text_structure.xml
220 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 3 m. 25 po południu)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński, Minister Kolei Żelaznych Ludwik Zagórny-Marynowski, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Przemysłu i Handlu Stefan Ossowski.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Wiceministrowie: W Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Gustaw Simon.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 306 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 307 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają posłowie Sołtyk i Szymczak, listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Janeczka i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie zwolnienia ze służby b. leśniczego leśnictwa Zalesie, nadleśnictwa kieleckiego, Wojciecha Turczyna oraz nadużyć, jakie zdaniem jego popełnili obecny leśniczy Gustaw Szmidt i gajowy Antoni Frankowski.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Galika i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie dewastacji i opróżnienia koszar im. Piłsudskiego, stanowiących własność gminy m. Jarosławia.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Daczko i tow. z Klubu Zjednoczenia Niemieckiego w sprawie odmówienia obywatelom polskim narodowości niemieckiej zezwolenia na przewłaszczenie posiadłości miejskich i wiejskich.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Hirszhorna i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty „Naszego Kuriera”.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Dąbskiego i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie szkodliwej działalności starosty kutnowskiego p. Pierożka.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje te przęśle p. Prezydentowi Ministrów. W sprawie porządku dziennego głos ma p. Rataj.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PRataj">Jako punkt 4 porządku dziennego figuruje sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie w przedmiocie upoważnienia ministrów Przemyślu i Handlu, oraz Skarbu do ograniczenia przywozu, wywozu i przewozu tranzytowego towarów. Jest to projekt ustawy niezmiernej doniosłości. Druk rozdano dopiero dziś rano. Stronnictwa i poszczególni posłowie nie mieli zupełnie możności przestudiowania tej sprawy tak ważnej. Sądzę, że byłoby niepożądaną rzeczą, nie licującą z powagą Izby i z powagą samej sprawy, żebyśmy ją dziś bez przygotowania rozważali. Dlatego proponuję, ażeby zdjąć ją z porządku dziennego i postawić na porządku dziennym następnego posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Z powodu braku quorum sprawa ta może być rozstrzygnięta przez Izbę dopiero później. Do godziny 6 mamy obradować nad ordynacją wyborczą, a później dopiero przystąpimy do dalszych punktów porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do nr. 1 porządku dziennego: dalszy ciąg rozprawy szczegółowej nad ustawą o ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu. Rozprawa zaczyna się od art. 62.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">Do tego artykułu nikt głosu nie żąda, tak samo do art. 63. 64. 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PBuzek">Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Do art. 73 głos ma p. Buzek.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PBuzek">Wysoki Sejmie! Spis wyborców powinien być według wniosku mniejszości, który my popieramy, uporządkowany według domów, a nie w porządku abecadła. Otóż jeżeli nasz wniosek, jak mamy nadzieję, zostanie przyjęty, to rzeczą konieczną będzie, aby w art. 73 po słowach „wymienia swe nazwisko i imię” wstawić jeszcze „i adres”. Mianowicie na to, aby wyborcę można szybko odszukać w liście wyborczej, musi on, podając swoje imię i nazwisko przewodniczącemu komisji, podać także adres. Podawanie adresów jest tem bardziej potrzebne, że w wielu miejscowościach po wsiach mamy często to zjawisko, że w tej samej wsi jest wiele osób tego samego imienia i nazwiska i rozróżnić je bez podania adresu byłoby rzeczą niemożliwą.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PBuzek">Dlatego pozwalam sobie postawić wniosek, aby w art. 73, w wierszu czwartym po słowach „nazwisko i imię” wstawić jeszcze „i adres” i stosownie do tego wprowadzić ten dodatek także w wierszu 5, art. 73 zamiast „imię i nazwisko wymienione” wpisać „zgłaszający się”.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głosu nikt więcej nie żąda. Tak samo do art. 74, 75, 76, 77, 78, 79. Głos ma do rozdziału IX P. Sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PGrzedzielski">Wysoka Izbo! Przedewszystkiem sprzeciwiam się poprawce pp. kolegów z klubu P. S. L. Wyzwolenie, zgłoszonej do art. 7b. Nie rozumiem, dlaczego oni sprzeciwiają się temu wyrażeniu, że numer ma być odbity mechanicznie lub pisany.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Głos: Nie o to chodzi, tylko że karta ma być biała. Chodzi o kolor)</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PGrzedzielski">Karty do głosowania powinny być koloru białego. Ta sprawa była dokładnie wentylowana na Komisji i prawie cała Komisja była tego zapatrywania, że karta powinna być biała, dlatego, że wybory mają być tajne. Gdyby karta była jakiegokolwiek innego koloru, zaraz by było widoczne. jak kto głosuje. Gdyby karta była kolorowa, pokazywałaby za kim kto głosuje, a wtedy byłaby naruszona zasada tajności absolutnej. Gdybyśmy chcieli pogodzić zasadę tajności absolutnej ze sprawą kolorów, to trzebaby, żeby karta z jednej strony miała kolor taki, jak chce dane stronnictwo, a z drugiej strony była biała. Przecież nikomu nie może szkodzić, że karty są białe. Możnaby się tylko obawiać, że komisja mogłaby odrzucić karty, które mają jakiś inny odcień białości. Mogłyby być nadużycia. Temu ordynacja zapobiega w taki sposób: ma się odrzucać tylko karty, które nie są bezsprzecznie białe, ale wszelkie odcienie białego koloru są dopuszczalne. Dlatego proszę o odrzucenie tej poprawki.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PGrzedzielski">Co do poprawki, którą zgłosił kol. Buzek, to naturalnie pod warunkiem, że przejdzie poprzednia jego poprawka do art. 62, na poprawkę, którą teraz zgłosił, jako konsekwencję stanowiska zajętego w poprzedniej poprawce, mogę się zgodzić.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Do art. 80 nikt głosu nie żąda. Również do art. 81. Do art. 82 głos ma p. Buzek.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PBuzek">Wysoka Izbo! Chcę zwrócić uwagę na punkt 2, art. 82. Pierwsze zdanie tego punktu opiewa:</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PBuzek">„W tym celu jeden z członków komisji otwiera kopertę każdą z osobna, wyjmuje z niej kartę do głosowania i po wglądnięciu w nią podaje przewodniczącemu, który odczytuje głośno treść karty, poczem, okazawszy ją mężom zaufania, oddaje ją wraz z kopertą innemu członkowi komisji do sprawdzenia i przechowania aż do ukończenia obliczenia”.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PBuzek">Otóż zdaje mi się, iż tutaj wymaga się formalności może zbyt dużych: wystarcza według doświadczenia, takie w głosowaniu poczyniono w różnych krajach, jeżeli jeden z członków kartę z koperty wyjmuje, podaje ją przewodniczącemu, a przewodniczący czyta głośno, co na tej karcie jest napisane i podaje dla kontroli kartę tę jeszcze jednemu członkowi komisji, mężowie zaufania zaś mają prawo przejrzeć kartę, żeby jednak przewodniczący komisji musiał każdą kartę z osobna wszystkim mężom zaufania pokazywać, to zdaje się technicznie nawet nie byłoby do przeprowadzenia. Uważam, iż byłoby rzeczą wskazaną skreślić słowa „okazawszy ją mężom zaufania”. Natomiast celem umożliwienia kontroli sposobu obliczenia głosów należy jeszcze wstawić pewien ustęp w drugiej części punktu 2 art. 82. Dalsze zdanie punktu 2 opiewa: „Podczas odczytywania przez przewodniczącego dwaj członkowie komisji czynią odpowiednie zapiski na formularzach obliczeniowych, dostarczonych na koszt Skarbu Państwa przez Ministra Spraw Wewnętrznych. Tu nie jest powiedziane, jak mają te zapiski czynić i nie jest zwłaszcza przewidziana żadna kontrola dokładności tych zapisków. Zwykle robi się przy wyborach w ten sposób, że dwóch członków liczy głosy — tak jak tu jest przepisane — a jeden z nich głośno czyta, który głos padł na którą listę i który z rzędu to już głos padł na daną listę. Więc gdy pierwsza karta zostaje wyjęta i padła przypuśćmy na listę nr. 1, to członek ten mówi: raz: gdy drugi raz padł głos na tę samą listę, liczy — dwa, tak, że na końcu głosowania wie się odrazu, ile każda lista otrzymała głosów, a ponieważ czyta się głośno głosy, które padły na daną listę, to ten drugi, który także liczy głosy, jest w stanie kontrolować, czy jest dobrze liczone. W ten sposób jeśliby zaszła pomyłka, to natychmiast podczas liczenia można to stwierdzić. Gdyby kontroli takiej nie przewidziano, no, to po ukończeniu obliczenia głosów mogłoby się okazać, że jeden naliczył na listę a 125 głosów, drugi zaś naliczył 130 i potem musianoby znów wszystkie karty jeszcze raz przeliczyć, co by przeciągnęło całą procedurę. Więc przypuszczam, że byłoby lepiej pod tym względem wrócić do brzmienia art. 89, ustalonego w pierwszem czytaniu w komisji, które przepisywało, że protokolant liczy głośno oddane głosy. Jeden z tych czyniących zapiski musiałby głośno liczyć oddane głosy. Pozwalam sobie postawić wniosek, ażeby w tym ustępie dodać odpowiednie słowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Do art. 82 nikt się więcej nie zgłosił. Tak samo do art. 83 i 84. Do art. 85 głos ma p. Buzek.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PBuzek">Art. 85 opiewa: „Wszystkie oddane podczas głosowania karty, nic podpadające pod przepisy art. 84, komisja wyborcza starannie zapakuję. Na opakowaniu należy umieścić napis, wskazujący obwód głosowania, z którego karty pochodzą”. Otóż tutaj należałoby dodać, że komisje wyborcze powinny te zapakowane karty opieczętować. Opieczętowanie aktów wyborczych jest wyraźnie przepisane dla okręgowych komisji wyborczych, zdaje mi się jednak, że jest rzeczą niemniej ważną, żeby ważne akta obwodowych komisji również były opieczętowane, bo oczywiście licho nie śpi i gdyby nic było tych środków ostrożności, to mogłyby być w drodze popełnione różne nadużycia. Takie opieczętowanie jest tembardziej konieczne, że właściwie te karty powinny być kontrolowane ewentualnie jeszcze raz tylko w postępowaniu zmierzającem do unieważnienia wyborów, a więc tylko w razie wniesienia protestu tylko Sąd Najwyższy byłby powołany do ich badania według przepisów, które dalej następuj. Ażeby zaś Sąd Najwyższy znalazł te karty w tym stanie, w jakim je wypuściła obwodowa komisja wyborcza, trzeba wstawać ten przepis, by karty były opieczętowane. Pozwalam sobie postawne odpowiedni wniosek.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Do art. 85 nikt się więcej nie zgłosił. Tak samo do art. 86. Do rozdziału X głos ma P. Sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PGrzedzielski">Wysoki Sejmie! Poprawki przez p. kolegę Buzka Proponowane mają na celu to samo, co zamierzała Komisja, wprowadzając postanowienia zawarte w art. 82. Wszystkie one zmierzają w tym kierunku, żeby jak najbardziej uprościć cały akt obliczania głosów i wykluczyć wszelkie nadużycia. Otóż i jeden i drugi sposób jest dobry, zasadniczych różnic między niemi niema. Jest to rzecz czysto indywidualnego zapatrywania. Z tego, że tu napisano, że należy karty okazać, nic wynika, żeby to miało przedłużać akt obliczania głosów, bo okazuje się wszystkim odrazu nie każdemu z osobna i nie każdy będzie brał tę kartę do ręki. A ponieważ to jest już w tej chwili, gdy wynik głosowania ma być ujawniony, to niema powodu, dlaczegoby to nie miało odbywać się przez okazanie wszystkim. Dlatego jestem zdania, żeby pozostawić wyrażenie, które wprowadza komisja, ażeby jeszcze bardziej zagwarantować należyte przeprowadzenie obliczenia i wykluczyć nadużycia.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PGrzedzielski">Co do sposobu prowadzenia zapisek komisja zadowoliła się określeniem, że mają być czynione odpowiednie zapiski. Czy to będzie prowadzone w ten sposób, że będzie się pisać kreski na oznaczenie, że ten wyborca oddał głos, czy odrazu będzie się liczyć głosy, to w każdym razie dla kontroli muszą być kartki przeliczone jeszcze raz, gdyż trzeba będzie zobaczyć, czy zapiski zgadzają się z rzeczywistą sumą. Natomiast jeżeliby ktoś był zdania, że sposób proponowany przez kol. Buzka jest lepszy, to muszę zaznaczyć, że on także nie wyklucza omyłek, bo omyłka ta może polegać na tem, że ktoś pisząc cyfry 32 i 33, napisze dwa razy 32; temu nikt nie zapobiegnie i zapisane cyfry muszą być przez komisję jeszcze raz sprawdzone. Jeżeliby jednak władze, które będą przeprowadzały wybory, sądziły, że ten sposób jest lepszy, to albo mogą go wprowadzić same, albo instrukcja, którą Rząd wyda w tym celu, może ustalić, że w ten sposób mają być prowadzone zapiski. Nie widzę powodu, dlaczegoby tę poprawkę należało wprowadzać do ustawy.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PGrzedzielski">Tak samo co do opieczętowania aktów, żądania tego do art. 85 komisja nie wprowadziła. Artykuł ten mówi o tych kartach wyborczych, co do których zarzutów w komisji nie podnieśli ani jej członkowie ani mężowie zaufania. Jest zupełnie obojętne, czy te kartki głosowania będą przechowywane czy będą zniszczone, bo ilość głosów, zawarta w tych kartkach, jest niesporna, nikt jej nie zaczepi. Natomiast specjalne przepisy są wprowadzone co do kartek, o których mówi art. 84, o których ważności decydowała komisja. Specjalne zabezpieczanie kartek, które zostały zliczone, a których ilość i jakość nie została przez nikogo zaczepiona, komisja uważała za niepotrzebne. Dlatego proszę o odrzucenie i tej poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Do art. 86 nikt głosu nie żąda. Tak samo do art. 87, 88 i 89. Do art. 90 głos ma p. Lieberman.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PLieberman">Szanowni Panowie! Postanowienie art. 90 jest najważniejszem w całej ordynacji wyborczej. Główna walka poglądów rozegrać się musi o stylizację tego przepisu i o podstawy w nim przyjęte. Przepis ten zawiera zasadę obliczania ilości głosów, potrzebnych dla jednego mandatu. Otóż tutaj przyjęto system, powiedziałbym, ze stanowiska techniki ordynacji wyborczej, kapitalistyczny, t. j. ten przepis jest obliczony na masową produkcję głosów, a nie na taką produkcję głosów, jaka odpowiada naszym stosunkom społecznym i politycznym.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PLieberman">Gdyby Panowie chcieli wypróbować zasadę przyjętą w tym przepisie w świetle cyfr i rzeczywistych stosunków, to zalecałbym np. przyjęcie za podstawę okręgów wyborczych miejskich Lwowa, Krakowa, albo Poznania. System ten, który ja nazywam kapitalistycznym, stwarza, że jest potrzebną wielka masa głosów z krzywdą dla sprawiedliwości i przy użyciu gwałtu w stosunku do uczciwych poglądów i idei społecznych i politycznych. Jeżeli ten przepis zastosujecie Panowie np. do Krakowa i weźmiecie do rąk statystykę ostatnich wyborów, to Panowie dojdą do następujących rezultatów: Kraków obecnie miałby około 70,000 głosujących, przyjmując za podstawę cyfry, jakimi operuje p. referent. Te 70,000 głosów przypuszczalnie, jak się zna stosunki w Krakowie i na podstawie wyborów z r. 1919, rozdzieliłyby się, jak następuje: P. P. S. około 20,000; Stronnictwo Mieszczańsko-Demokratyczne, które reprezentuje p. Prezydent Federowicz, także 20,000. grupy wyborcze i wyborcy stojący w sferze wpływów Zw. L.-N. około 15,000, a Żydzi 10,000.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PLieberman">Według tego systemu, przyjętego w projekcie jest możliwem. w najlepszym dla Krakowa wypadku, wybór jednego posła, albo może i dwóch. Tym jednym byłby socjalista, bo tam socjaliści rozporządzają największą ilością głosów, a może, ale to jest bardzo wątpliwe, mieszczańska demokracja, reprezentowana przez p. Federowicza. Dwa mandaty — przyjmuję ten niepesymistyczny wypadek i zabarwiam różowo rezultat głosowania — przepadłyby więc, t. j. jeden mandat Zw. L. N. a ten czwarty mandat, przyznaję szczerze i otwarcie, także byłby socjalistyczny.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#PLieberman">Otóż taki byłby rezultat według tego systemu. Jeżeli Panowie przyjmą zasadę, przyjętą przez nas w naszej poprawce według systemu de Hondta. to wszystkie cztery mandaty muszą być obsadzone, bo, jak Panowie wiedzą cztery największe cyfry stanowią podstawę rozdziału mandatów, najmniejsza cyfra jest dzielnikiem. W tym wypadku wszystkie cztery mandaty byłyby obsadzone i przypuszczam, tak, jak statystyka z 1919 r. dyktuje, rezultat przedstawiałby się tak: 2 mandaty — socjaliści, 1 mandat — Zw. L. N. i 1 mandat — Mieszczańska Demokracja. Mniej więcej ten sam stosunek jest we Lwowie, tak że Panowie widzą, że tutaj właściwie ofiara tego systemu w Krakowie byłby Zw. L.-N. Ja właściwie w tym wypadku bronię interesów Zw. L.-N.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#komentarz">(P. Smoła: To się często zdarza)</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#PLieberman">To się często nie zdarza...</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#komentarz">(Do prawicy)</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#PLieberman">... p. Smolą twierdzi, że ja jestem Narodowym Demokratą.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#komentarz">(Wesołość. P. Smoła: tylko w przybliżeniu)</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#PLieberman">Otóż przypominam Panom, że kiedy chodziło w komisji o powiększenie liczby mandatów, przypadających na owych pięć okręgów miejskich, bo sam pracowałem w tym kierunku, żeby Lwowowi i Krakowowi przydać jeszcze jeden mandat, to p. Kolega Głąbiński, który zna stosunki we Lwowie — znowu opowiem coś takiego, z czego będzie bardzo niezadowolony kol. Smoła — przyzna, że ten jeden piąty mandat nie przypadłby nam, tylko prawdopodobnie N. D., bo my we Lwowie nie marny pretensji i możności, t. j. pretensję mielibyśmy, ale nie mamy możności wyboru więcej jak jednego kandydata, a ten piąty mandat przypadnie teraz może, ja nie wiem, może Zw. L.-N.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#PLieberman">Taki już mój los tragiczny, że chcę dobrze, ale efekt jest zły i skutki stoją w odwrotnym stosunku do moich zamiarów. Walczę o sprawiedliwość, a z niej korzystają Narodowi Demokraci.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#PLieberman">Ale to już taki mój tragiczny los, przynajmniej w tej wielkiej sprawie ordynacji wyborczej. Proszę Panów, na tych kilku przykładach Panowie widzą, że jeżeli pewne stronnictwa sądzą, że przy pomocy tej ordynacji wzrosną w siłę i sprzątną z widowni swoich konkurentów słabszych, to mogą się rozczarować, mogą doznać wielkiego złudzenia i boję się, że w przyszłym Sejmie nawet przedstawiciele tych stronnictw, które się uważają dzisiaj za wielkie, będą należeli do tych, którzy będą piorunować przeciw krzywdzie, która im się stała.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#PLieberman">Dlatego róbmy ordynację wyborczą bez ukrytej myśli, bez reservatio mentalis, bo tak mi wygląda, że my wszyscy ordynację wyborczą robimy: silni w tem przekonaniu, że ich jeszcze bardziej wzmocni, a słabi robią ją ze strachu przed silnymi i szukają w niej zabezpieczenia przed nimi.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#PLieberman">Ale widzieliśmy, że pojęcie siły i słabości w walce politycznej jest niesłychanie względne i nie jest tak, jak mawiał nieboszczyk Bismarck, że Bóg jest za silnemi batalionami. Pan Bóg może te silne bataliony w walce wyborczej opuścić i o wiele roztropniej i rozsądniej...</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#komentarz">(P. Smoła: Kto tu jest Panem Bogiem?)</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#PLieberman">... przy wyborach Panem Bogiem są wyborcy, otóż najroztropniej byłoby nie ufać tak sile, nie kierować się w sprawie ordynacji wyborczej zasadą „siła przed sprawiedliwością”, ale kierować się zasadą sprawiedliwości, bo sprawiedliwość to jest taka rzecz, która nakarmić może wszystkich, która wierną pozostanie wszystkim, wyjdzie wszystkim na dobre, jeżeli zawiąże się z nią stosunek szczery, otwarty, bez żadnej skrytej myśli, bez żadnej eskapady, bez żadnych ubocznych skoków, bo sprawiedliwość jest surową i zazdrosną panią, nie lubi ubocznych potajemnych stosunków. Jeżeli my otwarcie oddamy się tej zasadzie sprawiedliwości, tworząc ordynację wyborczą, to sądzę, że będziemy wszyscy z niej zadowoleni. A to, czy będzie większość w przyszłym Sejmie, to już pozostawmy przyszłemu Sejmowi. My nie suszmy sobie głowy, suszyliśmy sobie głowę tem i do czegośmy doszli? Nie byliśmy nawet w możności stworzyć większości dla siebie, a teraz chcemy robić większość dla przyszłego Sejmu!</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#PLieberman">Proszę Panów, narzekają bardzo na Sejm dzisiejszy. Pocieszano nas, że historyk będzie dla nas sprawiedliwszy, boję się, że narzekania skierowane przeciw dzisiejszemu Sejmowi ponowią się pod adresem następnego Sejmu, jeżeli nie będziemy kierować się zasadą sprawiedliwości przy uchwalaniu tych przepisów. Boję się, że przez zniknięcie i osłabienie pewnych stronnictw, na tem może stracić nie tylko stronnictwo, o które chodzi w danym wypadku, ale także i Sejm, bo Panowie nie będą tego zdania, prawda, że jeżeli silne stronnictwa zmonopolizowały w swojem łonie rozum polityczny, że równocześnie zmonopolizowały także talent polityczny i doświadczenie parlamentarne; nie można twierdzić, że doświadczenie parlamentarne i talent polityczny rezydują wyłącznie w siedzibie, w łonie i obrębie wielkich stronnictw? Jeżeli Panowie chcą zapewnić przyszłemu Sejmowi znacznie większy zasób sił ukwalifikowanych do pracy ustawodawczej, to nie zapominajcie o średnich i małych stronnictwach. Utrącając je, utrącacie wraz z niemi szereg sił pożytecznych dla pracy ustawodawczej. Dlatego sądzę, że dobrze byłoby, żeby Panowie wzięli w rachubę i ten punkt widzenia. W każdym razie Panowie widzą, że ten przepis to jest oś całego zagadnienia, centralne zagadnienie ordynacji wyborczej i prosiłbym Panów, mimo uchwał powziętych przez poszczególne stronnictwa w tej materii, przecież jeszcze raz swój punkt widzenia poddać rewizji, żeby Panowie nie stali na tem stanowisku, na jakim stał pewien angielski parlamentarzysta, który mawiał: słyszałem w parlamencie dużo pięknych mów i dużo rozumnych mów, które mnie przekonały, ale żadna z nich nie doprowadziła mnie do tego. żebym inaczej głosował aniżeli stronnictwo mi nakazało. Ponieważ chodzi o przyszłość państwa, ponieważ Panowie na podstawie dyskusji przeprowadzonej w ciągu trzech czy czterech dni doszli niezawodnie do przekonania, że ordynacja stwarza fundament dla państwa, to dla stworzenia zdrowego fundamentu dla naszego życia państwowego nie należy zasklepiać się w powziętych uchwałach, ale, po wysłuchaniu rozsądnych argumentów, jeszcze raz zasiąść do narad i poddać rewizji swój punkt widzenia w tym celu, ażeby nie tylko mieć na względzie interes partyjny, ale także i wzgląd na zapewnienie państwu normalnego rozwoju i spokojnej przyszłości dla spełnienia szeregu wielkich zadań, wkraczających w politykę wewnętrzną i zewnętrzną.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Fichna.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PFichna">Wysoki Sejmie! Wstępujemy przy art. 90 w okres decydującej walki o to, jak będzie wyglądać ordynacja wyborcza. Zdajemy sobie wszyscy sprawo z tego, że projekt ordynacji powinien być tak opracowany, aby w konsekwencji z tej ordynacji stosunkowo jak najmniej stronnictw w społeczeństwie i w tym Sejmie było niezadowolonych. Jeśli w Sejmie niema zdecydowanej większości, któraby posiadła program pracy, i w myśl tego programu postępowała, nie oglądając się na mniejszość, która poza tą większością stoi, to rozumiałbym chęć narzucenia przez większość wielu stronnictwom i grupom w tym Sejmie talk właśnie opracowanego projektu ordynacji wyborczej. Ale przecież tak nie jest — szereg bardzo poważnych, nieraz zasadniczych ustaw w Sejmie, przechodził na podstawie kompromisu, uwzględniało się życzenia i jednych i drugich i trzecich grup, brało się pod rozwagę ich interesy, a widzimy, że obecnie przy przeprowadzaniu tego projektu, został zawarty sojusz grup dużych przy poparciu Wyzwolenia, no i ten sojusz, troszkę nienormalny w naszym Sejmie chce gwałtem narzucić innym stronnictwom ten projekt ordynacji wyborczej. Jeżeli, sojusz ten jest nieco nienormalny, to należy poddać rewizji jego podstawy, i jeszcze raz zastanowić się, czy naprawdę warto ze względu na przyszłość wypowiadać decydującą walkę grupom niezadowolonym, pójść z temi grupami na noże, czy też spróbować kompromisu i tak zbudować projekt ordynacji wyborczej, aby w tym Sejmie było jak najmniej niezadowolonych, aby i w przyszłości z góry nie stwarzać podstaw do ostrej walki. Otóż w imię tej współpracy na przyszłość zwracam się z apelem do tych stronnictw, które nieraz potrzebowały tej współpracy w Sejmie i które bezwarunkowo będą potrzebowały jej na przyszłość, ażeby podstawę zawartego sojuszu w ordynacji wyborczej poddały rewizji, żeby wzięły pod uwagę nasz apel i projekt ordynacji wyborczej przeprowadziły na zasadzie kompromisu, a nie przez narzucanie przez większość mniejszości.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PFichna">Art. 90 mówi o tem. w jaki sposób w okręgach będziemy obliczali dzielnik wyborczy i jak przydzielać będziemy mandaty. Jeśli chodzi o pewne porównanie, to łatwo wykazać, iż różnica dzielnika pomiędzy wyborami w r. 1919 na podstawie zasady de Hondta. a dzielnikami przy wyborach w r. 1919, gdybyśmy stosowali zasadę, którą przewiduje i przeprowadza większość Komisji, byłaby bardzo duża. To samo możemy stwierdzić, jeśli chodzi o zasadę de Hondta i o zasadę większości Komisji w ewentualnych wyborach, które wkrótce mają być przeprowadzone.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PFichna">Łódź np., która miała dzielnik z górą 12.000, przy zasadzie de Hondta, w r. 1919, przy stosowaniu zasady proponowanej przez, większość Komisji, miałaby dzielnik 15.000, a obecny dzielnik będzie wynosił z górą 20.000.