text_structure.xml
495 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
990
991
992
993
994
995
996
997
998
999
1000
1001
1002
1003
1004
1005
1006
1007
1008
1009
1010
1011
1012
1013
1014
1015
1016
1017
1018
1019
1020
1021
1022
1023
1024
1025
1026
1027
1028
1029
1030
1031
1032
1033
1034
1035
1036
1037
1038
1039
1040
1041
1042
1043
1044
1045
1046
1047
1048
1049
1050
1051
1052
1053
1054
1055
1056
1057
1058
1059
1060
1061
1062
1063
1064
1065
1066
1067
1068
1069
1070
1071
1072
1073
1074
1075
1076
1077
1078
1079
1080
1081
1082
1083
1084
1085
1086
1087
1088
1089
1090
1091
1092
1093
1094
1095
1096
1097
1098
1099
1100
1101
1102
1103
1104
1105
1106
1107
1108
1109
1110
1111
1112
1113
1114
1115
1116
1117
1118
1119
1120
1121
1122
1123
1124
1125
1126
1127
1128
1129
1130
1131
1132
1133
1134
1135
1136
1137
1138
1139
1140
1141
1142
1143
1144
1145
1146
1147
1148
1149
1150
1151
1152
1153
1154
1155
1156
1157
1158
1159
1160
1161
1162
1163
1164
1165
1166
1167
1168
1169
1170
1171
1172
1173
1174
1175
1176
1177
1178
1179
1180
1181
1182
1183
1184
1185
1186
1187
1188
1189
1190
1191
1192
1193
1194
1195
1196
1197
1198
1199
1200
1201
1202
1203
1204
1205
1206
1207
1208
1209
1210
1211
1212
1213
1214
1215
1216
1217
1218
1219
1220
1221
1222
1223
1224
1225
1226
1227
1228
1229
1230
1231
1232
1233
1234
1235
1236
1237
1238
1239
1240
1241
1242
1243
1244
1245
1246
1247
1248
1249
1250
1251
1252
1253
1254
1255
1256
1257
1258
1259
1260
1261
1262
1263
1264
1265
1266
1267
1268
1269
1270
1271
1272
1273
1274
1275
1276
1277
1278
1279
1280
1281
1282
1283
1284
1285
1286
1287
1288
1289
1290
1291
1292
1293
1294
1295
1296
1297
1298
1299
1300
1301
1302
1303
1304
1305
1306
1307
1308
1309
1310
1311
1312
1313
1314
1315
1316
1317
1318
1319
1320
1321
1322
1323
1324
1325
1326
1327
1328
1329
1330
1331
1332
1333
1334
1335
1336
1337
1338
1339
1340
1341
1342
1343
1344
1345
1346
1347
1348
1349
1350
1351
1352
1353
1354
1355
1356
1357
1358
1359
1360
1361
1362
1363
1364
1365
1366
1367
1368
1369
1370
1371
1372
1373
1374
1375
1376
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 9 min. 10.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przewodniczą na posiedzeniu Marszałek Sejmu Czesław Wycech i wicemarszałek Zenon Kliszko)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#ZenonKliszko">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#ZenonKliszko">Powołuję na sekretarzy posłów Balbinę Semczuk i Gerarda Skoka.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#ZenonKliszko">Protokół i listę mówców prowadzi poseł Skok.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#ZenonKliszko">Proszę Posłów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#ZenonKliszko">Prezydium Sejmu zawiadamia, że udzieliło urlopów następującym obywatelom posłom, względnie usprawiedliwia ich nieobecność na dzisiejszym posiedzeniu: Aleksandrowicz Aleksander, Bednarowicz Stanisław, Bonowicz Jan, Gabryl Stanisław, Korniluk Józef, Krym Władysław, Mirek Jan, Najder Marceli, Pawlak Władysław, Rozmiarek Aleksander, Sańko- Sawczenko Dymitr, Słowik Lucjan, Stefaniak Tadeusz, Szczepanik Włodzimierz, Warzecha Jan, Załęski Zygmunt, Zarzycki Janusz.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#ZenonKliszko">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został Obywatelom Posłom doręczony.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#ZenonKliszko">Czy w sprawie porządku dziennego dzisiejszego posiedzenia pragnie ktoś z Obywateli Posłów zabrać głos?</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#ZenonKliszko">Nikt się nie zgłasza.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#ZenonKliszko">Uważam, że Sejm porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia zatwierdził.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#ZenonKliszko">Przystępujemy do dalszego ciągu dyskusji. Udzielam głosu posłowi Edmundowi Pszczółkowskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#EdmundPszczółkowski">Wysoki Sejmie! Wszyscy zdajemy sobie dostatecznie sprawę ze znaczenia poziomu produkcji rolnej w całokształcie naszej gospodarki narodowej. Rząd dał temu wyraz przedkładając Sejmowi budżet, w którym nakłady inwestycyjne dla rolnictwa mają wzrosnąć o 22,4%, gdy w całej gospodarce narodowej wzrost ten wynosi tylko 6,3%. Równocześnie plan gospodarczy na rok 1960 przewiduje wzrost produkcji rolnej o 3,8%, a więc mniej aniżeli planowaliśmy i rzeczywiście osiągaliśmy w poprzednich latach. Przypomnę, że średni wzrost globalnej produkcji rolnej w latach 1954–1958 wynosił około 4,5%.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#EdmundPszczółkowski">Można by na tę sprawę spojrzeć jeszcze z innej strony. Ten ostrożny wskaźnik wzrostu stanowi porównanie z poziomem produkcji faktycznie osiągniętej w roku bieżącym, a więc w roku wyjątkowym, w którym rolnictwo dotknięte zostało klęską suszy, co bardzo ujemnie odbiło się na wynikach produkcyjnych i spowodowało, że rok bieżący nie tylko nie przyniósł wzrostu, ale nawet pewien nieznaczny spadek w stosunku do roku 1958.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#EdmundPszczółkowski">Oznacza to, że w roku 1960 produkcja rolna będzie zaledwie o około 3% wyższa niż w 1958 r. i że wzrost w ciągu ostatnich dwóch lat będzie trzykrotnie mniejszy niż osiągany w ciągu pięciu lat poprzednich.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#EdmundPszczółkowski">Może rodzić się zatem pytanie, czy ta ostrożność w planowaniu produkcji rolnej na rok przyszły jest dostatecznie uzasadniona. Tak rzeczywiście można byłoby sądzić, gdyby skutki suszy ograniczyły się tylko do produkcji roku bieżącego. Niestety, susza spowodowała poważne obniżenie zasobów paszowych, skutki czego odbiją się na hodowli głównie właśnie w roku przyszłym, a zwłaszcza w jego pierwszej połowie. W tych warunkach zakładany wzrost produkcji zwierzęcej o 2% staje się zadaniem niełatwym, wymagającym mobilizacji wielu środków.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#EdmundPszczółkowski">Nie mniejsze, jeżeli nie większe jeszcze skutki dla produkcji przyszłego roku może powodować niezwykła susza w okresie jesieni, wskutek czego stan ozimin jest niekorzystny i znacznie gorszy niż w wielu ostatnich latach.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#EdmundPszczółkowski">Pan poseł Wojtysiak w swoim wystąpieniu polemizował z określeniem, że tegoroczna susza jest czymś wyjątkowym, powołując się na to, że Polska leży w klimacie przejściowym, i w dodatku dodał pan poseł, że tego uczy on swoich studentów.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#EdmundPszczółkowski">Zmienność naszego klimatu jest nam dobrze znana. Ale panu profesorowi Wojtysiakowi powinny być również dobrze znane, choćby z racji wykonywanego zawodu, dane o wyjątkowo niskich opadach atmosferycznych w roku bieżącym — niezależnie od wahań, jakie zdarzają się w poszczególnych latach, wynikających z przejściowego charakteru klimatu. To dopiero będzie zgodne z naszą wiedzą naukową, na którą pan poseł Wojtysiak powoływał się w swoim wystąpieniu.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#EdmundPszczółkowski">Wracając jednak do oceny stanu zasiewów ozimych podkreślić należy, że trudno jeszcze dzisiaj przesądzać, jakie będziemy mieli plony w roku przyszłym. Zależy to w dużym stopniu od warunków klimatycznych zimy i wiosny. W każdym razie zakładamy w planie plon zbóż na poziomie 14,7 q z ha, to znaczy, że jeden kwintal mniej niż w roku bieżącym jest — Wydaje się — maksimum tego, co można przyjąć do planu.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#EdmundPszczółkowski">Jeżeli w tych warunkach przyjmujemy do planu wzrost wartości globalnej produkcji roślinnej o 5%, oznacza to, że cały ten wzrost uzyskać powinniśmy z upraw pozazbożowych, pokrywając równocześnie ewentualną różnicę zmniejszonej wartości produkcji zbóż. A więc zadania w produkcji roślinnej również nie są łatwe.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#EdmundPszczółkowski">Dlatego wydaje się słuszne twierdzenie, że plan wzrostu produkcji rolnej na rok 1960 jest trudny, kryje w sobie wiele niewiadomych i chyba uzasadnione jest zalecenie rządu dla Komisji Planowania, o którym mówił towarzysz Premier w swoim expose, opracowania zespołu środków i zmian w planie na wypadek powstania gorszej sytuacji aniżeli założono to w planie.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#EdmundPszczółkowski">Z opóźnienia realizacji planu rozwoju rolnictwa, jaki partia nasza nakreśliła na swoim III Zjeździe, oraz z faktu, że w następnym planie pięcioletnim wypadnie realizować nie 20% wzrostu produkcji rolnej, jak to przewidują uchwały Zjazdu, lecz około 27%, aby osiągnąć 30% wzrostu do 1965 r. i nadrobić opóźnienie powstałe w 1959 r. oraz przewidywane w 1960 r. — wyciągnąć należy bezsporny, zdaje się, wniosek, że w dziedzinie rolnictwa łączyć musi my i jednocześnie realizować dwa ważne zadania.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#EdmundPszczółkowski">Po pierwsze — prowadzić walkę ze skutkami suszy, które pogłębiły nasze trudności w rozwoju rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#EdmundPszczółkowski">Po drugie — realizować wieloletni program działania, jaki nakreślony został we wspólnej uchwale, podjętej w czerwcu bieżącego roku przez KC naszej partii i NK ZSL w sprawie węzłowych zadań rolnictwa w latach 1959–1965.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#EdmundPszczółkowski">Obecna sytuacja w rolnictwie czyni program ten jeszcze bardziej aktualnym, nakazuje tym bardziej konsekwentnie wprowadzać go w życie. Główne zadanie w rolnictwie w roku przyszłym powinno polegać na tym, ażeby wykorzystując wszystkie środki jak najbardziej złagodzić skutki suszy i zapewnić wzrost produkcji w rozmiarach planowanych stosunkowo niewysoko, ale niemniej jednak niełatwych do wykonania. Równocześnie na szerokim froncie należy energicznie wprowadzać w życie wieloletni program rozwoju rolnictwa w celu stworzenia podstaw do szybszego wzrostu produkcji rolnej w latach następnych i odrobienia tych opóźnień w programie rozwoju na najbliższe 7 lat, jakie powstały bądź powstaną w latach 1959–1960.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#EdmundPszczółkowski">Rząd podjął wiele kroków zmierzających do przeciwdziałania skutkom suszy. Wybaczą Obywatele Posłowie, że to wyliczenie jest może trochę nużące, w każdym razie daje ono obraz kompleksowości podejmowanych kroków. Zaliczyć do nich można:</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#EdmundPszczółkowski">— zwiększenie o prawie 30% zaopatrzenia rolnictwa ze środków państwowych w pasze treściwe;</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#EdmundPszczółkowski">— zorganizowanie w szerszych rozmiarach przerzutów siana, mające na celu racjonalniejsze zagospodarowanie jego nadwyżek, występujących w niektórych rejonach kraju;</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#EdmundPszczółkowski">— polepszenie warunków kontraktacji trzody chlewnej w okresie zimowym, polepszenie warunków hodowli prosiąt przez przyznanie hodowcom premii węglowej, usunięcie przeszkód, które hamowały hodowlę w małych miasteczkach, podjęcie przez PGR zadania zwiększenia pogłowia trzody chlewnej w roku przyszłym o co najmniej 100 tys. sztuk na podstawie bardziej racjonalnych warunków ekonomicznych hodowli, stworzenie warunków do zwiększenia państwowego tuczu przemysłowego, rozszerzenie tuczu przyzakładowego w celu lepszego wykorzystania odpadków przemysłowych, kuchennych itd.;</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#EdmundPszczółkowski">— podjęcie przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów uchwały o przeciwdziałaniu nadmiernej selekcji bydła przez rolników; uchwała ta przewiduje, że gdy na punktach skupu pojawiać się będzie materiał hodowlany, drogą selekcji zostanie on zatrzymany i skierowany do PGR lub za fundusze z odpowiednich kredytów zostanie zakupiony przez posiadające warunki chowu spółdzielnie produkcyjne, służbę leśną oraz indywidualne gospodarstwa rolne; uchwała przewiduje dla tych gospodarstw odpowiednią pomoc paszową;</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#EdmundPszczółkowski">— wreszcie podjęcie ostatnio przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów uchwały w sprawie popierania hodowli bydła, stanowiącej kontynuację w 1960 r. prowadzonej w roku bieżącym kontraktacji materiału hodowlanego, stosowania ulg dla hodowców młodego bydła na Ziemiach Zachodnich i dla członków spółek wodnych; środki podjęte w tej uchwale dały już pozytywne rezultaty w roku bieżącym, a niewątpliwie i w roku przyszłym zachęcać będą chłopów do zwiększenia wychowu młodego bydła i do powiększania tą drogą pogłowia ogólnego.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#EdmundPszczółkowski">Jak widać, jest to szeroki wachlarz różnorodnych poczynań organizacyjnych i ekonomicznych rządu, które w aktualnej sytuacji powinny poważnie przyczynić się do poprawienia sytuacji w hodowli.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#EdmundPszczółkowski">Należy z kolei odpowiedzieć sobie na pytanie, w jakim stopniu plan gospodarczy i budżet na rok 1960 zabezpieczają realizację wieloletniego programu rozwoju rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#EdmundPszczółkowski">Analiza sytuacji naszego rolnictwa, dokonana we wspólnej uchwale PZPR i ZSL, oraz wynikający z tej analizy program działania na najbliższe lata zawierają — wydaje się — takie najważniejsze kierunki działania:</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#EdmundPszczółkowski">— zabezpieczenie odpowiednich rozmiarów i odpowiednich kierunków nakładów na rolnictwo, bez czego nie można zapewnić trwałego jego rozwoju, — dokonanie wielkiego wysiłku, aby upowszechnić mechanizację rolnictwa, która stanowi podstawowy warunek jego postępu, — przezwyciężenie trudności w bilansie paszowym, hamującym szybszy rozwój hodowli zwierzęcej i wreszcie — uruchomienie poważnych rezerw, jakie tkwią w naszym rolnictwie, a mogą być wydobyte bez specjalnych dodatkowych nakładów lub które mogą efektywność tych nakładów znacznie zwiększyć.</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#EdmundPszczółkowski">Chodzi głównie o lepszą organizację produkcji i podniesienie poziomu kultury rolnej. Jeśli idzie o nakłady inwestycyjne na rolnictwo, to przewiduje się tempo ich wzrostu, jak już na początku wspomniałem, 3,5-krotnie wyższe niż w całej gospodarce narodowej. Istotną rolę w tym wzroście odgrywa uruchomienie na szeroką skalę środków Funduszu Rozwoju Rolnictwa na zakup traktorów i maszyn rolniczych.</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#EdmundPszczółkowski">Na podkreślenie zasługuje fakt, iż uwzględniono wniosek Komisji Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego, o czym mówił w sprawozdaniu poseł Kuziński, przez dodatkowe zarezerwowanie kwot w wysokości 75 mln zł na koszty konserwacji urządzeń melioracyjnych i na potrzeby ochrony roślin oraz dalsze 45 mln zł między innymi na rozbudowę warsztatów remontowych POM i na rozbudowę przemysłu produkującego sączki drenarskie.</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#EdmundPszczółkowski">Tak więc państwo czyni duży wysiłek, aby zapewnić odpowiednie nakłady inwestycyjne na rolnictwo. Rozmiary inwestycji w rolnictwie zależą jednakże nie tylko od wielkości środków wydzielonych na ten cel przez państwo, ale w nie mniejszym stopniu — od wielkości środków własnych chłopów. Nie może być zresztą inaczej przy takiej przewadze w naszym rolnictwie indywidualnych gospodarstw chłopskich.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#EdmundPszczółkowski">W tej dziedzinie jednakże zaczyna się kształtować sytuacja niepomyślna. Gdy w 1955 r. na 1 złotówkę salda państwowych kredytów inwestycyjnych przypadało 1,5 zł wydatków pieniężnych na inwestycje ze środków własnych chłopów, to w 1957 r. stosunek ten kształtuje się już jak 1: 6, by w 1959 r. spaść znów do stosunku jak 1: 3,5 zł wkładów ze środków własnych chłopów.</u>
<u xml:id="u-3.28" who="#EdmundPszczółkowski">Obok tego mamy do czynienia w budownictwie wiejskim z niekorzystnym zjawiskiem przewagi wartości budownictwa mieszkaniowego nad budownictwem gospodarczym, które ma doniosłe znaczenie dla rozwoju hodowli zwierzęcej.</u>
<u xml:id="u-3.29" who="#EdmundPszczółkowski">Dla uzupełnienia charakterystyki inwestycyjnej polityki kredytowej przytoczę jeszcze kilka liczb. Na 100 ha użytków rolnych udzielono kredytów inwestycyjnych na budownictwo gospodarcze — są to dane z roku 1958:</u>
<u xml:id="u-3.30" who="#EdmundPszczółkowski">— w województwie rzeszowskim — 4.634 zł,</u>
<u xml:id="u-3.31" who="#EdmundPszczółkowski">— w województwie poznańskim — 2.894 zł,</u>
<u xml:id="u-3.32" who="#EdmundPszczółkowski">— w województwie białostockim — 2.053 zł.</u>
<u xml:id="u-3.33" who="#EdmundPszczółkowski">Talk się kształtują kredyty inwestycyjne.</u>
<u xml:id="u-3.34" who="#EdmundPszczółkowski">Pogłowie bydła w województwie rzeszowskim wynosi 54,6 sztuk na 100 ha i należy do jednego z najwyższych w kraju, w województwie poznańskim — 41,3, w województwie białostockim — 29,3.</u>
<u xml:id="u-3.35" who="#EdmundPszczółkowski">Wydaje się, że te liczby wskazują na fakt, że inwestycje na budownictwo gospodarcze nie są kierowane tam, gdzie istnieją największe rezerwy i gdzie istnieje możliwość i potrzeba szybszego rozwoju hodowli.</u>
<u xml:id="u-3.36" who="#EdmundPszczółkowski">Na podstawie tej pobieżnej tylko charakterystyki widoczne jest, że nasza polityka kredytowa niedostatecznie wpływa na kształtowanie kierunków inwestycyjnych pod względem jej jak największej celowości i ekonomicznej efektywności, że raczej ulega ona w pewnym stopniu naporowi żywiołowo kształtującego się zapotrzebowania.</u>
<u xml:id="u-3.37" who="#EdmundPszczółkowski">Na wyniki produkcyjne rolnictwa jeszcze bardziej bezpośredni i szybki wpływ mają nakłady na bieżącą produkcję. Wezmę dla przykładu nawozy sztuczne. Nieraz już powtarzało się zjawisko, że w jednych gminnych spółdzielniach leżały nawozy na składzie, a w innych chłopi pragnący je nabyć — nie mogli ich otrzymać. Historia ta w wielu punktach powtórzyła się również na jesieni bieżącego roku.</u>
<u xml:id="u-3.38" who="#EdmundPszczółkowski">A jak przedstawia się obecnie aktualna sytuacja? Mamy do czynienia z dość paradoksalnym zjawiskiem. Przedstawiciele poszczególnych województw prowadzą uporczywe targi o zwiększenie ilości nawozów na kampanię wiosenną. Troska w pełni uzasadniona, zważywszy na stan ozimin, które na wiosnę będą potrzebowały wzmocnienia nawozami sztucznymi. Ale równocześnie na początku grudnia w magazynach gminnych spółdzielni leżało przeszło 600 tys. ton nawozów sztucznych, a kredyty na towarową sprzedaż nawozów wykorzystane zostały zaledwie w 10%.</u>
<u xml:id="u-3.39" who="#EdmundPszczółkowski">Rzecz jasna, że przy takiej sytuacji nie zapewnimy sobie najbardziej celowego rozprowadzenia nawozów sztucznych, których ilość zgodnie z planem gospodarczym wzrosnąć ma w przyszłym roku o przeszło 14%.</u>
<u xml:id="u-3.40" who="#EdmundPszczółkowski">Już — wydaje mi się — na podstawie tych paru przykładów można wobec naszej polityki nakładów na rolnictwo wysunąć następujące postulaty:</u>
<u xml:id="u-3.41" who="#EdmundPszczółkowski">Postulat pierwszy — koncentracja nakładów na terenach, gdzie mogą one być ekonomicznie najbardziej efektywne, gdzie pozostają do uruchomienia największe rezerwy.</u>
<u xml:id="u-3.42" who="#EdmundPszczółkowski">Postulat drugi — to kompleksowość nakładów. Tam, gdzie dla przykładu dokonano melioracji, które zwiększyły zasoby paszowe, równocześnie powinny być kierowane kredyty na budownictwo gospodarcze, kredyty na zakup bydła hodowlanego, na powiększenie sieci zlewni mleka itd. Sądzę, że koncentrację nakładów materialnych należy w wielu wypadkach łączyć również z koncentracją wysiłków organizacyjnych, jak zapewnienie lepszej pomocy ze strony fachowców, wzmocnienie szkolenia rolniczego, wzmocnienie sieci zaopatrzenia itp.</u>
<u xml:id="u-3.43" who="#EdmundPszczółkowski">I wreszcie trzeci postulat — łączenie państwowych nakładów z jak największym udziałem środków własnych zainteresowanych chłopów. Rezultaty nakładów na rolnictwo zależą nie tylko od ich rozmiarów, lecz w nie mniejszym stopniu od tego, jak one zostaną wykorzystane. To nie jest wprawdzie wielkie odkrycie, ale konsekwentne wyciągnięcie wniosków z tej oczywistej prawdy wymaga poważnego wysiłku zarówno ze strony władz centralnych w tych sprawach decydujących, jak i ze strony rad narodowych oraz organizacji społecznych i gospodarczych działających na wsi.</u>
<u xml:id="u-3.44" who="#EdmundPszczółkowski">Sprawa rekonstrukcji technicznej naszego rolnictwa, forma ekonomiczno-organizacyjna upowszechnienia mechanizacji w indywidualnych gospodarstwach chłopskich, opierająca się na Funduszu Rozwoju Rolnictwa i kółkach rolniczych, została dość powszechnie przedyskutowana i pozytywnie przez chłopów przyjęta.</u>
<u xml:id="u-3.45" who="#EdmundPszczółkowski">Świadczy o tym stale wzrastające zapotrzebowanie na traktory i maszyny ze strony kółek rolniczych. Jest to forma w naszych aktualnych warunkach najwłaściwsza. Mówił już o tej sprawie również w swym referacie sprawozdawczym poseł Kuziński. Nie sądzę zatem, aby trzeba było jeszcze zajmować uwagę Wysokiej Izby tymi zagadnieniami.</u>
<u xml:id="u-3.46" who="#EdmundPszczółkowski">W czasie debaty odezwał się jednak samotny głos posła Wojtysiaka, który w sposób trochę zawiły poddaje w gruncie rzeczy w wątpliwość naszą drogę mechanizacji rolnictwa. Pan poseł Wojtysiak twierdzi, że mechanizacja ma sens w takim typie gospodarki, jaki jest na przykład w Stanach Zjednoczonych lub w Związku Radzieckim. Polska natomiast ma olbrzymią ilość drobnych gospodarstw i pod tym względem upodabnia się raczej do Belgii, Holandii czy Danii.</u>
<u xml:id="u-3.47" who="#EdmundPszczółkowski">I tym razem wypadałoby proponować posłowi Wojtysiakowi sięgnięcie do dokumentów, na przykład do tak dostępnego dokumentu nie tylko dla naukowców, ale i szerokiej publiczności, jak Rocznik Statystyczny. Co można znaleźć w tym Roczniku? Że w Stanach Zjednoczonych na jeden traktor przypadało w 1956 r. 40,9 ha gruntów ornych, a w wymienionych przez posła Wojtysiaka krajach: w Belgii — tylko 34,4 ha, w Holandii — 26,9 ha i w Danii — 40,9 ha, w Polsce zaś aż 317 ha.</u>
<u xml:id="u-3.48" who="#EdmundPszczółkowski">Jakże w świetle tych liczb wygląda ta teoria? Mówi pan poseł Wojtysiak, że nie ma prostej korelacji między mechanizacją a plonami. Na ile ona byłaby prosta czy złożona, to przecież pozostaje bezspornym faktem, że właśnie stopień mechanizacji decydować będzie o strukturze zasiewów, o rozmiarach hodowli i w rezultacie — o wysokości plonów z ha. Pan poseł Wojtysiak chciałby pozostawić nasze rolnictwo z dominującym koniem i dotychczasowymi rozmiarami ilości owsa w strukturze zasiewów i na tym budować postęp naszego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-3.49" who="#EdmundPszczółkowski">Wreszcie pan poseł Wojtysiak mówi o trudnościach powszechnej mechanizacji. My te trudności widzimy. Ale przez sianie mętliku w głowach studentów, których uczy pan poseł Wojtysiak i którzy mają kierować naszym rolnictwem, w pokonywaniu tych trudności niewiele okaże nam pomocy.</u>
<u xml:id="u-3.50" who="#EdmundPszczółkowski">Rozwiązywanie problemu paszowego wiąże się ściśle z nakładami inwestycyjnymi w melioracji, z rozwojem mechanizacji i stopniowym zmniejszaniem się liczby koni, ze zmianą struktury zasiewów, z ulepszeniem systemu nasiennego i z ogólnym postępem wiedzy rolniczej. Nie wolno nam jednak nie widzieć i nie wykorzystywać tej poważnej szansy, jaką dla szybszego rozwiązywania tego problemu jest uprawa kukurydzy.</u>
<u xml:id="u-3.51" who="#EdmundPszczółkowski">Ustępują już uprzedzenia w stosunku do tej cennej rośliny, natomiast bardzo ważną sprawą staje się zapewnienie odpowiedniej ilości i jakości nasion oraz zmechanizowanie prac, głównie przy jej sprzęcie i silosowaniu. O poczynaniach rządu w tym zakresie mówił już towarzysz Kliszko. Jeszcze raz podkreślam te sprawy dlatego, że niepowodzenia w rozwijaniu uprawy kukurydzy w poprzednich latach spowodowane były głównie niedostatecznym przygotowaniem organizacyjnym i technicznym.</u>
<u xml:id="u-3.52" who="#EdmundPszczółkowski">Nie jest rzeczą łatwą sięgać po rezerwy tkwiące w rolnictwie i wprowadzać szybko w życie postęp w warunkach znacznego rozdrobnienia naszego rolnictwa. Dlatego też partia nasza wraz z ZSL przywiązuje dużą wagę do roli, jaką w tej dziedzinie mają odegrać kółka rolnicze. Nie sposób tutaj zagadnienia tego szerzej rozwijać. Podkreślam tę rolę kółek dlatego, że właśnie członkowie naszej partii wraz z członkami ZSL i szerokim aktywem bezpartyjnym biorą żywy udział w zimowej kampanii zebrań kółek rolniczych w celu przygotowania ich do dwóch głównych zadań: przyjęcia i gospodarowania wielokrotnie większym już w bieżącym roku sprzętem technicznym i po wtóre — przygotowania do pracy organizatorskiej w takich ważnych dziedzinach produkcyjnych, jak nasiennictwo, konserwacja urządzeń melioracyjnych, ochrona roślin i inne, oraz szerokie podnoszenie wiedzy rolniczej.</u>
<u xml:id="u-3.53" who="#EdmundPszczółkowski">W pracy kółek rolniczych oba te zadania muszą znaleźć właściwe miejsce, aby kółka mogły spełnić przypadającą im rolę w rozwoju naszego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-3.54" who="#EdmundPszczółkowski">Coraz większą rolę w produkcji rolnej odgrywają państwowe gospodarstwa rolne, chociaż areał zajmowanych przez nie gruntów uległ pewnemu zmniejszeniu. Wiele przyczyn złożyło się na trudności, jakie PGR-y przechodziły jeszcze przed dwoma czy trzema laty. Dzisiaj, chociaż jeszcze wiele pracy jest do wykonania, patrzymy z ufnością, jak ten największy dotychczas odcinek socjalistycznej gospodarki w rolnictwie z roku na rok osiąga lepsze wyniki pracy.</u>
<u xml:id="u-3.55" who="#EdmundPszczółkowski">Poważne osiągnięcia w rozwoju gospodarki mają spółdzielnie produkcyjne. Wiele z nich — to wzorowe, wszechstronnie rozwijające się gospodarstwa socjalistyczne. Powolny jest jeszcze rozwój ilościowy spółdzielni produkcyjnych, pomniejszony w dodatku częściowo trwającym jeszcze w ciągu bieżącego roku procesem oczyszczania się od pewnej ilości słabych, nieżywotnych spółdzielni.</u>
<u xml:id="u-3.56" who="#EdmundPszczółkowski">Powstanie jednak w roku bieżącym 217 nowych spółdzielni produkcyjnych, z tego prawie 100 spółdzielni w dwóch tylko województwach — poznańskim i bydgoskim, świadczy o możliwościach rozwojowych spółdzielczości produkcyjnej, szczególnie tam, gdzie jest większa ilość dobrych spółdzielni, oddziałujących swoim przykładem na indywidualnych chłopów.</u>
<u xml:id="u-3.57" who="#EdmundPszczółkowski">Wysoka Izbo! Stoją przed nami trudne zadania w wykonaniu tego programu, jaki postawiliśmy sobie w zakresie rozwoju rolnictwa. Trudności te poważnie pogłębione zostały rzeczywiście wyjątkową suszą, jaka nawiedziła nasz kraj w roku bieżącym. Mając jednak konkretny program działania i wolę konsekwentnego realizowania tego programu, wykonamy i to trudne zadanie.</u>
<u xml:id="u-3.58" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#ZenonKliszko">Głos ma poseł Franciszek Korga.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#FranciszekKorga">Wysoki Sejmie! Zabierając głos w dyskusji nad planem gospodarczym na rok 1960, chcę przede wszystkim mówić o tej części planu gospodarczego, w której jest nasze rolnictwo. Nie będę powtarzał tego, co już było powiedziane przed chwilą, raczej chciałbym powiedzieć o stronie praktycznej wykonania planu jako chłop-rolnik, ten, który i teraz wolne chwile poświęca bezpośrednio pracy na roli.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#FranciszekKorga">Jak ja i inni chłopi widzimy te sprawy, które stoją przed nami? Widzimy je w ten sposób: potrzeby społeczeństwa rosną, miasto woła o mięso, woła o chleb i ostatnie trudności z mięsem pokazały nam, że jednak trzeba pomyśleć, ażeby tych produktów, których nie może braknąć ani dnia, było dosyć.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#FranciszekKorga">Z drugiej strony nie patrzymy tylko na to, co mamy na przyszły rok, na rok 1960, tylko przez nasz plan musimy patrzeć troszkę dalej, na całe lata przed sobą, aby nas nie zaskoczyło w pewnym momencie, że nie będziemy mieli tego, co nam trzeba. Dlatego musimy patrzeć i na to, że nam co roku przychodzi na świat prawie pół miliona nowych obywateli, dla których trzeba zabezpieczyć przede wszystkim znów to, co jest codziennie potrzebne, to znaczy chleb i do chleba.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#FranciszekKorga">Jak my chłopi te możliwości widzimy, może spróbuję pokazać na pewnych przykładach.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#FranciszekKorga">W planie ogólnym widzimy, że przeciętna wydajność z ha wynosi w Polsce około 15 q. A my przecież wiemy, że tam, gdzie gospodarz dobrze gospodaruje, osiąga 28 albo i 30 q. My wiemy, że gdzieś tam na Zachodzie w Holandii, czy w Niemczech ta przeciętna jest dużo wyższa niż u nas. Czyli z tego wniosek, że możliwości są, tylko trzeba te możliwości umiejętnie wykorzystać, poszukać ich i wprowadzić w życie.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#FranciszekKorga">Ażeby tak właśnie było, jak mówię, trzeba zacząć od podstawowej sprawy, jaką jest hodowla, i co jest w niej najważniejsze, to jest mleko i mięso jako produkt dla miasta, ale równocześnie jako nawóz, jako obornik, bez którego nie możemy myśleć o tych właśnie 28 czy 30 q z hektara. Nawozy sztuczne są tylko nawozem pomocniczym, a obornik to nawóz, który naprawdę pomoże. Jeśli nie damy ziemi próchnicy i tych składników, które ma obornik i to obornik od dobrze żywionego bydła, nie ma mowy o tych właśnie wynikach, o jakich tu mówię. Dlatego przede wszystkim hodowla.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#FranciszekKorga">Lecz żeby ta hodowla mogła się rozszerzać, trzeba nam — zdaje się — zmienić organizację produkcji w rolnictwie. Nie może być tak jak jest w tej chwili, że około 60% areału idzie pod zboża, bo taki był kierunek lat temu kilka. My pochodzimy z Dolnego Śląska, gdzie nawet Góry nasze Sudeckie zaorywano, ażeby był chleb itd. Położyło się w ogóle hodowlę. I dlatego dziś trzeba pomyśleć o tym, że jeśli hodowla — to na czym? A więc pasza.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#FranciszekKorga">Wspomniał tu już przedmówca, że między innymi kukurydza nie jest doceniana. Kukurydzę, a szczególnie koński ząb, nie tylko uprawiamy obecnie, ale jeszcze nasi ojcowie ją uprawiali. My wiemy o tym, tylko, niestety, u nas z nasieniem kukurydzy nie jest bardzo dobrze. W zeszłym roku na naszym terenie szukaliśmy nasion do późnych tygodni wiosennych i nie mogliśmy znaleźć, znalazło się niewiele. I dlatego nie mieliśmy tego produktu, a szczególnie właśnie w roku suszy. Sąsiednia spółdzielnia w Pastuchowie, mająca 3 hektary końskiego zębu — jak mówił przewodniczący — mogła przez 3 miesiące utrzymać swój inwentarz i paszę zaoszczędzić na zimę, a myśmy tego nie mieli, bośmy nie mieli przede wszystkim odpowiedniego nasienni a. A więc to jest ta podstawowa sprawa.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#FranciszekKorga">Następna sprawa. W hodowli przecież coś znaczy — bardzo dużo, szczególnie dużo — rasa. Mamy rejonizację bydła w Polsce. No, ale bydło mamy wszędzie różne. Na Komisji Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego sprawę tę stawialiśmy i Chcielibyśmy, ażeby właśnie sprawa kontroli użytkowości znalazła większe uwzględnienie w planach naszego Ministerstwa, żebyśmy mogli te sztuki, które mamy dobre, wyłowić. Ale przecież jeśli nie będziemy mieli kontroli użytkowości, tych sztuk nie wyłowimy. Dlatego hodujemy przypadkowo.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#FranciszekKorga">To tak będzie w hodowli bydła. Nie inaczej jest w hodowli trzody — hodujemy to, co się trafi. To samo jest i w hodowli innej, nawet w hodowli koni, o których mówimy, że trzeba je likwidować. Ja bym powiedział: ostrożnie, żebyśmy czasem nie stanęli wobec tego, że przemysł nie nadąży nam tych traktorów dawać, a my wyprzedamy konie i potem znów będziemy płacić po 15 tysięcy. Dlatego trzeba no… wszystko z rozwagą gospodarską.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#FranciszekKorga">Jeśli mówimy o likwidacji koni, to przede wszystkim o likwidacji tych nieużytków, które są naprawdę złodziejami. A jeszcze przez długi czas jednak trzeba będzie nam się posługiwać koniem.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#FranciszekKorga">Dlatego trzeba, ażeby ten koń był odpowiedni, ażeby był rasowy, ażeby był wartościowy. Czyli że jednym słowem — w hodowli powinien być materiał odpowiedni, bo jednako kosztuje ten jakiś tam zbitek koński, jak i ten, który jest wartościowy. Dlatego na tę sprawę my praktycy-rolnicy szczególnie zwracamy uwagę.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#FranciszekKorga">Jakie elementy potrzebne są, ażeby te wszystkie sprawy, o których mówimy, mogły być praktycznie wcielone w życie, a więc człowiek, maszyny do jego użytku i wiedza na jego usługi. Tu będę się chciał zatrzymać nad tymi poszczególnymi słowami.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#FranciszekKorga">A więc człowiek. Nie jest obojętne, czy ten człowiek będzie robił tylko, aby robił, czy też ten właśnie rolnik będzie robił tak, jak z największego nakazu obowiązku i poczucia tego obowiązku. Dam przykład, aby nie być gołosłownym. Po rozwiązaniu się spółdzielni w 1956 roku niektórzy chłopi na Dolnym Śląsku wyszli prawie że bez niczego.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#FranciszekKorga">Niepotrzebnie, bo niepotrzebnie — chcę podkreślić — rozwiązały się te spółdzielnie, których członkowie po podziale dochodu spółdzielni otrzymali czasem nawet około 30 tys. zł. To był błąd, to było niedopatrzenie, szczególnie nas ludzi partyjnych i nas zeteselowców, żeśmy nie popatrzyli wtenczas i dopuścili do tego, że takie spółdzielnie się rozwiązały. Powinny się były rozwiązać te, do których państwo dokładało.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#FranciszekKorga">A kiedy chłopi wyszli z tych spółdzielni, to my działacze naszego województwa i naszych powiatów zastanawialiśmy się, co trzeba teraz zrobić, jakie trzeba dać kredyty. Obliczyliśmy, że trzeba dać poszczególnemu gospodarstwu przeciętnie około 20 tys. zł, ażeby mogło ono ruszyć i obsiać pola wiosną 1957 r. Kredytów tych nie było, bo państwo nie mogło ich dać. Ale wielki entuzjazm, ta wiosna w październiku 1956 roku spowodowała, że ci chłopi, którzy rzucali gospodarstwa wtenczas dlatego, że byli już starzy, i ci, którzy w spółdzielniach nie mieli zdrowia do roboty, kobiety, które bardzo rzadko chodziły do roboty w spółdzielniach — wszyscy ci stanęli z entuzjazmem do pracy i bez pomocy ze strony państwa wszystko zostało obsiane i zebrane i dobrze zebrane, czego mieliśmy dowód w 1957 roku, a szczególnie w roku 1958, kiedy właśnie rolnictwo zrównoważyło budżet i dochód narodowy u nas w Polsce.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#FranciszekKorga">Tośmy mieli przedstawione na poprzednich sesjach w poprzednich latach. I dlatego właśnie podkreślam to słowo „człowiek”.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#FranciszekKorga">Następnie chcę mówić o młodzieży. Młodzież ucieka nam. Dlaczego? Nad tym trzeba się zastanowić, dlaczego. Ucieka do miasta, bo widzi tam lepsze warunki życia, bo tam jest tylko osiem godzin pracy, tam jest przecież kino, ta czy inna rozrywka, a na wsi tego nie ma. Pytajmy się tych wszystkich, którzy wyszli ze wsi, dlaczego nie chcą wrócić na wieś. Mam tu nawet zaznaczone: „rola inteligencji w pracy na wsi”. Gdzie my mamy tę inteligencję, która wyszła ze wsi? Ile nam się chłopom pomaga w ciężkiej pracy, ażeby właśnie tę jakość lepiej postawić?</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#FranciszekKorga">Wszystko chce uciekać. I my starzy nie od dzisiaj, ale od kilku lat w spółdzielniach pytaliśmy, kto za parę lat będzie w Polsce pracował i wytwarzał chleb? Kto? Wszyscy uciekają i dlatego, jeśli są dzisiaj jeszcze włamie takie głosy, że na wsi jest tak dobrze, to ja się pytam, dlaczego jest tak źle, że nasza młodzież ucieka?</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#FranciszekKorga">Dam przykład. Wychowałem kilku synów. Poszli, i szczęśliwie, że poszli, bo przecież nie miałem dla nich ziemi, bo musiałbym dać każdemu po pół morgi. Dziś te czasy się skończyły. Ostatni syn ma 15 lat. On dzisiaj jest całym gospodarzem, bo ja jestem w drodze. Ale on mnie się tak pyta: „Tato, a czy była kiedyś walka o 8-godzinny dzień pracy?” Bo on wie o tym.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#FranciszekKorga">Co ja temu synowi mogę odpowiedzieć? No, była. Ale on musi pracować nie 8 godzin, ale jeśli trzeba, to i 18 godzin. Dlatego on patrzy, żeby wyfrunąć tak jak starsi. A komu ja zostawię gospodarkę? A kto zostanie i mnie utrzyma?</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#FranciszekKorga">Dlatego mam właśnie jeden punkt postawiony: ubezpieczenie rolników na starość. My lata, my całe dziesiątki lat pracujemy, pracowaliśmy jeszcze za czasów carskich, austriackich czy kiedyś, pracowaliśmy za Polski sanacyjnej, pracowaliśmy w czasie szczególnie ważnym, w czasie okupacji, gdyśmy żywili Warszawę, bo bezpośrednio właśnie u nas zaopatrywali się w żywność ci właśnie z Warszawy. No i my przecież także pracujemy ładnych 15 lat już w Polsce Ludowej. Ale my się pytamy, jaka będzie nasza starość? I dlatego sprawa ubezpieczenia rolników na starość musi być rozwiązana.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#FranciszekKorga">Teraz druga rzecz, to są maszyny — maszyny, o które my się przecież bijemy. Ja jeszcze pamiętam jak sierpem myśmy robili, a już wielkim przełomem była kosa. Chcę Wam przypomnieć, jaki to był przełom, gdy kosa wyrzuciła sierp. Nasze matki nie chciały nam przynosić na pole jedzenia, bo twierdziły, że my niszczymy chleb, bo sierpem się ładnie zebrało, a kosą to się podobno miało zboże niszczyć. A my dziś już nie tylko, że nie chcemy sierpa, ale nie chcemy wrócić do kosy, bo — myśmy zasmakowali w snopowiązałce. I dlatego chcielibyśmy, aby ten postęp, który idzie przez świat, w naszej Polsce w rolnictwie był, chcielibyśmy i do tego dążymy.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#FranciszekKorga">Teraz następna sprawa, to jest wiedza. Oj, z tą sprawą to znowu niedobrze. Wiedza dla wiedzy schowała się w murach wielkich uczelni, a jakoś tam do nas, do chłopów, nie dociera. Tak, wiedza dla siebie, nauka dla siebie, a ty chłopie jak masz trochę praktyki jeszcze sprzed wojny, to jako tako będziesz gospodarzył. Ale jeśli my nie połączymy tej naszej ciężkiej pracy z wiedzą, o której mówię, to my tych wyników, tych dwadzieścia kilka kwintali z ha nie potrafimy osiągnąć.</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#FranciszekKorga">Dlatego trzeba, żeby wiedza wielkimi strumieniami szła na wieś, bo praca rolnika — trzeba pamiętać o tym — to nie jest tylko ciężka praca fizyczna, praca muskułów, ale to jest także wielka wiedza, bez której nie można marzyć o tym, ażebyśmy przy naszym naturalnym przyroście za kilka lat uzyskali te 30%, żebyśmy osiągnęli tę zaczarowaną granicę 30% i mogli zaspokoić potrzeby. Przecież te 30% w naszym planie to nie jest imaginacja, ale na podstawie potrzeb obliczamy, że ponieważ tyle a tyle będzie nas w Polsce, potrzebujemy, żeby było dla wszystkich. Dlatego właśnie sprawa ta musi obudzić szersze zainteresowanie.</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#FranciszekKorga">Nasza młodzież… Niestety, niestety, ze względów, o których wcześniej mówiłem, nasza młodzież nie wstępuje w progi szkół rolniczych. To jest źle, to jest gorzej jak źle.</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#FranciszekKorga">Następnie kółka rolnicze, które właśnie być tym transporterem wiedzy. My widzimy rolę naszych kółek właśnie w tym, że przy pomocy Funduszu Rozwoju Rolnictwa połączą one człowieka, maszynę na jego usługi i wielką wiedzę. Tak my to właśnie widzimy.</u>
<u xml:id="u-5.27" who="#FranciszekKorga">Kongres nasz, który się odbywał niezbyt dawno, dał nam ludowcom wytyczne dalszej pracy. Przypomina mi się w tej chwili, że kolega Leś z Dąbrowy Tarnowskiej zabierając głos powiedział — i zdaje się, słusznie — że łatwiej nam było odbudować zburzoną Warszawę, zbudować Nową Hutę, zbudować i powiększyć miasta i nowe zakłady, ale trudniej jest przebudować psychikę człowieka.</u>
<u xml:id="u-5.28" who="#FranciszekKorga">Zdaje się, że jest w tym dużo racji i dlatego należy się zastanowić, co trzeba robić. Specjalnej jakiejś recepty na to nie daję. Trudno, wszyscy musimy o tym myśleć, jak przebudować psychikę chłopa szczególnie i nie tylko chłopa w Polsce, ażebyśmy zrozumieli, że to, co mamy, to jest ten nasz ustrój, o któryśmy walczyli. Chcę podkreślić, że jeszcze w czasach przedwojennych, gdyśmy tak odbywali te uniwersytety w kryminałach, to aby czasu nie tracić, a zyskać, prowadziliśmy wykłady między sobą i marzyliśmy, jak urządzimy Polskę w przyszłości. My, prości chłopi, byliśmy zupełnie pewni, że ten czas przyjdzie, ale zastanawialiśmy się, czy będziemy umieli rządzić. To nie jest prosta sprawa. Tego trzeba się uczyć, nieraz trzeba się i przewrócić, ale od tego są nasze umysły robociarzy, chłopów i inteligencji, żeby jak najmniej się przewracać i żeby jak najmniej błędów robić, po gospodarsku patrzyć na wszystkie sprawy i unikać tego wszystkiego, co hamuje nasz marsz do postępu.</u>
<u xml:id="u-5.29" who="#FranciszekKorga">I tak właśnie ja to widzę.</u>
<u xml:id="u-5.30" who="#FranciszekKorga">Następnie chcę powiedzieć o inteligencji. Ta sprawa jest, niestety, bardzo trudna. Lekarze na wieś nie idą, inni nie idą, najwyżej do województwa, no, do powiatu, ale na wieś? Już Judymów nie ma, Siłaczek nie ma, a jednak trzeba, żeby byli. Miejsce ich w tej chwili na wsi zastępują nieliczne kadry społeczników — że tak powiem — zwariowanych, którzy nie liczą się z tym, co się dzieje z nimi samymi, co się dzieje nawet z ich rodzinami.</u>
<u xml:id="u-5.31" who="#FranciszekKorga">To już jest taki nasz los od dziesiątków lat, a jednak ciągniemy. Chcielibyśmy tylko, abyśmy nie byli tak odosobnieni. Patrzymy jeszcze na to i w ten sposób: lata nam biegną, upływają, ile to jeszcze tych lat przed nami? A jeśli popatrzymy się do tyłu, to ilu jest młodych chłopów, którzy mają nas właśnie na wsi zastąpić, ażeby to, co budujemy właśnie na tej wsi, nie zmarnowało się?</u>
<u xml:id="u-5.32" who="#FranciszekKorga">Dlatego chcemy wiedzieć, kto ma pomagać wsi. Chcę nawet powiedzieć, że ponieważ wszyscy w Polsce muszą jeść, a więc wszyscy niech pomagają w produkcji rolnej; niech nie będzie odpowiedzialny tylko Minister Rolnictwa, lecz niech będzie odpowiedzialny cały rząd, szczególnie ci ministrowie, którzy mają bezpośredni kontakt z rolnictwem.</u>
<u xml:id="u-5.33" who="#FranciszekKorga">Mam tutaj zanotowane, jedno słowo. Nie jestem uczony — mam 4 klasy, ale coś tam czytałem, a jak już mówiłem, uniwersytet skończyłem gdzieś tam i ani za czasów Kochanowskiego, ani Reya czy Modrzewskiego, ani za czasów Staszica, ani nawet za czasów sanacji, gdy nas chłopów odsyłano do wideł i gnoju, nie widziałem, nie słyszałem, ani nie zetknąłem się ze słowem chłopstwo. Niestety, teraz w Polsce Ludowej, w gazetach ciągle używa się: chłopstwo. Nasze dzieci, te starsze, w podręcznikach szkolnych tego słowa nie mają i pytają się nas, skąd się to słowo wzięło, czy to nie jest obraźliwe. A chłopi tak uważają.</u>
<u xml:id="u-5.34" who="#FranciszekKorga">Trzeba zdaje się, wszystko zrobić, ażeby moralnie podtrzymać chłopów, żeby chłop nie czuł się obrażony przez kogoś. Dziś rano przez radio słuchałem, że tam któryś tłumacz do obory to nawet z wycieczką zagraniczną nie chciał pójść, bo przecież jest tłumaczem. A może on nawet ze wsi wyszedł. Taki jest stosunek do chłopa, a jeść chce każdy, i to, dobrze posmarowane, szynka masełkiem jeszcze.</u>
<u xml:id="u-5.35" who="#FranciszekKorga">Radio i jego rola. Audycje ranne dają nam bardzo dużo, cieszymy się z tego, ale również i pod adresem radia mamy trochę pretensji. Niech mniej będzie tych różnych Wojtków czy innych, którzy skrzywiają naszą gwarę. Cieszymy się, kiedy jest jakiś prawdziwy artysta. Niech on gada naszą gwarą podhalańską, krakowską czy inną, ale niech to robi umiejętnie, niech to nie będzie wyszydzające, bo nas boli. My nie chcemy takich audycji. My chcemy, żeby nas szanowano za naszą pracę. Chcemy, ażeby nas wszyscy szanowali.</u>
<u xml:id="u-5.36" who="#FranciszekKorga">Czas, wydaje się, kończyć. Chcę jeszcze na zakończenie poruszyć pewne nie uregulowane sprawy własnościowe. Są jeszcze nie uregulowane sprawy wpisów hipotecznych, podobno z powodu braku etatów. Chciałbym apelować do Ministra Finansów o znalezienie sum na etaty w sądach, ażeby te już od tylu lat nie uregulowane sprawy zostały wreszcie załatwione.</u>
<u xml:id="u-5.37" who="#FranciszekKorga">Następnie opłaty od kupna czy nawet darowizny. Nad tą sprawą trzeba będzie nam się zastanowić, bo zdaje się, że to są zaprzepaszczone sprawy. Mnie osobiście one nie tyczą, jestem z zachodu, ale koledzy mnie podsuwali, że trzeba to uregulować.</u>
<u xml:id="u-5.38" who="#FranciszekKorga">Następnie chciałbym powiedzieć parę słów o chłopach na zachodzie. Myśmy się tam znaleźli w pierwszych dniach, gdy tylko można było pójść, osadnictwo poszło na dziko. Zwracaliśmy uwagę — byłem wtenczas w Radzie Wojewódzkiej, w Komisji Osiedleńczej — zwracaliśmy uwagę, komu się daje gospodarstwa, Najlepsze wziął szewc, krawiec i jakiś pułkownik, którzy częstokroć wyszabrowali, co mogli i poszli. W końcu po 2–3 latach dostał gospodarstwo chłop, ale oszabrowane. To nie jest sprawa taka sobie. Ona już przeszła, ale jeszcze w dalszym ciągu jest problemem.</u>
<u xml:id="u-5.39" who="#FranciszekKorga">Niektórzy chłopi gospodarstwa opuszczają. Kto? Ja już na Komisji Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego przedstawiłem, jak wygląda w naszym powiecie sprawa wpłat na rzecz państwa. Zdaje się, że nie jest tak źle, jeżeli 85% chłopów wpłaca, a tylko 15% nie może. Kto, między innymi, do nich należy? To są ci właśnie, których dzieci uciekły już do miasta, to są ci, którzy sobie nie mogą dać rady z po datkami, i to są także ci, którzy przez całe 15 lat nie płacą podatku.</u>
<u xml:id="u-5.40" who="#FranciszekKorga">Do tych ostatnich jakoś władza nie może trafić. Wygodniej jest pójść do tego, który jeszcze ma. Czyli jest, jak mówi nasze chłopskie przysłowie: „Koń, który ciągnie — jeszcze go batem”. I nieraz niesłusznie daje się ulgi, a nie uwzględnia się trudności tych, których rzeczywiście los dosięgnął. To jest nasza bolączka.</u>
<u xml:id="u-5.41" who="#FranciszekKorga">Chciałbym jeszcze zamienić parę słów z przedstawicielem Stronnictwa Demokratycznego obywatelem Wende. W swoim wstępnym przemówieniu parę tygodni temu przedstawił wieś jako taką, która wszystko bierze od państwa, a nic nie daje. Oj, zdaje się, że jest całkiem przeciwnie.</u>
<u xml:id="u-5.42" who="#FranciszekKorga">To nie jest tak — czemu dał wyraz nasz sekretarz Wiesław na naszym Zjeździe w Krakowie w dwudziestą rocznicę strajku chłopskiego. Przemawiając wówczas do nas, w takiej naszej chwili, apelował po prostu, żebyśmy chętnie płacili podatki, żebyśmy chętnie dawali to wszystko, co się państwu należy, bo to jest forma posagu dla naszych dzieci, które idą do miasta. A więc najwyższy czynnik podkreślił, że przecież daliśmy wkład w budownictwo przemysłu, żeby nasze dzieci znalazły tam swoje miejsce. I dlatego to nie jest dobra forma, to nie jest dobre podejście. I dlatego nas to trochę boli, że tak się sprawę stawia.</u>
<u xml:id="u-5.43" who="#FranciszekKorga">Ja bym się tak spytał: Czy gdy my tak codziennie tam przy bufecie żądamy — to masełko, to szyneczkę… Czy zdają sobie ci wszyscy sprawę z tego, ile tam jest trudu chłopskiego? Czy zdają sobie sprawę z tego, ile razy w roku te nasze żony, nasze córki z wiadrem idą, aby szyneczka była? Zdają sobie sprawę? I dlatego w ten sposób próbują do nas podchodzić i w ten sposób oceniać nasze prace.</u>
<u xml:id="u-5.44" who="#FranciszekKorga">My tak sprawę stawiamy. Ciężka jest sytuacja państwa. Jeśli państwo nie może nam zapłacić za naszą ciężką pracę tyle, ile ona warta, ile trudu się poniesie — niechże mamy przynajmniej uznanie, niechże przynajmniej będzie dobre słowo i to już nam będzie musiało wystarczyć.</u>
<u xml:id="u-5.45" who="#FranciszekKorga">My tam na zachodzie — jak podkreśliłem — 15 lat już dochodzi, jak siedzimy. Nic nas stamtąd nie ruszy, żadna propaganda zagraniczna, bo tam się już rodziły nasze dzieci, które teraz mają po 14 i 15 lat, i to już jest pokolenie, które tam właśnie wyrasta. Dlatego nasza najlepsza odpowiedź tym wszystkim za granicą jest taka: My tam poszli, i my tam są i będziemy.</u>
<u xml:id="u-5.46" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Zygmuntowi Olczakowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#ZygmuntOlczak">Wysoka Izbo! Przemysł i rolnictwo — to dwa podstawowe elementy gospodarki naszego kraju. Wzajemny i prawidłowy stosunek tych elementów warunkuje równowagę i stabilizację gospodarki. Tymczasem od szeregu lat utrzymuje się w naszej gospodarce narodowej dysproporcja pomiędzy tymi jej dwiema podstawowymi dziedzinami. Wzrostowi produkcji przemysłowej nie towarzyszy odpowiedni wzrost produkcji rolnej. Wieś dostarcza w dalszym ciągu za mało żywności dla wyżywienia ludności miejskiej, której liczba znacznie się powiększyła w latach powojennych w wyniku intensywnego rozwoju przemysłowego.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#ZygmuntOlczak">Czy komu się to podoba czy nie, trzeba i tym razem stwierdzić, że rolnictwo nie zabezpiecza w dostatecznym stopniu potrzeb przemysłu w zakresie surowcowym, gdyż pracuje ono ciągle jeszcze za mało wydajnie. Stąd też rolnictwo w naszym ogólnonarodowym planie rozwoju gospodarczego na rok 1960 wymaga szczególnej troski i uwagi, gdyż obiektywne możliwości pozwalają na zwiększenie produkcji rolnej.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#ZygmuntOlczak">Chcę przez to powiedzieć, że z ziemi uprawianej przez chłopa można uzyskać daleko większy plon. Przykładem może tu być chociażby rolnictwo czechosłowackie i niemieckie, posiadające bardzo zbliżone do naszych warunki klimatyczno-glebowe.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#ZygmuntOlczak">Nikt nie ma, oczywiście, zamiaru przypisywać polskiemu chłopu lenistwa. Rzecz bowiem nie w tym, że pracuje on mało, przeciwnie — pracuje niewspółmiernie ciężko, ale rzecz jest w tym, że pracuje źle, nie nowocześnie, w wyniku czego uzyskiwane efekty są niewspółmiernie małe do dużego wkładu pracy.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#ZygmuntOlczak">Ważną przeszkodą do zwiększenia wydajności rolnictwa jest nadmierne rozdrobnienie gospodarstw chłopskich, które na skutek braku dostatecznego przeciwdziałania nadal się pogłębia, szczególnie w wyniku podziałów rodzinnych i chęci unikania w wielu wypadkach obowiązkowych dostaw. Wskutek tej drugiej przyczyny na przestrzeni ostatnich kilku lat powstało około 250 tys. nowych 2-hektarowych gospodarstw. Stan ten bardzo utrudnia, jeżeli już wręcz nie uniemożliwia, unowocześnienie produkcji rolnej i osiągnięcie lepszych jej wyników.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#ZygmuntOlczak">Dlatego też dążność do rozszerzenia zespołowych form gospodarowania czy do zespołowego korzystania z maszyn rolniczych jest nieodzownym warunkiem powodzenia realizacji założonych planów gospodarczych na odcinku rozwoju rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#ZygmuntOlczak">Podstawowym warunkiem rozwoju sił wytwórczych i wzrostu produkcji są inwestycje. Takie jest obiektywne prawo ekonomiczne, działające z jednakową siłą pod każdą szerokością geograficzną i w każdych warunkach ustrojowych. Dlatego też działa ono i w naszym kraju i w wyniku tego w rozpatrywanym przez Wysoką Izbę budżecie państwa na rok 1960 nakłady na inwestycje w rolnictwie wzrastają o 22,4%, podczas gdy ogólny przyrost inwestycji w całej gospodarce narodowej wynosi 6,3%.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#ZygmuntOlczak">Inwestycje na wsi — to przede wszystkim nakłady na meliorację, na mechanizację produkcji rolnej, która pozwoli na lepszą, staranniejszą obróbkę ziemi, od czego w poważnym stopniu zależy wysokość plonów. Ale same maszyny to jeszcze nie wszystko.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#ZygmuntOlczak">Drugim bowiem podstawowym warunkiem podniesienia produkcji rolnej jest wzrost oświaty rolniczej. Rolnictwo nasze bowiem pod wieloma względami jest zacofane, nie dotarła do niego jeszcze szerokim frontem nowoczesna technika i nauka. W wieku atomów i sputników można jeszcze nie rzadko spotkać u nas na polach chłopa siejącego z płachty, a więc metodą stosowaną już w zaraniu tysiącletnich dziejów naszej państwowości. Wynika to stąd, że mimo wielu wysiłków chłopi nie wyzwolili się jeszcze powszechnie ze starych nawyków pracy i gospodarowania, co niewątpliwie utrudnia dalszy postęp w rozwoju rolnictwa. Człowiek i koń — to wciąż jeszcze główne źródło energii w naszej rozdrobnionej wsi. Zrobiliśmy co prawda na tym odcinku wiele w zakresie elektryfikacji wsi, lecz musimy jeszcze włożyć dużo dalszych wysiłków, a zwłaszcza w zakresie przeprowadzenia przemian strukturalnych i unowocześnienia organizacji pracy.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#ZygmuntOlczak">W zadaniu przebudowy ustroju rolnego chłop musi czynnie współpracować z prądem nowoczesności idącym na wieś. Dlatego, by przekonać chłopa i zdobyć go dla postępu, podjęta została z inicjatywy Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i Naczelnego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego praca w zakresie organizowania i rozwijania kółek rolniczych na wsi.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#ZygmuntOlczak">Zadaniem tych zrzeszeń chłopskich jest podnoszenie wiedzy rolniczej, otwieranie drogi do mechanizacji pracy, poglądowe przekonywanie o wyższości nowoczesnych metod produkcji nad metodami przestarzałymi, sięgającymi swymi korzeniami — jak już wspomniałem — aż w średniowiecze.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#ZygmuntOlczak">Przebudowa ustroju wsi ma w sobie zadania nie tylko dla chłopa, jak to słusznie podkreślił mój przedmówca. Robotnik musi dostarczyć na wieś maszyn i narzędzi, inteligent i naukowiec — upowszechnić zdobycze wiedzy, wdrożyć nowoczesne metody organizacji pracy, dostarczyć środków walki z klęskami przyrody i szkodnikami. W tym wielkim zadaniu udział brać musi cały naród, wszystkie jego grupy zawodowe.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#ZygmuntOlczak">Stronnictwo Demokratyczne, którego Klub Poselski mam zaszczyt reprezentować, na odbytym w ostatnich dniach VI Plenum Centralnego Komitetu dało także wyraz głębokiej troski o realizację naszych planów państwowych na odcinku rolnictwa oraz wytyczyło zadania dla swoich instancji i aktywu w zakresie współdziałania z partiami sojuszniczymi — Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą i Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym, w celu zabezpieczenia realizacji tych planów.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#ZygmuntOlczak">Przewodniczący Centralnego Komitetu Stronnictwa Demokratycznego prof. Stanisław Kulczyński w podstawowym referacie między innymi stwierdził: „…inteligencja może i powinna zapewnić kółkom rolniczym fachową pomoc i instruktaż nie tylko w zakresie spraw agrarnych; opracowanie planów, prowadzenie księgowości i biura, to są prócz spraw fachowo-rolnych zadania, które może wykonać inteligent. Od rzemieślnika powinna przyjść pomoc o charakterze technicznym”. Z tego wynikają podstawowe kierunki pracy Stronnictwa, to jest aktywizacja działalności w radach narodowych na wszystkich szczeblach, większa niż dotąd mobilizacja środowiska inteligencji i rzemiosła do pomocy wsi w zakresie rozwijania mechanizacji, podnoszenia wiedzy i oświaty rolniczej, rozbudowy ogniw samorządu chłopskiego itp. I takie jest aktualne stanowisko Stronnictwa wobec zadań wsi, wobec zadań państwa na odcinku rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#ZygmuntOlczak">Jeżeli chodzi o usługi dla wsi, to problem ten czeka jeszcze wciąż na ostateczne rozwiązanie. Potencjał rzemiosła obsługującego ludność wiejską jest jeszcze wciąż za mały, ponieważ gęstość sieci warsztatów rzemieślniczych na wsi jest kilkakrotnie mniejsza aniżeli w miastach. Jednocześnie niezaprzeczalny jest fakt, że i zakłady uspołecznione w głównej mierze grupują się w większych ośrodkach miejskich. Dlatego też tak zwane tereny „zielone” stanowią nie nasycony rynek, na którym powinno się ulokować wiele tysięcy warsztatów rzemieślniczych, pracujących wyłącznie na potrzeby wsi.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#ZygmuntOlczak">Należy stworzyć bodźce i ułatwienia, które sprzyjałyby zdobywaniu kwalifikacji zawodowych przez młodzież wiejską oraz podwyższaniu kwalifikacji zawodowych rzemieślników-rolników. Niezbędne jest również budowanie nowych pomieszczeń warsztatowych i mieszkalnych dla rzemiosła, przyznawanie mu działek rolnych, które umożliwią przetrwanie sezonów martwych, dalej — zaopatrywanie rzemieślników wiejskich w surowce i w materiały w sklepach wiejskich i przyznawanie im ulg podatkowych.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#ZygmuntOlczak">Wreszcie zmieniające się ciągle warunki życia na wsi i rosnące zainteresowania i potrzeby ludności wiejskiej, szczególnie w zakresie kultury życia codziennego, stwarzają konieczność lepszego niż dotychczas zaspokojenia jej potrzeb w zakresie usług, które obecnie rolnik może zaspokoić tylko w miastach.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#ZygmuntOlczak">Wysoka Izbo! Pozwolę sobie zatrzymać się jeszcze krótko nad niektórymi szczegółowymi zagadnieniami planu i budżetu państwa na odcinku rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#ZygmuntOlczak">Wspomniałem już uprzednio, że bardzo istotnym czynnikiem, który może pomóc w rozwoju rolnictwa i w podniesieniu produkcji rolnej, zwłaszcza w zakresie hodowli, są nakłady inwestycyjne na melioracje. W omawianym dzisiaj projekcie budżetu państwa na rok 1960 wydatki na ten cel wynoszą około 1.700 mln zł. Pozwoli to między innymi na zmeliorowanie 85,5 tys. ha gruntów ornych oraz 71,5 tys. ha łąk i pastwisk. Melioracje podstawowe wykona się na przestrzeni 2.209 km, z czego na regulację rzek przypadnie około 1.932 km, zaś na obwałowanie około 278 km.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#ZygmuntOlczak">Wydaje się słuszne zauważyć, że stanowczo za niski jest współczynnik mechanizacji prac melioracyjnych. Jednak mimo tego stwierdzenia trzeba powiedzieć, że same wysiłki rządu i rad narodowych w celu zwiększenia tego współczynnika nie wystarczą. Należy zwrócić się do kółek rolniczych, aby i one ze swoim 20-procentowym funduszem włączyły się tak w inwestycje, jak i w konserwacje urządzeń melioracyjnych.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#ZygmuntOlczak">Należałoby również spowodować zwiększenie udziału zainteresowanych rolników w przeprowadzeniu melioracji. Niepokojący na przykład jest fakt, że ostatnio znacznie osłabła akcja czynów melioracyjnych. Udział zainteresowanych rolników w kosztach melioracji i konserwacji urządzeń melioracyjnych stale zmniejszał się na przestrzeni ostatnich lat.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#ZygmuntOlczak">I tak na przykład, gdy w 1959 r. wynosił on około 26% ogólnych nakładów na inwestycje, to w 1958 r. zmniejszył się do niepełnych 22%. W roku bieżącym nastąpiła tu wyraźna poprawa w wyniku działania ustawy nakładającej na rolników obowiązek świadczenia na melioracje szczegółowe, przeprowadzane na ich gruntach. Niemniej jednak stan urządzeń melioracyjnych pozostawia nadal wiele do życzenia i dlatego zmierzanie do spotęgowania troski rolników o lepszą pielęgnację urządzeń melioracyjnych jest ze wszech miar konieczne. Trzeba też wymagać, aby państwowe gospodarstwa rolne, nadleśnictwa i inne instytucje państwowe dawały pod tym względem dobry przykład rolnikom.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#ZygmuntOlczak">Obecnie mamy w kraju około 22 tys. km kanałów i uregulowanych rzek, ponad 12 tys. km rzek nie uregulowanych, ale wymagających konserwacji, oraz przeszło 6.500 km wałów przeciwpowodziowych. Zarezerwowane w budżecie 1960 r. fundusze na konserwację tych podstawowych urządzeń są dość szczupłe i dlatego wykonanie tych zadań będzie wymagało olbrzymiego wysiłku. Niemniej jednak wiadome jest, że sprawne i terminowe wykonanie zadań w zakresie rozbudowy urządzeń melioracyjnych i ich konserwacji zadecyduje o opłacalności i efektywności nakładów inwestycyjnych w Rolnictwie. Stworzy to również możliwości lepszej konserwacji urządzeń melioracyjnych półpodstawowych i szczegółowych, od tego bowiem zależy, czy w roku przyszłym, w roku o dużych zadaniach hodowlanych, uzyskamy dodatkowo z łąk 25 mln q siana czy też nie.</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#ZygmuntOlczak">Z Funduszu Rozwoju Rolnictwa wieś otrzymać ma w 1960 r. ponad 3,5 mld zł. Ponadto zakłada się, że w roku przyszłym kredyty inwestycyjne dla indywidualnych i spółdzielczych gospodarstw wyniosą 2.200 mln zł. Już dziś należy zatem zwracać uwagę na konieczność systematycznego nadzoru i wnikliwej kontroli nad celowością wykorzystania tych ogromnych środków finansowych.</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#ZygmuntOlczak">Ogólnie można powiedzieć, że fundusze przewidziane w 1960 r. na rolnictwo zajmują w planie i budżecie państwa pozycję pierwszoplanową i powinny w zasadzie wystarczyć na zaspokojenie najpilniejszych potrzeb. Jednakże wszystkie potrzeby rolnictwa są o wiele większe. Dlatego też należy zaapelować do rad narodowych, aby gros środków dodatkowo przez siebie wygospodarowanych przeznaczały na istotne potrzeby rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#ZygmuntOlczak">Jeżeli już wspomniałem o radach narodowych, to chciałbym tu zwrócić uwagę na konieczność ściślejszego powiązania z radami narodowymi Centrali Nasiennej, spółdzielni ogrodniczych i spółdzielni mleczarskich. Wydaje się również słuszne finansowanie potrzeb wszystkich szkół rolniczych z budżetów rad narodowych, a to w celu lepszego ich powiązania i wykorzystania dla terenowych potrzeb i zadań rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#ZygmuntOlczak">Wysoki Sejmie! Zadania postawione przed rolnictwem w 1960 r. są trudne, ale realne. Realizacja ich wymagać będzie koncentracji wszystkich środków ekonomicznych oraz wszystkich sił społecznych i politycznych naszego kraju. Podstawowe zadania mają tu do spełnienia państwowe gospodarstwa rolne, spółdzielnie produkcyjne, kółka rolnicze, a nade wszystko sami chłopi. Ważna rola przypada tu niewątpliwie dla przemysłu i całej klasy robotniczej, która realizuje konsekwentnie podstawową dla naszego ustroju zasadę sojuszu z pracującym chłopstwem.</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#ZygmuntOlczak">Trudne zadania stawiamy przed radami narodowymi i organizacją samorządu chłopskiego. Dużo wysiłku musi włożyć rząd Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, a szczególnie bezpośrednio związane z rolnictwem resorty.</u>
