text_structure.xml 119 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 3 min. 25 po pół.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Minister Przemysłu i Handlu Czesław Klarner, Kierownik Ministerstwa Robót Publicznych Mieczysław Rybczyński.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Józef Karśnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 212 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 213 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Ossowski i Ledwoch. Listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem pismo z zawiadomieniem, że Senat uchwalił wprowadzić zmiany do projektu ustawy w sprawie zmian i uzupełnień w ustawie z dnia 31 lipca 1923 r. o scalaniu gruntów (Dz. Ust. Rz. P. nr 92 poz. 718).</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Posłowie Kubis, Dunin, Tatarczak, Dmitrijuk, Piesch i Naumann usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom: Lippomanowi i Wałaszkowi na 2 dni, Haraszowi, Hryckiewiczowi, Siecińskiemu, Kosydarskiemu i Kapałczyńskiemu na 3 dni, Berezowskiemu na tydzień.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Krawczyszyn na 8 dni, Zagajewski na 10 dni. Sygietowicz i Kubis na 2 tygodnie, Bobowski na 4 tygodnie z powodu choroby. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba się zgadza na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: pierwsze czytanie projektu ustawy o wypuszczeniu biletów skarbowych (druk nr 1930). Nikt głosu nie żąda. Projekt odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Punkt 2: pierwsze czytanie projektu ustawy przemysłowej (druk nr. 1912). Głos ma p. Pryłucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PPryłucki">Wielce szanowni aczkolwiek bardzo nieliczni słuchacze!</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#komentarz">(Głos: Tem cenniejsi.)</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PPryłucki">Gdy otrzymałem druk sejmowy nr 1912 z tekstem ustawy przemysłowej, właściwie mógłbym własnym oczom nie wierzyć. Z ustawą tą bowiem związana jest dość pikantna historia.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PPryłucki">Ministerstwo Przemysłu i Handlu w swoim czasie zwołało kilka narad z udziałem przedstawicieli handlu, przemysłu i drobnego rzemiosła. Sam miałem zaszczyt być obecnym na dwóch takich naradach. Otóż w licznem gronie kilkudziesięciu uczestników ze wszystkich dzielnic Polski nie było niemal człowieka, któregoby projekt ten zadowolił. Krytyka była miażdżąca i to ze strony wszystkich. Oburzyli się kupcy, przemysłowcy, rzemieślnicy, niezależnie od przekonań politycznych. Wystarczy, iż wymienię, że b. prezydent m. st. Warszawy, inż. Drzewiecki, był jednym z tych, którzy najostrzej przeciwko tej ustawie wystąpili. Mocno zaatakowali ten projekt również p. prezes Związku Kupców Chrześcijańskich Herse oraz prezes Stowarzyszenia Kupców p. sen. Brun. I wprost dziwić się należy, że po tem wszystkim pierwotny projekt jednak został prawie dosłownie przedrukowany i przedłożony Sejmowi. P. Minister Przemysłu i Handlu widocznie uważa, że im mniej ustawa podoba się społeczeństwu, i to wszystkim warstwom jego, tem lepszą jest. Gdyby to było pierwsze przedstawienie sztuki teatralnej, to dawnoby leżała. Widzimy, że tu stało się wręcz przeciwnie. Właśnie dzięki tej krytyce ustawa przemysłowa w przyśpieszonem tempie została wniesiona do Sejmu. P. Minister postąpił w myśl przysłowia tureckiego, które powiada: Zapytaj o radę żony i postąp naopak. To też zgłaszam wniosek: „Sejm odrzuca projekt ustawy przemysłowej w pierwszem czytaniu”.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PPryłucki">Pozwolą Panowie, że wniosek ten umotywuję.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#PPryłucki">Otóż ustawa jest dobrą wówczas, gdy odpowiada czterem elementarnym warunkom. Więc przede wszystkiem powinna unikać wszelkiego biurokratyzmu oraz niepotrzebnych trudności i ograniczeń; po drugie ściśle trzymać się granic resortu, do którego odnosi się przedmiot, nie wkraczając w kompetencję innych ministerstw, oraz ich organów; po trzecie ustawa powinna się trzymać w granicach sprawy, jaką zamierza uregulować, nie zawierając nic takiego, co nie dotyczy tej sprawy; wreszcie ustawa tego rodzaju, ustawa, że tak powiem zasadnicza, powinna być przejawem pewnego postępu, nie wyobrażać sobą powrotu do przestarzałych urządzeń i do porządków, przez czas skazanych już na zagładę.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#PPryłucki">Otóż w świetle tych czterech zasad spróbuję pokrótce scharakteryzować ustawę, o której mowa.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#PPryłucki">Po pierwsze jest ona niemożliwie biurokratyczna, wprowadza cały szereg absolutnie nikomu nie potrzebnych, a dla osób zainteresowanych bardzo uciążliwych ograniczeń i formalności. Stało się to dlatego widocznie, że autorowie ustawy zbytnio wzorowali się na niemieckiej ustawie przemysłowej. Wiecie Panowie, że gdy się przyjeżdża do Niemiec, na każdym kroku, prawie na każdym domu spotykacie napisy o treści moralnej i moralizującej, ale bardzo naiwnej. Podobne napisy macie na obrusach w restauracjach, na spodkach, na których się piwo podaje, na ręcznikach w hotelach i t. d. Widocznie jest to cechą narodową Niemców, że na nich działać trzeba przeważnie przez wzrok. W innych krajach: we Francji, we Włoszech, w Anglii tego rodzaju napisów nie spotykamy.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#PPryłucki">To też jest bardzo charakterystyczne: Gdy panowie z Ministerstwa Przemysłu i Handlu zaczęli poszukiwać wzorów dla ustawy przemysłowej, nie znaleźli wcale ustawy takiej we Włoszech ani we Francji, a w Anglii lub w Stanach Zjednoczonych nawet nie ryzykowali szukać, znaleźli natomiast elaboraty takie w Niemczech i Austryji i niewolniczo je naśladowali, starając się jeszcze popsuć przez szereg nonsensowych przepisów krajowego pochodzenia.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#PPryłucki">Jest rzeczą ciekawą, że w Stanach Zjednoczonych, w kraju o tak rozwiniętym przemyśle i wogóle o tak wysokim poziomie życia ekonomicznego niema żadnej reglamentacji handlu, przemysłu i rzemiosł prócz rejestracji podatkowej oraz naukowej statystyki. U nas zaś wprowadza się system zmuszania obywatela, który chce się zająć jakimkolwiek procederem, do zwracania się nie wiem ile razy do urzędów. A wiemy, jaka jest różnica między urzędnikiem naszym a urzędnikiem zachodnio-europejskim. Gdy się zgłasza petent do urzędnika francuskiego w jakiejś sprawie, ten powiada: „Bardzo mnie cieszy, że mogę zadość uczynić pańskiej prośbie”, a w urzędach polskich spotykamy się z taką odpowiedzią: „Długo szukałem powodów do odmowy, niestety, ich nie znalazłem, a więc z wielką przykrością muszę spełnić pańską prośbę”.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#PPryłucki">Przy takich porządeczkach, panujących w urzędach, chce się zmusić ludzi zamierzających zająć się jakimś „przemysłem” do ubiegania się o pozwolenia w takich wypadkach, kiedy to wcale nie jest potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#PPryłucki">Weźmy np. art. 10. Wprowadza on przymus koncesyjny dla szeregu zawodów, które właściwie tego nie wymagają. Nawet na handel starzyzną trzeba wyjednać koncesję. Rozumiem, że handel ten wymaga przestrzegania pewnych warunków, dyktowanych przez względy publiczne, przez względy na zdrowotność ludności, ale to jest rzeczą ustawy sanitarnej oraz władz sanitarnych zająć się uregulowaniem tej sprawy. Co ma Ministerstwo Przemysłu i Handlu z tą sprawą do czynienia?</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#PPryłucki">W p. 10 art. 10 jest bardzo dziwny przepis, a mianowicie: porcelana używana zaliczona została do starzyzny. Ale z pewnym wyjątkiem, „o ile przedmioty te nie przedstawiają wartości artystycznej lub historycznej”. A więc trzeba będzie zorganizować specjalny urząd centralny, tudzież urzędy wojewódzkie, powiatowe i gminne po to, aby handlarz, gdy zechce kupić stary talerz porcelanowy, miał gdzie się udać do stwierdzenia, czy przedmiot ten posiada wartość artystyczną czy nie. I gdy mu się odmówi, a on będzie uważał, że niesłusznie, będzie mógł złożyć rekurs do drugiej instancji, potem do Najwyższego Trybunału Administracyjnego...</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#komentarz">(P. Michalak: A przez ten czas talerz się stłucze.)</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#PPryłucki">...i to wszystko o ten jeden talerz porcelanowy!</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#PPryłucki">Do starzyzny zaliczono również stare żelastwo. Gdy obecni na naradzie Ministerstwa Przemysłu i Handlu, zdziwieni tym przepisem, zapytali, dlaczego tak się stało...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Pan Poseł mówi o trochę innym projekcie ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PPryłucki">Racja. Z przyjemnością konstatuję drobną poprawkę, która jednak została wskutek naszego sprzeciwu przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu do ustawy tej wniesiona.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PPryłucki">Wogóle ustawa ta zdradza pewną tendencję zwalczania przemysłu okrężnego.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#komentarz">(Wesołość. Głosy: Tu cię boli.)</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PPryłucki">Powiada się, że leży to w interesie handlu średniego. Gotów jestem to zrozumieć, jednak nie sądzę, ażeby było zadaniem państwa wkraczać w tego rodzaju walkę ekonomiczną i bronić jednej strony, i to silniejszej, przed słabszą. Bo można sobie łatwo wyobrazić za 10 lat lub kilkanaście, gdy w Polsce powstanie większa ilość wielkich domów handlowych, tak zwanych „Waarenhӓuser”, zmieni się tendencja i wówczas te domy handlowe zażądają, ażeby Państwo zgnębiło handel średni w ich interesie. Przed kilkudziesięciu laty widzieliśmy takie zjawisko w Niemczech, walka przenosiła się tam na teren parlamentarny pod naciskiem wyborców Reichstag zmuszony był uchwalić kilka ustaw, broniących handel średni przed handlem wielkim. U nas jest tendencja odwrotna: obrona handlu średniego przed handlem drobnym!</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PPryłucki">Przepisy o przemyśle okrężnym zwiększają wprost humorystyczny ustęp, mianowicie w art. 53: „Odmówić licencji na przemysł okrężny można, jeśli osoba starająca się o nią, jest dotknięta chorobą zakaźną, zostaje pod dozorem policyjnym, jest znana, jako nałogowy żebrak, włóczęga lub opój”. Czy organa policyjne mają decydować o tem, czy człowiek jest dotknięty chorobą zakaźną?</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#komentarz">(Głos z centrum: Świadectwo lekarskie.)</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PPryłucki">Przepraszam, wszyscy kupujemy chleb w sklepikach spożywczych i nikt się nie pyta, czy właściciel sklepu jest zdrowy.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PPryłucki">Człowiek mógł dostać się pod dozór policyjny, bo ma sprawę o pobicie i na tej zasadzie pozbawi się go możności zarobkowania?!</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PPryłucki">Wreszcie, co to są za pojęcia: „nałogowy żebrak, włóczęga lub opój”. Proszę mi wskazać ustawę, w której te pojęcia byłyby zdefiniowane. Ustawa konstytucyjna gwarantuje każdemu obywatelowi wolność wyboru zajęcia; prawa tego może on być pozbawiony tylko przez wyrok sądu karnego lub przez sąd cywilny, gdy zostaje ubezwłasnowolniony. W żadnym innym wypadku nie wolno człowieka pozbawiać zawodu, a przynajmniej powołana jest do tego policja.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#komentarz">(P. Michalak: Wszystko na karb tej biednej policji.)</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PPryłucki">Przepraszam najmocniej chciałbym zwrócić uwagę Panów Kolegów, że gdy mówię o „opojach”, to najmniej mi chodzi o moich wyborców.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#komentarz">(Głos: Niewiadomo.)</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PPryłucki">W dziale 5 o korporacjach i związkach korporacji...</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Pańscy wyborcy nie piją, ale rozpijają.)</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PPryłucki">Myśmy mówili o opojach, Panie Pośle.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PPryłucki">Dział 5 o korporacjach i związkach korporacji tylko przez nieporozumienie mógł się dostać do tej ustawy. Istnieje specjalna ustawa o związkach i stowarzyszeniach, ustawa liberalniejsza od tej. Rozumiem, że ongiś gdzieś na zachodzie, gdzie jeszcze nie było wolności zebrań, wprowadzenie korporacji i związków korporacyjnych było pewnym postępem, ale u nas to jest regresja, dlatego, że kupcy są zrzeszeni na mocy ustawy ogólnej i jest im wcale dobrze z tem i nie proszą o to, ażeby się nimi w tym sensie opiekować. Związek kupiecki obecnie, gdy zwołuje posiedzenie zarządu, nikogo o tem nie zawiadamia. Nowa zaś ustawa wymaga w art. 107, ażeby o zwołaniu takiego zabrania przynajmniej na 7 dni przedtem zawiadomiono władzę przemysłową, i to wojewódzką, załączając porządek dzienny, przyczem władza ma prawo zakazać zebrania zarządu, jeżeli porządek dzienny obejmuje sprawy, nie należące do zadań związku. Jeżeli więc na początku obrad posiedzenia zarządu znajdzie się, powiedzmy, sprawa udziału w uroczystościach 3 Maja, będzie to „przeciwne ustawie” i może władza wojewódzka zabronić zebrania. Wiem, że przeciwko tym przepisom gorąco oponowali przedstawiciele kupców i to bez różnicy narodowości i wyznania, i dziwię się, wobec tego, że Ministerstwo jednak nie zgodziło się na skreślenie tego całego rozdziału.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PPryłucki">Najgorszą jest jednak część ustawy, oznaczona literą B.