text_structure.xml
105 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Otwieram posiedzenie Komisji. Chciałbym powitać w naszym gronie pana ministra Jerzego Ciszewskiego, który objął stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu. Wiemy już, jaki jest horyzont czasowy do końca kadencji. Będziemy zatem pracowali razem do września. Zaplanowany porządek naszego posiedzenia składa się z 5 punktów. Został on państwu przedstawiony w formie pisemnej. Punkt pierwszy rozpatrzymy zgodnie z planem. W ramach drugiego punktu zaplanowaliśmy rozpatrzenie informacji o stanie sportu w wojsku i policji, ale dzisiaj będziemy rozmawiać tylko o sporcie w wojsku. Sport policyjny będziemy omawiali na następnym posiedzeniu Komisji, ponieważ pan minister Tadeusz Matusiak chciał osobiście referować ten temat, a bierze dzisiaj udział w Marszu Żywych w Oświęcimiu. W punkcie trzecim zaplanowaliśmy rozpatrzenie informacji MENiS o losach projektu ustawy o sporcie i reformie zarządzania. Proponujemy przenieść ten punkt na następne posiedzenie Komisji, które odbędzie się 17 maja. Pozostałe dwa punkty rozpatrzylibyśmy w kolejności zapisanej w zawiadomieniu. Czy ktoś z państwa ma jakieś inne uwagi do porządku dziennego?</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PoselZygmuntRatman">Mam przed sobą plan pracy Komisji, który swego czasu uchwaliliśmy. Nie wnoszę uwag do pierwszych dwóch punktów dzisiejszego porządku dziennego wraz z drobną modyfikacją zaproponowaną przez pana przewodniczącego, chociaż chcę przypomnieć, że temat przyszłości klubów sportowych miał być rozpatrywany podczas posiedzenia w dniu 19 kwietnia. Oczywiście poślizg o jeden termin nie jest niczym tragicznym. Myślę, że zdążymy go jeszcze nadrobić. Natomiast wydaje mi się, że to trochę niedobrze, iż temat z punktu trzeciego zostaje przeniesiony na następne posiedzenie. Zdaję sobie sprawę, że zmiany w kierownictwie MENiS mogą powodować...</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Panie pośle, może ja tę sprawę od razu wyjaśnię.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PoselZygmuntRatman">Ale nie ma potrzeby niczego wyjaśniać.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Ta zmiana wyniknęła głównie stąd, że pan minister Mirosław Sawicki - sądzę, że jego obecność jest najważniejsza, bowiem to on zobowiązał się, że przedstawi nam swoje stanowisko - musiał dzisiaj wyjechać do Krakowa, ponieważ jest gospodarzem odbywającej się tam konferencji.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PoselZygmuntRatman">Rozumiem. Nie wnosiłem zastrzeżeń do tej zmiany terminu. Natomiast chcę przypomnieć, że zgodnie z przyjętym przez Komisję planem pracy, mieliśmy dzisiaj rozpatrywać informację ministra edukacji narodowej i sportu na temat realizacji umowy zawartej z Bankiem Gospodarstwa Krajowego w sprawie obsługi inwestycji sportowych realizowanych z udziałem środków z Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej itd. Ten temat wyraźnie łączy się z czwartym punktem dzisiejszego porządku obrad i dotyczy on wszystkich inwestycji realizowanych z dofinansowaniem z tego źródła. Stawiam wniosek formalny, żeby połączyć te dwa punkty i omówić je na następnym posiedzeniu Komisji. W takim przypadku sprawa skoczni w Wiśle Malince byłaby omawiana wraz z szerszym tematem związanym z inwestycjami sportowymi realizowanymi przy dofinansowaniu z Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Jestem zupełnie przeciwnego zdania. Byłoby bardzo dobrze, gdyby projekt dezyderatu w sprawie budowy skoczni w Wiśle Malince został dzisiaj przyjęty przez Komisję, bowiem do 17 maja pan minister mógłby się odnieść do treści tego dezyderatu. Problem, którego dotyczy projekt dezyderatu, jest najwyższej wagi. Sprawa jest tym pilniejsza, że trwają już prace inwestycyjne - na szczęście na razie tylko prace ziemne - i każda zwłoka może przynieść jedynie negatywne skutki. Uważam zatem, że powinniśmy dzisiaj rozpatrzyć projekt tego dezyderatu. W takim przypadku pan minister będzie mógł do 17 maja udzielić nam odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Nie ma sensu, żebyśmy kontynuowali dyskusję w tej kwestii. Przechodzimy do głosowania. Kto z członków Komisji jest za rozpatrzeniem tego projektu dezyderatu podczas dzisiejszego posiedzenia? Stwierdzam, że Komisja, przy 4 głosach za, 7 głosach przeciwnych i braku wstrzymujących się, zdecydowała o przeniesieniu tego punktu na następne posiedzenie Komisji. Nie ma więcej uwag do porządku dziennego, zatem uważam porządek dzienny za przyjęty. Przechodzimy do realizacji pierwszego punktu porządku dziennego, w ramach którego rozpatrzymy informację na temat - przyszłość klubów sportowych w Polsce w świetle przyjętej strategii rozwoju sportu w Polsce. Kto z przedstawicieli resortu będzie referował ten temat?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuJerzyCiszewski">Prosiłbym o zabranie głosu pana naczelnika Dariusza Kielaka.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PrzedstawicielMinisterstwaEdukacjiNarodowejiSportuDariuszKielak">Zreferuję państwu tę część tematu, która wynika ze strategii rozwoju sportu w Polsce, natomiast kwestie związane z kierunkami rozwoju klubów sportowych zaznaczonymi w projekcie nowej ustawy o sporcie zreferuje bardzo lakonicznie, ponieważ w tym zakresie nastąpiły pewne zmiany. Spróbuję się do tych zmian odnieść. Kluby sportowe są podstawową jednostką w polskim sporcie. Tak też to ujęto w "Strategii rozwoju sportu polskiego do roku 2012", czyli w dokumencie przyjętym przez Radę Ministrów w dniu 11 lutego 2003 r. Określono tam pewne kierunki realizowanych działań. Chodzi o to, żeby kluby sportowe rozwijały się, a ich działalność przynosiła efekty nie tylko w postaci wysokich wyników sportowych , ale również rozwoju sportu w Polsce. W określonym w tym dokumencie celu strategicznym nr 3 w obszarze sportu wyczynowego założono tworzenie warunków organizacyjnych i finansowych do powołania w województwach nowych klubów, przynajmniej 3-4 w każdym powiecie - chodzi przede wszystkim o kluby jednosekcyjne i dwusekcyjne - oraz utrzymania klubów dotychczas funkcjonujących. Z jednej strony miało to rozszerzyć zasięg oddziaływania i umożliwić przyciąganie do sportu większej liczby młodzieży. Natomiast z drugiej strony chodzi o stworzenie rynku pracy dla szkoleniowców. Ich liczba jest w strategii określona na 20-30 tys. w perspektywie 8-10 lat. Rozwój poszczególnych dyscyplin sportu pozostawiono w gestii polskich związków sportowych, tych, których już funkcjonują, oraz tych, które dopiero powstaną w związku z popularyzacją nowych dyscyplin sportu. Oczywiście nie chodzi tylko o dyscypliny olimpijskie. Ze względu na zasięg i zainteresowanie - szczególną uwagę należy przywiązywać do rozwoju gier zespołowych. Są to dyscypliny wiodące, ze względu na powszechność ich uprawiania, spektakularne oddziaływanie w mediach oraz kwestie ekonomiczne. Znajduje to odbicie w niektórych dokumentach. W ramach jednego z zadań operacyjnych tej strategii postawiono: opracowanie programu dotyczącego warunków powstawania i funkcjonowania 1-2 sekcyjnych klubów sportowych na terenie województw i powiatów. Przygotowywaliśmy ten materiał na postawie wspomnianej strategii, jak i dokumentu, który był częściowo przedstawiany podczas posiedzenia Komisji, gdy rozmawialiśmy o realizacji dokumentu pt. "Strategia rozwoju sportu w Polsce do roku 2012" w 2005 r. w świetle przedstawionych ekspertyz przeprowadzonych na zlecenie MENiS. Posługiwaliśmy się również danymi z kwietnia br. W materiale przedstawiliśmy informacje na temat sytuacji demograficznej w naszym kraju. Chodziło nam o pokazanie działań organizacyjnych w kontekście zmian demograficznych. Generalnie zmniejsza się liczba klubów sportowych, jakkolwiek w latach 2000-2002 zaznaczyła się w tym zakresie pewna stabilizacja. Rzeczywiście kluby sportowe upadają, a jeżeli nie całe kluby, to upadają poszczególne sekcje w dużych klubach sportowych, takich jak Legia, Gwardia czy Śląsk. W to miejsce tworzą się jednak nowe kluby, przeważnie jednosekcyjne. Ogólna liczba sekcji również się zmniejsza.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#PrzedstawicielMinisterstwaEdukacjiNarodowejiSportuDariuszKielak">W czerwcu 2005 r. będziemy dysponowali danymi za rok 2004, ponieważ te dane są zbierane co 2 lata. Jeżeli chodzi o liczbę zawodników trenujących w klubach, to ona przestała się już gwałtownie zmniejszać. Właściwie liczba ta ustabilizowała się. Wykres dotyczący liczby urodzeń pokazuje nam, że w stosunku do wyżów demograficznych z lat 1954-1956 oraz 1983-1985 liczba ta zmniejszyła się prawie o połowę. Wynosi ona obecnie około 350 tys. rocznie. W związku z tym liczba osób, które wchodzą do systemu szkolenia sportowego, powinna być stopniowo coraz mniejsza. Natomiast, skoro liczba tych osób pozostaje na tym samym poziomie, to dzieje się to dzięki powstawaniu nowych klubów oraz sekcji. Głębsza analiza musi być dokonywana na tle sytuacji demograficznej. Niezbędne jest przeprowadzenie pewnych symulacji matematycznych i statystycznych. Dzięki nim informacje opierające się na danych GUS będą mogły być przedstawione w sposób rzetelny. Od początku lat 90. w Polsce trwała transformacja ustrojowa, co spowodowało, że całkowicie upadł mecenat państwowych zakładów pracy nad klubami sportowymi. Przedtem mieliśmy silne piony sportowe, w ramach których działały kluby górnicze, hutnicze, wojskowe, gwardyjskie oraz spółdzielcze. Piony te utrzymywały zawodników, trenerów i obiekty sportowe. Obecnie sytuacja uległa zmianie, m.in. na skutek prywatyzacji przedsiębiorstw oraz zmniejszenia dotacji zakładowych na kluby sportowe. Chodzi szczególnie o te największe kluby. Te ubytki w niewielkim stopniu rekompensowały prywatne firmy i sponsorzy. Wsparcie to miało formę dotacji lub sponsoringu. Zdarzało się, że kluby były dofinansowywane ze składek rodziców lub ich opłaty za szkolenie sportowe dzieci. Chodziło tu szczególnie o współfinansowanie zgrupowań oraz sprzętu sportowego. Kolejny czynnik, który spowodował zmniejszenie liczby szkolonych zawodników, to ograniczenie możliwości finansowych w zakresie zatrudnienia trenerów i instruktorów. Spowodowało to obniżenie statusu finansowego trenerów i instruktorów. Z zawodu trenera odeszło wielu wybitnych fachowców. Nie mogli oni utrzymać się z tej pracy, a więc przechodzili oni do innych profesji, niekoniecznie związanych ze sportem. Często były to zajęcia w sektorze usług. Sytuację w tym zakresie zmieniły nieco nowe przepisy dotyczące zakładania i funkcjonowania uczniowskich klubów sportowych. Według stanu na 30 kwietnia w MENiS zarejestrowane są 9282 uczniowskie kluby sportowe. Wiele z nich uczestniczyło w realizacji programu "Sport wszystkich dzieci" i aplikowało o pomoc finansową i sprzętową. Trudno jednak ocenić, ile uczniowskich klubów sportowych rzeczywiście funkcjonuje. Resort realizuje działania zmierzające do ustalenia tej liczby. Polega to na wysyłaniu do jednostek rejestrujących pism z prośbą o informacje w tym zakresie. Z sondaży wynika, że około połowy tych klubów już nie funkcjonuje. Rodzice, którzy zakładają te kluby, często ich nie wyrejestrowują. W związku z tym trudno jest określić, czy te kluby, mimo że są zarejestrowane, dalej funkcjonują. Kolejna sprawa. Rysuje się istotna kwestia: kto powinien przejąć pieczę nad klubami sportowymi. W związku z przekazywaniem znacznej części uprawnień samorządom, pojawiła się nadzieja, że samorządy lokalne przejmą również nadzór nad klubami oraz ich finansowanie.