text_structure.xml 250 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 22 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Pubilcznego Bolesław Miklaszewski, Minister Przemysłu i Handlu Józef Kiedroń, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki. Kierownik Ministerstwa Robót Publicznych Mieczysław Rybczyński.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Gustaw Simon.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokuł 141 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw, niemu zarzutów. Protokuł 142 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp.: Sołtyk i Ledwoch. Listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Donoszę Izbie, że p. Bolesław Sikorski z klubu Chrześcijańskiej Demokracji złożył swój mandat poselski.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Następnie donoszę Izbie, że posłowie: Antoni Wasyńczuk, Moritz i Andrzej Wierzbicki usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopów posłom: Mincbergowi, Marianowi Malinowskiemu, Pasickiemu, ks. Londzinowi, Poznańskiemu — na 2 dni, Cieluchowi — na 4 dni, Chwalińskiemu, Bernardowi Hausnerowi i W. Witosowi — na tydzień. Poseł Leśniewski prosi Izbę o udzielenie mu urlopu na 8 dni i poseł Błażejewicz na 2 tygodnie. Nie słyszę protestu — uważam, że na udzielenie urlopów Izba zgadza się.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1924 (druk nr. 1210). Jesteśmy przy budżecie Ministerstwa Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Głos ma p. Kosydarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PKosydarski">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PKosydarski">We wszystkich państwach kulturalnych Ministerstwo Robót Publicznych cieszy się opieką zarówno rządu, jak i całego społeczeństwa. Jeżeli przejrzymy wydatki na cele objęte programem Ministerstwa Robót Publicznych, to dochodzą one gdzieindziej do 9, 10 i 12%, u nas w najlepszym wypadku w pewnych okresach wydatki przeznaczone na robotę techniczną dla Ministerstwa Robót Publicznych dochodziły do niecałych 6% ogólnych wydatków. Ale jeżeli się weźmie pod uwagę zakres tej roboty, której miało dokonać Ministerstwo Robót Publicznych, i jednocześnie warunki, w jakich pracowało, to rezultat był do przewidzenia.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PKosydarski">Od powstania Państwa Polskiego w r. 1918 względnie w r. 1919 na czele Ministerstwa Robót Publicznych stał minister Próchnik, człowiek ze wszech miar powołany do tego, żeby prowadzić robotę w myśl żądań i potrzeb kraju, jednak warunki, w jakich pracował, uniemożliwiły tę robotę. Pracę Ministerstwa Robót Publicznych zaczęło się od przesypywania piasku, a rolę, którą powinno było objąć Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, wzięło na siebie Ministerstwo Robót Publicznych. Gdybyśmy przeliczyli te koszty, te wielkie kwoty, które się przelewało na tę nieproduktywną pracę, moglibyśmy byli dokonać wielkich robót i wielkiego dzieła i Ministerstwo Robót Publicznych, które dziś stoi pod zarzutem likwidacji prac, byłoby największym benjaminkiem w Państwie Polskiem. Jeżeli przejdziemy historię działalności Ministerstwa Robót Publicznych w dalszych okresach czasu, to przesuwają się przed nami rozmaici ministrowie, którzy albo nie dorośli do tego zadania, albo mieli takie warunki, w których przeprowadzenie pożądanych robót dla Państwa było niemożliwe. W roku 1920 i 1921 na czele Ministerstwa Robót Publicznych stał Kędzior, obecny senator, człowiek zasłużony w robotach melioracyjnych i technicznych, ale jak na początku zaznaczyłem, warunki, w jakich Ministerstwo pracowało, wytworzyły tego rodzaju sytuację, że dokonanie jakichkolwiek robót potrzebnych dla Państwa było prawie niemożliwe. Niepomierne rozbudowanie aparatu, scentralizowanie wszelkiej władzy, zbiurokratyzowanie do niemożliwości wytworzyły takie pogmatwanie kompetencji, wreszcie ciągła reorganizacja wytworzyła taką sytuację niemożliwą i stęchłą, że ktokolwiek by stanął na czele tego Ministerstwa, nie mógłby nic zrobić. Mieliśmy ludzi, którzy byli znani za granicą i mogli faktycznie w Polsce dokonać wielkich rzeczy. Do tych ludzi zaliczam ś. p. Narutowicza, który niepotrzebnie został wciągnięty do roboty politycznej i przypłacił to życiem. Byłby on nam mógł wykształcić cały sztab zdolnych inżynierów, którzyby w dziedzinie elektryfikacji kraju byli dokonali istotnie wielkich rzeczy, bo jeżeli weźmiemy pod uwagę niedostosowanie administracji do tych zadań, następnie brak ludzi, to rzeczywiście stoimy przed faktem, że Polska jeszcze musi długie lata czekać na to, zanim te wielkie siły wodne w dziedzinie elektryfikacji potrafi wykorzystać.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PKosydarski">Według ustawy z dn. 29 kwietnia 1919 r. Ministerstwo Robót Publicznych obejmuje następujące działy pracy: 1) budownictwo wodne, 2) budowę i utrzymanie dróg i mostów, 3) budowę i utrzymanie oraz zarząd budynków państwowych, z wyjątkiem budownictwa kolejowego, górniczego i strategicznego; 4) odbudowanie osad, zniszczonych przez wojnę; 5) pomiary kraju; 6) elektryfikację kraju.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PKosydarski">Będzie rzeczą ciekawą przypatrzeć się, jak Ministerstwo Robót Publicznych od zarania swego powstania było dotowane przez Skarb Państwa, przez Rząd.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#PKosydarski">W roku 1919 ogólne wydatki na przeprowadzenie potrzebnych i koniecznych robót wynosiły w markach 757,556,717, suma ta przeliczona na złote daje 95,383,270 z. Udział tych wydatków w ogólnych wydatkach Państwa wynosił 6,22%. W roku 1920, będę podawał kwoty w samych złotych, preliminarz Ministerstwa Robót Publicznych wynosił 23,330,673 z., udział w ogólnych wydatkach Państwa—7,84%. W 1921 r. preliminowano w wydatkach kwotę 23,234,020 z., udział w ogólnych wydatkach Państwa wynosił 5,64%. W roku 1922 preliminowano tylko 14,200,076, procent w ogólnych wydatkach — 4. W 1923 r. preliminowano 80,175,000 z., procent w ogólnych wydatkach — 3,57. W roku zaś 1924 — 40,847,902 z., procent w ogólnych wydatkach — 4,02.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#PKosydarski">Jeżeli teraz przeprowadzimy pewną analizę tych cyfr, które Wysokiej Izbie podałem, przychodzi stwierdzić, iż w roku 1922, to znaczy w okresie, kiedy już wszystko to, co zostało dokonane przez państwa zaborcze w prowincjach zajętych, prawie zostało zniszczone, Budżet Ministerstwa Robót Publicznych ma mniejszy udział w ogólnych wydatkach Państwa, bo spadł od roku 1919 z 95 milionów na 14 milj. Przy takim stanie budżetowania nie można było dokonać żadnych nowych robót, ani przeprowadzić konserwacji tych robót, które zostały wykonane już dawniej. Jeżeli weźmiemy pod uwagę stan naszych dróg, mostów, następnie rzek, nadających się do żeglugi, rzek wymagających regulacji, wreszcie stan melioracji, przychodzi stwierdzić fakt, że to, co zrobiono w okresie, kiedy prowincje, wchodzące w skład Rzeczypospolitej, były pod zaborami, zostało wszystko zniszczone wskutek braku funduszów i braku odpowiednich rąk do przeprowadzenia koniecznych konserwacji, wszystkie rzeki, które już uregulowano i uporządkowano, melioracje przeprowadzono wydatkami państwa, powiatów, kraju i gmin, obecnie są prawie w 90% zniszczone. To samo dotyczy dróg, czy w Małopolsce, czy w b. Kongresówce, i może tylko z małemi wyjątkami dróg w Księstwie Poznańskiem.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#PKosydarski">Wszystko to wymaga ogromnego nakładu pracy i ogromnych funduszów i jeżeli Polska nie znajdzie tych funduszów na odpowiednia konserwację, przebudowę i odbudowę linii komunikacyjnych, to będziemy musieli później łożyć sumy jeszcze większe. Biorę pod uwagę stan naszych rzek, które co roku sprowadzają na kraj nasz katastrofy, niemal niszczące całe połacie kraju wzdłuż rzek. Wisła w średnim biegu w długości 400 km. jest rozlana na szerokość jednego kilometra zacząwszy od Zawichosta, a skończywszy na Toruniu, i zabiera rok rocznie ogromny dobytek, a jak z referatu p. Romockiego przekonaliśmy się, koszty jej zniszczeń obliczone na złote wynoszą więcej, niż to, co przez 4 lata preliminowano na te roboty. Przychodzimy więc do stwierdzenia, że ta robota przedewszystkiem powinna być wykonana. Są ludzie, którzy obliczają, że gdybyśmy uregulowali Wisłę od Zawichostu do Torunia, to dałoby nam to 28 ha urodzajnej przestrzeni. Ziemia ta sprzedana lub też odpowiednio zakultywowana czy wierzbą koszykarską, czy wikliną, dałaby takie dochody, że możnaby za nie wykonać regulację na całej przestrzeni.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#PKosydarski">Ale nie można żądać od Państwa, żeby ono dało kwoty, potrzebne na taką regulację. I tutaj zaczyna się rola Ministerstwa Robót Publicznych, ono jest powołane jako inicjator, który ma wyszukać i zorganizować kapitał zagraniczny i w sposób umiejętny go zorganizować i uzyskać wielkie przestrzenie, na których może się znakomicie udawać pszenica, jak i burak cukrowy, ażeby te wielkie rzeczy w dziedzinie melioracji zostały raz dokonane i to dokonane jak najprędzej. Zdaje się, że jeżeli katastrofy, które rok rocznie rozpoczynają się z wiosną a kończą się na św. Jana, powodują takie olbrzymie straty, to i Sejm i Rząd będą pod nieodpartym przymusem, żeby jak najprędzej te roboty przeprowadzić. Zaznaczam, że państwo samo nie może w granicach swojej siły gospodarczej znaleźć tak olbrzymich funduszów, któreby dochodziły do stu kilkudziesięciu milionów, i tylko prywatna inicjatywa, tylko zainteresowany kapitał zagraniczny mógłby te roboty wykonać. Ja się boję, żeby Ministerstwo Robót Publicznych nie brało się do tego w ten sam sposób, jak tego mamy oczywisty przykład na budowie portu w Gdyni. Boję się, ażeby z tej sprawy nie zrobiono zagadnienia czysto skarbowego, bo to się zemści, jak się już zemściło na budowie portu w Gdyni, tam chodziło o uzyskanie jednej ćwierci procentu, ½%, były rozmaite targi, wreszcie kontraktu nie podpisano, a ci, którzy robotę chcieli wykonać, powiedzieli, że kapitałów nie mają.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#PKosydarski">Będzie ciekawą rzeczą rozejrzeć się, jakie kwoty są datowane na rok 1924 dla poszczególnych robót. Według preliminarza, przedłożonego Komisji Budżetowej i Uchwalonego przez nią, sprawa przedstawia się w sposób następujący: Na drogi i mosty przeznaczone jest 18,973,290 z., na drogi wodne, na drogi żeglowne — 5,326,130 z., na kanały żeglowne 204,336 z., na grobownictwo 280,098 z., na budynki państwowe 1,210,026 z., na odbudowę kraju 4,500,000 z. Do tego Komisja Budżetowa dodała 10,000,000 z., co okrągło stanowi sumę 15,000,000 z. Kwota pierwsza, przeznaczona na budowę dróg i mostów, nie stoi w żadnym stosunku do istotnych potrzeb i nie wystarczy nawet na konserwację. Jeżeli chodzi o drogi wodne, zwłaszcza o kanały, które ma się budować i o rzeki, które ma się regulować i przysposobić do żeglugi, to kwota na to przeznaczona nie wystarczy nawet na pokrycie szkód, jakie ostatnie wylewy wyrządziły w państwie. A jeżeli chodzi o kanały żeglowne, to pozycja 204,336 z. wynosi nie tyle nawet, co pozycja, asygnowana na grobownictwo. Czyli, że Ministerstwo Robót Publicznych, względnie Ministerstwo Skarbu, kanały żeglowne postawiło na tymsamym stopniu ważności, jak grobownictwo w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#PKosydarski">Najlepiej będzie porównać wydatki obecne z wydatkami w niektórych zaborach. W Galicji w r. 1914 preliminarz na rozbudowę drogowa i wodną wynosił 45,000,000 z. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że Galicja jest 4 razy mniejsza co do zaludnienia, a 5 razy mniejsza co do terytorium, to wydatki w wysokości 45,000,000 z. w czasach przedwojennych w porównaniu z 18 względnie 27,000.000 dzisiejszych wydatków na cale państwo tworzą stosunek niewspółmierny i dla nas niezrozumiały.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#PKosydarski">Wiadomo, że przy kanałach chodzi o bardzo ważne zagadnienie natury gospodarczej. Wiemy, że na Górnym Śląsku Polska dusi się z nadmiaru węgla, że Górny Śląsk i okręgi przemysłowe potrzebują surowców, których nie sposób przetransportować innemi środkami komunikacyjnemi, np. kolejami, i jest sprawą bytu państwa i ratunkiem dla tych okręgów przemysłowych, ażeby te linie komunikacji rzecznej jak najprędzej stworzyć.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#PKosydarski">Chciałbym widzieć pewna celowość w tych robotach. Niedawno miałem sposobność przeglądać trasę kanału, która łączy Spytkowice, Łódź i Częstochowę, a następnie łączy cały okręg przemysłowy — t. j. Górny Śląsk. Ze zdziwieniem dowiedziałem się, że ci, którzy projektowali tę linię, nie uwzględnili linii elektrycznej, która jest powszechnie znana, kolei, która ma łączyć Katowice z Krakowem, a więc główna arteria, która wchodzi w teren górnośląski, nie została uzgodniona z główną trasą kanału, czyli, że między robotą Ministerstwa Robót Publicznych a robotą Ministerstwa Przemysłu i Handlu nie ma skoordynowania planowego; w całej tej dziedzinie, która stanowi dla Polski bardzo ważny problem społeczny, panuje chaos. Cztery kanały mamy w Polsce: augustowski, bydgoski, następnie jeszcze dwa, których stan wymaga jak największej pieczy, a który powinien być jak najprędzej doprowadzony do porządku. Kwota 166.000 z., asygnowana na ten cel, nie może wystarczyć, a jeżeli chodzi o budowę nowych linii wodnych, to jest wprost śmiesznem, żeby za taką kwotę można było przeprowadzić roboty wstępne, a cóż dopiero dokonać zupełnie prac tak ważnych. Dlatego jeszcze raz muszę podkreślić, że Ministerstwo Robót Publicznych nie jest w stanie dokonać tych robót na podstawie i przy pomocy sum wstawionych do budżetu, ponieważ roboty te wymagają — opierając się na sprawozdaniu p. referenta — kwoty conajmniej 150,000.000 z. rocznie, co jest wprost rzeczą niemożliwą jeżeli chodzi o siłę gospodarczą Państwa. Tylko inicjatywa prywatna, ujęcie tej rzeczy przez Ministerstwo Robót Publicznych i zainteresowanie kapitałów zagranicznych, może rozwiązać całe to ważne zagadnienie.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#PKosydarski">Co do działu elektryfikacji, to należy tu podkreślić z bólem, że projekty wykonane już za czasów państw zaborczych i już gotowe do wcielenia ich w życie, mają bardzo mało zwolenników i w Ministerstwie Robót Publicznych i W Ministerstwie Skarbu. I znów stoimy wobec faktu, że ta najważniejsza dziedzina, którą poważnie biorą zarówno Czechosłowacja, jak i Austria, jest u nas w wielkiem zaniedbaniu. Na przeprowadzenie elektryfikacji na najważniejszych arteriach wodnych Ministerstwo Robót Publicznych powinno znaleźć odpowiednie środki, aby przy pomocy kapitału zagranicznego skorzystać z tych projektów i jak najprędzej spożytkować te wielkie zasoby koni parowych, ukrytych w naszych rzekach.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#PKosydarski">Przechodzę do działu odbudowy. Już na Komisji Odbudowy zwracałem uwagę, że danina leśna nie przyniesie przewidzianych sum, że statystyka zalesionej powierzchni kraju, podawana przez organa oficjalne, w szczególności przez Ministerstwo Rolnictwa i Ministerstwo Robót Publicznych jest nieścisła. Na podstawie tej statystyki obliczono, że z daniny leśnej można będzie ściągnąć 12 do 13 milionów m3 drzewa. My oznaczyliśmy tę daninę w ilości 6,000.000 w najlepszym wypadku, a gdyby się ściągnęło choć 5,000.000 m3 drzewa, to uważalibyśmy, że organa, zajmujące się tą daniną spełniły dobrze swoje zadanie. Zwracaliśmy na to uwagę na Komisji Odbudowy dlatego, ponieważ od funduszów, które miały wpłynąć z tej daniny, zależy rozpęd całej rozbudowy. Wczoraj z tej trybuny oświadczył p. Minister Robót Publicznych, że będzie bardzo dobrze, jeżeli ściągniemy 6.000.000 m3 drzewa. Ja mam poważne wątpliwości, proszę Panów, czy tę sumę osiągniemy.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#PKosydarski">Jeżeli zaś chodzi o kwoty, które mają iść z daniny lasowej na odbudowę, to według mego głębokiego przekonania one nie przekroczą 12 milionów złotych, a gdy się zaś weźmie pod uwagę straty, które będzie musiało pokryć Ministerstwo Robót Publicznych, może nawet straty z tej daniny, to może cała kwota zejdzie do 6 milionów. Mówiłem już na Komisji Odbudowy o całej sprawie rozwadowskiej, która pociągnie za sobą olbrzymie straty dla Skarbu, bo ujmie z tej kwoty najmniej 5 milionów, a jest tak zabagniona, że wywoła wiele procesów dla Państwa, bo ci kontrahenci, którzy żądają wykonania traktatu, nie są tak ugodowo nastrojeni względem Państwa, żeby zrezygnowali z korzyści, które się im według ich przekonania należą.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#PKosydarski">Trzeba wziąć również pod uwagę, że jeżeli ten kredyt nie będzie wpływał w przewidzianym czasie, to nie będzie wyzyskany wówczas, kiedy okres odbudowy jest największy. A w ustawie jest jeszcze powiedziane, że z tego kredytu pewne kwoty ma się przeznaczyć na sanację stosunków skarbowych. Jeżeli tak, to musimy się ograniczyć do sumy 6 milionów złotych, co ja uważam ze stanowiska mojego klubu i ze stanowiska interesu społecznego za bardzo wielką krzywdę dla tych, którzy ponieśli wielkie ofiary w czasie wojny, a dziś nie będą mogli otrzymać pomocy od Państwa. Ale był okres w Polsce, kiedy można było dokonać wielkich rzeczy, gdyby na stanowisku ministra robót publicznych byli ludzie, którzyby zrozumieli sytuację, i dziś zadania techniczne odbudowy mostów, dróg i odbudowy wogóle byłyby w 90% dokonane, bo wtenczas, kiedy drukowano marki, każdy z ministrów, stojący na czele resortu, mógł przewidzieć sytuację gospodarczą i mógł olbrzymie sumy wydać na roboty, któreby mogły dziś być spłacone groszami. Przypomnę Panom bardzo ciekawą dyskusję na Komisji Odbudowy. Kiedy zwróciłem uwagę p. Ministra Robót Publicznych, że z końcem roku 1922 należało dokonać wielkich przedsiębiorstw w odbudowie kraju i wielkich robót technicznych, odpowiedział mi, że te roboty się nie kalkulują. Równocześnie pokazałem statystykę, że Niemcy wykonały 450 obiektów i to bardzo pokaźnych, a były w takiej samej sytuacji finansowej i gospodarczej, jak Polska. To, co zrobiły Niemcy, tego nie zrobiła Polska.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#PKosydarski">Nie mogę także pominąć sprawy pomiarów w kraju. Zwłaszcza wieś odczuwa bardzo brak pomiarów kraju, brak katastru i ksiąg gruntowych, bo gdy chodzi o wymiar podatków, o przeprowadzenie rozgraniczeń, o wydzielenie posiadłości chłopskich, mieszkańcy wsi, jak również niektórych miast, bo książki gruntowe są w niektórych sądach zupełnie zniszczone, napotykają na trudności, które odbijają się fatalnie na położeniu gospodarczem naszej wsi. Prace techniczne, które się wiążą z pomiarami kraju, pozostawiają dziś bardzo wiele do życzenia. Ani w Małopolsce wschodniej, ani w Kongresówce, a tem więcej na Kresach nie mamy przeprowadzonego pomiaru kraju. Tak ze stanowiska interesów wsi, naszych gospodarstw rolnych, jak ze stanowiska interesów wojska i skarbu te roboty powinne być jak najprędzej przeprowadzone i to przy pomocy ludzi, którzyby mieli odpowiednie kwalifikacje, ażebyśmy nie mieli takiego stanu rzeczy, jaki się fatalnie odbija na losie małorolnych w Małopolsce. W dziedzinie pomiarów Ministerstwo Robót Publicznych powinno dołożyć wszelkich starań, ażeby ta praca techniczna została jak najspieszniej dokonana.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#PKosydarski">Proszę Panów, jest opinia, że Ministerstwo robót Publicznych dojrzało do likwidacji. Jest to opinia zupełnie nieuzasadniona, jest to opinia, która nie rozumie zadań tego resortu ze względu na konieczność uporządkowania stosunków gospodarczych Państwa. Zarówno gdy chodzi o środki komunikacyjne, a więc drogi, mosty, kanały, jak gdy chodzi o odbudowę, o budownictwo wszelkiego rodzaju, o elektryfikację, to, zdaje mi się, nikt w Polsce nie jest tak powołany do tych prac, jak Ministerstwo Robót Publicznych, ale Ministerstwo, pracując w niedogodnych dla siebie warunkach i stosunkach, samo sobie przygotowało taką opinię. Ale ktokolwiekby sądził, że Ministerstwo Robót Publicznych w Polsce jest niepotrzebne, ten nie rozumie jego zadań i celów, albo kieruje się złą wolą. Nie ze stanowiska zagadnień Skarbu należy rozpatrywać ten resort, ale ze stanowiska tych prac, które teraz i w przyszłości Ministerstwo Robót Publicznych musi dokonać. My się domagamy, aby Ministerstwo Robót Publicznych istniało, musi się ono jednak zreorganizować i dostosować do obecnej chwili i możności finansowej Państwa, bo jeżeli struktura pozostanie taka, jak obecnie, to, zdaje mi się, Sejm i opinia przejdą nad tym resortem do porządku dziennego. W obronie prac, które mają się dokonać, i w obronie tego resortu, który jest dla Państwa potrzebny, musimy się oświadczyć za tem, że Ministerstwo to musi być zreorganizowane, musi tam się dostać świeży powiew, a wtedy będzie ono w możności spełniać te zadania, które się wiążą z tym resortem we wszystkich państwach, otoczone opieką zarówno opinii publicznej, jak i Rządu.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#PKosydarski">Dlatego Wysoka Izbo, przemawiając w imieniu mojego klubu, muszę zaznaczyć, że na stanowisko, jakie w obecnej chwili zajmuje Rząd, myśląc o likwidacji Ministerstwa, my się zgodzić nie możemy i nie zgodzimy się. Jesteśmy tego przekonania, że Ministerstwo Robót Publicznych jeżeli otrzyma lepsze siły, jeżeli przejdzie proces reorganizacji, będzie w stanie dokonać tych robót, które są konieczne zarówno dla samego Ministerstwa jak i Państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#PKosydarski">Będziemy głosowali za wszystkiemi pozycjami które są objęte preliminarzem Ministerstwa Robót Publicznych, a czynimy to w tem przekonaniu, że pozycje wydatków na wszystkie działy robót nie odpowiadają tym koniecznościom, które obecnie jak i w przyszłości trzeba będzie zrealizować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Posacki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PPosacki">Wysoka Izbo! W ustawie o pełnomocnictwach, mającej na celu ugruntowanie Skarbu Państwa na pierwszym punkcie znajduje się żądanie zniesienia Ministerstwa Robót Publicznych. Los zatem tego Ministerstwa jest niejako przesądzony, a w każdym razie pod znakiem zapytania. Dlatego z pewną troską przystępujemy do debaty nad budżetem tego Ministerstwa, albowiem przypomina mi to debatę nad testamentem tego delikwenta, którego spadkobiercy jeszcze nie są znani. A przecież Ministerstwo Robót Publicznych jest jedną z władz, działających w Polsce na podstawie ustawy, bo utworzone zostało na wzór państw zachodnich na mocy dekretu Naczelnika Państwa 16 stycznia 1919 r., moc prawną zaś otrzymało w ustawie z 29 kwietnia 1919 r. Muszę przyznać, że w ciągu pierwszych dwóch lat w działalności tego Ministerstwa przeważa sprawa doraźnych robót dla zatrudnienia bezrobotnych i zdemobilizowanych. Jednak w miarę uruchomienia przemysłu, prawie zamarłego w czasie wojny, działalność ta powinna była wejść na tory normalnej administracji technicznej, a na plan pierwszy powinna się była wysunąć odbudowa techniczna Państwa w najogólniejszem tego słowa znaczeniu, a więc środków komunikacyjnych lądowych i wodnych, odbudowa budynków i t. p. Proces ustalania się form zarządu państwowego pociągał za sobą zmiany organizacyjne, ale zmiany te były za częste, były zbyt pohopne, były bezplanowe i bezprogramowe. Od r. 1918 żyjemy, szczególniej w Małopolsce, pod znakiem coraz to nowych reorganizacji władz technicznych i zamiast upragnionego porządku mamy coraz większą dezorganizację. Wszelkie zmiany w organizacji władz drugiej i pierwszej instancji, jakie powstały przed zorganizowaniem władz politycznych, zanim weszły w życie ustawy o władzach politycznych, były przedwczesne i musiały być znowu przekształcone. I tak zlanie b. Wydziału Krajowego z b. Namiestnictwem nastąpiło przed wejściem w życie ustawy o województwach, która ustanawiała także Okręgowe Dyrekcje Robót Publicznych; tak samo podział na Dyrekcje Robót Publicznych nastąpił przed zorganizowaniem się samorządów wojewódzkich, wobec tego przyjdzie znowu konieczność przeorganizowania tych urzędów technicznych.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PPosacki">Te ciągłe reorganizacje przysporzyły urzędom wiele pracy nieproduktywnej i szkodliwie działały na sprawność i wydajność pracy. Był czas, że np. w pewnem większem mieście było aż 10 urzędów technicznych i każdy z nich stanowił sam dla siebie osobne ciało niezależne i niezwiązane z innemi urzędami. Każdy miał jednego inżyniera, przynajmniej jednego pomocnika, jedną siłę kancelaryjną, jednego woźnego, lokal z 3–4 pokoi, miał swoje konie, musiał opłacać czynsz, opłacać światło. Naturalnie, że te wydatki konsumowały większą część kredytów, jakie łożono na cele tego resortu. Proces ten nie skończył się do dziś, albowiem kompetencje Ministerstwa Robót Publicznych mogą się ustalić dopiero wówczas, kiedy się utworzą samorządy wojewódzkie i kiedy skrystalizuje się ich działalność w zakresie gospodarki krajowej.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PPosacki">Rozmiar prac zależał nie tylko od schematu organizacyjnego, ale głównie od kredytów, jakimi to ministerstwo dysponowało. I p. kierownik Ministerstwa Robót Publicznych i przedmówca stwierdzali, jakimi kredytami operowało to Ministerstwo. Przypomnę, że w r. 1921 procent ten wynosił tylko 3,64, w r. 1922 4%, w r. 1923 5,57% wraz z odbudową, podczas gdy w Czechach, gdzie ludność jest o połowę niniejsza w 1922 r. było 10,2.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#komentarz">(Głos: W kraju niezniszczonym.)</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PPosacki">Tak, w kraju niezniszczonym materialnie podczas wojny, a w 1923 r. 10%. Ale, gdybyśmy porównali cyfrowo oba preliminarze polski i czeski, to przekonalibyśmy się, że Czesi w 1923 r. wydali 7 razy więcej na roboty publiczne niż Polska. Nie poprawiło się nic pod tym względem i w roku bieżącym. Wczoraj słyszeliście Panowie z tej trybuny, że w najlepszym razie w preliminarzu budżetowym partycypuje Ministerstwo Robót Publicznych do 3,8%, a jeżeli wieliminujemy niektóre pozycje, to tylko 3%. Pomijając szczupłość naszych agend technicznych w porównaniu z Francją, Czechosłowacją i Austrią, a biorąc pod uwagę olbrzymie zadania i trudności warunki pracy w dziale robót technicznych, muszę stwierdzić ogromne zaniedbanie na tem polu. Zły stan dróg państwowych i samorządowych wzbudza poważną troskę co do przyszłości tych urządzeń gospodarczych, stanowiących bezsprzecznie jedną z poważniejszych dźwigni ogólnego dobrobytu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PPosacki">Sprawa drogowa jest jednem z najważniejszych zadań administracji państwowej i władze państwowe ponoszą odpowiedzialność za stan dróg. Trzeba skonstatować, że sprawa drogowa w odrodzonej Polsce stoi źle. Istniejące drogi bite z powodu braku funduszów i nieodpowiedniego dozoru — niszczeją, budowa nowych dróg z tych samych powodów postępuje opornie. Do tej pory drogi w jakim takim stanie utrzymywały się dzięki temu, że posiadaliśmy dawniejsze zapasy, bądź to w postaci rzeczywistych zapasów rzeczowych z czasów wojny, bądź w postaci dobrze wykonanych i konserwowanych dróg. Dziś stanęliśmy wobec braku zapasów i czas najwyższy, aby zapobiec grożącej katastrofie. Utarto się u nas mylne przekonanie, że ruinie finansowej państwowej możemy zapobiec przez redukcję chociażby najproduktywniejszych wydatków. Szczególnie w dziedzinie drogowej oszczędności są krótkowzroczne i karygodne, gdyż zaniedbane drogi, wciąż nie odnawiane, zostaną zniszczone do reszty i trzeba je będzie potem odbudowywać na nowo kosztem znacznie większym.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PPosacki">Drugiem wysuwającem się na czoło zagadnieniem jest sprawa dróg wodnych i gospodarki wodnej na ziemiach polskich. Straszna klęska powodzi, jaka w roku bieżącym nawiedziła Polskę, jest tem ostatniem dzwonieniem, które powinno zwrócić uwagę Sejmu i Rządu, że w dziedzinie dróg wodnych należy przystąpić natychmiast do uporządkowania arterii komunikacyjnych. Tylko przez racjonalne i szybkie uregulowanie łożysk naszych rzek, przez zabudowanie górskich potoków możemy uniknąć nieobliczalnych strat, na które kraj nasz rok rocznie jest w większej lub mniejszej mierze narażony.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PPosacki">I w tej dziedzinie wszelka akcja oszczędnościowa jest nie na miejscu, bo oszczędzając grosze, ponosi kraj straty nadmierne, nie dające się cyfrowo obliczyć. W dwóch dzielnicach marnuje się dorobek i praca państw zaborczych i ciał samorządowych, marnuje się inwestowane miliardy złotych koron czy marek, powodując olbrzymie spustoszenia, może nową nędzę, która większym ciężarem odbije się na kasie państwowej niż wydatki na prace regulacyjne.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PPosacki">A sprawa trzecia. Przed Państwem Polskiem otwiera się konieczność przeprowadzenia wielkich prac pomiarowych. Pomiary triangulacyjne będzie się musiało przeprowadzić zupełnie na nowo z wyjątkiem b. dzielnicy pruskiej, gdyż po pierwsze, dawna siatka trójkątu z przed kilkudziesięciu lat nie odpowiada dzisiejszym wymogom dokładności i potrzebom; po drugie, punkta stałe triangulacyjne prawie w zupełności zaginęły; po trzecie, związek podstawowy pomiarów dostosowany był do potrzeb z każdego z państw zaborczych z osobna, a związanie resztek dawnej sieci w jedną organiczną całość jest prawie niemożliwe. Jeżeli do tego dodamy konieczne pomiary astronomiczne i naukowe, związek z pracami innych państw, współudział w pomiarach południka i równoleżników, stanie przed nami ogrom pracy, jaka czeka Państwo Polskie na polu miernictwa.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PPosacki">A wreszcie sprawa, która nasze stronnictwo chłopskie najbardziej obchodzi, to jest sprawa odbudowy. 