text_structure.xml 93.5 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Porządek dzienny posiedzenia został państwu doręczony. Czy ktoś z państwa ma jakieś uwagi do zaproponowanego porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń. Przystępujemy zatem do omówienia sytuacji na rynku mięsa wieprzowego. Muszę powiedzieć, że obecny stan na rynku wieprzowiny jest nie do przyjęcia. Do Komisji napływają liczne protesty od rolników. Ceny trzody chlewnej spadły do 2,80 zł za kg. W niektórych rejonach do spadku cen doprowadziła decyzja Agencji Rynku Rolnego po obniżeniu ceny interwencyjnej. W styczniu za trzodę płacono jeszcze 3,25 zł. Mam przed sobą analizę, z której wynika, że w 2002 r. spadły ceny: - tuczników o 28%, - loch o 36%, - krów o prawie 30%. Należy powiedzieć, że po każdej decyzji Agencji Rynku Rolnego o obniżeniu cen skupu, podobne decyzje podejmowały zakłady mięsne. Zdaję sobie sprawę z tego, że Agencja Rynku Rolnego ma ograniczone środki na interwencję, ale jednak została powołana do regulowania rynku. Bardzo dziękuję panu wicepremierowi Jarosławowi Kalinowskiemu za przybycie na posiedzenie Komisji. To jest przecież nasz wspólny problem. Jednak poprzez takie działania Agencji poprawia się przede wszystkim rentowność zakładów przetwórczych. To zakłady mięsne robią na tym największy interes. Nie chciałbym używać słowa lobbing, ale w tej sytuacji najbardziej korzystają zakłady przetwórcze. Na interwencji na pewno nie skorzystali rolnicy. Bardzo proszę o zabranie głosu pana wicepremiera Jarosława Kalinowskiego.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Wiceprezes Rady Ministrów, minister rolnictwa i rozwoju wsi Jarosław Kalinowski  : Chciałbym podziękować za zaproszenie na posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, chociaż przyczyna naszego spotkania nie daje powodów do radości. Oczywiście można dyskutować o sposobie prowadzenia skupu interwencyjnego przez Agencję Rynku Rolnego, ale sytuacja na rynku żywca wieprzowego dla osób zajmujących się rolnictwem nie powinna być zaskoczeniem. Od 2001 r. notujemy cały czas tendencję zwyżkową w chowie trzody chlewnej. Na przykład w 2002 r. w stosunku do roku poprzedniego produkcja trzody chlewnej wzrosła o 10%. Podobnie było w 2001 r. W 2002 r. pogłowie loch na chów zwiększyło się o 17,5% w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego. Jak państwo wiecie, w ubiegłym roku Agencja Rynku Rolnego interweniowała na tym rynku, po to aby zapobiec drastycznym spadkom cen. W sumie zakupiono 140 tys. ton mięsa. Zaczęliśmy od uzupełniania rezerw państwowych, a takie zakupy są realizowane według cen rynkowych. W tym okresie ceny pozostawały na poziomie 4 zł za kg. A zatem na takim poziomie rozpoczął się wykup. Później stosowano niższe ceny. Pomimo spadku cen nie nastąpiło zahamowanie wzrostu produkcji. Według szacunków ekspertów Agencji tylko w pierwszej połowie 2003 r. nadwyżka produkcji w Polsce osiągnie poziom 150 tys. ton półtusz wieprzowych. Tę informację należy rozpatrywać w kontekście sytuacji na rynkach europejskich i światowych. Należy poszukiwać możliwości zbytu naszych nadwyżek. Znacie państwo doskonale sytuację budżetu państwa i Agencji Rynku Rolnego oraz uwarunkowania wynikające z działań dostosowujących Agencję do wymogów Unii Europejskiej. W tej sytuacji nie jesteśmy w stanie zdjąć z rynku tak dużych nadwyżek produkcji. Niemniej jednak Agencja Rynku Rolnego otrzymała zadanie zagospodarowania tych 150 tys. ton półtusz wieprzowych w pierwszej połowie 2003 r. Wyeksportujemy z dopłatami 44 tys. ton mięsa. To jest jednak najtańsza metoda zdjęcia z rynku tej nadwyżki, bez obciążania Agencji kosztami magazynowania. A zatem w pełni chcemy wykorzystać możliwości eksportu z dopłatami aż do górnego pułapu. Oprócz zakupów na rezerwy, Agencja dokona jeszcze zakupu 50 tys. ton w ramach działań interwencyjnych i dopłaci do magazynowania 10 tys. ton półtusz wieprzowych. Bardzo istotne są tutaj ceny. W zeszłym roku mimo olbrzymich środków przeznaczonych na interwencję, nie udało nam się zatrzymać spadku dochodów rolników. Jak już powiedziałem, zakup półtusz na rezerwy odbywa się po cenach rynkowych. Takie są uwarunkowania prawne. Według badań Agencji Rynku Rolnego w momencie, gdy Agencja zdecydowała się uruchomić zakupy, ceny kształtowały się na poziomie 2,6-3,4 zł za kg. Tak duży przedział cenowy wiąże się z klasą mięsa, sytuacją w poszczególnych regionach oraz z tym, w jakiej formie producenci są powiązani z przetwórstwem. Zgadzam się z opinią, że rozpoczęcie zakupów po średniej cenie, mogło spowodować obniżenie cen przez niektóre zakłady przetwórcze. Pamiętajmy jednak w jakim okresie to się odbywa. Właśnie skończyły się święta i wiele zakładów przestało kupować mięso.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Skumulowały się tu różne negatywne zjawiska. Powstaje pytanie, czy Agencja rozpoczęła skup w odpowiednim momencie. To jest kwestia do dyskusji. Podejrzewam, że nie udałoby się znaleźć terminu, który wszystkich by satysfakcjonował. Ci, którzy sprzedawali półtusze po 2,6 zł za kg powiedzą, że skup rozpoczęto za późno. Jeśli komuś udawało się sprzedawać mięso powyżej 3 zł za kg, to powie, że Agencja zaczęła działać za wcześnie, ponieważ producenci uzyskiwali lepsze ceny. Niemniej jednak musimy zdjąć z rynku nadwyżkę produkcji. Niezbędne jest także zatrzymanie wzrostu produkcji. Trzeba pamiętać o tym, że budżet państwa ma ograniczone możliwości. W pierwszej połowie tego roku Agencja wyda 396 mln zł na zakupy na rezerwy oraz przy skupie interwencyjnym. Sam jestem hodowcą, ale tak jak państwo, mam dodatkowe dochody. Tymczasem powinniśmy się skupić na tych, którzy żyją tylko z tej produkcji. Jeśli weźmiemy pod uwagę przelicznik zbożowy, to można powiedzieć, że sytuacja na rynku żywca wieprzowego w grudniu była lepsza niż w listopadzie. Ale to są tylko wskaźniki. Wiadomo, że generalnie nie jest dobrze. Przy zakupach na rezerwy Agencja będzie stosować ceny 2,9-3,1 zł za kg. Przy zakupach interwencyjnych będziemy stosować cenę od 2,8 do 3 zł za kg. Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia handlu zagranicznego i tego, co udało nam się w 2002 r. wyeksportować oraz co do nas zaimportowano. W ubiegłym roku wyeksportowaliśmy 42 tys. ton, a sprowadziliśmy 52 tys. ton półtusz wieprzowych. Trudno oszacować, jakie będzie saldo obrotów w tym roku. Sądzę, że wynik powinien być lepszy, ponieważ ceny w Polsce są znacząco niższe, a to jest naturalna blokada przed importem i wykorzystywaniem kontyngentów obowiązujących w naszych kontaktach z Unią Europejską i wynegocjowanych w ramach WTO.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PrezesAgencjiRynkuRolnegoRyszardPazura">Dla wszystkich obserwatorów rynku mięsa dzisiejsza sytuacja nie może być zaskoczeniem. Zaskoczona nie powinna być także Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi, która półtora miesiąca temu została zapoznana ze stanem rynków rolnych i założeniami do budżetu. Nikt wtedy nie ukrywał, że na polskim rynku mięsa w 2003 r. będzie rekordowa nadwyżka. Najnowsze badania tylko to potwierdziły. Takie są fakty. Od dłuższego czasu rynek mięsa a szczególnie wieprzowiny, jest nadwyżkowy. Sytuację pogarsza jeszcze nadwyżka na rynku drobiu. Należy również pamiętać o tym, że wszystkie rynki europejskie może poza Rosją i Ukrainą, są rynkami nadwyżkowymi. Nawet Unia Europejska ma dzisiaj problem z eksportem mięsa na rynki trzecie. Agencja Rynku Rolnego jest nasycona zapasami. Łącznie z rezerwami państwowymi mamy w magazynach prawie 110 tys. ton mięsa. W 2002 r. ceny rynkowe wieprzowiny systematycznie spadały. Trzykrotnie obniżaliśmy ceny interwencyjne, aby podołać nadwyżce podaży. Agencja musiała interweniować praktycznie przy braku środków na tego typu działania. Przypominam, że w poprzednim budżecie Agencja Rynku Rolnego na interwencję otrzymała 59 mln zł. Na szczęście pod koniec roku te środki zostały uzupełnione. Sytuacja finansowa Agencji nie ma bezpośredniego związku z tym, co dzieje się na rynku wieprzowiny, ponieważ Agencja bez przerwy, systematycznie, praktycznie przez cały 2002 r. interweniowała na tym rynku. Nie można było w styczniu przerwać interwencji, mimo że Agencja Rynku Rolnego nie jest jeszcze upoważniona przez rząd do prowadzenia tego rodzaju skupu. W związku z tym podjęliśmy decyzję, aby w styczniu i lutym interwencję realizować poprzez wymianę zapasów z rezerw państwowych. Transza tych zakupów wynosi 20 tys. ton z możliwością jej powiększenia do 50 tys. ton. Jak już powiedział pan wicepremier Jarosław Kalinowski, zakup na rezerwy państwowe jest możliwy tylko i wyłącznie po cenach rynkowych. Gdybyśmy byli bardzo dokładni, to ceny byłyby jeszcze o 5 groszy niższe. Uważamy jednak, że rynek jest na tyle delikatny, że nie wolno dopuszczać do tak dużych skoków cen. Ostatecznym rozwiązaniem problemu byłoby wyeksportowanie nadwyżki na rynek Unii Europejskiej oraz na rynki trzecie, jednak tego typu działania wymagają dopłat do eksportu. Przy obecnych cenach eksport dla spółek zajmujących się handlem nie będzie opłacalny. Wiem, że przygotowane jest już rozporządzenie w sprawie uruchomienia dopłat do eksportu. Obok 50 tys. ton półtusz zakupionych na wymianę rezerw państwowych około 40 tys. ton spróbujemy wyeksportować. Kolejna forma zlikwidowania nadwyżki, to dopłaty do przechowywania wieprzowiny. W 2002 r. zainteresowanie tą formą interwencji było znikome. Liczymy na to, że w tym roku poprzez umowy z prywatnymi przedsiębiorstwami przechowalnictwa mięsa uda się zagospodarować przynajmniej 10 tys. ton. Jak już powiedziałem, w ubiegłym roku przedsiębiorstwa wykazały nikłe zainteresowanie tym instrumentem. Być może trzeba jeszcze raz skalkulować wysokość dopłat za przechowywanie, ponieważ jest z tym związane określone ryzyko. Pozostałą nadwyżkę powinniśmy zebrać z rynku w drodze zakupów bezpośrednich. Część zapasów ze skupu interwencyjnego zostanie wprowadzona na rynek. Zapewne obecne tendencje cenowe wyhamują zbyt ostre bodźce do wzrostu produkcji wieprzowiny. Chodzi jednak o to, aby zachować niezbędną równowagę i tylko złagodzić cykl produkcji oraz o to, aby w drugiej połowie 2003 i w 2004 r. podaż mięsa wieprzowego była w miarę stabilna. To jest cała filozofia. Oczywiście to musi kosztować. W budżecie przeznaczono na interwencje 1,1 mld zł, ale 400 mln zł trzeba wydać na uzupełnianie rezerw państwowych. A zatem pozostaje 700 mln zł. W ramach tej sumy bezpośrednie wydatki Agencji Rynku Rolnego będą sięgać kwoty około 400 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PrezesAgencjiRynkuRolnegoRyszardPazura">Przypominam, że poza rynkiem mięsa Agencja musi wspomagać jeszcze inne rynki, na których sytuacja także jest trudna. Tak jest na przykład w przypadku rynku zbóż. Musimy brać pod uwagę wszystkie elementy. Zastanawiacie się państwo, czy możliwe jest jednak utrzymanie cen z 2002 r. Odpowiadam wprost - jest możliwe, ale skutki takich działań będą opłakane. Niezależnie od wysiłków Agencji Rynku Rolnego ceny i tak spadną, ponieważ Agencja nie jest w stanie objąć bardzo znaczącej części rynku. Musielibyśmy zastąpić