text_structure.xml 285 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 16 m. 15).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Bronislaw Pieracki, Minister Przemyślu i Handlu Ferdynand Zarzycki, Minister Komunikacji Alfons Kühn, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Janusz Jędrzejewicz, Minister Robót Publicznych Mieczysław Norwid - Neugebauer, Minister Pracy i Opieki Społecznej Stefan Hubicki, Minister Reform Rolnych Leon Kozłowski, Minister Poczt i Telegrafów Ignacy Boerner. Podsekretarze Stanu:</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Władysław Korsak i Bronisław Nakoniecznikoft - Klukowski, w Ministerstwie Skarbu Władysław Zawadzki, w Ministerstwie Sprawiedliwości Stefan Sieczkowski, w Ministerstwie Przemysłu i Handlu Józef Kożuchowski, w Ministerstwie Rolnictwa Wiktor Leśniewski, w Ministerstwie Poczt i Telegrafów Franciszek Drzewiecki.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Od Pana Prezydenta Rzeczypospolitej otrzymałem dnia 9 listopada 1931 r. następujące zarządzenie:</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">„Zarządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej w sprawie odroczenia sesji zwyczajnej Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#KazimierzŚwitalski">Na podstawie art. 25 Konstytucji odraczam z dniem dzisiejszym sesję zwyczajną Sejmu na dni 30.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#KazimierzŚwitalski">Warszawa, dnia 9.XI.1931 r. Prezydent Rzeczypospolitej (—) I. Mościcki. Prezes Rady Ministrów (—) A. Prystor”.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#KazimierzŚwitalski">Wobec powyższego zwołałem posiedzenie na dzień 10 grudnia 1931 r. z porządkiem dziennym, który został pp. Posłom rozesłany.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Protokół 37 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 38 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Wojtowicz i Borecki. Listę mówców prowadzi p. Wojtowicz, Od p. Marszałka Senatu otrzymałem pisma z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta):</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JózefBorecki">o odpowiedzialności Skarbu Państwa za przesyłki pocztowe, telegramy i rozmowy telefoniczne w obrocie wewnętrznym, w sprawie częściowej zmiany ustawy z dnia 22 lipca 1925 r. o uregulowaniu obrotu cukrem na obszarze Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JózefBorecki">o zmianie niektórych postanowień ustawy z dnia 26 września 1922 r. dotyczącej kwalifikacyj zawodowych do nauczania w szkołach średnich ogólnokształcących i seminiarjach nauczycielskich państwowych i prywatnych, o zmianie ustawy o ochronie lokatorów, o sprzedaży niektórych gruntów państwowych, o sprzedaży i zamianie niektórych gruntów państwowych, o zamianie gruntów państwowych w Krakowie na grunty gminne oraz grunty i nieruchomości Zakładu Ubezpieczeń Prac. Umysłowych, o sprzedaży gruntu państwowego w Sopotach, o sprzedaży i zamianie niektórych gruntów państwowych, o zasilaniu funduszu Izb Rzemieślniczych, o zamianie gruntu państwowego w Prądniku Czerwonym na grunt prywatny w Rakowicach, o sprzedaży i zamianie niektórych gruntów państwowych, o publicznem posługiwaniu się odznaczeniami uzyskanemi zagranicą na wystawach gospodarczych, o nadzwyczajnym przewozie oficerów i szeregowych rezerwy i pospolitego ruszenia oraz sprzętu wojskowego czasie pokoju, w sprawie zwolnienia od cła przywozowego i opłat manipulacyjnych sprzętu służącego dla potrzeb armji sprowadzanego przez władze wojskowe oraz materiałów i przedmiotów przeznaczonych do zwiększenia siły obronnej Państwa, o opłatach sądowych w sprawach rejestrowego zastawu rolniczego, w sprawie zmiany ustawy z dnia 27 marca 1920 r. o kolejach w czasie wojny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzŚwitalski">Od p. Prezesa Najwyższej Izby Kontroli otrzymałem „Uwagi Kontroli Państwa o zamknięciach rachunków Państwa i wykonaniu budżetu za 1929/30 r.”.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#KazimierzŚwitalski">Stosownie do postanowień art. 8 ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. w przedmiocie uregulowania stosunków celnych (Dz. U. R. P. Nr. 80, poz. 777) Minister Skarbu przedkłada Sejmowi do zatwierdzenia następujące rozporządzenia Ministrów: Skarbu, Przemysłu i Handlu oraz Rolnictwa. Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#komentarz">(czyta):</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JózefBorecki">1) z dnia 9 września 1931 r. w sprawie uchylenia rozporządzenia z dnia 20 stycznia 1927 r. o ulgach celnych (Dz. U. R. P. Nr. 96, poz. 730), 2) z dnia 27 października 1931 r. o przedłużeniu mocy obowiązującej rozporządzenia z dnia 7 lipca 1931 r. o ulgach celnych na klipfisze suszone i makrele świeże (w lodzie) (Dz. U. R. P. Nr. 96, poz. 733), 3) z dnia 27 października, 1931 r. o dalszem zawieszeniu cła wywozowego od mizdry oraz odpadków i skrawków skór surowych wszelkich (Dz. U. R. P. Nr. 96, poz. 734).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzŚwitalski">Rozporządzenia te odsyłam do Komisji Skarbowej. Od p. Ministra Sprawiedliwości otrzymałem pisma z wnioskami. Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#komentarz">(czyta):</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JózefBorecki">1) prokuratora Sądu Okręgowego w Bydgoszczy o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Bolesława Lewandowskiego za czyn występny, przewidziany w art. 96 ustawy o podatku dochodowym (Dz. U. R. P. Nr. 58 z 1925, poz. 411), 2) prokuratora Sądu Okręgowego w Kielcach o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Tadeusza Lecha za czyn występny, przewidziany w art. 154 k. k., 3) oskarżyciela prywatnego Filipa Friedmana o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Marjana Dąbrowskiego za czyn występny, przewidziany w § 491 u. k., 4) prokuratora Sądu Okręgowego w Łodzi o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Właadysława Daneckiego za czyn występny, przewidziany z art. 129 oz. 1, p. 2 k. k., 5) prokuratora Sądu Okręgowego w Piotrkowie o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Władysława Daneckiego za czyn występny, przewidziany w art. 129 cz. I, p. 2 k. k., 6) prokuratora Sądu Okręgowego w Warszawie o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Stanisława Burzyńskiego za czyn występny; przewidziany w art. 129 cz. I, p. 2 k. k.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#JózefBorecki">7) prokuratora Sądu Okręgowego w Lublinie o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Ferdynanda Tkaczowa za czyn występny, przewidziany w art. 123 cz. II i 532 cz. II k. k.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#JózefBorecki">8) prokuratora Sądu Okręgowego w Radomiu o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Fedynanda Tkaczowa za czyn występny przewidziany w art. 129 cz. I, ust. 2, 3 i 6 k. k.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#JózefBorecki">9) prokuratora Sądu Okręgowego w Tarnowie o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Adama Ciołkosza za czyn występny, przewidziany w §§ 98, 81, 305, 283, 284 u. k. oraz § 3 ust. z dn. 15. XI. 1867 (Dz. u. p. L. 135), 10) prokuratora Sądu Okręgowego w Nowym Sączu o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Adama Ciołkosza za czyn występny, przewidziany w § 308 u. k., 11) prokuratora Sądu Okręgowego w Tarnowie o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Adama Ciołkosza za czyn występny, przewidziany w § 314 u. k.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#JózefBorecki">12) oskarżyciela prywatnego posła Mieczysława Niedziałkowskiego, działającego przez adwokata Gralińskiego o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Edwarda Kleszczyńskiego za czyn występny, przewidziany art. 475 k. k., 13) oskarżyciela prywatnego Stanisława Różyckiego o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Szczepana Fidelusa za czyny występne przewidziane w §§ 496 i 411 u. k., 14) Marjana Balickiego i Jana Rzeźnika o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Jana Madejczyka za czyn występny przewidziany w § 491 u.k.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KazimierzŚwitalski">Wnioski te odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#KazimierzŚwitalski">Usprawiedliwiają nieobecność w Sejmie posłowie:</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#KazimierzŚwitalski">Baczyński, dr. Baran, dr. Bilak, J. Brzeziński, Burda, Choiński - Dzieduszycki, dr. Stefan Dąbrowski, Domaszewicz, Graebe, Rudziński, Janowski, ks. Jaworski, Kopocz, Kryński, Lech, dr. Ladyka, Mackiewicz, Madejczyk, Matłosz, Moszyński, Piekarski, Pimonow, Poprawa, Staniewicz, Świątkowski, Terlikowski, Terszakowec, dr. Thon i Jerzy Ziętek.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#KazimierzŚwitalski">Udzieliłem urlopów posłom: Paschalskiemu i Wartalskiemu na 2 dni, Dzierżawskiemu i Petryckiemu na 3 dni, ks. Szydelskiemu i Zwierzyńskiemu na jeden tydzień.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#KazimierzŚwitalski">Proszą Izbę o udzielenie urlopu posłowie: Lubomirski, Madeyski, Pochmarski, Starzak i B. Wojciechowski na 12 dni, ks. Łosiński na 2 tygodnie, Kiernik i Witos na 1 miesiąc, Waleron zaś na 3 miesiące.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę protestu, uważam, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#KazimierzŚwitalski">Od p. pos. Kirtiklisowej otrzymałem pismo z zawiadomieniem o zrzeczeniu się mandatu poselskiego. Wobec tego na podstawie art. 111 i w związku z art. 113 ordynacji wyborczej do Sejmu oraz na podstawie art. 22 regulaminu obrad, proszę Sejmu o stwierdzenie wygaśnięcia mandatu pos. Kirtiklisowej. Nie słyszę sprzeciwu, stwierdzam zatem, że Sejm uznał mandat pos. Kirtiklisowej za wygasły, o czem zawiadomię Państwową Komisję Wyborczą.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#KazimierzŚwitalski">Od Okręgowej Komisji Wyborczej Nr. 48 otrzymałem dn. 27 listopada r. b. pismo z zawiadomieniem, iż w wyborach uzupełniających, odbytych w dn. 22 listopada r. b. zostali wybrani posłami: Galfca Andrzej, Augustyński Stanisław, Pawłowski Jakób, dr. Zahajkiewicz Włodzimierz, Jurczyk Józef, Grodzicki Stanisław.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#KazimierzŚwitalski">Posłowie ci obecnie zgłaszają się do ślubowania.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie roty ślubowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#komentarz">(czyta):</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JózefBorecki">„Ślubuję uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejGalica">Ślubuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#StanisławAugustyński">Ślubuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JakubPawłowski">Ślubuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Ślubuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JózefJurczyk">Ślubuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StanisławGrodzicki">Ślubuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do 1 punktu porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#KazimierzŚwitalski">Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowych projektach ustaw:</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#KazimierzŚwitalski">a) o sprzedaży gruntów państwowych, znajdujących się w użytkowaniu Liceum Krzemienieckiego (druk nr 301, odbitka nr 77), b) o zbyciu i zamianie niektórych gruntów państwowych w powiecie oświęcimskim (druk nr 304, odbitka nr 77), c) o zbyciu i zamianie niektórych gruntów państwowych (druk nr 332, odbitka nr 77), d) o zbyciu i zamianie niektórych gruntów państwowych (druk nr 333 i odbitka nr 77).</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#KazimierzŚwitalski">Jako sprawozdawca głos ma poseł Moczulski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JózefMoczulski">Wysoka Izbo! Projekt ustawy druk nr. 301 o sprzedaży gruntów państwowych, znajdujących się w użytkowaniu Liceum Krzemienieckiego, został na komisji sejmowej omówiony i nie nastręczył żadnych zastrzeżeń.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#JózefMoczulski">Liceum Krzemienieckie ma swoją piękną historję w dziedzinie kultury polskiej, mianowicie w r. 1635 zostały założone tam pierwsze polskie szkoły, następnie w r. 1702 ród Wiśniowieckich założył szkoły, prowadzone przez Jezuitów, którzy między r. 1703 a 1735 wybudowali tam kolegjum. W r. 1803 szkoły te przechodzą pod zarząd uniwersytetu wileńskiego i kuratorem na ówczesne ziemie Podolską, Kijowską i Wołyńską mianowany został człowiek wielce zasłużony, Tadeusz Czacki. Tadeusz Czacki cały swój wysiłek i pracę poświęcił zorganizowaniu szkolnictwa na tych ziemiach. Rezultaty tej pracy wydały najlepsze i najchlubniejsze świadectwo o działalności Tadeusza Czackiego w dziedzinie szerzenia oświaty przez Polskę i o kulturze polskiej, która na owych ziemiach niosła światło wiedzy. Pierwszą i najważniejszą pracą Czackiego było zorganizowanie nauczania na całym terenie ziem, o których mówiłem, i zogniskowanie tego nauczania w Krzemieńcu w t. zw. gimnazjum wołyńskiem. W 1803 r. gimnazjum wołyńskie zostało zorganizowane, skupiło bardzo wielki zastęp młodzieży i wytworzyło ośrodek kultury i oświaty polskiej. W 1805 r. oficjalnie gimnazjum w Krzemieńcu zostało otwarte i było czynne do 1831 r. W r. 1818 zostało przemianowane na Liceum Krzemieniecke. Wypadki, jakie nastąpiły po r. 1831, zmusiły do zaprzestania dalszej działalności dlatego, że rząd zaborczy rosyjski zamknął liceum i przeniósł do uniwersytetu kijowskiego jego bibliotekę i inne pochodzące z fundacji instytucje naukowe. Omach ówczesnego liceum kupiło duchowieństwo prawosławne. Dopiero dn. 27 maja 1920 r. rozkaz Naczelnego Wodza powołał Liceum Krzemienieckie na nowo do życia.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#JózefMoczulski">Obecnie Liceum Krzemienieckie prowadzi następujące zakłady naukowe i uczelnie: 6-klasowe gimnazjum im. Czackiego, seminarjum nauczycielskie z kursem 6-letnim i szkołą ćwiczeń, szkolę rolniczą z wydziałem rolnym i leśnym, przedszkole i szkołę rzemieślniczą przy fabryce drzewnej. W roku sprawozdawczym 1929/30 posiadało uczniów 902, z czego chłopców 538, czyli prawie 60% i dziewcząt 362, czyli 40%. Większość uczniów, bo aż 74%, stanowi młodzież pochodzenia miejscowego, mianowicie z Wołynia. Szkoły te prowadzą internaty, tak że 51% młodzieży utrzymywane jest z funduszów dotacyjnych Liceum Krzemienieckiego i mieszka w internatach. Prócz tego Liceum Krzemienieckie zasila budownictwo szkół powszechnych i wszelkie instytucje kulturalne i oświatowe, które powstają na terenie Wołynia.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#JózefMoczulski">Jakie fundusze składają się na Liceum Krzemienieckie? Pierwotnie fundusze gromadzone przez Czackiego wynosiły około 200.000 rb. rosyjskich na owe czasy. Następnie na utrzymanie Liceum Krzemienieckiego dochody ze starostwa wołyńskiego, co dawało 9.000 rb.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#JózefMoczulski">W r. 1807 dobra pojezuickie zostały zamienione na sumę skapitalizowaną, która wynosiła 2.350.000 złotych polskich i zrentowane na 6% stałego dochodu miały stanowić stały fundusz na utrzymanie szkolnictwa. W odrodzonej Polsce rozkaz Wodza Naczelnego powołał nanowo do życia Liceum Krzemienieckie i wyposażył je w następujące dotacje: Dokument ten brzmi jak następuje: „Rozkaz Naczelnego Wodza Wojsk Polskich o majątkach Liceum Krzemienieckiego:</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#JózefMoczulski">„Powołane do życia rozkazem moim z dnia 27 maja 1920 r. Liceum Krzemienieckie posiadać winno dostateczne środki materialne, by sprostać mogło włożonym nań szerokim zadaniom.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#JózefMoczulski">Przeto na własność Liceum przekazuję cały majątek ruchomy i nieruchomy, kapitały, prawa i t. d., które należały do tego Liceum w chwili zamknięcia go przez rząd rosyjski. Liceum winno podjąć kroki celem wyświetlenia stanu faktycznego i prawnego, w jakim ten majątek się znajduje, oraz celem jego rewindykacji. — Liceum Krzemienieckiemu nie służy prawo aljenowania nieruchomości.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#JózefMoczulski">Niezależnie od tego wspomnianego majątku, pod zarząd Liceum Krzemienieckiego przekazuję z prawem użytkowania dochodów:</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#JózefMoczulski">I. a) leśnictwo krzemienieckie wraz z ziemią orną i łąkami przy temże leśnictwie w Tetylkowcach i Szczasnówce, b) leśnictwo radziwałłowskie, c) leśnictwo miłosławskie, d) leśnictwo surażskie, e) leśnictwo lublańskie;</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#JózefMoczulski">II. majątki fundacyjne: Biało-Krynicę i Leduchów, składające się z łąk, lasów i ziemi ornej, z obowiązkiem dochowania woli fundatorów, o ile ta nie sprzeciwia się interesom Rzeczypospolitej Polskiej”.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#JózefMoczulski">Tak brzmiał rozkaz Wodza Naczelnego, przekazujący majątki na utrzymanie lub użytkowanie, celem zabezpieczenia stałości dochodów dla Liceum Krzemienieckiego. W obecnym momencie sprawa się przedstawia tak, że Liceum Krzemienieckie posiada 39.041 ha lasów, zorganizowanych w 8 nadleśnictwach, w 29 leśnictwach i 114 obchodach strażniczych. Obciążenie administracyjne na hektar wynosi 14,47 zł i z roku na rok przy stałej organizacji zmniejszą się, gdyż w r. 1929 wynosiło 16,5 zł. Użytki z tych lasów stanowią: użytkowego drzewa w r. 1929/30 wydobyto 75.000 m3 i opałowego 124.000 m3. Czysty dochód z lasów stanowił 2.246.000 zł, czyli 57.53 zł z 1 ha. Jeżeli przeliczymy na metry, to wypada średnio 13.61 groszy na metr drzewa zarówno opałowego jak i budulcowego.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#JózefMoczulski">Poza lasami przekazano jeszcze majątek fundacyjny Biało-Krynica i 6 innych majątków, obejmujących razem 2.931 ha.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#JózefMoczulski">Liceum Krzemienieckie, będąc w posiadaniu tak wielkich obszarów lasów, wybudowało i prowadzi na swój rachunek 3 tartaki, w Smydze, Surażu i Bołożówce oraz we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#JózefMoczulski">Oczywiście, że gospodarka tak wielkim obiektem wymaga należytej organizacji i bardzo starannego kierownictwa, co zostało całkowicie osiągnięte.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#JózefMoczulski">Główny cel, aby te dobra dały dochody, zapewniające utrzymanie instytucjom naukowym prowadzonym przez Liceum Krzemienieckie, został całkowicie osiągnięty. Zakłady wychowawcze w roku sprawozdawczym 1929/30 wydały 1,254.514 zł.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#JózefMoczulski">Na tle tego krótkiego ogólnego sprawozdania wynika z ustawy następująca potrzeba: część majątku wymieniona tutaj w leśnictwie Iwanicze w obrębie Bożkiewicze-Kosarewo, t. zw. uroczysko Kozie-Góry położone jest od Liceum Krzemienieckiego zbyt daleko, bo o 80 kilometrów i nie jest objektem niezbędnym dla prowadzenia całości gospodarstwa, przeciwnie, jest pewnego rodzaju obciążeniem z tego tytułu, że nadleśnictwo, które tam było przedtem zorganizowane, zostało podzielone na dwie części: jedna część tych lasów została przydzielona do innego leśnictwa, resztę zaś przeznaczono do parcelacji. Oprócz tego tuż przy parku w samym Krzemieńcu jest niewielka osobna działka licząca 14 ha, a nieco dalej jeszcze działka 4 ha, która jest niezbędna dla rozwoju i rozszerzenia działalności samego liceum. Prowadzi się tam fermę, folwarczek, który służy głównie dla zaopatrzenia internatu w niezbędne produkty spożywcze. Wobec tego ustawa, która jest zawarta w druku nr 301, domaga się sprzedaży tych gruntów państwowych, a za pieniądze osiągnięte z tej sprzedaży przewiduje kupno gruntów należących do Jana Prystupy-Kalinowskiego i położonych w samym Krzemieńcu.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#JózefMoczulski">Wobec tego, że sprzedaż ta nie nastręczała zarówno w Komisji Skarbowej, jak i po zbadaniu rzeczy na miejscu żadnych wątpliwości, a kupno gruntów od Prystupy-Kalinowskiego faktycznie jest przyrzeczone, prócz tego grunt ten, którego akt kupna-sprzedaży jest proponowany, jest w użytkowaniu p. Prystupy-Kalinowskiego, drugi zaś jest dzierżawiony z roku na rok kontraktem przez Liceum, — wnoszę w imieniu Komisji Skarbowej o przyjęcie ustawy w brzmieniu proponowanem przez komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WacławMakowski">Nikt do głosu nie jest zapisany. Przystępuję do głosowania tej ustawy en bloc. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy w brzmieniu proponowanem przez komisję, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa w drygiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#WacławMakowski">Przechodzimy do trzeciego czytania. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, ażeby wstali. Większość, ustawa w trzeciem czytaniu wraz z tytułem została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#WacławMakowski">Proszę p. Sprawozdawcę o zreferowanie następującego punktu,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JózefMoczulski">Przystępuję do referowania ustawy druku nr 304. Ustawa złożona przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu dotyczy zbycia i zamiany niektórych gruntów państwowych w pow. oświęcimskim. Mianowicie przy budowie szybu węglowego zachodzi potrzeba uregulowania dojazdu, i z tego tytułu ustawa wnosi o sprzedaż Stanisławowi i Katarzynie Fajfrom gruntu o obszarze 28 a 86 m. kw., stanowiącego część parceli gruntowej 1 kategorii N. 2492, wchodzącej w skład realności gminy katastralnej Jawiszowice w pow. oświęcimskim.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#JózefMoczulski">Następnie zezwala się na zamianę gruntu państwowego, który jest niezbędny dla tego samego celu, mianowicie dla dojazdu.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#JózefMoczulski">Ustawa nie wywołała w Komisji Skarbowej żadnych zastrzeżeń, wszyscy się opowiedzieli za nią, przeto wnoszę w imieniu Komisji Skarbowej o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu zaproponowanem przez Rząd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WacławMakowski">W tej sprawie nikt nie jest zapisany do głosu. Będziemy głosowali ustawę en bloc. Kto jest za ustawą o zbyciu i zamianie niektórych gruntów państwowych w pow. oświęcimskim, zechce wstać. Stoi większość — ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Nikt się do głosu w trzeciem czytaniu nie zgłosił, będziemy głosować nad ustawą wraz z tytułem. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Większość ustawa została w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#WacławMakowski">Proszę p. Sprawozdawcę o zreferowanie następnego punktu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JózefMoczulski">Druk nr 332 ustawa wniesiona przez p. Ministra Komunikacji, dotyczy zbycia i zamiany niektórych gruntów państwowych. Art. 1 punkt 1 wnosi o sprzedaż nieruchomości pod tytułem a i b: nieruchomości są wyliczone w ustawie w dotyczącej nomenklaturze hipotecznej. Żaden z tych punktów nie nastręczał w Komisji Skarbowej zastrzeżeń. Drugi punkt dotyczy nie sprzedaży, ale zamiany gruntu, pod tytułem a, b, c, d, e, f, g. W imieniu komisji również wnoszę o przyjęcie tych wszystkich punktów przeznaczonych do zamiany bez żadnych poprawek.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JózefMoczulski">Pod punktem 3 komisja wnosi następującą poprawkę: Zamiast słów „pod tytułem darmym na cele drogowe” powinno być „wzamian za obowiązek utrzymywania przyległych dróg”. Chodzi o to, że małe skrawki ziemi, które przylegają do drogi kolejowej, muszą być zamienione, ale z prawem utrzymania dróg. Całość tej ustawy również nie wywołała w komisji żadnych zastrzeżeń, wobec czego wnoszę o przyjęcie ustawy w brzmieniu przedłożonem przez Rząd z poprawką w punkcie 3, którą przytoczyłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WacławMakowski">Do głosu nikt się nie zapisał, przystępujemy do głosowania ustawy według druku nr 332 o zbyciu i zamianie niektórych gruntów państwowych. Kto jest za przyjęciem tej ustawy w brzmieniu rządowem z poprawką komisji, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do następnej ustawy według druku nr 333. Głos ma p. Moczulski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JózefMoczulski">Ustawa wniesiona przez p. Ministra Komunikacji dotyczy zbycia i zamiany niektórych gruntów państwowych. Art. 1 wnosi o sprzedaż gruntów państwowych, będących w zarządzie przedsiębiorstwa „Polskie Koleje Państwowe”, a mianowicie pod punktem a, b, c, d. Komisja Skarbowa co do sprzedaży tych gruntów nie ma żadnych zastrzeżeń i jednogłośnie projekt Rządu przyjęła.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#JózefMoczulski">Pod punktem 2 ustawa wnosi o zamianę gruntów państwowych, będących w zarządzie Polskich Kolei Państwowych, oznaczonych w punktach a, b, c, d. e, f, g omawianej ustawy, i w tej części Komisja Skarbowa żadnych zastrzeżeń nie ma.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#JózefMoczulski">Pod punktem 3 ustawa wnosi o przewłaszczenie pod tytułem darmym na cele państwowe. Komisja wnosi zamianę słów pod tytułem darmym na słowa: „wzamian za obowiązek utrzymywania przyległych dróg” i oznaczonych parcel w punkcie a i b.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#JózefMoczulski">Następnie w punkcie 4 art. 2 ustawa wnosi o odstąpienie Józefowi i Mariannie małżonkom Sikorom, względnie ich prawonabywcom parcel oznaczonych w ustawie i wreszcie pod punktem 5 o przewłaszczenie na rzecz Jana Hugona Radolińskiego parcel oznaczonych w ustawie punkt 2 i 3 proponowanej ustawy. Na Komisu Skarbowej punkty te nie nastręczały również żadnych zastrzeżeń. wobec powyższego wnoszę o przyjęcie ustawy w brzmieniu przedłożonem przez Rząd z poprawką w punkcie 3.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WacławMakowski">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania nad ustawą en bloc według druku 333 — ustawa o zbyciu i zamianie niektórych gruntów państwowych. Kto jest za przyjęciem tej ustawy wraz z poprawką, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Nikt do głosu się nie zapisał. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu wraz z tytułem, zechce wstać. Większość, ustawa została przyjęta w trzeciem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do 2 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o wniosku posłów Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów i Klubu Parlamentarnego Narodowej Partji Robotniczej, zawierającym projekt ustawy w sprawie zmiany niektórych postanowień ustawy z dnia 18 grudnia 1919 r. o czasie pracy w przemyśle i handlu (druk nr 227 i odbitka nr 69). Punkt ten będziemy traktować łącznie z punktem 3: Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o wniosku posłów Zw. P. P. S. zawierającym projekt ustawy tymczasowej dla walki ze skutkami kryzysu gospodarczego, (druk nr 349 i odbitka nr 69).</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#WacławMakowski">Sprawozdawca będzie referować obie sprawy.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#WacławMakowski">Głos ma referent p. Sowiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wysoki Sejmie! Dnia 22 października b. r. na Komisji Ochrony Pracy rozpatrywane były między innemi dwa wnioski, zgłoszone przez Związek Parlamenarny Polskich Socjalistów i Narodową Partie Robotniczą w sprawie 40-godzinnego tygodnia pracy oraz wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie ustawy tymczasowej o walce ze skutkami kryzysu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#ZygmuntAdamSowiński">Najpierw zreferuję pierwszy wniosek, t. j. o wprowadzeniu 40-godzinnego tygodnia pracy.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#ZygmuntAdamSowiński">Sprawa skrócenia czasu pracy w dobie światowego kryzysu, w obliczu nieomal z dnia na dzień zwiększających się na rynkach międzynarodowych mas bezrobotnych, jest problemem niesłychanej wagi.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#ZygmuntAdamSowiński">We wszystkich państwach, dotkniętych klęską bezrobocia, rozważa się ten problem z całą ostrożnością i szuka się takich rozwiązań, któreby nie spowodowały wyrzucenia nowej fali bezrobotnych. Już postępy techniki, modernizacja urządzeń i racjonalizacja pracy wywołują stałe zmniejszanie się pracy rak ludzkich na jednostkę wyprodukowanego dobra. Jeśli dodamy do tego jeszcze występujące obecnie w kryzysie zjawisko gwałtownego kurczenia się rynków zbytu, zrozumiemy, że problem zahamowania szybkiego zwiększania się liczby bezrobotnych staje się najbardziej piekącem zagadnieniem chwili.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#ZygmuntAdamSowiński">Klęskę bezrobocia można złagodzić przez powiększanie liczby zatrudnionych ludzi przy obecnych rozmiarach produkcji za pomocą skracania czasu pracy. Przy tej samej produkcji.zwiększyć można liczbę zatrudnionych tylko przez skrócenie czasu pracy w ten sposób, żeby iloczyn pozostał ten sam, a więc liczba robotniko-godzin była niezmieniona. We wszystkich państwach podstawą do rozważań tego problemu jest i musi być kalkulacja. Wszelkie nieprzekalkulowane posunięcia spowodować muszą przez naruszenie zdolności konkurencyjnych warsztatów pracy — zamiast zwiększenia stanu zatrudnienia — wyrzucenie na bruk nowej fali bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#ZygmuntAdamSowiński">Dlatego to tak ostrożnie do tego zagadnienia podchodzą Anglja, Stany Zjednoczone, Niemcy — państwa znacznie od nas zasobniejsze i posiadające znacznie lepiej zorganizowane warsztaty pracy.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#ZygmuntAdamSowiński">Zobaczmy, taki efekt pieniężny wywołałoby wprowadzenie 40 godzinnego tygodnia pracy w Polsce na zasadach, przedstawionych w omawianym wniosku, bez uzgodnienia tej sprawy choćby z konkurującemi z nami państwami europejskiemu.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#ZygmuntAdamSowiński">W przemyśle węglowym, Górny Śląsk przy 48 godzinnym tygodniu pracy: czas obecności w kopalni 48 godzin 12 minut, dojście do pracy i przerwy 10 godzin 24 minut, efektywny czas pracy 37 godzin 48 minut. Przy 40 godzinnym tygodniu pracy czas obecności w kopalni spadnie z 48 godz. 12 minut do 39 godzin 45 min., dojście do pracy i przerwy pozostaną bez zmian, a więc wyniosą 10 godzin 24 min. efektywny czas pracy z 37 godzin 48 min. spadnie do 29 godzin 21 min., co stanowi zmniejszenie efektywnego czasu pracy o 22%. Biorąc pod uwagę, że koszt robocizny w ogólnych kosztach wydobycia wynosi około 48%, koszt wydobycia 1 tony, który przy 48 godzinach wynosi 100, przy 40 godzinnym tygodniu pracy wynosić będzie 113, czyli, że skrócenie czasu pracy, przy równoczesnem zachowaniu innych czynników bez zmian, spowoduje podrożenie kosztów wydobycia o 13%, podrożenie zatem ceny węgla o 13%.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#ZygmuntAdamSowiński">W Zagłębiu Dąbrowskiem i Krakowskiem przy 46 godzinnym tygodniu, czas obecności w kopalni wynosi 46 godzin, dojście do pracy i przerwy 10 godzin 14 min., efektywny czas pracy 35 godz. 46 min.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#ZygmuntAdamSowiński">Przy 40 godzinnym tygodniu roboczym 39 godzin 45 minut. Dojście do pracy i przerwy 10 godzin 14 min. przy obecnych systemach pracy. Efektywny czas pracy przy 46 godzinnym tygodniu pracy w Zagłębiu Dąbrowskiem i Krakowskiem wynosi obecnie 35 godzin 46 min., przy 40 godzinnym tygodniu roboczym spadnie do 29 godzin 31 min. A zatem wzrost kosztów wydobycia węgla dla kopalni Zagłębia Dąbrowskiego i Krakowskiego podniesie się o 10%.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#ZygmuntAdamSowiński">W przemyśle hutniczym, biorąc pod uwagę, że koszt robocizny w koszcie produkcji waha się od 24 do 27%, i że przy projektowanem skróceniu czasu pracy do 40 godzin zarobki mają pozostać bez zmian, wzrost kosztów produkcji wyniesie od 4,8% do 5,4%.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#ZygmuntAdamSowiński">W przemyśle włókienniczym przy przejściu z 46 godzinnego tygodnia pracy na 40 godzinny tydzień pracy i biorąc pod uwagę, że koszt robocizny w koszcie produkcji wynosi od 16–18%, wzrost kosztów produkcji wyniesie od 2,4 do 2,6%.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#ZygmuntAdamSowiński">W pozostałych gałęziach przemysłu wzrost kosztów produkcji wyniesie 4–5%.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#ZygmuntAdamSowiński">Biorąc pod uwagę wartość roczną produkcji eksportowanej i konsumowanej w kraju, dochodzimy do cyfr następujących:</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#ZygmuntAdamSowiński">W eksporcie węgla, paliwa, koksu, brykiet należałoby cenę podnieść przy przejściu na 40 godzinny tydzień roboczy o około 86 miljonów złotych, na pozostałych produktach eksportowanych cena podniesie się o 73 miliony złotych. Razem więc ceny produktów eksportowanych przemysłowych wzrosną o 159 miljonów złotych. O taką wiec kwotę należałoby podnieść premie wywozowe. ażeby zachować tę samą zdolność eksportową. Przejście z 48 godzinnego tygodnia pracy na 40 godzinny tydzień pracy przy zachowaniu innych warunków produkcji bez zmiany spowoduje wewnątrz kraju podrożenie produkcji w górnictwie o około 80 milionów złotych, a w innych gałęziach przemysłu o około 420 milionów. Razem cena produktów przemysłowych, konsumowanych w kraju, podniesie się o około 500 milionów złotych. Jak to wpłynie na wysokość konsumcji w kraju, konsumcji i tak kurczącej się na skutek postępującej pauperyzacji, jest dla nas wszystkich aż nadto widoczne, nastąpi dalsze kurczenie się produkcji i wyrzucanie nowych fal bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#ZygmuntAdamSowiński">Grupa robotnicza, do której mam zaszczyt należeć, jest zdania, zresztą jak większość komisji, że w obecnej sytuacji wydaje się rzeczą najbardziej wskazaną skrócenie czasu pracy. Bieg wypadków jednak na arenie międzynarodowej idzie w takiem tempie, że dziś przewidzieć nie sposób, czy w krótkim czasie nie 40 godzin, a może jakaś inna liczba godzin normujących tydzień pracy będzie nakazem chwili. Wszelkie jednak zarządzenia, regulujące ustawowo skrócenie czasu pracy w Polsce, muszą być uzgodnione na terenie międzynarodowym. Pierwszy krok zrobiliśmy, upoważniając Rząd do skracania czasu pracy. Oczekujemy teraz energicznej inicjatywy Rządu na terenie międzynarodowym, inicjatywy, zmierzającej do wprowadzenia w drodze międzynarodowego porozumienia 40-godzinnego tygodnia roboczego z zachowaniem dziennego zarobku takiego, jaki stosuje się dziś przy 46-godzinnym tygodniu roboczym. Rozumiemy bowiem dobrze, że obniżenie stopy życiowej robotnika przez obniżenie mu zarobku spowoduje dalsze skurczenie się konsumcji, dalsze mrożenie obrotów, a więc pogłębianie kryzysu. Wprowadzenie jednak już teraz, jak tego żądają wnioskodawcy, 40-godzinnego tygodnia pracy bez uzgodnienia tej sprawy przynajmniej z państwami europejskiemi, w konsekwencji uderzy nietylko w przemysł, ale i w polskiego robotnika. Dlatego też zgodnie z uchwałą większości komisji wnoszę o odrzucenie powyższego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#ZygmuntAdamSowiński">Przechodzę teraz do ustawy tymczasowej dla walki ze skutkami kryzysu gospodarczego. Ustawa nosi wprawdzie tytuł ustawy tymczasowej, jednakże charakterem swym i postanowieniami do gruntu zmieniałaby nasz ustrój państwowy. Opierając się na kliku niewątpliwie słusznych założeniach, których nigdy nasza grupa robotnicza nie negowała i nie neguje, wnioskodawcy stworzyli fikcję dla naszych możliwości finansowych i gospodarczych. Zamiast wyprowadzić Państwo z kryzysu, ustawa ta pogłębiłaby kryzys i wytworzyłaby kompletny chaos.</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#ZygmuntAdamSowiński">Ustawa posiada w 10 rozdziałach 39 artykułów, wkraczających do najróżnorodniejszych dziedzin naszego życia gospodarczego i państwowego.</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#ZygmuntAdamSowiński">Zagadnienia o charakterze bardzo doniosłym o najrozmaitszych skomplikowanych właściwościach, załatwia się często jednym małym artykułem o jednem zdaniu. Całość robi wrażenie nieprzemyślanej i niestarannej roboty.</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#ZygmuntAdamSowiński">A jak się ustawa ta przedstawia pod kątem możliwości finansowych? Wysoka Izbo! Starałem się przy zbieraniu uzasadnień cyfrowych iść po linji najkorzystniejszej dla projektu.</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#ZygmuntAdamSowiński">Oto wyniki: Rozdział I. Mówi on o czasie pracy i płacy. Otóż, wprowadzenie tego rodzaju kosztowałoby państwo — jeżeli chodzi o zachowanie naszych zdolności eksportowych 159 miljonów złotych, któreby trzeba było wyłożyć pod postacią premij dla pokrycia tej różnicy kosztów, któraby była wywołana przez skrócenie tygodnia roboczego, bez porozumienia się przynajmniej z państwami z nami konkurującemi. Rozdział II traktuje o zamykaniu przedsiębiorstw i wypłaceniu odpraw pracownikom zamkniętych przedsiębiorstw za trzy ostatnie lata, oraz o przejęciu pod przymusowy zarząd przedsiębiorstw uchylających się od wykonania art. 9 i 10 omawianej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-25.21" who="#ZygmuntAdamSowiński">Proszę Panów, sprawa zamykania przedsiębiorstw przez kartele w ostatnich czasach nabrała dość dziwnego charakteru. Mamy do zanotowania nawet w Zagłębiu wypadek, gdzie jedna z firm kartelowych zamyka szereg fabryk, fabrykę „Światowid” pod Zawierciem, „Ludwików” i „Silezję” na podstawie umowy, że skupuje jej produkcję i unieruchamia warsztaty pracy. 1500 ludzi traci pracę, a firma ta — mam tu na myśli firmę Vesten w Olkuszu — przyjmie zaledwie 120 ludzi. Uważam, że to nie jest w porządku i że należałoby pomyśleć o pewnej kontroli nad kartelami i że pora pomyśleć o ustawie kartelowej. Panowie wnioskodawcy, prawdopodobnie myśląc o tem samem, wprowadzili tu postanowienia z punktu widzenia finansowych możliwości zupełnie błędne. Proszę Panów, koszt wykonania art. 11, koszt tych t. zw. odpraw dla robotników zamykanych zakładów wynosiłby następujące kwoty: na przestrzeni lat od 1928 do sierpnia 1931 r. całkowicie lub częściowo zwolniono w związku z unieruchomieniem zakładów przemysłowych następujące ilości robotników: w hutnictwie 20.000, w górnictwie 24.000 i w przemyśle przetwórczym 178.000. Razem zwolnionych zostało 220.000 robotników na przestrzeni trzech lat. Przy założeniu, że przeciętny zarobek dzienny wynosi około 6 zł i przy 300 dniach roboczych rocznie odprawa dla zwolnionych robotników wyniosłaby 396,000.000 zł, a więc około 400 miljonów zł. Tę odprawę ze względu na to, iż większość omawianych zakładów jest w stanie bankructwa musiałoby chyba zapłacić, państwo.</u>
