text_structure.xml
313 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 15.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#Komentarz">Przewodniczący Marszałek Sejmu Stanisław Car.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 15 posiedzenia Sejmu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Jako sekretarze zasiadają pp. Hoppe i Kopeć, Protokół i listę mówców prowadzi p. Kopeć.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę Panów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydjalnym.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy skarbowej z preliminarzem budżetowym na rok 1936/37 (druk nr 55): rozprawa szczegółowa nad częścią 7 — Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Proszę p. Przewodniczącego Komisji Budżetowej o zajęcie miejsca przy stole prezydjalnym.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Stroński.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PStroński">Wysoki Sejmie! Szczegółowe omówienie preliminarza budżetowego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zawiera drukowane sprawozdanie, które Wysoki Sejm otrzymał w załączeniu. Szczegółowa dyskusja w komisji wysunęła szereg momentów i zagadnień, które chciałbym w tej chwili w krótkim zarysie omówić, Pragnę jednakowoż na wstępie zaznaczyć, że komisja przyjęła preliminarz budżetowy w przedłożeniu rządowem bez żadnych zmian, uznając w ten sposób racjonalność wszystkich jego pozycyj.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#PStroński">W czasie dyskusji stwierdzono przedewszystkiem, że dokonano bardzo dużego usprawnienia w dziale rachunkowo budżetowym, co w konsekwencji dało bardzo realne wyniki w uszczupleniu personelu rachunkowego i w obniżeniu wydatków rzeczowo-administracyjnych.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#PStroński">Specjalną uwagę zwróciła komisja na zagadnienie administracji lokalnej, szczególnie na jej rolę, na stosunek do obywateli i do ludności. Jeśli chodzi o zagadnienie administracji, można stwierdzić, że dokonano bardzo wiele prac organizacyjnych, by doprowadzić do jaknajwiększego usprawnienia samego działu służby i by uspołecznić aparat administracji ogólnej, Na komisji była wyrażona opinia, że niejednokrotnie obywatele napotykają na niepotrzebne trudności wtedy, kiedy regulują pewne zagadnienia życiowe, może z powodu niepotrzebnej czasem biurokratyzacji naszego życia. Z całą dobrą wolą te przejawy są usuwane. Jest to zagadnienie ważne, ponieważ kolaboracja administracji z całością życia społecznego naszego kraju musi trwać nieustannie. Jeśli chodzi o powiązanie administracji z ogólnym czynnikiem społecznym, z życiem społecznem kraju, należy stwierdzić, że bezwątpienia byłoby zasadniczym błędem w konstruktywnej budowie naszego Państwa, gdyby wielki aparat administracji państwowej pozostawał na uboczu, jako odrębna kasta biurokratyczna. Jest bowiem nie tylko prawem, ale obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego, ażeby w miarę swoich możności i sił przyczyniał się do ogólnego dorobku społecznego.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#PStroński">Jest jeszcze jedna rzecz, mianowicie musi być zachowana bezwzględna równowaga w tem zespalaniu wszystkich czynników, ażeby nie było preponderanty jednego czynnika nad drugim, gdyż to niewątpliwie spowodowałoby trudną sytuację dla społeczeństwa i dla samego nawet Państwa.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#PStroński">Należy podkreślić też bardzo ważny objaw, mianowicie unormowanie naszego życia społecznego. Na podstawie rozporządzenia Pana Prezydenta z 1932 roku, które zawierało prawo o stowarzyszeniach, administracja ogólna powzięła inicjatywę, by zracjonalizować całość naszego życia społecznego. Tę inicjatywę podjęły bardzo chętnie organizacje społeczne. Można też stwierdzić w tej chwili rozwój stowarzyszeń użyteczności wyższej, które ze względu na swój cel i na swój charakter znajdują życzliwy odgłos w szerokich masach społeczeństwa. Akcję tę należy uznać za celową i pożyteczną dlatego, że życie nasze cechuje przerost organizacyj społecznych. Jest bowiem wiele organizacyj, które nie wnoszą nic konkretnego i które niepotrzebnie marnują wysiłek społeczny i dlatego akcję tę należy doprowadzić do końca, leży to bowiem w żywotnym interesie ludności.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#PStroński">Komisja też zwróciła baczną uwagę na zagadnienie bezpieczeństwa, albowiem stan bezpieczeństwa w ostatnich czasach bardzo się pogorszył i można stwierdzić tendencje do dalszego pogarszania, szczególnie na odcinku przestępczości kryminalnej i na odcinku przestępczości przeciwko mieniu, a zwłaszcza kradzieży. Oczywiście, że ciężka sytuacja ekonomiczna przyczynia się do wzrostu przestępczości w kraju. Można też zaobserwować wzrost agresywności elementów przestępczych wobec organów bezpieczeństwa. Środki, któremi dysponują władze bezpieczeństwa, jak Panom wiadomo, muszą być ograniczone z powodu konieczności budżetowych. Dlatego też należy zwrócić uwagę na te, które są do rozporządzenia. Można z całym spokojem stwierdzić, że policja państwowa, dając z siebie wszystko, panowała całkowicie nad sytuacją. Działo się to oczywiście dlatego, że przedewszystkiem zostały wydane zarządzenia, które doprowadziły do bardzo poważnego usprawnienia naszej służby bezpieczeństwa. Bardzo też często stan bezpieczeństwa zostawał osiągnięty wielkiemi wysiłkami korpusu policyjnego, bardzo często nawet kosztem zdrowia poszczególnych funkcjonariuszów policji, Ponieważ policja państwowa pracuje w bardzo ciężkich warunkach, dlatego też zwrócono baczną uwagę ma jej autorytet moralny w społeczeństwie. Można stwierdzić że wszelkie przejawy ujemne były bezwzględnie zwalczane. Można też stwierdzić, że poziom moralny i poczucie odpowiedzialności policji państwowej stoi na bardzo wysokim poziomie.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#PStroński">Komisja Budżetowa z tych właśnie wszystkich motywów, przeglądając i rozpatrując preliminarz budżetowy policji, doszła do przekonania, że rok rocznie postępujące zmniejszenie etatów policyjnych dalej już postępować nie może, że musi być ono powstrzymane dlatego, że oczywiście może nastąpić kres wyczerpania i tej wielkiej siły moralnej, która tkwi w korpusie policyjnym i tych wielkich zasobów, któremi policja państwowa dysponuje. Wszystko to, co jest zawarte w sprawozdaniu, i to, co powiedziałem, przemawia raczej za zwiększeniem, aniżeli za zmniejszeniem etatów policyjnych. Oczywiście, że są trudności budżetowe, które na to nie pozwalają. Jedynem wyjściem jest utrzymanie tego stanu osobowego i tych stanów liczebnych, które dotychczas były w policji państwowej, oczywiście z uzupełnieniem naturalnego ubytku.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#PStroński">Jest jeszcze jedna możliwość w odciążeniu policji. Mianowicie policja państwowa wypełnia szereg czynności, które nie są związane z jej ustawowemi obowiązkami. Oczywiście, że proces zdejmowania tego ciężaru z policji państwowej, który ją bardzo obciąża, następuje zbytnio powoli. Uważam, że w momencie gdy sytuacja budżetowa na, to pozwoli, policja państwowa z tych ciężarów powinna być zwolniona całkowicie.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#PStroński">Najwięcej uwagi Komisja Budżetowa poświęciła zagadnieniu samorządu terytorialnego. Wobec przeprowadzonej już bowiem reorganizacji samorządu terytorialnego na podstawie ustawy z marca 1933 r., po przepracowaniu tych ustaw, które są w tej chwili w Komisji Administracyjno-Samorządowej, mianowicie ustawy o służbie w samorządzie, o odpowiedzialności dyscyplinarnej, o upoważnieniach i zaopatrzeniu emerytalnem i kilku innych, zakończy się proces, który zmierzał do unormowania samorządu na terenie naszego kraju i uwspółcześnienia jego form. Wielkie prace Rządu dały samorządowi mocne i zdrowe podstawy dla jego rozwoju i dla należytego wykonania zadań.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#PStroński">Równolegle z temi pracami, które dążyły do zakończenia tego wysiłku w dziedzinie form prawno-ustrojowych i prawno-organizacyjnych, była prowadzona druga praca, która zmierzała do uregulowania przedewszystkiem bardzo ważnego dla samorządu zagadnienia, mianowicie dziedziny finansów komunalnych. W tej dziedzinie osiągnięto bardzo poważne rezultaty, które też Panom podaję w sprawozdaniu drukowanem. Postępujące obecnie oddłużenie samorządów w poważnym stopniu przyczyniło się do unormowania gospodarki samorządowej, mianowicie umożliwi działalność inwestycyjną i uaktywni gospodarkę. Ma to bardzo poważne znaczenie.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#PStroński">Oczywiście, że ta dziedzina nie wyczerpuje całokształtu, nie rozstrzyga i nie załatwia położenia finansowego samorządu. To zagadnienie stanie jeszcze i przed Wysoką Izbą i przed Rządem i będzie wymagało jeszcze bardzo wielu poważnych wysiłków. Podkreślono jednak na komisji, że należy w tej chwili, jeżeli chodzi o odciążenie samorządu, zwrócić baczną uwagę na to, ażeby samorząd był stopniowo zwalniany od tych wszystkich zadań poruczonych i poleconych, tak, ażeby je ograniczyć do tych, które są niezbędnie potrzebne. Wyrazem tej opinii komisji jest przyjęta przez komisję rezolucja p. Prystorowej, która wyraża apel do Rządu, ażeby przystąpił do akcji odciążenia samorządu. Wyrażono też pogląd, że jeżeli chodzi o sposób nadzoru nad samorządem, to oczywiście ten nadzór musi być stosowany nad działalnością finansową i gospodarczą samorządu terytorialnego, oraz, że aparat samorządowy musi być silnie zespolony z administracją rządową. Komisja wyraziła tylko opinię, że przy stosowaniu tego nadzoru należy zachować baczną uwagę, by nadzór był wykonywany we właściwych ramach, dlatego, że może on niejednokrotnie zahamować inicjatywę obywatelską, tak bardzo ważną w samorządzie, i że rzeczywiście może on w pewnym stopniu zahamować także inicjatywę własną samorządu.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#PStroński">To były najważniejsze zagadnienia, nad któremi komisja bardzo szczegółowo dyskutowała. Szereg ważnych zagadnień mają Panowie zawartych w sprawozdaniu drukowanem.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#PStroński">Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie preliminarza budżetowego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w redakcji uchwalonej przez komisję.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Proszę p. Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydjalnym.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Spraw Wewnętrznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, przyjęty przez komisję w brzmieniu rządowem, specjalnej obrony mojej z tej trybuny nie wymaga. Zarówno ogólna suma wydatków mojego resortu, pomniejszona w porównaniu z rokiem ubiegłym o zgórą 5 milj. zł, jak i poszczególnie pozycje wydatków, znalazły pełne zrozumienie swej celowości, a imam nadzieję, że stanowisko komisji zostanie potwierdzone przez całą Izbę. Budżet mój spotkał się raczej z krytycznemi uwagami co do zbyt daleko idących oszczędności w niektórych działach.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Jeżeli zabieram głos, poprzedzając dyskusję, która nad działalnością Ministerstwa w tej Izbie się rozwinie, to dla zwrócenia uwagi Izby, a z nią razem i całego społeczeństwa, na dwa zagadnienia istotne, dotyczące ładu i spokoju w Państwie.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Wysoka Izbo! Jesteśmy na przestrzeni całej historiji naszego narodu pokoleniem szczególnem: wychowani w tęsknocie do wolności, lepiej od innych potrafimy ją cenić i szanować, po zwycięskiej walce lepiej jesteśmy do walki i trudności zaprawieni, żyje w nas wreszcie wielka świadomość, że spuścizna, jaką po sobie zostawić mamy, nie ma być byle jaka. Myślę zatem, że znajdziemy w Polsce dość stanowczej woli dla przezwyciężenia trudności, jakie przed narodami całego świata, a więc i przed nami, narastają. Te trudności nie są przez żadne społeczeństwo należycie zrozumiane; nie są też rozumiane w całości przez społeczeństwo polskie. Ogromna większość obywateli pamięta jeszcze spokojne, łatwe warunki życia przedwojennego. Skomplikowany proces myślowy o tem, dlaczego dziś jest inaczej, jest pożywką dla mózgów uczonych, ale w niczem nie może się przyczynić do zaspokojenia stale narastających potrzeb.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Z drugiej strony, w szczególności w naszych polskich warunkach, postęp demokratyzacji życia, opieka, jaką już nasza państwowość otoczyła kulturę codziennego życia najszerszych warstw społecznych, wytwarza stałe narastanie świadomości potrzeb, które wobec braku dostatecznych środków dalekie są od całkowitego ich zaspokojenia. W rezultacie przesłanki materialne, doskonale harmonizując z przesłankami natury psychicznej, wspólnie na całej kuli ziemskiej tworzą przejmujący obraz głębokiego kryzysu kultury współczesnej.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Nie zamierzam zatrzymywać uwagi Panów analizą wszystkich trudności, jakie dla każdego rządu taki stan rzeczy wytwarza, nie zamierzam również, Wysoka Izbo, zastanawiać się dłużej nad drogami wyjścia z tego powszechnego kryzysu, jakie istnieją dla całej ludzkości. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że próby takie u różnych narodów różnemi drogami się toczą i obserwujemy te próby u naszych bliższych i dalszych sąsiadów. Nie sądzę, aby musiały się one zlać w jednolitą metodę, stosowaną powszechnie podług jednej wypracowanej recepty. Myślę, wspólnie z tą Izbą, że naród polski ma równie dobre prawo własną drogą zmierzać ku lepszej przyszłości.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Podstawowe wytyczne, zasadnicze ramy prac Rządu i społeczeństwa zostały nam wykreślone poprzez Konstytucję kwietniową. Jest ona dziełem zbiorowem nas wszystkich, dziełem tych, którzy z najgłębszego poczucia obowiązku obywatela Polaka skupili się dla wspólnego wysiłku dookoła osoby Wielkiego Marszałka; jest Konstytucją narodu polskiego, poczętą z Jego ducha.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Jesteśmy pokoleniem, któremu w udziale przypadło nie tylko stworzyć Państwo, ale które musi jeszcze byt tego Państwa utrwalić. Wskazówki polityczne na przyszłość mamy jasne; jest obowiązkiem każdego chronić ustrój Państwa przed każdym atakiem. Taki jest też najpierwszy obowiązek Ministra Spraw Wewnętrznych, który z ramienia Rządu czuwa nad ładem i bezpieczeństwem Państwa.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Zacznę od zagadnienia komunizmu.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Zagadnienie to znane nam jest od zarania niepodległego bytu. Ugrupowania komunistyczne, istniejące w Polsce nielegalnie, związane w swej pracy codziennej ścisłemi dyrektywami III międzynarodówki, pragną narzucić narodowi naszemu drogę rewolucji socjalnej, drogę dyktatury proletariatu, która zapewne ze względów fonetycznych nazywa się coraz częściej demokracją radziecką. Byliśmy i jesteśmy dostatecznie odporni na podziemną pracę komunistów: wieś polska niemal w całości przed wpływami temi została uchroniona, w najważniejszych ośrodkach robotniczych wpływy komunistyczne nigdy nie były zbyt duże. Powoływanie się p. Łańskiego, delegata polskiego na VII światowym kongresie międzynarodówki komunistycznej, z sierpnia r. ub., jakoby pod wpływami organizacyj komunistycznych znajdowała się 1/5 część zorganizowanych robotników w Polsce, należy zaliczyć do kategorii zwykłych przechwałek. Nikłe stosunkowo wyniki pracy organizacyj komunistycznych w Polsce w porównaniu z innemi krajami są zupełnie zrozumiałe. Tradycje walk niepodległościowych, udział w tych walkach wielu najlepszych i najbardziej ofiarnych działaczy robotniczych, a stąd i wpływy ideowe tych działaczy na środowiska robotnicze, stanowią potężną tamę dla rozwoju komunizmu w Polsce.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Ostoją komunizmu w Polsce są przeważnie ośrodki proletariatu niepolskiego, a lin ja wpływów komunistycznych jest oczywiście uzależniona przedewszystkiem od sytuacji gospodarczej w kraju. Zagadnienie komunizmu z każdym etapem poprawy stosunków gospodarczych i spadku bezrobocia w przyszłości tracić musi na swojem znaczeniu.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Jednakże temat ten poruszam polo, aby społeczeństwo nasze, tak zwarte w opinii swej o destrukcyjnej roli ugrupowań komunistycznych, uprzedzić i poinformować o nowej taktyce partii komunistycznej, zaleconej jej uchwałami tegoż kongresu, a obecnie z dużą energią wprowadzanej w życie.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Historia uporczywej walki o wpływy w masach robotniczych, prowadzonej między II socjalistyczną i III komunistyczną międzynarodówką, znana jest zbyt powszechnie, aby o niej wspominać. Wypełniła ona sobą w historii klasowego ruchu robotniczego wszystkie lata powojenne. Przebieg wypadków politycznych w szeregu krajów skurczył znakomicie geograficzną płaszczyznę tych walk, poproś tu dlatego, że zniósł w tych krajach prawie doszczętnie obie strony, tak zażarcie walczące.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Ta właśnie okoliczność stała się niewątpliwym powodem zmiany taktyki Kominternu. O ile dotychczas szły po świecie całym instrukcje bezlitosnej walki z przywódcami socjaldemokracji, zdrajcami sprawy robotniczej, pachołkami kapitalizmu, socjalpatriotami i t. p. nawet najbardziej radykalnemi organizacjami, które jednak nie podporządkowują się dyrektywom III międzynarodówki, o tyle teraz od uchwał VII kongresu idzie fala instrukcyj wręcz odwrotnych. III międzynarodówka żąda od swych członków zaprzestania walki, żąda jednolitego frontu ze wszystkiemi organizacjami o światopoglądzie klasowym, zmierzającemi do obalenia każdego rządu, który się przeciwstawia rewolucji socjalnej. W naszych polskich warunkach ta wspólność frontu sięgać ma, począwszy od ugrupowań komunistycznych, poprzez stronnictwo socjalistyczne, aż do ugrupowań ludowych włącznie.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Historia taktyki III międzynarodówki nie świadczy o przenikliwości politycznej kierowników całej, na ogromną skalę zakrojonej, akcji, pełne i szybkie natomiast podporządkowanie się wręcz odwrotnej taktyce świadczy o bardzo żywej dyscyplinie partyjnej, o zupełnem uzależnieniu pod wszystkiemi względami na całym świecie partyj komunistycznych poszczególnych krajów od egzekutywy międzynarodowej.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Nowa taktyka Kominternu tam, gdzie znalazła warunki przydatne, wytwarza zgoła nowe warunki polityczne. W Polsce nie pozwalają na to szczupłe siły komunizmu, ale i u nas jest obowiązkiem naszym na to zjawisko zwracać szczególną uwagę.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Wspólny front o szerokim zasięgu part ja komunistyczna forsuje obecnie uporczywie talk wśród starszego, jak i młodego pokolenia. Pozostawiając niezależność organizacji partyjnej, likwiduje swoje przybudówki legalne, a przedewszystkiem t. zw. lewicę związkową na terenie ruchu zawodowego — polecając swym członkom masowo zasilać wszystkie organizacje zawodowe i społeczne, pozostające pod różnemi wpływami politycznemi. Wyniki nowej działalności komunistycznej partii nie są dla niej, jak dotychczas, zbyt zachęcające, nie ulega jednak wątpliwości, że będą z całym wysiłkiem kontynuowane. Muszę zaapelować do Panów i poprzez Panów do całego społeczeństwa, rozumiejącego niebezpieczeństwo dla rozwoju naszej kultury narodowej rozkładowych wpływów myśli komunistycznej, o specjalną czujność.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Organizacje społeczne narażone są na przenikanie do nich czynnych członków partii komunistycznej, kierowanych tam poto, by życie tych organizacyj zakłócić i wypaczyć. Niebezpieczeństwo takie niewątpliwie istnieje.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Nie zamierzam i nie potrzebuję przekonywać Wysokiej Izby, jak dalece cele i założenia ideowe partii komunistycznej stoją w sprzeczności z naszą Konstytucją i z interesem narodu i Państwa.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Dla tych powodów partia komunistyczna i nadal pozostanie w Polsce organizacją nielegalną, zwalczaną przez Rząd z całą potrzebną energią.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Nie mogę nie poruszyć jeszcze jednego tematu, z przeciwnego jakgdyby bieguna.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Mam na myśli szkodliwą działalność, ostatnio rozwijaną przez Stronnictwo Narodowe. Poczucie narodowe jest bezcennym skarbem, na gruncie którego, po wiekowej niewoli, odbudowaliśmy Państwo i odnaleźliśmy się w jednej polskiej rodzinie. Dlatego ze specjalną troską baczyć musimy, by poczucie narodowe w wolnej Polsce rozwiało się należycie dla podnoszenia potęgi i kultury narodu, a nie stawało się, agitacyjnym szyldem, bałamucącym masy dla takich czy innych prób partyjnych rozgrywek.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Mówiąc tu jako Minister Spraw Wewnętrznych, przejęty troską o spokojny rozwój społeczeństwa, o ład i bezpieczeństwo w Państwie, ograniczę się do podkreślenia, że Stronnictwo Narodowe znajduje się na krawędzi całkowitego zejścia z płaszczyzny organizacji ideowej na manowce grupy dywersyjnej, omanionej złudą walki o władzę w Państwie, a nieprzebierającej w środkach postępowania.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Nie wspominajmy również walki, jaką o konieczną naprawę Konstytucji przedewszystkiem z tem właśnie stronnictwem musieliśmy stoczyć. Ważnem na dziś jest, jak teoria swoistego nacjonalizmu tego stronnictwa, cała nabrzmiała od słów: „Naród!”, „patriotyzm”, „ojczyzna”, oddziałuje wychowawczo na szerokie masy narodu, a w szczególności na młode pokolenie. A oto przykład — czytam referat instrukcyjny: „U podstaw naszego światopoglądu”, zalecany dla kół młodych stronnictwa; wyjmuję z tego referatu takie słowa: „Patriotyzm powstańców historycznego listopada i stycznia, patriotyzm legionistów z r. 1914 był bez wątpienia patriotyzmem ofiarnym, ale zgubnym dla kraju, gdyż nie budował, lecz rujnował to, co naród ma najbardziej wartościowego: twórczy rozum polityczny kraju”. Tak oto nacjonalizm tego stronnictwa poucza młodzież o wielkich i bohaterskich kartach naszego narodu.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Może zresztą zasług wychowawczych w teorii tego swoistego nacjonalizmu nie umiemy należycie ocenić? Może mniejsza o teorię? Co innego może powie nam praktyka życia codziennego?</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Nacjonalizm pruski stworzył niewątpliwie potęgę militarną Niemiec. Może nacjonaliści z pod znaku Stronnictwa Narodowego mają jakieś szczególne zasługi na polu wyszkolenia armii, na polu przysposobienia wojskowego kadr przyszłych obrońców kraju? Jaki był stosunek stronnictwa do Twórcy Armii — wiemy; wiemy również, że o żadnej społecznej organizacji przysposobienia wojskowego nikt tam nie myślał i nie myśli, przeciwnie, tworzone przez nas z rozkazu Marszałka organizacje przysposobienia wojskowego były i są namiętnie przez to stronnictwo zwalczane.</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Nie ma też nic dziwnego, że Stronnictwo Narodowe, tak pojmujące nacjonalizm polski, przegrało wszelkie wpływy w organizacjach b, wojskowych. Dziwny zaiste stosunek do najbardziej kapitalnych zagadnień, związanych z niepodległością narodu!</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Może na innych odcinkach pracy stronnictwo to położyło szczególne zasługi? Może Stronnictwo Narodowe specjalnie czuwa nad ruchem spółdzielczymi, tak ważną rolę odgrywającym w procesie unarodowienia handlu?</u>
<u xml:id="u-5.27" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Nie. Ruchem spółdzielczym stronnictwo to interesuje się mało i nie wykazuje tu żadnej inicjatywy.</u>
<u xml:id="u-5.28" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Może bierze szczególnie czynny udział w organizacjach opieki nad ziemiami kresowemi, które jako cel swój główny mają szerzenie kultury narodu polskiego na tych ziemiach? Nie, O organizacjach takich w prasie Stronnictwa Narodowego albo się przemilcza, albo się działalność tych organizacyj traktuje z, przekąsem. Może współdziała wydatnie z organizacją Światowego Związku Polaków, która podnosi ducha narodowego na obczyźnie? Przeciwnie, organizację tę usiłuje zwalczać.</u>
<u xml:id="u-5.29" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Może patronuje większym organizacjom młodzieży wiejskiej albo robotniczej, rozwija żywą działalność w organizacjach oświatowych i kulturalnych? Jeśli nawet działacze tego stronnictwa interesują się przejawami życia społecznego, to czynią to dla uzyskania wpływów dla celów partyjno-politycznych.</u>
<u xml:id="u-5.30" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Natomiast stwierdzić musimy, że ilość zakłóceń porządku publicznego, dokonywanych przez członków Stronnictwa Narodowego, ilość wypadków masowego rozruchu, którego fizycznymi bądź moralnymi sprawcami są członkowie tego stronnictwa, lub jego nielegalnych przybudówek — wzrasta z dnia na dzień i doprowadza coraz częściej do ofiar. Bowiem nad czem pracuje stronnictwo?</u>
<u xml:id="u-5.31" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Żadnej pozytywnej, poważnej, społecznej pracy Stronnictwo Narodowe nie prowadzi. Stronnictwo to natomiast anarchizuje w sposób świadomy życie poprzez kolidującą z kodeksem karnym akcję podburzania ludności polskiej przeciw mniejszościom narodowym, a w szczególności przeciw mniejszości żydowskiej, co w rezultacie przyniosło już liczne ofiary ze strony obałamuconej ludności i broniących ładu i porządku organów służby bezpieczeństwa. Coraz częstszemi stają się wypadki zorganizowanego gwałtu, dokonywanego przez członków Stronnictwa Narodowego. Wypadkom tym kierownictwo stronnictwa nie tylko się nie przeciwstawia, ale sprawcami opiekuje się i ochrania ich.</u>
<u xml:id="u-5.32" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Wydawać się nam mogło do niedawna, że źródeł zorganizowanego fermentu szukać należy w najbardziej zradykalizowanym odłamie młodych sił w stronnictwie, które z niego wyszły, tworząc organizację Obozu Narodowo Radykalnego. Obóz ten został przez Rząd uznany za organizację nielegalną. Obecnie mamy coraz więcej dowodów, że akcja Stronnictwa Narodowego coraz bardziej stacza się na drogi kolidujące z prawem, że coraz bardziej zaciera się różnica metod stosowanych przez nielegalny Obóz Narodowo Radykalny, a metod w terenie Stronnictwa Narodowego.</u>
<u xml:id="u-5.33" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Cel tej nowej taktyki stronnictwa jest zresztą zrozumiały. Stronnictwo Narodowe dziś zapewne nie chciałoby nam złożyć enuncjacji tej, jaką przed laty 4 słyszał w tej Izbie Minister Pieracki z ust posła Berezowskiego, przedstawiciela tego stronnictwa. P. Berezowski mówił wtedy: „Stoimy i stać będziemy na stanowisku, że bez względu na to, jakiego pochodzenia, wiary, wyznania jest dany obywatel — skoro jest obywatelem polskim, musi się cieszyć takiemi samemi prawami, co my Polacy”.</u>
<u xml:id="u-5.34" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Stronnictwo Narodowe jednak i dzisiaj wie dobrze, że drogą przemocy nie może być ani na krok naprzód posunięte załatwienie sprawy jakiejkolwiek mniejszości narodowej w Polsce.</u>
<u xml:id="u-5.35" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Stronnictwo Narodowe wie dobrze, że każdy taki odruch spotykać się musi ze zdecydowaną akcją każdego rządu.</u>
<u xml:id="u-5.36" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Właśnie dlatego Stronnictwo Narodowe usiłuje wytwarzać najwięcej konfliktów między przedstawicielami władzy a ludnością. Odpowiedzialni kierownicy Stronnictwa Narodowego liczą widocznie w swej taktyce na słabe wyrobienie polityczne społeczeństwa polskiego, które w swych masach nie orientuje się należycie w rzeczywistych celach stronnictwa. Rzeczywistym bowiem celem jest walka z każdym rządem, który nie jest rządem tego stronnictwa.</u>
<u xml:id="u-5.37" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Że tak jest istotnie, o tem świadczą inne metody stosowane przez organizacje, będące pod wpływem, lub mające związek z tem ugrupowaniem. Mam na myśli istną powódź ulotek i druków konspiracyjnych, które w sposób najbardziej oszczerczy, pełen zniewag i insynuacyj, usiłują, wyzyskując łatwowierność ludzką, urabiać opinię ludności o osobach, w których ręku spoczywa ster Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-5.38" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Poczynając od osoby pierwszego obywatela w Państwie, P. Prezydenta Rzeczypospolitej — poprzez osoby poszczególnych członków Rządu i wybitnych działaczy społecznych i politycznych — skryte oszczerstwa mają na celu podważenie autorytetu Głowy Państwa, Rządu i najwybitniejszych przedstawicieli społeczeństwa, którzy wraz z Rządem nad ugruntowaniem mocy Państwa naszego pracują.</u>
<u xml:id="u-5.39" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Cel tej metody jest zrozumiały i widoczny.</u>
<u xml:id="u-5.40" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Rząd z całą stanowczością przeciwstawi się tej karygodnej akcji.</u>
<u xml:id="u-5.41" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Wysoka Izbo! Zdrowy nacjonalizm, oparty na poczuciu dumy narodowej, wiary w posłannictwo narodu, na rzetelnej pracy społecznej, jest źródłem twórczem i siły narodowe pomnaża.</u>
<u xml:id="u-5.42" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Nacjonalizm Stronnictwa Narodowego jest niezdrowy.</u>
<u xml:id="u-5.43" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Pamiętać bowiem musimy: naród polski stworzył, ma i mieć będzie Państwo Polskie. Kto w imię rzekomych interesów narodu szkodzi Państwu, spotkać się musi z bezwzględnością prawa państwowego i władzy.</u>
<u xml:id="u-5.44" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Polski instynkt samozachowawczy, oparty niestety na dziejowem doświadczeniu, nakazuje nam w tym punkcie całą bezwzględność.</u>
<u xml:id="u-5.45" who="#MinisterSprawWewnętrznychRaczkiewicz">Bowiem: „Każde pokolenie obowiązane jest wysiłkiem własnym wzmóc siłę i powagę Państwa. Za spełnienie tego obowiązku odpowiada przed potomnością swoim honorem i swojem imieniem”.</u>
<u xml:id="u-5.46" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Zanim zarządzę rozprawę, pragnę poinformować Izbę, że do głosu w sprawie budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zapisało się 24 posłów. Odczytam ich nazwiska: pp. Walewski, Zakrocki, Sommerstein, Duch, Wymysłowski, Karśnicki, Byczyński, Długosz, Dratwa, Morawski, Jozanis, Dębicki, Marchlewski, Witwicki, Pewny, Suchorzewski, Kozubski, Krzeczunowicz, Płonka, Grętkiewicz, Widacki, Surzyński, Inglot, Pełeński.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Ponieważ 24 mówców przy półgodzinnym czasie przemówień w sumie przemawiałoby 12 godzin, a na tę rozprawę mamy przeznaczony czas tylko do godziny 7 popołudniu, przeto uważam, że w myśl art. 72 regulaminu musimy zrobić próbę uzgodnienia kolejności i czasu przemówień. Dlatego proszę wszystkich Panów Posłów, którzy zapisali się do głosu, a których nazwiska odczytałem, żeby zechcieli się zebrać w sali Komisji Budżetowej dla odbycia odpowiedniej narady.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PDębicki">Proszę o skreślenie mnie z listy mówców.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Zarządzam przerwę w posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 10 min. 55 do godz. 11 min. 26.)</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie. Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. referenta. Kto z Panów Posłów chce zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PDługosz">Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PDługosz">P. Wicepremier w swojem przemówieniu podczas dyskusji nad budżetem Ministerstwa Skarbu na Komisji Budżetowej oświadczył, że są możliwości przekazania egzekucyj samorządowych w gminach wiejskich wójtom i sołtysom. Zapytuję P. Referenta, co w tej sprawie wie i czy może mi udzielić informacyj.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PDługosz">Druga sprawa. Również na Komisji Budżetowej była poruszona kwestia wprowadzenia na terenie gmin wiejskich kominiarzy. Ta rzecz jest dość skomplikowana i wywołuje moc niezadowolenia. O ile wiem, dawniej praktykowało się to w ten sposób, że sprawę czyszczenia kominów załatwiała straż ogniowa, względnie gminy. Obecnie na podstawie rozporządzenia Ministerstwa Przemysłu i Handlu, które według powszechnej opinii nie ma jednak uzasadnienia, wprowadzono instytucję kominiarzy na terenie gmin wiejskich. Zapytuje p. Referenta, jak ta sprawa wygląda w tej chwili, czy ona jest przeprowadzana na terenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych?</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PDługosz">Wreszcie trzecia sprawa — opłaty od rowerów. Opłaty te są dość uciążliwe i niejednolite. Na terenie woj. poznańskiego i pomorskiego opłaty te wynoszą około 2 zł, tymczasem na terenie województw centralnych wynoszą około 11 zł.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PDługosz">Następnie wyszedł dekret Prezydenta Rzeczypospolitej, który kasuje opłaty na pod wody na terenie poszczególnych gmin wiejskich, natomiast wprowadza obowiązek dostarczania podwód w naturze. Sprawa ta wywołuje dosyć skomplikowaną sytuację i gminy domagają się, ażeby zpowrotem mogły jednak uchwalać opłaty na załatwianie spraw podwodowych.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PDługosz">Od szeregu lat powinna być załatwiona sprawa należności wkładów, której załatwienia domagają się wszyscy wierzyciele w kasach gminnych przedwojennych na terenie województw centralnych.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#PDługosz">Następnie chodzi mi o komasację gmin i powiatów. Dalej sprawa, która jest niesłychanie piekącą i którą poruszaliśmy na Komisji Budżetowej, to kwestia dodatków mieszkaniowych dla nauczycieli. Prosiłbym również p. Referenta o poruszenie tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#PDługosz">Wreszcie ostatnia sprawa: narzuca się samorządom różne doraźne wydatki, które nie są obowiązkiem samorządów. Chodzi mi mianowicie o taką sprawę, jak odszczurzanie w gminach wiejskich, następnie różne zbiórki w gminach, które niewątpliwie wzmagają wydatki samorządów gminnych, a na które to wydatki w dzisiejszej ciężkiej sytuacji nie mają one pieniędzy.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PMichałowski">Panie Marszałku, chciałbym zadać krótkie zapytanie p. referentowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#Marszałek">Proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PMichałowski">Przy przeglądaniu budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych uderza duży wzrost wydatków biurowych. I tak naprzykład w dziale 1 § 6 wydatki zwiększono z 89.000 zł na 119.000 zł, w dziale 2 § 6 z 1.840.000 zł na 2.500.000, a w dziale 4 § 6 z 692.000 na 2.286.000 — jest to zwiększenie aż tak znaczne, że nasuwa się pytanie, czy to nie jest błąd drukarski? Zapytuję Pana Sprawozdawcę, czy badał przyczyny wzrostu tych wydatków i czy Pana Sprawozdawcę nie zaniepokoił fakt tak gwałtownego wzrostu wydatków biurowych w dziale administracji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">Czy kto z Panów Posłów ma jeszcze jakieś zapytania? Nikt więcej się nie zgłasza. Czy p. Sprawozdawca zechce udzielić odpowiedzi na te 2 pytania teraz, czy później?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PStroński">Panie Marszałku, udzielę odpowiedzi później.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">W takim razie przystępujemy do rozprawy. Głos ma p. Walewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PWalewski">Wysoki Sejmie! Zarówno p. Premier w swojem ostatniem ekspose, wygłoszonem w tej Wysokiej Izbie, jako też p. Minister Spraw Wewnętrznych w swojem dzisiejszem przemówieniu w sposób jasny i zdecydowany wypowiedzieli się przeciw tym wszystkim warcholskim elementom i poczynaniom, które usiłują obecny porządek prawno-państwowy, na nowej Konstytucji kwietniowej oparty, w ten czy inny sposób naruszyć. Słów tych kraj cały wraz z Wysoką Izbą oczekiwał ze zrozumiałem zainteresowaniem. Dlaczego? Albowiem Rząd p. Premiera Kościałkowskiego przyszedł do steru w niezwykle ciężkich i trudnych warunkach.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PWalewski">Jakież to są te warunki? Był to rok wielkiej żałoby narodowej. Nie z winy Rządu pogłębił się kryzys gospodarczy. Rząd rozpoczął swoją działalność w momencie pustki organizacyjnej w społeczeństwie, wywołanej zlikwidowaniem Bloku Bezpartyjnego Współpracy z Rządem. A wreszcie akcja Rządu rozpoczęła się w momencie nasilenia się ohydnych podziemnych organizacyj., posługujących się drukowanem słowem, godzących w autorytety najwyższych w Państwie czynników, usiłujących siać anarchię i zwątpienie w zdrowych odłamach społecznych. Niewątpliwie te wszystkie przyczyny złożyły się w pewnym stopniu na to, że wśród niektórych odłamów zdrowego społeczeństwa zaczynały narastać nastroje defensywne, tak nieprzystojne naszemu obozowi. Dobrze się tedy stało, że męskie, zdecydowane wystąpienie zarówno p. Premiera jak i dzisiejsze p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sposób wyraźny i kategoryczny przeciwstawiają się tej warcholskiej podziemnej robocie, zatruwającej zdrową duszę narodową. Zarówno p. Premier jak i p. Minister Raczkiewicz wyraźnie podkreślili dwa elementy, z któremi przedewszystkiem należy zwycięską wojnę w imię zdrowia narodu, bezpieczeństwa i siły Państwa stoczyć, to jest z tak zwanem Stronnictwem Narodowem i z trzecią międzynarodówką.