text_structure.xml 107 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Otwieram posiedzenie Komisji. Porządek dzienny został członkom Komisji doręczony w formie pisemnej. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie stwierdzam, wobec tego porządek dzienny uważam za przyjęty. Przechodzimy do realizacji pierwszego punktu porządku dziennego. W dniu 1 czerwca br. wpłynął do Sejmu projekt ustawy o sporcie kwalifikowanym wraz z projektami aktów wykonawczych. Zgodnie z decyzją prezesa Rady Ministrów podczas prac nad tym projektem rząd reprezentuje minister edukacji narodowej i sportu. W pierwszym czytaniu przewiduje się przedstawienie rządowego projektu ustawy, dyskusję w sprawach ogólnych i szczegółowych oraz podjęcie decyzji co do dalszego toku pracy nad tym projektem. Czy ktoś z państwa ma uwagi w kwestiach proceduralnych? Nie stwierdzam. W tej sytuacji przystępujemy do procedowania nad projektem ustawy. Proszę pana ministra Jerzego Ciszewskiego o przedstawienie uzasadnienia do rządowego projektu ustawy o sporcie kwalifikowanym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuJerzyCiszewski">Przedłożony projekt ustawy o sporcie kwalifikowanym wychodzi naprzeciw propozycjom wprowadzenia zmian w zakresie działalności dotyczącej sportu kwalifikowanego. Przypominam, że w uchwale podjętej 21 stycznia 2005 r. Sejm zwrócił się o podjęcie prac nad tym zagadnieniem. Propozycje zawarte w projekcie ustawy wynikają z: 1) konieczności wprowadzenia na potrzeby sportu kwalifikowanego nowych rozwiązań prawnych, 2) potrzeby stymulowania funkcjonowania w sporcie kwalifikowanym w określony sposób, nowocześnie ukształtowanych jednostek organizacyjnych i ich struktur oraz realizowania w pożądany sposób określonych ról przez osoby fizyczne, 3) potrzeby otwarcia możliwości finansowania sportu kwalifikowanego, w szczególności sportu na najwyższym poziomie, przez podmioty gospodarcze, w tym także w formule inwestorskiej, 4) potrzeby wprowadzenia nowych instrumentów nadzoru nad działalnością polskich związków sportowych, 5) potrzeby stworzenia specjalnych regulacji prawnych dla sportu w niektórych dziedzinach np. regulacji finansowania sportu ze środków publicznych, czy regulacji podatkowych itp. Mając powyższe na uwadze, koniecznym wydaje się wprowadzenie nowych regulacji prawnych w zakresie sportu kwalifikowanego, to jest sportu związanego z uczestnictwem we współzawodnictwie sportowym, organizowanym lub prowadzonym przez polskie związki sportowe lub podmioty działające z ich 'upoważnienia. Ta sfera działalności sportowej wymaga odmiennej regulacji prawnej, która sprzyjać będzie jej dalszemu rozwojowi. Istotnym jest fakt, że sport kwalifikowany nie może rozwijać się bez określonych środków finansowych, które powinny pochodzić nie tylko z budżetu państwa, ale również z innych źródeł, w tym środków pochodzących od sponsorów i z reklamy, a także od podmiotów inwestujących udziały i akcje spółek prawa handlowego prowadzących działalność w sporcie kwalifikowanym. Zakres przedmiotowy projektu ustawy obejmuje zagadnienia związane z prowadzeniem działalności w zakresie sportu kwalifikowanego. W projekcie ustawy odchodzi się od dotychczas stosowanego podziału sportu na amatorski, wyczynowy i profesjonalny, określając formę aktywności człowieka związaną z uczestnictwem we współzawodnictwie sportowym jako sport kwalifikowany. Istotne znaczenie ma również nowa definicja współzawodnictwa sportowego, które rozumiane jest jako indywidualna lub zbiorowa rywalizacja osób zmierzająca do uzyskania właściwych dla danej dyscypliny sportu rezultatów, organizowana lub prowadzona w określonej dyscyplinie sportu przez polski związek sportowy lub podmioty działające z jego upoważnienia. Zgodnie z koncepcją projektodawcy, przepisów projektu ustawy nie będzie stosować się do sportu osób niepełnosprawnych z wyjątkiem przepisów dotyczących zwalczania dopingu w sporcie. Ustawa z dnia 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej odsyła wprost w tym zakresie do przepisów ustawy o sporcie kwalifikowanym. Sport osób niepełnosprawnych będzie w dalszym ciągu regulowany przepisami ustawy z dnia 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej, w tym również w zakresie dotyczącym opieki medycznej nad zawodnikami kadry narodowej osób niepełnosprawnych oraz kadry paraolimpijskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuJerzyCiszewski">Ponadto zakresem regulacji ustawy o kulturze fizycznej, pozostaną objęte także zagadnienia sportu powszechnego, wychowania fizycznego oraz rehabilitacji ruchowej. Rozwiązania prawne, zawarte w rozdziale 2 projektu ustawy: "Struktura organizacyjna sportu kwalifikowanego", dopuszczają prowadzenie działalności w zakresie sportu kwalifikowanego przez zdecydowanie szerszą kategorii podmiotów. Dotychczasowe zawężenie kręgu podmiotów władnych prowadzić taką działalność wyłącznie do klubów sportowych, działających w formie stowarzyszenia kultury fizycznej lub sportowej spółki akcyjnej, a także związków sportowych działających wyłącznie jako związki stowarzyszeń, nie znajduje uzasadnienia. W związku z tym w art. 5 ust. 1 projektu ustawy proponuje się, aby klub sportowy mógł działać jako osoba prawna, albo jako osoba fizyczna, będąca przedsiębiorcą w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej. Będzie to mogła zatem być - poza podmiotami działającymi w dotychczas przewidzianych formach prawnych - np. kapitałowa spółka handlowa, fundacja czy spółdzielnia, a także indywidualny przedsiębiorca lub spółka osobowa takich przedsiębiorców. Ponadto, w zakresie struktury organizacyjnej sportu kwalifikowanego, projekt ustawy przewiduje dalsze funkcjonowanie podmiotów działających w obecnym systemie prawnym - związków sportowych i polskich związków sportowych. Projekt ustawy o sporcie kwalifikowanym nie zmienia istoty funkcjonowania tych podmiotów, proponuje się natomiast rozwiązania, które pozwolą na bardziej efektywną realizację przypisanych im zadań. Projekt ustawy przewiduje, że związki sportowe, będące zrzeszeniami klubów sportowych, a także zrzeszeniem zawodników będą mogły działać nie tylko w formie stowarzyszenia i związku stowarzyszeń ale również w formie spółki akcyjnej lub spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Zgodnie z przepisami art. 8 ust. 1 projektu ustawy polski związek sportowy jest związkiem sportowym o zasięgu ogólnokrajowym, utworzonym po uzyskaniu zgody ministra właściwego do spraw kultury fizycznej i sportu. W art. 8 ust. 2 projektu przewiduje, że polskie związki sportowe, będą mogły działać nie tylko w formie stowarzyszeń czy związku stowarzyszeń, ale także w formie spółki akcyjnej działającej na podstawie ustawy z dnia 15 września 2000 r. Kodeks spółek handlowych W projekcie ustawy określono również warunki konieczne do spełnienia przy ubieganiu się o wyrażenie zgody ministra właściwego do spraw kultury fizycznej i sportu na utworzenie polskiego związku sportowego. Dotychczas warunki te określane były przepisami rozporządzenia ministra edukacji narodowej z dnia 18 stycznia 2001 r. w sprawie wykazu dyscyplin i dziedzin sportu, w których mogą działać polskie związki sportowe, oraz szczegółowych warunków i trybu udzielania zezwoleń na tworzenie polskich związków sportowych. Natomiast wykaz dyscyplin, w których mogą działać polskie związki sportowe określony zostanie w drodze rozporządzenia wydanego przez ministra właściwego do spraw kultury fizycznej i sportu, zgodnie z upoważnieniem zawartym w art. 11 projektu ustawy. Istotną zmianą w odniesieniu do dotychczasowych regulacji prawnych związanych z funkcjonowaniem polskich związków sportowych jest przepis art. 12 ust. 2 projektu ustawy, który umożliwia, za zgodą ministra właściwego do spraw kultury fizycznej i sportu, prowadzenie przez polski związek sportowy działalności w kilku dyscyplinach sportu. W projekcie ustawy wskazano wyraźnie zadania, będące w kompetencji polskich związków sportowych, w tym zadania związane ze szkoleniem oraz doskonaleniem zawodowym trenerów i sędziów sportowych, wydawaniem licencji dla zawodników, trenerów i sędziów sportowych, a także w zakresie prowadzenia postępowań dyscyplinarnych na zasadach przewidzianych w regulaminach polskich związków sportowych. W projekcie zakłada się również, że do zadań polskiego związku sportowego należeć będzie określenie warunków i trybu zmiany przynależności zawodnika do klubu sportowego w danej dyscyplinie sportu. Dostrzegając potrzebę bieżącej oceny działalności polskiego związku sportowego, a także konieczność podniesienia standardów funkcjonowania zarządów tych organizacji, projekt ustawy przewiduje w art.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuJerzyCiszewski">15 obowiązek powołania komisji rewizyjnej w polskim związku sportowym, nie będącym spółką akcyjną, jako organu o kompetencjach zdecydowanie wykraczających poza dotychczasowe zadania obecnie funkcjonujących w polskich związkach sportowych komisji rewizyjnych, określanych jako organy kontroli wewnętrznej, w rozumieniu ustawy z dnia 7 kwietnia 1989 r. - Prawo o stowarzyszeniach. Powołane komisje rewizyjne sprawować będą stały nadzór nad działalnością polskiego związku sportowego we wszystkich dziedzinach jego działania. Projekt przyznaje komisjom rewizyjnym również pewne kompetencje władcze, w tym prawo wyrażania zgody na dokonanie przez zarządy określonych czynności, istotnych z punktu widzenia gospodarki finansowej polskich związków sportowych. Proponowane w art. 3 pkt 2 projektu ustawy pojęcie "ligi zawodowej", a także dotyczące jej rozwiązania szczegółowe, zawarte w art. 16 projektu ustawy, dostosowują rozwiązania normatywne do obecnego stanu zorganizowania sportu kwalifikowanego w Polsce. Mają one na celu określenie podmiotu zarządzającego ligą zawodową, ustalenie wzajemnych relacji pomiędzy polskimi związkami sportowymi a podmiotem zarządzającym oraz określenie warunków tworzenia i funkcjonowania ligi zawodowej. Proponowane rozwiązania warunkują osiągnięcie dwóch generalnych celów: 1) doprowadzenie do zarządzania sportem kwalifikowanym przez osoby prawne funkcjonujące w formie prawnej spółki prawa handlowego, co z jednej strony wymusza określone, kontrolowane przez prawo spółek sposoby przepływu środków pieniężnych w sporcie oraz obejmuje osoby zarządzające sportem odpowiedzialnością odszkodowawczą i karną w zakresie przewidzianym przez prawo spółek, 2) umożliwienie współdziałania sportu kwalifikowanego z kapitałem prywatnym w formie inwestorskiej, niemożliwe obecnie z powodu ograniczeń formy prawnej, w której funkcjonować mogą podmioty sportowe, w tym zarządzające poszczególnymi dyscyplinami. Istotną zmianą w odniesieniu do obecnie obowiązujących przepisów ustawy o kulturze fizycznej, jest kwestia odejścia od prawnej reglamentacji działalności gospodarczej w zakresie organizacji profesjonalnego współzawodnictwa sportowego, która była działalnością regulowaną w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej i wymagała uzyskania wpisu do rejestru organizatorów profesjonalnego współzawodnictwa sportowego. Zgodnie z art. 19 projektu ustawy nadzór nad działalnością polskich związków sportowych będzie sprawował minister właściwy do spraw kultury fizycznej i sportu. Projektodawca określa również kompetencje organu nadzorującego w przypadku, gdy działalność polskiego związku sportowego jest niezgodna z prawem, postanowieniami statutu lub regulaminów wewnętrznych tego podmiotu - art. 19 ust. 2 i 3 projektu ustawy. Sprawowany nadzór ministra właściwego do spraw kultury fizycznej i sportu nad polskimi związkami sportowymi ma na celu właściwą realizację wykonywanych przez te związki zadań. W projekcie ustawy zrezygnowano z regulacji dotyczących specjalnego nadzoru nad funkcjonowaniem klubów sportowych z uwagi na różnorodność ich form organizacyjnych oraz na fakt, że kluby sportowe nie mają ustawowo określonych zadań. Nadzór nad tymi podmiotami będzie sprawowany na zasadach przewidzianych w przepisach właściwych dla formy organizacyjnej, w jakiej funkcjonuje klub sportowy. Rozdział 3 projektu ustawy reguluje status prawny zawodnika, czyli zgodnie z definicją zawartą w art. 3 pkt 5 projektu ustawy, osoby uprawiającej określoną dyscyplinę sportu i posiadającej licencję uprawniającą do uczestnictwa we współzawodnictwie sportowym.