text_structure.xml
131 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PoselCezaryMizejewski">Witam członków Komisji oraz zaproszonych gości. Będziemy dziś dyskutować o partnerstwie w polityce regionalnej. Przygotowując harmonogram naszych prac uznaliśmy, że problem ten ma szczególny charakter, że wymaga wyodrębnienia. Przypomnę, że w "Raporcie", konkretnie we wnioskach z niego wynikających, stwierdzono, że "pierwszoplanowym zadaniem staje się obecnie tworzenie form consensusu społeczno-politycznego w sprawach rozwoju regionu". Niestety, ponownie muszę skrytykować "Zasady polityki regionalnej państwa", brakuje w nich bowiem tego kierunku działania. Mówi się natomiast tylko o wzmocnieniu roli wojewodów, którzy "powinni pozyskiwać, w celu budowania programów regionalnych i tworzenia instytucji kapitałowych, partnerów społecznych". Powstaje zatem pytanie - czy w polityce tej zasadą powinno być konstruowanie jej na poziomie regionu przez organ rządowy i jedynie zapraszać ciała społeczne, czy też mechanizm powinien być inny - polityka ta winna być wynikiem uzgodnień, consensusu społecznego przedstawianego centrum?</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#PoselCezaryMizejewski">W dzisiejszym posiedzeniu biorą udział przedstawiciele instytucji regionalnych realizujących programy oparte na takim porozumieniu - z Katowic, Wałbrzycha i Nidzicy. Zapraszaliśmy także reprezentantów Białegostoku, ale nie zdołali jeszcze przybyć. Każdemu z zaproszonych zadaliśmy m. in. pytanie - jak powinna wyglądać rola partnerów społecznych, czy powinna polegać na współuczestnictwie w tworzeniu programów?</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#PoselCezaryMizejewski">Chcemy się także dowiedzieć, czy zacytowane stwierdzenia "Raportu" znajdują odbicie w praktyce, czy władze państwowe są zainteresowane w tworzeniu wspomnianego consensusu? Wydaje mi się, że w końcowym stanowisku Komisji powinniśmy potraktować partnerstwo jako jedną z najważniejszych zasad polityki regionalnej.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#PoselCezaryMizejewski">Otwierając dyskusję, proszę gości z województw o opinie i propozycje. Chciałbym, aby dotyczyły one nie tylko partnerstwa w sensie instytucjonalnym, czyli współdziałania zorganizowanych podmiotów, ale również rozumianego jako współpraca przy "montażu" finansów, wspólnego wspomagania różnych przedsięwzięć.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PrzewodniczacyZarzaduRegionuSlaskoDabrowskiegoNSZZSMarekKempski">Bardzo cieszę się z zaproszenia na posiedzenie Komisji. Uważam, że zasada partnerstwa jest najważniejsza w tworzeniu consensusu w regionie. Dla nas bowiem w kształtowaniu przyszłości województwa katowickiego najistotniejsze są problemy społeczne. Z tego punktu widzenia, na początku programu zwanego "Kontraktem dla Śląska" nie było różnic między poszczególnymi środowiskami lokalnymi. Rozpoczęliśmy od ważnego posunięcia - całkiem świadomie wyeliminowaliśmy z tworzenia programu partie polityczne. Obawialiśmy się bowiem, że przy istniejącym rozbiciu - przedstawiciele ugrupowań będą naciskać na przyjęcie swoich opcji, swoich propozycji rozwiązań. Wówczas powstanie consensusu można by postawić pod znakiem zapytania. Postanowiliśmy zatem, aby został on zawarty między związkowcami, samorządowcami oraz reprezentantami środowisk gospodarczych, pracodawców. W przeciągu roku udało nam się przygotować dokument.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PrzewodniczacyZarzaduRegionuSlaskoDabrowskiegoNSZZSMarekKempski">Rząd od początku dziwnie reagował na jego treści. Przedstawiciele różnych resortów w rozmowach z nami nieoficjalnie dobrze go oceniali. W końcu musiało jednak dojść do wydarzeń majowych pod URM, aby nastąpiło oficjalne otwarcie na dyskusję i podpisanie "Kontraktu".</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#PrzewodniczacyZarzaduRegionuSlaskoDabrowskiegoNSZZSMarekKempski">Kończąc, chciałbym podkreślić, że wszyscy - głównie jednak rząd - nie wiemy czego chcemy. Nie ma bowiem polityki regionalnej państwa. Jest tylko polityka tworzona i prowadzona przez społeczności lokalne, regionalne, samorządowe - w gminach i województwach. Efektem opracowania przez nie programów jest dyskusja na poziomie centrum - w parlamencie, czy w rządzie. Nie uważam za błąd takiej kolejności, ale przedstawiciele rządu powinni wiedzieć do czego dążą, czego chcą, czy i jaka ma być polityka regionalna państwa. Przecież nie może ona polegać na reagowaniu centrum na naciski oddolne, czasem przybierające postać strajków, manifestacji i demonstracji, czy też obrzucanie się kamieniami, co - niestety - stało się w przypadku województwa katowickiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MarszalekSejmikuSamorzadowegoWojewodztwaWalbrzyskiegoKrzysztofPredki">W województwie wałbrzyskim szybciej zaczęliśmy odczuwać brak polityki regionalnej państwa. Dzięki temu więcej wiemy o tym, czego należy po niej oczekiwać. Truizmem jest stwierdzenie, że do jej prowadzenia niezbędna jest akceptacja społeczna. Podkreślałem to już na wyjazdowym posiedzeniu Komisji w Wałbrzychu.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#MarszalekSejmikuSamorzadowegoWojewodztwaWalbrzyskiegoKrzysztofPredki">W zdobyciu takiego poparcia i zrozumienia pomagają przedstawicielstwa społeczności lokalnych. W naszym województwie starają się one aktywnie uczestniczyć w tworzeniu zrębów polityki regionalnej. Jej definicja oraz związanego z nią instrumentarium jest dla nas coraz bardziej klarowna. Niezależnie od tego, czy punktem odniesienia będzie województwo, czy też większy obszar, istotą są kompetencje dotyczące zarządzania oraz samodzielność finansowa. Chciałbym szczególnie zwrócić uwagę na dekoncentrację i decentralizację, które często mylnie się utożsamia. Otóż przekazywanie uprawnień z centrum rządowego wojewódzkim organom administracji państwowej to zwykła dekoncentracja - możliwości pozostają przecież w tym samym pionie decyzyjnym, teren wykonuje polecenia centrum. Tymczasem decentralizacja oznacza nie tylko przesunięcia kompetencji, ale również przyznanie samodzielności w sferze dysponowania finansami. O tym powinno decydować się na poziomie województwa (regionu).</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#MarszalekSejmikuSamorzadowegoWojewodztwaWalbrzyskiegoKrzysztofPredki">My proponujemy rozwiązania zarówno w tym zakresie, jak i dotyczące zarządzania procesem restrukturyzacji. Myślę, że na przedstawienie szczegółów będzie jeszcze czas. Dziś skupiłem się na generaliach. Dodam, że oczekujemy na regulacje ustawowe, które umożliwią powstanie podmiotu o takim statusie prawnym, który będzie usytuowany na szczeblu regionalnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PrezesNidzkiejFundacjiRozwojuNidaKrzysztofMorgol">Jestem chyba jedynym na tej sali reprezentantem instytucji nie tyle rozwoju regionalnego ile lokalnego. Nasza aktywność obejmuje obszar kilku gmin dawnego powiatu nidzickiego. Mamy doświadczenia w opracowaniu i realizacji przynajmniej dwóch programów, które powstały we współpracy z partnerami lokalnymi. W konstruowaniu pierwszego pakietu przedsięwzięć, zainicjowanego przez resort pracy, najbliższym partnerem finansowym jest Fundusz Współpracy oraz instytucje zarządzające środkami przekazanymi przez Unię Europejską. Drugi program, którego urzeczywistnianie zacznie się od stycznia 1996 r., powstawał we współdziałaniu wielu lokalnych - i nie tylko - podmiotów - organów samorządu kilku gmin leżących wokół Nidzicy oraz Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Celem jest stworzenie nowych miejsc pracy na wsi. Jego realizacja to swoisty eksperyment ze strony Agencji - pilotażowo postanowiono sprawdzić, czy i w jakim zakresie przeprowadzić stymulowanie rozwoju gospodarczego rejonów postpegeerowskich. Wśród tych partnerów - niestety - zabrakło administracji rządowej. Organizacyjnie pomaga nam rejonowy urząd, mający umocowanie wojewody. Wsparcie dały również lokalne środowiska gospodarcze. Nie udało nam się jednak dotrzeć do środków Rejonowego Urzędu Pracy. Aktywność wykazała także Polska Agencja Rozwoju Regionalnego. Instytucje pozarządowe gotowe są zatem do współpracy w realizacji zamierzeń. W województwie olsztyńskim pojawiły się próby opracowania programu regionalnego, wykraczającego poza obszar tej jednostki podziału terytorialnego. Powołano specjalny zespół, zbiera się opinie samorządów i innych podmiotów. Uczestnicząc w tych pracach, nie dostrzegam na razie ich adresata. Z powodu braku koordynacji takich działań oraz wyraźnego określenia ustrojowego statusu regionu, sytuacja ta będzie trwała. Stan niepewności nie sprzyja organizacyjnemu angażowaniu się wszystkich potencjalnych partnerów.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PrezesNidzkiejFundacjiRozwojuNidaKrzysztofMorgol">W dalszej części dyskusji postaram odnieść się do "Raportu" i "Zasad".</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PoselCezaryMizejewski">Szkoda, że nie dotarli przedstawiciele programu "Zielone Płuca Polski". Mielibyśmy wówczas pełny przekrój problemów - od euroregionu, poprzez województwo (region) do szczebla lokalnego.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PoselCezaryMizejewski">Rozpoczynając szczegółową dyskusję, pozwolę sobie na kilka uwag wstępnych. Otóż, cytowane wcześniej przeze mnie dokumenty przedstawione przez rząd dowodzą, że nadal trudno stwierdzić, co uważa się za partnerstwo w polityce regionalnej. Otwarte pozostaje pytanie - czy chodzi o zastąpienie nieefektywnego układu na poziomie wojewódzkim innymi ciałami - radami lub komitetami regionalnymi, bo dotychczasowe podmioty są społecznie niereprezentatywne, czy należy pójść dalej? Innymi słowy - czy te rady i komitety, składające się z przedstawicieli różnych miejscowych środowisk (przewidywane choćby w "Założeniach polityki społeczno-gospodarczej na 1996 r. będących załącznikiem do projektu budżetu) mają po prostu zastąpić aktualnie istniejące organy, czy też z ich powstaniem wiąże się stworzenie nowej wartości, nowego systemu instytucjonalnego polityki regionalnej?</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#PoselCezaryMizejewski">Drugi dylemat wiąże się z pytaniem o mechanizm tworzenia owego consensusu społecznego. W uzgodnieniach uczestniczą przecież reprezentanci przeciwstawnych interesów, choćby pracowników i pracodawców. Ponadto w grę wchodzą przedstawiciele różnych opcji politycznych , bo fakt niedopuszczenia - jak w Katowicach - partii, nie oznacza wcale, że nurty polityczne nie odgrywają roli w tych procesach.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#PoselCezaryMizejewski">Wdzięczny będę za próby odpowiedzi na te dwie grupy pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PoselWojciechBlasiak">Zanim rozpoczniemy właściwą dyskusję, powinniśmy poznać stanowisko rządu. Bez tego wymiana poglądów będzie chroma. W związku z tym pytam - czy takie stanowisko jest, czy da się je pośrednio określić na podstawie lektury przedstawionych dokumentów?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PoselCezaryMizejewski">W "Raporcie" i "Zasadach" zawarte są treści wiążące się z pytaniem pana posła. Proszę jednak o ich konkretyzację panią podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, pełniącą jednocześnie funkcje sekretarza Podkomitetu Rady Ministrów ds. Polityki Regionalnej i Rozwoju Obszarów Wiejskich, panią Katarzynę Małysz-Duczkowską.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PodsekretarzstanuwMRiGZKatarzynaMalyszDuczkowska">Chcę nie tylko odpowiedzieć na pytanie, ale również ustosunkować się do uwag, które padły wcześniej.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#PodsekretarzstanuwMRiGZKatarzynaMalyszDuczkowska">Istotnie, nie ma w tej chwili odpowiedzi na pytanie o docelowy kształt polityki regionalnej państwa. Aktualnie o jej istocie świadczy instytucja działająca w tym obszarze oraz pieniądze przeznaczone na tę aktywność. Rząd przyjął "Raport o polityce regionalnej" oraz "Zasady polityki regionalnej państwa". Uważam, że kierunki w nich zawarte charakterystyczne są dla okresu przejściowego. Dlaczego mam podstawę do takiego sądu? Dlatego, że inicjatywa budowania polityki regionalnej wyszła - w zasadzie - od środowisk lokalnych. Była to forma autointerwencji spowodowana pytaniem - co można zrobić w trudnych warunkach rodzącej się gospodarki rynkowej, aby wypracować koncepcję rozwoju, z czego je sfinansować, aby mogły przybrać realne kształty? W odpowiedzi na to rząd, kierując się aktualnymi możliwościami dawanymi przez prawo, powołał "Podkomitet" działający w ramach Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów oraz Społeczną Radę Polityki Regionalnej i Rozwoju Obszarów Wiejskich, które współtworzą przedstawiciele środowisk związanych z realizacją tej polityki. Z przeglądu różnych organów, instytucji i innych podmiotów funkcjonujących w tym zakresie wynika bowiem, że chociaż Polska nadal podzielona jest na województwa i nie ma funduszy interregionalnych (z wyjątkiem kilku jednostek) - są instytucje dysponujące środkami, które orientują się na realizację polityki w szerszej skali. Dysponuję zestawieniem programów regionalnych, uzyskanych za pośrednictwem wojewodów. Opracowanie jest dosyć pobieżne, takie "na dzisiaj". Wprowadzamy je do naszego systemu informacji. Będziemy dokładniej wiedzieli, jak kształtują się inicjatywy, które województwa i gminy współpracują dzięki nim, czego dotyczą programy, jakie są źródła ich finansowania i jakie są bariery. Z aktualnej postaci tego katalogu wynika, że tych programów jest już kilkaset. W każdym województwie powstało ich minimum siedem, ograniczonych tylko do jego terenu, albo wykraczających poza te granice.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#PodsekretarzstanuwMRiGZKatarzynaMalyszDuczkowska">Jestem zdziwiona, że przedstawiciel nidzickiej fundacji mówi o początkowym dopiero stadium opracowywania strategii dla województwa olsztyńskiego, gdyż ono dysponuje już nią. Dotyczy ona jednocześnie innych siedmiu popegeerowskich województw, łącznie z ościennymi, leżącymi wzdłuż wybrzeża. Ma również osiem programów opracowanych tylko dla siebie. W dodatku uznanych przez wojewodę i "Radę" za programy regionalne.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#PodsekretarzstanuwMRiGZKatarzynaMalyszDuczkowska">Wracam do problemów przedstawionych przez przedstawicieli Katowic, z którymi miałam przyjemność współpracować przy powstawaniu "Kontraktu dla Śląska". Dobrze wspominam te kontakty nie tylko dlatego, że dobra była ich atmosfera. Także z tej przyczyny, że w wyniku tamtych dyskusji udało się obalić mit, że wyłącznie od rządu zależy, czy polityka regionalna będzie realizowana, czy też nie. Obecny stan prawny pozwala centrum na kreowanie szeregu instrumentów interwencyjnych - specjalnych stref ekonomicznych, gmin objętych preferencjami z tytułu podwyższonego bezrobocia, ulgowych linii kredytowych, w tym także na tworzenie nowych miejsc pracy, czy też fundusze będące w dyspozycji resortu pracy na szkolenia i roboty publiczne oraz ulgi podatkowe związane ze szkoleniem uczniów. Powołano zespół rządowy, który "zinwentaryzuje" te możliwości po to, aby szczególnie inwestorzy mogli korzystać z tych preferencji. Część z nich jest w gestii wojewodów i innych lokalnych władz. Obecnie sytuacja wygląda tak, że różne regiony w różnym stopniu okazują się chłonne na te instrumenty. Są województwa, w których uruchomienie taniego kredytu na zakup ziemi spowodowało, że cena 1 ha przekroczyła 200 mln st. zł. Tam postawiono na rozwój rolnictwa. Na innych obszarach obrót gruntami nie jest tak intensywny albo też w ogóle nie wzrósł.