text_structure.xml 48.2 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselJozefOleksy">Witam państwa. Otwieram posiedzenie Komisji Europejskiej. Porządek obrad składa się z trzech punktów, wcześniej jednak przypominam państwu, że wszyscy mają możliwość otrzymania materiałów problemowych z Konwentu Europejskiego. Szczególnie rekomenduję państwu raport o Europie społecznej, będący dorobkiem grup roboczych tego Konwentu. Wszyscy państwo otrzymali również najświeższy projekt pierwszych 16 artykułów traktatu konstytucyjnego Unii Europejskiej. Przesłałem je państwu z prośbą o zgłoszenie uwag najpóźniej do soboty, a właściwie do piątku. Jest to okazja do zgłoszenia propozycji, które ja "przeniosę" do Brukseli na posiedzenie Konwentu. Czyli rekomenduję państwa materiały z Konwentu oraz pierwszą część traktatu konstytucyjnego z prośbą do zainteresowanych tymi zagadnieniami i o zgłoszenie uwag do piątku, bo ja z kolei muszę do poniedziałku zgłosić do prezydium Konwentu moje uwagi, a chciałbym, żeby były one także oparte na państwa opiniach. Mamy dzisiaj do rozpatrzenia sprawozdanie podkomisji nadzwyczajnej do rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o zawodzie lekarza, sprawozdanie podkomisji nadzwyczajnej do rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o zawodach pielęgniarki i położnej, oraz zaopiniowanie komisyjnego projektu ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wnioskodawcą jest profesor Adam Szejnfeld. Mamy pewien problem, bo sprawozdawca do punktu 2 porządku obrad jest za granicą, a podkomisja nie wyznaczyła nikogo innego. W związku z tym zdejmuję z porządku obrad pkt 2 dotyczący zmian w ustawie o zawodach pielęgniarki i położnej i wyrażam ubolewanie nie z tego powodu, że przewodniczący podkomisji wyjeżdża, czego mu nie zarzucam, ale że nie dba o wyznaczenie przez podkomisję innego sprawozdawcy. A sprawozdanie jest gotowe. Będą więc dwa punkty obrad: projekt ustawy o zmianie ustawy o zawodzie lekarza i komisyjny projekt ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PoselMarcinLibicki">Przesłałem do sekretariatu naszej Komisji wniosek o uwzględnienie w porządku obrad, zgodnie z regulaminem w ciągu najbliższych dwóch tygodni, sprawy deklaracji. Już nie będę przypominał, o co chodzi, bo jak sądzę, wszyscy są zorientowani. Dowiedziałem się, że sprawa była omawiana na prezydium i że intencją prezydium Komisji jest wprowadzenie tego punktu do porządku obrad w ciągu dwóch tygodni. Przekazałem wniosek, jak mi się wydaje - zgodny z regulaminem, informując, którzy posłowie tę sprawę popierają. Teraz chciałbym przekazać ten wniosek ze stosownymi podpisami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselJozefOleksy">Sam pan napisał: "w ciągu dwóch tygodni". My byliśmy gotowi nawet dzisiaj zaproponować ten punkt do porządku obrad, ale skoro pan daje tyle czasu... Napisał pan też, że prosi pan o udział przedstawicieli rządu, a dziś byłoby to niemożliwe. Nota bene, prosimy o sugestie, kto z rządu jest pana zdaniem kompetentny w sprawach moralności europejskiej i narodowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoselMarcinLibicki">Myślę, że najwłaściwsza byłaby osoba prowadząca te negocjacje, ale gdyby chciał uczestniczyć ktoś inny tej samej rangi, to pozostawiam tę sprawę do uznania pana przewodniczącego. Dobre obyczaje wymagają jednak, żeby z Komisją spotykali się urzędnicy stosownego szczebla.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselJozefOleksy">Zastanawialiśmy się, czy nie zaprosić ministra Szymczychy, który reprezentuje prezydenta, bo prezydent jest strażnikiem Konstytucji, a to jest materia konstytucyjna, konstytucji europejskiej. Zobaczymy. Czy są inne sprawy różne albo uwagi do porządku dziennego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselAdamSzejnfeld">Chciałem gorąco prosić, jeżeli byłaby taka możliwość, aby punkt dotyczący praw autorskich przesunąć na początek obrad, ponieważ o dzisiejszym posiedzeniu i o tym, że ten projekt ustawy będzie dzisiaj rozpatrywany, dowiedziałem się niedawno i gdyby to miało być później, nie mógłbym uczestniczyć w debacie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselJozefOleksy">Czy jest pan Leszek Chiniewicz? Jak mam rozumieć wypowiedź pana przewodniczącego Szejnfelda, że dopiero dziś dowiedział się o tym, iż w porządku obrad dzisiejszego posiedzenia jest jego wniosek? A na pewno pan, panie przewodniczący, otwiera pocztę i skrytkę na czas?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselAdamSzejnfeld">Informację o dzisiejszym posiedzeniu otrzymałem dzisiaj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselJozefOleksy">Przyszła dzisiaj czy pan ją przeczytał dzisiaj?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoselAdamSzejnfeld">Nie wiem, kiedy przyszła i kiedy została wysłana. Informację otrzymałem telefonicznie z mojego biura poselskiego z Piły. A kiedy przyszła do Piły - nie wiem, przecież nie będziemy tu robić śledztwa. Oświadczam, że wiadomość o dzisiejszym posiedzeniu Komisji otrzymałem parę godzin temu podczas konferencji na temat małych i średnich przedsiębiorstw, którą prowadziłem. Do dzisiejszej debaty jestem przygotowany, tyle tylko, że mam już ustalony kalendarz spotkań i byłby kłopot, gdyby ten punkt obrad był dyskutowany później.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselJozefOleksy">Ale jednak pańska wypowiedź zabrzmiała jak pretensja do Komisji Europejskiej...