<u xml:id="u-7.28" who="#ZygmuntOlczak">Wszyscy widzimy wielkie możliwości pomocy ze strony inteligencji i rzemiosła. Dlatego też, idąc za apelem mojego przedmówcy, muszę stwierdzić w imię naszych założeń programowych, że Stronnictwo Demokratyczne wraz z całym aktywem włączy się w realizację tych zadań.</u>
<u xml:id="u-7.29" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Józefowi Tejchmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JózefTejchma">Wysoki Sejmie! Dyskusja dziś rozwija się przede wszystkim nad zagadnieniem rolnictwa. W związku z tą dyskusją chciałem poczynić pewne uwagi w sprawie oświaty rolniczej. Kwestia ta jest przedmiotem żywego zainteresowania i troski Klubu Poselskiego PZPR, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać. Jest to zupełnie zrozumiałe, jeśli uświadomimy sobie fakt, że dalszy rozwój rolnictwa i jego przemiany ustrojowe wymagają nie tylko dobrej polityki ekonomicznej, zwiększenia środków inwestycyjnych na mechanizację, meliorację czy budownictwo, ale wymagają równoległe dobrej polityki oświatowej, zwiększenia wysiłków nad polepszeniem umiejętności zawodowych rolników, a szczególnie młodzieży, która pozostanie w wiejskiej gałęzi gospodarstwa narodowego.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JózefTejchma">W dzisiejszych czasach w szybkim tempie pogłębia się wzajemna zależność poziomu gospodarowania od poziomu gospodarującego, wzrostu produkcji rolnej od wzrostu wiedzy producenta.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#JózefTejchma">Brak wiedzy jest i będzie jednym z najważniejszych sprzymierzeńców konserwatyzmu i obawy przed obiektywnie koniecznymi przemianami.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#JózefTejchma">Nie znaczy to, oczywiście, że w oświacie rolniczej znaleźć można ów cudowny kamień na rozwiązanie wszelkich spraw produkcyjnych i programowych naszego rolnictwa. To byłaby przesada.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#JózefTejchma">Lecz śmiało można powiedzieć, że chociażbyśmy bardzo dużo uwagi i środków poświęcili tej sprawie, to i wtedy nie grozi nam przesada, i tak nie będzie za dużo tej troski w zestawieniu z potrzebami i wobec wzrastającej roli oświaty zawodowej w rozwijaniu ogólnego postępu na wsi.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#JózefTejchma">Można by sformułować tezę — której zastosowanie odnosi się jeśli nie do całej wsi, to przynajmniej do wielkiej jej części — że w sferze dóbr konsumpcyjnych uświadomienie sobie na wsi ich potrzeb wzrasta o wiele szybciej aniżeli realna możliwość zaspokojenia tych potrzeb.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#JózefTejchma">Natomiast w sferze zagadnień produkcji jest często zjawisko odwrotne; realne możliwości zastosowania nowych środków pracy i wszelkich środków rozwoju rolnictwa wzrastają szybciej aniżeli uświadomienie sobie konieczności i potrzeby ich zastosowania.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#JózefTejchma">W jednym z czasopism podchwycono skrupulatnie fakt, jaki się zdarzył w pewnym mieście powiatowym, że młodzi chłopcy z przysposobienia rolniczego z większą radością przyjmowali nagrodę w postaci taniego aparatu fotograficznego niż drogiego narzędzia rolniczego, i skomentowano ten fakt nazbyt surowo pod adresem młodzieży, wypominając jej niechęć do rolnictwa, jaka się miała tu przejawić.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#JózefTejchma">Znaleźć można wszakże szerszą, bardziej dowodną ilustrację zjawiska, o którym wspomniałem. Ilustracją tą może być niejedna w kraju gminna spółdzielnia, która posiada na składzie na przykład nie wykorzystane chemiczne środki owadobójcze i chwastobójcze, podczas gdy na polach owady i chwasty niszczą bezkarnie owoce chłopskiej pracy. Można także odwołać się do nierzadkich faktów, że zmeliorowane wielkim nakładem środków łąki czy pastwiska nie dają spodziewanych wyników dlatego, że nie zastosowano z kolei racjonalnego zagospodarowania pomelioracyjnego.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#JózefTejchma">Wielkim osiągnięciem ostatnich lat jest zaktywizowanie się samych chłopów w rozwiązywaniu ważnych spraw gospodarczo-produkcyjnych rolnictwa. Pomnaża to niewątpliwie także efektywność państwowego wysiłku finansowego i organizacyjnego w rozwijaniu rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#JózefTejchma">Obecnie palącą staje się sprawa, by ten wysiłek społeczny, to znaczy aktywność samych chłopów, podbudowany został jak największą kompetencją zawodową, jak najsolidniejszą wiedzą w zakresie spraw rolnych. Wtedy bowiem i kółka rolnicze, i spółdzielczość wiejska będą mogły — posługując się chińskim powiedzeniem — chodzić na dwóch nogach, a więc chodzić pewniej i szybciej.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#JózefTejchma">Ponadto szczególnym aspektem oświaty rolniczej jest to, że dotyczy on problemu młodzieży wiejskiej i jej stosunku do rolnictwa. W oświacie zawodowej leży też istotne źródło zwiększenia w oczach młodzieży atrakcyjności rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#JózefTejchma">Nie jest bowiem tak, że tylko ten nie określony, nie 8-godzinny dzień pracy wypędza młodzież ze wsi — jak to wspomniał poseł Korga. W większym jeszcze stopniu nastroje ucieczki rodzi długi nudny, monotonny dzień zimowy, nie wypełniony często żadnym racjonalnym zajęciem, niż przepełniony nadmierną pracą dzień żniwny. Rzecz polega właśnie na tym, że cały system organizacji życia na wsi wymaga stopniowej przemiany.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#JózefTejchma">Można tu z kolei z małą tym razem przesadą powiedzieć, że jak długo nie będzie na wsi masowo zorganizowanego szkolenia rolniczego, tak długo nie zniknie jedno z istotnych źródeł niechęci do rolnictwa. Oczywiście należy to ujmować w powiązaniu z innymi czynnikami, spośród których najważniejszy chyba jest postęp mechanizacji w jak najszerszym rozumieniu.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#JózefTejchma">Lecz same „traktory wiosny nie zdobędą”. One właśnie wymagają uzupełnienia kwalifikacjami, szeroko pojętą wiedzą rolniczą.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#JózefTejchma">Tymczasem spotykamy nierzadko na wsi — jeśli mowa o szkołach — wypowiedź: kto będzie pracował, jeśli wszyscy zaczną się uczyć?</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#JózefTejchma">Otóż to, kto będzie pracował?</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#JózefTejchma">Każda szkoła powyżej 7-letniej była zazwyczaj traktowana — i tak się działo w rzeczywistości — jako droga do awansu, zaś awans był traktowany jako odejście ze wsi.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#JózefTejchma">Rzecz polega na tym, by stopniowo rozbudowywać szeroki system szkolnictwa rolniczego, które już w swoim założeniu wnosić będzie na wieś, nie tak jak dotąd jednostronne pojęcie awansu przez ucieczkę, lecz awansu przez lepszą pracę w rolnictwie, awansu na drodze rozwijania postępu samej wsi, na drodze jej stopniowej socjalistycznej przebudowy.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#JózefTejchma">Chodzi o to, by praca i wykształcenie nie były w odniesieniu do rolnictwa pojęciami wykluczającymi się, by wykształcenie nadało zajęciu na roli wyższą społecznie rangę.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#JózefTejchma">Tymczasem fakt, że szkolnictwo rolnicze daje obecnie absolwentom coraz mniej możliwości zatrudnienia w administracji i instytucjach, jest jedną z przyczyn malejącego w wielu wypadkach napływu kandydatów do tego szkolnictwa.</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#JózefTejchma">Oto w tym roku na wyższe szkoły rolnicze, dysponujące ogółem 1.380 miejscami, zgłosiło się 2.045 kandydatów, a więc 1,5 kandydata na 1 miejsce.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#JózefTejchma">W tym samym roku na wydziały prawa, dysponujące 1.238 miejscami, zgłosiło się 3.208 kandydatów, a więc 2,6 kandydata na jedno istniejące miejsce.</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#JózefTejchma">Jaki związek te dane mają z potrzebami naszego życia, z potrzebami wsi?</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#JózefTejchma">Chyba tylko taki, że im mniej będzie w rolnictwie wykształconych sił ludzkich, walczących o zmianę stosunków społeczno-gospodarczych wsi, tym więcej potrzeba będzie prawników-adwokatów do prowadzenia procesów o miedzę, podziały rodzinne itp.</u>
<u xml:id="u-9.25" who="#JózefTejchma">Rzecz podstawowa polega więc na tym, by szkolnictwo rolnicze stało się w Polsce przedmiotem najwyższej troski właściwych czynników państwowych i w niemniejszej mierze — chłopskich organizacji społeczno-gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-9.26" who="#JózefTejchma">Z satysfakcją należy odnotować dość istotny rozwój oświaty rolniczej na przestrzeni ostatnich lat. Ten postęp szczególnie wyraźnie zaznaczył się w rozwoju najniższych typów szkół rolniczych i w rozwoju pozaszkolnej formy kształceniowej, jaką jest przysposobienie rolnicze. Nie chcę Wysokiej Izby obciążać liczbami dotyczącymi szkolnictwa rolniczego. Pragnę jednak przypomnieć, że jeśli chodzi o wspomniany najniższy typ szkół rolniczych, to w roku szkolnym obecnym nastąpił dalszy rozwój szkół przysposobienia rolniczego, prowadzonych przez Ministerstwo Oświaty, do ilości około 1.500 placówek, obejmujących nauką około 45 tys. młodzieży wiejskiej.</u>
<u xml:id="u-9.27" who="#JózefTejchma">Szkoły przysposobienia rolniczego są w tej chwili najbardziej masową placówką kształcenia rolniczego, organizowanego przez państwo.</u>
<u xml:id="u-9.28" who="#JózefTejchma">Jak wiemy — choćby z różnych publikacji prasowych — placówki te są przedmiotem dyskusji i sporów, uzyskują u jednych pozytywne, u drugich negatywne oceny.</u>
<u xml:id="u-9.29" who="#JózefTejchma">Wydaje się jednak, że niezależnie od tego, jak osądzimy dzisiaj stan szkół przysposobienia rolniczego, ich poziom kształcenia i walory wychowawcze — na dodatnią ocenę zasługuje przede wszystkim ich zasadnicza koncepcja, koncepcja nauczania młodzieży bezpośrednio na wsi, bez odrywania jej od zajęć w gospodarstwie w okresie największego nasilenia prac.</u>
<u xml:id="u-9.30" who="#JózefTejchma">Szkoły te nie stracą, a przeciwnie, zyskają na znaczeniu i wówczas, gdy dokonana zostanie stopniowo reforma ustroju szkolnego, przewidująca między innymi powiększenie ilości lat nauczania podstawowego ogólnokształcącego.</u>
<u xml:id="u-9.31" who="#JózefTejchma">Zauważmy także, iż szkoły te wypełniają pewną pustkę w życiu młodzieży wiejskiej, jaka istnieje w okresie po ukończeniu 7 klas, a więc od lat 14 do wieku pełnej zdolności wykonywania pracy zawodowej w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-9.32" who="#JózefTejchma">Jest to okres z punktu widzenia dalszego rozwoju młodzieży bardzo ważny. Tymczasem w obecnej sytuacji okres ten najczęściej nie jest wypełniony żadnym systemem wpływania szkoleniowo-wychowawczego.</u>
<u xml:id="u-9.33" who="#JózefTejchma">Bardzo ważną rolę w wypełnianiu tej pustki spełniają różne formy popularyzacji wiedzy rolniczej, a przede wszystkim samokształceniowe zespoły przysposobienia rolniczego, rozwijane przez Związek Młodzieży Wiejskiej i kółka rolnicze, obejmujące w tej chwili swym 3-letnim programem — około 80 tys. młodzieży.</u>
<u xml:id="u-9.34" who="#JózefTejchma">Jednakże wiele terenowych rad narodowych, niestety, przejawia skłonności do ograniczania niezbędnego poparcia finansowego dla tej formy oświaty, co dowodzi, że nie jest ona należycie doceniana, choć wyniki osiągnięte przez młodzież nader przekonywająco świadczą o wielkich możliwościach rozwoju zorganizowanych i fachowo instruowanych młodzieżowych zespołów konkursowych samokształceniowo-doświadczalnych.</u>
<u xml:id="u-9.35" who="#JózefTejchma">Jednakże nawet dobrze pracujące zespoły przysposobienia rolniczego nie dają możliwości zastąpienia dalszego szkolnego nauczania młodzieży — zwłaszcza w okresie wspomnianej luki w jej życiu po skończeniu 7 klas.</u>
<u xml:id="u-9.36" who="#JózefTejchma">Z tego punktu widzenia szkoły przysposobienia rolniczego, a także wszelkie inne typy szkół internatowych rocznych lub dwuzimowych mają zasadnicze znaczenie. I dlatego należy zwrócić uwagę na konieczność dalszego udoskonalania organizacyjnego i programowego szkół przysposobienia rolniczego.</u>
<u xml:id="u-9.37" who="#JózefTejchma">Podstawowym problemem, domagającym się rozwiązania, jest zabezpieczenie na dzisiaj, a zwłaszcza na najbliższe lata dopływu do pracy w szkolnictwie rolniczym kadr nauczających. W większości nie mogą to być oczywiście ludzie, których praca w szkole rolniczej najniższego typu będzie jedynym, etatowym zajęciem. Przeciwnie, będą to ludzie, łączący pracę dydaktyczno-wychowawczą w szkole z pracą instruktorską w środowisku, ludzie zatrudnieni w różnych komórkach służby rolnej, w kółkach rolniczych, spółdzielczości, agronomowie rejonowi itp.</u>
<u xml:id="u-9.38" who="#JózefTejchma">Rzecz w tym, iż obecny system kształcenia w wyższych szkołach rolniczych w zasadzie nie daje absolwentom niezbędnego przygotowania pedagogicznego i społecznego, które jest konieczne w pracy szkolnej, w organizowaniu różnorodnych form oddziaływania na młodzież w sensie wychowawczym i szkoleniowym w powiązaniu z życiem. Właściwe czynniki muszą z tego faktu wyciągnąć odpowiednie wnioski.</u>
<u xml:id="u-9.39" who="#JózefTejchma">Oczywiście, jest wiele jeszcze spraw budzących naszą troskę. Wymieńmy choćby w skrócie potrzebę stałego korelowania najniższego typu szkoły rolniczej z ogólnym ustrojem szkolnym, tak by nie było ślepych, niedrożnych gałęzi szkolnych, gdyż to degradowałoby ich społeczną pozycję i autorytet.</u>
<u xml:id="u-9.40" who="#JózefTejchma">Wymieńmy potrzebę dalszego ulepszania zaopatrzenia szkół rolniczych w pomoce naukowe, a zwłaszcza w udostępnianie im dla celów szkoleniowych wszelkiej najnowszej techniki gospodarstwa wiejskiego.</u>
<u xml:id="u-9.41" who="#JózefTejchma">Wymieńmy potrzebę rozpatrzenia wniosku o wprowadzeniu obowiązkowego nauczania rolniczego stopniowo wszędzie tam, gdzie istnieją już ku temu obiektywne warunki, gdzie istnieją placówki szkolne, zdolne objąć nauczaniem całą młodzież lub jej określoną część.</u>
<u xml:id="u-9.42" who="#JózefTejchma">Na koniec chciałbym podnieść krótko ogólniejszą sprawę — sprawę koordynacji działań na odcinku wiedzy i oświaty rolniczej.</u>
<u xml:id="u-9.43" who="#JózefTejchma">Obecnie szkolnictwo rolnicze wyższe prowadzone jest przez Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego, szkolnictwo średnie — przez Ministerstwo Rolnictwa, szkolnictwo najniższe — przez Ministerstwo Oświaty i wreszcie pozaszkolne kształcenie w zespołach przysposobienia rolniczego — przez Związek Młodzieży Wiejskiej, kółka rolnicze i Ministerstwo Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-9.44" who="#JózefTejchma">Problem główny ma nie tyle charakter organizacyjny, to znaczy, nie sprowadza się do kwestii łączenia czy też niełączenia spraw oświaty rolniczej w jednym resorcie. To jest sprawa wtórna. Problem główny ma charakter programowy i sprowadza się do kwestii ustalenia całego — wiążącego logicznie wszystkie elementy — systemu nasycania rolniczej gałęzi gospodarczej fachowością i wiedzą.</u>
<u xml:id="u-9.45" who="#JózefTejchma">Oto na przykład notujemy zjawisko, że wykształcona na najwyższym lub średnim poziomie kadra rolnicza po przejściu do pracy zawodowej nie uzupełnia swej wiedzy.</u>
<u xml:id="u-9.46" who="#JózefTejchma">Można powiedzieć, że znaczna część tej kadry, z chwilą gdy jeszcze nie nawiąże mocnego kontaktu ze swym zawodem w sensie praktyki, już traci ten kontakt z zawodem w sensie teorii.</u>
<u xml:id="u-9.47" who="#JózefTejchma">Trzeba, by odpowiednie czynniki zadały sobie przede wszystkim pytanie, co czynić, by wykształcona kadra rolnicza mogła się stale rozwijać, udoskonalać swój zawód. A rzeczą następną jest — kto ma się tym zająć?</u>
<u xml:id="u-9.48" who="#JózefTejchma">Oto na przykład notujemy zjawisko izolacji wielu ośrodków wiedzy i szkolenia rolniczego od środowiska i zjawisko braku wpływu tych ośrodków na kulturę rolną najbliższego otoczenia.</u>
<u xml:id="u-9.49" who="#JózefTejchma">Trzeba, by odpowiednie czynniki opracowały jakąś koncepcję roli ośrodka nauczania rolniczego w środowisku, a rzeczą wtórną jest, jaki resort ma się zająć realizacją takiej koncepcji.</u>
<u xml:id="u-9.50" who="#JózefTejchma">To samo dotyczy także właściwego przygotowania wszystkich kadr rolniczych — wykształconych na wyższym i średnim poziomie i przygotowanych do jak najskuteczniejszej realizacji naszego programu rolnego, nowych zadań na wsi.</u>
<u xml:id="u-9.51" who="#JózefTejchma">Wysoka Izbo! Omawiamy budżet i plan gospodarczy, które zawierają także odpowiednie wskaźniki materialne w odniesieniu do rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-9.52" who="#JózefTejchma">Wiemy, że jednym z najważniejszych czynników gwarantujących powodzenie naszych zamierzeń jest stosunek ludzi do ustalonych zadań, ich przygotowanie zawodowe, zdolności organizacyjne i umiejętności społecznego działania.</u>
<u xml:id="u-9.53" who="#JózefTejchma">Ten czynnik nie da się ująć cyfrowymi wskaźnikami. Lecz jest rzeczą pewną, że sprawa, którą się zająłem, to jest wiedza zawodowa, oświata rolnicza, spełnić może potężną rolę w pomnożeniu zdolności ludzi, zdolności chłopów, zdolności młodzieży wiejskiej w dziedzinie walki o postęp społeczno-gospodarczy i kulturalny wsi, w dziele jej gruntownej ustrojowej przebudowy.</u>
<u xml:id="u-9.54" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Albinowi Jakubowskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#AlbinJakubowski">Wysoki Sejmie! Zabierając głos w dyskusji, pragnę zwrócić uwagę na pewne zagadnienia, mające bezpośredni związek z zadaniami produkcyjnymi rolnictwa w perspektywie najbliższych lat.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#AlbinJakubowski">Przyjmując, że podstawę do określenia perspektywy rozwojowej rolnictwa stanowi powierzchnia użytków rolnych, wyrażająca się u nas sumą około 20 mln ha, że powierzchni użytków rolnych nie możemy powiększyć, gdyż przysposabiając nawet dla rolnictwa pewne areały poprzez meliorację odpisać musimy część powierzchni dotychczasowych użytków na rzecz wznoszonych inwestycji, urządzeń komunalnych i komunikacyjnych, uznać musimy, że pozostał nam tylko jeden kierunek rozwoju, to jest kierunek intensyfikacji produkcji.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#AlbinJakubowski">Stwierdzić należy, że przewidywania polityki rolnej były trafne, a założenia tej polityki, idące w kierunku intensyfikacji produkcji rolnej poprzez możliwe zmiany w strukturze użytków rolnych i poprzez zmiany w strukturze zasiewów, poprzez meliorację i rejonizację upraw, poprzez poprawę agrotechniki oraz wzrost wydajności pracy opartej na bazie mechanicznej — są słuszne. Poprawiając bowiem stopniowo strukturę użytków rolnych kosztem planowych inwestycji melioracyjnych, będziemy mogli prawidłowo uregulować stosunki wodne na całym obszarze kraju, a przez to urzeczywistnimy postulat planów perspektywicznych, wskazujących na konieczność zmiany struktury zasiewów w taki sposób, żeby zapewnić rozwój hodowli — tej głównej gałęzi naszej produkcji rolnej na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#AlbinJakubowski">Jeżeli założenia planu gospodarczego na 1960 rok przewidują wzrost produkcji globalnej o około 3,8%, uwzględniając niesprzyjające warunki klimatyczne roku bieżącego, to znaczy, że w perspektywie lat najbliższych będziemy mogli utrzymać wzrost produkcji postulowany w planach perspektywicznych. To jest konieczne, aby w ciągu najbliższych lat 15 osiągnąć taki poziom produkcji, by pokryć krajowe zapotrzebowanie na zboże co najmniej w 90%. Trzeba podwoić produkcję warzyw, by dostarczyć na rynek 5,5 mln ton tego artykułu, trzeba potroić produkcję owoców, ażeby dać społeczeństwu ponad 2 mln ton masy towarowej.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#AlbinJakubowski">Podnosząc stale wzrost wskaźników pogłowia bydła, z 9 mln w 1960 r. musimy doprowadzić do 13 mln w 1975 r., co pozwoli uzyskać zamiast dotychczasowych 12 mld litrów mleka 20 mld oraz zamiast 400 tys. ton żywca w 1960 r. ponad 900 tys. ton w 1975 r. Poprawiając stado podstawowe trzody i stosując zasady racjonalnej hodowli, przyśpieszymy rotację tuczu, co pozwoli uzyskać postulowany w planie perspektywicznym wzrost pogłowia do około 17 mln sztuk i da przyrost w stosunku do 1960 r. o około 21%, w żywcu zaś pozwoli uzyskać masę towarową ponad 2 mln ton, czyli o ponad 30% więcej w stosunku do 1960 r.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#AlbinJakubowski">Do zadań hodowli należy również chów owiec, które przy właściwym doborze ras pozwolą na wyprodukowanie około 14 tys. ton wełny i około 80 tys. ton żywca, oraz zwiększenie chowu drobiu, który może dać przyrost około 30%, to jest do 66 mln sztuk tego cennego inwentarza, którego produkcja osiągnąć pozwoli około 100 tys. ton żywca i około 5 mld sztuk jaj.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#AlbinJakubowski">Prócz tych zasadniczych działów produkcji rolnej nie mniej ważna jest produkcja roślin przemysłowych, stanowiących cenny surowiec dla naszego przemysłu.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#AlbinJakubowski">Oto są postulaty zasadnicze, które muszą być zrealizowane na miarę potrzeb społecznych, które wzrastają proporcjonalnie do przyrostu naturalnego ludności i podnoszenia się poziomu życia społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#AlbinJakubowski">By je zrealizować, trzeba, dołożyć starań do spełnienia podstawowych warunków, stanowiących o możliwościach racjonalnego rozwoju rolnictwa. Nie jest moim zamiarem omawianie poszczególnych elementów tego kompleksowego zadania, chciałbym jedynie poświęcić nieco uwagi najważniejszemu z tych elementów, to jest człowiekowi, który wyposażony w odpowiednie środki produkcji i umiejętność twórczego i celowego działania, zadecyduje o powodzeniu zamierzonych zadań.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#AlbinJakubowski">Wysoka Izbo! Przyjmując szacunkowo, iż w rolnictwie pracuje zawodowo około 7.200 tys. osób, że ich stanowiska pracy rozmieszczone są w około 3.900 tys. gospodarstw, bardzo zróżnicowanych pod względem wielkości, że towarowość tych gospodarstw bywa i dobra, i niedostateczna lub zgoła żadna, że z tej milionowej masy chłopskiej tylko niewielki odsetek zatrudniony jest w dużych gospodarstwach państwowych i spółdzielczych, że proces zespołowego działania rozwija się na wsi bardzo powoli, że poziom umiejętności racjonalnego gospodarowania i zasobność w mechaniczne środki produkcji jest tutaj również bardzo niedostateczna — zdajemy sobie sprawę z ogromu zadań, których trzeba dokonać, aby tylko ustawić w pewnych prawidłach tok produkcji i wprowadzić tę olbrzymią energię ludzką na właściwą drogę rozwoju.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#AlbinJakubowski">Jednakże przy obowiązującej zasadzie planowej gospodarki, przy zamierzonym wzroście zadań produkcyjnych w rolnictwie niezbędne są odpowiednio przygotowane i organizacyjnie powiązane kadry. Wprawdzie nasze zakłady naukowe wyższe i średnie przysposobiły pewną, aczkolwiek niedostateczną, ilość ludzi do pracy w rolnictwie, lecz okazało się, że gospodarka rolna nie odnosi zamierzonych korzyści mimo ich kwalifikacji ze względu na to, że tylko część tej kadry weszła do rolnictwa, reszta związała się z innymi działami gospodarki narodowej bądź utknęła w administracji.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#AlbinJakubowski">Na przełomie lat 1956–1957, jak wskazują materiały GUS-owskie, na 8.147 inżynierów rolnictwa tylko 2.097 osób weszło bezpośrednio do pracy w rolnictwie. Podobnie też dzieje się z absolwentami techników rolniczych, gdzie z 12.843 tylko 7.000 osób związało się z produkcją rolną.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#AlbinJakubowski">Być może, że powoduje to wciąż trudna sytuacja samego rolnictwa, gdzie zarobki nie są atrakcyjne, a średnia płaca jest najniższa w stosunku do zarobków w innych działach gospodarki. Stwierdzając jednak taki stan rzeczy, dochodzimy do wniosku, że niedobór kwalifikowanych kadr w rolnictwie wynika nie z braku odpowiednich zakładów kształcących, ale z przyczyn raczej innych, które — by dobrze przysłużyć się sprawie — należałoby usunąć. A wielka szkoda, gdyż ludzie ci, wprowadzeni na należne im miejsca, przyczyniliby się do rozwoju gospodarki zasilając odcinki najbardziej czułe, jak planowanie, koordynacja zadań produkcyjnych czy organizacja gospodarstw.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#AlbinJakubowski">Nie mamy również dostatecznych kadr w melioracji, której zadania wzrastają z każdym rokiem tak, że związana z rolnictwem geodezja rozporządza bardzo ograniczoną ilością specjalistów, nie mogąc podołać zadaniom. Wszystko to w różny sposób odbija się ujemnie na naszej gospodarce i hamuje jej rozwój.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#AlbinJakubowski">Nie od rzeczy będzie wspomnieć, że ciągnąca się latami sprawa uregulowania spraw własnościowych dla setek tysięcy gospodarstw leży w gestii geodetów, bo nikt inny dokonać tego nie może, a opracowanie planów w zakresie gospodarki wodnej i ich wykonanie — to przecież zadania inżynierii wodnej i naszej służby melioracyjnej.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#AlbinJakubowski">Szczególnie ostro występuje to zagadnienie bezpośrednio w produkcji, gdyż tutaj przede wszystkim potrzeba odpowiedniej ilości ludzi kwalifikowanych. Ich praca musi być należycie zorganizowana, zadania skoordynowane, funkcje planowo ustawione we właściwych pionach, dla których zakres czynności powinien być bardziej skonkretyzowany. Zauważa się bowiem, że w realizowaniu planowych zadań produkcyjnych w rolnictwie powstaje poważna trudność prawidłowego ich wykonania z uwagi na niedoprowadzenie samego planowania do końca, to jest do warsztatu produkcyjnego, do poszczególnego gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#AlbinJakubowski">Na to uwagę zwracają nie tylko inżynierowie i ekonomiści, ale zauważają to również sami chłopi-producenci. Nieskoordynowana należycie praca w zakresie kontraktacji produkcji, która może mieć niepośledni wpływ na kształtowanie się kierunków produkcyjnych i strukturę zasiewów, nie może spełnić tego zadania, a niejednokrotnie wywołuje raczej niepokój i zakłóca zamierzony porządek w toku produkcji. Agenci bowiem kontraktacyjni różnych przemysłów i central zbyt swobodnie traktują swą pracę, a praca ich nosi często charakter pracy domokrążnych komiwojażerów, dla których zawarcie transakcji to sprawa zwiększenia obrotów i prowizji.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#AlbinJakubowski">Przypadki nieprawidłowości tego rodzaju są zbyt częste, by o nich nie mówić. W rejonie rozwiniętego przemysłu, bazującego na surowcach pochodzenia rolniczego, szczególnie ostro sprawa ta występuje. Zawyżanie upraw kontraktowanych w stosunku do gruntów ornych poszczególnych gospodarstw, nieliczenie się z warunkami glebowymi gospodarstwa, prowadzenie kontraktacji za wszelką cenę — nie jest ani prawidłowe, ani dobre, gdyż narusza proporcje strukturalne poszczególnych gospodarstw, a tym samym osłabia je zamiast wzmacniać, a na dłuższą metę źle się przysługuje samemu przemysłowi.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#AlbinJakubowski">Na przykład, korzystne warunki kontraktacji roślin włóknistych sprzyjają ich produkcji, ale nie znaczy to, że — dajmy na to — konopie można zasiewać w nieograniczonej ilości kosztem innych upraw bądź kosztem zaorywania użytków zielonych, które przecież przedstawiają wartość zasadniczą na przyszłość, bo to doprowadza niekiedy do absurdu, jak w tym wypadku, gdzie umową kontraktacyjną na uprawę konopi objęto niemal całe gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#AlbinJakubowski">Kadry fachowe przemysłu mięsnego i Centrali Obrotów Zwierzętami Hodowlanymi mają określone zadania, które sprzyjać mają produkcji hodowlanej. Ale i tutaj bywa różnie.</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#AlbinJakubowski">Chłopi pewnej wsi, świadomi potrzeby — pozwolę sobie na ten przykład — odświeżenia stada podstawowego trzody, czynią starania o nabycie sztuk z gniazd zarodowych z innego terenu i otrzymują zapewnienie, że ich postulat będzie zrealizowany. W oznaczony dzień zamiast oczekiwanych egzemplarzy otrzymali wyjaśnienie od zootechników, że najlepiej nabyć żądany towar u sąsiadów, gdyż jest on lepszy niż w gniazdach zarodowych. Widać z tego, że lepsi bywają hodowcy wśród chłopów niż zootechnicy wśród personelu Centrali Obrotu Zwierzętami Hodowlanymi i przemysłu mięsnego.</u>
<u xml:id="u-11.21" who="#AlbinJakubowski">Wysoka Izbo! Aby sprostać poważnym zadaniom postawionym przed rolnictwem, koniecznym się staje prawidłowe ustawienie kadr, przede wszystkim na pozycjach wyjściowych, koordynacja zadań poszczególnych ośrodków mających związek z rolnictwem jak również podniesienie dyscypliny pracy na poszczególnych odcinkach. Są to wprawdzie zadania trudne, ale kiedy w obecnej chwili mamy tak daleko posuniętą sprawę po stronie organizacyjnej przez masową mobilizację chłopów w kółkach rolniczych, znaczy to, że szanse nasze wzrosły i wykonanie zadań tego rodzaju będzie ułatwione.</u>
<u xml:id="u-11.22" who="#AlbinJakubowski">20.640 kółek rolniczych zrzesza obecnie 600 tys. członków, a 7.691 kół gospodyń wiejskich skupia 148 tys. kobiet wiejskich. Jest to prawie milionowa siła ludzka. Pośród tych ludzi na tysiące liczyć można najbardziej zaawansowanych rolników, dobrych praktyków i nieprzeciętnych specjalistów. Jeśli stwierdzamy, że nasze kadry kwalifikowane są niedostateczne, że nie możemy ludźmi o wyższych czy średnich kwalifikacjach wypełnić licznych luk w rolnictwie, a równocześnie przekonani jesteśmy, że mimo wszystko jakoś to idzie, że rolnictwo znalazło się na właściwej drodze, że jego potencjał gospodarczy stale wzrasta, że wnosi ono coraz większy wkład do dochodu narodowego — to zawdzięczamy to między innymi właśnie owym bezimiennym przodownikom, liczonym na tysiące.</u>
<u xml:id="u-11.23" who="#AlbinJakubowski">W dobie obecnej, kiedy państwo mogło już udostępnić specjalne środki tworząc Fundusz Rozwoju Rolnictwa, otworzyła się możliwość zaopatrzenia rolnictwa na wielką skalę w mechaniczne środki produkcji. To usprawni produkcję i ułatwi wykonanie zadań produkcyjnych. Oczywiście, z rozwojem mechanizacji narasta nadal zagadnienie kadr, tym razem innego rodzaju, niemniej jednak nie może ujść ono naszej uwagi.</u>
<u xml:id="u-11.24" who="#AlbinJakubowski">Wprawdzie w porę przewidziano środki zaradcze organizując 3-miesięczne kursy dla traktorzystów, które w ciągu roku mogą dać około 4 tysięcy absolwentów, ale sprawa traktorzystów nie jest sprawą najtrudniejszą, gdyż prócz organizowanych kursów drogą samokształcenia praktycznego nabędzie umiejętność prowadzenia ciągnika kilka lub kilkanaście tysięcy młodzieży wiejskiej, zapoznanej zresztą niezgorzej z prowadzeniem innych pojazdów mechanicznych. Raczej nadzór nad tą olbrzymią bazą mechaniczną, rozczłonkowaną na tysiące stanowisk w całym kraju, przygotowanie punktów usługowo-remontowych stanowi tutaj problem główny. Również parkowanie tych cennych maszyn nie może się odbywać pod gołym niebem.</u>
<u xml:id="u-11.25" who="#AlbinJakubowski">Tak się często składa, że u nas z każdą nową sprawą rodzi się nowy problem. Jak mi wiadomo, nie ma w kraju rolników z kwalifikacjami, których przygotowała szkoła do posługiwania się na co dzień mechanicznymi środkami produkcji w rolnictwie. Gdy posiadają tę umiejętność, to raczej nabyli ją poza szkołą w praktyce codziennego życia. Jest sprawą znaną, że nasze wyższe szkoły rolnicze nie mają w swoich programach zadań praktycznego opanowania przedmiotów z zakresu mechanizacji rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-11.26" who="#AlbinJakubowski">Podobnie rzecz się ma zresztą i w technikach rolniczych. Istniejące wydziały mechanizacji rolnictwa przy politechnikach kształcą raczej inżynierów-konstruktorów maszyn rolniczych, zaś technika mechanizacji rolnictwa kształcą techników-mechaników. Jak widzimy, można mieć w powiecie dobrych agrotechników i zootechników, ale mechanizację rolnictwa musimy pozostawić w rękach traktorzystów.</u>
<u xml:id="u-11.27" who="#AlbinJakubowski">Stąd nasuwa się wniosek, postulujący o wprowadzenie do programu szkół rolniczych różnych stopni obowiązku zdobycia przez uczących się praktycznych umiejętności z zakresu mechanizacji rolnictwa. W przedmiocie zaś dotyczącym bazy usługowo-remontowej należałoby zająć się odpowiednim przygotowaniem warsztatów POM-owskich oraz roztoczyć opiekę nad zakładami usługowymi rzemiosła i w miarę potrzeby zagęścić ich sieć. Szczególnie chodzi o warsztaty kowalskie, gdyż doświadczenie uczy, że w wypadkach licznych awarii maszyn będących często w akcji najczęściej wiejski kowal wyprowadzał z opresji niewydolny agregat.</u>
<u xml:id="u-11.28" who="#AlbinJakubowski">Należy również chociażby pobieżnie zwrócić uwagę na sprawy szkolenia zawodowego samych rolników. Sprawa ta była już omawiana przez przedmówców i na pewno poświęcą jej uwagę inni koledzy. Przy dzisiejszym stanie rolnictwa obok wyższych szkół rolniczych i techników rolniczych mamy szkoły rolnicze niższego stopnia, i oprócz tego — zorganizowany system szkolenia pozaszkolnego kursowego i przysposobienie rolnicze.</u>
<u xml:id="u-11.29" who="#AlbinJakubowski">Według przewidywanych planów liczy się, że już w 1960 r. szkoły te mogą wypuścić 16 do 17 tysięcy absolwentów, a ponieważ wszystko wskazuje na to, że kandydatów będzie przybywało z każdym rokiem, około 1965 r. liczba ta może przekroczyć 100 tysięcy i na pewno będzie nadal wzrastała.</u>
<u xml:id="u-11.30" who="#AlbinJakubowski">Oczywiście i tu są trudności organizacyjne, jak brak pomieszczeń, niedobór w kadrach nauczycielskich, brak wyposażenia, co przy ograniczonych środkach na ten cel przewidzianych pogłębia te trudności, jednakże z uwagi na cel, jaki przyświeca, wierzę, że trudności te będą pokonane.</u>
<u xml:id="u-11.31" who="#AlbinJakubowski">Kończę moje przemówienie w przekonaniu, że podniesione przeze mnie uwagi są odbiciem czasu i dotyczą spraw dla rolnictwa zasadniczych, które rozwiązane pomyślnie, pozwolą przełamać trudności bieżące i przyśpieszyć rozwój rolnictwa oraz wzrost jego produkcji na miarę potrzeb postulowanych w uchwałach Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego.</u>
<u xml:id="u-11.32" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#ZenonKliszko">Głos ma poseł Kazimierz Król.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#KazimierzKról">Panie Marszałku, Wysoka Izbo! Ostatnio mamy pewne niepowodzenia w produkcji rolnej. Wynikają one nie tylko z wyjątkowo nie sprzyjających warunków klimatycznych w ostatnim roku. Trudności w rozwoju hodowli trzody chlewnej dały się już zauważyć podczas spisu rolnego w 1958 r. O tym, że przekraczamy fundusz płac, wiadomo było także od początku roku 1959. Sądzę, że dysponujące sprawozdawczością władze zareagowały na te zjawiska za późno. Opóźnienie to spowodowało konieczność zastosowania między innymi aż tak niepopularnych środków, jak podwyżka cen.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#KazimierzKról">To rozwiązanie było, niestety, konieczne. Czy to jest jednak trwałe wyjście z impasu? Moim zdaniem, nie. Głównym naszym brakiem jest źle zorganizowana baza paszowa. Zwiększony import pasz — to też półśrodek. Za mało dotychczas zrobiono, by wybitnie podnieść własną produkcję pasz. Wiemy na przykład, że konieczne są melioracje. Dobrze, że je doceniamy, ale to wymaga ogromnych nakładów inwestycyjnych. Nie obejdzie się jednak bez dużo większych nakładów najbardziej zainteresowanych chłopów.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#KazimierzKról">Wiadomo jest, że nie można rozwiązać sprawy mięsa podniesieniem cen czy sprawy pasz poprzez ich import, łatwo natomiast jest poradzić, że należy zwiększyć melioracje, mechanizację i nawożenie. Gorzej już, gdyby trzeba było poradzić, kto ma na to dać pieniądze. Są jednak rezerwy, które przy minimalnych nakładach mogą dać ogromne zyski w gospodarce narodowej. Wskażę dla przykładu tylko dwie.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#KazimierzKról">Pierwsza — to ziemniaki. Chłop uprawia je głównie dlatego, że dają one dużo paszy. Obszar wzięty pod uprawę ziemniaka daje możliwość wykarmienia przynajmniej dwa razy tyle trzody chlewnej aniżeli wówczas, gdybyśmy ten sam kawał ziemi zasiali jęczmieniem czy innym zbożem. Chłop w małym gospodarstwie nie liczy się z robocizną, bo i tak nie wie, co ma robić z czasem. Przed wojną ziemniak stanowił dla chłopa podstawę wyżywienia nie tylko trzody, ale i jego rodziny. Dziś nie brakuje chłopskiej rodzinie chleba, ale dla trzody zabrakło ziemniaków.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#KazimierzKról">Stąd cena ziemniaków poszła w górę i chów świń stał się nieopłacalny. Rentowność gospodarki chłopskiej wzrosła, a rentowność produkcji trzody chlewnej, niestety, spadła.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#KazimierzKról">Jaka jest tego przyczyna? Prosta. Po wojnie pogłowie trzody chlewnej cały czas szybko rosło, a produkcja ziemniaków stała w miejscu. Wcześniej czy później musiał wystąpić brak ziemniaka i wzrost jego ceny, a w konsekwencji — zahamowanie wzrostu pogłowia trzody chlewnej. Jaka na to rada? Również prosta. Należy podnieść plony ziemniaka. Obecnie mamy około 120 kwintali z ha, a możemy łatwo mieć dwa razy tyle. Potrzebna jest głównie jedna rzecz, to jest używanie do sadzenia ziemniaka przerzucanego z północnej Polski oraz stosowanie właściwych jego odmian. Opłaci się dać nawet wysoką cenę za takiego sadzeniaka oraz pokryć koszty jego przewozu.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#KazimierzKról">Każdy, kto się z tym zagadnieniem bliżej zetknął, doskonale to rozumie. Rozumieją to i władze, ale — niestety — za mało czynią na tym odcinku. Chodzi przecież nie tyle o pieniądze, ile o pewien wysiłek organizacyjny. Za brak tego wysiłku musimy jako chłopi mieć żal. Dużo mówimy o gospodarce planowej, o obsłudze rolnictwa, a chłopi w pojedynkę sprowadzają ziemniaki z jednego krańca Polski na drugi, na przykład z Olsztyńskiego do Wrocławskiego.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#KazimierzKról">Drugi przykład — to pszczoły. Wszyscy wiedzą, że pszczoły dają największą korzyść rolnictwu jako zapylaczki, a nie dostarczycielki miodu. W większości państw pszczelarze otrzymują poważne sumy za to, że swoje pasieki rozstawiają na polach uprawnych, wymagających zapylania przez owady. Pszczelarstwo cieszy się dlatego wszechstronnym poparciem państwa. W dodatku cena 1 kg miodu jest z reguły wyższa, aniżeli jednego kg masła.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#KazimierzKról">A u nas? Dużo jest tych, co troskliwie liczą dochody pszczelarzy. Wyliczają im bajońskie sumy dochodu, ale nie potrafią zauważyć, że nasze pszczelarstwo stoi w miejscu, że jest na prymitywnie niskim poziomie. Czy jesteśmy aż tak bogaci, by marnować tyle bogactwa? Chyba nie! Nie czas i nie miejsce na omawianie szczegółów, ale czas najwyższy, by przestać traktować pszczelarstwo po macoszemu, by nie doceniać jego roli.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#KazimierzKról">Jako zastępca prezesa Polskiego Związku Pszczelarskiego, pragnę w imieniu wszystkich pszczelarzy w Polsce zaapelować do naszych władz państwowych, aby otoczyły większą opieką pszczelarstwo, które jest gałęzią przecież czysto rolniczą. Należałoby przydzielić wszystkim województwom inspektorów pszczelarskich, a powiatom — instruktorów.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#KazimierzKról">Gdybyśmy w Polsce obsadzili wszystkie drogi, place i polany leśne drzewami i krzewami miododajnymi, to za kilka lat uzyskalibyśmy setki ton miodu nie tylko na własne potrzeby kraju, lecz i na eksport, za który można by uzyskać tak potrzebne nam dewizy.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#KazimierzKról">W Polsce odczuwamy potrzebę ustawy pszczelarskiej, która uregulowałaby wiele piekących spraw, jak na przykład walkę z chorobami pszczół lub plagę fałszowania miodu.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#KazimierzKról">Ustawę taką powitaliby z dużym zadowoleniem nie tylko pszczelarze, lecz także i całe nasze społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#KazimierzKról">Żywię głęboką nadzieję, że rząd uwzględni w swej dalszej pracy także i moje skromne postulaty.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Stanisławowi Miłostanowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#StanisławMiłostan">Wysoki Sejmie! Chciałbym na przykładzie jednego powiatu województwa poznańskiego, powiatu średzkiego, poruszyć kilka spraw, dotyczących gospodarki rolnej.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#StanisławMiłostan">Bardzo poważnym, odrębnym zagadnieniem naszego powiatu jest spółdzielczość produkcyjna. Powiat średzki, podobnie jak większość powiatów województwa poznańskiego, jest typowo rolniczy. Poza miastem powiatowym Środa i miasteczkiem Kostrzyn — nie ma żadnych większych zakładów przemysłowych.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#StanisławMiłostan">Na terenie wsi znajduje się jedynie przemysł rolno-przetwórczy, jak gorzelnie, płatkarnie, mleczarnie itp.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#StanisławMiłostan">W strukturze naszego rolnictwa gospodarstwa indywidualne obejmują 53% użytków rolnych, spółdzielnie produkcyjne — 23,9%, PGR-y — 23,1%.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#StanisławMiłostan">Spółdzielczość produkcyjna na terenie powiatu średzkiego datuje się od 1949 r. Na przestrzeni tych lat ogólna ilość spółdzielni zmieniała się z uwagi na to, że w związku ze zmianą granic administracyjnych powiatu część spółdzielni przeszła do innych powiatów, część zaś rozwiązała się po październiku 1956 r. Obecnie mamy w naszym powiecie 71 spółdzielni produkcyjnych, pracujących zespołowo, zgodnie z uchwalonym przez siebie statutem.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#StanisławMiłostan">W ciągu ostatnich 3 lat plony w spółdzielniach produkcyjnych kształtowały się następująco z 4 zbóż podstawowych: w 1957 r. — 15.5 q z ha, w 1958 r. — 19 q z ha, w 1959 r. — 17.5 q z ha, ziemniaki w 1957 r. — 99,3 q z ha, w 1958 r. — 101,9 q z ha, w 1959 r. — 125 q z ha, buraki cukrowe w 1957 r. — 206,9 q z ha, w 1958 r. — 208,2 q z ha, w 1959 r. — 115 q z ha.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#StanisławMiłostan">Jak wynika z podanych liczb, w bieżącym roku nastąpił poważny spadek w produkcji buraka cukrowego, spowodowany z jednej strony długotrwałą suszą, zaś z drugiej strony — masowym wystąpieniem mszycy.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#StanisławMiłostan">Brak dostatecznej ilości środków chemicznych nie pozwolił na przeciwstawienie się występującej pladze. Również obowiązujące w województwie poznańskim zarządzenie o opóźnieniu siewu buraka cukrowego z uwagi na występowanie płaszczyńca nie dało pożądanych wyników i z tych względów zarządzenie to zostanie cofnięte. Już w przyszłym roku siewy buraka będą dokonywane w terminach właściwych, przy zastosowaniu większych ilości środków chemicznych, co niewątpliwie przyczyni się do podniesienia plonów i produkcji cukru.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#StanisławMiłostan">Na odcinku uzyskanych plonów 4 podstawowych zbóż znaczna część naszych spółdzielni uzyskiwała większą wydajność od gospodarstw innych. Na przykład spółdzielnia produkcyjna Krzyżowniki — 27 q z ha, Dębicz — 26 q z ha, Połażejewo — 25 q z ha, Kopaszyce — 24 q z ha itd.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#StanisławMiłostan">Były też wypadki uzyskiwania jeszcze wyższych plonów, na przykład pszenicy. Spółdzielnia Śnieciska zebrała 31,6 q z ha, Dębicz — 29,6 q z ha, Kopaszyce — 28,5 q z ha.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#StanisławMiłostan">Decydujące znaczenie we wzroście produkcyjności w spółdzielniach produkcyjnych ma stały postęp mechanizacji. Jeżeli przyjmiemy, że spółdzielnie produkcyjne na początku 1957 r. dysponowały zaledwie jednym ciągnikiem, dwiema młocarniami i niewielką ilością innych maszyn, to obecnie stan ten przedstawia się następująco: traktory — 48 sztuk, snopowiązałki — 36, żniwiarki — 37, młocarnie — 32, silniki elektryczne — 79.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#StanisławMiłostan">Ponadto spółdzielnie nabyły w ciągu ostatnich trzech lat wiele innych podstawowych maszyn, jak siewniki, opielacze itp., które stanowią dzisiaj poważną pomoc w gospodarowaniu.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#StanisławMiłostan">Produkcja mleka w naszych spółdzielniach produkcyjnych wynosiła w 1958 r. średnio 2.100 litrów od jednej krowy. Najwyższą wydajność uzyskało 8 spółdzielni, w których mleczność doszła średnio do 2.800 litrów od krowy. Niektóre spółdzielnie produkcyjne, na przykład Staniszewo Pławce, którą w roku bieżącym odwiedził premier ZSRR tow. Chruszczów, mają obory o wydajności 3.300 litrów mleka rocznie od krowy.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#StanisławMiłostan">Jest to niewątpliwie duży i pocieszający dorobek spółdzielni produkcyjnych.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#StanisławMiłostan">Trzoda chlewna w naszych spółdzielniach w porównaniu do gospodarstw indywidualnych nie tylko nie zmniejszyła się, ale odwrotnie — stale się powiększa. Kilka spółdzielni, jak na przykład Połażejewo, Zielniki i inne, powiększa pogłowie trzody chlewnej, co pozwala im rokrocznie na przedterminowe wykonanie planów obowiązkowych dostaw żywca, w niektórych wypadkach już w styczniu.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#StanisławMiłostan">Tegoroczna długotrwała posucha odbiła się ujemnie w zabezpieczeniu paszy przede wszystkim w tych gospodarstwach, które nie doceniły ważności uprawy kukurydzy. Ostatni rok wykazał dobitnie, jakie możliwości w zabezpieczeniu pasz mają te gospodarstwa, które nie zważając na występującą niekiedy nieufność do tej rośliny — uprawiały ją w większych ilościach. Dzisiaj spółdzielnie te są zabezpieczone w dostateczną ilość karmy dla inwentarza i są zarazem dobrymi propagatorami rozpowszechniania tej tak cennej rośliny.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#StanisławMiłostan">Powiat nasz postawił sobie jako najważniejsze zadanie, zwiększenie uprawy kukurydzy pięciokrotnie i zadanie to wykona zwiększając powierzchnię uprawy tej rośliny z 300 do 1.500 ha.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#StanisławMiłostan">Wydaje mi się, że poważną trudnością w rozpowszechnianiu uprawy kukurydzy stanowi sprzęt i silosowanie. Dlatego też proponuję, aby Ministerstwo Rolnictwa postarało się zaopatrzyć gospodarstwa rolne, uprawiające większą ilość kukurydzy, w dostateczną ilość silosokombajnów.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#StanisławMiłostan">Poważną bolączką spółdzielni produkcyjnych oraz hamulcem w organizowaniu dalszych spółdzielni jest dotychczas nie uregulowany problem zabezpieczenia emerytalnego spółdzielców na wypadek kalectwa i starości. Sprawę tę poruszają spółdzielcy na każdym prawie zebraniu i dlatego też należałoby ją rozwiązać centralnie.</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#StanisławMiłostan">Nie mniejszą bolączką na terenie naszego powiatu jest brak na wsi izb porodowych. Szczególnie odczuwa się to w państwowych gospodarstwach rolnych i spółdzielniach produkcyjnych, których członkowie wysuwają jako postulat utworzenie w powiecie choćby dwóch izb porodowych.</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#StanisławMiłostan">Ilość 19 łóżek porodowych w szpitalu powiatowym przy rocznej liczbie porodów około 600 jest zupełnie nie wystarczająca. Dlatego też budowa nowych obiektów do tego celu lub adaptacja istniejących na wsi budynków, jak na przykład pałace, jest potrzebą naglącą. Ma tu również Ministerstwo Zdrowia okazję do zaszczytnego udziału w umacnianiu spółdzielni produkcyjnych i państwowych gospodarstw rolnych.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#StanisławMiłostan">Nie mniejszy problem stanowi sprawa zajmowania pomieszczeń gospodarczych i mieszkalnych przez osoby obce, nie związane ze spółdzielniami. Dotychczasowe przepisy prawne są zbyt formalne, gdyż wymagają każdorazowego kierowania sprawy na drogę postępowania sądowego, co w efekcie nie rozwiązuje zagadnień, tym bardziej że sądownictwo do tych spraw podchodzi z wielką rezerwą. Najprostszym rozwiązaniem tej sprawy byłoby podniesienie opłat z tytułu dzierżawy do takiej wysokości, jak stosuje się obecnie w państwowych gospodarstwach rolnych.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#StanisławMiłostan">Rozwój spółdzielni produkcyjnych w naszym powiecie nie tylko nie przeszkadza, ale sprzyja rozwojowi kółek rolniczych. W powiecie średzkim istnieje 59 kółek rolniczych, skupiających 1.400 członków. Większość tych kółek wykazuje już większą żywotność i z powodzeniem spełnia postawione przed nimi zadania. Część kółek rolniczych wymaga oczyszczenia od ludzi obcych idei kółek rolniczych, dla których zagadnienie wykorzystania Funduszu Rozwoju Rolnictwa i właściwa praca kółek jest nie do przyjęcia. Z drugiej strony — organizacje te nie skupiają jeszcze podstawowej masy pracującego chłopstwa mało- i średniorolnego.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#StanisławMiłostan">Z Funduszu Rozwoju Rolnictwa skorzystało w tym roku już 9 kółek rolniczych, zaopatrując się w niezbędny zestaw maszyn do pracy zespołowej.</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#StanisławMiłostan">Służba agronomiczna. Swoisty charakter powiatu średzkiego z uwagi na wysoki procent uspołecznienia wsi wysuwa jako czołowe zadanie usprawnienie organizacji służby rolnej. Dotychczasowy system organizacyjny rozbicia służby rolnej na Państwowy Zarząd Rolnictwa, kółka rolnicze, Związek Spółdzielni Produkcyjnych itd. nie zdaje — moim zdaniem — egzaminu.</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#StanisławMiłostan">Wielokierunkowy system kierowania rolnictwem okazał się niepraktyczny i przynosi w zasadzie więcej szkody niż pożytku mimo poważnej, a zarazem kosztownej obsady agronomicznej powiatu. Gdyby rolnictwo miało jeden pion lub najwyżej dwa — w tym jeden odpowiedzialny za sprawy koordynujące i kontrolne, a drugi za produkcyjne — niewątpliwie wydajność tych samych ludzi byłaby większa i usprawniłaby pracę zarówno rad narodowych, jak i całej gospodarki rolnej.</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#StanisławMiłostan">Podobnie należałoby uporządkować organizacje kontraktacji roślin uprawnych, które dotychczas prowadzone są przez wiele różnych instytucji, nie uwzględniających z jednej strony warunków glebowych i obowiązującej rejonizacji, a z drugiej strony — interesujących się wyłącznie skupem zakontraktowanych roślin. Wynik tej pracy jest bardzo niekorzystny, a zarazem kosztowny dla państwa.</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#StanisławMiłostan">Również poważny problem to sprawa budynków w resztówkach poparcelacyjnych w tych miejscowościach, gdzie dotychczas nie powstały spółdzielnie produkcyjne. Większość tych budynków wymaga natychmiastowego kapitalnego remontu.</u>
<u xml:id="u-15.28" who="#StanisławMiłostan">Wysokość wpływów z tytułu dzierżaw tych budynków w skali powiatu jest tak niska, że wystarczyłaby zaledwie na pokrycie kosztów remontu jednego obiektu, a ponadto rady narodowe nie mają uprawnień, żeby środki te przeznaczyć na remonty.</u>
<u xml:id="u-15.29" who="#StanisławMiłostan">Wysoki Sejmie! Wszystkie omówione przeze mnie czynniki mają ujemny wpływ na całość produkcji rolnej i wymagają szybkiego załatwienia. Zarządzenia w tej mierze mogą mieć charakter przejściowy, gdyż w miarę postępu procesu uspółdzielczania wsi przepisy tego rodzaju przestaną być prawomocne.</u>