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuJerzyCiszewski">Za takim właśnie ustaleniem znaczenia terminu "zawodnik" przemawia fakt, że powszechne rozumienie tego terminu nie jest adekwatne do zakresu stosowania projektu ustawy, w tym w szczególności wobec faktu nałożenia przepisami ustawowymi na zawodników biorących udział we współzawodnictwie sportowym praw i obowiązków określonych w przepisach tej ustawy, jak i przepisach właściwych polskich związków sportowych. W związku z powyższym, rozdział 3 projektu ustawy "Zawodnicy", wprowadza szereg zmian w porównaniu z aktualnym stanem prawnym. Potrzebom praktyki nie odpowiada dotychczasowa regulacja, dotycząca trybu i warunków uzyskiwania licencji zawodnika. Projekt ustawy zakłada, że nie będzie to zezwolenie na uprawianie określonej dyscypliny sportu, lecz dokument uprawniający do udziału we współzawodnictwie sportowym w rozumieniu projektu ustawy. Kompetencję do określenia warunków i trybu wydawania i pozbawiania licencji projekt ustawy przekazuje polskim związkom sportowym. Licencję zawodnika, zgodnie z projektem ustawy przyznaje właściwy polski związek sportowy lub z jego upoważnienia związek sportowy działający w danej dyscyplinie sportu. Osoba ubiegająca się o wydanie licencji zawodnika, dołącza do wniosku o jej wydanie zaświadczenie lekarskie o braku przeciwwskazań do uprawiania określonej dyscypliny sportu, pisemną zgodę przedstawiciela ustawowego, opiekuna prawnego lub opiekuna faktycznego, w przypadku osoby niepełnoletniej oraz dokumenty wymagane odrębnymi przepisami. Wydanie licencji zawodnika art. 28 ust. 2 pkt 4 projektu ustawy uzależnia również od obowiązku złożenia przez zawodnika pisemnego oświadczenia o poddaniu się obowiązkowi przestrzegania statutu i regulaminów polskiego związku sportowego oraz międzynarodowych organizacji sportowych, w tym odpowiedzialności dyscyplinarnej, stwarzając tym samym wyraźną podstawę prawną do egzekwowania tej odpowiedzialności. W art. 28 ust. 7 projektu ustawy uwzględniono postulat stworzenia podstawy prawnej do pobierania opłat za wydanie licencji zawodnika, w wysokości nie przekraczającej kosztów jej wydania. Podobnie jak na podstawie dotychczasowych przepisów zawodnicy, którzy nie otrzymują wynagrodzenia w związku z uprawianiem sportu kwalifikowanego, mogą otrzymywać stypendium sportowe. Ponadto członkowie kadry narodowej mogą otrzymywać stypendia sportowe niezależnie od otrzymywanego wynagrodzenia z tytułu uprawiania sportu kwalifikowanego. Stypendia dla członków kadry narodowej przyznaje, wstrzymuje lub pozbawia stypendium minister właściwy do spraw kultury fizycznej i sportu. Stypendia te finansowane są ze środków budżetu państwa. Ponadto umożliwiono, zgodnie z art. 30 ust. 6 projektu ustawy, członkini kadry narodowej, która stała się niezdolna do uprawiania sportu wskutek ciąży i urodzenia dziecka, dalsze wypłacanie przyznanego stypendium sportowego w pełnej wysokości przez pierwsze 3 miesiące ciąży i w wysokości połowy przyznanego jej stypendium sportowego przez pozostałe miesiące ciąży oraz 6 miesięcy po urodzeniu dziecka. Analogicznie do obowiązujących dotychczas, w tym zakresie, przepisów ustawy o kulturze fizycznej, zawodnikom, którzy osiągnęli wysokie wyniki sportowe w międzynarodowym współzawodnictwie sportowym lub krajowym współzawodnictwie sportowym, mogą być przyznane wyróżnienia i nagrody ze środków budżetu państwa lub budżetów jednostek samorządu terytorialnego.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuJerzyCiszewski">Zachowane zostały obecnie obowiązujące rozwiązania w zakresie zaliczania okresów pobierania stypendiów sportowych do okresu zatrudnienia, od którego zależą uprawnienia pracownicze - art. 32 projektu ustawy. Dostrzegając pojawiające się w środowisku sportowym spory między członkami kadry narodowej a polskimi związkami sportowymi w zakresie praw marketingowych i ograniczeń w komercyjnym wykorzystaniu wizerunku zawodnika, przepisy art. 34 projektu ustawy nakładają na członka kadry narodowej obowiązek udostępnienia, na zasadach wyłączności, swojego wizerunku w stroju reprezentacji kraju, polskiemu związkowi sportowemu. Przepisy te mają na celu zabezpieczenie interesów właściwego polskiego związku sportowego w zakresie dotyczącym wykorzystania wizerunku zawodnika - członka kadry narodowej, oraz ułatwiają realizację przez ten związek zadań wynikających z projektu ustawy, związanych z reprezentowaniem sportu polskiego na arenie międzynarodowej. Projekt ustawy zakłada utrzymanie świadczenia pieniężnego z budżetu państwa dla medalistów olimpijskich - art. 38 projektu ustawy. Umożliwiono ponadto otrzymywanie świadczeń przez polskich medalistów olimpijskich, spełniających warunki do otrzymania tego świadczenia, którzy mają stałe miejsce zamieszkania na terytorium innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Świadczenie niniejsze przyznawane będzie przez ministra właściwego do spraw kultury fizycznej i sportu na wniosek zainteresowanej osoby lub z inicjatywy ministra. W rozdziale 4 projektu ustawy, regulującym problematykę odpowiedzialności dyscyplinarnej oraz rozstrzygania sporów w sporcie, zasady odpowiedzialności dyscyplinarnej uregulowano analogicznie do rozwiązania przyjętego w uchwalonej w dniu 15 kwietnia 2005 r. ustawie o zmianie ustawy o kulturze fizycznej oraz ustawy o żegludze śródlądowej. Zgodnie z tym rozwiązaniem odpowiedzialność dyscyplinarna realizowana jest w trybie i na zasadach ustalonych w regulaminach polskich związków sportowych. Ustawa określa również minimum jakie powinny określać w/w regulaminy - tj. organy dyscyplinarne uprawnione do orzekania, ich kompetencje, tryb postępowania oraz rodzaje wymierzanych kar. Z uwagi na zróżnicowanie charakteru dyscyplin sportowych i warunków ich uprawiania w ustawie nie reguluje się zasad odpowiedzialności dyscyplinarnej. Praktyka stosowania ustawy o kulturze fizycznej, wykazała że dotychczasowe przepisy regulujące organizację i funkcjonowanie Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu, działającego przy Polskim Komitecie Olimpijskim, nie są wystarczające. W tym zakresie proponuje się: 1) wskazanie podmiotów uprawnionych do powoływania arbitrów Trybunału, 2) wyodrębnienie dwóch funkcji Trybunału, tj. funkcji sądu polubownego oraz sądu dyscyplinarnego, 3) wskazanie możliwości dodatkowych źródeł finansowania jego działalności jako sądu dyscyplinarnego, 4) stworzenie podstawy prawnej do zaskarżania orzeczeń dyscyplinarnych do Trybunału, 5) zapewnienie wykonalności orzeczeń Trybunału. W art. 41 ust. 1 projektu ustawy określa się skład Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu. Proponuje się, aby Trybunał składał się z 24 arbitrów, co wynika zarówno z nałożonych na Trybunał zadań jak i sposobu jego funkcjonowania, określonego w regulaminie działania Trybunału. Należy również wskazać, że arbitrzy nie są sędziami państwowymi i pełnią swoje funkcje społecznie, nie licząc otrzymywanych diet.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuJerzyCiszewski">Trybunał orzeka w składzie trzyosobowym, a w sprawach szczególnie zawiłych w składzie pięcioosobowym. Przepisy projektu ustawy określają osoby uprawnione do prowadzenia zajęć w zakresie sportu kwalifikowanego. Zgodnie z art. 43 projektu ustawy są to trenerzy oraz instruktorzy, którzy uzyskają licencję od właściwego polskiego związku sportowego lub od związku sportowego działającego z jego upoważnienia na prowadzenie zajęć w danej dyscyplinie sportu. W projekcie ustawy przewiduje się również możliwość przyznania przez klub sportowy trenerom, którzy nie otrzymują wynagrodzenia w związku z wykonywaniem swojej funkcji, stypendium trenerskiego - art. 45 projektu ustawy. Utrzymano również, w odniesieniu do obowiązujących przepisów ustawy o kulturze fizycznej, reglamentację prawną dotyczącą wykonywania funkcji sędziego sportowego. Ogólne postanowienia, dotyczące kwalifikacji osób wykonujących działalność w tym zakresie, a także obowiązek uzyskania licencji sędziego sportowego, zawarto w art. 46 projektu ustawy. W rozdziale 6 projektu ustawy określone zostały przepisy w zakresie zwalczania dopingu w sporcie. Zaproponowane regulacje są analogiczne do obecnie obowiązujących w tym zakresie przepisów ustawy o kulturze fizycznej. W przepisach karnych, w art. 52 ust. 2 projektu ustawy, określona została wysokość nawiązki na rzecz Polskiego Komitetu Olimpijskiego, w przypadkach używania przez osoby do tego nieuprawnione symboliki olimpijskiej. Proponuje się, aby nawiązka wynosiła od 50.000 do 100.000 zł. Przewiduje się, że sprawcami tego rodzaju wykroczeń będą w przeważającej części przedsiębiorcy używający symboliki olimpijskiej do promocji własnych przedsiębiorstw, bądź oferowanych przez te przedsiębiorstwa produktów lub usług. W związku z powyższym nawiązka, określona w art. 52 ust. 2 projektu ustawy, powinna być dotkliwa, aby skutecznie przeciwdziałać bezprawnemu wykorzystywaniu symboliki olimpijskiej. Istotnym jest fakt, że przepisy projektu ustawy nie uchylają w całości przepisów ustawy o kulturze fizycznej, a jedynie ją nowelizują w zakresie przewidzianym wart. 54 projektu ustawy. Proponuje się zmianę przepisów art. 17 ust. 1c pkt 1 ustawy z dnia 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych, mającą na celu zwolnienie od podatku dochodowego osób prawnych, będących klubami sportowymi w rozumieniu ustawy o sporcie kwalifikowanym, w części dochodów wydatkowanych na działalność związaną z udziałem w szkoleniu i współzawodnictwie sportowym dzieci i młodzieży, w 'tym realizację celów edukacyjnych i wychowawczych. Wprowadzenie zmian w zakresie zwolnienia od podatku dochodowego dochodów klubów sportowych wydatkowanych na działalność związaną z udziałem w szkoleniu i współzawodnictwie sportowym dzieci i młodzieży, w tym realizację celów edukacyjnych i wychowawczych - w powiązaniu z przepisami dotyczącymi formy prawnej działania klubów sportowych - może przyczynić się do znacznego zwiększenia liczby klubów sportowych. Mała liczba klubów sportowych i brak oferty przede wszystkim dla dzieci i młodzieży, w zakresie zorganizowanych form uprawiania sportu, są obecnie kluczowymi problemami polskiego sportu. Przewidywane zwolnienie podmiotowe dla klubów sportowych w podatku dochodowym od osób prawnych ma być wyraźnym sygnałem, że sport dla Rzeczypospolitej Polskiej jest ważny i w przepisach projektu ustawy wprowadzane są instrumenty stymulujące jego rozwój.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuJerzyCiszewski">Z punktu widzenia finansów państwa, wprowadzone zmiany będą miały skutek wyłącznie pozytywny. Nie będą związane ze zmniejszeniem wpływów budżetowych, gdyż w przypadku klubów sportowych działających w dotychczasowych formach prawnych tego rodzaju zwolnienie obowiązuje, zaś dla klubów działających w nowych formach prawnych większość wydatków na działalność w zakresie sportu i tak kwalifikowana byłaby jako koszty uzyskania przychodu w rozumieniu ustawy z dnia 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych. Pozytywny efekt wprowadzonych zmian dotyczyć będzie wzmocnienia tego segmentu rynku, który związany jest ze sportem, bowiem poprzez zwiększenie liczby klubów sportowych powstanie zdecydowanie więcej miejsc pracy dla specjalistów sportowych oraz wzrośnie zapotrzebowanie na produkty i usługi związane ze sportem, co będzie skutkiem finansowej stabilizacji klubów sportowych i czynnikiem stymulującym tworzenie nowych podmiotów w tej sferze działalności. Doprowadzić ma to do sytuacji, w której sport - podobnie jak Republice Federalnej Niemiec, gdzie kreuje 1% produktu krajowego brutto, czy w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, gdzie lokuje się na szóstym miejscu co do dochodowości różnych dziedzin gospodarki - będzie jednym z istotnych elementów gospodarki narodowej, a przepływ towarów i usług w ramach tej dziedziny gospodarki kreować będzie rosnące przychody. Podkreślić wypada także, że projekt ustawy nie przewiduje zwolnień dla innych podmiotów niż kluby sportowe. Tworzone w myśl projektu ustawy spółki prawa handlowego, zarządzające określonymi kategoriami współzawodnictwa sportowego, a także tworzone przez polskie związki sportowe spółki eksploatujące gospodarczo określoną dyscyplinę sportu nie będą korzystać z przewidzianych wyłącznie dla klubów sportowych zwolnień podatkowych. Stanowi to wyraźny sygnał, iż projekt ustawy preferuje podatkowo wyłącznie te podmioty, które bezpośrednio zajmować się będą działalnością związaną z udziałem w szkoleniu i współzawodnictwie sportowym dzieci i młodzieży. W obecnym stanie prawnym ze zwolnienia od podatku dochodowego od osób prawnych, w zakresie kultury fizycznej i sportu, korzystają w części przeznaczonej na te cele, posiadające osobowość prawną stowarzyszenia, związki stowarzyszeń i inne organizacje (np. fundacje) oraz sportowe spółki akcyjne. Jedynie w odniesieniu do sportowych spółek akcyjnych zwolnienie podatkowe obowiązuje do końca 2006 roku. Ponadto, z uwagi na to, że projekt ustawy o sporcie kwalifikowanym poszerza katalog form organizacyjnych, w jakich mogą działać kluby sportowe, o wszystkie osoby prawne, proponuje się objęcie zwolnieniem podatkowym również tych klubów sportowych. Reasumując, zmiana ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych sprowadza się w praktyce do utrzymania w ograniczonym zakresie obowiązującego zwolnienia oraz objęcia tym zwolnieniem nowych form organizacyjnych klubów sportowych, posiadających osobowość prawną. Istotnym elementem proponowanych zmian organizacyjnych w zakresie zarządzania sportem jest propozycja likwidacji Polskiej Konfederacji Sportu oraz konsolidacja wszystkich zadań w zakresie kultury fizycznej i sportu w kompetencji ministra właściwego do spraw kultury fizycznej i sportu.