wszystkie podmioty operujące na rynku, a to jest niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PrezesAgencjiRynkuRolnegoRyszardPazura">Wiceprezes Rady Ministrów, minister rolnictwa i rozwoju wsi Jarosław Kalinowski  : Chciałbym uzupełnić wypowiedź pana prezesa Ryszarda Pazury. Wymieniałem uwarunkowania zewnętrzne, ale zapomniałem powiedzieć o jeszcze jednej istotnej rzeczy. Główny rynek, na którym lokowaliśmy swoje nadwyżki i z którym wiązaliśmy nadzieje również w tym roku, to jest rynek rosyjski. W tym roku Rosja wprowadza cło na importowane mięso. Po raz pierwszy pojawiają się także kontyngenty. Władze rosyjskie zdają sobie sprawę z tego, że w całej Europie są nadwyżki produkcji i chcą kupić jak najtaniej. Wprowadzenie kontyngentów świadczy o tym, że w tym kraju powoli zmierza się do zbilansowania produkcji. Rosjanie pozwolą sprowadzić tylko tyle towarów, ile nie zaszkodzi ich własnej produkcji. O tym także musimy pamiętać, mówiąc o sytuacji na rynku wieprzowiny. O sytuacji na rynku mięsa wieprzowego trzeba myśleć w dłuższej perspektywie czasowej. Wiemy, jak dramatyczna sytuacja jest na rynku drobiu. Z naszych analiz wynika, że w pierwszej połowie roku 2003 podaż mięsa drobiowego wzrośnie o 10%. To zapewne nie ułatwi naszej sytuacji na rynku mięsa w kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoselRomualdAjchler">Po wysłuchaniu wypowiedzi wicepremiera Jarosława Kalinowskiego oraz prezesa Ryszarda Pazury można dojść do wniosku, że nie ma wyjścia z tej trudnej sytuacji. Dowiadujemy się, że na tę "chorobę" nie ma lekarstwa. Rozumiem, na czym polegają ograniczenia finansowe. Sądzę jednak, że nie wszystko zależy tutaj od pieniędzy. Być może niektórym decydentom w Polsce zależy na tym, aby ceny artykułów rolno-spożywczych utrzymać na bardzo niskim poziomie. W przeciwnym wypadku należałoby wprowadzić kwoty produkcyjne w hodowli trzody chlewnej. Prezes Agencji Rynku Rolnego Ryszard Pazura poinformował nas, że Agencja nie opanuje sytuacji na rynku wieprzowiny. W związku z tym należy się zastanowić, czy nie powinniśmy wrócić do koncepcji kontraktów. Tu może funkcjonować schemat podobny do rynku cukru. Plantatorzy wiedzą, że mogą wyprodukować tylko przypisaną im ilość buraków cukrowych i znają konsekwencje w przypadku większej produkcji. Uważam, że to jest jedyne realne rozwiązanie obecnego problemu. Komisja powinna rozważyć taką możliwość. Nad wprowadzeniem kwot produkcyjnych powinien się także zastanowić wicepremier Jarosław Kalinowski oraz Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Wicepremier Jarosław Kalinowski stwierdził, że pomimo znacznych środków przeznaczonych na interwencję na rynku wieprzowiny, ceny mięsa ciągle spadają. Jeżeli ktoś zna się na rolnictwie, to wie, że dzisiaj ponosimy konsekwencje z tego okresu, kiedy za żywiec płacono 5,50 zł za kg. Wtedy rolnicy podjęli decyzję o rozpoczęciu produkcji. To było dwa lata temu. Nawet gdyby Agencja znowu obniżyła ceny skupu interwencyjnego, to rolnik i tak będzie chciał te półtusze sprzedać. Budynki inwentarskie są zapełnione, ponieważ w tamtym czasie rolnicy otrzymali sygnał, że można sprzedaż wieprzowinę po bardzo atrakcyjnej cenie. Agencja powinna raczej zasygnalizować, że cena w 2002 lub w 2003 r. będzie znacząco niższa. Wtedy rolnicy wiedzieliby, jakie będą konsekwencje wyprodukowania tak dużych ilości wieprzowiny. Chciałbym powiedzieć, że mam żal do wicepremiera Jarosława Kalinowskiego oraz do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Pomimo utyskiwania na ceny obowiązujące w 2002 r. rolnicy chcieli zakończyć cykl produkcyjny i sprzedaż trzodę przynajmniej z minimalną korzyścią. Okazuje się teraz, że daliście państwo sygnał zakładom mięsnym, że na rynku jest tak duża nadwyżka, że jeżeli Agencja Rynku Rolnego nie będzie interweniować, to ceny spadną poniżej 2 zł. Natychmiast po ogłoszeniu przez Agencję wysokości cen interwencyjnych zakłady mięsne obniżyły własne ceny skupu. Za to jesteście państwo odpowiedzialni. To musicie rolnikom powiedzieć. Musimy się na wsi tłumaczyć z takich decyzji. Przypuszczam, że pan wicepremier Jarosław Kalinowski uległ tutaj czyimś namowom i ta decyzja została podjęta. Proponuję, aby rząd podjął następną decyzję. Należy wrócić do cen z grudnia 2002 r. Lepiej było nie informować o podjętej interwencji niż obniżyć ceny. Gdyby Agencja w tym czasie nie podjęła żadnych działań, to jestem przekonany, że ceny nie spadłyby do dzisiejszego poziomu.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PoselRomualdAjchler">Przypominam państwu sprawę związaną z rozporządzeniem ministra rolnictwa i rozwoju wsi dotyczącym znakowania świń. Z tą operacją wiązały się znaczne koszty. Podobnie było w przypadku świadectw pochodzenia zwierząt. Podczas spotkań z rolnikami mówię o tym, że środki na rolnictwo zostały zwiększone w tym roku o ponad 20%. Z drugiej strony informuję, że nie ma środków na interwencję i cena trzody chlewnej musi spaść. Rolnicy dziwią się, że na rolnictwo przeznacza się w budżecie państwa więcej pieniędzy, a nie ma środków na interwencję. Wniosek jest taki, że nie umiemy rządzić. W ten sposób tracimy zaufanie. Do tego dochodzi jeszcze sprawa obniżenia dopłat do mleka klasy ekstra. Tłumaczyliśmy rolnikom, że ustawa o regulacji rynku mleka i przetworów mlecznych spełniła oczekiwania, ponieważ wzrosła produkcja mleka lepszej jakości, a to był podstawowy cel tej regulacji. Rolnicy nie uznają tej argumentacji, ponieważ uważają, że dopłata powinna być taka, aby wrosła dochodowość produkcji. Jak rolnik ma wykorzystać środki z programu SAPARD, skoro nie osiąga żadnych dochodów. Jaki zysk wykaże wobec banku rolnik, przy obecnej cenie żywca, aby otrzymać kredyt? Dzisiaj banki odmawiają już udzielania kredytów rolnikom. Jak w tej sytuacji wykorzystamy środki dostępne w programie SAPARD? Gminy mają na to środki, ale to jest zupełnie inna sprawa. Niestety rolnicy nie generują zysków. Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi zabiega o spotkanie z panem wicepremierem, ministrem finansów Grzegorzem Kołodko. Wiemy, że oni bardzo niechętnie do nas przychodzą. Tych wszystkich spraw na pewno nie trzeba tłumaczyć panu wicepremierowi Jarosławowi Kalinowskiemu, ale dzięki temu możemy na wsi powiedzieć, że spotkaliśmy się z premierem i przekazaliśmy mu te problemy. Minister rolnictwa i rozwoju wsi doskonale wie, co się dzieje na rynku, ale brakuje nam tutaj ministra finansów, który powiedziałby nam jakie są możliwości finansowe i co będzie z zadłużeniem Agencji Rynku Rolnego. A zatem kiedy Agencja obserwowała wzmożone zainteresowanie hodowlą trzody chlewnej, należało zasygnalizować rolnikom, że ceny interwencyjne będą na dużo niższym poziomie. Taki sygnał na pewno zatrzymałby produkcję, ponieważ rolnik potrafi liczyć. Dzisiaj rolnik ma teoretycznie otrzymać 2,88 zł za kg, ale on tych pieniędzy nie dostanie, ponieważ musi dostarczyć towar pośrednikowi. W tej sytuacji otrzyma najwyżej 2,60 zł za kg. Wszystko przez to, że Agencja obniżyła ceny interwencyjne. Dobry interes zrobią na tym tylko zakłady przemysłu mięsnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselAdamOldakowski">Pan wicepremier Jarosław Kalinowski stwierdził, że nie jest zaskoczony sytuacją na rynku żywca wieprzowego. Dlaczego zatem nie podjęto działań, aby przeciwdziałać tym trendom? Przecież było wystarczająco dużo czasu na to, aby podjąć takie działania. W Polsce wielu ludzi nie stać na kupno mięsa. Nieraz nie warto tego mięsa wysyłać na eksport, ponieważ musimy do tego jeszcze dopłacać. Lepiej rozdać każdemu po 4 kilogramy i wtedy pozbędziemy się tej nadwyżki. Pan minister Krzysztof Gutowski porównywał kiedyś cenę żywca do ceny żyta i używając wskaźnika 1:9 udowadniał, że produkcja trzody jest opłacalna. Jednak pan minister Krzysztof Gutowski w tych obliczeniach zastosował taką cenę żyta, która jest również nieopłacalna. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi stosowało nawet wskaźnik 1:7. Przy tym wskaźniku i cenie żyta 250 zł za tonę, kilogram żywca powinien kosztować 2 zł. W ten sposób nie można obliczać ceny żywca wieprzowego. Pan wicepremier Jarosław Kalinowski mówił także o nadprodukcji na rynku drobiu. Czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi podejmowało jakieś działania, gdy informowaliśmy o niekontrolowanym imporcie mięsa drobiowego z Zachodu? Brak było jakiejkolwiek reakcji. Tymczasem Ministerstwo dysponuje odpowiednimi narzędziami, aby taki niepożądany import zahamować. Chciałbym się także odnieść do wypowiedzi pana posła Romualda Ajchlera. Proszę sobie przypomnieć, jak pan poseł Romuald Ajchler głosował, gdy rozstrzygano ważne dla rolnictwa kwestie. Pan poseł nie głosował za tym, żeby było lepiej. Dzisiaj mówi pan o tych wszystkich problemach, ale wolelibyśmy, aby pan podobne stanowisko zajmował wtedy, gdy są przeprowadzane ważne głosowania w Sejmie, gdzie decyduje się o przeznaczeniu większych pieniędzy dla rolnictwa. Wtedy powiedzielibyśmy, że pan ma słuszność. Teraz pan poseł Romuald Ajchler mówi, że winny jest wicepremier Jarosław Kalinowski i PSL. Jednym słowem zawinili inni, a posłowie koalicji są niewinni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselRomualdAjchler">Moim zdaniem pan poseł Jan Ołdakowski jest kłamcą. Wydaje mi się, że pan nie wie, w jaki sposób głosowałem podczas przyjmowania budżetu. Bardzo proszę, aby pan to sprawdził i publicznie odwołał te zarzuty. Nie można kogoś pomawiać w taki sposób.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselAdamOldakowski">A jak pan głosował w sprawie dopłat do mleka?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Zwracam państwu uwagę, że zgodnie z Regulaminem Sejmu na posiedzeniu Komisji głosu udziela przewodniczący prowadzący obrady. Proszę się stosować do tej zasady.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselRomualdAjchler">Jeszcze raz powtarzam, że można sprawdzić, jak głosowałem w sprawie przyznania środków dla Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Agencji Rynku Rolnego. Oczywiście głosowałem za przyjęciem ustawy budżetowej, ponieważ to jest mój obowiązek. Jestem posłem koalicji rządzącej. Natomiast proszę nie wmawiać obecnym, że głosowałem przeciwko rolnictwu. Niedawno szef jednej z partii podsumował działania Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Ta wypowiedź dotyczyła również pana posła Jana Ołdakowskiego, ponieważ on też jest członkiem Komisji i uczestniczy w jej pracach tak jak dzisiaj. Kiedy debatowaliśmy nad budżetem państwa prosiłem, aby nie łączyć podatku importowego z wnioskami w sprawie powiększenia wydatków budżetowych na cele związane z rolnictwem. Wiedziałem, że Komisja Finansów Publicznych taki wniosek odrzuci. Tak się też stało. Wtedy posłowie z klubu parlamentarnego Samoobrona głosowali w określony sposób. Proszę to sprawdzić. Trzeba się bić najpierw we własne piersi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoselAdamOldakowski">Sejm przyjął budżet w tym kształcie, w jakim proponował rząd. Pan poseł Romuald Ajchler nigdy nie wprowadził tam żadnych zmian korzystnych dla rolnictwa. Ponadto chciałbym wiedzieć, jak pan poseł głosował w sprawie dopłat do mleka?