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#PFichna">To samo można powiedzieć o okręgach wiejskich Łódź - powiat, pow. łaski i sieradzki. Różnice również są bardzo poważne, a szczególniej przy obliczaniu dzielnika, przy braniu pod uwagę zasady de Hondta i tej zasady, która większość komisji proponuje. Obecnie prawie we wszystkich okręgach będziemy mieli dzielnik od 20 do 25.000. My przeciw listom państwowym nic występujemy, uważamy, że listy państwowe posiadają wiele dodatnich cech i te cechy dodatnie podkreśliliśmy. Ale chodzi nam tylko o to, ażeby wprowadzenie list państw, oczywiście w konsekwencji projektu większości, komisji, nie doprowadziło do zupełnie anormalnego stanu, do którego doprowadzą, jeżeli projekt większości zostanie w całej pełni przeprowadzony, jeżeli Panowie nie pójdziecie w tej mierze na żadne ustępstwa. Sytuacja wytworzy się taka, że w okręgach będziemy mieli przeprowadzonych 50% z całej liczby 408 i 50% przypadnie na listy państwowe. Sytuacja będzie poprosili rozpaczliwa, bo wtedy tembardziej Sejm nie będzie posiadał za sobą mocnego oparcia w swoich wyborcach i nie będzie posiadał zaufaniu, które bezwarunkowo każdy sejm, jeżeli ma normalnie, dobrze, z pożytkiem pracować, winien posiadać. Dojść możemy do tego, że jakieś stronnictwo, posiadające dość silne wpływy w całej Polsce, ale rozproszkowane, nie posiadające nigdzie zwartych wielkich grup, na podstawie projektu większości komisji może nie otrzymać zupełnie reprezentacji. Będąc tej reprezentacji w Sejmie pozbawione będzie wysoce niezadowolone i to niezadowolenie będzie się w pracy poza sejmowe j wyrażało. W ten sposób zasada demokracji zostanie całkowicie pogwałcona i do celu, do którego zmierzają większe stronnictwa. te stronnictwa będą szły w sposób brutalny i niejednokrotnie, trzeba to podkreślić, decydującą rolę odegra tutaj interes czysto partyjny. Dlatego też, opowiadając się za poprawką do art. 90, jednocześnie podnosimy gorący protest przeciw temu, co stworzony blok w sprawie ordynacji wyborczej chce tutaj zrobić, czego chce dokonać. Stwierdzamy, że chce on poprosili przemycić wbrew interesom narodowym swój własny interes.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Buzek.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PBuzek">Wysoki Sejmie! Szanowny p. kolega Lieberman usiłował przedstawić nam wyniki wyborów w jednem mieście, mianowicie w Krakowie, na wypadek, gdyby uchwała większości Komisji Konstytucyjnej została zaakceptowana przez Sejm. Pozwolą Szanowni Koledzy. że i ja pójdę za jego przykładem i przedstawię Panom, jakby Sejm na tem wyszedł, jakby wybory wypadły, gdybyśmy przyjęli wniosek, wniesiony przez stronnictwo p. Liebermana. Wniosek ten przyjmuje system wyborów proporcjonalnych, który już został wypróbowany w Austrii, mianowicie przepisy wniosku kol. p. Niedziałkowskiego i tow. są zupełnie te same, co przepisy obecnie obowiązującej ordynacji wyborczej austriackiej. Na podstawie tej ordynacji odbyły się w Austrii wybory w roku 1920 i można na podstawie statystyki wyborczej obserwować zupełnie dokładnie skutki przepisów, proponowanych przez p. Niedziałkowskiego.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PBuzek">W Austrii są obecnie trzy duże stronnictwa politycznie, mianowicie stronnictwo Chrześcijańsko-Socjalne, Socjalistyczne i Niemiecko-Narodowe. Parlament austriacki liczy 175 posłów, z tego wybiera się 160 w okręgach metodą de Hondta, a 15 mandatów rozdziela się z list państwowych także metodą de Hondta, zupełnie według tego systemu, jaki jest Panom znany z wniosku p. Niedziałkowskiego.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#PBuzek">Otóż jaki jest skutek polityczny tych przepisów? Przy wyborach z r. 1920 według statystyki umieszczonej w Austriackimi Roczniku Statystycznym, który nadszedł przed kilkoma dniami do Warszawy, rezultat wyborów był następujący: w okręgach wybrano według przepisów ustawy 160 posłów, z tego chrześcijańsko-socjalni dostali 79, socjaliści 62, niemiecko-narodowi 18, a niemiecko-demokratyczni — Okazało się, że najsilniejszem stronnictwem są chrześcijańsko-socjalni; socjaliści są trochę słabsi, ale są także silnem stronnictwem, natomiast niemiecko-narodowe jest stronnictwem najmniejszem z tych trzech.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#PBuzek">Rezultat tych wyborów był taki, że jeden mandat brakował stronnictwu chrześcijańsko-socjalnemu do połowy, i gdyby miało jeszcze 2 mandaty to stanowiłoby w Sejmie większość. Tymczasem listy państwowe zupełnie zmieniły postać rzeczy. Z 15 mandatów z list państwowych stronnictwa największe otrzymały najmniej, a najsłabsze najwięcej. Mianowicie, chrześcijańsko-socjalni, i przymali: 3 tylko mandaty, socjaliści 4, a niemiecko-narodowi 8, to jest właśnie najsłabsze stronnictwo otrzymało więcej niż połowę wszystkich mandatów, przypadających na listy państwowe.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#PBuzek">Tu nie liczono się z konsolidacją Sejmu austriackiego; jest zupełnie rzeczą jasną, iż utrudnia to utworzenie się większości, to jest rzeczą niepotrzebującą bliższych dowodów.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#PBuzek">Gdybyśmy w naszej ordynacji wyborczej przyjęli wniosek szanownego kolegi Niedziałkowskiego to rezultat byłby taki, że wątpię, czyby wnioskodawcy wyszli na swojej rachubie. Jeżeli się weźmie do ręki ołówek i przeliczy wszystkie niezużytkowane resztki, które pozostałyby, gdyby ich wniosek został przyjęty to okazałoby się, że z 52 mandatów z list państwowych według wniosku p. Niedziałkowskiego okrągła połowa przypadłaby na klub, do którego należy p. Grünbaum, a dopiero resztą. t. j. połową podzieliłyby się wszystkie stronnictwa; im stronnictwo silniejsze tem mniej by dostało.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#PBuzek">I jaki byłby rezultat listy państwowej. gdybyśmy przyjęli ten wniosek? Ten, iżby rzeczywiście lista państwowa stanowiła premjum dla stronnictw, które się dopiero wybijają, dla stronnictw słabszych, mniej dla średnich, a wielkie stronnictwa wyszłyby na tym systemie jak najgorzej, a jeszcze gorzej niż stronnictwa wyszłaby na tem sprawiedliwość, do której jesteśmy obowiązani wobec Rzeczypospolitej. Sprawiedliwość wobec stronnictw jest ładną rzeczą, ale sprawiedliwość wobec Rzeczypospolitej jest większą i świętszą rzeczą.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#PBuzek">P. Lieberman mówił, iż większość skrzywdziłaby małe i średnie stronnictwa. Otóż co do średnich stronnictw jestem stanowczo innego zadania. Przerachowałem na podstawie wyniku wyborów 1919 r., mogę wykazać cyframi, że niema mowy o tem, żeby po przyjęciu wniosku Komisji średnie stronnictwa ucierpiały. Średnie stronnictwa tego systemu wyborczego obawiać się nie maja potrzeby. Chciałbym, żeby co do tego Sejm miał zupełnie jasny obraz i dlatego, jeżeli te obliczenia którego z kolegów by interesowały, to jestem gotów je podać do wiadomości.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Do art. 90 nikt więcej się nie zapisał. Tak samo do art. 91, 92 i 93. Przystępujemy do dyskusji, nad artykułami, 94 aż do 96, ponieważ mają ten sam temat.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Czapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PCzapiński">Wysoki Sejmie! Chciałbym zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu i całego społeczeństwa polskiego na charakter trzech artykułów ordynacji wyborczej : 94,95 i 96. Gdyby do art. 94 została przyjęta poprawka Piastowców i Narodowej Demokracji, wtedy te trzy artykuły stanowiłyby jedną całość, której treścią, istotą byłby cios, wymierzony w stronnictwa, nic powiem, małe, ale stosunkowo mniejsze, przedewszystkiem w stronnictwa robotnicze.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#PCzapiński">O co właściwie chodzi? Te trzy artykuły charakteryzują sposób stosowania listy państwowej. Jaki właściwie jest sens listy państwowej wogóle? Sensem tym jest — uzupełnienie zasady równości wyborczej, zagwarantowanej przez Konstytucję, w tym kierunku, aby ta równość praw wyborczych została jak najkonsekwentniej, jak najściślej przeprowadzona. Bo wszakże nie wystarcza tylko zagwarantować każdemu wyborcy, że będzie mógł otrzymać 1 głos i że go złoży do urny wyborczej, ale chodził wyborcy każdemu i całemu społeczeństwu o to, aby ten głos tego wyborcy rzeczywiście został zużytkowany, żeby nie przepadł, żeby znalazł swój wyraz w składzie Sejmu. To jest istotą listy państwowej, która w ten sposób uzupełnia zasadę równości i w ten sposób przy pomocy listy państwowej moglibyśmy uzyskać większe zdemokratyzowanie praw wyborczych.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#PCzapiński">Jednakże art. 94 z poprawką, 95 i 96 nie tylko nie są tem uzupełnieniem, a raczej konsekwentnie przeprowadzoną demokracją, lecz odwrotnie, jest uszczupleniem demokracji. Poprostu są te artykuły zamachem na prawa, zagwarantowane Konstytucją. można powiedzieć, że są złamaniem samej Konstytucji marcowej. Bo przyjrzyjmy się tym trzem artykułom. Art. 94 — z poprawką P. S. L. i Zw. L. N. — nadaje prawo korzystania z listy państwowej nie wszystkim stronnictwom, lecz tylko tym, które w myśl cytowanej poprawki zdobędą mandaty w 8 okręgach. Wyobraźmy sobie, że w Polsce jest 7 przemysłowych okręgów i wyobraźmy sobie. że nawet wszystkie mandaty w tych 7 okręgach zostaną zdobyte przez 3 stronnictwa robotnicze: przez Socjalistów, przez N. P. R. i przez Chadeków, jeżeli ci przystąpią do wyborów z własną listą. Cóż się będzie działo? W tych 7 okręgach wszystkie mandaty zostaną zdobyte przez ludność robotniczą. pozatem we wszystkich innych okręgach, ile ich jest w Rzeczypospolitej, te stronnictwa będą posiadały prawdopodobnie miliony głosowi w resztkach wyborczych, a jednak żadne ze stronnictw robotniczych, ani te wszystkie 3 stronnictwa razem nie będą miały dostępu do listy państwowej, a przez to zostanie ucięty, nic zostanie uwzględniony długi szereg mandatów jednego, drugiego i trzeciego stronnictwa robotniczego. A więc niewątpliwie ta poprawka zmierza ku temu, aby wymierzyć cios w stronnictwo robotnicze, miejskie i inteligencji. Ponieważ są stronnictwa, są klasy społeczne, skoncentrowane w pewnych powiatach i pewnych okręgach, np. stronnictwu reprezentujące przemysł, stronnictwa reprezentujące klasę robotniczą, więc z natury rzeczy mogłoby się tak zdarzyć, że te stronnictwa nie dojdą do liczby 8. Nic wtenczas nie szkodzi, że w innych okręgach te stronnictwa miałyby wprost ogromne resztki: nic nie szkodzi, że te stronnictwa reprezentują nie niższa formę życia gospodarczego, lecz raczej wyższą: nic nie szkodzi, że akurat te stronnictwa reprezentują nie niższą formę życia kulturalnego, ale właśnie wyższą: nic nic szkodzi, że pod względem ekonomicznym reprezentują te stronnictwa bardzo wiele, że pod względem siły i wartości społecznej te klasy stoją niezmiernie wysoko: nic nie szkodzi, że właśnie ten art. 94 pozbawia je prawa do listy państwowej i w ten sposób może pozbawić mandatu setki tysięcy wyborców.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#PCzapiński">Taki jest faktyczny stan rzeczy i dlatego nie jest żadną przesadą, tylko jest ścisła prawdą, że ten artykuł zmierza w zasadę równości prawa wyborczego. Niema równości prawa, poręczonej przez Konstytucję, jeżeli cały szereg stronnictw robotniczych może być — choćby teoretycznie, a to wystarczy — może być pozbawiony listy państwowej. I podczas, gdy inne stronnictwa będą sobie zbierały na listę państwowa dziesiątki mandatów, to klasy, powiedzmy w tym wypadku, cała klasa robotnicza odejdzie od urny wyborczej, świadoma tego, że ordynacja odebrała jej to, co Konstytucja poręczyła.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#PCzapiński">Weźmy art. 95. W art. 95 powiada się, że nie wolno mieć z listy państwowej więcej mandatów niż 50% tej ilości mandatów, której się zdobyło w okręgach. Zdawałoby się. że to nie jest cios wymierzony przeciwko jakimś konkretnym stronnictwom lub klasom społecznym, bo to się odnosi do wszystkich stronnictw, do wszystkich klas. Ale oczywiście to jest złudzenie, bo są stronnictwa i klasy, które będą miały masowe resztki. Stronnictwa robotnicze z natury rzeczy będą skoncentrowane w pewnych okręgach, zaś w innych okręgach będą miały wielkie resztki, suma tych resztek będzie ogromna. Jeżeli, zdobędą prawno do listy państwowej, przyjdą z wielkiemi resztkami, ale nie będą mogły nie wyzyskać tej swojej możności, nie będą mogły wyzyskać swoich głosów, skoro się im powiada: macie prawo tylko do 50% mandatów. Oczywiście, że te stronnictwa, które nie są stronnictwami wielkich resztek, nie zostaną skrzywdzone, ale znowu tu cios świadomie został wymierzony przedewszystkiem przeciwko stronnictwom robotniczym. To ograniczenie jest wzięte z Niemiec. W niemieckiej konstytucji jest powiedziane, że jest to procent mandatów z listy państwowej w stosunku do list okręg. Nie wiem, dlaczego autorowie tego tekstu ordynacji wyborczej tak się pospieszyli z niemieckim przykładem, tem bardziej że niemiecki przykład został pogorszony tak dalece, że zostało u nas wprowadzone 50%. Ale w Niemczech stosunki są zupełnie inne: tam miasta — w porównaniu z polskiemi — reprezentują siłę i powagę, daleko większą, niż u nas i dlatego jest zupełnie zrozumiałem, że tam tej krzywdy nie może być w tej mierze, jak zachodzi to u nas, zwłaszcza, że ten przykład Niemiec, jak już powiedziałem, został pogorszony.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#PCzapiński">Ale zgoła już niesłychany jest art. 96, który w nagiej formie daje premię dla stronnictw wielkich, który powiada, że poza skrutynjum okręgowem będzie się odbywało jeszcze drugie skrutynium państwowe, a więc trzecie skutynjum wogóle i to skrutynium będzie się odbywało systemem de Hondta, w stosunku do ogólnej liczby mandatów, zdobytych tak w okręgach, jak i z listy państwowej w pierwszem skrutynium.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#komentarz">(Głosy: W pierwszem i w drugiem)</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#PCzapiński">Ja rozumiem: w pierwszem okręgowem plus pierwszem państwowem. Więc jak ma się odbywać to drugie skrutynjum państwowe? Jest rzeczą jasną o ile większą liczbę mandatów zdobywają stronnictwa wielkie. Przytem jest jeszcze zastrzeżenie w odpowiednimi ustępie, że w razie ilorazu jednakowego, pozostały mandat zdobywa stronnictwo większe a nie mniejsze. Tak więc cały ten art. 96 jest niczem innem, jak tylko ponownem, już po raz trzeci, premiowaniem wielkich stronnictw.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#PCzapiński">I dlatego, jeśli zbierzemy te trzy artykuły razem: art, 94, 95 i 96, to niema co obwijać rzeczy w bawełnę, trzeba powiedzieć prosto, że mają one być wyrazem dyktatury dwóch wielkich stronnictw w Izbie, dwóch stronnictw wielkich liczba, ale nie wiem, czy w tym wypadku wielkich rozumem stanu. Wprowadzają one do ordynacji wyborczej pluralizm, bo powiada się w stronnictwie, powiedzmy, Piastowców, czy w stronnictwie endeków: nasi wyborcy będą mogli skorzystać ze wszystkich swoich głosów; nie obawiajcie się niczego, a jednocześnie w stronnictwach robotniczych ogromna masa głosów, może setki tysięcy, a może jeszcze więcej, przepadnie zupełnie bez śladu. I dlatego te trzy artykuły reprezentują poprostu zasadę pluralistyczną w głosowaniu.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#PCzapiński">Musimy się zdecydować, czy Stajemy na gruncie demokracji, czy na gruncie takiej łub innej zamaskowanej dyktatury. Kto się przyglądał ordynacji wyborczej do sowietów rosyjskich, ten wie, że tam w formach rzekomo gwarantujących demokrację, jest obmyślone wszystko tak, żeby t. zw. sowietom robotniczym i żołnierskim wielkich miast zapewnić przewagę na zjazdach i wogóle w decydujących instancjach sowietów. Otóż demokracja, stojąca przedewszystkiem na gruncie równego prawa wyborczego, jest tem samem zaprzeczeniem systemu sowieckiego. A Panowie z tych dwóch t. zw. wielkich stronnictw chcecie przeprowadzić ten system sowietów, ale naodwrót, chcecie właśnie masy robotnicze osłabić tak, żeby wysunąć się naprzód, żeby stworzyć przy wyborach dyktaturę właśnie tych dwóch stronnictw. W tym wypadku stronnictwa, które niejednokrotnie walczyły z sobą w Sejmie, w celach egoizmu partyjnego, połączyły się do wspólnego bloku. Wobec tego tych trzech artykułów, z tem zastrzeżeniem, że uwzględnimy poprawkę Piastowców i endeków do art. 94, nie można inaczej nazwać jak nagim gwałtem i rabunkiem, dokonanym na klasie robotniczej, na stronnictwach miejskich (Na lewicy brawo).</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#PCzapiński">Zachodził pytanie takie, czy mamy dążyć do tego, ażeby polska klasa robotnicza zżyła się z demokracją polska, żeby się czuła dobrze w tej demokracji, żeby nie odczuwała żadnej krzywdy ze strony tej demokracji, czy też odwrotnie, chodzi o to, żeby rozgoryczona odchodziła od aktu wyborczego, świadoma tego, że został dokonany nad nią gwałt przez dwa wielkie stronnictwa sejmowe. I dlatego, jak powiedziałem, stronnictwo wielkie nie zawsze bywa wielkie rozumem stanu. Jeżeli Panowie chcą w sposób podstępny, w sposób, że tak powiem, chytry, obejść gwarancje demokratycznie naszej Konstytucji i chcą przy pomocy ordynacji wyborczej stworzyć stan antydemokratyczny, jeżeli chcą złamać demokrację i rozgoryczyć klasę robotniczą i obniżyć kulturalna wartość Sejmu przyszłego; jeżeli nie chcą podkreślać elementów kulturalnych w społeczeństwie, lecz odwrotnie, chcą je osłabić, głębiej rozgoryczyć, wówczas przeprowadźcie Panowie te trzy artykuły, ale my klasie robotniczej będziemy musieli powiedzieć i w tej chwili już mówimy, że to jest zamach na jej prawa demokratyczne, że to jest zamach na podstawy demokracji polskiej.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Rataj.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PRataj">Wysoki Sejmie! Zanim jeszcze zgłosiliśmy swoją poprawkę mniejszości, już kol. Czapiński do spółki z ks. Lubelskim i kol. Rossettem, starali się ją uśmiercić, podejrzewając, że nastąpił jakiś sojusz czy blok miedzy jednem i drugiem stronnictwem. Czy jaki blok zaszedł po którejkolwiek stronie Izby, tego nie potrafię powiedzieć, ale muszę stwierdzić, co do bloku, który Panowie podejrzewają, że on nie istnieje, ani w tej sprawie, ani w żadnej innej.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Głosy: Moralny istnieje)</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#PRataj">I jeżeli tu się zbiegły poprawki, postawione samorzutnie przez dwa stronnictwa, to mam wrażenie, że jest to wynik zupełnie naturalny nie egoizmu, Jak Panowie powiadacie, ale rzeczy zupełnie innej, możności myślenia demokratycznego i parlamentarnego, nie skrępowanej temi różnemi ubocznemi względami, któremi Panowie w tym wypadku się kierują, kierować się muszą; pewnego rodzaju może instynktem samozachowawczym, może pewnego rodzaju, powiedziałbym, poczuciem zbytniej skromności, czy czymkolwiek bądź innem.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#PRataj">Zgłaszając poprawkę, ażeby uzależnić korzystanie z list państwowych od przeprowadzania posłów z 8 okręgów, wychodziliśmy z tego założenia, z którego starał się wychodzić kol. Czapiński, który przedemną przemawiał.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#PRataj">Ale, jak się bardzo często zdarza, kiedy się wychodzi, z tego samego założenia, jednak można dojść do bardzo rozmaitych wniosków. Ja tak, jak Konstytucja nasza przepisuje, staję na stanowisku panowania w Polsce demokracji i parlamentaryzmu.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(P. Dębski: Rządu większości)</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#PRataj">A to choćby dlatego, że zarówno absolutyzm czy jawny, czy maskowany, jak i sowietyzm, jak doświadczenie nas uczy, zbankrutowały doszczętnie, pozostaje nam demokracja i parlamentaryzm ze wszystkiemi dodatniemi i ujemnemi swojemi stronami. Muszę stwierdzić, kolego Rosset, że jeszcze przez 10 lat panowania demokracji i parlamentaryzmu takiego, jak obecny, jaki marny od 3 lat, przy obecnym Sejmie i obecnem rozbiciu Sejmu, a sama zasada, na której opierać się ma nasze państwo i na której opiera się nasza Konstytucja, jest pogrzebana.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(P. Rosset: Bo chamstwo jest połączone z demokracją)</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#PRataj">Nie dlatego, że chamstwo połączone jest z demokracja, ale tylko dlatego, że, jak będę miał za chwilę zaszczyt wytłómaczyć to Panom, że mamy do czynienia w tym Wysokim Sejmie nie tylko ze stronnictwami, ale z grupkami, które mają charakter nie stronnictw politycznych, ale mafijek.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#PRataj">Proszę Panów, wychodząc z tego założenia zasadniczego dla mnie utrzymania w Polsce demokracji i parlamentaryzmu, muszę dojść do przekonania, że jest rzeczą konieczna, aby w przyszłym Sejmie, czy w przyszłych Sejmach, mogła się wytworzyć większość, rzecz, o której mówimy od samego początku i — Panie Kolego Lieberman — nie można wyzbywać się w krótkiej drodze kłopotu, pozostawiając myśl o tej sprawie przyszłemu Sejmowi: niech on się kłopocze! Wierzę, że mimo tej niesprawiedliwej jak powiada p. Lieberman. ordynacji wyborczej, p. Lieberman, będzie w przyszłym Sejmie i jestem głęboko przekonany, że będzie narzekał, gdyby i tam nie dało się wytworzyć większości i narzekaby sam na siebie, jako na winowajcę, który do tego dopuścił.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#PRataj">Proszę Panów, jeżeli w przyszłym Sejmie, czy sejmach, ma być wytworzona większość, musi być wytworzona większość i co więcej, nie tylko większość przypadkowa, zewnętrzna, ale większość stronnictw, które będą zdolne do myślenia w sposób państwowy,...</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#komentarz">(P. Rosset: O to chodzi, a nie w swoisty)</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#PRataj">... zaraz, Panie Kolego Rosset, słyszałem, że do tego art. 94 zgłosiło się ze stronnictwa samej P. P. S. 20 mówców, nie wątpię, że z Klubu Mieszczańskiego zgłosi się przynajmniej 10.</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#komentarz">(P. Rosset: Ani jeden, bo wiedzą, że nie warto mówić)</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#PRataj">Obiecuje, że nie będę przeszkadzał i prosiłbym o to samo w stosunku do mnie.</u>
<u xml:id="u-27.15" who="#PRataj">Jeżeli w przyszłym Sejmie ma się wytworzyć większość i stronnictwa, wchodzące w skład tej większości, mają zacząć myśleć w sposób państwowy,...</u>
<u xml:id="u-27.16" who="#komentarz">(P. Rosset: A nie akcyjny)</u>
<u xml:id="u-27.17" who="#PRataj">... to jest rzeczą konieczna, ażeby do tego przyszłego Sejmu weszły istotnie stronnictwa, a nie to, co ja nazwałem mafiami politycznemi.</u>
<u xml:id="u-27.18" who="#komentarz">(P. Smoła: Piastowcy. P. Rosset: Nie rozumiem)</u>
<u xml:id="u-27.19" who="#PRataj">Nie chcę na nikogo palcem wskazywać, Panowie wiedzą doskonale, że są stronnictwa, które, mieszczą się na obszarze jednego albo 2 województw i Panowie doskonale zdają sobie sprawę, że nie są to stronnictwa w całem tego słowa znaczeniu i w ścisłem tego słowa znaczeniu, jakie są na całym świecie cywilizowanym, gdzie życie polityczne jest odpowiednio zaawansowane, ale że są to grupki, które — przepraszam za wyrażenie — żerują na niezdrowej konkurencji. Obniżając w wysokim stopniu ogólny poziom naszego życia politycznego.</u>
<u xml:id="u-27.20" who="#komentarz">(P. Rosset: Lub wykazując fałszywość dużych grup)</u>
<u xml:id="u-27.21" who="#PRataj">Nie wiem, czy leży w interesie któregokolwiek stronnictwa, które za stronnictwo musi się uważać, i chce być. uważane, czy leży w interesie przyszłego Sejmu i samego parlamentaryzmu, ażeby takie grupki, nie będące stronnictwami, przywilejować, bo ordynacja wyborcza, wprowadzająca listy państwowe bez „ograniczeń”, jak Panowie powiadacie, nie jest niczem innem, jak przywilejowaniem i podtrzymywaniem nie stronnictw, ale tego rodzaju grupek i mafijek politycznych, które nie maja zupełnie ani szans, ani chęci, ani zamiaru rozrośnięcia się, jako stronnictwa, działające z mniejszą lub większą silą na terenie Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-27.22" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Powiedział Pan, że tylko w jednym lub w dwóch województwach są te małe stronnictwu. więc nie będą mogły korzystać z listy państwowej)</u>
<u xml:id="u-27.23" who="#PRataj">Na terenie jednego województwa mieści się kilka okręgów wyborczych i, jeśli nie wprowadzić żadnych ograniczeń, można doskonale wejść w ten sposób, że się przeprowadzi trzech posłów w trzech okręgach, a pozatem, z rozmaitych malutkich resztek nazbiera się, tak, że przejdzie dalszych 6.</u>
<u xml:id="u-27.24" who="#komentarz">(Głos: Jakie 6, jeżeli tylko 50%. Sprzeciwy)</u>
<u xml:id="u-27.25" who="#PRataj">Jeżeli Panowie nie postawicie żadnych ograniczeń.</u>
<u xml:id="u-27.26" who="#komentarz">(P. Żuławski: Ale Pan je stawia. Pan broni naszego stanowiska przeciwko swojemu)</u>
<u xml:id="u-27.27" who="#PRataj">Ja z Panem dyskutuję, wykazując, że stanowisko, które Panowie zajmujecie, domagając się, żeby nie przeszedł mój wniosek mniejszości, jest niesłuszne, bo prowadzi do fatalnych konsekwencji, a między innemi, do takich, na które sami Panowie nie chcielibyście się zgodzić.</u>
<u xml:id="u-27.28" who="#PRataj">Nie rozumiem zbytniej skromności niektórych stronnictw, bo powodują się one niewątpliwie nią, z góry przypuszczając, że co najwyżej przeprowadza posłów z 4,5 okręgów. Szczerze trzeba powiedzieć, że idee sprawiedliwości, przytaczane przez tych mówców, są w znacznym stopniu formą retoryczną dla poparcia zrozumiałego dla mnie i zupełnie usprawiedliwionego instynktu samozachowawczego.</u>
