text_structure.xml 66.7 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselJanZaciura">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam posłów oraz zaproszonych gości. Stronę rządową reprezentuje ekipa Ministerstwa Edukacji Narodowej pod kierownictwem pana ministra Kazimierza Dery. Dzisiejsze posiedzenie jest ostatnim z cyklu spotkań poświęconych przygotowaniu debaty sejmowej na temat rządowego dokumentu o założeniach długofalowej polityki edukacyjnej państwa ze szczególnym uwzględnieniem programu rozwoju kształcenia na poziomie wyższym.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PoselJanZaciura">Przypominam, że odbyliśmy wielogodzinne spotkanie, na którym wysłuchaliśmy opinii ekspertów, zaproszonych gości oraz posłów. Z tego posiedzenia sporządziliśmy zestawienie wniosków i uwag zgłoszonych podczas tamtej debaty. Jest ono bardzo czytelne, ponieważ w dwóch sąsiadujących kolumnach prezentowane są zalety i wady przedstawionego dokumentu. Przy każdej z uwag podany jest podmiot lub osoba zgłaszająca te uwagi.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#PoselJanZaciura">Opierając się na tym zestawieniu wniosków i uwag będzie łatwiej przygotować materiał na debatę sejmową.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#PoselJanZaciura">Na dzisiejszym posiedzeniu wysłuchamy dodatkowej informacji ministra edukacji narodowej o potrzebach finansowych związanych z planowanym programem rozwoju systemu edukacji narodowej. Otrzymaliśmy dwa nowe istotne dokumenty wiążące się z tematem dzisiejszego posiedzenia. Są to wyjaśnienia dotyczące dyskusji poselskiej z 22 lutego nad złożeniami długofalowymi polityki edukacyjnej państwa, ze szczególnym uwzględnieniem kształcenia na poziomie wyższym oraz list ministra edukacji, do którego dołączona jest informacja pt. "Niektóre wskaźniki ekonomiczne dotyczące szkolnictwa wyższego, warunkujące realizację programu zawartego w założeniach długofalowej polityki edukacyjnej państwa".</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#PoselJanZaciura">Jak państwo pamiętacie, ten problem był podczas naszej debaty lutowej nad rządowym dokumentem wielokrotnie poruszany, ponieważ uznawano, że w tym dokumencie brakuje danych o finansowych skutkach zamierzonych przedsięwzięć. W związku z tym Ministerstwo Edukacji Narodowej przedkłada pewne symulacje i proponowałbym, aby nasze dzisiejsze posiedzenie w pierwszej części zostało poświęcone problematyce implikacji ekonomicznych omawianego programu.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#PoselJanZaciura">Wysłuchamy za chwilę krótkich wyjaśnień przedstawiciela resortu. W drugiej części posiedzenia postaramy się o wypunktowanie pozytywów i negatywów dokumentu rządowego oraz przyjęcie stanowiska w tej kwestii. Jeżeli dojdzie do debaty sejmowej, to - jak wiadomo - takie stanowisko w imieniu naszej Komisji musi przedstawić wyznaczony referent.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#PoselJanZaciura">Dostaliśmy jeszcze dodatkowo dokument Ministerstwa Edukacji Narodowej. Jest to notatka informacyjna na temat ustroju szkolnego, a faktycznie rozwinięcia jednej z koncepcji na tle porównania z innymi systemami oświatowymi w różnych krajach europejskich. Będzie ona przedłożona na posiedzeniu Rady ds. Reformy Edukacji Narodowej. Notatka ta nie będzie przedmiotem naszej dzisiejszej dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#PoselJanZaciura">Proszę pana ministra o skomentowanie dostarczonego nam dokumentu poświęconego implikacjom finansowym wynikającym z założeń długofalowej polityki edukacyjnej państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejKazimierzDera">Przedstawiony przez pana przewodniczącego w zagajeniu problem nie jest łatwy do zreferowania, chociaż jest tylko jednym z elementów sytuacji w edukacji. Każdy nowy tydzień zmusza do dokonywania kolejnych weryfikacji dotychczasowych punktów widzenia co do wypracowanych już strategii zmian w całym obszarze przebudowy ustroju szkolnictwa w Polsce.  Ostatnio przyjęte przez Zgromadzenie Narodowe zapisy w ustawie zasadniczej, jaką jest konstytucja, precyzującą brzegowe warunki, które pół roku temu w trakcie opracowywania tych dokumentów nie były określone jednoznacznie. Wymagają one weryfikacji zapisów i koncepcji w zakresie zadań oświatowych. Dokonywane są w związku z tym dalsze zmiany w kierunku ich doskonalenia i stworzenia warunków do wykonania zadań, jakie wynikają z konstytucji. Mamy też specyficzną sytuację związaną z wahaniami wskaźników demograficznych, bo niż albo wyż demograficzny sprzyja albo utrudnia reformowanie systemu oświaty. Do 2007 r. będzie występował ciągły spadek liczby uczniów w szkołach podstawowych, tj. dzieci w przedziale wieku 7-14 lat. W porównaniu ze stanem z 1994 r. w roku 2007 zmniejszy się o 27,6% liczba uczniów i wyniesie 3 802 600, podczas gdy w 1994 r. wynosiła 5 253 000.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejKazimierzDera">Aktualnie mamy w VII klasie demograficzny wyż rocznika 14-latków, a potem następuje niż w szkole podstawowej. W obszarze szkolnictwa wyższego mamy ciągle sytuację zwyżkową, co stwarza zdecydowanie trudniejsze warunki rozwojowe.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejKazimierzDera">Generalnie przebudowujemy strukturę szkolnictwa ponadpodstawowego, tworząc warunki do tego, aby ponad 80% absolwentów szkół podstawowych miało możliwości kontynuowania nauki i zdobycia świadectwa maturalnego. W przeszłości te relacje były niekorzystne dla szkół pomaturalnych. Obecnie będzie się to zmieniać.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejKazimierzDera">O kierunkach tych zmian i modyfikacji dyskutowaliśmy długo i szczegółowo na posiedzeniach Komisji i na posiedzeniach plenarnych Sejmu, a także w kompetentnych gremiach Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego i w innych zespołach ekspertów. To wszystko, do czego zmierzamy, nakłada się na niekorzystne zjawiska, jakie towarzyszą głębokiej transformacji gospodarczej, która wywiera poważny wpływ na rozwój gospodarki kraju. Mamy jednak w sumie do czynienia z pozytywnym trendem rozwoju gospodarczego, a więc reformowania polskiej oświaty będzie się dokonywało w tym okresie, kiedy nasza gospodarka pokona największe trudności przekształceń i stworzy szansę spełnienia oczekiwań pozyskania potrzebnych środków finansowych na edukację. Reformowanie oświaty zawsze wiąże się z dużymi wydatkami na realizację zadań edukacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejKazimierzDera">W dostarczonych posłom materiałach zawarliśmy pewne nasze oczekiwania i wielkości, które zostały opracowane na podstawie analizy minimalnych kosztów i potrzeb w okresie najbliższego 5-lecia. Prezentujemy także II wariant tych obliczeń, który określiłbym jako wariant pobożnych życzeń. Nie został on zweryfikowany czy skonfrontowany z określonymi możliwościami państwa, ponieważ prace planistyczne dotyczące najblższych lat nie zostały jeszcze zakończone. Zamieściliśmy tabelę wskaźników, które są warunkiem uzyskania wyraźnej poprawy stanu systemu oświaty, ale traktujemy ją jako założenia teoretyczne i nie są one jeszcze zbliżone do realiów ustalanych w pracach planistycznych rządu. Przyjęcie takich wskaźników zbliżyłoby nas do innych prawidłowo rozwijających się placówek oświatowych, zwłaszcza szkół wyższych w państwach zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejKazimierzDera">Wyliczenia podane w tej tabeli pozwolą na prezentowanie stanowiska resortu w Komisji Ekonomicznej Rady Ministrów, ale nie ma żadnej gwarancji, że te wielkości przy określonym budżecie państwa zostaną uwzględnione. Proszę tych wielkości i zapisów nie traktować w kategoriach już ustalonych czy przyjętych oraz realnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejJerzyGasiorowski">Chciałbym poinformować, że materiał, który państwo otrzymali, powstał w wyniku uzgodnienia z ministrem Wiatrem, aby dostarczyć wielkości szacunkowe, jakich życzyła sobie Komisja. Nie jest to materiał uzgodniony w ramach prac rządu, a jedynie orientujący w zakresie możliwości i potrzeb systemu szkolnictwa wyższego w okresie najbliższego 5-lecia. Precyzyjne planowanie na lat 15 byłoby obecnie bardzo trudne.