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuJerzyCiszewski">Polska Konfederacja Sportu w założeniu miała wspierać rozwój polskiego sportu poprzez prowadzoną działalność gospodarczą. Jednostka ta nie podjęła takiej działalności i jej obecne funkcjonowanie sprowadza się do redystrybucji środków finansowych przekazywanych z budżetu państwa. Wydaje się, że nie sprawdził się również model, w którym nadzór nad polskimi związkami sportowymi sprawuje Polska Konfederacja Sportu. Przedłożony projekt ustawy zawiera rozwiązania systemowe w zakresie zmian organizacyjnych, ponadto uwzględnia postulaty środowiska sportowego dotyczące powstania jednego ośrodka decyzyjnego w sporcie, przejrzystej struktury zarządzania i racjonalnego gospodarowania finansami. Projekt wychodzi naprzeciw podjętej w dniu 21 stycznia 2005 roku uchwale Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie rozwoju sportu w Polsce, zobowiązującej rząd do przedłożenia projektu zmian w zarządzaniu sportem, z powołaniem Ministerstwa Sportu włącznie oraz do systematycznego zwiększania nakładów finansowych na sport w kolejnych budżetach państwa. W przedmiotowym projekcie ustawy proponuje się likwidację Polskiej Konfederacji Sportu (art. 56 ust. 1 projektu) oraz powierzenie wszystkich zadań i kompetencji w zakresie kultury fizycznej i sportu ministrowi właściwemu do spraw kultury fizycznej i sportu. W projekcie ustawy zawarto przepisy regulujące sprawy pracownicze oraz majątkowe, na podstawie których pracownicy Polskiej Konfederacji Sportu, stają się pracownikami urzędu obsługującego ministra właściwego do spraw kultury fizycznej i sportu. Przewiduje się, poprzez odwołanie do przepisów art. 231 § 1, 4 i 6 Kodeksu pracy, zabezpieczenie uprawnień pracowników przechodzących, na mocy przepisów projektu ustawy, do pracy w urzędzie obsługującym ministra właściwego do spraw kultury fizycznej i sportu. Przejście pracowników do nowego pracodawcy nie może stanowić m.in. przyczyny uzasadniającej wypowiedzenie przez pracodawcę stosunku pracy. Z uwagi na fakt, że pracownicy Polskiej Konfederacji Sportu, zgodnie z obowiązującym stanem prawnym, pozostają poza służbą cywilną, proponuje się wliczenie stażu pracy w Polskiej Konfederacji Sportu do stażu pracy w służbie cywilnej - art. 56 ust. 6 projektu ustawy. Ministrowi właściwemu do spraw kultury fizycznej i sportu przekazuje się również składniki mienia Polskiej Konfederacji Sportu, w trybie określonym w art. 57 projektu ustawy. Powyższe rozwiązania mają na celu zapewnienie ministrowi właściwemu do spraw kultury fizycznej i sportu odpowiedniej bazy majątkowej i osobowej, niezbędnej do realizacji powierzonych mu zadań. Mając na uwadze powyższe zmiany niezbędnym jest również dokonanie nowelizacji przepisów ustawy z dnia 4 września 1997 r. o działach administracji rządowej. W związku z tym proponuje się nadanie nowego brzmienia przepisom art. 15, w którym określony został zakres działu kultura fizyczna i sport. Proponuje się, aby przepisy projektu ustawy weszły w życie po upływie 40 dni od dnia jej ogłoszenia. Jednocześnie projekt ustawy przewiduje, że art. 53 projektu ustawy wejdzie w życie z dniem 1 stycznia 2006 r., natomiast przepisy art.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuJerzyCiszewski">56 ust. 4 i art. 57 z dniem ogłoszenia, aby umożliwić prawidłowe i sprawne przeprowadzenie zmian organizacyjnych przewidzianych w projekcie ustawy. Jednocześnie przewiduje się wprowadzenie przepisów przejściowych, które umożliwią podmiotom, objętym zakresem regulacji projektu ustawy dostosowanie ich działalności do przepisów projektu ustawy. Przedmiot projektowanej regulacji nie jest objęty zakresem prawa Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Zgodnie z regulaminem Sejmu otwieram dyskusję w ramach pierwszego czytania. Ponieważ mamy dzisiaj wielu gośći chciałbym, żebyśmy procedowali w następujący sposób. W pierwszej kolejności zabierają głos członkowie sejmowej Komisji, potem przedstawiciele rządu, a następnie osoby zaproszone. Proponuję, żeby w przypadku osób zaproszonych obowiązywało ograniczenie czasu wypowiedzi do 10 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Wydaje mi się, że wystarczy 5 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Może uśrednimy i umówimy się, że limit wynosi 7 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSJerzyCiszewski">Panie przewodniczący, zanim przejdziemy do merytorycznej dyskusji chciałbym poprosić o udzielenie głosu panu Wiesławowi Wilczyńskiemu, który miał największy udział w przygotowaniu tego projektu. Po odczytaniu przeze mnie uzasadnienia dokonałby on jeszcze krótkiego wprowadzenia do dokumentu, który będziemy omawiali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Oczywiście. Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WieslawWilczynski">Pozwolę sobie przedstawić kilka wniosków i opinii, które legły u podstaw rozpoczęcia prac nad przygotowaniem tego projektu ustawy. Wrócę jeszcze do owych remanentów sportowych, które odbywały się po igrzyskach w Atenach. Państwo znacie przebieg tych dyskusji. Projekt tej ustawy powstał, w związku z tym, że polski sport znalazł się w poważnym kryzysie i potrzebne są nowe rozwiązania organizacyjne. Należy polski sport pilnie uporządkować i wprowadzić nowe impulsy, w tym nowe normy prawne, żeby polski sport mógł wrócić do stanu z lat swojej świetności i znowu liczył się na arenie międzynarodowej. W ostatnim okresie trwa dyskusja na temat modelu zarządzania sportem. Pojawił się projekt, w którym proponuje się przekazanie sportu do struktur samorządowych. Argumentuje się, że taki model został zastosowany w niektórych państwach europejskich. Pragmatycy mówią "Tyle samorządności, ile środków własnych". Rzecz w tym, że sport polski praktycznie nie ma środków własnych. Dysponuje jedynie środkami budżetowymi. Jesteśmy zwolennikami samorządności w sporcie. Jesteśmy za tym, żeby silny konstytucyjny minister posiadał oparcie w samorządach sportowych. Ale to nie jest właściwa kolejność. Jako pierwsze powinno powstać Ministerstwo Sportu z konstytucyjnym ministrem na czele. Ten projekt ustawy należy zatem traktować jako część pakietu zawierającego rządowe propozycje zmian w polskim sporcie. Pan premier Marek Belka ma zamiar utworzyć Ministerstwo Sportu, ale tylko w przypadku, gdy w środowisku sportowym będzie konsensus i wypracujemy dobre nowoczesne prawo, które będzie służyło polskiemu sportowi i będzie adekwatne do postępującej transformacji społeczno-gospodarczej. Na razie polski sport i polskie związki sportowe nie nadążają za przemianami społeczno-gospodarczymi. Ta ustawa jest propozycją dla polskich związków sportowych i klubów w zakresie nowych form prawnych. Polski sport musi się otworzyć na nowe myślenie. Musimy nadążać za innymi krajami i szerzej korzystać z możliwości, jakie dają media oraz sponsoring. Obecnie polski sport w ponad 90 proc. jest finansowany z budżetu państwa. Posłużę się następującym przykładem. Średnia zależność organizacji pozarządowych od finansowania przez budżet działalności w obszarze sportu kształtuje się w następujący sposób: Chorwacja - 70 proc., Cypr - 95 proc., Wielka Brytania - 50 proc., Szwajcaria - 50 proc., Słowenia - 30 proc., Litwa - 85 proc. i Polska - 97 proc. Wyraźnie widać, że nowe kraje, które weszły na drogę gospodarki wolnorynkowej - przecież te uwarunkowania mają wpływ na sport - są jeszcze całkowicie uzależnione od państwa. Budujmy zatem jeden silny ośrodek władzy w zakresie sportu. To nie wyklucza społecznego charakteru sportu i samorządności, bowiem uspołecznienie w podejmowaniu decyzji od dawna funkcjonuje w polskim sporcie. Przecież minister przekazuje zadania i pieniądze polskim związkom sportowym. W związkach tych zarządzaniem powinni - mówiłem o tym wielokrotnie - zajmować się menedżerowie. Przytoczę przykład angielski. Otóż w 1996 r. podczas igrzysk olimpijskich reprezentacja Wielkiej Brytanii zdobyła 1 złoty medal. Następnie dokonano radykalnych zmian w systemie zarządzania sportem. Wprowadzono doń menedżerów i jaki był tego efekt - w Sydney Brytyjczycy zdobyli 13 złotych medali. Idźmy tą drogą. Niektóre kraje już pokazały, w jakim kierunku należy zmierzać. Nie wykluczamy działaczy społecznych z procesu funkcjonowania polskiego sportu oraz zarządzania tą dziedziną.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#WieslawWilczynski">Ale szanse dla polskiego sportu należy upatrywać przede wszystkim w nowych rozwiązaniach organizacyjnych i menedżerskim zarządzaniu, a takie możliwości ta ustawa z sobą niesie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Rozpoczynamy dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Poseł Zbigniew Witaszek /niez./  : Myślę, że nie ma sensu się długo rozwodzić nad dzisiejszym tematem. Całkowicie popieram stanowisko przedstawione przez pana Wiesława Wilczyńskiego. Należałoby wcielić w życie uchwałę Sejmu z 21 stycznia 2005 r. i powołać konstytucyjnego ministra sportu. Jeżeli tego nie zrobimy, to nadal będą trwały przepychanki kompetencyjne. Potrzebny jest jeden człowiek, który będzie odpowiadał za całą tę sferę i zreorganizuje to co zostało popsute. Od początku byłem przeciwny powstaniu Polskiej Konfederacji Sportu. Myślę, że likwidacja MENiS była błędem. Nie tylko nie ograniczono wydatków na administrację, ale okazuje się, że etatów jest dużo więcej niż było. Pieniądze krążą w MENIS w jakiś dziwny sposób. Niby idą na edukację, ale z pewnością nie trafiają do sportu. W tym kontekście uważam, że powinniśmy podjąć uchwałę i zobowiązać w niej premiera do powołania konstytucyjnego ministra sportu. Od tego powinniśmy zacząć, a potem możemy się zastanawiać nad poszczególnymi artykułami przedstawionego projektu.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Jeżeli chodzi o wniosek formalny pana posła dotyczący przyjęcia takiej uchwały, to Komisja może przyjąć przesłać panu premierowi stosowny dezyderat czy opinię, ale dokument ten nie będzie miał charakteru zobowiązującego. Niemniej jednak, gdy będziemy na finiszu naszych prac, a ich efekt będzie zgodny z oczekiwaniami strony rządowej, to należy się spodziewać, że pan premier spełni swoją zapowiedź w zakresie powołania odrębnego resortu sportu. Oczywiście możemy wzmocnić nasze stanowisko stosowną opinią Komisji. Warto przypomnieć - była już o tym mowa - że jest już przecież uchwała Sejmu, więc nasze stanowisko i tak byłoby niższe rangą od tej uchwały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Wbrew pozorom jest o czym dyskutować. Rozumiem pana posła Zbigniewa Witaszaka. Chciałby załatwić sprawę szybko. Najpierw powołanie Ministerstwa Sportu, a potem można dyskutować na temat projektu ustawy o sporcie. Zacznijmy jednak od tego projektu. Powiedziałbym w ten sposób: jeżeli tam na horyzoncie, czy może raczej w tunelu, widać światełko w postaci Ministerstwa Sportu z konstytucyjnym ministrem na czele, to warto usiąść i popracować. Ale jeżeli tego światełka nie widać, to dajmy sobie w tej kadencji spokój. Kolejna kwestia. Otóż denerwuje mnie to, że wielu z tych, którzy 3-4 lata temu piali z zachwytu nad koncepcją powołania i funkcjonowania PKSport dzisiaj twierdzi, że ta instytucja to niewypał i trzeba przeprowadzić połączenie PKSport z PKOl. Upatrują oni w tej koncepcji lekarstwa na problemy polskiego sportu. Jeżeli państwo proponujecie dzisiaj takie rozwiązania, to stajecie się po prostu niewiarygodni w tym co robicie. Nie można wam ufać, bo może się okazać, że gdyby taka koncepcja została zrealizowana, to miną 2-3 lata i znowu powiecie państwo, że się pomyliliście i trzeba będzie znów coś nowego wymyślać. Proszę się nie gniewać za te ostre słowa, ale ja po prostu już wam nie wierzę i waszym koncepcjom. Niepokoją mnie, panie ministrze, dwie kwestie i czuję, że niepokoją one wielu z nas. Po pierwsze jesteśmy w strasznym niedoczasie, bo jeżeli 6 lipca nie będzie gotowy projekt do drugiego czytania, to nie uchwalimy tej ustawy w tej kadencji Sejmu. Moje obawy są związane z tym, że z opinii różnych, połączonych lub samodzielnych, środowisk sportowych wynika, że ten projekt idzie trochę pod prąd oczekiwań tych środowisk. Można powiedzieć, że w tych opiniach wyrażana jest totalna negacja tego projektu rządowego. Często jest to czepianie się drobiazgów, ale trzeba również zauważyć, że w tym projekcie jest zawarte kilka ważnych elementów. Od najważniejszego z nich chciałbym zacząć. Jeżeli nawet z tego projektu ostałby się tylko jeden rozdział dotyczący nadzoru nad polskimi związkami sportowymi, to już warto się tym projektem zajmować. Mówię o nadzorze nad tymi związkami, które otrzymują środki publiczne. Problem w tym, że ku mojemu zaskoczeniu, gdy przeczytałem ten projekt, to okazało się, że w zakresie owego nadzoru nie ma spraw finansowych. To mnie zastanawia. Przeczytajcie państwo dokładnie. Tutaj nie jest nic zapisane o kontroli finansów związków. Niewątpliwie jest to kwestia, którą w toku ewentualnych dalszych prac trzeba jednoznacznie zapisać. Nadzorujący, czyli minister właściwy do spraw kultury fizycznej i sportu musi mieć prawo skontrolowania dokumentów finansowych, które dotyczą wydatkowania dotacji państwowej. Nie może być tak, że te pieniądze pozostają bez nadzoru. Spore kontrowersje budzi - być może to jest jakiś wymóg czasu i sytuacji - propozycja, żeby szukać dużych pieniędzy pozabudżetowych, które mogłyby zostać wpompowane w polski sport wyczynowy. Kwestia ta wymaga głębokiego przemyślenia. Osobiście zaryzykowałbym, bo lepiej niech duże znaczone kwoty krążą w sporcie niż duże kwoty nie znaczone.