text_structure.xml
189 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 54.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#Komentarz">Przewodniczący Marszałek Sejmu dr. Kazimierz Świtalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Protokół 144 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 145 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Jaroszewiczowa i Wawrzynowski. Listę mówców prowadzi p. Wawrzynowski.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">Do ślubowania zgłosił się p. Ignacy Kalaga.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarkę o odczytanie roty ślubowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">„Świadom obowiązków wierności wobec Państwa Polskiego, ślubuję uroczyście i zaręczam honorem, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej, w pracy na rzecz dobra Państwa nie ustawać, a troskę o jego godność, zwartość i moc za pierwsze mieć sobie przykazanie”.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">P. Kalaga.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#IgnacyKalaga">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Głosowanie nad projektem ustawy o ordynacji wyborczej do Sejmu (druki nr 1169, 1171 i 1172).</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Proszę o głos w sprawie formalnej.)</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Stanisław Stroński.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#StStroński">Poprosiłem o głos przed głosowaniem, ażeby uzasadnić wniosek o przejście do porządku dziennego nad wnioskiem, który ma być przedmiotem głosowania. Uzasadnienie moje, które postaram się ująć jaknajściślej, brzmi jak następuje:</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#StStroński">Wobec tego, że wniosek klubu B. B. W. R. w sprawie ordynacji wyborczej sejmowej z 6 czerwca 1935 r.:</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#StStroński">1) przyznane w Konstytucji obywatelom ścisłe i wyraźne prawo wybierania (art. 33) ogranicza do prawa głosowania, które jest tylko częścią wybierania, przenosi zaś rzeczywiste prawo wybierania, przez wyznaczanie kandydatów, na nieliczne grona t. z w. zgromadzeń okręgowych, które wyposaża w wyłączność tego przywileju,</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#StStroński">2) wskutek tego zaś niweczy też przyznane w Konstytucji (art. 32) właściwości wyboru w drodze głosowania powszechnego, (gdyż tylko niektórzy mieliby prawo wybierania kandydatów), równego (gdyż jedni wybierają kandydatów i głosują, a inni tylko głosują) i bezpośredniego (gdyż naprzód niektórzy wybierają kandydatów, a dopiero potem wszyscy głosują),</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#StStroński">3) nadto uchyla również przyznaną w Konstytucji (art. 52) zasadę tajności, gdyż dla wprowadzenia do owych zgromadzeń okręgowych jednego delegata wymaga 500 podpisów uwierzytelnionych notarialnie, czyli dla niezbędnej do wyznaczenia kandydata liczby kilkudziesięciu delegatów wymaga paru lub kilku dziesiątek tysięcy podpisów notarialnie uwierzytelnionych, co jest obejściem przepisu tajności,</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#StStroński">4) odebrane obywatelom, choć przyznane w Konstytucji, polityczne prawo wybierania, zawarte w możności zgłaszania kandydatów, przenosi na samorządy terytorialne, których działalność jednak znowuż Konstytucja ogranicza ściśle do „urzeczywistniania zadań administracji państwowej w zakresie potrzeb miejscowych”, (art. 75), oraz na samorządy gospodarcze, które powołane według ścisłego określenia Konstytucji „dla poszczególnych dziedzin życia gospodarczego” (art. 76), czyli wykracza poza zastrzeżone konstytucyjnie dla obu tych samorządów działania,</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#StStroński">5) odbiera przez postanowienie art. 62 tej ustawy rzeczywiste prawo głosowania nieumiejącym czytać i pisać, wbrew art. 33 Konstytucji,</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#StStroński">6) nie czyni zadość przepisowi art. 49 ust. 2 Konstytucji: żaden akt ustawodawczy nie może stać w sprzeczności z Konstytucją,</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#StStroński">7) pociąga zatem za sobą konieczność zmiany Konstytucji, a to jest niedopuszczalne na obecnej sesji nadzwyczajnej, dla której P. Prezydent Rzeczypospolitej w zarządzeniu z dn. 1 czerwca b. r.” zgodnie z art. 36 ust. 2 Konstytucji, wymienił sprawy, mogące być przedmiotem obrad, nie pomieszczając jednak wśród nich zmiany Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#StStroński">To jest uzasadnienie, a na podstawie tego uzasadnienia zgłaszam wniosek:</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#StStroński">„Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm przechodzi do porządku dziennego nad wnioskiem klubu B. B. W. R. w sprawie ordynacji wyborczej sejmowej, druk 1169”.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#StStroński">Zwracam uwagę na to, że jeżeli ten wniosek zgłaszamy, czynimy to z tem, że art. 54 ust. 1 powiada: „Prezydent Rzeczypospolitej stwierdzi podpisem moc ustawy konstytucyjnie uchwalonej oraz zarządzi jej ogłoszenie w Dzienniku Ustaw”. Następny ustęp tego samego artykułu daje P. Prezydentowi Rzeczypospolitej prawo zwracania takich ustaw, któreby nie były zgodne z postanowieniami Konstytucji. Byłoby to pierwsze i bardzo słuszne zastosowanie tego nowego postanowienia Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem formalnym p. Strońskiego, oznaczonym jako poprawka nr 1. Zatem głosujemy nad poprawką nr 1.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Proszę o zarządzenie imiennego głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#KazimierzŚwitalski">Wniosek p. Strońskiego jest formalny i dlatego nie możemy głosować nad nim imiennie. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Mniejszość, wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do wniosku mniejszości pod nr 2.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(P. Niedziałkowski: Wnoszę o imienne głosowanie.)</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#KazimierzŚwitalski">Jest wniosek o imienne głosowanie. Kto jest za imiennem głosowaniem, zechce wstać. Poparcie jest dostateczne. Zarządzam imienne głosowanie. Kto jest za poprawką nr 2, pisze słowo „tak”, kto jest przeciw, pisze słowo „nie” i swoje nazwisko. Proszę pp. Sekretarzy o zebranie kartek.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Po zebraniu kartek.)</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#KazimierzŚwitalski">Czy wszyscy Panowie Posłowie oddali kartki? Nikt więcej się nie zgłasza, zamykam głosowanie i zarządzam przerwę 10-minutową dla obliczenia głosów.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#KazimierzŚwitalski">Wznawiam posiedzenie. Ogłaszam wynik imiennego głosowania nad poprawką nr 2: Kartek oddano 322, kartek nieważnych 34, tak” głosowało posłów 71, „nie” 217, zatem poprawka upadła. (Spis nazwisk na str. 63–66.)</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do poprawek do art. 1.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką p. ks. Szydelskiego, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką p. Rataja, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką p. Bilaka, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#KazimierzŚwitalski">Zatem art. 1 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 2 niema żadnych poprawek. Artykuł ten przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do poprawek do art. 3.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawkami p. Tempki, zechce wstać. Mniejszość, poprawki upadły.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka p. Rataja...</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#komentarz">(P. Rataj: Przesądzona.)</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#KazimierzŚwitalski">Pan nie chce, żeby była głosowana, wobec tego uważam poprawkę p. Rataja za bezprzedmiotową.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za dalszą poprawką p. Tempki, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#KazimierzŚwitalski">Zatem art. 3 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 4 i 5 niema żadnych poprawek, przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 6 jest poprawka p. Rataja.</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#komentarz">(P. Rataj: Przesądzona.)</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#KazimierzŚwitalski">I poprawka p. Bilaka, które także uważam za przesądzone. Zatem art. 6 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 7 jest poprawka p. ks. Szydelskiego, którą uważam za bezprzedmiotową. Art. 7 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.19" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 8 jest poprawka p. Rataja. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Art. 8 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.20" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 9 i 10 niema żadnych poprawek, przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.21" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 11 jest poprawka p. Rottenstreicha. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-10.22" who="#KazimierzŚwitalski">Jest druga poprawka p. Rottenstreicha. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Art. 11 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.23" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 12 jest poprawka p. Tempki. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Art. 12 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.24" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką p. Rataja do art. 13, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-10.25" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką p. Tempki do art. 13, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadla. Zatem art. 13 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.26" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką p. Rataja do art. 14, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadla. Art. 14 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.27" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką p. Rataja do art. 15, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-10.28" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką p. Rymara do art. 15, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła, a zatem art. 15 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.29" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 16 jest poprawka p. Bilaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 16 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.30" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 17–20 włącznie niema żadnych poprawek, przechodzą one w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.31" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 21 jest poprawka p. Rymara. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 21 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.32" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką p. Rymara do art. 22, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Zatem art. 22 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.33" who="#KazimierzŚwitalski">Tak samo art. 23 przechodzi w brzmieniu komisyjnem, gdyż nie zgłoszono do niego żadnych poprawek.</u>
<u xml:id="u-10.34" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 24 jest poprawka p. Bilaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 24 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.35" who="#KazimierzŚwitalski">Tak samo art. 25–27 włącznie przechodzą w brzmieniu komisyjnem, gdyż żadnych poprawek do nich nie zgłoszono.</u>
<u xml:id="u-10.36" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 28 jest poprawka p. Tempki. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 28 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-10.37" who="#KazimierzŚwitalski">Art. 29 i 30 również przechodzą w brzmieniu komisyjnem, gdyż nie zgłoszono do nich żadnych poprawek.</u>
<u xml:id="u-10.38" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 31 jest poprawka nr 27 p. Rymara,</u>
<u xml:id="u-10.39" who="#komentarz">(P. Niedziałkowski: Wnoszę o imienne głosowanie.)</u>
<u xml:id="u-10.40" who="#KazimierzŚwitalski">Jest wniosek o imienne głosowanie nad tą poprawką. Proszę Panów Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Poparcie jest dostateczne. Zarządzam imienne głosowanie. Ci panowie posłowie, którzy są za tą poprawką, piszą na kartce słowo „tak”, ci, którzy są przeciw poprawce, piszą słowo „nie”.</u>
<u xml:id="u-10.41" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę pp. Sekretarzy o zajęcie się głosowaniem.</u>
<u xml:id="u-10.42" who="#komentarz">(Po zebraniu kartek.)</u>
<u xml:id="u-10.43" who="#KazimierzŚwitalski">Czy wszyscy Panowie Posłowie oddali kartki? Nikt się nie zgłasza, zamykam głosowanie. Zarządzam przerwę 10-minutową dla obliczenia głosów.</u>
<u xml:id="u-10.44" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-10.45" who="#KazimierzŚwitalski">Wznawiam posiedzenie. Wynik głosowania imiennego jest następujący: oddano kartek 333, w tem nieważnych 2, „tak” głosowało 111 posłów, „nie” 220, a zatem poprawka upadła. (Spis nazwisk na str. 61–70.)</u>
<u xml:id="u-10.46" who="#KazimierzŚwitalski">Do tego samego artykułu jest poprawka p. Rottenstreicha. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-10.47" who="#KazimierzŚwitalski">Druga poprawka p. Rottenstreicha. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-10.48" who="#KazimierzŚwitalski">Do tegoż artykułu jest poprawka 30 p. Bilaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-10.49" who="#KazimierzŚwitalski">Druga poprawka p. Bilaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-10.50" who="#KazimierzŚwitalski">Dalej jest poprawka 32 p. Rataja.</u>
<u xml:id="u-10.51" who="#komentarz">(P. Rataj: Proszę o głos w sprawie głosowania.)</u>
<u xml:id="u-10.52" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MaciejRataj">Pierwsza część tej poprawki została przesądzona. Natomiast pozostaje druga część pod nr 33, która przewiduje możność dodania do art. 32, względnie 33 nowego ustępu. Poprawka 33 pokrywa się w dużym stopniu, poza jednym szczegółem, z poprawką pod nr. 34 p. Bitnera.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką 33, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad poprawką p. Bitnera. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 31 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 32 jest poprawka 35 p. Tempki. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadla.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka 36 p. Tempki. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka 37 p. Tempki. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#KazimierzŚwitalski">Do tego samego artykułu jest poprawka 38 p. Chruckiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadla.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka 39 p. Chruckiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#KazimierzŚwitalski">Dalej jest poprawka p. Madejskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Większość, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#KazimierzŚwitalski">Następnie jest druga poprawka p. Madejskiego do art. 32: Ust. 3 tego artykułu skreśla się, zmieniając odpowiednio oznaczenie następnego ustępu. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Większość, poprawka została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka p. Chruckiego nr 39. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka p. Tempki nr 40. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#KazimierzŚwitalski">Tego samego posła poprawka nr 41. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka p. Rymara nr 42. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadla.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#KazimierzŚwitalski">A zatem art. 32 przechodzi w brzmieniu komisyjnem z poprawkami p. Madejskiego.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 33 jest poprawka p. Rymara, nr 43. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka p. Tempki nr 44. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka tego samego posła nr 43. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#KazimierzŚwitalski">Zatem art. 33 przechodzi w brzmieniu komisyjnem, jak również art. 34, ponieważ nie zgłoszono do niego poprawek.</u>
<u xml:id="u-12.18" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 35 jest poprawka p. Chruckiego nr 46. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.19" who="#KazimierzŚwitalski">Art. 35 przechodzi w brzmieniu komisyjnem, jak również art. 36, 37 i 38, do których nie zgłoszono poprawek.</u>
<u xml:id="u-12.20" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 39 jest poprawka p. Bilaka nr 47. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.21" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka p. Rottenstreicha nr 48. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.22" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka p. Rataja nr 49. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.23" who="#KazimierzŚwitalski">Zatem art. 39 przechodzi w brzmieniu komisyjnem, tak samo jak art. 40 i 41, ponieważ nie zgłoszono do nich poprawek.</u>
<u xml:id="u-12.24" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką do art. 42 p. Tempki, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 42 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-12.25" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką do art. 43 p. Tempki, zechce wstać. Stoi mniejszość. Art. 43 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-12.26" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką p. Rottenstreicha do art. 44, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.27" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką p. Bilaka do tego samego artykułu, zechce wstać. Stoi mniejszość Poprawka upadła, zatem art. 44 przechodzi w brzmieniu komisyjnem, tak samo jak i art. 45, do którego nie zgłoszono poprawek.</u>
<u xml:id="u-12.28" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką p. Rataja do art. 46, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.29" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką p. Chruckiego, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.30" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za drugą poprawką p. Rataja, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.31" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za drugą poprawką p. Chruckiego. zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.32" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za trzecią poprawką p. Rataja, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.33" who="#KazimierzŚwitalski">Art. 46 przechodzi w brzmieniu komisyjnem, tak samo jak i art. 47–49, ponieważ nie zgłoszono do nich poprawek.</u>
<u xml:id="u-12.34" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką p. Rottenstreicha do art. 50, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 50 przechodzi w brzmieniu komisyjnem, tak samo jak i art. 51–55, ponieważ nie zgłoszono do nich żadnych poprawek.</u>
<u xml:id="u-12.35" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 56 jest poprawka p. Tempki. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, po prawka upadła. Zatem art. 56 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-12.36" who="#KazimierzŚwitalski">Tak samo przechodzą w brzmieniu komisyjnem art. 57–61, ponieważ nie zgłoszono do nich poprawek.</u>
<u xml:id="u-12.37" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 62 i 63 jest poprawka p. Rymara. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.38" who="#KazimierzŚwitalski">Oprócz tego do art. 62 jest poprawka pp. Bilaka i Rottenstreicha. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.39" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 62 jest poprawka p. posła Tempki. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.40" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawki nr 64 i 65 p. Rataja uważam za bezprzedmiotowe, wobec tego głosuję poprawkę nr 66 pp. Tempki i Rataja. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Zatem art. 62 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-12.41" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 63 jest poprawka pp. Bilaka i Rataja. Kto jest za nią, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.42" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawki nr 68 i 69 uważam za przesądzone, wobec tego siłą rzeczy upadają.</u>
<u xml:id="u-12.43" who="#KazimierzŚwitalski">Głosuję poprawkę nr. 70 p. Rataja. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.44" who="#KazimierzŚwitalski">Jest jeszcze poprawka nr 71 p. Chruckiego do tego samego artykułu. Kto jest za tą poprawka, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.45" who="#KazimierzŚwitalski">Zatem art. 63 przechodzi w brzmieniu komisyjnem, jak również art. 64–67, ponieważ nie zgłoszono do nich poprawek Do art. 68 jest poprawka nr 72 p. Bilaka, którą uważam za nieaktualną. Taksamo za nieaktualną uważam poprawkę nr 73 pp. Bilaka, Rataja i Tempki.</u>
<u xml:id="u-12.46" who="#KazimierzŚwitalski">Głosuję poprawkę nr 74 p. Chruckiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.47" who="#KazimierzŚwitalski">Zatem art. 68 przechodzi w brzmieniu komisyjnem, tak samo jak art. 69, gdyż niema do niego poprawek.</u>
<u xml:id="u-12.48" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 70 jest poprawka p. Rataja. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Art. 70 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-12.49" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 71 jest poprawka nr 76, którą uważam za nieaktualną. Wobec tego art. 71 przechodzi w brzmieniu komisyjnem, tak samo jak art. 72 i 73, ponieważ nie zostały do nich zgłoszone poprawki.</u>
<u xml:id="u-12.50" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 74 jest poprawka p. Bilaka nr 77. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Kto jest za poprawką nr 78 tego samego posła, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Art. 74 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-12.51" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 75–77 niema żadnych poprawek, przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-12.52" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 78 jest poprawka p. Rataja. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Art. 78 przechodzi w brzmieniu komisyjnem, tak samo art. 79, do którego nie zgłoszono poprawek.</u>