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselRomualdAjchler">Głosowałem za siedmiogroszowymi dopłatami do mleka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoselAdamOldakowski">Ale kiedy to było?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoselRomualdAjchler">Czy ja muszę panu przypominać, kiedy było to głosowanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoselAdamOldakowski">Chodzi o to, że w pierwszym głosowaniu nie uzyskał poparcia wniosek, aby dopłaty wprowadzić od stycznia. Pan poseł Romuald Ajchler poparł propozycję, aby te dopłaty obowiązywały od lipca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoselRomualdAjchler">Wydaje mi się, że ta dyskusja nie ma sensu. Pan poseł Adam Ołdakowski jest niedysponowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Przywołuję panów do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoselMieczyslawAszkielowicz">Kiedy powstawał ten rząd, pan premier Leszek Miller mówił, że teraz rolnik będzie wiedział co i ile ma produkować oraz gdzie i za ile to wszystko sprzeda. Dzisiaj sprowadza się ceny wieprzowiny do poziomu poniżej opłacalności produkcji. Rolnikom nie sygnalizuje się, aby tę produkcję wstrzymać. Kto w Polsce odpowiada za produkcję rolną? Czy my wiemy, ile produkujemy i co importujemy? Prawdopodobnie importujemy mięso z Danii. Tam się płaci 10 koron, czyli około 5 zł za 1 kilogram żywca. Duńczycy wolą dopłacić do produkcji, niż zlikwidować miejsca pracy. Czy jesteśmy w stanie ochronić naszą własną produkcję? Kolejna kwestia dotyczy zakładów hodowlanych, produkujących mięso na skalę przemysłową. Myślę tutaj o firmie Schmietfield Food. Takich firm na naszym rynku działa więcej. One funkcjonują bez potrzebnych zezwoleń. Czy mamy to pod kontrolą? Jeśli pracownik Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi zasiada w radzie nadzorczej tej firmy i to podtrzymuje, to panie premierze, ktoś za to bierze coś.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PoselMieczyslawAszkielowicz">Wiceprezes Rady Ministrów, minister rolnictwa i rozwoju wsi Jarosław Kalinowski  : Proszę podać nazwisko tej osoby.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PoselMieczyslawAszkielowicz">Tę informację otrzyma pan na piśmie. Bardzo proszę, aby tę amerykańską firmę, o której mówiłem przed chwilą, objąć szczególną kontrolą. To jest wielkie niebezpieczeństwo dla naszych producentów. Na takiej fermie jest 4 tys. sztuk żywca. Jak to się dzieje, że taka produkcja jest zgodna z przepisami dotyczącymi ochrony środowiska? Co zrobić z taką ilością gnojowicy? Taka firma jest w stanie wyprodukować kilogram żywca po 2 zł. Chciałbym się jeszcze wypowiedzieć w kwestii produkcji mleka. Ustawa o regulacji rynku mleka i przetworów mlecznych gwarantowała rolnikom siedmiogroszową dopłatę do każdego litra mleka w klasie ekstra. Dlaczego te dopłaty zostały zlikwidowane? Czy pan wicepremier Jarosław Kalinowski konsultował tę decyzję z samorządem rolniczym i ze związkami zawodowymi? Myślę, że nie było żadnych konsultacji. Musimy się zastanowić, czy wspieramy własną produkcję, czy też import.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Chciałbym państwu przypomnieć, że temat dzisiejszego posiedzenia dotyczy sytuacji na rynku mięsa wieprzowego. Bardzo proszę, aby nie poruszać dodatkowych kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselLeszekSulek">Rozumiem, że w ubiegłym roku pan wicepremier Jarosław Kalinowski nie miał czasu zajmować się polskim rolnictwem, ponieważ ważniejsze było przystąpienie do Unii Europejskiej i podpisanie tego haniebnego wstępnego kontraktu. W tym roku mamy już do czynienia z wizjonerem. Słyszymy, że na rynku wieprzowiny sytuacja szybko się nie poprawi. Tymczasem w mojej spółdzielni, dochodowość produkcji spadła o 1 tys. zł na każdym hektarze. Rząd powinien doprowadzić do takiej sytuacji, aby produkcja rolna była opłacalna. W tej chwili produkcja nie jest opłacalna i słyszymy, że tak musi być. Dlaczego tak musi być? Jeden z poprzednich ministrów rolnictwa też uważał, że 2 zł za kg żywca, to jest wystarczająca cena i przypłacił to stanowiskiem. Teraz może być podobnie, ponieważ rolnicy dłużej nie wytrzymają. Chciałbym także wiedzieć, dlaczego w tej chwili w niektórych regionach, otręby pszenne są droższe od pszenicy? To świadczy o tym, że jest niekontrolowany import mąki. Podobnie jest z trzodą chlewną. Przedsiębiorstwa wolą kupować taniej. Cena ustalona przez Agencję nie jest ceną minimalną, ale maksymalną. Został wyznaczony próg dla wszystkich firm skupujących mięso i one więcej nie zapłacą. Żaden rolnik nie jest w stanie wyprodukować żywiec po tak niskich cenach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselLechKuropatwinski">Pan poseł Romuald Ajchler mówił o tym, że ceny żywca kiedyś były za wysokie, a teraz są za niskie. Przecież pan poseł w listopadzie 2001 r. mógł przeciw temu protestować. Można było wtedy zaproponować wprowadzenie kontraktacji. Pan poseł Romuald Ajchler o tym wtedy nie mówił, a dzisiaj ma pretensje do wicepremiera Jarosława Kalinowskiego. Była tutaj mowa o tym, że w pierwszym półroczu 2003 r. na interwencje przeznaczy się kwotę 390 mln zł. To jest tak, jakby jeden obywatel tego państwa zapłacił 10 zł. Do tego jeszcze trzeba doliczyć dopłaty do eksportu. Czy nie byłoby lepiej, gdyby tym ubogim Polakom, po cenie interwencyjnej sprzedać to mięso? W ten sposób rozwiązalibyśmy problem. Polacy chcą jeść wieprzowinę, ale nie stać ich na jej zakup. Miejmy to na uwadze, a może uda nam się rozwiązać ten problem we własnym kraju. Uważam, że wszyscy powinniśmy zastanowić się nad sposobem ustabilizowania cen na rynku wieprzowiny. Wtedy producent zdecyduje, czy opłaca mu się hodowla trzody chlewnej. Prezes Agencji Rynku Rolnego Ryszard Pazura powiedział otwarcie, że w związku z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej musimy pozbyć się zapasów mięsa wieprzowego. Już dzisiaj trzeba o tym myśleć. Tymczasem ta dyskusja skupia się wokół tematu doraźnej interwencji na rynku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoselRomualdAjchler">Chciałbym się ustosunkować do wypowiedzi pana posła Lecha Kuropatwińskiego. Zachęcam pana posła, aby zapoznał się z moimi wcześniejszymi wystąpieniami. Żeby nie szukać daleko, wystarczy sięgnąć do stenogramu z posiedzenia Sejmu dotyczącego sytuacji ekonomicznej polskiego rolnictwa. Proszę się także zapoznać z moimi wystąpieniami w Sejmie poprzedniej kadencji. Zawsze mówiłem o sprawach kwotowania produkcji oraz o dopłatach bezpośrednich dla rolników. Pan poseł Lech Kuropatwiński stwierdził, że poseł Romuald Ajchler jest winny. Przyjmuję tę krytykę. Jednak pytam, co pan zrobił w tej sprawie. Przecież też jest pan posłem i ma pan takie same prawa. Jeżeli w ten sposób będziemy rozmawiać, to dzisiaj do niczego nie dojdziemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PoslankaDanutaHojarska">Rzeczywiście ilość trzody chlewnej znacznie wzrosła. Chciałabym powiedzieć, że w województwie pomorskim firma duńska otrzymała zezwolenie na hodowlę 250 tys. macior. Ponadto ten przedsiębiorca wydzierżawił ziemię od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa na 30 lat. Przypominam, że rolnicy nie otrzymują tak długich okresów dzierżawy. Wszyscy rolnicy w tym województwie produkują tyle samo trzody, co ta jedna firma. Nic dziwnego, że rynek mięsa wieprzowego jest zupełnie rozregulowany. Mam także pytanie do prezesa Agencji Rynku Rolnego. Chciałabym zapytać o pewną firmę działającą przy Agencji, która pobiera kaucję za eksport. Znam kilku eksporterów, którzy chcą do Rosji wysłać półtusze wieprzowe, ale nie mają pieniędzy na tę kaucję. Okazuje się, że ta firma ma jakieś układy z chłodnią. Jak wiadomo, im dłużej przechowuje się mięso, tym większe środki się za to otrzymuje. Być może należałoby się zastanowić nad zwolnieniem eksporterów z obowiązku wpłacania kaucji. Bardzo niepokojący jest import wieprzowiny. Chciałabym, aby odpowiednie służby Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi przyjrzały się temu problemowi. Z materiału, który otrzymaliśmy przed posiedzeniem Komisji wynika, że ten import jest znaczny. Ostatnia kwestia dotyczy ustalenia ceny interwencyjnej. W tej sprawie powinni się wypowiedzieć eksperci z ośrodków doradztwa rolniczego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Myślę, że pani posłanka Danuta Hojarska pomyliła się podając ilość hodowanych przez tę duńską firmę loch. Jeśli dobrze liczę, to przy 250 tys. loch otrzymujemy 5 mln tuczników. To nie jest możliwe, aby w jednym województwie produkowano taką ilość tuczników. Nie posuwajmy się do absurdu. Dzisiaj w Polsce produkuje się 20 mln tuczników. To, o czym pani mówi, jest fizycznie niemożliwe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoselStanislawKalemba">Mówiąc o sytuacji na rynku wieprzowiny, nie można zapominać o ogólnej sytuacji rolnictwa. O tych sprawach rozmawialiśmy niedawno podczas debaty plenarnej Sejmu. Mamy do czynienia z zapaścią. Co roku spadają dochody rolników. Z jednej strony zarzuca się rolnikom, że ich gospodarstwa są za małe i że za mała jest tam wydajność, a z drugiej strony na rynku jest więcej mięsa wieprzowego niż można zagospodarować. Ustawa dotycząca biopaliw daje ogromne możliwości dla rolnictwa, ale próbuje się ją zablokować. Apeluję do państwa, aby niezależnie od przynależności politycznej naciskać na prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, aby podpisał ustawę. W ten sposób wykorzystamy wolny areał i damy ludziom pracę. Wracam jednak do tematu dzisiejszego spotkania. Polska nie jest krajem obfitującym w wysokie technologie. Uważam, że nasza szansa tkwi w rolnictwie. Nie możemy dopuścić do tego, aby import był zawsze większy od eksportu. Przy tak dużych nadwyżkach na rynkach rolnych, powinniśmy mieć dodatnie saldo w handlu zagranicznym jeśli chodzi o artykuły spożywcze i żywnościowe. W przypadku trzody chlewnej, wiele lat temu eksportowaliśmy o 100 tys. ton wieprzowiny więcej niż sprowadzaliśmy. I tak powinno być teraz. Uważam, że to jest realne przy zastosowaniu dopłat do eksportu. Gdybyśmy mieli taką nadwyżkę eksportu, to Agencja Rynku Rolnego miałaby dzisiaj prawie puste magazyny. Tymczasem w ubiegłym roku sprowadziliśmy o 10 tys. ton półtusz wieprzowych więcej niż wyeksportowaliśmy. Przede wszystkim należy wykorzystać cały kontyngent przysługujący nam w eksporcie do krajów Unii Europejskiej. Oczywiście to będzie eksport z dopłatami. Natomiast 100 tys. ton powinniśmy wyeksportować na rynek wschodni. W Wielkopolsce produkuje się właściwie jedną trzecią polskiej wieprzowiny. W ciągu ostatnich dni otrzymałem stamtąd mnóstwo telefonów z informacją, że rolnicy szykują się do protestu. Doprowadziliśmy do tego, że w poniedziałek u wojewody w tej sprawie spotykają się przedstawiciele wszystkich związków zawodowych. Myślę, że wojewoda wystąpi z odpowiednim pismem do rządu. Należy poszukiwać rozwiązań. Rząd współpracując z Komisją powinien wypracować właściwy tryb postępowania. Wiele razy mówiłem o sporządzeniu bilansu spożycia i produkcji żywności, eksportu i importu. Być może należy wprowadzić limity produkcyjne. Uważam, że trzeba także przeanalizować tryb wprowadzania w życie umowy handlowej podpisanej z Węgrami. To jest kolejne zagrożenie importem. Prowadzony jest automatyczny rejestr obrotu, ale nad tym powinien czuwać minister gospodarki, pracy i polityki społecznej. Wystarczy, że do naszego portu wpłynie jeden statek z drobiem, a już mamy spustoszenie na rynku. Dlatego proszę wicepremiera Jarosława Kalinowskiego, aby podczas posiedzenia Rady Ministrów zwrócił na te kwestie uwagę ministrowi gospodarki, pracy i polityki społecznej. Istnieje przecież Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Czym się zajmuje ta instytucja? Producenci otrzymują coraz mniej pieniędzy, a ceny w sklepach nie spadają. A przecież niższe ceny to większy popyt. Nie należy bagatelizować sygnałów, że firmy zagraniczne uruchamiają hodowlę trzody chlewnej na wielką skalę. W niektórych powiatach są już pierwsze efekty tej działalności. Tam rynek wieprzowiny jest poważnie zakłócony. Nie będę wymieniał nazw tych firm. Uważam, że potrzebna jest tutaj odpowiednia polityka rządu. Myślę, że należałoby przesłać do starostów odpowiednie pisma, informujące o tych zagrożeniach. Tego rodzaju produkcja w znaczący sposób zakłóca rynek. Wmówiono nam kiedyś, że wszystkie problemy rozwiąże wolny rynek.