text_structure.xml 30.8 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PrzewodniczacyposelAdamSzejnfeld">Otwieram posiedzenie Komisji. Jej przedmiotem jest rozpatrzenie wniosków w sprawie nowelizacji Kodeksu pracy, opatrzonych symbolami KPP/A-335, KPP/A-336 i KPP/A-337. Punkt drugi porządku posiedzenia, to rozpatrzenie projektu dezyderatu Komisji w sprawie odpowiedzialności pracodawcy z tytułu mobbingu. Jeśli nie będzie uwag lub propozycji do porządku obrad uznam, że został on przyjęty. Zgłoszeń nie widzę, zatem przystępujemy do jego realizacji.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PrzewodniczacyposelAdamSzejnfeld">Rozpoczynamy od wniosków dotyczących Kodeksu pracy. Te zagadnienia referować będzie pani Monika Gładoch – ekspert „Pracodawców RP”. Proszę panią o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#EkspertPracodawcowRPMonikaGladoch">Nasze propozycje zmian w Kodeksie pracy nawiązują do wcześniejszej dyskusji, która odbyła się w Komisji jakiś czas temu. Po pierwsze, proponujemy, by skrócić wymiar urlopu na żądanie do 2 dni. Po drugie, by jednak uzależnić udzielenie tego urlopu od wyraźnej zgody pracodawców. Ponadto chodzi też o to, by w sytuacji, gdy ważne potrzeby pracodawcy uniemożliwiają skorzystanie przez pracownika z tego prawa, mógł on odmówić pracownikowi udzielenia urlopu na żądanie. Chodzi o to, by ten urlop na żądanie zharmonizować z koncepcją urlopów w polskim prawie pracy w ogóle.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#EkspertPracodawcowRPMonikaGladoch">Mówiliśmy o tym, że zdarzają się przypadki zaskakiwania pracodawców. Przede wszystkim zaś, w obecnym stanie prawnym mnie bardzo wiadomo, o jakiej porze, w jakiej formie zgłaszać urlop na żądanie. Dlatego proponujemy, ażeby taki wniosek był zgłaszany najpóźniej w dniu pracy poprzedzającym dzień rozpoczęcia urlopu. Uzasadnienie nawiązuje do tego, o czym mówiliśmy poprzednio, tzn. chcemy ograniczyć patologiczne sytuacje, nawet, jeśli występują one sporadycznie. Nie są one w ogóle zgodne z duchem prawa, z ideą praworządnego państwa. Mam tu na myśli sytuację, gdy np. grupa pracowników – nawet 100% załogi, zgłasza tego samego dnia potrzebę wzięcia urlopu na żądanie. A tak to się działo w placówkach służby zdrowia. To wszystko, co chciałam powiedzieć na temat punktu pierwszego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PrzewodniczacyposelAdamSzejnfeld">Dziękuję bardzo, ale, jak widzę, są tu trzy projekty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#EkspertPracodawcowRPMonikaGladoch">To był pierwszy punkt. Natomiast, co do punktu drugiego…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PrzewodniczacyposelAdamSzejnfeld">Proponuję, by omówić wszystkie punkty. Są one krótkie, i na tyle nieskomplikowane, by zapamiętać cele zgłoszenia propozycji. Proponuję omówienie wszystkich trzech punktów. Potem odbędzie się dyskusja nad wszystkimi trzema wnioskami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#EkspertPracodawcowRPMonikaGladoch">Kolejna propozycja zmiany Kodeksu pracy dotyczy art. 229 par. 1 pkt. 2. Chodzi o badania lekarskie, o to, by w sytuacji, gdy pracownik na tym samym stanowisku pracy podejmuje zatrudnienie u tego samego pracodawcy w ciągu 30 dni od wygaśnięcia umowy, nie było konieczności kierowania tego pracownika na badania wstępne. Jak sobie przypominam, to już w Komisji zostało zaakceptowane. Tu jest przykład pewnego rodzaju, na pewno nie do końca słusznego, obowiązku pracodawcy, dlatego, że mówiąc o tych 30 dniach, nawiązujemy do regulacji dotyczącej nieobecności w pracy pracownika trwającej dłużej niż 30 dni. W takich przypadkach pracownika wysyła się na badania lekarskie. To jest nawiązanie do jeszcze innej regulacji.