text_structure.xml
69.7 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Otwieram posiedzenie Komisji do Spraw Kontroli Państwowej. Witam głównego inspektora pracy, panią Annę Hintz, prezesa Najwyższej Izby Kontroli, pana Mirosława Sekułę oraz przedstawiciela Komisji Finansów Publicznych, który będzie referował wykonanie budżetu. W porządku dziennym mamy jeden temat, wspólny dla obydwu współpracujących z Komisją do Spraw Kontroli Państwowej instytucji, to jest wykonanie budżetu państwa za rok 2002 Najwyższej Izby Kontroli oraz Państwowej Inspekcji Pracy. Rozpatrzymy także rezerwy celowe. Czy po przedstawionego porządku mają państwo uwagi? Nie ma uwag, wobec tego uznaję, że został on przyjęty. Proponuję, abyśmy procedowali w takiej kolejności, że najpierw zajmiemy się Państwową Inspekcją Pracy, a następnie Najwyższą Izbą Kontroli. Proszę minister Annę Hintz o zaprezentowanie sprawozdania z wykonania budżetu przez PIP w roku 2002.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#GlownyinspektorpracyAnnaHintz">Jako główny inspektor pracy po raz pierwszy mam zaszczyt składać sprawozdanie z wykonania budżetu państwa w części 12 - Państwowa Inspekcja Pracy, za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 2002 roku. W przedłożonej Komisji pisemnej informacji na ten temat staraliśmy się w miarę syntetycznie wskazać zarówno program działania oraz to, co zrobiliśmy pod względem merytorycznym, jak również zaprezentować wykonanie dochodów i wydatków. Wobec tego zaś postaram się ograniczyć do krótkiego omówienia poszczególnych pozycji wykonania budżetu, zgodnie zresztą z porządkiem obrad. Otóż w myśl ustawy budżetowej plan wydatków Państwowej Inspekcji Pracy wynosił 184 mln 908 tys. zł, a po zmianach 185 mln 4 tys. zł. Zmiana planu wydatków wynikała z przyznania środków z rezerwy celowej na sfinansowanie wynagrodzeń wraz z pochodnymi pracowników nowo utworzonej sekcji audytu wewnętrznego, zgodnie z wymogami prawa, a także z procedurami obowiązującymi w Unii Europejskiej, w związku z wdrażaniem przepisów ustawy o finansach publicznych w zakresie kontroli finansowej i audytu wewnętrznego w jednostkach sektora finansów publicznych. Wykonanie wydatków, bez wydatków niewygasających, wyniosło 180 mln 656 tys. zł, co stanowiło prawie 98 proc. Planu, a wraz z wydatkami niewygasającymi -181 mln 356 tys. zł, co stanowiło 98,1 proc. planu. Wydatki niewygasające zrealizowano w styczniu 2003 roku i dotyczyły przede wszystkim zakupu sprzętu komputerowego. Wydatki realizowaliśmy w czterech rozdziałach, przy czym wydatki każdego zaprezentowano oddzielnie w przedłożonej państwu informacji. Pragnę przede wszystkim zwrócić uwagę na strukturę tych wydatków. I tak wynagrodzenia osobowe i pochodne wynagrodzeń wyniosły 142 mln 836 tys. zł, co stanowiło 78,8 proc. ogółu wydatków w PIP. Na drugiej pozycji znajdują się wydatki majątkowe - 4 mln 220 tys. zł, co stanowiło 2,4 proc. wydatków. Świadczenia na rzecz osób fizycznych plasują się na pozycji trzeciej i wyniosły 569 tys. zł, co stanowiło 0,3 proc. wydatków. Pozostałe wydatki bieżące wyniosły 33 mln 631 tys. zł, co stanowiło 18,5 proc. wydatków. Środki publiczne wydawane były tylko na działalność statutową Państwowej Inspekcji Pracy. W moim przekonaniu były one celowe i zgodne z planem finansowym. Potwierdziła to zresztą Najwyższa Izba Kontroli podczas badania przeprowadzonego w okresie styczeń - kwiecień 2003 roku. Kontrola ta objęła prawidłowość realizacji dochodów z poszczególnych źródeł, zgodność realizacji dochodów i wydatków z ustawą budżetową na rok 2002 oraz z przepisami ustawy o finansach publicznych z roku 1998 i wydanymi na ich podstawie przepisami wykonawczymi. Sprawdzono też rzetelność sprawozdań budżetowych, łącznie ze zbadaniem dowodów i zapisów księgowych, z których wynikają kwoty zawarte w sprawozdaniu. Badano także przestrzeganie przepisów ustawy z czerwca 1994 roku o zamówieniach publicznych przy dokonywaniu zamówień, ustawy o rachunkowości, jak również powiązanie nakładów finansowych z efektami rzeczowymi, to jest celowość dokonywanych wydatków oraz ich zgodność z realizowanymi zadaniami. Przyznaję, że wielką satysfakcją było dla mnie wystąpienie pokontrolne Najwyższej Izby Kontroli, ponieważ pomimo tak szerokiego obszaru objętego badaniem nie wystąpiły w praktyce żadne uchybienia. Pozytywna ocena badanych zagadnień i takie słowa jak: "celowe", "rzetelne", "prawidłowe", "oszczędne" i "terminowe" mają prawo napawać optymizmem każdego kierownika jednostki finansów publicznych.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#GlownyinspektorpracyAnnaHintz">Na uzyskanie takiej oceny złożyła się praca wielu osób, jak również zorganizowany w instytucji bieżący nadzór i kontrola nad przebiegiem realizacji wydatków. Staraliśmy się uzyskać jak najlepsze efekty przy maksymalnej oszczędności środków publicznych zarówno w działalności podstawowej, jak też w wydatkach związanych ze współpracą międzynarodową czy w działaniach służących promocji zagadnień ochrony pracy jak najszerszej grupy społeczeństwa. Plan dochodów Państwowej Inspekcji Pracy, zgodnie z ustawą budżetową, wynosił 10 mln 164 tys. zł, niestety, jego wykonanie wyniosło tylko 181 tys. zł. Kwota ta została wprawdzie terminowo odprowadzona do budżetu państwa, jednakże tak niskie wykonanie planu wymaga wyjaśnienia. Otóż ustawą z czerwca 2001 roku o zmianie ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy i ustawy o postępowaniu egzekucyjnym przyznane zostało inspektorom pracy prawo do wydawania decyzji administracyjnych, nakazujących pracodawcom wypłatę wynagrodzenia, a także innego świadczenia. Otrzymaliśmy też prawo stosowania egzekucji administracyjnej w stosunku do wszystkich decyzji wydawanych przez inspektorów pracy w obszarze płacowym, ale również w obszarze bezpieczeństwa i higieny pracy. Nowe uprawnienie polega na tym, że uzyskaliśmy prawo do nakładania grzywny celem przymuszenia. Wydawało się, że to nowe uprawnienie w zdecydowany sposób poprawi skuteczność działania. Jednak, jak w każdym urzędzie, nowe uprawnienia, a zwłaszcza stosowanie ustawy o egzekucji w administracji, napotkało na nieprzewidziane trudności. Wynikały one z tego, że ustawa w tym czasie była wielokrotnie zmieniana, a ponadto tak do końca nie jest ściśle dostosowana do innych procedur obowiązujących w inspekcji. Optymistycznie zakładaliśmy grzywnę średnio 1000 zł, w praktyce, z różnych powodów, tego celu nie można było osiągnąć. Stało się tak dlatego, że często już samo upomnienie, w związku z brakiem informacji o wykonaniu decyzji, skutkowało wykonaniem nakazów. Słowem, nasze założenie okazało się zbyt optymistyczne. W praktyce inspektorzy pozostali przy bardziej zachowawczych postawach i woleli stosować dostępne środki karne, nie administracyjno-karne, w postaci i mandatów, a także kierowania do sądów wniosków o ukaranie, niż wdrażanie procedury egzekucyjnej, która jest bardziej skomplikowana. Procedura ta wymagała zresztą bardzo obszernego zarządzenia, niezbędnego po to, aby nauczyć się posługiwania nowym narzędziem. Z kolei błąd w stosowaniu postępowania egzekucyjnego jest błędem bardzo poważnym; tu nie można się pomylić. Nakładanie grzywien celem przymuszenia musi być poparte rzetelną wiedzą, w związku z tym wymuszony został system rekontroli decyzji. Równocześnie liczne działania bieżące spowodowały, że rzeczywiście w niewielkim zakresie ten optymistycznie planowany przychód dochodów państwa nie został zrealizowany. W tym roku, mając już pierwsze doświadczenia za sobą, zaplanowaliśmy nieco mniejsze dochody państwa z tytułu grzywien celem przymuszenia. Tak więc uzyskaliśmy, niestety, tylko 61 tys. zł. Inspektorzy pracy rzeczywiście byli prekursorami, a ich decyzje były trafne. NIK w wystąpieniu pokontrolnym zawarła wniosek, dotyczący planowania kwot dochodów budżetowych w wielkościach adekwatnych do możliwości ich uzyskania.