text_structure.xml
192 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 minut 30 po południu).</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Wincenty Witos, Minister Spraw Wewnętrznych Leopold Skulski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Maciej Rataj, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Juljusz Poniatowski, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Robót Publicznych Gabryel Narutowicz, Minister Aprowizacji Bolesław Grodziecki, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Minister Sprawiedliwości Stanisław Nowodworski, Minister Przemysłu i Handlu Stefan Przanowski, Minister b. dzielnicy pruskiej Władysław Kucharski, Kierownik Ministerstwa Zdrowia Publicznego Witold Chodźko.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Roman Rybarski i Ignacy Weinfeld, w Prezydjum Rady Ministrów Władysław Wróblewski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 203 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 204 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Jako sekretarze zasiadają dziś posłowie Szymczak i Sołtyk. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów Robót Publicznych i Spraw Wojskowych w sprawie dwóch mostów na rzece Wisłoce pod Gawłuszowicami i Przecławiem w pow. mieleckim (Małopolska).</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Kiernika i tow. z klubu P. S. L. do pp. Ministrów Handlu Przemysłu i Skarbu w sprawie importu towarów zbytkownych do Polski.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja pp. ks. Sykulskiego i Sołtyka z klubu N. Z. L. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie gospodarki w szpitalu Św. Kazimierza w Radomiu.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Krężla i tow. z P. S. L. do Rządu w sprawie konfiskaty skór, niezbędnych do użytku włościan.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Zamorskiego i tow. ze Zw. L. N. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie rekwizycji, dokonywanych przez policję państwową.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Babicza i tow. z P. S. L. do p. Prezydenta Ministrów i pp. Ministrów Wojny i Aprowizacji w sprawie nadużyć przy ściąganiu kontyngentu zbożowego przez wojsko w pow. ropczyckim.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Anusza i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie powolnego i pobłażliwego dla nadużyć działania niektórych organów sądowych.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja posłów Zw. Mieszczańskiego i innych do pp. Ministra Skarbu, Spraw Zagranicznych i Prezesa Głównego Urzędu Likwidacyjnego w sprawie zarejestrowania strat wojennych, wyrządzonych polskiej ludności na ziemiach, będących obecnie pod władzą litewską i bolszewicką.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Liebermana i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zakazu zgromadzeń przez starostę w Dobromilu.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Dobrowolskiego i tow. do pp. Ministrów Aprowizacji i Spraw Wewnętrznych w sprawie ukarania niesumiennego urzędnika, który uszczupla aprowizację kraju.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja posłów Zjednoczenia mieszczańskiego do pp. Ministrów: Spraw Wojskowych, Robót Publicznych, Skarbu i Prezesa Najwyższej Izby Kontroli Państwa w sprawie wydatkowania milionowych sum na gospodarkę budowlaną państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje te odeślę Panu Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Szanowni Posłowie!</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#komentarz">(Posłowie powstają)</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">W dzisiejszej historycznej chwili, gdy Francja przyjmuje gościnnie Naczelnika Państwa i zastępców Rzędu naszego, i Sejm nasz winien zaznaczyć swe stanowisko. Powinniśmy nie pozostawić ani cienia wątpliwości, że jakiekolwiek u nas w stosunkach wewnętrznych panują antagonizmy czy to ideowe, czy to osobiste, to przecież na zewnątrz stanowimy jednolity front...</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#Marszałek">... nie tylko w stosunku do naszych wrogów, ale i do naszych przyjaciół.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#Marszałek">Winniśmy zamanifestować, że za wyrazem sympatii, jaki dziś Naczelnik Państwa składa Francji, stoi cały Naród Polski.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#Marszałek">Wiekowe węzły przyjaźni i krwi wspólnie przelanej łączą nasze narody. Węzły to trwałe, bo oparte na wzajemnym żywotnym interesie. Jeśli sympatie narodów często przemijają, a uczucia wzajemnie się zmieniają, to przecież nie może się zmienić położenie geograficzne Polski i Francji. Przecież już przed kilkudziesięciu laty największy nasz wróg powiedział, że niepodległa Polska oznaczałaby drugą armię francuską nad Wisłą.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#Marszałek">Orzeczenie to, oświetlające sytuację europejską, winno być wskazówką dla obydwóch narodów. Potrzeba, aby armie obydwóch narodów połączone były ostrzeżeniem dla każdego, ktoby chciał naruszać spokój Europy.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#komentarz">(Brawa. Głosy: Słusznie).</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#Marszałek">Ścisła łączność między naszemi armiami umożliwi i Polsce i Francji spokojną pracę nad odbudowaniem obydwóch krajów a przyczyni się niewątpliwie i do tego, że ciężary wojskowe w obydwóch krajach nie dosięgną tej przygniatającej wysokości, pod jaką przed wojną światową jęczała Europa.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#Marszałek">Nie wątpimy także, że braterstwo broni przez wzgląd na doświadczenia, poczynione w wojnie światowej, wywoła w obydwóch narodach przekonanie o konieczności wzajemnej życzliwości i na polu ekonomicznem.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#Marszałek">Niechaj dziś nad Sekwaną głośnem echem odbije się okrzyk jaki wznosimy w Sejmie Polskim: Niech żyje Francja!</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#komentarz">(Posłowie powtarzają za Marszałkiem trzykrotnie okrzyk: Niech żyje!)</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PdeRosset">Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. de Rosset.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PdeRosset">Chcę przedstawić Wysokiemu Sejmowi wniosek przesłania przez P. Marszałka francuskiej Izbie Deputowanych depeszy z okazji pobytu Naczelnika Państwa w Paryżu.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Mogę bez głosowania przypuścić, że Izba się zgadza na ten wniosek.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zmian w ustawie z d. 2 lipca 1920 r. o zwalczaniu lichwy wojennej, (druk No 2395). Do głosu nikt się nie zapisał. Sprawę przekazuję Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do No 2 porządku dziennego. Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie częściowej zmiany ustawy z d. 23 kwietnia 1920 r. o ograniczeniach w sprzedaży napojów alkoholowych (druk Na 2396). Do głosu nikt się nie zapisał. Proponuję przekazać sprawę połączonym Komisjom Zdrowia, Przemysłowo-Handlowej i Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do No 3 porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy o zawieszeniu nieprzenaszalności sędziów i urzędników niesędziowskich w okresie organizacyjnym (do No 2392). Do głosu nikt się nie zapisał. Sprawę odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do No 4 porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy o wynagrodzeniu ławników sądów pokoju (druk No 2391). Do głosu nikt się nie zapisał. Sprawę przekazuję Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do No 5 porządku dziennego: Pierwsze czytanie wniosku nagłego posła Jasiukowicza i tow. z ustawą w sprawie pomocy dla rolnictwa przez ułatwienie sprowadzania nawozów sztucznych, maszyn rolniczych i t. d. (druk No 2399).</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#Marszałek">Głos ma p. Jasiukowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PJasiukowicz">Wysoki Sejmie! Wobec tego, że poruszona w moim wniosku nagłym, sprawa sprowadzenia nawozów sztucznych i maszyn rolniczych jest bardzo pilna i że Rząd zasadniczo już tę kwestię zdecydował, bo na posiedzeniu Rady Ministrów z 30 grudnia gwarancja została zasadniczo uchwalona, wnoszę, ażeby Wysoki Sejm polecił odesłać ten wniosek do Komisji Skarbowo-Budżetowej z poleceniem przedstawienia sprawozdania w ciągu 24 godzin.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Nikt nie oponuje, a zatem przypuszcza m, że Izba zgadza się na ten wniosek.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do No 6 porządku dziennego: ustne sprawozdania Komisji Regulaminowej w sprawie zezwolenia na ściganie sądowe, względnie administracyjne posłów: Kowalczuka, Borunia i Jurkiewicza.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Grzędzielski.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#komentarz">(Głosy: Nieobecny.)</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#Marszałek">Ponieważ p. sprawozdawca chwilowo jest nieobecny przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Rolnej o wniosku nagłym p. Herza i tow. w sprawie parcelacji państwowych dóbr w Baszkowie (druk No 2122).</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Kurzawski.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PksKurzawski">Wysoki Sejmie! Wniosek nagły p. Herza i tow. z N. P. R. w sprawie parcelacji państwowych dóbr w Baszkowie rozpatrywała Komisja Rolna 3 grudnia u. r. Treścią tego wniosku jest gorące życzenie Wielkopolski, ażeby dobra baszkowskie położone tuż na pograniczu zachodniem, graniczące bezpośrednio z Niemcami zostały jak najprędzej rozparcelowane. Dobra te były dotychczas w dzierżeniu jednego z członków rodzin niemieckich domów panujących. Ponieważ jak Szanownym Kolegom wiadomo Traktat Wersalski dobra takie oddaje na własność Państwa Polskiego, przeto jesteśmy zdania, że i dobra baszkowskie podlegają bezpośredniej parcelacji.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PksKurzawski">Jako dobra państwowe przedstawiają one przedewszystkiem dla naszego państwa znaczną wartość, obejmują bowiem 15,000 morgów i przedstawiają obiekt bardzo dodatni dla kolonizacji polskiej, mianowicie dla małorolnych.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PksKurzawski">Komisja Rolna zgodziła się jednogłośnie na postawienie wraz z wnioskodawcami następującego wniosku:</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PksKurzawski">„Sejm wzywa Rząd:</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#PksKurzawski">1. do natychmiastowego przystąpienia do parcelacji dóbr Baszkowskich;</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#PksKurzawski">2. parcelacja winna przedewszystkiem uwzględniać:</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#PksKurzawski">a) inwalidów wojennych i uczestników obecnej wojny polsko-rosyjskiej,</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#PksKurzawski">b) robotników bezrolnych,</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#PksKurzawski">c) włościan małorolnych;</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#PksKurzawski">3. do udzielenia reflektantom w razie potrzeby daleko idących kredytów na dogodnych warunkach”.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#PksKurzawski">Proszę Wysoką Izbę, ażeby zechciała ten wniosek przyjąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos p. Herz.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PHerz">Wysoka Izbo! Sprawa dóbr baszkowskich przedstawiała się do niedawna bardzo zagadkowo. Przed kilku miesiącami opinia publiczna miejscowej ludności była bardzo zaniepokojona krążącemi nieustannie wersjami, że b. właściciel tych dóbr ks. Reuss ubiega się u Rządu naszego o ponowne nabycie tego majątku. Lud tamtejszy, który ziemię tę oswobodził, był tem bardzo zaniepokojony.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PHerz">Dlatego też mniej więcej przed 4 miesiącami, chcąc wyjaśnić sytuację i uspokoić opinię publiczną, zgłosiłem w tej sprawie interpelację do p. Prezydenta Ministrów, ile jest w tem prawdy, że b. właściciel tych dóbr ks. Reuss ubiega się o nie u naszego Rządu i co zamierza się uczynić, żeby opinię ludu uspokoić. Oświadczam, że na moją interpelację, do dziś dnia nie mam odpowiedzi od p. Prezydenta Ministrów, co uważam za cokolwiek niewłaściwe postępowanie, gdyż ludność nasza na kresach zachodnich jest równie przywiązana do swojej ziemi, jak i ludność, mieszkająca w innych dzielnicach Rzeczypospolitej. P. Prezydent Ministrów może nie miał czasu dotychczas odpowiedzieć i wyjaśnić sprawy dóbr baszkowskich, jednak sprawa ta jest tak ważna, że jej lekceważyć nie należy. Nie przesądzam, że p. Prezydent Ministrów ma do załatwienia szereg innych, może i ważniejszych rzeczy, lecz to jeszcze nie powód, ażeby interpelację w tak ważnej sprawie, co do której ludność domagała się i domaga się wyjaśnienia, pozostawić bez odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PHerz">Dlatego też uważam, że wniosek, jaki później się ukazał, zrobił swoje, bo nie można w tym wypadku sprawy traktować lekko, bo tu chodzi o naszą straż zachodnią, bo ludność, która tę ziemię wyzwoliła, nie pozwoli ani jednej piędzi ziemi uronić. Stąd też wszyscy jesteśmy w tem bardzo zainteresowani, ażeby ani jedna piędź ziemi nie została odstąpiona tym elementom, które zawsze i wiecznie u nas w Polsce, a szczególniej na zachodzie będą uprawiały irrydentę.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PHerz">Jeśli książę Reuss jest do tego majątku tak strasznie przywiązany, to najprostsza rzecz, ażeby przyjął obywatelstwo polskie. My nie mamy obowiązku tolerować jakiekolwiek konszachty i ułatwić mu jako nie obywatelowi Polski i członkowi dawnego niemieckiego domu panującego nabycie jego dawnej własności.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#PHerz">By uwypuklić, jakie nici w tym wypadku wiążą Niemcy z ich dążnościami, by nam pokrzyżować słuszne prawa, które nam Traktat Wersalski przyznał, to nadmieniam tylko, że z chwilą ukazania się naszego wniosku w prasie, Anglia, o ile posiadam dobre informacje, odwołała się w pewnem piśmie do Rządu naszego i zwracała uwagę, że małżonka ks. Reuss'a jest obywatelką angielską. Innemi słowy w tym wypadku Niemcy bardzo zręcznie pragnęły inspirować Anglię, by w półurzędowej formie zwróciła uwagę, naszemu Rządowi, że bodaj czy powinniśmy korzystać z tych praw, jakie Traktat Wersalski nam przyznał, i owe dobra wziąć w posiadanie. My zaś, powtarzam, nie mamy obowiązku, czy to na kresach zachodnich, czy gdzieindziej, ale zwłaszcza tam ułatwiać nabywanie ziemi obywatelom nie polskim, którzy zawsze byli w sprzeczności z interesami naszego państwa. I ani Anglia, ani żadne inne państwo nie może się wtrącać w nasze sprawy czysto wewnętrzno-państwowe, gdyż Polska powinna pokazać, że u siebie w domu jest panią na własnych śmieciach. Rząd niechaj się okaże stanowczy i nieugięty. Sądzę, iż Wysoki Sejm przychyli się do decyzji Komisji i raczy ją uchwalić w proponowanej redakcji.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#PHerz">Lud nasz, zwłaszcza osiadły w tamtych stronach, będzie widział w tej uchwale pewną gwarancję jego dobra ojczystego, które sobie wywalczył.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#PHerz">Natomiast spodziewamy się w dalszej konsekwencji, że Urząd Osadniczy w Poznaniu postąpi sobie w tym wypadku sprawiedliwie, i nasi inwalidzi, ludność robotnicza, bezrolna i małorolna szczególnie, będzie mogła korzystać z parcelacji tych dóbr, a mniej może ludzie już i tak uposażeni ziemią. Tego się spodziewamy od Urzędu Osadniczego w Poznaniu.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#PHerz">W imieniu mojego klubu proszę Wysoką Izbę o uchwalenie wniosku Komisji Rolnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głosu nikt więcej nie żąda. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem Komisji z druku Nr. 2122, ażeby powstali. Większość. Wniosek przyjęty.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do następnego nr. 8 porządku dziennego. Sprawozdanie Komisji Rolnej o wniosku posła Sobka i tow, w sprawie ochrony i podniesienia pszczelnictwa. (druk nr. 2134 i 1513).</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#Marszałek">Głos ma poseł ks Kurzawski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PksKurzawski">Wysoki Sejmie! Naci wnioskiem posła Sobka i tow. z P. S. L. Komisja obradowała w dniu 2 lipca. Wniosek ten jest niesłychanie ważny dla gospodarki krajowej, traktuje o rzeczach, które niestety w swojej doniosłości nie przedstawiają się wszystkim obywatelom kraju, jako niezmiernie ważne. Przemysł pszczelniczy bowiem w czasie normalnym dawał znaczny zasób miodu, zarówno w stanie naturalnym, jak i w przetworach. Pozatem dawał także znaczne zasoby wosku potrzebnego w handlu i przemyśle.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PksKurzawski">Przed wojną bartnictwo polskie znane było na całym świecie i choć nie we wszystkich częściach kraju równemi cieszyło się warunkami rozwoju, jednak nie ustępowało tradycjom ubiegłych stuleci. Niestety wojna i związane z nią zdziczenie w niektórych częściach naszej ojczyzny zniszczyło prawie zupełnie pszczelnictwo. I tak w Jubelskiem w czasie wojny zniszczono 83,276 uli. Statystyki innych części wojną dotkniętego kraju nie znam, ale przypuszczam, że tam gdzie huragan wojny szalał tyle co w Jubelskiem, straty będą takie same. W niektórych zaś częściach kraju pszczelnictwo tak zostało osłabione, że o własnych siłach nie będzie zdolne się podnieść.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PksKurzawski">Potrzeba tedy ochrony i pomocy Państwa. Sejm wyczuł tę potrzebę i powziętą uchwałą już raz przydzielił pasiecznikom pewną ilość cukru, którego podział niestety tak wypadł, że niektóre okolice mogły dwukrotnie z niego korzystać, niektóre zaś wcale go nie dostały. Rzecz oczywista, że skutkiem tego do smutnego stanu pszczelnictwa, jaki spowodowała wojna, dołącza się jeszcze niedomaganie wadliwego podziału cukru wbrew intencjom Sejmu.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#PksKurzawski">Istnieje u nas, mianowicie na wschodniej rubieży kraju zwyczaj, że siarkowano pasieki, które wydawały na jesień znaczną ilość miodu. W następstwie tego całe roje w barbarzyński sposób zniszczono. Zrozumiałą jest rzeczą, że tak postępowano dawniej, bo tam pszczelnictwo miało podatny grunt do rozwoju, lecz dzisiaj, gdzie ono może więcej niż gdzieindziej szwankuje, trzeba je wziąć w obronę. Sejm winien wyrazić gorący protest, ażeby barbarzyńskiego sposobu siarkowania poszczególnych roji zaniechano i wezwać Rząd, ażeby pod tym względem powziął odpowiednie środki.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PksKurzawski">Treść tego wniosku, którego główne ustępy miałem zaszczyt w tej chwili przytoczyć, sympatycznem echem odbiła się u wszystkich członków Komisji Rolnej, gdzie do trzech pierwszych wniosków postawionych przez wnioskodawcę dodano 4 punkt, ze zgodą wszystkich członków, z wyjątkiem jednego, który wyraził odrębną opinię.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#PksKurzawski">Komisja Rolna stawia tedy następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#PksKurzawski">Sejm wzywa Rząd:</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#PksKurzawski">1. do przeznaczenia w razie stwierdzonej potrzeby takiej ilości cukru na podkarmianie pszczół, która uchroniłaby pszczelnictwo od zniszczenia;</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#PksKurzawski">2. do rozdzielenia cukru tak, aby każdy potrzebujący go pszczelarz mógł z niego korzystać równomiernie;</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#PksKurzawski">3. do wydania ustawy, nakładającej surowe kary na sprzedających pszczoły handlarzom, lub niszczących je przez siarkowanie.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#PksKurzawski">Do tych trzech punktów Komisja dodała czwarty:</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#PksKurzawski">4. w razie stwierdzonej potrzeby subsydjowania cukrem winien tenże być rozdzielony już w styczniu.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#PksKurzawski">Niech mi będzie jeszcze wolno za pozwoleniem p. Marszałka, skoro już jestem przy głosie, jako członkowi mego klubu i jako posłowi, na ten ważny temat kilka uwag wypowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#PksKurzawski">Sprawa pszczelnictwa jest tak ważna, że sejm pruski zajmował się nią czasu swego, kiedy byłem członkiem tej Izby, przez kilka posiedzeń. Sądzę, że Polska, kraj rolnictwa i bartnictwa nie może traktować tej sprawy lekceważąco jako sprawy podrzędnej.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#PksKurzawski">Dlatego pozwolę sobie przypomnieć doniosłe znaczenie pszczelarstwa pod kątem widzenia gospodarczo-narodowym i idealnym, kształcącym i wychowawczym nie tylko jednostki, które się niemi zajmują, ale także cały naród. Niestety w pszczelarstwie w ostatnich latach, pomijając wojnę, nastąpił znaczny upadek, zatem i o tem mówić trzeba. Przedewszystkiem zaś koniecznie winniśmy szukać odpowiednich środków, ażeby tę ważną gałęź gospodarczą jak najśpieszniej podnieść.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#PksKurzawski">Obok rolnictwa pszczelarstwo odgrywa niesłychanie ważną rolę gospodarczo-narodową. Nie tylko mały rolnik, pracujący stale na glebie, zajmuje się pszczelarstwem, ale pszczelnictwo stało się zajęciem wielce umiłowanem dla naszego mieszczaństwa, dla drobnych rzemieślników, dla nauczycieli szkół powszechnych i dla duchownych. Znaczenie pszczelnictwa i jego produkty przekazali nam ojcowie nasi. Wspomnę tu tylko o onym tradycyjnym, sławnym miodzie kasztelańskim. Ma on nie tylko to znaczenie, że jest dziś artykułem bardzo pożądanym i przypominającym nam pilność, zaradność i myśl gospodarczą naszych przodków, ale stwierdza on znaczne bogactwo bartnicze ubiegłych czasów. Ażeby przekonać Wysoką Izbę o słuszności moich wywodów szukałem w rozmaitych dziełach statystyki, któraby wykazała znaczenie gospodarcze pszczelnictwa. Jak na innych polach tak i tu uprzedzili wszystkich w Europie Niemcy, którzy specjalną statystyką wskazali na źródło bogactw, jakie każdy naród może znaleźć w pszczelnictwie. Statystyka z 2 grudnia 1907 r. stwierdza, że Niemcy posiadały wówczas 2.549.690 uli. Skoro wówczas każdy ul szacowano na 20 mk., tedy tworzyły wszystkie razem majątek krajowy 50 miljonów. A majątek ten dotyczył tylko pszczelnictwa zimowego, nie dotyczył zaś rojeń, które dwa razy, a nawet trzy razy przewyższają wartość pszczelnictwa zimowego. Niemcy przeto pierwsze statystycznie dowiodły ważności pszczelnictwa.