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Tyle na razie ogólnych uwag z mojej strony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselMichalKaczmarek">Pod sam koniec kadencji Sejmu wpłynął do Sejmu długo oczekiwany projekt ustawy o sporcie kwalifikowanym. Chciałbym zwrócić uwagę, że pozostaje nam do rozstrzygnięcia kilka podstawowych kwestii. Czytałem dzisiaj wywiad z panem premierem i na pytanie zadane przez dziennikarza pan premier stwierdził, że zmienia swoje stanowisko w sprawie powołania ministra sportu i jest za tym, żeby go powołać. Ale pan premier w swojej wypowiedzi stwierdził, że warunkuje swoją decyzję tym, co Sejm zrobi z tą ustawą. Pan premier powiedział, że jeżeli Sejm uchwali tę ustawę, to powoła ministra sportu od 1 stycznia 2006 r. Przedłożę państwu ten wywiad, jeżeli jesteście państwo zainteresowani. Ukazał się on w dzisiejszym dzienniku "Wiadomości". Pojawia się podstawowa kwestia. Załóżmy, że zdążymy uchwalić te ustawę. Uważam jednak, że skoro mamy zakończyć całą procedurę parlamentarną 29 lipca i projekt pójdzie wtedy do podpisania przez prezydenta, to ja rozumiem, że jest zobowiązanie premiera, że minister zostanie powołany z dniem 1 sierpnia, czy maksymalnie 1 września. W takim przypadku istnieje jakiś sens uchwalania tej ustawy. Powoływanie ministra od 1 stycznia 2006 r. jest jakby poza kompetencją tej kadencji parlamentu. Mówię o tym przy całym szacunku dla pana premiera i nie odbierając mu szans na przewodzenie następnej ekipie rządzącej. Ale póki co trzeba realnie ocenić, że oto miesiąc po wyborach parlamentarnych ukształtuje się nowa koalicja z nowym premierem i to ona będzie podejmować - mam taką nadzieję - te strategiczne decyzje w obszarze sportu. Trzeba sobie zadać pytanie, czy przystępujemy do wytężonej pracy nad tym projektem ustawy, do którego jest wiele zastrzeżeń. Diabeł tkwi w szczegółach. Oczywiście jest w niej kilka elementów znakomitych i wyprzedzających czas. Mam na myśli rozwiązania, o które zawsze chodziło, chociażby dotyczące kwestii podatkowych etc. Jeżeli przyjęlibyśmy taką strategię, że uchwalamy ustawę i tym samym likwidujemy całą obecną strukturę zarządzania, a odkładamy sprawę powołania ministra, to powstaje swoista luka. To nie jest dobre wyjście, bo przecież najgorsze są stany przejściowe. Najtrudniej w ustawach pisze się przepisy końcowe, przepisy przejściowe oraz artykuły dotyczące terminu wejścia w życie poszczególnych części ustawy. Chciałbym zapytać pana ministra Jerzego Ciszewskiego, czy potwierdza słowa pana premiera, że minister sportu ma być powołany od 1 stycznia 2006 r. Odpowiedź na to pytanie jakby definiuje nam tempo, w jakim mamy pracować. Jeżeli podjęliśmy uchwałę, przeprowadziliśmy dyskusję i na skutek plenarnej debaty parlamentarnej oraz całej medialnej i społecznej debaty po igrzyskach olimpijskich postanowiliśmy, że powinien pojawić się konstytucyjny minister sportu, to niech to będzie finał tej kadencji i owoc pracy tego parlamentu. Chodzi o to, żeby można było wprowadzić takie rozwiązania, które stanowią przełom w tym obszarze. Jeżeli nie zmierzamy w tym kierunku i nie będziemy w stanie realnie skonsumować nowych przepisów prawnych, to nie bierzmy się za prace nad projektem ustawy.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PoselMichalKaczmarek">Nie wolno nam spowodować chaosu w polskim sporcie poprzez wprowadzenie stanu przejściowego w okresie zmiany układu politycznego. Coś takiego jeszcze bardziej skomplikowałoby sytuację.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSJerzyCiszewski">Wydaje mi się, że być może byłoby błędem zapisywanie w tym artykule, że Ministerstwo Sportu powstaje z dniem 1 stycznia 2006 r., ponieważ intencją pana premiera jest powołanie tego resortu, tyle że pod dwoma warunkami - po pierwsze, że najpierw zostanie uchwalona ustawa i po drugie, że wszystkie ugrupowania polityczne zasiadające w Sejmie zwrócą się do szefa rządu z postulatem dotyczącym powołania tegoż resortu. Wydaje się absolutnie logiczne, że bez takiego politycznego poparcia byłoby wielce niestosowne powoływanie nowego resortu tuż przed końcem rządów tej koalicji. Potwierdzam zatem, że intencją premiera jest utworzenie tego resortu, ale pod tymi dwoma warunkami. Pan premier chce to uczynić jak najszybciej i wydaje mi się, że data 1 stycznia 2006 r. jest błędna. Bierzmy pod uwagę datę 1 września lub ewentualnie 1 października.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoselJozefKubica">Bardzo się cieszę, że pan minister to dopowiedział, ale pragnę stwierdzić, że w ciągu tak długiego okresu pracy tej Komisji ani razu kwestie polityczne nie były najważniejsze. Działamy na jej forum wspólnie ponad podziałami politycznymi, bo interesuje nas dobro polskiego sportu. Jak możemy dyskutować o tak poważnej ustawie, skoro nie mamy gwarancji, że zostanie powołany minister sportu. Dlatego popieram opinię moich przedmówców. Ustalmy ponad wszelką wątpliwość, że ten minister będzie powołany. Wtedy będzie można łatwiej poprawić wiele usterek, które znajdują się w tym projekcie ustawy. Nie zastanawiajmy się zatem, czy opozycja zgodzi się na powołanie ministra sportu. Na pewno się zgodzi. Przecież podczas sejmowej debaty o sporcie wszyscy chcieliśmy - niezależnie od tego, czy ktoś był członkiem koalicji czy opozycji - żeby to ministerstwo powstało. Przypominam, że de facto Sejm już zatwierdził utworzenie tego resortu. Dlatego jeszcze raz apeluję, żeby przed debatą na temat projektu tej ustawy zweryfikowano kwestię, czy będzie powołany minister sportu czy nie. Dopiero pozytywna odpowiedź na to pytanie sprawi, iż będzie sens wziąć się do solidnej pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Czy ktoś z członków Komisji chciałby jeszcze zabrać głos? Jeżeli na razie nikt się nie zgłasza, to pozwolę sobie zabrać głos w dyskusji. Przedstawię swój punkt widzenia. Zaznaczam, że nie jest to stanowisko Klubu Parlamentarnego SLD. Klub zajmie się ta sprawą 28 czerwca i przyjmie stanowisko co do dalszego ciągu prac nad tym projektem ustawy. Zgodnie z tym, co mówiło wielu moich przedmówców, po raz pierwszy - jestem członkiem tej Komisji 12 lat - pojawiła się atmosfera do powołania konstytucyjnego ministra sportu. Do tej pory nie było takiej atmosfery. Żaden z premierów poprzednich rządów nie deklarował gotowości utworzenia resortu sportu. Sądzę, że na forum naszej Komisji musi toczyć się merytoryczny spór, co do tych zasadniczych kwestii. Nie uważam za naganne, że PKOl oraz PKSport przedstawiły podczas wstępnej debaty nad projektem tej ustawy swoją koncepcję struktury zarządzania polskim sportem. Właśnie o to chodzi, żeby taka debata się toczyła i żebyśmy wybrali najlepszy model zarządzania polskim sportem. Traktuję tę koncepcję bardziej jako dorobek tej debaty, a nie element, który ma zburzyć pewną filozofię, którą rząd zawarł w tym projekcie ustawy. Rząd nie podzielił stanowiska PKOl i PKSport i przygotował własny projekt, którego założeniem jest ustanowienie przejrzystej struktury zarządzania polskim sportem i powołanie ministra konstytucyjnego. Oczywiście nie deprecjonuje to roli PKOl. Wręcz przeciwnie, stwarza to możliwość, żeby PKOl był podstawowym partnerem w realizacji zadania jakim są przygotowania olimpijskie. Chodzi o to, żeby PKOl mógł otrzymać zadania w tym zakresie na bazie istniejących już przepisów. Natomiast tamta koncepcja przewidywała inne rozwiązanie. Według niej PKOl miałby przejąć pewne zadania do realizacji w imieniu państwa, łącznie z nadzorem i środkami finansowymi, czyli kompleksowo. W takim przypadku rzeczywiście powstawałby dylemat, czy jest sens powoływania ministra właściwego, bo te wszystkie zadania, które w tym projekcie ustawy są przypisane temu ministrowi byłyby zadaniami PKOl. W tym kontekście należy zwrócić uwagę na stanowisko polskich związków sportowych. One nie były entuzjastycznie nastawione do koncepcji PKOl i PKSport, ponieważ uważały, że to również byłaby centralizacja uprawnień, gdyby ten cały zakres znalazł się w gestii PKOl. Obecnie polskie związki sportowe są jakby bezpośrednią stroną w realizacji umowy zawieranej z PKSport i dotyczącej przygotowań olimpijskich. Była to jedna z koncepcji, które się pojawiły. Rząd zdecydował się na jej realizację. Myślę, że w toku prac nad projektem ustawy powinniśmy za pomocą odpowiednich jej zapisów stworzyć dla PKOl możliwość realizacji wielu zadań, w obszarze kultury fizycznej, poza nadzorem nowego resortu. Czy przyszły minister skorzysta z tych zapisów ustawowych to już będzie zależało od jego woli. Kolejna kwestia. Pan minister Wiesław Wilczyński mówił o tym, że nowe rozwiązania w zakresie formuł prawnych funkcjonowania klubów sportowych, polskich związków sportowych i związków sportowych, a także menedżerskie zarządzanie to jest jakby klucz do poprawy sytuacji w polskim sporcie. Oczywiście to są istotne elementy, ale przecież wszyscy wiemy o tym, że oprócz nich niezwykle ważne są również warunki finansowe. Spójrzmy zatem, czy ten projekt realnie poprawia sytuację polskiego sportu. W tym zakresie znaczące są dwa zapisy. Jeden z nich stanowi, że jednostki samorządu terytorialnego mogą finansować sport kwalifikowany. Pamiętajmy jednak, że dotyczy to aktualnego budżetu tych jednostek, natomiast nie ma żadnego innego mechanizmu, który miałby sprawić, że w samorządach będzie więcej pieniędzy. Jest wręcz odwrotnie. Wiemy przecież o tym, że fakt przekazywania do samorządów kolejnych zadań powoduje, że realnie środków jest mniej. W trakcie monitorowania wielu działań wykazaliśmy jak w ostatnich latach maleje udział wydatków na kulturę fizyczną w budżetach samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Niektórzy działacze mówią, że dojdzie do konfliktów między klubami uczestniczącymi w rozgrywkach ligowych a klubami zajmującymi się upowszechnianiem sportu. Zapis ten otwiera bowiem szerzej możliwości wydatkowania pieniędzy publicznych na sport kwalifikowany Relacjonuje w tym momencie pewne opinie i sygnały, natomiast osobiście wierzę w samorządność i w to, że tę decyzje należy pozostawić samorządowi. Nie może być tak, że w państwie prawa samorządy obchodzą przepisy prawne, na przykład próbują przekazywać środki poprzez promocję czy przy zastosowaniu jakichś innych rozwiązań, a potem regionalna izba obrachunkowa nie daje spokoju przedstawicielom tych samorządów. Niech więc decyzje samorządów będą podejmowane w ramach przepisów prawa, które otworzą możliwość wydatkowania środków samorządowych na sport wyczynowy. Drugi zapis, który ma zmieniać sytuację finansową polskiego sportu, ma wyłącznie połowiczny charakter. Rzecz bowiem w tym, że aktualny przepis, który zwalania sportowe spółki akcyjne z podatku osobowego od osób prawnych, jest przepisem pełniejszym. On w ogóle zwalnia, natomiast przepis przygotowany w projekcie stanowi o zwolnieniu, ale zwolnione środki musza być przeznaczone na określone cele. Oznacza to, że robimy krok do tyłu. Przecież stowarzyszenia i fundacje, które działają w obszarze kultury fizycznej i przeznaczają wypracowany w ramach działalności gospodarczej dochód również na te cele, są zwolnione z podatku dochodowego od osób prawnych. Co najwyżej do tego katalogu częściowych zwolnień dołożylibyśmy nowe formy prawne funkcjonowania klubów sportowych takie jak jednoosobowa działalność gospodarcza, spółka z o.o. lub ewentualnie inne formy przewidziane w przepisach. Moim zdaniem, ten zapis to nie jest krok do przodu. W trakcie prac nad projektem ustawy musimy poszukiwać realnych rozwiązań, które będą poprawiały sytuację w zakresie funkcjonowania podmiotów w obszarze kultury fizycznej i sportu. Pan minister Wiesław Wilczyński stwierdził, że ponad 90 proc. polskiego sportu jest finansowane z budżetu państwa. Owszem, ale trzeba dodać, że jest tak w przypadku polskich związków sportowych zajmujących się przygotowaniami olimpijskimi, natomiast nie jest tak jeżeli chodzi o współzawodnictwo sportowe. Przecież pan prezes Zbigniew Drzymała czy pan poseł Kazimierz Pietrzyk, który jest prezesem klubu ligowego w siatkówce, bardzo by się śmiali, gdybyśmy powiedzieli, że 80 proc. wydatków ich klubów jest pokrywane z budżetu państwa. Wszyscy biorący udział w dzisiejszej dyskusji podkreślali, że kluczem do polskiego sportu jest kondycja klubów sportowych. To właśnie kluby w ostatnich latach są w najtrudniejszej sytuacji. Jeżeli nie będzie rozwiązań finansowych wspierających także kluby sportowe, to stan polskiego sportu nie ulegnie poprawie. Wprawdzie pojawiła się propozycja, żeby każdy kto chce mógł podjąć decyzję i na własne ryzyko prowadzić klub sportowy. To oczywiście daje szansę na funkcjonowanie większej liczby podmiotów, ale nie zwiększa to ilości środków publicznych, które będą wspierać działalność klubów sportowych. Uważam zatem, że w tym zakresie należałoby szukać również rozwiązań, które umożliwią pozyskiwanie pozabudżetowych środków finansowych. Mogą to być na przykład środki z akcyz etc.