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#GlownyinspektorpracyAnnaHintz">I był to w zasadzie jedyny wniosek Izby, który został wcześniej zrealizowany, już przy planowaniu budżetu na 2003 rok. Obecnie prowadzę ścisłą kontrolę tego, jak sukcesywnie zaplanowane z tego tytułu dochody realizowane są przez wszystkie okręgowe inspektoraty, by nie działo się to potem pod koniec roku w atmosferze pośpiechu i nerwowości. Państwowa Inspekcja Pracy posiada Ośrodek Szkolenia im. prof. Jana Rosnera we Wrocławiu, będący zakładem budżetowym i koszty swej działalności w całości pokrywającym z przychodów uzyskanych za usługi świadczone dla Inspekcji oraz innych zakładów pracy. Plan przychodów ośrodka w 2002 roku wynosił 5 mln 540 tys. zł, wykonanie zaś to 4 mln 668 tys. zł, czyli 84,8 proc. planu. Plan wydatków wynosił 5 mln 425 tys. zł, wykonanie 4 mln 721 tys. zł, to jest 87 proc. Wykonanie budżetu ośrodka szkolenia zamknęło się, niestety, niedoborem przychodu, w wysokości 53 tys. zł, który został pokryty z funduszu obrotowego ośrodka za rok 2001. Na mniejsze przychody ośrodka, jak zresztą sądzę - wszystkich tego typu placówek w kraju, zasadniczy wpływ miało ograniczenie liczby kursów dla kandydatów na inspektorów pracy, co wiązało się bezpośrednio z brakiem etatów dla nowych pracowników, a także z coraz większymi trudnościami ze zdobyciem kontrahentów z zewnątrz w związku z trudnym rynkiem firm szkoleniowych zajmujących się szkoleniem w zakresie bhp. Skrócone zostały także cykle szkoleniowe kandydatów na inspektorów pracy, jak również liczba seminariów i szkoleń jednodniowych, które wymuszały korzystanie z miejsc noclegowych. Przed chwilą zapoznałam się z ekspertyzą Biura Studiów i Ekspertyz, dotyczącą wykonania budżetu Państwowej Inspekcji Pracy, w której element ten również został zaakcentowany. Z ekspertyzy wynika, że większą uwagę musimy zwracać na szkolenie kadry, co wpłynie na poprawę sytuacji wrocławskiego ośrodka. Moim zdaniem jest to uwaga ze wszech miar słuszna. Zgodnie z ustawą budżetową, w Państwowej Inspekcji Pracy trzy osoby były objęte mnożnikowym systemem wynagrodzeń. Byli to: główny inspektor pracy, zastępca głównego inspektora pracy do spraw nadzoru oraz zastępca głównego inspektora pracy do spraw organizacji. Taki był plan i ostateczne wykonanie. Wynagrodzenie tych osób było wypłacane zgodnie z rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej ze stycznia 2002 roku w sprawie szczegółowych zasad wynagradzania osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Dodatek za wysługę lat płacony był według zasad obowiązujących wobec pracowników urzędów państwowych. Nagrody dla głównego inspektora przyznawane były na podstawie decyzji marszałka Sejmu, dla zastępców zaś na podstawie decyzji głównego inspektora. W roku 2002 pracownicy kategorii R nie mieli wypłacanych nagród jubileuszowych i ekwiwalentów za niewykorzystane urlopy. Z mojej strony to wszystko. Bardzo proszę Komisję do Spraw Kontroli Państwowej o przyjęcie sprawozdania Państwowej Inspekcji Pracy z wykonania budżetu za 2002 rok. Pozostajemy do dyspozycji posłów i postaramy się odpowiedzieć na wszystkie pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Dziękuję. Proszę posła Andrzeja Otrębę o przedstawienie koreferatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PoselAndrzejOtreba">Już drugi rok z rzędu mam okazję przedkładać koreferat z wykonania budżetu Państwowej Inspekcji Pracy, a czynię to z prawdziwą przyjemnością, ponieważ zarówno w roku ubiegłym, jak i obecnym, oprócz nietrafnie zaplanowanych dochodów w zasadzie nie ma żadnych innych uchybień, co zresztą potwierdziła również Najwyższa Izba Kontroli w swojej informacji. Inspekcja w swoim materiale zawarła również informację o działalności, a jest to problematyka bardzo rozległa. Minister Anna Hintz swoim wystąpieniem uzmysłowiła nam, jaka wiele zadań w roku 2002 realizowała PIP w ramach ubiegłorocznego budżetu. Przypomnę, że gdy uchwalaliśmy budżet, mieliśmy większe zapotrzebowanie, w kontekście między innymi zatrudnienia, jednak posiadane środki zdeterminowały jego poziom. Jak widać, w ramach budżetu przyjętego przez Sejm, PIP poradziła sobie z tym zagadnieniem. Doświadczenie wykazuje, że już drugi rok nie możemy precyzyjnie zaplanować dochodów Państwowej Inspekcji Pracy. W roku 2001 wykonanie dochodów było wyższe od planowanego, natomiast w roku 2003, przy bardzo ambitnym planie dochodów, wykonanie pozostaje daleko w tyle za planowanymi wielkościami. Szczególnie niskie, bo wynoszące niecałe 2 proc. planowanej wielkości, było wykonanie planu dochodów z grzywien. Myślę jednak, że nie należy rezygnować z pierwotnych zamierzeń i w kolejnych latach planować dochody z tego tytułu na niskim poziomie. Trzeba by się natomiast zastanowić, dlaczego tak właśnie jest. Pani minister stwierdziła, że inspektorzy stosowali inne środki wobec pracodawców, którzy nie wypłacali pracowniczych świadczeń bądź regulowali je z opóźnieniem, natomiast jakby zdystansowali się wobec tych instrumentów, które daje im nowa ustawa. Pracodawcy istotnie w bardzo znacznym stopniu zalegają z wypłatami świadczeń pracowniczych, o czym zresztą niedawno dyskutowaliśmy. Wobec tego wydaje się, że grzywna byłaby w takich wypadkach skutecznym "argumentem" finansowym. Z drugiej strony wiadomo, że tylko 30 proc. należnych świadczeń udaje się pracownikom odzyskać w efekcie działań podejmowanych przez Państwową Inspekcję Pracy. Taka sytuacja szczególnie przemawia za stosowaniem sankcji w postaci grzywny. Z informacji Najwyższej Izby Kontroli wynika, że kierowanie spraw pracowniczych do sądów jest mało skuteczne, gdyż prokuratorzy w znacznej części umarzają postępowania lub po prostu nie reagują na zgłoszenia Inspekcji. Myślę, że w takich uwarunkowaniach należałoby już w tym roku zmobilizować inspektorów do aktywniejszego stosowania grzywien. Nie jestem zwolennikiem karania za wszelką cenę, ale uważam za celowe powszechniejsze stosowanie tej sankcji wobec pracodawców, którzy uporczywie naruszają prawa pracownicze. Wydatki PIP, tak jak w roku poprzednim, wykonane zostały zgodnie z planem, z niewielkimi tylko przekroczeniami w zakresie zakupu materiałów oraz opłat za energię elektryczną, choć jestem przekonany, że jest to skutek zmiany cen. Z kolei zatrudnienie i wynagrodzenia utrzymane zostały na tym samym poziomie co w roku poprzednim. Jak już zasygnalizowałem, przy niezmienionym poziomie zatrudnienia i płac, za to przy znacznie zwiększonych zadaniach Państwowa Inspekcja Pracy z powodzeniem wykonuje to, co do niej należy.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PoselAndrzejOtreba">Konkludując, wnoszę o przyjęcie sprawozdania z wykonania budżetu przez Państwową Inspekcję Pracy. Nie mam też zastrzeżeń do realizacji budżetu Ośrodka Szkoleniowego im. prof. Jana Rosnera we Wrocławiu. Co prawda w przekazanych nam materiałach fakt niewykonania planowanych dochodów tej placówki nie został wyjaśniony, jednak stosowną informację przedstawiła minister Anna Hintz w swoim wystąpieniu. Wiemy wobec tego, że zmniejszona liczba szkoleń dla inspektorów pracy, jak również konkurencja na rynku szkoleń, złożyły się na obraz całej tej sytuacji. W sumie jednak przewaga wydatków nad dochodami była niewielka.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PoselWojciechJasinski">Budżet Państwowej Inspekcji Pracy, oczywiście, jest do przyjęcia, jednak trzeba jasno powiedzieć, że plany pozyskania dochodów spaliły na panewce, co wynika nie tylko z wypowiedzi pani minister, ale także z koreferatu. Również w opinii eksperckiej czytamy o przeszacowaniu dochodów. Trzeba więc zapytać, czy kierownictwo Inspekcji nie zdawało sobie prawy, jak to będzie w rzeczywistości, czy też inspektorzy po prostu zbuntowali się przeciwko planom kierownictwa. Rozumiem, że pytanie zabrzmiało bardzo szorstko, ale wiem też, że mógł zaistnieć swoisty rodzaj sabotażu w sytuacji, w której inspektorzy nie chcieli lub nie potrafili stosować nowych rozwiązań. A więc kwestię tę trzeba szczegółowo rozważyć, tym bardziej że planując budżet na rok 2003, Państwowa Inspekcja Pracy zakładała, że z tytułu grzywien zyska dochody w wysokości 700 tys. zł. Mam przed sobą projekt budżetu PIP na rok 2003, gdzie w pozycji "grzywny i inne kary pieniężne od osób prawnych i innych jednostek", przewidywane wykonanie za 2002 rok określone zostało na kwotę 748 tys. zł. Oznacza to, że jeszcze w październiku nie zdawano sobie sprawy, że jest to wielkość zgoła nierealna. To poważny problem i już teraz trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czy Państwowa Inspekcja Pracy nadal oczekuje sporych dochodów z tytułu grzywien i innych kar pieniężnych, czy też skoryguje wcześniejsze szacunki. Myślę, że w roku 2003 wpływy z tej racji również stoją pod znakiem zapytania, gdyż inspektorzy albo będą chcieli stosować grzywny, albo nie. Moim zdaniem chcą, ale tylko w stopniu umiarkowanym. Liczni inspektorzy pracy utrzymują, że nie mają danych na temat nielegalnego zatrudniania. A jeśli tak, to niechaj przyjdą do mnie, to im przekażę niezbędne dane, przynajmniej z terenu Płocka.