text_structure.xml
70.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#SenatorStefanPastuszka">Witam serdecznie przedstawicieli prasy, rządu, członków Komisji Konstytucyjnej i ekspertów.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#SenatorStefanPastuszka">Przystępujemy do rozpatrzenia rozdziału VI - "Rada Ministrów i administracja rządowa". Rozdział ten, podobnie jak poprzedni, będzie budzi zapewne wiele kontrowersji, bo przyjmowane rozwiązania zależą od usytuowania prezydenta w systemie organu władzy.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#SenatorStefanPastuszka">"Art. 134 ust. 1. Rada Ministrów /rząd/ prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#SenatorStefanPastuszka">Ust. 2. Rada Ministrów kieruje administracją rządową.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#SenatorStefanPastuszka">Ust. 3. Rada Ministrów decyduje w sprawach polityki Państwa nie zastrzeżonych dla Prezydenta, bądź których konstytucjach lub ustawy nie zastrzegły dla innych organów administracji rządowej lub administracji samorządowej.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#SenatorStefanPastuszka">Ust. 4. W zakresie i na zasadach określonych konstytucją i ustawami Rada Ministrów w szczególności:</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#SenatorStefanPastuszka">1/ zapewnia wykonanie ustaw,</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#SenatorStefanPastuszka">2/ koordynuje i kontroluje prace organów administracji rządowej /i wydaje w tym celu uchwały/,</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#SenatorStefanPastuszka">3/ chroni interesy Skarbu Państwa w sposób określony ustawami,</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#SenatorStefanPastuszka">4/ uchwala projekt budżetu Państwa, /przyjmuje odpowiedzialność za zachowanie równowagi wydatków i dochodów Państwa/,</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#SenatorStefanPastuszka">5/ kieruje wykonaniem budżetu Państwa oraz uchwala zamknięcie rachunków państwowych i sprawozdanie z wykonania budżetu,</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#SenatorStefanPastuszka">6/ sprawuje, w granicach i formach określonych w konstytucji i ustawach, nadzór nad samorządem terytorialnym,</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#SenatorStefanPastuszka">7/ zapewnia bezpieczeństwo wewnętrzne Państwa oraz porządek publiczny w sposób określony ustawami,</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#SenatorStefanPastuszka">8/ zapewnia bezpieczeństwo zewnętrzne Państwa,</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#SenatorStefanPastuszka">9/ sprawuje ogólne kierownictwo w dziedzinie stosunków z innymi państwami i organizacjami międzynarodowymi,</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#SenatorStefanPastuszka">10/ zawiera umowy międzynarodowe wymagające ratyfikacji oraz zatwierdza i wypowiada inne umowy międzynarodowe,</u>
<u xml:id="u-1.16" who="#SenatorStefanPastuszka">11/ sprawuje ogólne kierownictwo w dziedzinie obronności kraju /i organizacji Sił Zbrojnych/ oraz określa corocznie liczbę obywateli powoływanych do czynnej służby wojskowej,</u>
<u xml:id="u-1.17" who="#SenatorStefanPastuszka">12/ określa organizację i tryb swojej pracy. /Organizację i tryb jej pracy określa ustawa/.</u>
<u xml:id="u-1.18" who="#SenatorStefanPastuszka">Uważam, że pewne wątpliwości może budzić ust. 3, który stwierdza, że Rada Ministrów decyduje w sprawach polityki państwa nie zastrzeżonych dla Prezydenta, bądź których konstytucja lub ustawy nie zastrzegły dla innych organów administracji rządowej lub administracji samorządowej. Gdyby był system rządów prezydenckich, to sformułowanie ust. 3 nie budziłoby żadnych wątpliwości. Z dotychczasowych głosowań wynika, że rola Prezydenta będzie znacznie ograniczona, bo przede wszystkim będzie pełnił funkcję reprezentacyjną i pewne elementy funkcji kreatywnej. W związku z tym stawiam pytanie, czy ten przepis jest prawidłowy i nie budzi wątpliwości interpretacyjnych?</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#StanislawGebethner">W ust. 3 zawarta jest zasada domniemania kompetencji rządu. Ustęp ten nie może być inaczej sformułowany. Zastrzeżone dla Prezydenta uprawnienia mogą być szersze lub węższe /nie mam w tej chwili świadomości co podjęto rano/, ale to mieści się w pewnej logice. Mam na myśli chociażby kwestię obsady stanowisk w placówkach dyplomatycznych. Dla Prezydenta zastrzeżone jest tylko mianowanie ambasadora. Obsada charge d'affaires czy sekretarzy ambasady jest w gestii administracji rządowej. Uważam, że przepis ten jest prawidłowo sformułowany, bez względu na to, jakie uprawnienia będzie posiadał Prezydent.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WiktorOsiatynski">Zastanawiam się nad redakcją przepisu, który może być sformułowany w ten sposób, że Rada Ministrów decyduje w sprawach polityki państwa, których konstytucja lub ustawy nie zastrzegły dla Prezydenta lub dla innych organów administracji rządowej albo samorządowej.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#WiktorOsiatynski">Jak mówił prof. S. Gebethner, mamy tu domniemanie kompetencji. Czy trzeba wyróżniać Prezydenta i nie mówić, czym zastrzeżone są jego kompetencje, a ograniczać konstytucją i ustawami inne organy administracji rządowej i samorządowej? Rada Ministrów decyduje w sprawach polityki państwa, których konstytucja lub ustawy nie zastrzegły dla Prezydenta ani dla organów administracji rządowej lub administracji samorządowej. Jest to drobiazg, ale chodzi mi o to, że przy innych organach mówimy o zastrzeżeniu konstytucją lub ustawami, natomiast przy sprawach polityki państwa nie zastrzeżonych dla Prezydenta, nie mówimy czym one miałyby być zastrzeżone.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PoselMarekMazurkiewicz">Potwierdzam to, co mówili przedmówcy w sprawie konstytucyjnej poprawności w ust. 3 i 4 generalnego domniemania kompetencji Rady Ministrów w realizowaniu polityki państwa. Poprawna jest egzemplifikacja w konstytucji materii, która jest w ust. 4. Poprawka redakcyjna proponowana przez pana profesora wydaje się być na miejscu. Jeśli jest taka potrzeba, to mogę poprawkę autoryzować w sensie przyjęcia jej na siebie. "Rada Ministrów decyduje w sprawach polityki państwa, których konstytucja lub ustawy nie zastrzegły dla Prezydenta bądź dla innych organów administracji rządowej lub samorządowej". Zamyka to sprawę.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#StanislawGebethner">Podniósł pan argument na rzecz tej redakcji. Prezydent jest pierwszy, ale nie jest to tylko kwestia jego uhonorowania jako pierwszego obywatela. Chodzi o jego wyodrębnienie od administracji rządowej i samorządowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PoselMarekMazurkiewicz">Podtrzymywałbym, żeby wyraźnie napisać "dla innych" nie w przeciwieństwie do Prezydenta, tylko w stosunku do Rady Ministrów. Będzie jednoznaczna wykładnia gramatyczna i logiczna.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MichalPietrzak">Rozumiem, że są zastrzeżone dla Prezydenta pewne uprawnienia konstytucyjne i ustawowe. Są też uprawnienia zastrzeżone dla administracji samorządowej. Nie rozumiem, że mogą być one zastrzeżone dla innych organów administracji rządowej. Rząd chyba kieruje całą administracją rządową. Jakie mogłyby by być zastrzeżone konstytucją lub ustawami uprawnienia dla innych organów administracji rządowej, którymi rząd nie ma się zajmować? Rada Ministrów kieruje całą polityką w dziedzinie administracji, a minister ma być jednym skrzypkiem w orkiestrze rządowej, minister spraw zagranicznych - też. Jakie byłyby uprawnienia organów administracji rządowej, których Rada Ministrów by nie określała?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WiktorOsiatynski">Jest to ważny problem, z którego można byłoby wybrnąć w następujący sposób: "Rada Ministrów decyduje w sprawach polityki Państwa, których konstytucja lub ustawy nie zastrzegły dla innych organów władzy publicznej". Mamy więc Prezydenta, Krajową Radę Radiofonii i Telewizji oraz Narodowy Bank Polski, który nie zmieści się w administracji rządowej. Ogólne domniemanie kompetencji można ująć w zaproponowany sposób.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#SenatorStefanPastuszka">Czy jest zgoda na takie sformułowanie?