text_structure.xml
43.2 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PoselFranciszekPotulski">Otwieram posiedzenie połączonych Komisji: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Polityki Społecznej i Rodziny. Mamy do rozpatrzenia jeden punkt porządku dziennego, który jest państwu znany. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie widzę. Proszę rząd o przedstawienie informacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuAnnaZawisza">Moją wypowiedź rozpocznę od omówienia "Rządowego programu wyrównywania warunków startu szkolnego uczniów "Wyprawka szkolna"." Otrzymywaliśmy sygnały z gmin dotyczących ubożenia rodzin, utracie pracy i o trudnej sytuacji dzieci. Niektóre z tych dzieci nie zostały zakwalifikowane do profesjonalnej opieki społecznej. Poważnym problemem jest zakup podręczników. W tym roku będzie mniej dzieci o 40 tys. Program zaopatrzenia tych dzieci w szkolne podręczniki nie został zmniejszony i obejmuje ponad 30% dzieci. Poczta nie pobiera pieniędzy za przekazywanie paczek do szkół. Mamy nadzieję, że dotrą one do 15 czerwca, by mogły je otrzymać dzieci, których rodzice nie mają pieniędzy. Chciałam powiedzieć, że bardzo dobrze współpracujemy z wydawcami, którzy rozumieją sytuację. W dniu wczorajszym udało mi się wynegocjować obniżkę o 200 tys. zł. Nie chcę podawać nazwy wydawnictwa, gdyż nie powinna to być reklama. W wyniku reformy powstała placówka, z którą nie mogą sobie poradzić rodzice, nauczyciele i uczniowie, a jest nią gimnazjum. Czwarty rok funkcjonowania tej placówki skłania nas do stwierdzenia, że jest to miejsce najbardziej narażone na działalność narkotyczną, agresję i przemoc. Jest to poważny problem wynikający z dwóch powodów. Pierwszy, w szkole podstawowej 7 i 8 klasy stanowiły 1/7 całej społeczności. W chwili obecnej w szkołach ponadpodstawowych pierwsze klasy stanowią 1/4. W tak zwanym wieku "kogucim" zostały nagromadzone w jednym miejscu same 7 i 8 klasy oraz 1 ponadpodstawowa. Jest to wiek 15-17 roku życia. W tym okresie człowiek toruje sobie drogę do odnalezienia miejsca w społeczności. Gimnazja są bardzo kłopotliwą placówką. Sygnalizują to rodzice. Coraz więcej jest przypadków współpracy z policją. Organizowane są patrole blisko tych ośrodków. Przywiązujemy ogromną wagę do rzetelnego kształcenia nauczycieli. W ten sposób nauczyli się oni rozpoznawać problemy. Nie umieją tego rodzice. Często jest tak, że dowiadują się ostatni o tym, iż ich dziecko ma problem. Nie mają pojęcia, czy dziecko jest ofiarą, czy też agresorem. W drugim przypadku nie chcą tego przyjmować do wiadomości. Chcemy nauczyć rodziców, by wiedzieli i rozumieli problemy, na które są narażone ich dzieci. Pod koniec maja chcemy zorganizować konferencję na temat przemocy wobec dzieci. Mówimy o Szczecinie, ponieważ tam narastają te problemy. Kolejny problem dotyczy liczby środków, które powinny zostać przekazane do gimnazjów na programy profilaktyczne i wychowawcze. Następny problem dotyczy współdziałania rodziców ze szkołą. Nikt nie jest w stanie zwolnić rodziców z odpowiedzialności za ich dziecko. Szkoła powinna ich wspomagać w działalności wychowawczej, a nie wyręczać. Takie działanie może mieć miejsce w przypadku rodziny patologicznej. Nauczyciele uważają, że wiedzą lepiej, co jest lepsze dla dziecka. Niestety muszą przyjąć, że od tego są rodzice, którzy mają obowiązek zaakceptować program wychowawczy i profilaktyczny realizowany w szkołach. Jeżeli nie ma sprzecznych komunikatów w domu i szkole, to wtedy jest szansa na prawidłowy rozwój dziecka. Kolejny problem to realizacja obowiązku szkolnego. Mamy z tym poważne kłopoty polegające na niedokładnym rozpatrzeniu istoty problemu. W tej chwili zostaną podjęte działania rozpoznawcze i diagnozujące istotę problemu. Dziecko, które znajduje się poza szkołą jest narażone na różne zagrożenia, natomiast w szkole znajduje się pod opieką.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuAnnaZawisza">Jest to ważny problem. Należy zmniejszyć odejścia dzieci mających problemy w nauce. Kolejna sprawa to stworzenie warunków, by wszystkie dzieci znajdowały miejsce w edukacji. Uważamy, że wszystkie dzieci powinny być w tych samych szkołach. Dopiero, gdy dziecko nie może przebywać w takiej placówce, to wtedy powinny zostać zastosowane inne metody edukacyjne. Staramy się zwiększać liczbę oddziałów integracyjnych, gdzie niektórzy uczniowie będą mogli realizować zwykły program będąc pod opieką wykwalifikowanych nauczycieli. Zwyczajna szkoła powinna traktować niepełnosprawne dziecko jako takie, któremu należy pomóc, a nie jako "dziwowisko". Kolejny problem to