text_structure.xml 303 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 20 przed pół.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Minister Sprawiedliwości Włodzimierz Wyganowski, Minister Kolei Żelaznych Kazimierz Tyszka, Minister Przemyślu i Handlu Józef Kiedroń, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Czesław Klarner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 135 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów, protokół 136 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Harasz i Weinzieher, listę mówców prowadzi p. Weinzieher.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">P. Minister Sprawiedliwości nadesłał mi wniosek sądu pokoju w Łosicach o wyjednanie zezwolenia Sejmu na ściganie karno-sądowe posła Dury z art. 263 część I ustęp 1 kod. karn. Wniosek ten odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Pp. Gawlikowski, Heller, Lipski, Sikora, Bobrowski, Praussowa. Ton usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom: Milczyńskiemu na 1 dzień, Franzowi, Kapelczyńskiemu i Byrce na 2 dni, ks. Klinkemu, Mildnerowi, Wiszniewskiemu, Dolanowiczowi i Marianowi Dąbrowskiemu na 3 dni, Korfantemu, Roguli i Owsianikowi na 4 dni, Toczkowi na 5 dni.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Poseł Silberschein prosi Izbę o udzielenie urlopu na 10 dni. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba się zgadza na udzielenie tego urlopu.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego: dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1924 (druk nr. 1210). Przechodzimy do budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Jako sprawozdawca głos ma p. Kosydarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PKosydarski">Wysoki Sejmie! Komisja Budżetowa rozpatrywała bardzo szczegółowo budżet Ministerstwa Przemysłu i Handlu i stwierdziła, że dotychczasowe rządy nie miały jednolitej polityki przemysłowej i polityki gospodarczej, która ze względu na położenie gospodarcze w Państwie była potrzebna. W szczególności jeżeli chodzi o politykę węglową, o politykę solną, politykę naftową i drzewna, na tem polu są ogromne braki. Zastrzegam się, że nie można tego mówić pod adresem obecnego Ministra Przemysłu i Handlu, bo winę ponoszą wszystkie poprzednie rządy, Przesilenie gospodarcze jest w Państwie Polskiem katastrofalne. Poprzednie rządy powinne były to przewidzieć I przygotować odpowiednie środki już w okresie inflacji, gdyż wtedy już można było przewidzieć przesilenie, jakie obecnie w Państwie Polskiem zapanowało. Nie przygotowano prawie żadnych środków, w ostatnim czasie dopiero, wskutek rozlicznych konferencji porobiono pewne posunięcia, których rezultatów oczekujemy. Dział przedsiębiorstw przemysłowych, prowadzonych przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu, jest tego rodzaju, że jeżeliby były one sprawnie prowadzone przez Państwo, mogłyby na całą politykę gospodarczą wywrzeć wpływ bardzo dodatni, w szczególności, jeżeli chodzi o regulację cen i regulatywne normy, wprowadzone do produkcji przemysłowej kraju.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PKosydarski">Przesilenie gospodarcze, które obecnie zastrasza nasze społeczeństwo, jest tego rodzaju, że jeżeli Rząd nie poczyni pewnych energicznych posunięć, możemy być świadkami jeszcze bardziej opłakanych stosunków.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#komentarz">(Głos: Jesteśmy już)</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PKosydarski">Przesilenie gospodarcze w tej formie, w jakiej jest, powinno być jak najprędzej zażegnane, Ministerstwo Przemysłu i Handlu powinno nad tem pomyśleć, żeby doprowadzić do jego sanacji. Komisja Budżetowa zajmowała się bardzo szczegółowo tem Przesileniem. Jest ono bardzo podobne do przesilenia, które miało miejsce w państwie czeskosłowackiem w r. 1922. Przesilenie w Czechosłowacji Zostało zażegnane dość szybko wskutek tego, że były ogromne rezerwy kapitału z okresu wojennego i powojennego, któremi prze prowadzono reorganizację całego przemysłu. U nas sprawa przedstawia się o tyle gorzej, że rezerwy, które przemysł wielki nagromadził w okresie powojennym, prawie w kraju nie istnieją. Reorganizacja przemysłu, prowadzona w obecnych stosunkach przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu, wedle przekonania Komisji Budżetowej, jest prawie niewykonalna. Jednakże życie przechodzi do porządku nad tem, co wprowadza Ministerstwo Przemysłu i Handlu i reorganizacja dokonywa się samorzutnie dzięki stosunkom, zmuszającym przemysł do przystosowania się do obecnej koniunktury gospodarczej. Obecny kryzys gospodarczy polega na tem, że produkcja nasza jest za droga, co powoduje trudności dla zbytu. Nadmierne nagromadzenie produktów wywołuje ogólne zmniejszenie produkcji, przy równoczesnem przeładowaniu rynku, spowodowanem brakiem zbytu. Rząd, chcąc przyjść z pomocą przesileniu, powinien poczynić szereg zamówień, które dostaną przedsiębiorstwa fabryczne o ile możności po istotnej cenie własnych kosztów produkcji.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PKosydarski">Należy jednak zwrócić na to uwagę, żeby pomoc, którą powinno się dać zakładom przemysłowym, nie była powodem osłabienia innych dziedzin życia gospodarczego. Jeżeli mówimy o przemyśle, trzeba także poruszyć sprawę stanu naszego rolnictwa. Jest ogromna dysproporcja miedzy jedną a drugą dziedziną życia gospodarczego. To. co wielki przemysł pobierał w olbrzymich subsydiach, pobierał kosztem rolnictwa. Taki stan dłużej trwać nie może, fakt ten komisja stwierdziła z całym naciskiem. Wielkie kredyty, które dostawały banki związane z wielkim przemysłem, a z drugiej strony kredyty w bardzo małej ilości, które dostawały banki, związane z produkcją rolną, są wyrazem krzywdzącej polityki Rządu dla produkcji rolnej. Jeżeli weźmiemy ostatni wypadek, że jak słuchy dochodzą, Bank dla Handlu i Przemysłu otrzymał wielki kredyt, bank, który ma olbrzymie filie, rozgałęzione prawie we wszystkich centrach Europy, a z drugiej strony banki, związane z gospodarstwem rolnem nie otrzymały prawie nic, to widzimy, że ta niedopuszczalna dysproporcja powinna być z miejsca usunięta. Polityka ta musi być absolutnie zmieniona.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#PKosydarski">Zamówienia państwowe, które mają być oddane przedsiębiorstwom prywatnym, powinne być kontrolowane. Nie spełniłbym swego obowiązku obywatelskiego, gdybym nie podkreślił następującego faktu, na który opinia społeczeństwa polskiego patrzy z wielkiem oburzeniem. Zakłady dla budowy aeroplanów w Lublinie Plage-Laśkiewicz biorą ogromne zaliczki na produkcję aparatów lotniczych...</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#komentarz">(Głos: Na budowę trumien.)</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#PKosydarski">... i jesteśmy świadkami katastrof, które pociągają za sobą ogromne ofiary w służbie lotniczej. Najdzielniejsi ludzie, pracujący w służbie Państwa Polskiego, kręcą kark. To nie może przejść bez echa w społeczeństwie. Jeżeli Sejm kiedykolwiek wybierał komisje, które miały za zadanie kontrolować rozmaite dziedziny pracy administracyjnej i gospodarczej, to tym razem taka komisja powinna być jaknajprędzej powołana do życia, aby tym skandalicznym stosunkom jak najprędzej kres położyć, a winnych pociągnąć do surowej odpowiedzialności. Skutkiem opieszałości, lenistwa, nieuctwa lub może złej woli nie mogą tracić życia najlepsi synowie Ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Była jakaś tajna komisja.)</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#komentarz">(P. Mianowski: To motory winne.)</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#komentarz">(Inny głos: Te motory latały już po 200, 300 razy, a teraz nasi karki kręcą).</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#PKosydarski">Przechodząc do wydatków, objętych preliminarzem budżetowym, zaznaczę, że komisja z działu 1 § 1 „Zarząd Centralny” skreśliła kwotę 148.038 z., ponieważ uważa, że lepsza organizacja służby pozwala na zmniejszenie kredytu.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#PKosydarski">Byłoby rzeczą bardzo wskazaną porównać budżet Państwa Polskiego z budżetem innych państw, gdyby konstrukcja Ministerstwa Przemysłu i Handlu w Polsce nie była zupełnie odmienna od budowy tego ministerstwa w innych państwach: będzie to jednak pouczające, jeżeli porównamy odpowiednie działy i departamenty zarządu centralnego od roku 1920 z rokiem 1924.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#PKosydarski">Budowa centrali Ministerstwa Przemysłu i Handlu w r. 1920 wyglądała w sposób następujący: urzędników było 393; w 1921 r. 291; w 1922 r. 292; w 1923 r. 294; w 1924 r. 275. Wskutek reorganizacji zarządu centralnego ilość urzędników tam się zmniejszyła. Urząd Patentowy w r. 1920 miał urzędników 27; tu się liczba powiększyła; w 1921 r. 34. w 1922 r. 50, w 1923 r. 59, w 1924 r. 55.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#komentarz">(Głos: Przecież on nie funkcjonuje)</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#PKosydarski">Urząd Patentowy funkcjonuje w zwiększeniu z powodu, że ustawa, uchwalona przez Sejm, została w tym roku w życie wprowadzona.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#PKosydarski">Państwowy Instytut Geologiczny. Geologów, zajętych w Państwowym Instytucie Geologicznym, było w 1920 r. 35, a w 1924 r. 36. Uważam, że taki stan personalny jest nieodpowiedni i niekorzystny ze względu na produkcję kopalniana i na niezbadane złoża, które dotychczas przedstawiają się niedostatecznie w mapach geologicznych.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#PKosydarski">Urząd Probierczy, jako dochodowy, z 6 urzędników w 1920 r. przeszedł na 52 w r. 1924.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#PKosydarski">Urząd Elektryfikacyjny został zniesiony w Ministerstwie Przemysłu i Handlu i przeniesiony do Ministerstwa Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#PKosydarski">Urząd Przywozu i Wywozu. W r. 1920 personel wynosił 53 urzędników, w 1921 r. 171 osób, była wówczas najwięcej wzmożona reglamentacja, w 1922 r. 89, w 1923 r. 27, w 1924 r. 33. Redukcja nastąpiła z powodu energicznych żądań i zarzutów pod adresem tego urzędu. Jak wiadomo, urząd ten będzie istniał póty, póki w Państwie Polskiem nie będziemy mieli ustawy celnej, która zastąpi wszelką reglamentację.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#PKosydarski">Urzędy górnicze w b. Kongresówce. Małopolsce i na Górnym Śląsku. W 1920 r. 64 urzędników, w 1924 r. 79.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#PKosydarski">Dział przemysłowy wojewódzki w 1920 r. 67, a w 1924 r. 110. Urząd miar w 1920 r. niema, w 1921 r. 52, a w 1924 r. 210. Urząd Marynarki Handlowej w Wejherowie w 1922 r. 5 urzędników, a w 1924 r. 25. Urząd Marynarki Handlowej w Gdańsku w 1922 r 4. w 1924 r. 4. Szkoła morska w Tczewie w 1922 r. 17, a w 1924 r. 26. Polska Delegacja Rady Portu i Dróg Wodnych w Gdańsku w 1923 r. 11 urzędników, w 1924 r. 8. Biuro pełnomocnika Komisarza Handlowego przy Urzędzie Handlu Zagranicznego w Gdańsku w 1923 r. 2 urzędników, w 1924 r. 2.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#PKosydarski">Jak zaznaczyłem, Komisja Budżetowa skreśliła etat objęty kwotą 148.038 w dziale 1. „Zarząd Centralny”. Następnie Komisja podniosła wydatki na propagandę ekonomiczną o 10.000 zł. Propaganda ekonomiczna w kraju jest kiepsko prowadzona, zarówno jak i urządzanie wystaw krajowych oraz branie udziału w wystawach zagranicznych. Na to powinne się znaleźć odpowiednie fundusze, bo wystawy w kraju i branie udziału w wystawach zagranicznych są najlepszą propagandą dla naszego handlu i naszego życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#komentarz">(Głos: Nie dają paszportów.)</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#PKosydarski">W dziale 4, Instytut Geologiczny, komisja porobiła duże dotacje, wynoszące 130.000 z., kierując się myślą, że Instytut Geologiczny, jeśli ma spełniać swoje zadania, powinien być należycie uposażony. Wiadomo, że Polska dotychczas nie posiada map geologicznych, że. Rumunia, która jest znacznie mniejszym krajem, posiada Instytut Geologiczny dwa razy obszerniejszy i dwa razy lepiej dotowany. Tylko tereny Górnego Śląska są należycie opracowane geologicznie, natomiast Małopolska i b. Kongresówka leżą niemal odłogiem. Do badań geologicznych trzeba także przyrządów, jak aparatów Etvesa i przyrządów sejsmograficznych, czego Polska dotychczas nie posiada. Zarazem musi być odpowiednie miejsce, gdzieby ta nauka znalazła asylum, dlatego Komisja Budżetowa wstawiła dotacje na budowę Instytutu Geologicznego w kwocie 70.000 z. Obliczyliśmy, że gdybyśmy budowę zatrzymali, to koszta utrzymania i konserwacji wynosiłyby więcej, niż dotacja, potrzebna na dokończenie tej budowy.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#PKosydarski">W wydziałach przemysłowych komisja zmniejszyła wydatki § 1 o 51.134 z., a Rząd się na to zgodził, z powodu, że wydziały przemysłowe przy województwach i biura inżynierów przemysłowych są zanadto rozbudowane i nie spełniają należycie swego zadania. Za wydziały przemysłowe pełnią funkcje w Małopolsce i w b. Kongresówce inżynierowie drogowi.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#PKosydarski">Główny Urząd Przywozu i Wywozu wywołał wielką dyskusję w Komisji Budżetowej; okazała się zgodna opinia, że urząd ten należy zlikwidować. Ponieważ nie mogliśmy usunąć go w całości, z powodu, że nie mamy odpowiedniej ustawy celnej, Komisja Budżetowa dla demonstracji zmniejszyła wydatki o 1. z., aby zamanifestować niezadowolenie z działalności tego urzędu.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#PKosydarski">W dziale dochodów z początku przedłożony budżet Ministerstwa Przemysłu i Handlu był aktywny, natomiast po skreśleniu pozycji żyrardowskiej budżet ten jest pasywny. Komisja Budżetowa wyłoniła podkomisję i poleciła jej zbadanie całej tej sprawy. Stwierdzono, że kwota, uzyskana od zakładów żyrardowskich wpłynęła faktycznie w r. 1923 a skoro tak, to nie powinna być w budżecie na rok 1924. Kwota, która była w budżecie, była nieścisłą. Komisja doszła do przekonania, że z tej kwoty zgórą 2.000.000 należało wstawić tylko 18.000 fr. z., przeliczone na złote. Wreszcie dochód podwyższyliśmy w dziale 8, urzędy górnicze w Małopolsce, w b. Kongresówce i na Śląsku, z 51.475 na 300.000 z., a to z powodu, że w tym czasie Wysoki Sejm uchwalił ustawę o wyłącznościach i nadaniach górniczych, która Skarbowi Państwa ma przynieść znaczne dochody. Z dochodów tych, żeby nie przekroczyć ram budżetu, przedłożonego przez Ministerstwo Skarbu, przeznaczyliśmy znaczną sumę na dotację dla Instytutu Geologicznego, gdyż dochody zebrane z tytułu wyłączności i nadań górniczych mogą na to pozwolić i powinne służyć do celów przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#PKosydarski">Jeżeli chodzi o przedsiębiorstwa państwowe, to obecnie sytuacja przedstawia się inaczej, niż podczas dyskusji nad preliminarzem budżetowym. Obecna koniunktura handlowa zarówno dla węgla, jak dla nafty i soli znacznie się pogorszyła. Przedsiębiorstwa, które w preliminarzu budżetowym umieściły pewne zwyżki, dziś z tych zwyżek muszą w znacznym stopniu zrezygnować. Wystarczy wspomnieć, że Ministerstwo Przemysłu i Handlu idzie na obniżenie podatku węglowego do 5%, a może i niżej, że gazociągi także nie będą dawały dochodów, że eksploatacja soli także poniesie pewne ryzyka, a następnie i gospodarcza koniunktura światowa dla węgla, soli i kopalnictwa ropnego znacznie się pogorszyła. Skutkiem tego cyfry, umieszczone w dziale dochodów przedłożenia komisyjnego, muszą się zmniejszyć i Ministerstwo Przemysłu i Handlu musi się liczyć z pewnemi niedoborami, a jeżeli nie z niedoborami, to w każdym razie ze zmniejszeniem dochodów.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#PKosydarski">Nie mogę pominąć jednej pozycji, którą w dziale wydatków umieściła Komisja Budżetowa, mianowicie pozycji 50.000 z. na przemysł ludowy. Przemysł ludowy dotychczas był po macoszemu traktowany przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu. Ministerstwo to, zajęte wielkim przemysłem, nie zwracało uwagi na ten dział produkcji krajowej. Dlatego Komisja Budżetowa uważała za swój obowiązek umieścić na propagandę przemysłu ludowego kwotę 50.000 z.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#PKosydarski">Jeżeli chodzi o rolę przemysłu w Państwie Polskiem, to należy zwrócić uwagę na następujące momenty. Państwo Polskie, będące w bardzo niedogodnem położeniu geograficznem, a także nieświetnej sytuacji politycznej, powinno zwracać uwagę na samowystarczalność. Przemysł, który w Polsce rozbudował się za pomocą podatku inflacyjnego, kosztem szerokich warstw ludności, powinien być bardziej dostosowany do potrzeb obrony Państwa. Gdybyśmy chcieli zilustrować to próbną mobilizacją przemysłu w Państwie Polskiem, jak to miało miejsce za granicą, to zdaje się, że próba wypadłaby jaknajgorzej. Min. Przemysłu i Handlu nie może być obojętne na ten moment. Przychodząc z pomocą rozwojowi naszego przemysłu, zwłaszcza w tej chwili, idąc po linii rozwoju stosunków gospodarczych, powinno zwrócić uwagę na samowystarczalność Państwa, dostosować przemysł do obrony Państwa, zwłaszcza jeżeli ten przemysł czerpie subsydja i pomoc z ogólnego skarbu, z ogólnych środków, pobieranych od całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#PKosydarski">Uważając, że drukowane sprawozdanie uzupełni to moje przemówienie, proszę o przyjęcie tej części preliminarza budżetowego, uchwalonej przez Komisję Budżetową.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Maksymilian Malinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PMaksymiljanMalinowski">Wysoki Sejmie! W prawidłowem, wszechstronnem a pełnem, ale i demokratycznem działaniu Ministerstwa Przemysłu i Handlu jesteśmy najżywiej zainteresowani. W pierwszych latach niepodległego państwowego bytu naszego, nie stwierdzaliśmy, iżby Ministerstwo, którego budżet omawiamy w tej chwili, po tej właśnie drodze działalność swą prowadziło. W dziale przemysłu przemysł wielki był nie tylko wyłącznym pupilem Ministerstwa Przemysłu i Handlu, lecz także niepodzielnym gospodarzem tego resortu; opinia powszechna, iż przedstawiciel Lewiatana we wszystkich okresach i mimo wszystkie zmiany rządów był właściwym ministrem, niestety, była usprawiedliwiona.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PMaksymiljanMalinowski">Stąd szły konsekwencje, odpowiadające egoistycznym pożądaniom lub interesom wielkiego przemysłu; popierano przemysłowców, a nie wzrost powszechnej produkcji narodu. Stąd rodziła się również i rozwijała spekulacja i niezdrowe a nadmierne pośrednictwo; stąd w sferach, hojnie darzonych protekcjonizmem, ustawało poczucie konieczności rozwoju wytwórczości, rozwoju pracy i doskonalszej tej pracy organizacji.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PMaksymiljanMalinowski">Polityka celna Ministerstwa Przemysłu i Handlu znowu nadewszystko przemysłowi wielkiemu służyła i sprzyjała. Protekcjonizm celny, bez szerszego horyzontu państwowego, często bezplanowy i stronniczy, sprawiał, iż głównie towary pierwszej potrzeby stały się z krzywdą szerokich mas kraju niepomiernie drogie. Wskutek tego też cześć kapitału obrotowego większości narodu przeszła na jednostronne wzmożenie nietyle nawet przemysłu wielkiego, o ile przemysłowców wielkich, ze szkodą dla reszty wytwórczości krajowej, nawet dla przemysłu średniego.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PMaksymiljanMalinowski">Niewłaściwa polityka celna Ministerstwa Przemysłu i Handlu, łącznie z Ministerstwem Skarbu, musiała też spowodować wstrzymanie rozwoju wytwórczości maszyn i narzędzi rolniczych, które są warunkiem rozwoju rolnictwa. Sprawiła ona, że aż dotąd narzędzia te i maszyny są niepomiernie drogie, trudne zatem do nabycia i użycia, co sprowadza wielkie dla narodu i Państwa szkody.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PMaksymiljanMalinowski">Polityka wywozu i przywozu M. P. i H. spowodowała również wielkie szkody dla rolnictwa, zwłaszcza drobnego. Polityka ta nie potrafiła przyczyniać się do utrzymania na należytym poziomie cen płodów rolnych wewnątrz kraju; nie potrafiła też wewnątrz kraju spowodować zdrowego wywozu płodów rolnych, zwłaszcza zwierzęcych i tem samem przyczyniać się do rozwoju tej dziedziny produkcji, natomiast przyczyniała się. do szalonego nieraz rozrostu spekulacji, wyzyskującej nadewszystko rolnictwo drobne, jaja, drób.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PMaksymiljanMalinowski">Ministerstwo Przemysłu i Handlu, jednostronnie i stronniczo prowadzone, zapominało o zorganizowaniu pracy szerokich mas. Niemcy przedwojenne budziły podziw świata dla niesłychanej organizacji swego kraju wskutek nadzwyczajnego uruchomienia największego każdego narodu bogactwa: pracy człowieka. Zmobilizowanie i podniesienie czynnika tego do najwyższego rozwoju zapewniło Niemcom nie tylko szalony wzrost bogactwa narodu, lecz i samowystarczalność. Gdy przed rokiem 1872 wielkie falę ludu niemieckiego emigrowały, roznosząc po świecie swą pracę, od tego właśnie czasu emigracja poczęła maleć, aż stopniała do kilkunastu procent poprzedniego okresu; a jeśli jeszcze istniała, to w postaci pracy kwalifikowanej, drogiej, sprowadzającej krajowi bogactwa nawet z obczyzny.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PMaksymiljanMalinowski">Nasze Ministerstwo Przemysłu i Handlu dotąd nigdy nic nie czyniło w kierunku uruchomienia i zorganizowania rozlanego po Polsce największego bogactwa narodu naszego: pracy jego wielomilionowych wysoko uzdolnionych mas. Samo Ministerstwo jest świadome, bo w organie swoim dało tego wyraz, że w Polsce jest „mnogo sił w narodzie. Stwierdza więc ono, że około 2 milionów obywateli trudni się przemysłem t. zw. ludowym i domowym, że zajęcie to trwa około 100 dni w roku, że zatem przemysły rzeczone pracują około 200 milionów dni roboczych i że kraj nie osiąga stąd należytych korzyści, bo praca rzeczona jest nieudolna i niezorganizowana.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PMaksymiljanMalinowski">A przecież ludności i w ten nawet sposób niezajętej jest w kraju więcej. Obliczenia przedwojenne stwierdzały, że w samej b. Kongresówce bez należytego zajęcia marnuje się 500 milionów dni roboczych.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PMaksymiljanMalinowski">Ministerstwo Przemysłu i Handlu, zajęte wyłącznie wielkim przemysłem i handlem i przez nie niepodzielnie opanowane, jak rzekłem. nie miało ambicji ile możności największego upożytecznienia przez siebie 200 milionów dni roboczych, zajętych w prymitywnym, na ogół biorąc, przemyśle ludowym i domowym. I nie miało dotąd ambicji podniesienia do należytej wydajności owych marnowanych co roku 200 milionów dni roboczych.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PMaksymiljanMalinowski">Na kartach sprawozdania budżetowego p. referenta wprawdzie są wyliczone pewne prace „referatu przemysłu ludowego” ale każdy to wie, iż pismo nie jest faktem i pracą, że referat rzeczony dla gospodarczych stosunków kraju nie jest niczem. Wiemy wszyscy, że Ministerstwo Przemysłu i Handlu nic dla tej sprawy nie czyniło. Ba, w całym Rządzie nie było zrozumienia dla tej sprawy. Na poparcie przemysłu górniczego, rozporządzającego wielkimi kapitałami, organizacją i intelektem, Rząd znajdował sumy na wielomilionowe dotacje. Dotacjami takiemi w różnej postaci cieszył się przemysł wielki, tylko uprzemysłowienie wielotysięcznych mas, tylko zmobilizowanie marnującej się pracy człowieka bezradnego nie znalazły właściwego poparcia.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PMaksymiljanMalinowski">Nawet inicjatywa zajęcia się tą sprawa przyszła do Ministerstwa z zewnątrz, od Twa Polsk. Przem. Ludowego. Rząd poprzedni inicjatywę tę potraktował bardziej niż po macoszemu, bo, zgodził się wstawić do budżetu zaledwie 10.000 złotych.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PMaksymiljanMalinowski">Jak na udoskonalenie pracy 200 milionów dni roboczych, jak na zmobilizowanie conajmniej 500 milionów marnujących się co roku dni roboczych, to nic nie znaczący drobiazg: to zaledwie setna część tego, co Skarb stracił na... Żyrardowie.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PMaksymiljanMalinowski">W budżecie na rok bieżący „na wydatne poparcie przemysłu ludowego” mamy wstawioną sumę 50.000 złotych. P. referent nieraz drobnem odskubywaniem od innych działów musiał tę sumę uzbierać, uciułać, jak dla kopciuszka, jak dla sieroty, dla której siaki taki datek uzbierać trzeba.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PMaksymiljanMalinowski">Zajętych nieumiejętnie lub wcale nie zajętych setek milionów dni roboczych nie traktuje się, jako kategorii gospodarczej nie wyzyskanej, a mogącej być ważną i wielką.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PMaksymiljanMalinowski">Nasze Ministerstwo Przem. i Handlu i Rząd nie zajęły w tej dziedzinie stanowiska, odpowiadającego gospodarczym w tym względzie potrzebom narodu i Państwa. Celem zajęcia tego stanowiska w interesie kraju wnoszę następującą rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PMaksymiljanMalinowski">Wysoki Sejm uchwalić raczy: „Sejm wzywa Rząd, ażeby:</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PMaksymiljanMalinowski">1) przemysł ludowy otoczył należytą opieką w kierunku podniesienia gospodarczej wartości tego przemysłu;</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#PMaksymiljanMalinowski">2) ażeby starał się w najbliższym czasie zwiększyć dotację na jak najwydatniejsze poparcie przemysłu ludowego z 50.000 z. do kwoty ile możności największej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Kwiatkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PKwiatkowski">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PKwiatkowski">Uwagę główną społeczeństwa ściągało na siebie dotąd Ministerstwo Skarbu. Obecnie Ministerstwo Przemysłu i Handlu jest tym działem administracji państwowej, który nie tylko na tę chwilę, ale na długi przeciąg czasu będzie w uwadze naszej na tem czołowem miejscu, jakie dotąd zajmowało Ministerstwo Skarbu. To wysunięcie się Ministerstwa Przemysłu i Handlu na czołowe miejsce dokonało się niestety dopiero pod naciskiem przesilenia gospodarczego, jakie obecnie Polska przechodzi. P. referent budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu zobrazował nam historię powstania Ministerstwa Przemysłu i Handlu od pierwszych jego początków, t. j. od r. 1917 aż do chwili obecnej. Szkic ten, jaki tutaj p. referent ustnie i w sprawozdaniu swojem piśmiennem zrobił, pragnąłbym nieco wycieniować. Wiele bowiem tych niedomagań, które dziś spostrzegamy w życiu gospodarczem, i które spowodowały, że przesilenie gospodarcze stało się tak ostre, mają swoje źródło w genezie Ministerstwa Przemysłu i Handlu i w poglądach, wśród jakich od r. 1917 się rozwijało aż do dziś. Ministerstwo Przemysłu i Handlu przeznaczone było przecież pierwotnie dla znacznie ciaśniejszego terenu gospodarczego, niż go dziś obejmuje. Stąd też największą część osób, zajmujących się administracją życia gospodarczego z punktu widzenia państwowego w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, powołano na stanowiska z prywatnego życia gospodarczego, gdyż innych fachowców nie było. I te dwie okoliczności: znajomość małego tylko terenu gospodarczego, jakim była b. Kongresówka w granicach ówczesnych, wyznaczonych przez okupantów, oraz ów prywatno-gospodarczy punkt widzenia, nabyty w prywatnej administracji przemysłowej, odgrywały bardzo wybitną rolę w umysłowości urzędników Ministerstwa Przemysłu i Handlu i ministrów dawniejszych, i odbijały się niekorzystnie na administracji państwowej, która wymaga innej, wyższej i ogólniejszej orientacji. Pragnąłbym na dowód i na podkreślenie słów moich wskazać na to, co o gospodarce, panującej przez długie lata w Ministerstwie Przemysłu i Handlu mówi nam sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli Państwa. Gdyby to, co jam powiedziano o gospodarce w Głównym Urzędzie Przywozu i Wywozu, w Głównym Urzędzie Miar, przy budowie portu w Gdyni, w państwowych zarządach przymusowych, przy likwidacji państwowego urzędu węglowego, a dalej o komisji gospodarczej, handlowej i o biurze radcy handlowego w Wiedniu, o oddziale likwidacji demobilu i zdobyczy wojennej, t. zw. Demacie, gdyby to wszystko stwierdził jakibądź prywatny przedsiębiorca lub towarzystwo akcyjne w swojem przedsiębiorstwie, to urzędników winnych takich przewinień oddałby pod sąd i napewno skazanoby winnych na bardzo ciężkie kary. Tymczasem Najwyższa Izba Kontroli skarży się w swojem sprawozdaniu, że nie tylko nie mogła przeprowadzić swoich żądań, ale spotkała się często nawet z ukrywaniem tych, najoględniej powiedziawszy, niedomagań przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PKwiatkowski">Pragnąłbym zaznaczyć, że za te nieporządki nie jest bezpośrednio odpowiedzialny obecny Minister Przemysłu i Handlu, któremu z wszystkich ministrów przemysłu i handlu, jakich Polska miała, w najmniejszym stopniu uczyniłbym ten zarzut, iż ma więcej zrozumienia interesów prywatno-gospodarczych, niż ogólno-państwowych. Bezwzględnie ten plus w rozwoju stosunków w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, o ile chodzi o osobę Ministra, pragnąłbym stwierdzić, ale nie można powiedzieć, że stosunki, przeciw którym występuję, minęły. Ujemne bowiem skutki stosunków w Ministerstwie Przemysłu i Handlu do dziś odbijają się na życiu gospodarczem Państwa Polskiego i są także przyczyną, że Ministerstwo Przemysłu i Handlu robi wrażenie, jakoby nie dorastało do problemów, które wysuwa dzisiejsze przesilenie gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PKwiatkowski">W uwagach o gospodarce, podległej Ministerstwu Przemysłu i Handlu, Najwyższa Izba mówi, na wielu miejscach o uchybieniach w gospodarce pieniężnej i rachunkowej. Co do państwowego urzędu węglowego Najwyższa Izba skarżyła się na to, że gdy żądała pewnych dodatkowych sprawozdań w sprawie spostrzeżonych nieporządków. Ministerstwo nastawało na sprzedaż akt tego likwidującego się urzędu na makulaturę. a przecież każde prywatne przedsiębiorstwo musi zachowywać akta przez 10 lat — taki jest przynajmniej zwyczaj we wszystkich zachodnich państwach. Ministerstwo Przemysłu i Handlu odmawiało dalej Najwyższej Izbie Kontroli Państwa prawa do rewizji zarządów przymusowych w przedsiębiorstwach stojących w zarządzę przymusowym Min. P. i H.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdyk)</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PKwiatkowski">Co do budowy portu w Gdyni, to zarzuca Najwyższa Izba Kontroli, że kasa przyjmowała i księgowała wpływy bez żadnych dowodów przychodowych, a warsztaty wykonywały na prywatne potrzeby urzędników rozmaite rzeczy. Urząd Patentowy przez kilka lat, według sprawozdania tego, nic nie miał do roboty, coprawda teraz jest inaczej, bo od roku istnieje ustawa patentowa, ale do 1922 roku kosztował przeszło 60 milionów marek: a była to suma na ówczesne stosunki bardzo poważna.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PKwiatkowski">Co do Głównego Urzędu Przywozu i Wywozu, to stwierdza się, że panuje tam nie tylko chaos w gospodarce, ale wskazuje się też na konkretne nadużycia, z których wymienię tylko obchodzenie świadomie przepisów zakazu wywozu i wydawania pozwoleń na wywóz prywatnym ludziom, nie posiadającym nawet patentu handlowego. Dematowi czyni się zarzuty, że np. urzędnicy sprzedali firmie Brzeski w Poznaniu samochód, otaksowany na 750.000, za 75.000, bo przez omyłkę zero w aktach opuszczono i dostali za to od Ministerstwa po staraniach Najwyższej Izby Kontroli tylko naganę. Przykłady takie można pomnożyć.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PKwiatkowski">Trudno jest wobec tego pogodzić się z poglądami, które musiały panować w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, jeżeli taką gospodarkę tolerowano. Wystawmy sobie, co zrobiłby choćby szewc, gdyby mu w jego składzie subjekt sprzedał za 3 złote parę obuwia wartości 30 złotych, a potem tłomaczył się omyłką. Fakty, jakie wylicza Najwyższa Izba Kontroli, świadczą już nie o poglądach prywatno-gospodarczych administracji państwowej, bo i w prywatno-gospodarczych poglądach jest wymagana rzetelność, uczciwość i sumienność, lecz daleko gorsze nasuwają się sądy. W tych warunkach trudno jest zagranicą wzbudzić zaufanie i nie mógł się zrodzić program polityki gospodarczej, ogarniającej całokształt zagadnień gospodarczych Państwa. Stąd też nasza polityka wywozowa nie przyniosła tych owoców, jakich po niej w innych warunkach można się było spodziewać: stąd w traktatach handlowych jest dużo niepotrzebnych i niekorzystnych dla Państwa Polskiego ustępstw bez odpowiedniego ekwiwalentu. Nie widzieliśmy racjonalnej polityki gospodarczej w polityce celnej Ministerstwa Przemysłu i Handlu, i nie widzimy jej w stosunku do prywatnych kół gospodarczych polskich. Dopiero pod obuchem przesilenia gospodarczego rozpoczęła się zaznaczać świadomość konieczności zmian w dotychczasowych stosunkach.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PKwiatkowski">Zapewne, że obecny p. Minister Przemysłu i Handlu jest w niekorzystnem położeniu, dlatego, że wszystkie te grzechy, które Ministerstwo popełniło, jemu się dziś wytyka, choć on ich bezpośrednio nie spowodował. Zapewne, że jest on w niekorzystnem położeniu, bo skutki tych grzechów w przesileniu gospodarczem, jakie Polska przechodzi, z podwójną siłą się objawiają, i każdy zwraca się do niego, jako do głowy Ministerstwa Przemysłu i Handlu ze skargami na ten stan rzeczy. Ale przypomnieć trzeba p. Ministrowi Przemysłu i Handlu to wszystko dlatego, żeby wreszcie postarał się przeprowadzić reorganizację podległych mu działów administracji. Zadanie to wielkie przy obecnych dodatkowych trudnościach nadzwyczajnych.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PKwiatkowski">Zmiany są jednak potrzebne. Aby wzbudzić zaufanie zagranicy do naszych stosunków, p. Minister Przemysłu i Handlu żelazną miotłą powinien nie tylko u siebie usunąć wszelkie elementy niesolidne, ale powinien też pomóc zrobić to samo w naszem życiu gospodarczem. Jest to jeden z warunków wyjścia z przesilenia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#PKwiatkowski">Dalszych przyczyn przesilenia należy szukać nie tylko w Polsce samej i nie tylko w sanacji skarbu. Są także zewnętrzne przyczyny przesilenia gospodarczego. Przewaga gospodarcza Ameryki, zdobyta podczas wojny, przewaga finansowa, opanowanie przez Amerykę rynków, które dawniej obsługiwała Europa, aktywny bilans handlowy, a w wyższym jeszcze stopniu płatniczy, rozwój przemysłu w Anglii, Francji i Niemczech przybrał podczas wojny i po wojnie ogromne rozmiary; huty świeżo we Francji zbudowane są ostatnim wyrazem techniki nowoczesnej w tej dziedzinie. Wszystkie te przyczyny zewnętrzne powodują, że w całej Europie zaznacza się dziś przesilenie gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PKwiatkowski">Rozrost zbyt wielki przemysłu, przy zmniejszonej po wojnie pojemności rynków, zaczyna się także odbijać na Ameryce, w której także zaznaczają się początki przesilenia gospodarczego. Wynika to ze sprawozdania trustu stalowego, którego zamówienia są obecnie najniższe od szeregu lat.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#PKwiatkowski">Do tych ogólnych, że tak powiem, światowych przyczyn przesilenia gospodarczego dochodzą dopiero nasze własne krajowe przyczyny. Sanacja skarbu zmusza do nagłego odwrotu od dotychczasowych metod gospodarczych i przejścia do innych, trudniejszych, ale uczciwszych i rzetelniejszych, od których odwykło się w czasie inflacji. To jest jeden z powodów trudności, jakie obserwujemy. Są także pewne psychiczne właściwości społeczeństwa naszego. Na Zachodzie większy jest w handlu i przemyśle procent ludzi o wyrobionym technicznym sposobie myślenia.