text_structure.xml 101 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Otwieram posiedzenie Komisji Zdrowia. Witam przybyłych gości, a ponieważ jest wśród nich nowy prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Jerzy Miller, który po raz pierwszy spotyka się z naszą Komisją, wyrażam nadzieję, że nasza współpraca będzie się układała dobrze i korzystnie dla pacjentów. Tematem dzisiejszego posiedzenia jest rozpatrzenie sprawozdania z działalności Narodowego Funduszu Zdrowia w 2003 r. /druk nr 3245/. Chciałabym uzupełnić ten porządek o pytania do pana prezesa, bo wiem, że posłowie mają ich wiele. Chciałabym, aby nasze spotkanie nie skoncentrowało się tylko na suchym sprawozdaniu, ale byśmy mogli trochę podyskutować z panem prezesem. Czy są uwagi do tak przedstawionego porządku posiedzenia? Uwag nie słyszę, a zatem mogę uznać, że porządek został przyjęty. Sprawozdanie przedstawia podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, któremu oddaję głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieZdrowiaPawelSztwiertnia">Zgodnie z art. 174 ustawy o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia, Rada Ministrów przedstawia corocznie Sejmowi i Senatowi RP, nie później niż do końca lipca roku następnego, sprawozdanie z działalności Funduszu. Jest to sprawozdanie roczne sporządzane przez Zarząd Narodowego Funduszu Zdrowia i przyjmowane przez Radę Funduszu, zgodnie z art. 41 i 43 ustawy z dnia 23 stycznia 2003 r. o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia. Zgodnie z tą ustawą Zarząd NFZ przedkłada to sprawozdanie ministrowi właściwemu do spraw zdrowia w terminie 7 dni od dnia jego przyjęcia przez Radę Funduszu. Ostateczna wersja sprawozdania przyjęta została przez Zarząd uchwałą nr 174 z 14 lipca 2004 r. i przekazana Radzie Funduszu 3 sierpnia 2004 r. wraz z opinią biegłych rewidentów w sprawie poprawionej wersji sprawozdania, ponieważ było ono kilkakrotnie poprawiane, a Rada zajmowała się nim na kilku posiedzeniach. W związku z tym, że termin przyjęcia sprawozdania przedłużał się, minister zdrowia zwrócił się do przewodniczącego Rady o niezwłoczne zwołanie posiedzenia Rady celem rozpatrzenia ostatecznego projektu sprawozdania. Posiedzenie to odbyło się 11 sierpnia, zaś 31 sierpnia Rada Ministrów przyjęła je na swoim posiedzeniu. Decyzją Rady Ministrów zostało też ono przekazane do Sejmu i Senatu RP. Jeśli chodzi o zgodność danych finansowych zawartych w tym sprawozdaniu, zostały one potwierdzone przez biegłych rewidentów. Ustawa o powszechnym ubezpieczeniu w NFZ nie przewidywała zatwierdzania tego sprawozdania przez ministra zdrowia. Minister badał je wyłącznie jako uchwałę Zarządu i Rady w zakresie zgodności z prawem i w zakresie potencjalnego, negatywnego wpływu na wynik finansowy Funduszu. Minister zdrowia nie stwierdził, aby wymienione uchwały naruszały prawo lub stwarzały zagrożenie wystąpienia ujemnego wyniku finansowego. W związku z tym, że, jak powiedziałem na wstępie, sprawozdanie przygotowane zostało przez Zarząd NFZ i przyjęte uchwałą przez jego Radę, chciałbym w tym momencie oddać głos prezesowi NFZ, aby odniósł się on szczegółowo do tego, co zawiera sprawozdanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PrezesNarodowegoFunduszuZdrowiaJerzyMiller">Dziękuję bardzo za zaproszenie na dzisiejsze posiedzenie Komisji Zdrowia. Zdajecie sobie jednak państwo sprawę z tego, że ponieważ powołany zostałem na to stanowisko bardzo niedawno, przede wszystkim uczę się tego, jaki jest stan Funduszu w roku 2004. Poproszę zatem mojego zastępcę do spraw finansowych, Marka Mazura o przedstawienie sprawozdania obejmującego rok 2003.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#ZastepcaprezesaNarodowegoFunduszuZdrowiaMarekMazur">Lapidarne przedstawienie działalności NFZ w roku 2003 jest dość trudnym zadaniem, ale postaram się zrobić to w miarę syntetycznie. Fundusz rozpoczął działalność w dniu 1 kwietnia 2003 r. Powołany został prezes Funduszu, zaś jego zastępcy powołani zostali 15 kwietnia i od tego dnia funkcjonował zarząd Funduszu. Fundusz działa na podstawie ustawy oraz rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 28 marca 2003 r. i regulaminy wewnętrzne regulujące zarówno działalność centrali jak i oddziałów wojewódzkich. Do podstawowych zadań Funduszu należało: zapewnienie ubezpieczonym w NFZ świadczeń zdrowotnych, przeprowadzenie konkursów ofert, rokowań i zawieranie umów oraz udzielanie świadczeń zdrowotnych, określanie jakości i dostępności oraz analiza kosztów tych świadczeń w zakresie niezbędnym dla prawidłowego zawierania umów, wykonywanie zadań zleconych i finansowanych przez ministra właściwego do spraw zdrowia, prowadzenie działalności promocyjnej oraz prowadzenie Centralnego Wykazu Ubezpieczonych. Powiem w tym miejscu, że Centralny Wykaz Ubezpieczonych został przygotowany w ubiegłym roku, a jego wprowadzenie spowodowało oszczędności rzędu kilkudziesięciu milionów złotych. Okazało się bowiem, że rejestry często się powtarzały i mieliśmy w systemie więcej ubezpieczonych niż obywateli naszego kraju. Fundusz działał poprzez 16 oddziałów wojewódzkich, których nie będę tu wymieniał, natomiast przejdę do omówienia sytuacji finansowej, bo to jest dla nas wszystkich najistotniejsze. Fundusz rozpoczął działalność, przejmując po kasach chorych wynik finansowy ujemny na poziomie 133 mln zł. Strata ciągniona Funduszu na dzień otwarcia wynosiła ok. 960 mln zł. Cztery oddziały wykazywały wówczas zobowiązania przeterminowane, które należało uregulować w trybie pilnym. W jednym z tych oddziałów zaciągnięta została pożyczka, która, zgodnie z ustawą, nie mogła funkcjonować, ponieważ Fundusz nie miał wówczas, na podstawie ustawy z dnia 23 stycznia 2003 r., prawa zaciągania pożyczek. Zaistniała więc pilna konieczność pokrycia pożyczki Oddziału Dolnośląskiego, w kwocie 51 mln zł. Istniały też pewne zobowiązania w Oddziale Pomorskim i Zachodniopomorskim, oraz 8 mln zł w Oddziale Lubelskim. W sumie kwota zobowiązań przeterminowanych sięgnęła 240 mln zł. W momencie powstania Fundusz nie miał planu finansowego. Pierwszy taki plan nadany został 18 lipca 2003 r., a następnie został on zmieniony w dniu 4 sierpnia 2003 r. Od początku powstania Funduszu przeprowadzano inwentaryzację i rozpoczęło się także ujednolicanie systemu informatycznego. W oddziałach Funduszu funkcjonują systemy informatyczne dwóch firm: Konsorcjum Kamps of Spin oraz Computerlandu, przy czym podział terytorialny jest jeszcze z roku 1999, a więc w kasach wojewódzkich funkcjonował system Computerlandu, zaś w kasie branżowej system Kamps of Spin. W ubiegłym roku toczyły się już prace integracyjne, które są kontynuowane również w roku bieżącym, a zmierzają do tego, aby uzyskać zagregowane dane na temat działalności Funduszu. W ramach prowadzonej polityki informacyjnej uruchomione zostały infolinie dla ubezpieczonych działające w centrali i w oddziałach Funduszu. Zgodnie z zapisem ustawowym wydawany jest biuletyn, uruchomiono stronę internetową, gdzie przekazywane są na bieżąco informacje dla świadczeniodawców. Mamy też stałe kontakty z telewizją publiczną, radiem i prasą. Jeśli chodzi o władze Funduszu, to Zarząd jest czteroosobowy, a więc prezes i trzech zastępców: do spraw medycznych, do spraw finansowych i do spraw służb mundurowych.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#ZastepcaprezesaNarodowegoFunduszuZdrowiaMarekMazur">W ciągu pierwszego roku funkcjonowania NFZ mieliśmy trzech prezesów. Byli nimi kolejno: Aleksander Nauman, Maciej Tokarczyk i Krzysztof Panas. W okresie maj-czerwiec roku 2004 obowiązki prezesa pełnił Mirosław Manicki. W tym pierwszym okresie, na 80 posiedzeniach, zarząd podjął 351 uchwał. Udzielone też zostały pełnomocnictwa dyrektorom oddziałów, a więc nie o wszystkim decyduje centrala, jak to często przedstawiane było przez media. Większość działalności w terenie prowadzona była samodzielnie przez dyrektorów, ponieważ mieli oni stosowne upoważnienia. Rada Funduszu składała się z 13 osób i są one wszystkie wymienione w sprawozdaniu. Pierwszą przewodniczącą Rady była Elżbieta Chojna-Duch, która złożyła rezygnację w dniu 10 października 2003 r. Od tego czasu przewodniczącym jest Janusz Zaleski, zaś funkcję wiceprzewodniczącego nieprzerwanie pełni Rudolf Borusiewicz Jeśli chodzi o szczegóły dotyczące zatrudnienia, nie będę im poświęcał zbyt wiele uwagi, natomiast gdy chodzi o wynik finansowy, to w ubiegłym roku Fundusz zakończył swoją działalność stratą. Ponieważ jednak przejął po kasach chorych rezerwy, nie przełożyła się ona na wysokość straty ciągnionej. Łączna strata wyniosła 607 mln zł, natomiast były dwa oddziały, które odnotowały wynik dodatni, a mianowicie Śląski -1,5 mln zł i Warmińsko-Mazurski -246 tys. zł. Pozostałe 14 oddziałów wykazały straty, w tym największą, bo ponad 113 mln zł, Oddział Mazowiecki. Chciałbym podkreślić, że plan kosztów administracyjnych nie został wykonany, co oznacza, że zaoszczędzono ponad 10 mln zł, które przekazano na pokrycie kosztów świadczeń zdrowotnych. Jeśli chodzi o wynik finansowy, to gdyby uwzględnić zwiększone w stosunku do planu koszty refundacji leków, które wyniosły ponad 527 mln zł oraz pozycję planistyczną w wysokości 128 mln zł, jako wynik dodatni z lat ubiegłych, to Fundusz osiągnąłby w sumie wynik dodatni. Odziedziczone jednak po kasach chorych zobowiązania w wysokości 133 mln zł zdeformowały ten wynik. Fundusz uzyskał także wysokie przychody, co wynikało z prowadzenia działań finansowych mających na celu doprowadzenie do stabilności systemu. Po pierwsze dokonano zasilenia tych oddziałów, które miały zobowiązania przeterminowane. Otrzymały one środki długoterminowe, do rozliczenia w okresie od 3 do 6 lat. Oddział Dolnośląski, którego pożyczkę pokryła centrala, a de facto inne oddziały, zasilenie to już rozliczył. Drugi typ zasilenia polegał na wykorzystaniu funduszu rezerwowego byłych kas chorych w kwocie 517 mln zł. Jest on uruchamiany na bieżąco na płatności w tych oddziałach, które mają niedobory kasowe, ponieważ, jak państwo wiecie, składka spływa głównie w dniach 16-18, zaś w pozostałych dniach te płatności ze strony ZUS i KRUS są znacznie mniejsze. W wielu oddziałach forma zasilania krótkookresowego, które jest rozliczane w momencie największego spływu składki, czyli w dniach 18-19 każdego miesiąca, jest potrącana i rozliczana w cyklu miesięcznym, tak aby nie zaburzyć funkcjonowania poszczególnych oddziałów. Myślę, że są to, w skrócie, najważniejsze informacje dotyczące sprawozdania za rok 2003.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselWladyslawSzkop">Chciałbym zapytać, co to znaczy, z punktu widzenia prawa, że oddział uzyskał wynik dodatni? Chciałabym się też zapoznać z wykładnią prawną, na podstawie której centrala spłaciła jednorazowo, bo tak zrozumiałem, 51 mln pożyczki w Kasie Dolnośląskiej, choć, jak pan powiedział, nowe regulacje prawne nie upoważniały do wzięcia pożyczki. Chciałbym się zatem zapoznać z opinią prawną w tej sprawie. Mam także prośbę do prezesa Jerzego Millera, aby zechciał rozpoznać sprawę, która została zasugerowana w sprawozdaniu, a mianowicie dlaczego niektóre oddziały Funduszu udzielają aptekom informacji, że wprowadzany na rynek lek o cenie niższej od ustalonego limitu, automatycznie staje się lekiem refundowanym. Są w Polsce 3 oddziały, które informują apteki, że zgodnie z interpretacją centrali, taka możliwość nie istnieje. Myślę natomiast, że można sobie wyobrazić sytuację, która wkrótce zaistnieje na naszym rynku, gdy jedna z polskich firm farmaceutycznych wprowadza lek generyczny, którego cena jest o 50 proc. niższa od dolnej granicy określonego dotychczas limitu. Przy sprzedaży o wartości 60 mln zł, jest to oszczędność 30 mln zł. Jestem gotów pokazać panu, panie prezesie takie polskie leki generyczne, które nie są refundowane z powodu interpretacji stosowanej przez dwa departamenty NFZ.