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PoselMarekMazurkiewicz">Możemy przyjąć konstrukcję: "dla innych organów administracji państwowej lub samorządowej". Rada Ministrów jest przede wszystkim organem administracji.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#StanislawGebethner">Tytuł rozdziału brzmi: "Rada Ministrów i administracja rządowa", a nie administracja państwowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#KazimierzDzialocha">Zasada jest powszechnie akceptowana i nie ma co do niej wątpliwości. Jest to zasada domniemania kompetencji na rzecz Rady Ministrów. Jak ją wyrazić? Można to określić tak, jak to formułuje art. 52 małej konstytucji. Jeżeli mówimy o innych organach administracji rządowej, to może to sugerować - jak mówił pan profesor - że Prezydent jest organem administracji rządowej. Takiej sugestii nie możemy stwarzać, bo nie ma ku temu żadnej podstawy. Czy nie byłaby lepsza najogólniejsza formuła: "Rada Ministrów decyduje w sprawach polityki państwa nie zastrzeżonych na rzecz innych organów państwowych i organów samorządowych"?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#SenatorStefanPastuszka">W takim sformułowaniu mieści się Prezydent, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, Narodowy Bank Polski i Najwyższa Izba Kontroli. Byłaby to formuła wyczerpująca i nie budząca wątpliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#HenrykGroszyk">Chciałbym postawić znak zapytania nad sformułowaniem, że Rada Ministrów decyduje w sprawach polityki państwowej. Czy rzeczywiście Rada Ministrów ma być tylko organem politycznym? Czy nie chodzi o to, że Rada Ministrów decyduje w ogóle w sprawach Państwa, podejmuje decyzje w tych sprawach? Dlaczego to sformułowanie ogranicza się wyłącznie do polityki? Budzi to moje wątpliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#SenatorStefanPastuszka">Rodzi się pytanie: czy parlament nie decyduje o kierunkach polityki Państwa, a Rada Ministrów realizuje wytyczne? Określenie tutaj zawarte jest nieprecyzyjne.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PoselMarekMazurkiewicz">W tym sformułowaniu politykę rozumiemy w najbardziej ogólny sposób, jako .wiadomą działalność polegającą na określeniu celów i środków ich realizacji. Jest polityka gospodarcza, kulturalna i wszystkie inne formy działania, które należą do organów państwowych nie zastrzeżonych na rzecz innych organów niż rząd i administracja rządowa. Nie obawiałbym się użycia tutaj wyrazu "polityka". Rząd nie tylko realizuje politykę, ale w określonym ustawami zakresie ją także kreuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PiotrWinczorek">Określenie "prowadzi politykę" lub "decyduje w sprawach polityki" rzeczywiście budzi wątpliwości, bo "polityka" jest terminem wieloznacznym. Rozumiem, że chodzi tu o główne kierunki działań państwa. Jest tu ten sam problem co z ogólnie sformułowanymi funkcjami Prezydenta. Gdyby skreślić ust. 1, w ust. 2 skreślić wyraz "polityki", ust. 3 uznać za pierwszy, to przepis ten brzmiałby w następujący sposób:</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PiotrWinczorek">"Ust. 1. Rada Ministrów decyduje w sprawach Państwa nie zastrzeżonych...</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PiotrWinczorek">Ust. 2. Rada Ministrów kieruje administracją rządową...".</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PiotrWinczorek">Czy dotychczasowy ust. 1 o czymś przesądza? "Prowadzi politykę" jest określeniem mętnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#StanislawGebethner">Ta kwestia była dyskutowana w podkomisji. Wyraz "prowadzi" dlatego został wprowadzony, ponieważ w nim zawarte jest zarówno kreowanie polityki, jak i jej realizacja. Taka jest rola egzekutywy, każdego gabinetu. Sformułowanie celów i sposobów ich osiągnięcia, a potem ich realizacja należy do rządu. Wykreślenie ust. 1 prowadzi do wyrwania istoty działania rządu jako organu wykonawczego. Czy jest potrzeba szukania lepszej formuły, skoro jej nie ma? Prowadzi to nas do akademickich dyskusji, które tylko pochłaniają czas.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PiotrWinczorek">Można ten problem sformułować tak, że Rada Ministrów decyduje w sprawach państwa nie zastrzeżonych... Nie twierdzę, że tak musi brzmieć ten przepis.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#LeszekWisniewski">Ust. 3 stwarza formułę otwartych kompetencji. Kompetencje, zgodnie z zasadą legalizmu, powinny być zamknięte. Każdy organ państwowy powinien realizować to, co wynika z jego kompetencji określonych w konstytucji i ustawach. Czy nie lepiej byłoby w tym układzie - respektując zasadę legalizmu - napisać, że Rada Ministrów realizuje kompetencje przewidziane w konstytucji i ustawach nie zastrzeżone dla Prezydenta bądź innych... Nie możemy zostawiać formuły, że rząd o wszystkim decyduje. Ma tylko decydować w sprawach, na które zezwala konstytucja i ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PoselJanuszSzymanski">Jeżeli trzeba ratować przemysł górniczy lub włókienniczy, co nie jest przewidziane w konstytucji i ustawach, to czy w związku z tym rząd nie ma przygotować projektu zachowania tych branż? Wyraz "polityka" mnie nie razi, ponieważ enumeratywnie nie da się wymienić wszystkich możliwych kompetencji Rady Ministrów, nawet ich ogólnie nazwać. Porównując te przepisy z rozwiązaniami niedawno uchwalonymi uważam, że właśnie innowacja art. 134 osadza się na tym, iż następuje kumulacja przepisów zawartych w art.art. 51 i 52.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PoselJanuszSzymanski">Prof. L. Wiśniewskiego lub prof. T. Winczorka chcę zapytać, czy Rada Ministrów nie prowadzi polityki wewnętrznej lub zagranicznej, czy nie decyduje w sprawach polityki państwa?</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PoselJanuszSzymanski">Jak interpretuję przepisy, jak interpretuję działalność tego organu kolegialnego, który nazywany jest egzekutywą? Uważam, że wyraz "polityka" w języku polskim najlepiej oddaje sens tej działalności. Dlatego pozostawiłbym te przepisy w wersji, która jest w art. 134. Wypowiadałabym się zdecydowanie przeciwko tym poglądom, które zmierzają do eliminacji zawartych w tym artykule sformułowań.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PiotrWinczorek">Dobrze się stało, że wymieniamy poglądy. Senator S. Pastuszka zwrócił uwagę, i słusznie, że niektórych spraw nie da się chyba inaczej określić jak przez wyraz "polityka". O polityce decyduje też parlament. Nie wiem, czy u Prezydenta nie udałoby się czegoś znaleźć, co odpowiadałoby pojęciu "polityka". Określenie "prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną" obejmuje szerszy zakres różnych działań, a nie tylko te, które podejmuje Rada Ministrów. Jeżeli jest zrozumiałe, że to, co czynią inne organy władzy publicznej /przede wszystkim tu wymienione/ nie da się określić mianem polityki, a zwłaszcza prowadzenia polityki, to w porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PoselJanuszSzymanski">Nie jest to uwaga polemiczna wobec ostatniej wypowiedzianej opinii. Nasunął mi się pierwszy z brzegu przykład - uspołecznienie polityki zagranicznej, uspołecznienie decyzji podejmowanych w ramach polityki wewnętrznej. Podam przykład organu opiniodawczo-doradczego ministra spraw wewnętrznych. W praktyce funkcjonowania całego mechanizmu państwowego rząd prowadzi politykę, on nadaje tempo i impuls życiu legislacyjnemu. Mam nawet pretensje do rządu, że nie formułuje kalendarium czy celów legislacyjnych na dany rok. Zazdroszczę moim kolegom z innych parlamentów, że mają harmonogram przewidywanych na dany rok ustaw. Mimo wielu żądań czynionych razem z posłem J. Jaskiernią dotychczas nie dorobiliśmy się takiej praktyki. Teraz może nastąpi zmiana, bo poseł J. Jaskiernia, jako szef resortu sprawiedliwości, będzie współdecydował o kształcie działalności legislacyjnej rządu. Pokazuję, że trafnie użyte jest tu sformułowanie o polityce.