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#PPryłucki">Art. 146 postanawia, że „kto rozpoczyna wykonywanie samoistne rzemiosła, winien równocześnie ze zgłoszeniem wykazać przed władzą przemysłową I instancji, że posiada zawodowe uzdolnienie do wykonywania danego rodzaju rzemiosła”. — Znowu jestem w tem szczęśliwem położeniu, iż mogę się powołać na głosy, słyszane na naradach w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, gdzie prawie wszyscy poważni przedstawiciele handlu, przemysłu i rzemiosł przepisowi temu sprzeciwiali się, uważając, że jest to przeżytek, niemogący mieć żadnego uzasadnienia. Dlaczego nie żąda się, ażeby wykazał się przed władzą przemysłową I instancji, co do swoich zawodowych uzdolnień ogrodnik, rybak, rolnik? Dlaczego się tego żąda tylko od rzemieślnika? Przecież w małem miasteczku każdy obywatel zna wszystkich. Jeżeli rzemieślnik jest partaczem, nikt mu roboty nie da. W wielkich zaś miastach rzemieślnicy pracują przeważnie na magazyn, a magazyn potrafi sam obronić swoje interesy. Są i tacy, co mają obstalunki prywatne, ale tylko z najbliższego sąsiedztwa i każdy rzemieślnik ma w swojej parafii określoną pod tym względem reputację.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#PPryłucki">Artykuł ten wprowadza zupełnie niepotrzebne ograniczenia, stwarza podłoże do nadużyć do eksploatacji ludzi najbiedniejszych. Na posiedzeniach w Ministerstwie kategorycznie żądano skreślenia tego przepisu, i dziwię się znowu, dlaczego znalazł się on w ostatecznej redakcji tej ustawy. Pan prezydent Drzewiecki wskazał, że przemysł i rzemiosła rozwijają się z nadzwyczajną szybkością, że każdy dzień przynosi nowe wynalazki, że te wynalazki pochodzą bardzo często od osób, które nie wykazały się przed władzami administracyjnemi lub przemysłowemi, iż „posiadają zawodowe uzdolnienie do wykonywania danego rodzaju rzemiosła”. Uzdolnienia wogóle niezależne są od dyplomu lub świadectwa!</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#PPryłucki">Pozatem artykuł ten jest sprzeczny z przepisem Konstytucji, gwarantującym każdemu obywatelowi wolność zarobkowania, i wobec tego należałoby go skreślić, gdy nie odrzucono całej ustawy w pierwszem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#PPryłucki">Do czego stosowanie artykułu tego może doprowadzić wskazuje art. 151: „W przemyśle rzemieślniczym wolno przyjmować na naukę i kierować praktycznem kształceniem terminatorów tylko osobom, które nabyły...</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#komentarz">(Na podjum wchodzi nieznajomy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Kto Pan jest? (Nieznajomy: Mickiewicz w swojej kabalistycznej cyfrze 44...) Przerywam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(Nieznajomego wyprowadzają.)</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Pryłucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PPryłucki">Otóż art. 151 postanawia: „W przemyśle rzemieślniczym wolno przyjmować na naukę i kierować praktycznem wykształceniem terminatorów tylko osobom, które nabyły prawo używania tytułu mistrza (majstra) rzemieślniczego (art. 160 i 161), zaś w okresie trzyletnim po dniu wejścia w życie niniejszej ustawy także tym osobom pełnoletnim: a) które po złożeniu z wynikiem pomyślnym egzaminu na czeladnika, pracowały przynajmniej 5 lat w danym rodzaju lub gałęzi rzemiosła, lub b) które przynajmniej 8 lat wykonywały samoistnie rzemiosło danego rodzaju lub gałęzi”.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PPryłucki">W takiej Warszawie na kilkadziesiąt tysięcy rzemieślników, nie wiem, czy znajdzie się 5% majstrów. Po upływie 3 lat od wprowadzenia w życie tej ustawy, nikt oprócz nich nie będzie miał prawa przyjmowania na naukę i kierowania praktycznem kształceniem terminatorów. Gdyby Polska posiadała należytą ilość szkół zawodowych, możnaby się zgodzić ewentualnie na taki przepis, ale słyszeliśmy z ust p. Ministra Oświecenia Publicznego, podczas dyskusji nad budżetem, jak nikła jest liczba szkół zawodowych w Polsce. Chciałbym więc usłyszeć ze strony kompetentnej, co zamierza się uczynić z temi tysiącami dzieci po upływie trzech lat od dnia wejścia w życie tej ustawy, które nie będą mogły znaleźć miejsca na naukę, bo przecież każdy majster może przyjąć tylko ograniczoną liczbę terminatorów, nie będzie mógł przyjąć wszystkich, którzy do niego zgłaszać się będą. Ograniczenie i to takie gwałtowne ograniczenie liczby majstrów, liczby rzemieślników, mających prawo przyjmowania do nauki terminatorów, jest bardzo lekkomyślne i niebezpieczne i skończyć się może na katastrofie, skończyć się tem, że młodzież niezamożna, która nie może pójść do szkół średnich, nie może marzyć o wykształceniu wyższem, a chciałaby się zająć jakimś rzemiosłem, nie będzie miała miejsca, gdzie rzemiosła tego się nauczyć, bo przecież nikt nie powie poważnie, że w ciągu trzech lat Państwo potrafi przy obecnym kryzysie ekonomicznym i braku równowagi w budżecie utworzyć należytą ilość szkół zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PPryłucki">Następnie art. 169 oznacza powrót do średniowiecza, do cechów przymusowych. Był czas, kiedy wszelkiego rodzaju zrzeszanie się było zabronione, i wówczas cechy były pewnem dobrodziejstwem dla rzemieślników, stanowiąc sui generis przywilej. Obecnie istnieje ogólna ustawa o związkach i stowarzyszeniach. Rzemieślnicy na zasadzie tej ustawy organizują się i to bardzo dobrze, wiec po co znowu wprowadzać ten przeżytek, po co wracać do średniowiecznego ustroju? W takiej Warszawie 50 rzemieślników pewnego fachu może zrzeszyć się w cech i na ogólnem zebraniu większością 3/5 głosów uchwalić, że cech ten ma być przymusowy! Pytam się, czy taka decyzja będzie obowiązująca dla tych tysięcy rzemieślników tego samego zawodu, którzy jednak do cechu wstąpić nie chcą? Pozatem, w myśl ustawy, w danem mieście może funkcjonować kilka cechów tego samego zawodu. Pytam się, jaki będzie stosunek cechu przymusowego do cechów wolnych? Na to nie znajduję w ustawie odpowiedzi, mogę tylko wnioskować, że z chwilą powstania cechu przymusowego, cechy wolne będą musiały ulec zlikwidowaniu lub będą postawione w pewną niedopuszczalną zależność od tego cechu przymusowego, uprzywilejowanego.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#PPryłucki">Poruszę jeszcze jedną sprawę: na czele organizacji rzemieślniczych będzie stała Izba rzemieślnicza. Izba ta składa się z członków, powołanych w drodze wyboru. Art. zaś 181 postanawia, że rezultaty wyborów ustala się według zasady względnej większości. Przy wyborach do Sejmu i Senatu, przy wyborach do rad miejskich, przy wyborach do sejmików stosuje się zasada proporcjonalności, a przy wyborach do Rady Rzemieślniczej w Warszawie decydować będzie względna większość! Wyobraźmy sobie, że konkurują dwie listy, jedna otrzyma 30.000 głosów, a druga o jeden tylko głos więcej, i ta zabierze wszystkie mandaty. Czy to jest logiczne, czy to jest możliwe? Czy taka Izba Rzemieślnicza będzie mogła powiedzieć o sobie, że korzysta z zaufania wszystkich rzemieślników i posiada należyty autorytet? Sądzę, że nie. I znowu dziwie się, dlaczego taki przepis pozostał w ustawie.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#PPryłucki">Wreszcie jeszcze jeden bardzo dziwny i nieco naiwny przepis, mianowicie: w Izbie Rzemieślniczej i w jej komisjach rezerwuje się drobne szczuplutkie miejsce dla czeladników. Nie wiem, czy czeladnicy zgodzą się na tak podrzędną rolę. Prócz tego przewiduję zatarg ze związkami zawodowemi, ile że wielu czeladników zalicza się do klasy robotniczej i posiada już swoją organizację zawodową. Wobec tego wątpię, czy bez ich wyraźnej zgody można wtłoczyć ich w ramy nowej, ciasno pomyślanej i na niezdrowych zasadach opartej, organizacji.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#PPryłucki">Proszę Panów, jestem w tem szczęśliwem położeniu, że aczkolwiek mógłbym podkreślić cały szereg upośledzeń, jakie wynikałyby z przyjęcia tej ustawy dla ludności żydowskiej, mogę tego nie czynić ze względu na to, iż ustawa ta wogóle dla nikogo nie jest do przyjęcia. Powtarzam: panowie, którzy byli na naradach w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, pamiętają, że ustawa ta spotkała się z druzgocącą krytyką.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#PPryłucki">Zwracam uwagę na to, że ustawa wogóle jest za długa. Proszę Panów, 203 artykuły! Starczyłoby 15 maksymum 20 artykułów. Najlepsze prawo istotnie jest krótkie. Zadaniem ustawy przemysłowej jest określenie stosunku między państwem a zawodami obywateli na zasadzie odnośnych przepisów Konstytucji. Zadaniem ustawy przemysłowej jest właściwie tylko rozwinięcie zasad Konstytucji w tym przedmiocie. Autorowie ustawy poszli drogą inną. Powiedział kiedyś słynny mąż stanu angielski Gladstone w liście do swego przyjaciela: „Przepraszam cię, że piszę tak długi list, ale wierz mi, nie mam czasu na napisanie krótszego”. Ministerstwo Przemysłu i Handlu miało czas na napisanie krótkiej ustawy, bo pięć lat pracowało się nad nią. Pierwsza była krótka, druga była już dłuższa, a to już zdaje się piąty czy szósty tekst i dlatego właśnie, że miano tyle czasu do zastanowienia się nad tą ustawą, rozrosła się ona miast szczupleć.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#PPryłucki">Uważając, że szkoda absorbować komisji poprawianiem tej ustawy, skreśleniem całych rozdziałów i ustępów, zmianą samych podstaw ustawy, jestem zdania, że należałoby ustawę w pierwszem czytaniu odrzucić, wzywając Rząd, żeby w ciągu określonego czasu przedstawił projekt bardziej logiczny i bardziej rzeczowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Reger.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PReger">Wysoki Sejmie! Zdaje mi się, że w całej Izbie nie znajdzie się nikt, ktoby chciał zaprzeczyć tej prawdzie, że oto projekt ustawy przemysłowej (druk nr 1212) jest całkiem nie do przyjęcia. Dawno nie mieliśmy w tym Sejmie projektu ustawowego, któryby był tak bardzo na kolanie, tak niedbale napisany i ułożony, jak ten.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: 5 lat nad tem pracowali.)</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#PReger">5 lat nad tym projektem pracowano po to, ażeby nam wreszcie przedłożyć projekt taki, z którego koń sałaciarski, gdyby mu się przypatrzył, musiałby się śmiać!</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Mówi, się Cohn, a nie koń.)</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#PReger">Trudno znaleźć w jednym projekcie ustawowym więcej bezsensów, jak w tym projekcie. Szanowni Panowie, przedewszystkiem ten projekt sprzecza się gwałtownie z Konstytucją. Oto Konstytucja nasza w art. 101 wyraźnie powiada, że każdy obywatel Państwa ma prawo pracować i zarabiać i nikt nie może tego prawa mu zabrać. Są pewne prawa przewidziane w Konstytucji, które mają później to prawo regulować, ale nie może być takiego przepisu, któryby to prawo do pracy komuś odbierał. W pierwszej chwili, gdy ten projekt ustawy dostałem do rąk i przeczytałem art. 1, 2, a zwłaszcza 3, to zdawało mi się, że zgodnie z art. 3. „Wykonywanie przemysłu jest wolne i dozwolone każdemu, o ile ustawa niniejsza nie przewiduje w tym względzie wyjątków lub ograniczeń”, a więc każdemu jest wolne i dozwolone, ale tymczasem, im bardziej zacząłem się w ten projekt ustawy wczytywać, tem silniej wżerała się w duszę świadomość, że się słyszy głos średniowiecza i to nie czegoś miłego uchu polskiemu, nie poszumu husarskich skrzydeł, ani nauk Kopernika, ani grzmiących słów Jana Zamojskiego, tylko co się tam słyszy? Czyta się tam najstraszniejsze rzeczy z całkiem ciemnego średniowiecza. Czyta się tam postanowienia, ograniczające wolność i swobodę pracy, postanowienia, ograniczające wolność i swobodę zrzeszenia się. Panowie! Na podstawie tej tutaj ustawy znajdą się potem kacykowie prowincjonalni, którzy powiedzą, że nie wolno zakładać żadnych wolnych stowarzyszeń, bo oto są korporacje wolne, a te wolne korporacje są w każdym artykule tej ustawy ograniczone. Nie wolno jest zakładać stowarzyszenia oświatowego, bo istnieją cechy w tym celu. A jest powiedziane, że tylko to wolno robić, co sama ustawa i statut cechowy wyraźnie i zgóry przepisuje.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#PReger">Jeżeliby te organizacje korporacyjne wraz z temi cechami weszły w życie, toby stanowiły obrożę, kajdany na wszelką swobodę zrzeszania się pracy, kształcenia się w pracy. Pytam się, w jakim to celu są te rozliczne osobne, korporacje przemysłowe i związki korporacji przemysłowych, osobne cechy i związki cechów, osobne Izby rzemieślnicze? Na co to jest? Jeżeli Panowie łaskawie przeczytają sobie ten projekt ustawy, zwłaszcza ci Panowie, którzy nie są członkami Komisji Przemysłowo-Handlowej, nie są bezpośrednio rzemieślnikami np. Panowie rolnicy, albo inteligenci, to będą się dziwili temu, jak to w tej samej ustawie są wymyślone trzy różne formy organizacji. Jeżelibym zrobił tę koncesję i powiedział: Izba rzemieślnicza może być w tej całej konstrukcji naszej konstytucyjnej i organizacji społecznej celem, może być potrzebna, to wystarczy 3, 4 paragrafy, wystarczy jeden ustęp o izbie rzemieślniczej. Ale w takim razie pytam się, dlaczego niema mowy o Izbie robotniczej? O Izbie robotniczej niema ani wzmianki nawet, tylko powiedziano, że czeladnicy mogą, a nie muszą, i że czeladnicy będą dopuszczeni w bardzo małej cząstce, o ile tylko ciężary ponoszą, do wtrącania nosa w te sprawy w cechach, lub w Izbach rzemieślniczych. Dla klasy robotniczej niema nic. Przeciwnie, jest tylko wielkie niebezpieczeństwo, że jeśli te cechy dojdą do skutku, to klasa robotnicza będzie tylko miała z tego nowy ciężar, ale najmniejszego pożytku z tego nie będzie miała.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#PReger">W wiekach średnich były rozmaite bardzo ciekawe przepisy. Statut cechów krakowskich przewidywał np., z jakiego materiału wolno nosić żonie czeladnika pończochy, a z jakiego materiału żonie drobnego mieszczanina, a z jakiego materiału żonie tego grubszego mieszczanina. Magistrat krakowski wyznaczał osobnego pachołka, który chodził z łokciem i mierzył jak długa jest spódniczka żony czeladnika, albo żony majstra. Szkoda, że Panowie takiego postanowienia także i tutaj nie dali, bo zresztą, jak powiadam, czuć zapach kadzideł średniowiecza w tej ustawie, czuć swąd stosów jeszcze z czasów inkwizycji, wszystko to czuć w tej ustawie. Proszę — trzeba zrobić i tę resztę. Jest to coś całkiem niesłychanego, co teraz nie zgadza się z życiem ekonomicznem nowoczesnej doby.