<u xml:id="u-27.29" who="#PRataj">Jest to, jak powiadam, zbytnia skromność i ja ją rozumiem, nie chciałbym jednak, aby ktokolwiekbądź przypuszczał, iż jeżeli stawiam wniosek, aby 8 okręgów uprawniało do korzystania z listy państwowej, to chcę się powodować czemś wręcz odwrotnem, czemś, na co starał się wskazywać poseł Lieberman na jednem z poprzednich posiedzeń, grożąc, że największe stronnictwa mogą stać się małemi. Zdaję sobie w całej pełni sprawę z tego, że każde wybory są w znacznym stopniu loterią, ale jeżeli mimo to podtrzymuje swoją poprawkę, to, zdaje mi się. że zupełnie czynię zadość tym motywom, któremi chciałby p. Lieberman, aby się wszyscy kierowali, mianowicie sprawiedliwości, celowości i konsekwencji w stosunku do podstaw, na których państwo powinno być budowane i jest budowane.</u>
<u xml:id="u-27.30" who="#komentarz">(Głos: Duże stronnictwa dowiodły, jaka jest moralność Sejmu, a małym stronnictwom zarzucają szwindle)</u>
<u xml:id="u-27.31" who="#PRataj">Powiedziano między innemi, i na ten argument chciałem zwrócić uwagę, że takie ograniczenia, narazić mówię tylko o 8 okręgach, prowadzą z konieczności do zaprzepaszczenia tego, co w państwie i społeczeństwie jest wysoce wartościowe, a więc do wyeliminowania z życia publicznego i politycznego inteligencji. Nic fałszywszego.</u>
<u xml:id="u-27.32" who="#komentarz">(Głos: Że inteligencja znajduje się nie na miejscu, jest tylko w 2 stronnictwach)</u>
<u xml:id="u-27.33" who="#PRataj">Proszę Panów, wiemy doskonale, że inteligencja, mimo wszelkich prób, robionych z niektórych stron, znalezienia się w specjalnem stronnictwie inteligencji, tych usiłowań zrealizować nie mogła.</u>
<u xml:id="u-27.34" who="#komentarz">(Głos: Bo to jest absurd)</u>
<u xml:id="u-27.35" who="#PRataj">Tak, to jest absurd. Inteligencja pójdzie pomiędzy stronnictwa i rozdzieli się między nie, zapładniając je swoim intelektem.</u>
<u xml:id="u-27.36" who="#komentarz">(P. Federowicz: Ciekawa rzecz, gdzieby Kościuszko kandydował przy tej ordynacji wyborczej. Wesołość)</u>
<u xml:id="u-27.37" who="#PRataj">Panie Kolego Fedorowicz mogę Pana zapewnić, że gdyby Kościuszko wstał z grobu i zechciał kandydować, toby z pewnością nie poszedł po mandat do Krakowa.</u>
<u xml:id="u-27.38" who="#komentarz">(Głos: Poszedłby do Ludowców)</u>
<u xml:id="u-27.39" who="#PRataj">Choćby nawet do Ludowców, to żleby na tent nie wyszedł, a i Ludowcy by dobrze na tem wyszli.</u>
<u xml:id="u-27.40" who="#PRataj">Otóż, proszę Panów, jest rzeczą zupełnie słuszną, ażeby inteligencja rozproszyła się po stronnictwach, zapładniając je intelektem, podnosząc je i to jest zupełnie naturalny proces.</u>
<u xml:id="u-27.41" who="#komentarz">(Głos: Że inteligent udaje robotnika albo chłopa, to jest naturalny proces)</u>
<u xml:id="u-27.42" who="#PRataj">Jeżeli dziś były tendencje łączenia się inteligencji i z żywiołami miejskiemi pod kątem widzenia interesu czysto miejskiego, to musimy sobie zdać sprawę, że jest to okres w znacznym stopniu przejściowy, wywołany wojną i wielką drożyzną produktów, wreszcie antagonizmem pomiędzy wsią a miastem.</u>
<u xml:id="u-27.43" who="#komentarz">(P. Rosset: To trzeba łagodzić, a nie kłócić i dopuszczać, aby chłopstwo było klasą dominującą)</u>
<u xml:id="u-27.44" who="#PRataj">Ale jest to okres przejściowy i jakkolwiek ja rozumiem, że stronnictwem mieszczańskim, między innemi i stronnictwu p. Rosseta, jest niezmiernie na rękę antagonizm między wsią a miastem. dlatego, że on jest tym, który może grupować ludzi z miasta w stronnictwo własne, p. Rosseta, czy jakie inne stronnictwo mieszczańskie, a mamy, zdaje się, niejedno, to jestem głęboko przekonany, że ten antagonizm, wywołany nienormalnemi stosunkami, minie i po pewnym czasie inteligencja będzie się. rozdzielała między stronictwo p. Rosseta i stronictwo p. Grabskiego, czy stronnictwo moje, nie pod katem widzenia drożyzny chleba, czy masła...</u>
<u xml:id="u-27.45" who="#komentarz">(P. Rosset: My wyżej patrzymy: uniwersytetu i szkoły wiejskiej)</u>
<u xml:id="u-27.46" who="#PRataj">... ale będzie się dzieliła pod katem widzenia pewnych zagadnień politycznych w tej formie, albo w innej.</u>
<u xml:id="u-27.47" who="#PRataj">Jeżeli zaś p. kolega Rosset, oburzając się ponad swoja miarę, bo zwykle potrafi być bardzo spokojnym i dystyngowanym, twierdzi, że z tego rodzaju ordynacją wyborcza musiałoby w tym Sejmie, a pośrednio i w całej Polsce, zapanować chamstwo, to ja argumentować i odpowiadać na tego rodzaju wykrzyknik nie jestem obowiązany. Zdaje się, że nie jestem obowiązany nawet reagować w formie, powiedzmy, zbliżonej — wykrzyknikiem podobnym.</u>
<u xml:id="u-27.48" who="#PRataj">Jestem obowiązany do jednego: przejść do porządku dziennego i zarazem wyrazić ubolewanie, koniecznie ubolewanie, że tego rodzaju, nie wyrażenia, bo nie jestem Marszałkiem, żebym przywoływał kogo bądź do porządku za wyrażenia, ale ton jest wnoszony do dyskusji, który nie może w żaden sposób przyczynić się już nie do zapanowania sprawiedliwości, tej wymarzonej przez kolegę Liebermana, ale nie przyczyni się w żadnym razie do zrozumienia przeciwnika, a zrozumienie przeciwnika jest rzeczą dobrą, a nawet, pierwszym krokiem może właśnie do porozumienia, Panie Kolego Rosset...</u>
<u xml:id="u-27.49" who="#komentarz">(P. Rosset: Jeżeli się ma wiarę w jego dobra wolę. P. Ton: Wasz związek z endecja to kazirodczy stosunek)</u>
<u xml:id="u-27.50" who="#PRataj">Pan kolega Thon nie był obecny, zdaje się, kiedy mówiłem, że żadnego związku pomiędzy mojem stronnictwem a Narodowa Demokracja niema. Ale gdybym ja tych argumentów używał, to musiałbym uważać za kazirodczy stosunek pomiędzy kolega Tonem a ks. Lubelskim, których interesy zbiegają się nie na jednym punkcie. Widzieliśmy nieraz, że tak było,...</u>
<u xml:id="u-27.51" who="#komentarz">(Głos: Bo obaj są teologami. Wesołość)</u>
<u xml:id="u-27.52" who="#PRataj">... ale ja z tego nie będę wyciągał konsekwencji.</u>
<u xml:id="u-27.53" who="#PRataj">Kończąc, proszę, ażeby Wysoki Sejm zechciał przyjąć poprawkę mniejszości do art. 94, jako wniosek większości. Podtrzymuje ją w tym przekonaniu, jak powiedziałem, że wyprowadzam tylko naturalne konsekwencje z Konstytucji, która buduje państwo nasze na demokracji i parlamentaryzmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Bagiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PBagiński">Obrady ciągle się obracają około tych samych zagadnień. Panowie szukają bloków w tym Sejmie przy sprawie ordynacji wyborczej. Zarysowują się tutaj niezwykle ciekawe zagadnienia. Miałem sposobność w poprzedniej dyskusji tę rzecz uwypuklić. Jeśli brać praktykę obrad na komisji i w Sejmie, to właśnie te większości są niezwykle posiekane i panowie, którzy chcą być bezstronni, chyba widzą, że dla tej ordynacji stałej większości niema. Weźmy przykład. Mówiliśmy tutaj o równości prawa wyborczego i tutaj, w tem zagadnieniu już widać różnicę. Kiedy my przychodzimy i określamy, że równość prawa wyborczego, przez kogo została pogwałcona, to przez większość komisji i to większość, jak to widzimy z oświadczeń klubów, prawie całego Sejmu przeciw stronnictwom wiejskim. Więc ten kapitalny przykład, że dwa głosy chłopskie mają iść na jeden głos w miastach dużych i mają one być równoważne, nie razi nikogo z Panów?</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(P. Chądzyński: To samo jest w okręgu wiejskim łomżyńskim)</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#PBagiński">Ten okrąg jest dla ks. Lutosławskiego, więc musi być wyłączony z tej zasady i dlatego przykład ten zostawiam poza dyskusją.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#komentarz">(P. Chądzyński: A okrąg iłżecki)</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#PBagiński">Okrąg iłżecki nie, na iłżecki wypada sześćdziesiąt kilka tysięcy, niech Pan sprawdzi.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#PBagiński">Więc tutaj zasada równości i z tem związana zasada słuszności Panów ze stronnictw robotniczych czy żydowskich nie obowiązuje. To jest zasada interesu własnego. Jeśli ktoś rzecz postawi pod tym kątem widzenia, to wówczas to się rozumie, ale zasady ścisłej słuszności i sprawiedliwości Panowie tutaj nie przeprowadzili. Jeśli mówiąc o zasadzie nierówności prawa wyborczego, Panowie to mówicie przy artykułach w tej chwili omawianych, to można znaleźć tam pewne uzasadnienie i przyznać rację, ale nie w tym stopniu, jak w tym kardynalnym przykładzie pokrzywdzenia wsi w stosunku do miast. Co do tego jest większość od skrajnej prawicy do lewicy, klubu żydowskiego, N. P. R. To jedna większość. Wczoraj wyłoniła się nowa większość...</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#komentarz">(Głos: Jaka?)</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#PBagiński">... przy zasadzie tajności głosowania. Gdyśmy chcieli to w jakiś sposób uregulować, ażeby zasada tajności głosowania była zachowana, to znów tutaj ks. Lutosławski, no i, co prawda, nie przedstawiciel duchowieństwa, p. Lieberman występowali, opierając się niby na zasadzie konstytucyjności naszej poprawce, ażeby księża nie mogli wpływać na wybory przez obecność swoją jako członkowie oficjalni komisji wyborczej obwodowej.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Czy Pan się policjantom spowiada? Bo tam i o policjantach mowa)</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#PBagiński">W głosowaniu każdy ma możność oddzielenia i powiedzenia, że głosuje za pewną częścią poprawki. To jest kwestia techniki głosowania.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#PBagiński">Teraz weźmy drugie zagadnienie, stosunek do mniejszości narodowych. Prawica w tej ordynacji wyborczej chce dać większy wpływ władzy administracyjnej w komisji, chce wprowadzić język polski jako obowiązujący dla członków komisji i przez te wszystkie utrudnienia, przez swoje poprawki do tych artykułów uderzyć, razem już tutaj z klubem P. S. L., w mniejszości narodowe. Znowu druga strona, lewica prócz nas, o ile chodzi o mniejszości narodowe, stara się zasłonić tem, że jej poprawki idą po linii tego, ażeby mniejszości narodowe nie były krzywdzone. Fen argument jest niesłuszny. Przyznaję szczerze, że, co się tyczy jednej mniejszości, Żydów, to art. 94, 95, 96 w sformułowaniu większości — w Żydów istotnie uderzają. To jest istotnie prawda, natomiast nie uderzają w żadną inną mniejszość w Polsce. Panowie z lewicy chcą wysunąć ten argument, ale kiedyśmy się przeciwstawili i powiedzieli: Panowie, sprawiedliwość musi być stosowana w całej rozciągłości, nie można okręgów krzywdzić, należy w okręgach, gdzie jest skupiona mniejszość narodowa, w szczególności na kresach, dać dzielnik sprawiedliwy, nie podwyższony nieproporcjonalnie, to wtedy Panowie i Żydzi, zdawałoby się na kresach zainteresowani, powiadają: nie, tylko miasta.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#komentarz">(P. Rosset: My chcemy, żeby wasi chłopi byli wybrani, ale także chcemy, żeby i miasta były, a wy chcecie, tylko panów i chłopów, a miasta nie. P. Smoła: Gdybyśmy mieli z miast samych takich, jak p. Rosset, to co innego)</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#PBagiński">Co do tych ośrodków inteligencji, jakimi są miasta, mamy takie przykłady, zdaje się, że to Kurier Ilustrowany p. Mariana Dąbrowskiego napisał, że jakaś żydówka we Lwowie urodziła diabla i mieszczanie, którzy mają być preferowani,...</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#PBagiński">... wyczekiwali, kiedy akuszerka wyniesie tego diabla nowonarodzonego.</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#PBagiński">Przechodząc teraz do właściwego zagadnienia w tych artykułach podniesionego, muszę podkreślić, że nam chodzi o budowanie takiej większości w przyszłym Sejmie, ażeby smutnych doświadczeń tego Sejmu nie trzeba było w Polsce każdorazowo przewidywać. Jeżeli w tym względzie są zbieżności z innemi klubami, to nie wiem, jaką drogą idzie rozumowanie innych klubów: dla nas jest rzeczywistem zagadnieniem stworzenie takiej ordynacji, któraby była podstawą przyszłego życia parlamentarnego dla utworzenia przyszłej większości i Rządu. Nie będę powtarzał argumentów, które przedstawił mój przedmówca, i które sam podniosłem w rozprawie ogólnej, że istotnie nie można popierać takich grup, które nie są życiowe, które wynikają albo z ambicji jednostek, albo z nieporozumień wewnętrznych w łonie stronnictw.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#komentarz">(Głos: A co Panowie tu robią?)</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#PBagiński">O tem będziemy mówili w przyszłym Sejmie, w którym, jeśli się kto znajdzie, będzie widział, w jakiej będziemy większości, idącej po linii takiego rozwoju parlamentaryzmu w Polsce, ażeby takich smutnych doświadczeń jak w tym Sejmie polskie stronnictwa nie miały na sumieniu.</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#komentarz">(Głos: Pan rozbija demokracje)</u>
<u xml:id="u-29.19" who="#PBagiński">Teraz przypatrzmy się, po jakiej linii idą te wnioski. Trzeba przyznać, że wniosek większości komisji, jak to wielu z Panów określiło, jest preferowaniem, daniem większej możności zwycięstwa stronnictwom większym. Faktycznie tak jest, ale o co tu chodzi? Nam chodziłoby o to, ażeby w zagadnieniu ordynacji wyborczej nie uderzać w tych, których Polsce nie sposób od siebie odpychać, to jest w mniejszości narodowe, i określić to wyraźnie w sposób stanowczy.</u>
<u xml:id="u-29.20" who="#PBagiński">To zagadnienie istnieje nie tylko w ordynacji wyborczej, ale przebija się w ostatnich czasach we wszystkich ustawach. Słyszeliśmy ciągle argumenty, przez wszystkie stronnictwa wysuwane — nie chcę w tym stopniu być złośliwym, jak ks. Lutosławski, który wczoraj mówił do niektórych klubów najbardziej lewicowych, że i one już dają posłuch takim argumentom — a jednak z temi mniejszościami trzeba się jakoś załatwić w sposób dla Państwa Polskiego korzystny.</u>
<u xml:id="u-29.21" who="#komentarz">(P. Rosset: Pierwszy raz Pan mówi tak grzecznie o ks. Lutosławskim)</u>
<u xml:id="u-29.22" who="#PBagiński">Jeżeli chodzi o osobę ks. Lutosławskiego, to zawsze o nim będę grzecznie mówił, ale jeśli chodzi o jego pogląd na świat, to prawie zawsze jesteśmy w sprzeczności ze sobą. W sprawie polityki kresowej w szczególności prawa strona podnosiła takie zagadnienie, że całe ustawodawstwo polskie ma być dostosowane do tego, co może grozić polskości od kresów. Szereg poprawek do tej ustawy i wiele innych ustaw zmierza do tego, ażeby wyraźnie to zaznaczyć, że musimy się dostosować do życia na kresach i nawet wszystkie przepisy administracyjne i policyjne w ustawach są dostosowywane do tego. Ciągle się mówi, że trzeba to zrobić, bo na kresach może to być dla polskości niebezpieczne. Gdyby tak to brać pod kątem zdrowego rozsądku, to powiem Panom jedno określenie, które słyszałem na wsi, nie od polityka, lecz z psychiki polskiej wynikające, że jeżeli tyle mamy mieć kłopotu z temi kresami, to lepiej możeby tak komu oddać te kresy? Zwracam uwagę na ten kąt rozumowania, który coraz bardziej w psychice polskiej się utrwala, że jeżeli cały system życia polskiego mamy dostosować do tej obawy: „A nuż na kresach przejdzie kilku Białorusinów i Ukraińców?”, jeżeli musimy dostosować do tego i system wyborczy i przepisy policyjne i stany wyjątkowe, to staniemy wobec takiego wyniku, że Polsce, a szczególnie masom od dołu, obrzydzimy wogóle nasze kresy i zmusimy...</u>
<u xml:id="u-29.23" who="#komentarz">(P. Rosset: Poco mówić o przyszłym Sejmie, kiedy już ten Sejm obrzydziliście całej Polsce!)</u>
<u xml:id="u-29.24" who="#PBagiński">Jeżeli chodzi o obrzydzenie tego Sejmu, to czyni to większość tego Sejmu, która dotychczas chce przedłużyć jego istnienie i dziś z przykrością widzimy, że ta ordynacja wyborcza jest jeszcze nie skończona. Większość za to musi wziąć na siebie odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-29.25" who="#komentarz">(Głos: Bo się za długo mówi. P. ks. Lutosławski: Nie można mówcy czynić zarzutu, on mało mówił w komisji przy ordynacji wyborczej)</u>
<u xml:id="u-29.26" who="#PBagiński">Jeżeli Panowie będą mnie brali na słówka, to muszę stwierdzić z przykrością, że w Komisji Konstytucyjnej zawsze wniosek nasz, czy też mój, mniejsza o to, o przedłużenie obrad jeszcze o kwadrans, o 20 min., kiedy trwały tylko 2 godziny, upadła większością głosów. Jaka była ta większość? Bardzo przygodna.</u>
<u xml:id="u-29.27" who="#komentarz">(Głos: To dla demagogii Pan mówi)</u>
<u xml:id="u-29.28" who="#PBagiński">Nie wykrzykujcie, że to demagogia, bo takich argumentów mam jeszcze dużo w zapasie. To jest odpowiedź na te uwagę, że przedłużam dyskusję.</u>
<u xml:id="u-29.29" who="#komentarz">(P. Niedziałkowski: Niech Pan powie: 8 czy 3?)</u>
<u xml:id="u-29.30" who="#PBagiński">Niech Panowie wysłuchają cierpliwie i nie przerywają, to prędzej skończę, może na końcu będą rzeczy dla was ciekawe.</u>
<u xml:id="u-29.31" who="#komentarz">(P. Rosset: Kiedy nam chodzi o to, żeby Pan jak najdłużej mówił)</u>
<u xml:id="u-29.32" who="#PBagiński">Nie wiem, czy wszystkie uwagi p. kolegi Rosseta są trzeźwe.</u>
<u xml:id="u-29.33" who="#komentarz">(P. Rosset: Dostosowane do mówcy)</u>
<u xml:id="u-29.34" who="#PBagiński">Dalej nie chcę być złośliwym.</u>
<u xml:id="u-29.35" who="#PBagiński">Przechodzę do istoty rzeczy. Ograniczenia w ordynacji wyborczej tutaj skupiają się w trzech zagadnieniach. Pierwsze tyczy się tego, ile okręgów ma zdobyć dane stronnictwo, ażeby miało prawo korzystać z list państwowych. Pierwsze to ograniczenie mówi o trzech okręgach, jak jest w projekcie większości: wnioski mniejszości mówią o 5 i 8.</u>
<u xml:id="u-29.36" who="#PBagiński">Gdyby chodziło o istotną linię polityczną „Wyzwolenia”, to musielibyśmy się przyłączyć do cyfry 8, ale ze względu na mniejszości narodowe, przychylamy się do ograniczenia proponowanego przez większość, t. i. do 3 okręgów,...</u>
<u xml:id="u-29.37" who="#komentarz">(P. Rosset: Od tego trzeba było zacząć)</u>
<u xml:id="u-29.38" who="#PBagiński">... czyli, że stoimy na stanowisku większości komisji, a zdaje mi się, że to jest stanowisko na ogół całej lewicy w tym Sejmie. Klub Zjednoczenia Ludowego w dziwnym splocie układu politycznego, chociaż liczy 50 posłów, zdaje się, po cichu należy do tej mniejszości, która się naradza, jak sprzeciwić się większości.</u>
<u xml:id="u-29.39" who="#komentarz">(P. Wojdaliński: Niech Pan nie mówi o tem, co Pan nie wie)</u>
<u xml:id="u-29.40" who="#PBagiński">Jeżeli to nie jest zgodne z prawdą, to gotów jestem cofnąć. Może Panowie stwierdzą, czy to jest prawda, czy nie. To jest jedno ograniczenie, przeciw zbyt daleko posuniętemu ograniczeniu tu przemawiałem i uważam je za niesłuszne.</u>
<u xml:id="u-29.41" who="#PBagiński">Co do drugiego ograniczenia, gilotynowego, jak je określił p. Lieberman, większość komisji określiła je na 50%. My uważamy w istocie za niesłuszne, ponieważ to może uderzyć w stronnictwa robotnicze i to stronnictwa nie jakieś urojone, lecz stronnictwa istotne, żyjące. Panowie nas o tem przekonali w rozprawie ogólnej i Klub Wyzwolenia na poprawkę N. P. R. i P. P. S. się zgadza.</u>
<u xml:id="u-29.42" who="#PBagiński">Gdyby przejść do liczb, to sprawa w ten sposób się przedstawia, że np. Klub P. P. S., który pod tym względem najwięcej atakuje, miał w poprzednich wyborach 180,000 głosów niezużytkowanych o ile sobie przypominam, teraz gdyby brać podwójną ilość, nieprawdopodobną w mojem przeświadczeniu, 300,000, to i tak ilość mandatów nie przenosiłaby jakich 12 z listy państwowej, a przypuszczam, że z okręgów socjaliści nie liczą sobie mniej jak 12, czyli w najgorszym razie takiej partii, jak P. P. S. przez ograniczenie 100% w żaden sposób dotknąć nic może. Panowie to samo rozumieją, bo na Komisji był wniosek Panów o 100% w przeciwstawieniu do większości, a znalazł się jeden tylko klub, coprawda bardzo skromny, Klub Pracy Konstytucyjnej, który postawił zasadniczy wniosek „bez żadnych ograniczeń, aż do końca”.</u>
<u xml:id="u-29.43" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Ja taki sam wniosek postawiłem)</u>
<u xml:id="u-29.44" who="#PBagiński">Zdaje się, że później. Jeżeli Pan się do niego przyznaję, to gotów jestem na to się zgodzić. W każdym razie ani P. P. S., ani N. P. R. tego wniosku nie popierały aż do trzeciego czytania w Komisji. Ta całą demonstracja, którą teraz widzimy, i te trudności w ordynacji wyborczej wypłynęły dopiero w trzeciem czytaniu. Jeżeli chodzi o klub Wyzwolenia, to my byliśmy gotowi iść na wszelkie inne kombinacje; ale Panowie demonstracyjnie tę rzecz wysunęliście w ostatniej chwili...</u>
<u xml:id="u-29.45" who="#komentarz">(Głos: Lepiej później, niż nigdy)</u>
<u xml:id="u-29.46" who="#PBagiński">... i zmuszacie do zmiany całej ordynacji.</u>
<u xml:id="u-29.47" who="#PBagiński">Trzeciem ograniczeniem jest kwestia trzeciego skrutynjum. Otóż to skrutynium, trzeba przyznać, ma specyficzne znaczenie, ponieważ już preferuje nie tylko stronnictwa większe: ta zasada dla mnie nie jest taka, która miałaby się kwalifikować do nieprzyjęcia, ale jest tu druga zasada, w istocie swej niemoralna, że głosy stronnictw innych, głosy obce, pójdą na rzecz stronnictw, na które nie były oddane.</u>
<u xml:id="u-29.48" who="#PBagiński">Po rozpatrzeniu tego ostatniego względu oświadczamy, że będziemy głosowali za innym sposobem trzeciego skrutynjum. Co do sposobu nie zgłaszamy jeszcze poprawki, zgłosimy ją w trzeciem czytaniu, ewentualnie będziemy głosowali za poprawką, którą inne kluby zgłoszą.</u>
<u xml:id="u-29.49" who="#PBagiński">Tyle co do samej zasadniczej sprawy. Muszę podkreślić, że stosunek nasz, do całej ordynacji wyborczej, jak to poprzednio mówiłem, nie może być taki, żeby wbrew słuszności i najgłębszym wymaganiom psychiki polskiej, psychiki narodu rolniczego, iść tak daleko na żądanie Panów, by obdzielić mandatami miasta w niepomierny sposób i dać to prawo stronnictwom sztucznym nieraz, różnym „demokracjom”, które z naszego punktu widzenia są bardzo pożyteczne we współdziałaniu z innemi, ale same nie zdobyły i nigdy nie zdobędą głosów, a lista państwowa te apetyty rodzi.</u>
<u xml:id="u-29.50" who="#PBagiński">Chciałbym, aby po tej linii iść, aby starać się o większe skonsolidowanie Polski, ażeby i rząd polski mógł mieć oparcie na stronnictwach istotnie żyjących, nie rozproszkowanych.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Harasz.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PHarasz">Wysoki Sejmie! W Komisji Konstytucyjnej i tu w plenum w zasadzie stoimy za ordynacją wyborczą przedłożoną Sejmowi przez większość komisji, a tylko w dwóch wypadkach zgłaszamy nasze poprawki. Tutaj jest poprawka dwóch klubów, które proponują, aby prawo korzystania z listy państwowej otrzymały tylko te stronnictwa, które uzyskają swoich posłów w 8 okręgach. To nas skłoniło do postawienia własnej poprawki, aby przeciwstawić się temu nazbyt szerokiemu ograniczeniu pojęcia demokratyzmu. Zgadzamy się w znacznej mierze z wywodami p. posła Rataja, że ze względu na rzeczywiste położenie Państwa, bezpieczeństwo i interes Państwa w ordynacji wyborczej powinny grać pierwszorzędną rolę i z tej racji rozumiemy, że jednak pewne jakieś ograniczenia temu sztucznemu tworzeniu się stronnictw należy położyć. Ale ze względu na to, że przecież czysto miejskich okręgów mamy tylko 5, nie można iść tak daleko, żeby nawet przedstawicielstwo tych czysto miejskich okręgów pozbawiać możności korzystania z list państwowych.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#PHarasz">Dlatego zwracamy się do tych, którzy postawili tę poprawkę zbyt wysokie ograniczenie wprowadzającą, żeby nie wywoływali tego niezadowolenia w tych stronnictwach, bo naprawdę, jeżeli w 5 okręgach mają coś do powiedzenia, jeżeli w 5 okręgach przeprowadzą swoich posłów, to i w Państwie głos ich powinien być wysłuchany. Z tej racji proponujemy głosowanie za naszą poprawką, która opiewa, że korzystać z listy państwowej mogą stronnictwa, które zdobędą swoich posłów w 5 okręgach.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(Głos: Po co w 5? 3 okręgi wystarczą)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Proponuję odroczyć dalszą rozprawę.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do nr. 2 porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie ratyfikacji umów: politycznej, naftowej, handlowej i bilateralnej, zawartych między Polską a Francją. Głos ma p. Stanisław Grabski.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PStanisławGrabski">Wysoka Izbo! Rząd przedłożył Sejmowi do ratyfikacji umowę polityczną z Francją oraz złączone z tą umową trzy konwencje natury gospodarczej. Umowa polityczna nie wymaga bliższego uzasadnienia. Daje ona bowiem prawny wyraz sojuszowi, który istnieje od pierwszej chwili zjawienia się znowu na terenie polityki międzynarodowej niepodległej Polski; sojuszowi, który rozpoczął się jeszcze na polu walk we Francji podczas wielkiej wojny, który przeszedł już przez egzamin życia i został nie tylko utwierdzony, ale umocniony w najcięższych momentach, przez jakie przeszła ustalająca swój byt Rzeczpospolita nasza w czasie najazdu bolszewików i walk o prawa nasze na Górnym Śląsku.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#PStanisławGrabski">Umowa ustala:</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#PStanisławGrabski">Po pierwsze: porozumienie i zgodne działanie Polski i Francji we wszystkich sprawach polityki zagranicznej, dotyczących obu państw i mających związek z uporządkowaniem stosunków międzynarodowych w duchu traktatów zgodnie z paktem Ligi.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#PStanisławGrabski">Po drugie: wzajemną obronę terytoriów i słusznych interesów obu stron, gdyby którakolwiek z nich została zaatakowaną przez trzecią stronę.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#PStanisławGrabski">Po trzecie: wzajemne zasięganie zdań u siebie przy zawieraniu nowych układów, dotyczących polityki w Europie środkowej i wschodniej.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#PStanisławGrabski">Wszystkie te trzy punkty życie wprowadziło w czyn zanim jeszcze ta umowa została spisana i podpisana.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#PStanisławGrabski">Obok tych trzech punktów umowa polityczna zawiera jeszcze punkt, który mówi: „Ponieważ odrodzenie gospodarcze jest warunkiem zasadniczym przywrócenia porządku międzynarodowego i pokoju w Europie, oba rządy porozumieją się w tym względzie celem podjęcia akcji solidarnej i wspierania się wzajemnego. Poczynią one starania, aby rozwinąć ich stosunki gospodarcze i w tym celu zawrą umowę specjalną — konwencję handlową”. A punkt 5 ostatni umowy politycznej wyraźnie postanawia: „Umowa niniejsza wejdzie w życie dopiero po podpisaniu umów handlowych, będących obecnie przedmiotem rokowań”.