<u xml:id="u-15.30" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#ZenonKliszko">Zarządzam 20-minutową przerwę.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 11 min. 35 do godz. 12 min. 5.)</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#CzesławWycech">Wznawiam obrady. Głos ma poseł Alojzy Biłko.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AlojzyBiłko">Wysoki Sejmie! Zabierając głos w dyskusji nad planem gospodarczym i budżetem państwa na rok 1960, pragnę również w swoim wystąpieniu zwrócić uwagę na sytuację finansowo-gospodarczą w spółdzielniach produkcyjnych, gdyż sprawy rolnictwa, jako zasadnicze, zostały już dostatecznie szeroko omówione.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#AlojzyBiłko">Zgodnie z ogólnymi tendencjami w rolnictwie współczesnym oraz rozwojem postępu technicznego konieczne jest organizowanie dużych gospodarstw rolnych. W naszym kraju droga uspołecznienia stosunków społeczno-gospodarczych jest przeprowadzana różnymi formami odpowiadającymi tradycjom oraz warunkom współczesnym. W konsekwencji dojdziemy do przekształcenia naszej rozdrobnionej gospodarki, do spółdzielczego łączenia ziemi i innych środków produkcji przez samych chłopów, do tworzenia dużych gospodarstw rolnych, jakimi są spółdzielnie produkcyjne.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#AlojzyBiłko">Ruch spółdzielczości produkcyjnej w naszym kraju posiada przeszło 10-letnią tradycję. Na koniec 1958 r. było 1.911 spółdzielni produkcyjnych, które gospodarowały na 230 tys. ha ziemi i zrzeszały 24 tys. rodzin.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#AlojzyBiłko">Organizowanie nowych spółdzielni produkcyjnych odbywa się stosunkowo powoli. W okresie 1957–1958 powstało 271 spółdzielni produkcyjnych, w tym 166 reaktywowanych i 105 nowo zorganizowanych. W roku bieżącym do końca września powstało 206 spółdzielni, z tego 189 zostało już zarejestrowanych.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#AlojzyBiłko">Z zadowoleniem stwierdzamy, że tworzenie nowych gospodarstw socjalistycznych oparte jest na zdrowych zasadach ekonomicznych oraz dobrowolności w pełnym tego słowa znaczeniu. Obecnie najlepiej rozwijają się spółdzielnie produkcyjne w województwach centralnych i tam też istnieje największa ich ilość, jak poznańskie — 493, bydgoskie — 211, warszawskie — 195, lubelskie — 193.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#AlojzyBiłko">Pod względem użytkowania gruntów największe spółdzielnie produkcyjne znajdują się na terenie województwa szczecińskiego o średnim obszarze 230,6 ha, poznańskiego — 205,7 ha oraz gdańskiego — 162,5 ha. Najmniejsze spółdzielnie produkcyjne są w takich województwach, jak krakowskie, kieleckie i łódzkie.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#AlojzyBiłko">Ogółem w kraju przypada na 1 rodzinę w spółdzielni 9,2 ha użytków rolnych łącznie z powierzchnią działki przyzagrodowej.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#AlojzyBiłko">W ostatnich latach w spółdzielniach produkcyjnych zaszły istotne zmiany w organizacji i stosunkach wewnętrznych, w wyniku czego obserwuje się wzrost samorządności oraz wzrost poczucia odpowiedzialności członków za losy spółdzielni.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#AlojzyBiłko">Biorąc pod uwagę wyniki produkcyjne, jakie uzyskują spółdzielnie, należy je ocenić jako coraz lepsze. Wyraźną poprawę obserwujemy przede wszystkim w strukturze zasiewów. Udział zasiewu zbóż wynosi 54,8% i jest prawie o 10% mniejszy niż w indywidualnej gospodarce chłopskiej. Jednocześnie obserwujemy wzrost uprawy roślin strączkowych na ziarno, motylkowych i pastewnych do 20,5%, co w gospodarce indywidualnej wynosi 11,3%. Zmniejszenie uprawy ziemniaków w strukturze zasiewu w spółdzielniach produkcyjnych rekompensuje większy udział roślin przemysłowych. Oczywiście są to średnie krajowe, które w różnych rejonach lub grupach spółdzielni mogą znacznie odbiegać od przeciętnej.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#AlojzyBiłko">Województwo katowickie jest województwem, w którym wielu działaczy, nawet centralnych, widzi wyłącznie huty, kopalnie i inne zakłady przemysłowe. A przecież istnieje tam również rolnictwo, którego sukcesy gospodarcze przysłaniają dymiące kominy. Jako członek spółdzielni produkcyjnej tego właśnie województwa, pozwolę sobie przedstawić Obywatelom Posłom kilka fragmentów naszej pracy na tym odcinku.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#AlojzyBiłko">W 1956 r. w naszym województwie w porównaniu z innymi rozwiązało się najmniej spółdzielni, nie narażając państwa i siebie na specjalnie wielkie straty. Wyraźnie daje się zauważyć właściwą postawę moralną spółdzielców i ich przywiązanie do tego ruchu. Gospodarujemy obecnie w 73 spółdzielniach produkcyjnych, z czego 66 prowadzi hodowlę zespołową, i w 3 spółdzielczych zespołach pastwiskowych. Razem zagospodarowujemy około 6 tys, ha ziemi, zrzeszając 1.200 członków.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#AlojzyBiłko">Wartość majątku istniejących spółdzielni w naszym województwie (nie licząc wartości ziemi oraz budynków z Funduszu Ziemi) wynosi około 80 mln zł, zaś wartość wypracowanego wspólnego funduszu inwestycyjnego w latach 1949–1958 wynosi ca 28 mln zł. Biorąc pod uwagę produkcję połową, osiągamy wyższe plony od gospodarstw indywidualnych. Wydajność ta w roku bieżącym w 4 zbożach podstawowych kształtuje się na poziomie 17,5 q z ha, rzepak — 16,5 q z ha, a w takiej spółdzielni produkcyjnej, jak Nowe Życie w Goleszowie nawet — 23 q z ha.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#AlojzyBiłko">Analizując okopowe, to na przykład w naszej spółdzielni produkcyjnej Zgoda w Dębowcu uzyskaliśmy 114 q ziemniaków z ha, zaś plony buraków w bieżącym roku z wiadomych przyczyn są średnio o 40% niższe i wynoszą: cukrowe — 141 q z ha, pastewne — 252 q z ha. Wydajność osiągana w produkcji polowej nas nie zadowala i pragnęlibyśmy ją znacznie zwiększyć, dorównując takim państwom, jak Niemiecka Republika Demokratyczna czy Czechosłowacja.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#AlojzyBiłko">W realizacji tych założeń oraz obniżce kosztów produkcji może nam jedynie pomóc, w pełnym tego słowa znaczeniu, mechanizacja, którą pragnę omówić odrębnie.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#AlojzyBiłko">Równocześnie z produkcją połową idzie produkcja zwierzęca. Według danych z naszego województwa wydajność od jednej krowy w oborze spółdzielczej w porównaniu do gospodarstw indywidualnych również jest wyższa ca o 350 litrów mleka i wynosi 2.471 litrów. Ze 154 obór spółdzielczych w kraju, które były oceniane pod względem wydajności, 13 uznano za najlepsze, a w tym 7 z województwa katowickiego, zaś z tych siedmiu to sześć obór spółdzielczych powiatu cieszyńskiego. Spółdzielcy powiatu cieszyńskiego przywiązują do hodowli szczególną wagę. 8 spółdzielni produkcyjnych powiatu cieszyńskiego, które prowadzą hodowlę zespołową, w 1958 r. wyprodukowało 492.681 litrów mleka od 172 krów dojnych. Przeciętnie na jedną sztukę przypadają więc 2.864 litry. Z produkcji tej sprzedano państwu 420.900 litrów mleka.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#AlojzyBiłko">Opierając się na wynikach produkcyjnych — 22 obory spółdzielcze naszego województwa przewidziane zostały na obory reprodukcyjne. Spółdzielnie nasze napotykają jednak na poważne trudności w uzyskaniu wysokowartościowego materiału zarodowego. Pomocą w tym wypadku byłaby przyrzeczona przez Ministerstwo Rolnictwa dostawa cieliczek, pochodzących z kontraktacji po cenach rzeźnych, przy równoczesnym pokryciu dodatku hodowlanego przez państwo.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#AlojzyBiłko">W dziedzinie hodowli trzody chlewnej tak samo uzyskujemy coraz lepsze wyniki, w związku z czym mamy przygotowanych 8 chlewni zarodowych. Podobnie jak w hodowli bydła i tutaj borykamy się z trudnościami w nabyciu materiału elitarnego.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#AlojzyBiłko">Poza produkcją połową i hodowlaną w naszych spółdzielniach prowadzimy uprawę warzyw, zaś pod szkłem znajduje się obecnie 8 tys. m2. Przytoczonych wyżej przykładów wcale nie uznajemy za najlepsze i ostateczne. Celem naszym jest uzyskanie jeszcze lepszych wyników, by nimi mobilizować wieś polską do szybszej specjalizacji.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#AlojzyBiłko">Wysoki Sejmie! Dążąc do przebudowy ustroju rolnego na wsi w celu zabezpieczenia krajowi produkcji towarowej oraz możliwości dalszego odpływu ludności ze wsi do przemysłu, pragnę omówić parę problemów, które należycie opracowane oraz zrealizowane pozwoliłyby przyspieszyć proces budownictwa spółdzielczości produkcyjnej.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#AlojzyBiłko">Na wstępie chcę stwierdzić, że sprawa spółdzielczości produkcyjnej nie jest polskiemu chłopu obca i że jej się nie boi. Chłop chce widzieć w pracy ulgę, nowoczesne metody gospodarowania, technikę i postęp w tej dziedzinie. W tym celu powinniśmy zbudować w województwie przynajmniej po jednej spółdzielni, w której można by było obejrzeć cały proces mechanizacji prac potowych, hodowlanych i podwórzowych, by stworzyć poglądowy obraz przykładowego gospodarstwa socjalistycznego.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#AlojzyBiłko">Komitet Wojewódzki Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Katowicach latem tego roku zorganizował w POM Nierodzim naradę wszystkich dyrektorów zakładów przemysłowych naszego województwa oraz wystawę maszyn rolniczych. Celem narady było ustalenie możliwości naszego przemysłu w zmechanizowaniu prac w spółdzielniach produkcyjnych, produkcji niektórych maszyn oraz części zamiennych.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#AlojzyBiłko">Minęło pół roku — okres co prawda niedługi — a my nadal dla bydła dowozimy wodę beczkowozami, nadal wynosimy obornik nosidłami na pryzmy, a brak części zamiennych stał się już tradycją. Z małą mechanizacją też ruszyć nie można z miejsca. Oczywiście, są tego przyczyny, gdyż nie ma kto wykonać dokumentacji technicznej z dostosowaniem małej mechanizacji do istniejących budynków inwentarskich. W typowych dokumentacjach, które są do dyspozycji, również nie przewidziano mechanizacji takich czynności, jak dowóz pasz, wywóz obornika czy dojenie. Dla przykładu podam, że spółdzielnia produkcyjna „Promień” Ogrodzona, która musi budować nową oborę, oparła się na typowej dokumentacji.</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#AlojzyBiłko">Jeśli chodzi o mechanizację, to po pierwsze — nie miał jej kto wykonać, a następnie, jeżeli ten ktoś już się znalazł, to żądał „tylko” 150 tys. zł. Oczywiście w tej sytuacji spółdzielcy zrezygnowali z budowy potrzebnej w ich warunkach obory. Tak więc sprawa małej mechanizacji rozbija się to o brak dokumentacji, to o brak fachowców-wykonawców, nie mówiąc już o trudnościach materiałowych.</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#AlojzyBiłko">W celu zabezpieczenia bazy paszowej nasze województwo planuje w 1960 r. obsiać 4.500 ha kukurydzą, lecz cóż — już dziś się zastanawiamy, czy gra warta świeczki, boć silokombajn jest w planach dopiero na 1963 r. I jak zbierać?</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#AlojzyBiłko">Około, a może i przeszło milion ton rocznie ziemniaków tracimy przez zimowanie ich. Czy rzeczywiście nasz przemysł nie może wyprodukować kolumn parnikowych? Te, które oglądaliśmy na wystawie w Poznaniu, w cenie 19 tys. zł, na pewno mogłyby obsłużyć niejedno gospodarstwo spółdzielcze czy indywidualne i zabezpieczyć je przed stratami tak cennej paszy.</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#AlojzyBiłko">Nie chciałbym z tej trybuny mówić o wszystkich maszynach rolniczych, gdyż mogłoby to zakrawać na biadolenie. Wspomnę tylko o produkowanych przez nas młocarniach, mających zbyt małą wydajność, nie uwzględniających potrzeb gospodarstw dużych. Jednakże uważam, że w chwili obecnej, gdy poważne fundusze Zostają przeznaczone z Funduszu Rozwoju Rolnictwa na te właśnie cele, trzeba będzie je w odnośnych resortach dokładnie przeanalizować, a produkcję dostosować do potrzeb naszego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#AlojzyBiłko">Chcę poruszyć następną sprawę. Państwo nasze udziela dużej pomocy członkom spółdzielni produkcyjnych w dziedzinie zdrowia, jak bezpłatna pomoc lekarska, pobyt w szpitalu itp. Niewątpliwie pociąga to za sobą poważne wydatki z budżetu państwa. Spółdzielcy jednak twardo — już od II Krajowego Zjazdu Spółdzielczości Produkcyjnej — stawiają sprawę ubezpieczeń społecznych. Sprawę tę poruszył już mój przedmówca. Wysuwano parę projektów w tej sprawie, lecz jak dotąd — bez rezultatu.</u>
<u xml:id="u-18.27" who="#AlojzyBiłko">Wojewódzkie związki starały się rozwiązać to zagadnienie lokalnie opierając' się na własnych środkach wydzielanych corocznie z dochodu ogólnego poszczególnych spółdzielni. Jednakże odpisy z dochodu ogólnego na ten cel stanowiłyby niejednokrotnie poważną kwotę, a w wypadku spółdzielni, której dniówka obrachunkowa kształtuje się jeszcze nisko, byłyby poważnym obciążeniem. Spółdzielcy będący pionierami budownictwa socjalistycznego na wsi uważają, że państwo nasze powinno przyjść im w tym wypadku z pomocą przez włączenie ubezpieczenia członków spółdzielni do ubezpieczenia ogólnopaństwowego, przy czym podstawę stanowiłyby środki własne spółdzielni, a tylko część trzeba by było pokrywać dotacją z budżetu państwa.</u>
<u xml:id="u-18.28" who="#AlojzyBiłko">Wszystkim nam wiadomo, że w sąsiednich państwach demokracji ludowej ubezpieczenia społeczne w rolnictwie zostały już zrealizowane. U nas również problem ten dojrzał do załatwienia.</u>
<u xml:id="u-18.29" who="#AlojzyBiłko">Następne zagadnienie, które chciałbym jeszcze po krotce poruszyć, to zagadnienie wydania nowej ustawy o spółdzielniach i związkach. Projekt ten wpłynął do Sejmu i wszyscy posłowie go otrzymali. Powołaliśmy do jej opracowania specjalną komisję, lecz mimo upływu blisko 2 lat ustawa ta nie może się doczekać uchwalenia.</u>
<u xml:id="u-18.30" who="#AlojzyBiłko">Obowiązująca w chwili obecnej ustawa z 1920 r. z późniejszymi poprawkami nie odpowiada obecnej rzeczywistości. W związku z tym należałoby możliwie w jak najkrótszym czasie przedstawić Sejmowi wyniki pracy komisji i przystąpić do uchwalenia nowej ustawy.</u>
<u xml:id="u-18.31" who="#AlojzyBiłko">Wysoka Izbo! Uchwały III Kongresu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, odbytego przed miesiącem w Warszawie, między innymi stwierdzają, że podstawową formą przebudowy ustroju rolnego jest spółdzielczość produkcyjna. Pomyślne rozwijanie mechanizacji oraz stały wzrost majątku społecznego powinny sprawić, by lepszy stał się poziom życia spółdzielców, a praca lżejsza. Najlepszym zaś przykładem propagandy ruchu spółdzielczości produkcyjnej powinny być dobrze gospodarujące spółdzielnie, do czego my usilnie zdążamy.</u>
<u xml:id="u-18.32" who="#AlojzyBiłko">Sądzę, że tych parę przykładów i wniosków, które pozwoliłem sobie przedstawić, przyczynią się do pomyślnej realizacji naszych poważnych zadań w dziedzinie podniesienia wydajności, a tym samym do podniesienia dochodu narodowego z jednej strony, z drugiej zaś strony przyczynią się do szybszego rozwoju ruchu spółdzielczego na wsi i do wzrostu dobrobytu naszego narodu.</u>
<u xml:id="u-18.33" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Bronisław Juźków.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#BronisławJuźków">Obywatelu Marszałku, Wysoki Sejmie! Pragnę poruszyć zagadnienie zaopatrzenia wsi w opał.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#BronisławJuźków">Muszę na wstępie podać, że zaopatrzenie ludności wiejskiej w opał znacznie się poprawiło, ale gdzieniegdzie występują jeszcze braki. Powstaje pytanie: czy za małe są przydziały? Nie.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#BronisławJuźków">Państwo w 1958 r. dostarczyło na wieś 5.333 tys. ton węgla, a w 1959 r. — 6.180 tys., nie wliczając w tę pulę węgla brunatnego. Prócz tego wieś otrzymała 416 tys. m3 szczap opałowych, 58 tys. m3 karpiny, 2.187 tys. metrów drobnicy oraz 120 tys. ton torfu opałowego.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#BronisławJuźków">Jeżeli przeliczymy to wszystko na jednostki opałowe, to okaże się, że potrzeby wsi powinny być zaspokojone przyjmując, że w kraju mamy ponad 3.500 tys. gospodarstw indywidualnych. Do tego trzeba dodać węgiel i drewno opałowe za kontraktację trzody chlewnej, roślin przemysłowych itd. Z tego wyliczenia wynika, że dostawy są wystarczające, żeby zadania postawione przed rolnictwem były wykonane zgodnie z uchwałami Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i Naczelnego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#BronisławJuźków">Uważam, że braki opału występujące na niektórych terenach powstały w wyniku złej dystrybucji. Świadczy o tym choćby taki przykład: na dzień 1 listopada znajdowało się w składach 614 tys. ton węgla i 25 tys. ton brykietów. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy dostarczono jeszcze 800 tys. ton węgla i 350 tys. ton brykietów z eksportu. Tak więc w składach zaopatrujących wieś znajduje się 1.414 tys. ton węgla i 375 tys. ton brykietów.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#BronisławJuźków">Pozwolą Obywatele Posłowie, że poinformuję Was, gdzie te zapasy się znajdują, przy czym żeby ci koledzy posłowie, których województwa wymienię, nie czuli się urażeni, zacznę od mojego województwa.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#BronisławJuźków">Otóż w województwie koszalińskim — 7 tys. ton węgla i 200 ton brykietów, w województwie poznańskim — 126 tys. ton węgla i 3.318 ton brykietów, w województwie krakowskim — 24 tys. ton węgla i 47 ton brykietów.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#BronisławJuźków">Należałoby zapytać, jak długo zamierza instytucja, zajmująca się zaopatrzeniem wsi w opał, tolerować taki stan rzeczy, że węgiel leży na składach, a ludność nie ma czym palić?</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#BronisławJuźków">Apeluję do CRS, ażeby pracownicy aparatu skupu zajmujący się kontraktacją trzody chlewnej propagowali hasło: dla wsi węgiel, a dla miasta mięso. Apeluję do CRS, żeby jak najszybciej rozprowadzić węgiel, który leży na składach i nie dopuścić do marnotrawstwa i powiększającego się procentu tak zwanych „ubytków naturalnych”.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#BronisławJuźków">W skali kraju w gospodarce chłopskiej przeznaczono na paszę 16 mln ton ziemniaków. Przyjmując orientacyjną normę zużycia opału na jeden kwintal okopowych 5–6 kg węgla, na ten cel potrzeba by było około 900 tys. ton węgla.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#BronisławJuźków">Ciekawie przedstawia się zużycie opału na 1 kg tuczu.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#BronisławJuźków">W średniorolnym gospodarstwie w województwie bydgoskim zużywa się na 1 kg tuczu 1,9 kg węgla, w województwie wrocławskim — na 1 kg tuczu zużywa się 1,7 kg węgla, w województwie rzeszowskim na 1 kg tuczu zużywa się 1,2 kg węgla i w województwie lubelskim na 1 kg tuczu zużywa się 0,8 kg węgla.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#BronisławJuźków">Wysoki Sejmie! Przedstawiłem, jak wygląda realizacja zobowiązań państwa. W paru słowach należałoby przedstawić i drugą stronę medalu, chociażby w błyskawicznym tempie, to jest, jak wieś realizuje obowiązkowe dostawy dla miast.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#BronisławJuźków">Nie ulega wątpliwości, że większość chłopów uczciwie i rzetelnie wywiązuje się z obowiązkowych dostaw i kontraktacji żywca wieprzowego, otrzymując przy rozliczeniach swe należności oraz węgiel, ale niemało jest różnych kombinatorów, którzy chcieliby węgiel otrzymać za cenę państwową, a tuczniki sprzedać na wolnym rynku. Tak być nie może.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#BronisławJuźków">Poddaję to pod uwagę instytucjom, które się tymi sprawami zajmują. Odpowiednie resorty powinny zająć się również mankamentami, które istnieją w systemie kontraktacji, pozostawiającym jeszcze wiele do życzenia. Mam nadzieję, że odpowiednie resorty usuną w przyszłości te niedomagania.</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#BronisławJuźków">Wielu mieszkańców wsi podczas spotkań ze mną mówi, że ponieważ tyle jest lasów, można by zaopatrywać ludność w drewno opałowe w większych ilościach niż to jest obecnie. Nie znając głębiej zagadnień gospodarki leśnej można by temu żądaniu przyklasnąć, ale ta sprawa, Wysoki Sejmie, nie jest taka prosta.</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#BronisławJuźków">Jeżeli w 1958 r. wycięto w użytkach rębnych 69.598 ha lasu, co stanowiło masę 12.215 tys. m3 grubizny, z czego na 1 ha przypadało 176 m3, to w 1959 r. powierzchnia użytków rębnych wyniosła 58.976 ha z masą 10.696 tys. m3 grubizny, czyli na 1 ha przypadało 180 m3 grubizny.</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#BronisławJuźków">Przeciętny zapas grubizny na 1 ha wynosi 180 m3, zaś przeciętna ilość drzew w drzewostanie dojrzałym rębnym — około 260 sztuk, zatem masa z jednego drzewa wynosi 0,69 m3. W naszych warunkach leśnych karpina świeża w stosunku do masy grubizny stanowi 8–12% dla różnych rodzajów drzew, zaś karpina dojrzała przemysłowa stanowi 1,5–2% masy grubizny sosnowej.</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#BronisławJuźków">Z tego wynika, że zmniejsza się powierzchnia użytków rębnych, a tym samym zmniejsza się ilość karpiny.</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#BronisławJuźków">Na naszych użytkach rębnych, wyłączając tereny górskie, ochronne i bagniste, znajduje się 8.711.900 m3 grubizny, po której wycięciu można by wydobywać karpinę. Przeciętny stosunek karpiny do masy grubizny wynosi 10%, a zatem mamy do wydobycia 676 tys. m3 karpiny sosnowej, 48 tys. m3 karpiny dębowej oraz 134 tys. m3 karpiny pozostałych rodzajów drzew.</u>
<u xml:id="u-20.20" who="#BronisławJuźków">Należy pamiętać, że karpina sosnowa musi być pozostawiona w ziemi na okres 10–15 lat, żeby była przydatna do celów przemysłowych.</u>
<u xml:id="u-20.21" who="#BronisławJuźków">Coraz szybsze uprzemysłowienie naszego kraju wymaga co rok od leśnictwa zabezpieczenia fabryk kalafonii i terpentyny w większe ilości karpiny. Jeżeli w 1959 r. przeznacza się 106 tys. m3 karpiny przemysłowej, to w planie 5-letnim przewiduje się zwiększenie do 125 tys. m3. Dla pozyskania takiej ilości karpiny należy rokrocznie pozostawiać w ziemi około 750 tys. m3. Wobec tego, że orientacyjna masa świeżej karpiny sosnowej, pozostająca w ziemi każdego roku, wynosi 676 tys. m3, a w latach 1961–1965 nastąpi zmniejszenie rozmiarów użytkowania, tym samym obniży się zapas karpiny i wystąpi jej niedobór dla przemysłu w ilości około 100 tys. m3.</u>
<u xml:id="u-20.22" who="#BronisławJuźków">Na zaopatrzenie wsi szło około 3 mln m3 drobnicy. W rezultacie rozwijającego się przemysłu drzewnego również i ta ilość zmniejsza się poważnie. Kierownictwo odpowiednich resortów powinno wyciągnąć z tego właściwe wnioski. Zasoby w lasach przeznaczone na opał kurczą się. Jeżeli w 1959 r. na zaopatrzenie wsi i miast dano drobnicy i grubizny 2.752 tys. m3, to w 1960 r. przewiduje się już tylko 2.432 tys, m3. Bardzo wiele kłopotów ma ludność miejska i wiejska z drzewem na podpałkę. Apeluję do Ministerstwa Górnictwa i Energetyki, a szczególnie do kopalni „Wiktoria” o zwiększenie produkcji lofixu. Kobiety będą wam na pewno wdzięczne i gospodarka narodowa na pewno na tym zyska.</u>
<u xml:id="u-20.23" who="#BronisławJuźków">Sprawa wydobycia torfu opałowego przedstawia się również niewesoło, bo w 1958 r. wydobyto 124 tys. ton, natomiast w 1959 r. wydobycie spadłe do 114 tys. ton. Pragnę również zwrócić uwagę, że przy eksploatacji torfowisk bądź przeprowadzaniu melioracji nadzorować roboty muszą fachowcy. Jeśli to będą robili ludzie, którzy zagadnienia nie znają, to będziemy mieli torf na opał, ale stracimy łąki i siano, gdyż poziom wody gruntowej jest już i tak niski, a przez nieodpowiednie wydobywanie torfu jeszcze więcej się obniży.</u>
<u xml:id="u-20.24" who="#BronisławJuźków">Obywatele Posłowie! Zadaniem każdego z nas jest wnieść swój pozytywny wkład w realizację planu i budżetu, za którym będę głosował.</u>
<u xml:id="u-20.25" who="#BronisławJuźków">Wysoka Izbo! Nie mogę zgodzić się z wypowiedziami niektórych posłów, które padły z tej trybuny podczas pierwszej debaty nad planem i budżetem na rok 1960. Że to są posłowie bezpartyjni, to ich to wszystko, co się dzieje w kraju, jakby nic nie obchodziło — niech się dzieje, co chce.</u>
<u xml:id="u-20.26" who="#BronisławJuźków">Mnie osobiście nie jest obojętne, co się dzieje w kraju. I na mnie jako na pośle bezpartyjnym ciąży taka sama odpowiedzialność za gospodarkę narodową, jak i na posłach z Klubu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego czy Stronnictwa Demokratycznego.</u>
<u xml:id="u-20.27" who="#BronisławJuźków">Wszyscy byliśmy wybrani z jednej listy wyborczej Frontu Jedności Narodu i nieść powinniśmy ciężar na równi z kolegami, którym drogie jest imię Polski Ludowej i szczęśliwe jutro, do którego wszyscy kroczymy.</u>
<u xml:id="u-20.28" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Wacław Rózga.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WacławRózga">Wysoka Izbo! Głównym zadaniem na odcinku rolnictwa jest zabezpieczenie systematycznego wzrostu produkcji rolnej, unowocześnienie jej środków i metod produkcji oraz popieranie, a nawet — moim zdaniem — uprzywilejowanie socjalistycznego charakteru rozwoju naszego rolnictwa. Większej produkcji rolnej oczekuje wzrastająca liczba ludności i przemysł.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#WacławRózga">Przykłady wielu gospodarstw rolnych naszego kraju jak i naszych bliższych i dalszych sąsiadów wskazują na duże możliwości produkcyjne rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#WacławRózga">Wydaje mi się, że obiektywne warunki dla tej sprawy zostały przez partię i rząd utworzone. Zabezpieczony został zbyt i opłacalne ceny na produkty rolne. Utworzony został Fundusz Rozwoju Rolnictwa, rośnie zaopatrzenie w narzędzia i maszyny, środki ochrony roślin, nawozy itp.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#WacławRózga">Na szeroką skalę zakrojone zostało podnoszenie wiedzy rolniczej na wsi. Przez zastosowanie masowego szkolenia jesienno-zimowego, prasy zawodowej, instruktorów rejonowych, doświadczalnictwa i temu podobnych środków dano poważne możliwości podnoszenia umiejętności zawodowej rolników.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#WacławRózga">Zapowiedź skierowania w najbliższych latach na wieś poważnych ilości maszyn rolniczych i możliwości ich nabycia w wyniku stworzenia Funduszu Rozwoju Rolnictwa została dobrze przyjęta przez przodujących rolników.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#WacławRózga">Umaszynowienie rolnictwa ułatwi jego intensyfikację, podniesie wydajność pracy i wzrost produkcji, a szczególnie produkcji towarowej, oraz wzrost dochodów chłopów. Należy sobie otwarcie powiedzieć, że ze sprawą umaszynowienia naszego rolnictwa było dotąd nie najlepiej. Dotyczy to nie tylko indywidualnych gospodarstw chłopskich, ale także państwowych gospodarstw rolnych i spółdzielni produkcyjnych.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#WacławRózga">Jeśli wiele państwowych gospodarstw rolnych i spółdzielni produkcyjnych nie ma jeszcze wybitnie wyróżniających się na swoją korzyść w porównaniu z gospodarką indywidualną wyników, to jest to między innymi rezultatem niedostatecznego zmechanizowania tych gospodarstw oraz przestarzałego i zużytego parku maszynowego.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#WacławRózga">Większe w ostatnim okresie niż w latach ubiegłych zaopatrzenie państwowych gospodarstw rolnych i spółdzielni produkcyjnych — chociaż wciąż jeszcze niedostateczne — w maszyny już tej jesieni w okresie suszy odpłaciło daleko lepszym stanem ozimin niż w gospodarce indywidualnej.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#WacławRózga">Należy uczynić wszystko, by mechanizacja procesów produkcyjnych stała się powszechna. Pozwoli to na zwolnienie poważnych ilości pasz, stanowiących dotychczas bazę paszową dla koni, i przeznaczenie jej na produkcję mięsa i mleka. Umożliwi dokonywanie potrzebnych zabiegów agrotechnicznych i wykonanie ich w wymaganych terminach, a to między innymi decyduje o wysokości plonów. Poważnie wpłynie na podniesienie ogólnego poziomu kultury technicznej wsi i na rentowność produkcji rolnej, uwolni człowieka od prac najcięższych, wymagających dużego nakładu czasu i wysiłku fizycznego, oraz umożliwi większą intensyfikację gospodarki rolnej.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#WacławRózga">Wydawałoby się, że potrzeba unowocześnienia naszego rolnictwa, że sprawa wprowadzenia techniki do niego, że jego umaszynowienie jest w okresie niebywałego rozwoju nauki i techniki tak naturalne i bezsporne, że nie wymaga dyskusji. Mimo że doświadczenie naszej skromnej mechanizacji w wielu państwowych gospodarstwach rolnych i spółdzielniach produkcyjnych, że doświadczenie krajów socjalistycznych oraz rozwiniętych i nie tylko rozwiniętych krajów kapitalistycznych potwierdziło jej potrzebę, to jednak są u nas ludzie, którzy dostają antymechanizacyjnej gorączki. Wydaje się, że jest ona prawdopodobnie obliczona na zwolnienie tempa rozwoju naszego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#WacławRózga">Co mówią przeciwnicy mechanizacji rolnictwa? Twierdzą, że w zasadzie nie są jej przeciwnikami, ale uważają, że w naszym kraju nie może ona mieć zastosowania. Jedni twierdzą, że mechanizacja rolnictwa wywoła bezrobocie, inni znowu, że jakoby koń jest ekonomiczniejszy dla chłopa niż ciągnik. Są jeszcze i tacy, którzy twierdzą, że mechanizacja już nie dla chłopa, ale dla państwa jest nieekonomiczna, a to ze względu na trudności dewizowe, bo jakoby mniej dewiz potrzeba na sprowadzenie zboża niż paliw płynnych dla ciągników.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#WacławRózga">Te i podobne im teorie, które na tle faktycznych hamulców przez wielu nie docenianych — o których będę mówił — wywołują pewien zamęt, można by skwitować jednym słowem: „niepoważne”, a ich nieodpowiedzialni głosiciele mimo posiadania cenzusów naukowych czy pseudonaukowych dowodów ludzi dobrej woli dla swego stanowiska nie pozyskają.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#WacławRózga">Tym, którym nie podoba się nasza polityka unowocześnienia i umaszynowienia naszej wsi i którzy straszą bezrobociem oraz innymi plagami, należałoby zaproponować przestudiowanie historii rozwoju przemysłu, a przekonają się, że jak zacofanym ich poprzednikom gdzieś sprzed stu lat nie udało się zatrzymać postępu technicznego w przemyśle, tak i im nie uda się zatrzymać go w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#WacławRózga">Radziłbym skonfrontować teorie o groźbie bezrobocia nie z jednym gospodarstwem czy nawet paru odpowiednio dobranymi, a szczególnie upośledzonymi dotychczas wioskami, ale z tysiącami państwowych gospodarstw rolnych, spółdzielni produkcyjnych i całych wsi tak na Ziemiach Zachodnich, jak i na terenach wschodnich. Wystarczy również przypomnieć prostą i znaną chłopom kalkulację, że przeciętnie przy wynajmie końskiego zaprzęgu dla zaorania hektara ziemi płaci się od 350 do 500 zł, wówczas gdy cena za ten sam hektar orki traktorem kółka rolniczego wynosi 225–275 zł.</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#WacławRózga">O wspomnianych antymechanizacyjnych teoryjkach można by nie mówić, gdyby nie zbiegały się one z faktycznymi bolączkami, wynikającymi z formalistycznego mazgajstwa, nie zawsze najlepszej jakości sprzętu i maszyn rolniczych, z braków w zaopatrzeniu, z niedostatecznego instruktażu itp., co łącznie wywołuje sporo wątpliwości i wahań wśród wielu rolników oraz atmosferę oczekiwania.</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#WacławRózga">Jedna z głównych bolączek — to jakość. Mimo że jakość produkowanych obecnie maszyn rolniczych uległa zasadniczej poprawie w porównaniu z latami ubiegłymi, to jednak pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Szczególnie dotyczy to jakości materiałów, z których wykonane są maszyny, i niektórych rozwiązań konstrukcyjnych.</u>
<u xml:id="u-22.16" who="#WacławRózga">Na przykład, ramy narzędzi uprawowych, jak brona talerzowa zawieszana, obsypnik zawieszany, pielnik zawieszany, wykonane są z materiałów, które nawet przy właściwej eksploatacji na glebach cięższych ulegają trwałym odkształceniom. Również niektóre części zespołów roboczych maszyn, jak lemiesze i odkładnice pługów, pręty kopaczek elewatorowych, redliczki kultywatorów i redlice pielników, wykonane są z materiałów ulegających zbyt szybkiemu zużyciu i pogarszają jakość wykonywanych prac oraz powodują konieczność częstej wymiany i naprawy.</u>
<u xml:id="u-22.17" who="#WacławRózga">Użytkownicy narzekają również na złe rozwiązanie konstrukcyjne silnika S-320. W ciągnikach Ursus C-308 najtrudniejszy jest rozruch silnika, zdarzają się awarie skrzyń przekładniowych, powodujące ich pękanie. Wady te nie są obce konstruktorom i fabrykom i nad tym należy się poważnie zastanowić.</u>
<u xml:id="u-22.18" who="#WacławRózga">Przy okazji chciałbym zaapelować do tych wszystkich, którzy zajmują się produkcją maszyn, a szczególnie do załogi fabryki „Pionier” w Strzelcach Opolskich i ich ministra, by obejrzeli w tygodniku „Spółdzielnia Produkcyjna” nr 47 z 22 listopada bieżącego roku zdjęcie pod tytułem „Partacze” i przeczytali komentarz pod zdjęciem.</u>
<u xml:id="u-22.19" who="#WacławRózga">Takie przykłady partactwa, na szczęście coraz rzadziej spotykane, są najgroźniejszym wrogiem umaszynowienia wsi. Tylko łącznie z nimi mogą egzystować i oddziaływać niepoważne antymechanizacyjne teoryjki.</u>
<u xml:id="u-22.20" who="#WacławRózga">Inna ważna sprawa — to gwarancja fabryczna. Większość produkowanych maszyn rolniczych objętych jest gwarancją fabryczną, którą sprawują przedsiębiorstwa mechanizacji rolnictwa na podstawie zawartych porozumień. Przepisy gwarancyjne nie zapewniają jednak użytkownikowi szybkiego usunięcia powstałej awarii oraz nie zapewniają instruktażu i prawidłowej obsługi silnika czy ciągnika w pierwszych godzinach jego eksploatacji.</u>
<u xml:id="u-22.21" who="#WacławRózga">Należałoby wprowadzić dodatkowy kupon na uruchomienie i dotarcie ciągnika czy silnika. Maszyna taka, dotarta chociażby tylko przez okres 40–50 godzin pod okiem fachowca, gwarantowałaby późniejszą prawidłową pracę. Oprócz tego obsługa zostałaby w tym czasie poinstruowana praktycznie o prawidłowym obchodzeniu się z maszyną. Przepisy gwarancyjne mówią, że fabryka obowiązana jest w ciągu miesiąca po zawiadomieniu wysłać nową część w wypadku awarii do warsztatu gwarancyjnego. Czas ten wydaje się zbyt długi, a co gorsza — termin ten nie jest honorowany.</u>
<u xml:id="u-22.22" who="#WacławRózga">Przestój ciągnika czy maszyny przez okres miesiąca i więcej w czasie trwania prac potowych praktycznie eliminuje ją z pracy w danej kampanii i naraża użytkownika, jakim jest kółko rolnicze, na straty. Należałoby ten czas skrócić oraz uprawnić warsztaty gwarancyjne do decydowania o przyczynach powstałych awarii i uznawania kosztów.</u>
<u xml:id="u-22.23" who="#WacławRózga">Części zamienne, których normalnie w handlu brak, winny być najdalej w ciągu tygodnia wysłane z fabryki na telegraficzne zamówienie warsztatu gwarancyjnego. Należałoby również pomyśleć o zagadnieniu zmiany całej maszyny, w wypadku gdy awaria powstała z winy fabryki powoduje uszkodzenie głównych zespołów maszyny. Na przykład przy silniku S-60 urwanie śrub korbowodowych nieprawidłowo zabezpieczonych powoduje z reguły zniszczenie całego silnika i należałoby wtedy silnik odesłać do fabryki, zaś użytkownikowi wydać silnik nowy. Okazuje się, że zmiana mocy tych silników nie szła w parze z powiększeniem wytrzymałości materiałów i zmianami w konstrukcji, a stąd awaria i rozgoryczenie użytkowników.</u>
<u xml:id="u-22.24" who="#WacławRózga">Kolejna bolączka — to części zamienne. Istnieje wiele przepisów, które przewidują, że równolegle z wypuszczeniem na rynek nowej maszyny powinny być w sprzedaży części zamienne do nich oraz że nawet po zaprzestaniu produkcji danej maszyny części zamienne powinny być produkowane w ilościach odpowiadających ich faktycznemu zużyciu, zaś przedsiębiorstwa powołane do dystrybucji tych części powinny mieć wystarczający ich zapas.</u>
<u xml:id="u-22.25" who="#WacławRózga">Jak to wygląda w życiu? Ukazały się swego czasu ciągniki zmodyfikowane Ursus, na sztywnej osi, z rozrusznikiem elektrycznym, zaś części zamiennych do przedniego zawieszenia i detali sprzętu elektrycznego w handlu do dnia dzisiejszego praktycznie nie ma. Ciągniki te z powrotem przerabia się na oś resorową i zapala ręcznie. W ten sposób wysiłki konstruktorów, tworzących maszyny coraz lepsze i coraz bardziej przydatne, na skutek braku części zamiennych — często nawet drobnych — idą na marne i stwarza się wokół tej maszyny mit o trudnej eksploatacji i nieprzydatności. Oby nie spotkało to ciągnika Ursus C-308 i C-325.</u>
<u xml:id="u-22.26" who="#WacławRózga">Dystrybucja i zaopatrzenie w części zamienne do maszyn rolniczych jest piętą Achillesową mechanizacji i dobrze się stało, że resorty już zajęły się tą sprawą. Zaopatrzenie rolnictwa w części zamienne powinno być proporcjonalne do ilości ciągników i maszyn wprowadzonych do rolnictwa. Przedsiębiorstwa powołane do tego niejednokrotnie uchylają się od handlu częściami zamiennymi, skupiając się głównie na zaopatrzeniu w maszyny.</u>
<u xml:id="u-22.27" who="#WacławRózga">Części zamienne muszą być do nabycia w każdym powiatowym mieście. Do ich rozprowadzenia potrzeba ludzi znających się na tych sprawach. W każdym kraju, poza Polską, każda maszyna ma katalog części składowych, ponumerowanych, który umożliwia sprawne i szybkie zaopatrzenie się i unikanie pomyłek. Czyżby wydanie takiego katalogu w Polsce było niemożliwe? Czy potrzeba do tego aż wystąpienia w Sejmie? Na pewno każde przedsiębiorstwo może to zrobić we własnym zakresie.</u>
<u xml:id="u-22.28" who="#WacławRózga">Wydaje się wskazane, by czynniki rządowe rozpatrzyły możliwości ewentualnego obniżenia cen części zamiennych oraz innych elementów składających się na powiększenie ekonomicznej efektywności pracy ciągnika, a szczególnie maszyn towarzyszących. Chodzi mi o potrzebę stworzenia jeszcze silniej działającego niż obecnie bodźca, na rzecz mechanizacji kontra koń i związanych z nim narzędzi.</u>
<u xml:id="u-22.29" who="#WacławRózga">Wydaje się, że obecna polityka cen kładzie akcent na uprzywilejowanie maszyn trakcji konnej. Dowód: przy pługu „Piorun 2” akumulacja wynosi 37,5%, przy pługu traktorowym zawieszanym — 63,1%.</u>
<u xml:id="u-22.30" who="#WacławRózga">Bolączką jest również zaopatrzenie wsi w paliwo. Przede wszystkim daje się odczuć brak beczek nadających się do transportu paliwa. W zbycie są przede wszystkim beczki bez obręczy, do tego celu nieprzydatne.</u>
<u xml:id="u-22.31" who="#WacławRózga">Rozwiązanie problemu transportu paliwa z baz Centrali Produktów Naftowych do wsi urasta do miary poważnej. Konieczność zaopatrzenia wsi w paliwo poprzez GS, dostarczenie wsi beczek, a GS zbiorników zarysowuję się coraz poważniej. Te na pozór proste sprawy urastają do rangi problemu na szeroką skalę.</u>
<u xml:id="u-22.32" who="#WacławRózga">Z rozwojem mechanizacji wiąże się ściśle sprawa odpowiednich traktorzystów. Chcemy, aby to byli mieszkańcy wsi posiadający własne gospodarstwo, dla których zagadnienie pewnych zarobków na miejscu jest sprawą poważną. Będą to przede wszystkim chłopi małorolni. Tymczasem koszty utrzymania na 3-miesięcznym kursie wynoszą około 1.500–1.800 zł, co nie dla każdego biedniejszego chłopa jest sumą mało istotną.</u>
<u xml:id="u-22.33" who="#WacławRózga">W chwili obecnej nie wszystkie kółka rolnicze mogą pomóc takiemu kandydatowi na traktorzystę, tym bardziej że tych kandydatów powinno być co najmniej 4 z jednej wsi. Dlatego uważam za konieczne rozważyć możliwości utworzenia stypendiów zwrotnych, ewentualnie z sum będących w dyspozycji powiatowych zarządów kółek rolniczych, które pozwoliłyby na stosowanie odpowiedniej polityki w doborze kandydatów na traktorzystów. Jest to konieczne, jeśli chcemy, aby właściwi ludzie we właściwym czasie mogli usiąść za kierownicą ciągnika.</u>
<u xml:id="u-22.34" who="#WacławRózga">W chwili obecnej odczuwa się poważny brak instruktorów rejonowych przynajmniej z pełnym średnim wykształceniem. Mamy bowiem wielu, nawet ofiarnych ludzi, których poziom wiedzy fachowej i ogólnej jest bardzo niski. Ludzi tych zatrudnia się z braku lepszych. Są to przeważnie rolnicy posiadający własne gospodarstwa, a zatem mający własne mieszkania w rejonie, w którym pracują. Obok tego, na przykład w województwie lubelskim, około 35% instruktorów rejonowych dojeżdża do pracy do rejonu z odległości 15–20 km.</u>
<u xml:id="u-22.35" who="#WacławRózga">Dla poprawienia sytuacji na tym odcinku obok innych musi być rozwiązana sprawa zabezpieczenia mieszkań instruktorom rejonowym kółek rolniczych. Można to rozwiązać przez wydzielenie pewnych sum na dość wysokie i długoletnie pożyczki, na przykład 30 lat, o niskim oprocentowaniu na budownictwo mieszkaniowe dla terenowej służby rolnej.</u>
<u xml:id="u-22.36" who="#WacławRózga">Ten sam problem występuje w miastach powiatowych. Brak mieszkań powoduje konieczność zatrudnienia urzędnika z miasta, a nie fachowca-społecznika ze znajomością pracy. Dlatego należy pomóc w tym zakresie pracownikom służby rolnej, zwłaszcza kółek rolniczych, poprzez szybkie uwzględnienie ich potrzeb w budownictwie rad narodowych i przyznanie specjalnych kredytów na budownictwo indywidualne.</u>
<u xml:id="u-22.37" who="#WacławRózga">Wierzę, że rząd z uwagą rozpatrzy poruszone przeze mnie sprawy oraz znajdzie potrzebne środki, zaś chłopi, robotnicy rolni i służba rolna nie będą szczędzić wysiłków, by jak najefektywniej wykorzystać stworzone im przez państwo zwiększone możliwości rozwijania produkcji rolnej z korzyścią dla siebie i całego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-22.38" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Jan Kopeć.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JanKopeć">Wysoki Sejmie! Kiedy po wyzwoleniu spod okupacji hitlerowskiej i po zniszczeniach wojennych trzeba było odbudować nasz kraj i jego gałęzie gospodarcze, przyjęto zasadę uprzemysłowienia kraju. Po włożeniu ogromnych sum w inwestycje przemysł rozwinął się w ciągu tych 15 lat bardzo. Było to w naszym kraju konieczne. Za przemysłem musiało iść budownictwo, które kontynuuje się nadal, i naszą Polskę określić należy jako jeden wielki plac budowy.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#JanKopeć">W tym to rozmachu budowania zakładów pracy, fabryk, dróg, mostów, szkół, szpitali, bloków mieszkaniowych itd. zapomniano niejako trochę czy też nie uważano za pilną kwestii rozbudowy, modernizacji i mechanizacji naszego rolnictwa. Ale i na ten odcinek naszego życia gospodarczego przyszedł moment odnowy. Uchwały III Zjazdu Partii o rozwoju rolnictwa podkreślają właśnie potrzebę wzmożenia wysiłku w celu mechanizacji rolnictwa i podniesienia wydajności z 1 ha ziemi.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#JanKopeć">Problem mechanizacji i modernizacji rolnictwa słusznie nazwać można nowym rozdziałem w historii rolnictwa, jest to bowiem ogromny przełom, który niejednego rolnika przejmuje obawą. Fundusz Rozwoju Rolnictwa wykona duże zadanie w tej dziedzinie, nie mniej jednak nie stanie się to w ciągu kilku lat w całym kraju z różnych przyczyn hamujących.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#JanKopeć">Wielu naszych rolników czeka niecierpliwie, aby jak najprędzej ulżyć sobie w pracy na roli maszynami i aby całkowicie zmechanizować pracę tak polną, jak i domową. Ale są i tacy rolnicy indywidualni — a nawet całe wioski — którzy niechętnym okiem patrzą na mechanizację wsi. Są i kółka rolnicze, które do spraw mechanizacji odnoszą się z pewną rezerwą i nie kwapią się z zakupem ciągników i maszyn. Są jednak i takie powiaty, w których przydziały maszyn są za małe i należałoby zwiększyć limity maszynowe lub poczynić przerzuty.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#JanKopeć">Do akcji tak zwanego umaszynowienia kraju nie są jeszcze przygotowane nasze placówki handlowe, które może zaskoczyły uchwały III Zjazdu i rewolucyjna realizacja tych uchwał, ponieważ nie mają pomieszczeń na sprzęt maszynowy, aby go zabezpieczyć przed deszczem i śniegiem. Myślę, że ta sprawa ulegnie poprawie w miarę dalszych przydziałów.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#JanKopeć">Wydaje się, że równocześnie z przydziałem maszyn trzeba rozszerzyć jeszcze akcję propagowania i uświadamiania rolników, stworzyć dobry plan rozdziału — gdzie, ile i jakie maszyny należy przydzielić — przygotować odpowiednie kadry techniczne, szkolić mechaników, ślusarzy, traktorzystów, elektrotechników itd.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#JanKopeć">Są już ośrodki szkoleniowe, ale przy tak wzmożonym tempie mechanizacji należy się obawiać, że ich jeszcze mało. Traktorzysta, moim zdaniem, powinien znać się nie tylko na obsłudze maszyny czy ciągnika, ale i na orce czy rodzaju gleby, jak też na pielęgnacji upraw czy bronowaniu.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#JanKopeć">Przemysł nasz, produkujący ciągniki czy maszyny wszelkiego rodzaju, powinien dołożyć wszelkich starań, aby jakość maszyn była dobra i nie budziła żadnych obaw, tym bardziej że niejednokrotnie siada do jej obsługi człowiek niedoszkolony i często bez żadnej praktyki. Trudnym problemem będzie dostosowanie ciągników i maszyn towarzyszących do warunków na naszym Podkarpaciu i w terenach górskich, gdzie występują daleko większe trudności uprawowe.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#JanKopeć">W związku z mechanizacją rolnictwa ogromną rolę mają do spełnienia szkoły, to jest technika mechanizacji rolnictwa, przysposobienia rolniczego itd. Do nich należy właśnie szkolenie kadr, które zajmą się tymi zagadnieniami w rolnictwie. Dla techników mechanizacji rolnictwa potrzebne jest wyposażenie w nowoczesny sprzęt szkoleniowy, na którym będą się szkolić absolwenci tychże szkół czy techników.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#JanKopeć">Dwuzimowe szkoły przysposobienia rolniczego na wsi przy szkołach podstawowych, jakkolwiek istnieją już od 2 lat, nie mają dotychczas ani podręczników elementarnych do nauki, ani pomocy naukowych.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#JanKopeć">Wysoki Sejmie! Niejako drugą część mojego przemówienia chciałbym poświęcić produkcji roślinnej i hodowli zwierząt. Bezsporną jest rzeczą, że hodowla wiąże się ściśle z produkcją roślinną i wydajnością z 1 ha ziemi. Jest to problem złożony, wymagający dobrego przygotowania fachowego, organizacyjnego, a nawet dużej świadomości politycznej i zrozumienia naszych jeszcze trudnych warunków powojennych.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#JanKopeć">Zawód rolnika wymaga najrozmaitszych specjalizacji i znajomości wielu tajemnic przyrody. Rolnik musi znać przede wszystkim swoją glebę, którą uprawia, musi znać jej strony dodatnie i ujemne. W wielu wypadkach jednak powinien korzystać z pomocy geodety, który by odkrył naukowo nieraz zawiłe trudności glebowe, co ma ścisły związek z nawożeniem gleb. Na razie brak nam tych kadr geodezyjnych, a te, które są, pracują dla klasyfikacji, bo i ta sprawa jest paląca.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#JanKopeć">Do zakresu specjalności rolnika należy jeszcze znajomość hodowli bydła, trzody chlewnej, drobiu itd. Niepoślednie miejsce zajmuje też warzywnictwo, bez którego nie wyobrażamy sobie naszych posiłków codziennych. Sadownictwo też wymaga dużej znajomości fachowej. Jedynie pszczelarstwo należy do umiejętności tylko niektórych hodowców i chociaż niewidocznych tak na co dzień, ale jakże ważną odgrywających rolę, jeśli chodzi o zapylanie drzew owocowych i w ogóle roślin.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#JanKopeć">Podniesienie produkcji rolnej jest zależne od podniesienia ogólnej kultury uprawy gleby, a mianowicie od: oczyszczania pól z kamieni, melioracji, rejonizacji upraw, racjonalnego nawożenia naturalnego i sztucznego, używania dobrych nasion selekcyjnych do siewu, dobrych dróg dojazdowych itd.</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#JanKopeć">Poważną rolę w podniesieniu produkcji rolnej odegrałaby komasacja, szczególnie tam, gdzie są drobne gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#JanKopeć">Nie wolno zapomnieć w naszej gospodarce rolnej o poplonach, które mają duży wpływ na zwiększenie bazy paszowej — zarówno roślin zielonych, jak i w stanie suszonym.</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#JanKopeć">Poważną rolę do spełnienia ma Centrala Nasienna, która powinna przejąć magazynowanie i gospodarowanie wszystkimi nasionami i powinna regulować ich dopływ na rynek wtedy, kiedy rolnicy nie mają własnych i są zmuszeni zakupić nasiona.</u>
<u xml:id="u-24.17" who="#JanKopeć">Jak ważną jest sprawą podniesienie produkcji rolnej, dał temu wyraz III Zjazd Partii i II Plenum KC, które wyraźnie określiły w liczbach, jak wyglądają potrzeby na naszym rynku żywnościowym.</u>
<u xml:id="u-24.18" who="#JanKopeć">Do tej kampanii, do wzmożonej walki o zwycięstwo na rynku żywnościowym konieczna jest skoordynowana współpraca prezydiów rad narodowych, wydziałów rolnictwa, kółek rolniczych, komisji planowania PZGS-ów, WZGS-ów, organizacji społecznych, szkół przysposobienia rolniczego, techników mechanizacji rolnictwa, radia, prasy, kina itd. z całym rolnictwem.</u>
<u xml:id="u-24.19" who="#JanKopeć">Jeżeli te wszystkie czynniki wezmą się do pracy każdy na swoim odcinku, to nie wolno nam wątpić, że nasza Polska Ludowa znowu mlekiem i miodem popłynie.</u>
<u xml:id="u-24.20" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Tadeusz Robak.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#TadeuszRobak">Wysoki Sejmie! O problemowych zagadnieniach rolnictwa na rok 1960, wynikających z postanowień uchwały podjętej przez II Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i XI Plenum Naczelnego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego mówił towarzysz poseł Pszczółkowski. Temat ten w zakresie wiążących się zagadnień omawiali posłowie, moi poprzednicy.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#TadeuszRobak">W swoim wystąpieniu pragnąłbym ograniczyć się do odcinkowego zagadnienia, jakim jest wyposażenie rolnictwa w ciągniki, silniki spalinowe i elektryczne oraz maszyny i narzędzia rolnicze. Sprawa ta była tematem rozważań Ministerstwa Rolnictwa, Ministerstwa Przemysłu Ciężkiego, podległych im zjednoczeń i zakładów produkcyjnych oraz Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#TadeuszRobak">Sprawie tej poświęciła swoje zainteresowanie i uwagę sejmowa Komisja Przemysłu Ciężkiego, Chemicznego i Górnictwa, której jestem członkiem. Wynikiem pracy resortu rolnictwa i resortu przemysłu ciężkiego i Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów są dwie ważne uchwały, a mianowicie uchwała w sprawie rozwoju produkcji maszyn i narzędzi rolniczych w latach 1960–1965 oraz uchwała w sprawie programowania produkcji i obrotu towarowego sprzętem rolniczym.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#TadeuszRobak">Jak przedstawiają się podstawowe założenia, ustawiające produkcję maszyn i narzędzi rolniczych, a szczególnie co otrzymają rolnicy od przemysłu krajowego w 1960 roku?</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#TadeuszRobak">Zasadniczą sprawą dla mechanizacji rolnictwa jest przygotowanie przemysłu do produkcji traktorów. Ministerstwo Przemysłu Ciężkiego ustaliło trzy zakłady produkcji sprzętu ciągnikowego, którym przydzieliło odpowiednie zadania, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#TadeuszRobak">Po pierwsze — zakłady „Ursus” produkować będą ciągniki o mocy 25 KM znaku C-325 i o mocy 36 KM znaku C-336.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#TadeuszRobak">Po drugie — zakłady w Gorzowie produkować będą ciągniki jednoosiowe o mocy 8 KM — C-308, ciągniki dwuosiowe o mocy 16 KM — C-316 i o mocy 50 KM — C-350.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#TadeuszRobak">Po trzecie — zakłady w Andrychowie produkować będą silniki wysokoprężne do niektórych typów ciągników.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#TadeuszRobak">W chwili obecnej zakłady powyższe już przystąpiły do prac inwestycyjnych oraz prac związanych z opracowaniem dokumentacji konstrukcyjno-technologicznej. Biuro konstrukcyjne zakładów „Ursus” jest i będzie biurem studiów dla wszystkich ciągników.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#TadeuszRobak">W ten sposób rozszerza się bazę w przemyśle maszynowym do produkcji ciągników krajowych o różnych mocach, dostosowanych do różnych warunków pracy i zabiegów agrotechnicznych, bazę, która wyeliminuje import ciągników i odpływ dewiz. W 1960 r. rolnictwo otrzyma od przemysłu krajowego 6.400 sztuk ciągników 25-konnych z zakładów „Ursus” i 500 sztuk ciągników 50-konnych z zakładów w Gorzowie.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#TadeuszRobak">Z przyjemnością należy podkreślić, że zgłaszane z tej trybuny postulaty w sprawie uregulowania produkcji i koordynacji prac wszystkich zakładów przemysłowych, produkujących w Polsce zasadnicze maszyny i narzędzia rolnicze, jak również sprzęt i narzędzia pomocnicze, zostały w sposób właściwy rozwiązane postanowieniami uchwały Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. W ten sposób zostanie wyeliminowane nieodpowiedzialne kowalstwo i chałupnictwo, a wprowadzone sforsowanie wszystkich zasad masowej produkcji, gwarantującej odpowiednią jakość.</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#TadeuszRobak">Zgodnie z uchwałą Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów od 1960 r. uprawnionymi do produkcji maszyn i narzędzi rolniczych będą zakłady podległe Ministrowi Przemysłu Ciężkiego, a w szczególności nadzorowane przez Zjednoczenie Przemysłu Maszyn Rolniczych, oraz 16 zakładów państwowego przemysłu terenowego, nadzorowanych przez Komitet Drobnej Wytwórczości, przy czym te ostatnie produkować będą sprzęt o napędzie kieratowo-ręcznym i aparaturę do ochrony roślin.</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#TadeuszRobak">Główny ciężar produkcji i zaopatrzenia rynku ponosić będzie przemysł kluczowy, który do tego zadania w chwili obecnej już jest, a od 1960 r. będzie jeszcze wydatniej inwestowany i przygotowywany technicznie w myśl założeń otrzymanych od rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#TadeuszRobak">Należy podkreślić, że przemysł otrzymał od Ministerstwa Rolnictwa orientacyjny, obejmujący 19 pozycji zestaw sprzętu rolniczego, przypadający na 1 traktor lub na 1 wieś dla kółek rolniczych i spółdzielni produkcyjnych. Opracowane dotychczas założenia rozwojowe przemysłu maszyn rolniczych muszą być uzupełnione odpowiednimi założeniami dla sprzętu stosowanego w chlewniach, oborach i spichrzach oraz dla kombajnów zbożowych przy szczególnym uwzględnieniu uprawy kukurydzy i roślin technicznych. Mechanizacja musi mieć swój sprzęt i musi być planowana również dla prac w tych obiektach i dla tych kultur.</u>
<u xml:id="u-26.14" who="#TadeuszRobak">Obok generalnego nastawienia przemysłu do produkcji kompletnych maszyn i narzędzi rolniczych w 1960 r. została uregulowana przez Ministerstwo Przemysłu Ciężkiego sprawa zabezpieczenia rozwoju produkcji części zamiennych do ciągników, maszyn i sprzętu rolniczego. Ministerstwo Przemysłu Ciężkiego postawiło wykonanie kwartalno-miesięcznych asortymentowych planów produkcji części zamiennych do maszyn i narzędzi rolniczych jako warunek wykonania planu produkcji przez dany zakład.</u>
<u xml:id="u-26.15" who="#TadeuszRobak">Na skutek studiów przeprowadzanych w zakresie sprzętu rolniczego oraz mechanizacji w 1960 r. wprowadzi się do produkcji i wypuści na rynek 33 nowe typowymiary maszyn i narzędzi rolniczych z zakresu wszystkich procesów agrotechnicznych.</u>
<u xml:id="u-26.16" who="#TadeuszRobak">Tak wielkie i poważne zadania muszą być odpowiednio opracowane i przygotowane przez przemysł. Dlatego władze resortowe muszą udzielić przemysłowi produkcji maszyn i narzędzi rolniczych dużej pomocy i jednocześnie sprawować nad nim energiczną i operatywną kontrolę, tym bardziej że analiza personelu kierowniczego i inżynieryjno-technicznego w zakładach przemysłu maszyn i narzędzi rolniczych wykazuje małą liczebność i niedostateczny poziom techniczny grupy inżynieryjno-technicznej.</u>
<u xml:id="u-26.17" who="#TadeuszRobak">Aby plan 1960 roku i plany lat następnych mogły być wykonywane, należy w zakładach przemysłu maszyn i narzędzi rolniczych poddać głębokiej rewizji normy i organizację pracy, należy zwiększyć dyscyplinę technologiczną i osobistą. Nie mogą być dobre normy, na przykład:</u>
<u xml:id="u-26.18" who="#TadeuszRobak">W Płockiej Fabryce Maszyn Żniwnych, gdy są one przekraczane dużo ponad 200%, przy 60% wykorzystaniu dnia roboczego; w Strzelcach Opolskich, gdzie średnie wyrobienie normy wynosi ponad 200% przy wyrabianiu na pewnych stanowiskach 260% normy.</u>
<u xml:id="u-26.19" who="#TadeuszRobak">W Poznańskiej Fabryce Maszyn Żniwnych średnie wykonanie wynosi 245% przy maksymalnym 340%, a rytmiczność produkcji tak się kształtuje, że plan produkcji w pierwszej dekadzie jest wyrabiany w około 10%, w drugiej — w około 20–25%, a reszta systemem szturmowym — w trzeciej dekadzie miesiąca, co odbija się na kosztach i na jakości produkcji. Podjęta już w tych zakładach praca nad normami bezwzględnie przyniesie wielkie korzyści.</u>
<u xml:id="u-26.20" who="#TadeuszRobak">W dążeniu do polepszenia jakości i ekonomiczności produkcji zakłady przemysłu maszyn i narzędzi rolniczych muszą zrealizować plany rozwoju techniki na rok 1960, które obok wprowadzenia nowych typów i typowymi arów powinny mieć na celu modernizację produkowanego sprzętu w kierunku:</u>
<u xml:id="u-26.21" who="#TadeuszRobak">— po pierwsze — polepszenia zasadniczych parametrów agrotechnicznych, to jest zwiększenia wydajności, prędkości roboczych, obniżenia pracochłonności obsługi itd.;</u>
<u xml:id="u-26.22" who="#TadeuszRobak">— po drugie — zwiększenia trwałości i niezawodności maszyn i narzędzi;</u>
<u xml:id="u-26.23" who="#TadeuszRobak">— po trzecie — obniżenia ciężaru własnego, zapotrzebowania mocy, ugniatania gleby;</u>
<u xml:id="u-26.24" who="#TadeuszRobak">— po czwarte — polepszenia technologiczności produkcji;</u>
<u xml:id="u-26.25" who="#TadeuszRobak">— po piąte — najszerzej zastosowanej normalizacji i unifikacji.</u>
<u xml:id="u-26.26" who="#TadeuszRobak">Rolnicy domagają się wprowadzenia pełnego zastosowania normalizacji międzyrzędzi, co umożliwi budowę tylko nielicznych typów maszyn o ustalonych szerokościach roboczych oraz zastosowanie odpowiedniej ilości ciągników, co uprości konstrukcję i obsługę i ułatwi przeprowadzenie kompleksowej mechanizacji zasadniczych prac polowych, a to przyczyni się do zwyżki plonów.</u>
<u xml:id="u-26.27" who="#TadeuszRobak">Pełne stosowanie w produkcji unifikacji pługów, kół stalowych, kół ogumionych, wałów przegubowych, siodeł itp. obok korzyści ekonomicznych dla przemysłu da zmniejszenie i ujednolicenie typowymiarów na rynku, ułatwi nabywanie i wymianę części zużytych.</u>
<u xml:id="u-26.28" who="#TadeuszRobak">Zorganizowanie przez Centralę Handlową Sprzętu Rolniczego i wojewódzkie przedsiębiorstwa handlu sprzętem rolniczym hurtowego oraz przez aparat handlowy CRS „Samopomoc Chłopska” detalicznego zbytu sprzętu rolniczego i artykułów technicznych musi zaspokoić w całości potrzeby rolników.</u>
<u xml:id="u-26.29" who="#TadeuszRobak">Uważam, że w dziedzinie maszyn i narzędzi rolniczych zostały podjęte prace od fundamentów i zrobiono już duży krok naprzód.</u>
<u xml:id="u-26.30" who="#TadeuszRobak">Realnym dowodem tego jest to, że została wytyczona droga dla mechanizacji rolnictwa i perspektywicznego rozwoju zakładów produkujących sprzęt rolniczy, została podjęta praca nad wyeliminowaniem sprzętu złej jakości przez ustalenie zakładów pracujących na lepszej bazie technicznej i ekonomicznej. Dla ustalonych zakładów zostały określone finansowe środki inwestycyjne, konieczne do rozbudowy i specjalizacji. Została rozwiązana pod względem organizacyjno-technicznym sprawa produkcji części zamiennych dla sprzętu rolniczego.</u>
<u xml:id="u-26.31" who="#TadeuszRobak">Została rozwiązana sprawa dystrybucji maszyn, narzędzi, części zamiennych i materiałów technicznych dla sprzętu rolniczego. Przemysł i handel muszą dołożyć starań, aby zamierzenia planowe i rozpoczęte na progu 1960 r. prace zmierzające do racjonalnego rozwiązania umaszynowienia i mechanizacji naszego rolnictwa zostały w 1960 r. w pełni wykonane.</u>