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#PKwiatkowski">Dodatnim w tej chwili momentem dla uporania się z przesileniem jest fakt, iż nie mamy u siebie tak wielkiego rozwoju przemysłu, jak w krajach zachodnich i że jest pewna równowaga pomiędzy rolnictwem a przemysłem. Natomiast utrudnić może położenie niesłuszność poglądów, jakie panują wśród niektórych wpływowych przywódców rolnictwa o znaczeniu przemysłu i jego przyszłości w Polsce. Widzimy wszyscy trudne położenie rolnictwa, przyznajemy, że uchwały kongresu rolniczego, który się odbył w Warszawie, są w dużej mierze słuszne. Brak wszakże w wywodach przywódców rolnictwa naszego uwzględnienia, iż przesilenie w rolnictwie jest tak samo wszechświatowe jak przesilenie w przemyśle. Na całym świecie skarżą się rolnicy na niskie ceny produktów rolniczych, na brak kredytu i drożyznę artykułów przemysłowych. W Niemczech ceny zboża są o 20% niższe od przedwojennych. W Stanach Zjednoczonych powstał nawet projekt, żeby Państwo odkupiło od wszystkich rolników pszenicę i zajęło się eksportem albo zmagazynowaniem pszenicy. Mam przed sobą poglądy jednej z powag życia rolniczego, p. ministra Gościckiego, oraz poglądy jednej z rolniczych powag zagranicznych, dla Schultego z Owen. Różnica w poglądach uwydatnia się przedewszystkiem w tem, że p. minister Gościcki wyjście z przesilenia, jakie przechodzi rolnictwo, upatruje w zupełnie wolnym eksporcie, podczas gdy dr. Schulte podkreśla, ze całe rolnictwo europejskie jest dopiero w początkach przesilenia. Gdy Rosja ze swojemi ogromnemi możliwościami w dziedzinie produkcji rolniczej wystąpi na rynek światowy, wówczas dopiero rozpocznie się najcięższy okres przesilenia dla rolnictwa. Zdanie to uważam za słuszne i dlatego nie można upatrywać ratunku stałego dla rolnictwa polskiego jedynie w rynkach zagranicznych. Może przyjść chwila, w której rolnictwo będzie wprost błagało o dobry rynek wewnętrzny dla swoich produktów. Stąd dbać trzeba dzisiaj o to, by zbiedniałych już miast nie przygniatać większą jeszcze drożyzną. Zboże jest tanie coprawda, ale środki żywności są u nas drogie, a drożyzna jeszcze większa byłaby nieunikniona, gdybyśmy wspomniane postulaty eksportowe rolnictwa spełnili. Drożyzna środków spożywczych jest u nas dzisiaj największą w Europie.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#komentarz">(Głos: To z winy pośredników.)</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#PKwiatkowski">Niewątpliwie, że z winy pośredników, a nie z winy rolnictwa, ale panowie rolnicy musza sobie uświadomić wszystkie przyczyny, które przesilenie wywołały i znaleźć razem z przemysłem i Państwem drogę wyjścia, uwzględniającą całość naszego życia gospodarczego. Polityka doraźnych korzyści dobrych rezultatowi nie przyniesie. Cechowała ona już nasze życie gospodarcze w dobie inflacji i mści, się obecnie dotkliwie.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#PKwiatkowski">Zatrzymałem się na dążeniach rolnictwa, aby przeciwstawić się poglądom, jakoby sanacja rolnictwa musiała się odbyć koniecznie kosztem przemysłu. Sądzę, że byłaby to najdrożej opłacona sanacja stosunków rolniczych, któraby się na rolnictwie samem w czasie niezadługim najbardziej zemściła. Wspólnemi siłami musimy obecnie przezwyciężyć nasamprzód przesilenie przemysłowe, którego skutki ujawniają się w całej Polsce, a z natury rzeczy najsilniej w takich centrach przemysłowych, jak Łódź, Zagłębie Dąbrowskie i woj. śląskie.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#PKwiatkowski">Przy ocenie przesilenia na Śląsku nie można przejść do porządku dziennego nad faktem, że znaczna cześć społeczeństwa polskiego ma przekonanie, iż przesilenie gospodarcze zaostrza niesharmonizowanie się przywódców niemieckich tamtejszego przemysłu z życiem gospodarczem Polski. Opinia publiczna stwierdza, że wydala się przedewszystkiem robotników i urzędników Polaków i że nie przyjmuje się zamówień nawet takich, które by można bez strat wykonać. Opinia Rady Stowarzyszenia inżynierów i techników woj. śląskiego mówi to sarno. Wobec ważności sprawy powinien Rząd zbadać te zarzuty przez odpowiednio wykwalifikowanych urzędników — nie takich, jacy się nam prezentują z opinii Najwyższej Izby Kontroli Państwa. Była wiadomość coprawda, że pojechała przed kilkoma dniami komisją rządowa na Śląsk, która jednakże według dalszej wiadomości po 3 dniach badania swoje ukończyła. Wydaje mi się, że zbadanie zarzutów, o które chodzi społeczeństwu polskiemu, wymaga dłuższych i ściślejszych badań.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#PKwiatkowski">Pozostawić życia gospodarczego na Śląsku sobie samemu nie można, gdyż społeczeństwo polskie, składające się przeważnie z warstw ubogich, jest za słabe, ażeby bez pomocy Rządu mogło dać sobie radę z taką potęgą, jaką reprezentują przywódcy życia gospodarczego na Śląsku. Tembardziej zaś społeczeństwo polskie na Śląsku ma prawo domagać się pomocy Rządu, że w dotychczasowym rozwoju stosunków najszersze warstwy zajęły stanowisko nawskroś obywatelskie wobec potrzeb Państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#PKwiatkowski">Przywódcy życia gospodarczego i właściciele przemysłu śląskiego są w dużej części jeszcze członkami organizacji gospodarczych państwa niemieckiego. Przecież opinia rzeczoznawców komisji reparacyjnej z p. Dawesem na czele z tego tytułu pragnie w swojem sprawozdaniu majątki i dochody tych panów, czerpane z polskiego Śląska, pociągnąć do płać reparacyjnych. Są poszlaki, że na mocy wspomnianych już przezemnie stosunków zamówienia, które mogłyby być wykonane na Polskim Śląsku, wykonywa się w Niemczech. Dążność do tego, aby kosztem Polski uczynić ulgę życiu gospodarczemu Niemiec, które również cierpi wskutek przesilenia gospodarczego, ujawniła się przecież niejednokrotnie. Państwo Polskie ma w Traktacie Wersalskim rękojmie co do tego, ażeby zdobyć sobie odpowiednie wpływy na przemysł śląski, który powinien, czuć wprawną i świadomą celu rękę Ministerstwa Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#PKwiatkowski">Szkody gospodarcze, jakie społeczeństwo polskie wskutek obecnego stanu rzeczy ponosi, są wielkie, a dochodzą do tego szkody polityczne, ponieważ wroga Polsce agitacja polityczna wyzyskuje trudności sytuacji. Szkody te powiększają się, jeżeli Rząd posługuje się urzędnikami nieodpowiedniemu Wskażę choćby na jednego z tych, których na Śląsk posyłać nie należało; jest nim odwołany niedawno komisarz dewizowy. Człowiek ten już dawniej na Wschodzie naraził Państwo na duże szkody przy sławetnej, a przez Sejm unieważnionej sprzedaży Puszczy Białowieskiej, a potem posłano go do nas jako najwyższego urzędnika w sprawach dewizowych. Przyczynił się on na Wysokiem stanowisku do pogorszenia reputacji urzędników polskich i administracji państwowej. Nie wiem, czy otrzymał choćby naganę, a jeśli otrzymał, to czem jest ta nagana w porównaniu ze szkodami, jakie urzędnik taki wyrządza Państwu i społeczeństwu!</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#PKwiatkowski">Rządowi nie wolno także zapominać, że przemysł niemiecki buduje na Śląsku Opolskim nowe warsztaty pracy, bije nowe szyby i rozbudowuje huty, z myślą uniezależnienia się od węgla i żelaza ż woj. śląskiego. Z latami sytuacja nasza pogorszy się znacznie, jeżeli Min. Przemysłu i Handlu nie przystąpi do realizacji najważniejszych żądań komunikacyjnych i taryfowych. jakich się życie gospodarcze Śląska domaga. Pod względem komunikacyjnym położenie kopalń i hut śląskich jest znacznie gorsze od kopalń I hut w innych obwodach Europy; tę niekorzyść zrównoważyć musi odpowiednia polityka taryfowa i komunikacyjna. Polityki tej nie tylko nie posiadamy, lecz daleko nam jeszcze do tej sieci kanałowej i kolejowej, jaka widzimy w obwodach przemysłowych Francji, Belgii, Niemiec i Anglii. Zwracam, ponownie uwagę na kanał budowany przez Niemcy od Menu do Dunaju. Kanał ten ma nam odebrać rynek austriacki, jeden z głównych rynków zbytu węgla górnośląskiego, połączy bowiem obwód nadruhrski przez Ren, Men z. Dunajem i morzem Czarnem. Będzie to najkrótsza i najtańsza droga dla przemysłu na drukarskiego nie tylko do Austrii, ale także i na Bałkan i do Azji Mniejszej oraz do portów południowej Rosji.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#PKwiatkowski">Pan Herriot, nowy prezes ministrów francuskich jest nie tylko reprezentantem pewnych poglądów politycznych, ale także mężem życia gospodarczego, dąży on również do zdobycia dla Francji rynków wschodnich. Nie dla przyjemności był przecież w Rosji w zeszłym roku, lecz aby zbadać możliwości gospodarcze, które ten znany organizator targów jońskich pragnie obecnie zrealizować. Francja zaś ma wysoką zdolność konkurencyjną, ma węgiel i żelazo, znakomitą sieć komunikacyjną i znajduje się pod względem gospodarczym w stanie rozkwitu. Widoki Francji w Europie pod względem gospodarczym oceniać należy najlepiej ze wszystkich państw europejskich. Także dla nas przemysł francuski będzie konkurentem na rynkach wschodnich, jeżeli rynków tych dość wcześnie, nie zdobędziemy. Sprawozdania ekonomiczne mówią coprawda, że także w Brazylii jest zapotrzebowanie na maszyny rolnicze, również w Argentynie, ale przemysł polski o tak odległych rynkach jeszcze myśleć nie może i dlatego trzeba starać się o bliższe rynki zbytu na Wschodzie, o których zresztą wspominał także Minister Handlu i Przemysłu na naradzie handlowo przemysłowej.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#PKwiatkowski">Czytałem opinię rzeczoznawców holenderskich, którzy przyznawali, że także z przyczyn gospodarczych Śląsk powinien, należeć do Polski, ponieważ, jego rynek, zbytu leży na wschodzie. Atoli na 2 lub 4 torach nie można wywieźć dziennej produkcji Śląska, która przy pełnej pracy przekracza 10.000 wagonów. Do dziś komunikacja z Niemcami jest mimo wszystko lepsza, aniżeli z Polska. Czas najwyższy, aby Ministerstwo Przemysłu i Handlu przyczyniło się do zmiany na lepsze, w interesie przyszłości gospodarczej Śląska.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#PKwiatkowski">Zwracam się również do Pana Ministra Przemysłu i Handlu, jako do szefa Poczt i Telegrafów, by i tam usunął niedomagania. Kto patrzał na to, jak na zachodzie, poczta, telegraf, i telefon [nieczytelne] życie gospodarcze, ten nie może pogodzić się z tem, że u nas telegramy idą cały dzień, a listy z Warszawy na Śląsk dwa a czasem trzy dni. W Polsce list powinien w 24 godzinach dojść do każdego miasta. Powolność poczty osłabia tempo pracy, zwalnia obrót kapitału i zmniejsza wydajność pracy w administracjach przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#PKwiatkowski">Statystyka przywozowa wykazuje, że w roku 1923 sprowadziliśmy z zagranicy wyrobów metalowych za przeszło ćwierć miliarda franków złotych. Jest to najwyższa pozycja po stronie przywozu naszego bilansu handlowego. Polityka gospodarcza Polski powinna iść w kierunku wytworzenia w Polsce dalszych gałęzi przemysłu przetwórczego metalowego. Powstać powinne nowe warsztaty pracy celem przerabiania półfabrykatów wielkiego przemysłu Śląska.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#PKwiatkowski">Wracając do przyczyn przesilenia, nie zgodzę się. z twierdzeniem, jakoby suma podatków przez społeczeństwo polskie obecnie płaconych była zbyt wielka i wywołała przesilenie. Państwo takie jak Polska na taką sumę podatków, jakiej potrzeba na opłacanie wydatków państwowych zdobyć się może. Natomiast zgadzam się na to, że istnieje potrzeba pewnej nowelizacji obowiązujących obecnie ustaw podatkowych, uchwalonych w czasie inflacji. Szczególnie o ile chodzi o podatek obrotowy, przyznać trzeba, że jest on obecnie za wysoki. Na pociechę tych, którzy narzekają na zbyt wielkie podatki w Polsce przytoczę opinię ekonomisty niemieckiego, dr. Alefa, o podatkach, obowiązujących w Niemczech. Wykazuje on, że przedsiębiorstwo kupieckie w Niemczech, mające obrotu 3.000 mk. złotych miesięcznie, musi płacić tak jak u nas 75 mk. podatku obrotowego, 36 mk. podatku dochodowego, licząc przytem 10% od obrotu, jako dochód, podatku procedurowego 18 mk., podatku od nieruchomości 12 mk., czyli razem 141 mk., co wynosi prawie 50% dochodu czystego na podatki. Takich ciężarów u nas jeszcze niema. O ile chodzi o podatek obrotowy, to trzeba znaleźć w zamian za zniżkę inne źródło dochodów. Wszak 1% od obrotu byłby wystarczający. Również opinia rzeczoznawców reparacyjnych o podatku tym, wynoszącym w Niemczech również 2%, brzmi, że w interesie życia gospodarczego powinien być obniżony.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#PKwiatkowski">Ministerstwu Skarbu pozwalam sobie polecić przeczytanie tej opinii, bo znajdzie tam Ministerstwo Skarbu cenne wskazówki, gdzie w państwie, które przeszło inflację, zrobić należy ustępstwa w dziedzinie podatkowej i gdzie szukać należy w to miejsce innych wydajnych źródeł podatkowych. Opinia rzeczoznawców z p. Dawesem na czele wskazuje na konieczność opodatkowania kapitałów i majątków, powstałych w dobie inflacji. Sprawiedliwość wymaga, aby tych, którzy, korzystając z kredytów P. K. K. P. i P. K. O. lub korzystając z ustawy waloryzacyjnej, zrobili majątek, który im, jak mówi opinia rzeczoznawców, jak z nieba spadł, opodatkowano inaczej i silniej od tych, którzy — wielokrotnie z patriotycznych pobudek — część majątku stracili lub z trudem utrzymali substancję majątkową.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#PKwiatkowski">Brak kredytu i gotówki, na który życie gospodarcze narzeka, nie da się usunąć rozluźnieniem zasad kredytowych Banku Polskiego. Przeciwnie, zasad tych przestrzegać trzeba z całą surowością, gdyż emisja not nowych, nie pokrytych złotem, lub dewizami wysokocennemi nowego pieniądza nie stworzymy, jeno poderwiemy zaufanie do złotego. Strzec się tego musimy jak ognia, gdyż nowy pieniądz powstać może tylko z oszczędności, z pracy i z pożyczki zagranicznej, której widoki zależą od utrzymania kursu pieniądza naszego i zaufania zagranicy do naszych zasad gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#PKwiatkowski">Wielka część pretensji kredytowych pochodzi obecnie z kół, przesiąkniętych jeszcze zasadami polityki inflacyjnej. Od Państwa otrzymywały kapitał inwestycyjny i obrotowy i zrozumieć nie mogą, że się to obecnie skończyło. Ludzie, którzy z przemysłem i handlem nie mieli nic wspólnego, potworzyli firmy, pozakładali fabryki, których dziś poprowadzić nie umieją. Życiu gospodarczemu nie zaszkodzi, jeżeli te. obiekty przejdą w inne, lepsze ręce. Okres sanacji życia gospodarczego powinien oczyścić to życie z wszystkich pasorzytów, jakie inflacja wytworzyła. Wbrew temu celowi słyszy się z kół bankowych, że są weksle grzecznościowe i inne, których w portfelu naszych instytucji kredytowych być nie powinno. Rozluźnienie zasad kredytowych uniemożliwiłoby potanienie kredytów dla instytucji solidnych i przedłużyłoby bez potrzeby okres sanacyjny. Zwracam i tutaj uwagę na zasady, jakie rzeczoznawcy komisji reparacyjnej ustalili dla banku emisyjnego, który ma być założony w Niemczech. Tam się dowiedzą, że nie można mieć pretensji do Banku Polskiego, aby dyskontował weksle z jednym podpisem, a nie z trzema, tam się dowiedzą o pewnych zasadach ogólnie przyjętych w życiu finansowem Zachodu, których i my bezkarnie przekroczyć nie możemy. Utrzymanie zdrowego pieniądza jest pierwszym i najważniejszym postulatem sanacji życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#PKwiatkowski">O kredyt zagraniczny przemysł starać się musi własnemi siłami. Z uznaniem podnieść należy wiadomość podaną w Komisji Handlowo Przemysłowej przez p. posła Wierzbickiego, że przemysł czyni w tym kierunku wysiłki i ma widoki powodzenia. Dla drobnego przemysłu i drobnego rolnictwa niezbędna jest odbudowa kooperatyw kredytowych, które Rząd powinien popierać. Spełniały one doskonale przed wojną swoją rolę, obsługiwały drobnych rolników i rzemieślników i także w przyszłości muszą być głównemi źródłami kredytu dla drobnego przemysłu i rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#PKwiatkowski">W końcu nie możemy przejść do porządku dziennego nad faktem, że najbliższy nasz sąsiad zachodni dąży konsekwentnie do tego, aby przedłużyć czas pracy, oraz że międzynarodowe biuro pracy w Genewie, stojące pod kierownictwem p. Tomasa, nie poświęca dostatecznej uwagi temu, co się dzieje w Niemczech, a co przygniata dziś ruch robotniczy i jego dążenia w Polsce. Słuszne jest stanowisko warstw robotniczych, że ich kosztem wyłącznym Sanacja Skarbu odbyć się nie może. Polska jest przecież tym krajem, który ratyfikował największą ilość konwencji międzynarodowego Biura pracy przy Lidze Narodów. Dyrektor. Biura p. Tomas ogłosił za to wielki memoriał pochwalny dla Polski, w którym po słowach pełnych uznania przyznaje, że niektóre państwa mogłyby ulec pokusie i przedłużyć dzień roboczy poza granice 8 godzin, która to norma została uznana przez traktat pokojowy jako słuszne żądanie klasy pracującej. Trafnie zaznacza potem p. Tomas, że skutki podobnych zarządzeń dałyby się niezwłocznie odczuć w krajach sąsiednich, których produkcji groziłby paraliż, a bezrobocie wraz z całym korowodem jego smutnych następstw zjawi toby się nieuchronnie. W końcu stawia p. Tomas dosłownie następujące pytania: „Czy niebezpieczeństwo to nie zagraża naprzykład polskiej części Górnego śląska, gdzie przestrzegany jest 8 godzinny dzień pracy, gdy tymczasem po stronie niemieckiej robotnicy pracują podobno po 9 i 10 godzin dziennie?” „Podobno” mówi p. Tomas i zda je się, że w tem orędziu datowanem 10 czerwca nie wiedział z pewnością, co się dzieje nie tylko po niemieckiej stronie Śląska, ale i w całych Niemczech. Stwierdzić przeto muszę, że dyrektor międzynarodowego biura pracy przy Lidze Narodów p. Albert Tomas jest bardzo kiepsko poinformowany, bo nie tylko po niemieckiej części Górnego Śląska, ale nieomal w całych Niemczech niema już dziś 8 godzinnego dnia pracy. Gdzie jeszcze istnieje, to tylko na papierze, gdyż godziny pracy obowiązkowe ponad 8 godzinny dzień pracy nie są inaczej płatne, jak zwykłe godziny pracy. W obwodzie nadruhrskim w hutnictwie jest przymus pracy aż do 72 godzin tygodniowo, Rząd polski powinien zaapelować do międzynarodowego Biura pracy w Genewie, że tam nie chodzi tyle o pochwały, ile o pomóc w zachowaniu postulatów robotniczych. A pomocą tą może być jedynie międzynarodowa interwencją u rządu niemieckiego W obronie 8 godzinnego dnia pracy. Jesteśmy dzisiaj świadkami tego, że przywódcy robotnika niemieckiego obecnie w polityce socjalnej grają te same role, w jakiej widzieliśmy ich podczas wojny. Wówczas przywódca socjalistów niemieckich, p. Scheidemann powiedział w wielkiej mowie wygłoszonej w Lipsku, że niemieccy robotnicy dlatego pomagali kapitalistom niemieckim prowadzić wojnę, by im po szczęśliwie skończonej wojnie za noc wystawić rachunek. Przetłumaczone na język więcej zrozumiały znaczy to, że robotnik niemiecki chciał się podzielić zdobyczą z kapitalistami niemieckimi. Dziś przywódcy robotnika niemieckiego pragną dźwigać przemysł niemiecki kosztem zdobyczy socjalnych, których dawniej, żądali i kosztem przemysłu innych krajów. Albert Tomas nie wić niestety, że już od roku 1921 przywódcy robotników niemieckich oświadczali się za zniesieniem 8 godzinnego dnia pracy. W sierpniu 1921 roku pisał p. Kaliski, w „Socjalistische Monatshefte” o konieczności powiększenia wydajności pracy i twierdził, że musi to być osiągnięte nawet z cofnięciem socjalno-politycznych zdobyczy, szczególnie 8 godzinnego. dnia pracy. Organ Związku Metalowców „Metallarbeiter Zeitung” pisała pod data 6.10.23 r. co następuje: „Ani jedna ustawa finansowa nie może do zapasu towarów dodać ani okruszyny chleba. Stać się to może tylko przez wzmożona pracę, przez wzmożenie produkcji. 15 grudnia 1923 roku uznawała „Metallarbeiter Zeitung” konieczność przedłużenia czasu pracy w górnictwie. Ekonomista socjalistyczny Wissel oświadczył, że nigdy nie był zwolennikiem schematycznego stosowania 8 godzinnego dnia pracy i że jest on dla nich wszystkich tylko ideałem. Mógłbym pomnożyć te przykłady, bo mam Ich cały szereg przed sobą, a p; Tomas powinien znać je lepiej odemnie i lepiej odemnie wiedzieć, co się dzieje w Niemczech i co dziś zaciążyło wskutek tego nad życiem gospodarczem Górnego śląska i Polski. Stąd też w Niemczech samych nazwano przywódców robotników niemieckich grabarzami 8 godzinnego dnia pracy.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#PKwiatkowski">W interesie warstw pracujących polskich powinien Rząd polski, wystąpić nie tylko ze skarga do międzynarodowego Biura pracy, ale także do Rady Ambasadorów przeciw nierzetelnej konkurencji przemysłu niemieckiego wskutek obalenia wbrew traktatowi wersalskiemu 8 godzinnego dnia pracy. Ten stan rzeczy przytłacza życie gospodarcze w województwie Śląskiem i trzeba poczynić kroki, by niebezpieczeństwo grożące szerokim warstwom pracującym na Górnym Śląsku i w Polsce usunąć.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#PKwiatkowski">Wobec wszystkich tych zagadnień, jakie wysuwa obecne życie gospodarcze Polski. Ministerstwo Przemysłu i Handlu powinno mieć jasno określony program działalności i program ten przed Sejmem i przed sferami gospodarczemi i robotniczemi przedstawić. Doraźnemi środkami przesilenia nie przełamiemy. Ministerstwo Przemysłu i Handlu jako instytucja, stojącą ponad stronami zainteresowanemu a mająca obejmować całokształt naszego życia gospodarczego, musi mieć odwagę wypowiedzenia tego, co uważa za potrzebne w interesie uzdrowienia stosunków. Z naszej strony rezerwujemy sobie określenie naszego stanowiska wobec zdania i propozycji Rządu, ale jasna gospodarczą politykę Rządu uważamy za bezwarunkowa konieczność, jeżeli przesilenie gospodarcze nie ma się stać rozwlekłem i jeśli nie mamy stracić na korzyść zagranicy coraz to nowych rzesz wykwalifikowanych robotników polskich, których i tak dziś jest wiece! niestety poza granicami Państwa Polskiego jak w kraju.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#PKwiatkowski">Polityka gospodarcza rządu Polskiego powinna dążyć do tego, aby w Polsce. której wszyscy znawcy od chwili odbudowy przepowiadają wielka przyszłość. doprowadzić do stworzenia tylu warsztatów pracy aby chleb znalazł w Polsce nie tylko robotnik mieszkający w krain, ale i ten. którego dawniejsze i obecne stosunki zmusiły pójść za granicę.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WicemarszałekGdyk">Głos ma p. Wiślicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PWiślicki">Wysoki Sejmie! Dyskusja nad budżetem Ministerstwa Przemyślu i Handlu odbywa się w chwili, kiedy zdaje się niema w Polsce człowieka, któryby nie szukał jako wspólnika p. Ministra Grabskiego. Wszyscy wzdłuż i wszerz mówią, że w Polsce niedobrze, wszyscy uważają obecną sytuację, jedni za sześciomiesięczną, drudzy za kilkoletnia. inni za beznadziejną. I wtenczas, kiedy budżet Ministerstwa Przemysłu i Handlu nie może być oddzielony od polityki fiskalnej, od budżetu Ministerstwa Skarbu, zupełnie dla mnie jest zrozumiale, że p. premier Grabski nie interesuje się tem, bo dla niego w expose żadnego kryzysu niema. Przecież są bardzo dobre horoskopy na przyszłość, a w chwili dzisiejszej tem bardziej jest jeszcze dobrze, bo przecież odzyskaliśmy równowagę waluty, bo wpływy dolarowe do kas Banku Polskiego są daleko większe, niż zapotrzebowanie, ceny jako tako zaczynają powoli spadać,...</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Głos: A my tymczasem więcej płacimy.)</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PWiślicki">... a robotnicy otrzymują coraz większe płace. Wiem, p. Minister Skarbu chce rozstrzygnąć sanacje Skarbu bez zagadnienia gospodarczego. To się nie uda. P. Minister Skarbu mówił tylko o sanacji walutowej, o sanacji podatkowej, którąbym nazwał raczej demoralizacją podatkowa.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PWiślicki">To się powtarzam, nie uda. Tego rodzaju polityka bardzo prędko musi zbankrutować. Waluta i reforma walutowa bez życia gospodarczego, to jak człowiek bez serca. Tak samo jak od polityk: gospodarczej zależy całe tętno życia państwowego, tak i skuteczność reformy Skarbu zależna jest od wniknięcia w istotę życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PWiślicki">Jaka jest sytuacja naszego Rządu i rola poszczególnych ministrów w rządzie p. Grabskiego? Panowie Ministrowie w rządzie p. Grabskiego odgrywają rolę dyrektorów departamentu.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#komentarz">(Głos: Tośmy już słyszeli.)</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PWiślicki">Pan to słyszał, ale zdaje się. że Pan tego nie zrozumiał,...</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PWiślicki">... bo to nie kwestia słuchania, tylko kwestia zrozumienia. Pan Minister Grabski decyduje to, co chce. Przypomnę Panom bardzo charakterystyczny wypadek, jaki był na Komisji Rolnej z naszym p. Ministrem Janickim. P. Minister Rolnictwa przyszedł na komisie i złożył oświadczenie, ale kiedy przewodniczący komisji zażądał złożenia tego oświadczenia do protokółu, p. Minister oświadczył, że dopiero dziś rano nad tem się zastanowi, że jutro skonkretyzuje to pisemnie. Na drugi dzień na komisję oświadczenie to zostało przyniesione, ale wszystko do góry nogami. Kiedyśmy zapytali p. Janickiego, co się stało, może „szef” zmienił, nic nam nie odpowiedział, ale widocznem było, że p. Grabski przeprowadził rewizję oświadczenia p. Ministra Rolnictwa i ustalił tak, jak powinno być według słów p. Grabskiego.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PWiślicki">Obecna ciężka sytuacja gospodarcza i doprowadzone do wysokich granic natężenie podatkowe ludności wiejskiej i miejskiej mogłoby być daleko łatwiej zażegnane, gdyby powołane do życia handlowego ń przemysłowego Ministerstwo Przemyślu i Handlu spełniło swe zadanie z należytem fachowem zrozumieniem rzeczy i faktyczna obiektywnością. Nasze Ministerstwo Przemysłu i Handlu od swego powstania nie jest samodzielnem ministerstwem. Proszę Panów, jeżeli weźmiemy dziedzinę polityki zagranicznej, to mamy nasze placówki handlowe przy Ministerstwie Przemysłu i Handlu, a jednocześnie mamy politykę ekonomiczna w Ministerstwie Nrów Zagranicznych. I proszę Panów, zdarza się bardzo często taki charakterystyczny wypadek, że trzeba szukać różnych komunikatów pn. attachés na naszych placówkach zagranicznych, albo w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, albo w Ministerstwie Przemysłu i Handlu. Niema skoncentrowanej pracy, niema tego, co się nazywa jednostajnością.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PWiślicki">Pozwolenia na wywóz. Później będę mówił o tym urzędzie wywozu i przywozu i mam wrażenie, że kiedy się będzie odbywać grzebanie tego urzędu przez p. Ministra Kiedronia, żaden z posłów na tym pogrzebie nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#komentarz">(Głos: P. Pełka.)</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PWiślicki">Wszystko jedno, kto, ale bardzo wielu z tych, którzy tam siedzieli, musieli przejść przez sąd lub dyscyplinarkę, bardzo mało nie przeszło. Jest sytuacja taka, że urząd przywozu i wywozu wydaje pozwolenia w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, ale jeżeli się np. Ministerstwu Spraw Wojskowych nie zechce przyjść do urzędu przywozu i wywozu, to też może wydać pozwolenie. Urzędy na komorach celnych w ten sposób muszą kontrolować różne stempelki i mam wrażenie, że w tym chaosie, gdyby Ministerstwo Zdrowia też chciało dać takie pozwolenia, to również nie napotkałoby na trudności.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#komentarz">(Głos: Niema takiego Ministerstwa.)</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#PWiślicki">Przepraszam, jest tylko departament. nie chcę obrażać panów, którzyby byli za tem, żeby to ministerstwo znieść.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#PWiślicki">Ale kiedy mówimy o kryzysie, to mówmy szczerze, nie wszystko jest winą p. Grabskiego. Nie wszystko. Winno i społeczeństwo, winna ta nieszczęśliwa sytuacja, w jakiej Państwo od zarania niepodległości się znajdowało. Ta choroba inflacyjna, ta choroba ciągłego druku, choroba dewaluacyjna doprowadziła do tej sytuacji, że moralność społeczeństwa zupełnie upadła — o kupcach tu nie będę mówił, bo o tem później Panom powiem, żeby panów z N. P. R. uspokoić, co to jest pośrednik: będę się starał Panom wytłómaczyć, że to nie takie straszne zwierzę, jak się Panom zdaje. Ta inflacyjna polityka doprowadziła do sytuacji takiej, że wszyscy w Polsce, nie wyłączając i posłów. żyli tylko kosztem tego cudownego środka, jaki wynalazła Ameryka w postaci dolara.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#komentarz">(Głos: Spowiedź.)</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#PWiślicki">Myśmy się zdemoralizowali, myśmy się zdemoralizowali jako rolnictwo, jako przemysł jako handel, jako wolne zawody, jako posłowie,...</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#komentarz">(Głos: Nie wszyscy.)</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#PWiślicki">... jako wszystkie sfery, które są związane z tem, żeby posiadać w kieszeni pieniądze i móc je wydawać.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#komentarz">(Głos: Rozgrzeszenia Pan nie dostanie.)</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#PWiślicki">Ja już rozgrzeszenie dostałem, bo mnie i innych podobnych rozgrzeszył Grabski.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#PWiślicki">Proszę Panów, i w przemyśle ta rzecz się odbiła bardzo fatalnie. Po wyjściu Niemców znaleźliśmy się zupełnie bez towaru, znaleźliśmy się w sytuacji, że Państwo i naród rzeczywiście były zupełnie ogołocone. I wtenczas, kiedy była polityka dewaluacyjna, kiedy przemysł zaczął pracować nie na zasadzie kalkulacji zapotrzebowania towarowego, nie na zasadzie zbytu jakiego Polska potrzebuje, lecz na zasadzie prostego wyczytywania kursu dolana w gazetach, każda produkcja się opłacała i znajdowała konsumenta, który ten towar nie dlatego kupował, że go potrzebował, tylko zabezpieczał się od spadku marki. Więc kupowali już nie tylko kupcy i t. zw. pośrednicy, lecz każdy, kto żyć musiał, i ludzie bez zawodu i panowie 7 wolnych zawodów, nauczyciele, lekarze i panowie adwokaci, ci najwięksi nieprzyjaciele handlu, ci wszyscy, od których wychodzą największe zarzuty co do pośrednictwa. Nie chcę obrażać posłów adwokatów — na czele urzędu walki z lichwą stanęli sami adwokaci. Pamiętam, że gdy po p. Ptaszyńskim prezesura nie została zajęta, wielu adwokatów w Warszawie się. starało otrzymać kierownictwo tego urzędu. A wszystkie wolne zawody były zarazem konkurentami tego kupca, bo jak mówiłem, posiadały wielką ilość towarów dla. zabezpieczenia się od spadku marki, którą otrzymywali z zarobków, bo nie wierzyli, że marka będzie tym niezmiennym świętym środkiem dla pokrycia potrzeb koniecznych. Taką politykę prowadziliśmy w Polsce do chwili, kiedyśmy się ocknęli, gdyśmy otrzymali ustawę waloryzacyjną. Ta ustawa waloryzacyjna, o której w Sejmie prowadziliśmy debaty bardzo ostre, mam wrażenie, że żadnemu Ministrowi Skarbu dłużej niż 2 minuty nie pozwoliła się cieszyć. Ta ustawa waloryzacyjna według mnie doprowadziła do tej katastrofy, którą przeżywamy w tej chwili, a która w skutkach niewiadomo jak się jeszcze w Polsce odbije. Skarb szedł po linii wydostania jak najwięcej i uważał, że jeżeli ustali wpływ z podatków na zasadzie zmienionego kursu waluty, gospodarka i kurs waluty to dwie różne rzeczy, że za to już jest uratowany. Ale zapomniano, że życie go bezpiecznie się od spadku waluty i drożyzny surowych materiałów zagranicznych zmusza do innych kalkulacji przemysł, rolnictwo i handel, i wtedy wytworzyła się taka sytuacja, że Rząd w tym dniu, gdy zaczął obliczać waloryzację swych Wpływów, musiał zapłacić o 180% więcej urzędnikom wobec wzrostu wskaźnika drożyźnianego. I wtenczas p. Grabski puścił maszynę drukarską w ten sposób, że już się zabezpieczył dnia 31 stycznia, że posiadał w swoim skarbcu dużo nadrukowanych pieniędzy, o których nie wiedzieliśmy jeszcze i mógł pompatycznie ogłosić 1 lutego r. b. „Więcej marek nie drukuję”.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#komentarz">(P. liski: Bardzo sprytnie.)</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#PWiślicki">Było to sprytnie, ale Panie Kolego liski, w kalkulacji, W cyfrach i w budżecie niema sprytu, jest tylko zdrowa, żelazna logika polityki gospodarczej. Spryt jest potrzebny tylko wtenczas, jeżeli przychodzi rewident rewidować te cyfry, ale jeżeli mam te rzeczy robić dla siebie, to sprytem tych rzeczy nie przeprowadzę.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#PWiślicki">I co dzisiaj jest? Pan Grabski otrzymał pełnomocnictwa, nie wiem czy dlatego, że Sejm jest bezsilny w swej pracy wewnętrznej, czy też dla tego, że nie chciał się męczyć odpowiedzialnością za skutki tej polityki waloryzacyjnej, może wołał zrzucić to na osobę Grabskiego, ale p. Grabski skorzystał z tego i puścił śrubę podatkową.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#komentarz">(Głos: To Was boli.)</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#PWiślicki">Ta śruba podatkowa mię nie boli, mnie i moich wyborców podatki zupełnie nie bolą. Pan się grubo myli. My zapłacimy w Polsce podatków 3 razy więcej, ale wie Pan, kiedy? Kiedy Panowie zrozumieją, że handel w Polsce jest potrzebny, kiedy Panowie zrozumieją, że gdy życia gospodarczego niema, kiedy przemysłowiec nie otrzymuje od kupca weksla, kiedy z wekslem nic nie można zrobić i całe życie gospodarcze zamiera, kiedy się robi politykę rolniczą taką, że rolnik zaczyna ostatnią koszulę sprzedawać, to wtenczas każdy podatek, który jest wymierzony, jest podatkiem niesprawiedliwym.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#PWiślicki">Ja głosowałem przeciw pełnomocnictwom, ale głosowałem za wywozem zboża, bo stałem na stanowisku, że jeżeli w Polsce będzie polityka ciasnej orientacji, jeżeli w Polsce będą się zapatrywali na hasła demagogiczne, wyczytane w jakichś programach lewicowo-idealnych.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#PWiślicki">To się w Polsce sanacji życia gospodarczego nie przeprowadzi. Państwo rolnicze, państwo o 75% ludności wiejskiej, państwo, o którem wiadomo, że jego wydajność rolna przeprowadzona jest nie gorzej, niż w państwach zachodnich, zostało doprowadzone do roli nieeksportera rolnego przez naszą nieumiejętną politykę niezrozumienia zagadnienia sąsiada, lecz rozstrzygania zagadnienia sąsiada na zasadzie widzenia w bolszewiźmie tylko bandytyzmu i rozboju. Doszło do tego, że bolszewizm jest największym konkurentem Polski na rynkach zagranicznych. Państwo, które chce prowadzić swą politykę na zasadzie patrzenia na bolszewików tylko jako na bandytów i złodziej, a nie obecnych władców terenów rosyjskich, musi dojść do tej sytuacji. że się gubi i zaczyna własną politykę od zamknięcia wywozu dla rolnictwa. Sami nie zjemy tego, co nasz rolnik wyprodukuje, a dla podtrzymania produkcji rolnej, dla wyciągnięcia z tego rolnika podatków, które są potrzebne ze względu na to, że on stanowi 75% ludności, produkcja musi być podtrzymana tak, żeby mógł eksportować i ażeby ten eksport dawał pożytek Państwu.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#PWiślicki">Inna kwestia, żeśmy robili pewne zastrzeżenia, że stoimy na stanowisku, że Polska powinna eksportować nie zboże, lecz mąkę, mąkę standardową i mąka polska powinna być znana na rynkach zagranicznych jako marka wyborowa, a nie to, co się robi teraz, żeśmy pewnego razu wywieźli zboże przez niemiecką organizację, w Gdańsku. Urząd przywozu i wywozu dawał pozwolenia i jak przyszedł kupiec żyd, który handlowa 50 lat tym artykułem, to mu się nie dało wywozu, ale za to wywóz dało się organizacjom handlowym chrześcijańskim, które sprzedały te pozwolenia organizacjom niemieckim, bo nie umiały same eksportować.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#komentarz">(Głosy : Żydom w Gdańsku.)</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#PWiślicki">Ją żydów w Gdańsku jeszcze nie reprezentuję.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#komentarz">(P. Wierczak: Spółka „Wyzwolenia” to zrobiła. Panie Ballin, niech się Pan nie śmieje.)</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#PWiślicki">Kto zrobił, to mnie nie obchodzi, ale Panowie czekajcie końca.</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Duro: P. Wierczak mówi, że to „Wyzwoleńcy”.)</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#PWiślicki">Jaka konsekwencją tego? Kiedyśmy wysłali zboże czyste holendersklej wagi, suche, a bolszewicy dostarczyli 50.000 wagonów zboża tranzytnie przez Polskę — o tem za chwilę, powiem — i poszło do Niemiec, to to zboże zostało wysłane jako polskie zboże do Holandii. Wtedy wytworzyła się na gruncie holenderskim zupełnie niesprawiedliwa sytuacja, że nas uważano za takich, którzy nie mają zboża takiego gatunku i wagi, jakie trzeba wysyłać do Holandii. To skutek naszej krótkowzrocznej polityki szowinistycznej! eksterminacyjnej, o której, za chwilę, powiem.</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#PWiślicki">Teraz co do handlu. Pan Minister Przemysłu i Handlu w swojem expose na Komisji Przemysłowej i pan Prezes Rady Ministrów Grabski w swem expose w Sejmie o handlu słowa nie mówili. Co to handel? Handel, to coś starożytnego, to było dobre za czasów, egipskich, za czasów Faraonów, dziś w Polsce handel to luksus, i lepiej o tem nie mówić.