dzieci, które przychodzą do szkoły głodne. Istnieje rządowy program w tym zakresie. Jesteśmy zadowoleni ze współpracy z Ministerstwem Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. Nie będę podawać liczb, ponieważ zostały one zawarte w programie rządowym. Ogromną wagę przywiązujemy do wspierania organizacji poza rządowych. Chodzi nam o programy wychowawcze i wypoczynek dzieci. Ostatnie problemy. Po pierwsze, powodzenie dziecka. Po drugie, ukończenie kolejnego etapu edukacji. Po trzecie, przyjście mu z pomocą po to, by z pełną świadomością mogło wybrać następny etap swojej edukacji. Powinniśmy położyć nacisk na obecność w szkołach doradców zawodowych po to, by pomagali w wyborze kolejnej drogi edukacyjnej każdego ucznia kończącego naukę na danym etapie życia. Należy wiedzieć o pewnych problemach po to, by móc im zapobiegać. Tutaj jest ogromna rola dla egzaminów zewnętrznych, które dostarczają wiedzy o problemach, jakie ma uczeń. Takie egzaminy pozwalają wskazać sposób dalszego postępowania. Wszystko jest zależne od zaangażowania rodziców. Niektórzy z nich są określani, jako rodzice "alimentacyjni". Nie mówimy tutaj o domach, w których nie ma pieniędzy na chleb, lecz o domach, w których są pieniądze. Tacy rodzice uważają, że im więcej zaspokoją marzeń i pragnień swojego dziecka, tym będzie mu lepiej, oraz że są zwolnieni z codziennego obowiązku zajmowania się nim. To jest kolejny problem wychowawczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#DyrektorwMinisterstwieGospodarkiPracyiPolitykiSpolecznejKrystynaWyrwicka">Nie będę omawiała przedstawionego materiału. Jest on zawężeniem w stosunku do działań polityki społecznej obejmujących wspieranie rodzin. Natomiast w materiale ograniczyliśmy się do dzieci w wieku szkolnym. Chciałam powiedzieć o mankamencie, który pojawił się w polityce społecznej. Chodzi tutaj o ubożenie społeczeństwa. Świadczenia pieniężne są ograniczone. W takim przypadku dzieci trafiają do placówek opiekuńczo-wychowawczych. Rodziny szukają źródeł dochodów, które mogą poprawić ich sytuację materialną. Kolejny problem. Obserwujemy zbyt powolny rozwój sieci lokalnego wsparcia, czyli placówek poradnictwa rodzinnego, ośrodków interwencji kryzysowej oraz placówek pobytu dziennego. Dlaczego tak się dzieje? Powód jest jeden. Brakuje środków na te świadczenia. Zadania te są zadaniami własnymi samorządów. Należy dokonywać pewnych wyborów. Sieć instytucji wsparcia dziennego rozwija się bardzo powoli. W 2000 r. było 471 placówek, w 2001 r. - 556, natomiast w 2002 r. - 852. Takie instytucje jednak powstają. W kontekście liczby gmin to jest to mało. Jest to szczególnie ważne dla rodzin, które mają problemy wychowawcze lub dziecko niepełnosprawne. Przy małych środkach realizujemy program wspierania samorządów lokalnych w rozwoju placówek wsparcia dziennego. Resort przygotowuje nowe rozwiązania. Został przyjęty projekt ustawy i będzie on opracowywany przez parlament. Chcemy oddzielić katalog świadczeń. W systemie pomocy społecznej pozostaną rodziny znajdujące się w trudnej sytuacji, a jednocześnie odciążymy pole działania pracownika socjalnego. W dniu dzisiejszym istnieje przewaga opłaty świadczeń pieniężnych. Z tego powodu zanika praca socjalna, ponieważ pracownik socjalny musi wykonywać inne czynności. Chciałabym powiedzieć kilka słów na temat programu "Wyprawka szkolna" oraz o dożywianiu. Możemy się cieszyć, że rozwija się program dożywiania. Nie był to program rządowy, lecz od 1996 r. rozpoczęło się wspieranie finansowe gmin. Podwoiła się liczba dzieci z 500 tys. do 1 mln. Nie wszystkie dzieci są objęte tym systemem, ponieważ brakuje środków. Wraz ze wzrostem nakładów mamy do czynienia z przypadkami wycofywania wkładu własnego przez samorządy. Jeżeli chodzi o program "Wyprawka szkolna", to jest problem, ponieważ jest on adresowany do bardzo wąskiej grupy dzieci, czyli do tych, którzy rozpoczynają edukację szkolną. Zmienia się model placówek. Powstają placówki wielofunkcyjne na rzecz rozwoju dziennych form pomocy. Upatrujemy w tym szansę, ponieważ dzieci mogą z tego skorzystać. Ostatni element to usamodzielnianie wychowanków. Powstają mieszkania chronione. Młodzież opuszczająca placówki nie znajduje się na ulicy. Są to precyzyjne działania. Opiekun pracuje z tą młodą osobą. Możliwości finansowe są ograniczone.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawDzieckaKrzysztofBrzezinski">Jesteśmy zaniepokojeni niespełnianiem obowiązku szkolnego. Liczby te są o wiele wyższe, aniżeli na poziomie szkoły podstawowej i gimnazjum.