<u xml:id="u-26.32" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Ignacy Bacia.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#IgnacyBacia">Wysoki Sejmie! Na obecnej sesji Sejm uchwala plan gospodarczy i budżet na 1960 rok. W związku z tym zabieram głos w dyskusji, mianowicie chcę poruszyć bolączki, jakie istnieją w rolnictwie. Poprzednicy moi już niejednokrotnie o nich wspominali. Ja o tych bolączkach, o których była mowa wspominać nie będę, żeby się nie powtarzać. Zacznę od sprawy wydajności z hektara.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#IgnacyBacia">Pisze się w prasie i słyszy się w pogadankach radiowych o rolnictwie, że jest poprawa w urodzajach i zbiorach z hektara zbóż i ziemniaków. Poprawa ta jednak nie jest wystarczająca. Dotychczas jeszcze z hektara mało produkujemy. Co jest tego powodem? Odpowiedź na to nie jest łatwa. Nasz inwentarz żywy jest kiepsko karmiony, toteż obornik otrzymywany z inwentarza żywego jest mniej wartościowy aniżeli przy inwentarzu dobrze karmionym.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#IgnacyBacia">Jeżeli chodzi o nawozy sztuczne, to też nie ma ich pod dostatkiem. Według danych otrzymanych ze związków powiatowych kółek i organizacji rolniczych oraz z GS-ów przydział nawozów sztucznych na rok 1960 ma być mniejszy, a w referacie generalnym sprawozdawczym planu i budżetu referent powiedział, iż nawozów sztucznych będzie o 14% więcej niż w roku ubiegłym. To jest jedno z drugim sprzeczne. Jedni powiadają, że będzie mniej, a okazuje się, że będzie o 14% więcej.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#IgnacyBacia">Może być, że w niektórych miejscowościach, gdzie w GS-ach tych nawozów ludzie nie wykupią, jest ich nadmiar, ale w powiecie zawierciańskim i będzińskim nawozów sztucznych zawsze już z wiosną brak. Toteż trzeba się postarać, żeby można było te nawozy z jednej miejscowości do drugiej przerzucić, żeby był kontakt między GS-ami z tego powiatu i innego, żeby można było nawozy przetransportować i zaopatrzyć w nie rolników.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#IgnacyBacia">Jakże można wyprodukować więcej z hektara, jeżeli ziemi się nie da odpowiednich nawozów? Jak temu zaradzić, aby braki nawozowe uzupełnić czy to obornikiem, czy sztucznymi nawozami? Trzeba hodować więcej inwentarza żywego, to jest krów, owiec, trzody chlewnej. Niejeden zapyta czym je wyżywi? Jest na to rada. Mamy w naszym kraju bardzo dużo zaniedbanych łąk i nieużytków, z tego można mieć tysiące hektarów ziemi ornej i łąk, a z tych łąk tysiące ton siana, i to dobrego.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#IgnacyBacia">Czy nie można hodować krów i owiec? Krowy dadzą miliony litrów mleka, a jak jest w gospodarstwie rolnym mleko, to będzie masło, będzie ser i wiele chudego mleka, tak że każdy rolnik wyhoduje kilka tuczników rocznie. Czy wtedy będzie u nas taki brak mięsa, jaki się dziś odczuwa? Nie, bo go będzie pod dostatkiem.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#IgnacyBacia">Czy są zaniedbane łąki i czy są nieużytki? Tak, u rolników indywidualnych, w spółdzielniach produkcyjnych itd. dużo jest łąk zaniedbanych. A w lasach państwowych są tysiące ha zaniedbanych łąk i to jeszcze takie się łąki znajdują, że pamiętają gospodarkę Adamową.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#IgnacyBacia">Łąki te trzeba jak najprędzej zagospodarować, nie zwlekając. W Ministerstwie Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego są kredyty na zagospodarowanie tych łąk, ale kredyty te są za małe, tak że będzie to trwało kilkanaście lat. Chcąc zatem wykorzystać te łąki i mieć dobre siano, trzeba się śpieszyć z ich zagospodarowaniem, wymaga tego nasza sytuacja gospodarcza.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#IgnacyBacia">Duża ilość łąk w gromadach nie może być wykorzystana jako pastwisko dla krów i owiec, bo na nich jest trawa kwaśna i w większości porośnięte są wrzosem. Na zagospodarowanie tych pastwisk należałoby udzielić pożyczki nie na 1 rok, jak się teraz stosuje, ale najmniej na 3 lata, żeby w tym terminie pożyczający gospodarze mogli się wywiązać z zaciągniętych zobowiązań i spłacić je. Takich pożyczek na zagospodarowanie łąk przed rokiem 1939 udzielała Izba Rolna w każdym województwie. Myśmy należeli wtedy do województwa kieleckiego i tam udawaliśmy się, bośmy już zagospodarowali takie nieużytki i zmienili na łąki. Tak też i dzisiaj trzeba zrobić.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#IgnacyBacia">Rolnik, który nie ma jak swoich nieużytków zagospodarować — nie może sobie dać z tym rady, ale jak dostanie pożyczkę, to wtedy się z tego wywiąże, jeśli będzie mógł ją spłacać przez kilka lat, bo w jednym roku temu nie może podołać.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#IgnacyBacia">Dalej chcę również poruszyć sprawę piaskowni, z których eksploatuje się piasek do kopalń węglowych do zamułki. Takie piaskownie istnieją już po kilkanaście lat, a nawet są takie, które istniały przed 1939 r. Czasem mają one po kilkadziesiąt ha i świecą pustkami, nic się z nimi nie robi. Należałoby tymi piaskowniami się zająć, zagospodarować je.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#IgnacyBacia">W jaki sposób to zrobić? Przede wszystkim obsuszyć rowami i nawieźć na nie chumusu, a będą pierwszorzędnymi łąkami. Znam piaskownie w powiecie będzińskim w miejscowości Siemoń. Tam można z powodzeniem zagospodarować i mieć kilkadziesiąt ha łąk, i to wartościowych. Istnieje wiele innych tego rodzaju piaskowni.</u>
<u xml:id="u-28.12" who="#IgnacyBacia">Zagospodarowaniem tych piaskowni powinny się zająć powiatowe związki kółek i organizacji rolniczych. W organizacji tej mamy wielu pracowników — instruktorów i agronomów rolniczych, którzy powinni zorganizować zespoły łąkarskie i zagospodarować te tereny, o których wyżej wspomniałem.</u>
<u xml:id="u-28.13" who="#IgnacyBacia">Następną bolączką, jaka powstała w tych latach, jest rozdrabnianie gospodarstw rolnych. To jest stan alarmujący, że już i tak małe gospodarstwa rolne, jeszcze się w dalszym ciągu rozdrabnia. Dam przykład z powiatu zawierciańskiego. W 1959 r. wpłynęło około 4 tys. podań o podział gospodarstw, a pozytywnie załatwiono tylko około 2 tys., reszta została zawieszona bez załatwienia.</u>
<u xml:id="u-28.14" who="#IgnacyBacia">Jeżeli podział gospodarstw rolnych dalej pójdzie w takim tempie jak w roku bieżącym, to za kilka lat nie będzie gospodarstw 5-hektarowych tylko same skrawki. Co można zrobić na takim skrawku ziemi, na przykład 6 lub 8 m szerokim, a długim 300 lub więcej metrów? Tam nie można wozem wjechać i nawrócić. To tylko powód do kłótni sąsiedzkich, a o gospodarowaniu nie ma mowy.</u>
<u xml:id="u-28.15" who="#IgnacyBacia">Trzeba też o tym pomyśleć, aby te skrawki ziemi scalić, aby były szersze, lecz krótsze i nadające się na plac pod budowę domu. W takim stanie jak obecnie pozostawić tego nie można.</u>
<u xml:id="u-28.16" who="#IgnacyBacia">Jakie są przyczyny rozdrobnienia gospodarstw rolnych? Odpowiedź jest bardzo łatwa. Ludziom chodzi o to, iż z gospodarstw małych nie ma obowiązkowych dostaw oraz mnożnika podatkowego. A więc rozdrobnienia te są robione celowo. Są też tacy, którzy mają wypracowane lata na kopalni lub w fabryce i nie otrzymują emerytury tylko dlatego, iż dochód ich z gospodarstwa wynosi ponad 6 tys. zł, więc gospodarstwo takie dzielą, aby móc otrzymać emeryturę.</u>
<u xml:id="u-28.17" who="#IgnacyBacia">Jeszcze jedna bolączka — to Cyganie. Co oni wyrabiają z ludnością, na teren której się dostaną! Kradną wszystko, co im wpadnie w ręce: kury, gęsi, kaczki, indyki i inne rzeczy. W okresie letnim osiedlają się na polach gospodarskich z wozami i końmi i wypasają łąki, wyrywają zboże nie licząc się z nikim i z niczym. W powiecie zawierciańskim był taki wypadek, że trzeba było z nimi bójkę prowadzić. Miejscowi rolnicy nie mogli sobie poradzić i musieli wezwać pomocy Milicji Obywatelskiej, a ta dopiero cały incydent zlikwidowała.</u>
<u xml:id="u-28.18" who="#IgnacyBacia">Czasami bywają grupy Cyganów składające się z kilkunastu furmanek, które w ciągu doby potrafią zniszczyć pół i więcej hektara zagospodarowanej łąki. Wypuszczają ze swego obozu konie i te grasują, gdzie tylko mogą po polach. Kto ma pokryć wyrządzone w ten sposób szkody?</u>
<u xml:id="u-28.19" who="#IgnacyBacia">Nie może dalej istnieć taki stan rzeczy, aby tego rodzaju włóczędzy tułali się po kraju, a ludność ich się bała. Trzeba z tym raz skończyć przez wydanie odpowiednich zarządzeń.</u>
<u xml:id="u-28.20" who="#IgnacyBacia">Kończąc to swoje przemówienie, zwracam się do Ministerstwa Rolnictwa, ażeby te nieużytki i te pastwiska były jak najszybciej zagospodarowane przez zespoły łąkarskie. Należy również położyć kres dalszemu rozdrabnianiu gospodarki rolnej. Da nam to większe zbiory z hektara ziemi uprawnej oraz łąk, co pozwoli usunąć braki w mięsie, maśle czy serze, które dzisiaj odczuwamy, a ludność miejska będzie lepiej zaopatrzona.</u>
<u xml:id="u-28.21" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Florianowi Wichłaczowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#FlorianWichłacz">Wysoki Sejmie! Chciałbym na wstępie swego przemówienia zająć stanowisko co do niektórych myśli poruszonych w przemówieniu posła Korgi, gdyż trudno z nimi na tle naszego 15-letniego doświadczenia się zgodzić, tym bardziej że stanowią one w jego przemówieniu pewien dysonans w stosunku do wielu bardzo słusznych zresztą skądinąd zagadnień.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#FlorianWichłacz">Cenne jest w wystąpieniu posła Korgi zrozumienie dla spraw mechanizacji rolnictwa, dla rozszerzenia bazy paszowej, a w niej kukurydzy jako ważnego elementu dalszego wzrostu hodowli w naszym kraju. Cenne jest zrozumienie wagi oświaty rolniczej w rozwoju naszego rolnictwa. Tym bardziej w zestawieniu z tym rażą inne akcenty przewijające się w tym przemówieniu.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#FlorianWichłacz">Poseł Korga na przykład tak mówi: „Chcielibyśmy tylko, abyśmy nie byli tak odosobnieni”. Dziwnie to brzmi w ustach działacza chłopskiego w Polsce Ludowej. Przecież pierwszym zasadniczym elementem, który wykuła nasza ojczyzna ludowa, jest sojusz robotniczo-chłopski. Likwidował on i likwiduje wszelkie elementy odosobnienia wsi od miasta. Realizatorem tego sojuszu są dziesiątki i setki tysięcy PZPR-owców i ZSL-owców, a wśród nich i aktywny poseł Korga. Są tysiące radnych w radach narodowych — i działacze samorządu chłopskiego.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#FlorianWichłacz">Czy elementem odosobnienia można nazwać przepływ setek tysięcy synów chłopskich, nękanych ongiś nędzą na wsi, do rozwijającego się ku pożytkowi wsi i miasta przemysłu? Czy ma nim być rosnąca z roku na rok ilość szkół na wsi? Napływ do tych właśnie wsi tysięcy techników i agronomów, chociaż zdajemy sobie sprawę z tego, że do pełnego zaspokojenia potrzeb naszej wsi jeszcze daleko? Czy jest nim wreszcie podjęty przez obie nasze partie wielki program mechanizacji rolnictwa i rozwoju urządzeń melioracyjnych?</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#FlorianWichłacz">Jest jeszcze jedna sprawa, która wymaga wyjaśnienia. Jest nią kwestia młodzieżowa. Jest ona dzisiaj przedmiotem troski zarówno ze strony Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, jak i Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. Jest prawdą, że notujemy pewien odpływ młodzieży ze wsi do miasta. Jest jednocześnie nie zaprzeczony ogromny wysiłek naszych partii w kierunku stworzenia na wsi bardziej atrakcyjnych warunków życia, między innymi poprzez mechanizację i meliorację, poprzez rozwój szkolnictwa zawodowego, poprzez rozwój życia kulturalnego i oświatowego na wsi, ażeby właśnie spowodować pozostawanie tej młodzieży na wsi i szukanie awansu społecznego nie poza rolnictwem, ale właśnie w samym rolnictwie. Mówił zresztą o tym bardzo szeroko i przekonująco działacz młodzieży wiejskiej poseł Tejchma.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#FlorianWichłacz">I wreszcie ostatnia sprawa. Poseł Korga zapytywał, czy ci, którzy spożywają szyneczkę i masełko, zdają sobie sprawę z tego, ile trudu chłopskiego kosztowały te właśnie artykuły, to masełko i owa szyneczka. Wprawdzie nie wypada na pytanie odpowiadać pytaniem, ale niech mi wolno będzie w tym wypadku uczynić wyjątek i zapytać posła Korgę, czy zdaje sobie sprawę z tego, ile trudu robotnika tkwi w tym ubranku, w tych buciczkach, w tym kapelusiku czy w tej czapeczce, którą nosi, nie mówiąc już o węglu wydobywanym w ciężkim trudzie przez naszego górnika z głębi ziemi, o wyrobach hutniczych produkowanych przy żarem buchających piecach, o nawozach sztucznych wytwarzanych w bardzo ciężkich warunkach zdrowotnych naszych fabryk chemicznych itd., itd.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#FlorianWichłacz">Wszyscy cenimy trud i robotnika, i chłopa, ten trud bowiem i każdy trud jest podstawą rozwoju naszej gospodarki narodowej, jest podstawą dobrobytu całego narodu. Przecież problemem zasadniczym jest coś innego — jest stałe przychodzenie z ulgą w trudzie zarówno robotnikowi, jak i chłopu. Droga do tego prowadzi przez rozwój naszego przemysłu, przez postęp techniczny, przez mechanizację rolnictwa. Takie przecież są kierunki rozwojowe naszej gospodarki narodowej.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#FlorianWichłacz">Wysoki Sejmie! Zabieram głos w dyskusji jako poseł ziemi gdańskiej, a więc tego województwa, które między innymi ma swój bezpośredni kontakt z morzem. Ta właśnie cecha charakterystyczna województw północnych powoduje, że w życiu gospodarczym naszego kraju mogą one odegrać rolę podwójnie ważną: dostawcy żywności i surowców produkcji rolniczej oraz żywności i surowców pochodzenia morskiego.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#FlorianWichłacz">Problem ten nabrał specjalnego znaczenia zwłaszcza w bieżącym roku, kiedy na skutek długotrwałej posuchy zaczęliśmy w rolnictwie odczuwać brak paszy, co w konsekwencji odbiło się na produkcji zwierzęcej w postaci pewnego obniżenia poziomu hodowli. Brak dostatecznej ilości mięsa odczuwa się nie tylko u nas, ale w wielu państwach zachodnich. Zmusił on nas również do importowania tego artykułu. To, oczywiście, musiało wpłynąć na pewne zmiany w naszej polityce cen oraz na zmianę struktury naszego spożycia. A przecież braki w zakresie białka zwierzęcego można doskonale uzupełnić rybą. Taki, na przykład, karmazyn ma podobne walory użytkowe jak i mięso zwierzęce, wskutek czego może stanowić cenną pozycję w bilansie towarowym rynku wewnętrznego.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#FlorianWichłacz">Dobrze więc nastawione rybołówstwo może uzupełnić nasze braki w zakresie białka. Ponadto racjonalne odżywianie powinno — zresztą w myśl wskazań lekarzy — przewidywać spożycie około 8 kg ryb na jednego mieszkańca w stosunku rocznym. Pozycja ta stanowi oczywiście tylko ściśle określone minimum. Tymczasem u nas kształtuje się ono obecnie na poziomie tylko 4 kg. Stanowi to już pewną poprawę w porównaniu z okresem międzywojennym, wówczas bowiem spożycie ryb wynosiło zaledwie 1,6–2,9 kg na osobę.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#FlorianWichłacz">Mówiąc o potrzebach konsumpcyjnych nie należy pomijać faktu, że pewien asortyment rybny może doskonale uzupełnić masę paszową dla zwierząt, co znów w poważnym stopniu powinno wpłynąć na stan naszej hodowli zwierzęcej.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#FlorianWichłacz">Partia i rząd doceniają znaczenie zaopatrzenia ludności w białko zwierzęce. Stąd poza wielkim wysiłkiem jaki wkłada się w gospodarkę rolną, od lat obserwujemy stały i dynamiczny rozwój naszego rybołówstwa morskiego. Dowodem tego są zwiększające się z roku na rok połowy. Dla porównania podaję, że w okresie międzywojennym kształtowały się one na poziomie około 16 tys. ton rocznie. W bieżącym roku natomiast uzyskaliśmy 140 tys. ton. Na rok 1965 planujemy zwiększenie połowów do 260 tys. ton.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#FlorianWichłacz">Jak wynika z powyższych zestawień, 90% masy rybnej dostarcza dziś krajowi polski rybak, łowiący na statkach zbudowanych przez nasze stocznie. W okresie przedwojennym natomiast zapotrzebowanie naszego rynku na rybę pokrywaliśmy w 80% z importu. Kosztowało nas to mniej więcej 25% wartości eksportowanego węgla.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#FlorianWichłacz">O dynamice rozwoju i struktury naszego rybołówstwa świadczy także porównanie stanu flotylli łowczej, która przed wojną składała się zaledwie z 3 trawlerów, 15 lugrów, 160 kutrów i 722 łodzi. Obecnie mamy około 50 trawlerów, około 50 lugrotrawlerów, prawie 500 kutrów i 750 łodzi. V7 bieżącym roku rozpoczęliśmy ponadto budowę serii nowoczesnych trawlerów uprzemysłowionych.</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#FlorianWichłacz">Inwestycje na morski przemysł rybny mają więc całkiem wyraźnie charakter antyimportowy. O korzyściach ekonomicznych tego rodzaju posunięć świadczą przesłanki ekonomiczne, znajdujące potwierdzenie w życiu. Stwierdzono bowiem, że koszt produkcji 1 kg ryby jest znacznie niższy od kosztu produkcji hodowlanej przy jednocześnie krótszym cyklu produkcyjnym. Nie bez znaczenia jest przy tym fakt, że nakłady inwestycyjne, niezbędne do uzyskania jednorodnych środków produkcyjnych, to jest białka zwierzęcego w rybołówstwie i rolnictwie — są w rybołówstwie znacznie niższe.</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#FlorianWichłacz">Należy więc decyzje rządu dotyczące rozwoju rybołówstwa uznać za słuszne i korzystne dla gospodarki narodowej. Wykonanie z nadwyżką zadań Narodowego Planu Gospodarczego w roku bieżącym przez gospodarkę rybną stanowi dobry start do realizacji zwiększonego o około 15 tys. ton planu połowów na rok 1960.</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#FlorianWichłacz">Wzrost ten umożliwi nam wejście do eksploatacji 9 nowych trawlerów, 16 kutrów i pierwszego trawlera-przetwórni. Ponadto prognozy naukowe co do kształtowania się wydajności łowisk są korzystne.</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#FlorianWichłacz">Jako słuszną należy też uznać zasadę kierowania wysiłku rybaków na połów ryby białej, która stanowić może podstawowe i wartościowe danie obiadowe. Taki kierunek nie oznacza bynajmniej spadku czy ograniczenia dotychczasowej wysokości połowów śledzi. W takim układzie plan połowów na rok 1960 można uznać za jak najbardziej słuszny.</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#FlorianWichłacz">Uchwały III Plenum KC PZPR słusznie podkreślają konieczność stałego intensyfikowania połowów w celu dalszej poprawy struktury wyżywienia ludności. Trzeba sobie jednakże zdać z tego sprawę, że pełna realizacja wytycznych KC możliwa jest jedynie przy równoległym wypełnieniu nakreślonych przez nią zadań w dziedzinie porządkowania gospodarki narodowej.</u>
<u xml:id="u-30.19" who="#FlorianWichłacz">W przemyśle rybnym również zauważyć można wiele nieprawidłowości, które trzeba jak najspieszniej usunąć. Analiza wykonania zadań w 1959 r. dowodzi na przykład, że sprawa jakości złowionych ryb jest zagadnieniem palącym, któremu trzeba będzie w przyszłym roku poświęcić dużo uwagi. Konsument ma prawo domagać się, aby złowioną rybę dostarczono na rynek w stanie dobrym i w bogatszym asortymencie. Chcielibyśmy, aby na rynku pojawił się nie tylko śledź solony, lecz również ryba świeża i wędzona. Stąd też transport i handel muszą się w przyszłości wykazać większą operatywnością. W roku bieżącym zauważyliśmy, że wykonanie ilościowych zadań połowowych spowodowało trudności w szybkiej manipulacji i w przetwórstwie ryby. To, oczywiście, spowodowało obniżenie jej jakości.</u>
<u xml:id="u-30.20" who="#FlorianWichłacz">Problem ten wymaga kompleksowego rozwiązania ze strony resortu żeglugi, handlu wewnętrznego i komunikacji. Nie chcemy, aby się powtórzyły błędy roku 1959. Były one typowym przykładem złej kooperacji, konieczność naprawy której tak bardzo akcentują uchwały III Plenum KC.</u>
<u xml:id="u-30.21" who="#FlorianWichłacz">Rozważając problem zaopatrzenia rynku, nie można się chyba zgodzić z planowanym na rok 1960 minimalnym tylko wzrostem wędzarnictwa. Tej gałęzi naszego przemysłu nie stworzono dotąd sprzyjających warunków rozwoju, które zachęcałyby do tej pracochłonnej produkcji. Nie można też godzić się na to, aby potencjał istniejących wędzarń nie był w przyszłości w pełni wykorzystywany. Taki bowiem stan był w bieżącym roku powodem niewykorzystania do celów konsumpcyjnych tak wartościowej i poszukiwanej w kraju, a poławianej obecnie masowo ryby, jaką jest szprot bałtycki.</u>
<u xml:id="u-30.22" who="#FlorianWichłacz">Z uznaniem należy powitać inicjatywę Centrali Rybnej, która zamierza uruchomić na większą skalę produkcję garmażeryjną. Masowa produkcja tego asortymentu przy jednoczesnym podniesieniu jego walorów smakowych i odżywczych, jest chyba już od dawna życzeniem odbiorców.</u>
<u xml:id="u-30.23" who="#FlorianWichłacz">Dyskusyjną dla mnie jest również umieszczona w planie na rok 1960 pozycja konserw rybnych. Na rynku krajowym odczuwamy stały ich brak. Wiadomo też, że stały brak dostatecznej ilości puszek blaszanych ogranicza produkcję konserw. Zagadnienie to łączy się ściśle z eksportem a przecież za granicą popyt na nasze konserwy jest poważny.</u>
<u xml:id="u-30.24" who="#FlorianWichłacz">Jest to znów problem powtarzający się od kilku lat i wymagający pewnego skoordynowania wysiłków naszego przemysłu. Należy przy tym zauważyć, że i na tym odcinku trzeba położyć większy nacisk na podniesienie jakości naszej produkcji i zróżnicowanie asortymentu.</u>
<u xml:id="u-30.25" who="#FlorianWichłacz">Poruszane przeze mnie problemy: zróżnicowanie asortymentu, konieczność zwiększenia dostaw ryb świeżych i wędzonych oraz intensyfikacja eksportu produktów rybnych wymagają koniecznie intensyfikacji połowów przybrzeżnych. Nie wykorzystujemy dostatecznie wartościowych asortymentów ryb, które łowić można wzdłuż wybrzeży i w zatokach. Mam tu na myśli przede wszystkim łososia.</u>
<u xml:id="u-30.26" who="#FlorianWichłacz">Nie wykorzystujemy też możliwości ludzkich w małych miasteczkach i osiedlach położonych nad morzem. Wszystkie dotychczasowe pociągnięcia w tym zakresie należy uznać za wciąż jeszcze niedostateczne. A przecież nie tylko Towarzystwo Rozwoju Ziem Zachodnich zwraca uwagę na konieczność szerokiej aktywizacji małych miast i osiedli nadmorskich.</u>
<u xml:id="u-30.27" who="#FlorianWichłacz">Wszelkie poczynania eksploatacyjne naszego rybołówstwa muszą być rozpatrywane z punktu widzenia gospodarności, której to sprawie tak dużo uwagi poświęcają uchwały III Plenum KC naszej partii. Trzeba w całym przemyśle morskim wytworzyć powszechną atmosferę usilnych i stałych dążeń nie tylko do osiągania efektów ilościowych, ale trzeba przyzwyczajać rybaków i pracowników przetwórstwa do stałej troski o podnoszenie wydajności jednostkowej na statek, na rejs łowczy, na rybaka i na pracownika. Trzeba domagać się od pracowników podnoszenia kultury przerobu i unikania strat.</u>
<u xml:id="u-30.28" who="#FlorianWichłacz">Tym wymaganiom musi towarzyszyć uporządkowanie pracy przedsiębiorstw rybackich i metod zarządzania przemysłem rybnym przez resort żeglugi. Sprawa to pilna i konieczna, gdyż rok 1960 będzie przełomowym dla rybołówstwa rokiem startu do poważnych zadań planu pięcioletniego.</u>
<u xml:id="u-30.29" who="#FlorianWichłacz">Rybacy nasi opanowali już technikę połowów na tradycyjnych dla nich łowiskach Morza Bałtyckiego i Północnego. Podejmują obecnie eksperymentalne i szkoleniowe rejsy na dalekie łowiska Atlantyku. Polska bandera na statkach rybackich pojawi się po raz pierwszy na tych wodach, akcentując nasze prawa państwa morskiego do eksploatacji mórz i nasze dążenia do pokojowego współzawodnictwa gospodarczego i na tym odcinku. Nowa rybacka flotylla przemysłowa, którą obecnie budujemy, zasili potencjał naszego zachodniego wybrzeża, akcentując tym, że ziemie te stanowią integralną część naszej polskiej gospodarki morskiej.</u>
<u xml:id="u-30.30" who="#FlorianWichłacz">Cały 500-kilometrowy pas polskiego wybrzeża rozwija się z dnia na dzień, a rybołówstwo morskie odgrywa tu znaczną, bo między innymi „miastotwórczą” rolę. O ile bowiem w roku bieżącym w portach zachodniego wybrzeża wyładunki ryb przekroczyły 50 tys. ton, to w roku 1965 wyładunki ryb osiągną tam 120 tys. ton, co stanowi poważne perspektywy, jeżeli chodzi o rozwój małych miast i osiedli tego nabrzeża.</u>
<u xml:id="u-30.31" who="#FlorianWichłacz">Na zakończenie chciałem chwilę uwagi poświęcić ludziom, którym przypadła w udziale realizacja tych ambitnych i trudnych zarazem zadań. A jak trudny i niebezpieczny jest zawód rybaka, świadczy tegoroczna seria katastrof morskich. Nie oszczędziły one i rybaka polskiego. Wszyscy znamy tragiczny wypadek zatonięcia naszego kutra „Łeb-30”. U wejścia do portu w Ustce zginęło tragiczną śmiercią 5 rybaków. Pozostało 5 wdów i 12 dzieci, pozbawionych ojców i żywicieli.</u>
<u xml:id="u-30.32" who="#FlorianWichłacz">Rozwojowi naszej flotylli musi towarzyszyć stała troska o bezpieczeństwo załóg i dalszy postęp techniczny. Trzeba nasze kutry wyposażyć w nowoczesne środki łączności, trzeba im zapewnić sprawną służbę ratowniczą. W świetle tych uwag i stwierdzeń oceniam pozytywnie dotychczasowy wysiłek gospodarki w tej dziedzinie i popieram założenia przyjęte w budżecie i Narodowym Planie Gospodarczym na rok 1960.</u>
<u xml:id="u-30.33" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#CzesławWycech">Proszę Posła Sekretarza Balbinę Semczukową o odczytanie komunikatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#BalbinaSemczuk">Posiedzenie Komisji Przemysłu Ciężkiego, Chemicznego i Górnictwa odbędzie się dziś w czasie przerwy obiadowej o godz. 14 min. 45 w sali nr 67 Domu Poselskiego.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#BalbinaSemczuk">Zarządzam przerwę do godz. 16.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 13 min, 50 do godz. 16 min. 10.)</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#CzesławWycech">Wznawiam obrady. Udzielam głosu posłowi Władysławowi Wilkowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WładysławWilk">Wysoki Sejmie! Sytuacja w budownictwie w bieżącym roku i jej ocena dokonana została wszechstronnie i znalazła swój wyraz w expose Premiera, w dyskusji przy pierwszym czytaniu oraz w wystąpieniu generalnego sprawozdawcy. Konsekwencje tej sytuacji musiały znaleźć i znalazły, rzecz jasna, swoje odbicie w planie na rok 1960.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#WładysławWilk">Plan ten zakłada wzrost zadań dla przedsiębiorstw budowlano-montażowych tylko o 4,8%, dla SPB — o 13%, zaś dla spółdzielni budowlanych obniżenie o 1,6%, czyli 98,4% zadań w stosunku do roku 1959, zakładając prawie jednocześnie 8% wzrostu nakładów na maszyny i urządzenia.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#WładysławWilk">Ustalenie takich proporcji należy uznać za jak najbardziej słuszne, tym bardziej że przy tym układzie możliwe jest stworzenie w bilansach materiałowych pewnych rezerw, niezbędnych do ewentualnych robót dodatkowych lub zabezpieczających zaopatrzenie w razie zakłóceń produkcji bądź też importu materiałów budowlanych.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#WładysławWilk">Trzeba podkreślić, że zmniejszenie napięcia inwestycyjnego w ujęciu procentowym w stosunku do przewidywanego wykonania w 1959 r. nie wpływa ujemnie na wykonanie, zadań przewidzianych planem 5-letnim i uchwalonych przez nasz Sejm.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#WładysławWilk">Jeżeli założymy, że zadania roku 1960, który jest ostatnim rokiem planu 5-letniego, zostaną wykonane, to wykonanie to w niektórych gałęziach budownictwa będzie się przedstawiać następująco:</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#WładysławWilk">Na nakłady ogółem plan przewidywał w latach 1956–1960 — 364.567 mln zł, wykonanie zostanie poważnie przekroczone, bo wyniesie około 370.103 mln zł.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#WładysławWilk">W energetyce przewidywaliśmy w okresie planu 5-letniego oddanie 2.656 MW mocy. Zadanie zostanie wykonane.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#WładysławWilk">W elektryfikacji kolei plan przewidywał zelektryfikowanie około 711 km — plan ten zostanie wykonany.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#WładysławWilk">Budownictwo mieszkaniowe: plan przewidywał wykonanie 1.200 tys. izb, przewiduje się wykonanie 1.204.300 izb.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#WładysławWilk">Budownictwo szkolne: plan bez rewindykacji budynków szkolnych i szkół tysiąclecia przewidywał wykonanie 15.700 izb lekcyjnych. Przewidywane wykonanie — 16.245 izb.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#WładysławWilk">Jeżeli uwzględni się rewindykację oraz budynki szkół Tysiąclecia, wybudujemy w okresie 5-lecia 21.877 izb lekcyjnych, to jest prawie o 6 tys. więcej niż zakładał plan 5-letni.</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#WładysławWilk">Sprawy budownictwa wiejskiego bardzo szczegółowo omówił poseł Pszczółkowski, więc chyba nie trzeba ich tutaj powtarzać.</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#WładysławWilk">Wysoka Izbo! Te bardzo poważne osiągnięcia budownictwa ostatniego 5-lecia na drodze socjalistycznego rozwoju kraju, na które składa się i postęp techniczny, i uprzemysłowienie budownictwa, lepsza organizacja pracy i niewątpliwy wzrost wydajności pracy — nie powinny nam przesłonić jeszcze wielu niedomagań i błędów i powinny ujawnić poważne rezerwy ludzkie i techniczne, które tkwią w naszym budownictwie.</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#WładysławWilk">Pozwoli Wysoka Izba na kilka szczegółowych uwag o nich i o pewnych wnioskach, płynących z doświadczeń lat ubiegłych, oraz o planie na rok 1960.</u>
<u xml:id="u-34.14" who="#WładysławWilk">Budownictwo, jak i wiele innych kluczowych gałęzi naszej gospodarki, jest odpowiedzialne za skutki polityczno-społeczne swojej działalności. Ono niejednokrotnie pierwsze staje na nowym terenie, często nie ruszanym od lat pod względem politycznym. Budownictwo, w największej mierze sięga po surowy materiał ludzki, aby go przetworzyć ma świadomy politycznych celów klasy robotniczej element, podnieść poziom jego warunków bytowych, a zatem podnieść konsumpcję zarówno dóbr materialnych, jak i kulturalnych.</u>
<u xml:id="u-34.15" who="#WładysławWilk">Na wstępie chciałbym wyjaśnić, że na przykład w latach 1959 i 1960 resort budownictwa obejmuje swoją działalnością zaledwie około 45% całości zadań inwestycyjnych. Pozostałe 55% robót budowlano-montażowych realizują inne resorty. Na przykład resort komunikacji wykonuje prawie 85% robót budowlano-montażowych we własnym zakresie, resort przemysłu ciężkiego — około 29%, górnictwa i energetyki — około 57%, chemii — 20%, rolnictwa — 80%.</u>
<u xml:id="u-34.16" who="#WładysławWilk">Dlatego też w bieżącym roku sejmowa Komisja Budownictwa i Gospodarki Komunalnej, chcąc kompleksowo analizować i ocenić nasze budownictwo, nie ograniczała się jedynie — jak to było dawniej — do resortu budownictwa, ale objęła działalność wszystkich resortów-wykonawców zadań inwestycyjnych.</u>
<u xml:id="u-34.17" who="#WładysławWilk">Porównywanie wprost wyników uzyskiwanych w realizacji zadań inwestycyjnych w poszczególnych resortach jest ze względu na różnorodność robót prawie niemożliwe. Jeżeli przyjmiemy jednak wskaźnik wydajności wyrażony w złotówkach na roboczogodzinę, to okaże się, że najwyższe wyniki osiągnęło Ministerstwo Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych. Na takim samym poziomie kształtują się wskaźniki Ministerstwa Przemysłu Ciężkiego i Ministerstwa Rolnictwa (w planie centralnym). Natomiast znacznie niżej kształtuje się wydajność pracy w górnictwie i energetyce, chemii i komunikacji. Bardzo nisko w przemyśle terenowym i spółdzielczości pracy.</u>
<u xml:id="u-34.18" who="#WładysławWilk">Jednym z podlegających dyskusji, a pilnych problemów budownictwa są przyjęte kryteria oceny działalności przedsiębiorstw. Ocena ta opiera się na dwóch zasadniczo wskaźnikach. Pierwszym z nich jest wypracowana akumulacja, drugim — uzyskiwany wskaźnik wydajności, wyrażony w złotych na roboczogodzinę. Aczkolwiek oba wskaźniki zawierają najbardziej syntetyczny obraz gospodarności przedsiębiorstw, Wydaje się, że nie mogą one stanowić jedynych kryteriów oceny działalności przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-34.19" who="#WładysławWilk">Fetyszyzowanie tych wskaźników prowadzi na placach budów do niebezpiecznych i niepożądanych tendencji podwyższania ceny sprzedażnej produkcji, której nie może przeciwdziałać skutecznie kontrola biur projektowych, inwestora ani tym bardziej resortowa.</u>
<u xml:id="u-34.20" who="#WładysławWilk">Moim zdaniem, interesujący jest przede wszystkim nakład pracy żywej i uprzedmiotowionej, zaangażowanych w wykonanie charakterystycznej jednostki technicznej, na przykład 1 mp budowli na 1 m2 drogi bądź 1 m3 prefabrykatu. Ilość roboczogodzin pracy żywej, wyrażanej wskaźnikiem rbg/lmp, oraz pracy uprzedmiotowionej, wyrażonej w ilości KM/g albo KW/g na 1 mp, daje znacznie lepszy obraz sprawności organizacyjnej wykonawstwa niż wskaźnik wydajności liczony w złotówkach. Ilość roboczogodzin pracy koniecznej do wykonania robót jest również miarą poprawności opracowania projektu, który powinien zawierać rozwiązania w minimalnym stopniu angażujące pracę żywą na budowie.</u>
<u xml:id="u-34.21" who="#WładysławWilk">Dalszym mankamentem dotychczasowych wskaźników jest to, że hamują one stosowanie tańszych rozwiązań na budowie. Każdy kierownik i przedsiębiorstwo wolą wykonywać posadzki z parkietu iza cenę 286 zł za m2 niż posadzki z tworzyw sztucznych P.C.W. lub polioctanu winylu w cenie 160–180 zł za m2, zwłaszcza że udział funduszu płac w wykonaniu tych ostatnich jest trzykrotnie większy niż w wypadku stosowania tradycyjnego parkietu.</u>
<u xml:id="u-34.22" who="#WładysławWilk">Tendencja do podwyższania ceny sprzedażnej będzie zresztą tym większa, im większy i im silniejszy będzie nacisk na podniesienie wydajności, zaś wobec bardzo słabego z reguły przygotowania inwestycji odpowiedzialny za te niedociągnięcia inwestor i biura projektów słabo opierają się tym tendencjom.</u>
<u xml:id="u-34.23" who="#WładysławWilk">Dopiero nowy wskaźnik wydajności, skonfrontowany z dotychczas obowiązującym — wydajności w złotówkach na roboczogodzinę — da podstawę do właściwej oceny pracy przedsiębiorstw i pozwoli wyciągnąć wnioski, jak rzeczywiście rośnie wydajność pracy.</u>
<u xml:id="u-34.24" who="#WładysławWilk">Problem niewłaściwego i niedostatecznego przygotowania inwestycji w momencie ich rozpoczynania jest, niestety, chorobą towarzyszącą burzliwemu rozwojowi budownictwa. Mimo podejmowania coraz bardziej radykalnych decyzji w tej materii nacisk potrzeb jest tak silny, a bezwładność złych nawyków tak duża, że na tym odcinku obserwuje się zbyt powolną poprawę. Tolerowanie tego zjawiska nie pozwoliłoby na zasadniczą zmianę stylu pracy w przedsiębiorstwach budowlanych.</u>
<u xml:id="u-34.25" who="#WładysławWilk">W następstwie wprowadzonych ostatnio rygorów w przyjmowaniu inwestycji do planu odpadli przede wszystkim inwestorzy słabsi. Mocniejsi, legitymujący się najczęściej uchwałami rządu, które stwierdzają ich priorytetowy charakter, przystępują w dalszym ciągu do realizacji zadań inwestycyjnych korzystając z trybu ulgowego wbrew generalnym założeniom planu. Mówię przede wszystkim o dużych budowach przemysłowych. Sytuacja na tym odcinku — Wydaje mi się, niestety — w tej chwili jest taka, że jest to zło konieczne, które musi być bezwzględnie, ale sukcesywnie likwidowane na przestrzeni całego roku 1960 i lat następnych.</u>
<u xml:id="u-34.26" who="#WładysławWilk">W zakresie stosowanych materiałów w resorcie budownictwa stwierdzić należy, że przy znacznym ostatnio wzroście ich produkcji bardzo nieznacznie poprawiła się ich jakość. Największą poprawę obserwuje się w wykonaniu prefabrykatów, ale niedobre są jeszcze cegła, papa, szkło, stolarka i okucia budowlane.</u>
<u xml:id="u-34.27" who="#WładysławWilk">Poprawienie jakości materiałów w resorcie budownictwa jest jedną z najbardziej palących spraw, od których zależy dalszy wzrost kultury wykonawstwa na placach budów i wzrost zaufania społeczeństwa do resortu budownictwa, szczególnie w dziedzinie budownictwa mieszkaniowego.</u>
<u xml:id="u-34.28" who="#WładysławWilk">Sprawa ma zresztą dodatkowo aspekt pilności ze względu na charakter występujących na tym odcinku niedociągnięć. Wydaje się bowiem, że mankamenty występujące w dziedzinie niskiej jakości materiałów nie wynikają w większości wypadków z przyczyn technicznych, lecz powodują je brak poczucia dyscypliny i odpowiedzialności społecznej pracowników, którym tę produkcję powierzono.</u>
<u xml:id="u-34.29" who="#WładysławWilk">W praktyce w dalszym ciągu bardzo opornie realizuje się egzekwowanie atestów i świadectw kontroli technicznej. Tylko nikła część zakładów świadectwa takie przesyła odbiorcy, a już zupełnie znikoma — razem z listem przewozowym i specyfikacją, będącą podstawą dokonywania odbioru u wykonawcy.</u>
<u xml:id="u-34.30" who="#WładysławWilk">Dla uzdrowienia sytuacji nie wystarczą więc same administracyjne nakazy, aczkolwiek obowiązek terminowego dostarczania rzetelnych świadectw kontroli technicznej należy — moim zdaniem — rozszerzyć na większość produkowanych przez resorty materiałów.</u>
<u xml:id="u-34.31" who="#WładysławWilk">Od dłuższego czasu oczekuje rehabilitacji w naszym życiu gospodarczym pojęcie kooperacji, które ma być panaceum na wszystkie organizacyjne trudności w skomplikowanym procesie produkcji. Zagadnienie zostało po raz pierwszy rozwiązane na podstawie konkretnego systemu współpracy kilku organizacji wykonawczych, właśnie w resorcie budownictwa, poprzez wprowadzenie generalnego wykonawstwa.</u>
<u xml:id="u-34.32" who="#WładysławWilk">Niemniej jednak generalne wykonawstwo uporządkowało zaledwie sprawy koordynacji robót między organizacjami budowlano-montażowymi, wykonującymi wspólnie zadania inwestycyjne na placu budowy, i na odcinku współpracy między przedsiębiorstwami specjalizowanymi, zainteresowanymi wykonywaniem tych inwestycji.</u>
<u xml:id="u-34.33" who="#WładysławWilk">Niezależnie jednak od problematyki objętej koordynacją robót w generalnym wykonawstwie, dotyczącej raczej harmonogramowego skoordynowania robót, występuje w resorcie budownictwa problem kooperacji sensu stricto, który jest w minimalnym stopniu opanowany. Wiele zastrzeżeń może budzić kooperacja organizacji resortowych (zaopatrzenie materiałowe placów budów), której wadliwość powoduje w wykonawstwie tendencje do podwyższania normatywu zapasów materiałowych i co za tym idzie, zamrażania środków finansowych w tych zapasach i marnowania grosza społecznego (dziesiątków i setek tysięcy złotych) w budowaniu ponad potrzebę pomieszczeń magazynowych.</u>
<u xml:id="u-34.34" who="#WładysławWilk">Nie mniejsze zastrzeżenia budzi kooperacja z organizacjami podległymi innym resortom. Niedocenianie rzeczywistej roli budownictwa i rangi jego potrzeb powoduje, że niedotrzymywanie terminów dostaw materiałów i urządzeń pociąga za sobą często olbrzymie straty i znaczne opóźnienie w uzyskiwaniu terminowych efektów gospodarczych z realizowanych zadań inwestycyjnych.</u>
<u xml:id="u-34.35" who="#WładysławWilk">Konieczność kooperacji z zakładami Ministerstwa Przemysłu Ciężkiego na odcinku realizacji budownictwa energetycznego, tak ważnego dla gospodarki narodowej, pociąga za sobą przedłużenie cyklu robót montażowych o co najmniej 30%, co w świetle pilnej potrzeby pokrycia potrzeb energetycznych kraju jest niedopuszczalne i domaga się natychmiastowych środków zaradczych. Do chwili obecnej nawet doraźne energiczne interwencje wicepremiera Jaroszewicza w tej sprawie nie dały pożądanych rezultatów — sprawę weksluje się na ślepy tor jałowych, scholastycznych dyskusji, a budownictwo odpowiada za znaczne opóźnienia terminów.</u>
<u xml:id="u-34.36" who="#WładysławWilk">W tej materii należy przemyśleć wydanie zarządzeń, które terminowi „kooperacja” przywrócą charakter konstruktywnego poczucia współodpowiedzialności za realizację podstawowych inwestycji i wyeliminują z jego obecnej interpretacji pojęcie treściowe, jakiejś „okoliczności łagodzącej”, tłumaczącej rzekomo obiektywne przyczyny niewykonania zadań.</u>
<u xml:id="u-34.37" who="#WładysławWilk">Wrócę jeszcze do zagadnienia generalnego wykonawstwa. Wydaje mi się, że w pełnym wykorzystaniu potencjalnych możliwości generalnego wykonawstwa jako zasady zarządzania produkcją budowlano-montażową istnieje jeszcze poważna szansa znacznego podniesienia wydajności pracy. Niestety, obserwuje się ostatnio znaczne skostnienie na tym odcinku i zanikanie egzekucji uprawnień generalnego wykonawcy, któremu na budowie powinni być podporządkowani współwykonawcy.</u>
<u xml:id="u-34.38" who="#WładysławWilk">Przyczyną tych niedociągnięć jest z jednej strony zaniedbanie wypracowywania coraz doskonalszych form pracy w generalnym wykonawstwie i ustalenia jakiegoś wyraźnego kierunku jego ewolucji, który umożliwiłby tej formie zarządzania produkcją dalsze doskonalenie zasad współpracy współwykonawców i zapobiegł groźbie uwiądu, z drugiej zaś strony — zaostrzenie rachunku ekonomicznego w przedsiębiorstwach, które spowodowało w stosunkach między partnerami powstanie tendencji odśrodkowych.</u>
<u xml:id="u-34.39" who="#WładysławWilk">Te ostatnie są oczywistym nieporozumieniem ze względu na rzeczywistą zbieżność interesów wszystkich zainteresowanych w terminowym i sprawnym wykonaniu wspólnie przyjętych zadań inwestycyjnych, a rzekoma rozbieżność interesów ekonomicznych ma charakter konfliktów nieantagonistycznych. Niemniej jednak zjawisko takie daje w resorcie budownictwa wyraźnie o sobie znać i wymaga, moim zdaniem, zajęcia stanowiska i sprowadzenia problemu do właściwych stosunków i proporcji.</u>
<u xml:id="u-34.40" who="#WładysławWilk">Szczególnie ostro wystąpiły te zjawiska na tle ostatnio wprowadzonej dyscypliny płacowej, która poza niewątpliwymi pozytywami doprowadziła w wielu wypadkach do absurdów wskutek wadliwej interpretacji intencji zarządzenia. W rezultacie wiele przedsiębiorstw odrzuciło wykonanie pracochłonnych robót, poważniej angażujących fundusz płac, nawet w tych wypadkach, gdy chodziło o zabezpieczenie obiektów czy montaż importowanych urządzeń.</u>
<u xml:id="u-34.41" who="#WładysławWilk">Wysoki Sejmie! Zadania postawione przed budownictwem w planie narodowym na rok 1960 mimo niewielkiego wzrostu w stosunku do wykonania roku 1959, bo — przypominam — o 4,6%, są bardzo poważne. Czy zadania te są jednak realne i możliwe do wykonania?</u>
<u xml:id="u-34.42" who="#WładysławWilk">Odpowiedź na to chyba jest jedna. Przy generalnym porządkowaniu gospodarki narodowej, przy stałym i systematycznym wprowadzaniu zaleceń i zarządzeń, które już w tej dziedzinie zostały wydane — możliwość wykonania zadań jest zupełnie realna.</u>
<u xml:id="u-34.43" who="#WładysławWilk">Niemniej jednak chcę zwrócić uwagę Wysokiej Izby na jeden z najistotniejszych czynników, który w ostatecznym rachunku o powodzeniu planu będzie decydować.</u>
<u xml:id="u-34.44" who="#WładysławWilk">Z uporem trzeba podkreślić, że powodzenie to leży w postępie organizacyjno-technicznym budownictwa. Na postęp organizacyjno-techniczny budownictwa składać się powinno — moim zdaniem — kilka spraw, które pozwolę sobie podkreślić.</u>
<u xml:id="u-34.45" who="#WładysławWilk">Po pierwsze. Musi istnieć jeden kierunek polityki, obowiązujący wszystkie organizacje w kraju — zarówno planujące, jak i przygotowujące i wykonujące inwestycje. Postulat ten jest już w tej chwili w sensie organizacyjnym zrealizowany przez powołanie urzędu wicepremiera do spraw inwestycji i budownictwa. Reorganizacja komórek Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, która ma nastąpić w roku 1960, pozwoli Komisji Planowania objąć całokształt spraw budownictwa w sensie planowania, koordynowania oraz bilansowania sił i środków dla potrzeb budownictwa.</u>
<u xml:id="u-34.46" who="#WładysławWilk">Wydaje się konieczne także powołanie bądź też przyznanie istniejącym komórkom postępu technicznego w resortach budownictwa, górnictwa oraz komunikacji uprawnień do prowadzenia koordynowania postępu technicznego dla innych resortów i organizacji prowadzących wykonawstwo inwestycyjne, a mianowicie resort budownictwa powinien być prowadzącym w zakresie budownictwa ogólnego, górnictwo — dla budownictwa górniczego, komunikacja — dla budownictwa lądowo-inżynieryjnego.</u>
<u xml:id="u-34.47" who="#WładysławWilk">Po drugie. Sprawa następna — to coraz większa mechanizacja wykonawstwa w zakresie sprzętu i transportu. Jakkolwiek przemysł ciężki poczynił w tym kierunku poważne postępy, to jednak w dalszym ciągu budownictwo cierpi na brak odpowiednich maszyn budowlanych, dźwigów, samochodów różnego typu oraz drobnego sprzętu mechanicznego. Na tym odcinku obserwuje się także brak koordynacji wysiłków, brak jednoznacznej polityki mechanizacji budownictwa.</u>
<u xml:id="u-34.48" who="#WładysławWilk">Po trzecie. Nowe rozwiązania konstrukcyjne, nowe materiały budowlane oraz szeroko stosowana typizacja i normalizacja budownictwa powinny i muszą dominować w 1960 r. Rzecz jasna, pociąga to za sobą poważne konsekwencje zwiększenia dostaw dla budownictwa — stali, cementu, kruszyw lekkich oraz innych materiałów, których dotychczas przemysł nie produkował lub produkował w małych, niedostatecznych ilościach.</u>
<u xml:id="u-34.49" who="#WładysławWilk">Po czwarte. Postęp techniczny to lepsza organizacja samych przedsiębiorstw wykonawstwa inwestycyjnego. Dotychczasowe doświadczenie i obserwacja wskazują na poważną różnorodność form organizacyjnych przedsiębiorstw budowlano-montażowych. Uznając konieczność pewnego specjalnego charakteru różnych resortów oraz rodzajów robót, trudno się zgodzić z olbrzymią w różnych przedsiębiorstwach rozpiętością procentowego stosunku pracowników umysłowych do zatrudnionych ogółem, sięgającą 11, 18 i 20, a nawet więcej procent.</u>
<u xml:id="u-34.50" who="#WładysławWilk">Dlatego z uznaniem należy przyjąć zarządzenie resortu budownictwa o powoływaniu przedsiębiorstw wzorcowych, w których można by wspólnie z instytutami naukowymi doprowadzić do osiągnięcia najlepszych form organizacyjnych, a osiągnięte doświadczenia przenosić do innych przedsiębiorstw i resortów. Nowe formy analizy ekonomicznej, ograniczenie do istotnych potrzeb zatrudnienia pracowników umysłowych wskazują na potrzebę wprowadzenia nowych maszyn biurowych i obliczeniowych.</u>
<u xml:id="u-34.51" who="#WładysławWilk">Po piąte. Postęp techniczny to ostateczne uregulowanie sprawy biur projektowych. Problem ten parokrotnie z tej trybuny był w całej ostrości poruszany. Wydaje się, że w obliczu zadań stojących przed budownictwem w roku 1960 i w latach następnych należy koniecznie zaapelować do rządu o przyśpieszenie ostatecznego rozstrzygnięcia tego problemu najdalej do połowy roku 1960.</u>
<u xml:id="u-34.52" who="#WładysławWilk">Wysoki Sejmie! Wśród tych zadań i wskaźników, jakie uchwalimy w planie na rok 1960, nie może nam zniknąć z pola widzenia człowiek, któremu mamy dać nie tylko pracę, ale znośne warunki tej pracy, zabezpieczyć jego życie i zdrowie na placu budowy.</u>
<u xml:id="u-34.53" who="#WładysławWilk">Praca na budowie nie jest łatwa. Wymaga wysiłku w trudnych warunkach terenowych, klimatycznych, bardzo często przy braku mieszkań, odpowiedniego transportu dowożącego załogi do domów, często odległych o 40 i więcej kilometrów. Tym bardziej więc wielotysięczna rzesza budowlanych w kraju wymaga szczególnej troski i opieki ze strony poszczególnych resortów i rządu. Warto przypomnieć o krajowej konferencji w sprawach bezpieczeństwa i higieny pracy w budownictwie i w przemyśle materiałów budowlanych, która odbyła się w dniach 10–12 czerwca roku bieżącego.</u>
<u xml:id="u-34.54" who="#WładysławWilk">Ocena sytuacji na tak zwanym odcinku bhp jest bardzo niepokojąca, a dotyczy ona przecież tylko tej części budownictwa, która podlega resortowi budownictwa i przemysłu materiałów budowlanych.</u>
<u xml:id="u-34.55" who="#WładysławWilk">Jesteśmy przekonani najgłębiej, że powiązanie troski o człowieka pracy z zadaniami planów ma rok przyszły będzie cechować całą naszą gospodarkę narodową, a także i przede wszystkim omawianą gałąź naszej narodowej gospodarki — budownictwo.</u>
<u xml:id="u-34.56" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Stefanowi Siekierskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#StefanSiekierski">Wysoka Izbo! Problem mieszkaniowy, któremu partia i rząd poświęcają tyle wysiłku i środków, jest jednym z głównych tematów, którym obywatele posłowie poświęcali wiele miejsca w debatach sejmowych, zwłaszcza przy omawianiu budżetu i planu gospodarczego, tematem ciągle aktualnym i żywo interesującym społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#StefanSiekierski">W omawianym dziś projekcie planu gospodarczego na rok 1960 wydatki na budownictwo mieszkaniowe stanowią 18,8% wydatków inwestycyjnych państwa. Jest to więcej niż wynoszą łącznie wydatki inwestycyjne na transport i łączność, urządzenia socjalne i kulturalne oraz więcej niż wynosi cały budżet na przykład Ministerstwa Obrony Narodowej.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#StefanSiekierski">Podobnie wysoko kształtuje się udział nakładów na budownictwo mieszkaniowe w wydatkach budżetowych rad narodowych i stanowi po wydatkach na zdrowie, terenową gospodarkę narodową, oświatę i wychowanie najwyższą ich pozycję.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#StefanSiekierski">Nakłady te są widocznym wyrazem troski partii i rządu o warunki bytowe społeczeństwa. Dzięki tym wysiłkom w okresie planu 5-letniego zamierzone wybudowanie 1.200 tys. izb mieszkalnych znajdzie swoją realizację. Przewiduje się, że w roku 1960 rady narodowe wybudują 94 tys. izb, resorty gospodarcze 75.800 izb, a z budownictwa ludności uzyska się 112.600 izb mieszkalnych.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#StefanSiekierski">Mimo tego wysiłku problem mieszkaniowy występuje jeszcze ciągle bardzo ostro. Ilości rodzin ubiegających się o mieszkanie można liczyć na tysiące. Czy należy więc postulować zwiększenie budownictwa mieszkaniowego bez oglądania się na możliwości materiałowe i finansowe państwa, czy szukać innych środków dla złagodzenia sytuacji mieszkaniowej?</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#StefanSiekierski">Możliwości materiałowe nie pozwalają obecnie na postulowanie zwiększenia budownictwa mieszkaniowego. Należy więc bardziej po gospodarsku dzielić to, co posiadamy. Projektować oszczędniej i budować oszczędniej oraz bardziej dbale eksploatować budynki mieszkalne. Nasi fachowcy mają na tym odcinku jeszcze bardzo wiele do zrobienia.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#StefanSiekierski">Ciągle jeszcze więcej mówimy o budownictwie z zastępczych tańszych materiałów, jak na przykład żużel, glina czy gips, niż domów takich budujemy. Na pewno budować musimy taniej, a to jest niemożliwe przy zachowaniu dotychczasowych tradycyjnych form tak w zakresie budowy, jak i projektowania.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#StefanSiekierski">Osobiście nie uważam, że musimy budować mieszkania wieloizbowe w pełni wyposażone, ale należy budować więcej mniejszych mieszkań, aby w ten sposób objąć ich rozdziałem większą ilość ubiegających się rodzin. Chcę dodać, że budowane na moim terenie przez radę narodową domki z żużla, w których mieszkania składały się wyłącznie z pokoju z kuchnią i miejsca na łazienkę, nie stwarzały radzie narodowej szczególnych trudności z rozdziałem.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#StefanSiekierski">W miarę wzrostu produkcji materiałów budowlanych, rozwoju przemysłu, wzrostu wydajności i dyscypliny pracy aktualny będzie także szybszy wzrost budownictwa mieszkaniowego.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#StefanSiekierski">Oceniając pozytywnie wielkość budownictwa mieszkaniowego, coraz większy udział budownictwa ze środków własnych ludności, świadczoną pomoc państwa dla spółdzielczości mieszkaniowej wyrażającą się zwiększanymi z każdym rokiem kredytami, chcę zauważyć, że jeszcze wiele miasteczek i osiedli w okresie ostatnich 15 lat nie uczestniczyło w tym budownictwie.</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#StefanSiekierski">Na pewno są określone trudności mieszkaniowe w Warszawie, Łodzi, Katowicach i wielu innych miastach Polski, ale występują one również, a nieraz nawet w bardzo ostrej formie, w małych miasteczkach i osiedlach. Często możliwość przydzielenia mieszkania decyduje, czy osiedli się w mieście inżynier, lekarz, nauczyciel, wysoko kwalifikowany pracownik rady narodowej, których tak bardzo potrzeba dla sprawnego działania życia gospodarczego w małym mieście czy osiedlu.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#StefanSiekierski">Nie trafiła w dostatecznym stopniu do tych miast również spółdzielczość mieszkaniowa. Jeśli traktować spółdzielczość mieszkaniową jako podstawową i coraz bardziej masową formę budownictwa mieszkaniowego ze środków własnych ludności — a tak ją traktować należy — musi ona dotrzeć do tych wszystkich miasteczek z budownictwem w każdej jego formie.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#StefanSiekierski">Oto przykład podziału terenowego budownictwa ze środków własnych ludności. Z ogólnej ilości 23.800 mieszkań budowanych ze środków ludności przy pomocy kredytowej państwa 74% mieści się w dwóch miastach wojewódzkich i 8 województwach, jak katowickie, bydgoskie, gdańskie, kieleckie, krakowskie, łódzkie, poznańskie i warszawskie, oraz w mieście stołecznym Warszawie i Łodzi. W pozostałych 12 województwach razem z miastami wyłączonymi z województw wybuduje się 6.160 mieszkań, co stanowi 26% budownictwa ludności.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#StefanSiekierski">Na stan taki ma — między innymi — wpływ atrakcyjność tych rejonów i miast, większe ich uprzemysłowienie i stąd zwiększone zainteresowanie ludności w inwestowaniu we własne mieszkanie, co słusznie spotyka się ze zwiększoną pomocą ze strony państwa.</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#StefanSiekierski">Zarysowuje się więc wyraźnie zadanie dla rad narodowych i spółdzielczości mieszkaniowej na odcinku rozwijania inicjatywy społecznej w zakresie budownictwa mieszkaniowego we wszystkich zakątkach naszego kraju, wyrażające się między innymi stwarzaniem takich warunków, aby wkład własnej pracy w budowę i stosowanie miejscowych materiałów budowlanych umożliwiły zwiększenie udziału społeczeństwa w budownictwie mieszkaniowym ze środków własnych. Dotychczasowe sukcesy spółdzielczości mieszkaniowej powinny dla jej aktywu stanowić bodźce do dalszego przechodzenia z budownictwem do miast powiatowych i mniejszych osiedli.</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#StefanSiekierski">Chciałbym również zwrócić uwagę Obywateli Posłów na miastotwórczy charakter przemysłu kluczowego. Przejawia się on nie tylko w budownictwie mieszkaniowym ze środków resortów gospodarczych, ale również udziałem przemysłu w gospodarce komunalnej rad narodowych. Uchwały Rady Ministrów stworzyły prawną podstawę do partycypowania resortów gospodarczych w nakładach na inwestycje komunalne rad narodowych.</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#StefanSiekierski">Udział resortów gospodarczych na ten cel w gospodarce rad narodowych wynosił 66.6.00 tys. zł w 1958 r., w 1959 r. już 167.600 tys. zł, a na rok 1960 wysokość tego udziału wyniesie 297.400 tys. zł. Najwięcej środków na ten cel przeznaczają resorty górnictwa i energetyki, resort przemysłu ciężkiego, resort przemysłu chemicznego, resort przemysłu lekkiego, resort komunikacji oraz inne resorty, które prze widują już niższe od wymienionych wyżej kwoty.</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#StefanSiekierski">Z wpłat tych korzystają głównie miasto stołeczne Warszawa, Łódź, województwo katowickie i kieleckie. Inne województwa korzystają mniej, a niektóre — jak na przykład koszalińskie — zupełnie nie przewidują z tego tytułu wpłat do budżetu. Środki te na pewno złagodzą trudną sytuację na odcinku komunalnym tych województw i miast oraz pozwolą na dodatkowe wykonanie wielu inwestycji z zakresu wodociągów, kanalizacji, dróg, oświetlenia itp.</u>
<u xml:id="u-36.18" who="#StefanSiekierski">Nie wszędzie jednak rady narodowe spotykają się z właściwym zrozumieniem tych potrzeb przez kierownictwa zakładów pracy i zjednoczeń. Sam jestem mieszkańcem niewielkiego miasta, w którym mieści się kilka zakładów przemysłu włókienniczego i gdzie nie można z korzyścią dla miasta spowodować udziału przemysłu w inwestycjach komunalnych.</u>
<u xml:id="u-36.19" who="#StefanSiekierski">Żyrardów ma 6 zakładów nadzorowanych przez Ministerstwo Przemysłu Lekkiego, w których pracuje ponad 2/3 ludności miasta w wieku zdolności do pracy. Niektóre zakłady w całym okresie 15-lecia nie wybudowały ani jednej izby i nie wydatkowały ani jednej złotówki na gospodarkę komunalną miasta. Nie wydaje mi się osobiście, aby żądania Rady Narodowej były przesadne, zwłaszcza że zostały one uznane przez kierownictwa zakładów za uzasadnione.</u>
<u xml:id="u-36.20" who="#StefanSiekierski">Charakterystyczne jest to, że kierownictwa zakładów uznając konieczność partycypacji uważają, że powinny na swój udział otrzymać środki z resortu, a resort nie negując słuszności zabiegów rady narodowej uważa, że zakłady powinny dokonać wpłat ze środków własnych zakładów. Dyskusje trwają, a Rada Narodowa nie otrzymuje z przemysłu żadnych środków i dalej sama ponosi wszystkie ciężary gospodarki miejskiej.</u>
<u xml:id="u-36.21" who="#StefanSiekierski">Z podziwem przyjmując do wiadomości rezultaty wynikające ze współpracy przemysłu z radami narodowymi na przykład Katowic czy Warszawy, żałuję, że w Żyrardowie nie ma przemysłu maszynowego, kopalń czy hut, a jest tylko 6 zakładów podległych Ministerstwu Przemysłu Lekkiego.</u>
<u xml:id="u-36.22" who="#StefanSiekierski">Podobnie niekorzystnie dla ludności miasta kształtują się sprawy dotyczące zaopatrzenia w wodę pitną ludności i przemysłu oraz sprawy dotyczące dwupoziomowego skrzyżowania głównej ulicy z torami kolejowymi.</u>
<u xml:id="u-36.23" who="#StefanSiekierski">Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden — moim zdaniem — charakterystyczny fakt dotyczący budżetów rad narodowych, a wyrażający się podziałem realizacji tego budżetu przez poszczególne szczeble rad narodowych. Ponad 35,6% wydatków terenowych na rok 1960 realizować będą wojewódzkie rady narodowe, 30% — powiatowe, 18,3% — miasta stanowiące powiaty, 4,5% — gromady i prawie 6% — miasta nie stanowiące powiatów.</u>
<u xml:id="u-36.24" who="#StefanSiekierski">Nieco inaczej kształtuje się gospodarka funduszami inwestycyjnymi przez rady narodowe. 46% wydatków inwestycyjnych finansowanych jest z budżetu wojewódzkich rad narodowych, 30% z powiatowych, 20% z budżetów miast stanowiących powiaty, około 3% z budżetów miast nie stanowiących powiatów, 0,4% wydatków inwestycyjnych finansują gromady, a tylko 0,06% finansowanych jest z budżetów osiedli.</u>
<u xml:id="u-36.25" who="#StefanSiekierski">W miarę tego jak będzie wzrastać samodzielność rad narodowych niższych szczebli, jak podnosić się będzie ich gospodarność, wzmacniać trzon kadrowy, proporcje te będą musiały ulec zmianie. Powinno nastąpić dalsze przesunięcie środków i zadań do bezpośredniej realizacji przez powiat, miasto, osiedle, gromadę. Sądzę, że dalsze zmiany tych proporcji mogą znaleźć już miejsce w planie gospodarczym na lata 1961–1965. Wymagać to również będzie zwiększenia kontroli ze strony rad wyższego szczebla i centralnych organów władzy oraz takiego podniesienia poziomu aktywności społecznej, aby tym zwiększonym zadaniom zapewnić prawidłową realizację.</u>
<u xml:id="u-36.26" who="#StefanSiekierski">Zależy to w głównej mierze od rad narodowych, od ich sprawności działania, od aktywu terenowego.</u>
<u xml:id="u-36.27" who="#StefanSiekierski">Proces decentralizacji to przecież podstawowy kierunek naszej partii, konsekwentnie przez nią realizowany jako wyraz demokracji socjalistycznej.</u>
