text_structure.xml 113 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11 min. 16.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#Komentarz">Przewodniczący Marszałek Sejmu Stanisław Car.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Jako sekretarze zasiadają pp. Dudziński i Tarnowski.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Proszę Panów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Protokół i listę mówców prowadzi p. Tarnowski.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Protokół 58 posiedzenia Sejmu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Od p. Prezesa Rady Ministrów otrzymałem dnia 26 lipca r. b. odpowiedzi na następujące interpelacje.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tych odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#SekretarzpDudziński">Odpowiedzi na interpelacje posłów:</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpDudziński">Mieczysława Augustyniaka do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zajść w Brześciu n/Bugiem dnia 13 maja r. b., ks. dr. Józefa Lubelskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie zwolnienia ze służby ks. prefekta Sekreckiego w gimnazjum w Chełmie Lubelskim, dr. Emila Sommersteina do p. Prezesa Rady Ministrów jako Szefa Rządu i Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zupełnego ograbienia i zniszczenia, a częściowo i pobicia ludności żydowskiej w Brześciu n. Bugiem w dniach 13 i 14 maja 1937 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Odpowiedzi te w odpisach będą doręczone pp. interpelantom.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność w Sejmie posłowie: Bogusz, Dębicki, Gładysz, Jozanis, Kuźmowycz, Łobodziński, Michalski, Nowak, Ostrowski i Witwicki.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopu posłom: Dratwie, Libiszowskiemu, ks. Lubelskiemu i Franciszkowi Szymańskiemu na 1 dzień, Drozd-Gierymskiemu zaś na 5 dni.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Proszą Izbę o udzielenie urlopów zdrowotnych posłowie: Suchorzewski na 10 dni, Gromada na 2 tygodnie, Pacholczyk na 3 tygodnie, Witwicki do końca bieżącej sesji, Perfecki zaś na bieżącą sesję nadzwyczajną.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba zgodziła się na udzielenie tych urlopów. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o rozciągnięciu na obszar sądu okręgowego w Katowicach przepisów o języku urzędowym sądów, prokuratur i notariuszów, obowiązujących na ziemiach zachodnich Rzeczypospolitej (druki nr 524 i 530) — sprawozdawca p. Zakrocki.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#Marszałek">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Prawniczej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#Marszałek">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PZakrocki">Wysoka Izbo! Rząd przedłożył projekt ustawy, według której przepisy ustawy z dnia 31 marca 1925 r. o języku urzędowym sądów, urzędów prokuratorskich i notariuszów w okręgach sądów apelacyjnych w Poznaniu i Toruniu (Dz. U. R. P. Nr 32, poz. 226) mają mieć odpowiednie zastosowanie na obszarze sądu okręgowego w Katowicach, a równocześnie traci moc obowiązującą rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 sierpnia 1922 r. w przedmiocie przepisów przejściowych o używaniu języka polskiego w sądownictwie i notariacie w górnośląskiej części woj. śląskiego. (Dz. U. R. P. Nr 70, poz. 631).</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PZakrocki">Przedstawię krótko dotychczasowy star prawny w tej kwestii. Ustawa konstytucyjna z dnia 15 lipca 1920 r., zawierająca statut organiczny woj. śląskiego, nałożyła na Ministra Sprawiedliwości obowiązek wprowadzenia w górnośląskiej części województwa śląskiego zmian w ustroju sądownictwa, adwokatury i notariatu, związanych z wprowadzeniem tej ustawy w życie.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PZakrocki">Polsko-niemiecka Konwencja Górnośląska zawarta w Genewie 15 maja 1922 r. zawiera w art. 140–146 szereg postanowień, dotyczących uprawnień językowych mniejszości w postępowaniu sądowym na obszarze plebiscytowym, a więc na obszarze polskiego Górnego Śląska, przyczem najważniejszy jest przepis art. 140, który postanawia, że każdemu wolno przed sądem zwyczajnym używać języka polskiego lub niemieckiego w słowie i piśmie. Na tych podstawach wydane zostało rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 sierpnia 1922 r. w przedmiocie przepisów przejściowych o używaniu języka polskiego w sądownictwie i notariacie w górnośląskiej części woj. śląskiego. Wprowadzając język polski jako urzędowy na tym obszarze, rozporządzenie uwzględnia postanowienia Konwencji Górnośląskiej, dzięki czemu mniejszość niemiecka posiadała tam prawa wyjątkowe, jak np. prawo posługiwania się przez sędziego, urzędnika wymiaru sprawiedliwości i notariusza językiem niemieckim przez pewien określony czas (§ 3 rozp.), możność prowadzenia rozprawy sądowej w języku niemieckim (§ 7 rozp.), spisywania protokółu rozprawy w tymże języku (§ 10 rozp.) i szereg innych.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PZakrocki">Ustawa z dnia 31 marca 1925 r. o języku urzędowym sądów, urzędów prokuratorskich i notariuszy w okręgach sądów apelacyjnych w Poznaniu i Toruniu nadaje również mniejszości niemieckiej na obszarze tych dwóch sądów apelacyjnych szereg uprawnień, a w szczególności upoważnia obywateli polskich, których ojczystym językiem jest język niemiecki, do przemawiania w tym języku do sądów i urzędników sądowych po uprzednim oświadczeniu, że są obywatelami polskimi, a język niemiecki jest ich językiem ojczystym (art. 3 ustawy), do wnoszenia w tym języku pism, jeżeli ich załatwienie dokonane być ma na obszarze tych dwóch sądów apelacyjnych lub w górnośląskiej części województwa śląskiego (art. 4 ustawy), do żądania przedstawienia istotnej treści rozprawy w języku niemieckim, jeżeli strona języka polskiego nie rozumie (art. 9 ustawy) i szereg innych.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PZakrocki">Polsko-niemiecka Konwencja Górnośląska wygasła z dniem 15 lipca 1937 r., a tym samym przestała istnieć podstawa, na której oparte było wspomniane poprzednio rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości. Stąd wypływa konieczność nowego uregulowania kwestii językowej, unormowanej dla górnośląskiej części województwa śląskiego tym rozporządzeniem. Rządowy projekt zdąża do rozciągnięcia przepisów obowiązujących w dawnych okręgach sądów apelacyjnych w Poznaniu i Toruniu na obszar górnośląskiej części województwa śląskiego. Takie rozwiązanie kwestii należy uznać za słuszne. Utrzymywanie w mocy przepisów wyjątkowych na korzyść mniejszości niemieckiej na tamtejszym terenie byłoby niewłaściwe nie tylko ze względu na wygaśnięcie Konwencji Górnośląskiej, ale także ze względu na zmiany, jakie w okresie 15 lat zaszły na Górnym Śląsku, skąd nastąpił odpływ ludności niemieckiej. Skoro jednak istnieją specjalne przepisy prawne dla tej ludności, zamieszkałej w większych skupieniach w innych częściach Państwa, jest rzeczą słuszną rozciągnięcie tych przepisów na górnośląską część województwa śląskiego i zunifikowanie tym sposobem na tym odcinku ustawodawstwa śląskiego z resztą Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PZakrocki">Specjalnego wyjaśnienia wymaga pytanie, dlaczego rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości zniesione zostaje w drodze ustawy. Według art. 36 ustawy konstytucyjnej, obejmującej statut organiczny województwa śląskiego, Minister Sprawiedliwości uprawniony został na okres 6 miesięcy do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy, normujących niektóre sprawy, objęte tym rozporządzeniem i dlatego jego zniesienie nastąpić może tylko w drodze ustawodawczej.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PZakrocki">Co do poprawek, wprowadzonych przez Komisję Prawniczą do projektu rządowego, to jest jedna tylko ważniejsza zmiana, mianowicie w tytule ustawy. Według projektu rządowego tytuł brzmi: „Ustawa o rozciągnięciu na obszar sądu okręgowego w Katowicach przepisów o języku urzędowym sądów, prokuratur i notariuszów, obowiązujących na ziemiach zachodnich Rzeczypospolitej”.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PZakrocki">Określenie „ziemie zachodnie” nie jest określeniem prawniczym, lecz określeniem potocznym, przy tym obejmuje ono także obszar sądu okręgowego w Katowicach. Z tych względów komisja uznała za słuszne podać w tytule pełne brzmienie tej ustawy, której moc obowiązująca zostaje rozciągnięta na obszar dopiero co wymieniony.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PZakrocki">Pozostaje jeszcze do omówienia wniosek mniejszości o odrzucenie projektu ustawy w całości, zgłoszony przez p. Władysława Kamińskiego. W toku dyskusji na komisji wnioskodawca wyszedł z założenia, że mniejszość niemiecka w Polsce nie powinna mieć więcej praw, niż mniejszość polska w Niemczech i dlatego należy zaczekać na wyjaśnienie, jakie stanowisko zajmie strona niemiecka w stosunku do ludności polskiej, a dopiero po tym wprowadzić ewentualne zmiany w ustawodawstwie językowym polskim. Komisja nie podzieliła tego zapatrywania. Sprawa uprawnień mniejszości w Polsce, a więc także mniejszości niemieckiej, jest sprawą wewnętrzną, uregulowaną według zasad słuszności i wytycznych ustawy konstytucyjnej. Pozostawienie w mocy rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 sierpnia 1922 r. wytworzyłoby taki stan prawny, że utrzymałoby w mocy niektóre przepisy wygasłej Konwencji Górnośląskiej, na której rozporządzenie w całości się opiera, niejednokrotnie powołując się na poszczególne artykuły tej konwencji. Stwarzałoby to wybitne a niczym nie usprawiedliwione uprzywilejowanie mniejszości niemieckiej w górnośląskiej części województwa śląskiego, pozostawiając jej uprawnienia językowe większe od tych, jakie ma ta mniejszość na dawnych obszarach sądów apelacyjnych w Poznaniu i Toruniu, pomimo że, jak wykazuje wydany przez Główny Urząd Statystyczny Mały Rocznik Statystyczny za r. 1937, mniejszość niemiecka w województwie pomorskim liczy 9,8% ogółu ludności, w województwie poznańskim 9,2%, a w województwie śląskim tylko 7% ogółu ludności. Skutek byłby przeciwny temu, jaki wniosek mniejszości osiągnąć zamierza. Również nie byłoby słuszne pozbawienie mniejszości niemieckiej w górnośląskiej części województwa śląskiego tych praw, jakie ma ta mniejszość na innych obszarach Państwa, gdzie żyje w znaczniejszych skupieniach. Rządowy projekt normuje tylko sprawę dopuszczalności używania języka niemieckiego w sądownictwie na obszarze górnośląskiej części województwa śląskiego w związku z wygaśnięciem Konwencji Górnośląskiej, nie stanowi więc właściwej platformy do dyskusji nad całokształtem zagadnienia mniejszości niemieckiej w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PZakrocki">W imieniu Komisji Prawniczej proszę Wysoką Izbę o przyjęcie projektu ustawy o rozciągnięciu na obszar sądu okręgowego w Katowicach przepisów ustawy o języku urzędowym sądów, urzędów prokuratorskich i notariuszy w okręgach sądów apelacyjnych w Poznaniu i w Toruniu w brzmieniu ustalonym przez tę komisję, tj. według druku nr 530.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Zarządzam krótkie zapytania z miejsca. Czy kto z Panów życzy sobie zwrócić się do p. sprawozdawcy z krótkim zapytaniem? Nikt. Wobec tego otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Nowak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PNowak">Wysoki Sejmie! Zebraliśmy się na sesję nadzwyczajną, aby w związku z wygaśnięciem w dniu 15 lipca rb. Konwencji Genewskiej rozciągnąć na obszar górnośląskiej części województwa śląskiego pewne ustawy, które dotąd z racji istnienia konwencji na obszarze tym nie mogły obowiązywać.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PNowak">Historia wspomnianej konwencji jest nad wyraz pouczająca. Zrodziła ją nadzwyczaj sugestywna i sprytna propaganda niemiecka. Zdołała ona legendą „o krwawiącej granicy” i o gospodarczej zależności Śląska od Niemiec przekonać Ligę Narodów i Radę Ambasadorów o konieczności stworzenia stanu przejściowego, będącego w praktyce ograniczeniem suwerenności Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PNowak">Tak powstała Konwencja Genewska, zmierzająca „do zawarowania dla wspólnego dobra ciągłości życia gospodarczego na Górnym Śląsku oraz ochrony mniejszości”. Tak powstał gruby akt, składający się z 606 artykułów, normujący niektóre sprawy arcydrobiazgowo, oparty nie na życiowym doświadczeniu, lecz na teoretycznych kombinacjach i przewidywaniach. Kombinacjom tym i przewidywaniom życie jednak zadało kłam i wykazało dobitnie fałszywość argumentów niemieckich o zależności gospodarczej Śląska od Niemiec, Przeciwnie, życie wykazało niezbicie jak najsilniejszą spólnotę i zależność gospodarczą Śląska od Polski i sprawiło, że przeogromna ilość przepisów Konwencji Genewskiej albo w ogóle nie weszła w życie i stała się martwą literą zanim zdołała znaleźć zastosowanie, albo stała się zbędną w bardzo krótkim czasie, co już w r. 1929 stwierdził Aleksander Szczepański w swojej książce: „Górny Śląsk”. Wystarczy, że wspomnę tylko o drobiazgowych przepisach dotyczących finansów, waluty i banków, Artykuł 306 stanowił, że „przez przeciąg czasu nie przekraczający 15 lat marka niemiecka pozostanie jedynym prawnym środkiem płatniczym na Górnym Śląsku Polskim”. Inflacja marki niemieckiej sprawiła, iż cała — a więc i niemiecka — ludność Śląska gwałtownie poczęła się domagać wyprowadzenia polskiego systemu walutowego. Dążeniu temu uczynił Rząd Polski zadość wprowadzając z dniem 1 grudnia 1923 r. markę polską jako jedyny prawny środek płatniczy na Śląsku Polskim wbrew wyraźnym przepisom art. 306 i 307 konwencji. Nikt nie pociągał Polski za to jaskrawe pogwałcenie Konwencji Genewskiej przed Trybunał Międzynarodowy.