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejJerzyGasiorowski">Podstawowym założeniem przygotowanych przez nas szacunków była liczba studentów przyjmowanych na studia tzw. regularne. Podstawową wielkością określania tych szacunków był współczynnik skolaryzacji w grupie wiekowej 19-latków. Zgodnie z tym, co zapisano w założeniach długofalowej polityki edukacyjnej, przyjęliśmy, że 20% populacji 19-latków będzie podejmowało studia na poziomie kształcenia magisterskiego, natomiast 19% w 2000 r. będzie studiowało w trybie i na poziomie licencjatu akademickiego lub zawodowego. Sejm uchwalił 9 maja ustawę o wyższych szkołach zawodowych i po przyjęciu jej przez Senat jeszcze w czerwcu ustawa będzie podpisana przez prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejJerzyGasiorowski">Ta ustawa wiąże się z realizacją naszych założeń w tym sensie, że obecnie w systemie szkolnictwa wyższego występują trzy kwestie. Pierwsza, podstawowa - to niedoinwestowanie szkół wyższych. Jest ono ogromne i trwa od kilkunastu lat. Wyższe szkoły zawodowe, otwierane na bazie substancji budowlanej dostarczanej przez lokalne samorządy, mają w pewnym zakresie umożliwić przerzucenie środków inwestycyjnych do szkół typu akademickiego do ośrodków uniwersyteckich.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejJerzyGasiorowski">Druga kwestia - to obniżenie kosztów indywidualnych studiów w związku z przybliżeniem miejsca studiów oraz z obniżeniem kosztów utrzymania studentów w mniejszych miejscowościach.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejJerzyGasiorowski">Przy szacunkach kosztów i wysokości nakładów podstawą jest liczba przyjmowanych studentów przy złożeniu, że tylko studenci nie powtarzający roku będą mieli bezpłatne studia w takiej czy innej formie. W istocie żadne studia nie są bezpłatne tyle tylko, że koszty ich pokrywane są z podatków;  przyjęło się natomiast mówienie o bezpłatności studiów. Zwracam uwagę, że w tym obszarze używa się pewnego demagogicznego chwytu. Często mówi się, że biedni opłacają studia bogatych. To nie jest prawda. Podatki ludzi lepiej zarabiających są znacznie wyższe i te dysproporcje się wyrównują.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejJerzyGasiorowski">W tabeli wielkości i wskaźników dotyczących okresu najbliższego 5-lecia podano wyłącznie wielkości, które pozwoliłyby na utrzymanie dotychczasowego stanu, tzn. na poprawę płac w perspektywie 3-letniej, doprowadzenie płac do standardów, jakie określiła Rada Główny Szkolnictwa Wyższego. Oznacza to przy krańcowych wskaźnikach trzy średnie płace krajowe dla profesora zwyczajnego tytularnego, jedną średnią płacę krajową dla asystenta oraz odpowiednio niższe wskaźniki dla nienauczycieli. Założenie to powtórzone jest także w drugiej tabeli, określającej pożądane wielkości.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejJerzyGasiorowski">W tabeli pierwszej przyjęto wskaźnik obciążenia nauczyciela akademickiego. Średnie obciążenie nauczyciela akademickiego w uczelniach europejskich przekracza nieco 13 studentów. W naszych uczelniach obecnie na studiach dziennych ten wskaźnik jest znacznie niższy.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejJerzyGasiorowski">Z tego rachunku wynika, że w stosunku do liczby studentów regularnych, studiujących w uczelniach państwowych, występuje pewne niedociążenie nauczycieli akademickich. Chodzi tu o studentów, którzy powinni mieć zapewniony dostęp do studiów ze środków publicznych. Jeżeli brać pod uwagę to pozorne niedociążenie nauczycieli akademickich, to można określić wymaganą liczbę nauczycieli akademickich w kolejnych latach od 1998 r. do 2002 r. Obecnie liczba nauczycieli akademickich jest wyższa i wynosi 63 tys. Skąd bierze się to pozorne niedociążenie? Dlaczego używam tego określenia "pozorne"? Otóż ta liczba nauczycieli będzie nam potrzebna w następnym okresie, a ponadto zapóźnienia inwestycyjne doprowadziły do tego, że nie jesteśmy w stanie wykorzystać racjonalnie najwyżej kwalifikowanej kadry. Liczba dużych sal, w których można byłoby prowadzić zajęcia międzywydziałowe czy ogólnowydziałowe, jest zbyt mała.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejJerzyGasiorowski">W tabeli pierwszej podane zostały płace wraz z pochodnymi przy obecnie przyjętym poziomie narzutów i to są wielkości odnoszące się do tej części nauczycieli, która jest niezbędna ze względu na przewidywany wzrost liczby studentów.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejJerzyGasiorowski">W kolejnej pozycji określone zostały wielkości wydatków pozapłacowych, a więc wydatków związanych z eksploatacją stanowisk badawczych, jak również z eksploatacją powierzchni dydaktycznej oraz pomocniczej. Zostały też określone niezbędne z punktu widzenia utrzymania dotychczasowego stanu posiadania inwestycje wyrażone w metrach kwadratowych. Jeżeli nie będziemy inwestowali w tym tempie, w jakim podano to w przygotowanej tabeli, to obciążenie powierzchni dydaktycznej będzie coraz większe i warunki studiowania będą coraz gorsze. Jest to więc minimum potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejJerzyGasiorowski">Przyjmując na dzień dzisiejszy koszty budowy metra kwadratowego powierzchni dydaktycznej wraz z wyposażeniem, otrzymujemy wartości niezbędnych nakładów inwestycyjnych w miliardach zł. Są one niezbędne, aby utrzymać obecny stan posiadania.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejJerzyGasiorowski">Ta tabela nie zawiera ważnej pozycji dotyczącej wielkości pomocy materialnej dla studentów, a więc tabela jest wyrazem najniższych możliwych kosztów, jakie państwo powinno ponieść i jakie powinny wystąpić w ramach sytemu. Nieuwzględnienie tych potrzeb prowadziłoby do stopniowego zmniejszania się kadry i wyeksploatowania substancji materialnej uczelni.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejJerzyGasiorowski">Tabela druga pożądanych wielkości nakładów i wskaźników stanowi zapis wariantu optymistycznego, tzn. przyjmuje się obecny stan obciążenia nauczycieli akademickich. Stąd wynikają niezbędne wielkości nakładów na płace, przy czym tutaj także przyjęto 3-letni okres dochodzenia do stanu, którego oczekuje Rada Główna Szkolnictwa Wyższego. Chciałbym dodać, że w br. są dwa skrajne wskaźniki płac: dla profesora zwyczajnego z tytułem naukowym wnosi on 2,1 średniej krajowej, dla asystenta stanowi 77% średniej krajowej.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejJerzyGasiorowski">W tabeli drugiej podano wielkości nakładów inwestycyjnych, które umożliwiają taki przyrost powierzchni dydaktycznej, który pozwoliłby na doprowadzenie systemu szkolnictwa wyższego w Polsce w okresie 8 lat do standardów europejskich. Oznacza to, że w 2005 r. średnie obciążenie powierzchni w polskich uczelniach byłoby takie, jak np. obecnie w Niemczech. Stąd wynikają określone wielkości nakładów, przy czym proszę zwrócić uwagę, że pojawił się najprymitywniejszy sposób podziału tych środków, tzn. równe wielkości w ciągu kolejnych 8 lat.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejJerzyGasiorowski">Na końcu tabeli drugiej znajdziecie państwo to, czego nie było w tabeli pierwszej, mianowicie wielkości środków, które należałoby przeznaczyć na taką czy inną formę pomocy materialnej dla studentów, najprawdopodobniej w postaci kredytów. Te wartości zostały oszacowane według założenia, że kondycja studentów będzie zbliżona do kondycji, która  miejsce sprzed 1989 r., tzn. do sytuacji, kiedy 54% studentów otrzymywało pomoc bezpośrednią, a stanowiło to dla pojedynczego studenta wielkość równą 32% średniej płacy krajowej. Obecnie pomoc materialną otrzymuje ok. 20% studentów, a średnia jej wartość wynosi ok. 12% średniej płacy krajowej. Stąd wynikają nasze oszacowania pomocy materialnej w latach 1998-2002. Pomoc materialna według tego szacunku stanowiłaby prawie połowę niezbędnych nakładów na płace i pochodne dla nauczycieli akademickich.