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PoselFranciszekPotulski">Połączone Komisje mają wyodrębniony temat dotyczący spełniania obowiązku szkolnego. Otrzymaliśmy raport Najwyższej Izby Kontroli. Proponowałbym, abyśmy nie omawiali tego tematu, ponieważ zostanie to omówione na odrębnym posiedzeniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PoselStanislawKopec">Reprezentuję województwo zachodnio pomorskie. Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa została zamieniona na Agencję Nieruchomości Rolnej. Instytucja ta była istotnym partnerem. W materiale ministra edukacji narodowej i sportu na str. 3 zostało zapisane, że "na rok 2003 zaplanowano wydatkowanie z budżetu państwa kwoty 70 700 tys. zł na udzielenie pomocy uczniom pochodzącym ze środowisk wiejskich podejmujących naukę w szkołach średnich kończących się uzyskaniem świadectwa dojrzałości". Dokładnie tak samo brzmi program agencji. Jaka liczba stypendiów jest pokrywana przez Agencję Własności Rolnej Skarbu Państwa? Przypominam, że agencja ta jest pozabudżetowa. W materiale ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej na str. 5 zapisano, że agencja udziela znacznej pomocy finansowej w województwie zachodnio pomorskim w zakresie stypendiów, dożywiania, kolonii, obozów. Czy mogą państwo określić kwotę dofinansowania? Pytam o to, ponieważ agencja będzie musiała odejść od pomocy środowiskom po peegierowskim na rzecz wyrównywania szans edukacyjnych młodzieży.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PoslankaBarbaraHylaMakowska">Moje pytanie kieruję do obu przedstawicielek rządu. Mówimy o dzieciach i młodzieży. W materiale zapisano, że dożywianiem objęto dzieci ze szkół podstawowych oraz gimnazjalistów. Czy tym programem objęta jest również młodzież szkół ponadgimnazjalnych? Często jest tak, że w niektórych szkołach jest gimnazjum oraz szkoła średnia. Dzieci gimnazjalne mają dożywianie, natomiast ze szkół średnich - nie. Często jest tak, że z tego powodu niektóre dzieci z tej samej rodziny mają żywienie, a inne - nie. Dyrektorzy szkół ubolewają nad tym problemem.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PoselJacekKasprzyk">Polityka społeczna zawsze będzie wypadkową woli, którą chce się przez nią realizować. Jeżeli chodzi o wydatki finansowe, to widać bardzo wyraźny ich wzrost na dożywianie. W 2001 r. wydatkowano 64 mln zł, a w 2002 r. - 160 mln zł. Mniejszy jest udział gmin. Nawet wydatki na stypendia wzrosły trzykrotnie. Zaniepokoiła mnie wypowiedź pani dyrektor Anny Zawiszy dotycząca gimnazjów. Chciałbym dowiedzieć się, jak przygotowana jest szkoła do zajęć pozalekcyjnych? Często jest tak, że kończą się zajęcia lekcyjne i dalej już nic nie ma. Nauczyciele uważają, że te zajęcia są poza pensją. Oznacza to, że szkoła nie jest integracyjna. Chciałbym, aby połączone Komisje skierowały dezyderat do Ministerstwa Administracji i Spraw Wewnętrznych z zapytaniem, jakie są podejmowana działania profilaktyczne i operacyjne w celu likwidowania ognisk handlu narkotykami w środowiskach szkolnych? Jest to ważny problem. Nie możemy go analizować tylko na postawie informacji szkolnych. Musimy wiedzieć, w jaki sposób odcinać sieć dealerską od placówek. Chciałbym wiedzieć, w jaki sposób szkoła jest chroniona przed napływem patologii.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PoslankaTeresaJasztal">Kiedy pracowaliśmy nad reformą edukacji, to zwracaliśmy uwagę na to, że nauczyciele nie są przygotowani merytorycznie do podjęcia pracy w gimnazjum. Najczęściej byli to nauczyciele, którzy przeszli ze szkoły podstawowej. Nie przypomniano im problemów wieku rozwojowego, z którymi będą mieli do czynienia i teraz to wszystko potwierdza nasze wypowiedzi. To, co się dzieje w gimnazjach, łącznie z samobójstwami, jest tragiczne. Jesteśmy po obradach Komisji poświęconej sprawozdaniu Najwyższej Izby Kontroli o kształceniu nauczycieli. Wiemy, co tam stwierdzono. Czy kształcenie nauczycieli zostało zmienione, czy nadal są stosowane stare zasady? Ilu nauczycieli kończących szkoły wieczorowe i zaoczne uczy w szkołach? Wiadomo, że tacy nauczyciele nie posiadają praktyki. Pani dyrektor Anna Zawisza mówiła o tym, że zbyt mało uwagi poświęca się rodzicom, gdyż należy ich przekonać, iż program realizowany przez szkołę, czy obecność policji nie jest zamachem na dzieci, tylko pomocą. Należy przestraszyć rodziców, że jeżeli nie dojdzie do współpracy, to niczego nie osiągniemy, a patologie będą się potęgowały. Poseł Jacek Kasprzyk pytał o zajęcia pozalekcyjne. Odpowiedź jest nam znana. Niektóre gminy przekazują dodatkowe środki. Nie ma takiej organizacji w szkołach jak kiedyś, że istniały kółka zainteresowań, zespoły taneczne, chóry. W pojedynczych szkołach może coś takiego jest, lecz nie jest to masowe. Uważam, że głównym powodem jest brak dowozu dzieci. Proszę sobie wyobrazić zajęcia sobotnie w szkole wiejskiej. Jest to problem i powinniśmy się nad tym zastanowić. Może należy organizować konferencje z udziałem rodziców. Należy więcej mówić o narkotykach i przemocy w szkołach, ponieważ sami nauczyciele nie poradzą sobie z tym problemem.