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#PReger">Przepis ten w ustawodawstwie austriackim nie był pilnowany w rzemiośle, również tego nie było w Niemczech, tak samo w wielu krajach zagranicą, a w szczególności tam, gdzie przemysł, gdzie życie gospodarcze jest rozwinięte, gdzie bogactwo całego narodu jest największe. W Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, tam nigdy nie pytają się nikogo o jego patent, o dowody jego uzdolnienia, tylko stawiają człowieka do roboty i patrzą, kontrolują, co on umie. Jeżeli umie swoją robotę, to się go nie pytają, czy ma patent od warszawskiego cechu rzemieślniczego, czy od techniki, czy szkoły tylko do tej roboty go stawiają, którą umie. Kto jest zdolny do tego, żeby był inżynierem, kto potrafi fabryką kierować, kto umie obsługiwać maszynę, kto umie skonstruować maszynę, ten będzie inżynierem, a nie ten osioł, który ma patent, ale sam nie potrafi nic zrobić. Ja znam różnych patentowanych mędrców takich, którzy nie umieją drzazgi od miotły odróżnić od złamanej kości! Znam i takich patentowanych! Patenty są rzeczą, która już dziś nie zgadza się z życiem nowoczesnem. Dlatego stoimy na tem stanowisku, że ten projekt ustawy, nie może być uchwalony. Gdyby Komisja Budżetowa chciała ten projekt ustawy poprawić, to jest 203 artykuły, a każdy z tych artykułów wymaga gruntownej poprawy, to wtedy nie będziemy mieli ustawy przemysłowej, tylko całkiem nic nie wartą łataninę.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#PReger">Proszę Panów, oprócz tego jest jeszcze w tej ustawie dość dużo i często mowa o uczniach. To jest bardzo ciekawe. Osobno jest mowa o pewnych uprawnieniach korporacji przemysłowej, a osobno potem o uprawnieniach cechów. Oprócz tego jeszcze osobno pewne ograniczenia mają być obowiązujące o tych przedsiębiorcach, którzy są w korporacji przemysłowej, a osobno o tych, którzy będą w cechach. Pięć lat pracowano nad ta ustawą i nie potrafiono dać nam żadnej porządnej definicji tego, co jest przemysł, a co rzemiosło? Uproszczono sobie w ten sposób, że w jednym z artykułów po imieniu i nazwisku wyliczono rozmaite rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Łatwiej określić granice między N. P. R. i P. P. S. aniżeli między przemysłem i rzemiosłem ustalić.)</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#PReger">Wyliczono tutaj wiele rozmaitych rzemiosł a ponieważ odrazu ten, który projekt ten opracowywał czuł doskonale, że wyliczenie to nie definicja, że wyliczenie może się zmienić i skończyć, że technika rozwija się ciągle i wskutek tego mogą powstać nowe zagadnienia i potrzeby, a więc i nowe nazwy, dlatego w projekcie ustawy na samym końcu jest napisane, że Minister Przemysłu i Handlu będzie mógł tabelkę tych rzemiosł powiększyć, albo zmniejszyć. Stare tradycyjne rzemiosła można będzie wykreślić, albo naruszyć tę tradycję.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#PReger">Projekt ustawy powołuje się na bardzo ciekawą rzecz, mianowicie na starą, obowiązującą w b. Królestwie Polskiem, ustawę przemysłową t. j. tak zwane postanowienie księcia Namiestnika z dnia 31 grudnia 1816 r. i tem powołaniem się na tę starą ustawę z 1816 uzasadnić chcę potrzebę wprowadzenia tych lub innych urządzeń. Tamten był jeszcze dużo lepszy, aniżeli ta nowa ustawa.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#PReger">Moi Panowie, gdyby tego czasu nie było szkoda, bo przypuszczam, że wniosek mój, aby projekt ustawy odrzucić, zostanie przyjęty i że czasu szkoda na zapuszczanie się we wszystkie szczegóły i szczególiki, gdybyśmy chcieli te 203 artykuły przejść, przeglądnąć, zobaczyć czego tam brak, jakie nonsensy tam są wypisane, tobyśmy widzieli, że ta stara ustawa z 1816 r., obowiązująca w Królestwie Polskiem, czy stara ustawa procedurowa, obowiązująca w Poznańskiem, na Pomorzu i na Śląsku, albo stara austriacka ustawa przemysłowa, są dużo liberalniejsze, aniżeli ta ustawa.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#PReger">Proszę Panów, jeżeli o korporacjach i cechach mówimy, to chcę na to zwrócić uwagę, że to są przebrzmiałe historie. Lat temu 200 albo 300, kiedy stanowiono różne postanowienia cechowe w Krakowie, Poznaniu, Lublinie, czy w innych małych miasteczkach, to one stanowiły pewne przywileje i nazywały się też przywilejami. Wszystkim innym obywatelom z wyjątkiem może szlachty u nas w Polsce, nie wolno było tworzyć żadnych związków, żadnych organizacji; chłopu, robotnikowi pod karą śmierci wszelka organizacja była zakazana. Wtenczas te korporacje, te cechy, to był przywilej, to było dobrodziejstwo, to był postęp. Ale dziś te korporacje nie są żadnym przywilejem na lepsze, raczej chyba ograniczeniem, są spętaniem swobody przemysłu, rzemiosła i handlu.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#PReger">Proszę Panów, żeby udowodnić, że rzeczywiście tak jest, jak powiedziałem, że ten projekt ustawy zawiera mnóstwo niedokładności i nonsensów, chcę zwrócić jeszcze uwagę na inne naprzykład, niż poprzedni mówca. W art. 10 jest wyliczone, komu wolno wykonywać przemysł dopiero po uzyskaniu koncesji. Zasadniczo staję na tem stanowisku, że te koncesje w największej ilości wypadków są zbyteczne, ale pytam się, jeżeli tu już wyliczono 13 przemysłów, do których potrzeba koncesji, to dlaczego pominięto np. studniarstwo, skoro studniarstwo jest przemysłem bardzo niebezpiecznym w wykonaniu i aby studnia była dobrze zbudowana, trzeba wiele różnych wiadomości technicznych, w studniarstwie często robotnicy wskutek niedbałych urządzeń tracą zdrowie i życie, woda zła, kradnie się sąsiadom wodę, niszczy się wszystko i t. d. Do wykonania akurat tego rzemiosła należałoby może istotnie żądać dowodu uzdolnienia i koncesję zawarować. Ale niedbałość, robota na kolanie, pięcioletnie lenistwo w Ministerstwie Przemysłu i Handlu doprowadziło do tego, że pan Kiedroń taką oto ustawę nam przedłożył.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#PReger">Weźmy inny artykuł, art. 17 wylicza, które przemysły wymagają zezwolenia; nie koncesji, lecz zezwolenia województwa. Najsamprzód chcę parę słów powiedzieć o innej kwestii, z tem związanej, mianowicie zupełnie nie mogę tego zrozumieć, dlaczego i w jakim celu mają być tak bardzo ograniczani starostowie, dlaczego wogóle tych starostów tak się zupełnie i na każdym kroku postponuje, dlaczego się nie wykonywa tego, co jest przewidziane przewidziane w Konstytucji, że ma być właśnie autonomia, decentralizacja, że czynnik obywatelski ma rozstrzygać. Proszę szanownych Panów, w uzasadnieniu do ustawy sami projektowcy mówią o tem, że co się tyczy Poznańskiego i Pomorza, tam tego nie będzie, tam jest autonomia, tam jest decentralizacja, tam p. Trąmpczyński da nam po palcach. Ale w b. Królestwie i b. Galicji duch policyjny może pohulać, tam będziemy się kierowali policyjnym duchem i będziemy centralizowali. I odbiera się wszystko kompetencji starostów, a przekazuje kompetencji wojewodów. I wylicza się tu szereg różnych przemysłów w art. 17, o których musi rozstrzygać Województwo. Panowie, naprawdę śmiech pusty człowieka bierze, gdy się to czyta. Wapienniki należą do województwa, a cegielnie nie, bo o cegielniach raczył p. Kiedroń zapomnieć. O krochmalniach, wytwórniach syropu kartoflanego ma rozstrzygnąć województwo; czy jakaś babinka w garnuszku syrop kartoflany wygotowuje i robi krochmal, o tem rozstrzyga województwo, natomiast o szeregu innych rzeczy znowu zupełnie zapomniano, np. młyny opuszczono. Więc o młynach starostwo rozstrzyga, o tartakach starostwo, ale o wytwórni krochmalu, to zaraz p. wojewoda w wielkiej paradzie musi zasiąść do stołu i rozstrzygnąć. Otóż, Panie Rudnicki. — nie do pana Wierzbickiego się zwracam, tylko do p. Rudnickiego...</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Słucham)</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#PReger">...niech Pan przeczyta ten projekt ustawy,...</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Czytałem)</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#PReger">... tam są takie historie, że oto jeżeli biedna wdowa chce sobie założyć przedsiębiorstwo, szwalnię, to co się dzieje?</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#komentarz">(Głos: Niema tam tego.)</u>
          <u xml:id="u-10.21" who="#PReger">To się tyczy każdego przedsiębiorstwa przemysłowego. Musi o tem złożyć podanie do starostwa i starostwo ma 14 dni czasu, ażeby wogóle cośkolwiek zacząć w tej sprawie. Po upływie 14 dni starostwo ma jeszcze 45 dni, ażeby dać odpowiedź i rozstrzygnąć. A potem jeżeli zły sąsiad przeciw temu założył rekurs, to województwo ma 60 dni, ażeby to rozstrzygnąć. Czyli 120 dni, 4 miesiące musi czekać taka biedna szwaczka, płacić czynsz, ponosić koszta i będzie z głodu zdychać, ponieważ ta ustawa została tu niedbale sfabrykowana, na kolanie, wbrew interesom przemysłu, wbrew interesom rzemiosła, na szkodę życia gospodarczego kraju naszego.</u>
          <u xml:id="u-10.22" who="#PReger">Proszę Panów, dlatego uważam, że w zupełności jest uzasadniony wniosek, który przedkładam. „Projekt ustawy przemysłowej z druku nr 1912 z dnia 4 maja odrzuca się”. Pozatem proszę P. Marszałka, gdyby ten wniosek nie był uchwalony, ażeby projekt ustawy był odesłany do Komisji Przemysłowo-Handlowej i Ochrony Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Rudnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PRudnicki">Wysoka Izbo! Jeszcze w pierwszych tygodniach istnienia Sejmu Ustawodawczego wpłynął wniosek nagły Związku Ludowo Narodowego, nawołujący Rząd do ujednostajnienia prawodawstwa przemysłowego na terenie całej Rzeczypospolitej. W parę tygodni później uchwalona została jednomyślnie rezolucja, wzywająca również Rząd, by w najkrótszym czasie taką ustawę przedstawił. Minęło od tej chwili pięć lat i trzeba przyznać, że pierwsze projekty, które były przedstawione, przedewszystkiem projekt ustawy w 1921 r., były bardzo krytycznie przyjęte przez organizacje gospodarcze. Z powodu tego projektu przez cztery lata odbywały się zjazdy i narady na terenie całej Rzeczypospolitej i ministerstwo niejednokrotnie wzywało przedstawicieli zainteresowanych organizacji gospodar. i za pomocą ankiet i narad zasięgało ich opinii, jaką powinna być ustawa przemysłowa, by uzgodnić interesy przemysłu, rzemiosła i handlu, a wiemy, że są one rozbieżne, tem więcej, że każda dzielnica miała inną ustawę, którą uważała za najlepszą, ale doskonałej, a nawet dobrej ustawy żadna dzielnica nie miała. Bo jeżeli weźmiemy pod uwagę ustawę, która przetrwała na terenie b. Kongresówki, jeszcze z roku 1816, której autorem był wielki reformator ks. Staszyc, która była jedynym zabytkiem jeszcze konstytucyjnym dawnej Kongresówki, dzięki której rzemiosło polskie przetrwało niewolę rosyjską, to jednak, rozumie się, dziś jest ona już przeżytkiem i należy z niej wziąć tylko to, co jest godne uznania, bo życie pokazało, że ta ustawa istotnie broniła nasze mieszczaństwo polskie, nasze rzemiosło od wynarodowienia, od zniszczenia. Jeżeli istnieją do dziś miasta i miasteczka polskie, to duża zasługa w tem tej ustawy i jej trwania. Ustawodawstwa te były rozbieżne zupełnie. Zapewniam Panów, że przed rokiem nastąpiło całkowite uzgodnienie sfer rzemieślniczych na zjazdach co do poglądu na ustawę przemysłowo rzemieślniczą. Wyrazem tego częściowym jest ustawa zaprojektowana przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PRudnicki">Nie jest ona doskonała, bo oczywiście wiemy, że na to są izby prawodawcze, żeby nad każdym artykułem się zastanowiły i wprowadziły odpowiednie poprawki, to samo można powiedzieć i o tej ustawie. Jednakże jeżeli mogę tu być wyrazicielem powszechnej opinii rzemieślnictwa polskiego, to zapewniam Panów, że ustawa ta z pewnemi poprawkami może być nadal podstawą rozwoju rzemieślnictwa w Polsce. Ustawa ta powinna jak najrychlej wejść pod obrady komisji, bo obecne stosunki poprostu przedstawiają pewien chaos. Urzędnicy administracyjni, z różnych dzielnic pochodzący, różnie komentują przepisy i sytuacja w tej chwili jest niemal ekslex, więc nic dziwnego, że wszystkie sfery gospodarcze, które naprawdę chcą pewnego ładu administracji i chcą wyjść z tego chaosu, domagają się, aby ta ustawa, po długich debatach i naradach i po wielkiej krytyce na naradach, jak najprędzej weszła pod obrady Komisji Przemysłowo-Handlowej. Gdyby miało być inaczej, cierpiałby na tem przemysł i handel, cierpiałyby wszystkie organizacje rzemieślnicze, cierpiałby rozwój rzemiosła polskiego, cierpiałoby podniesienie naszej kultury zawodowej i kwalifikowanie młodzieży, o którą nam chodzi, bo dziś poprostu warunków odpowiednich do kwalifikacji zawodowej prawie nie mamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PRudnicki">Ustawa ta, jak wspomniałem, częściowo ale zadawala sfery rzemieślnicze. Wspominano tu o brakach, zwłaszcza pod względem izb rzemieślniczych. Godzę się, że za wiele wprowadzono biurokratyzmu, że trzeba w tem ustawodawstwie oprzeć się na samorządzie własnym i na czynnikach społecznych, tego ducha tam za mało, ale rzecz nasza, aby w komisjach to uzupełnić.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PRudnicki">Chcę jeszcze wspomnieć, że ustawa ta jest bodaj pierwszą, która wprowadza tu interesy naszych miast. Sejm Ustawodawczy i Sejm obecny ciągle niemal mówił i mówi, czy to o sprawach skarbowych, czy o sprawach wiejskich, ale o uporządkowaniu stosunków w miastach, o sprawie podniesienia naszego mieszczaństwa nic dotąd prawie z tej trybuny nie mówiono i ustawy takie są rzadkością; nic nie zrobiono ani w sprawie kredytów, ani w sprawie szkolnictwa zawodowego. Więc jeżeli ustawa ta ma wzmocnić nasze organizacje gospodarcze, jest ona pierwszym warunkiem rozwoju naszego mieszczaństwa. Jest to i w interesie ludności wiejskiej, proszę Panów, czyż ludność wiejska nie stanowi najlepszego materiału dla rzemiosła naszego? Przy tej pewnej emigracji ludności wiejskiej do miasta mamy materiał najlepszy do wytworzenia zastępów rzemieślników w miastach naszych. Więc niewolno nam zaniedbywać tego i podkreślam, że i klubom rolniczym powinno zależeć na tem, aby syn włościanina znalazł odpowiednią szkołę, odpowiedni sposób nauki zawodowej, aby nie tułał się po kątach, po suterenach, jak to bywa dziś, bez właściwego ładu i nadzoru. Tego nadzoru chcemy, ale chcemy, żeby ten nadzór był zarazem w ręku samorządu i w ręku obywateli; nikt tak dobrze nie rozumie, jaka powinna być ustawa i jakie jej artykuły, jak ten, co sam przeżywa te ciężkie warunki pracy w warsztatach naszych. Godzę się zupełnie, że są pewne przeżytki w ustawach dawnych co do pracowników, tem więcej trzeba wprowadzić artykuły, któreby uzgodniły te stosunki.