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#PWiślicki">P. premier Grabski, posiadający dziś taki autorytet w Polsce, że niema obywatela, któryby nie uważał, iż to, do czego doszedł p. Grabski to rzecz wielka, p. Grabski z trybuny sejmowej mógł powiedzieć, że winą, tej drożyzny jest to pośrednictwo. Niewolno tak mówić. Odpowiedzialny premier Rządu musi mówić prawdę, musi mówić tak, jak jest. Społeczeństwo powinno wiedzieć w Polsce, gdzie się kryje różnica między producentem a tym drobnym sklepikarzem i kto tę różnicę ukrywa. Dam Panom przykład i p. Grabskiego poproszę, aby z trybuny sejmowej, kiedy będzie mówił o całej naszej dyskusji, powiedział, czy to jest prawdą, czy nie. Chleb, to ten artykuł, który dla p. Michalaka jest najpotrzebniejszy — ja do chleba potrzebuję jeszcze czegoś — otóż ten chleb w chwili, kiedy zboże wychodzi ze wsi od rolnika, przechodzi cztery obroty, t. zn. obrót pierwszy:, dostawa żyta do młyna, obrót drugi: sprzedaż produktu przez młyn, obrót trzeci: sprzedaż pieczywa przez piekarza, obrót czwarty: sprzedaż ze sklepiku konsumentowi. Innego pośrednictwa nie potrzeba. To już jest to idealne pośrednictwo. W tem pośrednictwie podatek obrotowy kosztuje 125%, w tej chwili nie wspominam Panom o kredycie, nie wspominam o pieniądzach, które trzeba włożyć w tę produkcję, gdzie ten pieniądz kosztuje dziś 10% miesięcznie, oraz gdy obliczymy, ile czasu trzeba, aby z tego zboża wyrobić chleb. Teraz się Panów pytam, jak można mówić o drożyźnie chleba wskutek pośredników, gdy najdroższym pośrednikiem jest Ministerstwo Skarbu, gdy samo Ministerstwo Skarbu jest pośrednikiem, który kosztuje społeczeństwo miliardy. Z tej trybuny się mówi: pośrednik winien, a panowie z prawicy zaraz wyciągają wniosek: żydzi winni.</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Niewiniątka).</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#PWiślicki">P. Grabski powinien to wiedzieć. Wtenczas, kiedy podatek od obrotu był uchwalany w Polsce i kiedyśmy o tym podatku obrotowym mówili, tośmy rozumieli, że jesteśmy w okresie inflacji, wtenczas każda suma tego podatku, która była uchwalona, po 15 dniach była już mniejsza, ale dziś, kiedy jesteśmy w okresie zupełnie ściśle określonej wartości naszego pieniądza, kiedy możemy zupełnie ścisłą mieć kalkulację, tak można utrzymywać zasadę podatku od każdego obrotu. Jeszcze by było dobrze, gdyby się płaciło to, co się p. Grabskiemu należy, ale p. Grabski ani jednej sumy podatku obrotowego nie wziął tej, która mu się należy, lecz te, które się wymierza według fantazji urzędników. Nadużycia na punkcie tego podatku obrotowego są takie, że naczelnicy urzędów zamiast siedzieć i pracować nad rzeczywistym obrotem, dochodzą do takich wniosków: Wyjechała rewizja inspekcyjna do Lwowa z dyrektorem departamentu i inspektorem podatku obrotowego, przyszła do pewnego urzędu we Lwowie i powiada do jednego z naczelników: Niech Pan pokaże wykazy, a gdy ten pokazuję: Niech Pan powić, na jakiej zasadzie ten kupiec zrobił dwa, czy trzy miliardy obrotu — Tak mówią. — Jak to, tak mówią? Przecież Pan musi mieć faktyczne dane. — Odpowiedź: Przecież on nie zbiednieje, jeżeli tyle zapłaci. Tu się zaczyna demoralizacja obywateli, demoralizacja fiskusa a i w konsekwencji nieotrzymanie podatków. Jest sytuacja bardzo prosta. Czyż można znieść, żeby inspektor, skarbowy, nie bardzo wykształcony człowiek, z bardzo słabą praktyką fiskalną, do jednego podatku mógł otrzymywać 8 instrukcji, 12 cyrkularzy i 16 wyjaśnień? Pytam się Panów, czy znajdzie się człowiek, któryby to zrozumiał jedno słowo z drugiem, a zaręczam Panom, że jedno przeczy drugiemu, że niema ani jednej instrukcji, któraby była jasna. A p. premier Grabski mówi dalej: Dacie mi zaliczkę na podatek majątkowy. No, zdawałoby się, zaliczkę na podatek majątkowy. Ale jaka to zaliczka? Pan Grabski chce t.j. zaliczki na zasadzie nowej teorii ekonomicznej. Obrót, który zrobiłem, jest fotografią mego majątku, obrót, który zrobiłem, ma być pomnożony przez tyle a tyle, więc tyle mam majątku. Proszę Panów, gdyby w ten sposób określać majątek, to pan Grabski nie powinien się starać zupełnie o pożyczkę zagraniczną. Jeżeli wziąć obrót, jaki Polska zrobiła i go pomnożyć, to Skarb tyle powinien mieć pieniędzy, że mógłby się śmiać z Sejmu tak, jak w Czechosłowacji minister skarbu śmiał się z delegacji przemysłowej, która przyszła do niego.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#PWiślicki">Ale u nas jest zupełnie inna sytuacja, my robimy sanację Skarbu za pomocą samowystarczalności, to podkreślał 10 razy p. Minister Grabski. Jeżeli jednak samowystarczalność została zmniejszona i poderwana wskutek demoralizującej polityki podatkowej, to o samowystarczalności niema mowy. Dlatego mówię, Panie Ministrze Przemysłu i Handlu, że nasza polityka gospodarcza szła po linii, że handel nie ma wcale znaczenia. Zwrócę uwagę na jedną rzecz. Mówiliśmy tu o Rosji. Trudności traktatu rosyjskiego rozumiem, ale nie mamy innego wyjścia. O samowystarczalności przemysłowej dla wewnętrznego rynku naszego dzisiaj mówić poważnie nie możemy, bo stan materialny narodu i bogactwa narodu nie wystarczą na produkcję, którą możemy wykonać, i musimy szukać zbytu, czybyśmy chcieli, czy nie. A co Ministerstwo Przemysłu i Handlu w tej dziedzinie zrobiło? Czy Ministerstwo wyczuło chwilę powaśnienia rosyjsko-niemieckiego, która była przez Francję wyzyskana w najwyższym stopniu i rezultat wyborów francuskich, to dla mnie nie to, że ten modli się lewicowemu Bogu, a tamten prawicowemu, lecz jest to możność ekspansji francuskiej, możność zdobycia rynku, rosyjskiego, tego rynku, bez-którego my nie możemy egzystować. Proszę Panów! Mamy traktat handlowy z Francją i pokażę Panom, ile nas ta przyjaźń kosztuje, ale tam, gdzie my jako Polska możemy mieć interes, tam Francja o nas zapomina, tam sama idzie do pertraktacji. Przecież w naszym bilansie handlowym, który do niedawna był aktywny, główną pozycją dochodową są Niemcy, dzięki węglowi, którego im potrzeba, znowu dzięki wywozowi surowca naszego, niemożności przerobienia tego surowca wewnątrz -kraju i dania, pracy rzeszom pracowników, którzy tej pracy potrzebują. Trzeba to zmienić, ale na to trzeba mieć politykę śmiałą, trzeba sobie powiedzieć, że w chwili, kiedy robimy sanację Skarbu i chcemy przeprowadzić sanację gospodarczą i zmienić stosunki, niema miejsca na porachunki szowinistyczne, na hasła eksterminacyjne, lecz trzeba przyciągać wszystkich obywateli do współpracy; ażeby ten ciężki rydwan, jakim jest Skarb i życie gospodarcze Polski, był przez wszystkich zarówno posuwany.</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#komentarz">(Głos: Co mamy dać za to?)</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#PWiślicki">Ja jestem kupcem od towarów, które mi są dawane szczerze; tego, co mi nie jest szczerze dawane, nie kupuję. Kiedy pan prezes Głąbiński przyjdzie do nas i będzie chciał z nami rozmawiać, to my żydzi wtedy, wcale się nie będziemy chcieli sprzedawać.</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#komentarz">(P. Manterys: A czy przyjdzie?)</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#PWiślicki">Dopóki Pan będzie w klubie, on nie przyjdzie, ale jak Pan z-klubu wyjdzie to może przyjdzie. Panie Manterys, Pan nie ma innego hasła, jak tylko żydowskie, ale mam wrażenie, że pan. poseł Głąbiński ma i inne cele. Chcemy iść prosto, chcemy spokoju, chcemy, żeby każdy nasz obywatel żyd, gdy przyjdzie do urzędu i przyjdzie jako obywatel, nie był traktowany jak jakiś intruz, żeby nie był traktowany jak człowiek, któremu nie zależy na tem, ażeby w Polsce, było dobrze. Trzeba być dziwnym, żeby sądzić, że nam zależy, aby w Polsce było źle. Chcemy w. pierwszej linii równouprawnienia, chcemy spokojnie pracować, my naród, który ma odegrać w polskiej historii gospodarczej rolę pośrednika między Polską a zagranicą, bo kto inny tej roli nie odegra. Panowie się grubo mylą. Kiedy Panowie przeczytają artykuł w — „Rzeczypospolitej”, podcyfrowany przez p. Strońskiego, artykuł, w którym się Pisze, że „nasza idea unarodowienia handlu zbankrutowała”, że „my kupcy, polscy”, którzyśmy byli protegowani, żeby wyrzucić konkurencję żydowską, doprowadziliśmy do togo, że w naszych sklepach i handlach pusto, bo żydzi sprzedają o 20 do 100% taniej, bo żyd jest grzeczniejszy dla klejenta, bo nie potrzebuje 3 sekretarek — nie wiem dla czego właśnie 3 — i samochodu dla siebie, aby prowadzić handelek, to Panowie rozumieją, że rola żyda w Polsce jest rolą przyszłej ekspansji gospodarczej Polski na wschód i zachód.</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#komentarz">(P. Majewski: Pan sam w to nie wierzy.)</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#PWiślicki">Panie Kolego Majewski, jak Pan będzie ze mną w cztery oczy mówić, to Pan powie, że wierzę, i Pan przyzna, że mam rację.</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#PWiślicki">A co robiliśmy z polityką? Dam Panom kwiatek, a jest to w okresie sanacji naszych stosunków, kiedy naprężenie wszystkich obywateli powinno iść w jednym celu: utrzymania złotego, w tym momencie jedna z firm, która się nazywa „Polars”, pod którą to nazwą mamy: Wołkowicz, Auerbachińska, wysyła list do magistratu m. Mławy i oferuje, że wyrabia meble gięte i wyroby z drzewa; p. sekretarz magistratu, bardzo inteligentny człowiek, czytający prawdopodobnie tylko „Dwugroszówkę” albo odezwy towarzystwa „Rozwój”, zwraca kopertę i zamiast „Polars” napisał „Judars”, uważam, że Panowie na prawicy powinni się obrazić, że w Polsce jest Judars — i odpisał: „Zwraca się bez wykonania, firm żydowskich nie podtrzymuję. Sekretarz magistratu miasta Mławy Bronisław. Ossowski”. To jest przecież, można to nazwać po imieniu, idiotyzm, jest to kompromitacja, ale to rezultat haseł, które się rzuca w naród, to kompromitacja dla Polski i tego rodzaju robota mścić się będzie w. wewnętrznych naszych stosunkach, nie mówiąc już o kwestiach innych.</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#PWiślicki">Wczoraj p. Kwiatkowski uskarżał się. że do Poznania idzie jeden pociąg. Odpowiedziałem mu na komisji, że jak żydzi zaczną jeździć do Poznania, to będą chodziły trzy pociągi, ale to się stanie wtedy, kiedy p. Noskowicz nie będzie urządzał wieców i wydawał odezw w Poznańskiem, które mają treść następującą: „A więc do walki z szatanem, do walki legalnej, ale nieubłagalnej, stanowczej, bez pardonu — poco francuskie słowo w tak polskiej odezwie? — Precz z Poznania, precz z całego Poznańskiego, precz z Pomorza i Śląska. Pozbędziem się trądu żydowskiego z naszej dzielnicy, natenczas przyjdzie moment, kiedy powiemy i zadekretujemy: Precz z żydami z całej Polski. Precz z przefabrykowanemi. Żydo-polakami, czyli śmierdzielami, którzy nazwiska polskie i chrzest przyjęli”. Tu zwracam się w stronę prawicy, bo mam wrażenie, że Panowie powinni wystąpić i przeciw p. Noskowiczowi za obrazę niektórych członków klubu, którzy przyjęli chrzest. A dalej tak pisze: „Dzisiaj już biada nam o tyle, że chleb powszedni usuwa się z rąk naszych, a ziemia, ta święta krwawica Ojców, usunie się wkrótce z pod nóg”,...</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#komentarz">(Głos: Ma dużo racji.)</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#PWiślicki">... — nie życzę Panu, żeby przyszedł w Polsce moment, żeby ta święta ziemia polska miała się usuwać z pod nóg Pańskich. „W byłej Kongresówce i Galicji handel, przemysł fabryczny i większy warsztatowy z bardzo nikłemi wyjątkami całkiem opanowany przez żydostwo”. Zgoda. To samo grozi już całej b. dzielnicy pruskiej. To nie grozi, to mus dzielnicy pruskiej. Jeden z wysokich dygnitarzy, należący do obozu Panów, w rozmowie ze mną powiedział, że Poznańskie zamiera dlatego, że tam żydów niema.</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#PWiślicki">My wnosimy nerw, my wnosimy życie, my wnosimy to, co się nazywa ryzykiem życia gospodarczego, bez którego Panowie nie pójdą.</u>
          <u xml:id="u-9.57" who="#komentarz">(P. Manterys: „My wnosimy” raka)</u>
          <u xml:id="u-9.58" who="#PWiślicki">Co Pan wnosi? Co Wy wnosicie, raka? Nie, tak nie powiem. Panowie wnoszą na tę ziemię polskość, która się jej należy, ale powinniście wciągnąć do tej roboty wszystkich, którym też na Polsce zależy.</u>
          <u xml:id="u-9.59" who="#PWiślicki">Teraz jest tu trzeci kwiatek — obawiam się tylko, że pan prezes liski patrzy się zanadto ostro. Tytuł „w jedności siła”, tak jak w belgijskim herbie, tylko tam w środku niema Rozwoju, a tu jest Rozwój.</u>
          <u xml:id="u-9.60" who="#PWiślicki">„Żydzi są zakałą rodu ludzkiego Wszystko, co dla nas jest święte, u nich jest w pogardzie”.</u>
          <u xml:id="u-9.61" who="#PWiślicki">To prawda, co u Panów jest święte, żeby protekcją otrzymać wywóz i otwierać sobie sklepy bez kwalifikacji, u nas jest w pogardzie :</u>
          <u xml:id="u-9.62" who="#PWiślicki">„wszystko, co my uważamy za zbrodnicze, u nich uchodzi za godziwe”,</u>
          <u xml:id="u-9.63" who="#PWiślicki">Chciałbym wiedzieć, co Panowie nazywają godziwe. W momencie najwyższych politycznych wystąpień pisać podobne rzeczy:</u>
          <u xml:id="u-9.64" who="#PWiślicki">„Żydzi są najpodlejszym ludem ze wszystkich na świecie”.</u>
          <u xml:id="u-9.65" who="#PWiślicki">Proszę Panów, to odezwy, które mają p. Ministrowi Grabskiemu pomagać w jego dziele sanacji i wciągać obywateli do tego rydwanu, który ma być prowadzony. A że żydzi nie stoją zdała od całej sanacji, o tem można się przekonać, jeżeli się weźmie tylko sytuację podatkową. Ale przeczytam Panom do końca:</u>
          <u xml:id="u-9.66" who="#PWiślicki">„Kto się już ocknął i chce zerwać z zakałą żydowską, niech stanie w szeregach towarzystwa „Rozwój”, a Polska będzie odżydzona”. (mówi) i ty mu wierzysz biedna dziewczyno!</u>
          <u xml:id="u-9.67" who="#komentarz">(Wesołość).</u>
          <u xml:id="u-9.68" who="#PWiślicki">Wiemy, jaka jest sytuacja podatkowa w Polsce. 40% podatków płaci wieś, 60% miasto, a w tych 60% miast, to przecież Panowie sami przyznają w swoich odezwach, że niema nikogo innego jak żydzi.</u>
          <u xml:id="u-9.69" who="#komentarz">(P. A Piotrowski: Oprócz Poznańskiego, Śląska i Pomorza. — P. Ilków przerywa).</u>
          <u xml:id="u-9.70" who="#PWiślicki">Panie Ilków, niech Pan stanie z tyłu, bo jak Pan stoi przede mną, to nie mogę mówić.</u>
          <u xml:id="u-9.71" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-9.72" who="#PWiślicki">Te podatki są płacone przez żydów. I teraz, kiedy jest kwestia sanacji życia gospodarczego i przesunięcia tych ciężarów, Panowie z jednej strony pomagają w tych odezwach, a Ministerstwo Przemysłu i Handlu temi miastami też się mało interesuje. Wspomnę Panom o takiej przepięknej ustawie, o anachronizmie polskim, o ustawie o walce z lichwą. Czy nie jest obowiązkiem Ministra Przemysłu i Handlu skończyć z temi ustawami, czy nie jest obowiązkiem p. Ministra nareszcie wystąpić przeciw tego rodzaju różnym komunikatom, dawanym prasie naprawdę niepoważnie przez Urząd walki z lichwą, o tych sukcesach, które były robione, a ja mam wrażenie, że sukcesy były w odwrotnym kierunku. Mówmy realnie, w Polsce poza jednym wypadkiem udowodnienia lichwy i zabrania tego przedsiębiorstwa, i skonfiskowania go, nie było udowodnienia lichwy. Niech Panowie pójdą do sądu na Długą, tam, gdzie się sądzi sprawy lichwiarskie, toby Panów wstyd ogarnął, że Polska ma tego rodzaju instytucję, gdzieby Panowie zobaczyli, że sędzia jednoosobowy traktuje ludzi z siwemi brodami gorzej, niż różnych kajdaniarzy. Za co? Za to, że jakiś świstek papieru spadł z towaru, że cennik na twardym a nie na miękkim papierze się robi. To jest powaga Rzeczypospolitej w stosunku do ustaw. Ministerstwo Przemysłu i Handlu temi sprawami się nie interesuje, natomiast, jak przychodzi kwestia, że Rząd żąda jakiegoś nowego podatku, podatku, który zaczyna być strasznym, mówię o podatku od wyszypku, i zwracamy się do Ministerstwa Przemysłu i Handlu z prośbą, ażeby nas obroniło, to otrzymujemy odpowiedź w dwa dni, że Ministerstwo uważa, iż ten podatek powinien być płacony; później, w trzy dni, inni trzej ministrowie odbywają konferencję i uważają, że zaszła pomyłka i. że trzeba ten podatek inaczej ująć. Jest to charakterystyczne, że tam, gdzie chodzi o handel, o pośrednictwo, w Ministerstwie Przemysłu i Handlu trudno szukać opieki, a rola Ministerstwa Przemysłu i Handlu właśnie polega na tem, żeby roztaczać tę opiekę. Wszyscy się opiekują handlem, mam wrażenie, że gdyby było ministerstwo sztuki, toby miało z handlem coś wspólnego, tylko Ministerstwo Przemysłu i Handlu tem najmniej się interesuje, a nie interesuje się dlatego, że to zagadnienie leży w 80% w ręku żydów i z tego punktu widzenia wychodząc, nie chce odpowiedzialności za to ponosić.</u>
          <u xml:id="u-9.73" who="#komentarz">(Okrzyki na ławach, P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-9.74" who="#PWiślicki">Panie Kolego, musiałbym w tej chwili o Pańskich kooperatywach zacząć mówić, które miały mieć rolę pośrednika w celu obniżenia cen, których urząd statystyczny ani razu od stworzenia Polski nie ogłaszał. A ile to kapitału wzięły te kooperatywy od Rządu?</u>
          <u xml:id="u-9.75" who="#komentarz">(Głos: Przyczyniły się do obniżenia cen.)</u>
          <u xml:id="u-9.76" who="#PWiślicki">Ani razu, mówię to otwarcie i chciałbym, aby Panowie udowodnili mi z tej trybuny, ile razy Panowie mieli ceny niższe, niż w sklepach. A gdybym chciał zwaloryzować to, co kooperatywy otrzymały od Rządu, w rodzaju żądania waloryzacji dla zakładów Żyrardowskich, to mam wrażenie, że p. Grabski na P/2 roku zwolniłby nas od wszystkich podatków.</u>
          <u xml:id="u-9.77" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-9.78" who="#PWiślicki">Chciałbym jeszcze jedną sprawę poruszyć, mianowicie sprawę rzemieślników. Ministerstwo Przemysłu i Handlu zajmuje się sprawami rzemieślników, wyciąga sprawy, powołując się na 60 lat wstecz. A rezultat jest taki, że kiedy Ministerstwo Przemysłu i Handlu uważa, że rejestracja rzemieślników niecechowych żydów odbywa się tylko dlatego, żeby rejestrować rzemieślników niecechowych, to wtedy szereg miast zaczyna odmawiać tym ludziom zajmowania się tem rzemiosłem, którem zajmują się od setek lat, a kiedy się zajmują, chce nawet przeprowadzać sprawy sądowe, aby im nie pozwolić pracować. Dopóki istnieje ustawa cechowa, nie dopuszczająca żydów do cechów, nie dopuszczająca ich do. współżycia, a żydzi muszą sami pracować na swoje utrzymanie, niewolno Ministerstwu Przemysłu i Handlu w dzisiejszych czasach dziesiątkom tysięcy ludzi odbierać możność zarobkowania, gdyż w ten sposób stworzyłoby się armię, któraby rzeczywiście nie wiedziała, co. robić.</u>
          <u xml:id="u-9.79" who="#komentarz">(Głos: Niech jadą do Palestyny)</u>
          <u xml:id="u-9.80" who="#PWiślicki">Ja pojadę do Palestyny, ale chciałbym wtedy pojechać do Palestyny, kiedy w Polsce będzie tak dobrze, tak kulturalnie i inteligentnie, że tu będą siedzieli ludzie, którzy będą zastanawiali się nad Polską, jako zdrowem i mocnem państwem, a nie fantazjowali tak, jak Pan.</u>
          <u xml:id="u-9.81" who="#PWiślicki">Uważając, że w okresie sanacji Skarbu, w chwili, kiedy pan Grabski chce doprowadzić do końca swe dzieło, kiedy potrzebna jest długoterminowa pożyczka zagraniczna, bez której dziś ruszyć nie można, bez której, według mego przeświadczenia, pan Grabski nie zdoła utrzymać kursu złotego, musi być zmieniona polityka zasadnicza w stosunku do narodowości, zamieszkujących Polskę, i musi wziąć górę wysoka i mocna racja stanu Polski przeciw bardzo krótkowzrocznej, bardzo nieszerokiej, bardzo demagogicznej akcji szowinizmu, uniemożliwiającego sanację Skarbu Państwa Polskiego, jako wielkiego państwa, potrzebnego w środku Europy dla cywilizacji wschodu.</u>
          <u xml:id="u-9.82" who="#komentarz">(Oklaski na ławach żydowskich)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekGdyk">Głos ma p. Roguszczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PRoguszczak">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PRoguszczak">Resort, który obecnie Wysoka Izba omawia, jest poza Ministerstwem Skarbu jednym z najważniejszych. Mamy sanację Skarbu, natomiast nie mamy jeszcze sanacji stosunków gospodarczych. Obecnie przechodzimy bardzo ciężkie przesilenie gospodarcze. Jest ono spowodowane tem, że Rząd, przedewszystkiem. Ministerstwo Przemyślu i Handlu nie miało i zdaje się dotąd niema planu gospodarczego. Ta bezplanowość w polityce; gospodarczej sprawiła, że dziś znajdujemy się w sytuacji prawie bez wyjścia. Ministerstwo Przemysłu i Handlu nie zdążyło za Ministerstwem Skarbu, a mojem zdaniem sanacja Skarbu i sanacją stosunków gospodarczych winna iść razem, w równem tempie.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PRoguszczak">Jaka jest więc właściwa przyczyna dzisiejszego przesilenia gospodarczego? Różni ludzie różnie się na nią zapatrują. Mojem zadaniem będzie przedstawić Wysokiej Izbie obiektywnie faktyczny stan rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PRoguszczak">Proszę Panów, na dzisiejszy stan rzeczy patrzyliśmy z bliska otwartemi oczami! Mamy co do tego wyrobione zdanie. Z tej wysokiej trybuny już niejednokrotnie podkreślano, że osią, około której całe życie gospodarcze się obraca, jest Górny Śląsk, jest węgiel, są nadmiernie wygórowane ceny węgla. Jeżeli więc tak jest, to należy się zapytać, kto spowodował owe nadmierne ceny. Przemysłowcy niemieccy, w których rękach ceny węgla leżą, insynuują, że nadmierne ceny są spowodowane żądaniami wygórowanych zarobków robotniczych. To twierdzenie nie wytrzymuje krytyki, bowiem nigdy panowie przemysłowcy nie mieli tak taniej robocizny, jak w ostatnich czasach. Znając kapitalistów niemieckich, domagaliśmy się zaraz, po przejęciu Górnego Śląska przez Polskę, by utworzono radę węglową na wzór rady węglowej w Niemczech, któraby kontynuowała ówczesną politykę węglową. Rząd przeszedł nad temi licznemi petycjami i rezolucjami do porządku dziennego, dał przemysłowcom wolną rękę i. dziś jesteśmy świadkami tego, na co Rządowi zwracaliśmy uwagę. Skutki więc ukazały się dziś w całej nagości i trudno dziś przewidzieć, kiedy nastąpi zmiana na lepsze. Proszę Panów; za Czasów niemieckich rada węglowa wspólnie z rządem regulowała ceny za węgiel i jeżeli chodziło o podwyższenie zarobków robotniczych, stosowano sposób 1 : 4, to znaczy gdy robotnikowi podwyższono płacę o 1 mk., cena za węgiel podnosiła się O 4 mk. Ż chwilą otrzymania wolnej ręki od Rządu, ten stosunek się zmienił. Taktykę odrazu zmieniono i przeszli panowie ci z 4 na 7, na 10, i w końcu stosunek był taki, że się wogóle z tem nie liczono? Proszę Panów, pomijam sposób zaopatrywania obywateli polskich w węgiel przez Gdańsk i Wiedeń, bo sądzę, że jest Wysokiej Izbie znany, ale proszę sobie wyobrazić taką sytuację, że z powodu niemożności kupienia Węgla musiano zamknąć kilkadziesiąt szkół na Śląsku ubiegłej zimy. Zaś z Poznańskiego, Pomorza oraz innych dzielnic Polski mieliśmy ubiegłej zimy setki gości, którzy szukali węgla. Byli pomiędzy nimi, ziemianie, magistraty, nawet starostowie, niejednokrotnie cały tydzień zmarnowano, ażeby można było dotrzeć do tych, którzy węglem rozporządzali. Węgiel przechodził przez dwie, nawet trzy ręce i każda zarabiała 2–3%. W ten sposób cała armia pasorzytów żywiła się. W ten sposób prowadzona polityka węglowa spowodowała, że rolnictwo, nie mogąc otrzymać potrzebnych ilości węgla, przestało dostarczać Górnemu Śląskowi żywności. Rządowi trzeba było przypominać za pomocą interpelacji i wniosków nagłych o jego obowiązku, by zajął się tą sprawą. Stworzyliśmy tego rodzaju sytuację, że węgla, którego w Polsce jest wbród, nie można było się dokupić, zaś żywności, której również nie brak, miasta i rzesze robotnicze nie mogły dostać. Zachodzi pytanie, czy ten kryzys jest zjawiskiem normalnem. czy też jest sztucznie wywołanem, czy też to sabotaż ze strony kapitału niemieckiego. Pracodawcy niemieccy usiłują wmówić w rząd i społeczeństwo, żet kryzys jest zjawiskiem normalnem, że to samo przechodziła Anglia, Czechy, Niemcy.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PRoguszczak">Takie rozumowanie nie wytrzymuje krytyki i pytam się czy na tę chorobę, na którą zachorowali nasi sąsiedzi, my w Polsce chorować również musimy, czy też można było jej uniknąć? Jestem głęboko przekonany, że mogliśmy temu wszystkiemu zapobiec, gdybyśmy mieli plan gospodarczy, gdyby nie dano wolnej ręki kapitalistom niemieckim, których o życzliwość dla Polski chyba nikt posądzać nie będzie. Proszę Panów, takie wmawianie w rząd i społeczeństwo kapitalistów niemieckich jest istnem szyderstwem. Do takiego fałszowania istotnego stanu rzeczy są tylko zdolni kapitaliści niemieccy na Śląsku. Mam przed sobą statystykę sporządzoną przez urząd górniczo-hutniczy, z której wynika, że w produkcji koszta robocizny są minimalne. A chyba, szanowni Panowie, nikt z tej Wysokiej Izby nie będzie posądzał tych panów, że nie umieją oni ukrywać zysków. Jeżeli weźmiemy najwyższy zarobek, jaki robotnicy otrzymali od 15 stycznia r. b„ to przychodzimy do przekonania, że węgiel kosztował 9,5 dolara, robotnicy zarabiali tylko 1,5 dolara najwyżej, i to tylko ci, którzy byli bezpośrednio związani z produkcją węgla. Otrzymało to Panie Ministrze, zaledwie jakieś 15% robotników. Jeżeli kiedykolwiek był ciężki stan przemysłu, to był on w rokit 1921, ale Panowie zrozumieją, że w tym roku był na Górnym Śląsku plebiscyt i że podczas tego plebiscytu utrzymywano bardzo poważną armię agitatorów niemieckich. Koszta produkcji w roku 1921 wynosiły prawie 50%. gdyż wartość całej produkcji wynosiła 6.608.588,147 marek. Natomiast robocizna wynosiła 3.040.911.450 mk. wiec w tym wypadku Panowie maja racje, odnosimy jednak obecnie wrażenie, że cały etan rzeczy obecnie znacznie się polepszył i jeżeli weźmiemy rok 1922. to, oroszę Panów, rok ten wykazuję zupełnie inne cyfry. Mianowicie, jeżeli chodzi o węgiel tam, to wartość ogólnej produkcji wynosi 86.151.113.396 marek, zaś koszta robocizny 28.919.966.633. a wiec zaledwie 28%. Panie Ministrze. A tu w tych kosztach produkcji, a którą płacą robotnicy. W tym 1921 roku, a panowie przemysłowcy zaliczają do kosztów produkcji, a którą płaca robotnicy. W tym 1921 roku gdzie koszta produkcji wynosiły prawie 50%, kryzysu nie było. Nie rozumiem, że teraz ma być kryzys, Panie Ministrze, w tym czasie, kiedy robocizna spadła prawie niżej zarobków przedwojennych, w niektórych kategoriach spadła nawet do 50 groszy dziennie. Węgiel w grudniu kosztował 4,5 doi., obecnie kosztuje 5,5 doi. A jeśli chodzi o produkcję, to ona się znacznie podwyższyła. Produkcja w miesiącu maju r. b. jest znacznie wyższa, aniżeli była w kwietniu, mimo że zwolniono w międzyczasie kilka tysięcy robotników. Chcieliśmy zbadać przyczyny obecnego kryzysu, zrobiliśmy pracodawcom propozycję, by raczyli wspólnie z nami badać rzekome wysokie koszta produkcji. O tem jednak panowie pracodawcy słyszeć nie chcą.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PRoguszczak">Okazało się, że przez całą wojnę Panowie rabowali węgiel i dopiero teraz zaczęto inwestycje robić, dopiero teraz będą bite ganki i pochylnie i oczywiście tam, gdzie górnik pracuje w kamieniu, węgla wydobyć nie może. Ponieważ podwyżka na węgiel odbywała się co 14 dni. Panowie zamiast wysyłać węgiel ludziom, którzy go żądali, sypali węgiel na zwały i na tych zwałach węgiel doczekał się jednej i drugiej podwyżki. Te podwyżki były, jak powiedziałem, co 14 dni, a jeżeli miesiąc grudzień porównamy ze styczniem, to cena za węgiel podskoczyła z 4,5 dolara do 9,5 dolara. Teraz Panowie zrozumieją, dlaczego ten węgiel sypano na zwały. Chyba to, co przytoczyłem z polityki węglowej, wystarczy, ażeby Panowie mieli jasny obraz, w jaki sposób zahamowano nasze życie gospodarcze. Przez niedowóz węgla zmarnowano średnie i mniejsze warsztaty w Polsce, a tem samem i rynek pracy da naszych robotników w pomniejszych miastach.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PRoguszczak">A teraz, proszę Panów, kilka słów o naszym przemyśle żelaznym. Przemysł żelazny, a raczej jego właściciele, puszczają w świat lekkomyślnie memoriał głoszący zupełna ruinę przemysłu żelaznego na Górnym Śląsku. Jest to manewr zręcznie przez nich obmyślany, który godzi w żywotne interesy Państwa. Jest to manewr polityczny, podkopujący kredyt moralny Polski zagranica, chcący przeto przekonać świat, że Polska nie dorosła do swego zadania i że przemysł w Polsce upada, a wśród robotników wzbudzić do nas niechęć.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PRoguszczak">Proszę Panów! Propagandę te prowadzi się już od dość długiego czasu. Przy końcu mego przemówienia przytoczę na to dowody. Uważam, proszę Panów, za wskazane wspomnieć o znanym wielu członkom tej Wysokiej Izby memoriale przemysłowców niemieckich, wypracowanym podczas wojny w którym żądano przyłączenia znacznej połaci ziem polskich do Rzeszy Niemieckiej, z tego powodu, że rozwój przemysłu śląskiego zależy od tego, bo jego rynek zbytu na przyszłość stanowić będą wyłącznie ziemie polskie.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PRoguszczak">Mam, proszę Panów, wrażenie, że stało się temu życzeniu zadość że przemysł śląski uzyskał nawet znacznie większy rynek zbytu, niż przypuszczał, lecz to się stało wbrew ich woli i dlatego to dziś nazywa się to Schmachvertrag.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PRoguszczak">Przemysł w Polsce, a przedewszystkiem przemysł żelazny jest bardzo niebezpieczny dla państwa niemieckiego. Odgrywa on bardzo wielką rolę nie tylko w życiu gospodarczem. Dlatego w interesie Rzeszy Niemieckiej leży, aby go zniszczono. Są ludzie, a nawet w tej Wysokiej Izbie, którzy twierdzą, iż niemożliwa rzeczą jest, aby właściciel niszczył swój własny majątek. Na to, proszę Panów, mogę odpowiedzieć, że jeżeli magnaci śląscy, właściciele hut żelaznych ponieśliby jakiekolwiek bądź szkody materialne przez zatrzymanie hut, to Rzesza Niemiecka sowicie ich za to wynagrodzi. A przecież nie jest tajemnicą, że ci sami magnaci rozpoczęli tworzyć wielki przemysł żelazny na Śląsku Dolnym w okolicy Waldenburga. Że rozwój przemysłu śląskiego absolutnie im na sercu nie leży, dowodzi fakt, że nie otworzyli dotąd ani jednego warsztatu reparacyjnego. Gdy zepsuje się jakaś maszyna, wysyła się ją do reperacji do Niemiec i to trwa niejednokrotnie bardzo długo, rezerw niema żadnych. Było to jednak wprost niedopuszczalną i karygodną rzeczą, że do niedawna prawie wszystkie generalne dyrekcje znajdowały się po stronie Niemiec. Chcę jednak zaznaczyć, że i rząd nie docenia znaczenia przemysłu śląskiego. Są ludzie na Śląsku, Polacy, którzy własnym wysiłkiem stworzyli warsztaty reperacyjne, stworzyli nawet dla kolei. Mamy dowody, że dyrekcje kolejowe czy nawet ministerstwo wagony wąskotorowe wysyła poza granice Górnego śląska, mimo że mamy warsztaty reparacyjne na miejscu. Co to znaczy, jeżeli wagony wąskotorowe ładuje się na wagony większe i wysyła się do Małopolski, albo do Niemiec? Omija się warsztaty, z któremi jest bezpośrednie połączenie i w których reperacje wykonuje się znacznie taniej.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PRoguszczak">To samo widzimy w dostarczaniu węgla. Ministerstwo Kolei zamawia ze Śląską zaledwie 30%, podczas gdy Śląsk produkuje 77%, a Zagłębię Dabr. i Krakowskie produkuje 23%. To są rzeczy, na które trzeba zwrócić uwagę, bo Rząd przez to nie robi krzywdy kapitalistom niemieckim, ale robotnikom polskim, którzy są w tym przemyśle zatrudnieni. Jestem zdania, że zamówienia rządowe winne być podzielone, oraz reparacje, które u nas wykonać można, powinny być u nas dokonywane.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PRoguszczak">Przemysł żelazny powinien się zastosować do potrzeb kraju. Byliśmy świadkami tego, że wielki przemysł w Niemczech, gdy zaszła potrzeba, w przeciągu 14 dni stanął w pogotowiu wojennem, a gdy się wolna skończyła, to największe fabryki, jak fabryka Kruppa i inne, zanim się żołnierze powracający z wojny rozebrali i przyszli do pracy, już co innego wyrabiały.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PRoguszczak">U nas, oroszę Panów, się tego nie zrobiło, aczkolwiek można było to samo zrobić.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#komentarz">(Głos: Ale trzeba przedłużyć czas pracy.)</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PRoguszczak">Jest rzeczą charakterystyczna. że na Górnym Śląsku, na tym małym odcinku, który otrzymali Niemcy, wszystko jest. Są warsztaty reparacyjne, a u nas niema poprostu niczego. To najlepiej świadczy, że na rozwoju przemysłu przemysłowcom niemieckim zupełnie nie zależy. Następnie dla tych panów żadne rozporządzenia, nawet rządowe, nie istnieją. Oni nad wszystkiem przechodzą do porządku dziennego. Oni sobie gwiżdżą na Rząd; kurs marki polskiej oni chcieli dyktować Ministrowi Skarbu. Chyba z tem Panowie się zgadzają, a przedewszystkiem sam p. Minister. Jeżeli przemysłowcy skarżą się, że w hutach żelaznych jest teraz zastój i skarżą się na biedę, to ta bieda jest, huty żelazne straciły dużo, ale wzbogaciły się ich kosztem przedsiębiorstwa niemieckie, do których huty śląskie wysyłały towar w komis, lub sprzedawały za marki niemieckie, których wartość spadła do zera.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PRoguszczak">Przemysłowcy hut żelaznych skarżą się i jako powód podają wysokie koszta produkcji. Mam przed sobą wykaz tego ciężkiego przemysłu i będę operował cyframi przez niego podanemi. Lejarnie stali i żelaza — robotników zatrudnionych jest 1.562, wartość produkcji wynosi 2.210.312.705 marek, robocizna razem wynosi 259.542.792 marek, a wiec robocizna wynosi zaledwie 9%,...</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#komentarz">(Głosy: Słuchajcie.)</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#PRoguszczak">... Walcownie — robotników razem 18.775, wartość produkcji — 41.320.784.402 marek, robocizna — 3.529.216.551 marek, zatem wynosi robocizna zaledwie 8%. Przemysł dalej przerabiający — robotników razem 10.688, wartość produkcji — 10.531.323.186 marek, robocizna zaś 1.773.047.643 marek, a więc wynosi 10%. Teraz huty cynkowe — robotników zatrudnionych 5.956, wartość produkcji 21.318.486.114 marek, robocizna 1.076.491.207 marek, czyli 5%. Huty żelazne — robotników 4.038, wartość produkcji 10.209.116.749, robocizna 782.742.167, czyli 6%. Huty ołowiu i srebra — robotników 749, wartość produkcji 3.412.415.849 mk., robocizna 126.454.727 marek, czyli 3%, Panie Ministrze, to są cyfry związku właścicieli hut, przeznaczone dla ogółu. Mam jednakowoż wrażenie, że gdybyśmy mieli cyfry, które panowie ci przedkładają swoim radom nadzorczym, otrzymalibyśmy zupełnie inny obraz. Panowie ci chcą podobno teraz przedkładać księgi swoje Rządowi. Chciałbym przy tej sposobności nadmienić, że do jednego z posłów zgłosił się pewien urzędnik wtajemniczony, w jaki sposób panowie ci ukrywają zyski, chciał zdradzić tajemnicę, chciał jednak mieć ze strony Rządu zapewnienie, że będzie miał posadę rządową i jak się dowiaduję, odmówiono mu tego. Przedstawiciel Rządu był na ostatniem posiedzeniu komisji węglowej, i jeżeli p. Minister nie jest o tem powiadomiony, to bardzo żałuję.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#komentarz">(Minister Przemysłu i Handlu p. Kiedroń: Proszę mnie powiadomić.)</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PRoguszczak">Proszę Panów, należałoby zrewidować, jak powiedziałem, księgi w Berlinie, gdyż z tych możnaby się dowiedzieć prawdziwego stanu rzeczy. I chyba teraz zrozumiałem jest dla Wysokiej Izby, dlaczego generalne dyrekcje nie chciały się przenieść dotąd do Polski.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#PRoguszczak">Proszę Panów, kontrola rządowa staje się konieczną, żądają tego inżynierowie polscy, żądają tego polskie związki zawodowe, żądają tego robotnicy, i mam wrażenie, że należy również tych panów zmusić do prowadzenia ksiąg w polskim języku. Jest rzeczą niebywałą, by na Śląsku, czy gdzieindziej prowadzono jeszcze księgi kupieckie w jeżyku obcym. Takiej praktyki niema w żadnym kraju.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#PRoguszczak">Górny Śląsk, proszę Panów, stał się obecnie azylem zdemobilizowanych oficerów pruskich. Mam tu spis z jednego warsztatu. Mam ich cały snop, jednak z powodu ograniczonego czasu nie mogę tego wszystkiego przytaczać. Przytoczę charakterystykę huty Bismarka. Przed wojną byt jeden inżynier, jeden mistrz i jeden podmistrz w tym warsztacie. Obecnie mamy na to miejsce ośmiu w tym warsztacie. W innym warsztacie dawniej byty 2 szychty, obecnie 3. Oczywiście nie chodzi o szychty, tylko o ludzi, którzy byli dawniej, a którzy są teraz. W głównem biurze to samo. I kogo tam mamy? Mamy byłego niemieckiego generalstabsmajora, niemieckich leitnantów i t. d. Otóż Panu Ministrowi służę tym materiałem, ażeby raczył się ta sprawą zainteresować. Teraz chyba jest zrozumiałem dla Panów, co się na Śląsku gnieździ. W Skarbofermie wypowiedziano dopiero w ostatnich dniach 150 urzędnikom niemieckim, dotychczas się to tolerowało. Teraz jest zrozumiałem, dlaczego polski stan urzędniczy jest bez posad. Są ludzie, którzy, gdy się omylą — powiedzą prawdę. Znane jest na Śląsku hasło: musimy sztuczny kryzys stworzyć.