text_structure.xml 148 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselTadeuszMazowiecki">Otwieram posiedzenie Komisji Integracji Europejskiej, które będzie miało charakter nietypowy, bowiem zaprosiliśmy na nie przedstawicieli organizacji pozarządowych, a także mediów. Staraliśmy się, aby reprezentowane były ośrodki medialne i organizacje pozarządowe z każdego województwa. Dziękuję za przyjęcie zaproszenia.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PoselTadeuszMazowiecki">Witam przedstawiciela rządu w osobie wiceministra w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej  Jarosława Pietrasa oraz głównego negocjatora Polski w Unii Europejskiej ministra Jana Kułakowskiego.  W naszym posiedzeniu zapowiedział też udział przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej, premier Jerzy Buzek, jednakże choroba uniemożliwiła mu przybycie.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#PoselTadeuszMazowiecki">W drugiej połowie stycznia odbędzie się posiedzenie Komitetu Integracji Europejskiej, w którym wezmę udział i będę mógł przekazać premierowi rezultaty naszych dzisiejszych obrad.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#PoselTadeuszMazowiecki">Intencja spotkania wynika z tego, że rząd przygotowuje właśnie program informowania społeczeństwa o problemach integracji. Jego pierwsza wersja była już dyskutowana na posiedzeniu Komitetu Integracji Europejskiej, a ponieważ i Sejm jest ważnym miejscem do wypowiedzenia się na te tematy, dlatego chciałbym, aby nasza Komisja miała możliwość wzięcia udziału w dyskusji na temat założeń, koncepcji i środków realizacyjnych tego programu. Bardzo ważne jest też, aby program ten powstał po jak najszerszej konsultacji, stąd tak szeroki krąg osób dziś zaproszonych.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#PoselTadeuszMazowiecki">Jeżeli ze strony członków Komisji nie ma zastrzeżeń do porządku dziennego, uznaję, że został on przyjęty i proponuję, aby na początku głos zabrał pan minister Jarosław Pietras, referując nam program prac nad programem i jego założeniach.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#PoselTadeuszMazowiecki">Następnie głos zabierze minister Jan Kułakowski, jako że temat dotyczy także negocjacji, a potem udzielę głosu prezesowi Klubu Dziennikarzy Europejskich red. Andrzejowi Krajewskiemu, który oceni przygotowanie środowiska dziennikarskiego do podejmowania tematów integracyjnych i uczestniczenia w przygotowywanym przez rząd programie.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#PoselTadeuszMazowiecki">Będzie to jednocześnie początek dyskusji, do której zachęcam wszystkich uczestników spotkania. Jeśli ktoś nie zdąży zabrać głosu, proszę o przekazanie do Komisji pisemnej wypowiedzi, która będzie stanowiła integralną część sprawozdania przedstawionego w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Cieszy nas bardzo, że przed zakończeniem prac nad programem mającym dotyczyć informowania społeczeństwa, będę miał szansę zapoznać się z opiniami członków Komisji, jak też osób zaproszonych przez Komisję na dzisiejsze spotkanie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Podstawowym tematem, jaki mamy przedyskutować, jest to, w jaki sposób prowadzić ogólnonarodową debatę, w jaki sposób komunikować sprawy integracji europejskiej pomiędzy instytucjami, które są za to odpowiedzialne oraz między wszystkimi, którzy są tym zainteresowani oraz w jaki sposób myśleć o sprawach integracji i komunikować wyniki negocjacji do szerokich kręgów społecznych.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Integracji Polski z Unią Europejską nie jest tylko zadaniem wyspecjalizowanych struktur, a także nie jest wyłącznie sprawą techniczną. Jest to sprawa najwyższej rangi politycznej, decydująca o przyszłości naszego kraju i dlatego też zrozumiałe jest, iż wszystkie kręgi społeczne powinny mieć szansę uczestniczenia w tej debacie. Równie ważne znaczenie mają też instrumenty, jak i mechanizmy tej debaty.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Doświadczyliśmy tego, próbując kształtować w zorganizowany sposób program informowania społeczeństwa. Jest on ukoronowaniem wieloletnich działań w tym zakresie, czynionych na przestrzeni ostatnich lat bardzo często w sposób ciągły, a czasami ad hoc, ale z dużą intensywnością. Rezultaty tych działań wydają się jednak niewystarczające i dlatego potrzebny jest dokument, spinający wszystkie dotychczasowe wysiłki, kierujący te prace i pozwalający na całościowe spojrzenie. Ułatwia on też przygotowanie się do dyskusji, gdy pojawią się pytania o kształt, warunki, mechanizm i sposób przystąpienia do Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">W dzisiejszym posiedzeniu biorą udział osoby odpowiedzialne za redagowanie po-szczególnych rozdziałów i całego programu, tak że wszystkie uwagi, jakie państwo zgłoszą, zarówno ustne, jak i pisemne będą odnotowane, stając się integralną częścią programu, jaki przedstawimy rządowi do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">W dotychczasowych naszych działaniach niejednokrotnie już spotykaliśmy się z orga-nizacjami pozarządowymi. Urząd Komitetu Integracji Europejskiej współpracuje z ok. 300 organizacjami i instytucjami pozarządowymi, a minister Woźniak odpowiadający w Komitecie za tę współpracę ma listę blisko 3 tys. takich organizacji. Jest więc ogromne grono zainteresowanych tym, aby się na tematy integracyjne wypowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Punktem wyjścia dla całego procesu powinno być badanie opinii publicznej i sprawdzanie, w jaki sposób postrzega ona te grupy. Urząd Komitetu Integracji Europejskiej zamawiał w ciągu ostatnich lat regularne badania wyspecjalizowanych ośrodków na ten właśnie temat, współpracując m.in. z OBOP, CEBOS czy Demoskopem. Sięgamy również do danych GUS i europejskiego odpowiednika naszych instytucji, jakim jest EUROBAROMETR monitorujący stan opinii społeczeństwa na temat różnych postaw dotyczących Unii Europejskiej i procesów integracji. Pozwala nam to na wyciągnięcie wielu wniosków, zarówno na temat stanu wiedzy, jak i potrzeb przepływu informacji, uzupełnienia ich, jak i tych wszystkich elementów, które powodują występowanie pewnych uprzedzeń czy obaw przed integracją.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">To jest także fakt obiektywny, który należy uwzględnić, niezależnie od tego, czy wynika on z braku szerokiej informacji, czy też jest przejawem trwałych lęków i obaw lub też pewnych postaw politycznych. Wszystko to tworzy rzeczywistość, która w opinii publicznej przybiera wobec integracji europejskiej taki lub inny kształt.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Kolejnym elementem naszego działania jest współpraca z tymi wszystkimi, którzy w sposób aktywny kształtują postawy i opinie wobec integracji. Należą tu wszystkie organizacje i instytucje, które na co dzień zajmują się sprawami integracji. Mogą to być sprawy bardzo różne, bo np. mamy tu pracodawców zainteresowanych zmianami, jakie zachodzą lub zajdą w ich działalności na skutek integracji z krajami europejskimi. Ich uwagi i niepokoje mają dla nas istotne znaczenie. Stąd też olbrzymia liczba konferencji i spotkań dotyczących poszczególnych sektorów gospodarki jak: górnictwo, rolnictwo, hutnictwo, przemysł papierniczy.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">W każdym przypadku istnieją jakieś konsekwencje wynikające z integracji i rozpatrzenie ich oraz poinformowanie o nich danego grona ludzi jest sprawą niezwykle ważną. Dotyczy to zresztą nie tylko pracodawców, ale także ludzi zatrudnionych w danym sektorze czy zakładzie, bo i oni odczują konsekwencje podjęcia działań dostosowawczych do wymogów Unii.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Integracja europejska obejmie także og-romną ilość prac dotyczących zarówno gospodarki, jak i np. prawa, instytucji współżycia społecznego czy też kultury. We wszystkich tych obszarach są organizacje zajmujące się tą dziedziną i jednocześnie wyrażające swoje opinie na temat tego, jak integracja europejska wpłynie na działania w tym obszarze. Z tego też względu kontakt z nimi, jak i uzyskanie od nich opinii oraz przekazanie im dokumentów i informacji, jak też ukazanie perspektyw, jest sprawą niezwykle ważną.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Ważnym fragmentem działania jest także informowanie młodzieży uczącej się, bowiem kwestia edukacji odgrywa w procesie integracji decydującą rolę. Z jej rezultatów będzie przecież korzystało przede wszystkim dzisiejsze młode pokolenie, bo oni będą wdrażać w życie to, co będzie skutkiem naszych dzisiejszych działań integracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Wiele już było inicjatyw dotyczących form kształcenia choćby poprzez moduły europejskie w szkołach i na uczelniach, czy też zachęcanie do tworzenia na uczelniach ośrodków europejskich, zajmujących się kształceniem i badaniami w tym obszarze. Urząd Komitetu Integracji Europejskiej starał się wspierać te procesy.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Chcę także zwrócić uwagę, że poza działalnością czysto edukacyjną czy popularyzatorską, potrzebna jest także głębsza refleksja. Niezwykle ważne jest więc wspieranie konferencji, prac badawczych, czy innych działań mających na celu głębsze zanalizowanie konsekwencji procesów integracji, ponieważ dopiero wyniki tych prac mogą być przekazywane dalej.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Istnieje też kwestia dialogu o znacznie szerszym wymiarze, bowiem dyskusje rozpoczyna się na ogół od spraw fundamentalnych, a więc o wizji przyszłej Polski, czy też przyszłej Europy oraz przyszłego społeczeństwa. Debata ta ma zazwyczaj charakter zarówno polityczny, jak i społeczny. Bardzo ważnym fragmentem tej dyskusji jest dialog prowadzony z hierarchią i organizacjami kościelnymi, w tym przede wszystkim z organizacjami katolickimi. Były więc spotkania z biskupem Tadeuszem Pieronkiem, z biskupem Andrzejem Suskim - przewodniczącym komisji do spraw duchowieństwa.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Trzeba też przypomnieć, że biskupi odwiedzili Brukselę, gdzie mieli program zapoznawania się z Unią Europejską i uzyskiwania wiedzy o tym, w jaki sposób proces integracji wpłynie na sytuację w Polsce. Jest to bardzo ważny fragment dialogu o sprawach integracji.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Osobnym wątkiem jest rola dziennikarzy w tym procesie i udział mediów w tej dyskusji. To, co mogą przenieść w swoich audycjach i publikacjach dziennikarze, ma ogromne znaczenie dla kształtowania opinii publicznej i dla właściwego informowania społeczeństwa. Dlatego też potrzebne tu są inicjatywy pozwalające na pełne i szerokie informowanie o problemach integracji, a zarazem stworzenie pełnego forum wymiany myśli i opinii, która może się toczyć na łamach prasy i może być bezpośrednio śledzona przez rząd, a także uwzględniana w jego pracach. Szczególną rolę ma tu do spełnienia telewizja ze względu na stosunkowo największą skuteczność docierania do szerokich rzesz odbiorców.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Działania, o których mówię, mogą więc przyjmować bardzo różne formy i są przede wszystkim działaniami oddolnymi, inicjowanymi przez samych zainteresowanych, a więc organizacje, instytucje czy też dziennikarzy. Mogą one i powinny uzyskać wsparcie rządu. Nie jest jednak wyłączną rolą rządu inicjowanie debaty wokół problemów integracji, a tylko wspieranie jej, jak też czerpanie z niej inspiracji dla kształtowania polityki integracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Form wspierania tej debaty było i jest wiele. Być może powinny one przyjąć bardziej systematyczny obrad, zwłaszcza że finansowane są zarówno przez rząd, jak i między-narodowe środowiska pomocowe w postaci np. małych grantów dla organizacji pozarządowych czy też wspierania konferencji, publikacji czy innych inicjatyw.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Sam Urząd Komitetu Integracji Europejskiej prowadzi własną działalność publikacyjną i informacyjną, co pozwala naszym partnerom społecznym na sięganie do opracowań służących tym zagadnieniem. Utworzone zostało w tym celu Centrum Informacji Europejskiej, które od dwóch lat na trwałe wpisało się w naszą działalność, a także ma krąg swych stałych odbiorców - jego dorobek prezentujemy na wystawie przed salą obrad.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Przy istniejącej skali potrzeb nie jest ono jednak wystarczające, mimo że prowadzi także działalność wydawniczą, i to zarówno jeśli chodzi o materiały popularyzatorskie, jak i ściśle fachowe. Regularnie ukazuje się "Monitor Integracji Europejskiej" zawierający podstawowe informacje o wydarzeniach bieżących.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Publikowane są także opracowania o charakterze ogólnym, jak np. "Podstawy instytucjonalno-prawne Unii Europejskiej", "Polskie przedsiębiorstwa a jednolity rynek Unii Eu-ropejskiej", czy też opracowania o charakterze analiz np. usług prawniczych. Wiele takich opracowań dostarczamy posłom na bieżąco, ale wydaje się, że powinny z nich korzystać także wszyscy zainteresowani, a przede wszystkim pracownicy wyższych uczelni czy dziennikarze zajmujący się problematyką integracji europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Przy pomocy środków z funduszu PHARE udało się nam sfinansować bardzo ciekawą inicjatywę nakierowaną na nauczycieli w ramach tzw. programu SIERRA. Był to pakiet edukacyjny pozwalający nauczycielom pokazywać w znacznie pełniejszy sposób wszystkie problemy dotyczące Unii Europejskiej. Była tam cała dokumentacja pomagająca nauczycielowi poruszać się w tym temacie, jak też wskazanie sposobów prowadzenia lekcji - scenariusze.</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Jest to przygotowane bardzo nowocześnie, a do materiałów dołączony jest także CD-rom mający odniesienie zarówno do informacji ogólnej, jak i do pewnych elementów medialnych. Odbyło się wiele treningów nauczycieli z wykorzystaniem tych materiałów, a więc kształcenie tych, którzy dalej kształcą. Zdajemy sobie sprawę, że informowanie i popularyzowanie tematyki integracji europejskiej musi się opierać na jak najszerszej rzeszy zaangażowanych w ten proces osób.</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Oczywistą sprawą jest, że nie przedstawiam wszystkich działań, jakie Urząd podejmuje. Chciałem tylko pokazać pewne przykłady mówiące o tym, że nie jest to rzecz nowa i nie pojawia się dopiero teraz. W obecnym momencie pojawia się natomiast nowa jakość, bowiem rozpoczęły się negocjacje i potrzeba informowania o ich konsekwencjach jest znacznie większa. Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej staje się już sprawą nieodległą. Niezależnie od wyznaczonej przez rząd polski daty 2002 r., perspektywa czasowa jest bardzo krótka. Muszą w tym czasie nastąpić dostosowania legislacyjne i instytucjonalne, a przede wszystkim dostosowania świadomości społecznej do nowej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Z tego też względu Urząd Komitetu Integracji Europejskiej wyszedł z inicjatywą przygotowania całościowego programu informowania społeczeństwa o tych procesach, który byłby otwarty i uwzględniał wszystkie elementy, a także stworzył pewne ramy pozwalające na wypełnianie ich w miarę pojawiających się potrzeb. Jest to program, który musi opierać się na pewnych założeniach. Myślę, że ta dzisiejsza dyskusja pomoże nam uzupełnić te założenia o nowe elementy. Wśród tych założeń jest kilka podstawowych pytań:</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">- czy informowanie społeczeństwa o sprawach integracji europejskiej powinno być wspieraniem działań wszelkiego typu, czy też tylko działań promujących integrację,</u>
          <u xml:id="u-2.27" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">- czy powinno być informowaniem zaangażowanym za procesami integracyjnymi, czy informowaniem bezstronnym?</u>
          <u xml:id="u-2.28" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Jest też podstawowa kwestia finansowania działań, które wiążą się z tym programem. Wydaje się, że większość działań powinna być finansowana ze środków budżetowych, ale jest też potrzeba wykorzystania międzynarodowych środków pomocowych. Na wiele pytań nie ma jeszcze dziś odpowiedzi, choć sprawie nadana została wysoka ranga w ramach  prac obecnego rządu.</u>
          <u xml:id="u-2.29" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Premier Jerzy Buzek przywiązuje ogromne znaczenie do tej tematyki. Chciał też sam uczestniczyć w dzisiejszym spotkaniu i osobiście przedstawić podstawowe tematy oraz usłyszeć opinie państwa. Niestety, okoliczności zewnętrzne uniemożliwiły ten zamiar. Będziemy oczywiście informować pana premiera o przebiegu spotkania i zgłoszonych postulatach, sam program zaś poddany będzie jeszcze uzgodnieniom wewnętrznym rządu. Będziemy się teraz starali uwzględniać głosy naszych partnerów społecznych, aby miał on charakter dokumentu wspólnie wypracowanego, jeśli nie w całości, to przynajmniej w zakresie niektórych jego komponentów. Cała zaś debata nie będzie zakończona i program nie zostanie przyjęty bez szerokiej konsultacji w Sejmie i w gronie organizacji pozarządowych.</u>