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoselAdamSzejnfeld">To nie był zarzut do Komisji i do pana przewodniczącego, jak tylko stwierdziłem fakt. Nikomu niczego nie zarzucam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoselJozefOleksy">Ale ponieważ ja pilnuję, żeby posłowie nie byli zawiadamiani o obradach Komisji w dniu jej posiedzenia, dlatego wszcząłem to publiczne śledztwo. Proszę jednak sprawdzić w swoim biurze, czy nie powinien pan być zawiadomiony w piątek, czy nawet w czwartek, kiedy zawiadomienie dotarło do biura. Zostawmy już jednak tę sprawę. Proponuję uwzględnić prośbę pana posła Szejnfelda i zacząć od komisyjnego projektu ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz naszej opinii o tym projekcie. Przedstawicielem rządu jest w tym przypadku... Czy został zaproszony przedstawiciel rządu w sprawie prawa autorskiego? Kto reprezentuje rząd w tej sprawie? Pytam pana Kieniewicza, sekretarza Komisji. Proszę mi przynieść zawiadomienie i zaproszenie. A teraz głos ma poseł Szejnfeld, wnioskodawca tego projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoselAdamSzejnfeld">Komisja Gospodarki zajęła się kwestią ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, związanymi z jej ostatnią nowelizacja z końca ubiegłego roku, ponieważ, jak się okazuje, nowelizacja ta wywołała negatywne skutki przede wszystkim dla przedsiębiorców - operatorów telewizji kablowych. Skutki te obejmą również przedsiębiorców działających na rzecz tego sektora, a odczują je także abonenci telewizji kablowych. Trzeba zresztą powiedzieć, że te negatywne skutki już wystąpiły, a my chcielibyśmy doprowadzić do ich usunięcia poprzez czasową zmianę przepisów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoselJozefOleksy">Proszę o porządek na sali. Posłowie, którzy się spóźnili, jak np. pan poseł Jagieliński, nie muszą robić rwetesu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselAdamSzejnfeld">Dziękuję bardzo. Teraz chciałbym w kilku zdaniach przybliżyć państwu cały ten problem, a przynajmniej tym, których to interesuje. Nowelizacja ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zniosła poprzez skreślenie art. 24 ust. 3 tzw. licencję ustawową, a więc prawo równoczesnego i integralnego z pierwotną emisją rozpowszechniania za wynagrodzeniem utworów nadawanych przez inne organizacje radiowe i telewizyjne. To spowodowało, że operatorzy sieci kablowych mieli tylko kilka dni na wynegocjowanie i zawarcie dziesiątków umów z nadawcami i organizacjami zbiorowego zarządzania. W tej nowelizacji telewizje kablowe zobowiązano także do zawierania umów z organizacjami zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, przy czym nie określono procedur negocjacji ani limitów górnych pułapów. Przedstawiam to zagadnienie w wielkim skrócie, żeby nie zajmować dużo czasu. Powiem tylko, jakie skutki wywołała ta nowelizacja. Po pierwsze, w ocenie członków Komisji Gospodarki, naruszono zasadę konstytucyjną dotyczącą stosowania przez ustawodawcę odpowiednio długiego vacatio legis, które pozwala przystosować się adresatom przepisów do nowych uregulowań. A chcę powiedzieć, że problem jest ogromny, ponieważ w Polsce działa kilkaset telewizji kablowych. Niektóre z nich to małe przedsiębiorstwa, zatrudniające tylko dwie, trzy czy cztery osoby i operujące na jednym osiedlu mieszkaniowym, czy nawet na części osiedla. Ci wszyscy operatorzy, bez względu na ich wielkość, są zobowiązani w identyczny sposób do wyszukiwania nadawcy. Bo żeby podpisać umowę, trzeba znaleźć nadawcę, czy autora, następnie - podjąć z nim rozmowy, doprowadzić do skutków w postaci podpisania umowy, ponieważ ustawa po nowelizacji nie dopuszcza emisji bez wcześniejszego podpisania umowy. Jednocześnie występują utrudnienia polegające na tym, że zupełnie inna ustawa, a mianowicie o radiofonii i telewizji, narzuca, telewizjom kablowym obowiązek emitowania w pierwszym rzędzie określonych audycji. W związku z tym operatorzy telewizji kablowych znaleźli się "między młotem a kowadłem". Z jednej strony mają obowiązek nadawania określonych programów, a z drugiej nie wolno im nadawać tych programów, zanim nie podpiszą umów. To, co powiedziałem dotychczas, chyba wystarczy, żeby stwierdzić, że problem jest trudny, ale oczywiście nie jest to problem nie do rozwiązania. Potrzebny jest jednak czas, żeby ustalić, z kim trzeba rozmawiać, jak negocjować, co do czego się umówić, na jakich warunkach i w końcu podpisać umowę. Ta sprawa dotyczy również instytucji reprezentujących prawo autorskie, bo bez podpisania umów z tymi organizacjami nie wolno niczego wyemitować. Tu problem jest podobny, a może nawet jeszcze poważniejszy, ponieważ w Polsce działa kilkanaście organizacji zarządzania prawami autorskimi. Żadna z nich nie zarządza wszystkimi prawami. Mało tego, z mojej wiedzy wynika, że wszystkie razem wzięte wszystkimi prawami nie zarządzają. Gdyby nawet jednak zarządzały, to trzeba pamiętać, że są jeszcze autorzy zagraniczni i jeżeli chce się w telewizji kablowej nadać program z Ameryki Południowej, np. z Peru, to trzeba ustalić nadawcę, przeprowadzić z nim negocjacje i podpisać umowę. Potem ustalić, kto reprezentuje prawo autorskie, przeprowadzić negocjacje i też podpisać umowę.