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PoselMarekMazurkiewicz">Argumenty zostały wymienione, a kwestia ta nadal budzi wątpliwości. Być może wynikają one z uszeregowania ustępów. Radziłbym zastanowić się nad tym, czy wątpliwości takich by nie było albo byłyby znacznie mniejsze, gdyby przyjąć następującą kolejność:</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#PoselMarekMazurkiewicz">- ust. 1 - w brzmieniu dotychczasowym, jako zasada generalna;</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#PoselMarekMazurkiewicz">- jako ust. 2 obecny ust. 3 uszczegółowiający, że Rada Ministrów decyduje w sprawach, których konstytucja lub ustawy nie zastrzegły...;</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#PoselMarekMazurkiewicz">- ust. 3 - Rada Ministrów kieruje administracją rządową;</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#PoselMarekMazurkiewicz">-- ust. 4 - bez zmian, na zasadach wyspecyfikowania spraw, które są przedmiotem domeny administracji rządowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#KazimierzDzialocha">Zaproponowana przed chwilą kolejność ustępów mnie również chodziła po głowie. W związku z tym popieram taką propozycję.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#KazimierzDzialocha">Chciałem bronić formuły, że Rada Ministrów prowadzi politykę. Konstytucja, tak jak całe prawo, powinna być pisana z użyciem języka potocznego i z potocznym rozumieniem terminów, jeżeli nie trzeba wprowadzać określeń prawniczych. Jeżeli ludzie mówią, że rząd prowadzi politykę zagraniczną taką czy inną, politykę w zakresie obronności państwa czy bezpieczeństwa publicznego, jeżeli mówią, że rząd prowadzi politykę gospodarczą /niezależnie od tego, jak jest ona w systemie rynkowym ograniczona/, to odnieśmy się do potocznego stanu rzeczy i zostawmy zaproponowaną formułę, tym bardziej że rząd jest organem politycznym i co do tego nie ma wątpliwości. Polityka do niego jak najbardziej pasuje.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#KazimierzDzialocha">O kolejnej sprawie dotychczas nie mówiliśmy. Proponuję, żeby w ust. 3 napisać, że "do Rady Ministrów należą sprawy nie zastrzeżone dla innych organów państwa i samorządu terytorialnego". Unikamy w ten sposób sformułowania, że Rada Ministrów decyduje. Co Rada Ministrów czyni w tych sprawach i przy pomocy jakich aktów władczych, to wynika z przykładowego niepełnego wyliczenia w ust. 4. Wyraz "decyduje" nie odpowiada takim terminom, jak: koordynuje, kontroluje, które zawarte są w punktach ust. 4. Chodzi tutaj o zakres przedmiotowy, a nie o środki prawne, o zakres rzeczowy spraw należących do Rady Ministrów. Można więc napisać, że do Rady Ministrów należą sprawy polityki państwa nie zastrzeżone dla innych organów państwowych i samorządu terytorialnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PoselWieslawPiatkowski">W ust. 3 zawarte jest określenie relacji między Radą Ministrów a Sejmem. Wynika to ze stwierdzenia, że Rada Ministrów decyduje w sprawach państwa nie zastrzeżonych dla Prezydenta itd. Nie znajduję tutaj określenia stosunku Rady Ministrów do uchwał przyjmowanych przez Sejm. Czy ten element nie powinien być tutaj uwzględniony?</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#SenatorStefanPastuszka">Dziękuję za to cenne pytanie. Czy ktoś chciałby na nie odpowiedzieć? Rada Ministrów realizuje ustawy i uchwały Sejmu. Uchwały - nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#KazimierzDzialocha">Nie mamy pojęcia organów władzy państwowej. Jest to określenie z konstytucji PRL. W aparaturze pojęciowej naszego projektu nie ma takiego określenia. Mamy organy władzy publicznej, organy państwowe i organy samorządowe. Organów władzy państwowej nie ma.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#LeszekWisniewski">Wydaje się, że prof. K. Działocha ma rację, bo przyjęliśmy termin "organy władzy publicznej". To pojęcie znajduje się niemal we wszystkich przepisach dotyczących tych organów. Uważam, że powinniśmy trzymać się dotychczasowych ustaleń i ich nie zmieniać.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#SenatorStefanPastuszka">O ile pamiętam dyskusję, która toczyła się w podkomisji obradującej pod przewodnictwem posła J. Jaskierni, to mówiono, że organami Sejmu są jego prezydium i komisje sejmowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#KazimierzDzialocha">To nie są organy państwowe, tylko organy pomocnicze innego organu. Przymiotnik "państwowy" im nie przysługuje. Prezydium Sejmu nie jest prezydium państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#StanislawGebethner">Popieram wypowiedź prof. K. Działochy. Jeżeli posłowie nie sformułowali w tym duchu poprawki, to ja przejmuję takie sformułowanie ust. 3. Prosiłbym o przejście do ust. 4, bo dyskusja teoretyczna o pojęciu organu państwa i organu wewnętrznego do niczego nie prowadzi w naszych pracach.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#SenatorStefanPastuszka">Mam nadzieję, że doszliśmy do porozumienia w sprawie sformułowania ust. 3. Rozumiem, że zostały zgłoszone dwie propozycje. jedna przez posła M. Mazurkiewicza, w myśl której obecny ust. 3 będzie ust. 2. Czy tak?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PoselMarekMazurkiewicz">Tak jest.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#SenatorStefanPastuszka">Drugą propozycję złoży prof. S. Gebethner w imieniu rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PoselJanuszSzymanski">Mam wątpliwość, z którą zwracam się do prof. K. Działochy. Dla mnie sprawą naturalną byłby podział materii art. 134 na dwa nowe artykuły. Nowy art. 134 składałby się z ust. 1 i 2. Dodałbym art. 134a, w którym byłby ust. 3 z zasugerowaną zmianą i ust. 4. Jest to pierwsza możliwość. Druga jest taka, że pozostawimy art. 134 w całości, ale ze zmianą kolejności ustępu. W starym ust. 3 mielibyśmy ponadto zmianę, zgodnie z którą do Rady Ministrów należeć będą sprawy polityki państwa nie zastrzeżone dla innych organów państwowych i samorządu terytorialnego. Ust. 3 byłby dotychczasowym ust. 2. Ust. 4 pozostałby bez zmian.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#PoselJanuszSzymanski">Z posłem M. Mazurkiewiczem złożyliśmy drugą propozycję. Moim zdaniem, ta materia dałaby się podzielić na dwa artykuły. Jest generalne stwierdzenie, że Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną RP. Ust. 2 "Rada Ministrów kieruje całością administracji...". Z posłem M. Mazurkiewiczem złożyliśmy integralną propozycję art. 134.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#StanislawGebethner">Sądzę, że mnożenie artykułów nie jest dobrą ideą, bo raczej należałoby je łączyć. Panowie sami w dyskusji udowodnili, że musi to być zawarte razem w art. 134. Pozostałe sprawy są zupełnie inne. Jest tu pewna logika wynikająca z ust. 1, w którym jest najbardziej generalna definicja roli rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#SenatorStefanPastuszka">Sądzę, że wyczerpaliśmy dyskusję nad ust. 1-3. Proponuję przejść do omówienia ust. 4, który uszczegóławia kompetencje Rady Ministrów. Istotna byłaby odpowiedź na pytanie związane z pkt. 2, który stanowi, że Rada Ministrów koordynuje i kontroluje prace organów administracji rządowej i wydaje w tym celu uchwały.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#StanislawGebethner">Rada Ministrów opowiada się za skreśleniem sformułowania zawartego w kwadratowych nawiasach "i wydaje w tym celu uchwały".</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PoselMarekMazurkiewicz">Dyskutowaliśmy o tym w podkomisji ds. źródeł prawa. Poruszaliśmy problem istnienia uchwał Rady Ministrów. Stanowienie wewnętrznych norm postępowania jest jedną z form działania administracji. Bez tego sformułowania przepis jest wystarczająco jasny.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#StanislawGebethner">W pkt. 4 w nawisach kwadratowych jest fragment, że rząd przyjmuje odpowiedzialność za zachowanie równowagi wydatków i dochodów państwa. Uważam, że problem ten nie może być rozstrzygnięty w tej chwili, nie może być rozstrzygnięty przed zadecydowaniem o treści rozdziału poświęconego finansom i budżetowi. Jeżeli tam nie sformułuje się takiej zasady, to nie można jej formułować tutaj. Przesądzenie tej kwestii proponowałbym przełożyć do rozstrzygnięcia dalszych przepisów.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#SenatorStefanPastuszka">Pkt 3 stanowi, że Rada Ministrów chroni interesy skarbu państwa w sposób określony ustawami.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#StanislawGebethner">Tu chodzi o równowagę budżetową.