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PoselStanislawKalemba">Niedawno delegacja polskich parlamentarzystów była z wizytą w Stanach Zjednoczonych. Amerykański farmer wie, jaka będzie najniższa cena mleka w nadchodzącym roku. Jeśli cena mleka spadnie, farmer otrzyma dopłatę z budżetu. Podobnie jest jeśli chodzi o pszenicę, bawełnę, kukurydzę itd. Dlatego uważam, że w Polsce także powinniśmy to wszystko koordynować. Należy wprowadzić limity produkcji. Powstaje pytanie, co w tej sprawie robią związki producentów, organizacje społeczno-zawodowe i izby rolnicze? W tej sprawie potrzebne jest szerokie współdziałanie. Jeśli powstanie nadwyżka w wysokości 200 tys. ton wieprzowiny, to nie zapanuje nad tym żaden rząd. Chciałbym się także ustosunkować do wypowiedzi pana prezesa Ryszarda Pazury. Mimo tych wszystkich argumentów, które tutaj były przedstawione, cena interwencyjna nie powinna być obniżana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PoselMarianCurylo">Pan wicepremier Jarosław Kalinowski mówił o tym, że sam jest hodowcą, ale w moich stronach na takiego rolnika mówi się "gruby gospodarz", a wcześniej określano go mianem "kułak". W naprawdę złej sytuacji znajdują się małe gospodarstwa. Tam od hodowli kilku sztuk trzody chlewnej zależy egzystencja całej rodziny. W ubiegłym roku zwracałem uwagę na konieczność rozpisania pożyczki zbożowej. Przecież równowaga w tej dziedzinie ma bezpośredni związek z rynkiem mięsa. Należało wtedy rozpisać pożyczkę zbożową. Nie byłoby kłopotów ze skupem zboża. Teraz nadprodukcja zboża przekłada się na nadprodukcję mięsa. Nie ma innej możliwości zagospodarowania zboża. To jest nasz wspólny błąd. Uważam, że prezes Agencji Rynku Rolnego pan Ryszard Pazura powinien wystąpić do pana premiera Leszka Millera o skierowanie części zapasów Agencji do różnego rodzaju organizacji rządowych i pozarządowych, które rozdadzą to biednym. Wiadomo, że jest bieda w szpitalach, szkołach, przedszkolach i internatach. Chciałbym jeszcze powiedzieć, że walczyłem o zniesienie preferencji w imporcie materiału wylęgowego. Wiem, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zrobiło w tej sprawie wiele. Jednak Ministerstwo Gospodarki nie wykazało już tak dobrej woli. Zwracałem się w tej sprawie do pana ministra Macieja Leśnego i otrzymałem odpowiedź, że pan minister zaprasza mnie do dyskusji. To nie jest kwestia dyskusji. Należało podjąć szybkie działania. Nie wiem, czy do dzisiaj zostało podjęte rozporządzenie w tej sprawie. Prawdopodobnie nie. Kolejna kwestia dotyczy liberalizacji handlu z Węgrami. Przy obecnej nadwyżce mięsa na naszym rynku, to jest bardzo niekorzystna umowa. Jakie jest w tej sprawie stanowisko wicepremiera Jarosława Kalinowskiego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Chciałbym powiedzieć, że w imieniu Komisji wystąpiłem do premiera rządu, aby uruchomić część zapasów mięsa i skierować je do instytucji takich, jak domy dziecka, szkoły lub szpitale. Otrzymałem już odpowiedź. Tam jest napisane, że mrożonego mięsa nie można w ten sposób wykorzystać. Jeśli jednak Agencja skupuje półtusze, to nie wszystko trzeba od razu mrozić. Część ubojni kupuje mięso dla Agencji. Na pewno jedna lub dwie ubojnie w województwie mogłyby przetworzyć mięso i dostarczyć do tych ośrodków. Wiem, że za to trzeba zapłacić, ale przecież w tej chwili te instytucje i tak kupują żywność, tylko robią to w ograniczonym zakresie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PoselWojciechZarzycki">Sytuacja jest dramatyczna, a zatem wymaga nadzwyczajnych rozstrzygnięć. W tej sprawie działania musi podjąć cały rząd łącznie z ministrem gospodarki, pracy i polityki społecznej. Należy renegocjować umowy handlowe podpisane w ramach WTO i CEFTA. Jeśli nie zostaną podjęte takie działania, nic nie pomoże interwencja na rynku. Polscy podatnicy dwukrotnie zapłacą. Potrzebne będą przecież środki na dopłaty do eksportu oraz na interwencję na rynku. W tym samym czasie do Polski wpływa importowane mięso. Moim zdaniem należy szybko sporządzić bilans produkcji i podjąć decyzję o kwotowaniu produkcji. W przeciwnym wypadku nadwyżki produkcji na rynku mięsa będą wyznaczały czas przesileń rządowych. Myślę, że w perspektywie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej rząd powinien podjąć takie działania, które poprawią sytuację ekonomiczną rolników. Taką świadomość musi mieć każdy członek rządu. Polscy rolnicy nie mogą być zakładnikami decyzji o przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Myślę, że od decyzji prezydenta w sprawie ustawy dotyczącej biopaliw zależy w jaki sposób rolnicy będą głosowali w referendum. Wysokość produkcji wieprzowiny lub mięsa drobiowego jest związana z niską ceną zbóż. Wiemy, że w Unii Europejskiej zboże jest jeszcze tańsze. To będzie dodatkowy bodziec do importu zboża i zwiększenia produkcji mięsa. Wydaje się, że rząd powinien przygotować program dla rolnictwa, który wyznaczałby podstawowe kierunki działania w okresie przedakcesyjnym. Bezwzględnie należy także wprowadzić szeroko rozumianą ochronę naszego rynku. Proponowaliśmy, aby wprowadzić podatek importowy. Nie udało się tego zrobić. Wtedy byłyby pieniądze na eksport nadwyżek produkcji. Uważam, że trzeba się będzie dokładnie przyjrzeć podpisanej umowie z Węgrami. Otrzymałem także informację, że do Polski sprowadza się surowe mleko. A zatem importujemy mleko w sytuacji, gdy polscy dostawcy otrzymują dwukrotnie mniej pieniędzy za dostarczane mleko. A zatem należy zbilansować produkcję, podjąć decyzje w sprawie limitów produkcji i zadbać o ochronę rynku.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PoselWojciechZarzycki">Wiceprezes Rady Ministrów, minister rolnictwa i rozwoju wsi Jarosław Kalinowski  : Chciałbym państwa poinformować, że nie ma żadnej kolejnej umowy Polski z Węgrami, która by weszła w życie w trybie nadzwyczajnym. Porozumienie, które zostało podpisane w Budapeszcie, nie weszło w życie i żadnej podobnej umowy nie ma. Wprowadzono tylko nowe taryfy celne. Proponowałem, aby wrócić do uzgodnień poczynionych w ramach CEFTA. Węgrzy nie wywiązali się ze swoich zobowiązań, dlatego rząd przyjmując taryfy celne zastrzegł, że jeżeli do 30 stycznia 2003 r. Węgry nie przyjmą naszych propozycji, to podejmiemy działania w celu przywrócenia równowagi. Przy podejmowaniu takich decyzji należy dokładnie przeanalizować sytuację. W całym ubiegłym roku z Węgier zaimportowano tylko 2 tys. ton wieprzowiny. A zatem jeśli jej import jest szkodliwy, to raczej nie odnosi się to do rynku mięsa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PoslankaGabrielaMaslowska">Czy rząd jest wystarczająco aktywny, jeśli chodzi o wspieranie ekspansji naszych produktów rolnych na inne rynki niż rosyjski? Z uporem wracam do kwestii rynków dalekowschodnich i sprawy Tajwanu. W listopadzie delegacja polskich parlamentarzystów odwiedziła Tajwan. Usłyszeliśmy, że od 1995 r. ten kraj jest zainteresowany sprowadzeniem polskiej wieprzowiny. Moim zdaniem to były poważne oferty. Bardzo proszę, aby minister rolnictwa i rozwoju wsi przyjrzał się temu problemowi. Eksporterzy prywatni nie są w stanie przejąć tego rynku, ale przy wsparciu rządu może to się udać. Jeśli się nie pospieszymy powtórzy się sytuacja, która miała miejsce przy rynku rosyjskim, gdzie ubiegli nas inni. Czy pewne rezerwy popytu nie leżą w narzucanych nam technologiach przetwórstwa mięsa? Wiadomo, że przy stosowaniu wszelkiego rodzaju konserwantów na 1kg mięsa przypada 80 dekagramów wody. Łatwo oszacować, jakie tkwią tutaj rezerwy. Czy tego typu dodatki do mięsa i wędlin muszą być stosowane? Czy wynika to z jakichś międzynarodowych porozumień? Być może udałoby się przynajmniej zmniejszyć zakres tego zjawiska. Rolnicy nie mogą sprzedać mięsa, a konsumenci jedzą niezdrowe wędliny z dodatkiem różnych konserwantów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoselAndrzejAumiller">Władysław Gomułka powiedział: "Cykle świńskie, wyznaczają cykle polityczne". Tylko wtedy brak mięsa w miastach powodował wybuchy społeczne i nastąpiła zmiana władzy. Dzisiaj na rynku jest nadmiar mięsa i nie ma zmian politycznych, ponieważ wieś jest rozproszona. Zbliżamy się jednak do momentu, w którym ta rozproszona wieś także zaprotestuje. Od dwunastu lat w tym kraju nie ma polityki rolnej. Kiedy powstawała ustawa dotycząca Agencji Rynku Rolnego prosiłem, aby tam zapisać, że Agencja jest odpowiedzialna za monitorowanie całej produkcji rolnej. Wtedy nie potraktowano mojej propozycji poważnie. Stwierdzono, że rynek wszystko ureguluje. W tej chwili trzeba interweniować. Agencja Rynku Rolnego musi otrzymać pieniądze na skup interwencyjny półtusz wieprzowych, ponieważ może dojść do wybuchu społecznego. Takie doraźne działania mogą być jednak podejmowane ostatni raz. Trzeba wreszcie zacząć realizować politykę rolną. Zgadzam się z panem posłem Marianem Curyło, że obecna sytuacja wynika z nieuregulowanego rynku zbóż. Ten rynek jest chory. Na tym systemie dorabiają się cwaniacy, a na pewno nie służy on rolnictwu. Przecież zboże, to jest środek do produkcji mięsa wieprzowego, wołowego, mleka, drobiu, jaj itd. Jesteśmy w takiej sytuacji, że w Polsce trzeba kwotować produkcję rolną. To się wiąże z wprowadzeniem nowszych technologii produkcji. W tej chwili zużywamy mniej paszy, aby wyprodukować 1 kg mięsa. To też musi mieć odzwierciedlenie w polityce rolnej. Kolejny element, to jest promocja dobrej żywności. Mówiła o tym pani posłanka Gabriela Masłowska. W Wielkopolsce jest muzeum przemysłu mięsnego. Tam są rozwieszone tablice z normami produkcji kiełbasy śląskiej czy też szynki. Gdyby stosować te normy, to okazałoby się, że produkowana obecnie ilość mięsa wystarczyłaby w sam raz na zdrowe odżywianie oraz na eksport produktów dobrej jakości. Jednak na świecie nastąpiła globalizacja i zaczynają nas żywić wielkie koncerny. Od pewnego czasu, na przykład, jemy syntetyczne parówki. W tym w ogóle nie ma mięsa, za to jest tam soja, skórki i białko syntetyczne. Polski rząd powinien promować dobre zakłady rzemieślnicze. To nie jest prawda, że one nie poradzą sobie na rynku Unii Europejskiej. Europejczycy już dzisiaj doskonale wiedzą, że zdrowie kosztuje i trzeba się dobrze odżywiać. Byłem niedawno w Korei. Tam jest wielkie zapotrzebowanie na wieprzowinę. Tylko, że tam rynek opanowali Duńczycy. Duńczycy od roku nie stosują antybiotyków i hormonów w produkcji mięsa. Oni wiedzą, gdzie jest największy rynek zbytu. To wcale nie jest rynek rosyjski czy rynek Unii Europejskiej. Od dawna powtarzam, zapomnijmy o Rosji, ponieważ tam za chwilę będzie wszystkiego pod dostatkiem. Proszę zobaczyć, co Rosjanie dzisiaj kupują w Polsce. Sprzedawane są przede wszystkim maszyny dla przemysłu mleczarskiego, mięsnego oraz tuczarnie trzody chlewnej. Tak samo jest w sadownictwie. Na targach POLAGRA Rosjanie kupują po 100 tys. drzewek od naszych szkółkarzy. Jak tak dalej pójdzie, to za kilka lat nie będziemy już do Rosji sprzedawać jabłek.