          <u xml:id="u-25.22" who="#ZygmuntAdamSowiński">Koszt wykonania art. 12, który mówi o przymusowym zarządzie fabryk uchylających się od wykonania art. 9–11. Dla przymusowego przejęcia przedsiębiorstw potrzebne są dwie rzeczy: w pierwszej mierze pieniądze na kapitał obrotowy, a następie zamówienia, obstalunki. O tej drugiej sprawie, o zamówieniach mam wrażenie, zabiorą głos wnioskodawcy i powiedzą, jakie widzą w tej dziedzinie możliwości. Ja się ograniczam tylko do finansowego określenia tego artykułu, co on będzie kosztował przy praktycznem wykonaniu.</u>
          <u xml:id="u-25.23" who="#ZygmuntAdamSowiński">W celu wykonania przymusowego zarządu państwowego i zatrudnienia wyżej wymienionych zwolnionych robotników, potrzebne będą na uruchomienie zakładów kapitały. Przy ustaleniu wysokości tych kapitałów należy przyjąć, że koszt robocizny w górnictwie wynosi około 48% kosztów wydobycia, w hutnictwie około 25%, w przemyśle przetwórczym wysokość kosztów robocizny da się ustalić tylko w sposób przeciętny, biorąc pod uwagę, że np. w przemyśle włókienniczym koszt robocizny wynosi około 17%, w innych gałęziach przemysłu przetwórczego koszt robocizny wynosi ponad dwadzieścia kilka procent kosztów ogólnych, tak, że średnią wysokość kosztów robocizny w przemyśle przetwórczym można przyjąć na około 20%. Przy średnim zarobku dziennym w górnictwie 10 zł., w hutnictwie 10 zł., w przemyśle przetwórczym 7 zł., roczny koszt robocizny wyniósłby w górnictwie 72 miliony zł., w hutnictwie 60 miljonów zł., w przemyśle przetwórczym 373 miljony zł.</u>
          <u xml:id="u-25.24" who="#ZygmuntAdamSowiński">Biorąc pod uwagę wyżej wskazany udział robocizny w kosztach produkcji, wartość wyprodukowanych dóbr wynosiłaby: w górnictwie 144.000.000, w hutnictwie 240.000.000 w przemyśle przetwórczym — 1.865.000.000, razem 2.249.000.000, okrągłe 2.250.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.25" who="#ZygmuntAdamSowiński">Obrót kapitałów w przedsiębiorstwie zależnie od możliwości płatniczych konsumenta trwa mniej lub więcej długo. Przy obecnym braku gotowizny i małej wypłacalności nabywców przyjąć można średnio, że obrót kapitału trwa około roku, a więc w tych warunkach kapitał, potrzebny na prowadzenie przymusowo przejętych przez Państwo przedsiębiorstw, wynosić musi przynajmniej kwotę równą rocznej wartości ich produkcji, a więc kwotę zł. 2.250 milionów. Nie poruszam już, jak mówiłem, sprawy, co się będzie z temi wyprodukowanemi materiałami robić, przyjmuję, że w najgorszym razie będzie się je magazynować.</u>
          <u xml:id="u-25.26" who="#ZygmuntAdamSowiński">Rozdział III mówi o zaopatrzeniu starczem. Grupa robotnicza naszego klubu uważa za jedno z głównych swych zadań wprowadzenie ubezpieczenia robotników na starość. Uważamy, że wprowadzenie renty starości odmłodzi przemysł, pozwoli starych robotników, mniej wydatnie pracujących, zastąpić młodymi, co wyjdzie z korzyścią też i dla samego przemysłu. Panowie ze Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów, wprowadzając w rozdziale III ubezpieczenie na starość, chcieli poprostu przypomnieć się robotnikom wyrywaniem fragmentów zagadnień, które obejmie ustawa scaleniowa. Ale przytem wnioskodawcy tak nieszczęśliwie wpletli tę ustawę w powódź różnych zamierzeń, pomieszczonych w innych rozdziałach, że sprawę tę, niewątpLiwie ważną i pilną, rozmazali w powodzi tak daleko idących wydatków na inne cele, iż zabezpieczenie na starość, przez brak pokrycia, stałoby się fikcją.</u>
          <u xml:id="u-25.27" who="#ZygmuntAdamSowiński">Zobaczmy, coby to zaopatrzenie starcze według danych omówionych w rozdziale III, kosztowało:</u>
          <u xml:id="u-25.28" who="#ZygmuntAdamSowiński">Przypuszczalna liczba robotników powyżej 55 lat — 300.000 ludzi. Miesięczny wydatek (po 50 zł. miesięcznie) 15.000.000 zł. Miesięczne składki do Funduszu Bezrobocia wynoszą 2.200.000 zł., przy 2% opłacie. Przy 4% składce na zaopatrzenie starcze wpływy wyniosą 4.400.000 zł. Dopłata miesięczna Skarbu (15 miljonów 4,4) wynosi 10.600.000 zł., a w stosunku rocznym dopłata Skarbu wyniesie 127.200.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.29" who="#ZygmuntAdamSowiński">Rozdział V mówi o robotach publicznych, które należy wszcząć z wiosną 1932 r. Roboty te mają iść w kierunku: budowy dróg i szos, regulacji i obwałowania rzek i wód, meljoracyj rolnych, budownictwa szkół, mieszkań robotniczych i mieszkań dla bezdomnych.</u>
          <u xml:id="u-25.30" who="#ZygmuntAdamSowiński">Na posiedzeniu Komisji Ochrony Pracy zwróciłem się do referującego ten wniosek p. pos. Regera, jak on rozumie tę sprawę budowania, i w jakim zakresie należy ją rozumieć. Pytałem się, w jakim zakresie rozumie roboty prowadzone przez Ministerstwo Robót Publicznych. Odpowiedział, że w takim zakresie, w jakim Ministerstwo opracowało ten minimalny program w wydanej broszurze, a więc w wysokości 2,5 miljarda. Pytałem, w jakim zakresie sądzi, że należy rozwinąć budownictwo szkolne. Odpowiedział, iż trzeba będzie poświęcić na to 3 miljardy złotych i że potrzeby mieszkaniowe sprowadzają się do wybudowania miljona izb robotniczych. Ta sprawa również kosztowałaby około trzech miljardów. Razem wykonanie tego programu w maksymalnych jego rozmiarach kosztowałoby 8,5 miljarda złotych. Kwota ta przyznać to muszą i wnioskodawcy, jest niemożliwą do osiągnięcia. Zamiast rozkładać tę kwotę na raty i postawić sprawę w ten sposób, że pewna część bezrobotnych dostanie jeść w tym roku, a druga na przyszły rok, co nie byłoby realnem, postarałem się przygotować rozwiązanie, któreby pozwoliło w myśl intencyj wnioskodawców objąć mniej więcej wszystkich robotników, a dałoby rezultaty pod względem finansowym cokolwiek tańsze.</u>
          <u xml:id="u-25.31" who="#ZygmuntAdamSowiński">Zobaczmy, jakie wypadną z tego rozważania wyniki.</u>
          <u xml:id="u-25.32" who="#ZygmuntAdamSowiński">Mamy w tej chwili w Polsce zarestrowanych zgórą 260.000 bezrobotnych. Powiększam tę cyfrę do 500.000, włączając bezrobotnych niezarejestrowanych. Przypuśćmy, że z liczby tej 220,000 bezrobotnych zatrudnimy w przemyśle, wprowadzając rygory wypływające z art. 12 omawianej ustawy, to znaczy przejęcia pod zarząd fabryk i przedsiębiorstw unieruchomionych na przestrzeni lat 3. Przypuśćmy, że 160.000 ludzi zatrudnimy przy robotach publicznych, wyszczególnionych w art. 21. Wtedy około 70.000 bezrobotnych znajdzie dodatkowo zatrudnienie w fabrykach i zakładach — na skutek uruchomienia robót publicznych. Pozostanie jeszcze na utrzymaniu Państwa około 50.000 bezrobotnych. Tych przerzucimy na Fundusz Bezrobocia, ponieważ tę liczbę bezrobotnych. Fundusz Bezrobocia przy obecnych stawkach będzie mógł bez szkody dla siebie utrzymać.</u>
          <u xml:id="u-25.33" who="#ZygmuntAdamSowiński">Obliczymy teraz w przybliżeniu koszt robót publicznych w założeniu, że zatrudnionych będzie 160.000 bezrobotnych. Projektujemy roboty takie, w których sumarycznie licząc, koszt robocizny wyniesie 20% kosztów ogólnych. Wtedy otrzymamy: koszt dzienny robocizny dla 160.000 robotników, przyjmując minimalną dniówkę 4,5 zł. wyniesie 720.000 zł. dziennie: przy pracy przez 240 dni koszt robocizny będzie stanowić 172.8 milj. zł. Koszty materjałów, ich zwózka, narzędzia, maszyny, administracja i t. d. wyniosą, jak założyliśmy, 80% kosztów całkowitych, a więc kwotę 691.2 milionów złotych. Razem więc całkowity koszt prowadzenia robót, związany z zatrudnieniem 160.000 ludzi, wyniesie około 864 miljonów złotych.</u>
          <u xml:id="u-25.34" who="#ZygmuntAdamSowiński">Rozdział VI mówi o utrzymaniu bezrobotnych. Kosztu utrzymania 50.000 bezrobotnych nie wliczam do kosztów wywołanych tym rozdziałem z tego względu, że, jak powiedziałem, ci bezrobotni będą całkowicie utrzymywani przez Fundusz Bezrobocia. Wliczam tylko te koszta, które wynikają z dalszych punktów tego rozdziału. A mianowicie art. 28 mówi o obowiązku dopłaty częściowo zatrudnionym. Przyjmujemy, iż w Polsce pracuje średnio 100.000 ludzi przez 3 dni w tygodniu, co do tej liczby muszę zastrzec, że w rzeczywistości jest trochę inaczej, gdyż część robotników pracuje półtora dnia, część dwa dni, część trzy dni, część cztery dni. Wziąłem średnią przeciętną cyfrę, która jest równoważną w efekcie pieniężnym 100.000 ludzi zatrudnionych przez 3 dni w tygodniu przy płacy przeciętnej po 6 zł. dziennie. Zarobek ich więc dziennie wyniesie 600.000 zł. co przez 3 dni da kwotę 1,800.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.35" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-25.36" who="#ZygmuntAdamSowiński">Dopłata ze Skarbu Państwa w wysokości 75% normalnego tygodniowego zarobku wyniesie tygodniowo 900.000 zł., dopłata za 52 tygodnie, a więc za cały rok wyniesie 46,8 miljona złotych.</u>
          <u xml:id="u-25.37" who="#ZygmuntAdamSowiński">Koszt wprowadzenia art. 29. Artykuł ten mówi o bezpłatnej pomocy lekarskiej dla bezrobotnych. Koszt tej bezpłatnej pomocy oceniam na 3 miljony złotych. Obecnie mamy ubezpieczonych w Kasach Chorych z górą 2 miljony członków, przyczem koszt pomocy lekarskiej, szpitali, lekarstw, środków opatrunkowych wynosi rocznie około 130,6 milj. zł., a więc proporcjonalnie koszt takiej pomocy dla 50.000 bezrobotnych i ich rodzin wyniesie najmniej 3 miljony zł.</u>
          <u xml:id="u-25.38" who="#ZygmuntAdamSowiński">Art. 27 i 30 mową o doraźnej pomocy dla żon bezrobotnych karmiących dzieci, oraz o dożywianiu dzieci. Ryczałtowo określam tę pomoc na minimalną kwotę 10 miiljonów złotych. Razem więc koszt wprowadzenia w życie rozdziału VI wyniesie conajmniej 59,8 miljona, a więc okrągło 60 miljonów złotych.</u>
          <u xml:id="u-25.39" who="#ZygmuntAdamSowiński">Rozdział VIII. Art. 34 mówi o zwolnieniu od podatku dochodowego pierwszych 14 grup płatniczych przy dochodach niefundowanych i pierwszych 10 grup przy dochodach fundowanych. Opierając się na wynikach ściągnięcia podatku dochodowego za r. 1928 i jednocześnie uwzględniając procentowe zmniejszanie się wpływów podatkowych, wywołane kryzysem, dojdziemy do wniosku, że wykonanie art. 34 zmniejszy dochody Skarbu o conajmniej 25 miljonów złotych.</u>
          <u xml:id="u-25.40" who="#ZygmuntAdamSowiński">Art. 35 mówi o ulgach i o umarzaniu podatków w gospodarstwach rolnych. Kosztować on Skarb Państwa będzie około 20 miljonów złotych. Razem rozdział VIII zmniejszy dochody Skarbu Państwa o kwotę około 45 miljonów złotych.</u>
          <u xml:id="u-25.41" who="#ZygmuntAdamSowiński">Reasumując to wszystko widzimy, iż koszt wprowadzenia omawianej ustawy, idąc nawet po linji najtańszych, a Więc najkorzystniejszych dla ustawy założeń, będzie kosztował Skarb Państwa w tej czy innej postaci następujące sumy:</u>
          <u xml:id="u-25.42" who="#ZygmuntAdamSowiński">Rozdział I — 159 miljonów zł., rozdział 2 – 2.650 miljonów, rozdział 3 – 127 miljonów, rozdział 5 – 864 miljony, rozdział 6 – 60 miljonów i rozdział 8 – 45 miljonów, razem 3.905 miljonów.</u>
          <u xml:id="u-25.43" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-25.44" who="#ZygmuntAdamSowiński">A więc wykonanie ustawy w praktyce przy założeniach dla projektu korzystnych kosztować będzie Skarb Państwa przynajmniej 3.905 miljonów zł. Środki przeznaczone na pokrycie tych wydatków w myśl art. 22 nie mogą być oprocentowane wyżej niż 4%. Nie wiem czy to należy rozumieć jako nakaz obowiązujący nie tylko krajowych, ale i zagranicznych finansistów? Praktycznie rzeczy biorąc, kapitał zawsze — mimo wszelkie przeszkody, bogatą pod tym względem mają praktykę sowiety, ucieknie tam, gdzie znajdzie korzystniejszą lokatę. Ażeby więc nie pozbawiać Polski kapitałów przy rygorystycznem stosowaniu art. 22, musiałby Skarb Państwa dopłacać premje w wysokości różnicy między oprocentowaniem 4% a tem oprocentowaniem, które w danej chwili wynika z sytuacji finansowej na międzynarodowej giełdzie pieniężnej. Należałoby więc kwotę 3,900.000,000 zł. podnieść jeszcze o poważną kwotę równą wysokości powyższej premji.</u>
          <u xml:id="u-25.45" who="#ZygmuntAdamSowiński">Nie robię tego, gdyż uważam, że i tak otrzymana z poprzednich rozważań kwota wielokrotnie przekracza nasze obecne możliwości finansowe.</u>
          <u xml:id="u-25.46" who="#ZygmuntAdamSowiński">Zobaczmy teraz, jakie pokrycie proponują wnioskodawcy na wykonanie zadań, wskazanych w poprzednich artykułach omawianej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-25.47" who="#ZygmuntAdamSowiński">Mówi o tem rozdział 9 zatytuowany „Środki finansowe”. Art. 36 p. A. mówi o oszczędnościach uzyskanych przez obniżenie płac urzędnikom i wojskowym od V kat. w górę do Prezydenta włącznie. Następnie mówi się o skasowaniu funduszów dyspozycyjnych, różnych wynagrodzeń innych i t. d.</u>
          <u xml:id="u-25.48" who="#ZygmuntAdamSowiński">Proszę Wysokiego Sejmu! Urzędników w Polsce od V kat. w górę mamy około 2.700 etatów. Gdybyśmy więc doszli do maximum, czyli obniżyli powiedzmy ich pensje do zera, bo sądzę, że wnioskodawcy dalej nie pójdą, mianowicie nie zażądają, żeby ci, którzy pracują, dopłacali jeszcze do swojej pracy, więc gdybyśmy im obniżyli pensje do zera, to uzyskalibyśmy oszczędność około 33 miljonów zł.</u>
          <u xml:id="u-25.49" who="#ZygmuntAdamSowiński">Ze skreślenia funduszów dyspozycyjnych, reprezentacyjnych, wynagrodzeń specjalnych etc., licząc znacznie ponad normę, jaka figuruje w budżecie, uzyskamy kwotę maksymalnie 70 miljonów zł.</u>
          <u xml:id="u-25.50" who="#ZygmuntAdamSowiński">Art. 36, p. B. mówi o ściąganiu zaległych podatków. Otóż z zaległości podatkowych w rolnictwie i przemyśle, stosując drakońskie zarządzenia nieliczące się z możliwościami finansowemi płatników, rujnując ich warsztaty pracy i tworząc nowe masy bezrobotnych, uzyskamy, powiedzmy, maksymalnie 300 miljonów zł.</u>
          <u xml:id="u-25.51" who="#ZygmuntAdamSowiński">Punkt C) podniesienie skali podatku dochodowego od wyższych kategoryj płatników da, opierając się na wynikach ściągnięcia podatku dochodowego z r. 1928, następujące rezultaty: Za podstawę wziąłem r. 1928, gdzie te podatki były znacznie wyższe, bo uwzględniam maksymalne, największe możliwości wpływów.) Otóż podwyżka podatku od płatników, posiadających dochód od 12 do 24.000 zł. rocznie wyniesie 2.800.000 zł.; od płatników posiadających dochód od 24 do 36.000 zł. rocznie 4,400.000 zł., od płatników od 36 do 60.000 zł. — 11,200.000 zł. i wreszcie od płatników, posiadających dochód powyżej 60.000–125,600.000 zł. Razem dochód z tego tytułu do Skarbu Państwa wyniesie 144 miljony złotych. Z omawianych więc źródeł uzyska Skarb przy wspomnianych założeniach 547 miljonów złotych.</u>
          <u xml:id="u-25.52" who="#ZygmuntAdamSowiński">W końcu art. 36 wnioskodawcy umieszczają mgliste zdanie tej treści: „Pozatem przeznaczone zostaną na cele tej ustawy środki osiągnięte z racjonalnego wyzyskania aparatu finansowego Państwa”. Nie sądzę, iżby wnioskodawcy myśleli o nowych redukcjach personalnych, zniżce płac i t. d. Uważam, że jeśli wskazane przez nich najgłówniejsze zalecania dadzą w rezultacie w najlepszym wypadku 547,000.000 zł., to to ostatnie zalecenie nie da efektu wielkiego, ale przypuśćmy, iż da oszczędności 10% już uzyskanych kwot, a więc około 55.000,000 zł. Razem więc proponowane wpływy wyniosą w najlepszym razie 602.000,000 zł. Wobec przewidzianych rozchodów 3.905.000,000 zł., deficyt wyniesie 3.303.000,000 zł, a więc z górą 3 1/4 miljarda zł.</u>
          <u xml:id="u-25.53" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wreszcie w rozdziale X „Przepisy końcowe” w art. 37 znajdujemy zdanie: „Wszelkie przepisy prawne stojące w sprzeczności z przepisami ustawy niniejszej zostaną zawieszone na czas działania ustawy niniejszej”. Obawiam się, że zawieszonych przepisów będzie bardzo dużo i że wśród nich znaleźć się mogą niektóre artykuły obowiązującej Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-25.54" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wysoki Sejmie! Grupa robotnicza Klubu, do którego mam zaszczyt należeć, poświęciła wiele godzin na sumienne przestudiowanie omawianej ustawy. Nie chcieliśmy się narazić na zarzut, że przechodzimy nad wnioskiem do porządku dziennego dlatego tylko, że to jest wniosek opozycji. Niestety nie znaleźliśmy w zgłoszonej ustawie ani cienia możliwości wprowadzenie jej w życie.</u>
          <u xml:id="u-25.55" who="#ZygmuntAdamSowiński">Należy poważnie się obawiać, iż jedynym jej rezultatem byłoby zdezorganizowanie warsztatów pracy, zrujnowanie równowagi budżetowej i zgilotynowanie naszej waluty. Zamiast przyjść z pomocą ciężko dotkniętym kryzysem masom bezrobotnym, ustawa ta, rujnując nasze podstawy gospodarcze, uderzałaby w rezultacie w najszersze masy pracujące, bardzo znacznie powiększając liczbę bezrobotnych. Bez żadnego cienia ironji i z głębokiem przekonaniem zwróciłem się na posiedzeniu Komisji Ochrony Pracy do referenta tej ustawy p. Regera z tem, że uważam, iż ta ustawa tylko w jednym wypadku mogłaby walnie przyczynić się do zwalczania kryzysu w Polsce, mianowicie, gdyby posłowie z P. P. S wyzyskali swoje wpływy na terenie II międzynarodówki i postarali się o wprowadzenie tej ustawy u naszych sąsiadów.</u>
          <u xml:id="u-25.56" who="#ZygmuntAdamSowiński">Zgodnie z uchwałą większości Komisji Ochrony Pracy wnoszę o odrzucenie tej ustawy na podstawie tych przesłanek, które są podane w odbitce nr. 69.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Rudziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Proszę o głos w sprawie formalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Czy dyskusja ma być prowadzona nad dwoma punktami porządku dziennego odrazu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#KazimierzŚwitalski">Taki miałem zamiar i posłowie, którzy wpisywali się na listę mówców, byli o tem uprzedzeni i nie protestowali. Jeżeli Panowie podnoszą sprzeciw, to rozdzielę dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Prosimy o to.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#KazimierzŚwitalski">Dobrze. Przystępujemy do dyskusji nad 2 punktem porządku dziennego. Ponieważ p. Rudziński zapisany jest do 3 punktu, udzielam wobec tego głosu p. Szczerkowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#AntoniSzczerkowski">Wysoka Izbo! Problem bezrobocia uważamy za jedno z najważniejszych zagadnień ze stanowiska państwowego i społecznego. Związek Parlamentarny Polskich Socjalistów i N. P. R. zgłosił wniosek, oświadczający się za wprowadzeniem 40-godzinnego tygodnia pracy. Przedstawiciel Rządu na Komisji Ochrony Pracy, jak i dzisiaj referent większości rządowej, wypowiedział się przeciw temu wnioskowi. Jeżeli weźmiemy pod uwagę stanowisko, p. Tomaszkiewicza, kiedy referował inną ustawę, przyznającą Rządowi pełnomocnictwa do skracania i przedłużania czasu pracy, to p. Tomaszkiewicz wypowiedział się w duchu skracania czasu pracy nawet do 6 godzin dziennie. Dzisiaj przedstawiciel tej samej większości zajmował zupełnie inne stanowisko i uważał, że nasz wniosek w żaden sposób nie nadaje się do wprowadzenia w życie. Uważam za swój obowiązek omówić tę sprawę w związku z ogólnem położeniem światowem.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#AntoniSzczerkowski">We wszystkich krajach i we wszystkich gałęziach produkcji obserwujemy w ostatniem ćwierćwieczu kolosalny wzrost wydajności pracy. Pozwolą Panowie, że przytoczę kilka najbardziej jaskrawych przykładów:</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#AntoniSzczerkowski">Oto jeżeli przyjmiemy wskaźnik wydajności pracy dla Stanów Zjednoczonych w latach 1898–1900 jako równy 100, to dla lat 1924–26 otrzymamy w przemyśle przetwórczym 149,5, w rolnictwie 153, w górnictwie 199, na kolejach 156. Średnio więc dla całej produkcji 176.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#AntoniSzczerkowski">Podobne cyfry, chociaż mniej jaskrawe, znajdziemy w innych krajach. Niestety brak statystyki w tych krajach takiej, jaką posiadają Stany Zjednoczone, nie pozwala ich dokładnie obliczyć. Ale na podstawie ostatniej pracy o racjonalizacji, wydanej przez Międzynarodowe Biuro Pracy, możemy stwierdzić, że wzrost wydajności pracy od 1925 r. do 1929 r. w Niemczech, zależnie od przemysłu, wynosi od 16 do 100%, w Austrji od 27 do 78%. W 10 przemysłach w Anglii, 11$. Według źródeł podanych przez sekretarza Międzynarodówki Zawodowej wydajność pracy przeciętnie wzrosła w okresie od 1885 r. do 1931 r. 32 razy, zaś poziom życia, wyrażający się w stanie płac, wliczając wszystkie wygody dzisiejszego życia wielkomiejskiego, wzrósł tylko 4-krotnie do 1927 r. Jak wiadomo podobny wzrost obserwujemy w Polsce choćby w węglu, gdzie wynosi on w stosunku do 1913 roku 12%.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#AntoniSzczerkowski">Jakiż rezultat tego wzrostu wydajności pracy? Pierwszy, to względne, a nawet bezwzględne zmniejszenie się ilości zatrudnionych robotników, czyli strukturalne bezrobocie. Weźmiemy za przykład Stany Zjednoczone. Jeżeli w 1919 roku w Stanach Zjednoczonych wskaźnik zatrudnienia robotników w przemyśle przetwórczym przyjmiemy jako równy 100, to w 1929 roku wyniósł on zaledwie 94, a produkcja w tym samym czasie wzrosła ze 100 na 142 i według obliczeń to, co w 1918 roku robotnik rolny wyrobił w ciągu 6 dni, w 1924 roku wyrobił w ciągu 5 dni, w przemyśle przetwórczym w ciągu 4 3/4 dni, w górnictwie w ciągu 4 1/2 dni. Podobnie jest gdzieindziej. To też wszędzie obserwujemy nietylko koniunkturalne lecz strukturalne powiększenie się bezrobocia, jak to wykazała ostatnia praca Tadeusza Szturm de Sztrema. Taki jest rezultat wydajności pracy dla bezrobocia. A jaki jest dla zbytu? Jest rzeczą oczywistą, że muszą się wytwarzać olbrzymie zapasy towarowe, jeżeli temu wzrostowi wydajności nie towarzyszy odpowiedni wzrost siły nabywczej t. j. zarobków mas pracujących. Jak wiadomo, nigdzie wzrost płac nie idzie równolegle do wzrostu wydajności pracy. Nawet w Ameryce, w tym kraju o sławionych wysokich płacach robotniczych, opóźnienie to w ciągu ćwierć wieku wyniosło 16%. Cóż mówić o Europie, a zwłaszcza o Polsce, w której, jak wiadomo, płace nie przekraczają naogół poziomu przedwojennego!</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#AntoniSzczerkowski">Ta dysproporcja między wydajnością pracy a płacami i wydatkami ludności pracującej, to jedno z najważniejszych źródeł kryzysu zbytu, który obecnie przeżywamy.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#AntoniSzczerkowski">Z tych przesłanek wnioski są już jasne. Jeżeli nie mamy tonąć w chronicznym, coraz głębszym kryzysie, to musimy: 1) skrócić dzień roboczy, 2) przy conajmniej utrzymaniu, a nawet podniesieniu płac tygodniowych. Zrozumieli to nawet ekonomiści o kapitalistycznym światopoglądzie. Szereg ich wypowiada się za skróceniem tygodnia pracy do 40 godzin, względnie do 5 dni. Szereg organizacyj społecznych idzie w tym samym kierunku, a nawet rządy zaczynają rozumieć, że skrócenie tygodnia pracy staje się koniecznością, a w każdym razie poważnym czynnikiem, łagodzącym kryzys.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#AntoniSzczerkowski">Kongres Sztokholmski Międzynarodówki Zawodowej już w zeszłym roku wypowiedział się za wprowadzeniem 44 godzinnego tygodnia pracy, niemieckie związki zawodowe w bieżącym roku za 40-godz.innym tygodniem pracy, wiedeński Kongres Międzynarodówki Socjalistycznej również, a nawet amerykańska Federacja Pracy na ostatnim kongresie omawiała bardzo szeroko to zagadnienie w tym duchu. Niemiecki minister pracy Stegerwald już przed miesiącami wypowiedział się za potrzebą redukcji godzin pracy, obliczając, że przez to znajdzie zatrudnienie pół miljona robotników. Niemiecki instytut konjunktury oblicza, że powszechne skrócenie tygodnia pracy do 40 godzin da wzrost zatrudnienia o 700.000 robotników.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#AntoniSzczerkowski">Pod wpływem tych oczywistych argumentów i dowodów rząd niemiecki na zasadzie dekretu z 5 czerwca 1931 r. został upoważniony do redukcji do 40 godzin tygodniowo pracy w tych przemysłach i gałęziach administracji, gdzie taka redukcja jest technicznie i gospodarczo możliwa. Dnia 30 września tegoż roku zostało tam wydane rozporządzenie wykonawcze do tego prawa, w jaki sposób ma być przeprowadzona ta redukcja czasu pracy. Podobnie w Czechosłowacji został przez rząd opracowany, zgodnie z inicjatywą posłów socjalistycznych, projekt dotyczący redukcji tygodnia pracy. W myśl tego projektu długość tygodnia pracy w zasadzie nie może przekraczać 40 godzin. Prawo to ma się stosować nie tylko do przemysłu, lecz i do rolnictwa i leśnictwa.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B.: Jak z płacami?).</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#AntoniSzczerkowski">Normalna długość pracy może być zredukowana jeszcze bardziej przy pracy niebezpiecznej albo szkodliwej lub nadmiernie wyczerpującej. W górnictwie czas pracy nie może w zasadzie przekraczać 36 godzin tygodniowo.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#AntoniSzczerkowski">Nie chcę Panów nużyć przytaczaniem innych przykładów i objawów olbrzymiego ruchu ku zmniejszeniu tygodniowego czasu pracy. Ruch ten ogarnął wszystkie państwa cywilizowane i nietylko klasy pracujące, ale po części już naukę, a jak widzimy, i rządy. Nie może Polska pozostać w tyle. Zbyt paradoksalne jest współczesne życie: nadmiar towarów i bezmiar nędzy, miliony bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#AntoniSzczerkowski">Stanowisko referenta, jak je widzimy z jego dzisiejszej mowy, wskazywało na to, że kalkulacja nie wytrzymuje krytyki, obniża naszą zdolność konkurencyjną i t. d. Nie możemy brać pod uwagę tylko samych godzin pracy, ale musimy także brać i płace, ich stosunek do produkcji. My zupełnie tego poglądu, jaki wygłosił p. referent, nie podzielamy. W tem jest cała nieszczerość, bo co innego się mówi z grupy robotniczej do robotników w związkach zawodowych, a co innego w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#AntoniSzczerkowski">Jak widzimy z faktów, które przytoczyłem, cały świat cywilizowany dziś dąży, nie tylko organizacje robotnicze i społeczne, lecz i rządy, do wprowadzenia w życie 40-godzinnego tygodnia pracy. Przedstawiciel grupy robotniczej B. B. i większości rządzącej wypowiedział się obecnie bezwzględnie przeciw temu. Jako motywy podaje on nam cyfry, wyliczone przez siebie, i wskazuje, że przez to podniosą się koszta produkcji.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#AntoniSzczerkowski">Jeżeli weźmiemy pod uwagę płace, to przecież te płace robotnicze nie są jednakowe w poszczególnych państwach. Weźmy, pomijając Czechosłowację i Austrję, gdzie płace są wyższe albo równe polskim, naprzykład Niemcy: tkacz wełniany pobiera za godzinę w markach niemieckich 91, tkacz bawełniany 78, robotnik apretury 70, dziewiarz 123. Polska: tkacz wełniany 54, tkacz bawełniany 47, robotnik apretury 24, dziewiarz 71.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#komentarz">(Głos: Ale niech Pan powie, jak tam z maszynami jest.)</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#AntoniSzczerkowski">Zaraz i o tem powiem. Szwajcaria: tkacz wełniany 89. tkacz bawełniany 74, robotnik apretury 100, dziewiarz 200. Weźmy naprzykład Francję: tkacz wełniany 74, tkacz bawełniany 65, robotnik apretury 56, dziewiarz 115. Anglja: tkacz wełniany 128, tkacz bawełniany 102, robotnik apretury 170, dziewiarz 158. Danja, mniejsze państwo: tkacz wełniany 141, tkacz bawełniany 188, robotnik apretury 121, dziewiarz 186. Podobnie tak wysokie płace są i w Szwajcarii i w Norwegji, może cokolwiek niższe.</u>
          <u xml:id="u-33.17" who="#AntoniSzczerkowski">Pan mówi: maszyny. Byłem na Kongresie międzynarodowym włókienniczym, znam tę sprawę lepiej. Anglicy tam zwrócili uwagę, że pracujemy na 2 i 3 zmiany, kiedy u nich nie stosuje się tego. Wskutek tego zwiększamy kolosalnie koszta produkcji, a maszyny specjalne, jakieś nowe, nie są sprowadzane, a jeżeli wziąć pod uwagę w ostatnich czasach racjonalizację pracy, zmuszanie do wytężonego wysiłku robotnika, to widzimy, że w naszym przemyśle włókienniczym, gdy dawniej na jednem krośnie pracował jeden tkacz lub dwóch, dziś pracuje 12, 32, a zdarza się, że nawet 52. Widzimy szalony wzrost wydajności pracy ludzkiej, wzrost produkcji, a jaki jest stosunek do płac? Płace nie przekraczają wysokości przedwojennej i wzrasta szalenie wyzysk i ucisk, liczba nieszczęśliwych wypadków powiększyła się niemal o 150%.</u>
          <u xml:id="u-33.18" who="#AntoniSzczerkowski">Gdzie jest więc sprawiedliwość? I w dalszym ciągu Panowie stoicie na tem stanowisku, że nic nie można zmienić, że trzeba żyć staremi zasadami, choć z innej strony wskazujecie, że jest rozwój techniki i postępu w świecie. Panowie mówicie, trzeba tę sprawę unormować na terenie międzynarodowym,...</u>
          <u xml:id="u-33.19" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-33.20" who="#AntoniSzczerkowski">...a wyśmiewacie naszą zasadę międzynarodowej solidarności robotniczej i nasze współdziałanie międzynarodowe, solidarność klasy pracującej całego świata. A więc to, co mówicie, jest obłudą i nieszczerością. Jeżeli Panowie to wyśmiewacie, uważacie za demagogię, to dlaczego z innej strony Panowie wskazujecie, że tu musi być porozumienie międzynarodowe, że nasze stanowisko jest słuszne? I nie tylko my w Polsce, ale cały świat robotniczy i kongresy międzynarodowe idą w tym kierunku, ażeby wprowadzić 40 godzinny tydzień pracy. A może wypadki pójdą w takiem tempie, że trzeba będzie wprowadzić 5 czy 6 godzinny dzień pracy w najbliższej przyszłości i nie będzie, Panowie, innego wyjścia. Dziś jeżeli jest tylu bezrobotnych, konających z głodu, żeby to zagadnienie rozwiązać realnie, trzeba skrócić bezwzględnie naszem zdaniem, czas pracy.</u>