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejJerzyGasiorowski">Nie jest szczególną cechą polskiego systemu to, że tak duży odsetek nakładów państwa na szkolnictwo wyższe pochłaniają płace. Te ponad 80% to wielkość przeciętna większości systemów europejskich, tyle tylko, że liczone to jest od innej podstawy. To, co dla nas jest niewystarczające na utrzymanie uczelni w dobrej kondycji, liczone od innej wielkości nakładów ogółem, w krajach Unii Europejskiej wystarcza całkowicie.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejJerzyGasiorowski">I chcę podać jeszcze jeden wskaźnik, abyście państwo, głosując nad ustawą budżetową mieli jakąś miarę porównawczą. Otóż najwyższe nakłady w Europie w różnej postaci przeznaczane na szkolnictwo wyższe są w Holandii, tj. ok. 22 tys. dolarów rocznie na studenta. Te wielkości są jednak stale zmniejszane. Najniższych wskaźnik tych nakładów występujący w krajach Unii wynosi 2,2 tys. dolarów. W Polsce obecnie jest on na poziomie ok. 1 tys. dolarów. Można jednak podać pewną pocieszającą informację. Od 2 lat w przeliczeniu dolarowym nakłady państwa na szkolnictwo wyższe u nas wzrastają, co wydaje się zadziwiające. Pradopodobnie wynika to z umacniania się złotówki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoselJanZaciura">Rozpoczynamy pytania i dyskusję. Mam pytanie i kieruję je do kierownictwa resortu. Pan dyrektor mówił o tym, że jedna z podanych w materiale resortowym tabel przewiduje zrealizowanie postulatów Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego, jeżeli chodzi o relacje płacowe. Czy strona rządowa mogłaby się wypowiedzieć, jak to się ma do rezolucji przyjętej przez Sejm i zawartych w niej postulatów, jeśli chodzi o wielkość nakładów na szkolnictwo wyższe?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselIzabelaJarugaNowacka">Czy w tych szacunkach został uwzględniony zapis art. 70 ust. 2 konstytucji, w którym stwierdza się, że jednak uczelnie autonomiczne nie będą mogły w takich proporcjach, jak to ma miejsce w tej chwili, kształcić studentów w trybie zaocznym i pobierać czesne i że studia zasadniczo - poza pewnymi usługami edukacyjnymi - mają być bezpłatne? Czy ta grupa studentów, która na niektórych uczelniach stanowi ok. 50%, została w tych szacunkach także uwzględniona?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselKrystynaLybacka">Czy w przedstawionym nam dokumencie zostały uwzględnione nakłady, jakie będą musiały być poniesione na wypełnianie zadań przewidzianych w nowej ustawie o Polskiej Akademii Nauk na placówki PAN, które mają obowiązek prowadzenia także kształcenia kadr naukowych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselIreneuszSkubis">Prosiłbym o dokładniejsze wyjaśnienie stwierdzenia, jakiego użył pan dyrektor Gąsiorowski: "zwyczajowo utarło się mówić, że studia są bezpłatne". Proszę o rozwinięcie tej myśli, bo ja do końca nie rozumiem, o co chodzi panu dyrektorowi.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PoselIreneuszSkubis">Nie ukrywam, że terminologia i podział na studentów "regularnych" i "nieregularnych" są takimi, z którymi po raz pierwszy spotkałem się tutaj, w Sejmie, chociaż czasami o nich słyszałem. Jaka jest skala i rząd wielkości tych "nieregularnych" studentów i jak to wpływa na poprawę budżetu uczelni, bo tak to należy rozumieć? Uczelnia ma jakiś interes w tym, aby student powtarzał rok studiów i aby płacił za studia, poprawiając tym samym budżet uczelni.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PoselIreneuszSkubis">W tabelach mowa jest o przyroście powierzchni dydaktycznej i zapowiada się, że będzie lepiej, ale jednak jest planowane raczej zmniejszenie tej powierzchni począwszy od przyszłego roku, kiedy będzie ona wynosiła 292 tys. m2 w 2000 r. będzie wynosiła tylko 149 m2, przy czym zakłada się pewien wzrost w 2002 r. do 177 tys. m2. W drugim optymistycznym wariancie planuje się od 1998 r. do 2002 r. wielkość niezmienną: 575 tys. m 2.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PoselIreneuszSkubis">W drugiej tabeli mowa jest o pomocy materialnej dla studentów. Dla mnie nie jest to bez znaczenia, bo w tym upatruję wyrównywanie szansy młodzieży uboższej, a uzdolnionej. Dlaczego w materiale stwierdza się, że pomimo tych zapisanych wskaźników tabela druga jest nierealna?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PrzedstawicielkaRadyGlownejSzkolnictwaWyzszegoAnnaJankowska">Fakt, że zostaną powołane wyższe szkoły zawodowe i że ich substancja budowlana będzie pokrywana z budżetu regionalnego, oczywiście nie spowoduje, iż resortowe szkolnictwo wyższe cokolwiek na tym zyska, bo co najwyżej nie straci. Z tym będą się wiązały prawdopodobnie jakieś ulgi podatkowe, a więc jakaś część podatków nie wpłynie do budżetu państwa, czyli pośrednio te pieniądze zostaną wydane, jakkolwiek by to liczyć.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PrzedstawicielkaRadyGlownejSzkolnictwaWyzszegoAnnaJankowska">Pan poseł zauważył, że pozostawienie studentów na drugi rok opłaca się uczelniom, a także utrzymywanie tych nieregularnych studiów płatnych. Otóż z wyliczeń Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że przynajmniej w uczelniach państwowych studenci opłacający czesne nie pokrywają pełnych kosztów kształcenia, gdyby je prawidłowo wyliczyć, z amortyzacją budynków włącznie. Oznacza to, że jest to podjęcie przez uczelnie wyzwania, jeśli chodzi o sprostanie zapotrzebowaniu na kształcenie. Częściowo studenci to pokrywają, ale nie jest tak, że można na tym zarobić, aby dopłacić do studiów finansowanych z budżetu państwa. Zysk polega tylko na lepszym wykorzystaniu substancji i powierzchni dydaktycznej.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PrzedstawicielkaRadyGlownejSzkolnictwaWyzszegoAnnaJankowska">Mowa jest o niedociążeniu nauczycieli akademickich, ale trzeba to rozpatrywać w relacji do niedopłacania nauczycielom. Chciałabym się dowiedzieć, czy te płace szacunkowe są to płace realne, czy też jest to hipotetyczna górna granica widełek tabeli płac. Z podanych liczb nie wynika, jak one będą się realnie kształtować.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#PrzedstawicielkaRadyGlownejSzkolnictwaWyzszegoAnnaJankowska">Dużo jest nieporozumień związanych z nadzieją, że uda się komasować zajęcia w dużych salach i w dużych grupach, aby efektywnie kształcić. Takie eksperymenty prowadzi się np. na wydziałach prawa. Niedawno odbyła się debata sejmowa na temat efektywności kształcenia w taki sposób. Może się okazać, że osiągane dzięki temu oszczędności są pozorne, bo powodują tylko to, że studia kończą niedouczeni absolwenci i tracimy na tym przez 40 lat w związku z ich niekompetencją w pracy zawodowej. Taki rachunek warto byłoby zrobić.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#PrzedstawicielkaRadyGlownejSzkolnictwaWyzszegoAnnaJankowska">Niezwykle istotną sprawą jest pomoc materialna dla studentów. W optymistycznej tabeli podano procentowy udział nakładów i stwierdzono, iż dąży się do tego, aby pomocą materialną objęto taki sam procent studentów jak przed 1989 r. Trzeba jednak zauważyć, że przed 1989 r. kształcono 8% czy 10% ogółu młodzieży i założyć można, że była to młodzież pochodząca z warstw na ogół lepiej sytuowanych. Jeżeli mamy teraz gwałtownie, skokowo objąć kształceniem 40% populacji, to jest oczywiste, iż objęta nim zostanie także młodzież ze środowisk mniej zamożnych. Przed 1989 r. studiowało tylko 2-3% młodzieży ze wsi i małych miasteczek. Teraz, aby rozszerzyć bazę rekrutacyjną i liczbę studiujących do 40%, trzeba sięgnąć do środowisk znacznie gorzej sytuowanych. W tej sytuacji inaczej wyglądają te wskaźniki pomocy materialnej. Trzeba będzie także zmienić strukturę kształcenia. Obecnie bardzo nas cieszy rosnący wskaźnik skolaryzacji, ale ten wskaźnik kształtują właściwie dwie względnie tanie dziedziny studiów: ekonomiczne i pedagogiczne. Blisko 25% absolwentów z ub.r. są to absolwenci studiów pedagogicznych. Przy nadchodzącym niżu demograficznym nie wiem, czy celowe jest rozwijanie tego kierunku kształcenia. Będziemy mieli nadwyżki ludzi z wyższym wykształceniem z tych nadmiernie rozbudowanych kierunków studiów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PrzewodniczacyKrajowejSekcjiNaukiNSZZSolidarnoscJanuszSobieszczanski">Chcę odnieść się do pierwszego dokumentu resortowego, bo drugi do mnie nie trafił. Zacznę  od pytania. Wspomniano, że w założeniach polityki edukacyjnej państwa przewiduje się nowe rozwiązania strukturalne w szkołach poniżej poziomu wyższego. Jakie mają być relacje pomiędzy proponowanymi modelami kształcenia, w szczególności pomiędzy wariantem II wielkości nakładów a ewentualnym zapisem konstytucji o obowiązku kształcenia do lat 18. Czy jest to w jakiś sposób skorelowane, czy też przewiduje się odpowiednią korektę tej propozycji?