<u xml:id="u-12.53" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką nr 80 p. Tempki do art. 80, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Kto jest za poprawką nr 81 tegoż posła, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Kto jest za poprawką nr 82 tegoż posła, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadla.</u>
<u xml:id="u-12.54" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką p. Trąmpczyńskiego do tego samego artykułu, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.55" who="#KazimierzŚwitalski">Zatem art. 80 przechodzi w brzmieniu komisyjnem. Tak samo art. 81–85 przechodzą w brzmieniu komisyjnem, ponieważ nie zgłoszono do nich poprawek.</u>
<u xml:id="u-12.56" who="#KazimierzŚwitalski">Następnie do art. 85 jest poprawka p. Komarnickiego nr 84. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.57" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 86, a według nowej numeracji 87 jest poprawka p. Bilaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Zatem art. 87 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-12.58" who="#KazimierzŚwitalski">Art. 88 i 89. do których nie zgłoszono żadnych poprawek, przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-12.59" who="#KazimierzŚwitalski">Następnie do art. 90 jest poprawka nr 86 p. Tempki. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Art. 90 przechodzi więc w brzmieniu komisyjnem. jak i art. 91, do którego nie zgłoszono poprawek.</u>
<u xml:id="u-12.60" who="#KazimierzŚwitalski">Dalej jest poprawka p. Trąmpczyńskiego, oznaczona nr 87. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Art. 92 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-12.61" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 93 jest poprawka p. Madejskiego o skreślenie tego artykułu. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi większość, poprawka przyjęta, a zatem artykuł ten zostaje skreślony.</u>
<u xml:id="u-12.62" who="#KazimierzŚwitalski">Dalej jest poprawka p. Rymara, oznaczona nr 88. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.63" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka nr 89. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-12.64" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka nr 90. Kto jest za przyjęciem poprawki, zechce wstać. Mniejszość, poprawka opadła.</u>
<u xml:id="u-12.65" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do poprawki nr 91. Kto jest za jej przyjęciem, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. A zatem artykuł ten przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-12.66" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do poprawki nr 92 pp. Tempki i Rymara do art. 95 według nowej numeracji.</u>
<u xml:id="u-12.67" who="#komentarz">(P. Tempka: Wnoszę o imienne głosowanie.)</u>
<u xml:id="u-12.68" who="#KazimierzŚwitalski">P. pos. Tempka żąda imiennego głosowania. Kto jest za tem, ażeby zarządzić imienne głosowanie, zechce wstać. Jest dostateczne poparcie. Zarządzam imienne głosowanie. Ci panowie, którzy są za przyjęciem poprawki p. Tempki, piszą słowo „tak”, ci, którzy są przeciwni, piszą słowo „nie”. Proszę pp. Sekretarzy o zajęcie się głosowaniem.</u>
<u xml:id="u-12.69" who="#komentarz">(Po zebraniu kartek.)</u>
<u xml:id="u-12.70" who="#KazimierzŚwitalski">Zapytuję, czy wszyscy Panowie Posłowie oddali kartki? Nikt więcej się nie zgłasza, zamykam głosowanie. Zarządzam przerwę 10-minutową dla obliczenia głosów.</u>
<u xml:id="u-12.71" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-12.72" who="#KazimierzŚwitalski">Wznawiam posiedzenie. Wynik głosowania imiennego nad poprawką nr 92 jest następujący: oddano kartek 339, kartek nieważnych 5, „tak” głosowało 101 posłów, „nie” 233, a zatem poprawka upadła. (Spis nazwisk na str. 71–74.)</u>
<u xml:id="u-12.73" who="#KazimierzŚwitalski">Do tego samego artykułu jest poprawka p. Madejskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi większość, poprawka przyjęta. Art. 95 przechodzi w brzmieniu komisyjnem z poprawką p. Madejskiego.</u>
<u xml:id="u-12.74" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 96 niema poprawek. Przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-12.75" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 97 jest poprawka p. Tempki nr 93. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Artykuł przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-12.76" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do poprawek do wykazu okręgów wyborczych. Do okręgów nr 35 i 36 są poprawki p. Chruckiego pod nr 94 i 95. Kto jest za temi poprawkami, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawki upadły.</u>
<u xml:id="u-12.77" who="#KazimierzŚwitalski">Głosujemy nad poprawką p. Bilaka pod nr 96. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawca upadła.</u>
<u xml:id="u-12.78" who="#KazimierzŚwitalski">Do innych okręgów poprawek niema, a zatem zostają przyjęte w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-12.79" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy.</u>
<u xml:id="u-12.80" who="#komentarz">(P. Niedziałkowski: Wnosimy o imienne głosowanie.)</u>
<u xml:id="u-12.81" who="#KazimierzŚwitalski">Jest wniosek o imienne głosowanie. Kto ten wniosek popiera, zechce wystać. Poparcie dostateczne, zarządzam imienne głosowanie.</u>
<u xml:id="u-12.82" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę tych Panów Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy, ażeby oddali kartki z napisem „tak”, zaś tych, którzy są przeciw przyjęciu ustawy, ażeby oddali kartki z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-12.83" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę Panów Sekretarzy o zajęcie się głosowaniem.</u>
<u xml:id="u-12.84" who="#komentarz">(Po zebraniu kartek.)</u>
<u xml:id="u-12.85" who="#KazimierzŚwitalski">Gzy wszyscy Panowie Posłowie oddali kartki? Nikt więcej się nic zgłasza, zamykam głosowanie. Zarządzam przerwę 10-minutową celem obliczenia głosów.</u>
<u xml:id="u-12.86" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-12.87" who="#KazimierzŚwitalski">Wznawiam posiedzenie. Wynik głosowania nad całością ustawy jest następujący: Oddano kartek 343, kartek nieważnych 2, „tak” głosowało 227 posłów, „nie” 114 posłów. A zatem ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta. (Spis nazwisk na str. 75–78.)</u>
<u xml:id="u-12.88" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej o projektach ordynacji wyborczej do Senatu (druki nr 1170, 1171 i 1173).</u>
<u xml:id="u-12.89" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Podoski.</u>
<u xml:id="u-12.90" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#BohdanPodoski">Wysoka Izbo! Dnia 6 czerwca r. b. jednocześnie z projektem ordynacji wyborczej do Sejmu wpłynęły do laski marszałkowskiej dwa projekty ordynacji wyborczej do Senatu: jeden zgłoszony przez Klub B. B., drugi przez Związek Parlamentarny Polskich Socjalistów.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#BohdanPodoski">Podobnie, jak to było już przy ordynacji sejmowej, oba projekty wychodziły z zupełnie różnych założeń. Po debacie ogólnej Komisja Konstytucyjna przyjęła za podstawę swoich szczegółowych debat, a następnie uchwały projekt Klubu B. B. Projekt ten komisja uchwaliła następ? nie z nielicznemi tylko zmianami natury redakcyjnej.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#BohdanPodoski">Projekt opiera się na dwóch podstawowych założeniach.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#BohdanPodoski">Mianowicie po pierwsze na dążeniu do oparcia wyborów do Senatu na innej podstawie, aniżeli wybory do Sejmu, po drugie, w rozwinięciu art. 7 Konstytucji oraz zgodnie z rolą, określoną dla Senatu przez ustawę konstytucyjną, na dążeniu do przekształcenia Izby senatorskiej na reprezentację obywateli, którzy wyróżniają się w śród swego otoczenia bądź zasługą w pracy na rzecz dobra powszechnego, bądź wykształceniem, które nabyli, bądź stopniem zaufania, jakim zostali obdarzeni przez współobywateli.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#BohdanPodoski">O ile chodzi o pierwsze założenie projektu, to napewno nie wymaga ono szerszego uzasadnienia. Teza, że prawo wyborcze do Senatu powinno się opierać na odmiennych zasadach niż prawo wyborcze do Izby poselskiej, jest powszechnie uznana w prawie konstytucyjnym. Niema uczonego, któryby nie uważał, że ta teza leży poprostu w istocie samej koncepcji dwuizbowości.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#BohdanPodoski">Jeżeli chodzi o tezę drugą, realizuje ona w sposób odmienny, powiedziałbym, pełniejszy i bardziej nowoczesny tendencję, która nie jest obcą ustawodawstwu krajów o dużej kulturze, a więc państw anglosaskich i łacińskich.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#BohdanPodoski">Już na Komisji Konstytucyjnej wskazywałem Panom, że opieranie ordynacji wyborczej do Senatu na głosowaniu powszechnem jest zjawiskiem w prawie konstytucyjnem stosunkowo nowem. Zasada ta została zrealizowana po Wielkiej Wojnie w całej rozciągłości tylko w dwóch państwach, mianowicie w Polsce i Czechosłowacji. Wszędzie indziej zastosowano inną konstrukcję prawa wyborczego. Jeżeli chodzi o Wielką Brytanię, to Panowie przecież doskonale wiedzą że cały senat Wielkiej Brytanii opiera się wyłącznie na czynniku nominacyjnym. Podobnie rzecz się ma we Włoszech, gdzie ustawa wyborcza obowiązuje od chwili odrodzenia nowych Włoch. Również dominuje tam czynnik nominacyjny, skombinowany z czynnikiem kooptacji. Nawet we Francji prawo wyborcze do Senatu opiera się na wąskiej stosunkowo podstawie, gdyż tam prawo wybierania senatorów maja wyłącznie przedstawiciele samorządu terytorialnego i to nie wszyscy radni, lecz tylko ich delegaci. Dlatego ilość wyborców do senatu we Francji jest stosunkowo o wiele mniej liczna, niż w ustawie przez nas proponowanej. A przecież, jeżeli chodzi o Francję, to nikt jej nie posadzi o to. że prawo francuskie budowane było na zasadach niedemokratycznych.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#BohdanPodoski">Niewątpliwie po Wielkiej Wojnie istniała tendencja jeszcze w niektórych innych krajach oparcia prawa wyborczego do senatu na systemie kombinowanym. W krajach tych pewna część senatorów, i to zwykle bardzo znaczna część, nieraz dochodząca do połowy pochodzi nadal z nominacji. Obok nich zasiadają w senacie wiryliści, przez ustawę zgóry określeni, a pozostała część jest powoływana w drodze wyborów i to albo w głosowaniu powszechnem, albo przez instytucje i ciała samorządowe. Tak jest, jeśli chodzi o ostatni system w Jugoslawji, tak jest w Rumunii i tak jest w Belgii.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#BohdanPodoski">Przechodzę obecnie do scharakteryzowania najbardziej podstawowych zasad naszego projektu. Otóż projekt nowej ordynacji wyborczej do Senatu określa liczbę senatorów na 96. Projekt więc zmniejsza dotychczasową, liczbę senatorów o 15. Uważaliśmy, że nie można dalej pomniejszać tej cyfry, ponieważ ciało zbyt mało liczne mogłoby być niedość zdolne do wykonywania poważnej pracy w całym zakresie ustawodawstwa państwowego. Zresztą i projekt Z. P. P. S. pod tym względem prawie nie różni się od naszego, określa bowiem liczbę senatorów na 90.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#BohdanPodoski">Zgodnie z Konstytucja 1/3 część senatorów, a zatem 32, powoływana będzie przez Prezydenta Rzeczypospolitej, resztę, t. zn. 64 senatorów wybierać będą obywatele do tego uprawnieni w głosowaniu dwustopniowym. Mianowicie obywatele, obdarzeni prawem wybierania do Senatu, wybierać będą na zebraniach obwodowych, złożonych z 90 do 120 wyborców, jednego delegata do wojewódzkiego kolegjum wyborczego. Delegaci zebrań obwodowych, których przypada na województwo od 150 do 400 w zależności od obszaru województwa i ilości wyborców do Senatu, zamieszkałych w tem województwie, będą następnie w wojewódzkiem kolegjum wyborczem wybierać od 2 do 6 senatorów w zależności od liczby senatorów, która na dane województwo przypada. Jeśli chodzi o system wyborów w samem wojewódzkiem kolegjum wyborczem, to oparty on został na systemie głosowania większościowego. W pierwszem głosowaniu za wybranych senatorów przez kolegjum wojewódzkie będą uznani tylko ci kandydaci, którzy uzyskają bezwzględną większość głosów, ściślej głosy większości głosujących. Jeżeli w pierwszem głosowaniu nie wszyscy kandydaci otrzymają wymaganą ilość głosów, odbywa się drugie głosowanie ściślejsze, w którem decyduje już zwykła większość głosów.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#BohdanPodoski">Po wyborze senatorów odbędą się w tym samym trybie wybory zastępców senatorów.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#BohdanPodoski">Instytucja zastępców została wprowadzona po to. ażeby Senat składał się zawsze dokładnie z 1/3 członków, powołanych przez Prezydenta Rzplitej, i 2/3, pochodzących z wyborów.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#BohdanPodoski">Podstawowe znaczenie ma art. 2 ustawy, który określa, jacy obywatele będą mieli prawo wybierania do Senatu. W myśl art. 2 prawo wybierania do Senatu z tytułu zasługi osobistej służyć będzie wszystkim, którzy zostali odznaczeni krzyżami za pracę niepodległościową lub wojenną. oraz tym, którzy zostali odznaczeni przez Państwo za prace na rzecz dobra powszechnego już w odrodzonej Polsce, a zatem w okresie powojennym.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#BohdanPodoski">Jednem słowem wszyscy obywatele, którzy zostali odznaczeni ustanowionemi przez Państwo odznaczeniami za zasługi osobiste, będą mieli prawo wybierania do Senatu. To jest pierwsza kategoria, której przyznaje się prawo wybierania do Senatu. Kategoria ta niewątpliwie nie może budzić żadnych zastrzeżeń. Wprawdzie na Komisji Konstytucyjnej pewna część członków komisji podnosiła wątpliwości, czy słuszne jest danie prawa wybierania do Senatu obywatelom, którzy zostali odznaczeni za prace, dokonane w odrodzonej Polsce, i były zgłoszone pewne poprawki. Ale uważaliśmy, że te modyfikacje nie tylko popsułyby nasza koncepcie, ale i godziłyby zasadniczo w logikę sprawiedliwości. Trudno bowiem czynić rozróżnienie między osobami, które zostały odznaczone z tytułu zasług, położonych, powiedzmy, na polu kultury i sztuki, od tych, które zostały odznaczone za pracę gospodarczą, choćby np. w rolnictwie, następnie za pracę publiczną, dokonaną bądź to w ciałach samorządowych, bądź to na stanowiskach urzędowych.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#BohdanPodoski">Drugim tytułem do uzyskania prawa wybierania do Senatu jest ukończenie szkoły wyższej łub zawodowej stopnia licealnego, liceum pedagogicznego lub szkoły podchorążych, albo jednej z szkół równorzędnych. Tytuł wykształcenia został wprowadzony dlatego, aby młode pokolenie polskie, któremu już było dane rozpocząć swoje życie obywatelskie w odrodzonem Państwie, mogło narówni z pokoleniem starszem być dopuszczone do udziału w życiu publicznem i to w miarę wysiłku, jakie to młode pokolenie wkłada w wykształcenie samego siebie. Wiemy doskonale, jeśli chodzi szczególnie o szkoły wyższe, że w szkołach tych jest cały szereg młodzieży, która pochodzi z warstw robotniczych i z warstw włościańskich, która zdobywa wiedzę ciężkim trudem i najczęściej własnym wysiłkiem, bez pomocy z domu i byłoby, zdaniem naszem, rzeczą niesłuszną, ażeby odsuwać tych obywateli z młodszego pokolenia, dostatecznie przygotowanych do życia obywatelskiego, od prawa głosowania do Senatu.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#BohdanPodoski">Jeśli chodzi teraz o tytuł trzeci, to jest tytuł zaufania obywateli, to tu ustawa przyznaje prawo wybierania do Senatu obywatelom, piastującym stanowiska z wyboru przedewszystkiem w samorządzie terytorialnym, szeroko uwzględniając w tym wypadku warstwę włościańska, albowiem doskonale Panowie się orientują, że jeśli chodzi o obywateli piastujących stanowiska z wyboru w samorządzie terytorialnym, to olbrzymia ich większość, mianowicie około 80% conajmniej, to włościanie wybrani przez włościan do rad gminnych, a zatem w tej kategorii znajdzie się w większości przedstawicielstwo polskiej wsi.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#BohdanPodoski">Jeżeli chodzi o innych jeszcze obywateli, którym ustawa przyznała prawo wybierania do Senatu z tytułu zaufania, to są to obywatele, piastujący stanowiska we władzach samorządu gospodarczego i w zrzeszeniach gospodarczych z samorządem tym związanych. Chodzi tu praktycznie przedewszystkiem o warstwę rzemieślniczą, albowiem ustawa przyznaje wszystkim przewodniczącym cechów prawo głosowania do Senatu, ażeby i tej warstwie dać odpowiedni głos w wyborach do Senatu.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#BohdanPodoski">Jeżeli chodzi jeszcze o warstwę włościańska, to ordynacja wyborcza do Senatu przyznaje nadto prawo głosowania przewodniczącym zarządów kółek rolniczych, zrzeszonych w Związku Izb i Organizacyj Rolniczych. W reszcie jeżeli chodzi o świat pracowniczy, ustawa wyborcza przyznaje prawo wybierania do Senatu przewodniczącym oddziałów i kół pracowniczych organizacyj zawodowych, z pewnem tylko ograniczeniem. Mianowicie, chcąc zapobiec tworzeniu się specjalnych komórek zawodowych w tym celu, aby ich kierownicy mogli uzyskać prawo wybierania do Senatu, ordynacja wyborcza stanęła na stanowisku, że przewodniczący tylko tych związków zawodowych będą mieli prawo wybierania do Senatu, które liczyć będą w calem Państwie conajmniej 1000 zrzeszonych członków, płacących składki.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#BohdanPodoski">Wreszcie ordynacja wyborcza poza temi kategoriami obywateli przyznaje jeszcze prawo wybierania do Senatu przewodniczącym zarządów kół miejscowych stowarzyszeń wyższej użyteczności, ażeby podkreślić, że również bezinteresowna praca społeczna, niesiona przez obywateli dobrowolnie, stanowi pewną zasługę i stwarza dostateczny tytuł do uzyskania czynnego prawa wyborczego do Senatu. Ustawa o stowarzyszeniach nie została jeszcze w pełni wprowadzona w życie i dlatego nie wszystkie jeszcze stowarzyszenia, które zasługują na to, zostały uznane za stowarzyszenia wyższej użyteczności.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#BohdanPodoski">Wobec nadmiernej ilości stowarzyszeń społecznych i nieuporządkowania jeszcze tego zagadnienia trudno było o inne kryterium. Naszym zamiarem było wyróżnić tylko te organizacje, które niewątpliwie na to zasługują.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#BohdanPodoski">Co się tyczy prawa wybieralności do Senatu, to pod tym względem ordynacja wyborcza do Senatu otwiera szerokie możliwości wyboru senatorów z pośród wszystkich obywateli, albowiem ordynacja wyborcza w art. 4 staje na stanowisku, że „prawo wybieralności do Senatu służy każdemu obywatelowi, mającemu prawo wybierania do Sejmu, który przed dniem zarządzenia wyborów do Izb Ustawodawczych ukończył lat 40”. Jak Panowie więc widzą, jeżeli chodzi o prawo bierne wyborcze, ordynacja do Senatu nie zawiera już żadnych nowych ograniczeń i właściwie powtarza przepisy dawniejsze.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#BohdanPodoski">Jeżeli chodzi o powoływanie senatorów przez Prezydenta Rzeczypospolitej, to ustawa normuje tę sprawę identycznie, jak wniosek Zw. P. P. S., to znaczy pozostawia Prezydentowi Rzeczypospolitej zupełną możność swobodnego wyboru senatorów bez żadnych ograniczeń, albowiem jedynem ograniczeniem jest to, że senator, powołany przez Prezydenta Rzplitej, musi również mieć bierne prawo wyborcze do Senatu. Prezydent Rzplitej powoływać będzie senatorów w 7 dni po wyborze senatorów przez wojewódzkie kolegia wyborcze.</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#BohdanPodoski">Tak oto wyglądają zarysy głównych zasad projektu, uchwalonego przez Komisję Konstytucyjną.</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#BohdanPodoski">Dla ścisłości muszę zaznaczyć, że obok projektu, zgłoszonego przez Związek Parlamentarny PPS, spotkaliśmy się w Komisji Konstytucyjnej z jeszcze innemi propozycjami rozwiązania tej sprawy. A więc był zgłoszony wniosek przez p. Rataja, który stojąc na stanowisku pozostawienia wyborów powszechnych do Senatu, proponował przyznanie pluralnego prawa wyborczego obywatelom, którzy wyróżnili się działalnością dla dobra powszechnego. Uznał on więc, że art. 7 Konstytucji powinien być w ordynacji wyborczej do Senatu realizowany.</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#BohdanPodoski">Również, na bardzo zresztą krótko, spotkaliśmy się z pewną sugestią ze strony Klubu Narodowego, mianowicie spotkaliśmy się z wnioskiem, który co prawda nie był motywowany, ażeby nieco inaczej ująć przepisy art. 2 naszego projektu. Jak widzę, Klub Narodowy zgłosił ten wniosek raczej demonstracyjnie, ponieważ już w drukach, które są obecnie przedłożone Wysokiej Izbie, nie znajdujemy powtórzenia tej propozycji, przeciwnie Klub Narodowy stanął już obecnie na stanowisku czystej negacji; proponuje obecnie przejście do porządku dziennego nad ordynacją senacką.</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#BohdanPodoski">Tak wygląda sprawa prac Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-13.26" who="#BohdanPodoski">Wysoka Izbo! Niewątpliwie projekt, który miałem zaszczyt Panom zreferować, zawiera głębokie zmiany w stosunku do istniejącego stanu prawnego. Wchodzimy na zupełnie nowe tory i szukamy zupełnie nowych rozwiązań. Przyznałem to już szczerze w Komisji Konstytucyjnej, że niewątpliwie to rozwiązanie, które dajemy, prawdopodobnie nie zawsze uchwyci wszystkich tych, którymby winno służyć prawo wybierania do Senatu. Napewno jeśli chodzi o nasze rozwiązanie, niezawsze słusznie dostaną z tytułu wykształcenia prawo wybierania do Senatu ci zpośród obywateli, którzy życiem publicznem mało się interesują, albo znów prawa tego zostaną pozbawieni ludzie, zasłużeni w przeszłości dla sprawy publicznej, ale pominięci przy odznaczeniach. Ale w ogólnem ujęciu stanowić oni będą niewielki odsetek i w większości wypadków stanowisko nasze okaże się słusznem, realizuje bowiem w sposób nie idealny, ale zbliżony do doskonałości główną zasadę art. 7 Konstytucji, że wartością wysiłku i zasług obywatela na rzecz dobra powszechnego mierzone będą jego uprawnienia do wpływania na sprawy publiczne. Niewątpliwie też w miarę rozwoju życia społecznego w Polsce, w miarę tego, jak w Polsce przenikać będą zasady owej Konstytucji do społeczeństwa, będzie coraz więcej możliwości, aby tę sprawę rozwiązać jeszcze słuszniej i doskonalej.</u>