          <u xml:id="u-33.21" who="#AntoniSzczerkowski">P. Tomaszkiewicz, referując 9 października b. r. w Sejmie, przytoczył cyfry, że jeżeliby znieść godziny nadliczbowe i o jedną godzinę skrócić czas pracy, to zatrudnić można dodatkowo 225.000 robotników, coby znaczyło, że o 86% można zmniejszyć bezrobocie. Ta cyfra jest większa nawet w chwili obecnej. Jeżeli Panowie nie chcecie iść w tym kierunku, jeżeli Panowie przeciwstawiacie się nam, a z drugiej strony Panowie mówicie, że Rząd otrzymał pełnomocnictwa dnia 9 października r. b. i ma prawo skrócić czas pracy, to cóż Rząd zrobił w tej dziedzinie? Nic nam faktycznie nie wiadomo. Rząd otrzymał te pełnomocnictwa, Rząd ma wydać zarządzenia, ale kiedy to Rząd załatwi? Rząd się liczy z Lewjatanem, z opinją kapitalistów i nic w tej dziedzinie nie zrobił. Dowiadujemy się z gazet, nie wiem, ile jest w tem prawdy, że przewidziana jest ustawa, wprowadzająca 7-godzinny dzień pracy w biurach prywatnych dla pracowników umysłowych, gdzie 6–7 godz. trwa dzień pracy. To nie jest nic nowego, to nie jest żadne rozwiązanie. A jeżeli chodzi o przedsiębiorstwa prywatne i zakłady przemysłowe, to naogół Rząd nic nie zrobił w tej dziedzinie. Tolerował godziny nadliczbowe, łamanie ustawy o 8-godzinnym dniu pracy, pracowano nie 9–10, lecz po 16 godzin, wyrzucono setki tysięcy robotników, tworzono bezrobotnych, z głodu umierających. I dziś jeżeli chodzi o zasadnicze rozwiązanie, Panowie nie chcą iść w tym kierunku, a naszem zdaniem poprzednia ustawa, która daje Rządowi pełnomocnictwa, chce tylko załatwić tę sprawę przejściowo, na pewien okres czasu. I o ile wiem, Lewjatan i kapitaliści są tego zdania, żeby na stałe tej sprawy nie rozwiązywać, żeby nie wprowadzać zasady, jakiejś stałej normy, przypuśćmy, 6 czy 7 godzin pracy dziennie, albo 40 godzin tygodniowo, lecz chcą, żeby to zagadnienie jakoś rozwiązać tylko chwilowo, częściowo i żeby potem powrócić do 8-o godzinnego dnia pracy. A Rząd ulega wpływom Lewjatana i ta „grupa robotnicza”, jest bezsilna i mówi nieszczerze, jakie zajmuje stanowisko. Dlatego uważamy, że nasz wniosek jest zupełnie słuszny i realny.</u>
          <u xml:id="u-33.22" who="#AntoniSzczerkowski">Proszę Panów, jeżeli wziąć dzisiejsze położenie, jeżeli kryzys w dalszym ciągu się pogłębia i niema żadnych widoków poprawy, jeżeli widzimy to głęboko sięgające bankructwo dzisiejszej gospodarki kapitalistycznej, to ozy jest inne wyjście, proszę Panów? Czy w dalszym ciągu możemy stać na tem stanowisku, żeby wysiłek pracy powodował szalony wzrost produkcji, i żeby były te same płace, ten sam wyzysk i w dalszym ciągu setki tysięcy bezrobotnych? To jest zagadnienie dziś najważniejsze na świecie. Jest ono ważne dziś dla klasy robotniczej i wszystkich ludzi zdrowo myślących w Polsce. I niema innego wyjścia realnego, jak tylko skrócenie tygodnia pracy do 40 godzin, a może za rok, albo dwa dojdziemy jeszcze do dalszego zmniejszenia tygodnia pracy. Nie możemy być obojętni w tak ważnej sprawie, musimy zajmować zdecydowane stanowisko i dlatego nam się zdaje, że motywy, które Panowie tu wyłuszczają w swojej rezolucji za odrzuceniem i które wyjaśniał p. referent, nie wytrzymują krytyki i są sztucznie naciągnięte. A jeśli chodzi o eksport, to ten eksport jest coraz bardziej ograniczony i głównie nie decyduje. Cały świat kapitalistyczny dziś dąży do tego, ażeby opanować nowe rynki zbytu, i Polska, nie odegra w tem roli przodującej, jeżeli mamy do eksportu ciągle dopłacać olbrzymie sumy, do węgla, do cukru i do innych artykułów, niema w tem żadnej słuszności, a jednak stoicie na stanowisku, że sprawa międzynarodowej konkurencji może być regulowana cłami. Ale jeżeli weźmiemy pod uwagę wybitnych ekonomistów i działaczy społecznych, którzy dziś oświadczają się za tem, żeby wprowadzić monopol handlu zagranicznego, żeby handel upaństwowić, to zdaje mi się, że to całe zagadnienie trzeba przenieść na zupełnie inną płaszczyznę. A tak, jak Panowie kwestję stawiacie, to te same argumenty wysuwają kapitaliści. Jeżeli te argumenty Panów przekonują, to nigdy nie wybrniemy z tego położenia. Panowie wysuwają te argumenty dlatego, żeby zaciemnić słuszność sprawy, a nie chcecie zrobić posunięcia, które ma realne znaczenie. Dlatego zdaje nam się, że to stanowisko Panów odpowiada Lewjatanowi, kapitalistom i jest wrogie dla klasy robotniczej i dla rozwiązania wielkiego problemu bezrobocia, jakie dziś przeżywamy w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Jan Jankowski:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JanJankowski">Wysoka Izbo! W okresie ogólnego kryzysu gospodarczego, w okresie ogólnego kryzysu pojęć i doktryn ekonomicznych znajdujemy jeden przynajmniej bardziej radosny moment, mianowicie również kryzys poglądów na zagadnienie czasu pracy. Nie mam zamiaru przytaczać całej historji walki o skrócenie czasu pracy, prowadzonej w zachodniej Europie, ale nie mogę się jednak powstrzymać od zacytowania jednego z niezmiernie charakterystycznych głosów, jaki się rozległ niespełna przed 100 laty. W roku 1837 pisał N. W. Senior: „Jeżeli skróci się czas pracy o 1 godzinę (ustawowy dzień pracy wynosić będzie wówczas dla robotników poniżej 18 lat 11 1/2 godzin dziennie), wówczas zniknie czysty zysk, zaś w razie skrócenia dnia pracy o półtorej godziny dziennie także i zysk brutto”. Jednak historja pokazała, że nietylko zysk brutto nie znikł, ale i wcale poważny zysk netto jest w przemyśle i w dalszym ciągu będzie. Niedawno jeszcze i nasi przemysłowcy, w większości przynajmniej, twierdzili, że jedną z głównych przyczyn krytycznego stanu życia gospodarczego u nas i niemożności konkurencji z zagranicą jest również 8 godzinny dzień pracy. A jednak doczekaliśmy się tego, że we wszystkich krajach Europy i Ameryki Północnej rozlega się zgodny głos, szukający poprostu ratunku przed szalejącem bezrobociem w skróceniu czasu pracy, i traktuje się ten środek zaradczy, to hasło skrócenia dnia pracy, jako jeden z najbardziej poważnych środków, który mógłby przynieść znaczną i natychmiastową ulgę. Dla ścisłości zaznaczyć trzeba, że ten pogląd nie jest bynajmniej nowy, gdyż w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia przywódcy robotniczych związków zawodowych angielskich i niemieckich również głosili pogląd, że należy szukać w skróceniu czasu pracy ratunku przed istniejącem wówczas bezrobociem.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#JanJankowski">Nic też dziwnego, że obecnie w okresie tak wielkiego bezrobocia na całym świecie, klasa robotnicza znowu we wszystkich krajach podnosi mocny głos, żądający skrócenia dnia pracy. A więc spotykamy to hasło w uchwałach międzynarodówki jednej i drugiej, w uchwałach krajowych central zawodowych Anglji, Niemiec, Holandji i innych państw. Na tem samem stanowisku stanęła większość związków zawodowych w Polsce, wyrazem tego jest wniosek, który obecnie rozpatrujemy, zgłoszony przez dwa kluby parlamentarne, P. P. S. i N. P. R. Na ostatniej sesji Międzynarodowej Konferencji Pracy wszyscy co do jednego przedstawiciele robotników tak samo domagali się ustawowego skrócenia czasu pracy. Niektórzy z delegatów robotniczych, jak np. delegat holenderski Seravens zgłaszał konkretną propozycję, aby zawrzeć nową konwencję pracy na okres krótszy (np. lat 3), zmniejszającą tydzień pracy do 44, względnie 45 godzin, a prócz tego, aby pomiędzy poszczególnemi przemysłami zawierano specjalne konwencje, skracające czas pracy nawet do 40 godzin tygodniowo.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#JanJankowski">Dziś głosy tego rodzaju wychodzą nie tylko z pośród szeregów przywódców robotniczych, albowiem przedstawiciele niektórych rządów na Międzynarodowej Konferencji Pracy podzielali stanowisko delegatów robotniczych. Następnie mamy już i praktyczne zarządzenia w poszczególnych krajach, idące w tym kierunku. Mianowicie w sąsiednich Niemczech wiemy, że na wniosek komisji ekspertów pod przewodnictwem Ministra Pracy Braunsa, został wydany dekret prezydenta Rzeszy, w którym dano rządowi niemieckiemu upoważnienie do skracania czasu pracy aż do 40 godzin na tydzień.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#JanJankowski">W Polsce, jak wiemy, na wniosek Rządu została znowelizowana ustawa z 18 grudnia 1919 r. o czasie pracy w przemyśle i handlu. Na mocy tej noweli Rząd otrzymał również prawo nietylko przedłużania, ale i skracania czasu pracy. W Czechach prasa donosiła niedawno, że czeski minister pracy wniósł do Sejmu projekt ustawy, mający na celu zredukowanie czasu pracy do 40 godzin tygodniowo. W Ameryce północnej wiemy, że już w dużem zastosowaniu jest 5-dniowy tydzień pracy przy 40-godzinnym tygodniu pracy, mianowicie przeszło pół miljona robotników pracuje tam już w tych warunkach. Myśmy byli przeciwni noweli wniesionej przez Rząd przed półtora miesiącem, a to dlatego, że ta nowela zawierała poważną lukę. Rząd pominął zupełnem milczeniem sprawę wynagrodzenia pracy przy ewentualnie skróconym czasie pracy. Czyim to ma być kosztem robione? Niewątpliwie ten problem jest najtrudniejszy w tej noweli, ale i najważniejszy. Myśmy żądali, ażeby była poprostu gwarancja ustawowa, że zarobki dotychczasowe, przy skróconym dniu, względnie tygodniu pracy, nie będą obniżone.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#JanJankowski">Mieliśmy już co do tego precedens, proszę Wysokiej Izby, mianowicie art. 3 przepisów przejściowych do ustawy z dn. 18 grudnia 1919 r. właśnie mówi, że wejście w życie omawianej ustawy w tych zakładach, które pracowały dłużej, nie może powodować obniżenia zarobków.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#JanJankowski">Więc, jak powiadam, był już precedens formalno-prawny w naszem ustawodawstwie.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#JanJankowski">Ale jeszcze ważniejszym od tego jest może wzgląd zasadniczy i istotny, mianowicie, czyż można żądać od robotników, których zarobki już ii tak stoją poniżej minimum egzystencji, aby były one jeszcze bardziej obniżone? Czyż nawet z punktu widzenia interesów gospodarczych, z punktu widzenia rynku wewnętrznego, t. zw. konsumcji wewnętrznej, można taki postulat stawiać, a tembardziej, czy można wcielać go w życie? Dalej czyż można żądać od robotników dalszych ofiar wtedy, kiedy tylokrotnie słyszeliśmy w ostatnich miesiącach w Wysokim Sejmie tyle argumentów i zarzutów, wytaczanych pod adresem panów dyrektorów na temat pobieranych przez nich wysokich pensyj, dywidend, tantjem i t. d., wtedy, kiedy nic nie słychać o tem, aby te rzeczy uległy rewizji i zmianie. Słowem nie można było zgodzić Się na to, aby ciężar zmniejszenia bezrobocia przerzucić wyłącznie na barki klasy robotniczej. I dlatego byliśmy przeciwni wówczas uchwalaniu tej noweli.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#JanJankowski">Praktyka wprawdzie jeszcze niedługa, ale bądź-co-bądź wymowna, wykazała, że jeżeli chodzi o zatrudnienie bezrobotnych, to akcja dotychczasowa Naczelnego Komitetu do walki z bezrobociem może się poszczycić bardzo nikłemi rezultatami. A nawet i ten mały rezultat trzeba położyć na rachunek nie tej noweli i nie upoważnienia Rządu do skracania czasu pracy, ale przedewszystkiem na rachunek obostrzonego stosowania poprzedniej ustawy o czasie pracy. Gdyby te rzeczy były stosowane już dawniej, tak jak tego żądały wszystkie bez wyjątku związki robotnicze, nawołując Rząd, aby przez swoje organa inspekcji pracy jak najostrzej przestrzegał stosowania postanowień ustawy z dnia 18 grudnia, — to niewątpliwie tylu nadużyć na tem tle nie byłoby. Nic dziwnego, że gdy nareszcie Rząd, zmuszony koniecznościami gospodarczemi, zaczął przestrzegać rygorów tej ustawy, to i efekt tego okazał się poważniejszy. Ale jeżeli chodzi o zastosowanie uprawnień do skracania czasu pracy, to tych uprawnień Rząd nie zastosował i nie korzystał z nich ani razu.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#JanJankowski">Obecnie, jak widzimy z wykazów, liczba bezrobotnych zaczyna znowu wzrastać. I dlatego wniosek, rozpatrywany obecnie, choć był złożony na wiosnę, staje się niewątpliwie w dalszym ciągu aktualny. My nie obawiamy się tych wszystkich argumentów, jakie p. referent większości komisji tutaj przytaczał. Muszę być szczery i powiedzieć, że słuchając tych wywodów, nie wiedziałem, czy to są wywody pochodzące od Lewjatana, czy od grupy, mieniącej się grupą robotniczą BB, bo taki charakter mają wszystkie te argumenty i motywy, jakie były przytaczane i jakie są drukowane w sprawozdaniu większości komisji, a które między innemi opiewają: „Zważywszy, że wniosek zmienia zasadniczo sposób kalkulacji produkcji…” Więc dla Panów jest ważnem nawet to, że sposób kalkulacji uległby zmianie na skutek wprowadzenia 40-godzinnego tygodnia pracy? Chyba chodzi o rezultat kalkulacji, nie o sposób kalkulacji! Powiadacie Panowie dalej o obniżce zdolności konkurencyjnej, powiadacie, że trzeba postawić tę sprawę na terenie międzynarodowym. Zgoda na to, ale ja powiadam: przecież ktoś musi zrobić pierwszy krok. Powiadacie Panowie, że jesteście zwolennikami tego, żeby Rząd wystąpił z tego rodzaju projektem, ale nie podaliście Waszego życzenia nawet w formie rezolucji, a więc to są Wasze pobożne życzenia, z których Rząd może sobie nic nie robić. Trzeba było przynajmniej zaproponować rezolucję, wzywającą Rząd do przedłożenia nowej konwencji międzynarodowej, mającej na celu skrócenie czasu pracy. Tegoście Panowie nie zrobili i dlatego w szczerość tych wszystkich argumentów trudno uwierzyć. Te argumenty przypominają mi owego Seniora z przed 100 lat, który w podobny sposób wyrażał swoje obawy, jak i Panowie, a zapominacie o jednym bardzo poważnym argumencie, że już praktyka dowiodła w całej zachodniej Europie i u nas, że wślad za każdem skróceniem czasu pracy idzie wzmożenie wydajności pracy; przecież nie o to chodzi, żeby jak najdłużej pracować, ale żeby jak najwydatniej pracować. Pozwolę sobie przytoczyć nie przykład z fabryki, z jakiego poszczególnego zakładu, ale wywód z pracy publicysty Rae'go „Der Achtstundentag”, dotyczący całej gałęzi przemysłu. Pisze on, że przy wprowadzeniu w angielskim przemyśle włókienniczym 10-godzinnego dnia pracy spodziewano się, że będzie zatrudnionych 90 000 bezrobotnych, a okazało się w praktyce, że tylko 1000 nowych robotników zostało przyjętych. Dlaczego? Czy produkcja się zmniejszyła? Nie. Produkcja wcale się nie zmniejszyła, tylko się zwiększyła wydajność pracy tych pozostałych pracowników.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#JanJankowski">Dlatego nie żywimy obaw, ażeby przy wprowadzeniu w Polsce 40-godzinnego tygodnia pracy przemysł nasz uległ jakimś wstrząsom. Przemysł nasz bezwątpienia tę rzecz wytrzyma. Przytoczę przykład ostatnich zarządzeń prezydenta Hindenburga w Niemczech, które to zarządzenia wkraczają tak daleko w stosunki społeczno-ekonomiczne, że np. obniża się komorne w mieszkaniach o 10–15%, że obniża się ceny artykułów przemysłowych o 10%. A więc jeżeli ten konserwatysta Hindenburg nie obawiał się nietylko „zmiany sposobu kalkulacji” dla produkcji — bo przecież na skutek jego dekretu musi nietylko sposób, ale i rezultat kalkulacji wypaść inaczej — to w takim razie czasby był, żebyście się Panowie wyzbyli tych obaw, które były na miejscu przed stu laty, ale nie są na miejscu dziś, gdy ziemia się pali pod nogami, kiedy rzesze bezrobotnych wzrastają i wzrastać będą! I dla tego trzeba uwzględnić hasła, które na zachodzie Europy rozbrzmiewają i trzeba się poważnie zastanowić, jak wcielić je w życie i u nas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wysoki Sejmie! P. Szczerkowski kilkakrotnie tu powtórzył, że nasza grupa robotnicza, zarówno na Komisji, jak i na obecnem posiedzeniu przez moje usta wypowiedziała się przeciw skracaniu tygodnia pracy. Jeszcze raz musze powtórzyć to. co mówiłem na Komisji Ochrony Pracy, że my jesteśmy zwolennikami skrócenia tygodnia pracy, ale tej sprawy nie możemy traktować tak fragmentarycznie, jak ją Panowie chcą potraktować. Proszę Panów, sprawa ta, jeśli ma być załatwiona pomyślnie, musi być uzgodniona przynajmniej z rynkiem europejskim. Sami Panowie przecież mówią o tem, że eksport nasz jest niewielki. Dlaczego eksport nasz jest niewielki? Dlatego, że sprawy kalkulacyjne naszych warsztatów pracy są takie, iż konkurencji z zachodniemi warsztatami pracy nie potrafimy wytrzymać. Uważamy wiec, że postawienie naszych warsztatów pracy w trudniejszych jeszcze warunkach tembardziej utrudni nam tę sytuację i zmniejszy eksport, o ile go wogóle nie unicestwi. A więc przez to, że zmniejszy eksport, ograniczy również produkcję naszych fabryk i spowoduje większe bezrobocie.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#ZygmuntAdamSowiński">Mówił nam p. Szczerkowski o tych różnych stawkach, jakie otrzymują tkacze w innych krajach i wykazywał, że te stawki są znacznie wyższe od naszych, ale nie powiedział, że inne koszty produkcji w tamtych warsztatach pracy są znacznie niższe. A rezultat taki, sumarycznie rzecz biorąc, że nasz przemysł, nawet przy tych wyższych stawkach na robociznę zagranicą, konkurować z warsztatami zagranicznemi nie może.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#ZygmuntAdamSowiński">Proszę Panów, p. Jankowski mówił, że wydajność pracy przez skrócenie tygodnia roboczego podniesie się. Być może, ale jeśli się podniesie, to przecież Panowie rozumieją, że w takim razie przy tej samej produkcji ilość zatrudnionych będzie musiała być zmniejszona. A więc to nie jest argument, któryby przemawiał za skróceniem czasu pracy. Argument ważny, przemawiający za skróceniem czasu pracy, jest ten, że rzeczywiście przy dzisiejszych rozmiarach produkcji możemy i musimy dążyć do tego, by w ramach obecnej produkcji zatrudnić możliwie wielką rzeszę robotników, że należy stworzyć warunki pracy takie, któreby umożliwiały znośną kalkulację przemysłowi. To się stać może tylko w ramach ogólnego conajmniej europejskiego porozumienia, bo tylko wtedy sytuacja naszego przemysłu nie będzie gorsza od przemysłu zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#komentarz">(P. Żuławski przerywa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Żuławskiego o nie przerywanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#ZygmuntAdamSowiński">Jesteśmy świadkami, że wiele państw wstąpiło już na drogę ustawodawczego skrócenia tygodnia pracy. Nasze Państwo weszło również na tę drogę. Niedawno uchwaliliśmy ustawę, upoważniającą Rząd do skracania czasu pracy. Chodzi teraz tylko o to, żeby przyśpieszyć sprawę międzynarodowego porozumienia, sprawę nowej konwencji pracy. Dlatego zwróciłem się tu z apelem do przedstawicieli Rządu i oświadczyłem, że nasza grupa robotnicza oczekuje teraz energicznej inicjatywy naszego Rządu, zmierzającej do tego, żeby jak najprędzej taką konwencję podpisać.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#ZygmuntAdamSowiński">Uważam, oroszę Panów, że stanowisko nasze jest słuszne i że właśnie stanowisko to musi być podyktowane tylko temi możliwościami finansowemi. na jakie nas stać.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#ZygmuntAdamSowiński">Podtrzymuję wniosek większości komisji i wnoszę o odrzucenie wniosku Z. P. P. S. i N. P. R.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania. Najpierw będziemy głosowali nad wnioskiem mniejszości. Kto jest za wnioskiem mniejszości p. Regera, zechce wstać. Mniejszość — wniosek upadł. Wobec tego przystępujemy do głosowania nad wnioskiem komisji. Kto jest za wnioskiem komisji, zechce wstać. Większość — wniosek komisji został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o wniosku posłów Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów, zawierającym projekt ustawy tymczasowej dla walki ze skutkami kryzysu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#KazimierzŚwitalski">Ponieważ sprawozdawca referował obie sprawy łącznie, wobec tego przystępujemy teraz do dyskusji. Głos ma p. Rudziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#MarianRudziński">Wysoki Sejmie! Pragnę rozpatrzyć wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów o walce z kryzysem z punktu widzenia ekonomicznego, wychodząc z założenia, że pp. wnioskodawcom istotnie chodziło o walkę z kryzysem, według znanych w świecie powojennym recept socjalistycznych.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#MarianRudziński">Zajmuje mnie z tego punktu widzenia szczególnie szeroki program inwestycyjny, ujęty w kilku lapidarnych zdaniach rodziału V p. t.: „Roboty publiczne i zatrudnienie na wsi”. W tych kilku zdaniach chcą wnioskodawcy narzucić Polsce wielomiliardowe wydatki inwestycyjne. Zasadniczo dezyderaty Panów nie odbiegają pod tym względem od dezyderatów naszego klubu. Czytając bowiem obszerne wydawnictwo „Pięć lat na froncie gospodarczym”, przekonają się Panowie, że rządy pomajowe w miarę posiadanych nadwyżek budżetowych w latach dobrej koniunktury starały się urzeczywistnić wspólne nam wszystkim zamierzenia inwestycyjne. Możnaby tym rządom raczej zarzucić, że zbyt optymistycznie oceniały trwałość dobrej koniunktury, niż brak zrozumienia dla programów inwestycyjnych, dla tworzenia nowych wartości. Panowie jednak chcecie, byśmy do podobnego, lecz na znacznie szerszej podstawie ujętego programu inwestycyjnego przystąpili obecnie, w chwili kryzysu, i tu tkwi głębokie nieporozumienie.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#MarianRudziński">To nieporozumienie ma swe źródło w doktrynach Panów racjonalistycznych, dla ucha ponętnych, ale jakżeż odbiegających od życia, od tej rzeczywistej rzeczywistości. Szanowny p. poseł Reger zdradził nam niezawodnie w najlepszej wierze, referując wniosek Panów na komisji, że przesłanką do tego wniosku jest rzekomo niezbity fakt, jakoby ustrój kapitalistyczny już leżał w gruzach i wobec tego należało w Polsce przystąpić do zastąpienia tego ustroju socjalistycznym. Pan poseł Reger tak głęboko uwierzył w prawdę tej przesłanki, że uważał za zbyteczne udowodnić ją. Skoro jednak taka teza leży u podstaw wniosku socjalistycznego, pozwolę sobie przedewszystkiem zająć stanowisko co do niej, co do rzekomego bankructwa zdrowych zasad kapitalistycznych i co do istoty przeżywanego kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#MarianRudziński">Nie ulega wątpliwości, że ustrój kapitalistyczny wyszedł z wojny światowej osłabiony wskutek zniszczenia wielu wartości nagromadzonych pracą poprzednich […]neracyj. W tym stanie rzeczy nasza generacja żołnierzy, oszołomionych zwycięstwem, czy też przetrwaniem wojny i doczekaniem się pokoju, zapomniawszy o starych prawdach zdrowego ustroju kapitalistycznego, zapomniawszy o tem, że treścią tego ustroju jest hasło „pracuj i oszczędzaj”, ta generacja wojenna we wszystkich nieomal państwach cywilizowanych łatwo się poddała ponętnym hasłom Waszych, Panowie z obozu Marksa. proroków. Poszczególne organizmy państwowe, stanąwszy do Powojennego wyścigu pracy o nierównym starcie — jedne więcej, drugie mniej wyzute z oszczędności, inne natomiast zamknąwszy bilans wojenny z wielkiemi nadwyżkami kapitałów w stosunku do czasów przed wojną — wszystkie niemal państwa szamotały się po wojnie w szerokich programach inwestycyj prywatnych i publicznych. Oszczędność uważana była za wyraz zacofania, pieniądz za drobiazg, który musi się znaleźć, skoro tylko istnieje zbiorowa wola do wydatków, okazało się jednak, że kapitały pieniężne, choć stanowią stosunkowo mały odsetek majątku narodowego w normalnym organiźmie gospodarczym, okazało że pieniądz wskutek swej ruchliwości najczulej reagował na wszelkie antygospodarcze posunięcia i sprzeniewierzenia się zdrowej zasadzie kapitalistycznej „wedle stawu grobla”.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#MarianRudziński">Państwa, w których pogardę dla oszczędności doprowadzono do szczytu, do olbrzymich deficytów budżetowych, szybko dochodzą do inflacji papierowej, czyli owego zgubnego narkotyku, zjadającego niepostrzeżenie nagromadzone oszczędności poprzednich generacyj. Działo się to wszędzie pod duchowem przewództwem, a co najmniej za podszeptem obozu Marksa. Zapomniano, że kapitały pieniężne są wynikiem gromadzenia nadwyżek produkcji ponad konsumcję, są wynikiem w ten jedynie sposób powstających oszczędności prywatnych i publicznych. Jakikolwiek inny sposób tworzenia kapitałów pieniężnych doprowadza natomiast do zgubnych objawów zwrotnych, paraliżujących tętno życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#MarianRudziński">W dalszym ciągu mego przemówienia wykażę Panom na podstawie szeregu żywych przykładów słuszność mego twierdzenia, że żyjemy w okresie wydobywania się z rozchwianego ustroju gospodarczego, z naleciałości wojennych ku zdrowym zasadom klasycznego kapitalizmu. Gdybyście Panowie twierdzili, że są wybujałości systemu kapitalistycznego, naleciałości, do których usunięcia należy przystąpić celem uzdrowienia tego ustroju, to chętniebym na ten temat podjął dyskusję. Do klasycznych bowiem haseł kapitalizmu trzeba prócz wyrazów „pracuj i oszczędzaj” dodać „a zarabiaj, ale godziwie”. Otóż pod tym względem mamy niezawodnie do stwierdzenia w świecie powojennym daleko idące odchylenia od zdrowych zasad.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#MarianRudziński">Pytaniem otwartem pozostaje, czy wybujałości w postaci niegodziwych zysków są chorobą dziecięcą, czy też objawami starczemi, pewnego rodzaju degeneracją ustroju kapitalistycznego? Osobiście skłaniam się raczej, zwłaszcza o ile chodzi o Polskę, do uznania, że mamy tu do czynienia z chorobą dziecięcą, jakiej ustrój kapitalistyczny ulegał w początkowych okresach swego istnienia. Cofnęliśmy się poprostu wskutek wstrząsu wojennego i dwukrotnej dewaluacji o kilkadziesiąt jeżeli nie więcej lat wstecz. Uważam więc, że jesteśmy w okresie odradzającego się powoli kapitalizmu, a nie u jego zmierzchu. W każdym razie jesteśmy świadkami niepohamowanych chęci zysku na całym świecie, których wynikiem jest wszelkiego rodzaju lichwa: pieniężna, towarowa i inna, oraz najordynarniejsze kradzieże i defraudacje w gospodarce publicznej i prywatnej.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#MarianRudziński">W Polsce wyzysk, kradzieże i defraudacje, choć częste, nie są na tak wielką miarę dokonywane, jak w innych państwach europejskich w okresie powojennym, ale w zubożałej Polsce wszystko się dzieje na mniejszą miarę, niż w państwach zasobnych w kapitały pieniężne. Stwierdzić nam również wypada, że objawy t. zw. „moral insanity” idą w parze z rozszerzaniem się wzniosłych napozór doktryn marksowskich, wszczepiających jednak w społeczeństwa kult dla materializmu, prowadzący do tańca koło złotego cielca. Nie podkopujcie uczuć religijnych w świecie, Panowie z obozu Marksa, a zobaczycie, że będzie leniej z temi wybujałościami ustroju kapitalistycznego! Skoro się bowiem ma do czynienia z objawami upadku moralności, podstawą do uzdrowienia jest przedewszystkiem powrót do panowania norm moralnych, reprezentowanych w Polsce od wieków przez Kościół Katolicki. Nie podkopujcie również wiary we własne Państwo i własne stosunki gospodarcze, Szanowni Panowie. a znacznie realniej przyczynicie się do obniżki kosztów kapitałów pieniężnych, jakie dziś nie tylko wstrzymują wszelką przedsiębiorczość, ale rujnują istniejące warsztaty pracy w Polsce. W tej bowiem dziedzinie nie wystarczy uchwalić ustawki, jak to Wasz wniosek przewiduje, że pieniądz inwestycyjny nie powinien kosztować więcej niż 4% w stosunku rocznym. W dziedzinie kosztów kapitałów pieniężnych trzeba sobie zdać z tego sprawę, że niema dziś wielkich posiadaczy takich kapitałów, z którymi możnaby pomówić na rozum w celu uzyskania obniżki oprocentowania. Są tylko dysponenci takich kapitałów zależni od kaprysów i humorów zdemokratyzowanej masy drobnych kapitalistów, będących w swej naiwności często Waszymi wyborcami. Otóż rozpoczynajcie kampanję propagandową wśród drobnych posiadaczy kapitałów pieniężnych, że ciągłe przerzucanie się z jednej instytucji finansowej do drugiej i przechowywanie po drodze oszczędności na jakiś czas w pończosze wpływa ujemnie na rynki pieniężne, doprowadzając do coraz gorszej lichwy! Przekonajcie tych posiadaczy drobnych kapitałów, że żądanie wysokich procentów i coraz krótszych terminów wypowiedzenia wpływa automatycznie na obniżenie bezpieczeństwa lokat, że wszystko, co żądają ponad 4 czy 5% rocznie od warsztatów pracy, jest premją bezpieczeństwa, zmniejszającego się automatycznie w miarę żądania coraz wyższych tego rodzaju premij.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#MarianRudziński">W dziedzinie norm moralnych i nastrojów wśród rozproszonych kapitalistów wpływ państwa i skuteczność ustawodawstwa jest ograniczona do bardzo skromnego przeciwdziałania tak naogół nieuchwytnym objawom wszelakiego rodzaju lichwy i wyzysku, do tępienia jaskrawych wybryków ustawodawstwem karnem, oraz ukracania niegodziwych zysków ustawodawstwem podatkowem. Możemy np. ustawą o podatku dochodowym faworyzować godziwe zyski w stosunku do niegodziwych i takich, które są na granicy godziwości. Możemy ustawą o podatku od kapitałów i rent premjować żądanie niskich procentów, a progresywnie obciążać wysokie oprocentowanie. Wszystko to jednak musi nastąpić z właściwym umiarem, by się nie stało martwą literą, by nie wywołać skutków wręcz przeciwnych od zamierzonych.</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#MarianRudziński">Pozatem powolny odwrót od wszelkiego rodzaju planowej gospodarki, jaka jest w programie Panów i powrót do klasycznej gospodarki kapitalistycznej, zachęcającej inicjatywę prywatną do wolnej konkurencji, oto jest droga, na którą świat powojenny prędzej czy później będzie musiał powrócić. Wolna konkurencja bowiem jest najlepszym środkiem automatycznego przeciwdziałania wszelkim rodzajom wyzysku. Rzecz oczywista, że jest to droga długa i ciernista, a przedewszystkiem droga, na którą nie można wstąpić radykalnie i doktrynalnie, choćby się było najgorliwszym zwolennikiem liberalizmu gospodarczego, gospodarstwa wolnego, a przeciwnikiem gospodarstwa związanego. Przerwanie tam i przeszkód, jakie dziś na tej drodze stoją, nastąpić musi ostrożnie i stopniowo.</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#MarianRudziński">Dopóki bowiem na terenie międzynarodowym nie będą usunięte różne przeszkody dla wolnej wymiany towarów, kapitałów i pracy, interwencjonizm państwowy, a łącznie z nim związanie, usztywnianie niektórych dziedzin życia gospodarczego w wielu wypadkach jest usprawiedliwione wewnątrz poszczególnych organizmów państwowych w obronie własnych obywateli przed wyzyskiem zagranicznym. A na terenie międzynarodowym przeszkody dla wolnej wymiany w ostatnich czasach znów się spiętrzyły w postaci ceł ochronnych wprowadzonych nawet w Anglji, kontyngentów przywozowych i drakońskich przepisów dewizowych. Ale i to uważać należy za przejściowe odchylenia od międzynarodowej współpracy gospodarczej, za objawy dążeń do samowystarczalności w poszczególnych państwach, po której zwyrodnieniu dopiero powrócić możemy do normalnego życia. Ostatnie ograniczenia wolnego obrotu międzynarodowego są bowiem zarządzeniami z dziedziny odwetu gospodarczego, t. zw. retorsyj. A skoro się wszystko na świecie, co nie nosi cech umiaru, przeżywa, wyrodnieje, więc możemy się spokojnie przypatrywać tej nowej fali zarządzeń na terenie międzynarodowym. Musimy się tylko domagać, by nas nie zaskakiwano i by Rząd stał na straży naszych interesów gospodarczych z odpowiednią bronią.</u>
          <u xml:id="u-41.11" who="#MarianRudziński">Z drugiej strony musimy na terenie międzynarodowym zapisać na dobro polityki naszego Rządu, że z jego inicjatywy rozszerzonej na osiem państw agrarnych zebranych w 1930 r. w Warszawie zagadnienie preferencyj celnych zaczyna kiełkować.</u>
          <u xml:id="u-41.12" who="#MarianRudziński">Pozatem błędne wyobrażenie na wielkich rynkach pieniężnych, jakoby jedynie organizmy wysoce uprzemysłowione posiadały zdolność kredytową, już się przełamuje. Stoimy dzięki tej akcji w przededniu przypływu długoterminowego kredytu rolniczego do państw agrarnych. A choć będzie to dla Polski strumyk złota skromny, będzie on niemniej odżywczy, bo długoterminowy i prawdopodobnie stały.</u>
          <u xml:id="u-41.13" who="#MarianRudziński">Jednak walki gospodarcze, jakie się toczą na terenie międzynarodowym, nie są dowodem upadku ustroju kapitalistycznego na świecie. Są tylko normalnemi objawami wzajemnej konkurencji międzypaństwowej, jakie póki świat światem zawsze istniały, a których ustrój socjalistyczny bynajmniej nie usunie. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że w tej konkurencji międzypaństwowej, mimo szumnych zapewnień na eksport o solidarności proletariatu świata, Sowiety wprowadzają cały arsenał nowych i zatrutych środków walki. Mimo te środki sowieckie klasyczny ustrój kapitalistyczny przyspasabia poszczególne organizmy państwowe do tej konkurencji lepiej od socjalistycznego ustroju.</u>
          <u xml:id="u-41.14" who="#MarianRudziński">Nie mamy więc w Polsce powodu do niebezpiecznych eksperymentów, bo nie jesteśmy bankrutami, a biedakami, którzy tylko uczciwą pracą i oszczędnością mogą się dorobić. Byłoby też zbrodnią zmarnować dotychczasowy wysiłek i ofiary, jakie społeczeństwo poniosło dla utrzymania stałej waluty, a do tego Wasz wniosek, Panowie, najprostszą drogą zmierza.</u>