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Czy są inne zgłoszenia do dyskusji? Nie ma. Wobec tego ja zadam pytanie. Otóż chciałbym się dowiedzieć, jaki udział w dochodach wrocławskiego ośrodka szkoleniowego ma jego działalność komercyjna, polegająca na wynajmowaniu pomieszczeń na cele inne niż potrzeby Państwowej Inspekcji Pracy. Interesujące też jest, jak ośrodek ten poszukuje klientów. Nie tak dawno, wracając z Niemiec, w zatłoczonym Wrocławiu nie mogłem znaleźć noclegu. A zatem proszę o informację, jaki jest szacunkowy udział usług świadczonych przez ośrodek na rzecz innych podmiotów. Interesuje mnie też, czy możemy przypuszczać, że metody planistyczne, zastosowane przy określaniu wysokości dochodów budżetowych PIP na rok 2003, również nie okażą się mało skuteczne i nie spowodują, że plany rozminą się z wykonaniem. Ponadto w opinii przygotowanej przez Biuro Studiów i Ekspertyz czytamy, że przy ustalaniu środków na współpracę naukowo-techniczną z zagranicą zaplanowano zbyt duże nakłady. Rozumiem, że metodyka planowania budżetu jest zagadnieniem skomplikowanym, ale te nietrafione wielkości utrudniają pracę nad kolejnymi planami finansowymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#GlownyInspektorPracyAnnaHintz">Wprowadzenie grzywien i innych kar pieniężnych było w pracy inspektorów nowym narzędziem, a zatem wymagało "oprzyrządowania" szkoleniami, jednak środki na ten cel były bardzo skromne. Trzeba też wyjaśnić, dlaczego zakładaliśmy, że przeciętna wysokość grzywny wyniesie średnio 1000 zł. Otóż ustalając tę kwotę, uwzględniliśmy skalę niewykonanych decyzji, a także skalę wykroczeń. Muszę powiedzieć, że było to rzetelnie planowane. Jak wykazała praktyka, na przeszkodzie wykonaniu dochodów z tego tytułu stanęły zmiany w ustawie o egzekucji w administracji, wdrażanie procedur i z pewnością również niechęć inspektorów do stosowania tego narzędzia. W tej chwili nie jestem w stanie powiedzieć, jakie należałoby podjąć działania, aby podobna sytuacja nie powtarzała się w kolejnych latach. No cóż, mamy nowe narzędzie i moim zdaniem realnie zaprojektowany plan dochodu z tytułu grzywien. Aby ten realnie ułożony plan został zrealizowany, na samym początku roku wdrożyłam kontrolę wewnętrzną we wszystkich okręgowych inspektoratach pracy. Ma ona wykazać, jakie są przeszkody, jak naprawdę to funkcjonuje, jaki jest nadzór bieżący szefów okręgu nad realizowaniem i prawidłowym stosowaniem egzekucji w stosunku do decyzji inspektorów pracy. Wdrożenie tego nowego narzędzia uznałam nawet za priorytet w działaniu inspektorów pracy, chociażby w kontekście dbałości o finanse publiczne. Jestem przekonana, że za rok będziemy mogli mówić o stuprocentowym wykonaniu tych dochodów. Jest jednak w tym wszystkim jeszcze jeden problem, polegający na tym, że urzędy skarbowe po prostu nie ściągają nałożonych grzywien. Z tego, co wiem, wynika, że nie są wdrażane odpowiednie procedury mające na celu ściągnięcie od pracodawców nałożonych grzywien. Nasza rola sprowadza się wyłącznie do zgodnego z prawem i procedurami nałożenia grzywny, natomiast reszta należy do egzekutora, czyli do urzędu skarbowego. Gdyby sprawdzić, w jakim stopniu należności te są przez nieściągane, okazałoby się, iż trudno uznać efekt za optymistyczny. W tej sprawie mamy również sygnały od inspektorów, potwierdzające to przypuszczenie. Dlatego też wolą oni stosować te narzędzia, które w ich działaniu są bardziej skuteczne. Z kolei mandaty, nakładane na pracodawców w wysokości 500 zł, z reguły są płacone. Jak już powiedziałam, w roku obecnym wdrożona została kontrola wewnętrzna, sprawdzane są procedury, na bieżąco analizuje się stopień wykonania decyzji bądź liczbę decyzji niewykonanych. Nie ma mowy o tym, aby rezygnować ze stosowania tego narzędzia. Dodam jeszcze, że w tej chwili maksymalna grzywna celem przymuszenia w stosunku do osoby fizycznej wynosi 5 tys. zł, w stosunku do osób prawnych i jednostek organizacyjnych, które nie posiadają osobowości prawnej, jest to maksymalnie 25 tys. zł, a grzywny wielokrotnie nakładane nie mogą przekraczać 10 tys. zł w stosunku do osób fizycznych, w stosunku zaś do osób prawnych 100 tys. zł. Zatem są to kwoty znaczące. Bywa tak, że organizacje związkowe proszą, by nie karać pracodawcy grzywną, gdyż spowodowałoby to poważne perturbacje w funkcjonowaniu zakładu pracy. Tak jest w praktyce, bo jeśli nie ma pieniędzy na wynagrodzenia, to pracownicy uważają, że wysoka grzywna w ogóle przekreśli ich szanse na wyegzekwowanie należnych płac. Wiemy też, choć nie zezwalają na to obowiązujące procedury, że inspektorzy czasami rozkładają grzywny na raty i odsuwają w czasie pierwotnie ustalone terminy płatności.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#GlownyInspektorPracyAnnaHintz">Oznacza to, że przychylają się do prośby o przełożenie terminu realizacji decyzji. Niemniej jest to jakieś narzędzie. Co miesiąc z Departamentu Analiz otrzymuję pełną informację na temat liczby wdrożonych postępowań egzekucyjnych i tu nie ma żadnej dowolności w działaniu inspektorów - plan musi być wykonany. Jestem przekonana, że planowanie naszych wydatków odbywa się prawidłowo, natomiast grzywny celem przymuszenia były zupełnie nowym narzędziem, a zatem nie można powiedzieć, że planowane z tytułu grzywien dochody zostały źle zaprojektowane. Myślę, że taka sytuacja już się nie powtórzy. Planując dochody, sięgamy do opinii wszystkich naszych jednostek terenowych, mając na uwadze program działania i to wszystko, co wynika z naszego funkcjonowania. W ubiegłym roku kilkakrotnie zmieniano różne decyzje, co też spowodowało, że plan odbiegał od wykonania, ale nie były to znaczące różnice. Proszę, aby w sprawie komercyjnej działalności wrocławskiego ośrodka wypowiedziała się dyrektor Grażyna Witkowska.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#DyrektorDepartamentuBudzetuiFinansowPanstwowejInspekcjiPracyGrazynaWitkowska">W swojej pracy nadzoruję wykonanie budżetu, jak również zajmuję się planowaniem. Z tego też względu chciałam również uzupełnić wypowiedź pani minister w kwestii dochodów Inspekcji. Otóż założyliśmy, że pracodawcy będą wpłacali grzywny do kas okręgowych inspektoratów pracy. W praktyce okazało się jednak, że większość grzywien w celu przymuszenia idzie do egzekucji do urzędów skarbowych. Mimo że w roku 2002 kwoty nałożonych grzywien nie były wysokie, na koniec roku mieliśmy aż 1 mln 335 tys. 417 zł należności pozostałych do zapłaty, na 1 mln 517 tys. 101 zł ogólnie nałożonych grzywien. Takiej kwoty pracodawcy nie wpłacili i tym samym musieliśmy je oddać do urzędów skarbowych celem egzekucji. Być może zbyt optymistycznie podeszliśmy do hipotetycznej skuteczności działania urzędów skarbowych, bo w praktyce okazało się, że urzędom trudno ściągnąć te pieniądze. Dlatego też, planując dochody na rok 2003, oszacowaliśmy je dość ostrożnie, mimo że prowadzony jest nadzór głównego inspektora pracy i że wzmożona została kontrola wewnętrzna. Przypuszczamy, że w tym roku liczba nałożonych kar i grzywien przewyższy plan, dużo będzie jednak zależało od pracy urzędów skarbowych. Ustawicznie monitujemy je o ściągnięcie należności, ale w zasadzie nie mamy na to wpływu. Pozostała jeszcze do wyjaśnienia kwestia udziału obcych podmiotów w przychodach wrocławskiego ośrodka szkoleniowego. Informuję wobec tego, że w sytuacji, w której sukcesywnie pogarsza się sytuacja finansowa tego ośrodka, przeprowadziliśmy dogłębną analizę takiego stanu rzeczy. Jak się okazało, na opisywaną sytuację złożyło się kilka przyczyn. Na przykład w roku 1999 odnotowaliśmy ogromny wzrost poziomu zatrudnienia w Państwowej Inspekcji Pracy, przede wszystkim w grupach inspektorskich. Wtedy to przeprowadziliśmy aż 9 kursów dla inspektorów. W roku 2000 kursów takich odbyło się już tylko 8, w 2001 roku zaledwie 4, natomiast w roku 2002 w ośrodku szkoliły się tylko dwie grupy inspektorów, przy czym ubiegłoroczne kursy zorganizowaliśmy z racji powstania tak zwanych naturalnych wakatów, co oznacza, że część inspektorów odchodziła na emeryturę. Wobec tego przyjmowaliśmy na ich miejsce nowych, którzy przed podjęciem pracy kierowani byli do ośrodka we Wrocławiu. Zmienił się również cykl szkoleniowy inspektorów pracy. Kiedyś obowiązywało półtoraroczne szkolenie, w roku 2002 natomiast kandydaci na inspektorów przebywali w ośrodku już tylko pół roku. Oznacza to, że zmniejszyły się znacznie przychody ośrodka z tytułu usług świadczonych dla Inspekcji. I tak w roku 1999 ponad 60 proc. dochodów stanowiły wpływy od PIP, w roku 2000 było to prawie 60 proc., w roku 2001 prawie 70 proc., natomiast w roku 2002 już tylko 47 proc. Tak naprawdę wrocławski ośrodek robi wszystko, aby uzyskać kontrahentów z zewnątrz, jednak jako zakład budżetowy nie jest konkurencyjny na rynku. Wiemy wszyscy, że pracodawcy, z uwagi na trudną sytuację finansową, chcą mieć zaświadczenie o przeszkoleniu pracowników w zakresie bhp za jak najmniejsze pieniądze. Z kolei ośrodek nie może pracować poniżej ponoszonych kosztów. W chwili obecnej nie mogę powiedzieć, jak kształtuje się sytuacja w zakresie wykorzystania miejsc hotelowych w ośrodku, ale przygotuję szczegółową pisemną informację po otrzymaniu niezbędnych danych z Wrocławia.