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PoselMarekMazurkiewicz">Opowiadam się za skreśleniem w pkt. 4 sformułowania znajdującego się w nawiasach. Przedmiotowo tę materię określi rozdział dotyczący gospodarki finansowej. Po drugie, ta wycinkowa kwestia krzyżuje się zarówno z interesami skarbu państwa, z regulacjami ustawowymi, m.in. z Prawem budżetowym, jak i z problemem wykonania budżetu państwa. Z teoretycznego punktu widzenia polityki finansów publicznych można sobie wyobrazić sytuację, kiedy świadomie równowaga dochodów i wydatków mogłaby być korygowana, w celu chociażby kreowania cyklu koniunkturalnego. Nie jest to absolut rangi konstytucyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#KazimierzDzialocha">Kilka dni temu z udziałem ekonomistów obradowała 37. sesja katedr prawa konstytucyjnego nad sprawami finansów publicznych w nowej konstytucji. Ekonomiści przekonywali nas, co zaległo głęboko w naszej pamięci, że równowaga budżetowa w polskich warunkach trudna jest do zrealizowania. Mówili, że nierównowaga wcale nie jest tak niepożądana. Czasem jest wskazana, bo nakręca koniunkturę gospodarczą. Mówię o tym w związku z tym, że padła propozycja wykreślenia wytłuszczonego tekstu. Sąd poważne argumenty przemawiające za tym, żeby równowagi wydatków i dochodów państwa nie ustanawiać jako zasady konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#KazimierzDzialocha">Pan przewodniczący bardzo słusznie wskazał na rozwiązanie zawarte w pkt. 3. Rada Ministrów chroni interesy skarbu państwa w sposób określony ustawami. Wszystko ma się odbywać w zakresie i na zasadach określonych konstytucją i ustawami, bo tak zaczyna się ust. 4 wymieniające zadania i kompetencje Rady Ministrów. Z punktu widzenia aparatury konstytucyjnej mamy tu mieszane ujęcie zadań i kompetencji należących do Rady Ministrów. Stwierdzenie: "w sposób określony ustawami" jest zbędne, bo cały ust. 4 od tego się zaczyna.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PoselJanuszSzymanski">Dostrzegam błąd w pkt. 10, bo to nie Rada Ministrów zawiera umowy międzynarodowe wymagające ratyfikacji. Umowa dochodząca do skutku jest zawierana przez głowę państwa. Aktem ostatecznego wyrażenia przez państwo zgody jest złożenie dokumentu ratyfikacyjnego, który nie jest podpisany przez przedstawiciela Rady Ministrów, tylko przez Prezydenta. W rozumieniu prawa traktatowego jest tutaj błąd, bo Rada Ministrów nie zawiera tego typu umów międzynarodowych. Na pewno ta wada wymaga usunięcia.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#PoselJanuszSzymanski">Rada Ministrów zawiera umowy, które dochodzą do skutku poprzez zatwierdzenie. Są one zatwierdzane przez Radę Ministrów w świetle obowiązujących przepisów. Przy konkordacie nie ma zawartej umowy, natomiast była negocjowana... Panie profesorze, chyba dostrzega pan zasadniczą różnicę między umowami dochodzącymi do skutku w trybie dwustopniowym a jednostopniowym, których podpisanie jest ostateczną fazą wyrażenia przez państwo zgody na związanie się umową.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#PoselJanuszSzymanski">Inaczej dzieje się w postępowaniu złożonym, kiedy umowa dochodzi do skutku w trybie dwustopniowym, po parafowaniu następuje jej podpisanie, ale podpisanie umowy nie jest ostateczną fazą wyrażenia przez państwo zgody na jej zawarcie. Fazą taką jest dopiero akt, który może nazywać się ratyfikacją, zatwierdzeniem lub przyjęciem. Może jeszcze inaczej się nazywać, o ile strony tak uzgodnią. To nie Rada Ministrów zawiera umowy. Rząd prowadzi negocjacje, stwierdza ostateczną treść uzgodnień, natomiast nie zobowiązuje państwa na zewnątrz i w tym sensie nie zawiera umowy.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#PoselJanuszSzymanski">Pozostawienie w pkt. 2 sformułowania "i wydaje w tym celu uchwały" zależy od treści rozdziału dotyczącego źródeł prawa. Jak i czy w ogóle zdefiniujemy uchwały Rady Ministrów? bez rozstrzygnięcia treści rozdziału III nie jest możliwe w tej chwili decydowanie o tym sformułowaniu.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#PoselJanuszSzymanski">Jestem za skreśleniem w pkt. 4 zwrotu "przyjmuję odpowiedzialność za zachowanie równowagi wydatków i dochodów państwa". Wiem, że pojawiła się moda na obecnie dyskutowane rozwiązanie, które ma szansę przyjęcia w konstytucji amerykańskiej. Był projekt poprawki do konstytucji, ale on już upadł. Pod wpływem propozycji poprawki do konstytucji amerykańskiej zrodził się ten przepis w podkomisji. Większość jego nie przyjmowała. Chcę wyraźnie uzewnętrznić pogląd, że nie jest oczywiste, iż dla każdego państwa i w każdej sytuacji zrównoważony budżet jest najlepszym budżetem. Większość ekonomistów uważa, że budżet z pewnym niedoborem jest prawidłowy. Zawsze jest dyskusja, czy ten niedobór ma wynosić do 5 proc. Jest zgoda co do tego, że musi on mieć źródło pokrycia. Wcześniej nasze Prawo budżetowe tego nie przewidywało.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#PoselJanuszSzymanski">Pkt 4 nie jest w pełni zapisany. Znam jeszcze inne projekty planów finansowych, które są przygotowywane przez Radę Ministrów. Czy sformułowanie, że Rada Ministrów uchwala projekt budżetu państwa, bez dodania, że przyjmuje również projekty innych planów nie jest zawężeniem i ograniczeniem pola działania rządu? Poseł M. Mazurkiewicz jest lepszym ode mnie specjalistą w dziedzinie prawa finansowego. Projektowałbym rozszerzającą poprawkę, zgodnie z którą Rada Ministrów sporządza czy uchwala projekty budżetu i innych planów finansowych państwa. One są różnie nazywane. Podam dla przykładu, że projekt założeń polityki społeczno-gospodarczej nie jest właściwie planem finansowym, ale aktem, który można by nazwać projektem formułującym zasadnicze cele polityki państwa. Czy projekt przekształceń własnościowych nie jest planem finansowym? Toczy się w tej sprawie dyskusja i nie jest oczywiste, czy chodzi o plany finansowe w tym przypadku. Uważam, że powinniśmy umożliwić Radzie Ministrów uchwalanie innych planów finansowych. Nie zawsze są one przyjmowane przez parlament.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#PoselJanuszSzymanski">Zgłaszam następujące uwagi do pkt. 11 i 12. Uważam, że ustawa powinna określać organizację i tryb pracy Rady Ministrów. Wiem, że większość znanych znawców prawa konstytucyjnego wcześniej formułowała pogląd, że tryb i organizację pracy Rady Ministrów powinna określić ustawa. Później z tego stanowiska się oni wycofali. Dzisiaj sprawa ta nie jest tak oczywista. Zaczyna przeważać pogląd, że nie powinno krępować się Rady Ministrów, przypisując jej organizację i tryb pracy w drodze ustawy.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#PoselJanuszSzymanski">Mam podstawowe wątpliwości, czy dzisiaj normą regulaminową Sejm może zobowiązać rząd czy inne organy państwa do określonych zachowań, tak jak to czyni obecny regulamin. Na gruncie zasady podziału władz może to robić tylko normą ustawową. Interna, czyli sprawy ściśle wewnętrzne powinny posiadać regulacje regulaminowe. Tryb i organizacja pracy zawiera dychotomię, bo są to sprawy, które należą do stosunków: Rada Ministrów - organy zewnętrzne, to jest parlament, Trybunał Konstytucyjny itd. Mówię w tj chwili o ustawie określającej organizację i tryb pracy Rady Ministrów. Powinien być w niej uregulowany układ odniesień pro foro externa. przykładowo, jeżeli mamy kwestię reprezentacji rządowej inicjatywy ustawodawczej, to sprawa ta powinna być określona nie regulaminem, uchwałą, tylko normą ustawową. Wszystkie stosunki zewnętrzne określające układ odniesień między rządem a innymi organami państwowymi powinny być określone w drodze ustawy.</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#PoselJanuszSzymanski">Interna mogłaby mieć formę innego aktu. uważam, że dzisiaj o tym powinniśmy rozstrzygnąć. Na gruncie zasady podziału władzy nie są oczywiste i bez wątpienia słuszne rozstrzygnięcia regulaminowe, które nakładają normom uchwały Sejmu obowiązki wobec innych podmiotów. Twierdzę, że jest to podstawowy mankament dzisiejszego uregulowania. Być może nie jest to zręcznie w tej chwili określone, ale uważam, że forma ustawy jest właściwa dla regulacji układu stosunków rząd - inne organy.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#StanislawGebethner">Jeżeli jest mowa o organizacji, to nie chodzi w tym przepisie o uprawnienia w stosunku do innych organów. Tryb pracy nie jest w stosunku do innych organów. To, o czym mówił przed chwilą pan poseł jest uregulowane ustawą, która nazywa się konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#StanislawGebethner">Czy ma być prezydium rządu, czy ma być Komitet Społeczno-Polityczny, Komitet Ekonomiczny, Komitet Obrony Rady Ministrów, czy inny komitet jest kwestią trybu pracy, to jest interna. Mija 70 lat od czasu ustanowienia w konstytucji marcowej zasady, że ma być ustawa o radzie Ministrów i do dziś jej nie ma, bo nie ma takiej materii. Domaganie się tej ustawy wynikało z innego systemu, z systemu podległości Rady Ministrów Sejmowi. Regulaminem określona jest organizacja pracy Sejmu. Jeśli obowiązuje podział władz, to organizacja pracy powinna być tak samo określana.