1.500.000 domów mieszkalnych jest zupełnie nieodbudowanych, 400,000 jednostek gospodarczych jest dzisiaj bez dachu nad głową, nie ma warsztatu pracy. Rząd myśląc, że sprawę odbudowy załatwił przez wydanie ustawy o odbudowie, myli się zupełnie, bo ustawa ta jest do dziś tylko papierową, a sprawa cała czeka na załatwienie.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PPosacki">A w końcu, sprawa rozbudowy miast, która od lat dwóch czeka na wydanie rozporządzenia wykonawczego do ustawy, budowa gmachów państwowych, sprawa katastru wodnego, zabudowanie potoków górskich, wreszcie budowa dróg wodnych i kanałów żeglowych, któreby łączyły ogniska zorganizowanego przemysłu i handlu z centralami surowca przez Wisłę czy Dniepr Polskę z morzem Czarnem, czy Bałtyckiem. I w tej chwili przychodzi Rząd z wnioskiem o zniesienie Ministerstwa Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PPosacki">Społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy z potrzeby istnienia Ministerstwa Robót Publicznych i związanej z niem organizacji technicznej. Wyrobiło się, bo się wyrobić musiało, przekonanie, że agendy gospodarcze i gospodarczo-społeczne należy objąć zwierzchnią władzą centralną i w ten sposób powstało Ministerstwo Robót Publicznych, jako skupiające w sobie wszystkie sprawy kultury i zdrowotności państwa. Złączenie tych agend, które wszystkie są w związku ze sobą, pod jedną najwyższą władzą, jest dla sprawnego funkcjonowania administracji większego państwa koniecznością; są one podstawą rozwoju handlu, przemysłu, rolnictwa, kultury i zdrowia i mają tak odrębne cechy, że do ich załatwiania muszą być powołani odpowiednio wykształceni ludzie, a ich administracja nie może być podporządkowana administracji t. zw. politycznej ani co do treści, ani co do formy. Państwo nie może się zrzec fachowego wpływu na całą politykę komunikacyjną, wodną, melioracyjną — musi mieć fachowy nadzór nad własnemi gmachami, nad rozbudową naszych miast — musi myśleć o elektryfikacji, żegludze rzecznej, o pomiarach kraju. Nakazem obecnej chwili jest nie znosić Ministerstwo Robót Publicznych i zahamować tok prac kulturalno-gospodarczych, ale przeprowadziwszy jego reorganizację in capite et in membris, polecić mu wykonywać roboty najniezbędniejsze i stopniowo, w miarę podnoszenia się zasobów Państwa, rozszerzać zakres jej działalności.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PPosacki">Ale Ministerstwo Robót Publicznych samo wysilało się, aby się zdyskwalifikować, zniesławić, potępić, żeby się stać synonimem chaosu, niezdecydowania a nawet nieróbstwa. I Ministerstwo dokonało tego w zupełności. Nikt z poza sfer technicznych nie bierze tego Ministerstwa w obronę i niema zrozumienia dla ważności spraw jego. A czynniki decydujące zamiast usunąć przyczyny, widząc tylko skutki, przychodzą z wnioskiem zlikwidowania całego Ministerstwa! Przychodzi mi na myśl przysłowie: że zamiast wylać samą kąpiel, wylewa się razem z nią i dziecko!</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PPosacki">Przechodząc do sprawozdania p. referenta musimy zaprotestować przeciw poglądowi, że z wpływów daniny lasowej w roku bieżącym należy przeznaczyć większą sumę na cele niezwiązane z odbudową. Że Rząd, a w szczególności p. kierownik Ministerstwa Robót Publicznych nie okazał zrozumienia dla kwestii odbudowy, nie jest dla nas niespodzianką, nie możemy się zgodzić jednak na to, by oświadczenie p. referenta było zgodne z opinią Wysokiej Izby. Że p. kierownikowi Ministerstwa Robót Publicznych nie zależy wcale na przyspieszeniu akcji odbudowy, jak zresztą nie zależy mu wcale na utrzymaniu tego ministerstwa, którego jest kierownikiem, widać choćby z jego samowolnych zarządzeń co do ściągania daniny w bieżącym roku, w których, wbrew ustawie, stosując się do życzeń właścicieli lasów, zgodził się, by danina lasowa była ściągana „li tylko” na podstawie zeznań płatników, pomijając dwa inne ustawowo przewidziane sposoby oznaczania wielkości mającej się ściągnąć daniny. Że nie zależy mu na akcji odbudowy, tego dał również dowód przez nieprzypilnowanie sprawy udziału Ministerstwa Robót Publicznych w składzie rady nadzorczej Banku Gospodarstwa Krajowego, tak że to Ministerstwo, choć jest jednem z najbardziej interesowanych resortów, bo ma około 120 milionów wpływu z daniny lasowej, pieniądze te oddaje do dyspozycji Banku Gospodarstwa Krajowego, nie mając samo wpływu na sposób ich użycia. A sposób użycia tych pieniędzy musi budzić w nas jeszcze tem bardziej poważne wątpliwości, że Bank Gospodarstwa Krajowego w sprawach odbudowy opiera się na dawnym statucie państwowego Banku Odbudowy, sprzecznym z duchem i zasadami nowej ustawy o odbudowie.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PPosacki">Nie mając zaufania do poczynań obecnego kierownika Ministerstwa Robót Publicznych, przypisując mu winę tego, że obecnie postanowiono znieść to ministerstwo, winę za chaotyczne pomysły ciągłej reorganizacji władz technicznych, które zakończyły się zupełną dezorganizacją, za bezpłodność i apatię tego resortu, dalej za jego antiustawowe zarządzenia co do ulg w sprawie daniny lasowej, która w roku bieżącym skończyła się absolutnem fiaskiem, w końcu za winę zaniedbania w stosunku do Banku Gospodarstwa Krajowego — odmawiamy p. kierownikowi Ministerstwa Robót Publicznych naszego zaufania i stawiamy poprawkę, by w wydatkach w dziale 1 § 1 (uposażenie) zmniejszyć o 1 złoty.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Hellman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PHellman">Wysoka Izbo! Ministerstwo Robót Publicznych nie spełniło tego, co należało mu spełnić, mianowicie literalnie nic nie zrobiło dla odbudowy kraju. Dyrektor generalny p. Kruk w tej pracy najmniejszego posunięcia nie zrobił. Różni przemysłowcy na tem się wzbogacili, lecz ludność po dziś dzień w ziemiankach siedzi. Danina lasowa została uchwalona, ale dotąd nie została zrealizowana, dlatego że uboczną drogą poszła ochrona przemysłowców leśnych i wielkich obszarników, a ludność z daniny nie korzysta. To jest chaos, to jest poprostu niezrozumienie wielkich potrzeb ludności, bo jeżeli ludność na kresach, która po dziś dzień jęczy w ciężkich warunkach, prosi o pomoc, a Ministerstwo Robót Publicznych nic nie pomyślało o odbudowie kraju, to jest jeden wielki wstyd dla Polski, bo Polska nie wykonała swych zobowiązań. Wobec tego uważam, że postępowanie Ministerstwa Robót Publicznych nie licuje z jego powagą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Dyskusja wyczerpana. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#Marszałek">Zgłoszono do części Ks VI, Ministerstwo Robót Publicznych, cztery poprawki. Pierwszą jest poprawka zgłoszona w dyskusji przez p. Posackiego, żeby pozycję wydatków w dziale 1 § 1 „Uposażenie” zmniejszyć o 1 z. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#Marszałek">Do działu 4 § 9 mamy dwie poprawki: poprawkę p. Wichlińskiego i poprawkę pp. Poniatowskiego i Skrzypy, którą Panowie mają wydrukowaną. Poddaję pod głosowanie poprawkę p. Wichlińskiego, która zmierza do zmniejszenia kwoty, proponowanej przez komisję, mianowicie według posła Wichlińskiego zamiast proponowanych przez Komisję Budżetową 14,500,000 z. miałoby być 10,000,000 z. Proszę Posłów, którzy, są za poprawką p. Wichlińskiego, żeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#Marszałek">Dalej jest poprawka, którą Panowie mają w druku, pp. Poniatowskiego i Skrzypy, żeby w dziale 4 § 9 kwotę 14,500,000 z. podwyższyć na 50,000,000 z. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#Marszałek">Poprawka p. Wichlińskiego, odnosząca się do dochodów działu 4 § 9 stała się nieaktualna. Innych poprawek niema, budżet Ministerstwa Robót Publicznych przyjęty bez zmian, tak po stronie dochodów, jak wydatków.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do dalszej części budżetu: budżet Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Bitner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PBitner">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PBitner">Sprawozdanie cyfrowe o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej znajduje się w druku nr 1210. Pozostaje mi więc tylko druga część sprawozdania, nie tylko natury ściśle cyfrowej, ile przedstawienie, jak w granicach budżetu wygląda działalność Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PBitner">Muszę jeszcze zaznaczyć, że przypuszczam, iż p. Minister Pracy i Opieki Społecznej za pośrednictwem któregoś z posłów, bo sam jako referent tego nie mogę zrobić, wprowadzi niektóre drobne poprawki do tego cyfrowego sprawozdania, poprawki, dotyczące kosztów przewozu hallerczyków, oraz niektórych innych pozycji. W końcowem swojem przemówieniu w dyskusji chciałbym poprzeć te poprawki, jeżeli który z pp. posłów wniesie je przy dzisiejszych rozprawach.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PBitner">Przechodzę obecnie do tych wszystkich spraw, objętych działalnością Ministerstwa, i muszę podkreślić, że na pierwsze miejsce wysuwa się zagadnienie bezrobocia, związane z kwestią kryzysu przemysłowego.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PBitner">P. pos. Wierzbicki w swojem przemówieniu nawoływał do tego, aby wszystkie ministerstwa, oraz reprezentanci wszystkich grup ludności, wzięli udział w staraniach, iżby ten kryzys złagodzić, a nawet w najkrótszym czasie przełamać. Chciałbym tedy wykazać, w jakich granicach jest to możliwe, oraz czy i w jakich granicach warstwa robotnicza może przyczynić się do złagodzenia sprawy bezrobocia. Jednakże muszę sprostować szereg twierdzeń z poprzedniej dyskusji budżetowej i wskazać, że cyfry, które były podstawą rozważań, a jednocześnie wniosków dążących bądź to do zmniejszenia zarobków robotniczych, bądź też do zmiany rozmaitych praw robotniczych, nie opierają się w mojem przekonaniu na ścisłym materiale, przedstawionym przez odpowiednie ministerstwa i urzędy statystyczne.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PBitner">Przedewszystkiem jeśli chodzi o sprawę, jaki wpływ miał 8-godzinny dzień pracy na wydajność robotnika, a jednocześnie, jaki wpływ ma obecnie na sprawę bezrobocia, to należy podkreślić, że wbrew temu, co wielokrotnie nawet tu z tej trybuny mówiono, nie może ulegać wątpliwości, iż 8-godzinny dzień roboczy wcale nie wpłynął na zmniejszenie się wydajności pracy robotnika. Mam tu memoriał krakowskiego koła Związku przemysłowców górniczych; otóż w tym memoriale o stanie przemysłu węglowego w Zagłębiu Krakowskiem powiedziane jest, że przy 9-godzinnym dniu roboczym wydobycie dzienne wynosiło 0,549 t.; przy 8-godzinnym — 0,582 t, czyli że powiększenie wydajności pracy w ciągu 8 godzin w porównaniu do wydajności pracy w ciągu przedwojennych 9 godzin wynosiło 7,8%.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PBitner">Taki sam objaw, jaki mamy w przemyśle górniczym, jednocześnie możemy zaobserwować w wielu innych dziedzinach życia. I tak np. prof. Okolski na jednem z posiedzeń gospodarczych przyznał, że również w przemyśle metalowym niema mowy o tem żeby wydajność robotnika przy obecnej normie pracy była mniejsza niż przed wojną. Także dane, dotyczące przemysłu włókienniczego, jak np. sprawozdanie władz wojewódzkich z okręgu łódzkiego, stwierdzają, że w przemyśle tym wydajność robotników pomimo skróconego dnia pracy nie jest mniejsza, ale owszem, większa niż przed wojną.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PBitner">Dalej należy stwierdzić, że cyfry, dotyczące zarobków robotniczych nie były ścisłe. Twierdzeniu, jakoby robotnik miał się znacznie lepiej niż przed wojną, przeczą dane statystyczne. Jeżeli przyjmiemy, że zarobki robotnicze w r. 1913 wynosiły 100, przyczem biorę tutaj nie ilość złota, tylko ilość tych produktów, które robotnik mógł za 100 nabyć, to okaże się, że tylko niektórzy robotnicy np. w przemyśle cementowym, w przemyśle metalurgicznym w b. Kongresówce, mają dziś zarobki wyższe niż przed wojną, wyższe w tem znaczeniu, że mogą nabyć większą sumę produktów. Dane te osiągają 227 w przemyśle cementowym, a w przemyśle metalowym w niektórych wypadkach sięgają 151. Natomiast w bardzo wielu innych gałęziach przemysłu, skala ta jest znacznie niższa. Jeżeli bowiem porównamy koszty utrzymania przed wojną z kosztami obecnemi, to otrzymamy stosunek 100 do 131. Otóż w przemyśle włókienniczym zarobki mniej więcej wynoszą 100, przy 131 kosztów utrzymania. W hutach szklanych, mamy już zaledwie 95, w przemyśle metalowym w Poznańskiem mamy 93, w kopalni węgla w Zagłębiu Dąbrowskiem 75, w przemyśle budowlanym w Poznańskiem 70. Więc zarobki wynoszą w stosunku do 100 zaledwie 70, w niektórych przemysłach dochodzą do 100, nawet 117, przeciętnie zaś wahają się około cyfry 95–100, gdy tymczasem koszta utrzymania wzrosły ze 100 do 131.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PBitner">Mówiono, że drugą przyczyną kryzysu przemysłowego są nadmierne zarobki robotników, że robotnicy zbyt drogo kosztują lecz tu również nie liczono się z pewnemi cyframi, nie liczono się z tem, że klasa robotnicza w czasie powojennym położyła ogromne ofiary na to, ażeby wskrzesić życie przemysłowe w kraju. I tu statystyka, oparta na danych urzędowych, stwierdza, że cyfry, które przedstawił p. poseł Wierzbicki, nie były zupełnie ścisłe, o ile chodzi o porównanie w jednostkach kosztów utrzymania, a nie tylko w wartości złota lub jakiegoś innego miernika wartości.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PBitner">Poseł Wierzbicki twierdził, że przemysł wprowadził udoskonalone maszyny, że robił inwestycje przez cały czas i że wobec tego na przemysł nie spada w żadnym wypadku wina za obecne bezrobocie. Ale przytoczę Panom przykład z przemysłu papierniczego. Otóż nasze maszyny w przemyśle papierniczym są w porównaniu z maszynami zagranicznemi zacofane, są to maszyny z przed lat kilkudziesięciu, wyrabiają na minutę 50 do 60 metrów przy szerokości półtora do dwóch metrów wstęgi papierowej, podczas gdy w przemyśle austriackim i czeskim maszyny papiernicze produkują już 150 do 180 m., czyli trzy razy więcej, zaś maszyny amerykańskie produkują 320 metrów, czyli od 5 do 5.5 razy więcej niż maszyny w przemyśle papierniczym polskim.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PBitner">Nie mogę Panom przedstawić odpowiednich cyfr co do innych gałęzi przemysłu, ale te, które przedstawiłem, wskazują, że jednak bardzo poważna przyczyna obecnego kryzysu jest ta, że gdy przemysł nasz nie chroniony już przez spadek, musi konkurować z przemysłem zagranicznym, okazuje się technicznie bardzo zacofanym, okazuje się, że są w nim działy, w których 4 i pół raza mniej produkujemy wskutek braku udoskonaleń technicznych. I gdyby nawet robotnik polski pracował nie 8, a 10 godzin, gdyby nawet wydajność jego pracy wzrosła nie o 10, nie o 20, lecz o 50%, to i tak nie mógłby nasz przemysł, powiedzmy, papierniczy, konkurować z przemysłem zagranicznym, a to dlatego, że maszyny, któremi się posługuje, nie wytrzymują konkurencji zagranicznej.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PBitner">I dlatego też, jeżeli chodzi o rozwiązanie problemu bezrobocia, to niewątpliwie udoskonalenie techniczne w wysokim stopniu na tę sprawę wpływa. Bo chociaż w niektórych gałęziach przemysłu mamy pewne udoskonalenia, to jednak skoro gros przemysłu w innych gałęziach udoskonalone nie jest, to idąc za tem rozumowaniem, jakie z tej trybuny wypowiedział p. Wierzbicki, nie ulega wątpliwości, że inne gałęzie przemysłu płacą za te techniczne niedoskonałości, jakie ma np. przemysł papierniczy, bo wszędzie w innych przemysłach ten papier musi być używany. To samo dotyczy innych gałęzi przemysłu. Czyli innemi słowy, jeżeli chodzi o koszty produkcji, jeżeli chodzi o zdolności konkurencyjne naszego przemysłu z zagranicą, to nie tyle, kwestia 8-godzinnego dnia pracy, czy wydajności pracy ma tu znaczenie, a może go wogóle nie ma, ile przedewszystkiem kwestia technicznej doskonałości naszego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PBitner">Dalej nie ulega wątpliwości, że badania przeprowadzone w Ministerstwie Pracy wykazały, iż w bardzo wielu gałęziach przemysłu mamy zjawiska nieracjonalnej organizacji pracy. Niema nie tylko ulepszeń technicznych, ale i ulepszeń organizacyjnych, i wskutek tego braku ulepszeń organizacyjnych, wskutek tego, że bardzo wielu pracowników nie są właściwie wcale zatrudnieni, mamy ogromne trudności w przemyśle i produkcji, co wpływa na podwyższenie kosztów produkcji.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#PBitner">Wreszcie, twierdzili niektórzy, także i p. pos. Wierzbicki, że ogromnie obciążyło i doprowadziło do ciężkiej sytuacji nasz kraj to, że wogóle przeciętna ilość dni roboczych w roku jest u nas znacznie mniejsza, że do tego należy zaliczyć dwie godziny angielskiej soboty, dwa tygodnie urlopu, następnie zaliczyć przynajmniej pięć do sześciu świąt, a świętujemy więcej niż zagranica, co razem doprowadza do tego, że pracujemy o 30 dni mniej niż zagranica. Na ten argument istotnie nie można nic odpowiedzieć. Nie można znaleźć danych, żeby obalić to twierdzenie, że Polska pracuje mniej niż zagranica. Ale jeżeli uwzględnimy to, co powiedziałem o zarobkach, iż one są często o 30% mniejsze w wartości absolutnej, a o 60% mniejsze pod względem siły kupna towarów, lub gdy chodzi o koszty utrzymania, jeżeli zwrócimy na to uwagę, że równocześnie wydajność pracy robotnika wcale się nie zmniejszyła, jak to stwierdzają sami przemysłowcy, to niezbędnem okaże się znaleźć wyrównania za to, iż Polska pracuje mniej, znaleźć jakąś rekompensatę dla ludności robotniczej za to, że ona zarabia znacznie mniej niż przed wojną, bo żadne statystyki co do zarobków piekarzy lub innych przemysłów wyjątkowych, nie obalą faktu, że ogół robotników przemysłowych zarabia za mało.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#PBitner">Jak widzimy, kwestia bezrobocia, łącząc się z kwestią kryzysu przemysłowego, łączy się i zahacza zarówno o zagadnienie zwiększenia technicznej doskonałości naszego przemysłu, jak i o kwestię organizacyjnej doskonałości naszego przemysłu, wreszcie wiąże się z zagadnieniem pewnego rodzaju wzajemnych rekompensat, jeżeli chodzi o ilość pracy dawanej w Polsce. Uważam, że tych spraw nie można uregulować tylko przez udzielenie kredytów, lub przez dorywcze załatwienie sprawy Zawiercia, czy Łodzi czy Górnego Śląska, lecz to wielkie zagadnienie musi być istotnie wspólnemi siłami rozwiązane w ten sposób, żeby robotnik mógł znaleźć warsztat pracy w kraju i nie potrzebował, jak wykażę, gdy przejdę do kwestii emigracji, emigrować w kolosalnej ilości za granicę. Rozwiązanie tych spraw leży istotnie w interesie zarówno robotnika jak i naszego przemysłu i konieczna jest odpowiednia inicjatywa ze strony Ministerstwa Pracy, by zwołała stałą konferencję, wspólną stałą komisję, któraby te rzeczy rozważała, trudności i sprzeczne interesy odpowiednio łagodziła. Powołanie i utworzenie takiej komisji jest koniecznością nie dla poszczególnych wypadków, ale na stałe dla rozważania zagadnień gospodarczych pod kątem widzenia walki z kryzysem bezrobocia i wspólnego załatwienia tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#PBitner">Chciałbym w związku z tem przytoczyć Panom jak się przedstawia pomoc rządowa. Na pomoc rządową w budżecie wyasygnowano 6 milionów złotych, sumę oczywiście w wysokim stopniu niedostateczną, ponieważ ilość bezrobotnych wynosiła 21 czerwca b. r. 132,500, przy tem wzrastała dość szybko i przypuszczam, że i dalej wzrasta. Gdy weźmiemy pod uwagę, że jest to cyfra przekraczająca już setkę tysięcy, że ogromne sumy już na ten cel wydano, wtedy zrozumiemy, że sprawa walki z bezrobociem nie może być tylko za pomocą funduszu budżetowego załatwiona. Z całym więc naciskiem raz jeszcze podkreślam, że obecna pomoc rządowa ma znaczenie paliatywów czasowych, bardzo nieznacznie tylko łagodzących tę sprawę, lecz kwestii przesilenia w przemyśle wcale nie rozwiązuje.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#PBitner">Jak się przedstawia bezrobocie w poszczególnych grupach? Co do górników, to liczba bezrobotnych z 3,250 na 1 stycznia podniosła się 1 maja na 4,940. Co do metalowców, to z 5,000 na 1 stycznia liczba bezrobotnych podniosła się na 10,000 w dniu 1 maja. Co do robotników przemysłu włóknistego, to liczba bezrobotnych z 4,000. podniosła się na 11,500. Nawet w przemyśle budowlanym z 6,500 na 1 stycznia liczba bezrobotnych na 1 maja wzrosła do 9,600. Te liczby podniosły się jeszcze w czerwcu i dziś wykazują, jak powiedziałem, sumę 132,000, przyczem znaczna liczba bezrobotnych nie jest zarejestrowana. Pomoc, jaką Rząd okazał jest podzielona w ten sposób: na teren województwa śląskiego wydano do dnia 27 czerwca 1,750,00 z., na wszystkie zaś pozostałe województwa wydano 611,722 z. Gros tedy pomocy poszło na pomoc bezrobotnym w województwie Śląskiem.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#PBitner">Przechodząc do innych zagadnień opieki społecznej, muszę zaznaczyć, że poza tem najważniejszem zagadnieniem bezrobocia, wiążącem się wogóle z zagadnieniem odpowiednich reform gospodarczych w kraju, reform nie tylko kredytowych, najważniejszą była sprawa żywienia i pomocy dzieciom.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Sejda).</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#PBitner">Jak Panom wiadomo, wówczas, kiedy Komisja Budżetowa rozpatrywała tę sprawę, mieliśmy wprost rozpaczliwe raporty z rozmaitych stron i z rozmaitych schronisk, że dzieci chorują i umierają z głodu, że ilość dzieci, które zachorowały na gruźlicę i na inne choroby z wycieńczenia, ogromnie wzrosła. Obecnie po uchwaleniu przez Komisję Budżetową znacznego podniesienia kredytu w tym dziale, według sprawozdań, jakich dostarczyło Ministerstwo Pracy, sprawa dzieci ogromnie się polepszyła i obecnie większych trudności nie przedstawia. Jeżeli chodzi o wydatki, jakie Ministerstwo Pracy dotychczas poczyniło w pierwszem półroczu, to cyfry wykazują co następuje: Dla 106 zakładów, finansowanych przez Państwo, w których znajduje się 8,754 dzieci, w pierwszem półroczu wydatkowano 862,201 z. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że kredyty na cały rok wyasygnowane wynoszą 2,100,000 z. czyli na półrocze 1,050,000 z., to okaże się, że Ministerstwo nie wyczerpało w tym dziale kredytów jeszcze w wysokości 200,000 z. Dlatego, jeżeli za pierwsze półrocze zostało 200,000 z. jeszcze nie wydatkowanych, to należy stwierdzić, że wniosek mniejszości w tej sprawie, mianowicie wniosek p. Langera, któremu z całego serca sprzyjam o ile chodziłoby wogóle o pomoc dla dzieci, rzeczowo nie jest potrzebny, bo cyfry wydatkowane w pierwszem półroczu zaprzeczają tej konieczności. Na 583 zakładów subsydiowanych przez Państwo, wydatkowano 138,625 z. Jeżeli weźmiemy pod uwagę że kredyty na ten cel na cały rok wynoszą 500,000 z. to znaczy na pół roku 250,000 z., to zobaczymy, że Ministerstwo wydało na ten cel niespełna 50% czyli że w tym dziale są duże oszczędności i w następnem półroczu można z tych oszczędności pokryć nie tylko potrzeby zwyczajne, ale jeszcze tę pomoc dzieciom znakomicie polepszyć.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#PBitner">Co do spraw, jakie w związku z pomocą dzieciom załatwiano, to należy podkreślić, że Ministerstwo w tym dziale dołożyło bardzo wiele starań, ażeby zadaniu swemu sprostać. Zawarło wiele umów z instytucjami społecznemi, które wzięły na siebie obowiązek opiekowania się dziećmi pod kontrolą Ministerstwa, przeprowadziło rejestrację sierot, rozesłało projekt instrukcji, w jaki sposób należy prowadzić i organizować zakłady dla dzieci, rozpatrzyło sprawę opieki nad niemowlęctwem, macierzyństwem, higieną lekarską i t. p. Dalej zajęło się sprawą repatriacji dzieci w ilości 950 osób, wreszcie szczególniejszą uwagę zwróciło na tworzenie specjalnych zakładów dla dzieci moralnie zaniedbanych, przestępczych, niedorozwiniętych, gruźlicznych i t. d. Pozatem opracowuje albo już opracowało szereg projektów, jak ankieta w sprawie dzieci jagliczych, jak wzór sieci zakładów, jak sprawę opieki nad dziećmi nieuleczalnemi, jak instrukcje dla powiatowych komisji higienicznych i lekarskich, jak pomoc położnicza w Państwie, jak regulamin lekarski, jak instrukcje dla żłobków fabrycznych, program kursów dla personelu w zakładach, jak również nowele z zakresu prawa cywilnego, które mają na celu ułatwienie sytuacji sierotom, nie posiadającym rodziców i nie mogącym o nich zebrać danych.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#PBitner">Inna sprawa z zakresu opieki społecznej, to jest sprawa inwalidów wojennych, rozwijała się zupełnie normalnie. Ministerstwo wykonywało opiekę zamkniętą nad ciężko uszkodzonymi inwalidami, opiekę nad inwalidami wojennymi, zajmowało się szkoleniem zawodowem inwalidów, opieką nad ociemniałymi, kapitalizacją rent, wydawaniem zapomóg, subwencjonowaniem organizacji inwalidzkich, wreszcie dążyło do styczności z zagranicznemi instytucjami opieki nad inwalidami wojennymi. Przedewszystkiem zaś należy gratulować Ministerstwu, że opracowało wreszcie statut państwowych zakładów przemysłowo-szkolnych dla inwalidów w Piotrkowie i uzyskało potwierdzenie i podpisanie tego statutu przez Prezydenta Rzeczypospolitej. Opracowało projekt ustawy o rozciągnięciu na część Górnego Śląska ustaw inwalidzkich, wydało rozmaite okólniki w sprawie pomocy inwalidom, wreszcie zwracało szczególną uwagę na żywienie inwalidów i rejestrację ich potrzeb. W dziale szkolnictwa, które dotychczas było zaniedbane, opracowano rozmaite instrukcje, wreszcie zorganizowano kilka szkół, jak np. w Krakowie szkołę dla stu inwalidów, w Poznaniu na 85 osób, a również prowadzą się pertraktacje o przekazanie zakładu inwalidów we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#PBitner">Inne sprawy, dotyczące opieki nad dorosłymi, prowadzone były również normalnie w granicach budżetu. Wydatkowane sumy przeznaczone były przedewszystkiem na niezdolnych do pracy, około 45,000, na schroniska, na pomoc doraźną dla poszkodowanych przez wypadki żywiołowe i t. d. Wszystko to się działo w granicach budżetu. Dzięki podniesieniu przez Komisję Budżetową sumy przeznaczonej na pomoc dla kobiet, na zwalczanie handlu kobietami i dziećmi, Ministerstwo Pracy za pośrednictwem Polskiego Komitetu do Walki z Handlem Kobietami i Dziećmi przystąpiło do organizowania misji kolejowych zgodnie z zaciągniętemi zobowiązaniami międzynarodowemi. Na cele te Ministerstwo wyasygnowało w ciągu pierwszego półrocza małą sumę 7,628 złotych, więc nie wydało nawet połowy przeznaczonych na ten cel funduszów.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#PBitner">Pozatem zajmowano się ustawami, dotyczącemi walki z żebractwem i włóczęgostwem, zajmowano się nadzorem nad fundacjami, wreszcie przygotowywano szereg rozporządzeń, któreby doprowadziły do wykonania ustawy o opiece społecznej, uchwalonej przez Sejm w roku poprzednim.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#PBitner">Co do następnego działu Ministerstwa Pracy, mianowicie co do Inspekcji pracy, to prowadziła ona wytężoną działalność zarówno w zakresie prac ustawodawczych, jak prac organizacyjnych i walki z bieżącemi trudnościami w życiu robotniczem. Opracowano cztery projekty, z których najważniejszy projekt o inspekcji pracy znajduje się już w Sejmie. Przygotowano jeszcze wiele projektów, jak: projekt o umowie pracy z robotnikami, o umowie pracy z oficjalistami, o załatwianiu zatargów zbiorowych, o zwalczaniu chorób zawodowych, a opracowuje się jeszcze inne ustawy z tego zakresu. Inspekcja pracy w wysokim stopniu przyczyniła się także do załatwiania zatargów zbiorowych: przedewszystkiem zatargu w przemyśle włókienniczym w Łodzi we wszystkich fabrykach, zatargu w przemyśle szklanym, zatargu w przemyśle drzewnym na Podkarpaciu, zatargu w przemyśle cementowym, wreszcie zatargu w przemyśle górniczym w Zagłębiu Dąbrowskiem. Pozatem Inspekcja pracy była obciążona w wysokim stopniu pracami, dotyczącemi walki z kryzysem przemysłowym. Pomoc jednak w tym kierunku była raczej dorywczą, dotyczyła niektórych wypadków, jakiejś wytkniętej linii ogólnej w porozumieniu z Ministerstwem Przemysłu i Handlu dostrzec nie mogę.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#PBitner">Pozatem spełnia Inspekcja pracy normalne swoje czynności, jak wizytowanie zakładów i fabryk, uczestniczyła w komisjach, w układaniu umów zbiorowych. Cyfry odnośne wykazują dużą ilość pracy wykonanej, w 1923 r. odbyto wizytacji 8.500, liczba odbytych komisji wynosi 3.500, wreszcie liczba umów zbiorowych 1.100. Te cyfry już wykazują, że Inspekcja pracy ma kolosalne zadanie i że wbrew niektórym poglądom ona w znacznym stopniu przyczyniła się do złagodzenia kryzysu i tarć, jakie nieustannie wybuchają między praca a kapitałem.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#PBitner">Z kwestią bezrobocia wiąże się również działalność urzędów pośrednictwa pracy. Wbrew utartej w Komisji Budżetowej opinii, której ostry wyraz dał zwłaszcza p. Sanojca, wnosząc skreślenie pewnej sumy w tym dziale, należy stwierdzić, że działalność tych urzędów okazała się bardzo pożyteczną, bo zapośredniczyły one w styczniu 9.742 osoby, w lutym — 10.334, w marcu — 13.492, w kwietniu — 19.261, w maju — 14.405 osób, wreszcie w czerwcu w przybliżonej ilości — 14.800 osób, czyli razem dały zatrudnienia przeszło 82.000 osób. To jednak jest cyfra, która wykazuje, że urzędy te swoje zadanie spełniają i że rozmaite zarzuty, które stawiano na Komisji Budżetowej, są tylko częściowo słuszne, co do niektórych urzędów, które istotnie nie miały dużo roboty, lecz naogół ta instytucja jest dla kraju użyteczna.