          <u xml:id="u-41.15" who="#MarianRudziński">Niezależnie od międzynarodowch stosunków gospodarczych powinniśmy, dążąc ewolucyjnie do klasycznego ustroju kapitalistycznego, już dziś rozpatrzyć, cobyśmy mogli usunąć z istniejących przeszkód na terenie naszego gospodarstwa narodowego. Mamy w nim zbyt wiele dziedzin nieelastycznych, sztywnych. Brak elastyczności, który zawsze cechował koszta kapitałów pieniężnych w obecnych czasach kryzysu, w miarę wzrostu tych kosztów i zdenerwowania wierzycieli coraz bardziej ciąży na naszem życiu gospodarczem. Do tego jednak doszły wskutek wojennych reglamentacyj i powojennych naleciałości gospodarki planowej daleko idące usztywnienia danin i świadczeń publiczno-prawnych, oraz zbytnia sztywność kosztów pracy. Dorzućmy do tego sztywność cen monopoli i przedsiębiorstw państwowych, oraz opancerzenia w gospodarce kartelowej, mijającej się dziś często z właściwemi celami zdrowej koncentracji przemysłowej, jakiemi są obniżenie ceny i polepszenie jakości towarów! Uzupełnimy te zjawiska jeszcze szeregiem błędów w gospodarce finansowej niektórych państw, mających reperkusje na nasz rynek pieniężny, o których to błędach jeszcze wspomnę, a dojdziemy do właściwego obrazu obecnego kryzysu, do przyczyn, dla których został obecnie pogłębiony kryzys, jakie się cyklicznie powtarzają na świecie!</u>
          <u xml:id="u-41.16" who="#MarianRudziński">Istotnie bowiem i w Polsce wszystkie nieelastyczne, sztywne współczynniki w naszej kalkulacji gospodarczej wrzynają się w czasie kryzysu w żywe, lecz miękkie ciało rolnictwa i innych dziedzin życia gospodarczego, które nie są w stanie usztywnić, opancerzyć się w podobny sposób i są skazane na wolną grę podaży i popytu. W ten sposób przeżywany kryzys stał się szczególnie ciężki dla rolnictwa i innych dziedzin, które cechuje elastyczność, gdyż obniżający się ich poziom cen spotkał się ze stałemi cenami i kosztami wymienionych sztywnych współczynników kalkulacji, a niestety z ich zwyżką w ostatnich 2 latach. Odbierało to naturalną odporność rolnictwu i innym dziedzinom elastycznym.</u>
          <u xml:id="u-41.17" who="#MarianRudziński">Oto są zagadnienia, które się przed nami piętrzą. Gdybyśmy po głębokich studiach nad niemi doszli do przekonania, że nie pora jeszcze w wielu wypadkach na odwrót, na zrobienie sztywnych współczynników bardziej elastycznemu wówczas powstałe tem pilniejsza potrzeba ratowania i ulżenia dziedzinom, które boleśnie dotyka ten stan usztywnień i opancerzeń, a przedewszystkiem konieczność wynalezienia dalszych środków pomocy dla rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-41.18" who="#MarianRudziński">Gdyby wniosek socjalistyczny o walce z kryzysem zawierał propozycje, zmierzające do ustawodawczego usuwania pogłębiających dziś kryzys przyczyn, o których mówiłem chętnie-bym podjął dyskusje na ten temat. Skoro jednak wniosek Panów idzie w kierunku dalszego usztywnienia naszego życia gospodarczego, mija się z tytułem, mija się z realna walka z kryzysem. Podobne bowiem kryzysy przed wojną były znacznie szybciej opanowywane dzięki większej i powszechniejszej elastyczności życia gospodarczego. I dziś opanowują kryzys najłatwiej państwa, w których niema tylu usztywnień i opancerzeń w gospodarce publicznej i prywatnej, co na przykładach jeszcze Panom wykażę.</u>
          <u xml:id="u-41.19" who="#MarianRudziński">Chciałbym tu tylko jeszcze wspomnieć, że wszelkie powojenne niedociągnięcia i wybujałości w ustrojach kapitalistycznej gospodarki są niczem w porównaniu do wyzysku robotników i chłopów, jakiego jesteśmy świadkami w Sowdenji, w klasycznem państwie doktryn marksowskich. I Panowie wnioskodawcy łudzicie się, jeżeli sadzicie, że idąc po linii Waszych rozumowań ujętych we wniosku, o którym mowa można się zatrzymać w połowie drogi. Nie. Panowie! Po tej drodze, albo się dochodzi siłą rozpędu do ustroju sowieckiego albo przychodzi gwałtowna reakcja z wszelkimi jej skutkami po dotkliwych stratach z takiego eksperymentu. To też na taki eksperyment sobie nie może pozwolić zubożała Polska.</u>
          <u xml:id="u-41.20" who="#MarianRudziński">Wysoki Sejmie! Klasycznym dowodem moich twierdzeń jest Francja, dzisiejsza ostoja zdrowego ustroju kapitalistycznego, organizm państwowy, który wśród państw cywilizowanych posiada najmniej opancerzeń i usztywnień, o których mówiłem. T tam pod wpływem marksowskich doktryn kartelu lewicy doprowadzono finanse na skraj przepaści. Tylko dzięki rządom Poincare'go, kierującym się zdrowym rozumem burżuazji. doprowadzono we Francji do równowagi budżetowej, co zatem idzie do stabilizacji waluty i do tego wszystkiego, co zaufanie społeczeństwa we własne państwo i własną walutę stwarza dzięki inicjatywie prywatnej i wolnej konkurencji. Doprowadzono do gromadzenia się własnych nadwyżek produkcji ponad konsumcję skrystalizowanych w formie złota. Zdobywszy w ten sposób zaufanie u obcych, oszczędności francuskie zostały i nadal są pomnażane oszczędnościami obcemi, zasilającemi francuski organizm gospodarczy. Ten przykład też powinien być dla nas miarodajny.</u>
          <u xml:id="u-41.21" who="#MarianRudziński">Przypatrując się jednak obecnie powojennej ewolucji sytuacji finansowej we Francji z perspektywy kilku lat. kiedy owoce mądrej polityki rozpoczętej przez Poincare'go naród francuski już zbiera, nie wolno nam zapomnieć o heroizmie, z jakim ten naród znosił wysiłki konsekwentnej polityki zdrowego ustroju kapitalistycznego. Musimy sobie wziąć za wzór to szare, napozór bez jutra, ograniczanie się we wszystkich potrzebach. Trzeba się uważnie przypatrzeć, jak żyje ten współczesny Francuz, który sobie niezawodnie zasłużył po bohaterskich walkach na lepszy los. Każdy z osobna i wszyscy razem pracują jak mrówki, ograniczają się w wydatkach, a oszczędzają, oszczędzają i oszczędzają.</u>
          <u xml:id="u-41.22" who="#MarianRudziński">O przykładzie niemieckim nie będę wiele wspominał, gdyż zastąpiono tam inflację papierową inflacją kredytową w postaci najgroźniejszej, bo w postaci nasycenia gospodarstwa kredytami krótkoterminowemu zużytemi na nadmierne inwestycje. Z jednej narkozy weszło się w drugą. Test jeszcze rzeczą przedwczesną zamykać bilans okresu inflacji kredytowej w Niemczech, niewiadomo bowiem, kto zapłaci koszta tego okresu, wierzyciel, czy też dłużnik Co jednak już dziś stwierdzić można, to fakt, że po stosunkowo krótkim okresie rozkwitu życia gospodarczego i sztucznego podniesienia standardu życia szerokich warstw społeczeństwa Niemcy przechodzą wyjątkowe przesilenie.</u>
          <u xml:id="u-41.23" who="#MarianRudziński">Nie będę się też zbytnio rozwodził o Bolszewii, gdzie starano się program marksowski w 100% wprowadzić w życie. Rozreklamowana piatiletka trzymała się tam dotąd dzięki kredytom zagranicznym i zniszczeniu rolnictwa na dziesiątki lat, jeżeli nie na kilka generacyi. Nie trudno bowiem zniszczyć chłopów w krótkim okresie czasu metodami bolszewickiemu historia nas jednak uczy, że potrzeba wielu generacyj, jeżeli nie wieków aby wychować państwowy i zdrowy stan włościański będący fundamentem ekonomicznym i społecznym państw cywilizowanych. Rosja cofnęła się obecnie wstecz w teji ewolucji cywilizacyjnej w kilku latach o wiele generacyj. Za taką cenę zrobiono stosunkowo mały postęp industrializacji piatiletka, która się w dodatku załamie finansowo z chwilą, kiedy kredyty zagraniczne przestaną napływać. Olbrzymie ofiary robotników i chłopów przymusowo ograniczonych w najprymitywniejszej konsumcji, a wykonujących pracę pańszczyźnianą, nie wystarczą, by zastąpić twórczy czynnik prywatnej inicjatywy, zwłaszcza w rolnictwie.</u>
          <u xml:id="u-41.24" who="#MarianRudziński">W powojennej Ameryce byliśmy również świadkami braku umiaru, który się wyraził w inflacji kredytowej tak dla spekulantów giełdowych, jak i dla nadmiernych, inwestycyj, doprowadzających do hiperracjonalizacii produkcji. Skutki nie dały długo czekać na siebie. Nastąpiły krachy giełdowe j olbrzymia hiperprodukcja, która ze swej strony doprowadziła do inflacji towarowej przy pomocy ratalnych kredytów. W efekcie obciążono nadmiernie przyszłe dochody społeczeństwa na bieżącą konsumcję i doprowadzono do niebywałego bezrobocia. Jednakże i tam jesteśmy obecnie świadkami działania automatyzmu życiowego i powrotu do polityki oszczędnościowej w gospodarce publicznej i prywatnej. Zresztą niech nas o Amerykę głowa nie boli, bo społeczeństwo, które się tak wzbogaciło podczas wojny, wybrnie łatwiej ze skutków niezawodnych błędów gospodarczych od społeczeństw zubożałych.</u>
          <u xml:id="u-41.25" who="#MarianRudziński">Wspomnę jeszcze o innym przykładzie klasycznym wśród narodów anglosaskich, narodów starych, zasobnych i doświadczonych. Anglja pierwsza z cywilizowanych państw zrobiła wysiłek podciągnięcia swej waluty do przedwojennego parytetu złota. Zrobiono to może przedwcześnie, i historycy ekonomji będą mieli ciekawy temat do badań pod tym względem.</u>
          <u xml:id="u-41.26" who="#MarianRudziński">Co jednak już dziś stanowczo stwierdzić można, to fakt, że nie obniżono poziomu życia szerokich warstw angielskich, jako logicznej konsekwencji stabilizacji waluty na niższym poziomie. Tego nerwy powojennej generacji angielskiej nie wytrzymały. Ale te nerwy nie wytrzymały też próby wobec obietnic wyborczych Waszych, Panowie, towarzyszy z Labour Party. Dopuszczono tam do rządów socjalistycznych, bo zasobna Anglja mogła sobie na to pozwolić, celem wyleczenia społeczeństwa z hipnozy marksowskiej. Po stosunkowo krótkim okresie rządów Partji Pracy doprowadzono do zachwiania się funta, tej zdawało się niewzruszonej potęgi świata, co zatem idzie doprowadzono do zniszczenia oszczędności wielu generacyj poprzednich i do obniżenia realnego poziomu płac robotników. Życie ma bowiem swe niezłomne prawa.</u>
          <u xml:id="u-41.27" who="#MarianRudziński">Obecnie jesteśmy świadkami odwrotu od eksperymentów socjalistycznych w Anglji. Najświatlejsi przywódcy Partji Pracy łącznie z konserwatystami i liberałami przystąpili do tego, co Marszałek Piłsudski o kilka lat wcześniej stworzył w Polsce, do pewnego rodzaju bloku współpracy z rządem, w którym się doprowadza rozbieżne prądy i interesy do państwowo-twórczej syntezy i harmonji. Jestem też przekonany, że polityka finansowa Anglji, którą od wieków cechuje umiar i wytrawność, obecnie szybko powróci do równowagi przy takim układzie politycznym.</u>
          <u xml:id="u-41.28" who="#MarianRudziński">Wspomnę w końcu jeszcze o jednym przykładzie załamania się gospodarki socjalistycznej, o Federacji Australijskiej. I tam doprowadzili socjaliści przez rządy, nieliczące się z wydatkami, do bankructwa finansów publicznych. A był to organizm państwowy, który na wojnie zrobił dobry interes.</u>
          <u xml:id="u-41.29" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz)</u>
          <u xml:id="u-41.30" who="#MarianRudziński">W ten sposób jesteśmy świadkami, że na całym świecie doktryny socjalistyczne doprowadzają do bankructwa, gdzie tylko je w mniejszym lub w większym stopniu wprowadzono w życie. Zwycięsko natomiast opanowują sytuację państwa, które się trzymają wypróbowanych, szarych, mniej ponętnych metod oszczędnościowych zdrowego ustroju kapitalistycznego. Pozwólcie zatem, Szanowni Panowie wnioskodawcy, na zarzut, że wychodząc z mylnej przesłanki, nie przychodzicie w porę z Waszym wnioskiem! Jutro bowiem należy do tych, którzy badają pilnie bujne przejawy życia i dostosowują się do nich od wypadku do wypadku, bez przesądów doktrynalnych. Pozwólcie. Szanowni Panowie, na jeden jeszcze zarzut. To, coście tu nam przedłożyli, nie jest szczere. Zbyt wysoko cenię znajomości fachowe i doświadczenie polityczne w Waszych szeregach, by móc przypuścić, że wysunęlibyście taki program, gdybyście Panowie przewidywali, że możecie prędzej czy później dojść w Polsce do władzy. I do władzy tej, nawet gdybyście mieli możność, wcalebyście się nie spieszyli, bo zdajecie sobie sprawę z tego, że rządy socjalistyczne są jedynie zdolne do rozrzutnej gospodarki nagromadzonemi oszczędnościami. Odzie tych oszczędności, jak w Polsce, niema, żaden światły socjalista, należący do drugiej międzynarodówki, nie kwapi się do władzy.</u>
          <u xml:id="u-41.31" who="#MarianRudziński">Wysoki Sejmie! Szanownym Panom wnioskodawcom, jako demokratom, powinno zależeć na podniesieniu naszego poziomu parlamentarnego. Nie sądzę jednak, abyśmy go podnosili przez zgłaszanie wniosków, dążących do eksperymentów na wielką skalę przeprowadzonych na żywym organizmie gospodarczym. Musimy sobie jako ustawodawcy wybić z głowy, że jesteśmy w stanie przeciwstawić się naturalnej ewolucji życia. Możemy tę ewolucję drogą ustawodawczą przyspieszyć, możemy ją chwilowo zatamować. Przeciwstawiać się jednak ewolucji życia jest wybieraniem się z motyką na słońce, a w konsekwencji jest podkopywaniem autorytetu parlamentu. Zadaniem ustawodawców jest raczej badanie naturalnej ewolucji życia w świecie współczesnym, który przechodzi różne kryzysy, nie został jednak dotknięty kryzysem rozsądku, który wszędzie zwycięża brak rozwagi. Świat dzisiejszy przechodzi ciężkie objawy wtórne wstrząsu wojennego, zamącające właściwy obraz naturalnej ewolucji życia. Trzeba odróżnić plew od zdrowego ziarna w tych przejawach. Polska naprzykład ma znacznie więcej od innych państw obiektywnych danych dla przetrzymania kryzysu. Mamy bowiem ludność pracowitą i oszczędną, nizki standard życia, stosunkowo małe i spokojne zadłużenie zagraniczne, oraz na szczęście w obecnym kryzysie strukturę gospodarczą, dzięki naturalnym, a nie sztucznym warunkom, bardziej od wielu innych państw zbliżoną do samowystarczalności. Odrodzona Polska następnie powinna korzystać z doświadczeń innych państw. Możemy sobie bowiem na to pozwolić, aby iść w ogonku różnych doświadczeń, zakładając w dziedzinie nowatorstwa co najwyżej małe poletka doświadczalne. Na co Polskę natomiast dziś nie stać, to na eksperymenty przeprowadzone na dużą miarę. A eksperymentów w kierunku jednostronnego, doktrynalnego rozwiązania zagadnień gospodarczych mamy stanowczo nadmiar w naszem ustawodawstwie i w historji odrodzonej Polski z przed maja 1926.</u>
          <u xml:id="u-41.32" who="#MarianRudziński">Co się bowiem działo w Polsce do maja 1926 r.? Pod Waszem. Panowie Socjaliści, duchowem przewodnictwem, przy poparciu Narodowych Socjalistów siedzących po prawej stronie tej Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-41.33" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-41.34" who="#MarianRudziński">Przy biernem potakiwaniu stronnictw ludowych, nieorjentujących się w zagadnieniach gospodarczych, choć reprezentowały wówczas prawie włącznie warstwę włościańską, warstwę najbardziej w Polsce zainteresowaną i najwierniej trzymającą się zdrowych zasad kapitalistycznych. przy takim układzie sił w tej Wysokiej Izbie przeżyliśmy dwie inflacje. Zniszczyliście niemi pozostałe po wojnie oszczędności i obniżyliście realne zarobki Waszych wyborców, robotników polskich. Czyż mamy raz jeszcze pójść na program inflacyjny? Do niego wszakże prostą drogą zmierza Wasz wniosek, Szanowni Panowie. To, coście nam tu przedłożyli ten program, przewyższający nasz z biedą w równowadze utrzymany budżet państwowy, ten program różnych inwestycyj i rozchodów konsumcyjnych, dochodzących łącznie do około trzech miliardów wydatków ponadbudżetowych rocznie albo świadomie zmierza do inflacji, albo też jest bardzo uproszczonym opozycyjnym bluffem. Bo przypuszczalnie Panowie zdajecie sobie sprawę z tego, że naszej zdolności kredytowej wobec zagranicy, Wasz wniosek nie podnosi, ani pod względem treści, ani też formy. A skoro kapitalizacja wewnętrzna zbyt pomału postępuje po ciosach, jakie jej zadały dwie inflacje, możemy o szerszym programie inwestycyj np. komunikacyjnych jedynie marzyć przy pomocy długoterminowych kredytów zagranicznych. I takie rozwiązanie programu inwestycyjnego leży w zamiarach naszego Rządu, oraz Bloku, w jakim mam zaszczyt zasiadać.</u>
          <u xml:id="u-41.35" who="#MarianRudziński">Ba — gdybyście Panowie swą zgubną polityką budżetową i inflacyjną z przed maja 1926 r. nie byli zniszczy i oszczędności chłopa polskiego i stanu średniego, gdybyście w dodatku przez zaniechanie zgubnej polityki prokonsumcyjnej byli dali rolnictwu polskiemu możność wykorzystania ówczesnej dobrej światowej konjunktury rolnej, rozwój kapitalizacji wewnętrznej byłby dziś inny w Polsce. Z kapitałów własnych mogłoby się dziś dostarczyć w takim wypadku środków na niejedną inwestycję wysuniętą w Waszym wniosku. Ale wówczas odbieraliście chłopom jedną ręką drogą inflacji nagromadzone oszczędności, odbieraliście im polityką prokonsumencką dochody, dając im drugą ręką złudną nadzieję otrzymania cudzej ziemi. Ten fakt dziś już jest stwierdzony, że przywódcy włościańscy dali się wówczas nabrać przez Was. Mimo to w Waszym wniosku te same ponawiają się tendencję, te same bałamutne obietnice dla włościan i, co jest nowością, dla bezrobotnych. Nie będę na nie reagował, gdyż uważam je za wiecowy balast, a w dodatku za anachronizm, jak i cały Wasz wniosek jest anachronizmem.</u>
          <u xml:id="u-41.36" who="#MarianRudziński">Wniosek ten pozostawia osad w atmosferze, jak każde zjawisko błyskotliwe, jak każda bańka mydlana swemi pięknemi kolorami tęczy wprowadza w zachwyt świat dziecinny. A tego świata dziecinnego pod względem wyrobienia gospodarczego jest dziś w Polsce wiele.</u>
          <u xml:id="u-41.37" who="#MarianRudziński">Ody natomiast zważymy, że z drugiej strony frontu walki o upłynnienie rynku pieniężnego znajduje się w obecnej dobie nie tyle dziecinna, ile histeryczna masa drobnych posiadaczy kapitałów pieniężnych, których lada pogłoska wprowadza w nastrój paniki, to strzał, choć ślepy, z tak wielkiego kalibru, jak ten Wasz wniosek, Szanowni Panowie, stanowczo nie jest pożądany. Tego rodzaju program, którego przesłanką i konsekwencją jest niszczenie kapitałów pieniężnych, może bowiem doprowadzić zdemokratyzowany, rozprószony współczesny świat kapitalistyczny do wycofania oszczędności z instytucyj kredytowych z wszelkiemi z tem związanemi objawami. Dlatego też jasne i mężne ustosunkowanie się naszego Rządu do tego wniosku uważam za konieczność państwową, bo uspakaja nerwy naszych i zagranicznych drobnych kapitalistów, od których płynność naszego rynku pieniężnego dziś zależy.</u>
          <u xml:id="u-41.38" who="#MarianRudziński">Istotnie bowiem Polsce potrzeba w dobie obecnej przedewszystkiem spokoju i stałości rządów zdecydowanych na utrzymanie równowagi budżetowej i stałości waluty. Potrzeba nam rządów, które z umiarem w okresie kryzysu, mimo podszeptów z różnych stron, trzymają zdobyte już pozycje zdrowego ustroju kapitastycznego i przestrzegają w tej dziedzinie, np. w sprawach wolnego obrotu dewizowego, zasady „quieta non movere”, aby nie wywołać zgubnych objawów zwrotnych wśród zdenerwowanego społeczeństwa. Rząd premjera Prystora zdał już egzamin pod tym względem, nie idąc na eksperymenty w dziedzinie walutowej i podnosząc w ten sposób stanowisko Polski o kilka stopni na termometrze mocarstwowym.</u>
          <u xml:id="u-41.39" who="#MarianRudziński">A jeżeli w atmosferze spokoju opanujemy kryzys, wówczas odbudowa konjunktury bynajmniej nie może się rozpocząć w myśl Waszego, Panowie, wniosku od sztucznego podniesienia zdolności konsumcyjnej stosunkowo nielicznych warstw robotniczych w Polsce. Byłoby to bałamuceniem tych warstw na krótką metę, do chwili, kiedy składy fabryczne z nieznośnym dla Państwa wysiłkiem finansowym wypełniłyby się po brzegi. Aby wyjść z błędnego koła kryzysu, trzeba przedewszystkiem doprowadzić do podniesienia zdolności konsumcyjnej najliczniejszej warstwy rolniczej w Polsce. Tylko bowiem tą drogą, drogą doprowadzenia produkcji rolnej do opłacalności, uruchomimy znów wszystkie kółka w polskim organizmie gospodarczym. Mieliśmy tego najlepszy dowód w latach od r. 1927 do 1929, kiedy po krótkim okresie umożliwienia rolnictwu korzystania z kończącej się niestety światowej konjunktury rolnej, wszystkie inne dziedziny życia gospodarczego ruszyły pełną parą. Potrzeba nam zatem rządów zdecydowanych do konsekwentnej polityki prorolniczej, a nie dających posłuchu podszeptom fałszywych proroków, występujących z projektami krótkowzrocznej polityki prokonsumenckiej. Potrzeba nam rządów zdecydowanych do ochrony celnej, prawnej i finansowej wszystkich dziedzin wytwórczości wiejskiej. Oto jest właściwy program walki z kryzysem.</u>
          <u xml:id="u-41.40" who="#MarianRudziński">Wysoki Sejmie! Czekają nas czasy szare, czasy, wymagające heroicznych wysiłków oszczędnościowych w gospodarce publicznej i prywatnej. Musimy stanąć na apel Premjera Prystora. który, obejmując rządy w lecie, nawoływał do oszczędności na każdem polu, a ostatnio do niesienia pomocy w naturze bezrobotnym, jako warstwie najbardziej kryzysem dotkniętej. Potrzeba nam silnych nerwów dla spełnienia zadań, jakie przed nami stoją.</u>
          <u xml:id="u-41.41" who="#MarianRudziński">Pytaniem wszystkich jest, jak długo to potrwa? Osobiście mam wrażenie, że jesteśmy u dna kryzysu, niemniej nie chcę się bawić w proroka, przeciwnie, powiem, że trzeba wytrwać, nawet, gdyby za życia naszej generacji nie było już nigdy zbyt różowo, nawet gdyby owoce całego wysiłku oszczędnościowego zbierać miała dopiero następna generacja, generacja naszych dzieci. Niech mi w tym wypadku wolno będzie wyrazić przeświadczenie, że generacja nasza, generacja żołnierzy, którym danem było zwycięsko walczyć za Polskę i doczekać jej odrodzenia, doczekać się tego, za co kilka poprzednich generacyj bezskutecznie walczyło, o czem inni tylko marzyć mogli, ta generacja, szczęśliwsza od innych, pod wodzą świadomych celu Rządów, z pewnością nie upadnie na duchu w szarej walce z kryzysem!</u>
          <u xml:id="u-41.42" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Zaremba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, mimo zapowiedzi, że wniosek nasz jest taki nierealny i taki demagogiczny, i że go Panowie zbagatelizujecie, przystąpiliście do dyskusji w bardzo wielkim rynsztoku,...</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B.: Kto tak zapowiadał?)</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#ZygmuntZaremba">...poczynając od Ministra generała Hubickiego, kończąc na ekonomiście p. Rudzińskim. Między nich wplątał się rachmistrz, który tu wszystko doskonale wyliczył i skalkulował, — do tej kalkulacji powrócę jeszcze, — ale ponieważ z tytułu zasług powinno się udzielić pierwsze miejsce p. Rudzińskiemu, od jego przemówienia zacznę swoją replikę.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#ZygmuntZaremba">Panowie krzywdę naprawdę zrobili społeczeństwu, żeście ukrywali pod korcem p. Rudzińskiego; jest to utalentowany i jedyny w Polsce, a może i w świecie ekonomista. Jego poglądy ekonomiczne sięgają tak daleko, jak najbujniejsza fantazja ekonomiczna, jeszcze nie sięgała. Proszę Panów, nową teorję pieniądza nam tu zbudował, powiadając, że pieniądz jest wynikiem nagromadzonych oszczędności. Ci głupcy, różni profesorowie ekonomji powiadają, że pieniądz jest środkiem wymiany, pan pos. Rudziński sądzi inaczej. Cieszę się, żeście przez p. Rudzińskięgo wzbogacili naukę polską i światową. Dalej odkrył on nowy system walczenia z kryzysem gospodarczym środkami uproszczonemi, środkami, że tak powiem, religijnemi. Wytłomaczył nam tu, że jak wiara katolicka zapanuje nad wszystkiem, jak kościół katolicki weźmie w swoje ręce ster moralny społeczeństwa, to z tą chwilą kryzys gospodarczy zniknie. Sądzę, że od tej pory p. pos. Wiślicki będzie uczęszczał bardzo pilnie do kościoła katolickiego, bo przecież jest on głęboko zainteresowany w tem, żeby kryzys gospodarczy został obalony. Sądzę też, że Panowie z „Frontu Robotniczego” i „grupy robotniczej BB” również zrobią się bardzo pobożni. To świetny sposób na kryzys gospodarczy. Niedawno widziałem ilustrację w którejś z gazet zagranicznych, przedstawiającą wielką mszę połową, odprawioną na podwórcu Burgu w Wiedniu, na intencję odwrócenia kryzysu gospodarczego. Zasłanianie się Bogiem, religją w łajdactwach ustroju kapitalistycznego i w kryzysie gospodarczym, to jednak więcej niż bluźnierstwo. Zasłaniać kościołem te wszystkie szubrawstwa, jakich jesteśmy świadkami, te wszystkie metody wyzysku, niszczenie społeczeństwa, niszczenie bogactw społecznych, to wszystko zasłonić sobie kościołem, to bardzo wygodna metoda, ale nie wiem, czy godna jakiegokolwiek poważnego człowieka. Obecny kryzys gospodarczy ma już dziś swoją określoną teorję. Można stanąć na stanowisku takiem lub innem, ale trzeba przyjść z jakimś poglądem na tę sprawę, Pan Rudziński zadowolił się stwierdzeniem, że kryzysy ekonomiczne były już dawniej, że kapitalizm przechodził bardzo ciężkie kryzysy już nie raz. Wiemy o tem, ale istnieje cała literatura, która wykazuje odrębne cechy dzisiejszego kryzysu. Wykazuje ona, że jedyny kryzys, podobny w swym przebiegu do dzisiejszego, zachodził w połowie zeszłego stulecia i w tym czasie tak samo był połączony z kryzysem rolniczym, jak dzisiaj. Ale ten kryzys miał klapę bezpieczeństwa, istniała możność emigracji do Ameryki i możność zdobycia nowych rynków zbytu dla przemysłu, funkcjonującego w Europie, w kraju macierzystym kapitalizmu. W ciągu kilku lat parę milionów ludności rolniczej wyemigrowało wówczas do Ameryki, w ciągu kilku lat poważne kwoty pieniędzy i towarów rzucono na obce rynki. A dziś, gdzie Panowie wyślą ten nadmiar ludności, choćby w Polsce, pół miljona rocznie? Panowie ulokujecie go w Ameryce? Ale jest ona już dla emigracji zamknięta. Na emigrację sezonową w Niemczech? Panowie wiedzą, że jest tam bardzo silny prąd i zupełnie zrozumiały, żeby przedewszystkiem robotników niemieckich bezrobotnych, których jest 5 milionów, ulokować w tych pracach. Do Francji? Francją ma już dziś również pół miljona bezrobotnych. Gdzie Panowie umieścicie te pół miljona ludności, które w Polsce przybywa? Panowie się pocieszają, że to wszystko minie, że to kryzys normalny. Niema już jednak rynku emigracyjnego dla ludzi i kapitałów. Na to Panowie odpowiedzcie społeczeństwu!</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#ZygmuntZaremba">Druga rzecz, gdzie są te nowe rynki zbytu? Gdzie ta możność ekspansji kapitalizmu, która istniała jeszcze w połowie zeszłego stulecia? Kapitalizm wszystko, co nagromadziło się drogą wyzysku, co zagrabił klasie robotniczej u siebie w kraju, wysyłał na obce rynki. Wysyłał swe towary i kapitały inwestycyjne, budował nowy przemysł tam w krajach kolonialnych i wreszcie stanęliśmy wobec tego zjawiska, że rola kapitalizmu europejskiego spada do zera, zanika coraz bardziej, widzimy linję schyłkową rozwoju eksportu kapitału i towarów, bo tam, w krajach kolonialnych, gdzie eksportowano, powstał nowy przemysł, wytworzony zresztą przez stary kapitalizm europejski. To zjawisko nowe. Zdobądźcie Panowie nowe rynki, zdobądźcie nową planetę dla ekspansji kapitalizmu, wtedy powiem, że istnieją stare warunki, gospodarcze i ten kryzys dzisiejszy jest kryzysem takim, jakiemi były poprzednie kryzysy gospodarcze. Ponieważ tego niema, ponieważ tych nowych czynników odeprzeć jakiemiś nowemi sposobami gospodarczemi nie możecie, pozostaje nam szukać innych dróg i przedewszystkiem wskazać, że kryzys obecny nie jest normalnym kryzysem kapitalistycznym, lecz kryzysem, sięgającym do źródeł całego dzisiejszego systemu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#ZygmuntZaremba">P. poseł Rudziński powiedział poprostu: Powrócimy do klasycznego kapitalizmu. Do jakiego klasycznego kapitalizmu? Czy p. Rudziński rozumie, co mówi? Klasyczny kapitalizm, czy coś z epoki Adama Smitha, z epoki merkantylizmu, z epoki wolnego handlu? Coś tak, jakby o tem myślał, bo mówił o wolności celnej. Panowie, dziś widzimy naokoło, jak się buduje barjery celne, dziś niema wolnego handlu nawet w klasycznym kraju wolnego handlu, w Anglji. Anglja zamurowuje się cłami ochronnemi. Dziś, gdy następuje reglamentacja życia gospodarczego, wywołana nie żadnemi czynnikami agitacyjnemi, lecz potrzebami realnemi każdego z organizmów gospodarczych, mówić o klasycznym kapitalizmie, to trochę zapóźno. Mamy przed sobą wszędzie, na każdym terenie dążność do tego, ażeby jakoś zorganizowć życie, rozstrzęsione anarchją systemu kapitalistycznego. Można tu różnie argumentować, moglibyśmy o tem dyskutować, gdyby Panowie do tego punktu doszli. Powiedzcie Panowie szczerze to, co wielu myśli, że jedyną drogą do odbudowy organizmu gospodarczego jest pogrążenie ogromnych mas ludowych w zupełną nędzę, w prostrację, przez zniszczenie fizyczne, sprowadzenie do roli biernych niewolników tak, jak w powieści Londona, żyjących pod „żelazną stopą”. Ale tego nie słyszymy, widzimy to tylko w praktyce, widzimy wygładzanie robotników na każdym kroku. A Panowie ciągle mówicie, że chcielibyście tę rzecz jak najlepiej za wszystkich załatwić. I dlatego dobrze, że nasz wniosek znalazł się na porządku dziennym, bo Wasze milczenie o tej sprawie — może Panowie powiedzą o tem więcej później — najlepiej udawadnia słuszność naszego stanowiska. Naogół nie dajecie Panowie żadnej drogi wyjścia, żadnego programu w tej dziedzinie. Proszę Panów, zasłaniacie się frazesem, że kryzys kapitalistyczny minie. „Mam głębokie przekonanie, że jesteśmy już u dna”, że jesteśmy na dnie, to i owszem, ale czy z tego dna jest powrót, że idziemy do góry, co do tego wiara p. Rudzińskiego, jak człowieka wierzącego, musi być przez nas uszanowana. Ale czy to może być uznane za argument ekonomiczny? Proszę mi dać jakiś argument rzeczowy, że się podniesiemy! Narazie widzimy ciągle spadek, widzimy coraz większą pauperyzację, coraz większe zniszczenie życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, oszczędność! Pęta ideologji kapitalistycznej tak głęboko opanowały psychikę niektórych panów, że nie widzą najbardziej elementarnych zjawisk. O kapitalizacji mówiono dziesiątki razy, ale czy Panowie nie widzą w tem ogromnej sprzeczności, że kapitalizacja ma gromadzić kapitały, budować te kapitały w chwili, kiedy każde ich użycie powoduje dalsze wyrzucenie dziesiątków tysięcy robotników? To jest polityka obłędna! Wzmocniony kapitał w każdem przedsiębiorstwie dzisiaj doprowadza do tego, że automatycznie przeprowadza racjonalizację i doprowadza do wyrzucenia na bruk przynajmniej połowy robotników. Spójrzmy np. na Górny Śląsk! Spójrzmy na ośrodki przemysłowe! Tą drogą osiągniecie efekt taki: będzie może bardzo dużo kapitału, ale nie będzie miał kto spożywać produktów, wytworzonych przez przemysł. I dziś mamy przed sobą nie nadprodukcję, lecz niedostatek konsumcji, mamy głodzenie się społeczeństwa, mamy za wielki wyzysk, za wielkie wyciąganie ze społeczeństwa jego soków i przez to społeczeństwo nie może spożyć wyprodukowanych przez przemysł artykułów. Panom się to wydaje fraszką. Spojrzyjcie Panowie na cyfry, niech cyfry Was uczą, że w Polsce przeciętna płaca wynosi około 140 zł miesięcznie, 70% rolnictwa żyje na mniej, niż 5 ha, mamy więc całą masę ludności miejskiej i wiejskiej zupełnie wygłodzonej! Kto ma zużywać artykuły przemysłowe? Gdy jednocześnie roczna kapitalizacja w Polsce — niech Pan uważa, niech to Pan sobie zapisze — wynosi 1 miliard zł, plus minus, to jest najmniejszy szacunek; około miliarda złotych również wynoszą dopłaty zagraniczne. I Wy mówicie, że to normalna rzecz; że tak można iść w gospodarstwie, że to gospodarstwo może się rozwijać! Jeśliby te dwa miliardy wróciły do spożywców, nie mielibyście ani jednego kilograma towaru na składzie, któregoby ludzie nie kupili. Ale kapitaliści biorą zysk, akumulują go i wreszcie sami się nim duszą, on ich dusi w składach, bo ten zysk, to jeszcze nie pieniądz, on się później zjawi w obrocie, tylko jest to towar, który nie znajduje nabywcy, i który dusi samego producenta. To trzeba dziś zrozumieć. Jeżelibyśmy na tej płaszczyźnie stanęli, tobyśmy nie mówili o sztucznem popieraniu konsumcji, nie mówilibyśmy o kościele katolickim i o kryzysie, który już mija, lecz mówilibyśmy o normalnych, bliskich nam i znanych zjawiskach ekonomicznych.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, najbardziej prosto załatwił się z naszym wnioskiem p. gen. Hubicki, po generalsku. Uznał go za niestosowny, nie odpowiadający obecnym, jak on się wyraził, urządzeniom państwowym. Przez słowa urządzenia państwowe, zdaje się, miał na myśli dwie rzeczy: poszanowanie…</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#komentarz">(P. Żuławski: Nic nie miał na myśli.)</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#ZygmuntZaremba">Przypuśćmy, że miał poszanowanie prywatnej własności, a z drugiej strony obecny system polityczny rządzący w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#ZygmuntZaremba">Jeśli chodzi o moment pierwszy, poszanowanie prywatnej własności, powiadają Panowie, że nasz wniosek nie czyni zadość duchowi art. 99 Konstytucji. Proszę Panów, w innych ustawach przyjętych i obowiązujących są podobne przepisy, naprzykład w ustawie o reformie rolnej mówi się o tem, że obszarnik, który nie spełni takich a takich warunków, zostaje wywłaszczony na jego własne ryzyko, i gospodarka jest prowadzona przez urząd ziemski. To jest analogja, więc ten moment konstytucyjny odpada.</u>
          <u xml:id="u-43.11" who="#ZygmuntZaremba">Pozostaje drugi czynnik, że jest to w niezgodzie z obecnym systemem politycznym. I to jest racja. Nasz wniosek stoi w ogromnej sprzeczności z tym systemem politycznym, który w Polsce panuje.</u>
          <u xml:id="u-43.12" who="#komentarz">(P. Burda: I ze zdrowym rozsądkiem.)</u>
          <u xml:id="u-43.13" who="#ZygmuntZaremba">To trzeba najpierw udowodnić. To trudniej troszkę, prawda? Otóż dzisiejszy system polityczny, który opiera się na przemysłowcach i obszarnikach, bezsprzecznie tego wniosku w życie wprowadzić nie może. To jasne. Ale dlatego niech się ten system tu zdemaskuje! Dla Panów ten wniosek jest nie do przyjęcia, bo chcecie żyć w tym stanie, w jakim jesteśmy. Dla Was kryzys, to jeszcze nie śmierć głodowa, to tylko ograniczenie Waszych zysków, ale dla miljonów ludności, to dosłownie śmierć głodowa. Rozumie się, przy tym systemie, gdy kartele i związki przemysłowe są czynnikiem decydującym w Państwie, przeprowadzenie naszego wniosku jest niemożliwe. I p. rachmistrz, referent powiedział to szczerze; mówiąc o kartelach i o tem, że kartele płacą za zatrzymanie fabryk, za unieruchomienie ich, powiedział: no tak — gdybyśmy nałożyli ciężar odszkododowania dla zwalnianych robotników — nawet się nie zająknął w tem miejscu — ten ciężar musiałoby pokryć Państwo. Jest to jaskrawy wyraz tego systemu politycznego, w jakim żyjemy, że tych wszystkich ciężarów, któreby miały spaść na kapitalistów, kapitaliści nie poniosą, zapłaci za nich Państwo. W ten sposób można obliczyć wiele, w ten sposób można powiedzieć, że się nic nie zgadza z obecnym systemem politycznym, żadnych zmian stosować nie można. Ale czy się zgadza ze zdrowym rozumem, z poczuciem elemenarnej sprawiedliwości ten stan rzeczy, w którym za powiększanie liczby bezrobotnych płaci się wysokie premje, czy zgadza się z poczuciem elementarnej sprawiedliwości, ażeby Panowie z kartelu za to, że wyrzucają robotników na bruk, otrzymywali pieniądze? Otóż pytam się, czy to się zgadza z poczuciem sprawiedliwości i z obecnemi urządzeniami państwowemi. I twierdzę, z poczuciem sprawiedliwości — nie, z obecnym ustrojem — tak. W tych urządzeniach jest jeszcze jedna mała śrubka: nazywa się „grupa robotnicza”. Jest to konieczna dekoracja do systemu, konieczny czynnik łudzenia, że klasa robotnicza choć w części minimalnej stoi po stronie kapitalistów, choć w części minimalnej popiera ich politykę łupienia skóry najbiedniejszych warstw społecznych.</u>