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#komentarz">(Wir mussen eine kinstliche Notlaga schafen.)</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#PRoguszczak">A Pan Minister był świadkiem dnia 23 maja, gdzie przedstawiciel ciężkiego przemysłu p. Krause powiedział: Wir missten Fejerschichten einlegen, um Grund zu haben Leute entlassen zu konnen. To znaczy, ażeby mieć powód do zwolnienia robotników, musimy zacząć świętować. To są rzeczy charakterystyczne.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#PRoguszczak">A teraz w jaki sposób te biedne huty dziś prowadzą swoją politykę? Przytoczę Panom jeden fakt z Królewskiej Huty, tej huty, która pierwsza zaczęła wydalać robotników. Otóż Huta Królewska zatrzymała walcownię. Zatrzymała ją, dlaczego? Dlatego, że wygaszono wielki piec. A wielki piec wygaszono dlatego, że zabrakło koksu, koksu zabrakło dlatego, że wygaszono koksownię, a koksownie zgaszono dlatego, że zabrakło węgla, a kopalnie świętowały dlatego, że był brak zbytu. I to wszystko się działo pod bokiem naszych władz. To wszystko należy do jednego właściciela.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#PRoguszczak">Proszę Panów, wytwórnia wagonów w Tarnowskich Górach nie może pracować, ponieważ brak części, które się w tej Hucie Królewskiej wyrabia, a których Huta Królewska nie dostarcza, bo trzeba świętować. Proszę Panów, huta Beldona. która przed wojną miała jednego dyrektora, obecnie zdobyła się nawet na 8. To wszystko się robi na Śląsku, aby była tańsza produkcja. Nie tylko pensje dyrektorów wchodzą tu w rachubę, ale także i to, co ci dyrektorzy dla swych wygód potrzebują, jak automobile i t. d. Dawniej był jeden automobil, teraz jeden dla 8 nie wystarczy.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#PRoguszczak">Jeszcze jedno chcę nadmienić. Na Śląsku polskim wyrabiano koks, jeden z najlepszych. Wyrabiała go kopalnia Gotarda. Koks ten był najlepszy do chwili przejęcia Górnego Śląska przez Polskę. Od chwili przejęcia Górnego Śląska przez Polskę panowie ci powiedzieli, że koks ten jest nieodpowiedni i zaczęto koks ściągać ze strony niemieckiej. Tu oto mam na to poświadczenia i dlatego nie obawiam się tego mówić.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#PRoguszczak">Nie rozumiem, dlaczego Rząd wzbraniał się zaprowadzić przymusową gospodarkę na Śląsku. Na Górnym Śląsku mieliśmy trzecie powstanie i gdy ono wybuchło, to pp. dyrektorzy, nawet kierownicy poznikali, a robotnicy nasi wzięli warsztaty w ręce. Na dowód przytoczę hutę Marfa, w której członek rady zakładowej, p. Guzy, wziął robotę w ręce, przez 6 tygodni nie było dyrektora, a robota szła.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#komentarz">(Głos w centrum: Ale były pieniądze.)</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#PRoguszczak">Pieniądze były, bo p. Guzy zniżył na wszelkie produkty ceny o 20% i miał zbyt na wszystko. Gdyby w ten sposób obecny dyrektor poszedł śladem p. Guzego, to z pewnością zastoju by nie było. Huta przez to nie zbankrutowała. Obecnie ten dyrektor nic sprzedać nie może. W dniu 23 maja powiedziałem mu. że na jego miejsce powinien przyjść p. Guzy, gdyż on lepiej tę rzecz zna.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#PRoguszczak">Panowie ci walczą przeciw tym radom zakładowym, lecz ja twierdze, że na Górnym Śląsku one są w interesie społeczeństwa polskiego koniecznie potrzebne,...</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#PRoguszczak">...bo gdyby nie rady zakładowe na Śląsku, to śmiem twierdzić, że jeżeli chodzi o kopalnie skarbowe, to nie komu innemu, jak członkowi rady zakładowej, p. Pysznemu ma Polska do zawdzięczenia, że uchronił tę kopalnię od dziesiątków milionów strat i że kopalnię tę można było dalej bez przeszkód prowadzić. Postawił on straż i nie pozwolił, z też kopalni niczego wywozić. Panowie niemcy wszystko wywozili z tej kopalni.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#PRoguszczak">Żałuję bardzo, że skrócony czas nie pozwala mi tego wszystkiego Panom przytoczyć. Przedstawię Panom obrazek, który jest dowodem świadomego sabotażu kapitalistów niemieckich. Otóż, jak powiedziałem, na Górnym Śląsku od dłuższego czasu prowadzi się propagandę przeciw; Polsce, wmawia się w robotników: — głosowaliście za Polska, a teraz macie, jest Polska, ale to dopiero początek powiadają ci panowie. Będzie jeszcze o wiele gorzej.</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#PRoguszczak">Mam materiał 8 stron druku maszynowego, w którym jest stwierdzony świadomy sabotaż ze strony kapitalistów niemieckich. Ci ludzie nie obawiają się swoich podpisów i każdego czasu gotowi są stanąć i to poświadczyć. Kiedy robotnicy nasi zwracali niejednokrotnie uwagę, że trzeba przedsięwziąć reparację, gdyż później będzie to więcej kosztowało, odpowiedziano im, że choćby się wszystko zawaliło, nic nie będzie robione. Przytoczę taki wypadek. Zachodziła potrzeba reparacji w pochylni, na co zwracano uwagę sztygarowi. Ludzie zjechali, a jak zjechali, to posłano trzech ludzi robić reparację w szybie i przez ten czas wypadło conajmniej 150 tonn węgla. Gdzież więc szukać należy przyczyny niskiej wydajności? Przed wojną było 34% robotników zatrudnionych bezpośrednio w produkcji, obecnie 17%,...</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#komentarz">(Głos: 14.)</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#PRoguszczak">... a produkcja się wzmogła, ci ludzie produkują więcej niż przed wojną.</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#PRoguszczak">Mam dowody, że w maju, jak się okazało, wydobyto węgla o jakieś 300.000 tonn więcej, niż w kwietniu, choć blisko 3.000 robotników zwolniono.</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#komentarz">(Minister Przemysłu i Handlu p. Kiedroń: W kwietniu był strajk.)</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#PRoguszczak">Ale mniej robotników zatrudniano w maju. Stąd widać, że robotnicy zrobili wszystko i ponieśli ofiarę. Mój kolega frakcyjny, p. Kot. twierdził na Komisji, że zamówienia idą do Niemiec. Przyszedł ze strony przemysłowców śląskich protest, że tak nie jest. P. kolega Kot wczoraj wszystkie swoje twierdzenia podtrzymał, a ja na dowód przytoczę jeszcze więcej. Huty Bismarka i Beldona dostały zamówienia z Rumunii na dostarczenie nożyc i świdrów: Bohrmeisel und Rutschere z najlepszej stali. Huty atoli nie chciały zastosować się do woli odbiorcy, więc zamówienie cofnięto. Huta Bismarka dostarczała do Polski i do Rumunii rury wiertnicze, atoli jakość wyrobów w ostatnim czasie tak się pogorszyła, że firma rumuńska żądała dopuszczenia swego fachowca inżyniera do zbadania, na czem ów zły wyrób polega. Atoli odpowiedź miarodajnych dyrektorów była: „Mit den Hunden werden wir schon fertig”. Ta sama Huta Bismarka dostała zamówienie na dostarczenie w czasie odpowiednim do studzien naftowych do Polski i Rumuni żerdzi wiertniczych o grubości 22, 24, 26, 28, 30, 32. 34 milimetry i 11 i ½ metrów długości; odpowiedziała, że z powodu braku technicznych urządzeń wykonać tego nie może, aczkolwiek są ludzie, którzy dowodzą, że to jest możliwe do wykonania. Królewska Huta odmówiła budowy pontonów gotowych dla wojska polskiego, odmówiła odlewów dla dyrekcji kolejowej, odmówiła specjalnego odlewu dla rafinerii nafty, tłomacząc się we wszystkich wypadkach brakiem urządzeń technicznych! Jakość kutych okrąglaków, dostarczonych przez nią dla przemysłu naftowego do Rumunii, była wprost skandaliczną, zaczem dalsze zamówienia cofnięto.</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#PRoguszczak">A teraz, jak wygląda kalkulacja wychwalanych niemieckich kalkulatorów, oto kilka przykładów: kalkulator, mistrz tokarski, wyznaczył na obrobienie jednego kawałka 16 godzin, robotnik bez przymusu wykonał go w przeciągu 10 godzin. Na jeden dosyć trudny wyrób kalkulator obliczył 340 godzin, robotnik wykonał go w przeciągu 245 godzin. Tłoczenie pewnego przyrządu w większej ilości obliczone przez kalkulatora niemca na 16 godzin, zostało przez robotnika Polaka wykonane w ciągu 8 godzin. W taki sposób można zarżnąć cały przemysł. Jest jeszcze jedna rzecz. Powiedziałem poprzednio, że nasz urzędnik polski na Górnym Śląsku otrzymać posady nie może, a jeżeli otrzymuje, to tylko podrzędną, a jeżeli w wyjątkowych wypadkach otrzymuje wyższą, to tylko po to, by jeździł do Rządu po pożyczki, za które się buduje fabryki po drugiej stronie granicy. Ale i tych ludzi, których się przyjmuje, każę się szpiegować. Znany jest Panom okólnik Związku Inżynierów Niemieckich, ażeby szpiegować tych urzędników. Zawinią Niemcy, a winę potem za wszystko kładzie się na urzędnika polskiego. Przytoczyłem, poprzednio, że uprawia się propagandę już od dłuższego czasu przeciw Polsce. Oto dowód: na jednym z kominów w Hucie Laury napisano: Die Schornstejne werden wieder rauchen, wenn się die Deutschen werden. wiederkaufen. Znaczy — kominy znów się dymić będą, o ile je niemcy znowu nabędą. Na drugim kominie, jakiś majster wymalował staw i pod nim napisał: Die Arbeitslosen konnen sich in Polen im Tejche ertranken, czyli po polsku: bezrobotni mogą się w Polsce utopić w stawie. Pan Minister — my go bardzo szanujemy — wiemy, że on nie jest wszystkiemu winien, ale okazuje się, że p. Minister jest w tym wypadku zanadto miękki.</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#komentarz">(P. A. Chądzyński: Nie tylko w tym wypadku.)</u>
          <u xml:id="u-11.43" who="#PRoguszczak">Pan, Panie Ministrze, jest za miękki, a Pan wiedział o wszystkiem, bo byliśmy stałymi doradcami Pana i informowaliśmy go o faktycznym stanie rzeczy. Temu wszystkiemu można było zapobiec i nie bylibyśmy w położeniu, w jakim się dziś znajdujemy. Nie byłyby podskoczyły certy w ten sposób, jak podskoczyły, gdyż regulatorem cen wszystkich produktów w Polsce był węgiel, a więc całe nasze życie gospodarcze dyktowali nam pracodawcy Niemcy, których, jak powiedziałem, chyba o przyjaźń do Polski posądzać nie można.</u>
          <u xml:id="u-11.44" who="#PRoguszczak">To, co powiedziałem, sądzę, że wystarczy.</u>
          <u xml:id="u-11.45" who="#komentarz">(Głosy: Jeszcze mało.)</u>
          <u xml:id="u-11.46" who="#PRoguszczak">Z tego, co powiedziałem, czego się domagamy, mogą Panowie nabrać przekonania, że naszem życiem gospodarczem musimy się zająć. Zwrócę uwagę, że jest to gra bardzo niebezpieczna. Zdaje się, że większość narodu w Polsce, większość nawet członków tej Wysokiej Izby, wałczy z bolszewizmem. A ja zwracam uwagę na to, że najlepsza walka z bolszewizmem, to jest praca i chleb, zaś większym agitatorem dla bolszewików od pana Łańcuckiego i pana Królikowskiego jest bezrobocie. I dlatego, proszę Panów, należy się temi sprawami zająć. Mam wrażenie, że jednego nie dopilnowaliśmy przy przejęciu Górnego Śląska. Nie mamy przemysłowców, którym rozwój przemysłu polskiego leży na sercu, mamy przemysłowców-wrogów Polski, których przemysł w Polsce nic nie obchodzi. Sądzę, że społeczeństwo polskie powinno zrobić w tym kierunku wysiłek, na jaki je tylko stać, a jeżeli wysiłek społeczeństwa polskiego nie starczy, to należałoby zaangażować kapitał obcy, ale nie wrogi, tylko życzliwy Polsce, wtenczas będziemy pewni, że przemysł będzie W pewnych rękach. On przeszedł dzisiaj w ręce giełdziarzy i na to nie można pozwolić, aby ci bezkarnie dziesiątki tysięcy robotników wyrzucali na bruk, i to w czasie, w którym Państwo przeprowadza sanację Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-11.47" who="#PRoguszczak">Uważam, że należy przemysłowi przyjść z pomocą kredytową. Kredyty nawet krótkoterminowe doprowadziłyby przemysł śląski do normalnego rozwoju. Mówiłem z kilkoma dyrektorami, mówili oni, że kredyt dwumiesięczny wystarczyłby im zupełnie, że sprzedadzą wszystkie produkty, jakie mają. Ale jeżeli kapitaliści niemieccy chorują dziś na brak gotówki, to należałoby się zapytać, gdzie się ich gotówka podziewa, towar za gotówkę jest przecież sprzedawany. Mnie się zdaje, że gotówka pozostaje po drugiej stronie. Cały metal idzie za granicę i sprzedaje się bądź za funty, bądź za dolary. Jeżeli niema waluty polskiej, to musi być zagraniczna. Jest Tendencja jednak, żeby kosztem tego przemysłu wzbogacić się po tamtej stronie.</u>
          <u xml:id="u-11.48" who="#PRoguszczak">Jest obecnie chęć zniesienia ośmiogodzinnego dnia pracy. Jabym Panów przed tem przestrzegał. W górnictwie, w wielkim przemyśle wogóle o zniesieniu 8-godzinnego dnia pracy myśleć nie powinniśmy, byłoby to dla Polski szkodliwe. O ile chodzi o naszego robotnika, to jest on pracowity i chyba najlepszym dowodem tego jest to, że dziś inne państwa o naszego robotnika poprostu się bija. Jeżeli ta polityka wywozowa naszych robotników będzie nadal prowadzona, to mam obawę, że się pozbędziemy naszych kwalifikowanych robotników, a wtenczas Państwo nie będzie w stanie rozwinąć naszego przemysłu i nasz przemysł nie będzie mógł konkurować. Nasze siły trzeba zatrzymać w kraju, bo to są siły twórcze i jeżeli inne państwa na nich zarabiają, lepiej niech Polska na nich zarabia. Nasz robotnik, wychowany w twardej szkole, ma zrozumienie i umie cenić wolność polityczna i niczego więcej nie żąda, tylko ażeby mu dano możność życia i pracy, ceniono go jako człowieka — będzie on zadowolony. Rady zakładowe są w oczach pracodawców niepożądane. Zwracam uwagę Wysokiej Izbie, że jeżeli gdziekolwiek one są potrzebne, to są potrzebne na Śląsku, inaczej nasz przemysł będzie stał jeszcze gorzej. Przytoczę tylko jeden fakt, że na pewnej kopalni, skutkiem niedopatrzenia pewnego urzędnika, zepsuła się maszyna i maszyna ta poszła do Niemiec. Trzy kopalnie musiały świętować przez 9 dni, gdyż maszynę posłano do Niemiec do reparacji. Przemysłowcy niemieccy chcą się tych rad zakładowych pozbyć, gdyż czuwają one nad temi przedsiębiorstwami, by nie robiono świadomie sabotażu. W interesie Polski i naszego życia gospodarczego leży, by one pozostały.</u>
          <u xml:id="u-11.49" who="#PRoguszczak">Wysokiej Izbie przedkładam rezolucje i proszę o jej przyjęcie: „Sejm wzywa Rząd do zaprowadzenia kontroli państwowej we wszystkich zakładach wielkiego przemysłu, a szczególnie na Górnym Śląsku na koszt tych zakładów”.</u>
          <u xml:id="u-11.50" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekGdyk">Głos ma p. Dunin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PDunin">Wysoki Sejmie! Łącznie z wprowadzeniem stałej waluty i z przesileniem gospodarczem. rozpatrywany jest problem obniżenia mnożnika kosztów utrzymania, t. zn. cen detalicznych, problem, który w całości ujęty ma dać odpowiedź na pytanie, czy nasz przemysł jest zdolny do konkurencji z przemysłem światowym, czy jest w stanie iść z konkurentami do walki o rynki zbytu. Zniżka cen leży w interesie Państwa i musi leżeć w interesie przemysłu, nie może być jednak przeprowadzona w sposób rewolucyjny, lecz spokojnie i ewolucyjnie. Podniosę tylko kilka przyczyn, które wpływają na nadmierność cen.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PDunin">Przemysł pracował od roku 1914, t i. od 10 lat, w warunkach niezdrowych wojennego i powojennego gorączkowego zapotrzebowania, w ogromnej zwyżce cen, w stałej dewaluacji pieniądza. Wszelka nieekonomia pracy czy ruchu ginie w dewaluacji, każdy drogo wyprodukowany towar jest zawsze sprzedawany teoretycznie z zarobkiem, zdrowa kalkulacja przemienia się w orgię cen dowolnie kalkulowanych. Ta atmosfera pracy zabiła ulepszenia techniczne, postęp wytwórczości, ekonomie ruchu, oszczędność pracy i wydatków. Twierdze, że ten sam brak oszczędności, który cechuje nasze życie państwowe, cechuje i nasze życie przemysłowe. Ten zanik modernizowania przedsiębiorstw, a inwestowanie w czasie dewaluacji kapitałów na cele pomocnicze przedsiębiorstw, brak oszczędności, a nawet rozrzutność w wydatkach spółek ma swój wybitny wyraz w cenie towarów. Obciążenie społeczne i podatkowe, w szczególności podatkiem przemysłowym, podraża każdy towar o 15% i to musi się uważać za jedną z istotnych przyczyn wysokiej ceny towarów. Podatki nasze uchwalane są w ten sposób i tak rozłożone, jakby pierwszym i najważniejszym ich celem była drożyzna artykułów pierwszej potrzeby i innych wytworów przemysłowych. Ten system musi ulec zmianie, jeżeli redukcja cen ma dać realne wyniki.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PDunin">Intensywność pracy, która w całym świecie uległa obniżeniu, jest u nas daleka nie tylko od norm przedwojennych, ale od norm wydajności obecnie w innych państwach. Jasno musimy sobie zdać sprawę, że będziemy zdolni do konkurencji na rynku europejskim, jeżeli robotnik nasz tak będzie pracował, jak robotnik niemiecki i to pod względem wydajności i, czasu pracy. Jeśli Niemcy — a już to częściowo zrobili, przedłużą czas pracy u siebie i taniej będą wyrabiać, niż cały świat, to nie łudźmy się ani na chwilę, żeby którekolwiek z państw było w stanie się temu oprzeć. Albo przeprowadzi u siebie zmianę, albo na rynku światowym nie będzie mogło współzawodniczyć.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PDunin">Oprócz nadmiernej ilości pośredników, która wpływa na cenę towaru, wymienię jeszcze brak i drożyznę kapitałów. Kapitał obrotowy, żeby nie zginąć w dewaluacji, uciekł czy to w inwestycje, czy to w towary, unieruchomił się. W czasie dewaluacji popyt za towarami był tak silny, że płacono za towar z góry i tem przedsiębiorstwa zastępowały brak kapitału obrotowego. Dziś, gdy sprzedawać trzeba na kredyt, a dopływu kapitału prawie niema, nie można mówić o kredycie, który jest dostępny tylko na procent wahający się między 2 do 10% miesięcznie. Jest to stopa, przy której nie może być mowy o racjonalnej kalkulacji. Ten wysoki procent, opłacany za kapitał, szuka również swego wyrazu w cenie towarów.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PDunin">To jest tych kilka najważniejszych momentów, które wypływają na wysokość cen. Momenty te usuwa i reguluje powoli nie jakiś komisarz drożyźniany, nie jakieś rozporządzenie, lecz to, co jest wszechwładne i potężne, reguluje życie, regulują prawa gospodarcze, które, działając jak prawa natury, zaczynają ustalać ceny towarów na podstawie popytu i podaży. Proces ten ewolucyjnie i spokojnie przeprowadza życie gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PDunin">Na rozwiązanie tego problemu powinien mieć wpływ ten. czynnik, który w swych rękach dzierży wodze całego życia gospodarczego t. j. Rząd, który przez rozumną i racjonalną politykę celna, bacząc na byt i rozwój życia gospodarczego, powinien wywierać nacisk w celu obniżenia cen. Niestety, proszę Panów, nie widzę tej racjonalnej polityki organu, który ma w rękach byt całego życia gospodarczego. Jesteśmy w przesileniu i to nie byle jakim, bo zachwiane zostało nie jedno przedsiębiorstwo, nie jeden warsztat pracy, lecz całe życie gospodarcze faluje i chwieje się. Czy weźmiemy pod uwagę rolnictwo małe czy duże, rzemiosło czy handel, przemysł mały czy wielki, wszędzie powiewa ponura chorągiew przesilenia. I tak, proszę Panów, jak każdy jest powołany do ratowania swego warsztatu pracy, tak nikt inny, jak Rząd jest powołany do utrzymania całości życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PDunin">Życie gospodarcze żąda dwóch rzeczy od Państwa: tego, co jest zadaniem i istotą polityki Państwa, t. j. politycznego stworzenia rynków zbytu, żąda polityki gospodarczej wewnątrz i zewnątrz Państwa, która z obywateli stworzy nie murzynów, lecz silne jednostki, która stworzy Państwo kwitnące gospodarczo, a tem samem politycznie.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PDunin">Trzeba krajowi dać takie traktaty handlowe, przy których życie gospodarcze mogłoby istnieć, a nie było niemi podcinane. Dalej żąda przemysł taniego kapitału, a Rząd gromi banki, gromi przemysł: Nic nie jesteście warci, bo nie umiecie sobie sami dać rady i idziecie po linii najmniejszego oporu. Życie gospodarcze szuka kapitału i uzyskuje go, ale ten kredyt, który przychodzi, to nie pomoc, lecz ruina dla całego życia gospodarczego. Jeżeli własne Państwo żąda od obywateli 24%, cóż ma żądać człowiek obcy! Jeżeli Rząd zachwiał sam wszystkiemi gałęziami, wytwórczości, nie może uchylić się od obowiązku pomocy, który na nim ciąży. Jeżeli życie gospodarcze jest zdrowe i silne, to Państwo jest bogate. Istota sanacji Skarbu przesunęła się z cyfr budżetu do życia gospodarczego i w jego sanacji leży sanacja Skarbu i Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekGdyk">Zarządzam przerwę obiadową do godz. 4.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#WicemarszałekGdyk">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Rosumek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PRosumek">Wysoka Izbo! Pan premier Grabski mówił w swem expose, że przesilenie nie jest takie wielkie, a p. Minister Kiedroń powiedział, że jesteśmy już tak. daleko, iż będzie lepiej. Ja stwierdzam, że jest coraz gorzej. Im więcej o tem mówi p. Minister Kiedioń, tem jest gorzej, specjalnie w przemyśle górniczym na Górnym Śląsku. Szukano tutaj; przyczyny, kto temu winien, że przesilenie jest takie ostre i p. pos. Kwiatkowski i p. pos. Roguszczak wynaleźli winowajców: są nimi Niemcy.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(Głos: Nie powiedziano, że tylko Niemcy.)</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PRosumek">Nie ci Niemcy w Polsce są winni, lecz Niemcy zagraniczni, rząd niemiecki, który pozwolił dłużej pracować, niż 8 godzin, i organizacje robotnicze, które, widząc to przesilenie, zdecydowały się pracować dłużej, niż 8 godzin. Do tych robotników niemieckich należą też organizacje polskie nad Ruhrą i na niemieckim Górnym Śląsku.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(Głos: Strajkowali.)</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PRosumek">Ci robotnicy polscy przyłączyli się i pracują dłużej.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#komentarz">(Głos: Dzięki Niemcom strajk przegrali.)</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PRosumek">Dlaczego Niemcy pracują dłużej jak 8 godzin? Anglia wysłała węgiel do Wrocławia taniej niż Górny Śląsk.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#komentarz">(P. Kwiatkowski: Przed wojną, dawno.)</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PRosumek">Pan nie wie o tem...</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#komentarz">(P. Kwiatkowski: Wiem, teraz nic.)</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PRosumek">Owszem, przesyłała przed 4 miesiącami do Wrocławia. Węgiel i żelazo z Anglii są tak samo tanie jak niemieckie we Wrocławiu.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#komentarz">(P. Roguszczak: Za wielu dyrektorów.)</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PRosumek">To zawsze jest w zakładach polskich, że jest wielu dyrektorów. Przesyłanie tego żelaza i węgla z Anglii do Niemiec było powodem, że robotnicy i przemysłowcy do tego dążyli, żeby takie same ceny mieć jak w Anglii.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#PRosumek">I przez to, że robotnicy pracują dłużej, ceny angielskie i niemieckie są jednakowe. Niemiecka cena np. żelaza jest 170 zł. za tonnę, u nas żelazo kosztuje 235. Pytam się Panów, kto u nas coś kupi, jeżeli w Warszawie można dostać ocynkowanej blachy, o którą się wczoraj pytałem, po 500z. za tonnę, a z naszego Górnego Śląska po 800? Naturalnie, że nikt u nas nie kupi towaru naszego, lecz kupi i Warszawie towar angielski. Proszę Panów, w Czechach tak samo. Tam robotnicy tyle zarabiają, ile u nas, ale kredyt, który przemysłowcy otrzymują, jest taki tani, iż mogą nawet dać towar swój konsumentom na roczny kredyt.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#PRosumek">P. Minister Przemysłu i Handlu, który pertraktował z organizacjami robotników i przemysłowcami, byłby lepiej zrobił, gdyby te pertraktacje publikował; wtenczas by robotnicy nabrali przekonania, że trzeba dłużej pracować niż 8 godzin. Czemu Anglia daje wszystkie przemysłowe rzeczy taniej, niż my? Dlatego, że ma pieniądze i ma kredyt. Przemysł górnośląski w ostatnich miesiącach do sprzedawanej ceny dokładał.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#komentarz">(Głos: Pan sam w to nie wierzy.)</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#PRosumek">Królewska Huta, która zatrzymana będzie, dołożyła dotychczas do swej produkcji 3 miliony dolarów.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#komentarz">(Głos: Gdzie dostali?)</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#PRosumek">Bosel i Weiman już gdzieś dostaną pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#komentarz">(Głos: Od kogo?)</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#PRosumek">To nie nasza rzecz.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#komentarz">(Głos: Jeżeli cd tak dużo dołożyli., to gdzie się to odbije?)</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#PRosumek">Jeże.li tak pracujemy, to nie dziwmy się. że nie możemy nic sprzedać, bo żaden kupiec, żaden handlarz, który czyta ceny angielskie, niemieckie i inne, nie będzie u nas kupował; jest zastój, ponieważ kupiec wie dobrze, że nasza produkcja musi stanieć. Przez to nie mamy konsumcji i żadnych zamówień, czekają i wszystko, co się produkuje, leży na składach.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#PRosumek">Pan Minister Przemysłu i Handlu dobrze zrobił, że zamówił dla kolei 18.000 tonn szyn w Królewskiej Hucie, żeby zupełnie nie stała. Zamówienie to wystarczy na 4 miesiące dla 15% robotników, zatrudnionych w Królewskiej Hucie, t. zn. 5.000 musi być zwolnionych. I po jakiej cenie jest to zamówienie? W tych samych warunkach płatności mogłoby się dostać w Anglii po 90 z. niżej na tonnie.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#PRosumek">Jeżeli przejdziemy od drogiego węgla do hutnictwa, to tam przedstawia się rzecz jeszcze gorzej, bo drogi węgiel powoduje to, że żelazo jest jeszcze droższe. Proszę Panów, u nas żelazo jest po 234 z. tonna, w Niemczech 170 z., w Czechach 229 z., w Austrii 223 z.</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Pan sam siebie oskarża.)</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#PRosumek">Dlaczego? Nie jestem przemysłowcem.</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#komentarz">(Głos: To urzędnik przemysłowy.)</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#PRosumek">Jeżeli u nas żelazo jest takie drogie, że jak już raz powiedziałem, u nas nikt nic nie kupi, to proszę Panów, jest tylko jedna pomoc dla przemysłu, mianowicie kredyt, tani kredyt, który nie obciąży tak tej produkcji, jak kredyt teraźniejszy, bo przy tym drogim kredycie, który nasze kopalnie i przemysłowcy mogą dostać dziś, prowadzić przedsiębiorstwa nie można...</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#PRosumek">Proszę Panów, dostajemy tu dużo maszyn z Czech, a fabryki maszyn dają kredyt na 1 rok. Jaka jest przyczyna tego? Nasze fabryki, np. Cegielskiego i inne obliczają swe maszyny po takich cenach, za jakie można sprowadzić maszyny z Czech wraz z kosztami transportu i cła. To znaczy, że zagranica opanowuje swą fabrykacją i swemi produktami całą Polskę. P. poseł Roguszczak wymienił tu hutę Bismarcka, że nie chciała wziąć zamówienia na rudę z Rumunii. Proszę Panów, kupcy z Rumunji postawili im taką cenę, za jaką huta Bismarcka sprzedać nie mogła.</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#komentarz">(P. Roguszczak: Powiedziałem, jaka jest kalkulacja)</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#PRosumek">Za tę cenę nie mogli zamówienia wykonać. Kalkulacja jest taka, że robocizna i wszystko inne jest u nas droższe, niż w Niemczech. Przez to Huta Bismarcka naturalnie zamówienie to odrzuciła. Ktoś z Panów podniósł, że Królewska Huta podobno odmówiła zamówienia na szyny. Uczyniła, to z tego samego powodu. Pp. Roguszczak i Kwiatkowski mówili, że pieniądze, które powinne być tu w kraju, są za granicą, w Niemczech. Proszę Panów, jeżeli 70% naszej produkcji posyłamy do Niemiec, to naturalnie musimy się też z nimi liczyć. Należność za zamówienia oni i tak płacą nam w kraju, a Panu tylko się wydaje, że oni tam zostawiają pieniądze. Nie to, co Pan mówił, wydaje mi się słusznem, bo gdyby nie było eksportu do Niemiec, to nie wiem, czyby już przed 2 miesiącami nasze huty nie stanęły.</u>
          <u xml:id="u-15.32" who="#komentarz">(Głos: Do Niemiec eksport jest tańszy)</u>
          <u xml:id="u-15.33" who="#PRosumek">Nasz przemysł górniczy musi sprzedawać węgiel taniej do Niemiec. Czy Panowie myślą, że kopalnie to długo mogą wytrzymać? Napewno nie wytrzymają. Przypominam sobie, że p. prezes komisji węglowej powiedział, że naród, który pracuje więcej, niż 8 godzin, musi narażać inne narody na bezrobocie. Jeżeli przemysł u nas do tego dąży, to 8-godzinnego czasu pracy nie będzie. W hucie Laury, gdzie mieszkam, 80% robotników bezrobotnych zgodziłoby się pracować dłużej, niż obecnie. Pan powiedział co innego, a ja tak mówię.</u>
          <u xml:id="u-15.34" who="#PRosumek">P. Minister Przemysłu i Handlu i Panowie także powiedzieli, że niema technicznych urządzeń na Górnym Śląsku tak doskonałych, jak gdzieindziej. P. Minister Przemysłu i Handlu jest inżynierem, radziłbym mu, żeby porównał urządzenia w Niemczech, Belgii, czy gdzieindziej, z naszemi. Królewska Huta i Huta Laury pod względem technicznym stoją także na wysokości, na równi z fabrykami pierwszemi w Europie. Urządzenia techniczne są, jakie były, ale w ostatnich miesiącach nie mogą być poprawiane. Sam miałem fakt z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, które prosiłem o pozwolenie wjazdu dla pewnego montera, dla Hartmanna, żeby przyjechał z Chemnitz. Otóż dopiero po pół roku ten monter przyjechał. Naturalnie, te maszyny psują się przez takie załatwianie spraw. Dalej jest u nas bardzo źle na kolejach żelaznych. Jeżeli produkty z Górnego Śląska idą trzy tygodnie do Chełma albo na Wołyń, to naturalnie jest to skandal. W czasie, kiedy Górny Śląsk należał do Niemiec, pociągi szły do Gdańska, t. zw. Fernzige węglowe, tylko trzy dni. A teraz trzeba do Łodzi do przeładowania sześciu dni. Tak samo pocztą. Dla przemysłu jest rzeczą bardzo ważną, żeby listy szły prędko. Listy z Warszawy na Górny Śląsk idą 3 dni. Jeśli się chce list wysłać do Katowic, to się go daje służącemu wagonu sypialnego przy tym jednym pociągu, który mamy do Katowic. Te stosunki trzeba zmienić.</u>
          <u xml:id="u-15.35" who="#PRosumek">Kończąc, chcę jeszcze kilka słów powiedzieć o ustawie dla starych robotników i inwalidów, żeby byli zabezpieczeni na starość, żeby nie byli zmuszeni pracować w fabrykach i obciążać produkcji. Nasi niemieccy urzędnicy na Górnym Śląsku, jak technicy, jak kupcy, są to ludzie, którzy pracowali w różnych krajach. Obecnie są to przeważnie polscy obywatele, bo obcych jest tylko 10%. Wszyscy oni chcą, aby Polska się miała najlepiej ze wszystkich krajów pod względem gospodarczym i chętnie będą dalej pracowali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekGdyk">Głos ma p. Wierzbicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PWierzbicki">Proszę Panów! Oczywiście nie reforma walutowa jest przyczyną przesilenia gospodarczego. Gdyby nie ta reforma, tobyśmy już dotychczas z całą produkcją utonęli w bagnie hiperinflacji. Dzięki reformie walutowej wypłynęliśmy na szerokie morze, wypłynęliśmy nawet, można powiedzieć, na ocean międzynarodowy, gdyż nasza produkcja stanęła dziś oko w oko wobec światowej konkurencji, a więc w tych nowych warunkach Polska buduje swoje życie gospodarcze, buduje dopiero od dnia dzisiejszego. Okres inflacji był jednakże pod jednym względem szczęśliwem zrządzeniem Opatrzności dlatego, żeśmy się obudzili do niepodległości z jakim takim warsztatem pracy rolniczej, ale zupełnie bez warsztatu pracy przemysłowej, i dopiero okres inflacji pozwolił nam częściowo warsztat ten odbudować i wrócić częściowo do stanu z przed wojny, do takiego stanu, w jakim znalazłaby się Polska, gdyby została zjednoczona i odzyskała niepodległość bez zniszczenia wojennego. Ale gdyby Polska nie przeszła zniszczenia wojennego i bez wojny znalazłaby się w nowych granicach politycznych, to ten problem, który stoi przed nami, obecnie stałby tak samo. Ci panowie, którzy się interesowali życiem gospodarczem, przypominają sobie, że przed wojną i w pierwszych latach wojny Stowarzyszenie Techników wespół z szeregiem organizacji gospodarczych pracowało nad zagadnieniem: Polska będzie wtedy, gdy się zjednoczy. Rokowania były wtedy niezmiennie optymistyczne, i zupełnie słusznie. Dziś możemy poddać rewizji całokształt tych prac, które zostały ogłoszone drukiem i możemy stwierdzić, że wszystko, co tam było powiedziane, jest prawda.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PWierzbicki">Polska ma znakomite perspektywy gospodarcze i jest w tej szczęśliwej sytuacji, iż jej rolnictwo, przemysł są w takim stadjum rozwoju, że wzajemny stosunek tych dwóch dziedzin życia gospodarczego jest w istocie swojej zharmonizowany. Mamy przemysł rozwinięty w tym stopniu, iż możemy być mocarstwem początkującem, gdyż bez przemysłu wogóle byśmy mocarstwem nie byli i nie moglibyśmy niem zostać. Jednakże nie mamy tego zagadnienia przerostu przemysłu, jakie ma Rzesza Niemiecka, jakie ma Anglia, gdzie po wojnie zapanowała nadprodukcja wskutek zmienionej sytuacji gospodarczej świata i wskutek wystąpienia do konkurencji ze starą Europą młodych państw, dążących do niezależności przemysłowej. Dlatego też my perspektywy swego rozwoju gospodarczego na dzień dzisiejszy opieramy przedewszystkiem na konsumcji wewnętrznej, na rynku wewnętrznym. Bez. eksportu wprawdzie się obejść nie możemy, ponieważ poziom naszego rozwoju przemysłowego nie pozwala nam jeszcze wyrabiać wszystkiego, co jest potrzebne dla życia Państwa i dla życia narodu. Musimy więc eksportować nasze wyroby przemysłowe, ażeby w zamian otrzymać to, czego w kraju nie wytwarzamy. Polska jest już w tem stadjum rozwoju przemysłowego, że powinna zaspokoić wszystkie potrzeby konsumcyjne szerokich warstw ludności, lecz nie jest jeszcze uzdolniona do tego, by własnym sumptem zaspakajać potrzeby instalacyjne przemysłu. Jesteśmy w sferze naszej wytwórczości przemysłowej dopiero w pierwszym akcie, w pierwszym etapie. Wytwarzamy wprawdzie szereg maszyn, możemy instalować własnymi środkami, nasz przemysł cukrowniczy, przemysł spirytusowy, prosty przemysł mechaniczny, ale już potrzeby instalacyjne skomplikowanego przemysłu mechanicznego, wielkiego przemysłu metalurgicznego, przemysłu chemicznego, elektrotechnicznego, drukarskiego, włókienniczego — przez długie lata jeszcze będziemy musieli zaspakajać przywozem z zagranicy. W dziedzinie wytwórczości maszyn włókienniczych mamy już parę poważnych placówek i na Śląsku Cieszyńskim i w samej Łodzi, to samo w dziedzinie instalacji przemysłu elektrotechnicznego, ale ten ostatni dział techniki jest jeszcze zbyt mało rozwinięty, konsumcja na instalacje zbyt mała, by mogła powstać na wielką skalę wytwórczość maszyn dla elektrotechniki. Własny przemysł instalacyjny jest więc jeszcze kwestią naszej przyszłości, lecz właśnie dlatego w żadnem z państw przemysłowych Zachodniej Europy w dobie obecnej nie są tak sharmonizowane w swojej istocie interesy przemysłu i rolnictwa, właśnie dlatego rozwój naszego przemysłu wymaga przedewszystkiem zamożnego rolnictwa i zamożnej ludności miejskiej.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(P. Smoła: A tymczasem Lewiatan wypił, wszystkie soki z rolnictwa)</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PWierzbicki">Proszę Panów, jeżeli to może Pana, jako przedstawiciela rolnictwa, zbawić, to wszystkie soki żywotne Lewiatana oddaję do dyspozycji.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(P. Smoła: W Sejmie)</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PWierzbicki">Nie, i w życiu.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#PWierzbicki">Istota kryzysu polega w tej chwili na zupełnym zaniku możności sprzedaży. P. Poseł Diamand — bardzo chętnie cytuję tu jego oświadczenie wygłoszone w Komisji Przemysłowo-Handlowej, bo jest on źródłem, które ma zaufanie w pewnej części też Izby...</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#komentarz">(Głos: I wielką sympatię.)