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#StanislawGebethner">Większość specjalistów prawa międzynarodowa wypowiada się tak, że zawieranie umów międzynarodowych jest procesem ciągłym, składającym się z wielu etapów. Uważam, że pkt 10 jest o tyle źle sformułowany, że wkłada do jednego worka umowy kończące się ratyfikacją przez Prezydenta i umowy, które nie wymagają ratyfikacji i zatwierdzane są przez Radę Ministrów. Myślę, że pkt 10 powinien brzmieć: "zawiera umowy międzynarodowe wymagające ratyfikacji". Następnie powinien znaleźć się pkt 10a o treści: "zawiera oraz zatwierdza i wypowiada umowy międzynarodowe nie wymagające ratyfikacji". Jest to inny typ umów.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PoselJanuszSzymanski">Błędne jest sformułowanie, że Rada Ministrów zawiera umowy, który dochodzą do skutku w drodze ratyfikacji. Rząd zawiera umowy dochodzące do skutku w drodze zatwierdzenia i to jest prawda. Na pewno Rada Ministrów nie zawiera umów, które dochodzą do skutku w drodze ratyfikacji, bo te zawiera Prezydent.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#PoselJanuszSzymanski">Mamy dwa pojęcia zawarcia umowy - sensu stricto i sensu largo. Sensu largo są to wszystkie fazy, przez które przechodzi umowa międzynarodowa od momentu inicjatywy w sprawie rokowań, poprzez rokowania, parafowanie, podpisanie umów dochodzących do skutku w trybie dwustopniowym do ostatecznej formy wyrażenia zgody. Podmiotem zawierającym umowę w tym rozumieniu jest ten, kto wyraża ostateczną zgodę na związanie się umową. Jeżeli umowa dochodzi do skutku w drodze ratyfikacji, to kto wyraża zgodę na związanie się taką umową? Kto wyraża zgodę na ratyfikację? Kto ratyfikuje? Prezydent. Dlatego taką kategorię umów trzeba wyłączyć.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#PoselJanuszSzymanski">Rada Ministrów zawiera umowy, ponieważ jest kompetentna w sprawie ich zatwierdzania. Chodzi tu o umowy zawierane w trybie dwustopniowym, które dochodzą do skutku poprzez zatwierdzenie. Jest dokument zatwierdzenia zbliżony formą do dokumentu ratyfikacyjnego. Tylko jest nazwa "zatwierdzenie". Dlatego uważam, że mamy tutaj nieprawidłowe ujęcie omawianego problemu. Czym innym jest prowadzenie negocjacji.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#PoselJanuszSzymanski">W konstytucji amerykańskiej jest stwierdzenie, że rząd ratyfikuje i wypowiada umowę za radą i zgodą Senatu. Tam Prezydent zawiera umowy i rozwiązanie jest bardzo proste. W Polsce nie mamy takiej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#PoselJanuszSzymanski">Jest jeszcze trzecia kategoria umów, tzw. umowy w formie uproszczonej, w formie wymiany not, które nawet nie są podpisywane. Pan daje mi swoją notę, a ja daję swoją. Nic nie podpisujemy. Konserwatywne ujęcie jest widoczne u przedstawicieli prawa konstytucyjnego i u tych osób, które dobrze nie znają instytucji prawa traktatu.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#PoselJanuszSzymanski">Nie można mówić, że Rada Ministrów zawiera umowy międzynarodowe. Rada Ministrów może prowadzić negocjacje, może parafować umowy, nawet jej przedstawiciel może podpisać umowę, jeżeli został upoważniony przez Prezydenta. To Prezydent podpisuje pełnomocnictwa.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#PoselJanuszSzymanski">Mamy w tej chwili lukę w prawie, ponieważ ciągle stosuje się procedury wynikające z uchwały z 1968 r., która nie jest publikowana. Wielokrotnie pytałem ministra K. Skubiszewskiego, kiedy zamierza zmienić ten akt. Teraz kwestia ta wyszła z rozporządzeniem Rady Ministrów w sprawie procedury nominacyjnej i powoływania przedstawicieli naszego państwa, ambasadorów za granicą. Mamy tego rodzaju mizerię regulacyjną. Nie można pisać w nowej konstytucji, że Rada Ministrów zawiera umowy dochodzące do skutku w drodze ratyfikacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#SenatorStefanPastuszka">Przyjęty dzisiaj art. 118 wskazuje na słuszność rozumowania posła Szymańskiego. Stwierdza on bowiem: "Prezes Rady Ministrów zawiadamia Sejm o umowach międzynarodowych przedkładanych Prezydentowi do ratyfikacji, które nie wymagają upoważnienia wyrażonego w ustawie". Pkt 10 powinien być zmodyfikowany zgodnie z sugestią posła J. Szymańskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WiktorOsiatynski">Przekonują mnie argumenty posła J. Szymańskiego, ale nie znam się za bardzo na tym zagadnieniu.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#WiktorOsiatynski">Równowaga budżetowa jest u nas jednym z zasadniczych problemów. Występuje tendencja, żeby problem ten został określony w konstytucji z uwagi na konieczność ochrony budżetu państwa przez ustawę zasadniczą w sytuacji pokusy nierównowagi budżetowej. Niemniej jednak budżet państwa powinien należeć do procesu politycznego, czyli do koncepcji rządowej, przetargów między partiami politycznymi i przetargów parlamentarnych. Narzucenie w konstytucji równowagi budżetowej byłoby szalenie ryzykowne, zbyt radykalne i nierozsądne. Nie oznacza to, że w konstytucji ma być całkowicie pominięty ten problem.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#WiktorOsiatynski">Wydaje mi się, że prof. K. Działocha ma przy sobie konstytucję niemiecką. Znajduje się w niej bardzo ciekawe i ważne sformułowanie określające potrzebę zachowania proporcji między głębokością deficytu budżetowego a inwestycjami państwa. Radziłbym nałożyć w konstytucji rządowi i Sejmowi jakiś "kaganiec" w stosunku do dysponowania pieniędzmi naszych dzieci, bo tak można traktować nierównowagę budżetową i dług państwowy. Problem ten powinien być określony w ramach granicznych ustaleń. Pozostawiłbym to specjalistom od ekonomii i Prawa budżetowego. Chciałem zwrócić uwagę na taką drogę i prosić posłów o przygotowanie odpowiedniej poprawki.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#WiktorOsiatynski">Mam zdecydowanie odmienne stanowisko niż prof. S. Gebethner co do pkt. 12 i to tylko z jednego powodu. Nawet zgromadzenie, w którym bierzemy udział pokazuje nam, jak straszliwie niebezpieczną sprawą jest pozostawienie aktorom pewnego procesu ustalenia reguł tego procesu, ponieważ dochodzi do bijatyki. Zasada, zgodnie z którą zewnętrzny organ w stosunku np. do rządzącego parlamentu nadaje konstytucję, sprawdza się lepiej niż rządzący parlament, który miałby jednocześnie wymyślać konstytucję. To są ludzie, którzy mają bardzo silne ambicje. Cała historia władzy pokazuje, że w momencie, kiedy np. reguły dotyczące tego, czy będzie to jeden komitet, czy dwa komitety nie są narzucone z zewnątrz, to dochodzi do przepychankowych reorganizacji. Podporządkowanie jednego komitetu drugiemu wynika z tego, że ktoś poczuł się silniejszy. Ustalenie zasad i najogólniejszych reguł gry z zewnątrz, w tym przypadku przez ustawę w stosunku do rządu ma sens.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#WiktorOsiatynski">Dla mnie konstytucja jest przede wszystkim aktem ograniczającym bardzo ludzkie cechy występujące w polityce: agresji, konfliktów, silnego ego, bez którego ludzie do polityki najczęściej by nie wchodzili.</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#WiktorOsiatynski">Pkt 6 po prostu nie mieści mi się w głowie. Może jestem zbyt tępy, może mam inną koncepcję czy wizję i nie rozumiem, skąd wziął się przepis, że Rada Ministrów sprawuje nadzór nad samorządem terytorialnym. Organ administracji państwowej sprawuje nadzór nad samorządem niezależnym w ramach podziału władzy. Jeżeli pod względem legalności, to trzeba napisać. W rozdziale o samorządzie stwierdzono, że jest on niezależny. W art. 199 ust. 2 napisano, że spory o właściwość między organami samorządu terytorialnego a organami administracji rządowej rozstrzyga Naczelny Sąd Administracyjny.