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PRudnicki">Nie będę wchodził w szczegóły, gdyż na to jest komisja, zbyt wiele tu artykułów, i nie będę tu odpowiadał na przemówienia przedmówców, gdyż będzie miejsce po temu na komisji, chcę tylko wspomnieć, że ustawa ta decydować będzie, czy w Polsce zawrze produkcja w tysiącach warsztatów pracy za pomocą właściwego uruchomienia tych warsztatów i utworzenia organizacji, czy też na terenie Rzeczypospolitej będziemy tylko pośrednikami fabrycznych, masowych wyrobów, ewentualnie dostawcami tylko miejscowej tandety.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PRudnicki">Projekt ustawy przyjmujemy przychylnie, uważając, że interesy przemysłu, rzemiosła i handlu powinne być w tej ustawie całkowicie uzgodnione. Z wielkich naszych tradycji przeszłości bierzmy wzory, które mogą wzmocnić naszą niezależność gospodarczą, a gdy zastosujemy je do potrzeb życia, do ducha czasu, możemy być pewni, że ustawa nie będzie jeszcze jednym eksperymentem na żywem ciele naszego organizmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Hartglas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PHartglas">Wysoka Izbo! Pozwolę sobie przedewszystkiem stwierdzić, że ustawa ta wcale nie jest wyrazem opinii ogółu rzemieślników, dlatego, że głos przeszło 40% rzemieślników polskich zupełnie nie został uwzględniony w opracowaniu tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(Głos w centrum: To znaczy żydów.)</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PHartglas">Uwzględniono tylko opinię tych rzemieślników, którzy są zorganizowani w cechach, którzy bronią swej wyłączności korporacyjnej, bronią swych praw do dyktowania cen konsumentom i do spokojnego rozwoju marazmu w rzemiośle, ale czy ta ustawa jest rzeczywiście zgodna z opinią tych rzemieślników,...</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(Głos w centrum: Którzy są na Nalewkach.)</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PHartglas">... w których imieniu przemawiał obecnie p. Rudnicki? Panie Kolego Nader, Nalewki rozwinęły przemysł polski, któryby bez nich nie istniał, a nasze ustawy skarbowe zabijają go i widzimy wynik tego w niedoborach budżetowych. Otóż proszę Panów, inżynier Kwasieborski na radzie rzemieślniczej odczytał i doręczył p. dyr. Dąbrowskiemu deklarację następującą: „Ponieważ poprawki, wprowadzone przez komisję międzyministerialną do pierwotnego projektu ustawy przemysłowej, nie uwzględniają najważniejszych postulatów jednolitej opinii rzemieślników całej Polski, ujętej w formie projektu ustawy rzemieślniczej, złożonej w Ministerstwie Przemysłu i Handlu w dn. 9 września 1924 r., członkowie rady rzemieślniczej, stojąc niezmiennie na gruncie tej opinii, wypowiadają się przeciw tym poprawkom, jako nie odpowiadającym potrzebom racjonalnego rozwoju polskiego rzemiosła, jego zadaniom, powadze i tradycjom, oraz utrudniającym odrodzenie miasta i mieszczaństwa polskiego”. To była opinia przedstawiciela rzemieślników polskich o tym projekcie. To samo można odnieść do słów p. kol. Rudnickiego, który obecnie już nie podziela opinii, zgłoszonej przez inż. Kwasieborskiego i mówi, że ta ustawa jest odpowiednia.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Podzielam zupełnie.)</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PHartglas">Sam się Pan tak wyraził. A więc pan Rudnicki poszedł naprzód, nie stoi na tak reakcyjnem stanowisku, na jakim stanęli rzemieślnicy w Ministerstwie, uważa, że ta ustawa nie może być tak reakcyjna, jak to proponowali rzemieślnicy cechowi.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Zastrzegłem poprawki, proszę nie zmieniać moich słów.)</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PHartglas">A cóż powiedzieli technicy polscy? Stowarzyszenie techników polskich w Warszawie na zebraniu dn. 5 marca r. b. powzięło następującą uchwałę. Najprzód idzie szereg punktów, których czytać nie będę, punkt 4 zaś mówi, że rozgraniczenie ustawowe przemysłu od rzemiosła w zasadzie niczem nie jest usprawiedliwione i powinno być zaniechane, a pozostawienie tego rozgraniczenia uznaniu władz nie powinno znaleźć miejsca w ustawie; 5) wolna konkurencja zawodowa jest jedynym czynnikiem regulowania uzdolnienia rzemieślników, zatem stwierdzanie przez władze techniczne uzdolnienia jest zbyteczne i szkodliwe dla rozwoju rzemiosł; 6) zasadzie cechów zamkniętych ustawa powinna przeciwdziałać, a nie popierać ją, a wszelki przymus należenia do cechów jest niedopuszczalny. To powiada stowarzyszenie techników polskich, którzy nie rekrutują się z Nalewek, lecz gremialnie zasilają swemi głosami tych panów, którzy siedzą po prawej stronie tej Izby, po której siedzi i p. poseł Rudnicki.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PHartglas">Bo mamy tu do czynienia z różnemi punktami widzenia. Technicy polscy wyszli z założenia rozwoju przemysłu polskiego, a owi rzemieślnicy wyszli z założenia swych interesów korporacyjnych i utrzymania średniowiecza jeszcze w doskonalszej szacie, niż to było nawet w postanowieniu Namiestnika w r. 1816, gdyż muszę stwierdzić, że postanowienie Namiestnika z r. 1816, chociaż jest przeszło o 100 lat starsze od tego projektu rządowego, pod bardzo wielu względami stoi bez porównania wyżej. Nie jest antykonstytucyjnem — aczkolwiek nie mieliśmy wówczas jeszcze art. 101 Konstytucji. Niema tam przepisu, że nie może się zajmować samoistnem rzemiosłem, kto nie posiada dowodu uzdolnienia, wreszcie w postanowieniu tem istnieje artykuł, o ile się nie mylę 146, który pozwala każdemu zajmować się rzemiosłem.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Za konsensem.)</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PHartglas">Przepraszam, konsensy zostały nieprawnie wprowadzone przez Komisję dla Spraw Wewnętrznych i Duchowych w 1845 r.; ta nieprawność została przez sądy polskie stwierdzoną, i najlepszy to dowód, do czego nas prowadzą podobne ustawy. Skoro p. Rudnicki tę rzecz o konsensach poruszył, to przypomnę mu, że zaczęła się ongiś walka między tkaczami rzemieślnikami a tkaczami tymi, którzy stworzyli przemysł łódzki, i na tle tej walki w okolicy Zduńskiej Woli sfuszerowano postanowienie Namiestnika z 1816 r., wpłynięto na władze w egoistycznych interesach zrzeszonych w cechu tkaczy rzemieślników, aby nazwać fuszerami tych, którzy stworzyli potem Łódź. I cóż się stało, co wykazało potem życie? Łódź się potem rozwinęła, dopóki jej obecne reformy podatkowe i skarbowe nie zabiły prawie do szczętu, a rzemieślnicy musieli przed Łodzią ustąpić, bo życie jest silniejsze, niż ustawy, które się z niem nie liczą. I teraz faktycznie jako dziwaczna pozostałość jeszcze istnieją postanowienia z 1845 i 1846 r., które nazywają fuszerami tych, którzy stworzyli przemysł w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PHartglas">Proszę Panów! Dosadnie tę ustawę scharakteryzowali dwaj pierwsi mówcy. Osobiście stoję na stanowisku, że należy witać wszelkie próby reglamentacji prawnej pewnych przejawów życia gospodarczego i tem bardziej należy witać wszelkie próby prawne unifikacji ustawodawstwa polskiego — ale lepiej czasem nie pisać ustaw, niż pisać ustawy kiepskie. A ta ustawa stoi w rzędzie tych ustaw, jakimi nas Rząd ostatnio obdarza, ustaw, w których czytamy np. o prawie techników dentystycznych do „wykonywania rękoczynów na zębach poszczególnych i całem uzębieniu”. Ta ustawa nie stoi wyżej od artykułów tamtych ustaw, przezemnie cytowanych. Pod względem konstrukcyjnym, pod względem czysto prawniczym ustawa zredagowana jest w podziale na rozdziały w ten sposób, że się na jednej linii stawia jako równorzędne sobie rzeczy: rzemiosło, postanowienia karne i targi gminne. Oto doskonałość techniczna w opracowaniu ustaw! A następnie w tej ustawie brak jakiejkolwiek linii wytycznej. Początek ustawy, który mówi o przemyśle, wychodzi z założenia — co prawda załamując się w wielu miejscach — wolności obrania sobie sposobu zarobkowania i wolności nauczania, ale gdy dochodzimy do rzemiosła, odrazu się cofamy i przypominamy sobie dobre czasy XIV stulecia. Jeżeli chodzi o nauczanie, to w artykułach dotyczących przemysłu, powiedziano, że nauczać może każdy przemysłowiec, byleby nie był skazany wyrokiem sądowym; ale jeżeli chodzi o nauczanie rzemiosła,...</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#komentarz">(Głos: To zupełnie co innego.)</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#PHartglas">... naturalnie, to zupełnie co innego, czy to będzie farbiarstwo takie, czy farbiarstwo inne, to już rzecz o wiele poważniejsza. A jak poważnie jest potraktowana, to zaraz Panom powiem. Rzemiosła nie może nauczać taki rzemieślnik, który nie miał szczęścia być przyjęty do cechu, bo nie posiadał, przypuśćmy, odpowiednich znajomości i stosunków, tego wszystkiego, co trzeba, żeby być przyjęty do cechu, ale zna dobrze swoje rzemiosło i dlatego cieszy się zaufaniem odbiorców. Taki nie może uczyć, musi on koniecznie być mistrzem cechu, wtedy dopiero ma prawo nauczania, i chociażby w rezultacie był partaczem, bo w danem mieście wszyscy akurat mistrze cechowi nie bardzo wysoko stoją, może uczyć.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#PHartglas">Dalej mówi projekt rządowy: Jeżeli, człowieku, skończysz szkołę przemysłową, to jeszcze nie masz uzdolnienia do prowadzenia rzemiosła i do nauczania; to jeszcze nie wystarcza, bo rzemieślnik wyżej stoi od szkoły przemysłowej. Na całym świecie jest przyjęte, że jeżeli się chce podnieść rzemiosło, to się przedewszystkiem myśli o szkolnictwie zawodowem i stawia się wysoko szkolnictwo zawodowe, tymczasem w tej ustawie mówi się, że co się tyczy szkolnictwa zawodowego, to dopiero będą się ministrowie między sobą naradzali, w jakim stopniu uznać, że patent ukończenia szkoły istotnie stanowi dowód uzdolnienia. Ale nauka u rzemieślnika kilkoletnia, to już bezwarunkowo dowód, co do którego najmniejszej wątpliwości być nie może.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Praktyka! Niema inżyniera, niema lekarza bez praktyki.)</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#PHartglas">Proszę Panów, cała ta ustawa, mówię specjalnie o części dotyczącej rzemiosła, jak powiedziałem, jest przesiąknięta duchem wyłączności, jest przesiąknięta obawą, aby broń Boże nie dopuścić konkurentów, aby się uchronić przed konkurencją. Zupełnie tak, jak w średniowieczu: nie wolno ci do tego miejsca sprzedawać wyrobów twego warsztatu, a jeżeli weźmiesz, broń Boże, o grosz taniej, to będziesz ponosił za to różne kary, będziesz usunięty z cechu i t. d. Muszę tu zastrzec, że rozumiałbym te przepisy, o ileby chodziło o te gałęzie rzemiosła, które ze względu na dobro publiczne powinne być koncesjonowane; tam powinne być pewne ograniczenia sanitarne, nawet ograniczenia pod względem sprawdzenia umiejętności, bo nieumiejętność może grozić bezpieczeństwu publicznemu, jeżeli np. ktoś zabierze się do rusznikarstwa, a nie zna dobrze tego rzemiosła. Ale nie mogę, proszę Panów zrozumieć w żaden żywy sposób tej kontroli nadzwyczajnej, czy dany człowiek umie szyć buty, przyczem, jeżeli będzie się zajmował szyciem butów jako dodatkowym sposobem zarobkowania, to może bez żadnej kontroli buty szyć i sprzedawać, ale jeżeli jest to jego główne źródło zarobkowania, czyli gdy musi lepiej umieć dla siebie samego, bo z tego żyje, to się nad nim rozciąga kontrolę. Czy Panowie nie rozumieją tej prostej prawdy, że w rzemiośle niema lepszego sposobu sprawdzenia umiejętności i lepszego dowodu uzdolnienia, jak sam odbiorca, który zwraca się do danego rzemieślnika. Choćbym miał 100 dyplomów cechowych, jeżeli będę partaczem, jeżeli nie będę miał gustu, nie będę znał swego fachu, to nie będę miał klienteli; a chociaż wyłamię się z pod wymagań ustawy, jeżeli jednak będę miał gust i zajmę się krawiectwem, potajemnie obchodząc przepisy ustawy, to powiem Panom w tajemnicy: zwolennicy tej ustawy będą przychodzili do mnie i stalowali ubrania. Śmieszne jest przypominanie sobie w XX stuleciu tego, co było 500 lat temu. A jakie jest faktyczne zadanie rzemiosła nie w tym sensie, o którym mówił p. Rudnicki, nie w tym sensie, o czem mówił p. Kwasieborski, nie w sensie polecenia miast, lecz w sensie potrzeb Państwa Polskiego, w sensie gospodarczym, jakie jest zadanie rzemiosła i w jakich warunkach rzemiosło może się utrzymać w walce ze zwyciężającym je na każdej placówce przemysłem fabrycznym? Tylko w takim razie rzemiosło ma rację bytu, gdy ograniczy się do tych dziedzin, w których się ujawnia indywidualny smak, indywidualna zdolność danego rzemieślnika. Ażeby rzemiosło nie upadło w walce z przemysłem fabrycznym, musi być bezwarunkowo w niem rozwinięte jak najszerzej współzawodnictwo. Tylko wtedy jeden rzemieślnik, konkurując z drugim, będzie mógł pobić go swemi zdolnościami indywidualnemi i w tej walce o byt będzie mógł wytrzymać walkę z przemysłem fabrycznym. A przecież ustrój cechowy, zwłaszcza ustrój cechów przymusowych, który tak umiejętnie jest przemycony w tej ustawie, tak niewinnie, przecież ten ustrój co rozwija? Rozwija marazm, samozadowolenie, bo usuwa konkurencję. Nie będzie się przyjmowało do cechów zbyt wielu ludzi, zbyt wielu nie potrzeba. Przecież mamy prawo nieprzyjęcia w myśl tej ustawy każdego, kto nie odpowiada przepisom statutu naszego, a statut można napisać, a następnie interpretować różnie i w ten sposób będziemy spokojni. Będzie nas w pewnem mieście kilku panów braci, będzie takie bractwo wzajemnej adoracji, które nie będzie sobie wzajemnie przeszkadzało, razem się będą w knajpie przy piwku zbierali i to będzie błogostan rzemiosła polskiego! Ta ustawa może przejść, może być wprowadzona w życie, ale zaręczam Panom, że przy takiej ustawie będziecie musieli wciąż chodzić do Rządu i prosić, ażeby jak największe cła nakładano na wyroby rzemieślnicze, przywożone z zagranicy, bo konkurencji wtedy z zagranicznem rzemiosłem nasze rzemiosło nie wytrzyma i takie rzemiosło nie ostanie się obok przemysłu fabrycznego, fabryczny przemysł je zje dlatego, że to będzie rzemiosło, że tak powiem, uprzywilejowane.