</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#PWierzbicki">... — stwierdził, że maszyny rolnicze, pługi można dziś nabyć po cenie żelaza, że wyrobów włókienniczych nie można w chwili obecnej sprzedawać nawet z obniżką cen o 40%. I rzeczywiście, jeżeli w ogólnym wskaźniku cen hurtowych, w tych wielkich normach, w tych, wielkich cyfrach ta zniżka cen jeszcze dała się odczuć z całą wyrazistością, to dlatego, że naogół transakcji niema, albo tranzakcja są [nieczytelne] istotnych na wielką skalę, wskaźnik cen hurtowych świadczy, że idziemy kategorycznie naprzód, bo gdy jeszcze w miesiącach poprzednich wskaźnik ten wynosił 111, potem — 109, w maju — i04, to już skrócony wskaźnik ostatniego tygodnia wynosi 101. To znaczy, że już urzędowe notowania cen hurtowych w Polsce, idące zawsze z pewnem opóźnieniem w stosunku do życia, stwierdzają, że nasze ceny w tej chwili zrównały się z cenami przedwojennemi.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#komentarz">(Głosy: Teoria. Nikt nie kupuje)</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#PWierzbicki">Otóż nie jest to żadna teoria dlatego, że wskaźnik wynosi 111 wtedy, kiedy jeszcze kupowano, więc faktycznie przez ten okres towary staniały ze 111 do 101. To nie jest teoria, to jest praktyka i praktyka niesłychanie doniosła.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#PWierzbicki">Więc w chwili obecnej przesilenie naturalne jest jeszcze obostrzone przez to, że niema normalnego zbytu, bo muszą być najpierw pochłonięte bądź przez rynek zagraniczny, bądź przez rynek wewnętrzny te wielkie zapasy kowarów, które, jak to już nieraz stwierdzono, były w okresie spadku marki dodatkową walutą polską. Otóż rynek musi być od tej dodatkowej waluty towarowej zwolniony. Jednak to specyficzne obostrzenie kryzysu oczywiście po kilku miesiącach minie i znajdziemy się wtedy już w naturalnych warunkach konkurenci światowej. I jeśli porównamy produkcję polską z konkurencją wszechświatową, to trzeba stwierdzić, że poszczególne gałęzie przemysłu znajdują się w różnych stadjach, w różnych warunkach produkcji.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#PWierzbicki">Przemysł włókienniczy w dziale bawełnianym pracował pełną parą, a chociaż w dziale wełnianym pozostał jeszcze w porównaniu z okresem przedwojennym o parę dziesiątków procent w tyle. — to jednak naogół miał znakomite względnie warunki taniej produkcji wskutek całkowitego lub, prawie całkowitego wyzyskania zdolności produkcyjnej warsztatów swojej pracy. W zgoła odmiennym stanie znajduje się przemysł hutniczy. Ma on specjalnie ciężkie warunki, skoro hutnictwo górnośląskie (nie mówię o dobie obecnej, ale o minionym roku) — było uruchomione zaledwie w 64%, a hutnictwo staropolskie tylko w 27%. I dlatego rzeczywiście, można powiedzieć, że przemysł hutniczy ma zadanie najcięższe w Państwie Polskiem, bo Panowie rozumieją, jak to kolosalnie podraża produkcie, jeżeli warsztat pracy pracuje tylko częściowo. Ilustracją tego może służyć praca naszych młynów, co jest zagadnieniem niesłychanie żywotnem ze względu t:a ceny, środków żywnościowych. Otóż w jednym z najlepiej urządzonych przedsiębiorstw młynarskich w, Polsce, którego zdolność produkcyjna wynosi 14 i 1/2 wagona, a obecny przemiał jest zaledwie 8 wagonów, koszt przemiału wzrósł o 80%. To znaczy, że gdyby ten młyn był zatrudniony w pełni, to koszt przemiału zamiast 180 wynosiłby 100 jednostek. I dlatego rzeczywiście polityka Państwa, która dążyć będzie do pełnego zatrudnienia warsztatów pracy, wyda plon najobfitszy i najznakomitszy. I oto tutaj interes rolnictwa i interes przemysłu idzie bezwzględnie we wszystkich szczegółach zupełnie po jednej linii. Zdolność produkcyjna naszych młynów mogłaby być wyzyskana w całej pełni, gdyby Państwo Polskie zezwoliło na bezcłowy wywóz mąki. Rząd nasz zrobił taką próbę, a mianowicie wszedł w porozumienie z młynami i powiedział: jeżeli obniżycie cenę mąki o 7%, to w takim razie ja poświęcam na wywóz bardzo znaczny kontyngent z jednej strony mąki, a z drugiej strony otrąb. Lecz wywóz mąki został obciążony wysokiemi opłatami wywozowemi, a wywóz otrąb, choć również za opłatę z punktu widzenia Państwa, w którem ludność rolnicza stanowi sześćdziesiąt kilka procent, jest pewnym absurdem, bo alfabetem polityki gospodarczej jest, że otręby, jak wogóle pasze treściwe, nie powinny być wywożone z kraju o charakterze rolniczo-przemysłowym, jakim jest Polska, ponieważ są to najpotrzebniejsze surowce dla produkcji hodowlanej. Jednakże Rząd sądził, że 7% obniżki na cenach, to będzie tak kolosalny sukces, że na ten grzech przeciw zasadom polityki agrarnej możemy sobie pozwolić. Cóż się okazało? Obciążono cłami wywozowemi mąkę, jak również otręby, a w rezultacie poza jedną drobną tranzakcja wywozową, żadne inne nie doszły do skutku, bo te cła udaremniły konkurencję z zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#komentarz">(P. Diamand: Brak jednolitej marki)</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#PWierzbicki">Gdyby! nie ulega wątpliwości, że standart ma znaczenie bardzo doniosłe, ale w danym wypadku tranzakcje się rozbiły o niemożność konkurencyjnej kalkulacji wskutek cła wywozowego ma mąkę. A trzeba sobie przypomnieć, że z powodu polityki przedwojennej Niemiec, które w traktacie handlowym z Rosją potrafiły sobie zapewnić bezcłowy przywóz zboża, rozwinął się aa ówczesnej granicy rosyjsko niemieckiej potężny przemysł młynarski w zachodniej części. Otóż to wielkie młynarstwo w zachodniej części Polski nie pracuje dziś pełną parą, a wszakże, gdyby uruchomione było w pełni, to koszta produkcji obniżyłyby się już nie o 7%, jak chciał tego Rząd, lecz mogłyby się zmniejszyć ze 180 do 100 jednostek. Oczywiście obniżenia ściśle w tym stosunku nie udałoby się zdobyć, bo przy szerszym eksporcie mąki podniosłaby się cena żyta. Lecz wskutek poprawienia się ceny żyta znakomicie by wzrosła pojemność rynku rolniczego, a przecież w Polsce, która musi opierać rozwój swojego przemysłu na rozwoju rynku wewnętrznego, wzrost pojemności tego rynku sowicie by się opłacił. I dlatego to sfery przemysłowe w Polsce zawsze popierały rolników w ich żądaniu ewolucyjnego otwarcia granic dla wywozu płodów naszego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#PWierzbicki">Sfery przemysłowe, stojące na stanowisku, że Polska jest państwem rolniczo-przemysłowem, i na stanowisku pełnego wyzyskania jej zdolności produkcyjnych, uważały, że musi być jednolita polityka rozwoju produkcji tak w sferze przemysłowej, jak i w sferze rolniczej, i dlatego na posiedzeniach Rady Przemysłowo-Handlowej i pół roku temu, i rok temu, i półtora roku temu były wyznawcami tej właśnie polityki.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#PWierzbicki">Stąd Panowie widzą, że jednakże przemysł rozumie swój interes leżący w rozwoju pojemności rynku rolniczego, w rozwoju produkcji rolniczej.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#PWierzbicki">I moment sprzeczności interesów pomiędzy rolnictwem a przemysłem, który w Rzeszy Niemieckiej był zawsze przyczyną uporczywych walk, w polityce praktycznej przemysłu polskiego zupełnie nie istniał właśnie dlatego, że stosunek rozwoju przemysłu Niemiec do rolnictwa niemieckiego był inny, niż w Polsce. Przemysł był tam daleko potężniejszy i dominował nad rozwojem rolnictwa, gdy tymczasem w Polsce żadnego stanu dominującego, atu przewagi przemysłu nad rolnictwem, ani rolnictwa nad przemysłem skonstatować jest niepodobieństwem.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#komentarz">(Głos: P. Gościcki mówi co innego. Inny głos: Wolne żarty)</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#PWierzbicki">Wolnym żartom trzeba przeciwstawić fakty. Ponieważ nasze oświadczenia były czynione w instytucji rządowej, ponieważ są protokuły posiedzeń tej instytucji, więc to nie są wolne żarty, tylko dokumenty historyczne.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#komentarz">(P. Hołowacz: Do pojemności rynku potrzebna jest jeszcze reforma rolna)</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#PWierzbicki">Zupełnie nie miałem zamiaru mówić o reformie rolnej, ale jeżeli Panowie podnieśli to zagadnienie, to w dwóch słowach chcę je wyjaśnić. Jestem zdania, że obecnie w problemacie gospodarczymi musimy ześrodkować wszystkie siły rozwoju produkcji w dniu dzisiejszym i nie możemy przeprowadzać tego typu reformy rolnej — nie mówię o re-. formie rolnej wogóle, bo są sposoby i sposoby tej reformy — więc, powtarzam: nie można przeprowadzać tego typu reformy rolnej, na który ani stan finansowy Państwa, ani stan wytwórczości nie pozwala.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#PWierzbicki">Przechodzę jednakże do zagadnienia, które przy rozważaniu budżetu Ministerstwa Przemyślu i Handlu jest istotnem, mianowicie — do zagadnienia, w jakich warunkach przemysł nasz stanął w obliczu przemysłu zachodnio europejskiego? Co mamy do poświęcenia i do zrobienia, aby być zdolnymi do konkurencji i aby całkowicie wyzyskać siły produkcyjne naszych warsztatów pracy. Możliwe są dwa systemy polityki gospodarczej. Można ograniczyć swoją produkcję w tych dziedzinach, które dziś pracują na rynek wewnętrzny i zagraniczny, tylko do potrzeb rynku wewnętrznego i nie dopuścić produkcji obcej za pomocą ochrony celnej. To jest jedna polityka i przy tej polityce ceny na rynku wewnętrznym, oczywiście, muszą być o wiele wyższe od cen rynków zagranicznych dlatego, że warsztaty pracy będą wtedy pracowały tylko ułamkiem swojej zdolności produkcyjnej, a to kolosalnie podroży koszty produkcji. Pomimo tej drożyzny produkcji Państwo, aby utrzymać swój byt, będzie musiało jednakże tę produkcję utrzymać na poziomie zdolnym do zaspokojenia potrzeb rynku wewnętrznego dlatego, że nie będzie miało środków na/kupno produktów przemysłowych z zewnątrz, z zagranicy, bo rolnictwo samo nie będzie w stanie tych środków wypracować.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#PWierzbicki">Ale może być i druga polityka, aby Państwo i społeczeństwo i wszystkie jego warstwy dążyły do całkowitego wykorzystania warsztatów pracy. Całkowite ich wykorzystanie da już samo przez się bardzo znaczne obniżenie kosztów produkcji, ale jednocześnie produkcja nasza musi być prowadzona w warunkach produkcji światowej, bo jeżeli będzie w warunkach gorszych, to koszty produkcji jednak będą wyższe i rynek wewnętrzny za dużo zapłaci za to, aby część produkcji ze stratami wysyłać zagranicę, bo przecież bez wywozu przemysł nie da się utrzymać. Można tracić w ciągu kilku miesięcy można tracić w ciągu roku, ale opierać byt przemysłu na stratach w ciągu szeregu lat jest niepodobieństwem, bo oczywiście w ciągu szeregu lat przemysł w ten sposób zostanie zupełnie zniweczony.</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#komentarz">(P. Żuławski: Prof. Rybarski jest innego zdania.)</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#PWierzbicki">Proponuję Panu przeprowadzenie polemiki z p. prof. Rybarskim. Panowie mają organy swojej prasy i mogą oczywiście to zadanie całkowicie spełnić.</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#komentarz">(P. Diamand: Mamy już poważniejszych ludzi, z którymi moglibyśmy polemizować. Głos: To świeża polityka.)</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#PWierzbicki">To nie jest świeża polityka, to będzie polityka Sejmu, polityka Rządu, polityka społeczeństwa. Mojem zdaniem jest przedstawić Panom wszelkie możliwości zwalczenia w Polsce przesilenia, a które z tych możliwości naród polski przyjmie i w jakim kierunku rozwiąże, to oczywiście przecież odemnie zależeć może tylko w bardzo słabym stopniu. Więc, proszę Panów, trzeba liczyć się z tym faktem, że albo zatrudnimy całkowicie swoje warsztaty pracy i już przez to samo wprowadzimy doniosły pierwiastek potanienia produkcji, a przytem pójdziemy w tym kierunku, żeby produkować na poziomie państw z nami konkurujących i wtedy konsumenci krajowi nie będą płacili daniny za to, że obce narody z naszych produktów korzystają — albo też nie będziemy w stanie obniżyć kosztów produkcji w kraju i wtedy cały naród będzie musiał drogo płacić za produkty i straty na eksporcie zagranicę pokrywać wysokiemi cenami na rynku wewnętrznym. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby którykolwiek z ekonomistów któregokolwiek bądź ze stronnictw Wysokiej Izby potrafił udowodnić, że jest jakieś trzecie wyjście.</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Smoła.)</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#PWierzbicki">Więc teraz, kiedy ustaliliśmy istotę zagadnienia, chodzi o to, w jaki sposób je rozwiązać? Proszę Panów. oczywiście zagadnienia życia gospodarczego są najwięcej skomplikowane, bo niema takiego przejawu życia, któreby się w tem zagadnieniu nie odbijało, niema takiego aktu prawodawczego, niema takiej decyzji ministra, niema takiego posunięcia któregokolwiek z klubów politycznych, któreby nie wpływało na rozwiązanie tego zagadnienia w tym lub innym kierunku. Słusznie, zupełnie słusznie, cały świat, który stoi poza przemysłem, żąda przedewszystkiem odpowiedzi na zagadnienie kryzysu od przemysłowców, żąda od nich oświadczenia, jakie ofiary chcą ponieść i uważają za swój obowiązek? Jest to zupełnie słuszne pytanie, bo skoro przemysł jest w ręku przedstawicieli kapitału, to oni przedewszystkiem są organizatorami życia przemysłowego w Państwie, oni są pierwszym czynnikiem odpowiedzialnym za istnienie przemysłu i oni wobec tego pierwsi powinni zrobić wszystko, cokolwiek jest do zrobienia, żeby utrzymać stan posiadania przemysłowego Państwa. Otóż, co przemysłowcy mogą zrobić? Jeżeli idzie o ofiarę materialną, to przemysłowcy mogą zgodzić się na to, żeby przez rok pracować bez żadnego zysku. Przemysłowcy mogą zgodzić się na to, żeby przez rok nie amortyzować swoich urządzeń. Przemysłowcy mogą zgodzić się na to, żeby ze wszystkich resursów, które im jeszcze zostały, pokrywać całoroczne straty. To wszystko przemysł gotów jest zrobić i w tej sytuacji gospodarczej, w której znalazło się Państwo Polskie, przemysł jest nie tylko gotów, lecz musi to zrobić.</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#komentarz">(Głos: Ale nie robi.)</u>
          <u xml:id="u-17.31" who="#PWierzbicki">Niema teraz takiego sposobu, któryby zapewnił przemysłowi w okresie przesilenia, a okres taki będzie długi — niema takiego sposobu, któryby przemysłowi zapewnił możność amortyzacji i któryby mu oszczędził strat.</u>
          <u xml:id="u-17.32" who="#PWierzbicki">Ale są to ofiary o charakterze pasywnym. Przemysł będzie musiał to znieść, przemysł będzie musiał to odcierpieć, ale co przemysł da aktywnie, żeby po tych ofiarach pasywnych życie gospodarcze Polski wróciło w ciągu, przypuśćmy, jednego roku, choćby tylko do swego stanu przedwojennego. Umyślnie z takim naciskiem stwierdzam, co przemysł będzie musiał zrobić, żeby Panom wyjaśnić. że przemysł nie znajduje się w tej sytuacji, by mógł nie wytężyć wszystkich swoich sił, ażeby wyjść z obecnego przesilenia. To nie jest już taki moment, by przemysł mógł pozorami czegoś okupić swoją egzystencję. Słusznie p. poseł Diamand na posiedzeniu Komisji Przemysłowo-Handlowej mówił, że w ogólnem przekonaniu sfer robotniczych obecne bezrobocie jest bezrobociem honorowem, że to nie jest taktyka, nie jest to polityka, lecz jest to mus, jest to konieczność, i w tem to pojęciu bezrobocie dzisiejsze jest, według oświadczenia p. Diamanda, bezrobociem honorowem. Czy rzeczywiście możliwem byłoby, żeby przy trzech różnych systemach gospodarczych, oddziedziczonych po państwach zaborczych z jednej strony i po pięcioletnim okresie inflacji z drugiej strony, Polska mogła uniknąć przesilenia gospodarczego? I tu muszę się zwrócić do Ministra Skarbu i Premiera p. Wł. Grabskiego, a ponieważ jest on nieobecny — zwracam się do jego zastępcy p. Wiceministra Klarnera. Rozumiem zupełnie poczucie człowieka, który ważył się na zadanie wiekopomne, ważył się na nie, zdawało się, z pustemi rękami, i przy ogólnem pesymistycznym poczuciu, że bez pomocy zagranicy ta rzecz się nie uda. Ten człowiek jednakże zdobył się na odwagę i rezultat uzyskał i jest upojony tym rezultatem. I oto życie gospodarcze wypływa na ową szeroką i głęboką wodę, i oto departamenty, podległe p. Premierowi meldują mu, jak to życie gospodarcze sobie radzi. I oto meldują mu, że jeszcze ci wszyscy, którzy płyną po tym głębokim oceanie, znakomicie się trzymają, że wpływy z podatków się nie zmniejszyły, że siła płatnicza ludności jest nienaruszona, że stan walut na rynku pieniężnym jest w równowadze, gdzie tam — lepiej niż w równowadze, bo Bank Polski swój zapas dewiz coraz to zwiększa, że niema zupełnie bankructw w Polsce. Tak sobie wyobraża sytuację p. Premier Grabski, wyobraża sobie, że rzeczywiście ta nawa, która podróżuje po oceanie nowej stałej waluty i ci ludzie znakomicie się czują, że kwestia bezrobocia to jest tylko kwestia pewnych wahań w stanie zatrudnienia. Lecz nie powinno być luk w rozumowaniu, i dlatego muszę tu przyczynę braku bankructw wyjaśnić, chociaż mówił już o niej p. Romocki. Otóż przemysł polski nie zbankrutował dotychczas dlatego, że obdłużenie jego było bardzo niewielkie, że wysokość kredytów, z których korzystał, nie przenosi wartości 3-dniowej lub 4-dniowej produkcji. Jeżeli więc przemysł ma zapas towarów równy kilkutygodniowej, a nawet kilkumiesięcznej produkcji, to nie może zbankrutować dlatego, że nie jest w stanie spłacić w tej chwili kredytów w wysokości 3 1/2 lub 4-dniowej produkcji. Pod tym względem sytuacja przemysłu w Polsce jest więc zupełnie inna, aniżeli w Czechach lub Niemczech. Przemysł polski odtworzył swój kapitał zakładowy częściowo, odtworzył swój kapitał obrotowy w drobnej części i w bardzo tylko drobnej części skorzystał z kredytów. Dlatego u nas nie liczba bankructw jest symptomem przesilenia i nie można twierdzić, że dopiero cały szereg bankructw ma wskazać, iż w Polsce życie gospodarcze się przewraca.</u>
          <u xml:id="u-17.33" who="#PWierzbicki">Co do drugiego objawu przesilenia — ilości bezrobotnych to po pierwszym oświadczeniu p. Premiera Grabskiego Rząd został już uświadomiony, że niebezpieczeństwo w tej dziedzinie jest zupełnie konkretne, i niebezpieczeństwo to skonstatowali w Sejmie i p. Minister Pracy i Opieki Społecznej i p. Minister Przemysłu i Handlu. Ale p. Premier Grabski jest w dalszym ciągu pełen optymizmu i słusznie. Jeżeli patrzeć na metę krótką, to sytuacja jest rzeczywiście niesłychanie groźna. Ale p. Premier ważył się na reformę walutową w sytuacji podobnej, gdy mnóstwo ludzi w powodzenie reformy wątpiło. A jednak reforma się udała, bo były dokonane pewne czyny energii zbiorowej. P. Premier więc ma prawo wierzyć w taki wysiłek zbiorowy w walce z przesileniem gospodarczem, i jeśli ten wysiłek będzie dokonany, to słusznym jest optymizm naszego Premiera, słusznym będzie optymizm narodu i wiara, że wyjść z przesilenia musimy. Cóż przemysłowcy mogą zrobić w dziedzinie świadomego oddziaływania na przesilenie świadomej polityki. Mówiąc o tej polityce, muszę stwierdzić, że niesłuszne jest mniemanie szerokich sfer naszego społeczeństwa, a w szczególności sfer rolniczych, jakoby nasz przemysł nie dorósł do poziomu zachodnio-europejskiego.</u>
          <u xml:id="u-17.34" who="#PWierzbicki">Jest to przypuszczenie niesłuszne. Gdyby rzeczywiście wszystkie nasze warsztaty pracy były w stadjum tak zacofanem, tobyśmy zupełnie z przesilenia gospodarczego nie wyszli. Ale, proszę Panów, jeśli chodzi np. o nasze kopalnictwo węglowe — to mogę Panów zapewnić — że mamy kopalnie pierwszorzędne. Jeżeli zaś Panowie pojadą do Anglii, to znowu spotkają tam Panowie tak zacofane kopalnie, jakich w Polsce nikt nie zobaczy. Czem się to tłomaczy? Tłomaczy się to tem, że górnictwo angielskie jest o parę stuleci! starsze od polskiego, a im kopalnia jest starsza, tem trudniej ją zreformować i dlatego w Anglii przechowały się takie okazy muzealne, jakich u nas niema.</u>
          <u xml:id="u-17.35" who="#PWierzbicki">Jeżeli przejdziemy do przemysłu włókienniczego, to trzeba powiedzieć, że ogólny stan naszego włókiennictwa nie ustępuje w swoich urządzeniach ani przemysłowi niemieckiemu, ani przemysłowi czeskiemu i to jest nasze szczęście.</u>
          <u xml:id="u-17.36" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Widzewska Manufaktura i Żyrardów.)</u>
          <u xml:id="u-17.37" who="#PWierzbicki">Widzewska Manufaktura i Żyrardów — nic dziwnego — jeśli nie są w stanie zupełnie zadawalającym. Widzewska Manufaktura została odbudowana zaledwie przed rokiem, a Żyrardów był zupełnie zniszczony przez wojnę, wszystko prawie z niego wywieziono i trzeba było z tego, co pozostało, coś skleić i coś zrobić. Ale ja mówię nie o poszczególnych zakładach, nie o tej czy innej zrujnowanej manufakturze, tylko o ogólnym stanie naszego przemysłu. I zdaje mi się, że jest to kwestia pierwszorzędnej wagi, bo jeśli nie wolno być bezpodstawnym optymistą, to trzeba jednakże ważyć, liczyć, jakie mamy realne zasoby w kraju, ażeby nie popadać w zbyteczny pesymizm. A więc z całą odpowiedzialnością stwierdzam; że przemysł włókienniczy polski nie ustępuje pod względem swoich urządzeń przemysłowi włókienniczemu czeskiemu. I nie jest to nic nadzwyczajnego, tłumaczy się to prosto. Przemysł włókienniczy jest przemysłem najstarszym i jest wobec tego przemysłem pod względem technicznych najwięcej ustalonym. W okresie ostatniego piędziesięciolecia żadna rewolucja techniczna w tym przemyśle nie nastąpiła poza jego elektryfikacją, poza reformą siły popędowej. W samych metodach wytwarzania żadnej rewolucji nie było. Przemysł włókienniczy polski, młodszy od angielskiego, czeskiego, niemieckiego, skorzystał więc ze wszystkich zdobyczy technicznych i stoi na wysokości przemysłu niemieckiego i na wysokości przemysłu czeskiego.</u>
          <u xml:id="u-17.38" who="#PWierzbicki">Jakie potężne nieporozumienia panują w ocenie stanu naszego przemysłu, dowodzi tego np. oświadczenie p. Żuławskiego zrobione w Komisji Przemysłowo-Handlowej zaledwie przed tygodniem. Mianowicie pan poseł Żuławski oświadczył, że gdyby w przemyśle cementowym polskim robotnicy pracowali darmo, to i wtedy przemysł ten byłby niezdolny do konkurencji z przemysłem cementowym czeskim. Wniosek ten jest oparty na zupełnie wadliwych cyfrach podanych i zupełnej nieznajomości tej gałęzi przemysłu. Stwierdzam więc przedewszystkiem, według danych, które my posiadamy z transakcji istotnych i według danych ogłaszanych w urzędowym organie głównego Urzędu Statystycznego, że obecna cena cementu wynosi nie 8 złotych, jak twierdził p. Żuławski, lecz 5 zł.</u>
          <u xml:id="u-17.39" who="#komentarz">(P. Żuławski: A przed tygodniem? W ciągu tygodnia spadło z 8 zł. na 5 zł.)</u>
          <u xml:id="u-17.40" who="#PWierzbicki">Otóż punkt drugi.</u>
          <u xml:id="u-17.41" who="#komentarz">(P. Żuławski: Ten pierwszy już jest fałszywie przez Pana podany.)</u>
          <u xml:id="u-17.42" who="#PWierzbicki">Tu Panowie widzą, w jakim stopniu przemysłowcy idą na ofiary, ażeby utrzymać życie gospodarcze w Państwie. jeżeli, jak p. poseł Żuławski mówi, w ciągu tygodnia z 8 zł. obniżyli cenę cementu na 5 zł.</u>
          <u xml:id="u-17.43" who="#komentarz">(P. Żuławski: Więc jak śmieli brać, 8 zł.?)</u>
          <u xml:id="u-17.44" who="#PWierzbicki">Jest to więc w sprzeczności z zarzutami, które słyszeliśmy. Widzę, jak niesłychanie dla przemysłu jest trudne komuś dogodzić, bo jeśli przemysł obniży bardzo dużo, żeby móc eksportować zagranicę, to robi się z tego kolosalny zarzut, jak on śmiał tak dużo obniżyć.</u>
          <u xml:id="u-17.45" who="#komentarz">(P. Żuławski: Jak śmiał tak dużo brać.)</u>
          <u xml:id="u-17.46" who="#PWierzbicki">Wyjaśniam więc, że był okres, gdy przemysł cementowy zamknął swoje warsztaty pracy, było długie bezrobocie, w okresie tego bezrobocia zasadniczo zmienił wysokość płacy zarobkowej,...</u>
          <u xml:id="u-17.47" who="#komentarz">(P. Żuławski: Co Pan opowiada!)</u>
          <u xml:id="u-17.48" who="#PWierzbicki">... zmienił zasadniczo wysokość płacy zarobkowej i w rezultacie, licząc się z koniukturą chwili i z koniecznościami wywozowemi, obniżył cenę do 5 zł. polskich.</u>
          <u xml:id="u-17.49" who="#komentarz">(P. Żuławski: Kiedy zmienił płace, spytaj się Pan Kolegi Brzostowskiego?)</u>
          <u xml:id="u-17.50" who="#PWierzbicki">P. Żuławski nie ma głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PWierzbicki">Chcę jeszcze bardziej pocieszyć p. kolegę Żuławskiego. który uważa, że cały przemysł cementowy w Polsce to jest skład rupieci i że wogóle polski przemysł cementowy jest anachronizmem. Otóż śmiem stwierdzić, że z ogólnej zdolności produkcyjnej wszystkich cementowni w Polsce, którą należy szacować na 1.233.000 tomu cementu rocznie, 992.000 tonn cementu, czyli 83% ogólnej zdolności produkcyjnej jest wykonywane w cementowniach całkowicie zmodernizowanych, które wprowadziły piece rotacyjne, tworzące rzeczywiście przewrót w technice.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(P. Żuławski: Ile ich jest? Trzy?)</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#PWierzbicki">Nic, nie trzy. W tej chwili Panom powiem. Piece cementowe rotacyjne posiadają cementownie następujące: Firlej—1, Goleszów—2, Górka—3, Grodziec — 4, Podgórze — 5, Rudniki — 6, Szczakowa — 7, Wiek — 8, Wysoka — Łazy — 9, Wysoka- Podroś — 10. Proszę Panów, jestem więc szczęśliwy, że mogę pocieszyć klasę robotniczą, oświadczając, iż jej przywódcy zbyt pesymistycznie nastrajają ogół robotniczy, jeśli twierdzą, że musi on pracować w Polsce w warunkach zupełnie anachronicznych.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#PWierzbicki">Otóż, oprócz tych 10 cementowni, które mają piece rotacyjne, w 2 cementowniach — w Łazach i Wrzosowie są piece szachtowe, automatyczne, a rzeczywiście przestarzałemi cementowniami w Polsce są tylko cementownie: Klucze, Ogrodzieniec i Wejcherowo, z których zresztą jedna według otrzymanych informacji również już posiada piec rotacyjny.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#PWierzbicki">Widza więc Panowie, jak właśnie w tym przemyśle. który miał być klasycznym, przykładem zacofania wytwórczości polskiej, jesteśmy, okazuje się, w szczęśliwej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#PWierzbicki">Otóż, proszę Panów, p. Żuławski ratuje się przypuszczeniem, że może przemysł metalowy jest źle zorganizowany.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#PWierzbicki">Wołałbym, żeby stwierdzenie stanu rzeczy w cementowniach wywołało w p. pośle Żuławskim innego rodzaju wrażenie, a nie szukanie innej gałęzi przemysłu, która jest źle urządzona. Co się więc tyczy przemysłu metalowego...</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(P. Żuławski: Może pan co powie o hutach i fabrykach maszynowych)</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#PWierzbicki">Powiem o fabrykach maszynowych. Proszę Panów, przemysł maszynowy jest najtrudniejszą gałęzią przemysłu, bo jest to wytwórczość nie przedmiotów konsumcji szerokich warstw narodu, lecz przedmiotów konsumcji fabryk i dlatego na przemysł maszynowy w Polsce, na jego rozwój istotny i potężny jeszcze czas nie przyszedł. Przemysł maszynowy w Polsce to jest przemysł przyszłości, nie jest to przemysł przeszłości ani teraźniejszości. W dawnym zaborze rosyjskim mieliśmy jedną jedyną wspaniałą fabrykę obrabiarek, mianowicie Gerlacha i Pulsta. Wagę tej fabryki, fabryki do której podobnej nie posiadało całe państwo rosyjskie, władze rosyjskie, wyjeżdżając z Warszawy, określiły w ten sposób: gotowi jesteśmy cały przemysł w Polsce zostawić, byleśmy tylko wywieźli fabrykę Gerlacha i Pulsta. Fabryka ta była jednak poniekąd unikatem i rzeczywiście w dziedzinie przemysłu maszynowego mamy wielkie zadanie do spełnienia i nie jest on u nas przemysłem teraźniejszości, lecz przemysłem dnia jutrzejszego. Jednakże w sferze zaspokojenia olbrzymich potrzeb kolejowych, właśnie już w okresie po wojennym, przy udziale kapitałów miejscowych i zagranicznych powstały u nas pierwszorzędne europejskie fabryki wagonów i parowozów. Niech Panowie raczą zwiedzić fabrykę parowozów w Warszawie. Jest to chluba, którą może się poszczycić cała Europa.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Cegielski — P. Moraczewski: Montują zagraniczne parowozy)</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#PWierzbicki">Koledzy, którzy znają życie gospodarcze, cytują fabrykę Cegielskiego, ja mogę zacytować fabrykę Zieleniewskiego, zakłady Ostrowieckie, mogą zacytować Lilpopa i Raua, mogę wymienić inne pierwszorzędne europejskie warsztaty pracy.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#PWierzbicki">Niech Panowie pozwolą, ja nie jestem cudotwórcą, żebym mógł wszystkich nakarmić.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. P. Diamand: A jakich ceł Panowie zażądacie?)</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#PWierzbicki">My zażądamy takich ceł, jakich będzie zmuszona zarządzać klasa robotnicza, ani o jeden cent więcej.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#PWierzbicki">Jabym sądził, że rzeczywiście Izba powinnaby się zjednoczyć w poczuciu wielkiej otuchy, że są w Polsce pierwszorzędnie urządzone warsztaty pracy i całe gałęzie przemysłu. To jest przecież wspólny dorobek narodowy, i jest dla mnie rzeczą niespodziewaną zupełnie i w żadnym parlamencie nie spotykaną, żeby skonstatowanie tych faktów spotkało się z niezadowoleniem tych czy innych ław poselskich. Jeśli wymieniałem Wysokiej Izbie całe gałęzie przemysłu, które są na poziomie wytwórczości zachodnio europejskiej, jeśli cytowałem w przemyśle mechanicznym wzorowe jednostki wytwórcze, to oczywiście nie zamykam oczu na to, że jest jeszcze mnóstwo warsztatów pracy w Polsce, które nie są na wysokości techniki europejskiej. Należy jednak pamiętać o tem. że my, odbudowując po wojnie nasze warsztaty pracy, szczególnie w średnim przemyśle metalowym, nie mogliśmy kupować rzeczy najlepszych, bo nie mieliśmy pieniędzy. Z drugiej strony w Europie zachodniej po wojnie okazał się kolosalny nadmiar jednostek wytwórczych powstałych jako dzieci wojny, i te jednostki się likwidowało. A my w bardzo wielu wypadkach, ponieważ kupować musieliśmy to, na co nas było stać — kupowaliśmy te likwidowane urządzenia i przenosiliśmy z zagranicy całe fabryki. Jednakże to były fabryki przerobione z okresu pokoju, a wiec nie było tam urządzeń modernistycznych. Dlatego też, mając szereg podstawowych gałęzi przemysłu, stojących na poziomie zachodnio-europejskim, mamy z długiej strony całe gałęzie wytwórczości, a w każdej gałęzi cały szereg warsztatów pracy, które oczywiście na najwyższym poziomic rozwoju technicznego się nie znajdują.</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#komentarz">(Głos: Panowie stali nie umiecie robić)</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#PWierzbicki">Proszę Panów, słyszałem różne zarzuty, ale z zarzutem niezdolności technicznej, czynionym narodowi polskiemu, jeszcze się nie spotykałem.</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Czy ja mówię o narodzie? Wrzawa. Głos: Naród Polski mieszać z obcymi kapitalistami, którzy służą polskiemu przemysłowi. Głos: Sprzedaliście ten naród.)</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#PWierzbicki">Chciałbym ułatwić Panu Koledze zetkniecie się ze światem technicznym. Oczywiście trybuna sejmowa nie fest katedrą wykładowa, ale ja chciałbym ułatwić Panu Koledze wejście do Stowarzyszenia Techników, żeby Pan się spotkał z tym światem i żeby Pan mógł rzeczywiście ocenić technika polskiego.</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Zamiast ich oceniać w Stowarzyszeniu Techników, oceniamy ich w fabryce.)</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#PWierzbicki">Na każda replikę ze strony Panów, jak Panowie wiedzą, znajdę kontrreplikę.</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#PWierzbicki">Jeżeli Panowie słyszą, że jakikolwiek przemysłowiec dostarcza Państwu towar, który nie jest na wysokości zadania, to mnie się zdaje. że obowiązkiem obywatelskim robotników jest uprzedzić Państwo o tem.</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#komentarz">(P. Michalak: Nie wolno. Głos: Żeby byli wyrzuceni)</u>
          <u xml:id="u-18.26" who="#PWierzbicki">Ponieważ jesteśmy w okresie niezmiernie ciężkiego przesilenia, więc jeżeli Panowie chcą obmyśleć strony ratunku i współdziałać w wyjściu z tego przesilenia, to mnie się zdaje, że będzie daleko bardziej celowe wejść potem na mównice, zabrać głos i skrytykować mój pogląd lub wypowiedzieć swój własny, ale przedtem dać możność Wysokiej Izbie wysłuchać oświetlenia, może jednostronnego. może mylnego, ale w każdym razie takiego, które chce przedstawić całokształt zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-18.27" who="#PWierzbicki">Ponieważ mówimy o nasze zdolności technicznej, wiec chciałbym jeszcze powołać się na świadectwo o zdolnościach polskich nie Polaka, tylko Amerykanina.</u>
          <u xml:id="u-18.28" who="#komentarz">(Głos: Co ma piernik do wiatraka?)</u>
          <u xml:id="u-18.29" who="#PWierzbicki">Piernik mą, dużo do wiatraka, bo bez mąki nie można go upiec. Chciałem Panom powiedzieć, co mówi o zdolnościach polskich Amerykanin Ford:</u>
          <u xml:id="u-18.30" who="#PWierzbicki">„Pomysły nadchodzą do nas ze wszystkich stron. Polscy robotnicy ze wszystkich cudzoziemców zdają się być najsprytniejsi w tym względzie. Polak nie umiejący mówić po angielsku pokazał, że osadzenie narzędzia w jego maszynie pod innym kątem może podwyższyć trwałość narzędzia, które się zużywało po 5,6 cięciach. Miał słuszność i mnóstwo pieniędzy się zaoszczędziło na ostrzeniu. Inny Polak prowadzący wiertarkę, przymocował mat” przyrząd, żeby nie trzeba było przy wierceniu brać jej do ręki. Przyrząd ten przyjął się ogólnie i wynikła stąd znaczna oszczędność”. Czy Panowie sądzą, że fen sam materiał ludzki po odbyciu wyższych studiów technicznych rzeczywiście traci swoją inteligencie i nie potrafi zrobić stali? Czy te konsekwencje Panowie wyciągają?</u>
          <u xml:id="u-18.31" who="#komentarz">(Głos: Niech pozwoli sobie zrobić to robotnik w Polsce, to mu zabiorą.)</u>
          <u xml:id="u-18.32" who="#PWierzbicki">O czasie pracy Ford mówi rzeczy zupełnie kapitalne. Mianowicie Ford organizuje wytwórczość w ten sposób, że robotnik ani jednej sekundy nie może trwać bez wytężonej pracy, bo produkcja stanowi nieprzerwany łańcuch, który przechodzi z rąk do rąk. Ford mówi w swojej książce, że wzorował się na wielkich rzeźniach chicagowskich, do których z jednej strony wchodzą żywe wieprze, a z drugiej strony wychodzą produkty ostateczne i wszystko jest robione w biegu.</u>
          <u xml:id="u-18.33" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-18.34" who="#PWierzbicki">Otóż cała produkcja Forda jest zorganizowana w ten sposób, że podwozia do traktorów i do samochodów formuje się i montuje w biegu. Jest to jeden wielki nieskończony ruchomy łańcuch, a we wszystkich punktach przez które on przechodzi, są stoły, na których leżą wszystkie części zapasowe i dlatego intensywność pracy w fabryce Forda jest tego rodzaju, o jakim Europie nawet się nie śni. Robotnik nie ma czasu ani się odwrócić, ani wypalić papierosa, ani porozmawiać z kolegami: on musi w ciągu sekundy wykonać ten rękoczyn, inki do niego należy i nie może się opóźnić ani o jedną sekundę. Otóż w takich warunkach Ford daje 8-godzinny dzień pracy, ale to jest rzetelne osiem godzin pracy.</u>
          <u xml:id="u-18.35" who="#komentarz">(Głosy Sześć godzin)</u>
          <u xml:id="u-18.36" who="#PWierzbicki">Niema u niego urlopów, niema tej ilości świat, jaka jest u nas i jest pięć, a nawet sześć dolarów dziennego zarobku. I to wszystko produkcja wytrzymuje, ale to jest właśnie idealny warsztat maksymalnego wysiłku i o nic więcej nie idzie. Jak o maksymalny wysiłek organizacyjny i o maksymalny wysiłek w spełnieniu przez każdego w danym zakładzie swojego obowiązku. Jeżeli ten maksymalny wysiłek jest zrobiony to w takim razie są te rezultaty, jakie daje fabryka Forda.</u>
          <u xml:id="u-18.37" who="#PWierzbicki">Muszę jednak zaniechać rozmów z lewą stromą Izby i przejść do toku myśli, ażeby dokończyć oświetlenia zagadnień, które stoją przed nami. Przechodzę do zagadnienia organizacji. Jest to pole, na którem da się uzyskać bardzo wiele. Jest faktem bezspornym, że w górnictwie do ostatnich tygodni mieliśmy dwukrotnie większą od przedwojennej liczbę robotników i ta dwa razy większa liczba robotników dawała te samą produkcję, jaka była przed wojną. Panowie rozumiecie jakie to jest kolosalne obciążenie kosztów produkcji bezpośrednie i pośrednie — przez konieczność olbrzymich nakładów na domy robotnicze. Drugi przykład: dziś Zakłady Ostrowieckie zakomunikowały mi niezmiernie ciekawe cyfry. A trzeba wiedzieć, że Zakłady Ostrowieckie w okresie wojny stworzyły fabrykę wagonów i wskutek tego rozszerzyły warsztat swojej pracy od ciężkiej produkcji metalurgicznej do produkcji mechanicznej. Otóż wartość produkcji na jednego robotnika w r. 1913 i 1914 wynosiła 7.800 złotych rocznie, a w r. 1923 i 1924 — tylko 3.000 złotych rocznie. Panowie mogą zrozumieć, czy w tych warunkach my jesteśmy w stanie konkurować z zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-18.38" who="#PWierzbicki">Wchodzą tu w grę przedewszystkiem pozostałości z epoki inflacyjnej i pozostałości z pierwocin organizacji naszego Państwa. Panowie wiedzą, że w okresie inflacji nie było absolutnie żadnej kalkulacji, bo nie było jednostki miary, a więc te podstawowe monety wszelkiej wytwórczości przemysłowej — stworzenie kalkulacji, opracowanie na podstawie tej kalkulacji planu pracy, podział czynności, kontrola nad wytwórczością — w czasie inflacji absolutnie stosowane być nie mogły bo nie może być kontroli nad wytwórczością, skoro niema jednostki miary, skoro niema miernika cen. A ponieważ nie było tego podstawowego momentu — nie było kontroli Wytwórczości i n:ie było kalkulacji — przemysł rzeczywiście nie mógł zorganizować swoich warsztatów pracy.</u>