</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#WiktorOsiatynski">Konstytucja dopuszcza możliwość sporu, w którym jednocześnie organ administracji rządowej /rząd/ sprawuje nadzór nad stroną tego sporu. Myślę, że pkt 6 powinien być doprecyzowany w takiej postaci: "Rada Ministrów sprawuje nadzór nad wykonaniem przez samorząd terytorialny zadań zleconych. W tej sprawie nadzór ma sens i jest logiczny. Można napisać, że rząd sprawuje nadzór nad legalnością tych działań, chociaż nie jestem przekonany, czy Rada Ministrów jest tak kompetentna, jak NIK lub inne organy. Mam wątpliwości co do postawienia Rady Ministrów w charakterze nadzorcy samorządu terytorialnego. Napisano, że nadzór ten sprawuje w granicach i formach określonych w konstytucji i ustawach. Dajemy w ten sposób prawo do poszerzenia tego nadzoru.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#PoselWieslawPiatkowski">Najwłaściwsze sformułowanie pkt. 4 byłoby następujące: "Rada Ministrów uchwala projekt budżetu Państwa". Proponuję nie dodawać dalszej części, która zapisana jest w nawiasie. Może być różna ocena zagadnienia dochodów i wydatków państwa na gruncie rozmaitych teorii ekonomicznych. To zagadnienie jest m.in. czynnikiem różnicującym teorię ekonomii. Rzecz zależy od tego, w jakiej fazie cyklu koniunkturalnego analizować będziemy gospodarkę i czy przy wysokim stopniu niewykorzystania zdolności wytwórczych, czy przy pełnym ich wykorzystaniu. Wydaje się, że przepis powinien być bardziej ogólny, bo w następnym punkcie mamy stwierdzenie, że Rada Ministrów kieruje wykonaniem budżetu państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PiotrWinczorek">Stanowisko wobec zasady równowagi wydatków i dochodów państwa oraz jakie argumenty będą przemawiały za i przeciw tej zasadzie zależy od tego, kto zabierze głos w tej sprawie. Ekonomiści mający skłonności liberalne będą bronili tej zasady, a o innych poglądach - będą wykazywali jej niesłuszność. Czy ta zasada powinna być umieszczona w konstytucji? Wspomniana była konstytucja niemiecka. Art. 110 stwierdza, że wszystkie wpływy i wydatki Związku muszą być włączone do budżetu /.../ wpływy i wydatki budżetowe muszą być zrównoważone". Czy ta zasada jest realizowana? Jest to kwestia może nie prawna, co ekonomiczna. Na ile ta zasada jest realizowalna?</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#PiotrWinczorek">Rada Ministrów przyjmuje odpowiedzialność za zachowanie równowagi budżetowej. Co mógłby oznaczać ten przepis? Budżet uchwala Sejm, który może odstąpić od propozycji rządowych zawartych w projekcie budżetu. Uchwalić może budżet w takiej postaci, że tej równowadze nie stanie się zadość. Powstaje pytanie: co Rada Ministrów związana takim budżetem może uczynić, aby uniknąć odpowiedzialno.ci za brak zachowania równowagi budżetowej? Może tylko podać się do dymisji. Używając istotnych argumentów dałoby się obronić potrzebę zachowania równowagi budżetowej, ale nie dałoby się obronić odpowiedzialności tylko rządu za brak takiej równowagi. Co z Sejmem, który chciałby wprowadzić taką nierównowagę wbrew konstytucji? Niezrównoważony budżet należałoby skarżyć do Trybunału Konstytucyjnego. Wówczas Trybunał byłby odpowiedzialny za sprawę budżetu. Delikatna jest kwestia odpowiedzialności wyłącznie rządu za zachowanie równowagi budżetowej.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#PiotrWinczorek">Nie bardzo rozumiem, czy w pkt. 12 zapis w nawiasie jest dalszym ciągiem tego, co znajduje się przed nawiasem. Jeżeli tak miałoby być, to występowałaby wewnętrzna sprzeczność. Jest to chyba propozycja alternatywna i trzeba jedno rozwiązanie wybrać. Jeśli tryb pracy rządu miałaby określać ustawa, to on sam tego trybu by nie ustalał. Zgadzam się z argumentacją, że ustawa wkraczająca w głąb organu administracji, Rady Ministrów, naruszałaby zasadę podziału władzy. Skoro nie dopuszcza się do tego, żeby rząd określał tryb i organizację pracy Sejmu i Senatu, to powinna obowiązywać zasada wzajemności. Prezydent może sam określać statut swojej kancelarii. Wobec tego przyjmijmy, że Rada Ministrów sama określa tryb i organizację swojej pracy.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#PiotrWinczorek">W ust. 4 napisano, że działania Rady Ministrów ą podejmowane na zasadach określonych konstytucją i ustawami. Kilka razy powtarza się to w kolejnych punktach, np. w pkt. 2, 3 i 7. To powtórzenie nie jest potrzebne.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#SenatorStefanPastuszka">Rodzi się wątpliwość w związku z pkt. 8 i 11. Pkt 8 stwierdza, że Rada Ministrów zapewnia bezpieczeństwo zewnętrzne państwa, a w pkt. 11 mówi się o ogólnym kierownictwie w dziedzinie obronności kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#StanislawGebethner">Chciałem nawiązać do porannej dyskusji podjętej decyzji w sprawie art. 118. Przewodniczący A. Kwaśniewski wspomniał, że trzeba się zastanowić nad umiejscowieniem tego artykułu. Wydaje się, że powinien on znaleźć się w omawianym rozdziale i należy go połączyć z pkt. 10, tak kwestionowanym przez posła J. Szymańskiego. Być może istnieje potrzeba jego wyodrębnienia.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#StanislawGebethner">Rola rządu w szeroko pojętym procesie zawierania umów międzynarodowych, łącznie ze zobowiązaniem dotyczącym przedłożenia Sejmowi projektu ustawy ratyfikacyjnej powinna być określona w odrębnym rozdziale. Do przyszłej środy jako przedstawiciel rządu złożę taką propozycję na piśmie. Nie umiem jej sformułować w biegu, ale sygnalizuję sprawę.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#StanislawGebethner">Odniosę się do drugiej kwestii, którą poruszył prof. W. Osiatyński. O ile mi wiadomo, to do bijatyki na posiedzeniach Rady Ministrów nawet bardzo skonfliktowanej wewnętrznie nie dochodziło i nie dochodzi. Mówiąc poważnie, chciałem zwrócić uwagę na to, że w żadnym państwie o ustroju parlamentarno-gabinetowym nie ma ustawy o organizacji i trybie działania rządu. Sprawy te regulowane są zwyczajowo, w drodze narastania faktów. Tam nie są uprawiane bijatyki, tylko lunche i herbatki, w czasie których uzgadnia się politykę. Kwestia doboru sposobu koordynacji i podejmowania decyzji, trybu prac jest sprawą pragmatyczną i skuteczności działania. Nie można przy podziale władz nawet jak najwęziej rozumianym przyjmować sytuacji, kiedy Sejm ustala wszystkie komitety Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#StanislawGebethner">Jeżeli ma być ustawa zawierająca uprawnienie do regulaminowego określenia komitetów, to po co ma ona w ogóle być uchwalona? Skończy się na tym, że będzie to bardzo ramowa ustawa, która odeśle te sprawy do regulaminu. Powtarzam argument, że takiego rozwiązania nie ma w innych krajach. Co innego oznaczała ta idea w państwie socjalistyczny. Wówczas chodziło o próbę przejęcia przez ciało przedstawicielskie kompetencji ograniczających kierowniczą rolę partii. Taka idea przyświecała lansowaniu w państwach socjalistycznych potrzeby uchwalenia ustawy o Radzie Ministrów. Chodziło o to, żeby w jakiś sposób "okręcić" kierowniczą rolę partii, ale to też nie wychodziło.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#StanislawGebethner">Dla porządku muszę przedstawić stanowisko Rady Ministrów, która opowiada się za sformułowaniem zawartym w nawiasie, w pkt. 11. Mowa jest tam o organizacji sił zbrojnych. W kontekście przyjętego art. 119 pkt 11 powinien być pełny, bowiem jest tu dopełnienie sformułowanego tam zwierzchnictwa.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#StanislawGebethner">Rozróżnić należy materię pkt. 8, bo bezpieczeństwo zewnętrzne nie oznacza tylko organizacji sił zbrojnych. To także wywiad i kontrwywiad oraz inne działania, które wchodzą w rachubę.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#SenatorKrzysztofKozlowski">Zostało już wszystko powiedziane na temat tego artykułu. Trzeba "wyczyścić" pkt 4, z pkt. 2 skreślić wyrazy "i wydaje w tym celu uchwały", z pkt. 3 wykreślić sformułowanie "w sposób określony ustawami". Powtarza się to sformułowanie w następnych punktach.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#SenatorKrzysztofKozlowski">Nie ma sensu utrzymywać przepisu o równowadze dochodów i wydatków państwa. Jeżeli to wyklucza deficyt budżetowy, to tworzymy fikcję. Wystarczy, że Rada Ministrów uchwala projekt budżetu państwa. W pojęciu "budżet" zawiera się równowaga, bowiem deficyt budżetowy musi być sfinansowany, muszą być wskazane źródła jego finansowania. Bezwzględna równowaga wydatków i dochodów państwa jest ograniczeniem. W rozdziale o finansach można doprecyzować, w jakiej skali jest dopuszczalny deficyt budżetowy i jakiego rodzaju jego sfinansowanie może zaistnieć. Tam będzie miejsce na wskazanie źródeł finansowania deficytu budżetowego.