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoslankaMalgorzataStryjska">Jednym z podstawowych zadań NFZ było ujednolicenie kontraktowania świadczeń zdrowotnych. Miały też być opracowane jednolite, maksymalne ceny za poszczególne procedury. Czy rzeczywiście opracowano je i dlaczego ceny w poszczególnych oddziałach tak bardzo się różniły? Proszę mi też powiedzieć, jaką metodologię zastosowano dla ustalenia tych maksymalnych cen na świadczenia opieki zdrowotnej. W statucie NFZ określono komórki, jakie wchodzą w skład oddziału. Jest tam m.in. biuro dyrektora, wydział organizacyjno-prawny itd. Jest tam również Rzecznik Praw Pacjenta. Czy rzecznicy powołani są we wszystkich oddziałach i czy określono kwalifikacje dla osób, które mają sprawować tę funkcję? Czy osoby, które już zostały powołane, spełniają ustalone wymogi kwalifikacyjne? Następne moje pytanie dotyczy tego, że w materialne zawierającym sprawozdanie z działalności NFZ w 2003 r. wymieniono obok oddziałów także ich delegatury. Okazuje się, że tylko 12 oddziałów ma delegatury. Nie wymieniono w tym spisie Oddziału Mazowieckiego, Podkarpackiego, Opolskiego i Świętokrzyskiego. Czy rzeczywiście w Oddziale Mazowieckim nie działa żadna delegatura NFZ?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoslankaAleksandraLuszczynska">Nie ulega wątpliwości, że Mazowsze jest największym województwem i stanowi centrum medyczne naszego kraju. Zabolała mnie więc informacja, że ten właśnie oddział wszedł do NFZ z ogromną, 118 mln stratą. Myślę, że w pewnym momencie, gdy funkcjonowały promesy, czegoś nie dopatrzono. A przecież tu jest 11 instytutów, na 17 istniejących w kraju. Wprawdzie nie obejmują one chorych z całej Polski, ale np. w Instytucie Onkologii czy w centrum Zdrowia Dziecka leczą się jednak pacjenci z całego kraju, o czym nie trzeba nikogo przekonywać. Mam zatem ogromną prośbę, aby ten problem jakoś uregulować, bo obecna sytuacja jest po prostu krzywdząca dla tego oddziału. Wczoraj mieliśmy posiedzenie Komisji poświęcone narkomanii i właśnie przedstawiciele Instytutu Neurologii i Psychiatrii sygnalizowali, że kontrakty psychiatryczne są zdecydowanie niższe od neurologicznych i że nie ma pieniędzy na leczenie substytucyjne dla narkomanów uzależnionych opiatami, choć jest to metoda leczenia uznana na całym świecie. Sądzę więc, że przy nowych zasadach, jakie weszły w życie od kwietnia, sytuacja Oddziału Mazowieckiego będzie nadal bardzo niekorzystna. Może zatem należałoby wydzielić instytuty i tych chorych, którzy są tam leczeni, albo generalnie zwiększyć pieniądze dla tego oddziału. Utrzymywanie obecnego poziomu zasilania jest po prostu krzywdzące i niesprawiedliwe. Mówię o tym nie jako poseł z Mazowsza, ale w trosce o chorych z całej Polski leczonych w tych właśnie instytutach i centralnych placówkach medycznych zlokalizowanych w stolicy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoslankaKrystynaHerman">Chciałabym prosić, aby pan prezes wskazał nam, jakie problemy merytoryczne występowały w momencie, gdy powołaliśmy Narodowy Fundusz Zdrowia. Z czym Fundusz borykał się w swojej dotychczasowej, krótkiej działalności i co należałoby zmienić lub poprawić, a także jakie doświadczenia wykorzystać w kontraktowaniu świadczeń medycznych na rok 2005? Przypominam sobie, że we wrześniu ubiegłego roku, gdy na jednym z posiedzeń Komisji przyjmowaliśmy informację na temat przygotowania do kontraktowania i finansowania świadczeń na rok 2004, wszystko wskazywało na to, że będzie dobrze, a nawet bardzo dobrze. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna, bo już na początku roku Porozumienie Zielonogórskie zaburzyło całą tę strategię finansową. Co jeszcze miało wpływ na to, że projektowane i spodziewane rozwiązania, mające poprawić system funkcjonowania służby zdrowia, nie wyszły? Skoro zaś jestem już przy głosie, chciałabym zwrócić uwagę na, moim zdaniem, ważny element, jakim jest system kontroli i nadzoru. W przedstawionym sprawozdaniu za rok 2003 jest dosyć krótki i ogólny zapis poświęcony tej tematyce, to zaś, co słyszymy na co dzień, szczególnie w ostatnim okresie, jest niezwykle bulwersujące i mocno niesprzyjające funkcjonowaniu całej służby zdrowia i pozyskiwaniu dla niej większych pieniędzy. Jesteśmy wszyscy przekonani, że tych pieniędzy jest w systemie za mało, ale też trudno zdobywać dodatkowe środki, skoro te, które są, wykorzystuje się w tak nieprawidłowy sposób. Ostatnia informacja o szeroko zakrojonym dochodzeniu prokuratorskim w woj. zachodniopomorskim jest wysoce bulwersująca. Dotyczy ono realizacji świadczeń zdrowotnych i finansowania ich przez NFZ. Informacja na temat kontroli przeprowadzonych w roku 2003 jest w sprawozdaniu bardzo uboga, tak jak i same kontrole są bardzo ubogie. Obliczyłam, że na 52.215 zawartych umów, przeprowadzono 3268 kontroli. Być może moje obliczenia nie są dokładne, bo w sprawozdaniu nie podano ogólnej liczby zawartych umów oraz przeprowadzonych kontroli. Przy okazji mam więc prośbę, aby w przyszłości sumować takie dane, bo wówczas będzie nam łatwiej analizować przedstawione dane. Wskaźnik 6,2 proc. jaki wynika z tych danych jest bardzo niski i nie obrazuje tego, co naprawdę dzieje się w opiece zdrowotnej. Z informacji prasowych i telewizyjnych, jakie do nas docierają można wnioskować, że nieprawidłowości jest jednak wiele. Zwraca też uwagę skala zakwestionowanych przez nadzór NFZ świadczeń zdrowotnych, które wyliczono na kwotę 24,8 mln zł, z czego 23,1 mln zł odzyskano. Nie odzyskano natomiast kwoty ponad 1 mln zł, co wywołuje natychmiast pytanie: dlaczego tak się stało? Proszę o odpowiedź na to pytanie. Interesuje mnie też kwestia decyzji wydanych w roku 2003 na indywidualne leczenie. Od czego zależy ilość wydanych decyzji pozytywnych i odmów? Z przedstawionych danych wynika, że w poszczególnych oddziałach wygląda to bardzo różnie. Czy tylko dyrektor oddziału ma wpływ na taką decyzję i czy są jakieś kryteria, według których dokonuje się odmowy lub zgody na indywidualne leczenie czy zaopatrzenie w leki. Przyłączam się też do wniosku zgłoszonego w poprzedniej wypowiedzi co do poziomu wysokości finansowania poszczególnych świadczeń zdrowotnych. Różnice w poszczególnych oddziałach są, niestety, ciągle bardzo duże, nawet dziesięciokrotne. Proszę zatem o wyjaśnienie, skąd się bierze taka rozbieżność stawek za podobne świadczenia zdrowotne?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoslankaJolantaSzczypinska">Jak wiemy plan finansowy na rok 2003 był zmieniany i m.in. mamy tam pozycję "zwiększenie kosztów świadczeń zdrowotnych o 607.504 tys. zł, w tym zmniejszenie refundacji cen leków o 84.248 tys. zł". Kto zadecydował o zmniejszeniu środków na refundację leków, skoro w tym czasie ceny leków rosły? W tym samym planie jest pozycja wskazująca na zwiększenie kosztów administracyjnych o 6 mln zł. Chciałabym zatem wiedzieć, na co wykorzystane zostały te pieniądze?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoslankaEwaSowinska">Chciałabym odnieść się do problemu kontroli, który to temat już poruszała posłanka Krystyna Herman. Wydaje mi się, że szczególnie mało było kontroli dotyczących ordynacji leków. Kiedy w roku ubiegłym śledziłam kontraktację usług medycznych zwróciło moją uwagę, że np. w rejonie Łodzi dwa identycznej rangi szpitale psychiatryczne były potraktowane odrębnie, bo jeden miał przyznane 7 punktów, a drugi 7,5 punktu. Dlaczego tak się to dzieje? Rozumiem, że instytuty specjalistyczne mają przyznaną większą liczbę punktów, ale jeśli są to równorzędne szpitale, to skąd różnice?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoslankaEwaKopacz">Uczestniczyłam ostatnio w spotkaniu zorganizowanym przez Radę Oddziału Mazowieckiego NFZ i tam usłyszałam, z ust wiceprezesa Marka Mazura, że nieznane są zasady kontraktowania na rok 2005, ponieważ nie przyszły jeszcze wytyczne w ministerstwa. Chciałabym zatem wiedzieć, jakie to wytyczne przekazało obecnie ministerstwo do oddziałów NFZ lub do prezesa NFZ, bo niebawem ma się rozpocząć kontraktacja. Czy będzie to już zasada, że ministerstwo będzie kierowało do płatnika wytyczne, a dopiero potem płatnik będzie zgodnie z nimi podpisywał umowy ze świadczeniodawcami, czy też jest to sytuacja wyjątkowa, obowiązująca tylko w tym roku? Drugie moje pytanie dotyczy rosnących kosztów refundacji leków. Chciałabym wiedzieć, z czego wynika zastraszające tempo wzrostu tych kosztów? Czy jest jakiś pomysł, aby w przyszłości jednak je redukować? Chciałabym też wiedzieć, jak były wycenione dializy w Kutnie? Za jaką cenę kupowano tam te właśnie usługi, bo pamiętam, że w roku 2000 ustalona została cena 320 zł. Czy obecnie jest ona wyższa, czy niższa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Chcę przypomnieć, że w roku 1999 dializy były finansowane przez ministerstwo zdrowia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoselBoleslawPiecha">Chciałbym powrócić jednak do meritum, czyli sprawozdania, które mamy przed sobą i tu na wstępie uwaga: "jaki pan, taki kram". Sprawozdanie, zgodnie z art. 41 ust. 6 ustawy o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia, powinno być nam dostarczone 31 lipca, a mamy już październik. Jest to jednak sprawa rządu, choć rozumiem, że sprawozdanie to było starannie cyzelowane i to w takim kierunku, abyśmy nie umieli go przeczytać i wyciągnąć wniosków. W tym obszernym dokumencie wnioski sprowadzają się bowiem do trzech zdań. Wynika z nich, że mamy trzy zagrożenia, w tym jedno wynikające ze słynnej "ustawy 203", która jednak nie dotyczy bezpośrednio Funduszu. Inne zagrożenie to nasze wejście do Unii Europejskiej, które jednak nie ma związku z rokiem 2003, bo wtedy przepisy o koordynacji nas nie dotyczyły. Nie rozumiem, po co je wpisano do tego sprawozdania. Podstawowe wnioski jakie wynikają z tego dokumentu to fakt, że NFZ wdrożył nowy system kontraktowania i ma duże doświadczenia. Jest to budujące, ale ja bym chciał uzyskać jednak bliższe informacje dotyczące kilku spraw. Na str. 15 przedstawiony jest tzw. bilans otwarcia, ale został on tak napisany, że nie wiem z jakim wynikiem finansowym likwidowały się kasy chorych, a jednocześnie otwierał się NFZ. Wynik finansowy podzielono tu sprytnie na dwie grupy, a więc wynik za rok 2002 i za I kwartał 2003 r. Czy jednak jest to sumowane? Nie bardzo wiem, skoro czytam, że "za rok 2002 kasy wykazały stratę na działalności w wysokości 654.062,42 tys. zł", a zaraz potem, że "wynik finansowy kas chorych za I kwartał 2003 r. zamknął się stratą w wysokości 133.167,11 tys. zł". Proszę o wyjaśnienie, jaka jest naprawdę strata? Enigmatyczne jest też wykazanie straty w dalszej części sprawozdania. Jest ona oceniona na kwotę prawie 4 mld zł, ale nie wiem, ile jest w tym zobowiązań wymagalnych. Moim zdaniem jest to ważniejsze niż kwoty bieżących obciążeń, które ulegają ciągłym zmianom. Nie wiem zatem ile zobowiązań miał Fundusz na koniec roku 2003 i ile było w tym zobowiązań wymagalnych. Chciałbym też zapytać, jaka była podstawa prawna rezygnacji z odpisu na rezerwę celową, ponieważ zrezygnowano z tego dość wcześnie, a nie dopiero na koniec roku. Ustawa mówi wyraźnie, że 1 proc. środków należy przeznaczyć na ten właśnie odpis. Na str. 21 ubolewa się nad tym, że nie udało się doprowadzić do ujednolicenia systemu informatycznego. Przypomnę tu, że już na wiosnę 2002 r. ówczesne rady kas chorych były opanowane absolutnie przez rząd, który miał nad nimi pełną kontrolę i odwołał wszystkich dyrektorów oraz powołał nowych. Czy od tego czasu prowadzone były jakiekolwiek prace, bo jak się okazuje przez półtora roku nie doprowadzono do stworzenia jakichkolwiek kompatybilnych systemów informatycznych. Kto za to odpowiadał i dlaczego jest tak, a nie inaczej? Następna sprawa, która mnie interesuje, dotyczy leków. Poruszaliśmy ją już wiele razy, a teraz chciałbym zwrócić uwagę, że plan finansowy dotyczący refundacji leków został przekroczony, i to znacznie. Kto za to odpowiada? Zwrócę przy okazji uwagę, że w sprawozdaniu znajduje się też informacja, jak poszczególne oddziały przekraczały te kwoty. Okazuje się, że np., Oddział Śląski przekroczył je tylko w 5 proc., zaś inne oddziały nawet w 20 proc. Skąd się wzięły takie różnice przy ujednoliconych zasadach? Czy w niektórych województwach była jakaś epidemia, albo z innych powodów "rzucono się" na leki refundowane? Chciałbym to wiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PoselBoleslawPiecha">Kto był odpowiedzialny za to, że aż tak wysokie różnice pojawiły się w zasadach refundacji leków? Inną kwestią były problemy administracyjne, gdzie naczelną zasadą miało być ujednolicenie stanowisk i wynagrodzeń, co doprowadzi do dużych oszczędności. Na str. 31 sprawozdania czytamy jednak, że w poszczególnych oddziałach NFZ, pensje były różne. Przypomnę tu, że pracownicy kas chorych, poza kasą branżową, nie przechodzili do pracy w NFZ na zasadzie art. 23 ust. 1 Kodeksu pracy. Nikt zatem nie miał obowiązku brać tej samej pensji. Mógł zmienić warunki umowy o pracę w dowolny sposób. Okazuje się jednak, że średnia płaca wynosi w jednym województwie prawie 3,8 tys. zł, a w innym 2,2 tys. zł. Następstwem tego jest to, że plan na rok 2005 zakłada np. obcięcie zatrudnienia np. na Śląsku o 10 proc. Mam jeszcze wiele wątpliwości dotyczących spraw formalnych. Nie wiem np. kto był odpowiedzialny za to, że nie było przetargu na rewidenta. Czy wybrano po prostu pierwszego z brzegu? Jeśli tak, to dane zawarte w sprawozdaniu mogą się okazać, najogólniej mówiąc, dziwne. I jeszcze kwestia związana ze skargami, które w takiej instytucji, oczywiście napływają ze wszystkich stron. Z mojej analizy wynika, że przodują tu woj.: łódzkie, małopolskie i mazowieckie. Zadziwiające natomiast jest to, że najwięcej skarg dotyczy leczenia uzdrowiskowego, choć jak wiadomo, na ten rodzaj leczenia przeznaczona jest bardzo niewielka tylko część budżetu NFZ. Ilość skarg na jakość tego leczenia przekracza jednak wszelkie dopuszczalne normy. Mam zatem pytanie: ile było kontroli dotyczących leczenia uzdrowiskowego? W sprawozdaniu, na str. 47 mówi się o realizacji umów zawartych przez kasy chorych i tu okazuje się, że planowanie, które miało być istotnym czynnikiem uzdrowienia sytuacji dopuściło jednak do tego, że tzw. inne świadczenia przekroczone zostały o 300 proc. Co to jest za plan, jeśli okazuje się, że muszę zapłacić trzy razy więcej niż planowałem? Co to są te "inne świadczenia"? Przypomnę, że kiedy organizował się NFZ wielokrotnie pytałem o agregacje usług i zawsze otrzymywałem odpowiedź, że wszystko jest w porządku. Tu jednak, jako przyczynę tak dużego przekroczenia podaje się "trudności z agregacją umów". Chciałbym się też odnieść do załączników, jakie są nam przekazane wraz ze sprawozdaniem. Są one mniej lub więcej czytelne, ale wynika z nich, że to co miało być celem Funduszu, czyli ujednolicenie zasad kontraktowania, jest absolutną fikcją. Wystarczy spojrzeć na prezentowane tu tabele, na których widać albo "kominy", albo "doły" i nie ma mowy o żadnym ujednoliceniu w traktowaniu pacjentów, bez względu na ich miejsce zamieszkania. Czy zatem zamierza się nadal osiągnąć jakąś równowagę, choćby w zakresie wyceny punktowej, gdzie różnice wyceny w poszczególnych województwach, za podobną procedurę wynoszą nawet do 40 proc., a szczególnie drastyczne są w rehabilitacji. Z tego sprawozdania, niestety, nie wynika nic optymistycznego. Mimo to, chciałbym otrzymać odpowiedzi na zadane pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoslankaMalgorzataStryjska">Zgodnie z art. 51 i 119 ustawy o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia, ubezpieczony ma prawo wyboru świadczeniodawcy wśród wszystkich świadczeniodawców, którzy zawarli umowę z Funduszem na terenie całego kraju. Czy pacjenci faktycznie wybierali te bardziej renomowane szpitale? Jak NFZ śledził te migracje pacjentów w 2003 r. i czy posiada informacje na ten temat? Czy rzeczywiście pieniądze szły za pacjentem, a jeżeli nie, to w jaki sposób NFZ niwelował skutki migracji pacjentów do renomowanych szpitali i klinik? Chcę też odnieść się do sytuacji, gdy podano informację, iż lista leków refundowanych zostanie zmieniona, co spowodowało masowe wykupywanie leków, których ceny miały się zmienić. Czy NFZ przewidział tę sytuacje i czy zarezerwował środki na ten cel?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselZbigniewPodraza">Zgodnie ze sprawozdaniem, jednym z podstawowych zadań Funduszu było ujednolicenie zasad kontraktowania świadczeń zdrowotnych. Problemem było stworzenie katalogu procedur i ich wycena, zaś to, co się stało w roku ubiegłym, wynikało generalnie właśnie z niedopracowania tego katalogu świadczeń. Na ile udało się go poprawić i wyeliminować niejasności? Czy prace nad tym katalogiem zostały już zakończone, a jeśli nie, to kiedy była jego ostatnia nowelizacja i w jakim kształcie będzie on wprowadzony do kontraktowania na rok 2005?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoselBoleslawPiecha">Mam jeszcze jedno ważne pytanie. Otóż, na str. 59-61 przedstawiona jest analiza wartości świadczeń udzielonych na podstawie decyzji indywidualnych. W roku 2003 wpłynęło 7030 wniosków, z czego 5593 rozpatrzono pozytywnie. Chciałbym wiedzieć, czego dotyczyły te decyzje? Z zamieszczonych w sprawozdaniu tabelek wynika, że najwięcej wniosków przyznano w woj. mazowieckim. Można by powiedzieć, że jest to największe województwo, ale np. woj. śląskie ma tylko o 5 proc mniej mieszkańców, za to tam wydano o 50 proc. mniej tego typu decyzji. Mazowsze otrzymało na ten cel 25,6 mln zł, podczas gdy woj. śląskie 3 mln zł. Kto wydawał te indywidualne zgody i czym były one uzasadniane? Skąd też wzięła się taka dysproporcja?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoselJakubDerechKrzycki">Chciałbym prosić o skomentowanie danych odnoszących się do spraw sądowych, z którymi borykał się Fundusz. W sprawozdaniu zamieszczono kilka tabelek, ale niewiele z nich wynika. Nie wiemy np. czy Fundusz wygrał te sprawy, czy też je przegrał. Interesuje mnie też, czy jest już w Funduszu koncepcja takiego podziału środków, aby nie było kłótni, podobnie jak to było w kasach chorych, albo też jeszcze w roku 2003. Czy pierwszy rok istnienia Funduszu dał jakieś doświadczenia, które mogą doprowadzić do tego, aby w naszym kraju zapanowało choćby przybliżone poczucie sprawiedliwego podziału środków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Nawiązując do tego, co mówił poseł Bolesław Piecha, mam prośbę do pana prezesa, aby przygotował nam informację na temat decyzji o indywidualnym leczeniu, w rozbiciu na poszczególne firmy, zarówno ilościowe jak i kwotowe. Nie jest to bez znaczenia, bowiem część firm przygotowała gotowe wnioski, które hurtowo wpływały do podpisania. Wiem, że w internecie są już zamieszczone warunki kontraktacji na rok 2005, o co pytała posłanka Ewa Kopacz. Po zapoznaniu się z nimi z przerażeniem stwierdzam jednak, że np. w usługach specjalistycznych nie wymaga się sprawozdawczości. Oznacza to, że my finansujemy z budżetu gabinety specjalistyczne. Jeśli dany gabinet nie ma obowiązku składania systematycznych sprawozdań /co miesiąc, co rok lub co kwartał/, a dostaje pieniądze, to nie mamy żadnej pewności, czy świadczenia te będą wykonane. Możemy się zatem spodziewać znacznie większej liczby takich przypadków jak wykryty ostatnio w Kutnie. Kolejna sprawa dotyczy podstawowej opieki zdrowotnej. Podano w sprawozdaniu, że na jednego ubezpieczonego przypada kwota 98,7 zł, z tym, że 74 proc. tej kwoty trafić ma na świadczenia lekarskie, a 26 proc. na świadczenia pielęgniarskie. Nie uwzględniono tu nocnej wyjazdowej pomocy lekarskiej, jak również gotowości nocnej i transportu, którego nie wykonuje ani lekarz, ani pielęgniarka. Kto więc zapłaci za te świadczenia? Wracam też jeszcze do sprawy, którą już poruszałam na posiedzeniu Komisji, ale odesłano mnie wówczas do nowego prezesa. Skoro więc pan prezes już objął stanowisko zadam to pytanie jeszcze raz. Chodzi o to, że każdy lekarz, wypisując receptę, skierowanie na badania, do szpitala, czy do specjalisty, daje czek, na który musi być pokrycie. Zgodnie z Porozumieniem Zielonogórskim lekarze podstawowej opieki zdrowotnej wydają skierowania na rehabilitację, nie ponosząc za to żadnych kosztów. Każdy chce być dobrym lekarzem, więc daje skierowania na masaż, jontoforezę czy inny tego typu zabieg. Inaczej jest, gdy chodzi o badania laboratoryjne, za które lekarz płaci. Tu jest bardzo oszczędny. Czy w związku z tym utrzyma pan dowolność kierowania na rehabilitację, bo jeżeli tak, to kwota przeznaczona na te świadczenia jest w planie budżetowym stanowczo za mała. Fundusze wyczerpią się już po dwóch miesiącach i dlatego ten problem wymaga pilnego rozwiązania. Następna sprawa, którą chciałabym poruszyć dotyczy katalogowej ceny w programach lekowych. Maksymalna cena wynosiła tam 10 zł, a lecznictwie szpitalnym, na niektóre leki onkologiczne może być 11 zł. Daje to wzrost wydatków na niektóre preparaty onkologiczne o 10 proc. Inaczej więc jest w programach lekowych, a inaczej w lecznictwie szpitalnym. Ten problem już także podnosiłam wcześniej, a chodzi o profilaktykę u dzieci i młodzieży od urodzenia do 18-go roku życia. Mówi o tym art. 23 ust. 2 i 3 ustawy. Rozporządzenie, które przedstawiło nam ministerstwo do tego właśnie artykułu jest napisane tak wspaniale, że możemy się nim chwalić w całej Europie. Chciałabym tylko, aby było ono realizowane, czyli aby były odpowiednie środki. Np. w stomatologii nie dzieli się ilości punktów na leczenie i na profilaktykę. W ten sposób rozporządzenie sobie, a rzeczywistość sobie i w rezultacie profilaktyki po prostu nie prowadzimy. Wiele tu już dziś mówiono o dializach, a my doskonale wiemy w jaki sposób kwalifikuje się obecnie pacjentów do dializowania, choć często wcale nie jest ono konieczne.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Nie muszą też już oni czekać, tak jak niegdyś, bo powstało wiele prywatnych stacji dializ. Chcę jednak przypomnieć, że był kiedyś specjalny program, w którym pomagało się pacjentom poprzez odpowiednią dietę i leki uchronić się przed dializowaniem. Ten program kosztował miesięcznie 800 zł na jednego pacjenta, ale teraz w katalogu świadczeń już tej procedury nie ma, więc ci pacjenci zostaną zakwalifikowani do dializowania, którego koszty miesięczne wynoszą ponad 4 tys. zł. Czy o to nam chodzi? Z tego co wiem, przeszczepy nadal pozostają w gestii ministerstwa, ale leczenie immunosupresyjne będzie musiał prowadzić Fundusz. Każdy natomiast pacjent po przeszczepie musi przynajmniej przez rok korzystać z leków immunosupresyjnych. Czy jednak zagwarantowano na te wydatki odpowiednie kwoty? Czy w ogóle uwzględniono je w kosztach, skoro same przeszczepy są poza Funduszem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselWladyslawSzkop">Wprawdzie nasze posiedzenie poświęcone jest ocenie sprawozdania za rok 2003, ale zarówno w wypowiedzi pani przewodniczącej jak i np. posła Bolesława Piechy wiele uwagi zwrócono na to, jakie doświadczenia można wysnuć właśnie z tego pierwszego roku działalności Funduszu, czym ten rok zaowocował, zwłaszcza jeśli chodzi o kontraktację usług medycznych. Tak naprawdę, sprawozdanie jakie nam przedstawiono nie jest wykonaniem dyspozycji art. 174 ustawy o powszechnym ubezpieczeniu w NFZ. Mnie nie interesuje w ogóle, czy straty były 133 mln zł, czy może 634 mln zł, czy też 960 mln zł. Od tego jest minister finansów i on ma przyjąć i zatwierdzić takie sprawozdanie, a nie Komisja Zdrowia. Chciałbym zwrócić uwagę, że kiedy prezes Marek Mazur zwrócił uwagę w swoim wystąpieniu na trwałość stanowiska przewodniczącego Rady Funduszu, to miał coś głębszego na myśli. Okazuje się, że tylko prezesi się zmieniają, a reszta trwa. W sprawozdaniu brak jest opinii i oceny tego, jak doświadczenia z kontraktacji świadczeń zdrowotnych w ciągu pierwszych 9 miesięcy, przekładają się na znaną panu prezesowi ocenę wydaną w tej sprawie przez środowisko medyczne. Cały ruch jaki miał miejsce na przełomie roku 2003/2004 był wyraźnym przekazem protestu i sprzeciwu. Na nowego prezesa spadnie jednak obowiązek zakończenia tego problemu jeszcze przed końcem tego roku. Niepokojące jest to, że 9 miesięcy funkcjonowania Funduszu w roku ubiegłym nie zaowocowało bardzo istotnym wnioskiem pozytywnym w planie finansowym na rok 2005, a za to zaowocowało wnioskiem negatywnym polegającym na zmniejszeniu administracji i wydatków na nią przeznaczonych. Osobiście byłem, jestem i będę przeciwny takim postanowieniom, bowiem przy zmniejszonej administracji Fundusz nie będzie w stanie kontrolować całej działalności. Ponieważ obydwaj panowie prezesi jesteście finansistami, chciałbym zapytać, czy możliwe jest zrobienie symulacji, ile rzeczywistych oszczędności daje złotówka zaoszczędzona w kontroli. Wydaje się, że dobrze przeprowadzona kontrola, zarówno merytoryczna jak całej działalności ogólnej, np. danego gabinetu specjalistycznego, zakończona jego rozwiązaniem przy negatywnym wyniku, ma ogromne znaczenie dla jakości świadczeń udzielanych w innych placówkach. Musimy się dopracować takiej właśnie świadomości. Skoro zaś zawiera pan umowy z 60 tys. podmiotów, to na samą kontrolę ordynacji lekarskiej nie wystarczy tysiąc kontrolerów, a to pociąga odpowiednie wydatki. Jest tylko pytanie, ile można na tym zaoszczędzić. Myślę, że takie symulacje są możliwe, bo w wirtualnej Polsce można zrobić wszystko, a w wirtualnej służbie zdrowia tym bardziej, choć w ostatnich latach wiele się tu zmieniło. Na koniec chciałbym się odwołać do tego, o czym na początku posiedzenia mówił pan minister Paweł Sztwiertnia. Może nie najlepiej się stało, że pan był członkiem Rady Funduszu w czasie, gdy nie przyjmowano tego typu sprawozdań, ale niezależnie od tego, wydaje się, że Sejm powinien postawić jednoznaczny wniosek w stosunku do Rady i Zarządu NFZ za niedotrzymanie obowiązujących terminów, a więc sprzeniewierzenie się prawu, czego następstwem była dymisja prezesa. To nie są bowiem żarty. Tu chodzi o możliwość uzyskania odpowiedzi na pytanie, co robić jutro.