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PNowak">Wbrew wszelkim oczekiwaniom Komisja Mieszana interweniowała na przestrzeni 15 lat w jednym jedynym wypadku. Wszystkie inne kwestie natury gospodarczej uregulowały oba państwa i ich władze pomiędzy sobą ugodowo. Czyż dla jednego wypadku warto było stwarzać akt ustawowy o 606 artykułach i tak skomplikowanej procedurze?</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PNowak">O ile więc w dziedzinie gospodarczej Konwencja Genewska okazała się niepotrzebną, o tyle wręcz szkodliwą okazała się w dziedzinie t. zw. obrony praw mniejszości. Szkodliwość ta ujawniła się przede wszystkim w trzech kierunkach: raz w ograniczeniu suwerenności państwa w stosunku do swych obywateli, powtóre w mieszaniu się czynników zewnętrznych obcych w wewnętrzne stosunki państwa i wreszcie w dążności do nadawania podłoża politycznego każdemu choćby najdrobniejszemu zatargowi, obojętne w jakiej dziedzinie i z jakich powodów on powstał. Konwencja Genewska stwarzała szeroką gamę niepotrzebnych tarć i zadrażnień i w rezultacie zamiast przyczyniać się do łagodzenia stawała się zarzewiem licznych nowych niepotrzebnych i do niczego nieprowadzących konfliktów.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PNowak">Nie będę tu dzisiaj z tej trybuny rozwodził się długo i szeroko, jakie orgie święciła propaganda niemiecka z tytułu t.zw. obrony mniejszości narodowej, jak czynniki niemieckie na Śląsku pod tym płaszczykiem w dalszym ciągu uprawiały akcję germanizacyjną, zapisując do niemieckiej szkoły mniejszościowej dzieci rodziców polskich, nie mówiące ani słówka po niemiecku. Ograniczę się jedynie do stwierdzenia, iż do Komisji Mieszanej wpłynęło 2.285 postępowań zażaleniowych. Z tego do wydania poglądu przez przewodniczącego Komisji Mieszanej doszło tylko w 127 wypadkach. Resztę załatwiono ugodowo, czyli że były to w przeważnej ilości sprawy wnoszone celowo i wyłącznie w celach propagandowych celem szkodzenia Polsce tak samo, jak głośne swego czasu drobiazgowe sprawy, wnoszone do Ligi Narodów.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PNowak">Konwencja Genewska miała utrwalić sztuczny niemiecki stan posiadania na Śląsku. Zadania tego nie spełniła. Nie zdołała powstrzymać naturalnego procesu odradzania się narodowego Śląska, w wyniku którego mimo Konwencji Genewskiej Śląsk jest dziś według ostatniego Rocznika Statystycznego najwięcej polskim województwem, w którym życie narodowe i społeczne bodaj najwyższym bije tętnem.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PNowak">Konwencja Genewska uczy wymownie, jak to życie w każdej dziedzinie silniejsze jest od wszelkich drobiazgowych kombinacyj profesorskich i arcykunsztownych przewidywań dyplomatycznych. Fakt jej wygaśnięcia przyjął Śląsk Polski z satysfakcją jako moment wyzbycia się obcych czynników z naszego życia wewnętrznego i wyzbycia się czynnika jątrzącego i utrudniającego współżycie ludności polskiej z mniejszością niemiecką. Nie żałujemy jej my, nie żałują jej nasi rodacy w Niemczech. Wszyscy chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć, że kiedykolwiek istniała. Dlatego też z wdzięcznością powitaliśmy zwołanie sesji nadzwyczajnej celem rozciągnięcia na górnośląską część województwa śląskiego przepisów o wykonaniu reformy rolnej. Naprawienie tej dotkliwej i bolesnej krzywdy dziejowej w stosunku do rolnika i robotnika śląskiego jest pilnym i zaszczytnym obowiązkiem narodowym i państwowym. Czekanie i zwlekanie choćby o dzień jeden w tej tak doniosłej dla stosunków śląskich sprawie byłoby grzechem i zaniedbaniem nie do darowania, Toteż nikt na Śląsku nie wątpi, iż p. Minister Rolnictwa przystąpi do realizacji tej ustawy natychmiast, w pierwszym zaraz dniu, w którym zacznie ona obowiązywać.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PNowak">Ustawa o rozciągnięciu na obszar sądu okręgowego w Katowicach przepisów o języku urzędowym sądów, prokuratur i notariuszów, obowiązujących w okręgach sądów apelacyjnych w Poznaniu i Toruniu, aczkolwiek właściwie z jednego tylko składająca się artykułu tym szerszego wymaga omówienia.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PNowak">Dotychczasowy stan rzeczy unormowany jest rozporządzeniem Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 sierpnia 1922 r. Rozporządzenie to musiało wziąć wówczas pod uwagę odnośne przepisy Konwencji Genewskiej. Dziś może i powinno być ono zniesione. Wprowadzając jednakże przepisy ustawy z dnia 31 marca 1925 r. stwarzamy dla ludności niemieckiej na obszarze sądu okręgowego w Katowicach nowy stan uprzywilejowania. Przywileje, owszem, ale temu, kto na nie zasłużył.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PNowak">Wysoki Sejmie! Urodziłem się w byłym zaborze pruskim. Od kołyski brzmiały mi w uszach słowa o prawach majowych, o prześladowaniach księży i ludności w czasie Kulturkampfu. Nie pomnę już dzisiaj, ile godzin aresztu odsiedziałem i ile karnych napisałem wypracowań za rozmawianie po polsku w szkole. W żywej mam pamięci ustawę wywłaszczeniową. Wiem więc z własnego bezpośredniego doświadczenia, że wszelkie ustawy wyjątkowe nie są środkiem odpowiednim do pozyskiwania mniejszości narodowej dla państwa. Wiem dobrze, że wywołują one raczej efekt wręcz przeciwny od zamierzonego. Zbyt bezpośrednio dotknęły mnie ustawy wyjątkowe, bym miał sprzeniewierzyć się zasadzie: co tobie nie miło, tego drugiemu nie czyń. Dlatego też nigdy nie wniosę w tej Wysokiej Izbie projektu ustawy, która by nosiła cechy ustawy wyjątkowej w stosunku do jakiejkolwiek mniejszości narodowej w Polsce i nigdy za tego rodzaju ustawą nie będę głosował. Ale co innego ustawy wyjątkowe, co innego równouprawnienie, a jeszcze co innego stwarzanie i dawanie przywilejów. Powiedziałem: na przywileje trzeba sobie wpierw zasłużyć. Kiedy to i czymże mniejszość niemiecka na Śląsku zasłużyła sobie na przywileje, którymi p. Minister Sprawiedliwości tak wspaniałomyślnie chce ją obdarzyć? Na przestrzeni lat 15 nie dostrzegam ani cienia, ani krzty tego rodzaju zachowania się mniejszości niemieckiej, które by nadawanie jej specjalnych przywilejów mogło czynić zrozumiałym, A może ma być to nagroda za lojalne zachowanie się wobec Państwa? O lojalności tej mówią wymownie te setki i tysiące niczym nieuzasadnionych skarg i zażaleń, wnoszonych do Komisji Mieszanej i do Ligi Narodów. Mówią o niej liczne akta i wyroki sądowe, że wspomnę tylko z najświeższych dni o procesie w Tarnowskich Górach i Chojnicach, Przy wymowie tych faktów mogę już całkiem na uboczu pozostawić nielojalne zachowanie się niemieckich sfer przemysłowych i wyczyny Volksbundu. Nie, dotychczasowe zachowanie się mniejszości niemieckiej w Polsce w niczym, ale to w niczym nie uzasadnia nadawania jej przywilejów. Dlatego też nie mogę głosować za tą ustawą.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#PNowak">Mógłbym to uczynić w jednym jedynym wypadku. Mimo, że mniejszość niemiecka w Polsce w niczym sobie na przywileje nie zasłużyła, mimo ujawnionej przez nią tylekroć nielojalności wobec Państwa Polskiego mógłbym za ustawą tą głosować wtedy, gdyby mniejszość polska w Niemczech takimi samymi cieszyła się przywilejami.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#komentarz">(Oklaski. Brawa.)</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#PNowak">Pójdę jeszcze dalej i powiem: mógłbym za ustawą tą głosować, gdyby mniejszość polska w Niemczech posiadała równouprawnienie obywatelskie. Jakże jednak przedstawia się los mniejszości polskiej w Niemczech?</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#PNowak">Znane nam są bolesne dzieje narodu polskiego w Niemczech za czasów cesarstwa. Wydawało by się, że po wojnie, po upadku cesarstwa los Polaków w Niemczech powinien był się poprawić. Tak się jednak nie stało. Oto co pisze w ostatniej „Strażnicy Zachodniej” p. Adam Stebelski: „W chwili, gdy narodowi socjaliści przyszli do władzy w Niemczech, zamieszkała tam ludność polska nie miała powodu żałować, że skończył się bezpowrotnie system polityczny oparty na konstytucji wejmarskiej. System ten nie zapewniał bowiem Polakom zamieszkałym w Niemczech należnych im ze względu na liczbę, rozmieszczenie i rolę społeczną warunków egzystencji. Przeciwnie, wbrew wyraźnym choć ogólnym tylko dyspozycjom konstytucji wytworzył się z biegiem lat stan rzeczy, który w sposób oczywisty godził w polski stan posiadania w Niemczech i stwarzał dla szerokich rzesz polskich nieznośne warunki egzystencji.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#PNowak">Dość przejrzeć prasę polską w Niemczech lub składane władzom przez Związek Polaków memoriały, a także liczne petycje do Ligi Narodów, aby przekonać się, że w republikańskich i demokratycznych Niemczech ludność polska nie była traktowana na równi z ludnością niemiecką, a ucisk narodowościowy, tak charakterystyczny dla Niemiec cesarskich, pozostał nadal uznaną — jawnie lub milcząco — metodą działania w stosunku do nie niemieckiej ludności Rzeszy. Ucisk ten nie omijał ani kościoła, ani nawet domu, nie mówiąc już o miejscu pracy, urzędzie, czy ulicy. A zmierzał on, jak sądzić można, do wytworzenia takich warunków, takiej atmosfery dokoła jednostek i zbiorowisk polskich, by zaprzaństwo narodowe wydać im się mogło jedyną ucieczką przed ruiną materialną i moralną.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#PNowak">I nie znalazł się w tym czasie żaden czynnik polityczny w Niemczech, dysponujący jakimi takimi wpływami we własnym społeczeństwie, który by uznał za słuszne i potrzebne przeciwstawiać się temu systemowi gwałtu narodowościowego. W tych warunkach, rzecz jasna, bez krzty żalu przyjęli Polacy w Niemczech fakt zawalenia się powejmarskiego systemu rządów w Rzeszy”.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#PNowak">A jak przedstawia się sprawa dzisiaj? Mimo oświadczenia kanclerza Hitlera, że narodowy socjalizm nie zna pojęcia „germanizacji”, to ustawa o obywatelstwie Rzeszy z dnia 15 września 1935 r. i rozporządzenie wykonawcze do tej ustawy z dnia 14 listopada 1935 r. pozbawia ściśle biorąc ludność polską praw obywatelskich, stwarzając jednocześnie przy zachowaniu formuły o „krwi pokrewnej” potężną broń dla wynaradawiania i germanizacji. Ustawa o zagrodzie dziedzicznej jest jaskrawym zarządzeniem germanizacyjnym, nie ustępującym w niczym ustawie wywłaszczeniowej na rzecz kolonizacji w Niemczech cesarskich. Ustawa o zawodzie dziennikarskim podporządkowuje prasę polską w Niemczech niemieckim nakazom narodowym i przez skrępowanie do najwyższego stopnia obrony życia polskiego w najdrobniejszych nieraz kwestiach paraliżuje swobodę życia narodowego w Niemczech. Jasno, wyraźnie i zdecydowanie dąży się do likwidacji prasy polskiej w Niemczech. Świadczy o tym wytaczanie procesów polskim redaktorom Jankowskiemu i Pieniężnemu z „Gazety Olsztyńskiej” i „Mazura”. P. Jankowskiego pozbawiono prawa wykonywania zawodu dziennikarskiego, z momentem, skazania p. Pieniężnego „Gazeta Olsztyńska” i „Mazur” będą musiały przestać wychodzić, Prusy Wschodnie zostaną bez polskiej gazety.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#komentarz">(Głosy: Skandal.)</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#PNowak">Gdy w ubiegłą niedzielę zabrałem się do zrobienia sobie kilku notatek do dzisiejszego przemówienia, zdjęła mnie ciekawość zajrzenia do prasy, co też ona na ten temat pisze. Biorę „Dziennik Raciborski” z dnia 18 lipca r. b. i czytam:</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#PNowak">„Musimy tu powtórzyć już tak często ogłaszane przez nas oświadczenie, że ponownie usiłuje się zatrzeć faktyczne położenie ludności polskiej w Niemczech znaną taktyką, która nosi cechy reklamy, nie liczącej się z rzeczywistością. A rzeczywistość ta na podstawie licznych interwencyj naszej naczelnej organizacji u rządu Rzeszy i wreszcie na podstawie powtarzających się stale w naszej prasie spokojnych notatek o antypolskim nastawieniu lokalnych jednostek i czynników — daleko odbiega od tego, co głosi się na zewnątrz i co, niestety, — stwierdzamy to z żalem — pozostaje w krainie teorii. Poza tym należy stwierdzić, że Polacy w Niemczech, podporządkowani w całej pełni ustawodawstwu służącemu wyłącznie dobru niemieckiemu, nadal wystawieni są mocą tego ustawodawstwa na wynarodowienie”.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#PNowak">Ten sam dziennik z dnia 16 lipca 1937 r. pisze pod wymownym tytułem „Zakazy”:</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#PNowak">„Ze Złotowa donoszą nam o następujących wypadkach:</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#PNowak">Zakrzewo. Polskie Towarzystwo Młodzieży z Buczka zorganizowało w dniu 4 b. m. zabawę z okazji poświęcenia swego sztandaru. Prośba o zezwolenie na przemarsz młodzieży z Domu Polskiego na boisko sportowe została odrzucona przez kompetentne władze.