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#SenatorKrzysztofKozlowski">Nadzór nad samorządem terytorialnym jest chyba możliwy tylko w zakresie zadań zleconych samorządowi. W przeciwnym razie brzmi to bardzo groźnie.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#SenatorKrzysztofKozlowski">Rada Ministrów nie zawiera umów międzynarodowych wymagających ratyfikacji, tylko je przygotowuje. Inne umowy rzeczywiście zawiera.</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#SenatorKrzysztofKozlowski">Wbrew stanowisko prof. S. Gebethnera byłbym przeciwny utrzymaniu sprawowania ogólnego kierownictwa w dziedzinie organizacji sił zbrojnych, ponieważ dość precyzyjnie ta kwestia została określona w innych artykułach. Ogólny przepis w tym miejscu może rodzić konflikty. Ponadto nasuwają się wątpliwości w związku z tym, co już przyjęliśmy w sprawie szefa Sztabu Generalnego i innych funkcji organizacyjnych w siłach zbrojnych. Podział kompetencji między Prezydentem i rządem został sprecyzowany, więc nie przyjmujmy ogólnikowej formuły wprowadzającej zamieszanie.</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#SenatorKrzysztofKozlowski">Pkt 12 stanowi, że Rada Ministrów określa tryb swojej pracy. Czy w tym punkcie potrzebny jest wyraz "organizacja", który może być interpretowany na różne sposoby? Sprawą rządu jest to, czy tryb pracy Rady Ministrów wymaga utworzenia takiego lub innego komitetu. Istnieje ustawa o Urzędzie Rady Ministrów, która określa strukturę trzonu pracy rządu. Sama obsługa Rady Ministrów powinna być pozostawiona w gestii rządu. Wyraz "organizacja" może prowadzić do niewłaściwych skojarzeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PoselMarekMazurkiewicz">Podpisaliśmy wniosek o skreślenie w pkt. 3 wyrazów "w sposób określony ustawami", bo ta sprawa jest szczegółowo unormowana ustawodawstwem finansowym.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#PoselMarekMazurkiewicz">Proponujemy skreślić sformułowanie zapisane w nawiasie w pkt. 4. Z posłem J. Szymańskim proponujemy dodać wyrazy: "oraz inne plany i programy". Dzisiaj to jest niemodne, jednak mamy coraz więcej programów działania wychodzących w przyszłość, poczynając od corocznie uchwalanych przez Sejm programów prywatyzacji. Przedmiotem uchwały Rady Ministrów jest program "Polska 2000" i perspektywiczny program rozwoju nauki, o który wszyscy się dobijali. Tego rodzaju upoważnienia zawarte są w szczegółowych ustawach, przede wszystkim w Prawie budżetowym. Uważam, że tego rodzaju otwarcie powinno znaleźć się w ustawie konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#PoselMarekMazurkiewicz">Przypomnę, że w rozdziale X projektu konstytucji przewidujemy zasadę równowagi w zdaniu mówiącym o tym, że wydatki publiczne mogą być planowane i wykonywane tylko w granicach środków uzyskanych przez władze publiczne. Zaciągnięcie pożyczki państwowej może</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#PoselMarekMazurkiewicz">nastąpić na mocy ustawy i w granicach ustawowego upoważnienia. Takie są dwa aspekty równowagi.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#PoselMarekMazurkiewicz">Kolejna sprawa dotyczy samorządu terytorialnego. Chcę przypomnieć art. 202 recypujący rozwiązania z małej konstytucji i innych systemów ustawodawczych państw europejskich. Nadzór nad działalnością jednostek samorządu terytorialnego jest sprawowany na podstawie kryterium legalności. Organami nadzoru są: Rada Ministrów, prezes Rady Ministrów, wojewodowie, a w zakresie gospodarki finansowej - regionalne izby obrachunkowe. Tak sformułowano ten problem w projekcie zgodnym z naszym ustawodawstwem.</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#PoselMarekMazurkiewicz">Teza, że autonomia samorządu terytorialnego wyklucza nadzór poza sferą zadań zleconych wydaje się być o tyle dyskusyjna, że przecież samorząd korzysta z ogromnych środków przekazywanych z funduszów publicznych w formie subwencji i finansowania zadań podstawowych. Wykluczenie elementu nadzoru nad wykorzystaniem funduszy publicznych byłoby ewenementem niespotykanym w innych ustawodawstwach.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#PrzedstawicielPrezydentaRPdrWladyslawKulesza">Z żalem przyjmuję głosy, że w pkt. 4 należałoby skreślić fragment zdania mówiącego o tym, że Rada Ministrów przyjmuje odpowiedzialność za zachowanie równowagi wydatków i dochodów państwa. Ważne jest to, że przedstawiciele Unii Wolności zanim opuścili salę wyraźnie opowiedzieli się za takim rozwiązaniem, a przecież ono pochodzi z ich projektu. Należy mniemać, że jest wola polityczna, by to rozwiązanie powędrowało z art. 134 do części konstytucji o finansach publicznych. Jeżeli taka jest myśl wnioskodawców, to może odbywają się nad tym zagadnieniem jakieś narady. Niezależnie od tego, gdzie znajdzie się to rozwiązanie, czy w art. 134, czy w rozdziale konstytucji o finansach publicznych, nie unikniemy tego tematu. Czy to będzie opracowanie prof. Cezarego Kosikowskiego, które zostało skierowane do jednego z gremiów Rady Ministrów, czy będą to wyniki konferencji organizowanej przez ekonomistów zajmujących się profesjonalnie tym zagadnieniem, od tematu nie uciekniemy aczkolwiek - jak trafnie zauważył prof. P. Winczorek - można mieć na ten temat różne poglądy. Mając na uwadze chociażby poziom inflacji w naszym kraju oraz to, że zagadnienie stabilności złotego powinno nie być tracone z pola widzenia przy pracach konstytucyjnych, miejmy nadzieję, że regulacja o odpowiedzialności za zachowanie równowagi budżetowej znajdzie się w konstytucji. Jeśli nie tu, to w rozdziale o finansach publicznych.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#PrzedstawicielPrezydentaRPdrWladyslawKulesza">Widać wyraźnie, że trzeba będzie się zastanowić nad regulacjami zawartymi w pkt. 9 i 11 w związku z rozstrzygnięciami, które przyjęliśmy przed przerwą, np.w sprawie artykułów dotyczących urzędu prezydenckiego. Trudno mi w tej chwili sprecyzować konkretne rozwiązania, ale jaki jest sens sformułowania z pkt. 9, że "sprawuje ogólne kierownictwo w dziedzinie stosunków z innymi państwami", skoro znamy już rozstrzygnięcia dotyczące urzędu prezydenta.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#PrzedstawicielPrezydentaRPdrWladyslawKulesza">Może błędnie spostrzegłem, ale w swym wystąpieniu prof. S. Gebethner proponował, by w pkt. 11 znalazło się określenie "i organizacji sił zbrojnych". Sprawa ta wymaga przemyślenia, bo jeżeli pójdziemy w tym kierunku, to okaże się, że rola prezydenta jest nie tylko ceremonialna w tych materiach, ale wręcz dekoracyjna. Nie wiem, czy rozwiązania zawarte w przegłosowanym niedawno art. 111 uprawniają nas do regulacji, które zupełnie usuną głowę państwa z takich materii.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#PrzedstawicielPrezydentaRPdrWladyslawKulesza">Rozstrzygnięcia podjęte przed przerwą dotyczące urzędu prezydenckiego są ogromnej wagi i ich konsekwencje mogą być wielorakie w dziele pracy nad konstytucją i uczestnictwem w niej stron, które do tej pracy zostały zaproszone, skoro prezydent tak wiele stracił w stosunku do rozwiązań przyjętych w małej konstytucji. Zagadnienie, ile utracił i jak będzie budowany jego status w kolejnych partiach konstytucji czeka na zasadnicze rozstrzygnięcia, ale poza wymiarem naszego dzisiejszego spotkania.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#MichalPietrzak">Kto ma zawierać umowy międzynarodowe wymagające ratyfikacji? Poseł J. Szymański przeprowadził długi wywód, który zawierał argumentację popierającą tezę, że Prezydent powinien zawierać tego typu umowy międzynarodowe. Nie mam nic przeciwko temu, bo tak było w konstytucji marcowej. Prezydenta pozbawiono możliwości zawierania umów, a pozostawiono mu tylko prawo ich ratyfikacji. Jeżeli uprawnienie w tej dziedzinie zabierze się rządowi, to trzeba wprowadzić poprawkę i przyznać je Prezydentowi. Nie rozumiem, dlaczego poseł J. Szymański wtedy nie występował za przyznaniem Prezydentowi takich uprawnień. Przecież ktoś musi być uprawniony do zawierania umów, albo rząd, albo Prezydent. Nie można zabrać uprawnień rządowi i nie przyznać ich Prezydentowi. To jest chyba sprawa oczywista.