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PoselAndrzejAumiller">Kiedy w Polsce zaczęły działać wielkie koncerny produkujące napoje gazowane, spożycie soków naturalnych znacznie spadło. Tymczasem na Zachodzie są zupełnie inne tendencje. W Niemczech produkcja naturalnych soków wzrosła o 20%. W Anglii jest podobnie. Mówię o tym dlatego, abyśmy wreszcie zaczęli kształtować politykę rolną. Jeśli znowu zaczniemy produkować smaczną i zdrową kiełbasę myśliwską lub kabanosy, to na pewno znajdziemy nabywców w takich krajach jak Anglia, Niemcy czy Francja. Tam jest znaczna grupa ludzi, którzy chcą się dobrze odżywiać. W ten sposób możemy także wejść na rynki wschodnie w Japonii i Korei. Teraz organizowane są targi żywności w Berlinie. Tam powinny nas reprezentować firmy, które produkują dobrą żywność. To jest największa metropolia w Europie, która będzie potrzebowała tej dobrej żywności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PoselJanAntochowski">Wydaje mi się, że w tej dyskusji więcej jest polityki niż merytorycznej analizy problemu. W tej chwili spożycie mięsa wynosi 65 kg na jednego mieszkańca. Sądzę, że przy obecnej sytuacji społecznej to spożycie nie będzie rosło. W związku z tym należy w inny sposób zagospodarować 17% nadwyżki w produkcji mięsa wieprzowego. Jednak, czy stać nas na zwiększenie zakupów interwencyjnych? Czy możemy zwiększyć eksport? Czy nie można by część tego mięsa sprzedać poprzez umowy barterowe? Czy istnieje możliwość zamrożenia umów umożliwiających import mięsa do Polski? Nie mówię już o tym, że trzeba powstrzymać nielegalny import mięsa wieprzowego i drobiowego. Jeśli znajdziemy odpowiedzi na te pytania, to myślę, że łatwiej będzie rozwiązać problem nadwyżki produkcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PoselWojciechOlejniczak">Wszystkich posłów, którzy uważają, że łatwo uda się rozwiązać omawiane dzisiaj problemy, zachęcam do zapoznania się ze Wspólną Polityką Rolną. Proszę zobaczyć, jakie środki Unia Europejska przeznacza na rolnictwo. To jest wielka szansa dla polskiego rolnictwa. Wtedy może ci posłowie zmienią swoją opinię o integracji z Unią Europejską.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PoselStanislawStec">Wszyscy zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji. W najbliższym czasie należy się spodziewać protestów rolników. Pojawią się także różne postulaty. W związku z tym bardzo proszę, aby ten program, który pan tutaj przedstawił został skonsultowany ze związkami zawodowymi działającymi w rolnictwie oraz z samorządem rolniczym. Proszę także o tej sytuacji poinformować Radę Ministrów. Chodzi o to, aby również pozostali członkowie rządu zdawali sobie sprawę z wagi problemu. Myślę, że nie tylko zakup samolotów F 16 jest ważny, ale istotna jest w tej chwili sprawa rolnictwa i hodowców trzody chlewnej. Mimo wszystko proszę także, aby rozważyć podniesienie ceny skupu mięsa na rezerwy. Znam budżet państwa w każdej jego części. Dla mnie ważniejszy jest spokój społeczny niż 200 mln zł, ponieważ to jest niewielka część tego budżetu. Interwencja na poziomie 2,80-3 zł jest nie do przyjęcia przez rolników. Bardzo proszę o ponowną analizę tego zagadnienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PoselLechKuropatwinski">Nie chcę polemizować z panem posłem Wojciechem Olejniczakiem. Niech pan poseł pojedzie do województwa kujawsko-pomorskiego i powie to samo rolnikom. Może oni pana posłuchają. Zwracam się także do pozostałych posłów koalicji rządzącej. Jeśli państwo wiedzieliście wcześniej, że taka będzie sytuacja na rynku mięsa wieprzowego, to co stało na przeszkodzie, aby temu zapobiec? Co stoi na przeszkodzie, abyśmy dzisiaj wspólnie podjęli odpowiednie decyzje? Jeśli przedstawicie państwo odpowiednie rozwiązania prawne, to my je poprzemy. Pomożemy panu wicepremierowi Jarosławowi Kalinowskiemu rozwiązać sprawę żywca, zboża i mleka. Dlaczego na skupie zboża mają zarabiać cwaniacy? Niech na tym zarabiają nasi producenci. Tego oczekuje od nas społeczeństwo. Zróbmy to dla dobra naszego państwa. Chciałbym jeszcze zadać pytanie panu prezesowi Ryszardowi Pazurze. Czy to prawda, że Polska przystępując do Unii Europejskiej w maju 2004 r. musi prawie w całości zlikwidować swoje rezerwy żywnościowe?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PoselMieczyslawAszkielowicz">Czy to prawda, że zapasy zgromadzone w magazynach Agencji w dniu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej muszą być zniszczone na koszt producentów? Chciałbym się także ustosunkować do wypowiedzi pana posła Wojciecha Olejniczaka. Pan poseł Wojciech Olejniczak chyba nie jest producentem rolnym. Jestem producentem rolnym i wiem, jakie są koszty produkcji rolnej. Wydaje mi się, że należy wrócić do cen minimalnych. Kiedy ministrem rolnictwa i rozwoju wsi został pan Jarosław Kalinowski, ceny zostały uwolnione. Jeszcze raz pytam, czy wicepremier Jarosław Kalinowski uzgadniał ceny skupu interwencyjnego z organizacjami rolnymi i samorządem rolniczym?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PoselSebastianFlorek">Chciałbym, aby wicepremier Jarosław Kalinowski powiedział trochę więcej o możliwości eksportu wieprzowiny. Jeśli mielibyśmy ponosić duże koszty dopłat do eksportu, to można by się zastanowić nad wymianą barterową. Myślę tutaj o odtworzeniu współpracy handlowej z Białorusią i Ukrainą. Taka wymiana poprawiłaby sytuację na rynku. Ponadto te kraje posiadają zasoby pewnych surowców, które można by wykorzystać w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WiceprzewodniczacyZwiazkuZawodowegoRolnikowOjczyznaJanuszMalewicz">Mam kilka pytań do wicepremiera Jarosława Kalinowskiego. Pierwsza kwestia wiąże się z rozporządzeniami obowiązującymi w Polsce. W ubiegłym roku rosyjska grupa dużych dystrybutorów hurtowych zwróciła się do ZZR "Ojczyzna" z propozycją nawiązania współpracy. Chodziło o zakup w Polsce dużych ilości mięsa wieprzowego. Nasi eksperci doradzali nam utworzenie asocjacji z tymi przedsiębiorcami. Rosjanie chcieli wnieść do tej spółki duży terminal z chłodniami położony niedaleko Moskwy. Zwróciliśmy się w tej sprawie do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które ze względu na brak możliwości finansowych skierowało nasz wniosek do Ministerstwa Gospodarki, gdzie ta sprawa ostatecznie utknęła. Delegat strony rosyjskiej razem z grupą naszych związkowców udał się do prezesa Agencji Rynku Rolnego. Okazało się, że Agencja nie mogła poprzeć tego projektu ze względów prawnych. Tymczasem Rosjanie chcieli zakupić 10 tys. ton mięsa wieprzowego. Owszem skierowano taką ilość mięsa na giełdy towarowe, ale przecież taki przedsiębiorca nie będzie jeździł po giełdach, żeby kupować po 5 lub 10 ton mięsa. W tej sytuacji rosyjski kontrahent wycofał się. Związek Zawodowy Rolników "Ojczyzna" próbował zebrać grupę producentów trzody chlewnej, którzy byliby zainteresowani uczestniczeniem w tym przedsięwzięciu. Trzykrotnie spotykaliśmy się w tej sprawie, ale niestety bez rezultatu, mimo że przedstawiciel Banku Gospodarki Żywnościowej SA podjął się udzielenia gwarancji bankowych dla tego przedsięwzięcia. Przypominam, że tą sprawą z ramienia Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi zajmował się wiceminister Krzysztof Gutowski. Druga kwestia dotyczy problemu, o którym mówił pan poseł Mieczysław Aszkiełowicz. Chodzi o tę amerykańską firmę produkującą mięso na skalę przemysłową. Niedawno zostałem zaproszony do Stanów Zjednoczonych i mogłem w ośmiu stanach zobaczyć globalną produkcję trzody chlewnej prowadzoną przez tę firmę. To jest bardzo poważny problem, jeśli chodzi o ochronę środowiska, ale również ze względu na małych farmerów, którzy nie podporządkowali się takim rygorom produkcji. Obecnie tego typu chlewnie powstają w Wielkopolsce i w innych regionach. Będą kłopoty z zagospodarowaniem tak dużej ilości gnojowicy. Stany Zjednoczone też nie mogą sobie poradzić z tym problemem. Kiedy tam byliśmy, szalał huragan i gnojowica przedostała się do rzek powodując uśnięcie setek tysięcy ryb. W jakiej mierze ta firma amerykańska może rozprzestrzenić się w Polsce? Jaka część produkcji tej firmy pozostaje w Polsce, a jaka jest eksportowana?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PoselAleksanderGrad">Chciałbym zapytać, czy pan wicepremier Jarosław Kalinowski popiera wprowadzenie dopłat do hektara, czy też opowiada się za wprowadzeniem pełnego systemu dopłat bezpośrednich? Jaki jest stan przygotowań do wprowadzenia systemu IACS w Polsce?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoselStanislawKalemba">Chciałbym jeszcze poruszyć problem obowiązku posiadania świadectwa zdrowia w przypadku hodowli zwierząt. Rolnicy mówią o tym na wszystkich spotkaniach, ponieważ muszą także ponosić koszty związane z dojazdem lekarza weterynarii. Wystawienie świadectwa zdrowia dla dwóch sztuk trzody kosztuje 17,50 zł. Przy obecnej opłacalności produkcji to jest dodatkowe obciążenie. Może należałoby zróżnicować te opłaty.