          <u xml:id="u-2.30" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Bardzo ważnym wątkiem tej debaty jest wskazanie, jakie społeczne poparcie może uzyskać rząd przy kształtowaniu swojej długofalowej polityki wiążącej się z dostosowaniem do członkostwa i z samymi negocjacjami. Ale w tej sprawie, myślę, że najlepiej będzie, jeśli głos zabierze pan minister Jan Kułakowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselTadeuszMazowiecki">Otrzymałem właśnie pismo od pana premiera Jerzego Buzka o następującej treści:</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PoselTadeuszMazowiecki">"Szanowny Panie Przewodniczący! Dziękuję za zaproszenie na dzisiejsze posiedzenie Komisji Integracji Europejskiej, na którym, niestety, nie będę mógł być obecny. Chcę jednak zapewnić, że proces informowania społeczeństwa na temat integracji, negocjacji Polski z Unią Europejską jest traktowany przez rząd jako problem niezwykle istotny.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PoselTadeuszMazowiecki">Dążenie naszego kraju do uzyskania członkostwa w Unii Europejskiej wynika z polskiej racji stanu i stanowi jeden z priorytetów rządu, którym kieruję. Uzyskanie poparcia społeczne-go dla podjętych i podejmowanych działań zmierzających do uzyskania dobrego członkostwa w strukturach europejskich, jest warunkiem powodzenia integracji. Zadanie przygotowania koncepcji programu informowania społeczeństwa powierzono Urzędowi Komitetu Integracji Europejskiej, w związku z tym poleciłem, aby o stanie prac nad tym programem poinformował pan Jarosław Pietras, podsekretarz stanu w UKIE". Podpisał Jerzy Buzek.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PoselTadeuszMazowiecki">Zgodnie z przyjętym trybem pracy naszego spotkania, ponieważ proces integracji dotyczy nie tylko generalnej informacji o strukturach europejskich i o tym, jaki charakter ma proces dostosowawczy, ale także trudnych procesów negocjacyjnych, prosiłem pana ministra Jana Kułakowskiego, aby zechciał zabrać głos w naszej debacie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Moja wypowiedź będzie miała charakter uzupełniający w stosunku do tego, co w imieniu rządu przedstawił minister Jarosław Pietras.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Od początku pełnienia przeze mnie funkcji pełnomocnika rządu ds. negocjacji o członkostwo RP w Unii Europejskiej zawsze podkreślałem, podkreślam i będę podkreślał, że w świadomości członków zespołu negocjacyjnego, któremu przewodzę, musi być obecna przede wszystkim zasada możliwie szerokiej otwartości procesu negocjacyjnego. Otwartość tego procesu starałem się także wpisać w ogólnospołeczną debatę na temat integracji europejskiej. Sądzę, że tylko społeczeństwo dobrze poinformowane o tych zagadnieniach, może się poczuwać do współodpowiedzialności za rozwój tego procesu.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Nie chcę tu - rzecz jasna -  negować odpowiedzialności rządu i mojej osobistej, jako szefa zespołu negocjacyjnego. Musimy jednak coraz bardziej dążyć do tego, aby społeczeństwo także mogło się czuć współodpowiedzialne, a do tego potrzebna jest właściwa i jak najszersza informacja.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Zadaniem zespołu negocjacyjnego, któremu przewodniczę, jest przygotowanie stanowisk negocjacyjnych Polski, a także stopniowe wypracowywanie techniki negocjacyjnej, jaką powinniśmy prowadzić. Uważam, że zespół ten stawia sobie jako cel zasadniczy obronę naszych interesów w tych negocjacjach akcesyjnych oraz zabieganie o uzyskanie dla Polski jak najkorzystniejszych warunków przystąpienia do Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Ważne jest, aby negocjacje nie przedłużały się zbytnio, a okres dochodzenia naszego kraju do Unii Europejskiej nie był zbyt długi - bo to przecież sprawa reform i opinii publicznej. Uważam jednocześnie, że nie mniej ważną sprawą jest jakość owych negocjacji i jakość naszego wchodzenia do Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Informowanie o negocjacjach tylko wtedy ma sens, jeżeli nie będzie elementem abstrakcyjnym w ogólnonarodowej debacie o integracji, ale stanie się jej częścią składową i istotnym uzupełnieniem. W swojej wypowiedzi chcę się skupić na trzech aspektach strategii informowania o negocjacjach.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Pierwszym aspektem jest kwestia jawności i tajności negocjacji, drugim - problem dialogu z organizacjami pozarządowymi i partnerami społecznymi, zaś trzeci - newralgiczne punkty występujące podczas procesu negocjacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Jeśli chodzi o jawność i tajność negocjacji, to przypominam, że prowadzone są one przez rząd, a praktyczna odpowiedzialność za ich przebieg leży w rękach głównego negocjatora i jego zespołu negocjacyjnego. Wydaje mi się, że obywatele muszą być świadomi tego, że są to rozmowy trudne, które rozpoczęliśmy z Komisją Europejską, ale które kontynuujemy z 15 państwami członkowskimi Unii Europejskiej. Proces negocjacji powinniśmy czynić otwartym wtedy, kiedy służy on sprawie rokowań o członkostwo.  Trzeba jednak tę otwartość uwarunkować tym, że nasz partner nie może zbyt wcześnie poznać wszystkich naszych atutów i rozwiązań strategicznych, które będziemy wykorzystywali przy stole negocjacyjnym. Tu musimy sobie zostawić pewne pole manewru podyktowane dobrem prowadzonych rozmów i przyjętą taktyką negocjacyjną. Niezależnie od tych ograniczeń chcę przypomnieć, że sejmowa Komisja Integracji Europejskiej otrzymuje w trybie poufnym pełne teksty stanowisk negocjacyjnych. Media, a także organizacje społeczne otrzymują obszerne omówienia tych stanowisk, tak aby znały ich zasadnicze elementy.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Spośród 31 zagadnień objętych przeglądem prawa, już 12 omówień trafiło do rąk mediów i organizacji społecznych; w miarę jak będą przyjmowane przez rząd dalsze stanowiska, będziemy z nimi zapoznawać.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Przykład państw członkowskich i państw kandydujących do Unii Europejskiej jest przykładem jednoznacznym. Jeśli chodzi np. o państwa takie jak Szwecja, Finlandia czy Austria, które ostatnio negocjowały swoje wejście do Unii, to proces negocjacyjny był maksymalnie otwarty, jeśli chodzi o Szwecję i Finlandię, natomiast w przypadku Austrii był utajniony. To samo dotyczy innych państw, np. w Słowenii jest on zupełnie otwarty, ale już w Estonii nie udostępnia się opinii publicznej stanowisk negocjacyjnych, a tylko ich omówienia. Również utajniony jest proces negocjacji w Czechach, na Węgrzech i na Cyprze.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Zasadniczym elementem powodzenia procesów negocjacyjnych jest szeroki udział partnerów społecznych. Włączenie ich, jak też organizacji pozarządowych do kampanii informacyjnej uzasadniają trzy przesłanki.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">1. Partnerzy społeczni są strategicznym ogniwem informowania społeczeństwa o wynikach negocjacji.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">2. Jako środowisko opiniotwórcze partnerzy społeczni mają istotny wpływ na kształtowanie obrazu polskiego członkostwa w Unii Europejskiej i na społeczną akceptację wynegocjowanych rozwiązań.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">3. Partnerzy społeczni i organizacje pozarządowe mogą przyczynić się za pośrednictwem własnych ekspertyz i opinii do lepszego udokumentowania polskich stanowisk ne-gocjacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Nie twierdzę, że stosunki między nami są już doskonałe. Z pewnością wiele jeszcze można poprawić i usprawnić. Istotne jest natomiast, że z naszej strony istnieje wola i starania, aby te stosunki uległy zacieśnieniu. Mieliśmy już wiele spotkań z organizacjami pozarządowymi i partnerami społecznymi, a także kilka spotkań dotyczących konkretnych elementów negocjacji z przedstawicielami środowiska farmaceutycznego i przedstawicielami rybaków, ponieważ opracowujemy obecnie nasze stanowisko negocjacyjne w sprawie rybołówstwa, a jest to temat trudny. Być może nawet opóźnimy nieco nasze negocjacje właśnie dlatego, by móc się dokładnie skonsultować ze środowiskiem rybaków.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Jakie są newralgiczne punkty prowadzonych negocjacji? Jest ich z pewnością wiele, ale ja skoncentruję się na trzech.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Występowanie w czasie negocjacji i tzw. okresy przejściowe. W pewnych wypadkach jest to konieczne, bowiem nie zawsze możemy się dostosować w określonym czasie do norm unijnych. Okresy przejściowe są tu czymś w rodzaju wentyla bezpieczeństwa, który będziemy musieli stosować, choć trzeba to robić w sposób bardzo ostrożny.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Na początku zapowiedzieliśmy, że chcemy maksymalnie dostosować się do wyznaczonych terminów, bo przyjmowanie okresów przejściowych opóźnia pełne uczestnictwo i pełną integrację, a także uzyskanie pełnych praw w Unii Europejskiej. W konkretnych przypadkach będziemy jednak musieli prosić o te okresy i o tym trzeba także informować.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Błędem jest natomiast publiczne wypowiadanie się na temat długości trwania okresów przejściowych, póki trwają na ten temat negocjacje. Może to wzbudzać niepotrzebne emocje i wprowadzać zamęt informacyjny. Jako przykład mogę podać sprawę zakupu ziemi przez cudzoziemców. Otóż ja zapowiedziałem, że będziemy tu musieli żądać okresów przejściowych, ale podawanie takich lub innych długości tego okresu, jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji na ten temat, jest błędem taktycznym.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">W niektórych obszarach zresztą okresy przejściowe będzie postulowała również Unia Europejska, a nie tylko my.</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Innym punktem newralgicznym dotyczącym negocjacji jest problem kosztów przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. My musimy się starać obliczać z maksymalną dokładnością zarówno koszty budżetowe, jak i społeczno-gospodarcze w odniesieniu do poszczególnych stanowisk negocjacyjnych. Muszą też być one przedstawione jako integralny element procesu dochodzenia Polski do członkostwa, czyli obok samych kosztów trzeba również eksponować zyski i korzyści wynikające z tego procesu.</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Dobry proces informacji na temat negocjacji powinien nas uchronić od pojawiania się zjawisk ekstremalnych, a więc z jednej strony nie chcemy euforii i pokazywania samych tylko korzyści, z drugiej zaś strony nie chcemy, aby ujawniać wyłącznie euforię. Oba te stanowiska są błędne, bowiem musimy mieć świadomość wyzwań i konieczności wiążących się z naszym wejściem do Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#RPwUniiEuropejskiejJanKulakowski">Konkluzja z mojej wypowiedzi może być tylko jedna - rzetelna i regularnie przekazywana informacja o negocjacjach pozwoli na przygotowanie obywateli świadomych i zaangażowanych w problematykę negocjacji, a jednocześnie współodpowiedzialnych za nią. Olbrzymią rolę spełniają tu zarówno media, jak i organizacje pozarządowe, zaś warunkiem zrozumienia problematyki negocjacji jest wpisanie jej w ogólnospołeczną debatę o integracji europejskiej, o czym mówił na wstępie pan wiceminister Jarosław Pietras.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselTadeuszMazowiecki">Dziękuję za tak wnikliwe, a jednocześnie zwięzłe przedstawienie podejścia do problemu informowania o negocjacjach i kwestii, które się w związku z tym wyłaniają. Myślę, że informowanie to będzie dobrze przebiegać w społeczeństwie, jeśli będzie możliwie otwarte, ale jednocześnie jeśli będzie padało na przygotowaną glebę poinformowania o całym procesie integracyjnym.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PoselTadeuszMazowiecki">Zdajemy sobie sprawę, że podejmowane są w tej mierze różne wysiłki, jak choćby przygotowanie programu rządowego, ale wiemy też, że jeśli chodzi o informację dla społeczeństwa, to nie jest z tym dobrze. Ogromną rolę ma tutaj nie jakiś zakaz rządowy, ale sprzyjanie pogłębionej i obiektywnej informacji przez media, a także zaangażowanie ich nie tylko w elementy trudne i sensacyjne, ale w cały proces integracyjny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#AndrzejKrajewski">Klub Dziennikarzy Europejskich Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich działa już ponad rok i skupia ok. 200 dziennikarzy z całego środowiska. Zorganizowaliśmy wiele seminariów i szkoleń, a wśród nich z głównym negocjatorem i sekretarzami Komitetu Integracji Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#AndrzejKrajewski">Jestem dziennikarzem od ponad 20 lat i chciałbym przedstawić państwu, jak sam widzę sposób przedstawiania problematyki unijnej na łamach prasy. Wydaje mi się, że w tej chwili wyróżnić można cztery rodzaje takich informacji, ukazujących się w naszej prasie. Przede wszystkim są to doniesienia najpoważniejszych dzienników takich jak "Rzeczpospolita" czy "Gazeta Wyborcza", a także "Trybuna" czy biuletyny Polskiej Agencji Prasowej i one docierają do specjalistów, ekspertów i osób rzeczywiście zainteresowanych tą problematyką. Nie mają one natomiast znaczenia dla szerokich rzesz czytelników, bo są zbyt specjalistyczne i poważne.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#AndrzejKrajewski">Ci sami autorzy podejmują jednak tematykę nieco inną, taką jak choćby to, że polska ambasada w Brukseli jest największa, albo że trzeba bronić pozycji kiełbasy krakowskiej na rynkach europejskich, czy też, że oto wybuchła afera urzędnika w Brukseli. Te informacje docierają już do masowego czytelnika, choć zamieszczone są w tych samych tytułach gazet, co wymienione przeze mnie na wstępie.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#AndrzejKrajewski">Takie informacje jak to, że Polacy nie będą mieć pracy w Unii, że będzie długi okres przejściowy, albo że polska ziemia będzie wyprzedawana, należą do informacji bulwersujących opinię publiczną.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#AndrzejKrajewski">Wreszcie kolejny, bardzo niepokojący nurt w naszych publikacjach to takie choćby tytuły zaczerpnięte z "Naszego Dziennika" jak: "Hitlerowską autostradą do Unii Europejskiej" czy "Polska ziemia tylko dla Niemców". Na szczęście, w badaniach opinii publicznej - jak dotychczas - tego rodzaju informacje nie wykazują spadku poparcia dla integracji z Unią, ale potencjalnie są one bardzo groźne.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#AndrzejKrajewski">Chciałbym teraz przejść do podstawowego tematu naszej dyskusji, a mianowicie do programu, którego jeszcze wprawdzie nie widzimy, ale który rodzi się już, a dotyczyć będzie informowania społeczeństwa. Nazywa się on PIS, ale gdyby to był program przekonywania społeczeństwa, to wówczas byłby PPS i może nie byłoby to najlepsze skojarzenie. Zostańmy więc przy PIS i zastanówmy się, jaki to ma być program. Wzorce są następujące i obejmują informowanie:</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#AndrzejKrajewski">- z zimnym obiektywizmem - tak jak robili Finowie,</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#AndrzejKrajewski">- na zasadzie szwedzkiego stołu, czyli rozdzielając środki wśród zwolenników i przeciw-ników Unii - tak zrobili Szwedzi,</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#AndrzejKrajewski">- na różowo, czyli wyłącznie przez propagandowe okulary - jak to zrobili Austriacy.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#AndrzejKrajewski">Czy zatem nasz PIS ma być aideologiczny, czy ma przyjąć którąś z wymienionych opcji, czy też zdecydować się na zupełnie inną, specyficzną dla Polski? W każdym przypadku powinniśmy wiedzieć, jaka to jest opcja. To powinien określić rząd. Z badań Instytutu Badania Podstaw Demokracji wynika, że na pytanie "Jak głosowałbyś w referendum nad przystąpieniem do Unii Europejskiej?" odpowiedź "za" deklarowało konsekwetnie od ponad 80 do 70% badanych - prowadzono je w okresie lat 1994-1998. Oznacza to, że przy tak postawionym pytaniu, polskie społeczeństwo jest bardzo zdecydowane. Oczywiście, w tym samym czasie rosła liczba przeciwników Unii, ale nigdy nie przekraczała ona 15%.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#AndrzejKrajewski">Zastanówmy się więc, czy jeżeli by stosować zasadę "szwedzkiego stołu", byłoby to posunięcie właściwe? Otóż wydaje mi się, że nie, bo zasadnicze ugrupowania polityczne nie kwestionują historycznej konieczności i opłacalności dla Polski wejścia do Unii Europejskiej. Również rząd nie jest w tej sprawie podzielony, o czym świadczy choćby dzisiejszy list premiera. Nie ma więc potrzeby zajmowania się z równą starannością w programie informowania społeczeństwa nagłaśnianiem głosów "za" i "przeciw" Unii oraz finansowania zarówno zwolenników, jak i przeciwników.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#AndrzejKrajewski">Czy ta strategia ma więc być zimna i rzeczowa jak u Finów, czy może przeciwnie, różowa po austriacku? Aby na to pytanie odpowiedzieć trzeba przede wszystkim pamiętać o uczuleniu Polaków na propagandę wynikającą z 40 lat PRL. Nie zapominajmy jednak, że doświadczenia ostatnich lat wykazują dość wysoką podatność Polaków na uroki reklamy, czyli nowoczesne techniki medialne, które mogą być zastosowane zarówno za Unią, jak i przeciw.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#AndrzejKrajewski">Wydaje mi się, że ostateczna odpowiedź powinna być taka, iż nie może to być program beznamiętny, nie powinna to być wyłącznie promocja informacji, ale nie może to być również wyłącznie promocja idei. Być może należałoby się zastanowić, czy nie powinien to być program ciepły, ale nie różowy.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#AndrzejKrajewski">A teraz parę słów, w jaki sposób przekonywać do Unii, czy bezpośrednio, czy też za pomocą środków masowego przekazu? Oczywiście rząd robi to i w ten, i tamten sposób, a myślę, że będzie to robił lepiej. Przy okazji chciałbym wytknąć ewidentny błąd, jaki znalazłem w publikacji prezentowanej m.in. na wystawie, jaka została zorganizowana przed drzwiami sali posiedzeń.