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#PBitner">Co do ubezpieczeń społecznych, to Ministerstwo dotychczas zajmowało się przeważnie ubezpieczeniem na wypadek choroby. W r. 1923 ubezpieczonych było 524.853, a w r. 1924 już 666.956 osób, liczba ich zaś razem z rodzinami wzrosła do 830.000. Jak Panom wiadomo, w wielu powiatach zostały dokonane wybory, potworzono rady kas chorych i już nawet w niektórych potworzono rządy tych kas. Takie wybory zostały przeprowadzone w Płocku, we Włocławku, w Warszawie, Częstochowie, w powiecie błońskim, Piotrkowie, Łodzi, Ozorkowie i Sosnowcu, a mają być w niedalekiej przyszłości w Białymstoku i Kaliszu. Nie będę szczegółowo wchodził w działalność tego działu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, zaznaczyć jednak pragnę, że prace około ubezpieczeń społecznych nie odpowiadają tendencjom, jakie się ostatnio w Sejmie ujawniły. Naprzykład przygotowuje się nowelę do ustawy o Kasach Chorych. Nowela ta opiera się na dotychczasowej zasadzie powszechnych, przymusowych Kas Chorych, jest to jednakże zasada niezmiernie sporna i bardzo wiele poważnych danych mamy za tem, że te ubezpieczenia i te formy Kas Chorych, jakie obecnie istnieją, nie są pożyteczne dla ludności robotniczej i wywołują ogromne sarkania.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: Czy Pan to mówi jako referent, czy jako poseł Bitner?)</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#PBitner">Byłoby pożądane, aby, wobec różnicy zdań w tej sprawie pomiędzy niektóremi ugrupowaniami, Ministerstwo Pracy jednakże zechciało się nieco zapoznać ze zdaniem czynników społecznych i aby przy opracowaniu tych projektów uprzedziło możliwe i niepotrzebne walki, mogące powstać w Sejmie; jednem słowem, aby te ustawy dostosowało do istotnych potrzeb robotnika, zmieniając w ustawie te zasady, które noszą charakter teoretyczny i może teoretycznie są słuszne, ale w stosunkach polskich, przy stanie naszej oświaty i kultury nie odpowiadają potrzebom, jakie mają nasi robotnicy. Z tego względu, widząc w tym dziale wytężoną działalność około zrealizowania ustawy o Kasach Chorych, a jednocześnie pracę nad znowelizowaniem, należałoby wyrazić przekonanie, zdaje mi się, wspólne wszystkim stronnictwom, że ta sprawa musi być wprzód szczegółowo zbadana i omówiona z czynnikami społecznemi, żeby doprowadzić do jakiegoś kompromisu i ułożyć jakąś ustawę najlepszą z punktu widzenia rzeczowego, bo wszyscy Panowie przyznają, że ten stan, jaki obecnie jest w Kasach Chorych, wywołuje powszechne narzekania.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#PBitner">Jak powiedziałem na początku, kryzys nasz i bezrobocie odbija się i na naszej emigracji. Nasza nienormalna sytuacja sprawia to, że chociaż zamknięto granice niektórych obcych państw, emigracja w wysokim stopniu wzrasta. Obecnie, jak Panom wiadomo, nieomal zamknięte są dla nas Stany Zjednoczone, emigracja tedy zaczyna się kierować do Ameryki Południowej, do Kanady, zaczynają się robotnicy szwarcować przez granicę do Niemiec i wreszcie wzrasta ogromnie emigracja do Palestyny, bo w ciągu całego roku 1923 wiemigrowało tam 1.008 osób, a w przeciągu pierwszych czterech miesięcy 1924 r. wiemigrowało 1.133 osoby, czyli że wogóle emigracja szybko wzrasta, bo ludność, która nie znajduje pomieszczenia w Ameryce, szuka odpływu do innych państw. Oprócz emigracji zamorskiej do Ameryki Północnej i Południowej, do Palestyny, do Kanady, mamy jeszcze emigrację kontynentalną. Według obliczeń około 400.000 osób mamy we Francji,...</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#komentarz">(P. Langer: Które umierają z głodu.)</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#PBitner">... kilkadziesiąt tysięcy robotników przemyca się corocznie przez granicę do Niemiec, zaczęła się też emigracja do takich państw, jak Austria, Belgia i Dania — do tej ostatniej emigrują robotnicy rolni — Szwecja, Szwajcaria, Rumunia, i widzimy, że robotnik polski zaczyna emigrować do wszystkich państw całego świata. Jest to potwierdzenie tezy, którą na początku postawiłem, że istotnie muszą być jakieś przyczyny nienormalne w naszej sytuacji gospodarczej, nie tylko związane z kryzysem przemysłowym i one muszą być uleczone, nie wysiłkami tego czy innego stronnictwa, nie wysiłkami tej czy innej strony gospodarczej, ale istotnie wspólnemi wysiłkami całego narodu. Leży to w interesie robotnika, który, jak wskazuje statystyka, jest obecnie bez domu i musi sobie szukać pracy i chleba po całym świecie. Dlatego, jak już raz powiedziałem, konieczne jest zbadać całokształt tych potrzeb, konieczne jest, żeby Ministerstwo zwróciło szczególną uwagę na tę sprawę i opracowało ją syntetycznie, bo inaczej będziemy krajem, który dostarcza nie produktów, lecz żywego towaru ludzkiego i stworzymy z Polaków helotów całego świata.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#PBitner">Jeżeli chodzi o poszczególne zagadnienia, związane z Urzędem Emigracyjnym, to sprawa repatriacji została zgodnie z uchwałą Komisji Budżetowej ukończona i przekazana miejscowym urzędom administracyjnym i dlatego też szczegółowo nad nią zastanawiać się nie będę. Nie będę również mówił o znanych Panom ze sprawozdań prasy rozmaitych konferencjach z państwami zagranicznemi o zawarcie różnych umów; konferencje te nie zawsze pomyślnie się kończyły, ale jednak pewne rezultaty dały. To są rzeczy nie wymagające specjalnego sprawozdania.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#PBitner">Muszę na zakończenie wskazać, że choć Ministerstwo Pracy niewątpliwie daje sobie radę z wieloma trudnościami, związanemi z kryzysem, bezrobociem, opieką społeczną, inspekcją pracy, że choć bieżące sprawy są załatwiane lepiej czy gorzej, w każdym razie z dobrą wolą i intensywnością, tem niemniej parę życzliwych krytycznych uwag co do całokształtu pracy Ministerstwa Pracy muszę poczynić.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#PBitner">Załatwienie „kawałków” bieżących choćby najważniejszych, załatwienie dorywcze choćby najdonioślejszych zagadnień, które życie nasuwa, nie jest jeszcze wszystkiem. Ministerstwo Pracy musi mieć wytkniętą linię, w jaki sposób ma się zabrać do rozwiązywania zagadnień socjalnych nie w tym i owym wypadku, nie z roku na rok, ale w ogólnym planie, w jaki sposób ma się łagodzić, a nawet uchylać te zatargi, antagonizmy i walki, jakie nasz rynek gospodarczy i nasz ustrój socjalny przedstawia. Otóż te reformy socjalne w szerszem znaczeniu nie są stosowane, bo nie możemy uważać za reformy socjalne tylko ubezpieczeń społecznych. Ubezpieczenia społeczne to system przeważnie niemiecki, i z tego doświadczenia niemieckiego wybraliśmy w Polsce niezawsze najszczęśliwsze przykłady.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#PBitner">Natomiast doświadczenia socjalne francuskie, włoskie, angielskie, jak np. ustawy o udziałach w zyskach przedsiębiorstw, jak dążenie do usamodzielnienia warstw robotniczych przez wpływ na rozwój kooperacji gospodarczo-wytwórczych, przez zakładanie odpowiednich instytucji kredytowych robotniczych i wogóle do usamodzielnienia robotnika pod względem gospodarczym, te wszystkie zagadnienia, nad któremi się zastanawiają i nie tylko zastanawiają się państwa zachodnie o kulturze łacińskiej, lecz także je rozwiązują, z tych wszystkich przykładów nasze Ministerstwo Pracy wcale nie korzysta. Dlatego też stwierdzając, że normalne prace Ministerstwa stoją na poziomie właściwym, należy wyrazić życzenie, ażeby prócz tej jednej specjalnej bieżącej sprawy bezrobocia, którą należy ująć syntetycznie, Ministerstwo syntetycznie ujęło również inne zagadnienia socjalne w myśl przykładów i prób zachodnich, które dały wspaniałe rezultaty, jak np. ustawa o udziale w zyskach. Uważając, że budżet Ministerstwa Pracy jest bardzo skromny, że choć Komisja Budżetowa 0,8% udziału budżetowego Ministerstwa w całym preliminarzu podniosła na 1,15%, to jednak stanowi to bardzo mało wobec tak doniosłych zagadnień socjalnych, jakie stoją przed nami, oraz wobec tych ciężkich i trudnych spraw, jakie obecnie Ministerstwo Pracy ma do rozwiązania. Uważając tedy, że ta suma jest nie wygórowana, lecz bardzo skromna, ja, jako referent, i Komisja Budżetowa, uwzględniając ogólną sytuację skarbową, wnoszę o przyjęcie budżetu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Wysoki Sejmie! Przedewszystkiem jedno wyjaśnienie faktyczne. Aczkolwiek już nie jestem Kierownikiem Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, gdyż z chwilą, gdy tylko okazała się możliwość obsadzenia tego stanowiska przez Ministra stałego, prosiłem o zwolnienie mnie z tego obowiązku i zwolnienie to uzyskałem, poczuwam się jednakże do obowiązku, żeby w dyskusji budżetowej przed Sejmem stanąć i głos zabrać. Czynię to dlatego, że prowadząc przez 6 miesięcy Ministerstwo, biorę na siebie całkowitą odpowiedzialność aż do ostatniej kropki i ostatniego przecinka za to, co się w owym okresie w Ministerstwie działo. Oto dlaczego zabieram teraz głos, chociaż naczelne kierownictwo Ministerstwa już do mnie nie należy. Proszę Szanownych Panów Posłów! Na szarym końcu preliminarza budżetowego, na szarym końcu dyskusji budżetowej, no i, zdaje się niestety, na szarym końcu zainteresowań ogółu członków Sejmu znalazł się budżet Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Jeżeli spojrzeć na samą cyfrę, objętą przez ten budżet, mianowicie na kwotę 1% ogólnych wydatków Państwa, to nic w tem nie byłoby dziwnego. Ale, proszę Panów, pod tą nikłą cyfrą mieści się niemal całokształt polityki społecznej Państwa prawie 30-milionowego, mieszczą się wszystkie jego zagadnienia z dziedziny pracy i z dziedziny opieki, a to chyba zasługuje na nieco baczniejszą uwagę.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Jak tu słusznie przed chwilą powiedziano, nie może polityka społeczna państwa o ustroju tak zróżniczkowanym, jak Polska, państwa współczesnego, posiadającego wielkie połacie kraju należące do najbardziej uprzemysłowionych na kontynencie Europy, być jeno odrabianiem poszczególnych kawałków i załatwianiem poszczególnych papierków, ale winna ona być wyrazem określonego systemu, musi się opierać na pewnych zasadniczych podstawach. Tak jak polityka zagraniczna państwa, tak i jego polityka społeczna powinna być ustalona na dłuższe terminy i przedstawiać tendencje rozwojowe państwa w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#komentarz">(Głos: Szkoda, że Ministerstwo nie ma takiego planu pracy)</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Zaraz się okaże, Panie Pośle, czy nie ma. Właśnie Ministerstwo Pracy swój wewnętrzny program polityki społecznej posiada i realizuje, jedynie tylko jeżeli chodzi o Sejm, to po za omawianiem fragmentów tej polityki z racji poszczególnych ustaw i interpelacji, nie znalazł on dotychczas czasu i okazji, by w zakresie całokształtu programu polityki społecznej udzielić Ministerstwu wskazówek. A wszak nawet przy omawianiu w Sejmie owych fragmentów polityki społecznej uwydatniły się w przeciągu ostatnich lat opinie i dyrektywy tak ze sobą sprzeczne, że wyrobienie sobie na ich podstawie pojęcia o istotnej woli Sejmu jest niezwykle trudne. Mam nadzieję, oby nie płonną, że dyskusja obecna dopomoże do tego, żeby Ministerstwo mogło w przyszłości opracowywać system swej działalności nie tylko na podstawie własnego przekonania, ale w całkowitej zgodzie z Sejmem.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Jeżeli chodzi o okres obecny, a w szczególności o te 6 miesięcy, w przeciągu których miałem zaszczyt kierować Ministerstwem, to muszę zaznaczyć, że we wszystkich pracach, o których już wspomniał p. sprawozdawca, a których liczbę jeszcze znaczniej powiększyć należy, wyrażał się pewien system i wszystko, co zrobione zostało, odpowiadało pewnym ideowym podstawom, które pozwolę sobie tutaj Pp. Posłom przedstawić.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Pracując i kierując Ministerstwem, miałem zawsze przed oczami trzy zasadnicze, lecz jednocześnie bardzo realne ideały. Pierwszy z nich — to kontynuowanie polskiej tradycji demokratycznej, polskiej tradycji humanitarnej. Nakazuje ona ochraniać pracę i pracujących, brać w opiekę szerokie masy obywateli życiowo upośledzonych, i czynić to na gruncie instytucji rzetelnie demokratycznych.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Druga podstawa ideowa — to Konstytucja Państwa Polskiego, która przy wszystkich swych niedostatkach stawia jednak w zakresie polityki społecznej pewne wytyczne, a nawet jak np. w zakresie ubezpieczeń społecznych, dość konkretne. Do tych wskazań starałem się zastosować. Wreszcie trzecia nasza podstawa ideowa, którą chciałbym tutaj przypomnieć, to podpis Polski pod Traktatem Wersalskim z jego XIII częścią specjalnie pracy poświęconą, która nakłada na wszystkie państwa pod traktatem tym podpisane pewne obowiązki w dziedzinie polityki społecznej, jak utrzymywanie poziomu prawodawstwa socjalnego na pewnej wyżynie, jak wykonywanie obowiązku opieki nad pracą i pracującymi. Otóż we wszystkich poczynaniach Ministerstwa w okresie ubiegłym takiemi były wytyczne, których się trzymałem, a chociaż wykonanie ich mogło być, i niewątpliwie było, w niejednem ułomne — to jednak było ono zawsze z temi wytycznemi w zgodzie i mam nadzieję, że i nadal Ministerstwo w tym kierunku pójdzie.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Jeżeli chodzi o urzeczywistnienie naszych zamierzeń, to nie mogę nie zaznaczyć, że o ile wymagania stawiane Ministerstwu muszą być wysokie, to i środki temu Ministerstwu dawane winny być po temu wystarczające. W rzeczywistości 1% całego budżetu na całokształt polityki społecznej — to odsetek tak nikły, że w jego ramach, rzecz prosta, działalność Ministerstwa nie mogła się w całej pełni rozwinąć. W jakim kierunku szły w tym względzie zamiary Ministerstwa, niechaj świadczy fakt, że projekty budżetowe Ministerstwa, mniej więcej rok temu opracowane, zmierzały do budżetu prawie trzydziestu milionów złotych, że jednak z biegiem czasu, wskutek sanacji Skarbu i innych okoliczności, budżet ten został zacieśniony do 8 milionów złotych, i dopiero dzięki budżetowi dodatkowemu, w którym mieści się jednak suma stosunkowo bardzo wysoka, bo 6 milionów złotych, na bezrobocie, a zatem na zjawisko w tej rozciągłości, jak obecnie, wyjątkowe, budżet doszedł do swojej obecnej jednoprocentowej wysokości, t. j. do 17 milionów złotych. Nadmienię jeszcze, że jeżeli chodzi o personalia, t. j. o liczbę urzędników i funkcjonariuszów, zatrudnionych w Ministerstwie, to od szeregu lat trwa zmniejszanie nieustanne i to zmniejszanie, idące w tempie bardzo silnem i szybkiem.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">W centrali z trzystu kilkudziesięciu urzędników obecnie doszliśmy do 146.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#komentarz">(Głos: Ale Ministerstwo się nie broni.)</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Zaraz powiem i o obronie, Panie Pośle. A jeżeli chodzi o cały personel Ministerstwa, to i ten jest stosunkowo bardzo mały, bo wynosi obecnie osiemset kilkanaście osób, a na podstawie uchwał Komisji Budżetowej Sejmu ma się go zmniejszyć jeszcze o kilkadziesiąt osób. Musiałem to, proszę Panów, uwydatnić, zwłaszcza wobec różnych zarzutów stawianych pod adresem Ministerstwa, by wskazać, że w ramach udzielonych Ministerstwu nie tylko z racji sanacji Skarbu, ale i z woli Sejmu, maksymum wysiłku, jaki mógł być zrobiony, rzeczywiście uczyniony został. Mówię to nie dla obrony własnej, ale dla obrony działalności państwowej w tej dziedzinie i dla obrony urzędników Ministerstwa, o których z najczystszem sumieniem poświadczyć mogę, że dokładają niezmiernie wiele starań, by się ze swoich obowiązków w sposób należyty wywiązać.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Przechodząc do spraw konkretnych, stwierdzić muszę, że pomimo nikłego budżetu i nikłej liczby personelu, został uczyniony cały szereg kroków naprzód w ostatniem półroczu zarówno w dziedzinie inspekcji pracy, np. przez utworzenie kilku nowych inspektoratów, jak w dziedzinie ubezpieczeń i opieki społecznej. Zarówno w zakresie ustaw i rozporządzeń, jak w zakresie regulowania zagadnień życia praktycznego, uregulowaliśmy i unormowaliśmy szereg spraw pierwszorzędnej wagi. Jeżeli chodzi o inspekcję pracy, to muszę przypomnieć, że jej dalszy rozwój jest zależny w znacznym stopniu od prac Sejmu, któremu nowa ustawa o inspekcji pracy już dawno przez Rząd przesłana została, a po której przyjęciu dopiero będzie mogła być urzeczywistniona ustawa o rozjemstwie, już w Ministerstwie przygotowywana. Krytykując obecną Inspekcję pracy, zapomina się często o tem, że jest ona dotychczas obarczona rozjemstwem, co zwłaszcza w czasach trudnych, obarczonych licznemi zatargami, wyczerpuje w bardzo znacznym stopniu jej energię. Dopiero ustawa o instytucjach rozjemczych, którą ministerstwo ma zamiar przedstawić Sejmowi w niedalekiej przyszłości, odciąży Inspekcję od obowiązków, które do niej bezpośrednio należeć nie powinny, i umożliwi jej spełnianie właściwej roli: dopilnowania przez liczne wizytacje zakładów pracy, by istniejące ustawy były należycie wykonywane. A i w tej dziedzinie Ministerstwo i Rząd nie mają ze strony Sejmu wyraźnych dyrektyw. Obowiązuje u nas wiadoma ustawa o czasie pracy, lecz co do jej ścisłego stosowania rozlegają się i ze strony członków Sejmu głosy i żądania wręcz sobie przeciwne: dlaczego Rząd nie chce wykorzystać różnych ewentualności, mieszczących się w ustawie? Dlaczego nie wnosi do niej noweli?</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#komentarz">(P. Waszkiewciz: Przed półtora rokiem p. Darowski obiecywał wnieść ten projekt.)</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Panie Pośle, ja mogę odpowiadać tylko za siebie. A inni twierdzą, że Ministerstwo nie dosyć surowo ustawę stosuje. Wobec tych zarzutów pragnę stwierdzić, że stoimy dotychczas na stanowisku istniejącej ustawy i że wprowadzenia do niej zasadniczych zmian nie uważamy za konieczne. Jesteśmy zdania, że winna ona być stosowana rozumnie i oględnie, ale do jej zmiany w kierunku przedłużenia czasu pracy, jak to się stało w Niemczech, obecnie przystępować nie widzimy dostatecznych powodów.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Nie uważamy, aby proces, który się obecnie odbywa, a którego ośrodkiem są przedewszystkiem Niemcy, proces zmierzający do przedłużenia czasu pracy, był już zakończony. W chwili obecnej, kiedy my tutaj obradujemy, obraduje w Genewie międzynarodowa konferencja pracy, w której bierze udział 38 państw zarówno przez swoich delegatów rządowych, jak i przez delegatów pracodawców i pracowników. Odbywa się tam wielki proces, atakujący zmiany, które wprowadzono w prawodawstwie niemieckiem. Delegat francuski Minister Pracy p. Justyn Godart, na owej konferencji oświadczył, że Francja w najbliższym czasie będzie ratyfikować konwencję waszyngtońską. Równocześnie tego rodzaju zapowiedź przychodzi z Anglii. Sądzimy, że dopóki ten proces się nie skrystalizuje, dopóki Niemcy pozostaną jedynym odosobnionym zupełnie krajem, nie jest możliwe z nowelą w tym kierunku występować. Oczywiście, gdyby się ta sytuacja światowa całkowicie zmieniła, to i Państwo Polskie stanie wobec sytuacji nowej.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Muszę też, ponieważ z czasów mego urzędowania się to datuje, nadmienić, że przemysłowcy zgłaszali się do mnie z tem, że przecież jest w ustawie o czasie pracy ustęp o konieczności narodowej, pozwalający na przedłużenie czasu pracy każdorazowo na okres trzech miesięcy o 2 godziny, i że Rząd powinien z tego prawa Rady Ministrów skorzystać.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Na tę propozycję nie mogłem nie odpowiedzieć, że ażeby udowodnić istnienie konieczności narodowej, nie można tylko teoretycznie o tem mówić, nie wiedząc, w jakim stopniu istotnie praca z tego w kraju skorzysta; trzeba wykazać realnemi argumentami, że to jest konieczność narodowa. Naprzykład w stosunku do ruchu budowlanego, niewątpliwie bardzo nam potrzebnego, zwróciłem się do przemysłowców budowlanych z prośbą o oświadczenie, czy, gdyby Rząd uznał za możliwe udzielenie żądanego pozwolenia, mogliby panowie ci realnie zagwarantować, że istotnie poważna liczba budowli zostanie zapoczątkowana. Na to odpowiedzi nie dostałem. Otóż samego gołosłownego zażądania pozwolenia bez dania ekwiwalentu, który mógłby być uważany rzeczywiście za konieczność narodową, nie uznałem za wystarczające, i z tego powodu nie proponowałem Radzie Ministrów z tego skorzystać. Mniej więcej tak się rzeczy odbywają w innych gałęziach przemysłu. Żąda się z jednej strony, ażeby z wspomnianego artykułu Rząd skorzystał, ale nie daje się nawet cienia zapewnienia, że w takim razie istotnie wielkie masy bezrobotnych zostaną zatrudnione i sprawa przesilenia choć częściowo w ten sposób rozwiązana. Mówię o tem, bo były to rzeczy z czasów mojego urzędowania dosyć zasadnicze i które obecnie zajmują w dalszym ciągu i Rząd i Sejm. Co do mnie, nie uważam żadnej ustawy za nietykalną po wieczne czasy, ale nie mogę być rzecznikiem obalania istniejących przepisów, dopóki nie zachodzi tego bezwzględna potrzeba.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Wreszcie jeszcze nadmienię, że stosowanie wszelkich ustaw ochronnych u nas odbywa się, pomimo ataków, które są kierowane na ten teren, z oględnością daleko idącą i bynajmniej nie negując potrzeb i wymagań produkcji. Te potrzeby i wymagania produkcji istnieją i z tego powodu oczywiście i do nich przystosować się należy. Jednak w całokształcie tych zagadnień, co chciałbym podkreślić, stałem w Ministerstwie Pracy na stanowisku, że pierwszą rzeczą w państwie demokratycznem, konstytucyjnem, posiadającem swobodę stowarzyszania się, jest społeczne porozumienie się pomiędzy stronami interesowanemi, ustalenie pomiędzy niemi bezpośrednio pewnego kompromisu, pewnego wyrównania ich żądań i potrzeb. Otóż w tym kierunku, niestety, nie wszystko się w Polsce dzieje tak, jak się dziać powinno.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Chciałbym bardzo, żeby ingerencja Rządu bynajmniej się nie powiększała, a by się zmniejszać mogła. Lecz to już nie od Rządu zależy, ale od siły organizacji zawodowych, od sił społecznych, które pomiędzy sobą umowy zawierają.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Tych kilka uwag dorzuciłem dlatego, żeby nie pozostawić żadnej wątpliwości, czem się w czasie mego urzędowania kierowałem i w jakim duchu prowadziłem ministerstwo w sprawach, dotyczących czasu pracy i stosowania dotychczasowych ustaw ochronnych.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">W zakresie innych dziedzin pracy ministerstwa, chciałbym tutaj jeszcze nadmienić, że jeżeli chodzi o sprawę ubezpieczenia, a w szczególności o tak głośną sprawę Kas Chorych, która już w Sejmie tutaj wywołała debatę, to pod tym względem stałem na stanowisku, że chociaż ustawa obecna o Kasach Chorych nie jest oczywiście doskonałością i pewna nowelizacja jej jest konieczna, to jednak do tej nowelizacji przystępować trzeba z wielką ostrożnością, gdyż w Kasach Chorych już są zaangażowane bardzo wielkie interesy moralne i życiowe, już są zaangażowane bardzo duże kapitały, już jest wytworzony pewien system. Otóż zbyt radykalna zmiana tego systemu mogłaby narazić na szwank te interesy. Za czasów mego urzędowania przygotowania do noweli zostały podjęte, a mianowicie w kierunku ograniczenia przymusu należenia do Kas do tych tylko kategorii obywateli, które istotnie pomocy kasowej potrzebują. Natomiast jeżeli chodzi o całkowite przeobrażenie dotychczasowego naszego systemu, to znaczy rozbicie kas wielkich na drobne, to obawiam się, że skończyłoby się to w końcu jeneralnem bankructwem tych kas, i dlatego na to żądanie patrzę raczej ze sceptycyzmem. Zresztą w dalszym ciągu dyskusja na ten temat w komisji sejmowej będzie się odbywała na tle ścisłego projektu noweli i wtedy będziemy o tem mówili obszerniej.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Pan referent poruszył niektóre reformy, których nie podjąłem, a które jego zdaniem były bardzo aktualne, jak np. sprawa udziału robotników w zyskach i zakładanie kooperatyw wytwórczych. Otóż muszę przypomnieć, że jeżeli chodzi o sprawę udziału robotników w zyskach, to już w Polsce przed paru laty podjęto tę sprawę; odbył się wówczas cały szereg konferencji, na których prawie jednomyślnie przemysłowcy i przedstawiciele robotników doszli do wniosku, żeby tej sprawy u nas nie decydować. Jeżeli chodzi o kooperatywy wytwórcze, to sądzić, że w okresie inflacji i przesilenia kooperatywy wytwórcze mogą prosperować, jest zaiste trudno. Jestem sam założycielem związku polskich kooperatyw wytwórczych robotniczych i szereg lat tej sprawie poświęciłem, ale muszę wyznać, że w obecnej dobie posiada ona rzeczywiście małą wartość wobec przesilenia, obejmującego tak olbrzymie kompleksy, jak wielki przemysł górnośląski, wielki przemysł włókienniczy i t. d. Oczywiście na przyszłość nie uchylamy się od tego, żeby i w tej dziedzinie szeroką akcję podjąć.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Wracając na chwilę do sprawy ubezpieczenia, nadmienię jeszcze, że została dokonana w tej dziedzinie daleko idąca reforma, mianowicie została przeprowadzona waloryzacja wszelkich składek i świadczeń, waloryzacja naprzód w stosunku do franka złotego, a później do złotego. W ten sposób znikną owe nędzne zasiłki markowe, a zarazem i kasy ubezpieczeniowe, istniejące w Polsce, będą mogły być żywotniejsze.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Następnie została też już załatwiona ustawodawczo, a w tych dniach już się zacznie akcja praktyczna na tym gruncie, sprawa zadawnionych i zapóźnionych odszkodowań za nieszczęśliwe wypadki w b. zaborze rosyjskim. Przez podciągnięcie pod działalność zakładu lwowskiego byłych zabezpieczeń rosyjskich luka ta została wypełniona.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Zaznaczyć muszę, że i w tej dziedzinie trudno jest zadowolić wszystkich i że od chwili wprowadzenia tej niezbędnej waloryzacji opłat i świadczeń, otrzymuje ministerstwo całe pliki protestów przeciwko wielkim ciężarom, jakie waloryzacja nakłada na przedsiębiorców. Nie można ich było uwzględnić, gdyż przecież świadczenia ubezpieczeniowe muszą być postawione na jakiej takiej wysokości. Widzą Panowie, jak i w tej dziedzinie, zdawałoby się tak niespornej, jak ubezpieczenia, trudno jest Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej znaleźć drogę, któraby zadowolniła wszystkich. Tem trudniejsze jest oczywiście bezpośrednie zagadnienie zatargów z pracą związanych. Tutaj z góry powiedzieć trzeba, że Ministerstwo Pracy, obojętnie, przez kogo prowadzone i kierowane, nie może nigdy zadowolnić wszystkich. Ministerstwo to, z chwilą kiedy stoi na gruncie państwowym i dąży do utrzymania równowagi społecznej w kraju, jest skazane na to, że w nieuniknionem starciu interesów stron zainteresowanych stara się doprowadzić do kompromisu pomiędzy niemi. A kompromis taki, będący nakazem dobra państwowego, nie może oczywiście dać pełnego zadośćuczynienia żadnej ze stron, a często wywołuje niezadowolenie obu z nich.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">W stosunku do wszelkich zagadnień tego rodzaju Ministerstwo niewątpliwie znajdzie się i nadal w ogniu ataków jednej i drugiej strony. Zdarza się nieraz, że masy pracujących i organizacje zawodowe uważają, iż ministerstwo jako organ rządowy niedostatecznie broni ich interesów, a z drugiej strony organizacje pracodawców skarżą się, że Ministerstwo idzie zanadto po linii żądań robotniczych. Tutaj naprawdę tylko granica interesów państwa może stanowić ostateczną wytyczną dla Ministerstwa, a dążenie do wyrównania sprzecznych interesów stron jest odpowiedzią na to wielkie zagadnienie.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">I w tej dziedzinie zaznaczyć muszę, że nie jest bynajmniej ułatwieniem działalności Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, że nawet organizacje, reprezentujące samych robotników, są niezgodne w swoich poglądach. Przy każdem rozstrzygnięciu nie tylko się ryzykuje, że się nie zadowoli jednej grupy, albo drugiej, ale nawet zadawalając jedną, budzi się niezadowolenie sąsiedniej.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Pomiędzy reprezentacjami obozów robotniczych, gdy chodzi o ich poglądy, dyrektywy i skrystalizowane programy, panują wybitne różnice i sprzeczności. Ta niejednolitość i to rozproszkowanie ogromnie utrudnia wszelkie pertraktacje, utrudnia wszelkie delegacje, chociażby np. na międzynarodową konferencję pracy, i to stanowi niewątpliwie wielką trudność dla Ministerstwa Pracy, jeżeli ministerstwo chce wykonać istotnie dobrze powierzone mu zadania.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">To też ministerstwo nie dla poklasku, ale dla spokoju Państwa i dla zaświadczenia, że linia zasadnicza polskiej polityki społecznej, o której mówiłem na wstępie mego przemówienia, w Polsce jest realizowana, pracę swoją z całą energią prowadzi. Przypuszczam, że Wysoka Izba zgodzi się na to, że byłoby rzeczą bardzo pożądaną, żeby w przyszłości możliwie najbliższej zasadnicze i centralne problemy polityki społecznej i opiekuńczej w Państwie Polskiem były w całej rozciągłości przez Sejm rozważone, dlatego, że dotychczas pod tym względem jasnego obrazu, jakiej Sejm polityki społecznej pragnie, nie posiadamy i dyrektywy w tym kierunku są bardzo różnolite.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#komentarz">(P. Langer: Bo Rząd go nie przedkłada Sejmowi)</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Wciąż go przedkłada, w każdej ustawie, przy każdem czytaniu, Panie Pośle. Wreszcie muszę jeszcze nadmienić, że Ministrowie się zmieniają i że ja w danym wypadku usprawiedliwiam tylko to, co się w ciągu 6 miesięcy działo i pod jakim kątem widzenia praca w tym okresie była prowadzona. Ale ani za całą przeszłość, ani za przyszłość odpowiadać nie mogę.