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#PodsekretarzstanuwMRiGZKatarzynaMalyszDuczkowska">Oczywiście - koncepcja polityki regionalnej państwa nie została zamknięta. "Zespół zadaniowy", składający się z przedstawicieli resortów, nadal pracuje, współdziałając z odpowiednimi organami Unii Europejskiej. W jego ramach funkcjonują różne grupy robocze. Prace mają być zakończone do czerwca 1996 r., kiedy to zaprezentowana ma być pełna koncepcja działania państwa w tej dziedzinie. Ma ona uwzględniać nasze doświadczenia oraz istniejące w krajach Unii. Problem jest bardzo istotny. Wymaga pilnego rozwiązania. Powinno ono jednak być poprzedzone dokładnymi analizami, potrzebne jest przewidywanie skutków proponowanych posunięć. Trzeba bowiem uniknąć niebezpiecznych eksperymentów, planowania w próżni. Koncepcja polityki regionalnej powinno być przecież odpowiedzią na potrzeby i specyfikę polskiej rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#PodsekretarzstanuwMRiGZKatarzynaMalyszDuczkowska">Jak wspomniałam, obecnie funkcjonują dwa rządowe dokumenty - "Zasady" i "Raport". Wynika z nich m.in., że Komitet Badań Naukowych za priorytetowe uznaje badania nad strategią rozwoju regionalnego. Jest zatem zobowiązany do finansowego wspomagania prac koncepcyjnych. Natomiast programy, o których mówiłam na początku powstają bez udziału rządu. Pracują nad nimi różnego typu gremia (rady) powoływane na szczeblu lokalnym, często przez wojewodów, w tym także przez władze kilku zainteresowanych województw. Od zasiadania w takiej radzie przedstawiciela rządu - moim zdaniem - nie zależy jej sukces. Osobiście wierzę w powodzenie rady powołanej w związku z podpisaniem Kontraktu dla Śląska, choć to, co ona robi nie jest uzależnione od rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PrzewodniczacyRegionalnegoKomitetuPorozumiewawczegoorazSejmikuSamorzadowegoWojewodztwaKatowickiegoJanuszFrackowiak">Zacznę od anegdoty z dziedziny fizyki. Otóż na początku XX w. pojawiło się wiele prac teoretycznych dotyczących tzw. "promieni H". Jeden z naukowców stwierdził, że każde ciało wysyła promieniowanie. Mierzył je, skonstruowawszy odpowiednią aparaturę. Opracowań było setki. Po kilku latach okazało się, że takich promieni w ogóle nie ma, chociaż "obrosły" tomami dzieł naukowych.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PrzewodniczacyRegionalnegoKomitetuPorozumiewawczegoorazSejmikuSamorzadowegoWojewodztwaKatowickiegoJanuszFrackowiak">Mnie nasuwa się tu analogia do rozważań nad polityką regionalną. Mówi się i pisze o niej dużo i mądrze. Powstają liczne programy, ale polityki państwa ciągle nie ma. Para nadal idzie w gwizdek. Traci się energię i czas, działa się chaotycznie.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#PrzewodniczacyRegionalnegoKomitetuPorozumiewawczegoorazSejmikuSamorzadowegoWojewodztwaKatowickiegoJanuszFrackowiak">Powstał "Kontrakt dla Śląska". W mojej ocenie fakt ten jest swoistym aktem rozpaczy, skutkiem bezładnej polityki rządu w stosunku do regionu katowickiego. O jego podpisaniu zdecydowały głównie energiczne działania miejscowych elit, które czuły się odpowiedzialne za losy województwa. Udało się osiągnąć porozumienie - określić cele, zadania i potrzebne środki. Impulsem była widoczna gołym okiem degradacja regionu, która nie wywoływała jednak reakcji centrum. Sprawy wzięliśmy zatem we własne ręce.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#PrzewodniczacyRegionalnegoKomitetuPorozumiewawczegoorazSejmikuSamorzadowegoWojewodztwaKatowickiegoJanuszFrackowiak">Moim zdaniem, tego typu kontrakt regionalny jest zaledwie wytrychem do polityki regionalnej. Nie można określić go kluczem do niej. Jest swoistą protezą, środkiem zastępczym. Uważam, że to co w województwie osiągnęliśmy stało się dzięki siłom społecznym. Na społecznych zasadach działa również Rada Kontraktu Regionalnego. Z punktu widzenia perspektywicznych potrzeb, to jednak nie wystarcza. Niezbędne są fundusze na sporządzanie ekspertyz i programów. Pani minister stwierdziła, że takie środki są, trzeba tylko umieć z nich korzystać. Być może i są, ale nie w województwach, są w Warszawie. Byłbym wdzięczny za informacje, czy w terenie działają jakiekolwiek oddziały funduszy centralnych, oczywiście poza agencjami rozwoju regionalnego. Takiej informacji nie otrzymałem, bo ich nie ma. Wszystko jest scentralizowane. Nie ma nawet możliwości prostego dostępu do środków pomocowych, przeznaczonych przecież na te cele. Brakuje mechanizmów prowadzenia przez rząd polityki wobec regionów. Powoduje to wspomniany już chaos, ten zaś skutkuje często nieefektywnością podejmowanych inicjatyw. Ważną przyczyną tego stanu rzeczy jest centralizacja. W dół, do województw, nie przekazuje się kompetencji dotyczących zarządzania oraz dysponowania środkami finansowymi. Gminy obarcza się coraz to nowymi obowiązkami. W dodatku oczekuje się od nich, że to one będą tworzyły i prowadziły politykę regionalną, że to one znajdą</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#PrzewodniczacyRegionalnegoKomitetuPorozumiewawczegoorazSejmikuSamorzadowegoWojewodztwaKatowickiegoJanuszFrackowiak">środki na te przedsięwzięcia, iż uszczuplą i tak już skromne swoje budżety. Trudno uznać za normalną tę sytuację.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#PrzewodniczacyRegionalnegoKomitetuPorozumiewawczegoorazSejmikuSamorzadowegoWojewodztwaKatowickiegoJanuszFrackowiak">W województwie katowickim również powstała koncepcja tzw. "segmentów lokalnych", czyli - jak ja to nazywam - tworzenia swego rodzaju "powiatów lokalnych", gdyż polega ona na łączeniu się kilku gmin w celu restrukturyzacji danego obszaru. Co najmniej 50% związanych z tym nakładów, pokrywają te właśnie jednostki. Odbywa się to kosztem mieszkańców, kosztem realizacji ustawowych zadań samorządu gminy finansują politykę regionalną. Najpierw muszą wydać swoje pieniądze, potem paktować w Warszawie, aby otrzymać zewnętrzne środki.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#PrzewodniczacyRegionalnegoKomitetuPorozumiewawczegoorazSejmikuSamorzadowegoWojewodztwaKatowickiegoJanuszFrackowiak">Reasumując, w mojej osobistej ocenie, realnie nie istnieje polityka regionalna państwa. Ten brak jak najszybciej powinien być usunięty. Pilnie trzeba utworzyć struktury regionalne, określając ich prawny status. Za tym powinna pójść decentralizacja dysponowania finansami oraz ścisłe współdziałanie centrum z województwami. Rząd nie może nadal trzymać w swoich rękach wszystkich możliwości, dawkując środki według nieprecyzyjnych kryteriów.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#PrzewodniczacyRegionalnegoKomitetuPorozumiewawczegoorazSejmikuSamorzadowegoWojewodztwaKatowickiegoJanuszFrackowiak">Dopóki nie nastąpi odczuwalna decentralizacja państwa, dopóki regiony nie uzyskają podmiotowości, dopóty nie będzie polityki regionalnej. To co dzieje się w tym zakresie obecnie, zawdzięczamy oddolnym inicjatywom, aktywności samorządu terytorialnego i gospodarczego, duszonej zresztą przez gorset centralizmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PoselCezaryMizejewski">Dziękuję przedmówcy, że - przy okazji - przybliżył pojęcie "segmentów lokalnych". Przy pracach nad budżetem okazało się bowiem, że Ministerstwo Finansów nie potrafi go zdefiniować. Groziło to tym, że przewidziane w ustawie środki mogłyby być nie wykorzystane.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PrzedstawicielZarzaduRegionuDolnoslaskiegoNSZZS">W województwie wałbrzyskim od pięciu już lat mówimy o tym, w jaki sposób powinna wyglądać polityka regionalna państwa. Kładę szczególny nacisk na słowo "państwo". Nie chodzi bowiem o lokalne inicjatywy, o których mówiła pani minister. Oczywiście, ja ich nie lekceważę, ale w tej kwestii najważniejsze jest stanowisko centrum. Pan marszałek Krzysztof Prędki zwracał na to uwagę, mówiąc o potrzebie decentralizacji, o konieczności określenia jasnych kryteriów tworzenia instytucji regionalnych. Tymczasem nie wiemy co to właściwie jest polityka regionalna. Świadczy o tym nawet dzisiejsza dyskusja. Operujemy pojęciami: "województwo", "mikroregion", "makroregion". Czy podkładamy pod nie te same treści? Ktoś musi przeciąć te wątpliwości. Można spróbować określić istotę polityki regionalnej w debacie sejmowej, mogą uczynić to naukowcy. Jeśli to nie nastąpi - podobnie jak w Wałbrzychu - wszyscy zainteresowani nadal niepotrzebnie będą tracić sporo energii, która mogłaby być efektywniej spożytkowana.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PrzedstawicielZarzaduRegionuDolnoslaskiegoNSZZS">Cóż stoi na przeszkodzie, aby w województwach swobodnie powstawały rady regionalne, podobne do wałbrzyskiej i katowickiej? Dlaczego potrzebna jest do tego akceptacja rządu? Aby usprawnić ten proces, wystarczy określenie przez centrum kompetencji tych ciał, a także uprawnień instytucji, które na szczeblu regionalnym będą zarządzać tymi procesami, w tym decydować o dysponowaniu środkami finansowymi.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PrzedstawicielZarzaduRegionuDolnoslaskiegoNSZZS">Przed 5 laty, ówczesny pełnomocnik rządu, siedzący tu pan Krzysztof Prędki, stworzył program restrukturyzacji województwa wałbrzyskiego. Pokazano w nim, w jaki sposób powinna odbywać się decentralizacja kompetencji, jak powinny kształtować się układy partnerskie. Trzeba wyraźnie rozstrzygnąć, kto jest "na dole" partnerem w prowadzeniu polityki regionalnej, w zarządzaniu procesem restrukturyzacji. Według mnie, naturalnymi partnerami są administracja rządowa i samorządowa. Kontakty między nimi stworzą możliwość prawidłowego zarządzania, dzielenia środków, słowem - sprawowania władzy w terenie, oczywiście tylko wówczas, jeśli kompetencje stosowne będą do zadań. Łatwiej będzie wtedy o szerszy lokalny consensus - z udziałem sił politycznych, środowisk biznesu, pracowniczych itp. W tej sytuacji centrum pełniłoby rolę wspomagającą przeprowadzenie procesu, zaś za jego realizację odpowiedzialne byłyby wspomniane dwie instytucje współpracujące na zasadzie partnerstwa. Ten model mógłby objąć cały kraj, a nie tylko wybrane regiony.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PrzedstawicielZarzaduRegionuDolnoslaskiegoNSZZS">Od pięciu lat mówimy o restrukturyzacji regionu, a nie tylko województwa wałbrzyskiego. Uważam bowiem, że ani restrukturyzacji, ani polityki regionalnej nie da się prowadzić wyłącznie w granicach jednej jednostki administracyjnej. Trzeba wyjść poza nie. Idąc w tym kierunku, napotkaliśmy na trudności stwarzane przez URM. Mianowicie - już w 1993 r. powiedziano nam, że region nie jest prawnie zdefiniowany i przedsięwzięcia należy ograniczyć do województw. Jak w tych warunkach prowadzić politykę regionalną? Dlatego potrzebna jest pilnie decyzja polityczna, w której wyniku nastąpiłoby przekazanie władzy "na dół". Inaczej ciągle będziemy skazani na posługiwanie się protezami, po które sięgać się będzie reagując na oddolny nacisk społeczny. Tak właśnie było w naszym województwie. Najpierw powołano pełnomocnika rządu, potem stworzono mu "przełożenie" na Radę Ministrów, powołując zespół międzyresortowy, w którym znaleźli się przedstawiciele kilku ministerstw. Na szczeblu województwa powstał komitet regionalny, z pełnomocnikiem rządu, wojewodą oraz reprezentantami samorządów. Ciało to - w założeniu - miało zarządzać procesem restrukturyzacji oraz dysponować finansami. Potrzebny był zatem specjalny fundusz regionalny, ale ten nie mógł powstać bez podstawy ustawowej. Nie było jej. Powołaliśmy zatem fundację. Nie chcieliśmy bowiem czekać, chcieliśmy działać samodzielnie. W wyniku strajków, w budżecie znalazło się 42 mld st. złotych. Pieniądze trafiły do fundacji, która przez 1,5 roku przyczyniła się do utworzenia 7 tys. nowych miejsc pracy. Uważam, że ta skuteczność wzięła się głównie ze sposobu zarządzania środkami finansowymi, opartego na partnerskich stosunkach przedstawicieli rządu (wojewoda, pełnomocnik) i samorządu terytorialnego. Nasz przykład świadczy o tym, że uspołecznienie tego procesu daje lepsze efekty. Model ten powinien być jednak jasno określony w obowiązujących przepisach. Dziś mówi się, że nie ma przeszkód, aby po niego sięgać, ale prawo milczy na ten temat, gdyż nie wynikają z niego kompetencje tego typu ciał. To powinno się zmienić. Musi nastąpić decentralizacja władzy. Muszą nastąpić decyzje polityczne i pojawić się stosowne podstawy ustawowe. Bez tego nie ma szans na prowadzenie polityki regionalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#StalydoradcaKomisjidrGrazynaGesicka">Odniosę się do pierwszego z początkowych pytań - czy zasada partnerstwa jest czymś w zamian za istnienie instytucji regionalnych, czy w razie ich utworzenia nie będzie ona potrzebna? Uważam, że partnerstwo oznacza coś więcej. Owszem, czasem bywa środkiem zastępczym, wtedy, gdy źle działają instytucje.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#StalydoradcaKomisjidrGrazynaGesicka">Partnerstwo ma dwa aspekty. Pierwszy polega na uzgodnieniu interesów, na określeniu celów strategicznych i operacyjnych , na podjęciu decyzji, które z celów powinno realizować się w pierwszej kolejności. Drugi aspekt to wkłady poszczególnych partnerów - finansowe, rzeczowe oraz inne ich formy. Istotnym wkładem jest dostosowanie przez dany podmiot swojej indywidualnej strategii do wspólnego programu. Trudno nadać mu materialny wymiar, ale jego znaczenie dla osiągnięcia założonych celów jest znaczące.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#StalydoradcaKomisjidrGrazynaGesicka">Inny problem to instytucjonalizacja partnerstwa. Otóż, łatwo działa się w organizacji sformalizowanej, zbudowanej hierarchicznie, zbiurokratyzowanej, w dobrym tego słowa znaczeniu. Partnerstwo polega na współdziałaniu sieci instytucji. Są one samodzielne, funkcjonują w różnych zakresach problemowych. Zapewnienie ich współpracy nazywa się stworzeniem "sieci instytucji". Przeprowadzane na Zachodzie badania wykazały, że o rozwoju regionalnym, lokalnym można mówić dopiero wówczas, gdy zaczynają powstawać owe "sieci". W Polsce również, pod tym kątem, przeanalizowano sytuację w dziesięciu województwach regionu południowo-wschodniego. Z badań tych wynika m.in. wniosek - mogą istnieć dobrze wykształcone instytucje rozwoju regionalnego, to działając jednak w oderwaniu od innych, nie przyniosą efektów. Potrzebna jest zatem "sieć". Jak ją stworzyć? Jak ją zinstytucjonalizować? Kto to ma zrobić - wojewoda, rada regionalna, czy inne ciało? Uważam, że nie ma jedynie słusznej odpowiedzi na te pytania. Praktyka wykazuje, że możliwe są różne rozwiązania. Trzeba jednak odnieść się do istotnej wątpliwości - czy nie należałoby wskazać sposobu instytucjonalizacji tego typu powiązań? Obok takiego rozwiązania mogłyby funkcjonować także inne metody. Przykładowo - państwo preferuje rady i fundusze regionalne, wokół których tworzą się sieci instytucji, co nie przeszkadza powstawaniu komitetów, porozumień itp.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#StalydoradcaKomisjidrGrazynaGesicka">Powstaje kolejne pytanie - czy panować ma w tym zakresie kompletna dowolność, czy też trzeba zalecić określony model? Nie mam na nie gotowej odpowiedzi, zadając je reaguję na wątpliwości zgłaszane przez przedmówców. Wiąże się z tym następny problem - udział państwa w realizacji programów wspomnianych przez panią minister Katarzynę Małysz-Duczkowską. Rzeczywiście, jest ich wiele. Państwo może uczestniczyć w ich urzeczywistnianiu w dwóch formach. Poszczególne instytucje państwowe działające w danym regionie wchodzą w ten proces jako partnerzy. Obecnie zależy to - w zasadzie - od ich uznania, czynią to dobrowolnie. Z wypowiedzi pani minister wynika, że uznaje ona ten model za dobry. Mnie nasuwa się jednak pytanie - czy w polityce regionalnej centrum nie powinny zawierać się zalecenia dla instytucji państwowych sugerujące udział w realizacji programów, które spełniają określone warunki?