</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#AndrzejKrajewski">Otóż w broszurze pt. "Unia Europejska a problemy polskiego rolnictwa" jest informacja, że w Polsce pracuje w rolnictwie 25% zatrudnionych ogółem, wytwarzając 6% dochodu narodowego. W rzeczywistości, jeśli sięgnie się głębiej do danych statystycznych, ponad połowa z tych 25% osiąga swoje główne dochody ze źródeł innych niż rolnictwo. Oznacza to, że z 3 mln gospodarstw rolnych tylko 700 tys. jest towarowych, a więc utrzymujących się ze sprzedaży płodów rolnych, czyli że w Polsce jest nie 25% zatrudnionych rolników, ale 12%, a to jest wielka różnica.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#AndrzejKrajewski">Jeśli chodzi o wsparcie idei integracji europejskiej, w trakcie negocjacji, a także samego informowania społeczeństwa o negocjacjach, najważniejszym medium jest telewizja. Wydaje mi się, że jeśli chodzi o naszą telewizję, to problematyka europejska ma w zasadzie "okrągłą twarz" redaktora Bochenka, korespondenta z Brukseli, a poza tym zauważyłem program typu szybkich informacji robionych co dwa tygodnie. Wydaje mi się, że to stanowczo za mało, że potrzebna jest porządna kampania informacyjna, w której Europa powinna mieć przede wszystkim twarz.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#AndrzejKrajewski">Będąc w Stanach Zjednoczonych jako korespondent TVP obserwowałem kampanię finansowaną przez przeciwników reformy zdrowia. Wyglądała ona tak, że dwoje dobrze wyglądających, iuśmiechniętych ludzi, siedząc przy rodzinnym stole rozmawiało o tym, jakie zagrożenia niesie dla nich projektowana reforma służby zdrowia. Między innymi ta właśnie kampania przyczyniła się do tego, że administracja prezydenta Clintona zmuszona została do porzucenia zamiaru wprowadzenia tej reformy.</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#AndrzejKrajewski">Ja nie oceniam, czy to się stało dobrze, czy źle, ale zwracam uwagę na skuteczność kampanii reklamowej sugerując, aby w polsce również nadać kampanii unijnej twarz - być może właśnie "rodzin europejskich". Można by też było pokazać różnych ludzi mieszkających w różnych częściach kraju i pochodzących z różnych środowisk, którym pokazałoby się ich europejską przyszłość, w parę lat po wejściu Polski do Unii.</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#AndrzejKrajewski">Za mało np. wiemy o ojcach Europy i mówienie o nich byłoby też bardzo ważne, zwłaszcza przy wykorzystaniu ich utworów muzycznych czy literackich. To samo można zrobić w odniesieniu do aktualnych polityków, naukowców czy ludzi kultury oraz duchowieństwa, aby oni powiedzieli, czym dla nich jest Europa.</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#AndrzejKrajewski">Wreszcie sprawy ekonomiczne. W dodatku do "Polityki" jest wyliczenie, że jeśli Grecja - najsłabszy ekonomicznie kraj Unii - będzie się rozwijała w tym samym tempie co obecnie, a my będziemy się rozwijali mniej więcej w tempie 5% rocznie, to za 22 lata osiągniemy obecny poziom Grecji. Jest tu pytanie, jak zapewnić 20 lat ze średnim wzrostem gospodarki o 5%? Myślę, że wypowiedzi na te tematy bardzo by się przydały.</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#AndrzejKrajewski">Wydaje mi się, że brakuje bardzo regularnych konferencji rzecznika prasowego Komitetu Integracji Europejskiej, który mógłby odnosić się do aktualnych doniesień prasowych, prostujących niektóre informacje czy też krytykując sposób ich formowania. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich organizuje Obserwatorium Rzetelności Mediów. Jego podstawowym zadaniem będzie analiza tego, co jest w prasie publikowane na temat Polska a Unia Europejska. Będą to raporty oceniane przez fachowców i rozsyłane do mediów, aby zapoznały się z rzetelnością zamieszczanych informacji.</u>
          <u xml:id="u-6.21" who="#AndrzejKrajewski">Również i nasz Klub Dziennikarzy Europejskich włącza się w jak najszersze informowanie o tematyce integracyjnej oraz tworzenia nowoczesnego warsztatu pracy dla dziennikarzy zainteresowanych tymi zagadnieniami. Myślę też, że warto wrócić do tematu, który już kiedyś był podejmowany, a mianowicie nagradzania za najbardziej twórcze podjęcie tematu integracji. Taka prestiżowa nagroda bardzo by się przydała. Widzę nawet kandydata w osobie red. Bobińskiego, który jest twórcą nowego czasopisma "Polska Unia".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselTadeuszMazowiecki">Mam nadzieję, że w zapoczątkowanej przez red. Andrzeja Krajewskiego dyskusji wezmą też udział przedstawiciele mediów obecni na dzisiejszym spotkaniu. Namawiam państwa do wnikliwej oceny, bowiem rola mediów jest w tych zagadnieniach kluczowa, a niestety, nie wszystko, co robią, zasługuje na pochwałę. Nie zależy mi tu - rzecz jasna - na zbieraniu krytycznych punktów dla kogokolwiek, ale o to, żebyśmy uzyskali rzetelne materiały do naszych dalszych prac. Zostawmy więc nieco na boku pochwały, wyważając nasze wypowiedzi obiektywnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#LenaKolarskaBobinska">Sugeruję, aby nasza dyskusja nie koncentrowała się wyłącznie wokół kwestii, czy informacja na temat integracji ma być zaangażowana, czy też zimna, bo jest to opozycja pozorna. Tak naprawdę program informacyjny rządu zawiera wiele elementów współdziałania licznych instytucji i tak naprawdę każda z nich powinna spełniać inną rolę w całym programie.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#LenaKolarskaBobinska">Są więc takie instytucje, których zadaniem jest dostarczenie wyłącznie obiektywnych informacji, a np. rolą polityków jest zachęcanie, motywowanie i wysyłanie do społeczeństwa bardzo jasnych sygnałów. Inna też jest rola administracji państwowej szczebla państwowego czy terenowego. Nie można więc tych problemów rozstrzygać i oceniać generalnie. Również rola mediów jest bardzo szczególna i trudna i też nie można jej generalizować. Ich rolą jest informowanie obiektywne, a nie zaangażowane, choć każdy dziennikarz ma swoje przekonania i wartości, i siłą rzeczy ten komponent przenosi się na dzieło.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#LenaKolarskaBobinska">Kiedy mówimy o podstawach społeczeństwa, to także trzeba pamiętać, że składają się na nie komponenty wiedzy, emocji i zachowań, które będą uruchamiane na poszczególnych etapach procesu dochodzenia do Unii. Uważam, że problem jest inny, a mianowicie jak utrzymywać poparcie w sytuacji, gdy sam proces się przedłuża i nie ma żadnego terminu końcowego? Jak w takiej sytuacji przybrać właściwą postawę? Na początku wystarczyło informowanie, potem włączyły się emocje, bo przecież postawy społeczeństwa ulegają zmianom.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#LenaKolarskaBobinska">Ostatni komunikat CEBOS wykazuje, że maleje przekonanie, że jesteśmy coraz bliżej Unii. Coraz więcej osób mówi też o tym, że należy się integrować wolniej, że należy się lepiej przygotować, bo jesteśmy słabi. Widać tu więc reakcje na wypowiedzi niektórych polityków i stanowisko państw zachodnich, jak też na stanowisko polityków polskich.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#LenaKolarskaBobinska">Wydaje mi się, że nie to jest najważniejsze, co znajduje się w materiałach publikowanych, ale to, czy sygnały dobiegające ze sceny politycznej są jasne i jednoznaczne. Tego zaś nie bierzemy pod uwagę, gdy tymczasem artykuł w prasie przeczyta pewna tylko grupa czytelników, natomiast sygnały wysyłane przez elitę polityczną odczuwane są przez społeczeństwo bardzo precyzyjnie i mocno.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#LenaKolarskaBobinska">W ostatnim okresie nastąpiło natomiast złamanie pewnego konsensusu wokół kwestii integracji, która dotychczas nie była kwestionowana. Pojawiają się więc wśród elity politycznej głosy odbierane w swoisty sposób przez społeczeństwo. Rola polityków w przekazywaniu tego, co jest naprawdę istotne, jest więc szczególna, podobnie jak rola rządu, który powinien nie tylko mówić, co jest ważne, ale swoimi czynami i decyzjami oraz zachowaniami dawać jasne sygnały, że to jest naprawdę priorytet.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#DyrektorInstytutuStudiowStrategicznychBogdanKlich">Zostałem zobligowany przez pana ministra Jarosława Pietrasa, aby przekazać państwu nieco uwag na temat informacji europejskiej i świadomości wiedzy europejskiej wśród Polaków. Słyszy się często głosy krytyczne, że stan wiedzy na temat procesów integracyjnych i przystąpienia Polski do Unii jest niezadowalający. Potwierdzają to również badania socjologiczne.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#DyrektorInstytutuStudiowStrategicznychBogdanKlich">Wydaje mi się jednak, że najważniejszy jest nie stan wiedzy, ale stan dostępu do informacji. Szczegółowa wiedza konieczna jest w elitach, natomiast poinformowanie społeczeństwa jest istotnym elementem procesu politycznego.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#DyrektorInstytutuStudiowStrategicznychBogdanKlich">Słyszy się narzekania, że topnieje nam, zwłaszcza w ostatnim roku, procent euro-entuzjastów. W moim przekonaniu, jest to także błąd logiczny, bowiem nie jest najważniejsze, że w roku 1998 zmalała liczba zwolenników przystąpienia Polski do Unii Europejskiej - zresztą niewiele - ale to, że wzrosła liczba zdezorientowanych, odpowiadających na pytanie ankieterów: "nie wiem". Liczba tych osób wzrosła z 13 do 31% i wydaje się, że przyczyną jest tu problem języka.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#DyrektorInstytutuStudiowStrategicznychBogdanKlich">W materiałach prasowych pojawił się bowiem język bardzo techniczny, którym posługują się specjaliści, a który jest kompletnie niezrozumiały dla przeciętnego czytelnika czy słuchacza. W programie, o jakim tutaj mówimy, należy więc zrobić wszystko, aby go "przetłumaczyć" na język codzienności.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#DyrektorInstytutuStudiowStrategicznychBogdanKlich">Obserwuję też wyraźną nieumiejętność przeprowadzenia rachunków kosztów - a nie korzyści i strat - przez obywatela. Obywatele zaakceptowali, że integracja Polski z Europą jest bardzo ważna z punktu widzenia racji stanu, ale nie bardzo potrafią przełożyć to na język własnych korzyści bądź obciążeń.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#DyrektorInstytutuStudiowStrategicznychBogdanKlich">Z wszystkich danych wynika, że podstawowym środkiem informacji jest telewizja, bowiem z tego źródła informacji korzysta 86% respondentów, podczas gdy z radia około 30%, zaś z prasy codziennej więcej niż 15%. Z drugiej strony widać wyraźnie brak korelacji między telewizją a urzędem Komitetu Integracji Europejskiej - co wynika m.in. z ubiegłorocznego raportu Departamentu Informacji KIE - mimo że telewizja ma przecież misję krzewienia wiedzy i informowania. Coś z tym trzeba zrobić.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#DyrektorInstytutuStudiowStrategicznychBogdanKlich">Jest też kwestia filozofii programu informacyjnego i być może od tego należało zacząć. Otóż program przyjęty za czasów pani minister Hübner był wadliwy, bowiem był to program promocji, a nie informacji. Jego skutki po kilkunastu latach mogłyby się okazać katastrofalne. Jeżeli obecnie powraca temat: informować czy promować, to myślę, że większość z nas podpisuje się pod strategią informacji, a nie promocji.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#DyrektorInstytutuStudiowStrategicznychBogdanKlich">Chcę też powiedzieć kilka słów na temat wspierania ofert edukacyjnych. Wydaje mi się, że działania w tej mierze czynione przez Komitet są jak najbardziej uzasadnione. Warto by było jednak wybrać grupy docelowe, które by były adresatem programów edukacyjnych. Warto też określić poziom tych programów. Grupami docelowymi powinny być przede wszystkim pracownicy administracji - wojewódzkiej i powiatowej - oraz nauczyciele. Jeśli zaś chodzi o poziom, to warto też wspierać finansowo przez państwo zarówno szkolenia obywateli, jak i studia podyplomowe. W Krakowie np. takie studia cieszą się ogromną popularnością, a gdybyśmy dla naszych studentów mogli fundować stypendia, to cieszyłyby się jeszcze większą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JerzyRegulski">Zacznę od zwrócenia uwagi na pewne niepokojące zjawisko utożsamiania integracji europejskiej z problemem negocjacji w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej. Wydaje mi się, że integracja ma znacznie szerszy wymiar i przebiega w różnych płaszczyznach. Jako kierunek strategiczny przebiega więc i w ramach dyskusji związanych z negocjacjami, ale obejmuje także inne obszary.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#JerzyRegulski">Rada Europy czy OBWE, które stanowią bardzo istotne płaszczyzny integracji europejskiej obejmują kontynent. Rada Morza Bałtyckiego obejmuje kraje wokół tego morza, Inicjatywa Środkowoeuropejska obejmuje znowu inny układ państw. Obok zaś tych działań rządowych mamy całą gamę działań integracyjnych prowadzonych przez władze lokalne - współpraca transgraniczna, euroregiony, miasta bliźniacze i współpraca między regionami. Mamy też działania prowadzone przez organizacje pozarządowe oraz stowarzyszenia o charakterze międzynarodowym - prawników, lekarzy itd. To są wszystko płaszczyzny integracji europejskiej, a więc zawężanie tych problemów do Unii Europejskiej powodowałoby w świadomości społecznej, jak i w odczuciu politycznym, odcinanie się od naszych wschodnich, północnych czy południowo-wschodnich sąsiadów.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#JerzyRegulski">Mówiąc więc o integracji trzeba mówić o całokształcie zjawisk w skali kontynentu, podkreślając przy tym nasz interes strategiczny wejścia do Unii. Upraszczanie tych spraw i niedocenianie ich miało już negatywne znaczenie, odcinając Polskę od możliwości korzystania z licznych pożytków wynikających z integracji. Między innymi odcinamy w ten sposób możliwość eksportu polskiej myśli politycznej i polskich doświadczeń w sprawie transformacji, które powinny być przekazywane na wschód i południowy-wschód. Dlatego też o integracji trzeba mówić w znacznie szerszym kontekście, niż się to zazwyczaj robi.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#JerzyRegulski">Pan minister Jarosław Pietras przedstawił w bardzo interesujący sposób zestawienie wszelkich celów działań informacyjnych w zakresie integracji. Rozumiem, że nie mógł przedstawić założeń programu, ale sądzę, że założenia te istnieją, bo gdyby było inaczej, to trzeba pamiętać, że czas pracuje przeciwko nam. Nie czekając więc na ostateczną formę programu konieczne jest prowadzenie aktualnej działalności informacyjnej, tak by w znacznie większym stopniu trafiała ona do odbiorców, równoważąc negatywne zjawiska, jakie obserwujemy. Istotna jest bowiem sprawa świadomości społecznej, bez której nie można mówić o poparciu społeczeństwa dla integracji. Chodzi więc o dotarcie obiektywnej informacji, ale takiej, która będzie niosła w sobie odpowiedzi na zarzuty eurosceptyków czy przeciwników integracji, wyjaśniająca także, na czym polega ewidentna demagogia wystąpień szeregu znanych osób.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#JerzyRegulski">Mówiono już tutaj o tym, że politycy nie zawsze informują we właściwy sposób, przywiązując większą wagę do swoich taktycznych interesów niż do strategii integracyjnej. Elementem negatywnego przekazu trzeba też nazwać całą sprawę, jaka toczy się wokół Komitetu Integracji Europejskiej. W odbiorze społecznym wskazuje ona, że władze centralne nie zawsze przywiązują właściwą wagę do tej instytucji. To powinna być sprawa ponadpartyjna i ponadpolityczna, wyraźnie wskazująca, że chodzi o cel strategiczny, do którego wszyscy przywiązujemy ogromną wagę.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#JerzyRegulski">Nasza fundacja, która jest największą organizacją szkoleniową i informacyjną dla samorządów terytorialnych, przeszkoliła już ćwierć miliona osób i jest gotowa uruchomić dla elit lokalnych specjalny program i informację. Program ten już blisko dwa lata leży w KIE i niestety, ciągle nie mamy pozytywnej odpowiedzi. My natomiast jesteśmy gotowi w ciągu kilku miesięcy uruchomić go w 25 miastach Polski. Byłbym bardzo zobowiązany panu ministrowi Jarosławowi Pietrasowi, aby nie czekając na kompleksowy program rządowy pomógł nam uruchomić działania praktyczne, którymi moglibyśmy w sposób konkretny przeciwdziałać negatywnej propagandzie. Ludzie w terenie potrzebują nie tylko materiałów pisanych, ale przede wszystkim możliwości rozmowy, dyskusji i zadawania pytań, aby sobie ułożyć w głowach pewne problemy. Temu celowi miałaby właśnie służyć sieć ośrodków informacji, które nasza Fundacja jest gotowa uruchomić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#CzeslawPorebski">Zacznę od pewnej informacji krytycznej. Otóż w czerwcu ub. roku zorganizowaliśmy konferencję na temat języka debaty europejskiej i wbrew naszym zamierzeniom, przekształciła się ona w rozważania nad nieco innym pytaniem: czy Polska ma doktrynę integracyjną?</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#CzeslawPorebski">Zdaniem większości uczestników konferencji, takiej doktryny nie mamy. Pojawia się więc kwestia, czy jest ona potrzebna i czy jest możliwa? Na pierwszą część pytania odpowiedź była pozytywna m.in. dlatego, że oczekują na nią nasi partnerzy. Nie uzyskując takiej odpowiedzi próbują sami konstruować taką doktrynę, co nie zawsze jest najkorzystniejsze.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#CzeslawPorebski">Na drugą część pytania: czy taka doktryna jest możliwa? - padły odpowiedzi krtytyczne. Jeden z odpowiadających stwierdził, że przy dzisiejszym stanie świadomości naszej klasy politycznej nie jest wcale pewne, czy taka doktryna jest możliwa. Czego możemy się dowiedzieć z wypowiedzi naszych polityków o powodach starania się o przyjęcie do Unii Europejskiej?</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#CzeslawPorebski">Że historycznie należymy do Europy, że powinniśmy być przyjęci, bo Europa nas w Jałcie zdradziła, że skoro wszyscy się jednoczą, to i my musimy, że państwo słabe politycznie i gospodarczo, nie może pozostać poza integracją, że skorzystamy na tym ekonomicznie, że wreszcie potrafimy szybko i sprawnie dostosować się do wymogów Unii.