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PoselWladyslawSzkop">Sprawozdanie powinno być właśnie przepustką do tego, co ma być jutro. Ponieważ nastąpiła zmiana na stanowisku prezesa, mam nadzieję, że sprawozdanie z działalności NFZ w 2004 r., niepoprawiane i niemodyfikowane, znajdzie się w Sejmie RP 15 lipca 2005 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoslankaEwaKopacz">Wypowiedź pani przewodniczącej sprowokowała mnie do zadania jeszcze jednego pytania, a mianowicie, czy zmieniły się kompetencje lekarza podstawowej opieki zdrowotnej? Jeśli nie, to w sytuacji gdy wystawi pacjentowi skierowanie na rehabilitację, nie spowoduje, że pacjent trafi zaraz do gabinetu zabiegowego, bowiem obowiązuje zasada, aby na rehabilitację kierowali specjaliści i tylko takie skierowania honorują rehabilitanci. Chciałabym jednak mieć jasność, bo może coś się w tej materii zmieniło i rzeczywiście takie paradoksalne sytuacje istnieją. Mam też taką oto uwagę dotyczącą kierowania na dializy. Otóż, nie znam przypadków, aby lekarze kierowali niepotrzebnie pacjentów na dializoterapię, ale jeśli pani takie przypadki zna, to z obowiązku osoby publicznej, zawiadomiła pani o takich przypadkach nie tylko izby lekarskie, ale również prokuraturę, bo jest to ewidentne działanie na szkodę pacjenta. Jeśli natomiast mówimy publicznie, że coś takiego ma miejsce, a nie reagujemy na to, tak jak należy, to znaczy, że podpisujemy się pod taką patologią i nie chcemy jej naprawiać. Powiem szczerze, że jestem zaskoczona tym, że takie przypadki występują, ale jeśli pani o nich wie i publicznie to głosi, to myślę, że jeśli jeszcze pani tego nie zgłosiła dotychczas, teraz pani to zrobi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PoslankaAleksandraLuszczynska">Wszyscy mamy świadomość, że zarówno ustawa o kasach chorych jak i pierwsza ustawa o Narodowym Funduszu Zdrowia były niezgodne z konstytucją i można je było zaskarżyć, co też ostatecznie zrobiono i Trybunał Konstytucyjny zalecił dokonać zmiany ustawy o NFZ. Nie oznacza to jednak, że wydane do tych ustaw rozporządzenia były także złe i głupie. Wydaje mi się, że naszym zadaniem jest osłaniać to, co było dobre, natomiast zmieniać to, co było złe. Mam w związku z tym pytanie do prezesa Marka Mazura, który mówił o wspaniałym systemie informatycznym. Czy jest zatem możliwe, aby pieniądze lekarza podstawowej opieki zdrowotnej były w jakiś sposób "znakowane", czyli umieszczone w odpowiednich rubrykach, aby było wiadomo, ile ich jest i na co. Zmierzam do tego, że według rozporządzenia do ustawy o kasach chorych lekarz podstawowej opieki zdrowotnej. był zobowiązany przeznaczyć na diagnostykę 15 proc. stawki, jaka przypadała na każdego pacjenta. Było to bardzo dobrze przyjęte, bo np. szpitale odetchnęły z ulgą, że nie musiały wykonywać wszystkich badań, a jak wiadomo leczenie szpitalne jest najdroższe. Przy wejściu w życie ustawy o NFZ obalono jednak tę zasadę i nowe rozporządzenie mówiło już tylko o 10 proc., co wynikało z presji lekarzy. Porozumienie Zielonogórskie całkowicie odstąpiło od tego, oddając całą sumę lekarzowi, który rozlicza się tylko z ilości pacjentów, a nie z tego, na co wydał przyznane tym pacjentom pieniądze. To są jego pieniądze i wara od wszelkich kontroli. Ja bym jednak chciała to przywrócić, aby nadal był zapis, ile i na co pieniędzy można wydać. Próbowałam to zrobić przy zmianie ustawy, ale powiedziano mi, że skoro było to uregulowane w rozporządzeniu ministra, to nie może być teraz w ustawie. Zwracam się zatem w imieniu pacjentów, a także diagnostów o przywrócenie tego rozporządzenia, bo nie ma nic bardziej ekonomicznego jak szybkie postawienie dobrej diagnozy. Chciałabym też zapytać, czy nie można byłoby drugie "znakowane pieniądze" przeznaczyć na profilaktykę. Nie muszę chyba przekonywać, że wykonanie w odpowiednim momencie mammografi czy innego badania profilaktycznego kosztuje znacznie taniej niż chemioterapia czy interwencja chirurgiczna. Ten rodzaj profilaktyki również powinien być przypisany do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, bo rzeczywiście zapisy mówiące o profilaktyce mamy wspaniałe, ale czas najwyższy, aby były one realizowane. Zwracam się więc o to, aby w systemie informatycznym było to wszystko wyszczególnione, zapisane i podlegało kontroli. Ja bym nawet poszła dalej, postulując, że lekarz podstawowej opieki, który nie bada kobiecie piersi przy każdej wizycie, nie powinien mieć przedłużanego kontraktu. To powinno być badanie podstawowe w walce z rakiem, zwłaszcza że sytuację mamy taką, iż większość kobiet, zwłaszcza w małych ośrodkach nie ma dostępu do mammografii i praktycznie nikt jej piersi nie bada. To jest profilaktyka prosta, która nic nie kosztuje. Wystarczy jedynie uczulić się na ten rodzaj działania w interesie pacjentek i całego społeczeństwa. Osiągnęliśmy wielki postęp w chirurgii, onkologii, okulistyce czy kardiologii, ale ruszmy też głową, aby szukać pieniędzy tam, gdzie można to zrobić. I o to właśnie się zwracam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoselTadeuszCymanski">Chciałbym zwrócić uwagę, że świat się zmienia, a wokół nas są nadal ci sami ludzie i ta sama ocena sytuacji. Ja pamiętam te same "gadki", bo trudno to inaczej nazwać, i wiem, że to wszystko nieprawda, bo takich złych przypadków nie ma, lekarze badają i wszystko jest "ekstra", a kto powie, że jest inaczej, może się narazić na atak i straszenie prokuratorem. Wskazanie zaś, który lekarz nie bada, spowoduje, że zaraz go sprawdzą. Trzeba mieć zatem dużo cywilnej odwagi, aby powiedzieć, jak jest naprawdę. Mówienie natomiast o prokuraturze jest po prostu niepoważne, choć rozumiem szlachetne intencje posłanki Ewy Kopacz. Jeśli jednak tu, w Sejmie będziemy odczarowywać rzeczywistość, to nie najlepiej świadczy o nas. Jeśli my mamy przekonanie, że kontrole w służbie zdrowia mają wysokie prawdopodobieństwo przynoszenia efektów finansowych, to znaczy, że skala błędów, albo świadomych patologii jest duża. Nie obawiajmy się też powiedzieć, że o tego typu błędach nikt nie chce mówić, bo każdy kiedyś trafi do lekarza. Zdarza się to czasem dziennikarzom, a to my powinniśmy także o tym dyskutować i tworzyć mechanizmy przeciwdziałające patologiom. Całkowicie podpisuję się pod twierdzeniem, że obcinanie środków na administrację, a zwłaszcza na aparat kontroli, jest działaniem negatywnym. Nie zapominajmy, że pytanie pani poseł padło już dwa lata temu i wówczas została zaatakowana przez niektóre koleżanki, które domagały się, że skoro wie, to niech poda nazwiska. Prawda jest natomiast taka, że faktycznie lekarze podstawowej opieki zdrowotnej mają w kontrakcie zapisane rutynowe badania piersi u każdej kobiety. Nie robią jednak tego, choć jest to badanie ogromnie istotne w programie profilaktyki raka sutka. Trzeba więc o tym mówić, i to jak najgłośniej. Wiem np., że w Finlandii wpisuje się te badania do specjalnej rubryki w karcie pacjenta. Pacjentka ma prawo odmówić takiego badania, ale wtedy lekarz wysyła informacje do instytucji ubezpieczeniowej i taka kobieta płaci wyższą stawkę ubezpieczeniową. Pamiętamy jaka była reakcja przedstawiciela Izby Lekarskiej, gdy pytaliśmy o przypadki lekarzy oskarżonych o nieprawidłowe działania. Skoro więc nie ma on moralnej odwagi zrobić porządku w swoim środowisku, to proszę się nie dziwić, że jest jak jest. Przepraszam za mało merytoryczną wypowiedź, ale mówię bardziej o zjawisku i odwadze cywilnej, bo to może być jakąś nadzieją na przyszłość.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Panie pośle, proszę mi wybaczyć tę dygresję. Cieszę się, że pan ma nadzieję, choć nadzieja jest matką głupich. Ponieważ jednak jest matką, należy ją szanować.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Poseł Stanisław Jarmoliński /niez./  : Nie miałem zamiaru zabierać głosu, bo uważam, że dyskutowanie o tym, że woda leje się przez dziurawe sito, jest bez sensu. Poruszyła mnie jednak wypowiedź posłanki Aleksandry Łuszczyńskiej. Z drugiej strony dziwię się, że tak wybitny poseł, samorządowiec i polemista jakim jest poseł Tadeusz Cymański, tak bardzo boi się lekarzy. W jednym ma pan rację, że z pewnością każdy z nas trafi w dwa miejsca, jeśli ma trochę szczęścia - do szpitala i na cmentarz, gdzie już nie jest potrzebne szczęście. Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę z tego, co można przeczytać w aktualnym numerze "Polityki", a mianowicie, że już 20 tys. lekarzy deklaruje chęć opuszczenia Polski, że nasz kraj miał 2,2 lekarza na tysiąc mieszkańców w roku 2000, a 5 lat wcześniej był to wskaźnik 2,3 lekarza. Jednocześnie w tym samym czasie Włochy mają 6 lekarzy na tysiąc mieszkańców. Jest tu również informacja, że lekarz z drugim stopniem specjalizacji zarabia u nas średnio 1600 zł i kilka jeszcze innych równie "optymistycznych" informacji. Chciałbym więc uzmysłowić wszystkim, że rozmawianie na temat ochrony zdrowia to dyskusja o trzech sprawach. Pierwsza to pieniądze, a tu służba zdrowia traktowana była zawsze według systemu opracowanego przez Kutuzowa, który, relacjonując carowi jak będzie wyglądała defilada zwycięstwa w Moskwie, po wojnie z Turcją, powiedział, że na początku będzie szła kawaleria, potem artyleria, potem piechota, tabory, markietanki, na końcu "miedycyńskaja swołocz". I tak jest u nas do dziś. Druga sprawa to jest system administracyjno-dystrybucyjny tych pieniędzy i tu rzeczywiście poseł Tadeusz Cymański ma rację, że kontrola jest żadna. Dotyczy to przede wszystkim specjalistyki, bo jeśli np. do oddziału NFZ zgłasza się 6 laryngologów dysponujących specjalistycznymi gabinetami i jeden ma wyposażenie za 300 tys. zł, drugi za 150 tys. zł, a trzeci ma tylko lampkę na głowie, wziernik i szpatułkę, żeby zajrzeć do gardła, i każdy z nich dostaje 7 punktów za swoją usługę, to jaki to ma sens. Jest też sprawa, od której zacząłem, a mianowicie personelu. Jeśli ktoś na tej sali, a także dziennikarze ośmielają się opluwać lekarzy, którzy uczą się praktycznie całe życie, czy na pielęgniarki, które ukrywają ciążę dokąd jej nie widać, żeby brać nocne dyżury, bo pracują za 700-800 zł, to są ludzie bez honoru. Dajcie więc spokój lekarzom. W Barcelonie lekarz zarabia 70 tys. zł w przeliczeniu na polskie pieniądze, a w Polsce 2,7 tys. zł, jeśli doliczy wszystkie dyżury. O czym więc my mówimy? Jesteśmy przecież w tej samej Unii Europejskiej. Mamy system niedofinansowany i źle kontrolowany, ale winę znajdujemy tylko po stronie białego personelu. Ja protestuję i będę do końca protestował przeciwko takiemu traktowaniu tego tematu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PoslankaAleksandraLuszczynska">Myśmy się chyba nie zrozumieli. Ja nie atakowałam przecież lekarzy, tylko uważam, że w tych pieniądzach, które są dla nich przeznaczone, muszą być "zaznaczone" pieniądze na profilaktykę, diagnostykę itd. Mówimy więc o dwóch różnych rzeczach.