</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PrzewodniczacyKrajowejSekcjiNaukiNSZZSolidarnoscJanuszSobieszczanski">W materiale jest sformułowanie, że widoczna staje się konieczność staranniejszej selekcji i ograniczenia - zgodnie z założeniami - do ok. 20% populacji 19-latków wśród liczby kandydatów przyjmowanych na studia magisterskie. Jest tu pewna różnica między sformułowaniami użytymi w założeniach a tymi, jakich się używa w tym nowym materiale. W założeniach zostało to zasygnalizowane dość delikatnie, a tu jest właściwie zawarty sygnał o decyzji. W założeniach była mowa o grupie wiekowej od 18 do 21 lat, a tu mowa jest o 20% populacji 19-latków. Nie wiem, czy te 20% to jest to, co wchodząc w XXI wiek powinniśmy mieć na uwadze. Można obronić tezę, że 25% byłoby tą wielkością procentową, która stwarzałaby nam lepszą sytuację w rywalizacji międzynarodowej. Rozumiem, że mogą być ograniczenia natury finansowej, bo niewątpliwie studia magisterskie są droższe, ale należałoby wtedy jasno powiedzieć, że dążymy do objęcia studiami magisterskimi 25% albo może jeszcze więcej populacji 19-latków, chociaż na razie ze względów finansowych realna jest tylko ta wielkość 20%.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PrzewodniczacyKrajowejSekcjiNaukiNSZZSolidarnoscJanuszSobieszczanski">Może jeszcze odniosę się do sformułowania, że opóźnienie wprowadzenia w życie ustawy o wyższych szkołach zawodowych było spowodowane wyraźnym konserwatyzmem społeczności akademickiej. Konserwatyzm ma swoje odbicie w rzeczywistości zarówno pozytywne, jak inegatywne. Wiemy o tym, że onego czasu ten konserwatyzm spowodował, iż nie przyjęliśmy wszystkich wzorów ze Wschodu. Myślę, że również ten konserwatyzm będzie miał pewien pozytywny wpływ na weryfikację propozycji przychodzących z Zachodu, gdyż nie wszystkie one mogą pasować do polskich warunków.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PrzewodniczacyKrajowejSekcjiNaukiNSZZSolidarnoscJanuszSobieszczanski">Jest jeszcze użyte takie sformułowanie, że resort edukacji pozostawia sobie funkcje inspiratora w kontekście dbałości o jakość i efektywność ekonomiczną systemu kształcenia. Skutecznym narzędziem w tym systemie pozostaną oddziaływania finansowe. Potwierdzeniem słuszności tej tezy mogą być rezultaty uzyskane dzięki tej metodzie w ciągu ostatnich kilku lat w obszarze szkolnictwa wyższego. Można by się z tym zgodzić, ale jakież to są rezultaty? Oczywiście można mówić o znacznym wzroście efektywności ekonomicznej, dlatego że ogromnie wzrosła liczba studentów. Dodatkowym rezultatem jest jednak także pogłębiający się problem luki pokoleniowej; to są problemy wieloetatowości, czyli - jak mówi się na Zachodzie - ucieczki umysłów, itd. Nie można na to patrzeć tylko w kategoriach efektywności ekonomicznej.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PrzewodniczacyKrajowejSekcjiNaukiNSZZSolidarnoscJanuszSobieszczanski">Muszę przyznać, że cały dokument o założeniach polityki edukacyjnej państwa sprawia na mnie wrażenie, jakby ta efektywność ekonomiczna nadmiernie dominowała ponad całą resztą zadań. Mam tu na myśli w szczególności jakość kształcenia. Sądzę, że powinniśmy się podjąć przeprowadzenia reformy bardzo trudnej, łączącej jakość kształcenia także z efektywnością ekonomiczną.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PrzewodniczacyKrajowejSekcjiNaukiNSZZSolidarnoscJanuszSobieszczanski">Bardzo często jednostronnie przenosi się informacje z Zachodu do Polski. Mówi się o wielkich salach wykładowych - i to jest prawda. Rzeczywiście, w uniwersytetach na Zachodzie są wielkie sale wykładowe, ale np. gdy zwiedzałem Fachhochschule we Frankfurcie nad Menem, posiadającą ambicje akademickie, pytałem się rektora, dlaczego nie pokazał mi wielkich audytoriów. Odpowiedział mi, że w jego szkole takich nie ma. Nie ma tam sal większych niż na 30 osób, ponieważ tylko w takich grupach jest największa percepcja. Jest więc i tak, i tak. Nie wiem, jak to jest ze wskaźnikiem stosunku liczby studentów do liczby pracowników akademickich na uczelni. W Europie jest to wskaźnik nieco wyższy niż 13, ale wiadomo, że na różnych uczelniach liczone to jest bardzo różnie. Bardzo często odnosi się to tylko do tej części kadry akademickiej, która ma co najmniej doktorat.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PrzewodniczacyKrajowejSekcjiNaukiNSZZSolidarnoscJanuszSobieszczanski">Jak to się kształtowało u nas w 1995 r.? Według moim obliczeń, wskaźnik liczby studentów w stosunku do łącznej liczby pracowników naukowych - takich, jak profesor, adiunkt - wynosił 15,9, a w 1997 r. wynosi 17,9. W związku z tym trudno jest mówić o rezerwach kadry nauczającej. Według mnie liczba studentów przypadających na pracownika akademickiego, licząc wszystkie ich grupy, wynosi 12,5.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PrzewodniczacyKrajowejSekcjiNaukiNSZZSolidarnoscJanuszSobieszczanski">Niezależnie od inspiracji Ministerstwa Edukacji Narodowej, wiele uczelni podejmuje bardzo ostre działania zwiększające efektywność ekonomiczną. Jeżeli to zjawisko będzie się nasilać, odbije się bardzo negatywnie na jakości kształcenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#CzlonekprezydiumKrajowejRadyNaukiZwiazkuNauczycielstwaPolskiegoWandaLukaszewicz">Bardzo żałuję, że do tabeli pierwszej w materiale resortowym nie wprowadzono danych z 1997 r. To dałoby bardziej wyrazisty obraz dynamiki, jaką przewiduje się w kolejnych latach 1998-2002. Ograniczono się do wyliczenia tempa zmian zachodzących między 1998 r. a 2002 r. Zdziwiły mnie efekty tego wyliczenia. Zakłada się absolutny spadek etatów nauczycielskich i nie rozumiem, dlaczego to tempo spadku jest najpierw rzędu 5,9, a potem 3,5%, następnie jest pewna poprawa, po której jest powrót do liczby 60 tys. pracowników, tzn. poniżej stanu z 1997 r., w którym mamy 63 tys. pracowników. Gdybyśmy mieli dokładne dane, dowiedzielibyśmy się dokładnie, jakie tendencje wyrażają te liczby. W tym przypadku jest to tendencja wyraźnie malejąca.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#CzlonekprezydiumKrajowejRadyNaukiZwiazkuNauczycielstwaPolskiegoWandaLukaszewicz">Jeżeli chodzi o płace, mamy skokowy ich wzrost w 1997 r., a potem według szacunków krzywa ta opada. Mamy tu do czynienia z reguły z malejącymi wielkościami i to też mnie dziwi, tym bardziej że dokładnie w tym czasie będą rosły zadania dydaktyczne, przy minimalnych zmianach warunków lokalowych, a nawet przewiduje się wyraźne skokowe spadki nakładów na rozbudowę powierzchni dydaktycznych. A więc pogarszają się warunki nauki, zmniejsza się liczba pracowników, zwiększa się liczba słuchaczy i jeżeli coś brzmi optymistycznie, to płace z pochodnymi, chociaż i one zmniejszają się w końcowym okresie planowanego 5-lecia.