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Oczywiście mam świadomość, że te środki nie trafią do sportu kwalifikowanego w zakresie działalności w ramach lig zawodowych. Natomiast pieniądze te mogą być przeznaczone chociażby na przygotowania olimpijskie i wszystko co jest z nimi związane. Konkluzją jest zatem kwestia, czy ta ustawa realnie poprawia sytuację w polskim sporcie w sensie dostępu do środków finansowych. Niestety odpowiedź brzmi: nie. Rzecz bowiem w tym, że ta ustawa tylko w jednym aspekcie stwarza możliwość finansowania sportu wyczynowego, czyli przez jednostki samorządu terytorialnego. Natomiast w przypadku podatku dochodowego ustawa ta nawet pogarsza sytuację istniejących podmiotów, jakkolwiek trochę otwiera ona możliwości dla nowych podmiotów - osób prawnych. Kolejny problem dotyczący tej ustawy, który wydaje się bardzo istotny. Nie umiem na gorąco ustosunkować się do tej sprawy. Sądzę, że w trakcie prac podkomisji specjaliści pomogą nam wyrobić sobie jasną opinię. Otóż przy obecnym stanie mojej wiedzy dostrzegam zagrożenie, że te nowe podmioty, które będą funkcjonować jako kluby sportowe, okręgowe związki sportowe i polskie związki sportowe - zwłaszcza dwa pierwsze - będą miały ograniczony dostęp do środków samorządowych. Rzecz bowiem w tym, że ustawa o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie wymienia różne obszary, w tym kulturę fizyczną, ale tam nie mówi się o klubach sportowych działających na podstawie przepisów ustawy o sporcie kwalifikowanym. Mało tego, projekt tej ustawy nie nowelizuje tamtej ustawy w tym zakresie. Zatem nie ma - moim zdaniem - podstawy prawnej, żeby klub sportowy, jednoosobowy podmiot gospodarczy czy spółka z o.o. miały możliwość otrzymania dotacji lub wzięcia udziału w konkursie na realizację zadania w zakresie kultury fizycznej. W obecnym systemie prawnym nie ma takiej możliwości. Chyba, że jest to świadome działanie i chodzi o to, że te formy, które dotychczas funkcjonowały - stowarzyszenia, fundacje etc. - mają taką możliwość, a nowe formy, w związku z tym, że dajemy im lekką ulgę w podatku, funkcjonują na zasadach rynkowych bez możliwości uzyskania wsparcia. Jeżeli przyjmuje się taki kierunek, to wszyscy ci, którzy zaczną tworzyć podmioty według nowych formuł prawnych, będą musieli o tym wiedzieć i z pewnością zaczną nam zarzucać, że zaistniała nierówność podmiotów wobec prawa, ponieważ nie mają oni dostępu do środków publicznych. Chciałbym zatem, żebyśmy sobie wyjaśnili, czy kwestia dostępu do środków publicznych została w ten sposób uregulowana w projekcie w sposób zamierzony. Kolejna kwestia dotyczy wszystkich podmiotów, które funkcjonują na podstawie Kodeksu handlowego. Mam wątpliwość - zapewne specjaliści wyjaśnią ja w toku prac nad projektem - czy organ państwowy pełniący funkcje nadzorcze może ingerować w funkcjonowanie spółki prawa handlowego. Mam ogromną wątpliwość, czy to jest możliwe. Ten element jest oczywiście możliwy do usunięcia. Osobiście jestem za tym, żeby poszukiwać nowych formuł prawnych, ale trzeba uważać, żeby nie zburzyć 80-letniego dorobku polskich związków sportowych. W ustawodawstwie mamy już przykład rozwiązania, w myśl którego w stowarzyszeniu mogą funkcjonować osoby fizyczne, osoby prawne, podmioty samorządowe, spółki itd. Tak to jest ujmowane w ustawie o Polskiej Organizacji Turystycznej.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Wszystkie te podmioty mogą funkcjonować w regionalnych i lokalnych organizacjach turystycznych. Dopuszczenie tego wyjątku w przypadku polskiego związku sportowego, który byłby stowarzyszeniem, ale mogłyby do niego wejść osoby fizyczne, osoby prawne etc., stwarzałoby możliwość, że te wszystkie podmioty funkcjonujące w nowej formule prawnej - klubu sportowego, okręgowego związku etc. - nadal wchodziłyby w skład związku. W takim przypadku zachowana byłaby formuła polskiego związku sportowego jako stowarzyszenia. Stoi to w sprzeczności zwłaszcza z Kodeksem handlowym. Natomiast zapis mówiący o tym, że związek prowadzący działalność gospodarczą powinien ją prowadzić w formule spółki prawa handlowego to jest otwarta kwestia, jak sądzę. Jeżeli ustawodawca uzna, że rzeczywiście ma to być obligo, to jednak trzeba pamiętać, iż trzeba spełnić określone wymogi. Jeżeli chodzi o formułę prawną klubów sportowych, to osobiście opowiadam się za tym, żeby ją rozszerzyć. Podkreślam, że należy stwarzać dostęp do środków publicznych i możliwość ingerencji organu administracji samorządowej. Przypominam, że w przypadku klubu organem nadzorującym będzie starosta powiatu. Jak starosta grodziski będzie kontrolował klub sportowy SSA Groclin Grodzisk Wlkp. Na razie nie potrafię sobie tego wyobrazić, ale taka również byłaby konsekwencja tych zapisów. Z punktu widzenia legalności prawa o stowarzyszeniach, wszystkie stowarzyszenia kultury fizycznej i kluby sportowe, które dzisiaj funkcjonują - formą klubu sportowego byłaby także spółka z o.o. - to trzeba teraz wyraźnie powiedzieć, że tamte kluby podlegają regułom prawa handlowego, a te podlegają regułom prawa administracyjnego, czyli ustawy - prawo o stowarzyszeniach. Jeżeli chodzi o rozwiązania dotyczące kwestii rozstrzygania sporów zbiorowych w Polsce, to podczas prac nad komisyjnym projektem nowelizacji prowadzonych z udziałem wybitnych prawników doszliśmy do porozumienia w tej kwestii. Była to długa i pouczająca debata. Rozpatrywaliśmy kwestię prawa zaskarżenia do sądu. Tego prawa się nie przewiduje, nie wiem dlaczego. Mamy jednak gotowe rozwiązanie, więc wszystko rozstrzygnie się w jednym głosowaniu. Nie ma pola sporu. Chodzi przecież o to, żeby to przystawało do aktualnych rozwiązań prawnych i było zgodne z konstytucją. Dlatego powinno być zapewnione owo prawo do zaskarżania do sądu. Są jeszcze inne elementy na przykład związane ze stypendiami itd. Wiadomo, że wiele zapisów zostało przeniesione z ustawy o kulturze fizycznej. Kolejna sprawa. Sądzę, że nie można tak pozostawić pojawiających się tu i ówdzie opinii na temat sportu kwalifikowanego osób niepełnosprawnych. Po sukcesie odniesionym podczas igrzysk paraolimpijskich w Atenach znowu przez jakiś okres ważni przedstawiciele rządu mówili, że nie wolno różnicować uprawnień dla sportowców zdrowych oraz sportowców niepełnosprawnych. Skoro uznajemy, że sport kwalifikowany osób niepełnosprawnych jest priorytetem rządu oraz formą promocji Polski, a nie tylko formą rehabilitacji społecznej i zawodowej, to musimy uznawać równe prawa dla obu grup sportowców. Niestety sytuacja potoczyła się w taki sposób, że jeden i drugi minister przyjął naszych medalistów paraolimpijskich. Coś tam im wręczyli. Jednak w sensie rozwiązań prawnych pozostaliśmy w tym samym miejscu.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Po paraolimpiadzie ci ludzie zostali zostawieni sami sobie. Trzeba się zatem w końcu zdecydować na jakiś wariant. Oczywiście w projekcie jest mowa o tym, że są przyznawane stypendia z budżetu państwa, ale to jest zrównanie praw tylko w jednym aspekcie. Uważam, że trzeba traktować sportowców niepełnosprawnych podobnych zasadach sportowców pełnosprawnych. Przecież współzawodnictwo odbywa się na podobnych zasadach, oczywiście przy uwzględnieniu specyfiki środowiska osób niepełnosprawnych. Ostatnia sprawa to konieczność stworzenia podstawy prawnej do pewnej restrukturyzacji klubów sportowych, które funkcjonowały kiedyś przy służbach mundurowych, a teraz są one związane w taki czy inny sposób z tymi służbami. Rzecz jednak w tym, czy można zaproponować rozwiązania dotyczące jednej grupy klubów. To też jest kwestia równości wobec prawa. Przedstawiając uzasadnienie pan minister stwierdził, że ta ustawa nie zawiera rozwiązań , które są objęte prawem Unii Europejskiej. Rzeczywiście tak jest jeżeli chodzi o te szczegółowe merytoryczne rozwiązania, czyli dotyczące powołania ministerstwa, licencji etc. Natomiast jeżeli chodzi o zasady udzielania pomocy publicznej, to one są objęte prawem unijnym. Jeżeli spółka prawa handlowego miałaby otrzymywać pomoc, to przecież byłaby to pomoc w formule pomocy publicznej. Niestety, władze Unii Europejskiej nie zgodzą się, żeby w tym przypadku zrobić wyjątek. W związku z tym ten obszar również musimy zbadać podczas prac nad projektem pod kątem, czy przypadkiem nie tworzymy rozwiązania niezgodnego z prawem Unii Europejskiej. Osobiście opowiadam się za tym, żeby szukać rozwiązań prawnych, które w rzeczywisty sposób poprawiają sytuację podstawowej komórki w sporcie jaką jest klub sportowy. Konieczne jest zastosowanie otwartej formuły, szerszej niż ta, która w tej chwili obowiązuje. Warunkiem jest to, żeby dla tych formuł prawnych było realne wsparcie, a nie tylko sam przepis prawny. Mam jeszcze pytanie do pana ministra. Przecież wszyscy orientujemy się, że poprawa sytuacji w sporcie, zwłaszcza w jego części, która w 80 proc. utrzymuje się z dotacji budżetowej, czyli w ramach przygotowań olimpijskich, jest zależna od wysokości wydatków z budżetu państwa. Obecnie trwają prace nad projektem budżetu państwa na rok 2006. Jaki wskaźnik procentowy jest przewidywany na dział 926 - Kultura fizyczna i sport? Mówimy o tym, że potrzebny jest minister konstytucyjny, który będzie walczył o interesy sportu w trakcie prac nad budżetem. Wiadomo jednak, że te prace już trwają, a zatem wstępne założenia dotyczące poszczególnych resortów zostały przyjęte. Jeżeli to ma być taki minister marionetka, który już zastanie wszystko zdecydowane, to nie ma to większego sensu. Wola premiera dotycząca powołania resortu sportu powinna być spójna z poprawą sytuacji budżetowej dla tego działu na rok 2006. Ten wzrost powinien wynosić przynajmniej tyle, ile wynosił w tym roku, czyli 12-13 proc.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Sądzę, że nakłady budżetowe przekroczą 200.000 tys. zł. .