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#PrzedstawicielMinisterstwaEdukacjiNarodowejiSportuDariuszKielak">Okazuje się jednak, że samorządy średnio przekazują na sport tylko 1,5 proc. swoich wydatków budżetowych. W tej sytuacji infrastruktura klubów sportowych, takich jak na przykład jak Stal Mielec czy Gwardia Warszawa, zaczęła niszczeć. Coraz mniej możliwe stawało się prowadzenie w tych klubach treningów. Proces tworzenia nowych sekcji został poważnie zakłócony, tym bardziej że coraz mniej zadań realizowały placówki wychowawcze oraz służby zdrowia. Zmniejszyła się liczba przychodni sportowo-lekarskich w województwach, a zatem opieka zdrowotna nad sportowcami również została ograniczona. Kolejna istotna przyczyna ograniczenia liczby osób trenujących w klubach to zjawisko bezrobocia. Osoby, które nie mają pieniędzy na normalne funkcjonowanie, rezygnują z uprawiania sportu. Sytuacja materialna nie pozwala im na ponoszenie związanych z tym kosztów. Dotyczy to również rodziców, którzy nie mają pieniędzy na pokrycie części kosztów uprawiania sportu przez ich dzieci. Generalnie można przyjąć, że w latach transformacji ustrojowej społeczeństwo nie zostało przygotowane do pełnego realizowania swoich potrzeb w zakresie uprawiania sportu, w tym do utrzymywania tworzonych na własne potrzeby środowiskowe. Nie wykształciła się formuła, która polegałaby na działaniu wolontariatu oraz na aktywności rodziców, którzy po przejściu stosownych kursów mogliby zaangażować się w szkolenie sportowe swoich dzieci lub częściowo finansować takie szkolenie ze środków własnych. Według opinii ekspertów w klubach sportowych w klubach sportowych panuje katastrofalna sytuacja. Nie dotyczy to na szczęście wszystkich klubów, bowiem w przypadku nowo tworzonych klubów widać zaangażowanie własnych środków lokalnych środowisk. Natomiast problem występuje w klubach, które zostały pozostawione same sobie. Obecnie według danych GUS zarejestrowanych jest w kraju tylko 4336 klubów, nie licząc UKS-ów, których jest ponad 9000. Funkcjonuje 7760 sekcji, co jest zbyt małą liczbą w stosunku do wskaźników dotyczących rozwiniętych krajów europejskich. W polskich klubach zatrudnionych jest 5206 trenerów i 8994 instruktorów. Oznacza to, że obniżył się poziom szkolenia sportowego. Fachowcy, którzy posiadają odpowiednie klasy trenerskie, raczej przestają pracować w klubach. Brakuje nie tylko trenerów z klasą mistrzowską klasą I, ale także szkoleniowców z II klasą trenerską. Powoduje to obniżenie się poziomu sportowego w przypadku zawodników, którzy mają przejść do systemu szkolenia w ramach reprezentacji poszczególnych grup wiekowych. W krajach Europy Zachodniej oraz innych rozwiniętych krajach świata standardy te są znacznie wyższe. W ramach strategii przyjęliśmy kierunki, żeby przynajmniej dorównać standardom zachodnioeuropejskim w zakresie liczby osób uprawiających sport, liczby szkoleniowców oraz liczby obiektów sportowych związanych z procesem szkolenia. Na podstawie dokonanej diagnozy zespół ekspertów zaproponował projekt pt. "Warunki powstawania i funkcjonowania 1-2 sekcyjnych klubów sportowych". Głównym celem tego programu jest stworzenie warunków odbudowy klubów sportowych. Niezbędne jest wykorzystywanie dotychczasowych doświadczeń, a także wzorowanie się na innych krajach w zakresie zastosowania nowych rozwiązań. Chodzi o tworzenie nowego prawa sportowego oraz zastosowanie nowych rozwiązań organizacyjno-finansowych, które spowodują, że możliwości działania dla klubów będą coraz większe. Proponowany projekt obejmuje działania promocyjne i lobbystyczne związane z propagowaniem zdrowego trybu życia, uprawiania sportu dla siebie, ale również uprawianie go na najwyższym poziomie zawodniczym. Niezwykle istotne jest, jak dany samorząd dba o rozwój sportu w środowisku lokalnym. Program obejmuje także działania organizacyjne. Powinny one być szersze niż obecnie. W tym zakresie niezbędne jest wsparcie rządowe polegające na tworzeniu warunków prawnych, organizacyjnych i finansowych.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#PrzedstawicielMinisterstwaEdukacjiNarodowejiSportuDariuszKielak">W ten zakres wchodzi zatrudnianie trenerów i instruktorów w małych klubach sportowych na podobnych zasadach jak zatrudnia się nauczycieli. Będzie to oznaczało podwyższenie statusu trenerów i instruktorów. Od dawna dopomina się o to środowisko sportowe, które porusza m.in. kwestię świadczeń emerytalnych. Konieczne jest również zapewnienie obiektów strategicznych, które są potrzebne do promowania sportu najwyższej rangi. Powinien być to dla młodych ludzi bodziec do doskonalenia swoich umiejętności sportowych. Istotna jest kwestia stworzenia systemu szkolenia i doskonalenia kadr kultury fizycznej oraz promocja sportu poprzez odpowiednie wydawnictwa. Niezbędne są nowe formy promowania sportu powszechnego i szkolnego w ramach systemu edukacji, a także wspieranie szkolenia wojewódzkiego w grupie młodzieży uzdolnionej sportowo w ramach już istniejącego systemu szkolenia i współzawodnictwa. Jeżeli chodzi o zadania, które mają być realizowane przez podstawowe sportowe jednostki organizacyjne, to określono pewien zakres obowiązków dla klubów, samorządów gminnych, powiatowych i wojewódzkich, a także dla administracji państwowej. Nie chodzi tylko o niezbędne działania prawne, ale także o pewne kierunki działań o charakterze stymulującym i promocyjnym w zakresie tego wszystkiego, co na terenie działania danego samorządu powinno dziać się w obszarze sportu. Tyle jeżeli chodzi o elementy wynikające ze strategii rozwoju sportu. Kierunki przyjęte w dalszej części tego materiału wynikały z prac nad nowym systemem zarządzania polskim sportem, a szczególnie z prac nad projektem ustawy o sporcie. Projekt ten wychodzi naprzeciw nowym realiom. Ujęto w nim kwestie prawne, finansowo-organizacyjne oraz nadzór nad klubami sportowymi. Jest to nowa formuła, która zakłada funkcjonowanie klubu sportowego jako osoby prawnej lub jako osoby fizycznej. Dotychczas kluby funkcjonowały na podstawie ustawy o kulturze fizycznej oraz ustawy - Prawo o stowarzyszeniach. W nowej formule kluby sportowe przyjmowałyby nieco inny status. Mogłyby on prowadzić swoją działalność w nieco inny sposób, czyli nie tylko jako stowarzyszenie, ale również jako spółki prawa handlowego. W związku z tym, mogłyby one inaczej realizować swoje zadania statutowe i szkoleniowe. Istnieją bowiem nowe możliwości w zakresie pozyskiwania środków. Można je pozyskiwać nie tylko z zewnątrz, ale również można je samodzielnie generować. W tym miejscu pojawia się koncepcja zwolnienia podatkowego, jeżeli owa działalność była prowadzona na rzecz klubu, ale w kontekście sportu dzieci i młodzieży, a także w związku z misją edukacyjną i wychowawczą ujętą w zapisach dokumentów unijnych. Zwróciliśmy się o konsultacje do Ministerstwa Finansów oraz do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W następstwie konsultacji zanieśliśmy poprawki na tekst projektu ustawy. Nie będę omawiał tych zmian, ponieważ powinny one być zaprezentowane w ramach przełożonego na kolejne posiedzenie punktu porządku obrad, czyli informacji o losach projektu ustawy o sporcie.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PoselKazimierzPietrzyk">Przede wszystkim chciałbym podziękować za tę informację, aczkolwiek jest ona dość pesymistyczna. W dniu 27 kwietnia uczestniczyłem w ostatniej wojewódzkiej konsultacji przeprowadzanej przez doradcę pana premiera Marka Belki do spraw Narodowego Planu Rozwoju. Zadałem wówczas pytanie związane z tym, co na temat Narodowego Planu Rozwoju było mówione podczas posiedzeń Komisji. Pamiętam, że pan poseł Tadeusz Tomaszewski mówił, że podjął jakąś inicjatywę w tej sprawie. Nie jestem pewien, czy zostało to wyrażone w rozmowie, czy może prezydium Komisji sformułowało to pisemnie. Wcześniej pan premier Jerzy Hausner zaznaczył, że podczas konsultacji wojewódzkich wpłynęło wiele uwag w sprawie programu. Większość z nich została uwzględniona, ale pan premier nie pamięta, żeby wpłynęła jakakolwiek uwaga wpłynęła ze strony Komisji Kultury Fizycznej i Sportu, ale jeżeli takową odszuka, to się zastanowi. W swoim pytaniu zahaczyłem o kwestię traktowania sportu w naszym kraju. Na przykład mówiłem o tym, jak parę dni wcześniej dowiedzieliśmy się, że do dymisji podał się podsekretarz stanu w MENiS i jakie były okoliczności tego faktu. Mówiłem też o innych sytuacjach. Reakcja pana premiera Jerzego Hausnera kompletnie mnie zaskoczyła. Wykazałem się refleksem szachisty korespondencyjnego i nie zdążyłem zareplikować. Panu Jerzemu Hausnerowi poziom adrenaliny podniósł się chyba dość wysoko. Stwierdził on bez ogródek, że ktoś wymyślił sobie ustawę o sporcie oraz odrębne Ministerstwo Sportu, czyli nowy organizm, który będzie funkcjonował za budżetowe pieniądze i że ten ktoś znajdzie sobie wspaniałą posadę, ale tak na prawdę nie ma żadnego pomysłu na sport w Polsce. Nie wykazałem się refleksem, a mogłem stwierdzić, że jeżeli na podstawie takich informacji podejmuje się decyzje, to tylko należy współczuć wszystkim tym, którzy będą ponosić ich konsekwencje, w tym ludziom polskiego sportu. Przecież do niedawna działał Urząd Kultury Fizycznej i Sportu. Zatrudniał on około 60 osób. Potem powstała Polska Konfederacja Sportu, w której zatrudnionych jest około 50 osób, ale oprócz tego sportowe departamenty MENiS zatrudniają przynajmniej drugie tyle...</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Łącznie jest to ponad 140 pracowników.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PoselKazimierzPietrzyk">A pod hasłem "tanie państwo" stworzono strukturę, która kosztuje dwa razy więcej. Skoro pojawiła się inicjatywa, żeby wrócić do tańszej i sprawniejszej struktury, to chyba taka reakcja jest dość dziwna. Ja to mówię bardzo delikatnie. Naprawdę byłem wstrząśnięty gwałtownością i poziomem wypowiedzi pana Jerzego Hausnera. Skoro jest on doradcą premiera i posiadał taką świadomość w tym zakresie, to sądzę, że miał on bezpośredni wpływ na to, co się stało. W związku z powyższym chciałbym zaproponować prezydium Komisji, żebyśmy dopóki jeszcze jest czas - bodajże do 15 maja można kierować postulaty dotyczące Narodowego Planu Rozwoju - zwrócili się ze stosownym wnioskiem. Powtarzam, iż reakcja pana Jerzego Hausnera świadczyła o kompletnej nieznajomości tematu.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Zgodnie z diagnozą, którą postawiono w trakcie opracowywania strategii rozwoju sportu do 2012 r., omawiany dzisiaj temat - funkcjonowanie klubów sportowych - jest najistotniejszy z punktu widzenia realizacji tejże strategii, tak w zakresie sportu wyczynowego, jak i masowej kultury fizycznej. W okresie ostatnich lat udało się dopracować kilka systemów, które już funkcjonują, na przykład system współzawodnictwa sportowego dzieci i młodzieży czy system szkolenia młodzieży uzdolnionej sportowo. Pozostawiliśmy tę sferę w celu jej swobodnego rozwoju, wobec zmian społeczno-gospodarczych, które się odbywały. Przed ich zaistnieniem znaczna część klubów sportowych funkcjonowała w uwarunkowaniach, które zapewne nie nosiły cech gospodarki wolnorynkowej. W nowej sytuacji społeczno-gospodarczej znaczna część klubów znalazła się w odciętej od gospodarki części socjalnej i została pozostawiona sama sobie. Diagnoza, która została postawiona, oraz działania, o których podjęciu zdecydowano, w znacznej mierze spełniają oczekiwania. Jednak mankamentem jest przede wszystkim to, że nie mamy instrumentów prawnych. Nie są tu pokazane kolejne rozwiązania, które pozwoliłyby na wdrożenie w życie części z tych dobrych pomysłów. Nie możemy przez cały czas skupiać się na diagnozowaniu i przygotowywaniu dobrych dokumentów, które następnie zalegają półki. Prowadzi to bowiem do pewnej frustracji, także wśród działaczy sportowych. Oni mogą uważać, że wprawdzie ludzie kierujący polskim sportem myślą tak samo jak oni, ale poza przygotowywaniem diagnoz i dokumentów właściwie nic konkretnego się nie dzieje. Sądzę, że byłoby warto, żebyśmy porozmawiali o konkretnych uwarunkowaniach. Po pierwsze z tego zestawienia wynika, że mamy w Polsce 13.618 klubów sportowych łącznie z uczniowskimi klubami sportowymi. Według danych DTSB w Niemczech funkcjonuje 89.000 klubów sportowych. Biorąc pod uwagę liczbę ludności należałoby założyć, iż w Polsce powinno funkcjonować około 44.000 klubów sportowych. Jeżeli założymy, że wszystkie zarejestrowane UKS-y rzeczywiście działają, to do dorównania standardom europejskim - przyjmijmy, że Niemcy stanowią dobry europejski standard - brakuje nam około 30.000 klubów. Co należy zrobić w celu wejścia na ścieżkę systematycznego wzrostu liczby klubów sportowych? Po pierwsze, musimy dbać o wszystkie aspekty związane z działalnością już funkcjonujących klubów sportowych tych, które de facto prowadzą tą podstawową działalność, czyli zajmują się sportem wyczynowym. Rzecz w tym, że z około 9500 uczniowskich klubów sportowych tylko około 1000 włączyło się już do współzawodnictwa sportowego dzieci i młodzieży. Pozostałe UKS zajmują się tylko sportem powszechnym. System UKS-ów to jest ruch społeczny. Część klubów przestaje istnieć, ale powstają również nowe kluby. Powstawaniu UKS-ów towarzyszyła również reforma systemu edukacji. Likwidacji ulegały placówki oświatowe, przy których funkcjonowały UKS-y. Słabością tego systemu jest fakt, iż organ nadzorujący, jakim jest starostwo powiatowe, nie był w stanie w odpowiednim czasie tego procesu uchwycić i dokonać - zgodnie z procedurą - wykreślenia tych UKS-ów z rejestru.