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#PWalewski">Do słów, wypowiedzianych dziś przez p. Ministra pozwolę sobie od siebie kilka słów dodać. Jeżeli chodzi o Stronnictwo Narodowe, to widzimy dziś, że nie zmieniło ono w niczem ani swoich metod postępowania, ani tych celów, do których rzekomo dąży. Znamy dobrze tych panów. Sądzę, że w interesie nie tylko pokolenia dzisiejszego, ale w interesie przyszłych dziejów Polski, w interesie przyszłych pokoleń naszych leży, ażeby od czasu do czasu przypominać sobie i wszystkim, że to jest obóz, który po raz pierwszy w dziejach Rzeczypospolitej przedrozbiorowej i odrodzonego Państwa Polskiego splamił się krwią królobójstwa, że to jest obóz moralnych sprawców mordu na osobie pierwszego Prezydenta Rzeczypospolitej spełnionego. Nie należy tego nigdy zapominać w imię zdrowia narodu, zdrowia przyszłych pokoleń, w imię powagi Państwa Polskiego. Dziś ten obóz, który głosząc hasła miłości Ojczyzny i wielkości Państwa, walczył z tym, który wielkość Państwa budował i tworzył, dziś ten obóz, który głosząc miłość Boga, shańbił Boga, zabijając człowieka, usiłuje być w dalszym ciągu praworządnym. Na łamach prasy tego obozu często czytamy, że ze względu na geopolityczne położenie Państwa Polskiego należy dążyć do konsolidacji sił, spoistości wewnętrznej narodu i Państwa, a równocześnie obóz ten czyni wszystko, ażeby tę spoistość naruszyć. Usiłuje nam stawiać przed oczy mapę Europy i wskazywać miejsce, jakie Polska na tej mapie zajmuje, a sam nie wyciąga dla siebie odpowiednich konsekwencyj.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#PWalewski">Dziś ten obóz ograniczył się do jednej jedynej akcji, to jest do akcji antysemickiej. Ale ten koń żydowski, na którym endecja jedzie, nie należy do szlachetnych koni, to nie jest arab, tylko biedna, wynędzniała chabeta z Przytyku. I proszę Wysokiej Izby, nie byłoby to oczywiście zbyt groźne, gdyby nie fakt, że antysemityzm Stronnictwa Narodowego jest antysemityzmem koniunkturalnym. Jestem bowiem głęboko przekonany, że gdyby się warunki inaczej ułożyły, to Stronnictwo Narodowe, jak to miało już miejsce tyle razy, w tej chwili by zsiadło z tego konia antyżydowskiego i z wielkim kapitałem żydowskim zrobiłoby t. zw. sitwę jak to już nieraz czyniło. I kto wie, czy ta koniunkturalność rzekomego antysemityzmu Stronnictwa Narodowego nie jest najbardziej obrzydliwa w całej tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#PWalewski">Proszę Wysokiej Izby! Jestem zdania, że stosowanie przemocy siły fizycznej, stosowanie mechaniki w rozwiązywaniu pierwszorzędnych zagadnień, jakim jest zagadnienie narodowościowe, jest wprost sprzeczne z duchem rycerskim nas wszystkich i sprzeczne z największemi, najszlachetniejszemi tradycjami polskiemi, a także i do celu konkretnego doprowadzić nie może.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#PWalewski">Na drugim końcu — na drugim biegunie — jak się p. Minister wyraził, stoją komuniści w swych antypaństwowych usiłowaniach. Jestem zdania, że ruch komunistyczny nie jest ruchem społecznym. To jest ruch imperialistyczny w służbie obcego mocarstwa. I podzielam całkowicie opinię wyrażoną przez p. Ministra, iż ta zaraza komunistyczna w Polsce przyjąć się nie może. Polski chłop polski robotnik, czy polski inteligent pracujący stoją nieskończenie wyżej pod każdym względem od tych, którzy głoszą dzisiaj hasła 3-ciej międzynarodówki. Te wszystkie człony i te wszystkie grupy narodu polskiego, które znają cenę wolności i niepodległości Polski, gdyż za tę wolność i niepodległość się biły, nie pójdą napewno na lep haseł płynących z Moskwy.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#PWalewski">Ale jak p. Minister był łaskaw podkreślić, jesteśmy świadkami niezwykle umiejętnego i konsekwentnego przenikania komunistów w te czy inne organizacje robotnicze, w te czy inne grupy społeczne. I rzecz ciekawa, że właśnie w tych wszystkich organizacjach, do których komuna dzisiaj przesiąka, komuniści są nazewnątrz najbardziej lojalni i są najbardziej dobrymi członkami, oczywiście do czasu. Z tego powodu walka z nimi jest niesłychanie ciężka i trudna. Mamy jednakże nadzieję, że przedewszystkiem organizacje robotnicze, świadome swojej roli dziejowej w Polsce, pamiętając o chlubnych i pięknych kartach, czy to z roku 1905, czy 1914, czy 1920, potrafią znaleźć środki i sposoby, by zarazie komunistycznej we własnych szeregach przeciwstawić się zdecydowanie.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#komentarz">(Oklasku)</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#PWalewski">Gdybym był przyjacielem Kominternu, tobym mu poradził, że te pieniądze, które wyda je na niepotrzebną propagandę w Polsce, należało raczej użyć na dokarmianie głodnych robotników w Sowietach.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#PWalewski">Byłoby to z większym dla nich pożytkiem.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#PWalewski">Akcja komunistyczna, zarówno zresztą jak i endecka, jest jeszcze z jednego powodu dla mnie wprost potworną. Oto usiłuje się wyzyskać nędzę i biedę ludzką, jaka dzisiaj w masach istnieje, w sposób bezwstydny, na zimno, dla swoich czysto partyjnych celów. I to należy potępić.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#PWalewski">Jeżeli chodzi o kwestię żydowską, nie można, proszę Wysokiej Izby, zamykać oczu na fakt, że kwestia ta niewątpliwie istnieje. Narastała ona od szeregu stuleci w Polsce i oczywiście z dnia na dzień rozwiązana być nie może, Ale rozwiązanie kwestii żydowskiej w Polsce nie może być oddane w ręce niepoczytalnych warchołów; ona musi być rozwiązana przez autorytatywne w Państwie czynniki i jedynie i wyłącznie w ramach i na podstawie Konstytucji, Uważam, że sami rozsądni przywódcy ludności żydowskiej powinni w załatwieniu tej kwestii Rządowi i społeczeństwu polskiemu pomóc. Należy wskazać — zdaniem mojem — niektórym odłamom ludności żydowskiej, ażeby w swojej działalności unikały wszystkiego, co niepotrzebnie ludność polską zadrażnia.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#PWalewski">Nie wiem, dlaczego jest koniecznie potrzebne, aby niektóre odłamy ludności żydowskiej w dzielnicach zachodnich, np. na Śląsku, używały języka niemieckiego, chociaż językiem polskim dobrze władają. Nie wiem, proszę Wysokiej Izby, czy jest dobrze głosić z jednej strony, ze względów przez siebie za słuszne uznanych, bojkot towarów niemieckich, z Rzeszy Niemieckiej pochodzących, gdy równocześnie znajdują się w Warszawie wielkie firmy żydowskie, które trudnią się con amore szmuglem towarów z Rzeszy Niemieckiej.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#PWalewski">Należy, ażeby zdrowa opinia żydowska stworzyła przeciwwagę w swoich szeregach temu wszystkiemu, co może wzajemne współżycie zadrażniać.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#PWalewski">Wreszcie należy zwrócić uwagę na niezwykle liczny udział młodzieży żydowskiej w szeregach komunistycznych.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#PWalewski">Nie sądzę, proszę Wysokiej Izby, ażeby przedewszystkiem w interesie ludności żydowskiej w Polsce leżało dłuższe tolerowanie tego stanu rzeczy. Niechże ojcowie rodzin, niechże ojcowie tych dzieci, które niebacznie w szeregach komunistycznych się znajdują, usiłują wywrzeć swój wpływ na to, ażeby te wypadki sprowadziły się do minimum, to bowiem także drażni uczucia ludności polskie j.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#PWalewski">Gdy omawiam zagadnienie mniejszości narodowych, niechże mi wolno będzie zkolei poświęcić kilka słów zagadnieniu ukraińskiemu. Niech mi będzie wolno przedewszystkiem z tego miejsca złożyć najserdeczniejsze życzenia ówczesnemu Ministrowi Spraw Wewnętrznych, a dzisiejszemu szefowi Rządu za to, że przejmując spuściznę po ś. p. Ministrze Pierackim, w sposób niezwykle umiejętny i konstruktywny, w sposób głęboko polską rację stanu znamionujący, rozpoczął normalizację stosunków polsko-ukraińskich i w niej może się już poszczycić dużemi osiągnięciami.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#komentarz">(Oklasku)</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#PWalewski">Normalizacja stosunków polsko-ukraińskich leży nie tylko w interesie ludności ukraińskiej, jak to słyszeliśmy tu z ust przywódców ukraińskich, leży ona nie tylko w interesie Rządu i Państwa Polskiego, lecz przedewszystkiem w interesie ludności polskiej, która, trzeba to z naciskiem podkreślić, jest także ludnością autochtoniczną na tych ziemiach polskich.</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#komentarz">(Oklasku)</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#PWalewski">Możemy tylko wyrazić jak najgorętsze życzenie, ażeby akcja normalizacyjna w stosunkach polsko-ukraińskich postępowała nadal i sądzę, że byłoby chyba zbytecznem dodawać, że normalizacja tych stosunków nie powinna uszczuplać w żadnej mierze — uwzględniając słuszne postulaty ludności ukraińskiej — słusznych postulatów autochtonicznej ludności polskiej.</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#PWalewski">Jeśli chodzi o obywateli polskich narodowości niemieckiej, jesteśmy świadkami, proszę Wysokiej Izby, że niektóre odłamy tej ludności usiłują swoją działalność ostatnio zaktywizować, niestety w mojem przekonaniu, w złem tego słowa znaczeniu. Na łamach niektórych organów niemieckich w Polsce czytamy o jakiejś nowej roli dziejowej Niemców w Polsce. Pragnąłbym z tego miejsca kategorycznie tego rodzaju stawianiu sprawy się prze ci wista wić. Na karcie Europy w tem miejscu, gdzie istnieje Państwo Polskie i gdzie żyje naród polski, rolę dziejową ma tylko Państwo Polskie do spełnienia,...</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-18.27" who="#PWalewski">...a rolą obywateli polskich narodowości niemieckiej czy innej jest tylko lojalne, serdeczne współdziałanie w spełnianiu tej roli dziejowej, jaką nam los przeznaczył.</u>
<u xml:id="u-18.28" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-18.29" who="#PWalewski">Wogóle wydaje mi się rzeczą conajmniej dziwną tolerowanie pewnych ruchów społecznych czy narodowościowych, których źródła znajdują się poza granicami Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-18.30" who="#PWalewski">Wysoka Izbo! P. Minister Spraw Wewnętrznych wydał ostatnio znany nam okólnik, mówiący o konieczności odbiurokratyzowania administracji ogólnej. Okólnik ten został powitany z żywem zadowoleniem przez opinię publiczną, Panie Ministrze, ale opinia oczekuje, iż za słowami, iż za tym okólnikiem pójdą czyny, bowiem jeśli zaszła potrzeba wydania takiego okólnika, to świadczy to o tem, iż w administracji, zresztą nie tylko tej, która podlega Panu Ministrowi, duch świętej biurokracji tkwi jeszcze dość głęboko. Jest jeszcze ciągle trudno przeciętnemu obywatelowi polskiemu rozmówić się z urzędem polskim, czy sprawę w tym urzędzie załatwić i aczkolwiek niewątpliwie mamy do czynienia już z wielkim postępem, jeśli chodzi o stworzenie jednolitej polskiej doktryny urzędniczej, aczkolwiek korpus urzędniczy niewątpliwie dziś o wiele bardziej pogłębił się, unowocześnił i staje się naprawdę korpusem urzędniczym polskim, to w wielkich trybach maszyny państwowej tu i owdzie jeszcze piasek jest — kto wie, czy czasami celowo nie sypany — i ten piasek z tej maszyny usuwać należy, ażeby między urzędem a ludnością wytworzył się w pełni serdeczny, lojalny stosunek i współdziałanie, o które tak słusznie p. Minister wołał.</u>
<u xml:id="u-18.31" who="#PWalewski">Wreszcie niech mi będzie wolno kilka słów powiedzieć o tak potrzebnem współdziałaniu społeczeństwa z obecnym Rządem. Nie będzie to współdziałanie pełne i aktywne, jeżeli społeczeństwo z Rządem współdziałające nie będzie zorganizowane. Brak nam organizacji nie w sensie partyj politycznych przedmajowych, które swojego egzaminu życiowego nie zdały i w życiu zbankrutowały, lecz organizacji na szerokich nowoczesnych podstawach, godnej wielkiego państwa i wielkiego demokratycznego narodu. Brak takiej organizacji bije dziś w oczy. Lecz oczywiście, że organizować społeczeństwa nie może Rząd i nie powinien, lecz musi to uczynić samo społeczeństwo, pomijając już wszystkie inne względy, choćby dlatego, że po zrównoważeniu budżetu, po stabilizacji złotego, po tych wszystkich poczynaniach gospodarczych, których byliśmy świadkami, musi nastąpić i oczywiście nastąpi aktywizacja życia gospodarczego, Jeżeli aktywizacja życia gospodarczego ma pójść szybciej i pełniej, musi być podmurowana przez wielką organizację społeczną.</u>
<u xml:id="u-18.32" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-18.33" who="#PWalewski">P. Premier w swojem ekspose wskazał na wartość człowieka pracy, na wartość warsztatu jego pracy, zaznaczając, że człowiek pracy i warsztat jego pracy w Państwie Polskiem jest rzeczą najważniejszą. I słusznie. Profil społeczny obecnego Rządu nakazuje nam, w mojem głębokiem przekonaniu, jaknajściślejszą współpracę z tym Rządem, albowiem my wszyscy, którzy się stykamy z t. zw. dołami społecznemi, dobrze wiemy, że istotnie najważniejszą podstawą w Polsce jest człowiek pracy i temu człowiekowi pracy trzeba pójść naprzeciw.</u>
<u xml:id="u-18.34" who="#PWalewski">Nie mogę się zgodzić z tezami poruszanemi w tej Izbie częstokroć przez, p. Wierzbickiego. Tezy p. Wierzbickiego są, mojem zdaniem, niebezpieczne dla interesów Państwa Polskiego. Jeżeli P. Wierzbicki chce być traktowany przez nas w tej Wysokiej Izbie nie jako dyrektor Lewjatana, ale jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej, musi ze swej strony przyczynić się do tego, by przemysł w Polsce w całości służył Państwu Polskiemu i narodowi polskiemu.</u>
<u xml:id="u-18.35" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-18.36" who="#PWalewski">Albowiem przemysł, tak jak wszelkie inne zagadnienia, nie może się skurczyć w obecnej chwili i tylko do swoich ścisłych zadań i celów, przemysł musi być także pewnym ruchem społecznym w Polsce. Przemysł musi zmienić swoje nastawienie i politykę w stosunku do interesów warstw pracujących, musi zrozumieć, że wysokie koszta administracyjne, wysokie dywidendy dzisiaj nie przyczyniają się do uspokojenia społeczeństwa, lecz społeczeństwo jątrzą. Jeśli pp. posłowie Wierzbiccy czy inni mówią nam o ideologii obozu pomajowego, z czego się cieszymy, to trzeba od nich żądać, aby ideały obozu pomajowego stosowali zawsze i wszędzie, a nie tylko wtenczas jedynie, gdy im to jest wygodne. Ideały te muszą być w całości stosowane, a głoszą one między innemi konieczność sprawiedliwego podziału dóbr społecznych.</u>
<u xml:id="u-18.37" who="#PWalewski">P. Wierzbicki mówił tutaj bardzo zajmująco o rodzinie owadów, o osmykach, bogatkach i innych. Zapomniał tylko o wprowadzeniu do tej rodziny jeszcze jednego zwierzątka i pozwolę sobie go wyręczyć — zapomniał o rekinie. Pismo święte mówi, że Jonasz we wnętrznościach wieloryba przeżył tylko 3 dni i mimo to już bardzo zmaltretowany wyszedł z tych wnętrzności. A proszę Wysokiej Izby, wnętrzności Lewjatana są o wiele bardziej chropowate i groźniejsze niż wnętrzności tego łagodnego zwierzęcia, jakim jest wieloryb.</u>
<u xml:id="u-18.38" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-18.39" who="#PWalewski">I oto we wnętrznościach Lewjatana polski organizm gospodarczy tkwi kilkanaście lat i nic dziwnego, że ma on na sobie szczerby, jest nadwyrężony i do równowagi przyjść nie może.</u>
<u xml:id="u-18.40" who="#PWalewski">Proszę Wysokiej Izby, przy otwieraniu pierwszego Sejmu ustawodawczego odrodziciel Państwa Polskiego, ówczesny Naczelnik Państwa i Naczelny Wódz wypowiedział pamiętne słowa, iż pragnie, aby Państwo Polskie było niejako wielkim magnesem, przez swą kulturę, przez swe wielkie wartości duchowe i ideowe przyciągającym inne narody w tej części Europy. I wyda je mi się koniecznem stwierdzenie raz jeszcze, że drogą jedyną do wielkości Państwa i Narodu Polskiego prowadzącą jest ta droga, którą nam 6 sierpnia 1914 roku wskazano. Tylko ona prowadzi do wielkiej i potężnej Polski, tylko ona prowadzi zgodnie z najszczytniejszemi tradycjami przedrozbiorowej Rzeczypospolitej do tego, by Państwo i Naród Polski w tej części Europy zajęły to miejsce, które im się z dziejów i z naszego posłannictwa należy. Wszystkie inne drogi są drogami proroków fałszywych.</u>
<u xml:id="u-18.41" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Krzeczunowicz. Pan Poseł w myśl wyrażonego życzenia może przemawiać z miejsca.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PKrzeczunowicz">Wysoka Izbo! Z zakresu resortu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych mam zamiar poruszyć tylko ten odcinek, który jest najważniejszy dla życia gospodarczego, to jest odcinek samorządowy.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#PKrzeczunowicz">Rząd oparł swój program gospodarczy na słusznych przesłankach uaktywnienia roli rolnictwa, opierając na tem słuszne nadzieje poprawy stanu gospodarczego całego Państwa. Słusznie też rozpoczął tę akcję od obniżenia ciężarów publicznych rolnictwa, dlatego, że te ciężary stały się dla rolnictwa nieznośne, ponieważ gdy wszystkie inne wydatki rolnictwa uległy obniżce w ciągu 6 lat trwającego procesu deflacji, to dziedziny ciężarów publicznych nie tylko fen proces nie objął, lecz przeciwnie nastąpiło w tym czasie poważne podwyższenie szeregu ciężarów. Dlatego też najsłuszniejszy był ten program, który właśnie o tę najważniejszą dziedzinę zahaczał. Przypatrzmy się jednak, jak ten program wygląda w życiu — bo to jest przecież najważniejsze, aby programy i zamierzenia kontrolować i porównywać z życiem. Przypatrzmy się, jak ta rzecz wygląda w praktyce, aby postarać się o usunięcie niedomagać w wykonaniu tych najsłuszniejszych zamierzeń Rządu.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#PKrzeczunowicz">Nie będę tu mówił o sprawach mniejszej wagi, dlatego że nie mają one generalnego znaczenia, albo nie sięgają tak głęboko w tę dziedzinę, jak np. sprawa zniesienia opłat mytniczych, czy sprawa zniesienia dodatku do podatku wyrównawczego na wykończenie inwestycyj, (właściwie te inwestycje powinny być już dawno wykończone), jak i prawa zniesienia opłat pieniężnych, pobieranych zamiast niektórych świadczeń w naturze. Zresztą ta sprawa jest wątpliwej natury. Są okolice kraju, gdzie to zarządzenie zostało przyjęte jaknajgorzej, gdyż tam opłaty pieniężne były praktyczniejsze i były chętniej widziane, niż świadczenia w naturze, jak np. podwody, stójki i t. p.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#PKrzeczunowicz">Te rzeczy pomijam, wspomnę o tych, które mają znaczenie ogólniejsze. A więc przedewszystkiem obniżka dodatku do podatku gruntowego, to jest dodatku komunalnego. Jeżeli ta obniżka będzie przeprowadzona tak, jak to jest przewidziane, to w praktyce będzie niestety dla wielu dzielnic bardzo małoznaczna. Nie mówię tu o województwach zachodnich, gdzie ona ma wynosić 10% tylko, gdyż teren ten znam niedostatecznie. Wspomnę, że dla Małopolski obniżka ta będzie również nieznaczna, gdyż w, tej chwili dodatek samorządowy ma być obniżony ze 150% na 100%. Otóż w większości powiatów Małopolski gospodarka była dotychczas względnie oszczędna, nie podwyższono tam dodatków komunalnych ponad 100%, a zatem w praktyce obniżki dla tych powiatów nie będzie żadnej, nie uzyskają one żadnej ulgi.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#PKrzeczunowicz">Nie uporządkowana jest dotychczas sprawa podatku wyrównawczego. Podatek wyrównawczy jest stosowany przeważnie w pełnym zakresie dlatego, że wszystkie samorządy gminne są deficytowe i muszą w całej pełni ten podatek stosować, ale ponadto podatek ten nieraz bezprawnie i nielegalnie jest wymierzany w wysokości, przekraczającej dozwoloną granicę ustawową, a gdy się właściwym wójtom czy zarządom gminnym zwraca uwagę na nielegalność takiego postępowania, to załamują ręce i powiadają: „Nie możemy inaczej naszego budżetu zrównoważyć”. — Ale co zrobicie, jeżeli płatnicy zrobią odwołanie, przecież musicie odwołania uwzględnić? — A no, uwzględnimy odwołania tym, którzy się odwołają, ale tych będzie tylko pewien procent, a ci inni zapłacą wymiar, przyjęty w naszym budżecie — i jako tako nasz budżet załatamy. Stwierdzić muszę, że tego rodzaju postępowanie jest niedopuszczalne, a jednak, niestety, jest aż nadto często stosowane.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#PKrzeczunowicz">Przejdę teraz do dziedziny, która niedostatecznie jest może znana Rządowi, a która może wywołać bardzo poważne zamieszanie, dlatego że może całkowicie przekreślić te słuszne pociągnięcia w dziedzinie podatkowej, które mają wywołać pewien gospodarczy efekt. Mam na myśli rosnący, jak lawina, wzrost powinności w naturze, t. zw. szarwarków. Wiemy już dziś, że na terenie dwóch województw na rok bieżący przyjęto zasadę stosowania szarwarków w wymiarze 600% podatku gruntowego. Sądzę, że sama ta cytra wystarczy, ażeby uprzytomnić sobie, jak strasznym instrumentem może być niewinna danina w naturze, która wydaje się drobiazgiem, a która jednak może całkowicie przekreślić wszystkie słuszne zamierzenia Rządu. Już W zeszłym roku wzrosła ta danina bardzo poważnie. Znam z terenu Małopolski pewnego gospodarza, posiadającego 10 czy 12 morgów, któremu wyznaczono 366 dni do odrobienia w jednym roku. Przypuszczam, że tę ilość dni tylko w przestępnym roku odrobić potrafi, bo w innym jest to fizycznie niemożliwe. Dokładnie 366 dni dostał do odrobienia.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#PKrzeczunowicz">Jednak tu nie tylko chodzi o wysokość tych danin. Przypuszczam, że w tej sprawie wystarczy ingerencja Ministerstwa, ażeby usunąć te wybujałości. Chodzi tu także o pewną zasadę. Mówimy o bezrobociu na wsi. Bardzo słusznie. Niewątpliwie w miastach jest ten problem poważniejszym problemem, bo tam bezrobotnemu grozi śmierć głodowa, na wsi zaś może tak źle jeszcze nie jest. Ale bezrobociu w miastach zaradzamy przez płatne roboty publiczne, a na wsi chcemy zaradzić temu bezrobociu przez wprowadzenie pańszczyzny, Ale roboty bezpłatne nie zaradzą bezrobociu, sądzę, że ta droga jest fałszywa, wadliwa i musi być zarzucona. Szarwark może być stosowany tylko tam, gdzie są do wykonania rzeczywiście pożyteczne dla danej gminy, czy gromady roboty, tam, gdzie one się spotykają z uznaniem całego miejscowego społeczeństwa i gdzie są wykonywane chętnie. Ale nie może być wprowadzony w formie pańszczyzny. Temu muszę się kategorycznie sprzeciwić.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#PKrzeczunowicz">Jednak jest jeszcze inna przyczyna, która skłania mnie do poruszenia tej sprawy, mianowicie nielegalna forma, w jakiej się ten szarwark stosuje. W roku zeszłym weszła w życie nowa ustawa o powinnościach w naturze. Ta ustawa weszła w życie w 2 miesiące po ogłoszeniu, to jest 16 czerwca 1935 r. Zniosła ona w swych ostatnich artykułach przepisy innych ustaw, dotyczących tej samej materii, a więc zniosła analogiczne artykuły ustawy drogowej z r. 1920. Możnaby się zgodzić bez zastrzeżeń na to, że w roku zeszłym oparto wymiar szarwarku na ustawie z roku 1920. Powzięto uchwały przed wejściem w życie nowej ustawy, plany robót były wydane i roboty, jak wiemy, we wszystkich dobrze zagospodarowanych samorządach powinny być wykonane przed żniwami, a zatem od chwili wejścia w życie ustawy zostawał praktycznie jeden miesiąc na wykonanie robót. To było względnie w porządku, choć może nieformalnie. Ale na jakiej podstawie w roku bieżącym stosuje się ustawę z r. 1920, to mnie się w głowie nie mieści. I dlatego zapytuję Pana Ministra, czy wiadome mu są te fakty i czy zamierza ten nielegalny stan rzeczy usunąć, gdyż to, zdaniem mojem, jest niedopuszczalne, ażeby ustawa już nieobowiązująca była nadal stosowana, skoro mamy ustawę nową i znacznie lepszą, gdyż ta nowa tem się różni od starej, że poddaje te rzeczy kontroli wojewodów i żąda uprzedniego sporządzenia planu robót. Jest to zatem ustawa lepsza i z punktu widzenia gospodarczego racjonalniejsza i ta nowa ustawa a nie stara powinna być podstawą wykonywanych robót.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#PKrzeczunowicz">To właściwie wyczerpałoby tę materię, którą chciałem poruszyć. Muszę jednak ze względów praktycznych dodać, że wieś woła, nie woła, ale krzyczy o komasację podatków. Dzisiejszy stan rzeczy jest tak straszny, że nie tylko chłop ale i inteligentny gospodarz z wyższem wykształceniem nawet nie jest w stanie opanować tej dziedziny swoich świadczeń i nie wie, co ma płacić, co zapłacił i z czem zalega. Pod tym względem panuje straszny chaos.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#PKrzeczunowicz">Konieczną dalej jest rzeczą ograniczenie budżetów samorządowych, szczególnie w dziedzinie wydatków personalnych. Ten stan rzeczy jest niedopuszczalny, aby prawie cały budżet był pochłaniany przez wydatki personalne, a nic nie pozostawało na wydatki rzeczowe. Nie powinny oszczędności odbijać się tylko na tej drugiej części budżetu, pozostawiając bez zmian dziedzinę personalną.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#PKrzeczunowicz">Mam jeszcze na myśli jedną drobną pozycję, która powinna być jaknajszybciej załatwioną, bo wywołuje niepotrzebne zamieszanie i wbija klin pomiędzy społeczeństwo wiejskie, a nauczycielstwo. Jest to kwestja dodatków mieszkaniowych. Ta sprawa niepotrzebnie wytwarza zaognienie i niepotrzebnie wytwarza sprzeczność interesów tam, gdzie nauczyciel, nieraz jedyny inteligent na wsi, powinien być właśnie w gminie do pracy społecznej wciągnięty, Ta rzecz polega na tem, że dodatek przepisany ustawą jest nieraz znacznie wyższy, niż rzeczy wisty koszt mieszkania nawet najlepszego w danej wisi. Może w mieście jest to dodatek nawet niski w porównaniu z ceną mieszkań, ale na wsi jest odwrotnie i stwarza zadrażnienia tam, gdzie ich być nie powinno, tam, gdzie nauczyciel jest właśnie najbardziej potrzebny jako współpracownik w terenie. Zwracam się przeto z prośbą do Pana Ministra, aby to niedomaganie zechciał usunąć.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Zakrocki.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PZakrocki">Wysoka Izbo! W ramach zakreślonych mi czasem będę się starał tylko fragmentarycznie przedstawić pewne kwestie, których przedstawienie tutaj uważam za niezbędne.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#PZakrocki">W sprawie policji państwowej stwierdzone zostało, że policja ta funkcjonuje znakomicie, że w ramach swej możności robi wszystko, co jest możliwe dla utrzymania ładu, porządku i bezpieczeństwa. W nowym budżecie stwierdzono przykre zjawisko, że budżet policji został znacznie zmniejszony; musi to niewątpliwie odbić się ujemnie na jej możliwościach działania. Pan Minister Spraw Wewnętrznych stwierdził na Komisji Budżetowej, że przestępczość w Polsce rośnie. Temu trzeba się przeciwstawić. Najlepszą, najskuteczniejszą rzeczą byłoby powiększenie składu policji. To jest niemożliwe ze względów budżetowych. Pozostają jednak inne możliwości; mówiono mianowicie, że policja jest przeciążona pracami, które nie są związane ściśle z jej właściwem działaniem, należy więc zrobić wszystko możliwe, aby policję odciążyć.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#PZakrocki">Podam tutaj taki charakterystyczny przykład: Oto pewnego jesiennego wieczoru posterunek policji otrzymał od swej władzy przełożonej polecenie, aby natychmiast stwierdzić, czy w szkole, oddalonej o przeszło 2 kilometry od miejsca siedziby posterunku, znajduje się świetlica. Nie pozostawało nic innego, jak tylko w nocy podczas ulewy wysłać jednego posterunkowego, któryby to stwierdził. Posterunkowy poszedł, wrócił i zameldował komu należy. Jednakowoż uważam, że takie rzeczy nie są konieczne i można tego rodzaju informacje innym sposobem zdobywać, a niekoniecznie nadużywać sił i zdrowia policjanta.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#PZakrocki">Dalej pragnę poruszyć sprawę Głównego Urzędu Statystycznego, Budżet tego urzędu jest obecnie także skomprymowany, ale jeszcze w roku poprzednim nie można się było wielu rzeczy w Urzędzie Statystycznym dowiedzieć, a motywowano to tem, że Główny Urząd Statystyczny ma zbyt szczupły budżet, ażeby mógł wypełnić wszystkie swoje zadania, które na nim ciążą. Nie wiem, jakie są możliwości, ażeby pracę Urzędu Statystycznego uczynić bardziej realną i pracę tę bardziej społeczeństwu, że tak powiem, uwidocznić. Praca ta obecnie jest stosunkowo mało widoczna. Podniosę tu fakt taki, że np. gdyby ktoś się chciał dowiedzieć, ilu w woj. krakowskiem jest rolników i ile gospodarstw i zwrócił się do Urzędu Statystycznego, to się o tem nie dowie, bo tych rzeczy jeszcze nie opracowano, a przecież to są rzeczy niesłychanie ważne. Ostatni spis ludności był robiony w roku 1931, obecnie jesteśmy w połowie okresu między jednym spisem a drugim, a jeszcze tak ważne wnioski ze spisu nie zostały wyciągnięte.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#PZakrocki">Poruszę tu jeszcze sprawę dość delikatną — sprawę obozu odosobnienia w Berezie Kartuskiej. Wysoka Izbo, sprawa ta nie schodzi ze szpalt dzienników i budzi w społeczeństwie bardzo mieszane uczucia. Oddźwiękiem jej jest także wniesiona w tej Izbie interpelacja. Mogę stwierdzić, że większość społeczeństwa, a w szczególności tego okręgu, który mam zaszczyt reprezentować, opowiada się za zniesieniem tego obozu izolacyjnego. Pozwolę sobie skierować do p. Ministra Spraw Wewnętrznych prośbę, ażeby był łaskaw wyjaśnić, jakie są w tym kierunku możliwości.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#PZakrocki">Dalszą sprawą jest udział wojska w administracji. Od szeregu lat jesteśmy świadkami bardzo ciekawego' zjawiska, że najważniejsze może i najbardziej odpowiedzialne stanowiska w Państwie są w większości obsadzane przez wojskowych, którzy bezpośrednio prawie ze służby czynnej przechodzą do służby administracyjnej. Uważam wojsko za element najbardziej wartościowy w społeczeństwie; Marszałek Piłsudski, który był wychowawcą całego narodu, przedewszystkiem był wychowawcą wojska, Jego wielkie ideały tam przedewszystkiem znalazły najgłośniejszy oddźwięk. Dlatego uważam, że ludzie ci, którzy z wojska do administracji przechodzą, czy wogóle do służby cywilnej, wnoszą ze sobą bardzo wielkie wartości; niemniej jednak muszę poruszyć i odwrotną stronę tego samego zjawiska, mianowicie fakt, że wobec obsadzania stanowisk wojskowymi, urzędnicy, którzy dzięki swej wieloletniej pracy mają tę ambicję, ażeby w administracji posuwać się naprzód, częstokroć zostają na swoich miejscach i nie mogą awansować ani zajmować stanowisk bardziej odpowiedzialnych, co wywołuje, szczególnie w okresie obecnym, pewne rozgoryczenie, ujawniające się bardzo często wtenczas, kiedy się z tymi ludźmi prowadzi prywatne rozmowy. Również muszę zauważyć, że urzędnicy ci, nie posuwając się sami naprzód, nie mogą zrobić miejsca innym, młodszym, tym, którzy na ich miejsce weszliby i zajęli stanowiska niższe. A przecież wiemy, że jest dążeniem p. Premiera, ażeby młodzież, która kończy uniwersytety, gdzieś lokować i dawać jej możność pracy. Uważam, że tworzenie nowego narybku administracyjnego z nowych ludzi, którzy pokończyli wyższe studia, jest obecnie koniecznością naszą, ponieważ niejednokrotnie z powodu braku ludzi, posiadających odpowiednie teoretyczne wykształcenie, musimy wprowadzać ludzi mniej wykształconych, którzy niejednokrotnie przy najlepszej chęci nie umieją podołać swoim zadaniom, i trzeba stwierdzić, że jednak czterech czy pięciu nawet ludzi, którzy nie posiadają odpowiedniego horyzontu myślowego, ażeby pewne sprawy i problemy ujmować, nie potrafi zrobić tej rzeczy, którą potrafi zrobić jeden człowiek, ale posiadający odpowiednie kwalifikacje.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#PZakrocki">Poruszę jeszcze sprawę literatury. Wpływa ona niewątpliwie na ukształtowanie się myślowe społeczeństwa. Dawno stwierdzono, że według ilości i jakości pism można ocenić kulturę narodu. Przyznam się, że gdybyśmy chcieli według tych czasopism, jakie u nas w Polsce wychodzą, wśród których są zresztą niektóre bardzo poważne, ocenić kulturę narodu, to ocena taka wypadłaby dla nas ujemnie. W Polsce w stosunku do wszystkich pism wychodzących jest bardzo wielki procent pism tak zwanych humorystycznych, a w rzeczywistości pornograficznych, które dostają się głównie do rąk młodzieży, i napewno tam dobrych skutków nie wywołają.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#PZakrocki">Podniosę także, że w literaturze t, zw. pięknej pojawiają się dziś dzieła, które poruszają pewne problemy w sposób, że tak powiem, cyniczny; przedstawiają tak drastyczne, niemal makabryczne sceny, że wydaje się to wprost nie prawdopodobne.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#PZakrocki">Na zakończenie poruszę pracę w stowarzyszeniach. Mówiono, że tych stowarzyszeń jest za wiele, że nie pracują odpowiednio. To jest prawda, jednak muszę podnieść jeszcze jeden moment. W państwach z nami sąsiadujących, a także w innych państwach Europy ujawnia się obecnie prąd wychowywania społeczeństwa w jednym zdecydowanym kierunku wychowania państwowego i społecznego młodzieży, ujętym przez Państwo. U nas w Polsce tego niema. Młodzież wychodząca ze szkoły jest przez różne stowarzyszenia nagabywana, aby do nich wstąpiła. Jest poprostu walka o duszę młodzieży. Musimy zastanowić się nad tem, by znaleźć środki nie tylko na skomasowanie prac stowarzyszeń, ale także na to, by wychowanie młodzieży i przyszłych pokoleń szło w jednym zdecydowanym kierunku. Pamiętajmy o tem, że jeżeli młodzież naszą wychowamy w jednym kierunku, to uzyskamy to, że w przyszłem naszem społeczeństwie nie będzie może takiego rozdrobnienia, jak dzisiaj, ani takiej rozległej skali różnych poglądów, ale że będzie to społeczeństwo bardziej jednolite, które w decydującej dla narodu chwili potrafi wydobyć z siebie wszystkie siły, jakich dany moment i potrzeba Państwa będą od niego wymagały.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Duch.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PDuch">Wysoki Sejmie! Sprawozdanie referenta i ekspose p. Ministra na komisji i tu na plenum oświetliły nam, jak wiele zagadnień skupia się w tym resorcie. Resort Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jest ważny nie tylko dlatego, że jest on polityczny i że najbardziej wysuwa się na czoło jako organ Państwa, rozporządzający przymusem wobec obywateli, ale także dlatego, że władze pierwszej i drugiej instancji tego resortu skupiają szereg funkcyj, należących do innych ministerstw. Żaden inny resort na tak szerokiej płaszczyźnie nie styka się z obywatelami.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#PDuch">W zakresie usprawnienia tego aparatu w ciągu ostatnich lat dokonano wielu udoskonaleń i pożytecznych reform. Jeżeli jednak mimo tego dużego postępu w wykonywaniu różnych obowiązków widzimy pewne usterki, podkreślane na komisji i w sprawozdaniu, jak np. zmniejszenie się stanu bezpieczeństwa, wzrost ruchów wywrotowych, co zostało podkreślone, pewne zobojętnienie obywateli dla spraw publicznych, to prócz przyczyn kryzysu gospodarczego, należy zastanowić się, czy przyczyny nie leżą tu w jakimś niedostatecznie sprawnem funkcjonowaniu aparatu administracyjnego.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#PDuch">P. Minister, zdając sobie sprawę, że aparat administracyjny nie funkcjonuje ku należytemu jego zadowoleniu, dnia 12 b. m. wydał bardzo dobry okólnik, dotyczący sposobu wykonywania obowiązków przez urzędników administracyjnych i sposobu utrzymywania kontaktu ze społeczeństwem. Zwrócenie uwagi na te zagadnienia jest rzeczą bardzo pożyteczną, dobre bowiem załatwianie spraw, dotyczących ludności, daje dobre wyniki i stanowi pewnego rodzaju miarę nastawienia władz do społeczeństwa. Obawiam się jednak, czy samemi okólnikami będzie tu można wiele zyskać. Bowiem i w latach poprzednich wiele w tej materii wydawano okólników, które bez wątpienia dobre skutki częściowo wywierały, jednak przyczyn złego nie usunęły. Przyczyna złego, zdaje mi się, leży w zasadniczej organizacji pracy samego aparatu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#PDuch">Podkreślonem zostało, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ma trzy funkcje zasadnicze:</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#PDuch">1) czuwanie nad bezpieczeństwem wewnątrz Państwa i prowadzenie polityki wewnętrznej rządowej;</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#PDuch">2) wykonywanie pewnych czynności w granicach obowiązującego prawa administracyjnego, czyli realizowanie porządku prawnego w Państwie;</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#PDuch">3) sprawowanie nadzoru nad samorządem. Otóż podstawą dobrego funkcjonowania władz administracji ogólnej jest warunek równowagi tych trzech zasadniczych funkcyj. Żadna z nich nie powinna górować nad innemi. Wobec tego należałoby ustalić pewne zasadnicze wytyczne administrowania i ustalić pewne kryteria oceny dobrego urzędnika administracyjnego, przedewszystkiem kierownika.