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#PHartglas">Nie wiem jednej rzeczy — szkoda, że p. Minister Przemysłu i Handlu odszedł — czy p. Minister Przemysłu i Handlu zastanowił się nad tem, co się stanie z temi licznemi tysiącami, dziesiątkami tysięcy rzemieślników, których ta ustawa wbrew Konstytucji pozbawi na przyszłość prawa zarobkowania i zajmowania się rzemiosłem? Bo ta ustawa mówi, że zajmować się rzemiosłem może tylko ten, kto się wykaże uprawnieniem, a mamy w Polsce dziesiątki tysięcy rzemieślników, którzy się tem uprawnieniem wykazać nie mogą,...</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#komentarz">(Głos: Wyuczą się u majstrów.)</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#PHartglas">... którzy się nie mogą uczyć u majstra, bo lepiej od majstra robią, majster do nich powinien chodzić na naukę. Ale oni nie mają uprawnień. Dlaczego nie mają uprawnień, to Panom powiem, na przykładzie cechu krawieckiego w Kielcach, który tak odpowiedział Żydowi rzemieślnikowi, który się zwrócił o przyjęcie go do cechu — pod działaniem Konstytucji, traktatu wersalskiego i różnych opowiadań o regulowaniu sprawy żydowskiej: Nie może Pan być przyjęty do cechu, bo Pan jest wyznania starozakonnego. Jest to niezgodne z ustawą, nawet z postanowieniem Namiestnika z 1816 roku, ale cóż począć, kiedy to zawiadomienie przesyła sama władza nadzorcza, bo p. prezydent miasta Kielc. A kiedy się to pokazuje w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, to następuje spór między jednym z panów naczelników, a radcą prawnym, czy popełnił pewne wykroczenie przeciw swym obowiązkom p. prezydent miasta Kielc, czy nie popełnił, czy powinien był zareagować, czy miał to przesłać! A, proszę Panów, historia z cechem szmuklerskim w Warszawie. Znaną jest rzeczą, że istnieje w Warszawie żydowski cech szmuklerski i toczy się z nim wbrew prawu walkę od długiego czasu, żeby pozbawić go praw cechu. Dlaczego? Cech formalny, zatwierdzony i stara się go pozbawić praw cechu, bo jest żydowski. Tu, proszę Panów, leży choroba tej ustawy; to jest ta choroba, która jest we wszystkich naszych ustawach, która zjada Państwo, zjada Skarb, zjada przemysł i zjada rozwój miast Otóż co się stanie z tymi rzemieślnikami? Ministerstwo nie miało czasu przez 5 lat o tem pomyśleć. Ale mam wrażenie inne, że Ministerstwo dobrze myślało o tem i powiedziało sobie: Trudno, nawet kiepska ustawa jest dobrą, jeżeli można za jej pomocą osiągnąć to, do czego się głośno przyznawać nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#PHartglas">W jaki sposób starają się ludzie skorzystać z takich ograniczających ustaw? Już mówiłem o tych rozporządzeniach z 1845 i 1846 roku, o tej walce z rzekomymi fuszerami, a teraz niedawno, w ostatnich dwóch latach przypominamy sobie, że istniało kiedyś rozporządzenie, skasowane ustawą z 1868 r., i próbowano w Sosnowcu i w całem Zagłębiu zmusić rzemieślników niecechowych do otrzymania t. zw. konsensów, nieznanych postanowieniu Namiestnika z r. 1816, a te konsensy miały być wydane potem, gdy taki rzemieślnik zda egzamin przed swymi konkurentami cechowymi. Ministerstwo tłumaczy się niewinnie: chcemy przeprowadzić statystykę rzemieślników, a że nie mamy odpowiedniej ustawy, pozwalamy sobie na przywołanie z powrotem do życia, na wskrzeszenie uchylonych rozporządzeń. Sądy wprawdzie mówiły, że jest to zarządzenie nieprawne: Ministerstwo wpływało na to, żeby szły skargi do wyższej instytucji sądowej, wyższa instytucja sądowa powiedziała to samo, że rozporządzenie jest nieprawne. Nie chcę tu bynajmniej posądzać Ministerstwa o złą wolę, oskarżam je tylko o pewien błąd, Ministerstwo być może rzeczywiście chciało przeprowadzić tylko statystykę. Ale jak to było wyzyskane, to najlepiej nam mówią te numery „Iskry” sosnowieckiej, które o tych zarządzeniach pisały, gdzie się mówiło: musimy wprowadzić konsensy, musimy egzaminować rzemieślników Żydów, żeby ich wyrzucić z zajętych przez nich placówek. A są to bardzo dobrzy rzemieślnicy. Nie chodziło tu zupełnie o rozwój rzemiosła, o rozwój gospodarczy Państwa naszego, chodziło o to, żeby mieć z jednej strony środek do eksterminacji, do usuwania tych, których się z wszystkich placówek życia ekonomicznego chce usuwać, a z drugiej strony chodziło rzeczywiście o to, żeby się odgraniczyć nawet od własnych konkurentów, rdzennych Polaków. Ci chłopi ze wsi o których tu mówił p. Rudnicki, nie będą znajdowali tak przychylnego przyjęcia w tych cechach rzemieślniczych. Przedewszystkiem będzie się tam przyjmowało i wychowywało własnych synów, szwagrów, wnuków, krewniaków, a tych ze wsi będzie się przyjmowało może co jakiś czas z łaski, bo to konkurenci, to ci, z którymi walkę się będzie toczyło. I ci krewniacy będą dobrze zdawali egzaminy, będą się wspaniale wyzwalali na czeladników, bo to będą krewniacy. I tak sobie będziemy żyli łapką, papką i czapką, a rzemiosło będzie upadało. I dopiero jak upadnie, zacznie się gwałt: rzemiosło upada, ratujcie rzemiosło. A wszystkiemu naturalnie winno będzie mocarstwo anonimowe.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#PHartglas">Wobec tego, że cała ta ustawa przesiąknięta jest w częściach tyczących się rzemiosła, duchem średniowiecza, duchem wyłączności korporacyjnej, duchem szkodliwym dla Państwa, i ponieważ cała ta ustawa w innych swych częściach, tyczących się przemysłu, też jest wadliwie skonstruowana, nie stawiając nowego wniosku, przyłączam się do wniosków pp. Regera i Pryłuckiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Wpłynął wniosek o przerwaniu dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(P. Prystupa: Proszę o głos w sprawie formalnej.)</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#WicemarszałekOsiecki">W sprawie formalnej ma głos p. Prystupa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PPrystupa">Już niejednokrotnie protestowaliśmy z tej trybuny i tym razem muszę zaprotestować przeciw tej tendencji w Sejmie, aby nie dopuścić do głosu opozycji. Czy rzeczywiście Sejm jest tak zajęty pracą, czy się tak spieszy, czy rzeczywiście zależy mu na tem, żeby jak najprędzej załatwić tę czy ową ustawę? Dziś, kiedy rozpoczynaliśmy posiedzenie, było na sali ośmiu posłów, przeliczyłem, ośmiu ludzi było na sali, p. Marszałek rozpoczął posiedzenie Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Głos: To nie jest sprawa formalna.)</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PPrystupa">To jest sprawa formalna. W tej chwili widzimy również próżną salę.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PPrystupa">Przed chwilą mieliśmy wypadek, że jakiś człowiek z ulicy przyszedł do sali posiedzeń i z tej trybuny przemawiał. To dowodzi, jaki jest Sejm, to dowodzi, co ten Sejm przedstawia, co ten Sejm wart. I czego Panowie się śpieszycie, o co Panom chodzi, żeby opozycji nie dać przemawiać w tym Sejmie? Panowie się spieszycie, bo macie trzy godziny do pociągu. Tak się spieszycie, że odbywacie aż dwa posiedzenia w tygodniu.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki. Głos: Pan śpieszy się do Moskwy.)</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PPrystupa">Ja się jeszcze tam nie wybieram, ale Pan zdaje się już się stara o paszport zagraniczny. Protestujemy jak najkategoryczniej przeciw tej tendencji, którą Panowie stosują w tymi Sejmie. Panowie zrobiliście z tego Sejmu budę i my nie możemy szanować tej budy. To jest buda a nie Sejm.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(P. Matłosz: Gdy Pan siedzi w tym Sejmie, to z pewnością buda.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Wpłynął wniosek o zamknięciu dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(Głos: Czy Pan Marszałek słyszał ostatnie powiedzenie przedmówcy? Powinien p. Marszałek to stwierdzić, bo to jest obraza całego Sejmu.)</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Proszę o spokój, kazałem sobie podać stenogram.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#WicemarszałekOsiecki">Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem o przerwanie dyskusji, aby wstali. Stoi większość — dyskusja przerwana.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#WicemarszałekOsiecki">W tej sprawie wpłynął wniosek p. Regera: Sejm odrzuca projekt ustawy przemysłowej w pierwszem czytaniu. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi mniejszość — wniosek został odrzucony. Projekt tej ustawy proponuję odesłać do Komisji Przemysłowo-Handlowej. P. Reger wnosi, aby go przesłać również do Komisji Ochrony Pracy. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Regera, aby wstali. Stoi mniejszość — wniosek został odrzucony. A zatem projekt ten zostaje przesłany do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: trzecie czytanie projektu ustawy o przerachowaniu wkładów oszczędnościowych, złożonych w Pocztowej Kasie Oszczędności (druk nr 1887 i odbitka roneo nr 186). Głos ma p. Dziduch.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PDziduch">Wysoki Sejmie! Ustawa o przerachowaniu wkładów oszczędnościowych, która została przez nas przyjęta w drugiem czytaniu, według rzeczywistego przeliczenia daje owym emigrantom tylko do 68%, chociaż w ustawie Wysoki Sejm uchwalił zwrot 80% Emigrant wkładał swoje oszczędności do konsulatu polskiego w Ameryce — lecz poczta w 1919 i 1920 roku nie przysyłała owych pieniędzy prędko i Pocztowa Kasa Oszczędności otrzymywała je dopiero po 2–3 miesiącach i z tego powodu, chociaż ustawa w art. 2 daje 80%, w rzeczywistości nie da więcej, jak 68% rzeczywistej wartości. Dlatego prosiłbym Wysoki Sejm o przyjęcie do trzeciego czytania poprawki do art. 2 b, ażeby zamiast 80% wstawić 100%.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PDziduch">Dalej prosiłbym Wysoki Sejm o przyjęcie rezolucji, którą Wysoki Sejm już otrzymał w odbitkach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Na miejsce sekretarza p. Ossowskiego, który się oddalił, proszę p. Piotrowskiego. Przystępujemy do głosowania. Wpłynęła tylko jedna poprawka p. Dziducha do art. 2, by w punkcie b) „80%” zmienić na „100%”. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Dziducha, ażeby wstali. Stoi mniejszość — poprawka została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#WicemarszałekOsiecki">Proszę tych Panów Posłów, którzy są za przyjęciem w trzeciem czytaniu całej ustawy o przerachowaniu wkładów oszczędnościowych, złożonych w Pocztowej Kasie Oszczędności, aby wstali. Stoi większość — ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Wpłynęła jeszcze rezolucja p. Dziducha. Proszę p. Sekretarza o odczytanie jej.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#WicemarszałekOsiecki">„Sejm wzywa Rząd:</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#WicemarszałekOsiecki">1. by w ciągu czterech tygodni wezwał wszystkie banki prywatne do przedłożenia Rządowi rachunków, jakie kwoty znajdują się w wymienionych bankach, które powstały z przekazów amerykańskich i wogóle z walut wysokowartościowych, złożonych w depozyt i dotąd nie podjętych, a przeważnie złożonych przez emigrantów polskich ze Stanów Zjednoczonych i zdał sprawozdanie Sejmowi; 2. do przedłożenia Sejmowi w ciągu czterech tygodni ustawy, któraby dała możność przerachowania złożonych depozytów w bankach prywatnych na walutę wartościową według kursu dnia złożenia, względnie wysłania przez emigrantów polskich ze Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, Kanady i Brazylii do banków prywatnych;</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#WicemarszałekOsiecki">3. by w ciągu czterech tygodni zdał sprawozdanie Sejmowi, jaka ilość depozytów została wycofana z Pocztowej Kasy Oszczędności przez emigrantów polskich, którzy złożyli w depozyt za pomocą konsulatów polskich w Ameryce, biorąc pod uwagę tylko tych, którzy wycofali mniej od 50% rzeczywistej wartości złożonych sum w walucie dolarowej.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#WicemarszałekOsiecki">Gdyby okazała się wielka ilość pokrzywdzonych w wspomnianem wycofaniu oszczędności, Sejm wzywa Rząd do przedłożenia Sejmowi ustawy, któraby wyrównała krzywdy depozytorów”.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#komentarz">(P. Waleron: Wnoszę o oddzielne głosowanie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Rezolucja ta jest w odbitce nr 187, którą Panowie mają. Proszę Panów, którzy są za punktem 1 tej rezolucji, aby wstali. Stoi mniejszość — punkt ten odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#WicemarszałekOsiecki">Proszę Posłów, którzy są za punktem 2 rezolucji p. Dziducha, żeby wstali. Stoi mniejszość. Ta część rezolucji odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Proszę Posłów, którzy są za p. 3 rezolucji p. Dziducha, ażeby wstali. Stoi mniejszość — i ten punkt został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: ustne sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy w przedmiocie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 kwietnia 1924 o wierzytelnościach w walutach obcych i w złotych w złocie, hipotecznie zabezpieczanych (Dz. Ust. Rz. P. z r. 1924 Nr. 36 poz. 385) (druk nr 1821). Głos ma p. Manaczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PManaczyński">Wysoki Sejmie! Rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z 27 kwietnia 1924 r., ogłoszonem w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej Nr. 36 poz. 385, zostały dopuszczone umowy obejmujące zobowiązania płatne złotem w złocie, albo w walutach obcych z prawem zabezpieczenia ich hipotecznego. Wierzytelności takie zależnie od treści umowy mogą być płatne albo w walucie polskiej, albo też w obcej walucie takiej, jaka była zabezpieczana w odnośnej umowie. Otóż waluta polska, ponieważ tu chodziło o wypłaty złotem w złocie, musiała być równocześnie ustosunkowana według relacji walut zagranicznych. W tym celu wprowadzono w § 3 tego rozporządzenia postanowienie, że z takich zobowiązań można się zwolnić przez zapłacenie równowartości, odpowiadającej 9/31 grama czystego złota, tudzież przeciętnej cenie funta szterlinga według czeku na giełdzie warszawskiej, opiewającego na Londyn.