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#PStanisławGrabski">Umowy handlowe stanowią więc jedną organiczną całość z umową polityczną. Są one trzy: „konwencja bilateralna”, „konwencja handlowa” i „umowa naftowa”.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#PStanisławGrabski">Konwencja bilateralna, t. zn. dwustronna, dotyczy uregulowania stosunków, jakie wypłynęły dla obywateli polskich we Francji i francuskich w Polsce podczas i wskutek wielkiej wojny. Część bowiem obecnych obywateli polskich była podczas wojny dla Francji obywatelami niemieckimi, albo austriacko-węgierskimi, t. zn. obywatelami strony wrogiej i odwrotnie — w Polsce obywatele francuscy byli traktowani jako obywatele strony wrogiej, o ile się to działo na terenie byłej monarchii austriacko-węgierskiej, czy Prus. Zasadą umowy bilateralnej jest, że obecnie obywatele polscy we Francji i francuscy w Polsce będą traktowani przy rozwiązywaniu wszystkich konsekwencji, przewidzianych traktatem wersalskim, a wynikających z wielkiej wojny na równi z własnymi obywatelami.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#PStanisławGrabski">Umowa ta daje równe zupełnie prawa Polsce i Francji, w praktyce może nawet większy jest tu zakres interesów Polski, niż Francji. Oparta jest więc na zupełnie ścisłej równomierności.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek ks. Stychel.)</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#PStanisławGrabski">Tego nie można równie stanowczo powiedzieć o konwencji handlowej. Konwencja handlowa wypływa z dążenia do przyznania szeregu korzyści gospodarczych Polsce we Francji i Francji w Polsce i z ducha zasady największego uprzywilejowania. Ale wobec tego. że różny jest system polityki celnej francuskiej i polskiej, gdyż system polityki celnej francuskiej opiera się na 2 taryfach celnych, jednej normalnej, a drugiej minimalnej i Francja zasadniczo nie przyznaję żadnemu państwu klauzul najwyższego uprzywilejowania w zakresie polityki celnej, konwencja handlowa miedzy Polską i Francją stosuje w sprawach celnych do Polski i do Francji dwie różne zasady. Francja otrzymuje w Polsce w zakresie polityki celne i najwyższe uprzywilejowanie, to znaczy obowiązujemy się stosować wobec francuskich towarów zawsze cło najniższe, jakie przyznajemy w umowach handlowych jakiemukolwiek innemu państwu. Francja nam tego prawa nie przyznaję, bo, jak powiedziałem, zasadniczo w swojej polityce celnej nie stosuje klauzuli najwyższego uprzywilejowania. Pozatem poza klauzulą najwyższego uprzywilejowania przyznajemy Francji jeszcze dla wyliczonych w specjalnej tabelce 103 pozycji taryfy naszej zniżki cła od 25 do 50 procentowe. Są to głównie wyroby przemysłowe w pewnej części przemysłu zbytkownego. Francja wzamian przyznaję nam w wykazie B taryfę minimalną dla 50 pozycji swej taryfy celnej, przedewszystkiem dla surowców i przetworów przemysłu rolnego. Z przetworów przemysłowych właściwie tylko wyroby emaliowane wchodzą w tę taryfę. Pozatem jeszcze w osobnym wykazie C przyznaję Francja dla 49 pozycji francuskiej taryfy celnej zniżki, sięgające od 25 przeważnie do 30, w pewnej ilości wypadków do 50, a nawet do 75 pct., ale opusty nie od taryfy minimalnej, tylko od różnicy między taryfą normalną a taryfą minimalną. Wogóle poniżej taryfy minimalnej żadnego opustu nikomu Francja nie przyznaje. Produkty więc, wyliczone w taryfie C korzystają z mniejszego uprzywilejowania, niż produkty w wykazie B załączone. Tu już mamy cały szereg wytworów naszego przemysłu.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#PStanisławGrabski">Pozatem jednak, t. j. po za sprawą ulg celnych dla towarów francuskich w Polsce i polskich we Francji, większych i liczniejszych w odniesieniu raczej do pierwszych, niż do drugich konwencja handlowa ustanawia już wyraźnie klauzulę najwyższego uprzywilejowania, jak to widać z § 6 i 7, mówiących o opłatach, dotyczących przewozu, oraz § 9, dotyczącego podatków i akcyzy i innych tego rodzaju opłat, oraz najważniejszego § 17, który wyraźnie mówi „względem obywateli każdej z wysokich układających się stron będzie stosowane na terytorium drugiej strony postępowanie, jakiego doznają obywatele państwa najbardziej uprzywilejowanego”. Pozatem konwencja handlowa ustala dla przedsiębiorstw polskich we Francji i francuskich w Polsce traktowanie równe z obywatelami odnośnego państwa (§ 16).</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#PStanisławGrabski">Niewątpliwie konwencja handlowa, omawiana tu, daje Polsce korzyści ekonomiczne, ułatwia eksport do Francji naszych produktów rolniczych i przemysłowych, co w obecnej szczególnie chwili, gdy stan waluty raczej jest korzystny dla naszego eksportu, ma swoje doniośle znaczenie. Ale stwierdzić musimy zupełnie wyraźnie, że jednak korzyści, jakie konwencja handlowa przyznanie Francji, są większe, aniżeli korzyści, jakie przyznaję cna handlowi polskiemu we Francji. My tą konwencją dajemy Francji więcej, aniżeli Francja nam. Ten plus korzyści, jaki osiąga w tej umowie Francja. nie jest jednak szkodliwy dla rozwoju naszego życia gospodarczego. Zniżki taryfy celnej, które przyznajemy towarom francuskim, nie grożą rozwojowi odnośnych gałęzi przemysłu, ponieważ są to zniżki tylko procentowe i niczem nie ograniczają swobody naszej w ustalaniu ceł tej wysokości, jaka jest konieczna dla ochrony własnego naszego przemysłu. Ale dają one Francji uprzywilejowane miejsce w Polsce w stosunku do innych importów i to uprzywilejowanie w stosunku do innych importów my dajemy Francji w większym stopniu, aniżeli Francją nam. Robi to Państwo Polskie z całą świadomością tych korzyści, jakie osiągnęło na innem polu dotychczasowego faktycznego bliskiego i ścisłego sojuszu z Francją.</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#PStanisławGrabski">Wyraźniej jeszcze to występuje w umowie naftowej, która jest rzeczywiście umową prawie wyłącznie jednostronną. Zapewnia ona nam przypływ kapitału francuskiego i ten przypływ niewątpliwie jest pożądany. Jest pożądane, żeby do naszego przemysłu naftowego, gdy muszą przypływać obce kapitały, przypływały kapitały przedewszystkiem właśnie francuskie. Ale bezpośrednie korzyści tej umowy ma prawie wyłącznie Francja. To też umowa ta wyraźnie stwierdza, że Polska przyznaję je Francji, biorąc pod uwagę korzyści zapewnione Polsce przez rozmaite umowy podpisane z rządem francuskim”. W szczególności umowa naftowa towarzystwom i przedsiębiorstwom, które w tym celu uznane będą przez rząd francuski i polski, zapewnia wolny wywóz z Polski ropy i jej przetworów poza kontyngentem, który będzie konieczny dla wewnętrznej konsumcji; zapewnia, że ceny jakie byłyby naznaczone na wewnętrzną konsumcję nie będą niższe od normy, koniecznej dla należytego oprocentowania kapitału francuskiego, zwalnia nawet kapitał, któryby w przyszłości przyszedł do Polski, od podatku, od kapitału i od ewentualnej przymusowej pożyczki. Nie dajemy jednak naturalnie zupełnego monopolu w sprawach naftowych kapitałowi francuskiemu, mamy możność zawierania analogicznych umów z innemi państwami, ale dla Francji nie jest rzeczą mało ważną, jest raczej rzeczą wielkiej doniosłości, że ona pierwsza na tak dogodnych i korzystnych dla siebie warunkach do naszego przemysłu naftowego ze swojemi kapitałami wejdzie.</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#PStanisławGrabski">Oceniając całość tych 4 umów, z całą świadomością, że umowami handlowemi, w szczególności konwencją handlową i umową naftową, Polska przyznaję Francji duże korzyści, większe niż Francja Polsce, Komisja Spraw Zagranicznych jednogłośnie uznała za potrzebne ratyfikować umowę polityczną i prawie jednogłośnie uznała za potrzebne ratyfikować całość umów, a to zdając sobie sprawę z tego. że sojusz nasz z Francją jest kamieniem węgielnym w naszym systemie polityki zagranicznej.</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#PStanisławGrabski">Powiedziałem, że umowy te dają tylko prawno-formalny wyraz faktycznemu stanowi rzeczy, który istnieje nie od wczoraj. Ale, Wysoka Izbo, mimo to ratyfikacja tych umów, danie formalnego wyrazu naszemu sojuszowi z Francją, ma wysoce doniosłe znaczenie nie tylko dla Polski, ale dla pokoju i spokoju w całej Europie.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#PStanisławGrabski">Jest inny sojusz, który faktycznie istnieje równie długo, sojusz Rosji bolszewickiej z Niemcami. O bliskiem współdziałaniu Rosji sowieckiej z Niemcami wszyscy na całym świecie wiedzieli, a jednak, gdy się sojusz ten w Rapollo ujawnił formalnie, cały świat poczuł, że zjawił się nowy czynnik niepokoju w Europie, że zjawiła się nowa siła, z natury swojej dążąca do zakwestionowania stanu rzeczy, jaki w Europie wytworzyła wielka wojna i dalsze wojny, które następnie do 1921 r. na wschodzie Europy się ciągnęły.</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#PStanisławGrabski">Otóż jeżeli sojusz sowiecko-niemiecki w Rapollo jest czynnikiem, grożącym pokojowi europejskiemu, wywołującym nowe konflikty, to sojusz polsko-francuski jest czynnikiem utrwalającym pokój europejski. Wynika to już z samej treści umowy polsko-francuskiej, która na wstępie swoim mówi:</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#PStanisławGrabski">„Rząd polski i rząd francuski, troszcząc się w równej mierze o utrzymanie stanu pokoju w Europie... postanawia”.</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#PStanisławGrabski">Ma więc już w swej treści literalnej umowa Polski z Francją wyraźnie pokojowy charakter, ale więcej jeszcze, niż treść zamieszczonych w nim słów i zdań, o jego pokojowym charakterze decyduje kierunek interesów państw, które ten sojusz zawierały. Interesem zarówno Francji jak i Polski jest niewątpliwie utrzymać istniejący w Europie stan rzeczy, nie dopuścić do naruszenia granic państwowych, ustalonych traktatami od traktatu wersalskiego począwszy aż po traktat ryski.</u>
<u xml:id="u-33.21" who="#PStanisławGrabski">Umowa polsko-francuska, jako czynnik utrwalenia pokoju, jako czynnik paraliżujący niebezpieczeństwo zakłócenia spokoju europejskiego, wypływające z traktatu w Rapallo, ma tem większe znaczenie, że ratyfikujemy go w chwili, kiedy Polska swą politykę pokoju oparła nie tylko na sojuszu z Francja, ale także i na dobrem porozumieniu z państwami małej ententy i z państwami bałtyckiemu.</u>
<u xml:id="u-33.22" who="#PStanisławGrabski">Są teraz próby, ażeby prawną podstawę pokoju europejskiego, jaką jest traktat wersalski i jakimi Rada najwyższa i Liga Narodów — uzupełnić nowemi jeszcze międzynarodowemi ciałami, nowemi jeszcze międzynarodowemi porozumieniami, zjazdami i nowemi gwarancjami zapewniającemi, że państwa Europy wzajemnie się atakować nie będą. Ale szukanie tych nowych dodatkowych upewnień pokoju w rzeczywistości budzi raczej niebezpieczeństwo osłabienia tych podstaw, które w istniejących już traktatach są ustalone. Szczególniej gdy się przy nowych kombinacjach pacyfikacji Europy i jej odbudowy gospodarczej rzuca twierdzenie, że wszystkie granice od Bałtyku po Czarne morze są płynne i nieustalone, gdy się wprowadza na forum międzynarodowe na nowo kwestie, które życie już rozstrzygnęło. Wobec właśnie tych prób szukania pacyfikacji i odbudowy Europy na drogach, które mogą raczej wywoływać nowe konflikty, a przynajmniej dawać pole do podnoszenia jako kwestii spornych spraw już załatwionych tym czynnikom, które dążą do zmiany istniejącej mapy Europy, wobec tego, że się szuka jako największej gwarancji pokoju europejskiego traktatów gwarancyjnych, które byłyby podpisane między innemi i przez tych, którzy już dowiedli jak mało ich podpisy mają realnej wartości, bo wiemy, jak wykonywany jest przez Rosję sowiecką traktat ryski, i jak w danym momencie traktaty bywają uznane za świstki papieru, wobec tego wszystkiego co się dziś w Genui dzieje, możemy i musimy powiedzieć, że pewniejszem od innych zabezpieczeniem pokoju europejskiego, potrzebnego dla ustalenia naszego bytu państwowego, jest wytworzenie się jak najściślejszego porozumienia i współdziałania tej dużej części kontynentu europejskiego, jaką przedstawiają sobą państwa wymienione: Francja. Polska, państwa małej ententy i państwa Bałtyckie. Dla utrwalenia pokojowej polityki na tej wielkiej przestrzeni Europy, przez wytworzenie silnej bariery między dwoma najniebezpieczniejszemi czynnikami niepokoju w Europie, ratyfikacja ja umowy polsko-francuskiej ma w tej chwili szczególnie doniosłe znaczenie.</u>
<u xml:id="u-33.23" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-33.24" who="#PStanisławGrabski">Dlatego w imienin Komisji Spraw Zagranicznych proszę Wysoki Sejm o przyjęcie wniosków rządowych co do ratyfikacji czterech rzeczonych umów.</u>
<u xml:id="u-33.25" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Perl:</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PPerl">Wysoki Sejmie! Przedewszystkiem muszę wyrazić ubolewanie z powodu sposobu, w jaki traktuje się u nas spraw i polityki międzynarodowej, i to sprawy najważniejsze. Zdawałoby się, że Rząd zawiera umowy w tym celu, ażeby je wprowadzić w życie, a warunkiem wprowadzenia w życie umów jest ratyfikacja przez Sejm i jeśli Rząd zawiera pewną umowę, to chyba chodzi mu o to, aby ona szybko była ratyfikowana. U nas widzimy zjawisko wprost przeciwne. Rząd, skoro zawrze pewną umowę, czy to handlową, czy polityczną, czeka, „aż się ten przedmiot świeży, jak figa ocukruje, jak tytoń uleży”.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#PPerl">Często po roku dopiero przychodzą zawarte umowy do Sejmu w celu ratyfikacji. Później nagle następuje moment, kiedy Rząd ocyka się i żąda od Sejmu gwałtownego pośpiechu, ażeby na ślepo, bez zastanowienia, bez dokładnego rozważenia układ ten przyjął. Proszę Panów, taki system, który zresztą inne jeszcze formy przybiera, wskazuje na to, że Sejm nasz w dziedzinie polityki międzynarodowej skazany jest na bezsilność i bezpłodność, skazany jest na to, że rejestruje tylko fakty dokonane. Muszę skonstatować, że p. Skirmunt zawarł umowę z Czechosłowacją bez porozumieniu się z Komisja Spraw Zagranicznych, dalej, że przed wyjazdem p. Skirmunta do Genui Komisja Spraw Zagranicznych nie miała sposobności dać mu na drogę wskazówek, nie miała sposobności wymiany zdań w najważniejszych sprawach zarówno gospodarczych, jak i politycznych. To samo, przypominam było z układem z Rumunią, który nas również zaskoczył. Podobnemu systemowi należałoby kres położyć, bo jeżeli, on się utrwali, to będziemy mieli, w dziedzinie polityki zagranicznej, w Republice Polskiej absolutyzm Ministra Spraw Zagranicznych, absolutyzm zresztą słaby, chwiejny, nieporadny, ale zarozumiały i nieliczący się z Sejmem. To jest bardzo poważne niebezpieczeństwo dla naszej polityki zagranicznej.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#PPerl">Jeżeli teraz, przejdę do rzeczy, to zwrócę uwagę na to, że ta seria umów, które mamy do ratyfikacji; składa się z dwóch części odrębnych, które w normalnym biegu układów międzynarodowych powinny być od siebie niezależne.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#PPerl">Łączenie i uzależnianie od siebie układu politycznego i gospodarczego jest rzeczą praktykowaną wtedy, kiedy jedna silniejsza strona ofiaruje sojusz polityczny, ażeby narzucić traktat ekonomiczny. I w danym wypadku mamy właśnie do czynienia z tym systemem, systemem szkodliwym dla Państwa Polskiego, jako dla państwa, które powinno regulować swoje interesy ekonomiczne, naturalnie licząc się, biorąc pod uwagę sojusz polityczny, ale z myślą przedewszystkiem o osiągnięciu korzyści ekonomicznych, z myślą o tem, żeby te układy były równomierne, żeby one nie były w ten sposób układane, iżby jedna strona miała lwie korzyści, a druga wcale lub bardzo małe. Przeciwko temu rodzajowi łączenia układów politycznych z gospodarczymi, w których się kryje narzucanie warunków gospodarczych, które może dojść do traktowania nas, jako kolonii wielkich mocarstw, musimy zaprotestować.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#PPerl">Jeśli chodzi o układ polityczny, o sojusz z Francja to i moje stronnictwo jest, jak było od samego początku niepodległej Polski, zdania, że ten sojusz jest naturalną koniecznością polityczną.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#PPerl">Sojusze nie są najlepszą formą zabezpieczenia pokoju i współdziałania mocarstw. To było przewodnią myślą Wilsona, kiedy tym odrębnym sojuszom mocarstw chciał przeciwstawić ogólny sojusz mocarstw — Ligę Narodów. Bo jednemu sojuszowi przeciwstawia się drugi sojusz. A zresztą i sojusze rozpadają się, ustępując miejsca innym kombinacjom politycznym. Ale w dzisiejszych warunkach, tak jak one zostały stworzone w wyniku ewolucji powojennej, wobec tylu nagromadzonych antagonizmów mocarstw, nie tylko mocarstw zwycięskich i zwyciężonych, ale nawet w łonie mocarstw zwycięskich samych, sojusze musimy uważać za konieczność polityczną.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#PPerl">Jeżeli jednak stoimy na tem stanowisku i przyjmujemy układ sojuszniczy z Francją, to musimy na to zwrócić uwagę, ażebyśmy nie stanęli wobec Francji: w roli klijenta protegowanego, o którym się decyduje, którego sprawy się rozważa, jednak bez wysłuchania jego głosu. Jakkolwiek korzyści sojuszu z Francją były i są wielkie i widoczne, że przypomnę sprawę Górnego Śląska i to, że jedynie Francja podczas najazdu bolszewików stanęła po naszej stronie i okazała nam pomoc, może nietyle faktyczną ile moralną, co miało wielkie znaczenie, jednakże o tem zapominać nie należy, że dotychczas ententa rozstrzygała o szeregu naszych spraw bez nas i że w znacznym stopniu byliśmy wobec ententy w roli klijenta. Nie będę mnożył przykładów, wskaże tylko na to, że był czas, kiedy Francja przypisywała nam rolę drutu kolczastego wobec Rosji sowieckiej, wskaże, że podczas gdyśmy wojnę z Rosją prowadzili; ententa w początku 1920 r. zebrała się i nie pytając nas o zdanie i nie doradzając nam oficjalnie zawarcia pokoju, bo były co do tego różne zdania w łonie ententy, jednakże ogłosiła w zasadzie zniesienie blokady Rosji i zapoczątkowanie handlu z Rosją sowiecka, jakby ten sojusznik, Polska, z Rosją sowiecką nie prowadził wojny.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#PPerl">Przypomnę o rozstrzygnięciach, które zapadły np. w sprawie Śląska Cieszyńskiego, nie tylko wbrew naszym interesom, ale i bez naszego udziału, byliśmy przedmiotem, byliśmy obiektem, nie subiektem tej polityki. Jeszcze dzisiaj przecież możemy namacalne dać przykłady tego rodzaju stosunku, który dał pozór formalny Niemcom, pretekst do powoływania się na te odrębne narady, żeby usprawiedliwić zawarcie traktatu w Rapallo. Ale pod wszystkiemi względami ten krok był nieodpowiedni i później mocarstwa jednak uważały za konieczne odwołać się i do innych mocarstw również, a nic do tej wielkiej czwórki, która miała rozstrzygać losy świata po wojnie.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#PPerl">Sadzę, że powinno być przykazaniem dla naszego Rządu, żeby uważał za obowiązujące dla siebie od tej chwili tylko te uchwały, przy których jego głos będzie wysłuchany i przy których jego udział będzie zapewniony na równi z innemi mocarstwami.</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#PPerl">Odrębne sojusze same przez się nie mogą być gwarancja dostateczna pokoju. Przeciwko sojuszom są kontr-sojusze i później historycy będą dociekali kto pomimo zapewnionego pokoju z tej i tamtej strony, ponosi winę za wybuch wojny, naprężone stosunki i t. d. Faktem jest, że oprócz tych sojuszów odrębnych, które są koniecznością, konieczne są i inne formy międzynarodowego współdziałania i one są nieuniknione. Bo jeżeli obok Ententy, niesharmonizowanej ze sobą przecież, powstaje niesłychanie niebezpieczny sojusz niemiecko-rosyjski to byłoby poprostu niejako zdawaniem się fatalistycznem albo na wybuch wojny, albo też na bardzo głębokie i trwale naprężenie stosunków, gdyby się nie uciekać do wszystkich sposobów, aby pomimo istnienia tych odrębnych sojuszów w rozmaitej formie, jednakże był grunt międzynarodowego współdziałania, ażeby Europa nie rozbiła się na szereg odrębnych sojuszów, bo jeżeli znikną te konferencje, jeżeli znikną te formy Ligi Narodów, jeżeli nie będzie przyjęta choćby tak nikła dość rzecz, jaka jest pakt gwarancyjny, to jednak nie będzie tych nici, łączących Europę i niebezpieczeństwo wojny znacznie się wzmocni. I jedno w dzisiejszych warunkach jest konieczne i drugie jest potrzebne. W jakim stosunku będą do siebie te dwa rodzaje organizacji, to zależy od ewolucji dziejowej, w każdym razie ci którzy szczerze chcą, pokoju i dążą do tego pokoju, są głęboko zainteresowani w tem, aby obok konieczności sojuszu z Francja, obok bliskich stosunków z mocarstwami Ententy i zaprzyjaźnionych, obok innych form współdziałania z państwami bałtyckiemi z mała Ententą, istniały który się na konferencji genueńskiej przejawia.</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#PPerl">Jest charakterystyczna rzeczą, że w memorandum skierowanem do Rosji Sowieckiej wyszczególnia się oferty gospodarcze różnych państw europejskich dla odbudowy Rosji sowieckiej. Polska zgłosiła się również ze swoją oferta pod tym względem, a wszyscy chyba wiemy, że Polska nie ze względu na swoje kapitały, których dać nie może, ale ze względu na swoje siły techniczne, na swoja znajomość Rosji, ze względu na swoje sąsiedztwo z Rosja i bliskie interesy, jakie ma, zwłaszcza w pogranicznych częściach państwa rosyjskiego, miałaby dużo do czynienia przy tej odbudowie gospodarczej. Konferencja przyjęła z uznaniem tę ofertę Polski, ale jednak w memorandum jej nic zamieściła. To jest charakterystyczne.</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#PPerl">Słyszeliśmy na posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych od eksperta gospodarczego p. Wieniawskiego, że Polska zajęła ważne i solidne stanowisko w tych komisjach i że żadnego wniosku polskiego nie odrzucono, ale Polska nie mogła przeprowadzić swego programu w stosunku do Rosji, bo to konsorcjum, którego Rząd Polski się obawiał, zostało ofiarowane w tem memorandum przez państwa europejskie i to bez udziału Polski. A wiec jeżeliśmy odnieśli łatwo zwycięstwa, ale do niczego nic prowadzące w komisjach gospodarczych, które zawierały ogólnikowe i nie mówiące rezolucje, to trzeba powiedzieć, że w zasadniczych sprawach, mianowicie, co do uwzględnienia naszej roli przy odbudowie gospodarczej Rosji, zostaliśmy pominięci.</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#PPerl">Sadzę, że po konferencji genueńskiej to musi się zmienić, że ani Sejm ani Rząd nic powinien pozwolić na to, żeby nadal te sprawy, które maja być rozstrzygane przez wielkie mocarstwa, formalne sprawy na podstawie Traktatu Wersalskiego, były rozstrzygane w naszej nieobecności.</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#PPerl">Na konferencji genueńskiej p. Llojd George zrobił fatalna próbę, pertraktowania wielkich mocarstw z Rosja sowiecką bezpośrednio. Był to jeden z najniezręczniejszych kroków jakie zrobiła ententa na tej konferencji, krok jednakże formy międzynarodowego współdziałania.</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#PPerl">I dlatego uważam za słuszne stanowisko delegacji polskiej na konferencji genueńskiej, która dokładała wszelkich wysiłków, aby ta konferencja nie została rozbita, bo słusznie zauważył p. Minister Skirmunt, że w razie, gdyby ta konferencja została rozbita i doprowadziła do nowego rozjątrzenia stosunków, to my, jako sąsiedzi, może bylibyśmy zmuszeni płacić za rozbite garnki.</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#PPerl">Proszę Panów, chciałbym zwrócić uwagę na to, skoro mówimy o układach i sojuszach, że uważamy za bardzo pożądany układ bałtycki, ale widzimy w tym układzie pewną lukę, której dziś niczem nie możemy usunąć, zakitować z tego względu, że porozumienie z Litwą Kowieńską jest niemożliwe. Dopóki jednak sprawa litewska będzie stała na przeszkodzie, dopóty ten układ bałtycki będzie dość chwiejny, będą nastroje bardzo zmienne i będziemy widzieli te liczne objawy, które trudno sobie logicznie wytłomaczyć, że państwa bałtyckie, to z Rosja sowiecka, to z Litwa, to z nami się umawiają i że te stosunki, przechodzą, w sposób często dość niewyjaśniony, najrozmaitsze stopnie gorąca i oziębienia.</u>
<u xml:id="u-35.16" who="#PPerl">Chcę zwrócić uwagę w stosunku do małej ententy, że piętą achillesowa małej ententy jest znowu nasz stosunek do Czech, ten układ, który zawarł p. Skirmunt, ale którego nie przedłożył Sejmowi do ratyfikacji, bo wszystkie stronnictwa uznają ten układ za niezabezpieczający interesów Polski, za nie dający nam żadnych realnych korzyści. Nie mówię o szerokiej arenie międzynarodowej, ale są sprawy bliższe, sprawy naszej ludności, które są zupełnie w tym traktacie nie zabezpieczone. Wskażę tutaj na sprawę szkół, wskaże na to, że podczas obecnego kryzysu przemysłowcy czescy systematycznie rugują robotników polskich, z fabryk i kopalni na Śląsku Cieszyńskim. Usuwają przedewszystkiem robotników polskich, których często zastępują robotnikami czeskimi. Już jest 2.000 bezrobotnych na czeskiej części Śląska Cieszyńskiego i ci ludzie nie mają, co ze sobą robić dlatego, że np. hutnicy u nas pracy nie dostaną, a zresztą bardzo często ci robotnicy wyrzuceni z prący mają chałupy, kawałki ziemi w Czechach i są interesami gospodarczemi związani z Czechami. Tak, że ta równość wobec prawa, którą nam rzekomo zapewnili Czesi w tych układach, w rzeczywistości jednak zupełnie nie istnieje i w końcu przecie przyjdzie chwila, kiedy trzeba będzie się zająć sprawą ratyfikacji tego układu, a pomimo, że tyle czasu minęło od napisania tego układu, nie widać żadnych oznak, ażeby Czesi w jakiejkolwiek dziedzinie robili nam ustępstwa i uwzględniali interesy tej ludności polskiej, wobec której Państwo Polskie ma tem większe obowiązki, że nie doczekała się połączenia z Polską, o którem tak marzyła i dla którego tyle ofiar poniosła. Niestety p. Skirmunt tego czynnika zupełnie nie uwzględnił i to na tym układzie mści się i sądzę, że to będzie piętą Achillesa, naszych dobrych stosunków z małą ententą.</u>