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Parę jeszcze uwag poświęcić chcę zagadnieniu emigracyjnemu, gdyż stanowi ono jeden z centralnych punktów pracy ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Otóż z chwilą zakończenia repatriacji, która stanowiła niesłychany ciężar dla urzędów emigracyjnych, obecnie możemy przejść do normalnej pracy w kierunku uregulowania zagadnienia emigracyjnego, uregulowania go przedewszystkiem w zakresie opiekuńczym, a nie w zakresie eksploatowania finansowego emigracji. Nie oznacza to, aby emigracja nie miała dawać zysku Państwu Polskiemu, ale tylko zyski pośrednie, przez to, że oszczędności nagromadzone w okresie emigracji wracają do kraju i że po okresie emigracji następuje okres repatriacji, w którym ludzie z całym zapałem i energią przykładają się do pracy nad rozwojem Państwa i społeczeństwa. Jednakże bezpośrednia akcja urzędu emigracyjnego bezwarunkowo nie powinna iść w kierunku wyzyskiwania środków finansowych emigrantów, a jedynie w kierunku umożliwienia im zdobycia w przyszłości tych środków, któremi Państwu i Narodowi przyjdą z korzyścią, a następnie w kierunku opieki nad emigrantami, znajdującymi się poza obrębem kraju. W tym zakresie niestety obecnie czyni się zbyt mało. Jednak rewizja konwencji z Francją w sprawie emigracji naszej, podjęta w ostatnich miesiącach, dająca mozolnie, ale jednak stopniowo pewne wyniki na przyszłość — umożliwi roztoczenie lepszej opieki nad naszymi emigrantami, opieki przy pracy i poza pracą, jak również pod względem kulturalnym i oświatowym. Proces ten odbywa się wprawdzie powoli, wobec tego, że emigracja zaczęła się od drobnych cyfr, a wzrosła bardzo szybko, jeżeli chodzi o Francję, do ogromnych. Ten fakt zaskoczył poniekąd zarówno nas, jak i naszych kontrahentów, ale to, co już osiągnięte zostało w pertraktacjach, pod przewodnictwem p. Sokala i dalej kontynuowanych, jest poprawą dotychczasowego stanu rzeczy i niewątpliwie ministerstwo w dalszym ciągu robić będzie wszelkie starania w tym względzie. Ale od poparcia społeczeństwa w znacznym stopniu zależeć będzie dalszy wynik. Przy tej okazji muszę sprostować wiadomość, która, zdaje się, i w Sejmie znalazła swój wyraz — o rzekomym zamiarze dołączenia urzędu emigracyjnego do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Otóż ten projekt został na konferencji, odbytej pod przewodnictwem p. Premiera, uchylony i wskutek tego nie jest już realny.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Widocznie niektórzy Panowie niezawsze posiadają dokładne informacje. Oświadczam, że myśl owa została uchylona i już w dalszym ciągu prawdopodobnie na widowni się nie ukaże. Natomiast istotnie scalenie urzędu emigracyjnego z Ministerstwem Pracy na tle nowego statutu organizacyjnego ministerstwa jest rzeczą podjętą, potrzebną i konieczną, która przypuszczam w zakresie emigracji da większą sprężystość działania.</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Tak się przedstawiają zasadnicze zagadnienia działalności ministerstwa. Umyślnie mówiłem o zasadniczych zagadnieniach, w poszczególne punkty budżetu, w poszczególne pozycje nie wchodząc, bo przypuszczam, że będzie na to pora po przemówieniach pp. posłów.</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Kończę tem, od czego zacząłem, a mianowicie, że pod pozornym chaosem działania Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, pod splotem spornych kwestii, o które walczą i nieraz zwalczają się nawzajem najsprzeczniejsze ze sobą żywioły, jednak mieściła się, mieści i mam nadzieję na przyszłość mieścić się będzie jedna myśl zasadnicza: stworzenia polityki społecznej i opiekuńczej Państwa Polskiego takiej, któraby odpowiadała i naszym tradycjom i Konstytucji i Traktatowi Wersalskiemu, a któraby zawsze miała na oku jedno: że Ministerstwo Pracy, jako organ państwowy, za najważniejszą swoją wytyczną uważać musi dążenie do utrzymania równowagi społecznej i do takiego układu sił, bez którego o istotnym rozwoju żadnej klasy w Państwie mowy być nie może. Ku temu zmierzamy i zmierzaliśmy w okresie ostatniego półrocza, jeżeli z tego powodu spadały na Ministerstwo zarzuty lub niezawsze panowało zrozumienie istotnych jego intencji, to przyszłość dopiero oceni bezstronnie, czy Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej spełniło należycie swoje zadania wobec Państwa i Narodu Polskiego. Co do mnie, nie obawiam się tego wyroku historii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Ziemięcki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PZiemięcki">Wysoki Sejmie! Słyszeliśmy niejednokrotnie z ust p. premiera Grabskiego, że Rząd stoi na stanowisku zachowania zdobyczy robotniczych na polu ustawodawstwa. W okresie generalnej ofenzywy kapitału na te właśnie zdobycze byłaby to niezawodnie deklaracja posiadająca duże znaczenie, gdyby solidarnie cały Rząd stał na tem stanowisku i gdyby była to nie tylko deklaracja, ale czynna obrona tych zdobyczy. W rzeczywistości sprawa przedstawia się inaczej. Czytaliśmy przecież komunikat urzędowy, depeszę PAT nacechowana tendencją wręcz przeciwną do owej deklaracji; jeszcze niedawno PAT kłamliwie podał, że robotnicy zgodzili się na przedłużenie czasu pracy w górnictwie. Ale co gorsza, poszczególni członkowie Rządu działają w kierunku wręcz przeciwnym. Mam tu na myśli p. Ministra Przemysłu i Handlu Kiedronia, który niejednokrotnie składał oświadczenia wyraźnie nacechowane przychylnym stosunkiem do tendencji przedłużenia czasu pracy. Oto niedawno urzędowy organ „Przemysł i Handel” przyniósł artykuł p. Ministra, który coprawda podpisał się nie jako minister, ale jako inżynier Kiedroń, że dzień pracy w hutnictwie może być przedłużony bez uszczerbku dla sił i zdrowia robotnika, a wynikająca stąd możność pracy na dwie zmiany daje ogromne zwiększenie wydajności na robotnika — dniówkę i zmniejszenie kosztów produkcji jednostki wytworu. A zatem na czele agitacji przemysłowców za przedłużeniem czasu pracy staje jeden z członków Rządu, propagując dwunastogodzinny dzień pracy w hutnictwie.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PZiemięcki">Jeżeli zaś chodzi tylko o troskliwość Rządu o sprawy robotnicze, to już wyraźnym brakiem tej troskliwości jest pozostawienie przez kilka miesięcy Ministerstwa Pracy bez energicznego kierownictwa, bo jakkolwiek p. Simon posiada znajomość teoretyczną zagadnień pracy, to słowa, które słyszeliśmy w jego expose o owych kompromisach, charakteryzują właśnie tę politykę ciągłego lawirowania, dogadzania wszystkim, która w rezultacie nie dogodziła nikomu. Za czasów kierownictwa p. Simona sądzę, że siła wpływu Ministerstwa Pracy spadła do tego jednego procentu w stosunku do całego Rządu, w którym Ministerstwo Pracy bierze udział w całym budżecie. W tych warunkach tylko jest możliwe to, że Ministerstwo Pracy faktycznie spadło do roli petenta w stosunku do innych ministerstw, co gorsza w stosunku do kapitalistów.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PZiemięcki">Z tem wstawiennictwem Ministerstwa Pracy, za którem nie stoi autorytet i siła całego Rządu, kapitaliści się nie liczą, nic więc dziwnego, że mimo zdolności i niezaprzeczonej dobrej woli poszczególnych urzędników, wstawiennictwo Ministerstwa Pozostaje bez skutku. I w tych tylko warunkach są możliwe takie fakty, jak owa brutalna odpowiedź niejakiego p. Toma, który głównemu inspektorowi pracy postawił jako jeden z warunków uruchomienia Manufaktury Widzewskiej wyrzucenie 100 robotników, wśród których miało być 30 mężów zaufania, niezależnie od wyników śledztwa. W tych warunkach tylko jest możliwe, że przemysł górniczy obniżając płace, przedłuża czas pracy, a obecnie znowu powoduje pogorszenie warunków pracy. A właśnie w tym okresie opieka i pomoc Rządu jest najbardziej potrzebna bo, jak powiedziałem, jest to generalny atak Lewjatana i poszczególnych lewjataniąt na robotników.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PZiemięcki">Mówi się o tem, że Polska ma być zrównana co do ustawodawstwa socjalnego z innemi państwami: zrównanie to oczywiście ma mieć charakter całkiem swoisty i chodzi o to, ażeby Polska pozbyła się tego, w czem wyprzedziła jakiekolwiek z innych państw: ale oczywiście zrównanie to nie ma oznaczać tego, że inne korzystniejsze dla robotników ustawy państw innych mają być do Polski przeniesione. Czy może w imię tego zrównania wystąpi Lewjatan z projektem np. przeniesienia ubezpieczeń społecznych niemieckich z 20% obciążeniem płac, albo maksymalnego czasu pracy w rolnictwie w Czechach, albo austriackich, niemieckich, czy czeskich rad zakładowych? Oczywiście o tem mowy niema, a w propagandzie prowadzonej przez Lewjatana wysuwa się Polskę jako jakiś unikat, który wyprzedził inne państwa. Przedewszystkiem mówi się o 46-godzinnym tygodniu pracy; przytem we wszystkich zestawieniach robi się zestawienia tylko na podstawie ustaw, zupełnie pomijając tendencyjnie, że w niektórych innych państwach nie ustawy, lecz umowy zbiorowe są miarodajne, że przecież Anglia, która nie posiada ogólnej ustawy o czasie pracy i jednak posiada czas pracy, właśnie dzięki umowom zbiorowym, znacznie krótszy, niż inne państwa, że tam istnieje 7-godzinny dzień pracy w górnictwie, że w całym przemyśle włókienniczym Manchesteru istnieje 46,5 — godzinny tydzień, że istnieje w niektórych przemysłach, jak w budowlanym, 44 godzin w tygodniu, że nawet w Niemczech przed obecnym okresem wyjątkowych okoliczności istniał w 34%-wym stosunku tydzień krótszy od 48-godzinnego. Wszystkie te rzeczy są oczywiście tendencyjnie pomijane. Wyzyskuje się obecną sytuację w Niemczech, twierdząc, że Polska musi być dla możności konkurencyjnej zrównana z Niemcami. Mówił tu już p. Minister, że proces ten się nie zakończył, ja ze swej strony muszę tu przypomnieć Panom fakta dni ostatnich, że mamy możność stwierdzenia, że proces ten zakończy się zwycięstwem postulatów robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PZiemięcki">Bo proszę Panów, Francja i Anglia w sposób niedwuznaczny przez przedstawicieli swego rządu, zarówno premierów jak ministrów pracy, zapowiedziały ratyfikowanie konwencji waszyngtońskiej; międzynarodowe biuro pracy pod kierownictwem dyr. Alberta Tomas prowadzi energiczną akcję, ażeby zmusić Niemcy do utrzymania 8-godzinnego dnia pracy. I proszę Panów, jeśli chodzi o nas, to my idziemy właśnie po tej linii również zrównania, ale nie w ten sposób, żeby Polska wyrzekła się swych zdobyczy, lecz, ażeby zmusić Niemcy do przywrócenia dawnego stanu rzeczy, dawnego 8-godzinnego dnia pracy.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PZiemięcki">Ale ten stan rzeczy to jest ta walka otwarta, o formach legalnych, oprócz tego jednak odbywa się u nas walka o przedłużenie czasu pracy, walka zakulisowa, walka podjazdowa, walka drogą całkowitego negowania i sabotowania istniejących ustaw. Proszę Panów, jeżeli weźmiemy dane urzędowe, mówiące o zakładach pracy, które są zatrudnione przez 6, 5 dni w tygodniu, to zauważyć można dziwny fakt, że naraz między trzecim a czwartym tygodniem kwietnia następuje ogromna zmiana; gdy w trzecim tygodniu kwietnia przez 6 dni w tygodniu były zatrudnione 1.432 zakłady, to w czwartym tygodniu liczba ta spada na 505, a odpowiednia zwyżka następuje co do 5 dni. To fakt zupełnie wyraźny, że tu jakaś laseczka czarodziejska, jakaś batuta z Lewjatana spowodowała to, że 927 zakładów w jednej chwili przeszło z 6 dni w tygodniu na 5 dni w tygodniu. I w jaki to dzień zostały unieruchomione zakłady? Oczywiście w sobotę angielską. Jest to sposób sabotowania angielskiej soboty. Wiem o faktach, że w fabrykach i nie gdzieś w jakimś zakątku kraju, lecz w Warszawie wstrzymano pracę w sobotę, natomiast w piątek uruchomiono pracę na 3 zmiany i to w ten sposób nawet, że tym samym robotnikom kazano pracować w pierwszej i trzeciej zmianie, natomiast w sobotę fabryki były nieczynne. Jest to oczywiście nielegalna walka wymierzona przeciw angielskiej sobocie, odbywająca się na całej linii.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PZiemięcki">To samo dzieje się w stosunku do innych ustaw, ten sam sposób np. obejścia prawa, co do wymawiania, który był bardzo szeroko stosowany za czasów rosyjskich, powtarza się i dziś. Co dwa tygodnie wymawia się robotnikom, tak, żeby móc ich wydalić w każdej chwili, nie stosując dwutygodniowego wymówienia.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PZiemięcki">A już, proszę Panów, jeżeli chodzi o ustawę o urlopach, jeżeli chodzi o obecne wypłaty dokonywane w towarach, co jest zupełnie kategorycznie zakazane przez prawo, to mógłbym Panom przytoczyć wielką ilość przykładów. Niestety czas mego przemówienia na to mi nie pozwala, trzeba jednak stwierdzić, że zjawisko obchodzenia prawa i wyraźnego niestosowania się do ustaw jest u nas na porządku dziennym. Niestety nie posiadamy z roku ostatniego sprawozdania inspekcji pracy, bo na to nie wystarczyło funduszów. Cyfry bolą — kiedyś zawołał pewien pan z prawicy i właśnie ten ból spowodował, że zamknęło się wydawnictwo tak potrzebne, jak Statystyka Pracy i nie wydaje się sprawozdań z inspekcji pracy, bo te cyfry zanadtoby Panów bolały. Ale jeżeli sięgniemy do r. 1922, do roku ostatniego, to ilość wykroczeń skonstatowanych przez inspekcję pracy, jest ogromna. Na 4100 wizytacji było 14.897 wykroczeń; mniej więcej w każdej wizytacji inspektor stwierdzi! około 4 wykroczeń, to wskazuje, jak bardzo inspekcja pracy jest u nas potrzebna, a jednak inspekcja pracy rozporządza aparatem zupełnie niewystarczającym. W r. 1922 zaledwie połowę zakładów w b. Kongresówce zdołano zwizytować. W jakich warunkach pracuje inspekcja, o tem mówiliśmy szeroko na komisji. Dlatego, aby sytuację inspekcji choć trochę polepszyć, zgłaszam rezolucję, zmierzającą do polepszenia uposażenia inspekcji pracy.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PZiemięcki">Proszę Panów, muszę, pokrótce tylko przechodząc najważniejsze działy, wspomnieć tu o zagadnieniu bezrobocia. W budżecie Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej jako dodatkowy kredyt została wstawiona suma 6 milionów. Ta suma, jak to już dziś dla wszystkich jest jasne, zupełnie nie wystarcza. Prawie połowa tego funduszu została już wydatkowana, a zapotrzebowania obecnie zgłoszone przez poszczególne miasta przekraczają bardzo znacznie ową sumę. Sama Łódź zgłosiła się o 2 miliony, Warszawa o 3 miliony i t. d. Dlatego jest rzeczą konieczną, aby Rząd niezwłocznie, w najbliższych dniach jeszcze przed feriami sejmowemi przyszedł o dodatkowe kredyty na akcję przeciw bezrobociu.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#PZiemięcki">Jeśli chodzi o samą akcję, o jej charakter, to dotychczasowa akcja jest zupełnie bezładna, absolutnie nie odpowiadająca tej strasznej klęsce, jaka spadła na ludność robotniczą. Sprawa została oddana w ręce samorządów i stało się tak, że poszczególne samorządy, które w swoim czasie zgłosiły się o te kredyty rządowe, te kredyty otrzymały, a wielkie okręgi przemysłowe, jak Łódź i większa część zagłębi zostały tej pomocy zupełnie pozbawione. Dalej istotnie stan prawny jest zupełnie niewyjaśniony. Dotychczas właściwie niewiadomo, czy na terenie Górnego Śląska rozporządzenie z czasów niemieckich jest to obowiązujące, czy nie, w niektórych powiatach jest ono stosowane, w innych zaś nie.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#PZiemięcki">Otóż akcja pomocy dla bezrobotnych musi nabrać charakteru planowego i musi być kierowaną przez Rząd z udziałem przedstawicieli związków zawodowych. Roboty, które są obecnie prowadzone przez samorządy, nie docierają do zawodowych robotników. Dlatego, aczkolwiek stoimy na stanowisku, że przedewszystkiem praca jest potrzebna dla robotników, którzy utracili zarobki, jednakowoż dzisiejsza sytuacja zmusza do tego, aby w niektórych wypadkach była dana zapomoga robotnikom, którzy pracy otrzymać nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#PZiemięcki">Z tą kwestią nie możemy czekać na uchwalenie ustawy. Ta ustawa o pomocy dla bezrobotnych przechodziła zaiste tragiczne koleje losu. Przeszło rok tułała się od jednej instancji do drugiej i wreszcie, kiedy przyszła tu i myśleliśmy, że nareszcie będzie można ją uchwalić, stronnictwa, wydawałoby się dla tej sprawy zupełnie przychylne, spowodowały, że wymiar samych zasiłków będzie tak znikomy, iż całe znaczenie ustawy upada. Proszę Panów, przecież jest rzeczą wiadomą, że robotnik niewykwalifikowany pobiera dziennie 2 zł. zarobku, a więc, będzie według tego wymiaru zasiłku otrzymywał 40 gr. zapomogi dziennie. Czy to istotnie zasiłek?</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Kpiny!)</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#PZiemięcki">O sprawie ubezpieczeniowej mówił tu p. sprawozdawca Bitner rzeczy, które prawdopodobnie wygłaszał nie jako referent, lecz jako przedstawiciel Klubu Chrześcijańskiej Demokracji.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PZiemięcki">Powiedział, że są zupełnie wyraźne tendencje Sejmu, aby zmienić podstawy dzisiejszego ubezpieczenia, żeby zejść ze stanowiska przymusu ubezpieczenia, a przejść do kas odrębnych; i jak gdyby nawoływał Ministerstwo Pracy, ażeby zasięgnęło opinii sfer zainteresowanych. Proszę Panów, czy to potrzebne? Stwierdzam że tego rodzaju ankieta odbywała się i odbywa, tą ankietą są wybory do kas chorych. Podczas wyborów do kas chorych mówiło się o postulatach z jednej strony takich stronnictw, jak P. P. S. i N. P. R. z drugiej strony Chrześcijańskiej Demokracji. I wynik właśnie tych wyborów wśród zainteresowanych okazał, że postulat Chrześcijańskiej Demokracji, zbankrutował.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#komentarz">(Zaprzeczenia na ławach Ch. D. Głos: Nie!)</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#PZiemięcki">Przypomnę Panom wybory w Łodzi,...</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#komentarz">(Głos na ławach Ch. D.: A w Częstochowie?)</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#PZiemięcki">... gdzie podczas agitacji wyborczej do kas chorych wyłącznie prawie mówiono o postulacie Chrześcijańskiej Demokracji z jednej strony, a innych stronnictw z drugiej i ten wielki ośrodek przemysłowy, jakim jest Łódź, dał wynik taki, że stronnictwa, stojące na stanowisku obecnych kas chorych dostały 43 mandaty, a stronnictwa stojące na innem stanowisku, dostały 6. To jest wynik ankiety, który wskazuje, że robotnicy...</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#komentarz">(Głos na ławach Ch. D.: A wybory w Warszawie i w Wilnie?)</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#PZiemięcki">... chcą utrzymania obecnej podstawy kas chorych.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#PZiemięcki">Dlatego pod tym względem, jeżeli chcemy ażeby Ministerstwo Pracy w opracowywaniu noweli do kas chorych liczyło się z opinią mas zainteresowanych, właśnie te rezolucje muszą być brane pod uwagę. Gdy chodzi o kasy chorych, to aczkolwiek stwierdzić należy w tej dziedzinie duży postęp co do ich organizowania, to jednak nie możemy uważać tego za rzecz wystarczającą. Fakt, że całe połacie kraju pozostają jeszcze bez kasy chorych i organizowanie ich nie zostało rozpoczęte. Jest to rzecz nie do pomyślenia, żeby przez długi czas całe powiaty były pozbawione dobrodziejstwa tej ustawy, z której korzystają powiaty inne, a dotyczy to nie tylko Kresów, bo tam nie zaczęto, z wyjątkiem paru powiatów, tej organizacji, lecz są miasta wojewódzkie, jak Kielce, w których dotychczas kasy chorych nie zorganizowano. Pod tym względem Rząd uczynił zbyt mało. Kredyty na organizacje kas chorych są znikome, a wypłacanie tych kredytów było ustawicznie powstrzymywane i ograniczane. Z kredytów tych zaledwie 53,000 zł. zużyto na organizację. Były miesiące, w których wstrzymywano kredyty na organizację kas chorych i kasy chorych musiały wstrzymać organizację, nie mogły nawet uiszczać należności i zobowiązań, które w trakcie organizowania się zaciągnęły. Jest to stan niedopuszczalny, musimy żądać, ażeby organizacja już rozpoczęta była dalej prowadzona, a w tych powiatach, w których jeszcze nie przystąpiono do pracy organizacyjnej, żeby rozpoczęta się organizacja Kas Chorych.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#PZiemięcki">Wreszcie, jeśli chodzi o dział ostatni, o sprawę emigracji, czas nie pozwala mi już mówić o tem szerzej, muszę tu jednak przypomnieć, że podczas gdy emigracja stała się w dużym stopniu źródłem dochodu dla Rządu, bo oto z zestawienia budżetowego wynika, że około miliona złotych płynie z różnych tytułów właśnie z emigracji, to opieka nad emigracją jest wysoce niewystarczająca. Utworzenie funduszu opieki nad emigracją jest rzeczą konieczną, tem bardziej, że, jak wiemy, podczas ostatnich rokowań w Paryżu ustalono, że pracodawcy francuscy będą opłacali za pośrednictwo robotników i te pieniądze muszą być zużyte nie dla jakichś innych celów, lecz muszą wpływać do funduszu opieki nad emigracją.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#PZiemięcki">Emigracja u nas, nie potrzeba chyba tego dowodzić, w ogromnej swej większości jest emigracją zarobkową. Mamy około miliona ludzi poza granicami kraju, którzy w celach zarobkowych wiemigrowali. Dlatego jest rzeczą jasną, że sprawy emigracyjne są ściśle związane z zagadnieniem pracy, z kwestią rynków pracy, z kwestią ubezpieczenia społecznego, kontraktów najmu i t. d. Zatem jest rzeczą konieczną, żeby pod względem organizacyjnym urząd, który kieruje polityką emigracyjną, był ściśle związany z tym urzędem, który ogólnie kieruje polityką w dziedzinie pracy. Tymczasem znowu od generalnego dezorganizatora p. Moskalewskiego wychodzi projekt, zmierzający do tego, żeby przenieść urząd emigracyjny do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Jak się Ministerstwo Spraw Zagranicznych interesuje i opiekuje sprawami robotniczemi, niedawno mieliśmy tego dowód. Konwencja, ratyfikowana przed kilku miesiącami, jeżeli się nie mylę, w lutym, przez Sejm i Senat, dopiero w czerwcu została notyfikowana Lidze Narodów. Tu robiono wielką pompę, chwalono się, że ratyfikowaliśmy już 13 konwencji, tymczasem Ministerstwo Spraw Zagranicznych dopiero w czerwcu przypomniało sobie, że przecież trzeba załatwić tę drobną formalność, ażeby to był nie tylko humbug, lecz istotny fakt, notyfikowany Lidze Narodów. Do takiego urzędu, który tak dba o sprawy robotnicze, który wogóle z zagadnieniem pracy nie ma nic wspólnego, nie jest z nim zupełnie w kontakcie, przydzielony być nie może urząd kierujący polityką emigracyjną. I w tej sprawie zgłaszam odpowiednią rezolucję.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#PZiemięcki">Na zakończenie, jeżeli chodzi o ogólną charakterystykę z ostatniego okresu Ministerstwa Pracy, to muszę powtórzyć to, co zaznaczyłem na wstępie. Musimy domagać się, aby nie było tego usiłowania, o którem mówił kierownik p. Simon, dogadzania wszystkim stronnictwom robotniczym, tylko musimy się domagać, ażeby Ministerstwo miało własny program, przedstawiony i aprobowany przez stronnictwa — to słuszne, ale mając ten program, żeby nie słuchało jednem uchem jednych, a drugiem drugich, lecz żeby szło po wyraźnej linii, i co do zagadnienia pracy, kiedy przychodzi odpowiednia ustawa do Sejmu, żebyśmy mieli do czynienia z jakimś miarodajnym przedstawicielem Rządu, z jednym Ministrem Pracy. Przypomnę Panom, że kiedy chodziło o ustawę o bezrobociu, kiedy była dyskusja na plenum Sejmu, kiedy p. Simon z tej trybuny roztaczał szerokie horyzonty, jakie to będą w Polsce nadzwyczajne ubezpieczenia, to za chwilę po nim przychodzi p. Wiceminister Klamer i psuje całą ustawę. To jest ta dwoista, lawirująca, niezdecydowana polityka Rządu w stosunku do robotników, która musi ulec radykalnej zmianie.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#PZiemięcki">Do budżetu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej zgłaszam następujące rezolucje:</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#PZiemięcki">1) Sejm wzywa Rząd, ażeby wzmocnił nadzór nad stosowaniem przez pracodawców ustaw o pracy i z całą bezwzględnością przeprowadził ich wykonanie.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#PZiemięcki">2) Sejm wzywa Rząd, ażeby przystąpił do organizowania Kas Chorych w tych powiatach, które tych instytucji jeszcze nie posiadają, oraz by przyśpieszył pracę nad ogólną ustawą, obejmującą wszystkie kategorie ubezpieczeń.</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#PZiemięcki">3) Sejm wzywa Rząd, aby wobec nie uchwalenia dotąd ustawy o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia, rozpoczął niezwłocznie akcję pomocy dla bezrobotnych, ujął w swoje ręce jej kierownictwo, powołując do współdziałania przedstawicieli związków zawodowych, oraz aby na podstawie danych o rozmiarach bezrobocia przedstawił Sejmowi wniosek o dodatkowe kredyty na pomoc dla bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#PZiemięcki">4) Sejm wzywa Rząd, aby zważywszy, iż emigracja polska ma w ogromnej większości charakter emigracji zarobkowej, że zatem zagadnienia, z nią związane, łączą się ściśle z zakresem działania Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, utrzymał dotychczasowy związek i zależność Urzędu Emigracyjnego do Ministerstwa Pracy.</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekSeyda">Do tego działu budżetu wpłynęły następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Dmitrijuka. W cz. XVII dział 1 § 1. „Uposażenie” skreślić 100 zł.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Dmitrijuka. W cz. XVII dział 4 § 1. „Uposażenie” skreślić po 100 zł. z uposażenia wojewódzkich wydziałów pracy i opieki społecznej w województwach kresowych.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Puchałki. W wydatkach 1) w dziale 6 § 10 kwotę 131.455 zł. podnieść na 167.292 zł.; i 2) w dziale 6 § 12 kwotę 24.267 złotych podnieść do 72.625 złotych.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Dmitrijuka. W cz. XVII dział 6 § 13 „utrzymanie obozów internowanych” dodać 309.491 zł. Ponadto wpłynęła rezolucja p. Dmitrijuka w sprawie internowanych.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Falkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PFalkowski">Wysoki Sejmie! Budżet Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej stanowi niecały 1% budżetu ogólnego. Sumy w nim preliminowane nie są jeszcze dostateczne dla wypełnienia przez Państwo tych wszystkich zadań i obowiązków, jakie na niem ciążą w zakresie ochrony pracy i szczególniej opieki społecznej. Budżet ten nosi na sobie znamię budżetu oszczędnościowego, co staje się dziś koniecznością wobec okresu sanacji Skarbu. Ale i w tych ramach sum preliminowanych można byłoby zrobić znacznie więcej, gdyby gospodarka Ministerstwa Pracy i jego ekspozytur stała na wysokości zadania, gdyby przedewszystkiem nauczono się tam szanować i oceniać pracę, gdyby zrozumiano potrzebę oszczędności i wyzbyto się pokutującego w murach Ministerstwa ducha partyjnictwa.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PFalkowski">Dla ścisłości i sprawiedliwości dodać muszę, że pod wielu względami obserwować się dają pewne dążności ku naprawie tych stosunków. Powoli, po obywatelsku czujący urzędnicy poczynają wytwarzać opinię, która po pewnym czasie zdoła przeciwstawić się zapędom protegowanych karierowiczów i dyletantów partyjnych. Wszak pamiętamy z przed kilku laty „czerwonego” ministra, który zamiast organizować ministerstwo i wykonywać ustawy, zajmował się wydawaniem biuletynów, w których notowano wszystkie odezwy bolszewickie, które w sposób niepoczytalny lżyły ówczesnego prezesa ministrów. Za pieniądze państwowe w rządowem wydawnictwie minister polski prowadził propagandę bolszewicką. W pierwszych latach istnienia Ministerstwa wyżsi urzędnicy, pozbawieni bardzo często dostatecznych kwalifikacji fachowych, zamiast wypełniać swoje obowiązki, obracali energię swą na pisanie artykułów, w których nawoływali do rewolucji, do tworzenia trybunałów rewolucyjnych. Inni urzędnicy w takich warunkach lwią część swego czasu pracy biurowej poświęcali dyskusjom i sporom partyjnym. Protekcjonizm, brak fachowości, partyjność i lenistwo tam panujące wytworzyły w opinii publicznej atmosferę wielce nieprzychylną dla Ministerstwa. Tymczasem Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej ma dużą rolę do spełnienia w zakresie rozumnej państwowej polityki socjalnej.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PFalkowski">Przechodząc do szczegółów działalności Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej w zakresie inspekcji pracy, zaznaczam, iż aczkolwiek inspektorowie pracy b. często wypełniali z zapałem nieraz swoje obowiązki i stali na wysokości swego zadania, to niektórzy z nich prowadzili propagandę partyjną, przeprowadzali inspekcję powierzchownie i nie zapobiegali w dostatecznej mierze strajkom bezcelowym.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#komentarz">(Głos: Rzucasz Pan podejrzenia, mów Pan uczciwie kto to zrobił.)</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PFalkowski">Związki Zawodowe były traktowane nierównomiernie. Związki mniejsze po większej części pomijano przy pertraktacjach, z reguły jednak nie pomijano przy pertraktacjach, z reguły jednak nie pomijano i mówiono zawsze ze związkami klasowemi. Związki klasowe wywierały w tym kierunku nacisk, jak to zresztą świadczy fakt, gdy przemysłowcy górniczy zaproponowali odbycie narad z Polskiem Zjednoczeniem Zawodowem i ze Związkiem Klasowym łącznie, to związki klasowe zaprotestowały przeciwko temu, twierdząc, że tylko oni jedni reprezentują robotniczy świat górniczy. I wogóle uważano takie postawienie sprawy przez przemysłowców za wypowiedzenie wojny robotnikom, zapowiedziano strajk, i od tego czasu na terenie Zagłębia nie zasiadają te dwa Związki do wspólnego stołu narad.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PFalkowski">Jak celowo i oszczędnie pracuje Urząd Pośrednictwa Pracy, widzimy ze sprawozdania referenta: jeden urzędnik zapośredniczył dziennie 2 do 3 osób.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PFalkowski">Kasy Chorych wskutek błędów, tkwiących w samej ustawie, a potem wskutek niefortunnego kierownictwa nie wzbudzają w naszem społeczeństwie większego zainteresowania i zaufania, a nawet wywołują powszechne niezadowolenie, chociaż z doświadczenia innych krajów wynika, że Kasy Chorych prowadzone umiejętnie stają się dźwignią dobrobytu i zdrowotności ogólnej. U nas stały się one przedsięwzięciem biurokratycznem, a nie dźwignią lecznictwa. Kasy Chorych do niedawna w większości były zmonopolizowane przez stronnictwa socjalistyczne. Znane jest partyjne stanowisko Komisarza Kasy Chorych w Łodzi, który zdecydowanych komunistów osadzał na stanowiskach w Kasie, ułatwiając w ten sposób powstawanie ognisk komunistycznych w kraju. W dniu 1 maja, kiedy większość robotników w Łodzi pracowała, pracownicy Kas Chorych strajkowali, a nawet w dniu tym nie było dyżurów lekarskich.