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#CzeslawPorebski">Powyższy zestaw twierdzeń nie tylko układa się w doktrynę, ale jest przejawem myślenia defensywnego.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#CzeslawPorebski">Pokłosiem konferencji była próba zastanowienia się nad tym, co należałoby zrobić, aby taką doktrynę integracyjną stworzyć, i to w możliwie krótkim czasie. Wśród wielu uwag pojawiło się sporo konkretnych propozycji dotyczących infrastruktury całościowego myślenia o polityce zagranicznej. Pojawiła się też próba stworzenia pewnego kursu akademickiego, który by z jednej strony zaowocował jeszcze jednym podręcznikiem do integracji europejskiej, ale z drugiej strony byłby wkładem w dyskusję dotyczącą polskiej doktryny integracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#CzeslawPorebski">W tym semestrze na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, dzięki współdziałaniu i zainteresowaniu biskupa Tadeusza Pieronka, rusza taki kurs składający się z 11 wykładów. Wśród wykładowców będą m.in. bp Tadeusz Pieronek, prof. Wojciech Roszkowski, prof. Hanna Gronkiewicz-Waltz, prof. Antoni Kamiński. W dyskusjach panelowych zapowiedzieli udział mi.in. minister Jan Kułakowski, prof. Marek Saryusz-Wolski. Mamy więc nadzieję, że prace nad konieczną doktryną integracyjną Polski zostaną w ten sposób zintensyfikowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PrzedstawicielkaBankuInformacjioOrganizacjachPozarzadowychRenataKozlicka">Wiele już dziś mówiono o badaniach sprawdzających postawy Polaków wobec procesu integracji europejskiej. Ja bym chciała natomiast powiedzieć o badaniu, jakie wprowadzamy wspólnie z Centrum Informacji Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PrzedstawicielkaBankuInformacjioOrganizacjachPozarzadowychRenataKozlicka">Polega ono na wysłaniu 5 tys. ankiet do organizacji pozarządowych w całej Polsce z zapytaniem o ich potrzeby i oczekiwania z zakresu informacji o integracji europejskiej. Badanie jest jeszcze w trakcie realizacji, ale z ankiet, jakie już do nas napłynęły, można powiedzieć, że organizacje te wyrażają duże zainteresowanie procesem integracji europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PrzedstawicielkaBankuInformacjioOrganizacjachPozarzadowychRenataKozlicka">Spośród około 400 organizacji, które już odpowiedziały aż 79,4% wyraża potrzebę większego znaczenia procesu integracyjnego dla ich działań. Ani jedna z organizacji nie stwierdziła, że chciałaby zmniejszenia tego znaczenia. 19,6% badanych organizacji uważa, że korzyści i straty w dotychczasowym procesie integracji mniej więcej się równoważą, a 54% twierdzi, że korzyści przeważają.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#PrzedstawicielkaBankuInformacjioOrganizacjachPozarzadowychRenataKozlicka">Jednak na pytanie, "jak oceniają wpływ organizacji pozarządowych na ten proces?" aż 77,8% odpowiedziało, że jest on zbyt mały, 6,3% uważa, że odpowiedni, a tylko jedna uznała, że jest zbyt duży.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#PrzedstawicielkaBankuInformacjioOrganizacjachPozarzadowychRenataKozlicka">Jeśli chodzi o dostępność informacji na temat integracji, to wyniki są charakterystyczne. Ponad 75% organizacji nie jest zadowolone z dostępności do tych informacji, podczas gdy jednocześnie ponad 81% organizacji chciałoby się aktywnie włączyć w działania informacyjne na te tematy. Bardzo wysokie jest też zainteresowanie możliwościami konsultacji ze stroną rządową w sprawie integracji oraz negocjacji na temat integracji z Unią Europejską. Aż 66% organizacji ocenia się jako gotowe do uczestniczenia w takich konsultacjach, ale jednocześnie są one niechętne, aby w takich konsultacjach reprezentowały ich inne organizacje. To z pewnością utrudni organizowanie owych konsultacji.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#PrzedstawicielkaBankuInformacjioOrganizacjachPozarzadowychRenataKozlicka">Mamy też wyniki dotyczące najbardziej preferowanych źródeł informacji. Prasa codzienna i tygodniki mają tu wyższe notowania niż radio i telewizja.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#PrzedstawicielkaBankuInformacjioOrganizacjachPozarzadowychRenataKozlicka">Ogólnie powiedzieć można, że nawet organizacje nie określające się jako proeuropejskie wykazują dużą aktywność na polu współpracy z organizacjami unijnymi oraz z instytucjami polskimi zaangażowanymi w proces integracji.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#PrzedstawicielkaBankuInformacjioOrganizacjachPozarzadowychRenataKozlicka">Omówiony przeze mnie raport jestem w stanie udostępnić osobom zainteresowanym. Dodam jeszcze tylko, że obecnie wspólnie z Polską Fundacją im. Roberta Schumana przystępujemy do badania organizacji proeuropejskich. Będą tu pytania o szkolenia, trenerów i wszelkie zasoby, jakie miały dotychczas, jeśli chodzi o działalność informacyjną, a także o ich plany na przyszłość i bieżące działania w tym zakresie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PrzedstawicielCentrumEuropejskiegoUniwersytetuWarszawskiegodrBogdanGoralczyk">Chciałbym w swej wypowiedzi postawić jedną tezę, cztery pozytywne sugestie, a także zareagować na dotychczasową dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PrzedstawicielCentrumEuropejskiegoUniwersytetuWarszawskiegodrBogdanGoralczyk">Moja teza, która już zresztą przewijała się w dotychczasowych wystąpieniach, brzmi tak: społeczeństwo polskie nie jest jeszcze włączone w proces integracji. Ponieważ zaś zakończeniem wszelkich działań w tym zakresie ma być referendum, jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PrzedstawicielCentrumEuropejskiegoUniwersytetuWarszawskiegodrBogdanGoralczyk">Jeśli chodzi o moje sugestie do rozważenia dla tych, którzy będą przygotowywać strategię komunikacyjną integracji, to:</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PrzedstawicielCentrumEuropejskiegoUniwersytetuWarszawskiegodrBogdanGoralczyk">- należy się spieszyć, aby nie oddać inicjatywy siłom przeciwnym integracji, które będą bardzo głośne, bowiem w procesie integracji naruszone zostaną ich interesy,</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PrzedstawicielCentrumEuropejskiegoUniwersytetuWarszawskiegodrBogdanGoralczyk">- program komunikowania się ze społeczeństwem w sprawach integracji nie może powstać przy biurku. Musi on uwzględniać procesy oddolne i to, co się naprawdę dzieje w społeczeństwie. Mamy akurat dobry moment wejścia w życie reformy administracyjnej, którą można tu wykorzystać, bowiem poszczególne województwa i powiaty będą miały interesy odmienne w całym tym procesie. Inaczej będzie patrzyła Wielkopolska, inaczej Lubelszczyzna, a jeszcze inaczej Śląsk,</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PrzedstawicielCentrumEuropejskiegoUniwersytetuWarszawskiegodrBogdanGoralczyk">-  zadaniem osób przygotowujących strategię informacyjną jest stały monitoring tego, co się dzieje w społeczeństwie i reagowanie na wszelkie impulsy płynące stamtąd. To musi być proces dynamiczny. Nie może się sprowadzać do opracowania jednego dokumentu - nawet w kilku tomach - i uznaniu, że sprawa jest już zamknięta. Negocjacje przecież dopiero się rozpoczęły i są dopiero w fazie wstępnej, aczkolwiek zaawansowanej,</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PrzedstawicielCentrumEuropejskiegoUniwersytetuWarszawskiegodrBogdanGoralczyk">- konieczne jest zorganizowanie silnego klubu dyskusyjnego, który by monitorował to, co się dzieje w społeczeństwie oraz reagował na procesy wywołane integracją w społeczeństwie. Takie procesy będą niewątpliwie zachodziły, a klub taki byłby w stanie obserwować, jak się będą zachowywać w tej sytuacji media. Widzę nawet, kto byłby tu szefem i wskazuję od razu na redaktora Krajewskiego, bo sądzę, że ma on już w swoich rękach "złoty róg" i tylko należy go odpowiednio wykorzystać.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PrzedstawicielCentrumEuropejskiegoUniwersytetuWarszawskiegodrBogdanGoralczyk">Jednym z zadań, jakie powinien podjąć klub, byłaby sprawa języka, który jest zbyt hermetyczny.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PrzedstawicielCentrumEuropejskiegoUniwersytetuWarszawskiegodrBogdanGoralczyk">Pan minister Jarosław Pietras w swojej wypowiedzi wskazał, że ważnym celem działania na rzecz integracji jest wspieranie kształcenia tych, którzy dalej kształcą. Otóż parafrazując te słowa, zadaniem osób przygotowujących strategię integracji jest wspieranie informowania tych, którzy społeczeństwo informują. A jak mają informować? Wiele już na ten temat powiedziano. Ja dodam tylko, że informacja musi być obiektywna, natomiast jej promowanie powinno być zaangażowane. Wtedy - być może - zdarzy się to, co sugerował pan minister Jan Kułakowski, że będziemy mieć mniej wypowiedzi eurosceptyków, mniej eurofobii czy też wszelkiej maści ekstremizmów.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PrzedstawicielCentrumEuropejskiegoUniwersytetuWarszawskiegodrBogdanGoralczyk">Nasze Centrum Europejskie Uniwersytetu Warszawskiego przedstawiło bardzo wnikliwy program o nazwie "Dni europejskie w nowych województwach". Przekazaliśmy go przewodniczącemu Komitetu Integracji Europejskiej i wiem, że jest już w urzędzie, skąd mamy pozytywne echa, choć nie wiemy jeszcze, co z nim będzie dalej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WiceprzewodniczacyOgolnopolskiegoPorozumieniaZwiazkowZawodowychWojciechKaczmarek">Moje wystąpienie będzie miało charakter krytyczny, choć sądzę, że będzie to krytyka konstruktywna. Dla OPZZ, największej centrali związkowej, problem integracji z Unią Europejską stanowi jedno z najpoważniejszych wyzwań, jakie stanęło przed polskim światem pracy.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#WiceprzewodniczacyOgolnopolskiegoPorozumieniaZwiazkowZawodowychWojciechKaczmarek">Zdajemy sobie doskonale sprawę, że integracja nie tylko oznacza korzyści dla kraju, ale także, w krótkim czasie, zagrożenia dla ludzi pracy i ich rodzin. Wyzwania demograficzne i restrukturyzacyjne dla polskiej gospodarki w połączeniu z istniejącym zagrożeniem systemu socjalnego w Europie wywołują nasz niepokój o przyszłość polskich pracowników w Unii Europejskiej. Dlatego też staramy się na bieżąco uczestniczyć w międzynarodowym dialogu na temat polityki socjalnej. To pozwala nam znaleźć jak najlepsze rozwiązania dla kraju i naszych pracowników. Niezwykle cenną inicjatywę w tym zakresie wykazuje Austria, która w listopadzie ub. roku zorganizowała międzynarodową konferencję poświęconą wzmocnieniu udziału partnerów społecznych w dialogu społecznym. Jako jedyni z Polski wzięliśmy udział w istotnej i bardzo ważnej europejskiej konwencji o pełne zatrudnienie - maj 1997. Aktywnie uczestniczymy w Komitecie Łącznikowym z Komitetem Ekonomiczno-Społecznym Unii Europejskiej. Niestety, mimo formalnie uprzywilejowanej pozycji w dostępie do informacji na temat integracji nie otrzymujemy odpowiedzi na wszystkie pytania konieczne dla rozeznania się w pracach rządu w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#WiceprzewodniczacyOgolnopolskiegoPorozumieniaZwiazkowZawodowychWojciechKaczmarek">Dość często dostęp do materiałów koniecznych dla zajęcia stanowiska w danej kwestii jest poważnie ograniczony, co utrudnia informowanie naszych członków, ludzi pracy najemnej, o problemach, z którymi będą się musieli zapoznać w najbliższej przyszłości. Materiały takie otrzymali już od Centrum Informacji Europejskiej Urzędu KIE przedsiębiorcy - biblioteczka przedsiębiorcy. Mamy nadzieję, że zostanie też opracowana podobna seria skryptów dla pracowników.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#WiceprzewodniczacyOgolnopolskiegoPorozumieniaZwiazkowZawodowychWojciechKaczmarek">Gorsza jest sytuacja nie zorganizowanych rzesz polskiego społeczeństwa, do których docierają często zupełnie nieobiektywne informacje dotyczące integracji europejskiej. Programy telewizyjne czy artykuły prasowe popadają bardzo często w skrajności, przedstawiając albo wyidealizowaną sytuację przystępowania do struktur europejskich, albo nihilistyczną i agresywną wizję przyszłości naszego kraju po integracji.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#WiceprzewodniczacyOgolnopolskiegoPorozumieniaZwiazkowZawodowychWojciechKaczmarek">Polityka ta powoduje, jak stwierdził w debacie budżetowej przedstawiciel zespołu posłów związkowych OPZZ, "narastające zaniepokojenie w wielu środowiskach o swoją przyszłość w grupach społecznych w związku ze zbliżającą się integracją z Unią Europejską. Brak informacji o strategicznych dla Polski dziedzinach gospodarki i brak kompleksowych rozwiązań mogą stać się przyczyną radykalnego wzrostu nastrojów antyeuropejskich". Dlatego też, tak ważne - naszym zdaniem - jest powiększenie ilości merytorycznych programów i artykułów ukazujących zarówno pozytywy, jak i negatywy związane z kosztami integracji.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#WiceprzewodniczacyOgolnopolskiegoPorozumieniaZwiazkowZawodowychWojciechKaczmarek">Brak również w polskich mediach jakiegokolwiek śladu dyskusji o przyszłym kształcie samej Unii. Spór o deficyt budżetowy czy o Europę socjalną nie jest dyskutowany w środowiskach polskich elit politycznych, a co dopiero mówić o wiedzy przeciętnego obywatela. Częściowo wynika to z niekonsekwentnej polityki informacyjnej rządu, częściowo zaś z powodów ideologicznych. Gdyby bowiem dotarły do nas rzetelne informacje o sporach w Unii dotyczących wymiaru ekonomicznego i socjalnego, to pewne dogmaty polityki budżetowej i gospodarczej w Polsce mogłyby ulec zachwianiu ze szkodą dla niektórych formacji politycznych.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#WiceprzewodniczacyOgolnopolskiegoPorozumieniaZwiazkowZawodowychWojciechKaczmarek">Społeczeństwo powinno być informowane o wszelkich działaniach podejmowanych przez rząd w procesie integracji i ich konsekwencjach. Ograniczy to konflikty i niezadowolenie na tym polu, bo tylko świadomość kosztów społecznych i działania na rzecz ich zmniejszenia ograniczy obawy polskich rodzin co do ich przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#WiceprzewodniczacyOgolnopolskiegoPorozumieniaZwiazkowZawodowychWojciechKaczmarek">We wszystkich krajach Unii Europejskiej związki zawodowe i inne organizacje pozarządowe odgrywają poważną rolę w negocjacjach na temat głównych reform dotykających milionów ludzi. W Polsce natomiast brak współpracy rządu w najbardziej drażliwych kwestiach z organizacjami związkowymi może doprowadzić do wielu konfliktów społecznych. Dlatego też postulujemy większą współpracę z rządem i parlamentu z organizacjami pozarządowymi, a w tym szczególnie z ruchem zawodowym. Jest to zresztą zbieżne z inicjatywami Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych zmierzającymi do uznania i wzmocnienia roli związków zawodowych w procesie integracji.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#WiceprzewodniczacyOgolnopolskiegoPorozumieniaZwiazkowZawodowychWojciechKaczmarek">Warto również zwrócić uwagę na zgłoszoną ostatnio inicjatywę austriackiego parlamentarzysty Alfreda Gusenbauera prowadzącą do przeniesienia ciężaru współpracy z organizacjami pozarządowymi w tej kwestii na parlament. Być może sejmowa Komisja Integracji Europejskiej wzięłaby na siebie patronat nad organizacjami pozarządowymi, w tak ważnym dla Polski i jej obywateli procesie, jakim jest integracja ze strukturami europejskimi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoselAndrzejWielowieyski">Reprezentuję tutaj dwie instytucje: Polską Radę Ruchu Europejskiego, a także komitet obchodów 50-lecia istnienia Rady Europy, która to rocznica obchodzona jest właśnie w latach 1998/1999. Komitet, w porozumieniu z Ministerstwem Spraw Zagranicznych stawia sobie za zadanie wykorzystanie tej okazji do promowania europejskiego również w naszych doraźnych i konkretnych problemach, a więc właśnie przede wszystkim integracji z Unią Europejską.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PoselAndrzejWielowieyski">Program obchodów tej rocznicy jest też dobrą okazją, aby w audycjach telewizyjnych, jakie już podejmujemy, a także w spotkaniach wojewódzkich organizowanych przez parlamentarzystów i organizacje europejskie stawiać problemy zarówno architektury europejskiej, jak również aktualne dylematy wynikające z tematyki integracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PoselAndrzejWielowieyski">Zadaniem Polskiej Rady Ruchu Europejskiego jest przede wszystkim promocja proeuropejska i tu pojawia się główny problem koordynacji organizacji pozarządowych, a w tym organizacji proeuropejskich. Rada istnieje od roku 1993 jako organizacja niezbyt liczna, raczej kadrowa, ale zrzeszająca obok ekspertów także przedstawicieli co najmniej kilkudziesięciu organizacji proeuropejskich.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PoselAndrzejWielowieyski">Napotykamy od początku na podstawową trudność polegającą na tym, że nie potrafimy wytworzyć form współdziałania i koordynacji już co najmniej kilkuset istniejących organizacji, których liczba zapewne w najbliższym czasie jeszcze wzrośnie. Nie chodzi tu o stworzenie federacji czy też zbytnie sterowanie, ale właśnie o koordynację w zakresie choćby szkoleń, programów, biuletynów, imprez promocyjnych, a także głębszej informacji i debaty nad trudnymi problemami.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PoselAndrzejWielowieyski">Ważną sprawą są propozycje dla samorządów. Jest wprawdzie fundacja prof. Regulskiego, ale organizacje, których jest już - jak wspomniałem - kilkaset, nie będą działały skutecznie, jeśli nie uzyskają poparcia u swojego wójta, burmistrza czy starosty. Musimy o to zabiegać i wspierać wszelkie starania o tego rodzaju lokalne poparcie pamiętając, że w wielu krajach Europy właśnie takie działania doprowadziły do tego, że z klubu szkolnego wyłonił się w końcu europejski klub miasta czy regionu.