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#PksKurzawski">Przytoczę Panom tutaj humoreskę, wyczytaną w dziennikach a dotyczącą poglądów Francji na ten przedmiot. Mniej więcej przed stu laty pozwolił sobie świat naukowy francuski przez jednego z najwybitniejszych pisarzy na następującą anegdotkę. Znane są jako szczególnie dobre pastwiska pszczelnicze stepy porośnięte wrzosem koło Lüneburga w Hanowerze. Pisarz francuski, odbywając tam podróż, spotkał się z pszczelarzami, hodowcami miodu, lecz nie mniej i tłustych owiec, które nazywają hanowerczycy Heideschnucken. Oczywista rzecz, że pszczelarze zajęci w ustronnych gospodarstwach pszczelniczych wyrabiają w sobie charakter ludzi zamkniętych. Wskutek tego, że nie zachowywali się w sposób odpowiednio towarzyski z przedstawicielem Francji, a czynili wrażenie ludzi mrukliwych, ten pan pisze o nich w swojem sprawozdaniu co następuje: Mieszkają tam: les hommes sauvages nommes Heideschnucken (ludzie dzicy zwani Heideschnucken).</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#PksKurzawski">Wynika z tego, że na on czas pszczelnictwo we Francji znacznie musiało niżej stać, aniżeli w Niemczech i Hanowerze i że Francuzi nie doceniali ważności tej gałęzi gospodarczej. My dziś w Polsce przekonani jesteśmy o tem, atoli ostatniemi czasy wskutek wojny i niepodatnych warunków pszczelnictwo poczyna się u nas cofać.</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#PksKurzawski">Wysoki Sejmie! Ludności potrzeba rozmaitych artykułów spożywczych. Stwierdzoną jest rzeczą, że lżej strawnego i pożywniejszego artykułu spożywczego od miodu niema. Zatem z punktu widzenia gospodarczego i zdrowotności narodowej pszczelnictwo stanowi gałęź bardzo poważną w życiu narodu. Lecz użyteczność pszczelnictwa, proszę Wysokiego Sejmu, bije jeszcze więcej w oczy, skoro uprzytomnimy sobie co to za umiejętny gospodarz ta drobna pszczółka, która nie tylko napełnia ule słodyczą wyssaną z łanów naszych, ale jest i twórcą owoców na naszych drzewach.</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Czasem ukłuje żądłem)</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#PksKurzawski">Użądli tylko tego, kto jest jej wrogiem, zaś przyjaciela swego umiejętnie się z nią obchodzącego zna doskonale.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#PksKurzawski">Zapładnianie drzew, jak to wykazuje nauka przyrodnicza, dzieje się w rozmaity sposób. Wodne rośliny bywają zapładniane za pomocą poruszania fal wodnych. Żyta, pszenice, tak samo jak konifery, świerki, sosny i t. d. za pomocą wiatru, zaś drzewa owocowe za pomocą owadów, a przedewszystkiem pszczółki, która na swoim misternie zbudowanem ciele ma wiele małych włosków, sącząc tedy z kielichów roślin słodycz, okłada te włoski pyłem i przenosząc go na drzewa płci żeńskiej, zapładnia je. Że tak jest, stwierdził to wielki badacz przyrody Darwin.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#PksKurzawski">Na małem poletku zasadził on 100 roślin koniczyny białej, roztoczył nad nią siatkę z drutu, tak że deszcz mógł dochodzić i powietrze także, nie miały zaś przystępu owady. Obok tego wstawił 100 roślin bez nakrycia. Gdy obydwa poletka dojrzały, pokazało się, że pierwsze nie miało ani jednego ziarnka, a drugie wykazało bardzo płodną wydajność, bo 2.290 ziaren. Proszę sobie wyobrazić zamiast tych ziaren koniczyny — 2 290 soczystych owoców!</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#PksKurzawski">Stąd też tam, gdzie pszczół się nie hoduje, kraj ubogi jest w owoce, gdzie zaś szczególniej dba się o pszczoły, tam jest bogactwo owoców.</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#PksKurzawski">W umiejętności gospodarowania pod tym względem prym wzięli Niemcy; oni nie zadawalają się tylko tem, ażeby w swoich owocowych ogrodach stawiać ule, ale wczesną wiosną wywożą swoje ule do miejscowości ustronnych, odległych od osad ludzkich, ażeby pszczoły jak najwięcej nazbierały słodyczy. Późną wiosną — w maju, w czerwcu, przywożą je znowu z powrotem do ogrodów owocowych i wskutek tego powodują bogactwo miodu, a przez zapładnianie drzew bogactwo owoców.</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#PksKurzawski">Aby pszczelnictwo się opłacało, musi koniecznie Rząd mieć dla niego zrozumienie i musi się niem zająć, otaczając je opieką i niosąc mu pomoc. Rządy innych krajów to czyniły. Fiskus kolejowy w Prusach na przewóz pasiek na wiosnę dawał bez taryfy wagony kolejowe do dyspozycji. Mam nadzieję, że jeżeli u nas pszczelnictwo się podniesie, a w kraju przeważnie rolniczym podnieść się powinno, to i nasz fiskus kolejowy będzie miał to samo zrozumienie.</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek ks. Stychel).</u>
<u xml:id="u-15.28" who="#PksKurzawski">Pytam teraz, jakie przyczyny spowodowały nie specjalnie u nas, ale w całej Europie w ostatnich czasach cofnięcie się pszczelnictwa? Przedewszystkiem brak pastwisk dla pszczół. Gospodarka dzisiejsza jest intensywna. Każdy kawałek ziemi bywa wyzyskany. W normalnych stosunkach to samo się stanie i u nas. Skutkiem tej gospodarki usuwa się z pól naszych rozmaite rośliny, rosnące dziko, które dawały pszczołom bardzo ważny materiał odżywczy. Trzeba tedy o to dbać, ażeby brak tego pastwiska zastąpić w inny sposób. W Wielkopolsce zapoczątkował to rząd zaborczy w ten sposób, że minister kolei wydał rozkaz, aby obsadzano tamy kolejowe drzewami miododajnemi, jak lipą, akacją, brzostem, a inny minister zarządził, ażeby drogi publiczne również były obsadzane podobnemi drzewami. Na nas, wielkopolan robi przykre wrażenie to, że tutaj niestety, dzięki gospodarce najeźdźców i okupantów a szczególnie dzięki gospodarce rosyjskiej tego nie widzimy. Na całej przestrzeni od Wielkopolski do Warszawy nie widać przy nasypach kolejowych ani roślin odpowiednich, ani drzew dla wyżywienia pszczół. Troską więc Rządu powinno być, ażeby drzewa sadzono i ażeby siano rośliny odpowiednie. Najodpowiedniejszą rośliną jest biała koniczyna. Czerwona się nie nadaje, ponieważ pszczółka, mając bardzo mały ryjek nie może dotrzeć do słodyczy w kwiecie i wskutek tego omija ją zupełnie. Zaś biała koniczyna nadaje się najlepiej dla wyżywienia pszczół. Pozatem między drzewami prym trzyma lipa i o te lipy stare, dawno w naszej Polsce znane, powinno się Ministerstwo troszczyć. Tak samo przy tamach kanałowych na drogach publicznych i przy szluzach winno się posadzić drzewa takie, z którychby pszczoły korzystały dla swoich potrzeb.</u>
<u xml:id="u-15.29" who="#PksKurzawski">Obok pastwisk, przedewszystkiem Rząd winien zwrócić szczególniejszą uwagą na to, ażeby w całokształcie polityki cłowej, o której przecież ten Wysoki Sejm będzie musiał postanowić, a Rząd je wykonać, nie zapomniano także o ochronie cłowej przy sprowadzaniu miodu z zagranicy.</u>
<u xml:id="u-15.30" who="#PksKurzawski">Bardzo niebezpiecznym konkurentem na tem polu jest Holandia. Poważną rolę odgrywa również Ameryka. Miód z kraju tego wywożony — jest przeważnie zepsuty, zawierający uśpione pszczoły. Holendrzy tak się urządzają, że chcąc uniknąć cła wkradają się z rejami na wiosnę do innych krajów i na jesieni je siarkują, aby w ten sposób cło obejść. Pilną uwagę winien zwrócić Rząd i na zarazy, mianowicie za zgnilec, który, jak mnie informowano, nie jest epidemiczny. Ja jednak jestem innego zdania, gdyż dotychczas zawsze stwierdzałem, że jest on chorobą epidemiczną i nader niebezpieczną dla bartnictwa.</u>
<u xml:id="u-15.31" who="#PksKurzawski">Pozatem winien Rząd i to zaraz pomóc bartnikom przez dostawę cukru. Ponieważ jednak tutaj trzeba zachować pewną ostrożność, by cukier na cel ten przeznaczony nie poszedł na pasek, należy więc przydział tego cukru przyznać towarzystwom pszczelniczym, ażeby one bartnikom należną ilość oddawały. Tylko przez kooperatywy pszczelnicze możemy osiągnąć to, że cukier nie pójdzie na pasek. Ponieważ rok ubiegły nie był pomyślny dla pszczelnictwa i roje są słabe, uważam, że 15 ft. na ul nie będzie za wiele.</u>
<u xml:id="u-15.32" who="#PksKurzawski">Z tego co powiedziałem, zrozumie Wysoki Sejm, że pszczelnictwo nie przedstawia się jako bagatela.</u>
<u xml:id="u-15.33" who="#PksKurzawski">Pozwalam sobie zwrócić uwagę jeszcze na idealną stronę pszczelnictwa. Bartnik — to człowiek miłujący porządek, pilność i samotność. Z tej Wysokiej Trybuny często padają słowa krytyki na nieporządek, na lenistwo, na to, że ludność ze wsi ucieka do miast, aby mieć więcej sposobności do zabawy. Panowie się śmieją, ale ja nie znałem ani jednego bartnika, któryby nie był miłośnikiem porządku pracowitym, któryby nie miłował natury, a w naturze Boga, i dlatego nie był człowiekiem z gruntu moralnym i etycznie wyrobionym.</u>
<u xml:id="u-15.34" who="#PksKurzawski">Dołączam do podanych już wniosków wyszłych z Komisji Rolnej, następujące:</u>
<u xml:id="u-15.35" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-15.36" who="#PksKurzawski">Wzywa się Rząd:</u>
<u xml:id="u-15.37" who="#PksKurzawski">5) aby zarządził obsadzanie dróg publicznych, tam kanałowych i nasypów kolejowych drzewami i roślinami miododajnemi,</u>
<u xml:id="u-15.38" who="#PksKurzawski">6) aby w całokształcie polityki cłowej wprowadził ochronę cłową dla produktów pszczelniczych,</u>
<u xml:id="u-15.39" who="#PksKurzawski">7) aby szczególną uwagę poświęcił kursom pszczelniczym,</u>
<u xml:id="u-15.40" who="#PksKurzawski">8) aby dla odbudowy zniszczonych pasiek zarządził wyrób uli z odpadków drzewa w rządowych fabrykach na cele odbudowy założonych,</u>
<u xml:id="u-15.41" who="#PksKurzawski">9) aby w szkołach powszechnych w najwyższej klasie poświęcono szereg godzin dla zaznajomienia dzieci z podstawami bartnictwa i pouczania ich o doniosłości tej gałęzi zarobkowania, również, aby w tym samym celu wprowadził naukę pszczelnictwa do seminariów nauczycielskich,</u>
<u xml:id="u-15.42" who="#PksKurzawski">10) aby ułatwił nabywanie matek zarodowych i centralnym towarzystwom wojewódzkim udzielił jednorazowej pomocy pieniężnej na założenie ubezpieczeń od strat i odpowiedzialności prawnej.</u>
<u xml:id="u-15.43" who="#PksKurzawski">W uzupełnieniu moich wywodów dodaję jeszcze, że dla wzorowych pasiek winien Rząd nie szczędzić środków pieniężnych w postaci premii, winien subsydjować centralne towarzystwa wojewódzkie w celu hodowania matek zarodowych.</u>
<u xml:id="u-15.44" who="#PksKurzawski">Kursy pszczelnicze, obowiązkowe pouczanie młodzieży szkolnej i seminarzystów o ważności bartnictwa, pomoc udzielana przy budowaniu uli, mianowicie w obecnych czasach, powinny znaleźć w Rządzie życzliwego opiekuna i doradcę.</u>
<u xml:id="u-15.45" who="#PksKurzawski">Chcę jeszcze w uzupełnieniu ostatniego punktu powiedzieć to, co poprzednio wyszło mi z pamięci, że pszczelnictwo uważa za wielką klęskę dla siebie, iż ma odpowiedzialność prawną, a nie ma ku temu odpowiednich stowarzyszeń. U nas w Wielkopolsce istnieje taka odpowiedzialność, że jeżeli z jakiejś pasieki pszczoły się wyroją i przypadkiem zagryzą lub zranią ciężko konia, to bartnik odpowiada za stratę. Wskutek tego poszczególni bartnicy z wielkim trudem bywają przyjmowani do centralnych towarzystw, bo towarzystwa liczą się z tem, że w razie przypadku, jaki może spotkać członka, towarzystwo musi wziąć gremialną zań odpowiedzialność. Trzeba tedy koniecznie, żeby Rząd Wojewódzkim Centralnym Towarzystwom udzielił pomocy pieniężnej, ażeby mogły zabezpieczyć pasieki od ognia, żeby mogły zabezpieczyć wartość pasiek od kradzieży i wobec odpowiedzialności prawnej. Dlatego też proszę Wysoką Izbę, aby raczyła przyjąć uzupełniające moje wnioski od No 5 do 10, które przed chwilą przeczytałem.</u>
<u xml:id="u-15.46" who="#komentarz">(Brawa).</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekksStychel">Rozprawę zamykam, gdyż nikt nie żąda głosu. Ponieważ nikt nie przemawiał przeciw rezolucjom sprawozdawcy, zatem mogę przypuścić, że rezolucje, proponowane przez Komisję Rolną w dr. 2134, t. j. cztery jej punkty, a tak samo nowe punkty od No 5 do 10, przeczytane w tej chwili przez sprawozdawcę, Wysoki Sejm przyjmuje.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WicemarszałekksStychel">Wracamy teraz do punktu 6.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#WicemarszałekksStychel">Ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej w sprawie zezwolenia na ściganie sądowe, względnie administracyjne, posłów: Kowalczuka, Borunia i Jurkiewicza.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma sprawozdawca p. Grzędzielski.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PGrzędzielski">Wysoki Sejmie! Komisja Regulaminowa i Komisja Nietykalności Poselskiej, trzymając się ściśle zasad, które tylokrotnie już przy sposobności referowania innych podobnych spraw z tej trybuny były wygłoszone, wnosi o zezwolenie na ściganie administracyjno-karne posła Jurkiewicza, natomiast o odmówienie wydania posłów Kowalczuka i Borunia. Sprawy te przedstawiają się jak następuje:</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PGrzędzielski">Przeciw posłowi Jurkiewiczowi władze administracyjne przeprowadziły dochodzenie bez względu na jego charakter poselski, i wydały orzeczenie, że jest winnym naruszenia ustawy o planie gospodarczym, popełnionego przez to, że nie odstawił przepisanej ilości kontyngentu, a zboże nieodstawione odstąpił innym osobom. Postępowanie to jest nieważne dlatego, że zostało przeprowadzone bez zgody Sejmu na ściganie administracyjne tego posła. Ministerstwo zniosło to postępowanie i kazało Starostwu odnieść się do Sejmu o zezwolenie na ściganie tego posła. Poseł Jurkiewicz bronił się tem, że wyrok jest niesłuszny. Mamy tu rzadki wypadek, że Sejm ma przed sobą cały materiał przeprowadzonego śledztwa, chociaż śledztwa nieważnego, i może wskutek tego mieć pewien wgląd w te akta.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PGrzędzielski">Otóż zarzut sam jest bardzo ciężki i nie może ciążyć na członku Sejmu Ustawodawczego bez sprawdzenia i stwierdzenia jego prawdziwości. P. Jurkiewicz broni się tem, że kontyngent oddał wedle możności, lecz że wymierzono mu kontyngent zbyt wysoki i że będąc zajętym pracami w Sejmie, nie wniósł w swoim czasie podania o zmniejszenie nadmiernie wymierzonego kontyngentu, wskutek czego władze wydały orzeczenie bez należytej jego obrony. Obecnie władze skutkiem zezwolenia Sejmu będą mogły należycie przeprowadzić to dochodzenie i stwierdzić czy prawdą jest to, co poseł Jurkiewicz podaje mianowicie, że nie mógł odstawić kontyngentu, a zboże nieużyte na osobiste potrzeby jego rodziny i osób, które u niego pracowały, odstąpił swoim sąsiadom, jedynie w celu obsiania gruntów, których obsiać nie mogli.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PGrzędzielski">Otóż Komisja Regulaminowa, nie wdając się w ocenę słuszności obrony, tylko aby umożliwić stwierdzenie prawdy, za zgodą posła Jurkiewicza, który sam prosi o wydanie go, wnosi o wydanie tego posła celem przeprowadzenia dochodzenia i wydania orzeczenia. Charakterystycznem tu jest, że w protokule karnym władze administracyjne jako okoliczność obciążającą podały, że obwiniony jest posłem do Sejmu, a więc powinien lepiej niż inni znać ustawy. Komisja Regulaminowa wnosi o zezwolenie na ściganie administracyjne p. Jurkiewicza.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#PGrzędzielski">Drugą sprawą jest sprawa p. Kowalczuka. Wywołało ją oskarżenie prywatne p. Rudnickiego, referenta aprowizacyjnego tego powiatu, w którym poseł Kowalczuk mieszka i który reprezentuje w Sejmie. P. Rudnicki czuje się obrażonym wyrazami interpelacji p. Kowalczuka, które się do niego odnoszą a brzmią: „Komisarz Rządu osobiście był w powodzeniu paskarzy zainteresowany”. Interpelacja w Sejmie była podana na piśmie. To jest jedyna rzecz, którą p. Rudnicki p. Kowalczukowi zarzuca. Komisja staje na tem stanowisku, że to jest nie tylko prawem ale i obowiązkiem posła, ażeby w interpelacjach, jeżeli widzi że są powody do jakiegokolwiek niezadowolenia z powodu działalności władz, podać to do wiadomości Sejmu.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Jego winą było, że za delikatnie się wyraził!)</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#PGrzędzielski">Otóż ten zarzut podniesiony przeciwko posłowi Kowalczukowi odnosi się tylko do jego działalności poselskiej. Ustaliliśmy zaś zasadę że jeżeli chodzi o działalność poselską, to posła się nie wydaje.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#PGrzędzielski">Zaznaczyć jeszcze muszę, że i w tej sprawie przeprowadzono pewne dochodzenia, mianowicie wskutek interpelacji posła Kowalczuka zarządziło je Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i ustaliło między innemi fakty takie:</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#PGrzędzielski">„Prawdą natomiast jest, że przed 1-ym czerwca t. j. przed objęciem referatu aprowizacyjnego przez referenta Urbańskiego część cukru kontyngentowego sprzedawana była w handlu lichwiarskim, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#PGrzędzielski">a) Pierwszy wagon cukru, sprowadzony do Radzynia przez niejakiego Zdanowskiego, sprzedany był przez niego razem z Kozesem i Majchrem po cenach paskarskich. Urząd powiatowy, dowiedziawszy się o powyższem, skierował sprawę do Sądu Okręgowego w Białej, gdzie w dniu 28 lipca miała się odbyć rozprawa.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#PGrzędzielski">b) Drugi transport cukru z Międzyrzecza, sprowadzony przez Olesiuka i Wieczwińskiego na podstawie zaświadczenia, wystawionego przez magistrat m. Międzyrzecza, sprzedawany był przez nich początkowo po cenach paskarskich, lecz na skutek interwencji Urzędu powiatowego w Radzyniu sprzedawany był później po cenach normalnych. Sprawa została również skierowana przez b. referenta aprowizacyjnego Kosteckiego do Głównego Urzędu Walki z Lichwą i Spekulacją.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#PGrzędzielski">c) W maju Jojne Ciechanowski na podstawie pozwolenia wydanego przez ówczesnego referenta aprowizacyjnego w Radzyniu, Kosteckiego sprowadził kilka wagonów z cukrem, przeciwko czemu Prezes Stowarzyszenia Żarski wraz z reprezentantem Tow. Rolniczego wnieśli protest do Ministerstwa Aprowizacji, a powiatowy Komisarz Rządowy Rudnicki przesłał w dniu 17 maja za L. 19.1 P. swój referat w tej sprawie, lecz pomimo to Ciechanowski cukier otrzymał.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#PGrzędzielski">Z powyższego wynika, że powiatowy Komisarz Rządowy w Radzyniu nie ponosi ani pośredniej, ani bezpośredniej odpowiedzialności za lichwiarski handel w powiecie, przeciwnie uczynił on ze swej strony wszystko, aby powyższemu zapobiec.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#PGrzędzielski">Odpowiedzialność w sprawie dostarczenia cukru kupcowi Jojnie Ciechanowskiemu zdaje się spadać na ówczesnego referenta aprowizacyjnego p. Kosteckiego, przeciwko któremu Ministerstwo Aprowizacji wytoczy śledztwo dyscyplinarne.</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#komentarz">(P. Marweg: Jak tem był Jojne, to nie mogło być w „porządku”).</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#komentarz">(Mówi)</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#PGrzędzielski">Okazuje się z tych dochodzeń, że w gospodarce aprowizacyjnej tego powiatu nie było wszystko w porządku i że poseł Kowalczuk miał zupełne prawo, a nawet obowiązek w drodze interpelacji tę rzecz do wiadomości Sejmu podać. Wyrażenie, że Komisarz Rządu sam osobiście w powodzeniu paskarzy był zainteresowany, można uważać za dotkliwe, ale trudno w niem upatrywać obrazy osobistej. Nie było powiedziane, że był zainteresowany pieniężnie, więc ta drażliwość p. Rudnickiego jest zbyt wygórowana. Ze względów więc zasadniczych, jakie przytoczyłem i ze względu na to, że poseł Kowalczuk nie przekroczył tej granicy, jaka jest możliwa w krytyce cudzych postępków, Komisja wnosi o odmówienie zezwolenia na ściganie sądowe posła Kowalczuka, chociaż poseł Kowalczuk sam zgodził się na wydanie i prosił o wydanie.</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#PGrzędzielski">Trzecia sprawa odnosi się do posła Borunia. Oskarżenie wnosi urząd prokuratorski zarzucając, że poseł Boruń miał w teatrze „Apollo” na wiecu nazwać wszystkich urzędników i sędziów złodziejami. Przeprowadziwszy dochodzenie, organy policyjne zdały następujący raport:</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#PGrzędzielski">Słyszano wypowiedziane przez p. Borunia słowa „że urzędnicy są złodziejami”. Na te słowa publiczność odezwała się: „Pod sąd ich oddać”. Na to poseł Boruń odpowiedział: „Gdzie tam będzie złodziej złodzieja sądził”.</u>