</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">No właśnie. Tyle by to mniej więcej było. Jeżeli wystąpi wzrost na ogólnych zasadach, czyli wydatki wyniosą 103,5-104,5 proc. planu z roku 2005, to minister będzie się zajmował likwidacją PKSport, ale będzie on miał niewiele rzeczywistych instrumentów do poprawy sytuacji, poza tym, co określa się jako zmianę formuły prawnej związków i klubów sportowych. Osobiście opowiadam się za tym, żebyśmy prowadzili prace nad tym projektem ustawy. Myślę, że już nie ma czasu - wspominał o tym pan poseł Eugeniusz Kłopotek - żeby poważnie rozważyć propozycję PKOl dotyczącą zupełnie innej struktury zarządzania polskim sportem. Natomiast jest czas na to, żeby otworzyć formalne możliwości realizacji zadań publicznych w obszarze przygotowań olimpijskich przez PKOl. Nie byłby to nakaz, tylko możliwość. Dwie strony mogą w wyniku negocjacji dojść do wniosku, że zadania te są przejmowane lub że tak się nie dzieje. Na realizację koncepcji, według której zamiast ministra, zadania w tym zakresie byłyby w imieniu państwa realizowane na przykład przez PKOl. Coś takiego byłoby negacją całej filozofii tej ustawy. Rząd pracował nad projektem tej ustawy przez około pół roku. Korzystał przy tym z pomocy ekspertów, prawników, Rady Legislacyjnej etc. Czy ktoś oczekuje, że 5-6 członków podkomisji zbudowało nowy projekt w ciągu 3 czy 5 dni? Oczywiście nie ma takiej możliwości. W związku z tym proszę nie oczekiwać rzeczy niemożliwych. Możemy obracać się w ramach tego projektu, który do nas wpłynął, i modyfikować go, ale na obecnym etapie nie jest możliwe budowanie zupełnie nowej koncepcji zarządzania polskim sportem. Chciałbym jeszcze odnieść się do wyrażanej krytyki faktu powołania PKSPort. Otóż UKFiS został zlikwidowany w ramach koncepcji politycznej tańszego państwa. De facto koncepcja ta nie została zrealizowana, bowiem ilość środków finansowych przeznaczanych na administrację jest taka sama, a może nawet większa. Natomiast została zrealizowana koncepcja polityczna - jeden urząd mniej. Jeden z kandydatów na premiera również mówi o tańszym państwie. Jeżeli jest to niespójne z tym co zrobi pan premier Marek Belka powołując resort sportu, to można się spodziewać, że nowy premier około 1 listopada zmieni tę decyzję. Wówczas minister właściwy, czyli minister edukacji narodowej i sportu pozostanie z wszystkim, co znajduje się w obszarze sportu. Nie będzie już przecież PKSport. Prosiłbym, żebyśmy rozmawiając o rozwiązaniach zaproponowanych w projekcie ustawy pamiętali o tym, że szanse rozwoju polskiego sportu zależą również od rozwoju sportu powszechnego oraz sportu dzieci i młodzieży. Gdybyśmy zdecydowali się na rozwiązania polegające na przekazaniu uprawnień w tym zakresie innemu organowi niż ministrowi konstytucyjnemu, to oznaczałoby, że wszystkie pozostałe dziedziny z zakresu kultury fizycznej znajdą się zupełnie na uboczu. Uważam zatem, że nie wolno tracić tej kwestii z oczu podczas podejmowania decyzji o strukturze zarządzania polskiego sportu, mimo że dotyczy to innego obszaru, czyli sportu kwalifikowanego. Trzeba widzieć sport jako całość. Nie zgłasza się żaden z posłów, zatem proszą naszych gości o zabieranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#ZbigniewDrzymala">Od miesięcy w środowisku sportowym pojawiają się olbrzymie oczekiwania dotyczące zmian ustawowych. Wszyscy ludzie związani ze sportem mają nadzieję, że takie zmiany miałyby wpływ na sposób funkcjonowania sportu. Zadam przewrotne pytanie: co to w ogóle jest sport i w jakim środowisku sport realnie funkcjonuje? Czy sport to sposób zarządzania? Czy sport to zrzeszenia? Czy sport to sportowcy i kluby? Ta ustawa dotyczy przede wszystkim sposobu zarządzania sportem w skali makro. Natomiast nie dotyczy ona sytuacji samego jądra polskiego sportu, czyli klubów sportowych. Funkcjonują one w fatalnych, wręcz katastrofalnych warunkach. Oczywiście mam szerszą wiedzę na temat sytuacji klubów piłkarskich, ale spodziewam się, że w przypadku pozostałych dyscyplin sportu jest bardzo podobnie. Gdy porówna się sytuacje polskich klubów i klubów europejskich, to nie zobaczymy różnicę, tylko prawdziwą przepaść. Budżet standardowego klubu europejskiego 10-krotnie przewyższa budżet standardowego klubu polskiego. Także 10-krotnie niższe jest uposażenie sportowców, trenerów oraz innych pracowników klubów. Jak w takich warunkach możemy oczekiwać, iż do kadry olimpijskiej i do reprezentacji kraju trafią dobrze przygotowani sportowcy? Nie możemy tego oczekiwać. Ten projekt ustawy niczego w tym zakresie nie zmieni. Musimy się zastanowić, jakich instrumentów możemy użyć, żeby u podstaw polskiego sportu, czyli w klubach sportowych znalazło się więcej środków finansowych. W klubach środków budżetowych jest dokładnie zero. Tak jest przynajmniej w przypadku klubów, które zajmują się sportem kwalifikowanym. Na dodatek środki, które kluby pozyskują, przede wszystkim od prywatnych inwestorów, są opodatkowane. Nie wiem, czy państwo zdajecie sobie sprawę, jak w skali makro wygląda ten rachunek. Otóż średnia dotacja budżetowa do całego sportu wynosi w zaokrągleniu 160.000 tys. zł. Natomiast podatki pobierane ze sportu przekraczają kwotę 200.000 tys. zł. Oznacza to, że państwo działa niezgodnie z konstytucją. Nie wspiera ono sportu, tylko go drenuje finansowo. To jest jedna z fundamentalnych przyczyn fatalnej kondycji polskiego sportu. W środowisku sportowym powstał projekt, który miałby umożliwić wsparcie finansowe działalności klubów sportowych. Sprowadza się on do tego, żeby podatki odprowadzane z klubów do budżetu pozostały w środowisku sportowym. Projekt ten został publicznie poparty przez pana premiera Marka Belkę. Stało się to kilka miesięcy temu podczas spotkania pana premiera ze środowiskiem sportowym. Za pośrednictwem pana ministra Wiesława Wilczyńskiego trafił on do Komisji. Według mojego stanu wiedzy, misja pana ministra nie powiodła się między innymi dlatego, że Ministerstwo Finansów storpedowało ten projekt. W Sejmie nie ma klimatu dla rzeczywistego wspierania sportu. Czeka nas kompromitacja, bowiem podczas następnej olimpiady czy mistrzostw świata w różnych dyscyplinach nie zdobędziemy medali. Po prostu sportowców nie będzie miał kto wychować. Około 60 proc. wszystkich osób uprawiających sport stanowią futboliści. W miasteczkach i wsiach po boiskach biegają tysiące adeptów tej dyscypliny sportu.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#ZbigniewDrzymala">Starają się im pomagać tacy ludzie jak m.in. ja. Przeznaczamy swoje pieniądze na rozwój tej dyscypliny. Znam środowisko ludzi wspierających sport ze środków własnych. Wierzcie mi państwo, że panuje w nim totalne zniechęcenie, ponieważ nie ma akceptacji dla takiej działalności w tej dziedzinie życia. Parlamentarzyści przez cały okres tej kadencji Sejmu otrzymywali z klubów informacje jak jest źle i mimo to zajmowali się tymi problemami w sposób marginalny. Oczywiście gościmy posłów i przedstawicieli rządu na dużych imprezach sportowych, natomiast podczas merytorycznych prac nad zmianami ustawy nie możemy się przebić z koncepcjami, które wypracowaliśmy w środowisku sportowym. Jeżeli państwo pozwolicie, to pan mec. Jacek Masiota, który mi towarzyszy, zresztą na zaproszenie pana przewodniczącego Mirosława Drzewieckiego, krótko przedstawi państwu, na czym miałyby polegać te propozycje zmian. Na razie są one znane przede wszystkim panu premierowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Zaraz udzielę głosu panu ministrowi. Natomiast proszę o pozostawienie tych propozycji na piśmie, żebyśmy mogli odnieść się do nich w trakcie prac podkomisji. Najpierw wypowie się jeszcze pan poseł Eugeniusz Kłopotek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Muszę się odnieść do wypowiedzi pana prezesa Zbigniewa Drzymały. Z tego, co usłyszałem wynika, że nie jest on do końca zorientowany w zakresie prac naszej Komisji. Oczywiście nie musi być. Natomiast jeżeli pan prezes publicznie wyraża pogląd, że posłowie praktycznie nic nie zrobili dla polskiego sportu, a bywają na dużych imprezach sportowych, zapraszani często przez państwa, to ja muszę przynajmniej panu powiedzieć, że jeśli chodzi o Komisję Kultury Fizycznej i Sportu, to właśnie w tym gremium udaje się - zgodnie z tym, co powiedział jeden z panów posłów - politykę zostawić za drzwiami. Natomiast problem polega na czym innym, a mianowicie na tym, jak przebić się z naszymi koncepcjami w ramach struktury rządowej i następnie jak przebić się z nimi na forum Komisji Finansów Publicznych. Jeżeli chodzi o naszą Komisję, to pragnę tylko zauważyć, że przyjęta w styczniu tego roku uchwała w sprawie przyszłości i rozwoju sportu w Polsce została przyjęta jednogłośnie. Tylko tyle, panie prezesie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JacekMasiota">Wspomniana koncepcja jest dosyć prosta i nie wymaga szerokich wyjaśnień. Zakłada ona utworzenie w klubach sportowych funduszu, na który byłyby odprowadzane środki, które normalnie trafiałyby do Skarbu Państwa. Pochodziłyby one z czterech zwolnień podatkowych. Pierwsze z tych zwolnień jest marginalne, najmniej istotne. Dotyczy ono podatku dochodowego od osób prawnych. Jak państwo wiecie, kluby nie są w praktyce przedsiębiorstwami dochodowymi, zatem to zwolnienie ma tylko teoretycznych charakter. Najważniejszy jest podatek, który kluby płacą, jako pracodawcy, za zawodników. Te pieniądze miałyby znaleźć się na tym funduszu. To jest drugie zwolnienie. Trzecie zwolnienie dotyczyłoby podatku VAT, natomiast czwarte zwolnienie dotyczy podatku od nieruchomości. Ten fundusz miałby być wydatkowany przez kluby wyłącznie na zadania związane ze szkoleniem sportowym młodzieży oraz inwestycje związane z rozwojem infrastruktury sportowej. Zatem te pieniądze nie mogłyby być przeznaczane na dowolne wydatki. Utworzenie tego funduszu spowodowałoby, iż w klubach sportowych rozwijałoby się szkolenie młodzieży, a stadiony z pewnością wyglądałyby lepiej niż obecnie. Trzeba mieć świadomość, że w skali makro nie są to duże kwoty. Są to te pieniądze, które budżet obecnie pozyskuje z klubów traktując je jak normalnych przedsiębiorców. W mojej ocenie, takie rozwiązania legislacyjne nie są zbyt skomplikowane. Można je łatwo wprowadzić. Nie dotyczą one kwestii pomocy publicznej, której zasady są określane w prawie unijnym. Rzecz bowiem w tym, że te środki są przeznaczane na cele związane z ustawą o kulturze fizycznej. Sądzę, że ta koncepcja zasługuje na poparcie wszystkich sił politycznych. Gdyby zaistniała potrzeba pełniejszego przedstawienia tego projektu, to jesteśmy gotowi odpowiedzieć na pytania, natomiast treść tego projektu oczywiście przedłożymy podkomisji w formie pisemnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Pragnę dodać, że Komisja obraca sie w pewnych realiach. Nasza działalność nie sprowadza się do wizyt na imprezach sportowych i oraz składania publicznych deklaracji, które nie są następnie przenoszone do dokumentu prawnego. Wręcz przeciwnie, my zajmujemy się tworzeniem dokumentu prawnego. Trzeba pytać tych, którzy spotykali się z państwem i składali różne przyrzeczenia - byłem o tym informowany - czyli na przykład pana ministra Jerzego Hausnera. Niestety, w dokumencie rządowym zawarto coś innego niż przyrzekano. Dlatego chciałbym, żebyśmy funkcjonowali w realiach, a nie w ramach polityki poklepywania się po ramionach. Coś takiego prowadzi donikąd i wręcz frustruje środowisko. Te spotkania są nagłaśniane i dobrze przyjmowane na pewnym etapie, a później z tego po prostu nic nie wynika.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSJerzyCiszewski">Przepraszam, chciałbym się odnieść do kwestii realiów. Nie wiem, czy panowie zauważyli, że od około 2 miesięcy kto inny jest podsekretarzem stanu w MENiS od spraw sportu. Nazywa się Jerzy Ciszewski. Nie miałem jeszcze okazji z państwem rozmawiać. Wiem, że były organizowane jakieś spotkania klubów wchodzących w skład tzw. G 4. Chętnie bym się zapoznał z państwa propozycjami, tylko prosiłbym, żebyście państwo dali nam na to realną szansę. Ja takiej szansy jeszcze nie otrzymałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Rozumiem, że wszystko jest już jasne w tej kwestii. Kontynuujemy debatę w ramach pierwszego czytania projektu ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoselJerzyKulej">Przysłuchując się tej dyskusji doszedłem do wniosku, że należałoby zwrócić uwagę na wypowiedź pana posła Zbigniewa Witaszka - pan poseł Eugeniusz Kłopotek trochę obrócił ją w żart - który zaproponował, żeby najpierw powołać ministerstwo sportu, a następnie jak już powstanie ten urząd, odpowiednie agendy i zostaną zatrudnieni odpowiedni ludzie będzie można zabrać się do rozwiązania tych wszystkich szczegółowych problemów, o których tutaj mówimy. Powołanie tego resortu to jest pierwszy krok do normalności. Chodzi o to, żebyśmy uporządkowali pewne kwestie. Wówczas powstaną odpowiednie warunki do funkcjonowania dla klubów sportowych, a PKOl będzie stopniowo przejmował kontrolę nad przygotowaniami olimpijskimi. Najpierw musimy jednak zbudować całą strukturę zanim PKOl będzie mógł sfinansować te przygotowania i doprowadzić do tego, że reprezentant kraju był szkolony w odpowiednich warunkach i uzyskiwał wysoką formę sportową. W powyższym kontekście uważam, że propozycja pana posła Zbigniewa Witaszaka jest ze wszech miar słuszna. Uważam, że powinniśmy zacząć od powołania resortu sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#BoguslawRyba">Nawiążę do wypowiedzi pana posła Eugeniusza Kłopotka. Otóż kilka lat temu wyrażałem na forum tej Komisji swój sceptycyzm w kwestii powołania do istnienia PKSport. W związku z tym mam moralne prawo być sceptykiem także dzisiaj. Jeżeli chodzi o tę sławetną uchwałę Sejmu z 21 stycznia br., to środowisko sportowe przyjęło ją z wielką nadzieją. Wydawało się bowiem, że w okresie kilku miesięcy uda się sformułować określone zasady polityki państwa, która będzie korzystna dla sportu. Trwa obecnie okres, w którym możemy się przekonać, jak realizowane są intencje zawarte w zasadniczych artykułach tej uchwały. Według własnych odczuć oraz na podstawie kontaktów z przedstawicielami środowiska sportowego mogę stwierdzić, że