<u xml:id="u-35.17" who="#PPerl">Skoro mówimy o układach politycznych, to nie mogę pewnej rzeczy pominąć. Jest tajemnicą publiczną, o której zresztą już mówiono w Komisji Wojskowej, że istnieje tajna konwencja militarna pomiędzy Polską, a Francją. Otóż muszę skonstatować, że Rząd nie zakomunikował tej konwencji militarnej w sposób naturalnie poufny, obowiązujący do zachowania tajemnicy Komisji Spraw Zagranicznych. To jest rzecz bardzo niebezpieczna, gdy mamy głosować układy polityczne, a Komisja Spraw Zagranicznych, która jest tą kuźnicą a przynajmniej powinna być, w której świadomość polityki zagranicznej Sejmu ześrodkowuje się, jeżeli ta Komisja o pewnych rzeczach nie wie i niema prawa wiedzieć.</u>
<u xml:id="u-35.18" who="#PPerl">Kiedy w Komisji Spraw Wojskowych zapytano p. Ministra Spraw Wojskowych czy prawdą jest, że w tej konwencji militarnej jest ustęp, w którym Polska zobowiązuje się do dwuletniej służby wojskowej, p. Minister Spraw Wojskowych odpowiedział ani tak, ani nie, odpowiedział, że to jest tajemnica Jeżeli konwencja, militarna zawiera szczegóły o organizacji wojskowej, którym uprzedza się ustawę sejmową i gdy, zdaje się, stało się to z winy rządu polskiego, w takim razie trzeba zwrócić uwagę, że tem niebezpieczniejsze są tajne konwencje, o których nawet Komisja Spraw Zagranicznych nie wie, jeżeli w tego rodzaju konwencja militarnej — chcielibyśmy żeby Rząd oświadczył, czy to jest prawda czy nie, bo tego rodzaju wiadomość mam — że w konwencji Polska jest zobowiązana do dwuletniej służby wojskowej.</u>
<u xml:id="u-35.19" who="#PPerl">Nie będę się wdawał w szczegółową krytykę umowy gospodarczej, bo to już po części wykonał kolega Grabski; wskazał na to, że umowa naftowa jest oparta na jednostronnym przywileju Francji, który w rzeczywistości może doprowadzić do monopolu francuskiego, który bardzo ogranicza politykę Rządu Polskiego w stosunku do górnictwa naftowego, wskazał też, że również umowa ekonomiczna przynosi daleko większe korzyści Francji niż nam, ale tutaj chodzi jeszcze o rzecz zasadniczą. My, zgadzając się na układ polityczny, widząc konieczność sojuszu, nie możemy się zgodzić na to, aby w imię tych korzyści politycznych, jakie mamy z sojuszu, zmuszano nas do przyjmowania pewnego werdyktu politycznego ze strony naszego sojusznika.</u>
<u xml:id="u-35.20" who="#PPerl">Tu się często mówi o tem, że pod względem politycznym mamy korzyści i musimy okupywać to ciężarami ekonomicznemi; ale proszę Panów zwrócić na to uwagę, że z niewątpliwemi korzyściami politycznemi — poprostu jest to nie korzyścią, ale koniecznością polityczną, dla której ten sojusz istnieje w życiu i ta umowa jest tylko jego potwierdzeniem i sformułowaniem — są połączone i ciężary polityczne, wypływające dla nas z sojuszu z Francja, ciężary bardzo poważne.</u>
<u xml:id="u-35.21" who="#PPerl">Jeśli Anglia tak często zwraca się przeciw nam i w tylu sprawach robi nam trudności, to w znacznym stopniu dlatego że myśmy zawarli tak bliski sojusz z Francją — jak ktoś się wyraził: Jeśli Anglia chce Francję uszczypnąć, to nas bije pałką. A więc jest to ten ciężar polityczny, który my niesiemy w związku z koniecznością tego sojuszu politycznego. A więc nie jest on dla nas samą tylko korzyścią polityczną, i to również Francja musi powinna uwzględnić, a w każdym razie my pod tym względem musimy bronić swojej samodzielności, ażeby i ze względu na to, że ten sojusz jest nie tylko obroną, ale i ciężarem dla nas, i bardzo poważnem zobowiązaniem, bronić się od tego, aby nie stać się kolonią Francji i klijentem wobec silnego patrycjusza. Dlatego w ramach tego sojuszu i w dążeniu do pacyfikacji rzeczywistej całej Europy wszystkiemi dostępnymi środkami musimy dążyć do tego, aby polityka nasza zagraniczna była czynną, samodzielną i dbała o energiczną obronę interesów Polski. Tu nie chodzi i nie powinno chodzić o to, ażeby sojusz wyrażał się w tem że będziemy bronili interesów francuskich, a swoich nie będziemy bronili, bo tego rodzaju sojusz długotrwałym nie będzie, dla samej trwałości tego sojuszu koniecznem jest, ażebyśmy mieli swoją politykę, przy której nasze interesy byłyby śmiało i energicznie bronione.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Stawiono wniosek o zamknięcie rozprawy. Proszę Posłów, którzy są za zamknięciem dyskusji, ażeby wstali. Stoi większość. Rozprawa zamknięta. Żadnych poprawek nie wniesiono, wobec tego przystępujemy do głosowania nad ustawą o ratyfikacji polsko-francuskiej umowy politycznej, podpisanej w Paryżu dn. 19 lutego 1921 r. Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, ażeby wstali.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#Marszałek">Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#komentarz">(Głos: Prosimy o trzecie czytanie)</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#Marszałek">Dalej idzie ustawa w przedmiocie ratyfikacji umowy polsko-francuskiej, dotyczącej ustroju przemysłu naftowego, podpisanej w Paryżu dn. 6 lutego 1922 r. Proszę Posłów, którzy są za ustawą, ażeby wstali. Stoi większość, i ta ustawa przyjęta.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#Marszałek">Dalej, ustawa w przedmiocie ratyfikacji konwencji handlowej między Polską a Francją, podpisanej w Paryżu dn. 6 lutego 1922 r. Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, ażeby wstali.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#Marszałek">I ta ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#Marszałek">Wreszcie ustawa w przedmiocie ratyfikacji konwencji bilateralnej polsko-francuskiej, podpisanej w Paryżu dn. 6 lutego 1922 r. Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, ażeby wstali.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#Marszałek">Ustawa przyjęta. Zatem wszystkie 4 ustawy w drugiem czytaniu są przyjęte.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#komentarz">(Głos: Prosimy o trzecie czytanie)</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#Marszałek">Do trzeciego czytania ma głos p. Hirszhorn.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#Marszałek">Proponuję połączyć dyskusję i głosowanie nad wszystkiemi czterema ustawami.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PHirszhorn">Wysoki Sejmie! Kolega poseł Perl zwrócił uwagę na to, że ustawy tak ważne, jak dotyczące ratyfikacji traktatów przedstawią się nam w terminie bardzo późnym, bo dopiero po roku czasu. Jeśli chodzi o te 4 ustawy, które w drugiem czytaniu zatwierdziliśmy, a które teraz mamy zatwierdzić w trzeciem czytaniu, to należy wyrazić zadowolenie, że one dopiero po roku przychodzą pod obrady. Albowiem o ile chodzi o nasz stosunek do tych traktatów, to bardzo dobrze się stało, że obecnie kiedy mamy za sobą rok doświadczenia, będziemy mogli o wiele trzeźwiej spojrzeć na stosunek masz do Francji, niż to moglibyśmy uczynić przed rokiem.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#PHirszhorn">Polska zmartwychwstała dzięki nowym hasłom, jakie miały zapanować na świecie. Uosobieniem tych haseł byt Wilson i on pierwszy powiedział, że na mocy samostanowienia narodów Polska ma również prawo do niepodległego bytu. Był to czas, kiedy jeszcze nie byle wiadomem kto będzie zwycięzcą a kto będzie pokonanym, ale Wilsona to nie obchodziło, bo on powiedział, że Polska dlatego ma prawo do bytu, że jest to naród żywy i naród, który ma prawo sobą rozporządzać, a nie dlatego, że ma jakieś zasługi wobec jednej czy drugiej ze stron wojujących. Stało się jednak inaczej, przewidywania Wilsona, że uda się zawrzeć pokój bez zwycięzców i zwyciężonych, nie ziściły się i jedna strona zwyciężyła, mianowicie ententa, a mocarstwa centralne okazały się pokonanemi. Otóż wówczas przed Polską stanęło ważne zagadnienie: w jaki sposób utrwalić swój byt niepodległy, jaki został dzięki wojnie uzyskamy i z kim zawrzeć sojusze. Ta sprawa dla Polaków nie była nowa. W ciągu kilkudziesięciu lat naszego bytu niewolniczego, najlepsze umysły polskie nakreśliły plan dla tych kierowników nawy państwowej, którzy kiedyś będą u steru rządu niepodległej Polski, przyczem powiedziano rzecz bardzo rozsądną, którą teraz dopiero po trzech latach możemy należycie osądzić; powiedziano, że Polska nie może się przeciwstawić dwóm sąsiadom, to jest zarówno kolosowi rosyjskiemu jak i kolosowi niemieckiemu i pomiędzy temi dwoma sąsiadami należy koniecznie wybrać, bo inaczej nie będzie to polityka trwała, tylko polityka koniunktur, polityka, jak nasi wrogowie się wyrażają, sezonowa. I rzeczywiście nie tylko Polska, ale i inne państwa zrobiły doświadczenie, że ponad głową swojego sąsiada długo istnieć nie można.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#PHirszhorn">Taka potężną Rosja dopóki żyła z jednym z sąsiadów w zgodzie, istniała pomimo bardzo wielu braków w swoim systemie rządzenia. Gdy kilka lat przed wojną europejską połączyła się z ententą, ponad głową Niemiec, to, wprawdzie ententa okazała się zwyciężczynią, wprawdzie Rosja miała kolosalne siły, ale zanim nadążyła pomoc, Rosję zniszczono i została pokonana i to nie tylko militarnie, ale wstrząśnięta rewolucją społeczną, która była niczem innem jak tylko rezultatem tej jednostronnej polityki sojuszu ponad głową tego sąsiada najbliższego.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#PHirszhorn">Atoli Polska, zamiast wziąć przykład ze swojej przeszłości, zamiast słuchać wskazówek swoich najlepszych mężów stanu, którzy obmyślili je ze spokojem w ciszy swoich gabinetów, kiedy nie było takiego zdenerwowania i histerii jak obecnie, obrała drogę wręcz przeciwną. Nie dość na tem. Nawet przy polityce koniunktur, należałoby poprzednio się rozejrzeć w sytuacji, zupełnie trzeźwo, i zapytać, czy godzi się zawrzeć umowę jednostronnie, z jednym aliantem. Toć należało przewidzieć, interesy aliantów były tylko chwilowo zbliżone, natomiast z biegiem czasu i to z biegiem czasu bardzo krótkiego te interesy mogą się rozejść i istotnie tajemnicą publiczną jest, że coraz bardziej rozchodzą się, a obecnie następuje kompletny rozłam.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#komentarz">(Głos: To wy do tego dopomagacie)</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#PHirszhorn">Jeżeli Panowie sądzą, że my jesteśmy tak potężnymi władcami świata,...</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#komentarz">(Głos: Niestety)</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#PHirszhorn">... to dziękuję za komplement, jest mi bardzo przyjemnie o tem słyszeć.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#komentarz">(P. Seyda: Są pasorzyty, które szeroko się rozchodzą)</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#PHirszhorn">Zastanawiając się nad tem, z kim mamy zawrzeć sojusz, zatrzymaliśmy się na Francji, ale czy zadaliśmy sobie pytanie, czy nasze konkretne interesy na dłuższą metę mogą iść z Francją w parze, czy też to jest bardzo krótkotrwała przyjaźń, bo nasze interesy prędko się rozejdą. Na pytanie to niestety należy odpowiedzieć ujemnie. Francja ma interesy wspólne z Polską dopóki niema t. zw. „prawdziwej” Rosji, innemi słowy, dopóki istnieją sowiety. Z chwilą kiedy Rosja bolszewicka zginie, a będzie Rosja demokratyczna czy też carska, to możemy być przekonani, że wtenczas przyjaźń z Polską w tej chwili pierzchnie.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#PHirszhorn">Więcej powiem. Podczas najokropniejszej chwili dla Polski, kiedy mieliśmy najazd bolszewicki i kiedy Warszawa tuż, tuż mogła upaść, jak się zachowały niektóre sfery francuskie i to sfery, które nawet są, zdaje się, miarodajne, bo których nastroje wyraża tak poważna gazeta jak „Temps”. Otóż „Temps”, który jest półurzędówką rządu francuskiego, wyraził pogląd, że należy się w tej najkrytyczniejszej dla nas chwili z rządem bolszewickim pogodzić. Było powiedziane w tym sensie, że ci bolszewicy nie są tak straszni, jak się ludziom zdaje, to są zbieracze ziemi rosyjskiej.</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#komentarz">(Głos: We Francji rządzą Żydzi)</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#PHirszhorn">Wiem, że i we Francji rządzą Żydzi, jak wogóle na całym świecie z wyjątkiem chyba jednej endecji. „Temps” tedy nadmienił, że do tych przykładnych słowianofilów, do tych zbieraczy Rosji trzeba się tylko zwrócić z żądaniem, żeby zapłacili długi. I gdyby bolszewicy nie byli popełnili błędu, i obiecali długi zapłacić, to kto wie, coby się z nami stało.</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#PHirszhorn">Jest rzeczą jasną, że Francja ma swego wroga w Niemczech i rozumie, że temu wrogowi, tylko do współki z bardzo potężną Rosją będzie się mogła oprzeć. A że się do nas zwraca, to jest rzecz tylko chwilowa, kiedy nie może wybierać między Polską a Rosją, i przez to trwa ta pozorna przyjaźń, która zresztą obecnie coraz częściej się chwieje.</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#PHirszhorn">Nie jestem przeciwnikiem porozumienia się z Francją, ale uważam, że jednostronne oddanie się całą duszą i ciałem jednej Francji i jednocześnie wchodzenie w konflikt z innemi państwami, a przedewszystkiem z Anglią, która ma coraz bardziej sprzeczne interesy z Francją, jest krótkowidztwem i może się na nas i to bardzo prędko srodze zemścić.</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#PHirszhorn">Jak ta sprawa z Francją się ma, widzimy obecnie najlepiej, zarówno z tego co się działo przed konferencją genueńską, jak i z tego co się dzieje podczas tej konferencji. Cóż zrobiliśmy przed konferencją i w jaki sposób przygotowaliśmy się do tego wielkiego kongresu ludów, który miał rozwiązać omal nie kwestie światową? Przedewszystkiem ta łączność z Francją, tą jednostronna łączność, która i przedtem była niezdrowa, jest pozornie nawet wzmocniona. Dla korzyści Francji połączyliśmy się mianowicie z małą ententą, niemal zostaliśmy jej członkiem, wcale się nic zastanawiając, czy nasze interesy są istotnie wspólne z matą ententą, czy to tylko była przyjemność, zrobiona Francji, bez żadnej korzyści dla nas.</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#komentarz">(Głos: Bez żadnej korzyści dla kogo? Głos: Co to są nasze interesy?)</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#PHirszhorn">Ja mówię o interesach Państwa Polskiego. Jeżeli Pan uważa się za reprezentanta Państwa Polskiego, to ja uważam, że mam takie same prawo do tego. Ja tylko nie jestem, jak Pan, wasalem Francji.</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#PHirszhorn">Cóż nam mogła dać łączność z małą ententą? Zdaje mi się, że przez długi czas stosunków z Czechami przekonaliśmy się, że interesy polskie z interesami czeskiemi nie idą w parze i że zawiedliśmy się na Czechach niejednokrotnie i zapłaciliśmy za ten zawód Cieszynem, a nie zyskaliśmy nic. Wiemy bardzo dobrze, że ta rzekoma protekcja Benesza w sprawie Górnego Śląska, którego zresztą ciągle jeszcze nie mamy, chyba tylko na papierze, była bardzo problematyczna i z najlepszych źródeł,...</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#komentarz">(Głos: To Grünbaum)</u>
<u xml:id="u-37.20" who="#PHirszhorn">... mogę Panom zakomunikować, że to nie Benesz przyczynił się do tego, żeśmy otrzymali Górny Śląsk, chociażby tylko na papierze.</u>
<u xml:id="u-37.21" who="#PHirszhorn">Ze my z Jugosławją nie manty wspólnych interesów, wie każde dziecko, które uważnie czyta gazety. Przecież wiemy doskonale, że Jugosławia nawet, w Genewie nie uznawała nowych tworów państwowych, powstałych na gruzach zburzonej Rosji, i niemal zrobiła łaskę, że nie kwestionowała Polski „etnograficznej”. Wiemy doskonale, że Jugosławja jest w rzeczywistości wassalem jeszcze nieistniejącej, ale już w powietrzu wiszącej „trzeciej” Rosji i nigdy nie zgodzi się na jakiekolwiek poza etnograficzne granice Polski.</u>
<u xml:id="u-37.22" who="#komentarz">(Głos: A wyście przez cały czas konferencji pracowali przeciw Polsce)</u>
<u xml:id="u-37.23" who="#PHirszhorn">Następnie zawarliśmy także z państwami bałtyckiemi rodzaj układu. Ale wiemy, że jak tylko te państwa przyjechały do Genui, to wszystko pierzchło i o tem się obecnie wcale już nie mówi.</u>
<u xml:id="u-37.24" who="#PHirszhorn">Następnie jeżeliśmy z państwami bałtyckiemi zawarli umowę, nie zastanawiając się, co ta umowa nam da i rozdrażniając Rosję, która myślała, że Bóg wie co przeciw niej knujemy, choć w gruncie rzeczy nic nie robiliśmy, to przynajmniej trzeba było mieć tyle męstwa i odwagi, żeby powiedzieć otwarcie, że my się bronimy do współki z państwami bałtyckiemi. Co jednak zrobiliśmy? Pojechaliśmy do Rygi, wysłaliśmy p. Jodko, który działał na własną rękę i p. Jodko podpisał protokół, który również nas obowiązuje względem Rosji, a gdy Francja, która nic nie wiedziała o tym protokóle, zapytała się: jak to, to wy podpisujecie przymierze, o którem my nie wiemy i z takim uczestnikiem, który jest naszym nieprzyjacielem? Na to odpowiadamy, że protokół nas nic obowiązuje. Czy to jest polityka poważna i dojrzała? Przecież żaden Minister Spraw Zagranicznych nie posyła delegata, nie dając mu pełnomocnictw. W rezultacie więc wystawiliśmy się na pośmiewisko. Widocznie p. Skirmunt jest bardzo dobrym człowiekiem, nikomu nie może nic odmówić, wszystkim chce dogodzić, ale nie powinien był zapomnieć, że jest ministrem państwa, a minister państwa powinien ważyć każdy swój wyraz, a tembardziej każdy czyn i nie trzeba dawać pełnomocnictw, żeby później mówić, że to co delegat czyni, nas nie obowiązuje.</u>
<u xml:id="u-37.25" who="#PHirszhorn">Następnie mamy pretensje dlaczego nasza ofiarność w odbudowie Rosji została tak nieprzyjemnie potraktowana i dlaczego nawet nasz wielki przyjaciel Bartou.</u>
<u xml:id="u-37.26" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Pański przyjaciel Bartou? On się ucieszy jak się dowie, że jest pańskim przyjacielem)</u>
<u xml:id="u-37.27" who="#PHirszhorn">W każdym razie nie mniej się ucieszy, jak z tego, że jest pańskim.</u>
<u xml:id="u-37.28" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Panie, ja jestem endek, a Pan nie. Pan jest endek żydowski)</u>
<u xml:id="u-37.29" who="#PHirszhorn">Do tego, aby nasza oferta została przyjęta przecież potrzeba, abyśmy coś tej Rosji ofiarowali. Przecież dla naszych pięknych oczu nasza oferta nie będzie przyjęta, tylko Rosja musi mieć jakąś korzyść z tego co jej proponujemy.</u>
<u xml:id="u-37.30" who="#PHirszhorn">Ale cóż ofiarowaliśmy Rosji? Ofiarowaliśmy 5000 inżynierów. My wiemy, że Rosji wszystkiego brak, ale o tem, żeby Rosji brakowało inżynierów na świecie nie słychać. Rzeczą zaś zgoła śmieszną jest przypuszczenie, że Rosja od innych weźmie kapitały, a od nas fachowców.</u>
<u xml:id="u-37.31" who="#PHirszhorn">Tak niepoważna oferta do niczego innego się nie nadaje, jak do schowania pod sukno. Następnie jak ci inżynierowie polscy będą tam pracowali? Jeżeli my tutaj nie uznajemy prawa obywateli Sowdepji, to oczywiście Sowdepja nie uzna praw naszych obywateli. Jeżeli u nas po pierwszym maja gazety niektóre nie wstydziły się pochwalać, iż kazano bić komunistów, to jak możemy posyłać inżynierów, żeby im płacono pięknem za nadobne, żaden inżynier nasz zresztą nie pojedzie, w obawie, że może być tak traktowany w Rosji, jak u nas komuniści. Można bolszewikami pogardzać, można ich nienawidzieć, ale z chwalą gdy się jest z ich państwem w stosunkach, trzeba mieć zmysł polityczny.</u>
<u xml:id="u-37.32" who="#PHirszhorn">A teraz zobaczmy jaką na konferencji genueńskiej mamy pomoc od Francji. Kiedy Minister Skirmunt wyjeżdżał do Genui, słyszeliśmy, że czeka go tam wielki triumf. Mianowicie jeszcze przed Genuą mówił z Llojd Georgem, ba nawet miał audiencję u króla angielskiego, a skoro dostąpił takiego zaszczytu, to granice wschodnie mamy jak w kieszeni.</u>
<u xml:id="u-37.33" who="#komentarz">(Głos: Panie, Pan ma gorączkę)</u>
<u xml:id="u-37.34" who="#PHirszhorn">Uważniej niż Pan czytałem, tak nas zapewniano.</u>
<u xml:id="u-37.35" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Pan sobie potrzebował nie zrozumieć)</u>
<u xml:id="u-37.36" who="#PHirszhorn">Nie, tylko Pan sobie potrzebuje nic nie rozumieć.</u>
<u xml:id="u-37.37" who="#PHirszhorn">Tymczasem, cóż widzimy? Jesteśmy w Genui już od kilku tygodni i wszelkie sprawy, których poruszenia sobie nie życzymy, zostają tam poruszone. Odrzucona została sprawa Gruzji, sprawa Angory, ta, jako azjatycka, tamta, jako nienależąca do obrad, tylko akurat sprawy polskie zostały oddane do rozpatrzenia podkomisji, w której będą uczestniczyli, zarówno Niemcy, jak bolszewicy. Oto co mieliśmy z tej Genui, a p. Barhtou doskonale załatwił swoje interesy, wymógł, ażeby sprawa zagłębia Saary nie była poruszona, a natomiast w sprawie polskiej okazał się bardzo ustępliwy, zapomniał o naszym z nim sojuszu, o komplementach, jakie prawił nam przy każdej sposobności, które do niczego nie obowiązują. Bo koniecznem jest łudzenie się, że politykę można robić przy śniadaniu. Gdy Minister Skirmunt był na śniadaniu u Llojda Georga, to ten mu także pono wszystko przyrzekł. Tak się nie robi polityki. Trzeba zrozumieć, że jeżeli jednostronnie jesteśmy połączeni tylko z Francją, co się nadto dzieje wbrew naszym interesom, to nie możemy się niczego spodziewać od innych państw, niż tego co będzie w interesie tych państw. A ponieważ interes Francji nie idzie w parze z interesami ani Anglii, ani Włoch, więc nie możemy się niczego innego spodziewać, jak tego co będzie w interesie naszych przeciwników.</u>
<u xml:id="u-37.38" who="#komentarz">(Głos: Pan tylko czyta „Kurier Poranny”)</u>
<u xml:id="u-37.39" who="#PHirszhorn">Co ja czytam, to jest rzecz obojętna, ale za to Pan nic nie czyta. Idźmy dalej. Polska, jako Państwo katolickie, powinna przynajmniej mieć mir u Papieża, tymczasem widzimy, że nawet z Watykanem nie możemy mieć dobrych stosunków.</u>
<u xml:id="u-37.40" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan kahału pilnuje)</u>
<u xml:id="u-37.41" who="#PHirszhorn">Ja sprawy religijnej nie poruszam, tylko sprawy polityczne.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Musze przywołać, posła do rzeczy, bo to nie stoi w żadnej łączności z omawianą sprawą.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PHirszhorn">Otóż powiadam, że dzięki Francji, która ma nawet rozbieżne interesy z Watykanem, my nawet i z tej strony nie mamy żadnej pomocy, przeciwnie, mamy przeciwdziałanie.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Głos: Słowem tylko Cziczerin jest naszym przyjacielem)</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#PHirszhorn">Właśnie dzięki Wam do Cziczerina wszyscy się teraz umizgają.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#komentarz">(Głos: A więc Berlin?)</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#PHirszhorn">Zaraz, dojdziemy i do tego, tylko powoli. Panowie się tak dziwią, że można mieć takie zdanie, iż nie wolno zawierać sojuszu ponad głową sąsiada: tymczasem nie jest w tem nic dziwnego. Nie tylko mówili to Polacy, najwięksi patrioci przed wojną, ale widzimy, że i współcześni politycy polscy może nieco po niewczasie dochodzą do tego przekonania, a dochodzą do tego ludzie tak odmienni, jak z jednej strony w Sejmie poseł Witos, a w „Przeglądzie Wszechpolskim” p. Roman Dmowski, którego Panowie powinniście chyba czytać.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#PHirszhorn">Otóż nawet p. Roman Dmowski doszedł teraz do przekonania, że wcześniej czy później Polska będzie musiała się pogodzić z Rosją przyczem absolutnie nic nic przeszkadza, że teraz jest Rosja bolszewicka, bo w sprawach narodowych, w sprawach państwowych należy zawczasu przygotować pewien układ, pewne porozumienie. A p. Witos powiedział tutaj, przynajmniej tak zrozumiałem, że on chce z tym drugim sąsiadem się pogodzić — przynajmniej ludzie tak go rozumieli tak, iż p. kolega Głąbiński musiał zaraz się zastrzec w obawie, że p. Witos chce unieważnić układ nasz, z Francją. Ludzie mianowicie zrozumieli, że Witos chce się porozumieć z Niemcami. Ale zanim doszliśmy do tego rozumu, stała się rzecz bardzo doniosła, mianowicie podczas, gdyśmy się sprzeczali i pisali artykuły o tem, co ma być — tymczasem układ sowiecko-niemiecki został poza naszemi plecami zawarty. Nie jest to prawdą. jest to błędem, jeśli ktoś twierdzi, że ten związek niemiecko-sowiecki był tak bardzo naturalny, że był przewidziany.</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#komentarz">(Sprzeciwy)</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#PHirszhorn">Cale nieszczęście leży w tem, że my tylko czytamy, co piszą w niektórych naszych pismach, lecz nic wiemy, co się dzieje na świecie.</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#komentarz">(Głosy: Żydzi i zagraniczne czytają)</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#PHirszhorn">Żydzi istotnie mają te słabą stronę, że czytają pisma i zagraniczne, niechże więc i inni mają też tę słabość.</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#PHirszhorn">Faktem jest, że ten sojusz był wcale nienaturalny. Przed zawarciem układu między Niemcami a Rosją bardzo wielu polityków niemieckich idei tej się przeciwstawiło, jak również bardzo wielu w Rosji nie chciało tego sojuszu. Wystarczy wspomnieć, że nawet taki zdawałoby się germanofil, jak Radek opowiedział się przeciwko porozumieniu z Niemcami, tylko był za porozumieniem z Francją. W Niemczech panowały także prądy interwencyjne, które marzyły, że Niemcy będą wbrew antagonizmowi między Francją a Niemcami powołane do zrobienia w Rosji porządku. Przeciwni byli układowi także szajdemanowcy. Słowem w Niemczech było wielu ludzi wrogo nastrojonych do porozumienia niemiecko-sowieckiego. Więc widzą Panowie, że nie było to tak naturalne, żeby oddać się bezczynnie fatalizmowi.</u>
<u xml:id="u-39.12" who="#komentarz">(Głos: Toć ponad głową byłby sojusz Rosji z Francją)</u>
<u xml:id="u-39.13" who="#PHirszhorn">Co tu ma wspólnego sojusz Rosji z Francją.? Przecież mowa o porozumieniu Polski z jednym z sąsiadów?</u>
<u xml:id="u-39.14" who="#PHirszhorn">Więc z tego wynika, że my moglibyśmy przy rozsądnej polityce zapobiec temu sojuszowi, który teraz spadł na nas, jakby piorun z jasnego nieba.</u>