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PoselAdamSzejnfeld">Dopiero wtedy można wyemitować program. Gdyby było na to nawet kilka miesięcy, to pewnie, chociaż z trudem, poradziliby sobie z tym najwięksi operatorzy telewizji kablowej. Ci najmniejsi na pewno nie. A ustawa weszła w życie w ten sposób, że teoretycznie dała kilka dni vacatio legis, ale praktycznie nie dała żadnego dnia. Wręcz przeciwnie, bo jeśli jeszcze porówna się przepisy prawa telekomunikacyjnego i ustawę o radiofonii i telewizji, to tamte ustawy nakładają na operatorów sieci kablowych obowiązki innego rodzaju, ale związane z tą samą kwestią. W związku z tym, operatorzy sieci kablowych powinni ustalić swych kontrahentów, przeprowadzić rozmowy i podpisać umowy, zanim omawiana ustawa weszła w życie, żeby być w zgodzie z przepisami innych ustaw, z ustawą o radiofonii i telewizji na czele. Ta ostatnia wymaga na przykład, żeby zmiana umowy z abonentem była przeprowadzona co najmniej na jeden okres umowny wstecz. Skutek, jak powiedziałem, jest taki, że od 1 stycznia większość programów w telewizjach kablowych w całej Polsce, niezależnie od tego, czy to jest w małym miasteczku, czy w wielkim mieście i czy to jest mały operator, czy bardzo duży, powinna być wyłączona. Co to oznacza? Po prostu operatorzy telewizji kablowych powinni zbankrutować bądź działać nielegalnie. Pomijam już tutaj kwestię, chociaż pewnie nie wolno jej pomijać, że sprawa nabiera już międzynarodowego rozgłosu. Są już oficjalne protesty ambasadorów Francji i Niemiec, związane z wyłączaniem programów nadawanych z tych właśnie krajów. Ale operatorzy nie mają wyjścia, bo nie mieli czasu na podpisanie stosownych umów. Dlatego też Komisja Gospodarki nie chcąc negować uzasadnienia, które w końcu ubiegłego roku legło u podstaw nowelizacji, nie proponuje zmiany przepisów, ale wprowadzenie vacatio legis. Żeby dać tym przedsiębiorcom szansę. A także - ponad 5 milionom abonentów, którzy ucierpieli z powodu tych regulacji. Dlatego zaproponowaliśmy, aby przywrócić przepisy dotyczące licencji ustawowej, ale oczywiście tylko na czas ograniczony. Chcielibyśmy mianowicie, żeby tym "ogranicznikiem" było wejście Polski do Unii Europejskiej. Z tą chwilą te przepisy straciłyby moc. To dałoby wszystkim zainteresowanym stronom w kraju i za granicą czas na to, żeby spotkać się przy wspólnym stole i wynegocjować konieczne umowy z nadawcami i z organizacjami zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. W imieniu prezydium Komisji Gospodarki i w imieniu całej Komisji Gospodarki, która, o ile dobrze pamiętam, przyjęła jednogłośnie tę inicjatywę legislacyjną, zwracam się do Komisji Europejskiej o pozytywne jej zaopiniowanie. Jeszcze raz podkreślam, że w najmniejszym stopniu nie chcemy wprowadzać niezgodności prawa polskiego z prawem Unii Europejskiej. I takowej nie będzie, ponieważ przepisy, które proponujemy, mają byt prawny ograniczony w czasie. Zgodnie z omawianym projektem ustawy ten czas musi upłynąć, zanim Polska stanie się członkiem Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieKulturyRafalSkapski">Mieliśmy okazję uczestniczyć w posiedzeniu Komisji Gospodarki, w czasie którego zabierałem głos, uznając, że jeśli chodzi o zdanie ostateczne w przypadku resortów, to powinno ono należeć do Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, a nie do ministra kultury. Niemniej jednak chciałbym przedstawić taki oto pogląd. Dyrektywa Rady Unii Europejskiej nosi datę 27 września 1993 r. W roku 2000 do tej dyrektywy dostosowywaliśmy przepisy prawa autorskiego. Został wówczas popełniony pewien błąd, który należało naprawić. Naprawianiem tego błędu zajął się rząd i pismo, w którym ówczesna podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury, Aleksandra Jakubowska, rozesłała do poszczególnych resortów projekt nowelizacji, nosi datę 11 maja 2002 r. Od tego momentu trwały prace nad nowelizacją prawa autorskiego. A więc wszyscy zainteresowani - nie tylko od momentu wejścia w życie dyrektywy i nie tylko od momentu wejścia w życie, chociaż z błędem, nowelizacji prawa autorskiego w 2000 r., ale od maja 2002 r. - mieli świadomość, że zmiana w przepisach nastąpi. Kiedy projekt nowelizacji został przedstawiony Senatowi, minister kultury nie oponował przeciwko propozycji Senatu, aby vacatio legis zostało w przypadku tej ustawy przedłużone do 6 miesięcy. Wyszedł więc naprzeciw oczekiwaniom środowiska operatorów sieci kablowych, choć, jak powiadam, w świadomości niech pozostanie to, że sama idea nowelizacji była wszystkim znana znacznie wcześniej, a więc jej skutki mogły być przewidziane. Niemniej jednak uznaliśmy, że jeśli Sejm podzieli pogląd Senatu, to minister kultury nie będzie oponował. Jednak Sejm postąpił inaczej, a Urząd Komitetu Integracji Europejskiej podtrzymał swoje stanowisko, według którego zmiana terminu wejścia tej ustawy w życie jest niezgodna ze stanowiskiem negocjacyjnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PrzedstawicielBiuraStudiowiEkspertyzKancelariiSejmu">Zgłosiliśmy do tego projektu ustawy dwie uwagi. O jednej z nich powiedział pan poseł Szejnfeld. Ale poza tym ten projekt przewiduje również odstąpienie od procedury arbitrażu, przewidzianej przy rozstrzyganiu sporów związanych z zawieraniem umów między organizacjami zbiorowego zarządzania prawami autorskimi a operatorami sieci kablowych. Konkluzja była w zasadzie oczywista - i tutaj chyba wszyscy się zgadzają - że przyjęcie takiego projektu ustawy w brzmieniu przedstawionym przez Komisję doprowadzi do sprzeczności z prawem Unii Europejskiej. Inną sprawą jest to, że ta sprzeczność będzie czasowa i projekt sam z siebie przewiduje mechanizmy, które pozwolą ją usunąć w momencie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PrzedstawicielUrzeduKomitetuIntegracjiEuropejskiejMarcinDaca">Co do zgodności projektu z prawem wspólnotowym, to podzielamy opinię Biura Studiów i Ekspertyz, gdyż proponowany projekt ustawy, uchylając przepisy, które zostały wprowadzone ustawą z dnia 28 października 2002 r., powoduje pewien regres w stosunku do obowiązujących regulacji. W tym momencie chciałbym jednak poprzestać na konkluzji, że sama regulacja w chwili uzyskania przez Polskę członkostwa w Unii Europejskiej będzie zgodna z prawem wspólnotowym, gdyż tak przewiduje to projekt ustawy. Natomiast jednostkowe rozwiązania przewidziane w projekcie