          <u xml:id="u-18.39" who="#PWierzbicki">Druga cecha inflacji — zmienność nominalnych cen i płac wprowadziła do administracji przedsiębiorstw elementy takie, których wytwórczość przedwojenna zupełnie nie znała. Proszę tylko zdać sobie sprawę, ile trzeba było sił biurowych zatrudnić, ażeby przerachowywać codziennie te masy olbrzymich cyfr, nie mających żadnego produkcyjnego znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-18.40" who="#komentarz">(Głos: Ale to się opłaciło)</u>
          <u xml:id="u-18.41" who="#PWierzbicki">Proszę Panów zwrócić dalej uwagę na młody stan urzędniczy w Polsce i na przygodne a chaotyczne i rzeczywiście jak z rogu obfitości powstające prawodawstwo. Przed wojną miewaliśmy zaledwie parę nowych praw w ciągu roku, a cały układ gospodarczy. cały układ polityczny, cały układ celny, to były układy stałe. Wobec tego w fabryce wystarczał jeden znawca kwestii prawno-podatkowych i celnych. Obecnie przecież codzień to nowina, codzień to inny podatek, codzień to inne rozporządzenie wywozowe, codzień to inna reglamentacja obrotu dewizami. Proszę Panów, przecież to był olbrzymi las, wobec którego życie gospodarcze musiało uruchomić nowy niezmiernie liczny i skomplikowany aparat urzędniczy, ażeby się do tego wszystkiego dostosować.</u>
          <u xml:id="u-18.42" who="#komentarz">(P. Smoła: Rady nadzorcze rozrosły się także)</u>
          <u xml:id="u-18.43" who="#PWierzbicki">Proszę Panów, rady nadzorcze w Królestwie Kongresowem absolutnie się nie rozrosły. w Królestwie Kongresowem, w którem przeszliśmy ciężkie cięgi.</u>
          <u xml:id="u-18.44" who="#komentarz">(Głos: Nawet posłowie powiększają te rady)</u>
          <u xml:id="u-18.45" who="#PWierzbicki">Nawet co. Panie Kolego?</u>
          <u xml:id="u-18.46" who="#komentarz">(Głos Posłowie powiększają te rady.)</u>
          <u xml:id="u-18.47" who="#PWierzbicki">Zabawne, że i posłowie powiększają te rady. Szczególnie posłowie, którzy zawsze tkwili w życiu gospodarczem, pozostają w niem i teraz, tak samo, jak nie słyszałem o wypadku, aby przedstawiciel stanu rolniczego sprzedał swój warsztat rolniczy dlatego, że został posłem. Wiec mnie się wydaje, że trudno jest żądać, żeby pewna sfera ludzi miała przywilej pozostawania na swoim warsztacie pracy i jednocześnie reprezentowania narodu w parlamencie, ażeby przedstawiciele innej warstwy, o ile wchodzą do ciała ustawodawczego — wycofywali się ze swojego warsztatu pracy i z życia praktycznego.</u>
          <u xml:id="u-18.48" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-18.49" who="#PWierzbicki">Nie znam stosunków górnośląskich, dlatego przypuszczam, że to, co mówił p. Minister Kiedroń o wysokich wynagrodzeniach członków rad nadzorczych w przemyśle, musiało dotyczyć przemysłu górnośląskiego. Stwierdzam z całą odpowiedzialnością za swoje słowa, że powojenna polityka przemysłowa w Królestwie Kongresowem i również w Wielkopolsce, gdzie stosunki są mi znane, była tego rodzaju, że im wyższe stanowisko w hierarchii urzędniczej przedsiębiorstwa zajmował dany osobnik, tem mniejszy procent wynagrodzenia przedwojennego pobierał. Mogę stwierdzić, że nie są mi znane wypadki, ażeby wynagrodzenie sił kierowniczych, wynagrodzenie członków zarządu, dochodziło nawet do 50% wynagrodzenia przedwojennego. Więc wszystkie zarzuty, które w tej dziedzinie są robione, nie dotyczą w żadnym wypadku przemysłu Królestwa Kongresowego i Wielkopolski. Przeciwnie, jest cały szereg przedsiębiorstw, gdzie wynagrodzenia rad nadzorczych i członków zarządów wynoszą zaledwie 10.15, 20% wynagrodzenia przedwojennego. I to nie są jakieś przedsiębiorstwa małe, jakieś drobne, jakieś nieznane, lecz są to pierwszorzędne, przodujące przedsiębiorstwa w kraju. Mogę je nazwać z imienia i nazwiska, żeby rozwiać ową legendę, jakoby w nadmiernych wynagrodzeniach kierowników były ukryte jakieś nadzwyczajne zyski. Stosunków górnośląskich nie znam i dlatego w stosunki tej dzielnicy zapuszczać się nie będę.</u>
          <u xml:id="u-18.50" who="#PWierzbicki">Przechodzę do następnego momentu zagadnienia organizacyjnego. Otóż jest troską, jest wielką troską, co robić z tym nadmiarem stanu urzędniczego w naszych przedsiębiorstwach, kopalniach, fabrykach i bankach. Trzeba wiedzieć, że naogół liczba urzędników wzrosła dwukrotnie w porównaniu ze stosunkami przedwojennemi. Skąd wzięli się ci ludzie i dokąd się oni podzieją? Przecież ziemie polskie nie miały własnego stanu urzędniczego przed wojną poza jedną Małopolską tylko, przecież ci wszyscy ludzie byli zajęci przy wytwórczości. Skądże się zjawiły te wielkie rzesze urzędników państwowych, komunalnych i ta nadprodukcja urzędników przemysłowych? Otóż jest to zwichnięcie psychologii narodu polskiego, poważne i niepokojące zwichniecie. Zamiast żeby iść do produkcyjnych warsztatów pracy, zamiast żeby iść do rzemiosł, dzieci robotników, dzieci najniższych funkcjonariuszy fabrycznych idą na manipulantów biurowych — rodzice ich myślą tylko o tem, żeby ich wypchnąć na urzędników fabrycznych lub przemysłowych. To jest przedziwne zwichnięcie. I rezultaty jego są niezmiernie doniosłe, bo tego rodzaju proces, który wyrywa z życia produkcyjnego kolosalne zastępy ludzi i rzuca ich do pracy nieprodukcyjnej, musi się zemścić na życiu gospodarczem, i mści się w sposób niesłychanie jaskrawy.</u>
          <u xml:id="u-18.51" who="#PWierzbicki">Wykaże zaraz szkodliwość tego zjawiska. Już p. Premier Grabski i wielu posłów, a przedewszystkiem p. poseł Kwiatkowski stwierdzili ogromne rozpięcie pomiędzy cenami hurtowemi a cenami w sprzedaży detalicznej. I rzeczywiście, między ceną skóry, między ceną perkaliku z jednej stron, a ceną pary obuwia, czy też koszuli, albo garnituru, jest kolosalna różnica. Trzeba zbadać tę sprawę, trzeba wyjaśnić, w czem się przyczyna tej różnicy kryje. Otóż mam tu memoriał Centralnego Stowarzyszenia Rzemieślników w Państwie Polskiem. sprawozdanie cechu krawieckiego w sprawie kalkulacji cen wyrobów krawieckich. Memoriał ten przedstawia wzrost powojenny kosztów produkcji obok wzrostu cci surowca, a pamiętać należy, że współczynnik wzrostu cen światowych bawełny w stosunku do cen przedwojennych wynosi 220 wobec 100, i niema innego przykładu w stosunkach towarowych w okresie powojennym, żeby cena surowca w jakiejkolwiek gałęzi przemysłu tak niesłychanie wzrosła, jak w przemyśle bawełnianym. Otóż nie ulega wątpliwości, że jeżeli porównamy obecne ceny ubrań z cenami przedwojennemi. Cena surowca, która wzrosła 2 1/4 raza w stosunku do cen przedwojennych, ma tu ogromną wagę. Ale dalej cech krawiecki pisze, że drugą przyczyna drożyzny ubrań jest nadmierne wynagrodzenie pracowników, obok skróconego dnia roboczego i znacznego spadku wydajności pracy. Niech Panowie raczą wysłuchać, tu są szczegółowe dane, które pozwolę sobie przeczytać: Robota marynarki kosztowała przed wojną 6 rb. 75 kop., co stanowi niecałe 18 złotych, a obecnie kosztuje zł. 50, czyli 271% w stosunku do robocizny przedwojennej: robota spodni dawniej kosztowała 2 rb. czyli 5 zł. 32 gr, obecnie — 11 zł., robota kamizelki zamiast 1.84 rb., czyli 4 zł. 89 gr., kosztuje obecnie 8 zł. 9 Na ogół koszta robocizny w przemyśle krawieckim wzrosły 214 raza. Porównajmy teraz cenę koszuli przed wojną i obecnie. Otóż, jeżeli koszula przed wojną kosztowała 100, to obecnie kosztuje 150. a jeżeli robocizna tej koszuli kosztowała 100, to obecnie kosztuje 209. Więc Panowie widzą, że tam, gdzie wchodzi w cenę wyrobu wartość surowca zagranicznego, którego cena wzrosła w stosunku 220 do 100, to jednakże gotowy wyrób wzrósł w cenie tylko ze 100 do 150, podczas gdy koszt robocizny wzrósł ze 100 do 209. Gdy weźmiemy ubranie, to okaże się, że jeśli przed wojną kosztowało ono 100, to kosztuje teraz 235; a jeśli praca w koszcie tego ubrania przed wojną wynosiła 100, to obecnie wynosi 318. Jeśli weźmiemy obuwie...</u>
          <u xml:id="u-18.52" who="#komentarz">(Głos: A ile Pan bierze?)</u>
          <u xml:id="u-18.53" who="#PWierzbicki">Ja mogę powiedzieć, ile ja biorę — mniej, aniżeli połowę tego, co brałem przed wojną. Na pytanie wprost do mnie skierowane z całą skwapliwością to stwierdzam, a sprawdzenie tego twierdzenia jest niezmiernie łatwe.</u>
          <u xml:id="u-18.54" who="#komentarz">(Przerywanie na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-18.55" who="#PWierzbicki">Nie. przeciwnie, ja się szczycę tem, że biorę mniej niż połowę tego, co przed wojną dlatego że sytuacja gospodarcza Państwa nie pozwala na więcej, więc uważam, że jest obowiązkiem każdego dostosowywać swoje potrzeby i swoje gania do chwili, którą przeżywamy.</u>
          <u xml:id="u-18.56" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-18.57" who="#PWierzbicki">I dlatego rozumiem, że my podchodzimy w tych cyfrach do zagadnienia niesłychanej wagi.</u>
          <u xml:id="u-18.58" who="#PWierzbicki">Przejdę do obuwia. Jeżeli obuwie przed wojną kosztowało 100, to obecnie kosztuje 185, a robocizna, jeżeli kosztowała 100, to teraz kosztuje 260.</u>
          <u xml:id="u-18.59" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A cyfry bezwzględne.)</u>
          <u xml:id="u-18.60" who="#PWierzbicki">Cyfry bezwzględne zaraz Panom powiem. Przed [nieczytelne] buciki chromowe kosztowały 7 do 8 rubli, [nieczytelne] 20 zł. 70 gr. a obecnie sama robocizna kosztuje 21 zł., czyli robocizna bucików chromowych kosztuje dziś drożej. aniżeli całe buciki przed wojną.</u>
          <u xml:id="u-18.61" who="#komentarz">(Głos: A zysk?)</u>
          <u xml:id="u-18.62" who="#PWierzbicki">Zresztą, proszę Panów, to nie jest żadne objawienie, bo ja nie słyszałem posła w tej Izbie, któryby się nie skarżył na niesłychane koszty butów, na niesłychane koszty ubrania, na niesłychane koszty koszuli. Stwierdziłem już, że sam p. Premier Grabski, w swojem zasadniczem przemówieniu zwrócił uwagę na to zagadnienie i oto Panowie widzą...</u>
          <u xml:id="u-18.63" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Daj Pan adres, gdzie tak płaca.)</u>
          <u xml:id="u-18.64" who="#PWierzbicki">Przeczytam jeszcze dokument niesłychanie ciekawy...</u>
          <u xml:id="u-18.65" who="#komentarz">(P. Żuławski: Pan nie jest lojalnym człowiekiem. Panie Prezesie Wierzbicki. Pan cytuje jakieś wyjątkowe ceny. Niech Pan mówi raczej o płacach w hutach, w kopalniach, tam, gdzie setki tysięcy robotników pracuje. P. Rudnicki: Cyfry bola! P. Żuławski: Pan wiesz, ile Pan płaci. Głos na lewicy: 5 zł. za 2 dni pracy w tkactwie. tysiące ludzi jest takich, którzy tak nędznie zarabiają.)</u>
          <u xml:id="u-18.66" who="#PWierzbicki">Będę mówił i o „tacach robotniczych w dziedzinie wielkiego” przemysłu — ale teraz chce Panom odczytać dokument, podpisany przez naszą prasę, mianowicie przez „Ekspres Poranny”. „Gazetę Poranną”, „Gazetę Warszawską”, „Kurier Informacyjny”. „Kurier Polski”. „Kurier Poranny”, „Przegląd Wieczorny” i „Rzeczpospolita”. Panowie widza, że są tu podpisy czasopism wszystkich obozów.</u>
          <u xml:id="u-18.67" who="#komentarz">(Głos: Nie wszystkich.)</u>
          <u xml:id="u-18.68" who="#PWierzbicki">Prawda, niema „Robotnika”. Otóż czytam Panom protokół z dnia 17 czerwca 1924 r., w którym przedstawiciele tych pism stwierdzili zły stan przemysłu graficznego w związku z obecnemi płacami w tej gałęzi przemysłu, przekraczającemi w Warszawie więcej niż dwukrotnie stawki obowiązujące w Poznaniu lub Łodzi:</u>
          <u xml:id="u-18.69" who="#PWierzbicki">„co doszczętnie niszczy w Warszawie przemysł graficzny. Wobec tego stanu rzeczy zaproponował, aby równorzędnie z całym przemysłem graficznym rozpocząć pertraktacje z odpowiednimi Związkami, celem obniżenia warszawskich stawek. W tym celu wydawnictwa winny wypowiedzieć pracownikom swych drukarni dotychczasową umowę, wygasająca w dniu 4 lipca r. b. W razie, gdyby pracownicy drukarscy uchylili się od rewizji dotychczasowych stawek, przedstawiciele większości wydawnictw wyrazili gotowość zawieszenia wydawnictw do czasu zawarcia nowej umowy z pracownikami”. Jest rzeczą znaczącą, że ten protokuł podpisała prasa warszawska najrozmaitszych obozów i odcieni.</u>
          <u xml:id="u-18.70" who="#komentarz">(Głos na lewicy.: A „Kurier Warszawski” podpisał?)</u>
          <u xml:id="u-18.71" who="#PWierzbicki">Proszę Panów, jeżeli Panowie zobaczą liczbę ogłoszeń w Kurierze Warszawskim, to Panowie przyjdą do przekonania, że Kurier Warszawski może sobie pozwolić na dużą różnicę w płacach robotniczych, ale żaden z innych organów nie jest w stanie wytrzymać tych stawek.</u>
          <u xml:id="u-18.72" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-18.73" who="#PWierzbicki">Uważam to za bardzo symptomatyczne, że nasza prasa, która jest niezmiernie czuła na kwestię przyczyn drożyzny i na kwestię płac robotniczych, musiała jednak z taką odezwą zwrócić się do całego społeczeństwa, kiedy chodziło o obniżenie kosztów produkcji w przemyśle graficznym. Jeżeli tego rodzaju różnice w stawkach zarobkowych pomiędzy Warszawą a Łodzią, pomiędzy Warszawą a Poznaniem, to jakie muszą być różnice pomiędzy Rzecząpospolitą a państwami ościennemi, z któremi my musimy konkurować.</u>
          <u xml:id="u-18.74" who="#komentarz">(Głos: Wielkie zyski.)</u>
          <u xml:id="u-18.75" who="#PWierzbicki">Już Panów zapewniłem, że przemysł w ciągu roku nie będzie miał ani zysków, ani obliczeń na amortyzację, przeciwnie, będzie miał straty, więc niema tu kwestii wielkich zysków, bo żadnych zysków niema i być nie może.</u>
          <u xml:id="u-18.76" who="#PWierzbicki">Przechodzę do zagadnienia płac zarobkowych i kwestii robotniczej w wielkim przemyśle. Zupełnie świadomie powiedziałem najpierw o kosztach produkcji w dziedzinie przedmiotów pierwszej potrzeby: o obuwiu, bieliźnie, ubraniu.</u>
          <u xml:id="u-18.77" who="#komentarz">(Głos: Ale nie powiedział Pan, gdzie tak drogo płacą.)</u>
          <u xml:id="u-18.78" who="#PWierzbicki">Proszę Panów, jeżeli Panowie pójdą do jakiegokolwiek sklepu. Gdzie jest sprzedaż obuwia ręcznego, to Panowie zapłacą właśnie te kolosalne sumy, ale jeżeli Panowie zainteresują się wyrobem fabrycznym, to dowiedzą się Panowie, że obuwie mechaniczne kosztuje obecnie w Polsce 26.5 z., więc parę obuwia, zrobioną sposobem fabrycznym, fabryka sprzedaje za 26.5 zł., gdy tymczasem sama tylko robocizna jednej pary przy pracy ręcznej kosztuje 21 zł. 40 gr. Ale Polacy. to przedziwny naród. Polak będzie przymierał głodem, ale nie kupi obuwia mechanicznego, tylko musi pójść do pierwszorzędnego szewca i wybrać sobie buciki ręczne. I dlatego to między nimi niema u nas takich wielkich przedsiębiorstw, które udały się Fordowi w Stanach Zjednoczonych. Ford ogłosił, że publiczność może żądać pomalowania jego samochodów na jakikolwiek kolor ad libitum, z tem jednak zastrzeżeniem, żeby to był kolor czarny. Ford potrafił w ten sposób kierować upodobaniami amerykańskich odbiorców, że zdołał dla całych Stanów Zjednoczonych wypuścić jednolity towar i narzucić go rynkowi. A w Polsce przy, naszym indywidualizmie to my nie chcemy kupować takich butów fabrycznych, tylko kupujemy. drogie buciki ręczne, bo mają bardziej indywidualny wygląd.</u>
          <u xml:id="u-18.79" who="#PWierzbicki">Przed Polską stoi dylemat — albo być krajem niskich zarobków i ciągle powtarzających się przesileń gospodarczych, albo też zostać krajem o wysokiej skali zarobkowej i o zabezpieczonej ciągłości pracy. Ale oczywiście, chcąc iść w tym drugim kierunku, musimy przedewszystkiem doprowadzić do potanienia naszych wyrobów. Otóż Panować widzą, że gdybyśmy uregulowali sposób wytwórczości naszego obuwia, naszego ubrania, naszej bielizny, gdybyśmy uporządkowali naszą wytwórczość chleba, mięsa, to już otrzymamy w rezultacie bardzo poważne obniżenie kosztów utrzymania, co ze swojej strony da nowy dalszy efekt w postaci obniżenia kosztów produkcji wszelkich wogóle towarów. i tu przejdę do zagadnienia, które jest najtrudniejsze do zrozumienia dla robotników. Robotnik bierze poszczególne wytwory i mówi: przecież w cenie tego wytworu robocizna stanowi niewiele. Dziś słyszeliśmy jednego z Panów kolegów, przedstawiciela Górnego Śląska, który mówił, że w hutnictwie robocizna wynosi 7–8%. Cóż znaczyć może zmniejszenie robocizny, jeżeli wynosi ona w wartości produktu zaledwie 7 albo 8%? Ale ci panowie, którzy stawiają tę tezę, przekreślają całą swoją ideologię robotniczą. Bo przecież ideologią socjalistów jest to, że wszystkie wartości powstają z pracy robotniczej, że istotą produkcji jest praca robotnika. A oto w tym momencie, kiedy rozpatruje się zagadnienie płacy robotniczej u nas w porównaniu z zagranicą, to się o tej teorii zapomina. I rzeczywiście łatwo o tem zapomnieć, jeżeli się bierze tylko towar gotowy. Ale pamiętajmy o tem, że ta huta musi kupić rudy, musi kupić węgiel, musi kupić koks, dolomity, musi wybudować fabrykę, sprowadzić maszyny, musi przewieźć to wszystko i w tych wszystkich momentach tkwi ludzka praca i płaca.</u>
          <u xml:id="u-18.80" who="#komentarz">(Głos: I nadwartość.)</u>
          <u xml:id="u-18.81" who="#PWierzbicki">A jeżeli w tej chwili kapitaliści eolscy zrzekają się zysków i gotowi są ponieść straty, to znaczy, że w obecnym okresie przesilenia niema już momentu oprocentowania kapitału, niema już momentu wzięcia z dochodów robotniczych tej ich części, której wymaga konieczność oprocentowania kapitału. Dlatego też w okresie przesileniowym, kiedy przemysł nie [nieczytelne] dochodów, a tylko straty, dlatego w okresie noża reorganizacją, poza modernizacją urządzeń, poza systemem oszczędnościowym — na pierwszy plan musi się wysunąć kwestia intensywności pracy i kwestia wynagrodzenia za pracę. I tego zagadnienia Panowie w żaden sposób uniknąć nie będziecie w stanie. To jest rzeczywiście łańcuch zupełnie magiczny, bo jeżeli drgną ceny obuwia, koszul, ubrania, w takim razie muszą drgnąć ceny wszystkich innych wyrobów, dlatego że można będzie produkować taniej, ponieważ łatwiej będzie można utrzymać robotnika. Jeżeli drgną ceny, to wtedy wieś łatwiej się wyżywi, potrafi więcej kupić par butów, więcej koszul i t. d. Dlatego też moment zwiększenia wydajności pracy jest momentem wprost niesłychanej wagi, kolosalnego znaczenia. Jeśli osięgnie się zniżenie kosztów produkcji w jednem miejscu, to jak lawina przejdzie to przez wszystkie działy przemysłu i wszędzie będzie miało swój refleks.</u>
          <u xml:id="u-18.82" who="#PWierzbicki">Jest rzeczą zupełnie nie do pomyślenia, ażeby Polska mogła pracować mniej, aniżeli pracują inne państwa przemysłowe na świecie. Pan Kwiatkowski, przedstawiciel klubu chrześcijańskich robotników wyjaśnił w sposób zupełnie ścisły i kategoryczny, znaczenie konkurencji francuskiej na rynkach eksportowych, gdzie z wyrobami francuskimi spotyka się wyrób polski. Powiedział p. Kwiatkowski, że organizm przemysłowy francuski jest znakomicie przystosowany do wytwórczości na eksport, do ekspansji, i wszyscy przedstawiciele związków robotniczych zwracali uwagę że polityka nowego rządu francuskiego, to jest przedewszystkiem polityka nowej ery wytwórczości przemysłowej. Otóż dla polskiego przemysłu jest ideałem mieć prawodawstwo robotnicze w dziedzinie długości dnia pracy, ilość świąt, długości urlopów robotniczych, takie, jakie jest we Francji. Pan kolega Kwiatkowski stwierdził w sposób zupełnie dobitny, i dlatego ja nie potrzebuję już powoływać się na żadne inne źródła — że przemysł niemiecki wszedł na drogę przedłużenia dnia pracy, że tam pracują w tej chwili w hutnictwie już nie 9, ale 10 i 12 godzin. Otóż, proszę Panów, Rząd polski każdej chwili może, nie zmieniając ustawy o długości dnia roboczego, skorzystać z tego artykułu obecnej ustawy, który pozwala przedłużyć dzień pracy w imię konieczności narodowych.</u>
          <u xml:id="u-18.83" who="#PWierzbicki">Ale to jest kwestia pogotowia ratunkowego na krytyczną chwilę obecną i nie załatwia jeszcze sprawy. stałego dostosowania warunków pracy przemysłu polskiego do konkurencji państw; zachodnich. My nie możemy pracować gorzej i nie możemy pracować krócej, aniżeli pracują, we Włoszech, Belgii i we Francji — nie mówię już o Niemcach, bo tam specjalnie dużo pracują. Nie idę w tej chwili tak daleko, chcę tylko zrównać się z pracą we Włoszech, Belgii i we Francji. Trzeba przecież zrozumieć, że przy dzisiejszym stanie rzeczy oświadczenie p. Premiera Grabskiego, który sądzi, że uda się wyjść ż przesilenia gospodarczego, nie naruszając przywilejów klasy robotniczej — jest w zupełnej sprzeczności z życiem. Bo proszę powiedzieć, w jakim stanie jest w tej chwili klasa robotnicza i czy można twierdzić, że zachowała ona swoje zdobycze, skoro mamy kolosalne, długotrwale bezrobocie, którego końca nie widać. Czy można powiedzieć, że klasa robotnicza nie odczuła okresu reformy Państwa Polskiego, że reforma ta nie pozostawiła niesłychanie ciężkich śladów jej psychice i w jej bycie. Oczywiście okres reformy pozostawił ciężkie ślady, ale to będą ślady twórcze w tym wypadku, jeżeli się skróci okres ich trwania do minimum, jeżeli to, co Panowie komunikują w rozmowach prywatnych, że Panowie przychodzą do przekonania, iż musimy pracować tak, jak pracuje zachodnią Europa — jeżeli to swoje przekonanie Panowie będą mieli odwagę zakomunikować klasie robotniczej. będą mieli odwagę zrobić to oficjalnie i nie będą uważali, że to jest punkt wzajemnej licytacji.</u>
          <u xml:id="u-18.84" who="#komentarz">(Głośna prawicy: To my będziemy mieli tę odwagę.)</u>
          <u xml:id="u-18.85" who="#PWierzbicki">Proszę Panów, oświetlenie całokształtu zagadnienia zabrało mi daleko więcej czasu, niż sądziłem, dlatego, że musiałem replikować na polemiczne głosy z ław poselskich. W dwu słowach tylko zatem chcę jeszcze powiedzieć, że znalezienie wyjścia z przesilenia, to nie jest ani kwestia obniżenia płac robotniczych, ani kwestia przedłużenia dnia pracy, to nie jest kwestia reorganizacji zakładów przemysłowych, ani kwestia wyrzeczenia się przez przemysłowców zysków, ani wyrzeczenia się odliczeń na amortyzację, to nie jest żadna z tych kwestii wzięta oddzielnie, lecz to jest kompleks, tych wszystkich kwestii i słusznie robotnicy górnośląscy mówią: Myśmy poszli na 8godzinny dzień pracy rzeczywistej, a przesilenie trwa. Żadna z tych rzeczy nie może rozwikłać przesilenia, jeśli jest brana poszczególnie, lecz dopiero wszystkie te rzeczy razem mogą to przesilenie rozwikłać. A jednym z najważniejszych warunków rozwikłania przesilenia jest to, żebyśmy w tem żeglowaniu na głębokim oceanie nie spychali się wzajemnie w jego głębiny, ale podali sobie ręce, żeby dopłynąć do przeciwległego brzegu. I rzeczywiście niema takiej warstwy ludzi, któraby mogła uchylić się od spełnienia swojego zadania. Weźmy tę warstwę, którą reprezentował dziś tutaj p. Wiślicki. P. Poseł Wiślicki wydał mi się w swojem przemówieniu Prometeuszem źle spętanym. Proszę Panów, przecież niesłychana wiara biła ze słów p. kolegi Wiślickiego, jako przedstawiciela handlu, a mówił on nawet, że jest jednocześnie i przedstawicielem przemysłu. Przecież p. kol. Wiślicki twierdził, że — „przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę, będziem Polakami...</u>
          <u xml:id="u-18.86" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Będziem Polską.)</u>
          <u xml:id="u-18.87" who="#PWierzbicki">...że opanuje Wielkopolskę i że nauczy Wielkopolskę intensywnie pracować, intensywnie handlować. Dlatego powiedziałem, że p. Wiślicki jest Prometeuszem źle spętanym, bo gdyby handel był w Polsce spętany istotnie, to nie miałby wiary w swoje siły i swoją ekspansję na tę dzielnicę, gdzie ta warstwa nie jest jeszcze reprezentowana.</u>
          <u xml:id="u-18.88" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Nie. ja wierzę, że Noskowicza diabli wezmą.)</u>
          <u xml:id="u-18.89" who="#PWierzbicki">Jeżeli ta warstwa naszego narodu, która najczęściej mówi, że jest upośledzona, że jej źle w Państwie Polskiem, jeżeli ta warstwa ma jednakże tak niesłychaną wiarę w swoje siły — to dalibyśmy wszyscy sobie testimonium pauperitatis, gdybyśmy byli mniejszymi optymistami. Jeżeli chcemy się uczyć, uczmy się w ciężkim momencie od każdego, idźmy za każdym zdrowym porywem, tylko pamięć tajmy ciągle o tem, że żadna warstwa narodu, żadna polityka rządu, żaden minister skarbu, ani minister przemysłu i handlu, ani Sejm, nikt oddzielnie wzięty nie może sytuacji uratować, że niema takiej grupy społecznej, któraby mogła wziąć całe zadanie na swoje barki i zwolnić od niego warstwy inne, lub któraby mogła przeciwnie zwolnić się od ciężaru sama i przerzucić go na innych.</u>
          <u xml:id="u-18.90" who="#PWierzbicki">Uniknąć przesilenia gospodarczego nie jesteśmy w stanie, ósemka wypełniłaby swoje zadanie wtedy, gdyby Panowie wszyscy byli przedstawicielami ósemki.</u>
          <u xml:id="u-18.91" who="#komentarz">(Oklaski, wesołość. Głos: Na to nas nie weźmiecie. Głos: Nie obrażajcie nas.)</u>
          <u xml:id="u-18.92" who="#PWierzbicki">A ponieważ Panowie nimi nie są, i za trudnem jest zadaniem narzucić ideologię ósemki całej Izbie, więc ja poprzestanę na zdaniu skromniejszem: nie bądźmy wyznawcami ideologii ósemki wszyscy, ale bądźmy wszyscy wyznawcami programu odbudowy gospodarczej kraju, wyciągnięcia go z przesilenia. Niema takiej sprawy, niema takiej rzeczy, którejby Polska wspólnemi siłami nie mogła rozwiązać. Były w ciągu tych pięciu lat momenty historyczne, gdy wszystkie warstwy, wszystkie klasy solidarnie rozwiązały ciężkie i groźne zagadnienia. Teraz stoimy przed zagadnieniem najcięższem, lecz mamy już mnóstwo plusów za sobą, więc nie możemy utonąć w ostatniej chwili.</u>
          <u xml:id="u-18.93" who="#PWierzbicki">Otóż uniknąć przesilenia gospodarczego Polska nie jest i w stanie. Musiało ono przyjść. Niech więc będzie wyraźne, silne, dotkliwe, ale niech będzie za to krótko, choćby dlatego, że nas nie stać na długotrwały wysiłek. Więc zawrzyjmy na krótką również metę pakt wspólnych interesów gospodarczych dla wyjścia z tego przesilenia. I jeżeli to wykonamy, to wszystkie złe skutki przesilenia i samo przesilenie nie będzie długotrwałe i nie będzie dotkliwe.</u>
          <u xml:id="u-18.94" who="#komentarz">(Głos: Otwórzcie kieszenie.)</u>
          <u xml:id="u-18.95" who="#PWierzbicki">Otwieramy kieszenie własne, a co się tyczy kieszeni zagranicy, to otworzą się one dla Polski wtedy, gdy zagranica zobaczy, że w Polsce warto pracować, że można zarobić. Z chwilą, gdy załatwimy swoje sprawy gospodarcze, kapitał zagraniczny dla nas się znajdzie, ale przedtem go nie znajdziemy. Więc życzę serdecznie Panom Posłom i tym. którzy się ze mną zgodzą, i tym, którzy mi przeszkadzali w mówieniu, żebyśmy się wszyscy znaleźli przy wspólnej pracy uratowania Polski z kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-18.96" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-18.97" who="#PWierzbicki">Głos ma p. Żuławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PŻuławski">Wysoka Izbo! Z chwilą, kiedy przystępujemy do rozpatrywania całokształtu polityki Ministerstwa Przemysłu i Handlu, trzeba stwierdzić, że i dzisiaj podobnie jak za poprzednich ministrów, kardynalnym błędem tej polityki było zupełne uzależnienie tego ministerstwa od Związku Przemysłowców, od Lewiatana. Już samo przemówienie p. kolegi Wierzbickiego jak niemniej fakt, który podczas tego przemówienia miał miejsce, zilustrowały tę zależność w bardzo charakterystyczny sposób. Nie wiem, w jakim charakterze przemawiał p. Wierzbicki, czy mówił jako poseł, czy jako prezes Związku Przemysłowców, kiedy bowiem patrzyłem tu na lożę stenografów, widziałem niebywały, niesłychany fakt: oto obok oficjalnych stenografów sejmowych, którzy stenografują mowy każdego z nas posłów, siedział tu stenograf p. Wierzbickiego osobno, jako kontroler nad oficjalnem biurem. Związek Przemysłowców wciska się wszędzie, wcisnął się do Ministerstwa Przemysłu i Handlu, wcisnął się do Sejmu i tu jeszcze nad nami chce sprawować osobną kontrolę!</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Głos: Pan często wysiaduje na ławach ministerialnych.)</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PŻuławski">To, że ja siedzę na ławie ministerialnej, mnie ministrem nie robi, ale stan tego rodzaju, ażeby Związek Przemysłowców wysyłał dodatkowego jeszcze urzędnika, którego płaci nie Sejm, lecz Związek Przemysłowców to rzecz niesłychana, która tylko u nas w kraju jest możliwa, gdzie ponad Rządem stoi Związek Przemysłowców, gdzie rządzi nie Rząd, lecz Związek Przemysłowców.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PŻuławski">A, proszę Panów, ta zależność Ministerstwa Przemysłu i Handlu od Lewjatana jak nić czerwona ciągnie się przez całą politykę Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Proszę spojrzeć na lata poprzednie. Pamiętam okres, kiedyśmy o niczem tu nie mówili, tylko o uwolnieniu przemysłu od zależności państwowej. Najbardziej popularnem hasłem było wówczas: „Precz z etatyzmem”. Wreszcie przemysł się wyzwolił, ten sam pan Wierzbicki zapewniał nas tu z trybuny, że z chwilą, gdy tylko przemysł zerwie te krępujące go więzy państwowe, wówczas cudownie się rozwinie, zabłyśnie, stworzy pełne życie gospodarcze. Proszę Panów, etatyzm zniknął, zniknęła zależność od Państwa, przeciwnie. Państwo stało się zależnem od Lewjatana. Przemysł polski w latach dewaluacji wziął ze Skarbu Państwa więcej, aniżeli wynosi całoroczny budżet Państwa Polskiego. Gdzie się te pieniądze podziały? Pan Wierzbicki ma odwagę mówić o żywotności przemysłu, a proszę Panów, dla każdego nieuprzedzonego człowieka, dla każdego wmyślającego się choć troszkę w nasze życie gospodarcze, z chwilą, kiedy spojrzy na fakt; że Wciągu niespełna trzech lat przemysł wziął miliardowe fundusze, a doprowadził do tego, że W większości swej stanął, śmiesznem musi poprostu się wydać tego rodzaju buńczuczne twierdzenie pana Wierzbickiego, że przemysł wypłynął na międzynarodowy ocean. Proszę Panów, nasz przemysł nie wypłynął nigdzie i Panowie doskonale o tem Wiedzą. Powołam się w tej mierze na słowa bardzo poważnych ludzi, wygłaszane na radzie gospodarczej, i stwierdzę, że nasz przemysł w tym nawet okresie, kiedy produkował wyłącznie kosztem Państwa i społeczeństwa, nie był w stanie zdobyć ani jednego rynku zagranicznego. To, co zdobył, to było tylko myszkowanie po zagranicy dzięki taniości waluty, nie było to zdobywanie sobie rynków wskutek jakości towaru lub taniości produkcji. Dziś, gdy ustała pomoc Państwa, i ten eksport ustał, łudzi się każdy, kto mniema, że eksport w tych warunkach da się utrzymać. P. Wierzbicki zarzucał mi nieznajomość rzeczy i powiadał o cudownych urządzeniach naszego przemysłu. Ja twierdzę, że na ogół przemysł nasz jest bardzo zły i zacofany, prawda, są przedsiębiorstwa dobrze urządzone i te prosperują względnie przyzwoicie, ale w większości tak nie jest. Dość wspomnieć fakt, że w przemyśle maszynowym w największych fabrykach robi się tokarniami z przed 40 lat, tokarniami, które gdzieindziej od lat zostały wyrzucone. Kiedy fakt ten przytaczałem jednemu z przemysłowców metalowych, nie miał on odwagi i tupetu p. Wierzbickiego, nie przeczył, lecz odpowiedział: „Trudno, jesteśmy tą szwaczką, która ma złą maszynę, musimy robić dłużej”. A ja powiadam, niech ta szwaczka ze złą maszyną nie marzy o tem, żeby konkurować z szwaczką z maszyną dobrą.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PŻuławski">Słusznie mówił p. Wierzbicki, że dla przemysłu jest kolosalne pole do sprzedaży na rynkach wewnętrznych, ale trzeba przedewszystkiem stworzyć tego konsumenta, nie niszczyć go, lecz dać mu możność nabywania towarów Niestety polityka naszych przemysłowców idzie w odmiennym wprost kierunku, co postaram się wykazać na kilku przykładach.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PŻuławski">Wezmę przemysł węglowy. Mówiło się tu, że dla przemysłu węglowego dziś są złe warunki. Ale pytam się wszystkich Panów, którzy siedzą na tych ławach. czy kiedykolwiek od r. 1919 słyszał kto, żeby tu z tej trybuny minister przemysłu i handlu, albo p. Wierzbicki — bo nie wiem, który z nich w tej mierze ma większe, znaczenie — powiedział, że jest dobra koniunkturą dla przemysłu węglowego. Nigdy, była zawsze zła. Cyfry zaś mówią co innego. Tamtego roku w lutym państwowa kopalnia węgla sprzedawała węgiel po 80.000 za tonnę, a Górny Śląsk sprzedawał po 303.000 za tonne. Jakaż różnica? Więc kopalnia o najgorszym węglu, w trudniejszych warunkach produkcyjnych mogła oddawać z pewnym zyskiem węgiel za 80.000 tonnę a Górny Ślązk brał 303.000.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Korfanty.)</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PŻuławski">Gdzież się podziały te zyski? Przecież Ministerstwo Przemysłu i Handlu wiedziało o tej gospodarce i Panie Ministrze, sprawa ta nie przedstawia się tak źle, bo dziś te nauczone, napchane w 1923 r. przedsiębiorstwa obce wyciągają ręce po resztę przedsiębiorstw polskich. Już wykupiono w zagłębiu krakowskiem kopalnię Bory za gotówkę, a dziś traktuje się o kupno Jaworzna. Sierszy i Brzeszcz.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#komentarz">(Minister Przemysłu i Handlu p. Kiedroń: Brzeszcze nie)</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PŻuławski">Nie wiem, czy Panowie sprzedacie, ale wiem, że chcą je kupić towarzystwa węglowe obce w chwili, kiedy rzekomo nie mają funduszów na prowadzenie własnych przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#PŻuławski">A teraz chcę przytoczyć cyfry, którym p. Minister wprawdzie zaprzeczył, ale ja stwierdzam ich prawdziwość. Mam autentyczne wyliczenie przedsiębiorców, które, Panie Ministrze, zrobiono przed ostatnimi akcją cennikową, w połowie maja, wtedy, kiedy przedsiębiorcy zażądali 20% obniżki, a kiedy komisja arbitrażowa orzekła ją na 10%. Wtedy kalkulacja przemysłowców była następująca. Stwierdzili, że ówczesne płace wynosiły 4 zł. 67 gr. przeciętnie, projektowana przez komisję arbitrażową obniżka wynosić miała 12%, tak, że płaca miała spaść na 4,09 zł. Tę obniżkę komisja arbitrażowa ustaliła nie na 12%, lecz na 11% wobec tego płaca wyniosła, nie jak przypuszczali przemysłowe” 09 zł. lecz 4,1 zł. przeciętnie na robotnika. Idę dalej. Przedsiębiorcy stwierdzają zgodnie, że wydajność pracy wynosi 0,6 tonny na robotnika. Przeliczmy te dane: 0,6 tonny na jednego robotnika przy płacy 4,1 zł. wynosi 6,90 zł. na tonnie na robociznę. I znów zgodnie przemysłowcy stwierdzają, a w niektórych kopalniach jest znacznie lepiej — że najwyższy koszt robocizny wynosi 47% kosztów własnych, czyli koszt własny 1 tonny węgla wynosi 14,5 zł. w najgorszej kopalni, gdy tymczasem cena węgla waha się między 20, uwzględniając już miał, a 28 zł.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#PŻuławski">A przytoczę tu jeszcze dwa charakterystyczne głosy samych przemysłowców. P. Sęgajło przedstawicielom rady zjazdu oświadczył, że przy cenie obecnej niższej, niż górnośląska ma na jednej tonnie zysku 1 zł., p. Krauze natomiast, przedstawiciel przemysłowców górnośląskich, twierdził, przy cenie wyższej i w lepszych warunkach produkcji ma stratę na 1 tonnie 4 zł. Który mówi prawdę? Jeżeli możliwy jest zysk 1 złotego na tonnie w Krakowskiem, to skąd pochodzi deficyt na Górnym Śląsku, przy wyższej cenie za węgiel? I w takich warunkach Rząd pozwala przemysłowcom na coraz to dalsze samowolne obniżanie płac.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#PŻuławski">Nie chcę się tym tematem dłużej zajmować, chcę wskazać tylko na to, co mówił p. Wierzbicki, robiąc mi zarzut odnośnie do cementu. Stwierdzam, że to co p. Wierzbicki mi zarzucał, jest niezgodne z prawdą. W Wiadomościach Statystycznych w nr. 9 z dnia 30 maja jest podana cena cementu, wyrażona w sumie 8 z., a ja mówiłem z końcem maja i powoływałem się na tę cenę, którą przeciwstawiłem cenie 4,75 zł. za 100 kg. w Czechach. Może p. Wierzbicki wykręcać jak chce, ale fakt pozostanie faktem. Nieprawdziwe jest również twierdzenie, że obniżka ceny cementu nastąpiła wskutek nowego cennika płac, gdyż powołuję się w tej mierze na p. Brzostowskiego — cennik ustalono dn. 1 maja. A teraz, dopiero przed tygodniem od 15 czerwca ni stąd ni z owąd cena cementu spadła z 8 zł na 5 zł za 100 kg. Wedle p. Wierzbickiego, przemysłowcy musieliby dodawać do każdych 100 kg. cementu 3 z. Nie, tak nie jest, te 3 zł to czysty zysk, który ukrywano, a którego teraz przemysłowcy muszą się wyrzec.