          <u xml:id="u-43.14" who="#komentarz">(Głos na ławach BB: Gdyby Pan był ministrem pracy, to mówiłby Pan inaczej. Głos na ławach P. P. S.: Zróbcie go na próbę.)</u>
          <u xml:id="u-43.15" who="#ZygmuntZaremba">Jabym chciał być na 24 godziny ministrem, ale ministrem Spraw Wewnętrznych, żebym mógł się dobrać do niektórych skór.</u>
          <u xml:id="u-43.16" who="#ZygmuntZaremba">Otóż ten czynnik jest również „urządzeniem społecznem”. Taki pan przychodzi tu i liczy, argumentu nam nie może dać rzeczowego, ale liczy i powiada przedewszystkiem już na wstępie, że wniosek o ubezpieczeniu na starość musieliśmy postawić dla względów demagogicznych. Ja się Panów pytani, jak to wyglądała pewna fotografia: na podwórku w Belwederze stał p. Piłsudski, otoczony górnikami, a pod tem podpis: Piłsudski obiecał ubezpieczenie na starość, głosujcie na jedynkę, będziecie je mieli. Ile to lat od tego minęło? Na jak długo się podpisuje takie weksle wyborcze? My tylko żądamy spełnienia tego weksla wyborczego. Wypłaćcie! Powiadacie: to kosztuje 127 miljonów rocznie. Dobrze. A na szpiclów różnego gatunku przechowujecie w funduszach dyspozycyjnych siedemdziesiąt kilka miljonów, na różnych szefów bezpieczeństwa, szefów tego szpiclostwa w Polsce pieniądze macie, a na ubezpieczenie mieć nie chcecie?</u>
          <u xml:id="u-43.17" who="#ZygmuntZaremba">Mamy drugi moment. Mówicie: demagogja. Ale czy Panowie bywacie czasem na wsi, nie u starostów i wójtów mianowanych, ale czasami u chłopów i widzieliście, jak wygląda to życie pod Waszemi rządami? I Wy się dziwicie, że stawiamy wniosek przeszacowania ceny gruntów. Jak można sobie wyobrazić, że gospodarz, który przyszedł wskutek reformy rolnej na nową osadę, ma gospodarować przy obciążeniu procentowem od tej poprzedniej sumy, dwukrotnie wyższej, niż dziś ziemia kosztuje? On ma gospodarować chyba po to, by stwierdzić słowa p. Rudzińskiego: żeby mu reforma rolna stanęła kością w gardle. Wy dlatego też tylko krzyczycie, by różni obszarnicy byli kryci i na przyszłość zabezpieczeni. To jest piękna rola dla grupy chłopskiej, czy jak tam się nazywa w klubie B. B.</u>
          <u xml:id="u-43.18" who="#komentarz">(Głos: Sanojcowatej.)</u>
          <u xml:id="u-43.19" who="#ZygmuntZaremba">Panowie wymyślili jeszcze nową rzez. Mówicie w swym wniosku odrzucającym, że nasza propozycja jest ni mniej ni więcej, tylko pogłębieniem kryzysu gospodarczego. Byłem ogromnie ciekaw, jak to zostanie umotywowane. I p. rachmistrz referent wyliczył tu 159 miljonów zł, jakie w wyniku naszej ustawy będzie trzeba dopłacać do węgla. Znowu nie kapitaliści mają zapłacić, tylko ma to wziąć Państwo na siebie! Panowie wiedzą o tem, ile dopłacamy do węgla rocznie w formie dumpingu wywozowego.</u>
          <u xml:id="u-43.20" who="#komentarz">(P. Piotrowski: 60 milionów.)</u>
          <u xml:id="u-43.21" who="#ZygmuntZaremba">Daleko więcej. Panowie wiedzą, że różnica ceny eksportowej i wewnętrznej jest 17 i 70, i Panowie wiedzą, że te 159 milionów jest kroplą w ogromnej sumie dumpingowych dopłat. Panowie wiedzą, że społeczeństwo już tyle na to łoży. A czy Panowie zainteresowali się, jakie są zyski baronów węglowych, kiedy już oficjalna statystyka mówi o zysku kilku procent? A czy zainteresowaliście się, ile zużyto na oprocentowanie kapitałów pożyczonych od tych samych kapitalistów, którzy są właścicielami kopalń? Czy tam nie znalazłoby się źródła na pokrycie 159 miljonów? Wy nie, bo to jest niezgodne z Waszym systemem, ale my stawiamy zasadę, której gotowi jesteśmy bronić i wprowadzać w życie, zasadę ekonomicznie słuszną, logicznie umotywowaną, opartą na życiowych faktach, i dlatego nie zasłaniajcie się Panowie tem, że to jest 159 miljonów, które ma Skarb Państwa zapłacić! Nie litujcie się Panowie nad tymi węglarzami, niech i oni się do tego dołożą!</u>
          <u xml:id="u-43.22" who="#ZygmuntZaremba">Panowie powiadają, że nasz wniosek wnosi głębokie przemiany do systemu gospodarczego. Otóż tutaj się niestety nie mogę z Panami zgodzić. Bardzo chciałbym, aby on wnosił te przemiany, ale tej sprawy nie da się załatwić wnioskiem. Wniosek nasz zmierza tylko do jednego, aby stworzyć jakiś ład, jakoś zamknąć tę gospodarkę, aby produkcja odpowiadała konsumcji. Ten wniosek nie zmierza bynajmniej do wywrócenia stosunków własności. On jest wstępem do wywrócenia stosunków własności, tak, jestem socjalistą i nie uznaję możności rozwiązania rzeczywistego zagadnień gospodarczych na płaszczyźnie prywatnej własności, to jest nonsens, ale licząc się z tym stanem społecznym, w jakim żyjemy, wniosek nasz wskazuje drogę, drogę dostosowaną do dzisiejszych stosunków, w jakim kierunku powinno iść życie gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-43.23" who="#komentarz">(Głos: Pan jest niekonsekwentny.)</u>
          <u xml:id="u-43.24" who="#ZygmuntZaremba">Na tej drodze postawiliśmy ten szereg postulatów.</u>
          <u xml:id="u-43.25" who="#komentarz">(Głos: Gdybyśmy rzeczywiście chcieli za tem głosować, toby Pan uciekł z sali, aby nie głosować.)</u>
          <u xml:id="u-43.26" who="#ZygmuntZaremba">Popróbuj Pan, to zobaczymy! Przecież to tak prosto można załatwić. Uchwalcie Panowie tę rzecz — ja naturalnie Wam nie przydam się do niczego, ale uchwalcie, a będziemy mieli ustawę i zobaczymy, jak to będzie!</u>
          <u xml:id="u-43.27" who="#ZygmuntZaremba">Przejdźmy wreszcie do innej pozycji kalkulacyjnej p. referenta! Więc powiada: uruchomienie przedsiębiorstw, złośliwie zamykanych przez kartele i prywatnych kapitalistów, pochłonie przeszło 2 miljardy złotych. Proszę Panów, odkąd to życie gospodarcze jest jak studnia, do której się wlewają i jak w piasek gdzieś wsiąkają pieniądze i giną? Może się tak dzieje w różnych przedsiębiorstwach znanych Panom, ale o ile ja wiem, to jeżeli jakaś pozycja wchodzi do życia gospodarczego,...</u>
          <u xml:id="u-43.28" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Np. kooperatywa.)</u>
          <u xml:id="u-43.29" who="#ZygmuntZaremba">...to niekoniecznie musi przechodzić przez budżet, niekoniecznie musi obciążać Skarb Państwa. Prowadziło Państwo zakłady żyrardowskie nie najgorzej, prowadzi szereg przedsiębiorstw, prawda, kiepsko! dziś, ale może je prowadzić lepiej, gdy przyjdzie inny rząd. Gdzie to jest powiedziane, że to wszystko musi wyjść z budżetu Państwa? To jest kwestja operacji.</u>
          <u xml:id="u-43.30" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B.: Zacząć trzeba.)</u>
          <u xml:id="u-43.31" who="#ZygmuntZaremba">Ale te przedsiębiorstwa idą, są w ruchu, one mają towary. Pan je sprzeda, tylko Pan daj żyć ludziom, daj im możność nabycia, daj Pan zatrudnienie, wtedy nie będzie kłopotu z tą sprawą! To jest jednak metoda. Chce się tą cyfrą zastraszyć różnych biedaków, mówiąc: Patrzcie! Ten socjalista poda je tęczowe obrazki, bajeczki dla dzieci, a któż za to będzie płacił? Tem chce się ludzi przestraszyć. Wyliczył jeden ekonomista, że 600.000, które się daje jako zapomogę dla bezrobotnych, uruchomione w robotach publicznych, daje 3-miljonowy efekt. To jest rachunek każdej normalnej kalkulacji. Panowie, wprowadzając tę kalkulację do życia gospodarczego, mają natychmiast efekt w podniesieniu siły konsumcyjnej ludności. Ale dla Panów te rzeczy są niemożliwe, bo Wy musicie iść wiernie trop w trop za pp. obszarnikami i fabrykantami, ich dyktanda słuchać, a swoim rozumem nawet nie ruszyć. Panowie musicie ich usprawiedliwiać, temi cyframi straszyć ludność, ale jej nie nastraszycie.</u>
          <u xml:id="u-43.32" who="#ZygmuntZaremba">Panowie nam wyliczyli, że dajemy pokrycie na 500 miljonów złotych, do tego dodam tylko skromnie z budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych 300 miljonów, a 800 miljonów zupełnie wystarczy na pokrycie wszystkich wydatków, związanych z naszym wnioskiem, bo te wydatki są jedne z drugiemi zazębione, jedne drugie konsumują, jedne drugie wzmacniają.</u>
          <u xml:id="u-43.33" who="#ZygmuntZaremba">Chciałbym jeszcze parę słów na zakończenie powiedzieć o naszych intencjach. Całą dyskusję, którą prowadzimy od początku otwarcia tej sesji, można byłoby streścić w następujących krótkich słowach: Stając po raz pierwszy na tej trybunie, zażądaliśmy od Rządu programu walki z obecnem przesileniem gospodarczem: zażądaliśmy publicznie, wskazując, że te wszystkie wnioseczki, te wszystkie drobiazgi, które Panowie tu przynieśliście, mają za zadanie tylko tumanienie ludności i stwarzanie pozorów, że coś się robi, gdy istotnie nie wnoszą żadnych zmian do obecnej sytuacji. A Panowie te kwestje zbyliście milczeniem. Wnieśliśmy wobec tego nasze wnioski, ażeby znów wydobyć z Was ten program, ten sposób rozwiązania zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-43.34" who="#ZygmuntZaremba">Panowie daliście nam zamiast tego ekonomistów z zakrystji kościelnej i na tem się kończy. Niech społeczeństwo wie, że poza te błogosławieństwa i przypuszczenia, że kryzys się kończy, nie wychodzicie, a ci wszyscy Wasi ekonomiści ministerialni, którzy ogromnie dużo piszą, robią inflację artykułową na te tematy, są tylko marionetkami, ich słowa są zupełnie puste w obecnej ciężkiej sytuacji! Przykro mi, Panie Referencie, że Pan się powołał na to, że Pan jest przedstawicielem grupy robotniczej. Tego miana Panu odmawiam.</u>
          <u xml:id="u-43.35" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Wesołość na ławach B. B. Głos: Ale sobie ulżył.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Gosiewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WiktorGosiewski">Przedmówca, który w tej chwili odebrał rangę, czy godność naszemu referentowi, właściwie mówiąc, w ciągu swojego całego przemówienia nie powiedział ani jednego słowa o wniosku, którego miał bronić. Przecież chodziło o to, żeby udowodnić, że wniosek ten jest programem, cudownym lekiem, o którym Panowie mówicie tyle na wiecach i w klasie robotniczej robicie ruch ogromny. Tym wnioskiem Panowie tłumaczycie wszystkim, że Wy właśnie jesteście jakimiś mędrcami Syonu, że znaleźliście w swoim alembiku cudowny eliksir na kryzys gospodarczy. To Panowie twierdzicie na wszystkie strony i notorycznie jest wiadome, że jeżeli się gdzie odbywa w terenie zebranie organizacji Panów, to Panowie przychodzicie i mówicie tam: zgłosiliśmy wniosek o naprawie ustroju gospodarczego, o zniesieniu kryzysu. Jeden z adherentów Waszych mówił wczoraj na wiecu w Będzinie, że kiedy Sejm uchwali Wasz wniosek, to wszyscy robotnicy będą chodzili w złotych butach. Ale ten, który miał tu z trybuny bronić wniosku, nie dał ani jednego argumentu za wnioskiem, nawet przeciwnie, powiedział, że wniosek ten został złożony nie po to, żeby był rzeczywiście jakąś formą naprawy ustroju, ale tylko po to, żeby wywołać z naszej strony oświadczenie, w jakim kierunku idzie nasz program naprawy sytuacji gospodarczej. Wobec takiego oświadczenia Panów czuje się zwolnionym z obowiązku tłomaczenia, Wysoka Izbo, tych rzeczy, o których mówił poseł Zaremba, bo on mówił o wszystkiem, o rozmaitego rodzaju tezach, doktrynach ekonomicznych, o swoich poglądach na różne sprawy, ale w każdym razie nie mówił o wniosku, który Panowie tu nam do uchwalenia dali.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#WiktorGosiewski">Wysoka Izbo! Myśmy nie traktowali tego wniosku w taki sposób, na jaki właściwie on zasługuje, a zasługuje on na stwierdzenie, że to jest absurd pod każdym względem, i że należy nad nim przejść do porządku dziennego. Nie. Myśmy go potraktowali na Komisji Ochrony Pracy w sposób bardzo poważny, przeprowadziliśmy nad nim 5-godzinną dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Nieprawda.)</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#WiktorGosiewski">Pan Poseł nie był, więc nie wie, czy to prawda, czy nieprawda. Był tam p. Reger, który w czasie tej dyskusji specjalnie gęstej miny nie miał.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#WiktorGosiewski">Otóż, proszę Panów, ten wniosek przez nas został potraktowany, jak powiadam, bardzo poważnie. Myśmy rzeczywiście sądzili, że da on nam jakąś nową myśl, że w myśl tego, co się rozbębnia w społeczeństwie, Panowie tu na terenie Sejmu przyjdziecie z rewelacją, z jakimś niesłychanym i bardzo płodnym w skutki wnioskiem. To złudzenie pękło jak bańka mydlana przy zetknięciu się bliżej z materją wniosku.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#WiktorGosiewski">Nie będę prostował różnych rzeczy, o których mówił p. Zaremba, który się uważa, zdaje się, za wybitnego ekonomistę, ale chcę Panów zapoznać z najprostszemi liczbami. Mianowicie mówił, że niema właściwie nadprodukcji na świecie, że stoimy na pewnym poziomie produkcji, nie wyższym niż poprzedni. Powołam się na materjały, ogłoszone przez Międzynarodowe Biuro Pracy, które stwierdzają, że w roku 1925 był wskaźnik produkcji 116, a w roku 1930–124. Nie wiem, czy to nie jest zwiększenie się produkcji, czy to nie jest owa nadprodukcja, podczas gdy ludność zwiększyła się przy wskaźniku...</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#komentarz">(P. Żuławski: Nadprodukcja w porównaniu ze zdolnością konsumcyjną, Pan tego nie rozumie.) Zaręczam Panu, że rozumiem lepiej niż Pan, zaraz się Pan przekona.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#WiktorGosiewski">Bo proszę Panów, jeżeli będziemy mówili o wzroście ludności, to w takim razie spotkamy się z dwiema cyframi: 106 — wskaźnik w roku 1925, a w roku 1930 – 111, a zatem różnica pomiędzy wskaźnikiem z roku 1925 a wskaźnkiem z roku 1930 wynosi 5, podczas gdy w produkcji różnica jest 8, a zatem jest zwiększenie się produkcji, Panie Pośle. ja to doskonale rozumiem, choć Pan twierdzi, iż ja tego nie rozumiem. I właśnie w tem miejscu stwierdzam, że p. poseł Zaremba, dosiadłszy tego wielkiego ekonomicznego konia, trochę zleciał z niego.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#komentarz">(Głos z ław ludowych: Ale nie upadł na głowę, jak Pan.)</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#WiktorGosiewski">Proszę Pana, na ordynarne przerywania nie odpowiadam, bo uważam, że jednak ta trybuna powinna mieć pewną powagę.</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#komentarz">(Głos: Ale Wyście tę powagę obniżyli.)</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#WiktorGosiewski">Na ordynarne rzeczy, które z Pańskich ust padają, odpowiadać nie mam zamiaru, bo toby było poniżej mej godności. Panie Pośle.</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#WiktorGosiewski">Proszę Panów, kwestją owego wniosku, o którym p. Zaremba nic n;e mówił, była przez nas. jak powiedziałem. bardzo poważnie rozpatrywana. I proszę Panów, zaczęliśmy go badać, przedewszystkiem z punktu widzenia możliwości realizacyjnej, bo przecież nie można go było inaczej traktować, nie może on być uważany za abstrakcyjną doktrynę, za jakąś rzecz, która ma być kiedyś może zrealizowana tylko chcieliśmy traktować ten wniosek jako sprawę realną, którą trzeba i można wprowadzić w życie dzisiaj. P. poseł Sowiński, o którym p. poseł Zaremba z ironią mówił, że jest rachmistrzem. trzymając się danych ścisłych i dokładnych, ocenił ten wniosek z punktu widzenia jego kosztów. I nie jest żądna chęcią straszenia kogokolwiek przedstawienie rachunku tych kosztów, ale rzeczywistem wyliczeniem. Panowie nie chcą tego uznać bo Panowie stawiają ten wniosek zgóry liczyliście się z niemożlwością realizacji. Przecież Panowie żadne i odpowiedzialności za ten wniosek wziąćby nie chcieli, a może nawet nie umieli.</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#WiktorGosiewski">I słusznie powiedział p. poseł Burda, że gdyby p. poseł Zaremba był ministrem opieki społecznej, to napewnoby za tym wnioskiem nie chciał obstawać. Ale p. poseł Zaremba odpowiedział, że chciąłby być ministrem spraw wewnętrznych, ażeby się dobrać do skóry. Nie wiem, czy to nie jest nieco kompromitujące powiedzenie dla ludzi, którzy mówią o wzdychaniu do bata.</u>
          <u xml:id="u-45.15" who="#WiktorGosiewski">Otóż spojrzeliśmy na ten wniosek z punktu widzenia możliwości realizacyjnych i z punktu widzenia istniejącego ustawodawstwa. I co się ukazuje? Oto całe dziedziny ustawodawcze, które mają kilka lub kilkanaście ustaw, są załatwione w krótkiej drodze, jednem zdaniem. Do takich należy art. 37, który mówi, że znosi się wszelkie ustawodawstwo, dotyczące jakiejkolwiek ochrony pracy. I już koniec, i niema mowy o wszystkich sprawach związanych z kodeksem pracy, wszystko się znosi i na to miejsce co się daje? Kompletnie nic chaos prawny i zupełny brak norm prawnych. Nie wiem, czy na tego rodzaju wniosek można patrzeć poważnie.</u>
          <u xml:id="u-45.16" who="#WiktorGosiewski">Dalej to samo mówi art. 7. to samo mówi art. 15. Panowie troszkę za lekko potraktowali tu sobie sprzeczność artykułów tego wniosku z Konstytucją. O ile wiem, to Panowie są gorącymi obrońcami Konstytucji, dziś obowiązującej. Panowie przecież ciągle nam zarzucacie, że my łamiemy Konstytucję, a tymczasem Panowie nam proponujecie to samo. Ten wniosek Panów nie tylko jest sprzeczny z duchem, ale i z literą art. 10, bo przecież jest powiedziane w tym artykule, że kto nakłada na Państwo ciężary finansowe, powinien wskazać sposób pokrycia, a Panowie nie pofatygowali się zupełnie, aby podać sposób pokrycia. Jest sprzeczny nietylko z duchem, ale i z literą Konstytucji, z jej art. 99, a to w tych artykułach 31 i 12.</u>
          <u xml:id="u-45.17" who="#WiktorGosiewski">Dalej, jeśli chodzi o sprawy związane ze Skarbem Państwa, to Panowie przez ten wniosek, jak powiedział słusznie p. Rudziński, bezpośrednio prowadzicie do inflacji, bezpośrednio podrywacie wartość pieniądza. Nie wiem, czy ci, którym mówicie, że ten wniosek jest Waszem cudownem lekarstwem, zgodziliby się na to, aby im topniały zarobki, otrzymywane na I-go i na 15-go, żeby zarobek prezentował tylko ułamek wartości. Bardzo wątpię, czy choć jeden wśród robotników znalazłby się, który, przeżywszy inflację markową, zgodziłby się na tę tendencję.</u>
          <u xml:id="u-45.18" who="#WiktorGosiewski">A właśnie o obciążeniu Skarbu Państwa bardzo wysokiemi sumami, o których mówił p. Sowiński, mówicie Panowie w art. 21, 24. 25. 26, 28 i 30 swojej ustawy. Panowie już otrzymaliście wyliczenia ciężarów, wynikających z tych artykułów. Prócz tego chcielibyście obciążyć Skarb Państwa jeszcze przez reformę rolna, albowiem w art. 31 Panowie proponują jak gdyby przyspieszenie reformy rolnej. Ale cóż Panowie prononujecie dla tych, których chcecie uszczęśliwić 5 ha ziemi? Dajecie im 5 ha i 10 palców do tego bo więcej nie. Jeżeli zaś jednocześnie. zwalniając ich z podatków, zechcielibyście dać im odpowiedni kapitał, abymogli z tych 5 ha żyć, to Skarb Państwa musiałby ponieść olbrzymie ciężary na rzecz urządzenia ich warsztatów rolnych.</u>
          <u xml:id="u-45.19" who="#WiktorGosiewski">Następnie Panowie zaczepiacie różne rzeczy, które dla wszystkich, dla których Polska nie przyszła za darmo, którzy służyli nie w armji austriackiej w charakterze feldfeblów ale służyli w legionach, lub innych formacjach…</u>
          <u xml:id="u-45.20" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Tak.)</u>
          <u xml:id="u-45.21" who="#WiktorGosiewski">Tak, Panie Pośle, może Pan to przyjąć do siebie.</u>
          <u xml:id="u-45.22" who="#komentarz">(P. Żuławski: Albo w zakładach i formacjach pozafrontowych.)</u>
          <u xml:id="u-45.23" who="#WiktorGosiewski">Pan w tej chwili gruntownie się pomylił tak, jak p. Rybarski, który posadził mnie o 2-klasowe wykształcenie. Może Pan wziąć z biura historycznego mój życiorys legionowy, to Pan się przekona, że nie byłem lekarzem, ale dowódcą baterij. Zresztą mniejsza z tem, nie chodzi o osoby. Stwierdzam, że my, którzy wiemy, jak zanadto cenną była krew, trudy i łzy, które wylało kilka pokoleń na to, aby zdobyć niepodległość, my się na ograniczenie budżetu wojskowego nie zgodzimy nigdy. Panie Pośle.</u>
          <u xml:id="u-45.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. P. Żuławski: Ile Pan ma posad w tem Państwie?)</u>
          <u xml:id="u-45.25" who="#WiktorGosiewski">Jedna lekarska. Pan może być pokojny, że jestem tylko lekarzem.</u>
          <u xml:id="u-45.26" who="#komentarz">(P. Żuławski: Za darmo Panu Polska nie przyszła.)</u>
          <u xml:id="u-45.27" who="#WiktorGosiewski">Mnie na pewno nie, nie wiem, czy Panu.</u>
          <u xml:id="u-45.28" who="#WiktorGosiewski">A zatem. jeżeliby chodziło o te pozycję specjalnie, to Panowie zwolenników obcięcia funduszów przeznaczonych na obronę Państwa wśród nas nie znajdziecie.</u>
          <u xml:id="u-45.29" who="#WiktorGosiewski">Ale jest też i trochę komizmu w tym wniosku. Panowie w art. 22 swojej ustawy ni mniej ni więcej, tylko zapraszała kapitalistów światowych. żeby dali pożyczkę na 4% na poparcie finansowe wniosku. Jabym się bardzo cieszył, gdyby się Panom udało wyjednać przez swoich przyjaciół z drugiej międzynarodówki pożyczki tak nisko oprocentowane na realizację tego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-45.30" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-45.31" who="#WiktorGosiewski">Sądzę, że nie byłoby takich, którzyby się na to zgodzili. P. Rymar daje sukurs temu wnioskowi, nie wiem z jakiego powodu. W każdym razie mam wrażenie, że ten zwrot z art. 22 jest charakterystyczny dla całości.</u>
          <u xml:id="u-45.32" who="#WiktorGosiewski">Teraz mówi się dużo na temat kryzysu gospodarczego, uważa się, że przedewszystkiem Rząd Marszałka Piłsudskiego, rządy pomajowe, są jego przyczyną. Z lewej i prawej strony Izby padają oświadczenia, że źródłem kryzysu w Polsce jest brak zaufania do rządów pomajowych. Podobnie lekkomyślne traktowanie tak poważnego zjawiska, jak kryzys gospodarczy, jest, mojem zdaniem, troszeczkę śmieszne. Panowie możeby chętnie uchwalili taki wniosek, że już jutro ma nie być kryzysu. I w historji Sejmu jest istotnie taki wniosek. Tymczasem, gdyby wykonać wniosek Panów w art. 16, 11, 5, nastąpiłoby wyrzucenie nowych rzesz pracowników z warsztatów pracy, czyli powiększyłoby się bezrobocie i nędza, innemi słowy pogłębiłoby się kryzys gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-45.33" who="#WiktorGosiewski">Bardzo często tutaj słyszymy i z lewej i z prawej strony, może za często, że właśnie my jesteśmy tacy maluczcy, tacy nie wiedzący, że opozycja musi nas pouczać i oświecać. Mówicie nam ciągle, że Wy macie programy realnych projektów.</u>
          <u xml:id="u-45.34" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-45.35" who="#WiktorGosiewski">Panowie nie macie żadnych, to jest fakt. Otóż jeżeliby chodziło o określenie stanu psychicznego lewej strony opozycji, tobym go nazwał megalomania. Bo jeżeli ten wniosek jest Panów programem gospodarczym, to Panowie są dotknięci megalomanią.</u>
          <u xml:id="u-45.36" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Czy Pan wie co to jest megalomania?)</u>
          <u xml:id="u-45.37" who="#WiktorGosiewski">Mam wrażenie, że trochę więcej, niż Pan. To jest nazwa choroby, którą Pan jest bardzo dotknięty.</u>
          <u xml:id="u-45.38" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-45.39" who="#WiktorGosiewski">Załatwianie kryzysu gospodarczego zapomoca wniosku który mówi że to jest tymczasowa ustawa do walki ze skutkami kryzysu a jednocześnie wprowadzanie ta ustawa niesłychanej dezorganizacji życia gospodarczego. mojem zdaniem jest tylko dowodem megalomanji, a nie żadnem załatwieniem sprawy.</u>
          <u xml:id="u-45.40" who="#komentarz">(P. Pużak przerywa)</u>
          <u xml:id="u-45.41" who="#WiktorGosiewski">Panie Pośle, widzę, że Pan nie bardzo rozumie, co to jest megalomania, mogę Panu w kuluarach specjalnie na ten temat wykład powiedzieć. Ta tymczasowa ustawa, która jednak mówi o zupełnym przewrocie gospodarczym, powinna się właściwie nazywać: rewolucja gospodarczą z pogłębieniem kryzysu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-45.42" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Bernard Jankowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#BernardJankowski">Wysoka izbo! Wszędzie, gdzie się znajdujemy i przebywamy, na zebraniach i posiedzeniach, we wszystkich rządach i parlamentach Europy, a nawet w całym święcie istnieje tylko jeden temat rozmowy i obradowania, obecny kryzys światowy. Najlepsi rzeczoznawcy gospodarki państwowej ze wszystkich państw badają przyczyny tego kryzysu i opracowują najodpowiedniejsze według ich zdania środki zażegnania tej ciężkiej klęski gospodarczej. Ale, niestety, im więcej dziś obradujemy na ten temat, im więcej jest projektów uzdrowienia gospodarki światowej, tembardziej gospodarka ta stacza się w przepaść. Stoimy zupełnie bezradni wobec takiego rozwoju kryzysu. Zdaje się, że trzeba będzie przyznać rację angielskiemu politykowi, który oświadczył, że siły i rozum ludzki nie wystarczą, ażeby wydostać się z obecnej nędzy.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#BernardJankowski">I Sejm już często zajmował się naszym kryzysem. Rząd przedsiębrał różne środki, wydawał rozporządzenia, przedstawiał nam ustawy do uchwalenia. Ale jaki jest praktyczny rezultat tych wszystkich wysiłków? Upadek coraz większy. Niestety, nie przynosi to żadnej ulgi, gdyż Rząd nasz i jego przedstawiciele chcą nas pocieszyć tem, że w innych krajach jest tak samo źle, jak i u nas.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#BernardJankowski">I dzisiaj znowu mamy przed sobą projekt ustawy, mający na celu załagodzenie skutków kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#BernardJankowski">Zbyteczne są jednak nasze obrady, gdyż los tego projektu jest już rozstrzygnięty. Rząd nie życzy sobie przyjęcia tej ustawy, i większość tej Izby zastosuje się do tego życzenia.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#komentarz">(Głos: A Pan jest za tą ustawą, czy przeciw?)</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#BernardJankowski">Niech Pan poczeka.</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#komentarz">(Głos: Ja słucham, ale trudno się dorozumieć.)</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#BernardJankowski">Niech Pan jeszcze dłużej słucha, to się Pan dowie, za czem ja jestem!</u>
          <u xml:id="u-47.9" who="#BernardJankowski">Klub Niemiecki w zupełności zdaje sobie z tego sprawę, że przyjęcie tego projektu nie będzie zażegnaniem kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-47.10" who="#komentarz">(Głos: To niech się Pan zrzeknie mandatu.)</u>
          <u xml:id="u-47.11" who="#BernardJankowski">Niech Pan w tem przoduje! Ale jesteśmy tego zdania, że niektóre postanowienia tej ustawy mogą przyczynić się do złagodzenia klęski gospodarczej, i dlatego też przychylnie odnosimy się do tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-47.12" who="#BernardJankowski">Przedewszystkiem pożądana jest zmiana w czasie pracy. Jeszcze nie tak dawno temu znane czynniki gospodarcze widziały w przedłużeniu czasu pracy jedyne zbawienie gospodarcze. Jeszcze w 1924 roku; Rząd przedłużył czas pracy w hutach górnośląskich z 8 na 12 godzin. Tymczasem jednak zdanie co do skuteczności tego zarządzenia się zmieniło. Teraz i Rząd widzi w skróceniu czasu pracy sposób zmniejszenia bezrobocia. Technika i racjonalizacja zrobiły takie postępy, że zmniejszenie czasu pracy nie powoduje zmniejszenia się produkcji.</u>
          <u xml:id="u-47.13" who="#BernardJankowski">Następujące liczby niechaj posłużą do określenia postępów w technice i racjonalizacji! W roku 1923 w polskiem górnictwie pracowało około 220.000 robotników. Miesięczna produkcja węgla wynosiła 3 miljony ton. W październiku tego roku w górnictwie polsklem pracowało tylko 106.0000 robotników, a produkcja miesięczna wzrosła znacznie ponad 3 miljony ton. Jeszcze bardziej się uwydatnia ta zwiększona produkcja w górnictwie Śląskiem. W zagłębiu górnośląskiem pracowało w roku 1923 – 160.000 robotników, a przeciętna produkcja węgla wynosiła 2.200.000 ton miesięcznie. Obecnie górnictwo śląskie zatrudnia tylko 72.000 robotników. A pomimo 55-procentowej redukcji robotników miesięczna produkcja węgla powiększyła się do 2 1/2 miliona ton. Gdyby nie było tak zwanych świętówek, to miesięczna produkcja wzrosłaby do 3 miljonów ton.</u>
          <u xml:id="u-47.14" who="#BernardJankowski">To samo dzieje się i w przemyśle żelaznym i cynkowym. W roku 1925 Wysoka Izba zwolniła amerykańskie towarzystwo finansowe, Harrimana od kllkumiljonowych ceł i podatków. Jako rekompensatę za to Harriman miał w swych hutach cynkowych z biegiem czasu podwoić liczbę robotników. A co natomiast się stało? Dzięki technice i racjonalizacji towarzystwo to zredukowało liczbę robotników z 5.000 na 2.000, a z tej liczby jeszcze znaczny procent robotników pracuje tylko od 2 do 3 dni w tygodniu, albo ma dłuższy urlop.</u>
          <u xml:id="u-47.15" who="#BernardJankowski">A jeśli wziąć jeszcze pod uwagę, że technika przecież się rozwija, to niema skuteczniejszego środka zwalczania bezrobocia, jak radykalne zmniejszenie czasu pracy. Już wprowadzone w praktyce turnusowe urlopowanie robotników nie może zapobiec zmniejszeniu czasu pracy; stwarza ono nietylko finansowe, ale i moralne obciążenie Państwa.</u>
          <u xml:id="u-47.16" who="#BernardJankowski">Przedłożony nam projekt ustawy domaga się ściślejszej kontroli co do' wydalania robotników i unieruchomiania przedsiębiorstw i czyni to w interesie Państwa.</u>
          <u xml:id="u-47.17" who="#BernardJankowski">Z praktycznego doświadczenia wiemy, jak lekkomyślnie i jedynie z punktu widzenia korzyści przedsiębiorców unieruchamia się przedsiębiorstwa, które zatrudniają tysiące robotników. Przytoczę tu jeden przykład z unieruchomienia huty na Górnym Śląsku. Mam na myśli hutę Marty. Wiem z wiarygodnego źródła, że koszty własne tej huty w porównaniu do innych są znacznie mniejsze. A pomimo' to i mimo 16,36 zł przeciętnego czystego, zysku z tonny żelaza sztabowego i 81% dostaw zagranicznych, akcjonariusze postanowili hutę tę unieruchomić. Tu bezwzględnie konieczna jest ściślejsza kontrola ze strony Państwa.</u>
          <u xml:id="u-47.18" who="#BernardJankowski">Nie będę zabierał głosu co do następnych projektów, gdyż są one trudniejsze do zrealizowania. Podkreślam tylko, że nie przyniosą one natychmiastowej pomocy. Że dla bezrobotnych powinno się więcej robić niż dotychczas, to chyba nie wymaga bliższego uzasadnienia. Jak przedstawia się obecnie opieka i pomoc dla bezrobotnych? Najpierw bezrobotny otrzymuje przez 13 tygodni zapomogę z Funduszu Bezrobocia, a po tym terminie otrzymuje przez 6 miesięcy znacznie zmniejszoną zapomogę doraźną. Gdy i ta przestaje być wypłacaną, bezrobotny ze swoją rodziną żyje prawie tylko z jałmużny, gdyż rodzina, składająca się z 4 ludzi, otrzymuje 7–10 złotych miesięcznej zapomogi.</u>
          <u xml:id="u-47.19" who="#BernardJankowski">Nie jest to nic nowego, jeżeli stwierdzę, że uzdrowienie gospodarki uzależnia się stale od zmniejszania zarobków i pensyj. Byłoby ciekawe dowiedzieć się, czy rzeczywiście Rząd pertraktuje z przedstawicielami górnictwa śląskiego w sprawie zmniejszenia płac o 12%. Suma, osiągnięta z tej redukcji płac, miałaby służyć jako zwrot wypłacanych przedsiębiorcom premij wywozowych. Takie pertraktacje mogą się tylko przyczynić do tego, że resztki zaufania ludności pracującej do Rządu znikną zupełnie. Najpierw powinna nastąpić znaczna redukcja cen na najpotrzebniejsze artykuły, a potem dopiero będzie można mówić o nowych warunkach płacy.</u>
          <u xml:id="u-47.20" who="#BernardJankowski">Ta redukcja cen nie powinna jednak dotyczyć tylko produktów rolnych, gdyż rolnicy i tak już muszą oddawać swe produkty po wyjątkowo niskich cenach, ale powinna ona dotyczyć przedewszystkiem produktów przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-47.21" who="#BernardJankowski">Przytoczyłem powyżej liczby z redukcji robotników w przemyśle. A ciekawem byłoby dowiedzieć się, w jakim stosunku do zredukowanych robotników stoi liczba zredukowanych dyrektorów i wyższych urzędników. Co do tego, niestety, nie mamy ścisłych danych. Ja natomiast twierdzę przeciwnie, liczba dyrektorów i urzędników wyższych nietylko nie została zredukowana, ale jeszcze powiększona. A pensje tych panów? Przytoczę jeden tylko fakt. Mówiono o jednym dyrektorze generalnym, zresztą mogę tu śmiało wymienić nazwisko, że pan Lewalskj pobiera 115.000 zł miesięcznej pensji.</u>
          <u xml:id="u-47.22" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B: Niech Pan powie o swoich dyrektorach!)</u>
          <u xml:id="u-47.23" who="#BernardJankowski">Zaczekaj Pan! To nie jest mój dyrektor, ale Pański. Pan Lewalski sprostował tę sumę na 87.000 zł miesięcznie. 115.000 zł czy tylko 87.000 zł — i jedna i druga suma jest zbrodnią wobec narodu całego. A pensje takie nie są wyjątkowem zjawiskiem. Tu właśnie Rząd powinien się wtrącić i ustalić maximum tych poborów. Nędza jest ogólna, a zatem wszystkie warstwy społeczeństwa powinny być dotknięte nią równo.</u>