<u xml:id="u-17.21" who="#PGrzędzielski">Na tem polega zarzut postawiony posłowi Boruniowi. Otóż to pewne, że ogólnikowe, nieoparte na faktach obwinianie całego stanu jest rzeczą nieodpowiednią, ale z drugiej strony nie możemy przecie zamykać oczu na fakt, że wydaliśmy sami ustawę przeciwko złodziejom i łapownikom, a więc tego rodzaju ogólnik jest tylko stwierdzeniem tej bolączki, która dzisiaj jest w społeczeństwie polskiem. Gdybyśmy za takie twierdzenia chcieli każdego posła pociągać do odpowiedzialności, toby byli chyba wszyscy pociągnięci. Jest to zbyteczna może drobiazgowość, zmierzająca chyba do tego, ażeby posła w jego działalności ograniczyć. Dlatego Komisja uważa, że niema powodu do wydania posła Borunia i wnosi o odmówienie urzędowi prokuratorskiemu wydania tego posła.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głosu nikt nie żąda, nikt nie protestuje, przypuszczam, że Wysoki Sejm zgadza się na wnioski p. sprawozdawcy. Nie słyszę protestu.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#WicemarszałekksStychel">Przystępujemy do punktu 9 porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Rolnej o wniosku p. Brownsforda i tow. w sprawie przymusowego szczepienia świń przeciw zaraźliwym chorobom. (Druk No 1937).</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Brownsford.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PBrownsford">Wysoki Sejmie! Wśród wielu zagadnień gospodarczych sprawa mięsa jest bardzo aktualną i wszyscy widzimy, jak ciężko jest naszemu krajowi, naszej ludności wyżywić się. Dlatego sprawa chowu świń jest dla rolnictwa, dla kraju, dla ludności miejskiej i wiejskiej bardzo ważną.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PBrownsford">Ponieważ świnie należą do tej kategorii zwierząt, które bardzo szybko rosną, bardzo szybko się rozwijają, ale również bardzo szybko masami giną, podobnie jak drób, nie podobna jest myśleć o hodowli świń na szerszą skalę, bez pomyślenia o ochronnem ich szczepieniu. Wniosek o wprowadzenie przymusowego szczepienia świń postawiłem już raz przed wakacjami letnimi, ale sprawy wojenne i niemożność przygotowania tego wszystkiego, co potrzebne jest do szczepienia, powoli odsuwały ten wniosek aż do dzisiejszego dnia, tak że wniosek ten dziś dopiero wpłynął do Wysokiego Sejmu. Wniosek ten brzmi:</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#PBrownsford">„Stan żywych inwentarzy w Polsce nie jest pomyślny, jak zresztą w całej Europie. Wobec tego każda sztuka inwentarza jest dla kraju potrzebna i ryzykowanie utraty jej przez nieoględność przyczynia się do utrudnienia aprowizacji kraju”.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#komentarz">(Mówi)</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#PBrownsford">Jeżeli weźmiemy sprawozdanie Ministerstwa Rolnictwa, które w zeszłym tygodniu odebraliśmy, to i tam już widzimy, z jakimi trudnościami Polska walczy, bo jeżeli dla wschodnich kresów Polska mogła dostarczyć zaledwie 139 świń i 114 prosiąt, to jest to rzeczywiście zadziwiające ubóstwo. A przecież wśród różnych gatunków mięsa właśnie mięso wieprzowe jest dla ludności naszej i dla wojska naszego najpotrzebniejsze, ponieważ jest tłuste, więc nie potrzeba do niego okrasy i wogóle daje tłuszcz i okrasę. A wreszcie, co jest najważniejsze, świnia jest zwierzęciem szybko rosnącem, można więc liczyć na to, że w mięso wieprzowe najprędzej kraj zaopatrzymy. Co się dziś narodzi, to za rok może być gotowe na święcone, zatem gotowe jest do jedzenia. Powinniśmy wszystkiemi siłami dążyć do tego, żeby hodowli jak największą pomoc okazać, poprzeć ją i ochronić. Ku temu głównie dwa środki stoją do dyspozycji mianowicie: popieranie hodowli świń przez dostarczanie małorolnej zwłaszcza własności knurów rozpłodowych, które są obecnie bardzo drogie i których wiele gmin nie ma, a które są jednym z pierwszych warunków dobrej hodowli świń. Przypuszczam, że Ministerstwo Rolnictwa zajmie się tem w najbliższym czasie i że postara się jakoś ułatwić małorolnej własności, żeby te knury otrzymała.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#PBrownsford">Dalej drugim warunkiem jest pomyśleć o paszy.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#PBrownsford">Kiedy się mówi o tuczeniu świń, to nie należy zapominać o tem, że dla utuczenia świń niezbędna jest ospa. Kiedy się zwracałem o większy przydział ospy dla gospodarstw, było to jeszcze wtedy, kiedy sytuacja nie była tak niebezpieczna, jaką się stała później przez stan wojenny, kiedy jeszcze wierzyliśmy w obietnice Ministra Aprowizacji, że Polska wyżywi się sama. Lecz przez inwazję bolszewicką cały ten rachunek został przekreślony, nie tylko nie wyżywiliśmy się, ale musimy jeszcze sprowadzać zboże z zagranicy i wskutek tego wszystkie zabiegi o przydział ospy stały się niemożliwe, bo chodzi o wymiał bardzo wysoki. Mimo to wszystko nie można pominąć tej okazji, żeby Ministerstwu Rolnictwa nie zwrócić na to uwagi, żeby starało się sprowadzić jakąś paszę dla świń, może z Rumunii albo skądinąd, tak aby ten tucz był wydatniejszy.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#PBrownsford">Dalszym bardzo ważnym środkiem popierania hodowli nierogacizny, jest zapobieganie chorobom. Przed wojną sprawa zaraźliwych chorób świń prawie już nie istniała w rolnictwie. Szczepionki ochronne były tak wydoskonalone, że można było zupełnie być pewnym, że szczepione świnie nie zginą na czerwonkę, a także na inne choroby. Ludność w Poznańskiem i na Pomorzu była tak wyszkolona, miała takie zaufanie do szczepienia, że nie potrzeba było używać żadnego przymusu w tym kierunku. Teraz jednak wobec połączenia się poszczególnych dzielnic Polski — trudność polega na tem, że nie w każdym zakątku kraju są ludzie pod tym względem uświadomieni.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#PBrownsford">Sprawa ta nie tylko nam wpadła na myśl, ale przychodzą b. liczne listy z Kółek Rolniczych, domagające się jak najszybszego jej załatwienia. Ostatni taki list mam z dnia 5 grudnia, a przedwczoraj jeszcze cały okręg zgłaszał się z pytaniem, czy ta sprawa nie weszła na porządek obrad. Otóż jeśli przy dzisiejszych cenach mięsa 100 mk. za kg. żywej wagi straci się jedną świnię, która mogła być za 2 tygodnie zabita, to tę stratę można liczyć dzisiaj na dziesiątki tysięcy marek dla jednego gospodarza. Jeśli jaki większy właściciel ma kilkadziesiąt świń, a padnie mu jedna lub 2 sztuki, to nie zrobi mu to tak wielkiej różnicy, jak takiemu małemu gospodarzowi, który wogóle ma dwie lub jedną sztukę.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#PBrownsford">Jeśli się chce przeprowadzić szczepienie, to trzeba uruchomić zakłady szczepienia. Ale my niestety w Polsce tych zakładów nie mamy. Ja wiem tylko o jednym w Bydgoszczy i o drugim w Krakowie. Podobno i Puławy dostarczają szczepionki. Ale to jest bardzo mało. Znam trudności, bo poufnie powiedział mi o nich p. Minister Rolnictwa, ale jeśli nie można liczyć na to, ażeby tylko Rząd uruchamiał te zakłady wytwarzające szczepionkę, to trzeba także inicjatywę prywatną poruszyć. W Niemczech było bardzo dużo takich prywatnych instytucji pod kontrolą rządu. I my będziemy musieli to tutaj wprowadzić, nie wystarczy zaś tylko pobudzić inicjatywę prywatną, bo rząd powinien dawać także jakieś zapomogi, żeby ta rzecz weszła w życie.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#PBrownsford">Pozatem trzeba będzie uruchomić kursa nauczania szczepienia, bo nie wyobrażam sobie, ażeby nam wystarczyło weterynarzy, którzyby mogli po wsiach jeździć, by szczepić świnie. Wiemy, że lekarzy i weterynarzy brak i tu spuszczać się nie można na to, ażeby oni mogli to robić. Ale szczepienie nie jest taką trudną rzeczą, mogliby się jej nauczyć synowie włościan, inwalidzi i t. d. i we wsi swojej wykonywać szczepienie za tanią opłatą. Ale zwracam uwagę na to, że choć szczepienie jest korzystne i pomocne, to jednak, gdy jest wykonane przez laików, może przynieść nieszczęście, bo wystarczy gdzieś ulać tej szczepionki na jakimś ganku, ażeby nią zarazić całą świniarnię. To muszą ująć ręce takie, by przytem szkody nie wyrządziły.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#PBrownsford">Ważnym momentem jest również wprowadzić ubezpieczenie, aby poszkodowany, któremu padnie świnia szczepiona, co zresztą jest rzeczą rzadką, otrzymał wynagrodzenie.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#PBrownsford">Następnie, Rząd na najbliższy okres powinien znieść cło na szczepionki, na surowce do niej, na lekarstwa i na materiały odkażające. To jest także rzecz bardzo ważna. Muszę powiedzieć, że ludzie przemycają szczepionkę z Niemiec. Dlatego lepiej znieść cło niż przemycać, bo gdy niema szczepionki we własnym kraju, to trzeba ją wziąć z kądinąd, żeby zapobiec stratom.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#PBrownsford">Sądzę, że Wysoka Izba przyzna słuszność temu wnioskowi. Zaznaczam, że w Komisji Rolnej przeszedł on jednogłośnie, tylko z dwiema poprawkami i te poprawki pozwolę sobie tutaj odczytać: Jedna poprawka jest p. Stępnia.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#PBrownsford">„Wzywa się Rząd, aby przy wprowadzeniu w Państwie przymusowego szczepienia trzody chlewnej, wprowadził przymusową asekurację trzody chlewnej szczepionej.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#PBrownsford">W razie wypadku padnięcia już po szczepieniu na czerwonkę, wartość padłej sztuki ma być w całości wypłacona”.</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#PBrownsford">Oczywiście jest to nasze pobożne życzenie, ażeby odszkodowanie było wypłacane w całości. O ile sobie przypominam, w Niemczech tylko jakiś procent się potrącało. Jest to rzeczą ustawodawstwa szczegóły te obmyśleć. W każdym razie poprawka ta została jednogłośnie przyjęta w Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#PBrownsford">Druga poprawka posła dr. Brejskiego.</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#PBrownsford">„Wzywa się Rząd do zniesienia przez kilka lat cła na szczepionki, środki odkażające i lekarstwa, których w kraju braknie, i surowce, potrzebne do ich wyrobu”.</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#PBrownsford">Referując to w imieniu Komisji, zaznaczam raz jeszcze, że poprawki wszystkie przyjęto jednogłośnie. Proszę Wysoką Izbę, ażeby zechciała ten wniosek przyjąć, jako rzecz ważną i dla kraju potrzebną, zabezpieczającą właścicieli rolnych przed stratami, a kraj przed brakiem mięsa.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Głos ma Pan Minister Rolnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Wysoka Izbo! Sprawa zabezpieczenia zwierząt domowych od chorób zaraźliwych, a zwłaszcza trzody chlewnej jest na tyle ważną, że wymaga oświetlenia głębszego, zwłaszcza wówczas, gdy chcemy przystąpić do tej sprawy przez wprowadzenie przymusu.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Rzecz przedstawia się w ten sposób że szwankuje tu nie niechęć ludności, któraby szczepionek unikała, i którąby trzeba przez nakaz zmuszać, ażeby tym zabiegom oddawała swoją trzodę, ale szwankują względy techniczne, które uniemożliwiają Państwu przeprowadzenie tej rzeczy na dostatecznie szeroką skalę.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Walkę z zarazami można tylko wówczas prowadzić skutecznie, jeżeli się posiada w odpowiedniej ilości materiał szczepionkowy, surowicę, względnie szczepionki w ścisłem tego słowa znaczeniu i jeżeli się rozporządza personelem technicznym dobrze wykwalifikowanym w odpowiedniej liczbie.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Nie jest tak, żeby pod względem przygotowywania surowicy i szczepionek Polska nie miała nic. Owszem mamy w tej chwili trzy takie zakłady o charakterze państwowym, a więc Instytut Naukowy w Puławach, w Bydgoszczy i w uniwersytecie krakowskim, Zakład weterynaryjny, który tę szczepionkę przygotowuje. Zakład puławski, w ostatnich czasach znacznie rozszerzony, daje miesięcznie około 250–300 litrów szczepionki przeciw różycy u świń, mniej więcej połowę tego daje zakład krakowski. Stanowi to bardzo znaczną pomoc dla kraju, bo szczepionka zagraniczna kosztuje około 90.000 mk. za litr, podczas gdy krajowa szczepionka sprzedawana jest po cenie 1.500 mk. Oszczędzamy więc dość znaczną sumę i idziemy stale w kierunku rozwinięcia tych zakładów. Jednakoż nie podobna przypuścić, żebyśmy dzisiaj, gdy mamy do czynienia z zarazą jeszcze gwałtowniejszą, wymagającą akcji jeszcze energiczniejszej, mianowicie z księgosuszem i zwracamy główną uwagę na podźwignięcie zakładów dla szczepionek antyksięgosuszowych, żebyśmy zajęli się także rozszerzaniem w najbliższym czasie także instytucji produkujących surowicę ochronną dla świń. Robimy takie postępy, że mamy obecnie w tych zakładach około 100 kilkadziesiąt koni, a jeszcze przed kilku miesiącami mieliśmy mało co więcej jak połowę tej ilości. Rozwój poszczególnych działów jest zresztą przewidziany w najbliższym czasie zarówno w Bydgoszczy jak i w Brześciu, gdzie uruchomiony będzie specjalny zakład dla zwalczania drugiej choroby świńskiej — pomoru. Odpowiednie środki będą na to wyasygnowane. W zakresie szczepionek mamy obecnie w Polsce produkcję surowicy antyróżycowej w Puławach, w Bydgoszczy i Krakowie, produkcję surowicy przeciw cholerze u drobiu i przeciw ronieniu zakaźnemu u bydła. Mamy surowicę przeciw zołzie u koni w Bydgoszczy, mamy maleinę i tuberkulinę w Krakowie i Bydgoszczy, wreszcie rozpoczęliśmy pracę koło przygotowania surowicy przeciw zarazie płucnej i tężcowi w Krakowie.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Prócz przeszkód w przygotowaniu materiałów, drugą przeszkodę mamy w małem przygotowaniu personelu technicznego. Nasi powiatowi lekarze weterynaryjni nie mogą dokonywać szczepień w tym zakresie, jakiego potrzeba wymaga, bo znaczna część jest zaangażowana w walce przeciw księgosuszowi. Następnie masowe szczepienie przybiera charakter tak wielkiej pracy, że dla wykonania jej trzeba prócz lekarzy mieć cały szereg szczepiarzy, ludzi mniej przygotowanych, ale których trzeba wyrobić. I na tę drogę Ministerstwo Rolnictwa weszło, organizując pierwszy kurs w Puławach, na którym to kursie było kilku delegatów sejmików powiatowych. W tych dniach zaczyna się drugi kurs, na którym, jak mamy nadzieję, będzie jeszcze więcej delegatów i po dwutygodniowym kursie znajdzie się większy zastęp ludzi, obeznanych ze szczepieniem przeciwróżycowem.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Muszę stwierdzić, że niemało mamy trudu z przełamywanym oporu w sferach lekarzy weterynaryjnych, którzy stoją na stanowisku, że dokonywanie szczepień jest wyłącznie przywilejem wysoko wykwalifikowanych lekarzy. Jeżeli szczepienia u ludzi mogą być wykonywane przez takie siły, jak felczerzy i akuszerki, to jest rzeczą jasną, że szczepienia u bydła i świń mogą być doskonale wykonywane także przez ludzi przygotowanych na prędce na krótkich kursach praktycznych, które jednakże dają możność rozpoznawania chorób i wykonywania szczepień. Jednakże ten pogląd nie jest przez większość lekarzy podzielany i niekiedy bywają wypadki bojkotu sprawy spopularyzowania szczepień. Do czasu, kiedy przy pomocy instytucji społecznych i komunalnych przygotuje się znaczną liczbę szczepiarzy, trudno jest liczyć na szerszą akcję szczepienia.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Jeżeliby więc chodziło ściśle o wniosek przedstawiony tutaj przez referenta Komisji Rolnej, wniosek, który na Komisji zgłoszono przed kilku miesiącami, a który zawiera tylko ogólniki, wzywające Rząd do poczynienia pewnych wysiłków, nie zakreślając mu ani czasu, ani drogi, jaką ma postępować, to muszę stwierdzić, że uważałbym ten wniosek za mało konkretny. Jest to ogólne wezwanie, z którego zobowiązania ścisłe nie wynikają.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Ponieważ swego czasu nie występowałem w Komisji Rolnej w tej roli, w jakiej jestem dzisiaj, chciałbym Panów prosić o ponowne przesłanie tej sprawy do Komisji Rolnej w celu skonkretyzowania tych sposobów i prac, które przez Rząd muszą być podjęte, żeby zwalczanie chorób zakaźnych u zwierząt przez szczepienia ochronne mogło przybrać szersze rozmiary. Stwierdzam, że nakaz przymusowego szczepienia w tej chwili jest nakazem niewykonalnym, równie dobrze z powodu słabego przygotowania naszych wytwórni szczepionek, jak z powodu małego przygotowania personelu. Zabiegi, które są w tym kierunku czynione, będę miał możność wówczas bardzo szczegółowo pp. posłom na Komisji Rolnej przedstawić.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił. Głos ma jeszcze pan referent.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PBrownsford">Wobec oświadczenia p. Ministra Rolnictwa, który tę sprawę chce jeszcze lepiej przygotować i przedstawić nam dotychczasowe wykonanie tych prac i projekty na przyszłość, jako referent Komisji nie mam nic przeciwko temu, żeby to wróciło do Komisji Rolnej oczywiście z zastrzeżeniem, że ta sprawa nie będzie przewlekana, lecz że p. Minister tę sprawę w najbliższym czasie nam przedstawi, żeby nie było tak jak dotychczas, że czekaliśmy na to parę miesięcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Przyjmuję bez głosowania, że wniosek o ponowne odesłanie sprawy do Komisji przechodzi. Nie słyszę opozycji. Wniosek przyjęty.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wniosku p. Suligowskiego i tow. w sprawie delegatów od miast w sejmikach powiatowych (druk nr 2296 i 1368).</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#Marszałek">Głos ma p. Suligowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PSuligowski">Wysoka Izbo! Według ordynacji wyborczej do sejmików powiatowych każda gmina, zarówno wiejska jak miejska, należąca do powiatu, deleguje dwóch delegatów do sejmiku powiatowego. Ten układ upośledzał miasta. Miasta, które należą do sejmiku powiatowego, są zazwyczaj nieliczne, jest ich zwykle dwa, rzadko kiedy trzy, podczas gdy gmin wiejskich jest przeciętnie 15 i w ten sposób na 30 delegatów z gmin wiejskich miasta mają co najwięcej 4 swoich delegatów, bo tylko czterech wolno im wysłać. To nie odpowiada stosunkowi ludności miejskiej do ludności wiejskiej w powiatach, bo stosunek ten jest odmienny. Wprawdzie ludności miejskiej w powiatach jest mniej, ludności wiejskiej więcej, jest więc rzeczą słuszną, ażeby ludność wiejska miała większą ilość przedstawicieli, ale nie do tego stopnia, jak to się dzieje przy obecnej ordynacji wyborczej.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PSuligowski">Z tego powodu zarówno Komisja Miejska jak Administracyjna uważały, że trzeba ilość delegatów od miast powiększyć, i decyzja Komisji Administracyjnej w tym przedmiocie zapadła jednomyślnie. Uwzględnić należy i tę jeszcze okoliczność, że miasta należące do sejmików powiatowych przedstawiają nieraz, zwłaszcza jeśli są większe, specjalne interesy, specjalne kwestie miejskie, z któremi z natury rzeczy delegaci wiejscy nie są obeznani. Trzeba dać tym miastom możność te swoje interesy należycie przedstawić i zreferować. Przy obecnych stosunkach, które często są takie, że miasta, poprostu nie mają dostatecznej ilości swoich delegatów, interesy miejskie w sejmiku powiatowym nie mogą być należycie uwzględnione.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#PSuligowski">Wniosek, jaki jest tu postawiony, polega na tem, ażeby wydać nowelę do ustawy, któraby ten stan rzeczy poprawiła. Jest propozycja, ażeby miast, które liczą więcej aniżeli 10.000 ludności, miały trzech delegatów a nie dwóch. Zwracam uwagę, że nawet najmniejsze gminy wiejskie mają po dwóch delegatów. Co do miast, mających 5 do 6.000 mieszkańców, to nie żąda się powiększenia delegatów, ale gdzie jest 10.000 mieszkańców, jest rzeczą słuszną, ażeby te miasta miały trzech delegatów. Następnie jest wniosek, aby miasta, które mają więcej aniżeli 15.000 ludności, wybierały 4 delegatów, wreszcie, aby te miasta, należące do Związków powiatowych, które liczą więcej niż 20.000 ludności, miały 5 delegatów.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#PSuligowski">W takich więc skromnych rozmiarach jest postawiona propozycja, która czyni zadość sprawiedliwości i która będzie jako tako bliską cyfry stosunku ludności wiejskiej do miejskiej. Z drugiej strony da to możność miastom, mającym po 15 i 20 tysięcy ludności, posiadania należytego orędownictwa swoich interesów w sejmikach powiatowych. Dlatego mam zaszczyt prosić Wysoki Sejm o przyjęcie projektu tej ustawy i wniosków.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł ks. Styczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PksStyczyński">Wysoka Izbo! Propozycję zmiany w tymczasowej ordynacji do sejmików powiatowych powitać należy z zadowoleniem, ponieważ dotychczas miastom krzywda się działa. Było rzeczą konieczną dokonać tej zmiany. Przedewszystkiem ze względu na ich smutne położenie finansowe. Miastom naszym w obecnym czasie coraz trudniej przychodzi zrównoważyć swój budżet. Ze wzrostem ludności wzrastają cele i zadania poszczególnych gmin miejskich, a ze wzrostem tych celów i zadań wzrastają wydatki. Jest to metodą już dawno przez państwa praktykowaną, że jeśli państwo, rząd napotyka w parlamencie na opozycję w uzyskaniu środków, wtenczas stara się zawczasu spychać coraz bardziej duże ciężary na komunę. Prócz tego miasta ponoszą nie tylko ciężary własne, ale muszą także pokrywać znaczną stosunkowo część kosztów powiatowych. I dlatego komuny dostają się w coraz bardziej opłakane położenie finansowe i starają się dostać przedstawicielstwo w sejmikach powiatowych, ażeby razem z powiatem móc pracować nad uzdrowieniem i utrzymaniem swego stanu finansowego.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#PksStyczyński">Dwóch delegatów na miasto bez względu na wysoką sumę jego różnych kosztów było stanowczo za mało. Trzeba także i to uwzględnić, że często fałszywa polityka komunalna przysparza miastu niepotrzebnie wydatków, tak samo jak źle stosowana oszczędność. Miasta często zapominają o tem, że fałszywa oszczędność na fałszywem stosowana miejscu bywa marnotrawstwem.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#PksStyczyński">Państwo i komuna spotykają się na tem samem polu, z którego starają się czerpać jak najobfitsze środki. Ale państwa obecnie zadłużone przez wojnę, zagarniają dla siebie w całości wszystkie podatki bezpośrednie w każdej postaci, tak, że miastom i gminom pozostaje niewiele środków na opędzenie najważniejszych potrzeb. Nasza najnowsza ustawa podatkowa zakazuje gminom brać podatki jako dodatek do państwowego podatku dochodowego, a tem samem odpada bardzo obfite źródło dochodowe gminom i miastom, bowiem wiadomą jest rzeczą, że miasta pobierały ten podatek nie tylko w stosunku 100% ale często i kilkaset procent od podatku dochodowego.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#PksStyczyński">Jeżeli zatem Rząd odbiera gminom miejskim dotychczasowe źródło podatku bezpośredniego, to pozostają tylko bardzo szczupłe źródła dochodu, mianowicie podatek od artykułów zbytkownych, prócz tego może podatek przy zmianie właściciela realności, a jedynem większem źródłem nie tylko dla gmin miejskich ale i wiejskich będzie podatek od nieruchomości, podatek gruntowy. Dlatego miasta tutaj łączą się najściślej co do podatku gruntowego z gminami wiejskiemi i z całemi powiatami. Tylko wspólna i zgodna praca komun miejskich z powiatami zdoła miasto postawić na wyżynie jego zadań. Od racjonalnej polityki gruntowej będzie w przyszłości zależeć byt miast naszych. Już z tego względu wskazaną jest rzeczą, żeby miasta miały sprawiedliwe pod względem ilości i odpowiednie zastępstwo w sejmikach powiatowych. Co do wniosku samego zalecałbym może ograniczenie liczby mieszkańców od 10.000 do 20.000 to znaczy, że na 10 do 20.000 mieszkańców powinno mieć miasto tylko trzech delegatów a ponad 20.000 czterech. Ponieważ jednak taka poprawka wobec jednomyślnej uchwały Komisji nie znalazłaby może w tej Wysokiej Izbie dostatecznego poparcia, przeto Związek L. N. będzie głosował w myśl wniosku referenta.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Głos ma jeszcze p. referent.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PSuligowski">Przedmówca w zasadzie nie oponował przeciwko wnioskowi, zastrzega się tylko z pewną uwagą co do miast, mających więcej jak 15 tys. ludności. We wniosku proponuje się, ażeby te miasta dały 4 delegatów i to doprawdy nie jest zawiele, i nie mieści się tu żadna przesada, dlatego obstaję przy wniosku, jaki był postawiony. Śmiem więc prosić Wysoką Izbę o zatwierdzenie tej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił, jeżeli nikt nie zaprotestuje przeciw brzmieniom wniosku, głosować będziemy nad niemi en bloc. Proszę tych Posłów, którzy są za brzmieniem ustawy z druku Nr 2296 ażeby powstali. Większość. Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta. Proponuję natychmiast przystąpić do trzeciego czytania. Nikt nie protestuje, do głosu nikt się nie zgłosił, bez osobnego głosowania mogę przypuszczać, że ustawa w trzeciem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do nr 11 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#Marszałek">11. Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o wniosku nagłym pp. Waszkiewicza i tow. w sprawie kryzysu w przemyśle włókienniczym okręgu Łódzkiego. (Druk nr 2364 i 1923).