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#PDuch">W ciągu ostatnich 10 lat zauważyłem różne kryteria oceny np. starosty. Był czas, kiedy dobrym starostą był ten, który czuwał należycie nad warunkami sanitarnemi i zewnętrznym porządkiem w powiecie. Był czas, kiedy dobrym starostą był ten, który był dobrym samorządowcem i przejawiał dużą inicjatywę inwestycyjną. Był okres czasu, gdy za dobrego starostę uchodził ten, który miał u siebie dobrze zorganizowany referat wojskowy. Był okres czasu, kiedy za dobrego starostę uchodził ten, który był specjalistą od wyborów sejmowych i samorządowych. Ostatnio ocenia się jako dobrego administratora tego, który jest dobrym bezpiecznikiem. Te kryteria różne, przesuwające się w okresie kilku ostatnich lat, albo zależały od nastawienia danego wiceministra czy ministra, albo też od umiejętności danej komórki administracyjnej robienia się ważną. Obowiązujący obecnie typ bezpiecznika rozwijał się stopniowo. Najpierw zaczęło się od przydziału na naczelników wydziałów bezpieczeństwa ludzi, którzy mieli większe zaufanie aniżeli wojewoda. Stopniowo awansowali oni na wicewojewodów i wojewodów. Dziś na wszystkich trzech wymienionych stanowiskach z reguły siedzą już bezpiecznicy i gdyby ten system pogłębiać dalej, doszlibyśmy do dalszego jego udoskonalenia, a musielibyśmy mu nadać nazwę już dość obcą polskiemu duchowi — mandarynizmu.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#PDuch">Doceniam w zupełności znaczenie czynnika bezpieczeństwa, czynnika polityki, ale uważam, że ten dział służby raczej rejestruje pewne zjawiska życia społecznego, nie wywierając wpływu istotnego na kształtowanie się życia. Ważniejsze są dwie funkcje pozostałe, o których wspominałem, funkcja realizacji porządku prawnego i funkcja samorządowa, które weszły w zakres kompetencyj Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. One stanowią przyczynę pewnych procesów, podczas gdy bezpieczeństwo stanowi już tylko środek represyj, nie stanowiąc nigdy przyczyny danego zjawiska. Otóż względy polityki wewnętrznej i bezpieczeństwa zaciążyły bardzo poważnie nad pozostałemi ważnemi funkcjami administracji ogólnej. Z tego punktu widzenia starosta musi trzymać powiat w garści, musi wszystkiem kierować; on staje się źródłem inicjatywy społecznej, on stoi na czele placówek społecznych, albo wsadza tam. swoich ludzi. Czynnik obywatelski w administracji i samorządzie schodzi w tym systemie do nikłej roli; tu ma znaczenie efekt doraźny, sukces dorywczy, bez względu na to, jak to odbije się w przyszłości, Uważam, że jedną z głównych przyczyn tych usterek administracji jest to, że za mały położono nacisk na dobrego administratora. Ta funkcja nie pociąga, bowiem praca jest ciężka, bezimienna, wymagająca wysiłków i studiów fachowych. A jednak administracja zajmuje centralne miejsce między funkcjami państwa, jak mówi Jellinek. Nie może być, aby inne czynności górowały nad administracją, przeciwnie, raczej ona winna górować nad tam temi funkcjami. Administracja realizuje porządek prawny, stoi na straży poszanowania praw i praworządności, Pominięcie tego faktu jest, wydaje mi się, jedną z najważniejszych przyczyn wadliwego funkcjonowania aparatu wykonawczego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Funkcjonowanie administracji zależy od wielu czynników: organizacji władz centralnych i lokalnych, jakości norm proceduralnych, wartości prawa administracyjnego, systemu pracy w biurach, ale przedewszystkiem od kwalifikacyj fachowych i moralnych personelu urzędniczego.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#PDuch">Jeżeli chodzi o te pierwsze warunki, zrobiono tutaj bardzo wiele, więcej, aniżeli w jakimkolwiek innym resorcie administracji Państwa, bowiem organizacja władz administracyjnych jest bardzo dobra. Może pozostawia jeszcze coś do życzenia podział terytorialny, o którym już od kilku lat się mówi, a który nie został jeszcze przeprowadzony; zdaje mi się, że tu należy zarzucić daleko idące plany zmiany województw, a ograniczyć się do korektury pewnych terenów władz II instancji. Skodyfikowano prawo formalne i materialne, oraz okólniki, chociaż brak jest jeszcze dobrego podziału rzeczowego.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#PDuch">Gorzej jest z systemem pracy biurowej. System ten uległ pewnej reorganizacji w tym sensie, że odciążono urzędników kancelaryjnych od pewnych manipulacyj, spychając pewne czynności na referendarzy. Ale i w zakresie tego resortu jeszcze nie jest najgorzej, nie zdarzają się wypadki, ażeby akta ginęły.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#PDuch">Gorzej przedstawiają się zagadnienia personalne. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jest tym resortem, który najwięcej wchłonął ludzi, przybyłych z zewnątrz, przedewszystkiem z wojska. Ja sam tu ponoszę winę, że utorowałem drogę innym, którzy nie mieli przygotowania fachowego i nie dali tego wysiłku pracy Państwu, jaki ja musiałem dać, obejmując jako jeden z pierwszych wojskowych stanowisko w administracji cywilnej. Władza administracyjna pociąga ludzi, pociąga ludzi chęć władzy i reprezentacji, nic więc dziwnego, że jest dość duży tłok do stanowisk w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, ludzi stojących poza ramami administracji fachowej. W dodatku ludzie ci są troszkę zepsuci awansami wojennemi i swoje stanowiska chcą traktować jako dorywcze, przejściowe, jako odskocznię do stanowisk wyższych, kiedy właśnie potrzeba, ażeby ktoś trwale popracował na danem stanowisku. Zdarzało mi się w okresie mego urzędowania, że często starosta, przydzielony na teren swojego powiatu, nie zainstalowawszy się jeszcze należycie, już rozpowiadał, że on tu tylko chwilowo zostaje i odejdzie wkrótce na wicewojewodę lub wojewodę. Oczywiście, że brak tutaj czynnika stałości jest jedną z poważnych przyczyn złego stosunku ludności do władzy administracyjnej i wadliwego funkcjonowania urzędu. I tu wysuwa się między innemi druga przyczyna złego, mianowicie zaniedbanie fachowości w administracji. Kto tutaj może być fachowcem? Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, podobnie jak Ministerstwo Sprawiedliwości, jest resortem, gdzie prawnicy spełniają rolę główną, podobnie jak we władzach podległych Ministerstwu Oświaty — pedagogowie, w b. Ministerstwie Robót Publicznych czy Komunikacji — inżynierowie i t. p. Zapomina się u nas, że administrację ogólną dobrze wykonywać mogą tylko prawnicy. Oni bowiem, jak to słusznie podkreśla jeden z wczorajszych dzienników krakowskich, nadają się nie tylko dlatego, „że znają ustawy, ale dlatego, iż mają bardziej wyrobione poczucie obiektywnej sprawiedliwości, wynikającej z ogólnych założeń powszechnego prawa, które jest fundamentem i żelazo-betonowym szkieletem ustroju. W każdym razie wicewojewodowie, naczelnicy wydziałów, starostowie i refendarze powinni mieć pełne kwalifikacje prawnicze, pomijając fachowe resorty techniczne, wymagające innego przygotowania. I jest rzecz dziwna: w okresie silnego napływu nieprawniczego elementu do służby w administracji ogólnej Komisja Usprawnienia Administracji w swoich publikacjach zajęła nieżyczliwe stanowisko w stosunku do fachowców na stanowiskach kierowniczych i w stosunku do prawników wogóle na stanowiskach referendarskich. Komisja proponuje niefachowego wiceministra, wojewodę, a nawet starostę wraz ze sztabem t. zw. politycznym urzędników, gdyż fachowiec rzekomo bywa człowiekiem ciasnym i zbyt silnie zespoliłby się z biurokracją, na którą narzekamy. Dobieranie ludzi zewnątrz ma, zdaniem komisji, stanowić jedną z korektur złych stron systemu zawodowej biurokracji. Obawa, że fachowy kierownik administracji grzeszyłby jednostronnością w traktowaniu spraw swego resortu, jest niesłuszna. Niesłuszne są obawy, że będzie on ulegał wpływom sprytniejszych urzędników i będzie biernem narzędziem w ich ręku. Przeciwnie, im mniej fachowy kierownik, tem bardziej stać się może narzędziem postronnych wpływów i to nie tylko tych, które działają w urzędzie, ale i tych, które idą od przypadkowych doradców z zewnątrz. Oczywiście, że obok względów fachowych należy mieć na, uwadze i elementy ogólnopolityczne, gospodarcze, kulturalne, bezpieczeństwa i inne. Ale nie można przesądzać, że prawnik tych danych nie posiada, natomiast odpowiada im lekarz, inżynier, filozof, intendent, albo człowiek bez wyższego wykształcenia. Jeżeli naprzykład w b. Ministerstwie Robót Publicznych, w Ministerstwie Komunikacji kierownictwo należy do ludzi z wykształceniem technicznem, a prawnik stanowi tam rodzaj urzędnika fachowego tylko w pewnym zakresie odrębnym w stosunku do ogółu spraw danego działu służby, to w resorcie administracji ogólnej kierownictwo i cały ciężar roboty administracyjnej musi spoczywać na prawnikach, a podlegać im powinni fachowcy techniczni i specjaliści: lekarze, weterynarze, inżynierowie i t. p. Nie może być odwrotnie. W resorcie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które rozporządza środkami przymusu, które jest władzą wykonawczą całego Rządu, umiejętność stosowania tych środków wymaga znajomości obowiązujących przepisów i taktu osobistego. Urzędnik zawodowy fachowy czerpie natchnienie z obowiązujących przepisów i otrzymywanych dyrektyw. Urzędnik niefachowy mało się liczy z prawną stroną zagadnienia. Chodzi mu z reguły o skutki doraźne, bez liczenia się z tem, jakie szkody może przynieść na przyszłość jego decyzja. Zadaniom dobrego administrowania najlepiej odpowiada urzędnik, posiadający prawnicze wykształcenie. To nie jest monopol prawniczy, to jest zasada dobrej administracji. Profesor Jaworski powiedział, że praca administracji polega na nadawaniu stosunkom życiowym kształtu prawniczego. Mylne jest mniemanie, że wśród mnóstwa czynności, które dzisiaj zatrudniają administrację publiczną, tylko mała stosunkowo część przybiera kształty formalnego aktu administracyjnego, wskutek czego nie jest konieczne wykształcenie prawnicze. Każda czynność administracyjna, mająca wykonać pewne zmiany w stosunkach życiowych, wymaga prawniczego podejścia, nie tylko dla sprawdzenia jej z obowiązującemi prawami, ale także dla oceny celowości i doboru środków służących do jej wykonania. Wychodząc z założenia, że prawnicy nie są niezbędni w administracji ogólnej, przez jakiś czas Ministerstwo miało tendencję do unikania przyjmowania prawników. Przyjmowano chętnie absolwentów Wyższej Szkoły Handlowej, Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, byle nie prawników. Mam wrażenie, że teorie przytoczone wyżej służyły dla naukowego uzasadnienia praktyki, panującej w zakresie polityki personalnej.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#PDuch">Zjawiskiem, które jest jeszcze gorszem od zaniedbania fachowości przy obsadzaniu stanowisk kierowniczych w administracji ogólnej, jest rozdzwięk, jaki wytworzył się wśród świata urzędniczego. Jak to w swoim czasie zauważył p. Stpiczyński w polemice z Ignacym Matuszewskim, który bronił fachowości w administracji publicznej, istnieją 2 kategorie urzędników: 1) kierownicy, którzy stawiają cele i 2) fachowcy, którzy martwią się, aby znaleźć środki dla zrealizowania tych celów. Ci pierwsi stanowią jakby wyższą kategorię ludzi, którzy mają prawo komenderować. Rodzą się oni do tej roli z łaski Bożej i z Ducha Świętego otrzymują dostateczną mądrość do objęcia każdego stanowiska bez obawy narażenia się na zarzut nadkonduktorstwa, jak np. posłowie.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#PDuch">Ci drudzy stanowią zaś gorszy gatunek człowieka, zwanego pospolicie koniem roboczym; są to urzędnicy fachowi, skazani na ciężką pracę bez widoków otrzymania kiedykolwiek stanowiska kierowniczego.</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#PDuch">Byłem raz świadkiem charakterystycznej rozmowy Ministra Pierackiego z jednym z jego przyjaciół, który jako starosta został mianowany wicewojewodą. Minister Pieracki twierdził, iż źle zrobił, że przyjął to stanowisko, bo jak do niego przylgnie opinia urzędnika i fachowca, to nie otrzyma nigdy stanowiska kierowniczego, że prędzej by awansował na wojewodę ze starosty, aniżeli z wicewojewody. Najwny starosta przypuszczał, że lepiej będzie funkcjonował jako wojewoda, gdy przejdzie wszystkie szczeble pośrednie. Okazało się, że Pieracki, człowiek mądry i doświadczony, miał rację. Starosta ów zajmował już szereg stanowisk dość wysokich, ale stanowiska kierowniczego i samodzielnego nie objął i zdaje się, już nie obejmie.</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#PDuch">Od urzędników, którzy zakwalifikowani zostali na stanowiska kierownicze, w zasadzie nie wymaga się ani wiedzy fachowej, ani pracowitości. Najostrzejsze wymagania stawia się urzędnikom fachowym, nie dając im widoków otrzymania stanowiska kierowniczego, ani nawet tego, o czem p. Minister Raczkiewicz mówił na komisji, że urzędnicy muszą mieć niezbędny spokój, poczucie pewności i ciągłości pracy. A przecież taka polityka sprzeczna jest z dyrektywami, jakie w swoim czasie otrzymał p. Minister Składkowski od Marszałka Piłsudskiego i o których wspomina w „Strzępach meldunków”. Jeżeli p. Marszałek pozwoli, zacytuję odpowiedni ustęp ze wspomnień p. Ministra Składkowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PDuch">Mówiąc o awansowaniu, Marszałek mówił: „Do góry mogą iść tylko ci, którzy są bardzo pracowici, a tacy są w Polsce, co żyły z siebie wyciągają, lub zdolni ludzie. Ale zdolni hultaje — za nic w świecie”.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#PDuch">Wogóle za dużo w Polsce ludzi czuje się genjuszami, a za mało jest dzieł genialnych. Ludzie pracowici są lekceważeni, jako mniej zdolni; tylko leń ma opinię człowieka zdolnego. Taki stan rzeczy, gdy na czele danego urzędu pierwszej lub drugiej instancji stoi człowiek bez dostatecznego fachowego przygotowania, musi prowadzić do tego, że powoli obniża się powaga tego urzędu i psuje się stosunek ludności do tego urzędu. Kierownik niefachowy mało przywiązuje wagi do działu pracy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, polegającego na sprawowaniu administracji. Dział ten traktuje pogardliwie, jako załatwianie papierków, nie zdając sobie sprawy, iż te papierki wytwarzają pewne prawa dla jednostek, lub je ograniczają, stanowiąc kwestię żywotną dla ludności. Niefachowy kierownik urzędu chwyta się czynności, które są łatwe do opanowania i dają pewien widoczny efekt. Ponieważ najłatwiejszą jest polityka, stąd pociąg do służby bezpieczeństwa, która rozrosła się niepomiernie i przytłoczyła inne działy pracy. Nie chcę być źle zrozumiany. Doceniam w całej pełni doniosłą rolę funkcji sprawowanej przez KOP czy Policję Państwową, ale chodzi o to, ażeby elementy polityczne nie stały się kryterium oceny wszystkich czynności, jakie podejmuje administracja ogólna. Bowiem jeżeli na podstawie nowej Konstytucji dokonaliśmy naprawy naczelnych organów państwowych, a więc przedewszystkiem ciał ustawodawczych, jeżeli od posła wymaga się fachowości, musimy domagać się, aby całej administracji nadać pewien inny kierunek, aby tam nie znajdowali przytułku ci ludzie, którzy jako nadkonduktorzy do Sejmu już nie kwalifikują się. Po wyrugowaniu partyjnictwa z Sejmu i słynnego nadkonduktorstwa, byłby czas na wyrugowanie dyletantyzmu z administracji publicznej.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#PDuch">Nie mam już czasu na szczegółowe omówienie działu służby bezpieczeństwa, który ma szereg dodatnich stron, szereg sukcesów i zasług i odpowiednie miejsce w funkcjonowaniu resortu administracji ogólnej. Chcę tylko stwierdzić, iż podporządkowanie całej działalności administracji ogólne j służbie bezpieczeństwa i polityce doprowadzić musiałoby w konsekwencji całą działalność Ministerstwa Spraw Wewnętrznych do resortu, który stoi wyłącznie na straży pewnego systemu, który nazywaliśmy dawniej systemem policyjnym. Wiem o tem, że nie jest to ani celem p. Ministra Spraw Wewnętrznych, ani też intencją Rządu.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#PDuch">Kilka słów jeszcze na zakończenie poświęcić chcę trzeciemu działowi pracy, mianowicie samorządom. Na terenie poprzedniego Sejmu walczyłem o to, aby samorząd uznać za gałąź administracji państwowej, co znalazło wyraz w artykułach nowo uchwalonej Konstytucji. Stanowisko to było dogodne dla Rządu, gdy chodziło o zwalczanie dążności przeciwstawiania samorządu administracji rządowej. Ale kiedy samorząd został uznany za administrację publiczną, stworzono nową teorię o hierarchii potrzeb i celów, i samorząd znalazł się na dalszem miejscu jako jeden z ubogich krewnych.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#PDuch">Rozpoczęły się pewne ataki na samorząd i tendencje ograniczenia go, a nawet, jak słyszeliśmy na komisji senackiej, skasowania go. Chodziłoby o to, ażeby wziąć samorząd w obronę. Został on bowiem uznany za szkołę życia obywatelskiego. Samorząd wiąże obywatela z państwem, wprzęgając go w tryby pracy publicznej.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#PDuch">Celem ustawy z dnia 23 marca 1933 r. było stworzenie warunków swobodnego rozwoju samorządu, lecz i tutaj zapanowały nad samorządem względy bezpieczeństwa i polityki. Władze administracyjne ożywione są tendencją, aby dopuszczać do samorządu tylko ludzi dogodnych sobie. Stąd dążność narzucania ludzi do organów samorządowych bez względu na to, czy mają oni zaufanie ludności, czy nie i czy nadają się do tej służby, czy nie. Stąd wykonywanie nadzoru w sposób godzący często w kompetencje samorządu. Ta ingerencja władz nadzorczych w sprawy samorządu jest często bezceremonialna i bardzo często nosi cechę obowiązującego w samorządzie miejskim w Stanach Zjednoczonych tak zwanego „prawa łupów, które polega na tem, że po dojściu danej partii do władzy, wszystkie stanowiska zmienia się, obsadzając je swoimi ludźmi. Tak się dzieje u nas w niejednym samorządzie.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#PDuch">W ślad za taką polityką musi iść pewne zniechęcenie ludności do samorządu. Nie należy lekceważyć systemu administrowania za pośrednictwem samorządów, gdyż ma on przewagę nad systemem centralnym. Na Komisji Administracyjnej przy obradach nad pracowniczemi ustawami samorządowemi zauważyłem niesłychaną nieufność wszystkich czynników do nadzoru państwowego nad samorządem. Rzecz ta była aż zdumiewająca dla mnie i mam wrażenie, że p. Minister zauważył też ten zgodny chór zastrzeżeń co do sposobu wykonywania nadzoru. Jeżeli wśród tych posłów, którzy odnoszą się życzliwie do administracji państwowej, jest tego rodzaju ostry krytyczny stosunek, to dowodzi, że ten nadzór jest wykonywany źle. Jeżeli zatem samorząd i administracja podporządkowane zostały względom służby bezpieczeństwa, a mimo to pogarsza się stan bezpieczeństwa i wzmaga się ruch wywrotowy, a niezadowolenie ludności rośnie, to dowodzi, iż system przewagi departamentu politycznego nad innemi działami służby nie daje dodatnich wyników.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#PDuch">Wydaje mi się, że najlepszym jest ten system, kiedy władze administracyjne funkcjonują należycie i nie dają powodu do niezadowolenia ludności. Dlatego też uważając, iż w sposób najbardziej bezwzględny należy tępić próby naruszenia Konstytucji i prawa obowiązującego w Państwie, wszelkie próby teroru i gwałtu, jestem zdania, iż wobec obywateli lojalnych należy wykazać ze strony władz administracyjnych więcej zaufania, a na sprawne funkcjonowanie władz należy zwrócić baczną uwagę.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#PDuch">P. Minister, jako człowiek posiadający fachowe przygotowanie i wielkie doświadczenie administracyjne, zechce przyjąć tych kilka krytycznych uwag od człowieka, który przez 3 lata z rzędu bronił w poprzednim Sejmie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych przed różnemi atakami opozycji, i który piastuje od lat 6 mandat poselski, miał możność zaobserwować stosunek ludności do władz administracyjnych i sprawność tych władz, że tak powiem, z drugiej strony okienka. Pragnąłbym, aby wysiłki p. Ministra dokonywane w celu usprawnienia tego resortu, godne największego poparcia, uwieńczone zostały pomyślnym wynikiem. Sądzę, że nastąpi to niechybnie, gdy na sprawne i fachowe funkcjonowanie władz zostanie zwrócona baczniejsza uwaga, gdy samorząd otrzyma warunki pełnego i swobodnego rozwoju. Zaś każda dobra inicjatywa społeczna, idąca od dołu, spotykać się będzie z życzliwem nastawieniem władz administracji ogólnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wymysłowski, który w myśl wyrażonego życzenia będzie przemawiał z miejsca. Jednocześnie chcę zawiadomić Wysoką Izbę, iż p. Wymysłowski zwrócił się do mnie o zezwolenie na wygłoszenie przemówienia z rękopisu. Opierając się na art. 73 regulaminu ust. 2, udzielam mu tego zezwolenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PWymysłowski">Wysoki Sejmie! P. Minister w swem przemówieniu podkreślił, że rolą posła w obecnem położeniu życia politycznego Państwa jest, ażeby on w terenie tak pracował, by stronnictwa skrajne z prawa czy lewa nie wywoływały fermentów w społeczeństwie i przez to nie podrywały zaufania społeczeństwa do Państwa, jak również obowiązkiem posła jest także, aby tu na terenie Sejmu stał na straży ustaw i przepisów, żeby nieodpowiednie przepisy nie były wprowadzane w życie i przez to nie podrywały zaufania społeczeństwa do Państwa.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#PWymysłowski">Tak się ułożyło, że na całym świecie większość państw swoje istnienie i byt gospodarczy i polityczny opiera na pełnem zastaniu społeczeństwa do państwa i jego rządów. To też rządy tych państw przy wydawaniu ustaw, rozporządzeń lub zarządzeń, dotyczących poszczególnych grup społecznych i mających na celu unormowanie życia gospodarczego i politycznego państwa, kierują się zawsze myślą i obowiązkiem, by ustawy te i rozporządzenia lub zarządzenia, wprowadzane w życie, nie załamywały w społeczeństwie zaufania do państwa i rządu, lecz naodwrót, by jaknajwięcej to zaufanie pogłębiały w umysłach społeczeństwa — u nas w Polsce w większości wypadków robi się odwrotnie.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#PWymysłowski">Nie będę mówił tu o tych ustawach i przepisach, które już weszły w życie. Lecz zwrócę uwagę na czas obecny. Otóż przed kilkoma dniami posłowie otrzymali projekty ustaw dotyczących pracowników samorządowych i emerytów. Kiedy z temi projektami zapoznali się pracownicy samorządowi, nastąpiło wielkie rozgoryczenie i żywiołowe protesty w tej grupie społecznej. Nie tylko ogół tych pracowników uznał, że te projekty ustaw nie odpowiadają w obecnej chwili życiu gospodarczemu i politycznemu państwa, lecz i cały świat pracowniczy uznał, że projekty tych ustaw jeszcze nie dojrzały odpowiednio, są źle przemyślane i nie można ich wprowadzać w życie. Uchwalenie takich ustaw napewnoby się nie przyczyniło do pogłębienia zaufania tej grupy społeczeństwa do Państwa i do pracy rządowej.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#PWymysłowski">Wysoki Sejmie! Przytoczę tu taki przykład z rzeczywistości: Kilka miesięcy temu wydano zarządzenie, że policji nie wolno nosić ochronnego obuwia podczas służby zimą, to jest kaloszy. Chciałbym się dowiedzieć, czy to zarządzenie wpłynęło na zmniejszenie wydatków na utrzymanie policji, czy przez to poprawił się stan zdrowotny w policji, czy się powiększył w przychodzie budżet domowy policjanta? Wydaje mi się, że takie zarządzenie wpłynęło na odwrotną stronę medalu.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#PWymysłowski">Wysoki Sejmie! Tak się u nas ułożyło, że niektórzy ludzie, którzy dostają do opracowania jakieś projekty ustaw, wtedy gdy im błyśnie jakaś myśl w głowie, zaraz ją rzucają na papier, bo myślą, że w głowach ich zrodził się genjusz Napoleona. Ale ci panowie powinni wiedzieć, że genjusz Napoleona był dobry w XVIII wieku, a teraz jest przecież wiek XX i trzeba inaczej pracować i myśleć.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Sommerstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! Już w dyskusji ogólnej przedstawiłem sytuację ludności żydowskiej w Państwie. Dziś, zabierając głos w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, czynię to w tej świadomości, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych prowadzi nie tylko administrację polityczną w ścisłem tego słowa znaczeniu, ale że zazębia ono i zahacza o wszystkie zagadnienia ogólnej administracji państwowej, że z tem właśnie Ministerstwem jest związany nadzór nad samorządem, a zatem nad udziałem społeczeństwa w życiu publicznem, i że w tem Ministerstwie koncentrują się zagadnienia narodowościowe, a zatem te, które nas w dużym stopniu obchodzą.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#PSommerstein">Sprawę żydowską poruszył dziś p. Minister Spraw Wewnętrznych i w szczególności kolega p. Walewski. P. Walewski rzucił tutaj kilka uwag pod adresem społeczeństwa żydowskiego, których nie mogę pominąć. P. Walewski powiedział, że przy całem potępieniu ekscesów antysemickich musi jednak domagać się także od społeczeństwa żydowskiego, żeby ono stworzyło odpowiednią atmosferę i usunęło płaszczyznę tarć i zadrażnień.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#PSommerstein">Chcę powiedzieć, że p. Walewski uczynił w tym wypadku krzywdę społeczeństwu żydowskiemu, a specjalnie tym wszystkim czynnikom w społeczeństwie żydowskiem, które dążą do odrodzenia narodu żydowskiego i do wyplenienia tych wszystkich rzeczy, które narosły w ciągu tysiącletniej niewoli, które dążą do moralnego, intelektualnego i etycznego doskonalenia się narodu żydowskiego.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Schaetzel.)</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#PSommerstein">Podkreślamy, że dążenia te nie spotykają się z należnem zrozumieniem ze strony społeczeństwa polskiego i ze strony czynników administracji państwowej, ze strony Rządu.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#PSommerstein">Bo jeżeli dążymy do przewarstwienia gospodarczego, to nie widzimy w tym kierunku tendencyj, któreby szły na rękę temu przewarstwowaniu. Jeżeli dążymy do stworzenia zdrowych stosunków gospodarczych, to i w tym kierunku nie widzimy pomocy ani współdziałania, a spotykamy się zawsze z tym zarzutem, rzuconym przeważnie w złej wierze, że w społeczeństwie żydowskiem szerzy się komunizm i że jest obowiązkiem społeczeństwa żydowskiego przeciwstawić się właśnie temu ruchowi. Ale ci, którzy te zarzuty podnoszą, nie widzą, że przecie komunizm jest wrogiem właśnie społeczeństwa żydowskiego i narodu żydowskiego, że dąży on do unicestwienia tych wszystkich cech narodowego charakteru, które ma społeczeństwo i naród żydowski, do zniszczenia tych wszystkich podstaw, na których gruntuje się życie społeczne i gospodarcze społeczeństwa żydowskiego.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#PSommerstein">Dlatego odrzucamy ten zarzut komunizmu, postawiony społeczeństwu żydowskiemu, natomiast ze swej strony podnosimy oskarżenie, że nie my, ale wszystko, co jest obok nas i poza nami w Państwie i społeczeństwie, jest czynnym motorem do szerzenia komunizmu właśnie w ramach społeczeństwa i narodu żydowskiego. P. Minister był łaskaw dziś powiedzieć, że głównym ośrodkiem komunizmu jest proletariat nie polski, ale, Wysoka Izbo, należy te same normy i te same przyczyny stosować do wszystkich społeczeństw i z tych samych przesłanek te same skutki i dedukcje gospodarcze i społeczne wyciągnąć. Jeżeli Panowie powiadacie, że nędza jest podatnym instrumentem do wprowadzania komunizmu i do przeżarcia zdrowego społeczeństwa jadem komunizmu, to przecież w niemniejszym stopniu te same motory działają i w społeczeństwie żydowskiem. I każdy atak, wymierzony przeciw naszym najświętszym dobrom narodowym i godności narodowej i ludzkiej, i każdy atak eksterminacyjny, i każde dążenie wyrzucenia nas z placówek gospodarczych i dążenie do pozbawienia nas możliwości egzystencji i uczciwego zarobkowania, i każdy objaw antysemityzmu gospodarczego jest tym motorem, który musi wprowadzić komunizm w szeregi społeczeństwa żydowskiego i który w społeczeństwo i młodzież żydowską musi zaszczepić jad komunizmu. I dlatego ten, kto czuje się odpowiedzialnym za losy tego Państwa, kto czuje się odpowiedzialnym za linię dziejowego rozwoju narodu polskiego, nie może przejść obok tego zagadnienia w sposób czysto symplicystyczny i powiedzieć, że szerzy się komunizm w społeczeństwie żydowskiem. Czy nie wiadomą jest Panom i Rządowi walka oficjalnego komunizmu w Sowietach przeciw Wszystkim narodowym dążeniom społeczeństwa żydowskiego, przeciw ruchowi, który ma odrodzić naród żydowski — syjonizmowi, i czy nie znane są Panom fakty prześladowania syjonizmu w Sowietach dlatego, że on stoi na gruncie odseparowania komunizmu od narodu i społeczeństwa żydowskiego, odrodzenia narodowego w ramach swojego narodu i w ramach swojego ustroju gospodarczego? Powtarzam, że antysemityzm gospodarczy jest najsilniejszą dźwignią do wprowadzenia komunizmu w nasze szeregi.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#PSommerstein">Rzucam oskarżenie tym, którzy antysemityzm wprowadzają, którzy go wpajają, są podżegaczami i kierują tym ruchem, ale także pod adresem tych wszystkich, którzy mogliby temu przeszkodzić i którzy niedość wcześnie tę rzecz robią.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#PSommerstein">I dlatego to obecna sytuacja 3 i pół milionowego żydowstwa w Polsce stwarza grunt podatny dla rozwoju komunizmu, zwłaszcza wśród tej młodzieży żydowskiej, która doznaje tego właśnie przyjęcia i tego traktowania na wszystkich wyższych uczelniach w Państwie. Dlatego nie tylko nasz wyłączny interes, interes 3 i pół milionowej ludności, ale interes Państwa i narodu polskiego wymaga, ażeby w myśl dawnych tradycyj dziejowych, w myśl ducha rycerskiego, o którym mówił dzisiaj p. poseł Walewski, w myśl wielkiej tęsknoty za wolnością, która była motorem dążeń narodu polskiego w okresie 1'50-letniej niewoli, o której mówił dzisiaj p. Minister Raczkiewicz, — nawiązać do tych wszystkich haseł i do tych tradycyj polskich, które w pochodzie wieków nie splamiły się ani żółtą łatą, ani krwią żydowską, ani wypędzaniem Żydów, ale dały doświadczenie Polsce przedrozbiorowej, że wszelkie ruchy, a specjalnie rzezie zwrócone przeciw ludności żydowskiej dosyć wcześnie i dość silnie zwracały się przeciw całości społeczeństwa polskiego i ówczesnego Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#PSommerstein">Już poprzednio w dyskusji zaznaczyłem, jaka jest obecna sytuacja. Zaznaczyłem, jak się szerzy nagminnie antysemityzm pogromowy, i że nie wystarczy tylko go analizować, ale trzeba dać radę i wczas stosować odpowiednią terapię. Słusznie powiedziano tu, że niesumienni podżegacze żerują na najniższych instynktach i że korzystając z ogólnego ciężkiego położenia, wywołują chaos ciągiem zakłócaniem porządku prawnego i ładu publicznego, by w ten sposób znaleźć drogę i wytworzyć grunt do obalenia obecnego Rządu i ujęcia Władzy. Analiza jest zupełnie trafna i słuszna, ale też należy z tej analizy wyciągnąć odpowiednie wnioski. Wskazywałem już w dyskusji ogólnej, że należy w tej dziedzinie skoordynować akcję wszystkich resortów. Cały Rząd musi podzielać zapatrywanie — i dzisiaj znalazło ono wyraz w przemówieniu p. Ministra Raczkiewicza, — że ten ruch jest niebezpieczny dla Państwa i społeczeństwa polskiego, że nie można eliminować działalności politycznej, społecznej i gospodarczej 3,5 milionowej ludności z ogólnych ram państwowych, bez wywołania ogólnego chaosu i dlatego my się po raz drugi zwracamy, ażeby te słowa, które dziś wypowiedział p. Minister Raczkiewicz, w pełni były zrealizowane, ażeby ludność żydowska i każdy obywatel Żyd nie musiał powtarzać codziennie tego pytania, dlaczego w okresie omnipotencji Państwa silny Rząd nie może go uchronić przed pobiciem, oplwaniem jego godności, przed ograbieniem, przed uniemożliwieniem gospodarczej działalności i uczciwego zarobkowania. Chcę zwrócić uwagę, że nie wystarcza przeciwstawić się antysemityzmowi pogromowemu; każdy obywatel Państwa, a więc i obywatel Żyd, mający obowiązki i spełniający te obowiązki wobec Państwa, musi mieć możność działalności gospodarczej, jego cześć musi być szanowana i godność chroniona; powołane do tego organa władzy w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Ministerstwie Sprawiedliwości muszą to zadanie wypełnić. A jeżeli niedostateczne są w tym kierunku ustawy i niejasne paragrafy kodeksu karnego, to należy je zmienić w tym sensie, jak tego wymaga życie, potrzeba bezpieczeństwa ogólnego i współżycia wyznań i narodowości.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#PSommerstein">W myśl tego, co mówi Konstytucja, że Państwo jest dobrem wszystkich obywateli, że w Państwie będzie szanowana praca i każdemu obywatelowi będzie dana możliwość uczciwej pracy, domagam się dla 3,5 milionów Żydów tego prawa. Domagamy się od Rządu, ażeby zlikwidował akcję bojkotową, kierowaną przez nieliczne jednostki. Pod Wpływem teroru stworzyła się sytuacja, że ludność nieżydowska, ludność polska wstrzymuje się od zakupów w sklepach i warsztatach żydowskich, gdyż wszczepia się w nią to przekonanie, że kupując u Żydów, popełnia zdradę wobec własnego Państwa.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#PSommerstein">Przeciwnie, popełnia zbrodnię, jeżeli idzie za bojkotem. Mojem zdaniem, kto szerzy bojkot, ten obniża znaczenie i powagę naszego Państwa, bo 3,5 milionową ludność chce pozostawić poza Państwem i chce wieliminować z życia państwowego jej czynność ekonomiczną, chce przekreślić jej prawa, chociaż wymaga się od niej wypełnienia wszystkich obowiązków. Patriotyzm państwowy jest uczuciem wielkiem i wspaniałem, ale pozostaje w sferze uczuć, jest to więc pierwiastek irracjonalny, imponderabilia.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#PSommerstein">Nie można, Wysoka Izbo, wymagać od człowieka, który jest bity, poniewierany, którego godność jest deptana, który nie ma możności zarobkowania, nie ma chleba dla siebie, ani swojej rodziny, ażeby był patriotą państwowym. Pyta się on, gdzie jest to państwo, gdzie ochrona państwa? Jakie państwo daje możności egzystencji, jakie daje prawa? Gdzie jest ta tęsknota do wolności, gdzie jest wyższy typ człowieka, który wyziera z narastającej kultury w tej pogłębiającej się demokratyzacji całych społeczeństw i narodów?</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#PSommerstein">Tego pytania nie można zetrzeć z tablicy uczuć każdego obywatela żydowskiego. To pytanie należy zetrzeć przez stworzenie innych faktów w świecie zewnętrznym, w świecie państwowym, w świecie zjawisk politycznych i społecznych, jak te, które przeżywa ludność żydowska.</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#PSommerstein">Jeżeli mam kilka chwil poświęcić zagadnieniu narodowościowemu, zagadnieniu naszych praw politycznych w Państwie i społeczeństwie, to powiem: nie widzieliśmy prób ujęcia tego zagadnienia we właściwe normy i formy. Nasze prawa polityczne nie są respektowane, traktuje się nas nie jako podmiot praw, ale jako przedmiot. Czyni się z nas często, a może prawie zawsze, obiekt politycznych kombinacyj, przetargów. Każdy wojewoda, każdy starosta, może każdy burmistrz, a często przodownik policji ma swoją politykę i wygrywa ją, politykę na grzbiecie społeczeństwa żydowskiego przeciw godności Państwa i interesom społeczeństwa. Uważa on, że miejscowe społeczeństwo żydowskie jest instrumentem, który musi iść na wszystko, na każdą akcję, grać, jak się każę.</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#PSommerstein">W kwestii samorządu terytorialnego — co widzimy? Znaczne uszczuplenie udziału społeczeństwa żydowskiego w tej jedynej funkcji w życiu publicznem dostępnej obywatelowi. Naczelnik Wydziału Bezpieczeństwa przeprowadził kontyngent, ustalił jaka może być maksymalna liczba obywateli żydowskich w danym samorządzie. Jak widzimy, w samorządzie miejskim zostaliśmy zepchnięci i ograniczeni do liczby, która w żadnym stosunku nie pozostaje do liczebności społeczeństwa żydowskiego w danem mieście, czy miasteczku. Jeżeli chodzi o samorząd w gminach wiejskich i samorząd powiatowy, zostaliśmy w zupełności wieliminowani.</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#PSommerstein">Uważam, że „słusznie”, może powiedzieć ktoś, kto powie równocześnie, że ludność Polski zmniejszy się o 3,5 miliona obywateli i kto powie, że go nie obowiązuje kwietniowa Konstytucja. Kto tę Konstytucję uchwalił, kto na nią przysięgał, kto chce jej bronić w Sejmie i społeczeństwie, ten nie może powiedzieć „słusznie”. Jeżeli Sejm, powołany na podstawie kwietniowej Konstytucji, ma utrzymać swoją powagę, jeżeli ma być wyrazicielem woli Państwa i społeczeństwa, to musi strzec Konstytucji, tak jak p. Minister Raczkiewicz, który powiedział, że za swoje głównie zadanie uważa i stać niezłomnie na straży tej Konstytucji, Nie możemy tej Konstytucji 'dzielić i interpretować rozmaicie w stosunku do różnych obywateli Państwa, musimy mieć na uwadze całość Państwa i społeczeństwa, w którem żyje 3,5 miliona Żydów.</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#PSommerstein">W samorządzie miejskim niema nas tedy w odpowiedniej liczbie. Niema Żydów w prezydiach samorządów wogóle. W Warszawie, gdzie żyje prawie 400.000 Żydów, niema w prezydjum miasta ani jednego Żyda, a gdy trzeba było wyznaczyć delegata na północno-wschodnią część miasta, na Nalewki, zamieszkałe przeważnie przez ludność żydowską, nie można było znaleźć odpowiedniego kandydata, mimo, że jest tylu zasłużonych działaczy żydowskich i musiano go szukać w szeregach nie-Żydów.</u>