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Poprawka, która została przyjęta w ramach ostatniej nowelizacji ustawy, nakłada na ministra właściwego obowiązek wydania stosownego rozporządzenia określającego, jakie dokumenty należy przedstawić przy rejestracji, wyrejestrowywaniu etc. Można powiedzieć, że to w jakiś sposób ten proces dyscyplinuje, ale ja nie uważałbym za tragedię pewnego chaosu w tym zakresie. Jak już stwierdziłem, jest to ruch społeczny. Należy się cieszyć, że 1000 UKS-ów weszło do systemu normalnego współzawodnictwa w ramach sportu wyczynowego. Jest to konkretny dorobek z 10 lat funkcjonowania UKS-ów. Ten 1000 klubów wszedł do systemu dzięki specjalnym zachętom, które były wobec nich stosowane. Przypomnę akcję związaną z zakupem sprzętu sportowego, poradnictwo, szkolenie oraz program "Animator". Co zrobić, żeby teraz przynajmniej 1000 klubów rocznie wchodziło do systemu, czyli żeby przez 10 lat do roku 2012 liczba klubów sportowych funkcjonujących w systemie doszła do 20.000? Z pewnością niezbędne jest niesienie pomocy tym klubom, które już funkcjonują, czyli zatrudniają fachowe kadry i posiadają własną bazę sportową. Oczywiście nie ma szans na powrót do systemu, w którym państwo za wszystko odpowiada. Obecnie państwo wypełnia inną rolę, raczej o charakterze pomocniczym. Jest ono również stymulatorem ewentualnego wyrównywania różnic, które występują pomiędzy regionami itd. Zapewne podstawowym partnerem w działalności klubów sportowych są samorządy. One będą spełniać swoją rolę, jeżeli stworzymy im możliwość finansowania ze środków własnych sportu kwalifikowanego i sportu wyczynowego. W strategii jest mowa o tym, że trzeba zwiększyć udział samorządów w dochodach z PIT i CIT, ale to nie jest sprawa tej komisji, tylko szersza kwestia decentralizacji finansów i zadań realizowanych przez państwo. To jest pewien proces. Nie jest tak, że fakt, iż chcemy zwiększyć liczbę klubów, spowoduje zmianę ustawy o finansowaniu gmin. To jest określony proces. Sądzę, że w ramach tegoż procesu decentralizacji zadań publicznych może dojść do wspomnianego zwiększenia dochodów jednostek samorządu terytorialnego. Warunkiem jest zaistnienie takiej woli u ustawodawcy. Kolejna istotna kwestia to sprawa sportowej kadry szkoleniowej. Jako działacz uczniowskiego klubu sportowego oraz gminnego klubu sportowego obserwuję na co dzień, że brakuje wykwalifikowanej kadry. Na przykład brakuje ludzi do prowadzenia zajęć w ramach programu "Animator sportu dzieci i młodzieży" w tych środowiskach, które stanowią tzw. białe plamy. Tam nie funkcjonują kluby uczestniczące we współzawodnictwie. Brakuje również ludzi do prowadzenia zajęć w sekcjach klubów sportowych uczestniczących we współzawodnictwie organizowanym przez polskie związki sportowe. Oczywiście jest w kraju wielu absolwentów akademii wychowania fizycznego, na przykład nauczycieli wychowania fizycznego. Można powiedzieć, że jest to grupa osób, która w naturalny sposób powinna wejść do tego systemu. Niestety, brak pewności w kwestii stabilizacji w tym zawodzie oraz podnoszenia swoich kwalifikacji w celu zatrudnienia na miejscu w środowisku lokalnym. Znaczna część nauczycieli wychowania fizycznego przekwalifikowała się na inne profesje ze względów finansowych.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Sądzę, że ta tendencja uległaby odwróceniu, gdyby szerzej wdrożono i takie programy jak "Trener", "Animator sportu osób niepełnosprawnych", "Animator sportu szkolnego", "Organizator sportu w środowisku wiejskim". Te programy mogłyby być się rozwijać, gdyby zostały wzmocnione na przykład ze środków programu "Pierwsza praca". To jest możliwe, ale same zapisy nie wystarczą. Przedstawiciele MENiS muszą jednak skłonić ministra gospodarki i pracy, który zajmuje się rynkiem pracy, żeby określił stronę wykonawczą. Skoro kiedyś można było postawić na przejściach dla pieszych tysiące ludzi, którzy przeprowadzali dzieci przez ulicę i finansować to ze środków Funduszu Pracy, to można również z tego źródła, w ramach programu "Pierwsza praca", dofinansować funkcjonowanie animatora sportu w każdej polskiej gminie. Tam gdzie istnieje dobrze funkcjonujący klub sportowy może to się odbywać bezpośrednio w tym klubie, począwszy od roli animatora poprzez funkcje instruktora czy trenera. Oczywiście to nie jest program, który sprowadza się tylko do dofinansowywania z Funduszu Pracy. Istotne jest również, żeby struktury polskiego sportu przygotowywały tych ludzi do wypełniania ich roli. Obecnie jedną z podstawowych barier wzrostu liczby klubów sportowych jest to, że gdy osoba prowadząca dany klub z takich czy innych przyczyn odchodzi, to nie ma następcy, który poradziłby sobie z tym zadaniem. Pozyskiwanie środków publicznych oraz uczestnictwo we współzawodnictwie sportowym wiąże się z pewnymi rygorami także biurokratycznymi. Wiele osób, które przychodzą na miejsce dotychczasowych szefów klubów, nie jest przygotowanych do pełnienia tej roli. Część tych funkcji mogłaby zapewne przejąć właśnie grupa osób oddelegowana w ramach programu "Pierwsza praca" czy programu "Przygotowanie zawodowe" itp. Wszystkie te programy dotyczą osób do 25 roku życia. Mogą one zatem obejmować absolwentów prawa czy ekonomii. Rzecz tylko w tym, żeby wreszcie wziąć się za realizację tych programów. W pierwszym roku można zrealizować pilotażową edycję w jednym województwie, a jak wszystko dobrze pójdzie, to można te programy rozszerzać. Kolejna sprawa to poziom wydatków samorządowych na kulturę fizyczną i sport. Ten poziom nie wzrośnie, jeżeli nie zwiększy się udział samorządów w finansach publicznych. Co do tego wszyscy się zgadzamy, ale nie mam gotowej recepty typu, że należy podnieść udział w PIT do jakiegoś poziomu, to wtedy automatycznie wzrośnie poziom nakładów samorządowych na sport. Takiej zależności nie ma. Nie da się jej ustanowić zapisem, że tyle a tyle samorządy muszą wydawać na sport i kulturę fizyczną. Sądzę, że organizacje związane ze sportem - związki, stowarzyszenia etc. - są za słabo ukierunkowane na pozyskiwanie środków spoza obszaru kultury fizycznej. Jednym z możliwych źródeł jest Fundusz Inicjatyw Obywatelskich /FIO/. W ramach tego nowego programu rządowego przewiduje się wydatkowanie 30.000 tys. zł. Prosiłbym, żeby przedstawiciele MENiS zainteresowali się, ile wpłynęło tam wniosków, które dotyczą kultury fizycznej. Ile resort oraz w jego imieniu polskie związki sportowe i federacje pomogły napisać programów, które tam trafiły. Chodzi przecież o to, żeby systemowo pomagać stowarzyszeniom kultury fizycznej w pisaniu wniosków o dofinansowywanie oraz w przygotowywaniu kadry. To wszystko było możliwe w ramach tego programu rządowego. Z pewnością brakuje nam odpowiednio przygotowanych działaczy kultury fizycznej. Niestety, ukierunkowaliśmy się na pieniądze ze źródeł związanych ze sportem, natomiast za mało jest osób, które posiadają umiejętność pozyskiwania środków z innych źródeł. Państwo może pomagać zdobywać wiedzę i przygotowanie w tym zakresie. można . Pan poseł Kazimierz Pietrzyk wspominał o Narodowym Planie Rozwoju. Rzeczywiście napisałem w tej sprawie interpelację do pana ministra i otrzymałem odpowiedź, że trwają konsultacje.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Ale wcześniej prezydium Komisji otrzymało informację, że w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego zawiera się dział - infrastruktura społeczna, dotyczący także oświaty i sportu. Z informacji tej wynika, że na lata 2004-2006 stosowne gremia podjęły w województwach decyzje, że na około 70 obiektów sportowych przeznacza się 200.000 tys. zł. To jest spora suma. Tyle stanowi roczne dofinansowanie inwestycji wojewódzkich ze środków pozyskiwanych z dopłat do stawek w grach liczbowych Totalizatora Sportowego. Wprawdzie te 200.000 tys. zł jest rozłożone na 3 lata, ale jednak jest to znaczące wspomaganie. Pojawia się pytanie, czy tak kwota nie mogłaby być większa. Oczywiście, że mogłaby być. Tyle, że to gmina podejmuje decyzję, czy w danym roku wystąpić o te środki z przeznaczeniem na budowę szkoły, drogi lub kanalizacji, czy może na cele związane z kulturą fizyczną i sportem. Zapewne w pierwszych latach gminy wybierały te inne potrzeby, ale lata 2007-2013 stanowią dla nas ogromną szansę. O tych wydatkach nie decyduje żaden minister, tylko gremia samorządu wojewódzkiego na podstawie wniosków, które są przygotowywane przez samorządy gminne i powiatowe, ale również przez podmioty pozarządowe. Przypominam, że tam jest przewidziana wspaniała możliwość dla miejscowości do 20 tys. mieszkańców. Będą one mogły otrzymać dofinansowanie do 80 proc., a licząc z dofinansowaniem krajowym - do 90 proc. Musimy zabiegać o środki spoza pul przeznaczonych na sport. Natomiast od strategii oraz od resortu oczekujemy określania celów, które mają być realizowane na szczeblu krajowym w ramach Narodowego Planu Rozwoju. Na przykład wszyscy zachwycają się koncepcją zorganizowania w Polsce mistrzostw Europy w piłce nożnej. Skoro rząd wyraża aprobatę, to niech wskaże źródła finansowania. Jednym z możliwych źródeł finansowania - korzystali z niego Grecy przy organizacji igrzysk olimpijskich - są środki Unii Europejskiej. Dlaczego my nie mielibyśmy skorzystać z tego źródła? Dlaczego w Polsce chce się ogołocić system wsparcia finansowego inwestycji sportowych, m.in. gminnych i powiatowych, poprzez wydawanie środków z dopłat do stawek w grach liczbowych na budowę stadionów, na których ewentualnie rozgrywane byłyby te mistrzostwa. Zamiast tego powinniśmy zabiegać o dodatkowe środki europejskie, a z puli na przeznaczonej na inwestycje strategiczne należy wziąć tylko tyle, ile bierze się standardowo. Sądzę, że jest rolą rządu, żeby w momencie przyjmowania ostatecznej wersji Narodowego Planu Rozwoju znalazły się zagadnienia związane ze sportem. Sądzę, że na szczeblu województw obronimy nasze interesy i ich samorządy będą łożyć na sport więcej niż obecnie. Pozostaje jeszcze zasygnalizowana już kwestia roli wolontariuszy. Mamy dzisiaj trochę spaczone pojęcie na ten temat. Ono nie jest zgodne z duchem ustawy o pożytku publicznym i wolontariacie. Według tej ustawy wolontariuszem jest ten, kto pracuje za darmo, jednak ktoś, kto pracuje na rzecz klubu, którego jest członkiem, nie jest wolontariuszem. Coś takiego to jest po prostu wykonywanie obowiązków statutowych. Chodziłoby o to, żeby przygotować grupę wolontariuszy, którzy mogliby być sędziami czy organizatorami życia sportowego.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Istnieje również możliwość, iż nauczyciel wychowania fizycznego idzie na kurs instruktorski opłacany ze środków publicznych, a następnie podpisuje umowę, że przez rok będzie wolontariuszem na rzecz danego klubu. Taki wolontariusz uzyskuje dzięki nam uprawnienia, a on daje nam gwarancję, że przez rok będzie pracował za darmo na rzecz tego klubu. Taka systematyczna praca z wolontariuszami - łącznie z tym, że są oni zapisani w jakimś rejestrze - może być bardzo przydatna, ale zapewne nie zastąpi systemowych rozwiązań. Konkludując chciałbym prosić o to, żebyśmy kontynuując prace nad tymi koncepcjami zaczęli stopniowo przekładać je na konkretne akty prawne. Na przykład jedna kwestię spróbuję podjąć już teraz. Chodziłoby o to, żeby w ramach opracowanej strategii - jest to w końcu rządowy dokument - stworzyć możliwość korzystania ze środków Funduszu Pracy w celu organizowania przygotowania zawodowego i stażu przez organizacje pozarządowe, jakimi są kluby sportowe, ale niebędące pracodawcami. Rzecz w tym, że obecnie jest to możliwe tylko w przypadku, gdy jest się pracodawcą dla danej osoby, czyli zatrudniać ja przynajmniej na pół etatu. Duże kluby sobie poradzą i skorzystają z dotychczasowych możliwości, natomiast jeżeli chcemy, żeby inne kluby weszły do systemu i w każdej gminie pojawiła się odpowiednio przeszkolona osoba, to musimy stworzyć możliwość organizowania stażu przez te małe kluby, które nie zatrudniają pracowników etatowych. Przecież cała biurokracja związana z obsługą kadrową stażu i przygotowania zawodowego i tak odbywa się w urzędzie pracy. Nie ma więc żadnego zagrożenia i możliwości odejścia od systemowych rozwiązań. W tej samej ustawie jest jeszcze jeden element, który można wykorzystać. Chodzi mi o prace społecznie użyteczne wykonywane przez osoby bezrobotne, które korzystają ze środków pomocy społecznej. Konkludując muszę stwierdzić, że jeżeli chodzi o skuteczność zabiegania na szczeblu rządowym o rozwiązania prawne w obszarze kultury fizycznej i sportu, to nadal nie jest najlepiej. Nadal wszystko odbywa się na zasadzie, że ustawy mają resortowy charakter. Minister coś przygotuje, rząd to zaakceptuje i sprawa idzie dalej. Natomiast brakuje systemowego spojrzenia. Trzeba walczyć na posiedzeniu Rady Ministrów, żeby również w obszarze kultury fizycznej i sportu znalazło się miejsce dla rozwiązań, które są zawarte w określonej resortowej ustawie. Pan minister Adam Giersz proponował kiedyś pomoc zespołu, który funkcjonuje przy resorcie i zajmuje się kwestiami strategicznymi. Pan prezes Andrzej Kraśnicki także mówił o tym, żeby dać ludziom z zewnątrz pewne rozwiązania do przygotowania. Na przykład pani wiceminister Elżbieta Mucha zajmująca się podatkami, mówiła podczas rozmów przy okazji różnych spotkań, że jest gotowa usiąść i przygotować projekty ustaw, które będą regulować te wszystkie kwestie, o których tutaj mówimy, w tym zagadnienia podatkowe. Zestaw takich projektów mógłby wreszcie trafić do Sejmu. Przecież pan premier Marek Belka, gdy przeprowadzał konsultacje, to zapowiadał, że do Sejmu trafią takie kompleksowe rozwiązania. Na razie była mowa tylko o rozwiązaniach w zakresie zarządzania sportem, a niekoniecznie z tym wszystkim, co określa się jako stwarzanie warunków do rozwoju sportu.