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PodsekretarzstanuwMRiGZKatarzynaMalyszDuczkowska">Część instytucji jest już do tego zobowiązana. Dotyczy to np. kapitałowych podmiotów działających w sferze rolnictwa. Wyraźnie mówi się, kiedy mogą one wejść w program, kiedy zaś nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#StalydoradcaKomisjidrGrazynaGesicka">Mnie natomiast wydaje się, że należy opracować dokument podobny do "Zasad", który skierowany byłby do terenowych instytucji państwowych. Trzeba by określić w nim, co oznacza udział w realizacji programu w charakterze partnera. Wymagane są bardziej konkretne kryteria, od obecnie istniejących. Polegają one na generalnym poparciu dla partnerstwa oraz określeniu warunków dla instytucji kapitałowych. W środku jest natomiast puste pole. Przyczyną jest m. in. brak organu rządowego, który tworzyłby tego typu poradniki, który dostarczałby je odpowiednim instytucjom. Aktualnie panująca dobrowolność skutkuje także tym, że część programów "obrosła" już wieloma lokalnymi partnerami społecznymi i prywatnymi, natomiast instytucje państwowe z tego terenu nadal zachowują wstrzemięźliwość.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#StalydoradcaKomisjidrGrazynaGesicka">Skomentowania wymaga także problem udziału centrum w finansowym wspomaganiu podjętych już przedsięwzięć. Tu również potrzebne jest wyraźne określenie, jakie inicjatywy powinny być wsparte, jaki może być udział państwa, pod jakimi warunkami oraz jakie procedury otrzymania środków.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PoselZbigniewGorzelanczyk">W wypowiedziach przedmówców przewinęło się wiele trafnie akcentowanych wątków.Dużo mówiono o środkach finansowych. Nie ulega wątpliwości, że decydują one o rozwoju regionów. To jest wniosek oczywisty, nie powinniśmy tracić czasu na jego argumentowanie. Należy raczej dyskutować nad tym, w jaki sposób zapewnić środki w skali kraju - poprzez podatki, czy inną drogą. Podobną uwagę można odnieść do kwestii uspołecznienia polityki regionalnej. Wiemy jakie są szczeble zarządzania. Ludzie mają wpływ na ten najwyższy i na najniższy (wybory). Środek pozostaje poza wpływem społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PoselZbigniewGorzelanczyk">Uważam, że błędem będzie przyjęcie, że - przykładowo - polityka regionalna ma służyć skuteczniejszej ochronie środowiska lub dostarczaniu określonym społecznościom większej ilości środków finansowych. Spójrzmy bowiem na istniejące dziś regiony, pomijając ich stopień ukształtowania i instytucjonalizacji. Wielkopolska domaga się regionalizacji, oceniając, że za dużo pieniędzy odprowadza do centrali. Na Śląsku stwierdzają - jesteśmy skrzywdzeni, musimy dostać więcej środków. Ja uważam, że trzeba iść inną drogą. Problemy z bezrobociem, z ekologią itp. zawsze będą istniały. Nie one są głównymi wyznacznikami polityki regionalnej. Sądzę, że trzeba szybko znaleźć sposób instytucjonalizacji regionu. Trzeba znaleźć odpowiedź na pytanie o jego prawny status. Przy czym drugorzędną kwestią jest, czy nazwiemy go województwem, czy też regionem.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PoselZbigniewGorzelanczyk">Nie bardzo rozumiem powodów zadowolenia z wyeliminowania partii politycznych z procesu tworzenia "Kontraktu dla Śląska", czy też szerzej - z prowadzenia polityki regionalnej. Nie jest mi bowiem znane takie państwo, w którym samorząd byłby apolityczny. Przyjęcie u nas takiego rozwiązania byłoby sztuczne, spowoduje straty. W tej sytuacji żadnym pocieszeniem będzie fakt pierwszeństwa w skali światowej, choć do osiągania takich "laurów" ciągoty niestety mamy.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#PoselZbigniewGorzelanczyk">Proszę kierownictwo Komisji o przygotowanie materiału ilustrującego dotychczasowy dorobek z zakresu polityki regionalnej. Przecież są w Polsce dobrzy regionaliści. Wówczas nie musielibyśmy spierać się o generalia, o podstawowe pojęcia. Moglibyśmy natomiast przejść do fazy rozstrzygnięć. Naszym zadaniem jest ustosunkowanie się do "Raportu". Zbierzmy zatem uwagi do tego dokumentu od wszystkich zainteresowanych organizacji. Na dzisiejszym posiedzeniu reprezentowana jest Solidarność z Katowic i Wałbrzycha, a nie ma związków zawodowych z mojego okręgu wyborczego, czyli z Leszna. Inne oceny też powinny nas ciekawić. Oczywiście, sami również powinniśmy sformułować własne uwagi i propozycje.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PoselZbigniewGorzelanczyk">W drugim etapie Komisja powinna spotkać się z przedstawicielami rządowych zespołów pracujących nad koncepcją polityki regionalnej. Musimy wiedzieć, w jakim kierunku idą przygotowania. Potrzebna jest wymiana doświadczeń, gdyż mamy przedstawić Sejmowi odpowiednie wnioski.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#PoselZbigniewGorzelanczyk">Usłyszeliśmy dziś wiele krytycznych uwag ze strony reprezentantów regionu wałbrzyskiego i katowickiego. Ja uczestniczę w spotkaniach organizowanych przez inne regiony. Okazuje się, że mają one duży dorobek. My mówimy dziś, że nic się nie dzieje, one zaś chwalą się osiągnięciami, rozwojem. Gdzie zatem leży prawda?</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#PoselZbigniewGorzelanczyk">Po drugie - trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie o zakres decentralizacji. Czy chcemy, aby centrum narzucało inicjatywy? Oczywiście, można upierać się przy centralizmie. Ja natomiast uważam za właściwe oddolne formułowanie problemów, zaś rolę państwa widzę w ich wspieraniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PoselCezaryMizejewski">Uważam, że potrzebne jest wyjaśnienie kilku wątpliwości. Zapraszając na posiedzenie gości z regionów, kierowaliśmy się kluczem wynikającym z "Raportu", w którym wymienia się obszary o największym stopniu zaawansowania restrukturyzacji, o największej skali problemów. Nie chodzi nam o "danie trybuny" lobby katowickiemu lub wałbrzyskiemu. Nie zamierzamy przecież, jak w ubiegłej kadencji Sejmu, proponować rezolucji w sprawie Łodzi czy Wałbrzycha. Dążymy do stworzenia kompleksowego systemu, w czym pomóc mają doświadczenia katowickie i wałbrzyskie. To, że dotychczas takiej koncepcji nie ma, nie jest winą obecnego rządu, to obciąża wszystkie gabinety powstałe po 1989 r. Nie umiały one znaleźć recepty na pojawiające się nowe problemy.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PoselCezaryMizejewski">Przypominam, że znajdujemy się już w końcowej fazie prac Komisji. Uważam, że zebranie i opracowanie doświadczeń, co postulował poseł Zbigniew Gorzelańczyk, przekracza nasze możliwości. Myślę, że mogłaby to uczynić stała komisja sejmowa, która - mam nadzieję - zostanie utworzona. Problem jest bardziej złożony, nie da się go rozwiązać przy okazji oceniania jednego dokumentu rządowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PoselKrzysztofWolfram">Postaram się utrzymać w konwencji zaproponowanej przez przewodniczącego Cezarego Miżejewskiego, usiłując odpowiedzieć na zadane przez niego pytania. Spróbuję także powiedzieć o problemach regionu objętego programem "Zielone Płuca Polski". Oczekiwałem przyjazdu osób zaangażowanych w jego realizację. Niestety, nie mogli przybyć na posiedzenie Komisji, gdyż w tym czasie spotyka się Państwowa Rada Gospodarki Przestrzennej, na którym to posiedzeniu również muszą być zreferowane te sprawy. Ponadto mam pewien mandat uprawniający mnie do poruszania ich, gdyż od dawna uczestniczę w tym przedsięwzięciu.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PoselKrzysztofWolfram">W naszym regionie, w północno-wschodniej części Polski, z problemami polityki regionalnej zetknęliśmy się przed wieloma laty, dokładnie przed ośmioma. Tego obszaru dotyczy najstarszy kontrakt regionalny zawarty w Polsce, do dziś zresztą funkcjonujący. Pan poseł Zbigniew Gorzelańczyk apelował, aby mówić o pozytywnych efektach podjętych działań. Powiem zatem o dobrych doświadczeniach. Uważam, że prace Komisji mają także charakter edukacyjny. Dlatego warto informować o skutecznych przedsięwzięciach. Może przydać się to wszystkim, którzy zaangażowani są w politykę regionalną.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PoselKrzysztofWolfram">Porozumienie "Zielone Płuca Polski", taka jest oficjalna nazwa programu, liczy już - formalnie - osiem lat. Zawarto je bowiem jeszcze w PRL, w 1988 r. Wcale nie oznacza to, że już wtedy dostrzeżono potrzebę związania się z silnym lobby ekologicznym. Pomysł wyszedł od środowisk społecznych. W tamtych warunkach politycznych, część organizacji, np. - Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze, starało się wykorzystać istniejące możliwości, lansując społecznie pozytywne idee. Ochrona naturalnego środowiska tego regionu była jedną z nich. Do dziś wiele osób związanych z początkami tego pomysłu uczestniczy w jego realizacji. W tym kontekście, pragnę zwrócić uwagę na istotne znaczenie wiązania towarzystw regionalnych, różnego rodzaju organizacji, z szerszą problematyką. Niejednokrotnie związek ten może zdecydować o powodzeniu przedsięwzięcia. Otóż, program "Zielone Płuca Polski" mógłby nie zostać zaakceptowany w nowej rzeczywistości politycznej, gdyby w swoim czasie "nie kupiły" go komitety obywatelskie, które w 1990 r. były główną siłą społeczną. Ich akceptacja nadawała rangę danej sprawie. Bez niej program mógłby zostać skazany na niepowodzenie.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PoselKrzysztofWolfram">W 1990 r. w Olsztynie doszło do renegocjacji porozumienia. Podstawowych partnerów było dwóch - rząd, reprezentowany przez pięciu wojewodów oraz samorząd terytorialny, którego przedstawicielami byli przewodniczący pięciu sejmików wojewódzkich. Dziś jest już dziewięciu sygnatariuszy z każdej strony. Pojawili się także partnerzy finansowi, którymi np. nie może pochwalić się "Kontrakt dla Śląska". O zawarciu porozumienia "Zielone Płuca Polski" decydowały względy ekologiczne. Dziś nie one dominują, problemy ekologiczne są tylko tłem, bo duże znaczenie zyskały także kwestie gospodarcze. Akcentuję wagę obecności instytucji kapitałowych (MFOŚiGW, Ekofundusz, Agencja Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa i Narodowa Fundacja Ochrony Środowiska), gdyż należą one do najbardziej znaczących, mogąc tworzyć politykę finansową decydującą o powodzeniu programu. Nie zadbano o to, podpisując kontrakt dla województwa katowickiego.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#PoselKrzysztofWolfram">Odpowiadając panu posłowi Zbigniewowi Gorzelańczykowi podkreślę, że program Zielone Płuca" ma dwa aspekty. Z jednej strony zakłada stworzenie struktury przestrzennej, z drugiej zaś celowej. Uważam, że każda struktura regionalna powinna mieć te dwie płaszczyzny. Nie musi się traktować ich alternatywnie, mogą się one przecież, przynajmniej w części, pokrywać. Jeśli w Polsce powstaną regiony, to nie mogą one być oderwane od celów, które chce się osiągnąć kształtując te podmioty. Mogą one być artykułowane z różnych punktów widzenia - historycznego, ochrony środowiska, gospodarki wodnej, depresji ekonomicznej itp. Suma celów złoży się na program regionalny.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#PoselKrzysztofWolfram">Tworząc porozumienie "Zielone Płuca Polski", wytyczyliśmy osiem celów strategicznych. Dwa z nich zostały już - w zasadzie - zrealizowane. Pierwszy to ukształtowanie sieci obszarów chronionych. Obejmują one 40% terenu włączonego do programu. Jeśli uwzględnimy fakt, że stanowi on 20% powierzchni kraju, to nie będzie wątpliwości co do rozmiarów zadania. Drugi cel to ochrona zasobów przyrody, w tym wód, zostanie urzeczywistniony za 3 lata. Oznacza to, że już zainwestowano w ten proces 2,5 bln st. zł., głównie w zlewnie wód. Podstawą były porozumienia między wojewodami i organami samorządu terytorialnego. Świadomie rezygnowano z innych zamierzeń, aby osiągnąć to podstawowe. Z pewnością do pozytywów trzeba zaliczyć fakt, iż dziewięć województw porozumiało się nie tylko co do sposobu i celów działania, ale również co do konieczności koncentracji środków. Nie udałoby się tego zrobić siłami poszczególnych, rozdrobnionych województw. Potrzebna była współpraca.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#PoselKrzysztofWolfram">Pani minister Katarzyna Małysz-Duczkowska, mówiąc o instytucjach i środkach polityki regionalnej, nie wspomniała o jej podmiocie. Moim zdaniem powinna być nim jednostka większa niż dzisiejsze województwo, tak właśnie jest przy programie "Zielone Płuca Polski". Tylko wtedy będzie można mówić o obszarze funkcjonalnym, połączonym związkami celowymi. Wyznaczanie tak rozumianych regionów wymaga podjęcia decyzji politycznej. Nie wiem ile ich będzie- dziewięć, trzynaście, czy też osiemnaście, a może jeszcze więcej. Nie chciałbym do tego dylematu zawężać, szerszego przecież, problemu.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#PoselKrzysztofWolfram">W tym kontekście trzeba zadać pytanie o to, kto z kim ma się porozumieć, jacy partnerzy wchodzą w grę? Czy dojdzie do takiego consensusu między samorządami, związkami zawodowymi i siłami politycznymi? Kiedy w ramach prac nad programem "Zielone Płuca Polski" rozważano kwestie ekologiczne, to zgadzali się wszyscy. Gdy zaczęto dyskutować o problemach komunikacyjnych, to okazało się, że w Polsce funkcjonuje aż 49 polityk dotyczących tej dziedziny. Świadczy o tym choćby raport z makroregionalnej konferencji konsultacyjnej. Każde województwo preferuje co innego. Poszczególni wojewodowie dbają głównie o miejscowe interesy. Inaczej widzi się nie tylko nić dróg lokalnych, ale również tych głównych, krajowych. Nie ma zgody co do przebiegu autostrad. Zgadzam się z posłem Zbigniewem Gorzelańczykiem, że przeciwko takim partykularyzmom, przeciwko próbom wyłączania partii politycznych z prac nad programami regionalnymi powinniśmy zaprotestować. Przecież wybrano nas do parlamentu nie po to, aby "przyklepywać" projekty ustaw, aby pozwolić sobie tylko na przesuwanie przecinków w tekście. Każda ustawa jest w swej istocie aktem politycznym. Uważam, że można wprost enumeratywnie wymienić podmioty ważne w tworzeniu i realizacji polityki regionalnej. Na pierwszym miejscu stawiam samorząd terytorialny, ale tuż za nimi umieszczam siły społeczne, w tym związki zawodowe i ugrupowania polityczne. Porozumienia powinny powstawać właśnie z udziałem tych trzech stron.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#PoselKrzysztofWolfram">Myślę, że uwaga, którą za chwilę poczynię nie urazi ludzi z tytułami naukowymi. Otóż, środowiska te są czułym barometrem nastrojów społecznych. Wiedząc o tym, próbowaliśmy je pozyskać dla programu "Zielone Płuca Polski". Część z nich zdobyliśmy, podejmujemy dalsze starania. Niestety na terenie objętym porozumieniem są tylko dwa duże ośrodki akademickie - Olsztyn i Białystok. "Zagospodarowaliśmy" je. Bez współdziałania z nimi nie zrobilibyśmy tyle. Uważam zatem, że czwartym partnerem, czwartą stroną w realizacji programów regionalnych powinni być naukowcy, współtworząc ich intelektualną bazę, pomagając w kształtowaniu opinii publicznej oraz w poszukiwaniu oryginalnych, innowacyjnych pomysłów. Program "Zielone Płuca Polski" obrósł już trzydziestoma partnerami. Uczestniczy w nim: dziewięciu wojewodów, dziewięć sejmików samorządowych, ośmiu ministrów, cztery instytucje finansowe. Czy sprawy idą w dobrym kierunku? Uważam, że osiągnęliśmy już punkt krytyczny - więcej nie można zrobić przy dalszym utrzymywaniu tego układu. Trwają prace - myślę, że zostaną ukończone w 1996 r. - nad powstaniem tzw. "Programu Realizacyjnego". Chcemy stworzyć dokument zawierający: katalog problemów do rozwiązania, określenie podmiotów za to odpowiedzialnych, czas wykonania zadań oraz ilość potrzebnych środków. Zamierzamy doprowadzić do tego, aby "Program" był zaakceptowany uchwałą Rady Ministrów, co zapewni związek centrum z regionem . Musiałaby jednocześnie nastąpić decentralizacja kompetencji w sferze zarządzania i dysponowania finansami. Uważam, że jest to warunek powodzenia przedsięwzięć. Szczebel pośredni między rządem i wojewodami służący przekazywaniu informacji to za mało. Potrzebny jest układ funkcjonalny, mający uprawnienia, zdolny do ponoszenia odpowiedzialności za sposób korzystania z nich. Proponujemy, aby Rada Programowa Porozumienia "Zielone Płuca Polski" otrzymała wspomniane kompetencje. W jej skład wchodzi przecież m.in. dziewięciu wojewodów i ośmiu ministrów. Wiarygodność i profesjonalizm tego grona nie ulega wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#PoselKrzysztofWolfram">Porozumienie nasze obejmuje 20% powierzchni kraju. Czy inne regiony nie mogłyby się podobnie zorganizować, być może wokół innych celów? Ile ich powinno być? Odpowiadając na te pytania, powinniśmy mieć świadomość, że wchodzimy w problematykę reformowania struktury terytorialnej państwa, w sferę zarządzania nim. Moim zdaniem, Komisja nie ucieknie od rozstrzygania tych dylematów.