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PoselAndrzejWielowieyski">Konieczne jest to pewne wsparcie finansowe, choć nie nalegamy na całkowite przejęcie tej działalności przez budżet państwa, bo to nie jest możliwe ani potrzebne. Potrzebna jest natomiast koordynacja działań, o którą zabiegamy od początku swego istnienia i tu konieczne jest właśnie wsparcie ze strony rządu, parlamentu, a zwłaszcza Komitetu Integracji Europejskiej. Właśnie kilka tygodni temu złożyłem w KIE odpowiednie memoriały, ale ciągle napotykamy tam na swoiste przeszkody i sprawa nie może się przełamać.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PoselAndrzejWielowieyski">Wśród istniejących organizacji proeuropejskich jest dość silna potrzeba pewnego zgrania, co znalazło swój wyraz w tworzeniu się federacji. Powstała już taka federacja we Wrocławiu, choć my nie uważamy, że konieczne jest pełne zcentralizowanie.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PoselAndrzejWielowieyski">Podobne stanowisko wyrażają duże organizacje działające w miastach wojewódzkich: Poznań, Łódź, Gdańsk, Toruń. Jednakże współdziałanie jest bardzo potrzebne, a dotyczy to zwłaszcza takiego odcinka, jakim jest edukacja. To dzięki staraniom Rady udało się, poprzez Radę Edukacji Europejskiej przy ministrze edukacji narodowej uzyskać programową ścieżkę europejską o co zabiegaliśmy przez trzy lata. Po prostu urzędnicy nie chcieli się zgodzić i nawet, kiedy z kierownictwem MEN wszystko już było uzgodnione, ukazała się drukiem publikacja o reformie oświaty, ale bez tej ścieżki edukacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PoselAndrzejWielowieyski">Obecnie jest to dopracowywane, ale od zaproponowania do realizacji droga długa. Dlatego też tak wielkie znaczenie ma współdziałanie szkół z organizacjami proeuropejskimi, bo choć media są także ważne, to tutaj chodzi o strefę bezpośredniego oddziaływania, zwłaszcza na młodzież. Dlatego tak bardzo popieramy organizowanie szkolnych klubów proeuropejskich, co zresztą znalazło też uznanie w MEN.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PoselAndrzejWielowieyski">Pan minister Jarosław Pietras wiele uwagi poświęcił sprawie metody informowania o problematyce integracyjnej, zaś pan Bogdan Klich postawił duży znak zapytania przy słowie "promocja". Mnie się wydaje, że jednak musi chodzić o promocję, i to zaangażowaną, ciepłą, choć z pewnością nie w stylu austriackim, a więc nie różową i nie jednostronną. Jeżeli będzie ona jednostronna, to Polacy ją odrzucą. Mam też uwagę pod adresem red. Krajewskiego. O ile z dużym zadowoleniem przyjąłem jego wypowiedź na temat rolnictwa, która była w swej istocie trafna, to wyliczenia, iż rzekomo dopiero za 20 lat będziemy w stanie osiągnąć poziom najsłabszych obecnie krajów Unii, są kompletną bzdurą.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PoselAndrzejWielowieyski">Wyliczenia takie publikowane były przez "Politykę" za co należy wyrazić ubolewanie, a wynika to prawdopodobnie z nieporozumienia wywołanego słynnym opracowaniem angielskiego autora Baldwina. Udowadniał on, że kraje środkowej Europy dorównają do Europy za 60 lat, bo są obecnie na takim niskim poziomie. Wszystko zaś oparte było na dwóch sposobach liczenia dolara, znanych naszej statystyce, jak i statystyce Narodów Zjednoczonych. Można więc stosować albo przeliczenie nominalne, albo przeliczenie realnego kursu siły nabywczej.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PoselAndrzejWielowieyski">W publikacji tej napisane jest m.in., że Czesi muszą dorównywać do najsłabszych krajów Unii Europejskiej około 15 lat, podczas gdy oni są zaledwie o kilka punktów poniżej poziomu Grecji i o kilkanaście poniżej Portugalii, a więc mogą im dorównać za kilka lat. Jest tu więc kluczowy problem pokazania, że my także nie jesteśmy tak daleko, a rzecz tylko w tym, aby przyjąć właściwe kryteria.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselBogumilBorowski">Jestem nie tylko posłem i członkiem Komisji Integracji Europejskiej, ale również radnym Warszawy. Chcę zwrócić uwagę, że na str. 9 materiału opracowanego przez Urząd Komitetu Integracji Europejskiej stwierdza się, że: "W 1997 r. KIE rozpoczął program szkoleń dla tzw. "trenerów" rekrutujących się z Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, mających pracować w środowisku samorządowym. Docelowo przewiduje się, że w wyniku aktywności trenerów w ciągu roku przeszkolonych zostanie ponad 2,5 tys. samorządowców. Muszę stwierdzić, że to stanowczo za mało, gdyż wiem jak duża jest płynność kadr wśród samorządowców i jak duża jest wśród radnych grupa tych, którzy nie zetknęli się jeszcze z problematyką kształtowania procesów wejścia Polski do Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PoselBogumilBorowski">Dla przyspieszenia procesu kształcenia kadr samorządowych, jak też dla jego rozszerzenia proponuję rozszerzenie wykorzystania sieci komputerowej Internet. Deklaruję swoją pomoc w nawiązaniu kontaktu pomiędzy działającym w Polsce Uniwersytetem Wirtualnym wykorzystującym sieć Internetu, a odpowiednimi strukturami Urzędu KIE. Jestem upoważniony do przedłożenia panu ministrowi Jarosławowi Pietrasowi zaproszenia do złożenia wizyty w tym uniwersytecie i proszę o ustosunkowanie się pana do tej propozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoselCzeslawSiekierski">Na obecnym etapie problem informacji społecznej musi być bardzo konkretny i obiektywny, natomiast sprawą fachowców jest, czy będzie on przekazywany w sposób bardziej zimny, czy ciepły, bo to zależy także i od odbiorcy. Przygotowywany program z pewnością musi być programem promocji i przekonywania, który będzie pokazywał pewne korzyści integracji. Jest to zresztą normalne, bo taki będzie etap i nie powinniśmy się tego obawiać, bo taka jest wola elit politycznych, które widzą celowość integracji. Co do tego jest przecież jednoznaczna zgoda.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PoselCzeslawSiekierski">Jeśli chodzi o organizacje pozarządowe, to prawdą jest, iż słowo"integracja" stało się pewnego rodzaju kluczem, który ma otwierać dostęp do środków. Znamy więc przykłady tworzenia różnych organizacji przez różne grupy interesów właśnie w tym celu, aby mieć łatwy dostęp do środków. Jest to rzeczą niebezpieczną i musi podlegać pewnej kontroli. Według moich doświadczeń długoletniego dyrektora Fundacji Pomocy dla Rolnictwa najlepszą metodą wsparcia jest metoda małych grantów przydzielanych na zasadzie posiadania także innych źródeł finansowania. Granty stanowią wówczas nie więcej niż 50% wartości całego przedsięwzięcia i podlegają również kontroli społecznej innych darczyńców, czy też samorządów, a więc instytucji położonych bliżej owych organizacji pozarządowych. To nas zabezpiecza przed niewłaściwym wykorzystaniem przydzielonych środków.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PoselCzeslawSiekierski">Jeśli chodzi o partnerów społecznych, to bardzo ważne jest omawianie przebiegu prowadzonych rozmów i dokonywania ocen - np. ustaw - ale ważniejsze jest prezentowanie programu działań, jakie są konieczne w sferze dostosowania do systemu europejskiego. Mówiliśmy już w Komisji, aby do końca stycznia poszczególne resorty i urząd Komitetu Integracji Europejskiej przedstawiły program działań związanych z wdrażaniem ustaleń wynikających ze screeningu, bowiem będziemy o to pytani i musimy udzielić na to odpowiedzi. Dużą obawą napawa analiza różnych doniesień prasowych publikowanych na zasadzie nowinek i sensacji. Robią one w społeczeństwie bardzo dużo złego, pokazując jedynie negatywy, i to w sposób nie do końca obiektywny. Potrzeba tu więc znacznie więcej samodyscypliny zarówno wśród dziennikarzy, jak i polityków formułujących oceny i poglądy nie zawsze dobrze służące interesom integracji. Należy więc prowadzić systematyczne spotkania z dziennikarzami, aby mieli oni dostęp do kompetentnych osób i mogli od nich otrzymywać wiarygodne informacje. Mówimy, że maleje społeczna akceptacja dla integracji, a mnie się wydaje, że trzeba do tego pochodzić spokojnie, bo w przeszłości była ona postrzegana jako deklaracja polityczna, gdy tymczasem obecnie, kiedy mówi się już o konkretach, inne jest podejście i inny stopień świadomości społecznej. Musimy natomiast analizować proces akceptacji Unii wśród krajów 15-tki, bo tam też akceptacja maleje. Warto więc zapytać, czy politycy zachodnioeuropejscy nie liczą się z opinią społeczną, czy też nie mają z nią kontaktu, bo różnica jest zaskakująca.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PoselCzeslawSiekierski">A w sprawie tego, jak informować, uważam, że najważniejsza jest jakość. Ważne, aby informacje były przygotowywane przez fachowców. Często spotykamy się z tym, że publikuje się materiały przepisywane z obcych wydawnictw. Są one często z błędami i bardzo niekompetentne. Wydaje się, że większość takich materiałów powinna powstawać na szczeblu centralnym, np. w Instytucie Koniunktur i Cen czy innych ośrodkach akademickich. Muszą też w pierwszej kolejności dotrzeć do młodzieży i nauczycieli, bo to jest najszybszy sposób zmiany poglądów także osób starszych, bo młodzież w widoczny sposób wpływa na poglądy swoich rodziców. Nie możemy też zapominać o informacji adresowanej do poszczególnych grup społecznych czy branż. Ważne jest bowiem, aby wiedzieć, jak poszczególne dziedziny gospodarki będą się zachowywały po wejściu Polski do Unii. Tu także konieczna jest fachowość i konkretność przekazywanych informacji, bowiem nie ma nic gorszego niż przekazanie informacji błędnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoselTadeuszIwinski">Dobrze, że doszło do tej debaty, choć szkoda, że tak późno, za co winę ponosi nie tylko obecny rząd, ale także ekipy poprzednie. Niewątpliwy spadek poparcia dla idei integracji wynika zarówno z czynników obiektywnych, ale także z opóźnienia informacyjnego i braku mądrego reagowania na argumenty eurosceptyków. Stan naszej wiedzy jest, jak się okazuje, niewielki, skoro nawet szef Klubu Dziennikarzy Europejskich mówi o 3 mln gospodarstw rolnych, podczas gdy jest ich nieco ponad 1,9 mln. Jak więc można wymagać precyzji od poszczególnych obywateli?</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PoselTadeuszIwinski">Doceniam gest chorego pana premiera, ale wyrażam zdumienie, że na naszym spotkaniu nie ma ministra Ryszarda Czarneckiego, który podobno w rządzie odpowiada za sprawy informowania społeczeństwa o problematyce integracyjnej. Uważam, że jest to jego elementarny obowiązek, zwłaszcza że nie słyszałem, aby podobne kwestie omawiane były na innym gremium.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#PoselTadeuszIwinski">Dyskusja, która się tu dzisiaj toczy, jest - w moim przekonaniu - skażona pewną słabością wynikającą z tego, że kładzie się akcent na "opakowanie" informacji, a nie na jej treść. Nie jest tak, że problemy związane z integracją europejską można sprzedawać jak  np. proszek do prania czy pampersy. Forma jest, owszem bardzo istotna, zwłaszcza gdy chcemy przekonać nieprzekonanych, ale najistotniejszą rzeczą jest treść, a więc argumenty, które muszą być używane.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#PoselTadeuszIwinski">Pierwszy argument to taki, że jeśli brać pod uwagę koszty i korzyści, bilans musi być pozytywny. Kolejna sprawa to wskazywanie na lukę cywilizacyjną dzielącą nas od krajów europejskich - bez spierania się, jak jest ona duża. Nie ma więc powodów, aby Polak żył gorzej niż Grek, Niemiec czy Holender, a integracja z Unią jest najlepszym sposobem na likwidację tej luki.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#PoselTadeuszIwinski">Kolejny argument to wskazywanie, iż integracja przyniesie największe korzyści młodemu pokoleniu. To trzeba jasno powiedzieć, stawiając na selektywną informację skierowaną właśnie do tej grupy społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#PoselTadeuszIwinski">Trzeba też otwarcie mówić, że dostosowanie się do wymogów Unii zmusza nas do wyzbycia się przekonania o wyjątkowości Polaków, czyli tego, że jesteśmy najwspanialsi, tylko Europa się na nas nie poznała. Polonocentryzm staje się dzisiaj parafiańszczyzną obfitującą w rytualne obrzędy i dogmatyczną nietolerancyjność. Jeśli dziś słyszymy wypowiedź prominentnego polskiego polityka na forum Rady Europy w Strassburgu, że "albo Europa będzie chrześcijańska, albo nie będzie jej wcale", to trochę kompromituje Polskę i nie sprzyja procesowi przekonywania wewnątrz społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#PoselTadeuszIwinski">Już 30 lat temu wybitny publicysta emigracyjny Julian Mieroszewski stawiał sobie pytanie, czy można być jednocześnie Polakiem i Europejczykiem?  Myślę, że nadal to pytanie może być dla niektórych sił politycznych trudne. Oczywiście trzeba na nie odpowiedzieć, że tak, można być i Polakiem, i Europejczykiem, ale trzeba się wyzbyć owej parafiańszczyzny i polonocentryzmu.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#PoselTadeuszIwinski">I wreszcie jest jeszcze sprawa nowego spojrzenia na Unię, która przecież zmienia się, tak jak się zmienia NATO. Czy to będzie Europa socjalna, to jest mniej ważne. Kluczowym argumentem dla społeczeństwa polskiego jest to, że podstawowym zadaniem Unii jest tworzenie nowych miejsc pracy, zapewnienie zrównoważonego rozwoju, czyli znalezienie właściwej harmonii między dynamiką gospodarczą a ochroną środowiska, walka z rasizmem, nietolerancją i ksenofobią, dbanie o równoprawność kobiet i mężczyzn. Nawiasem mówiąc, są w Polsce siły polityczne, które właśnie z tego powodu obawiają się integracji z Unią Europejską.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#PoselTadeuszIwinski">W ciągu najbliższych kilku miesięcy rysuje się przed nami ogromna szansa, jaką jest  jubileusz Rady Europy, a także przypadające na czerwiec wybory do Parlamentu Europejskiego. W kolejnych wyborach, czyli w roku 2004 Polacy powinni już uczestniczyć, ale przygotowania do tego trzeba rozpocząć właśnie dziś. Trzeba więc zaprosić do Polski przedstawicieli tego Parlamentu, a także Komisji Europejskiej, aby wykorzystać ich do przeprowadzenia mądrej debaty. To będzie najlepsza promocja dla sprawy integracji.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#PoselTadeuszIwinski">Oczywiście konieczna jest też stała audycja telewizyjna i program radiowy, bo to co się dotychczas dzieje, to stanowczo za mało.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#PoselTadeuszIwinski">Chciałbym jeszcze, korzystając z okazji, zapytać, na ile Komitet Integracji Europejskiej przeprowadza badania i wyciąga wnioski, jak przeprowadzono podobną kampanię informacyjną w innych państwach przed ich przystąpieniem do Unii. Chodzi mi tu o konkretne treści i sposób ich przekazywania. Być może są tu ważne również doświadczenia Czech i Węgier, prowadzących podobną działalność równolegle z nami.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#PoselTadeuszIwinski">Nie mogę też nie powiedzieć o tym, iż rząd popełnia ogromny błąd, mimo licznych interpelacji poselskich, polegający na tym, że Rada Integracji Europejskiej, powołana jeszcze przez rząd premiera Włodzimierza Cimoszewicza wiosną 1997 r., nie zebrała się ani razu od czasu powołania nowego rządu. A przecież sensem jej działania było znalezienie właściwych sposobów komunikowania i przekonywania społeczeństwa. Rada ta - niestety - nie działa. Być może trzeba zmienić jej skład, włączając np. przedstawicieli nowych regionów administracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#PoselTadeuszIwinski">Uważam, że dotychczasowy sposób komunikowania się ze społeczeństwem może starczał do tej pory, choć marnie, ale z pewnością nie starczy na ten rok, ani tym bardziej na lataprzyszłe. Przypomnę tu przy okazji stare przysłowie arabskie, że "kłamstwem można się pożywić na obiad, ale nie starczy go już na kolację".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselStanislawKalemba">Na licznych spotkaniach pojawia się problem integracji społeczeństwa, ale przeważa przekonanie, że łatwiej się integrować elitom czy rządom. Skoro o tym, czy mamy być we wspólnej Europie, zdecydować ma referendum, a w nim wypowie się całe społeczeństwo, to istotna staje się sprawa podniesienia świadomości i dostarczenia odpowiednich informacji, tak aby przy podejmowaniu decyzji luka informacyjna była jak najmniejsza.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PoselStanislawKalemba">Przypominam sobie wiele spotkań na tej choćby sali, w których uczestniczyli komisarze Unii Europejskiej i wypowiedź jednego z nich, byłego ambasadora Huma z Wielkiej Brytanii, który powiedział: "Mówcie społeczeństwu prawdę. Mówcie o kosztach, zyskach, szansach, zagrożeniach, a nawet ofiarach". W moim przekonaniu należy właśnie taką rzetelną informację przekazywać, i to regularnie.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PoselStanislawKalemba">Poruszono już dzisiaj problem bezrobocia po integracji. Otóż trzeba zrobić wszystko, aby się ono nie zwiększyło, choć wiemy, że w wielu krajach tak właśnie było.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PoselStanislawKalemba">A teraz problem obszarów wiejskich i rolnictwem. Trzeba tu na wstępie powiedzieć, że mity jakie przekazywane są przez poważne nawet tytuły prasowe, są przerażające. Na temat polskiej żywności słyszę więcej od przedstawicieli państw obcych niż z polskich massmediów. Bardzo wybiórczo wydawane są też informacje z raportów Komisji Unii Europejskiej, które liczą często kilkadziesiąt stron, a podaje się tylko jedną, i to niekorzystną.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PoselStanislawKalemba">W jednym z raportów można np. wyczytać, że wartość produkcji z jednego ha wynosi u polskiego rolnika 285 ecu, a farmera Unii Europejskiej 281 ecu przy jakże nieporównywalnym warsztacie pracy, a 48% dochodów rolników unijnych pochodzi z subwencji. Gdzie przekazano takie informacje? W jakich tytułach prasowych?