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#DyrektorDepartamentuBudzetuiFinansowPanstwowejInspekcjiPracyGrazynaWitkowska">Kolejną kwestią jest współpraca naukowo-techniczna z zagranicą. Otóż z przykrością muszę powiedzieć, że w ciągu ostatnich trzech lat nastąpiło ograniczenie tej współpracy. Taka bowiem była polityka byłego głównego inspektora pracy. Planowanie współpracy naukowo-technicznej odbywało się na podstawie informacji o różnych przedsięwzięciach, które będą się odbywały w świecie, jednak główny inspektor podejmował określone decyzje, które spowodowały, że nie zostały wykonane wydatki w tym rozdziale.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Bez wątpienia nie można zaprzeczyć staranności w realizacji budżetu, natomiast są też pewne elementy, wymagające podkreślenia. Proponuję, abyśmy przyjęli, że wydatki w roku 2002 w części 12 - Państwowa Inspekcja Pracy zostały zrealizowane w ramach ustalonych w planie limitów. Wydatki budżetowe były celowe, czego nie kwestionowała także Najwyższa Izba Kontroli, natomiast planowanie dochodów okazało się słabym punktem, a jest to spostrzeżenie odnoszące się nie tylko do budżetu Państwowej Inspekcji Pracy, gdyż również w innych częściach budżetu obserwujemy podobne zjawisko. Z doświadczenia wiem, że Komisja Finansów Publicznych zawsze znajduje jakieś mankamenty w planowaniu dochodów, jednak w przypadku PIP mamy do czynienia z rażącą pomyłką. To, co pani minister powiedziała na temat zachowań przedsiębiorców, jest powszechnie znane. Wszyscy też wiemy, że każdy kontroler bierze pod uwagę kondycję i przyszłość firmy. Mam prawo przypuszczać, że wiedza na ten temat została wykorzystana w momencie planowania. Określone uwarunkowania nie mogą wobec tego być usprawiedliwieniem i świadczą o popełnieniu błędu przy planowaniu dochodów. Z wymienionych względów prosilibyśmy, aby przy planowaniu budżetu na rok 2004 w miarę możliwości starali się państwo ustrzec tak znacznych pomyłek. Odnosi się to i do wrocławskiego ośrodka szkoleniowego. Mogę tylko wyrazić żal, że z uwagi na szczupłość środków finansowych Państwowa Inspekcja Pracy zmniejszyła nakłady na szkolenia pracowników. Być może należałoby wprowadzić płatne kursy i szkolenia dla tych, którzy chcą podnosić swoje kwalifikacje? Większego znaczenia nabiera rola kierownictwa tego ośrodka. Chodzi bowiem o to, że w opinii NIK co prawda stwierdzono, iż zobowiązania i należności PIP, które są wyższe niż w roku ubiegłym oraz zobowiązania samego ośrodka, nie wypłynęły na płynność finansową placówki, ale oznacza to, że jednostka budżetowa w kolejne lata wchodzi z bagażem należności i zobowiązań, co nie jest dobrym zjawiskiem. Zachodzi więc obawa, że Inspekcja w tym zakresie tak planuje wydatki, aby zwiększyć ich kwotę. Wobec tego zaznaczam, że będziemy o tym pamiętać przy analizowaniu projektu kolejnego jej budżetu. Ponadto prosimy, aby Państwowa Inspekcja Pracy lepiej przyjrzała się działalności wrocławskiego ośrodka, bo trzeba wyraźnie powiedzieć, iż w obecnej sytuacji ekonomicznej może wykorzystać go tylko w 30-40 procentach, co oznacza, że dalszy byt placówki uzależniony jest od tego, czy znajdzie na rynku możliwość funkcjonowania. Inspekcja nie może być sponsorem, który bez końca dokłada do działalności ośrodka. A zatem trzeba ewentualnie rozpatrzyć możliwość prowadzenia przez tę placówkę działalności komercyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PoselAndrzejOtreba">Myślę, że należy przeanalizować przyczyny bardzo niewielkiego wykorzystania narzędzia, jakim są grzywny w celu przymuszenia. Nie jest tłumaczeniem, że łatwiej nałożyć mandat lub sprawę przekazać do sądu. Odwołując się do wypowiedzi posła Andrzeja Pęczaka, chcę przypomnieć, że budżetu, którym zajmujemy się dzisiaj, nie przygotowała minister Anna Hintz i trzeba mieć nadzieję, że następny będzie już lepszy i że dochody zostaną jednak zaplanowane trafniej.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PoselStanislawPiosik">Łatwiej ocenić wykonanie budżetu, niż go realizować. Ważne jest moim zdaniem, że omawiany budżet został wykonany bez zastrzeżeń w kontekście celowości i zasadności zrealizowanych wydatków. Pragnę ponadto zwrócić uwagę na fakt, że koszty związane z wynajmem lokali biurowych rosną z roku na rok. Może więc z ekonomicznego punktu widzenia racjonalniejszy byłby zakup pomieszczeń na biura Inspekcji? W roku 2002, w stosunku do roku 2001 koszty wynajmu lokali wzrosły o 7 proc., a obawiam się, że w roku 2003 będą jeszcze wyższe.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Kwestia kupna lokali powraca jak bumerang, jednak należy pamiętać, że na zrealizowanie tego zamierzenia niezbędne są środki inwestycyjne, a przypomnę, że zarówno Najwyższej Izbie Kontroli jak i Państwowej Inspekcji Pracy, "ścięliśmy" po kilka milionów złotych. Niemniej problem pozostaje i trzeba się będzie zastanowić, które z rozwiązań jest racjonalniejsze. Na przykład prezes NIK zadecydował o kupnie pomieszczeń dla Izby, jest zresztą marzeniem każdego szefa instytucji, aby mieć coś na własność. Myślę, że jeszcze będziemy o tym dyskutować przy rozpatrywaniu budżetu Najwyższej Izby Kontroli. Stwierdzam, że Komisja do Spraw Kontroli Państwowej przyjęła sprawozdanie z wykonania budżetu państwa w części 12 - Państwowa Inspekcja Pracy. Jednocześnie proszę minister Annę Hintz o uwzględnienie naszych uwag, gdyż wypływają one z troski o przyszłość. Przechodzimy do pracy nad rozpatrzeniem wykonania budżetu za rok 2002 w części 07 - Najwyższa Izba Kontroli. Proszę pana prezesa o zaprezentowanie informacji na ten temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PrezesNajwyzszejIzbyKontroliMiroslawSekula">W przesłanym do Sejmu sprawozdaniu z działalności Izby, w rozdziale 8, str. 57-73, zostało szczegółowo opisane wykonanie budżetu NIK w roku 2002. Dlatego też w swoim wystąpieniu jedynie ogólnie omówię to wykonanie. Następnie szczegółowych informacji udzieli dyrektor generalny NIK, Józef Górny. Zgodnie z ustawą budżetową, w roku 2002 na wydatki Najwyższej Izby Kontroli przeznaczona została kwota 196 mln 215 tys. zł. W trakcie roku budżetowego minister finansów z rezerwy celowej budżetu państwa zwiększył budżet Izby o kwotę 137 tys. zł, z czego 52 tys. zł przeznaczono na wydatki osobowe dla audytora wewnętrznego i 85 tys. zł na wydatki majątkowe, na elektroniczną bankowość. Środki budżetowe uchwalone dla NIK po korektach w roku sprawozdawczym zostały wykorzystane w 100 procentach. Pełna realizacja budżetu po stronie wydatkowej wymagała bardzo aktywnej analizy bieżącej i stałego monitorowania budżetu zarówno od strony potrzeb, jak i możliwości ich realizacji. Stąd też, na mocy posiadanych przeze mnie kompetencji, trzykrotnie podjąłem decyzje o przesunięciu środków między poszczególnym paragrafami. Za każdym razem było to przesuniecie środków z wydatków bieżących na wydatki inwestycyjne. Przemieszczenie ich łącznie zamknęło się kwotą 6 mln 820 tys. zł, co stanowiło około 3,5 proc. budżetu Izby. Ponad 81 proc. wydatków ponoszonych przez Izbę dotyczy wynagrodzeń. Pozostałe środki, a więc niecałe 19 proc., zostały przeznaczone na zakupy majątkowe, materiałowe, na