<u xml:id="u-36.28" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Jerzemu Rumiankowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JerzyRumianek">Obywatelu Marszałku, Wysoki Sejmie! III Zjazd Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej postawił przed polskim rolnictwem zadanie dalszego zwiększenia produkcji w okresie do 1965 roku o 30%. Osiągnięcie tego zamierzenia ma — jak wszyscy bardzo dobrze wiemy — podstawowe znaczenie dla dalszego rozwoju naszej gospodarki narodowej, a szczególnie wzrostu stopy życiowej społeczeństwa. Aby zrealizować te zamierzenia, potrzebujemy wielu różnych środków. Ja chcę, nawiązując do projektu planu gospodarczego i budżetu na rok 1960, zająć się jednym z nich, a mianowicie budownictwem wiejskim, gdyż od tego, w jaki sposób i w jakim stopniu rozwija się ono, między innymi zależne będzie zrealizowanie planowane go wzrostu produkcji rolnej.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#JerzyRumianek">Potrzeby rozwoju produkcji hodowlanej oraz wzrost parku maszynowego na wsi wymagają poważnego skoncentrowania wysiłków wsi w kierunku inwestycji budowlanych, przede wszystkim zaś budownictwa inwentarskiego.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#JerzyRumianek">Tak też zgodnie z potrzebami wsi zakłada uchwała KC PZPR i NK ZSL w sprawie węzłowych zadań rolnictwa w latach 1959–1965, podjęta w czerwcu bieżącego roku, a potwierdzona ostatnio uchwałami III Kongresu ZSL. Do niedawna rozwój budownictwa na wsi odbywał się na ogół żywiołowo. Tak jednak być nie może. Przecież państwo nasze jest zainteresowane żywo tym, jak konserwuje się tę olbrzymią ilość substancji budynkowej, jak i z czego buduje się wieś.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#JerzyRumianek">Pocieszającym objawem jest fakt, że w ciągu ostatnich dwóch lat nasze państwo ludowe coraz więcej interesuje się budownictwem wiejskim, pomaga mu przez kredyty, materiały budowlane, doradztwo techniczne, tanią dokumentację typową, opracowywanie — choć jeszcze bardzo nielicznie — planów przestrzennych pod racjonalną zabudowę wsi.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#JerzyRumianek">Jaka jest aktualna sytuacja w budownictwie wiejskim?</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#JerzyRumianek">Na wsi jest przeszło 8.160 tys. budynków, z tego 2.780 tys. budynków mieszkalnych i 5.380 tys. budynków inwentarskich i gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#JerzyRumianek">Prawie 61% budynków jest z drewna. Przeszło 58% budynków ma dachy łatwopalne, a co gorzej — w dalszym ciągu za dużo buduje się jeszcze budynków o ścianach z drewna. Na przykład w 1957 r. wzniesiono takich budynków 42%, a w 1958 r. — około 38% ogółu wzniesionych budynków. Dużo także wznosi się nadal budynków o dachach łatwopalnych.</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#JerzyRumianek">Według danych Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń około 1.600 tys. budynków wymaga niezwłocznego remontu kapitalnego, wskaźnik zaś zagęszczenia na jedną izbę wynosi obecnie przeciętnie około 2,2 osoby. Oblicza się, że przy systematycznym inwestowaniu w utrzymanie istniejącego stanu budynkowego, odbudowę budynków zniszczonych wskutek klęsk żywiołowych i z tytułu potrzeb doinwestowania istniejących gospodarstw powinno się co roku budować na wsi około 230 tys. budynków.</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#JerzyRumianek">Niezależnie od tego trzeba będzie wznosić jeszcze pewną ilość szop i garaży na sprzęt rolniczy, nabywany przez kółka rolnicze z Funduszu Rozwoju Rolnictwa. Dla realizacji wymienionych zadań trzeba poważnych ilości materiałów budowlanych i środków finansowych. Obliczono, że kupno tych materiałów, nakłady na ich transport i robocizna wynosiłyby w cenach obecnych i przy tradycyjnym sposobie budowania około 16 mld zł.</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#JerzyRumianek">Zadanie to tak z punktu widzenia możliwości zaopatrzenia materiałowego, możliwości wykonawczych, jak i środków finansowych jest niemożliwe obecnie do zrealizowania. W przyszłym planie 5-letnim będzie to już możliwe do wykonania, gdyż określone uchwałą KC PZPR i NK ZSL ilości podstawowych materiałów, które powinny być przeznaczone dla wsi, mogą wystarczyć na realizację tych zadań pod warunkiem właściwego i oszczędnego gospodarowania nimi oraz rozwiązania problemu niedostatecznych środków finansowych w stosunku do niezbędnych potrzeb.</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#JerzyRumianek">Ponadto należałoby ograniczyć w okresie najbliższych lat do dopuszczalnego minimum wielkość wznoszonych budynków, szczególnie inwentarsko-gospodarczych, oraz nie budować budynków z takich materiałów, które określają ich amortyzację na kilkadziesiąt lat. Należy raczej ograniczyć się do bardziej prowizorycznych budynków, odpowiadających jednak wymogom budowlanym, gdyż będą one tańsze, a nas obecnie na droższe nie stać. Zmniejszyć wysokość nakładów gotówkowych na budownictwo poprzez wprowadzenie postępu techniczno-ekonomicznego. Rozpocząć masową produkcję prefabrykowanych typowych elementów budowlanych na skład, propagować ich stosowanie i ułatwić jak najszersze ich nabywanie przez wieś.</u>
<u xml:id="u-38.11" who="#JerzyRumianek">Ile w ciągu ubiegłych 4 lat zbudowano na wsi?</u>
<u xml:id="u-38.12" who="#JerzyRumianek">Na podstawie danych GUS w latach 1956–1959 wybudowano na wsi około 327 tys, budynków, w tym 136 tys, budynków mieszkalnych. Oddano do użytku 440 tys. izb mieszkalnych.</u>
<u xml:id="u-38.13" who="#JerzyRumianek">Choć osiągnięcia te są duże, bo na przykład w 1958 r. wybudowano na wsi 7 razy więcej niż w 1954 r., to jednak nie odpowiadają one faktycznym potrzebom, gdyż — jak już mówiłem — rocznie na wsi trzeba by budować około 230–260 tys. budynków, a w ubiegłym 4-leciu budowaliśmy przeciętnie około 82 tys. budynków rocznie. Jest to podobna sytuacja jak i w mieście, gdzie wciąż jeszcze jest za mało izb w stosunku do potrzeb.</u>
<u xml:id="u-38.14" who="#JerzyRumianek">Dyferencję pomiędzy potrzebami a zaspokojeniem wsi na odcinku budownictwa pokazuję nie po to, aby się dopominać dziś o pełną realizację tych potrzeb, ale aby Wysokiej Izbie unaocznić, jak wielkie zadania stoją przed wsią poza czystą produkcją rolną i jakie obowiązki z tego tytułu spadają na nasze państwo ludowe. Rozmiar tej pomocy uzależniony jest, oczywiście, od naszych możliwości gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-38.15" who="#JerzyRumianek">W ciągu ubiegłych czterech lat państwo pomogło dużo, gdyż udzieliło wsi prawie 3,6 mld zł kredytów, w tym przeszło 3 mld kredytów długoterminowych. Plan gospodarczy na rok 1960 zakłada dalszy wzrost budownictwa na wsi oraz wzrost pomocy państwa jako konsekwencję realizacji zamierzeń produkcyjnych w rolnictwie, które w hodowli rosną o 2%, to znaczy bydła ma przybyć 165 tys. sztuk, trzody chlewnej 240 tys. sztuk i owiec — przeszło 140 tys. sztuk.</u>
<u xml:id="u-38.16" who="#JerzyRumianek">Przeliczając niezbędną dla wzrostu pogłowia powierzchnię hodowlaną na budynki oraz biorąc pod uwagę jak najbardziej oszczędny przyrost budynków inwentarskich na miejsce wykruszonych wskutek dekapitalizacji, trzeba by wybudować na wsi w 1960 r. około 100 tys. budynków inwentarskich.</u>
<u xml:id="u-38.17" who="#JerzyRumianek">Budynków mieszkalnych — jeśliby chłopi budowali takie same ilości jak w roku bieżącym — powinno powstać około 42 tys., razem więc około 142 tys. budynków.</u>
<u xml:id="u-38.18" who="#JerzyRumianek">W państwowym planie inwestycyjnym roku przyszłego ilość materiałów budowlanych i kredytów przeznaczonych dla budownictwa wiejskiego wzrasta. Podstawowych materiałów wieś otrzyma: cementu 1.450 tys. ton, wapna przeszło 660 tys. ton, szkła 5.100 tys. m2, drewna 1.022 tys. m3 (w przeliczeniu na tarcicę) oraz materiałów ściennych przeszło 1.360 mln jednostek termicznych.</u>
<u xml:id="u-38.19" who="#JerzyRumianek">Przydział podstawowych materiałów budowlanych z roku na rok rośnie, z wyjątkiem drewna, którego przydział maleje ze zrozumiałych względów. Należałoby tylko, aby nie powtarzały się takie zjawiska jak w roku bieżącym, że drewna przydzielono mniej, a ubytku tego nie zrekompensowano innym materiałem konstrukcyjnym, na przykład żelazem. Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że jeżeli zakłada się wzrost budownictwa, to trzeba dać na stolarkę, konstrukcję stropową i dachową drewno albo odpowiednią do zmniejszonej ilości drewna ilość żelaza.</u>
<u xml:id="u-38.20" who="#JerzyRumianek">Na terenach przyczółkowych zespoły chłopskie otrzymają ponadto jeszcze sprzęt do produkcji materiałów budowlanych oraz sprzęt budowlany łącznej wartości ponad 5 mln zł.</u>
<u xml:id="u-38.21" who="#JerzyRumianek">Opierając się na przydzielonych przez państwo materiałach i środkach finansowych w formie kredytów w wysokości przeszło 1.280 mln zł (wzrost w stosunku do roku bieżącego o 7,6%) oraz wyprodukowanych przez wieś różnych materiałach budowlanych, można przewidywać, że chłopi w roku przyszłym rozpoczną budowę około 120 tys. budynków, to znaczy niedużo mniej niż konieczne byłoby wybudować (142 tys.).</u>
<u xml:id="u-38.22" who="#JerzyRumianek">Obowiązkiem rad narodowych będzie inicjatywę chłopów poprzez pracę uświadamiającą tak skierować, aby wybudowali oni przy zakładanych wyżej możliwościach materiałowych i finansowych przynajmniej 90 tys. budynków inwentarskich i inwentarsko-gospodarczych. Inaczej nasze zamierzenia hodowlane mogą ucierpieć na pełnym wykonaniu.</u>
<u xml:id="u-38.23" who="#JerzyRumianek">W 1960 r. przewiduje się także wybudowanie około 1.480 obiektów w spółdzielniach produkcyjnych. Chodzi o to, aby resort budownictwa przy współpracy z resortem rolnictwa przez prezydia wojewódzkich i powiatowych rad narodowych ustawiły terenową służbę budowlaną i rolną tak, aby te zadania zostały wykonane ilościowo całkowicie i jak najlepiej jakościowo. Pomoże to spółdzielniom produkcyjnym usprawnić i podnieść na wyższy poziom ich gospodarkę i produkcję.</u>
<u xml:id="u-38.24" who="#JerzyRumianek">Mówiąc o zamierzeniach na rok 1960 w budownictwie wiejskim, chciałbym jeszcze chwilę zatrzymać się nad problemem ilości i jakości aparatu służby architektoniczno-budowlanej prezydiów powiatowych rad narodowych.</u>
<u xml:id="u-38.25" who="#JerzyRumianek">Według stanu z czerwca bieżącego roku wydziały architektury i budownictwa prezydiów powiatowych rad narodowych zatrudniały przeszło 1.660 pracowników, pracujących na rzecz miast i w mniejszym stopniu wsi. Mimo stałego podnoszenia się kwalifikacji tych pracowników wskaźnik z wyższym wykształceniem technicznym w skali kraju wynosi tylko 44%.</u>
<u xml:id="u-38.26" who="#JerzyRumianek">W 87 powiatach wydziałami architektoniczno-budowlanymi kierują osoby nie posiadające wykształcenia architektonicznego. W 32 wydziałach nie było ani jednego pracownika z wyższym wykształceniem technicznym. W województwach centralnych, gdzie budownictwo na wsi jest najwięcej rozwinięte, opiekuje się tym budownictwem zaledwie 250 sił technicznych, czyli na jednego pracownika przypada przeciętnie do obsłużenia w ciągu roku około 450 budynków, oddalonych przeważnie od siebie o parę, a nawet kilkanaście kilometrów.</u>
<u xml:id="u-38.27" who="#JerzyRumianek">W tych warunkach trudno spodziewać się, aby prezydia powiatowych rad narodowych mogły prawidłowo wypełniać swe zadania. A przecież wielkość nakładów, rozproszony charakter budownictwa wiejskiego, strukturalno-organizacyjny kierunek rozwoju rolnictwa wymagają ze strony państwowych władz centralnych i terenowych szczególnej opieki nad budownictwem wiejskim.</u>
<u xml:id="u-38.28" who="#JerzyRumianek">A jak praktycznie wygląda, na przykład, prawidłowa pod względem przestrzennym zabudowa wsi, która w przyszłości, kiedy chłopi będą tworzyć wielkie zespołowe gospodarstwa, może być przeszkodą, gdyż wsie zabudowane będą chaotycznie i bezplanowo? Niestety, dopiero mamy w Polsce opracowanych 19 planów osiedleńczo-rolnych i 136 planów miejscowych. Pocieszające jest, że prace w tym kierunku, choć jeszcze nieznacznie, ale się rozwijają, czego dowodem jest fakt, że w roku bieżącym wzięto do opracowania 72 plany obszarów osiedleńczo-rolnych oraz 175 planów miejscowych, w tym dla 50 wsi położonych na terenach przyczółkowych.</u>
<u xml:id="u-38.29" who="#JerzyRumianek">Zasada, że każda spalona wieś powinna się odbudować na podstawie szybko opracowanego planu zagospodarowania przestrzennego, nie jest jeszcze dotychczas ze względu na szczupłość kadr planistycznych przestrzegana. Wyjątkiem godnym naśladowania są powiaty działdowski, grójecki, lubaczowski, sieradzki i kilka innych, gdzie odbudowa spalonej lub poparcelacyjnej wsi odbywa się nie tylko zgodnie z planem przestrzennym, ale na podstawie projektów typowych oraz w ramach budownictwa zespołowego.</u>
<u xml:id="u-38.30" who="#JerzyRumianek">Pocieszającym zjawiskiem w tej sytuacji jest również fakt, że tak resort budownictwa i przemysłu materiałów budowlanych, jak i Komitet Urbanistyki i Architektury zwiększają w roku przyszłym swe wysiłki w zakresie ilości projektów typowych, szkolenia rzemieślników wiejskich, objęcia kontrolą przez terenową służbę architektoniczno-budowlaną większej ilości budów.</u>
<u xml:id="u-38.31" who="#JerzyRumianek">Wysoki Sejmie! Reasumując to, co powiedziałem, zgłaszam następujące wnioski i dezyderaty:</u>
<u xml:id="u-38.32" who="#JerzyRumianek">Organy państwowe centralne i terenowe powinny w dalszym ciągu zwiększać ingerencję w rozwój budownictwa wiejskiego w sensie pomocy materiałowej i finansowo-kredytowej, pomocy inicjatywie oddolnej w organizowaniu zdrowej, lokalnej drobnej wytwórczości materiałów budowlanych, doradztwa technicznego, pomocy w maszynach i narzędziach, systematycznego wprowadzania planowej zabudowy wsi oraz zasad właściwej organizacji budowy i kunsztu budowlanego.</u>
<u xml:id="u-38.33" who="#JerzyRumianek">Wydaje się celowe powołanie jednego centralnego organu koordynującego wszystkie formy pomocy państwa i inicjatywy ludności w zakresie całości budownictwa wiejskiego. Sprawa ta wymaga, oczywiście, dokładniejszego jeszcze przedyskutowania i przekonsultowania z zainteresowanymi. Poprzez lepsze ustawienie organizacyjne można będzie osiągnąć większe efekty rzeczowe.</u>
<u xml:id="u-38.34" who="#JerzyRumianek">Zdaniem moim — sprawa ilości kadry budowlanej w wydziałach budownictwa prezydiów powiatowych rad narodowych powinna być poważnie przedyskutowana i powinny znaleźć się w miarę poprawy gospodarczej środki na ich zwiększenie, gdyż to sowicie się opłaci. W rozwiązaniu tego problemu powinny wziąć udział związki kółek i organizacji rolniczych, które są żywo zainteresowane rozwojem budownictwa wiejskiego.</u>
<u xml:id="u-38.35" who="#JerzyRumianek">Zwracam się o przyśpieszenie wniesienia do Sejmu projektu ustawy o planowaniu przestrzennym oraz projektu ustawy o terenach dla budownictwa wiejskiego. Ustawy te powinny być rozpatrywane przez Sejm jednocześnie, gdyż merytorycznie wiążą się one ze sobą.</u>
<u xml:id="u-38.36" who="#JerzyRumianek">Załatwienie sprawy terenów pod budownictwo na wsi pozwoli nie tylko na lepszą zabudowę wsi, ale zachęci wielu do budowania, gdyż usunie wiele napotykanych obecnie trudności.</u>
<u xml:id="u-38.37" who="#JerzyRumianek">Ministerstwo Rolnictwa i rady narodowe powinny z pozostałych w ich dyspozycji areałów Państwowego Funduszu Ziemi pozostawić ilości niezbędne do realizacji budownictwa na cele ogólnospołeczne. Inaczej stracimy w wielu wypadkach możliwości poprawienia sytuacji przestrzennej w zabudowie wsi bądź też będziemy musieli budować na działkach wykupywanych, co podroży koszt inwestycji.</u>
<u xml:id="u-38.38" who="#JerzyRumianek">Uważam również, że każda wieś czy część wsi zniszczona przez klęski żywiołowe bądź też wsie poparcelacyjne powinny być bezwzględnie budowane wyłącznie na podstawie opracowanego planu przestrzennego i według dokumentacji typowej.</u>
<u xml:id="u-38.39" who="#JerzyRumianek">Apeluję także do wojewódzkich i powiatowych rad narodowych o zwiększenie — w miarę powstałych w 1960 r. możliwości — nakładów na wyposażenie przedsiębiorstw budownictwa terenowego.</u>
<u xml:id="u-38.40" who="#JerzyRumianek">Nierozłącznie z budownictwem wiejskim związane są zagadnienia gospodarki komunalnej na wsi, a wśród nich szczególną rolę odgrywa zaopatrzenie wsi w dobrą wodę pitną.</u>
<u xml:id="u-38.41" who="#JerzyRumianek">Korzystając z okazji, pragnę również zwrócić uwagę rządu i rad narodowych na zwiększenie zainteresowania się ilością i jakością wody dla potrzeb wsi. Według danych Ministerstwa Zdrowia sprzed kilku lat, zebranych z 9 województw — i to danych jeszcze niekompletnych — stwierdzono, że dla około 3,5 tys. wsi zaopatrywanie się w wodę było wówczas uciążliwe. Ludność w tych wsiach korzystała zarówno do picia dla siebie, jak i dla inwentarza z wody pobieranej z rzek, stawów, a nawet rowów melioracyjnych. Niejednokrotnie wożono i wozi się wodę w beczkach z odległości kilku kilometrów. Obecnie warunki zaopatrzenia w wodę pogorszyły się i szacuje się, że około 7 tys. miejscowości w kraju ma trudne lub bardzo trudne warunki wodne. Woda ze studzien indywidualnych, których ilość szacuje się na około 1,5 miliona, jest zła jakościowo. Tylko około 15% wody w tych studniach nadaje się do picia. Taki stan jest szczególnie niebezpieczny dla inwentarza, gdyż spożywa on wodę w stanie surowym.</u>
<u xml:id="u-38.42" who="#JerzyRumianek">Podałem tych kilka uwag, aby problem wody bardziej zaakcentować, gdyż sprawa ta nie jest jeszcze realizowana w taki sposób, na jaki nas nawet w tej chwili stać. Trzeba, aby Ministerstwo Gospodarki Komunalnej oraz wojewódzkie i powiatowe rady narodowe szerzej i bardziej konkretnie zajęły się tą sprawą. Szczególnie chodzi o to, aby znalazły się w radach narodowych etaty na obsadzenie stanowisk tak, aby można było rozwiązywać te zagadnienia na szczeblu wojewódzkim i powiatowym. W wypadku wygospodarowania w roku przyszłym rezerw budżetowych należy przeznaczyć ich część na rozwój i polepszenie urządzeń wodnych także i na wsi.</u>
<u xml:id="u-38.43" who="#JerzyRumianek">Sądzę, że projekt ustawy o zaopatrywaniu ludności w wodę, który dzisiaj otrzymaliśmy, jest — obok wydanych ostatnio zarządzeń Prezesa Rady Ministrów — konkretnym początkiem akcji usuwania od podstaw zaniedbań, że wprowadzi dalszy systematyczny rozwój na tym odcinku.</u>
<u xml:id="u-38.44" who="#JerzyRumianek">Kończąc wyrażam przekonanie, że środki przeznaczone w planie i budżecie roku 1960 na rzecz dalszego rozwoju budownictwa wiejskiego są zaproponowane w takim rozmiarze, na jaki było stać rząd, dzielący posiadane możliwości między wszystkie resorty, realizujące poszczególne zadania w gospodarce narodowej.</u>
<u xml:id="u-38.45" who="#JerzyRumianek">Dlatego też razem z kolegami z Klubu Poselskiego ZSL będę głosował za przyjęciem przedłożonego planu i budżetu z uwzględnieniem zmian zaproponowanych przez Komisję Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów.</u>
<u xml:id="u-38.46" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Henrykowi Lelińskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#HenrykLeliński">Wysoki Sejmie! Z rozważań nad budżetem państwa na rok 1960 wynika, że nakłady na inwestycje szkolne wykazują stałą tendencję wzrostu i przekroczone będą o około 20% w stosunku do planu 5-letniego.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#HenrykLeliński">Widać także, szczególnie w ostatnich 2 latach, bardziej oszczędną i rytmiczną realizację tych stale zwiększających się nakładów inwestycyjnych. I tu mają do zanotowania osiągnięcia: służby inwestycyjne, przedsiębiorstwa budowlane, a w pewnej mierze i biura projektowe. Te osiągnięcia w pewnym stopniu wpłynęły na uzyskanie na tym odcinku lepszych efektów.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#HenrykLeliński">Obok tych pozytywnych zjawisk należy jednak dalej poprawiać i ulepszać pracę, by te miliardowe środki na oświatę wydawać jak najoszczędniej.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#HenrykLeliński">Parę słów o oszczędności. Dotyczy ona przede wszystkim stopnia projektowania inwestycji.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#HenrykLeliński">Obecna organizacja, a przede wszystkim praca biur projektowych, to poważna jeszcze przyczyna, która całkowicie hamuje sprawną i oszczędną realizację nakładów inwestycyjnych w szkolnictwie. Prace projektowe są często nie wykonywane w terminie, a niektóre już wykonane projekty w wielu jeszcze wypadkach mają poważne braki.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#HenrykLeliński">Często spotykanym mankamentem dokumentacji kosztorysowo-technicznej jest brak koordynacji zgodności takich projektów branżowych, jak centralne ogrzewanie, wodno-kanalizacyjne, elektryczne, z projektem budowlanym. Wyliczenia kosztorysowe bywają niedbale sporządzane, co stwarza taką sytuację, że nie można przed rozpoczęciem budowy ustalić dokładnej wysokości kosztów danej inwestycji. Można by tu wyliczyć i wiele innych braków.</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#HenrykLeliński">Dla przykładu podam, że w szkole wybudowanej w Rawkach w powiecie przemyskim projektant zapomniał uwzględnić przewody kominowe kuchni i pieców w tej części budynku, która jest przeznaczona na mieszkania dla nauczycieli. Myśl wprowadzenia dokładniejszego nadzoru autorskiego ze strony biur projektowych zasługuje tu na uwagę. Niech bowiem projektant śledzi realizację swego projektu, niech ma możność konfrontacji teorii z praktyką.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#HenrykLeliński">Uważam także za celowe, by projektant już w opracowywanej przez siebie dokumentacji szkoły zakładał, a nawet sugerował możliwość — oczywiście tam, gdzie są ku temu warunki — użycia przez wykonawcę zastępczych materiałów budowlanych miejscowego pochodzenia w różnych fazach realizacji inwestycji. Takie podejście może przynieść pewne oszczędności nie tylko w zakresie materiałów budowlanych, ale przede wszystkim w zakresie kosztów transportu i właściwej amortyzacji sprzętu mechanicznego przedsiębiorstw budowlanych. Myślę tu o budowach szkół w tych miejscowościach, które nie mają dróg o twardej nawierzchni i dowóz wszystkich materiałów budowlanych w takich warunkach staje się często poważnym problemem dla wykonawcy i podraża koszt inwestycji.</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#HenrykLeliński">Omawiając dalej to zagadnienie warto zauważyć, że projekty indywidualne i typowe w niedostatecznym jeszcze stopniu uwzględniają obecne wymagania w dziedzinie postępu technicznego. Można dziś przejechać Polskę wzdłuż i wszerz i można niemal na palcach jednej ręki wyliczyć te szkoły, które są wznoszone systemem uprzemysłowionym. Stąd też nie mogę przemilczeć faktu, że władze terenowe województwa bydgoskiego, jako jedne z pierwszych w kraju, przygotowały się w bieżącym roku do stopniowego przechodzenia z systemu budownictwa tradycyjnego na system budownictwa uprzemysłowiony. Myślę, że przykład ten znajdzie wielu naśladowców.</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#HenrykLeliński">Drugie źródło oszczędnej polityki w zakresie inwestycji to powszechne masowe stosowanie w budownictwie szkolnym dokumentacji typowej i powtarzalnej. W 1956 r. Prezydium Rządu podjęło uchwałę nr 188 w sprawie usprawnienia prac w zakresie projektów typowych budownictwa inwestycyjnego.</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#HenrykLeliński">Jak wygląda realizacja tej uchwały w resorcie oświaty? Z przeprowadzonej kontroli NIK w 6 kuratoriach okręgów szkolnych wynika, że w budownictwie inwestycyjnym szkolnym Ministerstwo Oświaty osiągnęło niemały poziom w stosowaniu projektów typowych i powtarzalnych.</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#HenrykLeliński">Na dzień 31 września roku bieżącego w planie inwestycyjnym resortu oświaty 68% budów realizowanych było na podstawie projektów typowych. Stan realizowanych w ten sposób inwestycji kształtował się różnie w poszczególnych kuratoriach. I tak na przykład w Krakowie wynosił tylko 14%, ale w Lublinie 81%.</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#HenrykLeliński">Materiał zebrany przez NIK i opinie służb inwestycyjnych wskazują, że można by osiągnąć jeszcze wyższy stopień zastosowania projektów typowych i powtarzalnych, gdyby nie brak dostatecznej ilości odpowiednich projektów, zwłaszcza dla szkół wiejskich. Według informatora nr 1 o projektach typowych i powtarzalnych szkół z dnia 1 sierpnia bieżącego roku tylko 23 projekty posiadały gotową dokumentację, w tej zaś liczbie tylko 11 projektów miało charakter podstawowy, 8 oszczędnościowy, a 4 projekty dotyczyły szkół zastępczych.</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#HenrykLeliński">Wśród 11 projektów typowych 6 dotyczy szkół 15-izbowych. Wśród pozostałych znajduje się jeden projekt szkoły 2-izbowej i jeden szkoły 3-izbowej. Zupełnie brak jest natomiast projektów dla szkół 4 i 5-izbowych.</u>
<u xml:id="u-40.14" who="#HenrykLeliński">Lista projektów typowych i powtarzalnych uzupełniana jest przez resort w drodze eliminacji projektów indywidualnych. Możliwości jednak w tym zakresie nie są jeszcze całkowicie wykorzystane.</u>
<u xml:id="u-40.15" who="#HenrykLeliński">Efekty stosowania projektów typowych i powtarzalnych w budownictwie inwestycyjnym resortu oświaty obniżają wysokie koszty adaptacji tej dokumentacji.</u>
<u xml:id="u-40.16" who="#HenrykLeliński">W ogromnej większości wypadków koszty te znacznie przekroczyły 15% ceny sporządzenia projektu indywidualnego, a więc górną granicę określoną zarządzeniem Komitetu do Spraw Urbanistyki i Architektury. W kontrolowanych kuratoriach koszty te kształtowały się przeciętnie: w Lublinie — 38%, w Opolu — 48%, w Bydgoszczy — 60%, a w Olsztynie — 61% kosztów sporządzenia dokumentacji indywidualnej.</u>
<u xml:id="u-40.17" who="#HenrykLeliński">W pojedynczych wypadkach sprawa ta wygląda jeszcze gorzej. Koszt na przykład adaptacji projektu szkoły w Opolu wyniósł aż 110% w stosunku do kosztu projektu indywidualnego, w Toruniu — 105%, w Brodnicy — 86% itd.</u>
<u xml:id="u-40.18" who="#HenrykLeliński">Trzeba stwierdzić, że wysiłki wielu rad narodowych nie mogą dać pożądanych skutków na tym odcinku, cennik bowiem przestał obowiązywać, poszczególne biura projektowe biorą tyle, ile chcą. Kieruję pod adresem prezesa Komitetu do Spraw Urbanistyki i Architektury wyraźny wniosek: spowodować, by biuro kierujące typizacją szybciej opracowało projekty typowe, zwłaszcza szkół podstawowych 2- i 3-izbowych i by wprowadziło w biurach projektowych dyscyplinę cennikową.</u>
<u xml:id="u-40.19" who="#HenrykLeliński">Wydaje się także celowe, by Ministerstwo Oświaty opracowało plany typizacji w powiązaniu z wieloletnimi planami inwestycyjnymi z uwzględnieniem planu postępu technicznego.</u>
<u xml:id="u-40.20" who="#HenrykLeliński">Poważne rezerwy oszczędnościowe należy widzieć nie tylko w projektowaniu, ale i w samym budownictwie.</u>
<u xml:id="u-40.21" who="#HenrykLeliński">Tu na plan pierwszy wysuwają się — inwestor i wykonawca. Ogólnie rzecz biorąc inwestor wykazuje wiele troski i zapobiegliwości o to, by jak najwięcej tytułów inwestycyjnych wcisnąć do planu, ale mniej przejawia zainteresowania w obniżce kosztów poszczególnych inwestycji.</u>
<u xml:id="u-40.22" who="#HenrykLeliński">To małe zainteresowanie inwestora w obniżce kosztów inwestycji można udokumentować wieloma przykładami. Nie do rzadkości należy jeszcze inwestor pokrywający przedsiębiorstwom budowlanym wszystkie rachunki za nie przeprowadzone roboty, często dokonuje zmian w założeniach już w trakcie realizacji budowy, co pociąga za sobą zwiększenie nakładów.</u>
<u xml:id="u-40.23" who="#HenrykLeliński">Często także inwestor zaniedbuje sprawę rozliczania się z przedsiębiorstwem budowlanym z materiałów i świadczeń włożonych przez społeczne komitety budowy szkół.</u>
<u xml:id="u-40.24" who="#HenrykLeliński">Sprawy te muszą ulec poprawie. Należy położyć specjalny nacisk na to, by za każdym razem materiały budowlane oraz inne świadczenia ze strony ludności przeprowadzić ewidencyjnie przez komórkę ewidencyjną prezydium rady w celu zapobieżenia ewentualnym wypadkom przeciekania materiałów budowlanych lub zaliczenia świadczeń społecznych przez wykonawcę robót na konto jego własnego wkładu.</u>
<u xml:id="u-40.25" who="#HenrykLeliński">Od inspektorów nadzoru należy wymagać obowiązku rzetelnego sprawdzania wymiarów elementów wykonawczych w celu uniknięcia ewentualnych przefakturowań i nadużyć. Szczególnej troski i wnikliwej kontroli ze strony służby inwestycyjnej domagać się trzeba na odcinku przeprowadzanych remontów kapitalnych szkół.</u>
<u xml:id="u-40.26" who="#HenrykLeliński">Na podwórku przedsiębiorstw budowlanych też jest wiele do uporządkowania i poprawienia gospodarki.</u>
<u xml:id="u-40.27" who="#HenrykLeliński">W dalszym ciągu bowiem występuje na wielu placach budowy marnotrawstwo materiałów, występuje jeszcze niechlujstwo w wykonaniu, niedotrzymywanie terminów wykonania budów itp.</u>
<u xml:id="u-40.28" who="#HenrykLeliński">Z obserwacji pracy przedsiębiorstw budowlanych w skali trzech województw nasuwa mi się taka uwaga: terenowe przedsiębiorstwa budowlane podległe radom narodowym w małym stopniu są zmechanizowane. Często nie dysponują najbardziej koniecznymi maszynami, jak transportery, mieszarki, nie mówiąc już o koparkach i dostatecznym transporcie samochodowym. Taki stan obniża operatywność i rentowność tych przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-40.29" who="#HenrykLeliński">Druga sprawa — to zbyt kosztowne zagospodarowanie placu budowy. Buduje się często baraki, magazyny, kosztowne ogrodzenia i to z materiałów trwałych — deficytowych. Z chwilą likwidacji robót materiał ten w zasadzie nie nadaje się już do budowy. Należy więc, moim zdaniem, pójść znowu na jakąś typowość. Czy nie warto w szerszym zakresie stosować lekkie, przenośne magazyny na kołach, łatwo rozbieralne ogrodzenia? Wydaje mi silę, że ta sprawa, jest warta zastanowienia, szczególnie w małych obiektach inwestycyjnych.</u>
<u xml:id="u-40.30" who="#HenrykLeliński">W sumie należy stwierdzić, iż są możliwości i nie wykorzystane rezerwy w tej dziedzinie. Ich uruchomienie staje się coraz większą potrzebą wielu terenowych rad narodowych.</u>
<u xml:id="u-40.31" who="#HenrykLeliński">O powszechne wykorzystanie tych rezerw trzeba się uparcie bić nadal, gdyż na tym właśnie odcinku pracy jest do zaoszczędzenia nie jedna izba i nie jedna szkoła dla naszych dzieci.</u>
<u xml:id="u-40.32" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Lucjan Motyka.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#LucjanMotyka">Wysoka Izbo! Dyskusja, sejmowa nad budżetem i planem na rok 1960 wskazuje, że wysiłki naszego państwa w dziedzinie dalszego uprzemysłowienia kraju i rozwoju rolnictwa, w dziedzinie postępu nauki, techniki i kultury związane są z bardziej celowym użytkowaniem środków społecznych, wykorzystaniem licznych rezerw materialnych, wzrostem odpowiedzialności i dyscypliny społecznej.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#LucjanMotyka">Ten kierunek działania, ustalony na III Plenum KC PZPR, spotyka się ze zrozumieniem i poparciem mas pracujących, co znajduje wyraźne potwierdzenie w przebiegu tysięcy zebrań samorządów robotniczych, organizacji partyjnych i związkowych w całym kraju.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#LucjanMotyka">Pragnę — zabierając głos w dyskusji — poruszyć parę problemów z dziedziny kultury i jej upowszechnienia, niezwykle istotnych dla kształtowania pełnoprawnego członka społeczeństwa socjalistycznego. Uwagi te nasunęły mi się na marginesie całorocznej pracy sejmowej Komisji Kultury i Sztuki i obserwacji w terenie.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#LucjanMotyka">Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że rozwój człowieka w naszym ustroju nie może być jednostronny, że kultura pracy, kultura techniczna musi być związana z jego ogólnym humanistycznym rozwojem i stworzeniem potrzeb kulturowych, które w poprzednich warunkach dalekie były od skromnego nawet minimum.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#LucjanMotyka">W okresie 15 lat istnienia Polski Ludowej, miliony ludzi osiągnęły istotny awans kulturalny w tempie nie znanym w historii naszego kraju. Był on możliwy w wyniku zmiany stosunków społecznych i produkcyjnych, w wyniku silnego uprzemysłowienia kraju.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#LucjanMotyka">W tysiącach nowych fabryk stanęli przy nowoczesnych maszynach ludzie z zacofanych wiosek. Większość z nich otrzymała mieszkania z łazienkami i elektrycznością.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#LucjanMotyka">Szybkie tempo elektryfikacji i radiofonizacji wsi, obok zdecydowanej poprawy warunków materialnych, pozwoliło skorzystać z tego awansu znacznej liczbie mieszkańców wsi.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#LucjanMotyka">Nasuwa się jednak pytanie, czy w ramach środków przeznaczonych na rozwój i upowszechnianie kultury uczyniono wszystko, aby te kwoty wykorzystać celowo i z pełnym pożytkiem dla społeczeństwa. Myślę, że w tej dziedzinie jest jeszcze wiele do zrobienia.</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#LucjanMotyka">Dziedzina kultury została najszerzej objęta procesem decentralizacji i rola rad narodowych i masowych organizacji w tych problemach jest może najbardziej odpowiedzialna.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#LucjanMotyka">Wyrazem tego jest fakt, że Ministerstwo Kultury i Sztuki dysponuje tylko 1/3 środków państwowych, 2/3 funduszu znajduje się w budżetach terenowych.</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#LucjanMotyka">Kierunek na decentralizację w sprawach kultury jest na pewno bardzo słuszny. Praktyka ostatnich dwóch lat wskazuje na wzrost zainteresowania kulturą i sztuką w radach, wzrastają środki materialne z inicjatywy rad narodowych w tej dziedzinie. Bywają oczywiście i sporadyczne ujemne przykłady, ale nie mogą one przesłonić nam ogólnego pozytywnego obrazu w tym względzie.</u>
<u xml:id="u-42.11" who="#LucjanMotyka">Gorzej natomiast wygląda rola koordynacyjna rad narodowych w dziedzinie kultury i w zapewnieniu odpowiedniej rangi i znaczenia działaczowi kulturalnemu.</u>
<u xml:id="u-42.12" who="#LucjanMotyka">Narada działaczy kulturalno-oświatowych przed rokiem zapoczątkowała poprawę w ofensywie kulturalnej. Powstały komisje koordynacyjne, w których działacze rad narodowych, związków zawodowych i masowych organizacji próbują wspólnie planować wydatki na pracę kulturalną, lecz działalność tych komisji — jak dotychczas — należy określić jako niewystarczającą. Nie zostały w praktyce wprowadzone nowe formy organizatorskie w upowszechnianiu kultury. Rezygnacja z form administracyjnych była na pewno słuszna, ale pozostawienie tych spraw tylko przypadkowi nie poprawia stanu rzeczy.</u>
<u xml:id="u-42.13" who="#LucjanMotyka">Na jednym z moich spotkań poselskich ze środowiskiem artystycznym w Krakowie dyrektorzy teatrów mówili o konieczności organizowania widowni robotniczej i chłopskiej, o konieczności wprowadzania prelekcji przed spektaklem. Działacze kulturalni mówili o konieczności aktywnego i czynnego organizowania czytelnictwa, o tworzeniu potrzeb kulturalnych. Dotyczy to również muzeów, wystaw, spotkań literackich i innych form działalności kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-42.14" who="#LucjanMotyka">Ten postulat czynnego wychodzenia do odbiorcy, zainteresowania go sprawami, z którymi nie miał często jeszcze okazji się zetknąć, wymaga jak najżywszego poparcia. Mamy przecież w kraju tysiące ofiarnych działaczy kulturalnych, wśród których przodują nauczyciele, istnieją kadry oświatowe w muzeach, liczne towarzystwa kulturalne i artystyczne, są więc możliwości, aby ofensywa kulturalna rozwijała się pomyślnie w 1960 r. i w latach następnych.</u>
<u xml:id="u-42.15" who="#LucjanMotyka">Bazą dla upowszechnienia kultury są tysiące bibliotek, ponad 8.500 świetlic, domów kultury i klubów, z czego na wsi działa obecnie około 4.500 świetlic. Miarą potrzeb społecznych w tej dziedzinie jest istnienie około 2 tys. społecznych komitetów budowy świetlic i domów ludowych, które zebrały ponad 250 mln zł ze środków społecznych. Po raz pierwszy w bieżącym roku część funduszu gromadzkiego w wysokości około 40 mln zł w skali krajowej przeznaczona została na cele kulturalne.</u>
<u xml:id="u-42.16" who="#LucjanMotyka">Czy ta ogromna liczba placówek kulturalnych, świetlic, bibliotek, domów kultury tętni wszędzie żywym nurtem pracy, czy wszędzie służą one wychowaniu nowego człowieka, tworzeniu socjalistycznej postawy do otaczającego go świata? W tej dziedzinie w treści pracy kulturalnej jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia. Jeszcze często inwencja kierowników świetlic jest zbyt uboga w plantowaniu pracy; ogranicza się głównie do potańcówek lub zabaw.</u>
<u xml:id="u-42.17" who="#LucjanMotyka">Szkolenie kadry działaczy kulturalnych, mimo że resort kultury i sztuki poczynił na tym odcinku wiele wysiłków w roku bieżącym, jest absolutnie nie wystarczające. Dlatego z uznaniem należy przyjąć inicjatywę niektórych ogniw Związku Nauczycielstwa Polskiego, aby rozszerzyć działalność szkół wiejskich tam, gdzie istnieją warunki na rozwijanie pracy kulturalnej i oświaty pozaszkolnej.</u>
<u xml:id="u-42.18" who="#LucjanMotyka">Sejmowa Komisja Kultury i Sztuki oczekuje z racji tej inicjatywy na zrozumienie i pomoc ze strony resortów kultury i oświaty.</u>
<u xml:id="u-42.19" who="#LucjanMotyka">Znaczne środki na działalność kulturalną posiadają zakłady pracy w ramach funduszu zakładowego, w wielu jednak wypadkach proporcje wydatków na ten cel budzą poważne zastrzeżenia. Często z funduszów kulturalnych urządzane były przyjęcia czy kosztowne wycieczki kiepsko przygotowywane, których nasilenie rosło, zwłaszcza pod koniec roku, przed zamknięciem budżetu. Na istotną szeroką działalność kulturalną przeznaczano niewielki procent środków.</u>
<u xml:id="u-42.20" who="#LucjanMotyka">Ostatnio wysiłki związków zawodowych rokują znaczną poprawę w tej dziedzinie. Chodzi tu przy tym nie tyle o fasadową, reprezentatywną formę działania, ale o możliwie najszerszą i długookresową akcję wychowania i rozwoju kulturalnego. Najbardziej skuteczną formą działania kulturalnego jest niewątpliwie radio i kino, a ostatnio coraz szerszym zasięgiem obejmuje społeczeństwo telewizja. Dlatego też na licznych posiedzeniach Komisji Kultury i Sztuki tym dziedzinom, a przede wszystkim sprawom programu, poświęcano wiele uwagi. Ponieważ — jak mi wiadomo — tym problemom poświęcą swoje przemówienia inni posłowie, pragnę tylko stwierdzić, że w polityce programowej w eksploatacji kin daje się zaobserwować nadmierny komercjalizm, który w pogoni za rentownością skrzywia proporcje w wyświetlaniu filmów rozrywkowych na niekorzyść filmów o głębszej treści humanistycznej i postępowej.</u>
<u xml:id="u-42.21" who="#LucjanMotyka">Nie jestem, naturalnie, przeciw rentowności kin, ale kształtowanie planów wpływów na podstawie tylko jednego elementu, to znaczy dochodowości, wypacza wychowawczy sens filmu, który oglądają w Polsce miliony ludzi. Sprawy te wymagają centralnej interwencji i uwzględniania w planach eksploatacyjnych kin elementów o wartości wychowawczej.</u>
<u xml:id="u-42.22" who="#LucjanMotyka">Sumując to, co powiedziałem w sprawach upowszechnienia kultury, należy jeszcze raz pokreślić ogromną odpowiedzialność terenowych rad narodowych za pogłębianie koordynacji między resortami i organizacjami masowymi — głównie związkami zawodowymi i organizacjami młodzieżowymi, za ożywienie pracy organizatorskiej i aktywne wyjście ma przeciw potrzebom kulturalnym społeczeństwa oraz za zwiększenie troski o treść humanistyczną i socjalistyczną w pracy kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-42.23" who="#LucjanMotyka">Znaczenie ofensywy kulturalnej ma — poza zasadniczym aspektem — ogromny walor w sprawach gospodarczych. Unowocześnienie produkcji rolnej czy przemysłowej, nowy stosunek do własności społecznej czy kontakty między ludźmi na osiedlu, kultura odpoczynku i zabawy, zapał do pracy i ideowość w spełnianiu swoich obowiązków, walka o nową moralność przeciwko ciemnocie i głupocie oraz złośliwości wymagają ogromnego i celowego wysiłku wychowawczego, zrywania z niedobrymi nawykami, zrzucania balastu, który narósł w próżni kulturalnej w zacofanych, niesprawiedliwych stosunkach społecznych. Fabryki unowocześnia się szybciej niż ludzi, dlatego większy i powszechniejszy musi być wysiłek w rozwoju socjalistycznej kultury.</u>
<u xml:id="u-42.24" who="#LucjanMotyka">Wysoka Izbo! Poświęcając swoje uwagi rozwojowi kultury i dotykając tylko niektórych zagadnień z tej bogatej i skomplikowanej dziedziny — nie mogę pominąć najistotniejszej dla treści kultury sprawy, to jest sztuki i artystów. Ostatni okres cechuje znaczne ożywienie i wiele wybitnych osiągnięć w dziedzinie nowego filmu, plastyki, muzyki, teatru i literatury w kraju i za granicą.</u>
<u xml:id="u-42.25" who="#LucjanMotyka">Swoboda w poszukiwaniu form artystycznych uzewnętrzniła wiele ciekawych i odkrywczych elementów w twórczości naszych artystów. Należy się z tego cieszyć i pomagać w rozwijaniu się nowych talentów. Ale nie mogę się oprzeć pewnej trosce, że te poszukiwania zbyt często mają spekulatywny, formalny charakter, że są poszukiwaniem nowoczesności nie w artystycznym obrazie naszego bogatego życia, ale w oderwaniu od tego, czym żyje naród i co kształtuje jego losy, jego przyszłość.</u>
<u xml:id="u-42.26" who="#LucjanMotyka">Dla narodu nowoczesność — to zespół form społecznych, kształtujących nasz naród jako społeczeństwo socjalistyczne. Należymy do obozu, który w rozwoju ustrojów istniejących historycznie przeszedł na wyższy, nowocześniejszy od kapitalistycznego etap — budowy socjalizmu.</u>
<u xml:id="u-42.27" who="#LucjanMotyka">Nasi twórcy mogą i powinni z tęgo czerpać inspirację w swej twórczości i umacniać nici łączące ich z aspiracjami i życiem mas pracujących.</u>
<u xml:id="u-42.28" who="#LucjanMotyka">Poszukiwanie nowoczesności tylko w spekulacjach formalnych, uleganie swoistemu prowincjonalistycznemu snobizmowi wobec twórców innych krajów pomniejsza ich realną wartość i pomniejsza ich możliwości.</u>
<u xml:id="u-42.29" who="#LucjanMotyka">Mamy twórców naprawdę utalentowanych, mamy ich tysiące — za mało jest jednak ogniw, które by oceniając realistycznie stan i poziom społeczeństwa pomogły w jego rozwoju. Sytuacja wygląda tak, jak byśmy obok szkółek ludowych mieli tylko uniwersytety. Rozwój transmisji naszej sztuki do mas ludowych wymaga poważnego i planowego pogłębienia Wiele w tej sprawie mogłaby zdziałać rzetelna krytyka artystyczna, gdyby zamiast smażenia się we własnym sosie środowiska szerzej spełniała popularyzatorską rolę wśród społeczeństwa, wpływając na stopniowe rozwijanie smaku artystycznego.</u>
<u xml:id="u-42.30" who="#LucjanMotyka">Zdajemy sobie sprawę, że wiele problemów w rozwoju naszej sztuki wymaga zwiększonej pomocy materialnej, że wielu twórców żyje jeszcze w trudnych warunkach, że zwiększony na rok 1960 budżet na te cele nie zapewni w pełni realizacji ich postulatów. Dlatego szczególnie wiele wysiłku muszą włożyć odpowiedzialne władze centralne i terenowe w celowe wydatkowanie środków społecznych, w rozszerzanie form mecenatu społecznego, w niedopuszczanie do tego, aby środki społeczne szły na popieranie szmiry tworzonej przez niefachowców.</u>
<u xml:id="u-42.31" who="#LucjanMotyka">Kurs na porządkowanie gospodarki musi dotyczyć również spraw kultury i w tej dziedzinie mamy bardzo wiele do zrobienia.</u>
<u xml:id="u-42.32" who="#LucjanMotyka">Wysoka Izbo! Zabierając głos w dyskusji nad budżetem i planem na rok 1960 pragnę wyrazić przekonanie, że środki przeznaczone w budżecie centralnym i terenowym pozwolą przy pomocy środków własnych społeczeństwa i ofiarnej pracy tysięcy działaczy kulturalnych, artystów, literatów i nauczycieli na wypełnienie planowanych zadań przy dalszym rozwoju naszej kultury i sztuki.</u>
<u xml:id="u-42.33" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Stanisław Lejwoda.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#StanisławLejwoda">Wysoki Sejmie! Na czoło spraw wysuwają się w obecnej naszej debacie na pewno zagadnienia, gospodarcze. I słusznie. Te problemy są ważne tak dla wsi, jak i dla miasta, ich rozwój i realizacja absorbują znaczną większość energii społecznej i środków materialnych. Od ich rozwiązania zależy jednak poziom naszego życia, wzrost bogactwa narodowego, jak również rozwój życia kulturalnego.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#StanisławLejwoda">Mimo jednak trudności, na jakie napotykamy się często w naszej gospodarce narodowej, a które jednak pokonujemy, nie możemy ani na chwilę zatrzymywać się w pracy nad rozwojem szkolnictwa, oświaty i nauki, nad pomnażaniem i rozwijaniem dorobku kulturalnego, nad wychowaniem naszego narodu w duchu postępu, umiłowania człowieka, demokracji i socjalizmu. Te sprawy są nieodłącznie związane z naszym rozwojem gospodarczym i wcielaniem w życie naszych ideałów ustrojowych.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#StanisławLejwoda">Dlatego też chciałbym — tak jak mój przedmówca poseł Motyka — przy rozważaniu i analizowaniu czwartego już planu i budżetu uchwalanego przez ten Sejm zająć chwilę uwagi Wysokiej Izby sprawami ruchu kulturalnego w ogóle, a jako członek ZSL, rozwojem życia kulturalnego na wsi w szczególności.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#StanisławLejwoda">Co my w tej dziedzinie od czasu pracy tego Sejmu obserwujemy? Czego jesteśmy świadkami?</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#StanisławLejwoda">Nikt nie zaprzeczy, że w tych latach widzimy.znaczne ożywienie życia kulturalnego kraju. Wyrazem tego są choćby prace i działalność towarzystw i muzeów regionalnych, budowa w czynach społecznych — o których mówił poseł Motyka — domów ludowych i domów kultury, rozwój amatorskich zespołów artystycznych, praca kół młodzieży wiejskiej, praca świetlic i bibliotek i wiele innych zjawisk, które są wynikiem działalności poszczególnych środowisk, grup oraz ludzi.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#StanisławLejwoda">Z prawdziwą przyjemnością śledzi się pracę takich towarzystw regionalnych, jak Towarzystwo Miłośników Ziemi Ciechanowskiej z jego pięknym pismem „Pięć Rzek” czy Towarzystwo Sztuk Pięknych w Radomiu ze wspaniałymi wystawami, ozy wreszcie Towarzystwo Miłośników Ziemi Łukowskiej, Lubartowskiej, Chełmskiej.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#StanisławLejwoda">Ją osobiście z prawdziwą przyjemnością zapoznałem się z pracą i działalnością Lubuskiego Towarzystwa Kulturalnego, które ma na swoim koncie przeprowadzenie wielu prac badawczych starych ziem piastowskich, dzięki któremu rozwija się praca kulturalna i oświatowa w województwie zielonogórskim.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#StanisławLejwoda">Oglądałem wyprodukowany przez lubuską amatorską wytwórnię filmową zorganizowany przez to Towarzystwo film szerokopasmowy pt. „Była i jest naszła”, którego treść osnuta jest na tle piękna i przeszłości tej naszej starej ziemi polskiej. Film ten jest naprawdę urzekający. Jest on dowodem, że nawet w tej dziedzinie twórczości kulturalnej, jaką jest film, ruch społeczny może mieć swoje osiągnięcia.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#StanisławLejwoda">Wydaje mi się, że najważniejsze jednak w działalności Lubuskiego Towarzystwa Kulturalnego jest to, że — jak ktoś się wyraził — na lubuskiej ziemi rośnie plemię nowolubuszan, plemię polskie, na zawsze związane z macierzą, i po wsze czasy tam pozostanie wbrew działalności różnych ziomkostw w Niemczech Zachodnich i ich dążnościom odwetowym.</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#StanisławLejwoda">Z podziwem ogląda się zbiory Muzeum Regionalnego w Suwałkach, które zostało zorganizowane dzięki inicjatywie tamtejszych ludzi, a które już dzisiaj jest poważną placówką badawczą, szczególnie w dziedzinie archeologii, a więc tak mocno związanej z naszym Tysiącleciem. Powstanie i rozwój tej pożytecznej placówki zawdzięczać na pewno należy działalności społeczno-kulturalnej tamtejszych ludzi, suwalskim entuzjastom.</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#StanisławLejwoda">W 1957 r. w Lublinie powstała, Lubelska Spółdzielnia Wydawnicza. Poza popołudniowym pismem codziennym, rozchodzącym się w nakładzie około 70 tys. egzemplarzy, które wydaje jeszcze dotychczas, ma na swoim koncie takie pozycje, jak: „Dziennik lat okupacji” Kłukowskiego, „Roczniki Lubelskie” czy „Album” Kononowicza oraz wiele innych.</u>
<u xml:id="u-44.11" who="#StanisławLejwoda">Jakkolwiek jest to instytucja mająca również charakter gospodarczy, która ma swoje dochody i wydatki, ma swój fundusz płac przyjemnością chcę to stwierdzić — nigdy go nie przekracza, umie wypracować akumulację, to jednak charakter jej pracy, jej powstanie i działalność jest ściśle związana z tętnem życia społeczno-kulturalnego, z aspiracjami i ambicjami środowiska idącego po bardzo słusznej drodze, na pewno bardzo pożytecznej i potrzebnej dla rozwoju naszej kultury narodowej A co obserwujemy w życiu wsi? Jesteśmy świadkami również w wielu środowiskach wiejskich wzmożonej aktywności w działaniu społeczno-kulturalnym. Praca kół Związku Młodzieży Wiejskiej, świetlic i coraz więcej budujących się domów ludowych, praca zespołów amatorskich, bibliotek i czytelni są tego wyraźnym dowodem.</u>
<u xml:id="u-44.12" who="#StanisławLejwoda">Oczywiście, do powszechności tego działania jeszcze daleka droga, ale najważniejsze tkwi w tym, że domy ludowe, świetlice, czytelnie, zespoły amatorskie i wszelkie prace kulturalno-oświatowe powstają z inicjatywy poszczególnych środowisk, rodzą się z woli i dążności zespołów i jednostek, są w pełni przejawem ruchu społeczno-kulturalnego.</u>
<u xml:id="u-44.13" who="#StanisławLejwoda">Ma ten ruch wiele mankamentów, trudności i niedostatków, toteż potrzebuje szczególnej opieki, troski i pomocy państwa oraz placówek kulturalno-oświatowych, szczególnie w zakresie metodyki, poradnictwa i repertuaru.</u>
<u xml:id="u-44.14" who="#StanisławLejwoda">Takie placówki, jak Centralna Poradnia Amatorskiego Ruchu Artystycznego, wojewódzkie i powiatowe domy kultury, Związek Teatrów i Chórów Ludowych, Ludowy Instytut Muzyczny oraz wyższe i średnie szkoły artystyczne powinny przychodzić z poradą i pomocą fachową borykającym się z wielkimi trudnościami świetlicom wiejskim, amatorskim zespołom artystycznym i innym formom działania kulturalnego.</u>
<u xml:id="u-44.15" who="#StanisławLejwoda">Takiej samej pomocy oczekują uniwersytety powszechne na wsi, prowadzone przez Towarzystwo Wiedzy Powszechnej i Ministerstwo Oświaty. Rozwój tych placówek w środowisku wiejskim, w przebudowie życia gospodarczego i kulturalnego, w pracy kółek rolniczych ma, powinien mieć i będzie miał poważne znaczenie.</u>
<u xml:id="u-44.16" who="#StanisławLejwoda">Wydaje się, że pożądane by było, aby przy zarządach powiatowych i wojewódzkich Towarzystwa Wiedzy Powszechnej powstały sekcje pracy oświatowej w środowisku wiejskim, składające się z działaczy związanych z terenem i znających sprawy wsi.</u>
<u xml:id="u-44.17" who="#StanisławLejwoda">Równocześnie przy Zarządzie Głównym Towarzystwa Wiedzy Powszechnej powinna powstać odpowiednia komórka, która by podjęła pracę nad opracowywaniem koncepcji programowej Wiejskich placówek uniwersytetu powszechnego oraz nad zasadami organizacji metodami ich pracy.</u>
<u xml:id="u-44.18" who="#StanisławLejwoda">Wiele niedomagań jest również w rozwoju czytelnictwa na wsi. Niepełna sieć bibliotek gromadzkich, brak pomieszczeń dla nich, brak kwalifikowanej kadry oraz właściwego zestawu księgozbiorów — to są sprawy, które w znacznym stopniu hamują rozwój czytelnictwa, koniecznego dokształcania się, szczególnie na wsi, i realizacji jakże słusznej i pięknej idei, wyrażonej słowami „Polska krajem ludzi kształcących się”.</u>
<u xml:id="u-44.19" who="#StanisławLejwoda">Wydaje się, że trzeba, aby w każdej gromadzie była biblioteka gromadzka. Należy zwiększyć księgozbiory, zapewnić lepszy dobór pracowników i systematycznie polepszać warunki lokalowe bibliotek gromadzkich. Poza tym trzeba biblioteki przekształcić w placówki zorganizowanej pracy oświatowej, opartej na czytelnictwie, dyskusjach nad książkami, konkursach, czytelniczych i recytatorskich. W tak pracujących bibliotekach mają ogromne pole do popisu przygotowani działacze oświatowi, a przede wszystkim nauczyciele.</u>
<u xml:id="u-44.20" who="#StanisławLejwoda">Społeczny ruch kulturalno-oświatowy rozwijając się na terenie wisi wiąże się bezpośrednio z narastającą w środowisku wiejskim samorodną twórczością literacką i artystyczną. Rozbudzając w szerokich masach chłopskich siły twórcze, przyczynia się do aktywizacji poszczególnych jednostek i ośrodków w zakresie swoistej twórczości ludowej.</u>
<u xml:id="u-44.21" who="#StanisławLejwoda">Twórczość ta przejawia się w dziedzinie literackiej — a więc wiersze, opowiadania, pamiętnikarstwo, gawędziarstwo — jak i w dziedzinie plastyki, malarstwa i muzyki. Bardzo często zarówno początkujący pisarze, jak i samorodni artyści ludowi — garncarze, rzeźbiarze, koronkarze, wycinankarze — nie są otoczeni dostateczną opieką resortu kultury i jego placówek oraz organizacji społecznych.</u>
<u xml:id="u-44.22" who="#StanisławLejwoda">Wydaje mi się, że należy docenić rozwój tego ruchu dla bogactwa i rozwoju życia kulturalnego tak wsi, jak i całego narodu. Należy popierać samorodną twórczość ludową w dziedzinie literatury, sztuki plastycznej i muzycznej. Uważam za pilną konieczność otoczenie twórców ludowych szczególną opieką. Należy pomagać im w rozwijaniu ich talentów przez ułatwienie młodzieży chłopskiej nauki: w szkołach artystycznych oraz w udostępnianiu artystom czy pisarzom materiałów do pracy, a przede wszystkim należy upowszechniać ich dorobek.</u>
<u xml:id="u-44.23" who="#StanisławLejwoda">Jeżeli chodzi o szkoły artystyczne, to dla informacji Wysokiej Izby chciałem podać, że w szkołach artystycznych I stopnia dzieci chłopskich jest 1,5%, w szkołach dziecięcych — 1,6%, w szkołach artystycznych II stopnia — 13,5%, w szkołach wyższych artystycznych — 10,3%, a w tym w szkołach wyższych teatralnych w szkole wyższej filmowej — 4,6%.</u>
<u xml:id="u-44.24" who="#StanisławLejwoda">Należy docenić w pracy kulturalno-oświatowej na wsi nowoczesne środki oddziaływania kulturalnego, jak film, radio i telewizja. Środki te należy wykorzystywać jak najszerzej, aby wzbogacić treść pracy kulturalno-oświatowej, podnieść jej atrakcyjność i wyrównać różnice, jakie występują w tej dziedzinie między miastem a wsią.</u>
<u xml:id="u-44.25" who="#StanisławLejwoda">Wydaje mi się, że jest w naszym kraju teren położony na wschód od Wisły, który jest ogromnie ubogi w nowoczesne urządzenia kulturalne. Jeszcze długo będziemy czekać, zanim telewizja zawita do Rzeszowa, Białegostoku czy Lublina. Aby te zdobycze kulturalne spełniały swą rolę, należy dążyć do szerszego uwzględniania w ich programach tematyki wiejskiej, dostosowanej do potrzeb oświatowych, kulturalno-artystycznych i gospodarczych środowiska wiejskiego.</u>
<u xml:id="u-44.26" who="#StanisławLejwoda">Równocześnie należy dążyć do podniesienia poziomu technicznego urządzeń kulturalnych i sprzętu, szczególnie kin wiejskich. Niezależnie od nasycenia programu problematyką wiejską dla środowiska wiejskiego należy jak najprędzej wprowadzić do programu radia, filmu i telewizji takie treści, które by w sposób jak najbardziej obiektywny informowały mieszkańców miast i osiedli o życiu i pracy chłopa, pomagając w ten sposób do społecznego i ideowego zbliżenia ludności całego kraju.</u>
<u xml:id="u-44.27" who="#StanisławLejwoda">Oceniając na ogół pozytywnie osiągnięcia polskiej radiofonii, telewizji i kinematografii należy jednak stwierdzić, że z punktu widzenia odbiorcy wiejskiego nie widać w programach realizacji wniosków wysuwanych jakże często przez organizacje chłopskie. Po 15 latach pracy scenarzystów nie podejmuje się próby produkcji filmu o tematyce wiejskiej.</u>
<u xml:id="u-44.28" who="#StanisławLejwoda">Nie chodzi mi wcale o wznowienie „Jasnych łanów”. Nie. Mnie się jednak zdaje, że rzeczywiście te 4,6%, młodzieży chłopskiej — słuchaczy wyższych szkół teatralnych i filmowych nie ułatwia realizacji takiego filmu. A przecież tymczasem na ekrany wchodzą filmy o wątpliwej często wartości politycznej, moralnej i artystycznej. Radio zbyt mało poświęca czasu współczesnym zagadnieniom wsi. To samo dzieje się w programie telewizji, która zupełnie nie dostrzega odbiorcy wiejskiego.</u>
<u xml:id="u-44.29" who="#StanisławLejwoda">Działalność kulturalno-oświatowa tak jak i ludowa twórczość artystyczna nie mogą się rozwijać należycie bez podbudowy naukowej, wyrażającej się badaniami naukowymi pracy wiejskich placówek kulturalno-oświatowych oraz jej form, metod i wyników. Wydaje się więc słuszne, aby powołać u nas przy jakiejś instytucji naukowej odpowiednią placówkę specjalnie do tych zadań. Na pewno nie będzie to zbyt łatwe zadanie, ale byłaby ona bardzo pożyteczna dla dalszego rozwoju pracy społeczno-kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-44.30" who="#StanisławLejwoda">Wysoka Izbo! Budżet Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz budżety terenowe rad narodowych może nie są w stanie całkowicie zaspokoić materialnych potrzeb, aby zapewnić pełny rozwój życia kulturalnego, ale jest wiele instytucji i organizacji, które bardzo poważne sumy mają do dyspozycji na rozwijanie działalności kulturalnej. Dość wymienić — jeżeli chodzi o wieś — gminne spółdzielnie Samopomocy Chłopskiej i inne rodzaje spółdzielczości wiejskiej. W miastach i ośrodkach przemysłowych znacznymi funduszami na te cele dysponują związki zawodowe i zakłady pracy.</u>
<u xml:id="u-44.31" who="#StanisławLejwoda">Uważam za bardzo słuszną inicjatywę podjętą przed rokiem przez Ministerstwo Kultury i Sztuki i Centralną Radę Związków Zawodowych w zakresie koordynacji działalności kulturalno-oświatowej. Mówił o tym przede mną również poseł Motyka. Od inicjatywy do realizacji jest jeszcze dość daleko. Koordynacja nie wyszła zbyt daleko poza szczebel centralny. Nie widzimy jej w wielu województwach, a w powiatach o komisjach koordynacyjnych praktycznie mowy nie ma. W dalszym ciągu dubluje się niepotrzebnie działalność kulturalną, bezplanowo wykorzystuje się środki materialne, co powoduje marnotrawstwo czasu i energii ludzkiej.</u>
<u xml:id="u-44.32" who="#StanisławLejwoda">Na wyrost może zaprojektowany Zakładowy Dom Kultury w Skarżysku przy działalności komisji koordynacyjnej w tamtym terenie doprowadziłby nareszcie do zakończenia tej budowy dla pożytku całego osiedla, wszystkich mieszkańców Skarżyska i okolicy. Z przyjemnością należy stwierdzić, że Zakładowy Dom Kultury w Ostrowcu rzeczywiście jest ośrodkiem dla całej okolicy, a nie tylko dla Ostrowca.</u>
<u xml:id="u-44.33" who="#StanisławLejwoda">Jeżeli w województwie lubelskim buduje się około 80 domów ludowych czynami społecznymi, to nikt nie może zaprzeczyć, że obok wysiłku chłopskiego potrzebna jest pomoc choćby w uzyskaniu odpowiedniej dokumentacji technicznej, która kosztuje dość dużo. Dokumentacji typowej dla domów ludowych w zasadzie nie ma.</u>
<u xml:id="u-44.34" who="#StanisławLejwoda">Przy właściwym zrozumieniu kierownictw poszczególnych instytucji — czego jeszcze bardzo brak — przy działaniu komisji koordynacyjnych można by zdobyć na cele ruchu kulturalno-społecznego na wsi dość poważne fundusze. W tej sprawie należy pobudzić aktywność głównego inicjatora powstania tej placówki — Ministerstwa Kultury i Sztuki.</u>
<u xml:id="u-44.35" who="#StanisławLejwoda">Wchodzimy w okres Tysiąclecia naszego państwa. Jako naród, mamy olbrzymi sentyment do swej przeszłości i do swoich pamiątek. Dumni jesteśmy ze swych historycznych osiągnięć i dorobku naszej kultury narodowej. W tym ogólnonarodowym tysiącletnim pochodzie ma wielki udział lud polski — zarówno w tworzeniu kultury materialnej, jak i duchowej.</u>
<u xml:id="u-44.36" who="#StanisławLejwoda">W pieśniach swych zawarł on wielką miłość do ziemi ojczystej, bunt przeciw niewoli, swoją mądrość, piękno i artyzm, które zadziwiają po prostu cały świat. Entuzjastyczne przyjmowanie „Mazowsza” we wszystkich krajach jest tego najbardziej wymownym dowodem. Te pieśni gminne w trudzie całego swego życia zebrał Oskar Kolberg. Z przyjemnością chcę stwierdzić, że w budżecie na rok 1960 jest odpowiednia suma na wydanie dzieła Kolberga. Będzie to prawdziwy pomnik wystawiony pokoleniom ludu polskiego przez Polskę Ludową dla upamiętnienia Tysiąclecia.</u>
<u xml:id="u-44.37" who="#StanisławLejwoda">Wysoki Sejmie! Rozwój życia społeczno-kulturalnego na wsi nabiera obecnie specjalnego znaczenia. Chcemy budować wieś nowoczesną, korzystającą w pełni z osiągnięć twórczych ducha ludzkiego, z postępu technicznego, wieś uspołecznioną, wieś socjalistyczną, wyzwoloną z przesądów i zabobonów — wieś szczęśliwą. Trud przed nami ogromny. Ruch społeczno-kulturalny wychodzi i powinien jeszcze bardziej wyjść na spotkanie tym przemianom. Niech zagrzewa do działania i pracy, niech pomaga i dodaje sił do budowy nowego, lepszego życia na Wsi.</u>