<u xml:id="u-13.27" who="#BohdanPodoski">Dlatego też w imieniu Komisji Konstytucyjnej wnoszę o przyjęcie projektu bez zmian.</u>
<u xml:id="u-13.28" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Czapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#KazimierzCzapiński">Wysoki Sejmie! Zgłosiliśmy swój własny projekt ordynacji wyborczej do Senatu i z tego tytułu mam zaszczyt tu występować niejako w charakterze koreferenta do referatu p. Podoskiego. Proponujemy mianowicie w swoim projekcie, licząc się z konieczności z Konstytucją, ażeby te 2/3 senatorów, które nie są objęte nominacją P. Prezydenta, były wybierane przez powszechne głosowanie w kraju. Takie jest nasze stanowisko.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#KazimierzCzapiński">Wszystkie trzy projekty ordynacyj, które zostały zgłoszone przez Klub B. B., projekt ordynacji wyborczej do Sejmu, do Senatu i projekt ustawy o wyborach Prezydenta, stanowią nie wątpliwie jedną całość, posiadają jeden charakter, mają jedną treść i jeden cel, a jest nim to, ażeby po pierwsze przesunąć wpływ na rządy w Polsce i ich charakter od klas uboższych, od klas wyzyskiwanych, wiejskich czy miejskich ku klasom posiadającym. Drugim zaś celem wszystkich trzech projektów jest spetryfikowanie rządów sanacyjnych, umocnienie pozycji własnej partii, zapewnienie jej stałych, o ile to się naturalnie da, a przynajmniej dłuższych rządów w kraju. To są te dwa cele, które przyświecają twórcom wszystkich trzech projektów ordynacyj.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#KazimierzCzapiński">Przypominam, że nowy Senat według nowej Konstytucji ma już odmienny charakter, że Senat stary tak, jak on był ujęty przez Konstytucję marcową, nie miał wielkiego znaczenia. Teraz Senat w nowej Konstytucji BB-kowej zyskuje ogromnie na znaczeniu. Wystarczy przypomnieć, że została podniesiona kwalifikowana większość, która jest potrzebna w Sejmie dla unicestwienia poprawek Senatu, a po drugie, i to jest jeszcze ważniejsze, Senat został wprowadzony do ewentualnego procesu wypowiadania votum nieufności Rządowi. Przedtem Sejm mógł większością swoją wypowiedzieć votum nieufności Rządowi, obecnie w myśl nowej Konstytucji bez Senatu owo wypowiedzenie nieufności jest bezprzedmiotowe. W ten sposób, jak widzimy, Senat wzrósł na znaczeniu, ma on odgrywać znacznie większą rolę w Polsce niż dotychczas. Dlatego ordynacja wyborcza do Senatu, aczkolwiek i przedtem ordynacja wyborcza senacka nie była obojętna, teraz zyskuje ogromnie na znaczeniu, staje niemal że obok ordynacji wyborczej sejmowej i zasługuje na baczne przyjrzenie się temu, kto właściwie i jak w nowym Senacie będzie decydował.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#KazimierzCzapiński">Przyjrzyjmy się więc składowi nowego Senatu. Ordynacja wyborcza senacka w art. 2 wymienia trzy kategorie osób, które będą wybierały. Nie trudno się przekonać, że we wszystkich trzech kategoriach pod ładnemi ideologiami, pod ładnemi płaszczykami dominuje ten sam charakter rzeczy, o którym już mówiłem, czyli troska o zabezpieczenie wpływów swoim ludziom i może nie przez wszystkich pojmowana, ale niemniej obiektywnie istniejąca, troska o to, ażeby warstwy upośledzone pracujące miały mniejsze znaczenie i wpływ, albo nawet żadnego, a natomiast aby warstwy posiadające, t. zw. wyższe — ziemiańskie, kapitalistyczne i biurokratyczne uzyskały większe znaczenie.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#KazimierzCzapiński">Jakież są te trzy kategorie wyborców? Pierwsza kategoria to orderowicze wszelkiego rodzaju, cywilni i wojskowi. Jesteśmy dalecy od przypuszczenia, ażeby wszyscy ci, którzy są udekorowani orderami, nie posiadali żadnych zasług; zwłaszcza rozumiemy znaczenie rozmaitych odznak bojowych z okresu walk rzeczywistych o niepodległość i zachowanie niepodległości polskiej, ale niemniej, jeżeli weźmiemy rozmaite odznaki cywilne, rozumiemy, że zwłaszcza przy dzisiejszej polskiej orderomanii ordery stały się sposobem wyróżnienia wiernych, wyróżnienia swoich partymanów i ludzi, którzy tak czy inaczej oddali usługi sferom rządzącym w Polsce. I dlatego ta kategoria orderowiczów, znajdująca się w rękach rządu, w rękach rządzącej oligarchii partyjnej, z natury rzeczy będzie powolna w swojej masie rządom sanacyjnym.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#KazimierzCzapiński">Druga kategoria — są to ludzie, którzy mają wykształcenie wyższe, maturalne niekoniecznie, ale ci zato, którzy mają szkoły zawodowe. Naturalnie dla ludzi naiwnych wydaje się to rzeczą piękną: wykształcony człowiek ma wpływ, a szara głupia masa nie będzie miała żadnego wpływu. Wydaje się, że to jest naprawdę elita bezinteresownej inteligencji, elita bezinteresownych wykształconych — cóż może być piękniejszego! A jak to jest w rzeczywistości? Przecież nie jesteśmy wszyscy obcy życiu. Rozumiemy dobrze, że w dzisiejszym kapitalistycznym ustroju wykształcenie staje się funkcją pieniądza. Ma przedewszystkiem wykształcenie ten, kto ma pieniądze. Biedny robotnik, bezrobotny, biedny chłop małorolny, który nie ma czego do ust włożyć i nic ma nawet czem podatków opłacić, gdzież on może córkę czy syna trzymać nie powiem w wyższym, ale średnim zakładzie naukowym. Może być ta córka przyszłą Skłodowską, syn — przyszłym Kopernikiem, to nic nie pomoże, jeżeli nie ma pieniędzy. Przecież wiemy, że bardzo często nie posyła się dzieci do szkoły powszechnej nawet jedno lub dwuklasowej dlatego, że niema w co tego dziecka ubrać, cóż dopiero mówić o szkole wyższej czy zawodowej? jest rzeczą jasną, interes jakich warstw jest tu przedewszystkiem w rzeczywistości ukryty. Może być taki synek bogatego nieraz jełopem skończonym, ale skoro są pieniądze, więc kolejno i mamka i niańka i korepetytor i nauczyciel i protekcja i wszystkie inne czynniki doprowadzą go do końca i będzie miał swoje rozmaite dyplomy i t. d. i ten będzie zaszczycony prawem wyborczym do Senatu, jest rzeczą jasną, że, naogół wziąwszy, w dzisiejszym ustroju przywilej wykształcenia jest przywilejem pieniądza i temu zaprzeczyć niepodobna. Dlatego druga kategoria wyborców senackich jest wyrazem tendencyj, o których mówiłem, tendencyj uwzględnienia interesów klas posiadających.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#KazimierzCzapiński">Pozostaje trzecia kategoria — przedstawiciele organizacyj. Tutaj na okrasę znajdzie się kilku przedstawicieli związków zawodowych, jeszcze nic wiem jakich, i przedstawicieli kółek rolniczych. Jeżeli weźmiemy jeszcze przedstawicieli izb rzemieślniczych, rolniczych i przedstawicieli cechów oraz przedstawicieli stowarzyszeń o szczególnem państwowem znaczeniu, a nawet tylko tych radców gminnych z ostatnich wyborów, to wiemy doskonale kogo mamy tu przed sobą i jaką kategorię protection-regime'u tutaj będziemy mieli. W ten sposób i trzecia kategoria wyborców będzie kategorią ludzi specjalnie dobieranych w partyjnym celu przez panujący reżim.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#KazimierzCzapiński">To są te trzy kategorie wyborców. I próżno przykrywać je płaszczykiem pięknego słowa elity, czy frazesem szczególnych zasług dla Państwa. Przedewszystkiem będą to osoby o zasługach dla istniejącego reżimu lub tak czy inaczej związane z istniejącym ustrojem kapitalistycznym i interesem warstw posiadających.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#komentarz">(P. Burda przerywa.)</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#KazimierzCzapiński">Nie ulega wątpliwości, Panie Kolego Burda, że czasami zdarzy się także i tam człowiek reprezentujący realne zasługi i realne kompetencje, ale przecież nie o to chodzi, kto się gdzie znajdzie, tylko o to, kto decyduje w większości i kto zadecyduje o wyborze senatora. Nie ulega wątpliwości, że przy tej konstrukcji owych trzech kategoryj zadecyduje właśnie ów interes partyjny i klasowy, o którym mówiłem.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#KazimierzCzapiński">Dodam do tego jeszcze jeden szczegół techniczny, który p. Podoski dyskretnie przemilczał zupełnie. Weźmy technikę samego wyboru. Jak to będą wybierać te trzy kategorie wyborców? To nie tak, że oni będą bezpośrednio głosować na dowolnego kandydata. Dowolność kandydatów jest przekreślona, podobnie jak w Sejmie. Jest to jeden i ten sam mechanizm niezmiernie skomplikowany. Owi wyborcy senaccy ze wszystkich trzech kategoryj dopiero będą wybierać pełnomocników, a więc drugiego stopnia. Ci pełnomocnicy zjadą się dopiero na zjazd pełnomocników wojewódzkich, ten zjazd wybierze komisję główną w składzie 15 osób i dopiero owa komisja główna ustali listę kandydatur do Senatu, do której ewentualnie mogą być zgłoszone poprawki. Zachodzi pytanie, Szanowni Panowie, ile to właściwie będzie stopni wyborczych. Jeśli się zważy, że ów wyborca — np. przewodniczący jakiegoś związku bardzo często sam będzie wychodził z któregoś tam stopnia wyborów, a później ma wybierać komisję, a dopiero komisja główna będzie układała listę kandydatów,...</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#komentarz">(P. Szczerkowski: Istna komedia)</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#KazimierzCzapiński">...to łatwo można sobie wyobrazić, jak to słusznie kol. Szczerkowski zauważył, że to wszystko staje się komedią, która ma zupełne określony cel, charakter. W tem szaleństwie powiem jest metoda, w tej komedii jest sens; to jest tak skonstruowane, że jeżeliby we wszystkich trzech kategoriach wyborców znalazł się dziwnym trafem jakiś czynnik silniejszy, niezależny, to w takim razie przy przesiewaniu przez pełnomocników, przez komisję zgubi się on i wszystko wyjdzie z wyboru niewątpliwie czyste, takie, jak sobie „Wysoki Rząd” względnie partia rządowa życzy. Tak to wygląda sprawa wyborców trzech kategoryj.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#KazimierzCzapiński">A więc rzecz jasna, że jest analogia całkowita pomiędzy wyborami do Senatu i do Sejmu. Na czem polega w jednym i drugim wypadku istota rzeczy? W obu wypadkach leży ona w tem, że niema swobody kandydatur, że niema możności swobodnego decydowania i ogromna część ludności stoi poza nawiasem głosowania. W Senacie już choćby dlatego, że przecież tylko drobna część ludności wchodzi do tych trzech kategoryj. Na 33 miliony mieszkańców w Polsce okaże się, iż mamy 200 do 300.000 zaledwie wyborców senackich. Przeciętny robotnik nie będzie głosował, również przeciętny chłop nie będzie głosował, chyba jeżeli będzie radnym gminy, lub przewodniczącym kółka rolniczego. Więc nawet w tym tak dziwnie skonstruowanym procesie wybierania nic niema do wybierania, a tylko specjalne kategorie ludzi mają w nim cokolwiek do gadania. Zatem analogia z Sejmem zupełna. Przedewszystkiem leży ona tu, że w obu wypadkach odbywa się odbieranie nabytych praw. Do niedawna, od samych początków Rzeczypospolitej każdy niemal obywatel, bo tylko z niewielkim cenzusem wieku, mógł już wybierać do Senatu; teraz, w miarę umocnienia rządów sanacyjnych, zostaje on pozbawiony tego prawa, prawa nabyte zostają mu wyrwane. Zupełnie tak samo, jak przy Sejmie, może tylko z tą różnicą, że przy Sejmie został on ograbiony nawet z tych praw, które, przykro to mówić, ale posiadał za rządów zaborczych. Przecież w nieboszczce Austrii każdy chłop i robotnik mógł stawiać kandydaturę, jaką chciał. Przecież nawet do Reichstagu niemieckiego w dawnym zaborze pruskim można było swobodnie stawiać kandydatury, ba, nawet do Dumy rosyjskiej, nawet w ostatniem jej smutnem wydaniu z 1907 r. wysuwanie kandydatów było swobodne. Trzeba było doczekać Polski niepodległej, sanacyjnej, w jej późniejszem wydaniu, ażeby dopiero ona pozbawiła obywateli swych ich prawa swobodnego decydowania o losie Polski, tych praw, które posiadali w dawnych państwach zaborczych.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#KazimierzCzapiński">Naturalnie dla tego smutnego czynu potrzebna jest jakaś ideologiczna obsłonka. Nie może bowiem p. Car, czy p. Podoski wejść tu i powiedzieć: no tak, odbieramy prawa i rzecz skończona, bo tak nam się podoba i jest potrzebne dla naszej partii i dla naszych planów, tak tego się nie robi. W życiu politycznem jeżeli dzieje się rzecz paskudna, to zazwyczaj ją się przykrywa elegancką zasłoną ideologiczną, żeby to pięknie wyglądało i żeby naiwny przytem nie mógł się rozpoznać, o co właściwie chodzi. Tak samo w tym wypadku. Wczoraj p. Car nie powiedział tego, broń Boże, nie był tak naiwny i nigdyby tak naiwnym nie był, nie powiedział więc, że odbiera się prawa, tylko próbował bardzo niefortunnie i muszę powiedzieć w wywodzie na niezmiernie niskim poziomie utrzymanym jakoś ideologicznie to zabarwić, żeby być może jakiś naiwniaczek mógł to przełknąć. W paru słowach przypomnijmy to sobie. P. Car powiedział, że to, co przedtem było, to partyjnictwo, panowanie partyj to są rzeczy stare, rzeczy niemodne, to jest ancien regime, a teraz już nie będziemy mieli w Polsce ancien regime'u, tylko najmodniejszy, według najnowszych wzorów, jakie są w szeregu krajach. 1 tutaj p. Car podał jakąś fantastyczną geografię, z której wynikało, że wszędzie już partie się skończyły. Nawet Anglię odsunął gdzieś na bok, mówiąc, że Anglia to jest zupełnie coś innego i nie potrzebujemy się na mą oglądać, ale ancien regime'u i tam niema. P. Car cytował tu rozmaitych ludzi, więc Poincarego, Jèse'a i wielu innych niebardzo dla nas przekonywujących ludzi, bo Poincare, zwłaszcza w ostatniem stadjum był raczej reakcjonistą...</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#komentarz">(P. Burda przerywa).</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#KazimierzCzapiński">Ale Panie Kolego Burda, nie o to chodzi. Gdyby Pan znal tych autorów, gdyby p. Burda czytał po francusku, to może ewentualnie z p. Carem do spółki przeczytałby najlepszą książkę Tardieu „Sur la pante”, w której Tardieu, przechodząc do obozu faszystowskiego, natrząsa się z partyjnictwa. Możnaby z niej wyciągnąć jeszcze lepsze kawałki.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#KazimierzCzapiński">Wracam do ancien regime'u. Gdy słuchałem wywodów p. Cara, zauważyłem, iż nie zacytował on swojego głównego inspiratora, którego trzebaby było jednak zacytować, bo przecież te wszystkie argumenty są żywcem z owego inspiratora wzięte, a nie z żadnego Bryce'a, którego na sznureczku tu przyciągnął. P. Car nie był łaskaw dla swojego głównego inspiratora, nie uczynił mu tego zaszczytu i nie zacytował go. Pozwolę sobie zastąpić p. Cara i zacytować tu. Tym inspiratorem jest rosyjski wybitny działacz z czasów Aleksandra III, Konstanty Pobiedonoscew. On to w swojej książce przytacza dokładnie te wszystkie argumenty, które nam p. Car tu wyłożył, zwłaszcza przeciw partyjnictwu. Może zajrzelibyśmy do wydawnictwa, które wyszło w 1896 r. w Moskwie, pod nazwą „Maskowskij Zbornik”; tam pan Pobiedonoscew w pracy pod tytułem „Wielikaja loż naszewo wremieni” („Wielkie kłamstwo naszych czasów”), przedstawił nam co to jest parlamentaryzm i partyjnictwo. To trzeba było zacytować, bo to jest właśnie to, czego nie chce zacytować p. Car, chociaż z pewnością o tem wie, a czego p. Burda zapewne z przyjemnością posłucha. Otóż p. Konstanty Pobiedonoscew, czarny duch rosyjskiego samodzierżawia, ten, który de facto doprowadził Rosję do bolszewizmu, już nie wspomnę o tem, że przecież był to śmiertelny wróg Polski, mówi, że partyjnicy — to są przecież ludzie najgorszych obyczajów i najniższej moralności.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#KazimierzCzapiński">Partia to jest najgorsza rzecz — mówił p. Pobiedonoscew i opierał się na filozofii niejakiego Le Plaj, francuskiego socjologa. Le Plaj dowodzi, że człowiek jest w swej naturze zepsuty i dlatego trzeba go mocno trzymać władzą samodzierżawną, człowiekowi nie można dawać żadnej samodzielności, żadnego parlamentu, dlatego, że człowiek jest Świnia i trzeba go trzymać za mordę. To jest filozofia Pobiedonoscewa i tę filozofię w nieco skromniejszej formie, ale w swej istocie tę samą sprezentował p. Car. Miał rosyjski car swego Pobiedonoscewa, a teraz Pobiedonoscew ma swego polskiego Cara. W ten sposób widzimy gdzie tkwi istotne źródło całej filozofii p. Cara. Z tego u Pobiedonoscewa w konsekwencji wyrasta rzecz piękna, mianowicie śmiertelna nienawiść do adwokatów, to byłoby ciekawe dla p. Cara, śmiertelna nienawiść do wszelkiej pracy niezależnej, do oświaty ludowej, bo powiada Pobiedonoscew konsekwentnie: człowiek prosty, gdy nabędzie zdolności logicznego myślenia, zechce i zacznie wszystko logicznie robić, a wtedy Bóg wie, do czego dojdzie, może państwo zniszczyć. I dlatego trzeba, żeby był rządzony przez ludzi o instynkcie państwowym i dlatego żadnej oświaty ludu być nie powinno. Najbardziej dodatnim czynnikiem w życiu społecznem — powiada Pobiedonoscew — to jest ta siła, którą nazywa inercją, czyli bierność. Oto jest wielka siła społeczna — powiada Pobiedonoscew — i na tem trzeba oprzeć siłę „matuszki-Rassiji”, niech chłop będzie bierny, niech lud będzie pełen inercji, a rząd samodzierżawny będzie rządził i będzie trzymał w razie potrzeby za mordę wszystkich, którzy ośmielą się przedstawić swoją niezależną opinię w partiach niezależnych. Filozofia bardzo nieskomplikowana i ona była właśnie wczoraj przez p. Wicemarszałka Cara reprezentowana. Ją też uważał p. Wicemarszałek Car za rzecz najmodniejszą i najbardziej postępową i powiada, że „tamto, co Wy reprezentujecie, jest ancien regime”. Ładny „ancien regim”, kiedy przedstawiciel carskiego samodzicrżawnego regim'u, Pobiedonoscew mówił to, co dzisiaj, a raczej wczoraj skrupulatnie powtarzał p. Wicemarszałek Car.</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#komentarz">(P. Burda przerywa.)</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#KazimierzCzapiński">A nawet, Panie Kolego Burda, i to może jeszcze Pana trochę pouczy, że teraz jest moda na Francję, fest moda o Francji mówić z takim przekąsem, że tam niewiadomo co się dzieje, rządy przychodzą jeden po drugim, ale, chwała Bogu, jest jakiś prąd nowy, jakiś bardziej autorytatywny, to może ten prąd zwycięży. Pan Car wczoraj powołał się na Francję z tym właśnie przekąsem. Ale i to już było u Pobiedonoscewa. Mianowicie jest to dzieło Le Plaj'a, jego nauczyciela, ale zaopatrzone przedmową Pobiedonoscewa, gdzie wymyślał on na Francję w 1897 r. i powiada o tym smutnym stanie Francji, który powinien być dla nas przykładem, bo przecież tak dalej nie można. To przecież słowo w słowo to, co mówił wczoraj p. Car. To jest bardzo ciekawie.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#KazimierzCzapiński">A teraz jeżeli mowa o wyborach, o rozmaitych wyborczych manierach i sposobach w tejże Francji, to cytując z rozmaitych zwolenników Le Plaj'a, Pobiedonoscew powiada, że: „partyjnicy żerują na tej masie ludu nierozumnej, niewykształconej, nieodpowiedzialnej, łatwowiernej i pociągają za sobą lud przy pomocy szynków dla nabierania głosów”. Wszystko tu się zgadza. Nie wiem, czy p. Car czasem nie studiował tych dzieł wczoraj pilnie od rana i nie natchnął się duchem Pobiedonoscewa. Nie wiem, dlaczego to p. Car robi, dlaczego u Pobiedonoscewa szuka tego ducha państwowego dla Polski, ale widocznie w interesie tej warstwy, w obiektywnej pozycji jego partii dziś leży to, ażeby ta filozofia trzymania za mordę została w Polsce zastosowana.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#komentarz">(P. Burda przerywa.)</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#KazimierzCzapiński">Tak ma być, p. Kolego Burda, mówił to właśnie Pański kolega Car, że w Polsce tę filozofię trzeba zastosować.</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#KazimierzCzapiński">I to jest pierwszy argument, pierwsza osłonka ideologiczna, ta walka p. Cara z partyjnictwem. Drugi argument (oczywiście wszystkich nie wyczerpiemy), to jest ów sławetny lokalizm. Powiadają: poco wybierać partyjników, my nie chcemy, ażeby ten szary człowiek za pośrednictwem jakiegoś zawodowego partymana występował. Niech on bezpośrednio wypłacze do kamizelki rządowej wszystkie swe lokalne troski i żale. Wtenczas rząd pozbiera te wszystkie łzy i stworzy z nich polską przyszłość, nowe ustawy i t. d. Lokalizm. O tem mówił p. poseł Długosz, przewija się to na łamach prasy. Dziś „Gazeta Polska” pisze o tem bardzo pouczająco, jak to trzeba wybierać ludzi, mających zaufanie lokalne, takich, którzy stoją blisko potrzeb lokalnych, i t. d. Ale wiemy, jak to jest w rzeczywistości. Przecież w rzeczywistości będą wybierani radcowie gmin wiejskich, przedewszystkiem ludzie odpowiednio dobrani. Wiemy, jak to jest w tych kolegiach okręgowych. I jest rzeczą jasną, że wobec tego nie żaden lokalista naiwny, lecz Protektionskind albo centrali bebekowej, albo miejscowej administracji, tylko ci przejdą nie jako przedstawiciele miejscowej biedy, ale jako przedstawiciele lokalnej i to partyjnej administracji. Dlatego ta cała argumentacja na temat lokalizmu do niczego nie prowadzi.