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PoslankaAleksandraLuszczynska">Poseł Stanisław Jarmoliński /niez./  : Zawód lekarza jest zawodem wolnym i nie można lekarzowi narzucać sposobu diagnozowania. Jednemu wystarczą do tego dwa palce, a drugi zaangażuje pół szpitala z zapleczem laboratoryjnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Tak jest, panie pośle, możemy włożyć palce do moczu, polizać i stwierdzić, że jest cukrzyca. Tak też można diagnozować. Ja bardzo państwa przepraszam, ale jesteśmy na posiedzeniu Sejmowej Komisji Zdrowia, a nie w maglu. Proszę, aby nie wszyscy mówili jednocześnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PoslankaElzbietaRadziszewska">Chciałabym zadać kilka pytań niezwiązanych bezpośrednio ze sprawozdaniem, ale takich, które potraktują omawiany problem przyszłościowo. Panie prezesie, czy w najbliższym czasie Narodowy Fundusz Zdrowia zamierza zmienić katalog świadczeń, według którego prowadzone są rozliczenia między płatnikiem i świadczeniodawcą, w taki sposób, aby rzeczywiście znalazły się tam wszystkie możliwe przypadki leczenia. Obecny katalog jest pomieszaniem procedur i rozpoznań, które wkłada się w trzy różne miejsca i są one różnie punktowane, a co za tym idzie, różnie płacone. Powoduje to, że lekarze korzystają z istniejącej furtki i, czasem naciągając, przyjmują taką pozycję katalogową, która daje najwięcej punktów. W katalogu tym są ewidentne braki i dlatego zdarza się, że mamy pacjenta z konkretnym schorzeniem, któremu zastosowano konkretne procedury, tylko nie można tego zawrzeć w sprawozdaniu, bo nie można się powołać na katalog, jako, że w nim nie ma takiego schorzenia, czy tez takiej procedury. W związku z tym naciąga się sprawozdanie, aby dostać jakiekolwiek pieniądze, bo przecież trudno leczyć, nie otrzymując żadnych pieniędzy. Ten patologiczny katalog sprawia, że patologiczne jest sprawozdawanie, patologiczne finansowanie, ale także, niestety, patologiczna epidemiologia, która nie odzwierciedla stanu faktycznego. Kiedy więc, w przyszłości będzie się chciało sięgnąć do danych statystycznych, trzeba będzie pamiętać, że to co dziś wykazujemy nie jest prawdziwe. Inną sprawą jest skuteczna kontrola przepływu środków finansowych w systemie. Aby tak było, potrzebny jest Rejestr Usług Medycznych, bo bez niego niemożliwe jest śledzenie wielu spraw, takich jak m.in. zasadność udzielania zasiłków chorobowych, czy udzielania zwolnień lekarskich. Rejestr ten miał być rozpatrywany w ramach offsetu. Kiedy zatem możemy się spodziewać pierwszych przetargów, czy też pierwszych decyzji dotyczących tego rejestru? Kolejna sprawa, to budząca od kilku dni wielkie emocje, sprawa Kutna. Dla mnie jest ona szczególnie ważna, bowiem jestem posłanką z terenu woj. łódzkiego. Dziękuję panu prezesowi, że wdrożył już postępowanie wyjaśniające w oddziale NFZ w Łodzi, ale dziś dowiedziałam się, że konsultant wojewódzki, prof. Chrzanowski, bardzo szanowany nefrolog, został z tej funkcji odwołany. Wywołało to burzę w całym środowisku pacjentów i lekarzy. Na dowód prawidłowego wykonywania przez pana profesora obowiązków, otrzymałam do mojego biura poselskiego kopie dokumentów, które wysyłał on do odpowiednich władz, informując o nieprawidłowościach. Pierwszy ma datę 14 czerwca 2004 r. i zwraca się do starosty miasta Kutna, a więc do przedstawiciela organu założycielskiego, informując o wszystkich nieprawidłowościach w szpitalu. Następny faks jest z 12 lipca 2004 r. i kierowane jest do Krajowego Konsultanta w dziedzinie nefrologii, prof. Stanisława Czekalskiego w Poznaniu. Pisma te trafiły również do Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi i okazuje się, że Urząd Wojewódzki nie zareagował na te pisma, podobnie jak nie zareagował starosta, ani NFZ, natomiast działająca w imieniu wojewody, pani wojewoda, powiedziała, że nie była uprawniona do dania wiary konsultantowi, ponieważ ani starosta, ani dyrektor szpitala także nie uwierzyli w postawione zarzuty. Mam w związku z tą sprawą pytanie do pana ministra: jak będzie pan prowadził politykę kontroli i nadzoru wewnątrz NFZ, by tego typu przypadki się nie zdarzały, zaś reakcje nie pojawiały się dopiero wtedy, gdy ktoś umrze, lub gdy media nagłośnią sprawę.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PoslankaElzbietaRadziszewska">Chciałabym także wiedzieć, dlaczego tak się stało, że człowieka, który był odpowiedzialny za upublicznienie całej sprawy, ukarano zwolnieniem z funkcji konsultanta wojewódzkiego? Bardzo proszę, aby pan minister zajął się tą sprawą, bo jeżeli będziemy karać tych, którzy rzetelnie wykonują swoje obowiązki, to następnym razem nikt się nie odważy napisać nic, co by dawało świadectwo prawdzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PoselTadeuszCymanski">Chciałbym prosić o odniesienie się do tych stwierdzeń, bo są one szokujące. Dodam, że sam dowiedziałem się od pracowników niektórych oddziałów NFZ, że w tym roku "modne jest" i "dobrze idzie" zapalenie płuc, bo ma bardzo wysokie punkty. Nie wiem jak jest naprawdę, ale proszę w takim razie zaprzeczyć, lub może potwierdzić. To, o czym powiedziała posłanka Elżbieta Radziszewska, a mianowicie naciąganie przez lekarzy, dla uzyskania większych pieniędzy, to przecież prosta droga do tego, że sfałszowana jest dokumentacja lekarska. Ja nie jestem lekarzem, ale wydaje mi się, że takie działania mają charakter kryminalny. Czy jednak możliwe jest, aby pani posłanka zlekceważyła takie sygnały i nie przekazała ich do prokuratury? Ja osobiście nie dopuszczam, że takie fakty mają miejsce i uważam, że świat jest idealny. Trzymajmy się zatem tego wątku, a wszyscy będą nas chwalić i nawet pacjenci będą się cieszyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoselJakubDerechKrzycki">Chciałbym zapytać, czy w Narodowym Funduszu Zdrowia prowadzona jest analiza zadłużenia szpitali, bo te jednostki są chyba najbardziej dotknięte trudną sytuacją finansową. Jak wygląda sytuacja ich zadłużenia w poszczególnych oddziałach NFZ i czy są z tego wyciągane jakiekolwiek wnioski, a jeśli tak, to czy mają one wpływ na kontraktowanie. Czy sytuacja finansowa danej jednostki brana jest w ogóle pod uwagę przy zawieraniu kontraktu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">To był już ostatni głos w dyskusji poselskiej. Jeszcze tylko posłanka Ewa Kopacz, ad vocem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PoslankaEwaKopacz">Ja się bardzo cieszę, że poseł Tadeusz Cymański, słynący ze swej odwagi, tak szczerze mówił nam o tym, że to, co jest kryminogenne należy napiętnować i pokazywać. Ja również się pod tym podpisuję, z jednej, konkretnej przyczyny, a mianowicie dlatego, że wykonuję zawód lekarza. Patologia w jednej, małej grupie powoduje, że tak oceniani są wszyscy lekarze w Polsce, a ja się nie chcę pod tym podpisywać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Ze swej strony chcę dodać jedną uwagę. Otóż, w Polsce pracuje uczciwie tysiące lekarzy, pielęgniarek i średniego personelu medycznego i nie wolno mówić, że naciąga się punkty, bo jeśli ktoś nawet chciałby to zrobić, to musi się bać o własną skórę. Nie można wpisać zapalenia płuc, nie mając potwierdzenia radiologicznego i laboratoryjnego, bo jak przyjdzie kontrola, to co? Ja nie ukrywam, że jako ordynator, cieszę się, gdy mi przywiozą pijane dziecko, bo to jest bardzo dużo punktów. Ale cieszę się głównie dlatego, że to dziecko trafiło pod fachową opiekę. Nie będę natomiast upijała dzieci, aby te punkty zdobyć. Ponieważ zakończyliśmy już dyskusję, proszę teraz pana ministra i panów prezesów o udzielenie odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PodsekretarzstanuwMZPawelSztwiertnia">Zacznę od sprawy dotyczącej kosztów refundacji leków i powiem, że w tym roku widać wyraźne wyhamowywanie rosnącej tendencji. Dane za 8 miesięcy wykazują, że w całym Funduszu nie ma przekroczenia planu, choć w dwóch oddziałach jednak odnotowano pewne przekroczenie. Biorąc pod uwagę ten fakt, jak również zapisy nowej ustawy, nakładającej zarówno na Fundusz jak i oddziały wojewódzkie, monitorowanie ordynacji lekarskiej, w planie finansowym na rok 2005, minister zdrowia, w porozumieniu z ministrem finansów, założył nominalny wzrost kosztów refundacji leków o 2,5 proc.. Na wczorajszym posiedzeniu Komisji Zdrowia minister Marek Balicki zobowiązał się, że na najbliższym posiedzeniu, po głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu, przedstawi swoje priorytety do końca kadencji. Jednym z tych priorytetów jest opracowanie nowych zasad refundacji leków. Plany resortu przewidują, że zasady te zostaną opracowane do końca roku, a na początku roku przyszłego poddane zostaną konsultacjom społecznym. Chcemy, aby stosowny akt normatywny przygotowany został do końca pierwszego kwartału 2005 r. Jeśli chodzi o kompetencje lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, to, o ile mi wiadomo, nowa ustawa nie zmienia dotychczasowego stanu prawnego. Oznacza to, że kompetencje są takie same jak dotychczas. Było pytanie o wytyczne ministra zdrowia dla NFZ, jeśli chodzi o kontraktowanie świadczeń medycznych na rok 2005. Otóż, aby mógł być w pełni stosowany art. 137 ustawy mówiący o ogólnych warunkach kontraktowania, musi być odpowiedni czas dla uzgodnień m.in. z przedstawicielami świadczeniodawców, Naczelną Radą Lekarską i Naczelną Radą Pielęgniarek i Położnych. Dzień wejścia w życie tej ustawy, czyli 1 października, uniemożliwia realizację tych niezbędnych warunków, dlatego też minister, w drodze zarządzenia, powołał zespół, który przygotował propozycje zasad kontraktowania na rok przyszły. W skład tego zespołu wchodzili przedstawiciele ministerstwa a także NFZ. Zgodnie z ustawą są to jednak kompetencje prezesa Funduszu, o czym mówi art. 146. Minister zdrowia, w trosce o dział administracji rządowej, którym kieruje, czyli o dział zdrowia, wyszedł z taką inicjatywą i przygotował, wspólnie z przedstawicielami Funduszu, takie właśnie propozycje. Posłanka Elżbieta Radziszewska pytała o Rejestr Usług Medycznych. Chcę zatem powiedzieć, że decyzja, czy będą kontynuowane prace nad tym rejestrem, czy też nie będą kontynuowane, podjęta zostanie przez ministra do końca tego miesiąca, bo rzeczywiście program offsetowy takiej decyzji wymaga. Jeśli chodzi o odwołanie konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie nefrologii, prof. Chrzanowskiego, to zgodnie z ustawą o zakładach podstawowej opieki zdrowotnej, jest to kompetencja wojewody. O ile wiem, to właśnie wojewoda odwołał tego konsultanta. Minister zdrowia jest gotowy udostępnić wszelką dokumentację, czyli pisma, które wpływały do ministerstwa, jak również do łódzkiego oddziału NFZ, których autorem był prof. Chrzanowski, a które dotyczyły placówki w Kutnie. Ja nie mam tych dokumentów przy sobie, ale wiem, że dwa z nich wzbudziły wątpliwości ministra zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PodsekretarzstanuwMZPawelSztwiertnia">W faksie skierowanym 21 września do pani Kasprzak, dyrektora departamentu polityki zdrowotnej Ministerstwa Zdrowia, pan profesor pisał, że w związku z niestosowaniem przy zabiegach dializy erytropoetyny, istnieje realne zagrożenie zdrowia i życia tych pacjentów. W faksie natomiast z 6 października stwierdził, że od momentu zakończenia kontroli podjętej w sierpniu przez łódzki oddział NFZ, do momentu rekontroli, czyli w ciągu dwóch tygodni, ten stan nie uległ istotnemu pogorszeniu. Te dwa dokumenty wzbudziły wątpliwości ministra, ale jak powiedziałem, kompetencje należą tu jednak do wojewody, który, jak mi wiadomo, w dniu wczorajszym odwołał konsultanta wojewódzkiego. Jeśli państwo jesteście zainteresowani wspomnianymi pismami i chcecie, aby przesłać do Sejmu ich kopie, chętnie je udostępnimy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PrezesNarodowegoFunduszuZdrowiaJerzyMiller">Mam propozycję, aby z naszej strony najpierw udzielić odpowiedzi dotyczących bezpośrednio sprawozdania, a potem tych, które dotyczyły sytuacji bieżącej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">My sobie doskonale zdajemy sprawę z tego, że na wiele pytań pan prezes nie jest w stanie udzielić nam dziś odpowiedzi. Możemy się zatem umówić, że spotkamy się z panem w ciągu najbliższych dwóch tygodni i pan nam wówczas na nie odpowie, albo prześle nam pan te odpowiedzi na piśmie. Nie chcielibyśmy pana stresować, bo jest pan prezesem dopiero 7 dni, więc myślę, że zaaranżujemy sobie wkrótce ponowne spotkanie. Dziś skupimy się na sprawozdaniu, zdając sobie sprawę, że problemy ogólne, które zasygnalizowaliśmy w naszych wypowiedziach są na tyle ważne, że praktycznie już od jutra powinniśmy o nich konkretnie rozmawiać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PrezesNFZJerzyMiller">Chciałbym jednak już dziś odpowiedzieć na kilka pytań, z tym że proponuję, aby zacząć jednak od problemów poruszonych w związku ze sprawozdaniem za rok 2003. Na te pytania odpowie państwu prezes Marek Mazur.