<u xml:id="u-30.19" who="#PSommerstein">Statystyka na terenie 355 miast i miasteczek, w których łącznie ludność żydowska stanowi 40,9% ogółu ludności, wykazuje, że w stosunku do ogólnej liczby pracowników samorządowych procent pracowników Żydów -wynosi 7,6%. W takich miejscowościach, j alk Rawa Mazowiecka, Gąbin, Dzisna przy 62% ludności żydowskiej niema ani jednego pracownika żydowskiego w samorządzie.</u>
<u xml:id="u-30.20" who="#PSommerstein">Natomiast administracja państwowa bardzo głęboko sięga w czysto wewnętrzne, autonomiczne życie społeczeństwa żydowskiego. Panowie wojewodowie i starostowie — tak jakby już była zupełnie usprawniona administracja, jakby już wszystko inne było w porządku — interesują się bardzo żywo wewnętrznem życiem gmin wyznaniowych żydowskich, składem zarządu i rady gminy wyznaniowej, Naczelnicy wydziałów bezpieczeństwa i starostowie mianują członków rad gmin żydowskich. Sprawa obsadzania rabinatów jest rozpatrywana pod politycznym kątem widzenia i starostowie decydują o obsadzaniu tych stanowisk duchownych, co ubliża powadze religii i wywołuje wielkie rozgoryczenie.</u>
<u xml:id="u-30.21" who="#PSommerstein">Czynniki administracji państwowej decydują o tem, jaki ma być skład organizacji kupieckiej, czy rzemieślniczej w małem miasteczku. Wynika stąd, że społeczeństwo żydowskie ma być tym czynnikiem podatnym na każde skinienie wojewody czy starosty. A przecie w tych poczynaniach politycznych, w tych rozgrywkach nie chodzi o wielki interes Państwa, o wielki interes ogółu, ani o wielkie zagadnienia społeczne, gospodarcze czy polityczne, ale o małe kwest je personalne, które mają być załatwione przy udziale ludności żydowskiej na jej grzbiecie i później jej kosztem.</u>
<u xml:id="u-30.22" who="#PSommerstein">Jeżeli p. Minister mówił onegdaj na komisji o uspołecznieniu administracji i o upaństwowieniu społeczeństwa, to my powiadamy, że to jest słuszne, ale upaństwowienie społeczeństwa nie może być czynnikiem krępującym siły społeczne, hamującym ich rozwój, a uspołecznienie administracji nie powinno w żadnym wypadku prowadzić do tego, żeby element urzędniczy górował nad czynnikiem społecznym.</u>
<u xml:id="u-30.23" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo, kończę, bo czas mój upływa. Chciałbym jeszcze raz zwrócić uwagę na to, że społeczeństwo żydowskie nigdy i nigdzie i na żadne j płaszczyźnie nie dąży do tarć, do zadrażniania czyichś uczuć, do uzyskania jakichkolwiek przywilejów, ale musicie Panowie wszyscy, i całe społeczeństwo polskie poza tą salą musi zrozumieć, że jesteśmy ludźmi z tej samej gliny, mamy te same myśli i te same uczucia i w ten sam sposób reagujemy na zjawiska świata zewnętrznego. Rozumiemy, że ten kto bije, nie znosi tego, żeby bity krzyczał, bo on tylko słyszy krzyk, a nie widzi cierpienia i nie odczuwa bólu. Dlatego w różnych formach w czasie dyskusji budżetowej mówiono o tych wielkich przywilejach, które mamy na wszechnicach, o za wielkich żalach żydowskich, które Żydom szkodzą. Onegdaj na rozprawie bombiarzy w Katowicach działacz długoletni, adwokat, były poseł Tempka odważył się twierdzić wobec sądu, wobec całego audytorium, że Żydzi stanowią większość na wszystkich uczelniach. Dziś takie szerzą się legendy, takie idą zatrute strzały, które potem robią swoje. Ktoś inny mówił: Żydzi okazują żarna łotoku. Wysoka Izbo, przy biciu trudno o takt, jest jeden takt — kontakt tego bijącego z bitym, a ten kto jest bity, nie może zdobyć się na takt, tylko może się zdobyć, gdy jest bezbronny i w tak zastraszającej mniejszości, na jedno — na krzyk bólu i cierpienia, na apel do zdrowo myślącego społeczeństwa, ażeby ono we własnym interesie, idąc za instynktem samozachowawczym, strzegąc pilnie kanonów swojej wiary, swoich przekonań i swojej przewodniej myśli narodowej, uszanowało godność współobywatela, godność narodu, który tu od wieków mieszka.</u>
<u xml:id="u-30.24" who="#PSommerstein">Zdajemy sobie sprawę, że zagadnienie żydowskie wybiega poza ramy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, że załatwić je musi cały Rząd, o ile chodzi o nadanie faktycznego równouprawnienia we wszystkich dziedzinach, o stworzenie możliwości egzystencji gospodarczej, o szanowanie i ochranianie naszych praw narodowych i politycznych, o zatrudnianie naszej młodzieży w administracji państwowej, jednakże uważam, że w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych są skoncentrowane wszystkie sprężyny, które mogą to zagadnienie puścić w ruch. W ostatnich miesiącach Widzimy, że w polityce narodowościowej zjawia się nowy kurs. Uwydatnił się on w ujęciu zagadnienia ukraińskiego, jednakże sprawa żydowska stoi od wielu lat i jeszcze dotychczas na ślepym torze, a dobry kierowca ma unikać ślepego toru, wystrzegać się zaniedbań, które się mszczą, doprowadzają właśnie do takich rzeczy, których świadkami jesteśmy od szeregu miesięcy. Jest rzeczą dobrej polityki państwowej, ażeby w Państwie nie było niezadowolonych, ażeby jaknajgłębiej, jaknajszerzej i najlepiej cementowane były fundamenty Państwa i pracy społecznej. Dlatego tu w tej Wysokiej Izbie do Rządu i do Izby i poza nią do całego społeczeństwa polskiego wołamy: Czas najwyższy ocknąć się i czas najwyższy, ażeby w dziedzinie, obchodzącej 3,5 miliona obywateli, ale zarazem żywo obchodzącej całe zagadnienie budowania nowej państwowości polskiej, decydowały czynniki tradycji i tolerancji, tradycji ducha rycerskiego, tęsknoty za wolnością, tradycji przyciągania i zespalania, a nie tradycji dzikiej, okrutnej, tradycji rozpasania i nienawiści, święcącej herostratesowe triumfy w kraju tak mało oddzielonym od Polski.</u>
<u xml:id="u-30.25" who="#PSommerstein">W tej chwili społeczeństwo żydowskie domaga się od Izby i Rządu Rzeczypospolitej, ażeby Konstytucja weszła w życie w każdym paragrafie i w każdym przepisie i w stosunku do ludności żydowskiej, ażeby przeniknęła ona w krew i kości narodu i społeczeństwa polskiego w tym sensie, że kto jest obywatelem tej ziemi, ma prawo domagać się wszystkich praw tej zasadniczej ustawy, na której buduje się prawo, rozwój i istnienie Państwa.</u>
<u xml:id="u-30.26" who="#komentarz">(Oklaski na ławach żydowskich.)</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. Karśnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PKarśnicki">Wysoki Sejmie! Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, jak to słusznie p. Minister był łaskaw powiedzieć, jest Ministerstwem, które ma za zadanie zapewniać ład, bezpieczeństwo, a tem samem być regulatorem życia, umożliwiać rozwój i składać się na te wszystkie czynniki, które do potęgi i do rozwoju wewnętrznego dopomagają. Ministerstwo z tych względów odgrywa niezmiernie ważną rolę w życiu wewnętrznem naszego narodu. Tutaj powinny ogniskować się wszelkie poczynania, wszelkie zamierzania, tutaj uzgadniana powinna być praca i zamierzenia innych resortów, Te prace i zamierzenia nie mogą być rozbieżne i wszystkie powinny swe źródło tu znaleźć. Jeżeli przyjrzymy się stosunkom naszym, to pomimo tego, że bardzo dużo zrobiono, pomimo, że zamierzenia obecnego p. Ministra idą po linii, która społeczeństwu odpowiada, jednak dużo jest jeszcze do zrobienia, przedewszystkiem jeżeli chodzi o zagadnienie etatyzmu. Rozumiem, że etatyzm w powojennych czasach jest koniecznością wynikłą z nowo wytworzonych warunków gospodarczych, jednak w życiu polskiem odgrywa on za wielką rolę. Ingerencja Państwa we wszystkich dziedzinach życia specjalnie może ujemnie w naszem życiu się odbija. Dziś etatyzm poszedł dalej, wsiąkł do pewnego stopnia w psychikę społeczeństwa. Wytworzyły się dwa światy, jeden świat miejski, sztywny, lasem ustaw i rozporządzeń ze wszystkich stron, jak zasiekami drutu kolczastego, otoczony, drugi świat wiejski, o elastycznych formach życia, świat, który z tamtym dzisiaj zgodzić się nie może. W życiu tych dwóch współżyjących ze sobą czynników współdziałanie jest konieczne, bo jeden bez drugiego żyć by nie mógł, jeden musi drugiemu odpowiadać. Zwrócę tu uwagę przedewszystkiem na to zagadnienie, które odgrywa pierwszorzędną rolę. Dla utrzymania ładu i bezpieczeństwa trzeba zapewnić społeczeństwu rozwój, a przedewszystkiem trzeba byt materialny polepszyć i w tym wypadku trzeba zwrócić uwagę przedewszystkiem na wieś, na te 23 miliony ludności rolniczej, która dziś nie może brać udziału w życiu gospodarczem i która jest postawiona poza nawiasem aktywizacji życia gospodarczego. Nie wierzę, żeby Wysoki Rząd nie osiągnął rezultatu, gdyby wysiłek skierował na to, aby dochodowość warsztatów rolnych przywrócić. Tą drogą moglibyśmy dojść do likwidacji bezrobocia przez to, że zwiększyłaby się konsumcja, że rynek wewnętrzny otworzyłby się dla przemysłu i dla handlu; byłoby to uzdrowienie strony najprostszej. Mojem zdaniem, fundusze na roboty inwestycyjne, które chce się zdobywać na te cele, przedewszystkiem powinny być na ten najważniejszy, na ten największy odcinek w Państwie skierowane i stąd powinno wyjść uzdrowienie wszystkich innych dziedzin życia gospodarczego. Jednak trzeba usunąć pewne niedomagania życia naszego, które należą do innych resortów, które jednak w polityce wewnętrznej przedewszystkiem się odbijają. Nie można powiedzieć, że dzisiejsza ustawa o ubezpieczeniach społecznych odpowiada społeczeństwu, że nie wywołuje to fermentów, niepotrzebnych odruchów, skarg niezadowolenia i że nie odsuwa społeczeństwa od Państwa.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#PKarśnicki">Następnie brak zaufania obywatela do urzędnika stał się już dziś poprostu wrodzonym. Dziś, jeżeli mieszkaniec wsi dostanie wezwanie do urzędu, to mróz go po kościach przechodzi, że tam ma iść. To trzebaby zmienić. Trzeba, aby ten obywatel przychodził z pełnem zaufaniem do urzędu, żeby znalazł tam zrozumienie swoich potrzeb, żeby czuł, że ten urząd jest jego, że jest swój, polski. Tego dziś niema. Dużo już w tym kierunku zrobiły ostatnie zarządzenia p. Ministra, jednak to trzeba przeorać, trzeba gruntowniejszej pracy nad tem.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#PKarśnicki">Drugiem ważnem zagadnieniem jest decentralizacja władz i stworzenie odpowiedzialności urzędników. Brak odpowiedzialności, przesuwanie, przerzucanie jej na szereg osobistości, strach naszego urzędnika przed załatwieniem czegoś i przed decyzją stały się dziś poprostu humorystyczne. Każdy papierek nieomal przedstawiany jest staroście, wojewodzie, może nawet ministrowi. Należy stworzyć odpowiedzialnych urzędników, zmniejszyć ilość manipulacyj przez reorganizację administracji, ale należy każdemu urzędnikowi przygotowanemu do pracy dać pewien zakres działania, w którym on może decydować i powinien decydować.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#PKarśnicki">Z powodu ograniczonego czasu będę przechodził rozmaite punkty tylko poruszając je pobieżnie, a nie omawiając.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#PKarśnicki">A więc przedewszystkiem chcę zwrócić uwagę na sprawę budownictwa. Nie powinno się dziś budować domów z suterenami, przeznaczonemi na mieszkania, tylko należy w suterenach robić schrony gazowe. Na to się mało dziś zwraca uwagę. Natomiast mieszkania w suterenach, wychowywanie tam dzieci bez słońca i powietrza odbije się fatalnie na zdrowiu następnych pokoleń, tych przyszłych żołnierzy, na przyszłości narodu, który fizycznie przecież musi być zdrowy.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#PKarśnicki">Trzeba unikać wszystkiego, co podkopuje zaufanie społeczeństwa do Rządu, a przez to i do Państwa. Nie powiem, aby konwersja pożyczek specjalnie to zaufanie pogłębiła ostatnio, z drugiej strony stosunkowo nie dała ona tak bardzo wiele Państwu.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#PKarśnicki">Państwowe Zakłady Przemysłowo Zbożowe, a specjalnie elewatory, będące własnością Banku Polskiego, również nie przyczyniają się do tego, aby zaufanie do nich w sferach rolniczych wzbudzić. Mam dowody na to, bo niedawno te sprawy się rozstrzygały. Elewatory w Kruszwicy zboże zamagazynowane w 1934 r. po żniwach, sprzedawały obecnie jako zboże eksportowe i całe to zboże jest pozostawione w magazynach do dyspozycji właścicieli, ponieważ zboże to okazało się stęchłem i zupełnie na eksport niezdatnem. A przytem droga opłata od magazynowanych zbóż — 30 groszy miesięcznie od kwintala — zupełnie uniemożliwia i chybia celu, do którego mają prowadzić P. Z. P. Z.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#PKarśnicki">Nie można również powiedzieć, ażeby reforma rolna, tak jak jest przeprowadzana, wpływała na uspokojenie opinii, żeby nie wywoływała szeregu fermentów, tak dziś w Państwie niepotrzebnych. Rozumiemy, że przebudowa ustroju rolnego jest koniecznością, ale opierając się na dotychczasowych wynikach i na przyszłych zamierzeniach, nie mamy do tej reformy żadnego zaufania, nie wierzymy, by ustrój rolny uzdrowiła; wprowadza ona tylko zamęt, ponieważ jest nieprzemyślana i nienależycie postawiona.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#PKarśnicki">Do ważnych zagadnień Ministerstwa Spraw Wewnętrznych należy zapewnienie ładu i bezpieczeństwa publicznego. Tutaj również należy unikać tych wszystkich czynników, które temu ładowi zagrażają. Zdać sobie musimy sprawę, że już 10 miesięcy upłynęło od śmierci Wielkiego Marszałka, Autorytetu, który wystarczał za program polityczny, był wszystkiem w Państwie i który, nie chcąc, jednak tak zaciążył na całem życiu, że dziś społeczeństwo jest całkowicie zdezorientowane; po likwidacji Bezpartyjnego Bloku brak wszelkiej myśli przewodniej, a jednocześnie niemożliwością jest wytworzenie przecież takiego programu, któryby się równał autorytetowi Marszałka. Tam na dolę w społeczeństwie zaczyna się dzisiaj praca czynników, dla których celem nie jest wcale potęga i konsolidacja Państwa. Wykorzystują one lulkę powstałą w społeczeństwie i brak kierunku politycznego. Nie chodzi mi o to, ażeby ten kierunek polityczny i organizacja wychodziły od Wysokiego Rządu, jednakże należałoby, ażeby te czynniki, które podjęły się wprowadzać w dalszym ciągu ideologię Wielkiego Marszałka w życie i na które się dzisiaj społeczeństwo tak ogląda, rzuciły pewne wytyczne, po których społeczeństwo powinno dalej kroczyć. Bez tego będzie trudno opanować te najrozmaitsze, tak dziś jaskrawo uwydatniające się w terenie, momenty.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#PKarśnicki">Nacjonalizm, o którym dziś p. Minister był łaskaw tak szeroko mówić, nie jest nacjonalizmem, lecz szowinizmem Stronnictwa Narodowego. Właściwy nacjonalizm jest zjawiskiem dodatniem, wywołanem przez nacjonalizm innych, których słyszeliśmy chociażby przed chwilą, jak p. Sommersteina i pp. posłów ukraińskich, którzy jednakże ten własny nacjonalizm narodowościowy pielęgnują i walczą o jego utrzymanie i nic z niego ustąpić nie chcą. Musi to wywoływać nacjonalizm z drugiej strony, jako środek obrony stanu posiadania, oraz zachowania przewagi i supremacji narodu polskiego w swojem Państwie. Jesteśmy dalecy, czemu dali wyraz niektórzy przedstawiciele Izby na tej mównicy — od szowinizmu, od wprowadzania w życie czynników, które jako nieobliczalne w skutkach swych podważają bezpieczeństwo Państwa od wewnątrz, jednak musi być pewne zrozumienie dwustronne. Wyciągniętą do pojednania rękę pp. posłów Ukraińców przyjmujemy zawsze oklaskami, jednak Panowie w swych przemówieniach wysuwają ciągle potrzeby, bolączki, nie stawiając sprawy z innego punktu widzenia — obowiązków wobec Państwa. Panowie godzą się łaskawie na przyjmowanie wysuniętych im propozycyj, jednak ze swej strony zbyt mało przejawiają skłonności do należytego ustosunkowania się do wymogów i konieczności państwowych.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#PKarśnicki">Jeżeli chodzi o naród żydowski, to przypuszczam, że zamknięty w sobie, jako pewna stojąca obok narodu polskiego masa, która przez szereg tysięcy lat, a w Polsce przez paręset lat nie zdołała się zasymilować, i dalej zasymilować się nie da, jednak stosunek do Rządu i do Państwa i domaganie się zaspokojenia swoich potrzeb powinni Żydzi ująć w formę, która nie będzie drażniła społeczeństwa; prowokacja ze strony Żydów odbija się zawsze fatalnie na nich samych.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#PKarśnicki">Powtarzam, że nie popieramy wysuwanych przez nacjonalistów z jednej i z drugiej strony zadrażnień, chcielibyśmy je usunąć i rękę wyciągniętą do zgody przyjmujemy, ale musi być dobra wola z obu stron. Dlatego też zadanie Sejmu w dzisiejszym okresie, Sejmu takiego, jakiego niema gdzieindziej na świecie, utworzonego na zupełnie nowych podstawach i powołanego do życia na zupełnie innych zasadach, jest specjalnie ważne. Sejm ten dziś przechodzi okres próby, okres poznawania się, mierzenia swych wysiłków na zamiary, ale specjalnie ważnem zadaniem jego jest przeoranie gruntu społecznego, wytworzenie nowych form bytowania w Państwie, stworzenie nowych warunków rozwoju, skierowanie wszystkich czynników społecznych i tych wszystkich, którzy dziś pracują rozproszkowani, a często sprzeczni z sobą, do wspólnego celu — pracy dla dobra Państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. Jozanis.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PJozanis">Wysoka Izbo Zarówno z tej wysokiej trybuny, jak i na posiedzeniu Komisji Budżetowej szereg mówców poruszało w swych przemówieniach sprawę obciążenia samorządu terytorialnego różnemi czynnościami zleconemi przez Rząd, które to czynności są szczególnie ciężkie dla gmin wiejskich i miejskich, ponieważ wykonanie ich pociąga znaczne zwiększenie wydatków, bądź to na wydatki administracyjne, bądź to w formie bezpośrednich świadczeń pieniężnych, pokrywanych z funduszów gminnych.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#PJozanis">Nie zamierzam wyszczególniać tych wszystkich zleconych i narzuconych gminie ciężarów i czynności, gdyż zajęłoby to zbyt wiele czasu, a pozatem większość pip. posłów, zasiadających w tej Wysokiej Izbie, zna je aż nadto dobrze. Szczególnie dotkliwem obciążeniem dla gmin jest obowiązek wypływający z rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 3 grudnia 1930 r. o dostarczaniu bezpłatnych mieszkań dla nauczycieli szkół powszechnych. Ponieważ rozporządzenie powyższe zawiera przepis, że nauczyciel może nie przyjąć dostarczonego mieszkania, znajdującego się w budynku nie przeznaczonym na cele szkolne, jeżeli mieszkanie nic odpowiada warunkom przewidzianym w rozporządzeniu, przeto w praktyce gminy najczęściej wypłacają nauczycielom odpowiedni równoważnik w gotówce. Mam tu przed sobą preliminarz budżetowy jednej z gmin wiejskich, położonej na terenie województwa wileńskiego, na rok bieżący 1935/36, z którego widać, że z ogólnej sumy wydatków gminy w kwocie 29.845 zł, — wydatki na oświatę stanowią 7.984 zł. Jest to 27% ogólnego budżetu, co świadczy, że gmina docenia znaczenie oświaty, gdyż stosunek procentowy wydatków na oświatę do ogólnego budżetu jest bardzo znaczny.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#PJozanis">Jeżeli natomiast przeanalizować poszczególne pozycje wydatków tego działu, to zobaczymy, że z kwoty 7.984 zł na dodatek mieszkaniowy dla nauczycieli wydaje się 4.208 zł, czyli 14% ogólnego budżetu, a zgórą połowę wydatków na oświatę. Na tę drugą połowę wydatków składają się opłaty za wynajem lokali szkolnych, wydatki na opał, światło i utrzymanie czystości w lokalach szkolnych, konserwacje pomocy naukowych, druki, prenumeratę pism i inne drobne wydatki. W preliminarzu niema niestety żadnej najdrobniejszej pozycji na budowę szkół powszechnych, a jest to gmina, w której z 13 szkół tylko jedna mieści się we własnym lokalu, reszta t. j. 12 szkół mieści się w budynkach wynajętych, w budynkach ciasnych, ciemnych, częstokroć nieposiadających podłóg, gdyż podłogi ze zgniłych i dziurawych desek nie można nazwać podłogą.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#PJozanis">Gminę, której budżet przytaczam, zaliczam do gmin dobrze się rządzących, znajduje się ona w sytuacji finansowej lepszej niż inne gminy, gdyż uniknęła zadłużenia na inwestycje z kapitałów wypożyczonych w t. zw. okresie dobrej koniunktury. Z powodu tak wysokiego obciążenia budżetów gminnych wydatkami na wypłatę dodatków mieszkaniowych dla nauczycieli, gminy wiejskie, a mam wrażenie, że i wiele miejskich, nie są w stanie świadczyć ani na popieranie rolnictwa, ani na budowę szkół, ani na opiekę społeczną, ani na pomoc lekarską i t. d.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#PJozanis">Dodatki mieszkaniowe dla nauczycieli szkół powszechnych są powodem ciągłych nieporozumień pomiędzy gminą, a nauczycielstwem, a co gorsze, pomiędzy ludnością i nauczycielstwem.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#PJozanis">Jest to zjawisko bardzo szkodliwe dla życia wsi i dlatego też pozwalam sobie zwrócić się z apelem do Pana Ministra, jako najwyższej władzy nadzorczej nad samorządem terytorialnym, aby zechciał w porozumieniu z innemi resortami wynaleźć sposoby odciążenia gmin od obowiązku dostarczenia mieszkań dla nauczycieli, obowiązku nie tylko wykraczającego' ponad siły finansowe gmin, jak to z moich wywodów wynika, ale jednocześnie będącego źródłem coraz większych nieporozumień pomiędzy ludnością, zwłaszcza wiejską, a nauczycielem, który odgrywa tak wielką rolę w rozwoju kulturalnym wsi.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#PJozanis">W sprawie tej zgłaszam następującą rezolucję:</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#PJozanis">„Sejm wzywa Rząd do ustawowego zwolnienia samorządu terytorialnego od obowiązku dostarczania bezpłatnych mieszkań dla nauczycieli szkół powszechnych i do wynalezienia pokrycia wydatków na wypłatę dodatku mieszkaniowego dla nauczycieli z funduszów Skarbu Państwa” — Wysoki Sejmie! Obowiązek pokrywania nieściągalnych kosztów leczenia umysłowo chorych jest również bardzo uciążliwy dla gmin wiejskich i miejskich. Znam gminy, gdzie zaległości z tego tytułu sięgały do 50% budżetu gminnego i gdyby nie zastosowano umorzenia tych należności z mocy rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1933 r., uregulowanie ich przy obecnym stanie finansowym gmin byłoby rzeczą bardzo trudną, a nawet niemożliwą.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#PJozanis">P. referent był łaskaw poinformować, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych opracowało projekt ustawy w sprawie pokrywania nieściągalnych kosztów leczenia zakładowego umysłowo chorych i że został on przesłany Ministerstwu Opieki Społecznej z prośbą o podjęcie w tej sprawie inicjatywy ustawodawczej. Żywię nadzieję, że p. Minister, rozumiejąc ciężki stan finansowy gmin, dołoży wszelkich starań, ażeby opracowany projekt ustawy o pokrywaniu nieściągalnych kosztów leczenia umysłowo chorych był również przychylnie potraktowany i przez inne zainteresowane resorty, co w wielkiej mierze przyczyni się do usprawnienia gospodarki samorządu terytorialnego oraz do podniesienia gospodarczego i kulturalnego wsi.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#PJozanis">Sprawa ciężarów nałożonych przez Rząd na samorząd terytorialny była przedmiotem bardzo ożywionej dyskusji na Komisji Budżetowej w związku z wnioskiem zgłoszonym przez p. Prystorową. Wniosek p. Prystorowej, jako szeroko ujmujący sprawę odciążenia samorządu, jaknajgoręcej popieram.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#PJozanis">Wicemarszałek Schaetzel Głos ma p. Morawski,</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PMorawski">Wysoka Izbo! Chcę poruszyć krótko sprawę samorządu i przejść następnie do omówienia najmniejszej jednostki samorządu terytorialnego, wprowadzonej w dawnym zaborze austriackim — gminy zbiorowej.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#PMorawski">Jak wiadomo, z chwilą powstania Polski jedynie zabór austriacki miał wysoce wykształcony samorząd. Wydział krajowy przy swej likwidacji otrzymał słowa uznania od Marszałka Piłsudskiego, a znajdujące się w nim biura likwidacyjne i melioracyjne były wzorem samorządu. Również w powiatach istniały rady powiatowe i z wyboru pochodzący marszałkowie, którzy stosunkowo małym aparatem, odpowiadającym ówczesnym potrzebom, kwest je samorządowe załatwiać umieli.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#PMorawski">Z chwilą powstania Państwa Polskiego prąd centralistyczny, zniszczył ten samorząd i nie stworzył innego. Później powołano tam t. zw. radę przyboczną, która była tylko cieniem myśli samorządowej, bo w rzeczywistości decydował zawsze starosta. Po wyjściu nowej ustawy samorządowej w 1933 r. myśl centralizacyjna jednak dalej istnieje. Nie przeczę, że starosta, jako przewodniczący wydziału powiatowego, oddaje ogromne usługi w zarządzaniu terenem, z drugiej strony stwierdzić jednak trzeba, że wskutek tego czynnik społeczny mniej dochodzi do głosu, a wydział powiatowy zwykle jest pod presją taką, że w rzeczywistości decyduje tu jednostka. Niedawno stworzono instytucję zastępcy przewodniczącego wydziału powiatowego, którego dawniej nie było, a którym zwykle jest zastępca starosty; gdyby tym zastępcą był czynnik społeczny, wówczas byłaby przeciwwaga i to z obowiązującemi ustawami nie kolidowałoby.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#PMorawski">Teraz przejdę do jednostek terytorialnych najmniejszych — do gmin zbiorowych. Na tę nową instytucję od jakiegoś czasu posypały się ataki prasy i ataki grup społecznych. W tem krótkiem przemówieniu chciałbym wykazać, że raczej inne przyczyny, niż sama ustawa, sprawiły, że gminy swojego zadania nie spełniły. Dlatego zanim przejdę do tego, aby te przyczyny według moich sił wykazać, najpierw podam te dobre strony, które ze sobą gminy zbiorowe wniosły.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#PMorawski">Przedewszystkiem będę naturalnie mówił tutaj o gminie w Małopolsce Wschodniej, którą znam lepiej, gdzie wobec pewnego braku uświadomienia społecznego w wielu miejscowościach gmina ta stała się pomocą dla ludności. Z tych dobrych więc stron poruszę przedewszystkiem kwestię lasów gromadzkich i kwestię nadzoru nad dobrami gromadzkiemi. Przed powstaniem gmin zbiorowych gospodarka temi lasami była fatalna, nie było nadzoru, a dawniejsi wójtowie, nawet mimo dobrej woli, często wpadali w trudności płatnicze, gdyż nie umieli się wyrachować, będąc w wielkiej części analfabetami i nieraz zdarzały się nadużycia z braku kontroli, czego dowodem toczące się w wielu miejscach przeciw nim postępowania karne. Następnie, drugim czynnikiem dodatnim, który wniosła z sobą gmina zbiorowa, jest odciążenie sądów, P. referent Ministerstwa Sprawiedliwości podał, że liczba spraw w sądach grodzkich zmalała o 3%, a w aktach samych, to znaczy sprawach załatwionych, o 17.000 w całej Polsce. Pozwolę sobie stwierdzić, że stało się to dzięki gminom zbiorowym. Obecnie ogromna ilość spraw nie dochodzi do sądów, co odciąża nie tylko sądy, ale i kieszeń obywateli, ponieważ postępowanie przed wójtem kosztuje od 0,50–1,50 zł. W rzeczach błahych jest to rodzaj sądu polubownego.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#PMorawski">Wprowadzona teraz świeżo w gminach zbiorowych instytucja sądów rozjemczych, które mają mieć charakter sądów polubownych, sprawi, że to odciążenie dalej pójdzie, ponieważ sądownictwo będzie już wtedy kolegialne. Ta akcja jest już na naszych terenach zapoczątkowana.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#PMorawski">W razie klęsk elementarnych przed powstaniem gmin zbiorowych ciemniejsze wioski nie umiały sobie poradzić z rejestracją szkód, z powstrzymaniem egzekucyj. Gmina zbiorowa bierze w ręce całą tę akcję i doprowadza do tego, że kołatając wyżej i nie pozwalając ściągać egzekutorom należności wśród ludności, niesie tej ludności ulgę.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#PMorawski">Pozatem istniało ogromnie rozpowszechnione w dawnych gminach pokątne pisarstwo. Za napisanie zwyczajnego podania, lub np. za poświadczenie życia dla wszystkich robotników, udających się do Francji, były pobierane duże opłaty, Obecnie za opłatą 1 zł załatwia to gmina zbiorowa. Nieraz interesanci wychodzą zdumieni z urzędu gminnego, że sprawa, która kosztowała ich przedtem kilkadziesiąt złotych, została załatwiona za taką bagatelną sumę.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#PMorawski">Ostatnią kwestią, którą chciałbym poruszyć, jest kwestia bezrobocia. To bezrobocie było tak likwidowane na wsi, że jeśli była do wykonania robota drogowa, to zarząd drogowy rekrutował albo ludzi znajomych, albo robotników fachowych, albo innych drogą protekcji i ci pracowali przy tych drogach, a biedota bezrolna nie była przy tych robotach — zatrudniana. Obecnie rekrutację robotników przeprowadza wójt, zboże wydaje gmina i dlatego kwestia bezrobocia, dla której nie rezygnujemy z inwestycyj, może znaleźć lepsze rozwiązanie.</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#PMorawski">Mimo dobrych stron gminy zbiorowej, które tu przytoczyłem, niezadowolenie z tej gminy panuje z kilku powodów, które będę się starał poruszyć. Przedewszystkiem dzisiejsze rady i zarządy gmin nie dają obrazu społeczeństwa. Wskutek walk politycznych napchało się dużo ludzi, których jedyna wartość polegała na tem, że chwalili się etykietą, że popierają Rząd. Ci ludzie zaśmiecili rady i zarządy, ale to są kwestie, które mogą być rozwiązane przy następnych wyborach, podczas gdy instytucja sama, jako taka, jeżeli się okaże dobrą, to i później dobrą pozostanie.</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#PMorawski">Natomiast jest jedna rzecz, którą chciałbym podnieść wobec p. Ministra, to jest wadliwy podział administracyjny gromad. Podobnie, jak przy wyborach mogło się wydawać, że lokale wyborcze były oznaczane przez przyjaciół tych, którzy wybory bojkotowali, a pochodziło to stąd, że ustalono te lokale przy zielonym stoliku w starostwach, nie znając zupełnie miejscowości, zastosowano również wadliwy podział gromad. Ta sprawa jest jednak ważniejsza, bo jest stała. Są gromady, które nie mają przez pół roku dostępu do gminy, bo albo jest rzeka, na której niema mostu, albo są bagna.</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#PMorawski">Otóż stąd apelowałbym gorąco, ażeby przeprowadzić rewizję podziału administracyjnego gromad, żeby wysłuchać czynników zainteresowanych i żeby w ten sposób wybrnąć z tych niedomagań terenowych.</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#PMorawski">Wreszcie powodem szwankowania całej gospodarki gminnej jest wadliwa struktura gospodarcza i organizacyjna. Przedewszystkiem przy wprowadzeniu ustawy w życie powstały gminy zbiorowe zupełnie niewyposażone do tego, co miały robić. W pierwszych miesiącach pokrywało się wydatki z sum przechodnich podatkowych, co w lustracjach usterkowano. Ten brak wyposażenia ciągle się mści. Prócz tego gminy odziedziczyły po gromadach obowiązek wypłacenia zaległych dodatków mieszkaniowych dla nauczycielstwa; jest to zagadnienie, którego dzisiaj poruszać nie chcę, gdyż zostało przez moich przedmówców poruszone, chciałbym tylko zaznaczyć, że te dodatki, figurujące jako kilkunastotysięczna zaległość w budżetach gmin, są ciężarem nie do zniesienia. Wszystkie interpelacje o niewypłacenie podatku mieszkaniowego nie pochodzą stąd, że gminy nie chcą, lecz że nie mogą tych dodatków wypłacać. Powinnoby się wprowadzić oddłużenie tych gmin, które posiadają zaległości w podatkach i mieszkaniowych dodatkach nauczycielskich.</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#PMorawski">Przy takim podziale administracyjnym, o jakim poprzednio mówiłem, można stworzyć jednostki więcej samowystarczalne, któreby nie potrzebowały pobierać nawet tego podatku wyrównawczego. Najlepszym dowodem tego jest to, że na 8 gmin w pow. sanockim dwie gminy nie pobierają podatku wyrównawczego ponieważ są samowystarczalne.</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#PMorawski">Jest w tej dziedzinie finansowej jeszcze jedna szalona anomalia, to jest podatek wojskowy. Jest to podatek ogromny, który przewyższa wszystkie podatki gruntowe, jakie chłop musi płacić i jest wysoce niesprawiedliwy, Ten podatek w wysokości 20 zł rocznie dochodzi po kilku latach do zawrotnej wysokości. Jak bardzo ten podatek jest nierealny, może świadczyć jego nieściągalność, dochodząca do 95%. Świadomość, że większość podatku nie płaci, zdemoralizuje zupełnie płatnika. Podatek ten zabezpieczony czy na nieruchomościach, czy drogą egzekucji stwarza koszta egzekucyjne, więc jeżeli jest nieściągalny, powinien być przerobiony, zmniejszony i zreformowany.</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#PMorawski">Jeżeli się przypatrzymy budżetowi gminnemu u nas za r. 1934/35, to zobaczymy, że przeciętnie w całej Polsce 36% całego budżetu idzie na administrację. Jest to niesłychany przerost, a przyczyną tego przerostu jest sprawa organizacji samorządu. 22% idzie na oświatę; myliłby się jednak, ktoby sądził, że jest to wydatek na szkoły; to są przeważnie dodatki mieszkaniowe nauczycielskie zaległe i bieżące. Następnie dopiero 6% budżetu idzie na opiekę społeczną, która przecież powinna być właściwie głównem zadaniem gminy, i wreszcie 1% na rolnictwo. Proszę sobie wyobrazić, jak może gmina, mająca w ten sposób ułożony budżet, nie wywoływać pomruków niezadowolenia i niechęci.</u>
<u xml:id="u-35.16" who="#PMorawski">Jeżeli teraz weźmiemy pod uwagę stronę organizacyjną, to zobaczymy, że ogromna ilość czynności, jakie wykonywa gmina, dotyczy spraw poruszonych, spraw rządzenia, a nie spraw obchodzących tamtejsze społeczeństwo. Prócz tego szereg rzeczy, które mają swoich referentów w starostwie, są także załatwiane w gminie tak, że tu mogłaby nastąpić pewna oszczędność. Pewne kary, w których sprawie przyjeżdża do gminy urzędnik starostwa, mogłyby być przekazywane wójtom, zwłaszcza kary za przestępstwa drogowe i porządkowe; tak samo rejestracja rowerów, gdyby została zniżona do opłaty stemplowej, mogłaby być przeniesiona do funkcyj gminnych. Również czynności egzekutorów skarbowych mogłaby pełnić gmina, gdyż w ten sposób zwiększyłyby się jej wpływy.</u>
<u xml:id="u-35.17" who="#PMorawski">Zdawałoby się, że wszystko, co wymieniłem, powiększyłoby agendy gminy, ale egzekucje równocześnie zwiększyłyby dochody tej gminy, a pozatem zniknęłyby intratne posady egzekutorów. Kwestia urządzania zabaw — prywatnych czy publicznych, która zajmuje tyle miejsca w starostwach, mogłaby być z wielką korzyścią przeniesiona do gminy, gdzie wójt za porządek w swojej własnej gminie przedewszystkiem jest odpowiedzialny.</u>
<u xml:id="u-35.18" who="#PMorawski">Gdybyśmy ograniczyli ten cały zakres poruczonych czynności gminy, mam wrażenie, że gmina, oparta na tych reformach, które w krótkości starałem się przedstawić, nie budziłaby wątpliwości i zastrzeżeń nawet co do tego, co pp. posłowie wypowiadali, żeby samorząd szkolny zjednoczyć z gminą. W tych radach szkolnych miejscowych pracuje tylko nauczyciel, czasami pomaga mu sołtys, a czasem wójt, ale w rzeczywistości wszystkie honorowe czynności prezesów rad polegają na tem, że oni nawet na posiedzenia niezawsze przychodzą. Dlatego samorząd szkolny jest iluzoryczny i nie dziwię się, że w dzisiejszych gminach wyrażają życzenie, że należałoby tę rzecz zunifikować i połączyć ten najniższy samorząd terytorialny z samorządem szkolnym.</u>