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: A lekarze?)</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PFalkowski">Nie wszyscy są moich poglądów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekSeyda">Panie Pośle Żuławski, proszę nie przeszkadzać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PFalkowski">Kierownictwo Kas Chorych w b. Kongresówce zapragnęło się wzorować na małopolskich stosunkach, bo tam w lokalu Kas Chorych znajdują się jednocześnie lokale partyjne. A jakaż to była rola sławetnego lokalu kasowego w Krakowie w pamiętnym dniu 6 listopada r. ub., w dniu rzezi ułanów polskich? Wszyscy to mamy w pamięci. Wogóle Kasy Chorych są siedliskiem dla wszelkiego rodzaju agitatorów, którzy pracę w Kasach uważają za zajęcie dodatkowe. Głównem zaś ich zajęciem fest agitacja partyjna, która w takich warunkach oczywiście niewiele kosztuje partię.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PFalkowski">Nic więc dziwnego, że protekcjonizm i biurokratyzm w Kasach Chorych kwitnie w całej pełni. Jeżeli dla porównania weźmiemy Kasy Brackie na Górnym Śląsku, to okaże się, iż Kasy Brackie mają o ¼% mniej urzędników, nie licząc tego, że Kasy te mają swoje własne szwalnie, warsztaty techniczne, własną drukarnię i większą ilość łóżek szpitalnych, kiedy u nas w większości Kas Chorych marny 1% urzędników w stosunku do ubezpieczonych. Brak należytej kontroli i nadzoru przyczynia się do licznych kradzieży, jak to np. miało miejsce w Łodzi i w Warszawie, gdzie defraudenci komuniści zdołali za zrabowane pieniądze zakupić dwa statki na Wiśle.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PFalkowski">W zakresie opieki społecznej Ministerstwo popełniło w przeszłości bardzo wiele błędów. Społeczeństwo nasze ujawniało zawsze dużo zapału i umiejętności w organizowaniu opieki społecznej. Tego zapału nie wyzyskano, czyniono nawet wszystko, żeby ten zapał ostudzić, inicjatywę prywatną zabić, zorganizowane szeregi ofiarnych pracowników rozproszyć. Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej zaczęło swą działalność od rozwiązywania komitetów i instytucji obywatelskich i zakładało urzędy. A ile przez ten czas zmiany systemu było nieotartych łez, w ilu wypadkach nie zapobieżono nędzy! Od tego okresu forsowania etatyzmu tej dziedziny datują się po dziś dzień wszystkie wady i ułomności w urzędach opieki społecznej. Przyjęta ustawa o opiece społecznej zerwała z tym systemem i wskazuje nowe i właściwe drogi. Zrozumiano, że mechanizm rządowy sam nie sprosta temu zadaniu, że do tej pracy powołać należy organizacje społeczne, samorządowe, a jedynie kontrola powinna pozostać w ręku urzędów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PFalkowski">Chlubnie w dziedzinie opieki społecznej przedstawia się Wielkopolska dzięki dzielnemu kierownictwu ludzi żywych, a nie tkniętych partyjnictwem papierowych doktrynerów.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PFalkowski">Los inwalidów leży całemu naszemu społeczeństwu szczerze na sercu. Wszyscy z nas w równym stopniu pragnęliby ulżyć ich doli. Stan Skarbu pozwala nam na razie na wypłacanie im tylko skromnych rent. Fundusze, przeznaczone na żywienie i utrzymanie w zakładach dla inwalidów są dwukrotnie większe na jednostkę, niż na żywienie jednego żołnierza. Z zestawienia na 1923 r. wynika, iż mamy z armii i formacji polskich 9% inwalidów, z armii austriackiej 36.5%, z rosyjskiej 9%, niemieckiej 45.5%; inwalidów z utratą zdolności do pracy: od 95–100% mamy 2%, od 45–94–23%, od 15–44%–52%. Pozostali stanowią 23%. W tem: rzymsko-katolicy stanowią 75%, greko-katolicy 11%, prawosławni ½%, protestanci 10%, a żydzi 2½%.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#komentarz">(Głos: Otóż to właśnie! P. Rudnicki: Z intedentury.)</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#PFalkowski">Propozycje Rządu co do pozbawienia rent inwalidów od 15 do 24% nie zyskały aprobaty komisji, która odrzuciła ten wniosek rządowy jednomyślnie.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#PFalkowski">Korzystam ze sposobności, ażeby zwrócić uwagę na krzywdę wyrządzoną inwalidom we Lwowie, gdzie odebrano im wielki i wygodny gmach dla nich specjalnie zbudowany i przeznaczony. W Płocku w domu dla inwalidów panuje niesłychana wilgoć, konieczny jest natychmiastowy remont gmachu. A niedawna w tem schronisku gospodarka dużo pozostawiała do życzenia. Większa suma przeznaczona na wykończenie domu na internat dla szkolenia inwalidów w Piotrkowie położy wreszcie kres dotychczasowemu opłakanemu stanowi rzeczy i umożliwi odpowiednie szkolenie i nauczanie zamieszkałych tam inwalidów. W Piotrkowie znajduje się dom z zapisu ś. p. d-rowej Strzyżowskiej przeznaczony na przytułek dla inwalidów, który Pozostaje obecnie pod zarządem Ministerstwa Spraw Wojskowych. Sądzę, że dom ten powinien być zwrócony Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej, że trzeba tam przeprowadzić natychmiast remont, gdyż w przeciwnym razie grozi mu zawalenie się.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#PFalkowski">Także w zakresie opieki nad inwalidami i szkolenia ich najlepiej, a w niektórych działach nawet wzorowo, dzieje się znowu w Wielkopolsce, gdzie w zarządzie instytucji tych niema partyjników.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#PFalkowski">Że gospodarka w przedsiębiorstwach państwowych, będących pod zarządem Ministerstwa, nie stała na wysokości zadania, świadczą wspomniane już instytucje w Piotrkowie. Dopiero wskutek interwencji mojego kolegi klubowego Popowskiego dokonano niedawno zmiany na lepsze. Ministerstwo samo pomimo alarmów, które czynniki zainteresowane wszczęły przed 1½ rokiem, nie uznało za wskazane przeprowadzić dochodzenia.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Może Pan zostać ministrem.)</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#PFalkowski">Bardzo dziękuję, ale nie pretenduję.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#PFalkowski">Wskutek dziwnej tolerancji pp. ministrów Darowskiego i Simona przez dłuższy czas na czele Urzędu emigracyjnego stał komunista...</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Alter.)</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#PFalkowski">...od którego między innemi zależało wydawanie biletów okrętowych. Przy sprzedaży biletów nie było żadnej ewidencji, nie prowadzono żadnej kontroli i nie wiem, czy obecnie nie mamy jeszcze podobnego stanu rzeczy. Delegacje na zjazdy i konferencje międzynarodowe dość często wybierano jednostronnie z pośród obywateli pewnej nacji. Dochodziły mnie wieści, że na kongres rolniczy w Rzymie chciano wysłać delegata, który niebardzo zna się na roli i studiuje ją przeważnie z okna wagonu.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Orle nosy.)</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#PFalkowski">A sprawa dwóch domów w Warszawie przy ul. Leszno! Domy te są w posiadaniu klasowego związku zawodowego, do którego należą i komuniści. Komuniści w sposób zręczny prowadzą tam robotę za plecami P. P. S. Oczywiście, że Ministerstwo wobec tego faktu stoi bezradne i zakłopotane, jak bezradne i zakłopotane stoi wobec faktu zajęcia przez dwóch stuprocentowych inwalidów ze sparaliżowanemi kończynami przed rokiem szpitala w Czeladzi. Przepędzili oni chorych, służbę szpitalną, lekarzy i pomimo interwencji p. Ostrowskiego, komisarza powiatowej Kasy Chorych w Sosnowcu, pomimo mojej dwukrotnej interwencji do dziś dnia ci dwaj stuprocentowi inwalidzi zajmują szpital, okoliczna ludność robotnicza musi korzystać z prowizorycznego szpitalika, a ciężko chorych odwozi się do dalszych szpitali. Może znajdzie się ciekawy, który zada sobie nieco trudu i obliczy, ilu stuprocentowych inwalidów, paralityków potrzeba, aby zająć np. gmach Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy. Głos na lewicy: Kiepski dowcip.)</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#PFalkowski">Istotnie, rzecz godna śmiechu, ale rzecz niesłychana w Państwie praworządnem.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Jak na lekarza bardzo wulgarny dowcip.)</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#PFalkowski">Jak to już wykazuje treść nagłego wniosku, złożonego przez Klub mój do laski marszałkowskiej w marcu r. b., będziemy się domagali nowelizacji ustawy o Kasach Chorych. Idea wzajemności została w niej spaczona przez dążności do socjalizowania pomocy lekarskiej i przymus zastosowano nawet do tych warstw, które doskonale radzić sobie mogą bez pomocy Kasy. Oznaczyć go należy na podstawie zarobków, a wtedy ubezpieczenie należy rozszerzyć na te zapomniane przez ustawę warstwy najbiedniejsze.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#PFalkowski">Posiadając ustawy zabezpieczające robotnika na wypadek choroby, bezrobocia i kalectwa przez rozszerzenie ustawy obowiązującej w Małopolsce na teren b. Kongresówki, będziemy domagali się ustawy zabezpieczającej pracownika na wypadek starości i niezdolności do pracy, o którą to ustawę na każdem zebraniu i wiecu dopomina się warstwa robotnicza i urzędnicza. Przyszłość robotnika jest w naszych warunkach zupełnie niezabezpieczona. Los jego w najlepszym razie w razie dożycia lat starości, to być ciężarem własnej rodziny, gminy i dobroczynności publicznej.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#PFalkowski">Uchwalona przez Izby ustawodawcze ustawa o pracy kobiet i młodocianych będzie wymagała powołania do życia specjalnego referatu kobiecego, który przed niedawnym czasem został skasowany. Należy powiększyć ilość inspektorek pracy, do których kobiety robotnicze będą miały większe zaufanie, niż do inspektorów mężczyzn. Dotychczasowa działalność inspektorek wykazała bardzo dodatnie wyniki.</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#PFalkowski">Domagać się będziemy od Pana Ministra zdecydowanej walki z protekcjonizmem, strzeżenia niezależności urzędów od wpływów partyjnych, pouczenia urzędników, że są urzędnikami Państwa, a nie agentami partyjnymi,...</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#PFalkowski">... by nie dochodziło do tego, że gdy przedstawiciele umiarkowanego obozu robotniczego zgłaszają się o zalegalizowanie statutu związku zawodowego, zwodzi się ich cały rok, robi się najrozmaitsze formalne trudności po to, aby po roku powiedzieć, że się odmawia legalizacji. Taki fakt miał miejsce ze związkiem rzemieślników fachowych wielkiego przemysłu w Zagłębiu Dąbrowskiem.</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#PFalkowski">A wreszcie jeszcze jeden postulat, postulat w chwili obecnej najważniejszy, a podług mnie beznadziejny. Chodzi nam o znalezienie wyjścia z dzisiejszego przesilenia gospodarczego z jak najmniejszemi stratami dla Państwa i ogółu robotniczego. Ministerstwo Pracy jest w najbliższym kontakcie z tą warstwą i, zdawałoby się, powinno znać jej troski dzisiejsze. Bezrobocie wzrasta, nędza zakrada się coraz większa do domów robotniczych. Pół miliona tych niemal najlepszych robotników wiemigrowało za granicę. W dotychczasowych debatach o przesileniu gospodarczem słyszeliśmy głos Ministra Przemysłu i Handlu, słyszeliśmy głos Ministra Skarbu, ale nie słyszeliśmy głosu Ministra Pracy. Tak, jak Panowie nie macie ustalonego programu w zakresie ustawodawstwa społecznego, a dostosowujecie się do nacisku opinii, tak samo, Panowie, odnosi się wrażenie, że nie widzicie jasno drogi wyjścia z obecnego kryzysu, który jest wstępem do ciężkiej walki, jaką wytwórczość nasza będzie musiała stoczyć na rynku międzynarodowym o swój byt. Na zachodzie rodzi się nowy system pracy, wcielany z powodzeniem w życie — czyście zapoznali z nim społeczeństwo, czy spopularyzowaliście go należycie? Czyście przedłożyli społeczeństwu przed oczy tę prawdę, że w zakresie energii mechanicznej jesteśmy niezwykle upośledzeni w porównaniu z innemi państwami zachodniemi, że od racjonalnego rozwiązania zagadnienia pracy w jego całokształcie, od mobilizacji naszej energii i naszej umiejętności pracy zależy nasza przyszłość, rzeczywista wolność i niezależność gospodarcza i polityczna.</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#PFalkowski">Ale Wy Panowie jesteście od załatwiania „kawałków”. Wy Panowie hołdujecie suchej doktrynie walki klas. Opieka społeczna i ochrona pracy nie streszcza się w działalności Rządu, lecz także w tem, co w tym zakresie robi samo społeczeństwo. Czy w dostatecznej mierze zaopiekowano się warstwą robotniczą, czy dano jej należytą organizację zawodową, któraby jej w dostatecznej mierze broniła przed wyzyskiem nieuczciwego przemysłowca? Czy w dostatecznej mierze pamiętano o podniesieniu tej warstwy pod względem intelektualnym i moralnym?</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#PFalkowski">Monopol w tej pracy wzięły stronnictwa socjalistyczne. Przyjrzyjmy się bilansowi ich działalności. Znam doskonale te tereny, na których oni działają i mogę służyć przykładami: strajki przez nich organizowane były po większej części robione dla celów partyjnych, a nie dla obrony robotników. W listopadzie r. 1922 był zorganizowany strajk w zagłębiach węglowych przed wyborami do Sejmu dla t. zw. zrewolucjonizowania mas, a zeszłoroczne strajki w październiku i listopadzie godziły w podstawy Państwa w okresie naszych największych zmagań się o sanację Skarbu, tak konieczną przedewszystkiem dla warstwy robotniczej. Ostatni dwutygodniowy strajk w kopalniach węgla miał na celu poparcie akcji partyjnej P. P. S. w walce z N. P. R. na Górnym Śląsku. I ten dwutygodniowy strajk kosztował robotników 1.900.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-17.31" who="#PFalkowski">Strajki w celach partyjnych organizowane przekonały światlejszą część ogółu robotniczego, że działalność socjalistów nie idzie po linii jego interesów, lecz dąży do rozstroju w Polsce. Z drugiej zaś strony ostatnie lata unaoczniły robotnikowi, że rozstrój w Polsce godzi głównie w warstwę robotniczą, wprowadzając do jej domów głód, nędzę i choroby. Robotnik polski tylko w zgodzie z całym narodem, nie drogą rewolucyjną, ale przy pomocy stałych systematycznych wysiłków może poprawić swój los, który jest uzależniony od losu jego Ojczyzny. Przywódcy socjalistyczni niezawsze uważali za wskazane mówić robotnikowi prawdę, wbrew przestrogom, pochodzącym nieraz z ich własnego środowiska. To się dziś już mści. W duszy robotnika powstaje przełom, poczyna on przeżywać kryzys swojej społecznej psychiki.</u>
          <u xml:id="u-17.32" who="#PFalkowski">Aczkolwiek najmniej uświadomiona i najniżej pod względem intelektualnym stojąca część warstwy robotniczej, rozczarowana do socjalizmu, kieruje się chwilowo do obozu komunistycznego nie z pobudek ideowych, lecz jedynie ze względu na jaskrawość haseł demagogicznych na chwilę bieżącą, to bardziej uświadomiony robotnik szuka organizacji, któraby go wiązała z całością narodu. Wskazują na to wybory do kas chorych w Płocku, Łodzi, Zagłębiu, a także stosunki w Bielsku. Robotnik ma już dosyć kramików partyjnych w zakresie związków zawodowych. Czeka on na bardziej trwałe i szersze formy organizacji związków zawodowych, które będą wolne z jednej strony od wpływu wrogich Polsce czynników międzynarodowych, z drugiej strony od partyjnictwa, w rzeczywistości broniłyby jego interesów zawodowych i chroniłyby go od szkodliwych dla niego i dla Państwa eksperymentów, dotychczas na nim dokonanych.</u>
          <u xml:id="u-17.33" who="#PFalkowski">Do faktów z czasów wojny światowej, przeczących istnieniu solidarności międzynarodowej proletariatu, przybywa fakt nowy. Robotnik niemiecki pracuje 10 godzin i uniemożliwia robotnikowi polskiemu utrzymanie dotychczasowych zdobyczy w zakresie czasu jego pracy przez wytwarzanie konkurencji na rynku międzynarodowym, przez obniżenie cen produkcji. I oto mam pismo, które podaje ostatnie wiadomości z międzynarodowej konferencji pracy:</u>
          <u xml:id="u-17.34" who="#PFalkowski">„Zamykając obrady genewskie p. Albert Tomas, stwierdził, że jedynie Niemcy nie wykazują żadnego zainteresowania praktycznego postanowieniami konferencji waszyngtońskiej, i zapytał pod ich adresem jasno i dobitnie: Oświadczacie, że przedłużenie dnia pracy jest dla was niezbędne celem zapłacenia odszkodowań. Ale jaką drogą, jakimi gwarancjami, upewnić się mogą inne narody, że to przedłużenie pracy istotnie posłuży sprawie odszkodowań i że nie potrwa nadmiernie długo, dzięki czemu warunki konkurencyjne staną się aż nadto uciążliwe dla innych narodów?” Na to pytanie odpowiedzi już nie było i... panowie delegaci rozjechali się z Genewy.</u>
          <u xml:id="u-17.35" who="#PFalkowski">Hasła walki klasowej i solidarności międzynarodowej, jako sztuczne, nie wytrzymują próby życia. Robotnik polski widzi, że konkurencja zagraniczna chce mu zabić jego rodzimą produkcję, że godzi w niego samego, bo wytwarza bezrobocie i robotnik musi emigrować z kraju ojczystego. W takiej chwili nastąpić musi porozumienie między poszczególnemi czynnikami produkcji polskiej, pomiędzy jego intelektem, pracą a kapitałem. Gdy która gałąź produkcji upada z powodu złej organizacji pracy, czy też złych warunków ogólnych, pociąga to za sobą nie tylko bankructwo kierownika przemysłowca, ale wywołuje też jednocześnie bezrobocie. Zainteresowanie zasadnicze, podstawowe, ekonomiczne jest wspólne dla danej kategorii czynników produkcji. Wytwarza się moment solidaryzmu społecznego. Dopiero później interesy poszczególnych czynników się różniczkują, gdy chodzić będzie o podział zysków. Przedewszystkiem więc istnieje solidarność produkcji narodowej. I nie jest to teoria sztuczna, gdyż wytwarza ją samo życie i to jest właściwa droga postępowania w zwalczaniu obecnego kryzysu, który postawił ten problem w ostrej formie, problem, który jeszcze przez długie lata będzie w naszym kraju aktualnym.</u>
          <u xml:id="u-17.36" who="#PFalkowski">Związek Ludowo-Narodowy zawsze stanie w obronie słusznych praw robotnika, bardzo często wyzyskiwanego. Już w Sejmie Ustawodawczym prezes nasz, p. poseł Głąbiński, zgłosił wniosek o udziale robotników w zyskach przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-17.37" who="#komentarz">(P. Michalak: To w Sejmie Ustawodawczym, dla początku)</u>
          <u xml:id="u-17.38" who="#PFalkowski">Ministerstwo schowało to pod płótno (Wiceminister Pracy i Opieki Społecznej Simon: Ministerstwo, Panie Pośle?) Komisja.</u>
          <u xml:id="u-17.39" who="#komentarz">(Wiceminister Pracy i Opieki Społecznej Simon: Komisja, to jest różnica.)</u>
          <u xml:id="u-17.40" who="#PFalkowski">Ministerstwo o tem wiedziało, bo było obecne.</u>
          <u xml:id="u-17.41" who="#PFalkowski">Jako stronnictwo wszechstanowe, nie klasowe, kierujące się zasadami etyki chrześcijańskiej, w dziedzinie społecznej nie pójdziemy na obronę wyłączną tej lub owej warstwy, a kierować się będziemy interesem Narodu i dobrem Państwa. W tej trudnej roli, wierzę mocno, utrzymamy się. Da to nam możność zmierzenia się zwycięskiego z barbarzyństwem politycznem, jakie przenika do naszego życia.</u>
          <u xml:id="u-17.42" who="#PFalkowski">Mając dziejowy interes Polski na względzie, warstwy robotniczej nie pozwolimy oderwać od Narodu i o to stanowczo walczyć będziemy. Jednakże warstwy tej nie będziemy kupowali dla Polski obietnicami przywilejów w przyszłości. Dbając szczerze o stopniową poprawę jego bytu materialnego, przed oczy robotnika będziemy nasuwali historyczną myśl polską,...</u>
          <u xml:id="u-17.43" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A dlaczego Pan głosował za 20% podwyżką?)</u>
          <u xml:id="u-17.44" who="#PFalkowski">... wpajać w niego będziemy wiarę w siły i przyszłość Narodu, wzmagać jego ambicję narodową. Ten siew ideowy, pomimo przeszkód nam stawianych, wyda w przyszłości pewne owoce.</u>
          <u xml:id="u-17.45" who="#PFalkowski">Klub Związku Ludowo-Narodowego, jak to wynika z mego przemówienia, zajmuje bardzo krytyczne stanowisko w ocenie działalności Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej i dlatego też z wytężoną uwagą śledzić będziemy dalszą jego działalność.</u>
          <u xml:id="u-17.46" who="#PFalkowski">Nie chcąc czynić Rządowi trudności w dzisiejszej dobie sanacyjnej, głosować będziemy za budżetem.</u>
          <u xml:id="u-17.47" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Zabieram głos tylko do jednej uwagi, mianowicie, p. poseł Falkowski uczynił zarzut, który do tego stopnia zgeneralizował, iż powiedział, jakoby wszyscy urzędnicy Ministerstwa prowadzili agitację partyjną.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejSimon">Otóż, proszę Panów, przeciw tej formie zgeneralizowanej zmuszony jestem natychmiast tu zgłosić sprzeciw. Każdy zarzut konkretny musi się spotkać z odpowiednim odporem, ale generalizowanie zarzutów pod adresem personelu zapracowanego wydaje mi się tak krzywdzącem, że muszę przeciw temu zaprotestować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Gdyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PGdyk">Wysoki Sejmie! P. Prezes Rady Ministrów Grabski w swojem expose, jak również niejednokrotnie na posiedzeniach Komisji Gospodarczej oświadczał, że dąży przedewszystkiem do sanacji Skarbu, spokojnej pracy i spokoju w kraju, ażeby Rząd jego mógł rozwinąć owocną działalność. Skoro rozpatrujemy budżet Ministerstwa Pracy, chciałbym też stwierdzić, czy Ministerstwo to postępuje w myśl życzeń szefa Rządu, p. Ministra Grabskiego. Stwierdzam z całą stanowczością, że Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej w większości wypadków jest stronne. To, co p. Wiceminister Simon z tego miejsca mówił o największym kompromisie, o jego trudnościach, stwierdzam z całą stanowczością jego stronniczość.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PGdyk">Nie dalej, jak przed chwilą, p. Minister był interpelowany przez mego kolegę klubowego p. Skowronka, dlaczego komisja rządowa, bawiąca Górnym Śląsku, nie chciała pertraktować z delegacją chrześcijańskich organizacji zawodowych? Jest to polityka nie pokojowa, ale polityka waśni i niezgody i przedewszystkiem Ministerstwo Pracy ponosi za to odpowiedzialność.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PGdyk">Jeżeli p. Minister powiedział, że o tem nie wiedział i wyraził swoje zdziwienie, że po raz drugi to się dzieje wbrew jego rozporządzeniu, to p. Minister chyba wie, że jeżeli Minister czego nie wie, to musi z tego wyciągnąć konsekwencje i iść w cień. Minister musi wiedzieć wszystko, co się dzieje w jego resorcie.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(Kierownik Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej P. Simon: Ale nie tak było.)</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PGdyk">To jest jego kardynalnym obowiązkiem.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#komentarz">(P. Żuławski: A co robił p. Smólski? Jeździł do Ameryki!)</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PGdyk">Zaraz, Panie Kolego Żuławski, cierpliwości, będę mówił i o p. Smólskim i o ks. Kaczyńskim, o tej nieuczciwości w kasach chorych, tylko bądźcie cierpliwi,...</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(P. Michalak: My cierpimy.)</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#PGdyk">...bo to zdenerwowanie P. P. S. wykazuje, że tam coś Panów pod wątrobą ssie, że poczuwacie się do winy.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#PGdyk">Proszę Panów! Jeżeli chodzi o działalność Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, jak już stwierdzono z tego miejsca w debacie, w dziedzinie 8-godzinnego dnia pracy, co do zamachu na tę zdobycz społeczną, o której w swojem przemówieniu i p. Falkowski wspominał, to ponosi odpowiedzialność Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, bo w pracach międzynarodowego biura pracy bierze udział członek tego ministerstwa, p. Sokal, który nie umie tej sprawy bronić należycie. Jeżeli ma się tam takiego przedstawiciela, to w 24 godziny winien być wycofany, ale trudno żądać, by p. Tomas się tem interesował, jeżeli przedstawiciel Rządu polskiego jest niedołężny i nie potrafi bronić klasy pracującej, polskiego robotnika.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A ks. Wójcicki?)</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#PGdyk">Panie Żuławski, Pan i pańscy koledzy partyjni wycieracie przedpokoje międzynarodowego biura pracy od kilku lat bezcelowo na koszt Państwa. P. Tomas, zamykając posiedzenie, o którem mówił p. Ziemięcki, wyraził życzenie, żeby nareszcie Francja i Anglia podpisały konwencję o 8-godzinnym dniu pracy. Polska ją podpisała, idziemy solidarnie, ale Francja i Anglia tylko dała obietnice. A cóż Niemcy? Niemcy skasowali 8-godzinny dzień pracy, twierdząc, że tylko narazie zawieszają tę zdobycz społeczną niemieckiego robotnika ze względu na ciężkie warunki gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#PGdyk">Skoro już o tem mówimy, to musimy sobie szczerze powiedzieć, że P. P. S. mówi robotnikom: patrzcie, burżuazja dąży do skasowania 8-godzinnego dnia pracy, my tylko jedni bronimy tych postulatów. P. Królikowski zaś powiada: my, partia komunistyczna, Was bronimy, ale burżuazja i chadecja chcą wam tę zdobycz odebrać. Ale właśnie trzeba mieć odwagę spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać się do winy, jeżeli nieszczęście chciało, że Wasz człowiek p. Sokal, razem z Ministerstwem Pracy ponosi odpowiedzialność za ferment, wywołany w przemyśle, który dziś przeżywamy.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#komentarz">(Głos: My się do niego wcale nie przyznajemy.)</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#PGdyk">Z łatwością pozbywacie się swoich przyjaciół.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#PGdyk">Przypominam sobie moment w Sejmie Ustawodawczym, kiedy w gronie Panów zasiadał p. Łańcucki. Ile to razy Panowie oklaskiwaliście go, a teraz wypieracie się go jako marnotrawnego syna, który wyssał cieplik z Waszej piersi partyjnej i zdradził Was.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#PGdyk">Nie chcę zato czynić zarzutów P. P. S...</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#komentarz">(Głos: A coście zrobili z ks. Dachowskim?)</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#PGdyk">Zaraz odpowiem. Ale dopiero co przed chwilą powiedzieliście Panowie: cóż ma P. P. S. do debaty nad Ministerstwem Pracy i Opieki Społecznej? A jednak ten splot P. P. S. jest dość bogaty i precyzyjnie związany z Ministerstwem Pracy.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#PGdyk">Pytacie Panowie, cośmy zrobili z posłem Dachowskim? Wykluczyliśmy go z klubu i ze stronnictwa za niewypełnianie obowiązków, wreszcie podaliśmy o tem do publicznej wiadomości.</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#PGdyk">Przechodzę do opieki społecznej, przypominam sobie debatę w Komisji Opieki Społecznej w Sejmie Ustawodawczym, kiedy rzucono hasło podziału kompetencji, czy do Ministerstwa Pracy ma należeć opieka społeczna. Panowie z P. P. S. pierwsi domagali się, by opiekę społeczną przydzielić Ministerstwu Pracy. A jak wygląda ta opieka społeczna, posłuchajcie! Ministerstwo skarżyło się, że nie może zorganizować dobrze opieki społecznej, dopóki niema ustawy. Ustawa rok już jak została uchwalona, a prace Ministerstwa, aby przepisy ustawy wprowadzić w życie, ani o krok nie posunęły się naprzód. Zamiast przelać na samorządy zadania opieki społecznej, a samemu tylko utrzymywać kontrolę, Ministerstwo do dziś dnia wszystko kurczowo trzyma w swych rękach.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#PGdyk">Poco np. w Warszawie istnieje Komisariat opieki społecznej z p. Łopattą na czele, zatrudniający kilkudziesięciu urzędników, gdy na terenie Warszawy całą opiekę społeczną sprawuje faktycznie Wydział Opieki Społecznej przy magistracie m. Warszawy?</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#PGdyk">Czy poto tylko istnieje, aby pieniądze dla zakładów dłużej szły ze Skarbu o kilka tygodni? Czy poto istnieje ten komisariat, aby utrzymywać i kierować kilkoma zakładami, w których dochodzi do takich skandali, jak np. w państwowym zakładzie dla dzieci przy ul. Czerniakowskiej? W roku zeszłym zarażono w tym zakładzie 37 dzieci chorobą weneryczną. Dzieci się leczy, usiłuje się zatuszować całą sprawę, ale do dziś dnia nie odseparowano dzieci chorych od zdrowych. Pytam się, co Rząd na to, czy został pociągnięty do odpowiedzialności komisarz rządowy Łopatto, który przedewszystkiem jest winien, dobierając nieodpowiedni personel. W Otwocku otworzono zakład dla dzieci, zagrożonych gruźlicą, ale przywozi się dzieci już w ostatniem stadjum, gdy już nic im nie może pomóc. W zakładzie tym mieści się 70 dzieci, a w przeciągu 2 lat pochowano już 65. W państwowych zakładach traktuje się dzieci jak trzodę, przerzuca się w ciągu roku szkolnego, jak np. do Częstochowy przywieziono z Warszawy partię chłopców, nie przygotowawszy dla nich ani odpowiednich pomieszczeń, ani nie dając im opieki. To też chłopcy rozbiegli się, stając się łupem najgorszych instynktów. Tak to wygląda opieka społeczna pod czułą opieką komisarza państwowego.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#PGdyk">Sumy, asygnowane przez Sejm na opiekę społeczną, aczkolwiek nie są wystarczające, są jednak dość poważne. Temi sumami dowolnie dysponuje sobie p. komisarz, wydaje zapomogi zakładom według swego widzimisię. Czyż nie powinna być powołana w myśl ustawy o opiece społecznej — Rada Społeczna, która na podstawie istotnych danych i sprawozdań budżetowych winna rozdzielać zasiłki?</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#PGdyk">Taką sama była opieka nad reemigrantami i inwalidami. Obóz reemigrantów na Powązkach był ciągłym klejentem pism warszawskich. Dezorganizacja tego obozu doprowadziła do jego zwinięcia. Taką samą była opieka komisarza Łopatty nad przytułkiem dla inwalidów przy ul. Śliskiej, który trzeba było też zlikwidować.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#PGdyk">Wogóle trzeba zaznaczyć, że w zakładach państwowych, nie można się uskarżać, że dzieci wychowywane są na zasadach moralności. Jak najfatalniejszy jest dobór personelu, powierza się zbyt często wychowywanie dzieci osobom bez odpowiednich kwalifikacji pedagogicznych.</u>