<u xml:id="u-39.15" who="#komentarz">(Głos: Wcale nie)</u>
<u xml:id="u-39.16" who="#PHirszhorn">Myśmy bardzo się zdziwili, że to nastąpiło. I nic nie pomoże, gdy teraz będziemy powoływali się na jakieś paragrafy Traktatu Wersalskiego, które zostały naprawdę czy rzekomo pogwałcone. Dziś treść traktatu tego odbiega od realnego ustosunkowania sił. Nasze błędy są obecnie, doprawdy trudne do naprawienia. Musimy, niestety, ponosić konsekwencje z jednej strony naszej jednostronnej polityki, polegającej na sojuszu tylko z Francją, a nie z całą ententą, z drugiej strony na narażeniu sobie obu naszych sąsiadów.</u>
<u xml:id="u-39.17" who="#PHirszhorn">Jest dziecinną naiwnością wierzyć, że osiągniemy realną korzyść, gdy nam uda się wyciągnąć sprawę Wileńszczyzny i Galicji Wschodniej z podkomisji i pod pogróżką, że p. Minister Skirmunt opuści Genue. Nie wiem nawet, czy to pomoże, czy to nie będzie bezcelowym straszakiem, z chwilą gdy znaleźliśmy się w odosobnieniu. Co najważniejsza nie nam nie pomoże, jeśli nawet te sprawy z podkomisji wycofamy, bo zostały one wyciągnięte na tapet i staną się ciągle aktualne na forum międzynarodowem.</u>
<u xml:id="u-39.18" who="#PHirszhorn">Jak wyglądają zapewnienia endecji, że Wileńszczyzna już jest nam przyznana i że wraz z Galicją Wschodnia zeszła już z porządku dziennego, bo Francja coś szepnęła, bo choć nie mamy wprawdzie żadnych dokumentów. ale wystarczą kuluarowe i restauracyjne obiecanki.</u>
<u xml:id="u-39.19" who="#komentarz">(P. Rosset: Posiadamy nasz dokument w sile naszej broni)</u>
<u xml:id="u-39.20" who="#PHirszhorn">Bardzo pięknie ale na siłę broni długo liczyć nic można.</u>
<u xml:id="u-39.21" who="#komentarz">(Głosy: Zobaczymy. a na waszej sile ekonomicznej może możemy się oprzeć? P. Szczerkowski: Panie, do rzeczy, inni jeszcze chcą mówić)</u>
<u xml:id="u-39.22" who="#PHirszhorn">Widzieliśmy jedną rzecz i doszliśmy do jednej konkluzji że ani porozumienie jednostronne z Francja, ani wogóle porozumienie ponad głowami sąsiadów do niczego nie prowadzi i trzeba szukać porozumienia niezależnie od dalszych sąsiadów, ale i z bliższymi sąsiadami.</u>
<u xml:id="u-39.23" who="#komentarz">(P. Marweg: My z wami nie możemy się porozumieć, a chcecie ażebyśmy się z Niemcami porozumieli)</u>
<u xml:id="u-39.24" who="#PHirszhorn">Ja z Panem wcale nie chcę się porozumiewać.</u>
<u xml:id="u-39.25" who="#komentarz">(Głos: Za to co Pan gada, powinien Pan wisieć)</u>
<u xml:id="u-39.26" who="#PHirszhorn">Będziemy razem wisieć.</u>
<u xml:id="u-39.27" who="#PHirszhorn">Sprawa naszych granic jest teraz otwarta w dalszym ciągu i stanęliśmy na tym punkcie, gdzie sprawa wewnętrzna ściśle się styka ze sprawami zewnętrznemi. Co do naszych granic niema innej rady, jak porozumienie się. Jeżeli nawet tak jak chce p. Roman Dmowski, wypadnie kiedyś porozumieć się z Rosją, to przecież wiemy i rozumiemy, że ten spór graniczny wtedy pozostanie otwarty. Rosja nie uzna żadnych granic, które ustaliliśmy, jako zwycięzcy z bolszewikami. Otóż wtenczas staniemy na tym samym punkcie na jakim stoimy teraz. W najlepszym razie ta demokratyczna Rosja na nic się nic zgodzi tylko na obiektywny plebiscyt conajmniej taki, jaki był na Górnym Śląsku.</u>
<u xml:id="u-39.28" who="#PHirszhorn">Więc naszym interesem jest teraz...</u>
<u xml:id="u-39.29" who="#komentarz">(Głos: Pan będziesz głosował za, czy przeciw?)</u>
<u xml:id="u-39.30" who="#PHirszhorn">... nie pańska to rzecz.</u>
<u xml:id="u-39.31" who="#komentarz">(Ks. Maciejewicz: Ciekawa to rzecz, Pan by zachęcił innych)</u>
<u xml:id="u-39.32" who="#PHirszhorn">W przewidywaniu tej przyszłości powinniśmy się porozumieć z temi żywiołami, które mają decydować o tych granicach i które będą jedynie miarodajnemi czynnikami w tym plebiscycie. Powinniśmy wewnątrz Państwa zainicjować politykę pojednawczą z mniejszościami narodowemi, które są na kresach przeważającą większością.</u>
<u xml:id="u-39.33" who="#komentarz">(Głos: Rekrutów zastrzelił, kto zastrzelił żołnierza w Sielcach?)</u>
<u xml:id="u-39.34" who="#PHirszhorn">Ja nie wiem kto, może Pan wie!</u>
<u xml:id="u-39.35" who="#komentarz">(Ks. Nowakowski: Paskudne słowo „strzelać”.)</u>
<u xml:id="u-39.36" who="#PHirszhorn">W tym punkcie schodzi się polityka zagraniczna z naszą polityką wewnętrzną. Co zaś do polityki zagranicznej, to trudno się oczywiście wycofać, łatwo popełnić błąd, ale trudno go poprawić. Dążeniem naszem powinno być dojść do porozumienia ze wszystkiemi państwami, zarówno z sąsiadami, jak i całą ententa. Pamiętajmy jednak, że najbardziej trwałe istnienie Polski możliwe jest wtenczas, kiedy nastąpi to...</u>
<u xml:id="u-39.37" who="#komentarz">(P. Lewandowski: Kiedy się Żydzi wyniosą)</u>
<u xml:id="u-39.38" who="#PHirszhorn">... przecież Pan sam pochodzi z Żydów, gdyby Żydów nie było nie byłoby i Pana...</u>
<u xml:id="u-39.39" who="#komentarz">(Głos: Pan o sobie myśli)</u>
<u xml:id="u-39.40" who="#PHirszhorn">... kiedy nastąpi to, co propagował Wilson.</u>
<u xml:id="u-39.41" who="#PHirszhorn">Trwałe i naprawdę niepodległe istnienie Polski możliwe jest jedynie na zasadzie ogólnego samostanowienia narodów i federacji pomiędzy wszystkiemi narodami. Wtedy, kiedy powstaną takie Stany Zjednoczone Europy...</u>
<u xml:id="u-39.42" who="#komentarz">(Głos: Z Sanhedrynem na czele)</u>
<u xml:id="u-39.43" who="#PHirszhorn">... tylko wówczas Polska będzie istniała trwale, w takich granicach i z takiemi możliwościami ekonomicznemi, które zapewnią jej pomyślny rozwój.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Rosset.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PdeRosset">Jeżeli zabieram jeszcze uwagę Panów w tej doniosłej chwili, która obecnie przeżywamy, to dlatego, że obawiam się, by ten bigos z baru Londyńskiego, który przed chwila został nam tutaj podany, nie stworzył pewnej niestrawności politycznej w naszych protokółach i stenogramach sejmowych. Przecież niepodobna myśleć, żeby ten ważny fakt zawarcia sojuszu z Francja zawierał tego rodzaju stwierdzenia rzeczy, jak to przemówienie, które ostatnio słyszeliśmy.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#PdeRosset">I dlatego miło mi jest w tem gronie skonstatować, jak się rzeczy ułożyły, jak duch narodu polskiego potrafił dojść do tych momentów własnego samopoznania swej siły i możności wypowiedzenia swojego własnego zdania.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#PdeRosset">Kolega, który przede inna mówił, jest przedstawicielem mniejszości narodowej, mam nawet przekonanie, że jest przedstawicielem mniejszości w tej mniejszości, że jego opinii nic podziela nawet naród żydowski, pośród polskiego społeczeństwa. To była mowa, która nie była dziś na miejscu, w chwili, kiedy w naszych uczuciach, w naszych sercach powstają wszystkie wspomnienia zarówno braterstwa krwi z narodem francuskim, jak braterstwa ducha naszego z kulturą romańską i z tem wszystkiem co nam Francja dawała i dała i cośmy wzamian jej dawali.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#PdeRosset">W tej chwili musimy sobie uprzytomnić, że zawierany dziś traktat jest bezwątpienia wielkiem w stosunku do nas poświęceniem Francji, ale jest i wielką ofiarą z naszej strony i to nie tylko ekonomiczną. Ale musimy wierzyć, że sojusz tych narodów musi im dać coś więcej, mianowicie przypomnienie tych, wielkich geniuszów, którzy w obu narodach zawsze nieśli sztandar, wolności i sztandar wolności obywatelskiej.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#PdeRosset">I dlatego może z pewnym trudem jednemu ze stronnictw było głosować z nami, bo stałe podporządkowywanie jednostki państwu nic przypomina tych haseł, które francuska rewolucja roznieciła, a które republikanie i z nim razem wolność ducha rozniosły po całym świecie.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#PdeRosset">W myśl wspaniałej, bo jednomyślnej, uchwały dzisiejszej na Komisji Spraw Zagranicznych, w której nawet przemawiający tutaj z zastrzeżeniami, częstokroć bardzo słusznemi, kolega Perl wypowiedział się, że jest bezwzględnym zwolennikiem tego, sojuszu, niechże mój głos będzie również wyrazem tej jednomyślności i na plennum Sejmu.</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#PdeRosset">Chciałbym zakończyć swoje przemówienie okrzykiem na rzecz Rzeczypospolitej Francuskiej, ale to nic jest w zwyczaju, kończę więc tylko krótko i węzłowato: za pamięć, za tradycje przyjaźni francuskiej naszych przodków dalej ku postępowi ludzkości!</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#Marszałek">Dyskusja wyczerpana, głos ma jeszcze Sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PStGrabski">Dyskutowanie z p. Hirszhornem uważam za niepotrzebne.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(Głos: i ubliżając samemu sobie)</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#PStGrabski">Starał się on przedstawić nam sojusz z Francją jako wyłącznie obciążający Polskę i powodujący różne niebezpieczeństwa dla Polski. Zdaje się, że ten sposób argumentowania należycie przeklinał tu wszystkich i przekona wszystkich, którzy będą jego mowę czytali, o zupełnej fałszywości punktu jego wyjścia i punktu, do którego dojść w swojej mowie chciał, fałszywości naturalnie dla Polski. Ale proszę Panów uważam, że trzeba stwierdzić jedno i dlatego tylko zabrałem jeszcze głos. Trzeba stwierdzić, że nieprawdą jest, żeby nasze granice wschodnie były otwarte, jak to powiedział p. Hirszhorn. My nie dopuścimy do traktowania naszych granic wschodnich jako kwestii otwartej...</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#PStGrabski">... i właśnie sojusz z Francją ma dla nas to wielkie znaczenie, że on nie dopuszcza do traktowania granic naszych jako kwestii jeszcze otwartej, jak niektórzy chcą i tu i poza Polską, i w Sejmie naszym i na konferencji genueńskiej.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#komentarz">(Huczne brawa i oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. O ile nie usłyszę innych wniosków, to zaproponuję głosowanie nad wszystkiemi 4 ustawami en bloc. Czy kto stawia jaki inny wniosek?</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#Marszałek">Proszę zatem Posłów, którzy są za przyjęciem wszystkich 4 ustaw w przedmiocie ratyfikacji konwencji polsko-francuskiej, aby wstali. Mogę skonstatować jednomyślność.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#komentarz">(P. Rosset: Niech żyje Francja! Posłowie wstają. Oklaski. P. Rosset: Niech żyje Millerand! Oklaski)</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do nr. 3 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#Marszałek">Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej o ustawie w przedmiocie przystąpienia Polski do Konwencji Haskiej z dnia 17 lipca 1915 r., dotyczącej procedury cywilnej (druk nr. 3288).</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#Marszałek">Głos ma p. Tarnawski.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PTarnawski">Wysoki Sejmie! W dniu 17 lipca 1905 r. została zawarta w Hadze konwencja, nanosząca się do pomocy państw, umawiających się w sprawach sądów cywilnych i handlowych. Konwencja zawarta została między 15 państwami, miedzy któremi byli także wszyscy trzej nasi zaborcy, prócz tego była Francja, Wiochy, Szwajcaria i t. d. Konwencja reguluje stosunki państw, wzywających drugie państwa w sprawach sądowych, a w szczególności w sprawach doręczenia aktów sądowych obywatelom drugiego państwa, albo też obywatelom państwa wzywającego. Dalej reguluje załatwianie rekwizycyjnych próśb, uwolnienie obywateli jednego państwa od składania kaucji na zabezpieczenie kosztów sądowych, sposób udzielania prawa ubóstwa obywatelom, znajdującym się na terenie drugiego państwa. Dalej przedmiotem tej konwencji jest sądowa pomoc bezpłatna, wreszcie wykonanie przymusu na obywatelach polskich, wzywających a względnie także na osobach zamieszkujących w państwie zawezwanem. Konwencja między temi państwami pierwotnie została zawarta na 5 lat, po 5 latach przedłuża się, o ile nie została wypowiedziana. Do tej konwencji wolno jest przystąpić państwom, które nie brały udziału w jej zawarciu 17 lipca 1905 r., a które ujawnią to życzenie i zgłoszą rządowi holenderskiemu swoje przystąpienie. Stosunki prawne i handlowe Polski coraz więcej się rozwijają i wymagają tych ułatwień, jakie zapewnia konwencja haska. Otóż wskazanem jest, ażeby Polska do niej przystąpiła i te ułatwienia w sprawach sądowych dla swych obywateli uzyskała. Sprawa na podstawie przedłożenia rządowego została w Komisji Prawniczej omówiona i Komisja uchwaliła jednomyślnie przedstawić Wysokiemu Sejmowi do przyjęcia ustawę następującą:</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#PTarnawski">„Ustawa z dnia dzisiejszego w przedmiocie przystąpienia Polski do Konwencji Haskiej z dnia 17 lipca 1905 r., dotyczącej procedury cywilnej.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#PTarnawski">Art. 1: Sejm Rzeczypospolitej upoważnia Rząd do zgłoszenia pod adresem Rządu Holenderskiego przystąpienie Polski do Konwencji Haskiej z dnia 17 lipca 1905 r., dotyczącej procedury cywilnej.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#PTarnawski">Art. 2. Wykonanie niniejszej ustawy zleca się Ministrowi Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#PTarnawski">Art. 3. Ustawa niniejsza obowiązuje z dniem ogłoszenia”.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#PTarnawski">Proszę w imieniu Komisji Prawniczej o przyjęcie tej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#Marszałek">Głosu nikt nic żąda. Komisja przyjęła projekt ustawy w brzmieniu, jakie jest w druku nr. 3288. Stawiam pod głosowanie ustawę w przedmiocie przystąpienia Polski do Konwencji Haskiej z dnia 17 lipca 1915 r., dotyczącej procedury, cywilnej, en bloc pod głosowanie. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, aby wstali.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#Marszałek">Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#komentarz">(P. Tarnawski: Proszę o trzecie czytanie)</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#Marszałek">Poseł referent wnosi o trzecie czytanie. Nikt nie protestuje, do głosu nikt się nie zgłosił, zatem na mocy rezultatu poprzedniego głosowania uważam ustawę i w trzeciem czytaniu za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#Marszałek">Co do nr. 4. to jest postawiony wniosek przez P. S. L. o odroczenie sprawy. Ponieważ druki nie zostały rozdane, sprawa musi spaść z porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#Marszałek">Przystępujemy do nr. 5 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#Marszałek">Ustne sprawozdanie Komisji Rolnej o ustawie w przedmiocie statutu Państwowego Instytutu Meteorologicznego. Głos ma poseł referent.</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#komentarz">(Głos: Poseł Staniszkis jest nieobecny. Prosimy o odroczenie sprawy)</u>
<u xml:id="u-46.10" who="#Marszałek">Ponieważ niema sprawozdawcy, zatem przechodzimy do nr. 6:</u>
<u xml:id="u-46.11" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-46.12" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o wnioskach nagłych posła Gdyka oraz Nar. Chrz. Klubu Robotniczej., w sprawie urlopu dla pracowników. (do nr. 3297, 2731 i 2895).</u>
<u xml:id="u-46.13" who="#Marszałek">Głos ma ks. Kaczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOssowski">Prosiłbym o odroczenie tej sprawy, ponieważ, objąwszy niedawno urzędowanie, nie zdążyłem się z temi wnioskami jeszcze zapoznać.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#Marszałek">Czy kto protestuje przeciw odroczeniu tej sprawy?</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PGdyk">Prosiłbym, aby sprawa ta jednakże była przedyskutowana, gdyż od 15 maja r. u. jest w Komisji i Rząd miał czas zastanowić się nad nią.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł ks. Kaczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#PksKaczyński">Wysoki Sejmie! Jednem z naszych najważniejszych zadań i dążeń po zmartwychwstaniu Polski powinno być przedewszystkiem, ażeby przyszłe pokolenia Polski były zdrowe, aby wychowane były w zdrowiu fizycznem, a tem samem, aby były dobrymi budowniczymi zmartwychwstałej ojczyzny. Przypuszczam, iż ani jednego niema wśród Polaków, któryby nie miał tego celu na myśli i w tym kierunku nie dążył. Nie tylko w interesie klubów robotniczych leży, ażeby zapewnić pracownikom najlepsze warunki pracy, mianowicie, żeby zapewnić im w warsztatach pracy i w mieszkaniach niezbędną higienę, żeby im dać możność odpoczynku i wytchnienia po pracy, aby tem samem przedłużyć im czas życia; powinno to być dążeniem nie tylko klubów robotniczych, ale i całego społeczeństwa. Te wielkie zadania możemy osiągnąć, o ile rozłożymy pracę robotnika tak, ażeby pracownik rychło się nie wyczerpywał, ażeby prędko nic stawał się już starcem niezdolnym do pracy. W interesie więc całego społeczeństwa leży ochrona zdrowia warstwy pracującej. I ten wzgląd mają przed sobą wszyscy nasi ekonomiści, wszyscy pisarze nie tylko doby obecnej, ale i minionej. I dzisiaj nie tylko np. dr. Alfred Sokołowski, na którego się będę powoływał, i który bynajmniej nie należy do ugrupowań lewicowych, lub zbyt społecznie radykalnych, podziela ten pogląd, ale i ekonomiści polscy nawet tutaj zasiadający na ławach poselskich i przywódcy takich stronnictw wielkich jak np. N. D., pp. Stanisław Głąbiński, Stanisław Grabski piszą o tem w swoich dziełach...</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#komentarz">(Głos: Ale to było bardzo dawno, przed wojną)</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#PksKaczyński">... i podzielają to dążenie, ażeby zapewnić Polsce zdrowie fizyczne mas robotniczych. Na tem stanowisku stali wszyscy ludzie myślący patriotycznie i mający utkwiony wzrok w przyszłość naszego krain. Proszę Panów, o ile dziś widzimy, że praca robotnika nie jest tak wydajną, jak np. była przed wojną, a robotnicy szybko się wyczerpują, to należy to położyć na karb przedewszystkiem złego odżywiania, ciężkich przejść w czasie wojny, ale jest ważnym czynnikiem, który odgrywa w tym względzie dużą rolę i zmęczenie robotnika i na to wskazuje prof. Sokołowski. Mówi on, że praca fizyczna zależy nie tylko od sprawności organizmu, a przedewszystkiem jego siły mięśniowej, lecz i od impulsu woli i energii, z jaką ją dany osobnik wykonywa, przezwyciężając jednocześnie stopniowo wzmagające się uczucie zmęczenia. Uczucie zmęczenia powstaje wtedy, kiedy robotnik ma ciągłe zajęcie bez przerwy i bez żadnej zmiany, bez dłuższego wytchnienia i wtedy powstaje w jego organizmie i w jego psychice to właśnie uczucie zmęczenia, które sprawia, że praca jego nie jest tak wydajną, jak praca np. robotnika zagranicą. To jest główna przyczyna i to, proszę Panów, znalazło swój wyraz w tein, że np. wszyscy nieomal pracownicy umysłowi korzystają z urlopu i nie tylko tygodniowego, jak chce ustawa dla robotników, ale z miesięcznego, o ile chodzi o nauczycielstwo i profesorów wyższych uczelni, t. zn, że wyczerpuje człowieka nie tylko praca umysłowa ale i praca fizyczna, i chyba nikogo niema, aby się na to zgodził.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#PksKaczyński">W danym wypadku przecież mamy opinię człowieka, który traktuje zagadnienie z punktu widzenia lekarskiego. Stan zdrowotny warstw robotniczych Polski jest nad wyraz zły. O ile weźmiemy warunki życiowe i mieszkaniowe robotnika, to ten stan pogarsza się z roku na rok. Statystyka wykazuje, że mniej więcej 40% umierających są to pracownicy umysłowi, a 60% pracownicy fizyczni. To wskazuje, że równowaga nie jest zachowana także i dzięki tym stosunkom, jakie do dziś dnia panują, jeśli chodzi o robotników. Więc dążeniem naszym jest, aby robotnikowi dać minimum odpoczynku, aby mógł nie tylko te kilka godzin wolnych od pracy wykorzystać po 8-godzinnej robocie, ale trzeba mu dać koniecznie możność przynajmniej raz na rok, aby mógł wyjechać do swojej rodziny na wieś, aby mógł zaczerpnąć do płuc trochę świeżego powietrza i spokojnie razem z rodziną spędzić czas wolny. To jest w ustroju demokratycznym niemożliwem do odmówienia pracownikowi.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#PksKaczyński">Podkomisja nie przychyliła się do wniosku klubu Chrześcijańskiej Demokracji, która właśnie żądała 2 tygodni po roku pracy,...</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#komentarz">(Głos: Miesiąca)</u>
<u xml:id="u-51.6" who="#PksKaczyński">... miesiąc po trzech latach pracy, a wzięła minimum, które uznała jednogłośnie, bo wszyscy głosowali za tem, i to minimum uznano jako 8 dni po roku nie przerwanej pracy w jednym zakładzie.</u>
<u xml:id="u-51.7" who="#PksKaczyński">Panowie wiedzą doskonale, że to nie jest za dużo i następnie to nie wpłynie na zmniejszenie się produkcji, dlatego, że robotnik po wytchnieniu ma daleko więcej siły do pracy. Przedstawię Panom jeden szczegół charakterystyczny. W społeczeństwie rozlegają się nieraz głosy, dziś już daleko rzadziej, ale wtedy kiedy uchwalono tutaj 8-godzinny dzień pracy odzywały się często głosy, że zrujnujemy przemysł polski, i Polska stanie w ostatnim rzędzie narodów produkujących, następnie spotka nas katastrofa gospodarcza i t. d. ze względu na przeprowadzenie 8-godzinnego dnia pracy.</u>
<u xml:id="u-51.8" who="#PksKaczyński">Postęp czasu i następnie praktyka przekonała nas zupełnie o bezpodstawności podobnych zarzutów. Tutaj znowu Panom zacytuję prof. dr. Sokołowskiego, który piszę: „Ilość godzin dziennej pracy w danej fabryce lub zajęciu wpływa również w wysokim stopniu nie tylko na zdrowotność, lecz i na przeciętną długość życia robotnika, o czem pouczają dokładnie statystyki fabryk angielskich, wedle których, w pierwszej ćwierci XIX wieku, z robotników w fabrykach bawełnianych, pracujących przeciętnie 14 do 18 godzin dziennie, wymierało 9 generacji w tym przeciągu czasu, w jakim umierały tylko 3 pokolenia pracowników fabryk nie bawełnianych, a przeciętny okres zdolności do pracy robotnika fabrycznego wynosił podówczas w Liverpoolu zaledwie lat 15. Ilość zachorowań w fabrykach soli alkalicznych w Nordwich spadła do połowy od czasu skrócenia dnia roboczego z 12 godzin na 8. W zachodnim Kumberlandzie po podobnej redukcji godzin pracy zauważono toż samo. Następnie w szwajcarskich tkalniach po zmniejszeniu ilości godzin pracy na 11 zmniejszyła się chorobowość o 25%, wreszcie w wielkich fabrykach budowy maszyn po skróceniu już w 1872 r. dnia roboczego do godzin 9 w ciągu następnych lat 17 wzrastało stopniowo przeciętne życie robotnika z 38% lat na 48%.</u>
<u xml:id="u-51.9" who="#PksKaczyński">Cyfry i uwagi naukowe prof. Sokołowskiego dla nas, zdaje mi się, są zupełnie miarodajne i wystarczające. Argumentów więcej na to nie potrzeba.</u>
<u xml:id="u-51.10" who="#PksKaczyński">Tutaj mogłaby się zjawić wątpliwość i zapytanie, czy my nie jesteśmy znowu tem pierwszem państwem, które podobny eksperyment chce zaszczepić w swoim kraju. Otóż z góry uprzedzam, że zagranicą znane już były urlopy w r. 1910. Były znane w Austrii, gdzie dla pracowników handlowych wprowadzono je w r. 1910. W Czechach proponowano dawniej urlopy, a następnie wprowadzono de facto. Te przepisy są przyjęte we wszystkich prawie państwach jak np. w Anglii, we Francji, gdzie istnieje wielki przemysł. Tam gdzie istnieje wielki przemysł niema potrzeby nieraz wydania i kodyfikowania niektórych praw, z których korzystają robotnicy i niema potrzeby opracowania specjalnych ustaw. Tam, gdzie istnieje wielki przemysł, tam istnieją umowy krajowe, które w zupełności wystarczają. U nas właściwie wielkiego przemysłu niema, mamy go dopiero w zarodku; nie jesteśmy krajem kapitalistycznym. U nas właśnie powstała konieczność wprowadzenia mimo to, że niektórych rzeczy niema zagranicą, powstała konieczność opracowania i wydania tego w formie prawa o urlopach, dlatego, że niektórzy przedsiębiorcy dają urlopy, a inni znowu nie dają. I tak mamy obecnie, że szereg przedsiębiorców, czy to w przemyśle metalowym, czy w jakimkolwiek innym dają swoim robotnikom urlopy. Ale większość nie daje. Większość zupełnie nie idzie na spotkanie tych koniecznych poprostu życzeń, z jakimi robotnicy zwracają się do nich, i tę sprawy zostają dla robotników zupełnie niezałatwione.</u>
<u xml:id="u-51.11" who="#PksKaczyński">Dlatego też u nas zjawiła się konieczność wydania ustawy, któraby zapewniała robotnikom korzystanie co rok z minimum prawie odpoczynku. Ustawa nasza nie jest zbyt radykalną, nie jest ustawą, która wywoła przewrót w całym świecie, przeciwnie, nasza ustawa daje minimum, to co jest niezbędne poprostu tylko ze względu na wymagania higieny i zdrowotności, daje robotnikom 8 dniowy urlop po roku nieprzerwanej pracy i następnie po 3 latach daje prawo korzystania z 15 dniowego urlopu.</u>
<u xml:id="u-51.12" who="#PksKaczyński">I jeszcze muszę dodać, że nie wszystkie warsztaty pracy będą dawały robotnikom powyższe świadczenie. Mianowicie na wniosek p. Rudnickiego Komisja zgodziła się, żeby małe warsztaty pracy, zatrudniające tylko do 4 robotników nie były objęte niniejszą ustawą. A więc zarzut jako byśmy chcieli rujnować mały przemysł, bo tego świadczenia nie byliby w możność pokrywać niektórzy drobni pracodawcy, jak rzemieślnicy, zupełnie odpada bo przeszedł wniosek p. Rudnickiego żeby zakłady przemysłowa i rzemieślnicze, zatrudniające 4 lub mniej pracowników, nie podlegały, przepisom niniejszej ustawy.</u>
<u xml:id="u-51.13" who="#PksKaczyński">Art. 4 przewiduje tak jak jest powszechnie w życiu i w praktyce, żeby urlopy były płatne. Wszędzie, dla wszystkich pracowników umysłowych urlopy są w tej samej sumie płatne jak za czas pracy.</u>
<u xml:id="u-51.14" who="#PksKaczyński">Art. 5 daje pracownikom możność wspólnego dobrowolnego porozumienia się co do kolejności w korzystaniu z urlopów, daje im zupełną swobodę, ale zarazem mów i, że określenie tej kolejności będzie robione w porozumieli u z zarządem przedsiębiorstwa. Następny punkt art. 5 mówi, że w okresie od pierwszego maja do 30 września z urlopów ma korzystać 50% pracowników. Widzą Panowie, że znowu Komisja Ochrony Pracy nie poszła tak daleko, żeby wszystkim pracownikom w czasie wakacji letnich dać możność korzystania z urlopów, ale przeciwnie rozdzieliłaś poszła na jak najdalej idące ustępstwa.</u>