</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#KazimierzCzapiński">Trzecim argumentem najbardziej majestatycznym i uroczystym, a jednocześnie najbardziej fałszywym jest to, że Państwo tutaj odgrywa rolę, że, jak powiada BB, broń Boże, żadne partie, tylko interes Państwa tu musi zadecydować. Wszyscy racjonaliści zawsze słowem „państwo” szermują. W takich Włoszech w pierwszym artykule karty pracy stoi to właśnie, że zasada „naród i zasada „państwo” jest zawsze naczelna. Ale to jest zasada fałszywa. Niestety, brak czasu nie pozwala mi dojść do wszystkich konsekwencyj, ale widzimy wszędzie jedno i to samo, że gdziekolwiek dziś państwo jest zagrożone naprawdę i gdziekolwiek czuje ono, że musi stanąć do jakiejś emulacji, a kto wie, czy nie do walki zbrojnej, wszędzie tam odwrotnie państwo stara się oprzeć na zaufaniu obywateli. Tak jest w dzisiejszej Jugosławji, a nawet przytoczę przykład, nie lękam się, nawet w Bolszewji. Ideologicznie z Bolszewją walczę i walczyłem od wielu lat, ale to, co tam widzimy, jest rzeczą bardzo ciekawą. Gdy Bolszewja poczuła się zagrożona z jednej strony przez Japonię, z drugiej przez Hitlera, odrazu rozległo się na zjeździe Sowietów hasło reformy prawa wyborczego. Wybrana została komisja i ma być powołane do życia nowe prawo wyborcze, jak powiedział Stalin, równe, bezpośrednie i tajne. Czy co z tego będzie, nie będę przesądzał, ale mnie o co innego chodzi — jak to symptomatycznie wygląda. Test to symptomat bardzo pouczający. Z tą chwilą, gdy państwo poczuło, że jest zagrożone z dwóch stron, momentalnie dyktatura zaczęła się cofać z pseudo-demokratycznych form i przynajmniej obiecuje obywatelom, że przejdzie niebawem do szerokich wolnościowych koncepcyj, bo tego wymaga rzeczywisty interes państwa. Nie wiem, jak Wysoki Sejm w swojej większości ocenia położenie Polski. Nie sądzę, ażeby położenie międzynarodowe było tak wesołe, jak niektórym się zdaje. A jeżeli tak jest, jeżeli dzień jutrzejszy jest jeszcze nieznany, to Polska właśnie przerabia rzecz odwrotnie. Za pomocą tych trzech swoich ordynacyj ona niejako nie upaństwawia, ale odpaństwawia szerokie masy ludowe, podkreślając to, że właściwe teraz lud nie ma nic do gadania ani przy wyborach do Sejmu, a zwłaszcza, jak to widzimy, przy wyborach do Senatu. Więc poco opowiadać o interesie państwa? Prawdą jest natomiast, że to nie jest żaden interes państwa, tylko interes partii, partii i jeszcze raz interes partii, mimo wszystkie wypady przeciw partyjnictwu, o którem tutaj była mowa. Inaczej to wygląda, niż p. Car mówił.</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#KazimierzCzapiński">Biorę do ręki broszurę świeżo nawróconego sanatora, byłego endeka, p. Piestrzyńskiego. P. Piestrzyński przedstawia ostatnie reformy zupełnie inaczej. Nie mówi, broń Boże, za p. Carem, że to, co się zaczyna dziać w Polsce po Konstytucji i przy nowej ordynacji wyborczej, to jest demokracja. Nie, p. Piestrzyński powiada, że to ma być wojskowa organizacja społeczeństwa. Konstytucja stwarza podstawy hierarchizacji społeczeństwa, zorganizowanego na wzór wojskowy. Tak należy to powiedzieć społeczeństwu, a nie trzeba się bawić w ancien regime. Trzeba powiedzieć: bierzemy wszystko w karby żelaznej wojskowej dyscypliny. To jest zrozumiałe i to byłoby otwarcie. Naturalnie, że ta wojskowa dyscyplina byłaby dyscypliną partii. P. Piestrzyński i w drugiem miejscu mówi ciekawe bardzo rzeczy, taki neofita zawsze coś wypaple z tajemnic danego kierownictwa. Powiada on, że w dobrych czasach, kiedy są pieniądze, to może być demokracja, lecz w dzisiejszych ciężkich czasach, kiedy pieniędzy jest mało, gdy warunki gospodarcze są tak ciężkie, nie może być demokracji, trzeba brać ludzi za łeb. W tem wszystkiem coś jest, to nie jest tak naiwne, to jest myśl dobra, tylko trzeba inaczej powiedzieć, że jak przychodzą ciężkie czasy i trzeba zmienić rozdział skromnego dochodu społecznego między burżuazję a lud pracujący, to dla tego bardzo ciężkiego procederu w okresie kryzysu potrzebna jest władza bezwzględna, nie licząca się z ludem. Istotnie to jest jedno ze źródeł faszyzmu. W miarę, jak stosunki dla kapitalizmu stają się cięższe, a trzeba wypompować z warstw pracujących więcej niż przedtem, to rzecz jasna, że władza musi być bezwzględna. To jest interes klasy, wyraźnie interes klasy.</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#KazimierzCzapiński">Wracam do tego, co mówiłem na wstępie. Do czego wkońcu dochodzimy, jakie są rezultaty?</u>
<u xml:id="u-15.28" who="#komentarz">(P. Burda:Będziemy głosować za ustawą.)</u>
<u xml:id="u-15.29" who="#KazimierzCzapiński">Ja wiem, że na rozkaz przegłosuje Pan wszystko za wyjątkiem swoich osobistych praw i stanowisk. W rzeczywistości jest rzecz inna. Będzie obraz rządzącej bezwzględnie partii opartej na biurokracji. Biurokracja jest dziś w Polsce prawie wszystkiem, naturalnie upartyjniona biurokracja, a jutro przy tym nowym Sejmie i ordynacji i rozszerzeniu wpływów nowej Konstytucji ona będzie samodzierżawna. Będzie uwzględniany tylko interes partii rządzącej. Nawet staruszek „Czas” p. Radziwiłła przestraszył się i mówi: wszystko, tylko nie biurokracja — biurokracja wszędzie się wtrąca, biurokracja staje się niemożliwa, a lud chce obcować nie z biurokracją, tylko z rządem. Tak pisał w ostatnim artykule — z rządem chce obywatel obcować sam na sam. Ciekawe, jak to w autorytatywnym ustroju ludek ma być sam na sam z rządem bez pośrednictwa biurokracji. Pośrednictwa posłów niezależnych panowie z B. B. sobie nie życzą, pozostaje jedyny pośrednik — miejscowy biurokrata, który bez kontroli nawet ze strony posłów niezależnych stanie się już nic biurokratą, ale kacykiem. W ten sposób Polska będzie pokryta jedną wielką siecią kacyków. Sejm sanacyjny będzie kiwał głowami w centrum, a cały kraj będzie znajdował się w ręku niekontrolowanych kacyków. Ku temu żeglujemy całą silą pary. Taki będzie rezultat tego wszystkiego. A lud pracujący, a robotnik? Szkoda mówić, bo przy tych systemach wyborczych do Sejmu i Senatu prawie żaden robotnik nie będzie miał głosu, do Senatu prawie żadnego swego niezależnego kandydata nie przeprowadzi.</u>
<u xml:id="u-15.30" who="#komentarz">(P. Burda przerywa.)</u>
<u xml:id="u-15.31" who="#KazimierzCzapiński">Pan wie napewno, że reprezentanci związków gubią się jako drobny ułamek w ogólnej liczbie kolegiów sejmowych, a cóż dopiero przy wyborach senackich. W rezultacie będzie sytuacja taka, że robotnicy będą zupełnie „wygoleni”. P. Mackiewicz w ostatnim artykule swojego „Słowa” powiedział, że robotnik według tej ordynacji jest specjalnie uprzywilejowany, bo raz głosuje do samorządu i tam ma przedstawicielstwo, a drugi raz w związkach zawodowych też ma swoje przedstawicielstwo, a zatem jest podwójnie reprezentowany. Tylko p. Mackiewicz nie był łaskaw powiedzieć, że robotnik stanowi drobny ułamek w kolegium okręgowem i wogóle nie ma tam nic do gadania.</u>
<u xml:id="u-15.32" who="#komentarz">(P. Podoski przerywa.)</u>
<u xml:id="u-15.33" who="#KazimierzCzapiński">A jeżeliby p. Podoski znał, a może zna, nie wiem, ordynację wyborczą do Dumy rosyjskiej, nie tę pierwszą, ale drugą, pogorszoną z 1907 r., toby się przekonał, że car w najgorszem wydaniu po zamachu stanu czerwcowym 1907 r. zawarował niezależne przedstawicielstwo robotników w sześciu przemysłowych guberniach i nikt nie miał wpływu w tych sześciu guberniach według ordynacji wyborczej, jak tylko ludność robotnicza, z pośród której reprezentantów musi się ustawowo, Panie Pośle Podoski, wybrać posłów. A według tej Pańskiej ordynacji? Nawet tej carskiej skromnej daniny, jałmużny dla robotnika niema. Do tego doszliśmy w tej Polsce sanacji i ZZZ. Do tego dochodzimy, że Polska przestaje być krajem rządów kontrolowanych. Dzisiaj Sejm w kontroli ma mało co do gadania, a cóż dopiero jutro! Weźmy politykę zagraniczną, która dziś jest zagadką, a jutro zupełnie będzie bez kontroli. A jeżeli weźmiemy wewnętrzną politykę, to co dzisiaj widzimy? Straszliwa nędzę na wsi i wśród robotników, pogorszenie ustaw socjalnych. Świat pracy nic będzie miał głosu, nic mówiąc już o decyzji, żeby upomnieć się tutaj, w Sejmie czy Senacie, o tę wielką krzywdę, jaką dziś jest życie naszego robotnika, czy chłopa. Tak będzie wyglądała Polska!</u>
<u xml:id="u-15.34" who="#KazimierzCzapiński">P. poseł Car był łaskaw tak scharakteryzować swój cel: silne Państwo i wolny obywatel. Bardzo to jest ładne, tylko nie ma nic wspólnego z przedłożonemi projektami. Wręcz przeciwnie: nie silne Państwo i wolny obywatel, lecz trzeba powiedzieć: Państwo, znajdujące się pod ciężarem rządu jednej partii, i obywatel, który nie ma żadnego wpływu na to, co się dzieje w jego państwie. Jest to polityka odpaństwowienia ludu, jest to polityka bierności, polityka słabości społeczeństwa i krzywdy mas pracujących.</u>
<u xml:id="u-15.35" who="#KazimierzCzapiński">Protestujemy przeciwko tym zamiarom i będziemy walczyli o zmianę tego wszystkiego, co w Polsce się będzie działo.</u>
<u xml:id="u-15.36" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Rymar.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#StanisławRymar">Nowemu Senatowi nowa Konstytucja przyznaje wielki głos przy uchwalaniu ustaw, przy kontroli Rządu, przy wyborze Prezydenta. Senat nowy ma we wszelkich aktach państwowych wielkiej wagi zastępować społeczeństwo, ma być jego wyrazem, ma — że użyję słów p. prof. Makowskiego „wyrażać aprobatę lub dezaprobatę w imieniu społeczeństwa”. W myśl nowej Konstytucji Senat i Sejm mają być utrzymane. Nie jest to zgodne z pojęciem państwa totalnego, więc Polska nie idzie w kierunku państwa totalnego. Przeciwko państwu totalnemu wypowiadają się największe autorytety z B. B. Świeżo p. Kawałkowski, ideolog tego obozu, z powoływaniem się na Marszałka Piłsudskiego wręcz twierdzi, że „podobne tendencje pojawiały się w niektórych ośrodkach myśli politycznej w Polsce, lecz musiały ustąpić naciskowi oddziaływań Józefa Piłsudskiego, przekreślających wyłączność i doszukujących się dźwigni twórczości w trudzie i wysiłku skoordynowanych dla wspólnego celu jednostek”. Podobne wyrażenia słyszeliśmy w wypowiedzeniach się również tu obecnych przywódców obozu prorządowego.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#StanisławRymar">A więc ma być reprezentacja narodu, a więc ma ona mieć wpływ na ustawodawstwo, ma kontrolować Rząd. Jeżeli tak, to ta reprezentacja musi być wyrazem społeczeństwa, musi być reprezentacją prawdziwą, istotną i rzetelną. A jeśli tak, to musi mieć odpowiednie podstawy, musi reprezentować istotne walory i wartości społeczeństwa. Sprawa, na jakich podstawach oprzeć reprezentację Senatu, nie jest nowa; odbyły się w ciągu lat trzy poważne ankiety. Pierwsza w r. 1919 pod przewodnictwem Bobrzyńskiego, druga znacznie później w 1925 r. — ankieta grupy prawników, trzecia w 1928 r. zwołana przez p. premiera Sławka a odbyta pod przewodnictwem p. prof. Makowskiego. Skład ich jest częściowo ten sam. W ankiecie prawników brali udział trzej byli senatorowie Kubu Narodowego: Baliński, Bielawski, Jackowski, pozatem Wyganowski, Dubieński, Morawski, Litauer, Supiński, prok. Gumiński. W ankiecie z 1919 r.: Bobrzyński, Bukowiecki, Cybichowski, Roztworowski, Starzyński, Wróblewski, Świętochowski, Zygmunt Chrzanówski, J. Świerzyński, i, co dla obecnego momentu najciekawsze — w ankiecie z 1928 r. pod przewodnictwem p. prof. Makowskiego brali udział: Car, Kamieniecki, Bukowiecki, Estreicher, Matuszewski, Jędrzejewicz, Ohanowicz, Hołówko, Kwiatkowski, Z. Lechnicki, Mackiewicz, Paciorkowski, Jan Piłsudski, Prystor, Radziwiłł, Roman, Roztworowski, Skwarczyński, Świtalski, Targowski. Są to nazwiska prawie wszystkich przywódców BB w Sejmie i w Senacie. Wynik tych wszystkich trzech ankiet określa p. poseł Seidler z Klubu B. B. jako „zgodny i zasadniczo jednolity”. Wszystkie te trzy ankiety oświadczają się za szeroką podstawą wyborczą dla Senatu. Tę podstawę ujął wniosek klubu B. B. z dn. 6 lutego 1931 r. w art. 51 wniesionego przez nich projektu nowej konstytucji, w następujący sposób: „Senat składa się ze 150 senatorów. Senatorowie w liczbie 2/3 ustawowego składu Senatu będą wybierani przez poszczególne województwa w głosowaniu powszechnem, tajnem, bezpośredniem, równem i stosunkowem. Prawo wybierania do Senatu ma każdy wyborca do Sejmu, który w dniu ogłoszenia wyborów ukończył lat 30”. Ten wynik debat p. poseł Seidler charakteryzuje w imieniu całego klubu B. B. tak: „Synteza jest realna i z życiem zgodna”. Pięcioprzymiotnikowe prawo wyborcze dla wszystkich, którzy ukończyli lat 30! Pod tym wnioskiem figurują podpisy całego klubu B. B. Tych praw bronili tutaj wczoraj bardzo liczni mówcy dla innego ciała, dla Sejmu; będą niewątpliwie bronić i dziś dla Senatu. Walkę o te prawa nazwał nie dalej jak wczoraj p. poseł Car „walką odchodzącego, ginącego świata”. Czyżby oni, ci wszyscy ludzie, a więc i p. Car, i p. Prystor, i p. Kościałkowski, i p. Świtalski należeli jeszcze parę lat temu do tegoż „ginącego świata”, boć podpisali ten wniosek, boć w ich imieniu p. Seidler nazwał to „syntezą realną i z życiem zgodną”.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#StanisławRymar">Ale to było trzy lata temu. Potem przyszła ekstratura w dziedzinę elity, w dziedzinę legionu zasłużonych. Mam w ręku wyjątek z przemówienia p. płk. Sławka na posiedzeniu dwóch połączonych grup konstytucyjnych z dnia 28 czerwca 1934 r. P. Sławek opowiada, że miał rozmowę z Marszałkiem Piłsudskim, który odniósł się krytycznie do elity, że wskutek tego trzeba jej zaniechać, i kończy swoje przemówienie w ten sposób: „Proponuję zachować zasadę, że 1/3 senatorów powołuje Prezydent Rzeczypospolitej. Wybór 2/3 senatorów w obecnym okresie, dopóki legion zasłużonych nie zda egzaminu, proponuję oprzeć na systemie wyborczym, zbliżonym do obecnego”. Niespełna rok od tego czasu minęło, gdy p. Premier Sławek, prezes B. B., opowiedział się po ostatnich rozmowach z Marszałkiem Piłsudskim za powszechną podstawą wyborczą dla Senatu, składając w ten sposób hołd tym, którzy dziś w imieniu „gasnącego świata” tej zasady w dalszym ciągu bronią. Panowie z B. B., od najwybitniejszych zaczynając, zbyt bezceremonialnie depcą swoje własne zdania, swoje własne przekonania, swoje własne zobowiązania.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#StanisławRymar">W miejsce projektu, przez wszystkich zgodnie bronionego, przez B. B. postawionego i uzasadnianego, a w społeczeństwie prawie jednomyślnie przyjętego i uzgodnionego, otrzymaliśmy projekt, który w wykrętny sposób bierze za punkt wyjścia art. 7 nowej Konstytucji, iż: „Wartością wysiłku i zasług obywatela na rzecz dobra powszechnego mierzone będą jego uprawnienia do wpływania na sprawy publiczne”. Jako rezultat badań kryterium wysiłku i zasług mamy art. 2 nowego projektu. Muszę odrazu stwierdzić, iż to określenie zasług i wysiłku dla dobra narodu jest potraktowane bardzo płytko — według wnioskodawców jedyna miara zasługi to — order. Niewątpliwie między tymi, którzy posiadają ordery, są i zasłużeni. Ale czy wszyscy zasłużeni mają ordery? Że istotnie zasłużeni, że istotnie wybitni działacze są i powinni być nieraz daleko od oficjalnych odznaczeń i orderów, świadczą np. przepisy i nasze i zagraniczne, iż ci, którzy znajdują się w ciałach ustawodawczych, są wogóle wykluczeni od orderów. Czyżby wśród nich zasłużonych nie było? A więc order nie jest i nie może być jedyną kwalifikacją dla tych, którzy mają zasługi wobec Państwa. Wiadomo, ilu między tymi, którzy posiadają odznaczenia cywilne, posiada je tylko dlatego, że zajmują odpowiednio wysokie urzędy, albo że protekcją i wpływami je uzyskali. Jakie były drogi rozmaitych uzyskiwań tych orderów, przykładem jest niejaki adwokat Nadzieja w Rzeszowie, b. szpieg austriacki, któremu po skandalu zrobionym przez P. P. S. order odebrano.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B. Głos: A więc odebrano.)</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#StanisławRymar">Po skandalu.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Głos: Ale odebrano. P. Smoła: Czy wszystkim odebrano już? Głos na ławach B. B.: Nie.)</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#StanisławRymar">Drugie kryterium to — wykształcenie. I ono określone jest również pod kątem widzenia doraźnego interesu rządzącej grupy. Matura starego gimnazjum jest gorzej traktowana od matury seminarium nauczycielskiego. Tym ostatnim daje się prawo, poprzednim nie. Nawet jeżeli ktoś nie ma świadectwa seminarium nauczycielskiego, ale jeżeli faktycznie pełni obowiązki nauczyciela, to ma prawo.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Zapłata za wybory.)</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#StanisławRymar">To jest charakterystyczny szczegół. Nie wynika z tego, bym nauczycielom tego wątpliwej wartości prawa zazdrościł, czy chciał je odebrać.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#StanisławRymar">A wreszcie „wysiłek”. Jedyną kwalifikacją wysiłku ma być obecnie sprawowanie godności członka rad i zarządów samorządu terytorialnego, względnie przewodnictwo w pewnych organizacjach. głównie organizacjach wyższej użyteczności publicznej. A mnie się zdaje, iż mniejszą zasługą jest dostać się na jakąś pozycję publiczną, aniżeli wytrwać na tych pozycjach publicznych łata cale i udowodnić, że się było użytecznym pracownikiem na tych placówkach. Dlaczego odrzucono, dlaczego nie przyjęto jako podstawy istotnie poniesionego wysiłku dla dobra narodowego tych wszystkich, którzy przez lat szereg należeli do starych organizacyj, starych gmin i t. p. i w ciężkich warunkach pełnili pracę oświatową, kulturalną, humanitarną i spółdzielczą? Dlaczego przyjęto dopiero tych, którzy kilka tygodni temu w sposób wszystkim wiadomy uzyskali mandaty gminne, powiatowe, czy miejskie? Przyjęto tylko tych, którzy w miejsce wiele lat działających organizatorów straży pożarnych czy innych organizacyj społecznych dziś, po ich właściwie urządowieniu i po przyznaniu im prawa wyższej użyteczności publicznej oraz po usunięciu z nich niezależnych starych działaczy, są powolnem narzędziem w ręku każdego starosty czy wojewody! Gdyby była chęć wyróżnienia ludzi istotnie zasłużonych i istotnie mających w przeszłości swojej piękną kartę pracy dla dobra społeczeństwa, to jako uczciwe kryterium wysiłku i zasług przyjętoby zasadę uznania dawnych pracowników, trwających szereg lat na placówkach.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#StanisławRymar">Wystąpiłem z tą sugestią na Komisji Konstytucyjnej, jednak ją odrzucono.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#komentarz">(Głos: Nie sugestie, ale wniosek trzeba było postawić.)</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#StanisławRymar">Właśnie był mój wniosek, a Pan zamiast zabrać głos w dyskusji siedział w kącie i przerywał, i nawet nie wiedząc, o co idzie, przeciwko temu wnioskowi głosował. Taki wniosek był, pan poseł Radlicki głosował na rozkaz swojego klubu przeciw temu wnioskowi. Oto tak, jak p. Radlicki, wygląda wolny obywatel, którego, jak p. Kawałkowski mówił, do wysiłku wzywał Marszałek Piłsudski. Tak wygląda typowy poseł z B. B.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#StanisławRymar">W ten sposób powstało ciało, złożone w połowie z biurokracji, a w pozostałej części z ludzi powolnych całkowicie dzisiejszemu reżimowi.</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#StanisławRymar">Dlaczego jest taki zapał w B. B. do używania dzisiaj do wszystkiego samorządu? Przed południem przegłosowaliśmy, większością, oczywiście, wnioski o przyznanie samorządom prawa tworzenia kolegialnych okręgów wyborczych. Teraz mamy przyznawać tym samym członkom samorządu terytorialnego drugie już prawo. Ten zapał do przyznawania praw politycznych samorządowi wytłumaczyły nam w części biuletyny ze zwycięskich walk o samorządy. Mam przed sobą szereg tych biuletynów, wyciętych z „Gazety Polskie,”, głównie komunikaty P. A. T.'a, zdaje się więc, że jest to materiał bezwzględnie autentyczny. Widzimy tam dowody i jasno wyłuszczone powody tego zapału używania dzisiaj do wszystkiego samorządu. Oto w „Gazecie Polskiej” z dnia 13 listopada 1934 r. czytamy następujący komunikat PAT'a:</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#StanisławRymar">„Ogółem wyniki wyborów do rad gromadzkich na terenie ziem zachodnich przedstawiają się następująco:</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#StanisławRymar">W 4.176 gromadach wybrano 51.766 radnych, z czego większość wynosząca 31.137 radnych (co stanowi przeszło 60%) przypada na rzecz B. B. W. R. oraz sympatyków. Str. Narodowe uzyskało ogółem 5.764 mandaty (11%), N. P. R. 3.770 (7%), bezpartyjni — 2.877 (5,5%, Str. Ludowe — 2.920 (5,5%), P. P. S. — 84, Ch. D. — 40, Niemcy — 4.704 (8%). (PAT)”. A więc na terenie dla B. B. najbardziej trudnym, na terenie ziem zachodnich, już w gromadach otrzymało B. B. bez bezpartyjnych, a więc partyjników z B. B. według nomenklatury Pata ponad 60%. To było w gromadach. Oczywiście im wyższy stopień samorządu, tem zwycięstwo B. B. występuje jeszcze bardziej jaskrawo. Mam znowu szereg komunikatów z tego samego źródła o wyborach sołtysów, z czego wynika, że np. w powiecie kościerzyńskim na 65 gromad B. B. uzyskało w 60 gromadach swoich sołtysów. Podobnie jest w całym szeregu wypadków. Gdy przyszło do rad powiatowych i wydziałów powiatowych, to tam już, jak np. w powiecie tczewskim, na 32 radnych jest jeden narodowiec, jeden bezpartyjny i 30 z B. B. Oczywiście, że do takiego ciała B. B. może mieć zaufanie. Tylko jest pytanie, czy ciało to reprezentuje istotnie społeczeństwo? Czy Senat, wybrany przez takie ciało, będzie istotnie żywą, prawdziwą reprezentacją, która w imieniu społeczeństwa — według słów p. Makowskiego — ma „aprobować lub dezaprobować” wnioski, które Rząd przedkłada? Wszakże wiadomo, że na ziemiach zachodnich warstwa zwolenników B. B. jest niesłychanie płytka. Jakiekolwiek były głosowania, dawały obozowi narodowemu czy zbliżonym do niego grupom — N. P. R. lub ludowcom — olbrzymią większość. W tych powiatach, gdzie B. B. na 65 gromad otrzymało władzę w 60 gromadach, gdy przyszły wybory sejmowe, na pięć mandatów B. B. z trudem przy pomocy całej administracji otrzymało tylko jeden mandat. Czy skład Senatu będzie zgodny z tem, co sami Panowie głoszą, że ma on być reprezentantem społeczeństwa? Nie, on będzie, jak wszystko w dzisiejszych czasach, karykaturą społeczeństwa, znienawidzoną przez to społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#StanisławRymar">Panowie wielokrotnie w sposób niesłychanie zdecydowany stawiali nam zarzut, że my chcemy używać samorządu do celów politycznych. Bezpartyjny Blok, przystępując do wyborów samorządowych w Wielkopolsce i Małopolsce, wydał komunikat, który był cytowany tu z tego miejsca z powołaniem się na wolę obecnego p. Premiera Sławka. P. Polakiewicz, który tak często prawił nam kazania moralne, cytował ten komunikat z trybuny sejmowej. Zamieściła go „Iskra” również w „Gazecie Polskiej” i w całej prasie sanacyjnej. Jest tam powiedziane dosłownie: „Bezpartyjny Blok stawia sobie za cel skierować samorząd wiejski ku zagadnieniom wyłącznie gospodarczym, usunąć zeń partyjnictwo i rozpolitykowanie, zaś przez odpowiedni dobór kandydatów do rad i zarządów gminnych zapewnić samorządowi terytorialnemu realizację właściwych mu zadań”. Widnieje pod tym komunikatem podpis obecnego premiera i prezesa B. B., podpis, który dziś on sam, jego ludzie i jego przyjaciele depcą. Obecny p. Minister Spraw Wewnętrznych to samo powtórzył w komisji sejmowej. Mam znowu tekst jego ostatniego przemówienia, wygłoszonego tu w Sejmie w czasie ostatniej sesji, gdzie powiada o samorządzie, że woda, światło, bruki i t. p. rzeczy nie mogą być związane z politycznym poglądem mieszkańców. Jako niedawny prezydent miasta Warszawy, niedawno naocznie widział politykomanię i własną ręką dotknął się jątrzących ran, które są. Powiada p. minister Kościałkowski, że samorząd w Polsce znalazł się w ciężkich warunkach. To mówili Premier i Minister Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#StanisławRymar">Referent komisji z ramienia B. B. p. Seidler w niesłychanie ostrych słowach mówił o wciąganiu samorządu do polityki i przypominał doświadczenia państw obcych, a w nich doświadczenia francuskie, któremi tak chętnie operuje sanacja. P. Seidler mówi: „Doświadczenia innych państw wykazują coś wręcz przeciwnego. Senat francuski, oparty na samorządzie terytorialnym, tem samem nie stał się jeszcze ciałem apolitycznem, lecz przeciwnie — senat francuski zaraził polityką samorządy terytorialne, a od początku Trzeciej Republiki wybory samorządowe we Francji mają charakter równie „polityczny”, jak wybory do Izby Deputowanych. Powiedział to wódz lewicy republikańskiej Gambetta, oświadczając, że:</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#StanisławRymar">„Odtąd gminy nie dokonają ani jednego wyboru radnego municypalnego, nie upewniwszy się przedtem o jego przekonaniach politycznych, nie wiedząc przedtem, jak on będzie głosował i jakie będzie miał poglądy i tendencje na wypadek głosowania do Senatu”. I oto znowu przykład jaskrawy, z jakim szacunkiem należy odnosić się do oświadczeń, do deklaracyj czołowych reprezentantów obozu rządowego. Wielkim głosem, brutalnemi często gestami wypędzają politykę z samorządu, a, opanowawszy ten samorząd, używają go kolejno i do wyborów do Sejmu i do wyborów do Senatu. Mam prawo powiedzieć, że jest to plucie na własne przekonania.</u>