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#PNowak">Podróżna. Podobną taktykę jak w Zakrzewie zastosowano wobec młodzieży także w Podróżnej.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#PNowak">Buczek. Dnia 11 b. m. miała się tu odbyć zabawa dzieci szkolnych. Zabawy na sali zakazano bez podania powodów.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#PNowak">Radawnica. Również na 11 b. m. została zorganizowana zabawa Towarzystwa Młodzieży Polskiej w Radawnicy. Towarzystwo otrzymało zezwolenie na odbycie zabawy. W ostatniej jednak chwili zezwolenie zostało cofnięte bez umotywowania.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#PNowak">Wiśniewka. Urzędnicy policji kryminalnej przeprowadzili rewizję w miejscowej polskiej bibliotece”.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#PNowak">Czyżby to były objawy głoszonego „poszanowania odrębności obconarodowych w Niemczech?” Czyż tak wygląda zasada „poważnego i wspaniałomyślnego traktowania kulturalnych potrzeb ludności polskiej w Niemczech?” W ciągu paru dni aż tyle wypadków antypolskiego nastawienia na małym obszarze jednego powiatu złotowskiego na pograniczu!</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#PNowak">Chwytam za „Ilustrowany Kurier Codzienny”, gdzie w artykule „Prawda o losie mniejszości polskiej w Niemczech”, czytam:</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#PNowak">„Czytając relacje prasy niemieckiej możnaby nabrać przekonania, że Polakom nigdzie tak dobrze nie wiedzie się, jak w Niemczech. Prasa narodowo-socjalistyczna w polemikach mniejszościowych jakże często stawia za wzór i przykład traktowanie mniejszości polskiej w Trzeciej! Rzeszy, która cieszy się rzekomo w Niemczech największymi swobodami. Niestety ów „raj” naszych rodaków, mieszkających na terenie Niemiec, jest i pozostał „rajem papierowym”.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#PNowak">Specyficzna aura, wywołana polityką reżimu, która w wielu wypadkach czyni życie Polaka w Niemczech nie do zniesienia — nie da się ująć cyfrowo. Lecz i sięgnąwszy do materiału statystycznego, do dowodów ściśle rzeczowych, nie trudno będzie zilustrować przepaść, jaka dzieli ów „poziom traktowania” Niemca w Polsce a Polaka w Niemczech. W Polsce na 800.000 Niemców pobiera naukę w języku niemieckim 54.000 dzieci w szkołach państwowych lub prywatnych, w Niemczech zaś na 1.500.000 Polaków zaledwie 5.000 dzieci polskich uczy się w języku ojczystym w szkołach prywatnych lub na kursach. Niemcy w Polsce mają aż 19 gimnazjów — a Polacy w Niemczech tylko jedno.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#PNowak">Przeglądnąwszy te cyfry, nie trudno przyjdzie każdemu się przekonać, że Polacy nie mają nawet co marzyć o takich przywilejach w Niemczech, z jakich korzystają Niemcy w Polsce. Nie przeszkadza to prasie narodowo-socjalistycznej niemal co tydzień atakować Polski i domagać się jeszcze nowych przywilejów i udogodnień”. Biorę do ręki „Polonię” i znajduję artykuł „O modlitwie ojczystej na polskim Śląsku”, gdzie m. in. takie znajduję kwiatuszki: „Swoboda” w życiu religijnym panuje na Śląsku Opolskim idealna.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#PNowak">Parę przykładów: np. procesja w dniu Bożego Ciała (27. V. b. r.) wyruszyła — jak corocznie — z Czechowic (teraz Bohmswalde) do kościoła parafialnego w Łabędach. Pozwolenia na procesję udzieliło Prezydium Policji w Gliwicach. Nabożeństwo odbyło się, ludzie zaczęli się formować znowu, aby powrócić — stosownie do rytuału — procesjonalnie. Nie. Albo się uczestnicy ceremonii religijnej rozejdą, albo... zostaną zaaresztowani. Oczywiście rozeszli się, naturalnie, i wrócili grupami po parę osób, niosąc figury, obrazy, chorągwie”.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#PNowak">Sięgam po „Polskę Zachodnią”, z której dowiaduję się o systemie kontroli, posuniętej do maksymalnych granic, o zakazie rozmawiania w kopalniach i hutach po polsku itd., itd. Czyż mam jeszcze więcej przytaczać przykładów? A dla odmiany dzisiejszy „Ekspress Poranny”, który donosi o aresztowaniu w Bydgoszczy dwu Niemców, obywateli polskich pod zarzutem szpiegostwa na rzecz ościennego państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#PNowak">Dwakroć liczniejsza od Niemców w Polsce ludność polska w Niemczech posiada 61 szkół powszechnych i 1 szkołę średnią w Bytomiu. Niemcy w Polsce posiadają 579 niemieckich szkół powszechnych z przeszło 50 tysiącami dzieci i 2 tysiące nauczycieli i 19 gimnazjów, A władze niemieckie nie dopuszczają do dalszej budowy liceum dla dziewcząt w Raciborzu, nie dopuszczają do wykończenia gimnazjum w Kwidzyniu!</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#PNowak">Gdy do tego dodam przemówienie p. Wagnera, masową zmianę nazw miejscowości polskich w Niemczech, liczne zwolnienia z pracy z motywacją, że dzieje się to dlatego, że syn jest uczniem polskiego gimnazjum w Bytomiu, wysiedlanie rodzin w głąb Niemiec rzekomo dla dania im tam zatrudnienia, przymus należenia do „Hitlerjugend”, gdy słyszę, że p. Premier przyjmuje p. senatora Hasbacha, a Polacy w Niemczech rok bodaj bezskutecznie czekają na przyjęcie u kanclerza Rzeszy, gdy to wszystko słyszę i czytam, to wydaje mi się, że cofnąłem się wstecz do r. 1908. Żadnej, ale to żadnej nie widzę różnicy między dążeniem germanizacyjnym Niemiec Hohenzollernów a Niemiec Hitlera.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#PNowak">A gdy wobec naszkicowanego wyżej nielojalnego ustosunkowania się mniejszości niemieckiej w Polsce do Państwa Polskiego i wobec tak jaskrawego systematycznego i celowego gnębienia żywiołu polskiego w Rzeszy Niemieckiej spojrzę na leżący przede mną projekt ustawy, dający uprzywilejowania mniejszość i niemieckiej w Polsce, muszę przetrzeć oczy, aby się upewnić, że nie śnię i zapytać: Panie Ministrze Sprawiedliwości, to chyba jakieś wielkie nieporozumienie! Panie Ministrze Sprawiedliwości, nic nie sprawi mi większej radości, jak oświadczenie Pana Ministra tu dzisiaj, z tej trybuny, że to, co powiedziałem, nie jest zgodne z rzeczywistością, że nie mam racji, że się mylę. Wtedy oddam swój głos za tą ustawą.</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Ligoń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PLigoń">Wysoki Sejmie! Projekt ustawy o języku urzędowym władz i urzędów administracyjnych w województwie śląskim jest pierwszą sprawą, jaką Sejm Rzeczypospolitej ma załatwić w stosunku do województwa śląskiego po wygaśnięciu Konwencji Genewskiej. Gdy przed 15 laty przeżywaliśmy najwznioślejsze chwile naszego życia, chwile, w których wracał Śląsk do Polski, zaczęła obowiązywać równocześnie t. zw. Konwencja Genewska, której zadaniem było regulowanie stosunków na Śląsku, będącym częścią województwa śląskiego, jak i na Śląsku Opolskimi, który pozostał przy Rzeszy Niemieckiej. Ale Konwencja Genewska nie tylko regulowała trudne nieraz sprawy rozdzielonego Śląska, Na terenie, który pozostał przy Polsce, była w wielu wypadkach czynnikiem krępującym ustawodawstwo i czynności administracyjne Państwa. Jakkolwiek przed piętnastu laty powrócił Śląsk do Polski bezapelacyjnie, toć dopiero dzisiaj, kiedy Konwencja Genewska przestała obowiązywać, Polska wchodzi na Śląsk z pełnymi prawami, nie krępowana żadnymi zastrzeżeniami, które by mogły podnosić jakiekolwiek inne władze niż polskie. Dzisiaj obowiązują na Śląsku wszystkie te ustawy i rozporządzenia, jakie obowiązują w całej Rzeczypospolitej, i słusznie, bo nie chcemy żadnych różnic, nie chcemy niczego, co by nas od Polski w jakikolwiek sposób miało oddzielać, a jeślibyśmy potrzebowali praw specjalnych ze względu na osobliwe warunki gospodarcze i społeczne, to zwracać się będziemy do tej Wysokiej Izby o uchwalenie ustaw jedynie w sprawach wyjątkowych i istotnie koniecznych. Pierwszą ustawą przedłożoną Sejmowi do uchwały ma być sprawa języka. Zabieramy głos w tej sprawie my, ludzie ze Śląska, którym w jakże żywej pamięci pozostają czasy, kiedy Śląsk należał do cesarstwa niemieckiego, czasy, w których byliśmy obywatelami drugiej klasy, w których byliśmy ludem bez przyszłości, a jedyną rzeczą, którą chcieliśmy za wszelką cenę utrzymać jako wyraz naszego życia i jako formę naszego życia narodowego, była mowa polska. Jakże smutne wspomnienia łączą się z tą walką o mowę polską w szkołach, kościołach, organizacjach, w warsztatach pracy! Rozumieliśmy bowiem, że mowa jest ostatnim płomieniem, który podsyca życie narodowe na Śląsku. Ówczesne władze pruskie nie przyczyniły się w niczym, aby nam mowę ojców naszych zachować, a uczyniły wszystko, aby nam zniszczyć ten ostatni bastion życia narodowego.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PLigoń">Po wygaśnięciu Konwencji Genewskiej pierwszą ustawą, która ma stworzyć wyjątkowe uprawnienia w województwie śląskim, ma być ustawa w sprawach językowych. Przez uchwałę sejmową obywatele polscy, którzy mieliby mieć jakiekolwiek trudności w posługiwaniu się mową polską, będą mogli używać języka niemieckiego w urzędach i instytucjach, urzędom państwowym podległym, w granicach ustalonych ustawą.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PLigoń">Pragnę podkreślić, że obywatele polscy narodowości niemieckiej, mieszkający w naszym województwie wśród ludności polskiej, obcując z nią, mieli możność przez cały czas przebywania na Śląsku nauczyć się języka polskiego, a osobliwie w przeciągu ostatnich lat piętnastu, t. j. w czasie obowiązywania Konwencji Genewskiej. W końcu element niemiecki, który liczy zaledwie 7%, a składa się przeważnie z urzędników, kupców czy pracowników przemysłu, jako nieźle materialnie wyposażony, miał wszelkie warunki do nauczenia się języka polskiego. Projekt rządowy moglibyśmy poprzeć, pamiętając dobrze niedolę, jaką cierpiał lud, w czasie gdy część województwa śląskiego należała do państwa niemieckiego, gdybyśmy mogli oczekiwać, że po drugiej stronie, t. j. za granicą polsko-niemiecką, nasza intencja, nasza dobra wola zostanie zrozumiana i to czynnie, t. zn., że ludność polska, zamieszkująca w liczbie setek tysięcy Śląsk Opolski, będzie korzystała z takichże samych praw.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PLigoń">Niestety, podstaw do tego przekonania nie mamy.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PLigoń">Jako poseł ze Śląska omawiam sprawy dotyczące ludności naszego województwa, lecz przy żadnej swojej czynności nie mogę się wyzbyć myśli o tych, co pozostali za granicą. Nie chcę się mieszać do spraw państwa niemieckiego, niemniej granica, która powstała po plebiscycie, odgrodziła nas od Opolszczyzny tylko politycznie i administracyjnie. Nie odgrodziła nas od naszych rodzin, od bojowników za wolność. Nie odgrodziła nas od tych szlachetnych setek tysięcy tam pozostałych. Łączy nas z nimi język, długie lata pracy i to pracy dla jednego najwyższego celu — uszlachetnienia duszy wrażliwej na najwyższe wartości w atmosferze polskiej kultury. A jeśli już tak losy zrządziły, że musieli ci nam najdrożsi po tamtej stronie pozostać, to serce nasze o o trzykroć więcej będzie z nimi, gdyż zostali tak jakby sami. Tak jakby sami na pozór, boć o nich nie zapomnimy i zawsze będziemy z nimi dając im to, na co nas tylko stać. Jeśli się wczujemy w położenie tamtejszej ludności, urodzonej na ziemi własnej, dziedziczonej od praojców poprzez wieki, zrozumiemy jak bolesne jest ich położenie. Wyobraźmy sobie czcigodną starą matkę na Śląsku, nie znająca absolutnie języka niemieckiego, zmuszoną w urzędach załatwiać sprawy przez tłumaczy, nie mówiąc już o tym, że w kościele trzeba tym ludziom zachować język taki, jakim się serce wypowiedzieć pragnie. Bo nie możemy wychodzić z tej zasady, że wszystko jest jedno, w jakim języku ktoś się modli, byle się modlił. Żadnemu uczciwemu człowiekowi nie może być obojętnym czy człowiek mówi „Ojcze nasz”, czy „Vater unser”. Sumienie sprawiedliwe i światłe powie, że Polak musi mieć wolność mówienia „Ojcze nasz”, tak jak nie obojętnym jest, czy dzieci polskie przygotuje się do pierwszej spowiedzi i komunii w języku polskim, czy niemieckim. Prawie że daremne były takie rozważania przed wojną za czasów Niemiec cesarskich, ale czasy te minęły bezpowrotnie. Przecież dziś przyszła godzina, gdzie w Niemczech reguluje się życie według zasad narodowych i społecznych i trudno nam pomyśleć, by przy sprężystym rządzie te zasady nie były konsekwentnie w całym kram przeprowadzane. A jeśli tak ma być. a wierzę, że tak będzie, to ludność polska w Niemczech, a osobliwie ta rzesza przeszło półmilionowa na Śląsku Opolskim winna mieć swobodę w najistotniejszej formie życia narodowego, to jest w języku, i. w najprymitywniejszej formie życia społecznego, to jest w organizacjach narodowych. Włączanie zaś w obręb narodowości niemieckiej naszych rodaków, obcych Niemcom etnicznie, kulturalnie, językowo, było by chyba parodią programu tam istniejącego. Dopóki jednak ucisk narodowy trwa na Śląsku Opolskim, dopóki nie ma żadnych objawów, które by pozwoliły sadzić, że rząd niemiecki wprowadzi szerokie prawa językowe dla ludności polskiej, da te same uprawnienia, które ma ludność niemiecka w Polsce, nie widzę powodu dla stwarzania dla mniejszości niemieckiej specjalnych przywilejów i dlatego, niestety, za ustawą nie mogę głosować.