<u xml:id="u-44.38" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Arturowi Starewiczowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#ArturStarewicz">Wysoka Izbo! Budżet i Narodowy Plan Gospodarczy na rok 1960 stanowią dźwignię rozwoju Polski nie tylko w dziedzinie ekonomicznej, lecz w nie mniejszym stopniu i w dziedzinie kulturalnej. Chciałbym zatrzymać się krótko nad tymi dziedzinami kultury, które we współczesnych społeczeństwach odgrywają rolę wyjątkowo ważną, gdyż kształtują na skalę najbardziej masową świadomość, gusty i zainteresowania milionowych rzesz obywateli, mianowicie nad sprawami radia, a szczególnie telewizji.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#ArturStarewicz">Są to w budżecie państwa wydatki dość poważne. Wydatki Komitetu do Spraw Radiofonii i Telewizji wzrosną w 1960 r. do wysokości przeszło 444 mln. zł i wyniosą o 32 mln zł więcej niż w roku bieżącym. Jeśli zaś uwzględnimy wydatki inwestycyjne zawarte w budżecie Ministerstwa Łączności — suma ta przekroczy 457 mln zł.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#ArturStarewicz">Radio i telewizja to nie tylko najpotężniejsze środki krzewienia informacji, wiedzy, kultury i rozrywki, lecz równocześnie dziedziny dla państwa dochodowe i coraz hardziej dochodowe.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#ArturStarewicz">Tegoroczna nadwyżka dochodów z abonamentów radiowych i telewizyjnych nad całością kosztów eksploatacyjnych i inwestycyjnych przekroczy prawdopodobnie 192 mln zł, zaś w roku przyszłym osiągnąć ona powinna nie mniej niż 315 mln zł.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#ArturStarewicz">Nie ma — rzecz jasna — potrzeby przekonywać tutaj nikogo o potrzebie i pożyteczności upowszechniania radia czy telewizji. Co się tyczy radiofonii — osiągnęliśmy już dość wysoki poziom, bo mamy około 5 mln abonentów, w tym 2 mln na wsi To znaczy, że przytłaczająca większość ludności w mieście i co trzecia rodzina na wsi korzysta z radia.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#ArturStarewicz">Nieco gorzej jest z siecią nadawczą, chociaż i ona uległa również od 1957 r. poważnej rozbudowie. Moc naszych radiostacji centralnych jest jeszcze nie wystarczająca zarówno z punktu widzenia całkowitego pokrycia zapotrzebowania kraju, jak i z punktu widzenia potrzeb 10-języcznego programu zagranicznego Polskiego Radia, przeznaczonego dla wielu krajów i dla rodaków na obczyźnie. Nie chcę jednak tymi sprawami zaprzątać uwagi Wysokiej Izby. To są rzeczy zbyt szczegółowe, a w zasadzie problemy rozwoju radiofonii z punktu widzenia techniczno-organizacyjnego i ekonomicznego można uznać za uregulowane.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#ArturStarewicz">Na szczególną natomiast uwagę zasługuje nowa dziedzina, niezmiernie dynamiczna, jaką jest telewizja, a z punktu widzenia wychowawczego i kulturalnego niewątpliwie ważniejsza niż radiofonia.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#ArturStarewicz">Telewizja — moim zdaniem — nie jest dotychczas należycie doceniana ani w organach planowania, ani w zainteresowanych resortach, ani też w pewnym sensie w rządzie.</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#ArturStarewicz">Można by tu sporo przykrych rzeczy powiedzieć w związku z dosyć żywiołowym czy wręcz bezplanowym jak na stosunki w naszym kraju rozwojem telewizji, nad którym nie panował przez kilka lat należycie ani resort łączności, ani Komitet do Spraw Radiofonii i Telewizji, ani przemysł produkujący aparaturę odbiorczą i nadawczą, ani władze terenowe.</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#ArturStarewicz">Ponieśliśmy z powodu tej żywiołowo rozwijającej się inicjatywy na rzecz rozszerzenia zasięgu telewizji spore i niepotrzebne straty. Straty te wynikały przede wszystkim z niepotrzebnej lub przedwczesnej rozbudowy bazy studiów telewizji w niektórych miastach przy zaniedbaniu urządzeń przekaźnikowych i studia programu centralnego, następnie z niepotrzebnego importu wielu urządzeń nadawczych, nieraz wartości dziesiątków tysięcy, a nawet setek tysięcy dolarów, które długo leżały w magazynach, przy czym niektóre z nich do dzisiejszego dnia spoczywają bezużytecznie na składzie. Gospodarka środkami finansowymi w samym Komitecie do Spraw Radiofonii i Telewizji równie nie jest najlepsza.</u>
<u xml:id="u-46.10" who="#ArturStarewicz">Nie jest też po dziś dzień uregulowana sprawa ustawy, która by „zalegalizowała” istnienie telewizji w Polsce, nie jest również zatwierdzony przez rząd statut Komitetu do Spraw Radiofonii i Telewizji, który by stwarzał dla niej niezbędne ramy prawno-administracyjne. Rzecz jasna, nie w tych sprawach jest — jak to się powiada — pies pogrzebany, lecz gdzie indziej.</u>
<u xml:id="u-46.11" who="#ArturStarewicz">Co mianowicie hamuje obecny rozwój telewizji? Jeśli chodzi o liczbę widzów, rośnie ona dosyć szybko. Przyrost ilości telewizorów około 100 tys. rocznie nie sprzyja takiemu rozszerzaniu telewizji, jak byśmy chcieli, ale nie jest to mało.</u>
<u xml:id="u-46.12" who="#ArturStarewicz">Plany przewidują dość szybki wzrost. W roku 1965 powinniśmy osiągnąć 380 tys. aparatów produkcji rocznej. Natomiast wąskim gardłem rozwoju telewizji są ograniczone możliwości „wytwarzania programów”, niezupełnie współmierne do rosnącej sieci nadawczej ani też do rosnącej liczby abonentów, odbiorców, których obecnie mamy już około 220 czy 230 tys., a więc około miliona czy ponad milion widzów.</u>
<u xml:id="u-46.13" who="#ArturStarewicz">Cały niemal ogólnopolski program, powiększający się już od początku przyszłego roku do 36 godzin tygodniowo i wytwarzany w 80% w centrum, realizowany jest w jednym maleńkim studio, którego warunki są kwestionowane tak z punktu widzenia technicznego, jak i przez władze pożarnicze i sanitarno-higieniczne. Studio to pozbawione jest niezbędnego zaplecza, posługuje się sprzętem technicznym przeciążonym ponad wszelką miarę, ponad wszelkie normy techniczne i działa w warunkach właściwie eksperymentalnej fazy rozwoju.</u>
<u xml:id="u-46.14" who="#ArturStarewicz">Trzeba z tego miejsca wyrazić zdziwienie, że kierownictwa radia i telewizji oraz odpowiednie organy planowania dopuściły do po wstania tak jaskrawej dysproporcji pomiędzy potrzebami programu a środkami jego realizacji.</u>
<u xml:id="u-46.15" who="#ArturStarewicz">Sprawa wymaga energicznych posunięć i zapewne rządowych czy też międzyresortowych decyzji, które by pozwoliły nadrobić opóźnienia i stworzyć warunki realizacji programu telewizji pod względem ilościowym i jakościowym, pod względem technicznym i artystycznym na odpowiednio wysokim poziomie.</u>
<u xml:id="u-46.16" who="#ArturStarewicz">Wołają o to nie tylko potrzeby społeczne i kulturalne, o których tu zresztą przed chwilą mówił mój poprzednik. Prosty gospodarski rachunek wskazuje, że sprawę warto szybko rozstrzygnąć.</u>
<u xml:id="u-46.17" who="#ArturStarewicz">Jak wyglądają podstawowe liczby?</u>
<u xml:id="u-46.18" who="#ArturStarewicz">W następnym planie 5-letnim zakłada się realny wzrost abonentów telewizji do 1.700 tys. Wpłacą oni do 1965 r. około 2.600 mln zł. Wpływy z akumulacji ze sprzedaży telewizorów — zakładając stałą wysokość różnicy między kosztami produkcji a cenami zbytu — osiągną nie mniej niż 3.900 mln zł. Wreszcie zyski z usług reperacyjnych — sieć warsztatów jest obecnie zbyt wąska i musi być gwałtownie rozbudowana — osiągną przeszło 400 mln zł. Razem więc dochodowa dla gospodarki narodowej strona rozwoju telewizji wyrazi się według przybliżonych obliczeń sumą mniej więcej 6.800 mln zł lub 6.900 mln zł, czyli prawie 7 mld zł, jeśli nie więcej.</u>
<u xml:id="u-46.19" who="#ArturStarewicz">Jakie koszty i nakłady państwa są konieczne? Wydatki eksploatacyjne szacuje się na 1.100–1.200 mln zł, nakłady inwestycyjne na rozbudowę przemysłu telewizyjnego, na rozbudowę sieci stacji nadawczych i linii radiowych, na budowę centrum telewizyjnego oraz na rozszerzenie sieci warsztatów usługowych razem pochłoną sumę mniej więcej 1.300 mln zł. Tak więc nadwyżka dochodów nad całością wydatków w skali przyszłej 5-latki powinna wynieść nie mniej niż 4.300 mln zł. Jestem przekonany, że Ministerstwo Finansów nie zlekceważy tak istotnej pozycji.</u>
<u xml:id="u-46.20" who="#ArturStarewicz">Warto dodać, że te inwestycje nadzwyczaj szybko się zwracają, gdyż wzrostowi nakładów towarzyszyć będzie równoczesny i szybki wzrost dochodów.</u>
<u xml:id="u-46.21" who="#ArturStarewicz">Wynika stąd, że telewizja to jedna, z najbardziej rentownych dziedzin w naszej gospodarce narodowej, przy tym łącząca przyjemne z pożytecznym. Czy są możliwości nadrobienia tych zaniedbań, które hamują dzisiaj rozwój telewizji i możliwości szybkiej rozbudowy bazy studyjnej programu telewizyjnego? Takie możliwości są i koszt ich realizacji będzie stosunkowo niewielki, nie przekroczy w żadnym razie tych zamierzeń inwestycyjnych, które są w zasadzie dla tej dziedziny przewidziane, może je tylko przyśpieszyć.</u>
<u xml:id="u-46.22" who="#ArturStarewicz">Oto budujemy w Warszawie od kilku lat Teatr Opery i Baletu, który będzie według wszelkich oznak szczytowym osiągnięciem światowego budownictwa teatralnego. Ogromne koszty tej budowy — równie gigantycznej, jak — we dług minie anachronicznej w swym przeznaczeniu — przekraczają parokrotnie nakłady niezbędne do zbudowania nowoczesnego i dobrze wyposażonego technicznie centrum telewizji. Nie mówię już o tym, że do tego teatru po jego wykończeniu i uruchomieniu wypadnie nam dopłacać co roku dobrych kilka milionów złotych, gdy telewizja przynosić będzie setki milionów złotych dochodu.</u>
<u xml:id="u-46.23" who="#ArturStarewicz">Nie chciałbym rozwodzić się czy też natrząsać nad tą anomalią polityki inwestycyjnej w dziedzinie kultury okresu minionego, gdyż przyczyny tej sprawy tkwią w decyzjach podejmowanych wiele lat temu; chodzi tu o pewne praktyczne możliwości i wnioski.</u>
<u xml:id="u-46.24" who="#ArturStarewicz">Otóż niewielka część zaplecza Teatru Opery i Baletu, bliska ukończenia, mogłaby być przeznaczona na dłuższy czas na potrzeby telewizji, zwłaszcza dla jej programu widowiskowego. Ma ona wszystkie walory o charakterze funkcjonalnym i wymaga tylko szybkiej decyzji sama sprawa przekazania tej części budynku, związanej z salami prób, w użytkowanie telewizji oraz skoncentrowanie na tym odcinku robót wykończeniowych.</u>
<u xml:id="u-46.25" who="#ArturStarewicz">Mówię o tej sprawie dlatego tak szczegółowo, może w sposób bardziej szczegółowy niż wypadałoby z tej trybuny, gdyż to jest sprawa oszczędności ciężkich milionów złotych. Równocześnie zaś należałoby tak rozciągnąć w czasie pracę nad wykończeniem Teatru Opery i Baletu, zwłaszcza kosztownych wnętrz, aby zaoszczędzone środki inwestycyjne mogły być użytkowane na bardziej palące potrzeby rozwoju kultury narodowej. Sądzę, że jeśli odpowiednie propozycje co do przesunięć w nakładach inwestycyjnych, które dziś nie są przygotowane, zostaną przedłożone później Wysokiej Izbie, Wysoka Izba i opinia publiczna odniosą się do nich z pełną aprobatą.</u>
<u xml:id="u-46.26" who="#ArturStarewicz">Konieczne są ponadto — moim zdaniem — i to w najbliższym czasie, decyzje rządowe w sprawie organizacji i rozwoju telewizji, jak również w sprawie zmian w ustawie o radiofonii i statucie Komitetu do Spraw Radiofonii i Telewizji. Uporządkowania wymaga również wiele spraw wewnętrznych w radiu i telewizji — między innymi polityka płac i podziału funduszu honorariów, które obecnie obciążone są wypaczeniami prowadzącymi do nieuzasadnionych i nadmiernie wysokich zarobków niewielkiej grupy pracowników z krzywdą dla większości.</u>
<u xml:id="u-46.27" who="#ArturStarewicz">Sprawą dużej wagi jest opracowanie i zatwierdzenie przez rząd kompleksowego planu rozwoju telewizji, który by obejmował takie zagadnienia, jak rozwój sieci nadawczej i odbiorczej, potrzeby importowe, realizację programu i szkolenie kadr technicznych i realizatorskich, zasady współpracy telewizji z kinematografią, koordynację akcji społecznej na rzecz rozbudowy urządzeń telewizyjnych w kraju — która ma często, niestety, charakter równie fikcyjny, jak żywiołowy — koordynację pracy instytutów naukowych w zakresie rozwoju telewizji, takich jak Instytut Łączności, Instytut Telekomunikacji, Instytut Teleradiotechniczny oraz odpowiednie zakłady naukowe PAN.</u>
<u xml:id="u-46.28" who="#ArturStarewicz">Tyle jeśli chodzi o stronę gospodarczą i organizacyjną. Trudno przy tej okazji pominąć sprawy natury merytorycznej, dotyczącej działalności radia i telewizji, to znaczy samego programu.</u>
<u xml:id="u-46.29" who="#ArturStarewicz">W całości, trzeba powiedzieć, program Polskiego Radia i Telewizji nie zasługuje na negatywną ocenę. Odpowiada on w zasadniczych pozycjach polityce naszego państwa i wymogom wychowania społeczeństwa w duchu socjalizmu. Jest to pod wieloma względami program stojący na wysokości współczesnych osiągnięć międzynarodowych w tej dziedzinie tak w krajach socjalistycznych, jak i — jeśli chodzi o stronę warsztatową — w krajach kapitalistycznych. Pozytywne strony tego programu — zwłaszcza radiowego — są powszechnie znane; duża różnorodność, pomysłowość, sprofilowanie dla różnych grup słuchaczy, między innymi nienajgorsze audycje dla wsi, bogactwa form, dość wysoki poziom publicystyczny i artystyczny, wyróżniający się wśród innych radiofonii i powodujący uznanie wśród naszych przyjaciół w krajach socjalistycznych i obiektywnych fachowców na Zachodzie.</u>
<u xml:id="u-46.30" who="#ArturStarewicz">To są te pozytywne strony, które oczywiście nie zmniejszają, lecz zwiększają obowiązki ciążące na kierownictwie tego odcinka i wymaga ją tym bardziej skutecznej likwidacji braków i słabości natury ideologicznej, politycznej i po części artystycznej.</u>
<u xml:id="u-46.31" who="#ArturStarewicz">Wiele postulatów sejmowej Komisji Kultury i Sztuki, która się tymi sprawami zajmowała, zrealizowano w ciągu ostatniego półrocza Między innymi — nawiązując do wypowiedzi kolegi posła Lejwody — chciałbym powiedzieć, że telewizja od kilku tygodni uruchamia, mimo trudnych warunków technicznych, w niedzielę w południowych godzinach specjalny program dla wsi.</u>
<u xml:id="u-46.32" who="#ArturStarewicz">Chciałbym z tej trybuny wskazać głównie na te słabości, które wymagają bezwzględnie naprawy ze strony kierownictwa Komitetu do Spraw Radiofonii i Telewizji, i to głównie w dziedzinie programu telewizyjnego (niektóre uwagi będą się odnosić również i do radia).</u>
<u xml:id="u-46.33" who="#ArturStarewicz">Telewizja zwiększa gwałtownie liczbę swoich słuchaczy, wkracza szeroko w środowisko robotnicze, wchodzi również na teren wsi przynosząc tam, gdzie dociera, nieraz wręcz rewolucyjne zmiany w życiu kulturalnym. Program telewizji przez zbyt długi czas układany był bez należytego uwzględnienia potrzeb tego rozszerzającego się kręgu odbiorców i w dodatku był obciążony w niektórych swych działach przejawami złego smaku, schlebianiem drobno-mieszczańskim gustom, a nieraz i szmirą. Niewątpliwie wybitny dorobek telewizji w zakresie teatru był jednak niejednokrotnie podważany przez zbytnią ekskluzywność repertuaru, a jednocześnie marnowany przez często nędzne pozycje programu czysto rozrywkowego.</u>
<u xml:id="u-46.34" who="#ArturStarewicz">Wreszcie nadmiernie była rozwinięta rozrywkowo-kulturalna część programu przy zaniedbaniu części informacyjnej, dydaktycznej i kształcącej. Te sprawy uległy czy też ulegają w ostatnich miesiącach — nawet w ostatnim roku — niewątpliwej poprawie.</u>
<u xml:id="u-46.35" who="#ArturStarewicz">Wiele do życzenia pozostawia jeszcze program filmowy, zajmujący przecież bardzo istotne miejsce w programie telewizyjnym. Zdarzają się, niestety, w dalszym ciągu — i to nie sporadycznie tylko — filmy produkcji zachodniej moralnie bezwartościowe, artystycznie marne, różne melodramaty z życia mieszczaństwa czy z tak zwanych „wyższych sfer”; filmy obce gustom i potrzebom naszego społeczeństwa, których oddziaływanie jest co najmniej wątpliwe. Telewizja ma ogromne trudności z doborem tego repertuaru, gdyż potrzebuje dużej ilości filmów, znacznie przekraczającej potrzeby naszej kinematografii (około 200 filmów rocznie) przy niewielkich stosunkowo możliwościach wyboru rzeczy wartościowych. Niemniej jednak nie usprawiedliwia to tych braków, wynikających z pewnej beztroski o właściwą selekcję filmów.</u>
<u xml:id="u-46.36" who="#ArturStarewicz">W programie rozrywkowym telewizji zdarzają się jeszcze dekadenckie czy kołtuńskie elementy. Blady jest jeszcze pod względem warsztatowym, pod względem swojej ekspresji i formy program publicystyczno - informacyjny. Niektóre rozmowy w ramach tego programu prowadzone są przed ekranem bez należytego przygotowania, są nieraz jałowe i nudne. Przy pożytecznym programie naukowo-oświatowym zbyt mało poświęca telewizja miejsca popularyzacji postępu technicznego, a także reportażom z kluczowych ośrodków naszej gospodarki i nauki.</u>
<u xml:id="u-46.37" who="#ArturStarewicz">Wydaje mi się, że byłoby rzeczą korzystną dla programu politycznego telewizji, gdyby kierownicy naszej nawy państwowej i życia politycznego przez osobiste występowanie na ekranie telewizji podnosili wagę polityczną telewizji, a zarazem korzystali z tego ważnego środka zbliżenia, więzi między przywódcami, działaczami państwowymi i gospodarczymi a społeczeństwem.</u>
<u xml:id="u-46.38" who="#ArturStarewicz">Wszystko to są sprawy stosunkowo łatwe do naprawienia, wymagają tylko niezbędnego wysiłku kierowników, redaktorów, artystów telewizji i radia oraz koncentracji najlepszych kadr programowych, oświatowych i literackich na tym odcinku. Powiększenie bazy technicznej programu stworzy również możliwość większego jej sprofilowania, dostosowania do poszczególnych środowisk społecznych. Powstanie wtedy możliwość uruchomienia drugiego programu polskiej telewizji.</u>
<u xml:id="u-46.39" who="#ArturStarewicz">Kilku kolegów posłów obecnych tu na sali miało wraz ze mną możliwość przekonać się przy bliższym wejrzeniu w sprawy wewnętrzne radia i telewizji, że decydująca grupa pracowników redakcyjnych i artystycznych tych instytucji to ludzie kwalifikowani i ożywieni dobrą wolą służenia sprawie socjalizmu, sprawie kultury polskiej i świadomi odpowiedzialności politycznej na nich ciążącej.</u>
<u xml:id="u-46.40" who="#ArturStarewicz">Istnieją więc warunki po temu, ażeby przy niezbędnym poszerzeniu bazy technicznej i dalszym upowszechnianiu odbioru radia i telewizji program radiowo-telewizyjny został udoskonalony i ażeby udostępnił najszerszym masom słuchaczy i widzów w mieście i na wsi zdobycze nauki i kultury, wiedzę o Polsce i świecie, zdrową rozrywkę i stał się zarazem potężną dźwignią i socjalistycznego wychowania narodu.</u>
<u xml:id="u-46.41" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#CzesławWycech">Zarządzam 15-minutową przerwę w obradach.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 18 min. 15 do godz. 18 min. 40.)</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#ZenonKliszko">Wznawiam posiedzenie. Udzielam głosu posłowi Bogusławowi Kogutowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#BogusławKogut">Wysoka Izbo! Problematyka budownictwa kultury socjalistycznej — kultury powszechnej w swoim zasięgu i jednocześnie nowoczesnej — w kraju do niedawna zacofanym jest problematyką obszerną i bardzo złożoną. Wybiorę więc tylko jedno zagadnienie i o nim będę mówił, a mianowicie o książce, o ruchu wydawniczym i sprawach z nim związanych. Tak już bowiem jest, że książka i słowo pisane w ogóle bywa jednym z najistotniejszych nosicieli nie tylko wszelkiego postępu, ale i wszelkiej kultury.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#BogusławKogut">Wprawdzie w ostatnich czasach nastąpił niebywały rozwój rozmaitych innych środków upowszechniania wiedzy i dorobku ludzkiej myśli, jak radio czy telewizja, ale mimo te wszystkie wynalazki rola książki, rola słowa drukowanego bynajmniej nie maleje. Jeśli dzisiejsze hasło „Polska — krajem ludzi kształcących się” znajduje rzeczywiste pokrycie w faktach, to między innymi dzięki stałemu wzrostowi czytelnictwa wszelkiej książki, wszelkiej literatury — nie tylko podręczników, ale i literatury naukowej, popularnonaukowej, technicznej czy wreszcie literatury pięknej.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#BogusławKogut">Cechą naszej debaty jest jej rzeczowa ścisłość. To wymaga wielu liczb, zestawień, słowem — arytmetyki. Nie chciałbym przeto zaprzątać uwagi obywateli posłów nadmiarem danych statystycznych, niemniej jednak nie sposób obejść się bez nich całkowicie.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#BogusławKogut">Jeśli spojrzymy wstecz na lata 1949–1958, stwierdzimy, że w ciągu tego 10-lecia nastąpił poważny wzrost wydawnictw zarówno w tytułach, jak i w nakładach. O ile w 1959 r. wydano u nas 4.602 pozycje wydawnicze w łącznym nakładzie 72.905 tys. egzemplarzy, to w 1958 r. wydano 6.142 pozycje w nakładzie 86.890 tys. egzemplarzy.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#BogusławKogut">Jeśli idzie o rok 1959, to produkcja wydawnicza kształtowała się na poziomie roku 1958 w odniesieniu do nakładów, natomiast nieznacznie wzrosła ilość tytułów. Plan na trok 1900 w podstawowych wskaźnikach i w najważniejszych grupach bibliograficznych kształtuje się na poziomie przewidywanego wykonania w roku 1959. Nie ma więc potrzeby ilustrować go liczbami.</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#BogusławKogut">Z analizy planów, dokonanej przez sejmową Komisję Kultury i Sztuki, wynika, że rozmiary założonej, na rok 1960 produkcji wydawniczej w zasadzie odpowiadają potrzebom rynku i są zharmonizowane z założeniami planu obrotu.</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#BogusławKogut">Powiedziałem „w zasadzie”, gdyż istnieją okoliczności, które muszą spowodować pewną zmianę struktury tych planów w porównaniu z latami 1958–1959. Otóż przy utrzymaniu na tym samym poziomie globalnej produkcji książek i przy jednoczesnym wzroście zapotrzebowania na podręczniki szkolne — co wiąże się ściśle ze znanym nam wszystkim problemem przyrostu naturalnego ludności — powstanie konieczność ograniczenia w nakładach niektórych innych grup bibliograficznych.</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#BogusławKogut">Nakłada to na resort obowiązek szczególnie pieczołowitego opracowywania planów tytułowych dla poszczególnych instytucji wydawniczych oraz dokładności — by nie powiedzieć precyzji — w trakcie operatywnego ich wykonywania. W przeciwnym bowiem razie może nastąpić zachwianie proporcji, a w konsekwencji — niedobór pewnego typu książek na rynku. Z drugiej strony może nastąpić w praktyce osłabienie skutecznego mecenatu państwa w stosunku do niektórych dziedzin pisarskiej twórczości, tych dziedzin, które na taki mecenat z różnych względów zasługują, chociaż nie zawsze i nie od razu znajdują dostateczną popularność i popyt na rynku księgarskim.</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#BogusławKogut">Wysoka Izbo! Czas nie pozwala mi na bardziej szczegółowy bilans naszych osiągnięć i zadań w dziedzinie upowszechniania czytelnictwa. Obok książki prasa polska stanowi przecież osobny i chyba bardzo ciekawy rozdział, który z konieczności pomijam. Chcę jednakże podkreślić jeszcze jeden problem, który szczególnie wyraźnie wystąpił w ostatnim czasie, a mianowicie decentralizację ruchu wydawniczego.</u>
<u xml:id="u-49.9" who="#BogusławKogut">Należy poczytać za sukces fakt ukazywania się w różnych ośrodkach pozawarszawskich nie tylko gazet wojewódzkich, ale i wielu czasopism o charakterze kulturalno-społecznym. Należy również uznać za objaw pozytywny fakt istnienia poza stolicą regionalnych wydawnictw książkowych, przystosowanych do potrzeb najbliższego otoczenia i nastawionych na określoną problematykę społeczną i polityczną, przy czym szczególnej wagi nabiera działalność tych wydawnictw na Ziemiach Zachodnich.</u>
<u xml:id="u-49.10" who="#BogusławKogut">Takie placówki, jak wrocławskie Ossolineum, wydawnictwo „Śląsk” czy wreszcie Wydawnictwo Poznańskie swoją działalnością przyczyniają się do rzeczywistego rozwoju kulturalnego Ziem Zachodnich, utrwalają ich dorobek kulturalny, uzbrajają wreszcie ludność tych ziem w świadomość polityczną. W sytuacji, kiedy na ziemie te wciąż ostrzy sobie apetyt zachodnioniemiecki rewizjonizm, bardzo — jak wiemy — przebiegły i nie przebierający w środkach i sposobach odwetowej propagandy, ugruntowywanie, utrwalanie wszelkiego dorobku, w tym i dorobku kulturalnego, polskiego narodu na tych ziemiach ma znaczenie polityczne wręcz kapitalne.</u>
<u xml:id="u-49.11" who="#BogusławKogut">Inna rzecz, że w ramach tej decentralizacji nastąpiło tu i ówdzie zbytnie rozproszenie inicjatyw wydawniczych, a w planowaniu wydawnictw i w realizowaniu ich planów pojawiło się sporo elementów przypadkowości. Stąd konieczność stopniowego porządkowania tych spraw. Ale w tym porządkowaniu należy ustrzec się „przechyłu” w kierunku zbytniej centralizacji. Że możliwość takich „przechyłów” w polityce kulturalnej istnieje, świadczy przykład bardzo w tej chwili aktualny, choć nie dotyczący bezpośrednio problemu, o którym mówię, to znaczy problemu książki.</u>
<u xml:id="u-49.12" who="#BogusławKogut">Oto w ostatnim czasie pewne dość wpływowe koła rozkręciły kampanię na rzecz przeniesienia z Poznania do Warszawy Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego. Dyskusja na ten temat toczy się zresztą publicznie na łamach prasy, więc nie będę jej streszczał, Jedno wszakże z tej dyskusji niezbicie wynika, mianowicie to, że tu i ówdzie istnieją jeszcze tendencje do ogałacania tak zwanej prowincji — w tym konkretnym wypadku sporego szmatu Ziem Zachodnich — z istniejących tam możliwości rzeczywistego i wielostronnego rozwoju kulturalnego. Warto więc chyba z tej wysokiej trybuny przypomnieć komu należy, że wszystkich nas — zarówno twórców, artystów, jak i działaczy kultury obowiązuje odpowiedzialność za kulturę całego kraju, całego narodu, a nie poszczególnych jego sfer.</u>
<u xml:id="u-49.13" who="#BogusławKogut">Wysoka Izbo! Zagadnienie książki to nie tylko zagadnienie techniczne, a więc sprawy wydawnictw, redakcji i wszystkie sprawy wykonawstwa. To także zagadnienie produkcji treści — jeśli tak można się wyrazić — a więc sprawa autora, pisarza czy naukowca, który mocą swego talentu i intelektu tworzy upowszechniane przez książkę wartości.</u>
<u xml:id="u-49.14" who="#BogusławKogut">Na temat sytuacji socjalnej ludzi piszących narosło w ostatnich latach sporo nieporozumień. Kilka lat temu, kiedy nastąpiło zahamowanie wzrostu stopy życiowej klasy robotniczej i pracującej inteligencji, urósł w niektórych kręgach społeczeństwa mit o niebywałych dochodach inteligencji twórczej, w szczególności zaś pisarzy, mit o wielkim uprzywilejowaniu socjalnym tej kategorii ludzi. Mit ten nie miał jednakże długiego żywota.</u>
<u xml:id="u-49.15" who="#BogusławKogut">Ale oto w trakcie obalania jednego mitu powstał drugi mit, tym razem mit o niedostatku i ubóstwie ludzi pióra, ba — o pauperyzacji literatury. Mówi się więc, że gdy w ostatnich latach realne dochody ludności pracującej stale rosły, to stawki wynagrodzeń autorskich nie zmieniały się wcale. Mówi się nadto, że w naszym kraju stawki te są bardzo niskie w porównaniu z innymi krajami demokracji ludowej. Mówi się wreszcie wiele innych rzeczy na poparcie tej tezy.</u>
<u xml:id="u-49.16" who="#BogusławKogut">Więc jak jest w istocie? Uprzywilejowanie czy ubóstwo? Wysokie dochody ozy pauperyzacja? Prawda — jak to najczęściej bywa — leży pośrodku. Prawdą jest, że w porównaniu z innymi krajami budującymi socjalizm stawki wynagrodzeń autorskich są u nas raczej niewysokie, ale stwierdzając ten fakt zapominamy jakoś, że dysproporcje te nie dotyczą wyłącznie ludzi piszących, że przeciętny poziom życia całej ludności pracującej jest u nas częstokroć niższy niż w niektórych bratnich krajach, na co zresztą składa się wiele przyczyn jak najbardziej obiektywnych.</u>
<u xml:id="u-49.17" who="#BogusławKogut">Nie wypada licytować się z nikim w zakresie poniesionych ofiar i doznanych nieszczęść, ale pamiętać przecież należy, że zniszczenia wojenne w naszym kraju były szczególnie dotkliwe, że spuścizna czasów przedsocjalistycznych zgoła inaczej wyglądała u nas niż na przykład w bratniej Czechosłowacji i że wreszcie skutki tej historycznej niejako specyfiki spadają zarówno na ludzi pracujących piórem, jak i na ludzi pracujących kilofem.</u>
<u xml:id="u-49.18" who="#BogusławKogut">Nie zamierzam zaprzeczać temu, że w ciągu ostatnich kilku lat sytuacja materialna niektórych grup ludzi piszących pogorszyła się, ale przecież proces ten nie postąpił tak daleko, by mówić o jakiejś pauperyzacji. Istnieje natomiast inny niesłychanie ważny problem, to problem właściwego podziału tych środków materialnych, jakie państwo może przeznaczać i przeznacza na honoraria dla ludzi piszących.</u>
<u xml:id="u-49.19" who="#BogusławKogut">Obecnie obowiązująca konwencja autorska powstała w innych warunkach, w innym — jak to się mówi — etapie i nie odpowiada dzisiaj ściśle aktualnej sytuacji nie tylko ze względu na niezbyt wysokie stawki podstawowe, ale przede wszystkim ze względu na zbyt małe zróżnicowanie tych stawek w odniesieniu do poszczególnych rodzajów pracy autorskiej, naukowej czy literackiej. Mechaniczne stosowanie tej konwencji powoduje wyraźne dysproporcje, przeważnie na niekorzyść twórczości ambitnej, wartościowej i trudnej, a na korzyść tych, którzy produkują chodliwą łatwiznę.</u>
<u xml:id="u-49.20" who="#BogusławKogut">Oto dla przykładu stawka za arkusz oraz nakład podstawowy jednakowo są określone dla twórczości tak zwanej poważnej, jak i dla literatury rozrywkowej, kryminalno-sensacyjnej. A więc tak samo honoruje się twórczość na przykład Jarosława Iwaszkiewicza, jak każdego z tych rodzimych uczniów Agaty Christie, którzy dostarczają na rynek czytelniczy wątpliwej jakości strawy duchowej spod znaku Rafała Królika. Przykrość jest tylko w tym, że chodliwy, aczkolwiek często dość szmirowaty „kryminał” bywa wydawany od razu w ilości przekraczającej kilkakrotnie normę nakładu podstawowego — a zatem i honorarium za taki „kryminał” bywa wielokrotnie większe, gdyż każdy nakład płaci się oddzielnie.</u>
<u xml:id="u-49.21" who="#BogusławKogut">Dodajmy jeszcze, że twórczość o charakterze naukowym też jest honorowana od arkusza. Na przykład uczony matematyk, który efekt kilkuletniej pracy zamknie na kilkunastu zaledwie stronicach równań i wzorów matematycznych, otrzyma za tę pracę prawie tyle samo, co ktoś inny za kilkanaście stron opisu byle jakich przygód jakiegoś rodzimego, często bardzo niewydarzonego Sherlocka Holmesa.</u>
<u xml:id="u-49.22" who="#BogusławKogut">Użyłem, oczywiście, przykładów skrajnych, ale takie właśnie przykłady ilustrują najdobitniej niedostatki polityki w zakresie wynagrodzeń autorskich. Oczywiście, najprościej byłoby domagać się natychmiastowej i radykalnej podwyżki stawek podstawowych, tak ażeby nikt nie odczuwał na własnej skórze tych wszystkich istniejących dysproporcji. Takie głosy zresztą pojawiają się coraz częściej. Dobry gospodarz powinien jednak liczyć nie tylko, ile daje, ale również jak daje, komu daje i za co.</u>
<u xml:id="u-49.23" who="#BogusławKogut">Obecna konwencja powinna zapewne w przyszłości ulec całkowitej zmianie, ale taka całkowita zmiana musi pociągnąć za sobą również rewizję stawek podstawowych, a więc i wzrost globalnych wypłat na rzecz autorów, na rzecz ludzi produkujących książki. Na takie rozwiązanie nie stać nas w tej chwili i co do tego nie trzeba chyba nikogo z obywateli posłów przekonywać.</u>
<u xml:id="u-49.24" who="#BogusławKogut">Ale przecież i w ramach istniejących możliwości — dysponując tylko tym, co posiadamy, co w budżecie przewidziano na tego typu wypłaty — można tak ustawić politykę wynagrodzeń, by była ona w jakimś choćby tylko przybliżeniu w zgodzie z socjalistyczną zasadą: każdemu według jego pracy, a nie według widzimisię niewybrednego odbiorcy. Należy tak operować funduszem honorariów, by praca rzeczywiście twórcza — czy to o charakterze naukowymi, czy też literackim — opłacała się nie gorzej niż produkcja łatwizny, by nie powiedzieć szmiry, o której mówił sporo poseł Starewicz w odniesieniu do telewizji.</u>
<u xml:id="u-49.25" who="#BogusławKogut">Jest to zagadnienie złożone, trudne. Przystosowanie obecnej konwencji do tych zadań nastręcza różne trudności, także i natury formalnej. Toteż przed odpowiednimi władzami, szczególnie przed Departamentem Wydawnictw w Ministerstwie Kultury i Sztuki, stają w najbliższym roku zadania poważne, wymagające mobilizacji wszystkich sił w kierunku jak najbardziej racjonalnego gospodarowania posiadanymi środkami.</u>
<u xml:id="u-49.26" who="#BogusławKogut">Nie można, rzecz jasna, dokonywać mechanicznych zabiegów. Trzeba liczyć się z prawami rynku i z wielu innymi czynnikami, które tu nie sposób szczegółowo omawiać. Ale z całą pewnością należy stopniowo eliminować te wszystkie dysproporcje, które z jednej strony sprzyjają powstawaniu mitów o pauperyzacji całej literatury, z drugiej zaś strony mogą hamować rzeczywisty jej rozwój.</u>
<u xml:id="u-49.27" who="#BogusławKogut">Wysoka Izbo! Omawiając sprawy bytowe twórców książki czuję się zobowiązany do przypomnienia jeszcze jednej sprawy. Mam na myśli sprawę zaopatrzeń emerytalnych pracowników sztuki. Sprawa ta jest, jak sądzę, Obywatelom Posłom dobrze znana. Przypomnę tylko, że do kategorii twórców nie pracujących przeważnie etatowo, a więc nie posiadających praw do zaopatrzenia emerytalnego z tytułu innych ustaw — obok artystów-plastyków i kompozytorów należą również właśnie pisarze.</u>
<u xml:id="u-49.28" who="#BogusławKogut">Występowałem poprzednio za równomiernym podziałem trudów budowania naszej rzeczywistości. W wypadku zaopatrzenia emerytalnego można — i chyba należy — domagać się również jedynie zrównania w prawach, a nie jakichś przywilejów. Należy więc wyrazić nadzieję, że odpowiednie czynniki rządowe — skoro tylko sytuacja gospodarcza na to pozwoli — uregulują ten problem.</u>
<u xml:id="u-49.29" who="#BogusławKogut">Wysoka Izbo! Uchwalając budżet i plan gospodarczy na rok 1960 mamy na uwadze nie tylko tenże rok 1960. Mamy na uwadze i dalszą przyszłość, mamy także w polu widzenia i dokonania przeszłości. Mamy tę świadomość, że każdy rok gospodarczy jest kolejnym etapem na wielkiej drodze, jest elementem długotrwałego i wielkiego dzieła.</u>
<u xml:id="u-49.30" who="#BogusławKogut">Dokonaliśmy już bezsprzecznie wiele, ale nie dokonaliśmy wszystkiego. Z roku na rok zmieniamy oblicze naszego kraju, zmieniamy nasze życie na lepsze, tak jak cały obóz socjalistyczny zmienia ustawicznie oblicze świata. Widzimy nasz dzień dzisiejszy nie tylko z perspektywy własnego podwórka, na którym jeszcze to i owo zawadza i przeszkadza, ale i z szerokiej perspektywy historycznych przemian, w których przypadł nam udział wcale niepośledni!.</u>
<u xml:id="u-49.31" who="#BogusławKogut">Myślę więc, że świadomi tego nie ograniczymy naszej pracy dla jutra tylko do głosowania za Narodowym Planem Gospodarczym na rok 1960, ale włożymy maksimum wysiłku w jego realizację — każdy na swoim odcinku i każdy w miarę swoich zdolności i sił.</u>
<u xml:id="u-49.32" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Ryszardowi Hajdukowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#RyszardHajduk">Wysoki Sejmie! Było to w Moskwie, we wrześniu bieżącego roku, podczas pamiętnego mityngu na Łużnikach, na którym premier Chruszczów składał sprawozdanie ze swej historycznej wizyty w Stanach Zjednoczonych, Kiedy po skończonym przemówieniu premier Chruszczów zszedł z trybuny i uśmiechając się ściskał przy stole prezydialnym dłoń ambasadora Stanów Zjednoczonych, żelbetonowe ściany Pałacu Sportowego zdawały się drżeć od oklasków.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#RyszardHajduk">Oto rozpoczęła się nowa era w stosunkach międzynarodowych. 18 tysięcy ludzi wstało z miejsc i nie milknącymi brawami witało zwycięstwo radzieckiej pokojowej polityki współistnienia. Bili brawa moskiwiczanie, bili brawa zgromadzeni na trybunach dyplomaci i dziennikarze zagraniczni. Jedynie stojący tuż przed naszą partyjną delegacją poselską czterej pracownicy ambasady NRF nie brali udziału w ogólnym entuzjazmie. Ci nie klaskali i ze zdawkowym uśmiechem na twarzy nerwowo wodzili wzrokiem po hali.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#RyszardHajduk">Ta niema postawa zagubionych wśród rozentuzjazmowanych uczestników mityngu czterech pracowników dyplomatycznych Niemiec Zachodnich miała w sobie coś z symbolu. Wiadomo, że wizyta premiera Chruszczowa w Stanach Zjednoczonych i przebieg rozmów z prezydentem Eisenhowerem nie były po myśli polityki bońskiej. Wizyta ta oznaczała bowiem koniec zimnej wojny, a koniec zimnej wojny to początek końca bońskiej polityki kanclerza Adenauera.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#RyszardHajduk">Nic więc dziwnego, że zawsze, kiedy na horyzoncie polityki światowej zarysowywały się możliwości pokojowego rozwiązania istniejących konfliktów, kiedy idea współistnienia zaczynała zdobywać coraz więcej zwolenników, w Niemieckiej Republice Federalnej wzmagała się działalność różnego rodzaju antypolskich, rewizjonistycznych i odwetowych organizacji, starających się wszelkimi siłami podtrzymywać wśród społeczeństwa niemieckiego i w opinii światowej atmosferę nerwowości i zimnej wojny.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#RyszardHajduk">Wzrastała wówczas ilość zjazdów ziomkowskich i konferencji Ostforschungs-instytutów, przybierała na sile fala kłamstw podawanych przez radio, mnożyły się wystąpienia zbankrutowanych wyznawców polityki siły i ponownego „Drang nach Osten”.</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#RyszardHajduk">Wymownym tego przykładem była szeroko rozwinięta przez niemieckie koła odwetowe działalność rewizjonistyczna podczas obrad genewskich, był szowinistyczny zjazd Niemców Sudeckich w Wiedniu i ostatnie zjazdy ziomkostwa tak zwanych Górnoślązaków i odwetowców z Pomorza i Prus Wschodnich.</u>
<u xml:id="u-51.6" who="#RyszardHajduk">Wymownym tego przykładem był wytypowany przez polityków bońskich pierwszy, prowokacyjny — na skutek oburzenia opinii publicznej zmieniony wprawdzie później — skład delegacji Bundestagu na 48 konferencję Unii Międzyparlamentarnej w Warszawie. Na jej czele mieli stanąć panowie dr Krueger, ten od przesiedleńców i ziomkostw, doradca do spraw wschodnich ministra von Brentano w Genewie, i baron Manteuffel-Szoege. Ten sam bałtycki baron, doktor Georg von Manteuffel-Szoege, ongiś również pan na włościach w Białostocczyźnie, który podczas pamiętnego styczniowego posiedzenia w Bundestagu w troku ubiegłym odpowiedział na ataki opozycji, że „zawsze będzie zło zwalczał wszystkimi stojącymi do dyspozycji broniami”, który zaskoczony pytaniem „Czy również bronią atomową?” — rąbnął bez skrupułów kilkakrotnie: „Tak, tak, tak!” Jeśli na taką deklarację zdobywa się deputowany rządzącej partii — CDU — z trybuny parlamentarnej, to już nie przelewki, tym bardziej że togo rodzaju wystąpienia nie należą w Niemczech Zachodnich bynajmniej do rzadkości. Ton ten — tak dobrze nam znany z niedalekiej przeszłości — spotykamy coraz częściej w pismach i publikacjach wydawanych w Niemczech Zachodnich.</u>
<u xml:id="u-51.7" who="#RyszardHajduk">Jest tajemnicą poliszynela, że cała ta hałaśliwa propaganda odbywa się przy pełnym poparciu rządu bańskiego, poparciu tak moralnym, jak i materialnym. Chociaż sam fakt i rozmiary finansowania odwetowych ośrodków i organizacji są ze zarozumiałych względów starannie ukrywane — zarówno przed wewnętrzną, jak i zagraniczną opinią publiczną — to jednak wiadomo, że w subsydiowaniu tym zaangażowane są 4 zachodnioniemieckie ministerstwa: Spraw Zagranicznych, Spraw Wewnętrznych, Ministerstwo do Spraw Ogólno-niemieckich oraz Ministerstwo do Spraw Przesiedleńców.</u>
<u xml:id="u-51.8" who="#RyszardHajduk">Oto gdzie należy szukać źródeł wzrastającej żywotności Ostforschungs-instytutów i aktywizacji licznych ośrodków odwetowych, marzących o wprowadzeniu nowego ładu w Europie.</u>
<u xml:id="u-51.9" who="#RyszardHajduk">Jak zatem z tego wynika, praca ośrodków rewizjonistycznych, choćby dokonywana pod super-naukowymi kryptonimami, jest jednym z najistotniejszych elementów polityki zimnej wojny. Niewinne z pozoru badania naukowe włączone zostały przez czynniki rządowe NRP w ogólny, dynamiczny plan agresywnego imperializmu.</u>
<u xml:id="u-51.10" who="#RyszardHajduk">Czas jednak określić, kim są ci czołowi rewizjoniści i odwetowcy niemieccy. Ministrem Oberlaenderem, osławionym dowódcą batalionu „Nachtigall”, odpowiedzialnym za wymordowanie uczonych polskich we Lwowie podczas ostatniej wojny — nie ma się co szerzej zajmować. Postać ta jest dobrze znana polskiej opinii publicznej. Znane są również nazwiska ministra Krafta czy krewkiego Seebohma, który domaga się rewindykacji terenów wykraczających znacznie poza granice 1914 roku.</u>
<u xml:id="u-51.11" who="#RyszardHajduk">Warto jednak pokazać tych, którzy przypisują sobie prawo występowania w imieniu ludności pozostałej na Ziemiach Zachodnich, a przede wszystkim ludności Śląska. Oto oni: udzielny ongiś władca Śląska graf Henckel von Donnersmarck, hrabia Praschma z włości niemodlińskich, hrabia Grnier-Turawa, hrabia Pueckler. Z wyższych urzędników — były nadprezydent regencji opolskiej Hans Lukaschek, któremu warto przypomnieć jego zachowane w archiwum opolskim rozporządzenie z roku 1933, nakazujące zakładanie obozów koncentracyjnych dla działaczy robotniczych; były działacz nacjonalistyczny Kurt Urbanek. Z pomniejszych — wydawca „Oberschlesiera” Schodrok i autor antypolskiej powieści „Baba und ihre Kinder”, tegoroczny laureat nagrody literackiej dla twórców tak zwanego niemieckiego Wschodu, August Scholtis.</u>
<u xml:id="u-51.12" who="#RyszardHajduk">Wszyscy oni służyli wiernie eksterminacyjnej polityce niemieckiej tak za czasów Republiki Weimarskiej, jak i za Hitlera. To z ich po lecenia powędrowało we wrześniu 1939 r. ponad 250 najofiarniejszych bojowników o polskość Ziemi Opolskiej do obozów koncentracyjnych, w których 76 zostało w bestialski sposób zamordowanych. To oni. właśnie są dziś znowu najgorliwszymi wyznawcami rewizjonizmu i agresji. To oni wreszcie i im podobni wodzowie ze Zjednoczonego Związku Wygnańców wymyślili ostatnio nową odznakę odwetowców — tarczę z krzyżackim czarnym krzyżem na białym tle.</u>
<u xml:id="u-51.13" who="#RyszardHajduk">Na marginesie sprawy tej nowej odznaki odwetowców, która ma być wprowadzona od stycznia, godzi się przypomnieć im, że właśnie w przyszłym roku przypada 550 rocznica Grunwaldu i 15 rocznica zatknięcia czerwonych sztandarów radzieckich na gruzach Reichskanzlei tysiącletniej III Rzeszy.</u>
<u xml:id="u-51.14" who="#RyszardHajduk">Kto jak kto, ale my Polacy, a szczególnie my Polacy z Ziem Zachodnich, znamy zbyt dobrze pruską zaborczość, abyśmy nie wiedzieli, do czego to wszystko zmierza. Dlatego też nie dziwimy się nawet, że właśnie z tych, a nie innych kół odzywa się najgłośniej wołanie o rewizję granic. Przecież śni im się wciąż powrót do utraconych zamków i pałaców, hut i kopalń, do wielkoobszarniczych majątków ziemskich.</u>
<u xml:id="u-51.15" who="#RyszardHajduk">Daremne są jednak próby przesączania jadu polityki rewizjonistycznej na teren Ziem Zachodnich, zwłaszcza w środowiska, w których większość stanowi ludność rodzima, a także próby wichrzenia w różnych kręgach społecznych tych ziem. Ludność rodzima Ziem Zachodnich ma nie tylko świadomość patriotyczną, ma również świadomość zbrodniczej funkcji i treści zachodnioniemieckiej polityki rewizjonistycznej.</u>
<u xml:id="u-51.16" who="#RyszardHajduk">W sytuacji jednak, gdy coraz bardziej zwiększa się agresywność zapamiętałego wroga, nie wolno nam pozostawać bezczynnie. Trzeba powiedzieć, że lata ostatnie wzmogły aktywność naszą na tym odcinku, ale trzeba równocześnie dodać, że chyba to za mało w stosunku do zgromadzonej siły rewizjonistycznej propagandy.</u>
<u xml:id="u-51.17" who="#RyszardHajduk">Gdyby propaganda ta operowała tylko językiem niemieckim, gdyby adresowana była jedynie do Niemców — moglibyśmy się nią nie zajmować w tym stopniu, w jakim to czynimy. Coraz częściej jednak zachodnioniemieccy odwetowcy — korzystający nie tylko z funduszów państwowych, ale i z dotacji prywatnych, zwłaszcza Amerykanów pochodzenia niemieckiego — poszerzają środki oddziaływania, usiłują w perfidny sposób związać ze swoimi interesami pewne odłamy opinii światowej.</u>
<u xml:id="u-51.18" who="#RyszardHajduk">Nasza kontrakcja ogranicza się dotąd poza enuncjacjami oficjalnymi do pracy kilku instytutów naukowych — w Opolu, Katowicach, Olsztynie, Poznaniu i Gdańsku, których jednak ogólną słabością jest wciąż niedostatek aktualnej tematyki politycznej. Tłumaczenie historii jest rzeczą piękną i pożyteczną, ale tłumaczenie współczesności jest rzeczą konieczną. Wydaje mi się, że w dziedzinie tej cechuje nas poważna jednostronność — nie tylko tematyczna, ale i metodyczna.</u>
<u xml:id="u-51.19" who="#RyszardHajduk">A przecież w pracy tej nie jesteśmy osamotnieni. W pracy tej mamy ideowo z nami związanego szczerego i oddanego sojusznika — Niemiecką Republikę Demokratyczną, pierwsze socjalistyczne państwo niemieckie, państwo robotników i chłopów, które dokonało surowego obrachunku z przeszłością imperialistyczną reakcyjnych sił swego narodu. Ostatnim najświeższym przykładem gruntowności tego obrachunku jest liczący prawie dwa tysiące stron tom dokumentów „Polen, Deutschland und die Oder-Neisse Grenze”.</u>
<u xml:id="u-51.20" who="#RyszardHajduk">W sytuacji perfidnej, nie przebierającej w środkach rewizjonistycznej propagandy zachodnioniemieckiej powinniśmy dążyć do jeszcze większego pogłębienia naszej współpracy z Niemiecką Republiką Demokratyczną, do gruntowniejszego i pełniejszego zaznajamiania społeczeństwa polskiego z tworzącymi się w świadomości społecznej narodu niemieckiego nowymi wartościami, afirmującymi polską rzeczywistość.</u>
<u xml:id="u-51.21" who="#RyszardHajduk">Przecież rewizjonizm zachodnioniemiecki jest z racji swej tradycyjnej dufności rozbrajająco naiwny, a więc w istocie — słaby. Warto przytoczyć słowa deputowanego SPD pana Mommera, kiedy po powrocie z konferencji Unii Międzyparlamentarnej w Warszawie pisał z goryczą:</u>
<u xml:id="u-51.22" who="#RyszardHajduk">„Wielokrotnie krytykowano na posiedzeniach Unii Międzyparlamentarnej w Warszawie politykę NRF — ale ani jeden z parlamentarzystów zaprzyjaźnionych krajów zachodnich nie zdobył się na wzięcie w obronę polityki zbrojeniowej Niemiec Zachodnich. Tego, by ktoś z parlamentarzystów przeciwstawił się tezie polskiej o Odrze i Nysie, w ogóle nie sposób było oczekiwać”. Dlatego też cały swój atak skierowali obecnie rewizjoniści na zdobycie opinii światowej. A opinia światowa jest niezmierne wyczulona na stan faktyczny. Interesuje ją, co Polska na tych ziemiach stworzyła i jak je zagospodarowała. Stąd rodzi się potrzeba dostarczenia za granicę aktualnych, dobrze opracowanych materiałów, przy pomocy których można by zwalczać kłamstwa odwetowej propagandy.</u>
<u xml:id="u-51.23" who="#RyszardHajduk">Nie wszystkie jednak instytucje, mające decydujący głos w tej materii, rozumieją w pełni potrzebę stałego popierania tych wysiłków. Nie chciałbym wywołać wrażenia, że mam zamiar sugerować przerzucenie większości posiadanych środków na te właśnie sektory. Z całą pewnością — nie angażując centralnych środków wspierających — można by znaleźć i większe środki lokalne. Inicjatywy Opola czy Zielonej Góry, nie mówiąc już o Katowicach, wskazują na te możliwości. Przede wszystkim trzeba jednak utrwalić w świadomości polskiej konieczność daleko idącej, szczególnie prężnej, a przy tym politycznie nader rozumnej ofensywy przeciwko perfidnej, nienawistnej nam, rewizjonistycznej propagandzie Niemiec Zachodnich.</u>
<u xml:id="u-51.24" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Józefowi Baronowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#JózefBaron">Wysoki Sejmie! Rozpatrując plan gospodarczy i budżet na rok 1960, pragnę zwrócić uwagę jako rodowity opolanin na moment pozytywnego potraktowania gospodarki Ziem Zachodnich, tym bardziej, że projekt budżetu wiąże się z 15-leciem gospodarki Polski Ludowej na Ziemiach Zachodnich.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#JózefBaron">Nie sposób dokonywać analizy całości gospodarki na Ziemiach Zachodnich czy też pewnych problemów bez nawiązania do okresu przeszłego tych ziem, które jako prastare ziemie polskie włączone zostały do macierzy i w chwili obecnej stanowią jedną nierozerwalną część Polski Ludowej.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#JózefBaron">Właściwa proporcja naszych osiągnięć gospodarczych na Ziemiach Zachodnich występuje szczególnie mocno na tle ogromnych zniszczeń tych ziem w wyniku działań wojennych. Faktom jest, że okupant opuszczając wspomniane tereny dokonywał ogromnych spustoszeń, a przede wszystkim wywiózł najcenniejsze maszyny i urządzenia.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#JózefBaron">Zaraz po zakończeniu działań wojennych miejscowa ludność polska, która przetrwała wieki germanizacji, wraz z ludnością osiedlającą się na tych odwiecznych polskich ziemiach przystąpiła intensywnie do likwidacji zniszczeń, odbudowy i zagospodarowania.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#JózefBaron">Okres ten nie był łatwy, tym bardziej że w wielu rejonach brak było dostatecznej ilości siły roboczej, a przede wszystkim fachowców do uruchomienia zakładów pracy i poprowadzenia prawidłowej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#JózefBaron">Trudności te jednak dzięki ofiarnej pracy całego społeczeństwa Ziem Zachodnich, konsolidacji ludności miejscowej z napływową oraz w wyniku stałej pomocy państwa zostały pokonane. Dziś możemy stwierdzić, że ziemie te nie tylko zostały w całości zagospodarowane, lecz w wielu dziedzinach wyniki ekonomiczne wydatnie przekroczyły efekty sprzed 1939 r.</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#JózefBaron">W okresie 15 lat zanotowaliśmy na każdym odcinku szybko wzrastającą produkcję oraz poważny rozwój życia kulturalno-oświatowego. Dla udokumentowania pozwolę sobie przedstawić osiągnięcia na niektórych odcinkach w województwie opolskim. Ktoś może powiedzieć, że województwo opolskie nie jest typowe dla Ziem Zachodnich, trzeba jednak przypomnieć, że województwa tego, podobnie jak i innych terenów Ziem Zachodnich, nie ominęły poważne zniszczenia wojenne i tak samo tu, jak i na całych Ziemiach Zachodnich trzeba było rozpoczynać gospodarkę od nowa. Opolskie różni się od innych województw zachodnich i północnych jedynie tym, że pozostała tu na miejscu w zwartej masie przeszło półmilionowa polska ludność rodzima.</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#JózefBaron">W zakresie przemysłu uruchomiono i rozbudowano istniejące zakłady oraz wybudowano wiele nowych, a co najważniejsze — nastąpił poważny wzrost produkcji przy równoczesnym wzroście zatrudnienia.</u>
<u xml:id="u-53.8" who="#JózefBaron">Na podkreślenie zasługuje szybki w ostatnim czasie rozwój przemysłu. W chwili obecnej nie tylko odbudowane zostały zakłady, które zastaliśmy w 1945 r., ale nastąpił poważny ich rozwój, pozwalający na wykorzystanie zasobów surowcowych i aktywizację życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-53.9" who="#JózefBaron">Stwierdzam, że konsekwentnie kontynuowany rozwój przemysłu na Ziemiach Zachodnich jest życiowo uzasadniony, stanowi ponadto dowód na odparcie rewizjonistycznych plotek o tymczasowej gospodarce na tych ziemiach. Pragnę zwrócić uwagę na fakt, że rozwój życia gospodarczego Ziem Zachodnich prowadzony jest równolegle z rozwojem gospodarki w kraju, co stanowi prawidłowość w ogólnym rozwoju naszego życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-53.10" who="#JózefBaron">Równolegle z przemysłem postępuje także rozwój rolnictwa. Najlepszym dowodem tego są wyniki na Opolszczyźnie. Mówił o nich z tej trybuny poseł Wojas. Szczególnie w latach 1955–1959 notuje się stały wzrost plonów. Nawet nie sprzyjające warunki atmosferyczne nie przeszkodziły w uzyskaniu dobrych wyników gospodarczych. Plony czterech zbóż podstawowych wyniosły w roku bieżącym 19,6 q z 1 ha, czyli o 2 q więcej aniżeli w noku 1958, a co najważniejsze — więcej niż średnia z lat 1935–1938. Uzyskane rezultaty są tym bardziej charakterystyczne, że otrzymano je przy mniejszych nakładach niż w latach 1935–1938.</u>
<u xml:id="u-53.11" who="#JózefBaron">Wyniki województwa opolskiego nie są odosobnione. Wzrost produkcji występuję na całym obszarze Ziem Zachodnich. Świadczy to dobitnie o ustabilizowanej gospodarce. Wymienione efekty gospodarcze nie powinny nas jednak uspokajać. Na pewno nie wszystko jeszcze zostało na tym odcinku zrobione. Poważne rezerwy istnieją przede wszystkim w rolnictwie. Mogą być uruchomione przy dalszym zwiększeniu nakładów na rolnictwo oraz usunięciu wielu trudności, jakie jeszcze istnieją.</u>
<u xml:id="u-53.12" who="#JózefBaron">Jeżeli mowa o nakładach, nie chodzi mi jedynie o nakłady ze strony państwa, które z roku na rok wzrastają, ale przede wszystkim o dalsze zwiększenie nakładów na inwestycje gospodarcze ze strony wsi.</u>
<u xml:id="u-53.13" who="#JózefBaron">Polityka partii i rządu, a przede wszystkim ostatnie uchwały Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i Naczelnego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego dotyczące polityki rolnej stworzyły dogodne warunki do dalszego rozwoju kraju, a przede wszystkim rolnictwa Ziem Zachodnich.</u>
<u xml:id="u-53.14" who="#JózefBaron">Uruchomiony Fundusz Rozwoju Rolnictwa pozwoli na szybsze przestawienie się rolnictwa w kierunku jego intensyfikacji oraz przyczyni się do systematycznego przeobrażania się wsi, likwidując tym samym dysproporcje życia ludności wsi i miast Nakłady przewidziane na rozwój rolnictwa wpłyną między innymi i na wyzwolenie się szerokiej inicjatywy samego społeczeństwa. Powołanie rządowej Komisji Ziem Zachodnich oraz sejmowej nadzwyczajnej Komisji Ziem Zachodnich przyśpieszyło dalszy prawidłowy rozwój tych ziem. Komisje te przyczyniły się również do wydania aktów normatywnych, które poza częściową pomocą wyzwoliły środki finansowe ze strony państwa i obywateli, stały się czynnikiem mobilizującym do dalszego zagospodarowania tych ziem.</u>
<u xml:id="u-53.15" who="#JózefBaron">Dla przykładu podam, że w niektórych rejonach Ziem Zachodnich, jak choćby na Opolszczyźnie, nie ma prawie wisi, gdzie by ludność z własnych wkładów nie budowała domów mieszkalnych i gospodarczych. Są powiaty, w których powstały całe nowe osiedla. Mieszkańcy Ziem Zachodnich dają również milionowe sumy na potrzeby publiczne, jak budowę remiz strażackich, świetlic, boisk sportowych, zieleńców i wodociągów. Ta obywatelska, patriotyczna, społeczna inicjatywa robotników i chłopów świadczy najlepiej o stabilizacji życia na Ziemiach Zachodnich i północnych, o integracji tych ziem z resztą kraju.</u>
<u xml:id="u-53.16" who="#JózefBaron">Poważnym motorem rozwoju gospodarczego tych ziem są osiągnięcia w zakresie kultury i oświaty, nawiązujące do bogatej tradycji mieszkającej tam od wieków ludności polskiej. Ziemie te pod zaborem pruskim były zaniedbane w porównaniu z innymi terenami państwa niemieckiego nie tylko pod względem ekonomicznym, lecz także kulturalno-oświatowym.</u>
<u xml:id="u-53.17" who="#JózefBaron">Dla przykładu: istniał tu tylko jeden uniwersytet i jedna politechnika, posiadające 6 tys. studentów. Obecnie, w Polsce Ludowej, mamy na Ziemiach Zachodnich 21 wyższych szkół akademickich, na których studiuje około 50 tys. studentów. Takie miasta, jak Wrocław, Szczecin i Gdańsk należą do największych ośrodków naukowych w Polsce.</u>
<u xml:id="u-53.18" who="#JózefBaron">Minęły raz na zawsze te czasy, kiedy ludność polska musiała staczać ciężką walkę o każdą szkołę polską, kiedy młodzież chcąca się uczyć pieśni polskiej była za to narażona na szykany. Obecnie istnieje pełna sieć szkół polskich i buduje się setki nowych. Gęsta sieć teatrów szerzy kulturę polską. Coraz lepiej rozwija się amatorski świetlicowy ruch kulturalny. Tworzą się nowe wartości kulturalne, dla których pełnego rozwoju dopiero w Polsce Ludowej stworzono odpowiednie warunki.</u>
<u xml:id="u-53.19" who="#JózefBaron">Pomimo poważnych osiągnięć, jakie mamy na Ziemiach Zachodnich, duży przyrost naturalny i stały napływ ludności stawiają przed nami poważne nowe zadania oraz wymagają szybkiego usunięcia wielu trudności, często wynikłych z zaniedbań organizacyjnych. Niektóre z nich zasługują na uwagę.</u>
<u xml:id="u-53.20" who="#JózefBaron">Na przykład, zdarzająca się nieprawidłowość w lokalizacji! ośrodków przemysłowych, która powoduje budowę nowych osiedli czy miast, a w związku z tym wymaga ogromnych nakładów finansowych, stwarza trudności komunikacyjne i tym samym obniża wydajność pracy robotnika. Stały wzrost produkcji rolnej wymaga dalszych nakładów państwa bądź też instytucji spółdzielczych i przemysłu terenowego na szybszy rozwój przemysłu spożywczo-rolnego.</u>
<u xml:id="u-53.21" who="#JózefBaron">Nie mniejsze, wymagające ostatecznego rozwiązania są problemy takie, jak: nie zakończona do chwili obecnej kwestia uwłaszczeń i brak zabudowań gospodarczych na miejsce zniszczonych, albowiem trzeba ulokować kilka tysięcy rolników, którzy nie mają do obecnej chwili budynków, a tym samym i możliwości gospodarowania.</u>
<u xml:id="u-53.22" who="#JózefBaron">Sprawa ta w ramach obecnie istniejących warunków nie może być rozwiązana. Uważam, że zagadnienie to może być rozwiązane jedynie przy zabezpieczeniu finansowym i materiałowym ze strony państwa.</u>
<u xml:id="u-53.23" who="#JózefBaron">Obecne warunki szkolenia młodzieży wiejskiej w zakresie zawodu rolniczego uważam na najbliższą przyszłość za nie wystarczające i w związku z tym należałoby przyśpieszyć prace nad nowymi formami szkolenia zawodowego rolników.</u>
<u xml:id="u-53.24" who="#JózefBaron">Wysoki Sejmie! Plan gospodarczy i budżet na rok 1960 jest planem, który uwzględnia prawidłowo rozwój wszystkich gałęzi gospodarki narodowej, między innymi przewiduje dalszy proporcjonalny rozwój Ziem Zachodnich. Nie ulega, wątpliwości, że wykonanie planów 1960 r. zależy od aktywnego udziału całego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-53.25" who="#JózefBaron">Dużo inicjatywy powinny wykazywać wszystkie organizacje społeczne, a szczególnie Towarzystwo Rozwoju Ziem Zachodnich, które rozszerzając w dalszym ciągu płaszczyznę swej działalności — w ścisłym powiązaniu z Frontem Jedności Narodu, radami narodowymi, organizacjami gospodarczymi i politycznymi — na podstawie swoich dotychczasowych doświadczeń, szczególnie w dziedzinie międzywojewódzkiej kooperacji, powinno mobilizować społeczeństwo do dalszej aktywizacji gospodarczej i społecznej Ziem Zachodnich.</u>
<u xml:id="u-53.26" who="#JózefBaron">Społeczeństwo Ziem Zachodnich w okresie 15-lecia Polski Ludowej dawało liczne dowody swego przywiązania do tych ziem. Wymienić tu należy podejmowane czyny produkcyjne, które powiększały wzrost dochodu narodowego, a równocześnie przyśpieszały realizację planów. Nakreślone w planie zadania wymagać będą dużego wysiłku, ale przy należytym wykorzystaniu inicjatywy społecznej i oddanej pracy społeczeństwa można je wykonać, a nawet przekroczyć.</u>
<u xml:id="u-53.27" who="#JózefBaron">Z tych względów jako członek Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego głosować będę za uchwaleniem planu.</u>