<u xml:id="u-51.15" who="#PksKaczyński">Natomiast jest w ustawie art. 6. Mógłby kto powiedzieć, że przedsiębiorstwo może się znaleźć w takich warunkach, że nie będzie mogło dawać robotnikom kiedykolwiek wypadnie urlopów, nie będzie mogło dać możności skorzystania z nich. Otóż art. 6 daje nadzwyczajne uprawnienia Ministrowi Pracy i Opieki Społecznej, ażeby, o ile zajdą jakieś wyjątkowe warunki, dać im możność zawieszenia i nieskorzystania z tej ustawy. Art. 6 daje możność Ministrowi Pracy i Opieki Społecznej, kiedy będzie uważał za potrzebne, zawiesić moc obowiązującą tej ustawy. Więc ten punkt sprawia właściwie, że kiedy minister będzie chciał, to ta ustawa może robotników pewnej gałęzi produkcji nie dotyczeć.</u>
<u xml:id="u-51.16" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To jest właśnie pięta Achillesowa ustawy)</u>
<u xml:id="u-51.17" who="#PksKaczyński">To jest rzeczywiście, jak słusznie kolega mówi, pięta Achillesowa ustawy, daje jej to charakter fakultatywny jedynie.</u>
<u xml:id="u-51.18" who="#PksKaczyński">Następnie art. 9 został specjalnie zamieszczony dla tych wszystkich pracowników, którzy korzystają z lepszych urlopów, jak np. pracownicy miejscy, którzy mają co rok po dwa tygodnie urlopu, podczas gdy ustawa niniejsza przewiduje urlopy 8 dniowa. W art. 9 chodzi o to, aby urnowy zbiorowe, które zapewniają robotnikom lepsze świadczenia, pozostały w mocy obowiązującej.</u>
<u xml:id="u-51.19" who="#PksKaczyński">Takie jest mniej więcej brzmienie i duch tej ustawy. Ustawa ta nie przeszła jednomyślnie. Kluby robotnicze postawiły swoje wnioski mniejszości do art. 1 i do art. 6.</u>
<u xml:id="u-51.20" who="#PksKaczyński">W art. 1 domagają się skreślenia ostatniego ustępu, który właśnie wyklucza zupełnie od korzystania z niniejszej ustawy warsztaty rzemieślnicze, zatrudniające do czterech pracowników. Następnie kluby robotnicze domagają się, aby został skreślony art. 6, który daje te nadzwyczajne uprawnienia Ministrowi Pracy i Opieki Społecznej, pozwalające mu zawieszać moc tej ustawy dla niektórych gałęzi produkcji.</u>
<u xml:id="u-51.21" who="#komentarz">(Głos: Wobec tego ta ustawa nigdy nie wejdzie w życie)</u>
<u xml:id="u-51.22" who="#PksKaczyński">Zwracam się do Panów z prośbą, ażeby Panowie widząc, że ustawa niniejsza daje ogromne uprawnienia Ministrowi Ochrony Pracy, że nie jest niebezpieczną dla rozwoju naszego przemysłu i produkcji, że w praktyce dzisiaj w bardzo wielu przedsiębiorstwach, a o ile chodzi o pracowników umysłowych to prawie wszędzie już istnieje, dla dobra całej klasy pracującej zechcieli tę ustawę przyjąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#Marszałek">W sprawie wniosku formalnego głos ma poseł Krajna.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#PKrajna">Życzliwe stanowisko naszego klubu w stosunku nie tylko do przedłożonej ustawy, ale i innych postulatów warstw robotniczych, któremu niejednokrotnie dawaliśmy wyraz nie tylko w komisjach, nie tylko z tej trybuny, ale i w całym kraju, jest dość znane. Wobec tego. że postulaty przedłożone przez komisję, które reprezentuje przedewszystkiem Minister Ochrony Pracy, nie są uzgodnione z postulatami Ministra Przemysłu i Handlu, wnoszę, aby przerwać dyskusję i ustawę odesłać do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Gdyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#PGdyk">Oświadczenie przedstawiciela klubu. który jest bardzo przychylny tej sprawie, jest bardzo nieścisłe. Stwierdzić muszę, co może być udowodnione protokularnie, że na Komisji Ochrony Pracy stanowisko Ministra Ochrony Pracy zostało uzgodnione ze stanowiskiem Ministra Przemysłu i Handlu, zatem ten gest przedstawiciela klubu przychylnego dla tej sprawy jest nieścisły i niezrozumiały. Jestem przeciwny odesłaniu tej sprawy do Komisji Przemysłowo-Handlowej, bo wiemy doskonale, co ma to znaczyć. Mą to znaczyć urwanie łba tej sprawie. Od 15 maja leży ona w Sejmie, dzisiaj niemal w rok po wniesieniu ujrzała światło dzienne i Sejm na 'końcu swojej kadencji chce okazać życzliwość dla sprawy robotniczej, a i dla Polski zarazem, bo tu chodzi o zdrowie dziesiątków tysięcy ludu pracującego. Dlatego w imię tego ogólnonarodowego dobra sprzeciwiam się wnioskowi p. Krajny odesłania do Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#Marszałek">Stawiam pod głosowanie wniosek p. Krajny o odesłanie ustawy do Komisji. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Waszkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#PWaszkiewicz">Wysoki Sejmie! O znaczeniu urlopów dla klasy pracującej mówił tu p. referent. My, jako przedstawiciele stronnictwa robotniczego, musimy zaznaczyć, że projekt ustawy o urlopach dla pracowników, zatrudnionych w przemyśle i handlu, tylko w bardzo skromnej mierze zadawala życzenia stronnictw robotniczych. Projekt ten mówi, że urlopy mają być ustawowo zagwarantowane. Takby wynikało z nagłówka. Jeżeli przyjrzymy się jednak treści projektu, to okaże się, że dość daleko odbiega ona od samego tytułu. Przedewszystkiem ustawa ta nie gwarantuje należycie prawa do urlopu dla pracowników. Mówi ona jedynie, że w pewnych wypadkach pracownik ma prawo do korzystania z urlopu, ale nie mówi o obowiązku pracodawcy dania tego urlopu. Otóż ton redakcji art. 2 znacznie osłabia w tym wypadku treść tytułu projektu ustawy. Dalej jest mowa o tem, że prawo do korzystania z urlopów mają ci pracownicy, którzy pracują bez przerwy w danem przedsiębiorstwie rok, względnie 3 lata. Jeśli zwrócimy uwagę na to, że w wielkim przemyśle zmiana pracowników jest bardzo częsta i bardzo rzadko się zdarza, aby pracownik przez kilka, czy kilkanaście lat pracował w tem samem przedsiębiorstwie, to wspomniane ograniczenie, zawarte w art. 2, jest bardzo dotkliwe i jednocześnie otwiera furtkę do nadużyć. Pracodawca, który nie będzie chciał dać urlopu swemu pracownikowi, skorzysta z ustawy o wolnym najmie pracy i wypowie pracę pracownikowi; W ten sposób może się zdarzyć, że robotnik po długich latach pracy, będzie przechodził z przedsiębiorstwa do przedsiębiorstwa nie z własnej woli, ale wskutek woli pracodawcy i nigdy urlopu piętnastodniowego się nie doczeka. Otóż nam się zdaje, że powinniśmy stanąć na tem stanowisku, iż urlop powinien być wyznaczany bez względu na to, w jakim przedsiębiorstwie pracownik pracuje, że cały czas pracy powinien być zaliczany, przedewszystkiem czas pracy, spędzony w poprzedniem przedsiębiorstwie. Dopiero wtedy ustawa ta rzeczywiście osiągnie swój cel.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#PWaszkiewicz">Jeśli chodzi o unormowanie naszych stosunków urlopowych, to wiemy, że w szeregu umów zbiorowych sprawa ta jest znacznie lepiej uregulowana, niż przewiduje to projekt naszej ustawy. Np. ustawa zbiorowa w górnictwie powiada, że górnikowi przysługuje prawo do urlopu we wszystkich przedsiębiorstwach górniczych danego zagłębia. Z chwilą, jeśli on przejdzie z jednej kopalni do drugiej, to zalicza mu się cały czas pracy do urlopu. Widzimy więc, że nawet w wielkim przemyśle dla licznych kategorii pracowników umowy zbiorowe są znacznie dogodniejsze, niż skromny projekt naszej ustawy. Dlatego też uważamy, że należy bezwzględnie zmienić zasadę nieprzerwalności pracy w danem przedsiębiorstwie i odrzucić tę zasadę dlatego, iż ona właściwie przekreśla w dużej mierze wartość samej ustawy. Gdyby jednak większość Sejmu stanęła na tem stanowisku, że należy zasadę pracy bez przerwy w danem przedsiębiorstwie utrzymać, należałoby przynajmniej zrobić wyjątek dla tych kategorii pracowników, którzy już wywalczyli sobie większe prawa i wobec tego uchwalić wniosek mniejszości, wniesiony przez posła Regera.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#PWaszkiewicz">Otóż z tego, co tu powiedziałem, wynika, że niema należytej gwarancji prawnej oraz, że zakres korzystania z tej ustawy będzie względnie bardzo wąski.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#PWaszkiewicz">Ustawa ta zresztą nie obejmuje wszystkich pracowników. Do art. 1 wprowadzono zmianę, która powiada, że wyłącza się wszystkie małe przedsiębiorstwa rzemieślnicze, zatrudniające conajmniej 4 pracowników. A więc widzimy że liczna kategoria pracowników z góry jest wyłączona. Dalej mamy art. 6, który głosi, że w drodze wyjątków Minister Ochrony Pracy i Opieki Społecznej może przez rozporządzenia i przepisy wyłączyć poszczególne grupy przedsiębiorstw, czyli, że w tym wypadku stosowanie i wartość tej ustawy będzie przedewszystkiem w rękach Ministra Pracy i Opieki Społecznej. Minister, jeżeli będzie dla interesów robotniczych nieżyczliwym, może całą ustawę zawiesić na kołku, z wyjątków zrobić regułę i ustawa stanie się świstkiem papieru bez znaczenia. Wiemy, jak się niejednokrotnie ustawy robotnicze w praktyce stosuje. Wiemy np., że niedawno wprowadzono 12 godzinny dzień pracy dla woźnych i portierów fabrycznych, mimo, że wcale nie taki sens miała ustawa o 8 godzinnym dniu pracy. Otóż tu mamy precedensy, które nakazują nam dzisiaj, abyśmy z dużą oględnością stosowali wyjątki i jedynie właściwem wyjściem z sytuacji będzie zupełne skreślenie art. 6.</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#PWaszkiewicz">Jeżeli teraz chodzi z kolei o długość urlopów, to musimy stwierdzić, że projekt ustawy przekreśla domagania się organizacji robotniczych dłuższych urlopów. Wszystkie organizacje bez względu na swój kierunek stanęły na tem stanowisku, aby urlopy były dłuższe — 2-tygodniowe do miesięcznych. Projekt ustawy o połowy czasu urlopy skraca.</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#PWaszkiewicz">Oczywista rzecz, że my z taktem stanowiskiem Komisji Ochrony Pracy nie możemy się pogodzić i zgłosimy w tej mierze wnioski, któreby rozszerzały czas trwania urlopowi Zupełnie jest tam pominięta sprawa świąt i niedziel, i nie wiadomo, czy święta i niedziele nie będą wliczone do czasu urlopu. Niezałatwienie tej sprawy w ustawie doprowadzi do tego, że właściwie nawet te 8 dni przyznane jako minimum urlopu nie będą w praktyce w wielu wypadkach szanowane, że będzie się odliczało niedziele i święta i nawet te szczupłą ilość dni urlopu się skróci. Wreszcie niema żadnej gwarancji, że urlopy te będą płatne, albowiem każdy przedsiębiorca będzie mógł na pewien czas przed terminem urlopu obniżyć płacę robotnikowi. Niema tu żadnego zabezpieczenia przed tego rodzaju praktyką, która może się zdarzyć.</u>
<u xml:id="u-57.6" who="#PWaszkiewicz">Pozatem, jeżeli chodzi o sankcje karne tej ustawy, to są one minimalne. Myśmy wogóle doszli do takich dziwolągów, że ustawy o ochronie pracy nie są dziś w Polsce odpowiednio szanowane, a to dlatego, że sankcje karne są minimalne, że dziś opłaci się niewykonywanie nawet tych skromnych przepisów o ochronie pracy, które niegdyś rząd rosyjski wprowadził. Dochodzi np. do takich dziwolągów skutkiem spadku waluty, że kara maksymalna nakładana na pracodawcę za to. że nie prowadzi książki obrachunkowej dla robotnika, dokumentu bardzo ważnego, mającego dla niego dominujące znaczenie. wynosi 54 mk., a wartość tej książki wynosi 70 mk., czyli pracodawca jeżeli nie będzie prowadził tych książek, to zrobi jeszcze interes i zarobi na każdej książce 20 mk. Projekt ustawy o urlopach powiada, że winni przekroczenia przepisów niniejszej ustawy podlegają karze grzywny do wysokości 50.000 mk. Niema tu tego minimum grzywny. Możemy być przekonani — i tak się często dzieje — że sąd, jeżeli będzie stronny, to o ile nawet skarżę za przekroczenie tej ustawy, to na jedną czy dwie marki. Mamy już podobne wyroki w sprawie przekroczenia ustawy o 8 godzinnym dniu pracy. Możemy się więc spodziewać, że i te sankcje karne staną się w praktyce swojej karykaturą. I dlatego musimy stwierdzić z ubolewaniem, że projekt ustawy o urlopach nie osiągnie całkowicie tego celu, jaki sobie zakreśliły stronnictwa robotnicze, bo niema ani należytych gwarancji prawnych, ani też niema żadnych innych podstaw do mniemania, żeby ogół pracowników mógł korzystać z dobrodziejstwa urlopów.</u>
<u xml:id="u-57.7" who="#PWaszkiewicz">Jeżeli jednak zważymy, że dotychczas nie mamy prawnie uregulowanej sprawy urlopów, że ta ustawa jest pierwszym krokiem, pierwszą próbą zaprowadzenia pewnego ładu prawnego w tej dziedzinie, to oczywista rzecz, że jeżeli chodzi o traktowanie tej ustawy jako całości, wypowiadamy się za nią. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że jeżeli ta ustawa ma być pożyteczna, to trzeba będzie w niej szereg artykułów zmienić. Sądzę, że jeżeli większość Wysokiego Sejmu będzie chciała rzeczywiście szczerze sprawę urlopów postawić na płaszczyźnie dobra klasy pracującej, to bezwątpienia wiele poprawek, zgłoszonych w dyskusji szczegółowej, będzie przez nią przyjętych. Stosunek do tych poprawek będzie jednocześnie wyrazem szczerości stanowiska danej grupy.</u>
<u xml:id="u-57.8" who="#PWaszkiewicz">Co się tyczy wniosku odesłania sprawy do Komisji Przemysłowo-Handlowej,...</u>
<u xml:id="u-57.9" who="#komentarz">(Głos: Upadł.)</u>
<u xml:id="u-57.10" who="#PWaszkiewicz">... który być może, że będzie podjęty, musimy się kategorycznie tętnu przeciwstawić. Stwierdzić trzeba z tego miejsca, że jeżeli chodzi o ustawę robotniczą, to się u nas stale ujawnia tendencja przeciągania biegu samej sprawy. Projekt ustawy o urlopach leży w Sejmie już od dłuższego czasu, druk został rozdany przed trzema miesiącami. Jeżeli ktokolwiek chciał się dokładnie zapoznać z tym projektem, to miał czas i mógł to zrobić. Jeżeli się dziś chce sprawę odsyłać do Komisji Przemysłowo-Handlowej, to jest to niczem innem, jak tylko, naszem zdaniem, świadomem i celowem przewlekaniem sprawy, by ją wreszcie utopić. I dlatego prosimy w interesie dobra tej ustawy, ażeby Sejm zechciał jej do Komisji Przemysłowo-Handlowej nie odsyłać.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Ziemięcki.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#PZiemięcki">Wysoka Izbo! Zgłoszony na początku dyskusji wniosek formalny o odesłanie do Komisji Przemysłowo-Handlowej mógł zrobić na obecnych takie wrażenie, jakgdyby sprawa, która jest przedmiotem projektu ustawy, nie została w dostateczny sposób w Komisji rozważona. Ja oprócz tego, co tu było przytoczone, muszę przypomnieć, że w naradach, komisyjnych bardzo czynny udział brali przedstawiciele Rządu i ci przyczynili się nawet, z naszego punktu widzenia, do bardzo znacznego pogorszenia tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#PZiemięcki">Chcę nadmienić, że o ile ujęcie sprawy urlopów w formę ustawy jest czemś nowem, samo dawanie urlopów nie jest już bynajmniej zjawiskiem nowem w życiu przemysłowem, zarówno na zachodzie, jak i u nas w Polsce. Na zachodzie mamy już przykłady, gdzie sprawę tę ustalono w formie ustawy, mamy między innemi ustawę austriacką, na której w pewnym stopniu nasz projekt ustawy był wzorowany, mamy liczne wypadki w różnych gałęziach pracy, gdzie drogą umów zbiorowych zapewniono robotnikom urlopy coroczne. To samo mamy u nas w Polsce. W wielkim przemyśle, w większych gałęziach pracy, że wymienię tutaj tylko przemysł górniczy, przemysł cementowy, przemysł naftowy, pewną część przemysłu metalowego, urlopy dla robotników są już zjawiskiem, z którem pogodzili się nawet pracodawcy, tak że przez tę ustawę uzyskałyby one tylko sankcję prawną i rozszerzyłyby się na niektóre gałęzie przemysłu, dotychczas tą umową zbiorową nic objęte. Następnie, mamy wielkie gałęzie pracy w handlu, gdzie te urlopy są już rzeczą zupełnie powszechną i gdzie, właściwie mówiąc, taki projekt ustawy niczego nowego nie wprowadzi.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#PZiemięcki">Jeśli jednak ustawa ma osiągnąć swój cel i ma stać się istotnie tą doniosłą reformą, której z wielkiem upragnieniem i nawet niecierpliwością oczekują klasy robotnicze, to musi się z niej usunąć przynajmniej te najważniejsze wady, które większość Komisji w niej pozostawiła. Przedewszystkiem więc w art. 1 rażącą niesprawiedliwością jest pozbawienie tych urlopów tej grupy robotników, która znajduje się właśnie w warunkach najuciążliwszych, gdzie niejednokrotnie wyzysk i przeciążenie pracą jest daleko większe niż w przemyśle wielkim. A zatem pozbawienie urlopów robotników w mniejszych zakładach przemysłowych jest z tego punktu widzenia niczem nieusprawiedliwione i krzywdzi tę najbardziej upośledzoną grupę robotników.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#PZiemięcki">Jeżeli chodzi o pracowników handlowych, o których jest mowa w art. 2, to do wniosków, które zgłoszono już co do innych punktów będziemy musieli zgłosić wniosek, który może ma charakter tylko poprawki redakcyjnej, ale prostuję ten ustęp w ten sposób, żeby uniknąć ograniczeń również dla pracowników handlowych. Albowiem w końcu odnośnego ustępu art. 2 jest powiedziane, że korzystają z urlopów pracownicy pracujący umysłowo w handlu, przemyśle i biurowości. O ile ten dodatek „pracujący umysłowo” jest słuszny co do pracowników w przemyśle, bowiem poprzedni artykuł mówi o nich ogólnie, o tyle jest niesłuszny co do pracowników w handlu, gdyż tu chodzi nie tylko o korzystanie z urlopów przez robotników pracujących umysłowo, ale wogóle o wszelkich pracowników pracujących w handlu i biurowości. Zatem ten artykuł musiałby brzmieć „Wszystkim pracownikom pracującym umysłowo w przemyśle oraz wszystkim pracownikom, zatrudnionym w handlu i biurowości, po półrocznej i t. d.”.</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#PZiemięcki">Następnie, w Komisji p. Reger wniósł wniosek, który zmierza do tego, żeby do jednej z kategorii pracowników, mianowicie górników, wiertaczy i t. d., nie stosować uzależniania czasu urlopu od czasu przepracowanego w danem przedsiębiorstwie, a to z tego powodu, że specjalnie pracownicy tej kategorii często zmieniają miejsce swojej pracy i gdyby na nich rozciągnięto to uzależnienie od czasu przepracowanego w danem przedsiębiorstwie, to w ogromnej ilości byliby całkowicie urlopów pozbawieni.</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#PZiemięcki">To są, proszę Panów, poprawki, któreby zmierzały do usunięcia tych wad, które w ustawie istnieją. Jest jeszcze jedna poprawka najważniejsza, która powoduje, że dopiero po jej przyjęciu ustawa ta faktycznie stałaby się ustawa i faktycznie zapewniłaby robotnikom te dobrodziejstwa, których od niej oczekują. Chodzi tu o skreślenie art. 6. Gdyby art. 6 pozostał w tej redakcji, w jakiej go tutaj wsunął p. przedstawiciel Rządu na komisji, cała ta ustawa byłaby tylko zbiorem jakichś wskazówek dla Ministerstwa, nota bene wskazówek, do których Ministerstwo Pracy mogłoby się stosować lub nie stosować. Proszę Panów, zdaje mi się, że tego rodzaju dziwolągów, jakie istnieją w art. 6, w innych ustawach dotychczas przez Sejm uchwalanych, nie było, bo powiedzieć, że uchwalamy ustawę dość szczegółowo opracowaną, a później dodać artykuł, że gdy Ministerstwu będzie się podobało, to może robić z tego wyjątki i to wyjątki nie w jakichś określonych ramach, lecz takie, jakie mu się będą żywnie podobały, to znaczy powiedzieć w paru zdaniach, że sprawa urlopów ma być regulowana w drodze rozporządzeń Ministerstwa Pracy. Takie załatwienie sprawy byłoby dziwnem, zupełnie mylnem i niewłaściwem, ale przynajmniej byłoby, że tak powiem, postawieniem sprawy uczciwem, a nie stwarzaniem pozorów ustawy, która ustawą nie jest, gdyż ustawą nie jest rzecz całkowicie uzależniona od widzimisię Ministerstwa. Te kwiatki, czy cukierki, które pod koniec dla osłody robotnikom dodano w art. 6 — postaci rzeczy nie zmieniają, bo w każdej ustawie robotniczej jest dodane zdanie „po zasięgnięciu opinii związków zawodowych”. Ale zasięgnięcie opinii jest to rzecz zupełnie nie wiążąca, z którą ministerstwo może zrobić, co mu się żywnie podoba, i dlatego dodatek ten nie zmienia postaci rzeczy, iż art. 6 faktycznie przekreśla całą ustawę i oddaje sprawę w ręce Ministerstwa Pracy, które sprawy urlopów będzie regulowało według swojego widzi mi się, jak to będzie odpowiadało chwilowemu charakterowi Rządu i Pana Ministra Pracy. Od art. 6 właściwie mówiąc zależy cała sprawa. Jeżeli ten artykuł zostanie w myśl naszego wniosku skreślony, to ustawa będzie czemś istotnem i faktycznie przyniesie ulżenie i skrócenie czasu pracy i da robotnikowi możność wypoczynku co rok. Jeżeli zaś art. 6 będzie pozostawiony, może przyjść czas prędzej, czy później, że ustawa ta pozostanie nie tylko pozorem, lecz czemś rzuconem robotnikom bez żadnego znaczenia. I dlatego z całym naciskiem podkreślam konieczność przyjęcia poprawki mniejszości, domagającej się skreślenia art. 6, gdyż tu właściwie tkwi sedno sprawy.</u>
<u xml:id="u-59.6" who="#PZiemięcki">Jeżeli chodzi o inne poprawki, o których tu mówił przedmówca, to oczywiście klub socjalistyczny będzie głosował za każdą poprawką, która zmierza do rozszerzenia postanowień tej ustawy i powiększenia tych korzyści, które z niej wyciągnąć mogą robotnicy. Jednak proszę Panów kolegów z klubów robotniczych, jabym przestrzegał przed tą licytacją, co do ulepszenia tej ustawy, bo jakkolwiek możnaby ją jeszcze ulepszyć, ja się jednak boję, ażeby z tej licytacji klubów robotniczych nie skorzystał ten trzeci, nie skorzystały te kluby i grupy, które tylko czekają na to, ażeby sprawa została odroczona i ażeby wnioski, zmierzające do ulepszenia tych rzeczy, nie skłoniły do dalszego zastanawiania się a przez to do odroczenia tej sprawy. I dlatego choć takich wniosków możnaby bardzo dużo znaleźć, bo jest bardzo łatwo powiedzieć: na dwa tygodnie, na miesiąc, na półtora i na dwa miesiące, tutaj granicy dla licytacji niema...</u>
<u xml:id="u-59.7" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Ale już nie wyżej dwunastu miesięcy)</u>
<u xml:id="u-59.8" who="#PZiemięcki">Granic tej licytacji by nie było, ale powtarzam, boję się, żeby w tych rzeczach ulepszenie nie zaszkodziło samej sprawie. Natomiast to główne ulepszenie, na które nalegam, jest koniecznem, ponieważ ono faktycznie z tej ustawy czyni ustawę a nie możność dawania rozporządzeń przez Ministerstwo Ochrony Pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Rudnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#PRudnicki">Szanowni Panowie! Stoję na tem samem stanowisku, że pracownicy, zwłaszcza pracujący fizycznie powinni korzystać z przerwy dla poratowania zdrowia, czyli z t. zw. urlopów. Dotychczas korzystali z takich urlopów przeważnie pracownicy w biurach i w handlu, jednakże w fabrykach to nie miało zastosowania. Ten system jest łatwy do przeprowadzenia w handlu i biurowości, trudniej zastosować go w przemyśle, gdzie niejednokrotnie chodzi o ciągłość pracy. Są zwłaszcza zawody rzemieślnicze, gdzie przy kilku pracownikach poprostu nie można tego podziału pracy zrobić, tak że w razie urlopów musiałoby nastąpić do pewnego stopnia zawieszenie pracy w warsztacie. Dlatego też przepisy te muszą być z całą oględnością przeprowadzane. Te urlopy powinny obowiązywać w tych zawodach, gdzie istotnie zdrowie pracowników jest wystawione na szwank, a więc w takich działach jak górnictwo, gdzie pracownicy pracują w wilgoci, jak w drukarniach, jak w hutnictwie, gdzie więcej naraża się zdrowie.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#komentarz">(Głos: A w tkalniach, a w przemyśle chemicznym?)</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#PRudnicki">Ja nie wyliczam wszystkich zawodów, ponieważ to wymaga głębokiego zastanowienia, i właściwie z tego punktu widzenia Komisja Ochrony Pracy sprawy tej wcale nie rozpatrywała. Więc należałoby...</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#komentarz">(P. Żuławski: Pan za tem już głosowałeś)</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#PRudnicki">Owszem, głosowałem, lecz dyskusja dzisiejsza nasunęła mi myśl, że sprawa ta powinna być jeszcze bliżej rozważona na Komisji Przemysłowo-handlowej.</u>
<u xml:id="u-61.5" who="#komentarz">(P. Żuławski: Już parę razy była rozważana)</u>
<u xml:id="u-61.6" who="#PRudnicki">Poprzedni mówca wcale nie rozpatrywał tej sprawy z tego punktu widzenia, że zastosowanie w całej rozciągłości tych przepisów, pociągnie za sobą podniesienie drożyzny, a zmniejszenie wydajności pracy. Jeśli wziąć pod uwagę 15 dni urlopu, to znaczy, że ubywa 13 dni pracy płatnej, czyli obliczając to w cyfrach tylko bardzo okrągłych, ubywa 120 godzin, a jeśli godzinę liczymy po 200 mk., jeśli liczymy, że około miliona pracowników będzie korzystało z tych urlopów, to stanowić to będzie ni mniej, ni więcej, tylko 20 miliardów marek — stanowi to zaś podniesienie drożyzny o 5–10%.</u>
<u xml:id="u-61.7" who="#PRudnicki">Projekt ten wyłonił się w chwili, kiedy państwa takie jak Szwajcaria, Anglia i Francja starają się wszelkiemi sposobami zwiększyć wydajność pracy.</u>
<u xml:id="u-61.8" who="#PRudnicki">Otóż, stojąc na stanowisku potrzeby urlopów, zgadzamy się zupełnie z wnioskiem p. referenta i z wywodami dra Sokołowskiego, jednak uważamy, że ta ustawa powinnaby mieć pewnego rodzaju równoważnik, przedewszystkiem w ustawie o ograniczeniu świąt. Niestety ustawa ta, która już była rozpatrywana i prawnie jest załatwiona na Komisji, nie została jeszcze rozstrzygnięta na Radzie Ministrów: czekamy na to tygodniami i sądziliśmy, że sprawa ta — i tak było nawet umówione na Komisji Pracy — jednocześnie będzie referowana i załatwiona z ustawą o urlopach.</u>
<u xml:id="u-61.9" who="#PRudnicki">Otóż z tych względów należałoby brać przykład z Anglii, na którą się Panowie powoływali. Tam w pewnych działach niezmiernie ważnych, a więc dajmy na to, w fabrykach czcionek, za urlop 12 dniowy jest rekompensata — zwiększenie godzin pracy do 50 tygodniowo. U nas jak wiadomo, obowiązuje 46-godzinny tydzień pracy, to jest taki, jakiego niema w całym świecie, gdyż, jak wiemy, ustawa waszyngtońska określa jako minimum 48 godzin. Jeżeli wziąć pod uwagę ilość świąt i zmniejszenie godzin pracy, to jest już jeden miesiąc różnicy między pracą w Polsce, a pracą w innych państwach. Gdyby do tego dodać, tak, jak Panowie żądacie, prawie drugi miesiąc, to pracowalibyśmy o dwa miesiące krócej, niż w państwach doskonale wyszkolonych zawodowo. Czy wobec tego nasz przemysł, nasze rzemiosła, będą się wtedy mogły rozwijać, czy nie będziemy musieli zmniejszyć eksportu, czy nie nastąpi nawet zwiększenie importu? A to wszystko może wpłynąć krytycznie na nasze warunki przemysłowe.</u>