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Proszę zauważyć, że rozpoczęliśmy trzeci rok realizacji rządowego dokumentu pt. "Strategia rozwoju sportu w Polsce do roku 2012". Powiedzmy sobie szczerze, co do tej pory zrobiliśmy poza gadaniem. Zobaczcie państwo, co dzieje się w samym resorcie. Jak MENiS może być skuteczne w sprawach dotyczących kultury fizycznej i sportu, skoro w jego kierownictwie nie ma zgody. Jeden członek kierownictwa resortu w ostatnim czasie rzucał kłody pod nogi drugiemu członkowi tegoż kierownictwa. Konflikty byłyby zrozumiałe w przypadku kontrowersyjnych kwestii, ale nie chodziło tylko o kontrowersyjne kwestie. Nie ma cudów. Jeżeli w kierownictwie resortu nie ma zgody i jednoznacznej wizji w kwestii kierunków działań w polskim sporcie, to trudno się spodziewać, żeby inni szefowie resortów, przy chwiejności premiera - a po spotkaniu na warszawskiej AWF wydawało nam się, że tej chwiejności nie będzie - nie są specjalnie zainteresowani zmianami w polskim sporcie. Pracował zespół ekspertów, a minister przedstawił nam informację, ale ja oczekiwałem czegoś więcej. No bo jeśli ów zespół przygotował projekt programu, który wpisuje się w strategię, to chciałbym widzieć przed sobą ów projekt w innej postaci. Częściowo wspominał o tym pan przewodniczący Tadeusz Tomaszewski. Należało określić w tym projekcie, co jest do zrobienia, w jakim terminie, kto odpowiada za realizację i kto przy niej współpracuje. Pozostaje jeszcze jedna istotna kwestia: skąd wziąć pieniądze. Wybaczcie państwo, ale ja nie wiem, w jaki sposób mógł zostać zaakceptowany zapis, nawet w tej informacji podpisanej przez ministra Mirosława Sawickiego, o zwiększeniu budżetu w dziale - kultura fizyczna do 0,5 proc. całości budżetu, oczywiście w perspektywie czasowej. Przepraszam, ale czy ja się mylę, że to jest 1.000.000 tys. zł.?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Tak to mniej więcej wychodzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">W takim razie zejdźmy na ziemię. Jak można utrzymywać, że w dziale - kultura fizyczna z obecnych 183.000 tys. zł za 7 czy nawet 8 lat zrobi się 1.000.000 tys. zł. Takich bzdur proszę nie pisać.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Może pisząc to myślano również o środkach z Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Jeżeli w istocie tak było, to należało o tym uczciwie napisać, a nie wygłupiać się pisząc coś takiego. Przecież nakłady budżetowe na kulturę fizyczną i sport nigdy nie osiągną tego poziomu. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że samorządy to możemy najwyżej prosić, żeby przeznaczały na tę dziedzinę odpowiedni procent swoich budżetów. Konkludując, chciałbym stwierdzić, że oczekiwałbym, po pierwsze, zgody w samym MENiS. Obecnie większość z nas coraz bardziej żałuje, że legła w gruzach koncepcja ustanowienia samodzielnego Ministerstwa Sportu. W pewnym momencie zapał do realizacji takiej koncepcji stracił premier Marek Belka, który zapewne jutro poda się do dymisji. Obawiam się, że ten rok jest rokiem straconym, a minęły już trzy lata. To jest taki okres, że już wypadałoby ocenić efekty realizacji strategii. Niestety, ta ocena będzie okrutna, jeżeli tak dalej pójdzie. W kontekście tego wszystkiego, co się dzieje, oraz owego chciejstwa, które często wyrażają nasze dokumenty - potem i tak nie realizujemy tego, co jest w nich napisane - obawiam się, że przyszłość polskiego sportu nie rysuje się w barwach jaśniejszych niż dotychczas. Wszyscy ponosimy za to odpowiedzialność, jedni bardziej, a drudzy mniej, ale wspólnie. Powodem tego jest przede wszystkim to, że widząc, iż źle się dzieje, nie mamy odwagi zareagować i powiedzieć o tym głośno. Moglibyśmy w ten sposób chociaż wstrząsnąć sumieniami. Niestety, wielu z nas kalkuluje, czy to się opłaca. W takim przypadku nie zwraca się uwagi na sport. Liczy się tylko własny interes. To dotyczy wielu z nas - parlamentarzystów, przedstawicieli rządu oraz szeroko rozumianego kierownictwa polskiego sportu. To było bardzo wyraźnie widoczne podczas wielu zjazdów polskich związków sportowych oraz na zjeździe Polskiego Komitetu Olimpijskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos w tej sprawie? Nie stwierdzam. Chciałbym tylko dodać do wypowiedzi pana posła Eugeniusza Kłopotka, że ja jednak bym chciał, żeby nakłady na kulturę fizyczną i sport wynosiły 0,5 proc. całości budżetu państwa, czyli około 1.000.000 tys. zł. W perspektywie kolejnych 7-8 lat to wcale nie jest jakaś bardzo duża suma. Skoro ma następować wzrost gospodarczy i pogoń za rozwiniętymi krajami, to chyba trzeba mówić o właśnie takich kwotach. Natomiast jeżeli chodzi o przyszłość klubów sportowych w świetle przyjętej przez rząd strategii rozwoju sportu w Polsce, to niestety trzeba ocenić, że z tej strategii zrealizowano bardzo niewiele. Przedstawiona w tej informacji sucha relacja ministra edukacji narodowej i sportu na temat, jak wygląda fotografia klubów sportowych, to jest trochę za mało. Chciałbym w ramach tej informacji usłyszeć jakieś sugestie w kwestii, co trzeba zrobić, żeby nie malała liczba klubów, a te które istnieją, żeby lepiej funkcjonowały. Chodzi o to, żebyśmy umieli opisać zjawisko, a także wiedzieli, co robić, żeby wszystko zmierzało we właściwym kierunku. W przeciwnym razie będziemy się wymieniali dokumentami i dyskutowali o opisanym w nich stanie rzeczy, tudzież przyjmowali jakieś wnioski, ale żadnego postępu w tej spawie nie będzie. Doszliśmy do jakiegoś absurdu, że oto Komisja prosi o przedstawienie pewnych materiałów. Następnie przedstawia nam się relację, że odbyło się 35 zjazdów polskich związków sportowych oraz że iluś jest prezesów etatowych, a iluś sprawuje swoją funkcję na innych zasadach. Ale w zasadzie resort nie przedstawia nam żadnej oceny w zakresie funkcjonowania owych związków. Dotyczy to także kwestii funkcjonowania i przyszłości klubów sportowych. Jestem zniesmaczony nie tą informacją szczególnie, ale w ogóle ostatnimi informacjami, które otrzymujemy. W zasadzie te informacje można było tylko nam przesłać korespondencyjnie. Wtedy nie fatygowalibyśmy przedstawicieli resortu, tylko każdy z członków Komisji po prostu by sobie te informacje przeczytał. To by wystarczyło. Jeżeli sytuacja jest taka, że strategia jest nakreślona, ale nie jest realizowana, to moglibyśmy się wcale nie spotykać.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PrzedstawicielMENiSDariuszKielak">Nie mam zamiaru polemizować z panami posłami na temat całości sytuacji. Ona jest widoczna na co dzień, w szczególności dla tych, którzy bezpośrednio uczestniczą w działalności klubów sportowych. Co do tego się zgadzamy, natomiast muszę bronić pewnych działań. Wprawdzie jest ich niewiele, ale jednak istnieją. Ich skutki nie są widoczne od razu. Chodzi mi na przykład o działania związane z opłatami od reklam piwa. Rozmawialiśmy o tym podczas ostatniego posiedzenia Komisji. Tych wniosków jest coraz więcej i będzie ich coraz więcej. Mechanizm został stworzony. Ubiegamy się w ten sposób o środki zewnętrzne. Drugi mechanizm to owe 1-procentowe odpisy z PIT. Okazuje się, że w części środowisk jest to realizowane przez rodziców, którzy dużo zarabiają. Mechanizm ten będzie rozkwitał. Istnieją zatem pewne elementy prawne i finansowe, które będą, przynajmniej w części środowisk, powodować poprawę sytuacji, jeżeli chodzi o funkcjonowanie klubów sportowych. Pragnę jeszcze raz zaznaczyć, że w projekcie ustawy o sporcie są zawarte kwestie prawne, finansowe, organizacyjne i dotyczące nadzoru. Nie referowałem tych kwestii, ponieważ nie chciałem mówić o tym, co jest dopiero sprawą przyszłości.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Ta ustawa jest czymś ważnym dla sportu. Na razie mówił pan o rozwiązaniach, które są dziełem naszej Komisji. Dotyczy to choćby owych pieniędzy z opłat od reklam piwa. Chciałbym, żeby organ, który realizuje politykę państwa i rządzi polskim sportem, potrafił pokazać, że zrobił coś konkretnego. Myślę, że przyjdzie jeszcze czas na rozmowę o tych kwestiach. Mam nadzieję, że na kolejne posiedzenie, które odbędzie się 17 maja, przybędzie pan minister Mirosław Sawicki. Najwyższy czas odpowiedzieć sobie na pytanie, czy my do końca tej kadencji Sejmu, skoro będzie ona trwała do jesieni, jeszcze coś robimy, czy może MENiS przyjęło założenie, że chce jakoś dociągnąć do końca nie podejmując żadnych konkretnych działań. Jeżeli po złożeniu dymisji przez pana premiera wszyscy uznają, że tylko dojeżdżamy do jesieni, to widzę to wszystko nienajlepiej. Przechodzimy do realizacji drugiego punktu porządku obrad, w ramach którego rozpatrzymy informację o stanie sportu w wojsku. Ten sport będzie referowany przez przedstawicieli Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu oraz Ministerstwa Obrony Narodowej, a także przez prezesa Wojskowej Federacji Sportu. Proponuję zacząć od informacji ministra edukacji narodowej i sportu, bowiem ona jest dość krótka i będzie miała charakter wprowadzenia. Następnie będziemy rozmawiać o sporcie w wojsku, oczywiście z pewnym żalem, że kiedyś sport wojskowy stanowił wielką siłę i nie wiem, czy jest szansa na powrót do tego stanu rzeczy. Raczej w to wątpię.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSJerzyCiszewski">Może powiem po wojskowemu, że nawet jeżeli pan premier złoży dymisję, to my nie zawiesimy broni na ścianie i będziemy walczyli do końca.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Na to liczymy.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSJerzyCiszewski">Odczytam teraz państwu informację o stanie sportu w wojsku i policji. Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu współpracuje w zakresie realizacji zadań w dziedzinie kultury fizycznej i sportu w wojsku i policji z następującymi organizacjami pozarządowymi: Wojskową Federacją Sportu, Wojskowym Stowarzyszeniem "Sport Turystyka Obronność" oraz Polską Federacją Sportu "Gwardia". Zlecanie zadań państwowych odbywa się na podstawie: Ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie z dnia 24 kwietnia 2003 r., ustawę o finansach publicznych z dnia 26 listopada 1998 r. oraz porozumienie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z Ministrem Obrony Narodowej dotyczące promocji Kultury Fizycznej w resorcie obrony narodowej z dnia 11 grudnia 2002 r. Zadania państwowe z zakresu kultury fizycznej i sportu w wojsku i policji realizowane są z części 25 budżetu państwa, z rozdziału 92605 - "Zadania w zakresie kultury fizycznej" oraz z rozdziału 92606 "Polska Konfederacja Sportu". W 2005 r. plan wydatków budżetowych w dziale ,,kultura fizyczna i sport" wynosi 81,2 proc. wydatków w tym dziale po zmianach w roku 2004. Środki finansowe na zadania z zakresu kultury fizycznej przeznaczone są na realizację zadań zleconych stowarzyszeniom kultury fizycznej w zakresie: rozwoju kultury fizycznej w środowisku wiejskim, rozwoju kultury fizycznej w środowisku akademickim, zadań na rzecz kultury fizycznej w rodzinie i w różnych grupach zawodowych i społecznych, promocji sportu powszechnego, stypendia dla zawodników niepełnosprawnych. Zadania w obszarze sportu powszechnego zmierzają do podtrzymywania bądź rozbudzania aktywności sportowej społeczeństwa, jako ważnego czynnika profilaktyki i dbałości o stan zdrowia człowieka, skutecznego środka wychowania, edukacji oraz zapobiegania patologiom społecznym. Od roku 2005, wyodrębniony wcześniej w sporcie powszechnym obszar zadań sportu w wojsku i policji, włączony został do bloku zadań na rzecz kultury fizycznej w rodzinie i w różnych grupach zawodowych i społecznych. Środki finansowe przeznaczone przez MENiS na sport w wojsku w roku 2004 wynoszą: 20 tys. zł dla Wojskowej Federacji Sportu oraz 30 tys. dla Wojskowego Stowarzyszenia "Sport Turystyka Obronność". Główne cele realizowane przez Wojskowaą Federację Sportu w obszarze kultury fizycznej i sportu to: doskonalenie sprawności fizycznej funkcjonariuszy, niezbędnej do prawidłowego wykonywania zadań zawodowych, usportowienie funkcjonariuszy: żołnierzy zawodowych i ich rodzin, przeciwdziałanie patologiom społecznym środowisk młodzieżowych, uczestnictwo w różnych formach aktywności fizycznej, uczestnictwo w rekreacji plenerowej. Zadania z zakresu sportu powszechnego dofinansowane w 2004 roku przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu to: Bieg ,,O nóż komandosa" - Mistrzostwa Służb Mundurowych, Memoriał Psujka - Mistrzostwa Rodzajów Sił Zbrojnych w biegu ulicznym, Turniej Strzelecki Służb Mundurowych Garnizonu Poznań z okazji Święta Niepodleglości, Roztoczański Turniej Strzelecki Młodzieży, Międzynarodowy Turniej Judo Młodzieży, Wielobój Służb Logistycznych Garnizonu Warszawa, Otwarte Zawody Jeździeckie o Memoriał mjra Wiktora Olędzkiego. Zadania z zakresu sportu wyczynowego dofinansowane w 2004 roku przez Polską Konfederację Sportu to: zgrupowanie szkoleniowe uzupełniające do mistrzostw świata w strzelectwie, mistrzostwa regionalne CIMS w żeglarstwie, bieg uliczny na 10 km Memoriał Psujka, halowe mistrzostwa w hokeju na trawie w Portugalii oraz Puchar Europy w spadochroniarstwie w Chorwacji. Do tego dochodzi 5 imprez mistrzowskich, czyli: lekka atletyka - biegi przełajowe w Libanie, strzelectwo w Turcji, XV Mistrzostwa NATO w szachach w Holandii, pięciobój i szermierka na Węgrzech oraz podnoszenie ciężarów we Frankfurcie n. Odrą. Ostatnie zadanie dofinansowywane przez PKSport to szkolenie instruktorów i trenerów. Główne cele działalności Wojskowego Stowarzyszenia "Sport Turystyka Obronność" to: organizacja szkoleń, kursów, obozów, wycieczek i innych form mających na celu rozwój sportu powszechnego, rekreacji i turystyki wśród dzieci, młodzieży i dorosłych; popularyzacja przez sport i rekreację postaw proobronnych wśród młodzieży szkół ponadpodstawowych i studentów wyższych uczelni; organizacja czasu wolnego oraz wypoczynku dla rodzin; popularyzowanie sportu, turystyki i rekreacji przez działalność wydawniczą, głównie publikacji o charakterze informacyjnym i poradnikowym. Zadania z zakresu sportu powszechnego dofinansowane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu w 2004 r. to: zawody sprawnościowo-obronne ,, Bieszczady", zawody strzeleckie Wojska Polskiego "Kiry", Rodzinny Spływ Kajakowy Wojska Polskiego, Ogólnopolski Spływ Kajakowy "Mazurska Jesień", Jeżeli chodzi o środki finansowe przeznaczone przez MENiS na sport w policji w latach 2004 i 2005 to odpowiednio 140 tys. zł i 80 tys. zł. Dofinansowanie z PKSport wyniosło w 2004 r. 57 tys. zł. Główne cele realizowane przez Polską Federację Sportu "Gwardia" w obszarze kultury fizycznej i sportu to: doskonalenie sprawności fizycznej funkcjonariuszy, niezbędnej do prawidłowego wykonywania zadań zawodowych; usportowienie funkcjonariuszy: Policji, Straży Granicznej, Urzędu Ochrony Państwa, państwowych straży pożarnych i ich rodzin oraz przeciwdziałanie patologiom społecznym środowisk młodzieżowych.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#PodsekretarzstanuwMENiSJerzyCiszewski">Zadania z zakresu sportu powszechnego dofiansowane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu w 2004 roku to: cykliczne kursy doszkoleniowe instruktorów oraz imprezy sportowe o zasięgu ogólnopolskim w ramach Centralnej Spartakiady Sportowej MSWiA w dyscyplinach takich jak pływanie, pięciobój policyjny, tenis ziemny, tenis stołowy, karate, judo, strzelanie, biatlon letni, biegi na orientację. Zadania z zakresu sportu wvczynowego dofinansowane przez Polską Konfederację Sportu w 2004 roku to: zgrupowanie szkoleniowe przed MEP w biegach przełajowych - luty, zgrupowanie szkoleniowe przed MEP w biegach przełajowych - marzec, zgrupowanie szkoleniowe przed Międzynarodowymi Mistrzostwami Policji Republiki Słowacji w judo - maj, zgrupowanie szkoleniowe przed Międzynarodowymi Mistrzostwami Policji Republiki Słowacji w judo - czerwiec oraz zgrupowanie szkoleniowe przed Międzynarodowymi Zawodami Policji w judo - czerwiec.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Obecnie prosiłbym pana ministra Janusza Zemke o przedstawienie informacji MON.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieObronyNarodowejJanuszZemke">Chciałbym przekazać członkom Komisji jedynie kilka informacji, bowiem szczegółowy materiał pisemny został z wyprzedzeniem przekazany panom posłom. Otóż problem polega na tym, że Wojsko Polskie jeszcze kilkanaście lat temu liczyło 450 tys. żołnierzy. Dzisiaj liczy 150 tys. żołnierzy i ta liczba na pewno się nie zwiększy. Generuje to dziesiątki problemów. Jednym z nich jest sytuacja klubów wojskowych. Kiedyś były one potęgą. Nieprzyzwoitością byłoby negowanie tego faktu. Wszyscy pamiętamy osiągnięcia takich klubów, jak Legia, Śląsk czy Wawel. Wiadomo, że nasza lekka atletyka opierała swoją siłę na klubach wojskowych i akademickich. Podobnie było w przypadku innych dyscyplin. Na początku lat 90. sport wyczynowy w wojsku przeżył zapaść podobnie jak całe Wojsko Polskie. Obecnie podejmujemy próby, żeby z tej zapaści wyjść. Powiem o kilku aspektach tych działań. Zacznę od sportu powszechnego. Wcielamy rocznie do wojska około 100 tys. młodych ludzi i staramy się podczas ich pobytu w armii zwracać znacznie większą uwagę na zajęcia, które rozwijałyby i utrzymywałyby ich tężyznę fizyczną. Występuje pewne nowe zjawisko, z którym musimy sobie poradzić. Ono będzie polegać z jednej strony na tym, że od 1 lipca br. zasadnicza służba wojskowa będzie skrócona do 9 miesięcy. Jeszcze niedawno trwała ona 2 lata. Teraz rotacja będzie częstsza, a służba krótsza. Musimy więc nieco inaczej zaplanować tok pobytu w wojsku. Mamy obecnie do czynienia ze zjawiskiem, które nazwałbym modą na wojsko. Podam przykład, który dosyć nas zaskoczył. Otóż od ubiegłego roku organizujemy ochotnicze letnie wojskowe szkolenie studentów. Studenci po drugim roku studiów zgłaszają się na ochotnika do wojska podczas swoich wakacji letnich. W ubiegłym roku zgłosiło się 6000 studentów. Byliśmy w stanie przeszkolić ich około 1600. W tym roku do tej pory - trzy razy spoglądałem w te dane, bo nie mogłem uwierzyć - zgłosiło się 29 tysięcy studentów. Szkolenie to odbywa się w formie 6-tygodniowych obozów letnich. Powiem szczerze, że nie mamy możliwości przeszkolenia takiej liczby młodych ludzi. Mówię o tym dlatego, że podczas tych obozów wojskowych staramy się realizować także pewne zajęcia mające na celu uzyskanie i utrzymanie sprawności fizycznej. Jeżeli chodzi o sport powszechny w wojsku, to oceniamy go nie najgorzej. Mamy instruktorów na wszystkich poziomach. Rozwijamy bazę sportową. Z tym, że to wygląda bardzo różnie. To znaczy obserwujemy w ostatnich latach bardzo duży postęp, jeżeli chodzi o budowę oraz remonty hal sportowych. Mógłbym podać przykłady wielu takich obiektów, które powstały lub zostały zmodernizowane. Panuje moda na tenis. W związku z tym przy jednostkach więcej jest kortów niż ambon myśliwskich. Mówiąc serio, w tym zakresie sytuacja jest całkiem niezła. Dużo gorzej jest jeżeli chodzi o baseny. Mamy poważny niedobór basenów krytych. Zamierzamy rozpocząć budowę takich obiektów przy niektórych jednostkach. Teraz przejdę do omówienia problematyki sportu wyczynowego w wojsku. Liczby wyglądają nieco inaczej niż w przypadku całości polskiego sportu. Dysponujemy obecnie pięcioma ośrodkami, które stworzyliśmy na użytek sportowców wyczynowych. W najbliższym czasie będziemy się starali stworzyć szósty ośrodek. Będzie to Ośrodek Szkolenia Sportowego Sił Powietrznych w Poznaniu. Stopniowo zwiększamy liczbę etatów przeznaczonych dla tych ośrodków. Pod koniec roku 2004 było takich etatów 194.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieObronyNarodowejJanuszZemke">Ostatnio zwiększyliśmy ich liczbę o 15. Jeżeli wystąpi potrzeba dalszego zwiększania liczby tych etatów, to takie możliwości istnieją. W ramach ogólnej liczby 90 tys. etatów, którymi dysponujemy, zawsze mamy pewne pole manewru i gdyby zaistniała potrzeba zwiększenia liczby etatów w tych ośrodkach, to możemy ją zaspokoić. W skład reprezentacji olimpijskiej na igrzyskach w Atenach wchodziło 18 żołnierzy zawodowych. To nie jest bardzo mało, aczkolwiek chcielibyśmy, żeby ta liczba znacznie się zwiększyła. Jeżeli chodzi o najbliższe plany, to od nowego roku rozpoczniemy w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu szkolenie kadr podoficerskich dla potrzeb zespołów sportowych. Szkolenie to miałoby trwać 6 miesięcy. Chcemy w ten sposób przygotowywać sportową kadrę instruktorską dla jednostek wojskowych. Byłaby to również szansa dla niektórych byłych sportowców wyczynowych na znalezienie atrakcyjnej i stabilnej pracy. Wojsko może nie płaci tak wiele, jak byśmy chcieli, ale daje jednak pewne poczucie stabilności i możliwość rozwiązania różnych problemów bytowych na w miarę przyzwoitym poziomie. Chcemy także uporządkować kwestie własnościowe, z którymi - niestety - wciąż się borykamy. Pozostaje sporo nieuregulowanych problemów prawnych w tym zakresie. Dotyczą one na przykład takich klubów jak Legia Warszawa, Wawel Kraków czy Zawisza Bydgoszcz. Nasza intencja jest taka, że tam gdzie występują długi i różne zobowiązania, jesteśmy gotowi zrezygnować z ich dochodzenia. Chodzi w sumie o kilka milionów złotych w ramach budżetu MON. Budżet ten wynosi około 17.000.000 tys. zł i dlatego jesteśmy w stanie, w wyniku różnych procedur czy ugod, podejmować takie decyzje. Jeżeli jest potrzeba, to je podejmujemy. Na zakończenie pragnę stwierdzić, że po latach rozkwitu sportu wojskowego - w tamtych czasach bardzo dobrze miał się również sport gwardyjski - a następnie, po zapaści, która trwała około 10 lat, podejmujemy próby, żeby nadać należytą rangę sportowi powszechnemu w wojsku. Żołnierze uczestniczą w różnych ligach oraz innych formach współzawodnictwa sportowego. Oczywiście, preferowane są pewne dyscypliny, które z istoty rzeczy cieszą się naszym większym zainteresowaniem. Staramy się również zwracać większą uwagę na sport wyczynowy. W tym momencie wygłoszę swój prywatny pogląd - nie jest on zawarty w materiale przygotowanym przez resort - że moglibyśmy posiłkować się doświadczeniami francuskimi czy niemieckimi i w ramach cyklu przygotowań do kolejnej olimpiady postawić przed takimi resortami jak MON i MSWiA zadanie wyasygnowania środków na szkolenie sportowe potencjalnych olimpijczyków. Oświadczam, że budżet MON od tego by się nie zawalił.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Bardzo dziękuję panu ministrowi za tę informację, szczególnie za jej ostatni fragment. Przedstawiony materiał jest sporządzony bardzo po wojskowemu. Jest tu szczegółowo napisane, co się w co przekształcało i dlaczego wojskowe kluby sportowe nie są tak silne jak kiedyś. Rzeczywiście, bardzo cenne są doświadczenia niemieckie i francuskie. W krajach tych funkcjonują armijne ośrodki szkolenia sportowego, które trenują najlepszych reprezentantów. Gdyby i u nas wojsko i policja mogły zająć się szkoleniem części reprezentacji olimpijskiej, to z pewnością miałoby to ogromne znaczenie. Z materiałów przedstawionych przez MON wynika, że w mistrzostwach świata sportowcy wojskowi nie zdobywają medali. Gdy spojrzymy na dane dotyczące zawodów niższej rangi, to coś tam się pojawia, ale to aż grzech, żeby polscy żołnierze nie zdobywali medali mistrzostw świata, nawet jeżeli to są zawody wojskowe. Prosiłbym o zabranie głosu prezesa Wojskowej Federacji Sportu.