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PoselZbigniewGorzelanczyk">Czuję się zobowiązany do sprostowania sensu części mej wypowiedzi. Przedmówca uznał, że alternatywnie widzę kierunki rozwoju polityki regionalnej. Być może wrażenie to spowodowała konieczność skrótowego przedstawienia mych uwag. Sądzę, że optymalna byłaby sytuacja naszkicowana przez pana posła Krzysztofa Wolframa - organizacja przestrzenna i funkcjonalna, a najlepiej, aby region posiadał status ustrojowy. Taki stan byłby idealny. Jeśli natomiast nie wszędzie i nie od razu da się go osiągnąć, można stosować jedną z tych form, możliwą w danych warunkach.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#DyrektorPolskiejAgencjiRozwojuRegionalnegoMarekKozak">Każda polityka regionalna polega jednak na dzieleniu niedoborów. Nadal otwarta jest kwestia jej finansowania - czy ma się to odbywać za pośrednictwem funduszów, a jeśli tak, to jakich? A może poprzez budżet państwa? Jeśli tak, to jakie powinny być formy tej interwencji? Oczekuję, że prace Komisji oraz różnych gremiów rządowych przybliżą rozstrzygnięcie tych dylematów. Być może w ciągu roku doczekamy się wdrożenia jednolitej koncepcji finansowania tej sfery.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#DyrektorPolskiejAgencjiRozwojuRegionalnegoMarekKozak">Drugi "koniec tego samego kija" to podmiotowość w polityce regionalnej. Bez niej nie ma partnerstwa. Ja odpowiadam za pieniądze przekazane przez Unię Europejską i polski rząd. Szanuję osoby, z którymi przychodzi mi współpracować. Jednak, z formalnego punktu widzenia, mymi partnerami są wyłącznie instytucje mające prawną podmiotowość, zarejestrowane, dysponujące możliwością wkroczenia na drogę sądową, jeśli dojdzie do przekroczenia przepisów. Mało tu jest miejsca na działanie li tylko według zasad dżentelmeńskiej umowy. Dlatego ograniczony jest dziś zakres podmiotów, z którymi współdziałam, m. in. do agencji rozwoju regionalnego i innych instytucji, z którymi one wchodzą w kontakty. Drugą poważną grupą partnerów są gminy, będące przecież podmiotami prawa publicznego. Współpracę z nimi oceniam jako łatwą i skuteczną. Z tego punktu widzenia istnieje luka na szczeblu wojewódzkim. Tutaj podmiot nie jest zdefiniowany. Wspomina się o tym w dokumentach rozpatrywanych przez Komisję. Dużo o tym braku mówiono na jej posiedzeniach. Bez wyraźnie określonego podmiotu na poziomie regionu, bez względu na to, jak się go określi, nie będzie polityki regionalnej państwa. Nadal stosować się będzie rozwiązania częściowe, substytuty. W pełni zgadzam się ze stwierdzeniem, że nie ma rozwoju regionalnego, a nawet lokalnego, bez powstania sieci instytucji, w której reprezentowani będą różni partnerzy - ugrupowania polityczne, lokalne środowiska, miejscowe porozumienia, związki itp. Aby taki układ mógł powstać - tak jak w innych krajach - musi oprzeć się na pewnym kośćcu instytucjonalnym, na podmiocie regionalnym. Bez tych formalnych struktur nie da się rozwinąć inicjatyw lokalnych, nie mają się one bowiem o co oprzeć. Brakuje podstaw prawnych oraz źródeł finansowania.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#DyrektorPolskiejAgencjiRozwojuRegionalnegoMarekKozak">Przed Polską stoi konieczność podjęcia decyzji, które usunęłyby te braki. Uważam, że - formułując je - trzeba zważyć na fakt, że za kilka lat mamy wejść do Unii Europejskiej. Trzeba zatem już dziś przyswajać rozwiązania znane w krajach członkowskich - już w nich funkcjonujące lub mające być wdrożone w najbliższym czasie. Chodzi mi głównie o mechanizmy rządzące rozwojem regionalnym. Zabrzmi to nieskromnie, ale do pozytywnych doświadczeń trzeba zaliczyć działalność PHARE, która przenosi na polski grunt rozwiązania stosowane w Unii. Formułę tę można ulepszać, usuwać popełniane błędy. Z pewnością jednak warto ją szerzej wykorzystywać.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PoselJozefGruszka">Dyskusja prowadzona na kilku już posiedzeniach Komisji upoważnia do oceny dotychczasowej polityki regionalnej, ściślej rzecz ujmując - do oceny przedstawionego Sejmowi "Raportu". Taki jest nasz główny cel. Przy okazji jednak poruszyliśmy wiele innych zagadnień z tej dziedziny. Uważam, że wszyscy - członkowie Komisji i zapraszani goście - byli zgodni co do tego, że koncepcja polityki regionalnej musi być skonkretyzowana. Inaczej mówiąc - trzeba ściśle określić reguły jej tworzenia i prowadzenia. Powinno uczynić się to, uchwalając stosowną ustawę. Trzeba poszukiwać możliwości regionalizacji Polski, a znalazłwszy - wykorzystać je. Wszyscy zainteresowani polityką regionalną, aktualni i potencjalni partnerzy, powinni wiedzieć na co sobie mogą pozwolić, jakie mają uprawnienia, jak z nich korzystać.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#PoselJozefGruszka">Z dotychczasowej dyskusji, moim zdaniem, wynika, że politykę tę wyznaczają potrzeby danego obszaru i jego mieszkańców. Niedawno próbowaliśmy zdefiniować region, odnosząc go m.in. do aktualnie istniejących województw. Zgodziliśmy się, że jest on pojęciem szerszym. Warto się zastanowić nad potrzebą przyjęcia nowych rozwiązań ustawowych. Z jednej strony pomogłyby one w oddolnym podejmowaniu inicjatyw, z drugiej zaś umożliwiłyby rozwój już wdrażanych przedsięwzięć. Opowiadam się za szybkim rozpoczęciem i sfinalizowaniem odpowiednich prac legislacyjnych. Jeśli to się nie stanie, ciągle będziemy dreptać w miejscu, obracać się wokół problemu, nie przybliżając jego realizacji.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#PoselJozefGruszka">Jeszcze kilka uwag poświęcę stanowi obecnemu. Cieszą mnie informacje o dorobku poszczególnych regionów. Jest wiele pozytywnych doświadczeń. Trzeba je szerzej upowszechniać. O tym, że warto, świadczą nie tylko obrady Komisji. W regionach dzieje się więcej, niż mogliśmy się dowiedzieć w trakcie naszych prac.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#PoselJozefGruszka">Przedstawiciele województwa katowickiego, głownie reprezentant NSZZ "Solidarność", wspominali o wyłączaniu z negocjacji nad "Kontraktem" sił politycznych. Poseł Krzysztof Wolfram uznał to za wadliwe rozwiązanie. Zgadzam się z tą oceną. Opieranie się na takich podziałach, stwarzanie takich przeszkód jest sztuczne. Poszczególne ogniwa układu regionalnego powinny umieć ze sobą współdziałać. Politycy nie są czymś, co można "odsiać na przetaku". Podobnie jak inni działacze społeczni, też chcą zrobić coś dobrego dla lokalnych środowisk, choć muszą na pewne problemy patrzeć w makroskali, czyli w kategoriach całego państwa. Potrzebne są wspólne działania, a nie tworzenie sztucznych sprzeczności.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PoselMieczyslawKrajewski">Chciałbym odnieść się do trzech spraw. Zacznę od najbardziej drażliwej - o politycznym, ustrojowym znaczeniu. Trzeba zadać pytanie - idziemy, czy nie w kierunku państwa federacyjnego? Dyskusja nieuchronnie prowadzi nas do postawienia tego dylematu. Jeśli mamy zmierzać do takiego celu, to przyszłe regiony nie mogą być sztucznie wykreowane. Muszą być zorganizowane w oparciu o naturalne więzy. W tym kontekście podkreślę, że Komisja musi uniknąć niebezpieczeństwa zbagatelizowania stopnia wykształcenia infrastruktury społecznej, instytucjonalnej oraz koncepcji towarzyszących rozwiązań prawnych dotyczących danego obszaru. Nie można ulegać apelom o przekazanie środków, nie oceniwszy warunków, które mogą służyć lub nie ich efektywnemu wykorzystaniu. Jeśli przyjmie się inne podejście, to może ono doprowadzić do swoistego "ekonomicznego rozbioru Polski". Nie jest prawdą twierdzenie, że w regionach zawsze trafniej dcyduje się o wydawaniu pieniędzy niż w centrali. Tak może być, ale tylko wtedy, gdy odpowiedni jest w nich stopień zorganizowania wspomnianej infrastruktury. Rozumowanie w stylu - musieliśmy zdobyć się na bunt, bo państwo nie było aktywne, nasz protest dał efekty - nie jest odkrywcze. Rodziło ono wielkie ruchy społeczne, prowadziło także do wykształcenia się regionów. Ale tylko pod tym warunkiem, że za żądaniami szła świadomość sposobu spożytkowania środków, wiedza o tym, co i jak lepiej zrobić. Nie chodzi o domaganie się ich, bo tak wypada, bo tak trzeba itp. Pragnę mocno zaakcentować, że tego typu ton postulatów zawsze ma charakter polityczny, powodują upolitycznienie regionalnych inicjatyw.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PoselMieczyslawKrajewski">Ponadto chciałbym podkreślić, że dopóki nie dopracujemy się rozróżnienia między pojęciami nazywanymi przez Niemców "Heimat" i "Vaterland" (ojcowizna i ojczyzna w języku polskim), dopóty dwie płaszczyzny - regionalna i ogólnopaństwowa - nigdy się nie zejdą. Innymi słowy - musimy potrafić w województwie katowickim rozmawiać o ojcowiźnie, nie zapominając o sprawach całego kraju. Tylko wtedy kontrakty regionalne będą miały sens. Zatem zawsze będzie istniało upolitycznienie tej problematyki.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PoselMieczyslawKrajewski">Komisja pracuje systematycznie. Nie kieruje się bynajmniej z góry przyjętym założeniem, że rząd prowadzi dobrą politykę. Raczej u podstaw powołania tego organu tkwiło przeświadczenie, że jest ona zła, niedojrzała, że rezultatem powinno być przedłożenie bardziej kompletnej koncepcji. W tym dokumencie będzie miejsce na propozycje rozwiązań problemów politycznych oraz dotyczących instrumentów, m.in. budowy wspomnianej infrastruktury. Nie powinniśmy uzależniać przejścia do bardziej konkretnych spraw od rozwikłania dylematów ustrojowych. Trzeba równolegle stawiać te problemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PodsekretarzstanuwMRiGZKatarzynaMalyszDuczkowska">Z zasady partnerstwa wynika nie tylko wrażliwość na oddolne dążenia społeczne, ale również przestrzeganie kompetencji wojewodów. Przykład województwa katowickiego jest bez mała "książkowy". W momencie rozpoczęcia negocjacji ze stroną rządową zapytałam - czy opracowujemy koncepcję polityki regionalnej dla tego terenu, czy też negocjujemy dokument przygotowany przez stronę społeczną? Wówczas reprezentanci województwa opowiedzieli się za drugim rozwiązaniem, argumentując, że zaangażowali się w nie. Zrozumiałam wtedy te motywy. Ale jak dziś, w kontekście ówczesnych żądań i decyzji, wymagać od innych województw, aby dostosowały się do treści uzgodnień poczynionych z przedstawicielami innych regionów? Dlaczego mają one traktować je za wzorce? Przecież każdy może powiedzieć - przepraszam, ja mam jednak inne pomysły. O tej sytuacji wspominał pan poseł Zbigniew Gorzelańczyk, mówiąc o czterdziestu dziewięciu koncepcjach rozwiązania problemów komunikacyjnych.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#PodsekretarzstanuwMRiGZKatarzynaMalyszDuczkowska">Zgadzam się z potrzebą decentralizacji, z przekazywaniem kompetencji "w dół". Powołanie regionów, związane z nowym podziałem administracyjnym, oznacza także odebranie uprawnień innym podmiotom. Jeśli utworzy się osiem lub dziewięć regionów, to poszczególni wojewodowie wcale nie będą mogli rozwiązywać problemów według własnego uznania. Obowiązywać będą przecież wspólne uzgodnienia, choćby takie, jakie na obszarze objętym porozumieniem "Zielone Płuca Polski". Z przyjętym programem zawsze wiążą się ograniczenia. Oczywiście, pewne kompetencje się uzyskuje, ale z ich części trzeba zrezygnować na rzecz regionu.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#PodsekretarzstanuwMRiGZKatarzynaMalyszDuczkowska">Żałuję, że nie ma dziś na sali pana Henryka Gołębiewskiego, wojewody wałbrzyskiego. W mojej ocenie województwo to ma wprost rewelacyjne osiągnięcia, jak na ten etap realizacji programu regionalnego. Rozpoczynając pracę na obecnym stanowisku, spotkałam się przed kilku laty z ludźmi zaangażowanymi w to przedsięwzięcie. Nastroje były złe. Wydawało się, że pozostało tylko uwiązać kamień u szyi, a potem skoczyć do rzeki, bo perspektyw dla województwa nie ma. Tymczasem w 1994 r. było tam 90 tys. bezrobotnych, dziś już tylko 74 tys. Z pewnością to jeszcze dużo - ale, czy można ocenić, że stworzenie 16 tys. nowych miejsc pracy się nie liczy? Ta poprawa nie nastąpiła dlatego, że rząd "zza biurka" w Warszawie nakazał określone postępowanie. Przyczyną jest uspołecznienie realizacji programu, fakt, że "na dole" powstały pomysły i wzięto się za ich realizację.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#PodsekretarzstanuwMRiGZKatarzynaMalyszDuczkowska">Zgadzam się, że ciągle nie ma funduszy regionalnych, środkami przeznaczonymi na te cele nie dysponuje się w taki sposób, że rząd daje pulę województwu, mówiąc - dzielcie jak chcecie. Wskazuje raczej, z jakich źródeł budżetowych można finansować regionalne przedsięwzięcia. W województwie katowickim zostawiłam niedawno listę czterdziestu takich możliwości. Tę metodę stosują realizatorzy programu "Zielone Płuca Polski". W Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa powstał resortowy dokument, w którym wyraźnie definiuje się program regionalny. Nie każdy "koncert życzeń" może nim być. W ubiegłym roku siedem północno-wschodnich województw opracowało projekt łagodzenia skutków bezrobocia. Za podstawowy warunek jego realizacji uznano przekazanie przez rząd 22,5 bln st. zł. Powiedzieliśmy wówczas, że to nie jest program, lecz właśnie "koncert życzeń". "Skok na kasę" może usiłować zrobić każde województwo. Nie jest bowiem sztuką powiedzenie - dajcie pieniądze, a my już sobie dalej poradzimy sami. Tymczasem można działać inaczej. Przypuśćmy, że dąży się lokalnie do zagospodarowania rzeki Parsęty m.in. poprzez stworzenia sieci zajazdów, pensjonatów. Środki na ten cel można znaleźć właśnie w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Pieniądze często ukryte są pod postacią drobnych funduszy i fundacji, agencji itp. Nie oceniam, czy jest to dobre, czy złe rozwiązanie. Taki jest po prostu aktualny stan. Trzeba umieć znaleźć się w tej sytuacji. A, że można - to pokazał przykład programu "Zielone Płuca Polski".</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#PodsekretarzstanuwMRiGZKatarzynaMalyszDuczkowska">Istnieje także inna ścieżka finansowania. Korzysta z niej kilka województw. Chodzi o specjalne środki budżetowe przeznaczone na restrukturyzację danego obszaru. W "Zasadach polityki regionalnej państwa" określano, że mają do nich dostęp województwo - wałbrzyskie, łódzkie, katowickie, Mielec oraz północne regiony popegeerowskie. Inne obszary opracowują programy za własne pieniądze lub uzyskane z wymienionych wyżej innych źródeł. Jeśli ktoś chce się dowiedzieć, jakim warunkom ten program musi odpowiadać, to powinien zapoznać się z dokumentem przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Jeśli natomiast udzieli ona dotacji gminom na inwestycje w infrastrukturę, przy czym wysokość kwoty jest uzależniona od poziomu jej rozwoju, to czy ten instrument nie jest narzędziem uprawiania polityki regionalnej? Przecież jedni dostaną więcej, inni mniej, a będą i tacy, którzy nic nie otrzymają.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#PodsekretarzstanuwMRiGZKatarzynaMalyszDuczkowska">Ukazała się niedawno książka zatytułowana - "Polityka regionalna w rozwoju obszarów wiejskich". Gdyby w Komisji było zainteresowanie nią, mogę dostarczyć egzemplarze.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PoselCezaryMizejewski">Przypomnę, że Komisja miała okazję spotkać się z wojewodą wałbrzyskim, panem Henrykiem Gołębiewskim na niedawnym wyjazdowym posiedzeniu. Mieliśmy, podobnie jak pani minister, pozytywne odczucia po zapoznaniu się z doświadczeniami z realizacji programu regionalnego.