<u xml:id="u-61.10" who="#PRudnicki">Otóż z tych właśnie powodów, dalej z tych powodów, jakie Panowie przytoczyliście, zgłaszając dużo poprawek, proponujemy, aby ta ustawa jeszcze przed głosowaniem została rozpatrzona bliżej w Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Gdyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#PGdyk">Wysoki Sejmie! Muszę stwierdzić, że zasadniczo żadne poprawki nie zostały zgłoszone prócz poprawki p. Ziemięckiego. Ustawa wywołała już dość mocne podniecenie, z chwilą, kiedy została postawiona pod debaty, a ja przypominam, że już od 15 maja r. u. ustawa ta była na Komisji Ochrony Pracy. Szereg tygodni debatowano i zastanawiano się nad tem i to, co ostatni mówca poseł Rudnicki nam tutaj mówił, tych samych argumentów używał na Komisji, więc i ja tych samych muszę użyć, któremi uzasadniałem na Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#PGdyk">Jeżeli Sz. Panowie mówicie o interesie Państwa, to my doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że jeżeli te masy wypoczną i jeżeli te masy zdrowe staną do pracy, to będą intensywniej pracowały i dlatego trzeba im koniecznie dać ten wypoczynek. Zdajemy sobie doskonale z tego sprawę, bo każdy z Panów bardzo często ma urlopy i każdy siedzi cicho i nic nie mówi, ale wtedy kiedy robotnicy domagają się uchwalenia urlopów, to Panowie się przeciwstawiają.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#PGdyk">O co chodzi? Proszę Panów ciężko wojna wybiedziła klasę robotniczą pracującą w niehygienicznych warunkach, mieszkającą jeszcze w gorszych warunkach; pytam się, czy ten człowiek po pracy ma wypoczynek i kiedy może on nabrać sił do pracy? Słyszałem tutaj takie głosy przy przeglądaniu dzisiejszego porządku dziennego, że to jest demagogia, cóż bowiem robotnik zrobi nawet wtedy, kiedy będzie mógł korzystać z urlopu, czy on wyjedzie gdzie, czy mu się opłaci na te dwa tygodnie wyjeżdżać i czy nie będzie pił za ten płatny urlop i różne tego rodzaju poglądy. Stwierdzić należy, że nawet gdyby nie wyjechał i wtedy gdy nie będzie miał za co wyjechać, to te parę tygodni nawet w tych wielkich miastach, będąc na powietrzu, bardzo dodatnio wpłyną na jego wyczerpany i zwątlony organizm. Jeżeli się zaś mówi, że trzeba rąk do pracy, to trzeba mieć te ręce zdrowe i te płuca zdrowe i trzeba koniecznie wniknąć w to, czy im istotnie się należy miesięczny urlop, czy nie. Każdy może ujmować tę sprawę ze swojego punktu widzenia, ale musimy stwierdzić, że jest większość, która powiada, że w zasadzie się godzą, ale jest cała masa sprzeczności, że jest to związane z kryzysem w przemyśle i że trzeba znowu tę sprawę oddać do komisji i znowu dopiero za parę miesięcy w styczniu, czy lutym 1923 r. może ona ujrzy światło dzienne, albo i jeszcze później. Jest to jedyny moment, gdzie właśnie w zrozumieniu interesów ogólno-państwowych trzeba dać robotnikom to wytchnienie, te urlopy. Jeżeli mówi się o podrożeniu kosztów produkcji, to tu właśnie dopiero nasze drogi się rozchodzą, bo się powiada, że za te urlopy trzeba koszt samej produkcji podwyższyć. Jeżeli stoimy na stanowisku ogólno-narodowem istotnie szczerze, serdecznie, to powiemy sobie, że odstąpimy na rzecz tych urlopów pewien procent dywidend i sprawa będzie rozwiązana i sprawa nie ma tego niebezpieczeństwa, o którem Panowie mówili, sprawa będzie już załatwiona, tylko trzeba widzieć ją z ogólnego punktu narodowego, a nie tylko z punktu samolubstwa i egoizmu.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#PGdyk">Szereg argumentów moralizujących nie może nas przekonać, dlatego że życie jest życiem. Przejdźcie się Szanowni Panowie, zobaczcie warunki, przyjrzyjcie się istotnym warunkom pracy i mieszkaniom w życiu prywatnem, to sumienie Wam powie, że istotnie niema tu żadnej demagogii. I jednak Sejm w ciągu roku mógł się uporać z tą ustawą, gdyby stał istotnie na tym gruncie, jak p. Rudnicki komunikował. Mam jednak nadzieję, że Wysoka Izba zrozumie nareszcie, że to jest konieczność, jeżeli chcemy mieć naprawdę kadry pracowników zdrowych, którzy będą mogli pracować nad odbudową naszej Ojczyzny, trzeba dać te urlopy naszym robotnikom natychmiast, by ich nadwątlony organizm odpoczął i nabrał sił do pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Przemysłu i Handlu.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOssowski">Wysoki Sejmie! Ustawę niniejszą otrzymałem dziś o godz. 12 do rąk po raz pierwszy.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#komentarz">(Głos: Urzędnicy źle Pana informują)</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOssowski">Sytuacja jest następująca: urzędnicy są niewinni, bo nowo mianowany minister, który nie jest obeznany z resortem, nie może objąć spraw w jednej chwili; przychodzą one po kolei i tę sprawę dopiero dziś do rąk dostałem. Stwierdzić muszę ogólnie, że to jest zagadnienie tak zazębiające w życie społeczne i ekonomiczne, że chyba Wysoka izba dla nowo-urzędującego ministra będzie o tyle łaskawą, że da mu kilka dni czasu dla zorientowania się w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOssowski">Zasadniczo nie jestem przeciwnikiem tej ustawy, twierdzę jednak, że jest ona opracowana z małem zrozumieniem istoty przemysłu. Dlatego prosiłbym bardzo, żeby Wysoki Sejm zechciał odroczyć tę sprawę na krótki czas z podaniem może terminu dla Ministra do zorientowania się. Nie będzie to więc żadnym argumentem przeciw mnie, żebym chciał w jakiejś formie sabotować tę ustawę i w ten sposób rzecz się załatwi zupełnie dobrze dla obu stron.</u>
<u xml:id="u-65.4" who="#komentarz">(Głos: Rząd był obecny na Komisji)</u>
<u xml:id="u-65.5" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOssowski">Panowie powiadają, że Rząd był obecny na Komisji, ale ja nie byłem na Komisji. I oczywiście, biorąc teraz udział w dyskusji nad podobną ustawą, byłbym, chyba zdaniem całego Sejmu, złym Ministrem, gdybym nie miał swojego zdania. Ponieważ mam trochę inne zdanie niż to, jakie wyrażone jest w tej ustawie, prosiłbym uprzejmie o podanie terminu, ale jednak o odłożenie tej ustawy i przedyskutowanie jeszcze raz w mojej obecności i z moim współudziałem.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił. Jest wniosek Rządu, ażeby odesłać sprawę do Komisji.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#komentarz">(Głosy: Już wniosek ten był przegłosowany i odrzucony. P. Rudnicki: Głosowany był przed motywami, teraz może być głosowany po motywach)</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#PDiamand">Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Diamand.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#PDiamand">Panie Marszałku! Wniosek ten już raz dziś był przegłosowany, dlatego drugi raz głosowany być nie może.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#komentarz">(Głos: Po dyskusji)</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#PDiamand">Ani przed, ani po dyskusji. Podług regulaminu drugi raz głosować nam nie wolno. Dlatego proszę P. Marszałka, ażeby był łaskaw zaniechać głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#Marszałek">Motywy zgłoszone tu są niewątpliwie słuszne. Wobec tego muszę zaanonsować poprawki, które przedstawił poseł Rudnicki. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie poprawek.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#SekretarzpSzymczak">Dla zrekompensowania czasu zużytego na urlopy:</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#SekretarzpSzymczak">1) Czas pracy pracowników; ustalony w ustawie z d. 18 grudnia 1919 r. o czasie pracy w przemyśle i handlu wynosi bez wliczenia przerw odpoczynkowych nie wyżej 8 godzin na dobę, nie wyłączając soboty, i nie może przekraczać 48 godzin na tydzień,</u>
<u xml:id="u-71.3" who="#SekretarzpSzymczak">2) Za dni świąteczne, w których praca w myśl art. 10 ustawy o czasie pracy w przemyśle i handlu z dnia 18 grudnia 1919 r. (Dz. Ust. z 1920 r. nr. 2, poz. 7) jest wzbroniona, uważa się, oprócz niedziel, dni następujące: Nowy Rok (1 stycznia), Trzech Króli (6 stycznia), dzień 3 maja, św. Apostołów Piotra i Pawła (29 czerwca), Wniebowzięcie N. M. P. (15 sierpnia), Wszystkich Świętych (1 listopada), Niepokalanego Poczęcia N. M. P. (8 grudnia), 1 i 2 dzień Bożego Narodzenia (25 i 26 grudnia), 2 dzień Wielkiej Nocy, Wniebowstąpienie Pańskie, 2 dzień Zesłania Ducha Świętego i Boże Ciało.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#Marszałek">Rozprawa wyczerpana. Ze względu na poprawki, które nadeszły i co do których nie może się Izba zorientować, proponuję, żeby głosowanie odroczyć do następnego posiedzenia. Tymczasem poprawki będą rozdzielone i na przyszłem posiedzeniu bez dyskusji odbędzie się tylko głosowanie.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#Marszałek">Nr. 7 porządku dziennego jest bardzo obszerny, wobec tego proponuję załatwienie naprzód nr. 8 porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wniosku p. Lisowskiego w sprawie stójek na ziemiach wschodnich (dr. nr. 3469).</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Lisowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#PLisowski">Wysoki Sejmie! Komisja Administracyjna rozważała jedną z największych bolączek dzisiejszych na Kresach, mianowicie sprawę stójek. Nie wszystkim może jest znanym ten termin — to jest powinność dostarczania furmanek, która jest przez administrację, jak również przez urzędy samorządu gminnego, nadzwyczaj nadużywana i dlatego stała się wielkim ciężarem dla ludności.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#PLisowski">Furmanki w znacznej liczbie w gminie w najpilniejszym czasie roboczym stoją całe doby i czekają aż komu się zechce pojechać. Amatorów naturalnie znajduje się coraz więcej i dlatego wywołuje to wśród ludności wielkie rozgoryczenie, ponieważ jeździ często kto chce. Więc wójt jedzie sobie na kiermasz, nauczyciel ludowy, czy nauczycielka jadą odwiedzić sąsiadów, często nawet i organista i ten przez łaskę pisarza gminnego dostaje stójki. Korzystają z nich nawet i prywatne jednostki, słowem każdy, kto tylko sobie życzy.</u>
<u xml:id="u-73.2" who="#PLisowski">Nie więc dziwnego, że rozgoryczenie ludności jest ogromne wobec tego, że przed wojną powinności stójek nie było. W gminach na kresach stały t. zw. poczty gminne, które składały się z 3–4 koni wynajętych przez gminę, które obsługiwały i samorząd gminny, jak również i urzędników administracyjnych. To w zupełności wystarczało i ludność miała zupełny spokój. Dziś, proszę Panów, podczas najpilniejszego czasu roboczego wiosennego, kiedy gospodarz zakłada konia, aby wyjść w pole do pracy, przychodzi sołtys i każę mu jechać po drzewo, czy coś innego. Nie będę mówił o tych wszystkich nadużyciach, jakie dzieją się na Kresach na tem tle, dość tylko powiedzieć, że niski poziom oświaty daje tu możność do wielkich nadużyć i dlatego wywołuje wielkie rozgoryczenie.</u>
<u xml:id="u-73.3" who="#PLisowski">Podwody te przecież są używane bezpłatnie i na tem tle dzieje się też szereg nadużyć.</u>
<u xml:id="u-73.4" who="#PLisowski">Wobec tego, że przed wojną stójek nie było i dopiero nasza administracji na kresach je zaprowadziła — czynnik ten nabrał charakteru politycznego. Ludność uważa to za pewnego rodzaju niewolnictwo, dlatego jest ogromne rozgoryczenie, że administracja dotychczas jeszcze nie zaprowadziła poczt gminnych, które były przed wojną.</u>
<u xml:id="u-73.5" who="#PLisowski">Jak dalece to nie przedstawia żadnych trudności, świadczy fakt, że skoro tylko pojawił się nasz wniosek w Sejmie, już niektóre gminy te poczty u siebie zaprowadziły. Wobec jednomyślnego przyjęcia tego wniosku przez Komisje Administracyjną, proszę o uchwalenie go. Brzmi on jak następuje:</u>
<u xml:id="u-73.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-73.7" who="#PLisowski">„Wysoki Sejm raczy uchwalić: Sejm wzywa Rząd, by do dni 14 zarządził skasowanie powinności stójek w Wileńszczyźnie i województwach wschodnich i ustalił poczty konne w gminach, zaś winnych nadużyć i przekroczeń służbowych na tle korzystania ze stójek pociągnął do surowej odpowiedzialności, jakoteż by w najkrótszym czasie przedłożył Sejmowi projekt ustawy, regulującej tę sprawę dla całego Państwa”.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej się nie zapisał. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem rezolucji, wniesionej przez Komisję, aby wstali. Większość. Rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#Marszałek">Proponuję jeszcze załatwienie ostatniego punktu porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej i Ochrony Pracy o wniosku nagłym p. Gdyka o załatwianiu zatargów pomiędzy właścicielami nieruchomości miejskich i dozorcami.</u>
<u xml:id="u-74.2" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Kaczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#PksKaczyński">Ta sprawa już kilkakrotnie była poruszana z trybuny sejmowej. Była nad nią dyskusja na Komisji Prawniczej i Ochrony Pracy. Stało się tak, że wbrew przysłowiu, że z dużej chmury mały deszcz, wyniknął z małej chmury wielki deszcz, bo Warszawa nadaje ton całej Polsce i z chwilą gdy w Warszawie jest ten zatarg, to wpływa to na stosunki nasze, przedewszystkiem zdrowotne i higieniczne i wszyscy wołają dziś, ażeby tę sprawę jak najprędzej uregulować. Wszystkie czynniki zwracają się do Rządu i do Sejmu, ażeby ujął sprawę w swoje ręce i położył raz nareszcie kres temu, co się dzisiaj dzieje. Jeżeli to dłużej potrwa, to pół Warszawy będzie musiało umrzeć na suchoty. Dochodzi do rzeczy śmiesznych, komicznych, że np. ludzie tacy, jak ambasadorowie, biorą za miotłę, polewają ulice. Jednem słowem, narażeni jesteśmy z powodu tego strajku dozorców domowych na bardzo przykre sceny. Przytem następuje coraz większe pogorszenie i tak u nas ciężkich i naprawdę złych stosunków zdrowotnych.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#PksKaczyński">Dlatego też Komisje Prawnicza i Ochrony Pracy dyskutowały nad wnioskiem rządowym i uchwaliły rozciągnąć moc ustawy o załatwieniu zatargów zbiorowych pomiędzy robotnikami rolnymi a ich pracodawcami, również i na zatargi, które wynikły pomiędzy właścicielami nieruchomości i dozorcami domowymi. Daje to Rządowi uprawnienie do powołania nadzwyczajnej Komisji Rozjemczej, która w razie niestawiennictwa stron, będzie mogła sama określić warunki płacy i pracy i zmusić jedną i drugą stronę do podjęcia stosunków pracy. Dlatego, pragnąc, aby ta sprawa była jak najprędzej załatwiona, przypominam, że Komisja Prawnicza i Ochrony Pracy załatwiła ten wniosek prawie jednomyślnie, tembardziej, że nie wprowadza on nowych rzeczy, ale rozciąga się rzecz już znaną, którą oceniono z dotychczasowej praktyki jako bardzo pożyteczną, która nam pozwala załatwić zatargi, wynikłe miedzy robotnikami rolnymi a ich pracodawcami, bardzo korzystnie dla obu stron.</u>
<u xml:id="u-75.2" who="#PksKaczyński">Z tych względów Komisja wnosi, aby również i teraz te uprawnienia dać p. Ministrowi Pracy, w stosunku do załatwiania zatargów pomiędzy dozorcami domowymi a ich pracodawcami. Dlatego też proszę Wysoki Sejm o uchwalenie ustawy, którą każdy klub dziś otrzymał, mianowicie w przedmiocie powołania nadzwyczajnej Komisji Rozjemczej do załatwiania zatargów zbiorowych pomiędzy dozorcami domowymi a właścicielami nieruchomości miejskich.</u>
<u xml:id="u-75.3" who="#PksKaczyński">Prosząc o uchwalenie tej ustawy, oświadczam, że poseł Matakiewicz i Hartglas cofnęli swoje wnioski, a więc ustawa przechodzi prawie jednomyślnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#Marszałek">Otwieram dyskusję.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#Marszałek">Głos ma poseł Ziemięcki.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#PZiemięcki">Wysoki Sejmie! Dyskusja nad tą sprawą już się toczyła: zabieram głos dlatego, aby zgłosić poprawkę. W myśl wywodów swoich, które na jednem z poprzednich posiedzeń przedstawiłem, chodzi mi o to, ażeby do Komisji Rozjemczej, skoro ma być powołana, pociągnięci zostali również przedstawiciele tej grupy ludności, która dozorców opłaca, to znaczy przedstawiciele lokatorów. Nie będę tego ponownie motywował, uważam tę rzecz za zupełnie słuszną, że o ile dana grupa ludności ponosi ciężary, to ma prawo głosu. Argument, że ona nie jest stroną, upada, bo w danym wypadku nie chodzi o pertraktacje stron, ale o Komisję rozjemczą, która będzie ustanawiała płace. Dlatego stawiam poprawkę do art. 2, aby tam, gdzie jest mowa o składzie komisji, skreślić słowa: „przynajmniej po trzech”, a po przedstawicielach właścicieli nieruchomości dodać:</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#PZiemięcki">„b) lokatorów,</u>
<u xml:id="u-77.3" who="#PZiemięcki">c) dozorców domowych miasta, dla którego ma być wydane orzeczenie Nadzwyczajnej Komisji Rozjemczej, w stosunku 2:2:4”.</u>
<u xml:id="u-77.4" who="#PZiemięcki">Tak, iż strona pracodawców i pracowników zachowuje tę równość przedstawicielstwa i następnie stosownie do tego, tam, gdzie w innych ustępach jest mowa o właścicielach nieruchomości, dodać również słowo: „lokatorów”. W razie, gdyby w danem mieście organizacji lokatorów nie było, przedstawicieli tych w odpowiedniej liczbie może wyznaczyć rada miejska.</u>
<u xml:id="u-77.5" who="#PZiemięcki">Druga poprawka zmierza do tego, ażeby nie zamykać drogi do całkowitego porozumienia stron. W danym wypadku mamy taki zbieg i układ stosunków, że to porozumienie jest niemożliwe i większość Komisji uznała, że musi przyjść inne ciało, które bez względu, czy strony się zgodzą, czy też nie, ustanowi płacę. Ale może nastąpić taki stan, że porozumienie nastąpi. Chodzi mi o to, żeby w stosunku do tych umów zbiorowych to orzeczenie Komisji Rozjemczej miało charakter płacy minimalnej, gdyby zaś to porozumienie ustanowiło warunki pracy bardziej korzystne dla pracowników, żeby te postanowienia umowy zbiorowej miały pierwszeństwo przed orzeczeniem Komisji Rozjemczej. Dlatego proponuję, żeby na końcu art. 3 dodać: „Jeżeli po wydaniu orzeczenia Nadzwyczajnej Komisji Rozjemczej zawarta zostanie pomiędzy właścicielami nieruchomości a dozorcami domowymi umowa zbiorowa, postanowienia tej ostatniej, bardziej korzystne dla pracowników, wchodzą z mocy ustawy na miejsce odnośnych postanowień orzeczenia Nadzwyczajnej Komisji Rozjemczej”.</u>
<u xml:id="u-77.6" who="#PZiemięcki">Dopiero ten dodatek, według mego zdania, zmieniłby bardzo gruntownie sam projekt ustawy i zapobiegłby temu niebezpieczeństwu, które grozi stronie pracowniczej, że ich akcja zawodowa może być przez powołanie tej nadzwyczajnej Komisji Rozjemczej zamknięta.</u>
<u xml:id="u-77.7" who="#PZiemięcki">Gdyby ta poprawka nie została przyjęta, licząc się z uchwałą, którą poweźmie Sejm, uważam jednak, że należy zachować ten przepis, który był pierwotnie w projekcie rządowym, a który Komisja cofnęła. Mianowicie projekt rządowy przewidywał, że ustawa o Nadzwyczajnej Komisji Rozjemczej, jako rzecz, przystosowana do specjalnych warunków, a nie do warunków normalnych, zachowuje moc tylko na rok jeden, tak, jak w ustawie o zatargach rolnych, gdzie nadzwyczajna Komisja Rozjemcza mogła być powołana tylko w ciągu jednego roku i 1 kwietnia r. b. moc tej ustawy wygasła. Uważam, że o ile ta poprawka do art, 3 nie zostanie przyjęta, to również należy tu wprowadzić osobny artykuł, któryby decydował o tymczasowości tej ustawy, mianowicie, że ustawa traci moc obowiązującą w dniu 1 maja 1923 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Gdyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#PGdyk">Kiedy sprawa była rozpatrywana na Komisji, kolega p. Ziemięcki mógł takie poprawki postawić, tymczasem on ich nie wniósł. Większość Komisji, jak z referatu ks. Kaczyńskiego wynika, takich poprawek nie stawiała. Co do poprawki do art. 1, przewidującej udział Związku Lokatorów, muszę się stanowczo wypowiedzieć przeciw. Związek Lokatorów nie jest reprezentantem wszystkich lokatorów. Na 900.000 mieszkańców Warszawy, liczy on zaledwie 1.000 członków. Związek wiec interesów lokatorów, o które w poprawce p. Ziemięckiego chodzi, nie reprezentuje i uważam wprost za niedopuszczalne wprowadzanie tego.</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#PGdyk">Dalej, jeżeli chodzi o szereg poprawek, to tam jest wszystko uwzględnione i niema najmniejszej obawy. Gdzie się mówi o miastach, w których niema Związku, to dozorcy mogą sobie sami wybrać przedstawicieli i nie trzeba się uciekać do rady miejskiej aby wybierała przedstawicieli. Wypowiadam się więc także przeciw temu. Co zaś do terminu tego, to dlaczego ma nim być 1 maja? Bo jeżeli ustawa ma trwać rok, to znaczy, że od dziś do 12 maja przyszłego roku. Na życzenie większości Komisji, termin został usunięty, ale jeżeliby Sejm chciał uchwalić, to rozumiem uchwalić termin roczny, ale nie robić wyrwy i mówić, że od 1, czy też do 3 maja.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#Marszałek">Dyskusja wyczerpana. Głos ma jeszcze P. Referent.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#PksKaczyński">Wypowiadani się za tem, aby najprzód nie wprowadzać czynnika, który w tej sprawie przedłużałby tylko rokowania i ten stan, który dziś istnieje, czynnika, z którym, mojem zdaniem, będziemy mieli trudności przy jego powoływaniu i dlatego jestem za tem, aby wniosku, który zgłosił p. Ziemięcki, nic uwzględniać. Następnie muszę się wypowiedzieć przeciwko jego wnioskowi do art. 3. Z chwilą, kiedy dozorcy domowi i właściciele nieruchomości sami zawrą umowę, nie potrzeba będzie powoływać Komisji Rozjemczej, a jeśli będzie istniała ta umowa, to Komisja Rozjemcza nie będzie wkraczać w tę umowę i nie potrzeba będzie ustanawiać powoływania do życia tej nadzwyczajnej Komisji przez Ministra Pracy. Będzie ona powołana do życia tylko o tyle, o ile zmuszą nas do tego nadzwyczajne warunki.</u>
<u xml:id="u-81.1" who="#PksKaczyński">Następnie sprzeciwiam się tak samo terminowi. Jest już w projekcie i zdaje się, niedługo będzie dyskutowana ustawa o rozjemstwie wogóle. Z chwilą, kiedy wejdzie w życie ta ustawa, z tą chwilą wszystkie dotychczasowe ustawy o załatwianiu zatargów, które mówią o rozjemstwie, będą cofnięte.</u>
<u xml:id="u-81.2" who="#PksKaczyński">Następnie muszę zwrócić uwagę, że w b. dzielnicy austriackiej niektórzy panowie wojewodowie pozwalają sobie na to, że ustaw wydanych i ogłoszonych zupełnie nie wprowadzają i wzbraniają się wprowadzać je w życie. Takie praktyki, są niedopuszczalne. Z chwilą, gdy ustawa ma charakter powszechny, obowiązuje całe państwo polskie i tęgo rodzaju praktyki powinny być przez Ministra Spraw Wewnętrznych bardzo surowo karane, bo właśnie z tego powodu państwo nasze bywa skazane na anarchiczne rządy różnych panów wojewodów albo starostów. Zwracam uwagę, że ustawa z 23 stycznia 1920 r. była rozciągnięta swoją mocą i na b. dzielnicę austriacką. Dlatego też ta ustawa, która jest właściwie nowelą do ustawy z dnia 23 stycznia 1920 r., również będzie miała swoją moc i na b. dzielnicę austriacką. Podaję to do wiadomości p. wojewody krakowskiego, który pozwala sobie ustaw, które uważa za niedogodne, albo nie według jego myśli wydane, nie wprowadzać w życie.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#Marszałek">Proponuję odbyć głosowanie na następnem posiedzeniu wobec nielicznej ilości pp. Posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#PGdyk">Sprawa jest niesłychanie ważna, już była wniesiona 20 marca i uprzejmie proszę P. Marszałka, ażeby była dzisiaj uchwalona w drugiem i trzeciem czytaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#Marszałek">Czy niema wątpliwości co do quorum? Proszę Panów Sekretarzy o obliczenie obecnych osób.</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#komentarz">(Po przeliczeniu)</u>
<u xml:id="u-84.2" who="#Marszałek">Panowie sekretarze są zgodni, że niema 100 posłów, wobec tego głosowanie i ewentualnie trzecie czytanie odbędzie się na następnem posiedzeniu we wtorek.</u>
<u xml:id="u-84.3" who="#Marszałek">Nadeszły następujące wnioski nagłe:</u>
<u xml:id="u-84.4" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Walerona i tow. w sprawie cerkwi prawosławnej w Rendziłowszczyźnie w pow. Słonimskim, woj. nowogródzkiego — przesyłam do Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-84.5" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. St. Bagińskiego, Krzyżanowskiego, Świechowskiego, Chomińskiego, Zwierzyńskiego, Zalewskiego i tow. w sprawie niezwłocznego uchwalenia noweli do ustawy z dnia 11 maja 1922 r. o uchyleniu ograniczeń w sprawach spadkowych kobiet w województwach: nowogródzkiem, poleskiem i wołyńskiem oraz w powiatach: bielskim, białostockim, grodzieńskim, sokolskim i wołkowyskim, woj. białostockiego — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-84.6" who="#Marszałek">Proponuję odbyć następne posiedzenie we wtorek o godz. 3 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-84.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-84.8" who="#Marszałek">1) Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie tytułu inżyniera (dr. nr. 3488).</u>
<u xml:id="u-84.9" who="#Marszałek">2) Pierwsze czytanie ustawy o zniesieniu ograniczeń praw osób duchownych w zajmowaniu się górnictwem na obszarze b. Król. Polskiego (dr. nr. 3483).</u>
<u xml:id="u-84.10" who="#Marszałek">3) Dalszy ciąg dyskusji szczegółowej nad ustawą o ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu (dr. nr. 3444 i 3445).</u>
<u xml:id="u-84.11" who="#Marszałek">4) Głosowanie nad ustawami:</u>
<u xml:id="u-84.12" who="#Marszałek">a) o urlopach dla pracowników, zatrudnionych w przemyśle i handlu;</u>
<u xml:id="u-84.13" who="#Marszałek">b) w przedmiocie powołania Nadzwyczajnej Komisji Rozjemczej do załatwiania zatargów zbiorowych pomiędzy właścicielami nieruchomości a dozorcami domowymi (dr. nr. 3297 i 3527).</u>
<u xml:id="u-84.14" who="#Marszałek">5) Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie ustawy o monopolu tytoniowym (dr. nr. 3403 i 2219).</u>
<u xml:id="u-84.15" who="#Marszałek">Nikt nie protestuje. Porządek dzienny uważam za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-84.16" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-84.17" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o g. 8 m. 45 w.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>