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#PŻuławski">Powiada p. Wierzbicki, że ceny hurtowe podniosły się u nas tylko o 1% w porównaniu z cenami przedwojennemi. A ja się pytam p. Wierzbickiego jakie ceny miał na myśli. Przecież nie było cen polskich; ceny rosyjskie, niemieckie i austriackie były to bardzo różne rzeczy. Weźmy choćby żelazo. Cena żelaza z hut „Staropolskich” w b. Kongresówce wynosiła 230 zł gdy cena żelaza na Śląsku wynosiła 180 zł. Z czem więc mamy porównywać cenę dzisiejszą, czy z 230, czy z 180 zł? Przemysłowcy żelaźni w b. Kongresówce wzięli kolosalne sumy od Państwa podczas dewaluacji i nie zrobili nic by hutnictwo nasze podnieść na wyższy poziom techniki, tak, że musiało ono stanąć, i dziś dźwignąć je można nie paktem, lecz zrzeczeniem się zysków i wkładami.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#PŻuławski">P. Wierzbicki, w chwili, kiedy mówił o płacach robotników, był w wysokim stopniu nielojalny. Dziś w Polsce obrać jako miarę płac robotniczych płacę szewca, który robi luksusowe obuwie, może tylko ten, kto chce ukryć przed opinią płace prawdziwe. Prawda, że jest cena dwudziestu kilku złotych za parę ale takich szewców jest może stu kilkudziesięciu w Warszawie. Ale weźmy cyfry — p. Rudnicki krzyczał, że ja boję się cyfr odczytywanych przez p. Wierzbickiego. Tak jest ja. się ich boję, bo one nie są prawdziwe. Odczytywania cyfr urzędowych p. Wierzbicki szczególnie nie lubi, woli cyfry Lewiatana. Ja zaś nie biorę cyfr swoich, wezmę cyfry urzędowe, ogłoszone w Wiadomościach Statystycznych, organie urzędowym i czytam tam: Płaca 4,61 zł. 4,4. 3,41 — 1,93 2,91 — 1,76 zł. Proskalewskiego zwinięto — do „Miesięcznika Pracy”. Miesięcznik ten urządził ankietę w sprawie wydajności pracy. Jeżeli Panowie przejrzą Tę statystykę, to mogą Panowie stwierdzić jedno, że dobrze urządzone przedsiębiorstwa piszą: wydajność normalna, taka jak przed wojną, wyższa niż przed wojną, a w fabrykach nie urządzonych należycie: wydajność niższą, fabryka w remoncie, wydajność nie stwierdzona i t. p. Tam, gdzie wydajność niższa, wszędzie spowodowana jest znowu wyłącznie obecnym złym stanem urządzeń technicznych.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#PŻuławski">W takich warunkach, przemysłowcy jedyny środek widzą w obniżeniu płac, w przedłużeniu czasu pracy, w skasowaniu zdobyczy socjalnych. Dość czytać prasę p. Wierzbickiego i tego kierunku, który on reprezentuje, ażeby naprawdę nabrać obrzydzenia do tej chęci skorzystania z tego nieszczęścia społecznego, jakim jest kryzys. Płace dzienne wynoszą dziś bardzo często 1 złoty dziennie. Proszę, jest pan Minister Przemysłu. W jego resorcie, w monopolu solnym płace rozpoczynają się od 1,11 i te ma się jeszcze obniżać! Czy w ten sposób Panowie starają się uratować przemysł, przez zniszczenie robotnika, i obniżenie płac? Zniszczyliście własnych konsumentów — robotnika i chłopa, i chcecie mieć odbiorców na swe towary. Bydło i zboże, te dwa produkty, które chłop produkuje i sprzedaje, są bezwarunkowo najtańsze, a chleb i mięso są najdroższe. Chłop zniszczony przestaje być konsumentem, przestaje być konsumentem robotnik, więc na kogo liczy nasz przemysł? Mówi p. Wierzbicki, że idzie ręka w rękę z rolnictwem. Tak, idzie z wielkimi obszarnikami, których interes nie jest interesem drobnego rolnika. Chłopa zniszczycie, jak zniszczyliście robotnika. Czy Panowie myślicie, że w takich warunkach znajdziecie ratunek w eksporcie przy tych przestarzałych maszynach, jakie macie?</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#PŻuławski">Kapitalizm, jeżeli chce mieć zyski i chce żyć, musi być kapitalizmem. Jak ktoś nie ma kapitału, to idzie pracować do tego, co ma kapitał. Ale nie można sobie wyobrazić kapitalistów, którzy nic nie chcą łożyć, a chcą tylko ciągnąć olbrzymie zyski. Taki stan rzeczy nie jest możliwy, to jakieś, wy wrócenie do góry nogami zwykłego porządku rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#PŻuławski">Od Ministerstwa Przemysłu i Handlu żądamy więc, aby roztoczyło jak najpilniejszą opiekę nad zmodernizowaniem dzisiejszych środków technicznych, a tam, gdzie fabryki są odpowiednio zmodernizowane, przyszło z pomocą w postaci odpowiednich zamówień. Tam zaś, gdzie mimo to zostają robotnicy bez pracy, Rząd musi tych robotników utrzymać. Nie przez obniżki płac i odbieranie zdobyczy socjalnych dojdziemy do złagodzenia kryzysu. W ostatnich Wiadomościach Statystycznych są dane o ilości dni pracy w fabrykach — dane bardzo ciekawe. Niestety, nie mam tego numeru. Liczbą przedsiębiorstw, będących w ruchu w sobotę, w jednym tygodniu z 2.600 spadła na 500. Nie jest to rzecz przypadkowa, jest to czynione świadomie na wezwanie p. Wierzbickiego, na wezwanie Lewiatana, świadomie, jakkolwiek przez to powiększa się zastój w przemyśle. Nie jest tak, jak mówił p. Wierzbicki, że obecne bezrobocie jest honorowem bezrobociem, proszę Panów czytać te prace, nie znajdziecie Panowie płacy. wyższej od 5 zł dziennie. Powiada p. Wierzbicki o nadmiernych placach drukarzy. Podam przykład, który już raz Panom podawałem: robocizna przy książce o 10 arkuszach, wydrukowanej w 3,000 egzemplarzy według dzisiejszego cennika wynosi razem nie cały miliard mp. Proszę to podzielić przez 3,000. Wtedy robocizna t. j. płaca za druk, płaca zecera, maszynisty, pomocnika i nakładaczki wyniosą w sumie trzysta kilkadziesiąt tysięcy, a prowizja księgarza, który nic nie robił, wynosi 3,500.000 mp. To są niewspółmierne rzeczy. Kto przy takich cyfrach ośmieli się twierdzić, że tu płaca robotnicza podraża produkt? Czy wezmę 350.000, czy 300.000 mp. za 1 egzemplarz, to to w niczem tego kolosalnego zysku księgarza nie Zrówna. Wziąłbym jeden przemysł za drugim i wykazałbym Panom, gdzie tkwi trudność produkcji. Jeżeli się dziś bierze normalnie za kapitał obrotowy 8–12% w stosunku miesięcznym, jak Panowie sobie wyobrażają produkcję? Jak chce zawierać „pakt” p. Wierzbicki? Czy chce, ażeby robotnicy robili za darmo, i pracą swą opłacali te pijawki, biorące po kilkanaście procent miesięcznie?</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#PŻuławski">Więc robotnik ma opłacić kilkakrotnie podatek obrotowy, robotnik swemi mięśniami ma wyrównać zacofanie środków technicznych, robotnik wreszcie ma opłacić tak wysoką stopę procentową? I Ministerstwo Przemysłu niestety, chociaż przyznaje nam rację, w rzeczywistości tę politykę przemysłowców całkowicie popiera.</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#PŻuławski">Wobec tego, że p. Wierzbicki zwala winę za wysokie koszta produkcji na małą wydajność pracy, chcę stwierdzić, że ta mała wydajność jest spowodowana tylko przez nieodpowiednią organizację i nieodpowiedni stan technicznych urządzeń przedsiębiorstw. Wezmę cyfrę, którą podali przemysłowcy hutniczy górnośląscy, cyfrę niesłychanie ciekawą. W dwóch hutach obok siebie, w jednej powiększono liczbę robotników o 29% w porównaniu ze stanem przedwojennym i osiągnięto zwyżkę produkcji o 5% w porównaniu ze stanem przedwojennym; obok w drugiej hucie powiększono liczbę robotników dwukrotnie, o 54% w porównaniu ze stanem przedwojennym i osiągnięto produkcie mniejszą o 8% w porównaniu ze stanem przedwojennym! Ci sami robotnicy w tej samej dzielnicy o kilka kilometrów od siebie dali tak różne wyniki. Czy Panowie sobie wyobrażają przedsiębiorcę, czy inżyniera, któryby dopuścił do tego rodzaju różnicy w wydajności? Jedyną przyczyną tego jest zaniedbanie środków technicznych. Powołam się tu na dane województwa łódzkiego, które oficjalnie stwierdza, że w fabrykach normalnie funkcjonujących, o najlepszych urządzeniach, wydajność pracy nie uległa zmianie, przeciwnie, podniosła się w porównaniu ze stanem przedwojennym. Ale odeślę Panów do jeszcze jednego bardzo ciekawego źródła, które niestety wskutek oszczędności p. Moskalewskiego zwinięto — do „Miesięcznika pracy”. Miesięcznik ten urządził ankietę w sprawie wydajności pracy. Jeżeli Panowie przejrzą tę statystykę, to mogą Panowie stwierdzić jedno, że dobrze urządzone przedsiębiorstwa piszą: wydajność normalna, taka jak przed wojną, wyższa niż przed wojną, a w fabrykach nie urządzonych należycie: wydajność niższa, fabryka w remoncie, wydajność nie stwierdzona i t. p. Tam, gdzie wydajność niższa, wszędzie spowodowana jest znowu wyłącznie obecnym złym stanem urządzeń technicznych. W takich warunkach, przemysłowcy jedyny środek widzą w obniżeniu płac, w przedłużeniu czasu pracy, w skasowaniu zdobyczy socjalnych. Dość czytać prasę p. Wierzbickiego i tego kierunku, który on reprezentuje, ażeby naprawdę nabrać obrzydzenia do tej chęci skorzystania z tego nieszczęścia społecznego, jakim jest kryzys. Płace dzienne wynoszą dziś bardzo często 1 złoty dziennie. Proszę, jest pan Minister Przemysłu. W jego resorcie, w monopolu solnym płace rozpoczynają się od 1,11 i te ma się jeszcze obniżać! Czy w ten sposób Panowie starają się uratować przemysł, przez zniszczenie robotnika, i obniżenie płac? Zniszczyliście własnych konsumentów — robotnika i chłopa, i chcecie mieć odbiorców na swe towary. Bydło i zboże, te dwa produkty, które chłop produkuje i sprzedaje, są bezwarunkowo najtańsze, a chleb i mięso są najdroższe. Chłop zniszczony przestaje być konsumentem, przestaje być konsumentem robotnik, więc na kogo liczy nasz przemysł? Mówi p. Wierzbicki, że idzie ręka w rękę z rolnictwem. Tak, idzie z wielkimi obszarnikami, których interes nie jest interesem drobnego rolnika. Chłopa zniszczycie, jak' zniszczyliście robotnika. Czy Panowie myślicie, że w takich warunkach znajdziecie ratunek w eksporcie przy tych przestarzałych maszynach, jakie macie? Kapitalizm, jeżeli chce mieć zyski i chce żyć, musi być kapitalizmem. Jak ktoś nie ma kapitału, to idzie pracować do tego, co ma kapitał. Ale nie można sobie wyobrazić kapitalistów, którzy nic nie chcą łożyć, a chcą tylko ciągnąć olbrzymie zyski. Taki stan rzeczy nie jest możliwy, to jakieś, wy wrócenie do góry nogami zwykłego porządku rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#PŻuławski">Od Ministerstwa Przemysłu i Handlu żądamy więc, aby roztoczyło jak najpilniejszą opiekę nad zmodernizowaniem dzisiejszych środków technicznych, a tam, gdzie fabryki są odpowiednio zmodernizowane, przyszło z pomocą w postaci odpowiednich zamówień. Tam zaś, gdzie mimo to zostają robotnicy bez pracy, Rząd musi tych robotników utrzymać. Nie przez obniżki płac i odbieranie zdobyczy socjalnych dojdziemy do złagodzenia kryzysu. W ostatnich Wiadomościach Statystycznych są dane o ilości dni pracy w fabrykach — dane bardzo ciekawe. Niestety, nie mam tego numeru. Liczbą przedsiębiorstw, będących w ruchu w sobotę, w jednym tygodniu z 2.600 spadła na 500. Nie jest to rzecz przypadkowa, jest to czynione świadomie na wezwanie p. Wierzbickiego, na wezwanie Lewiatana, świadomie, jakkolwiek przez to powiększa się zastój. w przemyśle. Nie jest tak, jak mówił p. Wierzbicki, że obecne bezrobocie jest honorowem bezrobociem, przekręcając słowa kol. Diamanda, w ogromnej części jest to bezrobocie wywołane.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#komentarz">(P. Diamand: Złą wolą.)</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#PŻuławski">Tak jest złą wolą i bezrobocie to ma na celu zniesienie obecnego ustawodawstwa socjalnego.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#PŻuławski">Kończę stwierdzeniem, że narzekania przemysłu na wysokie obciążenie na cele socjalne jest równie nieuzasadnione, jak narzekanie na wysokie płace i małą wydajność pracy. Nasze świadczenia na cele socjalne, a wliczam w to 2 godziny sobotnie, urlopy i kasę chorych, wynoszą razem około 13%, gdy przemysł niemiecki wydaje na te cele z górą 20%, czeski 17%, austriacki 17% i t. d. Żadne przekręcanie faktu tego nie zmienia.</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#PŻuławski">Od Ministerstwa Przemysłu i Handlu, żądamy, aby przestało być powolnem narzędziem Związku Przemysłowców,...</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#PŻuławski">... aby stało się organem Rządu, dbającym i rozumiejącym, że interes przemysłu nie jest interesem paru przemysłowców, lecz interesem szerokich warstw ludności, interesem narodu i interesem drugiego jeszcze czynnika, dla produkcji niezbędnego — klasy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekGdyk">Głos ma p. liski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PIlski">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PIlski">W życiu gospodarczem narodu duże znaczenie posiada warsztat rzemieślniczy. Szczególnie w naszem życiu ma on specjalne stanowisko, które nie przez wszystkich jest doceniane, a również nie dużo zrozumienia znajduje i w dotychczasowej naszej polityce przemysłowej i handlowej Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Prawda, że w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, jest wydział drobnego przemysłu i rzemiosła, prawdą jest, że ten wydział drobnego przemysłu i rzemiosła w 4 zorganizowanych referatach ma do załatwienia sprawy, które powinne wypadać na korzyść organizacji rzemieślniczych w Polsce, ale niestety jak do tej pory praca tych 4 referatów nie została tak skonkretyzowana, żeby nasze rzemiosła osiągnęły zupełnie wyraźne korzyści. Programowo ta rzecz w poszczególnych referatach jest ujęta zupełnie słusznie i zasadniczo. Jest mowa o tem, że trzeba zorganizować kredyt rzemieślniczy. Ale co się zrobiło w tym kierunku? Nic. Wydawało się pożyczki poszczególnym rzemieślnikom w sposób luźny, chaotyczny i te pożyczki nie mogą przynieść tej korzyści, jaką by dały, gdyby ta rzecz była ujęta w odpowiednie karby, wtedy ten kredyt mógłby przynieść warstwie rzemieślniczej korzyść prawdziwą.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PIlski">Prawda; że była podjęta inicjatywa zorganizowania dla rzemieślników pomocy w surowcach, prawda, że opracowano kilka broszur, które starały się potraktować jak należy, technicznie ująć całokształt organizacji surowców dla warsztatów rzemieślniczych. Niestety, tylko na tych broszurach poprzestano, a wyasygnowane kredyty nie zostały w odpowiedni sposób i w odpowiedniej chwili wyzyskane. A następnie te sumy pieniężne zostały zdewaluowane i nie sięgnięto po waloryzację tych kredytów. I ta praca poszła na marne.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PIlski">Co zrobiono, dbając o rzemiosła, aby zapewnić warsztatom rzemieślniczym pracę. A wszak była możność, wszak Ministerstwo Przemysłu i Handlu miało nie tylko prawo, ale i obowiązek interweniowania, aby przy poszczególnych zamówieniach rządowych w dostatecznej mierze uwzględniać warsztaty rzemieślnicze. Wszak ministerstwo powinno było istotnie [nieczytelne] swój wpływ, ażeby znaczna część zamówień, które były do udzielenia w Ministerstwie Spraw Wojskowych i w innych resortach ministerialnych, trafiła w ręce rzemieślników. Jestem świadomy, że były trudności, które uniemożliwiły zorganizowanie tej pracy na dużą skalę, ale trzeba było ująć w odpowiedni sposób tę rzecz w porozumieniu ze zrzeszeniami rzemieślniczemi, aby jednak utrącić szkodliwe pośrednictwa, które wyzyskują ten, powiedzmy, już zupełnie dobrze zorganizowany stan rzemieślniczy i sięgają po duże zyski, wyzyskując poszczególne warsztaty rzemieślnicze, które wykonywają te zamówienia dla poszczególnych resortów ministerialnych, ale wykonywują je nie bezpośrednio, lecz pośrednio, tracąc na tem cały zysk, który szedł później do kieszeni pośrednika, który w tym wypadku niezupełnie dobrze traktował sprawy Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PIlski">A co następnie zrobiono w takiej dziedzinie, jak wydawnictwa zawodowe, które też są objęte programem jednego z referatów.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#komentarz">(Minister Przemysłu i Handlu p. Kiedroń: Ale nie budżetu.)</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#PIlski">Mówię, że jeżeli Ministerstwo Przemysłu i Handlu ma 4 referaty, które mają za zadanie opiekować się rozwojem rzemiosł w Polsce, jeżeli mają ściśle sprecyzowany program, to w budżecie powinno to znaleźć swój wyraz.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#komentarz">(Minister Przemysłu i Handlu p. Kiedroń: Jeżeli Sejm uchwali.)</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#PIlski">Preliminarz budżetowy tego nie zawiera.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#komentarz">(Minister Przemysłu i Handlu p. Kiedroń: Sejm może zmienić.)</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#PIlski">Mówię o oficjalnej polityce, którą ministerstwo przejawia w budżecie, a nie mówię o tem, co może zmienić Sejm. Mówię dlatego, że urząd ma swój program zakreślony, ale program ten nie jest wyrażony w cyfrach i wysiłkach. Wydawnictw technicznych w dziedzinie rzemiosł nie możemy całkowicie przelać na inicjatywę społeczną i trzeba pobudzić w tym kierunku i inicjatywę społeczną i pomoc Rządu i trzeba zastępu ludzi, którzy się zdecydują na odpowiednie wydawnictwa, które z korzyścią mogą służyć rzemiosłu.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#PIlski">W tym kierunku tak samo prawie nic nie było zrobione. Natomiast w jakiej sytuacji znajduje się warsztat rzemieślniczy? Warsztat rzemieślniczy jest do pewnego stopnia zagrożony przez wyroby tandeciarskie, które produkują w znacznej mierne t. zw. pośrednicy; warsztat rzemieślniczy musi walczyć, żeby dawać lepszy towar, a dając lepszy towar, daje jednocześnie droższy towar, bo robocizna drogo kosztuje i każda sztuka jest indywidualnie traktowana. Niema pomocy, niema zorganizowanego kredytu, niema w odpowiedni sposób zorganizowanej dostawy surowców, niema odpowiedniej pomocy technicznej, to wszystko jest W zaniedbaniu.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#PIlski">W danym wypadku uważam za swój obowiązek zaakcentować te momenty jak najwyraźniej i żądać, żeby Ministerstwo Przemysłu i Handlu zajęło na przyszłość zupełnie inne stanowisko.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#PIlski">Przejdę teraz do innej sprawy, która nas interesuje, a która w przemówieniu mojego kolegi n. Wierzbickiego, nie została dostatecznie oświetlona. W jakiej sytuacji znajduje się w Polsce handel? Czy handel w Polsce znajdując się w znacznej części w rękach Żydów pożytecznie pracuje, czy jest tak usposobiony i tak zorganizowany, że istotnie może pracować z korzyścią dla całokształtu gospodarstwa narodowego? Czy nie jest pierwszorzędnem zadaniem Ministerstwa Przemysłu i Handlu wpływać na organizację handlu, żeby ten handel miał faktycznie wyraz pracy narodowej, która w pewien sposób połączy i skoordynuje wysiłki, przemysłu, wysiłki rzemiosł, wysiłki drobnego przemysłu z wysiłkiem tego, który potrzebuje tego produktu, żeby praca handlowych organizacji była prowadzona pod kątem widzenia potrzeb gospodarki narodowej, ażeby całokształt organizacji był natchnięty pewną ideą. P. Wiślicki mówił o kupiectwie żydowskiem. o chęci ekspansji kupiectwa żydowskiego. Niech się p. Wiślicki nie obraża na mnie, ale nie mogę powiedzieć z tego miejsca, ani z innego miejsca pod adresem kolegów p. Wiślickiego, którzy pracują w handlu, że oni na placówkach handlowych dbają o to. ażeby ten handel był prowadzony z korzyścią dla Państwa Polskiego. Ja tego zaufania muszę odmówić.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Panie Prezydencie, to jest nie rzeczowe.)</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#PIlski">To jest rzeczowe. Wyrazem tego jest wpłacanie podatku obrotowego. P. Wiślicki wyraźnie mówił, że śruba podatkowa p. Wiślickiego nie boli. Jak to można rozumieć?</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#komentarz">(P. Wiślicki; Prosto.)</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#PIlski">Czy to znaczy, że Panowie nie płacicie podatku?</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Jak zarobię to dam podatek.)</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#PIlski">Ja byłem świadkiem w sklepię, gdzie jeden z pańskich współobywatele żądał od Polaka, ażeby on podatku od zbytku nie wpisał.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#komentarz">(P. Pozmarin: Ja Panu zacytuję Polaków, którzy to robią.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Panie pośle liski, proszę nie zważać na wykrzykniki, lecz kontynuować przemówienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PIlski">Więc w danym razie mówimy, że Ministerstwo Przemysłu i Handlu powinno specjalną opieką otoczyć organizację warsztatów kupieckich w Polsce, bo jednak bez dobrze zorganizowanych warsztatów kupieckich nie będziemy mogli spełnić całokształtu naszych obowiązków co do organizacji życia gospodarczego narodowego Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Narodowego?)</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PIlski">Tak jest, narodowego.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Ale dla Państwa Polskiego?)</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PIlski">Tak dla Państwa Polskiego. Muszę powiedzieć, że ja osobiście mogę mieć zaufanie tylko do sił narodowych, które rządzą się ideałami narodowemi w życiu gospodarczem, które potrafią w odpowiedni sposób wyzbyć się korzyści dla dobra Państwa i narodu. Ja tylko do takich mogę mieć zaufanie.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Ja Pana zaproszę do izby skarbowej, tam zobaczymy, jak. Pan będzie mówił wobec faktu podatkowego.)</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PIlski">Jedyną polityką, która była prowadzona u nas do tej pory, to była jednak polityka, stwierdzająca do pewnego stopnia chaotyczne zrozumienie istoty handlu w Polsce. Niewątpliwie może się zdarzyły, i zdarzają nadużycia w handlu u poszczególnych kupców, którzy mają w swej dziedzinie życia gospodarczego, powiedzmy, apetyty niepomierne, ale czy z tego powodu należy faktycznie prowadzić te metody walki, które prowadził urząd do walki z lichwą? Czy to było odpowiednie postawienie kwestii, że, powiedzmy, drogą ordynarnej demagogii, drogą terroru chwytało się poszczególnych Judzi bez zbadania dokładnie istotnej przyczyny wysokości cen, które znajdywano w poszczególnych sklepach, robiono z nich kryminalistów, administracyjnie ich przetrzymywano w więzieniu, a później w sądzie urząd, który dokonał aresztu, nie mógł udowodnić racjonalności swego postępowania? Czy to faktycznie są odpowiednie metody urabiania cen, odpowiedni sposób organizacji handlu w Rzeczypospolitej, czy to jest odpowiednie wpływanie na organizację handlu? Nic podobnego. A z drugiej strony byliśmy świadkami takich przykrych zdarzeń w zakresie polityki celnej, kiedy polityki celnej nie umiano utrzymać w odpowiedniem napięciu, kiedy w poszczególnych momentach zawieszano poszczególne cła, a w chwili, kiedy poszczególne cła zawieszano, ci sami spekulanci, którzy powodowali w wielu wypadkach zawieszenie tych ceł dla swojej korzyści, przepychali przez granicę nagromadzony po tamtej stronie towar i znowu czekali na chwilę, kiedy wróci poprzednie cło. Czy to właściwa linia polityki gospodarczej, czy to właściwe opiekowanie się handlem uczciwym, handlem, który chce kalkulacji rzetelnej, handlem, który się liczy z cłami stałemi, handlem, który, jeżeli mu pod bokiem grono spekulantów potrafi taką sytuację wytwarzać, to musi zbankrutować?</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PIlski">Czy ten kupiec, który uczciwie chce na terenie Rzeczypospolitej handlować, jest w możności w tych warunkach swój warsztat pracy porządnie prowadzić? Jeżeli on ten warsztat pracy porządnie prowadzi, to bankrutuje i znaczna część polskiego kupiectwa zbankrutowała, bo wołała zbankrutować, niż szwindlować, okpiwać Państwo i okpiwać współobywateli, ale to wyszło z niekorzyścią dla całokształtu gospodarki narodowej, bo wyzbyliśmy się uczciwych placówek i uczciwych warsztatów pracy, a w miejsce tych uczciwych warsztatów pracy przyszły warsztaty handlowe, dla których jest obojętne, w jaki sposób osiągną zysk.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PIlski">Dlatego uważam, że w tych dwóch dziedzinach, w zakresie organizacji rzemiosł i w zakresie organizacji handlu Ministerstwo Przemysłu i Handlu ma dużo do zrobienia, jeżeli będzie miało odpowiednią linię, jeżeli będzie miało odpowiednią postawę, jeżeli potrafi obronić się od wpływów zewnętrznych i jeżeli będzie wiedziało, że nie trzeba słuchać tych, którzy są zainteresowani w przeprowadzeniu poszczególnych macherek, lecz będzie myślało jedynie o tem, żeby gospodarstwo narodowe, poczynając od podstawy wszystkiego: rolnictwa, żeby przemysł, handel, rzemiosła, kredyty, pracowały dla jednej idei, dla tego, żeby w Polsce były normalne warunki pracy gospodarczej, dla tego, żeby w Polsce było kalkulowanie z ołówkiem w ręku, aby było ścisłe liczenie, a nie spekulacja, nie chęć osiągnięcia zysku na poszczególnym momencie, wyrwanym fragmentarycznie, ułożonym podstępnie, opartym W wielu wypadkach na demoralizacji urzędników. P. Wiślicki mówił o demoralizacji urzędników, Panie Wiślicki, bardzo często obija mi się o uszy zdanie wypowiadane przez wielu kierowników, że od Polaków urzędnicy nie biorą łapówek,...</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Koń by się uśmiał!)</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PIlski">... a od Żydów biorą łapówki, bo Żydzi ich nie zdradzą, bo potrafią tajemnicę utrzymać i dlatego też, ja mogę to zdanie wypowiedzieć, że, jeżeli w niektórych dziedzinach naszej organizacji państwowej mamy zdemoralizowanych urzędników, to dlatego właśnie, że Panowie nie powstrzymają się przed tem, żeby ich demoralizować.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#komentarz">(P. Wiślicki: A całe pośrednictwo?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Panie Pośle Wiślicki, przestanę do Pana apelować, a zacznę przywoływać do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PIlski">I to dawanie łapówek przez Żydów jest znane i w danym wypadku trzeba się z tem liczyć, trzeba się bronić przed tym złym wpływem, który w niektórych dziedzinach naszego życia gospodarczego wywiera straszne skutki, trzeba się bronić, i trzeba umieć się bronić, a wówczas napewno klasa robotnicza nie będzie miała do nas tych pretensji, które obecnie ma, wówczas napewno będzie wiedziała, że nie należy sadzić o przemyśle, o handlu, o rzemiosłach, że za wysoko kalkulują, bo właściwie kalkulacja obiektywna będzie każdemu dostępna, klasa robotnicza będzie mogła się przekonać jak sprawę ujęto i na jakiej podstawie prowadzi się życie gospodarcze Polski. A pod tym względem w tych dziedzinach życia gospodarczego Ministerstwo Przemysłu i Handlu może stanowczo wywierać wielki wpływ i ma obowiązek ten wpływ wywierać. Zatem niech programowe zdania, nie będą tylko w poszczególnych referatach, ale niech się staną czynem.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Huczne oklaski na prawicy. P. Wiślicki: Niech żyje Rozwój i ostatnia mowa rozwojowa!)</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PIlski">To jeszcze nie ostatnia, Pan jeszcze dużo mów rozwojowych usłyszy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Przemysłu i Handlu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Wysoka Izbo! Pan sprawozdawca i następni mówcy, z wyjątkiem może ostatniego, mniej się zajmowali budżetem Ministerstwa Przemysłu I Handlu, a więc sprawami obecnego kryzysu gospodarczego. I słusznie tak się stało, bo cóż znaczy budżet Ministerstwa Przemysłu i Handlu wobec przesilenia, które przechodzimy, wobec trudności, na jakie jest narażony cały kraj, wobec niebezpieczeństwa na jakie jest narażone życie gospodarcze? Więc ja także będę się starał iść w tym kierunku, i mniej mówić o moim resorcie i zarzutach, których zresztą było niewiele, a Więcej o tem przesileniu, pragnąc zadość uczynić żądaniu, by ze strony rządowej, ze strony Ministerstwa Przemysłu i Handlu był podany plan gospodarczy, plan sanacji, plan Uzdrowienia stosunków gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Jeżeli chodzi o budżet Ministerstwa Przemysłu i Handlu to chciałbym stwierdzić, że zbyt wielkie zmiany organizacyjne. nie są w budżecie przewidziane, a to dlatego, że organizacją Ministerstwa Przemysłu i Handlu jest mniej więcej ukończona. Dotychczasowe doświadczenie kilkuletnie wytworzyło pewne podstawy organizacyjne, które okazały się naogół pożądane i celowe. Projektowane są tylko pewne mniejsze zmiany, mianowicie zniesienie Urzędu Wywozu i Przywozu, który tu z tylu stron, często niesłusznie, był krytykowany: przyłączenie gener. dyrekcji poczt i telegrafów, zniesienie departamentu do spraw śląskich i t. p.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Proszę Panów, nieszczęściem Urzędu Przywozu i Wywozu było, że utrzymaliśmy się w polityce wywozowej przy systemie kontyngentów. Już to leży w psychologii ludzkiej, że każdy, kto nie był uwzględniony przy udzieleniach pozwoleń na wywóz, posądzał urzędnika, że wziął od innych łapówki. W rzeczywistości zaś taki urzędnik nie brał łapówki. Ja twierdzić nie chcę, by ani jeden urzędnik Urzędu Przywozu i Wywozu nigdy w życiu nie wziął łapówki. Muszę jednak stwierdzić jak najkategoryczniej, że Ministerstwo Przemysłu Handlu, o ile tylko dowiedziało się o jakimś nadużyciu, idę nawet dalej, jeżeli się dowiedziało, że zarzucano ze strony, która nie chciała podać swego nazwiska, że urzędnik Urzędu Przywozu i Wywozu brał łapówkę, wtenczas taki urzędnik został usunięty i Prezesowi tegoż Urzędu Przywozu i Wywozu powiedziało się, że przy następnym wypadku i on otrzyma dymisję. Jeżeli w urzędzie tym taki duch panuje, to nie można rzucać kamieniem na dany resort Ministerstwa Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Proszę Panów, jeżeli chodzi jeszcze o ten Urząd Przywozu i Wywozu, to pozwolę sobie tutaj stwierdzić, że jest i był on pod największą kontrolą, Zwróciłem się między innemi do Pana Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, aby urząd ten najściślej zbadał, aby wszystkie zarzuty jakie z różnych stron były podnoszone zostały należycie oświetlone i gdyby się okazali winni, by pociągnięto ich do najdalej idącej odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Komisja taka z udziałem przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli Państwa przeprowadziła śledztwo i nic nie wykryła. Jest rzeczą trudną poprowadzić urząd ten tak, żeby nie spotkał się z jakim zarzutem. Jest to poprostu wykluczone. Wobec tego, że ten urząd niedługo przestanie istnieć i te zarzuty pod adresem Ministerstwa Przemysłu i Handlu niedługo przestaną się pojawiać.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Na jedną sprawę chciałem zwrócić uwagę. W zeszłym roku najbardziej delikatną sprawą była sprawa wywozu jaj. W tym roku pod tym względem zarzutów niema, dlatego, że niemą rozdziału jaj, niema kontyngentu! W tych działach, gdzie niema kontyngentów niema i zarzutów. Tam, gdzie są kontyngenty, tam zawsze zarzuty będą, choćby to byli święci urzędnicy.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Był tutaj postawiony zarzut z pewnych stron, że Ministerstwo Przemysłu i Handlu na sprawę traktatów handlowych małą zwraca uwagę. Sprawa traktatów handlowych jest jedną z najtrudniejszych, a zawieranie traktatów handlowych w sytuacji poprzedniej, zanim mieliśmy ustalony pieniądz było niesłychanie trudne. Ale jednakowoż cały szereg traktatów został zawarty i naogół muszę skonstatować, że ze stron zainteresowanych, ze strony przedstawicieli przemysłu, ze strony przedstawicieli handlu, bardzo mało pod adresem Ministerstwa Przemysłu i Handlu było podnoszonych zarzutów, że te traktaty są złe. Przeciwnie nawet te krytykowane tutaj ze strony Wysokiej Izby traktaty, jak traktat francuski, jednak wykazuje ogromna aktywność na naszą korzyść i spotyka się z zarzutem — ale ze strony francuskiej, że przynosi on znacznie większą korzyść Polsce niż Francji, a traktat ten w czasie bardzo trudnym był zawierany I właśnie pod kątem pewnych ustępstw politycznych pod adresem Francji.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Jeżeli dotychczas nie udało się zawrzeć wszystkich traktatów z najważniejszymi naszymi sąsiadami. mianowicie z Niemcami, Czechosłowacja i Rosją, to wskazuje na to, że są to problemy bardzo trudne i zazębione w całokształcie naszych spraw politycznych i winą, że te traktaty nie zostały dotychczas zawarte, nie można obciążać Ministerstwa Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">P. liski wiele ciężkich pod moim adresem skierował zarzutów, że wydział drobnego przemysłu i rzemiosł nie wykazuje należytej pracy, że nie postarał się o kredyt dla rzemiosł, że nie wydał odpowiedniej broszurki dla propagowania przemysłu drobnego tudzież rzemiosł, oraz, że nie bronił on dostatecznie rzemiosł przy dostawach rządowych. Jabym chciał skonstatować, że naogół wymagania pod adresem Rządu, pod adresem pewnych Ministerstw, a szczególniej pod adresem Ministerstwa Przemysłu i Handlu idą nieraz zadaleko. Nie sposób jest stworzyć w jednej chwili kredytów dla rzemiosł. Panowie wiedzą i słyszeli z ust przedstawicieli przemysłu, że nie można znaleźć kredytu dla wielkiego przemysłu, że wielki przemysł, dla którego sprawa kredytu jest znacznie łatwiejsza, mimo silnych zabiegów, nie może kredytu znaleźć. Wobec tego sprawa kredytu dla rzemiosł musi być o wiele trudniejsza. Pewne sumy dla rzemiosł zostały uchwalone poprzednio, ale w dobie dewaluacji one znikły i teraz trzeba na nowo do tej polityki powrócić. Mogę Panów zapewnić, że Ministerstwo Przemysłu i Handlu sprawie rzemiosł jaknajwiększą poświęca uwagę, chciałoby, ażeby rzemiosła w Polsce kwitły, bo to jest podstawa stanu średniego, bardzo ważna dla życia gospodarczego, a nienależycie dotychczas rozwinięta. Ale to są rzeczy, które się wiążą z całym kryzysem gospodarczym i nawet przy najlepszej woli referatów Ministerstwa Przemysłu i Handlu odrazu załatwić się pomyślnie nie dadzą.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Krytyce była także poddawana sprawa polityki celnej Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Panowie, którzy z aparatem celnym się stykali, mogą zrozumieć, że właściwej normalnej polityki celnej dotychczas być nie mogło. Polityka celna może się rozpocząć dopiero wtenczas, kiedy mamy ustabilizowaną walutę, kiedy mamy ustabilizowane warunki pieniężne. Do dziś nie tylko Ministerstwo Przemysłu i Handlu, ale także sam handel musiał improwizować, robiło się politykę celną od wypadku do wypadku, próbowało się w ten lub inny sposób rozwiązywać trudne zadania z tej dziedziny. W najlepszej wierze popełniało się szereg błędów, a błędy te były nawet nieuniknione i nie mogło być inaczej. Chwała Bogu, że ten okres improwizacji się skończył, że będzie można rozpocząć obecnie regularną w sprawach celnych politykę.</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Panowie wiedzą, że na mocy pełnomocnictw Rząd przygotował taryfę celną. Nie znaczy to, że byśmy sobie nową taryfę stworzyli, ale tę, która była, starą taryfę celną — uzupełniliśmy i rozwinęliśmy, starając się na mocy dotychczasowych doświadczeń doprowadzić do tego aby stworzyć odpowiednie warunki w tej dziedzinie. Jest to praca bardzo duża, wykonana przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu przy pomocy kół fachowych, przy pomocy przedstawicieli życia gospodarczego i t. d. Mam nadzieję, że przy pomocy tej taryfy celnej życic gospodarcze będzie mogło się teraz normalnie rozwijać.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Był podniesiony ze strony jednego mówcy, a następnie poparty przez pewną część Izby jeden zarzut osobisty: mianowicie, że jestem za miękki. Proszę Panów, ten zarzut na szczęście spotyka mnie nie tylko ze strony przedstawicieli robotników, ale również ze strony przemysłowców i to dowodzi, że jednak nie musi on być tak całkowicie słuszny. Zapewniam Panów, że zarzut ten jest niesłuszny. Wszyscy, którzy mnie znają, którzy znają moje poprzednie życie, którzy mnie znają w pracy, wiedzą, że mam pewien sposób postępowania, może trochę odbiegający od sposobów ludzi z t. zw. twardą pięścią, ale to jest metoda moja, metoda indywidualna i mnie się zdaje, że tą metodą dojdę do celu lepiej, aniżeli metodą uderzania pięścią w stół. Muszę skonstatować, że w wielu wypadkach, gdzie ludzie o twardej pięści nie doszli do celu, to ja doprowadziłem do celu i osiągnąłem pewne rezultaty. Ponieważ zarzut był mi postawiony, musiałem na takowy reagować. Ludzie, którzy mnie znają, mogą potwierdzić, że tak rzeczywiście było.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Na tem skończyłem omówienie zarzutów pod adresem Ministerstwa Przemysłu i Handlu i przejdę teraz do oświetlenia obecnego kryzysu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Kryzys gospodarczy, który obecnie przeżywamy, był nieunikniony, jest on koniecznością dziejową, która musiała przyjść i która jest nawet potrzebna, gdyż musi nawet pewną rolę spełnić w życiu gospodarczem.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#komentarz">(Głos: Jak, komu potrzebna?)</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Dla kogo potrzebna? Zaraz powiem. Dla całego społeczeństwa. Czasy wojenne i czasy powojenne wytworzyły w psychologii społeczeństwa stan chorobliwy, który teraz przez obecny kryzys gospodarczy powinien być i będzie uzdrowiony.</u>