stanowią regres i z punktu widzenia prawa Unii Europejskiej nie możemy tego ocenić pozytywnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselMichalKaminski">Fakt, że nowelizacja jest niezgodna z prawem europejskim, jest bezsporny i przyznaje to również poseł wnioskodawca. Niezależnie od prawa wspólnotowego Polskę, jak rozumiem, obowiązują także różne wielostronne umowy dotyczące ochrony praw autorskich. I my np. oczekujemy, że prawa autorskie do polskich dóbr intelektualnych będą chronione za granicą. Dlatego pytam - jak ta ustawa ma się do ochrony prawa autorskiego, bo własność intelektualna jest taką samą własnością jak każda inna? I drugie pytanie - jak nowelizacja odnosi się do interesów polskich nadawców telewizyjnych, zarówno prywatnych, jak i publicznych, którzy zakupują przecież prawo do emisji filmu na obszarze Polski? Podpisując umowę z zagranicznym właścicielem praw do jakiegoś filmu, mogą mieć oni poczucie, że jako jedyni dysponują prawem do pokazywania go na terenie Polski, a jednocześnie w telewizji kablowej każdy może ten sam film obejrzeć emitowany przez telewizję niemiecką, francuską, szwedzką czy jakąkolwiek inną. Czyli jak to się ma do ochrony praw już nie tylko podmiotów zagranicznych, ale również polskich, które zakupują prawa do filmów, transmisji sportowych, do najróżniejszych, że tak powiem, produktów telewizyjnych, do których prawa na dany kraj się zakupuje? Pytam o to bez intencji przeciwnych tej nowelizacji, bo ja sam jako klient telewizji kablowej ubolewam, że od 1 stycznia zniknęły niektóre moje ulubione kanały. Tym niemniej chciałbym mieć poczucie, że Polska jest krajem cywilizowanym i przestrzega norm już nie tyle europejskich, co międzynarodowych. Bo z historii pamiętam, że fakt, iż Cesarstwo Rosyjskie nie uznawało praw autorskich, był powodem, dla którego polscy pisarze, np. Henryk Sienkiewicz, na zasadzie analogii, bo byli wtedy obywatelami Cesarstwa Rosyjskiego, nie otrzymywali z zagranicy tantiem za swoje bardzo poczytne wówczas książki. Ta sprawa jest więc istotna. A powyższe pytanie kieruję do pana posła sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoselAndrzejNamyslo">Tak się składa, że miałem zaszczyt reprezentować Komisję jako poseł sprawozdawca w momencie, kiedy przyjmowaliśmy ustawę z 28 października 2002 r.. Uczestniczyłem w pracach nad tą ustawą i pamiętam spór na ten temat. Była to najbardziej kontrowersyjna kwestia. W Senacie, o czym wspominał pan minister, wprowadzono więc poprawkę umożliwiającą opóźnienie wejścia tej ustawy w życie. Tam także ścierały się różne opcje. Był między innymi pogląd, by zgodnie z intencją obecnych wnioskodawców - ustawa normowała tę kwestię dopiero od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej. Wówczas korporacje nadawców telewizji kablowej bardzo mocno zwracały uwagę na kwestie, o których wspominał pan poseł Szejnfeld, to znaczy, że będą miały kłopoty z podpisaniem umów i w związku z tym - z podporządkowaniem się tej ustawie. A konsekwencje są takie, jak mówił pan poseł Kamiński, bo większość telewizji kablowych ograniczyła liczbę nadawanych programów. Mamy więc sytuację bardzo trudną, zarówno z punktu widzenia interesów telewizji kablowych, jak i twórców. Wydaje się jednak, że w świetle dyskusji, która toczy się wokół całej tej sprawy, przy założeniu, że to odstępstwo od prawa Unii Europejskiej będzie trwać tylko do czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej, warto całą tę kwestię rozważyć na nowo. Sejm nie przystał wówczas na propozycję Senatu, aby wprowadzić vacatio legis. Być może obecnie, w zmienionej sytuacji, kiedy życie pokazało, iż rzeczywiście telewizje kablowe zderzyły się z niemożnością załatwienia tych kwestii w wymaganym czasie, pogląd Sejmu będzie inny. Oczywiście przy założeniu, że ta nowelizacja będzie obowiązywać tylko do wejścia Polski do Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PoselJozefOleksy">Czy są inne wypowiedzi? Pan poseł Czepułkowski, następnie pan poseł Jagieliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoselJerzyCzepulkowski">Chciałbym w całej rozciągłości poprzeć projekt zgłoszony przez Komisję Gospodarki, bo również zetknąłem się z reakcją operatorów i odbiorców telewizji kablowej. Operatorzy pozwolili sobie w słowach nie zawsze cenzuralnych ocenić Sejm za uchwalenie tamtej ustawy, ale może i mieli trochę racji. Myślę tu o pewnym gdyńskim przedsiębiorcy, który ma w wielu miastach Polski telewizję kablową. Poinformował on wszystkich odbiorców, że przez Sejm, który utrzymywany jest z podatków, nie będą oni mieli właśnie tych kanałów. Chciałbym jednak powiedzieć, że naszym zadaniem nie jest ocena merytoryczna projektu ustawy z punktu widzenia operatorów sieci kablowych czy telewidzów. Zadaniem naszej Komisji jest zbadanie zgodności tego projektu z prawem wspólnotowym. Poseł wnioskodawca, Biuro Studiów i Ekspertyz KS i Urząd Komitetu Integracji Europejskiej stwierdzają, że niektóre postanowienia tego projektu są niezgodne z prawem wspólnotowym. Przyznają również, że ta niezgodność byłaby usunięta w wypadku uchwalenia projektu w przedstawionej wersji, bo zawiera ona art. 2, który w momencie wejścia Polski do Unii Europejskiej uchyla przepisy niezgodne z prawem wspólnotowym. Skoro więc ta kwestia nie budzi kontrowersji, proponuję, aby Komisja po prostu przyjęła opinię, w której stwierdza się, że ten projekt ustawy jest w tych właśnie kwestiach niezgodny z prawem wspólnotowym, ale tę niezgodność uchyla art. 2. To oczywiście nie wstrzymuje prac nad całością ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoselJozefOleksy">Czy są inne uwagi? Jeśli nie ma, proponuję, żebyśmy uchwalili taką właśnie