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#EkspertPracodawcowRPMonikaGladoch">Trzecia propozycja dotyczy procedury karania karami porządkowymi. Wydaje się, że jest to zmiana najbardziej doniosła w prawie pracy, ale jednocześnie bardzo upraszczająca tę procedurę. Chodzi o to, żeby wyłączyć z niej pewien dodatkowy element. Obecnie jest tak, że pracownik może w ciągu siedmiu dni wnieść sprzeciw od kary i potem w ciągu 14 dni pracodawca rozpatruje tę karę i uwzględnia sprzeciw, bądź nie. Proponujemy, by ten etap pominąć i zachować prawo pracownika do odwołania się przez niego do sądu pracy po ukaraniu go karą porządkową, z tym, że zapisaliśmy w tej propozycji wyraźnie, że pracodawca może na wniosek pracownika, lub reprezentującej go zakładowej organizacji związkowej, cofnąć zastosowaną karę. Tym samym, nie nazywamy tego, co było wpisane poprzednio sprzeciwem, nie dajemy tu dwóch nowych elementów do tej procedury. Pracownik będzie mógł bezpośrednio odwołać się do sądu pracy. Proszę zwrócić uwagę na to, że pracodawca będzie miał możliwość, tak samo jak poprzednio, dwukrotnego rozpatrywania swojej decyzji, co do ukarania pracownika, gdyż po pierwsze, jak dotąd, by ukarać pracownika będzie musiał go wysłuchać – ta regulacja zostaje i po drugie, bo jest propozycja, by ewentualnie dodatkowo, na wniosek pracownika lub na wniosek organizacji zawodowej, pracodawca mógł cofnąć wniosek. To są te trzy propozycje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PrzewodniczacyposelAdamSzejnfeld">Może zanim oddam głos zainteresowanym, najpierw zapytam o opinię resort pracy. Co państwo sądzą o tych propozycjach?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#DyrektorDepartamentuPrawaPracywMinisterstwiePracyiPolitykiSpolecznejEugeniaGienieczko">Zgłaszaliśmy pewne uwagi, poddając je refleksji państwa posłów na posiedzeniu 20 maja br. Jednak czuję się zobowiazana, by je przypomnieć. Jest to projekt Komisji, więc decyzja nie należy do Ministra Pracy.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#DyrektorDepartamentuPrawaPracywMinisterstwiePracyiPolitykiSpolecznejEugeniaGienieczko">Po pierwsze, nadal proponuję, by zastanowić się nad tym, czy warto skracać urlop na żądanie z dni czterech do dwóch, ponieważ w Komisji Trójstronnej, w Zespole problemowym ds. prawa pracy i układów zbiorowych, rozważano ten problem jakiś czas temu i nie proponowano zmniejszania wymiaru tego urlopu, tylko obwarowanie go takim warunkiem, że w ciągu kwartału nie można skorzystać z więcej niż jednego dnia. Odniosłam wrażenie, że wówczas partnerzy się na to godzili. To pierwsza sprawa.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#DyrektorDepartamentuPrawaPracywMinisterstwiePracyiPolitykiSpolecznejEugeniaGienieczko">I sprawa kolejna – budzi i będzie budziło pewne wątpliwości prawo odmowy pracodawcy udzielenia zgody na urlop na żądanie, jeśli wymagają tego ważne potrzeby pracodawcy. Oczywiście jest to zwrot niedookreślony. On często występuje w prawie pracy – „uzasadnione, ważne potrzeby pracodawcy”. Jednakże ten urlop ma specyficzny charakter i dlatego wydaje nam się, że zagwarantowanie prawa odmowy przekreśla sens tej instytucji, samego prawa do urlopu na żądanie.