</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#Marszałek">Głos ma p. Galiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PGaliński">Wysoki Sejmie! Komisja Przemysłowo-Handlowa, rozpatrzywszy wniosek nagły p. Waszkiewicza i kolegów z N. P. R. w sprawie kryzysu w przemyśle włókienniczym okręgu Łódzkiego przyszła do następujących wyników. Wniosek został zgłoszony w chwili, kiedy kryzys jeszcze zbyt groźnie się nie przedstawiał. Okręgi przemysłowe i ośrodki miast fabrycznych były nie tak silnie dotknięte brakiem węgla, surowców i aprowizacji. W międzyczasie sytuacja nie tylko się nie poprawiła, ale stała się jeszcze groźniejszą. Np. w listopadzie r. u. stanęła większość fabryk w Łodzi, Częstochowie i Piotrkowie z powodu braku węgla, a w Żyrardowie z powodu braku surowców. Cyfra bezrobotnych sięgała z górą 30.000. Przemysł włókienniczy znalazł się obecnie w położeniu wprost katastrofalnem z przyczyn następujących: niedostatecznego i nieregularnego zaopatrywania w węgiel, kryzysu aprowizacyjnego, kryzysu komunikacyjnego, działalności centrali dewiz i braku ochrony celnej.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#PGaliński">Ilustracją kryzysu węglowego jest, że np. w listopadzie r. u. zadysponowano 23000 ton węgla, wysłano zaś według wykazu Ministerstwa Przemysłu i Handlu dla związku przemysłu włókienniczego, Departamentu Przemysłowego i pozostałego przemysłu włókienniczego w Łodzi tylko 14.000 ton, z czego 96% miału, zawierającego mniejszą ilość cieplika a do spalenia mało odpowiedniego. Państwowy Urząd Węglowy tłumaczył niewysłanie węgla brakiem wagonów i taboru kolejowego. Takie oświadczenie podano do wiadomości delegacji, która specjalnie przyjeżdżała do Warszawy, ażeby sprawę dowozu węgla przy spieszyć; jednakże brak wagonów temuż Urzędowi Węglowemu nie przeszkadza w przesyłaniu zamiast węgla — miału nie nadającego się do palenisk.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#PGaliński">Sytuacja komunikacyjna przedstawia się wprost rozpaczliwie ze względu na brak odpowiedniego kierownictwa i dobrze zorganizowanego aparatu, któryby należycie umiał wyzyskać obecny tabor kolejowy. Mowy niema wprost, ażeby przeciętny obywatel Państwa mógł załatwić taką czy inną ekspedycję na naszych kolejach lub w ich urzędach. Dlatego, ażeby wagon załadowany artykułami pierwszej potrzeby przeszedł przestrzeń z Ostrawia Poznańskiego do Warszawy, trzeba 20 dni. Ażeby ten sam wagon został przeekspediowany na przestrzeni 40 kilometrów z Warszawy, na kolej swoją do ekspedycji musi czekać 8 dni, sam zaś przejazd tego wagonu trwa od 5–6 dni i potrzeba aż interwencji posłów, lub uciekania się do wyższych władz jak inspektora ruchu kolejowego, ażeby dopiero z ich pomocą ekspedycja została ułatwiona. Wagony w znacznym stopniu zatrzymywane są dotąd przez władze wojskowe i porozrzucane są na różnych liniach kolejowych i używane niezgodnie z ich przeznaczeniem. W kopalniach niema braku węgla, lecz brak wagonów do przewożenia tegoż. Sprawniejsze i umiejętniejsze wyzyskanie taboru kolejowego ułatwiłoby dostawę potrzebnej ilości węgla.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#PGaliński">Jeżeli chodzi o sprawy aprowizacyjne, to miasta okręgu Łódzkiego prześcignęły prawie wszystkie inne miasta w b. Kongresówce pod względem braku artykułów pierwszej potrzeby, jak również cen na takowe. Klęska głodowa rozszerza się coraz bardziej. Z przydzielonych trzech powiatów, dla Łodzi otrzymano zaledwie 100 wagonów zboża w u. r. gospodarczym.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#PGaliński">Starostowie prowadzą politykę aprowizacyjną na własną rękę, nie licząc się zupełnie z zarządzeniami władz centralnych. Za każdy sprowadzony korzec zboża syndykat rolny pobiera 150 mk., jako zwrot kosztu. Skutki tego są takie, że Łódź płaci daleko drożej za funt chleba kontyngentowego niż inne miasta i Warszawa. Ludność Łodzi otrzymuje miesięcznie 4 f. chleba, a w listopadzie r. u. otrzymała 2 f. chleba. Dziennie powinno się otrzymywać na 4 osoby 1,6 f chleba, to znaczy, 48 f. chleba miesięcznie. Jeżeli otrzymuje się 4 f. chleba, to wypada dokupić 44 f. płacąc za f. 40 do 45 mk.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#PGaliński">Mąki w deputatach robotniczych brak od 3 miesięcy.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#PGaliński">Nie lepiej równie przedstawia się stan aprowizacyjny w Żyrardowie, mieście wyłącznie robotniczem. Powiat, któremu powierzono los aprowidowania Żyrardowa z przydzielonych 5 najbiedniejszych gmin nie może temu sprostać i nic nie zrobił coby ulżyło aprowizacji miasta.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#PGaliński">Ktoby się przyjrzał gospodarce starostwa błońskiego i zbadał kto wchodzi w skład sejmiku, nie zdziwiłby się, że nad sprawą aprowizacji miasta pow. błońskiego, przechodzi się b. często do porządku dziennego. Na 36 członków sejmiku błońskiego jest 34 wytwórców i 2 członków spożywców i to w osobach p. burmistrza Błonia i lekarza z Mszczonowa. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w roku gospodarczym należało ściągnąć kontyngentu: 312 wagonów, z czego od wielkiej własności 261 wagonów, od mniejszej 51 wagonów, a do obecnej chwili ściągnięto wszystkiego 117 wagonów, w czem od mniejszej własności 55 a od większej własności 62, to przekonamy się, że większa własność dostarczyła dotąd zboża kontyngentowego zaledwie 1/5 część. To nie przeszkadza, że właśnie większa własność korzysta ze zboża kontyngentowego pod pretekstem zboża siewnego. Mam przed sobą wykaz majątków, które otrzymały zboże w bardzo poważnej ilości bo do 10, a nawet 90 ct., i to tacy właściciele, którzy mieli po dwa i trzy majątki. Ale kiedy zwrócili się po zboże najbiedniejsi mieszkańcy pow. błońskiego, którzy byli zniszczeni skutkiem działań wojennych nad Rawką, to wśród litanii — kilkudziesięciu nazwisk tych, którzy zboże otrzymali nie figurowało ani jedno nazwisko tych pogorzelców. Niejednokrotnie zwracałem się, ażeby im to zboże było przydzielone. Natomiast otrzymała większa i średnia własność, która nie tyle uległa zniszczeniu. Są to rzeczy wprost karygodne, które praktykują się w starostwie błońskiem.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#PGaliński">Jeśli chodzi o działalność centrali dewiz, to ona bezwzględnie bardzo utrudniała przemysłowcom w przemyśle włóknistym nabycie surowców, a przez to samo nie tylko, że nie można było uruchomić więcej fabryk, ale i te, które były uruchomione, często stawały. Robotnicy ponosili bardzo duże straty, produkcja zaś była wysoce nieregularną. W zakładach żyrardowskich, które znajdują się pod przymusowym zarządem państwowym w r. u. w październiku i listopadzie oddziały przędzalno-bawełniane były nieczynne wskutek braku surowców i Ministerstwo Przemysłu i Handlu zmuszone było płacić dzienny zarobek robotnikom.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#PGaliński">Rząd nie mógł dostarczyć tyle dewiz, ile potrzeba było na zakup surowców. Zakup surowców został przez przemysłowców, przez centralę dewiz ograniczony.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#PGaliński">Co się tyczy ochrony celnej, to jest ona niezbędną dla przemysłu włóknistego ze względu na to, że Małopolskę zalewają gotowemi towarami Czesi, a Wielkopolską Niemcy. W tej sprawie Rząd coprawda zrobił pewne ograniczenia wwozu towarów i oclenia takowych, pytanie jednak czy wydane instrukcje i zarządzenia odniosą należyty skutek.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#PGaliński">Wobec powyższego Komisja Przemysłowo-Handlowa wnosi: Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm wzywa Rząd,</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#PGaliński">1) ażeby dostarczył przemysłowi włóknistemu niezbędną ilość węgla,</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#PGaliński">2) do uregulowania aprowizacji robotników przemysłu włóknistego.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#PGaliński">Nadto Komisja wnosi o uchwalenie następującej rezolucji: Wobec tego, iż skonstatowano, że niedostarczanie węgla dla przemysłu ma powód nie w braku węgla na kopalniach, lecz w braku wagonów, które w znacznym dotąd stopniu są zatrzymywane przez władze wojskowe — wzywa się Rząd, by natychmiast dokonał rewizji na wszystkich liniach kolejowych, poszukując wagonów, używanych niezgodnie z ich przeznaczeniem.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Waszkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PWaszkiewicz">Wysoki Sejmie! Wniosek postawiony przezemnie i moich kolegów w lipcu ub. r. miał na celu zażegnanie kryzysu przemysłowego, który trwał w czerwcu zeszłego roku. Kryzys ówczesny w Łodzi miał zupełnie inne podłoże, niż kryzys obecny. Wówczas to przemysłowcy dla utrzymania paskarskich cen, dla ewentualnego zmniejszenia płacy robotniczej celowo i systematycznie ograniczali produkcję. Grupa nasza, stawiając wniosek nagły w Sejmie, chciała spowodować Rząd do wywarcia odpowiedniego nacisku na przemysłowców, ażeby ci produkcji nie zmniejszali, żeby przynajmniej utrzymali ją na dotychczasowym poziomie. Wniosek nasz, którego nagłość była uchwalona 5 lipca z. r. przez Wysoką Izbę, poszedł do Komisji Przemysłowo-Handlowej, i tam leżał sobie z woli pana kolegi Bruna spokojnie tak długo, aż się stosunki w Łodzi zmieniły zupełnie. Dopiero 17 grudnia r. z., a więc w kilka miesięcy po uchwaleniu nagłości wniosku Komisja Przemysłowo-Handlowa przygotowała wreszcie sprawozdanie, zreferowane przez mojego przedmówcę. Dzisiaj więc wniosek sam przez się nie jest aktualny, jeśli chodzi o ten sens, jaki mu nadawali wnioskodawcy.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#PWaszkiewicz">Natomiast kryzys w przemyśle włókienniczym trwa dalej, rozszerza się, przyjmuje coraz groźniejsze rozmiary. Przyczyny kryzysu są dziś jednak zupełnie inne niż przed pół rokiem. Dzisiaj przemysł włókienniczy przechodzi kryzys z powodu fatalnej gospodarki aprowizacyjnej, finansowej, a przedewszystkiem z powodu skandalicznej gospodarki węglowej. Referent przedstawił sytuację naszego przemysłu włókienniczego z przed 1 1/2 miesiąca — w połowie grudnia. Dzisiaj sytuacja nie jest lepsza, niż była wówczas. Przemysł włókienniczy okręgu łódzkiego, który był najbardziej rozwiniętym przemysłem w b. Królestwie Kongresowem, który zatrudniał 200,000 robotników, który stanowił najwyższą pozycję w naszym bilansie płatniczym zniszczony kompletnie przez okupację niemiecką, dźwigał się z wielkim trudem po odbudowaniu niepodległego Państwa Polskiego, dźwigał się wielkim sumptem Rządu, dzięki zrozumieniu ciężkiej sytuacji gospodarczej przez robotników i dzięki inicjatywie samych przemysłowców. W połowie 1920 r. przemysł ten uruchomił 30% swoich warsztatów. To był kulminacyjny punkt w uruchomieniu tego przemysłu.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#PWaszkiewicz">Od sierpnia u. r. produkcja spadała z miesiąca na miesiąc, i dzisiaj spadła do 20% produkcji przedwojennej. Miast dalszego rozwoju konstatujemy cofanie się i co zatem idzie wzrost bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#PWaszkiewicz">Przyczyną kryzysu jest przedewszystkiem brak węgla, który doprowadził do tego, że wszystkie wielkie zakłady przemysłowe branży włóknistej musiały ograniczać czas pracy. Fabryki łódzkie, wielkie miarodajne dla przemysłu naszego pracują zaledwie dwa, trzy dni w tygodniu. Statystyka bezrobocia przymusowego wykazuje, że w u. r. wiele fabryk łódzkich zamiast pracować 300 dni w roku pracowało zaledwie dni 200.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#PWaszkiewicz">Od sierpnia r. z. do listopada przemysł włókienniczy otrzymał zaledwie 63% węgla niezbędnego do prowadzenia produkcji przy dotychczasowym stanie uruchomienia. Od listopada ten procent spada niemal z każdym tygodniem.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#PWaszkiewicz">Przemysł włókienniczy odczuwa nie tylko głód węglowy. Jest rzecz gorsza jeszcze. Mianowicie w samej dostawie węgla w gospodarce Państwowego Urzędu Węglowego w gospodarce kolejowej niema żadnego planu, żadnej systematyczności. Węgiel od przypadku do przypadku przychodzi raz w większych, raz w mniejszych ilościach i wskutek tego uniemożliwia się ciągłość produkcji. Fabrykant nie wie, czy będzie mógł w najbliższym tygodniu zatrudnić swoich robotników, gdyż nie wie, czy otrzyma na czas węgiel. Zdarzają się nieprzewidziane nagłe przerwy w produkcji i półfabrykaty nieraz wartości dziesiątków milionów marnują się wskutek nagłego wstrzymania ruchu.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#PWaszkiewicz">Wielkie zakłady fabryczne, któreby chciały prowadzić systematyczną ciągłą produkcję, wskutek braku planowości w dostawie węgla zawieszają co pewien czas pracę na okres nieograniczony. I tak jedna z najsolidniejszych firm, Towarzystwo Akcyjne Ludwik Gejer w ciągu ostatnich 3-ch miesięcy trzy razy zawiesiło pracę na czas nieograniczony.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#PWaszkiewicz">Elektrownia łódzka, która zasila prądem kilkadziesiąt zakładów fabrycznych, zatrudniających kilkanaście tysięcy robotników, od 2 miesięcy nie jest w stanie z powodu niedostatecznych i nieregularnych dostaw węgla normalnie pracować. Co 2, co 3 dni elektrownia wyłącza prąd dla fabryk, zmuszając tem te fabryki do bezrobocia, pozbawiając tysiące robotników pracy. Zdawałoby się przecież, że jeden przynajmniej zakład taki jak elektrownia, który nie wymaga tak wielkiej ilości węgla mógłby go regularnie otrzymywać, tymczasem mimo ciągłych próśb, przedstawień, mimo interwencji rozmaitych czynników elektrownia łódzka od 2 miesięcy nie może doczekać się regularnej dostawy węgla. Jest to skandal, o którym trudno mówić spokojnie; tu można zrozumieć trudności w dostawie węgla dla całego przemysłu, ale żeby jeden zakład nie mógł otrzymywać regularnie węgla i przez to ustawicznie wprowadzał zamieszanie w mieście półmilionowem, to już jest rzecz kompromitująca w najwyższym stopniu.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#PWaszkiewicz">Rozmiar bezrobocia w połowie grudnia był tak wielki, że zdarzały się dnie, w których do 25.000 robotników w samej Łodzi było bez pracy. Ankieta przeprowadzona przez Związek Przemysłu Włóknistego, ankieta, która obejmuje tylko część przemysłu włóknistego wykazuje, że w międzyczasie od listopada r. z. do 20 stycznia b. r. bezrobocie przymusowe dotknęło 30.096 robotników i że ci robotnicy w ciągu tych 2 i pół miesięcy nie pracowali z powodu braku węgla przeciętnie 12–15 dni, czyli że w okresie tych 2 ½ miesięcy stracili 365.856 dni roboczych. Jeżeli pomnożymy tę ostatnią cyfrę przez średni zarobek robotnika łódzkiego, wynoszący 350 mk., to otrzymamy, że owych 30.096 robotników straciło z powodu przymusowego bezrobocia 132.000.000 mk. zarobku. A jeżeli policzymy towar, który mógłby być w tym czasie wyprodukowany, to otrzymamy sumy miliardowe. Mówi się ciągle o tem, że mamy potęgować swoją produkcję a z drugiej strony prowadzi się gospodarkę tak opłakaną, że się marnuje i surowiec i robotnika i w rezultacie się produkcję zmniejsza, podrywa i niszczy.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#PWaszkiewicz">To, że fabryki nasze pracują dorywczo od przypadku do przypadku, zależnie od tego czy jest węgiel, czy go nie ma, wywołuje anarchię w przemyśle. Nikt nie wie jak kalkulować, ani przemysłowcy, ani robotnicy. Robotnik nie wie czy jutro będzie miał pracę, nie wie ile będzie wynosił jego zarobek, nie może ułożyć budżetu, nie wie w jaki sposób wiązać koniec z końcem w swojem gospodarstwie domowym, robotnicy muszą się zadłużać, stawać się ofiarami lichwiarzy wpadają w nędzę, muszą wyprzedawać niejednokrotnie swój dobytek tylko dlatego, by móc egzystować.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#PWaszkiewicz">Pogorszyło się w tych warunkach nawet prawne położenie robotników. Dotychczas na podstawie ustawy rosyjskiej obowiązywało u nas 2 tygodniowe wymówienie pracy. Przemysłowcy nasi prawem kaduka — w praktyce znieśli to wymówienie, powołując się na to, że brak węgla jest „siłą wyższą”. Mamy dzisiaj stosunki pod tym względem gorsze, niż za czasów przedwojennych.</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#PWaszkiewicz">Robotnicy domagają się słusznie odszkodowania za poniesione przez nich straty w zarobkach z powodu przymusowego bezrobocia. Przemysłowcy odmawiają zapłaty za postoje, usprawiedliwiając się tem, że nie z ich winy fabryki stoją, lecz z winy Rządu. Robotnicy stoją na słusznem stanowisku, domagając się zapłaty, ponieważ nie ich jest winą, że fabryki są nieczynne. Wskutek tego wytwarza się wiele zatargów. Płaszczyzna tarcia między pracą a kapitałem powiększa się z każdym dniem. A anarchia w ten sposób z góry wprowadzona przez fatalną gospodarkę transportową i węglową państwa wywołuje anarchię z dołu, bolszewizując nasze stosunki robotnicze, W takich warunkach niema mowy o racjonalnej polityce robotniczej, o jakiejkolwiek realnej polityce społecznej. Wszystko staje się niepewnem. Czyż dziwić się można, że agitacja komunistyczna wśród klasy robotniczej czyni postępy? Przecież nie kto inny jak tylko Rząd przez swą gospodarkę tworzy tu najpodatniejsze podłoże dla tej agitacji.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#PWaszkiewicz">Mówił tu obszernie sprawozdawca Komisji Przemysłowo-Handlowej o fatalnych stosunkach aprowizacyjnych. To jest druga ciemna karta w przemyśle włóknistym. Rząd wielokrotnie obiecywał uregulować aprowizację i wielokrotnie naturalnie nie dotrzymywał swoich obietnic. Rząd miał dostarczać tak zwanego chleba kontyngentowego. Rezultat jest taki, że otrzymuje się kartki, ale chleba niema.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#PWaszkiewicz">I tak np. w listopadzie r. z. ludność Łodzi otrzymała aż jeden funt chleba na głowę. Pytam się po co w takim razie stwarzać złudzenie, że istnieje jakaś kontyngentowa aprowizacja? To samo odnosi się i do deputatów robotniczych. Deputaty robotnicze zalegają całemi miesiącami. W końcu u. r. przez 3 miesiące daremnie oczekiwano na mąkę deputatową. A przecież kalkulowano ceny robocizny biorąc pod uwagę, że zarówno chleb kartkowy, jak i deputat będzie we właściwym czasie dostarczony. Okazało się, że aprowizacja była złudzeniem. Robotnicy wpadają w nędzę i czy można się dziwić, że w tych warunkach coraz częściej wybuchają strajki w przemyśle, wszak robotnik przy ustawicznym bezrobociu przymusowem nie może wyżyć przy tych stawkach, które w przemyśle dziś obowiązują.</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#PWaszkiewicz">Na marne idą wysiłki kooperatyw robotniczych, wysiłki magistratów, wreszcie wysiłki przemysłowców, którzy widząc niezaradność Rządu chcieliby na własną rękę w jakiśkolwiek sposób zdobyć aprowizację dla pracującej ludności. Te wszystkie wysiłki rozbijają się o bezmyślny biurokratyzm, samowolę starostów, o egoizm producenta rolnego, o orgie paskarzy, którzy podbijają ceny z dnia na dzień. W przeciągu dwóch i pół miesięcy w ogniskach przemysłu włóknistego chleb zdrożał o 100%, ziemniaki o 100%, mięso o 300%, gdy podwyżki płacy robotników w tym samym czasie wynoszą tylko 20%. W tych warunkach następuje całkowita pauperyzacja robotnika, zatrudnionego w przemyśle włóknistym i to wszystko co robotnik zdobył niedawno, dziś traci. Wytwarza się sytuacja taka, że kilkadziesiąt tysięcy robotników z rodzinami więc kilkaset tysięcy ludzi pozbawionych jest „chronicznie” pracy i chleba.</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#PWaszkiewicz">To są warunki, w których o spokojnej pracy produkcyjnej, o gruntowaniu autorytetu państwowego w masach robotniczych nie może być mowy. Takie stosunki można było zrozumieć i usprawiedliwić w pierwszych miesiącach istnienia naszego państwa, dziś te stosunki wywołują ogólne oburzenie i rozgoryczenie wśród ludności robotniczej nie tylko Łodzi, ale i całego okręgu, gdyż w Zgierzu, Pabjanicach, Tomaszowie i t. d. nie jest bynajmniej lepiej.</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#PWaszkiewicz">Robotnik łódzki, który ma duże poczucie prawa, starał się na drodze legalnej o zmianę fatalnych stosunków, panujących w naszym okręgu. Wyjeżdżały delegacje od robotników, od magistratu, od przemysłowców do Rządu w Warszawie; interweniowali posłowie, pisało się liczne memoriały, wykazywało się, że stan, jaki dziś istnieje na terenie przemysłu włóknistego obniża i zabija produkcję, przynosi niepowetowane straty klasie robotniczej i całemu narodowi, że powoduje spadek waluty i ułatwia pracę wrogom Państwa na gruncie robotniczym, że wznieca ferment wśród klasy robotniczej. W odpowiedzi na to wszystko otrzymaliśmy bardzo dużo obietnic. Były minister aprowizacji, dziś go już niema, który każdej delegacji obiecywał wszystko, co delegacja chciała, mówił, że będziecie mieli chleb, cukier, kaszę, dostaniecie wszystko — po to, żeby systematycznie tych obietnic nie dotrzymywać. Nasze delegacje wychodziły od ministrów z pełnemi kieszeniami obietnic, ogłaszały potem ogółowi robotniczemu, że takie a takie postulaty będą wypełnione, czekano rezultatu i... nie można się było doczekać zaspokojenia najprymitywniejszych swych potrzeb. Kiedy zwracano uwagę dostojnikom państwowym: poco łudzicie panowie ludność, poco obiecujecie, jeśli nie możecie dotrzymać swoich obietnic, wówczas Minister Przemysłu i Handlu, nie obecny, ale dawniejszy — zwalał winę na Ministra Komunikacji, mówił, że winne są koleje, Minister Komunikacji zwalał winę na Ministra Aprowizacji, a ten odsyłał do obydwóch poprzednich ministrów. I szli ludzie od Annasza do Kajfasza, żeby się przekonać o tem, że ich wysiłki są bezowocne.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#PWaszkiewicz">Otóż takie postępowanie naszych władz naczelnych podrywa autorytet Rządu w masach robotniczych wywołuje lekceważenie władz rządowych i daje broń agitatorom komunistycznym. Niech Rząd, jeśli nie może wiele czynić, nie obiecuje wiele, ale to co obieca niech dotrzymuje. Tego mamy prawo wymagać od Rządu; nie chcemy się z naszym Rządem bawić w ciuciubabkę.</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#PWaszkiewicz">Czytaliśmy nieraz w oświadczeniach Rządu: „bez rozwoju produkcji i podniesienia wydajności pracy nie można myśleć o podźwignięciu dobrobytu społecznego. Rząd uznaje, że odbudowa i uruchomienie przemysłu musi stać się największą troską Rządu. Zabezpieczenie bytu robotnika jest obowiązkiem rządu”. Słyszeliśmy te oświadczenia wypowiedziane przez różnych prezydentów ministrów. I cóż z tego? Cóż z tego, kiedy to była tylko teoria, bo praktyka mówi co innego. Praktyka mówi, że ostatnio bezrobocie zamiast się zmniejszać wzrasta, że produkcja się obniża, że byt robotnika zamiast tego żeby miał być zabezpieczony, staje się coraz bardziej niepewnym. Kto chce teorie Rządu, te pięknie brzmiące frazesy, które słyszeliśmy z tej trybuny z ust przedstawicieli Rządu, porównać z praktyką, niech jedzie do Łodzi do okręgu przemysłu włóknistego, a tam się dowie jak wygląda w praktyce to, co Rząd tutaj mówi i obiecuje. Nam się wydaje, że z tą praktyką najwyższy czas skończyć, że cierpliwość robotnika nawet najbardziej cierpliwego, bo takim jest robotnik polski, ma także swoje granice.</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#PWaszkiewicz">Należy raz wreszcie skończyć ze skandaliczną gospodarką Państwowego Urzędu Węglowego. Rozumiemy, że węgla jest mało, to chyba jednak stać nas powinno, ażeby go podzielić racjonalnie, żeby jego dostawę regularnie uskuteczniać. Czas najwyższy uzdrowić nasz aparat kolejowy i nie cofać się przed największemi ofiarami, ażeby nasz szczupły tabor powiększyć. W tym zakresie posiada nasz Rząd już od roku obowiązujące uchwały Sejmu, posiada wyraźne wskazówki, a jednak dotychczas tego się nie czyni.</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#komentarz">(Głosy: Mało ma pieniędzy)</u>