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#CzlonekprezydiumKrajowejRadyNaukiZwiazkuNauczycielstwaPolskiegoWandaLukaszewicz">Nie rozumiem tego wszystkiego, co w tej tabeli wyczytałam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselKrystynaLybacka">Policzyłam w tabeli pierwszej wzrost nakładów na trzy pozycje: płaca z pochodnymi, wydatki pozapłacowe oraz nakłady inwestycyjne. O ile między 1998 r. a 1999 r. planowany jest wzrost o 0,425 mld zł, o tyle każdego następnego roku tempo wzrostu nakładów maleje i w ostatnim roku planowanego 5-lecia między 2001 r. a 2002 r. jest o 0,207 mld zł niższe. Proszę zwrócić uwagę, że tempo nakładów maleje przy wzrastającej liczbie etatów i także wzrastającej liczbie studentów, a wreszcie przy wzrastających nakładach inwestycyjnych. Rozumiem, że musimy brać pod uwagę, iż przyrost o 10 tys. pracowników naukowych nie oznacza że jest to przyrost o 10 tys. magistrów. Jest to przyrost o 10 tys. pracowników, którzy w międzyczasie robią doktoraty, piszą rozprawy habilitacyjne. W związku z tym nie odbywa się to bez nakładów. Dlatego pytam, gdzie są te nakłady na rozwój naukowy kadry?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoselJanZaciura">Zabierze teraz głos pan dyrektor Długołęcki z Ministerstwa Finansów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieFinansowWaldemarDlugolecki">Chciałbym uzupełnić informacje przedstawione przez pana ministra Derę i pana dyr. Gąsiorowskiego. Ograniczę się tutaj tylko do 1998 r., aczkolwiek mam pewne kłopoty, ponieważ nie znam wszystkich założeń, które brano pod uwagę przy opracowywaniu podanych w tabelach liczb i wskaźników. Gdybyśmy porównali wydatki proponowane w 1998 r. - zarówno w wariancie I, jak i II - z wydatkami ponoszonymi w 1997 r. to wówczas, jeśli zsumujemy w tabeli drugiej wydatki bieżące i porównamy je z ustawą budżetową na 1997 r., otrzymujemy kwotę o 3,073 mld zł wyższą, a więc o prawie 90%.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieFinansowWaldemarDlugolecki">Jeszcze większa różnica występuje w wysokości kwot przeznaczonych na inwestycje. W ustawie budżetowej na 1997 r. zapisano kwotę 146 mln zł, a w tabeli drugiej mamy kwotę 1,150 mld zł, a więc wzrost o prawie 800%. Jeżeli porównamy kwoty przeznaczone na pomoc materialną dla studentów, to mamy odpowiednio kwoty 342 mln zł i 1,887 mld zł, a więc wzrost o prawie 550%. Pan minister Dera uznał, że kwoty zapisane w tabeli drugiej są raczej życzeniowe.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieFinansowWaldemarDlugolecki">W tabeli pierwszej też występują pewne, i to dość zasadnicze różnice, bo porównując tylko wydatki płacowe, otrzymujemy różnicę rzędu 553 mln zł. Dużo większa jest różnica przy porównaniu wydatków inwestycyjnych, bo tu jest postulowany ponadtrzykrotny wzrost nakładów. Także w innych pozycjach występują dość duże różnice.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieFinansowWaldemarDlugolecki">Pozwalam sobie przytoczyć te liczby, licząc na to, że Komisja, określając potrzeby zechce wziąć również pod uwagę realne możliwości budżetu państwa na 1998 r. i - jak sądzę - także na lata następne. Z punktu widzenia realności budowy każdego programu określenie celów, jakie ma się osiągnąć, jest bardzo ważne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoselJanZaciura">Czy mógł pan wygłosić jakąś inną konkluzję, tzn. czy to myślenie szacunkowe było w jakimś sensie konsultowane z Ministerstwem Finansów czy nie? Muszę o to zapytać wprost.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#DyrektorWaldemarDlugolecki">Na to pytanie odpowiedział pan minister Dera informując na wstępie, że nie jest to dokument rządowy. Zapoznałem się z tym materiałem dość pobieżnie i podzieliłem się swymi refleksjami z Komisją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselJanZaciura">Wiemy, że nie jest to dokument rządowy. Mnie chodziło o to, czy były jakieś formalne czy nieformalne rozmowy, czy też dyskusje na te tematy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#DyrektorWaldemarDlugolecki">Nie było żadnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#DyrektorJerzyGasiorowski">Odpowiem na zadane pytania, zaczynając od tego, o co pytał pan poseł Skubis. W istocie odpłatności w szkołach państwowych nie pokrywają kosztów kształcenia. Przychody stanowią tylko wpłaty z tytułu powtarzania roku lub też innych form kształcenia np. zaocznych. Jest to ogółem 12% przychodów uczelni, a więc pokrywają ok. 30% kosztów kształcenia.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#DyrektorJerzyGasiorowski">Jeżeli chodzi o środki niezbędne na kształcenie w szkołach powstających czy prowadzonych w ramach Polskiej Akademii Nauk, to one mieszczą się w wartościach podanych w obu tabelach, dlatego że PAN nie jest prywatną instytucją i jeśli podejmie kształcenie, to z tego samego budżetu, o którym była mowa.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#DyrektorJerzyGasiorowski">Żadne studia nie są faktycznie bezpłatne, tyle tylko, że formy przepływu pieniędzy między kieszenią podatnika a wykładowcą i uczelnią są różne: poprzez kredyt albo przez bezpośrednie finansowanie. Jeżeli chodzi o studentów regularnych, to według danych z 31 grudnia 1995 r. na 709 tys. studentów ogółem było w uczelniach państwowych 551 tys. studentów regularnych.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#DyrektorJerzyGasiorowski">Jedno z pytań dotyczyło malejącej powierzchni dydaktycznej, co wynika z danych tabeli pierwszej. Tam zostały podane wielkości powierzchni, które wynikają z przyrostu liczby studentów i jeżeli ten przyrost maleje, to i przyrost powierzchni maleje. Pani poseł Jaruga-Nowacka ma rację, że są to tylko wskaźniki. Po to, aby było lepiej, trzeba inwestować 3-4 lata wcześniej, bo takie jest tempo realizacji inwestycji obecnie.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#DyrektorJerzyGasiorowski">Jeżeli chodzi o wyrównanie szansy studiowania, to mnie się wydaje, że jedyną możliwością mogą być kredyty preferencyjne dla dzieci pochodzących z terenów wiejskich. Musimy mniej więcej co najmniej dwukrotnie zmniejszyć liczbę producentów rolnych, a więc musimy zmienić orientację zawodową młodzieży wiejskiej. Można to zrobić tylko przez rozwój systemu edukacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#DyrektorJerzyGasiorowski">Jeżeli chodzi o sugestię wyrażoną przez paną dr Jankowską, to chcę stwierdzić, że tak się składa, iż zarówno pani dr Jankowska, jak i ja studiowaliśmy w czasach, kiedy pan prof. Pogorzelski w Politechnice Warszawskiej miewał wykłady z matematyki dla studentów kilku wydziałów równocześnie, a nie byliśmy najgorzej edukowani. Mam na myśli te wykłady, które dają się prowadzić w systemie grupowym, bo oczywiście studia i przedmioty wąskospecjalistyczne nie pozwalają na takie prowadzenie zajęć.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#DyrektorJerzyGasiorowski">Pani doktor podniosła bardzo istotną kwestię, mianowicie problem kształcenia pedagogów. Obecnie, jeżeli nie zredukujemy liczby kształconych nauczycieli języka polskiego i matematyki, to mniej więcej za 3 lata będziemy mieli bezrobocie strukturalne w tej grupie nauczycieli. Odwrotna sytuacja ma miejsce, jeśli chodzi o nauczycieli nauczania początkowego i przedszkolnego. Tu powinniśmy podwoić liczbę nauczycieli. Minister edukacji narodowej ma tu tylko jedną możliwość właściwego oddziaływania finansowego. Uczelnie są do tego stopnia samorządne i autonomiczne, że żaden inny argument nie skutkuje. Jest to efektywny środek, czego dowodzi 6-krotny wzrost liczby studentów doktoranckich, właśnie stymulowany środkami finansowymi. Powstaje pytanie o efektywność tego typu studiów. Zależy to w dużej mierze od tego, na ile uczelnie zechcą czynić z tego typu studiów przechowalnię, a na ile będą to efektywne działania na rzecz wzrostu kadry naukowej.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#DyrektorJerzyGasiorowski">Odpowiadając na pytania pana dra Sobieszczańskiego, chcę odpowiedzieć w ten sposób, że art. 70 konstytucji mówi o tym, że młodzi ludzie mają obowiązek nauki do 18 roku życia. Jest to zapis podobny do zapisu w konstytucji niemieckiej, ale to nie oznacza obowiązku szkolnego. Obowiązek szkolny może się zakończyć wcześniej dla ucznia. Musi to być oczywiście regulowane odpowiednimi przepisami. Przypuszczam, że obowiązek szkolny zostanie określony na 16 lat, natomiast obowiązek nauki, tak jak w Niemczech, będzie do 18 roku życia.