          <u xml:id="u-21.28" who="#PGdyk">Jeżeli chodzi o opiekę nad inwalidami, to pożal się Boże, chciałoby się wszystkie resorty w swoich rękach zatrzymać, a nie widzi się czubka swego nosa i dlatego trudne jest wniknięcie w każdą gałęź, w każdą dziedzinę, którą się chcę rządzić. Skoro domagamy się zakładania sierocińców dla sierot po poległych żołnierzach, to nie dlatego, ażeby to się stało fikcją, ale aby rzeczywiście stworzono instytucję, któraby im dała moralną i racjonalną opiekę. A jakąż mamy gwarancję, jeżeli ludzie nieodpowiedzialni, niekontrolowani, zajmujący wysokie stanowiska, rozkazują tylko cyrkularzami, a z poza swych biurek nic nie widzą? Pytam się, kto za to odpowiada? Odpowiada przedewszystkiem Minister Pracy i Opieki Społecznej, skoro nie potrafi dobrać odpowiednich ludzi. Mamy opiekować się sierotami, mamy opiekować się najbiedniejszemi dziećmi, a to są dzieci po robotnikach. My na to nie możemy zamykać oczu i nie możemy mówić „dobrze się dzieje” dlatego, że to zrobił współtowarzysz partyjnik.</u>
          <u xml:id="u-21.29" who="#PGdyk">Co do repatriantów, to już specjalna debata wykazała jaką pieczołowitością Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej ich otacza.</u>
          <u xml:id="u-21.30" who="#PGdyk">Przechodzę teraz do inspekcji pracy. Tu stwierdzić muszę z całą lojalnością, że w wielu wypadkach inspektorowie pracy stoją na wysokości zadania. Wiem doskonale, że uposażenie ich jest niewystarczające, praca zbyt uciążliwa i dlatego w odpowiedniej rezolucji domagać się będziemy podniesienia uposażenia, ale jednocześnie mamy prawo się domagać, żeby inspektor był urzędnikiem państwowym i spełniał swe obowiązki sumiennie, bez względu na swe przekonania.</u>
          <u xml:id="u-21.31" who="#PGdyk">Często się powiada, że inspektorowie pracy załatwili wiele strajków. Gdyby istotnie trochę więcej uwagi i baczności skierowano na prowadzenie przemysłu, toby nie dopuszczono do strajków, ale ja stwierdzam, że tu w wielkiej mierze była inicjatywa poselska, która te zatargi łagodziła.</u>
          <u xml:id="u-21.32" who="#PGdyk">Jeżeli mowa o inspektoracie pracy, nie mogę nie potrącić szefa tego departamentu p. dyrektora Klotta. Pan dyrektor Klott bardzo często pełen uprzejmości twierdzi, że załatwi sprawę bezstronnie, lecz ta jego bezstronność ujawnia się przy pertraktacjach, gdzie pomija się przedstawicieli Chrześcijańskich Związków Zawodowych, jak to było w wielu wypadkach, a między innemi i na Górnym Śląsku, gdzie tendencyjnie pomijano i odmawiano udziału przedstawicielom naszych organizacji.</u>
          <u xml:id="u-21.33" who="#PGdyk">Dopóki pan Dyrektor Klott uważać będzie, że inspekcja funkcjonować może tylko na zasadzie jego cyrkularzy, a sam osobiście nie zada sobie trudu i nie zrobi inspekcji we wszystkich inspektoratach i nie obsadzi odpowiednimi ludźmi, to inspektorat nie podoła temu ogromowi prac, i dlatego ja, przyznając w pewnej części zasługi niektórym inspektorom, muszę przyznać również, że jest wielu inspektorów, którzy nie stoją na wysokości zadania.</u>
          <u xml:id="u-21.34" who="#PGdyk">Przechodzę do pośrednictwa pracy. Pośrednictwo pracy jest chaotycznie zorganizowane, panuje tam niesłychana biurokracja, i ta instytucja jest mało wydajna. Szkoda pracy tego poczciwego urzędnika, który pośredniczy zaledwie pomiędzy dwiema, trzema osobami dziennie. Ja muszę stwierdzić, że bardzo często, proszę Panów, te biura dla uczciwych robotników, pragnących pracy, nie mają znaczenia, lecz są rozsadnikami agitacji komunistycznej.</u>
          <u xml:id="u-21.35" who="#komentarz">(Głos: W Warszawie.)</u>
          <u xml:id="u-21.36" who="#PGdyk">I dlatego też trzeba zwrócić baczną uwagę, ażeby w biurach pośrednictwa pracy agitacji tego rodzaju nie było. Gdyby Ministerstwo Pracy doszło do przekonania, że te instytucje się nie opłacają, to należy je zreorganizować i zmniejszyć, a pieniądze przelać na polepszenie bytu inspektorów pracy.</u>
          <u xml:id="u-21.37" who="#PGdyk">Teraz przechodzę do rzeczy najdrażliwszej, do urzędu ubezpieczeń społecznych — tego laboratorium wielkiego nieróbstwa, gdzie praca liczy się na drachmy, bo jeżeli jest szereg ustaw, to zawdzięczać je należy jedynie inicjatywie poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-21.38" who="#PGdyk">W swojem przemówieniu p. poseł Falkowski domagał się opieki nad starością i inwalidztwem. Ja pamiętam, że niejednokrotnie wnioski naszego klubu złożone w zeszłym Sejmie i obecnym były uważane przez Klub p. Falkowskiego za demagogiczne. Bardzo się cieszę, że nastąpiło opamiętanie, lepiej późno, niż wcale.</u>
          <u xml:id="u-21.39" who="#komentarz">(P. Żuławski przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-21.40" who="#PGdyk">Panie Żuławski, ja Panu przypominam, że na jednem z posiedzeń Komisji Ochrony Pracy, kiedy tworzył się Rząd większości Pan powiedział: „Wy teraz dacie i zorganizujecie ustawodawstwo społeczne, bo my nie byliśmy w możności tego uczynić, myśmy obiecywali, ale dać nic nie chcieliśmy, bo dla nas im gorzej tem lepiej”. A gdy Minister Smólski przychodził z wnioskami, to coście robili?</u>
          <u xml:id="u-21.41" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-21.42" who="#PGdyk">A wybory do kas chorych w Zagłębiu lub w Warszawie?</u>
          <u xml:id="u-21.43" who="#komentarz">(Wrzawa i różne okrzyki na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-21.44" who="#PGdyk">Te Wasze krzyki potwierdzają właśnie rezultat tych wyborów, a rezultat tych wyborów był skandaliczny.</u>
          <u xml:id="u-21.45" who="#komentarz">(Głosy na ławach N. P. R.: Komunistom zrobił przysługę! To mu się udało! Królikowski powinien mu medal dać!)</u>
          <u xml:id="u-21.46" who="#PGdyk">Jeżeli chodzi o departament ubezpieczeń społecznych, to myśmy wskazywali p. dyrektorowi Jurkiewiczowi na niebezpieczeństwo przeprowadzania wyborów wtedy, proszę Panów, kiedy robotnik rozbity, zdziesiątkowany, pozbawiony pracy, a tem samem pozbawiony prawa głosu stał się zupełnie zniechęcony, trzeba było, Panie Pośle Waszkiewicz, mieć tyle odwagi, żeby wyzbyć się demagogii i przyznać,...</u>
          <u xml:id="u-21.47" who="#komentarz">(Głosy na ławach N. P. R.: Oto to.)</u>
          <u xml:id="u-21.48" who="#PGdyk">... że te wybory są nie na czasie. Lecz pan dyrektor Jurkiewicz oparł się i wybory przeprowadził, a p. Simon usankcjonował, dziś za to ponosi odpowiedzialność Ministerstwo Pracy.</u>
          <u xml:id="u-21.49" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Głosy: Ale to było rok temu. Głos: To Smólski winien, bo schował ustawę.)</u>
          <u xml:id="u-21.50" who="#PGdyk">Proszę Panów z N. P. R, o spokój. Ja mówię nie pożyczanym głosem, lecz swoim.</u>
          <u xml:id="u-21.51" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Nie pożyczanym, tylko nauczonym, a nauczony głos jest gorszy od pożyczanego.)</u>
          <u xml:id="u-21.52" who="#komentarz">(P. Z. Piotrowski: Schowano pod sukno ustawę i trzymano ją przez 3 miesiące, aby ustawy o bezrobociu nie było.)</u>
          <u xml:id="u-21.53" who="#PGdyk">Jeszcze p. Posła Piotrowskiego w tej Izbie nie było, gdy jego kolega polityczny, p. Szczerkowski, razem ze mną stawiał wniosek przygotowania tej ustawy dla bezrobotnych na wszelki przypadek, żeby mieć ustawę nie wtedy, kiedy grozi już niebezpieczeństwo bezrobocia, kiedy trzeba wypłacać, lecz zawczasu szykować ustawę.</u>
          <u xml:id="u-21.54" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-21.55" who="#PGdyk">To była, Panowie, wina Waszych ludzi w Ministerstwie, którzy korkowali te ustawę.</u>
          <u xml:id="u-21.56" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy na lewicy: Co z nią zrobił klub Chadecji w Senacie? Na to Pan nie odpowiada!)</u>
          <u xml:id="u-21.57" who="#PGdyk">Jeżeli przejdę teraz do kasy chorych, o których mówił p. Ziemięcki, że między innemi Chrześcijańska Demokracja...</u>
          <u xml:id="u-21.58" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Poszła z komunistami.)</u>
          <u xml:id="u-21.59" who="#PGdyk">...ja widziałem jak niejednokrotnie P. P. S. z komuną daje sobie buzi — że Chrześcijańska Demokracja występuje przeciw kasie chorych.</u>
          <u xml:id="u-21.60" who="#PGdyk">Ja stwierdzam z całą stanowczością, że my jesteśmy za ustawą, za obowiązkowem ubezpieczeniem, tylko jest między nami pewna różnica. Mianowicie my żądamy decentralizacji kas chorych.</u>
          <u xml:id="u-21.61" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy: Dezorganizacji.)</u>
          <u xml:id="u-21.62" who="#PGdyk">Jeżeli chodzi o kasy chorych w Kongresówce, to stwierdzono, że pierwsza ta zdobycz społeczna została zbyt wcześnie zohydzona i skompromitowana w oczach robotników i społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-21.63" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Przez Was.)</u>
          <u xml:id="u-21.64" who="#PGdyk">A została ona skompromitowana dlatego, że panowie z P. P. S. nią rządzili.</u>
          <u xml:id="u-21.65" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy: W zeszłym tygodniu był zjazd. Całe Pomorze i Poznańskie idzie przeciw Panom!)</u>
          <u xml:id="u-21.66" who="#PGdyk">Panie Żuławski, tonący i brzytwy się chwyta.</u>
          <u xml:id="u-21.67" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Oj, wy tam toniecie w Poznaniu.)</u>
          <u xml:id="u-21.68" who="#PGdyk">P. poseł Żuławski powiedział, że tam byli protegowani ks. Kaczyńskiego. Otóż nikt takiej niedźwiedziej przysługi nie wyrządził kasie chorych, jak departament ubezpieczeń społecznych i znany przyjaciel polityczny p. Siwik.</u>
          <u xml:id="u-21.69" who="#PGdyk">Właśnie wtedy, kiedy ona była jeszcze rządzona przez komisarza, mianowanego nie przez kogo innego tylko przez departament ubezpieczeń, wtedy robiło się różne zmiany w tym względzie. Przypominam sobie wtedy, kiedy zaczęły się już wybory do kasy warszawskiej posypały się jak grad rozporządzenia dezorientujące, niosące anarchię i rozprzężenie. A wychowanie tych ludzi, o których mówią, że rzekomo są protegowani przez ks. Kaczyńskiego? Ci ludzie byli wychowani w Waszej szkole. Tam był związek pracowników kasy chorych, przeważnie P. P. S., potem oni się zróżniczkowali.</u>
          <u xml:id="u-21.70" who="#PGdyk">I właśnie dlatego, że nie było tam należytej organizacji, że na stanowiskach nie stali ludzie odpowiedni, z odpowiedniemi kwalifikacjami, że następnie brano ludzi nieuczciwych, ludziom młodym dawano do wypłat pieniądze i nie kontrolowano po 3, 4 tygodnie, dlatego właśnie były te nadużycia.</u>
          <u xml:id="u-21.71" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan powie, kto jest prezesem teraz w kasie chorych w Warszawie.)</u>
          <u xml:id="u-21.72" who="#PGdyk">Dobrze, ale niech Pan powie kto jest wiceprezesem P. P. S.? Teraz jest p. Koralewski i wtedy, gdy p. Koralewski wziął dobrą miotłę z wiciny i zaczął wygarniać, Panowie krzyczeliście, że dzieje się niesprawiedliwość chadecka, aż doświadczenie smutnych wypadków dopiero Panów pouczyło.</u>
          <u xml:id="u-21.73" who="#PGdyk">A kto stał na czele kasy w Łodzi? Ci dwaj panowie posłowie, którzy mieli wpływ, p. Ziemięcki i p. Szczerkowski — p. Ziemięcki, który powiedział, że robotnicy dają już dowód w wyborach do kasy chorych — ci dwaj panowie posłowie, którzy przy wyborach do Sejmu w Łodzi przepadli, musieli się konspirować w innych okręgach, a w Łodzi okradziono kasę chorych przez członków, P. P. S. Czyż za to mam winić partię Waszą? Nie prowadzę polityki strusia, że tam, gdzie jest źle, to się chowa głowę pod skrzydło.</u>
          <u xml:id="u-21.74" who="#komentarz">(Głosy na ławach P. P. S.: Niech Pan powie nazwiska tych członków P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-21.75" who="#PGdyk">Ci, którzy zostali aresztowani i którzy uciekali do Ameryki.</u>
          <u xml:id="u-21.76" who="#PGdyk">Jeżeli mówimy o departamencie ubezpieczeń, to stwierdzić musimy, że szereg żądanych ustaw ubezpieczeń społecznych do dzisiejszego dnia wyjść z tego laboratorium nieróbstwa nie może. A dlaczego? Dlatego, że Ministerstwo Pracy prowadzi dziwną politykę. P. Wiceminister Simon broni interesów Państwa, powiada, że to Ministerstwo znajduje się w bardzo ciężkich warunkach, bo ono musi pracować konstytucyjnie. To jest jego obowiązek. I Ministra Pracy i każdego urzędnika. I dlatego też mimo niejednokrotnych napomnień, wezwań, wniosków nagłych, rezolucji — niema ubezpieczeń społecznych, których się robotnicy domagają u nas w Kongresówce, ubezpieczeń na starość i w razie niezdolności do pracy. Jeżeli nastąpiło pewne ubezpieczenie, to tylko z inicjatywy poselskiej, bez względu czy z lewej, czy z prawej strony, ale ze stronnictw robotniczych, a w bardzo małym stopniu coś wyszło z samego poczucia obowiązku departamentu ubezpieczeń. Kierownikiem jego jest człowiek, który nie rozumie zagadnień ubezpieczeń na wypadek choroby. Mieliśmy już niejednokrotnie jego oświadczenia, jego rozporządzenia w kasie chorych, na zebraniach rady kasy chorych, ale łatwiej pisać artykuły do „Robotnika” — Panowie się nie obrażą — niż odbywać inspekcje. Lepiej się nauczyć ustawy i wtedy dopiero rządzić.</u>
          <u xml:id="u-21.77" who="#PGdyk">Teraz przechodzę do osławionego urzędu emigracyjnego. Urząd ten zasługuje na wzmiankę, szczególniej etat emigracyjny w Gdańsku, na którego czele stoi p. Roman. Otóż ten pan podobno wydał z wpływów, bez wiedzy urzędu, na rzeczy zupełnie zbędne około 35.000 dolarów...</u>
          <u xml:id="u-21.78" who="#komentarz">(Głos: Co to jest „podobno”?)</u>
          <u xml:id="u-21.79" who="#PGdyk">... oraz popełnił szereg innych nadużyć finansowych. Powinno się było odrazu tego pana zawiesić w czynnościach i oddać sprawę w ręce prokuratorii. Tak też myślano w początku w Ministerstwie Pracy, jednak za sprawą wpływowych sfer p. Romanowi wytoczono tylko śledztwo dyscyplinarne i jest tendencja do usprawiedliwienia go, natomiast urzędnik, który przyczynił się do wykrycia tego wszystkiego jest przedmiotem naganki. I to jest opieka społeczna nad emigracją polskich robotników! To jest ten krwawy, ciężko złożony na podatki przez społeczeństwo grosz, powierzony Ministerstwu Pracy! Jeżeli w ten sposób rozumie się opiekę nad robotnikiem...</u>
          <u xml:id="u-21.80" who="#komentarz">(P. Michalak: A bufet? Trzeba zrobić porządek z bufetem!)</u>
          <u xml:id="u-21.81" who="#PGdyk">Jeżeli Panu koledze chodzi o bufet, to w tej chwili mu powiem. Bufet jest też instytucją społeczną...</u>
          <u xml:id="u-21.82" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-21.83" who="#PGdyk">... i niejeden by chciał się przeszwarcować zadarmo, ale sądzę, że nie na właściwym miejscu p. Michalak porusza tu tę instytucję, jest inne miejsce i inny sposób załatwiania sprawy tej skromnej i zacisznej instytucji społecznej. Ale p. poseł Michalak woła niech żyje bufet!</u>
          <u xml:id="u-21.84" who="#PGdyk">Jeżeli mamy głosować za budżetem i przyznać go Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej, to jednocześnie mamy prawo i obowiązek domagać się, ażeby wgląd w te wszystkie instytucje, które prowadzi Ministerstwo był należyty i praca prowadziła się sumiennie i w myśl tego jak żąda ustawa.</u>
          <u xml:id="u-21.85" who="#PGdyk">Ja nie chcę rozwijać całej tej akcji społecznej i działalności naszego Ministerstwa, nie chcę być bohaterem i nie chcę kompromitować Rządu.</u>
          <u xml:id="u-21.86" who="#PGdyk">O ile chodzi o stosunek naszego klubu do p. Ministra Darowskiego, to opiera się on na jego stosunku do naszych organizacji, a stosunek ten, jak nieraz stwierdzaliśmy, nie był lojalny i bezstronny. Nie występujemy w danej chwili z obstrukcją przeciw jego osobie, tylko dlatego, że spodziewamy się, iż kilkomiesięczny pobyt jego w Bolszewji wpłynie uzdrawiająco na jego poglądy...</u>
          <u xml:id="u-21.87" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-21.88" who="#PGdyk">...i stosunek do organizacji robotniczych, stojących na przeciwległym biegunie od bolszewizmu. Oby nasze nadzieje nie były płonne i oby p. Minister nie zmusił nas do najostrzejszego wystąpienia przeciw jego zarządzeniom. To znaczy, że spodziewamy się, że nareszcie, nabrawszy doświadczenia na obczyźnie, p. Minister dojdzie do przekonania, że nie należy stosować żadnych kompromisów i ustępstw, ale prowadzić politykę państwową słuszną i sprawiedliwą. Jeżeli p. Darowski istotnie w tej chwili zrobi porządek ze wszystkimi tymi panami, którzy go odwodzić będą od słusznych i obowiązkowych jego poczynań i im nie ulegnie, a będzie prawdziwym ministrem, spotka się z całem naszem poparciem, ale jeżeli nieszczęście będzie chciało, że p. Darowski szedłby ciągle na rękę Panom, to spotka się z naszą najostrzejszą opozycją.</u>
          <u xml:id="u-21.89" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Teraz ma wybór: albo na lewo, albo na prawo.)</u>
          <u xml:id="u-21.90" who="#PGdyk">Gdyby chciał, oparłby się na Pana silnem ramieniu. Panie Pośle Wiślicki, i nie zachwiałby się.</u>
          <u xml:id="u-21.91" who="#komentarz">(Głos: Toby był blisko Pana.)</u>
          <u xml:id="u-21.92" who="#PGdyk">Kto jak kto, ale p. poseł Piotrowski, którego partia w bratnim uścisku bardzo często łączy się z komunistami, jak teraz ostatnie wybory pokazały w różnych miejscowościach, najmniej może nam zwracać uwagę.</u>
          <u xml:id="u-21.93" who="#PGdyk">Kończąc swe przemówienie, mam zaszczyt w imieniu klubu Chrz. Dem. zgłosić następujące rezolucje:</u>
          <u xml:id="u-21.94" who="#PGdyk">1) „Wzywa się Rząd do wniesienia w ciągu 2 miesięcy na Sejm noweli do ustawy o Kasach Chorych.</u>
          <u xml:id="u-21.95" who="#PGdyk">2) Wzywa się Rząd do wprowadzenia w życie ustawy o opiece społecznej, do rozgraniczenia kompetencji w zakresie opieki pomiędzy samorządami a Państwem, do stworzenia Rady Opieki Społecznej, oraz do zniesienia komisariatów opieki społecznej w miastach i przekazania ich czynności Wydziałowi Opieki przy magistratach.</u>
          <u xml:id="u-21.96" who="#PGdyk">3) Wzywa się Rząd do wniesienia projektu ustawy o zabezpieczeniach na starość i niezdolności do pracy.</u>
          <u xml:id="u-21.97" who="#PGdyk">4) Sejm wzywa Rząd, aby przynajmniej jedno seminarium dla ochroniarek przekształcił na seminarium dla wychowawczyń w sierocińcach i zakładach wychowawczych w celu zapewnienia tym instytucjom kierowniczych sił należycie wykwalifikowanych”.</u>
          <u xml:id="u-21.98" who="#PGdyk">Proszę Panów, chodzi nam o to, aby każdy był na właściwem miejscu, żeby aptekarz robił pigułki, lekarz leczył, szewc robił buty, a nie rządził niekompetentnie temi instytucjami, które mają doniosłe znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-21.99" who="#komentarz">(Głos: A organista, żeby grał na organach.)</u>
          <u xml:id="u-21.100" who="#PGdyk">...a pan nie był fujarą!</u>
          <u xml:id="u-21.101" who="#PGdyk">5) Sejm wzywa Rząd, by w najkrótszym czasie przedłożył Sejmowi projekt ustawy o rozciągnięciu ustawy o zaopatrzeniu inwalidów wojennych na obszar Górnego Śląska.</u>
          <u xml:id="u-21.102" who="#komentarz">(Oklaski. P. Popiel: Prosimy o zanotowanie, że oklaski były na wszystkich ławach.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Langer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PLanger">Po wściekłych atakach, pełnych furii zaciekłej Don Kichotów prawicy, skierowanych głównie na stronnictwa ściśle robotnicze, a nie na budżet i działalność niedołężną Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, chcę się zatrzymać ściśle tylko na budżecie.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PLanger">Wysoka Izbo! Budżet Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej jest naogół budżetem głodowym, świadczącym dobitnie, że praca, ta główna podstawa bogactwa Rzeczypospolitej, jak głosi Konstytucja jest traktowana po macoszemu, a ochrona tej pracy jest prowadzona niedołężnie.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PLanger">Konstytucyjne prawo każdego obywatela do opieki Państwa wyraża się w cyfrach podobnie mizernych, jak mizernie przedstawia się dola sierot i starców. Już referent podkreślił, że w zakładach dobroczynności znajduje się 8.750 dzieci bez przynależności gminnej to znaczy sierot, to znaczy dzieci państwowych.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PLanger">Tak jest, państwowych dlatego, że Państwo dla nich jest jedynym rodzicielem i opiekunem, zastępcą rodziców. Jeżeli przyjąć na każde dziecko państwowe wydatek 75 groszy dziennie, to koszt utrzymania wyniósłby z górą 2.200.000 zł., a wszak dzieci te trzeba przyodziać. Licząc, że tylko na połowę tych dzieci, trzeba wydać na każde dziecko po 150 zł. rocznie na odzież, otrzymamy z górą 600.000, czyli łącznie wyniosłoby to 2.200.000 zł. Otóż wychodząc jednak z założenia, że Skarb nie jest czuły na niedolę sierot i że niestety ochrona praw dziecka zbyt małe budzi zrozumienie w społeczeństwie i czynnikach państwowych, które uważają mylnie, że dzieci państwowe są jakimś ciężarem, balastem, ograniczyliśmy się do minimum, stawiając poprawkę, aby sumę 2,100.000 zł. podwyższyć o 400.000 zł., t. zn. na 2,500.000 zł. Kierowani temi samemi zasadami, zgłosiliśmy również wniosek mniejszości, aby suma dla zakładów i instytucji społecznych, utrzymujących owe sieroty, podwyższona została na 9.050.000 zł. przeznaczone dla 44.000 z górą dzieci, które w przeważnej ilości są ofiarami wojny.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PLanger">W programie działalności Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej widnieje też pozycja specjalna dla instytucji społecznych, zmierzających do kulturalnego podnoszenia warstw pracujących, a szczególnie na rozwój prac w domach ludowych i robotniczych. Zagadnienie domów ludowych jest zagadnieniem pierwszorzędnej wagi, nie mogąc tu jednak w telegraficznem swem przemówieniu omówić wyczerpująco tego zagadnienia, podkreślam, że domy ludowe są specyficzną szkołą życia obywatelskiego, która umożliwia różnym warstwom społecznym współżycie na podłożu możności korzystania z dóbr kulturalnych i tem samem są kuźnicą twórczą zbiorowej pracy gromady ludzkiej. To też współpraca Państwa w tym kierunku powinna być żywa i szkoda, że istniejący od trzech lat projekt ustawy o domach ludowych nie został jeszcze wniesiony do Sejmu, a to niby dlatego, że są inne pilniejsze zagadnienia państwowe. Dotychczas jednak z inicjatywy Centralnego Związku Kółek Rolniczych istnieje specjalna komisja domów ludowych, która opracowuje plany i programy, jak należy budować te domy i jak należy rozwijać te ośrodki nauki dla ludu pracującego. Doceniając wagę tego zagadnienia, symboliczną cyfrę 1000 zł. w komisji podnieśliśmy na 15.000 zł. Jednakże w trzeciem czytaniu znaleźli się tacy oświatowcy, którzy w sposób perfidnie wykrętny orzekając, że te fundusze powinny być czerpane z budżetu Ministerstwa Oświaty, sprzeciwili się temu, atoli przy budżecie Ministerstwa Oświaty ci sami rzekomi oświatowcy wzięli i skreślili cały budżet wydziału oświaty pozaszkolnej, tylko w tej myśli, ażeby kształcenie i podnoszenie warstw pracujących na wyższy stopień kultury skazać na łaskę i dobrodziejstwo warstwy uprzywilejowanej, bogatej, któraby pod płaszczykiem krzewienia oświaty prowadziła najwstrętniejszą politykę reakcyjną. Przeciw skreśleniu tej pozycji musimy najkategoryczniej się zastrzec.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PLanger">Nie będę tu omawiał szczegółowo różnych innych działów Ministerstwa Pracy, pragnę jednak zatrzymać się na zagadnieniu niesłychanie bolesnem dla nas jako przedstawicieli ludu pracującego, żywo nas obchodzącem, mianowicie nad zagadnieniem emigracji. Wychodźcy od Urzędu emigracyjnego nie otrzymują wcale opieki ani pomocy, a jedynie są narażeni na szykany, na ciągły i pewny wyzysk. Np. wychodźcy, udający się do Stanów Zjednoczonych, są skazani wprost na niepojęte udręczenia zarówno od Urzędu emigracyjnego, jak od władz administracyjnych. Jako obrazek tego niech posłuży Panom pewien kwiatek, na jakie formalności są narażani emigranci. Oto magistrat m. Bydgoszczy wymaga, ażeby ci, którzy pragną otrzymać paszport zagraniczny, przedstawili świadectwo kwalifikacyjne, zaświadczenie z urzędu skarbowego o uiszczeniu podatków, świadectwo moralności, zaświadczenie uiszczenia opłat za wodę, elektryczność, gaz, świadectwo zwolnienia dzieci z szkoły i zaświadczenie policji. Poza tem, gdy chodzi o Urząd emigracyjny, to jego stanowisko w stosunku do konsulatu amerykańskiego zupełnie nie licuje z postawą Państwa. To samo się tyczy i linii uprzywilejowanych. Jeżeli emigrant pragnie wyjechać do Ameryki, to musi zapłacić z góry 120 dolarów, a jeżeli tej sumy nie przywiezie, to musi miesiącami wyczekiwać kolejki, bo gdy straci numerek w konsulacie amerykańskim, to jest narażony na długie tygodnie wyczekiwania. Poza tem utarł się zwyczaj, że Urząd emigracyjny, nie roztaczający żadnej opieki nad wychodźctwem zagranicznem, uważa ten resort za jedną z śrób podatkowych, wyciskającą dochody ze sfer najbiedniejszych, udających się za granice kraju dla zarobku, żeby czerpać tam źródła dochodu. Ta polityka Urzędu emigracyjnego jest jednym skandalem. Niema programu, niema opieki nad emigrantami za granicą, wiemy, co się dzieje we Francji, tam nasz robotnik polski jest narażony na wyzysk i nędzę, niema najmniejszej opieki. Prawda, są t. zw. konwojenci, którzy emigrantów odprowadzają do Ameryki; tymi konwojentami są różni ministrowie, posłowie, działaczki społeczne i to się nazywa nibyto troskliwością i opieką, polega zaś na tem, że ów konwojent siedzi w I klasie, a emigranci są wyzyskiwani.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PLanger">Z tej racji poddajemy jak najostrzejszej krytyce całą działalność Urzędu emigracyjnego, domagając się, żeby nareszcie ten urząd wziął w opiekę wszystkich wychodźców.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Ossowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#POssowski">Wysoka Izbo! Wobec bardzo ograniczonego czasu, którym dysponuję, będę wyłącznie mówił o ubezpieczeniach społecznych w szczególności w rolnictwie. Chcąc sobie stworzyć ile możności trzeźwy i realny pogląd na sprawę, trzeba przedewszystkiem uprzytomnić sobie wszelkiego rodzaju ubezpieczenia, spotykane tylko w b. dzielnicy pruskiej, gdzie dotąd obowiązuje t. zw. Reichsversicherungsordung, ordynacja, która obejmuje ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków, ubezpieczenie na starość i od niezdolności do pracy, ubezpieczenie przymusowe urzędników prywatnych, a prócz tego teraz już polska ustawa o Kasach Chorych. Obciążenie warsztatów rolnych w Poznańskiem i na Pomorzu z tytułu tych ubezpieczeń przedstawia się, jak następuje. Licząc średnio na 100 ha średniej ornej ziemi 14 ubezpieczonych, przypada na 1 ha średniej użytkowej ziemi ubezpieczenia na wypadek choroby 2,2 fr., od niezdolności do pracy 3,9 fr., od wypadków 1,7 fr. łącznie od 1 ha średniej użytkowej ziemi 7,8 fr. obciążeń.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#POssowski">Jak z tego wynika, jest to bardzo poważne obciążenie produkcji rolnej, zupełnie wyjątkowe, na Pomorzu i w Poznańskiem. Stan tam jest bardzo trudny do przetrwania, ponieważ raptowne przejście z polityki agrarnej popierania rolnictwa obecnie do polityki sztucznego obniżania cen i to jeszcze z koniunkturą wszechświatową najgorszą było i będzie bardzo szkodliwe. Cenię bardzo ideologię ustawodawstwa ubezpieczeń społecznych, idei socjalnej, która mówi, że praca powinna zabezpieczyć dobrobyt pracownika, tak, żeby nie był później, w razie jakiegoś wypadku, lub na starość, ciężarem dla społeczeństwa, żeby nie potrzebował odnosić się do opieki społecznej, ale równocześnie kładziemy nacisk na to, ażeby zagadnienia społeczne wyłaniały się w miarę rozwoju cywilizacji i kultury. W przeciwnym razie t. zw. zdobycze socjalne stają się fikcją i dojdą do takiego absurdu, jak zużycie przez ubezpieczalnię krajową w Poznaniu dotąd około 80% wszelkich wpływów na wydatki administracyjne. Trzeba wpierw stworzyć warunki pracy, ażeby móc skutecznie i z korzyścią stosować ustawodawstwo ubezpieczeniowe. Opłata ubezpieczeniowa od niezdolności do pracy została obecnie bardzo wysoko podniesiona; jeżeli chodzi o rolnictwo, to podniosła się 5-krotnie. Jeżeli szukamy przyczyn, to należy przedewszytkiem stwierdzić, że ustawa przewiduje zapomogę rządową, która wynosiła przed wojną blisko 40% od emerytury, którą to zapomogę zredukował Rząd obecnie do śmiesznej wprost cyfry 1500 mk. od każdej renty. Ta renta dochodzi dziś do 30 zł. miesięcznie. Jasne zatem jest, że taka zapomoga rządowa całkiem nie wpłynie na odciążenie ubezpieczenia inwalidzkiego.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#POssowski">Drugą przyczyną wysokich bardzo opłat jest brak dochodów funduszu ubezpieczeniowego. Ubezpieczenie od niezdolności do pracy opiera się bowiem na systemie premiowo-kapitałowym, a więc w części na składkach, w części na dochodach z funduszu rezerwowego. Decyzją Rady Ligi Narodów ten fundusz ubezpieczeniowy w wysokości około 607.000 dolarów miał być oddany Polsce. Rząd polski oddał i to dopiero w rok po zapadnięciu wspomnianej przezemnie decyzji ubezpieczalni w Poznaniu tylko 4800 dolarów, a więc jasnem jest, że wobec zaniku raz dochodu z procentów funduszu rezerwowego, a po drugie wobec zaniku zapomogi rządowej stan ubezpieczalni jest katastrofalny. Należy stwierdzić, że ten stan dłużej trwać nie może, bo albo Rząd zdecyduje się na podtrzymanie ustawy, która istnieje, i zobowiąże się dać te zapomogi, które ustawa przewiduje wraz z ekwiwalentem za ubytek z niewypłacenia funduszu ubezpieczeniowego, albo wogóle ustawę całą zawiesi na kołku, bo tertium non datur.