<u xml:id="u-35.19" who="#PMorawski">Na terenie gminy dokonała się u nas rzeczywiście unifikacja i konsolidacja współżycia narodów. Mamy wójtów Ukraińców, z których są zadowoleni tak samo i Polacy i Ukraińcy. Niema kwestyj językowych, ponieważ wójt Polak, spotykając miejscową ludność, przemawia — jeżeli umie, to dobrze, a jak nie, to kalecząc — po ukraińsku. Tak samo ludność przemawia w swoim ojczystym języku. Ta sprawa została rozwiązana i tarć niema. Wszyscy razem pracują dla dobra Państwa Polskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. Płonka.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PPłonka">Zagadnienia, które zamierzałem podnieść dzisiaj, już zostały omówione przez moich kolegów pp. Ducha, Walewskiego i Zakrockiego, wobec tego zrzekam się głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Odraczam posiedzenie do godz. 15 m, 30.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 14 min. 03 do godz. 15 min. 44.)</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WicemarszałekPodoski">Wznawiam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#WicemarszałekPodoski">Głos ma p. Inglot.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PInglot">Wysoki Sejmie! P. Premier Kościałkowski, przedstawiając program Wysokiego Rządu, zapowiedział co następuje: „Dalszem kapitalnem zagadnieniem w naszych sprawach wewnętrznych są zagadnienia samorządowe. W miarę dokonywanych postępów, w miarę gromadzących się stopniowo doświadczeń stawać się one będą coraz bardziej domeną wpływów bezpośrednich społeczeństwa w rozwiązywaniu terytorialnych zagadnień.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#PInglot">Jeśli w sprawach ogólno-państwowych na naczelnem miejscu postawił obecny Rząd zrównoważenie budżetu państwowego, to należy sądzić, że w sprawach, dotyczących samorządu, również naczelnem zadaniem będzie dążenie obecnego Rządu do zrównoważenia budżetów samorządowych. Dotychczasowe wysiłki, podejmowane przez władze administracyjne, niezawsze osiągały pomyślny skutek. Dzieje się to dlatego, że siła świadczeń społeczeństwa z roku na rok słabnie, a nieprzewidziane wydatki i obciążenia nakładane są na samorząd, mianowicie wydatki na szpitalnictwo, dodatek mieszkaniowy dla nauczycieli, dodatek kwaterunkowy dla oficerów i podoficerów, ponadto świadczenia na drogi. A zatem nieprzewidziane obciążenia bywają narzucane samorządowi. Takie świadczenia ze strony samorządu nabierają swoistego znaczenia na przestrzeni kilku lat. Dla przykładu chciałbym przytoczyć wydatki z budżetu wydziału powiatowego powiatu łańcuckiego, W r. 1930 ogólna suma budżetu wyniosła 450.000 zł, świadczenia zaś na rzecz szpitali wynosiły 14.417 zł. Z biegiem czasu do roku 1935 budżet został zredukowany prawie do połowy, bo do 220.000 zł, wydatki na szpitalnictwo pozostały jednak w tej samej wysokości, bo wynoszą 14.417 zł. Podobnie rzecz się ma z dodatkami mieszkaniowemi nauczycieli. Jakkolwiek budżety z roku na rok kurczą się i maleją, to jednak wydatki mieszkaniowe dla nauczycieli pozostają w tej samej wysokości i wynoszą niejednokrotnie na terenie tamtejszego powiatu 12% ogólnego budżetu gminnego. W celu sprawniejszego zatem działania samorządów, zrównoważenia ich budżetów, winny być dodatki mieszkaniowe nauczycielskie i kwaterunkowe dodatki dla oficerów i podoficerów pokrywane z innych funduszów, Świadczenia na rzecz szpitalnictwa powinny być tak jak budżet, przynajmniej o połowę, t. j. o 50% zniżone.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#PInglot">Dalszą sprawą jest podatek wyrównawczy na terenie gmin Małopolski i b. Królestwa. Podatek wyrównawczy, płacony przez posiadaczy gruntów na rzecz gmin, jest określony ustawą na terenie Małopolski w wysokości 50 gr. od jednego hektara, na terenie b. Kongresówki wynosi 2 zł od jednego hektara. Gminy małopolskie, nie mogąc podołać ciężarom i zobowiązaniom, podwyższają drogą uchwał, powziętych przez rady gminne, ten podatek ponad ustawową normę, t. zn. ponad 50 gr. Ludność małorolna stosuje się do tych uchwał i płaci podwyższony podatek, natomiast obszary dworskie w myśl ustawy płacą po 50 gr od jednego ha. Ponieważ w granicznych powiatach, t. j. na terenie Kongresówki i w sąsiedztwie w Małopolsce ludność te anormalne stosunki zna, dlatego też konieczne byłoby przeprowadzenie nowelizacji dotychczasowej ustawy, tak, żeby podatek wyrównawczy został na jednej wysokości ustalony. Obowiązująca ustawa budowlana, która została wprowadzona przed dokonaniem skomasowania, już dziś powoduje wielkie trudności na terenie gmin środkowo-małopolskich. Na nie skomasowanych bowiem pasmach wąskich gruntów niemożliwością jest nieraz postawienie budynku, a cóż dopiero w myśl ustawy trzymanie się odległości budynku od budynku, względnie od granic sąsiadów.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#PInglot">Zapowiedziana przez p. Ministra Spraw Wewnętrznych zmiana granic niektórych powiatów winna być rozpatrywana nie tylko ze względu na oszczędność, zmiana ta winna być dokonywana dla dobra ogółu, dla usprawnienia administracji, i dla dobra i korzyści ludności. Jeżeli bowiem powstają trudności, czy to gospodarcze, czy ze względu na odległość miasta powiatowego, wówczas potęguje się brak zaufania ludności do władz administracyjnych. By całokształt zleceń i zarządzeń władz, regulujących życie i stosunki gospodarcze, mógł być przez najniższe komórki, jakimi są gminy, należycie wykonywany, winien samorząd zachować niezależność i swobodę działania na odcinkach dla ogólnego dobra koniecznych i potrzebnych. Życie bowiem płynie wartko, łamie często wyznaczone dla niego normy, a niezaspokojone, stwarza sobie najrozmaitsze cele. Cały splot bezpośrednich zainteresowań, potrzeb i konieczności żywego człowieka opiera się o organizacje samorządowe. Tu najdonioślej słychać wołanie o pracę, o uzupełnienie małorolnych warsztatów pracy, o oświatę, o zdrową spółdzielczość, o uregulowanie rozpiętości cen, o sprawiedliwość społeczną; tu się widzi zbiedzone i żyjące w niedostatku masy chłopstwa i robotników, tu się widzi pozbawionych pracy młodych inteligentów, którzy czekają, że się coś stanie, czekają, że się coś zmieni — wyczekują zmian. Tu rozpala się płomień walki, której planu nikt nie zna i nikt nie ułożył. Wszyscy mówią, że dojrzał plan przebudowy Rzeczypospolitej, jednak celowe dokonanie prac i stworzenie celowego w tym kierunku planu musi poprzedzić inna zmiana. Musi się skończyć gonitwa za gwałtownem bogaceniem się, bogaceniem bezwzględnem, jak to czynią kartele; musi skończyć się walka o posady i wpływy, muszą ulec zmianie poglądy tych, którzy jakkolwiek mają z czego płacić, nieraz ociągają się z opłacaniem podatków na rzecz Skarbu Państwa, musi się rozpocząć ogólne organizowanie całego życia tak gospodarczego, jak i moralnego w społeczeństwie. Zdecydowana w tym kierunku działalność Rządu znajdzie mocne oparcie w samorządzie i szerokich warstwach ludności, które tych dobrych zmian z dnia na dzień wyczekują.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#WicemarszałekPodoski">Głos ma p. Kozubski.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PKozubski">Społeczeństwo wielkopolskie zaniepokojone jest wiadomościami o projekcie likwidacji kilku powiatów woj. poznańskiego. P. Minister był łaskaw powiedzieć na Komisji Budżetowej, że sprawa ta nie jest jeszcze przesądzona, lecz jedynie badana z wielką uwagą i odpowiedzialnością, a to pod kątem widzenia samowystarczalności danych powiatów. Zdajemy sobie dokładnie sprawę z tego, że jedynie względy oszczędnościowe i usprawnienie administracji są motywami, któremi się Ministerstwo Spraw Wewnętrznych kieruje przy likwidacji tych powiatów. Chociaż powiaty woj. poznańskiego pod względem terytorialnym są mniejsze, niż w innych dzielnicach Polski, choć i gęstość zaludnienia jest mniejsza, niż w województwach centralnych czy południowych, to jednak życie gospodarcze, społeczne i państwowe jest więcej skomplikowane na zachodzie kraju, niż w innych województwach naszego Państwa. Pod względem świadczeń dla Skarbu Państwa, produkcji, czy konsumcji woj. poznańskie wyprzedza znacznie inne dzielnice kraju.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#PKozubski">Pozwolę sobie przytoczyć dla porównania kilka przykładów. Woj. poznańskie obejmuje 6,8% obszaru Państwa i posiada 6,9% ludności całego kraju. O ile chodzi o przypis podatków pośrednich i bezpośrednich, to za rok 1928/29 przypadało dla woj. poznańskiego na głowę mieszkańca 41,91 zł, gdy przeciętnie dla całej Polski wypadało 25,12 zł. 1 ha ziemi użytkowej w woj. poznańskiem obciążony był 39,85 zł, gdy w całej Polsce przeciętnie 23,34 zł, dla woj. warszawskiego np. mamy tylko 19,15 zł na głowę, a na 1 ha ziemi użytkowej 18,49 zł, dla Wołynia zaś 10,03 zł na głowę, a 7,30 zł na 1 ha ziemi użytkowej. To jest podane na podstawie statystyki akcji wymiarowej i poborowej podatków bezpośrednich i opłat stemplowych za rok 1928, wydanej nakładem Ministerstwa Skarbu.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#PKozubski">W pożyczce narodowej woj. poznańskie partycypowało sumą 28.363.950 zł, czyli 11,8%, nie wliczając w to wojska i funkcjonariuszów państwowych. Na terenie całego Państwa wypada 7,29 zł na głowę mieszkańca, dla woj. poznańskiego 13,47 zł, a więc blisko podwójnie od przeciętnej, podług statystyki pożyczki narodowej (wydawnictwo Ministerstwa Skarbu z 1934 r.).</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#PKozubski">O ile chodzi o konsumcję niektórych artykułów przemysłowych, to pozwolę sobie przytoczyć kilka porównań z 1933 r. I tak Wielkopolska skonsumowała na głowę mieszkańca za 26 zł tytoniu, województwa centralne za 14 zł, województwa południowe za 15 zł, województwa wschodnie za 7 zł. Żelaza skonsumowało woj. poznańskie 10,8 kg, województwa centralne 2,9 kg, województwa południowe 2,3 kg, województwa wschodnie 1,1 kg. Węgla skonsumowało woj. poznańskie 1282 kg, województwa centralne 343 kg, województwa południowe 178 kg, województwa wschodnie 23 kg. Cukru skonsumowało woj. poznańskie 13,5 kg, województwa centralne 9 kg, województwa wschodnie 3,9 kg na głowę mieszkańca.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#PKozubski">Jeszcze jaskrawiej przedstawia się konsumują nawozów sztucznych z wytwórni krajowych. I tak w roku 1934/35 Wielkopolska skonsumowała 52,31% całej produkcji nawozów sztucznych, dane statystyczne pochodzą z państwowej fabryki związków azotowych w Chorzowie. Konsumcja superfosfatu, która w Wielkopolsce z roku na rok spada, wynosiła jednak w tym czasie 28,46%, a rok przedtem 37,99%. Konsumcja soli potasowej wynosiła dla dzielnic zachodnich w roku 1933/34 62% całej produkcji, a konsumcja kainitu 60% całej produkcji polskiej.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#PKozubski">Produkcja zboża, wyprodukowanego z jednego ha, jest w dzielnicach zachodnich najwyższa, choć ani warunki glebowe, ani klimatyczne nie są tu najlepsze. I tak za lata 1930 do 1934 przypada na poszczególne dzielnice kraju 4 głównych zbóż: woj. zachodnie 16 q, woj. centralne 12 q, woj. południowe 9,5 i woj. wschodnie 9,5 q; ziemniaków: woj. zachodnie 135 q, woj centralne 123 q, woj. południowe 95 q, woj. wschodnie 91 q. (Mały Rocznik Statystyczny z 1935 r.).</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#PKozubski">Widzimy z tego, że jako producent, a szczególnie jako konsument produktów przemysłowych Wielkopolska bardzo daleko wyprzedza inne województwa naszego Państwa.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#PKozubski">W Wielkopolsce jest oprócz woj. śląskiego najgęstsza sieć miast, bo jedno miasto przypada na 282 km2, w Małopolsce na 449 km2, w b. Kongresówce na 638 km2, na Kresach wschodnich na 1.425 km2.</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#PKozubski">Nie chcąc tych cyfr mnożyć czy to względem posiadanych dróg bitych, czy kolei, stwierdzić muszę, że ludność ziem zachodnich z konieczności o wiele częściej stykać się musi z władzami pierwszej instancji i urzędami skarbowemi i dlatego nieobojętne jest dla niej oddalenie od starostwa czy urzędu skarbowego. Z tego też powodu zdaje mi się, że w interesie sprawności aparatu administracyjnego i wygody ludności powiaty powinny być na zachodzie Polski mniejsze, a to tem bardziej, że na zachodzie jest bardzo intensywny ruch graniczny, zwłaszcza między ludnością niemiecką.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#PKozubski">Istnieje jeszcze druga strona, której niepodobna lekceważyć. Jest to strona uczuciowa. Dla poszczególnego człowieka powiat nie jest tylko mniejszym czy większym kawałkiem ziemi, na którym przypadkiem mieszka, na którym ma swój warsztat pracy, lecz jest to najbliższa ziemia polska, do której najwięcej jest przywiązany. Ambicje regionalne, możność doraźnego obserwowania pracy czy to na odcinku społecznym, narodowym, państwowym, czy wreszcie politycznym, szlachetna rywalizacja między powiatami w dążeniu do pomnożenia dobra państwowego czy społecznego, są temi elementami, które ludność jaknajbardziej z Państwem cementują.</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#PKozubski">Jest jeszcze i strona trzecia. Oto zlikwidowanie przed paru laty kilku powiatów woj. poznańskiego nie uzdrowiło wcale gospodarki danego powiatu i dziś gospodarka samorządowa tych powiatów gorzej się przedstawia, niż przed likwidacją. Ludność zaś w najmniejszym stopniu nie została odciążona pod względem podatkowym, a byt kilkuset rzemieślników i kupców w każdym z tych zlikwidowanych powiatów został zachwiany. To są fakty obserwowane z perspektywy lat kilku i dlatego zdaje mi się, że oszczędności, poczynione przez redukcję kilku stanowisk urzędniczych kontraktowych — urzędnicy etatowi muszą być zatrudnieni gdzieś indziej lub emerytowani — nie równoważą strat materialnych, jakie społeczeństwo przez likwidację powiatu ponosi. W ten sposób i Skarb Państwa w zmniejszonych wpływach podatkowych straci więcej, niż oszczędzi na redukcji urzędów powiatowych.</u>
<u xml:id="u-42.11" who="#PKozubski">To też delegacje, które zjeżdżają z powiatów zagrożonych likwidacją do Warszawy, nie są jednostronne, nie są organizowane przez danego starostę czy burmistrza, lecz są wynikiem spontanicznego ruchu ludności, powodowanej strachem o zagrożony byt materialny.</u>
<u xml:id="u-42.12" who="#PKozubski">P. wojewoda poznański przyrzekł nam, posłom i senatorom, na zebraniu grupy regionalnej w Poznaniu, że likwidacja rozważana jest tylko pod kątem samowystarczalności odnośnego powiatu i że ludność zagrożonego likwidacją powiatu będzie miała jeszcze możność wypowiedzenia się w tej tak ważnej sprawie. Mamy jednak co do tego pewne wątpliwości, bo wiemy, że ostatnio rozważa się projekt likwidacji także powiatu obornickiego, powiat zaś obornicki należy do powiatów samowystarczalnych i nigdy nie miał budżetu deficytowego, posiada majątek własny dość duży i gotówkę w K. K. O. około 300.000. Chce go się likwidować rzekomo dla ratowania powiatu sąsiedniego, deficytowego.</u>
<u xml:id="u-42.13" who="#PKozubski">Dlatego w imieniu poznańskiej grupy regionalnej posłów i senatorów, którzy kategorycznie wypowiedzieli się przeciw likwidacji powiatów, proszę Pana Ministra o wysłuchanie życzeń tych setek tysięcy obywateli lojalnych i uspołecznionych o zaniechanie likwidacji powiatów woj. poznańskiego, a to dla dobra ludności samej i tem samem dla dobra Rzeczypospolitej.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WicemarszałekPodoski">Głos ma p. Surzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PSurzyński">Wysoka Izbo! Z dużem zainteresowaniem wysłuchali niewątpliwie wszyscy członkowie tej Wysokiej Izby przemówienia p. Ministra Spraw Wewnętrznych na Komisji Budżetowej ii na plenum Sejmu. Resort Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, któremu poruczono opiekę nad bezpieczeństwem, spokojem i porządkiem publicznym w Państwie, i który nadzoruje tak ważny dział życia społecznego, jak samorząd terytorialny, zajmuje w aparacie rządowym niewątpliwie pozycję centralną. Na odcinku tego resortu istnieje najżywsza łączność życia społecznego i Rządu. Otóż dyskusja nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na plenum Izby daje nam możność krytycznego omówienia stosunku społeczeństwa do Rządu.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#PSurzyński">W ubiegłem dziesięcioleciu zrealizowano w Polsce jeden historyczny postulat, dokonano zmiany ustroju. Zasada silnej władzy wykonawczej i organizacyjnego podziału kompetencji władz w Państwie znalazła wyraz w zmianie Konstytucji. Powstała w społeczeństwie polskiem lin ja podziału, nakreślona przez p. Premiera tu na plenum Izby w zeszłotygodniowem przemówieniu: po jednej stronie tej linii podziału znaleźli się ci, dla których powrót do stosunków z przed maja 1926 r. jest niemożliwością i którzy nowy ustrój Państwa i dalszą rozbudowę życia społecznego pragną dokonać na podstawie nowej Konstytucji, po drugiej stronie pozostają ci wszyscy opozycjoniści różnego autoramentu, którzy są przeciwnikami nowego porządku rzeczy w Polsce.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#PSurzyński">Na drodze dalszej realizacji napotykamy w Polsce na szereg niebezpieczeństw i trudności. Z dużem zaniepokojeniem słuchaliśmy uwag p. Ministra Spraw Wewnętrznych o stanie bezpieczeństwa w kraju. Cyfry, podane przez p. Ministra za rok ubiegły dla zilustrowania wzrostu przestępczości kryminalnej, wypadków rozruchów i oporu władzom oraz zakłócenia spokoju publicznego, wzbudziły zdaje się powszechnie poważne refleksje. Niewątpliwie podstawową przyczyną tego smutnego stanu rzeczy jest ciężka sytuacja gospodarcza kraju. Dopatruję się tu bezpośrednio skutków kryzysu, nędzy i bezrobocia. Ta kategoria przestępstw, wynikająca z ogólnej nędzy, przedstawia dla zdrowia moralnego szerokich mas społeczeństwa wielkie niebezpieczeństwo. Masowa zatrata poczucia cudzej własności i zatrważające wyzucie się mas ze szlachetnych aspiracyj musi wzbudzić i u kierownika resortu spraw wewnętrznych, jakoteż w calem społeczeństwie poważne refleksje. Wszelkie ożywienie życia gospodarczego przyniesie i na tym odcinku niewątpliwie ulgę i poprawę. Zjawiska, zaobserwowane na tym odcinku życia zbiorowego, wymagają sprowadzenia reakcji administracyjnopolicyjnej do najwęższych potrzebnych w danym razie rozmiarów, a nakładają i na Rząd i na społeczeństwo obowiązek realizowania aktywnego programu społeczno-gospodarczego. Odrębnego omówienia wymagają przestępstwa przeciw porządkowi i bezpieczeństwu publicznemu, łączące się z hasłami politycznemi, jak zdobycie władzy politycznej lub dokonanie przewrotu społecznego. Rozważając zatrważający wzrost przestępczości w tej dziedzinie, widzę jedną tylko przyczynę: administracja wyłącznie środkami represyjno-policyjnemi nie wstrzymała i nie wstrzyma wzrostu przestępczości w tej dziedzinie. Zgodnie z tem, co mówił w dyskusji nad ekspose p. Premiera kolega Nowak, widzę jedną tylko przyczynę zła: dla obozu, który budował nową polską rzeczywistość po r. 1926, zabrakło w tej chwili elementu;, podciągającego poziom naszego życia publicznego według dyspozycyj ideowych jednego ośrodka, Z tym stanem rzeczy trzeba w najkrótszym czasie skończyć pod groźbą Utraty dotychczasowego pozytywnego dorobku państwowego. Istnieje jeden tylko środek zaradczy przeciw wichrzeniem wiecznych opozycjonistów, zapowiadających co kilka tygodni przejęcie władzy w Polsce, i przeciw knowaniom obcych agentur, chcących od dołu podważyć siłę Rzplitej, a mianowicie najściślejsze wiązanie najszerszych warstw narodu z interesem Państwa, pozytywne, aktywne nastawienie mas do ideałów narodowo-państwowych.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#PSurzyński">Pilną potrzebę stworzenia szerokiego narodowo-państwowego obozu, opartego na jasno sformułowanych programowych wskazaniach, ilustruje ponadto sytuacja na odcinku młodzieżowym w Polsce, Odpowiedzialność za losy Państwa ponosi w Polsce od szeregu lat obóz niepodległościowy. Wspominkowe formacje niepodległościowe odgrywały w ostatnich latach najaktywniejszą rolę. Zachowując pełny należny szacunek dla tych organizacyj wspominkowych, należy domagać się wyjścia z klanu formalno-organizacyjnego i myślowego tych skupień, już choćby tylko ze względu na młodzież. Czyż nie jest rzeczą zatrważającą, że mniej więcej w r. 1919 ustał masowy dopływ młodzieży do obozu niepodległościowego? Cóż uczynił obóz niepodległościowy dla przerobienia ideowego pozostałych 15 roczników młodego polskiego pokolenia? Mojem zdaniem, należy odwrócić się od mechanicznych środków oddziaływania na młodzież, od metod, stosowanych w ubiegłych latach przez Ministerstwo Oświaty na odcinku młodzieżowym. Młodzież powinna w swej masie stać się najaktywniejszą częścią wspólnego obozu narodowo-państwowego i tworzyć śmiałą, twórczą, konstruktywną młodą opinię w kraju.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#PSurzyński">W związku z temi rozważaniami podnoszę z uznaniem oświadczenie p. Ministra Spraw Wewnętrznych, że napływ młodych sił do administracji uważa za sprawę specjalnie ważną. Należałoby Wkroczyć na normalną drogę uzupełniania aparatu urzędniczego. Słuszne jest żądanie, aby urzędnikom zapewniono awanse w ramach aparatu resortowego, a nie narzucano na odpowiedzialne stanowiska ludzi z innych resortów, czasem emerytów. Taki sposób postępowania stwarza apatię w szeregach ambitnych urzędników, szczególnie w szeregach młodych, którzy mimo zdolności i przygotowania fachowego nie mogą dojść choćby do stanowiska starosty. Przez narzucanie ludzi z zewnątrz, którzy w danym resorcie nie orientują się i muszą się dopiero uczyć, narusza się normalną podstawę polepszenia i odmładzania aparatu administracyjnego.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#PSurzyński">W ostatnich tygodniach omawiano z tej wysokiej trybuny stosunek Rządu i administracji państwowej do społeczeństwa. P. Premier mówił, że swój rachunek polityczny opiera zawsze na zaufaniu do społeczeństwa, do jego dobrej woli, do jego sił i możności, oraz że jakość Państwa zależy w wysokim stopniu od aspiracyj i ambicyj całego społeczeństwa. P. Minister Spraw Wewnętrznych w sposób syntetyczny zobrazował wzajemny stosunek administracji i społeczeństwa powiedzeniem, że w państwie współczesnem upaństwowienie społeczeństwa i uspołecznienie administracji są dwiema stronami tego samego zagadnienia. Te i inne powiedzenia w tej materii P. Premiera, p. Wicepremiera i p. Ministra Spraw Wewnętrznych mogłyby społeczeństwo zadowolić i świadczą o tem, że w łonie Rządu istnieje pełna świadomość bolączek i braków w tej dziedzinie. Zdaje się, że przygniatająca Część społeczeństwa polskiego pragnie silnego rządu narodowego, nie w znaczeniu wyłącznie etnicznem, lecz jatko wiemy i pełny wyraz dążeń narodowo-państwowych społeczeństwa. Niestety, nie widać w terenie na niższych stopniach hierarchicznych resortu p. Ministra Spraw Wewnętrznych konsekwencyj praktycznych deklaracyj szefa Rządu i p. Ministra. Nie chciałbym określić zachowania się kierowników administracji państwowej w terenie jako niechętne lub nawet przeciwdziałające intencjom szefa Rządu i kierownika Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Mam wrażenie, że bez spornem i słusznem jest żądanie, aby jedynymi interpretatorami intencyj i metod politycznego działania Rządu Względem społeczeństwa byli szef Rządu i Minister Spraw Wewnętrznych. Ośrodkiem jednolitej dyspozycji politycznej winien być jeden Minister Spraw Wewnętrznych, a nie 17 wojewodów w kraju. Społeczeństwo stoi nieraz zdziwione i bezradne wobec rozbieżności między deklaracją Rządu, wypowiedzianą z tej wysokiej trybuny, jedynie obowiązującą wobec społeczeństwa, a odmiennemi praktykami administracyjnemi podległych p. Ministrowi Spraw Wewnętrznych urzędników w kraju. Widmo zbyt samodzielnych Województw i kasztelanii Polski szlacheckiej, prowadzących do dzielnicowego rozbicia, nie powinno odżywać w nowoczesnej formie w postaci zbyt samodzielnych ośrodków dyspozycji politycznej w kraju, nieuzgodnionej z centralnem nastawieniem Rządu.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#PSurzyński">P. Premier słusznie zwrócił uwagę na przerost ilościowy organizacyj społecznych i na rozpraszanie i marnowanie wysiłku społecznego. Pewne uporządkowanie przerostu organizacyj jest słuszne i współdziałanie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w tej dziedzinie jest konieczne. Pozostałe organizacje społeczne, te, których istnienie jest społecznie i życiowo uzasadnione, winny w mojem pojęciu żyć własnem życiem. Należałoby unikać zbytniej ingerencji czynnika administracyjnego na terenie organizacyj społecznych. Obejmowanie licznych prezesur przez panów starostów, lub wyznaczanie przez nich osób na prezesów wydaje się wysoce niewłaściwem i prowadzi do tego stanu rzeczy, że na kierowniczych stanowiskach społecznych znikają ludzie samodzielni w sądzie i działaniu.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#PSurzyński">W wyjątkowych wypadkach niewątpliwie starosta lub inny urzędnik administracyjny może być lepszym kierownikiem pracy społecznej, niż nieodpowiedzialny demagog społeczny, ale to są wyjątki. Niewłaściwa ingerencja czynnika administracyjnego w życiu społecznem jest często współczynnikiem wysoce niepożądanych objawów na terenach Rzplitej pod względem narodowościowym mieszanych, gdzie strona niepolska na odcinku społecznym świetnie się rozwija, a strona polska niekiedy jest społecznie rozbita lub tkwi w marazmie. Stając na stanowisku, że stworzenie obozu politycznego, nie partii przedmajowej, jest konieczne dla pozytywnego ustosunkowania się mas do ideałów narodowo-państwowych, nie można lekceważyć harmonijnego działania władz od góry do dołu. Rząd, a szczególnie resort Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, winien być ośrodkiem dyspozycji, wiążącym logicznie cały aparat państwowych władz. Na odcinku społecznym winien resort Ministerstwa Spraw Wewnętrznych współdziałać w kierunku powiązania ideowo politycznego wszystkich czynników narodowo państwowych, rozporządzających istotnym dorobkiem społecznym.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#PSurzyński">W dziale rozbudowy i ugruntowania samorządu, dokonywającym się w ostatnim roku na podstawie nowych ustaw, dopatruję się poważnej luki. Rzucono w Polsce w zaraniu odzyskania niepodległości hasło oparcia sił wewnętrznych kraju na zdrowo rozbudowanym regionalizmie. Regionalizm, pojęty jako świadoma społeczna akcja, miał wnieść do wspólnego skarbca narodowego i państwowego najcenniejsze walory poszczególnych regionów, być źródłem bogactwa materialnego i kulturalnego Rzplitej. To, co w tym zakresie zdziałano, prócz kilku wyjątków, było często karykaturą. Jedną z najwłaściwszych form ruchu regionalnego, niewątpliwie nie jedyną, wydaj e mi się rozbudowa samorządu na stopniu wojewódzkim. Dlatego pragnę zwrócić uwagę Pana Ministra Spraw Wewnętrznych na konieczność przeorganizowani a istniejącego samorządu wojewódzkiego w zachodnich województwach i rozszerzenie go na teren całej Rzplitej.</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#PSurzyński">W końcu pragnę zwrócić uwagę na konieczność sfinalizowania rozpoczętych, zda je mi się, już w r. 1928 prac nad nowym podziałem administracyjnym Państwa. Podział administracyjny Państwa, przejęty w zasadzie od zaborców, nie odpowiada potrzebom politycznym i gospodarczym kraju. Problem nowego podziału, zdaje się, jest już dostatecznie przygotowany, trzeba jedynie decyzji. Długotrwały okres niepewności miast, czekających na rzekomą likwidację swych województw, jak dla przykładu Nowogródek, Kielce i Tarnopol, jest wysoce szkodliwy. Nowy podział administracyjny Państwa powinien być uzgodniony z terenem działalności innych resortów.</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PWitwicki">Wysoki Sejmie! Zabierając głos w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a zatem resortu, w którym się skupia całokształt polityki wewnętrznej, pragnę jaknajkrócej zwrócić uwagę na sprawę, w stosunkach polsko-ukraińskich zasadniczą.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#PWitwicki">W osnowie ustosunkowania się strony polskiej do nas tkwi pojmowanie nas jako pewnej mechanicznej grupy jednostek, względnie jako pewnych grup plemiennych. To stanowisko znajduje swój wyraz w licznych enuncjacjach czynników politycznych, w licznych zarządzeniach władz administracyjnych i w praktyce naszego codziennego wzajemnego życia z polskiem społeczeństwem.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#PWitwicki">Niedawno p. Premier w ustępie swego przemówienia, dotyczącym problemu narodowościowego, w ustępie zresztą owianym jak najlepszemi zamiarami, ujął ten problem jako prawo do zachowania przez jednostki, należące do innej, niż polska, narodowości, ich właściwości psychicznych, ich obyczajów, języka czy Wyznania. Jeśli się nawet wyjdzie poza te ramy i przejdzie na płaszczyznę spraw politycznych, to mówi się conajwyżej o równości wszystkich obywateli przed prawem i sprowadza się nasze życie oraz jego potrzeby do t. zw. praw człowieka, sądząc, że jest to rozwiązanie sprawy narodowościowej.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#PWitwicki">Nie może być nic bardziej nierealnego, w tem bowiem ujęciu sprawy tkwi zasadnicze nieporozumienie. Bo o ile chodzi o problem ukraiński, nie jesteśmy tylko jednostkami o pewnych odrębnych właściwościach psychicznych, lecz jesteśmy jednolitym narodem o swej przeszłości historycznej, o swej dawnej i wysokiej kulturze, o swej tradycji, o swem wspólnem dążeniu do tego celu najwyższego, do którego zdąża każdy naród. Swą legitymację jako naród bierzemy z naszej historii, otrzymaliśmy ją z rąk własnych przez naszą orężną walkę o wolność, a niestartą i najwyższą sankcją naszych praw jest krew za nią przelana.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#PWitwicki">Pierwotną zatem naszą rzeczywistością jest naród ukraiński jako żyjący jednolity organizm, każdy zaś z nas jako jednostka bierze swój początek i swe życie z tej Wielkiej wspólnoty. Jako naród zatem, a nie jako jednostki, mamy swoje potrzeby i swoje cele. Tę podstawową prawdę i tę rzeczywistość winny zrozumieć odpowiedzialne polskie czynniki polityczne i wziąć ją za punkt wyjścia dla siebie, jest to bowiem nieodzowny warunek trwałego wzajemnego zaufania, o którem mówił w swojem ekspose p. Premier, i nowego układu stosunków polsko-ukraińskich.</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#PWitwicki">Dziwna rzecz, że tej życiowej rzeczywistości nie tylko nie daje wyrazu, ale uchwycić jej nie chce współczesna polska myśl polityczna w odrodzonem Państwie Polskiem. A przecież w przedwojennej polskiej myśli politycznej tę koncepcję nie tylko ujmowano, ale ją nawet faktycznie realizowano. Wierząc, że przecież historia czegoś uczyć może, pozwolę sobie przypomnieć Wysokiej Izbie znany kompromis polsko-ukraiński, zawarty między obu stronami w marcu 1914 roku na terenie byłego Sejmu galicyjskiego. W myśl owego kompromisu obie strony dobrowolnie z własnej inicjatywy kreowały na terenie byłego Sejmu galicyjskiego dwie kurie narodowościowe: jedną kurię ukraińską, wybieraną przez wyborców ukraińskich, drugą kurię, wybieraną przez wyborców polskich i innych narodowości, a każda z tych kuryj wybierać miała swoich członków do Wydziału Krajowego, jako krajowej egzekutywy autonomicznej, swoich członków do komisyj sejmowych i swoich przedstawicieli do instytucyj krajowych, do których Sejmowi służyło prawo desygnowania swych reprezentantów.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#PWitwicki">Jeszcze dalej idzie ustawa autonomiczna z 22 września 1922 r., uchwalona przez Sejm Ustawodawczy Rzeczypospolitej, ustawa o samorządzie województw lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego. Ustawa ta zapewnia tym województwom ustrój autonomiczny, ustanawiając jako organa tego ustroju sejmiki wojewódzkie, złożone z dwóch izb, z których jedną mają tworzyć posłowie kurii ukraińskiej w takiej samej ilości, jak członkowie drugiej kurii, złożonej z posłów polskich i innych narodowości. Sejmiki te wyposażone zostały w dość szeroką kompetencję ustawodawczą, do której należą sprawy wyznań religijnych, oświecenia publicznego, z wyjątkiem uniwersytetów i szkół z niemi zrównanych, sprawy dobroczynności publicznej, sprawy zdrowotności publicznej, sprawy budowlane, tudzież dróg publicznych wojewódzkich, powiatowych i gminnych oraz dróg żelaznych lokalnych, sprawy agrarne z wyłączeniem reformy rolnej, poparcie przemysłu i handlu, zastosowanie ustaw Państwa w sprawie regulacji wód, melioracji i wyzyskania sił wodnych, zastosowanie ustaw Państwa o organizacji i administracji gmin i powiatów, budżet dochodów i wydatków samorządu wojewódzkiego, zamknięcia rachunkowe, wreszcie inne sprawy, które sejmikom wojewódzkim przekaże Sejm Rzeczypospolitej. Obie izby, jak stanowi ustawa, obradują i uchwalają osobno i w sprawach, obchodzących tylko jedną kurię wystarczy uchwała tylko jednej właściwej izby. Każda z izb ma prawo nakładania podatków na ludność swej kurii. Tym kompetencjom odpowiada też ustrój władzy wykonawczej dla każdej kurii osobno. Ustawa zabrania kolonizacji przez Państwo lub jakiekolwiek ciało samorządowe i publiczne i zapowiada założenie uniwersytetu ukraińskiego do dwu lat.</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#PWitwicki">Chociaż ten fakt wydaje się rewelacją, a przecież taką ustawę uchwalił sejm Ustawodawczy Rzeczypospolitej. w r. 1922 z własnej inicjatywy, niedługo po zakończeniu wojny polsko-ukraińskiej, kiedy nastroje ukraińskiego społeczeństwa względem państwowości polskiej były nieprzejednane i kiedy nikt nawet z tej strony nie podnosił w tym kierunku stosownego żądania. Na podstawie tej ustawy otrzymała Rzeczpospolita Polska prawo do inkorporacji Galicji wschodniej uchwałą Rady Ambasadorów w Paryżu dnia 14 marca 1923 r. Pod ustawą tą znajdują się podpisy najwyższych przedstawicieli Rzeczypospolitej, które związały ją obowiązkiem o najwyższej treści moralnej, jaka za obowiązkiem stać może. Było to w czasie, kiedy Państwo Polskie stało u progu swej wewnętrznej konsolidacji, kiedy kompleks życia międzynarodowego był zupełnie inny niż dzisiaj, i kiedy, podkreślam, inne było też stanowisko społeczeństwa ukraińskiego do Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#PWitwicki">Dziś te wszystkie czynniki zmieniły się, w szczególności ubiegłego roku, kiedyśmy weszli w okres pozytywizmu w układaniu wzajemnego życia. Oświadczyliśmy, że pragniemy w Rzeczypospolitej znaleźć ostoję dla pełnego rozwoju naszego życia narodowego, ale równocześnie oświadczamy, że żądamy pełnego i rzeczywistego prawa zarządzania swemi własnemi sprawami oraz stosownego, należnego nam współudziału w rządzeniu terytorium, które zamieszkuje większość ukraińska. Bo gdy Panowie to prawo nam dobrowolnie przyznawali w r. 1914, następnie w roku 1922, to tem bardziej należy się ono nam dziś w zmienionym układzie rzeczy nas otaczających i naszych spraw wzajemnych.</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#PWitwicki">Stosunek człowieka do człowieka i narodu do narodu wydaje najcenniejsze wartości moralne, jeżeli wychodzi z punktu najwyższego, jeżeli od nienawiści, ucisku, negacji, poprzez tolerancję i wzajemny interes wzniesie się do tej wyżyny, którą stwarza szacunek. Jak bardzo dobrze pojmuje tę mądrość angielska racja stanu! Jeżeli Panowie zechcą wyjść na ten punkt szczytowy względem nas jako narodu, to wyzwolą się po obu stronach walory, które rozwieją upiory tragizmu dziejowego, zawisłego nad obu narodami, i stworzą lepszą przyszłość. Sprawy trudne, skomplikowane i dziś nierozwiązalne staną się wówczas jasnemi i prostemi.</u>
<u xml:id="u-45.10" who="#PWitwicki">Ale wracajmy do tego, co jest dziś. Wychodząc z określonego na wstępie podstawowego założenia, trudno mówić o pozytywnym układzie stosunków polsko-ukraińskich póty, póki czynniki administracji państwowej, stojąc na błędnem odmiennem stanowisku, prowadzić będą politykę podziału i amputacji naszego jednolitego organizmu narodowego przez usiłowanie oderwania odeń poszczególnych części, jak to naprzykład dzieje się z Łemkowszczyzną, jak to zaczęło się praktykować na Huculszczyźnie, albo też eksperymentuje się od dawna na Wołyniu czy też Polesiu. Administracja państwowa usiłuje produkować wśród nas dla swego użytku coraz to nowe plemiona. Nie mówię, że jest to wytyczna obecnego Rządu. Sądząc jednak po odnośnej ideologii przykrojonej do tej dążności administracji, stworzono przeróżne plemiona: łemków, hucułów, wołyniaków, prawosławnych, na samem Polesiu tych plemion matmy cztery: poleszuków, tutejszych, prawosławnych i 3% ludności ukraińskiej. Do każdego plemienia stosuje się inną metodę rządzenia. Stąd jest kilka odrębnych polityk ukraińskich. Żeby te różne systemy polityczne sprowadzić do jednego mianownika i opanować je, nie wystarczy genjusz największego męża stanu. Nie należy przytem zapominać o tem, co wspomniał szanowny poseł Surzyński, że nawet poszczególne organa policyjne — mam na myśli komendantów posterunków policji — poszczególni wójtowie i poszczególni starostowie nawet w jednem i tem samem województwie prowadzą nieraz również swoją odrębną politykę. Powstały stąd chaos łatwo przerosnąć może rachubę oraz siły odnośnych ideologów i administratorów.</u>
<u xml:id="u-45.11" who="#PWitwicki">Osobny rozdział w tej sprawie stanowi t. zw. reżim wołyński. Za Sokalem, na Bugu mianowicie ustawiono drut kolczasty między jedną a drugą częścią narodu, ażeby poprzez te zasieki przejść nie mogła idea wspólnego życia narodowego. Zato z łatwością przedostają się tam inne hasła i inne organizacje, które znajdują dla siebie grunt starannie przez wołyńskie metody rządzenia i ich praktyki przygotowany. Ażeby mnie nie posądzono o pewną predyspozycję w tej materii, powołam się na sylwetkę stosunków wołyńskich, nakreśloną w debacie senackiej Komisji Budżetowej przez senatora ks. Radziwiłła. Stwierdzając nieprzeciętne zdolności, inteligencję i pracowitość ukraińskiej ludności Wołynia, senator Radziwiłł udowodnił...</u>
<u xml:id="u-45.12" who="#komentarz">(Głos: Bo nie dostał mandatu.)</u>
<u xml:id="u-45.13" who="#PWitwicki">Pan się troszkę niecierpliwi, ale Pan to także zrozumie, jeśli Pan stanie się troszkę cierpliwszym — że taki sposób rządzenia na Wołyniu jest zmarnowaniem wybitnych zdolności, jakie kryje w sobie ukraińska ludność Wołynia, że t. zw. kordon sokalski jest fikcją i że należy radykalnie zmienić stosowany tam dotąd reżim polityczny. Analogiczne tendencje okazuje administracja Polesia i Chełmszczyzny. Sądzimy, że sprawa dojrzała do tego, żeby się zastanowić nad rewizją t. zw. eksperymentu wołyńskiego i jemu podobnych. Powtarzamy nie od dziś, że usunąć należy sztuczne, niedające się utrzymać zapory, rozdzielające części tego samego narodu i objąć jedną myślą polityczną i jednym systemem rządzenia całe terytorium, zamieszkałe przez ludność ukraińską,...</u>
<u xml:id="u-45.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
<u xml:id="u-45.15" who="#PWitwicki">...bo żadną siłą nie można rozedrzeć jednej żywej idei narodowej. Nie damy się nigdy rozdzielić na jakieś obce sobie plemiona, bo jakkolwiek bolesną byłaby dzisiejsza rzeczywistość, czujemy się wszyscy, gdziekolwiek żyje naród ukraiński, jedną nierozerwalną całością, o jednej i tej samej substancji duchowej, związani jednym cierpieniem, jedną radością i jedną ideą.</u>
<u xml:id="u-45.16" who="#PWitwicki">Na płaszczyźnie stosunków polsko-ukraińskich staramy się odnaleźć miejsca, na których polska racja stanu pokrywa się z ukraińską racją narodową.</u>
<u xml:id="u-45.17" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
<u xml:id="u-45.18" who="#PWitwicki">Ale ta. polska racja stanu nie może opierać się na hucułach, łemkach, poleszukach, wołyniakach, tylko na jednolitym narodzie ukraińskim.</u>