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#DyrektorJerzyGasiorowski">Jeżeli chodzi o wskaźnik 20% studentów studiujących na studiach typu magisterskiego, jest to po prostu granica naszych możliwości. Obecnie na więcej nas nie stać. Co więcej powiem, że nie potrafimy jeszcze efektywnie sterować tym poziomem. Obecnie znacznie przekraczamy limity, które mamy określone w założeniach długofalowej polityki edukacyjnej. Te dwa dodatkowe lata na studiach magisterskich powiększają nam liczbę studentów w uczelniach.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#DyrektorJerzyGasiorowski">Mowa była o konserwatyzmie naszego środowiska. Czy tego chcemy, czy nie chcemy - będziemy musieli współdziałać z Europą w zakresie rozwoju edukacji - niezależnie od tego, czy będziemy w Unii, czy też nie będziemy. W związku z tym musimy wyznaczyć pewne standardy i te standardy trzeba będzie kontrolować, np. poprzez komisję akredytacyjną. Nie ulega wątpliwości, że myśl o komisji akredytacyjnej, podobnie jak o funkcji kanclerza i rady nadzorczej czy rady konwentu były przyczynami, dla których ustawa o wyższych szkołach zawodowych była 3 lata temu torpedowana w różnych środowiskach, może z wyjątkiem Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#DyrektorJerzyGasiorowski">Jeżeli chodzi o liczbę studentów przypadającą na 1 nauczyciela akademickiego, to uważam tu wskaźnika liczby studentów ogółem. I te liczby się zmniejszają. Gdyby liczyć to, biorąc pod uwagę tzw. nauczyciela kwalifikowanego, a więc ze stopniem doktora lub doktora habilitowanego, to te wskaźniki w Europie są znacznie wyższe i wynoszą 18-21. Krańcowe wskaźniki w pierwszej skali są takie, że w Unii Europejskiej np. na kierunku "biznes" przypada 29,8 studenta na nauczyciela, najniższa jest dla nauk medycznych, natomiast średnia wynosi 13,6. W Fachhochschule sprawa wygląda jeszcze inaczej, dlatego że tam pensum dydaktyczne nie wynosi 210 czy 120 godzin, ale obowiązuje trochę inny rytm pracy i trochę więcej godzin zajęć tygodniowo.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#DyrektorJerzyGasiorowski">Odnosząc się do głosu pani dr Łukaszewicz, to istotnie tak jest, że te szacunki, które przedstawiono w tabeli pierwszej, są pochodną liczby studentów i odpowiadają zmianom, jakie następują. Wówczas, gdy dynamika wzrostu maleje, to dynamika kosztów też maleje.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#DyrektorJerzyGasiorowski">To prawda, że następuje wzrost liczby nauczycieli, ale także część z nich odchodzi od zawodu. To smutne, ale tak jest.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselAnnaUrbanowicz">Jestem poruszona stwierdzeniem pana dyr. Gąsiorowskiego, że należy ograniczyć kształcenie nauczycieli języka polskiego i matematyki, a podwoić liczbę kształconych nauczycieli nauczania początkowego. Z badań, jakie przeprowadził Centralny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w zakresie prognozy kadr pedagogicznych, czarno na białym wynika, że w dalszym ciągu nauczyciele języka polskiego i matematyki znajdą zatrudnienie w szkołach i są potrzebni niemal w każdej liczbie. Problem jest z nauczycielami przedmiotów ogólnokształcących - takich, jak chemia, biologia, historia, fizyka. Dla tych nauczycieli nie będzie pracy. O tym się jednak nie mówi, a tylko o tych kierunkach nauczania, gdzie ciągle występują niedobory nauczycieli. Prosiłabym o wyjaśnienie kierunków zmian w strukturze kształcenia nauczycieli, jeżeli taka koncepcja jest, bo to, co usłyszałam, jest niepokojące.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselKrystynaLybacka">Nie mogę zgodzić się z ostatnim zdaniem wypowiedzi pana dyrektora. Jeżeli pan mówi, że nauczyciele się kształcą, ale przychodzą i odchodzą ze szkoły, to pytam: czy zakładamy wzrost liczby studentów o 100 tys., aby zapewnić im odpowiednie warunki kształcenia, zakładamy wzrost liczby nauczycieli akademickich o 10 tys., czy też ten wzrost o 10 tys. jest takim wzrostem tylko po to, aby wskaźnik liczby studentów przypadających na 1 nauczyciela był właściwy? Niezależnie od tego, chcę wiedzieć, gdzie są zapisane środki na zdobywanie przez nich kolejnych szczebli w karierze zawodowej i na ich rozwój naukowy. Te środki gdzieś muszą być oszacowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoselJanZaciura">Czy są jeszcze jakieś dodatkowe pytania? Nie ma. Proszę o udzielenie odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#DyrektorJerzyGasiorowski">Pani poseł Urbanowicz podniosła sprawę nauczycieli języka polskiego i matematyki. Rzeczywiście, dzisiaj jest tak, jak mówi pani poseł - tyle tylko, że - niestety - czy "stety" ministerstwo musi patrzeć nieco dalej niż do 1 września 1997 r. Proces kształcenia nauczycieli trwa co najmniej 3 lata i musimy myśleć, co będzie w 2000 r. i później. I dokładnie ta sama analiza, na którą pani poseł się powoływała, wskazuje na to, że w tych dwóch grupach nauczycieli należy zmniejszyć liczbę przyjmowanych na studia.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#DyrektorJerzyGasiorowski">Środki na badania własne, przewidziane w odpowiednim dziale budżetowym, przeznaczone są na promocje młodej kadry naukowej. W algorytmie występują dwa elementy: liczba nadanych doktoratów i liczba przyznania stopnia doktora habilitowanego. Ponadto są środki na stypendia promotorskie przyznawane przez Komitet Badań Naukowych, a służące rozwojowi kadry naukowej. Jest tu pewna słabość w tym finansowaniu i to przyznaję. W momencie, kiedy projektowaliśmy te algorytmy, nie uwzględniano dość precyzyjnie wielkości tych środków, a z analiz wynika, że problem kadrowy w tym zakresie będzie stosunkowo trudniejszy do rozwiązania. Zapewniam panią poseł Łybacką, że gdybyśmy potrafili wcześniej przewidzieć wszystkie skutki z tak dużym wyprzedzeniem, to ustawa o szkolnictwie wyższym i ustawa o Komitecie Badań Naukowych miałyby nieco inny kształt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoselJanZaciura">Dziękuję bardzo. Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego. Chodzi o przyjęcie tez do sprawozdania Komisji. Wszyscy dostali zestawienie uwag i wniosków do rządowego dokumentu "Założenia długofalowej polityki edukacyjnej państwa", podkreślających zarówno jego zalety, jak i wady. Spróbujmy zaproponować pewne oceny i nasze stanowisko.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PoselJanZaciura">Zacznę może od uwag oceniających ten dokument negatywnie. Mimo że rozpatrywaliśmy przed chwilą dane wynikające z symulacji nakładów niezbędnych do realizacji założeń, to jednak stwierdziliśmy podczas poprzedniej debaty i w dzisiejszej dyskusji, że faktycznie nie mamy jeszcze dokładnych symulacji potrzebnych nakładów. Komisja nasza ma pewne dane i wyliczenia do 2002 r., ale ogół posłów dostanie dokument rządowy bez tych symulacji. I jest to największa wada tego dokumentu, tzn. brak dokładnych obliczeń dla całego okresu, którego dotyczy dokument, a więc do 2010 r. I proponuję taką uwagę negatywną zaprezentować w imieniu Komisji.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PoselJanZaciura">Postawiony był zarzut, że planowanie wzrostu liczby studentów i współczynnik skolaryzacji w latach 1997-2010 wobec niejasności opisu różnych kategorii studentów są bardzo dyskusyjne. Jest to uwaga krytyczna Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PoselJanZaciura">Dokument bagetlizuje rozwój infrastruktury szkolnictwa wyższego jako warunku powiększania dostępności studiów. Projekt stopniowego zwiększania współczynnika skolaryzacji aż do osiągnięcia 39% stanowi wyzwanie, któremu możemy nie sprostać, jeżeli nie uda się usunąć tak istotnej przeszkody, jaką jest odpowiednia liczebność i struktura kadry akademickiej, nie mówiąc już o właściwym zabezpieczeniu finansowym.