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PoslankaDanutaGrabowska">Należy zastanowić się nad strukturą szkolnictwa w Polsce. Opowiadałam się przeciw strukturalnej zmianie edukacyjnej. Uważałam, że w ramach struktury można było wprowadzać zmiany programowe i wtedy szkolnictwo byłoby trwałym elementem dalszego systemu edukacji. Niestety stało się inaczej. Mówimy o gimnazjum. Nieważne jest, czy dzieci są w siódmej, ósmej lub pierwszej, drugiej ponadgimnazjalnej klasie, ponieważ wiek hormonalny jest zbliżony. Dzieci są jakie są. Dobrze jest, że mówimy wyraźnie, że szkoła nie jest głównym wychowawcą dziecka. Jest nim dom rodzinny. Szkoła jest drugim ważnym elementem. Mówimy o tym, co się dzieje w szkołach publicznych. Nigdy nie było tak, że występowały aż tak ogromne różnice w zamożności. Nie mówię o wsiach, czy małych miasteczkach. Tam jest tak jak było, ponieważ jak wieś biednieje, to wszyscy biednieją. Mówię o dużych miastach. To, co się tam dzieje jest nienormalne. Są dzieci, które mają wszystko i są dzieci, które nie chcą chodzić do szkoły, ponieważ nie mają na nic pieniędzy. Tutaj jest najtrudniej nauczycielom. Uważam, że tego typu sytuacje demoralizują. Dzieci biedne cierpią. Często jest tak, że nauczyciele takich dzieci nie widzą, tylko zajmują się bogatymi. Nie chcę nikogo obrazić, lecz do takich sytuacji dochodzi w metropoliach. Warszawa jest najgorszym przykładem. Nie mówię o prywatnych szkołach, w których dzieci mówią nauczycielom: "Mój tata pani płaci i pani musi robić to, co on każe". Uważam, że należy się nad tym zastanowić i wypracować pewien system. Zmierzam do centralizacji. Powinniśmy wiedzieć, jak dużo jest biednych dzieci, którym należy pomóc i jakie instytucje powinny się tym zająć. Znam takie rodziny, które pobierają pieniądze z pięciu organizacji, ponieważ wyspecjalizowały się w ich wyciąganiu. Nauczyły się tego. Może warto byłoby zastanowić się nad rozwiązaniem takich problemów. Nie chodzi tutaj o niemądrą rywalizację, tylko o pomoc dzieciom. Podzielam pogląd pani dyrektor Anny Zawiszy, że należy dyskutować i zastanowić się nad tym, by było wiadomo, ile jest w gminie dzieci, które są biedne i niedojadają. Ile należy zrobić obiadów i kto to ma wykonać. Uważam, że czasem jest zbyt dużo rywalizacji i wskazywania, która organizacja jest najlepsza, a brakuje koordynacji oraz rzetelnego i spójnego podziału pieniędzy budżetowych. Domagam się czytelnego kryterium podziału tych środków.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PoslankaMariaNowak">Moją wypowiedź rozpocznę od programu "Wyprawka szkolna". Dobrze, że ten program istnieje, lecz przytoczę kilka uwag zasłyszanych od nauczycieli. Osoby te są zawiedzione, że nie ma kontynuacji w dostarczaniu podręczników uczniom starszych klas. Wcześniej istniał taki program, gdzie szkoły mogły przeznaczyć środki na zakup podręczników dla starszych klas, które przekazywano na stan do biblioteki. Podręcznik nie jest lekturą i po krótkim okresie użytkowania ulega zniszczeniu. Czy Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu przewiduje zakup podręczników dla najuboższych dzieci znajdujących się w wyższych klasach? Kolejny problem dotyczy stypendiów. Kwoty przekazywane na ten cel maleją. Nie wiem, z czym to jest związane - może z malejącą liczbą uczniów. Czy Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu przeprowadziło badania, czy samorządy uczestniczą w pomocy stypendialnej? Pomoc stypendialna jest bardzo ważna, a zwłaszcza dla młodzieży ponadgimnazjalnej. Jest to dla nich szansa na zdobycie kolejnego stopnia wykształcenia. Kolejny problem to dożywianie. Dzieci są oddawane do placówek opiekuńczo-wychowawczych ze względów materialnych. Znam sytuacje, że rodzice nie chcą, by dożywiano w szkole ich dzieci, ponieważ jest to wliczane do ogólnej pomocy w całej rodzinie. Nie jest tak, że rodzice nie chcą dobra swojego dziecka, lecz kalkulują, co będzie lepsze dla całej rodziny. Podobna jest sytuacja w przypadku stypendiów. Czy ośrodek pomocy społecznej ma prawo wliczać stypendium ucznia do ogólnej pomocy przyznanej rodzinie? Zawsze wydawało mi się, że ta pomoc jest skierowana na kontynuację nauki. Jeżeli jest to wliczane do ogólnej