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#MichalPietrzak">Kwestia organizacji i trybu pracy rządu. Moim zdaniem, określenie tego problemu powinno należeć do rządu. Ustawa, która określałaby tryb pracy rządu mogłaby spełniać swoje zadania w warunkach całkowicie ustabilizowanych i rozwoju gospodarczego. Kiedy dochodzi do sytuacji kryzysowych, to taka ustawa może być poważną przeszkodą w działalności rządu.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#MichalPietrzak">Przypomnę tylko jak to było z przeprowadzeniem reformy walutowej przez W. Grabskiego. Podejmowano uchwały Rady Ministrów bez zwoływania Rady Ministrów. Tak zwany sztab kryzysowy i finansowy W. Grabskiego dochodził wieczorem po długich naradach do wniosku, że na podstawie pełnomocnictw trzeba wydać rozporządzenie Prezydenta z mocą ustawy. O godz. 8 rano przychodził do biura sekretarz Rady Ministrów i na polecenie dzwonił do ministrów w sprawie wyrażenia zgody na taką propozycję. Wyrażali oni zgodę, więc sekretarz sporządzał protokół, na podstawie którego W. Grabski podpisywał uchwałę Rady Ministrów. O godz. 10 jechał z projektem rozporządzenia do Prezydenta, a o godz. 12 było ono już drukowane w Dzienniku Ustaw. W ciągu jednego dnia ukazywało się rozporządzenie. Na ogół były to rozporządzenia krótkie, składające się z kilku artykułów. Gdyby w ustawie określono, że musi być zwołane posiedzenie rządu, to W. Grabski nie przeprowadziłby reformy walutowej w 1924 r. Dlatego skrępowanie trybu funkcjonowania Rady Ministrów mogłoby być w sytuacjach nadzwyczajnych szkodliwe dla interesów państwa.</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#MichalPietrzak">Jestem przeciwny wprowadzaniu ustawy, która określałaby ściśle sposób funkcjonowania rządu. Przeczy to zresztą zasadzie podziału władzy.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#SenatorStefanPastuszka">Art. 118 stwierdza, że prezes Rady Ministrów zawiadamia Sejm o umowach międzynarodowych przedkładanych Prezydentowi do ratyfikacji. Czy to nie oznacza, że Rada Ministrów przygotowuje umowy - jak interpretował to poseł J. Szymański - a Prezydent je zawiera? Proszę o interpretację tego artykułu.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#KazimierzDzialocha">Mnie wysoce zaniepokoiła dyskusja na temat tego, kto jakie zawiera umowy. Tezy posła J. Szymańskiego są wątpliwe i wymagają weryfikacji z punktu widzenia znawców tego przedmiotu. Mamy ekspertyzy na ten temat, w szczególności pani prof. Renaty Szafarz. One są dostępne. Przejrzyjmy je i wówczas może coś zaproponujemy. Sądzę, że nie jest tak, jak mówił poseł J. Szymański, że wiedeńska konwencja o prawie traktatów określa wszystko. Nie. To jest zupełnie inna regulacja prawnomiędzynarodowa, której nie musi odpowiadać regulacja konstytucyjna. Tutaj określamy kompetencje wewnętrznych organów państwa, a konwencja dotyczy aspektów prawnomiędzynarodowych umów międzynarodowych. Mogą eksperci przejrzeć fachowe opinie. Proponuję nie podejmować w tej chwili decyzji, które nie będą oparte na dobrej znajomości rzeczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#SenatorStefanPastuszka">Słuszny jest postulat pana profesora, żeby jeszcze raz przejrzeć ekspertyzy, przede wszystkim dotyczące spraw ekonomicznych i kwestii zawierania umów międzynarodowych. Dzisiaj nie podejmujemy decyzji, tylko dyskutujemy na te tematy.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#PoselMarekMazurkiewicz">Od razu oświadczam, że nie jestem specjalistą w dziedzinie prawa międzynarodowego. W pkt. 10 zamieszczono bardzo ważne zdanie, które wymaga ogromnej precyzji z punktu widzenia doktryny międzynarodowego prawa publicznego. Nie ze wszystkim, co mówił poseł J. Szymański się zgadzam. Mylące jest sformułowanie "zawiera umowy". Czy chodzi tu o ratyfikację, czy o negocjacje i parafowanie umów, czy też o inne fazy? Pytam ekspertów, czy nie występuje tutaj wprowadzająca w błąd osobę nie będącą specjalistą zbitka słów "zawiera umowy międzynarodowe wymagające ratyfikacji"? Czy nie byłoby możliwe przyjęcie sformułowania: "zawiera umowy międzynarodowe oraz zatwierdza i wypowiada umowy nie wymagające ratyfikacji"? Mamy wówczas wyraźną gradację. Mamy fazę przygotowania umowy przed jej ratyfikacją, zatwierdzanie i wypowiadanie umów wówczas, gdy ratyfikacja następuje na szczeblu rządowym. Jest to głośne myślenie, które adresuję do specjalistów.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#StanislawGebethner">Kwestie dotyczące sposobów zawierania umów międzynarodowych po części nam się rozjaśnią w czasie dyskusji nad rozdziałem o źródłach prawa. Będzie wówczas potrzeba ponownego przejrzenia wspomnianych ekspertyz. Sygnalizowałem, że będę próbował przedstawić coś konstruktywnego w tej dziedzinie. Nie jest to wszystko do końca jasne.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#SenatorStefanPastuszka">Nie ma więcej chętnych do wypowiedzi na temat art. 134. W związku z tym, że jest tak "liczna" frekwencja, sugerujemy z panem przewodniczącym zakończenie dzisiejszych obrad. Prosimy o przeczytanie ekspertyz dotyczących omawianego rozdziału.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#PoselAleksanderKwasniewski">Najbliższe posiedzenie Komisji odbędzie się w dniu 3 lipca. W dniu 21 czerwca odbędzie się posiedzenie podkomisji ds. źródeł prawa. Proponuję wykorzystać czas na przygotowanie i przedłożenie nowych pomysłów do rozdziału VI. Praktyka przyjęta przy rozdziale V okazała się trafna. Jeżeli ktoś chce przygotować całościową koncepcję, to niech to uczyni. Będziemy mogli nad nią pracować, bowiem sekretariat Komisji jest gotów przyjmować w ciągu najbliższego tygodnia państwa propozycje i wnioski.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#PoselAleksanderKwasniewski">Jestem przekonany, że po posiedzeniu podkomisji ds. źródeł prawa będziemy mogli przygotować cały rozdział dotyczący tej problematyki.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#PoselAleksanderKwasniewski">Awizuję, że w dniu 6 lipca odbędzie się posiedzenie Senatu. Prawdopodobnie głosowania będziemy musieli zakończyć w dniu 5 lipca wieczorem, a 6 lipca przeprowadzimy dyskusję nad sprawami, które nie były jeszcze omawiane. Jak znam życie, wpłynie to na frekwencję. Biorąc pod uwagę dzisiejszy dorobek Komisji, a szczególnie fakt ustalenia całego rozdziału dotyczącego Prezydenta RP proponuję zakończyć wcześniej posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#PoselAleksanderKwasniewski">Dziękuję panu przewodniczącemu S. Pastuszce za prowadzenie obrad tej części posiedzenia Komisji. Miałem zaplanowane dwie godziny na spotkania, stąd moja nieobecność. Dziękuję państwu za aktywny udział w obradach.</u>
<u xml:id="u-65.4" who="#PoselAleksanderKwasniewski">Nie uważam, że przyjęliśmy zupełnie słabe uprawnienia Prezydenta. Nieco słabsze, bo zeszliśmy z pułapu dwóch trzecich głosów. Z punktu widzenia procesu legislacyjnego było to uprawnienie kolosalnej wagi.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#MichalPietrzak">Do przełamania weta Prezydenta powinna wystarczyć bezwzględna większość ustawowej liczby posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#PoselAleksanderKwasniewski">Jeżeli ten wniosek zostanie wniesiony wspólnie przez posła W. Cimoszewicza i prof. S. Gebethnera, to ja go natychmiast poprę.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#PoselAleksanderKwasniewski">Spotykamy się w dniu 3 lipca, w poniedziałek o godz. 10.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#PoselMarekMazurkiewicz">Czy w poniedziałek obrady możemy rozpocząć o godz. 11, ponieważ na wcześniejszą godzinę trudno dojechać do Warszawy?</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#PoselAleksanderKwasniewski">W praktyce Komisji Konstytucyjnej zdarzyło się bardzo niewiele przypadków, kiedy ktoś wyjechał dzień wcześniej, by nie spóźnić się na obrady.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#PoselMarekMazurkiewicz">Ja zawsze wyjeżdżam wcześniej.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#PoselAleksanderKwasniewski">Rozumiem, że pan poseł należy do tych nielicznych wyjątków, o których mówiłem. Jeśli jeszcze nie wysłano zaproszeń, to jestem gotów przesunąć posiedzenie na godz. 11. Jeżeli one już zostały wysłane, to będzie czas na przeczytanie dokumentów.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#PoselAleksanderKwasniewski">Zamykam posiedzenie Komisji Konstytucyjnej.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>