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#ZastepcaprezesaNFZMarekMazur">Zacznę od pytania posłanki Krystyny Herman, co tak najbardziej przeszkadzało w działalności Funduszu w 2003 r. Ja nie działałem w systemie ochrony zdrowia, tylko obserwowałem go przez pół roku od sierpnia roku 2002. Szczerze powiedziawszy, wprowadzanie tak dużej instytucji, z tak szerokimi zadaniami i celami do osiągnięcia, w ciągu kilku tygodni, bo takie de facto było vacatio legis, było operacją bardzo trudną do zrealizowania. Proszę zwrócić uwagę, że nikt już nie mówi teraz o tym, co się działo w kasach chorych, a ja państwu wspomniałem, że cztery ośrodki znajdowały się w sytuacji szczególnie tragicznej. W woj. pomorskim przeterminowane zadłużenie sięgało np. 150 mln zł. Przy tej okazji odpowiem na pytanie, jaka była podstawa prawna udzielenia pożyczki. Otóż, Fundusz jest jedną instytucją, a w związku z tym nie udzielał pożyczki, ale przesuwał środki. Przesunął je więc do Oddziału Pomorskiego, który miał wówczas zobowiązania zaciągnięte niezgodnie z literą prawa. Jak już wspomniałem, Oddział Dolnośląski wywiązał się ze swoich zobowiązań, spłacając w ciągu ubiegłego roku 51 mln zł. Chcę również przypomnieć, że w Polsce obowiązywały różne stawki, o czym i państwo mówiliście, ale to także zostało zapomniane. Ja tego nie doświadczałem, ale czytałem dokumenty świadczące o wielokrotności stawek, które np. w podstawowej opiece zdrowotnej wynosiły od czterdziestu kilku złotych do ponad 130 zł. Niemożliwym było ujednolicenie tego wszystkiego w ciągu kilku miesięcy, stąd do dziś prześladują nas te trudności. Nie było także jednolitego systemu informatycznego, bowiem niemal każda kasa miała odmienny system sprawozdawczości i odmienny system informatyczny. Ja przypominam o tym, aby, wobec postawionych pytań i zarzutów, uświadomić państwu, że my wykonywaliśmy to, co było zapisane w ustawie i to, co nam przekazano do wykonania. Padło pytanie, co to znaczy, że oddział ma zysk? Otóż, oddział kontraktuje świadczenia i jeżeli nie wszystkie zakontraktowane świadczenia zostały wykonane, co się zdarza, to ma wówczas nadwyżkę przychodów nad kosztami. W dwóch województwach, o czym mówiłem, wielkość środków była większa w stosunku do wykonanych świadczeń. W wielu wypowiedziach powtarzała się sprawa ujednolicenia zasad kontraktowania. Ustawa mówi o ujednoliceniu, ale to nie oznacza, że w każdym przypadku cena jednostkowa będzie taka sama. Nie byłoby wówczas żadnej konkurencyjności, o czym mówił m.in. poseł Stanisław Jarmoliński. Oczywiście, są zarzuty, że te stawki są niewłaściwie rozdzielone, ale to już jest inna sprawa, bo ujednolicenie zasad sprowadzało się do tego, aby za jedno świadczenie płacić według tej samej metody, określając stawkę do kontraktowania na poziomie maksymalnym. Niewątpliwie, przy takiej masie kontraktów, których było ponad 60 tys., w tym kilkanaście tysięcy aptek i ponad 20 tys. świadczeniodawców, nie jest możliwe, w tak krótkim czasie, a przy tym z marszu, stworzenie dobrze działającego systemu. On musiał, niestety, mieć swoje wady. Ogromnym problemem, z jakim się spotkaliśmy na początku, był plan finansowy. Pierwszy plan przekazał nam minister zdrowia w dniu 18 lipca, co do dziś ma swoje skutki. My zakładaliśmy mianowicie m.in. wielkości płac uzgodnione ze związkami zawodowymi, natomiast zmniejszenie o 22 mln zł tego planu, w stosunku do prowizorium, które było przygotowane przed powstaniem Funduszu, a w tym o 10 mln zł na wynagrodzenia, skutkuje tym, że nie można było wypłacić niektórych kwot, zapisanych w regulaminie wypłat.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#ZastepcaprezesaNFZMarekMazur">W tej chwili już jest podjęta odpowiednia uchwała zarządu, która musi być jeszcze zatwierdzona przez ministra zdrowia i ministra finansów, która dostosuje nasze możliwości płatnicze do regulaminu wynagrodzeń. Przy tej okazji powiem o kosztach administracyjnych, choć nie jest mi wygodnie mówić o tym, na jakim poziomie mogłyby one być. Zgadzam się jednak z wieloma głosami, że ich skrajne ograniczanie nie służy NFZ. Jeśli chodzi natomiast o płace, to rzeczywiście, w ubiegłym roku nie dostosowano ich w poszczególnych oddziałach i nadal istniały poważne rozpiętości. Nie jest jednak tak, że wzrosły wydatki Funduszu na koszty administracyjne, bowiem o 12 proc. zmniejszono zatrudnienie, a co za tym idzie koszty te uległy zmniejszeniu. Nie wiedząc jednak, jak będzie funkcjonował cały organizm NFZ, nie można przeprowadzać rewolucyjnych zmian. W tym roku, poczynając od marca, przymierzyliśmy się do poważnych zmian i wypracowaliśmy pewien schemat, do którego chcielibyśmy dopasowywać płace w poszczególnych oddziałach. Przyjęliśmy tu trzy kryteria: średnia płaca w oddziale do średniej w województwie, ilość ubezpieczonych obsługiwanych w danym województwie i liczba świadczeniodawców obsługiwanych przez dany oddział. Każde kryterium stanowiło 1/3 całości. Okazało się w ten sposób, że 8 oddziałów musi oddać środki wykraczające, nawet ponad 10 proc. poza ustalona sumę, natomiast w innych trzeba je podnieść, czasem o 40 proc., czyli zwiększyć wynagrodzenia niemal o połowę. W dniu 11 września pan minister powołał 6-osobowy zespół, który stwierdził, że właściwie tylko jedno kryterium uporządkuje nam te sprawy, a mianowicie kryteriów ilości ubezpieczonych. Jak to przeliczyliśmy, okazało się, iż rzeczywiście, następuje tylko nieznaczne spłaszczenie różnic, natomiast tendencja jest ta sama. Wiem, że daleko idące wątpliwości budziła sytuacja w Oddziale Śląskim, ale tam, gdyby zrealizować obniżkę o 10 proc. w jednej transzy, wystąpiłoby zjawisko zwolnień grupowych. W związku z tym zespół złożony z dyrektorów, a także przedstawicieli związków zawodowych uznał, że trzeba to rozłożyć na trzy lata. Takie stanowisko zostało zaakceptowane, a finałem było podpisanie układu zbiorowego w dniu 29 września. Cały proces dostosowania poziomu płac będzie się tu zatem odbywał w ciągu trzech lat, przy czym w pierwszym półroczu dyrektorzy spotkają się ponownie, aby przeanalizować skutki pierwszych podjętych decyzji. Spore trudności mieliśmy, jeśli chodzi o negocjacje ze świadczeniodawcami, ale tu biję się we własne piersi, jako przedstawiciel zarządu, bo nie wiedziałem, że jeśli się ustala z konsultantami katalog świadczeń, to jest to niewystarczające i trzeba jeszcze rozmawiać z przedstawicielami związku pracodawców i innymi instytucjami. Dla mnie było oczywistym, że konsultant krajowy jest swego rodzaju przedstawicielem tych wszystkich instytucji. Jeśli chodzi natomiast o same katalogi, to one rzeczywiście były niedoskonałe. Na wniosek jednak środowisk, a także konsultantów (z których 39, na 42, podpisało się) katalogi te, na przełomie roku zostały zmienione, co spowodowało konieczność aneksowania kontraktów. Również w czerwcu podjęliśmy kolejną próbę zmiany, bo one przecież nigdy nie będą zamknięte. System ewoluuje i stale trzeba sprawdzać, czy niektóre procedury nie zostały przeszacowane, jak choćby wspomniane tu zapalenie płuc. Osobiście spotykałem się z przedstawicielami podstawowej opieki zdrowotnej, a także byłem zaproszony na posiedzenie Porozumienia Zielonogórskiego, na które to spotkanie zaprosiliśmy również pielęgniarki.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#ZastepcaprezesaNFZMarekMazur">Niestety, dwie godziny przed uzgodnionym terminem spotkanie zostało odwołane. Nie jest więc tak, że ówczesny prezes nie chciał się spotykać, bowiem było szereg innych okoliczności, które determinowały działania Funduszu. Spotkania toczyły się od listopada, co zapewne było zbyt późnym terminem, ale przypominam, że Fundusz powstał w kwietniu, zaś siedzibę swoją miał dopiero do 15 czerwca, co nie było bez znaczenia. Jeśli chodzi natomiast o system informatyczny, to my tak naprawdę do dziś jeszcze nie czytamy w pełni wszystkich danych, bo sprawozdawczość mamy dopiero od kwietnia-maja br. W ramach jednak integracji systemu nadal trwają prace i wkrótce będziemy mieć wgląd w różne zjawiska, których dziś jeszcze nie znamy. Tylko od czasu do czasu dostajemy z różnych oddziałów porównania mówiące, że szpitale wojewódzkie, które mają podobny zakres działalności i podobną liczbę łóżek mają jednocześnie budżety różniące się dwukrotnie, lub więcej. W porównywalnych szpitalach mamy więc budżet: 70 mln zł, 50 mln zł i 30 mln zł. O tym, z czego to wynika przekonuje mnie rozmowa, jaką odbyłem dziś z dwoma posłami i przedstawicielami świadczeniodawców z jednego z województw. Na pytanie: jak dokonano podziału środków na poszczególne rodzaje świadczeń, uzyskałem odpowiedź, że jest to podział historyczny. Podobnie jest z podziałem środków na województwa. My staraliśmy się częściowo to zmienić, ale nie da się tego dokonać w krótkim czasie. Było pytanie, dlaczego w oddziale Mazowieckim przekroczono o ponad 100 mln zł plan budżetowy w odniesieniu do leków. Otóż, tu właśnie wykupuje się większość leków, na które uzyskuje się indywidualne zgody, bo tu są przedstawiciele firm farmaceutycznych i tu można zrealizować tego rodzaju recepty. Nie podejmuję się dyskusji na temat, czy słusznie Oddział Śląski lub Mazowiecki ma przyznany taki, a nie inny limit środków, bo my zastosowaliśmy algorytm jaki był w ustawie. Nie był on konsultowany społecznie, lecz tylko technicznie czy też merytorycznie. Oczywiście mamy swój pogląd na ten problem, ale musieliśmy być w zgodzie z ustawą. Jeśli chodzi natomiast o sprawę migracji pacjentów, o czym mówiono w dyskusji, to gdyby się wzięło pod uwagę ilość ubezpieczonych, to trzy największe oddziały, a więc: Mazowsze, Śląsk i Małopolska, musiałyby oddać pieniądze, choć jak wiadomo tu znajdują się największe szpitale i kliniki oraz instytuty medyczne. Jaką wagę nadać zatem problemowi migracji, trudno oszacować, bo nie jest tak, że instytuty wykonują świadczenia dla pacjentów z całej Polski. Są takie, do których dociera 40 proc. pacjentów spoza ich terenu, a są takie, gdzie tego rodzaju pacjentów jest tylko 10 proc. Jest to więc jeszcze jeden, trudny dla nas problem, którego nie da się szybko i jednoznacznie rozwiązać. Wspominałem już o zmianie planu finansowego w ciągu roku 2003, a teraz chciałbym przypomnieć dyskusję jaka się toczyła na temat tego, czy ten plan ma być elastyczny, czy nie. Teraz sprawa jest już nieaktualna, bo działamy pod inną ustawą, ale w roku ubiegłym nie byłoby takich konfliktów, gdybyśmy jako zarząd mieli możliwość podjęcia odpowiedniej uchwały i przystąpienia do jej realizacji. Była taka trudna sytuacja w Katowicach i my wówczas w ciągu dwóch dni podjęliśmy uchwałę, ale proces jej uzgadniania i analiz prawnych trwał bardzo długo i stąd wzięły się zarzuty, że Fundusz działał opieszale. Jeśli chodzi o wydawanie zgody na leczenie indywidualne, to tego rodzaju wnioski rozpatrywane są kolegialnie, często przy udziale konsultanta wojewódzkiego. Nie jest możliwe, aby kwoty wydawane na tego rodzaju leczenie nie były uzgadniane w szerszym gronie.