pomocy dla rodziny, to nie powinniśmy mówić, że jest to stypendium dla ucznia. Na str. 6 sprawozdania zawarto powody, dla których dzieci oddawane są do rodzin zastępczych. Jeżeli dziecko jest w rodzinie zastępczej, to ta rodzina otrzymuje wyższe środki z pomocy społecznej aniżeli rodzina własna. Usamodzielniające się dziecko ma szansę na wyprawkę, własne mieszkanie. Kolejna sprawa to szkolenia dla nauczycieli. Uważam, że nauczyciele powinni podnosić swoje kwalifikacje w kierunku psychologiczno-pedagogicznym. Moje pytania. Kto będzie finansował szkolenia? Kto będzie ustalał programy tych szkoleń? Gdzie będą one realizowane? Mam obawy, że pozostanie to tylko na papierze. Słyszałam, że należy przestraszyć rodziców, iż jest trudna sytuacja. Uważam, że szkoła musi pozyskać zaufanie rodziców. Współpraca powinna istnieć w praktyce, a nie tylko na piśmie. Stale jest tak, że rodzice nie mają zaufania do szkoły. Pada pytanie: Jak to zrobić? Może należałoby pracować z nauczycielami i dyrektorami. Szkoła ma służalczą funkcję do dziecka i rodziców. Myślę, że tylko wzajemne poszanowanie i zaufanie może coś zmienić. Zmierzałabym w tym kierunku, a nie tylko straszyła.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PoslankaKrystynaSzumilas">Byłam zdziwiona tokiem dyskusji, ponieważ myślałam, że będziemy dyskutować na temat form pomocy dzieciom i młodzieży w wieku szkolnym. Nasza rozmowa przekształciła się w polemikę dotyczącą przekształcenia reformy strukturalnej edukacji. Wydaje mi się, że zbyt mocno krytykujemy, to co już zostało zrobione i powinniśmy się zastanowić, w jaki sposób pomóc dzieciom w wieku szkolnym, a nie powracać do stereotypów. Odnoszę wrażenie, że istnieje przesąd, iż gimnazjum jest miejscem wysokiego ryzyka. Czy Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu zna raport z monitorowania reformy edukacji wykonany przez Instytut Spraw Publicznych? Ten raport nie potwierdza tezy, że gimnazja są szkołami specjalnymi, w których nagle zwiększył się poziom ryzyka. Jeżeli mamy zapobiegać patologiom poprzez zmniejszanie procentu dzieci w trudnym wieku, to jest prosta droga do utworzenia 10-letniej szkoły, gdzie będzie 20% dzieci w wieku siódmej i ósmej klasy. Nie wiem, czy rozwiąże to problem. Czy w dalszym ciągu prowadzone są badania nad reformą edukacji, która rozpoczęła się utworzeniem gimnazjów? Czy wykonane badania są nadal kontynuowane? Jakie są wyniki tych badań? Jeżeli te badania nie są kontynuowane, to w jaki sposób są monitorowane gimnazja? Najłatwiej powiedzieć, że źle się dzieje, nie mając podstaw w postaci badań. Jeżeli stwierdzamy, że gimnazjum jest szkołą wysokiego ryzyka, to wymaga to od nas szczególnego podejścia, czyli określenia pomocy dla młodzieży w najtrudniejszym wieku. Nasza dyskusja nie wskazuje rozwiązania, tylko wprowadza krytykę. Po przeczytaniu materiału mamy wrażenie, że rodzice są ważnym elementem w szkole. Tak naprawdę z tego materiału wynika, że rodziców trzeba szkolić, uczyć i pokazywać, jak mają wychowywać dzieci. Uważam, że trzeba spojrzeć na ten problem z innej strony. Jest spora grupa rodziców, która doskonale sobie radzi z wychowaniem dzieci. Może należy włączyć ich w proces pomocy szkole, a nie straszyć. Uważam, że takich rodziców jest 80%.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PoselKrzysztofBaszczynski">Widzę związek w dyskusji o źle wykonanej reformie edukacyjnej. Musi być taki moment, kiedy powiemy sobie o skutkach i przyczynach takiego stanu rzeczy. Pojawił się problem, który jednoznacznie określiła pani dyrektor Anna Zawisza, a mianowicie chodzi o przestępczość, agresję oraz narkotyki. Powinniśmy zastanowić się nad przyczynami tych zjawisk. To, co zostało wykonane odeszło od idei. Mówiono, że gimnazja będą kameralnymi szkołami i klasami. Okazuje się, że sytuacja ekonomiczna spowodowała, że gimnazja stały się molochami, gdzie uczeń jest anonimowy i nie ma żadnej możliwości kształtowania osobowości ucznia. Można włączyć do szkoły kilku strażników, psa lub kamery, lecz nie jest to sposób na przygotowanie młodego człowieka do życia w świecie. Ostatnie uczestniczyłem w dyskusji na temat wydarzenia w Redkini, gdzie dwóch młodzieńców razem z dziewczyną zamordowało 21-letniego chłopca. Rozmawialiśmy o bezpieczeństwie w szkole. Z przerażeniem wysłuchałem, że bezpieczeństwo można osiągnąć poprzez zamykanie szkoły, identyfikatory, psy, strażników. Pamiętajmy, że to dziecko opuści szkołę i będzie musiało bezpiecznie powrócić do domu. Powiem teraz o przyczynach tego zjawiska. Uważam, że w dniu dzisiejszym zostaje wystawiony rachunek za to, w co wprowadziliśmy młodych ludzi. Obecnie