<u xml:id="u-45.19" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
<u xml:id="u-45.20" who="#PWitwicki">Nie mniej stanowczo przeciwstawić się musimy sztucznej asymilacji narodowej, forsowanej w niektórych razach przez administrację państwową. Znam wypadek, że 3/4 mieszkańców gromady przeszło na obrządek łapiński za obietnicę rozparcelowania między nich ziemi, a pozostała przy swej narodowości ludność ukraińska, mimo wygranych w różnych instancjach sądowych oraz administracyjnych sporów, nie może odbywać w swej cerkwi nabożeństwa. Jest notoryczne, że od funkcjonariuszów państwowych i samorządowych lub też kandydatów na takie stanowiska wymaga się zmiany religii. Przeciwstawić się również musimy temu, ażeby szkolnictwo traktowane było jako instrument do wynaradawiania nas, jak to projektował swego czasu p. Stanisław Grabski, każdy naród odczuwać musi jako największe pohańbienie dla siebie, jeśli dzieciom jego odjęta jest możność pobierania nauki w języku ojczystym. Wspomnę tylko o strasznych skutkach kolonizacji, która odbiera rolnikowi ukraińskiemu podstawę życia i wpędza go w objęcia rozpaczy.</u>
<u xml:id="u-45.21" who="#PWitwicki">Tej prawdzie, że jesteśmy narodem, daliśmy w ostatnim czasie jeszcze jedno świadectwo. Oto potrafiliśmy dźwignąć z popiołów i ruiny powojennej nowe życie zbiorowe, które pomnażamy i rozbudowujemy z każdym dniem swoim trudem i swoją ofiarą wśród najtrudniejszych warunków. To są nasze organizacje oświatowe, spółdzielcze, sportowe, społeczne, to jest nasze prywatne szkolnictwo — wszystko to stworzone niezwykłym wysiłkiem codziennego twórczego idealizmu narodowego. Na tym odcinku mamy tylko jedno żądanie, ażeby jeśli administracja państwowa tej twórczej pracy i jej wyników nie popiera, przynajmniej tej pracy nie przeszkadzała i stworzonych przez nią gospodarczych oraz kulturalnych zdobyczy nie niweczyła. Mamy w kraju wiele bezpodstawnie rozwiązanych czytelń „ Proświty”; odnośne rekursy od lat leżą niezałatwione w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. W wielu wypadkach nie dozwoliła władza administracyjna na założenie i działalność zorganizowanych ukraińskich kursów przedszkola, względnie założone kursy rozwiązała. Działalność towarzystw sportowych i gimnastycznych spotyka się z największemi trudnościami, np. w powiecie leskim nie dozwala się zupełnie na zakładanie takich organizacyj. Nie mówię już o represjach, jakie stosowane są wobec ukraińskiej kooperacji na Wołyniu. Ale oto na terenie 3 południowowschodnich województw starostowie niektórych powiatów podjęli na szeroką skalę inicjatywę organizacji produkcji mleczarskiej, której celem jest zniszczenie już istniejących odnośnych organizacyj ukraińskich. W ten sposób administracja państwowa w czasie coraz bardziej wzrastającej nędzy przeciwstawia się gospodarczej samopomocy i ma za swój cel chyba jeszcze większe pogłębienie gospodarczego kryzysu wsi.</u>
<u xml:id="u-45.22" who="#PWitwicki">Znam akty, któremi administracja zwalcza ukraiński ruch antialkoholowy, który nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek bojkotem monopolu państwowego, chociaż władza administracyjna nie stawia żadnych przeszkód podobnemu ruchowi propagowanemu przez organizacje polskie.</u>
<u xml:id="u-45.23" who="#PWitwicki">Nie wdaję się w wyliczanie niezliczonych podobnych wypadków. Ta cała sieć naszych organizacyj gospodarczych i kulturalnych jest chlubą naszą i jest trzonem naszego życia narodowego, a ich utrzymanie i rozwój powinien się stać wybitnym interesem Państwa. Te organizacje absolutnie nie są w żadnej kolizji z istniejącym politycznym stanem rzeczy, a wydobywając z jednostki maksymum życiowej energii i zdolności, stwarzają podstawę dla materialnej egzystencji i dla duchowego życia narodu. Ostatecznym celem państwa jest urobienie lepszego człowieka, a człowiek może stać się lepszym tylko w tej formie życia, którą mu daje jego przynależność narodowa. Domagamy się zabezpieczenia nam jako narodowi pewnej określonej, ale swobodnej przestrzeni prawnej, w granicach której mógłby on znaleźć możność pełnego rozwoju sił materialnych i duchowych. Bo jakże można mówić o wzajemnej emulacji kulturalnej, gdy do tego wyścigu jeden ze współzawodników staje z nałożonemi pętami?</u>
<u xml:id="u-45.24" who="#PWitwicki">P. Minister Spraw Wewnętrznych i p. pos. Walewski poświęcili znaczą część swych przemówień akcji komunistycznej. W walce z tą akcją my stoimy na froncie najbardziej wysuniętym. Ale i systemy wołyńskie i represje władz administracyjnych nie tylko nam tę walkę utrudniają, ale tej akcji wydatnie, chociaż nieświadomie, Idą na rękę.</u>
<u xml:id="u-45.25" who="#PWitwicki">Najogólniej dotknę tylko sprawy samorządu terytorialnego, który nim nie jest, a jest tylko drugim torem administracji państwowej. Nawet w ramach znacznie uszczuplonej kompetencji samorządu, ludzie nie rządzą sobą, tylko wykonują przeważnie nakazy powzięcia takich a takich uchwał, niektórzy z nich radzi, że ktoś coś im nakazał i że ktoś, a nie oni, ponosi za to odpowiedzialność. Jest to samorząd ludzi z zawiązanemi oczyma i zawiązanem sumieniem.</u>
<u xml:id="u-45.26" who="#PWitwicki">Skutkiem kreowania gmin zbiorowych, obejmujących kilkanaście gromad, od ośrodka nieraz bardzo oddalonych, utrudniono ludności bezpośredni kontakt z administracją lokalną, narażono ją na stratę czasu i znaczne koszta. Ufundowano jeszcze nową klasę biurokracji bardzo kosztownej, obsadzając stanowiska urzędowe ludźmi, którzy nie są związani niczem z gminą ani z jej ludnością, i oni to faktycznie rządzą w samorządzie, a nadmierne koszta tego urzędowania ponosi ludność rolnicza.</u>
<u xml:id="u-45.27" who="#PWitwicki">Dla ukraińskiego społeczeństwa oznacza nowy ustrój samorządu prawie zupełne wieliminowanie elementu ukraińskiego z tej dziedziny życia publicznego. Walka niezawisłych od administracji miejscowej ugrupowań ukraińskich o zdobycie miejsc w samorządzie kończyła się dla nich z reguły przegraną. Jeśli np. w gromadzie w niektórych powiatach było choć 10% ludności polskiej, to musiała ona otrzymać w radzie gromadzkiej większość i sołtysem względnie następnie wójtem mógł zostać tylko Polak. Jeśli zaś znalazła się gdzieś wyjątkowo większość dla wyboru niezawisłego Ukraińca na wójta czy sołtysa, to objęcie przez nich stanowiska napotykało na niepokonane trudności. Wskutek takich praktyk niema ani jednej rady powiatowej, ani jednego wydziału powiatowego na terytorium, zamieszkałem przez zwartą ludność ukraińską, o większości ukraińskiej.</u>
<u xml:id="u-45.28" who="#PWitwicki">Gdy ustawa autonomiczna z r. 1922 przewidywała wybór 50 członków kurii ukraińskiej i 50 członków kurii polskiej w woj. lwowskiem, to obecnie ludność ukraińska w tem województwie, ani w żadnem innem, nie może wybrać ani jednego swego przedstawiciela do samorządowej rady wojewódzkiej. Jedynem wyjściem z tej sytuacji jest nowelizacja ustawy z 23 marca 1933 r. o samorządzie terytorialnym i przeprowadzenie nowych wyborów samorządowych.</u>
<u xml:id="u-45.29" who="#PWitwicki">Ukrócanie i nieposzanowanie naszych praw językowych w życiu publicznem, a w szczególności w samorządzie było przez nas na komisjach i z tego miejsca szczegółowo omawiane. Nie chcę się zapuszczać w gąszcz tych faktów chociażby ze względu na ograniczony czas. Wspomniałem tylko o sprawach najważniejszych.</u>
<u xml:id="u-45.30" who="#PWitwicki">Reasumując, stwierdzić należy, że w polityce wewnętrznej oraz administracji względem ukraińskiego narodu nie zaszła dotąd żadna prawie poprawa, Podnieść pragnę, że chociaż obóz Berezy Kartuskiej istnieje dalej, to zwolniono z niego znaczną większość internowanych narodowości ukraińskiej. Domagamy się ostatecznej, faktycznej i formalnej likwidacji tego obozu.</u>
<u xml:id="u-45.31" who="#PWitwicki">Słowa p. Premiera o dobrej woli witamy jako promień wśród mroku. Znamy stanowczość i głębokie poczucie słuszności p. Ministra Spraw Wewnętrznych i chcemy wierzyć, że polityka wewnętrzna wejdzie na nową drogę w odniesieniu do narodu ukraińskiego.</u>
<u xml:id="u-45.32" who="#PWitwicki">Chcę zakończyć swoje przemówienie jedną uwagą, dotyczącą istoty współczesnej rzeczywistości. System rządzenia, który tylko w najogólniejszych rysach nakreśliłem, przejął, nie powiem, że zasady, ale w naszym wypadku raczej pewne zmodernizowane metody tego światopoglądu, na którym opiera się teoria i praktyka wszechpotęgi Państwa oraz ludzi niem rządzących. Wobec narodu ukraińskiego oznaczało to do niedawna coraz bardziej postępujące niwelowanie jego podstaw życiowych. Osnową wspomnianego światopoglądu jest zastąpienie tego, co ludzkość nazywa absolutem, relatywnemi, zmiennemi wartościami wobec istotnych moralnych elementów życia osobistego i zbiorowego. Konieczność wprowadzenia tych nowych wartości relatywnych uzasadnia bogata literatura w sposób na pierwszy rzut oka przekonywający, jednak zastanowić się musi najgłębiej każdy, czy dobrze czyni, rugując z życia to, co było niezmienne i nienaruszalne dla wszystkich, zawsze i wszędzie. Jedno napewno stwierdzają największe umysły współczesności, że pod wpływem tych nowych systemów rządzenia człowiek nie stał się lepszym; nie tylko to, lecz że arogując sobie wszechpotęgę, nie jest ów wszechpotężny człowiek w możności opanować w całości ni losu swego społeczeństwa, ani wypadków, które na tym łosie zaważą. Nie człowiek, lecz żywioł, zda się nieopanowany, unosi na swej fali rzeczy, które kryje w sobie przyszłość. Chodzi o to, ażeby wedle naszych najlepszych sił na tym odcinku, na którym żyjemy wspólnie, można było siłę żywiołu opanować i nadać jej ster ku temu, gdzie wszyscy pragniemy widzieć lepszą przyszłość.</u>
<u xml:id="u-45.33" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#WicemarszałekPodoski">Głos ma p. Pewny.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PPewny">Wysoka Izbo! Sprawa stosunków polsko-ukraińskich w ostatnich czasach poruszyła szeroką opinię społeczną, zaszedł szereg faktów, świadczących o zdawałoby się, istotnych zmianach w układzie tych stosunków, odnosi się wrażenie, że wchodzimy w okres niezwykle odpowiedzialny i decydujący. I dlatego, chociaż z tej trybuny miałem już możność niejednokrotnie wyklarować nasze stanowisko jako przedstawiciel ludności ukraińskiej Wołynia, w dniu dzisiejszym w imieniu Ukraińskiej Parlamentarnej Reprezentacji Wołynia uważam za konieczne stanowisko to w sposób zupełnie wyraźny i stanowczy przedstawić.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#PPewny">My posłowie ukraińscy Wołynia uważamy siebie za obywateli Rzeczypospolitej Polskiej narodowości ukraińskiej.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#PPewny">Wiemy, ozem są obowiązki nasze wobec naszego Państwa, wiemy, czem są prawa nasze w myśl istniejącej i uchwalonej ostatnio Konstytucji. Wiemy, że w granicach Rzeczypospolitej osiągniemy całkowite zrealizowanie naszych postulatów kulturalnych i narodowych. Wiemy, że istnienie wielkiego, potężnego Państwa Polskiego jest gwarancją pomyślnego rozwiązania zagadnienia ukraińskiego wogóle, jako podstawowego w układzie stosunków na wschodzie Europy.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#PPewny">Wysoka Izbo! W związku z aktualnym w chwili obecnej tematem, który poruszył obecnie poseł Witwicki, stosunku Wołynia do Małopolski wschodniej, do Galicji czuję się w obowiązku dać pewne wyjaśnienie. Wołyń i Małopolska wschodnia, które wróciły obecnie w skład odrodzonej Rzeczypospolitej, a które znajdowały się przez długie lata w zupełnie odmiennych warunkach politycznych, wywierających zasadniczy wpływ na kształtowanie się psychiki i sposobu myślenia społeczeństwa ukraińskiego, stanowią w chwili obecnej tereny o różnym układzie życia i niejednakowym sposobie myślenia zamieszkującej je ludności. Czas pracował nad coraz większym rozdziałem tych dwóch ziem, to też w chwilach wielkich decyzyj historycznych, to znaczy w okresie ruchu odrodzeniowego i walki o państwo ukraińskie, oraz w chwili ustalenia roli Rzeczypospolitej na najbliższym wschodzie Europy zachowanie się ludności ukraińskiej obu tych terenów nie było jednakowe. W okresie zmagania się o własny byt niepodległy dawała się zauważyć zasadnicza różnica między inicjatywą naddnieprzańców, w orbitę wpływów których zgodnie z przyrodzonym układem życia wchodził Wołyń, a Ukraińców galicyjskich. Doprowadzało to nieraz do ostrych konfliktów i smutnych w dziejach narodu ukraińskiego faktów.</u>
<u xml:id="u-47.6" who="#PPewny">W roku 1930, kiedy Marszałek Piłsudski realizował ideę mocarstwowej Polski, opartej na porozumieniu dwóch bratnich narodów, rola obu społeczeństw ukraińskich była różna. Myśmy stali po stronie Marszałka bez zastrzeżeń, z całą gotowością ofiar na rzecz sprawy ukraińskiej i na rzecz Państwa Polskiego, które od tej chwili w sposób najbardziej widoczny w tym nowym okresie historii wiąże się z naszą sprawą. Okoliczność ta świadczy wymownie o tem, jak dalece rozdzieliły nas warunki, w których wychowała się świadomość narodowa i instynkt polityczny społeczeństwa ukraińskiego.</u>
<u xml:id="u-47.7" who="#PPewny">W życiu odrodzonego Państwa Polskiego różnice między Wołyniem a Małopolską wschodnią musiały się ujawnić. Ujawniły się one szczególnie wtedy, gdy do głosu doszedł instynkt historyczny i najgłębsze wartości Rzeczypospolitej, t. zn. w chwili objęcia niepodzielnej władzy przez ś. p. Marszałka Józefa Piłsudskiego w 1926 r. I dlatego od tej chwili zaczyna się zmniejszenie się wpływów politycznych ukraińskich działaczy Małopolski wschodniej na terenie Wołynia, które ujawniły się w pierwszych latach budowania Rzeczypospolitej, i dlatego w tym właśnie okresie doszły do głosu czynniki twórcze w życiu naszem, wynikające z jego treści i tradycji historycznej. Ten stan rzeczy należy przypisać nie poszczególnym osobom, to zn. działaczom politycznym, czy czynnikom państwowym, lecz procesowi krzepnięcia państwowości polskiej, pozbywania się przez świadomość ukraińską cech sztucznie nabytych, regenerowania uczciwego, szczerego stosunku ludności ukraińskiej do Państwa Polskiego w pełnej świadomości, że tylko w tych warunkach ludność ta osiągnie pełnię rozwoju narodowego, będąc jednocześnie wierną Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-47.8" who="#PPewny">I dlatego od tego czasu zaczyna się na Wołyniu bezwzględna walka z tem wszystkiem, co jest anarchią, co jest destrukcją, co jest narzędziem w rękach wrogów naszych, wrogów Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-47.9" who="#PPewny">Istota rzeczy polega na tem, że dzisiaj budujemy w granicach państwowości polskiej życie i świadomość narodową ukraińską w oparciu o wielkie tradycje przeszłości, o wielką ideę Marszałka Piłsudskiego z r. 1920.</u>
<u xml:id="u-47.10" who="#PPewny">Społeczeństwo ukraińskie Małopolski wschodniej dojść musiało siłą rzeczy do podobnego ujęcia sprawy, to znaczy do świadomości, że jest ono częścią Rzeczypospolitej, jest jej wewnętrznem zagadnieniem, że jest to jedynie słuszne, jedynie realne, zgodne z niewypaczonym instynktem politycznym, stawianie sprawy.</u>
<u xml:id="u-47.11" who="#PPewny">Dlatego też z radością witamy kroki, uczynione przez U. N. D. O. na drodze zrozumienia tej prawdy drogą porozumienia z Rządem przez deklarację posła Cele wieża i sen. Łuckiego o stosunku społeczeństwa ukraińskiego Małopolski wschodniej do wojska polskiego. Nadmienić jednak muszę, że praca ta, w mojem mniemaniu, nie będzie łatwą, że przekucie haseł na wyraz realnych faktów w życiu codziennem wymagać będzie wiele energii i ofiar, wymagać będzie wyzbycia się szeregu przyzwyczajeń i myśli.</u>
<u xml:id="u-47.12" who="#PPewny">Zdajemy sobie sprawę, że ewolucja w tym kierunku, odbyta przez kierownicze czynniki U. N. D. O., jest widoczną i wyraźną, w społeczeństwie jednak ukraińskiem Małopolski wschodniej ewolucja ta z natury rzeczy nie może się odbyć tak szybko, to znaczy, że różnice między nami będą jeszcze wielkie, nie może bowiem być inaczej, jeżeli jeszcze parę lat temu we Lwowie społeczeństwo to w sposób oficjalny przyjmowało komisarza Skrypinyka, o czem mówił p. poseł Tymoszenko na Komisji Budżetowej, a co wywołało taką silną reakcję p. posła Celewieża, Przyjęcie komisarza Skrypinyka przez społeczeństwo ukraińskie Wołynia jest i było z a wiszę nie do pomyślenia. Nie do pomyślenia byłoby dla tego społeczeństwa nawiązywanie kontaktu między spółdzielczością ukraińską a organizacją sowiecką, jak to swego czasu robili panowie przedstawiciele U. N. D. O., nie do pomyślenia dla społeczeństwa ukraińskiego na Wołyniu było stanowisko zwalczania autorytetu Polski na terenie międzynarodowym i szukania oparcia u czynników niepolskich,</u>
<u xml:id="u-47.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-47.14" who="#PPewny">Jesteśmy przekonani, że wiele rzeczy w Polsce się zmieniło, jesteśmy przekonani, że deklaracje, złożone przez posłów ukraińskich z Małopolski wschodniej w Izbach Ustawodawczych, odniosą swój skutek. Z drugiej jednak strony oświadczamy, że wszelkie tendencyjne przemówienia, starające się zdyskredytować twórczą pracę naszą na Wołyniu, spotkają się zawsze z głosem oburzenia i żalu naszego społeczeństwa. Nie damy się zepchnąć na teren jałowych walk dzielnicowych, osłabiających istotną wartość pracy dla dobra społeczeństwa ukraińskiego. Przyświeca nam idea sprawy ukraińskiej jednej i niepodzielnej w granicach Rzeczypospolitej, opartej o niespaczony instynkt polityczny naszego społeczeństwa, o świadomość twórczej roli Rzeczypospolitej w życiu naszem.</u>
<u xml:id="u-47.15" who="#PPewny">Czasy ostatnie przynoszą potwierdzenie słuszności naszego stanowiska. Społeczeństwo ukraińskie Małopolski wschodniej przez usta swych przedstawicieli w Izbach Ustawodawczych daje wyraz odbytej ewolucji poglądów w kierunku przez nas reprezentowanym. Wybory do samorządu, wybory do Izb Ustawodawczych świadczą o tem samem. Pozatem wiemy, że stanowisko nasze znajduje zrozumienie i uznanie w kołach społeczeństwa ukraińskiego Małopolski wschodniej.</u>
<u xml:id="u-47.16" who="#PPewny">Wysoka Izbo! Jeżeli chodzi o sytuację obecną na Wołyniu, o ludność ukraińską, którą tu reprezentujemy, stwierdzić należy pożądany rozwój w wielu pozycjach, stanowiących istotę rzeczy. W pierwszym rzędzie należy podkreślić stały wzrost świadomości społecznej i politycznej ludności ukraińskiej Wołynia, oparty o pogłębiającą się z biegiem czasu świadomość narodową. Wzrostowi tej świadomości towarzyszy coraz głębsze zrozumienie obowiązków obywatelskich wobec Państwa, coraz większe zespolenie z życiem zbiorowem Rzeczypospolitej, towarzyszy mu świadomość wspólnoty ukraińsko-polskiej, twórczej pracy dla wspólnego dobra, zrozumienia wartości zbliżenia wzajemnego. To są zasadnicze elementy, stanowiące istotę procesu odbywającego się na Wołyniu.</u>
<u xml:id="u-47.17" who="#PPewny">Obrazu tego nie są w stanie zaćmić oświetlane tendencyjnie przez różne czynniki akty dywersji politycznej, niekiedy bardzo brutalne i jaskrawe. W tem właśnie miejscu należy szukać, jak to stwierdził p. Minister Spraw Wewnętrznych na Komisji Budżetowej Senatu, przyczyny zainteresowania się Wołyniem trzeciego Kominternu, propagandy radjowej i każdej innej, bo teren Wołynia ze względu na swe położenie geograficzne, zdawałoby się, jest predystynowany do akcji wywrotowej. Wołyń oparł się aspiracjom kierowników tej akcji, odporność Wołynia na tego rodzaju ataki z rokiem każdym wzrasta, bo zdrowy instynkt ludności i coraz większe zespolenie z Rzecząpospolitą stwarzają coraz większe trudności dla wszystkich tego rodzaju ataków. Ataki, mające swe źródło w nieprzytomnym szowinizmie, należą do zjawisk sporadycznych i nie są w stanie wpływać w sposób głębszy na układ naszego życia.</u>
<u xml:id="u-47.18" who="#PPewny">Wysoka Izbo! Wyrazem pozytywnej i twórczej pracy społeczeństwa ukraińskiego na Wołyniu w rozbudowie naszego życia kulturalnego i narodowego jest Wołyńskie Ukraińskie Obiednanie (WUO); skupia ono około siebie wszystkie wysiłki pracy społeczno-oświatowej i kulturalnej, wyrażone w szeregu organizacyj społecznych, jest ono rzecznikiem naszego tak aktualnego w chwili obecnej ruchu wyznaniowego, jest ono symbolem nastroju mas ukraińskich w życiu codziennem i w chwilach wyjątkowych, wreszcie reprezentuje ono w sposób niepodzielny ludność ukraińską Wołynia w Izbach Ustawodawczych, jest dzisiaj czynnikiem decydującym w opinii społecznej, jest momentem opinię tę organizującym.</u>
<u xml:id="u-47.19" who="#PPewny">Drugim momentem, poruszonym przezemnie, jest stosunek ludności naszej do Państwa. Tu należy z całym obiektywizmem i dobrą wolą ocenić to wszystko, co Państwo Polskie od czasu swego powstania dla ludności Wołynia zrobiło. Podsumowana ta praca państwowa stanowi dzisiaj wartość bardzo dużą. Jest rzeczą niewątpliwą, że taką wielką wartością jest przeprowadzana na Wołyniu zmiana ustroju rolnego, praca podstawowa i najbardziej zmieniająca typ i warunki życia, podnosząca poziom tego życia. Stosunek Państwa do zagadnień cerkwi prawosławnej, rozbudowa sieci szkolnej i t. d., to są pozycje, które wpływają w sposób istotny na podniesienie poziomu życia ludności naszej.</u>
<u xml:id="u-47.20" who="#PPewny">Praca Państwa stwarza zdrowe podstawy do kształtowania się zdrowej opinii naszego społeczeństwa. Rzecz jasna, że będziemy zawsze dążyli do zrealizowania szeregu palących postulatów w różnych dziedzinach naszego życia zbiorowego, świadczących o wielu brakach, które jeszcze istnieją. Sprawy te przedstawiamy w specjalnie opracowanym dla Rządu memoriale.</u>
<u xml:id="u-47.21" who="#PPewny">Momentem trzecim, poruszonym przeze mnie, to zagadnienie stosunków polsko-ukraińskich, opartych o świadomość wspólnoty, wzajemnego zbliżenia i zrozumienia. Należy stwierdzić, że w tej dziedzinie Wołyń posiada szereg nieodpartych i realnych jak życie samo argumentów, Życie społeczne Wołynia w większości wypadków nosi charakter organizacyj mieszanych o składzie polsko ukraińskim. W pierwszym rzędzie należy wyliczyć organizacje rolnicze, naszą spółdzielczość, organizacje kulturalne. Są to warsztaty wspólnej pracy wielu tysięcy Polaków i Ukraińców, są to kuźnie, w których się wykuwa wzajemny szacunek, wzajemne zrozumienie, poczucie wspólnego wysiłku, jest to atmosfera wzbogacająca życie dla dobra wspólnej sprawy o najlepsze wartości ogólno-ludzkie.</u>
<u xml:id="u-47.22" who="#PPewny">Drugą z rzędu pozycją w tej dziedzinie jest samorząd terytorialny o wybitnie mieszanym składzie.</u>
<u xml:id="u-47.23" who="#PPewny">Dziedziną trzecią jest dziedzina stosunków politycznych. I tu ze strony polskiej mamy szereg dowodów, świadczących o coraz głębszem zrozumieniu konieczności wzajemnego porozumienia. Marny szereg deklaracyj i to deklaracyj nie właścicieli latyfundiów, lecz zorganizowanego społeczeństwa polskiego, które dają wyraz zrozumieniu przez to społeczeństwo hasła współżycia, mamy deklarację polskiej parlamentarnej grupy Wołynia, mamy oświadczenia szeregu czynników najbardziej miarodajnych w Państwie. Pamiętamy wszyscy słowa p. Premiera Kościałkowskiego, a wówczas Ministra Spraw Wewnętrznych, wypowiedziane w roku 1934 w Równem i Sarnach, dające wyraz jego najbardziej pozytywnej ocenie sytuacji, którą na Wołyniu osobiście zobaczył, i roli, którą Wołyń odegrać powinien.</u>
<u xml:id="u-47.24" who="#PPewny">Zdajemy sobie sprawę, że mimo osiągniętych sukcesów stoimy nadal przed wielkiemi trudnościami w realizacji wielkiej sprawy stosunków polsko-ukraińskich, wierzymy jednak w instynkt społeczeństwa naszego, w moc Rzeczypospolitej na drodze ku realizacji jej wielkich przeznaczeń historycznych.</u>
<u xml:id="u-47.25" who="#PPewny">Jako świadomi obywatele Rzeczypospolitej, spełnimy swój obowiązek i głosować będziemy za budżetem Państwa i za budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-47.26" who="#komentarz">(Oklasku)</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WicemarszałekPodoski">Głos ma p. Suchorzewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PSuchorzewski">Wysoki Sejmie! Wołyń jest tą częścią Rzeczypospolitej, która w ostatnich czasach budzi wśród kół politycznych nie tylko w kraju, lecz i poza krajem coraz żywsze zainteresowanie, zainteresowanie tak żywe, że nam, zamieszkującym ten Wołyń, zdaje się, że ponad naszemi głowami odbywa się obstrzał Wołynia pociskami pełnemi zarzutów, pełnemi nieporozumień, pełnemi pretensyj, bólów i żalów. Tylko, że kanonierzy, uzgadniając swój cel, nie uzgodnili pocisków. Jeżeli wybujały nacjonalizm polski strzela zarzutami i łamie ręce, woła, że na Wołyniu robi się Ukrainę, takiż sam nacjonalizm ukraiński żali się, że za kordonem sokalskim tępi się Ukrainę. Więc tępi się, czy się tworzy? I to „tworzy”, i to „tępi” niweluje się wzajemnie i zdaje mi się, że na powierzchni życia wołyńskiego pozostaje ta prawda Wołyńska, że społeczeństwo tamtejsze już się otrząsnęło z wszystkich wybujałości nacjonalizmu, a na Wołyniu jedynie została ta prawda, ta polska racja stanu, a inne racje, racje lokalne załatwiliśmy w zgodzie, bez szumu kamieni i warkotu kijów, lecz w zgodzie, we własnej rodzinie.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#PSuchorzewski">I jeszcze jeden strzał, już teraz z ciężkiej kolubryny. Sześcioletni poseł z Wołynia, a dzisiejszy senator z Warszawy dziś, w roku 1936 zainteresował się Wołyniem i woła: Co się tam dzieje na tym Wołyniu! Łamie ręce i woła po sześciu latach: Co się tam dzieje na tym Wołyniu! Czy bandytyzm taki czy inny jest bardziej straszny na Wołyniu, niż w Warszawie, Pińsku, Krakowie czy Poznaniu? Czy statystyka tego bandytyzmu na Wołyniu jest wyższa, niż w latach innych, niż w innych województwach? Zdaje mi się, że nie, i zdaje mi się, że dzisiejszy senator z miasta Warszawy nie może tych zarzutów rzucać dziś i wołać pod adresem Wołynia, bo mógł był z równym, a nawet lepszym skutkiem wołać to 6 lat temu. I gdybym sięgnął do zakresu tego „co się dzieje”, to mógłbym powołać się na głos tych szarych chłopów z powiatu rówieńskiego, którzy łamiąc koła na bezdrożach, powiadają: Myśmy poda tek drogowy zapłacili, a ordynacja nie płaci podatków, które w tym momencie sięgają już tysięcy. A tysiące na podatek drogowy, to kawałek brukowanej drogi, a brukowana droga to kawałek kultury, a kawałek kultury to właśnie zmniejszenie przestępczości. I jeżeli dziś patrzeć na Wołyń nie pod kątem widzenia tych dolegliwości dnia codziennego, jeżeli nie patrzeć przez okulary kryzysu, jeżeli nie patrzeć przez wszystkie te dolegliwości, które dziś nas wszystkich dotykają nie przez sentyment taki czy inny, czy przez nienawiść, która rozum zaciemnia, lecz stanąwszy na wyżynie roku 1936, obiektywnie spokojnie spojrzeć za siebie na to, co było, na to, co przeszło, i na to, co dziś się formuje, to jednak stwierdzić należy, żeśmy milowemi krokami odeszli już nie tylko od roku 1920, lecz że kolosalna przepaść dzieli nas nawet od roku 1930. Życie robi swoje, a podchwytując po drodze realne koncepcje ludzkie i pozytywną pracę ludzką, stwarza wartości wielkie, brzemienne w skutki, nieraz dla Państwa fundamentalne. Wołyń był krajem od wieków o mieszanej ludności, Wołyń szczycił się niegdyś swoimi synami, piastującymi wysokie godności państwowe, którzy, choć wiarę mieli inną i pochodzenie niepolskie, nieśli jednak dla Państwa miłość i życie i Polskę na kresach budowali. Lata niewoli, lata powojennego chaosu i penetracji bezkarnej na Wołyń różnych nie miejscowych czynników zaciemniały tę ładną i patriotyczną przeszłość, starały się ją sfałszować, bądź przekreślić, Społeczeństwo polskie w tych czasach niezawsze też właściwe zajmowało stanowisko.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#PSuchorzewski">Dziś, w roku 1936, przy czwartej reprezentacji parlamentarnej, a drugiej wybranej na podstawie porozumienia ludności polskiej i ukraińskiej, przedewszystkiem chciałbym się zająć rolą społeczeństwa polskiego na Wołyniu, Jego reprezentacja parlamentarna, do której mam zaszczyt należeć, w swej deklaracji z dnia 18 października 1935 r., uważa za swe zadanie najistotniejsze stanąć w służbie polskiej racji stanu na ziemiach wschodnich. Pragnie ona wyczuć i wyrozumieć najgłębiej wielkie a wieczyście żywe pouczenia dziejów ojczystych w tej dziedzinie, wyczuć i wyrozumieć natchnienia, które potrafiły dać Rzeczypospolitej XV i XVI wieku jasnowidzenie jej zadań, a przeto i potęgę. Przedstawicielstwo nasze wzbogacone tą świadomością, a wsparte równocześnie na doświadczeniach życia współczesnego i testamencie Jagiellonów, odrodzonym przez Marszałka Piłsudskiego, wywalczyć potrafi w opinii narodu ustalenie dróg, po których Państwo nasze pójdzie w polityce na ziemiach wschodnich ku swej chwale. Społeczeństwo polskie i ukraińskie Wołynia w przyjaznem porozumieniu wyciągnęły ku sobie dłonie i zgodnie stanęły do wyborów parlamentarnych w r. 1935, Jest gorącem życzeniem przedstawicielstwa polskiego, które wyszło z tych wyborów, by i nadal życie nie zbaczało z obranej drogi, Obie grupy ludności tubylczej Wołynia, polska i ukraińska, są na tej ziemi mniej niż gdziekolwiekindziej obciążone złą przeszłością walk i swarów. Wręcz przeciwnie, bliskość psychiczna obu grup narodowych Wołynia, sympatia i zaufanie wzajemne zdołają w tej dzielnicy przyjść do głosu bez większych trudności, gdy tylko wola uruchomienia tych wartości utrwali się w pełni po obu stronach. Jesteśmy dziś u początku zamierzeń w danej dziedzinie. Wierzymy, że doprowadzą nas one do wytkniętego celu. Szanujemy odrębność ludu ukraińskiego i swoiste potrzeby kulturalne, z tej odrębności płynące. Prowadząc wspólne życie na jednej ziemi od wielu stuleci, znamy i rozumiemy te potrzeby. Ufamy, że sięgając do mądrych tradycyj wspólnej przeszłości, tylokrotnie wyrażonych w braterstwie broni i braterstwie pracy, utrwaliliśmy tu byt naszego Państwa oraz to, że potrafi być ono ojczyzną narówni dla wszystkich swych obywateli.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#PSuchorzewski">Te hasła i te wierzenia wcielają w życie, świadome swego posłannictwa w ciężkim trudzie dnia powszedniego, od lat już szeregu i nauczycielstwo i ludność od wieków tu osiadła narówni z osadnikami wojskowymi i cywilnymi.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#PSuchorzewski">Tu i tam z tej czy innej grupy, czasem luzem chodzący, próbuje zakrzyknąć „veto” wybujały nacjonalizm, ślepy na wszystko, co go otacza, niepamiętny doświadczeń historii, niewidzący spełnionej fali życiowej, a mierzący stan posiadania ilością morgów jedynie. My polski stan posiadania nie tylko tą miarą mierzymy, my miarę przyłożyć chcemy i do kultury i bezinteresownej pracy społecznej, niezasklepionej we własnem podwórku, lecz promieniującej dokoła, oddziaływającej na innych, zaufanie i szacunek budzącej. My miarę przyłożyć chcemy do prężności społecznej, która nie zamyka się w twierdzy i pomocy wzywa, lecz sama przebojem przez życie idzie i swemi wartościami innych z Państwem wiąże. Nie chcemy i nie rozumiemy izolacyjnego działania grup. We wspólnej pracy ludności polskiej i ukraińskiej, ciągłem poznawaniu się i obcowaniu właśnie przy pracy we wspólnych organizacjach widzimy możliwość tworzenia lepszego jutra dla Państwa i ludności.</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#PSuchorzewski">To też czy to będzie spółdzielczość, czy kółka rolnicze, koła młodzieży, czy koła gospodyń, czy jakakolwiek inna organizacja życia wsi, miarą wartości każdej z nich dla nas będzie przedewszystkiem uznanie i wcielanie w życie tej kardynalnej zasady. Hołdowaliśmy jej od lat, a wyniki same już za siebie mówią. Kultywowanie odrębności uważać będziemy za dzwon pogrzebowy dla samej organizacji.</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#PSuchorzewski">Z tych założeń wychodząc, witamy z uznaniem deklarację p. posła Pewnego jako przedstawiciela ukraińskiej grupy parlamentarnej Wołynia. Podaną rękę nie sojusznika, zawierającego pakt, lecz wiernych obywateli narodowości ukraińskiej, gotowych dzielić z nami wspólnie dolę i niedolę, ściskamy serdecznie. Wierzymy w szczerość i ze swej strony szczerość dajemy. My mieszkańcy Wołynia, biorący udział w budowaniu naszego życia społecznego i państwowego, wiemy dobrze, nie z prasy ani deklaracyj, lecz z realnego życia, jak wielkie i dominujące wpływy wśród ludności ukraińskiej posiada W. U. O., które jest jednym z fundamentów najbardziej organicznego zespolenia ludności ukraińskiej Wołynia z Rzecząpospolitą, jest wyrazem zdrowego, niefałszowanego politycznemi intrygami instynktu politycznego tej ludności, a nie jest tworem, który znaczenie swe i siłę czerpie z negacji racji państwowej polskiej. Uważamy W.U.O, za jedynie miarodajne przedstawicielstwo ludności ukraińskiej Wołynia, a gorzko doświadczeni w latach od 1922 do 1930, żadnego importu nie uznajemy i nie chcemy. Pamiętamy bowiem rezultaty prac żywiołu ukraińskiego Małopolski, importowanego swego czasu na Wołyń. Żywioł ten, organizując i wpływając na ludność ukraińską, powodował w ogromnej większości wypadków niechęć tej ludności do wszystkiego, co polskie, a często wrogi stosunek do Państwa, i rozbudzał niezdrowy, nieprzytomny nacjonalizm. Na szczęście te czasy są za nami. Ład i spokój dziś już zapanowały, a jeżeli tu czy gdzieindziej obce agentury próbują stare historie odgrzewać, ofiarny polski policjant tępi je sprawnie i radykalnie i tępić je będzie przy poparciu całego społeczeństwa, mimo pseudo humanitarne wystąpienie nawet polskiego senatora. Nastał spokój i możność pracy i możność spokojnej oceny dokonanych wysiłków. W r. 1936 szkoły na Wołyniu przyjęły 275.000 dzieci, a w r. 1914 przed wojną tylko 14.000. I chociaż poza szkołą jest dzisiaj jeszcze 130.000 dzieci, co jest tragedią, co jest nieszczęściem, to jednak wymowa cyfr 14.000 i 275.000 jest kolosalna. Samorząd boryka się z trudnościami, a jednak dostarczył w ciągu tych kilkunastu lat izb szkolnych dla 261.000 dzieci. Miasta, mimo stale pogarszającego się stosunku do nich, narzucania im coraz większych ciężarów, a ujmowania praw, prowadzą forsowny wyścig w ścieraniu patyny moskiewskiej i usuwaniu wiekowego w czasie niewoli zaniedbania.</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#PSuchorzewski">Na wsi skomasowano 484 wsie, 83.557 gospodarstw o obszarze 502.767 ha, zmeliorowano 89.032 ha, przyczem samych rowów wykopano 2.165 km. Rozparcelowano 297.394 ha, z czego na osadnictwo 55.841 ha, stwarzając 3.552 gospodarstwa. Uruchomiono kamieniołomy i kopalnie kaolinu. Liceum Krzemienieckie i teatr wołyński to placówki kulturalne nasze o zasięgu nie tylko wołyńskim.</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#PSuchorzewski">Prawda, że 130.000 dzieci jest poza szkołą, że brak dla nich izb szkolnych i etatów nauczycielskich, że komasacja osłabła w ostatnich latach, że kryzys jeszcze się nie skończył, że obniżki przemysłowe do wsi nie dotarły, że pod względem dróg bitych jesteśmy upośledzeni, że zaprojektowana od 13 lat kolej Zdołbunów — Katowice, łącząca kraj rolny z krajem przemysłowym, do której Wołyń przywiązuje wielkie znaczenie, nie może jakoś się zrealizować, ale ta wymowa cyfr, podanych poprzednio, sama za siebie mówi, optymistycznie nastraja, a wysiłek ludności, wyrażający się w realnych wartościach czy to w postaci szarwarkiem wykonanych tysięcy kilometrów robót, czy tysięcy kilometrów poprawionych dróg, czy wielkiej ilości założonych sadów, czy w postaci szybko podnoszonej jakości hodowli, czy w postaci 800 spółdzielni różnego typu, szukających we własnym zakres się na tej drodze zmniejszenia uciążliwości kryzysu, te wysiłki zezwalają na domaganie się od Rządu pomocy i równorzędnego traktowania z innemi połaciami Rzeczypospolitej. Nie narzekamy i schlebiać nie będziemy. W żądaniach swoich nie posuniemy się ani o krok od możliwości dnia dzisiejszego, od możliwości Rządu, ale w gospodarczych posunięciach domagać się będziemy i mamy prawo się domagać, aby Wołyń nie był na pośredniem miejscu.</u>
<u xml:id="u-49.9" who="#PSuchorzewski">Taryfy kolejowe, odcinające Wołyń od Państwa, są nadal za wysokie. Sól, zapałki i cukier, mimo obniżki, są nadal luksusem dla chłopa, obniżki kartelowe do wsi nie dotarły. Wstrzymana komasacja i parcelacja musi ruszyć, W szafach Ministerstwa Spraw Wojskowych piętrzą się stosy podań o ziemię dawnych żołnierzy, w których pamięci wyraźnie i jasno rysują się odezwy z roku 1920: „żołnierzu na front, po wojnie czeka cię opieka Państwa i własny kawałek ziemi”. Ziemi tej nie chcę uważać za nagrodę za spełniony obowiązek, lecz za placówkę nową, na której przedewszystkiem stary, sterany żołnierz osiąść powinien.</u>
<u xml:id="u-49.10" who="#PSuchorzewski">W polityce wołyńskiej chcemy i będziemy się kierowali słowami Komendanta: „Jeżeli na całym świecie panuje nieuczciwość w polityce kresowej, ja obciąłbym, by nasza polityka kresowa była polityką uczciwą”.</u>