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#ZastepcaprezesaNFZMarekMazur">O kosztach refundacji leków mówił już pan minister, ja natomiast powiem, że aktualny koszt dializy, wraz z erytropoetyną wynosi 370 zł. Chciałbym się jeszcze odnieść do pytania dotyczącego rzekomej niejasności w przedstawieniu wyniku finansowego NFZ za rok 2003. Otóż, podany w materiale wynik dotyczy końca grudnia 2002 r., do czego należy dodać 133 mln zł i jeszcze ok. 190 mln zł jako wynik ciągniony za lata 1999-2002. Oznacza to, że Fundusz rozpoczął działalność ze stratą w wysokości 970 mln zł. Ponieważ jednak odziedziczyliśmy po kasach chorych także rezerwę, to po jej rozwiązaniu, wynik ciągniony wyniesie na dzień dzisiejszy 1,6 mld zł. Zobowiązania, o których mówiono w dyskusji, dotyczą końca danego miesiąca. Trzeba natomiast pamiętać, że główna składka spływa ok. 18 dnia każdego miesiąca. Lepiej więc gdybyśmy mogli pokazywać obraz zadłużenia memoriałowo, a nie kasowo, wtedy byłby on nieco inny. W ciągu miesiąca wpływa bowiem ok. 2,4 mld zł ze składek. Na pytanie o zobowiązania wymagalne odpowiem krótko, że na dziś praktycznie nie ma już takich zobowiązań, ponieważ dwukrotnie przekazaliśmy niezbędne kwoty do oddziałów: Pomorskiego i Zachodniopomorskiego. W Oddziale Zachodniopomorskim występują jednak nieregularne płatności i temu musimy się baczniej przyjrzeć. Na koniec roku 2003 były spore zobowiązania tego typu, głównie w tych dwóch oddziałach, co wynikało z zadłużenia w poprzednich latach. Jeśli chodzi o rezerwę ogólną, to została ona rozwiązana 5 sierpnia 2003 r., a więc wtedy, gdy minister zdrowia zatwierdził nowy plan finansowy NFZ. Przypomnę tu, że na ten właśnie rok plan finansowy ustalał minister zdrowia. Umowy były też niemal w 97 proc. aneksowane i dlatego NFZ realizował tylko to, co już postanowiono wcześniej. Obserwując spływ składki, stawialiśmy jednak wniosek o rozwiązanie rezerwy ogólnej, jeszcze przed zatwierdzeniem pierwszego planu NFZ na ten rok. Składka rzeczywiście była wyższa o ponad 600 mln zł, zaś kwota ta była jedyną, którą rozdzieliliśmy na tej zasadzie, że spotkaliśmy się ze wszystkimi dyrektorami, pytając ich, jak szacują swoje potrzeby, przede wszystkim na procedury ratujące życie, na migracje pacjentów i na zwiększone koszty refundacji leków. Niestety, lista refundacyjna ogłoszona została na dwa i pół miesiąca przed jej wejściem w życie, czego skutkiem była dodatkowa kwota 518 tys. zł. Wracając jeszcze do kwestii systemu informatycznego, chciałbym zwrócić uwagę, że nie użyłam sformułowania, że jest on doskonały, bo takim nie jest. Jego integracja pozwala nam już jednak oglądać wiele zjawisk w systemie. Być może więc dlatego jest taki opór przed sprawozdawczością, bo w niej można naprawdę zobaczyć wiele ciekawych rzeczy. Zarzucono nam, że nie było przetargu na biegłego rewidenta, ale taki przetarg odbył się w majestacie prawa i zgodnie z istniejącymi zasadami, na co są dokumenty. Była tylko kwestia, kto ten przetarg ma ogłaszać. W tak poważnej instytucji nikt by się nie poważył na wybór rewidenta "z rękawa". Jeśli chodzi natomiast o agregację, to została ona przeprowadzona w zasadzie prawidłowo, ale w różnych województwach mieliśmy zupełnie różne zasady rozliczania świadczeń, różne stawki i różne zasady kontraktowania.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#ZastepcaprezesaNFZMarekMazur">Oszacowanie kwot było naprawdę trudne, jeśli się weźmie tylko stawki za leczenie szpitalne, procedurę i pakiet usług podstawowych. Różnice kwotowe wyniosły tu 28 proc. Wracając do kwestii migracji, dodam, że np. Oddział Śląski powinien otrzymać za okres od powołania NFZ do końca pierwszego kwartału 2004 r. kwotę 90 mln zł, a wpłynęło tam 8 mln zł. Jednak oddział ten podaje kwotę dwa razy wyższą. Ponieważ dane są tu bardzo różne, wolałbym przekazać państwu informację na ten temat za rok bieżący, wtedy gdy będziemy już mieli pełny obraz tego, komu należy dopłacić, a komu zabrać oraz jakie to mają być kwoty. Padło też pytanie o realizację "ustawy 203", co jest dla nas tematem kłopotliwym, bo nie my jesteśmy adresatem. De facto jednak już się nim staliśmy, bo np. w Krakowie przegraliśmy sprawę sądową w drugiej instancji, a kwota do zapłacenia opiewa na 1,9 mln zł, choć pozew był na 12 mln zł. Przegraliśmy także sprawę w Lublinie i tam jest kwota 7,5 mln zł, której dochodzi szpital im. Jana Bożego, ale to jest dopiero pierwsza instancja, więc będziemy się odwoływać. Wszystkie pozwy dotyczące "ustawy 203" opiewają na kwotę ponad 3 mld zł, ale jest kwestia, jak to liczyć. Połowa wypłat została już zrealizowana, a więc pozostało ok. 1,7 mld zł. Gdybyśmy uwzględnili, że duża część świadczeniodawców uzyskała z tego tytułu wyższe kontrakty i powinna część należności z tytułu tej ustawy wypłacić, to można oszacować, że do wypłaty pozostało jeszcze od 800 mln zł do 1,2 mld zł. Adresatem, na pewno w całości nie jest tu NFZ. Jeśli chodzi natomiast o inne sprawy sporne, to ich skumulowana wartość wynosi obecnie ok. 400 mln zł. Przypominam jednak wyrok Sądu Najwyższego z 5 sierpnia b.r., który mówi, że Fundusz nie jest obowiązany płacić kwot powyżej limitu zakontraktowanych świadczeń. Fundusz natomiast mówi, że płaci za wszystkie procedury ratujące życie. Myślę, że na ile mogłem, wyczerpałem tematy związane z podziałem środków, natomiast pytania dotyczące rehabilitacji, leków onkologicznych i innych zagadnień szczegółowych, przekażemy do specjalistów i odpowiemy na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoselBoleslawPiecha">Proszę jeszcze odpowiedzieć, jak to się stało, że była tak nierówna rekrutacja w poszczególnych województwach, jeśli chodzi o leki refundowane. Nie potrafię sobie tego wytłumaczyć, więc chciałbym wiedzieć, a ponadto proszę powiedzieć, czy wyciągnięto jakieś wnioski z tej sytuacji. Jestem wdzięczny za to, co pan prezes nam dziś powiedział, bo to się wszystko powinno znaleźć w sprawozdaniu. My nie oczekujemy po tym dokumencie, że przedstawi nam tylko mnóstwo liczb, którymi ktoś będzie dowolnie żonglował. Chcemy natomiast konkretnych wniosków, jak choćby na temat tego, że tak nierównomierne było obciążenie kosztami refundacji leków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PoslankaMalgorzataStryjska">Nie uzyskałam odpowiedzi na pytanie, czy są określone kryteria kwalifikujące rzeczników praw pacjenta i czy we wszystkich oddziałach są tacy rzecznicy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PoslankaKrystynaHerman">Poprosiłabym pana prezesa o kilka słów jeszcze na temat nadzoru i kontroli, bo ten temat jakoś panu umknął. Czy panowie widzicie ten problem i jak w przyszłości będzie to realizowane, bowiem skala problemu jest duża, a wskaźnik ok.7 proc. kontroli i zakwestionowana wartość świadczeń wynosząca 24,8 mln zł, mówią same za siebie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Ponieważ będzie nam jeszcze odpowiadał na pytania prezes Jerzy Miller, być może wyjaśni państwa wątpliwości. Proponuję, aby dopiero potem zadawać dodatkowe pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#ZastepcaPrezesaNFZMarekMazur">Na temat kontroli odpowie pan prezes Jerzy Miller, ja natomiast chciałbym jeszcze powiedzieć o zadłużeniu szpitali, bo to pytanie rzeczywiście pominąłem. Prowadzimy tylko częściowy monitoring w tej sprawie, bowiem mamy informację o zajęciach komorniczych. Uważam jednak, że powinniśmy go prowadzić całościowo i jak tylko system informatyczny zacznie działać w pełnym wymiarze, myślę, że takie informacje będziemy mieli. Jeśli chodzi natomiast o pytanie posła Bolesława Piechy o rozbieżności w kosztach za refundację leków, to sprawa ma zaszłości historyczne. Kwoty na refundację leków w poszczególnych województwach przypadające na jednego ubezpieczonego różnią się o 20 proc. My praktycznie nie mamy na to wpływu, ponieważ lek się kupuje, a do nas przychodzi tylko faktura. Nie chcę tu mówić o wynikach kontroli, bo bym państwa bardzo zmartwił.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PrezesNFZJerzyMiller">Dziękuję za wyrozumiałość i to, że nie oczekujecie państwo dziś ode mnie odpowiedzi na wszystkie pytania, ale myślę, że potrzeba mi ok. czterech tygodni, aby zapoznać się dokładnie ze wszystkimi tymi informacjami jakie są w centrali i oddziałach, a mogłyby być interesujące dla państwa. Chciałbym jednak już dziś odpowiedzieć na pewne kwestie, bowiem z niektórymi odpowiedziami nie można czekać. Pierwsza taka sprawa to kwestia, czy na rok 2005 zmieni się katalog świadczeń? Aby zdążyć zakontraktować świadczenia na rok 2005, trzeba rozpocząć cały ten proces w przyszłą środę. W związku z tym zmiany będą tylko w bardzo wąskim zakresie. Aktualnie trwa właśnie spotkanie, w siedzibie Funduszu, z przedstawicielami podstawowej opieki zdrowotnej, na jutro także zaproszeni są następni goście, z którymi dyskutujemy, w jakim zakresie można dokonać zmian, tak aby nie zburzyć systemu tam, gdzie on się już względnie ustabilizował. My, jako NFZ, a sądzę, że świadczeniodawcy tym bardziej, jesteśmy świadomi niedoskonałości, jakie ma ten katalog. Mamy jednak alternatywę: albo dłużej dokonywać poprawek, a potem nie zdążyć z kontraktacją, albo odejść od poprawek, ale podpisać na czas umowy. My wybraliśmy to drugie rozwiązanie i w środę rozpoczynamy proces kontraktowania, przy wszystkich niedoskonałościach obecnego katalogu. Rozpoczynając swoją wypowiedź od tego tematu, chcę zwrócić uwagę na fakt, że my przy kontraktacjach nie mówimy jednym językiem. Mamy język, który nie jest dla wszystkich zrozumiały, ale będziemy się nim posługiwać w roku 2005. Z tym wiąże się kwestia przepływu informacji, bowiem okazuje się, że nie tylko mówimy językiem, który nie wszyscy rozumieją, to jeszcze nie zawsze wszyscy się nawzajem słyszą. Taka jest jednak rzeczywistość. System informatyczny jest ciągle niejednorodny, ale nie dlatego, że są dwie firmy, tylko dlatego, że nie zrobiły one wspólnego systemu. W tej chwili mamy system w 16 wersjach, a więc tyle, ile jest oddziałów wojewódzkich, a do tego niektóre elementy systemu w centrali są w dwóch wersjach. Kiedy uda się to zmienić? Jestem z natury optymistą, więc mówię, że za rok o tej porze będziemy już mogli mówić o jednolitym systemie. Jak w tym kontekście wygląda sprawa Rejestru Usług Medycznych? Otóż, po pierwsze ustawa zmusza nas do tego, aby taki rejestr powstał. Zmusza nas też do tego logika działania całego systemu. Nie mówmy zatem, czy będzie, ale jaką będzie miał postać. Weźmy bowiem pod uwagę fakt, że ZUS chce wyposażyć wszystkich emerytów w specjalne karty świadczeń, a jak wiadomo każdy emeryt jest ubezpieczony. Czy zatem te karty mają być odrębne, a nasze odrębne, czy też powinno to być zintegrowane? Myślę, że skoro nie ma zbyt wiele czasu na dyskusję, jak to zrobić, trzeba po prostu przystąpić do działania. Jak już wspomniał pan minister Paweł Sztwiertnia, Ministerstwo Zdrowia zamierza do końca tego miesiąca wypracować decyzję na ten temat. W kwestii kontroli powiem, iż przyjmuje się, że wskaźnik 5 proc. jest wystarczający gdy system jest ustabilizowany i dobrze działa. W systemach, które są w trakcie przebudowy, nawet kontrola 50 proc.