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#SekretarzgeneralnyWojskowejFederacjiSportuEdwardZawadzki">Niestety pan prezes musiał wyjechać służbowo. Pozwolę sobie zabrać głos w jego zastępstwie. Z prawnego punktu widzenia Wojskowa Federacja Sportu jest stowarzyszeniem, zresztą jednym z młodszych, bowiem funkcjonuje niecałe 10 lat. Nie możemy się porównywać z Polską Federacją Sportu "Gwardia", która funkcjonowała dosyć długo. My natomiast korzystamy ze spuścizny przedwojennego Związku Wojskowych Klubów Sportowych. Dzięki panu ministrowi Jerzemu Szmajdzińskiemu otrzymaliśmy lokal przy ul. 11 listopada. Pozwala nam to funkcjonować. Chciałbym zwrócić uwagę panów posłów na pewne daty. Pan minister Janusz Zemke nie podjął tego tematu, ale ja mam prawo go poruszyć. Otóż w 1998 r. ustawodawca spowodował, że wojskowe kluby sportowe wyszły spod jurysdykcji ministra obrony narodowej. Nie wprowadzono żadnego dłuższego vacatio legis na przekształcenie i następnego dnia po wejściu w życie ustawy wszystkie wojskowe kluby sportowe stały się dłużnikami w stosunku do ministra obrony narodowej i nie tylko w stosunku do niego. To jest pierwszy bardzo istotny problem, na który jakoś nikt nie chce zwrócić uwagi. Drugi problem polega na tym, że w świadomości wielu osób, w tym także posłów, funkcjonuje do dzisiaj pogląd, że MON jakoś sobie z tym wszystkim poradzi i utrzyma wojskowe kluby sportowe. Rzecz w tym, że nie ma do tego tytułu prawnego. To jest pierwsza i podstawowa kwestia. Powstała Wojskowa Federacja Sportu, która chciała - oczywiście działając społecznie - w jakiś sposób połączyć te wszystkie działania dotyczące sportu wojskowego. Chodziło nam o wspólne z UKFiS, a następnie z MENiS i PKSport, wypracowanie pewnej strategii. Wydaje mi się, że tak jak jest opracowana strategia rozwoju sportu akademickiego czy sportu wiejskiego, tak również należałoby przygotować program rozwoju dyscyplin, które są użyteczne dla sił zbrojnych. Kiedyś nawet papież Jan Paweł II użył określenia "sporty utylitarne", czyli potrzebne w uprawianiu określonego zawodu. Kolejny problem. Otóż minister obrony narodowej może finansować przygotowania sportowców wyczynowych, którzy biorą pensje jako zawodowi żołnierze. Natomiast nie zawsze finansowanie przygotowań jest możliwe w praktyce. Posłużę się następującym przykładem. Jeżeli 10-osobowa drużyna piłkarzy ręcznych przygotowuje się do mistrzostw świata CISM, to muszą oni mieć przeciwnika, żeby przynajmniej trzy razy rozegrać z nim sparring, a na to minister obrony narodowej nie da pieniędzy. Minister daje pieniądze na przygotowanie tych 10 sportowców w mundurach. Przykładów tego typu można podać znacznie więcej. Stąd propozycja, żeby opracowując rządowy program rozwoju dyscyplin o charakterze utylitarnym, dla Policji, wojska czy dla innych służb mundurowych, dać ministrowi obrony narodowej prawo i możliwość finansowania tego typu przygotowań. Inny wariant to stworzenie osobnego źródła finansowania czy też prawnych możliwości zdobywania środków finansowych dla Wojskowej Federacji Sportu oraz dla klubów, które mają w swojej nazwie człon "Wojskowy Klub Sportowy".</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#SekretarzgeneralnyWojskowejFederacjiSportuEdwardZawadzki">Pragnę poinformować państwa, że w 1998 r. po wejściu w życie wspomnianej ustawy zniknęły takie kluby jak Lublinianaka czy Orlęta Dęblin, a przecież były to kluby, z których wywodził się na przykład Mariusz Siembida oraz inni doskonali sportowcy. Te kluby przestały istnieć, bowiem nie miały one szans pozyskiwania środków finansowych. Do tego doszły pewne decyzje. Na przykład w 1992 r. minister Janusz Onyszkiewicz podjął decyzję o jawności finansowania sportu wojskowego. Jak państwo pamiętacie, do 1992 r. w jednostkach wojskowych były poukrywane etaty związane ze sportem. Przyjęto zatem jawność i w tym samym roku powstało 8 wojskowych ośrodków szkolenia sportowego podobnych do francuskiego ośrodka w Fontainebleau lub niemieckiego Warendorf czy też 8 ośrodków armii włoskiej. Praktycznie każdy włoski korpus ma swój ośrodek sportowy. Zawodnikiem pochodzącym z ośrodka włoskiego korpusu granicznego był słynny Alberto Tomba. Zatem stworzenie tego typu formuły prawnej byłoby korzystne dla rozwoju sportu wojskowego. Mam również prośbę, żeby Wojskowa Federacja Sportu mogła być uznawana za polski związek sportowy czy też związek sportowy. W tej chwili Federacja jest uznawana za stowarzyszenie ogólnokrajowe i nie może wystąpić, na przykład do PKSport, o środki finansowe. O ile w poprzednich latach mogliśmy to czynić, to - niestety - w tym roku PKSport nie ma tytułu prawnego do przekazywania środków Wojskowej Federacji Sportu, mimo że Federacja, wspólnie z Oddziałem Wychowania Fizycznego Sztabu Generalnego WP, jest koordynatorem przedsięwzięć związanych z przygotowaniem do mistrzostw świata CISM, czy organizacją imprez sportu powszechnego, choćby w środowisku kombatanckim. Różne środowiska związane z wojskiem potrzebują takiej organizacji jak nasza Federacja.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Będę się zwracał przede wszystkim do pana ministra, ponieważ obaj bardzo dobrze znamy pewien klub sportowy, czyli bydgoską Zawiszę, która znajduje się w poważnych tarapatach i nie wiem, jak to wszystko się skończy. Na wstępie chciałbym zapytać, jak wygląda koncepcja wojskowego sportu wyczynowego. Rozumiem, że sport powszechny jest dla tych, którzy przychodzą tylko na 9 miesięcy, tudzież dla rodzin wojskowych. Chodzi mi jednak o sport wyczynowy. Czy sport wyczynowy w wojsku ma się zaczynać od momentu wcielenia poborowego do zasadniczej służby wojskowej i w przypadku gdy jest to talent sportowy, to może kontynuować swoją karierę podczas służby i ewentualnie potem w klubie wojskowym. A może koncepcja sport wyczynowego w wojsku ma polegać na tym, że wojsko określa pewne dyscypliny sportu, które są przydatne z punktu widzenia obronności kraju, a także dyscypliny, w których Wojsko Polskie współzawodniczy z innymi armiami sojuszniczymi. W tej sytuacji powstaje pytanie. Jeżeli taki ma być zakres sportu wyczynowego w wojsku, to czy nabór do klubu wojskowego nie powinien zaczynać się w wieku dziecięcym? Już w szkołach można oferować uzdolnionym uczniom uprawianie w wojskowym klubie określonego sportu strzeleckiego, spadochronowego czy jeszcze innego. Od tego momentu prowadzi się tych zawodników, tak jak w każdym innym klubie sportowym. Oczywiście, później następuje selekcja. Część zawodników odpada. Inni zmieniają barwy klubowe. Zawodnicy, którzy pozostają w klubie na tym najwyższym etapie sportu wyczynowego, startują nie tylko w mistrzostwach armijnych, ale również w igrzyskach olimpijskich, mistrzostwach świata, mistrzostwach Europy itd. Chciałbym się dowiedzieć, czy taka koncepcja sportu wojskowego to jest częściowe odbudowanie starej struktury. W tym momencie chciałbym zrobić zastrzeżenie, że w wojsku nie musi, a nawet nie powinna, być wyczynowo uprawiana piłka nożna. Natomiast pożądane są dyscypliny użyteczne z punktu widzenia obronności oraz uczestnictwa w międzynarodowej rywalizacji w ramach CISM. W związku z tym prosiłbym pana ministra lub kogoś z jego współpracowników o odniesienie się do mojej wypowiedzi. Dodam, że z pewnością nie jestem za taką koncepcją sportu wyczynowego w wojsku, która polegałaby na tym, że wojskowy klub przejmuje na wpół gotowy lub tym bardziej całkowicie gotowy produkt w postaci dorosłego i wytrenowanego zawodnika. Raczej byłbym za szkoleniem sportowym od wczesnego etapu w ramach szerokiej kadry i w dyscyplinach, które są dla wojska przydatne. W trakcie kolejnych etapów szkolenia odbywałyby się selekcje, a potem ci najlepsi zdobywaliby medale, tak dla wojska, jak i dla kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Ustalmy jedną rzecz: piłka nożna - nie, ale lekka atletyka - tak. Szybko biegający, tudzież wysoko skaczący żołnierze z pewnością są potrzebni naszej armii.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Może niech pan minister powie, które dyscypliny są wojsku najbardziej potrzebne.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">W pisemnej informacji przedstawionej przez MON, w części dotyczącej sportu powszechnego przeczytałem, że istotnym problemem jest brak kadry posiadającej kwalifikacje wymagane w rozporządzeniu. Sądzę, że w tym zakresie niezbędne jest współdziałanie obydwu resortów. Z pewnością więcej instrumentów w tym obszarze posiada MENiS. Nie chodzi mi jednak o zmianę rozporządzenia, czyli obniżania standardów, natomiast konieczne jest odpowiednie wspomaganie w zakresie zdobywania niezbędnych kwalifikacji. Przecież istnieje cały system szkolnictwa wojskowego, w którego ramach można kształcić instruktorów z odpowiednimi kwalifikacjami. Część z nich może potem spełniać rolę animatorów kultury fizycznej - początkowo w charakterze wolontariuszy - w środowisku lokalnym. Jeżeli chodzi o sport wyczynowy w wojsku, to jednak warto spojrzeć na przeobrażenia, które zaszły. W 1995 uruchomiono wojskowe ośrodki szkolenia sportowego. Warto zauważyć - tutaj jest to napisane - że w latach 1997-2000 z budżetu MON wydawano na ich utrzymanie około 30.000 tys. zł. Obecnie na ten cel wydaje się 7000 tys. zł rocznie plus 5000 tys. zł na zadania zlecone. To jest znaczna różnica. Oczywiście pan minister mówił o uwarunkowaniach związanych ze zmniejszeniem liczebności armii, ale trzeba jednak podkreślić, że budżet MON to jest jeden z niewielu obszarów, w których nie odnotowujemy takiego załamania jak w innych obszarach finansowanych z budżetu. Jest wręcz przeciwnie, bowiem MON jest jedynym resortem, który ma ustawowo zagwarantowane stabilne finansowanie. W nawiązaniu do wypowiedzi przedstawiciela Wojskowej Federacji Sportu pragnę stwierdzić, że przeszkoda, o której pan wspomniał, istnieje raczej w waszej świadomości, a nie w rozwiązaniach prawnych. Rzecz bowiem w tym, że Wojskowa Federacja Sportu jest stowarzyszeniem, organizacją pozarządową. Kluby sportowe również są organizacjami pozarządowymi. W świetle aktualnych uwarunkowań prawnych nie ma żadnej przeszkody, żeby na podstawie ustawy o działalności pożytku publicznego oraz ustawy o kulturze fizycznej resort ogłosił konkurs związany z wspieraniem rozwoju pewnych dyscyplin sportu. Wystartowałyby w nim organizacje społeczne, w tym kluby sportowe, które są związane z wojskiem itd. Jeżeli w budżecie MON znajdą się środki finansowe na te zadania, zostanie ogłoszony konkurs i te kluby do niego przystąpią, to nie ma problemu. To jest kwestia woli politycznej resortu, który musi określić, czy chce ze swoich pieniędzy wspierać realizację tych zadań. Nie ma w tym zakresie żadnej przeszkody prawnej. Resort także jest instytucją życia publicznego i, jak każdy organ administracji rządowej, może zlecać zadania organizacjom niepaństwowym. Natomiast zostały zmienione reguły. Przestaliście być podmiotem wewnętrznym MON. Federacja stałą się samodzielnym, prywatnym podmiotem, tak jak każde inne stowarzyszenie, i musi funkcjonować na ogólnych zasadach. W takim razie jak zleca się zadania za owe 5000 tys. zł? Można zatem zlecać zadania i to się dzieje. Oczywiście czyni się to według ogólnych zasadach, które obowiązują w resorcie. Zadania te dotyczą sportów istotnych dla wojska, ale także na szkolenia i zawody związane z szeroko pojmowaną obronnością.