realizacja tych intencji jest niewystarczająca. Po pierwsze, zakres regulacji zawartych w przedstawionym projekcie nie obejmuje całego sportu. Obejmuje on tylko część sportu, którą nazwano sportem kwalifikowanym. Po drugie, nic nie zostało jasno określone, jeżeli chodzi o ów rządowy organ, który miałby być powołany. Pojawiły się tylko ustne deklaracje i przyrzeczenia, natomiast gdyby postępować zgodnie z zasadami procedowania, to do projektu ustawy powinien być dołączony załącznik zawierający projekt rozporządzenia, w którym byłby określony zakres działania nowego ministra. W obecnej sytuacji rozmawiamy o jakichś bytach, które każdy nas może subiektywnie postrzegać i żywić wiele wątpliwości, szczególnie jeżeli słuchamy oficjalnych enuncjacji polityków, którzy przypuszczalnie będą sprawować rządy po wyborach parlamentarnych. Zapowiadają oni wyraźną redukcję administracji rządowej. Wobec tego tworzenie nowych ministerstw nie będzie raczej zbyt popularną koncepcją. Moje wątpliwości budzi także sam tekst projektu. Przedłożono wiele pism zawierających uwagi do tego tekstu. Zgłoszono w nich wiele problemów. Pisma takie wpłynęły m.in. z PKOl oraz Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Nasza korporacja także przesłała takie pismo. Zgłaszane wątpliwości mają zasadniczy charakter. W projekcie ustawy zawarto wiele kontrowersyjnych, czy nawet błędnych rozwiązań. Rozwiązania te niejednokrotnie mają charakter hybrydalny. Miesza się ze sobą prawo o stowarzyszeniach oraz Kodeks handlowy. Nic nie jest tutaj do końca jasno określone. O dziwo, spotykamy się również z przejawami zwiększonej ingerencji państwa. Pamiętam, że w okresie PRL było zastrzeżone, że szef urzędu zatwierdza skład kadry narodowej. Podobnie jest to zapisane w przedstawionym projekcie. To tylko jeden z przykładów. Uważam, że jakość tego projektu nie jest najlepsza. Można zapytać: dlaczego tak jest i szukać pewnych usprawiedliwień. Odnoszę się z sympatią do zaangażowania emocjonalnego, które wykazał pan minister Wiesław Wilczyński, ale to nie zmienia faktu, że sama zasada procedowania w wielu momentach nie była zachowywana. Można to tłumaczyć pośpiechem, ale jednak było kilka miesięcy czasu. Teraz okazuje się, że podkomisja ma w ciągu kilku dni zakończyć prace nad sprawozdaniem. To jest ogromna praca jak na tak krótki okres. Zabrakło także autentycznych konsultacji. W formie pisemnej oraz publicznie na posiedzeniu Rady PKSport wyraziłem opinię, że konsultacje były pozorowane.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#BoguslawRyba">Wnioski i uwagi, które wpłynęły praktycznie nie zostały skonsumowane. Wzięto pod uwagę niewielką część z nich, natomiast nie przedstawiono argumentów dla których odrzucono pozostałe. Można oczywiście mówić, że pośpiech spowodował nienajlepszą jakość procesu . prac nad projektem oraz jego efektów. Jeżeli z uwagi na jakieś możliwości powołania ministra sportu - jeżeli ministerstwo byłoby powołane na jesieni, czy od nowego roku, to skutek tego będzie raczej niewielki. Komisja podejmie decyzję o realizacji prac nad projektem ustawy i należałoby przyjąć pewne kardynalne zasady. Podkomisja będzie musiała doprowadzić ten dokument do takiego stanu, żeby w ogóle był on użyteczny. Musi on być spójny z innymi przepisami prawa. Między tym projektem, a treścią ustawy o kulturze fizycznej występują zgrzyty i niespójności. Kolejna kwestia. Nie należy mnożyć szczegółowych regulacji. W ostatnim dziesięcioleciu występuje następująca tendencja: coraz więcej regulacji prawnych i coraz mniej pieniędzy. Pogarszają się podstawy materialnego bytu jednostek, które znajdują się na szczycie sportu kwalifikowanego. Należy unikać rozwiązań hybrydalnych. Kilka lat temu mówiłem, że powołanie PKSport jest rozwiązaniem hybrydalnym. W przypadku tego projektu znowu proponuje się takie rozwiązania. Nakłada się jedno prawo na drugie. Oczywiście wynikają z tego różne konflikty. Pan minister Wiesław Wilczyński emocjonalnie artykułował zamiary rządu, które zmierzały do stworzenia jednego centrum zarządzania polskim sportem kwalifikowanym. Uważam, że takie centrum powinno zarządzać całym polskim sportem, a nawet całą kulturą fizyczną. Są przecież jeszcze inne obszary kultury fizycznej, które nie mogą być pozostawione bez opieki organu państwowego. Rola państwa w zakresie rozwoju kultury fizycznej i sportu jest bardzo zróżnicowana. Choćby z podręczników akademickich wiadomo, że w niektórych krajach europejskich rola ta jest duża, a w innych znacznie mniejsza. Na ogół jest tak, że jeżeli społeczeństwo jest gospodarne i bogate - tak jest na przykład w krajach anglosaskich - to państwo nie jest potrzebne. Sport potrafi sam się zorganizować w oparciu o ogólne reguły. Sport profesjonalny rozwija się tam na ogólnych zasadach rynkowych. Słyszałem taki żart. Jeżeli dwóch panów bije się pięściami po twarzach za 2 mln dolarów, to po co ustawa. Przecież w wielu krajach w ogóle nie ma ustawy o sporcie, a sport ma się tam całkiem dobrze. Z drugiej strony w krajach niezasobnych bez ingerencji i pomocy państwa nie da się zapewnić sportowi kwalifikowanemu poziomu, który pozwalałby na budowanie prestiżu danego kraju. Polska nie jest jeszcze krajem zasobnym. Potrzebna jest zatem mądra rola państwa i jego polityka, która będzie obejmowała cały polski sport. Polityka ta powinna dotyczyć wszystkich podmiotów działających w sporcie, a nie jedynie kilka polskich związków sportowych w dyscyplinach, które w wysokim stopniu uległy komercjalizacji. Być może te związki są w stanie pokonać pewne bariery wynikające z zastosowania prawa handlowego, ale większość podmiotów funkcjonujących w polskim sporcie jeszcze do tego nie dorosła. W związku z tym znowu dojdzie do sytuacji, że niektóre przepisy pozostaną na papierze.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#BoguslawRyba">Było tak w przypadku przepisów ustawy o kulturze fizycznej nakładających obowiązek powoływania sportowych spółek akcyjnych. Pomimo upływu 8 lat to zalecenie ustawowych nie zostało zrealizowane. .</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#EkspertKomisjiZdzislawPaliga">Zmiany w regulacjach prawnych dotyczących kultury fizycznej i sportu w Polsce są potrzebne, a nawet niezbędne, z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze, aktualnie obowiązująca i wielokrotnie nowelizowana ustawa o kulturze fizycznej z 1996 r. nie przystaje do dzisiejszej rzeczywistości w sporcie. Mam na myśli m.in. komercjalizację i profesjonalizację sportu. Po drugie, sport polski nie nadąża za zmianami, które nastąpiły w naszym kraju w ostatnich 15 latach, tak w sensie politycznym, jak i społeczno-gospodarczym. W Polsce nastąpiła demokratyzacja życia społecznego, rozwija się gospodarka rynkowa etc. Występują problemy, które zgłaszał już wcześniej pan prezes Zbigniew Drzymała. Jednak moment, który wybrano na przeprowadzenie tych zasadniczych zmian systemowych i organizacyjnych, a także sposób ich przygotowania z pominięciem szerokiej konsultacji społecznej w środowisku sportowym, pozostawiają wiele do życzenia. Świadczy o tym liczba uwag i propozycji poprawek nadesłanych do Komisji po przekazaniu projektu rządowego do Sejmu. Krytyczne uwagi przekazane przez PKOl, PKSport, PZLA, prof. Andrzeja Szwarca oraz moich przedmówców w większości są uzasadnione i popierane przez środowisko sportowe, w tym także przez przedstawicieli terenu. Należałoby się zatem zastanowić, czy wobec tak krytycznego stosunku polskich związków sportowych oraz ekspertów z dziedziny prawa sportowego do tego projektu, nie należałoby odrzucić go w pierwszym czytaniu. Przytoczę tylko niektóre słabości tego projektu sygnalizowane także w przywoływanych wcześniej opiniach. Wady te każą traktować ten projekt z dużą rezerwą i ostrożnością. Po pierwsze, projekt nie reguluje w sposób kompleksowy całokształtu spraw polskiego sportu, nawet tylko sportu kwalifikowanego, pozostawiając wiele problemów w kształcie, który jest zapisany w ustawie o kulturze fizycznej. Oznacza to, że będziemy mieli dwie ustawy regulujące tę samą materię. Pośpieszne uchwalanie nowej ustawy o sporcie kwalifikowanym nie daje gwarancji, że będzie to dobra ustawa. Projekt ustawy jest niedopracowany i wewnętrznie niespójny. Wprowadza on wiele kontrowersyjnych rozwiązań oraz zmian w zasadach funkcjonowania klubów i związków sportowych, do których środowisko sportowe podstawowego szczebla nie jest przygotowane. Projekt nowej ustawy przewiduje likwidację PKSport nie proponując żadnego konkretnego rozwiązania na przyszłość. Nie ma przecież żadnej gwarancji, że powstanie samodzielne Ministerstwo Sportu. Premier publicznie zapewniał, że nie powoła takiego resortu. Zmiana zdania przez pana premiera nie jest wiarygodna, bo dołączone do ustawy projekty rozporządzeń są aktami wydawanymi przez ministra edukacji narodowej i sportu, a nie samodzielnego ministra sportu. Oznacza to, że sport wyczynowy trafi na poziom departamentu. Będzie to pierwszy w powojennej historii przypadek, że sport wyczynowy nie posiada samodzielnego centralnego organu zarządzającego. Projekt ustawy zawiera również wiele dobrych zapisów, które należałoby wykorzystać. Może więc warto wprowadzić je do ustawy o kulturze fizycznej jak najszybciej ją nowelizując. Generalnie sugeruję, żeby kwestie organizacji zarządzania polskim sportem pozostawić nowemu rządowi. Wybory parlamentarne odbędą się już niebawem. Po co zatem wprowadzać w ostatniej chwili rozwiązania, które być może nie zostaną zaakceptowane przez nowy układ polityczny.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#EkspertKomisjiZdzislawPaliga">Jeżeli nowy rząd będzie miał dobra wolę i zechce utworzyć Ministerstwo Sportu, to tę koncepcję zrealizuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PrzedstawicielPKOlJanBlonski">Reprezentuję Komisję Prawa Sportowego PKOl. Opracowaliśmy uwagi do projektu ustawy. Zresztą stanowisko naszej komisji zostało następnie przyjęte przez PKOl. Na wstępie pragnę stwierdzić, że zgłaszaliśmy nasze uwagi przy szerokim gremium osób, które reprezentują stronę rządową. Uwagi te zostały również przekazane na piśmie. Chciałbym podziękować, że część z tych uwag zostało skonsumowane i wprowadzone do projektu. W odróżnieniu od autorów tego projektu uważamy, że problem nie ma tylko charakteru technicznego i doskonalącego tekst projektu. Różnice między nami mają dość fundamentalny i zasadniczy charakter. Po pierwsze, stanęliśmy na stanowisku, że nowe regulacje prawne w zakresie sportu są absolutnie niezbędne. Projekt ustawy przyjęliśmy z dużym entuzjazmem, ale ten entuzjazm wygasł w momencie, gdy zaczęliśmy studiować szczegółowe rozwiązania w nim zawarte. Nie będę odwoływał się do kwestii, które zostały zaznaczone w dzisiejszej dyskusji. Chciałbym zwrócić uwagę na kilka elementów doktrynalnych i kilka elementów generalnych, które dominują w naszym myśleniu i określają nasz stosunek do tego projektu. Proponowałbym, żebyśmy ostrożniej szermowali takimi hasłami jak "menedżerskie zarządzanie", "sprawne działanie", "kroki podjęte w Wielkiej Brytanii" itp. Po przedstawieniu tych uwag posądzało się mnie - przepraszam za wtręt osobisty - że jestem przeciwny kontroli nad środkami państwowymi wydatkowanymi w ramach polskich związków sportowych oraz innych struktur i organizacji. Funkcjonujemy w systemie państwa, które ma uporządkowane mechanizmy działania. Istnieje w Polsce podział władzy, a także podział funkcji pomiędzy poszczególne organy. Jeżeli wprowadzi się ustawę, która określi system zarządzania sportem w taki sposób, że ten kto będzie dysponował środkami finansowymi będzie za tymi środkami szedł i kontrolował je w wymiarze wchodzącym w układ kontroli państwowej, to również nie będzie to zdrowy układ. To jest tylko jeden z przykładów o charakterze doktrynalnym. Dotyczy on ustroju prawnego państwa. Kolejna kwestia. Podnoszony jest uzasadniony zarzut, że diagnoza obecnego kryzysu polskiego sportu została dokonana w sposób wadliwy. Problem nie polega na tym, że polskie związki sportowe źle realizują swoje zadania. Natomiast chodzi o to, że polski sport wyczerpał swój potencjał zbudowany w ramach starego układu społeczno-gospodarczego, a w to miejsce nie udało nam się zbudować naturalnego potencjału do funkcjonowania polskiego sportu w nowej rzeczywistości. Projekt ustawy nie dotyka zasadniczych problemów. Niestety, sprowadza się on tylko do tego, że nadaje sportowi kwalifikowanemu wymiar sportu państwowego. Tak naprawdę projekt ten nie tworzy mechanizmów systemowych umożliwiających dostęp potencjału do sportu kwalifikowanego. Natomiast projekt ten tworzy i reguluje system zarządczy. Samym mieszaniem herbaty nie uczyni się jej słodką. Proszę przyjąć tę prostą i oczywistą prawdę. Na paru poziomach i w kilku gremiach oceniliśmy wyniki igrzysk w Atenach. O wszystkim sobie powiedzieliśmy tylko nie o tym, ze w 2002 roku 20 proc. środków budżetowych przyznanych a przygotowania olimpijskie zostało wycofane z budżetu sportu. Potem łataliśmy ten brak różnymi protezami, na przykład przy pomocy środków specjalnych.