<u xml:id="u-17.21" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Głupstwo.)</u>
<u xml:id="u-17.22" who="#StanisławRymar">Ale nawet do tych ciał, tak spreparowanych, Panowie z B. B. nic mają jeszcze pełnego zaufania. Prawybory, owe kolegia wojewódzkie, mają przesiać przez sito nawet tych uprzywilejowanych wyborców. Pomysł ten jest niewątpliwie kompromitujący i dla projektu i dla jego autorów, a także i dla tych, którzy się tej manipulacji poddadzą.</u>
<u xml:id="u-17.23" who="#StanisławRymar">Panowie z B. B. usuwają od głosowania do Senatu olbrzymią większość dotychczas uprawnionych wyborców. W 1922 r. prawo głosowania do Senatu miało ponad 9 milionów ludzi, w 1928 r. ponad 10 milionów, w 1930 r. okrągło 11 milionów, cyfra ta w 1935 r. niewątpliwie przekroczy cyfrę 12 milionów ludzi. W to miejsce Panowie z B. B. biorą grupę jakichś mniej więcej 400 tys. ludzi, niesłychanie jednostronnie dobranych, odsuwając przez to mniej więcej 96–97% dotychczas z tego prawa korzystających. A Polska jako państwo na nowo powstałe, młode, ma ludność, która żywo interesami Państwa się zajmuje. Takiego procentu głosujących do Sejmu i Senatu, jaki ludność nasza biedna i zmaltretowana wykazuje przy głosowaniu, nie wykazują inne państwa. Te procenty w dawniejszych latach wzrastały. Dziś ci obywatele otrzymają krótką odpowiedź: tak było w początkach, dziś będzie inaczej. Rządzić będzie grupa, klika, a ty, obywatelu, służ w wojsku, płać podatki i słuchaj! Tą polityką odbierania praw, dobrze nabytych, daleko Polska nie zajedzie.</u>
<u xml:id="u-17.24" who="#StanisławRymar">Stanowisko obozu narodowego w sprawie składu Senatu mieliśmy sposobność określać już nieraz i teraz i w dawniejszych sejmach. Przypomnę projekt nasz z r. 1926, który zachowywał głosowanie powszechne od lat 30 dla większości Senatu i proponował uwzględnienie w Senacie dostojników kościelnych i delegatów szkół wyższych. Przypominam program Stronnictwa Narodowego opublikowany w r. 1928, który w wyborach do Izby senatorskiej poleca uwzględnić przedstawicielstwo nauki, religii, sił społecznych i gospodarczych w kraju. W konsekwencji tego projekt wniesiony przez Klub Narodowy w 1929 r. do dawniejszego Sejmu, do składu Senatu, obok połowy, pochodzącej z wyborów powszechnych, proponuje wprowadzenie ludzi nauki, dostojników kościoła i innych. Takie było nasze stanowisko i takie jest dzisiaj. Próbujemy i obecnie, aczkolwiek bez wiary w powodzenie, w tym kierunku wysunąć pewne propozycje dla oświetlenia naszego stanowiska i dla zaprzeczenia tej legendzie, jaką ludzie bez programu, którzy sami zmieniają jak rękawiczki swoje zobowiązania i programy, pod naszym adresem inspirować usiłują, że sami nie wiemy, czego chcemy.</u>
<u xml:id="u-17.25" who="#StanisławRymar">Idą na Polskę niewątpliwie czasy jeszcze cięższe, aniżeli były. W ostatnich miesiącach obserwujemy bardzo poważne pogorszenie się i wewnętrzne i w stosunku do zagranicy oraz naszych stosunków gospodarczych, że wymienię tylko urzędowe zestawienie pierwszych pięciu miesięcy obecnego roku w handlu zagranicznym. Z tego zestawienia okazuje się, iż poza zmniejszoną ilością wywożonego towaru mamy bardzo silne zwiększenie wywozu złota z Polski. Gdy w pierwszych pięciu miesiącach ub. roku obserwowaliśmy przywóz do Polski czystego złota za 42 miliony zł, a wywóz złota za pól miliona złotych, to w pierwszych pięciu miesiącach 1935 r. mamy: wywóz złota z Polski za 31 milionów zł okrągło, a przywóz za niespełna 2 miliony zł. Wywóz ten nastąpił w 2-ch ostatnich miesiącach, to jest w kwietniu i w maju; w kwietniu za sumę ponad 3 miliony zł, a w maju ponad 25,5 milionów zł, w tych miesiącach pojawił się w Polsce znowu dawno nie widziany deficyt handlu zagranicznego. Jest to skutek zamrożenia należności Polski w Niemczech, a ostatnio i w Gdańsku oraz rwania się traktatów handlowych z zagranicą. Oczywiście dalszą konsekwencją będzie zaatakowanie waluty.</u>
<u xml:id="u-17.26" who="#StanisławRymar">Stosunki wewnętrzne znamy wszyscy dobrze, wiemy, jak łatwo było już parę lat temu o bardzo powszechne podniecenie i rozruchy w Małopolsce wschodniej i zachodniej, wiemy, jak niewiele było trzeba do wywołania podniecenia trwającego dotąd w Białostockiem, czy to w Suwalskiem, lub gdzieindziej. Wiemy, że nie jest wykluczona konieczność odwołania się do ogółu narodu w obronie niepodległości, w obronie bytu Państwa naszego. W takich ciężkich czasach oprzeć się można tylko na prawie, tylko na poszanowaniu godności obywatela i człowieka, tylko na powołaniu przy pełnieniu ciężkich równych obowiązków do równych praw ogółu obywateli.</u>
<u xml:id="u-17.27" who="#StanisławRymar">To, co mamy przed sobą, jest niewątpliwie eksperymentem, skokiem w przepaść. Gdy obserwuję to, co większość dziś rządząca z lekkiem sercem na polskim organizmie dokonuje, przyznaję, że z zazdrością czytam, co król angielski Jerzy przy sposobności jubileuszu 25-lecia swego panowania mówił do zebranych razem członków izby gmin i izby lordów w Londynie: „Za naszych dni, gdy niepokoje i przygotowania wojenne są na porządku dziennym, możemy być wdzięczni, że ład i pokój panują jednak w wielkiej części świata i że pod naszym sztandarem swobody tyle milionów ma zapewniony swój chleb powszedni na odległych ziemiach, nie potrzebując się obawiać nikogo. Jest dla mnie źródłem dumy i zadowolenia, iż całkowita harmonia naszego systemu parlamentarnego z naszą monarchią konstytucyjną przetrwała ciosy, które w ciągu ostatnich lat zniszczyły inne kraje i ustroje. System, przekazany nam przez naszych przodków, chociaż dostosowany do konieczności nowoczesnych, okazał się raz jeszcze, jak to wielokrotnie bywało w przeszłości, najlepszym środkiem do zapewnienia udziału ludności w rządach i swobody jednostki oraz utrzymania potęgi państwa”. Prasa angielska dodaje: „Przemówienie króla było przyjęte długotrwałemi, burzliwemi oklaskami słuchaczy”.</u>
<u xml:id="u-17.28" who="#StanisławRymar">Z jaką zazdrością widzimy ten rozumny spokój, ten umiarkowany postęp, tę obawę przed ryzykiem, przed przepaścią, u wielkiego państwa i starego narodu. I my chcielibyśmy widzieć to przywiązanie do narodu, tę troskę o jego przyszłość, a nie tylko o własną korzyść rządu i grupy rządowej, u tych, którzy dziś Polską rządzą, u tych, którzy dziś przy odsunięciu i odebraniu praw szerokim masom narodu chcą dalej Państwem Polskiem władać.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WacławMakowski">Poprawki do trzeciego czytania projektu ordynacji wyborczej do Sejmu proszę zgłaszać w Biurze Sejmu dziś do godz. 18.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#WacławMakowski">Zarządzam przerwę do godz. 16.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 14 min. 15 do godz. 16 min. 15.)</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#WacławMakowski">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Smoła.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JanSmoła">Ustawa wyborcza do Sejmu, która została uchwalona przed południem, bezwzględnie w bardzo daleko idący sposób ogranicza prawa obywatelskie. Projekt, który mamy przed sobą, o wyborach do Senatu idzie jeszcze dalej, ponieważ nie tylko ogranicza, ale pozbawia, bezwzględnie pozbawia praw obywatelskich i wyborczych miliony ludzi w Polsce, szczególnie chłopów i robotników. Ta ustawa nie powinna nosić nazwy: ordynacja wyborcza do Senatu, ale istotna nazwa jej powinna brzmieć: ustawa o pozbawieniu praw obywatelskich i wyborczych obywateli Państwa Polskiego, a w szczególności o pozbawieniu praw obywatelskich i wyborczych chłopów i robotników i o ustanowieniu przywilejów dla jednostek oraz dla ginących małych warstw i kilkunastu tysięcy jaśnie panów w Polsce. Łatwo udowodnić to, co mówię, albowiem jeżeli weźmiemy pod uwagę, że wyborców do poprzedniego Senatu, ewentualnie do obecnego Senatu powinno być kilkanaście milionów na podstawie dotychczasowego prawa wyborczego, to na podstawie tej nowej ustawy zostaje ich zaledwie parę setek tysięcy. Chyba lepszego dowodu być nie może, że to jest ustawa o pozbawieniu praw obywatelskich narodu, w szczególności warstw chłopskich. Mówię w szczególności warstw chłopskich i to udowodnię. Zanim jednak przejdę do tego, chcę pokrótce usunąć jedną małą przeszkodę. Jak poprzedni tak i ten projekt jest owijany w piękne papierki, bo chce się zasłonić tę prawdę, która się w nich kryje. Wszyscy, którzy uzasadniali projekt tej ustawy, mówią, że nie chodzi tu o pozbawienie praw wyborczych obywateli, ale o usunięcie tak zwanych zawodowych posłów oraz partyj i partyjnictwa.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#JanSmoła">Z tem chcę się bardzo szybko rozprawić. Nazwałem to przeszkodą bardzo małą, albowiem na komisji już mówiłem i teraz powtarzam: Czyż rozprawa z tymi zawodowymi politykami warta byłaby tak wielkiej walki całego obozu rządowego? Przecież wystarczyłoby i radzę właśnie, a jeszcze jest możliwość w Senacie to poprawić, ażeby wstawić paragraf, któryby wyraźnie stwierdzał, że nie wolno kandydować nikomu z byłych ani z obecnych posłów. Jeszcze raz radzę, ażeby taki artykuł wstawić. I zdaje się, że tem sprawę załatwiam. Jeżeli zaś chodzi o partie, to partyj tutaj wcale bronić nie potrzebuję, albowiem partia, któraby nie miała podstawy do istnienia, sama zginie jak bańka mydlana i nic potrzeba jej bronić. Tak właśnie, jak wszystkie te z urzędu tworzone organizacje, Legiony Młodych, czy inne, tak jak Panowie może w bardzo krótkim czasie znikniecie. Tak jest. Bo jeżeli coś nie jest potrzebne i dostatecznie silne, by się samo obronić, to samo zniknie. Natomiast jeżeli chodzi o stronnictwa w znaczeniu dosłownem jako o zrzeszenia ideowe, organizujące wielkie gromady obywateli do wielkich celów, to tych także nie potrzebuję bronić, bo one są tak silne i żywotne, że ich nic i nigdy nie przekreśli. Szczególnie jeśli chodzi o naród polski, o społeczeństwo, o chłopów w Polsce, to mam tę głęboką wiarę, że to jest naród o wielkiem napięciu ideowem, o wielkich dążnościach i taki naród zawsze znajdzie formę, ażeby czucie tych idei w milionach utrwalić, ażeby starać się je przeprowadzać łącznie. Oczywiście, może to przybierać różne formy, można tym prądom utrudniać albo ułatwiać rozwój, ale nikt ich nie przekreśli, nawet gdyby urzędowo je wykreślić, gdyby zabronić. Ideałów, tkwiących w milionach, nikt nie wykreśli. Może nawet staną się tem mocniejsze i serdeczniejsze, jeżeli będą przemocą gnębione, albowiem może jeszcze bardziej pójdą do głębi dusz i serc i stamtąd ich nikt nie wyrwie. I to jest tylko kwestia czasu, ażeby mogły się w tej, czy innej formie odrodzić. Więc takich partyj bronić nie potrzebuję. Uważam, że istnieć one będą, bo one są fundamentem i podstawą sił, na których można budować wielkie społeczne i ideowe państwowe sprawy. Tak samo, jeżeli chodzi o przywódców tych partyj, nie potrzebuję ich bronić, oni przeważnie mają za sobą tak ładną kartę życia, że broni ich to życie, a jeżeli nawet usuną się na chwilę z widowni, to, mojem zdaniem, jeszcze bardziej zyskają w społeczeństwie. I to nie są ludzie, którzy musieliby kogoś błagać, by ich sztucznie wywyższył, czy bronił. Zaufania do takich ludzi nikt nie wyrwie, a jeżeli nawet na chwilę będą usunięci, to, jak powiedziałem, tem głębsze i tem serdeczniejsze będą mieli zaufanie w społeczeństwie. A może przyjdzie czas i to niedługo, że dostaną tem większą możność pracy, może na bardziej odpowiedzialnych stanowiskach, niż dziś.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#JanSmoła">Wracam więc do samej sprawy i jak na początku mówiłem, raz jeszcze powtarzam, że ta ustawa odbiera kompletnie prawa obywatelskie milionom obywateli, a w szczególności chłopom. Gdybyśmy wzięli tu siedzących posłów na sali, którzy pozatem, że są posłami, mają nieraz długie lata pracy w różnych instytucjach, wielkie doświadczenie, to napewno okazałoby się, że bardzo wielu zpośród nich wcale prawa wybierania do Senatu nie ma. Oczywiście na ich miejsce mają to prawo inni, rozmaici paskarze, różni dorobkiewicze wojenni, którzy mieli możność kształcenia dzieci i zdobywania patentów, bo ich stać na to było, którzy pchali się łokciami wszędzie i dostawali ordery, którzy się kłaniają w pas i za to dostają stanowiska z nominacji, ci będą mieli po dwa, po trzy głosy, oczywiście korzystać będą z jednego głosu. Bardzo dużo będzie takich wyborców, którzy będą mieli możność brać udział w wyborach do Senatu z potrójnego tytułu, bo potrafili order dostać, zdobyć sobie miejsce w instytucji z nominacji, bo potrafili wtedy, kiedy inni krwawili się w bojach, zdobywać majątki i mieli możność zdobywania tytułu wykształcenia, zdobywania papierków egzaminacyjnych. A wielu ludzi tutaj siedzących na sali, we wszystkich klubach napewno prawa głosowania do Senatu mieć nie będzie. Jeśli chodzi o to, to biorąc ogólnie, bezsprzecznie przedewszystkiem odbiera się to chłopom. To chcę wyjaśnić, tembardziej że zobowiązuje mnie do tego fakt, że p. referent był tak grzeczny i łaskaw na wieś i na Komisji Konstytucyjnej specjalnie uzasadniał, że właśnie wieś ma olbrzymią przewagę, że w komisjach i sławnych kolegiach wyborczych wieś ma przedstawicieli 80%. Taksamo i tu najdłuższą część referatu poświęcił p. referent temu, ażeby uzasadnić, że wieś ma bardzo dużo tych delegatów i głosów. Oświadczam, że w praktyce to zupełnie inaczej wygląda. Jeżeli wziąć uprawnienia głosowania: do Senatu z tytułu t. zw. zasług — nie będę powtarzał tego, co poprzednio było mówione, że z tych, co mają ordery, jedni zdobyli je swojemi zasługami, a inni nie zdobyli. Ale weźmy to z innego punktu widzenia: kto powinien mieć order, a nie ma go wcale. Przedstawię Panom obrazek z mojego powiatu, nie dlatego, żebym go chciał wysuwać, ale go najlepiej znam. To samo powtarza się wszędzie. Był to koniec roku 1918. Koło sławnego starożytnego ratusza zebrali się chłopcy z miasteczka i ze wsi zorganizowani w wojskowej organizacji, oni zrobili pierwszy krok do zdobycia władzy dla Państwa Polskiego, oni rozbroili i wypędzili okupantów, złożyli broń do magazynowy oni osadzili tam pierwszego starostę, nazwanego komisarzem ludowym, Oni stanowili milicję, która pilnowała porządku, jednem słowem oni wypędzili okupantów, zdobyli wolność i ustanowili pierwsze zręby urzędów Państwa Polskiego. Znam tych ludzi na pamięć i powiem, że nie mógłbym wskazać ani jednego, któryby order dostał. Oni nie potrzebują się pchać po ordery, dla nich wystarczy, że spełnili swój obowiązek wobec Ojczyzny. A gdyby się nawet pchali, to chłopu się nie da orderu, bo ordery dostają cesarze i króle, magnaci i dygnitarze — a chłopy mają tylko ginąć jak najgęściej. Ci zasłużeni chłopi nie mają orderów, ale ordery mają ci, którzy uciekali w trwodze, by im co złego się nie stało. A jak nastąpił pokój, ci, co w czas wojny i trwogi uciekali, dopóty chodzili koło starostów i przedstawicieli władz, dopóki tych orderów nie dostali. Otrzymywanie orderów często nie jest tylko kwestią zasługi, jest to kwestia tylko przywileju. Bo tak, jak się to działo w Sandomierzu, co podałem dla przykładu, działo się i w innych powiatach. Chłopi włożyli trud i zasłużyli na ordery, to oni zdobywali niepodległość, ale orderów nie dostali. Dostali ordery przeważnie tylko ci, którzy się pchali, i jeszcze raz powtarzam, że otrzymanie orderu jest przeważnie kwestią przywileju i umiejętności zdobycia, nie kwestią zasługi.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#JanSmoła">Jeżeli chodzi o tych, którzy mają prawo wybierania do Senatu z powodu cenzusu naukowego, to zdawałoby się, że młodzież chłopska to przeważające kadry tych, którzy się w tych szkołach uczą, ale tylko tak się może zdawać, bo okazuje się, że ostatnio tylko jeden procent ze wsi zgłasza się do gimnazjów. Ze statystyki wynika, jak mały procent chłopów jest w gimnazjach. A trzeba jeszcze wziąć pod uwagę, ilu ich było stać na to, aby mogli ukończyć gimnazjum. Niech Panowie wezmą pod uwagę powszechnie znane wiadomości, że do Uniwersytetu Jagiellońskiego nikt ze wsi nie miał możności w zeszłym roku się zapisać. Nauka dziś to przedewszystkiem kwestia pieniędzy, a jeszcze poza pieniędzmi i kwestia przepisów. Polska zamieniła się w państwo przywilejów dla pewnej części ludności. Jeśli chodzi o gimnazja państwowe, to jest wyraźny przepis, ustanawiający kto ma pierwszeństwo, kto drugie, trzecie i czwarte miejsce. Chłop jest na szarym końcu. Dostanie się do gimnazjum jest więc kwestią przywileju posiadania pieniędzy i odpowiednich przepisów, dających przywileje, a nie kwestią oceny zdolności ludzkich. Te zdolności kryją się wśród wszystkich warstw, szczególnie w młodej warstwie chłopskiej, która się nic wyżyta, która ma pierwszy pęd młodego pokolenia i dałaby napewno największych uczonych, poetów, najzdolniejszych dowódców na froncie, najlepszych techników, tylko tu mamy do czynienia z kwestią przywileju, kogo się przyjmuje do szkół, z kwestią przywileju posiadania kapitału, kapitału, który posiadają i obcy, różni paskarze wojenni, a którego nie posiadają chłopi, najpracowitsza, najszacowniejsza warstwa w narodzie. Nie posiadają oni kapitału nie dlatego, że go przepili, tylko dlatego, że przechodzimy kryzys w warunkach takich, że ludzie na paru morgach czy prętach siedzą i mieć z tego pieniędzy nie mogą. W ostatnim dziale zdawałoby się więcej przejdzie chłopów jako wyborców do Senatu, to znaczy tam, gdzie chodzi o instytucje i ich kierowników. Tak byłoby dawniej, bo chłopi mają śliczną historię w pierwszych latach niepodległości, kiedy się garnęli do instytucyj, kiedy je samorzutnie tworzyli. Teraz jest inaczej, są ograniczenia, nie można tworzyć tych instytucyj tak łatwo, a jeżeli są, to siłą wyrzuca się najbardziej pracowitych, zasłużonych działaczy z zarządów, z prezesur, a na ich miejsce przychodzą panowie albo z nominacji, albo tacy, którzy wszędzie się pchają, siedząc w instytucjach, aby mieć tytuły, lecz nigdzie nie pracują. Tak jest w instytucjach, tak jest w samorządach.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#JanSmoła">Tu były odczytywane radosne telegramy, jak to się odbywały te wybory do samorządu. Stwierdzam, że w samorządach niema przedstawicieli wsi, tylko ludzie wybrani, wyłuskani z całego powiatu przez starostę, to są jego delegaci. Wieś wybranych do samorządu uważa za obcych, narzuconych i w ten sposób wieś nie ma żadnego głosu w kolegiach wyborczych i głosowaniu do Senatu. Chłopi nie mają najmniejszej możności przeprowadzenia choćby jednego senatora włościanina choćby jednego niezależnego swego przedstawiciela. Jeżeli chodzi o Sejm, to z trudem przez te tak zwane Kolegia może gdzieś w Poznańskiem parę mandatów mogliby niezależni chłopi przeprowadzić, ale jeżeli uczciwie popatrzeć, jak to wygląda w stosunku do Senatu, to ani jeden chłopski senator nie przejdzie, chyba go się z łaski sznurem i łańcuchem przeciągnie łub wepchnie siła. Łaski chłop nie potrzebuje, bo to jest jego prawo. Do Sejmu mają chłopi drogę zamknięta, ale, jak mówię, mogliby postawić może gdzie kandydatów do Sejmu, ale do Senatu ani jednego mandatu niema możliwości otrzymać, gdyż wszystkie mandaty może zabrać kto inny. Tak się przedstawia sytuacja i powtórzę tu zdanie senatora Szafranka, który w Senacie mówił: „Przemawiam imieniem ostatnich niezależnych senatorów chłopskich”. Taka jest prawda i taki jest fakt, że chłopi pozbawieni są prawa głosowania do Senatu i do wybrania chociażby jednego senatora. Jest to fakt, z którym trzeba się liczyć i należy brać go pod uwagę.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#JanSmoła">I to jest ta rzeczywistość, nad którą mamy radzić, a nie nad mandatami, gdyż tu nie chodzi o parę mandatów dla tych byłych posłów. Tu chodzi o fakt, że wydziera się ludności prawa, które nawet miała w części za zaborców. To też niech Panowie uwzględnią. Tu chodzi o fakt, że wydziera się prawa, które nadał pierwszy polski niezależny wolny rząd w manifeście w Lublinie, że się wydziera prawa, które były ustanowione dekretem przez Piłsudskiego do pierwszej ordynacji wyborczej. Tu się wydziera i pozbawia się praw, które były w poprzedniej Konstytucji i w poprzedniej ordynacji wyborczej. To jest fakt, że odbiera się nawet te prawa w pewnej części, które nawet i Wasza Konstytucja przepisuje. A najważniejszym jest fakt, że się odbiera prawa, które sobie ludność w Polsce wywalczyła pracą i krwią na frontach i które ukochała, a które ma za własne przekonanie. I to przekonanie wyrywa im się i to im się odbiera. To jest rzecz, o której musimy mówić i to jest fakt, który my podnosimy, a ja mam przekonanie, że i Wy go potwierdzacie, tylko w innej formie. Wy milczycie, a takie milczenie jest może więcej wymowne, niż najbardziej głośne mówienie. Milczycie, bo nie możecie znaleźć jednego argumentu, żeby z czystem sumieniem głosować za tem.