</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PoselStanislawKalemba">Dzisiaj wiele się mówi o potrzebie zmiany unijnego rolnictwa, bo jego stan jest niezadowalający. A on przecież wynika z tego, że ponad 30 lat 2/3 wspólnych funduszy z Brukseli poszło na przekształcenie obszarów wiejskich i rolnictwo. Jaka będzie polityka rolna Unii w chwili, gdy my się tam dostaniemy, tego nikt naprawdę nie wie. Mówi się o strzelaniu do kaczki w locie, tylko powinniśmy zadbać, aby to nie rolnik był tą kaczką.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PoselStanislawKalemba">My mamy średniookresowy program rozwoju rolnictwa, ale jakie są instrumenty ekonomiczne dla jego realizacji? Wśród rolników mamy najwięcej chyba przeciwników Unii Europejskiej, ale skoro programy idą w jedną stronę, a mechanizmy ekonomiczne w drugą, zaś budżet idzie przeciw podstawowym rozwiązaniom programu, to trudno się dziwić, iż świadomość społeczna wśród rolników nie jest zadowalająca.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PoselStanislawKalemba">Ze spisu rolnego w roku 1996 wynika, że mamy około 2.040 tys. gospodarstw rolnych, z czego około połowa to gospodarstwa poniżej 5 ha. Gdyby rzetelnie policzyć, to by się okazało, że w rolnictwie zatrudnionych jest około 12% Polaków czynnych zawodowo. Musimy więc odpowiedzieć sobie, jakie instrumenty zastosujemy dla zatrudnienia około 2-3 mln ludzi, którzy odejdą z rolnictwa w chwili przystąpienia do Unii? Ludzi to interesuje i trzeba im takie informacje rzetelnie przekazywać.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#PoselStanislawKalemba">Jeśli chodzi o programy telewizyjne, to uważam, że byłoby dobrze, aby były to tematy dotyczące poszczególnych branż i aby telewizja prześcigała się w podawaniu tych informacji, tak jak to się obecnie robi w stosunku do wiadomości bieżących - co pół godziny praktycznie przez cały dzień. Ważne też, aby programy takie zapowiadane były też wcześniej i miały swoje stałe miejsce o określonej porze i w określonym dniu tygodnia.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PoselStanislawKalemba">Warto też przy okazji wspomnieć, że przy Polskim Stronnictwie Ludowym funkcjonuje już ponad pół roku systematyczne forum integracji europejskiej, na które zapraszani są przedstawiciele wszystkich ugrupowań i orientacji. Odbywa się tam właśnie bardzo rzeczowa i rzetelna dyskusja. Są opracowania będące pokłosiem tych spotkań. Gdyby kogoś z państwa interesował udział w takich spotkaniach, to chętnie zaprosimy.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#PoselStanislawKalemba">We wszystkich debatach dotyczących integracji europejskiej podnoszona jest sprawa własności, i to nie tylko ziemi, ale np. banków czy też ogólnie - przekształceń własnościowych. Tu także potrzebna jest rzetelna informacja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#ElzbietaIllasiewiczSkotnicka">Nasza dzisiejsza dyskusja toczy się pod nieobecność Programu Informowania Społeczeństwa, który jest po prostu "wielkim nieobecnym", choć istnieje. To, co przedstawił nam minister Jarosław Pietras, to sprawy, które już są za nami, a nie to, co jest w tym programie projektowane. Podstawowe pytanie dotyczy więc kontynuacji tego, co zostało zrobione.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#ElzbietaIllasiewiczSkotnicka">Mamy np. wydawnictwo pt. "Europa na co dzień", ale czy w programie informowania społeczeństwa przewidziana jest kontynuacja zawartego tu programu edukacyjnego? Pytań można postawić bardzo dużo, a one właśnie wynikają z tego, że brakuje nam przedmiotu dyskusji, czyli programu.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#ElzbietaIllasiewiczSkotnicka">Wielokrotnie podkreślana była rola mediów w kształtowaniu społecznych wyobrażeń na temat procesu integracji, jego kosztach i zyskach. Nie podjęto jednak problemu, poruszonego przez panią prof. Kolarską, a mianowicie roli polityków. Media karmią się w pierwszym rzędzie informacją płynącą od polityków i oni są głównymi kreatorami społecznych wyobrażeń o tym procesie. Niestety, oni również przyczyniają się do tworzenia pewnego chaosu informacyjnego rozbudowującego się wokół tego tematu. Jest wprawdzie zgoda co do strategicznego celu, jakim jest integracja europejska, natomiast coraz głębsze są podziały, jeśli chodzi o rozumienie sposobów osiągania tego celu. Trzeba też zdawać sobie sprawę, że podziały polityczne są tu coraz głębsze i będą się jeszcze pogłębiały, zwłaszcza wokół tej osi, jaką jest taktyka dochodzenia do Unii.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#ElzbietaIllasiewiczSkotnicka">Zajmuję się tym problemem od dawna, badając kolejne nasze parlamenty. Będziemy też w dalszym ciągu monitorować ten proces. Osobiście przewiduję, że ujawni się on szczególnie w kontekście procedur negocjacyjnych, ponieważ dotyczyć będzie właśnie oceny warunków, okresów przejściowych, ich długości, zakresu itd.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#ElzbietaIllasiewiczSkotnicka">W tej chwili prowadzę właśnie pracę jednego ze studentów, który zajął się ruchem antyeuropejskim w Polsce. Wynika z tej pracy, że istnieje już w naszym kraju ok. 30 organizacji mających zapisaną w swym statucie działalność przeciwko integracji europejskiej. Wydają one własne publikacje, własną pracę i prowadzą bardzo szeroką akcję plakatową, np. obecnie w Warszawie. Sądzę, że monitorowanie i analizowanie tego właśnie nurtu jest obecnie bardzo ważne, zwłaszcza jeśli chodzi o rozeznanie jego przyczyn.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#ElzbietaIllasiewiczSkotnicka">Z ostatniego badania, jakie przeprowadziliśmy na próbie ogólnopolskiej, podczas którego zadano pytania na temat negocjatorów i negocjacji wynika, że proces poparcia i poczucia zaufania wobec negocjatorów utrzymuje się od początku na tym samym, relatywnie wysokim poziomie powyżej 50%.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#ElzbietaIllasiewiczSkotnicka">Niepokój budzi jednak co innego. Zadano m.in. takie pytanie: "Z czyimi interesami liczą się przede wszystkim polscy przedstawiciele w rozmowach na temat warunków przystąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej? Okazuje się, że tylko 29% zapytanych odpowiedziało, że negocjacje prowadzone są w interesie i w imieniu całego społeczeństwa. 25% uznało, że prowadzone są w imieniu grup politycznych, które reprezentują negocjatorzy, 19% - grup interesu, a więc tych, którzy przewidują, że będą beneficjentami tego procesu. Wynika z tego, że ponad 40% Polaków uważa, że proces negocjacyjny prowadzony jest w interesie pewnych partykularnych grup.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#ElzbietaIllasiewiczSkotnicka">Zadano też pytanie o to, czy może negocjacje prowadzone są w interesie przedsiębiorców  polityków zachodnich? Tu odpowiedzi są bardzo nieliczne i w gruncie rzeczy nieistotne, ale jest to także pewna wskazówka dla programu informowania społeczeństwa, aby proces negocjacji, który jest bardzo krótki w całym okresie przygotowań do integracji, ale decydujący dla niego, był jednak w centrum uwagi tego programu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoselGabrielJanowski">Kiedyś w rozmowie z prof. Zbigniewem Brzezińskim porównałem integrację Polski z Europą do decyzji Mieszka I o chrzcie Polski. To podkreśla niejako wagę tego przedsięwzięcia i jego konsekwencje i dlatego uważam, że musi być ono przeprowadzone rzetelnie, i to w każdym wymiarze, a szczególnie w wymiarze propagandowym i informacyjnym. Osobiście uważam, że właśnie tej rzetelności w prze-kazach informacyjnych związanych z integracją brakuje. Posługujemy się na ogół jakimiś stereotypami i mitami. Zwłaszcza tematy związane z rolnictwem funkcjonują nie na podstawie faktów, ale właśnie na mitach, o czym zresztą mówili już i red. Krajewski, i poseł Tadeusz Iwiński. Nie chodzi tu zresztą o prostowanie w tej chwili liczb, ale o stwierdzenie, jak wielki panuje zamęt i niezrozumienie.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PoselGabrielJanowski">Najpierw więc musimy pozyskać dokładną wiedzę o nas samych, aby móc następnie dyskutować o problemach zewnętrznych. Mam więc wielką prośbę, w pierwszym rzędzie do polityków, aby byli rzetelni w swych wypowiedziach, a do mediów, aby tylko takie informacje przekazywali, nie bojąc się ośmieszać takich polityków, którzy posługują się nieprawdą i postępują nieuczciwie.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PoselGabrielJanowski">Pozyskanie opinii publicznej dla sprawy integracji napotyka z pewnością na wiele trudności. Szczególnie nieufne są tu środowiska rolnicze i aby je pozyskać, trzeba prowadzić już od dzisiaj bardzo dobrą politykę informacyjną i promocyjną. Nie chcę tu określać, czy ma być ona ciepła, czy zimna, ale musi być rzetelna. Dopiero, gdy rolnik, czy też mieszkaniec małego miasteczka pozna, w czym jest rzecz, i jeszcze zrozumie, o co chodzi, to wtedy ewentualnie udzieli poparcia. Szalenie ważne jest też, jak się mówi, a więc czy język, jakim się posługujemy, jest zrozumiały. Kiedy słyszę o transformacjach, restrukturyzacjach czy skreeningach, to już mnie ponosi, a to jest - niestety - język, którym wszyscy się posługujemy- nie bacząc na to, czy jest on zrozumiały dla tych, do których kierujemy nasze wypowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PoselGabrielJanowski">Równie nieobojętana jest forma, w jakiej przekazywane są informacje, a także treść. To wymaga od nas wszystkich, a więc polityków i dziennikarzy wielkiej pracy własnej, edukacyjnej, aby móc sprostać temu zadaniu.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PoselGabrielJanowski">Mówimy o promocji Unii Europejskiej w naszym kraju, ale przecież tak samo ważną sprawą jest promowanie Polski w Unii Europejskiej. Jeśli będzie to obraz dobry i pełny, to łatwiej nam będzie zintegrować się i uzyskać pożytki, o jakich tu już mówiliśmy. Ciągle jeszcze nie rozpoczęliśmy tych działań promocyjnych ani wewnątrz, ani na zewnątrz w takim stopniu, jak wymaga tego ranga problemu. Nie mamy środków na promocję ani na przystosowywanie naszych instytucji, czy choćby właśnie gospodarstw wiejskich do wymogów unijnych. Tegoroczny budżet nie uwzględnia tej wielkiej operacji. Miejmy nadzieję, że w roku przyszłym będzie pod tym względem lepiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PrzedstawicielFundacjiBatoregoMarcinPolak">W swojej wypowiedzi będę nawiązywał do wcześniejszej wypowiedzi pani prof. Elżbiety Skotnickiej. Muszę też przyznać, że dużą trudność sprawia, że dyskutujemy o programie informowania społeczeństwa, nie będąc świadomymi jego treści. Podobono jest on już w fazie końcowej, ale nie został jeszcze upubliczoniony. Nie znając więc jego założeń, pozostajemy ciągle w kręgu sformułowań dość ogólnych, a nie odnosimy się do tego, co już zostało zrobione. Cały proces staje się w ten sposób mało przejrzysty i trudno jest uzyskać w tej kwestii porozumienie z KIE.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PrzedstawicielFundacjiBatoregoMarcinPolak">Mówimy tutaj o promocji i informacji, czyli generalnie o procesie komunikacji ze społeczeństwem. Proces ten ma jednak trzy komponenty. To nie jest tylko informowanie, ale również promocja i edukacja. Opracowując taki narodowy dokument, jakim ma być program informowania społeczeństwa, jego twórcy muszą przewidzieć miejsce dla wszystkich trzech komponentów. Informacja musi więc być rzetelna i obiektywna, promocja zaś musi dotyczyć przede wszystkim idei integracji europejskiej, a jeśli chodzi o edukację, to wydaje mi się, iż jest to obszar obecnie najbardziej zaniedbany. Pan minister Jarosław Pietras chwalił się, co prawda, że jest taki pakiet zatytułowany "Edukacja europejska na co dzień", ale ile go opublikowano? Z moich informacji wynika, że jest 800 kompletów dla nauczycieli i 3 tys. dla uczniów, a mamy w Polsce 600 tys. nauczycieli. Jakie miejsce ma więc ten pakiet we wprowadzanej reformie edukacji i jakie będzie jego wykorzystanie? Powstaje też pytanie, jakie jest jego miejsce w programie informowania społeczeństwa?</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PrzedstawicielFundacjiBatoregoMarcinPolak">Inna kwestia to są środki finansowe. I znowu z moich informacji wynika, że na pierwsze 3 lata zarezerwowano ok. 40 mln zł w budżecie państwa. Z tego - według moich wyliczeń - jedynie ok. 5% będzie szło na tak tutaj podkreślanych partnerów społecznych. Jest to więc ok. 2 mln zł na 3 lata, a więc bardzo mało. Wystarczy porównać, że jeden mały grant z "Fiesty" wynosi ok. 3 mln zł na rok. Wydaje mi się, że następuje tu zachwianie równowagi pomiędzy głoszeniem powszechnie, że partnerzy społeczni są dla rządu i KIE bardzo ważni i mają swoje miejsce w tym projekcie, a realiami z którymi organizacje pozarządowe spotykają się na co dzień.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#PrzedstawicielFundacjiBatoregoMarcinPolak">Aneks do programu obejmuje działania, które już częściowo zostały rozdane różnym organizacjom bez konsultowania się z nimi. Zadecydował o tym Urząd Komitetu Integracji Europejskiej, choć konsultacje nad projektem programu dopiero zostały zapowiedziane. Pozostaje więc kwestią oceny kolejność i zasady współpracy. Czy najpierw rozmawiamy o tym, co my możemy zrobić i potem to robić, czy też z góry się planuje, jaka ma być nasza rola, a potem tylko się stwierdza, jak jesteśmy bardzo ważni.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#PrzedstawicielFundacjiBatoregoMarcinPolak">Była już też mowa w dyskusji o opóźnieniach związanych z negocjacjami. Wystartowały one dawno temu, a właściwy etap rozpoczął się 10 listopada ub.r. Z programu wynika, że faza akceptacji i faza negocjacji to są dwa najbardziej newralgiczne momenty, ale nie przekłada się to w żaden sposób na realia. Programu ciągle nie ma, podobnie jak nie ma szerokiej akcji informacyjnej, takiej jaka jest projektowana. Opóźnienie jest tak duże, że nie można już dłużej czekać z poddaniem programu pod konsultację społeczną, a następnie z jego wdrożeniem.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#PrzedstawicielFundacjiBatoregoMarcinPolak">Powstaje pytanie, czy projektowany program będzie współgrał z kampanią informacyjną o Unii Europejskiej projektowaną przez Komisję Europejską? Z tego, co wiem, w opracowywanym dokumencie nie ma nic na temat działań unijnych nakierowanych na Polskę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#RobertKwiatkowski">My oczywiście w telewizji zdajemy sobie sprawę z roli i odpowiedzialności, jaką ma do spełnienia telewizja publiczna. Ta rola jest tym trudniejsza, że jak powiedziała prof. Kolarska-Bobińska, ze sceny politycznej płyną różne sygnały. Aby więc nie dać się do końca zwariować, postanowiliśmy wszystkie programy trzymać w jednym ręku. W przyszłym tygodniu powołany zostanie koordynator programów unijnych, co z jednej strony da nam pewne bezpieczeństwo przy zachowaniu rozsądku, a z drugiej strony ułatwi również kontakty między telewizją a Komitetem Integracji Europejskiej i wszystkimi, którzy będą chcieli z nami współpracować. Chodzi np. o selekcję materiałów, które  będą ważne i ważniejsze w pierwszym etapie.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#RobertKwiatkowski">Nie chcę dziś mówić szczegółowo, co zamierzamy, jeśli chodzi o program, bo od lutego nastąpi korekta ramówki, więc nie wszystko jest jeszcze ostatecznie znane. W styczniu wszedł już "Euroekspres", a także program "Twarzą w twarz z Europą" i nie jest to twarz red. Bochenka. Włączamy bardzo intensywnie tematykę integracji do programów edukacyjnych w ośrodkach regionalnych. Chcemy pełnić rolę głównie edukacyjno-informacyjną nie wdając się w spory za lub przeciw. Chcemy mówić także o tym, co będzie miała Unia z tego, że Polska zostanie z nią zintegrowana, a nie tylko o tym, co my będziemy mieli z tej integracji.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#RobertKwiatkowski">Tak więc w przyszłym tygodniu będzie już znany koordynator i będziemy w szerszym niż dotychczas stopniu współpracowali z państwem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#CzlonekPrezydiumKKNSZZSolidarnoscBogdanOlszewski">Pytanie, dlaczego "Solidarność" i w ogóle związki zawodowe zajmują się problematyką integracji europejskiej, poza wieloma wątkami ma jeden bardzo istotny. Otóż związki zawodowe funkcjonują w tych obszarach gospodarki, które były, są i będą restrukturyzowane i w których występuje wiele problemów, które nie znikną również w momencie wejścia Polski do Unii. Myślę więc, że jesteśmy na tyle ważnym partnerem społecznym, że powinniśmy być na bieżąco i dokładnie informowani.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#CzlonekPrezydiumKKNSZZSolidarnoscBogdanOlszewski">Do czego zaś prowadzi dezinformacja, mogę powiedzieć, odwołując się do ostatnich przypadków górniczych strajków i protestów. Aby zaś uniknąć podobnych sytuacji w momencie, gdy negocjatorzy będą się zbliżali do osiągnięcia jakiegoś rezultatu, musimy znać odpowiedź na takie choćby pytania: czy jest prawdą, że Unia Europejska zażąda, aby przemysł stoczniowy w Polsce ograniczył swoją produkcję, bo Unia ma za dużo statków?</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#CzlonekPrezydiumKKNSZZSolidarnoscBogdanOlszewski">Odpowiedź na to pytanie jest dużo ważniejsza dla polskiego obywatela niż informacja o tym, co to jest Rada Europy albo Komisja Europejska i jakie ma uprawnienia.