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PManaczyński">Te dwa momenty jednak, które miały za zadanie ustabilizować tę cenę jak najsilniej, zawiodły. Okazało się, że ani kurs funta szterlinga na giełdzie w czeku przekazywanym nie jest stały, ani nie jest stała cena złota na giełdzie londyńskiej. To samo kryterium wartości wewnętrznej złotego zawarte jest w naszej ustawie monetarnej, gdzie jest powiedziane, że złoty przedstawia 9/31 części czystego złota. Rezultat stosunków, z tych umów wynikających, miał następnie wedle wartości czystego złota ogłoszonej w „Monitorze Polskim”, a więc w organie państwowym, powodować to, że wewnętrzna wartość złotego polskiego w tej samej liczbie ujęta stała się zawisłą od ceny złota na giełdzie londyńskiej, od drugiego niestałego czynnika, jakim był przez długi okres czasu kurs funta szterlinga.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PManaczyński">Ponieważ Bank Angielski przy skupie złota skupował je nie wedle stałego kursu, ale poddawał się wahaniom dość silnym, natomiast amerykański Bank Związkowy w Stanach Zjednoczonych skupuje złoto wedle ceny dość jednolitej, dalej ponieważ dolar przez długi okres czasu wykazuje tendencję stałego ustosunkowania się do naszego pieniądza i nie ma takich wahań, jakie wykazywały przez długi okres czasu funty szterlingi — obecnie Anglia oparła się na systemie czystego złota, ale co do dolarów to mamy pod tym względem przez długi okres czasu całkiem pozytywne doświadczenie — dlatego też Rząd wystąpił z propozycją, aby od poprzedniej kalkulacji, uwzględniającej wartość czystego złota w Londynie i wartość funta szterlinga, przejść do kalkulacji, uwzględniającej wartość czystego złota w New Yorku i wartość przeciętną czeku amerykańskiego w dolarach na giełdzie warszawskiej, ale na New York. Wartość ta oceniana ma być według daty dnia poprzedzającego termin płatności.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#PManaczyński">Przez wprowadzenie takiej zasady zbliżamy się jak najwięcej do takiej wartości, któraby w naszych warunkach nie wykazywała wahań, a w następstwie tego chronimy naszą młodą walutę, którą zresztą słusznie zupełnie otacza taką pieczołowitością nie tylko Rząd, ale i Sejm i całe społeczeństwo nasze, chronimy ją od ujemnych wpływów wahań ceny złota na giełdzie londyńskiej.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#PManaczyński">Na podstawie motywów, które przytoczyłem, pozwalam sobie w imieniu Komisji Skarbowej przedstawić Wysokiej Izbie wniosek o przyjęcie projektu ustawy w redakcji, proponowanej przez Rząd, przyczem zgłaszam poprawki jedynie natury redakcyjnej, a mianowicie, żeby według zwyczajów, przyjętych już w Sejmie, ten tytuł nieco zmienić i wprowadzić zamiast wyrazów „zmieniającą część drugą” i t. d. wyrazy: „w przedmiocie zmiany części drugiej”. To jest forma, która w Sejmie naszym znalazła już prawo obywatelstwa. Nadto, ażeby w art. 1, w tekście po „1924” wstawić tytuł właściwy odpowiedniego rozporządzenia, a więc „o wierzytelnościach w walutach obcych i w złotych w złocie, hipotecznie” nie „zabezpieczonych”, jak jest w druku, ale „zabezpieczanych”, bo jest to rzecz, która traktuje o stale powtarzających się zjawiskach, a nie o jakimś oderwanem zjawisku. Wreszcie w art. 1 w ustępie 2 „ogłoszonej” należy zmienić na „ogłaszanej”. Pozwalam sobie przedstawić taki wniosek i proszę Wysoki Sejm, aby raczył uchwalić tę ustawę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Do głosu nikt się więcej nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. P. referent proponuje uchwalić poprawki stylistyczne: 1) ażeby w tytule ustawy w miejsce wyrazów: „zmieniają część drugą” wstawić: „w przedmiocie zmiany części drugiej”, oraz zamiast „zabezpieczonych” wstawić „zabezpieczanych”, 2) aby w art. 1 po cyfrze „1924” przed nawiasem wstawić: „o wierzytelnościach w walutach obcych i w złotych w złocie, hipotecznie zabezpieczanych”, i w tymże artykule zamiast „ogłoszonej” wpisać „ogłaszanej”. Sądzę, że nikt się temu nie sprzeciwia. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy z temi poprawkami, ażeby wstali. Większość — ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Głos: Prosimy o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Jest wniosek o trzecie czytanie. Nie słyszę sprzeciwu. Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, ażeby wstali. Większość — ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o ulgach podatkowych dla kapitałów zagranicznych, lokowanych na obszarze Rzeczypospolitej (druk nr 1847 i odb. roneo 186). Głos ma p. Dunin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PDunin">Wysoki Sejmie! Rząd wniósł do Sejmu ustawę w przedmiocie ulg dla kapitałów zagranicznych, lokowanych na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej. Ustawa ta ma na celu udzielenie ulg od obowiązującej ustawy o podatku rentowym z dnia 16 lipca 1920 r. Ustawa powyższa obciąża przychód od kapitałów, lokowanych czy to w książeczkach oszczędnościowych, czy to na rachunkach bieżących w instytucjach bankowych, czy u osób prywatnych, w wysokości 10% przychodu danego kapitału rocznie. Rząd uznał za słuszne i Komisja Skarbowa stanęła na tem samem stanowisku, że od tego podatku należy te kapitały zwolnić.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PDunin">Motywem, którym się Rząd kierował, jest ogromny brak kapitału w Polsce. Pozwolę sobie kilka cyfr zacytować, któreby nam choć w przybliżeniu dały obraz tego ogromnego braku kapitału w naszem Państwie. Podam cyfry, dotyczące stanu i sumy oszczędności w Małopolsce z 1912 r., wyjęte z broszury p. Michalskiego, wydanej w 1912 r., która została premiowana, jako statystyka oszczędności w Polsce, na zjeździe w Lyonie.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PDunin">Otóż Małopolska miała w kasach oszczędności w roku 1912 339 milionów koron. Stowarzyszenia kredytowe i zaliczkowe wykazywały bardzo dużą cyfrę, a mianowicie 185 milionów koron oszczędności. Stowarzyszenia zarobkowe i gospodarcze — mówię tylko o stowarzyszeniach na terytorium Małopolski dzisiejszej — miały oszczędności w wysokości 10 milionów. Żydowskie stowarzyszenia kredytowe wykazywały oszczędności w wysokości 144 milionów. Ruskie stowarzyszenia kredytowe wykazywały oszczędności w wysokości 42 milionów, wreszcie kasy Raifeisena wykazywały także bardzo poważną cyfrę 71 milionów koron. To był rok 1912. Ogromny przyrost oszczędności był od 8 lat ostatnich mniejwięcej w wysokości 5 do 10% rocznie, czyli cyfra ostateczna, którą otrzymujemy za rok 1912, 791 milionów koron oszczędności, lokowanych w tych tylko instytucjach, wykazuje nam, jak duże kwoty były oszczędzane na tem szczupłem tylko terytorium.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#PDunin">Chciałem wydedukować dalsze cyfry oszczędności, nie tylko na terytorium Małopolski, ale także na innych ziemiach Rzeczypospolitej Polskiej. Statystyka nie daje ostatecznej cyfry, którą jednak mogę zacytować z pewnym błędem, jakieś 100, 150, a może nawet 200 milionów, w każdym razie ta drobna oszczędność, a o tej tylko mówię, lokowana w kasach oszczędności, w towarzystwach oszczędnościowych, w kooperatywach i zrzeszeniach, rozsianych po całej Polsce, w r. 1914 dochodzi do 2 1/2 miliarda koron przedwojennych, a więc prawie tyleż złotych. Nie był to zatem bylejaki kapitał, to była olbrzymia siła, dzięki której życie gospodarcze mogło pracować.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#PDunin">Proszę Panów, ażeby ująć całokształt tych pieniędzy i tego kapitału, jaki na terenie dzisiejszej Rzeczypospolitej Polskiej przed wojną pracował, nie mam statystyki, ale mam szereg cyfr np. Banku Krajowego, który pracował na terenie Małopolski, obracał on kapitałem pół miliarda koron, a więc proszę Panów, gdybyśmy wzięli pod uwagę w stosunku do tej drobnej oszczędności, która dawała cyfrę 2 1/2 miliarda, i przeciwstawili temu cyfrze kapitałów, które się przelewały przez rachunki żyrowe i rachunki bieżące, to się okaże, że są to niepomiernie wyższe kapitały, aniżeli te drobne oszczędności. Jeżelibyśmy dołączyli do tego wszystkie kapitały, któremi obracano w instytucjach kredytu długoterminowego, samorządowych i państwowych, to dochodzimy do cyfr, które się wprost boję cytować, bo znacznie przewyższają 10 miliardów złotych.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#PDunin">W jakich stosunkach znajdujemy się pod tym względem dzisiaj?</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#PDunin">Otóż proszę Panów, mamy tylko statystykę, ogłoszoną przez Urząd Statystyczny, dotyczącą szeregu banków, i tej cyfrze przedwojennej 2 1/2 miliarda złotych oszczędności przeciwstawia się dzisiaj niesłychanie nikłą sumę, wahającą się około 40 milionów złotych oszczędności, a więc, jak Panowie widzą, luka niebywała. Proszę Panów, pocieszającym objawem w tej drobnej cyfrze oszczędności, która dzisiaj w Polsce wynosi mniej więcej półtora złotego na głowę mieszkańca, a przed wojną wynosiła przeciętnie około 72 koron złotych oszczędności na jednego mieszkańca, jest to, że przeciwstawia się jedną rzecz korzystną, t. j. dynamikę rozwoju, że jednak te oszczędności rosną. Otóż naprzykład w P. K. O., która dnia 30 czerwca 1924 r. miała 1.950.000 oszczędności, 30 listopada tegoż roku ma już 6.168.000, a więc w ciągu tych 5 miesięcy mamy wzrost o 216%. Urząd Statystyczny podaje, że w 39 kasach oszczędności z dnia 30 czerwca 1924 r. było 579.000 oszczędności, 30 września tegoż roku już było 3.549.000, a więc wzrost o 514%; w 43 spółdzielniach kredytowych 30 sierpnia zeszłego roku było 760.500 oszczędności, 31 października 1.046.000, wzrost bardzo słaby, bo zaledwie o 37%.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#PDunin">Więc, proszę Panów, z tych przytoczonych cyfr widać ten ogromny głód kapitału, ponieważ tu brakuje nie 50 milionów, czy 60 milionów, ale miliardów, któremi kraj obracał przed wojną, a które dziś sprowadzone są do bardzo szczupłych cyfr kilkudziesięciu milionów złotych. Dlatego też, proszę Panów, ustawa, którą Rząd wniósł, ma swoje istotne życiowe uzasadnienie, że jeżeli się zwolni kapitały zagraniczne od pewnych ograniczeń, to jest nadzieja, że potrafimy je do kraju ściągać.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#PDunin">To, co mówiłem, dotyczy pierwszej części art. 1.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#PDunin">Druga część art. 1 tej ustawy zwalnia od tego samego podatku rentowego, który wynosi 10% od przychodu, od kapitału, a więc zwalnia również obligacje, emitowane przez związki samorządowe i instytucje kredytu długoterminowego, tudzież przedsiębiorstwa przemysłowe. Na komisji były początkowo dwa zdania, ponieważ Rząd wniósł projekt, ażeby zwolnienie tych obligacji i listów kredytu długoterminowego nie było z mocy samej prawa, ale tylko, żeby Ministrowi Skarbu przysługiwało prawo zwalniania poszczególnych instytucji. Komisja jednakowoż stanęła na stanowisku jasnem i prostem, że kredytu długoterminowego dziś niema, dochodu żadnego Rząd z tego podatku od kredytu długoterminowego nie posiada i dlatego ten ustęp drugi art. 1 jest sformułowany kategorycznie, że nie Minister Skarbu będzie miał prawo udzielania tych ulg, tylko z mocy samej ustawy ulgi te będą stosowane.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#PDunin">W przeciwieństwie do pierwszej części art. 1, która dotyczy tylko kapitałów zagranicznych, a więc nasze kapitały, tu lokowane, po kasach oszczędności i w bankach, nie będą wolne od tego podatku, lecz tylko kapitały, należące do osób fizycznych i prawnych, mających zagranicą miejsce stałego zamieszkania względnie siedzibę, ta druga część odnosi się do zwolnienia listów, papierów i obligacji kredytu długoterminowego, bez względu na to, czy należą one do kapitału zagranicznego czy krajowego, wszystkie zostaną zwolnione.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#PDunin">Proszę w imieniu Komisji Skarbowej o przyjęcie powyższej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Do głosu nikt się nie zapisał Przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy zamieszczonej w odbitce roneo nr 186, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(P. Dunin: Proszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Jest wniosek o przystąpienie do trzeciego czytana. Nie słyszę sprzeciwu. Do głosu nikt się nie zapisał. Na mocy rezultatu głosowania w drugiem czytaniu uważam ustawę za przyjętą w trzeciem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#WicemarszałekOsiecki">P. pos. Prystupa, jak przekonywam się ze stenogramu, w przemówieniu swem użył wyrażenia, nie odpowiadającego powadze tej Wysokiej Izby, której zresztą p. Prystupa jest również członkiem. Za to wyrażenie przywołuję p. Prystupę do porządku.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Skarbowej o wniosku p. Łaskudy w sprawie przedłużenia terminu wymiany ostemplowanych tytułów przedwojennego długu niezabezpieczonego austriackiego i węgierskiego na obligacje 5% pożyczki (druk nr 1873). Głos ma sprawozdawca p. Socha.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PSocha">Wysoka Izbo! Na podstawie traktatu pokoju między mocarstwami sprzymierzonemi i stowarzyszonemi a Austrią, podpisanego w Saint Germain, Państwo Polskie obowiązane jest przyjąć odpowiedzialność z tytułu długu przedwojennego niezabezpieczonego w b. monarchii austr. węgierskiej. Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z 27 grudnia 1924 roku mówi o stopie i wysokości tegoż przerachowania, a rozporządzenie Ministra Skarbu ustala termin zgłoszenia do wymiany do dnia 31 marca. Ze względu na to, że rozporządzenie to zostało ogłoszone w połowie marca, p. Łaskuda zgłosił wniosek domagający się przedłużenia terminu przedkładania do wymiany do końca roku 1925. Na skutek tego wniosku Rząd z własnej niemal inicjatywy i na skutek stanowiska mego jako referenta przedłużył ten termin do dnia 1 czerwca b. r. Dalsze jednak przedłużenie jest niemożliwe, a to ze względu na to, że Polska jest obowiązana na dzień 30 czerwca b. r., a więc już za kilkanaście dni na komisji odszkodowań w Pradze zdać relację i zdać sumę całą długów tak ostemplowanych jak i nieostemplowanych, a zarazem wskazać wysokość sum wynikających z przerachowania.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PSocha">Uważając, że wniosek ten ze względów niezależnych od Państwa i Rządu polskiego jest niemożliwy do wykonania, w imieniu Komisji Skarbowej wnoszę o przejście nad nim do porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Do głosu nikt się nie zapisał, przystępujemy do głosowania. Jest wniosek następujący: Sejm przechodzi do porządku dziennego nad wnioskiem p. Łaskudy. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem komisji, aby wstali. Stoi większość, wniosek o przejście do porządku dziennego został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: ustne sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o projektach ustaw w sprawie a) ustąpienia gruntu kolejowego gminie m. Bielska, b) sprzedaży gruntu przy stacji Łodygowice, c) zamiany gruntu przy stacji Węgierska Górka (druki nr 1790, 1863, 1831).</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma jako referent p. Tabaczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PTabaczyński">Wysoki Sejmie! Komisja Komunikacyjna przedkłada trzy wnioski o sprzedaży gruntów kolejowych. Jeden tyczy się m. Bielska. Miasto Bielsk w 1911 r. kupiło od rządu austriackiego działkę gruntu, potrzebną do regulacji ul. 3 Maja. Ta działka wynosi 426 m. Miasto złożyło 5.000 zł. koron jako zapłatę. Hipoteczne zabezpieczenie dla miasta zostało przerwane podczas wojny. Dlatego Ministerstwo Kolei Żelaznych chce teraz przeprowadzić te pertraktacje, a na to potrzebuje ustawowego zatwierdzenia. Dlatego proszę o uchwalenie tego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PTabaczyński">Drugi wniosek dotyczy sprzedaży gruntu o obszarze 34 arów na stacji Łodygowice, na które znalazł się przedsiębiorca. Grunt ten jest szutrowiskiem pochodzącem z regulacji rzeki Żyłki i zupełnie jest nieużyteczny dla kolei. Proszę o przyjęcie tego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PTabaczyński">Trzecia sprawa dotyczy wymiany gruntu kolejowego przy stacji Węgierskiej Górce. Mianowicie zarząd dóbr Żywieckich ofiaruje o tej samej powierzchni działkę gruntu znajdującego się bardzo blisko stacji kolejowej i dlatego ta wymiana dla kolei jest zupełnie prawidłowa. Proszę o uchwalenie i tego trzeciego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Putek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PPutek">Wysoka Izbo! Muszę przestrzec Wysoką Izbę przed załatwieniem sprawozdania komisji, o ile chodzi o sprzedaż gruntu na stacji kolejowej w Łodygowicach. Ludność gminy Łodygowice przysłała mi list, a w liście tym materiał faktyczny — który gotów jestem przedstawić Komisji Regulaminowej, jak również i Komisji Komunikacyjnej, która wniosek rządowy załatwiała. Z listu tego ciekawsze momenty pozwolę sobie Wysokiej Izbie przytoczyć. Otóż Rząd w motywach swego wniosku mówi, że działka gruntu przy stacji kolejowej w Łodygowicach stanowi szutrowisko, a nie grunt orny, a wskutek tego działka ta dla zarządu kolei jest niepotrzebna. Nie wiem na co zarządowi kolei jest potrzebna działka gruntów ornych, przecie o wiele ważniejszem jest, jeżeli działka, będąca własnością kolei, jest szutrowiskiem i zawiera materiał szutrowy, niezbędny dla konserwacji toru kolejowego.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Głos: Żwir pewno jest już wybrany?)</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#PPutek">Nie, nie jest wybrany, bo to jest odsypisko rzeczne i do dziś dnia żwir tam jest. Jak ludność informuje sprawa przedstawia się tak, że ta działka została już bezprawnie zaanektowana przez spółkę tartaczną „Dobija i Kerbel”, mianowicie jest to antysemicko-semicka spółka, gdzie semicki pierwiastek reprezentuje p. Kerbel, a antysemicki pierwiastek p. Ludwik Dobija, poseł Zw. Lud.-Nar. Proszę Panów, ten p. Antoni Dobija, któremu mają być sprzedane te 33 ary czyli 22 metry kwadratowe, jest synem p. Ludwika Dobiji, podstawionym dla załatwienia tego interesu. Podaje się w motywach, że p. Antoni Dobija będzie zakładał fabrykę parkietów. Pytam się wszystkich przytomnych ludzi w tej Wysokiej Izbie, czy w momencie, kiedy fabryki parkietów są zamykane, bo niema na to odbytu, akurat p. Antoni Dobija może na tej parceli, w tej ciężkiej sytuacji finansowej wybudować fabrykę? Zupełnie inne geszefty za tem się kryją i dlatego obowiązkiem Wysokiej Izby, a w szczególności komisji jest sprawę pod tym kątem rozpatrzyć. Listy, jakie dostałem w tej sprawie, komisji sejmowej przedłożę.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#PPutek">Muszę dodać, że ustawa konstytucyjna w art. 22 najwyraźniej postanawia, że „poseł nie może na swoje, ani na obce imię kupować lub uzyskiwać dzierżaw dóbr państwowych, przyjmować dostaw publicznych i robót rządowych, ani otrzymywać od Rządu koncesji lub innych korzyści osobistych”. Gdybyśmy tak lekkomyślnie tę rzecz załatwiali, to mogłoby się wnet zrodzić przynajmniej 200 wniosków, ażeby w ten sposób dobro Państwa marnotrawić.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#PPutek">Proszę, ażeby Wysoka Izba zechciała tę ustawę z powrotem odesłać do Komisji Komunikacyjnej, ażeby ta komisja wspólnie z Komisją Regulaminową rozpatrzyła tę ustawę z uwagi na postanowienia art. 22 ustawy konstytucyjnej i z uwagi na to, że w interes ten wplątana jest osoba posła.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Strzał z za płotu.)</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#PPutek">Nie, z trybuny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma jeszcze p. referent Tabaczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PTabaczyński">Ministerstwo nie wdawało się prawdopodobnie w te rzeczy, o których mówił p. kol. Putek. W każdym razie jeżeli chodzi o stronę techniczną, to jest to zupełnie bezużyteczne szutrowisko i na tem szutrowisku wydobywanie szutru jest niemożliwe, ze względu na to, że szuter jest zupełnie bezużyteczny. To jest jedna rzecz, a po drugie mnie, jako referentowi w kompetencje lokalne, o których mówił p. pos. Putek, wdawać się nie wolno. Ministerstwo Kolei zrobiło propozycje prawdopodobnie na podstawie aktów i ja te propozycje referuję, a te rzeczy, o których mówił p. Putek, nie są stwierdzone, przytem tam są inni konkurenci, więc to jest rzecz naturalna.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#PTabaczyński">Nie rozumiem, że p. Putek występuję przeciw zakładaniu fabryki, bo przecież Pan, jako doktor praw, nie może się na tem rozumieć, czy potrzebna jest fabryka parkietów, czy też nie, to jest rzecz, leżąca nie w Pana kompetencji.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#PTabaczyński">Proszę Wysoką Izbę o uchwalenie tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do głosowania. Głosujemy najpierw nad pierwszą ustawą o ustąpienie gminie m. Bielska gruntu kolejowego. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy, ażeby wstali. Stoi większość — ustawa została przyjętą w drugiem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(P. Tabaczyński: Proszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Jest wniosek o przystąpienie do trzeciego czytania. Nie słyszę sprzeciwu. Do głosu nikt się nie zapisał, proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy w trzeciem czytaniu, ażeby wstali. Stoi większość — ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do głosowania nad drugą ustawą o zamianie gruntu kolejowego przy stacji Węgierskiej-Górce linii Zwardoń — Nowy Sącz na grunt prywatny. Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, aby wstali. Stoi większość — ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#komentarz">(P. Tabaczyński: Proszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#WicemarszałekOsiecki">Jest wniosek o trzecie czytanie. Nie słyszę sprzeciwu, do głosu nikt się nie zapisał, proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy w trzeciem czytaniu, ażeby wstali. Stoi większość — ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#WicemarszałekOsiecki">Co do trzeciej ustawy jest propozycja p. Putka, ażeby odesłać tę ustawę z powrotem do Komisji Komunikacyjnej i Regulaminowej. Pan Poseł nie stawia wniosku o odrzucenie ustawy?</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#komentarz">(P. Putek: Nie.)</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#WicemarszałekOsiecki">Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Putka, żeby wstali. Biuro nie jest zgodne, zarządzam głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Putka, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, przeciwni z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#WicemarszałekOsiecki">Za wnioskiem pos. Putka głosowało 69 posłów, przeciw 83 posłów. Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#komentarz">(Głosy: Niema quorum.)</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#WicemarszałekOsiecki">Owszem, jest, proszę te głosy policzyć.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do głosowania nad samą ustawą. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w sprawie sprzedaży gruntu przy stacji kolejowej w Łodygowicach, aby wstali. Biuro ma wątpliwości, muszę zarządzić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem komisji, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#WicemarszałekOsiecki">Ze względu na to, że tym razem nie wszyscy pp. Posłowie głosowali, zabrakło quorum dla powzięcia uchwały. Wobec tego odraczam głosowanie do następnego posiedzenia, zaś obecnie przystępujemy do dalszego punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Skarbowej o wnioskach: a) posłów klubu P. S. L. w sprawie zniesienia wygórowanych opłat celnych od starej odzieży, przesyłanej przez krewnych z Ameryki (druk nr 1741), b) p. Eisensteina i tow. w sprawie opłaty celnej od przesyłek zagranicznych, zawierających starą odzież (druk nr 1743), c) pp. Herza, Milczyńskiego i tow. w sprawie zniesienia wysokich opłat celnych od starej odzieży, przesyłanej lub przewożonej przez reemigrantów polskich do kraju (druk nr 1827 i odbitka nr 182). Głos ma p. Pieniążek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PPieniążek">Wysoki Sejmie! Wpłynęły wnioski Polskiego Stronnictwa Ludowego, N. P. R. i Koła Żydowskiego w sprawie zwolnienia od opłat celnych odzieży starej i obuwia przesyłanych przez emigrantów z Ameryki do Polski dla ich rodzin. Komisja Skarbowa obradowała nad temi wnioskami i przyszła do przekonania, że należy tym wnioskom zadość uczynić.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#PPieniążek">Wysoki Sejmie! Wiemy, że najbiedniejsi ludzie, nie mogąc znaleźć pracy w Polsce, wyjechali do Ameryki szukać zarobku, żeby pomóc swoim rodzinom i przysyłają im stare ubranie i obuwie. Lecz w wielu wypadkach opłacane cło jest wyższe, niż takie ubranie kosztuje. Jeżeli rodziny przesyłki nie wykupią, wraca ona za granicę i w Ameryce emigranci muszą opłacać trzykrotnie. Mamy dowody, że w wielu wypadkach ubranie nie było tyle warte, i musiano opłacać po 50, 60, a było wiele wypadków, że nawet do 100 zł. Dlatego Ministerstwo Skarbu wydało rozporządzenie z dnia 29 listopada 1924 r., w którem — pozwolę sobie odczytać odnośny dokument — upoważniło dyrekcję ceł do zwalniania od cła we własnym zakresie na podstawie art. 11 pkt. 4 rozporządzenia o taryfie celnej rzeczy pierwszej potrzeby, nadsyłanych w darze z zagranicy w przesyłkach pocztowych lub kolejowych, o ile zgodnie z par. 9 p. 4 rozporządzenia o postępowaniu celnem są przeznaczone do własnego użytku pogorzelców, osób dotkniętych powodzią lub poszkodowanych wskutek innych klęsk elementarnych oraz w wyjątkowych wypadkach dla ubogich. Ministerstwo zwraca uwagę, że zeszłoroczny nieurodzaj i ciężki przednówek należy uważać za klęskę elementarną. Wobec powyższego poleca się dyrekcji szczególnie liberalnie traktować przesyłki, zawierające używaną odzież, bieliznę i obuwie, o ile są przeznaczone dla ubogich i o ile ze względu na swój charakter i stosowną ilość nie nasuwają żadnych wątpliwości co do swego przeznaczenia.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#PPieniążek">Wszyscy, którzy dziś otrzymują z zagranicy takie rzeczy, muszą wnosić podania, chodzić do adwokatów, płacić pisarzom prywatnym takie sumy, że im się właściwie nie opłaca tych pakunków wykupywać. Jeżeli się ich nie wykupi, to zwracane są one do Ameryki, po drodze stare ubranie i obuwie ginie, a tamci muszą jednak opłacić bardzo dużo za całą posyłkę. Otóż Komisja Skarbowa uchwaliła większością głosów rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#PPieniążek">„Sejm wzywa Rząd, aby używana odzież i obuwie, przesyłane z zagranicy dla tutejszych obywateli lub przewożone przez reemigrantów dla ich własnego użytku, zwolnił od opłaty celnej”. Proszę Wysoki Sejm o uchwalenie tej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Socha.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PSocha">Wysoka Izbo! Niezwykle jestem zdziwiony, że sprawom celnym ta Wysoka Izba bardzo mało poświęca uwagi, chociaż cła dają wpływy najpoważniejsze w budżecie państwowym. Polityka celna każdego państwa powinna być zastosowana do życia gospodarczego i ekonomicznego, a mądra polityka celna, taka jak była w Rosji, jest podwaliną równowagi budżetowej. Rosja, która rządziła się jedną z najnowszych ustaw celnych, bo z r. 1910, w przeciwieństwie do sąsiednich państw — Austria miała ustawę z r. 1835, a więc prawie 80-letnią, Rosja wykazywała wpływy z opłat celnych w bardzo wielkich sumach i te właśnie wpływy pozwalały Rosji na to, że podatki nie były tak uciążliwe jak w reszcie ziem polskich. U nas sprawom tym poświęca się niewiele uwagi. Dowodem tego nawet ustawodawstwo celne. My, z wyjątkiem ustawy niezwykle krótkiej, bo zawierającej, jeżeli się nie mylę, zaledwie 4 artykuły, nie posiadamy nic. A tymczasem w dziedzinie gospodarki celnej dzieją się rzeczy niemożliwe. Będę miał prawdopodobnie szczęście podzielić się z Wysoką Izbą bardzo ciekawemi wiadomościami z tej gospodarki; będę miał sposobność wykazać, na jak wielką skalę uprawiane jest przemytnictwo, podczas gdy ściąga się opłaty za błahe nawet rzeczy. Mam tu kwit placówki granicznej kontroli skarbowej w Tczewie na opłatę celną za 5 sztuk papierosów, którą ściągnięto w wysokości 38 groszy, a przez ten sam Tczew przeszłego roku przez granicę przemycono około 500 wagonów jaj. Na te wagony nie zwracało się uwagi, ale 5 papierosom, które wiezie pasażer, poświęca się kwitek i potrafi się ściągnąć opłatę. Ja Wysokiej Izbie dam więcej kwiatków tej gospodarki i sadzę, że przyjdzie na to czas.