          <u xml:id="u-47.24" who="#BernardJankowski">Ponieważ nam wszystkim zależy na złagodzeniu ogromnej nędzy w kraju, przeto przypuszczać należy, że Rząd jednak przychyli się do tych wywodów i zrobi pierwszy krok do zażegnania bezrobocia, przyjmując omawiany projekt ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Danecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#WładysławDanecki">Mamy przed sobą wniosek Klubu PPS, zawierający projekt tymczasowej ustawy dla walki ze skutkami kryzysu gospodarczego. Podkreślam przedewszystkiem, że wniosek ten dotyczy tylko skutków kryzysu, nie zaś samego kryzysu, jego źródła i przyczyn. Znaczy to, że gdyby nawet można było przyjąć za dobrą monetę postulaty, wysunięte we wniosku — to i wówczas panowie wnioskodawcy byliby tylko znachorami, którzy chcą leczyć skutki choroby, a nie jej źródło i przyczyny. W rzeczywistości jednak moneta Panów socjal-faszystów nie jest prawdziwa, lecz z gruntu fałszywa, bo ich istotny program walki ze skutkami kryzysu — wbrew pięknym słówkom ich wniosku — to współpraca z kapitałem i faszyzmem w zwalaniu kosztów i ciężarów kryzysu na barki mas. W rzeczywistości jednak zadaniem panów z PPS nie jest ujawnienie, lecz przeciwnie: ukrycie przed masami istotnych sprawców straszliwego, nieznanego w dziejach kryzysu, dziesiątkującego miljony pracujących Polski i całego świata. Waszym celem, Panowie z PPS, jest rozbicie narastającej walki mas przeciwko sprawcom kryzysu, któremi są: system kapitalistyczny, rządy faszyzmu i imperializmu. Sami przecież przyznaliście się do tego podczas toczącego się dziś procesu brzeskiego.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#WładysławDanecki">A teraz o tem, co głosi wniosek P.P.S! Znajdujemy w nim takie np. postulaty, jak skrócenie czasu pracy do 40 godzin w tygodniu i niezmniejszaniie zarobków. Te oto hasła podchwytują dziś obłudnie przysięgli agenci faszyzmu, współdziałający wszelkiemi środkami z Rządem i Lewiatanem w forsowaniu faszystowskich arbitraży, w przedłużaniu dnia pracy do 10, 12 i więcej godzin, w obcinaniu zarobków i t. d. Za obrońców żądań robotniczych uchodzić chcą ci panowie, którzy dziś za wszelką cenę paraliżują walkę strajkową włókniarzy łódzkich przeciw zmniejszaniu im płac, którzy wczoraj dopiero współdziałali z faszystowskim magistratem warszawskim i policją w łamaniu bohaterskiego strajku tramwajarzy, a dziś do spółki z defenzywą pomagają w bezprzykładnej rozprawie z rewolucyjnymi tramwajarzami, wyrzucanymi na bruk za udział w strajku.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#WładysławDanecki">Jeden z dalszych punktów wniosku P. P. S. dotyczy zamykania przedsiębiorstw; przewiduje, że „zakłady przemysłowe mogą być częściowo lub całkowicie unieruchamiane tylko za zgodą rządu i po wysłuchaniu opinji związków zawodowych…” Oczywiście, i tutaj Panowie socjalfaszyści mają na celu nie istotną walkę z redukcjami, lecz bałamucenie naiwnych. Zgody rządu przemysłowcom nigdy nie zabrakło, a już tembardziej opinja związków socjalfaszystowskich nie stanowiła i nie będzie stanowić nigdy przeszkody do zamykania fabryk przez przemysłowców.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#WładysławDanecki">Czy np. na Górnym Śląsku, gdzie redukcje robotników i zamknięcie zakładów uzależnione są od zgody komisarza demobilizacyjnego, którego progi obijają gorliwie panowie socjalfaszyści, czy tutaj właśnie nie wyrzuca się dzień w dzień setek i tysięcy robotników za bramę, czy nie zamknięto tam przed kilkoma dniami Huty Królewskiej?</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#WładysławDanecki">Wniosek przewiduje dalej niewydalanie z pracy robotników rolnych w przeciągu dwóch lat. Ten postulat znalazł się we wniosku chyba dlatego tylko, że właśnie socjalfaszystowski Zw. Robotników Rolnych paraliżuje ich walkę przeciwko niebywałym atakom obszarnictwa, przeciwko masowym rugom z folwarków, zniżce płac i ordynarji i t. p. — trzeba więc i tutaj sypnąć robotnikom piaskiem w oczy. PPS-owcy są jednak na tyle przezorni, że pozostawiają obszarnikom furtkę, któraby tym ostatnim pozwoliła w razie czego ominąć PPS-owskie zakazy. Bo oto wnioskodawcy dodają, że w wypadku sądownie stwierdzonej winy robotnika można go wydalić z pracy — czy to trudno panu dziedzicowi o jakąś tam skargę i wyrok sądowy na fornala? Robotnicy rolni poznają się jednak coraz lepiej na robocie socjalfaszystowskiej, pędzą od siebie precz wszelkich agentów faszyzmu i stają do walki pod kierunkiem rewolucyjnej Lewicy Związkowej. Dowodem tego są ostatnie zwycięskie strajki w pow. garwolińskim, słupeckim, hrubieszowskim i t. d.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#WładysławDanecki">Dalsze projekty wniosku PPS — to zaopatrzenie starcze. Wnioskodawcy proponują obciążenie głodowych płac robotniczych nowemi opłatami, mimo, że ogół robotniczy domaga się ubezpieczenia na koszt Państwa, nie określają nawet wysokości zaopatrzenia starczego, oraz kontrolę publiczną nad życiem gospodarczym. Ta kontrola — to nowe bardziej skromne wydanie wyświechtanego już hasła socjalreformistów: kontroli nad produkcją. Wnioskodawcy proponują tutaj wprowadzenie przedstawicielstw robotniczych (ale tylko w zakładach, zatrudniających powyżej 20 robotników!), uprawnionych do wglądu w bieg przedsiębiorstwa i opiniowania o zamykaniu zakładu, zwalnianiu z pracy i t. d.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#WładysławDanecki">Któż jednak — według Panów z P.P.S. — ma wglądać i opinjować w imieniu robotników? Oto co mówi wniosek: Przedstawicielstwa robotnicze zostaną powołane przez scentralizowane związki zawodowe robotników danej gałęzi produkcji. A zatem Panowie zawodowi demokraci z P.P.S. są za demokracją tylko wówczas, gdy służy ona interesom burżuazji i faszyzmu. Boją się oni przedstawicielstw robotniczych, powołanych przez masę fabryczną w drodze wyborów i dlatego chcą nasłać do fabryk swych mianowańców socjalfaszystowskich. Robotnicy rozumieją, że ten punkt wniosku P.P.S. jest jednocześnie nową ofertą rozszerzenia współpracy z Rządem faszystowskim oraz zachętą, ażeby Rząd w drodze ustawowej zlikwidował istniejące prawdziwie robotnicze przedstawicielstwa fabryczne. Ogół robotniczy rozumie również coraz lepiej, jaki jest istotny cel tej Waszej, Panowie z P. P. S., kontroli. Za jej parawanem chcecie utrwalić fabrykanckie władanie i rządy wyzysku i ucisku na fabrykach. Rozumie wreszcie i to, że jedynem dla robotników wyjściem z kryzysu i nędzy, wyjściem z otchłani bezrobocia jest obalenie władzy kapitału i faszyzmu, zarówno w fabrykach, jak i w całem Państwie, ustanowienie rządów rad robotniczo - chłopskich — ta droga rewolucyjna, na którą wszedł i po której kroczy ku socjalizmowi zwycięski proletariat Z. S. R. R., który nie zna kryzysu i bezrobocia, lecz z dnia na dzień pomnaża swój dobrobyt.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#WładysławDanecki">Na tem wniosek P. P. S. jeszcze się nie kończy. W obliczu narastającej walki rewolucyjnej mas bezrobotnych o chleb, pracę i wolność, przeciw dyktaturze faszystowskiej — P. P. S. śpieszy z pomocą i na tym, szczególnie niebezpiecznym dla rządzących, odcinku walk klasowych. Przejawem tego jest — z jednej strony — współpraca socjal-faszystów z akcją rządową — delegowanie pp. Ziemięckiego i Toeplitza do Naczelnego Komitetu dla spraw bezrobocia — popieranie przez nich akcji, której istotnym celem jest całkowita likwidacja ustawowego ubezpieczenia od bezrobocia i zwalenie nowych ciężarów na barki zatrudnionych jeszcze robotników i pracowników. Ważniejsza jednak część roboty P. P. S. polega na tem, że stara się ona rozbijać walkę bezrobotnych od wewnątrz, usiłując wkraść się w ich zaufanie, uśpić ich czujność przed nowemi atakami faszyzmu. To, czego nie może dokonać szalejący teror faszystowski, zbrodnie więzienne i szubienice, budowane na robotników i chłopów (Białoruś Zachodnia, Piotrków), tego innemi metodami usiłuje dopiąć P.P.S.: powstrzymania mas bezrobotnych od rewolucyjnej walki — pod przewodem komunistów — przeciw kapitałowi i faszyzmowi. Oto dlatego P.P.S. w swych uchwałach i wnioskach podchwytuje szereg żądań bezrobotnych. Znalazło to wyraz w omawianym wniosku — postulat rozszerzenia zasiłków na wszystkich bezrobotnych i t. d. Jednak najbardziej nawet nieświadomi robotnicy rozumieją dziś tę różnicę, co znaczy mówić o żądaniach, a co znaczy o nie walczyć i nie dają już wiary przechwałkom P. P. S.-owców o ich „radykalnych” hasłach.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#WładysławDanecki">Cynizm panów wnioskodawców ujawnił się w całej swojej okazałości w ostatnim rozdziale ustawy P, P.S.- owskiej, dotyczącym środków finansowych na pokrycie socjal-faszystowskich postulatów. Środków tych w myśl wniosku dostarczyć mają zaległości podatkowe oraz oszczędności budżetowe z budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Widocznem jest dla każdego, że panowie z P.P.S. podszywają się tutaj pod żądania mas, domagających się całkowitego skreślenia wydatków na wojsko i policję, że chcą oni zataić przed masami fakt, że budżety te pochłaniają lwia część wyciskanych z mas wydatków dyktatury faszystowskiej, która oszczędza na wszystkiem, tylko nie na utrzymaniu aparatu ucisku klasowego i przygotowań wojennych.</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#WładysławDanecki">My, posłowie komunistyczni, z tej trybuny demaskujemy raz jeszcze całą Waszą współpracę z faszyzmem i tę Waszą oszukańcza robotę. Stwierdzamy, że nie uda się Wam, Panowie z P.P.S., oszukać mas pracujących. Wzywamy masy bezrobotnych, wzywamy masy robotnicze i chłopskie Polski, Ukrainy i Białorusi Zachodmei, ażeby wbrew terorowi, wbrew oszustwu social-faszystowskiemu i ludowo-faszystowskich agentów dyktatury — zdwoili swe szeregi w nieustępliwej walce rewolucyjnej przeciw wszelkim zamachom kapitału i obszarnictwa, przeciw przygotowywanej napaści imperjalistycznej na państwo budującego się socjalizmu — w jego obronie o rewolucyjne rozwiązanie kryzysu i obalenie dyktatury faszystowskiej, o rządy robotniczo-chłopskie — o Polskę radziecką.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Świątkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#HenrykŚwiątkowski">Referent i idący mu w pomoc p. poseł Rudziński, przedstawiciel obszarnictwa, nie byli łaskawi ani jednem słowem wspomnieć o tej części naszego projektu, która jest poświęcona walce z kryzysem na wsi, i wogóle o tej części projektu prawie że tutaj się nie mówi. Dlatego uważam, że należy tę sprawę poruszyć, bo jest ona nie mniej ważna od części projektu, poświęconej sprawie zwalczania kryzysu w miastach. W tej części naszego projektu, zatytułowanej „Osadnictwo rolne i parcelacja” jest bardzo ważny punkt, bardzo ważna zasada, bardzo ważne żądanie, zmierzające do ulżenia losowi 150.000 kolonistów, którzy dziś z powodu nagłego, katastrofalnego spadku ceny ziemi znaleźli się w niesłychanie trudnem położeniu, i którym grozi dziś powszechnie licytacja. Panowie prawdopodobnie tej sprawy nie badali na wsi i nie macie Panowie pojęcia, jak ta sprawa w rzeczywistości wygląda.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#HenrykŚwiątkowski">Otóż od połowy 1927 r. rozpoczął się okres haussy na ocenę ziemi folwarcznej. Doszło do tego, że w roku 1928 i 1929 ceny doszły do bardzo wysokich rozmiarów, że w niektórych okolicach sprzedawano hektar gruntu folwarcznego za 6.000 zł. W ostatnim jednak roku, w r. 1931, z powodu kryzysu na wsi cena ziemi spadła i doszło do tego, że kolonista, który spłacił w swoim czasie trzecią część umówionego szacunku, spłacił już więcej, niż ten grunt jest wart dzisiaj. Koloniści, którzy nabyli swoje kolonje z terenu Ordynacji Zamoyskich, to jest byli robotnicy rolni, byli drobni dzierżawcy, względnie byli karłowaci gospodarze, dziś znajdują się w tem położeniu, że muszą płacić do 900 złotych rocznie najrozmaitszych rat szacunku, w które wchodzą raty na rzecz Ordynacji Zamoyskich, rata na rzecz Banku Rolnego, funduszu ulgowego i t. d., i trzeba chyba patrzeć bez żadnego realizmu na te rzeczy, jeśliby się w tych warunkach przypuszczało, że ci ludzie jakoś wybrną z tej sytuacji. Dzisiaj Bank Rolny, naprzykład oddział w Lublinie, rozpoczyna masową licytację kolonistów na wszystkich terenach i dochodzi do tego, że nie dziesiątki, ale setki tych kolonistów wystawia na licytację.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#HenrykŚwiątkowski">Jako argument za odrzuceniem całego wniosku, a więc i tej części, wysuwa się, że on jest sprzeczny z Konstytucją. Panowie rozumieją, że wniosek zmierza do przeszacowania wartości nabytej kiedyś za cenę nadmiernie wysoką ziemi, do przystosowania jej do norm dzisiejszych, by umożliwić kolonistom przetrwanie kryzysu i spłacenie szacunku przez rozłożenie go na raty. Twierdząc, że projekt jest sprzeczny z Konstytucją, Panowie się mylą, albo świadomie mówią nieprawdę. Mamy bowiem szereg przepisów prawnych w formie ustaw już przyjętych przez Sejm, względnie wydanych jako rozporządzenia Prezydenta, które idą również w kierunku przewaloryzowania umówionych między stronami wartości. Nie jest to czem innem, jak częściowem wywłaszczeniem jednego kontrahenta na rzecz drugiego. Wspomnę tutaj o rozporządzeniu waloryzacyjnem Prezydenta z 14 maja 1924 roku, dotyczącem waloryzacji zobowiązań prywatno-prawnych. Jest to przecież częściowe wywłaszczenie wierzycieli przedwojennych, którzy napewno dzisiaj są słabszymi majątkowo, najczęściej są to biedne wdowy, które ostatni grosz pożyczyły, a dzisiaj otrzymują 10% swojej należności rzeczywistej. Gdy chodziło o wywłaszczenie biedniejszych na rzecz warstw posiadających, wówczas nie było żadnych wątpliwości. Rozporządzenie zostało wydane i obowiązuje. Ale gdy nam chodzi obecnie o wprowadzenie pewnej równowagi w stosunkach społecznych i o niedopuszczenie do tego, aby 150.000 rodzin kolonistów zostało wyrzuconych na bruk, gdyż idzie nam o to, aby przeszacować cenę gruntu folwarcznego i przystosować ją do dzisiejszych warunków, czyli w pewnym stopniu naruszyć ją na niekorzyść obszarnika, to Panowie już znaleźli wątpliwości konstytucyjne i twierdzicie, że tego rodzaju ulgą dla setek tysięcy kolonistów jest niezgodna z zasadami Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#HenrykŚwiątkowski">Twierdzę, że do przeszacowania gruntu kolonistów, do przyjścia z ulgami kolonistom dojść musi bezwzględnie. My tylko chcemy, ażeby do tego doszło dość wcześnie, ażeby tysięcy rodzin nie wyrzucono tymczasem na bruk. Panowie doprowadziliście do tego, że przyjdą masowe licytacje, setki tysięcy ludzi będzie zlicytowanych, dojdzie do awantur, i wtedy dopiero Panowie zdobędziecie się na przyjście im z pomocą.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#HenrykŚwiątkowski">Dlatego my, stojąc na gruncie interesów szerokich mas chłopskich, w imię pewnej równowagi społecznej, która musi być w tym wypadku przywrócona, ponieważ dzisiejszy kryzys nie jest -mniejszą katastrofą, niż katastrofa wojenna, która wywołała tak szalone zmiany w stosunkach prywatno - prawnych, uważamy, że sprawa setek tysięcy kolonistów w drodze ustawy, któraby dawała im daleko idące ulgi, powinna być obecnie, i to jak najprędzej, uregulowana.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#HenrykŚwiątkowski">Pozatem wysunęliśmy cały szereg innych postulatów, które mają na celu ulżenie losowi tych właśnie szerokich mas chłopskich. A więc zwolnienie od podatków najsłabszych finansowo chłopów i cały szereg innych rzeczy, które Panowie macie we wniosku szczegółowo wyłuszczone.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#HenrykŚwiątkowski">Uważam, że i tej części wniosku należy poświęcić pewien czas i należy zastanowić się nad nią. Dlatego w imieniu wnioskodawców popieram nasz wniosek i w tej części. Oczywiście nie mam żadnej nadziei, żebyście Panowie uchwalili ten wniosek, ale chciałbym, aby ta rzecz była coram publico wyjaśniona, aby ci małorolni i bezrolni dowiedzieli się, jakimi to Panowie jesteście „dobroczyńcami” w stosunku do wsi i do nich.</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Wniosek ten stworzy jeszcze większą nędzę.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Marjan Malinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#MarianMalinowski">Wysoka Izbo! Zabieram głos dlatego, że na Komisji po dłuższej dyskusji zaproponowałem p. p. Rogerowi i Szczerkowskiemu wycofanie tego wniosku. Sądziłem, że wnioskodawcy zbyt może pośpiesznie redagowali ten projekt i nie połapali się, że w jednej ustawie chcieli umieścić kilka materyj i, chcąc stworzyć poważną rzecz, jednak pisali w ustawie pisanej tak, jak to się mówi, na kolanie. Dziś po przemówieniu p. posła Zaremby zrozumiałem, że wtedy niepotrzebnie to proponowałem moim dawnym towarzyszom, bo p. Zaremba w swojem przemówieniu miał dwa takie momenty, z których, zdaje mi się, wynika, że projekt jest zgłoszony tylko po to, ażeby tu w Sejmie była nad nim dyskusja, ale nie, żeby stał się rzeczywistością. Na czem to opieram?</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#MarianMalinowski">Po pierwsze, nie sądzę, aby walka opozycyjna z obecnym Rządem, no i z obozem rządzącym dziś w Polsce, doprowadziła do tego, iż socjaliści z P. P. S. nie orientują się w tem, co robią. Napewno się orjentują. A więc, stwarzając projekt ustawy z kilku materyj, z których każda wystarcza na osobną ustawę, przypuszczam, że zrobili to umyślnie, ażeby takiej ustawy nie uchwalić. Z drugiej zaś strony, zgłaszając ten projekt, który wymagałby dużych nakładów pieniężnych, orientowali się chyba w dzisiejszej ciężkiej sytuacji w Polsce, rozumieli, że obóz rządzący nie będzie w stanie tych pieniędzy wyłożyć, i że ustawa, choćby była uchwalona, w życie nie wejdzie. Więc chodziło w jednym i w drugim wypadku o efekt tylko, bo nie przypuszczam, żeby projekt wniesiony został po to tylko, by p. poseł Zaremba wygłosił tak piękne przemówienie, w którem mówił o różnych zagadnieniach, ale nie o tej ustawie, ani o umyślnie złem jej skonstruowaniu.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#MarianMalinowski">Proszę Panów, gdybyśmy byli w mniejszości, a Wy w większości, i gdybyśmy taki projekt zgłosili, napewnobyście go odrzucili, bo Wybyście jako władza nie mogli tego wykonać.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B.B.)</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#MarianMalinowski">Wy jesteście w walce z nami, jesteście opozycją i ta opozycja musi coś robić, bo nacóżby istniała? Więc wyszukujecie wszelkie możliwe sposoby, ażeby nas postawić w takiem położeniu, ażebyśmy Waszych wniosków wykonać nie mogli, a Wy wtedy macie ręce rozwiązane i mówicie: myśmy zgłosili, tylko B. B. W. R. nie chciał tego zrobić — i sprawa załatwiona. Poniekąd macie rację, takie rozumowanie ma rację dla opozycji. Tylko pytanie, czy w masach tę rację swoją będziecie mogli znaleźć. Coprawda i Wy twierdzicie, że szerokie masy są za Wami i t.d. i t.d., i ten poseł komunistyczny też te masy sobie przywłaszczał, a przytem dużo mówił o faszyzmie, bo nauczył się słowo „faszyzm” odmieniać na różne odmiany i tym faszyzmem operuje, czy on to rozumie, czy nie — faszyzm i kwita. Otóż sądzę, że masy, na które się tak powołujecie, nie są znowu tak głupie, jak się Wam zdaje i dobrze rozumieją, że jeżeli gdzieś trzeba pieniądze wyłożyć, ażeby coś przeprowadzić, a tych pieniędzy niema, to się nic nie zrobi.</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#MarianMalinowski">Nie sądźcie, ażeby referent w swoich obliczeniach, jak tutaj p. Żuławski, zdaje się, powiedział, opierał się na rachunkach Lewiatana! Byłem obecny na 3 posiedzeniach naszej grupy i wiem, że opieraliśmy się na własnych obliczeniach i na własnych statystykach.</u>
          <u xml:id="u-53.6" who="#komentarz">(Głos na ławach P.P.S.: Niech (Pan nie zdradza tajemnic B.B.)</u>
          <u xml:id="u-53.7" who="#MarianMalinowski">Bardzo przepraszam p. Piotrowskiego, że nie mogę na uprzejmości pod moim adresem odpowiadać, bo jestem głuchy, zgóry dziękuję, jeśli przyjemne rzeczy będziecie mi odpowiadać, jak również zgóry bardzo przepraszam, że jeżeli będziecie mi wymyślać, też nie będę odpowiadał, bo nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-53.8" who="#MarianMalinowski">Np. dla mnie jest ciekawy art. 19, który mnie interesuje i Was, jako starych działaczy, bo bądź co bądź takimi jesteście. To jest dowód, jak nieopatrznie Wyście to zredagowali, nie licząc się wcale z rzeczywistością, chodziło tylko o projekt, którymby można zaszkodzić, którymby można na złość zrobić i móc sprawę na swoją korzyść obrócić i koniec, a co z tego będzie, czy będzie zrealizowany, to Was nie obchodzi.</u>
          <u xml:id="u-53.9" who="#MarianMalinowski">Art. 19 powiada tak: „Przedstawicielstwa robotnicze zostaną powołane przez scentralizowane związki zawodowe robotników danej gałęzi produkcji”.</u>
          <u xml:id="u-53.10" who="#MarianMalinowski">Powiedzcie Wy mnie, Kochani, gdzie macie te scentralizowane związki zawodowe? Jedni mają jeden związek, drudzy drugi związek, a inni siedzą w trzecim związku; razem jest tam może 20% całego proletariatu, a 80% stoi poza temi związkami. Są zakłady, gdzie niema wcale związków i niewiadomo, kiedy się je tam da zrobić. A Wy powiadacie: „przedstawicelstwo scentralizowane w związkach zawodowych” i że ustawa wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia. Gdybyśmy ją uchwalili, to jaki bigos z tego wypadnie dla klasy robotniczej, czy ona potrafi sobie z tem poradzić? Trzeba klasę robotniczą przygotować do tego zagadnienia i kiedy się ją przygotuje, wtedy dopiero dać ustawę.</u>
          <u xml:id="u-53.11" who="#MarianMalinowski">Otóż, proszę Was, projekt tej ustawy, jest pod kilku zasadniczemi względami złośliwy prawnie. Dziwiłem się, że p. Świątkowski, — a znam go jako w gruncie rzeczy dobrego prawnika — nie uporządkował Wam tej ustawy pod względem prawnym. Twierdzicie, że myśmy przez rozporządzenia Rady Ministrów, czy Prezydenta pogwałcili niektóre ustawy, ale przecież Wy chcecie do reszty je gwałcić, niech będzie bigos, niech będzie anarchja.</u>
          <u xml:id="u-53.12" who="#MarianMalinowski">Więc pod względem prawnym projekt ten jest nie do przyjęcia, pod względem konstrukcyjnym jest również nie do przyjęcia, bo tu jest kilka ustaw. Już ta materja, którą poruszył p. Świątkowski, wymagałaby oddzielnej ustawy, a cóż dopiero sprawa 6-godzinnego dnia pracy, sprawa ubezpieczeń społecznych, sprawa udziału robotników w kontroli nad produkcją. Więc wszystko pod względem konstrukcyjnym, to wszystko zrobione jest niezwykle chaotycznie, nie da się zaś zrealizować finansowo. Pewnie, Was to nic nie obchodzi, skąd my weźmiemy pieniądze. Powiadacie: im trzeba zrobić taką ustawę, żeby oni się zadusili. Pozatem, chociaż koszty nie wyniosły 3 1/2 miljarda — powiedzmy, że referent się omylił o miljard — ale 2 1/2 miljarda, toć to przecież jest cały nasz budżet.</u>
          <u xml:id="u-53.13" who="#MarianMalinowski">Krótko mówiąc, cała ta ustawa to jest najzwyczajniejszy Wasz opozycyjny kawał, ażeby nam zatruć życie. Wy za nią odpowiedzialności nie bierzecie, Was to nic nie obchodzi, ale wierzcie mi, że my wytrzymamy i ten kawał jeszcze.</u>
          <u xml:id="u-53.14" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B.B.)</u>
          <u xml:id="u-53.15" who="#MarianMalinowski">My w tych warunkach, w jakich żyjemy, będziemy myśleć, jak Polskę z tych warunków wyprowadzić, a Wy nam będziecie ciągle kawały robić? Cóż robić! Taka Wasza rola jako opozycji i Wy będziecie dalej w te głupstwa brnęli, ale słuchajcie, moi kochani, dla Was, starych wyg parlamentarnych, ten projekt to jest zdanie egzaminu na pałkę.</u>
          <u xml:id="u-53.16" who="#komentarz">(Wesołość. Oklaski na ławach B.B. Przerywania na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-53.17" who="#MarianMalinowski">Ja się śmieję z Was, a Wy myślicie, że ja jestem tak naiwny, ale zastanówcie się nad tem, a zobaczycie, żeście to na pałkę zrobili.</u>
          <u xml:id="u-53.18" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B.B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Sowiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wysoki Sejmie! Panowie przedmówcy z opozycji zamiast rzeczowych argumentów zaleli nas potokami wymowy, mówili o wszystkiem, ale nie o istocie samego wniosku. Dla mnie wagę ma przedewszystkiem wymowa cyfr. Ustawa ta, jeśliby była wprowadzona, wymagałaby pewnych poważnych wkładów pieniężnych, — Panowie źródeł na pokrycie tych wydatków nie wskazali. Panowie nigdy nie przywiązujecie wagi do cyfr i cyfereczek, jak niektórzy z Panów to określają, i wszędzie, gdzieście Panowie przyszli do Rządu, czy to na małym odcinku, jak kooperatysta poseł Zaremba gdzieś w kooperatywie, czy w samorządzie, czy na dużym odcinku państwa, jak w Anglji — zawsze byliście bici, bo wagi do cyfr nie przywiązywaliście.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#ZygmuntAdamSowiński">Żyjemy w świecie nie fikcji, ale realnych posunięć i tam trzeba każdy krok liczyć i kalkulować. Stworzyliście Panowie w tej ustawie fikcję dla naszych możliwości finansowych i chcecie, ażebyśmy się rzeczowo do tego wniosku ustosunkowali. Stojąc więc na stanowisku realnych rozwiązań, musimy się opowiedzieć za odrzuceniem tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania. Najpierw będziemy głosowali nad wnioskiem mniejszości. Kto jest za wnioskiem mniejszości p. Regera, zechce wstać. Mniejszość — wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem komisji. Kto jest za wnioskiem komisji, zechce wstać. Większość — wniosek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wniosku posłów Stronnictwa Ludowego, zawierającym projekt ustawy w przedmiocie uzupełnienia art. 6 ustawy o ograniczeniach w sprzedaży, podawaniu i spożyciu napojów alkoholowych (przeciwalkoholowa) (druk nr 357 i odbitka nr 68).</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Dratwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#DominikDratwa">Wysoka Izbo! Komisja Administracyjna na posiedzeniu w dniu 22 października po rozpatrzeniu gruntownem wniosku posłów Stronnictwa Ludowego o uzupełnienie ustawy o ograniczeniach w sprzedaży, podawaniu i spożyciu napojów alkoholowych i po zapoznaniu się z motywami wnioskodawców doszła do przekonania, że wniosek ten należy odrzucić i odpowiedni wniosek w imieniu tej komisji zgłaszam. Komisja kierowała się przy tem następującemi motywami. Ustawa z 21 marca b. r. zaledwie została wprowadzona w życie i jeszcze nie mogły być jej przepisy całkowicie wykonane. Jeszcze nie przeszła, że tak powiem, próby życia, nie mogliśmy się jeszcze przekonać, czy będzie ona mogła być w całej rozciągłości wykonana, czy nie, jeszcze jej wad życie nie ujawniło. Zresztą przy uchwalaniu tej ustawy toczyły się bardzo długie debaty, do projektu rządowego zgłoszono szereg poprawek, które zostały przyjęte. Ustawa została pod względem konstrukcyjnym dobrze opracowana. A więc nie widzimy potrzeby, aby już dziś, po upływie zaledwie kilku miesięcy uchwalać jakąkolwiek nowelę do niej, tem bardziej, że proponowana nowela, proponowany dodatek dotyczy sprawy nieistotnej, która, właściwie mówiąc, jeszcze nie była poruszona przez samo życie; życie potrzeby przeprowadzenia tej uchwały wcale nie wykazało, a takie częste poprawianie ustaw, uchwalanie drobnych nowel do każdej ustawy może wprowadzić tylko, zamieszanie. My oświadczamy, że jeżeli ustawa, o której mowa, okaże się pod takim czy innym względem złą, jeżeli życie okaże, że posiada ona jakieś wady, gdyż może ona te wady posiadać, bo trudno taką ustawę uchwalić i tak ją opracować, aby pod każdym względem odpowiadała wymogom skomplikowanego dziś życia, jeżeli ta ustawa okaże się wadliwą, to gotowi będziemy przystąpić do jej nowelizacji, a nawet do poddania jej gruntownej rewizji. Tymczasem tej potrzeby niema i dlatego też w imieniu Komisji Administracyjnej proponuję i proszę Wysoką Izbę o przejście do porządku dziennego nad wnioskiem, zawartym w druku nr 357.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Araszkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#StanisławAraszkiewicz">Wysoka Izbo! Każda ustawa powinna mieć sens i logikę. I nasz wniosek, który jest niejako uzupełnieniem ustawy z dn. 21 marca 1931 r. tę logikę posiada. Wniosek nasz brzmi: Po ustępie 5 art. 6 powołanej w tytule ustawy dodaje się następujący ustęp, jako 5 a: „O ile właściwa władza administracji ogólnej w ciągu miesiąca od dnia otrzymania uchwały sprzeciwi się wprowadzeniu jej w życie, winien sprzeciw ten być ogłoszony publicznie w gminie, a zarząd gminy może w każdym razie — jeśli zaś uchwała zapadła na żądanie mieszkańców gminy (ustęp 2 art. 6) — może każdy mieszkaniec gminy, uprawniony do głosowania, odwołać się w ciągu 14 dni od ogłoszenia sprzeciwu do wyższej instancji”.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#StanisławAraszkiewicz">Z treści tego wniosku wynika, że jest on jasnem i koniecznem uzupełnieniem ustawy. Nie będę się zastanawiał długo nad wywodami dość długiemi p. referenta Dratwy, ale będę się starał przekonać p. referenta rzeczowemi argumentami o potrzebie uzupełnienia ustawy naszym wnioskiem.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#StanisławAraszkiewicz">Art. 6 ustawy powiada, że właściwa władza administracji ogólnej, w tym wypadku starostwo względnie województwo, może w ciągu miesiąca od dnia otrzymania zapadłej wskutek przeprowadzonego plebiscytu uchwały o zakazie sprzedaży napojów alkoholowych, sprzeciwić się wprowadzeniu jej w życie, jeśli uchwała powzięta została z naruszeniem postanowień powyższej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#StanisławAraszkiewicz">Ustawa więc, jak widzimy, daje możność administracji ogólnej niezatwierdzania uchwał plebiscytu, natomiast nie daje żadnych środków prawnych tym, z których inicjatywy odbył się plebiscyt. Czyli, że przeciw orzeczeniu starostwa, względnie województwa, obywatele uprawnieni do głosowania w gminie, którzy chcą, żeby się odbył plebiscyt, nie mają prawa skargi, t. j. kardynalnego prawa, jakie winien mieć każdy obywatel, bowiem odejmuje im je ta właśnie ustawa.</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#StanisławAraszkiewicz">Chciałbym się zapytać p. Referenta, gdzie jest powiedziane, żeby organy ustawodawcze uchwalały ustawy, które odbierają kardynalne prawo, jakiem jest prawo skargi? Ta ustawa właśnie to robi. Są jeszcze inne motywy i argumenty przemawiające za naszym wnioskiem.</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#StanisławAraszkiewicz">Muszę przyznać, że częściowo zadość uczyniło naszemu wnioskowi rozporządzenie wykonawcze do tej ustawy z dn. 30 lipca 1931 r., które w art. 26 powiada: o ile właściwa władza administracyjna w ciągu miesiąca od dnia otrzymania uchwały sprzeciwi się wprowadzeniu jej w życie, może zarząd gminy na zasadach ogólnych odwołać się do wyższej instancji. To znaczy, że daje się możność organowi samorządowemu, w tym wypadku gminie, odwołać się w imieniu tych, pod których naciskiem ten organ plebiscyt przeprowadził. Biorąc rzecz praktycznie jest to nierealne, bo w dzisiejszych czasach samodzielnego organu samorządowego nie mamy, a jeżeli gdzie był, to wyście go zniszczyli, poddając go samowoli niejednokrotnie niewykwalifikowanego starosty i taki organ sprzeciwu nigdy do starostwa nie wniesie.</u>
          <u xml:id="u-59.6" who="#StanisławAraszkiewicz">Po drugie żadne instytucje, a tembardziej organy samorządowe, idące za głosem t. zw. zasady pijanych budżetów, nie przeprowadzą u siebie plebiscytu, chociażby ze względów czysto dochodowych. I jeżeli władza administracyjna, w tym wypadku starostwo względnie województwo, odmówi zatwierdzenia uchwały plebiscytowej, to organ gminny prawdopodobnie nie będzie obrażony na to orzeczenie, lecz raczej będzie zadowolony i również nie wniesie sprzeciwu do władzy wyższej.</u>
          <u xml:id="u-59.7" who="#StanisławAraszkiewicz">Na Komisji Administracyjnej, przypominam sobie, jeden z panów z Klubu BB., przeciwstawiając się naszemu wnioskowi twierdził: jakżeż można dać każdemu obywatelowi prawo skarżenia się na orzeczenie starostw, które jest wydane na skutek naruszenia ustawy przez obywatela. Otóż radziłbym temu panu iść i uczyć się jeszcze, żeby się dowiedział, że każdy obywatel ma prawo skargi i że od tego jest instytucja — Najwyższy Trybunał Administracyjny, który bardzo często uchyla orzeczenia panów starostów, niezgodne z ustawą. Czyli argumenty Panów nie mają żadnej podstawy.</u>
          <u xml:id="u-59.8" who="#StanisławAraszkiewicz">Pomijając te argumenty, nie możemy przejść do porządku dziennego nad brakiem logiki i w ustawie i w rozporządzeniu. Proszę Panów, skoro ustawa przewiduje, że nietylko z inicjatywy zarządu gminy, ale także na żądanie części mieszkańców gminy winno się odbyć głosowanie w sprawie zakazu sprzedaży napojów alkoholowych, to logicznem jest, że ci ludzie, z których inicjatywy jest plebiscyt, winni mieć prawo rekursu, prawo odwołania się od orzeczenia władzy, która nie zatwierdziła tego plebiscytu. Jest to jasnem i nie wymaga komentarzy.</u>
          <u xml:id="u-59.9" who="#StanisławAraszkiewicz">Jeśli zaś chodzi o rozporządzenie wykonawcze do tej ustawy, to art. 25 mówi, że w ciągu 14 dni od daty ogłoszenia wyników głosowania każdy upoważniony do głosowania może zgłosić zastrzeżenie co do sposobu przeprowadzenia głosowania z tytułu naruszenia postanowień ustawy i niniejszego rozporządzenia do właściwej władzy administracyjnej, to znaczy, że ten artykuł daje każdemu obywatelowi, uprawnionemu do głosowania, możność skargi na organ gminny, jakim jest starostwo, a względnie województwo. Ale w tem samem rozporządzeniu art. 26 zaprzecza temu, o ile właściwa władza administracji ogólnej w ciągu miesiąca od dnia otrzymania uchwały sprzeciwi się wprowadzeniu jej w życie, żeby zarząd gminny na zasadach ogólnych odwołał się do wyższej instancji. Więc gdzie jest logika i gdzie sens. To samo rozporządzenie daje w jednym wypadku możność odwołania się do starostwa ze skargą na organ gminny, ale jeśli chodzi o to, aby odwołać się do wyższej instancji na orzeczenie starosty, to już rozporządzenie nie daje mocy. Nie wiem, może Panowie uważają, że starostwo dla przeciętnego obywatela jest tak wysoką instancją, że nie wolno mu się od niej odwołać, bo inaczej tego zrozumieć nie można.</u>