dzieci mają dużo wolnego czasu. Tutaj nie chodzi o brak zajęć pozalekcyjnych, lecz także o inne kosztowne rozrywki. Jeżeli młodzież chce iść do teatru, kina, to barierą jest cena lub odległość. Czy jest sposób na rozwiązanie tego problemu? Czy nie warto byłoby stworzyć taki mechanizm, który pozwoliłby na inny sposób określania kosztów kształcenia w gimnazjum? Jest to potrzebne, ponieważ w ten sposób moglibyśmy zatrudnić psychologa lub pedagoga. Obecna sytuacja finansowa szkół doprowadza do likwidowania tych etatów. Z tego samego powodu są likwidowane zajęcia świetlicowe czy rozkład jazdy gimbusa. Rozmawiano na temat rodziców. Oczywiście, jest to niezwykle ważny element. Proszę wskazać sposób na to, by rodzice angażowali się w życie szkoły. Co z tego, że w ustawie zapisano, że obligatoryjna jest rada rodziców. Jednak nie wiadomo, co zrobić, by te rady zaczęły funkcjonować. Ja też jestem rodzicem i to pytanie stawiam także sobie. Nie wiem, co zrobić, by doprowadzić do symbiozy. To, że rodzice w taki sposób ustawiają się do szkoły powoduje wzrost problemów. Był taki moment, że robiliśmy wszystko, by oddzielić jednych od drugich. Dzisiaj stawiamy pytanie, jaki stworzyć mechanizm, by połączyć jednych i drugich. Byłem zaskoczony podczas głosowania dotyczącego przyłączenia organizacji harcerskich, ponieważ niektórzy widzieli niebezpieczeństwo wprowadzania ideologii do szkół. Początek wielu problemów jest związany z tym, że odłączyliśmy od szkoły, to co było ciekawe oraz związane z wychowaniem. Na tym polegał mechanizm harcerstwa. Powróćmy do dobrych rozwiązań, a jednocześnie szukajmy dalszych przyczyn rozwoju patologii w szkołach.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PoslankaTeresaJasztal">Nie chciałabym, aby ktoś mówił, że chcę straszyć rodziców. Chodziło mi o coś innego. Przytoczę przykład. Jak pojawił się klej do wąchania, to ja powiedziałam rodzicom, że jestem przestraszona i tak strasznie się boję, żeby dzieci z mojej klasy nie uległy tej modzie. O coś takiego mi chodziło, żebyśmy przerażeni takim faktem wspólnie pracowali. Nie chodzi o straszenie, tylko o pokazanie, co grozi dziecku wąchającemu klej.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PoselTadeuszCymanski">Straszenie nie jest złą metodą w przypadku, gdy nie ma innych metod. Lepsza jest twórcza refleksja i dojrzała postawa, lecz jeżeli nie ma innej możliwości, by rodzic zainteresował się dzieckiem, to i takie rozwiązanie jest dobre. Powróciłem ostatnio z Sejmu i mój synek zaśpiewał mi piosenkę: "Cała polska wącha klej, tamtaram" Uważam, że jest to moja wina, ponieważ zbyt mało czasu poświęcam moim dzieciom, a nie jest łatwo być rodzicem. My, koncentrujemy się na skutkach, lecz powinniśmy zastanowić się nad przyczynami. Odpowiedź nie jest prosta. Trudna jest także sytuacja finansowa. Musimy mieć świadomość, że trudno będzie znaleźć dodatkowe środki. Wyprawka dla ucznia wynosi 190 zł. To jest bardzo dużo dla rodziny. Chciałbym dowiedzieć się coś na temat podręczników. Zgadzam się z twierdzeniem, że nędza rodzi występek. Pojawia się alkohol oraz inne patologie. Jednak młodzież posiadająca dobre warunki materialne także przejawia takie skłonności. Mówimy o zajęciach pozalekcyjnych. Czy Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu będzie analizowało takie sytuacje? Podobno zostaną przekazane na ten cel środki z reklamy alkoholi. Mam nadzieję, że dokonamy analizy liczby środków oraz ile będzie z tego tytułu zajęć pozalekcyjnych oraz sal gimnastycznych. Powinniśmy także zastanowić się nad tym, w jaki sposób ta reklama wpłynie na młodzież. Badania naukowe nie pozostawiają złudzeń. To znaczy, że reklama słabo wpływa na dorosłych, lecz odmienna jest sytuacja w przypadku młodzieży i dzieci. Musimy kojarzyć zjawiska. Prawda jest córką czasu, a doświadczenie weryfikuje teorie. Agresja oraz zanik empatii jest teraz zjawiskiem powszechnym. Z posłanką Mirosławą Kątną powołaliśmy podkomisję. Pracujemy nad tematem ograniczenia wzorców i negatywnych zjawisk przemocy w mediach. Proszę pamiętać, że rodzice poświęcają 25 minut na rozmowy, natomiast telewizję oglądają 3 godziny dziennie. Takie badania nie pozostawiają złudzeń. Jest nad czym się zastanowić. Brakuje mi w mediach programu promującego życia w rodzinie. Ja dopiero przy piątym dziecku stałem się ojcem. Rodzice często poświęcają dziecku 5 minut dziennie. Ktoś mówił o rodzicach "alimentacyjnych". Jest pewien obszar, w którym nie potrzeba pieniędzy, a mimo to można pomóc rodzicom.