<u xml:id="u-49.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WicemarszałekPodoski">Głos ma p. Marchlewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#PMarchlewski">Wysoka Izbo! Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jest resortem, który, jak żaden inny, przez swoją administrację lokalną wnika najgłębiej w codzienne życie. Nic dziwnego, że do oceny pracy tego resortu należy podchodzić krytycznie nie tylko z ogólno-polskiego punktu widzenia, ale przedewszystkiem także z punktu widzenia danego regionu, a szczególnie jeżeli region z takich czy innych względów posiada w całokształcie zagadnień polskich dominujące znaczenie.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#PMarchlewski">Im wyższy poziom rozwojowy danych ziem, tem większe wymagania i żądania od administracji, od jej sprawności i tem więcej usprawiedliwiony i pożądany obiektywny krytycyzm.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#PMarchlewski">Do ziem polskich, które znajdują się w specyficznem położeniu, tak ze względu na polityczne stosunki, jak i ze względu na geograficzną konfigurację, należy Pomorze. Pomorze jest naszą kartą wizytową, którą Polska przybyszom, jadącym od Gdyni wręcza, aby udowodnić, że jest krajem kultury zachodniej. Składa się na to, jak powiedziałem, cały szereg warunków. Konfiguracja Pomorza jest tego rodzaju, że szerokość w najwęższem miejscu wynosi zaledwie 40 km. Pomorze otoczone jest z 3 stron żywiołem niemieckim, od zachodu i wschodu przez granice niemieckie, ód północy przez Wolne Miasto Gdańsk, co w całej pełni wskazuje na konieczność stosowania najdalej idących środków, celem wytworzenia odporności tej ziemi przeciw penetracji niemieckiej. Obszar administracyjny Pomorza jest najmniejszym poza Śląskiem z obszarów wszystkich województw Rzeczypospolitej, co stanowi o zbyt słabem oparciu dla samorządu i organizacji gospodarczej, biorąc jeszcze pod uwagę słabe zaludnienie, Wyrażające się cyfrą od 40 do 100 mieszkańców na 1 km.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#PMarchlewski">Jak wygląda w tej chwili sytuacja na Pomorzu? W ziemi pomorskiej, która pod względem swojej roli gospodarczej stała zawsze bardzo wysoko, kryzys musiał wyrąbać szczerby Większe niż gdzieindziej. Jesteśmy dzisiaj, niestety, świadkami upadku naszych miast pomorskich, jesteśmy świadkami wzmagającego się bezrobocia i wszyscy starać się mu simy, ażeby ten postępujący proces Wstrzymać i naprawić.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#PMarchlewski">Do postulatów, które Pomorze słusznie wysuwa, należy przedewszystkiem sprawa powiększenia granic województwa pomorskiego. Pokutuje ona już od dłuższego czasu, nie została jeszcze dotąd przesądzona z wielką szkodą dla Pomorza, które, jak powiedziałem na wstępie, nie ma dostatecznego oparcia finansowego dla swoich samorządów. Drugim postulatem, który Pomorze wysuwa, jest prośba do Rządu, ażeby unikać niepotrzebnych likwidacyj powiatów Mówi się w tej chwili o likwidacji m. i. dwóch powiatów: pow. działdowskiego i pow. wąbrzeskiego. Likwidacja powiatów na Pomorzu powinna następować chyba po bardzo głębokiem i wszechstronnem zbadaniu i wysłuchaniu wszystkich argumentów wszystkich stron. Nie trzeba zapominać, że np. powiat działdowski tworzy pewnego rodzaju enklawę w ziemi pomorskiej o odrębnej strukturze, którą przez rozwiązanie tego powiatu niepotrzebnie narazi się na szwank. Tak jak Niobork po stronie niemieckiej jest stolicą Mazurów niemieckich, tak Działdowo po stronie polskiej jest ośrodkiem polskich Mazurów. Pozbawiając to miasto charakteru stolicy powiatu, wyrządzi się więcej szkody niż pożytku.</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#PMarchlewski">W sprawie zagrożonego powiatu działdowskiego chcę przypomnieć, że trudne położenie finansowe tego powiatu spowodowała fatalna gospodarka tamtejszych starostów. Nie jest to winą ludności pow. działdowskiego i nie może ona za cudze winy cierpieć.</u>
<u xml:id="u-51.6" who="#PMarchlewski">Jeżeli chodzi o powiat wąbrzeski, to również istnieje on 50 lat i zdał egzamin ze swego życia. Jeżeli jako motyw wysuwa się i tu trudności finansowe, to z drugiej strony wielu rzeczoznawców stwierdziło, że rozwiązanie powiatu nie da tego efektu finansowego, jaki jest spodziewany. W każdym razie chciałbym na to zwrócić uwagę, że przed rozwiązaniem powiatu wąbrzeskiego należy bezwzględnie wysłuchać opinii samorządu gospodarczego, bo można zrobić bardzo wiele szkody, chociażby się podchodziło z najlepszą wolą.</u>
<u xml:id="u-51.7" who="#PMarchlewski">Zwracamy się z prośbą do Pana Ministra, ażeby sprawę tych dwóch powiatów z ech ciał bardzo wnikliwie rozważyć i wysłuchać, jak powiedziałem, opinii wszystkich zainteresowanych sfer.</u>
<u xml:id="u-51.8" who="#PMarchlewski">Przechodząc do oceny administracji na Pomorzu, muszę powiedzieć, że administracja ta robi postępy i widać duży w tym kierunku wysiłek, ażeby ją usprawnić. Przy tej okazji muszę jednak powiedzieć, że pomorzanie od szeregu lat wysuwają postulat, aby także mogli rządzić swoją ziemią, gdyż mają wśród siebie odpowiednich ludzi, którzyby z niemniejszem dla dobra sprawy poświęceniem stanowiska te mogli zajmować. Niestety, pomorzan niema na wyższych stanowiskach administracyjnych, a jednak na Pomorzu tradycja samorządu terytorialnego i gospodarczego jest utrwalona, jest dowodem pewnego rodzaju kultury samorządowej, jaka niewątpliwie istnieje i jaka predystynuje synów tej ziemi do stanowisk w administracji.</u>
<u xml:id="u-51.9" who="#PMarchlewski">Z wielkiem zadowoleniem powitaliśmy zapowiedź p. Ministra o powołaniu do współpracy młodego pokolenia; liczymy na to, że w tem młodem pokoleniu pomorzanie znajdą również miejsce odpowiednie. Dziś wielu młodych wykształconych pomorzan napróżno puka do drzwi urzędów państwowych.</u>
<u xml:id="u-51.10" who="#PMarchlewski">Jeżeli chodzi o aparat urzędniczy, to wydaje on z siebie wszystko co najlepsze i dlatego też społeczeństwo pomorskie silnie odczuło obcięcie dochodów, które dotknęło urzędników. Wymagamy od urzędników dużo, musimy dlatego zapewnić im spokojne warunki pracy, zdjąć z głowy kłopoty materialne. Cieszylibyśmy się niezmiernie, gdyby w najkrótszym czasie można urzędnikom na ziemiach kresowych przywrócić znośne warunki egzystencji.</u>
<u xml:id="u-51.11" who="#PMarchlewski">Mamy też pełne uznanie dla pracy policji, która spełnia trudną misję i pełna jest poczucia odpowiedzialności; mimo, że stan efektywny ciągle się zmniejsza, pełni ona służbę z przykładnem poświęceniem. Mówiąc jednakże o bezpieczeństwie, nie mogę nie ominąć kwestii mniejszościowej. Pomorze ma stale zaogniony stan mniejszościowy. Jakkolwiek Niemców jest tam tylko 10%, to jednak trzeba stwierdzić, że Niemcy tworzą element gospodarczo najsilniejszy, który w stosunku do ilości mieszkańców zaważa bardzo poważnie na życiu codziennem. Trzeba sobie z tego zdać sprawę, że wystawię ni jesteśmy na Pomorzu z trzech stron na wpływy obce, walnie przyczyniające się do tego, że pomorski kryzys należy inaczej oceniać. Niema w Polsce terenu, gdzieby wzrost wpływów obcych mógł Państwu przynieść tyle szkód, jakie nie tylko dla granic, ale i dla istnienia Państwa mogą powstać na Pomorzu, stąd wniosek, że niema ofiar tak wielkich, któreby nie powinny być poniesione dla uporządkowania stosunków na Pomorzu.</u>
<u xml:id="u-51.12" who="#PMarchlewski">Niemieckie organizacje społeczne, wyzyskując te przyjazne stosunki, panujące między Polską a Niemcami, rozwinęły niesłychaną ruchliwość, która chwilami przybiera objawy niepożądane. Byliśmy w ostatnich czasach świadkami wielokrotnych wystąpień bojówek niemieckich przeciwko obywatelom polskim na Pomorzu, co w mojem rozumieniu jest zjawiskiem niesłychanem i co powinno znaleźć odpowiedź w odpowiedniem ustosunkowaniu się władz do tych organizacyj niemieckich, których lojalność jest tylko pozorna, jest względna, jest raczej wynikiem rozsądku i obliczenia, niż uczucia.</u>
<u xml:id="u-51.13" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-51.14" who="#PMarchlewski">Mówiąc o mniejszościach, nie mogę pominąć zagadnienia żydowskiego, dlatego, ażeby nie być w jakiejś sprzeczności z zapatrywaniem Rządu i ażeby jeszcze raz podkreślić nasz pomorski punkt widzenia. Żydzi w ostatnim czasie wykazują dużą ruchliwość na szlaku, który idzie do Gdyni, na linii Toruń Grudziądz Gdynia, gdzie widać wyraźnie zarysowujące się skupienie. Ten szlak żydowski krzyżuje się ze szlakiem niemieckim bardzo wyraźnym, idącym od powiatów sępoleńskiego i chojnickiego na Prusy Wschodnie. Nie może być dla nas obojętne, czy nasilenie tych dwóch ruchów będzie się wzmagać i czy w pewnej chwili nie będziemy znów wyparci i odcięci od morza. Wzrastający odsetek Żydów w Gdyni, wciskanie się do handlu portowego nakazuje nam wielką czujność.</u>
<u xml:id="u-51.15" who="#PMarchlewski">Odpowiadając p. posłowi Sommerstenowi, muszę stwierdzić, że powoływanie się Żydów na prawa autochtonów i udowadnianie tego, że Żydzi przed 700 laty do Polski przyszli, żeby handel z rąk niemieckich przejąć, jest co najmniej bardzo nietaktownem i niesmacznem przypomnieniem naszej przysłowiowej polskiej lekkomyślności.</u>
<u xml:id="u-51.16" who="#PMarchlewski">Dawna Polska popełniła bowiem dwa wielkie błędy historyczne:</u>
<u xml:id="u-51.17" who="#PMarchlewski">1) że odwróciła się od morza,</u>
<u xml:id="u-51.18" who="#PMarchlewski">2) że wpuściła Żydów do Polski. Te błędy trzeba naprawić. Tak, jak naprawiliśmy błąd pierwszy przez wzmożenie zrozumienia naszej wielkiej misji nad morzem, tak musimy jaknajprędzej naprawić drugi błąd i rozwiązać zagadnienie żydowskie.</u>
<u xml:id="u-51.19" who="#PMarchlewski">Zgadzam się, że zagadnienie to nie może być rozwiązane drogą gwałtów, ekscesów, czy publicznych demonstracyj. To jest zagadnienie, które ze względu na wagę, jaką Żydzi stworzyli w Polsce, można rozwiązać tylko drogą ewolucyjną, jednakże z ołówkiem w ręku, z pewnem wyrachowaniem i planowo.</u>
<u xml:id="u-51.20" who="#PMarchlewski">Społeczeństwo pomorskie będzie popierać wszystkie te zabiegi, które zmierzają do tego, żeby odsetek Żydów zmniejszył się ewolucyjnie, drogą wzmożonej emigracji. Jeżeli w tej chwili nie ma ta emigracja bardzo sprzyjających warunków, to jednak jest obowiązkiem Rządu, by przy każdej sposobności, która się będzie nadarzała, zechciał temu zagadnieniu poświęcić uwagę. Należy nawet przy pomocy środków państwowych zorganizować emigrację żydowską, która powinna objąć conajmniej coroczny przyrost naturalny i pewien zwiększający się corocznie odsetek podstawowej liczby ludności. Im prędzej Żydzi zrozumieją to nastawienie, jako naszą konieczność życiową i lojalnie z nami nad rozwiązaniem tego zagadnienia współdziałać będą, tem prędzej zagadnienie żydowskie straci na swojej ostrości. Sądzę, że rozumiem dobrze p. Ministra, że jeśli zwalcza wszelkie ekscesy, to nie odbiera jednak prawa ludności polskiej do obrony polskiego stanu posiadania, szczególniej tam, gdzie nawet tych praw autochtonów Żydzi nie mają, to znaczy w zachodniej Polsce. I dlatego muszę wziąć w obronę młodzież akademicką, z którą tak bezceremonialnie rozprawia się w swoich atakach p. poseł Sommerstein. Jeżeli ta młodzież staje w obronie gospodarczej siły narodowej, to młodzież taka jest dowodem zdrowego przeobrażenia w duszy polskiej i za to zwalczać jej nie można i nie wolno. Tu chcę podkreślić, że przeciwni jesteśmy dekretom o przedłużeniu godzin handlu w dni przedświąteczne, gdyż korzyść z tego mają znów tylko Żydzi.</u>
<u xml:id="u-51.21" who="#PMarchlewski">Na jeden objaw chciałbym jeszcze zwrócić uwagę. W ostatnim czasie jest w woj. pomorskiem tendencja centralizowania urzędów w Toruniu. Zasada jest słuszna, uznajemy, że w siedzibie województwa powinny się możliwie znajdować także wszystkie władze drugiej instancji. Ale nie może to mieć miejsca w chwili, kiedy się sroży kryzys i ogałacanie miast pomorskich z tych urzędów, które w tej chwili posiadają, oznaczałoby dla nich poproś tu katastrofę. Jako przykład wspomnę miasto Grudziądz, miasto wybitnie przemysłowe, miasto kominów, kiedyś ogromnie ożywione, wspomnę, że jedna fabryka zatrudniała 6.000 robotników. Dziś wszystko stoi. Jednak, jako miasto centralnie położone, Grudziądz jest siedzibą izby skarbowej, izby rzemieślniczej i t. d. Ciągle się mówi o przeniesieniu tych urzędów do Torunia, szczególnie głośnio o izbie skarbowej. Nie jest chwila po temu, ażeby ogałacać miasto z urzędów i pozbawiać urzędników, jako elementu, który odgrywa ogromną rolę zarówno w życiu gospodarczem, jak i społecznem, szczególnie Grudziądza, będącego siedzibą (centralą) wielu organizacyj niemieckich. Przeniesienie urzędów oznaczałoby osłabienie elementu polskiego w tem mieście. Pomijam koszty przeprowadzki, na które nas dziś nie stać.</u>
<u xml:id="u-51.22" who="#PMarchlewski">Wysoka Izbo! Drugą część mego przemówienia chciałbym poświęcić potrzebom miasta Gdyni, które jest pod specjalną opieką Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Przyjęliśmy z wielkiem zadowoleniem do wiadomości oświadczenie zarówno p. Premiera, jak i p. Wicepremiera, że Rząd znajdzie środki na dalsze inwestycje w Gdyni. Chcielibyśmy rozumieć, że to odnosi się zarówno do portu, jak i do miasta, ażeby jaknajprędzej ten brak równowagi, jaki zarysował się w ostatnich latach pomiędzy rozwojem miasta a portu, wyrównać.</u>
<u xml:id="u-51.23" who="#PMarchlewski">Portowe miasto Gdynia istnieje od 9 lat; budowa miasta rozpoczęła się faktycznie w 1929 r. bez planu zabudowania i co najważniejsze bez planu finansowego pokrycia podstawowych inwestycyj miejskich, w przeciwieństwie do budowy portu, który od zarania posiadał szeroko założony pod względem technicznym plan rozbudowy i realnie postawiony plan realizacji finansowej. Trzeba podkreślić wyjątkowy w historii urbanistyki fakt budowy nowego miasta, bez wyposażenia gminy nawet w najniezbędniejsze tereny pod budowę ulic, placów i urządzeń dobra publicznego, W roku 1933 miasto otrzymało w formie dotacji lub tanio kupione od Państwa około 400 ha terenów. Leżą one jednak na krańcach miasta, a w centrum miasta, gdzie niesłychanie wzrosła renta gruntowa, gmina nie posiada ani jednego hektara własności. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że miasto Gdynia w ostatnim roku zarówno przez przyrost imigracyjny, jaki i przez przyłączenie swoich przedmieść, wzrosło o 25.000 łudzi w jednym roku i dziś ilość mieszkańców Gdyni przekracza cyfrę 80.000, to zrozumiemy, że sprawa dalszej rozbudowy Gdyni, dalszego uzbrojenia miasta tego w najniezbędniejsze urządzenia jest konieczna i niezbędna dla spełnienia misji suwerennego portu Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-51.24" who="#PMarchlewski">Komisarz Rządu przedłożył opracowany wspólnie z radą miejską plan 5-letni, obliczony na to, aby przy pewnym odpowiednim podziale prac Gdynia stała się stopniowo istotnie miastem portowem w calem tego słowa znaczeniu. Chciałbym apelować do p. Ministra, aby zechciał te zabiegi miasta zrozumieć i w tym wypadku odstąpić od skreślenia subwencji dla Gdyni, ponieważ zaniedbanie, jakie z tego tytułu mogłoby w Gdyni powstać, musiałoby okazać się niebezpiecznem dla inwestycyj, które do tej pory Rząd w Gdyni poczynił. W interesie kapitalizacji dotychczasowych inwestycyj należy konsekwentnie dalej rozbudowywać miasto, Plan 5-letni obejmuje zagadnienie terenów, zagadnienie dróg, zagadnienie wodociągów i kanalizacji, bo trzeba wiedzieć o tem, że poza tak zwanem city nie ma miasto przeprowadzonej jeszcze kanalizacji i wykazuje cały szereg innych braków. Wystarczy powiedzieć, że jeszcze w tej chwili niema w Gdyni rzeźni i hal targowych. Bardzo radzi jesteśmy, że Rząd znalazł obecnie środki na budowę rzeźni. Chcę wierzyć, że znajdą się także pieniądze na budowę hali targowej. Obie inwestycje mają ogromne znaczenie dla rolnictwa okolicznych powiatów.</u>
<u xml:id="u-51.25" who="#PMarchlewski">Zasadniczym warunkiem zdrowego rozwoju budżetu miasta jest pozostawienie nadwyżek budżetu zwyczajnego miasta i przelewów przedsiębiorstw na pokrycie potrzeb inwestycyjnych w Gdyni. Konsekwencją tego warunku jest przejęcie przez Skarb Państwa obsługi dotychczasowego zadłużenia gminy. Po przejęciu obsługi długów przez Skarb Państwa ścisłe nadwyżki z budżetu zwyczajnego dadzą około 500 do 700.000 zł rocznie w latach od 1936/37 do 1940/41. Nadwyżki eksploatacyjne przedsiębiorstw, a także zwroty za pierwsze urządzenie ulic zostaną całkowicie zużyte na dalszą rozbudowę przedsiębiorstw i na budowę części ulic corocznego planu.</u>
<u xml:id="u-51.26" who="#PMarchlewski">Poruszając zagadnienie terenu, muszę powiedzieć, że kwestia ta jest najbardziej palącą, W tym kierunku wysuwam następujące postulaty: koniecznem jest dostarczenie miastu Gdyni pożyczek, specjalnie przeznaczonych na zakup terenów budowlanych; koniecznem jest nadzielenie bezpłatne gminy miasta Gdyni terenami lasów państwowych, otaczającemi miasto. W celu zrealizowania polityki parcelacyjnej oraz przeciwdziałania spekulacji koniecznem jest gospodarcze uzgadnianie państwowych i publicznych instytucyj, parcelujących tereny w granicach administracyjnych i w sferze interesów miasta. Koniecznem jest powołanie do życia miejskiego towarzystwa kredytowego, które uzyskałoby przywilej plasowania na rynku pieniężnym obligacyj, opartych dla hipotecznej wierzytelności terenów budowlanych.</u>
<u xml:id="u-51.27" who="#PMarchlewski">Bardzo pilną jest realizacja w ramach budżetu sieci komunikacyjnej, wiążącej miasto Gdynię z zapleczem w granicach Państwa. Równolegle do uzupełnienia głównej sieci komunikacyjnej należy połączyć Gdynię ze Szwajcarią Kaszubską, z okolicami jeziora Wdzydze i z okręgiem Starogardu.</u>
<u xml:id="u-51.28" who="#PMarchlewski">W tej chwili na podstawie statystyki cyfra gęstości zaludnienia Gdyni wypada do 6 osób na 1 mieszkanie. Ta cyfra gęstości zaludnienia świadczy, jak ważnem jest dla Gdyni rozwiązanie budownictwa socjalnego. Gęstość zaludnienia w jedno lub dwuizbowych barakach waha się w granicach od 5 do 8 osób. A roczny przyrost baraków przekracza 1.500. Ludność robotnicza Gdyni szacowana jest na 50.000 osób, z czego 40.000 gnieździ się w barakach.</u>
<u xml:id="u-51.29" who="#PMarchlewski">Stawiam w związku z tem następującą tezę: konieczność rozpoczęcia z początkiem sezonu budowlanego 1936 r. masowej akcji budowlanej w kilku ośrodkach miasta, t. j. budowy domów zbiorowych i domów robotniczych na następujących zasadach: gmina, wielkie instytucje gospodarcze Gdyni, banki państwowe dostarczą terenu pod budownictwo indywidualne i zbiorowe dla swych urzędników i robotników, Towarzystwo Osiedli Robotniczych — na budownictwo nie tylko dla sfer robotniczych, ale także i urzędniczych. Trzeba o tem wiedzieć, że gros urzędników Gdyni jest pod względem mieszkaniowym upośledzonych i 2/3 swej gaży wydaje jedynie na jako tako urządzone mieszkanie. Państwowy Fundusz Budowlany, poza dotychczasowym systemem przydziału kredytów poszczególnym jednostkom na drobne budownictwo, przydzieliłby bezpośrednio gminie miasta Gdyni odpowiedni kontyngent kredytów na znormalizowane budownictwo kolonii robotniczych i urzędniczych. Wreszcie trzeba wysunąć postulat, ażeby poszczególne ministerstwa zechciały wziąć pod uwagę zagadnienie budownictwa swych własnych domów dla urzędników swych resortów i w ten sposób dały urzędnikom Gdyni możność taniego mieszkania. Drożyzna mieszkań jest bowiem bezprzykładna. Ceny mieszkań są tego rodzaju, że naprzykład cena za jednopokojowe mieszkanie dochodzi na peryferiach miasta do 50 zł, a w śródmieściu do 80, a nawet 100 zł. Oczywiście tem samem koszty utrzymania w Gdyni są daleko wyższe. Składa się na to cały szereg przyczyn. Gdynia jest miastem o niesłychanym napływie ludności, co wywołuje wzrost popytu mieszkań, niestojący w żadnej proporcji do podaży. W tych warunkach należy miasto zaliczyć do najwyższych kategoryj miast i bezwzględnie wprowadzić ustawowy dodatek drożyźniany i w ten sposób poprzeć słuszne żądanie urzędników gdyńskich, którzy 2/3 swej gaży muszą wydawać na koszty mieszkaniowe.</u>
<u xml:id="u-51.30" who="#PMarchlewski">Tak w lapidarnym skrócie przedstawiają się potrzeby Gdyni — tego miasta, które jest pupilkiem całego narodu, które jest dowodem, że zgodnym wysiłkiem można dokonać wielu twórczych rzeczy. Niech przykład Gdyni zmobilizuje energię całego narodu, niech wszędzie budzi się zrozumienie dla potrzeb gospodarczych, dla roli kupca, przemysłowca i rzemieślnika, a wtedy zwyciężymy kryzys i przywrócimy normalne warunki bytowania dla nas wszystkich.</u>
<u xml:id="u-51.31" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Pełeński.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny.)</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#Marszałek">Wobec tego głos ma p. Widacki.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#PWidacki">Wysoka Izbo! Kiedy niemal od pierwszego posiedzenia sesji obecnej odbijają się raz poraź od marmurów tej sali słowa i rozbrzmiewają głośnem echem po całym obszarze Rzeczypospolitej, budząc na kresach południowo-wschodniej z jednej strony niezdrowe apetyty i złudne nadzieje, a z drugiej wzmożoną czujność i zdziwienie, pozwalam sobie wobec tej Wysokiej Izby zabrać głos. Zrodzony na ziemi Grodów Czerwieńskich, wychowany od dziecka wśród Rusinów Ukraińców, zaprzyjaźniony od ław szkolnych z kolegami Ukraińcami, umiałem zawsze dzielić troski i dolę Waszą, Panowie Ukraińcy, i godzić je z troskami i dolą Polaków. I dziś żyję życiem tej pięknej, urodzajnej ziemi. Każde tętno zbiorowego serca jej mieszkańców jest tętnem mego serca, a takich, jak ja, są tysiące, wyrosłych z tej ziemi i wrosłych w tę ziemię. Tam więc, gdzie idzie o los tej ziemi i jej mieszkańców, obok głosów reprezentantów społeczeństwa ukraińskiego musi zabrzmieć głos społeczeństwa polskiego i zaważyć na szali. To mię upoważnia i zmusza do zabrania dziś głosu, a głos mój jest bodaj wyrazem wszystkich Polaków z tej połaci Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#PWidacki">Wysoka Izbo! Podniesienie dobrobytu ziem południowo wschodnich i zapewnienie tym ziemiom warunków pomyślnego rozwoju gospodarczego musi się stać koniecznością, przez wszystkich zrozumianą i uznaną. Na tej bowiem płaszczyźnie będzie można osiągnąć i zadowolenie ludności, i przywiązanie jej do Państwa, zwłaszcza, gdy idzie o ludność ukraińską. Ideały polityczne i hasła programowe, wysuwane nieraz tak drastycznie i namiętnie przez niektóre koła ukraińskie, stracą na jaskrawości, gdy społeczeństwo ukraińskie będzie się czuło zadowolone, gdy przekona się, że wszystkie jego żywotne interesy dadzą się zaspokoić w ramach obecnego ustroju Rzeczypospolitej. To też uważam za najbardziej fałszywą myśl, która pragnęłaby szukać zaspokojenia żywotnych interesów Ukraińców przy pomocy politycznych koncepcyj, drogą koncesyj ustrojowych, osłabiających jedność Państwa, które dzisiaj jest ostoją jedyną dla wszystkich jego współobywateli. Wyrazem zrozumienia tego przez reprezentację parlamentarną ukraińską było przemówienie p. kolegi Celewicza na Komisji Budżetowej przy okazji rozpraw nad budżetem Ministerstwa Spraw Wojskowych. Przemówienie to, jak szczerze było wypowiedziane, tak życzliwie było przyjęte przez społeczeństwo polskie. A więc proszę Panów, wszelką myśl, dążącą do osłabienia jedności Państwa, muszę uważać za nierealną i dla Państwa, a tem samem i dla Ukraińców, szkodliwą. Po cóż budzić nadzieje, które nie mogą być na tym gruncie zaspokojone? Nie można ulegać złudzeniom lub efektownym sugestiom. Obok głosów Ukraińców, powtarzam, trzeba przedewszystkiem wsłuchać się w głos Polaków kresowych ze Lwowa, Podola i Pokucia, których gorącemu sercu i wielkiemu patriotyzmowi zawdzięczamy, że tam na rubieżach łopoce dziś sztandar Orła Białego,...</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#PWidacki">...tych Polaków, którym nigdy nie była obca myśl zgodnego współżycia i jaknajlepszego ułożenia wzajemnych stosunków. Jako poseł tych ziem mam tytuł moralny i prawo o tem mówić, aby wskazać, że umiemy w zrozumieniu naszej pozycji na kresach i potrzeb ogólno — państwowych rzucić zasłonę na niedawną przeszłość i stanąć razem do wspólnej pracy dla wspólnego dobra.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#PWidacki">Nikt z pewnością więcej niż my nie pragnie, aby na tych ziemiach zapanowała zgoda i harmonia i nikt więcej niż my nie chciałby widzieć, że wielka i świetlana przyszłość Rzeczypospolitej stała się wspólną troską nie tylko nas, tam żyjących Polaków, ale także i Was, Panowie Ukraińcy.</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#PWidacki">Obca jest nam myśl polonizacji Ukraińców, ale zdajemy sobie sprawę, że jak dotąd tak i w przyszłości będą odpadać pewne jednostki, już to na korzyść jednej, już to drugiej strony. Obecnie dzieje się to na korzyść Waszą, Panowie. Jest to nieuniknione tam, gdzie obok siebie tak, jak u nas, zmieszane żyją dwie narodowości. To też, gdy taki punkt widzenia reprezentuję, czuję się uprawnionym i zatrzymać się muszę przedewszystkiem na deklaracji złożonej na plenum Sejmu przez p. Wicemarszałka Mudria. Co więcej, będąc wybrany wspólnie głosami polskiemi i ukraińskiemi, mam pełny tytuł zastanowić się nad tem, co mówi kolega poseł Ukrainiec.</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#PWidacki">Muszę tu otwarcie powiedzieć, że mam pewne zastrzeżenia co do postulatów, postawionych przez p. Wicemarszałka Mudria. Pierwsze z nich, wysunięte na czoło, są sprzeczne przedewszystkiem z zasadą spoistości Państwa Polskiego. Wyodrębnienie tych ziem, które od wieków są integralną częścią Państwa Polskiego i na których od wieków mieszka ludność polska i ukraińska, musi być obce polskiej racji stanu. Oczywiście nie żądamy od panów Ukraińców jakiejś rezygnacji politycznej, ale mówiąc językiem realnym, chcę stwierdzić bez ogródek, że nas i Was obowiązuje zasada niepodzielności Rzeczypospolitej Polskiej. Ten stan rzeczy jest punktem wyjścia i musi stanowić platformę dla wszystkich naszych rozważań. A jeżeli się stanie na tej płaszczyźnie, to nie widzę powodu, ażebyśmy nie mogli dojść do porozumienia dla wspólnego dobra i dla zadowolenia stron obu. Bądźmy realistami i rozmawiajmy z sobą szczerze.</u>
<u xml:id="u-53.8" who="#PWidacki">Domagacie się Panowie rewindykacji szkół państwowych z językiem ukraińskim. To domaganie się jest dla mnie niezrozumiałe. Nie wiem o co tu chodzi. Czy może szkoły utrakwistyczne mają być przemienione na ukraińskie? Jeżeli tak, to muszę zaznaczyć, że taki postulat wymaga wyjaśnienia. W szkołach utrakwistycznych dzieci polskie muszą uczyć się pewnych przedmiotów w języku ukraińskim, co więcej, dziecko funkcjonariusza państwowego lub oficera, przeniesionego na naszą ziemię, chociażby tylko na okres przejściowy, musi poddać się temu obowiązkowi. A więc nie widzę powodów, dla których dzieci ukraińskie miałyby być uprzywilejowane. Jeżeli panowie posłowie ukraińscy deklarują swoją dobrą wolę do normalizacji stosunków polsko-ukraińskich, to właśnie już młode pokolenie należy wychowywać w duchu zgodnego współżycia na wspólnej ławie szkolnej. Zaś postąpienie w myśl dezyderatów Panów byłoby nie tylko sprzeczne ze złożoną deklaracją, lecz przyczyniłoby się do rozwoju szowinizmu i walk narodowościowych. Nie chcę być źle zrozumiany, ale doprawdy tak wysunięty postulat mija się z realnem pojmowaniem rzeczywistości. Pewnie, będzie miły dla uszu po stronie ukraińskiej, ale życiowo nie jest realny, chociażby dlatego, że nas nie stać na stawianie odrębnych szkół dla dzieci ukraińskich i odrębnych dla dzieci polskich. To musimy sobie uświadomić. Nie chcę zaś przypuszczać, by strona ukraińska żądała posyłania dzieci polskich do szkół ukraińskich. Musimy podjąć dyskusję i rozpatrzeć, czy obecne szkolnictwo odpowiada swym celom, czy uwzględnia i potrzeby dzieci ukraińskich. Z drugiej strony będziemy musieli w równej mierze potraktować dzieci polskie, biorąc dla obu zagadnień jeden wspólny mianownik, rzeczywistość Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-53.9" who="#PWidacki">Wreszcie jeszcze jedna sprawa. Do spraw pilnych, powiada p. Wicemarszałek Mudryj, należy unormowanie parcelacji na naszych ziemiach i wstrzymanie kolonizacji z zewnątrz. Pojęcie „z zewnątrz” w obrębie Państwa Polskiego jest conajmniej niezrozumiałe. Obywatel Państwa Polskiego może przecież poruszać się swobodnie w obrębie granic Rzeczypospolitej i nikt nie może zabronić Polakom nabywania ziemi, z rąk polskich.</u>
<u xml:id="u-53.10" who="#komentarz">(P. Mudryj: A Ukraińcom na zachodzie.)</u>
<u xml:id="u-53.11" who="#PWidacki">A Ukraińcom na zachodzie, owszem. Rozumiemy dobrze potrzeby zwiększenia gospodarstw karłowatych tak polskich, jak i ukraińskich, ale musimy się zastrzec przed żądaniem wyłączności dla Ukraińców, a raczej trzeba przyjąć zasadę, że ziemia z rąk polskich tylko do rąk polskich przechodzić powinna. Przecież u nas niema Hakaty, nikogo u nas się nie wywłaszcza, ażeby na jego ojcowiźnie przemocą osiedlić obcoplemieńców.</u>
<u xml:id="u-53.12" who="#PWidacki">Poruszyłem tu tylko kilka spraw, żeby wykazać rozbieżność w ujmowaniu tych samych zagadnień przez obie zainteresowane strony, a uczyniłem to zupełnie celowo, żeby uświadomić, z jaką ostrożnością należy podchodzić do tych zagadnień, aby nie popełnić błędu. Moje stanowisko jest jasne. Pragnę zgody i współżycia i stworzenia dla Ukraińców pełnego rozwoju kulturalnego. Pragnąłbym również, by powstały warunki dopuszczenia do większego udziału Ukraińców w służbie państwowej, ale stworzenie tych warunków zależy tylko od Ukraińców, albowiem służba państwowa wymaga głębokiego poczucia obywatelskiego i pełnego zaufania Państwa do urzędnika.</u>
<u xml:id="u-53.13" who="#PWidacki">P. Premier w swojem ekspose przy rozpoczęciu rozprawy nad budżetem powiedział: „Formalna przynależność państwowa nie może zastąpić istotnej treści stosunku obywatela do Państwa. Treść tę musi wypełnić żywe poczucie związku duchowego obywatela z państwowością polską”. Dotychczasowa postawa dużej części Ukraińców niestety temu przeważnie przeczy.</u>
<u xml:id="u-53.14" who="#PWidacki">P. Premier w dalszym ciągu swego przemówienia, określając swój stosunek do Ukraińców, powiedział: „...pragnę zapewnić, że wkroczywszy raz na drogę normalizacji stosunków z temi odłamami społeczeństwa ukraińskiego, które stoją na gruncie wspólnych interesów Rzeczypospolitej, dołożę wszelkich starań, aby ta normalizacja przyczyniła się do oparcia stosunków na trwałem zaufaniu. Zdaję sobie równocześnie sprawę, że dzisiejsza świadomość związku położenia ludności ukraińskiej w Polsce z pomyślną sytuacją Państwa będzie się pogłębiać w najszerszych masach tej ludności w miarę tego, jak jej rzeczywiste potrzeby będą mogły być należycie uwzględnione. Oświadczam zatem, że Rząd okaże całą dobrą wolę w dążeniu do ich zaspokajania”.</u>
<u xml:id="u-53.15" who="#PWidacki">Tak powiedział, takie stanowisko zajął kierownik Rządu. Proszę Panów, jestem przekonany, że Rząd, który ma chętne ucho i tyle dobrej woli okazuje dla dążeń i potrzeb Ukraińców, będzie stopniowo realizował postulaty ukraińskie z punktu widzenia polskiej racji stanu. Ale, jak powiedział p. Premier, istotną treścią stosunku obywatela Ukraińca do Państwa Polskiego musi wypełnić żywe poczucie związku duchowego tego obywatela z państwowością polską. A wtedy, proszę Panów, społeczeństwo polskie województw południowo wschodnich zaspokajanie słusznych i sprawiedliwych postulatów ukraińskich będzie witało z zadowoleniem.</u>
<u xml:id="u-53.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Pełeński.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#PPełeński">Wysoki Sejmie! Prezes Ukraińskiej Reprezentacji Parlamentarnej p. Wicemarszałek Mudryj w swojem jednem i drugiem przemówieniu, wygłoszonem w obecnej sesji, stwierdził, że chcemy żyć jako naród, żyjemy i będziemy dalej iść do spełnienia jego zadań. Również dzisiaj p. kolega Witwicki w swem przemówieniu stwierdził, że ukraiński naród jako zbiorowość będzie dążył do spełnienia wszystkiego, co związane jest z pojęciem słowa „naród”. P. kolega Witwicki stwierdził, że ci, którzy chcą nas podzielić na części, chcą nas na członki rozbić, chcą nasz naród zatomizować, do tego swojego celu nie dojdą; nie damy się podzielić na łemków, nie damy się podzielić na hucułów, poleszuków i wołyniaków; jest jeden ukraiński naród ze swemi dążeniami, co jeszcze raz tutaj stwierdzam.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#PPełeński">Moi Panowie! Padł tu głos, że przez wieki byliśmy podzieleni, Wołyń oddzielony był od b. Galicji i że inne życie ustosunkowało się w jednej części i w drugiej, Tak, moi Panowie, nie przeczymy temu, ale znaleźliśmy się w Państwie Polskiem już przed 15 laty i pierwszy krok nasz ze Lwowa był w tym kierunku, żeby zjednoczyć cały ukraiński naród, żeby nadać jeden kierunek życiu ukraińskiego narodu.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#PPełeński">Już w roku 1921 poszliśmy na Wołyń, aby tam zakładać organizacje gospodarcze i oświatowe. Jednakowoż rzucono inną myśl: divide et impera, podzielmy ich i postawmy, jak mówił kolega Witwicki, kolczasty kordon. Jednakże z tego kordonu, moi Panowie, nic nie będzie, bo świadomość narodowa na Wołyniu i Polesiu jest już taka wysoka, że każdy wie, iż stary gród Lwów jest jego centrum, że stamtąd promieniuje nasze narodowe życie i stamtąd prowadzimy nasze konstruktywne, kulturalne i gospodarcze prace. Dziś mieliśmy możność słyszeć z tej trybuny głos ku wielkiemu żalowi Ukraińców, który ta głos jest wykonawcą woli tych, którzy chcą nas dzielić. My powiemy i mamy prawo powiedzieć: Nie mówicie w imieniu Wołynia i Polesia, bo Wołyń i Polesie jest z nami jedno, było, jest i będzie jedno.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#komentarz">(Sprzeciwy.)</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#PPełeński">Jak wy protestujecie, to się dziwię, bo nie dziwię się, że chcecie pod względem kulturalnym, gospodarczym i pod każdym względem zespolić i b. Galicję, i b. Kongresówkę, i Poznańskie. Chcecie Wy, chcemy i my. Były przecież i między Wami wiekowe różnice i one się wyrównywają i muszą się wyrównać, tak samo i u nas one się wyrównają. Jest jedno pewne, że życie narodowe ukraińskie pójdzie jednym szlakiem, jedną drogą. A chociaż padł tu głos, że oto galicyjskie społeczeństwo witało Skrypnyka — komunistę we Lwowie, to, moi Panowie, nie dokończono, nie powiedziano, co się ze Skrypnykiem stało. Rząd bolszewicki nie dał mu prawa żyć, bo on był Ukraińcem. Ta śmierć Skrypnyka, ten trup był momentem zwrotnym. Komuniści najzacieklejsi powiedzieli: Tak, Skrypnyk nam udowodnił, że nam nie po drodze z bolszewizmem, że nam po drodze z ukraińską ideą narodową.</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#PPełeński">Jeżeli chodzi o to, że z tej trybuny padają słowa, że na Wołyniu tak dobrze żyć, toż tam taki porządek, toż tam nieomal raj, wszyscy się tam kochają, to, Panowie, naprawdę miejmy odwagę popatrzeć rzeczywistości w oczy. Tam tak nie jest. A to dlatego, że nie może rozwijać się tam swobodnie narodowe ukraińskie życie, tam wszystko musi mieć albo stempel województwa, albo trzeciego internacjonału, tam nie może się rozwijać normalne społeczne życie. Z tego powodu są tam te straszne stosunki, bo naród nie ma gdzie się wyżyć, nie ma możności prowadzenia swoich organizacyj. Dojdzie do tego, że wszyscy Panowie zrozumieją tę rację stanu, że w Polsce musi być prowadzona jednolita ukraińska polityka, że nie czas dzielić na atomy. Twierdzę, że to jest nasza wspólna racja stanu.</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#PPełeński">Teraz parę słów do p. kolega Widackiego. P. Kolega Widacki mówił w imieniu grupy posłów...</u>
<u xml:id="u-55.7" who="#komentarz">(P. Widacki: Mówiłem we własnem imieniu.)</u>
<u xml:id="u-55.8" who="#PPełeński">Powiedział, że jest wyrazicielem wszystkich posłów, czy społeczeństwa, czy coś podobnego, tak p. Kolega powiedział, o ile pamiętam. Nie mogę na tych wywodach dłużej się zatrzymywać, ponieważ czas przemówienia mam oznaczony, jednakowoż powiem jedno, to, co mówił już dziś p. kolega Witwicki. Pan tak powiedział: Wy idziecie do oderwania tych części kraju. Już p. Witwicki powiedział, że nie my, Wyście pierwsi byli tymi, którzy powiedzieli, że trzeba autonomii dla tych terytoriów, bo tam jest inne życie. Sami uchwaliliście tę ustawę, nie kto inny, jak polski Sejm to uchwalił. Panom na to więcej odpowiadać nie będę. My powiadamy, że idziemy dalej, żądamy tego nie tylko dla Galicji wschodniej, ale dla wszystkich ziem ukraińskich w Polsce. To jest odpowiedź na jedną sprawę. Teraz p. Widacki powiada: Wasze żądania daleko idą, żądacie restytucji szkolnictwa. Co to ma znaczyć? To, że ukraińskie dzieci winny mieć ukraińską szkołę, to nam się jako narodowi słusznie należy na mocy praw boskich i ludzkich,</u>
<u xml:id="u-55.9" who="#komentarz">(Głos: A nasze dzieci?)</u>
<u xml:id="u-55.10" who="#PPełeński">Waszym też się należy polska szkoła wszędzie, gdzie jesteście, tu, w Cieszynie, nawet tam, gdzie jesteście w mniejszości, Należą się Wam prawa i polska szkoła i co do tego zawsze będziemy z Wami zgodni.</u>
<u xml:id="u-55.11" who="#PPełeński">Co do parcelacji stawiamy jeden postulat, aby uwzględnić ludność miejscową. Rzecz jasna, że każdy wie, jakie jest u nas przeludnienie.</u>
<u xml:id="u-55.12" who="#komentarz">(Głos: Takie zastrzeżenia są niedopuszczalne, my jesteśmy w Polsce u siebie w domu. Głos z ław ukraińskich: My też jesteśmy obywatelami, to jest dom i dla nas.)</u>