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#komentarz">(P. Burda: Smoła, bo będę przeszkadzał.)</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#JanSmoła">Proszę, ułożyliśmy się, że nie będziemy przeszkadzać. Tak samo pisma poważne rządowe milczą. To też jest dowodem, że nie możecie uzasadnić Waszego projektu. Jedynie bardzo chętnie i dużo o tem mówią i klepią po ramieniu Was i ten projekt magnaci-konserwatyści w swoich pismach. I tu cała rzecz wychodzi na wierzch, tu wychodzi to, co mówiłem, że odbiera się prawa milionom, a nadaje dawno przebrzmiałe prawa szlacheckie jednostkom i one czują się dobrze. Jeszcze nigdy nie widziałem, a 15 lat obserwuję, aby panowie magnaci, aby pan Radziwiłł tak wszystkich po ramieniu klepał, tak hukał na komisji, tak się niecierpliwił i tak traktował Polskę i ten projekt jak swoje gospodarstwo. Oni rozumieją, że to jest ich projekt, ten, z którym upadli przy Radzie Regencyjnej, bo nie mają żadnych własnych zasług, ani sił, a więc cieszą się dziś, że Wy swoją siłą fizyczną, którą macie, ich podtrzymacie. Oni jedni się cieszą, ale my wołamy, że to nie jest dobrze, bo ludzie uprzywilejowani dostają wszystko. My, którym Polska nie spadła za darmo, mówimy to i musimy powiedzieć chłopom, że jednak Polska nie na to powstała do życia, — a powstała ona nie sama z siebie, tylko z wielkich czynów najofiarniejszych ludzi, przez mękę i śmierć, przez walkę i krew, że Polska nie na to powstała, ażeby dawać tytuły i przywileje dl a kilkunastu tysięcy jaśnie panów. Ci panowie mogą się lata czy miesiące na Waszej sile opierać, bo swojej nie mają, ale później muszą upaść, więc mnie mniej obchodzą. Interesuje mnie daleko więcej inna rzecz, mianowicie odebranie praw obywatelom, a przedewszystkiem milionom chłopów. To nie jest bagatelne zagadnienie, nie da się ono załatwić nawet najcudniejszemi wywodami p. ministra Cara. Jest to wielka krzywda, którą jeszcze Panowie macie czas naprawić i powinniście to rozważyć. Chodzi o miliony ludzi, i to nie o miliony pierwsze z brzegu. W naszych oczach Polska powstawała, tworzyliśmy ją i właśnie widzimy wszyscy, co warte są te miliony nie tylko jako liczba, ale mówiąc za Konopnicka jako istotna siła. Te miliony decydowały, gdy Państwo wzywało, ażeby Polski bronić. Kiedy wszyscy uciekali, kiedy się bali ci, którzy przywileje dostają obecnie, chłop nie uciekał, on orał i siał i wskazywał, gdzie granice Polski są, bo on tych miejsc nie opuścił. Chłop wytrzymał wszystko, gdy Polska powstawała. A kiedy we wszystkich państwach paliło się, były rewolucje, gdy się wszystko trzęsło i mogło zapaść pod ziemię, wtedy te miliony chłopów zdecydowały, że Państwo się ostało, że Polska staje się dzisiaj coraz większem mocarstwem. Nie kto inny, tylko chłop uprawiał i obsiewał miliony odłogów, które zostały po wojnie, nie kto inny jak on wyrównywał okopy, odbudowywał osady.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A co innego miał robić?)</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#JanSmoła">Spełnił dobrze swój obowiązek i za to ma być kopnięty. Odebranie chłopom praw będzie dla nich najboleśniejsze, bo ponad te cierpienia i braki, które dziś czują chłopi, boleśniej odczuwają głód prawa i sprawiedliwości. Bo wszystko może on znieść, ale nie odebranie mu tych praw zdobytych, o które walczył. Jeżeli weźmiemy rok i 920, to nie ulega wątpliwości, że przedewszystkiem ten żołnierz chłop odziany w mundur rozstrzygał o zwycięstwie, i to nie tylko w armii z poboru, ale także jako ochotnik. I mogą to dzisiaj ci dygnitarze i ministrowie, którzy kierowali ówczesnym ruchem, zaświadczyć, że właśnie chłop zasilał te pułki ochotnicze jak 201-szy i inne i że chłop brał udział w związkach najbardziej niebezpiecznych, jak Związek Obrony Ojczyzny, gdzie groziła nie tylko honorowa śmierć na polu walki, ale śmierć od stryczka. Na najbardziej niebezpiecznych odcinkach był chłop, był w Legionach, w tych organizacjach wojskowych, które zdobywały Polskę i tworzyły pierwsze zręby Państwa Polskiego. A dziś ten chłop w Ojczyźnie, dla której tyle pracował, który przed wieki do potęgi Polski się przyczyniał, który był właśnie tym, co wiarę ojców i ziemię ojczystą na Śląsku zachował, ten chłop Drzymała, który nawałę germańską powstrzymał, ten podlasiak, który całą nawałę rosyjską zatrzymał u wrót Polski, ten chłop, który walczył pod Racławicami, który walczył w Legionach, — zostaje pozbawiony praw, jakie posiadał. Wzywany w najcięższych, w najbardziej krytycznych momentach chłop szedł i dobrze pełnił swoje zadania, dobrze się zasłużył i przyczynił do tego, że Państwo Polskie jest potęgą. Teraz chce mu się odebrać głos. Teraz, gdy Polska jako tako okrzepła, to się okazuje, że jesteś chłopie niepotrzebny, masz odejść. Ma przyjść kilkaset tysięcy uprzywilejowanych, a miliony mają odejść jako niepotrzebne. To jest fakt o wielkiem znaczeniu, fakt bardzo niebezpieczny, na który zwracani uwagę. Mam przekonanie, że nawet u Was wśród tych legionistów prawdziwie frontowych i wśród synów chłopskich odezwie się sumienie, gdy będziecie podnosić rękę za pozbawieniem praw właśnie tej najszacowniejszej, tej wielkiej milionowej warstwy, która posiada tak ogromni wartości nawet w twórczości duchowej, że z nici czerpali najwięksi wieszczowie, z niej czerpak tworząc swe nieśmiertelne dzieła, Fryderyk Chopin. Może zadrżą Wam ręce, gdy będziecie głosować za pozbawieniem praw tej warstwy, z której płynie wszystko, która broni, żywi i stanowi wielką potęgę i siłę. Uważam, że sprawa jest jasna, że nie chodzi tu o mandaty dla zawodowych polityków, o których się tak dużo mówi. Przeciwnie, dziś wcale społeczeństwo tego nie dyskutuje — jest to wszystko Panom wiadome, — żeby opozycja z Wami targowała się o parę mandatów, lecz jest już nie tylko szept, nie tylko rozmowa, ale nawet i decyzje, czy nie zostawić Wam dokładnie w 100% wszystkich mandatów. Nad tem społeczeństwo właśnie radzi, a nie nad tem, żeby się targować o mandaty, gdyż ponad te mandaty przenosi się ono wielkie zagadnienia. Widzi ono, że te wielkie zagadnienia padają, a przy nich te mandaty stają się niezwykłą małością. I jest to rzecz, której nie powinniście pominąć, przemilczeć i nie doceniać, bo nie wiem, czy dla silnego obozu jest koniecznem liczyć na 100%-owe zwycięstwo. To jest za dobre zwycięstwo w 100% i najmocniejszy go nie udźwignie. Jeżeli macic Panowie odwagę, to je bierzcie. My przemawiamy nic dlatego, że chodzi nam o mandaty, bo rozumiemy, że prawo wyborcze nie jest łaską, ale naszem prawem, że stawianie kandydatur, branie udziału w wyborach i siedzenie w tej instytucji, to jest praca na jednej z najważniejszych placówek Państwa Polskiego. Niech chcemy się tego prawa i obowiązku zrzeknąć. Nie chcemy nie dlatego, żebyśmy tu mieli siedzieć, bo my tu wogóle nigdy nie wejdziemy, ale udział w wyborach i udział w tej instytucji to jest udział społeczeństw a, wielkich grup społecznych, wielkich związków ideowych w pracy dla Państwa i w dźwiganiu odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#JanSmoła">To jest zagadnienie, które należy rozważyć, a jeżeli tego nie rozwiążecie, to jak „Czas” wskazuje, trzeba będzie policję wysyłać do ludzi, aby ich wypychać do głosowania. Chociaż macie potęgę fizyczną bezsprzecznie dużą i chociażbyśmy nawet swój autorytet Wam też dali, to jeszcze niewiadomo, jak ci ludzie pójdą do tej współpracy. Odebraliście już wszystkie prawa do Senatu, a w Sejmie zostawia się tylko łaskawie odrabianie pańszczyzny i szarwarku głosowania na kandydatów, których przeciwnicy stawiają. Podpisaliście się wszyscy na tych projektach. Pytam uczciwie każdego z podpisanych, czy on szedłby chętnie, radośnie, czy szedłby z muzyką do głosowania, gdyby mu jego przeciwnika postawiono na kandydata? W jaki sposób ta policja z „Czasu” wejdzie i zmusi człowieka, aby uważał takie prawa za dobre? Jeśli nie chcecie przyjąć naszych poprawek, musicie zrobić swoje, gdyż nieuniknioną jest jakaś konsekwencja. Albo powiada się, że głosowanie odbędzie się w ramach Waszego kółka rodzinnego i ilu przyjdzie tylu będzie, wtedy musicie postawić poprawkę, że ma być nie 10 tysięcy, a 2 tysiące, a nawet 500 głosów na kandydata, aby mógł zostać też posłem, albo jako odpowiedzialni powinniście chcieć, żeby społeczeństwo brało udział w tej akcji państwowej, — w takim razie musicie poczynić poprawki takie, by nałożyć surowe kary — ale to najcięższe, na ludność, zmuszające ją do głosowania. Bo inaczej ludność, mając przed sobą takie prawa wyborcze, może nie głosować wcale.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#JanSmoła">Patrzę na to, co się dzieje w Polsce i stać mnie na to, aby nie doradzać, ani swojej organizacji, ani niczyjej, niczego takiego, coby pogłębiało przepaść pomiędzy interesami jednych i drugich. Nie tworzymy konfliktów ani zaostrzonych sytuacyj. Dlatego przychodzimy z wnioskami poprawiającemi i dajemy ostatnie wyjście. Nie obalamy Waszego projektu, dajemy tylko poprawki. Chodzi nam o to że spokój, który jest na świecie i w Polsce, jest tylko pozorny, bo świat jest podminowany kryzysem i nieszczęściami gospodarczemi. I dlatego w Polsce, jak i w innych krajach, mogą być burze i cały świat może się zapaść. Tylko narody rozumiejące, że w wielkich chwilach można iść razem, tylko narody, które wielką falangą będą przeciwstawiały się tym burzom, mogą wyjść z tego zwycięsko.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#JanSmoła">Dlatego radzę, przyjmijcie poprawki do tej ordynacji wyborczej, poprawcie ją jeszcze. Wszedłem na tę trybunę, aby spełnić obowiązek, więc radzę, ażebyście to zrobili. Opozycja stawia bardzo skromne poprawki i broni ich. W ostatnim etapie można dać jeszcze jakieś możliwości obywatelom. Jeżeli odbieracie nie tylko prawa, ale nawet cień praw, bierzecie na siebie odpowiedzialność za wywołanie konfliktu, w najgorszym wypadku bierzecie odpowiedzialność za zupełne zobojętnienie mas, bo takie zobojętnienie to zastój, śmierć moralna i polityczna w szeregach obywateli. Nic ich już nie interesuje, kiedy nawet cień prawa stracili. Jeżeli oni mają możność wpływania, to mogą coś zrobić, ale jeżeli już nie mają możności złożenia niezależnej petycji i przedstawienia z tej trybuny niezależnego stanowiska i głosu i jeżeli nie mogą czy to Rządowi czy Prezydentowi Rzeczypospolitej wskazać, co się dzieje w społeczeństwie, to już nic nie mają, gdyż wysłani przez Was delegaci napewno tego nic zrobią. Społeczeństwo samo powinno wybierać, a nie starostowie i administracja, która winna być kontrolowana przez społeczeństwo, gdyż jest to jedyna i ostatnia możność kontroli. Jeżeli przyjmie się ten system że administracja wysyła posłów, to w szelka kontrola i niezależność zniknie, a wszystko stanie się zależne od administracji. Cóż wtedy pozostaje całemu społeczeństwu? Rozpacz, o jakiej poprzednio wspominałem, albo też zobojętnienie, które jest najgorsze ze wszystkiego.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#JanSmoła">Kończąc, zwracam się do Panów: możecie zabierać wszystkie nasze mandaty, możecie zabezpieczyć się tak, aby nikt z nas, nawet przyszłe nasze pokolenia, więcej już nie wszedł do Sejmu, ale nie naruszajcie praw obywatelskich, nie odbierajcie praw chłopom, którzy na nie zapracowali, którzy je zdobyli i wywalczyli. Tego nie róbcie, tem bardziej, że o to musi być walka. Bo, jak powiedziałem i jeszcze raz mówię, a dumny z tego jestem jako chłopski syn, że przemawiam tu poraz ostatni w imieniu niezależnych posłów, chłop ceni ponad wszystkie rzeczy, mające wartość najwyższą, prawo i godność ludzką. Przekłada je ponad cierpienia fizyczne, ponad te braki, które są wszystkim znane. Kiedy przyjeżdżam na zebranie, ja i moi koledzy — a przyjeżdżam często, — to inne rzeczy często nawet nie są omawiane, a najpierwsza sprawa, która musi być omówiona, to właśnie jakie są prawa obywatelskie i jaki mamy mieć w Polsce szacunek i jakie stanowiska. O tem się lam radzi bardzo rozumnie, bardzo głęboko, co stwierdza to, o czem właśnie mówię, że ponad wszystko chłopi przenoszą wartość swoich praw. Że tak chłopi rozumują, to jest ich wielka wartość, wielka wartość państwowa, dowód, że tem więcej należą się im prawa, które chcecie im odebrać. Jeżeli nie posłuchacie naszego głosu, a macie przewagę, możecie zrobić, co uważacie za stosowne, w każdym razie my spełniamy swój obowiązek, jeśli przestrzegamy przed tem, co jest szkodliwe dla Państwa. Dając sposób wyjścia, spełniamy swój obowiązek. Nie boimy się o siebie — nawet nie boimy się o ruch ludowy i o chłopów, gdyż ruch ludowy, wbrew temu co sądzicie, jest wielką wartością. Powstał nie dziś, kiedy mandaty się zdobywa albo traci, rozwinął się wtedy, kiedy mandatów nie było, a trzeba było głowy nadstawiać, kiedy groziły nie mandaty, a ciężkie więzienia. Wyrósł on w walce i trudzie takim, jak ciężką i twardą jest dola chłopa polskiego. Taki ruch wielki, potężny, który ma ludzi gotowych na wszystko, który ma przywódców, jacy przed mandatami i po mandatach będą go prowadzić, nie upadnie i nie zginie. Prędzej zginą inne różne projekty, prędzej może zginąć kombinacja taka czy inna, mogą zginąć tacy czy inni paniczykowie, którzy na cudzej krzywdzie i na koniunkturze jadą. Chłop polski nie zginie. Ruch chłopski jest silny i potężny. Do tego ruchu i do narodu polskiego musi należeć przyszłość.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#JanSmoła">Tu w ostatnim dniu, tu poraź ostatni jako niezależny chłop polski w imieniu tego chłopa mówię. Cokolwiek uchwalicie, my do swoich idei dążyć nie przestaniemy, tych idei nie wyrzekniemy się, będziemy je w życie wcielać. Nie wyrzekniemy się ani na chwilę dawnych marzeń o sprawiedliwości, równości, prawdzie, nie wyrzekniemy się tych idei, pod któremi walczyliśmy za Polskę, Polskę wymarzoną przez poetę, wymarzoną przez tych legionistów, którzy krwawili ziemię, Polskę potężną, wielką, piękną, kochaną przez wszystkich Polskę, tę Polskę, o której poeta powiedział, że świat zadziwi. Do takiego ideału, do takiej Polski iść nie zaprzestaniemy.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Faustyniak.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JanFaustyniak">Wysoka Izbo! Ordynacja wyborcza do Senatu, przedłożona nam przez większość sejmową, nie tylko że jest niezgodna z obowiązującą Konstytucją, ale przekreśla wywalczone prawa szarego obywatela. Przez szereg lat walczył ten szary człowiek, robotnik, chłop o równouprawnienie, aby bez szalbierstwa i chytrości mógł przez głosowanie wyrazić swoje zadowolenie, względnie założyć protest przeciw stosunkom, jakie stworzyły się w jego ustroju państwowym.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#JanFaustyniak">Wypróbowano już różne systemy przedstawicielstwa narodowego, ale ostatecznie okazał się najlepszym ten, który oparł się na równości i bezpośredniości. Był to naprawdę piękny etap w kulturze politycznej, kiedy po jego przebyciu jednostka wydziedziczona i bezbronna, za krew i mienie, jakie musiała oddać na usługi państwa, zdobyła obronę swych interesów i możliwość oddziaływania na ustrój swojego państwa.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#JanFaustyniak">A oto nagle B. B. W. R. przychodzi do Sejmu z projektem, który wydziedzicza szarego człowieka z wywalczonych praw. Mówi mu się: Murzynie, zrobiłeś swoje, odejdź, nie masz więcej prawa mieszać się do spraw państwowych. 13 milionów ludzi pozbawia się najważniejszego prawa politycznego. Usiłuje się stworzyć nową warstwę obywateli, uprzywilejowaną, nieliczną i warstwę obywateli upośledzonych, ograniczonych w prawach, warstwę najliczniejszą, będącą fundamentem narodu i Państwa.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#JanFaustyniak">Dlatego trzeba dzisiaj podnieść głos przestrogi — Polska nie ogranicza się do jednej warstwy. Staszyc, kiedy rzucał gromy na szlachtę polską, to za to, że pozbawia chłopa wolności, nie daje mu żadnych praw i czyni go ślepem i biernem narzędziem w rękach ówczesnej elity; wołał: „Zróbcie chłopa obywatelem, dajcie mu równe prawa, a wówczas chłop będzie miał za co pokochać Ojczyznę, będzie jej wiernym synem”. Obecnie cofamy się w kulturze politycznej, bo to, co pragnął Staszyc — chłop otrzymał, dziś znowu odbiera mu się nabyte prawa; i komu odbiera się je? Temu, który jest żywicielem naszych miast. Przecież chłop i robotnik wytwarzają dobra, z których wszyscy korzystamy. Najwięcej i najlepszych rekrutów dostarcza warstwa chłopska i robotnicza. Ona jest podporą i murem obronnym Rzeczypospolitej. Robotnik i chłop znajdują się dziś w opłakanych warunkach. Oni najbardziej cierpią, najbardziej odczuwają skutki przesilenia gospodarczego. Panowie pozbawiacie dziś robotników równouprawnienia, wyrzucacie ich poza nawias pełnouprawnionych obywateli. Czy nadomiar ciężkiego położenia robotników Panowie chcecie być sprawcami nowej tragedii?</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#JanFaustyniak">Projekt nowej ordynacji wyborczej do Senatu nie jest zgodny z obowiązującą Konstytucją. Art. 7 mówi, że wartością wysiłku i zasług obywatela na rzecz dobra powszechnego mierzone będą jego uprawnienia do wpływania na sprawy publiczne — a dalej mówi: „ani pochodzenie, ani wyznanie, ani narodowość, ani pleć nie mogą być powodem ograniczenia tych uprawnień”. A więc, jeżeli Panowie dzielicie obywateli na wartościowych i mniej wartościowych, to zadajecie kłam temu, co mówi Konstytucja, bo art. 8 mówi: „Praca jest podstawą rozwoju i potęgi Rzeczypospolitej”. Przecież najcięższą i najniebezpieczniejszą pracę wykonuje robotnik, ten robotnik, bez którego obrona kraju jest nie do pomyślenia. Odbiera się prawa temu górnikowi, który trzy razy rzucał kilof i chwytał za karabin, by wyzwolić ziemię piastowską na to, żeby Panowie dziś po 15-tu latach odbierali mu prawa i w ten sposób zepchnęli go do rzędu obywateli drugiej klasy. Powstaniec wielkopolski po to krwawił i oswobadzał ziemie poznańskie, aby jego rządy uważały go za człowieka mniej wartościowego. Robotnik b. Królestwa po to cierpiał w tajgach syberyjskich, lub skończył życie na stokach Cytadeli, żeby go dzisiaj pozbawić tego prawa, za które oddawał życie. Nie książęta i przemysłowcy kończyli śmiercią męczeńską w katorgach syberyjskich, tylko robotnik i chłop polski.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#JanFaustyniak">Panowie wnioskodawcy bardzo sprytnie ułożyli listę tych, którzy mają wybierać elitę. Kto skończył 5-letnie seminarium nauczycielskie, ten ma prawo głosowania i wybieralności, kto ukończył 8-klasowe gimnazjum, ten tego prawa nie ma. To znaczy, że w 8-miu latach nabrał obywatel mniej uświadomienia niż w 5-ciu. Sedno rzeczy leży nie w samem wykształceniu, tylko w tem, że najlepszymi agitatorami będą nauczyciele. Dlatego przezorny klub B. B. W. R. zalicza nauczycieli do elity. Podobnie postąpiliście Panowie z obywatelami, którzy głównie zasilają podatkami Skarb Państwa, a więc z kupcami, rzemieślnikami i przemysłowcami, nie posiadającymi wyższego wykształcenia.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#JanFaustyniak">Jak Panowie chcecie to wytłumaczyć obywatelowi, iż dobry on jest na to, żeby płacił ciężkie podatki, Pożyczkę Narodową i Inwestycyjną, ale odmawia mu się prawa wpływania na sprawy publiczne? Żądacie od niego wielkich podatków i najrozmaitszych datków, czyli zmuszacie go do wypełniania równych obowiązków względem społeczeństwa i Państwa, a odmawiacie mu równości praw. Jeżeli B. B. W. R. chce stworzyć „nową szlachtę”, to trzeba zrobić lepszy dobór, zażądać od każdego rodowodu. Jeżeli wnioskodawcy nie zważają na Konstytucję i nie uwzględniają szarego człowieka, to trzeba się zapytać, jaki będzie miał skutek projekt dla Państwa, jaką drogę wybierają projektodawcy, czy chcą iść drogą Jugosławji, czy Włoch, czy hitleryzmu.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#JanFaustyniak">Gdyby projektodawcy chcieli się zastosować do zasad głoszonych przez p. Makowskiego, mieliby dwie drogi wyjścia: albo zażądać od narodu wyraźnego dowodu zaufania, jak to zrobił Hitler i Mussolini przez plebiscyt, albo też, jeżeli nie macie nadziei zdobycia pełnego zaufania narodu, powinniście się zadowolić ciałami doradczemi, mianowanemi jawnie przez Rząd. Uniknęłoby się w tym ostatnim wypadku długich rozpraw i kosztownych manipulacyj wyborczych.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#JanFaustyniak">Naród polski pragnie spokoju, a Panowie wytrącacie go z równowagi. Osłabiacie jego odporność, a przez to spójność narodową; rodzi się gorycz i uczucie niesprawiedliwości, u jednych osłabia i niweczy się siły produktywne, spycha się ich do roli obojętnych widzów, u innych sieje się chwast konspiracji. Trzeba temu roztropnie i skutecznie zaradzić; jest niedopuszczalne, aby ponad 90% ludności pozbawiać prawa głosowania, narażać samorządy na tak wielkie wydatki, konstruować jakieś nowe machinacje, których żaden kochający Polskę obywatel nie zrozumie. Komu to wszystko potrzebne? Jeżeli się to wszystko zreasumuje, to czy nie lepiej dla zaoszczędzania kosztów, czasu i goryczy, jaką ta ustawa wywołała, mianować cały Senat?</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#JanFaustyniak">Z tych względów klub nasz będzie głosował przeciw projektowi, gdyż uważa, że w ten sposób odda przysługę nie tylko pokrzywdzonym chłopom, robotnikom, kupcom i rzemieślnikom, ale przysłuży się krajowi, który potrzebuje spokoju i równowagi społecznej.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Chrucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#SerhijChrucki">Wysoki Sejmie! Mojem zadaniem jest rozpatrzyć projekt ordynacji wyborczej do Senatu pod kątem widzenia możliwości, jakie daje on narodowi ukraińskiemu co do wybrania swoich senatorów własnemi głosami. Otóż stwierdzam, że ogólna charakterystyka projektu ordynacji wyborczej z tego punktu widzenia jest aż nadto łatwa, a przytem nie wymaga ode mnie żadnej argumentacji. Stwierdzam z przykrością, że na podstawie obecnego projektu ordynacji wyborczej do Senatu naród ukraiński w Polsce nie ma zagwarantowanej możności wybrania własnemi głosami swych senatorów. A to naród wielki liczebnie, bo niemal 7-milionowy. Terytorium tego narodu to dawna Ruś Halicko-Włodzimierska. Niedawno walczył on o swój niezależny byt państwowy i świadom jest całej pełni swych praw narodowo-politycznych. Pozbawienie takiego narodu pewności wybrania swych przedstawicieli do Senatu jest nie tylko wielką krzywdą, ale i błędem politycznym. To też zgłosiliśmy szereg poprawek do przedłożonego nam projektu, które zmierzają do tego, by także Ukraińcy mogli wybrać własnemi głosami własnych senatorów.