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#POssowski">Jako drugą bolączkę nadzwyczajnie palącą należy wymienić dość często tu omawianą kasę chorych. Ustawa o kasach chorych jest oparta na ustawie niemieckiej, gdzie zupełnie dojrzałe prądy reformatorskie znalazły żywe odbicie w przepisach tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#POssowski">Stworzono jedyną może tego rodzaju organizację o bardzo daleko posuniętej centralizacji i o bardzo szerokim zakresie działania. Opłaty na rzecz kas chorych tracą powoli charakter opłat ubezpieczeniowych, a nabierają charakteru bardzo wysokiego podatku. Uznano w systemie kas chorych zasadę nie tylko powszechności, ale także ubezpieczenia przymusowego, a nie przymusu ubezpieczeniowego. Wreszcie nadano ustawie cechę niesprawiedliwości przez to, że pracodawcy, płacąc ⅔ składek, a pracobiorcy — ⅓, wpływy i udział w zarządzie mają w odwrotnym stosunku.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#POssowski">Nie będę i nie mogę dłużej rozwodzić się chociażby nad najważniejszymi zagadnieniami i bolączkami kas chorych, stwierdzę tylko, że na wsi nikt nie jest zadowolony, ani robotnicy, ani pracodawcy, bo kasy chorych podrażają niesłychanie produkcję rolną, a z drugiej strony robotnik ze smutnem zdziwieniem dowiaduje się, że przeszło 50% jego pieniężnego zarobku idzie na kasę chorych. Uważamy, że prócz nowelizacji ustawy o kasach chorych kapitalnem i palącem zagadnieniem jest zdecydowanie się Rządu na zapomogę dla ubezpieczalni w Poznaniu i dlatego wnoszę następujące rezolucje:</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#POssowski">1) „Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego przedłożenia nowelizacji do ustawy o kasach chorych”.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#POssowski">2) Sejm wzywa Rząd do udzielenia zakładowi ubezpieczeń od niezdolności do pracy i starości — ubezpieczalnia krajowa dla Wielkopolski i Pomorza — dodatku państwowego do emerytur w takiej wysokości, któraby odpowiadała zapomogom, udzielanym ubezpieczalni w myśl ustawy przed wojną, oraz ekwiwalentowi za niewypłacony fundusz rezerwowy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Lewinson.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PLewinson">Wysoki Sejmie! Okres niebywałego przesilenia gospodarczego, kryzys ekonomiczny, połączony z zatamowaniem produkcji, unieruchomieniem warsztatów pracy, wywołał ciągle wzrastającą stagnację w przemyśle i handlu, spowodował bezrobocie, które zatacza coraz to szersze kręgi. Wszystkie te straszliwe zjawiska powinne być imperatywem dla otoczenia pracy jak najżyczliwszą opieką Państwa. Za tą koniecznością i niezbędną potrzebą otoczenia pracy opieką przemawiają nie tylko stosunki wewnętrzne, lecz także stosunki zewnętrzne. Wzrastająca działalność Międzynarodowego Biura Pracy przy Lidze Narodów, nowoczesny duch czasu i postęp, jaki się przejawia w demokracjach zachodnioeuropejskich, uwypuklony przez dojście do władzy premierów Mac Donalda i Herriota, wszystko to wskazuje drogę, po której Rząd powinien był kroczyć. Ale niestety Rząd obrał inną drogę w tej dziedzinie, jak gdybyśmy wszystkich znaków czasu nie widzieli, albo raczej widzieć nie chcieli. Na cele ochrony pracy i opieki społecznej została przeznaczona kwota, wynosząca mniej niż 1% budżetu państwowego, a więc suma nikła, drobna, wprost śmieszna w porównaniu z potrzebami, jakie mamy.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PLewinson">Rządy innych państw starały się rozszerzyć sieć biur pośrednictwa pracy, starały się wzmocnić działalność tych organizacji, natomiast u nas panowie urzędnicy w tych urzędach nie dorośli do swego zadania, a to jest wystarczający powód dla Rządu, by zamykać te instytucje, zwijać te urzędy, albo też ograniczać ich działalność.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PLewinson">Jak to wygląda u nas w praktyce? Przy załatwianiu problemów ustawodawstwa pracy zmierza się do tego, ażeby najważniejsze reformy w tej dziedzinie odwlec. Dotychczas nie zdobyliśmy się na ustawodawstwo ochronne. Uchwalenie szeregu silnych projektów sabotuje się z różnych stron. Ustawa o ubezpieczeniu od bezrobocia została uchwalona dopiero teraz z ogromnem opóźnieniem i z poprawkami, które prawie unicestwiają cel ustawy i z ogromną szkodą dla Państwa, zwłaszcza teraz, kiedy fala bezrobocia rozlała się po całej Polsce, po wszystkich miastach, po wszystkich centrach pracy.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PLewinson">Jak poważnie Rząd traktuje najważniejsze, najżywotniejsze zagadnienia ochrony pracy, o tem niech świadczy fakt następujący: Jeszcze przed rokiem Komisja Ochrony Pracy uchwaliła na podstawie naszego nagłego wniosku wezwać Rząd, aby do 6 miesięcy wniósł ustawę o umowie pracy dla t. zw. oficjalistów, t. j. dla pracowników handlowych i urzędników prywatnych, Rząd jednak dotychczas bezprawnie zignorował tę uchwałę komisji i ustawy nie złożył. Chyba zbyteczne zaznaczać, jak ważną jest ochrona pracy dla kategorii pracowników umysłowych, tej kategorii, która będąc pozbawioną pomocy silnych organizacji zawodowych, została wyrzucona na bruk i znajduje się w najcięższych warunkach ekonomicznych. A przecież Rząd mógł zaradzić temu, Rząd mógł przez zaproponowaną ustawę w formie wypowiedzenia i odprawy złagodzić tę ciężką ekonomiczną sytuację, zabezpieczyć pracowników umysłowych chociażby na krótki czas przed głodem i nędzą.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PLewinson">Wiemy bardzo dobrze, że cała działalność państwowa, wszystkie wysiłki społeczne szły w kierunku sanacji Skarbu, ale zapytuję, czy leży w interesie tej sanacji, ażeby zmniejszać wydajność pracy, ażeby ją utrudniać, jak to się robi wobec rzemieślników i robotników żydowskich. A robi się to ustawicznie, bo to przecież są wyniki przymusowego odpoczynku niedzielnego, który pozbawia Żydów jeszcze jednego dnia pracy w tygodniu. Godzi się w ten sposób w byt żydowskich rzesz pracujących, tych drobnych kupców rzemieślników i robotników. Ruguje się żydowskich robotników z fabryk prywatnych i państwowych. Monopole państwowe mają powiększać dochody Państwa, a wprowadzenie tych monopoli rozpoczyna się od usuwania żydowskich pracowników, którzy przez dziesiątki lat pracowali uczciwie i zarabiali na kawałek chleba.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#PLewinson">Jeżeli jednak w dziedzinie ochrony pracy da się zauważyć pewna dążność, skromna tendencja do wprowadzenia zasad nowoczesnych, to nie da się to samo powiedzieć o polityce emigracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#PLewinson">Polityka emigracyjna jest na wskroś przestarzała i absolutnie nieświadoma celu. Nie będę się tu rozwodził nad szczegółami, ale pozwolę sobie wskazać na trudności i przykrości na jakie napotykają nasi emigranci, nasi pjonierzy, nasi t. zw. chalucowie przy wyjeździe do Palestyny. Panowie z prawicy zawsze twierdzą, że chcieliby, aby żydzi jak najprędzej wyjechali do Palestyny, żeby opuścili Polskę, ale jednocześnie stawiają w tem największe przeszkody. Nie możemy sprowadzać z Palestyny fachowców, znających ruch emigracyjny dla zorganizowania tego ruchu, a to dlatego, że Rząd odmawia Żydom tym wjazdu do Polski celem zorganizowania ruchu, który wymaga przecież fachowców i rzeczoznawców.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(Protesty na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#PLewinson">Wy Panowie zawsze do nas stosujecie tę buchalterię podwójną, która nosi nazwę państwa, gdzie powstał i panuje teraz faszyzm — włoską buchalterię.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#komentarz">(Głos: Co to ma do tego?)</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#PLewinson">To samo widzimy także pod względem repatriacji. Odmawia się Żydom możności powrotu do domu, ucieczki z piekła bolszewickiego, czyni się wszelkie trudności tym, którzy zostali wysłani do Rosji, nie daje się im możności powrotu do kraju, aczkolwiek posiadają dokumenty, które stwierdzają niezbicie ich przynależność do Polski.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#PLewinson">To samo, co widzimy w dziedzinie ochrony pracy, widzimy również w dziedzinie opieki społecznej. Nakłada się ciężary na samorządy, utrudnia się inicjatywę prywatną. Kiedy Żydzi rozpoczęli szeroką akcję w dziedzinie opieki społecznej, Rząd przeszkadzał w tej akcji. Każdy z nas pamięta, jak to Rząd uważał za stosowne zakazać pożytecznej działalności J. D. C. zmuszając go do opuszczenia Polski. Są to praktyki, nie do pomyślenia w jakimkolwiek kulturalnem państwie, a możliwe tylko w tej atmosferze przesyconej nienawiścią ku Żydom, że uważa się za stosowne pozbyć się tej instytucji, chociażby ze szkodą dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#komentarz">(Głos: Co to za instytucja?)</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#PLewinson">Jest to instytucja dobroczynna o rozgłosie wszechświatowym Jewish Distrbution Komitete.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#PLewinson">Nie zważając na to, że posiadamy szereg opiekuńczych i sierocińskich instytucji, które roztaczają opiekę nad dziesiątkami tysięcy dzieci, dotąd nic nie przyznano nam z tych subwencji i dotacji państwowych. Pozwolę sobie wymienić jedną taką instytucję, mianowicie t. zw. Związek Towarzystw Opieki nad sierotami żydowskiemi, które otaczają opieką około 12,000 dzieci, w tem sierot po ojcach, którzy polegli na polu walki 4,319, po ojcach, którzy umarli z głodu podczas okupacji niemieckiej 665, po ojcach, którzy zginęli podczas pogromów na Kresach 2,090.</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#komentarz">(Głos: Jakich pogromów?)</u>
          <u xml:id="u-27.16" who="#PLewinson">To są sieroty po ojcach, którzy zginęli podczas pogromów Bałachowicza. Po ojcach, którzy zginęli bez wieści 470, po ojcach, którzy zginęli od epidemii 3,874. Otóż mamy pokaźną ilość 11,418 dzieci zredukowaną z powodu braku funduszów w kwietniu r. b. na 8,782, a w lipcu na 8,015, a dla tych wszystkich instytucji nic się nie robi, nie zważając na to, że instytucje te pod względem technicznych urządzeń, higieny i t. d. przewyższają częstokroć instytucje państwowe i instytucje prywatne.</u>
          <u xml:id="u-27.17" who="#komentarz">(Głos: Poco w takim razie pomoc?)</u>
          <u xml:id="u-27.18" who="#PLewinson">Chodzi o materialną pomoc. Ale niedość, że Rząd nie daje żadnej pomocy, Rząd toleruje, bardzo często przemilcza te wszystkie objawy szykan, jakie się stosuje przeważnie na Kresach wśród ludności żydowskiej, ukraińskiej i białoruskiej. Mam dużo takich faktów. Ze względu na krótki czas, nie będę przytaczał wszystkich faktów, ale pozwolę sobie jeden przytoczyć.</u>
          <u xml:id="u-27.19" who="#PLewinson">W Dubnie jest dom dla sierot, wybudowany przez ludność żydowską, dubnieńską, z funduszów zebranych z wielką ofiarnością, poświęceniem wśród ubogiej, prawie zrujnowanej ludności miejskiej. Otóż zaraz po wybudowaniu tego domu, został on zarekwirowany przez władze wojskowe dla celów szpitalnych.</u>
          <u xml:id="u-27.20" who="#komentarz">(Głos: W którym roku?)</u>
          <u xml:id="u-27.21" who="#PLewinson">Dokładnie Panu nie powiem, zdaje się że w roku 1918.</u>
          <u xml:id="u-27.22" who="#komentarz">(Głos: Podczas wojny)</u>
          <u xml:id="u-27.23" who="#PLewinson">Tak. Nie zważając na to, że jednocześnie został na krańcach miasta wybudowany inny dom specjalnie dla celów szpitalnych, znacznie większy, odpowiadający bardziej potrzebom szpitala wojskowego, dom ten nie został zwolniony dotychczas. Dzieci i sieroty zostały wyrzucone na bruk, mieszczą się w małym lokaliku, w warunkach zagrażających ich zdrowiu, w brudzie, wilgoci i nie mogliśmy tego domu sierot do dziś dnia zwolnić. W tej materii złożyliśmy interpelację, ale pan Minister dotąd, a jest to już sprawa 6 miesięcy, nie raczył odpowiedzieć na nią.</u>
          <u xml:id="u-27.24" who="#PLewinson">Jest rzeczą dla nas jasną, że dopóki te stosunki się gruntownie nie zmienią, dopóki wytyczne w dziedzinie opieki społecznej i ochrony pracy nie zbliżą się choć w pewnej mierze do zasad państw zachodnio — europejskich, w tym kierunku, dopóki ta dziedzina, dziedzina na wskroś humanitarna i apolityczna, będzie oparta na zasadach eksterminacji, na zasadach gwałcenia równouprawnienia mniejszości, nie będzie mowy o racjonalnej ochronie pracy i opiece społecznej, będzie niemożliwe, by Ministerstwo mogło spełnić zadania, do których spełnienia zostało powołane.</u>
          <u xml:id="u-27.25" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WicemarszałekSeyda">Proponuję przerwać dyskusję nad 1 punktem porządku obrad. Nie słyszę sprzeciwu, przechodzimy do 2 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Oświatowej o projekcie ustawy w przedmiocie zmiany niektórych postanowień ustawy z dnia 26 września 1922 r., dotyczącej kwalifikacji zawodowych do nauczania w szkołach średnich ogólnokształcących i seminariach nauczycielskich (Dz. Ust. Rz. P. nr 9 poz. 828) (druki nr 1327 i 994). Głos ma p. Sokolnicka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PSokolnicka">Wysoki Sejmie! Komisja Oświatowa wnosi, aby Wysoki Sejm uchwalić raczył projekt rządowy noweli do ustawy z 26 września 1922 r., dotyczącej kwalifikacji zawodowych do nauczania w szkołach średnich ogólnokształcących i seminariach nauczycielskich państwowych i prywatnych, uzupełnionej dziś kilku poprawkami sprawozdawcy, uzgodnionemi z Rządem, oraz kilku poprawkami, zgłoszonemi w komisji i podkomisji.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PSokolnicka">Ustawa ma na celu uznanie kwalifikacji do nauczania, nabytych na podstawie przepisów prawnych obowiązujących w poszczególnych dzielnicach Polski w okresie niewoli i w czasie przejściowym przed unifikacją w dziedzinie szkolnictwa, oraz przyznanie kwalifikacji osobom, które wprawdzie z winy szczególnych warunków niewoli nie mają uprawnień formalnych, ale posiadają kwalifikacje istotne, nabyte drogą poważnego doświadczenia i dłuższej praktyki nauczycielskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 1 głos ma p. Kornecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PKornecki">Wysoki Sejmie! Nowela, którą mamy teraz uchwalić, dotyczy kwalifikacji nauczycieli szkół średnich ogólnokształcących i seminariów nauczycielskich. Ustawa z r. 1922 według artykułu ostatniego miała wejść w życie z dniem jej ogłoszenia; została ogłoszona w październiku 1922 r., jednakowoż do wiadomości nauczycielstwa doszła dopiero w styczniu. Wskutek tego termin, który tam był w ustawie przewidziany co do lat praktyki, był oczywiście wskutek późnego dojścia do wiadomości nauczycielstwa niedogodny. Z tego względu nowela przewiduje w art. 11 zmianę, aby w art. 12 dawnej ustawy wyrazy „z dniem jej ogłoszenia” zastąpić wyrazami: „przed 1 stycznia 1923 r.”, czyli właśnie przed tą datą, w której nauczycielstwo o tej ustawie się dowiedziało. Ze względu na tę zmianę zachodzi potrzeba zmian czysto formalnych w kilku artykułach, mianowicie w art. 1, 4, 5, 6, 7 i 11 noweli, którą mamy dziś uchwalić. Wnoszę więc, aby w art. 1, jak i w dalszych artykułach zastąpić określenie „do wejścia w życie niniejszej ustawy” wyrazami: „przed 1 stycznia 1923 r.”, zaś logicznie dalej idąc, wyrazy „przed 31 grudnia 1924” zastąpić wyrazami: „przed końcem grudnia 1924 r.”. Jest to czysto formalna poprawka.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PKornecki">Do artykułu 2 i 3, ażeby po raz drugi nie zgłaszać się, muszę parę słów powiedzieć, jeżeli p. Marszałek pozwoli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PKornecki">Do art. 2 i 3 noweli mam zaszczyt zgłosić czysto formalne poprawki, które zmierzają do tego, ażeby w ustawie z 1922 roku, jak też i w tej noweli pewne określenia kwalifikacji nauczycieli, które są zależne od posiadania pewnych świadectw, wyrazić w języku polskim. W ustawie z roku 1922 w art. 5 p. c) są nazwy w języku niemieckim, a w p. d) tegoż artykułu są znowu określenia rosyjskie. Otóż proponuję, ażeby te określenia rosyjskie i niemieckie zastąpić polskiemi, pozostawiając natomiast w nawiasie dla orientacji nazwy niemieckie i rosyjskie.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PKornecki">O przyjęcie tych czysto formalnych poprawek proszę Wysoką Izbę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Zygmunt Piotrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PZPiotrowski">Wysoka Izbo! Do ustawy, która jest przedmiotem obrad, zgłaszam poprawkę, ażeby w p. d) skreślić ustęp, poczynający się od słów: „jak również zatwierdzenie przez władze” aż do końca. Poprawka ta zdąża do tego, ażeby przez skreślenie wyrugować z naszego szkolnictwa, a względnie z kwalifikacji zawodowej nauczycieli szkół polskich tych nauczycieli, którzy za czasów bojkotu szkoły rosyjskiej w roku 1905 i 1906 odznaczyli się specjalnie rusyfikatorstwem. Zdarza się często tu w Warszawie, i w innych miastach, że w ten sposób rusyfikatorzy na mocy nawet tej noweli, na mocy dawnych przepisów, mogliby uzyskać dziś w Państwie Polskiem kwalifikacje zawodowe w szkołach średnich i seminariach.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PZPiotrowski">W związku z tą ustawą, pragnę jeszcze kilka słów powiedzieć o sprawie, wiążącej się z ustawą, mianowicie wskazać na ogromne oburzenie w zachodniej Małopolsce z powodu okólnika, zmierzającego do zmniejszenia ilości młodzieży męskiej i żeńskiej w seminariach i szkołach zawodowych. Wydany został okólnik przez kuratora krakowskiego, że do pierwszej klasy gimnazjum może być przyjmowana tylko taka ilość uczniów, jaka zdała maturę w ósmej klasie w danej szkole w danym roku. Ten okólnik wywołał ogromne oburzenie nie tylko w całej prasie zachodniej Małopolski, lecz spotkał się z ogromnem oburzeniem wśród rodziców, setek i tysięcy rodziców, zwłaszcza robotników i chłopów. Władze szkolne przedstawiają jako powód wydania takiego okólnika to, że należy zwrócić młodzież do szkół średnich technicznych. Taka miała być tendencja tego okólnika. Okazało się jednak, że tych szkół technicznych niema, albo jest za mało. Dlatego okólnik ten był ciosem, wymierzonym przeciw tysiącom rodzin robotników i włościan. Innym argumentem, jaki ze sfer szkolnych był wysuwany, było to, aby nie posyłać dzieci do szkół gimnazjalnych, lecz kierować tę młodzież do pięcio, sześcio, czy siedmioklasowych szkół powszechnych. Proszę Panów, w zasadzie mój klub, my polscy socjaliści wysuwamy ten program, aby były pełne siedmioklasowe szkoły powszechne, ale to, co chciało ministerstwo i co chciały władze szkolne, aby tę metodę wprowadzić bez zreorganizowania i z pozostawieniem od 4 klas wzwyż w myśl tego dotychczasowego systemu, było błędem, bo to jest najfatalniejszy i najwadliwszy system, jaki ministerstwo obrało, i dlatego uważamy, że okólnik, który niewiadomo kto wydał, bo krakowskie kuratorium zrzuca odpowiedzialność z siebie i powiada, że to ministerstwo, a ministerstwo mówi, że nie ono wydało ten okólnik, powinien być cofnięty. Przy tej sposobności chcę jak najkategoryczniej zaprotestować przeciw pozbawianiu dziesiątków tysięcy dzieci robotniczych i włościańskich dostępu do szkół, który im Konstytucja gwarantuje, i dlatego spodziewam się, że będę tu wyrazem może większości Izby, jeżeli przy tej sposobności zwrócę uwagę i kategorycznie zażądam od ministerstwa cofnięcia okólników w tej mierze wydanych przez kuratorium i przywrócenia takiego stanu, jaki był dotychczas, to znaczy, aby tworzono w miarę zapotrzebowania tyle oddziałów w pierwszych klasach gimnazjum, ile było dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PZPiotrowski">Proszę Panów, kończąc proszę o przyjęcie do ustawy tej poprawki, żeby rusyfikatorom nie dawać kwalifikacji zawodowych w gimnazjach polskich i seminariach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 5 głos ma p. Chrucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PChrucki">Wysoki Sejmie! W noweli do ustawy, dotyczącej kwalifikacji zawodowych do nauczania w szkołach średnich, uwypuklają się dwie tendencje, pierwsza: nowela zamierza jeszcze więcej rozszerzyć ustawę z dn. 26 września 1922 r. w tym kierunku, żeby ułatwić uzyskanie kwalifikacji zawodowych do nauczania w szkołach średnich osobom, które tych kwalifikacji dotychczas nie mają, przytem ma się na względzie wyłącznie osoby narodowości polskiej. Jeszcze na mocy ustawy z 26 września 1922 r. mogły uzyskać kwalifikację do nauczania w szkołach średnich osoby, które same zaledwie ukończyły szkołę średnią na pewnych warunkach, z których główny był ten, że te osoby powinne byty wykazać się pewna dość krótką bo 3-letnią praktyką nauczycielską. Z dobrodziejstwa tej ustawy z 26 września 1922 r. mogły korzystać tylko osoby polskiej narodowości, bo dotychczas posady w szkołach obsadzano wyłącznie Polakami; natomiast nauczycieli innych narodowości, a szczególniej Ukraińców, nawet posiadających najlepsze kwalifikacje, wszelkiemi sposobami zwalniano z posad, nawet wbrew zobowiązaniom traktatu w Saint Germain. Tak ustawa z dnia 26 września 1922 r. stała się środkiem polonizacyjno-eksterminacyjnej polityki Rządu.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#PChrucki">Obecnie widzimy, że stwarza się jeszcze nowe łatwiejsze warunki, któreby pozwoliły obsadzić wyłącznie Polakami posady nauczycielskie w szkołach średnich, przyczem już nie widzimy i tego pierwotnego figowego listka, jaki figurował w ustawie z 26 września 1922 r.; teraz zupełnie otwarcie się mówi, że pewne ulgi powinne być zastosowane wyłącznie względem osób narodowości polskiej, bo oto końcowy ustęp noweli w art. 6 brzmi:</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#PChrucki">„Dla osób narodowości polskiej, pochodzących z b. zaboru pruskiego lub z b. zaboru rosyjskiego z wyjątkiem b. Królestwa Kongresowego, które przed wejściem w życie ustawy pracowały w szkolnictwie polskiem na tych obszarach, dalej dla repatriantów, oraz dla osób, które służąc w wojsku w czasie wojny, nie mogły przed tymże terminem odbyć przewidzianej niniejszym artykułem praktyki szkolnej jako ostateczny termin odbycia tej praktyki oznacza się koniec 1926 r.”. To pierwsze zastrzeżenie.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#PChrucki">Równocześnie z tem szerokiem otwarciem drzwi w szkolnictwie średniem dla nauczycieli narodowości polskiej stosuje się do nauczycieli innych narodowości zupełnie inny sposób postępowania. Tą drugą tendencją jest otwarte dążenie do tego, ażeby wszelakiemi sposobami utrudnić objęcie posad nauczycielskich w szkołach średnich przez osoby niepolskiej narodowości. Uwypukla się ta tendencja w poprzedniej ustawie z dn. 26 września 1922 r., jak i w noweli. W ustawie z 1922 r. było podkreślone w art. 8 i 10, że osoby, które w czas swych dyplomów nauczycielskich, wystawionych w języku nie polskim, nie zmienią na dyplomy polskie, tracą prawa zawodowe. Obecna nowela idzie jeszcze dalej w tym kierunku i zamyka podwoje szkolnictwa średniego przed nauczycielstwem niepolskiem, bo np. w art. 3 w punkcie d) skreśla się całą kategorię osób, które na mocy poprzedniej ustawy miały możność wykładania w szkołach średnich. Charakterystyczne jest pod tym względem i to, że odrzucona została nasza poprawka, dotycząca nauczycieli, którzy ukończyli instytut nauczycielski. Domagaliśmy się, ażeby tym osobom było przyznane prawo nauczania w pierwszych 4 klasach gimnazjalnych, ponieważ instytut nauczycielski był co do swego programu zakładem, który zajmował średnie miejsce między szkołą wyższą a średnią. Pod względem pedagogicznym absolwenci tego instytutu nauczycielskiego byli najlepiej wychowani, jak to stwierdził i szan. p. Kujawski poseł z prawicy; wreszcie wychowańcy tego instytutu mieli prawo wykładania w wyższych początkowych szkołach, które co do swego programu conajmniej równały się 4 klasom gimnazjalnym. Wskutek tego nauczyciele z takiem instytutowem wykształceniem mieli według ustawodawstwa rosyjskiego prawo wykładania w pierwszych 4 klasach gimnazjalnych. Poprawka nasza była bezsporna i w podkomisji była przyjęta, jednak w komisji ją uchylono, być może z powodu oświadczenia kuratora okręgu warszawskiego, który, nawiasem mówiąc, ujawnił podczas swego przemówienia pełną nieznajomość, czem były co do swego typu rosyjskie wyższe „naczalnyja ucziliszcza”.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#PChrucki">Pozatem obecnie do art. 11 dodano ustęp, którego nie było poprzednio w ustawie z 1922 r., a który powiada, że Ministerstwu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego poleca się uzależnienie wydania dyplomów tym osobom, które mają dyplomy w niepolskim języku, od stwierdzenia należytego władania w słowie i piśmie językiem polskim. Moja skromna poprawka, ażeby to wymaganie stwierdzenia należytego władania językiem polskim w słowie i piśmie było ograniczone do osób, które ubiegają się o posady w państwowych szkołach z językiem polskim wykładowym, została uchylona.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#PChrucki">Ciekawe, iż nowela nadal utrzymuje zastrzeżenie ustawy z dnia 26 września 1922 r., że osoby, które nie zmieniły dyplomów na polskie, tracą prawa zawodowe, chociaż komisja cały czas wychodziła z założenia — wyraz temu dał p. Kujawski — iż nie może być pozbawiony swych praw, kto raz je nabył. Gdy szło o osoby niepolskiej narodowości, to o tej zasadzie zupełnie zapomniano. Nie przyjęto pod uwagę i mojej wzmianki co do tego, że w takiem postawieniu sprawy wyraźnie miesza się pojęcie posiadania pewnych kwalifikacji z pojęciem wymagania pewnych warunków przy zgłaszaniu się do posady nauczyciela. Bo panowie możecie stawiać pewne wymagania, np. do mnie, jeżelibym chciał otrzymać u Was posadę, ale pozbawić mnie kwalifikacji nauczycielskich, powiedzieć, że nie mam za sobą wyższych studiów i pedagogicznego „stażu”, tego Panowie żadną ustawą zrobić nie jesteście w stanie. A o tem opiewa tak ustawa z 26 września 1922 r. w art. 10, jak i obecnie poprawka noweli do art. 11. Do takiego absurdu wprost się dochodzi, chcąc jak najwięcej osób niepolskiej narodowości pozbawić nie tylko posad nauczycielskich, lecz i możności ich otrzymania. Chcąc usunąć ten absurd, wniosłem o nadanie innego brzmienia art. 10.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#PChrucki">Jeżeli więc złączymy na jedno te dwie tendencje: otwarcia naoścież drzwi szkolnictwa średniego dla Polaków i zamknięcia ich za wszelką cenę przed niepolakami, dopiero wtenczas należycie ocenimy cel ustawy z 26 września 1922 roku i obecnej noweli. My w tem dopatrujemy się objawu tej polityki eksterminacyjnej, jaką Wy stosujecie do nas we wszystkich dziedzinach życia. Nie moglibyście wyrzucać z posad, albo nie przyjmować na posady naszych nauczycieli, posiadających odpowiednie kwalifikacje, gdybyście sztucznie nie stworzyli takiej ustawy, jaką jest ustawa z 26 września 1922 r. i nowela do niej, bo gdziebyście wzięli bez tych ustaw te kwalifikowane siły nauczycielskie, któremi byście mogli obsadzić szkoły, skoro tych sił nauczycielskich nie macie. A więc w celu usunięcia kwalifikowanych niepolskich nauczycieli przyznaje się kwalifikacje niewykwalifikowanym nauczycielom polskiej narodowości. Taki sposób postępowania dyktowała Wam Wasza polityka eksterminacji wszystkiego, co niepolskie. I krocząc tą drogą nie zauważyliście, że na ten sposób wyrządzacie krzywdę i własnemu społeczeństwu, bo kij zawsze ma dwa końce. Cóż? Naszych nauczycieli usuniecie ze szkół zwiększając w ten sposób liczbę bezrobotnej inteligencji, sami tworząc z nich kadry wrogich Wam agentów. Ale cóż macie u siebie, w swoich szkołach? Ponad 60% niekwalifikowanego nauczycielstwa; z nich 8% jest takich, którzy nie ukończyli szkół średnich, a w rezultacie profesorowie wyższych szkół stwierdzają jednomyślnie, że obecna polska szkoła średnia daje bardzo źle przygotowany materiał. A na Kresach Wasz niewykwalifikowany nauczyciel, jak to stwierdził szanowny p. Rymar, swoją działalnością przyniósł tylko szkodę Państwu Polskiemu i nie przyczynił się do podniesienia jego autorytetu. Co więcej, i nadal nie robicie starań, aby zapobiec złemu, bo zapomnieliście, że najlepszym i jedynym środkiem podwyższenia poziomu szkół średnich jest przyciągnięcie do pracy nauczycielskiej najlepszych sił w społeczeństwie. Poszliście zupełnie, odmienną drogą. Moimi poprawkami chciałem wskazać Wam te nienormalne drogi.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#PChrucki">Sądzę, że kwalifikacje zawodowe do nauczania w szkołach średnich mogą być przyznane tylko tym osobom, które albo posiadają dyplom wyższych szkół państw zaborczych, albo uzyskali dyplom w polskich wyższych uczelniach. Zastosowano to do osób nie polskiej narodowości lecz ta sama miara winna być stosowana i do Polaków. Tego wymaga nie tylko zasada równouprawnienia, zagwarantowana w Konstytucji, lecz i dobro samej polskiej szkoły.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#PChrucki">W duchu tych zasad zgłosiłem swe poprawki w liczbie 7.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#PChrucki">Na koniec nie mogę nie podkreślić jeszcze jednego momentu. Dziwnym zbiegiem okoliczności nowelę do ustawy z dnia 26 września 1922 r. uchwala się w chwili, gdy się ma uszczęśliwić nasz naród ukraiński projektem komisji 4-ch, w tem i projektem o szkolnictwie p. Stanisława Grabskiego. W swym projekcie p. minister Stanisław Grabski, polityk-romantyk, wychodzi z zasady łączenia dla zgodnego współżycia narodu ukraińskiego i polskiego i dlatego chce całe szkolnictwo ukraińskie zrobić utrakwistycznem. W swoim czasie będziemy mieli możność szerzej pomówić o tym świetnym projekcie p. ministra i profesora, obecnie jednak muszę zestawić ten projekt p. St. Grabskiego z nowelą, dziś rozpatrywaną. I pytam się Panów, jak to będzie wyglądać ta utrakwistyczna szkoła p. Grabskiego w świetle tak ustawy z dnia 26 września 1922 r. jak i obecnej noweli do niej, skoro te dwie ustawy sztucznie stwarzają całą armię polskich nauczycieli, a jednocześnie dążą do zmniejszenia liczby kwalifikowanych nauczycieli ukraińskich. Czy nie dlatego uchwala się obecną nowelę do ustawy z dnia 21 września 1922 r., aby projekt p. Stanisława Grabskiego był jak najprędzej i jak najlepiej zrealizowany?