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PoselStanislawKalemba">Wiceprezes Rady Ministrów, minister rolnictwa i rozwoju wsi Jarosław Kalinowski  : Dziękuję państwu za wszystkie pytania, uwagi i propozycje. Myślę, że pomimo trudności budżetowych, uda nam się wypracować takie rozwiązania, które poprawią sytuację rolników. Być może to się nie stanie już jutro, ale pewne działania możemy wspólnie podjąć. W dyskusji często pojawiał się wątek kwotowania produkcji. Jestem gorącym zwolennikiem uregulowania tej kwestii. W Unii Europejskiej rynek wieprzowiny nie jest regulowany wprost. Dzieje się to pośrednio poprzez rynek zbożowy. Ciekawe jaka byłaby reakcja posłów i mediów, gdybyśmy w Sejmie złożyli projekt ustawy, który przyznawałby ministrowi rolnictwa i rozwoju wsi upoważnienie do tego, aby raz do roku określił ceny maksymalne na podstawowe produkty żywnościowe. Tymczasem minister rolnictwa w Belgii ma takie prawo. Tam raz do roku ustala się cenę maksymalną dziesięciu podstawowych produktów żywnościowych. Jeśli chodzi o rynek wieprzowiny, to wraz ze spadkiem cen żywca mamy do czynienia ze wzrostem cen prosiąt. A zatem pomimo spadku cen wieprzowiny do poziomu 3,2-3,4 zł za kg, nadal nie ustała dynamika wzrostu produkcji. Kolejna kwestia dotyczy nadmiernej koncentracji produkcji trzody chlewnej i jej wpływu na środowisko naturalne. Chciałbym państwa poinformować, że przepisy w tym zakresie zostaną doprecyzowane. Na moim biurku leżą już gotowe założenia do takiej ustawy. W tej chwili jeśli ktoś chce prowadzić tak dużą produkcję musi się zwrócić do właściwej administracji, w celu opracowania studium wpływu tej produkcji na środowisko. Niestety decyzje w tej sprawie i tak zapadają w powiecie. Proponuję, żeby zastosowano tutaj takie rozwiązania, które funkcjonują w państwach Unii Europejskiej. Tam przelicza się ilość hodowanych sztuk lub ilość azotu organicznego na hektar. Przy tak ustanowionych normach nie ma miejsca na dowolne decyzje. Eksperci już dawno uznali, że należy ograniczać tego typu produkcję. A zatem należy wykorzystać te wzorce i jak najszybciej wprowadzić nowe regulacje. Zwrócono tutaj uwagę, że w ustawie o regulacji rynku mleka i przetworów mlecznych jest zagwarantowana siedmiogroszowa dopłata do litra mleka w klasie ekstra. Wprawdzie dopłata wynika z ustawy, ale o jej wysokości decyduje Rada Ministrów. Minister rolnictwa i rozwoju wsi oczywiście proponował utrzymanie tej dopłaty na dotychczasowym poziomie. Ministerstwo Finansów proponowało dwugroszową dopłatę. Problem był przedmiotem obrad Rady Ministrów. Oczywiście mógłbym obstawać przy swoim i zgłosić zdanie odrębne, ale wtedy Rada Ministrów przyjęłaby propozycję Ministerstwa Finansów. Uznałem, że lepiej jest przystać na 4 grosze. To i tak będzie znacznie większa kwota niż w ubiegłym roku, kiedy to na dopłaty do mleka w klasie ekstra wydaliśmy z budżetu Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa 190 mln zł. W tym roku zaplanowaliśmy 240 mln zł. Kolejna sprawa dotyczy informowania producentów o przewidywanych cenach artykułów rolnych. Oczywiście moglibyśmy założyć, że pół roku temu powiedzielibyśmy rolnikom, aby przestali produkować trzodę chlewną, bo cena tego produktu może być niska. Nie przeprowadziliśmy takiej kampanii, ale nie ukrywaliśmy również, że największa nadwyżka produkcji przypadnie na pierwsze dwa kwartały 2003 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PoselAleksanderGrad">W tej sprawie okłamaliście rolników.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#PoselAleksanderGrad">Wiceprezes Rady Ministrów, minister rolnictwa i rozwoju wsi Jarosław Kalinowski  : Myślę, że pan poseł Aleksander Grad się przejęzyczył. Nie okłamywaliśmy rolników, a wszystkie działania były podejmowane przy otwartej kurtynie. Być może to był właśnie błąd. Dzisiejsza sytuacja pokazuje, że gdybyśmy decydowali o cenie interwencji w dniu podjęcia interwencji, a procedury wyboru podmiotów skupujących rozpoczynali wcześniej, to być może nie stawiano by nam dzisiaj zarzutów, że daliśmy dla rynku sygnał do obniżenia cen. O instrumentach reagowania na nadmierny import poinformuje państwa prezes Agencji Rynku Rolnego Ryszard Pazura. Pan poseł Mieczysław Aszkiełowicz mówił o tym, że rolnik powinien wiedzieć, co ma produkować i za ile to sprzeda. Do tego właśnie dążymy. Dlatego uregulowano rynek mleka i skrobi ziemniaczanej. W Unii Europejskiej są regulowane jeszcze inne rynki i jeśli społeczeństwo w referendum opowie się za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej, to zostaniemy objęci tymi regulacjami. Obawiam się, że bez tego nie ma szans na szybkie uregulowanie poszczególnych dziedzin produkcji rolniczej w Polsce. Bardzo proszę panów posłów, aby w swoich wypowiedziach zachowywali się odpowiedzialnie. Nie można używać ciągle słowa "prawdopodobnie". Pani posłanka Danuta Hojarska mówiła o hodowli przez jedną firmę 250 tys. macior, czyli 5 mln sztuk tuczników w województwie pomorskim. Nie można opowiadać takich rzeczy, trzeba brać odpowiedzialność za słowa. Nie ma prostych rozwiązań, które by doprowadziły do ustalenia ceny trzody chlewnej. Nie da się napisać takiej ustawy. Pan poseł Leszek Sułek powiedział, że nie interesuje go, jak to rząd zrobi, ale cena trzody chlewnej ma być opłacalna. Działania podejmowane przez Agencję Rynku Rolnego zmierzają w tym kierunku, chociaż należy pamiętać o tym, że różne są koszty produkcji w gospodarstwach rolnych. Niemniej jednak po to chcemy zdjąć z rynku 150 tys. ton półtusz wieprzowych, aby w naturalny sposób doprowadzić do wytworzenia ceny opłacalnej dla producenta. Zapewne gdybyśmy mieli więcej pieniędzy, można by zaproponować wyższą cenę skupu, ale wtedy na początku przyszłego roku trzeba by zdejmować z rynku ponad 200 tys. ton półtusz wieprzowych. Możemy mieć nadwyżki produkcji, ale tylko wtedy, gdy będziemy mieli możliwość wyeksportowania tego mięsa. Dania tylko 20% własnej produkcji umiejscawia na własnym rynku. A zatem 80% duńskiej wieprzowiny trafia na eksport. Decydująca jest tutaj cena oraz odpowiedni marketing. I tu zgadzam się z panem posłem Andrzejem Aumillerem, że zbyt często zajmujemy się doraźnym gaszeniem pożarów, a zbyt rzadko zastanawiamy się, co będzie za pięć czy dziesięć lat. Sądzę, że ten temat mógłby być przedmiotem obrad Komisji. Powinna się odbyć w tej sprawie debata. Pan poseł Leszek Sułek mówił o tym, że otręby pszenne są w pewnych miejscach kraju droższe od pszenicy. Znam ten problem. Pojawiały się już propozycje, aby nie stwarzać żadnych barier w sprowadzaniu tego surowca do Polski. Oczywiście należy jeszcze przeanalizować z czego ta sytuacja wynika. Pan poseł Leszek Sułek sugeruje, że to wynika z niekontrolowanego importu mąki. Zapewne coś w tym jest. Przypominam jednak, że w stosunku do 2001 r. produkcja wieprzowiny wzrosła prawie o 20%. A zatem zapotrzebowanie na otręby jest znacznie większe.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#PoselAleksanderGrad">Rolnicy poszukują otrąb, aby uszlachetnić paszę, stąd popyt na otręby jest większy niż dwa lata temu. Kolejna kwestia dotyczy spożycia mięsa w Polsce. Sytuacja dochodowa społeczeństwa jest dramatycznie zła. Prawie 60% społeczeństwa żyje poniżej minimum socjalnego. To ma swoje przełożenie na popyt na podstawowe artykuły spożywcze. Proponowaliście państwo, aby część zapasów Agencji przekazać do najbiedniejszych środowisk. Nie pierwszy raz pojawia się taka propozycja. Dwukrotnie rozmawialiśmy o tym podczas spotkań kierownictwa Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Zastanawialiśmy się nad mechanizmem, który pozwoliłby dotrzeć z pomocą do wielu środowisk. Nie ma w tej chwili pomysłu, jak taka akcja miałaby wyglądać. Nie chcę przez to powiedzieć, że się na to nie zgadzamy. Nadal trzeba poszukiwać odpowiedniego rozwiązania. Jeżeli ktoś z państwa wie, jak to można przeprowadzić, dysponując obecnymi środkami i przy obecnych przepisach, to bardzo proszę nas o tym poinformować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PoslankaGabrielaMaslowska">Przepraszam, ale nie usłyszeliśmy tutaj nic konkretnego.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#PoslankaGabrielaMaslowska">Wiceprezes Rady Ministrów, minister rolnictwa i rozwoju wsi Jarosław Kalinowski  : Jeżeli mówię o zdjęciu z rynku 150 tys. ton półtusz wieprzowych w ciągu sześciu miesięcy, to nie jest to nic konkretnego? Takiej interwencji nigdy w Polsce nie było. Wracam do kwestii eksportu. Wyeksportowanie nadwyżek byłoby możliwe, gdybyśmy dysponowali odpowiednimi środkami na dopłaty do eksportu. Jak już powiedziałem, Duńczycy eksportują 90% swojej produkcji i zapewne do tego nie dopłacają. Niemniej jednak na Zachodzie w ciągu ubiegłego roku ceny żywca wieprzowego także spadły o 20-30%. Taka jest sytuacja na rynku wieprzowiny w Europie Zachodniej. Pan poseł Wojciech Zarzycki mówił o konieczności zrewidowania wszystkich umów handlowych. Chciałbym zauważyć, że jeśli chodzi o porozumienie CEFTA, to w 2001 r. mieliśmy dodatni bilans handlowy. Nie znam jeszcze danych za rok 2002, ale podejrzewam, że jest podobnie. W każdym razie w 2001 r. po raz pierwszy w relacjach handlowych z krajami CEFTA mieliśmy saldo dodatnie. Nie oznacza to, że jesteśmy zadowoleni z wielkości eksportu wszystkich produktów spożywczych. Myślę tutaj o przemyśle cukierniczym i eksporcie ryb oraz przetworów rybnych. Jeśli chodzi o sprzedaż mięsa do Tajwanu, to chciałbym powiedzieć, że mamy zamiar poprawić przepisy, według których funkcjonuje Agencja. Wtedy nikt nam nie zarzuci, że oferujemy towar w zbyt małych partiach. Agencja musi postępować elastycznie. Jeśli są chętni na zakup i jeśli spełniają wymagane kryteria, to powinno dojść do transakcji. Natomiast jeśli ktoś nie ma pieniędzy na kaucję, to sprawa jest trudniejsza. W jaki inny sposób możemy sprawdzić wiarygodność firmy? Nie wolno rozdawać towarów każdemu, kto zgłosi chęć eksportu, ponieważ taka firma może się okazać niewiarygodna i wtedy zostaniemy postawieni przed odpowiednimi organami państwa za niedopilnowanie interesu publicznego. Mamy do czynienia z sytuacją, w której pewne instytucje do dzisiaj jeszcze nie wypełniły zobowiązań finansowych wobec Agencji oraz wobec podmiotów od których skupowały towar. Jeśli chodzi o konsultowanie cen, to zarówno prezes Agencji Rynku Rolnego Ryszard Pazura, jak i minister Krzysztof Gutowski otrzymali polecenie, aby spotkać się w tej sprawie z przedstawicielami wszystkich organizacji zawodowych i branżowych. Prosiłem także, aby na tyle, na ile jest to możliwe włączyć te organizacje w proces decyzyjny. Miałem na uwadze chociażby moment rozpoczęcia zakupów, ale ta decyzja już zapadła. Pan poseł Jan Antochowski poruszył problem umów barterowych. Dzisiaj spotkałem się z przedstawicielem dużej firmy ze Wschodu, który mówił o znacznych możliwościach eksportu z Polski produktów spożywczych. Jednak przedstawiono mi jeden warunek. To właśnie oferta tej firmy miałaby zostać wybrana przy prywatyzacji pewnego przedsiębiorstwa. W Polsce obowiązują pewne procedury i nie ma tutaj drogi na skróty. Pan poseł Aleksander Grad pytał o to, czy popieram wprowadzenie uproszczonego systemu dopłat bezpośrednich. Wypowiadałem się na ten temat wielokrotnie. Uważam, że w obecnej sytuacji i przy wynegocjowanym plonie referencyjnym w produkcji zbóż, system uproszczony jest lepszy dla Polski i dla polskiego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#PoslankaGabrielaMaslowska">To nie jest tak, że gospodarstwa wielkotowarowe będą traciły na tym systemie. Przeprowadziliśmy odpowiednie symulacje i analizy. Oczywiście jeśli takie gospodarstwo tylko produkuje zboże, to zgadzam się z panem posłem Aleksandrem Gradem, że w systemie standardowym taki podmiot uzyskałby większe wsparcie. Nie możemy jednak patrzeć na system dopłat bezpośrednich przez pryzmat kilkuset gospodarstw. Musimy mieć na względzie całe polskie rolnictwo. Chodzi o to, aby wynegocjowane dopłaty udało się zagospodarować w dziewięćdziesięciu kilku procentach. Podejrzewam, że przy systemie