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#DyrektorDepartamentuPrawaPracywMinisterstwiePracyiPolitykiSpolecznejEugeniaGienieczko">Trzecia uwaga, którą państwu podpowiadamy, dotyczy zmiany chyba wartej wprowadzenia. Nie ma tego w projekcie komisyjnym. Mianowicie, w ramach „udziwniania” tej instytucji, wówczas, gdy pracowano nad nią w Sejmie, przyjęto takie rozwiązanie, że pracownik ma w danym roku prawo do czterech dni, którymi może rozporządzać w sposób swobodny, co do terminu, ale jeśli ich nie wykorzystał, to w następnym roku ich specyficzną cechą było to, że w pracodawca nie mógł wyegzekwować od pracownika wykorzystania tego zaległego urlopu w pierwszym kwartale roku. Proponujemy, by jednak zrezygnować z tej specyfiki. Byłaby potrzebna mała zmiana w art. 168 – skreślenie tekstu po średniku „nie dotyczy to części urlopu udzielonego zgodnie z art. 160 par. 2”. Rzeczywiście, bardzo dziwne jest nadawanie takiego specyficznego charakteru temu urlopowi jeszcze w kolejnym roku.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#DyrektorDepartamentuPrawaPracywMinisterstwiePracyiPolitykiSpolecznejEugeniaGienieczko">To tyle, jeśli chodzi o uwagi do urlopu na żądanie.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#DyrektorDepartamentuPrawaPracywMinisterstwiePracyiPolitykiSpolecznejEugeniaGienieczko">Następna sprawa – odpowiedzialność porządkowa i uproszczenie trybu nakładania kar. Zgodziliśmy się, że uproszczenia są na pewno pożyteczne dla pracodawców, natomiast wyraziliśmy obawę, czy nie spowoduje to znacznego zwiększenia odwołań do sądów pracy. Wiadomo, że sądownictwo u nas działa pewno sprawiedliwie, ale bardzo nierychliwie. Chcielibyśmy, aby ewentualnie na ten temat wypowiedział się Minister Sprawiedliwości. Jednakże, co do samego uproszczenia, Ministerstwo Pracy nie zgłasza żadnych zastrzeżeń.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#DyrektorDepartamentuPrawaPracywMinisterstwiePracyiPolitykiSpolecznejEugeniaGienieczko">Ostatni propozycja, to umożliwienie pracodawcy, jeśli zatrudnia ponownie tego samego pracownika, na tym samym stanowisku, a przerwa nie trwała dłużej niż 30 dni, rezygnacji z kierowania go na wstępne badania lekarskie. To jest głównie materia, na temat której powinien się wypowiadać Minister Zdrowia. Pan dyrektor Sobolewski, który poprzednio reprezentował ministerstwo i dzisiaj też jest obecny, nie zgłaszał zastrzeżeń w imieniu Ministra Zdrowia. Wobec tego, mój resort też nie zgłasza żadnych uwag.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PrzewodniczacyposelAdamSzejnfeld">Dziękuję bardzo. Widzimy, że w zasadzie te propozycje mają wstępną akceptację. Jeśli chodzi o urlop na żądanie, to wnioskodawcy, którzy są członkami Komisji Trójstronnej, znają wersję, która była tam omawiana. Rozumiem, że sejmowa inicjatywa legislacyjna ma tę przewagę nad każdą inną, że jeśli mielibyśmy akceptację tych propozycji, to można by je w krótkim czasie przekształcić w inicjatywę legislacyjną i skierować do laski marszałkowskiej. Moje doświadczenie wynikające z prac rządowych i z debat w Komisji Trójstronnej podpowiada mi, że najprostszą sprawę proceduje się wiele miesięcy. Gdybym powiedział „lat”, to z łatwością znaleźlibyśmy i takie przykłady. Jeśli coś jest niekontrowersyjne, to podtrzymywałbym propozycję inicjatywy legislacyjnej, co najwyżej, warto by rozpoznać, które rozwiązanie byłoby optymalne, to znaczy umożliwiające zachowanie idei i pierwotnego celu urlopu na żądanie, ale zarazem eliminujące patologie, które się zdarzały. Wydaje mi się, że proponowany przepis, dający pracodawcy prawo do odmowy udzielenia urlopu, jeśli wymagają tego ważne potrzeby pracodawcy, jest przepisem na pewnym poziomie ogólności, nieokreślonym, jednakże trudno na poziomie normy prawnej bardzo ściśle precyzować te kwestie. Moim zdaniem, tworząc prawo, niezależnie od tego, czy w rządzie czy w sejmie, nieraz czynimy to z założeniem, że adresat prawa jest nastawiony na to, by prawo łamać, a przynajmniej łamać zasady, robić komuś krzywdę wykorzystując normę prawną. W życiu tak raczej nie jest. Jeśli