</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#komentarz">(P. Sołtyk: Pan sam wie. że nie dlatego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. sprawozdawczym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PSokolnicka">W imieniu Komisji Oświatowej przyjmuję poprawki natury formalnej, które zgłosił p. poseł Kornecki w porozumieniu z Rządem i referentem.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#PSokolnicka">Natomiast nie przyjmuję poprawek, wniesionych przez mniejszość komisji. Jeżeli chodzi o instytuty rosyjskie, to wedle opinii kompetentnych znawców szkolnictwa rosyjskiego nie dawały one kwalifikacji do nauczania w szkole średniej. W odpowiedzi p. Piotrowskiemu zaznaczam, iż jego poprawka jest bezcelowa, bo ta sama kategoria nauczycieli mogłaby otrzymać kwalifikacje na podstawie punktu j) 5 art. Chcąc uczynić zadość intencji p. posła Piotrowskiego, musielibyśmy skreślić cały punkt d) a z punktu j) wyłączyć kwalifikacje, osiągnięte na podstawie egzaminów rosyjskich, gdyż wśród wszystkich kategorii nauczycielstwa z egzaminem rosyjskim mogą znaleźć się jednostki, które w okresie niewoli wykroczyły przeciw obywatelskim nakazom polskiej opinii publicznej. P. Piotrowskiemu, gdy przemawiał w Komisji Oświatowej chodziło o czasy strajku szkolnego w b. Królestwie Kongresowem. Komisja oświadcza się również przeciw motywom poprawki p. posła Piotrowskiego.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#PSokolnicka">Ustawa ma na celu unormowanie kwestii kwalifikacji i nie jest i nie może być terenem ani narzędziem wymiaru sprawiedliwości w znaczeniu kary. Zresztą, mierząc w winnych, można trafić często w niewinnych. Nie wszędzie były szkoły prywatne polskie i nie wszędzie był bojkot szkół rosyjskich, jak w cesarstwie rosyjskiem i w ziemiach b. zaboru rosyjskiego, nie wchodzących w skład b. Królestwa Kongresowego, gdzie także pracowali licznie Polacy. A i w b. Królestwie Kongresowem zdarzać się mogły i zdarzały się wypadki, że nauczyciel Polak pozostawał w szkole rosyjskiej na posterunku, celem opiekowania się nadal kształcącą się tam młodzieżą polską, lub, że pozostawał nauczyciel Polak, dosługujący się już emerytury, aby nie tracić prawa do niej i nie zwalniać rządu rosyjskiego od obowiązku tych świadczeń. Mogły zachodzić jeszcze inne okoliczności łagodzące. Wreszcie trzeba uwzględnić, że niewola hartowała tylko charaktery silne, a przeciętne — nie już nawet słabe — paczyła.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#PSokolnicka">Ludziom, którzy nie potrafili w brudzie niewoli pozostać bez skazy ale obecnie mają dobrą wolę, chcą swe błędy naprawić i owocnie pracują, trzeba dać sposobność do oczyszczenia się i odrodzenia w czystej atmosferze wolności. My nie możemy być prokuratorami i sędziami, musimy być tylko psychologami. Inaczej celu i tak byśmy nie osiągnęli. Jedynym sposobem niedopuszczenia ludzi, którzy nawet w wolnej Polsce nie chcą, czy nie umieją wyzbyć się hańbiących ułomności niewoli i są nadal szkodnikami, jest odmówienie im posady nauczycielskiej w szkolnictwie zarówno państwowem jak i prywatnem.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#PSokolnicka">Co do innych poprawek, zgłoszonych przez pp. Chruckiego i Wygodzkiego, to komisja sprzeciwia się im, ponieważ nie uwzględniają warunków, w jakich żyli Polacy w okresie niewoli. Uwzględnienia potrzebują tylko Polacy, a nie Niemcy, Rosjanie i inne narodowości na Kresach Wschodnich, które były wrogo usposobione dla Polaków, bo te miały wówczas poparcie rządu rosyjskiego.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#komentarz">(Głosy na ławach mniejszości narodowych: Gdzie Pani widzi to poparcie Rosjan np. dla Żydów?)</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#PSokolnicka">Polskie ustawodawstwo w Państwie Polskiem musi wziąć pod uwagę położenie narodu polskiego w czasie niewoli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WicemarszałekSeyda">Rozprawa wyczerpana, przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#WicemarszałekSeyda">Poprawek stylistycznych p. sprawozdawczyni nie poddaję pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 1 jest tylko wniosek p. Korneckiego, na który się p. sprawozdawczyni zgodziła. Nie przedstawia się on właściwie jako zmiana tego przepisu, tylko jako inne stylistyczne ujęcie, mianowicie, wyrazy : „do wejścia w życie ustawy” zastępuje wyrazami: „przed 1 stycznia 1923 r.”, zaś wyrazy: „przed 31 grudnia 1924 r.” wyrazami: „przed końcem grudnia 1924 r.”. Ponieważ sprzeciwu nie słyszę, więc przypuszczam bez osobnego głosowania, że Izba się na nią zgodzi. Innej poprawki do art. 1 nie zgłoszono. Proszę Posłów, którzy są za art. 1 z tą poprawką redakcyjną, żeby wstali. Stoi większość, art. 1 przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 2 jest poprawka p. Korneckiego, która dąży do tego, żeby z tekstu ustawy usunąć wyrazy w języku niemieckim i podać je w języku polskim, a celem ściślejszego określenia o jakie właśnie wyrażenie chodzi w nawiasie jedynie dodać te wyrażenia w języku niemieckim, i analogicznie postąpić z wyrazami rosyjskiemi.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę p. Sekretarza o odczytanie tego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#WicemarszałekSeyda">Artykułowi 5 lit. c) nadaje się brzmienie następujące: „Osoby, posiadające świadectwa egzaminu nauczycielskiego, wydane przed 11 lipca 1919 r. przez niemieckie naukowe komisje egzaminacyjne (Wissenschaftliche Prüfungskomisionen), osoby posiadające świadectwa egzaminu na starszą nauczycielkę (Oberlehrerin), wydane przed 11 lipca 1919 r. przez królewskie komisje egzaminacyjne w Niemczech (Königliche Prüfungskomissionen), oraz osoby, posiadające świadectwa, wydane w czasie od 11 lipca 1919 r. do 1 października 1921 r. przez komisję egzaminacyjną dla nauczycieli szkół średnich, utworzoną w Poznaniu rozporządzeniem Naczelnej Rady Ludowej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy są za art. 2 projektu ustawy w myśl wniosku p. Korneckiego, żeby wstali. Stoi większość, wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#WicemarszałekSeyda">Przechodzimy do art. 3 i tu jest wniosek p. Korneckiego. Proszę p. Sekretarza o jego odczytanie.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#WicemarszałekSeyda">Art. 3. Punktowi d) art. 5 tej ustawy nadaje się brzmienie następujące:</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#WicemarszałekSeyda">„d) osoby, posiadające wydane przed 1 października 1917 r. świadectwa państwowe rosyjskie nauczyciela gimnazjum (uczitiel gimnazji) nauczyciela średnich zakładów naukowych (uczitiel średnich liczebnych zawiedenij), wyższego domowego nauczyciela (wyższij domasznij nastawnik) lub też świadectwa domowego nauczyciela (domasznij nastawnik i domasznij uczitel), te ostatnie, o ile ich właściciele posiadają studia wyższe.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#WicemarszałekSeyda">Za równoznaczne świadectwu nauczyciela gimnazjum (uczitiel gimnazji) uważa się inne wydane przed 1 października 1917 r. świadectwa rosyjskie, dające prawo do nauczania w szkołach średnich, jak również dla osób, posiadających dyplomy szkół wyższych, zatwierdzone przez władze rosyjskie przed 1 października 1917 r., względnie, o ile chodzi o terytorium Ukrainy, przed 1 stycznia 1919 r., na stanowisku nauczyciela szkół średnich ogólno-kształcących (gimnazjum, progimnazjum, szkoła średnia handlowa), stwierdzone odpowiednim dokumentem stanu służby (formularnyj spisok).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi ta sama większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 4 jest poprawka redakcyjna. Proszę p. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#WicemarszałekSeyda">„Art. 4. W art. 5 w punktach e), f), i), j), tej ustawy wyrazy: „przed wejściem w życie niniejszej ustawy” zastępuje się wyrazami: „przed 1 stycznia 1923 r.” w punkcie zaś g) wyrazy: „do chwili wejścia w życie niniejszej ustawy” zastępuje się wyrazami: „do 1 stycznia 1923 r.” nadto w punkcie j) wyraz „odbyły” zastępuje się wyrazami: „odbędą przed końcem grudnia 1924 r.”.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy są za art. 4 w tekście odczytanym przez p. Sekretarza, aby wstali. Stoi większość, art. 4 przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 5 jest najpierw wniosek p. Korneckiego, ażeby wyrazy: „do chwili wejścia w życie ustawy” zastąpić wyrazami: „do 1 stycznia 1923 r.”, a w wierszu 25 wyrazy: „przed wejściem w życie ustawy” zastąpić wyrazami: „przed 1 stycznia 1923 r.”. Sądzę, że bez osobnego głosowania mogę stwierdzić, że poprawka zostaje przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#komentarz">(P. Piotrowski: To jest zasadnicza poprawka, a nie redakcyjna, dlatego protestujemy przeciw zgłaszaniu w ostatniej chwili.)</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#WicemarszałekSeyda">W takim razie głosujemy najpierw nad poprawką p. Korneckiego, którą przed chwilą odczytałem. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Większość, przyjęta. Proszę Posłów, którzy są za tą częścią art. 5, żeby wstali. Stoi większość, ta część art. 5 z poprawką p. Korneckiego została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy teraz do głosowania nad wnioskiem p. Sergjusza Kozickiego, by w art. 5 dodać punkt m). Proszę p. Sekretarza o odczytanie tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#SekretarzpLedwoch">Dodać punkt m) w brzmieniu: „osoby, posiadające świadectwa ukończenia rosyjskich państwowych instytutów nauczycielskich, przygotowujących do nauczania w szkołach średnich: osoby, wymienione w tym punkcie, posiadają kwalifikacje do zawodowego nauczania jedynie w zakresie 4 klas gimnazjum niższego”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem p. Sergjusza Kozickiego, ażeby wstali. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#WicemarszałekSeyda">Panie Pośle Piotrowski, czy istotnie wniosek Pana odnosi się do art. 5, bo zdaje się, że zachodzi pomyłka.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#komentarz">(P. Z. Piotrowski: Tak do art. 5 p. d).</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#WicemarszałekSeyda">Do punktu d) art. 5 pierwotnej ustawy. W takim razie proszę p. Sekretarza o odczytanie tego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#WicemarszałekSeyda">W punkcie d), skreślić ustęp od słów: „jak również zatwierdzenie przez władze” do końca ustępu.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony. Art. 5 przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 6 mamy trzy wnioski, najpierw wniosek p. Korneckiego. Proszę p. Sekretarza o jego odczytanie.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#WicemarszałekSeyda">W art. 6 noweli, w wierszu 8 i 9 oraz 15 i 16 wyrazy: „przed wejściem w życie ustawy” zastąpić wyrazami: „przed 1 stycznia 1923 r.”.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#WicemarszałekSeyda">Jest jeszcze poprawka p. Wygodzkiego, proszę p. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#WicemarszałekSeyda">Punkt cc) skreślić. W ustępie końcowym w wierszu 1 skreślić słowa: „narodowości polskiej” i zastąpić je słowami: „obywateli Państwa Polskiego”.</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-44.12" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do głosowania nad poprawką p. Chruckiego, proszę p. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
          <u xml:id="u-44.13" who="#WicemarszałekSeyda">Artykułowi 6 nadać brzmienie następujące: „Nauczyciele, którzy nie posiadają kwalifikacji zawodowych w myśl art. 1, 2 i 5 niniejszej ustawy, mogą uzyskać kwalifikacje zawodowe do nauczania w szkołach średnich ogólnokształcących i seminariach nauczycielskich przez zdanie przed końcem roku 1928 uproszczonego egzaminu państwowego na nauczycieli szkół średnich ogólnokształcących i seminariów nauczycielskich, ustanowionego rozporządzeniem Ministra W. R. i O. P.”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość poprawka odrzucona. Proszę Posłów, którzy są za art. 6 w brzmieniu komisyjnym z przyjętą poprawką p. Korneckiego, aby wstali. Stoi większość, art. 6 przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 7 jest wniosek p. Chruckiego o skreślenie go, i poprawka p. Korneckiego. Proszę p. Sekretarza o odczytanie tej poprawki.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#WicemarszałekSeyda">W art. 7 wiersz 3, 5 i, 20 wyrazy „przed wejściem w życie ustawy” zastąpić wyrazami: „przed 1 stycznia 1923 r.”.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#WicemarszałekSeyda">Czy Panowie sobie życzą osobnego głosowania nad tem? Bo jest to konsekwencja poprzednio przyjętych poprawek. Będziemy wobec tego głosowali pozytywnie nad tem. Proszę Posłów, którzy są za art. 7 ze stylistyczną zmianą p. Korneckiego, aby wstali. Stoi większość, art. 7 przyjęty, a wobec tego poprawka p. Chruckiego stała się nieaktualna.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 8 jest poprawka p. Chruckiego. Proszę p. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#WicemarszałekSeyda">„Art. 8 nadać numerację „7”.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#WicemarszałekSeyda">Ta część jest nieaktualna ponieważ został odrzucony wniosek o skreślenie.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#WicemarszałekSeyda">I wstawić po słowach „Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego wyda” wyrazy: „na ich żądanie”.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#WicemarszałekSeyda">Głosujemy nad drugą częścią poprawki p. Chruckiego. Proszę Posłów, którzy są za nią, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Art. 8 w brzmieniu komisji przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę p. Sekretarza o odczytanie poprawki p. Chruckiego do art. 9.</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#komentarz">(P. Chrucki: Nieaktualna)</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#WicemarszałekSeyda">Wobec tego niema poprawki do art. 9, przypuszczam bez osobnego głosowania, że ten artykuł jest przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#WicemarszałekSeyda">Do art, 10 jest poprawka p. Chruckiego, proszę o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#SekretarzpLedwoch">Artykułowi 10 dać numerację 9...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WicemarszałekSeyda">Ta część poprawki jest nieaktualna.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#WicemarszałekSeyda">...i brzmienie następujące: „Osoby, które na podstawie art. 5 i w myśl art. 7 pragną uzyskać dyplomy na nauczycieli szkół średnich ogólno-kształcących i seminariów nauczycielskich, winny wnieść do Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego odpowiednio udokumentowane podanie”.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Stoi mniejszość. Wobec tego przypuszczam bez osobnego głosowania, że art. 10 w brzmieniu komisji został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 11 jest najpierw poprawka p. Korneckiego. Proszę p. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#SekretarzpLedwoch">Artykuł ten skreślić, a w jego miejsce wstawić artykuł o brzmieniu następującem: „W art. 12 tej ustawy wyrazy: „przed wejściem w życie niniejszej ustawy” zastępuje się wyrazami: „przed 1 stycznia 1923 r.”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#WicemarszałekSeyda">Jest to konsekwencja dopiero co przyjętych wniosków. Jest atoli dalszy wniosek p. Chruckiego, który wycofał swój wniosek z druku, a zgłosił nową poprawkę do art. 11. Proszę p. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#WicemarszałekSeyda">Do ustępu drugiego art. 11 dodać na końcu: „o ile dana osoba domaga się uzyskania posady w państwowych szkołach średnich z językiem wykładowym polskim”.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę tych Panów Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony. Przypuszczam więc bez osobnego głosowania, że art. 11 w redakcji komisji z poprawką p. pos. Korneckiego został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 12 i 13 noweli niema poprawki, mogę więc przypuszczać bez osobnego głosowania, że artykuły te zostały przyjęte. Tak samo tytuł ustawy: „Ustawa w przedmiocie zmiany niektórych postanowień ustawy z dn. 26 września 1922 r. dotyczącej kwalifikacji zawodowych do nauczania w szkołach średnich ogólnokształcących i seminariach nauczycielskich państwowych i prywatnych (Dz. Ust. Rz. P. nr. 90 poz. 828)” przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#komentarz">(P. Sokolnicka: Proszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#WicemarszałekSeyda">Wobec tego, że zostały przyjęte poprawki, a co do niektórych jest wątpliwość czy nie są merytorycznej natury, nie może się dziś odbyć trzecie czytanie.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#WicemarszałekSeyda">Przechodzimy do 3 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Oświatowej o projekcie ustawy, zmieniającej niektóre przepisy ustawy z dnia 13 lipca 1920 r. o szkołach akademickich (druk nr 1338 i 1202.) Głos ma p. Sokolnicka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PSokolnicka">W imieniu Komisji Oświatowej wnoszę, aby Wysoki Sejm uchwalić raczył projekt rządowy noweli do ustawy o szkołach akademickich z 13 lipca 1920 r., mający na celu dostosowanie ustawy do szkół artystycznych i równocześnie ostateczne załatwienie sprawy Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#PSokolnicka">Projekt uzupełniono dwiema poprawkami, z których jedna uzgodniona z Rządem ma na celu dopuszczanie do szkół artystycznych w charakterze studentów również absolwentów seminariów nauczycielskich i średnich szkół zawodowych, a druga poprawka, nie uzgodniona z Rządem, dopuszcza — przez skreślenie odpowiedniego zastrzeżenia — do wszystkich szkół akademickich absolwentów szkół średnich ogólnokształcących prywatnych bez względu na to, czy mają prawo wydawania świadectw uznanych przez ministerstwo za równorzędne ze świadectwami szkół państwowych, z powodu czego mniejszość komisji zgłosiła sprzeciw. Zgłaszam również poprawkę stylistyczną, aby na str. 2 w wierszu 2 między wyrazy „w szkołach akademiach” wstawić myślnik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 1 głos ma p. Langer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PLanger">Nowela do ustawy o szkołach akademickich jest zasadniczo słuszna, albowiem sama ustawa o szkołach akademickich posiada szereg usterek, które powinne być usunięte.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#PLanger">Jednakże ta nowela jest tylko czasowa, albowiem sztucznie chce się w ramy ustawy o wyższych szkołach akademickich wtłoczyć Akademię Sztuk Pięknych, tylko ta sprawa jest pod tym kątem widzenia traktowana. Dlatego ta nowela jest niekompletna, albowiem, jeżeli chodzi o sztukę, to Rząd powinien przyjść z projektem zasadniczej ustawy o szkołach akademickich, któraby obejmowała całokształt tego szkolnictwa, a mamy takie zjawisko nienormalne, iż Akademia Sztuk Pięknych należy do departamentu naukowego, a konserwatorium w Poznaniu i konserwatorium w Warszawie do departamentu sztuki. Jeżeli jedna gałąź sztuki jest podwyższona do stopnia szkół akademickich, to dziedzina równorzędna sztuki, jak muzyka, jest upośledzona i w praktyce mamy takie zjawisko, że malarz, ukończywszy Akademię Sztuk Pięknych, posiada kwalifikacje człowieka z wyższem wykształceniem, natomiast nauczyciel śpiewu i muzyki w gimnazjum posiada wykształcenie średnie. Ten niezdrowy stosunek i chaos, jaki panuje w ministerstwie, powinien być jak najrychlej usunięty.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#PLanger">Przytem istotnie klęską, trapiącą sztukę w Polsce, jest sam departament sztuki z p. Skotnickim na czele, który już od dwóch lat zarówno przez czynniki artystyczne, jak i naukowe był wzywany do przedłożenia ogólnej ustawy o szkołach artystycznych, i tego nie dokonał. Działalność tego departamentu jest tylko jedną wielką bezczynnością, czego najlepszym objawem jest choćby kwestia ochrony zabytków. Konserwatorów pracuje 10 i 10 sekretarzy, a od 1919 r. do chwili obecnej skatalogowano tylko 486 zabytków, gdy w okólniku tenże sam departament mówi, że w Polsce jest zabytków z górą 30.000; to znaczy, że 300 lat ten departament sztuki i kultury musiałby pracować w takiem tempie, żeby mógł zinwentaryzować zabytki sztuki w Polsce. To świadczy o chaosie, jaki w tej dziedzinie panuje.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#PLanger">To też komisja jednomyślnie przyjęła rezolucję, aby ustawa o szkołach akademickich była przedstawiona Sejmowi. Chciałbym tę rezolucję nieco zaostrzyć, określając termin, mianowicie, w ciągu 4 miesięcy, wychodząc z założenia, że ministerstwo zapowiadało ustawę od 2 lat, a przecież tu chodzi o całokształt sztuki, od której zależy kultura nasza, przeto, żeby zmusić ministerstwo do rychłej działalności, żeby z tego kamiennego snu je obudzić, zaostrzam rezolucję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Rymar.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PRymar">Wysoki Sejmie! Wobec tego, że otrzymałem od wszystkich stronnictw zapewnienie, iż głosować będą za wnioskiem mniejszości, przezemnie reprezentowanej, zrzekam się motywowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#WicemarszałekSeyda">Rozprawa wyczerpana, przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 1 zgłoszono wniosek, który wprawdzie ma tytuł wniosku mniejszości, ale słyszę, że jest on przez wszystkich uznany, a także przyjęty przez Rząd, mianowicie, ażeby w art. ustawy z dnia 13 lipca 1920 r. o szkołach akademickich po wyrazach: „lub takąż szkołę prywatną” przywrócić wyrazy: „mającą prawo wydawania świadectw, uznanych przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego za równorzędne ze świadectwami szkół państwowych”.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#WicemarszałekSeyda">Podobno tego dodatku przez pomyłkę w komisji nie przyjęto. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Poprawka jednomyślnie przyjęta. Sądzę, że bez osobnego głosowania mogę art. 1 uważać za przyjęty. Tak samo art. 2 i 3, do których niema poprawek, jak również i tytuł ustawy.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#komentarz">(P. Sokolnicka: Proszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#WicemarszałekSeyda">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę przypuszczał, że ze względu na szczególny charakter poprawki, którąśmy przed chwilą uchwalili, Izba uważa za dopuszczalne odbycie dziś trzeciego czytania. Nie słyszę sprzeciwu. Wobec wyniku głosowania w drugiem czytaniu, stwierdzam bez osobnego głosowania, że ustawa i w trzeciem czytaniu została przyjęta. Rezolucja co do meritum nie znajduje po żadnej stronie Izby sprzeciwu, jest tylko dodatek, zgłoszony przez p. Langera, ażeby termin wniesienia ustawy określić na 4 miesiące. Proszę Posłów, którzy to określenie terminu chcą przyjąć, ażeby wstali. Stoi mniejszość, rezolucja została przyjęta według brzmienia komisji. Ten punkt porządku obrad wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#WicemarszałekSeyda">Wpłynęły od Rządu dwa nagłe wnioski: nagły wniosek w przedmiocie projektu ustawy o ratyfikacji traktatu handlowego i nawigacyjnego między Polską a Danią, podpisanego w dniu 2 marca 1924 r. oraz projekt ustawy o ratyfikacji traktatu handlowego i nawigacyjnego między Polską a Islandią, podpisanego w Warszawie dn. 24 marca 1924 r. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał to zgłoszenie Rządu za pierwsze czytanie. Sprzeciwu niema, stwierdzam, że odbyło się pierwsze czytanie. Projekty te odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-55.6" who="#WicemarszałekSeyda">Prócz tego wpłynęły wnioski następujące:</u>
          <u xml:id="u-55.7" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Ballina i tow. z Klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” o zwolnienie z pod osadnictwa drobnych działek ziemi, od wielu lat własnoręcznie uprawianych przez osoby obdarowane, lub uwłaszczone, jako też drobnych właścicieli rolnych — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-55.8" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Ballina i tow. z Klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w sprawie zniesienia przepisu, zobowiązującego wojskowych do upokarzających próśb o zezwolenie na zawarcie małżeństwa — odsyłam do Komisji Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-55.9" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
          <u xml:id="u-55.10" who="#WicemarszałekSeyda">Interpelacja p. Łańcuckiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty pisma „Centralizacja Rad”, organu Centralnego Komitetu Akcji Górnego Śląska („Komitet 21”).</u>
          <u xml:id="u-55.11" who="#WicemarszałekSeyda">Interpelacja p. Utty i tow. z klubu Zjednoczenia Niemieckiego do pp. Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i Sprawiedliwości w sprawie niesłychanego postępowania inspektora szkolnego pow. chełmskiego i urzędu dyscyplinarnego przy radzie szkolnej powiatowej w Chełmie w stosunku do nauczyciela szkoły powszechnej we wsi Bachus — Wanda Juliusza Lindnera.</u>
          <u xml:id="u-55.12" who="#WicemarszałekSeyda">Interpelacja p. Daczki i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie zabronienia zapowiedzi i zawarcia związków małżeńskich małżeństwom mieszanym przez niektórych urzędników stanu cywilnego na Pomorzu.</u>
          <u xml:id="u-55.13" who="#WicemarszałekSeyda">Interpelacja p. Franza i tow. do p. Ministra Kolei w sprawie stronniczego i samowolnego postępowania radcy dyrekcji kolejowej w Katowicach p. Grünsteina przy wydawaniu zleceń na stawienie wagonów specjalnych.</u>
          <u xml:id="u-55.14" who="#WicemarszałekSeyda">Interpelacja p. Pawłowskiego i tow. z Klubu Poselskiego Związku Chłopskiego do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie zabranych gruntów pod kolej w Zarszynie, pow. Sanok, dyrekcja kolejowa Kraków.</u>
          <u xml:id="u-55.15" who="#WicemarszałekSeyda">Interpelacja posłów Klubu Poselskiego Związku Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie skandalicznego tolerowania b. komisarza policji państwowej w Krakowie p. Buszka.</u>
          <u xml:id="u-55.16" who="#WicemarszałekSeyda">Interpelacja p. Krempy i tow. z Klubu Poselskiego Związku Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie brudu i nieporządków, panujących w koszarach ułańskich w Tarnowie, oraz brutalnego obchodzenia się z żołnierzami.</u>
          <u xml:id="u-55.17" who="#WicemarszałekSeyda">Interpelacja p. Krempy i tow. z klubu Poselskiego Związku Chłopskiego do p. Ministra Kolei w sprawie odszkodowania za grunta gminne i właścicieli prywatnych, zajęte przez wojska rosyjskie pod budowę toru kolejowego na linii Lublin — Rozwadów i Dębica — Rozwadów.</u>
          <u xml:id="u-55.18" who="#WicemarszałekSeyda">Interpelacja p. Krempy i tow. z Klubu Poselskiego Związku Chłopskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie nieprawnych wymiarów podatku majątkowego rolnikom w powiatach mieleckim, kolbuszowskim, tarnobrzeskim i innych w Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-55.19" who="#WicemarszałekSeyda">Interpelacja p. Krempy i tow. z klubu Poselskiego Związku Chłopskiego do pp. Ministrów Robót Publicznych, Spraw Wewnętrznych, oraz Skarbu w sprawie zniszczonych wojną i wypalonych w roku 1914–15, a nie odbudowanych zabudowań gospodarczych osady Wydrza Grębów, w pow. tarnobrzeskim.</u>
          <u xml:id="u-55.20" who="#WicemarszałekSeyda">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Skarbu w sprawie trudności, stawianych przy wypłacaniu rent czy zaopatrzeń wdowom po zaginionych lub zmarłych na wojnie żołnierzach.</u>
          <u xml:id="u-55.21" who="#WicemarszałekSeyda">Interpelacja p. Regera i tow. z Z. P. P. S. do pp. Ministrów Skarbu, Spraw Wewnętrznych i Spraw Zagranicznych w sprawie utrudnień, czynionych przez organa straży granicznej i skarbowej, oraz przez policję państwową w ruchu granicznym między Polską a Czechosłowacją.</u>
          <u xml:id="u-55.22" who="#WicemarszałekSeyda">Interpelacja p. ks. Matusa i tow. za Związku Ludowo-Narodowego do pp. Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie oddania kościoła pokapucyńskiego w Mariampolu Siostrom Miłosierdzia, zajętego przez parafian grecko-kat., a zeszpeconego pod względem artystycznym przez ostatnie przeróbki.</u>
          <u xml:id="u-55.23" who="#WicemarszałekSeyda">Interpelacja postów z Koła Żydowskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie pogwałcenia Konstytucji i traktatu wersalskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#WicemarszałekSeyda">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#WicemarszałekSeyda">Był zamiar odbycia następnego posiedzenia jutro, dn. 5 b. m. o godz. 14.30 po południu, ponieważ przed południem miała obradować Komisja Budżetowa; ale wobec tego, że członkowie Komisji Budżetowej oświadczyli gotowość obradowania mimo plenarnego posiedzenia, proponuję odbycie następnego posiedzenia jutro o godz 10 rano z następującym porządkiem dziennym: dalsza rozprawa nad preliminarzem budżetowym na rok 1924 (druk nr. 1210) dalsza rozprawa nad ustawą o uregulowaniu stosunków celnych (druki nr. 1233 i 947). Nie słyszę sprzeciwu, uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 10 wiecz.).</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>