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PoselCezaryMizejewski">Podkreślę jeszcze, że okazją do rozpoczęcia naszych prac był fakt, że parlament po raz pierwszy zapoznał się z dokumentami rządowymi dotyczącymi polityki regionalnej. Być może m.in. dlatego "pastwimy się" nad nimi. Wcale to jednak nie oznacza, że nie dostrzegamy zjawisk pozytywnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PrzedstawicielkaMinisterstwaPracyiPolitykiSocjalnejAnnaTruszkowska">Nieprzypadkowo siędzę w części sali zajmowanej przez reprezentantów województwa wałbrzyskiego. To właśnie z ich udziałem rozpoczęła się pierwsza próba realizacji polityki regionalnej państwa polskiego. Bywały wówczas przypadki, że jej niedostatki skutkowały formami nacisku na rząd właściwymi dla związków zawodowych. Muszę się jednak przeciwstawić tezie, że wszystko, co osiągnięto, zostało wystrajkowane. Przez długie noce negocjowaliśmy z przedstawicielami związków treść uchwały Rady Ministrów o powołaniu pełnomocnika rządu ds. restrukturyzacji województwa wałbrzyskiego. Spory były często bardzo gorące. Dotyczyły instytucji, które powinny być utworzone, środków finansowych oraz kompetencji zespołu międzyresortowego. W kolejnych dokumentach rządowych program ten pojawiał się jako przykład modelowy. Być może z sentymentu, ale nie tylko, oceniam, że ukształtowany w finale program jest najlepszy z dotychczas opracowanych. Dlaczego? Zaczęliśmy od wyraźnego stwierdzenia, że procesem restrukturyzacji zarządzać ma pełnomocnik rządu usytuowany w MPiPS w randze wiceministra. Jedną z ważnych przyczyn był warunek stawiany przez ekspertów francuskich. Uzależniali oni pomoc merytoryczną od tego, aby urzędnik ten nie był osobą określonego ministra, lecz cieszący się zaufaniem całego rządu. Po pewnym czasie doszliśmy do wniosku, że procesem tym, wymagającym przecież ścisłej współpracy z regionalnymi ciałami społecznymi, nie powinien kierować ktoś z Warszawy, że należy funkcje te powierzyć komuś miejscowemu. Dlatego kompetencje przekazano wojewodzie wałbrzyskiemu, jako przedstawicielowi rządu w terenie.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#PrzedstawicielkaMinisterstwaPracyiPolitykiSocjalnejAnnaTruszkowska">Przypominam o tym, gdyż oceniam, że w województwie katowickim i wśród realizatorów programu "Zielone Płuca Polski" istnieje przekonanie, że powodzenie przedsięwzięć zależy od liczby przedstawicieli rządu w ciałach zarządzających - im więcej, tym bardziej prawdopodobna skuteczność. Moim zdaniem, nie na tym polega sprawa. Uważam, że optymalny model powinien zakładać, że nie ma polityki regionalnej w ogóle. Każda polityka polega na działaniu zmierzającym do osiągnięcia określonego celu. Zatem - możemy mieć do czynienia z polityką regionalną na szczeblu gminy, która samodzielnie wytycza kierunek. Jeśli potrzebne będzie porozumienie kilku jednostek terytorialnych, to w jego rezultacie prowadzona będzie polityka na poziomie lokalnym. Czymś innym natomiast jest polityka regionalna państwa. To jej powinny dotyczyć końcowe wnioski Komisji. Sądzę, że nie można wracać do początkowego modelu, kiedy regiony oczekiwały, że dany minister da program restrukturyzacji i pieniądze na jego realizację. Rząd nie może także przyjąć założenie, że skoro zorganizowało się kilka gmin, pojawiły się pomysły poparte przez kilku partnerów, to w państwie istnieje już polityka regionalna.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#PrzedstawicielkaMinisterstwaPracyiPolitykiSocjalnejAnnaTruszkowska">Proponuję zatem uważnie przyjrzeć się modelowi instytucjonalnemu funkcjonującemu w województwach. Skuteczny jest sposób zarządzania budżetowymi środkami finansowymi. Nie ma powodów, aby nie wierzyć, iż powierzenie 42 mld st. zł instytucji kapitałowej nadzorowanej przez wojewodę dało w efekcie 132 mld w obrocie.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#PrzedstawicielkaMinisterstwaPracyiPolitykiSocjalnejAnnaTruszkowska">W Wałbrzychu powoływano instytucje po to, aby mogły one prowadzić politykę regionalną. Dziś, w większości województw, one już działają, gdyż potrzebują ich społeczności lokalne. Zgadzam się, że instytucje te powinny tworzyć ogromną sieć. Nie powinno się traktować za powód do obrazy, jak czynił to przedstawiciel sejmiku samorządowego województwa katowickiego, warunkowe wspieranie przez rząd instytucji kapitałowych, czynienie tego, jeśli zaangażuje ona także swoje pieniądze. Takie rozumowanie jest błędne. Decyzje rządu mają charakter polityczny. Przesłankami ich podjęcia są: zaistnienie instytucji, wykazanie inicjatywy i przeznaczenie własnych środków przez społeczności lokalne, bo to jest dowodem na użyteczność przedsięwzięcia.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#PrzedstawicielkaMinisterstwaPracyiPolitykiSocjalnejAnnaTruszkowska">Najsłabszym punktem w realizacji dotychczasowej polityki regionalnej jest brak recepty na pogodzenie samodzielności finansowej kapitałowych instytucji regionalnych z odpowiedzialnością wojewody za wydatkowanie środków budżetowych. Wątek ten pojawił się także w końcowych wnioskach z "Raportu".</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PoselBarbaraImiolczyk">Uważam, że na problem partnerstwa trzeba patrzeć z dwóch poziomów. Po pierwsze - chodzi o partnerstwo w budowaniu lokalnego porozumienia na rzecz rozwoju. Ten aspekt można dostrzec na przykładzie Wałbrzycha, "Zielonych Płuc Polski" oraz Katowic. Można tworzyć nowe instytucje, podpisywać nowe umowy. Jedno jest pewne - bez tego typu partnerstwa nie uda się uzyskać społecznej zgody na zmiany. Jest ono tym ważniejsze, im zagrożenia są większe, im przekształcenia muszą być głębsze.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PoselBarbaraImiolczyk">Czym innym jest partnerstwo w polityce regionalnej państwa. Jej istotą jest - przynajmniej jak tak ją rozumię - określenie zasad i instrumentów przekazywania środków "w dół". Powstaje zatem pytanie - kto na poziomie jest partnerem dla rządu przy podejmowaniu takich decyzji? Odpowiedzi, dziś i na poprzednich posiedzeniach Komisji, padało wiele. Można uznać, że jest nim samorząd, agencje rozwoju regionalnego lub rady powołane na mocy kontraktu regionalnego, inne rady, czy też komitety programowe. Zgadzam się z twierdzeniem, że nie ma partnerstwa tam, gdzie nie ma podmiotu. A brakuje go przecież przy określaniu odpowiedzialności za fundusze, przy precyzowaniu kompetencji na poziomie regionu. Dlatego w tym aspekcie nie możemy mówić o istnieniu partnerstwa oraz o polityce regionalnej w przedstawionym wyżej ujęciu.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#PoselBarbaraImiolczyk">Podane dziś przykłady świadczą o dzisiejszej sytuacji i jej ewolucji. Na początku zawsze istnieje silna potrzeba zmian. W Wałbrzychu pojawiło się duże bezrobocie, gospodarka upadała. Trudno ocenić mi, jak wyglądało to na starcie programu "Zielone Płuca Polski". Wydaje się jednak, że odczuwano potrzebę oparcia rozwoju o ekologię, o wartości miejscowego środowiska przyrodniczego. W województwie katowickim widziano konieczność przekształcenia gospodarki całego regionu. Istniało duże bezrobocie, utrzymywało się ogromne nim zagrożenie. Szukano alternatywnych dróg rozwoju ekonomicznego i społecznego. Ta potrzeba nadal jest najsilniejsza. Być może dlatego na tym posiedzeniu nie ma reprezentantów regionu wielkopolskiego, bo tam nie ma takich zagrożeń.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#PoselBarbaraImiolczyk">Naturalnie, że w trudnej sytuacji zwiększa się nacisk polityczny. Proszę nie obawiać się, że politycy pozostaną na boku. Bez tego typu zaplecza, tego rodzaju oddziaływania, nie doszłoby do zawarcia kontraktów regionalnych. Poseł Krzysztof Wolfram podkreślał, że nie ostałby się w nowej rzeczywistości program "Zielone Płuca Polski", gdyby nie komitety obywatelskie, gdyby nie śląska Solidarność, nie byłoby "Kontraktu dla Śląska" (podejrzewam, że podobne względy pomogły województwu wałbrzyskiemu).</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#PoselBarbaraImiolczyk">W wyniku późniejszego rozwoju sytuacji pewne rozwiązania stawały się swoistymi protezami polityki regionalnej. Wydaje mi się, że jest tak w Wałbrzychu, "Zielone Płuca Polski" dochodzą do kresu swych możliwości. Moim zdaniem, "Kontrakt" od początku był tylko wytrychem, a nie kluczem do rozwiązania problemów. Dziś jest tylko wspomnianą protezą. Dlaczego? "Rada Kontraktu" nie ma podmiotowości, instytucja finansowa jest też środkiem zastępczym. Te dwa elementy są surogatem organów przyszłego województwa samorządowego, regionu. Rada wyłoniona jest często według przypadkowych zasad, kompetencje nadaje się jej "z góry", nie jest przejrzysty mechanizm powstawania funduszu. Te cechy są charakterystyczne dla pozostałych "protez regionalnych".</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#PoselBarbaraImiolczyk">Na poprzednich posiedzeniach Komisji mówiliśmy o wadach systemu finansowania polityki regionalnej. Akcentowaliśmy przypadkowość, brak koordynacji oraz określenie - na poziomie centrum - kryteriów podziału pieniędzy. Nie wiadomo - czy mają być one skierowane tam, gdzie szybko można spowodować rozwój (np. region "Zielonych Płuc Polski"), czy też na inne tereny, gdzie wystąpi on później. Są to oczywiście pytania o charakterze politycznym, ale bez odpowiedzi na nie nie może być mowy o polityce regionalnej. Takie jest status quo.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#PoselBarbaraImiolczyk">Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie - czy nadal powinniśmy wpisywać owe "protezy" w system prawny, pod wpływem nacisków społecznych i politycznych? Istnieje duże zagrożenie, że tak może się stać. Mamy przecież do czynienia z przykładem tzw. "inicjatywy nowosądeckiej", która jest próbą wpisania do ustawy protezy powiatu. Oczywiście, można dalej iść drogą przyznawania uchwałami lub rozporządzeniami rządowymi kompetencji różnym ciałom, powoływaniu funduszy itp. Jeśli tak będzie, to Rada Ministrów zdecyduje o kształcie ustroju państwa, bo takie znaczenie mają rozstrzygnięcia w powyższych sprawach. Oznaczać to będzie przeniesienie chaosu panującego w województwach, a niektórzy z nas nazywają go polityką regionalną, na poziom ustroju państwa. Oceniam, że jest to zagrożenie bardzo realne, a jego konsekwencje będą trudne do usunięcia.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#PoselBarbaraImiolczyk">Istnieje jednak druga alternatywa - pójście drogą dokonania zmian ustrojowych, które pozwolą na przyjęcie nowego podziału terytorialnego państwa, opartego na funkcjonalnych województwach, ze związkami celowymi. Towarzyszyć temu powinna decentralizacja, czyli przekazanie w teren pieniędzy i kompetencji, a nie zwykła dekoncentracja. Jeśli to nie nastąpi, nieuchronnie wkroczymy na, zarysowaną wcześniej, pierwszą drogę.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#PoselBarbaraImiolczyk">Takie działania będą naturalnie wymuszane, gdyż nie jest możliwe w tej chwili zaniechanie realizacji kontraktu dla województwa katowickiego. Pójdziemy w kierunku rewolucji, jeśli się okaże, że jego urzeczywistnienie nie jest możliwe. Jeśli nie nastąpią zmiany ustrojowe, będziemy go wprowadzać w życie przy pomocy mniej lub bardziej udanych rozwiązań wstępnych, zastępczych.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#PoselBarbaraImiolczyk">Na marginesie dodam, że wspomniane "segmenty lokalne" to nic innego, jak protezy powiatów. Jest sprawą oczywistą, że możemy uczynić gminy odpowiedzialnymi za politykę regionalną, a następnie zadowolimy się jedynie dawaniem ich związkom symbolicznych groszy ze szczebla centralnego. Naturalnie, pozostaje inna droga, droga ustrojowego i ustawowego zagwarantowania przekazywania przez centrum określonej puli pieniędzy do dyspozycji administracji lokalnej na szczeblach powiatów. Musiałoby towarzyszyć temu przekazanie zadań, w tym dotyczących zwalczania bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#PoselBarbaraImiolczyk">Nie chcę obecnie dokonywać oceny stopnia realizacji i przydatności poszczególnych programów. Wiele środowisk lokalnych może być dumnych ze swych osiągnięć i mieć świadomość, że dzięki podjętym działaniom ludzie w wielu miejscowościach mają wymierne korzyści. Patrząc z punktu widzenia systemowego, muszę jednak zgodzić się z pesymistyczną oceną dokonaną przez marszałka Sejmiku Wojewódzkiego pana Janusza Frąckowiaka. Uprawnia mnie do tego znajomość sytuacji województwa katowickiego. Stanęło ono wobec wyzwań i problemów niewspółmiernych do tych, które mają miejsce w innych regionach Polski.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#PoselBarbaraImiolczyk">Mamy świadomość, że jeżeli nie nastąpią szybko zmiany ustrojowe, to nie przyniosą efektów nawet najbardziej pożyteczne i zwieńczone często sukcesem, działania wielu ludzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PrezesNidzickiejFundacjiRozwojuKrzysztofMargol">Sądzę, że pani minister Katarzyna Małysz-Duczkowska nie bardzo zrozumiała intencje moich dotychczasowych wypowiedzi. Chodzi o to, że zwracałem uwagę nie tylko na negatywne zjawiska, ale także wskazywałem na przykłady pozytywnych działań. Do takich zaliczyłem pozyskiwanie partnerów w postaci różnych instytucji i współdziałanie z nimi przy przygotowywaniu konkretnych programów.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#PrezesNidzickiejFundacjiRozwojuKrzysztofMargol">Warto jednak dokonać pewnego rozróżnienia na partnerskie działania przy opracowaniu programu i partnerskie współdziałania przy jego realizacji. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z inicjatywami lokalnymi inicjowanymi często przez samorządy. W drugim przypadku chodzi o poszukiwanie partnerów, którzy sfinansują realizację pomysłu. Tu zaczynają się problemy. Wspomniano podczas dyskusji o 40 źródłach finansowania, a także o instytucjach, które dysponują ukrytymi środkami. Niestety brak jest informacji o tych źródłach i instytucjach.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#PrezesNidzickiejFundacjiRozwojuKrzysztofMargol">Mówiąc o kolejnych inicjatywach wojewody przy opracowaniu programów, o poszukiwaniu nowych pomysłów w środowiskach lokalnych podkreślałem, że można je zaliczyć do działań pozytywnych. Dlatego nie mogę zgodzić się z opinią resortu o nadmiarze projektów, np. podano, że w województwie olsztyńskim jest ich już dziewięć. Moim zdaniem, może być ich znacznie więcej i podejmowanie nowych propozycji przez wojewodę nie jest niczym nagannym.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#PrezesNidzickiejFundacjiRozwojuKrzysztofMargol">Pragnę polemizować także z wypowiedzią posła Krzysztofa Wolframa, który stwierdził, że o programie "Zielone Płuca Polski" nie wiedzą nawet sami zainteresowani. Uważam, że program ten funkcjonuje i jest realizowany niezależnie od świadomości uczestniczących w nim podmiotów. Jako przykład podam m.in. Nidzicę, która nie otrzymuje środków w ramach programu, ale współdziała w jego tworzeniu. Podobnie rzecz się ma z Fundacją Nidzicką działającą w ramach programu inicjatyw lokalnych. Realizacja idei partnerstwa - formalnego współdziałania instytucji i osób, jak wskazywano w dyskusji - jest zatem niezbędna dla tworzenia programów rozwoju lokalnego. Tworzenie związków instytucjonalnych jest także niezbędne z punktu widzenia możliwości uzyskania, zgodnie z prawem, wsparcia finansowego. Jeszcze raz powołam się na przykład Fundacji "Nida", która została utworzona dla realizacji konkretnego programu, dotyczącego strategii rozwoju regionu, a także uzyskania grantu na pokrycie kosztów wykonania zadania. Dzięki temu, zawiązała się grupa odpowiednich osób, w skład której weszli przedstawiciele samorządów, Agencji Rolnej Skarbu Państwa, przedstawiciel wojewody i urzędu rejonowego. Wypracowała ona program, który może być wykorzystany także w innych regionach.