standardowym udałoby się wykorzystać dopłaty najwyżej w 60% w pierwszym i w drugim roku członkostwa. Przypominam, że udało nam się także wynegocjować dopłaty do mamek krów - chodzi o bydło mięsne. Te środki także zostaną przeliczone na system uproszczony. Uważam, że w tym momencie system uproszczony jest dla naszego rolnictwa optymalny. Pan poseł Aleksander Grad pytał także o system IACS. Nigdy nie twierdziłem, że wszystko jest gotowe i czeka na uruchomienie. Przeciwnie, przed nami i przed Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa jest olbrzymia praca do wykonania. Nadal trwają prace adaptacyjne budynków oraz tworzony jest system informatyczny. Nie bez znaczenia są tutaj procedury przetargowe. Chodzi o duże pieniądze i firmy uczestniczące w przetargach robią wszystko co możliwe, aby ten przetarg wygrać, nie patrząc na to, że nam brakuje czasu. Przedsiębiorcy podważają zatem wyniki przetargów. Niemniej jednak takie przyjęliśmy prawo w Sejmie i tą drogą musimy podążać, mając na uwadze mijający czas. Proszę pana prezesa Ryszarda Pazurę o uzupełnienie mojej wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PrezesARRRyszardPazura">Chciałbym podziękować państwu za uwagi i krytykę. Zgadzam się z opinią, że interwencja na rynkach rolnych jest ułomna. To nie jest nasz wynalazek. Wszędzie jest tak samo. Jednak w Polsce stopień tej ułomności jest większy mimo znacznego postępu w regulacji sektora rolnego, a nie tylko rynków rolnych. Mimo tego znacznego postępu ciągle jesteśmy na początku drogi. Ustawy sektorowe funkcjonują od niespełna roku. Niektóre z nich ciągle są przedmiotem dyskusji w Sejmie lub w rządzie. Elementy dopłat bezpośrednich, a także rozwinięte instrumenty infrastruktury finansowania inwestycyjnego są dopiero planowane. Ułomność interwencji rynkowej polega na tym, że oczekuje się od tego instrumentu rozwiązania wszystkich problemów rynku. To jest po prostu niemożliwe. Nie ma takich instrumentów, które by wszystko załatwiły. Potrzebne są kompleksowe rozwiązania i dopiero wtedy będzie można mówić o efektywności interwencji. Olbrzymie znaczenie ma tutaj skala finansowania. Niestety jest ona niewielka. Skala finansowania w stosunku do wielkości produkcji rolnej w Polsce jest czterokrotnie niższa niż w Unii Europejskiej i dwukrotnie niższa niż w Stanach Zjednoczonych. To ma znaczenie dla stabilizacji rynku. Kolejna kwestia wiąże się ze słabością instytucji funkcjonujących na tym rynku. Jako przykład można podać tutaj cukrownie. To są przedsiębiorstwa bez płynności finansowej. Bardzo niską płynnością finansową charakteryzują się spółki zbożowe. Generalnie sektor charakteryzuje się bardzo wysokim ryzykiem i bardzo niską płynnością finansową. To wszystko ma znaczenie. W tej sytuacji Agencja Rynku Rolnego zamiast korygować funkcjonowanie rynku, zastępuje w działaniu spółki funkcjonujące na tym rynku. A zatem należy działać wielotorowo. Tego problemu nie rozwiąże się w ciągu jednego sezonu. W tej chwili priorytetem Agencji na rynku wieprzowiny jest skala interwencji. Na drugim miejscu jest cena. W żadnym przypadku cena nie może być mniejsza od proponowanej przez Agencję, ponieważ wtedy nie odtworzy się produkcja w następnym sezonie. Uważam, że ceny proponowane przez Agencję są ustanowione na właściwym poziomie. Jeśli ktoś udowodni, że tak nie jest, to z tego poglądu się wycofamy. Rozumiem, że taka sytuacja jest dokuczliwa dla producentów rolnych, ale nie ma innego wyjścia. Przejdę teraz do omówienia państwa uwag i propozycji. Wydaje mi się, że niektóre uwagi powinny być skierowane pod innym adresem. Wielu posłów proponowało, aby zapasy Agencji rozdać biednym ludziom. Agencja może tylko ogłosić przetarg na dostarczenie gotowej żywności organizacjom działającym na zasadzie non profit. Jeśli firmom, które się tym profesjonalnie zajmują będzie odpowiadała ta formuła, to one do tego przetargu przystąpią. Na pewno trzeba im będzie za to zapłacić. Agencja nie ma na to pieniędzy. Agencja Rynku Rolnego nie jest instytucją komercyjną. Naszym zadaniem jest stabilizowanie rynku. A zatem jeśli Agencja otrzyma pieniądze na te cele, może ogłosić przetarg. Na Wspólnym Rynku Europejskim na pewno występuje zjawisko dopłat do cen produktów żywnościowych dla organizacji non profit. Czy są jednak w Polsce możliwości do zastosowania tego instrumentu? Beneficjantem tego działania będą spółki przetwórcze i dostawcy gotowej żywności. Możemy o tym wszystkim myśleć, ale z góry trzeba powiedzieć, że to dużo kosztuje. Następna kwestia dotyczy administrowania obrotem zagranicznym. Myślę, że to nie są czasy, żeby można było żyć złudzeniami.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#PrezesARRRyszardPazura">Pan wicepremier Jarosław Kalinowski mówił już o tym, że nawet na tych rynkach, gdzie do niedawna była możliwa wymiana towar za towar, dzisiaj jest to niemożliwe lub bardzo ograniczone. Co więcej, te rynki mają często większe wymagania co do jakości produkcji. Ponadto dostęp do tych rynków jest już ograniczony, czego najlepszym przykładem jest Rosja. Bezkarnie nie można eksportować z dopłatami. Na pewnych rynkach obowiązują limity. Mamy także zobowiązania traktatowe. Należy zmierzać do zwiększenia eksportu produktów rolnych, tak aby eksport był większy niż import, ponieważ z tym się wiążą miejsca pracy i nie tylko. Natomiast nie można odmawiać tych samych praw innym, którzy mają także warunki produkcyjne. Jeśli wprowadzamy limity importu, to druga strona także proponuje nam limity. To wszystko jest niezwykle skomplikowane, ale jakieś możliwości zwiększenia eksportu zapewne jeszcze są. Pani posłance Danucie Hojarskiej chciałbym powiedzieć, że zgodnie z ustawą przyjętą przez Sejm od 1 stycznia 2003 r. wymagane są kaucje na wszystkie towary w obrocie zagranicznym. Jeśli importer chce otrzymać od Agencji licencję, to musi wpłacić kaucję. Podobnie jest w przypadku eksportu. Musimy mieć zabezpieczenie, w przeciwnym wypadku groziłyby nam duże straty. Na szczęście w tej chwili wierzytelności Agencji nie są duże. Pan poseł Lech Kuropatwiński pytał, czy to prawda, że po przystąpieniu do Unii Europejskiej nie będziemy mogli zachować zapasów. To jest prawda właśnie w zakresie wieprzowiny. Unia Europejska nie gromadzi na zapasach interwencyjnych wieprzowiny, ponieważ to jest towar szybkiego obrotu. Interwencja na rynku wieprzowiny jest ściśle związana z interwencją na rynku zbóż. Dodatkowym instrumentem wsparcia producentów są dopłaty i premie eksportowe. Polska jest w tej szczęśliwej sytuacji, że mamy jeszcze rezerwy państwowe i w ramach tych rezerw gromadzi się sporą ilość wieprzowiny. Rezerwy państwowe będą prowadzone w ramach programu krajowego. Pan poseł Mieczysław Aszkiełowicz pytał, czy to prawda, że zapasy będą musiały zostać zniszczone. W Unii Europejskiej niszczy się żywność, jeśli potrzeby organizacji non profit zostaną zaspokojone i jeśli towar nie nadaje się do dłuższego przechowywania. Są takie przypadki. Dotyczy to wyłącznie warzyw, owoców i kwiatów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PoselAleksanderGrad">Dziękuję panu prezesowi Ryszardowi Pazurze, ponieważ był dzisiaj jedynym mówcą, który powiedział szczerą prawdę. Z tej wypowiedzi dowiedzieliśmy się, jaka jest dzisiaj sytuacja na rynku rolnym i jaka ona będzie po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Nie bez przyczyny pytałem o system dopłat bezpośrednich. Dzisiaj mówimy o złej sytuacji na rynku wieprzowiny. Za chwilę okaże się, że ognisko zapalne znajduje się gdzie indziej. Mimo to wprowadzamy system, który nadal nie reguluje rynku. Kto będzie regulował rynek po wprowadzeniu systemu uproszczonego? Kto ustali kwoty produkcyjne? Dzisiaj komisarz Franz Fischler proponuje nam system uproszczony, ponieważ jego zdaniem Wspólna Polityka Rolna też zmierza w tym kierunku. Jednak w Unii Europejskiej jest uregulowany rynek. W Polsce na żadnym rynku nie ma stabilizacji. Należy szczerze powiedzieć, co nas czeka. Lepiej teraz powiedzieć prawdę, niż dalej owijać wszystko w bawełnę. Nie zgadzam się z eurosceptykami, że po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej polskiemu rolnictwu grozi katastrofa. Może być tak, że produkcja rolna będzie dochodowa. Musimy tylko ustalić, w jakim zakresie, kto to będzie robił i ile wyprodukuje. Czy część dopłat z budżetu krajowego nie powinna być inaczej rozdzielana wśród producentów rolnych? Przynajmniej te środki nie powinny posłużyć na dopłaty do hektara, ale do produkcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Zamykam dyskusję. Przystępujemy do rozpatrzenia wniosków.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Wiceprezes Rady Ministrów, minister rolnictwa i rozwoju wsi Jarosław Kalinowski  : Chciałbym się jeszcze ustosunkować do wypowiedzi pana posła Aleksandra Grada. Panie pośle, czy pan się dzisiaj dobrze czuje? Proszę się nie denerwować, już odpowiadam na pańskie pytanie. Z analiz wynika, że gospodarstwa produkujące określony towar uzyskają takie same wsparcie w systemie uproszczonym jak w systemie standardowym. Jeśli pan mi nie wierzy, to gotów jestem przesłać panu wszystkie analizy, które przygotowali eksperci z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Fundacji FAPA.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PoselAleksanderGrad">Jest mi bardzo przykro, że pan wicepremier Jarosław Kalinowski odnosi się do stanu mojego zdrowia. Moje pytanie było jasne. Pytałem, czy stosując system uproszczony będziemy w stanie uregulować rynek. Proszę odpowiedzieć na to pytanie. Tak naprawdę żadna ustawa regulująca rynek w którymś z sektorów rolnictwa jeszcze nie weszła w życie. Czy uda się uregulować rynek po wprowadzeniu uproszczonego systemu dopłat bezpośrednich? Oczywiście wprowadzenie tego systemu niesie ze sobą pewne korzyści dla gospodarstw, ale aby to przyniosło efekty trzeba mieć stabilny rynek. Przez dwanaście lat nie zrobiliśmy nic, aby rynek rolny został ustabilizowany. Powstaje pytanie, co pan zamierza zrobić, aby rynek uporządkować? Proszę nie mówić o tym, że jestem zdenerwowany. Wprawdzie nie jestem rolnikiem, ale spotykam się z rolnikami i z nimi rozmawiam. Wielokrotnie mówiłem o tym, że nikt nie ma monopolu na polską wieś.