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#SerhijChrucki">W tych poprawkach ze względu na bezcelowość innej procedury nawet nie naruszamy podstaw ideologicznych projektu ordynacji wyborczej, tylko rozszerzamy jej zastosowanie.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#SerhijChrucki">A więc: z tytułu zasług osobistych pragniemy rozszerzyć grono uprawnionych do głosowania przez wliczenie zasłużonych żołnierzy armij ukraińskich. Jeżeli chodzi o podkreślenie pewnych wartości ideowych, a mianowicie waleczności żołnierza, to nie można nie uszanować tej waleczności żołnierskiej i u swoich przeciwników. Idąc po tej linii rozumowania, to znaczy pragnąc wyróżnić w działalności obywatela pierwiastki ideowe, zaprojektowaliśmy ponadto, by w ustawie wyborczej zostali wyróżnieni wszyscy ci obywatele, którzy stoją na czele kulturalno-oświatowych i gospodarczych instytucyj ukraińskich jak kooperatywy, Silskoho Hospodara, Proświty, Ridnoj Szkoły i Sojuzu Ukrainok. Przecież to z tych działaczy społecznych o ideowym charakterze, z ich działalności rekrutują się w czasach wojny żołnierze, wyróżniający się swoją walecznością, bo sama waleczność, jak słusznie twierdzi Lew Tołstoj, jest tylko sumiennem spełnieniem swego obowiązku.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#SerhijChrucki">Z tytułu zaufania wyborców liczbę uprawnionych do aktu wyborczego pragniemy rozszerzyć w ten sposób, by nadać aktywne prawo wyborcze również i członkom rad gromadzkich. Nie widzimy żadnych powodów, dlaczego ci radni mieliby być gorzej traktowani od radnych gmin lub radnych małych miasteczek i t d. Chyba może dlatego zostali oni pominięci w ustawie, że na ziemiach ukraińskich nadanie im prawa wyborczego już stworzyłoby do pewnego stopnia możność dla Ukraińców wybrania swych senatorów własnemi głosami.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#SerhijChrucki">Trzecie rozszerzenie liczby uprawnionych do głosowania według naszej propozycji ma się odbyć w ten sposób, by nadać prawo wyborcze tym wszystkim, którzy mają ukończoną średnią szkołę ogólnokształcącą. Nie widzimy powodów, dlaczegoby np. nauczyciel ludowy, który ma maturę gimnazjalną, nie miał prawa wyborczego wówczas, gdy to prawo przysługuje jego koledze z maturą seminarjalną. Pozatem chcielibyśmy w niedwuznaczny sposób zaznaczyć w ustawie, że duszpasterze wszystkich uznanych wyznań mają aktywne prawo wyborcze do Senatu i z tytułu wykształcenia i z tytułu zaufania oraz z tytułu powagi swej misji w społeczeństwie. W taki oto sposób zamierzaliśmy rozszerzyć grono uprawnionych do głosowania. Celem zaś ostatecznego zabezpieczenia pewności wybrania własnemi głosami senatorów — Ukraińców wnieśliśmy również poprawkę treści zasadniczej, by nadać ordynacji wyborczej do Senatu taką samą konstrukcję, jaką ma ordynacja wyborcza do Sejmu, a więc: wojewódzkie kolegia wyborcze miałyby tylko wyznaczyć kandydatów na senatorów, sam zaś akt głosowania winien byłby być przeniesiony na ogół uprawnionych do głosowania. Nie widzimy powodów dlaczego konstrukcja ordynacji wyborczej, która jest dobrą dla wyboru przedstawicielstwa sejmowego, przestałaby być dobrą przy wyborach do Senatu. Pozatem nadanie ordynacji wyborczej do Senatu takiej konstrukcji bezsprzecznie rozszerzyłoby fundament obywatelski, na którym buduje się tak poważna instytucja, jaką jest Senat według nowej Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#SerhijChrucki">Nie ulega wątpliwości, że przez to tylko zwiększyłby się autorytet przyszłego Senatu. Co najważniejsze, nasza koncepcja nie narusza — jak widać — ideowych założeń obecnego projektu. Głównie zaś nasz projekt przekreśla śmiertelny grzech zaprojektowanej ordynacji wyborczej, którym jest wyzucie z praw wyborczych do Senatu całego społeczeństwa ukraińskiego w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Zieliński. Nieobecny, przeto traci głos.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do dyskusji szczegółowej. Do art. 2 ma głos p. Szczerkowski. Ograniczam czas przemówień do 15 minut.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#AntoniSzczerkowski">Proszę Panów! Art. 2 tej ustawy określa, kto ma prawo wyborcze. Stanowisko P. P. S. jest znane jeszcze z czasów Sejmu Ustawodawczego. Stała ona na stanowisku, że Senat wogóle jest zbyteczny. Byliśmy za jednoizbowym parlamentem. Jednak większość tej Izby zadecyduje o tem, jaka ma być ustawa wyborcza. Nie ulega wątpliwości, że decyzja tej większości jest przesądzona. Na 32 miliony obywateli do poprzedniego Senatu miało prawo wyborcze około 12 milionów, a obecnie będzie miało to prawo 200–250 tysięcy najwyżej. Z tego wynika, że olbrzymia większość obywateli będzie pozbawiona prawa wyborczego do Senatu.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#AntoniSzczerkowski">Według tej ustawy mają przywilej ci, co mają ordery. Nie kwestionujemy prawa do odznaczeń za zasługi, ale jesteśmy zdania, że nie wszyscy otrzymali je za istotne zasługi. Jest wiadomem, że Polska Partia Socjalistyczna stała na stanowisku, że jej członkowie nie powinni przyjmować orderów i odznaczeń, oprócz wojskowych. Tak samo jest masa chłopów i robotników, którym należałyby się ordery, lecz im ich nie przyznano z różnych powodów.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#AntoniSzczerkowski">Dalej przyznaje się prawo wyborcze tym, którzy ukończyli wyższą szkołę. Pp. Podoski i Car wychodzili z założenia, że to jest część społeczeństwa najlepsza, dojrzała, najbardziej odpowiedzialna. My tego poglądu nie podzielamy. Tak samo możemy zapytać, dlaczego górnik, który pracuje w podziemiach kopalni, wykonywa pracę bardzo niebezpieczną dla życia i zdrowia, są wypadki, że setki ich giną pod ziemią, są to czyny bohaterskie, wielkich zasług dla społeczeństwa i praca pełna poświęcenia, dlaczego jednak w tej ustawie ten górnik jest zlekceważony? Hutnik, który pracuje przy tak wysokiem napięciu temperatury, że grozi mu postradanie oczu i zdrowia, tak samo jest zlekceważony. Strażacy, którzy bronią mienia obywatelskiego, oddają swoje życie i poświęcają się w sposób bohaterski dla społeczeństwa i obywateli, będą pozbawieni prawa wyborczego. Mil jony robotników pracujących w ciężkich warunkach, wytwarzających produkty o wielkiej wartości dla społeczeństwa, będą tego prawa pozbawieni; rzemieślnicy — także i inni obywatele i miliony chłopów, jednem słowem ci wszyscy, którzy pracują w pocie czoła, co tworzą współczesne bogactwa, co oddają wielkie usługi społeczeństwu, mają swe prawa podeptane i zlekceważone w tej ustawie. Natomiast dano przywileje jednostkom i pewnym wybranym według oceny pp. Cara i Podoskiego. Przeciwko temu musimy kategorycznie zaprotestować i uważamy, że jest to wielka krzyw da dla milionów chłopów, robotników i wogóle biedniejszych obywateli.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#AntoniSzczerkowski">Dalej przyznaje się prawo oficerom. Dlaczego nie mówi się o żołnierzach, tych olbrzymich masach żołnierskich? Kiedy przychodzi wojna, to oni muszą oddawać swoje życie, swoją krew, oni mają być mięsem armatniem, dlaczego więc tych żołnierzy i podoficerów pozbawia się prawa? Zdajemy sobie sprawę, że wcześniej czy później ci żołnierze i ci podoficerowie, chłopi i robotnicy zrozumieją, jak ich pokrzywdzono i wytworzą jaknajwiększą konsolidację w walce o swoje prawa.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#AntoniSzczerkowski">Przyznaje się pewne prawa dla przewodniczących cechów, ale nie przyznaje się wogóle dla rzemiosła. Przyznaje się dla przewodniczących związków z pominięciem członków, ale dlaczego potraktowano gorzej sekretarzy? Jeżeli wziąć to z punktu widzenia Panów, to ci sekretarze związkowi są to ludzie zdolni i doświadczeni, muszą umieć czytać i pisać poprawnie, umieć interpretować ustawy i przepisy, reprezentować klasę robotniczą, występować w jej imieniu. To są ludzie zdolni, dlaczego pominęli ich Panowie? Bo jak na ironię daliście prawa tylko dla przewodniczących, zlekceważyliście zaś Panowie wielu innych ludzi inteligentnych i zdolnych w klasie robotniczej.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#AntoniSzczerkowski">Tak samo ustawa ta przyznaje prawa obywatelom, piastującym pewne stanowiska z wyboru w samorządzie terytorialnym oraz we władzach samorządu gospodarczego i t. p., ale tylko dla jednostek, z pominięciem ogółu członków w tych organizacjach, t. j. przyznaje się prawo wyborcze tylko dla ustalonej elity.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#AntoniSzczerkowski">Widzimy, że jest to olbrzymia krzywda, wyrządzona klasie robotniczej i chłopom. Ta krzywda nie będzie nigdy zapomniana, wcześniej czy później będzie ona zrozumiana powszechnie. Panowie uważacie, że Polska ma być tylko dla elity, dla szlachty, kapitalistów, magnatów, dla oficerów, generałów, pułkowników i dla wybranych przez Panów z biurokracji państwowej tych, którzy mając wyższe stanowiska dobrze płatne, mają zabezpieczony los. Wszystkich innych Panowie zlekceważyliście. Sięgnijcie wstecz do wszystkich powstań, do powstania Kościuszkowskiego i innych, czy kto miał odwagę mówić, że Polska ma być tylko dla panów, dla szlachty, dla jednostek, dla kliki? Mówiono o Polsce ludowej. Sięgnijcie do czasów rewolucji z roku 1905–1906 wszyscy rewolucjoniści, którzy szli do walki, do więzień, na zesłanie, rozumieli, że Polska ma być ludowa, demokratyczna, że ma być wolność. Marszałek Piłsudski wówczas zdawał sobie sprawę z tego. Gdyby wtedy tak postępował, jak Wy dziś, toby masy robotnicze go nie usłuchały. On zdawał sobie sprawę, że klasa robotnicza odgrywała wielką rolę; mówił o Polsce ludowej, demokratycznej. A kiedy organizowano Legiony, tak samo mówiono o Polsce ludowej, demokratycznej. Wtedy nie pytano się o wyższe wykształcenie. To są drwiny z tych legionistów, którzy walczyli o Polskę ludową, demokratyczną. A dziś Panowie mówicie: dla elity prawa, a dla innych nie, tylko praca w pocie czoła i posłuch dla tych, którzy rządzą. Rozumiemy, że Polska ma być ludowa, wszyscy obywatele mają być równi wobec prawa, taka czy inna mniejszość narodowa powinna mieć tak samo swych przedstawicieli.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#AntoniSzczerkowski">Mało tego, że Konstytucja przewiduje 1/3 Senatu z mianowania. Nie zadowala to Was. Te 2/3 z wyborów przekazujecie jako prawo specjalnej elicie. Dlaczego to Panowie robicie? Bo zdajecie sobie sprawę, że mimo, że jest z mianowania, a 2/3 z wyborów, nie macie Panowie żadnej gwarancji, że będziecie mieć większość, nie wierzycie społeczeństwu, boicie się chłopa i robotnika, boicie się tego szarego człowieka, o którym piszecie w swych pismach, bo wiecie, że ten szary człowiek, chłop i robotnik nie ufa Panom, dlatego że jedno prawo za drugiem jest deptane. Poprzednia Konstytucja była łamana, przychodzi nowa Konstytucja i też jest łamana. Jakie to są wzory dla wychowania młodzieży, jaka to jest moralność, jaka to jest odpowiedzialność! Nowa Konstytucja tylko co weszła w życie i już jest łamana. Czy Wy sobie z tego nie zdajecie sprawy? Chcecie Panowie, ażebyście tylko Wy byli u żłobu, ażeby się Wam dobrze powodziło, ażeby się dzieci Wasze w wyższych szkołach kształciły, a masa chłopów i robotników ma pracować, płacić podatki i słuchać Panów.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#AntoniSzczerkowski">Nie, tak nie będzie! My wierzymy, że świadomość wzrasta. Cieszy mnie, gdy słyszę przemówienie p. Smoły, który broni praw ludu, i innych posłów z opozycji, którzy mówią prawdę i mają odwagę ją mówić. Tymczasem u Panów z B. B. na ławach większości nikt niema odwagi przeciw temu wystąpić. To świadczy o Waszym charakterze, o Waszej niemocy; jesteście jak w niewoli skuci kajdanami, głosujecie pod rozkazami konwentu seniorów, jak mówi p. Żuławski. Wierzymy, że to odbieranie praw politycznych scementuje chłopów i robotników do walki o swoje prawa i o swoją wolność. Masy chłopów i robotników nie przejdą nad tem do porządku dziennego, by w Senacie i w Sejmie rządziła większość wbrew ludowi. Zdajemy sobie sprawę, że Panowie w ten sposób będziecie pozbawieni należytej kontroli, bo kto ma kontrolować tę większość? Czy ci w Senacie, wyznaczeni przez elitę? Nie, oni kontroli sprawować nie mogą i nie mogą śledzić tego, jaka jest gospodarka, na jakie cele pieniądze obywateli, szerokich mas chłopów i robotników idą. Wierzymy, że nadchodzą przełomowe czasy w Polsce, że praw obywatelskich i wolności nikt inny nie obroni poza ludem pracującym.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#AntoniSzczerkowski">Panowie mówią że nikt nie interesuje się ordynacją wyborczą. Niech Panowie spojrzą. Wielki przemysł łódzki — w tym wielkim ośrodku przemysłu strajkowali w olbrzymiej większości robotnicy na znak protestu. Panowie się cieszą, że elektrownia i gazownia nie strajkowały, ale to jest garstka ludzi. Olbrzymia większość klasy robotniczej jest oburzona i protestuje. To samo jest w Zagłębiu Dąbrowskiem. Naftowem i wielu innych, wszędzie, gdzie jest świadoma klasa robotnicza, protestuje z oburzeniem przeciwko takiej ordynacji, bo niesie ona nowe kajdany na lud pracujący. Setki wieców odbywa się na wsi, gdzie chłopi protestują, gdzie się oburzają z powodu odbierania im praw.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#AntoniSzczerkowski">My zdajemy sobie sprawę, że nadchodzi czas, iż na kartkę wyborczą nie można liczyć. Ten Sejm brzeski, ten Sejm, który wywołał tak wiele protestów, nierozpatrzonych w Sądzie Najwyższym, nie ma prawa moralnego odbierać praw przez lud zdobytych.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle, proszę kończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#AntoniSzczerkowski">Naszem hasłem jest walka mas o rząd chłopsko-robotniczy w Polsce. Polska nie jest dla elity, dla kapitalistów, Radziwiłłów, Hołyńskich, Minkowskich, Polska musi być dla ludu. Wierzymy, że walka o rząd robotniczo-chłopski odniesie zwycięstwo, zmieni ustrój od podstaw i wyzwoli lud pracujący.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 2 głos ma p. Zieliński.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Nieobecny.)</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Wierczak.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#KarolWierczak">Art. 2 ustawy wyborczej do Senatu mówi także o tych, którzy za zasługi mają prawo wyborcze. Jednak ta zasługa jest pomyślana bardzo wąsko, jeśli odbiera się prawa wyborcze milionom ludzi, którzy te prawa mieli. Jeżeli się chce stać na tej zasadzie, która może być uważana za słuszną, że wybory do Senatu mogą się odbywać na innej podstawie niż wybory do Sejmu, to należałoby się zastanowić nad tem, kto właściwie najwięcej ma praw moralnych, poza tymi, którzy odznaczyli się w boju za Ojczyznę, poza tymi, którzy słusznie nie z powodu jakichś osobistych starań otrzymali odznaczenia, kto ma największe prawa moralne, ażeby wzmocnić autorytet tej drugiej izby, której Konstytucja nadaje prawie takie same prawa, jak izbie niższej. Jeżeli uprzytomnimy sobie, że 1/3 część wybiera Pan Prezydent Rzeczypospolitej, to jasnem się staje, że w art. 2 autorzy ustawy ograniczyli tę zasadę, w sposób, jak myśmy to wykazywali na komisji, niesprawiedliwy, bo odsunęli zupełnie od wpływów najliczniejszą warstwę narodu, najzdrowszą — lud wiejski, lego niema właściwie jako wyborcy do Senatu, bo przecież ta garść przedstawicieli samorządów i związków po tem wszystkiem, cośmy o tych reprezentantach mówili i czego powtarzać nie myślę, jest co do ilości osób znikomą liczbą, a co do wartości zasługuje także na pewne zastrzeżenia. Tymczasem pytam, czy nie było wielkim, a może najbardziej zasadniczym elementem w budowie zjednoczonej, niepodległej Polski, że tysiące ludzi prostych, przejętych ideą miłości Ojczyzny oddawało dobrowolnie, bez nacisku, narażając się na szykany zaborców, swoją ofiarną pracę, ażeby budować moc przyszłej niepodległej Polski. Przecież żyją, pracują ciężko przy tych trudnych stosunkach gospodarczych ci, którzy swoim wysiłkiem i ofiarą budowali na ziemiach wschodnich szkoły i domy polskie, tworzyli organizacje kulturalne, gospodarcze ci, którzy tworzyli taką moc kultury polskiej, że mimo, iż byliśmy tam w mniejszości, siłą tej kultury asymilowaliśmy swoich sąsiadów, Rusinów. Pracują w Polsce ci, którzy w najtrudniejszych warunkach gospodarczych, przy tem rozdrobnieniu ziemi, jak w Małopolsce zachodniej, starali się przebudowywać warsztaty gospodarcze, ażeby zatrudnić jaknajwięcej rąk do pracy. Żyją ci, którzy na terenie ziem zachodnich uwolnili swoim wysiłkiem i pracą miasta tamtejsze od zażydzenia, stworzyli zdrowe mieszczaństwo polskie, walczyli ofiarnie o ziemię polską, a potem dobrowolnie szli w szeregi powstańców wielkopolskich. Żyją i pracują ci, którzy trzykrotnie szli do powstania górnośląskiego, ażeby tę od wieków oddzieloną od Macierzy ziemię, przyłączyć do Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. I tych prawdziwych, przed laty pracujących dla Polski bohaterów, pozbawia się zupełnie praw politycznych. Wyrządza się im niebywałą krzywdę.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#KarolWierczak">W dyskusji politycznej mówi się często o wielkich przemianach, które idą przez świat i o wielkiem załamaniu gospodarczem. Nawet tam, gdzie jeszcze przed wojną podstawą życia gospodarczego był przemysł, dziś myśli się o stworzeniu podstaw wielkości tych narodów przez podniesienie warstwy włościańskiej. Wszelkie ustawy i rozporządzenia w narodowo-socjalistycznych Niemczech, wszelkie zarządzenia i wysiłki rządu faszystowskiego, wielki ruch odrodzenia tych narodów opiera się na tej najzdrowszej, najsilniejszej warstwie, tych, którzy pracują na ziemi, gdyż ta ziemia, ich łączy najmocniej z ojczyzną.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#KarolWierczak">Tymczasem dziś, w okresie najmocniejszego kryzysu gospodarczego wsi, w tym momencie kiedy już najwyższy czas przestać mówić, że nie trzeba programów, kiedy trzeba do gruntu przebudować życie gospodarcze Polski, kiedy trzeba je oprzeć na odrodzeniu gospodarczem wsi, bo tylko przez zasobną wieś idzie się do bogactwa Polski, w tym momencie ludowi wiejskiemu odbiera się zupełnie prawa polityczne. I dlatego należałoby zapytać: czy ci, którzy chcą dalej według tego systemu rządzić Polską, ci, którzy chcą wydobyć energię w narodzie dla twórczej pracy, mogą w tym momencie odbierać prawa polityczne zasłużonym obywatelom.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#KarolWierczak">Jeżeli się tak zastanowimy głębiej nad tem, co się dzieje, dlaczego się to robi, to przypomina mi się opowiastka jednego z wybitnych mężów stanu przed wojną, Wojciecha Dzieduszyckiego. Dzieduszycki opowiadał swojego czasu ciekawy kawał polityczny o sobie samym. Powiedział w ten sposób: Ryło to właśnie w dzień Ducha Świętego. Przyszedł żandarm z Burgu austriackiego i przyniósł mi list od cesarza. Otwieram kopertę i przekonuję się, że Duch. Święty zstąpił na cesarza zlecił mu, żeby mnie zrobił swoim ministrem. Ale równocześnie Duch Święty zrobił mi wielką psotę, bo odebrał mi rozum, jak przystało na ministra austriackiego.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#KarolWierczak">Kiedy przypatruję się tym Waszym ustawom wyborczym do Sejmu, a szczególniej kiedy mam omawiać art. 2 ustawy o Senacie, gdzie najzdrowszej i największej części narodu polskiego odbieracie prawa polityczne, to muszę z calem przekonaniem stwierdzić, że rozumu politycznego w tej robocie ani interesu dla Rzeczypospolitej dopatrzeć się nie mogę.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Mikołajczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#StanisławMikołajczyk">Art. 2 ustawy o wyborach do Senatu jest właściwie calem ujęciem tego nowego systemu, który Panowie wprowadzacie przy wyborach do Senatu. Jeżeli przyjrzymy się komu w ustawie przyznaje się prawo wybierania i wybieralności, to musimy przedtem bodaj na chwileczkę cofnąć się myślą i przypomnieć sobie, że akurat 15 lat mija od czasu, kiedy na froncie zachodnim powstańcy wielkopolscy poszli bronić Rzeczypospolitej, a tutaj w Warszawie rząd Obrony Narodowej z udziałem przedstawicieli chłopów i robotników — z Witosem i Daszyńskim na czele wzywał bez względu na cenzusy naukowe, na stan i pochodzenie do obrony Państwa. Chłopi poszli, złożyli dowód swego państwowo-twórczego wychowania, albowiem wierzyli, że w wolnem Państwie spotkają się z wolnością, z równością wobec praw i wobec obowiązków. Dziś w piętnastym roku od tej chwili Panowie przedkładacie w art. 2 sposób wywłaszczenia z praw 12 milionów chłopów i robotników.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#StanisławMikołajczyk">Jeśli jeszcze wczoraj mogliście zarzucać, że w wyborach do Sejmu idzie walka o ilość mandatów, to dziś już tego zarzutu podtrzymywać nie możecie. Dziś idzie z naszej strony obrona przed grabieżą praw chłopskich, walka o życie, walka o bytowanie milionów mas i opartego o nie Państwa. Gorzej, bo jeżeli jeszcze przy wyborach do Sejmu pozostaje obywatelowi prawo albo bojkotowania wyborów, albo przychodzenia do wyborów i oddawania karteczki z napisem „nie”, to już przy wyborach do Senatu nie daje mu się żadnego sposobu protestowania przeciw krzywdzie, która mu się dzieje. Odbieracie prawo masom, dajecie je jednostkom, orderowiczom. Konopnicka pięknie w swoim wierszu powiada że najdzielniej biją króle, a najgęściej giną chłopy”. Tak i w czasie powstania, tam na froncie, na zachodzie w Poznańskiem i na Pomorzu, nad Berezyną najdzielniej bili i padali najgęściej chłopi i wzamian za to im się dziś kładzie kłódkę na usta i nawet pozbawia się prawa reagowania na odbieranie praw im przynależnych.