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PSocha">Jeżeli my tak bagatelizujemy to wielkie zagadnienie, to sądzę, że Wysoka Izba podzieli w zupełności moje zdanie co do rezolucji Komisji Skarbowej, opiewającej, że Sejm wzywa Rząd, ażeby używaną odzież i obuwie zwolnić od opłaty celnej. Mnie chodzi o rozszerzenie tej rezolucji. Weźmy pod uwagę, że reemigrant, który przyjeżdża z Ameryki, od znajomych w Ameryce bierze wiele różnych podarunków dla ich krewnych w Polsce i te prezenty — to jest jakiś metr czy 4 lub najwięcej 5 metrów płótna lub jakiejkolwiek innej materii — za te rzeczy musi on opłacać na granicy cło. Jakkolwiek pamiętam argumenty wysuwane na Komisji Skarbowej, że zwolnienie od cła za te prezenty wytworzyłoby niezwykły precedens i pozwoliłoby na przemytnictwo najrozmaitszych wyrobów, nawet z jedwabiu, jednak oświadczam, że ta rzecz jest bardzo możliwa do uregulowania przez przepisy wykonawcze. Wszak można w przepisach wykonawczych zupełnie śmiało oznaczyć, że opłacie celnej nie podlega odzież, względnie obuwie, choćby nowe, o ile jest przewożone w takich a takich ilościach.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#PSocha">Korzystając z tego punktu porządku dziennego, wspomnę o tem, że ktokolwiek interesował się wpływami z ceł w Rzeczypospolitej Polskiej, to musi także uznać wielkie zasługi i skrzętność funkcjonariuszy celnych. Rok 1923 przynosi nam w dochodach z opłat celnych kwotę niespełna 40.000.000 złotych, rok następny jest już siedmiokrotnie silniejszy, bo przyniósł prawie 270.000.000 zł. Ten wzrost wpływów z ceł pochodzi nie tylko z rozwoju naszego życia gospodarczego, lecz także z większego udoskonalenia aparatu celnego, większego fachowego wykształcenia funkcjonariuszy celnych. Ale pomimo to wszystko mamy co do funkcjonowania placówek celnych naszych bardzo wiele zastrzeżeń. Przyczyny tych zastrzeżeń są rozmaite. Pierwszej musimy szukać w brzmieniu ustawy o postępowaniu celnem. Ustawa rosyjska celna była niezwykle obszerna, a jej przepisy wykonawcze razem z nią tworzyły tom taki, jaki tworzy Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej wraz z przepisami wykonawczemi z r. 1922. Ustawa ta zawierała przeszło 1000 artykułów i ujmowała to zagadnienie w bardzo misterny sposób. O ile mi wiadomo Ministerstwo Skarbu pracuje nad przygotowaniem ustawy celnej, by jednak wykazać Rządowi, że Wysoka Izba tem bardzo żywotnem i wielkiem zagadnieniem państwowem się interesuje, stawiam rezolucję dodatkową, wzywającą Rząd „do przedłożenia w ciągu miesiąca projektu ustawy o postępowaniu celnem”.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#PSocha">Kończąc, proszę Wysoką Izbę o przyjęcie poprawki do rezolucji Komisji Skarbowej, by skreślić słowo „używaną” i przyjęcie rezolucji dopiero co odczytanej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Eisenstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PEisenstein">Wysoka Izbo! Poczynania Rządu w dziedzinie celnej są naprawdę dziwne: z jednej strony toleruje się szmugiel na granicy, nie kontroluje się ludzi, którzy przewożą do Polski towary zbytkowne, a z drugiej strony w niesłychany sposób dokucza się ludziom, biedakom, ludziom pracy, a których jedynem szczęściem jest, że mają krewnych za granicą i że ci od czasu do czasu dają im pewną pomoc. Jednym pomoc dawana jest w tej formie, że otrzymują z zagranicy dolary, inni otrzymują ją w tej formie, że przesyła się im starą odzież. I cóż się dzieje? Rząd nakazuje, żeby za starą odzież pobierano takie same cła, jak za nowe ubranie. Robotnik czy włościanin, który ma szczęście mieć krewnych w Ameryce, otrzymawszy zawiadomienie o nadejściu paczki, idzie na urząd celny. Tam naprzód musi zapłacić należytości transportowe — a kiedy je już zapłacił i sądzi, że nareszcie otrzyma upragnioną paczkę, to mu się powiada: „Teraz nastąpi oclenie”. I często taki biedak musi zapłacić do 150 złotych. I kiedy w swojej naiwności sądzi, że może tam dostanie Bóg wie co z Ameryki i często się zapożycza, okazuje się, że otrzymuje starą odzież zniszczoną. Stoi, lamentuje i nie może sobie poradzić.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PEisenstein">Jak to w praktyce wygląda, zilustruję następującym wypadkiem.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(P. Putek: Ale przez konsulat się nie ostrzega, żeby nie wysyłano odzieży.)</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#PEisenstein">Tak jest. Pewien robotnik wyjechał na Kubę lecz wskutek ciężkich klimatycznych warunków, nie mogąc tam dalej pracować, wrócił do Polski. Wracając do Polski, wziął z sobą swoje stare graty: pościel i trochę bielizny. W Przemyślu zatrzymują mu to wszystko i powiadają: zapłać cło, tak jak za nowe rzeczy. Na lamenty, iż nie ma pieniędzy, otrzymał odpowiedź, że zwolnienie od opłaty celnej może wydać dyrekcja ceł we Lwowie. Zapożyczył się biedak i pojechał do Lwowa. We Lwowie, w dyrekcji ceł oświadczono mu, że nic pomóc mu nie można, bo musi przynieść zaświadczenie, że jest biedakiem. A więc musi policja, musi żandarmeria i urząd gminny poświadczyć, że się jest niezamożnym, dopiero wówczas otrzymuje zwolnienie od opłaty cła. Kto zna nasz sławetny biurokratyzm, ten zrozumie, ile tu się czasu traci. Naturalnie, że ten biedak nie miał nawet na koszta powrotu do Przemyśla. Szukał protekcji, tymczasem noc zapadła, a nie mając gdzie przenocować, poszedł na dworzec kolejowy i tam usiadł i zasnął. Przyszła policja i aresztowała go. Na drugi dzień wyciągnięto tego biedaka z aresztu i udowodniono, że jest niezamożnym i że należy rzeczy wydać mu bez oclenia. Możnaby setki takich wypadków zacytować.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#PEisenstein">Proszę Panów, nie mógłbym się zgodzić na to, aby nową odzież i nowe rzeczy przepuszczano bez oclenia, bo to byłoby pretekstem do szmuglu, ale stare rzeczy ludzi, którzy udowadniają, że są istotnie biednymi, a musimy mieć pewne zaufanie do władz, które mają wystawiać odpowiednie zaświadczenia, tych należy bezwarunkowo zwolnić od opłat celnych. Proszę Panów, pojawił się również wniosek, aby w ciągu miesiąca Rząd przyszedł z projektem ustawy celnej. Nie wiem i nie mogę sobie wyobrazić Panie Kolego, jak można w ciągu miesiąca przyjść z ustawą celną. Uważam, że na ustawę celną trzeba mieć conajmniej rok, aby ją dobrze przygotować. Nie ulega wątpliwości że czas największy, abyśmy mieli jakąś porządną ustawę celną, ale nie możemy domagać się, aby taką rzecz w ciągu jednego miesiąca załatwiono.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#PEisenstein">Dlatego proszę Wysoki Sejm o uchwalenie rezolucji przedstawionej przez p. sprawozdawcę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma sprawozdawca p. Pieniążek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PPieniążek">Wysoki Sejmie! Nie mógłbym się zgodzić na skreślenie słowa „używany” dlatego, że, jak mówił mój przedmówca, byłyby stąd nadużycia i przywoziłoby się dobrą odzież do Polski bez opłat.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#PPieniążek">Również na rezolucję p. Sochy się nie zgadzam, bo do miesiąca Rząd nie może opracować projektu takiej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Dyskusja wyczerpana, przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#komentarz">(P. Adam Piotrowski: Obawiam się braku quorum.)</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#WicemarszałekOsiecki">P. Poseł kwestionuje?</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#komentarz">(P. Piotrowski: Oczywiście.)</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#WicemarszałekOsiecki">Wobec tego proszę pp. Sekretarzy o obliczenie, czy jest quorum. Proszę p. Piotrowskiego o zastąpienie jednego z sekretarzy przy liczeniu. Proszę Panów o zajęcie miejsc.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#komentarz">(Sekretarze stwierdzają, iż na sali jest 60 posłów.)</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#Marszałek">Ponieważ po raz drugi w dniu dzisiejszym stwierdzono brak quorum, w przyszłości będą musiał zarządzić odczytywanie listy obecności z trybuny sejmowej celem skonfrontowania z listą, wyłożoną w sali. Posłowie, których przy wywoływaniu z listy nie będzie na sali, będą uważani za nieobecnych, chociażby podpisali listę obecności. Komunikuję to w tej chwili, żeby nie było w przyszłości nieporozumienia. Przypuszczam, że Panowie przyjmują tę moją propozycję.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Lepiej byłoby takie normy omówić na konwencie seniorów, niż już teraz enuncjować bez porozumienia.)</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#Marszałek">Jeżeli jest sprzeciw, jestem gotów omówić to na konwencie seniorów; muszę jednak domagać się, aby ten mój projekt przeszedł, ponieważ inaczej nie mogę brać odpowiedzialności za obrady Sejmu i doprowadzenie prac do końca.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#Marszałek">Wobec braku quorum będziemy musieli przerwać posiedzenie. Nie będę również odczytywał interpelacji i wniosków.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#Marszałek">Następne posiedzenie odbędzie się we wtorek o godz. 4 po południu z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#Marszałek">Pierwsze czytanie projektu ustawy o regulacji i utrzymaniu wód spławnych (druk nr 1939).</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#Marszałek">Pierwsze czytanie projektu ustawy o opłacie od ogierów nie posiadających świadectw uznania (druk nr 1922).</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#Marszałek">Pierwsze czytanie projektu ustawy o zapobieganiu chorobom zawodowym i ich zwalczaniu (druk nr 1940.) Sprawozdanie połączonych Komisji Emigracyjnej i Morskiej o projekcie ustawy o wyłączności portów polskich dla wychodźtwa (druk nr 1884 i 1552).</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#Marszałek">Ustne sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o projekcie ustawy w sprawie sprzedaży gruntu przy stacji Łodygowice (druk nr 1863).</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Skarbowej o wnioskach:</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#Marszałek">a) posłów Klubu P. S. L. w sprawie zniesienia wygórowanych opłat celnych od starej odzieży, przesyłanej przez krewnych z Ameryki (druk nr 1741);</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#Marszałek">b) posła Eisensteina i tow. w sprawie opłaty celnej od przesyłek zagranicznych, zawierających starą odzież (druk nr 1743);</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#Marszałek">c) posłów Herza, Milczyńskiego i tow. w sprawie zniesienia wysokich opłat celnych od starej odzieży, przesyłanej lub przewożonej przez reemigrantów polskich do kraju (druk nr 1827) (odbitka roneo nr 182).</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Skarbowej o przedłożeniu rządowem w przedmiocie zmian i uzupełnień ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr. 78 poz. 756) o monopolu spirytusowym (druki nr 1944 i 1560).</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#Marszałek">Trzecie czytanie projektu ustawy o Trybunale Kompetencyjnym (druki nr 1840, 12 i odbitka roneo nr 186).</u>
          <u xml:id="u-42.15" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o wnioskach posłów Waszkiewicza i Knotego, zmierzających do wyrównania krzywd osób, dotkniętych skutkami nieszczęśliwych wypadków przy pracy, wskutek dewaluacji ustawowo należnych rent, oraz rządowego projektu ustawy w przedmiocie odszkodowania osób dotkniętych skutkami nieszczęśliwych wypadków przy pracy w b. dzielnicy rosyjskiej lub na wychodźtwie w Rosji (druki nr 1919, 202, 449 i 1727).</u>
          <u xml:id="u-42.16" who="#Marszałek">Sprawozdanie połączonych Komisji Wojskowej i Rolnej o interpelacji posłów Jedynaka i Niedzielskiego w sprawie zakupu koni przez wojskowość (odbitka roneo nr 188).</u>
          <u xml:id="u-42.17" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Rolnej o projekcie ustawy w sprawie zmian w ustawie o rybołówstwie z dnia 31 października 1887 r. dla Królestwa Galicji i Lodomerii z W. Ks. Krakowskiem (druki nr 1513 i 1062).</u>
          <u xml:id="u-42.18" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o projekcie ustawy w przedmiocie udzielania klauzuli największego uprzywilejowania przez Radę Ministrów w drodze rozporządzenia (druki nr 1945 i 1880).</u>
          <u xml:id="u-42.19" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o wnioskach:</u>
          <u xml:id="u-42.20" who="#Marszałek">a) posłów Gdyka, Puchałki i in. z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w przedmiocie kryzysu w przemyśle (druk nr 1275) i b) posłów z Klubu Chrześć. Narodowego, Zw. Lud. Narod. i Chrześć. Demokracji w sprawie zastosowania środków zaradczych dla usunięcia zastoju w życiu gospodarczem (druki nr 1279 i 1822).</u>
          <u xml:id="u-42.21" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Oświatowej:</u>
          <u xml:id="u-42.22" who="#Marszałek">a) o projekcie ustawy, dotyczącej zmiany niektórych postanowień ustawy z dnia 17 lutego 1922 r. o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych (Dz. Ust. Rz. P. nr. 18 poz. 143) oraz b) o wniosku posłów Związku Ludowo-Narodowego w sprawie zniesienia t. zw. patronatu szkolnego w województwach poznańskiem i pomorskiem i powołania tamże t. zw. patronów szkolnych do podatków i innych ciężarów szkolnych na równi z innymi mieszkańcami (druki nr 1582, 1067 i odbitka roneo nr 166).</u>
          <u xml:id="u-42.23" who="#Marszałek">Nagłość wniosku posłów Klubu Białoruskiego w sprawie bandyckiego napadu na posła Jeremicza, zorganizowanego przez władze bezpieczeństwa powiatu prużańskiego (druk nr 1540).</u>
          <u xml:id="u-42.24" who="#Marszałek">Nagłość wniosku posłów Klubu Białoruskiego w sprawie zamordowania Antoniego Wojtowicza, dzikiego katowania b. nauczyciela Sylwestra Biegańskiego i innych włościan, dokonywanego przez straż graniczną i wywiadowców (druk nr 1785).</u>
          <u xml:id="u-42.25" who="#Marszałek">Porządek dzienny następnego posiedzenia będzie zatwierdzony na następnem posiedzeniu, wobec braku quorum dzisiaj.</u>
          <u xml:id="u-42.26" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-42.27" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 6 min. 20 po pół.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>