opinię, której tekst macie państwo przed sobą. W ten sposób umożliwimy dalszą pracę nad ustawą. A sanacja tej wady nastąpi po wejściu Polski do Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PoselAdamSzejnfeld">Dziękuję wszystkim mówcom, bo nie usłyszałem żadnego głosu negującego potrzebę tej nowelizacji. Bardzo mnie to cieszy, bo oznacza, że członkowie Komisji Europejskiej mają podobne zdanie na temat konieczności nowelizacji tej ustawy jak członkowie Komisji Gospodarki. To nie jest wprawdzie przedmiotem dzisiejszych obrad, ale gdybyśmy przyjrzeli się Dyrektywie Unii Europejskiej i ustawie o prawie autorskim, to dostrzeglibyśmy, że nie przyjęliśmy wszystkich przepisów Dyrektywy. Dlatego tak czy inaczej należy ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych zmieniać. Zresztą z mojej wiedzy wynika, że tę zmianę, która weszła w życie w końcu ub.r., traktowało się jako tzw. "małą nowelizację", a jest przygotowywana tzw. "duża nowelizacja". I dlatego do czasu przyjęcia "dużej nowelizacji" ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy o radiofonii i telewizji potrzebne jest, nawet gdyby ktoś chciał abstrahować od zgodności z konstytucją i jej wymogami, zwiększenie vacatio legis. Chciałbym przypomnieć, że przyjętą i niekwestionowaną zasadą, przynajmniej tak wynika z mojej wiedzy, jest w polskim parlamencie przyjmowanie ustaw z określeniem w ostatnim akapicie terminu ich obowiązywania, ponieważ dana ustawa wchodzi w życie z dniem akcesji Polski do Unii Europejskiej. Wiele takich ustaw już przyjęliśmy i ta zasada określenia momentu wejścia w życie ustawy do tej pory nie była kwestionowana. Odpowiadając na wątpliwości pana posła Kamińskiego, chcę powiedzieć tylko tyle, że pod rządami poprzedniej ustawy bądź zmiany, która by weszła w życie, a więc pod rządami licencji ustawowej i tak zostaje odpłatność za prawo autorskie. To nie jest tak, że bez tej nowelizacji nie był w Polsce realizowany obowiązek uiszczania opłaty za korzystanie z praw autorskich. Odbywało się to na innych zasadach. Natomiast chodzi o to, aby te nowe zasady weszły w życie, kiedy będzie możliwość wynegocjowania umów z nadawcami i organizacjami reprezentującymi prawa autorskie. W związku z powyższym - chociaż jeszcze raz dziękuję za przychylność i poparcie - gdy patrzę w projekt opinii nr 28 Komisji Europejskiej, to zdaję sobie sprawę, że byłby on dla mnie bardziej do przyjęcia, gdyby było tam napisane, że to "może wywołać regres", a nie, że "wywołuje regres", ponieważ mógłbym to twierdzenie poddać zdecydowanej polemice prawnej. Po drugie zaś, gdyby znalazło się tam stwierdzenie, że i tak należy przyjąć pozostałe przepisy Dyrektywy, byłoby to - moim zdaniem - korzystne, ponieważ wskazywałoby, iż prawo polskie nie tyle, że nie będzie zgodne z prawem europejskim, jeżeli przyjmiemy tę nowelizację, tylko i tak jest niezgodne, więc nadal musimy je dostosowywać do prawa Unii Europejskiej. Moja prośba byłaby więc taka, aby dodać takie właśnie stwierdzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoselJozefOleksy">Czy są inne uwagi? Jeszcze poseł Roman Jagieliński. Chciałbym już kończyć dyskusję na ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PoselRomanJagielinski">Panie przewodniczący, wcześniej powiedział pan, że mam zabrać głos, ale wystąpił pan poseł Adam Szejnfeld. Ja tylko chcę stwierdzić, że musimy bardziej uważać na proces legislacyjny, żeby nie "dorzynać" polskich przedsiębiorców. Komisja Gospodarki dlatego zaakceptowała ten projekt, ponieważ dotyczy on polskich przedsiębiorców, którzy mogą zbankrutować. Jeśli zastosujemy zasadę ujętą w opinii nr 28 naszej Komisji, to myślę, że sprawę przetniemy i damy im szansę, aby jeszcze wzmocnili siły przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PoselJozefOleksy">Czy jest sprzeciw co do przedstawionej państwu opinii nr 28? Jest sprzeciw. W takim razie przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem opinii nr 28 Komisji Europejskiej, dotyczącej komisyjnego projektu ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych w związku ze zgłoszonymi przez Biuro Studiów i Ekspertyz KS, w trybie art. 34 ust. 9 regulaminu Sejmu, wątpliwościami co do zgodności projektu z prawem Unii Europejskiej? Stwierdzam, że przy 23 głosach za, 2 wstrzymujących się i 5 przeciwnych, Komisja opinię nr 28 przyjęła. To ciekawe, bo z dyskusji nie wynikał taki podział głosów. Ale to tylko takie moje osobiste zdziwienie. Przystępujemy do następnego punktu porządku obrad: rozpatrzenia sprawozdania podkomisji nadzwyczajnej o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o zawodzie lekarza (druk nr 1224). Sprawozdawcą jest pani posłanka Stanisława Prządka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoslankaStanislawaPrzadka">Podkomisja do rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o zawodzie lekarza została powołana na posiedzeniu Komisji Europejskiej w dniu 7 stycznia 2003 roku. Podkomisja odbyła 3 posiedzenia: 7, 14 i 16 stycznia. W pracach podkomisji uczestniczyli przedstawiciele rządu, UKIE, Biura Studiów i Ekspertyz KS, Biura Legislacyjnego KS oraz przedstawiciele Naczelnej Rady Lekarskiej. Na pierwszym posiedzeniu zobowiązaliśmy UKIE do dostarczenia aktualnych tłumaczeń aktów prawnych, do których ma być dostosowane polskie prawo. Te tłumaczenia są dostępne w biurze naszej Komisji. Zostały one dostarczone 24 stycznia, przy czym podkomisja zakończyła prace wcześniej. Do projektu ustawy Naczelna Rada Lekarska zaproponowała do zmiany nr 3 litery b) poprawkę polegającą na tym, aby zamiast uchylania ust. 3 zmienić tylko jego brzmienie na następujące: "posiadający dyplom i dokument wymieniony w wykazie, o którym