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PoselJanZaciura">Dalsza uwaga krytyczna jest taka, że założenia w obecnej wersji stwierdzają, iż planuje się rozpoczynanie edukacji szkolnej w wieku 6 lat. Uwagi te były zgłaszane wówczas, kiedy było to zapisane w dokumencie. Obecnie jest już prawie dyspozycja resortu, kierowana do Rady ds. Edukacji, że to musi być zrealizowane, a w konstytucji ustalono granicę obowiązkowego nauczania do 18 roku życia i będziemy realizować to w znacznie trudniejszych warunkach.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PoselJanZaciura">Dokument rządowy wymaga uzupełnienia, w szczególności o informację z zakresu koncepcji wychowania przedszkolnego, o przedstawienie działań edukacyjnych o charakterze wyrównawczym, o przedstawienie zamierzeń w zakresie dostosowania bazy dydaktycznej do objęcia obowiązkiem szkolnym dzieci 6-letnich. Uznano, że opisane kierunki zamierzeń legislacyjnych nie w pełni zostały zrealizowane. Ustawa o wyższych szkołach zawodowych została uchwalona, ale zamiary były bardziej ambitne niż to, co jest teraz realizowane. Zastrzeżenia są takie, że system organizacyjny szkolnictwa przedstawiony w założeniach nie określa granic obowiązku szkolnego, a więc sprawy fundamentalnej dla organizacji szkolnictwa. Nie uwzględniono także istnienia szkolnictwa policealnego, a trudno sobie wyobrazić system szkolny bez tego ogniwa. Taka uwaga krytyczna została zgłoszona, chociaż nie wiem, czy jest ona całkowicie słuszna.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PoselJanZaciura">Zgłoszono uwagę, że brak jest informacji dotyczących cech ustrojowych szkolnictwa oraz jasnej propozycji co do całego okresu obowiązku szkolnego. Ta uwaga obecnie może nie jest uzasadniona, bo faktycznie zostało to już określone.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PoselJanZaciura">W dokumencie nie wskazano żadnych sposobów likwidacji istniejących od lat zróżnicowań między szkołami wielkomiejskimi a szkołami prowincjonalnymi. W założeniach stwierdza się, że liczne wyższe szkoły zawodowe przekształcą się z czasem w pełnowartościowe szkoły akademickie, ale jest to płonna nadzieja, jeśli od początku zakłada się, iż awanse kadry akademickiej w tych szkołach będą odbywały się według wewnętrznych reguł ustalanych przez te szkoły i że będą one drożne. Obecnie mamy już ustawę o wyższych szkołach zawodowych, która faktycznie inaczej rozstrzyga te kwestie.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PoselJanZaciura">Warianty edukacji podstawowej i średniej należy poddać analizie i przeprowadzić rozumowanie o następstwach wyboru wariantów kształcenia. Uważam, że warianty powinny pozostać w dokumencie rządowym, natomiast zgłaszane mogą być dalsze, lepiej dopracowane. Mają rację ci, którzy zgłosili te zastrzeżenia i uwagi.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#PoselJanZaciura">Należałoby poprzeć uwagi Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego dotyczące kształcenia nauczycieli. Trzeba rozwinąć ten problem kształcenia i doskonalenia zawodowego nauczycieli odpowiadającego następującym przemianom edukacyjnym. To musi wyprzedzać te przemiany.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PoselJanZaciura">W założeniach nie podano dość dokładnych obliczeń, które pokazywałyby, ile trzeba łożyć na inwestowanie, na rozwój infrastruktury. Nie ma danych, ile kosztuje utworzenie jednej szkoły zawodowej. Przedstawiony w założeniach rachunek ekonomiczny został poddany bardzo ostrej ocenie. Takie są, najogólniej biorąc, uwagi negatywnie oceniające dokument rządowy.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#PoselJanZaciura">Jeżeli chodzi o uwagi pozytywne, to główna jest taka, że taki dokument powstał, iż jest nad czym dyskutować. Trzeba zaznaczyć przede wszystkim to, iż w dokumencie podkreślono wagę kształcenia na poziomie średnim i wyższym oraz uznano inwestowanie w kształcenie jako ważną część polityki społeczno-gospodarczej państwa. Ważne jest to, że określono cele polityki edukacyjnej do 2010 r. i wyraźnie sformułowano postulaty odnoszące się do 19-latków, co uznajemy za bardzo istotne.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PoselJanZaciura">Założenia długofalowej polityki edukacyjnej państwa zawierają wiele ważnych elementów, np. odnoszących się do kształcenia ustawicznego. Uzależnia się przeprowadzenie reform w oświacie od sytuacji demograficznej. Założenie, iż szkoła ma poszerzać ofertę edukacyjną, jest ważne, bo uspokaja środowisko nauczycielskie i otwiera przed nim nowe perspektywy. Oznacza to, że nie będzie bezrobocia wśród nauczycieli w 2010 r.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#PoselJanZaciura">Godny podkreślenia jest zamiar dotyczący tworzenia dużych i silnych ośrodków akademickich oraz określenia warunków, jakie muszą spełniać te ośrodki regionalne, które ubiegać się będą o tworzenie na swoim terenie nowych uniwersytetów. To musi być wyraźnie podkreślone, że uniwersytety nie mogą być tworzone kosztem poziomu i jakości kształcenia na poziomie wyższym.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#PoselJanZaciura">Warto wygłosić pogląd, że najlepiej byłoby, aby problemy szkolnictwa wyższego zostały objęte jedną ustawą. Zgłaszano takie propozycje wcześniej, ale w rezultacie uregulowano tylko sprawy dotyczące wyższego szkolnictwa zawodowego. Powinna zostać gruntownie znowelizowana albo też opracowana nowa ustawa o szkolnictwie wyższym. Jest to zadanie ważne, ale już nie do wykonania w tej kadencji.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#PoselJanZaciura">Ważne jest stwierdzenie, że jakość kształcenia i kontrola poziomu kształcenia wymagają szczególnej troski. Jest to jeden z najpilniejszych problemów szkolnictwa wyższego, a dotyczy on także oświaty publicznej. W tym zakresie czegoś już dokonano, bo koncepcja "Nowej matury" już częściowo wyczerpuje tę sprawę. Zapisy zawarte w ustawie o wyższych szkołach zawodowych również wskazują na to, że jakość kształcenia jest odpowiednio zabezpieczana.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#PoselJanZaciura">W dokumencie rządowym słusznie wskazano na występujące braki w szkolnictwie wyższym i funkcjonowaniu uczelni. Diagnoza jest tu poprawna. Ważne jest tylko to, czy wystarczy woli i konsekwencji, aby te braki usuwać.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#PoselJanZaciura">Odnosząc się do części dotyczącej zadań i funkcji szkoły, można sformułować trzy tezy. Szkoły powinny dawać wykształcenie na tyle ogólne, a nie wąskospecjalistyczne, aby stwarzało ono możliwości przekwalifikowania i ciągłego kształcenia. Kształcenie to musi być odpowiednio elastyczne i dostosowane do potrzeb rynku pracy, a także do aspiracji i możliwości studentów, a więc trójstopniowe. Dokument rządowy określa system edukacyjny w perspektywie wielu lat - aż do 2010 r.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#PoselJanZaciura">Można podkreślić, że dokument nie stroni od opisywania zjawisk negatywnych w szkolnictwie, a nawet zjawisk patologicznych, począwszy od złego stanu infrastruktury, a skończywszy na wieloetatowości w zatrudnieniu nauczycieli akademickich.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#PoselJanZaciura">To są najważniejsze uwagi o dokumencie rządowym. W związku z tym chciałbym prosić Komisję, aby w naszym sprawozdaniu zostało napisane, żeby Sejm zechciał przyjąć do wiadomości dokument rządowy "Założenia długofalowej polityki edukacyjnej państwa, ze szczególnym uwzględnieniem programu rozwoju kształcenia na poziomie wyższym". W uzasadnieniu tego stanowiska Komisja przedstawi szczegółowe uwagi i wnioski. W tej sprawie prosiłbym o upoważnienie prezydium Komisji do zredagowania ich dla potrzeb Prezydium Sejmu w formie katalogu najważniejszych  pozytywów i negatywów tego dokumentu.