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#PrezesNidzickiejFundacjiRozwojuKrzysztofMargol">Przedstawicielka resortu pracy stwierdziła, że wojewodowie nie mają przygotowanych odpowiednich dróg finansowania. Nie jest to prawda. Należy tylko wykorzystać funkcjonujące już rozwiązania w takich instytucjach, jak np. Agencja Rozwoju Regionalnego, Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Możemy przecież spożytkować już istniejące projekty określające podstawowe zasady i cele działania, precyzujące szczegółowo warunki realizacji przedsięwzięć i ich monitoringu. Jest to bezpieczna i sprawdzona droga finansowania inicjatyw oddolnych budżetu państwa i należy szeroko ją wykorzystać.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#PrezesNidzickiejFundacjiRozwojuKrzysztofMargol">Sądzę, że powinno się także upowszechnić i wykorzystać część programów i projektów, o których można powiedzieć, że mają charakter demonstracyjny, np. STRUDER czy program dostarczania kapitału na działalność agencji rozwoju regionalnego. Warto przecież pamiętać o tym, że wiele instytucji będzie potrzebowało środków finansowych na dalszą działalność - po zrealizowaniu obecnych programów. Będą powstawały nowe przedsięwzięcia, ale trzeba myśleć o utrzymaniu już istniejących i dysponujących bagażem doświadczeń.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#PrezesNidzickiejFundacjiRozwojuKrzysztofMargol">Na zakończenie pragnę podkreślić, że - wbrew niektórym stwierdzeniom w dyskusji - nie można postawić znaku równości pomiędzy polityką regionalną a instrumentami tej polityki. Zwracam także uwagę na pewną niekonsekwencję w opracowaniach rządowych, w których z jednej strony mówi się o nadmiarze programów, zaś z drugiej w "Raporcie" można wyczytać, że: "brak jest programów, których realizacja mogłaby sprzyjać poprawie sytuacji."</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PrzedstawicielkaMPiPSAnnaTruszkowska">Wyjaśniam, że orientuję się dobrze w procedurach PHARE ponieważ jestem członkiem Rady Polskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. W nawiązaniu do uwagi przedmówcy na temat mojej wypowiedzi, pragnę sprecyzować, że chodziło mi o wypracowanie wyraźnie określonej drogi wspierania ze środków pozostających w rezerwie budżetowej instytucji lokalnych. Metody te mogą być oparte o praktyki dysponowania środkami PHARE.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PoselZbyszekZaborowski">Wiele ze spraw, które pragnąłem podnieść, zostało zawartych w wystąpieniu pani poseł Barbary Imiołczyk. Pragnę jednak stwierdzić, że w dzisiejszej dyskusji padło wiele sprzecznych wypowiedzi. Stwierdzono m.in., że w Polsce nie ma polityki regionalnej, a jednocześnie powoływano się na przykłady cennych inicjatyw, które świadczyłyby o istnieniu takiej polityki realizowanej przez instytucje rządowe i samorządowe, a więc przez państwo.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#PoselZbyszekZaborowski">Myślę, że partnerzy społeczni kwestionują przede wszystkim fakt, że głównym podmiotem polityki regionalnej pozostaje rząd i instytucje rządowe . Należy uznać, że jest to nie w porządku. Podobnie bardzo niekorzystnym zjawiskiem jest to, że większość środków przeznaczonych na politykę regionalną jest alokowana poprzez programy branżowe. Faktycznie więc polityka regionalna prowadzona jest przez poszczególne resorty. Wydaje się, że nie zdają one sobie z tego sprawy. Ponadto polityka ta nie podlega żadnej koordynacji ze strony rządu. Jest to problem podstawowy.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#PoselZbyszekZaborowski">Potrzebne są zatem zasadnicze zmiany instytucjonalne, a także wprowadzenie wreszcie nowego podmiotu, tj. regionów, o których wszyscy dyskutanci wspomnieli. Moim zdaniem najkorzystniejsze byłoby doprowadzenie do powołania dużych województw rządowo-samorządowych z własną reprezentacją polityczną i własnym budżetem. W ten sposób powstaną podmioty instytucjonalne na niższym szczeblu niż rząd, które faktycznie mogą koordynować i prowadzić politykę regionalną.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#PoselZbyszekZaborowski">Pragnę również odnieść się do wystąpień posła Krzysztofa Wolframa oraz pani Anny Truszkowskiej. Odniosłem bowiem wrażenie, że wypowiedź przedstawiciela Sejmiku Samorządowego Województwa Katowickiego została źle zrozumiana. Sądzę, że struktury samorządowe w tym województwie nie odmawiają współpracy i współfinansowania programów lokalnych i programu regionalnego. Należy w związku z tym powiedzieć, że główną kwestią pozostaje sposób tworzenia budżetu państwa. Chodzi o to, że jeżeli więcej środków pozostawi się na poziomie gmin i jeśli zostanie dokonana reforma samorządowa na drugim szczeblu oraz określimy budżety województw, to można spodziewać się, iż partnerzy na najniższych szczeblach chętnie wyasygnują własne środki na rozwój regionów.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#PoselZbyszekZaborowski">Odmienną kwestią pozostaje sprawa realizacji omawianego programu restrukturyzacji województwa katowickiego. Twierdzę, że w obecnym kształcie instytucjonalno-prawnym nie ma on szans na urzeczywistnienie bez wyraźnego wsparcia finansowego ze strony centrum. W aktualnej sytuacji budżetowej zarówno program restrukturyzacji górnictwa i program restrukturyzacji hutnictwa, czy też przemysłu ciężkiego na Górnym Śląsku i w Zagłębiu wymagają znacznego zaangażowania państwa.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#PoselZbyszekZaborowski">Proponuję, aby wnioski natury instytucjonalnej znalazły się w podsumowaniu prac Komisji. Musimy wyraźnie określić, że należy wypełnić istniejącą lukę w systemie współdziałania podmiotów prowadzących politykę regionalną. Reasumując, powinniśmy zgłosić daleko idące wnioski ustrojowe, zmierzające do zmiany struktury administracyjnej Polski.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#PoselZbyszekZaborowski">Nawiązując do wypowiedzi o separowaniu "Kontraktu" od polityki, pragnę podkreślić, że porozumienie polityczne służące realizacji tego dokumentu, jak i realizacji innych porozumień regionalnych, jest niezbędne. W tak ważnych kwestiach musi być wypracowany consensus polityczny, zaś politycy muszą podjąć niezbędne prace przy zmianach ustrojowo-legislacyjnych.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#PoselZbyszekZaborowski">Ponownie twierdzę, że wszyscy muszą pracować na rzecz realizacji "Kontraktu". Pragnę uspokoić posła Mieczysława Krajewskiego i wskazać, że podczas dzisiejszej debaty nie padały daleko idące wnioski dotyczące federacyjnej struktury Polski. Dodam, że w województwie katowickim nie przeciwstawia się pojęcia "ojcowizna" pojęciu "ojczyzna". Takie rozumienie spraw ma charakter marginalny i zapewniam, że nie ma konfliktu interesów pomiędzy województwem katowickim a Polską.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PoselMieczyslawKrajewski">Nawiązując do ostatnich zdań przedmówcy, pragnę uściślić, że zwracałem jedynie uwagę na potrzebę rozwiązania problemu, gdyż - pomimo zapewnień - różnica pomiędzy rozumieniem: "ojczyzny" a "ojcowizny" w praktyce istnieje.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PoselKrzysztofBudnik">Do zabrania głosu zainspirowała mnie wypowiedź pana Marka Kozaka, z Polskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, który mówił o efektywności wykorzystania środków przeznaczonych na różne przedsięwzięcia w zakresie polityki regionalnej. Powinniśmy o tym pamiętać i zwrócić szczególną uwagę na fakt, iż są to przede wszystkim środki budżetowe. Mówiąc o sprawach ogólnych, które powinny znaleźć odbicie w sprawozdaniu Komisji - pragnę podkreślić, co zresztą uczyniło wielu przedmówców, że o nowoczesnej polityce regionalnej będziemy mogli mówić dopiero wtedy, gdy nastąpi zasadnicza reforma państwa i kiedy zmieni się zakres wytyczonych przez nie zadań. Niezbędne są więc decyzje polityczne dotyczące ustroju. Chodzi też o to, aby nie kasować instytucji realizujących politykę regionalną, ale aby zastąpiły one część funkcjonującej dziś struktury administracyjnej państwa.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#PoselKrzysztofBudnik">Konieczne jest także zdefiniowanie polityki regionalnej i to nie tylko na użytek dokumentów wypracowywanych przez naszą Komisję. Chodzi o to, aby przyjąć iż niezbędna jest efektywność - państwa na tych obszarach, które wyróżniają się pod różnymi względami i wymagają odrębnego traktowania.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#PoselKrzysztofBudnik">Mówiąc o funkcjonalnej stronie zagadnienia, trzeba podkreślić, że należy rozróżnić politykę regionalną prowadzoną w kraju o rozwiniętym systemie gospodarki rynkowej od tej prowadzonej w Polsce, gdzie struktury nie zostały radykalnie zmienione. Stwierdzić należy fakt, że nadal mamy do czynienia ze strukturami PRL, gdyż zasadnicze zmiany ustrojowe nie zostały jeszcze zrealizowane. Przykładem braku przekształceń niech będzie utrzymujący się sposób zarządzania gospodarką i utrzymujący się podział na "Polskę sektorową". Mówiliśmy przecież wielokrotnie o braku reformy centrum, a tym samym o opóźnieniu możliwości nowoczesnego funkcjonowania państwa. Niesłychanie ważny jest też system dotyczący zarówno gospodarki przestrzennej, jak i zarządzania środkami finansowymi.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#PoselKrzysztofBudnik">Na marginesie przypomnę, że niedawno w Warszawie odbyło się sympozjum naukowe poświęcone restrukturyzacji wielkich okręgów przemysłowych. Zwracano na nim uwagę, że dla realizacji "Kontraktu dla Śląska" nie ma podstaw prawnych. Środowiska pracownicze wskazywały, że Kontrakt jest aktem o charakterze administracyjnym, a zatem pozaprawnym. Jak widać, kwestie uregulowań prawnych mają olbrzymie znaczenie dla polityki regionalnej.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#PoselKrzysztofBudnik">Uważam jednak, że sprawą zasadniczą pozostaje kwestia środków finansowych. Mówiąc o problemach województw: wałbrzyskiego, katowickiego, łódzkiego, ciągle powracamy do kwestii pieniędzy na realizację zadań związanych z łagodzeniem niekorzystnych zjawisk społeczno-gospodarczych. Analizując sytuację w tym zakresie trzeba wskazać na takie niekorzystne zjawiska jak ogromne rozproszenie środków oraz zarządzanie większością z nich przez organy administracji. Ostatecznie mamy do czynienia z pewnego rodzaju interwencjonizmem gospodarczym prowadzonym przez urzędy państwowe.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#PoselKrzysztofBudnik">Przykładem może być m.in. województwo wałbrzyskie, gdzie w rezultacie wszyscy zainteresowani realizują zadania poprawy stanu gospodarki wyłącznie z punktu widzenia własnego regionu. Jeszcze raz stwierdzam, że bardzo niekorzystnym zjawiskiem jest zajmowanie się przez administrację bezpośrednim lub pośrednim finansowaniem różnych przedsięwzięć gospodarczych i podejmowaniem - tym samym - decyzji stricte gospodarczych. Mówiąc o polityce regionalnej powinniśmy się nad tym zjawiskiem dokładnie zastanowić. Naturalnie funkcjonują również instytucje kapitałowe, takie jak Fundacja Rozwoju Województwa Wałbrzyskiego czy Agencja Rozwoju Regionalnego w Wałbrzychu, które uwolnione są od gorsetu administracyjnego. Rzeczą bardzo ciekawą byłoby dokonanie porównania sprawności i efektywności finansowej działania tych instytucji z działaniami instytucji gospodarczych i urzędów administracyjnych np. z zaangażowanymi w program finansowania restrukturyzacji regionu wałbrzyskiego. Nawiązując do programu dotyczącego województwa wałbrzyskiego, sądzę, że powstawał on podobnie jak programy dotyczące innych województw. Wzięto przy jego formułowaniu pod uwagę ogólną ocenę stanu gospodarki z poszczególnych branż, określono dziedziny mające szanse na rozwój oraz te, których nie da się uzdrowić w warunkach wolnego rynku. Obecnie, należy to uznać za sukces, program ma charakter operacyjny i składa się na niego lista przedsięwzięć inwestycyjnych z zakresu gospodarki i infrastruktury. Określono w dokumencie nawet drobne zadania. Naturalnie lista tych inwestycji ciągle się rozszerza gdyż każdy podmiot ma ambicje, aby jego propozycja została uwzględniona w ramach programu, a tym samym, aby zostały przyznane środki na inwestycje. Obawiam się, że tego rodzaju działanie nie jest słuszne, gdyż - w konsekwencji - zapotrzebowanie na środki finansowe kilkunastokrotnie już chyba przewyższą planowane początkowo koszty realizacji przedsięwzięć. W efekcie nie wszyscy zasługujący na dofinansowanie otrzymają je.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#PoselKrzysztofBudnik">Lepszym rozwiązaniem byłoby przygotowanie opracowania opartego o kryteria przedmiotowe i pewną wizję koniecznych, długofalowych zmian w regionie, zakładając, że o pulę środków finansowych mogłyby rywalizować niezależne instytucje społeczne, które zamierzają podjąć się realizacji zaplanowanych inwestycji czy korzystnej dla województwa działalności gospodarczej. Obecnie takiego systemu przyznawania środków nie ma. Do istniejącego nie mam zaufania i nie ocenię skuteczności działań różnego typu komisji przydzielających środki i składających się z urzędników uzależnionych od administracji.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#PoselKrzysztofBudnik">Reasumując, wnioskuję, aby wsparcie finansowe z budżetu państwa było kierowane do niezależnych instytucji typu kapitałowego, które potrafią rozeznać się we wnioskach kredytowych i pomocowych, potrafią oceniać przedłożone plany inwestycyjne. Udawanie, że administracja poradzi sobie z tymi zadaniami należy uznać za złudzenie.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#PoselKrzysztofBudnik">Pragnę również polemizować ze stwierdzeniem przedstawicielki resortu pracy, iż dużym osiągnięciem było spowodowanie, że animatorem polityki regionalnej przestał być urzędnik w MPiPS, a stał się nim pełnomocnik usytuowany w urzędzie wojewody. Moim zdaniem nie ma tu żadnej zmiany jakościowej, gdyż i tak wojewoda pozostanie zawsze - ze względu na swe uzależnienie administracyjne, na swe usytuowanie ustawowe - przedstawicielem interesów rządu w regionie, a nie odwrotnie.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#PoselKrzysztofBudnik">Dostrzegam pewną rację, wbrew reakcjom niektórych uczestników posiedzenia, w wypowiedzi pos. B. Imiołczyk. Istotnie, mamy do czynienia z sytuacją, której gdy pewne porozumienia - np. "Zielone Płuca Polski" - stanowią w efekcie porozumienia na szczeblu ministrów, wojewodów i ewentualnie marszałków sejmików samorządowych. Podobny przypadek ma miejsce również w województwie wałbrzyskim, gdzie istnieje komisja międzyrządowa, w skład której wchodzą przedstawiciele poszczególnych ministerstw zainteresowanych rozwiązaniem niektórych problemów województwa. Należy uznać, że nie można mówić tutaj o rozwiązaniu systemowym, gdyż naturalną rzeczą jest, że kierownicy resortów będą dbali przede wszystkim o interesy własnych branż i tylko w ramach własnych kompetencji będą działali skutecznie. Ostatecznie - jedni będą chcieli, lub potrafili pomóc, inni zaś nie. Trudno naturalnie w takim przypadku mówić o harmonijnym współdziałaniu, które przynosi efekty i będzie skuteczne.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#PoselKrzysztofBudnik">Nawiązując do wyrażanych już wątpliwości co do efektywności wykorzystywania środków finansowych, posłużę się przykładem rozwiązywania problemu bezrobocia w województwie wałbrzyskim. Przy okazji trzeba wyjaśnić, że - praktycznie rzecz biorąc - i w tym województwie, choć z pewnym opóźnieniem, bezrobocie spada, podobnie jak w całym kraju. Mamy więc do czynienia z odbiciem pewnej ogólnej tendencji.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#PoselKrzysztofBudnik">Nie jestem krytykiem polityki realizowanej przez rząd i inne instytucje w województwie wałbrzyskim, ale chciałbym dowiedzieć się wreszcie jaki charakter mają tworzone na tym terenie miejsca pracy? Przecież obecnie region otrzymuje z wielu źródeł duże środki na zwalczanie bezrobocia. Środki te są wykorzystywane według indywidualnych kryteriów i dlatego warto mieć świadomość, czy za ich pomocą zostały utworzone nowe miejsca pracy o stałym charakterze, czy tylko doraźnym - w postaci prac interwencyjnych, robót publicznych itp., zabezpieczających ponownie nabywanie praw do zasiłków dla bezrobotnych. Chodzi ostatecznie o to jaka jest prawdziwa, a nie statystyczna, efektywność wykorzystania środków finansowych na zwalczanie bezrobocia przez podmioty wolnej gospodarki, organy administracji i samorząd terytorialny.