mowa w art. 6b, ale nieposiadający zaświadczenia określonego w art. 5 ust. 2 pkt 1, Okręgowa rada Lekarska przyznaje prawo wykonywania zawodu po spełnieniu wymagań, o których mowa w art. 5 ust. 1 pkt 1 i pkt 2a lub c, pkt 3 do pkt 5 i ust. 3". Uzasadnieniem takiej propozycji jest fakt, że lekarz posiadający wyłącznie dokument, który potwierdza formalne wykształcenie, ale nieposiadający uprawnienia do wykonywania zawodu na obszarze państwa, w którym ukończył studia lub z którego przybywa, powinien być traktowany wyłącznie jako absolwent wyższej uczelni medycznej i niezależnie od obywatelstwa jednego z państw Unii Europejskiej powinien uzyskać prawo wykonywania zawodu na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej zgodnie z przepisami obowiązującymi osoby będące absolwentami polskich wyższych uczelni medycznych. Podkomisja szczegółowo analizowała i omawiała propozycję zgłoszoną przez Naczelną Radę Lekarską. UKIE zaproponował pozostawienie tego przepisu w brzmieniu projektu rządowego i podkomisja nie przyjęła zmiany proponowanej przez Naczelną Radę Lekarską. Druga zmiana, o której chciałabym powiedzieć, to poprawka zgłoszona przez posła Marka Widucha, dotycząca art. 63a, w której proponuje on przesunięcie egzaminu lekarskiego, zwanego w skrócie LEP, na nowy termin, na 1 października 2006 r. Poseł Widuch uzasadnia swoją poprawkę tym, że obecnie ten egzamin jeszcze nie obowiązuje i uczelnie nie są w pełni przygotowane do jego wdrożenia do końca września tego roku. Minister zdrowia powołał zespół do spraw założeń systemu kształcenia w uczelniach wyższych, w skład którego wchodzą m.in. prorektorzy do spraw dydaktyki wszystkich polskich uczelni medycznych, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, przedstawiciele Parlamentu Studentów Rzeczpospolitej Polskiej. Zespół ten opracowuje projekt zmian w systemie kształcenia lekarzy. W tej kwestii sygnalizowałam już na poprzednim posiedzeniu Komisji Europejskiej, że w aneksie do traktatu akcesyjnego, w rubryce "Wymagane kwalifikacje" został wpisany dla polskich lekarzy egzamin LEP, natomiast ten egzamin nie jest obecnie faktycznie przeprowadzany, ponieważ nie są jeszcze przygotowane wszystkie warunki to umożliwiające. W tej sprawie złożyła także swoje propozycje na piśmie Naczelna Rada Lekarska, która - ogólnie rzecz ujmując - sprzeciwia się wprowadzeniu takiej zmiany i przesunięciu terminu egzaminu na 2006 r. Złożyła również swoje uwagi i propozycje Konferencja Rektorów Uczelni Medycznych, która proponuje nowelizację ustawy i przesunięcie obowiązywania terminu. Swoje uwagi i propozycje złożyła też Komisja do spraw Wyższego Szkolnictwa Medycznego Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej, popierająca zmianę i nowelizację ustawy w art.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PoslankaStanislawaPrzadka">63a, o której już wspomniałam. Po dyskusji podkomisja przychyliła się do propozycji przesunięcia terminu i w sprawozdaniu w zmianie 18 umieściła propozycję posła Widucha, przesuwającą termin wprowadzenia egzaminu LEP na 2006 r. Ponadto podkomisja uwzględniła uwagi Biura Legislacyjnego KS, włącznie ze zmianą tytułu, zgodnie z techniką legislacyjną, a także w zmianie 3 wprowadziła dodatkowy ust. 2a, który zwalnia od wymogu przedstawiania oświadczenia o władaniu językiem polskim w mowie i piśmie obywateli polskich, którzy ukończyli studia medyczne w języku polskim. I jeszcze jedna zmiana dotycząca art. 7, mówiąca o wejściu w życie przepisów ustawy po 14 dniach od jej ogłoszenia i wskazująca jej punkty, które będą miały moc obowiązującą z dniem uzyskania przez Polskę członkostwa Unii Europejskiej. Pozostałe zmiany legislacyjne mają charakter porządkujący. Powyżej przedstawiłam najważniejsze propozycje zmian. Składam wniosek o przyjęcie sprawozdania podkomisji w przedstawionym brzmieniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PoselJozefOleksy">Dziękuję pani poseł za bardzo kompetentne przedstawienie sprawozdania. Jeśli zaś chodzi o poprawkę związaną z art. 63a, to my nie musimy tu nic decydować, bo została ona uwzględniona. Proszę o uwagi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PrezesNaczelnejRadyLekarskiejKonstantyRadziwill">Chciałbym odnieść się tylko do drugiej poprawki dotyczącej art. 63a. Już kilka dni temu skierowałem do pana przewodniczącego pismo w tej sprawie, ponieważ Naczelna Rada Lekarska przyjęła 24 stycznia w związku z tą propozycją, która pojawiła się na posiedzeniu podkomisji, stanowisko jednoznacznie opowiadające się przeciw przesunięciu terminu egzaminu na 2006 r. Oto krótkie uzasadnienie. Po pierwsze, zapis o konieczności przeprowadzenia tego egzaminu istnieje w ustawie od początku jej obowiązywania, czyli od 1997 r. Wydaje się, że stanowi on szansę na to, aby stworzyć standard wykształcenia medycznego, standard niepodważalny i konieczny do spełnienia przez wszystkich w całej Polsce. I to jest zasadniczy cel tej regulacji. Jeżeli zdarzy się, że parlament przesunie wejście w życie tego przepisu, to będzie już drugie przesunięcie od 1997 r. i muszę powiedzieć, że w związku z tą propozycją mam mieszane uczucia. Bo jeżeli ktoś jest w ogóle przeciwny przeprowadzeniu tego egzaminu, to należy być konsekwentnym, natomiast przesuwanie nosi znamiona takiego połowicznego lobbowania. Tak się zdarzyło 2 lata temu. Teraz jest propozycja ponownego przesunięcia. Jest oczywiste, że są grupy, przede wszystkim młodych ludzi - studentów, czy młodych lekarzy stażystów, które nie chcą tego egzaminu zdawać. Wydaje się jednak, że to powinno mieć mały wpływ na decyzję ustawodawcy. Trzeba także powiedzieć, że od pewnego czasu ten egzamin jest już przeprowadzany w nieco innej