<u xml:id="u-53.28" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Pawłowi Dąbkowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#PawełDąbek">Wysoki Sejmie! Projekty planu i budżetu państwa na rok 1960 nakładają na rady narodowe zadania poważne i wielokierunkowe. Zadania te oraz ich skala wynikają:</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#PawełDąbek">— po pierwsze — z roli rad narodowych jako organu władzy i administracji państwowej, najszerszej organizacji władzy ludu pracującego miast i wisi;</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#PawełDąbek">— po drugie — z poważnego zaawansowania procesu rozszerzania uprawnień i samodzielności rad narodowych;</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#PawełDąbek">— po trzecie — z charakteru roku 1960, który zamyka realizację obecnego planu 5-letniego i wprowadza do następnego planu 5-letniego rozwoju gospodarczego kraju.</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#PawełDąbek">Rady narodowe zostały uzbrojone w obszerny zasób środków i uprawnień, stając się władnymi i zdolnymi do rozwiązywania zarówno lokalnych żywotnych potrzeb ludności, do pobudzania inicjatywy i aktywności mas pracujących, uruchamiania nie wykorzystanych rezerw, jak i z drugiej strony — zdolnymi do realizacji zadań o znaczeniu ogólnokrajowym.</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#PawełDąbek">Nie oznacza to, iż rady narodowe wszystkich szczebli praktycznie realizują w pełni tak nakreśloną rolę. Chodzi natomiast o to, że stworzone zostały podstawowe warunki do pełnienia roli wytyczonej radom narodowym przez VIII i IX Plenum oraz III Zjazd Partii i wytyczne ustawy o radach narodowych.</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#PawełDąbek">Najistotniejszym czynnikiem w tworzeniu tych warunków jest proces rozszerzania uprawnień i samodzielności gospodarczej rad narodowych. Odzwierciedleniem tego procesu są dokonane w ostatnich latach zmiany w rozmiarach, charakterze i strukturze budżetów terenowych. Budżety te rosną z około 17 mld zł w 1955 r. do ponad 46 mld zł w 1960 r. Gdy budżety terenowe w ciągu ostatnich 5 lat wzrastają przeszło 2-krotnie, to jest do 212%, budżet państwa w tymi okresie wzrósł do 141,6%.</u>
<u xml:id="u-55.7" who="#PawełDąbek">Realizacja tej słusznej tendencji byłaby niemożliwa, lub nierealna bez zdecydowanego umacniania ich samodzielności finansowej. Dlatego właśnie systematycznie następowało zwiększanie dochodów własnych budżetów terenowych z 22,4% w 1955 r. do 53,2% w 1957 r., do 70,2% w 1958 r. i 76,1% w 1959 r., a w 1960 r. wyniesie 77,5%.</u>
<u xml:id="u-55.8" who="#PawełDąbek">W związku z tym przydział środków wyrównawczych na zrównoważenie budżetów rad narodowych zmalał z 77,6% w 1955 r. do 22,5% w projekcie budżetu na rok 1960. Na podkreślenie zasługuje założone w projekcie ustawy budżetowej na rok 1960 zastąpienie tej dotacji przez udział rad narodowych w dochodach przedsiębiorstw działających na ich terenie, a zarządzanych centralnie. Sprzyja to zacieśnieniu współpracy przedsiębiorstw kluczowych z radami narodowymi oraz zainteresowaniu wynikami pracy tych przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-55.9" who="#PawełDąbek">Oparcie w tak znacznym stopniu działalności finansowej rad narodowych na własnych dochodach mobilizuje rady do wygospodarowywania ponadplanowych dochodów, umożliwiających rozwiązanie dodatkowych potrzeb terenu, pobudza do bardziej oszczędnego gospodarowania i podnoszenia dyscypliny płatniczej.</u>
<u xml:id="u-55.10" who="#PawełDąbek">Z przedłożonego projektu budżetu wynika, że niektóre województwa przejdą na rok 1960 że znacznymi nadwyżkami z lat ubiegłych, wynoszącymi na przykład w województwie rzeszowskim 162 mln zł, warszawskim — 145 mln zł, krakowskim — 120 mln zł.</u>
<u xml:id="u-55.11" who="#PawełDąbek">Nie sprzyja natomiast tym korzystnym procesom utrzymująca się dysproporcja pomiędzy przekazywaniem zadań ze szczebla wojewódzkiego na niższe szczeble rad a wygospodarowanymi przez nie dochodami. Przesuwanie bowiem części dochodów własnych z budżetów rad niższych szczebli na szczebel wojewódzki przy równoczesnym finansowaniu zadań terenowych bezpośrednio z budżetu wojewódzkiego nie pomaga pełnemu wyzwalaniu inicjatywy terenu w wygospodarowywaniu ponadplanowych dochodów i ukształtowaniu rad powiatowych jako podstawowych ogniw zarządzania gospodarką terenową.</u>
<u xml:id="u-55.12" who="#PawełDąbek">Wprawdzie projekt budżetu na rok 1960 odzwierciedla postępujący proces przekazywania zadań na szczebel powiatowy i miejski, jednakże przezwyciężanie wymienionej dysproporcji wymaga od rad narodowych, szczególnie wojewódzkich, znacznie więcej uwagi. Dążenie bowiem do rozszerzenia samodzielności rad powiatowych, miejskich i gromadzkich uzależnia w poważnym stopniu wykorzystanie wszystkich korzyści procesu decentralizacji.</u>
<u xml:id="u-55.13" who="#PawełDąbek">Dotyczy to również tak ważnego czynnika rozwiązywania podstawowych problemów gospodarki terenowej, jaki stanowią wydatki inwestycyjne rad.</u>
<u xml:id="u-55.14" who="#PawełDąbek">Udział wydatków budżetów rad narodowych w ogólnej sumie wydatków budżetu państwa rośnie z 14,7% do 23,8%, co obrazuje poważny wzrost zakresu rad w zarządzaniu gospodarczym. Zmienia się również struktura wydatkowej strony budżetów terenowych. Gdy wydatki bieżące rosną na 1960 rok ponad dwukrotnie w porównaniu z rokiem 1955, to wydatki inwestycyjne niemal 5-krotnie (z 3,1 mld zł w 1955 r. do 14,2 mld zł w 1960 r.).</u>
<u xml:id="u-55.15" who="#PawełDąbek">Jest to wynikiem z jednej strony przekazania zadań z planu centralnego w ramach decentralizacja, z drugiej strony — istotnej zmiany struktury nakładów inwestycyjnych w gospodarce narodowej w bieżącej pięciolatce.</u>
<u xml:id="u-55.16" who="#PawełDąbek">Jeśli w łącznej sumie nakładów inwestycyjnych państwa, dokonanych w latach planu sześcioletniego, udział nakładów na rolnictwo stanowił 11,4%, to w łącznej sumie nakładów w bieżącej pięciolatce wyniesie on prawie 15%, udział nakładów na urządzenia socjalno-kulturalne wzrasta odpowiednio z 5,1% do 6,5%, na gospodarkę zaś komunalną — z 2,8% do 3,6%. Właśnie w tych działach inwestycje są realizowane w zasadzie głównie przez rady narodowe.</u>
<u xml:id="u-55.17" who="#PawełDąbek">Zadania inwestycyjne nie rozkładają się równomiernie na poszczególne szczeble rad narodowych. Z ogólnej sumy wydatków inwestycyjnych w projekcie budżetu na rok 1960 — 45,5% przypada na szczebel wojewódzki, 51% na szczebel powiatowy, zaledwie 3,5% na szczebel gromad, osiedli, dzielnic i miast nie stanowiących powiatów.</u>
<u xml:id="u-55.18" who="#PawełDąbek">W różnych województwach jest różny stopień decentralizacji zadań i środków przeznaczonych na finansowanie inwestycji. Na przykład, w roku bieżącym w województwie szczecińskim przekazano małym miastom i osiedlom ponad 30 mln zł nakładów inwestycyjnych, gdy w województwie katowickim — zaledwie 3 mln zł.</u>
<u xml:id="u-55.19" who="#PawełDąbek">Obecnie rady narodowe samodzielnie dysponuj ą globalnym funduszem inwestycyjnym — z limitem dla rolnictwa na rok 1960 — a szczególnie środkami państwowymi na budownictwo mieszkaniowe, budowę urządzeń gospodarki komunalnej, na budownictwo szkół i przedszkoli, na melioracje i elektryfikację rolnictwa, budowę punktów i lecznic weterynaryjnych, dróg i mostów o znaczeniu lokalnym, na rozbudowę sieci sklepów detalicznych handlu państwowego, na budowę szpitali, żłobków, przychodni i ośrodków zdrowia, urządzeń sportowych, domów opieki dla dorosłych itd.</u>
<u xml:id="u-55.20" who="#PawełDąbek">Wzrost rozmiarów, nakładów inwestycyjnych, rozszerzenie wachlarza kierunków działalności inwestycyjnej rad, występujące w niej niewłaściwości oraz zdobyte w ostatnich latach doświadczenia, stwarzają potrzebę i możność usprawnień w kierunku: po pierwsze — pogłębienia wewnętrznej decentralizacji w tej dziedzinie pracy rad. Tą drogą nastąpi wzmożenie zainteresowania, koordynacji i kontroli nad celowym, oszczędnym zużytkowaniem środków ze strony bezpośrednio związanego z realizowanym obiektem szczebla rady.</u>
<u xml:id="u-55.21" who="#PawełDąbek">Po drugie — terenowa służba inwestycyjna wymaga organizacyjnego ustawienia, ujednolicenia i usprawnienia. Pomoże to powiatom i miastom przejąć zadania inwestycyjne własnego terenu, dobrze je przygotować i realizować, jednocześnie pozwoli radom narodowym prowadzić właściwą politykę inwestycyjną. Umożliwi to koncentrację nakładów, skrócenie cyklu inwestycyjnego, prawidłowe ustalanie hierarchii zadań, a więc uzyskiwanie większych efektów z zainwestowanej złotówki.</u>
<u xml:id="u-55.22" who="#PawełDąbek">Te momenty z pewnością przyczynią się również do pełniejszej oceny realnych możliwości inwestycyjnych państwa, do uświadomienia konieczności poszukiwania własnych rezerw. Pobudzą do szerszego rozwijania i organizowania inicjatywy społecznej i poprzez dobrowolne zaangażowanie środków finansowych, materiałowych i pracy zainteresowanej ludności — do zaspokojenia wielu nabrzmiałych lokalnych potrzeb.</u>
<u xml:id="u-55.23" who="#PawełDąbek">Dotychczasowe doświadczenie wykazuje, że rady narodowe osiągają coraz większe efekty gospodarcze i społeczne dzięki czynom społecznym.</u>
<u xml:id="u-55.24" who="#PawełDąbek">Na przestrzeni ostatnich lat wartość czynów społecznych wykazuje ustawiczny wzrost, osiągając w 1959 r. 1,5 mld zł, to jest niemal trzykrotnie więcej niż w 1955 r. Kwota ta stanowi 12% ogólnej sumy nakładów inwestycyjnych rad narodowych w bieżącym roku. Każda złotówka pomocy państwa na czyny społeczne wyzwala w efekcie 4–5 złotych wkładu ludności.</u>
<u xml:id="u-55.25" who="#PawełDąbek">Duże zamierzenia w zakresie czynów społecznych zakładają na rok 1960 województwa warszawskie, rzeszowskie, krakowskie, bydgoskie, kieleckie i lubelskie. Najpilniejsze potrzeby poszczególnych terenów znajdują wyraz w wyborze kierunków szczególnie wydatnego udziału ludności. Na przykład w 1959 r. w województwie kieleckim w czynach społecznych najwięcej efektów osiągnięto w budownictwie drogowym, w lubelskim — w budownictwie szkolnym, w poznańskim i rzeszowskim — w budownictwie szkół i dróg.</u>
<u xml:id="u-55.26" who="#PawełDąbek">Pomyślnie rozwijają się również czyny społeczne w coraz większej ilości miast, szczególnie na. odcinku urządzeń komunalnych. Z pewnością obecne rozmiary czynów społecznych nie wyczerpują wszystkich możliwości. Z pewnością rady narodowe będą nadal dokładały starań, aby jeszcze bardziej pobudzać inicjatywę społeczeństwa i zwiększać jego wkład do strumienia ofiarności społecznej, idącego na spotkanie dużemu wysiłkowi państwa.</u>
<u xml:id="u-55.27" who="#PawełDąbek">Rady narodowe mają już pewne wyniki i doświadczenia w aktywizacji małych miast i miasteczek. Na skutek rozszerzenia uprawnień, poprawy sytuacji finansowej miast, wzrostu wysiłków państwa i zwiększenia możliwości spółdzielczości powstały warunki do podjęcia tej sprawy przez rady narodowe.</u>
<u xml:id="u-55.28" who="#PawełDąbek">W kilku województwach opracowano programy aktywizacji miast i miasteczek, w innych programy te są w opracowaniu. Niektóre wojewódzkie rady narodowe — na przykład poznańska, krakowska, lubelska — podjęły specjalne uchwały, ustalające zadania i drogi aktywizacji.</u>
<u xml:id="u-55.29" who="#PawełDąbek">W części miast i miasteczek pojawiły się zewnętrzne symptomy tej aktywności — nowe domy mieszkalne państwowe i spółdzielcze, dzielnice czy kwartały domków prywatnych, wyremontowane domy, ulice, trotuary, odnowione elewacje i zieleńce, schludniej wyglądające sklepy.</u>
<u xml:id="u-55.30" who="#PawełDąbek">Jednocześnie zostały uruchomione nieczynne zakłady pracy, powstały nowe, pojawiły się projekty organizowania dalszych zakładów produkcyjnych i usługowych. W wielu miasteczkach wysuwa się sugestie zamierzające do wykorzystania rezerw siły roboczej i eksploatacji miejscowych surowców.</u>
<u xml:id="u-55.31" who="#PawełDąbek">Stała troska rad narodowych, uwzględnienie wieloletnich programów aktywizacji miast w ramach ich budżetów i planów gospodarczych, powiązanie ich z działalnością przedsiębiorstw i instytucji zarządzanych centralnie, z działalnością związków spółdzielczych, popieranie rozwoju rzemiosła, potrzebnych kierunków produkcji prywatnej — przyczynią się do wydatniejszej, powszechniejszej akcji aktywizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-55.32" who="#PawełDąbek">Wyniki jej zależą zarazem od organizatorskiej działalności rad, od umiejętności wyzwalania pomysłowości i inicjatywy samych mieszkańców, od umiejętności przekonania ich o skuteczności wysiłku zespołowego i ofiarności na rzecz wspólnych celów.</u>
<u xml:id="u-55.33" who="#PawełDąbek">W związku z tym problemem poruszę szerszy aspekt aktywizacji gospodarczej. Chodzi mi o łagodzenie nierównomierności rozwoju województw, a w województwach — poszczególnych powiatów. Sprzyja temu z pewnością zwiększenie uprawnień i samodzielności gospodarczej rad narodowych. W tym kierunku wywiera wpływ polityka popierania wzrostu produkcji rolnej, produkcji materiałów budowlanych i w ogóle przemysłu terenowego. Zaważył również znaczny wzrost nakładów inwestycyjnych na rolnictwo, urządzenia socjalno-kulturalne, gospodarkę komunalną i na przemysł spożywczy.</u>
<u xml:id="u-55.34" who="#PawełDąbek">Nakłady na te gałęzie gospodarki mogą być i są rozmieszczane bardziej równomiernie na terenie.państwa i są, można rzec, bardziej podzielne niż, na przykład, nakłady na przemysł maszynowy, górnictwo czy też wielką chemię.</u>
<u xml:id="u-55.35" who="#PawełDąbek">W przemyśle terenowym od kilku lat występuje zjawisko szybszego wzrostu produkcja w województwach gospodarczo zaniedbanych niż całego przemysłu w kraju. Również projekt planu na rok 1960 zakłada wzrost wartości produkcji przemysłu terenowego (uspołecznionego) w porównaniu z przewidywanym wykonaniem roku 1959: w województwie kieleckim — o 10,8%, w lubelskim — o 12,7%, w warszawskim — o 11,7%, w rzeszowskim — o 12%, gdy w całym przemyśle terenowym wartość ta wzrasta o 9,2%, a całego przemysłu socjalistycznego — o 7,6%.</u>
<u xml:id="u-55.36" who="#PawełDąbek">Utrzymującą się obecnie dużą rozpiętość w poziomie rozwoju poszczególnych województw można przezwyciężyć tylko w długim okresie rozwoju gospodarczego. Ważne natomiast jest przestrzeganie w planach rocznych zasady systematycznego łagodzenia tej nierównomierności rozwoju. Istnieje potrzeba unikania poczynań nie sprzyjających temu procesowi, jak popieranie rozwoju pewnych rodzajów produkcji na terenach odczuwających deficyt siły roboczej, na przykład włosiankarstwa, tartaków na terenie GOP, jak dublowania produkcji lub wąskoresortowego i jednostronnego spojrzenia, nie uwzględniającego społecznych i politycznych aspektów problemu rozmieszczenia sił wytwórczych.</u>
<u xml:id="u-55.37" who="#PawełDąbek">Jednym z podstawowych elementów decydujących o rozwoju województw jest lokalizacja nowych zakładów przemysłowych. Nowe zakłady otrzymują w latach 1958–1959 oraz w roku 1960 przede wszystkim mało uprzemysłowione województwa. Podaję przykłady: w województwie białostockim powstanie jeden zakład wartości kosztorysowej 58 mln zł; w województwie kieleckim — 6 zakładów wartości 2.600 mln zł; w województwie koszalińskim — jeden zakład za 100 mln zł; w województwie rzeszowskim — 6 zakładów za 533 mln zł; w województwie warszawskim — 3 zakłady lokalnego przemysłu za 360 mln zł i duży zakład w Płocku za 9.500 mln zł.</u>
<u xml:id="u-55.38" who="#PawełDąbek">Należy oczekiwać, że również w opracowywanym planie wieloletnim na lata 1961–1965 obok kryteriów ekonomicznej efektywności inwestycji będą reprezentowane kryteria społeczne i polityczne oraz celowe dążenie, by w ramach istniejących możliwości nastąpiło bardziej równomierne rozmieszczenie sił wytwórczych na terenie kraju.</u>
<u xml:id="u-55.39" who="#PawełDąbek">Równoległe z zadaniami w zakresie rozwoju gospodarki terenowej i zaspokajania żywotnych potrzeb ludności rady narodowe mają zwiększony zakres zadań o znaczeniu ogólnopaństwowym.</u>
<u xml:id="u-55.40" who="#PawełDąbek">W dziedzinie rolnictwa rady narodowe nie tylko zarządzają organizacjami i środkami bezpośrednio im podległymi. Oprócz bezpośredniej dyspozycji środkami budżetowymi na rolnictwo w kwocie 7.800 mln zł rady narodowe koordynują obecnie również wydatkowanie środków pochodzących z Funduszu Rozwoju Rolnictwa, z kredytów bankowych jak też z rezerw przeznaczonych na ogólnopaństwowe akcje rozwoju rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-55.41" who="#PawełDąbek">Łącznie środki przeznaczone w roku 1960 na potrzeby rozwoju rolnictwa wynoszą poważną kwotę 21.600 mln zł. Nie trzeba podkreślać, jak bardzo od właściwej pracy rad narodowych zależy skuteczność zużycia tych środków na wzrost produkcji rolnej. Poważne znaczenie dla gospodarki krajowej ma również realizacja zadań w zakresie skupu i kontraktacji, w zakresie handlu detalicznego, w zakresie realizacji budownictwa mieszkaniowego wszystkich form.</u>
<u xml:id="u-55.42" who="#PawełDąbek">Dotychczasowy proces rozszerzania uprawnień rad narodowych nie obejmował w szerszym zakresie przemysłu. Ten dział gospodarki narodowej pozostawał nadal domeną władz centralnych. Wartość produkcji towarowej uspołecznionego przemysłu terenowego — łącznie ze spółdzielczym — stanowi 14,7% wartości przemysłu socjalistycznego ogółem.</u>
<u xml:id="u-55.43" who="#PawełDąbek">W konsekwencji państwowy przemysł terenowy nadal nie stanowi ważniejszego potencjału produkcyjnego, który mógłby wywierać istotniejszy wpływ na gospodarkę terenową. Rada Ministrów, realizując wytyczne III Zjazdu Partii, powzięła w ostatnim okresie uchwałę w sprawie dalszego przekazania radom narodowym 143 przedsiębiorstw przemysłowych, opartych na lokalnych surowcach i zaspokajających potrzeby danego terenu. Są to głównie przedsiębiorstwa przemysłu materiałów budowlanych, przemysłu spożywczego i lekkiego.</u>
<u xml:id="u-55.44" who="#PawełDąbek">Uchwała ta nie realizuje w pełni wniosków i dezyderatów złożonych w tej sprawie przez prezydia powiatowych i wojewódzkich rad nagrodowych. Uznano bowiem, że nie wskazane jest przekazanie zakładów o daleko posuniętej specjalizacji produkcji, zakładów nastawionych na działalność eksportową oraz że przekazanie niektórych zakładów będzie mogło nastąpić po zakończeniu trwającej obecnie akcji ich przebudowy lub modernizacji. Ponadto uchwała ta przekazuje radom narodowym pewne uprawnienia w zakresie gospodarki rolnej, leśnej i komunalnej, dotyczące ujednolicenia trybu decentralizacji wewnątrz rad narodowych.</u>
<u xml:id="u-55.45" who="#PawełDąbek">Doświadczenia, jakie nagromadziły rady narodowe w toku wykonywania funkcji organizatora życia gospodarczego swego terenu i w toku codziennego sprawowania funkcji kulturalno-wychowawczych, ujawniły obok poważnych osiągnięć pozytywnych szereg niedomagań i przegięć, które dały o sobie znać szczególnie w roku bieżącym. Tym zjawiskom rady narodowe poświęcają wiele uwagi.</u>
<u xml:id="u-55.46" who="#PawełDąbek">W działalności swojej rady narodowe znajdują coraz mocniejsze oparcie w szerokim aktywie społecznym zgrupowanym wokół rad, zdobywają autorytet w całym społeczeństwie. Dokonuje się — aczkolwiek z trudem — poprawa składu kadrowego, podnoszenie poziomu ideologicznego, politycznego i fachowego pracowników oraz krzepnięcie organizacyjne aparatu rad.</u>
<u xml:id="u-55.47" who="#PawełDąbek">Jest to ważny czynnik, sprzyjający wykonaniu zwiększonych zadań roku 1960.</u>
<u xml:id="u-55.48" who="#PawełDąbek">Konieczne jest podniesienie poziomu pracy wszystkich ogniw rad narodowych, przezwyciężenie wielu słabości i braków. Wymaga to ściślejszej koordynacji i powiązania działalności zakładów i instytucji zarządzanych centralnie z gospodarką terenową, pogłębienia planowania w przekroju poziomym, w przekroju miasta, powiatu i województwa.</u>
<u xml:id="u-55.49" who="#PawełDąbek">W tym celu powinny być wprowadzone w szerokim zakresie terenowe bilanse wszystkich podstawowych elementów, niezbędnych do kompleksowego rozwiązywania problemów terenowych i operatywnej działalności rad.</u>
<u xml:id="u-55.50" who="#PawełDąbek">Przy wszystkich poczynaniach rady narodowe muszą umiejętnie łączyć interes i potrzeby gospodarki swego terenu z ogólnokrajowymi zadaniami i możliwościami gospodarczymi.</u>
<u xml:id="u-55.51" who="#PawełDąbek">Wypracowane metody pracy rad narodowych, ścisła więź i łączność z masami, wola ulepszenia całej pracy rad dają pewność, że zadania wyznaczone w planie gospodarczym i budżecie na rok 1960 zostaną przez rady narodowe w pełni wykonane.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Zygmuntowi Prowęckiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#ZygmuntProwęcki">Wysoki Sejmie! Problematyka rad narodowych jako organów władzy ludowej jest stale aktualna i z roku na rok nabiera większego znaczenia. Jest to wynikiem stale postępującej decentralizacji i zwiększenia uprawnień rad narodowych. Wydatne poszerzenie uprawnień rad nastąpiło już w 1956 r.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#ZygmuntProwęcki">III Zjazd Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i ostatnie uchwały III Kongresu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego wytyczają gospodarce rad dalsze drogi rozwoju. Uchwalenie przez obecny Sejm wielu aktów prawnych stworzyło lepsze warunki do pracy rad oraz właściwsze warunki do pogłębienia dalszego procesu decentralizacji.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#ZygmuntProwęcki">Do ustaw tych należą: ustawa o radach narodowych, o prawie budżetowym, o dochodach rad narodowych, o funduszu gromadzkim jak również kilka uchwał Rady Ministrów korespondujących z wymienionymi ustawami.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#ZygmuntProwęcki">W wytycznych rządu do planów terenowych na rok 1960 tylko kilka wskaźników dyrektywnych określa i wytycza gospodarkę terenową i wiąże tę gospodarkę z gospodarką centralną. W zakresie finansów wskaźnikiem dyrektywnym jest tylko wielkość dotacji wyrównawczej, przyznawanej radom na zrównoważenie ich budżetów.</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#ZygmuntProwęcki">Rady narodowe, przejmując zadania gospodarcze, zostały w poważnym stopniu wyposażone w dochody własne. Ustawa o prawie budżetowym nakłada na rady narodowe obowiązek opracowywania budżetów w powiązaniu z planem gospodarczymi. Uprawnia ona również rady narodowe do dysponowania nadwyżką budżetową oraz kredytami z ponadplanowych dochodów w ciągu roku i przenoszenia kredytów między działami.</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#ZygmuntProwęcki">Minione dwa lata gospodarki rad narodowych, opartej na nowych zasadach, są okresem pozwalającym już na ocenę ich pracy i działalności. Stwierdzić należy, że rady narodowe wywiązują się należycie ze zwiększonych zadań gospodarczych i mogły przejąć w bieżącym roku państwowe gospodarstwa rolne, a od stycznia 1960 r. przejmą Państwową Komunikację Samochodową.</u>
<u xml:id="u-57.6" who="#ZygmuntProwęcki">W związku z przekazaniem radom narodowym zwiększonego zakresu działania postawiono przed aparatem rad wysokie wymagania fachowe. Trzeba stwierdzić, że lata poprzednie nie były sprzyjające zdobywaniu przez rady doświadczeń w samodzielnym gospodarowaniu, rola bowiem rad była ograniczona do funkcji administracyjno-wykonawczych.</u>
<u xml:id="u-57.7" who="#ZygmuntProwęcki">Rosnące zadania gospodarcze wymagają zwiększonych środków finansowych. Aby zdobyć środki finansowe, rady narodowe poczęły szukać nowych własnych źródeł dochodów i rozglądać się za zwiększeniem i rozszerzeniem źródeł istniejących. Wzrost dochodów własnych może dać przede wszystkim dobrze prowadzona gospodarka uspołeczniona rad narodowych, a więc przedsiębiorstwa państwowe, terenowe oraz spółdzielcze. Źródłem poważnych dochodów może być również nie uspołeczniona gospodarka chłopska i miejska.</u>
<u xml:id="u-57.8" who="#ZygmuntProwęcki">Rok bieżący jest okresem zmian organizacyjnych i kadrowych w radach narodowych. Zabieg ten był konieczny dla dopasowania struktury i aparatu rad do nowych poważnych zadań. Dokonano reorganizacji systemu zarządzania drobną wytwórczością oraz innych zmian.</u>
<u xml:id="u-57.9" who="#ZygmuntProwęcki">Zmianami, które szczególnie są konieczne — są sprawy dotyczące budownictwa podległego radom. Wydaje się koniecznością przeprowadzenie reorganizacji przedsiębiorstw budowlanych i właściwego dopasowania ich zdolności produkcyjnej do aktualnych potrzeb lokalnych. Koniecznością dalszą jest zwiększenie odpowiedzialności tych przedsiębiorstw za jakość wykonawstwa, i za dotrzymywanie terminów przekazywania obiektów gotowych do użytku.</u>
<u xml:id="u-57.10" who="#ZygmuntProwęcki">Gospodarka rad narodowych ma swoje odbicie w budżetach i planach gospodarczych. Środki finansowe na pokrycie zadań wynikających ze stanu gospodarczego i źródła, skąd te środki czerpiemy, stanowią o pozycji i samodzielności gospodarczej rad narodowych.</u>
<u xml:id="u-57.11" who="#ZygmuntProwęcki">Dochody rad w 1959 r. wynosiły 46.016 mln zł, natomiast dochody na rok 1960 wzrastają do kwoty 46.523 mln zł, czyli o 1%.</u>
<u xml:id="u-57.12" who="#ZygmuntProwęcki">Gdy się weźmie pod uwagę stały wzrost potrzeb w zakresie szkolnictwa, służby zdrowia, kultury i świadczeń socjalnych, to ten ogólny nieznaczny wzrost dochodów budżetów terenowych ogranicza ich możliwości finansowe.</u>
<u xml:id="u-57.13" who="#ZygmuntProwęcki">O samodzielności rad narodowych świadczy nie tylko globalna wysokość budżetów, ale i ich struktura i budowa, a szczególnie struktura, dochodów. Niewątpliwie samodzielność finansową rad narodowych ilustrować będzie wskaźnik, który stwierdzi, jaka część dochodów pochodzi z działalności własnej rad, a jaka z dotacji i płac przedsiębiorstw zarządzanych centralnie. Dotacje przeznaczone są na pokrycie wydatków inwestycyjnych, między innymi na budownictwo mieszkaniowe.</u>
<u xml:id="u-57.14" who="#ZygmuntProwęcki">Jednakże dochody własne rad narodowych i dotacje na budownictwo nie równoważą ogółu wydatków budżetów terenowych. Dlatego też został przyznany radom udział w dochodach przedsiębiorstw zarządzanych centralnie, który ma stworzyć tę równowagę. Dochody rad narodowych z tego źródła łącznie z dotacją inwestycyjną poza budownictwem wynoszą około 15 mld zł.</u>
<u xml:id="u-57.15" who="#ZygmuntProwęcki">Zauważyć jednak należy, że udziały te maleją w stosunku do roku 1959, co trzeba uznać za objaw korzystny dla gospodarki rad narodowych, gdyż rady mają coraz więcej własnych środków. Pokrycie wydatków bieżących z dochodów własnych przedstawia się, jak następuje: 1958 r. — 70,2%, 1959 r. — 71,3%, 1960 r. — 77,5%. Należy podkreślić, że w 1960 r. nie zrealizujemy w większym stopniu polityki wyrównania dysproporcji w rozwoju poszczególnych rejonów kraju. Sprawa ta — naszym zdaniem — powinna być rozwiązana w najbliższym planie 5-letnim.</u>
<u xml:id="u-57.16" who="#ZygmuntProwęcki">Do osiągnięć rad w roku bieżącym należy zaliczyć na ogół dość dobre wykorzystanie środków przeznaczonych na wydatki bieżące i inwestycyjne. Realizacja planu inwestycyjnego w zakresie inwestycji scentralizowanych na rok 1959, ustalonego przez rady narodowe, zostanie wykonana zgodnie z przewidywaniami prawie w 100%. Jest to zjawisko pozytywne i nie notowane w latach poprzednich.</u>
<u xml:id="u-57.17" who="#ZygmuntProwęcki">Nieco gorzej przedstawia się realizacja inwestycji zdecentralizowanych, czego powodem są powtarzające się od kilku lat te same przyczyny, a mianowicie: włączanie do planów inwestycyjnych obiektów bez przygotowania dokumentacji projektowo-kosztorysowej oraz nieuwzględnianie możliwości przerobowych przedsiębiorstw i zbyt nadmierne rozszerzanie programu robót.</u>
<u xml:id="u-57.18" who="#ZygmuntProwęcki">Nakłady inwestycyjne na gospodarkę terenową w 1960 r. pozostają w zasadzie na poziomie roku 1959. Zjawiskiem ujemnym w wykonaniu budżetu terenowego w 1959 r. są obok powstałych zaległości z tytułu podatku gruntowego również zaległości Państwowego Funduszu Ziemi, zaległości Funduszu Gromadzkiego oraz opłat za elektryfikację i zbyt niskie dokonywanie wpłat z tytułu zamienników za świadczenia w naturze.</u>
<u xml:id="u-57.19" who="#ZygmuntProwęcki">Nie zostały również w pełni zrealizowane wpłaty podatkowe na rzecz budżetów terenowych z przedsiębiorstw spółdzielczych. Niedobór budżetu terenowego z tego tytułu wyraża się kwotą około 420 mln zł. Obniżenie wpłat do budżetu spowodowane zostało występującym spadkiem rentowności i dochodowości przedsiębiorstw spółdzielczych, pogorszeniem struktury produkcji, podwyżką opłat czynszowych za lokale użytkowe oraz weryfikacją cen.</u>
<u xml:id="u-57.20" who="#ZygmuntProwęcki">Dochody z przedsiębiorstw państwowych podporządkowanych radom narodowym oraz dochody z przedsiębiorstw spółdzielczych — oto najważniejsze źródła dochodów własnych rad wynoszące 26,7% całości wpływów. Przemysł terenowy w roku bieżącym nie wykonał zadań produkcyjnych nakreślonych w Narodowym Planie Gospodarczym, Przewidywane wykonanie zamknie się w 97,5%.</u>
<u xml:id="u-57.21" who="#ZygmuntProwęcki">Sporo uwag, i to uwag krytycznych, nasuwa działanie spółdzielczości pracy, której rozwój jest szczególnie konieczny na terenach gospodarczo zaniedbanych i nie objętych planami inwestycyjnymi przez przemysł centralny. W związku z założeniami wzrostu dochodów własnych na rok 1960 o 16,3% z gospodarki uspołecznionej jest rzeczą ważną osiągnięcie zaplanowanych sum, od czego zależy w dużej mierze realność budżetów.</u>
<u xml:id="u-57.22" who="#ZygmuntProwęcki">Osiągnięcie założeń państwowego przemysłu terenowego nastąpić może przez wzrost produkcji, obniżenie kosztów własnych, dostateczne zaopatrzenie surowcowe oraz — a może przede wszystkim — modernizację tegoż przemysłu. Przemysł terenowy, odpowiednio doinwestowany, powinien bardziej niż dotychczas wpływać na aktywizację małych miasteczek i terenów zaniedbanych. Profil produkcyjny przemysłu terenowego powinien w pierwszej kolejności uwzględniać usługi i potrzeby ludności swego terenu oraz opierać się na miejscowych surowcach. Rezerwy i możliwości aktywizacji terenowych sił wytwórczych są wielkie, a zadaniem rad będzie siły te uruchomić. Podobne zadania stoją przed spółdzielczością pracy.</u>
<u xml:id="u-57.23" who="#ZygmuntProwęcki">Należy również z tej trybuny podkreślić niewykonanie założeń planu terenowego przemysłu ceramicznego. Jesteśmy dalecy od pełnego zaopatrzenia naszych budów w cegłę. Brak jaskrawy występuje jednak w produkcji dobrych rurek drenerskich, tak ważnych dla naszego rolnictwa, Z tego miejsca przytoczyć pragnę przykład z województwa warszawskiego, a mianowicie cegielni Kosewo. Ustawiono tam nowoczesne maszyny, wybudowano nowoczesny piec do wypału cegły kosztem około 11 mln zł. Nie zbadano jednak w odpowiednim czasie potrzebnego do produkcji surowica, to jest gliny, która nie nadaje się do wypału cegły, na skutek czego cegielnia nie daje tej produkcji, jaka była prze widziana w założeniach planu. W niedalekim sąsiedztwie tej cegielni jest druga cegielnia, Wierzbica, o olbrzymich pokładach wspaniałej gliny, a produkcja tej cegielni nie może być w pełni, uruchomiona i wykorzystana z uwagi na kompletny brak właściwych urządzeń i parku maszynowego.</u>
<u xml:id="u-57.24" who="#ZygmuntProwęcki">Szczególną rolę wyznaczono radom narodowym w dziedzinie rolnictwa. Znaczenie rolnictwa wobec dużego przyrostu naturalnego w naszym kraju oraz konieczności zaopatrzenia ludności w żywność wzrasta i obok przemysłu należy do najważniejszych zadań gospodarki terenowej. W budżecie państwa na 1960 r. przewidziano na sfinansowanie rolnictwa 10.100 mln zł, wzrost więc wynosi 11,6%.</u>
<u xml:id="u-57.25" who="#ZygmuntProwęcki">Z kwoty tej na nakłady inwestycyjne przeznacza się 6.300 mln zł, a na wydatki bieżące — 3.800 mln zł. W budżetach rad narodowych znajdują się środki finansowe w wysokości 7.300 mln zł, co stanowi 71% ogółu nakładów budżetowych. Z budżetów terenowych sfinansowane będą inwestycje melioracyjne, elektryfikacja, inwestycje w PGR i POM oraz inwestycje inne na sumę 5.500 mln zł.</u>
<u xml:id="u-57.26" who="#ZygmuntProwęcki">Z kredytów bieżących w wysokości około 1.800 mln zł rady narodowe finansować będą konserwację melioracji, urządzenia rolne, zwalczanie szkodników roślin oraz wydatki na popieranie produkcji roślinnej i zwierzęcej. Kredyty bankowe długoterminowe dla gospodarki indywidualnej i spółdzielczej wyniosą 2.200 mln zł z głównym przeznaczeniem na budowę pomieszczeń inwentarskich i silosów.</u>
<u xml:id="u-57.27" who="#ZygmuntProwęcki">Działający już Fundusz Rozwoju Rolnictwa jest dopełnieniem i poszerzeniem rozwoju i mechanizacji rolnictwa. Tak wydatna pomoc finansowa państwa na rolnictwo powinna przyczynić się do właściwej intensyfikacji produkcji rolnej i do zwiększenia wydajności pracy, co w konsekwencji przyczyni się do zwiększonej dochodowości rolnictwa. Od prawidłowego i właściwego wykorzystania tych środków i rozwinięcia ich przy pomocy inicjatywy gospodarczej samych chłopów zależy w dużej mierze podniesienie produkcji i postęp gospodarczy wsi. Rady narodowe mają w tej dziedzinie wszystkie podstawowe elementy oddziaływania na kierunki produkcji gospodarki rolnej.</u>
<u xml:id="u-57.28" who="#ZygmuntProwęcki">Zadania rad w roku bieżącym i w noku przyszłym są w tym zakresie szczególne. Ta wyjątkowa rola rad powstała na skutek trudności gospodarczych, występujących w rolnictwie, a spowodowanych suszą. Właściwe zużytkowanie zwiększonych kredytów bankowych obrotowych krótkoterminowych, które w 1960 r. wyniosą 3.200 mln zł, to jest o 21,4% więcej niż w roku bieżącym, powinno być szczególną troską rad. Pomoc ta przeznaczona będzie głównie na umożliwienie zakupu pasz, ziarna siewnego i nawozów sztucznych.</u>
<u xml:id="u-57.29" who="#ZygmuntProwęcki">Do zadań rad należy dopilnowanie, aby kredyt rolny, skoordynowany i sprzężony z programem gospodarczego rozwoju gromady i z gospodarczymi założeniami kółek rolniczych, w wyniku dawał jak największe efekty produkcyjne. Wzrost produkcji rolnej zależeć będzie w dużej mierze od działalności kółek rolniczych i ich oddziaływania na wieś. Możliwość wykorzystania przez kółka rolnicze Funduszu Rozwoju Rolnictwa sprzyjać będzie procesowi przekształcenia wsi na drodze zespołowego gospodarczego działania.</u>
<u xml:id="u-57.30" who="#ZygmuntProwęcki">Do obowiązków wsi należy terminowe uiszczanie świadczeń podatkowych i innych należności finansowych. Stan zaległości ciążących na wsi wynosi ponad 5 mld zł. Nie jest to zjawisko normalne. Aparat finansowy, wyposażony w duże możliwości egzekucyjne, podjął już wysiłki w celu likwidacji tej dużej zaległości. Uznając konieczność likwidacji obciążeń wyrażamy jednak pogląd, że należy w tej akcji działać bardzo oględnie, aby — szczególnie w obecnym tak trudnym dla -rolnictwa okresie — nie marnować zdrowych warsztatów produkcyjnych.</u>
<u xml:id="u-57.31" who="#ZygmuntProwęcki">Należy w tym miejscu wyrazić życzenie, by w związku z opracowywaną w chwili obecnej przez Ministerstwo Finansów reformą podatkową uwzględnić jak najbardziej zmiany, które nastąpiły w ekonomicznym położeniu wsi, i wprowadzić rewizję w strefach wymiarowych podatku. Polityka finansowa wobec wsi winna być jednym z czynników oddziałujących na wzrost produkcji rolnej, a nie odwrotnie.</u>
<u xml:id="u-57.32" who="#ZygmuntProwęcki">Tak w planach ogólnych, jak i w założeniach szczegółowych ciężar spraw rolnych jest i będzie stale przesuwany w dół do gromady. Powstaje stąd wniosek o konieczności poświęcenia więcej uwagi pracy gromadzkiej rady narodowej.</u>
<u xml:id="u-57.33" who="#ZygmuntProwęcki">Już w ustawie o radach narodowych przepisy wytyczają gromadzkiej radzie narodowej duże i szerokie zadania gospodarcze, społeczne i kulturalne. Uprawnienia gromadzkich rad narodowych, wynikające z przepisów tej ustawy, są poważne i zakresem swym obejmują prowadzenie drobnych zakładów produkcyjnych, usługowych oraz komunalnych. Należy również dodać, że do działalności gromadzkiej rady narodowej należy koordynacja wszystkich jednostek państwowych i spółdzielczych, leżących na terenie gromady. Stwarza to potrzebę opracowania planów gospodarczych gromad przez same gromady oraz koordynacji tych planów na szczeblu powiatów.</u>
<u xml:id="u-57.34" who="#ZygmuntProwęcki">Istota niedowładu w działalności gromadzkiej rady narodowej leży nie tyle w braku uprawnień, ile w braku środków i możliwości budżetowych. Jedną z przyczyn zahamowania decentralizacji rad na szczeblu powiatu była i jest słabość ekonomiczna tych rad.</u>
<u xml:id="u-57.35" who="#ZygmuntProwęcki">Przeprowadzany proces likwidacji gromad małych i ekonomicznie słabych, nie rokujących nadziei na poprawę, usunie w pewnej mierze te przeszkody. Nowa korekta podziału administracyjnego wpłynie na okrzepnięcie organizacyjne i wzmocnienie pozostałych rad narodowych. Dobrze się stało, że ulegają likwidacji gromadzkie rady narodowe, których budżety przejadane były przez administrację. Likwidacja tych słabych gromad nie oddali władzy ludowej od chłopa. Odwrotnie, wyrażamy pogląd, że silna gromada jest źródłem właściwej inicjatywy i więzi społecznej.</u>
<u xml:id="u-57.36" who="#ZygmuntProwęcki">Należy rozszerzyć i zmienić wiele przepisów prawnych w zakresie planowania, finansów i organizacji przedsiębiorstw terenowych przez jeden jasno i dostępnie opracowany akt prawny. Wiele z tych zadań musi mieć podstawy finansowe. Ustawa o funduszu gromadzkim daje w części radom narodowym te możliwości, jednak rady narodowe w pełni z nich nie skorzystały. Fundusz gromadzki jest w wielu wypadkach na wsi jeszcze martwą pozycją. Są jednak gromady, które mają ładne w tym zakresie rezultaty, zwłaszcza jeżeli podbudowane zostały właściwą inicjatywą terenową w postaci czynów społecznych.</u>
<u xml:id="u-57.37" who="#ZygmuntProwęcki">Wnioski, które można wysunąć z dotychczasowej pracy rad, zdaniem moim są następujące:</u>
<u xml:id="u-57.38" who="#ZygmuntProwęcki">1) istnieją warunki do dalszego zwiększania uprawnień rad narodowych,</u>
<u xml:id="u-57.39" who="#ZygmuntProwęcki">2) źródła dochodów własnych rad można zwiększyć przez polepszenie rentowności przedsiębiorstw terenowych, zakładów budżetowych i spółdzielczości pracy,</u>
<u xml:id="u-57.40" who="#ZygmuntProwęcki">3) decentralizacja uprawnień powinna zejść bardziej w dół, z powiatu do gromad i miast niewydzielonych,</u>
<u xml:id="u-57.41" who="#ZygmuntProwęcki">4) wyłania się potrzeba dokładnego przeanalizowania możliwości gromady co do zwiększenia jej uprawnień na polu gospodarczym, społecznym i kulturalnym. Budżety gromad należy zwiększyć proporcjonalnie do zwiększonych zadań.</u>
<u xml:id="u-57.42" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Józefowi Wydrze.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#JózefWydra">Wysoki Sejmie! Stronnictwo Demokratyczne, którego działalność koncentruje się przede wszystkim wśród miejskich grup inteligencji i rzemiosła, szczególnie jest zainteresowane działalnością rad narodowych. Wynika to z tego, że realizacja planu gospodarczego i budżetu opiera się i opierać się będzie w coraz większym stopniu na tych odcinkach gospodarki narodowej, które podporządkowane są radom narodowym. Jest to wynikiem prowadzonego konsekwentnie od przeszło trzech lat procesu usamodzielniania terenowych organów władzy państwowej, procesu niosącego nowe i szersze uprawnienia rad narodowych w dziedzinie kierowania gospodarką terenową, co zwłaszcza w obecnym, niełatwym okresie nabiera szczególnego znaczenia.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#JózefWydra">Decentralizacja zarządzania z jednej strony powoduje wzrost operatywnej gospodarności, pobudza inicjatywę, wyzwala energię, zapał i przedsiębiorczość oraz zwiększa poczucie odpowiedzialności działaczy terenowych i rzesz obywateli. Widomym przykładem tego mogą być chociażby stale zwiększające się ilościowo i wartościowo obiekty i roboty wykonywane w czynach społecznych.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#JózefWydra">Z drugiej strony decentralizacja właśnie na tle owej samodzielności i niedostatecznej koordynacji oraz dość dużych swobód w zakresie inwestycji skłania rady narodowe do rozwiązywania wielu problemów społeczno-gospodarczych w drodze nowych inwestycji lub dodatkowego dofinansowywania niektórych dziedzin gospodarki. W określonej jednak sytuacji, w jakiej się znajdujemy, gdy ogólne położenie gospodarcze kraju cechuje bardzo napięta równowaga, mogą wystąpić i objawy ujemne. Powszechne inwestowanie, zwłaszcza gdy poważna jego część odbywa się poza centralną dyspozycją, może przy niedostatecznym rozeznaniu środków w skali ogólnokrajowej i braku należytej koordynacji planistycznej doprowadzić do rozbieżności z przewidywanym dochodem narodowym.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#JózefWydra">W wypadkach inwestycji przemysłowych nie przewidziane w planie inwestycje mogą się rozminąć z potrzebnym zaopatrzeniem surowcowym, a nieraz i z możliwościami zbytu osiągniętej tą drogą dodatkowej produkcji.</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#JózefWydra">Nadmierne napięcie zadań inwestycyjnych, które rady narodowe określały we własnym zakresie na podstawie posiadanych do dyspozycji poważnych środków finansowych, nie zawsze szło w parze z właściwą ich realizacją i z rozwojem własnego terenowego zaopatrzenia, materiałowego. Chodzi zatem o to, by nie rozpraszać wysiłku inwestycyjnego, nie rozdrabniać środków, lecz analizować ich celowość, ich ekonomiczność i skracać czas ich trwania.</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#JózefWydra">Nieodłącznym i zamierzonym zresztą skutkiem zwiększania uprawnień rad jest rozwój inicjatywy terenowej. Inicjatywa ta powinna się także przejawiać w dążeniach inwestycyjnych, zwłaszcza na tle dotkliwie na niektórych terenach odczuwanego niedoinwestowania pewnych działów gospodarki narodowej.</u>
<u xml:id="u-59.6" who="#JózefWydra">Stąd między innymi wypływa konieczność nie tylko stworzenia, ale i pełnego realizowania form koordynacji poczynań, ich planistycznego zsynchronizowania, kontroli wykonania i niedopuszczania do przekroczeń bez zgody upoważnionych do tego organów.</u>
<u xml:id="u-59.7" who="#JózefWydra">Wiele dotychczasowych doświadczeń dowodzi, że przy kontroli tego rodzaju poczynań nie docenia się roli kontroli społecznej, prowadzonej za pośrednictwem komisji rad narodowych. Ten rodzaj nadzoru jest o tyle specjalnie ważny, że podnosi rangę radnego i urasta nieraz do wymiarów presji opinii obywatelskiej.</u>
<u xml:id="u-59.8" who="#JózefWydra">Projekty planu gospodarczego i budżetu na rok 1960 zmierzają przede wszystkim do wzmocnienia dyscypliny wykonania zadań planowych przy surowym przestrzeganiu zasad oszczędności na każdym odcinku gospodarki, zapewnienia właściwego gospodarzenia funduszem płac i wydatnego podniesienia wydajności pracy, wzmocnienia dyscypliny podatkowej i obowiązkowych dostaw, do dalszego zwiększania efektywności nakładów inwestycyjnych, wykorzystania wszelkich rezerw i poprawy zaopatrzenia rynku.</u>
<u xml:id="u-59.9" who="#JózefWydra">Ważną rolę w tym zakresie powinny spełniać wydziały przemysłu w wojewódzkich i powiatowych radach narodowych. Aktualnie obserwujemy wadliwe obsadzenie tych wydziałów przede wszystkim pod względem kwalifikacji kadr, ale również pod względem ilości etatów, Dotyczy to zwłaszcza wydziałów powiatowych, gdzie niejednokrotnie jednoosobowe stanowisko w żadnym stopniu — nawet przy najlepszych chęciach i kwalifikacjach pracownika — nie może sprostać tym zadaniom, jakie stoją przed wydziałami przemysłu.</u>
<u xml:id="u-59.10" who="#JózefWydra">Wysoki Sejmie! W uspołecznionym przemyśle, koordynowanym przez rady narodowe, poważny potencjał reprezentuje spółdzielczość. Rady narodowe mają obowiązek troszczenia się o rozwój gospodarki swoich terenów oraz o coraz lepsze i pełniejsze zaspokajanie potrzeb ludności, a samorządne organizacje spółdzielcze, działające w ramach planu, mają również obowiązek jak najlepszego zaspokajania potrzeb ludności, naturalnie w ramach ich statutowej działalności.</u>
<u xml:id="u-59.11" who="#JózefWydra">Z tych stwierdzeń i odpowiednich aktów prawnych wynika rola rad narodowych jako koordynatora zamierzeń i działalności gospodarczej na swoim terenie oraz obowiązek udzielania organizacjom spółdzielczym wszelkiej możliwej pomocy przy uwzględnieniu w stosunku do organizacji spółdzielczych ich statutowych uprawnień i specyficznego charakteru.</u>
<u xml:id="u-59.12" who="#JózefWydra">Dla organizacji spółdzielczych wynika stąd obowiązek koordynowania ich zamierzeń i planów działalności gospodarczej z planami i zamierzeniami rad narodowych i udzielania radom wszelkiej pomocy oraz współdziałania w realizacji zadań rad i to nie tylko na odcinku gospodarczym. Jak wiadomo, wszystkie organizacje spółdzielcze prowadzą szeroką działalność społeczno-kulturalną, jak biblioteki, świetlice czy zespoły teatralne. Wydaje się, że działalność ta powinna być zsynchronizowana z działalnością rad narodowych i coraz bardziej powinna przyczyniać się do zaspakajania potrzeb środowiska.</u>
<u xml:id="u-59.13" who="#JózefWydra">Dotychczasowa współpraca spółdzielczości z radami narodowymi jest niedostateczna. Przyczyną tego jest przede wszystkim fakt, że przedstawiciele spółdzielczości nie doceniają rad narodowych jako koordynatora i gospodarza terenu, nie biorą dostatecznego udziału w posiedzeniach plenarnych rad narodowych, w pracach komisji radzieckich i innych organach opiniodawczych rad, Z drugiej strony organizacje spółdzielcze i spółdzielnie powinny zapraszać radnych i innych przedstawicieli rad narodowych na posiedzenia organów samorządu spółdzielczego czy konferencje, na których omawia się problemy interesujące rady narodowe. Takie bezpośrednie zetknięcia pozwolą na prawidłowsze rozwiązywanie problemów. Dotyczy to takich spraw, jak zabezpieczenie spółdzielniom zaopatrzenia surowcowego, różnicowania asortymentów produkcji czy pomocy w zbycie przede wszystkim na własnym terenie. Również trudne problemy zabezpieczenia pomieszczeń na sklepy, warsztaty i pomieszczenia magazynowe czy lokalizacje zamierzonych budów znajdą łatwiejsze rozwiązanie przy lepszym wzajemnym poznaniu i ściślejszej współpracy.</u>
<u xml:id="u-59.14" who="#JózefWydra">Kilka uwag pragnę poświęcić spółdzielczości pracy, której udział — jak wiemy — w produkcji i usługach drobnej wytwórczości jest i powinien być najpoważniejszy. Naturalnie, nie kuszę się o poruszenie wszystkich problemów, ale chciałbym zwrócić uwagę na jeden z zasadniczych kierunków rozwoju działalności gospodarczej, wynikający z zadań wytyczonych drobnej wytwórczości, przy uwzględnieniu charakteru potrzeb społecznych, których zaspokojenie powinno być najważniejszym celem działalności spółdzielczości pracy tak ze względu na reprezentowany przez nią potencjał gospodarczy, jak i na specyficzny charakter techniczno-organizacyjny.</u>
<u xml:id="u-59.15" who="#JózefWydra">Takim podstawowym kierunkiem jest wszechstronny i szybki rozwój usług na rzecz ludności — usług przemysłowych, rzemieślniczych i nierzemieślniczych, budowlanych i remontowo-konserwacyjnych. W zakresie usług powinien nastąpić dynamiczny ich wzrost w celu zaspokojenia codziennych potrzeb ludności.</u>
<u xml:id="u-59.16" who="#JózefWydra">Do takich należą przede wszystkim wszelkie naprawy i remonty przedmiotów stałego użytku, zwłaszcza w branżach metalowo-elektrycznej, drzewnej, tapicerskiej, artykułów gospodarstwa domowego, urządzeń i remontów mieszkań. Tempo rozwoju tych usług.powinno być jak największe przy założeniu najbardziej elastycznego i sprawnego trybu ich świadczenia, Równolegle istnieje potrzeba dalszego rozwoju już świadczonych usług zasadniczych, jak krawiectwo i szewstwo naprawkowe i miarowe, pralnictwo białe i chemiczne, fryzjerstwo, kosmetyka, fotografowanie i inne usługi, których rozwój związany jest z rozwojem nowego budownictwa osiedlowego, dalej usługi lekarskie i stomatologiczne w formie spółdzielczych przychodni kompleksowych.</u>
<u xml:id="u-59.17" who="#JózefWydra">W związku z szybko postępującą motoryzacją i turystyką spółdzielczość pracy z większą energią powinna przystąpić do świadczenia usług w dziedzinie remontów, konserwacji, dozoru i garażowania pojazdów mechanicznych. Warto również rozważyć możliwości przyznania spółdzielczości pracy uprawnień na prowadzenie stacji obsługi przy równoczesnej sprzedaży materiałów pędnych, co niewątpliwie pozwoliłoby na szybszy rozwój tych usług.</u>
<u xml:id="u-59.18" who="#JózefWydra">W grupie usług remontowo-budowlanych i konserwacyjnych spółdzielczość pracy powinna znacznie rozwinąć świadczenia usług na rzecz zleceniodawców indywidualnych, utrzymując zarazem dotychczasowy rozwój tych usług na rzecz gospodarki uspołecznionej, i rozszerzyć współpracę ze spółdzielczością mieszkaniową. Spółdzielczość pracy powinna nadal rozwijać szeroki asortyment usług o charakterze specjalnym, aby zapewnić ludności usługi tego typu, jak usługi kulturalno-rozrywkowe, turystyczne i podobne.</u>
<u xml:id="u-59.19" who="#JózefWydra">Rozwój usług powinien następować nie tylko w drodze rozszerzania istniejących lub tworzenia nowych spółdzielni usługowych, lecz również w drodze tworzenia zakładów i punktów usługowych przy istniejących spółdzielniach wytwórczych.</u>
<u xml:id="u-59.20" who="#JózefWydra">Stawiając przed spółdzielczością pracy postulat rozwoju usług trzeba im stworzyć odpowiednie warunki rozwoju, a do takich między innymi należą:</u>
<u xml:id="u-59.21" who="#JózefWydra">Po pierwsze — prace w zakresie ustalenia najwłaściwszych form organizacyjnych spółdzielni usługowych w celu osiągnięcia jak najdalej idącego uproszczenia i usprawnienia form świadczenia usług i rozpowszechnienia dotychczasowych doświadczeń i eksperymentów.</u>
<u xml:id="u-59.22" who="#JózefWydra">Po drugie — urealnienie obowiązujących cenników na usługi i dążenie do dalszej decentralizacji trybu ustalania cen usług, do wprowadzenia zasady jak najszerszego stosowania cen umownych za usługi nietypowe.</u>
<u xml:id="u-59.23" who="#JózefWydra">Po trzecie — ograniczenie do rzeczywiście koniecznych rozmiarów sprawozdawczości zakładów i punktów usługowych i wprowadzenie tam, gdzie tylko istnieją odpowiednie warunki, formy zryczałtowanych świadczeń i samodzielnej gospodarki punktów usługowych na podstawie doświadczeń spółdzielni eksperymentalnych.</u>
<u xml:id="u-59.24" who="#JózefWydra">Po czwarte — aby zwiększyć liczbę uczniów w zakładach usługowych, należy podjąć pracę zmierzającą do ustalenia właściwych bodźców ekonomicznych tak dla spółdzielni, jak i dla osób kształcących uczniów.</u>
<u xml:id="u-59.25" who="#JózefWydra">Po piąte — utrzymanie świadczenia usług i produkcji dla przemysłu i odbiorców pozarynkowych w zakresie wynikającym ze specyfiki wytwórczej spółdzielczości pracy, z rozmiarów kooperacji oraz charakteru występujących potrzeb ze strony odbiorców.</u>
<u xml:id="u-59.26" who="#JózefWydra">Wysoki Sejmie! Rozwój i zwiększenie możliwości produkcyjnych przemysłu uspołecznionego wytyczają rzemiosłu indywidualnemu nieco inne kierunki działalności gospodarczej. Pierwszy z nich, którego zadania stale rosną i który ma coraz większe możliwości rozwoju — to działalność w zakresie usług i nietypowej produkcji rzemieślniczej. Drugi kierunek stanowią te rodzaje świadczeń rzemiosła, które w perspektywicznym ujęciu nie mają poważniejszych szans rozwojowych, chociaż obecnie jeszcze wypełniają luki istniejące w zaopatrzeniu ludności i spełniają ważne funkcje gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-59.27" who="#JózefWydra">Plan na rok 1960 zakłada dalszy rozwój warsztatów rzemieślniczych kładąc szczególny nacisk na warsztaty usługowe. Ten kierunek działalności warsztatów wymaga uruchomienia odpowiednich bodźców, które skutecznie powinny pomagać już istniejącym warsztatom oraz przyczyniać się do zwiększenia ich sieci w proporcji do potrzeb terenowych.</u>
<u xml:id="u-59.28" who="#JózefWydra">Należy podkreślić, że działalności usługowej nie można ograniczać tylko do zakresu usług osobistych i naprawczych. Pod pojęciem usług rozumiemy również usługi polegające na wytwarzaniu nowych artykułów, zamówionych przez indywidualnych konsumentów.</u>
<u xml:id="u-59.29" who="#JózefWydra">Generalnie należy stwierdzić, że rzemiosłu w zasadzie stworzono warunki rozwoju, problem polega tylko na prawidłowym Stosowaniu polityki w stosunku do rzemiosła na podstawie obowiązujących aktów normatywnych, jak ustawa o robotach i dostawach, niedawno uchwalona ustawa o ulgach inwestycyjnych, stosowanie ulg w opłacie czynszów za lokale usługowe, polityka finansowa. Uregulowania wymagają sprawy cen i zaopatrzenia rzemiosła w surowce, maszyny, lokale itp. Należy postulować, aby obowiązujące akty prawne prawidłowo były wykonywane przez wszystkie organy władzy.</u>
<u xml:id="u-59.30" who="#JózefWydra">Nie mniej ważna dla rozwoju rzemiosła jest sprawa likwidacji nielegalnej działalności wytwórczej i usługowej. Zjawisko to przejawia w dalszym ciągu tendencje wzrastające. Miarą problemu niech będzie fakt, że nielegalną działalnością trudni się w Polsce ponad sto tysięcy osób, a obroty roczne zamykają się liczbą około 3 mld zł.</u>
<u xml:id="u-59.31" who="#JózefWydra">Rozwój nielegalnej działalności gospodarczej łączy się z reguły z przerobem deficytowych surowców i uzależniony jest w dużym stopniu od rentowności produkowanych wyrobów, a których nie produkuje w dostatecznej ilości albo wcale ani przemysł uspołeczniony, ani legalne rzemiosło.</u>
<u xml:id="u-59.32" who="#JózefWydra">Zatrzymałem uwagę Wysokiej Izby nad tym problemem bez obszerniejszych komentarzy, lecz w tym celu, by przy realizacji zadań, jaskie drobna wytwórczość ma w nadchodzącym okresie do rozwiązania, problem nielegalnej działalności wytwórczej i usługowej, problem — jak już zaznaczyłem — narastający, nie zszedł na margines. Należy skłonić odpowiednie czynniki do opracowania i realizowania zespołów środków, zmierzających do stopniowej likwidacji nielegalnej działalności wytwórczej i usługowej.</u>
<u xml:id="u-59.33" who="#JózefWydra">Wysoka Izbo! Zdajemy sobie wszyscy sprawę z tego, że zadania, jakie stawiamy przed drobną wytwórczością, nie są łatwe, ale są realne przy zastosowaniu pełnej gospodarności w przedsiębiorstwach, zakładach i administracji wszystkich szczebli oraz patriotycznej postawie ogółu zatrudnionych w drobnej wytwórczości.</u>
<u xml:id="u-59.34" who="#JózefWydra">Wyrażam głębokie przeświadczenie, że drobna wytwórczość weźmie udział w tej wielkiej mobilizacji sił i środków, aby zrealizować plan gospodarczy na rok 1960 i nakreślone jej w tym planie zadania w pełni wykona.</u>
<u xml:id="u-59.35" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Adamowi Palczakowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#AdamPalczak">Wysoki Sejmie! Siedząc proces wszechstronnego rozwoju naszego kraju, nie sposób pominąć wzrostu naszych miast, które w latach 1950–1957 osiągnęły liczbę 12.500. tys. mieszkańców, a tym samym wzrost zatrudnienia o 30%.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#AdamPalczak">Ten tak duży rozwój naszych miast, wywołany wzrostem ich uprzemysłowienia, nie postępował jednakowo we wszystkich regionach kraju i nie rozkładał się równomiernie na poszczególne grupy miast o różnym stopniu zaludnienia. Podczas gdy większość miast rzędu średnich oraz miasta, o dużej wielkości osiągnęły przyrost ludności w granicach 30–55%, to w grupie miast najmniejszych, występujących w Polsce w ilości około 750, obserwuje się ogólnie spadek zaludnienia.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#AdamPalczak">Spadek ten nie jest powszechny i nie dotyczy wszystkich małych miast. Wiele z nich osiągnęło imponujący stopień rozwoju na skutek zlokalizowania przemysłu bądź położenia w bliskim sąsiedztwie terenów o wysokim stopniu zainwestowania. Jednakowoż w wielu miasteczkach nastąpił proces częściowego wyludnienia, dokonujący się w atmosferze pewnej anemii inwestycyjnej lub wywołany ogromem zniszczeń wojennych i migracją ludności na inne tereny.</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#AdamPalczak">Na przykład na terenie województwa białostockiego, którego jestem posłem, na ogólną liczbę 32 małych miast w 6 zaledwie utrzymał się poziom ludności z okresu międzywojennego, natomiast w pozostałych nastąpił wyraźny spadek zaludnienia, dochodzący niejednokrotnie do 50% stanu przedwojennego.</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#AdamPalczak">Złożyło się to na wiele przyczyn, między innymi zniszczenia wojenne drobnego przemysłu, rozwój państwowego przemysłu, na przykład białoskórnictwa czy też garbarstwa, stanowiącego tradycyjne zatrudnienie ludności niektórych miasteczek, oraz lokalizacja dużych, nowych inwestycji przemysłowych, na przykład Fasty lub Zambrów, co spowodowało odpływ ludności z pobliskich miast.</u>
<u xml:id="u-61.5" who="#AdamPalczak">Wprawdzie w większości ludność tych miast znalazła zatrudnienie w handlu i skupie uspołecznionym, ale nie były one w stanie wchłonąć całej nadwyżki siły roboczej i zabezpieczyć źródła utrzymania.</u>
<u xml:id="u-61.6" who="#AdamPalczak">Wiele małych miast w kraju osiągnęło pełną stabilizację w rezultacie odpowiedniego rozwoju na ich terenie przemysłu terenowego oraz spółdzielczości pracy.</u>
<u xml:id="u-61.7" who="#AdamPalczak">Świadczą o tym najlepiej liczby udziału tych przemysłów w globalnej produkcji kraju, o czym mówił poseł Dąbek. Jednakże i w tym wypadku nie wszędzie rozwój drobnej wytwórczości przebiegał zgodnie z możliwościami surowcowymi, lokalowymi i innymi. Ze zjawiskiem tym coraz lepiej i skuteczniej radzą sobie rady narodowe.</u>
<u xml:id="u-61.8" who="#AdamPalczak">Trzeba z zadowoleniem stwierdzić, że przeważająca ilość dobrze pracujących zakładów drobnej wytwórczości stała się zjawiskiem pozytywnym i odgrywającym poważną rolę w życiu małych ośrodków miejskich. Poważne znaczenie dla podniesienia aktywności małych miast miała reforma podziału administracyjnego, a następnie ustawa o radach narodowych, dająca niewątpliwie wystarczające uprawnienia radom narodowym i ich prezydiom w zakresie sprawowania, uchwalania i wykonywania ich budżetów.</u>
<u xml:id="u-61.9" who="#AdamPalczak">Nie wszędzie jednak rady narodowe wyższych szczebli pomagają w sposób właściwy aktywizacji małych miast. Wynika to chociażby z udziału małych miast nie stanowiących powiatów w zbiorczych budżetach wojewódzkich, które wynoszą w bieżącym roku 7,9% sum budżetowych. Poza tym — gdyby rady narodowe w szerszym zakresie przywracały małym miasteczkom udziały w podatkach od spółdzielczości i gospodarki nieuspołecznionej, zgodnie z duchem ustawy o radach narodowych, wówczas nastąpiłoby zwiększenie samodzielności małych miast i osiedli, wzrost gospodarności oraz poprawa stabilności ich źródeł dochodowych.</u>
<u xml:id="u-61.10" who="#AdamPalczak">Nie we wszystkich województwach doceniano w sposób właściwy możliwości zwiększania sum budżetowych drogą czynów społecznych. Wiele województw może się już poszczycić znacznymi osiągnięciami w tym zakresie, na przykład województwo poznańskie, gdzie złotówka dotacji na popieranie czynów społecznych dawała w 1958 r. efekty o rozmiarach od 2,15 do 9,37 zł, lub miasto Sejny w województwie białostockim, które drogą włączenia czynów społecznych do inwestycji miejskich osiągnęło jedynie w budowie ulic i chodników przerób rzeczowy wyższy 5-krotnie od zaplanowanego.</u>
<u xml:id="u-61.11" who="#AdamPalczak">Z tych kilku przytoczonych przykładów wynika, że istnieją dalsze możliwości rozwoju gospodarki małych miast w drodze przekazywania radom narodowym niższego szczebla ustawowych uprawnień. Należy zaapelować do wojewódzkich rad narodowych o rozważne i śmiałe posuwanie się po tej drodze.</u>
<u xml:id="u-61.12" who="#AdamPalczak">Z założeń na rok 1960, jak i wstępnych wytycznych na następną 5-latkę wynika, że możliwości odpływu ludności w poszukiwaniu pracy w dużych miastach ulegną znacznemu zmniejszeniu, gdyż w zasadzie wielkie inwestycje są już zaopatrzone w siłę roboczą.</u>
<u xml:id="u-61.13" who="#AdamPalczak">Licząc się z tym, że zasady nowej konsekwentnej polityki gospodarczej wymagać będą aktywizacji rezerw regionów słabo rozwiniętych, stworzenie realnych podstaw do ożywienia oraz zatrudnienia ludności małych miast jest zadaniem pierwszoplanowym w działalności przede wszystkim naszych rad narodowych.</u>