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#CzlonekPrezydiumKKNSZZSolidarnoscBogdanOlszewski">Chciałbym tu być dobrze zrozumiany, bowiem nie występuję przeciw popularyzowaniu informacji również i na te tematy. Chcę natomiast zwrócić uwagę, że przeciętnego obywatela interesuje, czy np. będzie mógł pracować w Unii Europejskiej i czy jest prawdą, że przez 5 lub 10 lat Polacy nie będą mieć takich samych uprawnień jak obywatele innych krajów Unii? Chcą też wiedzieć, czy jeśli się przeniosą do innego kraju unijnego, to będą otrzymywać emeryturę lub rentę i skąd ona będzie przekazywana? Czy prawdą jest, że konieczna będzie nostryfikacja dyplomów, tak jak to jest w przypadku lekarzy, i czy będzie można pracować w innym kraju?</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#CzlonekPrezydiumKKNSZZSolidarnoscBogdanOlszewski">To są pytanie, może drobne i jednostkowe, ale my musimy na nie odpowiadać niemal bez przerwy, bo zainteresowanie dla tych osobistych spraw jest większe niż dla zagadnień ideologicznych. Już od kilku lat włączyliśmy się więc w tę tematykę i np. mieliśmy już kilka spotkań wspólnie z Europejską Konfederacją Związków Zawodowych, na których wymieniliśmy informacje, na jakim poziomie negocjacji są nasze państwa i jak funkcjonują instytucje negocjatorów.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#CzlonekPrezydiumKKNSZZSolidarnoscBogdanOlszewski">Wracam jednak do pytania podstawowego: czy mówimy o informacji dla elit, a więc tych, którzy kierują, czy też o informacji dla przeciętnego obywatela? W dniu dzisiejszym zebrały się na tej sali właśnie elity. Każdy z nas jest gdzieś wysoko umocowany i dostarcza informacji także elitom, choć może nieco niżej usytuowanym. Mogę powiedzieć szczerze, że my, czyli elity, mamy trudności z dotarciem do informacji, ale nie oznacza to wcale, że nasi członkowie są dobrze poinformowani. W przyszłym tygodniu organizujemy kolejne szkolenie wespół z Uniwersytetem Gdańskim i jego Centrum Badań Unii Europejskiej, ale nadal będzie to niewielka grupa. Chciałbym natomiast, byśmy się zastanowili, jak to zrobić, aby dostarczyć informacje przeciętnemu obywatelowi, bo to on będzie głosował za lub przeciw.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#CzlonekPrezydiumKKNSZZSolidarnoscBogdanOlszewski">W telewizji otrzymujemy dwojakie informacje. Albo są to programy poważne, czasem nudne, albo informacje, że w Unii jest korupcja, że pojawiło się euro, które powoduje, iż złotówka staje się coraz silniejsza, a to szkodzi naszym eksporterom, a więc działa przeciw nam. Jest to więc zlepek bardzo różnorodnych informacji nie dających ani obrazu całości problemów, ani możliwości własnej interpretacji.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#CzlonekPrezydiumKKNSZZSolidarnoscBogdanOlszewski">Chciałbym się przy okazji dowiedzieć, czy ktoś pokusił się o badania socjologiczne na temat tego, jaki był odbiór społeczny kampanii informacyjnej o polskim mleku i przetworach mlecznych. To byłoby bardzo korzystne, aby stwierdzić, jak postrzega Unię przeciętny obywatel, dla którego jest to obraz straszliwej korupcji, do której my się mamy także dołączyć, tylko nie wiadomo dlaczego. Spadek popularności Unii wynika m.in. z tego, jak jest ona pokazana. To tak jak z demokracją - najpierw wszyscy byli zachwyceni, a jak się do niej zbliżyliśmy, to widzimy, że coś jej jednak brakuje.  Muszą się więc znaleźć pieniądze na to, aby Unii Europejskiej nie przedstawiać z jednej strony w nudnych i poważnych audycjach  mówiących o tym, czym jest Rada Europy, czym Komisja i jak to funkcjonuje, a z drugiej negatywnie ukazywanych faktów opatrzonych jeszcze komentarzem młodego, niedoświadczonego dziennikarza, który nie zawsze sprawdzi, czy jest tak, czy inaczej. Musimy znaleźć jakieś rozwiązanie pośrednie, bo inaczej batalii o Unię Europejską nie wygramy i będziemy wówczas mogli mieć pretensje do samych siebie.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#CzlonekPrezydiumKKNSZZSolidarnoscBogdanOlszewski">W ciągu ostatnich lat wiele się zmieniło w informowaniu o problemach integracji, ale - niestety - nie tak wiele, jak potrzeba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#RobertaSchumanaEwaTun">Kampania przedreferendalna jest jeszcze daleko przed nami, a już wszelkie informacje na temat integracji i negocjacji budzą ogromne emocje. Co będzie, gdy rzeczywiście przystąpimy do kampanii? Prawdopodobnie nastąpi wówczas nie tylko wzmożony napływ informacji, ale także różnego rodzaju demagogii i dlatego uważam, że trzeba jak najwcześniej uświadomić sobie, po co jest akcja informująca społeczeństwo o integracji z Unią Europejską. Przychylam się do tego, co już tu powiedzieli moi przedmówcy o konieczności prowadzenia akcji promocyjnej samej idei integracji, ale musi ona padać na odpowiednio przygotowaną glebę, aby ci, do których kierujemy informacje, wiedzieli, czym jest to kolosalne przedsięwzięcie. Aby dojść do tego celu konieczne jest połączenie wysiłków wszystkich organizacji i instytucji, dla których ten problem jest istotą działania. Nie chodzi mi tu o koordynowanie, czy kontrolowanie organizacji pozarządowych, ale raczej o wykorzystanie ich woli do włączenia się w proces informowania o integracji. Skłonność do takiego włączenia się widać wyraźnie zarówno w środowisku związkowym, jak wśród samorządowców oraz organizacji pozarządowych.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#RobertaSchumanaEwaTun">Rola organizacji pozarządowych jest tu szczególna, bowiem działają one na terenie całej Polski, i to w bardzo różnych środowiskach, a problematykę integracyjną podjęły już dawno i mają swoje dokonania w tej materii. Jest ich wiele i stale przybywa nowych, co nie wynika jednak z tego, iż chcą mieć wyłącznie ułatwiony dostęp do środków finansowych, ale z tego, że chcą się angażować w to, co uznają za ważne, słuszne i potrzebne. Koordynacja ich działań nie zawsze jest możliwa, bowiem są tam często ludzie o bardzo mocnych osobowościach, uznający jedynie działanie na własną rękę. Jest jednak charakterystyczne to, co wykazały badania fundacji "Klon-Jawor", że aż 79,4% tych organizacji wypowiedziało się za tym, aby szerzej włączyć się w proces informowania społeczeństwa o integracji.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#RobertaSchumanaEwaTun">Skoro rząd podjął już decyzje o przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, to nie wystarczą nam tylko suche informacje, aby przekonać o tych zamiarach całe społeczeństwo, My, organizacje informujące o tym, musimy też wiedzieć, dlaczego rząd zdecydował się na taki krok. Sucha informacja jest zwykle po prostu nudna i najczęściej mało zrozumiała. Społeczeństwo natomiast powinno się przekonać, że warto włączyć się we wszelkie działania zmierzające do integracji, nawet jeśli będą one trudne, bo w rezultacie okażą się one korzystne dla nas jako kraju i dla nas jako społeczeństwa. Promujmy więc te idee oraz promujmy samą integrację.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#RobertaSchumanaEwaTun">Przedstawicielka Fundacji "Krzyżowa", Ewa Carr de Avelon: Pan minister wymienił nam trzy powody, dla których udział organizacji pozarządowych w procesie integracyjnym jest szczególnie ważny. Ja dodam do tego jeszcze jeden, czwarty powód, a mianowicie, że są one rzeczywiście rozsiane po całej Polsce, a więc mogą docierać z informacjami nawet do mieszkańców małych miasteczek czy wsi. Trzeba o tym pamiętać, że choć integracja zaczyna się w Warszawie, to jednak dotyczyć będzie właśnie tych ludzi mieszkających daleko od stolicy, a mających także swoje żywotne interesy związane z całym wielkim procesem integracyjnym.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#RobertaSchumanaEwaTun">Organizacje pozarządowe poza tym, że są blisko ludzi, to mają również już swoje doświadczenie w szerokiej pracy wśród społeczeństwa. Udowodniły też, że nadają się do takiej wielkiej akcji, jaką jest informowanie o integracji. Problem polega jedynie na tym, że są to na ogół organizacje typu "non profit" i dlatego potrzebna jest nam bardzo informacja o możliwościach docierania do różnego rodzaju środków finansowych. My np. prowadzimy studia podyplomowe dla nauczycieli poświęcone integracji europejskiej i przeżywamy obecnie lawinowe wprost zainteresowanie ze strony potencjalnych uczestników. Na rok przyszły zgłosiło się już ponad 100 nauczycieli, a my nie wiemy, gdzie i w jaki sposób moglibyśmy uzyskać jakieś środki, aby sprostać tak wielkiemu zainteresowaniu. Nikt łącznie z Komitetem Integracji Europejskiej nie potrafi nam powiedzieć, gdzie w tej sprawie należy się zwrócić i jakie warunki spełnić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#HannaMachinska">W swoim wystąpieniu chciałabym dotknąć problemu infrastruktury. Kiedy mówimy o polityce informacyjnej, to zazwyczaj zapominamy, że jej skuteczność zależy w głównej mierze od instytucji, które się tą informacją zajmują. Bardzo często patrzymy na tę politykę z perspektywy tylko Warszawy lub dużych miast, a tym czasem istnieje pilna potrzeba zdecentralizowania działań i np. zorganizowania ośrodków dokumentacyjnych działających nie tylko w 12 miejscach, jak to jest do tej pory, ale we wszystkich miastach uniwersyteckich, a także i poza nimi. Istnieje także potrzeba zorganizowania sieci punktów informacyjnych typu "Europ-Info". My je już tworzymy, choć w bardzo niewielkim zakresie. Udało się powołać do życia takie ośrodki informacyjne w Oświęcimiu i Słupsku.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#HannaMachinska">Sądzę, iż potrzebna jest swego rodzaju presja rządu na Komisję Europejską, która powołana jest m.in. do tworzenia tego rodzaju ośrodków dokumentacyjnych, bibliotek depozytowych i punktów informacji. To zwykle wymaga wielu zabiegów i trwa dość długo, o czym przekonaliśmy się tworząc taki ośrodek w Olsztynie, ale jest to wysiłek bezwzględnie konieczny. Równie konieczne jest utrzymanie przy nowych województwach stanowisk pełnomocników wojewodów ds. integracji europejskiej, choć to nie rozwiąże problemu, bo trudno sobie wyobrazić, aby jedna osoba mogła aktywnie poprowadzić działalność informacyjną na terenie całego województwa.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#HannaMachinska">Do tej pory nie widzę w dyskusji podjęcia tematu instytucjonalności tego, kto będzie finansował ośrodki dokumentacji i w jaki sposób. Chcę tu wyraźnie powiedzieć, że pełnią one bardzo ważną i kreatywną rolę. To nie są tylko biblioteki, ale miejsca, gdzie rzeczywiście rozpoczyna się i toczy debata na tematy integracji europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PrzedstawicielFundacjiBatoregoPiotrMalicki">Chciałbym w pierwszym rzędzie podziękować panu ministrowi Jarosławowi Pietrasowi za podkreślenie w jego wypowiedzi roli i dorobku proeuropejskich organizacji pozarządowych. Trzeba o tym pamiętać i nadal to wykorzystywać, kontynuując dobre przykłady działania i dobre praktyki, nie tracąc czasu na szukanie rozwiązań, które już są.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PrzedstawicielFundacjiBatoregoPiotrMalicki">Chciałbym też, nawiązując do mojej przedmówczyni, zwrócić uwagę na potrzebę bliższego przyjrzenia się, jak działa system informacyjny Unii Europejskiej. Jest tam kilka rozmaitych sieci ośrodków informacji np. dla rolników czy dla ludności miejskiej są ośrodki mniejsze i większe, a wszystko to jest dość dobrze usystematyzowane. Myślę, że nasz rząd zna ten układ, jak też dojście do niego poprzez sieć internetową i mam nadzieję, że w programie informowania społeczeństwa znajdzie się też propozycja dostosowania polskiego systemu informacyjnego do systemu Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PrzedstawicielFundacjiBatoregoPiotrMalicki">Nie uniknęliśmy w naszej dyskusji akademickiego sporu na temat, czy promować idee, czy informacje. Pozwolę więc sobie zadać zwolennikom promowania informacji pytanie: czy, jeżeli pojawia się informacja, że za pieniądze Unii Europejskiej buduje się w Polsce drogi, wodociągi, sieć kanalizacyjną czy telefony, to jest jeszcze informowanie, czy już promowanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PoslankaEwaFreyberg">Dzisiejsza dyskusja pokazuje, jak wiele jest pytań dotyczących programu informowania społeczeństwa o integracji europejskiej. Dorzucę jeszcze kilka swoich.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PoslankaEwaFreyberg">Dlaczego, jeśli ten program jest już przyjęty przez KIE i znajduje się w fazie uzgodnień międzyresortowych, nie mógł być w takiej formie dostarczony posłom przed dzisiejszym spotkaniem? Myślę, że nasza dyskusja byłaby wówczas bardziej konkretna.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PoslankaEwaFreyberg">Chciałabym też znać dalszy harmonogram prac nad tym nieobecnym dziś programem. Ile czasu będą trwały uzgodnienia międzyresortowe? Moje doświadczenia w tej mierze wskazują, że może to być bardzo długo, bo np. program powszechnego uwłaszczenia uzgadniany jest już rok.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#PoslankaEwaFreyberg">Po uzgodnieniach międzyresortowych następuje faza uzgodnień z partnerami społecznymi. Jak wykazała dzisiejsza dyskusja, organizacje te bardzo oczekują na ten moment i myślę, że chcą, aby był on jak najszybszy. Potem program wraca jeszcze raz pod obrady Komitetu Integracji Europejskiej. Czy będzie jeszcze faza dyskusji w rządzie? Ze względu na wagę problemu uważam, że powinien być to program rządowy i dlatego mam pytanie do ministra Jarosława Pietrasa, kiedy przewiduje, iż poszczególne etapy zostaną zakończone i kiedy możemy oczekiwać rządowego Programu Informowania o Integracji Europejskiej?</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#PoslankaEwaFreyberg">Interesuje mnie też budżet. Jak będzie finansowany ten program? Jakie środki zostały zarezerwowane w tegorocznym budżecie, a także w kolejnych latach? Jaki jest udział środków z budżetu, a jaki zagranicznych środków pomocowych? Czy środki pomocowe mamy już zagwarantowane, czy też będziemy dopiero o nie występować? Wiem, że można o nie występować dopiero, gdy program jest zatwierdzony, więc czy działania te są skoordynowane?</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#PoslankaEwaFreyberg">Chciałabym też wiedzieć, na jaki udział w tych środkach mogą liczyć partnerzy społeczni? Czy jest to tylko 5%, o czym mówił przedstawiciel Fundacji Batorego, i czy w ogóle organizacje pozarządowe wiedzą, na ile owych środków mogą liczyć? Jeżeli mają się one przygotować do współdziałania w realizacji programu, to jest dla nich niezwykle istotne, aby wiedziały na jaką pomoc ze strony państwa mogą liczyć, a jakie środki muszą pozyskiwać z innych źródeł. Obawiam się, że jeśli te wszystkie działania nie będą skoordynowane i tylko opierać się będziemy na zarysie programu, to społeczeństwo będzie nie przygotowane do referendum i albo będzie ono miało wynik niekorzystny, albo też trzeba będzie je przesunąć w czasie. Niepokoi mnie też sprawa kompetencji w ramach samego urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. Byłam dotąd przekonana, że za informację wewnątrz kraju odpowiada minister Ryszard Czarnecki, a dziś w spotkaniu uczestniczy minister Jarosław Pietras. Czy zatem przygotowanie programu informacji społeczeństwa, a także nadzór nad nim wchodzi w zakres jego kompetencji?</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#PoslankaEwaFreyberg">Chciałabym także wiedzieć, jak wygląda sprawa kierownika urzędu, bo wiemy, że pani minister Karasińska złożyła dymisję. To są także informacje mające związek z tematem, nad którym dziś dyskutujemy. Jeśli nie ma jasności co do tego, kto kieruje urzędem i kto za co odpowiada, to nie wierzę, aby tak trudny program był sprawnie przygotowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoselJerzyJaskiernia">Nie jest to pierwsze spotkanie z organizacjami pozarządowymi poświęcone tematyce integracji. Odbyło się już podobne spotkanie w Kancelarii Prezydenta RP i z jego udziałem, a także wiele innych Na ich podstawie chciałbym wskazać pewne trudności metodologiczne związane z dyskutowanym dokumentem. Moim zdaniem, wynikają one z tego, że praktycznie nie została określona koncepcja tego, co ta strategia informacyjna ma w efekcie oznaczać i co ma się osiągnąć przy jej pomocy.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PoselJerzyJaskiernia">W dokumencie rządowym podane są dwa cele: poparcie i akceptacja społeczna dla działań negocjacyjnych oraz świadoma akceptacja społeczeństwa dla działań integracyjnych. I tutaj chyba tkwi problem. Problematyka integracyjna musi być bowiem rozgrywana na różnych płaszczyznach z określeniem różnych celów. Jeśli zaś chcemy to wszystko wrzucić do jednego worka, to każdy jest częściowo zadowolony i jednocześnie częściowo niezadowolony. Jest ogrom inicjatyw, ale nie bardzo wiadomo, do czego się one mają sprowadzać w swoich skutkach. Trzeba więc chyba rozgraniczyć poziom podstawowej wiedzy o integracji europejskiej, co jest zadaniem ministra edukacji narodowej, bo dotyczy tego, co uczeń będzie wiedział na ten temat w szkole podstawowej, w gimnazjum i szkole średniej. Drugi szczebel to ten, gdzie docierają organizacje pozarządowe, a więc środowiska społeczne ze swoją specyfiką. Trzeci szczebel to związkowcy, co jasno wynika także z naszej dzisiejszej dyskusji. Tu nie jest potrzebna wiedza ogólna, za to są konkretne pytania: co z bezrobociem, co z zatrudnieniem? To samo dotyczy też rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PoselJerzyJaskiernia">Wydaje mi się więc, jeśli można coś panu ministrowi podpowiedzieć, że przy budowaniu strategii programu trzeba wyjść od zróżnicowania celów i dobrać do nich środki w sensie rozwiązań instytucjonalnych, programowych i środków materialnych. Trzeba sobie bowiem odpowiedzieć na pytanie, czy my mamy środki na ten program i w jaki sposób chcemy je spożytkować? Ważne jest, aby poszczególne organizacje czy środki akademickie wiedziały, co zostało im przyznane nie w sensie biurokratycznym, ale w sensie realizacji zadań, które nie są przecież jednakowe i jednolite.