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Władysław Kamiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PWładysławKamiński">Wysoka Izbo! Ze swej strony pragnę podać motywy, które mnie skłoniły do zgłoszenia wniosku o odrzucenie ustawy. Jest niewątpliwe dla mnie, że Uchwalenie tej ustawy nie jest zagadnieniem merytorycznym, a kwestią zastosowania odpowiedniej taktyki i dlatego postąpiłem na komisji w ten sposób: Zapytałem się przedstawicieli Rządu, czy mogą nas zapewnić w jakikolwiek sposób, że ludność polska po tamtej stronie granicy będzie miała zbliżone choćby uprawnienia na terenie sądownictwa, jakie tutaj przyznajemy już nie na podstawie aktu o charakterze międzynarodowym, ale na podstawie aktu o charakterze wewnętrznym ludności niemieckiej w Polsce. Wysoka Izbo! W tej dziedzinie otrzymałem taką odpowiedź: Jest to zagadnienie polityki zagranicznej i wobec tego p. Minister Spraw Zagranicznych jest o tym lepiej poinformowany, należy zatem uznać, że mamy dostateczną w tej sprawie odpowiedź. Tego rodzaju odpowiedzi dla siebie nie uznałem za zupełnie przekonywującą i wystarczającą i dlatego uważam, że jest zupełnie inna sprawa, jeżeli chodzi o akt o charakterze międzynarodowym, mający pewne cechy międzynarodowego porozumienia, a co innego jest sprawa, która jest zagadnieniem wewnętrzno-krajowym. I dlatego też choćby zagadnienie, któreśmy ustalili na podstawie porozumienia międzynarodowego, było dla nas rzeczą mniej korzystną, to uważam, że nawet wprowadzenie dzisiaj pewnych odchyleń minimalnych na lepsze z własnej woli jest rzeczą niepożądaną. Zmierzałem do tego, żeby przede wszystkim dojść do odłożenia załatwienia merytorycznego tej sprawy na przyszłość i tylko z tego powodu, że to jest sesja nadzwyczajna i akt, który nam został oddany do uchwalenia, musi być załatwiony definitywnie, uznałem, że taktyką, zmierzającą do odłożenia sprawy, jest odrzucenie tej ustawy. I dlatego pozwoliłem sobie zgłosić Wysokiej Izbie wniosek o odrzucenie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PWładysławKamiński">Wychodziłem z następującego założenia: jest dla mnie rzeczą niewątpliwą, że musza się skończyć czasy, kiedy ludność polska po tamtej stronie granicy zostawiamy bez żadnej absolutnie opieki naszego Państwa, t. zn. powiemy. że to jest sprawca wewnętrzna państwa niemieckiego tak, jak sprawa mniejszości niemieckiej jest sprawą wewnętrzną Państwa Polskiego i na tym koniec. Na podstawie tego aktu udzielamy szeregu przywilejów ludności niemieckiej z naszej strony, a z tamtej strony ludność polska nic nie dostanie. Musze oświadczyć, że z mego punktu widzenia Konwencja Genewska ograniczała naszą suwerenność na terenie Górnego Śląska, ale proszę Wysokiej Izby, ona także ograniczała suwerenność niemiecką na terenie Śląska Opolskiego i wydaje mi się, że aczkolwiek był taki stan, że nasza suwerenność była ograniczona, to tym niemniej ludność polska teoretycznie pewne prawa na tamtej części Górnego Śląska miała zagwarantowane.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PWładysławKamiński">W tej chwili jest tego rodzaju sytuacja, że my z własnej woli dajemy ludności niemieckiej na terenie górnośląskiej części woj. śląskiego pewne przywileje językowe w dziedzinie sądownictwa, natomiast jeżeli chodzi o ludność polską po tamtej stronie, absolutnie nie mamy najmniejszego zapewnienia, że dostanie ona jakiekolwiek uprawnienia językowe w dziedzinie sądownictwa. Sądzę, że jeżeli ustawy o wykonaniu reformy rolnej, o zniesieniu fideikomisu pszczyńskiego były uzasadnione i pilne i powinny być załatwione, gdyż stwarzały nierówności pomiędzy obywatelami w Państwie Polskim dając takie przywileje mniejszości niemieckiej, jakich inni obywatele w Państwie Polskim nie posiadali, to wcale taką ustawą nie było rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 sierpnia 1922 r., normujące używanie przejściowo języka polskiego w sądownictwie, prokuraturze i notariacie. Wysoka Izbo, p. referent, sądzę, pomylił się, mówiąc, że rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości opierało się na Konwencji Genewskiej. Tak nie było. Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z 18 sierpnia 1922 r. o używaniu języka polskiego w sądownictwie, prokuraturze i notariacie opierało się o statut organiczny województwa śląskiego, a tylko w niektórych przepisach jako przepisach szczególnych powoływało się na Konwencję Genewską, A więc, proszę Wysokiej Izby, rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości, jeżeli chodzi o dziedzinę sądownictwa, opierało się o nasze wewnętrzne ustawodawstwo, które oczywiście musiało się liczyć z aktem międzynarodowym, w tej sprawie zawartym, a nie opierało się, broń Boże, o Konwencję Genewską. Więc w tych warunkach wydaje mi się, że wcale nie jest rzeczą tak nadzwyczaj pilną dążyć do tego, aby to zagadnienie dziś załatwić.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PWładysławKamiński">Cóż Niemcy zyskują, a co tracą, jeżeli zostawimy stan dotychczasowy? Otóż Wysoka Izbo, z tego, co nawet przedstawił p. referent, praktycznie biorąc, Niemcy tracą jedną jedyną rzecz, mianowicie to, że od tej chwili nie będzie można prowadzić protokółu sądowego w języku niemieckim. Wszystkie inne uprawnienia, a więc powiedzmy, przemawianie na rozprawie, obowiązek sędziego bądź przez tłumacza, bądź osobiście wytłumaczenia zasadniczej treści rozprawy obywatelowi Niemcowi, który po polsku nie rozumie, wszystko to jest w dalszym ciągu obywatelowi niemieckiemu zagwarantowane, nie mówiąc już o tym, że może on zeznawać po niemiecku, pisać podania do sądu po niemiecku i t. d. A więc, Wysoka Izbo, co się zmieniło? Tylko ten protokół. Pytam więc, czy jest rzeczą uzasadnioną, abyśmy teraz przystępowali do zmiany z własnej woli, na podstawie naszego kompletnie wewnętrznego ustawodawstwa do zmiany rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 sierpnia 1922 r., jeżeli chodzi tylko o ten protokół sądowy, i w ten sposób wyzbywali się na przyszłość regulowania tego zagadnienia w odniesieniu do wszystkich obywateli Niemców, na terenie Polski mieszkających?</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PWładysławKamiński">Wysoka Izbo! Wydaje mi się, że jeżeli Polacy na terenie Niemiec, mieszkający przynajmniej w zwartych masach na pewnych określonych terytoriach, nie dostaną tam odpowiednich praw, to, Wysoka Izbo, będę stał na stanowisku, aby nawet te uprawnienia, które ludność niemiecka posiada na terenie Poznańskiego i Pomorza, zmniejszyć,...</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PWładysławKamiński">...aczkolwiek uważam, że było by to rzeczą wcale nieprzyjemną i wołałbym tego uniknąć.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PWładysławKamiński">Wysoka Izbo! Naród polski nie był narodem, który stał na stanowisku wynarodowiania siłą kogokolwiek. My działaliśmy zawsze, jako naród oddziaływujący kulturalnie, a nie przeprowadzaliśmy asymilacji środkami gwałtownymi. Jeżeli jakiś czynnik narodowy z narodem polskim się łączył i przyjął narodowość polską, to niewątpliwie nie stało się to na podstawie jakiegoś specjalnego ustawodawstwa, czy też przy użyciu jakichś specjalnych środków.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PWładysławKamiński">Wysoka Izbo! Jestem bardzo gorącym zwolennikiem unormowania stosunków z państwem niemieckim i nie miałbym nic przeciwko temu, aby móc także głosować za przedłożoną przez Wysoki Rząd ustawą. Wydaje mi się jednak, że jest rzeczą niemożliwą, abyśmy głosując dziś za przyjęciem tej ustawy, którą Wysoki Rząd przedłożył nam do uchwalenia na sesji nadzwyczajnej, uznając to za zagadnienie nadzwyczaj pilne, z własnej woli absolutnie zapomnieli o tym, jak i co otrzymają Polacy z tamtej strony granicy.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PWładysławKamiński">Wysoka Izbo! Wydaje mi się, że to zagadnienie może poczekać do sesji zwyczajnej i że na sesji zwyczajnej przystąpić powinniśmy — a ja do tego będę się uważał za zobowiązanego — do uregulowania tego zagadnienia tak w stosunku do Górnego Śląska, jak do Poznańskiego i Pomorza. Wydaje mi się, że w tych warunkach leniej ze względów taktycznych zostawić protokół, prowadzony w języku niemieckim, niż uchwalić tę ustawę z własnej woli i powiedzieć: U nas sprawa jest załatwiona. Trudność załatwienia tej sprawy na sesji zwyczajnej, o której niektórzy koledzy byli łaskawi mówić, mnie nie przekonała, jest ona czynnikiem, w moim przekonaniu, mało poważnym, dlatego że leżelibyśmy dziś uregulowali te sprawę, a wiec, jeżeli ja dzisiaj za tą ustawą bym głosował. muszę brać pod uwagę tę ewentualność, że ludność polska na Śląsku Opolskim nie dostanie żadnych praw językowych w zakresie sądownictwa. Nie jest rzeczą wykluczona, że dostanie, ale muszę brać pod uwagę i tę drugą ewentualność, która jest bardziej prawdopodobna. Wydaje mi się, że Izba, postanawiając wprowadzić te uprawnienia dla ludności niemieckiej, musi stanąć na zasadniczym stanowisku, że na przyszłość te rzeczy będą obowiązywały. Ja nie chcę, aby na przyszłość obowiązywały, ja chcę dać ludności niemieckiej na terenie polskim jak najdalej idące uprawnienia językowe, ale nie mogę ich dać w tym wypadku, jeżeli ludność polska po tamtej stronie nie dostanie podobnych.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PWładysławKamiński">To nie jest zagadnienie merytoryczne, tylko taktyczne. Większość Komisji Prawniczej stała na podobnym jak ja stanowisku, tylko że większość uważała, że trzeba już w tej chwili to zagadnienie postawić i załatwić dlatego, że my rzekomo ludności niemieckiej dajemy mniejsze uprawnienia, niż ma w tej chwili i że prestiż nasz tego wymaga. W moim przekonaniu są niektóre sprawy prestiżowe państwa, które wymagają odpowiedniego ustosunkowania się natychmiast, ale sprawa dzisiejsza nie jest tą pilną sprawą, która wymagałaby natychmiastowego ustosunkowania się. Moja taktyka zmierza dziś do tego, ażeby sprawę odłożyć przez odrzucenie tej ustawy i w ten sposób zostawić sobie możność na zwyczajnej sesji sejmowej rozpatrzenia tego zagadnienia w całości, a nie w pewnej tylko części. W tych warunkach, sądzę, że mówię nie tylko dla użytku wewnętrznego, wyraźnie stoję na stanowisku, że należy tę sprawę tak postawić. Tego się nie wstydzę i nie uważam, ażebym się wtrącał do zagadnień polityki zagranicznej naszego Państwa, jeżeli mówię o warunkach, które powinna mieć dojrzała kulturalnie ludność polska na terenie niemieckim, ludność, która, jak wykazał Górny Śląsk, potrafiła wytrzymać kilkusetletnią niewolę i wrócić jako polska do Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PWładysławKamiński">Wysoka Izbo! W tych warunkach można by było powiedzieć: To czemu pan nie postawił wniosku, aby to rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości, które na terenie Górnego Śląska dziś obowiązuje — i jeżeli nie uchwalimy tej ustawy, obowiązywać będzie — dlaczegoś Pan nie postawił wniosku, żeby to rozporządzenie uchylić? Wysoki Sejmie! Ja dążę wyraźnie do tego, że chcę na pewien oznaczony okres czasu spetryfikować ten stan, który jest dziś. Nie chcę nic zmieniać — ani uszczuplać, ani rozszerzać praw ludności niemieckiej, mieszkającej na polskiej części Górnego Śląska. Wydaje mi się, że jest to stosowanie tej właśnie umiarkowanej i spokojnej taktyki. I w tych warunkach, Wysoka Izbo, wydawało by mi się, że jest czas na to, żeby przez odrzucenie tej ustawy dać odpowiednie argumenty Rządowi Polskiemu do tego, ażeby tę sprawę postawił na terenie międzynarodowym. Albo nawet nie postawił, ale żeby rząd państwa niemieckiego zrozumiał, jakie parlament polski zajmuje w tej sprawie stanowisko. Proszę sobie wyobrazić, co będzie, jeżeli my tę ustawę uchwalimy. Oczywiście, zostanie to uznane za fakt dokonany — sprawa została załatwiona wewnętrznie na terenie Państwa Polskiego i jest całkowita swoboda regulowania jej na terenie państwa niemieckiego. W tych warunkach nie mogę się zgodzić ani uznać za możliwe dla siebie głosowanie za tą ustawą.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PWładysławKamiński">Odpowiednie wyjaśnienia Rządu Polskiego, który oświadczyłby, że ta sprawa na terenie niemieckim zostanie załatwiona pozytywnie albo przynajmniej, że są nadzieje na pozytywne załatwienie tej sprawy na terenie niemieckim, wystarczyłoby mi, żebym swój wniosek o odrzucenie tej ustawy wycofał. Jeżeli dzisiaj tego oświadczenia nie dostanę na posiedzeniu Sejmu — na posiedzeniu komisji odpowiedniego oświadczenia nie dostałem — nie mogę uważać dla mego sumienia obywatelskiego za możliwe głosować za ustawą.