zdarzają takie przypadki, to rzadko, i tworząc normę prawną nie powinno się nimi zajmować. Normy powinny być otwarte na ich adresatów, czyli na obywateli, w tym przypadku – na przedsiębiorców i pracowników. Przykład, który pani podała, że ktoś, wykorzystując instytucję urlopu na żądanie, chce np. przeprowadzić jakiś protest, „obchodząc” przepisy o związkach zawodowych itd. po to, by nie kwalifikował się on pod kategorię wymagającą spełnienia określonych warunków, jest na pewno dobrym przykładem, w którym odmowa jest uzasadniona. Nie sądzę, aby przedsiębiorca chciał pracownikowi robić kłopot wiedząc, że pracownik potrzebuje tego urlopu na żądanie. Natomiast będzie mu robił kłopot, jeżeli będzie wiedział, że ten pracownik takiego urlopu nie potrzebuje, lub robi pracodawcy na złość. Gdzieś na końcu sporów – mam nadzieję, że nielicznych, są sądy pracy. Dlatego nie bałbym się takiego przepisu. Wydaje mi się, że powinniśmy podchodzić z ufnością do adresatów prawa.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PrzewodniczacyposelAdamSzejnfeld">Jeśli chodzi o badania wstępne, to moim zdaniem, jest to „oczywista oczywistość”. Jestem człowiekiem, który z tego rodzaju przepisami szedłby znacznie dalej, przy normalnym rynku pracy. Pamiętajmy, że mamy przepisy prawa pracy pamiętające jeszcze czasy PRL, wiele z nich pamięta okres stanu wojennego. Ale nie o to chodzi, a o to, że rynek pracy tamtego ustroju charakteryzował się czymś zupełnie innym niż obecny. Dziś cechą normalnego rynku pracy jest rotacyjność, mobilność pracowników itd. Nie zawężałbym tych badań wstępnych do sytuacji ponownego zatrudniania pracownika u tego samego pracodawcy, tylko odniósłbym je do zatrudniania w ogóle. Jeśli te badania są aktualne, ktoś wykonał badania wstępne chcąc się dostać do pracy do określonego pracodawcy, a potem z jakichś powodów zmienił pracę, to nie wiem, dlaczego te badania miałyby być ponawiane. To jest tylko moja sugestia. Jeśli zaś chodzi o proponowany przepis, to u mnie nie wywołuje on wątpliwości, u ministra zdrowia i ministra pracy również, więc moglibyśmy z tą propozycją w procedurze legislacyjnej iść dalej. Podobnie, jeśli chodzi o propozycje zmian w procedurze karania pracowników. To tyle, teraz oddam głos państwu. Czy kto jeszcze chciałby się wypowiedzieć?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#LegislatorRadoslawRadoslawski">Mamy dwie uwagi do tych projektów. Jeśli chodzi o projekt dotyczący tzw. urlopu na żądanie, to tradycyjnie już nie wypowiadamy się merytorycznie, natomiast od strony legislacyjnej mamy dwie wątpliwości. Instytucja urlopu na żądanie polega na tym, że to żądanie może być zgłoszone pracodawcy w dniu, którego ma dotyczyć ten urlop i pracodawca ma „związane ręce”. Propozycja odchodzi od tych dwóch elementów – musi to być dzień poprzedzający dzień urlopu i pracodawca de facto otrzymuje przez ten niedookreślony termin „ważne potrzeby” pewną dowolność w wyrażeniu zgody na urlop. Naszym zdaniem, ta instytucja przestaje już być urlopem na żądanie. Proponowane przepisy powodują, że ten urlop jest traktowany na takich samych zasadach, jak pozostałe dni urlopu. Musi być zgłoszony wcześniej, a pracodawca może, bądź nie, przyznać ten urlop. Wydaje nam się, że jeśli byłaby taka wola ustawodawcy, aby ukształtować te instytucję w ten sposób, to od strony legislacyjnej lepszym rozwiązaniem byłaby rezygnacja z tej nazwy, gdyż nazywanie tego urlopu urlopem na żądanie, stanowiłoby pewną niekonsekwencję.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#LegislatorRadoslawRadoslawski">Co do projektu, w którym zamieniony zostaje wyraz „bezpośrednio” na „30 dni”, to nie mamy żadnych uwag.