<u xml:id="u-55.13" who="#PPełeński">Jeśli chodzi o parcelację, to p. Widacki wie dobrze, jakie jest przeludnienie, że niema miejsca, że tej ziemi nie starczy nawet dla miejscowej ludności, a trzeba przecież uzupełnić gospodarstwa małorolne. Przecież musimy patrzeć w przyszłość, a gdzie pójdzie ten proletariat? Gdzie te fabryki, ten przemysł, gdzież ta emigracja? I chłop ukraiński i polski ma patrzeć jak po ziemię, na którą on czeka od wieków, ktoś przychodzi, a przecież ta ziemia należy się tylko jemu, polskiemu i ukraińskiemu miejscowemu chłopu.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PSkrypnyk">Panie Marszałku, proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#Marszałek">Czy Pan chce zabrać głos w dyskusji? Bo Pan nie był zapisany.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#PSkrypnyk">W związku z przemówieniami dla pewnych wyjaśnień.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#Marszałek">Udzielam Panu głosu na podstawie art. 38 regulaminu i uprzedzam Pana, że Pan ma tylko 5 minut czasu.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#PSkrypnyk">Wysoka Izbo! Na samym początku pragnę w imieniu ukraińskiej wołyńskiej reprezentacji parlamentarnej złożyć głębokie i szczere słowa uznania dla p. pos. Walewskiego za jego słowa, wypowiedziane na początku dzisiejszego posiedzenia, za słowa wielkiego zrozumienia tych kroków, jakie podjął Rząd Rzeczypospolitej w kierunku normalizacji stosunków polsko-ukraińskich. Oklaski, jakich Panowie udzielili p. Walewskiemu, są znakiem tego, że Panowie się solidaryzują z nim, a to jest dla nas bardzo cenne. Tu wypowiedziała się w tej kwestii cała Wysoka Izba i całe społeczeństwo Rzeczypospolitej. Proszę Panów, nigdy nie negowaliśmy konieczności współpracy z reprezentującym Państwo Rządem, z tym największym czynnikiem w Państwie, ale narówni ceniliśmy zrozumienie potrzeb naszych przez społeczeństwo polskie i tą drogą staraliśmy się w pierwszym rzędzie rozwiązać kwestię polsko-ukraińską. Tylko przez zrozumienie naszych postulatów, przez zrozumienie naszej sprawy przez społeczeństwo polskie można będzie mówić o całkowitej normalizacji stosunków polsko-ukraińskich i stad te słowa uznania dla p. posła Walewskiego.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#PSkrypnyk">A teraz druga sprawa. Dziś duża się mówiła a kwestii ukraińskiej, duża mówili i przedstawiciele społeczeństwa polskiego. To jest znamienne. Ale, proszę Panów, ze strony społeczeństwa ukraińskiego b. Galicji więcej starano się tę kwestię podzielić na dwie jakieś niezrozumiałe części. Proszę Panów, jest jeden naród ukraiński, był i będzie, a dzielić nas nie wolno. Z czego ten podział wynika? Uważam za swój obowiązek tę rzecz wyjaśnić. Zanadto dużo się mówi o różnicach i wyjaśnienie co dzieli i kogo dzieli wyda je mi się rzeczą nieodzowną. Dzieli nas niestety droga, jaką szła myśl polityczna tych Ukraińców, którzy przed wojną byli pod Austrią i tych Ukraińców, którzy przed wojną byli pod Rosją. Niewątpliwie trzeba tę rzecz wyjaśnić. Wysoka Izba pozwoli, że zwrócę na nią uwagę.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#PSkrypnyk">Ta część społeczeństwa ukraińskiego, która znalazła się pod Austrią, miała lepsze warunki, w ciągu 60 lat stworzyła ona Piemont kultury narodu ukraińskiego. I tego im nie ujmujemy, aczkolwiek udział w tem grosza ukraińskiego z ziem ukraińskich pod Rosją nawet przed wojną również był znaczny, a tego dowodem naukowe Towarzystwo im. Szewczenki i Dom Akademicki, Ale to lepsze położenie uśpiło myśl polityczną, albowiem całe życie polityczne było kierowane według wskazówek Wiednia i stawiane były temu społeczeństwu krótkie mety do osiągnięcia. I to później tragicznie się odbiło na tej części społeczeństwa ukraińskiego, która mieszkała pod Austrią, bo przyszedł najtragiczniejszy moment życia narodu ukraińskiego i polskiego, rok 1919, a konsekwencje tego były dalsze. Był koniec 1919 roku, „czotyrich kutnyk smerti” w Kamieńcu Podolskim — p. poseł Baran o tem pamięta. I później nie naród ukraiński z Galicji, ale prowodyrzy jego myśli politycznej gdzie skierowali armię galicyjską? Skierowali do bolszewików. Nie wytrzymali tam.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#PSkrypnyk">I całą tę armię wiernych synów narodu ukraińskiego skierowali do Denikina. Lecz i to długo nie trwało. Krótkie były mety. Przyszedł rok 1920 i pod Płoskirowem galicyjska armia ukraińska przeszła na stronę polskiej armii. Przyszedł rok 1922, Galicja nie brała udziału w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej. Przyszły dalsze lata i widzimy, że szuka się oparcia tam, hen na zachodzie.</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-60.6" who="#PSkrypnyk">Proszę Panów! Przyszły inne momenty. I dzisiaj czołowi przedstawiciele, którzy stoją na czele i są w obecnym parlamencie Rzeczypospolitej, jeździli do Charkowa. Łuckij i Pawłykowskij. A było to wtedy, kiedy ten Skrypnyk, o którym tak czule mówił poseł Pełeński, wykańczał oświatę na Ukrainie, niszczył powstańczy ruch petlurowski, żeby wyciągnąć i zniszczyć wszystko to, co było najcenniejszego w narodzie ukraińskim.</u>
<u xml:id="u-60.7" who="#PSkrypnyk">Później była Genewa. Wasza, Panowie z Unda, myśl polityczna ciągle się wałęsała i dlatego nie mogliśmy iść z Wami razem. Bo aczkolwiek przyszliście tu do Sejmu i stwierdzacie dzisiaj nareszcie, że tylko w oparciu o Polskę i przez Polskę może się urzeczywistnić ideał narodu ukraińskiego, to wybaczcie Panowie, że my, dla których tak samo jest drogi ideał narodu ukraińskiego, jeszcze Wam nie wierzymy. Albowiem w 1920 r. potem, jak największy wódz narodu ukraińskiego Symon Petlura wskazał swoim najwierniejszym bojownikom którędy idzie droga myśli politycznej ukraińskiej, mianowicie przez Polskę,...</u>
<u xml:id="u-60.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-60.9" who="#PSkrypnyk">...był 20 kwietnia i był sojusz Republiki Ukraińskiej z Rzecząpospolitą Polską i później był Kijów, i później powstały mogiły od Dniepru aż do Wisły, a w mogiłach tych żołnierz polski i ukraiński spoczywa. A później przyszło, że my broniliśmy tych granic Rzeczypospolitej, które jedyny legalny rząd ukraiński sam uznał, albowiem jego wielki wódz widział przyszłość narodu ukraińskiego tylko w oparciu o Polskę, gdyż jak widzimy to dzisiaj — tylko w Polsce mogą się rozwijać jego największe wartości kulturalne. I dziś to Panowie stwierdzacie, bo trudno nie stwierdzić, że jedynie w Polsce naród ukraiński ma nie tylko możność, ale i wszystkie prawa rozwoju swoich właściwości kulturalnych, narodowych i politycznych.</u>
<u xml:id="u-60.10" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
<u xml:id="u-60.11" who="#PSkrypnyk">Nie mówię w jakiej skali, ale od nas to zależy.</u>
<u xml:id="u-60.12" who="#PSkrypnyk">I dlatego Wołyń, który tak samo miał swoich synów w ukraińskiej armii Petlury, konsekwentnie postępował względem Rzeczypospolitej, I dlatego, proszę Panów, był 1922 rok i Wołyń wziął udział w życiu politycznem Rzeczypospolitej, wysyłając swoich przedstawicieli do Sejmu Rzeczypospolitej, i dlatego ówczesna reprezentacja już wtedy głosowała za budżetem Państwa Polskiego. I dlatego w roku 1928 głos zorganizowanego społeczeństwa ukraińskiego Wołynia bez przerwy świadczył o tem, że z każdym dniem coraz więcej ma swoich zwolenników, którzy tylko w oparciu o Polskę, tylko przez Polskę, dążyli i dążą do urzeczywistnienia swoich ideałów, albowiem tylko Polska jedna ma wielką misję dziejową tu, na tych terenach Europy.</u>
<u xml:id="u-60.13" who="#PSkrypnyk">I dlatego, proszę Panów, ideologia nasza, ideologia petlurowców ma jasno wytknięty cel, ma jasno wskazaną drogę, tą drogą kroczymy i z tej drogi nie zejdziemy. Za tę ideologię została przelana krew tak Polaków jak i Ukraińców i to nas zobowiązuje. I jeszcze jedno, co nam wielki los dał, to tę możność tylko w Polsce wszelkiego rozwoju swoich właściwości kulturalnych, narodowych i politycznych, i to nas równiej zobowiązuje. My, Ukraińcy, dłużej nie możemy się dzielić, ale nie od nas, przedstawicieli Wołynia, to zależy, zapewniam, nie od nas i potrafię to udowodnić. My wiemy, że odpowiadamy przed przyszłością, że odpowiadamy przed przyszłemi pokoleniami. Czy mamy zwolenników, czy jesteśmy sami, czy jesteśmy samotni? O nie, proszę Panów, nie jesteśmy samotni! Wyznawców naszej ideologii tam, hen na Wschodzie nazywają przecież petlurowcami i Panowie przekonacie się o tem, czytając prasę bolszewicką i przemówienia najwyższych dygnitarzy władz radzieckich. W całej Europie, gdzie są tylko skupienia emigracji ukraińskiej, tam zwycięża nasza ideologia, oparta o Polskę, i z Polską nie tylko na dziś, ale na jutro i na całą przyszłość naszą.</u>
<u xml:id="u-60.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-60.15" who="#PSkrypnyk">Kończąc oświadczam, że Panowie z Galicji z tej ideologii wzięliście już wiele. Panowie też zrozumieli, że bez Polski zbliżenie się do momentu urzeczywistnienia naszych ideałów nie nastąpi, a stąd i Wasze tak skromne, ostrożne zapewnienie o konieczności współpracy, o chęci współpracy. Ale wybaczcie jedną rzecz, trudno, w polityce nie można tak do tych rzeczy podchodzić, ażeby i kapitał nabyć i cnotę swoją zachować.</u>
<u xml:id="u-60.16" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#PMudryj">Proszę o głos w sprawie wyjaśnienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#Marszałek">Proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#PMudryj">Wysoka Izbo! Przedewszystkiem muszę podkreślić z tego miejsca, że my nie weszliśmy do tego Sejmu i do tych Izb ustawodawczych na to, ażeby się prześcigać właśnie w deklaracjach...</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#komentarz">(Głos: To nie jest deklaracja.)</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#PMudryj">...takiej miary, jak ta, którą przed chwilą mieliśmy przyjemność słyszeć. Myślę, że Wysoka Izba jest dość zmęczoną, ażeby miała wysłuchać i mego patetycznego przemówienia, jakie mógłbym wygłosić, ale w całkiem innym kierunku, z innych motywów i przesłanek i umotywować, że to wszystko, co mówił p. Skrypnyk, nie odpowiada rzeczywistości. Ale, proszę Panów, oczywiście tego nie chcę, gdyż uważam, że ta Izba nie jest powołana do tego, ażeby przed nią prać ukraińskie sprawy i ukraińskie brudy. Te sprawy muszą być rozstrzygnięte między nami. My weszliśmy tutaj z otwartem czołem, z głęboką chęcią współpracy dla dobra ukraińskiego narodu jako obywatele Państwa Polskiego. I to my przeprowadzamy w życiu.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#PMudryj">Ale proszę Wysokiej Izby, całkiem inną jest historia p. Skrypnyka i jego kolegów, całkiem inną jest nasza, zanim tu przyszliśmy.</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#komentarz">(Głos: Wiemy.)</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#PMudryj">Tutaj jest różnica wielka i głęboka.</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#komentarz">(Głos: Wiemy.)</u>
<u xml:id="u-63.7" who="#PMudryj">Mam wrażenie, że nie wszyscy Panowie to wiedzą.</u>
<u xml:id="u-63.8" who="#komentarz">(Głos: Wiemy.)</u>
<u xml:id="u-63.9" who="#PMudryj">Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jaką ewolucję my przeszliśmy od roku 1919, 1920 i 1922. Żadnej ewolucji nie przeszedł p. Skrypnyk, dlatego, że był odrazu nastawiony na to, co teraz robi. My drogo okupiliśmy męką i krwią to, do czegośmy doszli. On był gotów w r. 1920 do takiego nastawienia, jak w dzisiejszem przemówieniu.</u>
<u xml:id="u-63.10" who="#PMudryj">Jeszcze raz podkreślam, że my z tego stanowiska, które zajęliśmy, nie zejdziemy i oczywiście nie pójdziemy nigdy właśnie szlakiem tej argumentacji i takiego usprawiedliwiania naszego stanowiska, jak to robi p. Skrypnyk.</u>
<u xml:id="u-63.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#Marszałek">Rozprawa wyczerpana. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#PStroński">Dyskusja, prowadzona w tej Wysokiej Izbie, w całej pełni utrzymała pozytywne stanowisko komisji wobec budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, W tej chwili pozostaje mi udzielenie odpowiedzi na szereg zapytań panów posłów, skierowanych pod moim adresem, a także i wyjaśnić parę zagadnień.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#PStroński">Przedewszystkiem chcę odpowiedzieć P. Michałowskiemu na jego zapytanie ściśle budżetowe w sprawie zwiększenia wydatków biurowych. Kardynalną zasadą przy układaniu budżetu jest jego realność. Wynika to zresztą z uchwały Rady Ministrów, która czyni kierowników resortów odpowiedzialnymi za wykonanie budżetu. W latach poprzednich pozycje budżetowe, dotyczące wydatków biurowych, były zawsze przekraczane dlatego, że ich niskie preliminowanie nie było realne. Układ preliminarza budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na rok 1936/37, jak to zresztą wynika z oświadczenia p. Ministra Spraw Wewnętrznych, tem się odznacza, że wszystkie jego pozycje są realne według zamknięć i wykonania budżetu i w oparciu o doświadczenia z lat poprzednich. Ponadto stwierdzić należy, że najważniejszą pozycję w wydatkach biurowych stanowią wydatki na znaczki pocztowe do urzędowych przesyłek. Muszę podkreślić, że w samym tylko dziale 2 § 6 wydatki na znaczki pocztowe wynoszą 1,066.200 zł. Nadmienić jeszcze należy, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych obsługuje z budżetu swego znaczkami pocztowemi samorząd terytorialny w poruczonym zakresie działania, oraz 5 zespolonych resortów. To dostatecznie wyjaśnia zapytanie p. Michałowskiego.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#PStroński">Chciałbym podkreślić, że wszystkie zapytania, które były skierowane przez p. Jozanisa, Długosza i Krzeczunowicza, a wiązały się z szeregiem zagadnień ściśle określonych, są objęte stałą troską Ministerstwa, Miałem możność zapoznać się z temi sprawami w okresie mojej współpracy z Ministerstwem w charakterze referenta budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#PStroński">Jeśli chodzi o kasy gminne pożyczkowo-oszczędnościowe, to zagadnienie to stanowi stałą troskę Ministerstwa, Nie jest ono oczywiście tak proste, jest skomplikowane dlatego, że przedewszystkiem samorząd gminny znajduje się w tej chwili w bardzo ciężkiem położeniu finansowem i nie miałby możności uiścić dopłaty, któraby się należała.</u>
<u xml:id="u-65.4" who="#PStroński">Tak samo z tem zagadnieniem wiąże się znana sprawa, poruszona niedawno w prasie, mianowicie, łączy się z tem ściśle kwestia zamrożonych sum, które wynikają z rozrachunków z Rosją sowiecką.</u>
<u xml:id="u-65.5" who="#PStroński">Jeżeli była tu omawiana kwestia dodatku mieszkaniowego dla nauczycieli, to Wysoka Izba wie, że jest to sprawa powszechnie znana i bardzo dotkliwa dla samorządu. Wiadomo Wysokiej Izbie, z jakich powodów ten właśnie ciężar został swego czasu przerzucony ze Skarbu Państwa na samorządy. Mogę tylko zaznaczyć, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych docenia tę sprawę w całej pełni i wystąpi już w roku bieżącym z inicjatywą do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, gdyż załatwienie tej sprawy leży tylko w inicjatywie Ministra Oświaty.</u>
<u xml:id="u-65.6" who="#PStroński">Poruszona była także sprawa kosztów leczenia ubogich chorych i kosztów opieki społecznej. Oczywiście sposób regulowania zaległych kosztów leczenia ubogich chorych został przewidziany rozporządzeniem Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z 1933 r. Wiadomo Panom, że rozporządzeniem tem zostały umorzone znaczne sumy należne od związków samorządowych. W tej chwili jest także opracowywany przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych projekt, — z projektem tym zresztą wystąpiło do Ministerstwa Opieki Społecznej, — który ma to zagadnienie należycie uregulować.</u>
<u xml:id="u-65.7" who="#PStroński">Jeśli chodzi o ustawę szarwarkową, to oczywiście mogę znowu odpowiedzieć P. posłowi Długoszowi, że jak we wszystkich tamtych sprawach tak i w tej, która jest bardzo ważna, jeśli chodzi o sprawy samorządu gminnego, wykonanie ustawy z 1935 r., która w pewnej części to zagadnienie reguluje, ma być rozwiązane w dniach najbliższych. Jest ono w tej chwili w końcowym etapie uzgodnienia między Ministerstwami Spraw Wewnętrznych, Rolnictwa, Komunikacji i Skarbu.</u>
<u xml:id="u-65.8" who="#PStroński">Tak samo jeśli chodzi o opłaty od rowerów. Oczywiście, w związku z dzisiejszą bardzo trudną sytuacją poszczególnych obywateli, zwłaszcza tych warstw, które posługują się rowerami jako środkiem użyteczności komunikacyjnej, a więc dla robotników, nałożone w tej chwili opłaty, które wynikają z obowiązujących norm prawnych, są za wysokie. Opłaty rowerowe 11-złotowe są istotnie wygórowane. Ostatnio Ministerstwo Komunikacji opracowuje projekt nowelizacji rozporządzenia z 1925 roku. Projekt ten był przesłany do opinii Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i został zaopiniowany w departamencie samorządowym, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w tej sprawie wypowiedziało się za wprowadzeniem jednorazowej opłaty rejestracyjnej w wysokości 5 zł.</u>
<u xml:id="u-65.9" who="#PStroński">To są te wszystkie zapytania, które Panowie posłowie skierowali pod moim adresem.</u>
<u xml:id="u-65.10" who="#PStroński">Chciałbym także w porozumieniu z panem Ministrem Spraw Wewnętrznych udzielić wyjaśnienia, że jeżeli chodzi o likwidację powiatów, to mogę powiedzieć Wysokiej Izbie, że pan Minister Spraw Wewnętrznych uważa, iż likwidacja poszczególnych powiatów może być osiągnięta tylko po bardzo szczegółowem i gruntownem rozpatrzeniu i że pan Minister przystępuje do tego zagadnienia z dużą dozą ostrożności, W każdym razie przed zapadnięciem decyzji wszystkie czynniki zainteresowane będą wysłuchane.</u>
<u xml:id="u-65.11" who="#PStroński">Chciałbym jako sprawozdawca spełnić jeszcze jeden obowiązek. Mogłem stwierdzić na komisji i potwierdziła to zresztą dyskusja w Wysokiej Izbie, że jeżeli chodzi o specjalny dział służby, który jest wykonywany w niesłychanie ciężkich i trudnych warunkach, który wymaga dużej sprawności i dużego taktu, to tak Komisja Budżetowa, rozpatrując ten dział służby, jak i Wysoki Sejm doszły do jednolitej opinii, Tę jednolitą opinię chciałbym w tej chwili sprecyzować. Dotyczy to przedewszystkiem służby w polskiej policji państwowej. Wysoki Sejm w dyskusji wyraził swoje uznanie, że policja państwowa spełnia swoje zadania, przejęta w dużym stopniu zrozumieniem obywatelskiem, i że odznacza się wielką postawą moralną. Ma to swoją specjalną wymowę. Sądzę, że będę wyrazicielem całego Sejmu, jeżeli w tej chwili to uznanie w ten sposób sprecyzuję, że Sejm, doceniając w całej pełni odpowiedzialną i trudną służbę policji państwowej, wyraża tej policji za należyte spełnianie obywatelskich obowiązków swoje uznanie,</u>
<u xml:id="u-65.12" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-65.13" who="#PStroński">Jeżeli taki jest stosunek Wysokiej Izby do tego specjalnego działu służby, to uważam, że jest moim obowiązkiem wyjaśnić jeszcze jedną sprawę. W dyskusji tu w Sejmie padały różne poglądy i różne zdania, które bardzo często były wywołane tem, że na poszczególnych terenach, w poszczególnych powiatach, w poszczególnych jednostkach służby administracji ogólnej mogły nastąpić takie czy inne przekroczenia. Nie chciałbym, żeby na podstawie tych właśnie poglądów mogło się wyrobić w opinii publicznej przekonanie, że nasz stosunek jako Sejmu do tej wielkiej rzeszy urzędników administracji ogólnej formułuje się w jakikolwiek sposób negatywny. Myślę, że to nie było istotną intencją poszczególnych posłów ani istotnem stanowiskiem Sejmu do rzesz urzędniczych naszego kraju. Jest dla Panów przecież rzeczą wiadomą, że od szeregu lat szefowie resortu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych dokładają wielkich starań, aby dział służby administracji ogólnej usprawnić, aby jaknajbardziej zbliżyć go do obywatela, do jego potrzeb i ich zaspokojenia tak, że dzisiaj właściwie nie można rozgraniczyć pojęcia urzędnika i obywatela i jego stosunku do Państwa. Wszystkim Panom wiadomo, że jeżeli chodzi o jakiekolwiek zamierzenia społeczne, o jakąkolwiek akcję, która ma na celu dobro publiczne i dobro kraju, to rzesze urzędnicze świadczą nie tylko swoją pracą, ale również swoją daleko posuniętą ofiarnością. To wystarczy, ażebym jako sprawozdawca Komisji Budżetowej Sejmu mógł stwierdzić, że odbywa się praca nad uspołecznieniem administracji ogólnej. Muszę zaznaczyć, że w tej pracy nad usprawnieniem administracji ogólnej Ministerstwo nie ustaje i p. Minister poza okólnikiem, który wydał w tej dziedzinie, jeśli chodzi o zbliżenie urzędnika do obywatela, dysponuje w tej chwili specjalnym aparatem, którym się posługuje, ażeby wszystkie usterki były usuwane. Sądzę, że te moje wyjaśnienia załatwiają tę sprawę całkowicie.</u>
<u xml:id="u-65.14" who="#PStroński">Chciałbym na końcu dotknąć jeszcze jednej sprawy. W tym ciężkim okresie musimy zespolić nasze wysiłki, ażeby trudności życia gospodarczego zostały przełamane. Troska nasza idzie nie tylko w kierunku usunięcia trudności finansowych i gospodarczych Rządu, lecz także w tym kierunku, ażeby ułatwić życie obywatelowi i stworzyć mu lepsze warunki tego życia. Dziś przed rozpoczęciem dyskusji p. Minister Spraw Wewnętrznych zaznaczył, że istnieją pewne ogniska znane, które sieją zamęt na terenie naszego Państwa i dążą do tego, żeby ład i porządek naszego Państwa zostały zakłócone. Jest kardynalnym wymogiem powodzenia naszej wielkiej akcji gospodarczej złamanie tych wszystkich trudności i usunięcie ognisk niepokoju, ażeby w kraju był zachowany całkowity spokój. Jest to przedewszystkiem wymóg życia gospodarczego. Otóż obywatel w poczuciu ładu, w poczuciu zabezpieczenia swego mienia musi mieć przekonanie, że nikt mu tego nie zabierze i musi mieć przekonanie, że ten ład nie zostanie zakłócony. Wiadomo Panom, że ten stan w tej chwili nie został osiągnięty. Muszę stwierdzić z całą stanowczością, że nie wszystkie ogniska zamętu zostały wytępione. Na to, by był utrzymany ład i porządek, muszą być stosowane nadzwyczajne środki. Uważam, że jest w tej chwili dalsza potrzeba istnienia obozu odosobnienia w Berezie i uważam, że jest tylko jeden czynnik, w którego rękach może spoczywać decyzja i inicjatywa i który może przesądzić o tem, czy obóz odosobnienia może być zlikwidowany, uważam, że leży to wyłącznie w kompetencji Rządu i p. Ministra Spraw Wewnętrznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#Marszałek">Zamykam rozprawę szczegółową nad częścią 7 preliminarza budżetowego.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do rozprawy szczegółowej nad częścią 5 — Ministerstwo Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Walewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#PWalewski">Wysoki Sejmie! Oddawna istniały tendencje, dążące do tego, by zagadnienia, dotyczące naszej polityki zagranicznej, tak jak budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych, były w myśl dobrych obyczajów publicznych i zgodnie z najwyższemu interesami Państwa traktowane ze specjalną troską. Z biegiem czasu utarł się ten dobry zwyczaj, iż w Komisji Budżetowej i w debatach nad tym resortem dyskusja obracała się w ramach zagadnień ściśle budżetowych, sprawy zaś polityczne resortu roztrząsane są na Komisji Spraw Zagranicznych. Tego rodzaju stan rzeczy winien być, zdaniem mojem, utrwalony i kontynuowany, a to zgodnie z duchem nowej Konstytucji, która sprawę obrony narodowej i naszej polityki zagranicznej nakazuje nam stawiać na wyższej płaszczyźnie, w oderwaniu od rozgwaru dnia powszedniego. Budżet Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który mam zaszczyt Wysokiej Izbie referować, należy traktować w dużej mierze jako budżet obrony, jako budżet bezpieczeństwa Państwa. To też w zrozumiałych tendencjach oszczędnościowych nie możemy tu iść za daleko, by nie narazić na szwank aparatu Ministerstwa. Aparat ten musi być liczny i sprawny i musi mu być dana w pełni możność rzetelnego wykonywania swych obowiązków w służbie dla Państwa i jego bezpieczeństwa. Należy stwierdzić, iż środki, któremi nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych w swej pracy dysponuje, są o wiele skromniejsze nie tylko od równorzędnych z nami innych państw, lecz również od budżetu niektórych mniejszych od nas organizmów państwowych. A przecież zasięg działania Ministerstwa Spraw Zagranicznych zwiększa się coraz bardziej, rośnie rola i znaczenie Polski jako mocarstwa, a obecna sytuacja międzynarodowa wymaga czujności i aktywności działania, co z kolei musi znaleźć swe odbicie w budżecie tego resortu.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#PWalewski">Wysoka Izba ma do swego rozporządzenia sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Spraw Zagranicznych, zwalnia mię to, jak sądzę, od bardziej szczegółowego omówienia budżetu tego resortu. Ograniczę się tedy do ogólnych a najważniejszych rozważań.</u>
<u xml:id="u-67.2" who="#PWalewski">Budżet Ministerstwa Spraw Zagranicznych na rok 1936/37 preliminowany jest po stronie wydatków na 38.100.000 zł; wystarczy, gdy wspomnę, że budżet ten w roku 1929/30 wynosił 56.770.000 zł. Na przestrzeni więc kilku ostatnich lat ubiegłych budżet ten zmniejszył się o 18,677.000 zł, gdy równocześnie w sposób niewspółmierny pogłębiły się i rozszerzyły agendy Ministerstwa. Dalej w oszczędnościach tego resortu pójść już nie można, jeśli się nie chce naruszyć podstaw działalności Ministerstwa. W porównaniu do roku 1935/36 preliminuje się wydatki o 1.900.000 mniejsze, czyli że Ministerstwo wzięło ze swej strony wydatny udział w akcji oszczędnościowej Rządu.</u>
<u xml:id="u-67.3" who="#PWalewski">Dochody na rok 1936/37 preliminowano w kwocie 8.068.000 zł. W porównaniu z poprzednim okresem ogólna zniżka dochodów wynosi 2.987.000 zł, największa zniżka znajduje się w dziale 3 § 10 opłaty konsularne. Zniżka ta tłumaczy się między innemi zubożeniem naszego wychodźtwa, które nie mogąc opłacać pełnych składek konsularnych, korzystać musi coraz częściej ze specjalnych ulg w załatwianiu całego szeregu spraw w konsulatach.</u>
<u xml:id="u-67.4" who="#PWalewski">Po stronie wydatków znajdujemy poważne zmniejszenie sum w dziale 3 § 12 i 13 opieka nad emigrantami zagranicą i dopłata do Funduszu Emigracyjnego. Mamy jednak autorytatywne oświadczenia, że mimo zmniejszenia kredytów opieka nad naszą emigracją nie będzie uszczuplona.</u>
<u xml:id="u-67.5" who="#PWalewski">Analizując gospodarkę budżetową tego resortu, muszę stwierdzić z prawdziwą przyjemnością, że jest ona niezwykle oszczędna i racjonalna i tylko temu należy przypisać fakt, iż dysponując tak zmniejszonemi kredytami, Ministerstwo nie tylko nie umniejszyło w niczem swego ogólnego dorobku, lecz przez racjonalizację pracy i konsekwentny a twórczy wysiłek może się pochlubić coraz to lepszemi osiągnięciami.</u>
<u xml:id="u-67.6" who="#PWalewski">Praca Ministerstwa dzieli się na 3 zasadnicze odcinki, a mianowicie sprawy gospodarcze, prasa i propaganda, oraz opieka nad polską emigracją. Omówiłem je szczegółowo na komisji, tutaj pragnę jedynie podkreślić, iż w naszej ekspansji gospodarczej Ministerstwo ma swą chlubną kartę, w dalszym ciągu bowiem dźwiga na swych barkach ciężar pionierskiej pracy eksportowej. Udział naszych placówek dyplomatycznych i konsularnych w konkretnej pracy handlowej powitać należy z pełnem uznaniem. Muszę tu wyrazić konieczny postulat, o którego jaknajrychlejsze spełnienie woła realne życie, mianowicie, aby sprawy naszego handlu zagranicznego, rozbite dziś na 4 ministerstwa, a to Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Skarbu, Przemysłu i Handlu oraz Rolnictwa, a pozatem rozbite na szereg instytucyj i organizacyj o charakterze społeczno gospodarczym, zostały ile możności jaknajszybciej ujednolicone i skoncentrowane.</u>
<u xml:id="u-67.7" who="#PWalewski">Jeśli idzie o odcinek prasowo-propagandowy, to okazuje on w okresie sprawozdawczym niezwykłą ruchliwość i poszczycić się może realnemi sukcesami. Jest to tak czuła i specjalna dziedzina pracy, tak jest związana z aktualnością chwili z jednej strony i działaniem na długą falę z drugiej, że możliwości tej pracy są ciągle nowe i zmienne i że wymaga ona pełni uwagi, oraz maksymum intelektu i energii. Na szczęście te elementy posiada nasz aparat; choć dysponuje on skromnemi środkami, to jednak braki finansowe wyrównuje ruchliwością i inteligencją swej pracy. Oczywiście obecnie osiągnięcia na tym odcinku nie stanowią jeszcze wszystkiego, do czego jest zdolny nasz aparat i co w ogólnym interesie niewątpliwie osiągnięte zostanie w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-67.8" who="#PWalewski">Podkreślić wreszcie muszę z dużem uznaniem wysiłki i osiągnięcia Ministerstwa na trzecim i ostatnim odcinku jego pracy, to jest w dziedzinie opieki nad naszą emigracją. Niestety, nie mogę tego samego powiedzieć o innych resortach ministerialnych, jak naprzykład Ministerstwa Rolnictwa, które wobec naszej rolniczej reemigracji niezawsze stało na wysokości zadania.</u>
<u xml:id="u-67.9" who="#PWalewski">Kiedy zabierałem głos na Komisji Budżetowej, omawiając budżet Ministerstwa Spraw Zagranicznych, czyniłem to z punktu widzenia zajęć bieżących, które ten resort będzie miał przed sobą w przyszłym roku budżetowym. Obecnie niech mi będzie wolno zwrócić uwagę Wysokiej Izby na tę pracę, którą kierownictwo spraw zagranicznych prowadzi na dłuższą metę, pracę planową, mającą na celu usprawnienie tej części maszyny państwowej, która obok wojska jest najistotniejszą dla całości interesów Rzeczypospolitej. Na czoło tego usprawnienia wysuwa się przedewszystkiem odpowiedni dobór ludzi, którym powierzone jest dbanie o wielkość i odpowiednie stanowisko Polski w rodzinie narodów. Jeśli odpowiedni dobór ludzi jest najważniejszym czynnikiem każdej organizacji, to przedewszystkiem w służbie zagranicznej jest on zupełnie decydujący. Bo jeżeli Minister Spraw Wojskowych ma w swem rozporządzeniu nie tylko ludzi, ale i sprzęt wojenny, to Minister Spraw Zagranicznych w rozgrywkach swych opierać się może tylko na ludziach. Dlatego też główną troską Ministerstwa Spraw Zagranicznych było podniesienie poziomu urzędników oraz zredukowanie do ostatecznego minimum wydatków na cele osobowe. Wytyczną, którą się kierowano w tym względzie, była współczesna zasada organizacji, osiągnięcie jaknajwyższej przeciętnej jednostki, pozostającej w służbie. Hołdując tej jedynie racjonalnej zasadzie, znajduje się w niej gwarancję usprawnienia aparatu.</u>
<u xml:id="u-67.10" who="#PWalewski">Na potwierdzenie tego, co wspomniałem, pragnę zacytować kilka cyfr, które wyraźnie mówią za siebie. Dnia 1 stycznia 1931 r. Ministerstwo Spraw Zagranicznych posiadało 718 urzędników etatowych i 876 pracowników kontraktowych, czyli w sumie 1594 osób. W pięć lat później, to jest dnia 1 stycznia 1936 r. Ministerstwo Spraw Zagranicznych zatrudniało 514 urzędników etatowych i 667 pracowników kontaktowych, ogółem 1181, czyli zmniejszenie o 26%. Pierwszy cel, przyjście z pomocą Skarbowi Państwa przez redukcję wydatków osobowych, został zatem, jak widzimy, bardzo wydatnie osiągnięty. Ta wydatna redukcja dała się osiągnąć jedynie dzięki starannemu doborowi personelu i stałemu podnoszeniu poziomu wykształcenia i fachowego przygotowania urzędników kontraktowych. Nie bez znaczenia było również przeprowadzenie usprawnienia pracy w centrali i urzędach zagranicznych, dążące do odciążenia od biurokratycznej formalistyki. Przez staranny dobór personelu Ministerstwo Spraw Zagranicznych uzyskało zwiększenie stosunku urzędników o wyższem wykształceniu do ogółu personelu. W obecnym składzie na dzień 1 stycznia Ministerstwo Spraw Zagranicznych miało 51% personelu, posiadającego wyższe studia. Jak widać więc, przeciętna jest bardzo dobra i stale się zwiększa, praca w tym kierunku trwa konsekwentnie nadal.</u>
<u xml:id="u-67.11" who="#PWalewski">Ze względu na skomplikowany charakter i dużą wielostronność zagadnień, do których załatwienia muszą być przygotowani urzędnicy służby zagranicznej, Ministerstwo zwraca pilną uwagę, aby ogólne i fachowe wykształcenie urzędników było utrzymywane stale na wysokim poziomie. W ten sposób Ministerstwo uzyskuje służbę zagraniczną coraz lepiej przygotowaną do działalności politycznej i gospodarczej i do pracy organizacyjno-społecznej wśród polskiej emigracji. Wyniki pracy dają się zauważyć. Naprzykład ludność polska zagranicą zdobywa coraz więcej godności narodowej, coraz silniejsze jest w niej poczucie przynależności do wielkiego narodu. Świadoma jest różnicy, gdzie kończą się więzy kulturalne i gdzie zaczynają się stosunki polityczne.</u>
<u xml:id="u-67.12" who="#PWalewski">Prace przy wyszkoleniu personelu Ministerstwa Spraw Zagranicznych wprowadziły młody element do służby zagranicznej. Ten młody element, kierowany naturalnym instynktem, zbliżał się przedewszystkiem do młodzieży polskiej zagranicą. Rezultaty wysiłków, skierowanych wobec przychodzącego pokolenia, już dają się zauważyć. Młodzież polska na emigracji docenia wartości duchowe kraju pochodzenia, kultywuje je w sobie i dumna z rosnących sił Rzeczypospolitej stawać się zaczyna dobrym propagatorem imienia polskiego w świecie.</u>
<u xml:id="u-67.13" who="#PWalewski">Wysoki Sejmie! Starałem się wykazać, iż aparat Ministerstwa w swej codziennej żmudnej pracy przyczynia się ze swej strony nieustannie do rozbudowy gmachu wielkiej i potężnej Polski, Ekspose p. Ministra Becka na Komisji Spraw Zagranicznych dało możność stwierdzenia raz jeszcze, iż drogi naszej polityki zagranicznej, nakreślone genialną ręką Wielkiego Marszałka, są kontynuowane w dalszym ciągu konsekwentnie i wytrwale, a cele i zadania tej polityki, pozbawione wszelkiego pierwiastka koniunkturalnego, przesiąknięte jedynie polską racją stanu, znalazły pełny oddźwięk w parlamencie i w całem dojrzałem polskiem społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-67.14" who="#PWalewski">Debata na Komisji Spraw Zagranicznych wykazała całkowitą solidarność zdrowej opinii społecznej ze swym Ministrem Spraw Zagranicznych. Należy z radością stwierdzić, że nasza polityka zagraniczna nie jest tylko polityką Rządu, jest polityką Rządu i narodu polskiego, polityką prowadzącą nową Polskę do tych wielkich zadań, jakie nam nasza rola dziejowa i nasze własne posłannictwo wytyczyły.</u>
<u xml:id="u-67.15" who="#PWalewski">Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie preliminarza budżetowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w brzmieniu uchwał komisji.</u>
<u xml:id="u-67.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zapisał.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#Marszałek">Pierwszy punkt porządku dziennego został całkowicie wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o sprzedaży i zamianie nieruchomości państwowej (druk nr 65). Proponuję projekt ten skierować do Komisji Prawniczej. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał propozycję moją za przyjętą. Sprzeciwu nie słyszę, propozycja moja została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-68.3" who="#Marszałek">Przechodzimy do punktu 3 porządku dziennego. Pierwsze czytanie projektów ustaw wniesionych przez posłów:</u>
<u xml:id="u-68.4" who="#Marszałek">1) p. ks. Lubelskiego w sprawie zmiany dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 22 listopada 1935 r., dotyczącego zaopatrzenia emerytalnego funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych (druk nr 69). Proponuję sprawę tę skierować do Komisji Budżetowej;</u>
<u xml:id="u-68.5" who="#Marszałek">2) p. Pochmarskiego w sprawie zmiany dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 22 listopada 1935 r. o zmianie niektórych przepisów, dotyczących zaopatrzenia emerytalnego funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych (druk nr 73). Proponuję odesłać do Komisji Budżetowej;</u>
<u xml:id="u-68.6" who="#Marszałek">3) p. Ekerta w sprawie zmiany ustawy z dnia 15 marca 1933 r. o szkołach akademickich (Dz. U. R. P. Nr. 29 poz. 247) (druk nr 70). Proponuję skierować do Komisji Oświatowej;</u>
<u xml:id="u-68.7" who="#Marszałek">4) p. Michałowskiego w sprawie zniesienia ustawy z dnia 11 marca 1850 r. (Zb. U. P. str. 199), dotyczącej zobowiązania gmin do odszkodowania straty, powstałej przy zbiegowiskach publicznych (druk nr 72). Proponuję odesłać do Komisji Administracyjno-Samorządowej;</u>
<u xml:id="u-68.8" who="#Marszałek">5) p. Barana w sprawie uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 17 czerwca 1934 r. w sprawie osób zagrażających bezpieczeństwu, spokojowi i porządkowi publicznemu (Dz. U, R. P. Nr. 50 poz. 473) (druk nr 74). Proponuję odesłać do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-68.9" who="#Marszałek">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał moje propozycje za przyjęte. Sprzeciwu nie usłyszałem, moje propozycje są przyjęte.</u>
<u xml:id="u-68.10" who="#Marszałek">W ten sposób porządek dzienny został wyczerpany, Zamierzam zamknąć posiedzenie. Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#SekretarzpDudziński">Interpelacja, złożona przez p. Żyborskiego, do p. Ministra Skarbu w sprawie Banku Rolnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#Marszałek">Interpelację tę przyjmuję do laski marszałkowskiej i prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#Marszałek">Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#Marszałek">Następne posiedzenie proponuję odbyć jutro o godz. 10 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-70.3" who="#Marszałek">1. Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy skarbowej z preliminarzem budżetowym na rok 1936/37 (druk nr 55).</u>
<u xml:id="u-70.4" who="#Marszałek">Rozprawa szczegółowa nad częściami:</u>
<u xml:id="u-70.5" who="#Marszałek">8 — Grupa C — Monopole, 10 — Ministerstwo Przemysłu i Handlu.</u>
<u xml:id="u-70.6" who="#Marszałek">2. Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-70.7" who="#Marszałek">a) w sprawie przerachowania wkładek, złożonych we wspólnych kasach sierocych w okręgu sądu okręgowego w Cieszynie (druk nr 63);</u>
<u xml:id="u-70.8" who="#Marszałek">b) o wywłaszczeniu nieruchomości na cele budowy portów i innych urządzeń morskich (druk nr 67).</u>
<u xml:id="u-70.9" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-70.10" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 15.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>