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PoselJerzyJaskiernia">Kolejny problem to możliwość powtórzenia się sytuacji, jaka miała miejsce przy dyskusji nad konstytucją w latach 1991-1997. W pierwszej fazie były to informacje zdawkowe, że coś się przygotowuje, choć prace przecież trwały i dyskusje były bardzo konkretne. Nie przywiązywano jednak do nich większej wagi. Druga zaś faza obejmująca mniej więcej 10% czasu, jaki obejmowały całe prace nad konstytucją, to samo referendum, kiedy okazało się, że są poważne wątpliwości, ale nie ma już czasu, aby je wyjaśnić. Teraz sytuacja jest podobna. Panuje cisza, i to niebezpieczna, bo praktycznie społeczeństwo nie jest zainteresowane jakąkolwiek dyskusją na te tematy. W krajach skandynawskich, gdzie zwykle społeczeństwo dzieli się na pół, 50% za integracją, a 50% przeciw, starano się np. również czas przeznaczany na dyskusje dzielić po połowie między zwolenników i przeciwników. My się zajmujemy głównie propagowaniem idei integracji, aby uzyskać większość dla jej poparcia. Może się jednak okazać, że trzeba będzie przyjrzeć się bliżej istniejącym organizacjom antyeuropejskim, aby poznać ich argumentację i motywy działania. Nie możemy trwać w uśpieniu i pocieszać się, że skoro obecnie poparcie jest na poziomie ok. 64%, to na etapie referendum także będzie podobnie. To nie jest takie pewne. Proszę spojrzeć na konsekwencje społeczne przekształceń w przemyśle ciężkim - górnictwie czy hutnictwie. One będą napędzały przeciwników integracji podobnie jak przemiany w rolnictwie. Bardzo się boję, aby wybuch sceptycyzmu nie nastąpił tuż przed referendum, gdy nie będzie już czasu na wyjaśnianie, a różni demagodzy będą na tym budować swoją pozycję polityczną. Przykład Francji wskazuje, że tego typu scenariusze są możliwe.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PoselJerzyJaskiernia">Niepokoi mnie trochę swoisty cynizm kojarzący zagadnienie integracji z negocjacjami dotyczącymi uzyskania członkostwa. A gdyby się okazało, że nie ma negocjacji, bo wszystko jest już zamknięte i zostało przesądzone, że Polska jest w Unii w którymś tam roku? Czy to znaczy, że wówczas przestalibyśmy się interesować integracją? Skąd ta cisza wokół Rady Europy? Przecież dla nas, w obecnej chwili Unia Europejska, to przede wszystkim Rada Europy, a olbrzymie przekształcenia, jakie następują w Rosji czy Ukrainie zupełnie nas nie interesują, choć to przecież już ma istotny wpływ na obecny i przyszły kształt Europy. Może więc w ramach mówienia o integracji przestańmy się koncentrować wyłącznie na referendum, a spójrzmy na procesy, jakie następują już, zarówno w płaszczyźnie Rady Europy, jak i OBWE. Integracja poprzez Unię Europejską z punktem ciężkości na sprawy ekonomiczne jest strategicznie może najistotniejsza, ale jest tylko jedną z płaszczyzn, a nam zależy chyba na tym, aby edukować społeczeństwo w duchu myślenia o zintegrowanej Europie jako o zespole wartości, gdzie Unia Europejska jest jednym z elementów, ale nie jedynym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#DyrektorInstytutuEuropejskiegoFundacjiStudiowEuropejskichMariaBlaszczyk">Dyskusja nasza trwa już bardzo długo, a ja chcę zwrócić uwagę na pytanie: jaki jest cel informowania społeczeństwa?</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#DyrektorInstytutuEuropejskiegoFundacjiStudiowEuropejskichMariaBlaszczyk">Różne sądaże opinii publicznej wskazują, że mamy część społeczeństwa zdecydowanie proeuropejską, część antyeuropejską i część, która się waha. Niepokojące jest to, że rośnie odsetek tych właśnie, którzy się wahają i na nich powinna być nakierowana nasza akcja informacyjna. Ci, co są zdecydowanie za, to już się poinformowali i najczęściej wiedzą, gdzie szukać dalszych informacji. Podobnie jest z tymi, którzy są przeciw. W grupie wahających mamy więc potencjalnych zwolenników integracji i na nich powinniśmy nakierować nasze działania.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#DyrektorInstytutuEuropejskiegoFundacjiStudiowEuropejskichMariaBlaszczyk">Trzeba też wyraźnie powiedzieć, że nie ma alternatywy i to nie tylko w aspekcie gospodarczym. Nasza dyskusja wykazała, że podobnie, jak Unia Europejska, idziemy w kierunku Europy kupców, wskazując wyłącznie na zagrożenia i korzyści wynikające z powiązań gospodarczych. My natomiast powinniśmy wskazywać społeczeństwu szerokie spektrum działań integracyjnych, które muszą być powiązaniami z najbliższymi partnerami, jakimi są właśnie kraje europejskie, bo przecież nie Kanada ani nie USA. I będą to powiązania zarówno gospodarcze, jak i polityczne, kulturalne i wymiana młodzieży oraz wiele innych. Trzeba też mówić o decydującej roli wspólnych korzeni kulturowych, a to oznacza także mówienie o Polsce. Okazuje się, że - niestety - nawet wśród wykształconych Francuzów czy Anglików wiedza o naszym kraju, jego historii, dorobku kulturalnym czy dzisiejszym, jest znikoma. I to daje do myślenia.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#DyrektorInstytutuEuropejskiegoFundacjiStudiowEuropejskichMariaBlaszczyk">Kolejną, ważną sprawą dla całej kampanii informacyjnej jest wskazywanie, że Unia Europejska powstała z pewnej idei politycznej ruchów chrześcijańsko-demokratycznych, które po II wojnie światowej doprowadziły do tego, że mogła się urzeczywistnić. Trzeba także przypominać samej Unii, że tu nie chodzi o to, abyśmy coś w zamian i za coś...</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#DyrektorInstytutuEuropejskiegoFundacjiStudiowEuropejskichMariaBlaszczyk">Trzeba też dostrzegać, jak ważną sprawą jest informowanie społeczeństwa w kontekście reformy administracyjnej kraju. Wobec zmian, jakie tu nastąpiły, wiele środowisk np. zawodowych nie wie, do kogo kierować konkretne pytania, dotyczące właśnie zagadnień unijnych, a związanych z ich profesją. Przedsiębiorcy np. zainteresowani są ich konkurencyjnością i zdolnością działania na rynku europejskim i szukają konkretnych odpowiedzi, których nie mogą znaleźć w zmienionych strukturach administracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#DyrektorInstytutuEuropejskiegoFundacjiStudiowEuropejskichMariaBlaszczyk">Jeśli zaś chodzi o problem edukacyjny zarówno młodzieży, jak i nauczycieli, to podstawową sprawą jest możliwość i sposób pozyskiwania środków finansowych. My to robimy np. gratisowo organizując szkolenia w bardzo szerokim gronie zaprzyjaźnionych już z nami nauczycieli, bo uznajemy po prostu, że jest to potrzebne.  Trzeba wychodzić jak najszerzej do ludzi, nie oczekując, że ludzie będą szukać informacji. Mój instytut organizuje np. od pewnego czasu spotkania z ambasadorami krajów Unii Europejskiej, podczas których zadajemy im konkretne pytania. Zainteresowania tymi spotkaniami jest bardzo duże, a może w nich brać udział każdy mieszkaniec Łodzi i regionu łódzkiego, który chce się dowiedzieć czegoś właśnie na tematy integracji europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PoselTadeuszMazowiecki">W dyskusji wzięły dziś udział 24 osoby, głos red. Krajewskiego liczę do grupy osób zagajających - i poruszono wiele problemów. Sądzę, że do niektórych z nich zechce się obecnie ustosunkować pan minister Jarosław Pietras.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PodsekretarzstanuJaroslawPietras">Nie będę się ustosunkowywał do wszystkich uwag i poruszonych problemów, bowiem rozumiem, że podstawowym celem naszego spotkania jest wyciągnięcie jak największych korzyści dla naszego przyszłego programu, który realizować ma elementy debaty, jaka miała miejsce podczas tego posiedzenia. Dlatego też bardzo skrupulatnie notowałem wszystkie uwagi i propozycyje, podobnie jak robili to moi współpracownicy z Urzędu KIE. Będziemy więc mogli wspólnie, przyglądając się poszczególnym propozycjom zawartym w programie, przenosić do nich również zgłoszenie tu wnioski i postulaty.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#PodsekretarzstanuJaroslawPietras">Mam oczywiście wiele własnych uwag i wątpliwości, jakie wywołała ta dyskusja. Rodzi się np. pytanie o rolę poszczególnych podmiotów w procesie integracyjnym. Z wielu wypowiedzi wnoszę, iż istnieje przekonanie, że to rząd jest od tego, aby informował o wszystkim, co się z tym zagadnieniem wiąże. Tymczasem to nie jest tylko rządowy program informowania, ale także rządowy program wsparcia procesu informacyjnego. Tematem spotkania nie jest zresztą "Program informowania społeczeństwa", tylko problem informowania społeczeństwa, jako element ogólnonarodowej debaty, ponieważ dyskutujemy o sprawach, które muszą być uwzględnione w programie, a jest wyraźny podział na to, co może zrobić rząd, a co mogą zrobić wszyscy inni uczestnicy tego procesu.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#PodsekretarzstanuJaroslawPietras">Chcę tu dać przykład, do którego zachęcił mnie swym wystąpieniem przedstawiciel "Solidarności" pan Bogdan Olszewski. Chodzi o sposób prezentacji problemu polskiego mleka w czasie, gdy toczą się bardzo ważne negocjacje na temat przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Podobnie zresztą było wówczas, gdy podejmowane były decyzje kopen-haskie dotyczące umożliwienia krajom stowarzyszonym kandydowania do Unii, a jednocześnie w tym samym czasie była pryszczyca. Myśmy mieli wówczas spotkania i dziesiątki konferencji z dziennikarzami, po których jednak 99% informacji prasowych dotyczyło pryszczycy, choć jej koszty stanowiły zaledwie ułamek procenta kosztów, jakie dotyczyły zmian w dostępie do rynku europejskiego itp. ważkich problemów. Przykład ten świadczy, że rola rządu jest w pewnej mierze ograniczona i trzeba sobie zdawać sprawę z możliwości oddziaływania tą drogą na społeczeństwo. Nie wiem, czy przygotowywany program nie powinien się nazywać "Programem informowania się społeczeństwa", bo uczestniczą w tym procesie także przedstawiciele różnych organizacji, mediów i oni informują społeczeństwo, a także siebie. Jest to proces edukacji, który ma charakter otwarty. Nawet gdyby program ten miał charakter bardziej zaawansowany niż to jest obecnie, byłbym przeciwnikiem poddawania go debacie właśnie dziś. Komitet Integracji Europejskiej, wbrew temu, co powiedziała posłanka Ewa Freyberg, nie został przyjęty przez KIE. Był on jedynie zaprezentowany na forum Komitetu po to, aby przyjąć harmonogram dalszych prac. Został więc przedstawiony, ale nie został jeszcze przyjęty, bowiem trzeba jeszcze rozstrzygnąć wiele dylematów, na które Komitet Integracji Europejskiej zwrócił uwagę. Wiele z nich ma charakter fundamentalny i dlatego potrzebna jest szersza debata ze środowiskami pozarządowymi i szersze uzgodnienia międzyresortowe, a dopiero wówczas będzie można mówić konkretnie o środkach, zasadach i pewnych instrumentach.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#PodsekretarzstanuJaroslawPietras">Dzisiejsze spotkanie, zwołane z inicjatywy premiera, który uczestniczył w posiedzeniu Komitetu Integracji Europejskiej, jest milowym krokiem w nadaniu temu programowi konkretnej treści. Dlatego też trudno nazywać go "wielkim nieobecnym", bowiem z takich spotkań jak dzisiejsze czerpiemy inspirację do składania wszelkich elementów. Za wcześnie więc jeszcze, aby mówić o budżecie i wyliczać, czy to jest 5%, czy 40 mln zł. Nie odwoływałem się do żadnej kwoty, bowiem budżet tworzony jest w innym trybie, a zbyt wczesne operowanie liczbami powoduje zamieszanie, gdy kwoty nie są jeszcze zatwierdzone.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#PodsekretarzstanuJaroslawPietras">Wśród bardzo różnych zadań w procesie dostosowania do Unii Europejskiej informowanie i zmiany świadomościowe są bardzo istotne, ale są też takie sprawy, jak zmiany legislacyjne, pociągające ogromne koszty, czy np. kształcenie administracji rządowej w takim kierunku, aby mogła wypełniać obowiązki po włączeniu Polski do struktur europejskich. Jest też ogromna ilość zmian dostosowań agrarnych i ci, którzy tworzą budżet, muszą wziąć to wszystko pod uwagę. Rozstrzygnięcia dotyczące finansowania tego konkretnego programu nastąpią więc wówczas, gdy będzie debatowany problem środków.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#PodsekretarzstanuJaroslawPietras">Oczekiwania, jakoby rząd miał skoordynować współpracę organizacji pozarządowych, poszły chyba za daleko. Moim zdaniem, to świadczyłoby o uzurpowaniu sobie przez rząd pewnego nadmiernego przywileju wtrącania się w autonomiczny ruch pozarządowy. Rolą rządu jest wspieranie pewnych inicjatyw zarówno bezpośrednie, jak pośrednie, finansowe i informacyjne, i to będziemy nadal robić.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#PodsekretarzstanuJaroslawPietras">Dobrze, że w wypowiedzi prof. Kolarskiej-Bobińskiej znalazło się określenie różnych komponentów składających się na postawę wobec integracji - komponent wiedzy, czy informacji. Ale trzeba tu pamiętać również 9 takich komponentach, jak emocje czy zachowania. O ile jednak w kwestii informacji można zrobić bardzo dużo, o tyle pytanie o emocje lub zachowania są znacznie bardziej skomplikowane. Nie jestem nawet pewien, czy program informowania nie powinien wyjść właśnie poza samo informowanie. On jest jednym z komponentów ważnym, ale stanowiącym tylko fragment tego, co ma posłużyć uruchomieniu dodatkowych sprężyn i ujawnieniu wszystkich ważnych spraw.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#PodsekretarzstanuJaroslawPietras">Nie można więc ukrywać, że są podziały i różne opinie, nie tylko co do sposobu dojścia do Unii Europejskiej, ale i samego w niej udziału.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#PodsekretarzstanuJaroslawPietras">Jeżeli chodzi o dalszy terminarz prac nad programem, to stanął on na forum KIE na początku grudnia 1998 r. Zebrane już zostały opinie różnych raportów. Prowadzimy też rozmowy z ministrem odpowiedzialnym za współpracę z organizacjami pozarządowymi na temat trybu i form konsultacji tego programu. Wykorzystamy oczywiście rezultaty dzisiejszej debaty, a ponieważ wiele osób mówiło, iż dysponują swego rodzaju raportami czy wynikami badań, to byłbym wdzięczny za przekazanie nam ich.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#PodsekretarzstanuJaroslawPietras">Komitet Integracji Europejskiej postanowił, aby prace nad programem zakończone zostały do końca lutego i wówczas nastąpi też rozstrzygnięcie, czy będzie to program rządowy, jaką on będzie miał rangę i co się z nim dalej będzie działo. Dziś jeszcze jest za wcześnie, aby na te pytania odpowiadać.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#PodsekretarzstanuJaroslawPietras">Odpowiadając na pytania posła Tadeusza Iwińskiego chcę powiedzieć, że Urząd od wielu lat zamawia badania opinii publicznej i jest to bardzo ważny fragment naszej wiedzy na temat tego, gdzie brakuje informacji, w jaki sposób powinniśmy działać, aby ją usprawnić, a także czy istnieje dostatecznie szeroko zaplecze społeczne dla prac i inicjatyw podejmowanych przez rząd. Pytania są tu zwykle bardzo szczegółowe, bowiem zależy nam na tym, aby uzyskać możliwe pełne i obiektywne odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#PodsekretarzstanuJaroslawPietras">Staramy się także obserwować starania innych krajów ubiegających się o wejście do Unii. Węgrzy przyjęli np. strategię komunikowania się w tej sprawie, ale muszą ją już modernizować, bo jest krytykowana jako dokument zbyt ogólny. To też są dla nas jakieś wskazania co do tego, jakie mają być funkcje takiego dokumentu, co można w nim zawrzeć, a co nie.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#PodsekretarzstanuJaroslawPietras">Na pytanie o ministra Ryszarda Czarneckiego chcę odpowiedzieć, że premier wyznaczył mnie osobiście do udziału w dzisiejszym spotkaniu, co znalazło się zresztą w liście skierowanym do Komisji. Minister Ryszard Czarnecki bierze udział w pracach nad programem, wypowiada się na jego temat i przygotowuje swoje opinie, które są brane pod uwagę również przez inne osoby pracujące nad programem. Brał też udział w posiedzeniu KIE, podczas którego postawiony był punkt programu, który dziś dyskutowaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#PodsekretarzstanuJaroslawPietras">Pan minister Jan Kułakowski zaproszony był osobiście przez przewodniczącego Komisji, posła Tadeusza Mazowieckiego, który też podkreślił, że reperezentantem rządu jest, zgodnie z decyzją premiera, podsekretarz stanu w urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej.  Być może pominąłem niektóre konkretne pytania, które państwo zadaliście, ale chcę powiedzieć, że dla mnie najważniejszym dorobkiem tego spotkania jest ogromna ilość uwag skierowanych nie tylko pod adresem rządu czy Komitetu Integracji Europejskiej, ale generalnie wobec kwestii informowania społeczeństwa, wobec całej debaty i różnych zagrożeń, jakie się pojawiają. I dlatego będę się starał przenieść ten cały dorobek w możliwie jak największym stopniu do programu przygotowywanego przez rząd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PoselTadeuszMazowiecki">W pełni podzielam to, co powiedział pan minister na zakończenie swojej wypowiedzi, iż zebrane podczas dzisiejszej debaty uwagi są bardzo bogate i wymagają wnikliwej analizy, a także dalszego kontaktu dzisiejszego gremium. Dziękując więc za udział chciałbym, abyśmy np. za rok, podejmując temat stanu świadomości naszego społeczeństwa mogli stwierdzić, że jest ono już wciągnięte w proces integracyjny, że osiągnęliśmy w tym zakresie istotny postęp. Chciałbym też, abyśmy osiągnęli wzajemne zrozumienie w tej sprawie z przedstawicielami mediów, których rola jest tutaj pierwszorzędna. Jestem już przekonany, że potrzebne będzie oddzielne spotkanie z przedstawicielami telewizji, zaś generalnie wydaje mi się, że nasze dzisiejsze spotkanie będzie owocować, zaś Urząd KIE wnikliwie przeanalizuje wszystko, co tu zostało powiedziane, a co z pewnością wpłynie na kształt przygotowywanego programu.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PoselTadeuszMazowiecki">Dziękuję za udział przedstawicielom rządu, organizacji pozarządowych, mediów, a także wszystkim posłom. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>