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#LegislatorRadoslawRadoslawski">Jeśli chodzi o kolejny projekt, dotyczący usunięcia instytucji sprzeciwu do kary porządkowej, to mamy jedno zastrzeżenie natury legislacyjnej. Pkt 2 i 3 należy połączyć, bo to będą dwie nowe zmiany. Jeżeli chodzi o planowany art. 11 z indeksem 2, to można by się zastanowić, czy nie warto wyznaczyć terminu zarówno dla pracownika, jak i dla organizacji związkowej, na wystąpienie z takim wnioskiem, gdyż mamy termin na wystąpienie do sądu. Jest to 14 dni. Wydaje nam się, że tę instytucję – wniosek o cofnięcie kary, warto by usytuować: czy to ma być przed rozstrzygnięciem sądu, czy już po? Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której sąd już rozstrzygnie o zastosowaniu kary porządkowej, orzeknie czy była ona prawidłowa czy też nie, a następnie nadal przysługiwałby organizacji związkowej czy też pracownikowi wniosek o cofnięcie kary i pracodawca mógłby tę karę cofnąć. Wydaje nam się, że racjonalne byłoby usytuowanie tej instytucji, żeby była zachowana jakaś kolejność – najpierw byłby o wniosek o cofnięcie kary, a następnie zwrócenie się do sądu lub jakiś termin na zwrócenie się do pracodawcy o cofnięcie kary. Byłoby też dobrze ze względu na pewność prawa i pewność sytuacji pracownika występującego z wnioskiem o cofnięcie kary, żeby pracodawca miał określony termin na zaakceptowanie tego wniosku lub jego odrzucenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PrzewodniczacyposelAdamSzejnfeld">Czy poza wnioskodawcami ktoś jeszcze chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#SpecjalistawDepartamenciePrawnymGlownegoInspektoratuPracyKatarzynaPietruszynska">Chciałabym zapytać wnioskodawców, czy rzeczywiście ich intencją było włączenie przepisu wprowadzającego obowiązek zgłoszenia przez pracownika żądania udzielenia urlopu najpóźniej w dniu pracy poprzedzającym dzień rozpoczęcia urlopu? W przypadku pracowników, którzy są zatrudnieni w systemie równoważnym, dzień pracy nie jest tym samym, co dzień poprzedzający dzień rozpoczęcia urlopu. U nich dni pracy nie występują ciągiem, są przedzielane dniami wolnymi od pracy. Doszłoby do sytuacji, w której nastąpiłoby zróżnicowanie pracowników – w zależności od systemu pracy, w którym są zatrudnieni, niektórzy musieliby zgłaszać ten wniosek wcześniej, niektórzy – później. Oczywiście propozycja art. 167 z indeksem 4, przewidująca możliwość odmowy udzielenia urlopu na żądanie z uwagi na ważne potrzeby pracodawcy, tak jak zauważyli moi przedmówcy, całkowicie zaprzecza idei tego urlopu i zrównuje go z pozostałą częścią urlopu. Nie widzę wówczas sensu wprowadzania tych zmian, równie dobrze można by skreślić przepis przewidujący udzielanie urlopu na żądanie.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#SpecjalistawDepartamenciePrawnymGlownegoInspektoratuPracyKatarzynaPietruszynska">W kwestii procedury odwoływania się od kar porządkowych trzeba powiedzieć, że z jednej strony, autorzy projektu proponują rezygnację z instytucji sprzeciwu, z drugiej, wprowadzają instytucję cofnięcia zastosowanej kary. Jak wspomniał mój przedmówca, to jest przepis zbyt ogólny, który będzie tylko rodził problemy, gdyż nie ma ani terminu na wystąpienie z wnioskiem przez pracownika czy też przez związki zawodowe, ani terminu na zajęcie stanowiska przez pracodawcę, a jednocześnie mamy termin na wystąpienie do sądu. Co więc ma robić pracownik, który składa wniosek do pracodawcy, czeka do ostatniej chwili, a wie, że w ciągu 14 dni musi wystąpić do sądu, a pracodawca nie udziela mu odpowiedzi? Ta instytucja jest zbyt ogólna, niedoprecyzowana. Z jednej strony, ma zastąpić istniejący przepis jako