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PoslankaKrystynaSzumilas">Poseł Krzysztof Baszczyński pytał, w jaki sposób zachęcić rodziców do aktywnego zainteresowania życiem szkoły. W materiale została zawarta informacja o krajowym porozumieniu rad rodziców. Jest to oddolna inicjatywa. Przesłano nawet propozycje ustawowe, lecz nikt nie poruszył tego tematu. Chciałam powiedzieć o inicjatywie rodziców związanej z funkcjonowaniem gimnazjów. Na moim terenie gimnazjum znajduje się w budynku szkoły podstawowej, lecz jest fizycznie rozdzielone. Jest osobna dyrekcja oraz osobne wejście. Rodzice uczniów pomagali w utworzeniu tego gimnazjum. Gmina miała pomysł na połączenie tych dwóch szkół w jeden zespół. To rodzice powiedzieli - nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PoselFranciszekPotulski">W roku 2001 na pomoc dzieciom przeznaczono 64, 5 mln zł, a w 2002 r. 255 mln zł. Czy słuszne są obawy, że zmalały nakłady na ten cel? Czy są to wszystkie źródła pomocy dzieciom? Według mnie nie ma tutaj żadnego niebezpieczeństwa, ponieważ nakłady wzrosły czterokrotnie. Kolejna sprawa dotyczy ograniczenia wydatków samorządowych. Czy wydatki rządowe są jedynym źródłem? Przypominam, że w jednym województwie 1/3 gmin wydała na edukację mniej środków, aniżeli otrzymała w subwencji. Pozostałe gminy dokonały dopłaty w wysokości 10%. Uważam, że dokonuje się oszczędności na oświacie. Mam odmienne zdanie, aniżeli posłanka Maria Nowak. Uważam, że można łagodzić występujące patologie, jeżeli środki są kierowane do rodziny. To daje pewność, że nawet najsłabszy otrzyma tę pomoc. Czy dużo jest przypadków, w których dziecko otrzymało dożywienie w szkole kosztem rodziny? Czy są takie przypadki, że skierowanie całych środków do rodziny powoduje, iż dziecko chodzi głodne? Jedna z posłanek powiedziała, że rodzice nie mają zaufania do szkoły. Chciałem powiedzieć, że są tysiące szkół, w których tak nie jest. Podzielam pogląd, że gimnazjum nie zostało przygotowane do funkcji wychowawczej. Często jest tak, że u większości uczniów ich poziom intelektualny wykracza poza siódmą i ósmą klasę szkoły podstawowej. W poprzednim systemie te dzieci uczyły się w tej samej szkole i były rozpoznawalne. Obecnie dzieci te znajdują się w anonimowych zespołach. Uważam, że posłanka Krystyna Szumilas tkwi w stereotypach. Czytałem badania Instytutu Badań Społecznych. Zostały one wykonane przed dwu laty. Badania te potwierdzają pewne obawy. Musimy sobie z tym poradzić, gdyż nie można tego odwrócić. Nie wiem, czy rzecznik wystąpi o rozważenie wzajemnych relacji pomiędzy szkołami publicznymi a niepublicznymi. Chciałbym się dowiedzieć, czy elitarność tych szkół rodzi negatywne skutki. W różnych krajach problem ten jest różnie rozwiązywany. Może szkoły podstawowe nie powinny być elitarne.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PoslankaMariaNowak">Wydaje mi się, że pan poseł Franciszek Potulski nie zrozumiał mojej wypowiedzi. Chciałabym ją sprostować. Mówiłam o stypendiach. Największe sumy stypendiów przekazano w roku 2001, a w latach 2002-2003 sumy uległy zmniejszeniu. Nie mówiłam o ogólnych kwotach przeznaczonych na pomoc, tylko o stypendiach. Kolejna kwestia dotyczy dożywiania. Źle się dzieje, że rodzice nie zgadzają się na dożywianie dziecka w szkole. Znam przypadki, w których matka rezygnuje, ponieważ nie otrzyma pieniędzy na środki czystości. Poseł Krzysztof Baszczyński mówił o organizacjach harcerskich. Zgłosiłam taką poprawkę do nowelizowanej ustawy o systemie oświaty. Opowiadam się za wszelkimi organizacjami szkolnymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PoselFranciszekPotulski">Oczywiście, wiem, że była mowa o stypendiach. Moje pytanie dotyczyło sytuacji, w których pomoc jest skierowana bezpośrednio do rodziny oraz gdzie pomoc jest wyszczególniona. Chciałbym wiedzieć, co jest korzystniejsze. Jeżeli chodzi o stypendia, to nie wiem, czy nie należy ich zlikwidować, a wszystkie środki przeznaczyć na dożywianie dzieci. Stypendium jest przynoszone do domu i wykorzystywane na różne inne cele.