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PWładysławKamiński">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie wniosku mniejszości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Szczepański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PSzczepański">Wysoka Izbo! Merytorycznie na pewno podzielamy poglądy, wygłoszone tutaj przez naszych kolegów przedmówców, jeżeli chodzi o używanie języka w stosunkach pomiędzy sądami, w notariatach i innych urzędach sądowych. Jednakże to nie jest tylko zagadnienie merytoryczne. Właściwie tak jak ono jest w tej chwili postawione, moim zdaniem, nie nadaje się do takiego rozważania merytorycznego. Przedmówcy tutaj jakby sami pomiędzy sobą polemizowali. Pierwszy z kolegów wygłosił przemówienie żałobne, żegnając polsko-niemiecką konwencję górnośląską. Oświadczył on, że konwencja przez ostatnie 15 lat była zarzewiem ciągłych nieustających waśni, była podstawą dla mniejszości narodowych do wytaczania rozmaitych skarg na Rząd Polski i na stosunki polskie. Tego rodzaju oświadczeniem pożegnał tu jeden z kolegów konwencję górnośląską. Ale sądzę, że właściwie z tego stanowiska należało by wyprowadzić konsekwencje takie, jakie wyprowadził Rząd Polski, przedkładając projekt ustawy o zniesieniu wszystkich tych norm prawnych, które mają oparcie w konwencji górnośląskiej, w tej konwencji, którą żegnamy, żebyśmy ani chwili nie petryfikowali tego stanu rzeczy, który by miał oparcie o traktat międzynarodowy, skoro Polska ma możność już uregulować to wewnętrznie ustawą. I to są te konsekwencje prawne, wewnętrzne, które możemy wyciągnąć niezależnie od zagadnienia merytorycznego. Ale i zagadnienie merytoryczne się tu zmienia, bo ze stanowiska kol. Kamińskiego wynikało by, że należy utrzymać rozporządzenie i normy prawne, dotyczące używania języka w sądownictwie, normy oparte na traktacie międzynarodowym, na konwencji, normy polepszające położenie mniejszości niemieckiej. A więc kolega Kamiński chcąc pogorszyć położenie mniejszości niemieckiej w Polsce pod względem językowym, zgłosił wniosek o zachowanie sytuacji prawnej, polepszającej położenie tej mniejszości. Oczywiście jest tu pewna niekonsekwencja. Drugą niekonsekwencją jest to, że nie chodzi tu o żadną ustawę która by dotyczyła używania języka w stosunkach urzędowych, w sądownictwie, tylko o konieczność pilną i niezwykłą zastąpienia norm, opartych na traktatach międzynarodowych, ustawą, obowiązującą od 1925 r. na Pomorzu i Poznańskiem. Myśmy już od dawna powinni byli zatroszczyć się o to, żeby do tej ustawy, która istnieje i ma zastosowanie od 12 lat w Poznańskim i na Pomorzu, podejść i ocenić, czy ona ze względu na położenie mniejszości polskiej w Niemczech powinna być utrzymana, czy nie. A sądzę, że nie należało by tu Rządowi imputować żadnych intencyj, związanych z zagadnieniem merytorycznym utrzymywania języka mniejszości w sądownictwie, gdyż chodzi tylko o to, żeby ze względu na pilność i pośpiech zastąpić normy prawne, oparte na konwencji międzynarodowej, jako że nie może minąć ani jeden dzień, ażeby istniał przepis, który jest oparty na normach nieistniejących.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PSzczepański">To były motywy komisji, która uchwaliła wniosek Rządu. Takie było jej stanowisko i sądzę, że Wysoka Izba przychyli się do tego stanowiska, które nie rozwiązuje zagadnienia merytorycznie, bo w każdej chwili możemy ustawą wewnętrznie to zagadnienie rozstrzygnąć, a rozstrzygnąć je należy nie tylko w stosunku do Górnego Śląska, ale do całej ziemi zachodniej. W tej chwili nie możemy petryfikować na terenie Górnego Śląska stanu prawnego, opartego na normach międzynarodowych. Więc tę lukę trzeba załatać tak, jak Rząd postąpił — przez rozciągnięcie ustawy obowiązującej na Pomorzu i w Poznańskiem na teren Górnego Śląska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głos ma Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości p. Chełmoński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwościpChełmoński">Wysoka Izbo! P. pos. Nowak kończąc swoje przemówienie zwrócił się do Ministra Sprawiedliwości z oświadczeniem, że zachodzi tu chyba nieporozumienie. Istotnie zachodzi pewne nieporozumienie, dlatego że projekt dotyczący uregulowania zagadnienia języka w sądownictwie w okręgu sądu w Katowicach nie łączy się z tym dużym, z tym wielkim zagadnieniem, o którym mówił p. pos. Nowak, a którym jest sytuacja Polaków za granicą, w szczególności w Niemczech. To nie jest ten problem, nie o tym problemie dziś mówimy. Zagadnienie, które jest przedmiotem sesji obecnej, to jest to zagadnienie, o którym mówił p. pos. Nowak na wstępie i o którym mówił p. pos. Szczepański: ta sytuacja która się w Polsce wytworzyła skutkiem wygaśnięcia Konwencji Genewskiej. W tym zakresie, gdzie, jak trafnie było powiedziane, byliśmy związani, suwerenność nasza nie była pełna. Odzyskaliśmy tę pełną suwerenność. Jaki stąd wniosek? W tej chwili, nie czekając ani dnia ani godziny należy skończyć z tym wszystkim, co właśnie przez tamte przepisy było nam narzucone.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwościpChełmoński">I dlatego sprawa ta jest pilna. Godzę się z p. pos. Kamińskim, że z praktycznego punktu widzenia można by powiedzieć, że to nie jest pilne zagadnienie. Zagadnienie to jest jednak pilne dlatego, że właśnie dziś, kilka czy kilkanaście dni temu upłynął termin, który nas wiązał i że chcemy pokazać, że w tej chwili przechodzimy do ustawodawstwa własnego.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwościpChełmoński">Jakiego zagadnienia to dotyczy? Zagadnienia językowego i pewnych uprawnień — jak to słusznie podniósł pos. Szczepański — na terenie sądowym. Dlaczego to zagadnienie tyle dyskusji wywołuje? Bo kwestia języka jest dla każdego Polaka szczególnie droga, jest on cennym dla niego klejnotem i dlatego każdy z nas do zagadnienia tego podchodzi ze szczególną ostrożnością i ze szczególnym pietyzmem.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwościpChełmoński">Ale jak wygląda sytuacja, jeżeli chodzi właśnie o język i uprawnienia mniejszości? Pod tym względem stanowisko nasze w Polsce jest zupełnie wyraźne. Wielokrotnie już było podkreślane, że jest to jedynie i wyłącznie zagadnienie nasze wewnętrzne. Sprawa używania języka przez mniejszości jest sprawą, którą Polska reguluje tak, jak to za stosowne uważa, jak to wynika z godności wielkiego państwa i wielkiego narodu. Dajemy to, co jest zgodne z interesem Państwa i Narodu przy uwzględnieniu słusznych postulatów mniejszości. I dlatego dziś, kiedyśmy odzyskali w tym zakresie pełną samodzielność, przychodzimy z tą ustawą uważając ją za pilną. Chcemy dać to, co uważamy, że jest słuszne, to, co w tej chwili obowiązuje na terenie sądów w Poznaniu i w Toruniu. To jest nasze stanowisko.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwościpChełmoński">Było tu powiedziane, że chodzi przecież o obronę interesów Polaków w Niemczech. Wysoka Izbo! To zagadnienie na pewno nie jest obce Rządowi i na pewno troska Rządu o to zagadnienie nie jest mała. Ale jest to inne zagadnienie, zagadnienie, które musi być traktowane w całokształcie. Toteż słusznie p. pos. Szczepański podkreślił, że jeśliby ktoś chciał już iść tą drogą i powiedział: My naprzód poczekajmy, co zrobią Niemcy, a wtedy zrobimy to samo u siebie, to wtedy przecież trzeba by to załatwić w całokształcie, nie tylko w sądzie w Katowicach, ale tę sama metodę zastosować w sądach w Poznaniu i w Toruniu. To było by jedynie konsekwentne. Czyż stojąc na stanowisku, że jest to ustawa wewnętrzna, że nikt nam jej nie dyktuje, że sami ją dajemy, czy w stosunku do kogokolwiek się wiążemy? Czyżby zaszły jakieś zmiany w tym kierunku, jakieś ograniczenia? Żadne. To są momenty, które w moim rozumieniu przemawiają za przyjęciem ustawy.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwościpChełmoński">A jeśli chodzi o ten właśnie moment prestiżowy, o którym mówiłem na wstępie, to godzę się z tym, względnie powtarzam słowa p. Nowaka, że musimy niezwłocznie załatwić wszystko to, co dziś już możemy uregulować własnym ustawodawstwem, toteż musimy niezwłocznie uregulować i to, czego dotyczy projektowana ustawa, nie odkładać tej sprawy do sesji zwyczajnej, a załatwić ja na tej sesji, która jest niejako uroczystością zwolnienia się z zobowiązań Konwencji Genewskiej.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#Marszałek">Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PZakrocki">Wysoka Izbo! Panowie mówcy, którzy przemawiali za odrzuceniem projektu ustawy, przedstawili sprawę w ten sposób, że wprowadzenie na terenie górnośląskiej części województwa śląskiego ustawy obowiązującej na obszarach sądów apelacyjnych w Poznaniu i Toruniu jest nowym uprzywilejowaniem ludności niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PZakrocki">P. Kamiński w swoim przemówieniu przedstawił, że rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości, które obowiązywało dotąd w górnośląskiej części województwa śląskiego, nie różni się zasadniczo od tej ustawy, którą pragniemy obecnie rozciągnąć na obszar górnośląskiej części województwa śląskiego. Rzecz przedstawia się jednakowoż inaczej. O wiele większym przywilejem dla ludności niemieckiej jest rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości, które obecnie znieść zamierzamy, aniżeli ustawa, którą zamierzamy rozciągnąć na G. Śląsk, co wykazałem w referacie. Ten większy przywilej pragniemy znieść, a doprowadzić do takiego stanu, jaki jest na obszarze sądów apelacyjnych w Poznaniu i Toruniu. P. poseł Kamiński powiedział, że pomyłką jakoby z mej strony jest twierdzenie, że rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości w przedmiocie przepisów przejściowych o używaniu języka polskiego w sądownictwie i notariacie w górnośląskiej części woj. śląskiego opierało się na konwencji górnośląskiej. Przytoczę tutaj te przepisy, które stwierdzają, że tak jest istotnie i że z mej strony pomyłka nie zaszła. W par. 2 tego rozporządzenia powołano się na prawo używania języka urzędowego lub języka niemieckiego, przyznane w postępowaniu przed sądami zwyczajnymi w polsko-niemieckiej konwencji górnośląskiej. W par. 5 tego samego rozporządzenia jest powołanie się na prawa zastrzeżone w art. 140–146 konwencji, a w par. 6 jest powołanie się na przepis zawarty w art. 143 konwencji. Wynika z tego, że rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości jest jednak ściśle oparte o konwencję, a skoro konwencja przestała obowiązywać, to nie możemy pozostawić takich przepisów prawnych, które na niej są oparte. Dlatego jest rzeczą słuszną i konieczną, ażeby to rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości zostało obecnie zniesione. Skoro zniesiemy je, nie można pozostawić luki w ustawach i dlatego słuszne jest rozciągnięcie na obszar górnośląskiej części woj. śląskiego przepisów ustawy o języku urzędowym sądów, urzędów prokuratorskich i notariuszy w okręgach sądów apelacyjnych w Poznaniu i Toruniu. Zarówno na jednym, jak i na drugim obszarze istnieją większe skupienia niemieckie i niesłuszną rzeczą było by, ażeby dla skupień na jednym terenie pozostawiać szersze uprawnienia, a natomiast na innym ich pozbawiać.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PZakrocki">Sprawa wypłynęła na tory szersze, aniżeli to jest uzasadnione projektem ustawy. Projekt normuje — jak wspomniałem w swoim referacie — drobną część kwestii językowej i związany jest ściśle z wygaśnięciem konwencji. Dlatego nie uważam, aby słuszną rzeczą było rozpatrywanie sprawy dziś z punktu widzenia ogólnej sytuacji mniejszości narodowej niemieckiej na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Czas na to będzie kiedy indziej. W zupełności zgadzam się z zasadą, że ludność polska na terenie Rzeszy Niemieckiej, której jest tam półtora miliona, nie może mieć mniejszych praw pod żadnym względem, aniżeli mniejszość niemiecka, która liczy około ośmiuset tysięcy na terenie Rzeczypospolitej Polskiej; w tej chwili jednakowoż proponowane przez Rząd załatwienie sprawy językowej w sądownictwie na obszarze górnośląskiej części województwa śląskiego jest rzeczą słuszną, istniejącą ustawę należy tam rozciągnąć bez względu na to, jakie stanowisko w przyszłości zajmiemy w stosunku do kwestii uprawnień mniejszości niemieckiej na terenie Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PZakrocki">Z tych względów ponawiam w imieniu Komisji Prawniczej wniosek o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu uchwalonym przez tę komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali według druku nr 530.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#Marszałek">Przegłosujemy przede wszystkim wniosek mniejszości, który zgłosił p. Kamiński. Wniosek ten brzmi: „Projekt ustawy odrzuca się”. Wniosek ten, jako najdalej idący, poddaję pod głosowanie. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do przegłosowania ustawy. Będziemy głosowali nad projektem ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm w drugim czytaniu projekt ustawy przyjął.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisu Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o zniesieniu fideikomisu Pszczyńskiego (druki nr 525 i 531). Sprawozdawca p. Zakrocki.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#Marszałek">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Prawniczej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#Marszałek">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PZakrocki">Wysoka Izbo! Projektowane zniesienie fideikomisu Pszczyńskiego oparte jest na obowiązującym w górnośląskiej części województwa śląskiego rozporządzeniu z dnia 10 marca 1919 r. (zbiór ustaw pruskich str. 39). Rozporządzenie to ustala formy dobrowolnego rozwiązania fideikomisów z tym, że fideikomisy nie rozwiązane po dzień 1 kwietnia 1921 r. ulegają przymusowemu rozwiązaniu na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów (Staatsministerium), zatwierdzonego przez właściwą władzę ustawodawczą (Landesversammlung).</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Podoski.)