rozwiązanie mniej zbiurokratyzowane i sformalizowane, ale z drugiej strony, może w praktyce wywoływać wiele problemów. To też trzeba by doprecyzować. Jednakże, gdy wprowadzimy te wszystkie przepisy o terminie, to de facto zrównamy instytucję cofnięcia kary z instytucją rozpatrzenia sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#SpecjalistawDepartamenciePrawnymGlownegoInspektoratuPracyKatarzynaPietruszynska">Jeśli chodzi o skreślenie art. 112, to ten przepis w ostatnim paragrafie przewiduje obowiązek zwrotu uiszczonej kary pieniężnej w przypadku uwzględnienia sprzeciwu bądź uchylenia kary przez sąd pracy. Nie wiem, czy zamiarem projektodawcy było także zlikwidowanie tego przepisu, pozbawienie pracownika możliwości odzyskania kwoty kary, która została niesłusznie na niego nałożona?</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#SpecjalistawDepartamenciePrawnymGlownegoInspektoratuPracyKatarzynaPietruszynska">Co do ostatniego punktu, to nie zgłaszamy żadnych zastrzeżeń, bo Inspekcja Pracy sama występowała z takim wnioskiem, żeby badania wstępne nie były wymagane w przypadku ponownego przyjmowania do pracy w okresie nie dłuższym niż 30 dni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WicedyrektorDepartamentuNadzoruiKontroliwPanstwowejInspekcjiPracyLeszekZajac">Oczywiście dotyczy to tego samego pracodawcy. Badania wstępne wykonuje lekarz na podstawie wniosku pracodawcy. We wniosku pracodawca przedstawia, na jakim stanowisku będzie pracowała ta osoba i jakie z tym stanowiskiem związane są zagrożenia. Trudno jest o podobną sytuację w drugim zakładzie, tym bardziej, że jeśli chodzi o badania lekarskie, to pracodawca ma podpisaną umowę z lekarzem, który zna – czy powinien znać – warunki panujące w tym zakładzie, na tych stanowiskach. Jeżeli rozszerzylibyśmy ten przepis na wszystkich pracodawców, to jak się ma do tego sformułowanie „takie same warunki pracy”? W przepisie mowa jest o takich samych warunkach pracy, bo się przez to rozumie, że warunki na stanowisku, na którym pracował poprzednio ów pracownik się nie zmieniły, a on wraca na to właśnie stanowisko. Ma on więc takie same warunki. W innym zakładzie nie jest to możliwe do porównania ze względu na lokalizację i z uwagi na warunki w pomieszczeniach itd. Nie jest to tożsame. Dlatego sformułowanie, że ma to być u tego samego pracodawcy, w tych samych warunkach, jest do przyjęcia i opiniujemy to rozwiązanie pozytywnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PrzewodniczacyposelAdamSzejnfeld">Muszę powiedzieć, że nie zgadzam się z tą tezą. Równie dobrze mógłbym argumentować, że ta propozycja jest nie do przyjęcia, bo nie ma takich samych warunków pracy nawet u tego samego pracodawcy, choćby pod względem psychicznym. Pracownik wraca, ma inne nastawienie. Można dowodzić, że mamy inną sytuację – podobną, ale nie taką samą. Nigdy nie ma dwóch takich samych sytuacji. Nawet idąc torem pańskiego rozumowania, również można by mieć zastrzeżenia do tego poglądu, bo przecież badania wstępne nie dotyczą określonej firmy, tylko wykonywania określonej pracy. Jeśli kucharz z firmy „Kucharek” przenosi się do kuchni w firmie „Kucharka” i będzie tam kucharzem, to będzie pracował w podobnych warunkach. Jeśli urzędnik będzie przechodził z urzędu gminy do urzędu powiatowego i będzie pracował tam tak, jak w urzędzie gminy, w księgowości, to będzie pracował w podobnych warunkach. Badania wstępne jednak trzeba przeprowadzić ponownie. Tu nie chodzi tylko o niepotrzebną biurokrację, ale też o ponoszone z tego powodu koszty. Przypuszczam, że chodzi też o zyski lekarzy, którzy im więcej przeprowadzą badań, tym więcej zarobią. Nie czarujmy się, wszyscy jesteśmy dorośli i wiemy, o co chodzi.