<u xml:id="u-33.21" who="#PWaszkiewicz">Mało pieniędzy? Jednak jeżeli aparatu transportowego nie doprowadzimy do porządku, to więcej strat poniesiemy, aniżeli „oszczędzając” na tym aparacie kolejowym. Koleje dają miliardowy deficyt, a ten trwać będzie dopóty, dopóki będziemy mieli tak marną gospodarkę kolejową. Jeżeli nie zdobędziemy się rychło na powiększenie taboru kolejowego i umiejętne jego wyzyskanie, to zabijemy wogóle produkcję w Polsce, nie tylko przemysłową ale i rolną. Przykład przemysłu włóknistego wykazuje nam do jakiego rezultatu doprowadza dzisiejszy stan naszego kolejnictwa.</u>
<u xml:id="u-33.22" who="#PWaszkiewicz">Czas najwyższy uregulować aprowizację miast, wypełnić zobowiązania, które Rząd wziął na siebie, wykonać w tym względzie uchwały Sejmu i nie obiecywać rzeczy takich, których się nie ma możności dotrzymać. Należy dać odpowiedni wpływ organizacjom społecznym czy to miejskim, czy Kooperatywom, czy wreszcie organizacjom przemysłowców, by mogły w swoim zakresie swoimi środkami przeprowadzać równolegle z rządem aprowizację robotnika.</u>
<u xml:id="u-33.23" who="#PWaszkiewicz">Będziemy stanowczo domagać się od Rządu, ażeby zerwał z dotychczasowem upośledzaniem Łodzi i okręgu łódzkiego pod względem aprowizacyjnym. Łódź i okręg łódzki jest centrem przedewszystkiem produkującem i zdawałoby się, że z tego powodu miasta nasze i okręgi nie powinny być upośledzane. Jeżeli np. porównamy aprowizację Warszawy z Łodzią, to okaże się, że Łódź jest systematycznie upośledzana. Jeżeli Warszawa otrzymuje swój cały kontyngent, to Łódź otrzymuje go w małym zaledwie ułamku. Nawet ceny kontyngentowe są wyższe dla Łodzi niż dla stolicy. Wiemy, że położenie stolicy jest ciężkie i bynajmniej jej nie zazdrościmy, ale wymagamy w państwie polskiem równouprawnienia i domagamy się, by Rząd jednakowo traktował wszystkie większe ośrodki przemysłowe i ogniska życia miejskiego; a w każdym razie nie stawiał na drugim planie ognisk produkcji, które wytwórczość naszą wzmagają i ognisk tych nie traktowały gorzej, niż stolicę.</u>
<u xml:id="u-33.24" who="#PWaszkiewicz">Rząd dotychczas zwalcza paskarstwo na papierze. Dzisiaj mamy takie stosunki, że ten kto nie lubi pracować, a chce się zajmować paskiem, może dojść do dużej fortuny. Ale ten, kto chce pracować uczciwie, staje się ofiarą tych, którzy paskują bez sumienia. Jeżeli też chce się poprawić aprowizację miast, niech Rząd wreszcie przestaje mówić o zwalczaniu paskarstwa i lichwy, a weźmie się do czynu. Tego czynu wygląda daremnie ludność robotnicza i daremnie o ten czyn woła.</u>
<u xml:id="u-33.25" who="#PWaszkiewicz">Nam się wydaje, że jest rzeczą Rządu nie utrudniać rozwoju przemysłu, a przeciwnie ułatwiać mu jego zadanie. Przykład przemysłu włóknistego wykazuje, że nasz Rząd przez biurokrację, przez niezrozumienie sytuacji jest częściej kulą u nogi przemysłu, niż dźwignią jego rozwoju.</u>
<u xml:id="u-33.26" who="#PWaszkiewicz">Wreszcie należałoby się zająć więcej niż dotąd zabezpieczeniem bytu robotnika. Należy uznać jego słuszne żądania i nie pchać go w objęcia agitacji bolszewickiej. Ilekroć robotnik ze słusznych powodów strajkował, lub na innej drodze domagał się zaspokojenia swoich życiowych postulatów, tylekroć spotyka się z krzywdzącemi zarzutami pewnych sfer naszego społeczeństwa. Bo nie jest prawdą rozpowszechnione u nas twierdzenie, że produkcję naszą zabijają strajki ekonomiczne. Kto chce się opierać na materiale faktycznym, ten się przekona, że głównym promotorem przymusowego bezrobocia jest nieudolna gospodarka transportowa, węglowa i aprowizacyjna urzędów państwowych. Proszę obliczyć ile dni strajku przymusowego spowodowało brak węgla w Łodzi, a ile dni trwały tam strajki o podwyżkę płac, a okaże się, że w przemyśle łódzkim było 10 razy więcej dni bezrobocia przymusowego, niż strajku ekonomicznego. Jeżeli mamy naszą produkcję leczyć skutecznie, to trzeba szukać głównego zła, a to zło głównie tkwi dziś w nieumiejętnym systemie rządzenia.</u>
<u xml:id="u-33.27" who="#PWaszkiewicz">Jeżeli Polska ma być krajem zamożnym, musi być krajem przemysłowym. Rolnictwo samo nie wyżywi naszej ludności. Nie wolno spychać prowincji państwa polskiego więcej uprzemysłowionych do roli dawnej Małopolski. Państwo polskie nie może być krajem, który produkuje tylko ziemiopłody i który miast wywozić towary i przez przemysł wzmacniać dobrobyt kraju, wywozić będzie swych obywateli. Nie chcemy, żeby u nas panowały takie stosunki, jak w dawnym zaborze austriackim, żeby rok rocznie wysyłać do obcych za chlebem na poniewierkę i na wyzysk krocie tysięcy synów narodu polskiego. Jeżeli zaś polityka, którą dziś prowadzi nasz Rząd będzie dalej kontynuowana, to mamy poważne obawy, że skończy się na tem, że u nas przemysł powoli zamrze, a rolnictwo nie będzie mogło tak stanąć na nogach, by wyżywić ludność. Jaki to ma fatalny wpływ na naszą walutę, na nasz bilans płatniczy, chyba dowodzić nie trzeba.</u>
<u xml:id="u-33.28" who="#PWaszkiewicz">Zresztą bez odciągnięcia do miast nadmiaru ludności wiejskiej nie da się przeprowadzić racjonalna reforma rolna i nie dadzą się uzdrowić nasze stosunki na roli. Powinni zrozumieć przedstawicieli ludu włościańskiego i stronnictwa reprezentujące lud wiejski w tej Izbie, że nie da się u nas stworzyć bogatej Polski przy równoczesnem zabiciu przemysłu i że jedynie kwitnący przemysł i kwitnące rolnictwo będzie źródłem dobrobytu narodu.</u>
<u xml:id="u-33.29" who="#PWaszkiewicz">Tę prawdę rozumieli u nas w Polsce przed 100 laty Lubecki, Mostowski, Staszic. Wielcy ci ludzie planowo kładli podwaliny pod przemysł Królestwa Kongresowego. Z polskiej inicjatywy, z inicjatywy polskich mężów stanu Królestwa Kongresowego powstał łódzki przemysł włóknisty, który się tak wspaniale rozwijał przed wojną. Wskrzeszona Rzplita powinna nawiązać do dobrych tradycji, polskich, do tradycji Królestwa Kongresowego, do polityki popierania i rozwijania własnej wytwórczości.</u>
<u xml:id="u-33.30" who="#PWaszkiewicz">Mybyśmy chcieli oglądać na ławach ministerialnych ludzi, posiadających równy ministrom Królestwa Kongresowego rozmach w pracy gospodarczej, równie śmiałe plany i równie żelazną rękę w przeprowadzaniu tych planów, którzyby posiadali tyle rozumu, ile posiadali Lubecki, Mostowski i Staszyc przed stu laty na polu produkcji, wzmagania i potęgowania bogactwa narodu. Mamy prawo domagać się takich ministrów w imię interesu klasy robotniczej i w imię interesu Polski.</u>
<u xml:id="u-33.31" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Majewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PMajewski">Poprzedni mówcy roztoczyli już bardzo smutny obraz naszego przemysłu w obecnej chwili i niewiele już do niego dodać można, należy tylko cokolwiek oświetlić rzecz całą.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#PMajewski">Otóż jedną z najważniejszych przyczyn, dla których przemysł musi kuleć i stagnować, jest brak dowozu węgla, a wszyscy rozumiemy, że ten brak powstaje wskutek wadliwego funkcjonowania naszych komunikacji, co znów tłomaczy się brakiem taboru. Otóż trzeba sobie uprzytomnić, jaki mamy tabor i w jakim jesteśmy położeniu. My w naszem państwie mamy około 16,000 kilometrów dróg żelaznych. Na każde 10 km. mniej więcej powinno przypadać 4 parowozy, 8 wagonów osobowych i około 80 wagonów towarowych, i dopiero taka ilość gwarantuje normalny bieg komunikacji i dostawę wszelkich towarów oraz przewóz pasażerów. Tymczasem nasz stan jest taki, że mamy 3.600 parowozów, gdy powinniśmy mieć 6,000. Mamy około 6 tysięcy wagonów osobowych, gdy powinniśmy mieć 12,000. Mamy około 70.000 wagonów towarowych, gdy powinniśmy mieć 120,000, czyli mamy wszystkiego mniej więcej około połowę.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#PMajewski">Wobec tego trzeba, ażeby Rząd nasz poczynił wszelkie wysiłki, by otrzymać tabor i powiększyć go. Środków materialnych brak, to prawda, ale nie trzeba stawiać tamy tam, gdzie można otrzymać tabor kolejowy w inny sposób. Mianowicie jestem poinformowany, że przemysłowcy łódzcy mogliby dostać pewną ilość wagonów i parowozów swoich własnych lub wynajętych i że się z tem do Rządu zwracali. Nawet p. Minister Skarbu w jednej ze swoich enuncjacji na posiedzeniu Związku Centralnego Przemysłowców zapewnił, że ten tabor prywatny będzie mógł swobodnie kursować po kolejach państwowych, ażeby jak najwięcej węgla można było dowieźć tam, gdzie go potrzeba. Ale jednocześnie miałem możność przekonać się, znowu w Ministerstwie Kolei — mianowicie słyszałem to od wiceministra p. Eberhardta — że nie tak łatwo będzie to zrobić, bo różnego rodzaju trudności się pojawiają; lokomotywy mogą kursować tylko od jednego depot do drugiego, to znowu naprawa napotyka na przeszkody, jednem słowem, zamiast okazać jak najwięcej przychylności, żeby dopomóc wytwórczości i przemysłowi, nasz dziwny biurokratyczny opór jeszcze wyszukuje i stwarza jakieś przeszkody i trudności.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#PMajewski">Przemysłowcy łódzcy opowiadali mi o tem, słyszałem o tem sporo jak np. że: wymaga się od nich, aby te parowozy były naprawiane w warsztatach kolejowych, choć wiemy, że gdy się parowozy odda do warsztatów kolejowych, to tylko połowa ich będzie kursowała, bo i dziś jest taki stan, że z tych 50 i kilku % ilości, któraby powinna istnieć, tylko połowa kursuje, a połowa jest chorych. Roboty w warsztatach idą ogromnie ospale, i dlatego ci, którzyby się chcieli swojemi parowozami posługiwać starają się uniknąć naprawy w warsztatach kolejowych, powiadają: będziemy sami naprawiać, znajdziemy drogę, byleby nam dano możność wozić węgiel.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#PMajewski">Następnie, drugi przykład co do tej samej sprawy: Słyszałem od p. Eberhardta, że lokomotywy mogą kursować tylko od depot do depot. Tymczasem w Łodzi istnieje niewątpliwie depot, tak samo w Zagłębiu Dąbrowskiem, a i po drodze jest jedno depot, a mimo to takie rzeczy się mówi. Przecież tutaj już niema najmniejszej wątpliwości, że właśnie chodzi o kursowanie tych lokomotyw i pociągów z węglem pomiędzy Zagłębiem Dąbrowskim a Łodzią, gdzie tu i tam jest depot.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#PMajewski">Wobec tego wszystkiego uważamy, że jednak jest wskazanem, ażeby Sejm wyraził dzisiaj swoją opinię co do tego, że należy skorzystać z tych dobrych chęci przemysłowców, którzy chcą swego taboru użyć do zaopatrzenia w węgiel miejscowości wytwórczych i dlatego proponuję tutaj uchwalenie rezolucji właściwie bardzo niewinnej, ale takiej, któraby wypowiedziała opinię Sejmu, że należy popchnąć Rząd w tym kierunku, o którym mówię.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#PMajewski">Rezolucja ta brzmi:</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#PMajewski">„Wzywa się Rząd, by poczynił wszelkie ułatwienia dla kursowania na kolejach państwowych taboru kolejowego, będącego własnością prywatną, a obsługującego przedsiębiorstwa wytwórcze”.</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#PMajewski">Uprzejmie proszę o uchwalenie tej rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Szczerkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PSzczerkowski">Wysoka Izbo! Niewątpliwie, sprawa opałowa ma wielkie znaczenie dla Państwa Polskiego. Największem bogactwem każdego społeczeństwa i państwa jest wielki przemysł, a niewątpliwie przemysł włóknisty jest jednym z największych przemysłów w Polsce. I otóż główną przeszkodą do uruchomienia tego przemysłu w całej pełni jest brak węgla.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#PSzczerkowski">Zastanówmy się chwilę nad tą sprawą.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#PSzczerkowski">Rząd kilkakrotnie i na Komisji Opałowej i na Komisji Przemysłowej oświadczył, że brak taboru kolejowego, że niema pieniędzy na zakup wystarczającej ilości tego taboru. A przemysłowcy, kiedy fabryki stanęły z powodu braku węgla, mówili: myśmy niewinni, to Rząd winien — starajcie się na swoją rękę, wysyłajcie delegacje do Rządu. I bardzo często się zdarzało, że ta delegacja przybywała na koszt przemysłowców. Ale sprawą najważniejszą jest to, że zakupienie dostatecznej ilości lokomotyw i wagonów pociąga za sobą olbrzymie wydatki ze Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#PSzczerkowski">Można było otrzymać pieniądze przez pożyczkę przymusową. Ale wszyscy bankierzy, wszyscy przemysłowcy, wszyscy kapitaliści wystąpili przeciw pożyczce przymusowej. To znaczy, że oni przyczynili się do tego, że państwo musiało się znaleźć w tych warunkach, w jakich jest dzisiaj, że przyczynili się do tego, iż niema teraz lokomotyw i niema wagonów. Ale, żeby odwrócić uwagę od swojej winy, składają ją na kogo innego.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#PSzczerkowski">Jeśli weźmiemy politykę Rządu, to polityka ta stara się jak najwięcej oszczędzać kieszenie klas posiadających i robić jak najmniejsze wydatki. Nie ulega wątpliwości, że kapitał razem z Rządem dzisiejszym i z rządami poprzedniemi ponoszą całkowitą odpowiedzialność za ten stan kolejnictwa, jaki jest dzisiaj.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#PSzczerkowski">Z tą sprawą ściśle się wiąże sprawa aprowizacji, bo często kapitaliści mówią: „Żądacie podwyżek z powodu podrożenia aprowizacji, przecież to nie nasza wina. My wiemy o tem, że gdyby aprowizacja była tańsza, i gdyby jej ilość była wystarczająca tobyście podwyżki nie żądali”. Ale kapitaliści wcale nie starają się o tanią aprowizację — bo związani są z obszarnikami i popierają lichwę zbożową.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#PSzczerkowski">Włościaństwo skarży się: „My musimy zboże sprzedawać drożej, bo buty drożeją, drożeje odzież i wyroby włókniste”. Ale do podrożenia butów i wyrobów włóknistych w dużej mierze przyczynia się również podrożenie chleba, kartofli, to jest tych artykułów, które stanowią największą pozycję w budżecie robotnika. Z tego powodu siłą rzeczy muszą być i płace wyższe i cena artykułów idzie coraz bardziej w górę.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#PSzczerkowski">Przejdźmy do samego znaczenia przemysłu. Słusznie powiedział poseł Waszkiewicz, że włościaństwo właśnie dziś powinno zrozumieć, że należy poprzeć te usiłowania. Przecież ten wielki przemysł, te dziesiątki tysięcy robotników w Łodzi, Pabjanicach, Zgierzu i Zagłębiu, to jest olbrzymia większość synów włościańskich. To jest ta ludność, która ciągnie do miast, tam się osiedla. I na przyszłość to samo będzie, bo ziemia się nie powiększa, a ludność się pomnaża, zajęcia nie będzie miała i siłą rzeczy będzie pchnięta do wielkiego przemysłu. Dlatego dzisiejszy antagonizm między wsią i miastem, który coraz bardziej się pogłębia, niewątpliwie odbije się szkodliwie i na włościaństwie.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#PSzczerkowski">Jeśli przejdziemy do szczegółów, to trzeba przypomnieć Wysokiej Izbie, że pewno będzie około 1½ roku od czasu, gdy posłowie Pużak, Arcyszewski i Gęborek zgłosili wniosek o uruchomienie kopalń na trzecią zmianę. Wtedy przedstawiciel Rządu wyjaśniał, że trzeciej zmiany we wszystkich kopalniach wprowadzić nie można. Była bardzo długa dyskusja na tem tle w Komisji Opałowej; wskazywano, że ażeby przerobić urządzenia techniczne trzeba dłuższego czasu. Zapytuję Rząd, co zrobił, ażeby te techniczne urządzenia przerobić. Co Rząd zrobił, że brak jest w dalszym ciągu lokomotyw, że brak wagonów, i że w dalszym ciągu wskutek tego rozwój przemysłu jest uniemożliwiony, a tysiące robotników nie mają pracy. Niejeden mówi: dzisiaj są duże żądania. Rzeczywiście są pensje miesięczne 8, 10, 15 tysięcy — ale i przy tych płacach człowiek wyżyć nie może. A gdy zwrócimy uwagę, że w miastach przemysłowych dzisiaj są tysiące rodzin, w których ani jedna osoba nie pracuje, może najwyżej handluje dorywczo, jeśli zwrócimy uwagę na to, to nie potrzebujemy udawadniać, w jakim one są położeniu. Czy możemy się wtedy dziwić, że powstaje bunt, że powstaje niezadowolenie? Jeżeliby kto z Panów znajdował się w takich warunkach ekonomicznych, to byłby stokroć gorszy, bo człowiek, kiedy nie ma środków do życia chwyta się wszystkiego. Powstaje także demoralizacja pod wielu względami, a przyczyną jest dzisiejsza nędza.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#PSzczerkowski">Zgadzam się z tymi mówcami, którzy przypisują wielką wagę rozwojowi przemysłu, bo my, socjaliści, widzimy, że w państwach, w których jest przemysł nowoczesny, nowoczesna technika i nowoczesna organizacja pracy, mogą się wytworzyć najlepsze warunki dla robotnika. Tam jest najlepsza płaca, najkrótszy czas pracy, nowoczesne urządzenia higieniczne i t. d., a w małym przemyśle tego wszystkiego być nie może.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#PSzczerkowski">Jeżeli często słyszymy w przemówieniach ministrów piękne słowa o uruchomieniu przemysłu, o kolejnictwie, i jeśli rzucimy okiem na to, co jest w praktyce, jeśli mijają miesiące i lata i nic się nie zmienia, a natomiast jest coraz gorzej, to jasne jest, że klasa robotnicza do tych pięknych słów nie może mieć zaufania. Obiecuje się, mówi się pięknie, ale pracy nie widać i dlatego organizacje robotnicze nie wierzą słowom, lecz chcą czynów.</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#PSzczerkowski">Słyszymy, że w Zagłębiu organizacje górniczych związków zawodowych zgadzają się pracować w niedziele i święta, gdyby doszło do porozumienia z przemysłowcami włóknistemi. Górnicy żądają za te prace jako premię materiałów na ubranie, bieliznę i t. d. Oni pójdą na to, ale nie wiadomo, czy kapitaliści zechcą im dać odpowiednie wynagrodzenie. Przecież koszty przewozu węgla byłyby te same, tylko praca miałaby większą wartość. Taki wypadek był już w zeszłym roku, kiedy kupcy wiedeńscy dali buty i materiały włókniste, a robotnicy zgodzili się pracować w święta i niedziele.</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#PSzczerkowski">W dzisiejszym momencie, niebezpiecznym dla Państwa i ciężkim, właśnie w organizacji zawodowej jest duże zrozumienie potrzeby rozwoju przemysłowego. Właśnie klasa robotnicza chce brać odpowiedzialność, chce zrobić wszystko, ażeby przemysł uruchomić, ale jeżeli będzie w dalszym ciągu taka polityka przemysłowa, taka polityka kolejowa, to nie ulega wątpliwości, że stan ten sam pozostanie nadal.</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#PSzczerkowski">Weźmy np. taki fakt. W Zduńskiej Woli jest fabryka B-ci Ittelson, która sprowadziła maszyny, wszystko uporządkowała, mogłaby zatrudnić około 450 robotników, tymczasem wprowadziło się tam wojsko. Fabryka proponowała przeniesienie łóżek i urządzeń do innej fabryki, chciała dać na to 30.000 mk. Chodzili przedstawiciele fabryki i Związku Zawodowego od jednego urzędnika do drugiego, nic nie zrobili i nadal wszystko tak zostało. Widzimy, że robotnicy większe wykazują zrozumienie, tylko Rząd jest uparty i paraliżuje nawet inicjatywę przemysłowców.</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#PSzczerkowski">Weźmy sprawę aprowizacyjną w Łodzi.</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#PSzczerkowski">Magistrat robi wszystko, ażeby aprowizację przeprowadzić jak najlepiej, wysyła stale delegacje, ale jest coraz silniejsze przekonanie, że Rząd świadomie te usiłowania sabotuje, że robi wszystko ażeby aprowizację pozostawić nadal taką jaka była. Czyż można wymagać od robotnika, ażeby był zadowolony, spokojny? W Łodzi klasa robotnicza nie ma żadnego zaufania do Rządu, widząc że nic się nie polepsza, że stan aprowizacji coraz gorszy. Robotnik mówi, że tylko bezwzględna walka zmienić może te stosunki.</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#PSzczerkowski">Tak samo można bardzo dużą ilość węgla otrzymać ze Śląska Górnego, ale nie można tego węgla sprowadzić. Jak tu mówić o wzmożeniu wydajności pracy?!</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#PSzczerkowski">Poseł Majewski poruszył tutaj sprawę prywatnych lokomotyw i wagonów. Ale nie wystarczy, żeby były wagony trzeba zwrócić uwagę na to, że nie tylko brak wagonów stoi na przeszkodzie, ale głównie chodzi o sprawiedliwy rozdział, bo inaczej jeżeli węgiel będzie wydobyty, to jedne fabryki będą go mogły otrzymać w dostatecznej ilości, a inne go nie otrzymają, a jeżeli fabryka będzie stała z powodu braku węgla, to to wywoła wśród robotników wielkie rozgoryczenie, a i tamtejsi przemysłowcy będą protestować. Zadaniem Rządu jest, aby ten węgiel był sprawiedliwie rozdzielany między wszystkich przemysłowców. A więc sprawa sprawiedliwego podziału staje tu na przeszkodzie, dlatego poprawka p. Majewskiego rzeczy jeszcze nie załatwia.</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#PSzczerkowski">Chcę zwrócić uwagę na jeden wypadek, który miałem sposobność widzieć w swoim czasie, kiedy byłem w Wydziale Węglowym. Przybyło bardzo dużo delegacji z fabryk, stało tych wszystkich ludzi około 80, były delegacje robotników i fabrykantów. Siedzi jakiś pan inżynier, który udziela informacji. Przysłuchiwałem się z ciekawości. Wszystkim mówi to samo: panowie musicie czekać, trzeba cierpieć, jest źle, inaczej być nie może. Kiedy mówią mu, że tyle a tyle węgla przydzielono tamtym, a inni go nie otrzymali, bo albo zmniejszono im procent, że przydział jest niesprawiedliwy, to ten urzędnik nawet nie zanotuje sobie nazwiska, cyfr, nie zajrzy do książki, czy cyfry odpowiadają rzeczywistości, nie sprawdzi, nie skontroluje, tylko da ogólnikową odpowiedź.</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#PSzczerkowski">Taki urzędnik bierze pensję i nic nie przyczynia się do tego, ażeby te słuszne zażalenia zostały sprawdzone, żeby spisać i przedłożyć Wydziałowi Węglowemu te wszystkie zażalenia, a tylko powiada: jest źle, źle, trzeba być cierpliwym.</u>
<u xml:id="u-37.20" who="#PSzczerkowski">Mówimy o kolejnictwie, że koleje źle funkcjonują. Nie będę twierdził, że na kolejach jest wszystko w porządku, ale jeśli się nie uwzględnia słusznych żądań tych kolejarzy, jeśli ci kolejarze pracują za marne pensje, to nie ulega wątpliwości, że musi zapanować coraz większa demoralizacja i że wydajność, sprężystość pracy, nie może być zadawalająca.</u>