formie - jako egzamin kwalifikujący na specjalizację. I wydaje się, że jest on już przygotowany i przeprowadzany w formie egzaminu dla wszystkich. Niewielkie zmiany, jeśli chodzi o samo przeprowadzenie tego egzaminu, do których jest przygotowane Centrum Egzaminów Medycznych - bo ono te egzaminy będzie przeprowadzać - są do wdrożenia w ciągu kilku miesięcy. Chcę podkreślić, że stażyści, którzy rozpoczęli staż w październiku ub.r., są przygotowani na to, że po zakończeniu stażu będą ten egzamin zdawać. Nie zmienia się koni w czasie przechodzenia przez rzekę. Na koniec chciałbym powiedzieć, że istnieją również formalne przeszkody, aby tej nowelizacji nie przyjmować. Przede wszystkim wydaje się, że ta regulacja wykracza daleko poza regulację europejską, która jest przedmiotem całej tej nowelizacji. W związku z tym temat ten należałoby chyba raczej dyskutować, jeżeli w ogóle, w nieco innym miejscu, bardziej merytorycznie, np. w Komisji Zdrowia. Ostatnim argumentem formalnym jest to, o czym wspomniała już pani poseł Prządka, a mianowicie, że wynik egzaminu jest zapisany jako warunek uzyskania uprawnień zawodowych w traktacie akcesyjnym. W związku z tym wydaje się, że na tym etapie decydowanie o zmianie w tym zakresie niesie za sobą niebezpieczeństwo konieczności zmiany zapisu tego traktatu. Dlatego składam wniosek, aby nie przyjmować regulacji zawartej w zmianie 18, a dotyczącej art. 63a.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PoselJozefOleksy">Rozumiem, że to jest jedyna sporna sprawa. Proszę przedstawiciela rządu o przedstawienie stanowiska, a panią poseł sprawozdawczynię proszę w ostatniej wypowiedzi o ripostę lub poparcie propozycji prezesa Naczelnej Izby Lekarskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieZdrowiaAleksanderNauman">Tak jak to już powiedział pan prezes Radziwiłł, jest to dosyć kontrowersyjny temat i sprawa lekarskiego egzaminu praktycznego, tzw. LEP, trwa już wiele lat. Myślę, że istotne są tutaj dwa argumenty. Pierwszy jest argumentem merytorycznym - jest to sprawdzeni jakości nauczania w każdej uczelni medycznej. Ale jest też drugi argument, który został już wymieniony przez panią poseł, to jest zapisanie w tablicach transpozycyjnych obowiązku zdania egzaminu lekarskiego celem uznania kwalifikacji zawodowych w dniu wejścia Polski do Unii Europejskiej. Przypominam, że do Unii Europejskiej wchodzimy 1 maja 2004 r. Istnieje istotna rozbieżność między Komisją Rektorów Uczelni Medycznych - nie chcę tutaj mówić o stanowisku Parlamentu Studenckiego - co do stanu przygotowań do przeprowadzenia takiego egzaminu w uczelniach medycznych. Chcę również stwierdzić, że w propozycji traktatowej w angielskiej wersji językowej, w części o tym mówiącej nie ma zapisanej żadnej daty. Dlatego rząd pozostawia tę sprawę do decyzji pań i panów posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PoselJozefOleksy">Czy są inne opinie w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PoselRomanJagielinski">Jestem pod wrażeniem wystąpienia pana ministra, a zwłaszcza tego ostatniego zdania, że rząd zostawia to do decyzji pan i panów posłów. Jestem przekonany, że pan reprezentuje nie tylko rząd, ale przede wszystkim tę szczególną dziedzinę, jaką jest zdrowie, bardzo kompetentnie i powinien pan zająć w tej sprawie stanowisko. W przeciwnym wypadku będziemy mieć do czynienia z tym, o czym bardzo często słyszę, a czego przykładem była dzisiaj pewna konferencja na temat konkurencyjności małych i średnich przedsiębiorstw, na której pani minister stwierdziła, że rząd przedstawia dobre propozycje, tylko od czasu do czasu zdarza się taka sytuacja, że Sejm psuje to, co proponuje rząd. A przecież wiemy, że rządząca koalicja ma w Sejmie większość i współpraca powinna być lepsza. Bo merytorycznie to przekonał mnie pan prezes Radziwiłł. Jeżeli mamy coś sprawdzać, to bądźmy konsekwentni, a nie ciągle odkładajmy sprawę. Apeluję więc do pana, panie ministrze, aby określił pan stanowisko rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PodsekretarzstanuwMZAleksanderNauman">Ripostując panu posłowi muszę powiedzieć, że lekarski egzamin praktyczny nie obowiązuje we wszystkich państwach Unii Europejskiej. Jednym z państw, gdzie obowiązuje, ale dlatego, że nie ma tam uczelni medycznej, jest Luksemburg. Tak jak powiedziała pani poseł - warunkiem uznania kwalifikacji zawodowych lekarza nie jest jego obywatelstwo, tylko miejsce, gdzie uzyskał dyplom. Chciałbym przypomnieć, że jeśli obywatel polski ukończy uczelnię w Grecji, to uznanie jego kwalifikacji zawodowych opiera się wyłącznie na dyplomie, z którym przyjedzie do Polski. Polski lekarz musi ukończyć studia, odbyć staż i otrzymać prawo wykonywania zawodu, które wydaje Okręgowa Izba Lekarska. Wewnątrz samej Unii Europejskiej nie ma więc jednolitych kryteriów, które musi spełniać lekarz, aby swój zawód wykonywać. Każdemu krajowi członkowskiemu pozostawia się w tym zakresie pewną odrębność. Nasze stanowisko w sprawie lekarskiego egzaminu kwalifikacyjnego jest następujące: minister zdrowia zawsze podtrzymywał konieczność jego wprowadzenia, ale minister musi również brać pod uwagę stan przygotowań uczelni medycznych. Stanowisko Konferencji Rektorów Uczelni Medycznych jest takie, że uznają oni, iż w 2003 r. nie ma warunków do odpowiedniego przygotowania takiego egzaminu. Być może moja wypowiedź nie była pełna, więc powtórzę, że uznajemy pewne racje rektorów, jeśli chodzi o rok 2003, natomiast jednocześnie uważamy, że ten egzamin trzeba wprowadzić. Nie chciałbym jednak wypowiadać się na temat daty jego wprowadzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PoselRomanJagielinski">Wywód pana ministra przekonał mnie