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PrzewodniczacyposelAdamSzejnfeld">Teraz oddaję głos przedstawicielce wnioskodawców.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#EkspertPracodawcowRPMonikaGladoch">Chciałabym odnieść się najpierw do kwestii, czy urlop na żądanie pozostaje urlopem na żądanie? I co to znaczy „możliwość odmowy udzielenia urlopu, jeśli wymagają tego ważne potrzeby pracodawcy”. Dwa lata temu w jednym, że swoich wyroków Sąd Najwyższy odniósł się w jednym ze swoich wyroków właśnie do urlopu na żądanie. Powiedział tak: „Pracodawca może odmówić tego urlopu, jeśli przemawiają za tym ważne potrzeby pracodawcy”. Rzecz w tym, że jest to wyrok. Ale też daje on pewną podpowiedź. My uważamy, że ta podpowiedź jest logiczna i odpowiada sensowi świadczenia i wykonywania pracy, sensowi urlopu, jako takiego. Natomiast naszym zdaniem zmiana jest konieczna, bo jak państwo wiedzą, a przykładem może być umowa o zakazie konkurencji – Sądowi Najwyższemu „może się odwrócić o 180 stopni” i może zacząć wydawać zupełnie inne orzeczenia. To orzeczenie, naszym zdaniem, jest jak najbardziej logiczne, ale wolelibyśmy, aby znalazło się ono wyraźnie w przepisie prawa.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#EkspertPracodawcowRPMonikaGladoch">Natomiast, co do pytania pani, czy chodzi nam o dzień pracy poprzedzający dzień urlopu, czy po prostu dzień poprzedzający dzień urlopu, to może przy tym drugim wariancie pracownikom pracującym w równoważnym czasie pracy będzie lepiej, natomiast pracodawcom będzie zdecydowanie gorzej, nawet gorzej niż jest w tej chwili. Wyobrażam sobie, że wniosek mógłby być składany w niedzielę, byłoby dzwonienie do pracodawcy w tej sprawie w niedzielę. W naszej propozycji jest sformułowanie „najpóźniej”, więc pracownicy będą w taki sposób występować ze swoim żądaniem.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#EkspertPracodawcowRPMonikaGladoch">Państwo zwracają uwagę na to, że słuszne byłoby – także z powodów legislacyjnych – ażeby w propozycji, że pracodawca może na wniosek pracownika lub organizacji związkowej cofnąć zastosowaną karę dopisać terminy. Gdyby tu pojawiły się terminy, to nie miałoby większego sensu rezygnowanie ze sprzeciwu i jego rozpatrywania, bo tam też były terminy. Ten przepis, bez terminów, daje taką możliwość, że pracodawca w każdym momencie, dopóki nie będzie prawomocnego wyroku, może cofnąć zastosowana karę. Wydaje się, że to jest lepsze dla pracowników niż określanie terminu. Nam się tak wydaje. Wprowadzamy taką podpowiedź ugodową. Taka podpowiedź ugodowa w kodeksie jest np. w odniesieniu do odpowiedzialności materialnej. Tam też jest zapisane, że pracodawca może w toku procesu zrezygnować z części odpowiedzialności pracownika. I nie ma podanego żadnego terminu. Wiadomo, że chodzi o moment obowiązywania prawomocnego wyroku. Nam się wydaje, że to jest lepsze dla pracownika. Jeśli wpiszemy tu terminy, to ta stworzona pracownikowi szeroka możliwość zostanie ograniczona. Przyznam, że rzeczywiście, jak pani powiedziała, rozwiązanie polegające na skreśleniu art. 112 nie jest do końca spójne. Należało art. 112 odnieść przynajmniej w części i dopisać w propozycji art. 111 z indeksem 2, że w razie cofnięcia kary, należy pracownikowi zwrócić tę ściągniętą już karę pieniężną. Dziękuję za podpowiedź.