<u xml:id="u-61.14" who="#AdamPalczak">Zakładając, że pomoc materiałowa i finansowa państwa stanowić będzie pewną podstawę do zapewnienia powodzenia wspomnianym zamierzeniom, to jednak bezsporne jest, że decydującym czynnikiem muszą się stać rady narodowe.</u>
<u xml:id="u-61.15" who="#AdamPalczak">Dalsza aktywizacja małych miast — to sprawa kontynuowania stałej i systematycznej działalności gospodarczej, przynoszącej bezpośrednio danemu miastu zdolność pełnego rozwoju. Pośrednio zaś — sprawa trwałego wpływu miasta na jego zaplecze, szczególnie w województwach o charakterze rolniczym. W związku z tym polityka inwestycyjna i lokalizacyjna musi uwzględniać potrzeby małych miast w zakresie wyposażenia ich w zakłady drobnej wytwórczości, które opierają się na surowcach miejscowego pochodzenia, w urządzenia obrotu towarowego, kultury i zdrowia. Następnie ważną sprawą jest wyposażenie małych miast w racjonalnie ustaloną sieć usług zaspokajających potrzeby miejscowe oraz zaplecza.</u>
<u xml:id="u-61.16" who="#AdamPalczak">Decydujący element rozwoju małych miast stanowić będzie kadra oraz stopień aktywności społeczeństwa, Sprawa aktywizacji małych miast stanowi już od dłuższego czasu przedmiot zainteresowań naszych naukowców. Liczne prace na ten temat, zainicjowane między innymi przez Polską Akademię Nauk, Instytut Ziem Zachodnich czy Ministerstwo Finansów, dowodzą doniosłości tego problemu. W warunkach wysokiej rangi, jaką odzyskały małe miasta w dziedzinie kształtowania się ich wpływu na życie gospodarcze i społeczno-kulturalne licznych regionów naszego kraju, konieczne wydaje się ogłoszenie odpowiedniego statusu prawnego, na przykład w formie uchwały rządu.</u>
<u xml:id="u-61.17" who="#AdamPalczak">Chodzi o wyraźne określenie roli małych miast w gospodarce państwowej, sposobu ich kwalifikacji, programu inwestycyjnego, drobnej wytwórczości, rozmiarów potrzeb gospodarki komunalnej, środków materiałowych i wielu innych zagadnień.</u>
<u xml:id="u-61.18" who="#AdamPalczak">Jednym słowem, chodzi o zapewnienie właściwej organizacji w celu kierowania procesami dalszego uaktywniania małych miast na podstawie racjonalnych urządzeń. Mieć to będzie kapitalne znaczenie w przededniu opracowywania planów wieloletnich.</u>
<u xml:id="u-61.19" who="#AdamPalczak">Prawie 3 miliony mieszkańców małych miast, szczególnie w województwach o charakterze rolniczym, a wśród nich liczna rzesza aktywu mająca na swym koncie wiele osiągnięć, są przeświadczone, że rząd i prezydia wojewódzkich rad narodowych podejmą odpowiednie kroki w celu przyśpieszenia rozwoju małych miast.</u>
<u xml:id="u-61.20" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Władysławowi Giemzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#WładysławGiemza">Wysoki Sejmie! Rozważając na obecnej sesji Sejmu projekt Narodowego Planu Gospodarczego i budżetu na rok 1960, chciałbym poruszyć zagadnienie usług dla wisi na tle aktywizacji małych miasteczek. Zadania te są wzajemnie ze sobą powiązane i współzależne. Nie możemy mówić o właściwym poziomie usług świadczonych przez przemysł państwowy, terenowy, spółdzielczy czy rzemiosło, jeżeli nie stworzymy warunków zmierzających do aktywizacji małych miast i miasteczek.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#WładysławGiemza">Przewodnią linią, którą powinniśmy się kierować w inwestycjach przemysłu terenowego, jest to, że przemysł terenowy nie może być jakąś mniej lub bardziej przypadkową resztką przemysłu kluczowego, lecz powinien stanowić kompleksową całość, zawierającą pełny wachlarz zakładów od małych do dużych. Cechą formalną tych zakładów jest podporządkowanie ich radom narodowym wojewódzkim, powiatowym, miejskim czy nawet gromadzkim w celu ekonomicznego powiązania z miejscowym rynkiem zbytu i zaopatrzenia oraz z rozwojem gospodarczym danego środowiska. Przemysł terenowy powinien dążyć do usunięcia istniejącej dysproporcji między rozwijającymi się regionami a zaniedbanymi gospodarczo terenami w poszczególnych rejonach kraju.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#WładysławGiemza">W wytycznych rozwoju Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w latach 1959–1965, zatwierdzonych przez XII Plenum KC PZPR i III Zjazd, umieszczono następujące zdanie:</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#WładysławGiemza">„Istotną rolę w poprawie zaopatrzenia ludności w artykuły konsumpcyjne, jak również w lepszej obsłudze w zakresie usług, powinny odegrać państwowy i spółdzielczy przemysł terenowy oraz rzemiosło i chałupnictwo. Należy stworzyć warunki, aby produkcja drobnej wytwórczości wzrosła w okresie lat 1961–1965 o około 80%”. Zadanie to nabiera tym większej wagi, że w tymże okresie przewiduje się wzrost ogólnej produkcji przemysłowej o około 50% oraz że podniesienie poziomu życia ludności i zmniejszenie dystansu dzielącego Polskę od wysoko rozwiniętych pod względem gospodarczym krajów Europy traktuje się jako cel, do osiągnięcia którego dostosować trzeba tempo wzrostu naszej gospodarki i podstawowe proporcje tworzenia i podziału dochodu narodowego.</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#WładysławGiemza">Wysoki Sejmie! W dniach od 27 do 30 listopada bieżącego roku obradował Kongres Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego.</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#WładysławGiemza">Kongres zaakceptował dotychczasową linię polityczną Stronnictwa i wytyczył dalsze zadania na najbliższą przyszłość, wynikające z sojuszu robotniczo-chłopskiego w budownictwie ustroju socjalistycznego w Polsce. W uchwałach i deklaracji ideowo-programowej, które uchwalił Kongres, czytamy:</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#WładysławGiemza">„Zjednoczone Stronnictwo Ludowe popiera program dalszego uprzemysłowienia kraju. Podstawą uprzemysłowienia powinien być rozwój przemysłu ciężkiego. Natomiast w programie dalszego uprzemysławiania należy zwrócić uwagę na konieczność budowy większych ilości średnich i drobnych zakładów przemysłowych w małych miasteczkach, a także we wsiach i osiedlach, w których istnieją nadwyżki siły roboczej i zasoby surowca”. Zasada ta powinna być przestrzegana zwłaszcza przy budowie nowych zakładów materiałów budowlanych, przemysłu rolno-spożywczego, drzewnego oraz niektórych gałęzi przemysłu włókienniczego i chemicznego. Przy rozmieszczaniu nowych zakładów przemysłowych trzeba zwrócić również uwagę na konieczność uprzemysławiania rolniczych terenów Ziem Zachodnich i terenów gospodarczo zacofanych ze względu na duże nadwyżki siły roboczej, które w wyniku wysokiego przyrostu naturalnego wystąpią w najbliższej przyszłości.</u>
<u xml:id="u-63.7" who="#WładysławGiemza">Musimy wziąć pod uwagę i to, że inwestowanie na terenach, o których mówię, stworzy szczególnie korzystne warunki miejscowej ludności. Uniknie się dzięki temu poważniejszych migracji ludności, dodatkowych inwestycji komunalnych, a przede wszystkim dodatkowego budownictwa mieszkaniowego i dużych kosztów wiążących się z koniecznością przewozu pracowników mieszkających w odległości nieraz 100 kilometrów. We wszystkich tych wypadkach przemysł drobny może zatem przyczynić się do wzrostu wydajności pracy i dochodu realnego na głowę mieszkańca, jak też nadać kierunek produkcji rolnej przez sieć zakładów rolno-spożywczych i uczynić ją może więcej opłacalną dla samego producenta, W świetle wytycznych dotyczących rozwoju rolnictwa oraz uchwał Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i Naczelnego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego o Funduszu Rozwoju Rolnictwa, idących w kierunku podniesienia produkcji rolnej i hodowlanej, państwo przeznaczy w ciągu najbliższych 6 lat około 125 mld zł, z tego 32 mld zł zostaną wydatkowane na mechanizację w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-63.8" who="#WładysławGiemza">Szybki rozwój melioracji, elektryfikacji, motoryzacji, radiofonii, telewizji w naszym kraju, budownictwa w mieście i na wsi wskazują na szybkie tempo rozwoju naszej gospodarki narodowej, które dokonywać się może tylko w ustroju socjalistycznym przy równoczesnym wysiłku państwa i społeczeństwa. Mechanizacja w rolnictwie, a z tym idące dostawy nowych traktorów, ciągników, samochodów i sprzętu towarzyszącego dla rolnictwa, muszą iść w parze z organizowaniem punktów naprawczych w razie uszkodzeń tych maszyn w czasie pracy. Toteż POM-y oprócz dotychczasowej działalności winny nastawić się na usługi remontowe dla tych maszyn, usuwać szybko i sprawnie oraz tanio powstałe uszkodzenia.</u>
<u xml:id="u-63.9" who="#WładysławGiemza">POM-y powinny, moim zdaniem, mieć zorganizowane pogotowie techniczno-objazdowe. Wystarczy, by kółko rolnicze, w którego gestii będą maszyny, zawiadomiło telefonicznie POM o uszkodzeniu, aby ekipa mogła, przybyć i naprawić szybko to uszkodzenie. Powstawać powinny również w miasteczkach i osiedlach te warsztaty rzemieślnicze, które dotychczas koncentrowały się w większych miastach i dokonywały usług w zakresie elektroinstalatorstwa, elektrotechniki, naprawy maszyn, radia, telewizorów, motorów i innych przedmiotów użytku domowego i osobistego.</u>
<u xml:id="u-63.10" who="#WładysławGiemza">Spółdzielczość, a konkretnie gminne spółdzielnie „Samopomoc Chłopska”, powinna dążyć w swoich planach inwestycyjnych do tego, by z wypracowanych nadwyżek do 1965 r. w każdej gminnej spółdzielni wybudować piekarnię. Zaoszczędzilibyśmy przez to w gospodarce narodowej drewno, które spalane jest w chłopskich piecach w dość dużych ilościach. Zaoszczędzilibyśmy mąkę oraz dalibyśmy mieszkańcom wsi codziennie świeży chleb zamiast dotychczasowego starego pochodzącego z własnego wypieku. A najważniejsze — pora już, byśmy kobietę na wsi odciążyli od tych ciężkich i żmudnych prac przy pieczeniu chleba, a dali, jej wolny czas na inne prace w gospodarstwie, których ma i tak za dużo. Zmniejszyłoby to na pewno w dużym procencie pożary na wsi, wynikające z wadliwej budowy przewodów kominowych, a w konsekwencji zmniejszyłyby się straty państwa z racji wypłacania odszkodowań przez PZU.</u>
<u xml:id="u-63.11" who="#WładysławGiemza">Następnym marnotrawstwem w naszej gospodarce narodowej jest ubój świń na wsi na potrzeby własne. Przy takim uboju nie wykorzystane są skóry, odpadki użytkowe. W dodatku chłopi muszą spożywać nieświeże i przesolone mięso i tłuszcze. Utworzenie masarń spółdzielczych zapobiegłoby temu.</u>
<u xml:id="u-63.12" who="#WładysławGiemza">Chłopi w rozmowach i dyskusjach proponują, by podobnie jak w piekarniach, gdzie mogą wymieniać mąkę i zboże na gotowy chleb, tak samo i w masarniach mogli wstawiać całe sztuki, z których mogliby wybierać sobie w miarę potrzeby wędliny czy tłuszcze na potrzeby domowe.</u>
<u xml:id="u-63.13" who="#WładysławGiemza">Naturalnie, zdajemy sobie sprawę z tego, że przy takich transakcjach muszą być uczciwi masarze w.gminnych spółdzielniach oraz powinien być wydany przepis, ile słoniny i wędlin, w zależności od wagi odstawionego żywca, ma odebrać producent. Dlatego też budowa masarń na wsi do tego rodzaju usług jest koniecznością. Gminne spółdzielnie powinny tym zagadnieniem mocno się zająć, zwłaszcza na terenach pozbawionych tych urządzeń i usług. Nie mam zamiaru wymieniać wszystkich usług, których potrzebuje wieś, a jest ich dużo, chociażby w samym budownictwie, którego tempo wzrasta z każdym rokiem, a stąd potrzeba usług stolarskich, murarskich, produkcji materiałów budowlanych, usług szewskich, krawieckich itd., itd.</u>
<u xml:id="u-63.14" who="#WładysławGiemza">Wysoki Sejmie! W dniach 19 i 20 czerwca bieżącego roku obradowała sesja naukowa poświęcona problemom społeczno-ekonomicznym małych miasteczek i osiedli województwa kieleckiego. Sesja została zwołana z inicjatywy naukowców i, działaczy kieleckich i odbywała się pod protektoratem Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. Udział w tej konferencji i poparcie władz wojewódzkich dodały obradom znaczenia praktycznego i politycznego.</u>
<u xml:id="u-63.15" who="#WładysławGiemza">Naukowcy, politycy i praktycy roztrząsając niełatwe sprawy opóźnienia oraz potrzeby i możliwości upośledzonych miasteczek i osad — uzupełniali się wzajemnie, konkretyzując wnioski i postulaty. Za punkt wyjścia do aktualnej charakterystyki miasteczek Kielecczyzny wzięto na sesji pod uwagę ich historię, oczywiście nie z pietyzmu dla samej historii, lecz dla zdania sobie sprawy z piętna przeszłości, jakie ciążyło na nich podówczas. Parę z nich pobudował Kazimierz Wielki, a między nimi Wiślicę, stolicę Wiślan.</u>
<u xml:id="u-63.16" who="#WładysławGiemza">Temu spadkowi zawdzięcza dziś Kielecczyzna 31 miasteczek i 68 osiedli zurbanizowanych, w których wegetuje około 160 tysięcy ludzi, w tym około 6 tysięcy bezrobotnych. W owych herbach i historią uświetnionych nazwach kryje się dramat miasteczek Kielecczyzny, zasobnych w surowce, a szczególnie w wielkie pokłady granitu, który mógłby służyć do budowy dróg w całej Polsce, a którego nie można wywieźć właśnie dlatego, że w te drogi i w linie kolejowe Kielecczyzna jest bardzo uboga. W następnej 5-latce należałoby zwrócić większą niż dotychczas uwagę na potrzeby Kielecczyzny, o co słusznie dopomina się Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej oraz nasz zespół poselski, którego jestem przedstawicielem.</u>
<u xml:id="u-63.17" who="#WładysławGiemza">Powołane przed wiekami do pełnienia pewnych funkcji dla ludności małe miasteczka i osiedla murszały poprzez stulecia, stały się na koniec anachronizmami w organizmie współczesnego państwa.</u>
<u xml:id="u-63.18" who="#WładysławGiemza">Z analizy rozważań wymienionej konferencji wynikało, że należy zdać sobie sprawę, iż nie możemy uratować wszystkich małych miasteczek Kielecczyzny. Stajemy przed zadaniem rozwoju tych małych miasteczek, w których w naszych warunkach może się rozwinąć organizacja życia społeczno-ekonomicznego jako konieczny wynik procesów zróżnicowania pracy w głębi powiatów. Brać więc powinniśmy pod uwagę i to, że wiele herbowych miast w Kielecczyźnie i w całej Polsce, a dziś już w niektórych wypadkach pół-wsi, nie podniesie się z upadku, jak i to, że niejedna dziś wieś rozrośnie się do rzędu osady zurbanizowanej, a nawet miasteczka. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że rolę, jaką spełniały te miasteczka przez długi ciąg dziejów do II wojny światowej, rolę polegającą na wypełnianiu skupu nadwyżek rolniczych i rzemiośle — przy czym funkcje te skupione były w rękach prywatnych, na prawach wyłączności nieraz — wypełnia dziś i zaspokaja handel państwowy i spółdzielczy, przemysł kluczowy, lekki, terenowy oraz w coraz mniejszym stopniu rzemiosło.</u>
<u xml:id="u-63.19" who="#WładysławGiemza">Dlatego też wydaje mi się słuszny pogląd kieleckich naukowców, że trudno byłoby przyjąć jednolite recepty i prawidła na jednakową aktywizację małych miast i miasteczek w Polsce. Ożywienie i kierunek działalności, jakie będą spełniały w naszych warunkach socjalistycznych, wyznaczą im interes i potrzeby samego społeczeństwa, surowce, którymi rozporządzają, bilans ludzki i inicjatywa samych rad narodowych, które są gospodarzami na swoim terenie, które otrzymują coraz większe uprawnienia w ramach decentralizacji.</u>
<u xml:id="u-63.20" who="#WładysławGiemza">Chciałbym poruszyć pod koniec sprawę usług handlowych wypełnianych przez spółdzielczość na terenach gospodarczo zacofanych, oddalonych nieraz po 80–100 km od stacji kolejowej. Chodzi mi o dopłaty doliczane do materiałów budowlanych i węgla w celu pokrycia kosztów dowozu od stacji kolejowych do gminnych spółdzielni. Dopłaty te sięgają nieraz do 15 zł od.kwintala, tak że węgiel na tych terenach kosztuję 25 zł plus 15 zł za kaszt przewozu, to jest 40 zł za kwintal. Ten sam węgiel sprzedawany przez gminne spółdzielnie, położone w pobliżu stacji lub mające bocznice kolejowe, kosztuje 25 zł za kwintal. Chłopi pytają, co oni lub gminne spółdzielnie są winne, że muszą płacić drożej za jeden kwintal węgla lub za materiały budowlane. Należałoby — moim zdaniem — rozwiązać tę sprawę i to bardzo szybko, tworząc w ramach CRS „fundusz dowozowy” na pokrycie strat takich gminnych spółdzielni lub też szukać innego rozwiązania tej sprawy w naszej gospodarce narodowej.</u>
<u xml:id="u-63.21" who="#WładysławGiemza">Trzeba, aby Komisja Planowania i rząd oraz rady narodowe wzięły sobie mocno do serca sprawę aktywizacji gospodarczej małych miast i miasteczek, wyszły na spotkanie szerokiej inicjatywie społecznej ludności tych osad, bo to jest w całokształcie gospodarki narodowej ważna i pilna sprawa.</u>
<u xml:id="u-63.22" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Marianowi Rawickiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#MarianRawicki">Wysoki Sejmie! Chciałbym w swym wystąpieniu zwrócić uwagę na kilka zagadnień dotyczących działalności drobnej wytwórczości, stanowiącej uzupełnienie przemysłu kluczowego.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#MarianRawicki">Zajmę się tylko problemami najpilniejszymi, w których może i powinna nastąpić większa poprawa w roku 1960 dla odpowiednio po myślnego startu do zadań następnej 5-latki 1960–1965.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#MarianRawicki">Jak wiadomo z uchwał III Zjazdu naszej Partii, drobna wytwórczość ma osiągnąć w przyszłej 5-latce wzrost wartości produkcji o 80%, gdy tenże wskaźnik dla całości produkcji naszego przemysłu ma wynieść 50%.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#MarianRawicki">Wysoce mobilizujące, a nawet — rzec można — napięte zadania drobnej wytwórczości, to jest przede wszystkim państwowego przemysłu terenowego i spółdzielczości pracy, mogą być wykonane, ale dla tego celu musimy uzyskać między innymi znaczną poprawę w dwu co najmniej dziedzinach.</u>
<u xml:id="u-65.4" who="#MarianRawicki">Jako główne zadanie na czoło należy postawić sprawy kadrowe, a następnie poprawę strony organizacyjno-technicznej tego przemysłu.</u>
<u xml:id="u-65.5" who="#MarianRawicki">Słaba pod względem fachowym obsada kierownictwa przedsiębiorstw i zakładów staje się hamulcem pełnego wykorzystania potencjału produkcyjnego i ciągłego polepszania organizacji pracy. Zmieniające się warunki rynkowe i oddziaływanie handlu zmuszają zakłady produkcyjne przemysłu drobnego do zmieniania asortymentów produkcyjnych dla potrzeb rynku i zaspokojenia konsumenta. Oznacza to konieczność szybkiego i elastycznego przestawiania zestawów produkcji.</u>
<u xml:id="u-65.6" who="#MarianRawicki">Liczne przykłady zebrane w toku kontroli i analizy tych przedsiębiorstw jak również nasze obserwacje terenowe wskazują, iż niedostateczne kwalifikacje, zwłaszcza kadry technicznej, hamują w wysokim stopniu operatywność w tej dziedzinie. Nieprzestrzeganie reżimów technologicznych oraz właściwej kontroli technicznej powoduje duży odsetek produkcji niskiej albo wręcz złej jakości. Urządzona ostatnio w Łodzi wystawa produktów złej jakości wykazała, że poprawa jakości produkcji zarówno w państwowym przemyśle drobnym, jak i spółdzielczości pracy nie postępuje w takim tempie, jakiego byśmy sobie życzyli.</u>
<u xml:id="u-65.7" who="#MarianRawicki">Tak więc trzeba postawić silniejszy akcent na sprawę podniesienia kwalifikacji kadr kierowniczych w przemyśle drobnym, to jest kadr dyrektorskich i technicznych.</u>
<u xml:id="u-65.8" who="#MarianRawicki">Trzeba również podkreślić, że szybsza poprawa jakości pracy przemysłu drobnego zależy w dużym stopniu od sytuacji kadrowej i aktywności wydziałów przemysłu prezydiów rad narodowych w odniesieniu do przemysłu lokalnego. Pracując w radach narodowych stykam się z tym codziennie.</u>
<u xml:id="u-65.9" who="#MarianRawicki">Pocieszającym faktem jest to, że Komitet Drobnej Wytwórczości mimo swego stosunkowo krótkiego istnienia podjął już konkretną akcję zmierzającą do podniesienia kwalifikacji kadr kierowniczych, gdyż przystępuje zarówno do szkolenia dyrektorów przedsiębiorstw terenowych, jak i kierowników wydziałów przemysłu.</u>
<u xml:id="u-65.10" who="#MarianRawicki">Akcja ta, prowadzona na razie w rozmiarach eksperymentalnych, powinna być w 1960 r. jak najbardziej poszerzona i stanąć w centrum uwagi Komitetu Drobnej Wytwórczości.</u>
<u xml:id="u-65.11" who="#MarianRawicki">W przemyśle drobnym trudnym zagadnieniem jest również sprawa właściwego normowania. Wskaźniki przekraczania norm w przedsiębiorstwach przemysłu terenowego, w których zrealizowano poważne nieraz inwestycje, świadczą o tym, że stosowane normy pracy uległy deaktualizacji i stały się hamulcem wydajności pracy.</u>
<u xml:id="u-65.12" who="#MarianRawicki">Poważne rezerwy mieszczą się w gospodarce materiałowej, gdzie straty spowodowane stosowaniem przestarzałych normatywów, złą gospodarką, a często i marnotrawstwem poważnie obciążają koszty produkcji, O wielkości tej rezerwy może świadczyć to, iż koszty materiałowe w produkcji drobnej, a więc w państwowym przemyśle terenowym i spółdzielczości pracy, kształtują się średnio w granicach 15–17 mld zł. Obniżenie tych kosztów materiałowych tylko o 1%, co zresztą jest zawsze osiągalne, dałoby oszczędność ponad 150 mln zł. Jest to jak na stosunki drobnej wytwórczości kwota dość wysoka, za którą można by wybudować kilka mniejszych, ale nowoczesnych zakładów produkcyjnych. Więc jest się o co bić.</u>
<u xml:id="u-65.13" who="#MarianRawicki">Wydaje się, że przez usprawnienie gospodarki materiałowej, w przedsiębiorstwach można będzie — niezależnie od obniżki kosztów materiałowych — uzyskać pewne wewnętrzne rezerwy, które w pewnym stopniu mogą wpłynąć na poprawę zaopatrzenia w poszczególnych pionach drobnej wytwórczości.</u>
<u xml:id="u-65.14" who="#MarianRawicki">Na przykład w województwie łódzkim Kutnowskie Zakłady Zabawkarskie Przemysłu Terenowego przy dobrej kontroli zużycia surowca i nieprzekraczaniu normy zużycia drewna mogą w skali rocznej zaoszczędzić około pół miliona złotych.</u>
<u xml:id="u-65.15" who="#MarianRawicki">Następne zagadnienie, które chciałem poruszyć, to niektóre problemy koordynacji.</u>
<u xml:id="u-65.16" who="#MarianRawicki">Analiza działalności przemysłu drobnego w roku bieżącym wskazuje na to, że mimo dużego postępu brak jest jeszcze dostatecznego zharmonizowania rozwoju poszczególnych produkcji w samej drobnej wytwórczości.</u>
<u xml:id="u-65.17" who="#MarianRawicki">Stąd też mimo trudności zbytu zakłady produkcyjnie państwowego przemysłu terenowego i spółdzielczości pracy, dublując się nawzajem, produkują te same wyroby.</u>
<u xml:id="u-65.18" who="#MarianRawicki">Mimo pewnej poprawy nie rozwiązano jeszcze do końca sprawy właściwej współpracy między uspołecznionym przemysłem a uspołecznionym handlem. Stąd też w działalności przemysłu drobnego występuje jeszcze duża ilość tak zwanej produkcji bezumownej, produkowanej czasem na wyczucie, bez znajomości i rozeznania rynku.</u>
<u xml:id="u-65.19" who="#MarianRawicki">Ściślejsze powiązanie tego przemysłu z handlem pozwoli na lepsze dostosowanie produkcji do potrzeb rynku i przez zaostrzenie kwalifikacji odbioru towarów przyczyni się do podniesienia jakości produkcji.</u>
<u xml:id="u-65.20" who="#MarianRawicki">Pragnę przy tym podkreślić, że na terenie naszego.powiatu taka koordynacja lokalna jest już w dużym stopniu zaawansowana.</u>
<u xml:id="u-65.21" who="#MarianRawicki">Nie do końca jeszcze jest rozwiązany problem lepszej koordynacji działalności produkcyjnej przemysłu drobnego z analogicznymi działami przemysłu kluczowego. Dotychczasowe wyniki pracy rządu w tej dziedzinie — na przykład w przemyśle odzieżowym — wskazują na to, że można na tej drodze bardziej prawidłowo rozłożyć udział poszczególnych działów produkcji w wytwarzaniu potrzebnych asortymentów dla rynku, zapewnić lepsze zaopatrzenie, podnieść jakość i obniżyć koszty produkcji.</u>
<u xml:id="u-65.22" who="#MarianRawicki">Należy również podkreślić duży wpływ rządu na kierunki i rozmiar inwestycji w przemysłach drobnym i kluczowym i zapobieżenie w ten sposób niecelowym gospodarczo inwestycjom.</u>
<u xml:id="u-65.23" who="#MarianRawicki">Gdy idzie o poprawę stanu organizacyjno-technicznego przemysłu drobnego, to — moim zdaniem — szybka poprawa w tej mierze może być osiągnięta przez odpowiednią pomoc przemysłu kluczowego dla przemysłu drobnego.</u>
<u xml:id="u-65.24" who="#MarianRawicki">Okazję do rozwinięcia takiej pomocy dla przemysłu drobnego widzę w szerokich zamierzeniach koordynacyjnych, jakie wysuwają się od dłuższego czasu, a, które powinny być realizowane jak najszybciej.</u>
<u xml:id="u-65.25" who="#MarianRawicki">Nadlaniu zjednoczeniom przemysłu kluczowego pewnych uprawnień wiodących w stosunku do zakładów drobnej wytwórczości w zakresie programowania inwestycji, produkcji i zbytu, powinno towarzyszyć zobowiązanie tych zjednoczeń do udzielania poszczególnym branżom przemysłu drobnego szybkiej, niekosztownej, bo wtórnej pomocy ze strony wzorcowni, laboratoriów, biur projektowych i instytutów przemysłu kluczowego. Innymi słowy, zjednoczenia przemysłu kluczowego powinny wieść przemysł drobny nie tylko w zakresie koordynacyjnym — ale wieść go także do postępu technicznego.</u>
<u xml:id="u-65.26" who="#MarianRawicki">Na przykład w naszym powiecie łaskim Prezydium Powiatowej Rady Narodowej podobnej pomocy udziela chłopskim zespołom wypału cegły, posyłając im doradców fachowych i majstrów piecowych z Przedsiębiorstwa Przemysłu Terenowego Materiałów Budowlanych w celu zabezpieczenia jakości produkcji cegły, która idzie przecież na uzupełnienie zapotrzebowania cegły w naszym powiecie.</u>
<u xml:id="u-65.27" who="#MarianRawicki">Proponując taką pomoc biorę pod uwagę, że o ile nie jest ona do pomyślenia w ramiach konkurencji kapitalistycznej, to jednak w naszym ustroju można i trzeba ją kultywować, gdyż pomoc taka mieści się w naszym pojęciu współzawodnictwa socjalistycznego.</u>
<u xml:id="u-65.28" who="#MarianRawicki">Zrealizowanie tego postulatu leży niewątpliwie w interesie zarówno producentów, jak i odbiorców, leży w interesie całej gospodarki narodowej.</u>
<u xml:id="u-65.29" who="#MarianRawicki">Wysoki Sejmie! Pozwoliłem sobie poruszyć w wielkim skrócie niektóre tylko zagadnienia, świadczące o dużych możliwościach rozwoju produkcji drobnej w Polsce i wyrazić przeświadczenie, że wyniki uzyskane w 1959 r. pozwolą kierownictwu drobnej wytwórczości na lepsze wykorzystanie rezerw i przekroczenie zadań wyrażonych w pianiach narodowych 1960 roku.</u>
<u xml:id="u-65.30" who="#MarianRawicki">Pragnąłbym na końcu zaapelować do Komitetu Drobnej Wytwórczości, aby wykorzystał wszystkie możliwości i środki dla przemysłu drobnego w zakresie kwalifikacji kadr i postępu organizacyjno-technicznego i ustawił na dobrej drodze trudne zadania rad narodowych w zarządzaniu i podnoszeniu tego przemysłu.</u>
<u xml:id="u-65.31" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Bolesławowi Machutowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#BolesławMachut">Obywatelu Marszałku, Wysoki Sejmie! Przemawiam jako członek Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, poseł ziemi kaszubskiej, ziemi ludzi oddanych Polsce Ludowej, czujnych strażników polskiego Bałtyku i zachodnich ziem piastowskich. Z nami razem przetrwała nasza mowa kaszubska, dokument historyczny naszej narodowej przynależności do Polski.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#BolesławMachut">A mowa ta prosta — przetrwała ju wieci i dobre, i cieżci czase, rząde, rode…</u>
<u xml:id="u-67.2" who="#BolesławMachut">I odgłos wspomimo dziejów, hen — daleci, niejedne już w gruzach rozsepone grode.</u>
<u xml:id="u-67.3" who="#BolesławMachut">Tu stała na straże, jak wierny bojownik u granic nadmorskich — nie dziw, że mo bliznę!</u>
<u xml:id="u-67.4" who="#BolesławMachut">Nie mniała też czasu ukłodać so słownik, bo poświęcała się wcąg dlo Ojczyzno.</u>
<u xml:id="u-67.5" who="#BolesławMachut">Cieszą się bracia Kaszuby, cieszą się wszyscy rodacy, że odwieczne polskie ziemie nad Odrą i Bałtykiem są wolne, że cały naród polski trzyma straż nad morzem pokoju, że buduje się miasta, porty, okręty, fabryki, że wzrasta wydajność w przemyśle i rolnictwie, wzrasta jednocześnie dobrobyt i kultura, narodu.</u>
<u xml:id="u-67.6" who="#BolesławMachut">Dumni jesteśmy z osiągnięć władzy ludowej. Jako syn ziemi kaszubskiej, a ze mną i wdzięczni Kaszubi, Chcielibyśmy przyczynić się do pełniejszej realizacji uchwał Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i Naczelnego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego w sprawach węzłowych zadań w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-67.7" who="#BolesławMachut">Głównym zagadnieniem występującym w rejonie kaszubskim, który obejmuje powiaty: chojnicki, kościerski, kartuski, wejherowski, pucki i wiele innych, jest polepszenie struktury glebowej. Blisko 50–70% powierzchni zajmują gleby piaszczyste, które zakwalifikowane zostały do klas 6 i 7 użytków rolnych. Dlatego też wysiłki rolnictwa kaszubskiego na lekkich glebach, które w naszym rejonie mają ponadto pagórkowatą konfigurację, muszą iść w kierunku przeciwdziałania tym naturalnym wadom gleb uprawowych.</u>
<u xml:id="u-67.8" who="#BolesławMachut">Jedną z dróg prowadzących do poprawy produkcyjności gleb piaszczystych jest zwiększenie zawartości próchnicy oraz stosowanie nawozów zielonych jak również zwiększenie nawożenia obornikiem, torfem i kompostem.</u>
<u xml:id="u-67.9" who="#BolesławMachut">Czyniąc zadość postulatom wyborców Powiatowa Rada Narodowa wprowadziła w powiecie chojnickim korektę do planu zasiewów na rok 1958/59, zalecając wprowadzenie łubinu gorzkiego na obszarze 300 ha w piaszczystych rejonach. W praktyce jednak zadanie to nie zostało wykonane z powodu braku ziarna siewnego miejscowej reprodukcji rolniczej, jak również z powodu niedostarczenia go w dostatecznej ilości przez Centralę Nasienną.</u>
<u xml:id="u-67.10" who="#BolesławMachut">Sprawa ta ma dla rolników gospodarujących na glebach słabszych olbrzymie znaczenie, o ile chodzi o podnoszenie wydajności z hektara zbóż podstawowych, które od wielu lat nie wykazują tendencji zwyżkowej. Przeciętny zbiór waha się od 8 q do 11,5 q z ha, gdy przeciętna krajowa wynosi 14,8 q. A zatem drogi podnoszenia produkcji rolnej, tego węzłowego zagadnienia, wiodą przez poprawienie struktury glebowej przez szerokie stosowanie kwalifikowanego ziarna siewnego, a także międzyplonów, i dokonywanie podorywek pożniwnych.</u>
<u xml:id="u-67.11" who="#BolesławMachut">Poważnie zająć się również powinna służba rolna, a przede wszystkim kółka rolnicze, sprawą podniesienia wydajności z ha ziemniaka jako głównego produktu zajmującego dominujące miejsce w rolnictwie naszego rejonu. Świadczy o tym niska wydajność w północnych rejonach powiatu chojnickiego, wynosząca tylko 90 q ziemniaków z ha, kiedy przeciętna dla powiatu wynosi 140 q i nawet więcej.</u>
<u xml:id="u-67.12" who="#BolesławMachut">Czy możliwości takie istnieją? Oczywiście, że tak. Świadczy o tym przykład gromad Lipnica i Zapceń, gdzie po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat wprowadzono nowe odmiany ziemniaków flisak i gromadzkie, wyprodukowane przez IHAR Zamarte w powiecie chojnickim. Już pierwsze zbiory z nowych odmian uzyskane w 1957 r. i w latach następnych dały zbiory o 40%, wyższe. Poważne zadania w zakresie wyeliminowania mało wydajnych i zdegenerowanych gatunków ziemniaków spadają — moim zdaniem — na nasze miejscowe stacje doświadczalne, które w szerszym niż dotychczas stopniu powinny wyjść ze swymi osiągnięciami doświadczalnymi do producenta.</u>
<u xml:id="u-67.13" who="#BolesławMachut">Osobnym zagadnieniem, któremu należy poświęcić szczególną uwagę również w rejonie kaszubskim — to dalszy rozwój mechanizacji, wprowadzenie nowych maszyn do eksploatacji. Jest to nowa, wielka karta dla kaszubskiego rolnictwa, bo przecież do niedawna jeszcze pewna liczba rolników stosowała siew z płachty.</u>
<u xml:id="u-67.14" who="#BolesławMachut">Dla pełnego wykorzystania Funduszu Rozwoju Rolnictwa postuluję, aby w gromadach o słabszej strukturze glebowej wprowadzać maszyny rolnicze, które by zdolne były dobrze pracować na lekkich glebach kaszubskich.</u>
<u xml:id="u-67.15" who="#BolesławMachut">Poważniejsze obszary nieużytków rolnych występujące w naszym rejonie umożliwiają dalszy rozwój hodowli owiec, a tymczasem plan aktywizacji gospodarczej nie uwzględnia w pełni możliwości rozwoju tej hodowli. Należałoby — moim zdaniem — poważnie zastanowić się nad rewizją planów aktywizacji hodowli na Kaszubach przy właściwym uwzględnieniu nie tylko hodowli bydła, ale również owiec, trzody chlewnej i drobiu.</u>
<u xml:id="u-67.16" who="#BolesławMachut">Występujące dysproporcje i na ogół niższy stan gospodarki rolnej nie wypływają bynajmniej z nieumiejętności gospodarowania, gdyż Kaszubi słyną z pracowitości i oszczędności gospodarowania; na stan ten rzutują przede wszystkim oprócz niskiej klasy ziemi dwa czynniki:</u>
<u xml:id="u-67.17" who="#BolesławMachut">Pierwszy — to traktowanie ludności kaszubskiej przez władze sanacyjne w okresie między wojennym po macoszemu i nieudzielanie rolnictwu najmniejszej pomocy. Pozostawieni w olbrzymim zacofaniu Kaszubi gospodarowali starymi, przyjętymi od praojców metodami, które oczywiście w żadnym stopniu nie sprzyjały postępowi w uprawie roli i hodowli.</u>
<u xml:id="u-67.18" who="#BolesławMachut">Drugim czynnikiem była znów rasistowska polityka hitlerowskiego okupanta, który Kaszubów zaliczał do jednej z najgorszych nacji i prowadził w stosunku do nich politykę zniszczenia, dyskryminacji.</u>
<u xml:id="u-67.19" who="#BolesławMachut">Dlatego też nam, naszemu pokoleniu, w sprzyjających warunkach, jakie stworzyła nam władza ludowa, przypada w udziale odrobić szczególne zacofanie gospodarcze i ekonomiczne rejonu kaszubskiego.</u>
<u xml:id="u-67.20" who="#BolesławMachut">Sądzę, że w warunkach postępującej naprzód techniki i pomocy ze strony państwa ludowego zadanie to będziemy mogli wykonać.</u>
<u xml:id="u-67.21" who="#BolesławMachut">Oczywiście ziemi kaszubskiej, słynącej z pięknego krajobrazu, rozlicznych jezior i szlaków turystycznych, nie można oglądać tylko z tej strony. Duża ilość jezior oraz wielkie obszary leśne wskazują na olbrzymie bogactwa i możliwości eksploatacji, Związany z tym jest rozwój rybołówstwa i przetwórstwa rybnego, przerobu runa leśnego i przemysłu drzewnego. Zatrudnienie ludności kaszubskiej w tych dziedzinach od roku 1938 do obecnego wzrosło przeszło trzykrotnie. Powstały nowe zakłady rybne w Chojnicach i przetwórnia runa leśnego w Brusach, które zatrudniają obecnie tysiąc pracowników.</u>
<u xml:id="u-67.22" who="#BolesławMachut">W związku z trudnościami na rynku mięsnym ważny też jest problem uzyskania pożywienia zastępczego, taniego i dobrego, jakim jest tryba wód śródlądowych. Rybactwo na Pomorzu ma swoją dobrą tradycję. Niestety, tradycje te giną, mimo że znaczna część jezior znajduje się pod zarządem PGR.</u>
<u xml:id="u-67.23" who="#BolesławMachut">W stosunku do potrzeb zrobiono niewiele. Wylęgarnie i ośrodki zarybieniowe nie są otoczone właściwą opieką, dlatego też około 60% narybku ginie. Duża, część stawów jest nadal nie wykorzystana w gospodarstwie rybnym.</u>
<u xml:id="u-67.24" who="#BolesławMachut">Odłowy ryb, które kształtowały się w granicach 32 kg z ha, spadły do 16 kg na Kaszubach.</u>
<u xml:id="u-67.25" who="#BolesławMachut">Kosztowne i nierentowne było i jest utrzymywanie małych jezior i ośrodków zarybieniowych w rękach PGR. Nie istnieje współdziałanie i koordynowanie pomiędzy PGR, lasami państwowymi i rolnikami w zakresie gospodarki rybnej.</u>
<u xml:id="u-67.26" who="#BolesławMachut">Jak uzdrowić gospodarkę rybną, aby państwo miało z niej większą korzyść?</u>
<u xml:id="u-67.27" who="#BolesławMachut">Należałoby przede wszystkim:</u>
<u xml:id="u-67.28" who="#BolesławMachut">1) przekazać nierentowne, małoobszarowe obiekty rybackie spółdzielniom rybackim, które powinny składać się głównie z miejscowych rybaków-fachowców.</u>
<u xml:id="u-67.29" who="#BolesławMachut">2) popierać zrzeszenia producentów ryb przy Związku Organizacji Rolniczych oraz szkolić nowe kadry w zakresie rybołówstwa.</u>
<u xml:id="u-67.30" who="#BolesławMachut">3) ustanowić ścisłą systematyczną kontrolę zarybiania, jak również i odłowu przez terenowe organy rad narodowych.</u>
<u xml:id="u-67.31" who="#BolesławMachut">Trzeba wszystko uczynić, aby jeziora nasze stały się bogatsze w ryby, które by mogły uzupełnić i urozmaicić pożywienie naszym górnikom, hutnikom, wszystkim mieszkańcom Polski.</u>
<u xml:id="u-67.32" who="#BolesławMachut">Obok dochodowości naszych pięknych jezior trzeba pamiętać, że są one też ośrodkami ruchu turystycznego i odpoczynku dla młodzieży i klasy robotniczej. Harcerze, członkowie LZS, LPŻ, tysiączne rzesze turystów proszą Ministerstwo Żeglugi i Gospodarki Wodnej o rozwinięcie turystyki wodnej przez uruchomienie małych statków pasażerskich wycieczkowych na naszych pięknych kaszubskich jeziorach Charzykowskim, Wdzydzkim i Raduńskim.</u>
<u xml:id="u-67.33" who="#BolesławMachut">Na Kaszubach poważnie rozwinęło się budownictwo mieszkaniowe. Tylko w samych Chojnicach w okresie od 1945 r. wzniesiono ponad 250 domów mieszkalnych i zabudowań gospodarczych. Jest to prawie 6-krotnie więcej niż w okresie 20-lecia międzywojennego. Na wsi kaszubskiej pojawiają się liczne budynki murowane, wykonane z miejscowego surowca — piasku, gliny i kamienia. Produkcją pustaków, dachówek i cegieł zajmują się liczne zespoły chłopskie w wielu wsiach kaszubskich.</u>
<u xml:id="u-67.34" who="#BolesławMachut">Wiele wsi kaszubskich zostało zelektryfikowanych na podstawie planu państwowego; niejedne wykonały elektryfikację opierając się na własnych funduszach. Nadal jednak dużo wsi kaszubskich czeka na światło i energię elektryczną, znajdują się wśród nich przede wszystkim te, które w czasie zaborów, jako wysunięte najbardziej na zachód, były narażone na szczególny napór germanizacyjny, a mimo to zachowały polskość i dziś włączają się czynami społecznymi w dalszą rozbudowę kraju. Toteż wsiom tym należy przyjść z możliwie szybką pomocą. Czekają na elektryczność Lipnica, Borzyszkowy, Ostrowite, Prądzona, Borowy Młyn, Osusznica, Mielno, Zapceń, Luboń i wiele, wiele innych wsi kaszubskich.</u>
<u xml:id="u-67.35" who="#BolesławMachut">Ziemia kaszubska jest piękna, ma jednak trudne problemy do uregulowania. Wierzymy, że środki budżetowe wsparte inicjatywą ludności kaszubskiej przyczynią się do dalszego rozwoju tego pięknego rejonu naszej ojczyzny. Spełniły się słowa poety Derdowskiego, będące naszym hasłem naczelnym w czasie zaborów: „Nie ma Kaszub bez Polonii, a bez Kaszub Polsci. Nigdy do zguby nie przyjdą Kaszuby”. Nie tylko ja, ale moi wyborcy i ludzie ziemi kaszubskiej będą głosowali za przyjęciem planu narodowego i budżetu na nok 1960, albowiem wiedzą, że to jest plan, który da dobrobyt i szczęście narodowi i całemu państwu polskiemu.</u>
<u xml:id="u-67.36" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Zygmuntowi Nowakowskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#ZygmuntNowakowski">Wysoki Sejmie! W moim przemówieniu pragnę poruszyć dwa zagadnienia, to jest:</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#ZygmuntNowakowski">— sprawę budżetu miasta Poznania, — sprawę tak zwanego zaplecza gospodarczego Międzynarodowych Targów Poznańskich.</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#ZygmuntNowakowski">Budżet miasta Poznania w ostatnich latach i w roku bieżącym w porównaniu z innymi miastami wojewódzkimi zawiera szereg dysproporcji, które ujemnie wpływają na rozwój miasta. Przypada mi też bardzo niewdzięczne zadanie krytycznego ustosunkowania się do tego problemu. Będę się starał jednak przedstawić wszystko obiektywnie i w ten też sposób będę się starał dobrać liczby. Ponadto mam tu na myśli jedynie właściwe rozwiązanie tego zagadnienia w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-69.3" who="#ZygmuntNowakowski">Poznań ma reputację miasta gospodarnego, oszczędnego i debrze wyposażonego w urządzenia komunalne i socjalne, budynki i inne urządzenia, które ułatwiają życie wielkim rzeszom ludności, znajdującym się na tym terenie.</u>
<u xml:id="u-69.4" who="#ZygmuntNowakowski">Miasto liczy obecnie około 400 tys. mieszkańców, gdy przed wojną miało około 270 tys. W czasie wojny uległo poważnym zniszczeniom, największym po Warszawie i Wrocławiu.</u>
<u xml:id="u-69.5" who="#ZygmuntNowakowski">Oszczędność, uczciwość, niewysuwanie nadmiernych żądań pomocy od władz centralnych, a nade wszystko utarta reputacja, że w Poznaniu jest pod względem wszelkiego rodzaju urządzeń komunalnych — pojętych w najszerszym tego słowa znaczeniu — lepiej niż w innych wielkich miastach, przyczyniły się do tego, że Poznań w okresie powojennym otrzymuje najmniejszą pomoc na konserwację i rozbudowę urządzeń komunalnych w porównaniu z innymi miastami wojewódzkimi, przy uwzględnieniu różnic w liczbie mieszkańców, które występują w tych miastach.</u>
<u xml:id="u-69.6" who="#ZygmuntNowakowski">Fakt ten występuje jaskrawo, jeżeli porównamy liczby budżetu oraz planu miasta Poznania z innymi miastami wojewódzkimi wydzielonymi z województw. Konsekwencją takiej polityki budżetowej jest to, że Poznań, który przed wojną zajmował pomiędzy wielkimi miastami najlepsze lub drugie miejsce co do urządzeń komunalnych i innych, niezbędnych do codziennego życia ludności — przesunął się obecnie na najgorsze, a więc ostatnie miejsce, Poznań jest więc obecnie miastem cofającym się w stosunku do innych miast wojewódzkich, do czego doprowadziła polityka, finansowa ostatnich lat, co wykażę za chwilę liczbami.</u>
<u xml:id="u-69.7" who="#ZygmuntNowakowski">Można by powiedzieć: po co właśnie Poznań ma się rozwijać, czemu nie rozwijać raczej innych miast? Tak można by stawiać zagadnienie, gdyby skupisko ludzkie znajdujące się w Poznaniu na to zasługiwało. Tak jednak nie jest. W stosunku do ludzi i skupisk ludzkich obowiązuje nas przecież zasada: każdemu według jego pracy, każdemu według jego zasług.</u>
<u xml:id="u-69.8" who="#ZygmuntNowakowski">Poznań w okresie powojennym przyjął wielu ludzi do miasta. Ilość mieszkańców powiększyła się o 130 tys. Poznań umiał nowoprzybyłych, mimo zniszczeń wojennych, zakwaterować, wyżywić oraz zatrudnić.</u>
<u xml:id="u-69.9" who="#ZygmuntNowakowski">Ogólna wartość brutto produkcji przemysłowej w Poznaniu przedstawia się tak, że po Łodzi zajmuje on jedno z pierwszych miejsc, na równi z mniej zniszczonym i stale rozbudowującym się dzięki Nowej Hucie Krakowem, nie przeludnionym Wrocławiem oraz przed Warszawą — biorąc wartość produkcji przemysłowej na głowę ludności. Wkład Poznania do produkcji krajowej jest więc poważny i — pomijając nie zniszczoną wojną i prawie nie powiększającą liczby swych mieszkańców Łódź — jest proporcjonalny do innych wojewódzkich miast.</u>
<u xml:id="u-69.10" who="#ZygmuntNowakowski">Wydawałoby się więc, że w tych warunkach powinien Poznań z budżetu centralnego w formie dotacji otrzymywać proporcjonalną pomoc do dochodów wygospodarowanych, taką pomoc jak inne miasta. Tak jednak nie jest. Jak się okazuje, poszczególne miasta wojewódzkie otrzymują na każdą przez siebie wygospodarowaną złotówkę dochodu bardzo różną pomoc w formie dotacji. A mianowicie na przykład w 1960 r. Warszawa — 63 grosze; Łódź — 106 groszy; Kraków — 32 grosze; Poznań — jedynie 18 groszy, a Wrocław — 89 groszy. Może dokonałem tu groszowego zaokrąglenia, ale liczby te są mniej więcej dokładnie obliczone.</u>
<u xml:id="u-69.11" who="#ZygmuntNowakowski">Urządzenia komunalne i inne, służące skupisku ludności, wymagają konserwacji, remontów oraz rozbudowy, zwłaszcza w coraz bardziej zaludniającym się Poznaniu. Na ten cel na głowę jednego mieszkańca Poznań otrzymuje w 1960 r. zaledwie 1.130 zł rocznie, to jest o około 230 zł mniej na jednego mieszkańca od Krakowa; o 500 zł mniej od Łodzi; o 580 zł mniej od Wrocławia oraz o 775 zimniej od Warszawy, i to mniej na każdego mieszkańca. Proszę to pomnożyć przez liczbę mieszkańców. Tanka polityka finansowa prowadzona jest w stosunku do Poznania od wielu lat.</u>
<u xml:id="u-69.12" who="#ZygmuntNowakowski">Zobaczmy jej skutki w tej białej książce, którą otrzymaliśmy wszyscy, a która jest załącznikiem nr 1 do uchwały o planach terenowych na rok 1960 i zawiera ważniejsze zagadnienia planu terenowego na rok 1960 wraz ze skorygowanymi tabelami.</u>
<u xml:id="u-69.13" who="#ZygmuntNowakowski">Co się okazuje?</u>
<u xml:id="u-69.14" who="#ZygmuntNowakowski">1) Na stronie 2, gdzie mowa jest o czynach społecznych, pomoc finansowa państwa na realizację czynów społecznych wynosi dla Warszawy — 2 mln zł, dla. Łodzi — 2 mln zł, dla Krakowa — 2 mln zł, dla Poznania tylko 1 mln zł, dla Wrocławia — 2 mln zł.</u>
<u xml:id="u-69.15" who="#ZygmuntNowakowski">2) Na stronach 24, 25, 26 i 27 w odniesieniu do budownictwa, czytamy:</u>
<u xml:id="u-69.16" who="#ZygmuntNowakowski">a) Nakłady na budownictwo mieszkaniowe rad narodowych według Narodowego Planu Gospodarczego wynoszą ogółem w latach 1959 i 1960: dla Warszawy — 898,9 mln zł i 912,2 mln zł; dla Łodzi — 445,5 mln zł i 418,4 mln zł; dla Krakowa — 250 mln zł i 278,8 mln zł; dla Poznania najmniej, bo tylko 110 mln zł i 103,7 mln zł; dla Wrocławia — 135,7 mln zł i 143,7 mln zł.</u>
<u xml:id="u-69.17" who="#ZygmuntNowakowski">b) Efekty rzeczowe budownictwa mieszkaniowego rad narodowych według Narodowego Planu Gospodarczego w latach 1959 i 1960 wynoszą: dla Warszawy 15.439 i 13.800 izb; dla Łodzi — 6.800 i 7.100 izb; dla Krakowa — 3.004 i 3.800 izb; dla Poznania najgorzej, to jest 1.925 i 1.700 izb; dla Wrocławia — 2.458 i 2.700 izb.</u>
<u xml:id="u-69.18" who="#ZygmuntNowakowski">W tej dziedzinie jakby pewnego rodzaju wynagrodzeniem są kredyty dawane przez państwo na budownictwo spółdzielcze i indywidualne. Kredyty te jednak muszą być zwrócone przez osoby z nich korzystające. Ale czy w Poznaniu są ludzie więcej zarabiający? Przeciwnie. Przeciętne zarobki pracowników sektora uspołecznionego są trochę mniejsze niż w innych wojewódzkich miastach.</u>
<u xml:id="u-69.19" who="#ZygmuntNowakowski">c) Na remonty kapitalne budynków mieszkalnych według Narodowego Planu Gospodarczego przeznaczono w latach 1959 i 1960: Warszawa — 170,5 mln zł i 180 mln zł; Łódź — 190,3 mln zł i 205 mln zł; Kraków — 50,2 mln zł i 66,5 mln zł; Poznań znowu najgorzej, bowiem 33,4 mln zł i 41 mln zł; Wrocław — 114.5 mln zł i 120 mln zł.</u>
<u xml:id="u-69.20" who="#ZygmuntNowakowski">3) Na stronach 35, 37 i 42 dotyczących oświaty czytamy:</u>
<u xml:id="u-69.21" who="#ZygmuntNowakowski">a) Liczba dzieci w przedszkolach w latach 1959 i 1960: w Warszawie — 23,2 tys. i 24,1 tys; w Łodzi — 13 tys. i 13,4 tys; w Krakowie — 6,6 tys. i 7 tys.; w Poznaniu znowu najgorzej, bowiem 5,2 tys. i 5,2 tys.; we Wrocławiu — 6,8 tys. i 6,9 tys.</u>
<u xml:id="u-69.22" who="#ZygmuntNowakowski">To oczywiście rzutuje na procent dzieci objętych przedszkolami ogółem w latach 1959 i 1960. W Warszawie ten procent wynosi 26,5 i 28,1, w Łodzi — 23,6 i 25,1; w Krakowie — 17.5 i 18,6; w Poznaniu — 15,9 i 16,1; we Wrocławiu — 15,2 i 15,6.</u>
<u xml:id="u-69.23" who="#ZygmuntNowakowski">b) Izby lekcyjne w szkołach podstawowych. Liczba uczniów na jedną izbę lekcyjną w latach 1959 i 1960 wynosi: w Warszawie — 62,6 i 61,7; w Łodzi — 63,4 i 57,4; w Krakowie — 60,6 i 60,8; w Poznaniu najgorzej, bo 71,3 i 67,3; we Wrocławiu — 58,4 i 58,9.</u>
<u xml:id="u-69.24" who="#ZygmuntNowakowski">4) Ze stron 42 i 43 dotyczących kultury dowiadujemy się, że:</u>
<u xml:id="u-69.25" who="#ZygmuntNowakowski">a) Liczba miejsc w kinach na tysiąc ludności w latach 1959 i 1960 wynosi: w Warszawie — 15,4 i 19,3; w Łodzi — 12,2 i 12,1; w Krakowie — 14,3 i 14; w Poznaniu — 13,1 i 12,9; we Wrocławiu — 16,2 i 15,8.</u>
<u xml:id="u-69.26" who="#ZygmuntNowakowski">b) W bibliotekach powszechnych zakup tomów w latach 1959 i 1960 wynosi: w Warszawie — 112,8 tys. i 114,4 tys.; w Łodzi — 33 tys. i 18,8 tys.; w Krakowie — 40 tys. i 40 tys.; w Poznaniu najgorzej, bo 22 tys. i 25 tys,; we Wrocławiu — 50 tys. i 70 tys.</u>
<u xml:id="u-69.27" who="#ZygmuntNowakowski">5) Strony 44, 46, 48 i 49 dotyczące zdrowia pouczają nas, że:</u>
<u xml:id="u-69.28" who="#ZygmuntNowakowski">a) Liczba, łóżek w szpitalach na 10 tys. mieszkańców w latach 1959 i 1960 wynosi: w Warszawie — 80,4 i 89,1; w Łodzi — 67,4 i 70,7; w Krakowie — 115,2 i 110,8; w Poznaniu — 77,8 i 80; we Wrocławiu — 91,5 i 94,6.</u>
<u xml:id="u-69.29" who="#ZygmuntNowakowski">b) Liczba godzin pracy lekarzy medycyny w lecznictwie otwartym wynosi w latach 1959 i 1960: w Warszawie — 4.100 i 4.364,8; w Łodzi — 1.398 i 1.450,9; w Krakowie — 950,2 i 996,1; w Poznaniu — 700,3 i 781,4; we Wrocławiu — 795 i 800.</u>
<u xml:id="u-69.30" who="#ZygmuntNowakowski">Poznań i w tej dziedzinie znajduje się na ostatnim miejscu, nawet przy uwzględnieniu proporcji wielkości miast. Podobnie jest z liczbą lekarzy dentystów, jak to wynika ze strony 46, oraz z liczbą godzin pracy lekarzy medycyny w higienie szkolnej, jak to wynika ze strony 47.</u>
<u xml:id="u-69.31" who="#ZygmuntNowakowski">c) Liczba miejsc w żłóbkach stałych w latach 1959 i 1960 wynosi: w Warszawie — 4.248 i 4.518; w Łodzi — 3.838 względnie (wydaje mi się, że w tabeli jest jakaś pomyłka) 2.838 oraz 3.903 względnie (w związku z tą pomyłką) 2.903; w Krakowie — 1.115 i 1.115; w Poznaniu — 937 i 937; we Wrocławiu — 2.537 i 2.617.</u>
<u xml:id="u-69.32" who="#ZygmuntNowakowski">6) W sprawie pomocy społecznej na stronach 50, 51 i 52 czytamy, że:</u>
<u xml:id="u-69.33" who="#ZygmuntNowakowski">a) W zakładach zamkniętej pomocy społecznej w latach 1959 i 1960 na 10 tys. mieszkańców przypada tych miejsc: w Warszawie — 16,1 i 17; w Łodzi — 16,5 i 16,3; w Krakowie — 37 i 38,8; w Poznaniu tylko 4,5 i 7; we Wrocławiu — 5,6 i 5,5.</u>
<u xml:id="u-69.34" who="#ZygmuntNowakowski">Zaznaczyć także należy, że Poznań nie ma ani jednego państwowego domu opieki ani państwowego zakładu dla przewlekle chorych, ani państwowego zakładu dla dzieci głęboko upośledzonych umysłowo, jak to wynika ze strony 51, mimo że inne miasta, z wyjątkiem Wrocławia, takie zakłady mają.</u>
<u xml:id="u-69.35" who="#ZygmuntNowakowski">b) Nie przewiduje się w 1960 r. w dziedzinie społecznej żadnej finansowej pomocy dla Poznania na nakłady i kapitalne remonty jednostek budżetowych oraz na adaptację obiektów rewindykowanych. W tej dziedzinie liczby kształtują się następująco w 1959 r.: Warszawa — 1.500 tys. zł, Łódź — 800 tys. zł, Kraków — 1.400 tys. zł, Poznań — 200 tys, zł, Wrocław — 1 mln zł. Natomiast w 1960 r. Warszawa — 1.400 tys. zł, Łódź — 600 tys. zł, Kraków — 1.200 tys. zł, Poznań — dosłownie nic. Wrocław — 700 tys. zł.</u>
<u xml:id="u-69.36" who="#ZygmuntNowakowski">Sprawie budownictwa mieszkaniowego warto by poświęcić jeszcze kilka uwag.</u>
<u xml:id="u-69.37" who="#ZygmuntNowakowski">Wskaźnik zagęszczenia osób na izbę wynosił przed wojną w 1938 r. w Warszawie — 2,1, w Łodzi — 2,18, w Krakowie — 1,8, we Wrocławiu — nie wiem, w Poznaniu natomiast — 1,45. Wtedy w Poznaniu sytuacja mieszkaniowa była więc najlepsza. Obecnie według danych Rocznika Statystycznego z 1958 r. najlepsze jest położenie Wrocławia — 1,75 na izbę; następnie Warszawy — 1,82. Natomiast Łódź, Kraków i Poznań są mniej więcej w podobnych warunkach, gdyż zagęszczenie na jedną izbę waha się od 1,85 do 1,95 mieszkańców.</u>
<u xml:id="u-69.38" who="#ZygmuntNowakowski">Trudno wobec tego zrozumieć, dlaczego nakłady na budownictwo mieszkaniowe rad narodowych, płynące z dotacji dla Poznania, podobnie jak w poprzednich latach są tak bardzo zaniżone. W 1969 r. wynosić one będą na jednego mieszkańca w Poznaniu — 258 zł, gdy we Wrocławiu 336 zł, w Krakowie 569 zł, w Łodzi 591 zł, w Warszawie 833 zł. Drastyczne różnice występują też w dziedzinie kredytów przeznaczanych od wielu lat na kapitalne remonty. I tak np. w 1958 r. Poznań otrzymał 29.7 mln zł, gdy Łódź — 180,6 mln zł. W 1960 r. Poznań otrzyma 41 mln zł, gdy Łódź — 205 mln zł.</u>
<u xml:id="u-69.39" who="#ZygmuntNowakowski">Pragnę także przypomnieć, że od wielu lat normy na budowę jednej izby dla Poznania są szczególnie zaniżone. Normy te obejmują koszty jednej izby, tak zwanej gołej, wraz z przygotowaniem terenu, kosztami urządzeń socjalnych, usługowych itp. Normy te ostatnio wynosiły na 1 taką izbę dla Warszawy 62,3 tys. zł, dla Łodzi — 60,3 tys. zł, dla Krakowa — 77,6 tys. zł plus dodatek na każdą izbę w Nowej Hucie w wysokości 15 tys. zł, dla Wrocławia 59.7 tys. zł, gdy dla Poznania tylko 52,7 tys. zł.</u>
<u xml:id="u-69.40" who="#ZygmuntNowakowski">Chciałbym jednak zastrzec, że podobno — nie znam tego dokładnie — nastąpiła jakaś korekta norm z dniem 27 października 1959 r., co poprawi położenie Poznania. Niepokojące jest jednak, że uchwała Rady Ministrów o wytycznych do 5-letniego planu rozwoju gospodarki narodowej na lata 1961–1965 przewiduje dla Poznania normę na 1 izbę w wysokości 48 tys. zł, a dla innych miast wojewódzkich o jakieś 10 tys, zł więcej.</u>
<u xml:id="u-69.41" who="#ZygmuntNowakowski">Oczywiście zagadnienie, za jaką cenę należy budować jedną izbę w Poznaniu, nie jest jeszcze równoznaczne z zagadnieniem, na ile izb dostanie Poznań pieniędzy. A pod tym względem, jak to już mówiłem, jest źle albo może jeszcze gorzej. Zaznaczyć tu warto, że w Poznaniu już nie ma niezabudowanych terenów uzbrojonych, jak to było dawniej.</u>
<u xml:id="u-69.42" who="#ZygmuntNowakowski">Tak wygląda położenie Poznania. Wpłynęła na to wojna, bardzo wielki przypływ ludności oraz polityka finansowa, stosowana dawniej i dziś w stosunku do Poznania, a także niewłaściwe mniemanie o Poznaniu, że jest on dobrze wyposażony w różne urządzenia służące ludności.</u>
<u xml:id="u-69.43" who="#ZygmuntNowakowski">W takich warunkach z prawdziwym żalem należy patrzeć na odrzucenie przedstawionego przez Poznań aneksu do budżetu na sumę 37.393 tys. zł. Dodać należy, że w aneksie tym w wielu wypadkach jedynie skorygowano pozycje zaniżone w stosunku do obowiązujących norm ustalonych ostatnio. Normy te mają być ściśle przestrzegane w myśl § 7 uchwały Rady Ministrów nr 424/59, czego nie widzimy w budżecie miasta Poznania. Inne miasta nie stracą wiele na nieuwzględnieniu ich aneksów, skoro pomoc finansowa władz centralnych i tak jest duża, ale Poznań jest w innej sytuacji. Od dawna jest on nie dofinansowany, przez co dekapitalizuje swoje urządzenia komunalne i inne.</u>
<u xml:id="u-69.44" who="#ZygmuntNowakowski">Przejdźmy teraz do drugiego zagadnienia, tj. do Międzynarodowych Targów Poznańskich. W tej sprawie ukazała się uchwała Rady Ministrów nr 157/59 z dnia 13 kwietnia 1959 r. w sprawie rozbudowy zaplecza gospodarczo-technicznego miasta Poznania w związku z rozwojem Międzynarodowych Targów Poznańskich.</u>
<u xml:id="u-69.45" who="#ZygmuntNowakowski">Nie mogę z powodu braku czasu obszerniej omówić tej sprawy. Chodzi jednak o to, że nasze Targi mają obecnie nowych konkurentów w tej części Europy. Ta konkurencja oraz ciężkie położenie Poznania wymagają sumiennej i dokładnej realizacji wspomnianej uchwały. Chodzi o to, ażeby uchwała ta nie była czekiem bez pokrycia i ażeby niektóre władze centralne nie usiłowały przerzucić ciężarów płynących z uchwały na miasto Poznań. Mam tu zwłaszcza na myśli sprawę budowy mostów.</u>
<u xml:id="u-69.46" who="#ZygmuntNowakowski">Jest także potrzebna sprężysta i szybka budowa nowego hotelu „Orbis”. Poznań przed wojną miał około 2 tys. miejsc w różnych hotelach i pensjonatach, dzisiaj zaledwie około 800, nie licząc Gospody Targowej. Ilość cudzoziemców przybywających na Targi ciągle wzrasta i nie należy im tworzyć gorszych warunków hotelowych niż w Brnie, Budapeszcie, Zagrzebiu czy Lipsku, z którymi musimy konkurować. Trzeba też przyspieszyć budowę hotelu tak, aby on był ukończony już na wiosnę 1962 r., a nie dopiero w 1963 r.</u>
<u xml:id="u-69.47" who="#ZygmuntNowakowski">Targi przynoszą poważny dochód w dewizach, a poza tym ułatwiają nam handel z zagranicą, reklamują nasze towary oraz kształcą tych, którzy Targi zwiedzają, a którzy nie mają okazji do wyjazdów do innych państw. Trzeba też Targom przyjść z pomocą co najmniej przez sumienne i szybkie realizowanie wspomnianej uchwały Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-69.48" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#ZenonKliszko">Na tym kończymy dzisiejsze obrady.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#ZenonKliszko">Proszę Sekretarza Posła Balbinę Semczukową od odczytanie komunikatu o złożonych do Prezydium Sejmu interpelacjach i odpowiedziach na interpelacje.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#BalbinaSemczuk">Do Prezydium Sejmu wpłynęła interpelacja posła Stefana Kamińskiego do Ministra Przemysłu Ciężkiego w sprawie warunków socjalnych i bhp w zakładzie A-23 w Wilkasach koło Giżycka.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#BalbinaSemczuk">Do Prezydium Sejmu wpłynęła odpowiedź Ministra Zdrowia na interpelację posła Stanisława Zielińskiego w sprawie zamknięcia przychodni obwodowej w Ostródzie, województwo olsztyńskie.</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#BalbinaSemczuk">Złożoną do Prezydium Sejmu interpelację — zgodnie z art. 73 ust. 1 regulaminu Sejmu — przesłałem interpelowanemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#CzesławWycech">Na tym kończymy 42 posiedzenie Sejmu.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#CzesławWycech">Protokół posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#CzesławWycech">Następne posiedzenie odbędzie się jutro, to jest dnia 21 grudnia br.</u>
<u xml:id="u-72.3" who="#CzesławWycech">Początek posiedzenia o godz. 9 punktualnie.</u>
<u xml:id="u-72.4" who="#CzesławWycech">Proszę Sekretarza Posła Balbinę Semczukową o odczytanie porządku dziennego jutrzejszego posiedzenia i komunikatów.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#BalbinaSemczuk">Porządek dzienny 43 posiedzenia Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w dniu 21 grudnia br.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#BalbinaSemczuk">1. Dalszy ciąg łącznej dyskusji nad:</u>
<u xml:id="u-73.2" who="#BalbinaSemczuk">a) projektem uchwały o Narodowym Planie Gospodarczym na 1960 r.,</u>
<u xml:id="u-73.3" who="#BalbinaSemczuk">b) projektem ustawy budżetowej na 1960 r.,</u>
<u xml:id="u-73.4" who="#BalbinaSemczuk">c) sprawozdaniami rządu z wykonania Narodowego Planu Gospodarczego i budżetu państwa wraz z wnioskiem Najwyższej Izby Kontroli w przedmiocie absolutorium dla rządu — za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 1958 r.</u>
<u xml:id="u-73.5" who="#BalbinaSemczuk">2. Sprawozdanie Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów o rządowym projekcie ustawy o funduszu zakładowym w przedsiębiorstwach państwowych.</u>
<u xml:id="u-73.6" who="#BalbinaSemczuk">3. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zaopatrywaniu ludności w wodę.</u>
<u xml:id="u-73.7" who="#BalbinaSemczuk">4. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie dekretu z dnia 26 października 1950 r. o przedsiębiorstwach państwowych.</u>
<u xml:id="u-73.8" who="#BalbinaSemczuk">5. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o utracie mocy prawnej niektórych ksiąg wieczystych.</u>
<u xml:id="u-73.9" who="#BalbinaSemczuk">6. Zmiany w składzie osobowym komisji.</u>
<u xml:id="u-73.10" who="#BalbinaSemczuk">Komunikat:</u>
<u xml:id="u-73.11" who="#BalbinaSemczuk">Wspólne posiedzenie Komisji Obrony Narodowej oraz Komisji Oświaty i Nauki odbędzie się w dniu jutrzejszym, to jest 21 grudnia, w sali nr 118.</u>
<u xml:id="u-73.12" who="#BalbinaSemczuk">Posiedzenie rozpocznie się o godz. 8 rano.</u>
<u xml:id="u-73.13" who="#BalbinaSemczuk">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-73.14" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 22 min. 5)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>