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#PoselJanZaciura">Czy w sprawie tez Komisji do sprawozdania są uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoselKrystynaLybacka">Mam jedną uwagę, która jest pytaniem formalnym. Podczas czytania tego dokumentu po raz pierwszy na posiedzeniu naszej Komisji stwierdziliśmy, że powinien on mieć jako swoją integralną część odpowiednie opracowanie dotyczące spraw finansowych. Czy to, co dzisiaj otrzymaliśmy od Ministerstwa Edukacji Narodowej, jest tą integralną częścią dokumentu rządowego? Nie mogę się z tym zgodzić, chociażby z uwagi na to, co pisze minister Wiatr. Pan prof. Wiatr pisze, że materiał ten nie stanowi jeszcze realizacji postulatu kierowanego przez pana przewodniczącego do prezesa Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PoselJanZaciura">Na wstępie powiedziałem, że to nie może być integralna część dokumentu z tego względu, że my tego nie możemy przesłać marszałkowi Sejmu, bo to ma rangę wyłącznie resortową i jest ograniczone w czasie. Sądzę, że do czasu debaty sejmowej rząd mógłby przygotować taką część uzupełniającą, odpowiadającą naszym oczekiwaniom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoselJerzyZdrada">Wygłoszone tu tezy odpowiadają temu, co zostało wyrażone podczas naszych posiedzeń. Nie wiemy jednak, czy ten tekst, który dzisiaj otrzymaliśmy, tzn. informacja finansowa resortu, będzie kiedykolwiek autoryzowany przez rząd i w jakim trybie. Jeżeli ten tekst byłby autoryzowany, to nam wystarczy, abyśmy mogli się do niego odnieść jako do oficjalnego uzupełnienia dokumentu rządowego, jakim są założenia.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PoselJerzyZdrada">Zastrzeżenia wyrażone na posiedzeniu Komisji w dniu 12 lutego dotyczyły głównie podstaw finansowych założeń i z tego powodu nie zakończyliśmy tamtej debaty żadną konkluzją. W dniu dzisiejszym ta konkluzja też jest bardzo ułomna, dlatego że nie możemy się odnieść do tego uzupełnienia jako do części programu rządowego. Nie możemy w tym momencie stwierdzić, że przyjmujemy dokument rządowy do wiadomości, bo on ma w dalszym ciągu tę wadę, o której mówiliśmy. Wytknęła to Rada Główna Szkolnictwa Wyższego, a także wytknęli to eksperci. Istota zarzutów była taka sama.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PoselJerzyZdrada">Proponowałbym, abyśmy, jeżeli obowiązani jesteśmy przedstawić Prezydium Sejmu naszą opinię o tym dokumencie rządowym i trybie dalszego postępowania w Sejmie, przekazali te nasze uwagi krytyczne i zastrzeżenia marszałkowi Sejmu. Jeżeli ten dokument zostanie poddany pod dyskusję plenarną w ramach debaty sejmowej - chociaż nie wiem, kiedy to mogłoby nastąpić - musimy upomnieć się o to istotne jego uzupełnienie. Jeżeli to nie zostanie przedstawione na forum Sejmu, oznaczać będzie, iż to, co zrobiliśmy w 1995 r., będzie nie dokończone. Wtedy można będzie postawić zarzut i rządowi, i Sejmowi, że w tak ważnej sprawie, jaką jest długofalowa polityka edukacyjna i naukowa, w gruncie rzeczy uchyliliśmy się od jednoznacznego przedstawienia swojego stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#PoselJerzyZdrada">Proponuję przekazać marszałkowi Sejmu informację, że nie mamy ciągle tego dokumentu, bez którego debata sejmowa nie może się odbyć. Przypominam, że założenia są realizacją tylko jednego punktu rezolucji sejmowej. Drugi punkt, dotyczący spraw finansowych pozostaje nadal w zawieszeniu. Nie osiągamy tych współczynników, o których tam była mowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PoselJanZaciura">Chciałbym jednak usłyszeć końcową konkluzję. Mamy dwie możliwości: albo przyjąć ten dokument i zaproponować odbycie debaty sejmowej, przedstawiając nasze uwagi i wnioski, albo też odrzucić ten dokument, ale nikt nie wystąpił z takim wnioskiem. Chodzi nam generalnie o odbycie debaty sejmowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PoselJerzyZdrada">Możemy przyjąć ten dokument, ale wraz z tekstem dotyczącym spraw finansowych, autoryzowanym przez rząd. Jeśli tego nie ma, to można uznać, że jest dokument przedstawiony przez rząd i można przeprowadzić nad nim debatę sejmową, ale wówczas zostaną powtórzone te same zarzuty. Nie mam nic przeciwko odbyciu takiej debaty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoselIzabelaJarugaNowacka">Mam również pewne wątpliwości, czy możemy rekomendować ten dokument rządowy wtedy, gdy w sprawach finansowych mamy tylko stanowisko Ministerstwa Edukacji Narodowej. Przedstawiciel Ministerstwa Finansów dał nam wyraźnie do zrozumienia, że te propozycje MEN należy raczej potraktować jako życzenia. Ta wypowiedź powstrzymuje mnie przed poparciem jednoznacznego wniosku Komisji o przyjęcie tego dokumentu. Nie wiem, co mamy w takiej sytuacji zrobić, bo sądzę, że nie chcemy po raz kolejny przedstawić dokumentu rządu, który nie stanowi żadnej gwarancji, że te założenia będą mogły być realizowane, skoro Ministerstwo Finansów się z tym nie utożsamia. Możemy więc rekomendować przyjęcie "Założeń długofalowej polityki edukacyjnej państwa" lub je odrzucić. Może w międzyczasie, kiedy rozstrzygniemy, jaka będzie ta rekomendacja, należałoby jednak podjąć jeszcze jedną próbę i zobowiązać zainteresowane ministerstwa, aby zechciały ze sobą współdziałać i aby jednak ta część dotycząca kwestii finansowych została przedstawiona podczas debaty plenarnej Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PoselKrystynaLybacka">Sądzę, że możemy w stanowisku Komisji napisać, że Komisja przyjmuje do wiadomości ten dokument, ale jednocześnie dodać, że Komisja stoi na stanowisku, iż dokument ten powinien być przed poddaniem go debacie sejmowej uzupełniony o zaprezentowanie przez rząd skutków finansowych i kosztów planowanych zmian w strategii edukacyjnej. Jednocześnie Komisja powinna wskazać, co należy jeszcze z tym dokumentem zrobić przed skierowaniem go pod obrady Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PoselJanZaciura">Prezydium Sejmu zostało już przez nas powiadomione o tym, a pan marszałek nie otrzymał od rządu odpowiedzi w sprawie uzupełnienia tego dokumentu. Dzisiaj rozpatrywaliśmy symulacje opracowane przez resort edukacji, ale odnoszące się tylko do okresu 5-letniego.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PoselJanZaciura">Rozumiem, że został zgłoszony wniosek o przyjęcie dokumentu rządowego z takim zastrzeżeniem. Wniosku o odrzucenie dokumentu nie było, aczkolwiek były wątpliwości, czy można ten dokument przyjąć. Poddaję pod głosowanie wniosek o przyjęcie dokumentu rządowego do wiadomości wraz z przekazaniem do Prezydium Sejmu naszych uwag i wniosków oraz z wnioskiem o jego uzupełnienie.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PoselJanZaciura">W głosowaniu przyjęto wniosek przy 4 głosach wstrzymujących się.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#PoselJanZaciura">Komisja na posła sprawozdawcę powołała posła Jana Zaciurę, który przedstawi stanowisko Komisji podczas plenarnej debaty Sejmu, jeżeli dojdzie ona do skutku.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#PoselJanZaciura">W sprawach różnych głos ma pan poseł Dołowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PoselKrzysztofDolowy">Uchwalona została ustawa o wyższych szkołach zawodowych. Znajduje się w niej zapis dotyczący minimalnych wymagań czasowych dla studiów zaocznych i wieczorowych w celu zrealizowania programu.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#PoselKrzysztofDolowy">Prosiłbym, aby prezydium Komisji przygotowało odpowiedni wniosek od ministra edukacji narodowej, żeby zalecił czy namówił uczelnie akademickie do podporządkowania się temu wymogowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PoselJanZaciura">Jest to wniosek bardzo poważny i proponuję, aby rozpatrzyło go prezydium. Ma on charakter dezyderatu i dotyczy ważnej merytorycznie kwestii. Na następnym posiedzeniu Komisji rozważymy ten wniosek.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PoselJanZaciura">Dziękuję wszystkim za udział w obradach. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>