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#PrezesNFZJerzyMiller">nie gwarantuje nieraz właściwej obserwacji procesu adaptacji systemu do pełnej stabilizacji. Mogę tylko powiedzieć z ubolewaniem, że system NFZ, zarówno w układzie centrali, jak i oddziałów wojewódzkich, nie spełnia podstawowego wymogu dobrej kontroli, bo nie ma odpowiedniej ilości wykwalifikowanych osób, które mogłyby tę kontrolę prowadzić. To jest moja obserwacja po tygodniu pracy, ale ponieważ nie chcę być posądzony o stronniczość, zamierzam wystąpić o audyt zewnętrzny w tym zakresie, po to, aby specjaliści, którzy żyją z tego, że tego typu systemy obserwują i wydają swoje świadectwa, zechcieli się przyjrzeć naszemu systemowi. Uważam, że poseł Władysław Szkop słusznie zauważył, iż dzisiejsze proporcje nakładów na administrowanie 34 mld zł są niepokojąco niskie i w związku z tym straty w systemie prawdopodobnie przekraczają konieczne, wyższe wydatki na administrowanie. Jest to na dziś tylko hipoteza, której nie potrafię jeszcze udowodnić. Chcę powiedzieć, że jestem mile zaskoczony tym, jak dużo zrobiono w systemie w ciągu ostatniego pół roku. Z pełną świadomością chwalę swojego poprzednika, bo zastałem wiele rozpoczętych prac porządkujących cały system. One nie nadają się jeszcze do publicznego pokazania, ale kiedy ja będę się chwalił za dwa lub trzy miesiące, to proszę wziąć pod uwagę, że nie chwalę się swoimi osiągnięciami, tylko tym, co zrobił mój poprzednik i co zrobiłem ja. Są prowadzone bardzo ciekawe analizy, którym można postawić, niestety, jeden zarzut, a mianowicie to, że ich język jest niejednolity. Gdybyśmy np. spojrzeli na dane epidemiologiczne, to rzeczywiście, zmiana reguł płacenia wymusiła zmianę zachowania podmiotów. Służba zdrowia zachowuje się tak, jak reszta społeczeństwa, bo to nie są Polacy ani lepsi, ani gorsi, tylko może bardziej inteligentni od przeciętnych i dlatego bardzo szybko dostosowali się do zmienionych reguł i odpowiadają na zadane pytania, tak aby na tym nie stracić. W związku z tym pewne zmiany są niewytłumaczalne z punktu widzenia naukowego, natomiast socjologicznie można je w pełni wytłumaczyć. Może więc nie należy stawiać zarzutów służbie zdrowia, tylko raczej temu, kto wymyślił na tyle nieszczelny język, że można odpowiedzieć na zadane pytania w sposób nie do końca jednoznaczny, co wcale nie oznacza, iż jest to odpowiedź fałszywa. Odnosząc się do sprawy Kutna, chciałbym, abyśmy jak najszybciej zapomnieli o nim, bo nie jest to przypadek wymagający aż takiego zainteresowania. Chciałbym natomiast pokazać na tym przykładzie pewien mechanizm. Jest oto NFZ jako płatnik, jest zadłużony świadczeniodawca i jest lekarz specjalista, który wie, co ma robić, ale nie dostaje do ręki odpowiedniego narzędzia. Jest też wojewódzki specjalista, który to zauważa. I co z tego wynika? Wynika to, że pacjenta przenosimy gdzie indziej, wygaszając kontrakt. W systemie zmieniło się tylko to, że jeden świadczeniodawca zastąpił drugiego świadczeniodawcę, dlatego że on ma pieniądze. Nic poza tym się nie zmieniło. Wyposażenie jest identyczne, kwalifikacje personelu identyczne, procedura identyczna, tylko jeden ma pieniądze, aby tę procedurę zastosować, a drugi ich nie ma.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#PrezesNFZJerzyMiller">Nie chcę się tym przypadkiem zajmować dlatego, że przy wielu innych procedurach można by znaleźć identyczne przypadki, tylko one nie zostały zauważone i nagłośnione. W tym przypadku zaangażowana jest prokuratura, ale powstaje pytanie, czym się zakończy jej dochodzenie? Cała ta sprawa, to nie jest problem NFZ, ale problem właściciela. I w tym miejscu chciałbym się odnieść do pytania w sprawie zadłużenia. Nie jestem aż tak naiwny, aby odpowiedzieć, że NFZ kiedykolwiek będzie miał rejestr jakiegokolwiek swojego kontrahenta. Taki rejestr ma tylko właściciel. Pamiętam rok 1998, gdy stan zadłużenia służby zdrowia miał wynosić 5 mld zł, a jak zsumowano wszystko, okazało się, że przekracza 9 mld zł. Z uśmiechem słucham więc tych, którzy mówią, ile to zadłużenie wynosi dziś, bo podejrzewam, że w Polsce nikt tej kwoty precyzyjnie podać nie może. Oby się nie pomylił o więcej niż 100 proc. Narodowy Fundusz Zdrowia przy kontraktowaniu nie może brać pod uwagę stanu zadłużenia swoich kontrahentów. Płatnik zamawia usługę, ale nie może się zastanawiać nad stanem drugiej strony umowy. NFZ ustawowo nie może być właścicielem jakiegokolwiek zakładu świadczącego usługi medyczne, właśnie dlatego, aby wyraźnie oddzielić role płatnika i wykonawcy. I w związku z tym NFZ nie ma i nie będzie miał rejestru stanu zadłużenia, bo to nie jest jego rola. Na przykładzie Kutna pokazujemy jednak, że ma to wpływ na bezpieczeństwo dostępności usługi. Reasumując, z przykrością stwierdzam, że w roku 2005 język jakim posługujemy się przy kontraktowaniu będzie mylącym dla stron kontraktu. Zakładam, że będziemy w trakcie roku próbowali, idąc krok po kroku, precyzować ten język. Mam nadzieję, że nigdy już nie powtórzy się sytuacja z roku 2003, kiedy to termin wejścia w życie odpowiednich zmian prawnych jest nieodpowiedni do całej logistyki i możliwości przeorganizowania podmiotu, który ma skonsumować zmiany tego stanu prawnego. To co przedstawiał dziś prezes Marek Mazur, pokazuje, że nie w kwietniu 2003 r., ale również w październiku 2004 r. NFZ nadal nie jest w stanie wykonywać efektywnie zadań nałożonych na niego 18 miesięcy wcześniej. Wydaje się więc, że najbardziej ogólny wniosek, jaki się nasuwa ze sprawozdania za rok 2003, jest taki, że każda zmiana w służbie zdrowia, która nie ma prowadzić do kolejnego bałaganu, wymaga bardzo długiego vacatio legis. Na koniec chciałbym zaś powiedzieć o jednym wyzwaniu, jakie czeka nas niebawem. Otóż, zgodnie z obowiązującą ustawą, w przyszłym roku, nie później, niż do końca pierwszego półrocza, minister zdrowia wprowadzi zasady podziału środków między oddziały wojewódzkie. To będzie bardzo ważna decyzja i dlatego, moim zdaniem, nie warto wprowadzać do zasad kontraktowania na rok 2005 warunków, które byłyby niespójne z zasadami podziału środków, jakie znane będą w połowie przyszłego roku. Jeśli dziś chcemy np. wyposażyć Oddział Mazowiecki w następne 100 mln zł, a w połowie przyszłego roku będziemy chcieli odebrać mu 200 mln zł, to oznacza, że obecnie wysyłamy fałszywy sygnał, że mogą oni liczyć w przyszłości na większe pieniądze, zaś po kilku miesiącach wyślemy sygnał zupełnie przeciwny, że musi on tak zrestrukturyzować swoją działalność, aby zaoszczędzić kilkaset milionów. Uważam, że służba zdrowia nie zasłużyła na tego typu dezinformację i dlatego, zapraszając państwa do częstych kontaktów z NFZ i deklarując chęć zapoznawania z różnymi przekrojami danych zgromadzonych w tym Funduszu, apeluję o cierpliwość, jeśli chodzi o zasadnicze zmiany.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#PrezesNFZJerzyMiller">Jestem otwarty na wysłuchanie różnych propozycji i przedstawienie argumentów za i przeciw z pozycji pracownika NFZ. Nie jestem natomiast skłonny do korzystania ze swoich ustawowych uprawnień po to, aby podejmować decyzje niemające waloru względnej trwałości. Mówiąc zaś o względnej trwałości, mam na myśli to, że kierujący jednostką służby zdrowia bardziej skomplikowaną niż gabinet lekarza opieki podstawowej, wymaga co najmniej 5-letniej perspektywy. Jeśli bowiem mam zainwestować w nowy sprzęt, czy nową technologie, to muszę wiedzieć, że mi się to zamortyzuje w czasie kilku lat realizacji kontraktu. W związku z tym ktoś mi musi zapewnić, że taki kontrakt, lub na podobnych zasadach, będzie ze mną podpisywany przez następne lata. Jeśli dziś mam pretensję do dyrektora szpitala w Kutnie, że nie potrafił się zrestrukturyzować, to są to pretensje ograniczone, bo nikt mu nie przedstawił 5-letniej perspektywy, ani nie zapewnił ustabilizowanych warunków. W związku z tym ja będę chciał rozmawiać o dłuższej perspektywie, aby potem móc mieć pretensje do drugiej strony. Bo ta druga strona przychodzi po kontrakty, które nie tylko płacą za usługę, ale również za jej wewnętrzne kłopoty związane z zaniechaniem, odłożeniem w czasie, czy brakiem odwagi. Jeszcze raz dziękuję, że nie wymagacie dziś państwo ode mnie odpowiedzi na wszystkie pytania. Oczywiście, postaram się możliwie szybko przygotować się do udzielenia ich państwu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PoselJakubDerechKrzycki">Zgadzam się w pewnym stopniu z tym, co powiedział pan prezes, że nie musi, jako płatnik, interesować się stanem zadłużenia szpitali, bo gdyby od początku wszystko było normalnie, to rzeczywiście, nie musiałby pan. Chciałbym jednak, aby zainteresował się pan tym, że w wielu miejscach Polski zadłużenie szpitali jest wynikiem wcześniejszych, nieracjonalnych decyzji płatnika, po którym odziedziczył pan schedę. W dzisiejszej dyskusji wielokrotnie podkreślano, że to, co dzieje się obecnie w systemie, jest wynikiem tego, co było w ostatnich latach, że jest to historyczna zaszłość. I ja tylko w tym kontekście mówię, bo, wchodząc w rok 2006, gdy, zgodnie z ustawą, narzucimy już jednolity system płacenia, nadal będziemy mieć sytuację, że nie nastąpi wyrównanie. Są przecież takie szpitale, które mają odpowiednie warunki i mądre kierownictwo, ale problemy narosły tam wcale nie z ich winy.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#PoselJakubDerechKrzycki">Poseł Stanisław Jarmoliński /niez./  : Z informacji prasowych wiem, że pan ma twardą rękę. Proponuję więc korzystać z tego, mimo optymizmu. Namawiam też do dwóch rzeczy. Pierwsza to kontrolowanie, tak jak to jest zresztą zapisane w ustawie. Macie prawo dokonać kontroli albo przed, albo już po podpisaniu kontraktu i jeśli zrobicie to wyrywkowo w jednym mieście, nawet 100-tysięcznym i dwóch czy trzech specjalistów straci z dnia na dzień kontrakt z NFZ, to w środowisku szybko zapanuje przekonanie, że albo jesteś uczciwy, albo nie będziesz funkcjonował w systemie. Druga sprawa dotyczy tego, co pan nazwał "podwójnym językiem". Otóż, ja kilkakrotnie byłem świadkiem tego, że negocjacje wyglądały tak, że stawiano warunek, bierzecie to, co dajemy, albo wynoście się. W takim razie proponuję, aby nazwać to dyktatem i wtedy nie ma o czym rozmawiać, albo nazwijmy negocjacjami i wtedy obydwie strony mają prawo do przedstawienia określonych argumentów, powołując się na te same kryteria obowiązujące w ramach danego terenu, czyli oddziału wojewódzkiego. Jeśli są tam cztery szpitale o podobnych standardach, to jeden nie może dostać 12 mln zł, a drugi 24 mln zł. Ta propozycja jest możliwa do szybkiego zrealizowania, bo jest 16 dyrektorów oddziałów, którym pan powie, że ma być tak, a jak nie, to się pożegnamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PoslankaElzbietaRadziszewska">Panie prezesie, bardzo by mi zależało na tym, aby NFZ zajął się kwestią nierównych kontraktów, to znaczy takich, gdzie o wysokości podpisanych umów decydowały tylko znajomości, a nie względy merytoryczne. Chciałabym też prosić o zwrócenie uwagi na to, że często w tych samych miejscowościach koszty tych samych usług były różnie punktowane. W jednym miejscu dane świadczenie, w przeliczeniu na złotówki, kosztowało 1600 zł, a w innym 5400 zł. Jeszcze bardziej drastyczne różnice były między szpitalami o różnym poziomie referencyjnym, co budziło ogromne emocje. Bardzo by mi też zależało, aby w chwili zawierania umowy Fundusz kontrolował świadczeniodawcę, z którym podpisuje umowę. Nie chodzi mi o to, co działo się w Małopolsce, gdzie były warunki ku temu, ale świadczeń nie wykonywano, lecz o warunki określone w umowie, których jednak świadczeniodawcy nie wypełniają, bo np. nie mają sprzętu, lub podpisują umowę dla higienistki szkolnej, a w szkole nie ma odpowiedniego gabinetu. I jeszcze jedna rzecz, bardzo ważna dla regionu łódzkiego. Otóż, mimo że Łódź jest dużym miastem akademickim, w którym działają dwie uczelnie: Akademia Medyczna i Wojskowa Akademia Medyczna, połączone teraz w Uniwersytet Medyczny, więc nasycenie klinikami jest duże i zasięg ich oddziaływania bardzo szeroki, kontrakt podpisywany przez oddział Łódzki NFZ jest bardzo niski. Z danych wynika, że jest on na poziomie regionu, w którym nie ma w ogóle świadczeń klinicznych, czy wysokospecjalistycznych. Bardzo bym prosiła, aby pan prezes przyjrzał się również temu, zwłaszcza że pieniądze nie są rozdzielane w taki sposób, aby szły one za pacjentem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Ponieważ nie ma już chętnych do zabierania głosu przystępujemy do głosowania. Kto z członków Komisji jest za przyjęciem sprawozdania z działalności Narodowego Funduszu Zdrowia w 2003 r.? Stwierdzam, że Komisja 6 głosami za, przy 5 przeciwnych i braku wstrzymujących się, przyjęła sprawozdanie. Proponuję, aby sprawozdawcą była posłanka Krystyna Herman. Czy są inne kandydatury? Nie słyszę. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja wyraziła zgodę, aby sprawozdawcą została posłanka Krystyna Herman. Sprzeciwu nie słyszę. Na tym wyczerpaliśmy dzisiejszy porządek obrad. Dziękuję wszystkim za udział w dyskusji. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>