całkowicie, że powinniśmy jednak zasugerować Komisji rozstrzygnięcie według propozycji pana prezesa Radziwiłła. Chociażby te plakaty na ulicach Warszawy, mówiące o niewłaściwym leczeniu, świadczą o tym, że ten egzamin powinien być jak najszybciej wprowadzony, aby wyrównać standard kompetencji lekarzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoselJozefOleksy">Wpłynął wniosek, zgłoszony przez grupę posłów, zawierający poprawkę, aby w zmianie nr 18, dotyczącej art. 63a, w pkt. 1 zamiast wyrazów "1 października 2006 r." wpisać "1 października 2004 r.". Będzie to po roku akademickim w wyższych szkołach medycznych i po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Wniosek podpisali posłowie: Stanisława Prządka, Jerzy Czepułkowski, Janusz Lewandowski i Józef Oleksy. Proponujemy, żeby tą drogą wyjść naprzeciw zarówno argumentom ostrożnościowym, reprezentowanym przez Ministerstwo Zdrowia, jak i przedstawionym przez pana Radziwiłła, bo jednak wszystko, co się wiąże z rygorami kwalifikacyjnym w zawodach, nie powinno być zbytnio odkładane w czasie. Natomiast logika podpowiada, żeby jednak nie wprowadzać tego przed wejściem polski do Unii Europejskiej. Ale też i nie odkładać aż do 2006 roku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PoselRomanJagielinski">Mam pytanie do pana przewodniczącego: czy w czasie tego roku Rada Rektorów znów nie zwróci się do grupy posłów, żeby jednak przesunąć tę datę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PoselJozefOleksy">Wszystko jest możliwe, zwłaszcza w Polsce, ale my tego nie zakładamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKancelariiSejmu">Pan przewodniczący powiedział, że poprawka dotyczy tylko ust. 1, ale wydaje się, że i w ust. 2 należy też tę datę zmienić na 2004 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PoselJozefOleksy">Dziękuję za czujność, tak właśnie uczynimy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PoslankaStanislawaPrzadka">Myślę, że wprowadzając tę autopoprawkę, w jakimś sensie spełnimy oczekiwania młodych lekarzy, którzy nie chcą być zaskakiwani zmianami wcześniej niezapowiedzianymi. Obecna sytuacja jest dla nich stresująca. Doceniając rolę i wagę takiego egzaminu, musimy jeszcze wziąć pod uwagę to, w jakiej sytuacji będą nasi lekarze po wstąpieniu Polski do Unii, jeśli pojadą do jakiegoś kraju członkowskiego i będą tam chcieli podjąć pracę - mając skończony staż, dyplom i zaświadczenie o wykonywaniu zawodu. Bo dzisiaj pan prezes Radziwiłł powiedział, że jest inny egzamin. Ja nie wiem, jaki to jest egzamin, nie jestem lekarzem, dlatego nie wiem, według jakich przepisów ten egzamin został wprowadzony. Jednak ci lekarze, którzy pojadą za granicę i będą chcieli tam pracować, nie mogą być traktowani gorzej - powinni mieć takie same prawa jak wszyscy inni obywatele Unii Europejskiej. I uważam, że w tym jest zasadniczy problem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PrezesNRLKonstantyRadziwill">Z całym szacunkiem chciałby jeszcze raz powiedzieć, że problem jest merytoryczny, a nie europejski. I to jest, moim zdaniem, pewna niestosowność. Ale wrócę do egzaminu, o którym mówiłem, że jest przeprowadzany. Od kilku lat bardzo podobny egzamin - również przeprowadzany przez Centrum Egzaminów Medycznych, podkreślam: nie przez uczelnie, tylko przez Centrum Egzaminów Medycznych, które jest agendą Ministerstwa Zdrowia - jest warunkiem wstępnym do rozpoczęcia specjalizacji. A założenie jest takie, że w tej chwili nie ma dla lekarza innej drogi niż specjalizacja. To jest tylko taka teoretyczna możliwość, że można skończyć studia i pracować dalej jako lekarz "od wszystkiego". Coraz wyraźniej widać, że podobnie jak w większości krajów europejskich, w Polsce lekarz też nie ma innej drogi niż specjalizacja. A zatem w praktyce ogromna większość młodych lekarzy i tak ten egzamin już od kilku lat zdaje. Natomiast ta regulacja, która nie jest zaskoczeniem, bo - jak mówiłem - istnieje od 1997 r., zakłada, że każdy lekarz na koniec stażu ma ten egzamin zaliczyć. I to jest tylko taka różnica. Natomiast podkreślam jeszcze raz, że to nie uczelnie medyczne, tylko Centrum Egzaminów Medycznych, a zatem agenda ministra zdrowia przeprowadza ten egzamin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PoselJozefOleksy">Wymieniliśmy poglądy, jest zgłoszona poprawka, którą rekomenduję, bo jest kompromisowa. Nie możemy zaskakiwać obecnych absolwentów, nawet jeśli większość z nich zdaje podobny egzamin. To jest regulacja prawna, która nie powinna stwarzać obywatelom dyskomfortu. Dlatego proponuję przyjęcie poprawki zgłoszonej przez grupę posłów. Kto jest za przyjęciem poprawki do zmiany nr 18, dotyczącej art. 63a, w której proponujemy w ust. 1 i 2 zamiast 2006 r. wstawić "2004 r."? Stwierdzam, że jednogłośnie, 25 głosami, Komisja poprawkę przyjęła. Przystępujemy do głosowania nad całością sprawozdania podkomisji. Kto jest za przyjęciem sprawozdania w całości? Stwierdzam, że jednogłośnie, 25 głosami, Komisja przyjęła sprawozdanie podkomisji nadzwyczajnej do rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o zawodzie lekarza. Sprawozdawcą będzie nadal pani poseł Stanisława Prządka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PrzedstawicielUKIEMarcinDaca">Projekt ustawy wraz z przyjętymi poprawkami jest zgodny z prawem Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PoselJozefOleksy">Porządek dzienny został wyczerpany. Chcę jeszcze zwrócić państwa uwagę na harmonogram prac legislacyjnych rządu na 2003 r. Wynika z niego duża intensywność prac Komisji, o czym z góry uprzedzam. Zamykam posiedzenie Komisji Europejskiej.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>