</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PZakrocki">Ponieważ polski ustrój takiego postępowania nie przewiduje, przeto zniesienie fideikomisu Pszczyńskiego dokonane być powinno na zwykłej drodze ustawodawczej.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PZakrocki">Kilka uwag pragnę poświęcić zobrazowaniu tego fideikomisu. Powstał on w r. 1782 na mocy testamentu jednego z książąt z rodziny Anhalt, który zastrzegł niepozbywalność pozostawionego majątku z tym, że będzie on stale przechodził z pokolenia w pokolenie według zasad primogenitury. Postanowień o ewentualnym wygaśnięciu fideikomisu brak. Testament ten zatwierdzony został przez władzę królewską, a gdy w połowie XIX wieku rodzina książąt Anhalt wymarła, przeszedł majątek fideikomisowy na rodzinę Hochbergów, którzy również otrzymali królewskie zatwierdzenie przywileju wraz z nazwiskiem książąt von Pless. Odtąd fideikomis Pszczyński pozostaje w tej rodzinie do dnia dzisiejszego. Po latach świetnego rozwoju w drugiej połowie XIX wieku fideikomis ten zwolna chylił się ku upadkowi. Po wojnie światowej majątek fideikomisowy znalazł się częścią po polskiej, częścią po niemieckiej stronie, popadając tu i tam pod zarząd przymusowy. Nieporozumienia z władzami polskimi prowadziły do szeregu sporów, które toczyły się przed forum nie tylko polskich, ale i międzynarodowych sądów. Obecnie doszło do ugody w sprawach majątkowych tego fideikomisu, jak i dzierżyciela fideikomisu, przy czym zaspokojone mają być wszelkie zaległości prawno-publiczne. Zaspokojenie to, jak i uzdrowienie stosunków majątkowych nastąpić może tylko z substancji majątku fideikomisowego, co pociąga za sobą konieczność zniesienia fideikomisu.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PZakrocki">Zniesienie to uzasadnione jest jeszcze innymi względami. Jest ono wykonaniem przepisów prawnych, obowiązujących na obszarze, na którym położony jest majątek fideikomisowy. Poza tym jest zgodne z wolą obecnego dzierżyciela fideikomisu, który jeszcze w ubiegłym roku zwracał się przez urząd wojewódzki śląski do Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z prośbą o zezwolenie na zniesienie tego fideikomisu. Wobec bardzo skomplikowanego stanu majątkowego fideikomisu, którego obciążenie z tytułu zaległych podatków państwowych, dodatków samorządowych i opłat górniczych po dzień 31 grudnia 1936 r. wyniosło łącznie 24.282.659 zł 33 gr, innego wyjścia nie ma, jak likwidacja fideikomisu. Według zawartej ugody Skarb Państwa na zaspokojenie wymienionych należytości ma otrzymać 22.300 ha lasu z ogólnej ilości 27.000 ha oraz grunta rustykalne wartości 5.000.000 zł z ogólnego obszaru 9.635 ha. Te grunta zostaną rozparcelowane zgodnie z przepisami ustawy o wykonaniu reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PZakrocki">Co do sposobu rozwiązania fideikomisu, to wspomniane rozporządzenie nie podaże żadnych norm, dotyczących praw oczekiwaczy przy rozwiązaniu przymusowym. Projekt rządowy przewiduje nałożenie na Radę Ministrów obowiązku wydania zarządzenia w drodze rozporządzenia o zniesieniu fideikomisu. Rządowy projekt ustawy znosi fideikomis Pszczyński, a nadto określa uprawnienia dzierżyciela fideikomisu, który staje się pełnoprawnym właścicielem tegoż.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PZakrocki">Dopiero szczegóły wykonania pozostawia projekt rozporządzeniu Rady Ministrów, Kwestia praw oczekiwaczy na różnych obszarach b. Cesarstwa Niemieckiego rozwiązana została różnie. W Prusach na podstawie ustawy z 1930 r. fideikomis ulega rozwiązaniu z dniem oznaczonym w ustawie, a dotychczasowy dzierżyciel staje się właścicielem ograniczonym podstawieniem na rzecz oczekiwacza. W Hesji dzierżyciel majątku fideikomisowego może nim rozporządzać dowolnie ale tylko bezpłatnie, a jego następca staje się pełnoprawnym właścicielem. W Saksonii według ustawy z 1928 r. w braku dobrowolnego rozwiązania fideikomisu o rozwiązaniu decyduje władza, która też określa w czyim ręku majątek staje się wolnym. Na uwagę zasługuje fakt, że na terenie wolnego m. Gdańska jedyny istniejący tam fideikomis rozwiązany został w r. 1924 na podstawie tego samego rozporządzenia, które stanowi podstawę rozwiązania fideikomisu Pszczyńskiego i to w sposób taki jak w przedłożonym projekcie, który czyni dzierżyciela majątku fideikomisowego pełnoprawnym właścicielem.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#PZakrocki">Zniesienie fideikomisu Pszczyńskiego stanowi — jak już wspomniałem — wykonanie prawa na danym obszarze obowiązującego. Nadto umożliwia ono rozwikłanie skomplikowanych stosunków majątku objętego fideikomisem i to w sposób zgodny z wolą dzierżyciela fideikomisu, likwiduje w pewnym zakresie niezgodne z duchem czasu i ustawami polskimi przywileje rodowe i umożliwia uzyskanie przez Skarb Państwa zamrożonych dotąd należytości z dóbr fideikomisu Pszczyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PZakrocki">Z tych względów proszę Wysoką Izbę o przyjęcie projektu ustawy o zniesieniu fideikomisu Pszczyńskiego w brzmieniu objętym uchwałą komisji, t.j. w brzmieniu druku nr 531.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować nad projektem ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do przegłosowania ustawy w trzecim czytaniu. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy w trzecim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o rządowym projekcie ustawy o rozciągnięciu na górnośląską część województwa śląskiego przepisów o wykonaniu reformy rolnej druki nr 526 i 528) — sprawozdawca p. Płonka.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#Marszałek">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Rolnej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PPłonka">Wysoki Sejmie! Przy rozpatrywaniu ustawy o rozciągnięciu na górnośląską część województwa śląskiego przepisów ustawy o wykonaniu reformy rolnej sięgnąć trzeba pamięcią wstecz do tych czasów, kiedy to nowopowstająca Polska pokonywać musiała niezliczone i olbrzymie trudności, aby swym władaniem objąć to wszystko, co dziś do niej należy.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PPłonka">Każda dzielnica ma swoją własną historię niepodległościowych przygotowań, trudów i walk.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PPłonka">Osobną kartę stanowią dzieje przyłączenia do Polski Śląska — tej dzielnicy, która chociaż od zarania dziejów odłączona była od Polski, jednak wierności Ojczyźnie dochowała, a w końcu przy pierwszej nadarzającej się sposobności w zawierusze plebiscytowej przez powstańcze czyny zbrojne przyłączyła się do Polski.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PPłonka">Przywiązanie do wiary, do języka ojczystego oraz umiłowanie ziemi były źródłem odwagi i uporu w walce z naporem zaborcy, który w ciągu stuleci całe ustawodawstwo, wszystkie instrumenty władzy i ogromny wysiłek materialny skierował ku wyzuciu ludności polskiej na Śląsku z tych skarbów. Przeszło sześć stuleci trwała ta nierówna walka, a kiedy ostatecznie cierpienia pokoleń całych ludu polskiego na Śląsku, a w końcu krwawe walki pokolenia powstańczego dały owoce w postaci przyłączenia Śląska do Polski, spodziewać się należało, że poza wykładem nauki religii, nauczaniem w języku ojczystym, o które tyle walczono, nadejdzie również czas wynagrodzenia krzywd materialnych, jakich przez długie wieki doznawał polski chłop i robotnik na Śląsku. Liczono na to, że ziemia, celowo przez zaborcę skoncentrowana w rękach magnatów niemieckich i wielkich przedsiębiorstw również niemieckich, znajdzie się nareszcie z powrotem w rękach prawych właścicieli, t. j. chłopa i robotnika.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PPłonka">Nie doszło wtedy jednak do urzeczywistnienia haseł plebiscytowych i powstańczych. Objęcie ziemi wywalczonej i wycierpianej wstrzymano jakby na szyderstwo na lat 15 przez narzucenie polsko-niemieckiej konwencji górnośląskiej, zwanej powszechnie genewską, z dnia 15 maja 1922 r.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PPłonka">Konwencja ta ograniczała w wielu dziedzinach suwerenność Państwa Polskiego na obszarze Górnego Śląska. Setki przepisów tej konwencji nie dopuszczały do żadnej zmiany posiadania nie tylko materialnego, ale i politycznego ludności zamieszkałej na Górnym Śląsku, a szczególnie ludności niemieckiej i obywateli Rzeszy Niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PPłonka">Ostatecznie konwencja ta, hamująca wymiar sprawiedliwości społecznej i ograniczająca prawa gospodarzy polskich na własnej ziemi, wygasła nareszcie w dniu 15 lipca 1937 r. Nadszedł więc czas dotrzymania przyrzeczeń, danych ludności polskiej na Śląsku w gorących chwilach plebiscytu i powstań śląskich.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#PPłonka">Wniesienie projektu ustawy o rozciągnięciu przepisów o wykonaniu reformy rolnej na górnośląską część województwa śląskiego natychmiast po wygaśnięciu konwencji na obecnej sesji nadzwyczajnej dowodzi, że Rząd pamięta o ciążącym na nim obowiązku urzeczywistnienia haseł plebiscytowych i powstańczych. Krok Rządu przyjmie ludność polska na Górnym Śląsku z największym zadowoleniem.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#PPłonka">Na posiedzeniu Komisji Rolnej dano wyraz niecierpliwości wobec przepisów ustawy o wykonaniu reformy rolnej, przewidującej długoletnie terminy działania ustawy. P. Minister Rolnictwa zapewnił, że na cele reformy rolnej na Śląsku oddany zostanie znaczny zapas ziemi uzyskanej inną drogą, co pozwoli na przystąpienie do natychmiastowej parcelacji w województwie śląskim. Oświadczenie p. Ministra spowodowało cofnięcie rezolucji, wzywającej do natychmiastowego i bezwzględnego stosowania ustawy na Górnym Śląsku. W dalszym ciągu obrad komisji, dotyczących meritum ustawy o wykonaniu reformy rolnej, przedstawiono specjalną strukturę rolną województwa śląskiego oraz zastanawiano się nad warunkami polepszenia tej struktury na przyszłość. Podczas obszernej dyskusji na ten temat p. gen. Żeligowski podniósł, że lud polski na Śląsku ma nabyte prawo do ziemi, wywalczonej w tak trudnych warunkach. P. gen. Żeligowski wyraził przy tej okazji podziw dla postawy i walki ludności polskiej na Śląsku, która w ciągu stuleci sama bez przewodników i środków nie tylko trwała, ale i zwycięską wolność wywalczyła. Ze strony tej ludności przyjęte będzie jak najżywiej to oświadczenie i zachowane w dobrej pamięci.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#PPłonka">Strukturę rolną na Śląsku charakteryzuje niespotykane prawie nigdzie w Państwie rozdrobnienie przy skupieniu wielkich obszarów w rękach magnatów i przedsiębiorstw przemysłowych. Nasuwa się wobec tego zagadnienie umożliwienia nabycia ziemi przez górnika, hutnika i robotnika, którzy marzą o zdobyciu kawałka ziemi własnej, na której chcą pracować i wybudować swój własny domek. Te zgodne z interesami państwowymi dążenia robotnika na Śląsku jak i sytuacja wśród drobnych rolników wymagają, aby przy parcelacji zrezygnowano z tworzenia większej liczby nowych gospodarstw samodzielnych, a obszar stworzonych zmniejszono wydatnie. Również gospodarstwa karłowate uzupełnić należy tylko do obniżonej normy. W ten sposób obdzielić będzie można większą liczbę ludności ziemią. Daleko posunięte uprzemysłowienie Śląska wymaga również w większej niż gdzie indziej mierze zwrócenia uwagi na cele reformy rolnej wskazane w punktach c) i d) art. 1 ustawy o wykonaniu reformy rolnej, przewidujące tworzenie działek warzywniczo-ogrodniczych, kolonii i ogródków robotniczych, urzędniczych itp.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#PPłonka">Aby zdać sobie sprawę z możliwości realizacji reformy rolnej według wymienionych potrzeb, przedstawił referent cyfry ilustrujące zapas ziemi, który może być oddany do dyspozycji. Obszar ogólny majątków ziemskich na Górnym Śląsku w nieruchomościach ponad 60 ha wynosi 136.000 ha. Z tego majątki niemieckie zajmują około 120.000 ha, t.j. 87%. Reszta, te 13% t.j. 16.000 ha, to prawie wyłącznie własność państwowa. W sumie 136.000 ha jest około 47.000 ha użytków rolnych. Na podstawie art. 4 ustawy o wykonaniu reformy rolnej przewidywać należy wyłączenie z pod parcelacji gruntów o powierzchni ok. 5.700 ha, tak że pozostaje do parcelacji około 41.300 ha. Od tej sumy odjąć jeszcze należy 10.000 ha ziemi, będącej w użytkowaniu drobnych dzierżawców, tak że ostatecznie do dyspozycji na cele reformy rolnej pozostaje właściwie tylko około 30.000 ha.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#PPłonka">Wymienione przesłanki oraz przedstawione tu specjalne warunki narodowe i społeczne w woj. śląskim uzasadniają w zupełności dezyderaty zawarte w rezolucji nr 1, która brzmi:</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#PPłonka">„Sejm wzywa Rząd do:</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#PPłonka">1) stosowania przy parcelacji na Śląsku niskich norm obszarowych dla tworzenia gospodarstw samodzielnych,</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#PPłonka">2) obdzielenia ziemią jak największej liczby ludności,</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#PPłonka">3) uwzględnienia przy parcelacji przede wszystkim punktów b, c, i d art. 1 ustawy z dnia 28 grudnia 1925 r. o wykonaniu reformy rolnej”.