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#StanisławMikołajczyk">Dajecie prawo głosowania osobom z wykształceniem, abstrahując od tego, że niezawsze wykształcenie zastępuje rozum; tem postanowieniem czynicie chłopom krzywdę podwójną. Po pierwsze odbieracie im prawo nabyte, albowiem ta masa chłopska nie ma cenzusu wykształcenia, a po drugie, już w ustawie o szkolnictwie odebraliście im możność nawet w przyszłości ubiegania się o to wykształcenie, odpychacie wieś od możności kształcenia swoich dzieci. Chłop jest dobry dla Was wtedy, kiedy potrzebujecie go do służby w wojsku, do pracy, do płacenia podatków i do walczenia na froncie, ale wtedy, kiedy chodzi o decyzję o losach Państwa i o losie jego własnym, nie dopuszczacie go do niczego. Chłop nigdy nie zrozumie, dlaczego on nie może mieć prawa głosu, a ma je mieć urzędnik państwowy, na którego on pracuje, a ma je kartelarz, zdzierający z niego skórę, czy żyd, kształcący się licznie w naszych wyższych uczelniach, czy też oficer, z którym razem później jako szeregowiec ma pójść na front.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#StanisławMikołajczyk">Powstaniec Wielkopolski nigdy nie zrozumie dlaczego oberleutnant niemiecki, obszarnik niemiecki z Poznańskiego, który wtedy walczył po stronie Grenzschutzu, z wieży swojego pałacu strzelał z karabinu maszynowego do powstańców, a na którego podwórzu zbiera się dziś młodzież hitlerowska, ma mieć większe prawo od niego. Ten oberleutnant będzie miał prawo wyboru do Senatu, a ten, który walczył i wypychał wroga poza rubieże zachodnie, ten nie ma mieć tego prawa.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#StanisławMikołajczyk">Powiadacie: zaufanie obywateli, ci, którzy uzyskali to zaufanie w wyborach do samorządów. Powinno to brzmieć: ci, którzy uzyskali zaufanie starostów i sekretarzy B. B. Nie będę powtarzał, gdyż wiadomo, że w większości powiatów wybory samorządowe były jednym aktem fałszu i teroru. Na zachodzie ten fałsz i teror nie mógł się tak udawać ze względu na sąd administracyjny i większość opozycyjnych przedstawicieli w wydziałach powiatowych, decydujących o protestach wyborczych. Jak wygląda to zaufanie? Taki Błochowiak, sołtys, dobry gospodarz, dwukrotnie wybrany przez obywateli, powstaniec wielkopolski, nie zostaje zatwierdzony, albowiem nie ma zaufania pana starosty w Rawiczu. Drugi wypadek — w Reczu w pow. żnińskim gospodarz Polak, dobry obywatel, dwukrotnie wybrany, nie zostaje zatwierdzony, lecz zostaje sołtysem Niemiec, bo ma zaufanie starosty. Proszę Panów, a same wybory co były warte nawet tam, gdzie się mówi, że nie były fałszowane? Mamy dowody, że do ojca którego córka jest nauczycielką, powiedziano wyraźnie: Będziesz głosował, jak my ci rozkażemy, a nauczycielce powiedziano: Jeżeli ojciec nie będzie głosował, jutro z posady wylecisz. Również znany jest wypadek, że dyrektor gimnazjum zwrócił się do ojca, którego syn miał zdawać maturę i powiedział: Matura wkrótce, niech Pan państwowo-twórcze stanowisko zajmie przy wyborach, inaczej będzie źle z maturą. Tak zostali wybrani mężowie zaufania, którzy będą decydować o Senacie.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#StanisławMikołajczyk">Izby rolnicze. Jakże wygląda ta konstelacja? Pierwsza część członków izb rolniczych składa się przecie z tego samorządu, o którym poprzednio mówiłem, jak był wybierany. Druga część składa się z organizacyj prowadzonych przez obszarników, reprezentowanych w izbach rolniczych, a więc różne organizacje hodowli koni, owiec, związki producentów i t. d. Jest to wielka koncesja na rzecz ziemiaństwa, służącego sanacji. Trzecia część członków izb rolniczych, to nominaci, a więc ci, którzy są nominowani przez czynniki rządowe, mają kontrolować Rząd i przedkładać temu rządowi takie czy inne prace ustawodawcze.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#StanisławMikołajczyk">Kiedy więc zestawimy to wszystko, to musimy stwierdzić, że te wszystkie czynniki nie reprezentują tych, którzy naprawdę w roku 1920 szli i walczyli, a obecnie w krwawym pocie żywią cały naród. Mówicie o pracy społecznej. Czyż ideałem pracy społecznej ma być województwo, administrowane przez Kostka Biernackiego, gdzie w „świetnie” rozwijających się kółkach rolniczych z reguły wójt jest prezesem, nauczyciel sekretarzem, naczelnik wydziału rolnego generalnym referentem dla wszystkich kółek rolniczych w województwie. Wolno referatów wysłuchać członkom kółek rolniczych, spytać się o coś i dostać via województwo na drugiem posiedzeniu kółka rolniczego odpowiedź. Efekt tej pracy społecznej — to egzekwowanie z rewolwerem w ręku dwóch kilogramów zboża z hektara na spichrze gminne, choć głód we wsi. To fakt, że, jak się pokaże auto starościńskie, czy inne we wsi, wszyscy chłopi wolą dla bezpieczeństwa znaleźć się w lesie, lub poza chałupami.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#StanisławMikołajczyk">Elita stworzona przez Panów ma decydować o losie Państwa, o warunkach, w jakich mają pracować miliony chłopów w Polsce. To jest stworzenie nowej szachty. A przecież przykład dawnej Polski, przykład, dokąd doprowadziła szlachta i magnateria nasz kraj, powinien być dostatecznie odstraszający, ażeby nie powtarzać w wolnej Polsce tego okresu historii. I wówczas zaczęło się od pozbawienia praw swoich braci, a skończyło się na odmawianiu Państwu wszystkiego, na frymarczeniu Państwem, na dobrowolnem podpisaniu rozbioru Polski. Działo się to wtedy, kiedy dzięki pańszczyźnie chłop — podwalina narodu — był ciemny, biedny i wyzuty z wszelkich praw człowieczych. Stworzenie dziś nowej szlachty-elity w Polsce grozi tem samem.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#StanisławMikołajczyk">Mówiono o Konstytucji 3-go Maja i porównywano ją z obecną, tymczasem konstytucja ówczesna była ograniczeniem się w większości swoich praw na rzecz narodu. Obecnie prowadzicie do wyzucia narodu z praw na rzecz nowej szlachty-elity, którą sam Piłsudski potępił. Miejsce dawnego magnata szlachcica ma zająć biurokrata, odznaczony, nauczyciel, wyższy wojskowy. Dla chłopa pozostaje nowa pańszczyzna: 110 dni szarwarku na szosy, po których jeżdżą auta dygnitarzy, reszta 200 dni pracy na podatki państwowe i samorządowe oraz haracz na kartele, — zostaje ciemnota wskutek odcięcia od szkoły i nędza. W miejsce bata ekonomskiego — pałka gumowa, rewolwer egzekutora, przykładany do piersi, lub kula policjanta, dla tych zaś, którzy mają odwagę protestować — areszty, Brześć, Bereza, lub tułaczka na emigracji.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#StanisławMikołajczyk">Ustawa ta rozleje po Polsce morze krzywdy i nienawiści. Komu może zależeć na tem, ażeby wbić klin między chłopa a inteligenta, oficera a szeregowca, wychowawcę dzieci w szkole a rodzica i wychowanka, przedstawiciela władzy a obywatela? Tylko wrogom Państwa może na tem zależeć. Każdy kto takie hasła rzuca, a gorzej jeszcze — realizuje, osłabia siłę gospodarczą i polityczną Państwa, naraża Państwo na głębokie wstrząsy i kryzysy, a nawet — jak nas uczy historia — naraża na szwank istnienie Państwa.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#StanisławMikołajczyk">Dlatego zastanówcie się, szczególnie Wy chłopi z B. B., którzy przez głosowanie za ustawą nie tylko narażacie spokój wewnętrzny, a może i całość Państwa, ale co gorsza — własnemi rękoma odzieracie z praw milionowe rzesze swoich współziomków — chłopów w Polsce. Wiedzcie, że rozrachunek z tego prędzej czy później zdać będzie trzeba.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Hrywnak.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#AndrijHrywnak">Wysoka Izbo! Przedłożony projekt ordynacji wyborczej do Senatu jest czystą parodją. W Rzeczypospolitej pozbawia się prawa wyborczego najliczniejszą klasę, na której każdy naród się opiera — klasę chłopską. Pozbawia się prawa wyborczego klasę robotniczą. Pozbawia się prawa wyborczego klasę pracującej inteligencji.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#AndrijHrywnak">Pełne prawa ma mieć tylko nowa szlachta. Nic nowego obóz BB. nie wymyślił. Kopjuje dokładnie cudze pomysły, przedewszystkiem niemieckie. Łączy się obecnie w Polsce rządzący obóz z Niemcami hitlerowskiemi, nie tylko politycznie i militarnie, ale także upodobnia się duchowo. Bo przecież cały swój system „elitarny” skopjował obóz rządowy dokładnie z pomysłów hitleryzmu.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#AndrijHrywnak">To właśnie hitleryzm próbuje teoretycznie uzasadnić pomysł „elity przodowniczej”. Hitleryzm mówi, że obywatele państwa mają być tylko pewnego rodzaju kadrą, z której dopiero drogą doboru, przez zaprawianie się w poczuciu odpowiedzialności ma się wytwarzać „elita przodownicza”, do której mają należeć ludzie, którzy kierowali odrodzeniem narodu, a rekrutujący się ze wszystkich warstw narodu. Miałaby w tem być podstawa dla powstania „nowej szlachty”, którą określa jako „szlachtę czynu” i dodaje do tego uwagę, że nowe państwo będzie czcią wynagradzać swych przewodników. Zamiast starej czysto rodowej szlachty krwi, tworzy się „nowa szlachta”, fałszywie zwana arystokracją spełnionej służby, arystokracją przelanej krwi. Są to fałszywe tytuły, bo właśnie klasę chłopów i robotników, klasę, która przelewa najwięcej krwi w walkach w obronie każdego państwa, obecnie się pozbawia wszelkich praw politycznych.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#AndrijHrywnak">Projekty, które tworzą tę nową szlachtę, kompromitują w oczach klasy chłopskiej i robotniczej ideał własnego Państwa. Dla każdego polskiego robotnika i chłopa staje się jasnem, że pod zaborcami miał większe prawa polityczne niż we własnem Państwie. Robotnicy i chłopi wszystkich narodów przekonali się po ostatnich wypadkach w Niemczech, Austrii, a obecnie Polsce, że „własne państwo narodowe” bez nadania mu określonej treści socjalnej staje się zawsze tylko instrumentem klasy kapitalistycznej dla wyzyskiwania i niewolenia własnego ludu pracującego. Takie „własne” państwo, w którem najliczniejsza klasa — lud pracujący — praw politycznych jest pozbawiony, nie może być ideałem dla tego ludu, nie może być największą jego wartością.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#AndrijHrywnak">Po tem doświadczeniu, jakie ukraińska klasa chłopska ma z historii swoich stosunków ze szlachtą polską, nikt z nas nie łudzi się, jak to panowanie nowej szlachty będzie wyglądało. Chłop ukraiński pamięta dobrze, że na całym świecie nie było tak okrutnej władzy nad chłopem, jak władza szlachty polskiej. Cała historia zachodnich ziem narodu ukraińskiego od XIV stulecia, to nieprzerwana historia buntu przeciw panowaniu szlachty polskiej.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#AndrijHrywnak">Projekt ordynacji wyborczej do Senatu przekreślą ostatecznie wszelkie dotychczas mniej lub więcej obłudnie wysuwane hasła, że ludność ukraińska ziem zachodnio-ukraińskich jest współgospodarzem Państwa. Chłop i robotnik ukraiński przekonywa się ostatecznie, że jest w szlacheckiej niewoli. Chłop i robotnik ukraiński od wieków bez przerwy walczy o swoje socjalne i narodowe wyzwolenie. Obojętne, jak się te walki formalnie w tym czy innym okresie historycznym kończyły. Ale Państwo Polskie jako całość zawsze tę walkę dotychczas przegrywało. Już obecnie na ziemiach ukraińskich w Polsce pacyfikacje stają się zjawiskiem stałem i nagminnem. Zakochanym w sobie, zaślepionym w swej sile, zdaje się Wam, że na przemocy, na bagnecie policjanta i żołnierza ugruntujecie swą władzę na stałe. Ale ta stałość władzy w Państwie i stałość samych państw jest obecnie bardzo chwiejna. Już za naszej pamięci upadła carska Rosja ze swym absolutyzmem, który Wy obecnie naśladujecie, upadła centralistyczna Austria, której rząd nie liczył się z ruchami wolnościowemi zamieszkujących Austrię narodów. Siła państwa, oparta na niewolnictwie chłopa i robotnika, nie może być trwała.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#AndrijHrywnak">Chłop i robotnik ukraiński nigdy dobrowolnie nie zgodzi się na odebranie mu praw politycznych i wspólnie z chłopem i robotnikiem polskim i innych narodów będzie walczył o zmianę obecnych stosunków w Państwie i o swe pełne socjalne i narodowe wyzwolenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Zieliński.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#StanisławZieliński">Postawiona w art. 1 projektu zasada zaufania jako jedna z podstaw uzyskania prawa wyborczego do Senatu, znajduje swoje bliższe rozwinięcie w art. 2 projektu. Nad tą zasadą zaufania, nad tem magicznem słowem, którego szuka od lat wielu ludzkość dla rozstrzygnięcia swoich trudności, którego szuka Polska, żeby uzdrowić swoje stosunki, wypada się zastanowić i postawić pytanie, w jakim stopniu i jak przeprowadzona została ona w art. 2 projektu.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#StanisławZieliński">Mówi się o niej w punkcie 3-c, który orzeka, że prawo wyborcze będą miały stowarzyszenia wyższej użyteczności. Pozornie, na pierwszy rzut oka, wszystko jest jasne i proste. Stowarzyszenia wyższej użyteczności, a więc takie stowarzyszenia, które mają większą wartość, które mają wagę gatunkową większą, niż stowarzyszenia inne. Pozornie, wszystko wydaje się w porządku. Ale, proszę Panów, określenie wyższej użyteczności nie jest rzeczą przypadku. Prawo o stowarzyszeniach z roku 1932 w art. 47 i następnych wyraźnie określa, co to są „stowarzyszenia wyższej użyteczności”, jakie są ich cechy i jakie warunki istnienia. Otóż uznanie organizacji społecznej za stowarzyszenie wyższej użyteczności, następuje na mocy postanowienia rządu. Otrzymując takie uznanie, stowarzyszenie dostaje szereg przywilejów, a jednocześnie statut jego zostaje mu „nadany Odtąd już ustawa danego stowarzyszenia nie jest wyrazem woli stowarzyszonych, nie jest wyrazem zaufania do swojej władzy, lecz jest wyrazem woli rządu. Wszelkie dalsze zmiany statutu takiego stowarzyszenia — orzeka prawo — muszą być przeprowadzone w tej samej drodze, to znaczy w drodze nadania statutu Nadto nad takiem stowarzyszeniem roztoczony jest specjalny nadzór. Oczywiście każdy z nas wie z praktyki, że nadzór administracyjny jest rozciągnięty nad wszystkiemi stowarzyszeniami, z tą tylko różnicą, że działalność stowarzyszenia wyższej użyteczności ma być badana nie tylko z punktu widzenia prawa formalnego, ale również z punktu widzenia rzeczowego. To znaczy władze mogą decydować o tem, czy funkcjonowanie stowarzyszenia odpowiada jego celowi i może stowarzyszeniu postawić warunki, wskazać pewne drogi i pewnych dróg zakazać. Mamy klasyczny przykład stowarzyszenia, w którem wola stowarzyszonych, ich zaufanie do swojej władzy ma znaczenie nieskończenie mniejsze, niż w innych stowarzyszeniach; tu na pierwszy plan wysuwa się czynnik nowy — wola rządu, wola jego organów i zaufanie rządu.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#StanisławZieliński">Więc jeśli chodzi o zaufanie, to właśnie z punktu widzenia zasady zaufania stowarzyszenia wyższej użyteczności zawierają tego pierwiastka mniej, niż inne stowarzyszenia. I tutaj mamy jeszcze jedną sprzeczność pomiędzy zaufaniem, rozumianem przeciętnie, rozumianem w potocznej mowie przez nas a temi specjalnemi pojęciami, dotąd nieodcyfrowanemi, które wysuwa projekt i jego twórcy. Stowarzyszenia, mające najmniej podstaw do zaufania, mają być wzorem zaufania. Skąd ta sprzeczność? Dlaczego to słowo proste znajduje tu tak odmienną wykładnię? Dlaczego nabiera odmiennego znaczenia w tak prostej i jasnej sprawie? Dlatego, że i tu, tak jak w innych artykułach, starły się dwa światopoglądy: z jednej strony logika normalna, logika prawa, a z drugiej strony logika faktów dokonanych. Za twórcami tego projektu wloką się od szeregu lat, jak łańcuch, od którego nie mogą się oderwać, konsekwencje własnych czynów i popychają ich niezależnie od ich woli do coraz to nowych zamachów na prawa obywateli. I stąd ta wieża Babel, to pomieszanie języków: dla jednych zaufanie, dla drugich nieufność. Ale rzecz dziwna: nawet ci wybrani w myśl art. 2, to znaczy ci, których projekt uznał za najbardziej zaufanych, w dalszem rozwinięciu tego projektu otoczeni są nie zaufaniem, lecz kagańcami, szeregiem ograniczeń, nieznośnych przy funkcjonowaniu każdego żywego organizmu. Art. 14 zabrania obrad. Art. 24 nakazuje wybór komisji głównej bez dyskusji. Ta komisja główna odbywa swe narady niejawnie. I tak bez końca ta zasada nieufności do tej grupy, rzekomo posiadającej zaufanie swych obywateli. Wlecze się ona przez cały projekt i stoi w najbardziej jaskrawej sprzeczności z zasadą zaufania, zawartą w art. 2 pkt. 3. Z tego fatalnego koła sprzeczności, wlokącego się za obozem rządzącym, mogłaby wyrwać tych ludzi tylko jakaś siła wyższa, jakaś iskra Boża, na którą tylko w chwilach wielkiej łaski zdobywa się Opatrzność. Dziś jesteśmy świadkami tragedii, która popycha tych ludzi coraz dalej w kierunku znanym całej naszej inteligencji z mrocznych przepowiedni. Kiedyś, w latach 60-tych wieku ubiegłego, w przededniu powstania styczniowego, przemawiając do powstańców, jadących do Polski, by walczyć o niepodległość, powiedział Andrzej Towiański: „Pamiętajcie, że, jeśli zdobędziecie niepodległość, a nie dacie Polsce wyższej zasady moralnej, to stworzycie taką Polskę, w której prawym Polakom będzie się działo gorzej, niż za czasów zaborców”. Zasługą tego projektu jest, że zbliża on nas do tego stanu i potwierdza ponure przepowiednie Towiańskiego. Jeśli pomimo tego bez obawy patrzę w przyszłość, która się dziś kształtuje rękami autorów tego projektu, to tylko dlatego, że wprowadzenie jego w życie stwarza to, co może autorzy nazywają bezpośredniością. Istotnie, w stosunki polskie zostanie wprowadzona absolutna, bezwzględna „bezpośredniość”. Dziś pomiędzy Rządem, władzą a masami rządzonemi stoi jakiś cień pośredni. Pomimo bezsilności naszych słów, tam w tych masach żyje jeszcze już zamierające złudzenie, że może jednak poruszy się jakieś sumienie i drogą pokojową zostaną poprawione stosunki w Polsce. My ciągle dla tych mas byliśmy czemś pośredniem, co tworzyło jakiś bufor i przegrodę w polskiej rzeczywistości między rządzącymi a rządzonymi. Ale oto zbliża się zrozumienie prawdy i tej sprzeczności pomiędzy zaufaniem i nienawiścią, kiedy zniknie ta ściana pośrednia między rządzonymi a rządzącymi.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#StanisławZieliński">Tych ciał rzekomo ustawodawczych, które przyjdą w tych warunkach do życia, nikt w kraju najbardziej naiwny nie będzie traktował jako ciała pośrednie. Będą one traktowane jako funkcje Rządu, jako jego wyrostek robaczkowy. Ustali się bezpośredni kontakt między masami rządzonemi a rządzącymi. I ta bezpośredniość przemówi tak, jak wolno wnioskować każdemu, kto wierzy w wysoką wartość ludu polskiego, honor narodu polskiego, jego przywiązanie do wiary we własne siły, do jego poczucia własnego prawa.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt więcej nie jest zapisany do głosu. Debata jest ukończona.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania. Do projektu ustawy jest zgłoszony wniosek p. Rymara. Kto jest za nim, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#KazimierzŚwitalski">Następnie jest wniosek Zw. P. P. S. Kto jest za nim, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#KazimierzŚwitalski">Następnie jest wniosek pp. Bilaka i Chruckiego. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 1 jest poprawka pp. Bilaka i Chruckiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#KazimierzŚwitalski">Następnie jest poprawka p. Rataja. Kto jest za nią, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za następną poprawką p. Rataja, aby ustęp 3 skreślić, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawkę pp. Bilaka i Chruckiego do ust. 3. uważam za bezprzedmiotową.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką p. Rataja do ust. 4, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadla.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką pp. Bilaka i Chruckiego do ust. 4, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#KazimierzŚwitalski">Dwie poprawki pp. Bijaka i Chruckiego uważam za bezprzedmiotowe.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#KazimierzŚwitalski">A zatem art. 1 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 2 jest poprawka p. Rataja. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#KazimierzŚwitalski">Następnie jest poprawka pp. Bilaka i Chruckiego pod p. 14. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#KazimierzŚwitalski">Pod p. 15 jest poprawka tych samych posłów. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#KazimierzŚwitalski">Pod p. 16 jest poprawka tych samych posłów. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadla.</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#KazimierzŚwitalski">Pod p. 17 jest poprawki tych samych posłów. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#KazimierzŚwitalski">Pod p. 18 jest poprawka tych samych posłów. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-36.18" who="#KazimierzŚwitalski">Art. 2 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-36.19" who="#KazimierzŚwitalski">Do art 3 i 4 niema żadnych poprawek, artykuły te zatem przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-36.20" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Kto z Panów Posłów jest za całością ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-36.21" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za całością ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość.</u>
<u xml:id="u-36.22" who="#KazimierzŚwitalski">Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
<u xml:id="u-36.23" who="#KazimierzŚwitalski">Mam zamiar zamknąć posiedzenie. Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">Interpelacja posłów Klubu Narodowego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie niewłaściwego postępowania Prezesa Sądu Okręgowego w Łomży p. Lewandowskiego.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">Interpelacja posłów Klubu Narodowego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie postępowania członków urzędu prokuratorskiego w Łomży.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#KazimierzŚwitalski">Interpelacje te odeślę do p. Presa Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#KazimierzŚwitalski">Mam zamiar zwołać posiedzenie na jutro na godz. 16 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#KazimierzŚwitalski">Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej o projekcie ustawy o wyborze Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę sprzeciwu, uważam moją propozycję za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#KazimierzŚwitalski">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 15.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>