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Bardzo interesujące było to, co pan minister powiedział na temat koncepcji stworzenia warunków do realizacji przygotowań olimpijskich przez sportowców związanych z wojskiem. W tym zakresie niezbędne byłoby zawarcie porozumienia PKSport z MON. Rzecz w tym, że te przygotowania muszą obejmować imiennie określoną grupę zawodników. Nie można tego robić chaotycznie i dobierać dowolnych zawodników. Mamy przecież kadrę A, B itd. W związku z tym wiadomo, jaki zawodnik gdzie się znajduje i na jakim etapie w tych przygotowaniach może uczestniczyć. Warto sobie przypomnieć, że pan minister Bronisław Komorowski - jeśli mnie pamięć nie myli - zlikwidował wszystkie wojskowe ośrodki szkolenia sportowego. Następny minister musiał powołać owe zespoły sportowe rodzajów sił zbrojnych. One funkcjonują na takim poziomie jak dzisiaj była mowa. Jest również wola rozszerzania ich działalności. W informacji czytamy o 47 etatach dla kadry szkoleniowej. Natomiast dla żołnierzy-sportowców wydzielono 143 etaty. Oczywiście nie wszyscy z tej grupy to członkowie kadry A i B. Skoro powoływaliśmy się na przykład armii niemieckiej, to chciałbym poinformować, że w Bundeswehrze funkcjonuje 25 wojskowych jednostek promocji sportu. Natomiast dla zawodników kadry olimpijskiej wydzielono 704 etaty. Nie chodzi mi o porównywanie, ale chcę uzmysłowić, że takie działania są uwzględniane w systemowych rozwiązaniach innych armii natowskich. W tym kontekście koncepcja, o której pan minister mówił, jest jak najbardziej zasadna. Byłoby dobrze, gdyby została ona zrealizowana. Zapewne owe kilkanaście milionów złotych, które MON przeznaczyłby dodatkowo na sport - oznaczałoby to dojście do wcześniejszego poziomu nakładów - nie spowodowałyby zawalenia się budżetu resortu. Rzecz jednak w tym, żeby te środki rzeczywiście były wykorzystane na przygotowania olimpijskie, a nie na rozwój kolejnej struktury administracyjnej. Może zapytałbym przedstawicieli strony rządowej: ile jest w wojsku osób, które wchodzą w skład kadry A i B i mogłyby uczestniczyć w przygotowaniach olimpijskich wspieranych przez MON? Podkreślam, że chodzi o wspieranie, a nie o to, żeby resort przejął cały ciężar przygotowań. Przecież systemowe rozwiązania dotyczą wszystkich. Niezależnie od tego, czy dana osoba jest w wojsku, policji, czy jest cywilem, skoro spełnia ona kryteria, to otrzymuje stypendium olimpijskie i uczestniczy w ponad 200 dniach szkolenia. To jest standard, ale chodzi o to, żeby taka osoba była wspierana przez swoją macierzystą jednostkę ewentualnie bezpośrednio przez klub sportowy. W tym drugim przypadku zadania mogą być zlecane na zasadach ogólnych - ewentualnie poprzez ogłoszenie konkurs - czyli nie mogą być bezpośrednio finansowane przez MON. Moja ostatnia uwaga jest związana z kwestią poruszoną przez pana posła Eugeniusza Kłopotka. Oczywiście możliwe jest zastosowanie dwóch rozwiązań. Pierwsza z nich polegałaby na tym, że zespół sportowy sił zbrojnych jest otwarty do środowiska, a zatrudnieni w nim fachowcy mogą również prowadzić zajęcia z dziećmi itd.. Wydaje mi się jednak, że nie będą oni wtedy mieli czasu na organizowanie sportu typowo wojskowego. Ta struktura byłaby organizacyjnie związana z wojskiem Drugie rozwiązanie polegałoby na realizację zadań związanych ze sportami ważnymi dla wojska przez kluby i stowarzyszenia, które mają rodowód klubów sportowych. Te podmioty prowadzą otwartą samodzielną działalność i mogłyby być wspierane, na zasadach ogólnych, przez MON.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Problem polega na tym, że w pewnym momencie powstał rodzaj psychozy, że jako coś złego i wstydliwego należy odrzucić finansowanie rozwoju sportu z budżetu MON. Przykłady dotyczące armii innych państw NATO wskazują, że kultura fizyczna i sport jest jedną z części składowych funkcjonowania wojska. Przekłada się to na medale mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich, które stanowią następnie chlubę tych armii. Sądzę, że w odpowiedzi na pytanie pana posła powinna być uwzględniona kwestia, czy rozwój sportu wyczynowego w armii ma się rozpoczynać poprzez kontakt ze środowiskiem lokalnym - nie wiem, czy w ogóle jest to możliwe - czy ma się to dziać poprzez system współpracy z klubami, które mają wojskowe korzenie. Kolejna kwestia to rola Wojskowej Federacji Sportu. Słyszeliśmy dzisiaj sugestię, żeby ustawodawca nadał jej rangę polskiego związku sportowego. Oczywiście, przez analogię dotyczyłoby to także Polskiej Federacji Sportu "Gwardia". Mam jednak pewne wątpliwości. Skoro w zespołach sportowych rodzajów sił zbrojnych funkcjonują specjaliści, to przygotowania sportowe w poszczególnych dyscyplinach odbywają się właśnie w tych zespołach. Zatem to nie Wojskowa Federacja Sportu organizuje szkolenia i zgrupowania sportowe. W tej sytuacji nie wydaje mi się, żeby Federacja powinna się ubiegać o status polskiego związku sportowego. Fakt, że Federacja jest stowarzyszeniem, w niczym jej nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, daje jej wszystkie możliwości. Łącznie z tym, że jeżeli minister uzna to za stosowne, to może na ogólnych zasadach dofinansować zgrupowanie sportowe. Jeżeli chodzi o sport powszechny, to zadania realizowane przez Federację mogą być wspierane przez MENiS na ogólnych zasadach. Obawiam się, że gdyby te dwie federacje uzyskały status polskiego związku sportowego, to mogłyby o to wystąpić również inne służby i podmioty. Wówczas doszłoby do pewnego zamazania roli polskiego związku sportowego. Podkreślam jednak, że obecnie stworzyliśmy możliwość - poprzez nowelizacje ustawy o kulturze fizycznej - powołania rad sportu przy ministrze obrony narodowej i ministrze spraw wewnętrznych i administracji. Są to ciała opiniodawcze i doradcze i jako takie powinny zająć się m. in. sformułowaniem strategii rozwoju sportu w wojsku i Policji. Oczywiście powinna ona być spójna ze strategią rozwoju sportu polskiego. Stworzone strategie miałyby być wspierane instrumentami, które pozostają w dyspozycji jednego i drugiego ministra.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PrzedstawicielNajwyzszejIzbyKontroliAndrzejKram">Problem sportu wojskowego ma generalne znaczenie dla funkcjonowania naszego sportu w ramach międzynarodowego współzawodnictwa sportowego. Istnieje w Polsce system sportu młodzieżowego, który mimo ciężkich warunków pozwala na osiąganie wyników na światowym poziomie. W kraju funkcjonują również szkoły mistrzostwa sportowego. Niektóre z nich realizują szkolenie na bardzo wysokim poziomie. W zakresie sportu młodzieżowego jesteśmy w czołówce światowej. Niestety, potem jest inaczej. Dzieje się tak dlatego, że młodzież przestaje być szkolona przed przejściem do wieku seniorowskiego. Musimy gdzieś to szkolenie realizować. System szkolenia młodzieży uzdolnionej sportowo rocznie wypuszcza około 3000 młodych sportowców. Trzeba to bogactwo jakoś zagospodarować. Mówi się, że te osoby przechodzą potem do szkolenia realizowanego przez polskie związki sportowe. To szkolenie jest jednak bardzo krótkie i obejmuje bardzo niewielką liczbę osób. Oczywiście to bardzo dobrze, że powstała kadra olimpijska "C", ale to jest dość wąska formuła. Nie wszystkie osoby uzdolnione sportowo mogą zdobywać medale na olimpiadzie. Trzeba szkolić znacznie większą grupę sportowców. Kiedyś w ramach sportu wojskowego i milicyjnego działały kompanie sportowe, które obejmowały łącznie około 2000 osób. To była bardzo duża grupa sportowców. Natomiast w tej chwili owe zespoły obejmują bardzo niewielką grupę osób. Kiedyś 40-50 proc. medalistów olimpijskich stanowili zawodnicy klubów wojskowych i milicyjnych. Chodzi o to, żeby sportowcy w wieku 19-20 lat mieli szansę kontynuowania kariery sportowej w wojsku. Ten okres przejściowy jest najtrudniejszy i rola sportu wojskowego może być bardzo istotna. Potem ci najzdolniejsi zostaną w sporcie, bo sportowiec, który osiąga wyniki na światowym poziomie, znajdzie sponsorów i inne możliwości. Ta sprawa jest tym ważniejsza, że sytuacja klubów sportowych jest bardzo ciężka. Trudno tam prowadzić szkolenie sportowe, ponieważ większość klubów walczy o to, żeby się utrzymać, czyli zapłacić rachunki, podatki etc. Sytuacja jest bardzo trudna, zwłaszcza jeżeli chcemy osiągać wyniki na światowym poziomie. A po olimpiadzie zaczyna się dyskusja i pojawiają się uwagi, że ten sport młodzieżowy jest źle prowadzony , bo młodzież potem nie robi wyników sportowych. Ano nie robi, bo przestaje uprawiać sport, a nawet jeżeli dalej go uprawia, to nie na takim poziomie, jak się oczekuje. Na takim poziomie to trzeba mieć tych najzdolniejszych zawodników skoszarowanych w jednym miejscu. Organizowanie paru zgrupowań w roku z łączną liczbą 50 czy 60 dni w roku z pewnością nie załatwia sprawy. Sądzę, że to jest kwestia dotycząca naszego państwa w ogóle, a nie tylko sprawa wojska czy Policji. Trzeba się wspólnie zastanowić, w jaki sposób ten problem rozwiązać. Chodzi bowiem o to, żeby jak najmniej osób wyszkolonych w ramach systemu szkolenia sportowego młodzieży czy w szkołach mistrzostwa sportowego przestawało następnie uprawiać sport.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JanuszJackowski">Chcę podkreślić, że w przedstawionym materiale zostały zawarte dane dotyczące sportu młodzieżowego. Na 2600 klubów uczestniczących we współzawodnictwie sportowym młodzieży kluby wojskowe znalazły się w czołówce. Przewodzi Śląsk Wrocław, a na bardzo wysokiej pozycji znajduje się niebędący już klubem wojskowym Zawisza Bydgoszcz. Oznacza to, że wojsko ma realne wewnętrzne możliwości w tym zakresie. Jako ekspert Komisji jestem przekonany, że związane ze sportem etaty, które byłyby wydzielone w wojsku zostałyby - z racji, że wojsko ma struktury oraz odpowiednie umiejętności - należycie wykorzystane.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PrezesPolskiejKonfederacjiSportuAndrzejKrasnicki">Wypowiem się tylko w zakresie dotyczącym sportu wyczynowego. Polska Konfederacja Sportu ma doświadczenia w zakresie wspierania rozwoju sportu w środowisku akademickim. W ostatnim okresie środowisko to uczyniło największy postęp. Finansujemy bezpośrednio kluby oraz akademickie centra szkolenia sportowego. Te doświadczenia chcemy przenieść do środowiska wojskowego i policyjnego. Podjęliśmy już wstępne rozmowy i jesteśmy umówieni na przyszły tydzień. Spotkanie organizuje pan pułkownik Piotr Pertek. Istnieją podstawy prawne, które dotyczą wyłącznie korzystania z Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej. Natomiast nie mamy możliwości korzystania ze środków budżetowych, ale w tym zakresie, w jakim jest to możliwe, chcemy rozwijać sport w wojsku przy współdziałaniu z MON. W ostatnim okresie pan minister Jerzy Szmajdziński przejawiał wyraźnie pozytywny stosunek do sportu. Zaległości są ogromne, ale istnieje szansa, żebyśmy wiele dobrego w tym środowisku mogli zrobić. Korzystając z doświadczeń z obszaru sportu akademickiego chcemy wspólnie z MON utworzyć wojskowe centra szkolenia sportowego. Nie chcielibyśmy bezpośrednio wspomagać klubów sportowych. Musimy brać pod uwagę, że na rynku klubów jest konkurencja i nie byłoby sprawiedliwe, gdyby niektóre kluby były finansowane z budżetu państwa, a inne nie. Wszystkie kluby powinny mieć równe szanse. Wyjątek stanowią kluby AZS AWF, ale to jest naprawdę wyjątek. Gdybyśmy chcieli go upowszechnić, to złamalibyśmy zasady rywalizacji sportowej w Polsce na poziomie klubów. Dlatego chcemy się skoncentrować na szkoleniu najlepszych zawodników spośród żołnierzy zawodowych - oczywiście 9-miesięczna służba zasadnicza to jest zbyt krótki okres - którzy rokują nadzieję na zakwalifikowanie się do reprezentacji olimpijskiej czy reprezentacji narodowej. Będziemy na ten temat dyskutować. Nie znam za dobrze spraw wojskowych, ale wydaje mi się, że lepiej oprzeć się na rodzajach wojsk niż na poszczególnych klubach sportowych. Chodzi o pobudzenie wewnętrznej konkurencji w ramach wojska, a także o wybór dyscyplin, które są dla wojska istotne z punktu widzenia obronności kraju. Mamy na ten cel skromne środki, bo niestety jesteśmy "ubogim krewnym", ale zarezerwowaliśmy pewne kwoty. Jeżeli po drugiej stronie zostaną wyasygnowane podobne sumy, to mamy szansę rozpocząć realizację programu rozwoju sportu wyczynowego w wojsku. Może na razie nie będzie to duży krok na przód, ale przynajmniej wystartujemy. Sądzę, że to jest bardzo ważne.