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PrzewodniczacyZarzaduRegionuSlaskoDabrowskiegoNSZZSolidarnoscMarekKempski">Pragnę nawiązać do mojej wypowiedzi, która została źle odczytana. Chodzi o sprawę niedopuszczania ugrupowań politycznych do przygotowania kontraktu dla województwa katowickiego. Partie polityczne mogły różnie spojrzeć na kontrakt i w praktyce bardzo trudno byłoby dojść do porozumienia co do przyszłości województwa, choć mogłoby się wydawać, że w tak ważnej sprawie powinna zapanować jedność, a ambicje powinny zostać odłożone na bok. Bardzo trudno jednak było się porozumieć co do kwestii zagrożenia, a także wizji przyszłości regionu za pięć czy dziesięć lat.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#PrzewodniczacyZarzaduRegionuSlaskoDabrowskiegoNSZZSolidarnoscMarekKempski">Z tym większą satysfakcją odnotowuję dzisiejsze stanowisko wyrażone przez posła Zbyszka Zaborowskiego, tym bardziej że swojego czasu starał się on konsekwentnie, choć nie do końca skutecznie, zablokować kontrakt regionalny. O stanowisku tym poinformuję prasę lokalną.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#PrzewodniczacyZarzaduRegionuSlaskoDabrowskiegoNSZZSolidarnoscMarekKempski">Pragnę przypomnieć, że wspomniany kontrakt powstał w związku z potrzebą lokalizacji zagrożeń i stwierdzenia ich przyczyn. Zależało nam także, aby na województwo katowickie nie patrzono w Polsce, a zwłaszcza w Warszawie, tylko przez pryzmat problemów górnictwa. Jest to niezwykle ważna rzecz, proszę o jej odnotowanie. Przykładem takiego spojrzenia jest program ministra Markowskiego, w którym zawarto dyspozycje o zabraniu województwu 90 tysięcy miejsc pracy w przeciągu pięciu lat. Patrząc na cały obszar górnictwa, naturalnie trzeba byłoby wymienioną liczbę pomnożyć przez dwa. Śmieszą również nawoływania - na różnego rodzaju spotkaniach, takich jak dzisiejsze - do walki z bezrobociem. Praktycznie już od sześciu lat posługujemy się tym rutynowym określeniem "walka z bezrobociem" i w praktyce nic z tego nie wynika.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#PrzewodniczacyZarzaduRegionuSlaskoDabrowskiegoNSZZSolidarnoscMarekKempski">Zwrócę jeszcze raz uwagę na niektóre kwestie związane z tzw. "kontraktem dla woj. katowickiego". Jest tam naturalnie zapisane, że dokument ten dotyczy woj. katowickiego, ale mają z tej formuły korzystać inne regiony Polski. Trzeba dodać, iż rację mieli ci dyskutanci, którzy podkreślali, że wiele zapisów w Kontrakcie pozostawało w sprzeczności z prawem i przepisami konstytucyjnymi. Można jednak zaakcentować, że - opracowując ten dokument - braliśmy pod uwagę potrzebę dokonania głębszej zmiany ustrojowej. Członkowie obradującej dzisiaj komisji sejmowej mają przecież świadomość i zdają sobie sprawę z tego, że dyskusja o decentralizacji władzy sprowadza się do debaty o zmianie ustroju Polski.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#PrzewodniczacyZarzaduRegionuSlaskoDabrowskiegoNSZZSolidarnoscMarekKempski">Rząd podpisał się pod kontraktem, pomimo iż nie był on zgodny z prawem, dlatego że czuł nacisk społeczny. Rodzi to jednak w konsekwencji sytuacje, iż władza będzie się liczyć tylko z województwami lepszymi, czyli tymi które dysponują większą siłą nacisku.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#PrzewodniczacyZarzaduRegionuSlaskoDabrowskiegoNSZZSolidarnoscMarekKempski">Jeżeli polityka regionalna ma polegać na tego typu rywalizacji, to naturalnie można jedynie mówić o pomyłce. Nie ma racji bytu taka polityka, która sprowadza się do tego, że górnicy pojadą manifestować do Warszawy i dzięki temu województwo dostanie trochę pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#PrzewodniczacyZarzaduRegionuSlaskoDabrowskiegoNSZZSolidarnoscMarekKempski">Pogodziliśmy się już z faktem, ze pieniądze idą z województwa do Warszawy, a następnie niewielka ich część wraca z powrotem. Osobiście jednak, w nawiązaniu do doświadczeń porozumienia dotyczącego z realizacji województwa katowickiego, wolałbym, aby z centrum płynęły nie pieniądze, gdyż te potrafimy znaleźć również za granicą, ale właściwe rozwiązania. Sądzę, że podobne oczekiwanie występuje w innych regionach.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#PrzewodniczacyZarzaduRegionuSlaskoDabrowskiegoNSZZSolidarnoscMarekKempski">O działaniach rządu w ramach polityki regionalnej krąży anegdota, że wojewoda katowicki dostał pierwszą reprymendę za uporczywe upominanie się o zabezpieczenie środków w budżecie państwa na 1996 r. Zwrócono mu uwagę, że reprezentuje interesy państwa w terenie, a nie interesy lokalne. Jest to naturalnie przykład rozdwojenia jaźni. Dochodzi do takich sytuacji, że wojewoda jest upominany publicznie i przy dziennikarzach przez przedstawicieli rządu.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#PrzewodniczacyZarzaduRegionuSlaskoDabrowskiegoNSZZSolidarnoscMarekKempski">Na zakończenie pragnę powiedzieć, że - moim zdaniem - w polityce regionalnej osiągnięcie consensusu jest najważniejsze i możliwe do wykonania. Nawet na tak trudnym terenie jak Śląsk i Zagłębie udało się porozumienie osiągnąć i należy to rozpatrywać nie w kategoriach sukcesu, ale przede wszystkim obowiązku pracodawców, środowisk samorządowych, związków zawodowych i naturalnie polityków, w tym oczywiście posłów. Ci ostatni nie powinni sabotować przygotowania programów regionalnych, a dobrze by było gdyby włączali się w te prace. Niestety, u nas nie zawsze można było mówić o dobrej współpracy. Zwrócę uwagę na pewną bardzo istotną rzecz. Mianowicie w wypowiedziach nieobecnej w tej chwili przedstawicielki rządu padało sformułowanie "Kontrakt dla Śląska". Takie pojęcie pojawiało się na początku 1995 r. w środowiskach, umownie mówiąc, lewicy, a następnie w środkach masowego przekazu, wraz z wyjaśnieniami, że kontrakt dotyczy wyłącznie Śląska, świadomym pominięciu Zagłębia. Dlatego apeluję o używanie prawidłowej nazwy "Kontrakt dla Województwa Katowickiego" i nie wywoływanie tym samym dawnych animozji. Obecnie jest to jedna ziemia.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PoselCezaryMizejewski">Chyba nie jest to sugestia ze strony przedmówcy, że posłowie lewicy przywołują znów "Czerwone Zagłębie". Mówiąc na serio, wszyscy dostrzegamy potrzebę zmian i dlatego powstała również Komisja d/s rozwoju regionalnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PoselZbyszekZaborowski">Dementuję oświadczenie pana Marka Kempskiego o próbie blokowania przez nas "Kontraktu dla Województwa Katowickiego". Pan przewodniczący po prostu mija się z prawdą. Mówię to nie tylko w swoim imieniu, ale także orientacji politycznej, którą reprezentuję. Wyjaśniam, że mieliśmy i mamy nadal krytyczny stosunek do niektórych rozwiązań instytucjonalnych, gdyż obawiamy się rozrostu administracji. Chodzi o to, aby środki z powstającego Funduszu Górnośląskiego nie poszły na rozwój struktur lecz na rozwój Śląska i Zagłębia. Dementuję także stwierdzenie, że w środowiskach lewicy był rozpowszechniany pogląd, że kontrakt jest wyłącznie dla Śląska. Wprost przeciwnie z uporem twierdzono, że dotyczy on całego województwa katowickiego, a więc Śląska i Zagłębia. Przeciwne opinie, jak wiem wyrazili nieliczni przedstawiciele rządu, którzy przez nieświadomość używali terminu "Śląsk" dla określenia całego województwa, nie wnikając w lokalne odmienności kulturowe. Był to więc przypadek wynikający z nieświadomości.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#PoselZbyszekZaborowski">Z satysfakcją natomiast odnotowuję fakt uwzględniania w ostatecznej redakcji "Kontraktu" wielu propozycji zawartych w programie SLD dla woj. katowickiego. Być może było to przypadkowe i mimowolne, ale przyjmujemy to z zadowoleniem.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PoselWojciechBlasiak">W moim przekonaniu dyskusja potwierdza tezę, którą głoszę, że do tej pory polityki regionalnej państwa nadal nie ma i zarówno "Kontrakt" jak i inne tego typu przedsięwzięcia polityczne, społeczne, naukowe są działaniami zastępczymi.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#PoselWojciechBlasiak">To samo w sobie nie świadczy źle o owych surogatach polityki regionalnej. Skrytykować raczej należy rządzących państwem, że tej polityki nie zdołali sformułować. A przecież powinna ona być kształtowana z punktu widzenia całości państwa. Takie spojrzenie musi decydować o ocenie - widzi się czy nie możliwości rozwiązania problemów. To, że narastają trudności w niektórych regionach - jak w wałbrzyskim lub katowickim - nie może być traktowane jako sygnał występowania problemów generalnych. W dotychczas poznanych dokumentach rządowych nie spotkałem się z próbą podejścia do tych kwestii od strony konieczności zachowania integralności całego państwa oraz wymogów długofalowego rozwoju jego gospodarki. Świadczy o tym choćby kilka zjawisk - doraźny podział na ziemie odzyskane i resztę Polski, coraz gorsza sytuacja regionów północnych i wschodnich, w związku z upadkiem PGR-ów. Nadal nie znaleziono sposobu rozwiązania problemu drastycznie shierarchizowanej struktury przestrzenno-gospodarczej kraju. Nie dostrzega się również kwestii pasożytniczego, w stosunku do innych części Polski, charakteru regionu stołecznego, który może spowodować bardzo poważne konsekwencje dla społeczno-politycznego i gospodarczego rozwoju Polski. Niepokojące przykłady można mnożyć.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#PoselWojciechBlasiak">Tymczasem problemy nie zostały nawet wyartykułowane. Formacja polityczna, która doszła do władzy po wyborach z września 1993 r. nie ma kompleksowej wizji ich rozwiązania. Daj Boże, aby posiadała ją za rok lub dwa. Na razie to, co definiuje się jako problemy regionalne nie ma nic wspólnego z polityką regionalną, bo jej po prostu nie ma. Nie można liczyć na to, że zastąpi je reakcja na oczekiwanie lokalnych środowisk.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#PoselWojciechBlasiak">Reprezentanci regionu katowickiego, a wśród nich i ja, gdyż z tego okręgu wywodzi się mój mandat poselski - sceptycznie oceniają możliwości dawane przez kontrakt dotyczący tego województwa. Przyczyn jest kilka. Naszym zdaniem nie wynikają z niego sposoby długofalowego rozwiązania żadnych problemów gospodarczych i finansowych, choć w obecnej sytuacji popieramy idee leżące u jego podstaw.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#PoselWojciechBlasiak">W dyskusji polemicznie przewijał się wątek wyłączenia ugrupowań politycznych z prac nad "Kontraktem". Pewne racjonalne względy za tym przemawiają. Rzeczywiście, przy dużych rozbieżnościach partii w sprawach przyszłości regionów trudniej o znalezienie modus vivendi. Chciałbym jednak zwrócić uwagę współtwórcom tego porozumienia i członkom Komisji, że środowiska społeczne nie są "wyprane" z koncepcji politycznych. Z tego co wiem, wśród różnych sił społecznych biorących udział w opracowywaniu "Kontraktu" są reprezentanci sił politycznych, które nie znalazły się w parlamencie. Dla nich, być może, to uczestnictwo było inną formą realizacji koncepcji swych ugrupowań. Z tego m.in. powodu mamy często krytyczny stosunek do niektórych rozwiązań merytorycznych, nie negując idei.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#PoselWojciechBlasiak">Podsumowując, uważam, że istnieje pilna potrzeba sformułowania polityki regionalnej państwa, prowadzonej z punktu widzenia jego potrzeb, ujmowanej perspektywicznie, a nie jako reakcja na bieżące, naglące potrzeby i naciski poszczególnych środowisk. Powtarzam - takiej polityki nie ma, ciągle brakuje wyartykułowania strategicznych problemów, które państwo, w skali regionalnej, powinno rozwiązywać. Apeluję do przedstawicieli rządzącej koalicji, aby dopracowała się programu podejmowania takich przedsięwzięć. Nie może w tym przeszkadzać brak konstytucyjnych regulacji.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#PoselWojciechBlasiak">Dopóki nie pojawi się pełna koncepcja, będziemy ciągle skazani na substytuty. Nie zastąpią one racjonalnego działania, choć "na bezrybiu i rak ryba". O partnerstwie, tak naprawdę, będziemy mogli mówić dopiero wtedy, gdy taka polityka się pojawi, gdy będziemy mieli obraz instytucji, które mają ją uprawiać. Wówczas łatwiej można umiejscowić partnera. Samorząd nie jest dziś pełnowartościowym partnerem, gdyż nikt go nie upoważnił do reprezentowania interesów województwa, bo takiej jednostki terytorialnej o charakterze samorządowym prawo nie przewiduje. W tym kontekście, chciałbym uczulić przedstawicieli samorządu, aby bardziej ostrożnie formułowali tezę o wyłączeniu sił politycznych z prac nad porozumieniami regionalnymi, ich reprezentowność, ich możliwości są w tej sytuacji ograniczone.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PoselZbigniewGorzelanczyk">Nie będę ustosunkowywał się do wypowiedzi posła Wojciecha Błasiaka. Wymaga ona zbyt wiele sprostowań i polemik. Postaramy sobie te kwestie wyjaśnić w indywidualnych kontraktach.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#PoselZbigniewGorzelanczyk">Zaniepokoiła mnie pani minister Katarzyna Małysz-Duczkowska, która powiedziała mniej więcej tak: "powstanie regionów, to zabranie kompetencji". Pobrzmiewa w tym nutka spowodowania dalszej centralizacji. Uważam, że jest to nieporozumienie. Przecież miejsca do zagospodarowania przez samorządy jest tak wiele, że absolutnie nie można zgodzić się z powyższą oceną. Żałuję, że pani minister nie ma już na sali. Być może sprostowałaby swą wypowiedź, wyjaśniając, że nie widzi w procesie przesuwania uprawnień w dół zagrożenia centralizacją. Jeśli dziś samorządy dysponują 15% środków finansowych, to nieporozumieniem jest mówienie, że poszerzenie ich możliwości będzie nieporozumieniem. Podobnie jak teza o konieczności ograniczenia uprawnień "terenu" w przypadku utworzenia regionów. Przecież dziś wszystkie najważniejsze decyzje zapadają w centrali, której przedłużeniem są regiony. To trzeba przeciąć. Nawet uczynienie z rejonu organu regionalnego byłoby decentralizacją.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#PoselZbigniewGorzelanczyk">Mam nadzieję, że będę mógł wyjaśnić z panią minister to nieporozumienie, w trosce o to, aby przedstawiciel rządu nie formułował ocen stojących w sprzeczności z jego polityką.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PoselCezaryMizejewski">Z zabrania głosu zrezygnował, aktywny zawsze, poseł Zygmunt Jakubczyk. Przed podsumowaniem wysłuchamy przedstawicieli wojewódzkich sejmików samorządowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#MarszalekSejmikuSamorzadowegoWojewodztwaWalbrzyskiegoKrzysztofPredki">W imieniu całej grupy reprezentującej nasze województwo, chciałem podziękować za zaproszenie. Uczymy się przecież całe życie, również biorąc udział w - podobnych do dzisiejszych - obradach.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#MarszalekSejmikuSamorzadowegoWojewodztwaWalbrzyskiegoKrzysztofPredki">W tym kontekście, dziękuję panu posłowi Krzysztofowi Wolframowi za sposób, w jaki ujmuje problemy polityki regionalnej. Uważam, że trafił on w samo sedno. Nie chodzi mi o konkretny przykład programu "Zielone Płuca Polski", lecz o systemowe spojrzenie na sprawy. Z tym podejściem również my się utożsamiamy.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#MarszalekSejmikuSamorzadowegoWojewodztwaWalbrzyskiegoKrzysztofPredki">Z drugiej strony, chciałbym wyrazić zdziwienie, a nawet zażenowanie, wypowiedzią przedstawiciela rządu, pani minister Katarzyny Małysz-Duczkowskiej. Osobiście oceniam je, co najmniej, jako niezrozumiałe w kontekście poruszonych dziś problemów.