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#PPłonka">Przeprowadzenie reformy rolnej na Śląsku musi być nie zwykłym aktem kupna i sprzedaży, lecz aktem państwowym, realizującym hasła plebiscytowe i powstańcze. Z tego punktu widzenia przeprowadzona parcelacja utwierdzi ludność polską na Śląsku w zaufaniu do władz polskich, a posiadanie i użytkowanie własnej polskiej ziemi będzie najlepszym podkładem pod zdrowy patriotyzm ludności kresowej, narażonej na ciągłe pokusy ze strony dawnych zaborców, a dzisiaj zachłannych sąsiadów.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#PPłonka">Z zagadnieniem rozciągnięcia ustawy o wykonaniu reformy rolnej na obszar górnośląskiej części woj. śląskiego wiąże się sprawa drobnych dzierżawców, którzy liczbie około 13.000 użytkują, jak już cytowałem, 10.000 ha użytków rolnych, podległych naturalnie reformie rolnej. Dzierżawcy ci opłacają w wielu wypadkach czynsz od szeregu pokoleń. Jest to następstwo niezupełnie przeprowadzonego uwłaszczenia przez zaborcę. Czynsze płacone przez drobnych dzierżawców, są wygórowane i niedostosowane do wymogów ustawy z dnia 31 lipca 1924 r.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#PPłonka">Opierając się na szeregu obowiązujących ustaw, wszczęli drobni dzierżawcy na Śląsku starania o obniżkę czynszów do ustawowej wysokości, a w związku z rozciągnięciem ustawy o wykonaniu reformy rolnej domagają się, aby nadpłacone czynsze wobec likwidacji dzierżaw zaliczone zostały jako zadatki na kupno ziemi. Rezolucja nr 2, popierająca starania drobnych dzierżawców, brzmi następująco:</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#PPłonka">„Sejm wzywa Rząd do przedłożenia na najbliższej sesji zwyczajnej projektu ustawy o uwłaszczeniu drobnych dzierżawców rolnych na terenie Górnego Śląska, która by uwzględniała zarówno specyficzne warunki dzierżawców w okręgu przemysłowym, jak i zapewniała zaliczenie na poczet ceny kupna ziemi nadebranych czynszów dzierżawnych ponad normę, określoną w ustawie z dnia 31 lipca 1924 r. w przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców rolnych, a w szczególności zmiany niektórych przepisów ustawy z dnia 2 lipca 1920 r. (Dz. U. R. P. Nr 56, poz. 346) oraz ustawy z dnia 18 marca 1920 r. (Dz. U. R. P. Nr 28, poz. 165)”. Rezolucja ta zdąża do rozwiązania zagadnienia drobnych dzierżawców, które jest skomplikowane, gdyż obejmuje aż trzy rodzaje dzierżawców:</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#PPłonka">1) dzierżawców o charakterze rolnym,</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#PPłonka">2) użytkowników gruntów w okręgu przemysłowym,</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#PPłonka">3) t. zw. działkowców. Rozwiązanie tego skomplikowanego zagadnienia nie należy do łatwych, toteż rozważane ono być może tylko na sesji zwyczajnej.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#PPłonka">P. Minister Rolnictwa w porozumieniu z Rządem oświadczył, że na następnej sesji zwyczajnej pojawi się projekt ustawy w tej materii.</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#PPłonka">Wraz z rozciągnięciem ustawy o wykonaniu reformy rolnej na obszar górnośląskiej części województwa śląskiego rozciąga się moc dwunastu innych ustaw i rozporządzeń z ustawą o wykonaniu reformy rolnej związanych. Między tymi ustawami znajduje się ustawa o przebudowie ustroju rolnego z dnia 24 marca 1933 (Dz. U. R. P. Nr 27, poz. 230), która obowiązywała dotychczas na całym terenie Rzplitej z wyjątkiem województwa śląskiego, tak że po uchwaleniu ustawy o rozciągnięciu na teren województwa śląskiego obowiązywać ona będzie na obszarze całego Państwa z wyjątkiem dwóch powiatów województwa śląskiego: Cieszyn i Bielsko. Ujednostajnienie w tej dziedzinie znaleźć się powinno również na porządku sesji zwyczajnej.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#PPłonka">Komisja przyjęła ustawę z poprawkami podanymi w druku i jedynie powstały wątpliwości co do brzmienia art. 2, który po uzgodnieniu z p. Wicemarszałkiem Sejmu i przewodniczącym Komisji Rolnej oraz z p. Ministrem Rolnictwa ma brzmieć następująco; jest to poprawka tylko stylistyczna niezmieniająca zupełnie treści ustawy.</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#PPłonka">Art. 2 ustawy otrzymuje następujące brzmienie: „Nieruchomości ziemskie, które były na obszarze górnośląskiej części województwa śląskiego przedmiotem podziałów rodzinnych lub podziałów współwłasności, dokonanych prawnie i fizycznie po dniu 9 stycznia 1926 r. będą traktowane jako jednostka pod względem wyłączeń z art. 4 ustawy z dnia 28 grudnia 1925 r. o wykonaniu reformy rolnej”. Wszystkie inne punkty przyjęła komisja w brzmieniu projektu rządowego.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#PPłonka">W imieniu Komisji Rolnej proszę Wysoki Sejm o uchwalenie projektu ustawy z druku nr 526 wraz z przedstawionymi poprawkami stylistycznymi oraz dwóch załączonych rezolucyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#Marszałek">Jednocześnie oświadczam, że zgłoszoną przez p. sprawozdawcę poprawkę jako istotnie mającą charakter wyłącznie redakcyjny przyjmuję do laski marszałkowskiej.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#Marszałek">Obecnie zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Ponieważ nikt się nie zgłasza, otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#Marszałek">Głos ma p. Ligoń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PLigoń">Wysoka Izbo! W związku z projektem ustawy o rozciągnięciu przepisów ustawy o wykonaniu reformy rolnej na Górny Śląsk polski pozwolę sobie wypowiedzieć parę słów z punktu widzenia czysto społecznego. Pochodzę z przemysłowej części województwa śląskiego. Tam się urodziłem i wychowałem i przypuszczam, że znam dobrze człowieka, który żyje w tym środowisku. Rozwój przemysłu na Górnym Śląsku, w związku z tym pozostające coraz to większe zgęszczenie ludności nasuwa pewne uwagi na temat człowieka samego. Robotnik śląski, pracujący w ciężkim przemyśle, to albo człowiek, pochodzący ze wsi, z gospodarstw małorolnych, albo też syn robotniczej rodziny, która zaledwie w drugim czy trzecim pokoleniu jest robotniczą, a nie tak dawno jeszcze przecież była na wsi. Człowiek ten, wyrwany z życia wiejskiego, staje wobec zupełnie różnych warunków bytu. Na pozór wszystko w po rządku. Warunki, w których pracuje (o ile są normalne) w ciężkim przemyśle na Śląsku, są dla niego w porównaniu z warunkami w innych dzielnicach Polski nienajgorsze. Ale czy to, że robotnik śląski otrzymuje wynagrodzenie, jakie takie możliwości mieszkaniowe i pewne zabezpieczenie pracy jest wszystkim? Kto zna bliżej lud robotniczy na Śląsku, kto wśród niego się wychowywał i z nim żyje, wie jedno, że tego człowieka los wyrwał z warunków, które jakkolwiek mogły być skromniejsze pod względem dochodowości w złotych, to przecież były dla niego pod każdym względem dużo zdrowsze. Słowem, oderwano tych ludzi od ziemi z największą dla nich szkodą. Uprzemysłowienie Górnego Śląska i rozwój udogodnień technicznych, z których robotnik śląski korzysta, może być tylko namiastką za brak kontaktu z ziemią i zda je mi się, że tylko niezwykle wysokie wyrobienie wewnętrzne, do którego dochodzą jednostki społeczeństwa, a nie społeczeństwa całe, mogłoby zastąpić robotnikowi śląskiemu błogosławiony związek z ziemią. Uzależnienie bytu robotnika śląskiego jedynie tylko od złotówki, którą zapracuje, jest czymś bardzo niezdrowym, bo zależność od złotego jest zależnością od tego, który go daje, a wiadomo, że przemysł ciężki raz jest w ręku tych, to znowu innych. Ziemia własna w najmniejszej nawet ilości uwalnia go od tej zależności choćby częściowo i pozwala szerzej i śmielej myśleć.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PLigoń">Po prostu, gdyby Panowie przyjechali na Śląsk choćby i teraz, nie mówiąc już o porze wiosennej, zapoznali się z terenem przemysłowym nie z okna wagonu, auta czy tramwaju, nie z punktu widzenia produkcji przemysłowej, ale gdyby Panowie chcieli poznać, czym żyje robotnik śląski, to byście się przekonali, że z jednej strony żyje pracą albo tęsknotą za tą pracą, jeśli jej nie ma, a z drugiej strony życie swe spędza na choćby najmniejszym skrawku ziemi, który uprawia. Bo czymże byście sobie mogli wytłumaczyć te najpiękniej w Polsce rozwinięte ogródki działkowe we wsiach i koloniach robotniczych, jakżeż by inaczej zrozumieć można było owe uparte, pełne ofiarnej pracy, a także i pełne pięknych sukcesów uprawianie tej jakże nieżyznej i jakże niewielkiej ilości ziemi, jaka w małym ogródku przypadła robotnikowi? Tęsknota go rwie do ziemi.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PLigoń">Ale to nie wszystko. W tym niewielkim ogródku znajduje robotnik wypoczynek nerwowy, odprężenie w jakże trudnych warunkach życia w przemyśle. A w chwilach krytycznych tak dla robotnika, jak dla przemysłu, jak i dla Państwa, to jest w chwilach bezrobocia, ileż to razy ten kawałek ziemi staje się jakże ważnym środkiem utrzymania, ilość ziemi, która by w ogóle nie wchodziła w rachubę, choćby w średnim gospodarstwie rolnym, osobliwie jeśli zważymy, jakim była ugorem, nim zaczęto ją uprawiać! A gdybyśmy przeszli dzisiaj po bieda-szybach w okolicach Katowic, Siemianowic czy Mysłowic i odwiedzili ludzi, mieszkających tam po norach na tych spopielonych usypiskach z żużli, miału węglowego i niedopałków, to patrząc jeśli już nie na starych, ale na młodzież, musielibyśmy z głębokim żalem powiedzieć: Czemu tak więdną i usychają te kwiaty ludzkie? Te rodziny robotnicze na Śląsku, które mają choćby najmniejszy kawałek ziemi, nigdy swych ludzi nie poślą na bieda-szyby, by tam szukali mieszkania. Idzie na to popielisko mieszkać człowiek, któremu los bezpowrotnie zamknął wszelki kontakt z ziemią.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PLigoń">Tak jest, poznać Śląsk z kilkudniowej choćby podróży to co innego, aniżeli znać Śląsk od urodzenia, wychować się na Śląsku. Gdybyście Panowie przybyli do naszych osad czy w Siemianowicach, czy w Hajdukach, czy w Chorzowie, czy też do jakiejkolwiek innej miejscowości w okręgu ciężkiego przemysłu, może by was zdziwił pewien pozorny materialny dobrobyt, że u nas robotnicy mają po dwie, trzy izby mieszkalne, wodociąg, światło elektryczne, że mieszkają w domach murowanych i że tych warunków robotnicy innych okolic Polski nie mają. W tej chwili zajmuje mnie problem robotnika śląskiego i zabieram o nim głos jako człowiek, który się w takiej właśnie kolonii robotniczej urodził i wychował.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PLigoń">W poczuciu sprawiedliwości stwierdzić muszę, że życie w tych skoszarowanych mieszkaniach, w tych bezdusznych budowlach „familiokami” zwanych jest bardzo ciężkie, a skoro bliżej poznamy to życie, to widzimy, że z tym coś zrobić trzeba. Ludziom dać się musi absolutnie więcej słońca, więcej powietrza i własnej ziemi. Robotnik wyczerpany pracą, wiecznie borykająca się z trudnościami życia na Śląsku matka rodziny i to rodziny zazwyczaj licznej, muszą mieć zieleń. W końcu dzieci. Czy znacie Panowie śląskie dziecko? Czyście umieli spojrzeć kiedy w jego oczy, które świat widzą przez zadymione powietrze?</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PLigoń">Dlatego ta każda myśl o podziale ziemi na Śląsku wiązać się musi u zdrowo i uczciwie myślącego człowieka z robotnikiem śląskim, to jest tym człowiekiem, którego od ziemi oddzielono, który za nią tęskni, szanuje ją i z wielkim nakładem sił i pracy ją uprawia. Danie ziemi choćby w niewielkich ilościach robotnikowi, stworzenie choćby najmniejszych zagród dla robotników jest najważniejszym nakazem chwili, abyśmy mieli robotnika na Śląsku moralnie i fizycznie zdrowego, odpornego na wszelkie społeczne choroby współczesne.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PLigoń">Robotnik śląski związany z kawałkiem ziemi to najlepsza zapora przeciw wszelkim przewrotom, przeciw wszelkim niepokojom, nawet i wtedy, gdy mu przyjdzie przez jakiś czas znosić największe jego nieszczęście, jakim jest brak pracy. Ludowi śląskiemu należy się ziemia w końcu choćby i za to, że ci, którzy byli z nią najbardziej związani, najwierniej stali przy Polsce, nawet i wtedy, gdyśmy naszego Państwa nie mieli.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PLigoń">Niechże ta uchwała, która ma zapaść w sprawach rolnych, okaże się błogosławioną przede wszystkim dla rzeszy robotniczej. Dajmy robotnikowi przystęp do ziemi. Niech matki śląskie wyjdą z „familioków” choćby na małą część dnia do własnego kawałka ogrodu, a dzieciom śląskim dajmy słońce i zieleń, mówiąc po Śląsku, zapewnijmy im „ździebeczko zieleni i ździebeczko kwiatów”.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Przykling.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PPrzykling">Wysoki Sejmie! Słowa gen. Żeligowskiego, jakie padły na komisji, by ustawą niniejszą, rozciągającą przepisy o wykonaniu reformy rolnej na teren Górnego Śląska, wynagrodzić trud i znój, z jakim chłop polski na Śląsku dążył do wolnej Ojczyzny, może najlepiej odzwierciedlają, w jakim kierunku prace nasze jako członków Izby ustawodawczej powinny się posuwać.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PPrzykling">Mamy występować w roli opiekuna, dobroczyńcy. Rzeczpospolita Polska wynagradza swoje dzieci. Przywraca wydartą ustawami pruskimi ziemię dawnym posiadaczom. Będzie może ta uchwała o stosowaniu i przeprowadzeniu reformy rolnej na Górnym Śląsku najpiękniejszym dokumentem, rozpoczynającym na ziemi śląskiej nowy okres dziejów całkowitej suwerenności Państwa Polskiego nad dzielnicą śląską.