          <u xml:id="u-27.16" who="#komentarz">(Głos na ławach Ch. Dem.: Przemiana materii)</u>
          <u xml:id="u-27.17" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Tak jest, pewna przemiana materii w gospodarstwie narodowem.</u>
          <u xml:id="u-27.18" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Proszę Panów, jest cały szereg objawów bardzo dziwnych. Trzeba skonstatować, że w całej Europie, a nieomal na całym świecie, obserwujemy w mniejszym lub większym stopniu, pewien kryzys gospodarczy. Przecież ta potężna Anglia, która ma kolosalne kredyty, która temi kredytami należycie operuje, udzielając ich i forsując w ten sposób wywóz swoich towarów do krajów mniej uprzemysłowionych, przecież i ta potężna Anglia ma u siebie bardzo poważną kwestię bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-27.19" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Jeżeli teraz chodzi o Niemcy, to przecież widzimy, jaki one kryzys przeżywają, a są państwem potężnem, o warsztatach pracy nadzwyczaj udoskonalonych, z aparatem organizacyjnym znacznie lepszym, bardziej udoskonalonym, aniżeli u nas.</u>
          <u xml:id="u-27.20" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Kryzys niejako sanacyjny, a wiec zbliżony do pewnego stopnia do naszego, obserwowaliśmy w Austrii i kryzys ten nie jest tam jeszcze skończony. Rozmawiałem z przemysłowcami austriackimi i każdy z nich nawet w dobie największego rozkwitu powojennego był w obawie, i mówił: co z nami będzie, co będzie z naszym przemysłem, jak my sobie damy radę w przyszłości?</u>
          <u xml:id="u-27.21" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Jeżeli chodzi o Czechy, to tam również byliśmy świadkami niesłychanego kryzysu. W przemyśle żelaznym, pracującym tam w lepszych warunkach, bo opartym o własny koks i własną rudę, doszło do tego, że w całem państwie tylko jeden jedyny piec wysoki był w ruchu, a więc stan był niesłychanie krytyczny.</u>
          <u xml:id="u-27.22" who="#komentarz">(Głos na. prawicy: A bezrobotnych?)</u>
          <u xml:id="u-27.23" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">A bezrobotnych było 3 razy więcej, niż u nas.</u>
          <u xml:id="u-27.24" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">My jesteśmy niesłychanie niecierpliwi. Uważam to do pewnego stopnia za pewien objaw psychologiczny, wywołany naszemi stosunkami politycznemu Proszę Panów, Państwo nasze powstało dopiero od kilku lat. Jesteśmy pod każdym względem, i pod względem administracji, i pod względem życia gospodarczego ogromnie opóźnieni i dlatego wszyscy chcielibyśmy, żeby u nas odrazu było dobrze tak, jak w państwach zagranicznych. Tego każdy z nas pragnie, a ponieważ tak nie jest, ponieważ życie gospodarcze takich ogromnych przeskoków nie znosi, więc każdy się niecierpliwi, każdy jest niezadowolony, i naturalnie jest niezadowolony z siebie i jest niezadowolony z przemysłu, jest niezadowolony przedewszystkiem z Rządu, który powinien na wszystkie dolegliwości zaradzić!</u>
          <u xml:id="u-27.25" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Jednakowoż, proszę Panów, my nie mamy powodu być tak niecierpliwymi. Myśmy w przeciągu pięciu lat po wojnie zrobili ogromny krok naprzód. Uruchomiliśmy po straszliwem zniszczeniu nasze warsztaty pracy; z tych warsztatów większa część jest naprawdę dobrze urządzona i może wejść w porównanie z zakładami zagranicznemi. Niektóre z tych zakładów potrzebują renowacji, ale właśnie tu pewna cierpliwość jest konieczna, bo z dnia na dzień przy obecnych naszych środkach, przy trudnościach finansowych, jakie są w kraju warsztaty te nie dadzą się przyprowadzić do doskonałości.</u>
          <u xml:id="u-27.26" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Jeżeli chodzi o plan gospodarczy, to ten piali gospodarczy, jaki ma Rząd, obserwują Panowie już od dość dawna. Mianowicie wyraża się on w tem, żeby doprowadzić do potanienia produkty przemysłowe i usunąć dysproporcję, jaka jest miedzy produkcją rolniczą, a produkcją przemysłową, bo to jest jedyny sposób, żeby życie powróciło na normalne tory.</u>
          <u xml:id="u-27.27" who="#komentarz">(Głos: Jakoś tego nie widać.)</u>
          <u xml:id="u-27.28" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Tego programu nie mogę w detalach tu Panom przedstawić, dlatego, że dojście do potanienia produktów, wymaga w różnych przedsiębiorstwach, w różnych gałęziach; produkcji, różnych sposobów.</u>
          <u xml:id="u-27.29" who="#komentarz">(Głos: Zacznijcie od „Skarbofermu”)</u>
          <u xml:id="u-27.30" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">„Skarboferm” stoi dość dobrze i jest nie najgorzej prowadzonem przedsiębiorstwem, są znacznie gorsze. Są przedsiębiorstwa, gdzie wystarczy, żeby nastąpiło wprowadzenie oszczędności we władzach kierowniczych tych przedsiębiorstw. Dyrektorów, jest tam za dużo, trzebaby tę ilość trochę zmniejszyć. Może Rady Nadzorcze są nieraz za obfite, wystarczy aby je zmniejszyć i w ten sposób sanację przeprowadzić. Są jednak inne, gdzie już te środki nie wystarczają i gdzie trzeba iść głębiej. Ta metoda w pewnych gałęziach wydala już doskonałe rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-27.31" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Z tej wysokiej trybuny było podnoszone, że na Górnym Śląsku zgodzono się na powiększenie dnia pracy do 8 godzin, a pomimo to sanacji tam niema, przemysł wije się w konwulsjach, przechodzi ostry kryzys. Proszę Panów, właśnie na Górnym Śląsku, gdzie obserwujemy bardzo ostry kryzys, w hutnictwie, jesteśmy świadkami, że w górnictwie narażonem na niesłychane niebezpieczeństwa, jednakowoż pracuje się 5–6 dni! Nie znam kopalni większej, któraby pracowała tylko 4 dni. Czego to jest następstwem? To jest następstwem, że w tej pracy sanacji złączyli się przemysłowcy, Rząd i robotnicy i razem stworzyli warunki, które umożliwiły egzystencję i zapewniły tej ogromnej ilości robotników w górnictwie jaką taką egzystencję. Na Górnym Śląsku byłby kryzys niesłychanie cięższy i niesłychanie niebezpieczniejszy, gdyby był objął także górnictwo, czego się szczęśliwie dało dotychczas uniknąć! W tym wspólnym wysiłku, na Górnym Śląsku, co tutaj rzeczywiście z największą satysfakcję podnoszę, osiągnęło się to, że 150.000 robotników w górnictwie pracuje mniej lub więcej normalnie. I tylko w hutnictwie, które ma naturalnie warunki bardzo ciężkie, kryzys się uwydatnił. Co by było gdyby do 35.000 hutników dołączyło się jeszcze 150.000 bezrobotnych w górnictwie? I dlatego tutaj śmiem twierdzić, że w tym wypadku moja rzekoma miękkość może się nawet na coś przydać, dlatego, że w mojej działalności dążę, żeby usuńcie barierę sztuczną, która stoi między przemysłowcami a robotnikiem, żeby ich zbliżyć, złączyć i stworzyć warunki w innych gałęziach przemysłu takie, któreby umożliwiły pracę, jaka jest w górnictwie. I przemysłowcy, mając na względzie dobro Państwa, dali się skłonić do tego, by obniżyć bardzo wydatnie cenę węgla wtedy, kiedy nie było jeszcze mowy o obniżeniu płac robotnikom. Uważam bowiem za jedną mądrą drogę, za drogę prowadzącą do celu w wysiłku sanacyjnym, by przemysłowiec, który jest silniejszy, najpierw rozpoczął swoją ofiarę tą częścią wysiłku, którą on chce złożyć na wspólnym ołtarzu, by później wspólnemi siłami dojść do pewnego porozumienia, by wspólnemi siłami przesilenie opanować.</u>
          <u xml:id="u-27.32" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Powołuję się na przemówienie p. Diamanda, który teraz trochę oponuje, ale który powiedział, że Rząd p. Grabskiego dokonał jednego wielkiego cudu, mianowicie, że dziś stworzył front przemysłowców i robotników przeciw Rządowi. Rzeczywiście przemysłowiec i robotnik to jest dopiero przemysł, ale nie sam przemysłowiec i nie sam robotnik.</u>
          <u xml:id="u-27.33" who="#komentarz">(P. Diamand: Tylko bez przemysłowca może się obejść, a bez robotnika nie.)</u>
          <u xml:id="u-27.34" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Bez przemysłowca też się nie obejdzie. W obecnym ustroju kapitalistycznym jeszcze ten przemysłowiec i kapitalista jest potrzebny.</u>
          <u xml:id="u-27.35" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Otóż chodzi o to, żeby ten przemysłowiec, robotnik i Rząd złączyli swoje siły w tym wysiłku, a jeżeli je złączą, to ja się nie obawiam o przesilenie u nas. Przesilenie u nas może być bardzo szybko zlikwidowane i to oświadczam w całem poczuciu odpowiedzialności z tego miejsca. Dlaczego? Dlatego, że poza pewnemi gałęziami przemysłu, które nie mają naturalnych warunków korzystnych, większa część gałęzi produkcji u nas ma normalne warunki rozwoju. Ma u nas normalne a nawet świetne warunki rozwoju górnictwo, ma produkcja rolna, przemysł rolniczy.</u>
          <u xml:id="u-27.36" who="#komentarz">(P. Diamand: A z przemysłem budowlanym co jest?).</u>
          <u xml:id="u-27.37" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Budowlany przemysł poza żelazem ma doskonałe warunki, ma bowiem drzewo, wapno, glinę, cement i węgiel tani; Wszystkie gałęzie przemysłu, poza przemysłem żelaznym, który jest w ciężkich warunkach, i naftą, które też jest w dość ciężkiem położeniu, mogą się rozwijać i tylko od nas zależy, czy te warunki doprowadzimy do rozkwitu. Jabym się obawiał o przyszłość naszego przemysłu i gospodarkę polską wtedy, gdyby te warunki naturalne nie istniały. Wobec tego, że istnieją, to my wszyscy: i przemysłowcy i Rząd i robotnicy musimy znaleźć i znajdziemy możność wyjścia z obecnych trudności. A w interesie wszystkich tych trzech czynników leży, ażeby to stało się jaknajprędzej i z jaknajmniejszemi ofiarami. Przykład Górnego Śląska wskazuje na to, że nie wystarcza jedynie pomoc rządowa. Rząd w całym szeregu gałęzi przemysłowych, jak np. w przemyśle budowlanym, w przemyśle chemicznym, następnie w przemyśle hutniczym obniżył podatek od węgla do zera wtedy, kiedy on wynosił 25%. I jaki był efekt? Żaden. Nie było efektu dlatego, że w dalszym ciągu te warsztaty pracy przestawały pracować, były zamykane, jednem słowem nie rozwijały się wcale. Więc nie samo obniżenie podatków jest kluczem sytuacji; nie uzdrowią jej w wielu gałęziach sami przemysłowcy, będzie musiał być pociągnięty i robotnik do współpracy. Dlatego stwierdzam, że tutaj czynność Rządu, czynność Ministra Przemysłu i Handlu może być pożyteczna, a ona była już pożyteczna. W wielu wypadkach udało się nam usunąć wybuch strajku i mogę z całem zadowoleniem skonstatować, że pod względem ilości strajków, ilości bezrobocia z powodu lokautów nie przeszliśmy pewnej normy, którą obserwowaliśmy gdzieindziej!</u>
          <u xml:id="u-27.38" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Plan gospodarczy Państwa, powiedzmy, może być tylko w tych ogólnych zarysach naszkicowany w tej linii, którą tutaj przedstawiłem i która zresztą nie stanowi nic nowego. I dlatego do wyjścia z obecnych trudności gospodarczych nie potrzeba żadnej nadzwyczajnej mądrości, wystarczy zdrowy rozum, wystarczy pojęcie tego, że trzeba produkować taniej, trzeba produkować tak tanio, by można konkurować z wyrobami obcemi! I o ile danego towaru nie wyprodukujemy dość tanio, nie potrafimy go sprzedać, w takim razie musi przyjść do zamknięcia fabryk.</u>
          <u xml:id="u-27.39" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Naturalnie, że polityka kredytowa, że polityka podatkowa pod tym względem może być bardzo wielką pomocą. Co się tyczy podatków, to Wysoka Izba doskonale wie, że Rząd pod tym względem bardzo dużo już zrobił. Ja śmiem twierdzić, że poszedł wprost z błyskawiczną szybkością w kierunku zwalniania tych najbardziej cierpiących gałęzi przemysłu od najbardziej uciążliwych podatków. Obniżyliśmy podatek węglowy z 35% do 5%, na G. Śląsku kapitaliści obniżyli ceny węgla o 60%, więc znacznie dalej poszli, aniżeli podatek.</u>
          <u xml:id="u-27.40" who="#komentarz">(Głos: Jeszcze za wysokie ceny węgla.)</u>
          <u xml:id="u-27.41" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Ceny węgla zostały obniżone więcej, aniżeli w Czechosłowacji: nie jest to jeszcze ten ideał, do którego bym pragnął dojść, ale jest już tyle, że obniżka ta umożliwi produkcji opartej na tym węglu, pracować taniej pod względem drożyzny surowca, tak podstawowego, jakim jest węgiel. Więc jest to już ogromny krok naprzód. W innych gałęziach produkcji musimy iść za tym przykładem, musimy się starać wszelkiemi siłami doprowadzić również do obniżenia kosztów produkcji. Przemysł hutniczy zwolniliśmy od podatku węglowego zupełnie, a jeżeli chodzi o podatek obrotowy, to to, co się mówi o Chlebie, że podatek obrotowy czterokrotnie ujawnia się w Chlebie, zostało zredukowane w hutnictwie do jednokrotnego podatku. Jest cały szereg manipulacji w hutnictwie, które dawniej były obłożone podatkiem, obecnie wszystkie te manipulacje ściągnęliśmy w jedno, tak, że hutnictwo tylko jeden raz podatek opłaca. Była to duża ofiara ze strony Skarbu!</u>
          <u xml:id="u-27.42" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Co się tyczy polityki kredytowej, to, proszę Panów, jest to dziedzina, która należy do innego resortu, Ja tylko pośrednio się z nią stykam, ale jednak mimo to mogę stwierdzić, że niema dla nas innej rady, jak tylko oszczędzać i zbierać te kapitały, które są potrzebne, które posiadaliśmy w dużej dość mierze przed wojną, a które teraz przez wojnę i przez inflację zostały zniszczone, a które muszą być znowu wysiłkiem całego społeczeństwa powoli zebrane.</u>
          <u xml:id="u-27.43" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Proszę Panów, jest i inna droga, na którą niektórzy z panów posłów zwracali uwagę, mianowicie uzyskanie pożyczki zagranicznej. Nie przeczę, że pożyczka zagraniczna będzie pożyteczna, musi być uzyskana! Drogi, jakimi można ją dostać, jak się o nią starać, mogą być różne. Muszą się starać o pożyczkę zagraniczną przemysłowcy, sami i na nich przedewszystkiem ten obowiązek obecnie spada, musi się starać o pożyczkę zagraniczna i Rząd w swoim czasie. Ale ja stwierdzam i chciałbym to z całym naciskiem tutaj powiedzieć, że żadne kredyty nie pomogą, jeżeli najpierw nie zostaną przedsiębiorstwa uzdrowione. Musi przedsiębiorstwo pracować conajmniej bez strat, jeżeli się ma zapożyczać, jeżeli ma zaciągnąć kredyt. Jak długo pracuje ze stratami, tak długo pożyczka nie jest ratunkiem, ale największem nieszczęściem! Otóż chodzi o to, że najpierw musimy się o sanację tych przedsiębiorstw starać, a równocześnie o pożyczkę zagraniczną, ale przestrzegam jaknajdobitniej przed zadłużeniem się bez tej sanacji.</u>
          <u xml:id="u-27.44" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Były tu specjalne sprawy podniesione ze strony niektórych pp. posłów, mianowicie sprawy Górnego Śląska.</u>
          <u xml:id="u-27.45" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Otóż jabym chciał tu jednakowoż na jedną rzecz zwrócić uwagę. Gdyby tak było, jak niektórzy panowie posłowie twierdzili, że ten kryzys gospodarczy na Śląsku jest wywołany li tylko złą wolą przedsiębiorców, i że trzeba tylko komisarza rządowego, aby sprawę uzdrowić, to w takim razie tego kryzysu gospodarczego nie potrzebowalibyśmy się obawiać! O ile obecny Minister Przemysłu i Handlu jest miękki, należałoby go zastąpić człowiekiem twardym, któryby zrobił porządek i te stosunki uszanował. Nie byłoby to rzeczą trudną do przeprowadzenia.</u>
          <u xml:id="u-27.46" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Niestety, sytuacja tak się nie przedstawia. Ja muszę stwierdzić z tej trybuny, że były pewne rzeczy, które mi się z punktu widzenia państwowego u przemysłowców górnośląskich nie podobały, naogół jednak muszę skonstatować, że ten tak zwany niemiecki przemysł, gdy wobec niego Rząd wystąpił ze stanowczością i pewnemi żądaniami konkretnemi, zastosował się do nich lojalnie. Dlatego sprawy, co do sabotażu ze strony przemysłowców i t. d., to według naszych badań, według badań Rządu, a badania te nie były prowadzone li tylko ze strony Ministerstwa Przemysłu i Handlu, ale i ze strony innych resortów, okazało się, że nie ma podstawy twierdzić, żeby tam był sabotaż. Mogę przyjąć, że jeden albo drugi dyrektor opiera się przeciw dopuszczeniu wpływów polskich, przeciw przyjmowaniu wyższych urzędników Polaków, ale rzeczą Rządu jest ten opór złamać. Rząd ma możność to zrobić., Muszę skonstatować z tej wysokiej trybuny, że przemysłowcy niemieccy pod naciskiem Rządu i na żądanie Rządu jednakowoż zmieniają front. Stwierdzam, że to jest dopiero początek, że Rząd ma jeszcze dużo do wykonania; sytuacja na Śląsku nie jest jeszcze zdrowa; odsetek urzędników polaków jest zamały i musi odpowiadać sile liczebnej polskiej ludności Śląska.</u>
          <u xml:id="u-27.47" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Ale to są rzeczy, które nie mogły być w przeciągu tygodnia zrobione. To jest kwestia, która wymaga pewnego czasu. Pod tym względem mogę oświadczyć, że na tę sprawę zwracam należytą uwagę i będę się starał i cały Rządu musi stać na straży interesów narodowych i musi się domagać, aby tam odpowiednie ustosunkowanie na odpowiednich stanowiskach sił polskich do sił niemieckich nastąpiło.</u>
          <u xml:id="u-27.48" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Proszę Panów, były jeszcze dwie sprawy, na które chciałbym zwrócić uwagę, a które są również dość ważne. Mianowicie, pierwsza sprawa, to sprawa obstalunku węgla z Górnego Śląska dla kolei i następnie sprawa połączenia kolejowego centrów Polski ze Śląskiem. Proszę Panów, rzeczywiście, jeżeli chodzi o stosunek obstalunków ze strony kolei na Śląsku, to nie odpowiada on wielkości produkcji górnośląskiej. Ministerstwo Kolei uwzględnia w większym stopniu kopalnie Małopolski, i kopalnie w Dąbrowie Górniczej. Ja tutaj musze stwierdzić i przyznać się, że nie mógłbym z czystem sumieniem żądać, aby obstalunki dla kolei z Górnego Śląska były proporcjonalne do całej produkcji górnośląskiej.</u>
          <u xml:id="u-27.49" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Byłoby to niesprawiedliwe. Dotąd tak nie było i stan dotychczasowy nie powinien ulec zmianie. Kopalnie Małopolskie są w niesłychanie ciężkiem położeniu; pokłady są cienkie i metody pracy są niesłychanie drogie, o wiele droższe, aniżeli przy bogatszych pokładach węgla na Górnym Śląsku i nic dziwnego, że kolej, Państwo uwzględnia to trudne położenie kopalń Małopolskich i faworyzuje je do pewnego stopnia temi zamówieniami, bo musiałyby inaczej stanąć.</u>
          <u xml:id="u-27.50" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Aczkolwiek łączą mnie specjalne węzły uczucia z Górnym Śląskiem, to jednakowoż tutaj muszę stanąć na stanowisku interesów ogólno narodowych. Kopalnie Śląskie są zasobniejsze i maja większą możność wywiezienia swego produktu zagranicę.</u>
          <u xml:id="u-27.51" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Jeżeli chodzi o sprawę linii kolejowych, łączących Śląsk z głównemi centrami Polski, to rzeczywiście sprawa ta dotychczas pomyślnie nie została załatwiona. Te połączenia dotychczas nie zostały tak uruchomione, jakby interes gospodarczy Górnego Śląska i Polski tego wymagał, ale pierwsze kroki w tym kierunku zostały poczynione i mam nadzieję, że połączenie Pawłowice — Chybie, rozbudowa dworca w Chybie, następnie połączenia, które okrążą węzeł bytomski, połączenie wzdłuż Odry i to z należytym pośpiechem zostanie wykonane. W niedługim czasie przyjdzie również do budowy tych linii, łączących Śląsk z Polską, o których w prasie było tyle mówione, a których projekty są rozpatrywane i znajdują się dziś na warsztacie Ministerstwa Kolei Żelaznych. Nie trzeba się łudzić, żeby tego rodzaju sprawa, jak budowa kolei żelaznych, tylu środków pieniężnych wymagająca, mogła być z dnia na dzień załatwiona. Tu są potrzebne sumy olbrzymie, których musi dostarczyć zagranica, a kiedy zagranica wyrobi sobie zaufanie do nas, wtedy te kapitały do nas dojdą i wtedy ostateczne przesilenie hut żelaznych śląskich będzie miało swój koniec.</u>
          <u xml:id="u-27.52" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Chciałbym jeszcze wyjaśnić jedno twierdzenie p. posła Żuławskiego, które rzeczywiście mogło zafrasować Izbę cyframi, tutaj podanemi. P. Żuławski zacytował, że w lutym zeszłego roku cena węgla górnośląskiego wynosiła 303,000 marek za tonnę, podczas, kiedy w Małopolsce w kopalni Brzeszcze wynosiła 80.000 marek.</u>
          <u xml:id="u-27.53" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Jest to faktem, ale trzeba do tego dodać małe uzupełnienie. Ceny te powstały jeszcze w czasach, kiedy na Górnym Śląsku kursowały marki niemieckie i marka ta w okresie styczeń-luty niesłychanie spadła, a później się bardzo poważnie podniosła. Do tego okresu spadku zostały wszystkie ceny dostosowane, między innemi i robocizny. Kiedy marka niemiecka się podniosła, po przewalutowaniu na marki pilskie, stosunki rzeczywiście horrendalne się wytworzyły. To był jednak czas przejściowy, to zostało szybko zlikwidowane i chcę tu stwierdzić, panie pośle Żuławski, że węgiel górnośląski przy swej wyższej wartości kalorycznej był w pewnych okresach tańszy, aniżeli dąbrowski.</u>
          <u xml:id="u-27.54" who="#MinisterPrzemysłuiHandluKiedroń">Dobiegam do końca moich wywodów. Nie da się zaprzeczyć, że sytuacja w życiu gospodarczym Polski w chwili obecnej jest ciężka, ale ze słów, wszystkich poprzednich mówców, o czem sam jestem najmocniej przekonany, wynika, że sytuacja nie jest bynajmniej beznadziejna. Mamy podstawy naturalne naszej produkcji takie, że z kryzysu gospodarczego możemy wyjść i łatwo i szybko. Trzeba tylko zabliźnić te rany, które wywołała wojna, które wywołała inflacja marki polskiej. Trzeba przedewszystkiem, żeby znowu zmysł kalkulacyjny, żeby znowu rachunkowość weszła w przedsiębiorstwa, a wtenczas jest możność obniżenia cen, dopasowania ich do ceny produktów rolniczych i dojścia do stosunków normalnych. Przy dobrej woli wszystkich czynników miarodajnych, a przedewszystkiem przemysłowca, który ma największy w tem interes, a także Rządu i robotnika, mam nadzieję, że okres kryzysu nie będzie długotrwały i że już w jesieni będziemy obserwowali znaczną poprawę stosunków. A muszę oświadczyć z tej wysokiej trybuny, że to, co do Rządu należy, Rząd zrobi; Rząd swój obowiązek spełni, tak, jak to czynił dotychczas w miarę swej możności, i nie cofnie się nawet przed dużemi ofiarami, gdy chodzi o doprowadzenie życia gospodarczego do stosunków normalnych.</u>
          <u xml:id="u-27.55" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Rozprawa wyczerpana. Ostatni ma głos p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PKosydarski">Wysoka Izbo! Nie chcę mówić o Urzędzie Przywozu i Wywozu, nad którym Komisja Przemysłowo-Handlowa przeszła do porządku. Należy tem rozwiązaniem kwestii byłoby usunięcie przyczyn zła i w ten sposób skończenie z tym urzędem.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PKosydarski">Co się tyczy traktatów handlowych, które zostały w czasie dyskusji poruszone, to nie chodzi o dobroć tych traktatów, lecz o metody stosowane przy załatwianiu tych traktatów. Mianowicie istnieje szkodliwa kolegialność w tworzeniu traktatów. Gdzieindziej, jak np. we Francji traktaty załatwia Ministerstwo Przemysłu i Handlu, u nas tworzy się osobne wydziały w poszczególnych ministerstwach, w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, w Ministerstwie Rolnictwa, w Ministerstwie Przemysłu i Handlu. Ta kolegialność jest bardzo szkodliwa i to się odbija na istocie i wartości traktatu. Stawiano zarzuty p. Ministrowi Przemysłu i Handlu. Stanowisko, które zajęli niektórzy mówcy, jest błędne, bo p. Minister Przemysłu i Handlu za to nie jest odpowiedzialny, ponieważ tych spraw nie załatwia on, lecz załatwia Rząd w osobie p. Grabskiego, który jest zarazem Ministrem Spraw Wojskowych, Ministrem Przemysłu i Handlu, Ministrem Robót Publiczny eh. Ministrem Ochrony Pracy i t. d. Dlatego jeśli chodzi o obecne przesilenie gospodarcze, to ono powinno być załatwione w sposób kolegialny i tu jest kolegialność potrzebna, ale my tego nie widzimy zarówno jeżeli chodzi o komisje w Sejmie, jak o komisie poza Sejmem. Ani razu Rząd nie wystąpił kolegialnie, natomiast występuje albo sam p. Minister Przemysłu i Handlu, albo też p. Klamer, zastępca Ministra Skarbu na bardzo krótki okres czasu i w ten sposób kończy się cała dyskusja, która powinna poruszyć wszystkie resorty. W życiu wiemy, jak się to objawia. Ministerstwo Przemysłu i Handlu wydaje pewne zarządzenia, które są sprzeczne z zarządzeniami Min. Roln. i Dóbr Państwowych, a gdy Ministerstwo Kolei Żelaznych wydaje zarządzenia. Ministerstwo Przemysłu i Handlu jest temu przeciwne. Tymczasem życie gospodarcze zazębia się o wszystkie resorty wspólnie. Nie można sobie wyobrazić polityki celnej, polityki taryfowej, nie można sobie wyobrazić linii komunikacyjnych, które mają być dostosowane do życia gospodarczego, jeżeli istnieje rozbieżność w pracy niema kolegialności, która tu jest właśnie potrzebna, a nie możemy się jej doczekać.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Głos w centrum: Racja.)</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PKosydarski">Z przemówień reprezentanta klasy robotniczej i przedstawiciela wielkiego przemysłu, jesteśmy zadowoleni, bo, zdaje się, metoda została uzgodniona. Najgorzej na tem wychodzi rolnictwo, które dostarcza olbrzymiego kontyngentu nabywców, konsumentów, a tu jest zupełnie ignorowane, mimo to, że wielki przemysł i robotnik zależy właśnie od tego, co konsumuje. I jeżeli chodzi o politykę celną, taryfową, i o całą politykę gospodarczą, to zawsze powinno się mieć na uwadze los, położenie i możność nabywczą szerokich mas konsumentów, które właśnie w rolnictwie mają wielkie i poczesne miejsce.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PKosydarski">Twierdzenie p. Wierzbickiego, że przemysł poniesie ofiary, jest zupełnie wytłumaczone i uzasadnione. Przemysł już dojrzał do tego i te ofiary musi poczynić. Niema innego wyjścia dla wielkiego przemysłu, jak tylko kosztem ofiar, zwrotem tego co zostało nabyte kosztem podatku inflacyjnego, który znowu rolnictwo zapłaciło, oddać to wszystko społeczeństwu.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#PKosydarski">Co do wytwórczości i spotęgowania pracy, to i robotnicy muszą ponieść pewne ofiary. Nie wyobrażam sobie, jak możemy konkurować z towarem zagranicznym, jeżeli i robocizna i kapitał, który daje na tę robociznę i prowadzi przedsiębiorstwo, będzie stale w uprzywilejowanej sytuacji, będą droższe warunki wytwórczości i pracy, niż za granicą, uzdrowienie przemysłu naszego, sytuacji gospodarczej jest ściśle związane z możnością konkurencji, która polega na zgraniu się tych dwóch faktów, mianowicie kapitału i pracy robotnika. Polska ż przesilenia gospodarczego może wyjść i wyjdzie szczęśliwie, jeżeli zdobędzie sobie, odpowiednie rynki zbytu, ale do zdobycia tych rynków potrzebne są także i odpowiednie środki.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#PKosydarski">U nas niema zrozumienia dla linii komunikacyjnych, któreby łączyły tereny wytwórczości z terenami, które łakną dowozu. Szkodliwem też jest zaniechanie budowy odpowiednich środowisk, zaniechanie wybijania sobie okna na morze. Poruszę teraz sprawę budowy portu w Gdyni. Ta paląca sprawa stoi na martwym punkcie.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#PKosydarski">Słyszeliśmy na połączonych Komisjach Morskiej i Przemysłowo-Handlowej, oraz także z ust p. Prezesa Rady Ministrów Grabskiego, że budowa portu w Gdyni już jest zdecydowana, a dziś fest taki stan rzeczy, że ten rok jest stracony dla budowy. Kontrakty nie są podpisane i to przedsiębiorstwo, które chciało budować, nie buduje, tłumacząc się, że nie uzyskało wielkich subsydjów od Rządu. Nie dlatego oddaliśmy budowę temu przedsiębiorstwu, żeby brało subsydja od Rządu, lecz żeby sprowadziło kapitały z zagranicy, któreby zaryzykowało w budowie portu. Jeżeli dziś budowa portu nie jest posunięta naprzód to odpowiedzialność za to ponoszą organa, które miały budowę portu przyśpieszyć.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Urząd Walki z Lichwa!)</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#PKosydarski">Najlepszym dowodem niezgrania pewnych posunięć w rozmaitych resortach, związanych z życiem gospodarczem, jest chociażby to, co się dzieje w takim urzędzie, jak Urząd do Walki z Drożyzną i Lichwą. To co robi ten urząd jest sprzeczne z zamiarami i postanowieniami Ministerstwa Przemysłu i Handlu. W interesie ministerstwa leży, żeby zarówno produkcja jak i handel nie były nielogicznie, czy w sposób karygodny szykanowane przez organy, które dużo kosztują, a najwięcej szkody przynoszą. Wskutek działalności tego organu, największe chyba straty poniosło drobne rolnictwo, któremu, ten urząd specjalnie dal się we znaki. Jesteśmy krajem najdroższym. Brak kredytu daje się dotkliwie odczuć. Wiemy o tem, że przemysł zwraca się do Rządu, żeby się posypały subwencje, pomoc finansowa. Ale jeżeli to nastąpiło, to w takim razie musi być jak najenergiczniejsza kontrola, aby te wielkie kapitały nie zostały zmarnowane i żeby rozbudowa przemysłu zastosowana była do samowystarczalności i obrony Państwa. Wszystkie przedsiębiorstwa, które w czasie wojennym wyrosły na chorym organizmie Państwa, musza być zlikwidowane i jeżeli Rząd nie przystąpi do szybkiej ich likwidacji, to nie będzie w możności uzdrowić obecnego położenia gospodarczego. To co się stało w państwach zagranicznych, które przechodziły przesilenie gospodarcze, musi się zacząć i u nas. Widzimy, że w 1922 r. w Czechosłowacji było zupełnie inaczej. Konsolidacja i organizacja przemysłu jest wstępem do uzdrowienia sytuacji gospodarczej. Nie może to się stać kosztem Państwa i kosztem innych dziedzin produkcji, aby przemysł, który wybujał ponad miarę, to jest potrzebne, ale nie we wszystkich gałęziach — utrzymał się w tym stanie jak obecnie. To co jest niezdrowe, to co wyrosło na chorym organizmie, musi jak najprędzej odpaść. To jest pierwszy etap, zmierzający do uzdrowienia przemysłu. Rząd tego nie zrobi, zrobi to samo życie. Jakikolwiekby to nie byt rząd, nie dokona tego, ale dokonają tego warunki ekonomiczne, które są związane częściowo z czynnikami Państwa Polskiego, a zależą od koniunktury światowej i z tego punktu widzenia właśnie należy rozpatrywać uzdrowienie naszego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#PKosydarski">Reasumując to, co Szanowni Panowie tutaj zaznaczyli, co do Ministerstwa Przemysłu i Handlu, należy stwierdzić, że przebudowanie tego Ministerstwa musi nastąpić jak najprędzej. Ministerstwo Przemysłu i Handlu musi zrozumieć obecne ciężkie położenie gospodarcze naszego kraju i musi wytężyć wszystkie siły, aby tę rzecz kolegialnie załatwić i usunąć rozbieżności, które istnieją pomiędzy poszczególnymi resortami, bo w uzdrowienie sytuacji gospodarczej inaczej wierzyć nie można.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Proponuję Panom odłożenie głosowania i dalszej rozprawy nad preliminarzem budżetowym do następnego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do interpelacji.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#Marszałek">Nadmieniam, że w jednej interpelacji jest mowa o obywatelach, którzy nie są znani w granicach Polski, wobec tego muszę wstrzymać tę interpelację do porozumienia się z panami interpelantami.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#Marszałek">Wpłynęła również interpelacja p. Podhorskiego, co do której muszę się porozumieć z interpelantem, którego niema na sali. Odkładam jej odczytanie.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie pozostałych interpelacji.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#Marszałek">Interpelacja p. Pawlaka i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pogwałcenia prawa i nadużycia władz przez starostę pow. ostrowskiego na Wołyniu względem włościan wsi Wołoskowce.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#Marszałek">Interpelacja p. Dmitrijuka i tow. do p.p. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie bezprawnego znęcania się komendanta posterunku policji państwowej i jego zastępcy w Dywinie pow. kobryńskiego nad włościanami tegoż miasteczka, Jakimem Kraczko i Charłampijem Skraszczukiem.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#Marszałek">Interpelacja posłów Zw. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprzykładnych nadużyć policji pow. chełmińskiego na Pomorzu.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#Marszałek">Interpelacja p. Wolickiego i tow. ze Z. P. P. S. do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie lekkomyślnego trwonienia majątku państwowego przez p. Nelarda, kierownika poddyrekcji P. K. P. w Brześciu.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#Marszałek">Interpelacja p. Bajsarowieża i tow. z klubu P. S. L. Piast do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie nie licującego z godnością sędziego postępowania i zachowywania się Jana Kaliniewicza. naczelnika sądu w Mostach Wielkich.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#Marszałek">Interpelacja p. Sochy i tow. z klubu poselskiego Zw. Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie opuszczenia urzędu starostwa niżańskiego przez wszystkich wyższych urzędników.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#Marszałek">Interpelacja Zw. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie nieuzasadnionej konkurencji, jaką uprawiają muzycy wojskowi na niekorzyść muzyków cywilnych.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#Marszałek">Interpelacja p. Wiewiórskiego i tow. z klubu poselskiego Zw. Chłopskiego do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Reform Rolnych w sprawie nadużyć, popełnianych przy sprawach przewłaszczeniowych w sądzie powiatowym w Kępnie.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#Marszałek">Interpelacja p. Sochy i tow. z klubu poselskiego Zw. Chłopskiego do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Spraw Wewnętrznych w sprawie dozoru i opieki nad Aleksandrem Miazgą z Węglisk. który podczas służby wojskowej nabawił się choroby umysłowej.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#Marszałek">Interpelacja p. Graebego i tow. z klubu Zjednoczenia Niemieckiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie uniemożliwienia pójścia do kościoła mieszkańcom gminy ewangelickiej Zakrzewo pow. Wejherowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#Marszałek">Wniosek p. Kozłowskiego i tow. ze ZW. Lud. Nar. w sprawie ochrony łososi i rybołóstwa na wodach Dunajca na obszarze pow. nowotarskiego, odsyłam do Komisji Rolnej i Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#Marszałek">Wniosek p. Skrzypy i tow. z Klubu Ukraińskiej Socjalno-Demokratycznej Partii w sprawie uregulowania koryta rzeki Sanu oraz przywrócenia zabranej przez San ziemi włościanom wsi Łazów gminy Krzeszów pow. biłgorajskiego — odsyłam do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#Marszałek">Proponuję Panom odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 10 z następującym porządkiem dziennym: dalsza rozprawa nad preliminarzem budżetowym (druk nr. 1210) oraz trzecie czytanie ustawy o ochronie drobnych dzierżawców rolnych (druk nr 1293. 1020, 1018 i roneo nr 111).</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#Marszałek">Będziemy obradować w sposób następujący: zaczniemy od dyskusji nad preliminarzem budżetowym i będziemy obradować do godziny 2, po obiedzie przerwiemy na chwilę dyskusję nad preliminarzem budżetowym i weźmiemy ustawę o dzierżawcach, mniej więcej około godziny 4% odbędzie się głosowanie nad tą ustawą, potem będziemy głosować nad przedyskutowanemi częściami preliminarza budżetowego i następnie wrócimy do rozprawy nad preliminarzem budżetowym do godziny S jak dziś. Głosowanie odbędzie się mniej więcej między 4 a 5.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#Marszałek">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 wlecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>