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#MarszalekSejmikuSamorzadowegoWojewodztwaWalbrzyskiegoKrzysztofPredki">Głównym tematem posiedzenia Komisji jest partnerstwo w polityce regionalnej. Dlatego myślę, że ja - uważający się za partnera dla administracji rządowej, powinienem jasno sformułować swą ocenę sytuacji w tym zakresie. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że dziś partnerstwo jest raczej deklaratywne - jego istnienie opiera się na woli stron. Ciągle brakuje jednak jej sformalizowania, a przecież partnerstwo polega na równych prawach, co wynika wprost ze znaczenia tego słowa. Nie będzie można mówić o partnerstwie dopóty, dopóki z przepisów nie wyniknie, że obie strony mają tyle samo praw, ile obowiązków. Tymczasem samorządy obciążane są dużą ilością zobowiązań, zaś uprawnienia i samodzielność nie dotrzymują im kroku.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#MarszalekSejmikuSamorzadowegoWojewodztwaWalbrzyskiegoKrzysztofPredki">Druga sprawa, którą poruszę, kojarzy mi się ze starym powiedzeniem - operacja się udała, lecz pacjent umarł. Otóż, aktualna sytuacja w województwie wałbrzyskim kształtowała się przez cztery - pięć lat. W tym miejscu zwracam się do kolegów z województwa katowickiego - za cztery lata będziecie dobrze wiedzieć co robić, ale nie będziecie mieć na to pieniędzy. Kolejność spraw jest bowiem następująca - najpierw wysiłek, inicjatywy i środki uzyskane wreszcie dzięki naciskom, potem zbliża się smutny koniec, bo finansów brakuje, gdyż dziurę trzeba zatkać gdzie indziej. W Wałbrzychu zrobiliśmy sporo przez parę lat, w dodatku za nędzne pieniądze - za czterdzieści parę miliardów utrzymano i utworzono w sumie 7,5 tys. miejsc pracy. Zatem fundacje i agencje regionalne trzeba uznać za wartościowe instytucje. Jeśli nie będzie systemowego mechanizmu ich zasilania, to w przyszłym roku zanikną. Gwarantuję, że przez parę następnych lat trudno będzie znaleźć partnerów, bowiem dotychczasowi doznają przykrego zawodu. Opcje polityczne nie będą miały w tej sytuacji znaczenia, zresztą akurat te problemy istnieją u nas, ale na drugim planie. Ponownie podkreślam - brak wspomagania aktualnie istniejących instytucji polityki regionalnej spowoduje ich zanik, przestanie funkcjonować partnerstwo. Dziś ono jeszcze istnieje, chociaż wynika z woli współpracy, a nie rozwiązań systemowych, prawnych. Właśnie dlatego w Wałbrzychu, na wyjazdowym posiedzeniu Komisji, tak mocno akcentowaliśmy konieczność zmian w ustawie budżetowej. Dlaczego ciągle z góry narzuca się, że pieniądze na restrukturyzacje muszą być dotacjami, a nie środkami przeznaczonymi ogólnie na realizację programów restrukturyzacyjnych? Dajcie nam prawo zdecydowania o kierunkach ich przeznaczenia! Przecież przez pięć lat nabraliśmy doświadczenia, wiemy co i jak robić. Efekty świadczą o tym, że potrafimy racjonalnie gospodarować, nie chcę nikogo obrażać, ale podejrzewam, że lepiej niż niejedno ministerstwo, nie wspominając już o urzędach pracy. Te zmiany są konieczne, bo na marne może pójść wysiłek społeczności lokalnych, bo mogą umrzeć inicjatywy, które musiały się przebić przez mur niemożności. Nie chcę być Kasandrą, ale dla naszego województwa byłaby to katastrofa.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PrzewodniczacySejmikuSamorzadowegoWojewodztwaKatowickiegoJanuszFrackowiak">Bardzo dziękując za zaproszenie na posiedzenie Komisji, również chciałbym rozpocząć od próby oceny stanu partnerstwa. Bez niego z pewnością nic by nie zrobiono w sferze parapolityki regionalnej, w pararegionach, bo takich nazw trzeba używać na określenie status quo. Dzięki oddolnym działaniom, dzięki lokalnym społecznościom, dzięki ich samozaparciu - tak wyglądało to na naszym terenie - powstał program rozwoju województwa katowickiego. Być może słowo "program" to za dużo, ale z pewnością określono cele, zadania i sposoby ich realizacji. Oceniamy, że jest to dużo.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#PrzewodniczacySejmikuSamorzadowegoWojewodztwaKatowickiegoJanuszFrackowiak">Potwierdzam tezę przedmówcy, ża zagrożeniem dla partnerstwa jest widoczny bezruch, brak posunięć, które powodowałyby zmiany instytucjonalne w strukturze administracji państwa. Powrócę do rządowego raportu jej właśnie poświęconego. Bardzo uważnie go przeczytałem. Wydaje mi się, że wystarczy poszerzyć trzy podstawowe wnioski w nim zawarte. W dokumencie tym pisze się m.in., że "warunkiem prawidłowego funkcjonowania strategii programu restrukturyzacji i rozwoju województwa jest funkcjonowanie instytucji skupiających głównie organy i środowiska regionalne (rady regionalne jako swoiste zastępstwa podmiotowe)". Uważam, że do oceny tej można podejść z dwóch stron. Biorąc pod uwagę doświadczenia - wałbrzyskie, katowickie, regionu objętego programem "Zielone Płuca Polski" itp. - wyciągnąć z nich to co najlepsze. Wspierać inicjatywy oraz upodmiotowić organy. Mówiono o radach regionalnych i innych tego typu ciałach. Jeśli nie ma obecnie możliwości szybkich zmian strukturalnych w terytorialnym podziale państwa, można przecież przekazać tym gremiom upoważnienia decyzyjne, nadać im prawną podmiotowość. Powinny decydować o wydawaniu pieniędzy przeznaczonych na restrukturyzację województw. To rozwiązanie jest możliwe, wymaga jednak mobilizacji i pracy, ale możliwe jest przecież zebranie najlepszych propozycji zawartych w wielu programach regionalnych, nawet w setkach, o których wspomniała pani minister Katarzyna Małysz-Duczkowska.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#PrzewodniczacySejmikuSamorzadowegoWojewodztwaKatowickiegoJanuszFrackowiak">W rezultacie ich unifikacji znowu jednak otrzymalibyśmy "protezę". Dlatego bardziej pożądany byłby zasadniczy zwrot w polityce państwa - wprowadzenie województwa i powiatów samorządowych. Wówczas powyższe problemy automatycznie rozwiążą się.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#PrzewodniczacySejmikuSamorzadowegoWojewodztwaKatowickiegoJanuszFrackowiak">Drugi wniosek z "Raportu" wymagający rozszerzenia brzmi: "kontynuowany i pogłębiany powinien być proces wymiany informacji między centralnym a wojewódzkim poziomem programowania polityki". Trzeba rozszerzyć użyte wyżej pojęcie "informacja". Włączyć doń można przekazywanie środków, powiadamianie o wszystkich ich rodzajach oraz przesuwanie sposobów dostępu do nich na poziom regionalny. Wówczas polityka regionalna stanie się bardziej efektywna.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#PrzewodniczacySejmikuSamorzadowegoWojewodztwaKatowickiegoJanuszFrackowiak">W trzecim wniosku czytamy m.in., że "projekty regionalne powinny podlegać odpowiednim ocenom...". To jest słuszne, pod warunkiem, że tworzone będą w terenie, ocenione w centrali, ale potem muszą mieć możliwość realizacji. Ta zaś wymaga istnienia odpowiednich instytucji i środków finansowych.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#PrzewodniczacySejmikuSamorzadowegoWojewodztwaKatowickiegoJanuszFrackowiak">Kończąc, chciałbym sprostować pewne twierdzenia pana posła Zbyszka Zaborowskiego, gdyż pracowałem przy powstaniu kontraktu dotyczącego województwa katowickiego. Niestety, delikatnie mówiąc, SdRP nie pomagało w powstaniu tego programu, a raczej przeszkadzało. Ponadto - nie jest prawdą, że w "Kontrakcie" znalazły się pewne propozycje pochodzące z programu katowickiej "Socjaldemokracji", bowiem program tej partii powstał dopiero wówczas, gdy my finiszowaliśmy z porozumieniem regionalnym. Zawłaszczanie sobie profitów, wydaje mi się nieodpowiednie, jest nieporozumieniem. Przykro mi słyszeć słowa przywodzące na myśl przysłowiowe "odwracanie kota ogonem".</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PoselZbyszekZaborowski">Program "Socjaldemokracji" dotyczący województwa katowickiego - w mojej ocenie - zbieżny jest z kontraktem regionalnym. Nie wiem, czy inspirował przewodniczącego regionu "Solidarność" i Sejmiku Wojewódzkiego. Jeśli go nie znają, to przykro mi, że nie czytają istotnych dokumentów. Ja natomiast z uwagą zapoznałem się z projektem "Kontraktu" w wersjach "Solidarności" i wojewody katowickiego, której tu nawet nie wymieniono. Program SdRP powstawał przez kilka lat - ostatni jego wariant w kwietniu, w trakcie prac nad "Kontraktem". Pan Janusz Frąckowiak wówczas go otrzymał. Przykro mi, że nie przeczytał go.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#PoselZbyszekZaborowski">Inne siły polityczne województwa też przedkładały swoje propozycje. Część z nich uwzględniono, innych nie. Jeżeli dziś panowie - przewodniczący "S" i Sejmiku mówią o woli współpracy, to wówczas jej faktycznie nie mieli. Była wtedy - siłą rzeczy - chęć współdziałania z rządem. Przypomnę, że to centrolewicowy gabinet podpisał "Kontrakt", m.in. w wyniku współpracy regionalnych środowisk i sił politycznych. Czy mam rozumieć, że panu przewodniczącemu Januszowi Frąckowiakowi współpraca ta nie jest potrzebna?</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PrzewodniczacySejmikuSamorzadowegoWojewodztwaKatowickiegoJanuszFrackowiak">Oczywiście, ta współpraca jest bardzo ważna. Proponuję jednak, aby w trakcie dyskusji o istotnych sprawach dokładnie wyważać swoje w nich udziały. Potrzebny jest sprawiedliwy osąd, o co bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PoselCezaryMizejewski">Dziękuję za polemiczne głosy w tej kwestii. Proponując, aby ich nie kontynuować przypomnę, że dzisiejsze posiedzenie poświęcone jest partnerstwu. Ta polemika rzeczywiście pokazuje, że trudno jest do niego doprowadzić.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#PoselCezaryMizejewski">Zbliżamy się do końca obrad. Proszę wiceprzewodniczącego Komisji, posła Krzysztofa Wolframa o podsumowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PoselKrzysztofWolfram">Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że temat partnerstwa jest wprawdzie ważną, ale tylko jedną z części dyskusji o polityce regionalnej państwa. Stoję przed trudnym zadaniem. Uważam, że większość członków Komisji zaświadczy, że dzisiejsze obrady były chyba najbardziej twórczymi - w sensie przedstawionych racji, treści wysłuchanych wystąpień. Sądzę zresztą, że poziom naszych prac podnosi się z posiedzenia na posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#PoselKrzysztofWolfram">To, co powiem, nie będzie raczej podsumowaniem, ale przypomnieniem przewijających się dziś wątków. Nie będę odnosił się do autorów poszczególnych konstatacji, aby nie otwierać kolejnych pól do dyskusji.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#PoselKrzysztofWolfram">Mówiliśmy o pięciu grupach spraw: generalnych kierunkach polityki regionalnej w Polsce, partnerstwie i współdziałaniu ważnych podmiotów przy ich realizacji, jako ewentualnego zadania lub istniejącej już praktyki, schemacie zasad polityki regionalnej, jej formule i celach roboczych Komisji. Postaram się krótko scharakteryzować ww. kategorie problemów.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#PoselKrzysztofWolfram">W kwestii pierwszej, wydaje mi się, że panuje ogólna zgodność poglądów, bez względu na opcje polityczne i doświadczenia. Wszyscy potwierdzimy, że prowadzenie polityki regionalnej jest i będzie podstawowym zadaniem państwa w kreowaniu jego wszelkiej polityki. W tym kontekście szczególne znaczenie ma fakt stowarzyszenia z Unią Europejską, że musimy upodobnić nasze struktury i mechanizmy działania do przyjętych w Unii Europejskiej. Zgodzimy się także - nie tylko my na tej sali, ale, jak mniemam, także większość całej izby poselskiej, że Polska jest otwarta na dokonanie zmian w strukturach państwa dzięki generowaniu zasad polityki regionalnej. Poprzemy także inne stwierdzenie - te dwa elementy są sprzężone, nie da się ich oddzielić. Należy również wykorzystać wszystkie możliwe doświadczenia dotyczące tworzenia zasad polityki regionalnej, wspierając także inicjatywy już istniejące. Nie można zostawić ich samym sobie, bo byłoby to zmarnotrawienie olbrzymiej ilości pracy, która już została w nie włożona.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#PoselKrzysztofWolfram">O partnerstwie mówiono dużo i analitycznie. Bez niego, bez współdziałania wielu podmiotów nie jest możliwe kreowanie polityki regionalnej. Nie może być ona przecież narzucana z góry, z zewnątrz - musi brać się ze spotkania się dwóch punktów widzenia: interesów państwa i potrzeb lokalnych, w szerokim rozumieniu tego słowa. Konieczny jest zatem consensus - porozumienie administracji państwowej z przedstawicielami samorządów. Te ostatnie jednak muszą być bardziej upodmiotowione, mieć większe uprawnienia, aby być autentycznym partnerem. Istotna jest także pozycja związków zawodowych, towarzystw regionalnych oraz innych organizacji. Możemy być rozbieżni w swych sądach, ale ja uważam, że z tego procesu nie powinny być wyłączone siły polityczne. Należy traktować je jako pożądanego partnera, a nie tylko tolerowanego, przy kreowaniu polityki regionalnej.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#PoselKrzysztofWolfram">Wydaje mi się, że dziś nikt nie neguje prostego schematu - polityka regionalna to podmiot, instytucje i środki finansowe. Te trzy elementy muszą być wyraźnie określone. Nie powinna być kwestionowana ich rola. Ten schemat jest najprostszy, ale również najbardziej poprawny.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#PoselKrzysztofWolfram">Komentując kwestię formuły polityki regionalnej, przypomnę dotychczasowe próby definicji regionu. Mówiliśmy, że jest to pewien układ przestrzenno-administracyjno-funkcjonalny. Te trzy cechy powinny go charakteryzować, bo inaczej nie da się go wyodrębnić. Nie można przy tym ograniczać się do dwóch pierwszych elementów - cel powinien być widoczny. Podkreślam ponownie - region powinien być podstawą organizowania państwa. Nie będzie polityki regionalnej bez zmian w strukturze administracyjnej państwa. Ucieczka od tej zależności zaprowadzi nas na manowce.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#PoselKrzysztofWolfram">Jakie są cele robocze dla Komisji i zadania Sejmu? Oczywiście, na pierwszym miejscu jest ocena "Raportu", bo po to głównie ona powstała. W ślad za tym powinny iść stosowne wnioski. Wielu dyskutantów wskazywało także na potrzebę ustawowego określenia zasada polityki regionalnej, z równoczesnym dokonaniem zmian w innych ustawach, głównie budżetowej (dodanie nowego rozdziału lub głębsza korekta jej treści).</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#PoselKrzysztofWolfram">Wielokrotnie zaznaczaliśmy, że "nadzwyczajność" Komisji powinna skończyć się po dokonaniu oceny "Raportu", potem zaś należałoby powołać stały organ Sejmu, który zająłby się polityką regionalną państwa.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#PoselKrzysztofWolfram">Podnoszono także potrzebę skorelowania prac nad projektami ustaw, których materia dotyczy problemów polityki regionalnej, w tym także tzw. "ustawy powiatowej". Rezultatem powinien być bowiem system, a nie cząstkowe, często sprzeczne, rozwiązania.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PoselCezaryMizejewski">Dziękuję za podsumowanie. Czekają nas jeszcze, być może, dwa posiedzenia, które pozwolą na opracowanie końcowego stanowiska. Prezydium Komisji przygotuje projekt uchwały lub rezolucji Sejmu, który zostanie najpierw dostarczony członkom Komisji. Chcielibyśmy, aby jego treść uzyskała akceptację wszystkich członków. Jeśli partnerzy społeczni wyrażą nim zainteresowanie, to również im dostarczymy projekt.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#PoselCezaryMizejewski">Mandat Komisji miał wygasnąć 28 grudnia 1995 r. Zwróciliśmy się do Prezydium Sejmu o jego przedłużenie do końca stycznia przyszłego roku. Chcielibyśmy bowiem bardzo rzetelnie przygotować końcowy dokument.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#PoselCezaryMizejewski">Dziękuję gościom i członkom Komisji za udział w dyskusji.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#PoselCezaryMizejewski">Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>