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#DyrektorBiuraInformacyjnegoMinisterstwaObronyNarodowejplkPiotrPertek">Pan poseł Eugeniusz Kłopotek postawił bardzo ważny problem dotyczący koncepcji funkcjonowania wojskowych zespołów sportowych i w ogóle sportu wyczynowego w wojsku. Chciałbym poinformować państwa, że na 7 pierwszych miejsc w sporcie dzieci i młodzieży 5 zajmują byłe kluby wojskowe, które obecnie działają jako stowarzyszenia. Stanowi to podstawę naboru do wojskowych zespołów sportowych. Taki zespół sportowy to nie jest nic innego niż klub sportowy, tyle że bez działalności gospodarczej. Realia są takie, że kluby sportowe nie są w stanie prowadzić działalności gospodarczej, która pozwoliłaby im na utrzymanie się oraz swojej infrastruktury sportowej. Dlatego od 2001 r., wraz z przyjściem do resortu nowego kierownictwa z panem ministrem Jerzym Szmajdzińskim na czele, realizujemy koncepcję polegającą na tym, że utrzymujemy zawodników, trenerów oraz szkolenie. Te kluby nie są bowiem w stanie utrzymać się ze swojej działalności. Kluby, które mają dużo członków, nie są w stanie utrzymać swoich obiektów sportowych. Musi je utrzymywać albo resort - tak jak w naszym przypadku, albo władza samorządowa. Innej drogi obecnie nie ma. Pan minister mówił o tym, że możemy rozszerzyć wojskową sportową kadrę szkoleniową o kilkadziesiąt etatów. To jest tak pomyślane, że nie zajmujemy się sportowcami tylko w chwilach ich największej chwały. Trzeba myśleć również o tym, co sportowcy będą robić po zakończeniu kariery. Instruktorem może zostać 18-latek, który ma ukończone gimnazjum, szeregowiec zawodowy, podoficer z maturą oraz absolwent wyższej uczelni, jako oficer. W taki sposób ustawiona jest ta drabina. Gdy ktoś czasy swojej wysokiej formy sportowej ma już za sobą, to w przypadku zdobycia przez tę osobę uprawnień instruktorskich może ona znaleźć zajęcie w zespole sportowym rodzaju sił zbrojnych. Nam w wojsku tacy ludzie są potrzebni. Dobór do tych zespołów rzeczywiście jest trudną sprawą, bo istotne jest nie tylko kryterium wykształcenia, ale również realne szanse na dobry start w międzynarodowych zawodach, w tym na igrzyskach olimpijskich. Wraz z panem prezesem Andrzejem Kraśnickim widzimy potrzebę innego spojrzenia na sport wyczynowy w wojsku. Jak już informował pan prezes, 16 maja spotykamy się w Sztabie Generalnym WP. Chodzi nam o to, żeby zobaczyć, czym dysponujemy. Potrzebne jest dokonanie rachunku sumienia w zakresie naszych win. W 2001 r. naszą myślą przewodnią było utrzymanie naszych olimpijczyków oraz tych kadr trenerskich, które w wojsku zostały, bo istniała groźba, że one całkowicie z wojska odejdą. Kolejna kwestia to poziom nakładów finansowych. Panowie mówicie o tym, że kiedyś wynosiły one 40.000 tys. zł. Może podam przykład wojskowego ośrodka szkolenia sportowego we Wrocławiu. Było tam 647 etatów, ale tylko 23 z nich były przeznaczone dla sportowców i 7 dla trenerów. Jest oczywiste, że musieliśmy na nasz wojskowy grunt przenieść pewne mechanizmy, które funkcjonują w gospodarce rynkowej. Dzięki temu możemy nadal rozwijać w wojsku sport wyczynowy. Bardzo nam na tym zależy. Dotyczy to w szczególności 16 konkurencji z zakresu tzw. sportów walki. W tym zakresie istnieje pełna otwartość ze strony całego kierownictwa resortu. Nikt nie powie, że moment, gdy flaga polska jest wciągana na maszt i odgrywany jest "Mazurek Dąbrowskiego", jest istotny tylko dla wojska. Przecież jest ona ważny dla całego państwa. Doskonale to rozumiemy. Pozostaje jeszcze kilka spornych kwestii.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#DyrektorBiuraInformacyjnegoMinisterstwaObronyNarodowejplkPiotrPertek">Ze względu na przepisy ustawy o stowarzyszeniach nie udało nam się wprowadzić pewnego zapisu dotyczącego wojskowych stowarzyszeń, które na mocy podpisanego porozumienia współpracują z ministrem. Chodziło o krótkie sformułowanie "nadzorowanych przez ministra obrony narodowej". To sformułowanie stwarzałoby nam możliwości manewru finansowego. Moglibyśmy nie szukać okrężnych dróg finansowania sportu, natomiast moglibyśmy bezpośrednio ująć te wydatki w budżecie resortu. Tyle, co do wypowiedzi pana posła Eugeniusza Kłopotka. Jeżeli chodzi o wypowiedź pana posła Tadeusza Tomaszewskiego, to sądzę, że mamy wspólny pogląd co do kwestii, jak wprowadzić pewne zmiany finansowe. Chciałbym podziękować Komisji za to, że nam pomogła. Nie wszyscy chcieli powrotu określonych zapisów w ustawie o kulturze fizycznej. Jest to pole do naszej wspólnej pracy. Jeżeli z państwa strony pojawi się taka wola, to jesteśmy w stanie wspólnie z Komisją te zmiany przeprowadzić.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">To jest przede wszystkim apel do MENiS oraz PKSport - być może, w niedalekiej przyszłości do jednego Ministerstwa Sportu - bo okazuje się, że w ramach współpracy międzyresortowej na tym polu można wiele zrobić. Oczywiste jest, że sporty walki to jest zupełnie podstawowa sprawa dla wojska. Byłoby znakomicie, gdyby w armii pozostali, jako zawodowi żołnierze, olimpijczycy czy nawet medaliści olimpijscy, którzy będą szkolić swoich następców.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Chciałbym jeszcze nawiązać do sprawy Zawiszy Bydgoszcz. Otóż poczyniono kolejny krok. Powstało nowe stowarzyszenie o nazwie "Zawisza Bydgoszcz". Na czele tego stowarzyszenia stoi żołnierz - pan Sebastian Chmara - ale jest to już typowo cywilne stowarzyszenie. Ja rozumiem, że wojsko nie odwróci się od Zawiszy Bydgoszcz. Rzecz jednak w tym, że w sensie prawnym to nie jest już twór mieszany - cywilno-wojskowy. To jest typowe stowarzyszenie cywilne, z tym że uczestniczą w jego działalności także zawodowi żołnierze. Oczywiście większość obiektów - poza strzelnicą itp. - to już są obiekty komunalne. Chodzi mi o to, czy wojsko - ostatecznie Bydgoszcz nabiera znaczenia strategicznego w ramach NATO - będzie delegowało swoich etatowych instruktorów do tego stowarzyszenia, żeby szkolili oni dzieci i młodzież. Być może w przyszłości wyrosną z nich wybitni sportowcy. Czy tak należy rozumieć ideę współpracy wojska z cywilnym stowarzyszeniem Zawisza Bydgoszcz?</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#DyrektorBIMONplkPiotrPertek">Dokładnie w ten sposób należy rozumieć ideę tej współpracy. Taka jest po prostu praktyka.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Panie pułkowniku, proszę się nie denerwować. To była próba lobbowania na rzecz Zawiszy Bydgoszcz.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WiceprezesPolskiegoKomitetuOlimpijskiegoprezesPolskiegoZwiazkuPlywackiegoKrzysztofUsielski">Mam wrażenie, że poruszamy tak wiele problemów, że niezbędne byłoby wybranie kilku najważniejszych. Mogłoby to na przykład być szkolenie kadr. Kiedyś definiowaliśmy, że priorytetem są obiekty sportowe i rzeczywiście budowa nowych obiektów była bodźcem dla upowszechniania sportu. Marzy mi się, żebyśmy z powodzi kilkudziesięciu ważnych spraw potrafili wybrać 2-3 najważniejsze. Skoro sytuacja w zakresie obiektów sytuacja jest już dosyć dobra - nie tylko w pływaniu - to może należy określić, iż priorytetem jest na przykład szkolenie kadr. Wiadomo, że kadry szkoleniowe znajdują się w dość trudnej sytuacji, na przykład jeżeli chodzi o poziom płac oraz wymogi. Wciąż mówimy tutaj o wolontariuszach etc. Jednocześnie inne przepisy wprowadzają licencje i dziesiątki różnych wymogów, które uniemożliwiają działalność społeczną. Chciałbym wnieść trochę optymizmu do tej dyskusji. Najlepiej w tej trudnej sytuacji radzą sobie małe kluby. Natomiast najbardziej ucierpiały duże kluby, które były związane z wojskiem lub wielkim przemysłem. Małe kluby, na przykład uczniowskie kluby sportowe, okazały się bardziej mobilne. Ich liczba wzrosła, co jest bardzo optymistycznym symptomem. Jeżeli chodzi o kluby wojskowe, to oczywiście to szkoda, że dajemy jeden krok do przodu i dwa kroki w tył. Na przykład powstał klub Skarpa Lublin, ale doszło do tego tylko dlatego, że upadła Lublinianka. Nie zyskaliśmy zatem nowego klubu, tylko zagospodarowaliśmy obiekty po klubie, który przestał istnieć. Mimo wszystko uważam, że tendencje są obiecujące. Jest tak choćby dlatego, że wzrasta zrozumienie znaczenia rozwoju kultury fizycznej i sportu. Jeżeli chodzi o szkolenie olimpijskie, to ja bym się nie martwił, bo w sytuacji, gdy klub wojskowy będzie na tyle silny, że będzie utrzymywał grupę zawodników, to przecież swoją rolę spełni polski związek sportowy i zostaną wykorzystane pieniądze z różnych źródeł. Na pewno uda nam się tego zawodnika wspólnie doprowadzić do startu w igrzyskach. Odbędzie się to na podobnej zasadzie jak współpraca z Akademickim Związkiem Sportowym. Nurtuje mnie jeszcze jedna kwestia. Otóż z jednej strony mówimy o upowszechnianiu sportu, o kulturze fizycznej i społecznych wartościach sportu, a z drugiej strony mówimy o wyczynie. Mieszamy te pojęcia. Zmierzam do tego, że są kluby sportowe, które szkolą młodych sportowców i zdarza się, że na 100, 1000 czy nawet 5000 osób jest tylko jeden olimpijczyk. Uważam, że nie ma sensu nieustannie wracać do podsumowań i wysuwać pretensje, że jakiś klub zmarnował ileś pieniędzy, bo przez 5 lat nie dał krajowi żadnego olimpijczyka. Raczej trzeba sprawdzić, czy ten klub prowadząc przez lata szkolenie młodych sportowców nauczył ich czegoś i przygotował ich do życia w społeczeństwie. Ci młodzi ludzie z pewnością przeniosą nawyki uprawiania sportu do swoich środowisk. Podobny problem dotyczy szkół mistrzostwa sportowego. Wciąż się słyszy zarzuty: "Zmarnowaliście pieniądze". Otóż nikt pieniędzy nie zmarnował, bo liczy się fakt, iż młodzież obejmuje się ciągłym szkoleniem sportowym, na podobnej zasadzie, jak robi się to na amerykańskich wyższych uczelniach. Chodzi mi o to, żebyśmy nie stawiali się pod ścianą - mówiłem o tym przed igrzyskami - w kwestii liczby zdobytych medali. Następnie, jak reprezentacja zdobędzie ich mniej, to społeczeństwo i środki przekazu mają do nas pretensje. Te pieniądze nie są zmarnowane. Liczy się każdy człowiek, który porządnie trenuje w klubie uczniowskim, wojskowym czy jakimkolwiek innym. Jeżeli on czegoś się nauczy i nabędzie odpowiednie nawyki, to te pieniądze nigdy nie są zmarnowane. W taki sposób rozumiem również działalność klubów wojskowych</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">W wypowiedzi pana prezesa zabrakło mi troski o baseny wojskowe, bowiem 90 proc. z nich wymaga remontu. Mogłoby wojsko zbudować jakiś basen 50-metrowy.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Absolutnie nie zgadzam się z tezą pana prezesa Krzysztofa Usielskiego, bo pan właśnie w ten sposób wrzucił wszystko do jednego worka. W takim przypadku rozmywa się odpowiedzialność i nie jest możliwe rozliczanie za wyniki sportowe. Jednak trzeba umieć oddzielić sport masowy i upowszechnianie kultury fizycznej od sportu wyczynowego. Mogę się zgodzić, że w zakresie sportu powszechnego nie mają znaczenia wyniki, a raczej liczy się liczba uczestników. Oprócz tego specjalne środki finansowe są kierowane na sport wyczynowy, którego szczytem jest start w olimpiadzie. Rozliczenia są potrzebne, bo może się okazać, że te środki przekazane na inną dziedzinę sportu przyniosłyby zdobycz medalową. Skoro tak się nie stało, to można mówić o zmarnowaniu tych pieniędzy. Dodam, że przez cały czas jestem zwolennikiem innego finansowania sportu wyczynowego w klubach. Uważam, że środki finansowe powinny wpływać do klubu za zdobyty medal. W takim przypadku zawodnik byłby zapisany w bazie danych w komputerze i byłoby wiadomo, w jakich klubach był on szkolony od młodzika do seniora. Poszczególne kluby otrzymywałyby pieniądze za wychowanie mistrza olimpijskiego. Taka mam koncepcję, ale dzisiaj zostawmy tę sprawę.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Pan poseł Eugeniusz Kłopotek na pewno w jednym ma rację. Będziemy wysyłali zawodników na olimpiadę po to, żeby zdobywali medale, a nie po to, żeby zwiedzali obce kraje jako turyści.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WiceprezesPKOlprezesPZPlKrzysztofUsielski">Zgadzam się z tą opinią. Uważam jednak, że sport jest taką samą dziedziną życia społecznego jak wszystkie inne, tylko ma jedną wadę, mianowicie można go rozliczać. Innych dziedzin nie da się rozliczać. Czy widzieliście panowie, żeby minister kultury zmartwił się, bo w tym roku Polak mie zdobył Oskara lub nie wygrał Konkursu Szopenowskiego. Wyższe szkoły muzyczne i tak będą działać i otrzymają pieniądze z budżetu państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Ale w salonach warszawskich zapanował wielki smutek. Natomiast sport jest rozrywką dla mas. Igrzyska olimpijskie są dla wszystkich ludzi, bo wszyscy sport kochają.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WiceprezesPKOlprezesPZPlKrzysztofUsielski">Pozwolę sobie powtórzyć - nie stawiajmy się pod ścianą, jeżeli chodzi o liczbę zdobywanych medali olimpijskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Nie ma więcej zgłoszeń, a więc zaraz zamknę ten punkt porządku obrad. Rozumiem, że pan minister Janusz Zemke wyjdzie z tego posiedzenia z przeświadczeniem, że trzeba jeszcze zastanowić się, ile pieniędzy resort może jeszcze przeznaczyć na sport i jak zbudować system współfinansowania sportu wyczynowego w wojsku przez MON i PKSport. Nie ulega wątpliwości, że również sport powszechny jest wojsku niezbędny. Także rodziny wojskowe powinny mieć możliwość uprawiania sportu w ramach struktury naszej armii. Wojsko Polskie powinno wspomagać różne formy aktywności fizycznej w tym środowisku. Przechodzimy do spraw bieżących. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PoselBoguslawWontor">Pragnę przypomnieć, że na Lubelszczyźnie odbywają się finały Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Sportach Halowych. W 26 dyscyplinach sportu stratuje ponad 4 tys. młodych ludzi. Jeżeli mają państwo taką możliwość, to zachęcam do oglądania tych zawodów.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Dziękuję za te informację i zaproszenie. Wobec wyczerpania porządku dziennego zamykam posiedzenie Komisji Kultury Fizycznej i Sportu.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>