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PrzewodniczacyposelAdamSzejnfeld">Czy są jeszcze jakieś uwagi? Nie ma. Widzę, że w zasadzie wszystkie propozycje mają akceptację, z wyjątkiem pewnych szczegółów. W związku z tym proponuję, by skierować te projekty do Biura Analiz Sejmowych i po analizie legislacyjnej, a także pod kątem zgodności z prawem UE, itd., zobaczymy, jakie będą opinie. W tym czasie wnioskodawcy zastanowią się nad sugestiami, które zostały tu zgłoszone, choćby kwestią konsekwencji skreślenia art. 112, jeśli chodzi o procedurę karania i możliwość zwrotu niesłusznie pobranej kary. To trzeba uregulować. To samo, jeśli chodzi o opinię Ministerstwa Pracy, w związku z urlopem na żądanie i trwającymi pracami w Komisji Trójstronnej, o wszystkie te elementy, które pojawiły się dyskusji. Jeśli państwo uznają, że na tej podstawie można te projekty poprawić poprzez ich modernizację, to proszę o przesłanie kolejnych wersji. W tym czasie otrzymamy opinię legislacyjną.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PrzewodniczacyposelAdamSzejnfeld">Jeżeli nie będzie innych wniosków, uznam, że ten został przyjęty. Nie widzę zgłoszeń.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PrzewodniczacyposelAdamSzejnfeld">Proponuję przejście do następnego punktu, a więc do rozpatrzenia projektu dezyderatu Komisji w sprawie odpowiedzialności pracodawcy z tytułu mobbingu. Mają państwo projekt dezyderatu. Przygotował go pan poseł Tomański. Oddaje głos panu posłowi. Proszę o krótkie przestawienie sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoselPiotrTomanski">Może przeczytam treść projektu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PrzewodniczacyposelAdamSzejnfeld">Wszyscy mają ten dokument. Proszę tylko go omówić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselPiotrTomanski">Sens dezyderatu jest taki, aby pracodawca nie ponosił wyłącznej odpowiedzialności, skoro podejmuje pewne działania, aby mobbingowi przeciwdziałać. Chodzi o to, by dać szanse pracodawcy. Jeśli w danym zakładzie taki mobbing ma miejsce, a pracodawca o tym nie wie, to trudno, aby za tę sytuację odpowiadał tylko i wyłącznie on. Wydźwięk naszej dyskusji sprowadzał się do tego, aby ta odpowiedzialność była w jakiś sposób rozłożona. I tego dotyczy ten dezyderat, chodzi o to, by Ministerstwo Pracy podjęło stosowne działania mające na celu uregulowanie wymienionych tu kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PrzewodniczacyposelAdamSzejnfeld">Wydaje mi się, że sprawa jest ważna i wynika z natury powszechnego społecznego odbioru zjawiska mobbingu. Otóż, w powszechnym odbiorze to zjawisko dotyczy relacji szef – podwładny. Dlatego też być może ustawodawca wprowadził taki a nie inny system norm. Trzeba pamiętać, że mobbing występuje nie tylko w relacji pionowej, ale także w relacji poziomej. Ci, którzy współdziałają w zespole u pracodawcy, też powinni mieć swój wkład w eliminowanie tej niekorzystnej sytuacji. Inna rzecz, jak miałby się ten wkład realizować, czy w postaci współpracy z pracodawcą w celu niedopuszczania do mobbingu i jego eliminowania, jeśli już się tak stało, czy też bardziej sformalizowanej odpowiedzialności? Rozumiem, że jest to dezyderat mający formę otwartą, a nie z gotowymi propozycjami. Sądzę, że jego treść jest wystarczająca. Może są inne propozycje? Otwieram dyskusję nad treścią projektu dezyderatu nr 33. Czy ktoś chce zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń. Rozumiem, że wszyscy dezyderat przeczytali, akceptują go i są „za”. Zobaczymy, jaka będzie odpowiedź pani minister pracy. Jeśli nie zobaczę sprzeciwu uznam, że dezyderat nr 33 został przyjęty. Sprzeciwu nie widzę. Dezyderat został przyjęty. Poczekamy na odpowiedź, a gdy nadejdzie, zapewne odbędziemy na ten temat pogłębioną dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PrzewodniczacyposelAdamSzejnfeld">Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad – zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>