          <u xml:id="u-59.10" who="#StanisławAraszkiewicz">Z tej ustawy, niechlujnie skonstruowanej, i z tego rozporządzenia wynika, że nie chodzi Panom o ograniczenie, o powstrzymanie rozpowszechnienia alkoholizmu wśród społeczeństwa, ale chodzi o rozpowszechnienie go w największym stopniu i dzisiejsze władzę specjalnie utrudniają wykonanie niniejszej ustawy tym, którzy chcą ją realizować w myśl tej ustawy. Aby moje powiedzenie nie było gołosłowne, przytoczę tu Panom fakty. Oto Stronnictwo Ludowe w pewnym czasie, mając ustawę uchwaloną przez parlament, idąc za duchem tej ustawy, wydało odezwę najniewinniejszą pod słońcem, która nawołuje do powstrzymania się od picia wódki. Cóż nasze władze robią? Tę odezwę najniewinniejszą pod słońcem konfiskują, jako wykroczenie antypaństwowe. Bardzo często spotyka się u Panów pomylenie pojęć i dla scharakteryzowania przeczytam parę haseł.</u>
          <u xml:id="u-59.11" who="#StanisławAraszkiewicz">Treść odezwy jest następująca: Wielka jest nędza wsi, wielkie jest obecnie uciemiężenie i poniewieranie ludności wiejskiej, wszyscy myślą o sposobie jak temu zaradzić, jak walczyć z objawami ucisku i bezprawia. Ludzie słabi duchowo, spodleni niezdolni są do walki, i wróg zawsze lekceważyć ich będzie. Największym wrogiem tych ludzi jest wódka i tytoń. Dalej następny wiersz: „Wódka jest przyczyną wielu chorób, kłótni, bijatyk i zabójstw”. Gdzie tu jest wykroczenie antypaństwowe? Niech mi Panowie powiedzą! Tytoń działa szkodliwie na mózg i nerwy ludzkie. Gdzie tu jest antypaństwowość?</u>
          <u xml:id="u-59.12" who="#komentarz">(P. Sanojca: To jest obłuda.)</u>
          <u xml:id="u-59.13" who="#StanisławAraszkiewicz">Wzywamy całą ludność wsi, — toby się Panu przydało, Panie Sanojca, — stwierdzamy i mówimy, ażeby zupełnie zarzucić szkodliwy nałóg picia wódki i wstrzymywać się od palenia tytoniu. Ta odezwa została skonfiskowana, uznana za wykroczenie antypaństwowe, a p. referent śmiało oświadczył, że Rząd i wszyscy chcą, żeby wódki w Polsce nie pić, chcą, żeby pijaństwo tępić i t. d., że ustawa jest pięknie skonstruowana, że nasz wniosek nie ma racji bytu. O tem słyszymy od każdego referenta z klubu B. B. Jasnem jest, iż, żeby ta ustawa miała jaki taki sens w samej konstrukcji swojej, nasz wniosek winien być przez Izbę uchwalony i w imieniu klubu o to proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt już do głosu się nie zapisał. Głos ma p. Sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#DominikDratwa">Wysoka Izbo! Sprawozdawca mniejszości p. Araszkiewicz, broniąc tego wniosku, jednak nie ustrzegł się tego, aby nie wpaść w pewnego rodzaju przesadę i zaczął bronić wniosku posłów ze Stronnictwa Ludowego już teraz z tej trybuny znacznie słabiej, niż to robił na posiedzeniu Komisji Administracyjnej. Nie wiem, czemu to przypisać, ale w każdym razie stwierdzam, że w tej chwili jakichś rzeczowych i dobrych argumentów, przemawiających za uchwaleniem tego wniosku, nie przytoczył, jakkolwiek na Komisji Administracyjnej zręczniej tę sprawę stawiał. Tutaj pojechał p. Araszkiewicz na tym ulubionym koniku, na którym Panowie z opozycji podczas debat nad tą ustawą stale jeździli, wymawiając i przypominając ciągle Rządowi ten pijany budżet, który w Polsce został wprowadzony.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#komentarz">(Głos: Pijane wybory.)</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#DominikDratwa">To pojęcie pijanego budżetu, o czem Panowie doskonale wiedzą, utarło się wtedy, kiedy Rosja opierała swój budżet na dochodach z monopolu spirytusowego i kiedy budżet państwa rosyjskiego rzeczywiście w olbrzymiej większości dochody swoje czerpał z tego źródła. Nasz budżet państwowy w tym procencie oczywiście dochodów z tego źródła nie czerpie i budżetu polskiego pijanym budżetem nazywać nie można. Najbardziej złośliwy i najbardziej nieprzychylnie ustosunkowujący się do Państwa Polskiego krytyk, gdyby jednak miał trochę objektywizmu i bezstronności, to naszego budżetu pijanym budżetem nie mógłby nazwać. Panowie doskonale wiedzą, jaki jest stosunek dochodów Monopolu Spirytusowego do ogólnej sumy dochodów naszego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#DominikDratwa">A jeżeli Panowie już tak bardzo uderzają w ten monopol, to ja tu nie mogę powstrzymać się od tego, ażeby Panom jednak nie przypomnieć, że ten monopol w Polsce jest wynaleziony przez Panów, nikt inny, tylko posłowie z Wyzwolenia…</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#komentarz">(P. Maksymilian Malinowski: Wstydź się Pan kłamać.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#KazimierzŚwitalski">Pan Poseł będzie łaskaw wstrzymać się z przerywaniami przynajmniej do końca zdania mówcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#DominikDratwa">I poseł Chomiński z Wyzwolenia i drugi poseł Jaroszyński z grupy Dubanowicza w swoim czasie zachwalali wprowadzenie tego monopolu. Odbywały się targi, konwentykle. Dlaczego? Żeby potem ten monopol sprzedać, bo Wam się zdawało, że to będziecie mogli uczynić i ten monopol Wyście forsowali. Więc teraz przedewszystkiem na sam monopol jako taki bardzo znów nie napadajcie, a jeżeli już napadacie, to przynajmniej używajcie przytem argumentów rzeczowych, bo my także nie jesteśmy znów takimi zwolennikami, jak Wy twierdzicie, rozpajania ludności.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#DominikDratwa">Uważamy, że ten monopol państwowy i dochody, czerpane z tego źródła, na dziś są pewnego rodzaju złem koniecznem, ale innego wyjścia w tej chwili niema i my ustawę tę opracowaliśmy, po raz nie wiem który to mówię, nie z tego punktu widzenia, żebyśmy tylko dochody zwiększali dla Państwa, lecz naprawdę chcemy walkę z alkoholizmem uporządkować stopniowo.</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#DominikDratwa">Dopiero od chwili wprowadzenia w życie tej ustawy zaczynają się naprawdę posunięcia Rządu, zmierzające do uporządkowania tej rzeczy. Teraz dopiero ta ustawa ma być wykonywana, i jest wykonywana, ale Wy jej nie psujcie stałem poruszaniem, stałem zgłaszaniem do niej poprawek i nie wytwarzajcie niepotrzebnego zamętu. Panowie z tego chcecie zrobić taką samą, jaką z wszystkich innych spraw robicie, broń, która będzie walczyć z Rządem i z większością. I ta odezwa, którą tu p. Araszkiewicz czytał, nie dlatego była skonfiskowana, że walczyła z pijaństwem, lecz dlatego, że treścią jej i celem było nie co innego, jak tylko cel polityczny, jak tylko wbijanie szpilek Rządowi, jak tylko dążenie do uszczuplenia dochodów Państwa. Wyście tylko z tego punktu widzenia te rzeczy robili. Dlaczego nie byliście takimi zwolennikami walki z alkoholizmem, gdyście mogli tę rzecz robić, gdy Wam tej rzeczy nikt nie konfiskował? Dlaczego Wyście wtedy tych odezw nie wydawali? Ani jednej takiej odezwy nie wydaliście,...</u>
          <u xml:id="u-63.5" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Wtedy siedzieli pod Bachusem.)</u>
          <u xml:id="u-63.6" who="#DominikDratwa">...a teraz w tej chwili robicie się naraz takimi propagatorami, apostołami trzeźwości. My zresztą wiemy, jak ta walka z alkoholizmem z Waszej strony wygląda.</u>
          <u xml:id="u-63.7" who="#DominikDratwa">Niektóre z argumentów, które tu przytaczał p. Araszkiewicz, zasługują jednak na to, ażeby na nie zwrócić uwagę.</u>
          <u xml:id="u-63.8" who="#DominikDratwa">Jeżeli chodzi o art. 6 ustawy, to muszę przypomnieć, że do tego artykułu zgłoszonych zostało kilka poprawek, że nad tym artykułem toczyła się bardzo długa dyskusja i nie rozumiem, dlaczego wtedy, we właściwym czasie, kiedy ta ustawa była opracowywana, kiedy była przedmiotem obrad i Komisji Administracyjnej i Komisji Zdrowia Publicznego, ta wada konstrukcyjna ustawy nie została poprawiona. Wtedyście Panowie nie zwrócili na to uwagi, ale później w parę miesięcy przypomniało się Wam i odrazu Panowie zaczynacie zgłaszać takie wnioski, ażeby znowu mieć temat do pisania, temat do przemówień i możność chwalenia się wobec swych wyborców, że jesteście takimi zwolennikami trzeźwości i takimi przeciwnikami alkoholu. Ale przy tej okazji niech Panowie znowu nie używają argumentów absolutnie niesłusznych, bo niesłusznym jest argument i niewytrzymującym żadnej krytyki jest zarzut, stawiany całemu samorządowi, wszystkim organom samorządowym, że samorząd musi iść tylko na pasku władz administracyjnych,...</u>
          <u xml:id="u-63.9" who="#komentarz">(Przerywania na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-63.10" who="#DominikDratwa">...że samorząd zawsze musi zrobić tylko to, co się władzom administracyjnym podoba i że zawsze organa samorządowe będą się starały odrazu iść w tym kierunku, żeby na złość robić ludności. Otóż nie, my na samorząd trochę inaczej patrzymy. Wierzymy, że jest samorząd, że samorząd nie Wy stworzycie, ale my, i jak tylko będziemy mogli samorząd uruchomić, stworzymy go i odrodzimy i mamy pewność, że samorząd obowiązki swe będzie spełniał. Ale nie możemy zgodzić się na to, ażeby w Państwie szerzyło się pieniactwo swego rodzaju. Bo proszę sobie wyobrazić, coby było, gdyby każdy mieszkaniec gminy miał prawo zaskarżać decyzję starosty czy wojewody. Chociaż rada gminna, organ samorządowy nie uzna tego za właściwe, każdy mieszkaniec będzie się odwoływał i w przeciętnej gminie mogłoby wpływać paręset tego rodzaju protestów i zaskarżeń. To nie jest korzystanie z praw obywatelskich i w ten sposób sprawy się nie traktuje. Tu nie wolno stawać na stanowisku, ażeby ktoś jakiejś beznadziejnej sprawy stale bronił. Skoro art. 25 rozporządzenia wykonawczego rozszerza w bardzo wysokim stopniu uprawnienia mieszkańców gminy, bo pozwala każdemu spełniać niejako kontrolę nad przeprowadzeniem plebiscytu, kontrolę nad wykonaniem i przeprowadzeniem tego głosowania, i skoro pozwala każdemu wnosić odwołania i zaskarżać posunięcia odnośnego organu, to przecież jest to już uprawnienie olbrzymie. Jeżeli prawie każda uchwała, którą przeprowadza pod kontrolą cała ludność gminy, zostanie uchylona z powodów formalnych i jeżeli w tej gminie zarząd gminy, rada gminna, jako wyrazicielka i przedstawicielka ludności uzna, że decyzja władzy była słuszna i nie zaprotestuje przeciw temu, to do czegoby to doprowadziło, gdyby pozwolić pierwszemu lepszemu obywatelowi zgłaszać sprzeciwy i zmuszać władzę, żeby te sprzeciwy rozpatrywała? Dlatego wprowadzenie tej poprawki tylko by ustawę pogorszyło i skomplikowało i do niczego dobregoby doprowadzić nie mogło.</u>
          <u xml:id="u-63.11" who="#DominikDratwa">Z tych względów muszę się wypowiedzieć przeciw wnioskowi mniejszości i proszę o przyjęcie wniosku większości Komisji Administracyjnej, to jest o przejście do porządku dziennego nad wnioskiem mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-63.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania. Najpierw głosujemy wniosek mniejszości. Kto jest za wnioskiem, proszę wstać. Mniejszość, wniosek upadł. Kto jest za wnioskiem większości, zechce wstać. Stoi większość, wniosek został uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#komentarz">(P. Burda w stronę lewicy: Ile Pan wydał na wódkę?)</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę o spokój, Panie Pośle Burda.</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#komentarz">(P. Burda dalej przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-64.4" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle Burda, prosiłem Pana o spokój. Przystępujemy do punktu 5: Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-64.5" who="#KazimierzŚwitalski">a) o zgromadzeniach (druk nr 397), b) o wolnych obszarach celnych (druk nr 402), c) w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzplitej z dnia 24 września 1926 r. o utworzeniu przedsiębiorstwa „Polskie Koleje Państwowe” (druk nr 403), d) o zbyciu gruntu państwowego w miejscowości Szarlej w powiecie świętochłowickim (druk nr 404), e) w sprawie przystąpienia Polski do konwencji między Austrją, Włochami, Rumun ą, Królestwem Serbów, Chorwatów i Słoweńców i Czechosłowacją w sprawie uregulowania wypłaty zaopatrzenia funkcjonarjuszów prowincjonalnych gminnych i powiatowych, podpisanej wraz z protokółem w Wiedniu dnia 30 listopada 1923 r. (druk nr 407), f) o zmianie niektórych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 marca 1928 r. o żegludze i spławie na śródlądowych drogach wodnych (druk nr 408), g) w sprawie zmiany art. 7 ustawy z dnia 18 lutego 1925 r. o Radzie Opieki Społecznej (druk nr 409), h) o zmianie ordynacji egzekucyjnej (druk nr 411), i) o opłatach za czynności komorników sądowych w okręgach sądów apelacyjnych krakowskiego i lwowskiego sądu okręgowego cieszyńskiego (druk nr 410), j) o dodatkowym kredycie na okres budżetowy od 1 kwietnia 1931 r. do 31 marca 1932 r. na dopłaty Skarbu Państwa do Funduszu Bezrobocia oraz na pomoc dla bezrobotnych (druk nr 412).</u>
          <u xml:id="u-64.6" who="#KazimierzŚwitalski">Ponieważ do punktów b) do j) z wyjątkiem p. h) nikt nie jest do głosu zapisany, odsyłam punkty b) i d) do Komisji Skarbowej, c) do Komunikacyjnej, e) do Spraw Zagranicznych, f) do Robót Publicznych, g) do Komisji Opieki Społecznej i Inwalidzkiej, h) oraz i) do Prawniczej, j) do Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-64.7" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu a) zapisanych jest 5 mówców. Powołując się na art. 42 regulaminu, proszę Panów Posłów o; ograniczenie czasu swych przemówień do 20 minut. Proszę pp. Posłów o nieprzekraczanie tego czasu.</u>
          <u xml:id="u-64.8" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Winiarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#BohdanWiniarski">Wysoka Izbo! Jednolite uregulowanie tej ważnej sprawy zgromadzeń w Polsce jest pożądane, chociażby z tego względu, że będzie to jeden więcej czynnik zjednoczenia prawnego ziem polskich. Dziedzina ta bardzo ważna, bo w społeczeństwach, które się same rządzą, przez zgromadzenia znajduje wyraz opinja, dążności, a nieraz i świadoma wola narodu. Rządy liczą się z tą opinją, przysłuchują się głosowi zgromadzeń w kraju, są takie kraje, w których zgromadzenia z powodzeniem zastępują formę demokracji bezpośredniej, jak referendum i inicjatywa ludowa. Zgromadzenia organizują politycznie kraj i są szkołą życia obywatelskiego. Nawet w dziedzinie polityki zagranicznej głos zgromadzeń może być ważnym atutem w ręku Ministra Spraw Zagranicznych, który wie, że jego polityka opiera się na opinji kraju. Dlatego też rządy absolutystyczno-policyjne nie znoszą wolności zgromadzeń i dlatego wolność zgromadzeń jest pierwszą zdobyczą polityczną społeczeństwa na absolutyzmie. Wolność zgromadzeń jest podstawą wszelkiego ustroju konstytucyjnego.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#BohdanWiniarski">Przedmiot więc jest istotne ważny — ważny i prawniczo i politycznie. Ale właśnie dlatego musimy wyrazić wątpliwość, czy czasy obecne, czy ludzie dziś władzę w Polsce mający, powołani są do tego, aby w tej ważnej dziedzinie nowe ustanawiać prawa.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#BohdanWiniarski">Proszę Panów, nie chodzi o wolność zgromadzeń nieograniczoną. Wolność, aby była pożyteczną, musi być ujęta w karby prawne. Nie myślimy iść tak daleko, aby dla wolności zgromadzeń tolerować anarchię, zresztą pamiętamy o wielkich różnicach poziomu wyrobienia obywatelskiego w różnych częściach naszego kraju, ale chodzi o to, aby ustawa o zgromadzeniach nie otwierała naoścież wrót bezprawiu, skądkolwiek ono idzie. W ustawie o zgromadzeniach musimy zakreślić tej wolności obywatelskiej bardzo dokładne, uczciwe, jasne ramy prawne. To stanowisko zajmowaliśmy od roku 1923, bo przecież Wysoka Izba pamięta, że już od 1923 r. mówi się o ujednoliceniu prawa zgromadzeń w Polsce, a ileż zasług dla sprawy jednolitej ustawy o zgromadzeniach położył w poprzednich izbach ustawodawczych ś. p. ks. Lutosławski.</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#komentarz">(Głos: Chciał ograniczyć.)</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#BohdanWiniarski">Nie z naszej winy to się stało, jeżeli ta ustawa o zgromadzeniach dotychczas do skutku nie doszła, a teraz zapewne przyjdzie do skutku w formie i w czasie najmniej odpowiednim.</u>
          <u xml:id="u-65.5" who="#BohdanWiniarski">Ten projekt, który mamy przed sobą, z pewnością nie stanie się szkołą życia publicznego dla naszego kraju, ponieważ jest cały przepojony duchem policyjnym. Trzeba pamiętać, że sprawa zgromadzeń jest już uregulowana oddawna ustawami zaborczemi. Jeżeli się porówna projekt, który nam został złożony, z ustawą niemiecką z roku 1909, to musimy przyjść do przekonania, że ustawa niemiecka jest o wiele lepszą niż ten projekt. Jeżeli weźmiemy ustawę austrjacką z roku 1867, — a pamiętamy, że to jest ustawa, która została wydana na początku ery konstytucyjnej w Austrji, kiedy traktowano wolność zgromadzeń jako koncesję rządów absolutno-policyjnych — to i tak jeszcze będziemy musieli przyjść do przekonania, że w tamtej ustawie austriackiej i zwłaszcza sposobach jej wykonywania za czasów austriackich, są rzeczy, którebyśmy woleli od projektu złożonego nam przez p. Ministra Spraw Wewnętrznych, I kiedy obóz rządzący tak lubi w deklaracjach odcinać się od tych, których posądza o jakieś wpływy wyniesione z czasów niewoli, a zwłaszcza niewoli rosyjskiej, w praktyce tak się dziwnie składa, że ten projekt ustawy najbardziej przypomina tymczasowe prawidła rosyjskie z roku 1906. I doprawdy nie wiem, czy z dwojga złego, nie wolelibyśmy tych prawideł rosyjskich tymczasowych. Przedewszystkiem cechą charakterystyczną tego projektu ustawy jest świadoma i umyślna niedokładność w bardzo wielu punktach, poprostu tak samo, jak w dziedzinie budżetu, jak w innych dziedzinach, i tutaj chodzi o luzy, luzy dla administracji, luzy dla policji. Chodzi o to, ażeby jak najwięcej zostawić miejsca dla swobodnego uznania, przyczem to swobodne uznanie interpretuje się w administracji szerzej niż gdzieindziej, a nawet w sposób inny, niż to czyni Najwyższy Trybunał Administracyjny. Chodzi o to, ażeby na każdym kroku wykonywanie tego prawa obywatelskiego było uzależnione od widzimisie władz, nie mówię władz wyższych - naczelnych władz w Państwie, jak wojewodów, ale wprost każdego kacyka prowincjonalnego.</u>
          <u xml:id="u-65.6" who="#BohdanWiniarski">To jest, jak mówił Józef II, „ein Politikum” w wysokim stopniu. Jeden z pisarzy politycznych francuskich przed stu zgóra laty, opłakując stan swego kraju. powiedział, że kuje się ustawy jak oręż, a każdy projekt nowej ustawy jest wypowiedzeniem wojny społeczeństwu. Może na nasze stosunki pochlebną przesadą byłoby mówić, że każdy projekt ustawy jest wykutym orężem: są takie wypadki kiedy projekty ustaw można porównać do… pałek gumowych.</u>
          <u xml:id="u-65.7" who="#BohdanWiniarski">Przechodzę do krótkiego, bardzo ogólnego rozbioru projektu i zacznę od tego, że jak wszystkie ustawy i ta także dzieli zgromadzenia na publiczne i niepubliczne, czyli zebrania prywatne, przyczem do zebrań prywatnych w rzeczywistości prawdopodobnie nigdy nie dojdzie, bo określenie jest takie, że bardzo niewiele rzeczy da się zakwalifikować jako prywatne zebranie. Dość powiedzieć, że warunkiem jest, żeby osoby zaproszone były osobiście znane zwołującemu lub przewodniczącemu zebrania, a wiedzą Panowie, że gdzie są wielkie organizacje, mające liczne koła miejscowe, nie można wymagać, aby zwołujący zebranie lub przewodniczący znał osobiście wszystkich członków.</u>
          <u xml:id="u-65.8" who="#BohdanWiniarski">Dalej, zebrania członków legalnie istniejących zrzeszeń. Ale przez te legalnie istniejące zrzeszenia musi się rozumieć także stronnictwa, nawet ustawa rosyjska przewidywała to i mówiła o takich zrzeszeniach, które nie opierają się na zalegalizowanych statutach.</u>
          <u xml:id="u-65.9" who="#BohdanWiniarski">A potem gdzieś znika zupełnie ważna rzecz: zgromadzenia za zaproszeniami. Nasze społeczeństwo przyzwyczaiło się do tej postaci porozumiewania się z sobą, mianowicie w formie zebrań za zaproszeniami. Naturalnie, możecie Panowie powiedzieć, że mogą tu być nadużycia. Nadużycia być mogą wtedy, jeżeli się rozdaje te zaproszenia niezaadresowane pierwszemu lepszemu na ulicy, zapewne, ale żeby z takiego powodu znosić całą instytucję zebrań za zaproszeniami, to rzecz, którą trudno zrozumieć.</u>
          <u xml:id="u-65.10" who="#BohdanWiniarski">A wreszcie trzecia kategorja: zjazdy. Wszystkie zjazdy uważane są za zgromadzenia publiczne. A w takim razie zjazdy rektorów szkół wyższych będą zgromadzeniami publicznemi, zjazdy przedstawicieli towarzystw naukowych będą zgromadzeniami publicznemi, zjazdy naukowe, czy religijne, czy filantropijne, czy inne będą traktowane jako zgromadzenia publiczne. A zjazdy przedstawicieli stronnictw, czy także będą traktowane jako zgromadzenia publiczne? Według projektu zdawałoby się, że także stronnictwa polityczne nie będą mogły poufnie bez obecności przedstawicieli władz naradzać się nad sprawami, kraj obchodzącemi.</u>
          <u xml:id="u-65.11" who="#komentarz">(Głos na ławach B B: Jeżeli mają czyste sumienie, to mogą. P. St. Stroński: Jeżeli nie mają sumienia, to też mogą.)</u>
          <u xml:id="u-65.12" who="#BohdanWiniarski">Proszę Wysokiej Izby, ustawa musi bronić porządku publicznego przed możliwością zakłócenia, ale zakłócenia z każdej strony, nietylko przez tych, którzy się zebrali, ale i przez tych, którzy się wdzierają na zebranie wbrew woli tych, którzy pragną się naradzić, no a wreszcie przez władze, które, jak wiemy już z doświadczenia ostatnich lat, bardzo często tolerują bezprawia, o ile nawet do nich nie zachęcają. Innemi słowy dlatego, ażeby mieć czy zgromadzenia nie nadużywają swego prawa zgromadzania się, jakoby z obawy o bezpieczeństwo publiczne, czy porządek publiczny, będzie się tolerowało to, że wolność zgromadzeń będzie stale niweczona przez tych, którzy będą chcieli do tych zgromadzeń nie dopuścić. Kontrola oczywiście jest konieczna, władze musza kontrolować, ale kiedy i w jaki sposób, to musi być powiedziane, tak, ażeby najmniejszego nie pozostawiać miejsca dla tego, tak pięknie zwanego swobodnego uznania władz. To swobodne uznanie władz znaczy w Polsce, podkreślam, zupełnie co innego, aniżeli za granica. Na podstawie swobodnego uznania mogą władze zakazać odbycia zgromadzenia. rozwiązać zgromadzenie, mogą wejść na zebranie prywatne. Jeżeli dobrze rozumiem to, co projekt ustawy nazywa lokalem, t. j. zawsze w myśl intencji państwa policyjnego, to muszę powiedzieć, że konstytucyjna nienaruszalność mieszkania nie istnieje, policja może zakłócić mir mieszkania prywatnego. Wysoka Izbo, tak tych rzeczy załatwiać nie można.</u>
          <u xml:id="u-65.13" who="#BohdanWiniarski">Teraz bardzo ciekawy przepis. Art. 28 powiada: ustawa niniejsza w niczem nie narusza ograniczeń, wynikających z przepisów sanitarnych, budowlanych, ogniowych i drogowych. Dlaczego Panowie nie proponujecie wprowadzenia podobnego przepisu do ordynacji wyborczej? Dla wyjaśnienia z dokumentów sejmowych poprzedniego Sejmu ze sprawozdania nadzwyczajnej komisji do badania nadużyć wyborczych, przeczytam tylko jeden krótki ustęp: „Zamykanie lokali związków politycznych, uznawanie lokali i budynków za grożące niebezpieczeństwem zawalenia się, oto figle wyborcze, stosowane bardzo często przez organa rządowe. Gdy w Radomiu wyborca niejaki Grin wynajął salę kina „Corso” na wiece, zgłosił się do niego urzędnik izby skarbowej z żądaniem wykupienia świadectwa przemysłowego I kategorji pod zagrożeniem sporządzenia protokółu. W tym samym Radomiu rozwiązała policja wiec w lokalu Związku Rzemieślników, a jako motyw podała, że schody są stare i grożą zawaleniem”.</u>
          <u xml:id="u-65.14" who="#BohdanWiniarski">Kary mają być wymierzane przez administrację. Wysoka Izbo! W pewnych wypadkach możnaby traktować ten przepis jako obojętny. Z natury rzeczy raczej wolelibyśmy widzieć kary, wymierzane zawsze przez władze sądowe, ale nakładanie kar przez administrację jest także pewnym systemem. Tylko nie tu, Wysoka Izbo! Dlaczego? Czytamy motywy. Motywy są, jak zawsze w ostatnich czasach przy projektach, ustaw rządowych, bardzo krótkie, ale ten jest bardzo wymowny:</u>
          <u xml:id="u-65.15" who="#BohdanWiniarski">„Sankcje karno-administracyjne wprowadzono ze względu na konieczność szybkiej egzekutywy w sprawach zgromadzeń, uwzględniając przytem ogólną tendencję przekazywania władzom administracyjnym sankcji karnych w sprawach administracyjnych”. Rozumiem, że taka jest ogólna, tendencja u nas, ale nie moglibyśmy zrozumieć tego, że przekroczenie ustawy o zgromadzeniach wymaga szybkiej, natychmiastowej reakcji, natychmiastowego nałożenia kary. A rzecz jest niebezpieczna z tego względu, że gdy obywatele będą korzystali z prawa zgromadzania się, to będą się w wielu wypadkach, tak jak w ostatnich latach dzieje się na każdym kroku, ścierali z przedstawicielami władzy. To nie tak, jak dawniej Austrja wymagała, ażeby na zgromadzenia publiczne chodził urzędnik konceptowy t. j. referendarski, to są czasami zwyczajni posterunkowi. Otóż kwestia rozwiązania zgromadzeń bardzo często przeradza się w starcie między zgromadzonymi, którzy chcą korzystać z swojego prawa konstytucyjnego, a przedstawicielem władzy, który na zebranie nie chce pozwolić. I ta sama władza administracyjna, która nie pozwala na odbycie zebrania, albo bezprawnie zarządza jego rozwiązanie, będzie natychmiast pociągała do odpowiedzialności ludzi, z którymi przed chwilą weszła w konflikt. Nemo judex in re sua — nie można pozwolić, żeby administracja wyrokowała, i to zaraz, na gorąco, w sprawie, w której przed chwilą była stroną. Proszę pomyśleć, co to są za kary. Kary 3 miesięcy aresztu i 3.000 zł. Wprawdzie ustawa powiada, że może być tylko jedna, kara zastosowana, ale dawanie możności władzy, która konflikt wywołała, ukarania ludzi aresztem 3 miesięcznym, albo grzywną 3.000 zł, to rzecz, której normalnie zrozumieć nie można, Władzy administracyjnej trzeba dać kontrolę nad zgromadzeniami, ale dla społeczeństwa i dla wychowania politycznego obywatela najlepiej, jeżeli sami obywatele zgromadzeni mają kontrolę nad zebraniem. Projekt przewodniczącego robi odpowiedzialnymi za bardzo wiele rzeczy, a jaką mu daje władzę? Nie może on nawet zwrócić się do przedstawiciela władzy, ażeby oddalił ludzi, którzy szturmują do sali, gdzie zebranie się odbywa, nie może zwrócić się do przedstawiciela władzy, żeby usunięto tych, którzy właśnie zakłócają porządek zebrania. Mam to przekonanie, że przez ten jeden przepis zwoływanie zgromadzeń dozna, bardzo poważnego skrępowania, a jak przed chwilą słyszałem tu z tych ław (B. B.), o to właśnie chodzi.</u>
          <u xml:id="u-65.16" who="#BohdanWiniarski">Proszę Wysokiej Izby, chciałbym przytoczyć kilka przykładów, a to dlatego, że kiedy mówimy o ustawie o zgromadzeniach, musimy pamiętać, iż nie jesteśmy tu na seminarium prawa konstytucyjnego, nie jesteśmy w pracowni naukowej, czy też w jakiejś akademji, tylko jesteśmy ciałem politycznem i robimy ustawę, która będzie wprowadzona w życie, musimy więc zobaczyć, jak wyglądają ci, którzy mają tę ustawę wprowadzać w życie i jaka jest dotychczasowa praktyka.</u>
          <u xml:id="u-65.17" who="#BohdanWiniarski">Otóż w Bydgoszczy sporządzone zostały mandaty karne z powodu, że miejscowa organizacja Obozu Wielkiej Polski urządziła zebranie organizacyjne, więc zamknięte; policja badała legitymacje wszystkich, którzy wchodzili na zebranie. Powód drugi był, że śpiewano pieśni antypaństwowe, a temi pieśniami antypaństwowemi były „Boże coś Polskę” i „Hymn Młodych”.</u>
          <u xml:id="u-65.18" who="#BohdanWiniarski">Niedawno wnieśliśmy interpelację co do praktyk administracji pomorskiej. Otóż kilka przykładów. W Kartuzach odbywało się zgromadzenie poselskie. Gdy poseł Szturmowski, omawiając budżet, wskazał na wysokie fundusze dyspozycyjne niektórych Ministerstw, obecny na zebraniu burmistrz oświadczył, że zebranie rozwiązuje. W Starogardzie r. b. miał się odbyć piąty z cyklu wykładów, urządzonych staraniem Obozu Wielkiej Polski. Jakkolwiek poprzednie cztery wykłady nie nastręczyły żadnego powodu do wkroczenia władzy, starosta starogardzki p. Kalksztejn zakazał odbycia wykładu, odmawiając wydania tego zakazu na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-65.19" who="#BohdanWiniarski">Z tego samego sprawozdania komisji nadzwyczajnej do badania nadużyć wyborczych. Panowie z lewicy mówią, że od tego czasu metody się udoskonaliły, bardzo temu wierzę. W województwie Śląskiem policjanci dostali nakaz udaremniania wieców, urządzanych przez P. P. S. i Stronnictwo Narodowe, gdy zaś prosili o bliższe informacje, jak mają to uczynić w razie spokojnego przebiegu wiecu, Starosta dał takie wyjaśnienie: Pan nie wie, jak to zrobić? Kupić wódki, jeśli pijany znajdzie się na wiecu, powstanie zamieszanie i ma Pan okazję do rozwiązania zebrania.</u>
          <u xml:id="u-65.20" who="#BohdanWiniarski">Nie obce było też władzom policyjnym urządzanie zwykłych napadów na poufne zebrania partyjne, poufne, a więc prywatne, najbardziej prywatne zebrania, przyczem rolę rozbijaczy odgrywali konfidenci policyjni. Takie napady urządzała policja w Kielcach. Mógłbym z własnego doświadczenia przytoczyć jeden wypadek bardzo charakterystyczny, pominę wszystkie inne. Na zebraniu w Pleszewie, które było zwołane za imiennemi zaproszeniami, policja odebrała roznoszącym chłopakom, całą paczkę zaproszeń i zaproszenia te znalazły się w ręku osób zupełnie innych; kiedy ci ludzie, mający nie swoje zaproszenia, szturmowali do sali, gdzie się zebranie odbywało, policja odmówiła interwencji, mówiąc: Oni mają zaproszenia, oni muszą tu wejść.</u>
          <u xml:id="u-65.21" who="#BohdanWiniarski">Jeżeli Wysoka Izbo, będziemy brali udział w dyskusji nad tą ustawą, to bez wiary, ażeby ją można naprawić, bo wiemy, że większość rządowa z zasady wszelkie poprawki, najbardziej racjonalne odrzuca. Nie mamy zupełnie złudzeń co do ostatecznego brzmienia tej ustawy, a zwłaszcza co do jej wykonania, bo wiemy, że wyszła z oficyn Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i będą ją stosować ludzie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Krysa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#JanKrysa">Wysoki Sejmie! Przedłożony projekt ustawy o zgromadzeniach jest taki, że zmusza nas do zabrania głosu już przy pierwszem czytaniu tego projektu. Uczony francuski Monteskjusz powiedział, że podstawowym elementem ustroju republikańskiego jest cnota obywatelska. Pod wyrazem „cnota obywatelska” rozumie się oczywiście pewną świadomość praw i obowiązków obywatelskich, odwagę cywilną, poczucie konieczności brania udziału w pracach państwowych i wpływania na bieg spraw państwowych. Natomiast podstawowym elementem ustroju despotycznego jest strach. Otóż wydaje mi się, że wszystkim powinno zależeć na tem, ażeby nasz obywatel odznaczał się cnotą obywatelską, a najlepszą szkołą dla obywateli, zwłaszcza dla ludności wiejskiej, to wszak zebrania i zgromadzenia. Wszyscy, wydaje mi się, pragnęliby, żeby Państwo nasze było przedmiotem miłości każdego obywatela. Kochać można to, co się poznało. Nikt nie będzie żądał miłości dziejów czy to kraju ojczystego, czy dziejów powszechnych od człowieka, który tych dziejów nie czytał, albo ukochania, powiedzmy, chemji od człowieka, który nie zna pierwiastków chemicznych. Wtedy obywatel ukocha swój kraj, kiedy go pozna, a poznać ten kraj — znów podkreślam — zwłaszcza chłop polski może na zgromadzeniach publicznych i zebraniach.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#JanKrysa">Proszę Panów! Nie rozumiem, jaką potrzebą wywołany został przedłożony projekt. Wiemy, że już oddawna rozumiano potrzebę i konieczność ujednostajnienia przepisów o zgromadzeniach. Pracowano dość długo nad tem, Komisja Konstytucyjna poprzedniego Sejmu opracowała odpowiedni projekt, który został zgłoszony i znajduje się w komisji. Wyznaczono już nawet dla tego projektu referenta. Niejednokrotnie słyszy się i czyta się w prasie prorządowej, że obóz rządowy pragnie, aby opozycja była twórczą.</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#komentarz">(P. Sanojca: Niebardzo.)</u>
          <u xml:id="u-67.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
          <u xml:id="u-67.4" who="#JanKrysa">Jeżeli tak, to niechże ten projekt, znajdujący się w komisji i posiadający referenta, stanie się podstawą badań tejże komisji i przyszłej ustawy o zgromadzeniach. Zdaje mi się, że byłoby niezgodnem z dobremi obyczajami zgłaszanie projektu ustawy w tej samej materji, w której złożony został już projekt i znajduje się w komisji. Robiłoby to wrażenie, że chce się unicestwić wszelką inicjatywę i pracę opozycji. Jeżeli się porówna oba projekty, musi się oddać przewagę projektowi złożonemu przez opozycję, gdyż w tym projekcie jest mowa o wszystkich tych kwestjach, które są związane ze zgromadzeniami i z zebraniami. Natomiast jeżeli chodzi o przedłożony projekt, to brak tam takich rzeczy, które są wprost koniecznością w ustawie o zgromadzeniach wyborczych.</u>
          <u xml:id="u-67.5" who="#JanKrysa">Strach, jak wiadomo, w Rosji carskiej był podstawowym elementem władzy, bo to był ustrój despotyczno-monarchiczny. Strach zamykał usta. Ale wtedy, kiedy się usta zamyka, to człowiek pragnie krzyczeć. I tam rezultat był ten, że rozległ się krzyk i ten kolos, zdawałoby się potężny, okazał się kolosem na glinianych nogach.</u>
          <u xml:id="u-67.6" who="#JanKrysa">Przedłożony projekt nie powinien nazywać się ustawą o zgromadzeniach, ale ustawą przeciw zgromadzeniom. Nie będę analizował poszczególnych przepisów i przytaczał wszystkich zasad, powołam się tylko na trzy artykuły: 9, 14 i 25, które prowadzą do kompletnego unicestwienia wszelkich zgromadzeń i zebrań. Projekt ten prowadzi do tego, iż może być uniemożliwiony kontakt posła ze swoimi wyborcami, bo tu niema żadnego artykułu, któryby mówił o zgromadzeniach sprawozdawczych posłów, a wszak zgodnie z art. 9 i 10 wszystko zależy od uznania władzy. I jakby na ironję, w motywach tego projektu jest powiedziane, że, czy zgromadzenie zagraża bezpieczeństwu, spokojowi lub porządkowi publicznemu, ocenia władza według swobodnego uznania. A jak to swobodne uznanie będzie wyglądało, to wszyscy o tem doskonale wiemy.</u>