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PPrzykling">Z wygaśnięciem Konwencji Genewskiej 15 lipca 1937 r. powinny pierzchnąć te wszystkie obawy podsycane przez wrogów polskości na Śląsku, a znajdujące często łatwowiernych słuchaczy, jakoby nowy okres po wygaśnięciu Konwencji Genewskiej był dla ludności śląskiej okresem ciężkich prób odbierania i pomniejszania ludności śląskiej, zwłaszcza jej szerokiej i najważniejszej części — chłopom i robotnikom, tych wszystkich uprawnień ustawowych, z których od szeregu lat korzystała. Myślę tu o ustawodawstwie socjalnym, o samorządzie ubezpieczeniowym, samorządzie terytorialnym, gwarantowanym autonomią śląską. Niech więc te płonne obawy pierzchną. Niech Ślązacy wiedzą, że praca prawodawcza Rzeczypospolitej Polskiej pójdzie w kierunku nie uszczuplania, ale rozszerzania tych wszystkich praw, które stanowią podstawę dobrobytu i zadowolenia szerokich rzesz ludności.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PPrzykling">My, jako Izba ustawodawcza, powinniśmy do tej pracy najwięcej starań dołożyć. Niech pierwszym dokumentem ustawowym, wprowadzonym na Śląsk po 15 lipca 1937 r. będzie ustawa — przywilej dla szerokich rzesz rolniczych — ustawa o reformie rolnej.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PPrzykling">Dlatego — należy to podkreślić — ażeby ustawa ta spełniła swoje zadanie propagandowe, aby utrwaliła siły Państwa Polskiego na Śląsku, powinna być w ten sposób stosowana, by jak największa liczba rolników mogła z niej ciągnąć korzyści. Niech więc skala wielkości obszarów przy parcelacji będzie najniższą, ażeby mogła dojść do każdej zagrody wiejskiej.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#PPrzykling">P. Kopeć wniósł na komisji rezolucję, żądającą opracowania projektu ustawy przez Rząd w sprawie uwłaszczenia drobnych dzierżawców rolnych. W całej pełni przychylam się do tej rezolucji. Chciałbym jedynie nadmienić, że ci, którzy od dziesiątków lat wysokimi opłatami dzierżawnymi opłacali te ziemie, powinni je obecnie na własność zatrzymać bez wielkich dla nich ciężarów pieniężnych. Niech przynajmniej część opłat dzierżawnych zostanie im zarachowana na poczet ceny kupna tej ziemi. Uważam, że opłaty, jakie składali drobni dzierżawcy od r. 1924, będą stanowić pokrycie zasadnicze dla ceny nabycia na bezpośrednią własność uprawianych przez nich gruntów.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#PPrzykling">Chcę również nadmienić, że na Śląsku istnieje wielotysięczna masa robotników, która wydzierżawia za dużymi opłatami dzierżawnymi po kilka zagonów ziemi od spółek przemysłowych, będących w posiadaniu własności ziemskiej. Do takich spółek przemysłowych, o których mi wiadomo, że wymieniona przeze mnie procedura dzierżawy kilku zagonów, nie przekraczających jednego morga czy dwóch, jest praktykowana, należą zakłady Hohenlohego, Wspólnota Interesów, Rybnickie Gwarectwo Węglowe itp. Robotnicy ci uprawiają te zagony od szeregu lat, umożliwia im to lepsze odżywianie czy to w postaci zebrania plonu (ziarna albo jarzyny), czy też w postaci chowania w skromnej ilości trzody chlewnej.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#PPrzykling">Pozwalam sobie zastrzec i podać do opinii czynników, które będą regulowały sprawę uwłaszczenia drobnych dzierżawców, by do tej kategorii również zaliczeni zostali wyżej wspomniani przeze mnie robotnicy drobni i dzierżawcy.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#PPrzykling">Jestem głęboko przekonany, że ustawa ta przy zastosowaniu w życiu przy pomocy osobnych przepisów tych nielicznych poprawek, jakie w dyskusji na komisji zostały poruszone, będzie jednym z głównych zrębów dozbrojenia moralnego na kresach zachodnich, będzie wałem ochronnym, wzmacniającym polski stan posiadania. Bo na Śląsku Polakami przede wszystkim są robotnicy i chłopi.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Zamykam rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Przegłosujemy przede wszystkim poprawkę o charakterze redakcyjnym, zgłoszoną przez p. sprawozdawcę.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#SekretarzpDudziński">Art. 2 otrzymuje brzmienie następujące: „Nieruchomości ziemskie, które były na obszarze górnośląskiej części województwa śląskiego przedmiotem podziałów rodzinnych lub podziałów współwłasności, dokonanych prawnie i fizycznie po dniu 9 stycznia 1926 r., będą traktowane jako jednostka pod względem wyłączeń z art. 4 ustawy z dnia 28 grudnia 1925 r. o wykonaniu reformy rolnej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Kto jest za przyjęciem tej poprawki, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#Marszałek">Poza tą poprawką nie ma innych poprawek, wobec tego przegłosujemy projekt ustawy w całości.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#Marszałek">Kto jest za przyjęciem projektu ustawy wraz z poprawką, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm w drugim czytaniu projekt ustawy przyjął.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#Marszałek">W druku nr 528 są dwie rezolucje. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, poddam je pod głosowanie łącznie. Sprzeciwu nie słyszę, wobec tego będziemy głosować nad obiema rezolucjami łącznie.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#Marszałek">Kto jest za przyjęciem tych rezolucyj, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm obydwie rezolucje uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego. Sprawozdanie Komisji Rolnej o rządowym projekcie ustawy o rozciągnięciu na górnośląską część województwa śląskiego rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 28 października 1933 r. o przejmowaniu na własność Państwa gruntów za niektóre należności pieniężne (druki nr 527 i 529). Sprawozdawca p. Płonka.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#Marszałek">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PPłonka">Wysoki Sejmie! Rządowy projekt ustawy o rozciągnięciu na górnośląską część województwa śląskiego rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 28 października 1933 r. o przejmowaniu na własność Państwa gruntów za niektóre należności pieniężne (druk nr 527) nie wzbudził w komisji większego zainteresowania, Wobec wygaśnięcia konwencji polsko-niemieckiej z dnia 15 maja 1922 r. odpadła przeszkoda rozciągnięcia tego rozporządzenia na Górny Śląsk. Przepisy rozporządzenia P. Prezydenta mają jedynie charakter represyjny w stosunku do złych płatników, przy czym podnieść należy, że w większości wypadków dłużnicy wyrównywują swoje zobowiązania przed ostatecznym zastosowaniem wobec nich przepisów rozporządzenia.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PPłonka">Jakkolwiek w województwie śląskim nie należy się spodziewać znaczniejszych obszarów na cele reformy rolnej z wykonania tego rozporządzenia, to jednak przykład fideikomisu ks. Pszczyńskiego uprzytomnił komisji, że Rządu bezwarunkowo nie należy pozbawiać tego środka represyjnego wobec opornych płatników.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PPłonka">Komisja przyjęła projekt ustawy z poprawkami stylistycznymi podanymi w druku.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PPłonka">W imieniu Komisji Rolnej proszę Wysoki Sejm o uchwalenie projektu ustawy według druku nr 527 z uwzględnieniem poprawek natury stylistycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#Marszałek">Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy w drugim czytaniu został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do przegłosowania projektu ustawy w trzecim czytaniu. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#Marszałek">Poza porządkiem dziennym na podstawie art. 38 regulaminu udzielam głosu p. Bilakowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PBilak">Wysoki Sejmie! Na posiedzeniu plenarnym Sejmu w dniu 23 lipca br. p. pos. Żyborski zgłosił interpelację do p. Prezesa Rady Ministrów oraz p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie akcji terorystycznej na terenie powiatu podhajeckiego, przytaczając w niej także następującą odezwę w tłumaczeniu z języka ukraińskiego:</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PBilak">„Ukraiński Narodzie — na twojej ziemi wróg! Zbrojne hordy Moskali, Lachów, Czechów i Rumunów hulają bezkarnie, rabując twoje skarby. To wszystko jeszcze mało. Oni chcą wydrzeć tobie pradziadowską ziemię. Chcą ciebie zrobić dziadem, na ukraińskiej ziemi chcą osiedlić mazurską hołotę.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PBilak">Ukraiński narodzie, nie dawaj ziemi Mazurom, wstawaj do organizacji Riadyborców, za ukraińską ziemię, ukraiński rząd. Wiedz: nie pomogą ci ani komuniści, gdyż są oni za Rosją Sowiecką, ani socjaliści, gdyż są oni za Rosją Socjalistyczną. A ty stawaj za Ukrainą.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#PBilak">Sprawiedliwy ład na Ukrainie zaprowadzi tylko ukraińska narodowa rewolucja, wzmocni się ukraiński rząd. Gospodarzem na Ukrainie będzie wtedy ukraiński naród, zaś twoi synowie staną w szeregach ukraińskiego wojska pod państwowymi ukraińskimi sztandarami.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#PBilak">Ukraińcy, śpieszcie wszyscy na manifestację, która odbędzie się o godz. 12 przed przedstawicielstwem władzy polskiej — starostwem”.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#PBilak">Odezwę tę według twierdzeń interpelanta podpisały: Ukraińskie Narodowo-Demokratyczne Zjednoczenie (UNDO), Ukraińska Reprezentacja Parlamentarna, Ukraińska Partia Socjalistyczna i Komitet Obrony Ziemi Ukraińskiej.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#PBilak">Treść tej odezwy nosi wybitnie prowokacyjny charakter, o czym powinien wiedzieć p. interpelant, który zresztą mógł w sprawie tej odezwy poinformować się u czynników miarodajnych, choćby u p. Dyrektora Departamentu Politycznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a także u kolegów posłów z Ukraińskiej Reprezentacji Parlamentarnej. Pan interpelant tego jednak nie uczynił.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#PBilak">Wobec tego oświadczam imieniem Ukraińskiej Reprezentacji Parlamentarnej, że treść naprowadzonej w interpelacji odezwy jest całkowicie zmyślona, że podobnej odezwy ani UNDO, ani Ukraińska Reprezentacja Parlamentarna nigdy nie podpisywały i podpisać nie mogły, o czym świadczy cała ich dotychczasowa działalność oraz ich dotychczasowe uchwały i oświadczenia, potępiające działalność terorystyczną.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#Marszałek">Zamierzam zamknąć posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie zgłoszonych interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#SekretarzpDudziński">Interpelacja złożona przez posła Romana Krukowskiego do p. Ministra Opieki Społecznej w sprawie przywrócenia władz samorządowych w instytucjach ubezpieczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#SekretarzpDudziński">Interpelacja złożona przez posła Tomasza Szalewicza do p. Ministra Skarbu w sprawie b. banków rosyjskich: Szlacheckiego i Włościańskiego.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#SekretarzpDudziński">Interpelacja złożona przez posła Jerzego Bołądzia do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie rozwiązania Rady Białostockiej Izby Rolniczej.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#SekretarzpDudziński">Interpelacja złożona przez posła Emeryka Hutten-Czapskiego do p. Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych w sprawie ograniczenia uprawnień zawodowych wojskowych w nabywaniu działek rolniczych i ogrodniczo-warzywniczych.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#SekretarzpDudziński">Interpelacja złożona przez posła Jana Koja do p. Ministra Komunikacji w sprawie dalszego utrzymania warsztatów kolejowych w Piotrowicach Śląskich.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#SekretarzpDudziński">Interpelacja złożona przez posła d-ra Stefana Bilaka do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie falsyfikatu odezwy Ukraińskiej Reprezentacji Parlamentarnej i Ukraińskiego Narodowo-Demokratycznego Zjednoczenia w sprawach agrarnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Interpelacje te przyjmuję do laski marszałkowskiej i prześlę je p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#Marszałek">Jednocześnie oświadczam Wysokiej Izbie, że p. Sommerstein zgłosił w dniu dzisiejszym interpelację do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie motywów sądowych w procesie Joska Pędraka. Ze względu na wątpliwości konstytucyjne przyjęcie do laski marszałkowskiej tej interpelacji odkładam do następnego posiedzenia, a jednocześnie proszę Pana Interpelanta o porozumienie się ze mną w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#Marszałek">Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony w Biurze Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#Marszałek">O terminie i porządku dziennym następnego posiedzenia będą Panowie Posłowie zawiadomieni na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 13 min. 28.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>