opłaty komunalne, podróże służbowe, ubezpieczenia, podatki i inne opłaty. Wydatki osobowe dotyczyły 1665 etatów, ale od razu chcę zwrócić uwagę na fakt, że liczba etatów nie jest tożsama z liczbą zatrudnionych pracowników. I tak np. na koniec grudnia 2002 roku liczba osób zatrudnionych w NIK wyniosła 1702 osoby, przy czym nie wszystkie z nich zatrudnione były w pełnym wymiarze czasu pracy, stąd różnica pomiędzy liczbą etatów i liczbą zatrudnionych. Na posiedzeniach Komisji do Spraw Kontroli Państwowej kilkakrotnie podkreślałem, że specyfika pracy NIK wymaga zatrudniania kadry o wysokich kwalifikacjach i że ponad 70 proc. naszych pracowników legitymuje się wykształceniem wyższym. Mamy 75 osób z tytułami doktorskimi, 34 osoby, które ukończyły Krajową Szkołę Administracji Publicznej. Średnia wieku pracowników jest wysoka, bo ponad 55 proc. liczy powyżej 50 lat, co świadczy o tym, że jest to kadra doświadczona. Ponad 73 proc., bo 1250 osób, wykonuje bezpośrednio czynności kontrolne lub je nadzoruje. Średnia miesięczna płaca, liczona według angaży, w roku 2002 wyniosła 5 tys. 610 zł na etat, z nagrodami natomiast było to 6 tys. 183 zł, jeśli zaś wliczy się również gratyfikacje jubileuszowe i odprawy emerytalne, to kwota wzrośnie do 6 tys. 455 zł. Wypada zaznaczyć, że płace naszych pracowników od wielu lat utrzymują się na realnie podobnym poziomie. W latach 1996-2002 wzrosły realnie o 7,5 proc. Należy też podkreślić, że zgodnie z ustawą o Najwyższej Izbie Kontroli jej pracownicy nie mogą podejmować dodatkowej pracy poza wykładami na wyższych uczelniach, jeśli uzyskają zgodę prezesa. Zasada ta jest przeze mnie skrupulatnie przestrzegana. W wydatkach pozapłacowych priorytetem w roku 2002 były dla nas nakłady na zakup i prace adaptacyjne budynków przeznaczonych na siedziby dla delegatur Najwyższej Izby Kontroli w: Poznaniu, Łodzi i Katowicach.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#PrezesNajwyzszejIzbyKontroliMiroslawSekula">Na ten cel wydatkowano łącznie blisko 6 mln zł. Informowałem już członków Komisji do Spraw Kontroli Państwowej zarówno w ubiegłym, jak i bieżącym roku, że część zobowiązań, około 2 mln 440 tys. zł z tych zakupów zostało przeniesione na rok 2003. Obecnie zobowiązanie to już zostało zrealizowane. Ponadto, aby sfinansować raty, które były wymagalne, zmniejszyliśmy środki wydatkowane na ubezpieczenia społeczne, poprzez przesunięcie jednej z wpłat na styczeń roku 2003. Zastosowanie takiego rozwiązania zgodne jest z obowiązującym prawem i wiele instytucji tak właśnie postępuje. Na skutek tego "odchyliliśmy się" nieco od planowanych wydatków na ubezpieczenia. O wszystkich naszych planach związanych z zakupami budynków na bieżąco informowaliśmy Komisję do Spraw Kontroli Państwowej oraz Komisję Finansów Publicznych. Mam nadzieję, że taki sposób postępowania znajdzie zrozumienie u państwa. Z kolei w kategorii dochodów wykonanie jest wyższe od planu przeszło siedmiokrotnie. Przypomnę, iż w ubiegłym roku byliśmy krytykowani za to, że nie wykonaliśmy zakładanych dochodów. Dyrektor generalny NIK za chwilę wyjaśni szczegółowo, dlaczego tym razem wykonanie dochodów tak znacznie przekracza plan. Ze swej strony powiem tylko, iż nie mogliśmy zaplanować dochodów czynszowych z nieruchomości, które nabyliśmy w ciągu roku. Proszę pana przewodniczącego o zgodę na zabranie głosu przez dyrektora generalnego.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#PrezesNajwyzszejIzbyKontroliMiroslawSekula">Poseł Andrzej Pęczak /SLD/ :Bardzo proszę, panie dyrektorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#DyrektorgeneralnyNajwyzszejIzbyKontroliJozefGorny">Pan prezes zaznaczył, że w naszym sprawozdaniu zamieściliśmy szczegółowe omówienie wykonania budżetu Najwyższej Izby Kontroli, w związku z czym chciałbym się skupić na podkreśleniu i zaakcentowaniu najważniejszych, moim zdaniem, jego elementów. Kwestii dochodów poświęcę tylko kilka zdań, gdyż nie jest to pozycja ważąca na budżecie NIK, ani tym bardziej na budżecie państwa. Otóż dochody zostały wykonane w wysokości 628 tys. zł, co w stosunku do wydatków stanowi niecałe 0,3 proc. Jednak tak się zdarzyło, że Izba, która innym instytucjom zarzuca przeszacowanie lub niedoszacowanie dochodów, ma 756 proc. przekroczenia dochodów zaplanowanych. Stało się tak w efekcie tego, że kupiliśmy siedzibę dla Delegatury NIK Poznaniu, której część zajmuje sąd okręgowy, płacący nam czynsz. Jednak w momencie planowania budżetu w żaden sposób nie mogliśmy przewidzieć, że kupimy akurat ten budynek. Muszę bowiem dodać, że w naszych dochodach czynsze stanowią dominującą pozycję. Łączna kwota wydatków Najwyższej Izby Kontroli w roku ubiegłym wyniosła z kolei ponad 196 mln 215 tys. zł i stanowiła niemal 100 proc. planowej realizacji. Jako ciekawostkę podam, że nie wydaliśmy 134 zł. Takie wykonanie planu było możliwe z tego powodu, że mieliśmy zaległości spowodowane zakupem siedzib i skoro były pieniądze, to przekazywaliśmy je bezzwłoczne na regulowanie należności z racji zakupu. Chodziło nam bowiem o to, aby nie przechodzić z większymi długami na następny rok. Struktura naszych wydatków przedstawiona została w sprawozdaniu z wykonania budżetu w tabeli numer 7, a z zestawienia tego wynika, że największy udział w wydatkach mają wynagrodzenia osobowe wraz z pochodnymi oraz z dodatkowym wynagrodzeniem rocznym, co stanowi 81,2 proc. ogółu wydatków. W podobny sposób kształtuje się struktura wydatków w wielu innych podobnych instytucjach. Przed chwilą minister Anna Hintz powiedziała, że w PIP było to 78,8 proc. A więc wydatki na wynagrodzenia oscylują wokół 80 proc. wszystkich wydatków. Drugą grupę stanowią wydatki ogólnoadministracyjne - 8,8 proc. ogółu wydatków. Za nimi plasują się wydatki inwestycyjne - 6,4 proc., delegacje krajowe i zagraniczne - 3 proc. i wreszcie obligatoryjny odpis na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych - 0,6 proc. Na temat wynagrodzeń prezes Mirosław Sekuła podał bardzo szczegółową informację, wobec czego nie będę się zatrzymywał przy tej kwestii, przechodząc od razu do drugiej pod względem wielkości grupy wydatków, którą stanowią wydatki bieżące, czyli ogólnoadministracyjne. Do wydatków tych należą zakupy materiałów i wyposażenia, energii, usług remontowych, usług pozostałych, opłacanie czynszów i podatków, a także wnoszenie składek na rzecz instytucji ubezpieczeniowych i organizacji międzynarodowych. Jak wiadomo, Najwyższa Izba Kontroli jest członkiem INTOSAI i EUROSAI i z tego tytułu odprowadzamy składki. Na marginesie dodam, że obecnie odbywa się bardzo ważne spotkanie grupy roboczej na temat ochrony środowiska, dosyć obszernie relacjonowane w prasie. Najwyższa Izba Kontroli w tym spotkaniu odgrywa czołową rolę. Jeśli zaś chodzi o wydatki ogólnoadministracyjne NIK, to wyniosły one 17 mln zł, czyli 8,8 proc. ogólnej kwoty wydatków. W stosunku do roku 2001 wydatki te zmalały o 13 proc. Stało się tak dlatego, że w tej grupie wydatków szukaliśmy oszczędności na zakupy.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#DyrektorgeneralnyNajwyzszejIzbyKontroliJozefGorny">Oznacza to, że część wydatków przenieśliśmy na zakupy majątkowe. Bardzo też ograniczyliśmy wydatki na materiały biurowe; nieomal do czysta opróżniliśmy magazyny. Strukturę wydatków ogólnoadministracyjnych odzwierciedlają dane zawarte w tabeli 14 na str. 67 sprawozdania. Z tabeli tej można odczytać, że największy udział przypadł na naprawy, remonty - 21,4 proc., następnie na usługi telekomunikacyjne i sieć komputerową - prawie 14 proc., zakup materiałów i sprzętu biurowego - prawie 11proc., usługi materialne, jak drukarskie, komunalne, umowy zlecenia - 10,7 proc., usługi związane z informatyzacją, również 10,7 proc. Inne pozycje w tej grupie wydatków partycypowały już w znacznie mniejszym stopniu. Zakres zadań z dziedziny usług remontowych przedstawiony został na str. 68 w tabeli 15. Do usług tych należała przede wszystkim wymiana instalacji centralnego ogrzewania. Instalacja była bowiem w takim stanie, że dalsze jej eksploatowanie groziło fatalnymi skutkami. Przeprowadziliśmy też remont sanitariatów, pomalowaliśmy też pomieszczenia biurowe i wdrożyliśmy strefę bezpieczeństwa. Jak wiadomo, w pobliżu siedziby Najwyższej Izby Kontroli znajduje się ambasada izraelska i musieliśmy podjąć pewne działania, mające na celu utrudnienie