          <u xml:id="u-67.7" who="#JanKrysa">Art. 14 przewiduje odpowiedzialność przewodniczącego zgromadzenia, art. 13 zaś mówi o tem, że każde zgromadzenie winno mieć przewodniczącego. Każde zgromadzenie powinno mieć przewodniczącego, ale art. 14 w związku z art. 25 prowadzi do tego, że nikt nie podejmie się obowiązku przewodniczenia, bo jeśli kwestja spokoju, bezpieczeństwa, porządku publicznego zależy od swobodnego uznania władzy, a w art. 14 powiedziane jest, że przewodniczący odpowiada za przebieg zgromadzenia i obowiązany jest z tego tytułu czuwać nad przestrzeganiem przepisów niniejszej ustawy oraz przeciwdziałać wszystkiemu co zagraża bezpieczeństwu, spokojowi i porządkowi publicznemu, to kwestja jego odpowiedzialności zależeć oczywiście będzie tylko od uznania przedstawiciela władzy, który będzie na zgromadzeniu. Art. 25 mówi, że przekroczenie postanowień niniejszej ustawy lub rozporządzeń wydanych na jej podstawie będzie karane aresztem do 3 miesięcy i grzywną do 3.000 zł. lub też jedną z tych kar. Jeżeli podkreślę, że przy tej kompletnej swobodzie i samowoli administracji orzekanie o takich czy innych przekroczeniach pozostawione jest również władzy administracyjnej, to nikt Się nie zdziwi, że to nie jest projekt ustawy o zgromadzeniach, ale projekt ustawy przeciw zgromadzeniom. Powiedziałem już, że jeśli się człowiekowi zamyka usta, to człowiek pragnie krzyczeć. Trzeba pamiętać o tem, że stosowanie nieodpowiednich metod i zamykanie ust może wywołać potężny krzyk społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-67.8" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Piotrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Proszę Panów, Rząd przyszedł z projektem t. zw. ustawy o zgromadzeniach. Sprawa ta nie jest po raz pierwszy w sejmach polskich. Doceniając znaczenie i doniosłość sprawy, już drugi Sejm wypracował w drugiem czytaniu gotową ustawę o zgromadzeniach, ale zamykanie i odmykanie sesji sposobem pomajowym uniemożliwiło uchwalenie i wprowadzenie ustawy w życie.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">W trzecim Sejmie referent poseł Czapiński był gotów do zreferowania ustawy o zgromadzeniach, ale również Sejmowi nie dano pracować. Zamykano sesje, a potem udaremniono pracę przez rozwiązanie Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-69.3" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Rząd przychodzi obecnie z projektem podobnym do wszystkich projektów i dekretów, jakie wyszły za rządów pomajowych obecnego systemu; tak samo obecny projekt ustawy o zgromadzeniach cechuje ta metoda.</u>
          <u xml:id="u-69.4" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Na pozór, na zewnątrz, powiedziałbym, nawet i dla zagranicy są pozory liberalizmu, wygłaszanego w zasadzie o wolności zebrań, podobnie jak w słynnym dekrecie prasowym. Przecież na naczelnem miejscu w dekrecie prasowym p. Cara, na samym wstępie była maksyma, że prasa jest wolna, a cały dekret był przekreśleniem wolności prasy. Po takich wolnościowych, liberalnych frazesach idą dalsze artykuły, które przekreślają i zgoła unicestwiają na samym wstępie wygłoszoną zasadę.</u>
          <u xml:id="u-69.5" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Co mamy w tym projekcie o zgromadzeniach? Mamy już w art. 9 wyraźnie powiedziane, że „władza zakażę odbycia zgromadzenia w lokalu, jeżeli sprzeciwiałoby się ono obowiązującym przepisom, albo jeżeli zdaniem władzy zagrażałoby bezpieczeństwu, spokojowi lub porządkowi publicznemu”. Jak to w praktyce wygląda, to byliśmy świadkami przed rokiem i jesteśmy stale świadkami od roku, od ostatnich brzeskich wyborów. Za chwilę na przykładach konkretnych z miejscowościami, z nazwiskami postaram się Panom podać najbardziej drastyczne przykłady, wyjaśnić, jak jest w praktyce ten przepis art. 9 wykonywany, jak to zdaniem władzy zagraża bezpieczeństwu, spokojowi i porządkowi publicznemu i jest zakazywane każde niemal zgromadzenie sprawozdawcze posła opozycyjnego, który chce spełnić swój obowiązek poselski wobec wyborców i poinformować ich, jak spełnia swoje obowiązki poselskie. W praktyce jest przekreślone to prawo konstytucyjne posła kontaktu z wyborcami, przez poinformowanie, wykazanie błędów czy gwałtów administracji i krytykę rządu czy całego systemu.</u>
          <u xml:id="u-69.6" who="#komentarz">(P. Sanojca: Ta ustawa jeszcze nie obowiązywała.)</u>
          <u xml:id="u-69.7" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Ale Panowie legalizujecie dotychczasowe swe gwałty przez obecnie zgłoszoną ustawę.</u>
          <u xml:id="u-69.8" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Art. 14 i 16 projektu ustawy nakładają obowiązki na przewodniczącego, który w przyszłości będzie narażona na jedno wielkie pasmo szykan i prześladowań od administracji i policji.</u>
          <u xml:id="u-69.9" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Mówi się dalej bardzo liberalnie i warunkowo o możności rozwiązywania zgromadzenia, za uprzedniem ostrzeżeniem, ale następny zaraz artykuł jednym tchem dodaje, że i „bez ostrzeżenia jest rozwiązanie zgromadzenia dopuszczalne”. Dziś mamy również tę rzecz na każdym kroku. Bez ostrzeżenia rozwiązuje się zgromadzenia, nie dopuszcza się w wielu wypadkach nawet do ich rozpoczęcia. Zebrania nie wymagają zgłoszenia, ani zezwolenia władzy, mówi art. 19, ale już w art. 20, w ust. 2 i 3 przekreśla się tę zasadę tak, że każdy policjant, lada prowokator, i każdy z defenzywy może udaremnić każde zebranie na podstawie właśnie ust. 2 i 3, bo jest tam wyraźnie powiedziane, że „organa bezpieczeństwa publicznego winne wkroczyć do lokalu i zebranie rozwiązać, jeżeli cel lub przebieg zebrania jest sprzeczny z ustawą karną, albo zagraża bezpieczeństwu, spokojowi i porządkowi publicznemu”. Policjant nie będzie się tłumaczył ze swego kroku, przychodzi z rozkazem i w wielu wypadkach ten biedny policjant na boku wyjaśnia, bo mu wstyd, że gwałci i łamie jawnie prawo, ale mówi: Jestem bezsilny, bo dostałem telefonogram czy rozkaz ustny od pana starosty, ażeby nie dopuścić żadną miarą do zebrania”.</u>
          <u xml:id="u-69.10" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Rozdział VI mówi o zgromadzeniach przedwyborczych. Zgromadzenia przedwyborcze wszędzie na całym świecie cieszą się specjalnemi uprawnieniami, bo przecież zgromadzenia te przedwyborcze mają pośrednio zadecydować o przyszłym składzie ciał ustawodawczych. Cóż mówi projekt ustawy? Powiada, że jeśli są one zwoływane pod gołem niebem, to trzeba je zgłaszać, a zgromadzenia przedwyborcze w lokalach nie wymagają zgłoszeń. Zdawałoby się, jaka liberalna jest ta ustawa, jak daleko posunięta w duchu wolnościowym! Ale w tym samym rozdziale VI w art. 24 pod nr 3 jest powiedziane, że „pozatem zgromadzenia te podlegają wszelkim przepisom niniejszej ustawy”. To znaczy w każdej chwili wkroczyć może policjant i rozwiązać je, gdy według jego widzimisię zagraża zgromadzeniu „niebezpieczeństwo zakłócenia spokoju i porządku publicznego”, lub pożar może wybuchnąć lub schody się zawalić, albo wogóle sala nie nadaje się do zebrania. Czyli cały ten przepis o zgromadzeniach przedwyborczych staje się fikcją i jak powiadam, w ręku najniższych organów administracji i policji jest prowadzenie i umożliwienie lub uniemożliwienie kampanji wyborczej.</u>
          <u xml:id="u-69.11" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">O zebraniach poselskich w projekcie niema ani słowa, czyli podpadać będą ogólnym regułom ustawy.</u>
          <u xml:id="u-69.12" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Mało tego. Dotąd przekroczenia, wchodzące w zakres przestępstw z ustawy o zgromadzeniach, były oddane sądom i przez sądy sądzone, obecnie w postanowieniach karnych daje się w ręce administracji jeszcze jedną broń szykanowania, nadużywaną właśnie w rękach policjantów, starostów i najniższych organów władzy.</u>
          <u xml:id="u-69.13" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Przekroczenia ustawy o zgromadzeniach będą karane aresztem do 3 miesięcy i grzywną do trzech tysięcy złotych, lub jedną z tych kar, a do orzekania powołane są powiatowe władze administracji ogólnej. Jak to w praktyce wygląda, widzieliśmy w kampanji wyborczej zeszłego roku, czy też w ponownych wyborach w czerwcu w Płockiem, lub w listopadzie w Przemyskiem. Za to, że policjant znalazł rozlaną wodę koło studni karze włościanina karą 5, 10 i 20 zł za przekroczenie porządku. Mało tego, wprowadza się już obecnie w praktyce, że ten, kto lokal wynajmuje, jest nietylko odrazu karany przez to, że wynajduje się, iż jest zła wentylacja, czy źle światło nastawione, ale dochodzi się jego rzekomych przekroczeń i zbrodni z przed lat, a nawet są przykłady, że z przed dziesiątków lat. Otwiera się pole dla nadużyć policji i starostów i karą w wysokości do trzech miesięcy aresztu będzie mógł być ukarany każdy opozycjonista. Ktoś z Panów mi powie: Dobrze, ale jest odwołanie do sądu. Wiemy, jak to odwołanie się odbywa przez tego, kto został skazany na 10, 20 i 30 i więcej zł. grzywny; w wielu wypadkach szkoda czasu i zachodu i tych kosztów, nie opłaci się iść do sądu i procesować się, kiedy procedura jest taka, że z sądu okręgowego jest tylko kasacja. Dlatego też ludność wie, co to dzisiaj znaczą kary administracyjne, i w praktyce na własnej skórze tego boleśnie doświadcza.</u>
          <u xml:id="u-69.14" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Ustawa, jak powiedziałem, dąży do zalegalizowania dzisiejszego stanu rzeczy, to jest swawoli władz, administracji i policji, nadużyć i gwałtów, do oddania w ręce posterunkowego, a w najlepszym razie starosty wykonywania mandatu poselskiego, a także, tej wielkiej gwarancji konstytucyjnej wolności zgromadzeń.</u>
          <u xml:id="u-69.15" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B.B.)</u>
          <u xml:id="u-69.16" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Tak jest, bo uważam, podobnie, jak każdy logicznie myślący obywatel, znający Konstytucję, że do wykonywania mandatu poselskiego należy prawo stykania się z wyborcami i możność porozumiewania się ze swymi mandatarjuszami. Udaremnianie stykania się z wyborcami, udaremnianie odbywania zebrań sprawozdawczych jest przekreśleniem wykonywania mandatu poselskiego.</u>
          <u xml:id="u-69.17" who="#komentarz">(P. Pawłowski: Ich policja wybiera.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle Pawłowski, przywołuję Pana do porządku z zapisaniem do protokółu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Ja sądzę, że P. Marszałek doliczy mi te trzy minuty do tych 20 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nie mogę tego zrobić, gdyż incydent z P. Posłem Pawłowskim nie trwał 3 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Kilka przykładów z życia przytoczę, aby nie być gołosłownym, że ta ustawa jest zalegalizowaniem dotychczasowej praktyki bezprawia. Otóż cała kampanja wyborcza w Przemyskiem jest jednym wielkim łańcuchem nadużyć administracji. Naprzykład w Sanoku, kiedy poseł Zaremba na wiecu przemawiał, przyszedł policjant i na wstępie zapowiedział, że nie wolno krytykować Rządu i nie wolno mówić o budżecie. A gdy pos. Zaremba zaczął chwalić Rząd, to policjant też mu zabronił, bo powiedział, że w tem jest ironja, a ironizować Rządu także nie można.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy i prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-73.2" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Gdy mówca zaczął omawiać proces Dreyfusa, policjant dopatrzył się analogii do procesu brzeskiego i do posła Liebermana i także zakazał mówić o procesie Dreyfusa. Ody mówca powiedział, że „krew i rany posła Liebermana, zadane w Brześciu, muszą być pomszczone przez rozgromienie jedynki”, policjant uznał to powiedzenie za antypaństwowe i zebranie rozwiązał.</u>
          <u xml:id="u-73.3" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">W tymże samym Sanoku posłowi Dobrowolskiemu policja rozbiła wiec razem z bojówką sanacyjną, która się składała z pięciu notorycznych złodziejów, znanych w mieście. Stwierdzono to w obecności zastępcy starosty, a ośmiu policjantów czekało rzekomo na rezerwę, bo pięciu rzezimieszków nie można było z sali wyprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-73.4" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">W tymże Sanoku posłowi Regerowi policjant mieszał się do dyskusji, polemizował z nim i występował jako rzecznik Rządu i obrońca obecnego reżimu. Wiec przedwyborczy w Komańczy nie mógł się odbyć, bo policja zabroniła wynająć salę. Wieś Poręby, powiat Krośnieński, policja była w zmowie z bojówką sanacyjną i wiec posła Śledzińskiego rozwiązała po pierwszych awanturach hjen wyborczych.</u>
          <u xml:id="u-73.5" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">A jakby uwieńczeniem tej kampanji wyborczej było, że gdy już po zakończeniu wyborów w Przemyślu, zwróciła się organizacja PPS. do starosty o zezwolenie urządzenia wiecu pod tytułem „Sprawozdanie z wyniku wyborów”, to starosta odbycia wiecu zakazał „z obawy zakłócenia spokoju i bezpieczeństwa”. I też miał rację, bo takich skandali, łajdactw i kradzieży głosów opozycji się dokonywało, że każdego spokojnego obywatela mogły wyprowadzić z równowagi.</u>
          <u xml:id="u-73.6" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach BJB.)</u>
          <u xml:id="u-73.7" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Panowie ukradliście tam jawnie 35.000 głosów i teraz siedzicie na ławach jako ci, których tui wprowadził ten sposób wyborczy.</u>
          <u xml:id="u-73.8" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy na ławach B.B.: Precz, błazen.)</u>
          <u xml:id="u-73.9" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">W praktyce władze administracyjne na każdym kroku gwałcą tę kardynalną zasadę o wolności zebrań poselskich i zgromadzeń wogóle. I tak w okręgu bialskim dwukrotnie zebrania poselskie pos. Czapińskiego zostały przez policję zakazane i tych zgromadzeń poselskich nie mógł odbyć. Działo się to w Jeleśni w Żywieckiem, gdzie bezwzględnie starostwo zakazało zebrania w lokalu. Działo się to także w pow. makowskim: w Jordanowie. W Sosnowcu na akademji T. U. R. gdy poseł Dubois wspomniał o bezrobotnych i powiedział, że w Anglji jest 2 1/2 milj., w Niemczech 4 milj. a w Polsce 250.000 bezrobotnych, obecny komisarz policji zawołał „o bezrobotnych nie wolno mówić”, akademję rozwiązał, a policjanci pałkami pobili i rozpędzili spokojnych uczestników zebrania. Dla charakterystyki stosunków dodać należy, że ten komisarz został już wynagrodzony, została obdarzona nim stolica, już urzęduje, jako komisarz w XII Komisariacie Policji w Warszawie. Tymczasem zebrania tego samego posła i te same przemówienia odbywały się spokojnie w Zagłębiu i w Będzinie. W Dąbrowie Górniczej odbywało się posiedzenie związku zawodowego metalowców, policja wkroczyła i zażądała członkowskich legitymacyj związku zawodowego. Wszyscy pokazali, ale to nie wystarczyło, zażądano od wszystkich dowodów osobistych. Wielu robotników przy sobie nie miało tych dowodów, nie wystarczyły książeczki wojskowe, posiedzenie natychmiast zostało rozwiązane. Na Kujawach, w Piotrkowie Kujawskim na wiosnę nie dopuszczono do wiecu sprawozdawczego pod gołem niebem. Najmniejsze posiedzenie związkowe, każdy zjazd robotników rolnych we Włocławku musi być zgłaszany i uczestnicy legitymowani. Policja przysłuchuje się. W listopadzie w tym samym Włocławku nie dopuszczono do zebrania związku zawodowego z sekretarzem Rusinkiem jako prelegentem i zebranie zostało rozwiązane. W Kozienicach starosta powiatowy nie dopuścił do zjazdu ludowego, powołując się na carski ukaz z 1906 roku.</u>
          <u xml:id="u-73.10" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Panowie zrozumieją z tych przykładów, jakie są praktyki władzy.</u>
          <u xml:id="u-73.11" who="#komentarz">(Głos z B. B.: To znaczy, że brak ustawy, że Sejm ma ją uchwalić.)</u>
          <u xml:id="u-73.12" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Odczyty oświatowe są zakazywane. W Białowieży i w Hajnówce miały się odbyć dwa odczyty posła Czapińskiego pod groźnym tytułem „O faszyzmie”. Nie rozumieliśmy, dlaczego Rząd boi się tych odczytów i dziś dopiero możemy zrozumieć, gdyśmy przeczytali w gazetach z dnia 10 b. m., że Mussolini, wódz faszystów, został udekorowany krzyżem legionowym. Nie należy narażać się widocznie premierowi Włoch i jego ministrowi spraw zagranicznych Grandiemu, który przyjaźni się z Niemcami i mówi o przehandlowaniu Pomorza.</u>
          <u xml:id="u-73.13" who="#komentarz">(Głos: Za przykładem Pańskiego Ciołkosza)</u>
          <u xml:id="u-73.14" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">O praktykach na Kresach nie będę się rozwodził; stały się one „dzikiemi polami”. Onegdaj w Baranowiczach, gdy śmiał na wiecu senatora Boguckiego zabrać w dyskusji głos tamtejszy znany działacz P. P. S. Machey, został na rozkaz starosty z miejsca aresztowany.</u>
          <u xml:id="u-73.15" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Przytoczyłem tu kilka jaskrawych przykładów, mógłbym przytoczyć jeszcze dziesiątki i setki innych. Na pytanie, jaki jest obecny stan prawny w Polsce, odpowiadamy: jedno wielkie i krzyczące na całą Polskę bezprawie.</u>
          <u xml:id="u-73.16" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Metody i praktyka Panów z B. B. i Rządu przekreśliły Konstytucję, zdeptały terorem i korupcją godność ludzką, wprowadziły zdziczenie moralne; rozluźniają węzły łączące ludność z Państwem. Projekt ustawy jest nawskroś owiany duchem policyjnym, niegodny państwa nowoczesnego.</u>
          <u xml:id="u-73.17" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Gdzie sanacja popasa i przejdzie, tam zostają dzikie pola. Każda ustawa w waszych rękach przeradza się w bezprawie i łamanie elementarnych praw i dlatego Was zwalczamy i potępiamy.</u>
          <u xml:id="u-73.18" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Bilak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#StepanBilak">Wysoka Izbo! Prawo wyrażania myśli i przekonań jest podstawowem prawem indywidualnem każdego człowieka. Demokracja światowa zdobyła sobie to prawo jeszcze w czasie rewolucji francuskiej i przypieczętowała je deklaracją praw obywatela i człowieka. Dlatego też uważam za zupełnie chybione te postanowienia w przedłożonym projekcie ustawy o zgromadzeniach, które starają się tę wielką ideę, to wielkie prawo, zdobyte przez demokrację, wypaczyć i unicestwić. Uważamy, że mimo art. 9 i art. 25 w projekcie przedłożonej ustawy ludowi nikt ust zamknąć nie zdoła. Dziwi mię, że tego rodzaju artykuły umieszczono w projekcie ustawy, któremu starano się nadać charakter ustawy rzekomo liberalnej. Jeśli przed chwilą z tej oto trybuny podnosili szereg zażaleń przedstawiciele stronnictw polskich, to my Ukraińcy chyba moglibyśmy o wiele więcej o tem mówić, bo jeśli władza administracyjna wobec stronnictw polskich stosuje nadużycia, to stosuje je, nauczywszy się ich przedtem na nas, na Ukraińcach.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#StepanBilak">Art. 9 projektu, który przewiduje zupełnie wolną rękę władzy administracyjnej w udzielaniu zezwoleń na zgromadzenia, jest wyrazem t. zw. swobodnej oceny w postępowaniu administracyjnem, o której to swobodnej ocenie tyle w ostatnich czasach w kołach prawniczych się dyskutowało. Jest to w istocie samowola. I ta samowola, ten szereg nadużyć, stosowanych przeciwko wolności zgromadzeń i zebrań najbardziej odczuwamy my Ukraińcy. Dlatego też protestujemy z całą stanowczością przeciw dalszemu stosowaniu i sankcjonowaniu w formie ustawy tego, co było dotychczas bezprawiem, Inaczej określić tego art. 9 nie można.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#StepanBilak">Wszelkim prawnym pojęciom sprzeciwia się także postanowienie art. 25, który stwarza sytuację, że władza administracyjna staje się sędzią w swojej własnej sprawie. Jest rzeczą niedopuszczalną, ażeby władza administracyjna sama mogła decydować o tem, czy ustawa o zgromadzeniach, którą sama stosuje, czy postanowienia jej zostały w jakimkolwiek kierunku przekroczone. Jest to tylko prawo sądów i w tym kierunku art. 25 należy zmienić i my też w tym kierunku na komisji oświadczymy się.</u>
          <u xml:id="u-75.3" who="#StepanBilak">Uważam, że zupełne pominięcie w projekcie zgromadzeń poselskich jest celowe i jedynie w tym celu zostało to pominięte w projekcie ustawy, ażeby uniemożliwić posłom, szczególniej posłom opozycyjnym, odbywanie zebrań poselskich, które przewiduje art. 20 i 21 Konstytucji. Zapewniam jednak Wysoką Izbę, że tego rodzaju ustawa wywoła wręcz przeciwny skutek wśród ludności. Wyrażam przeto nadzieję, że komisja sejmowa, do której ustawa ta zostanie odesłana, również wyrazi swoje zdanie w tym kierunku i wady projektu usunie, w przeciwnym zaś razie ustawa ta stanie się ustawą kagańcową i jako taką będziemy ją zwalczać.</u>
          <u xml:id="u-75.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Rożek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#WacławRożek">Proszę Panów. Rządowy projekt ustawy o zgromadzeniach jest usankcjonowaniem teroru, jaki istnieje w Polsce od lat.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#komentarz">(Głos: W Rosji Sowieckiej.)</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#WacławRożek">Jest on jednocześnie zapowiedzią pogłębienia i rozszerzenia tego teroru.</u>
          <u xml:id="u-77.3" who="#komentarz">(Głos: Kto to mówi?)</u>
          <u xml:id="u-77.4" who="#WacławRożek">Dla zgromadzeń robotników i chłopów,...</u>
          <u xml:id="u-77.5" who="#komentarz">(Głos: Damy Panu bezpłatny bilet do Rosji Sowieckiej, o co Panu chodzi?)</u>
          <u xml:id="u-77.6" who="#WacławRożek">...tak samo dla wieców, zwoływanych przez posłów robotniczo-chłopskich, wolność nie istniała i nie istnieje w Polsce faszystowskiej. Zgromadzenia te rozpędza się przemocą, uczestników tych zgromadzeń bije się i aresztuje, nie inaczej dzieje się z posłami.</u>
          <u xml:id="u-77.7" who="#komentarz">(Głos: W Moskwie.)</u>
          <u xml:id="u-77.8" who="#WacławRożek">Niedość jest Wam tych drakońskich gwałtów, wprowadziliście w Polsce sądy doraźne, ażeby szubienicami nastraszyć masy, ażeby widmem szubienic powstrzymać napływającą falę rewolucji. To się Wam jednak, Panowie, nie uda. Dwaj robotnicy z Tomaszowa, towarzysze Zakrzewski i Małecki postawieni pod sąd doraźny nie będą przez Was straceni, bo my, rewolucyjny obóz robotniczo - chłopski, na to nie pozwolimy. Tak, jak w roku zeszłym, kiedy sąd skazał we Lwowie i Białej Podlaskiej 5 robotników na karę śmierci…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę Pana Posła, żeby powrócił do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#WacławRożek">Tak, jak w roku zeszłym zadrżały szyby we wszystkich konsulatach polskich zagranicą, gdy protestował cały świat, tak i teraz…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle, proszę przerwać, kiedy zwracam się do Pana. Wzywam Pana Posła do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#WacławRożek">… tak też i dziś robotnicy i chłopi nie pozwolą na to, abyście bojownikom sprawy robotniczej i chłopskiej życie zabierali. Dziś, kiedy nadciąga fala rewolucji, Wy Panowie z opozycji powiadacie, iż nie rozumiecie celu tej ustawy. Powiedział to wyraźnie p. poseł Krysa z Klubu Ludowego. Udaj ecie, że nie rozumiecie celu te j ustawy, ażeby ukryć go przed robotnikami i chłopami. Stoicie na stanowisku obrony burżuazyjnej państwowości, tak samo jak stoją na tem stanowisku panowie ze środka (B. B.) i z prawa (N. D.).</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#komentarz">(Poseł Sanojca: Może Pan coś powie o G. P. U.)</u>
          <u xml:id="u-81.2" who="#WacławRożek">O G. P. U. dowie się Pan, jak się Pan tam dostanie.</u>
          <u xml:id="u-81.3" who="#komentarz">(Głos: Naprzód Pana tam wyprawimy.)</u>
          <u xml:id="u-81.4" who="#WacławRożek">Przeciw szalejącemu terorowi będziemy mobilizować jak najszersze masy, które przekreślą wszelkie Wasze drakońskie ustawy. Oświadczam w imieniu milionowych mas robotników i chłopów całej Polski, w imieniu awangardy komunistycznej, prowadzącej te masy do walki o obalenie Waszych rządów, że nas nie złamiecie, że żaden teror, żaden stryczek i szubienica nie są w stanie uratować Waszego panowania. My, posłowie komunistyczni, będziemy wzywali masy,...</u>
          <u xml:id="u-81.5" who="#komentarz">(Głos: gdzie te wasze masy?)</u>
          <u xml:id="u-81.6" who="#WacławRożek">...aby całą siłą walczyły o swe prawa do ulicy, o prawo zgromadzania się, aby Waszemu terorowi wypowiedziały jak najostrzejszą walkę.</u>
          <u xml:id="u-81.7" who="#WacławRożek">Bicia, masowe areszty, straszliwe znęcanie się nad więźniami politycznymi — są w Polsce systemem.</u>
          <u xml:id="u-81.8" who="#komentarz">(Głos: A w Rosji?)</u>
          <u xml:id="u-81.9" who="#WacławRożek">8.000 więźniów politycznych, torturowanych za kratami, jest najlepszym tego dowodem.</u>
          <u xml:id="u-81.10" who="#komentarz">(Głos: Ilu rozstrzelała Czerezwyczajka?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuje Pana Posła po, raz ostatni do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#WacławRożek">Wprowadziliście regulamin więzienny, więźniów politycznych osadzacie we wspólnych celach z bandytami i złodziejami. Nasze towarzyszki komunastki, działaczki polityczne osadzacie razem z prostytutkami i pod pozorem rewizji obyczajowej staracie się im nadać piętno prostytutek.</u>
          <u xml:id="u-83.1" who="#komentarz">(Głos: Co mają działaczki wspólnego z ustawą o zgromadzeniach?)</u>
          <u xml:id="u-83.2" who="#WacławRożek">Takich, jak dziś stosunków w więzieniach nie było za czasów despotyzmu carskiego… Sądy doraźne, które zaprowadziliście, wszystko to zmierza…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle, Pan odbiega stale od tematu. Odbieram Panu głos.</u>
          <u xml:id="u-84.1" who="#KazimierzŚwitalski">Projekt ustawy odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-84.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do punktu h o zmianie ordynacji egzekucyjnej (druk nr 411.).</u>
          <u xml:id="u-84.3" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Madejczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#JanMadejczyk">Wysoki Sejmie! Imieniem Klubu Ludowego mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#JanMadejczyk">Przedłożenie rządowe, którego projekt w pierwszem czytaniu mamy przed sobą (druk nr 411), a które zmienia ordynację egzekucyjną w tym kierunku, iż wprowadza się na teren Małopolski tak zwanych komorników sądowych, jest znacznem pogorszeniem stanu rzeczy istniejącego na tych ziemiach.</u>
          <u xml:id="u-85.2" who="#JanMadejczyk">Wiadomo nam, że instytucja komorników sądowych na ziemiach b. zaboru rosyjskiego jest najwięcej znienawidzoną przez ludność, zamieszkałą na tych obszarach. Instytucja ta w okresie ciężkiego przesilenia gospodarczego, kiedy ludność z powodu zubożenia nie jest w możności wywiązywać się ze swoich zobowiązań, tak wobec instytucyj państwowych jak i osób prywatnych, stała się istną kopalnią złota dla komorników. To też Klub Ludowy nosi się z zamiarem postawienia wniosku celem upaństwowienia tej instytucji na ziemiach b. zaboru rosyjskiego. Niestety, dziś w dobie obecnego kryzysu Rząd jakby w darze na gwiazdkę chce obdarzyć ludność Małopolski instytucją komorników sądowych, by tych nieszczęśliwców, których mnoży się z każdym dniem coraz więcej, którzy nie są w stanie wywiązywać się ze swoich zobowiązań, oddać w ręce komorników, którzy nadmiernemi kosztami egzekucyjnemi będą dobijać i tak już zrujnowanych obywateli.</u>
          <u xml:id="u-85.3" who="#JanMadejczyk">Wysoki Sejmie! Czyż wszystkie pozostałości po dawnej Rosji mają być wprowadzone na teren całego państwa? Czyż nas nie stać na własne pomysły lub inne wzory? Rząd chce, jak pisze w uzasadnieniu, odciążyć sądy w Małopolsce, a tem samem obciążyć obywateli tej dzielnicy. Imieniem Klubu Ludowego oświadczam, że głosować będziemy przeciwko wprowadzeniu na teren Małopolski instytucji komorników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#KazimierzŚwitalski">Projekt ustawy odsyłam do Komisji Prawniczej. Mam zamiar zamknąć posiedzenie. Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków z mojemi adnotacjami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie wyboru nadzwyczajnej komisji dla zbadania gospodarki lasów państwowych — do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-87.1" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie umów licencyjnych i pożyczkowych, zawartych przez Państwowe Zakłady Inżynierji z firmami zagranicznemi Saurer i Fiat — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-87.2" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie rezerw skarbowych i stanu zadłużenia przedsiębiorstw państwowych — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-87.3" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli z wyników rewizji w Banku Gospodarstwa Krajowego — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-87.4" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie ujawnienia zobowiązań, przyjętych przez Rząd w stosunku do niektórych zrzeszeń (karteli) u firm przemysłowych lub handlowych — do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-87.5" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie obciążenia Skarbu Państwa z tytułu zamówień na poczet przyszłych budżetów — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-87.6" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie kosztów budowy niektórych gmachów państwowych i popełnionych przy tem nadużyć — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-87.7" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie zmiany prawa o spółkach akcyjnych — do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę o odczytanie interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#komentarz">(czyta):</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do Rady Ministrów w sprawie nadużyć popełnionych przy przeprowadzającym się obecnie spisie ludności w województwach, zamieszkałych przez ludność ukraińską.</u>
          <u xml:id="u-89.2" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie nadużyć, jakich dopuścili się funkcjonariusze policji państwowej we wsi Krzywe, pow. brzeżańskiego.</u>
          <u xml:id="u-89.3" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wojskowych i Sprawiedliwości w sprawie pobicia Jana Bandury z Pukowa, rohatyńskiego powiatu, stanisławowskiego województwa.</u>
          <u xml:id="u-89.4" who="#JózefBorecki">Interpelacja p. Grünbauma i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie antysemickich wystąpień nauczycielki w publicznej szkole powszechnej w Wolbromiu.</u>
          <u xml:id="u-89.5" who="#JózefBorecki">Interpelacja p. Grünbauma i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie antykonstyucyjnego postępowania powiatowego komendanta uzupełnień w Miechowie.</u>
          <u xml:id="u-89.6" who="#JózefBorecki">Interpelacja p. Grünbauma i tow. z Kola Żydowskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie nadużyć władzy, popełnionych przy wyborach do gmin wyznaniowych żydowskich na terenie b. Królestwa Kongresowego.</u>
          <u xml:id="u-89.7" who="#JózefBorecki">Interpelacja p. Franza i tow. do pp. Ministrów: Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie niezałatwienia doniesienia karnego sztygara Erwina Neugebauera z Michałowic, ul. Krakowska 1, na naczelnika gminy Michałkowice Fołkisa za namówienie do mordu.</u>
          <u xml:id="u-89.8" who="#JózefBorecki">Interpelacje te prześlę Panu Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-89.9" who="#JózefBorecki">Interpelację Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego zostawiam w myśl art. 25 regulaminu do osobistego porozumienia z interpelantami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#KazimierzŚwitalski">Wpłynął wniosek nagły Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego, Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów i Klubu Parlamentarnego Narodowej Partji Robotniczej oraz Klubu Narodowego w sprawie nadużyć wyborczych, popełnianych przez władze administracyjne i poszczególne komisje wyborcze podczas ostatnich wyborów uzupełniających do Sejmu w okręgu przemyskim nr 48. Nagłość tego wniosku postawię na jednem z najbliższych posiedzeń.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#KazimierzŚwitalski">Mam zamiar zwołać posiedzenie dnia 15 b. nu, to znaczy we wtorek na godz. 10 rano z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-90.2" who="#KazimierzŚwitalski">Sprawozdanie Komisji Oświatowej o wnioskach:</u>
          <u xml:id="u-90.3" who="#KazimierzŚwitalski">1) posłów Klubu Ukrańskiego w sprawie reaktywowania państwowego gimnazjum męskiego z ukraińskim językiem nauczania w Tarnopolu;</u>
          <u xml:id="u-90.4" who="#KazimierzŚwitalski">2) posłów Klubu Ukraińskiego w sprawie cofnięcia rozporządzenia Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z dnia 27 października 1930 r. nr II. 24571/30, dotyczącego zamknięcia gimnazjum Ukraińskiego Towarzystwa Pedagogicznego „Ridna Szkoła” w Drohobyczu;</u>
          <u xml:id="u-90.5" who="#KazimierzŚwitalski">3) posłów Klubu Ukraińskiego w sprawie cofnięcia rozporządzenia Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z dnia 24 września 1930 r. nr II. 21668/30, dotyczącego zamknięcia gimnazjum Ukraińskiego Towarzystwa Pedagogicznego „Ridna Szkoła” w Rohatynie.</u>
          <u xml:id="u-90.6" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę Izbę o upoważnienie, ażebym mógł postawić na porządku dziennym te sprawozdania, które wpłyną z komisyj. Nie słyszę sprzeciwu. Uważam propozycję moją za przyjętą. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-90.7" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 22 m. 25.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>