<u xml:id="u-37.21" who="#PSzczerkowski">Weźmy fakt, jaki teraz widzimy w okręgu łódzkim. Jest strajk na kolejkach podjazdowych, który trwa z górą trzy tygodnie. Gdy delegacja zwróciła się do Ministra Komunikacji (byli obecni i posłowie), to Minister odpowiedział: ja z zasady nie gadam ze strajkowcami. Kiedy mu wskazano, że są przedstawiciele organizacji zawodowych, że jest przedstawiciel Komisji Okręgowej, który reprezentuje tysiące robotników i przedstawiciel Rady Polskiego Związku Zawodowego, odpowiedział: O tem nie wiedziałem, ale teraz nie mam czasu, gdyż muszę jechać na posiedzenie. Dla Ministra te sprawy są obojętne, on je traktuje „przez nogę”. Czy taki Minister może zdobyć zaufanie w kołach robotniczych, czy może mieć posłuch u organizacji zawodowych? On nie będzie miał żadnej powagi, bo każdy będzie w nim widział sługę kapitalizmu, a wroga robotników.</u>
<u xml:id="u-37.22" who="#PSzczerkowski">Tak jest w każdym przejawie życia, czy w kolejnictwie, czy w aprowizacji. Przychodzi się do przekonania, iż potrzebna jest walka i że ta walka musi być silna i nieugięta, że tylko ta walka może uregulować stosunki między pracą a kapitałem.</u>
<u xml:id="u-37.23" who="#PSzczerkowski">Jeśli chodzi o uruchomienie przemysłu, o węgiel, lokomotywy, wagony, to jeszcze raz stwierdzam, że naszem zdaniem ta sprawa może być tylko wtedy rozwiązana, jeśli Rząd pójdzie na bezwzględną politykę demokratyczną, jeśli pójdzie na inną politykę finansową, jeśli uchwali przymusową pożyczkę, jeśli wyasygnuje większe sumy na aprowizację, będzie energiczniej ściągał kontyngent, będzie zwalczał stanowczo drożyznę i paskarstwo; wtedy w dużej mierze unikniemy tych następstw. Jeśli tego nie zrobi to będzie dalej trwało to samo, co dzisiaj.</u>
<u xml:id="u-37.24" who="#PSzczerkowski">Oświadczam, iż Klub nasz będzie głosował tylko za rezolucją Komisji, którą tu zgłosił referent Galiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Witkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PWitkowski">Wysoki Sejmie! Poruszona tutaj przez posła Galińskiego sprawa aprowizacji w powiecie błońskim zmusza mnie do powiedzenia paru słów prawdy o sprawie aprowizacji w powiecie błońskim. Stykając się często z drobnymi rolnikami, gdyż sam jestem drobnym rolnikiem, słyszę użalania się ich na to, że dzieją się nadużycia w aprowizacji, ponieważ zboże oddane przez nich obszarnicy zabierają na swoje wozy. Chcąc zbadać tę sprawę, poszedłem do referenta aprowizacji i zażądałem wyjaśnień. Okazało się, że wielu naszych dziedziców korzysta z tego zboża chłopskiego. Była to dla mnie sprawa bardzo ważna, udałem się więc do województwa, do wydziału gospodarczego. Tam odpowiedziano mi, że sejmik powiatowy ma prawo wydawać swoją opinię i uwzględniać tych, którzy żądają tego zboża i dawać im to zboże. Gdy się dowiedziałem, kiedy ma się odbyć posiedzenie sejmiku, udałem się na nie i wobec wszystkich członków poddałem ostrej krytyce sposób prowadzenia gospodarki w powiecie błońskim. Jeden z obszarników, niejaki pan Markiewicz, bojąc się, ażeby taka dyskusja nie odbiła się na poglądach drobnych rolników, którzy tam wprawdzie siedzą, ale słuchają obszarników, jak potulne baranki, na moją krytykę aprowizacji zaczął mówić o propagandzie, ażeby zmienić temat.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#PWitkowski">Dlaczego brak chleba? Zastanawiałem się nieraz nad tem bardzo poważnie. Drobni rolnicy u nas za Niemców nie dawali więcej kontyngentu, niż dzisiaj. A za Niemców chleba starczyło nie tylko w mieście, ale i na prowincji. Dlaczego dzisiaj go brakuje? Prosta rzecz, musi brakować, jeżeli drobni dają, a więksi biorą na pasek. Gdybym się chciał posługiwać gołosłownemi argumentami, to opowiedziałbym rzeczy skandaliczne. Opowiadają, że żydzi jeżdżą w nocy po folwarkach i kupują zboże. Ale to są fakty niesprawdzone, więc się na nie nie powołuję. Jeżeli chodzi o pasek, to wiemy, gdzie paska szukać. Sprawa aprowizacji przedstawia się jako jedna z najbardziej krytycznych spraw w naszym kraju. Brakuje chleba. Gdzie go dzisiaj szukać? Słyszy się często w miastach narzekania, jakoby rolnicy paskowali chlebem, a w rzeczywistości ci rolnicy są nieraz w gorszych warunkach niż niejeden robotnik. Oni tego zboża nie tylko nie mają, ale i nie mogą go kupić. Bo gdy rolnik pojedzie do dworu, to mu zboża nie sprzedadzą, Żyd w nocy kupi, ale chłop nie kupi.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#komentarz">(Głosy: Do rzeczy!)</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#PWitkowski">Do rzeczy będę teraz mówił.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#PWitkowski">Jeśli sejmik powiatowy ma prawo wydawać o tem opinię, kto zasługuje na uwzględnienie i może otrzymać z kontyngentu zboże na obsianie odłogów, to przedewszystkiem powinien uwzględniać tych, którzy byli najbardziej zniszczeni przez wojnę, albo też mieli naprawdę te odłogi. Tymczasem pewien gospodarz w Mszczonowie, który się po żniwach całkowicie spalił, tego zboża nie otrzymał. Ten, który kupił kilkanaście morgów odłogów, również nie otrzymał. A co powiedzą Panowie na to, jeśli obszarnik posiadający trzy folwarki otrzymał 90 korcy tego zboża?</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#Marszałek">Zwracam mówcy uwagę, że na porządku dziennym jest sprawa przemysłu włókienniczego.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PWitkowski">Słyszałem, że tu poruszono sprawę aprowizacji i chciałem w tej kwestii zabrać głos. Słyszałem również narzekania na brak węgla. Dziwię się bardzo, że brakuje węgla. Słyszałem, że nasi panowie handlują węglem. Zwróciłem się osobiście do hr. Platera o to, że sprzedaje węgiel żydom do Mszczonowa. Odpowiedział mi: potrzebowałem otrąb za węgiel.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#PWitkowski">Jeden to może wszystko dostać, nawet nie za pieniądze, ale za zamianę, a inny nie może kupić. Chłopi w naszym powiecie jeżdżą do lasu przez dwa i trzy dni i nie mogą drzewa kupić — bo mówią im: sejmik uchwalił tylko półtora metra z hektara.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#komentarz">(P. Patyk: Czy Pan kolega do jakiej spółki drzewnej nie należy?)</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#PWitkowski">Nie. Starosta powiatu błońskiego gospodarkę prowadzi w sposób taki, że naprawdę zasługuje na bardzo wielką krytykę. W sejmiku, gdy sprawa aprowizacji była poruszana, to popierał sprawę Markiewicza, który mi o propagandzie mówił.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#PWitkowski">Pomocnik starosty zabrał głos w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#Marszałek">Przywołuję mówcę do rzeczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PWitkowski">Ja chciałem właściwie tylko jedno słowo rzucić: że widząc takie nadużycia, zwracałem się w tej sprawie do p. Skulskiego, ale p. Skulski ma do mnie osobistą urazę i nie chciał ze mną rozmawiać.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(Śmiech).</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Szybiłło.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PSzybiłło">Wysoki Sejmie! Nie będę się zastanawiał nad tem jaką szkodę wyrządza krępowanie inicjatywy prywatnej przez Rząd obecny, na to będę później odpowiadał, a tymczasem pomówię o sprawie przemysłu włóknistego w okręgu łódzkim. Krępowanie inicjatywy prywatnej stanowczo przyczyniło się do pogorszenia tamtejszych stosunków a stwierdzić muszę, że tak samo byli panowie ministrowie Skarbu jak i byli ministrowie Przemysłu i Handlu w wielkiej mierze przyłożyli do tego rękę. P. kolega Szczerkowski najpierw obwiniał przemysłowców, kapitalistów, a potem Rząd, ale sam w swojem przemówieniu powiedział: mnie nie obchodzi, czy węgiel będzie sprowadzony prywatnemi wagonami, czy wagonami Ministerstwa Kolei, byleby był.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#PSzybiłło">Jeżeli była mowa o trzech zmianach w kopalniach, to są one racjonalne, ale pod warunkiem, żeby w Rządzie się nie działy takie chimerowania, jakie się działy. Mianowicie miało się wrażenie, że jeden minister drugiemu ministrowi wprost kamienie rzuca pod nogi, ażeby on ze swoich racjonalnych postanowień nie mógł korzystać i miało się wrażenie, że jeden drugiemu robi na złość. Także z dzisiejszych przemówień odnosi się to samo wrażenie. Fakty, które referent p. Galiński przytaczał o stosunkach i o zastoju przemysłu włóknistego w Łodzi, pochodziły z życia. Uzupełnił ten obraz kol. Waszkiewicz, natomiast kol. Szczerkowski tak zaczął ten kłębek zaplątywać, że trudno będzie dociec, kto jest winien. Trzeba stanąć na jednem tylko stanowisku, to jest przekonanie wewnętrzne tych robotników, którzy poza sprawą zarobkowania stoją na gruncie obrony interesów całego społeczeństwa i przemysłu polskiego.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#PSzybiłło">W wielu wypadkach przemysłowcy sami starali się zaradzić złemu tam, gdzie Rząd nie może podołać. To też, kiedy swego czasu wracali z konferencji londyńskiej, widziałem ich zadowolone i uśmiechnięte twarze i pytam: „Jakże panowie sprawę załatwiliście”? Mówią: „Zupełnie dobrze”. Mówię im na to: „Tak, ale kiedy jest takie ogólne narzekanie na próżniactwo robotników łódzkich, to nie wiadomo, czy pomimo tych pomyślnych koniuktur, tych umów, które zawarliście w Londynie, zdołacie przemysł uruchomić”. Na to odpowiedzieli ci przedstawiciele przemysłu. „Mamy zupełną pewność, że z robotnikiem damy sobie radę, bo on zupełnie intensywnie pracuje i produkuje, ale nie wiemy, czy damy sobie radę z chimerami, niektórych ministrów, którzy starają się krępować przemysł i przyczyniają się do jego zastoju”.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#PSzybiłło">Rzeczywiście wyrządzają oni tem wielką krzywdę społeczeństwu, a z drugiej strony, jak zaznaczył kol. p. Waszkiewicz, przyczyniają się do przymusowego bezrobocia robotników łódzkich i wyrządzają milionowe straty.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#PSzybiłło">Wierzę mocno, że Minister Przemysłu i Handlu, obecnego Rządu nie pójdzie tą drogą co jego poprzednik, że domagać się będzie, żeby Ministerstwo Skarbu szło na rękę przemysłowi i handlowi nie dla obrony interesów przemysłowców lecz dla dobra warstw pracujących, pod względem fiskalnym i moralnym, bo wiadomą jest rzeczą, że przymusowe bezrobocie prowadzi do pewnych zboczeń moralnych.</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#PSzybiłło">Przypominam sobie moment, kiedy z inicjatywy jednego z ministrów Skarbu została w Sejmie uchwalona Izba Dewiz. Wówczas jeden z dość wytrawnych finansistów z prawicy ośmieszył to. Nastał drugi minister i skasował Izbę Dewiz, ale przychodzi p. minister Grabski i nie zważając na to, że Izba Dewiz w całem znaczeniu tego słowa krępowała przemysł i inicjatywę prywatną i przez to narażała nie tylko przemysł, nie tylko kapitalistów, ale i szerokie rzesze robotnicze na straty wprowadza z powrotem Izbę Dewiz.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#PSzybiłło">Jakie są tego skutki, trzeba się spytać braci naszych z za oceanu, z Ameryki. Kapitał, który rodacy nasi zdobyli trudem i potem w Nowej Ziemi, nie przychodzi do Ojczyzny naszej i nie przyjdzie, a to właśnie z powodu istnienia, Izby Dewiz. Z drugiej zaś strony wszelkie tranzakcje handlowe są niemożliwe, jednak ja wierzę, że obecny Minister Skarbu p. Steczkowski nie pójdzie po linii polityki utrzymania nadal Izby Dewiz, że bezwzględnie ją zwalczy i przyczyni się tem do uruchomienia przemysłu i życia handlowego.</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#PSzybiłło">Jeżeli tutaj była wzmianka o aprowizacji, to chcę zwrócić uwagę na jedno: nie jest na miejscu dzisiaj, abyśmy obwiniali czy drobnego rolnika, czy większego posiadacza ziemi rolnej, że oni się przyczynili do tych smutnych stosunków aprowizacyjnych. Zupełnie słusznie zrozumiał tę sprawę nasz karykaturzysta sejmowy, który w ten a nie w inny sposób b. ministra p. Śliwińskiego scharakteryzował. Gdyby Rząd pozostawił aprowizację robotników przemysłowcom wspólnie z przedstawicielami kooperatyw robotniczych, to robotnik polski wcaleby głodu nie cierpiał. Ale za czasów panowania p. Śliwińskiego panowały stosunki takie, że gdy delegaci przemysłowców razem z przedstawicielami kooperatyw robotniczych wyruszali poza Łódź i prosili p. wojewodę łódzkiego o przepustkę na przewóz, to wojewoda łódzki zgadzał się na to, lecz z sarkastycznym uśmiechem, bo wiedział, że pierwszy lepszy starosta nie zgodzi się na wywóz, bo istniało poufne rozporządzenie p. Śliwińskiego, ażeby krępować inicjatywę prywatną t. j. inicjatywę przemysłowców wspólnie z przedstawicielami kooperatyw robotniczych. Więc wojewoda jeżeli dał to pozwolenie, to w tem przeświadczeniu że jak pojechali z kartką, tak z kartką wrócą.</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#PSzybiłło">Wielkim błędem Rządu było, że podjął się na własną rękę zaprowiantowania szerokich warstw robotniczych w tych wielkich ośrodkach przemysłowych. Okazało się, że wszelkie przedsięwzięcia Rządu spaliły na panewce. Wierzę mocno że po tych zmianach, jakie w rządzie nastały, p. Minister Przemysłu i Handlu będzie miał odwagę bronić zawsze tych słusznych postulatów, które jego ministerstwa dotyczą, że będzie dążył do lepszego porozumienia z ministrem Skarbu i że te wszystkie chimery, jakie istniały pomiędzy temi dwoma ministerstwami, nie będą się już zdarzały, bo tu nie chodzi o dobro kapitalistów, lecz o dobro całego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#PSzybiłło">Trzeba na jedno zwrócić uwagę, że nie jest bardzo aktualnem w tej chwili narzekanie na brak węgla. Węgla dla szczupłej garstki przemysłu polskiego byłoby dość, tylko brak środków komunikacyjnych. Jeśli się powołujemy na Górny Śląsk, to musimy braciom Ślązakom powiedzieć: nie mamy taboru kolejowego do sprowadzenia węgla, bo krzyżak przywłaszczył sobie i nie oddaje nam należnych tyle a tyle tysięcy wagonów i lokomotyw. Dla tej prostej przyczyny wierzę, że obecny minister komunikacji pójdzie za koncepcją przemysłowców, którzy powiadają: Prosimy nie przeszkadzać nam, a my uruchomimy tabor kolejowy własny i sprowadzimy węgiel i surowce. Przemysłowcy potrzebują przedewszystkiem tego, żeby im nie przeszkadzać w uruchomieniu tego przemysłu. Jeśli Rząd po tej linii pójdzie, to wierzę, że i warstwy robotnicze na tem zyskają i ten kapitał, - którego nie można posądzić o patriotyzm, bo on szuka Ojczyzny tam, gdzie marka lub rubel korzystniej się obraca, przecież się uruchomi a z tego to będzie pożytek dla całego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-45.10" who="#PSzybiłło">Dlatego pozwolę sobie apelować, ażeby Rząd zastanowił się nad tem, że jeśli się da swobodę inicjatywie prywatnej, pozwoli przemysłowcom i przedstawicielom kooperatyw, ażeby aprowidowali rzesze robotnicze, jeśli to samo zrobi minister komunikacji i pozwoli przemysłowcom uruchomić własny tabor kolejowy dla sprowadzania surowca i węgli, to przez to stanie się zadość nie tylko jednej warstwie robotniczej, ale i całemu społeczeństwu polskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Harasz.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PHarasz">Wysoki Sejmie! Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o kryzysie przemysłu włóknistego w mieście Lodzi i okręgu łódzkim rzeczywiście powinno zastanowić Rząd, ażeby tak jak dotychczas miasta i okręgu tego nie traktować To, na co zwrócono uwagę, jest w Polsce podstawą naszego przemysłu, Łódź jest Manchesterem polskim, który garnie się do pracy, chce wyzyskać pracę roboczą i potrafi wiele zdziałać. Tymczasem wszystko się robi, ażeby nie dopuścić do tej pracy, ażeby nie można było uruchomić przemysłu w tym stopniu, w jakim jest możliwe. Pomimo trudnych warunków i ciężkich czasów, jakie dzisiaj panują, gdyby nasz Rząd dążył i starał się zwrócić faktycznie baczną uwagę na tę tak ważną placówkę, jaką jest przemysłowa Łódź, zapewne że ta sprawa stałaby lepiej. Dlatego też w Łodzi odczuwać się daje przekonanie, że poprostu zapomniano o tem, że należałoby przyjść z pomocą tej gałęzi pracy i należycie wszystko to wyzyskać. Jesteśmy świadkami, że przemysł nasz z powodu braku węgla i wagonów stoi przed widmem, że lada dzień będzie musiał zawiesić pracę.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#PHarasz">Sejm na tak ważną sprawę musi zwrócić uwagę i poprzeć swoją powagą, ażeby Rząd tę ważną placówkę otoczył opieką i przyszedł z pewną pomocą inicjatywie prywatnej, która nieraz może więcej zdziałać, niż Rząd, który faktycznie nie stoi na wysokości swego zadania.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#PHarasz">Nie chcę przedłużać dzisiaj dyskusji, powtarzać tego wszystkiego, co już szeroko omawiali inni, chciałbym tylko gorąco apelować do naszego Rządu, ażeby popierał tę ważną placówkę, ten przemysł włókienniczy, który jest podstawą dobrobytu całego kraju, by Łódź promieniowała szeroko, a robotnik znalazł w niej pracę i chleb. Dlatego prosiłbym gorąco, ażeby Sejm dzisiejszą uchwałę, którą Komisja przedstawiła poparł i ażeby Rząd nie potraktował tej uchwały jako piękny gest, tylko uczciwie ją wykonał.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#Marszałek">Rozprawa zamknięta. Przypuszczam bez głosowania, że wnioski Komisji są przyjęte.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#Marszałek">Poza tem jest jeszcze rezolucja posła Majewskiego.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#Marszałek">„Wzywa się Rząd, by poczynił wszelkie ułatwienia dla kursowania na kolejach państwowych taboru kolejowego, będącego własnością prywatną, a obsługującego przedsiębiorstwa wytwórcze”.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby powstali. Stoi większość. Rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do następnego numeru porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#Marszałek">Ustne sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej o ustawach w przedmiocie ustanowienia orderu „Orła Białego” i orderu „Bene merenti” (druk nr 2397).</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Dubanowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PDubanowicz">Wysoki Sejmie! Jako przewodniczący Komisji mam zaszczyt przedstawić dwa projekty ustaw, które były przedmiotem obrad Komisji Konstytucyjnej dzisiejszego popołudnia. Na razie jednak, nie wchodząc w meritum rzeczy, ograniczam się do przedstawienia formalnej strony, a to z tego powodu, że formalna strona tej sprawy została silnie zaatakowana przez jedno ze stronnictw, skutkiem czego Komisja stanęła na stanowisku, iż Wysoka Izba najpierw musi przegłosować sprawę, czy mamy wejść w meritum tych projektów, czy też sprawę odroczyć na później.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#PDubanowicz">Dopóki Wysoki Sejm tego nie zdecyduje ograniczam się do przedstawienia formalnej strony sprawy.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#PDubanowicz">Już po ostatniem posiedzeniu plenarnem otrzymałem w związku z wyjazdem Naczelnika Państwa do Paryża, wezwanie od Rządu, ażeby projekty obydwóch ustaw, które zostały przez Rząd wniesione na Sejm, mogły być wzięte pod obrady Komisji Konstytucyjnej, a następnie, ażeby weszły na plenum Sejmu, tak, ażeby w tej sprawie Sejm mógł dzisiaj powziąć uchwałę. Ponieważ nie było w tym czasie ani Komisji w komplecie, ani Sejmu, dopiero dzisiaj po przybyciu wszystkich panów kolegów mogłem zwołać posiedzenie Komisji podczas posiedzenia plenarnego Sejmu o godz. 5 po poł. Był w tem niewątpliwie pewien brak formalny, który dał podstawę do zaczepienia tej kwestii przez P. P. S., gdyż zdaniem tego stronnictwa, w czasie plenum posiedzenia Komisji odbywać się nie powinny. Stwierdzam, że takie wypadki już się zdarzały, że posiedzenia Komisji odbywały się podczas plenum. Nie powinno to być normą na przyszłość, ale w tym wyjątkowym wypadku sądzę, że można nad tą usterką formalną przejść do porządku dziennego.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Lieberman.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#PLieberman">Mojem zdaniem pośpiech w tej sprawie nie jest wcale wskazany. Jest w interesie powagi i popularności Izby, żeby się tą ustawą i takim gorączkowym pośpiechem w jej uchwaleniu nie kompromitowała. Jest to w życiu parlamentarnem bezprzykładne, żeby w czasie plenum odbywały się posiedzenia Komisji.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#komentarz">(Głos: Już się odbywały).</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#PLieberman">Wprawdzie, jeśli wszyscy członkowie Komisji się na to zgadzają jest to dopuszczalne w myśl zasady w parlamentach obowiązującej volenti non fit iniuria, to znaczy, temu kto się zgadza na bezprawie krzywda się nie dzieje, jeżeli jednak podnosi się sprzeciw, jeżeli znajdzie się chociażby jeden członek Komisji, który się na to nie zgadza, żeby jednocześnie z plenarnem posiedzeniem Izby odbywało się posiedzenie Komisji, to ten sprzeciw musi być u szanowany, bo każdy poseł ma obowiązek być obecnym na posiedzeniu plenarnem i na posiedzeniu Komisji, a jednocześnie w jednem i drugiem ciele obecnym być nie może.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#PLieberman">Jeżeli Panowie usankcjonujecie ten precedens, że podczas posiedzeń plenarnych Izby, wbrew woli mniejszości, można odbywać posiedzenia Komisji, to w pewnych warunkach może to doprowadzić do sfałszowania i zniekształcenia woli i głosowania Komisji i Izby.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#PLieberman">Dlatego na Komisji podniosłem formalny sprzeciw przeciw traktowaniu tych ustaw i proszę, żeby Wysoka Izba uszanowała w tym wypadku prawo mniejszości, bo depcząc je wbrew zasadzie wyrażonej w regulaminie Izba podcina podstawy prawne swego własnego bytu i ten precedens może doprowadzić w przyszłości do bardzo niemiłych następstw dla jednej i drugiej strony.</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#PLieberman">Dlatego proszę, żeby Wysoka Izba zechciała usunąć ten przedmiot z porządku dziennego i nakazała Komisji, żeby zwołała posiedzenie plenarne, na którem wszystkim członkom dana będzie możność uczestniczenia w obradach, a dopiero potem Izba przystąpi do obrad nad tym projektem ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#Marszałek">Według mnie p. Lieberman ma formalnie słuszność, ale z formalnych praw korzysta się w życiu tylko wtedy, jeżeli ono narusza czyjeś materialne prawo lub uprawniony interes. Daremnie starałem się dowiedzieć, jaki interes p. Lieberman i jego stronnictwo ma w tem, żeby dziś tej ustawy nie uchwalać, gdy tymczasem inne frakcje temu się przeciwstawiają. Ale ponieważ formalnie p. Liebermanowi muszę przyznać słuszność, zatem zarządzam teraz przerwę na pół godziny i wzywam p. przewodniczącego Komisji Konstytucyjnej, żeby Komisja zebrała się teraz i obradowała.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Dubanowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#PDubanowicz">Ażeby nie nużyć Wysokiej Izby motywami natury historycznej i pragmatycznej odwołuję się w tym względzie do uzasadnienia w projekcie rządowym, który Panowie mają przed sobą. Pozatem stwierdzam, że Komisja uznała projekt rządowy w głównych zarysach za celowy i użyteczny i wprowadziła tylko zmiany do tego projektu odnoszące się przedewszystkiem do pewnego zaostrzenia gwarancji prawnopaństwowych przy nadawaniu orderu oraz do stałości składu kapituły. Te same zmiany zostały wprowadzone przez Komisję także i przy drugim orderze z tym dodatkiem, że usunięto tam pewną automatyczność w nadawaniu tego orderu, która się zawiera w projekcie rządowym. Główna zmiana co do drugiego projektu dotyczy nazwy, a mianowicie zamiast „Bene Merenti”, jest wprowadzona nazwa „Odrodzenia Polski” z napisem: Polonia Restituta.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#PDubanowicz">W szczególności zmiany proponowane przez Komisję przedstawiają się jak następuje.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#PDubanowicz">W art. 3 w ust. d) dodać po słowach „województw Rzeczypospolitej” słowa: „potwierdzonemi w drodze ustawodawczej”.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#PDubanowicz">I na końcu „Wzory rysunkowe odznak i ich szczegółowe wymiary według załącznika, którego oryginał przechowany będzie w Archiwum Dziennika Ustaw Rzeczypospolitej”.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#PDubanowicz">Art. 4 odpada w zupełności wskutek czego zmienia się numeracja wszystkich artykułów następnych. W art. 5 (daw. 6) zmieniono, że „Naczelnik Państwa z tytułu swego wyboru na ten urząd staje się Kawalerem Orderu Orła Białego, jest z urzędu Wielkim Mistrzem orderu i jako taki przewodniczy w kapitule”.</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#PDubanowicz">W art. 6 (dawniej 7) jest mowa, że Kapitułę wybiera co trzy lata zgromadzenie Kawalerów Orderu.</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#PDubanowicz">Art. 8. Odznaki orderowe nadaje Naczelnik Państwa w drodze osobnych dekretów, ogłaszanych w „Gazecie Rządowej” dodać ustęp ostatni: „Nie może być odznaczony poseł, ani członek Senatu w czasie trwania ich mandatu, z wyjątkiem pierwszych 10 odznaczeń, proponowanych przez Tymczasową Radę Orderu (art. 16)”.</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#PDubanowicz">W art. 10 „Naczelnikowi Państwa przysługuje prawo własnej inicjatywy przy nadawaniu odznak orderu, i wówczas kiedy z niego korzysta wnioski jego wnosi na Radę Ministrów Prezydent Ministrów”.</u>