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#PoselAleksanderGrad">Wiceprezes Rady Ministrów, minister rolnictwa i rozwoju wsi Jarosław Kalinowski  : Dziękuję za tę wypowiedź. Teraz ona była bardzo konkretna. Przyjęcie systemu uproszczonego nie oznacza rezygnacji z regulowania poszczególnych rynków, które są także regulowane w Unii Europejskiej. Wprowadzamy teraz regulacje poszczególnych rynków. Tak jest na przykład w przypadku rynku mleka. Mamy właśnie rok referencyjny i na podstawie danych z tego roku określimy kwoty produkcji dla poszczególnych gospodarstw. A zatem jesteśmy w trakcie regulowania tego rynku. Rzeczywiście szkoda, że nie zaczęliśmy tego robić od początku zmian ustrojowych. Przypominam, że w 1995 r. mówiłem w Sejmie, że jeżeli Polska chce się integrować z Unią Europejską, to musi uregulować poszczególne rynki rolne. Teraz przystępujemy do Unii Europejskiej i dlatego regulujemy te rynki. Gdyby nie ten fakt, zapewne nie znalazłaby się większość w Sejmie, aby poszczególne rynki rolne uregulować, ponieważ zwyciężyłaby teza, że to ma być obszar objęty wolnym rynkiem i konkurencją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PrezesARRRyszardPazura">Niezależnie od systemu dopłat bezpośrednich, których beneficjantem jest rolnik, instrumenty interwencji na rynku są takie same, ponieważ beneficjantem tych instrumentów jest przedsiębiorca, hurtownik, eksporter, importer, detalista a w końcu konsument. Dopłaty bezpośrednie pozwalają kształtować na niskim poziomie ceny surowców rolnych, a co za tym idzie koszty produkcji i ceny detaliczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PoselRomualdAjchler">W tym kontekście chciałbym państwa prosić, abyśmy w jednolity sposób informowali rolników o sprawach związanych z integracją z Unią Europejską. Podstawą tych informacji powinny być materiały przygotowane przez rząd. Dlatego uważam, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi powinno przygotować takie materiały, w których znajdą się wyliczenia przedstawiające kwoty uzyskane przez przykładowe gospodarstwo rolne. Posłowie otrzymali w tej sprawie raport przygotowany przez prezesa Rady Ministrów, ale on nie jest szczegółowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Ponownie przystępujemy do sformułowania wniosków z tej dyskusji. Po pierwsze oczekujemy do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi projektu ustawy dotyczącego koncentracji produkcji trzody chlewnej i zagrożeń dla środowiska. W ten sposób moglibyśmy powstrzymać powstawanie dużych ferm. Po drugie, zgadzam się z opinią, że warto przeprowadzić debatę w sprawie przyszłości polskiego rolnictwa po integracji z Unią Europejską. Chodzi też o to, aby informując o Unii Europejskiej mieć do dyspozycji jednolity dokument, na który będzie się można powołać. Myślę, że taka debata powinna się odbyć najpóźniej w lutym. Spróbujemy zorganizować to spotkanie przy współpracy z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Bardzo istotne są także przygotowania do wprowadzenia systemu IACS. Komisja powinna otrzymywać stałe informacje o tych pracach. Czy oprócz pana posła Aleksandra Grada ktoś chciałby się zająć tym tematem? Powołalibyśmy zespół, który przedkładałby nam niezbędne informacje. Widzę, że zgłaszają się panowie posłowie Ryszard Stanibuła i Mieczysław Aszkiełowicz. A zatem powołamy trzyosobowy zespół. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja zaakceptowała taki skład zespołu. Sprzeciwu nie słyszę. Prezydium Komisji przygotowało projekt dezyderatu dotyczącego omawianych dzisiaj kwestii. Bardzo proszę pana posła Stanisława Kalembę o odczytanie tego projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PoselStanislawKalemba">Dezyderat jest kierowany do prezesa Rady Ministrów Leszka Millera. "Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi zwraca się o przywrócenie cen interwencyjnych skupu żywca wieprzowego stosowanych przez Agencję Rynku Rolnego w ubiegłym roku. Powyższe uzasadnione jest bardzo złą sytuacją dochodową w rolnictwie, w tym szczególnie załamaniem się opłacalności produkcji trzody chlewnej. Podjęcie działań w tym zakresie jest niezbędne dla zachowania spokoju społecznego na wsi".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PoselAndrzejAumiller">Wydaje mi się, że należy jeszcze napisać, że interwencja powinna być podjęta teraz, a nie po wybuchu niezadowolenia społecznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PoselRomualdAjchler">Proponuję, aby uściślić przywrócenia jakich cen się domagamy. Napiszmy, że chodzi o ceny z grudnia 2002 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PoselAleksanderGrad">Popieram wniosek pana posła Romualda Ajchlera. Należy napisać, że chodzi o ceny z grudnia 2002 r. Pan poseł Stanisław Kalemba mówił o cenach z 2002 r., a wtedy obowiązywały różne ceny. Nie można sobie wyobrazić, że zmusimy Agencję do stosowania ceny 3,80 zł za kg. Bądźmy realistami. Chciałbym także, aby Komisja uznała, że jeśli ktoś chciałby brać udział w pracach powołanego przed chwilą zespołu, to oczywiście ma taką możliwość. Nie chodzi o to, aby rzucać kłody pod nogi rządowi. Chcemy po prostu na bieżąco monitorować prace i starać się przeciwdziałać potencjalnym opóźnieniom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Pan poseł Aleksander Grad mówi oczywiście o zespole, który ma informować Komisję o postępach we wdrażaniu systemu IACS. Przyjmijmy, że jeśli ktoś będzie chciał dołączyć do tego zespołu, to powinien to uczynić w ciągu dwóch tygodni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PrezesARRRyszardPazura">Chciałbym wyjaśnić, że ten dezyderat jest bezprzedmiotowy. Rząd jeszcze nie przyjął ceny interwencyjnej na 2003 r. Agencja Rynku Rolnego prowadzi obecnie skup według cen rynkowych, ponieważ takie są przepisy. To nie jest interwencja, ale uzupełnianie rezerw państwowych. Za miesiąc rząd będzie obradował nad ceną interwencyjną wieprzowiny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PoselRomualdAjchler">Komisja oczekuje, że pan prezes Ryszard Pazura nie tylko będzie odpowiadał na pytania, ale także wyrazi swoją opinię co do tego, jaki kształt powinien mieć ten dezyderat, aby możliwe było przywrócenie cen z grudnia 2002 r.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#PoselRomualdAjchler">Wiceprezes Rady Ministrów, minister rolnictwa i rozwoju wsi Jarosław Kalinowski  : Stan faktyczny jest taki, jak to przed chwilą przedstawił pan prezes Ryszard Pazura. Agencja w tej chwili dokonuje zakupów w ramach uzupełniania rezerw państwowych i zgodnie z przepisami musi stosować ceny rynkowe. Niezależnie od tego, jak co roku przedkładany jest Radzie Ministrów dokument zatytułowany "Program działań interwencyjnych Agencji Rynku Rolnego". W tym przypadku jest miejsce na konsultacje społeczne i na przesłanie dezyderatu do premiera rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PoselAleksanderGrad">Jestem przekonany, że pan prezes Ryszard Pazura rzetelnie przedstawił stosowaną w tym przypadku procedurę. Powstaje pytanie, kto występuje z wnioskiem do Rady Ministrów, aby ta wprowadziła określoną cenę skupu interwencyjnego?</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#PoselAleksanderGrad">Wiceprezes Rady Ministrów, minister rolnictwa i rozwoju wsi Jarosław Kalinowski  : Dokument przedkłada prezes Agencji Rynku Rolnego po uzgodnieniu z ministrem rolnictwa i rozwoju wsi oraz porozumieniu z ministrem finansów.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#PoselAleksanderGrad">Z tego wynika, że w dowolnym momencie możecie państwo złożyć wniosek o rozpoczęcie interwencji w dowolnym czasie i po dowolnej cenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Niezależnie od wszystkiego obowiązkiem Komisji jest domagać się od rządu, aby przywrócono cenę z grudnia 2002 r. Nie interesują nas tutaj kwestie formalne. Czy ktoś z państwa ma uwagi do projektu dezyderatu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PoselWojciechZarzycki">W tym dezyderacie bezwzględnie należy napisać o potrzebie ochrony rynku. Nic nie pomoże nawet najwyższa cena interwencyjna, jeśli nadal będziemy importowali wieprzowinę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Myślę, że należy uwzględnić wniosek pana posła Wojciecha Zarzyckiego. Chciałbym jednak podkreślić, że nie możemy poruszać w tym dezyderacie zbyt wielu problemów. Dzisiaj dyskutujemy o sytuacji na rynku wieprzowiny i tego ten dezyderat dotyczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#PoselAleksanderGrad">Rzeczywiście ten dezyderat nie może zawierać zbyt wielu elementów. Jednocześnie proszę posłów z koalicji rządzącej, aby zachowywali się konsekwentnie. Państwo w tej chwili zgłaszacie wnioski przeciwko sobie. Proszę ustalić jednolite stanowisko, a wtedy my zdecydujemy, czy jesteśmy to gotowi poprzeć. Występujecie państwo z wnioskiem o wstrzymanie importu, tymczasem rząd podjął decyzję o zniesieniu plafonów w handlu z Węgrami oraz o dalszej liberalizacji handlu z Unią Europejską. Czy posłowie koalicji są przeciwni temu, co proponuje ich rząd? Tego się nie da umieścić w jednym dezyderacie. Proponuję, aby ten dezyderat stanowił, że rząd ma podjąć takie działania, aby ustabilizować ceny na rynku żywca na poziomie trzeciego kwartału z 2002 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PoselStanislawKalemba">Wydaje mi się, że uzupełnianie rezerw państwowych też jest formą działań interwencyjnych. A zatem tu jest pewna rozbieżność. Panu posłowi Aleksandrowi Gradowi chciałbym powiedzieć, że tutaj chodzi przede wszystkim o obronę interesów rolników i konsumentów. W tej sytuacji proponuję, aby dezyderat otrzymał następujące brzmienie: "Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi po przeanalizowaniu sytuacji na rynku trzody chlewnej zwraca się o przywrócenie cen skupu interwencyjnego żywca wieprzowego do poziomu cen stosowanych przez Agencję Rynku Rolnego w grudniu 2002 r.".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PoselWojciechZarzycki">Pan poseł Aleksander Grad jest liberałem i euroentuzjastą, a przed chwilą apelował o uregulowanie rynku. Proszę się także na coś zdecydować. W umowach podpisanych w ramach WTO i CEFTA figuruje zapis, który stanowi, że w razie zagrożenia rynku krajowego, strony mogą podjąć własne decyzje. Właśnie mamy do czynienia z zagrożeniem rynku. Dlatego apeluję do rządu, aby tą sprawą się zajął.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#PoselAleksanderGrad">Chciałbym zapewnić pana posła Wojciecha Zarzyckiego, że zgadzam się z wygłoszoną przez niego opinią. Co więcej, mówiłem to samo wcześniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Proszę pana posła Wojciecha Zarzyckiego, aby przedstawił brzmienie proponowanego uzupełnienia dezyderatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#PoselWojciechZarzycki">"Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi zwraca się do pana premiera o podjęcie działań weryfikujących umowy handlowe dopuszczające nadmierny import zagrażający polskiemu rynkowi rolnemu".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła projekt dezyderatu z tą zmianą.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Wiceprezes Rady Ministrów, minister rolnictwa i rozwoju wsi Jarosław Kalinowski  : Chciałbym jeszcze coś wyjaśnić. Zawsze byłem zwolennikiem stosowania instrumentów ochrony rynku. Myślę tutaj o art. 14 umowy CEFTA. Jednak, aby zastosować ten przepis i podwyższyć cła, trzeba udokumentować, że to importowane mięso wpływa na destabilizację naszego rynku.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Bardzo proszę pana posła Wojciecha Zarzyckiego, aby wycofał ten kontrowersyjny wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#PoselWojciechZarzycki">Wycofuję ten wniosek. Chciałbym jednak prosić, aby rząd podjął takie działania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła dezyderat w brzmieniu proponowanym przez pana posła Stanisława Kalembę. Sprzeciwu nie słyszę. Zamykam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>