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PrzedstawicielPKOlJanBlonski">Obecnie sytuacja jest taka, że podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Turynie możemy osiągnąć najlepsze od 25 lat wyniki sportowe, ale brakuje nam około 2000 tys. zł do zamknięcia programu szkolenia. Kolejna istotna kwestia to mechanizmy angażowania prywatnych pieniędzy w działalność sportową. To o czym mówi pan minister Wiesław Wilczyński oczywiście dotyczy środków rejestrowanych. Przepraszam, ale kto policzy nakłady na samochód, kto policzy czas oraz inne wydatki wiążące się z funkcją prezesa związku sportowego. to wszystko także trzeba policzyć. Mamy w tym projekcie wiele rozwiązań o charakterze szczegółowym, które nie znajdują uzasadnienia. Nie mogę znaleźć odpowiedzi na pytanie: dlaczego mamy regulować w taki trybie, jak zaproponowano w projekcie, uprawnienia komisji rewizyjnej polskiego związku sportowego. Nie znajduję również uzasadnienia dla zapisu, który stanowi, że zarząd polskiego związku sportowego musi liczyć 11 osób. W ramach mojego związku /Polski Związek Sportów Saneczkowych/ funkcjonują trzy dyscypliny sportu. Jak to wszystko ogarnąć od strony fachowej? W dalszym ciągu podtrzymujemy stanowisko, że regulacje prawne, także na poziomie ustawowym, dotyczące problematyki sportu, w tym sportu kwalifikowanego, są nam dzisiaj niezmiernie potrzebne. Istnieje potrzeba uruchomienia pokładów materialnych i emocjonalnych, które wyzwolą aktywność obywateli na rzecz sportu. Istnieje potrzeba stworzenia bodźców, które dopingowałyby przedsiębiorców, struktury regionalne, samorządy terytorialne oraz wszystkich, którym bliski jest sport, do organizacyjnego i materialnego zaangażowania się w działania na rzecz sportu. Postulujemy również nie przerywanie prac nad regulacjami prawnymi ze względu na aurę polityczną. Chciałbym bardzo prosić wszystkich tych, którzy są emocjonalnie zaangażowani po stronie tych regulacji prawnych, o to żebyśmy prowadzili ze sobą dyskusję na właściwym poziomie. Jeżeli znowu przeczytam w gazecie, że spotkali się reformatorzy z niepoprawnym "betonem", to po prostu nie bardzo będę chciał w tego typu debatach brać udział. Znajdę sobie parę innych zajęć. Mówię o kilku artykułach z "Rzeczypospolitej" i paru innych gazet. Dziennikarze pozwolili sobie na przedstawienie tego typu argumentów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PrzedstawicielNSZZSolidarnoscHenrykPiotrowski">Nasz związek jednoznacznie opowiada się za rządowym projektem ustawy o sporcie kwalifikowanym, mimo uwag, które państwo przedstawiliście. Jest to bardzo potrzebna ustawa, ponieważ ma ona uregulować wszystkie kwestie dotyczące naszego sportu wyczynowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoselKazimierzPietrzyk">Zgadzam się z wieloma uwagami zgłoszonymi przez członków Komisji. Nie będę powtarzał tych uwag. Jeżeli jest szansa na powołanie konstytucyjnego ministra sportu - zasiano wątpliwość, że może się okazać, że nadal będzie funkcjonowało Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu - to trzeba wziąć się ostro do pracy. Najlepiej byłoby realizować te prace z kimś, kto już będzie się czuł odpowiedzialny za ten nowy resort. To z pewnością poprawi jakość naszej pracy. Pan poseł Tadeusz Tomaszewski wyszczególnił wiele zastrzeżeń do tego projektu ustawy. Uważam, że najistotniejszą kwestią - mówię to nie tylko jako poseł, ale także jako prezes pierwszej polskiej sportowej spółki akcyjnej w siatkówce - jest to, o czym mówił pan prezes Zbigniew Drzymała. Rzeczywiście jest tak, że projekt skoncentrował się na sposobie zarządzania polskim sportem, natomiast nie ma w nim elementów - nawet proponuje się gorsze rozwiązania - które poprawiłyby warunki funkcjonowania klubów sportowych. Uważam, że gdyby chociaż dwie z tych czterech propozycji przedstawionych przez pana mec. Jacka Pasiotę miały szansę realizacji, to sytuacja uległaby znacznej poprawie. Przecież kluby sportowe rzeczywiście nie otrzymują z budżetu żadnych środków. Podam przykład obrazujący skalę problemu. Przecież sportu kwalifikowanego nie uprawiają amatorzy, a więc za darmo czy za 10 tys. zł czy 20 tys. zł w skali roku, tylko zawodowcy na poziomie reprezentacyjnym zarabiający powiedzmy 100 tys. zł netto. Dla klubu jest to 160 tys. zł brutto, bo czy to jest umowa o pracę czy umowa cywilnoprawna, to od 70 tys. zł brutto płaci się maksymalną składkę ZUS. Zawodnik wpada w trzecią skalę podatkową, a ponieważ on nie chce o tym słyszeć, to klub musi na tyle podnieść wynagrodzenie, żeby netto wyszło 100 tys. zł. To są ogromne pieniądze, które klub musi dodatkowo płacić. Jeżeli te środki mogłyby pozostać w klubie, to byłoby to zbawienne dla jego finansów. Kwestia składek ZUS. Przecież sport uprawiają ludzie młodzi i zdrowi. Oni mają przed sobą jeszcze wiele lat na to, żeby wpłacić swoje składki. Dlaczego 18-letni czy 19-letni zawodnik ma płacić maksymalną składkę ZUS. Czy nie można wprowadzić zasad, że płaci on składkę od najniższego wynagrodzenia oraz że w ramach podatku od zawodowej działalności sportowej płaci się 19 proc. podatku. O takie rozwiązania chodzi. Pozwoliłyby one na pozostawienie w klubach większej części z tych pieniędzy, które z takim trudem są przez kluby pozyskiwane. Widać, że ta ustawa jest potrzebna i apeluję o to, żebyśmy jak najszybciej przystąpili do prac nad jej projektem. Głęboko wierzę, że wszyscy chcemy zrobić coś dobrego dla polskiego sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AndrzejWach">Uczestniczyłem w ciągu ostatnich kilku lat w pracach Komisji Kultury Fizycznej i Sportu i muszę stwierdzić, że ta Komisja przez cały czas dążyła do stworzenia jak najlepszego prawa. Ustawa o kulturze fizycznej po ostatnich nowelizacjach odpowiada standardom konstytucyjnym oraz standardom, które są zachowane przy funkcjonowaniu międzynarodowych federacji sportowych. W imieniu UPZS chciałbym zaapelować, żeby podczas prowadzonych w szybkim tempie prac nad tym projektem ustawy nie zostały zagubione wspomniane standardy. Pan przewodniczący mówił już dzisiaj o tym, że pracowaliśmy dosyć długo nad prawem do odwołania się do sądu w zakresie orzeczeń Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu. Zostało osiągnięte pewne porozumienie i nagle okazuje się, że w projekcie ustawy nie ma tego rozwiązania. Nie ma w nim także rozwiązania dotyczącego funkcjonowania sądów polubownych. Bardzo enigmatycznie ujęta jest kwestia nadzoru, o którym mówił pan prof. Bogusław Ryba. Jest wiele problemów i one muszą być w tej ustawie rozwiązane w sposób adekwatny do uwarunkowań współczesnego sportu. Nie można odstępować od tych standardów, bo wtedy stworzymy ustawę, która będzie się cofała poza 1984 r., kiedy to uchwalono pierwszą wersję ustawy o kulturze fizycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PoselStanislawZadora">Stawiam wniosek o odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Mamy więc dwa wnioski. Dalej idący jest wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Drugi wniosek mówi o tym, żebyśmy przeszli do dalszych prac nad projektem powołując stosowną podkomisję. Zamykam pierwsze czytanie projektu ustawy. Przechodzimy do podjęcia decyzji. Najpierw przegłosujemy wniosek pana posła Stanisława Zadory. Jeżeli nie uzyska on większości, to rozumiem, że automatycznie przechodzimy do powołania podkomisji. Kto z członków Komisji jest za przyjęciem wniosku o odrzucenie w pierwszym czytaniu rządowego projektu ustawy o sporcie kwalifikowanym? Stwierdzam, że Komisja, przy 1 głosie za, 7 głosach przeciwnych i 2 głosach wstrzymujących się, opowiedziała się za odrzuceniem wniosku. Przystępujemy zatem do powołania podkomisji. Proszę o zgłaszanie kandydatów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">W imieniu Klubu Parlamentarnego PSL zgłaszam posła Stanisława Kalinowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Czy pan poseł wyraża zgodę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PoselStanislawKalinowski">Tak, wyrażam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Zgłaszam kandydaturę posła Bogusława Wontora. Czy jest zgoda?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PoselBoguslawWontor">Tak, oczywiście.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Chciałbym jeszcze zgłosić pana posła Jerzego Kuleja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PoselJerzyKulej">Właśnie chciałem się sam zgłosić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Słyszę, że zgłasza się pan poseł Michał Kaczmarek. Kto jeszcze?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PoselJerzyKulej">Zgłaszam panów posłów Józefa Kubicę i Zbigniewa Witaszka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Czy pan poseł Józef Kubica wyraża zgodę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PoselJozefKubica">Tak, wyrażam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Czy pan poseł Zbigniew Witaszek wyraża zgodę?</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Poseł Zbigniew Witaszek /niez./  : Przepraszam, ale nie wyrobię się czasowo ze względu na udział w pracach Komisji śledczej.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#PoselTadeuszTomaszewski">No tak. Proszę o wyrozumiałość dla pana posła. Tamta Komisja pracuje non stop. Co prawda nie mamy dostępu do tzw. akt, ale też będziemy pracować bardzo sprawnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Przyznam, że mam pewne wątpliwości po głosowaniu wniosku o odrzucenie projektu ustawy w pierwszym czytaniu. Otóż tak pan poseł Tadeusz Tomaszewski, który najprawdopodobniej miałby być przewodniczącym tej podkomisji, jak i pan poseł Bogusław Wontor - obaj reprezentują SLD - wstrzymali się od głosu. Co to oznacza? Czy chcą oni przystąpić do pracy, żeby jej nie zakończyć? O co tu chodzi? Wytłumaczcie panowie, bo ja tego nie rozumiem. Jeżeli ktoś nie ma wewnętrznego przekonania...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Panie pośle...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Ale czy mogę prosić o wyjaśnienie, bo ta sytuacja jest dla mnie dość zaskakująca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Jeżeli pan poseł chce prowadzić przesłuchanie swoich kolegów z Komisji, to bardzo proszę. Ale ja na samym początku posiedzenia oświadczyłem, że Klub Parlamentarny SLD przyjmie swoje stanowisko na posiedzeniu 28 czerwca. Nie mając stanowiska klubu nie podejmowałem decyzji za ani przeciw, tylko się wstrzymałem. Czekam na stanowisko swojego klubu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PoselMichalKaczmarek">Prosiłbym o to, żebyśmy się powstrzymali od recenzowania, jak głosują poszczególni członkowie Komisji. Nigdy dotąd tego nie robiliśmy. Apeluję, żebyśmy nadal tego nie robili, bo to jest droga do nikąd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Na razie do składu podkomisji zgłoszono 6 osób. Czy jeszcze ktoś z państwa wyraża gotowość do pracy w podkomisji? Nie stwierdzam. Chęć pracy w podkomisji zgłosił pan poseł Mirosław Drzewiecki, który jest dzisiaj nieobecny, ponieważ przebywa za granicą. Stawiam wniosek o powołanie podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia rządowego projektu ustawy o sporcie kwalifikowanym w składzie: Stanisław Kalinowski /PSL/, Bogusław Wontor /SLD/, Jerzy Kulej /SDPL/, Michał Kaczmarek /SDPL/, Józef Kubica /UP/, Mirosław Drzewiecki /PO/ oraz Tadeusz Tomaszewski /SLD/. Kto z państwa jest za powołaniem podkomisji w zaproponowanym składzie? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie powołała podkomisję nadzwyczajną w zaproponowanym składzie. Zadaniem podkomisji realizacja deklaracji, którą prezydium Komisji przesłało do pana marszałka. Do 5 lipca musimy złożyć sprawozdanie jeżeli chcemy, żeby ten projekt ustawy był przedmiotem posiedzenia i podjęcia stosownych decyzji. Mamy bardzo niewiele czasu, ale liczę na to, że nasze prace będą się toczyły bardzo intensywnie. Dlatego zwracam się do przedstawicieli rządu z prośbą o otwartość do pracy - przy udziale ekspertów - zwłaszcza w tych kwestiach, które podczas dzisiejszego pierwszego czytania były podnoszone jako wątpliwe. Chodzi o to, żebyśmy dysponowali opiniami osób, które na co dzień zajmują się pewnymi zagadnieniami, i mogli podejmować świadome decyzje. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w sprawach bieżących? Nie stwierdzam. Wobec wyczerpania porządku dziennego, zamykam posiedzenie Komisji Kultury Fizycznej i Sportu.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>