<u xml:id="u-53.8" who="#PDubanowicz">Art. 11 bez zmiany. Tak samo 12. Art. dawny 13 i 14 są połączone razem. W art. 14 dodać na końcu „zatwierdzony przez Radę Ministrów”. Art dawny 16 obecnie 15 ma brzmieć jak następuje. „Natychmiast po wejściu w życie niniejszej ustawy Naczelnik Państwa zwoła Tymczasową Radę Orderu Orła Białego, w której skład wchodzą: Marszałek Sejmu Ustawodawczego jako przewodniczący, Prymas Rzeczypospolitej Arcybiskup Gnieźnieńsko-Poznański, Prezydent Ministrów, lub przez niego wyznaczony Minister, jako przedstawiciel Rządu, pierwszy Prezes Sądu Najwyższego i przedstawiciel Naczelnego Wodza Wojsk Polskich w stopniu generała broni”. Dalsze artykuły zostają bez zmiany. Ustawa wchodzi w życie z dniem jej uchwalenia.</u>
<u xml:id="u-53.9" who="#PDubanowicz">Drugi projekt oprócz zmiany nazwy poprzednio uchwalonej przez Komisję przedstawia się jak następuje: art. 4 odpada, tak samo jak i 5, natomiast do art. 4 dawniej 6 dodaje się: „Orderem Odrodzenia Polski” mogą być odznaczani i t. d. oraz dodaje się nowe punkty 4, 5 i 9. Do art. 7 dawnego, obecnie 5, dodaje się słowa jak i w poprzednim projekcie „Naczelnik Państwa z tytułu swego wyboru jest Kawalerem Orderu Odrodzenia Polski 1 klasy”. Dawny art. 9 obecnie 7 pozostaje bez zmiany.</u>
<u xml:id="u-53.10" who="#PDubanowicz">Wprowadza się również zmianę co do składu, mianowicie, że skład może się zmieniać co lat 3. W art. 8, dawnym 10, przychodzi ustęp dodatkowy, a mianowicie: „wymagana jest obecność poza kanclerzem dwóch członków kapituły lub ich zastępców”. W art. 9 w pierwszym ustępie dodano słowa: „za kontrasygnatą Prezydenta Ministrów”. Art. 10 ze zmianą, która została przeprowadzona, brzmi jak następuje: w ustępie przedostatnim po słowach „moralnych kwalifikacji” ma być wystawione „nowych kandydatów”. Ostatni ustęp artykułu odpada. Podobnie jak w projekcie poprzednim, tak samo i w tym projekcie w dawnym art. 13, obecnym 11 dodano słowa „wnioski jego wnosi Prezydent Ministrów”.</u>
<u xml:id="u-53.11" who="#PDubanowicz">Zakończenie art. 16 brzmi: „w drodze dekretu Naczelnika Państwa na wniosek Kapituły, zatwierdzony przez Radę Ministrów”. Dodany jest art. 17 następujący: „Natychmiast po wejściu w życie ustawy niniejszej, Naczelnik Państwa zwoła Radę Tymczasową Orderu Odrodzenia Polski, w której skład wejdą: Marszałek Sejmu Ustawodawczego jako przewodniczący, Prymas Rzeczypospolitej Arcybiskup Gnieźnieńsko-Poznański, Prezydent Ministrów, lub przez niego wyznaczony minister, jako przedstawiciel Rządu, Prezes Akademii Umiejętności, pierwszy Prezes Sądu Najwyższego i przedstawiciel Naczelnego Wodza Wojsk Polskich w stopniu generała”.</u>
<u xml:id="u-53.12" who="#PDubanowicz">Art. 18: Tymczasowa Rada Orderu przedstawi Naczelnikowi Państwa wniosek o zamianowanie pierwszych 15 kawalerów Orderu, przyczem może przedstawić nie więcej, jak 2 kawalerów do klasy I, 3 kawalerów do klasy II i tyluż do klasy III. Z pomiędzy odznaczonych na wniosek Tymczasowej Rady Orderu kawalerów — Naczelnik Państwa zaprosi Kapitułę Orderu według art. 6. Art. 20 podobnie jak w poprzednim projekcie brzmi: „Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem jej uchwalenia”.</u>
<u xml:id="u-53.13" who="#PDubanowicz">Komisja Konstytucyjna wnosi o przyjęcie tych projektów w drugiem i trzeciem czytaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#Marszałek">Do art. 1 w sprawie orderu „Orła Białego” głos ma p. Lieberman.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#PLieberman">Zabierając głos spełniam akt wdzięczności wobec p. Marszałka. P. Marszałek był dziś dla mnie tak dobry, jakkolwiek mi to szczęścia nie przyniosło, że czuję się zniewolony do zaspokojenia ciekawości, którą wyraził, zapytując mnie, jakie względy rzeczowe...</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(Głosy: Materialne)</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#PLieberman">... skłoniły moje stronnictwo do sprzeciwienia się szybkiemu przebiczowaniu tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#PLieberman">Oto Szanowni Panowie nasze względy. Jutro Panowie będą głosowali nad jednym z artykułów Konstytucji, w którym w sposób uroczysty wypowiedziana jest zasada, że Republika Polska nie uznaje ani przywilejów ani orderów, a dzisiaj Panowie robicie w tej zasadzie wyłom. Ustawa, jaka dzisiaj będzie przyjęta przez Panów stwarza ni mniej ni więcej jak 7 orderów. Jest to pora bardzo źle wybrana przez Panów, do uchwalania takiego mnóstwa orderów. Ludność z pewnością wołałaby powiększenia racji żywności, a nie zadowoli się szeregiem argumentów przytoczonych w sprawozdaniu dla uzasadnienia przedłożenia rządowego.</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#PLieberman">Ponieważ nie słyszałem umotywowania p. referenta, gdyż mówił tak cicho, że niepodobna było słyszeć, przeto muszę powrócić do motywów wydrukowanych w przedłożeniu rządowem. Na samym początku Rząd powiada nam, że we Frankonii istniał order koguta i psa. Jako jeden z ostatnich argumentów przytoczono, że sowiecka Rosja wprowadziła ordery. Dalej przytoczono, jako jeden z argumentów uchwalenia tych orderów konieczność polepszenia bytu biednych urzędników, którzy ciężko się zapracowują, a Państwo nie może wynagrodzić ich pracy materialnie, więc przynajmniej niech się posypią ordery, i Państwo jest pewne, że to zaspokoi urzędników, którzy mają szlachetne aspiracje, a nie grzęzną w rozkoszach i używaniu materialnem. W motywach rządowych są wyliczone wszystkie republiki świata, które wprowadziły ordery, ale jeśli Panowie zadadzą sobie trud, żeby obliczyć, ile tam jest orderów, a ile będzie u nas, to przekonacie się, że Polska pod tym względem będzie pierwszą republiką na świecie.</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#PLieberman">Proszę Panów! To też dlatego my na to dzieciństwo zgodzić się nie możemy. Zapytywałem przed chwilą na Komisji, jaka jest potrzeba tak gwałtownego uchwalania orderów w tak krótkim czasie i to w sposób tak niemądry. Ludność przeżywa straszne czasy i pomyślmy, jak ludność to przyjmie, że żadnej ustawy z tak gorączkowym pośpiechem nie uchwalaliśmy jak właśnie ustawę o tych 7 orderach. Powiedziano mi, że za tem przemawiają względy polityki zagranicznej i po tem uzasadnieniu w tej chwili poznać można, że polityka zagraniczna w Polsce jest w rękach ludzi utytułowanych, że dyplomatami są arystokraci i magnaci, a więc ludzie, w których głowach kołacze się stale ta stara zaśniedziała myśl, że dyplomacja jest rzeczą dworów królewskich, rzeczą grzeczności i komplimentów osobistych, które sobie wzajemnie świadczą ministrowie i posłowie. A my wiemy że polityka zagraniczna i dyplomacja nie robi się ani na dworach, ani w gabinetach, ale że na zachodzie i w tych demokracjach zachodu, o które nam chodzi, politykę zagraniczną robią szerokie masy ludowe i te stronnictwa, które się na tych masach opierają, i te stronnictwa i te masy w swej polityce zagranicznej i w stosunku do nas nie będą się kierowały temi orderami, jakie teraz Naczelnik Państwa będzie rozdzielał w Paryżu. Szanowni Panowie! P. Massaryk robił politykę zagraniczną w Paryżu bardzo dobrze, choć dotąd żadnych orderów w Paryżu nie rozdawał i prawdopodobnie długo jeszcze rozdawać nie będzie.</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#PLieberman">Otóż zbliżenie między nami a demokracjami zachodu ugruntowane zostanie nie na orderach, nie wiem jak się nazywają, bo się jeszcze nie nauczyłem, ale na wspólnych interesach gospodarczych i kulturalnych i na szerokiej, konsekwentnej polityce demokratycznej, którą my tutaj będziemy prowadzili. A ponieważ wprowadzanie orderów i hołdowanie próżnostkom orderowym i nepotyzmowi orderowemu, który za tem przyjdzie, jest sprzeczne z zasadą demokracji, ponieważ chcemy, żeby Polska była republiką demokratyczną i ludową, przeto za tem głosować nie będziemy, a będziemy głosować przeciw temu.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#Marszałek">P. Lieberman stawiał zarzut, że w ciągu 24 godzin Sejm głosować będzie nad dwiema ustawami, które są ze sobą sprzeczne. Twierdził mianowicie, że Konstytucja, nad którą marny głosować, nie uznaje ani tytułów, ani orderów. Otóż w tem tkwi zarzut przeciw prowadzeniu interesu Sejmu, skierowany przeciw mnie. Z tego powodu czuję się uprawnionym do sprostowania. Art. 100 Konstytucji brzmi:</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#Marszałek">„Wszyscy obywatele są równi wobec prawa. Urzędy publiczne są w równej mierze dla wszystkich dostępne na warunkach, prawem przepisanych. Rzeczpospolita Polska, nie uznaje przywilejów rodowych ani stanowych, jak również żadnych tytułów rodowych i innych z wyjątkiem naukowych, urzędowych i zawodowych. Obywatelowi Rzeczypospolitej nie wolno przyjmować bez zezwolenia Sejmu tytułów ani orderów cudzoziemskich”. A zatem sprzeczności między jedną a drugą ustawą niema.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#Marszałek">Głos ma ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#PksLutosławski">Wysoka Izbo! Istotnie Sejm znalazł się wobec rządowego przedłożenia nie bagatelnego, dość zasadniczego, które mu zostało dane w momencie, w którym jednocześnie Rząd uważa za konieczne prosić, w sposób nieurzędowy zapewne, ale jednak bardzo kategoryczny, o terminowe załatwienie tych ustaw. Mojem zdaniem, w sposobie traktowania tego zagadnienia przez Rząd tkwi wielka niewłaściwość, nie tylko w stosunku do samej kwestii orderów, o czem będę mówił, zapoznając Izbę z krytyką umotywowania, które Rząd dołączył, ale i w stosunku do Sejmu suwerennego. Jest rzeczą niedopuszczalną, ażeby Rząd wnosił takie ustawy w ostatnim momencie, kiedy są mu potrzebne do wykonania. Rząd powinien być organem myślącym zawczasu, przewidującym potrzeby państwowe i jeżeli o wyjeździe Naczelnika Państwa za granicę, z czem są związane te kwestie, Rząd wiedział przed kilku tygodniami, to był czas to przedłożenie wnieść do Sejmu wcześniej. Nie mówię już, iż przeszło od pół roku istnieje uchwała Rady Obrony Państwa, i jak mnie jeden z jej członków poinformował, jednomyślna, a w każdym razie bez sprzeciwu kolegów p. Liebermana powzięta, wzywająca Rząd, ażeby wniósł do Sejmu, względnie do R. O. P., projekt ustawy o orderze „Orła Białego”. Tem mniej się rozumie opieszałość Rządu i stawianie Sejmu w tem przykrem i kompromitującem położeniu. Trzeba dobrej woli posłów i nadzwyczajnej troski o to, ażeby się wraz z Rządem Rzeczypospolitej nie kompromitowała i Polska, jeśli nad tem przechodzimy do porządku i godzimy się w takim pośpiechu tę rzecz załatwić. Robimy to nie ze względu na Rząd, który na ten wzgląd by nie zasługiwał, lecz ze względu na interes Rzeczypospolitej, którą moglibyśmy narazić przez ośmieszenie na szwank i kompromitację, gdybyśmy ten sposób postępowania Rządu przypieczętowali naszą odmową. Gdyby ustawy, przez Rząd proponowane, zawierały jakieś propozycje przeciwne naszym poglądom na dobro publiczne, to byśmy się nie cofnęli przed kompromitacją Rządu i musielibyśmy pokierować życiem publicznem według naszych poglądów.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#PksLutosławski">Jednak w tym wypadku rzecz się ma nieco inaczej. Samą myśl ustanowienia jakichś orderów, t. zn. jakiegoś odznaczenia zasług publicznych, któremi szafuje nie kto inny, jak sama Rzeczpospolita, czem ma wskazywać obywatelom i obcym, co uważa za dobre, pożyteczne, szlachetne, co zasługuje na naśladownictwo, uznaliśmy za pożyteczne. Ale gdy decydujemy się w XX wieku ustanawiać nowe ordery, mimo pięknie brzmiących tytułów „psa i koguta” i innych, które nam w swoich motywach Rząd przytacza, jako godne naśladownictwa, gdy się decydujemy w XX wieku uchwalić ustawę o nowych orderach, to w tem głębokiem poczuciu, że w sposobie stosowania tych orderów musi zajść kategoryczna zmiana.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#PksLutosławski">Jeśli mój przedmówca protestował przeciw manii orderowej, przeciw pochlebstwu, które z dostawaniem orderów bywa połączone, to może być pewny, że nie tylko ze swojej strony, lecz i z naszej strony Izby znajdzie jak najgorętsze poparcie. Jeśli mieli prawo używać tych orderów, działających i na próżność, niektórzy ludzie, przedstawiciele polityki, niezawsze zgodnej z wolą narodu, to niema dobrej racji, ażeby naród miał sobie samemu odmawiać prawa zużytkowania słabych stron natury ludzkiej, byle były użytkowane na dobro publiczne.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#PksLutosławski">Sprawa orderów nie jest tylko kwestią próżności, jest również kwestią urabiania opinii publicznej co do sądu moralnego o cnotach obywatelskich.</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#PksLutosławski">I tutaj mogę się powołać na piękne powiedzenia Kołłątaja, który, mówiąc o zamiarach orderowych, stale przez szlachtę Rzplitej odrzucanych, bo widziała w nich zakusy na „absolutum dominium” — powiada: „Treść rzeczy jest, ażeby ozdoba była znakiem zasługi, żeby była zachęceniem do dalszej, i żeby sprawiedliwy szafunek zjednał dla niej to poszanowanie i był przyczyną tych wielkich skutków, które sobie prawodawstwo zamierza”.</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#PksLutosławski">To, co powiada Kołłątaj, powinno i dla nas być wskazówką, jakie są właściwe zasady, na których nasz order oprzeć powinniśmy. Jak wielką wagę do istnienia znaków zewnętrznych, w których publicznie ocenia się przez Rzplitą to, co uważa się za zasługę, w sposób prosty i dostateczny nawet dla mas ciemnych i nieuświadomionych, jaką wagę do tego przywiązywali politycy wszystkich Państw niech posłuży przykład, że w umowie pomiędzy Aleksandrem I i Napoleonem, w dn. 5 stycznia 1810 r. zawarte były dwa zobowiązania, dotyczące Polski, po 1) że Królestwo Polskie nigdy więcej do życia przywróconem nie będzie i po 2) że orderów polskich nigdy więcej nikt nadawać nie będzie. Napoleon nie był człowiekiem głupim i nie znającym natury ludzkiej i Napoleon imponderabilia zważyć potrafił i wiedział, że dając to ustępstwo, daje istotne ustępstwo, a nie tylko pozory i fikcję.</u>
<u xml:id="u-57.6" who="#PksLutosławski">Jest rzeczą dla nas smutną, że posiadamy Rząd, który przystępując w naszem położeniu do wznowienia tego jednego ze znaków udzielności Państwa, jakim jest udzielanie orderów za to, co Państwo dla siebie uważa za zasługę, w uzasadnieniu powołuje się na wszystko: na obyczaje X wieku, na 13 rozmaitych nagród rewolucji francuskiej, na 7 Rzeczpospolitych i między innemi na Sowiecką Rosję, a właściwego motywu tego kroku państwowego z tradycji polskiej nie czerpie. Natomiast znajdujemy tam niezmiernie dziwne powoływanie się na tradycję, mianowicie powtórzenie dwóch zarzutów, które w tradycji Rzeczypospolitej przeciw orderom były stawiane, t. j. że ta odznaka jest sprzeczną z pojęciem równości szlacheckiej, która ma być dziś równością wszystkich obywateli, a powtóre, że znak orderu polega na próżności, że zatem jest podniecaniem niskich instynków, rzekomo niemoralnem. I cóż Rząd na te argumenty odpowiada? Na pierwszy zarzut odpowiada, że nie jest ścisły, bo nie jest tradycją patriotycznych prądów Rzeczypospolitej zwalczanie orderów, ale jest tradycją raczej ciemnoty, swawoli, uporu i niechęci szlachty ówczesnej do silnej władzy, a najlepsi nasi królowie starali się o utworzenie tych odznak i najwięksi patrioci z końca XVIII wieku również silnie bili na to, że Ojczyzna zdrowa musi nagradzać to, co jest zdrowe, tak jak gdzieindziej władza przedstawiająca chorobę i zakałę przez nagradzanie zła będzie psuła dobre imię narodu. Rząd tego nie mówi, ale Rząd wyraża powątpiewanie, żeby nasza tradycja była tak czysta, że przecież znak ten jest dla nas dowodem pogoni za urzędami i starostwami, jak gdyby chciał powiedzieć, że naród polski był podły i jest podły i dla tego orderem można go na właściwą drogę prowadzić. Jest to niesłychane argumentowanie w przedłożeniu rządowem, a natomiast można powiedzieć, że istotnie niechęć do orderów, jak mówią motywy, pochodziła z walki przeciw władzy królewskiej, i, co na jedno wychodzi, przeciw mocnej władzy państwowej wogóle. A jednak w przedłożeniu rządowem znajdujemy dziwne odstępstwo od tej tradycji walki z absolutum dominium, która jest istotną, żywą i szlachetną tradycją Rzeczypospolitej i która i dzisiaj jest w nas. Bo w przedłożeniu rządowem nie znajdujemy gwarancji, że order będzie przyznawany przez odpowiedzialne czynniki Rzeczypospolitej i wyłącznie przez te czynniki, t. j. Rząd, jako odpowiedzialny przedstawiciel Państwa i odpowiedzialny kierownik życia tego Państwa. Obok tego bowiem znajdujemy zupełnie niezależne od Rządu szafowanie orderami przez Prezydenta Rzeczypospolitej, w porozumieniu z kapitułą, która w dodatku miała być wiekuistą; jest jasne, że taka propozycja rządowa, gdyby miała być tak wziętą, jak została sformułowana, unicestwiałaby istotnie głęboką intencję wprowadzenia orderów Rzeczypospolitej, a nie orderów — panujących. Rząd, co prawda, w Komisji wyjaśnił, że jest to błąd stylistyczny. Nie będę wchodził w to, czy zupełnie mimowolny, bo istotnie dziwną popełniono omyłkę, ale bądź co bądź Rząd zgodził się na zmianę zaproponowaną w Komisji, ażeby inicjatywa Prezydenta Rzeczypospolitej, zupełnie zrozumiała i potrzebna, przeszła jednak przez uchwałę Rady Ministrów, tak samo dobrze jak i inicjatywa każdego Ministra, która musi być w Radzie Ministrów zatwierdzona.</u>
<u xml:id="u-57.7" who="#PksLutosławski">Poza tem Rząd w Rzeczypospolitej powinien móc w szafowaniu orderami uniknąć bezwzględnie wielkiego niebezpieczeństwa, jakie niekiedy w statucie orderowym się mieści, mianowicie, żeby taki order nie zamienił się w koło wzajemnej adoracji, we wtajemniczone koło, któremu jest dobrze ze sobą i które do swego świętego grona nikogo niewtajemniczonego nie dopuszcza. A w propozycji rządowej były dwa postanowienia, które otwierają pole do degeneracji dla przyszłego orderu: uwiecznienie kapituły, oraz danie możności kapitule wykluczania od orderu, kogo chce. To usunęliśmy, wprowadzając odnawianie kapituły co trzy lata, i krępując akty związane z orderem, zgodą Prezydenta Ministrów. Sądzimy, że Prezes Rady Ministrów, konstytucyjnie odpowiadający przed Sejmem, daje gwarancję, że te odznaki wdzięczności Ojczyzny dla tych jej synów, którzy istotnie około jej dobra się zasłużyli, będą szafowane zgodnie z wolą narodu.</u>
<u xml:id="u-57.8" who="#PksLutosławski">Szanowny mój przedmówca oponował przeciw temu, żeby urzędników w szczególny sposób mieć na uwadze przy wprowadzaniu orderów i przeciwstawiał temu argument, że więcej są im potrzebne podwyżki pensji i chleb, niż ordery. Tu mogę powtórzyć tę sławną odpowiedź, że nie samym chlebem się żyje,...</u>
<u xml:id="u-57.9" who="#komentarz">(Głos: Ale i nie orderami)</u>
<u xml:id="u-57.10" who="#PksLutosławski">... więc i do urzędników się to odnosi i do orderów, bo order dobrze szafowany, order, który jest znakiem pochwały społeczeństwa i Rzeczypospolitej demokratycznej, ten order jest wielkim środkiem w rękach demokracji i niema dobrego powodu, dlaczego mielibyśmy tego środka nie przyjmować w republice, która ma suwerena w narodzie, który przez Rząd odpowiednio sprawuje swą władzę wynagradzania zacnych obywateli.</u>
<u xml:id="u-57.11" who="#PksLutosławski">Wreszcie niepodobna nie pominąć dwóch momentów. Rząd przedstawił nam jako przykład zmuszający nas do naśladownictwa — republikę sowietów. Istotnie można powiedzieć, że przykład sowieckiej republiki jest argumentem, ale jest argumentem przeciw wywodom p. Liebermana, bo przykład ten dowodzi, że zwolennicy skrajnych doktryn są nieubłaganymi przeciwnikami orderów dopóty, dopóki oni sami go nie rozdają, ale z tą chwilą, gdy oni do szafowania dojdą, wówczas tysiące tych orderów znajduje się na usługi czerwonych monarchistów. Natomiast, gdy chodzi o nas, gdy chodzi o ogół narodu, to nie będziemy się tak zapatrywać na Rosję sowiecką, a ten przykład może być raczej odstraszającym, bo tak jak dla niektórych z Panów śmieszny jest „pies i kogut”, tak samo dla niektórych jest odrażającem postawienie narówni z gwiazdą czerwoną naszego białego orła.</u>