dostępu do budynku. Trzecią pod względem wielkości grupę wydatków stanowią wydatki majątkowe, czyli inwestycje, które wykonaliśmy w wysokości 12 mln 478 tys. zł, co stanowi 6,4 proc. ogółu wydatków. Pozycja ta jest znacznie większa niż w planie, gdyż tutaj przesuwaliśmy te wszystkie środki, które uzyskaliśmy poprzez oszczędności. Przesunięcia te zostały przeprowadzone na mocy decyzji prezesa, który miał do tego stosowne upoważnienia. W opinii przygotowanej przez dr Helenę Góralską sformułowany został pewien zarzut, dotyczący zakupów majątkowych zrealizowanych przez Izbę. Przypominam w związku z tym, że kupno budynku na siedzibę poznańskiej delegatury od lat było przedmiotem licznych postulatów, a więc nie była to inicjatywa nowa. Za nabyciem tego budynku przemawiała ponadto cena - metr kwadratowy kosztował bowiem niewiele ponad 1000 zł. W domu tym mieści się sąd okręgowy, co oznacza, że zamiast płacić czynsz, NIK sama pobiera opłatę za wynajem, choć w tym przypadku jest to przelewanie pieniędzy z jednej kieszeni państwowej do drugiej. Warto więc się zastanowić, czy jest to całkiem normalna sytuacja. W Łodzi natomiast sytuacja była dość skomplikowana, gdyż delegatura wynajmowała pomieszczenia od banku komercyjnego, z którym podpisała umowę najmu z trzymiesięcznym tylko okresem wypowiedzenia. Nie chcę nawet myśleć, co byśmy zrobili, gdyby takie wypowiedzenie nam wręczono. Ponadto roczny czynsz wraz z opłatami za "media" i ochronę, i jeszcze innymi wnoszonymi przez najemcę opłatami wynosił 564 tys. zł, natomiast budynek dla delegatury kupiliśmy za 1 mln 300 tys. zł. W Katowicach z kolei czynsz wynosił 370 tys. zł, natomiast budynek na siedzibę delegatury kupiliśmy za 1 mln 250 tys. zł. Nie jest też chyba właściwe wynajmowanie lokalu od instytucji, która podlega naszej kontroli, a w przypadku Katowic był to Urząd Miasta. W Olsztynie natomiast otrzymaliśmy bezpłatnie budynek od Agencji Mienia Wojskowego. Wspomniane inwestycje bez wątpienia pozwolą na poczynienie oszczędności, gdyż opłaty za wynajem pochłaniały olbrzymie kwoty.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#DyrektorgeneralnyNajwyzszejIzbyKontroliJozefGorny">Pozostały nam jeszcze do sfinalizowania transakcje zakupu w Opolu oraz w Gdańsku, gdzie mamy deklarację wojewody, że przekaże nam nieruchomość w trwały zarząd. Tym samym w pełni uregulowalibyśmy sytuację, choć dochodzą nas sygnały, że mogą być pewne problemy w Bydgoszczy. Co prawda mamy tam trwały zarząd, ale ostatnio odnaleźli się właściciele zajmowanego przez naszą delegaturę budynku, co może spowodować komplikacje. Może uda się tę sprawę jakoś załatwić, ale uważałem za stosowne poinformować o tym członków Komisji. Kolejną pozycję wydatków inwestycyjnych stanowił zakup urządzeń związanych z informatyką. W ubiegłym roku udało nam się dojść do takiego stanu, w którym każdy pracownik realizujący kontrole lub nadzorujący je ma wreszcie komputer osobisty. Co prawda niektóre z tych komputerów mają wartość muzealną, gdyż są to sześcio i siedmioletnie komputery marki "Armada", jednak tegoroczne zakupy spowodują, że wyposażymy naszych pracowników w taki sprzęt, który pozwoli na informatyzację procesu kontrolnego. To bardzo ważne, gdyż w komputerach tych zainstalowany jest LEX, a przeprowadzanie kontroli bez tego programu jest niezmiernie utrudnione. Czwartą grupę wydatków stanowią te, które są związane z delegacjami służbowymi. Na ten cel wydaliśmy prawie 6 mln zł, co stanowi 3 proc. wydatków Izby, przy czym 5 mln zł to koszt podróży krajowych, a niecałe 900 tys. zł kosztowały podróże zagraniczne. W porównaniu z rokiem 2001 wydatki na podróże służbowe wzrosły o 3,2 proc, co w wymiarze złotówkowym daje 184 tys. zł. Ostatnią grupę wydatków stanowią obligatoryjne wpłaty na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych, co kosztowało nas 1 mln 235 tys. zł, i co stanowi 0,6 proc. wydatków Izby. Realizacja budżetu Najwyższej Izby Kontroli za rok 2002 w wysokości 100 proc. planu finansowego była konsekwencją działań wszystkich służb Izby, którym wyznaczyliśmy bardzo oszczędny program gospodarowania środkami budżetowymi, z jednej strony z uwagi na trudną sytuację finansową budżetu państwa, z drugiej zaś na potrzebę wygospodarowania środków na te inwestycje, o których dość obszernie poinformowałem.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Dziękuję. Proszę o koreferat.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PoselZdzislawKalamaga">Na wstępie pragnę przypomnieć, że budżet Najwyższej Izby Kontroli na rok 2002, z uwagi na ujawnioną "dziurę budżetową", z inicjatywy kierownictwa Izby został w stosunku do projektu ograniczony o ponad 7 proc. to jest o 15 mln zł. Budżet po zmianach wynosił 196 mln 352 tys. zł i został wykonany w 100 proc., co jest rzadkością w wypadku jednostek składających sprawozdania. Większość, bo 58 proc. środków, została wydatkowana na sfinansowanie zadań wykonywanych przez centralę NIK w Warszawie, pozostałe 42 proc. przez delegatury i ośrodek szkoleniowy. Wydatki te były realizowane przy niezmienionej w stosunku do roku 2001 strukturze organizacyjnej, zakładającej 1700 etatów kalkulacyjnych. W rzeczywistości średnie zatrudnienie w NIK wyniosło 1665 etatów, to jest o 35 etatów mniej. Myślę, że przy rosnącym zapotrzebowaniu na kontrole NIK sprawa ta powinna zostać wyjaśniona. W tym wypadku przede wszystkim trzeba odpowiedzieć na pytanie o optymalną wielkość zatrudnienia, gwarantującą realizację wszystkich ustawowych zadań Izby. Dochody własne wzrosły w roku 2002 ponad siedmiokrotnie, z planowanych 83 tys. zł do 628 tys. zł. Tak duża różnica pomiędzy planem i wykonaniem wynika przede wszystkim z wynajmu powierzchni biurowej w nowej siedzibie delegatury w Poznaniu, o czym mówił dyrektor Józef Górny, jak również wpływów od najemców powierzchni biurowej w budynku centrali Izby w Warszawie. Dochody te nie były brane pod uwagę przy planowaniu budżetu. Do końca roku nie było zresztą wiadomo, czy kupno siedziby w Poznaniu zostanie sfinalizowane. W odniesieniu do wydatków podkreślenia wymaga fakt, że tylko 3,5 proc. planowanej kwoty w budżecie ogółem było zmieniane stosownie do bieżących potrzeb, co należy ocenić pozytywnie, gdyż świadczy o bardzo dobrym planowaniu wydatków w poszczególnych kategoriach. Największa różnica pomiędzy planowaną i wykonaną wielkością wystąpiła w wydatkach inwestycyjnych, gdzie wydatki wzrosły dwuipółkrotnie, z kwoty 5 mln 576 tys. zł, do 12 mln 478 tys. zł, z czego 86 proc. wydatkowano na zakupy składników majątkowych, a pozostałą kwotę na prace adaptacyjne prowadzone w obiektach NIK. Ponad 80 proc. wydatków zostało przeznaczone na wynagrodzenia osobowe wraz z pochodnymi, a pozostała kwota na podróże służbowe, koszty administracyjne, na odpisy na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych i zakupy majątkowe. Sądzę, że należy podkreślić spadek wydatków na cele ogólnoadministracyjne w porównaniu z rokiem 2001. W ubiegłym roku - o czym była mowa - dokonano zakupu budynku na siedziby NIK w Poznaniu, Łodzi i Katowicach. Ponadto od Agencji Mienia Wojskowego przejęto budynek w Olsztynie. Zakup budynków spowoduje w przyszłości zmniejszenie wydatków na wynajem powierzchni biurowej, jak nas zresztą informował szczegółowo dyrektor generalny. Odnosząc się do opinii przygotowanej przez dr Helenę Góralską na zlecenie Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu, pragnę stwierdzić, że wyjaśnienia wymaga sposób obliczenia procentu realnego wzrostu wydatków przez NIK, w porównaniu z rokiem 2001, w kontekście planowanego i wykonanego wskaźnika inflacji. Mówię, oczywiście, o wydatkach osobowych. Ponadto autorka ekspertyzy sformułowała tezę, że wyjaśnienia wymaga sprawa zakupu budynków biurowych. Pani doktor napisała, że zakupów tych dokonano nagle i że były to niezwykłe okazje. Trzeba wobec tego wyjaśnić, że sformułowanie takie wynika z nieznajomości problemu, gdyż o potrzebie zakupu budynków mówiło się już od kilku lat. NIK dążyła do tego, aby delegatury miały własne budynki. Tak więc przytoczone sformułowanie jest bezpodstawne.