<u xml:id="u-57.12" who="#PksLutosławski">Pozostaje mi jeszcze ostatnia uwaga, dotycząca istoty zagadnienia. Mianowicie, czy order, który ustanawiamy w XX wieku, jest tym, przeciw któremu tak bardzo walczono w dawnych wiekach w Polsce? Jeśli przyjrzymy się historii orderów polskich i zapoznamy się z nią głębiej, to zobaczymy, że istota koncepcji orderów, zwłaszcza klasyczna koncepcja Władysława IV, nie była właściwie dawaniem w ręce monarchy narzędzia nagradzania, ale stowarzyszeniem ludzi pewnego typu moralnego, którzy się związywali dla wywarcia wpływu na Rzeczpospolitą. Ten order był rodzajem związku braterskiego, który miał ustanawiać nową siłę polityczną w Państwie powstającą przeciw powszechności szlacheckiej. To jest właściwy motyw, dla którego szlachta tak bardzo walczyła przeciw orderowi, bo czuła, że tak pojęty order może się stać olbrzymią potęgą polityczną, z którą będzie musiała wystąpić do walki. Order, przez Władysława IV pomyślany, miał być orderem międzynarodowym, związkiem międzynarodowym rycerzy, walczących z Turkami dla obrony chrześcijańskiej Europy od nawały tureckiej. Order ten miał jako charakterystyczną cechę pewne obowiązki moralne i religijne swoich członków. Nic z tego wszystkiego niema w dzisiejszych ustawach. Dzisiejsza ustawa nie proponuje tworzenia jakiej nowej milicji wojskowej, ani związku do działań politycznych, jakiejś organizacji ścisłej, któraby miała wyrosnąć na potęgę, kierującą życiem Rzeczypospolitej. Order taki, jaki dzisiaj jest proponowany, ma być narzędziem w ręku Rządu do lepszego kierowania w myśl poglądów narodowej większości rozwojem typu moralnego, który w Rzeczypospolitej pragnie wyrobić.</u>
<u xml:id="u-57.13" who="#PksLutosławski">To też, proszę Panów, ja się nie dziwię, że stronnictwo, które dąży do socjalistycznej formy rządowej, opartej na sowietach, oburza się na to, ażeby dawać rządowi prawo kierowania Państwem i kierowania rozwojem narodu. Ale dla demokratów, dla ludzi, którzy mają demokratyczne poglądy, a nie bolszewickie, dla ludzi o demokratycznym duchu Rząd jest przedstawicielem zaufania narodu, przedstawicielem tej jego większości, którą Rząd tworzy. Ja do tego Rządu nie mam zaufania, i dlatego nie dla jednego Rządu godzę się na ustanowienie tych orderów, ale uważam, że Rzplita Polska, która ma życie pokoleń urabiać, ma moralne prawo i święty tytuł do tego, by po dawnych monarchach swoich przejąć prawo i obowiązek sprawowania bardzo troskliwie funkcji nagradzania zasług, tak ażeby tem samem wskazywała, jakie są potępienia godne przewinienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Adam Piotrowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#PAdamPiotrowski">Wysoka Izbo! Jako przedstawiciel Klubu Robotniczego jeszcze zanim kolega poseł Lieberman złożył tu swoje oświadczenie, wyraziłem już podobne zdanie w Komisji. My, jako robotnicy wiemy o tem, że robotnikowi nic po orderach, wiemy, że robotnik dziś czego innego potrzebuje,...</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#komentarz">(Głos: Słoniny)</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#PAdamPiotrowski">... wiemy że te ordery nie dla nas robotników są przeznaczone.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#komentarz">(Różne okrzyki na lewicy).</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#PAdamPiotrowski">Prędzej dostanie order p. Lieberman, p. Daszyński, niżeli ktoś z naszego Klubu o tem jestem przekonany. Prędzej p. Diamand otrzyma order jako adwokat, aniżeli który z naszych robotników.</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#komentarz">(Wesołość i różne głosy na lewicy. P. Diamand: Podzielę się z Panem)</u>
<u xml:id="u-59.6" who="#PAdamPiotrowski">Możecie się Panowie uspokoić, będziecie mówili potem. Stwierdzam raz jeszcze, że prędzej p. Diamand order dostanie aniżeli polski robotnik. Pomimo to, gdyśmy się dowiedzieli, że tu chodzi o rzecz inną, że chodzi o zagranicę, że chodzi o dobro kraju, o imię i honor narodu Polski za granicą, dlatego choć nam nic po orderach, jako polscy robotnicy głosować będziemy za tem, co Komisja uchwaliła wraz z poprawkami.</u>
<u xml:id="u-59.7" who="#komentarz">(Głos na lewicy: O tem wiedzieliśmy)</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Lieberman.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#PLieberman">Szanowni Panowie! Los jest dzisiaj dla mnie okrutny, bo zmusza mnie do obsypywania podziękowaniami p. Marszałka. Znów czuję się zniewolony podziękować p. Marszałkowi za to, że zacytował ów ustęp z projektu Konstytucji, który rzekomo ma świadczyć przeciw, a w rzeczywistości potwierdza moje zapatrywania. Powiedziałem, że wedle zasady, za którą prawdopodobnie jutro większość się oświadczy, tytuły, ordery i przywileje są wykluczone. P. Marszałek przytoczył ustęp artykułu 100, który brzmi: że przywileje i tytuły prócz urzędowych, zawodowych i naukowych są wykluczone. Tymczasem ustawa, którą zapewne dzisiaj większość uchwali, stwarza nowy tytuł, który nie jest ani naukowym, ani zawodowym, ani urzędowym. Bo tytułem urzędowym jest starosta, wojewoda, ale ustawa stwarza nowy tytuł: Kawalera Orderu Białego Orła.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#komentarz">(Ks. Lutosławski: Skreśliliśmy te artykuły)</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#PLieberman">Jeśli tak, to cieszę się z tego. Nie rozumiem jednak dlaczego p. Marszałek jako polemista wmieszał się do dyskusji, jeżeli bowiem zarzucam Panom czy większości sejmowej, że ma popełnić błąd polityczny przez to, że jutro ma głosować i ma przyjąć taką zasadę, a dzisiaj w szczegółowym wypadku głosuje za inną, to to nie jest zarzut uczyniony przewodnictwu p. Marszałka. Jestem więc bardzo zdumiony i zaciekawiony tem, jakie motywy skłoniły p. Marszałka, że wyręczył p. sprawozdawcę i zamiast niego wdał się w dyskusję, polemizując ze mną w sprawie, która ma znaczenie merytoryczne, a która wcale nie dotyczyła przewodniczenia. Ks. Lutosławski znowu wyręczył p. referenta, który ma dziś dużo przyjaciół,...</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#komentarz">(Głos: Z tego powodu żeśmy go nie słyszeli)</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#PLieberman">... i przytoczył wiele argumentów na poparcie orderów, które mają być dziś uchwalone. Jednym z nich był Napoleon. Po sowietach, po państwie frankońskiem, po szeregu republik (a i Republika Wenezuelska także jest przytoczona jako przykład), że mamy dzisiaj w Polsce uchwalić ordery, przychodzi Napoleon.</u>
<u xml:id="u-61.5" who="#PLieberman">Napoleon miał olbrzymi zmysł dla rzeczywistości, umiał — jak to mówią — zwąchać pismo nosem i Napoleon gdyby dzisiaj powstał, toby Panów z większości sejmowej jeszcze ostrzegał przed uchwaleniem orderów w dzisiejszym krytycznym czasie i powiedziałby: miejcie się Panowie na baczności przed temi imponderabiliami, o których mówił ks. Lutosławski, a które wobec dzisiejszego stanu psychiki ludzkiej mogą ciężko zaważyć na szali. Dalej przytaczał ks. Lutosławski jako argument to, że sowiety uchwaliły czy wprowadziły order, to jest argument przeciwko Liebermanowi i jego stronnictwu. Zgoda, dziękuję księdzu że podkreślił to, że to jest argument przeciw mnie, a za ks. Lutosławskim, bo tu widać, że sowiety i bolszewicy stykają się z Panami i przedstawiam sobie, że z tym samym zapałem w Centralnym Komitecie Zinowiew bronił wprowadzenia orderu Czerwonego Sztandaru, jak to uczynił z tej trybuny ks. Lutosławski, i cieszę się że się sprawdziła zasada: les ekstremes se touchent, że skrajności się stykają. Ks. Lutosławski jednak trochę mnie uspokoił i pocieszył, mówiąc, że nie będzie tak źle, żeby tylko Rząd to i to zrobił, tak i tak postąpił, żeby był ostrożny. To mnie troszkę uspokoiło, że ks. Lutosławski dał naukę i instrukcję Rządowi jak to ma zrobić. Ale przypominam sobie że niestety ks. d-ra Lutosławskiego bardzo mało ludzi dzisiaj słucha w Polsce, nawet jeżeli się nie mylę we własnem jego stronnictwie. Dochodzę więc do przekonania, że ordery i kult orderów bynajmniej nie przyczyniają się do wprowadzenia szlachetnych zwyczajów i obyczajów, jak to nam w zapale głosił ks. Lutosławski. Życie i doświadczenie wszystkich państw uczy, że ordery i kult orderów korumpuje warstwy próżnujące i jest pośmiewiskiem warstw pracujących.</u>
<u xml:id="u-61.6" who="#PLieberman">Na koniec muszę powiedzieć, że mimo zapewnień kolegi przepraszam, ale nie wiem jak się nazywa, że ja będę należał do tych, którzy dostaną ordery, nie widzę się jednak zniewolonym odstąpić od mego zamiaru i będę mimo tego zapewnienia, złożonego z tak autorytatywnych ust, głosować przeciw tej ustawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#Marszałek">Dyskusja nad art. 1 wyczerpana. Odczytuję pojedyńcze artykuły: Art. 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18. Głosu nikt nie żąda. Dyskusja szczegółowa nad ustawą o ustanowieniu Orderu „Orła Białego”, jest wyczerpana. Sprawozdawca głosu nie żąda.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do szczegółowej dyskusji nad ustawą o ustanowieniu Orderu „Bene Merenti”. Odczytuję artykuły: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20. Głosu nikt nie żąda. Ponieważ poprawek poza poprawkami Komisji nie wniesiono, więc przystępujemy do głosowania en bloc nad ustawą o orderze „Orła Białego” według redakcji, przyjętej przez Komisję.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za ustawą o ustanowieniu orderu „Orła Białego”, żeby powstali. Większość. W drugiem czytaniu ustawa przyjęta.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad ustawą o ustanowieniu orderu „Odrodzenia Polski”. I tu żadnych poprawek niema. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy w drugiem czytaniu, ażeby powstali. Większość. Ustawa przyjęta. Sprawozdawca proponuje, żeby przystąpić do trzeciego czytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#PDiamand">Wnoszę, żeby w myśl regulaminu trzecie czytanie odbyło się jutro.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy popierają wniosek p. Diamanda, ażeby powstali. Ponieważ wniosek jest dostatecznie poparty, przeto trzecie czytanie obu ustaw odbędzie się dopiero jutro.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do ostatniego punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Administracyjnej w przedmiocie wniosku posłów Związku Ludowo-Narodowego o rozciągnięcie na ziemie wschodnie Rzeczypospolitej administracji państwowej, oraz rządowego projektu ustawy w przedmiocie ustalenia zasad, normujących stan prawny na ziemiach, przyłączonych do obszaru Rzeczypospolitej na podstawie umowy o preliminaryjnym pokoju i rozejmie, podpisanej w Rydze 12 października 1920 r. (Druk No 2355, 2184 i 2287).</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Erdman.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#PErdman">Wysoki Sejmie! Wniosek nagły Zw. L.-N. w sprawie zaprowadzenia administracji państwowej na ziemiach leżących na wschód od województw białostockiego i lubelskiego przyznanych Rzplitej na mocy umowy w Rydze z 12 października 1920 r., był przedmiotem szczegółowej dyskusji w Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#PErdman">Sprawa ta stała się tem pilniejszą, że Rząd sam przystąpił do reorganizacji istniejących tam stosunków administracyjnych. Mianowicie w dn. 9 września dekretem Wodza Naczelnego został zniesiony Zarząd Cywilny Ziem Wschodnich oraz Wołynia i frontu podolskiego. Równocześnie z dniem 9 września tak samo rozkazem Wodza Naczelnego został powołany tymczasowy Zarząd terenów przyfrontowych i etapowych podporządkowany p. Ministrowi Spraw Wewnętrznych. Zarząd ten przetrwał 2 miesiące, bo już w dn. 18 listopada Rada Ministrów zniosła Zarząd terenów przyfrontowych i wprowadziła władze administracyjne drugiej instancji. To zarządzenie rządowe spotkało się z surową krytyką Komisji Administracyjnej, która uznając motywy Rządu dążące do jak najszybszego zunifikowania ziem Rzeczypospolitej Polskiej, jak również uznając konieczność natychmiastowego wprowadzenia władz drugiej instancji, sposób załatwienia uznała za nieprawidłowy jako sprzeczny z ustawą z dn. 2 sierpnia 1919 r.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#PErdman">Komisja Administracyjna uchwaliła natychmiastowe rozciągnięcie na te ziemie władzy organów centralnych a więc Sejmu, Naczelnika Państwa i Ministrów. Uchwaliła także rozciągnąć na te ziemie uchwałę z 2 sierpnia 1919 r. Co do podziału na województwa i okręgi Komisja Administracyjna stanęła na stanowisku 4 nowych województw, tworząc na razie 3, mianowicie: woj. Wołyńskie z siedzibą w Łucku, woj. Poleskie z siedzibą w Pińsku, i woj. Nowogrodzkie z siedzibą w Nowogródku, przewidując na przyszłość utworzenie czwartego województwa, mianowicie Wileńskiego.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#PErdman">Drugą sprawą, która stała się niezmiernie pilną było unormowanie stanu prawnego na ziemiach wschodnich. W tej sprawie Rząd wystąpił z przedłożeniem z dn. 19 listopada i Komisja Administracyjna przychylając się do przedłożenia rządowego, uchwaliła upoważnić Radę Ministrów do rozciągnięcia dekretów, ustaw i rozporządzeń obowiązujących na obszarze Rzeczpospolitej oraz do wprowadzenia zmian w ustawach i rozporządzeniach tam dotychczas obowiązujących. Wreszcie Komisja Administracyjna uchwaliła rozciągnąć na te tereny ordynację wyborczą i przeprowadzić tam wybory w ciągu 120 dni od daty ogłoszenia niniejszej ustawy.</u>
<u xml:id="u-65.4" who="#PErdman">Przedkładając w imieniu Komisji Administracyjnej ustawę w tej materii i prosząc o jej przyjęcie, chcę przedewszystkiem sprostować niektóre omyłki w druku.</u>
<u xml:id="u-65.5" who="#PErdman">Mianowicie w art. 2 w wierszu 1 jest omyłka w druku: zamiast „na ziemiach” powinno być „na ziemie”, zamiast „wskazanych” winno być „wskazane” i w wierszu 2 zamiast „instytucji” powinno być „instancji”. W art. 3 w wierszu ostatnim zamiast „okręgi” powinno być „województwa”. Wreszcie w art. 5 są dwie omyłki: w wierszu 5 zamiast „zmianach” winno być „ziemiach” i zamiast „art. 3” powinno być „art. 4”. To są omyłki drukarskie.</u>
<u xml:id="u-65.6" who="#PErdman">Pozwolę sobie wnieść następnie pewną poprawkę stylistyczną. Mianowicie w art. 6 powstała wątpliwość, czy na tereny wschodnie Rzeczypospolitej będą mogły być rozciągnięte ustawy, które nie obowiązują na terenach całej Rzeczypospolitej, gdyż wiemy, że są ustawy, które obowiązują na terenie całej Rzeczypospolitej — a są takie, które obowiązują tylko na jej częściach.</u>
<u xml:id="u-65.7" who="#PErdman">Dlatego proponowałbym w wierszu drugim po słowach „obowiązujących na” dodać „całym” i następnie po słowie „Rzeczypospolitej” umieścić słowa: „lub przyległych do tych ziem dzielnicach”.</u>
<u xml:id="u-65.8" who="#PErdman">Zapomniałem zaznaczyć, że niezależnie od utworzenia trzech nowych województw, Komisja Administracyjna uchwaliła przyłączyć trzy powiaty, mianowicie: grodzieński, wołkowyski i białowieski do istniejącego już województwa Białostockiego. Natomiast odrzuciła przyłączenie do województwa Lubelskiego powiatów: brzeskiego, lubomlskiego i włodzimierskiego.</u>
<u xml:id="u-65.9" who="#PErdman">Do powiatu białowieskiego były przyłączone cztery gminy z powiatu brzeskiego. Te gminy jednak ciążą do Brześcia. Zostały one oderwane od środka, ku któremu ciążą i obecnie ludzie mają po 40 wiorst puszczą do powiatu, co jest ogromnem utrudnieniem. Wobec tego ludność zwracała się kilkakrotnie do Rządu o zmianę tych zarządzeń i w porozumieniu z Rządem wnoszę poprawkę, aby w art. 3 po słowie: „białowieski” umieścić słowa: „z wyłączeniem gmin: Płowce: Wierzchowce, Dmitrowicze i Dworce, które wracają do powiatu brzeskiego”.</u>
<u xml:id="u-65.10" who="#PErdman">Przedkładając tę ustawę, proszę Wysoki Sejm o uchwalenie jej.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#Marszałek">Proponuję odroczenie dalszej rozprawy do jutra.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#Marszałek">Nadeszły następujące nagłe wnioski:</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. ks. Adamskiego, Sosińskiego i tow. z Ch. Nar. Str. Pr. o śpieszne przygotowanie założenia na Górnym Śląsku uniwersytetu i politechniki — odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-66.3" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Zamorskiego i tow. ze Zw. L N. w sprawie odbudowy szkół, zniszczonych przez wojnę — odsyłam do Komisji Odbudowy Kraju.</u>
<u xml:id="u-66.4" who="#Marszałek">Wniosek nagły pp. Malinowskiego, Dobrowolskiego i tow. w sprawie rozpoczęcie robót publicznych dla zatrudnienia zdemobilizowanych żołnierzy — odsyłam do Komisji Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-66.5" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Zamorskiego i tow. ze Zw. L. N. w sprawie odszkodowania za straty i świadczenia wojenne — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-66.6" who="#Marszałek">Wreszcie od Rządu nadszedł projekt ustawy o upoważnieniu Ministra Skarbu do udzielenia państwowej gwarancji finansowej do sumy 2,000,000 funtów szterlingów dla zobowiązań, zaciągniętych przez Związek Syndykatów Rolniczych p. f. „Kooperacja Rolna”. Sprawa ta ściśle łączy się ze sprawą, która figurowała pod punktem 5 dzisiejszego porządku dziennego. Proponuję, aby Izba bez dyskusji w pierwszem czytaniu ustawę tę przesłała do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-66.7" who="#Marszałek">Proponuję odbycie następnego posiedzenia jutro o godzinie 11 rano z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-66.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-66.9" who="#Marszałek">1. Trzecie czytanie ustawy o ustanowieniu orderu „Orła Białego” i orderu „Odrodzenia Polski” (Druk No 2397).</u>
<u xml:id="u-66.10" who="#Marszałek">2. Dalszy ciąg głosowania (art. 39 i następne) nad ustawą o Konstytucji Rzeczypospolitej (Druk 1883).</u>
<u xml:id="u-66.11" who="#Marszałek">3. Ustne sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o wniosku posła Jasiukowicza i przedłożeniu rządowem w sprawie gwarancji rządowej do wysokości 2.000.000 funt, na akcję sprowadzenia nawozów sztucznych z zagranicy (Druk No 2399).</u>
<u xml:id="u-66.12" who="#Marszałek">4. Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Administracyjnej w przedmiocie wniosku posłów Zw. Lud. Nar. o rozciągnięcie na ziemie wschodnie Rzeczypospolitej administracji państwowej, oraz rządowego projektu ustawy w przedmiocie ustalenia zasad, normujących stan prawny na ziemiach przyłączonych do obszaru Rzeczypospolitej na podstawie umowy o preliminaryjnym pokoju i rozejmie, podpisanej w Rydze 12 października 1920 r. (Druk No 2355, 2184 i 2287).</u>
<u xml:id="u-66.13" who="#Marszałek">5. Sprawa nagłości wniosku posła Zagórskiego w sprawie spekulacji, uprawianej przez niektóre banki warszawskie celem obniżenia kursu naszej waluty.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#PDębski">Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#Marszałek">W sprawie porządku dziennego głos ma poseł Dębski.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#PDębski">Na posiedzeniu Sejmu 25 stycznia na 12 punkcie porządku dziennego była ustawa o ubezpieczeniach państwowych i państwowej dyrekcji ubezpieczeń. Ustawa ta według opinii p. Marszałka miała spaść z porządku dziennego ze względu na spóźnioną porę. I tak się też stało. P. Marszałek ogłosił, że 11 i 12 punkt spadają z porządku dziennego. Po ogłoszeniu tego pan poseł Głąbiński postawił wniosek, ażeby tę ustawę przekazać do Komisji Skarbowo-Budżetowej. Na sali było obecnych zaledwie kilkudziesięciu posłów. Ja jako referent byłem nieobecny. Uważam, że stało się to zupełnie niepotrzebnie, dlatego, że ustawa ta była wszechstronnie opracowana przez Komisję Administracyjną, w niczem nie obciąża Skarbu Państwa i dlatego stawiam wniosek, ażeby ustawę tę w myśl jednomyślnej opinii Komisji Administracyjnej ze względu na to, że jest ogromnie potrzebną, uchwalić w jak najszybszym czasie. Z tego względu wnoszę, ażeby ona ponownie weszła pod obrady Wysokiego Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#Marszałek">W przyszłym tygodniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#PksLutosławski">Ja chcę zaproponować, ponieważ niema Prezesa Komisji Skarbowo-Budżetowej, ażeby to zagadnienie formalne jutro rozstrzygnąć, gdy on będzie. To jest kwestia 5 minut ewentualnego zajęcia stanowiska w tej sprawie. Moglibyśmy przed porządkiem dziennym tę sprawę rozstrzygnąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#PDębski">Ja się jednak upieram przy tem, ażeby była teraz rozstrzygniętą. Znam argumenty, które przytaczał p. Głąbiński, były one rozpatrywane przez Komisję Administracyjną, która ich nie uznała.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#Marszałek">W takim razie prosiłbym Panów Przewodniczących obu Komisji, aby urządzili wspólne posiedzenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#PDębski">Ustawa ta już jest opracowana. Wnoszę, ażeby tę sprawę Sejm załatwił jak najprędzej, bo to jest sprawa wszechstronnie rozpatrzona.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#PDębski">Proponuję, ażeby była na ostatnim punkcie jutrzejszego porządku dziennego.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#PErdman">Chcę prosić, ażeby ustawa, którą przed chwilą referowałem, była przesunięta na pierwszy punkt porządku dziennego, gdyż sprawa ta jest już uzgodniona i dyskusji nie wywoła, a jest niezmiernie pilna.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#Marszałek">Chętniebym się na to zgodził, zaczniemy o 11 i przypuszczam, że w 10 godzin wyczerpiemy najdłuższy nawet porządek dzienny. Ale jeżeli Sejm zgodził się na to, że w piątek mają się odbyć głosowania nad Konstytucją, to trzeba umowy dotrzymać.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#PErdman">Proszę o poddanie pod głosowanie mojego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#Marszałek">P. Erdman wnosi, żeby przesunąć dalszą dyskusję nad ostatnim punktem dzisiejszego porządku dziennego na No 1. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Erdmana, żeby dalszy ciąg rozprawy nad ostatnim punktem dzisiejszego porządku dziennego odbył się na początku jutrzejszego posiedzenia, żeby powstali. Ponieważ jest wątpliwość musi nastąpić głosowanie przez drzwi.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Erdmana, żeby weszli przez drzwi z nadpisem „tak”.</u>
<u xml:id="u-78.2" who="#komentarz">(Posłowie opuszczają salę)</u>
<u xml:id="u-78.3" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-78.4" who="#Marszałek">Rezultat głosowania następujący: za wnioskiem głosowało 71 posłów, przeciw 61, a zatem jutro na pierwszym punkcie porządku dziennego postawiony zostanie ostatni punkt dzisiejszego porządku dziennego. Jako ostatni punkt jutrzejszego porządku dziennego będzie wniosek p. Dębskiego o reasumpcję uchwały sejmowej w sprawie przekazania ustawy o ubezpieczeniach do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-78.5" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-78.6" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 9 m. 50 wieczorem).</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>