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PoselZdzislawKalamaga">Wyjaśnienia wymaga również metodologia i sposób obliczania średniego wynagrodzenia, i to nie tylko w Najwyższej Izbie Kontroli, bo także w wielu innych instytucjach, gdyż w kwestii tej istnieje wiele nieporozumień. Nie tak dawno temu opiniowałem wykonanie budżetu przez Agencję Wywiadu, w której różnica w podawanych średnich wynagrodzeniach jest ogromna. Myślę, że trzeba wyjaśnić, które składniki brane są pod uwagę przy obliczaniu średniego wynagrodzenia, gdyż sprawa ta budzi wiele emocji. Reasumując, zwracam się o pozytywne zaopiniowanie wykonania budżetu państwa w roku 2002 roku w części 07 - Najwyższa Izba Kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Otwieram dyskusję. Proszę o zgłaszanie uwag i wątpliwości oraz o zadanie pytań. Nie ma chętnych, wobec czego podzielę się z państwem kilkoma refleksjami. Otóż nad wieloma sprawami, o których dzisiaj była mowa, dyskutowaliśmy już w trakcie roku. I ja sądzę, że tylko nieznajomość sprawy mogła skłonić doktor Helenę Góralską do postawienia pytań związanych z kupnem przez NIK budynków na siedziby delegatur. Na posiedzeniu Komisji rozważaliśmy dość wnikliwie kwestię kupna budynku w Poznaniu, Łodzi i w Katowicach, rozpatrując możliwość wygospodarowania środków na ten cel. Myślę, że członkowie Komisji nie żywią żadnych wątpliwości co do zasadności poczynionych w tym względzie wydatków. Dla mnie jest też zrozumiałe, że w sytuacji, w której dokonuje się zakupu w trakcie roku, to muszą być przeprowadzone manewry finansowe, polegające na przesuwaniu środków i na poczynieniu oszczędności w wydatkach. Z kolei przy planowaniu tego wydatku próbuje się "ukryć" trochę pieniędzy na ten cel. W związku z tym, jeżeli Komisja w trakcie tworzenia budżetu wyraziła zgodę na zakup budynków w Poznaniu i Łodzi, zgodziła się tym samym, że prezes "ukryje" trochę pieniędzy na pierwszą wpłatę. Wobec tego pytanie dr Heleny Góralskiej o przeszacowanie pewnych wydatków jest dla mnie oczywiste. Ponadto w ekspertyzie autorka podniosła sprawę środka specjalnego i zakupu busu. Wobec tego proszę, aby prezes NIK ustosunkował się do kwestii środka specjalnego. Przypominam, że dr Helena Góralska jeszcze jako posłanka była zdecydowaną przeciwniczką środków specjalnych, pamiętam dyskusję, jaką prowadziliśmy na ten temat w Sejmie. Przeciwny był również prezes Mirosław Sekuła, podobnie zresztą jak my, posłowie SLD. Rozumiem, że "specjalny błąd", o którym pisze w ekspertyzie pani doktor, dotyczący składki na ubezpieczenie społeczne, też jest jakimś wybiegiem. W każdym razie uważam, że kwestie te wymagają komentarza.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PrezesNIKMiroslawSekula">Najpierw ustosunkuję się do uwag, które przedstawił poseł koreferent w kontekście opinii Biura Studiów i Ekspertyz autorstwa dr Heleny Góralskiej. Otóż uważam, że zawartego w ekspertyzie zdania: "Nie jest więc prawdziwa informacja zawarta w materiale NIK, że realny wzrost wydatków wyniósł 0,3 proc.", w świetle naszego sprawozdania nie da się obronić. W sprawozdaniu napisaliśmy bowiem wprost: "Przy prognozowanym wskaźniku wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych o 4,5 proc., realny wzrost wydatków wyniósł, w porównaniu z rokiem poprzednim, 0,3 proc." . Jak zatem wskazuje cytat, jest to odniesienie się do prognozowanego wzrostu, który był wskaźnikiem makroekonomicznym dla całego budżetu. A więc proszę o przyjęcie wyjaśnienia. Odniosę się też do sformułowanej w ekspertyzie tezy, iż zostały zawyżone środki zaplanowane na składkę ubezpieczeniową. Otóż rzeczywiście zastosowaliśmy pewien "wybieg", polegający na tym, że zamiast zapłacić w roku 2002 dwanaście składek, zapłaciliśmy jedenaście, bo jedną z nich, na co zezwalają przepisy, przenieśliśmy na rok 2003. Uczyniliśmy tak nie po to, aby mieć pewną "zakładkę", ale z tego powodu, iż nie "zmieściliśmy się" w budżecie roku 2002 z wydatkami, które były wymagalne. W związku z tym proszę o przyjęcie również tego wyjaśnienia. W opinii znalazło się także stwierdzenie mówiące o tym, że nie uwzględniono wszystkich składników przy wyliczaniu średnich płac, między innymi dodatkowych wynagrodzeń rocznych. Otóż proszę zwrócić uwagę na fakt, że użycie słów "między innymi" jest w tym wypadku niewłaściwe, gdyż w tabeli są wszystkie składniki, oprócz dodatkowych wynagrodzeń rocznych, natomiast dodatkowym wynagrodzeniom rocznym jest poświęcony osobny rozdział w naszym sprawozdaniu. Uważam wobec tego, że rzetelnie przygotowaliśmy informacje na temat naszych wynagrodzeń. Według opinii prawników nie ma równoznacznych regulacji prawnych, które mówiłyby, jak należy liczyć średnie płace. Jest na przykład pewnym problemem, czy wliczać do nich nagrody jubileuszowe, które można wcześniej przewidzieć oraz odprawy emerytalne, gdyż te dwa elementy nie dotyczą wszystkich aktualnie zatrudnionych, a tylko osób spełniających określone warunki. Może Komisja Finansów Publicznych mogłaby przedyskutować, jakie składniki należałoby uwzględniać przy obliczaniu średnich płac? Kwestia ta od wielu lat jest tematem licznych ekspertyz, jednak ostateczne rozstrzygnięcie nie zostało podjęte, natomiast wobec różnych instytucji formułuje się zarzuty o niewłaściwym wyliczeniu średniej płacy. W uzupełnieniu do sprawozdania podałem również średnie płace z uwzględnieniem poszczególnych składników. Wobec tego informacja na ten temat jest pełna. Kolejną sprawą, zasygnalizowaną w ekspertyzie, była zasadność funkcjonowania środków specjalnych. Otóż przypominam, że gdy byłem członkiem Komisji Finansów Publicznych, twierdziłem, że środki specjalne są złym rozwiązaniem. Chcę zatem jedynie powiedzieć, że środek specjalny, który jest w Najwyższej Izbie Kontroli, dotyczy wyłącznie wykorzystywania środków z odszkodowań za utracone lub zniszczone w wyniku wypadków pojazdy samochodowe i jest przeznaczany tylko na odkupienie utraconych samochodów. Nie ma tam żadnych innych operacji, na żadne też inne cele nie są wydatkowane pieniądze z tego źródła.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PrezesNIKMiroslawSekula">Jeśli Komisja do Spraw Kontroli Państwowej lub Komisja Finansów Publicznych zasugerują potrzebę zlikwidowania tego środka, będzie to możliwe do wykonania. Skutek zlikwidowania środka specjalnego spowoduje jedynie, że odszkodowania z zakładów ubezpieczeniowych będą wpływały bezpośrednio do skarbu państwa, my zaś będziemy odkupywali te środki z budżetu. Proszę o pozwolenie na uzupełnienie informacji na temat środka specjalnego przez dyrektora generalnego NIK. Dziękuję za wyrażenie zgody.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#DyrektorgeneralnyNIKJozefGorny">Rzeczywiście na mocy decyzji prezesa Izby z 20 września 2001 roku został utworzony środek specjalny pod nazwą "Remonty i odtworzenia mienia Najwyższej Izby Kontroli." Jak zatem widać, przeznaczenie wpływów z tego źródła zostało precyzyjnie określone i nie zarabiamy w ten sposób na przykład na płace czy też na inne potrzeby. Źródłem przychodu środka specjalnego są środki pochodząc z tytułu odszkodowań i wpłat za uszkodzone lub utracone mienie będące w zarządzie użytkowania NIK. A więc są to pieniądze pochodzące przede wszystkim z PZU. Mieliśmy taki przypadek, że skradziono samochód jednemu z pracowników, który, jak określiła firma ubezpieczeniowa, nie wykazał należytej staranności. Pracownik ten obecnie spłaca ów samochód. Środki, jak powiedział prezes Mirosław Sekuła, przeznaczane są w zasadzie na kupno samochodów, z tego też źródła sfinansowaliśmy kupno kilku notebooków, które zostały skradzione pracownikom. W zasadzie jesteśmy przeciwnikami utrzymywania środków specjalnych, jednak ten, który funkcjonuje w NIK, ma chyba wyjątkowy charakter. Nie ukrywamy za jego pomocą jakichś pieniędzy, którymi później można zwiększać płace. Jest jeszcze jeden problem, który co prawda nie leży w gestii Komisji do Spraw Kontroli Państwowej, ale być może zainteresuje państwa posłów. Otóż tak się stało, że w wyniku nowelizacji ustawy o podatku dochodowym opodatkowane zostały diety przekraczające wysokość określoną w rozporządzeniach. I tu zaczyna się kłopot, ponieważ Najwyższa Izba Kontroli, Państwowa Inspekcja Pracy oraz regionalne izby obrachunkowe w swoich ustawach mają określone diety w dwukrotnej wysokości. Efekt jest taki, że połowa każdej naszej diety podlega opodatkowaniu. Obliczenie podatku w takiej sytuacji wymaga gigantycznej pracy, gdyż nie tylko musimy wyliczyć podatek od 20 zł, ale także ustalić wysokość składki. Obliczyliśmy, że wpływy z tego tytułu do budżetu państwa w naszym przypadku wynoszą niecałe 300 tys. zł rocznie, natomiast PIP wpłaca 100 tys. rocznie. Podejrzewam, że koszty pracy, jaką trzeba włożyć w wyliczenia przekraczają budżetowe zyski. Może potrzebna by była jakaś nowelizacja, gdyż obecnie obowiązujący przepis w tym wypadku jest bezsensowny.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PoselWojciechJasinski">Z zasady jestem przeciwnikiem środków specjalnych, choć rozumiem kierownictwo instytucji, które zamiast odprowadzać dochody do budżetu, woli je zachować na remonty. Jeśli pieniądze ze środka specjalnego wpłyną do budżetu, to następnie trzeba się ich domagać - w wypadku NIK od Komisji do Spraw Kontroli Państwowej, w innych zaś od Komisji Finansów Publicznych, co komplikuje całą sprawę. Jednak jestem przeciwny utrzymywaniu środków specjalnych i w swojej informacji nie będę usprawiedliwiał sytuacji, jaka ukształtowała się w NIK w kontekście funkcjonowania środka specjalnego. Prezes Mirosław Sekuła stwierdził, że byłoby dobrze, aby Komisja Finansów Publicznych wypowiedziała się na temat tego, jakie elementy mają wchodzić w skład średniego miesięcznego wynagrodzenia. Otóż przypomnę, że w centralnie sterowanej socjalistycznej gospodarce władza nie była w stanie ustalić, co należy uznać za składniki średniej płacy, tym bardziej jest to niemożliwe w wolnej gospodarce rynkowej. Zawsze jest możliwość wejścia w spór, czy na przykład sorty mundurowe, które podobno teraz mają być opodatkowane, wchodzą do średniej płacy. Jeśli mają być opodatkowane, to można przypuszczać, że ich wartość będzie uwzględniana przy ustalaniu elementów średniego wynagrodzenia. Może Komisja Finansów Publicznych mogłaby ustalić, jaka powinna być metodyka liczenia średniej płacy dla potrzeb budżetowych, ale chyba byłoby to zanadto skomplikowane. Z pewnością znaleźliby się tacy, którzy mówiąc słowami pewnego byłego posła "rżnęliby głupa", czyli udawaliby, że nic z tego nie rozumieją, bo tak naprawdę kwestii tej nie da się do końca rozstrzygnąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PoselZdzislawKalamaga">Mam odmienne zdanie na temat środków specjalnych, chociażby z tego powodu, że znając szczodrość i szybkość działania ministrów finansów, można przypuszczać, że zwrot środków albo nastąpi ze znacznym opóźnieniem, albo w ogóle nie dojdzie do skutku, a to z tej racji, iż okaże się, że są inne, znacznie ważniejsze potrzeby niż kupno samochodu dla NIK. Z kolei wyliczanie średniego wynagrodzenia w naszym kraju zawsze budziło emocje, także wśród posłów. I dlatego trzeba się spokojnie zastanowić, w jaki sposób z tego wybrnąć. Wszak Główny Urząd Statystyczny dla swoich potrzeb liczy jakieś średnie krajowe wysokości wynagrodzeń. Może dla sfery budżetowej należałoby przyjąć jednolitą wykładnię i przekazać ją dysponentom budżetu?. We wspomnianej Agencji Wywiadu pomiędzy wyliczeniem średniego wynagrodzenia sporządzonym przez Agencję a obliczeniem Najwyższej Izby Kontroli widnieje bardzo znaczna różnica. Powinniśmy, po konsultacji z NIK, zwrócić się do Komisji Finansów Publicznych, aby opracowała jednolite zasady obliczania średniego wynagrodzenia, przynajmniej dla celów sprawozdawczych.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PrezesNIKMiroslawSekula">Czuję się zobowiązany wyjaśnić, iż bynajmniej nie formułowałem wniosku o to, aby Komisja Finansów Publicznych podjęła inicjatywę ustawodawczą dotyczącą regulacji prawnych. Sugerowałem jedynie, że byłoby dobrze, gdyby Komisja zechciała określić, jakich oczekuje informacji w sprawie średniego miesięcznego wynagrodzenia od instytucji, których budżety rozpatruje. A to z tego powodu, iż bardzo często dane, jakimi dysponuje Główny Urząd Statystyczny, są niewystarczające dla Komisji Finansów Publicznych, a także dla Komisji branżowych. W chwili obecnej wiele instytucji po prostu nie wie, jakich danych spodziewają się posłowie i jak dane te mają być przedstawione. I taka była moja intencja. Nie wypowiadałem się natomiast w kwestii regulacji prawnej, gdyż, jak powiedział poseł Wojciech Jasiński, nie jest ona ani wymagana, ani też potrzebna. Wprowadzenie takiej regulacji byłoby przykładem na opracowywanie przepisów, dla których nie ma uzasadnienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PoselWojciechJasinski">Nawiążę jeszcze do kwestii środka specjalnego. Otóż powiedziałem, że mogę zrozumieć szefa instytucji, który ze względów, nazwijmy to: utylitarnych tworzy środek specjalny, gdyż w taki sposób łatwiej mu zdobyć pieniądze na ważne skądinąd potrzeby. Jest to prostsze niż prowadzenie dyskusji z Komisją Finansów Publicznych. Ponadto istnieje pewna wrodzona niemal niechęć do dawania dodatkowych pieniędzy. Posłowie między innymi funkcjonują po to, aby tych pieniędzy dawać jak najmniej. Jednak w Polsce środki specjalne poszły tak daleko, że może to budzić niepokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PoselAndrzejPeczak">NIK nie stwarza w tym względzie moim zdaniem żadnego niebezpieczeństwa, gdyż budżet jej powstaje niejako obok budżetu przygotowywanego przez ministra finansów. A więc w zasadzie nie ma różnicy, czy pieniądze będą pochodziły ze środka specjalnego, czy trafią do Izby poprzez budżet. W tym pierwszym wypadku po prostu mamy do czynienia z szybszym działaniem, gdyż utraconą rzecz można odkupić zaraz po tym, jak wpłynie odszkodowanie. Jako wojewoda, miałem ten sam problem, gdyż po sprzedaży samochodu najpierw odprowadzałem pieniądze do budżetu, następnie zaś ubiegałem się o przyznanie środków na kupno kolejnego, a wiadomo, że nabywanie samochodów jest zawsze kwestią bardzo drażliwą. Z faktu, iż kupiono samochód marki Poegeout 607 zrobiliśmy aferę, jakby to był najważniejszy zakup w Polsce w roku 2003. Proponuję, abyśmy przyjęli do wiadomości, że ten środek specjalny po prostu jest i że w przypadku Najwyższej Izby Kontroli wykorzystuje się go na odkupienie urządzeń i samochodów. Jeśli pan prezes uzna, że wytrzyma wszystkie dociekania i pytania w tej sprawie i zachowa ów środek, to będę proponował, aby Komisja nie drążyła już tego tematu. Jeśli zaś pan prezes zdecyduje, że dla świętego spokoju środek zlikwiduje, również nie będziemy wnosić uwag. Zajęcia stanowiska wymaga jeszcze kwestia zakupu budynków dla delegatur NIK. Wobec tego przypomnę, że przeprowadzona została konsultacja z przewodniczącym Komisji Finansów Publicznych na temat zakupu budynków w Poznaniu i Łodzi. Myślę, że dr Helena Góralska nie znała tych wszystkich szczegółów i dlatego zakwestionowała pewne sprawy. W takiej sytuacji proponuję, aby w informacji zapisać, iż wszystko to odbywało się za wiedzą Komisji. Trzeba by też poruszyć sprawę wnoszenia opłat za najem lokalu zajmowanego przez sąd, gdyż w obecnym stanie rzeczy istotnie pieniądze te przekładane są z jednej kieszeni państwowej do drugiej. Proponuję, abyśmy jako Komisja wystąpili do ministra finansów z zapytaniem, czy nie mógłby podjąć inicjatywy dotyczącej kwestii diet. Całe to przeliczanie i odliczanie jest zgoła paranoiczne. Tu już nie chodzi o te 300 tys. zł, ale o całą bezsensowną pracę. Proponuję też, abyśmy wystąpili do przewodniczącego Komisji Finansów Publicznych, aby dla potrzeb uchwalania budżetu w Sejmie i sejmowej sprawozdawczości budżetowej Komisja spróbowała określić zasady obliczania tak zwanej średniej płacy. Informacja ta byłaby wykorzystywana przez Sejm w toku prowadzonych prac. Chodzi bowiem o to, aby każdy, kto mówi o średniej płacy na posiedzeniu na przykład Komisji Finansów Publicznych, mówił o tym samym. Sugeruję, abyśmy zapisali, że przyjmujemy do akceptującej wiadomości sprawozdanie z wykonania budżetu Najwyższej Izby Kontroli. Pragnę podziękować prezesowi Mirosławowi Sekule za poczynione przez Izbę zakupy inwestycyjne i za wygospodarowanie środków, dzięki którym Katowice i Poznań mają własną siedzibę. Proponuję, aby upoważnili państwo posła Zdzisława Kałamagę do zaprezentowania przed Komisją Finansów Publicznych sprawozdania z wykonania budżetu Najwyższej Izby Kontroli, a posła Andrzeja Otrębę do zaprezentowania budżetu Państwowej Inspekcji Pracy.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PoselAndrzejPeczak">Nie widzę sprzeciwu, a zatem uznaję, że członkowie Komisji wyrażają na to zgodę. Wyczerpaliśmy dzisiejszy porządek. Dziękuję naszym gościom oraz posłom. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>