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#DyrektorwAgencjiWlasnosciRolnejSkarbuPanstwaKornelSzyndler">W naszym zakresie statutowym znajduje się pomoc dla rodzin byłych pracowników państwowych gospodarstw rolnych. Ta pomoc jest przekazywana w trzech segmentach, czyli organizowanie wypoczynku letniego dla dzieci, pomoc w dożywianiu i stypendia. Od połowy lipca agencja zmienia swój charakter. Te zadania zostaną podtrzymane, a nawet zwiększą się wydatki. Jeżeli chodzi o wypoczynek, to w zeszłym roku agencja przeznaczyła na ten cel 17 mln zł. Na kolonie pojechało 27 tys. dzieci. W tym roku przeznaczymy podobną kwotę, z której skorzysta 29 tys. dzieci. Oczywiście, te kwoty nie zostały ujęte w przedstawionym materiale. Jeżeli chodzi o dożywianie, to w zeszłym roku wydano ponad 9 mln zł. W tym roku wydatki wzrosną do 11 mln zł. Znaczna część środków znajduje się w gminach, ponieważ uczestniczymy w programie rządowym. Nie centralizujemy tych wydatków, lecz przekazujemy je bezpośrednio do gmin, tam gdzie istnieją problemy po peegierowskie. Naszym zdaniem jest to najbardziej efektywny sposób wydatkowania tych środków. Najważniejszy segment to stypendia. Od 1998 r. mamy własny program stypendialny. Rozpoczynaliśmy od 650 stypendystów. W tym roku około 40 tys. uczniów pobiera stypendia. Chciałbym powiedzieć, że stypendia są różne. Może to być stypendium socjalne w wysokości dwukrotnego zasiłku rodzinnego. Nasze stypendia są wypłacane przez cały okres nauki w szkole średniej w wysokości 250 zł miesięcznie. Od nowego roku suma ta ulegnie zmniejszeniu do 200 zł, ponieważ chcemy zwiększyć liczbę stypendystów. W roku szkolnym 2003/2004 przewidujemy przeznaczyć na stypendia kwotę 100 mln zł, czyli kwotę znacznie wyższą, aniżeli zaproponowana w rezerwie budżetowej. Chcemy objąć programem stypendialnym ponad 50 tys. dzieci. Zasada jest prosta. Są to dzieci najuboższe, których dochód rodzinny nie przekracza 0,7 najniższego wynagrodzenia. To jest 532 zł. W zeszłym roku prawie każde dziecko, które spełniało tę kategorię, to otrzymywało stypendium. W tym roku przeprowadzimy selekcję, ponieważ może wzrosnąć liczba kandydatów. Jest pewien problem. Mieliśmy dylemat, czy przekazywać pieniądze rodzinie, czy też wypłacać gotówkę. Przyjęliśmy pracochłonny system. Moim zdaniem zdał on egzamin. Stypendium może być przeznaczone na określony cel, czyli internat, wyżywienie, książki, pomoce naukowe, odzież. Nie dajemy pieniędzy rodzinie, ponieważ są to rodziny patologiczne i nie wiadomo, na co zostałyby wykorzystane. Uczeń musi przedstawić rachunki. Od tego obowiązku jest zwolniona kwota 50 zł. Stypendia te są przyznawane dla dzieci uczących się w szkołach maturalnych. Wszelkie informacje są rozsyłane do szkół po to, by rodzic i dziecko zdawało sobie sprawę, że jeżeli pójdzie do szkoły zawodowej, to nie otrzyma stypendium. Jest to pewna niesprawiedliwość, lecz w ciągu lat zaobserwowałem ogromną mobilizację w tym zakresie. Powiem o jeszcze jednej sprawie. W momencie otrzymania stypendium podpisujemy zobowiązanie, że będziemy przekazywać stypendium do ukończenia szkoły i otrzymania matury.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#DyrektorwMENiSAnnaZawisza">Gdybym w tej chwili próbowała powiedzieć, że gimnazjum jest złe, ponieważ pomysł ten był nieodpowiedni, to nie byłoby to rozsądne, gdyż gimnazjum funkcjonuje już czwarty rok i nie ma już odwrotu. W związku z tym, należy ten system zmieniać i poprawiać. W pełni podzielam opinię, że należy zmieniać to, co zweryfikowało życie. Zleciliśmy Instytutowi Badań Publicznych wykonanie trzech badań. Oczekujemy na wyniki. Zmiana podstawy programowej to rewolucja programowa w szkole. Nie można tego uczynić bez przeprowadzenia poważnych badań, które wskażą kierunki zmian. To jest poważna sprawa. Czwarte badanie dotyczy sytuacji wychowawczej w gimnazjach. Nie wolno nam działać pochopnie. Najpierw należy rozpoznać skalę zjawiska. Sporo zostało poczynione, by poprawić sytuację. Większość gimnazjów funkcjonuje samodzielnie. To jest pierwsza oznaka stabilizacji. Problem polegał również na tym, że część nauczycieli przeszła do gimnazjów ze szkół podstawowych z tamtymi nawykami, a część z liceów. Nauczyciele rozumieli, że żaden z ich sposobów nie jest im przydatny, lecz to trwało. Prowadzimy bardzo poważne doskonalenia zawodowe, by zmienić stereotypy. Chcemy przygotować nauczycieli do rozpoznania problemu. Mówiłam o wychowywaniu rodziców. Nie chcemy uczyć rodziców, jak mają wychowywać swoje dzieci, lecz chcemy uczyć ich, jak wygląda pierwszy objaw, który powinien ich zaniepokoić. Chodzi mi o narkotyki. Posłanka Krystyna Szumilas mówiła o oddolnych inicjatywach. Oczywiście, chodzi tutaj o pana prezesa Krzysztofa Śnioszka, z którym konsultuję wszystkie problemy wychowawcze w szkołach. Liczę się z jego zdaniem, lecz nie zawsze się z nim zgadzam. Należy szanować kogoś, kto z własnej woli jest inicjatorem różnych wydarzeń. Kończąc moją wypowiedź chciałam powiedzieć, że musimy jeszcze dużo zrobić. Musimy dokonać zmian legislacyjnych. Powinniśmy szkolić nauczycieli oraz zbierać jak najwięcej informacji, które zapewnią powodzenie szkolne ucznia. Bez tego nie możemy liczyć na powodzenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#DyrektorwMGPiPSKrystynaWyrwicka">Pan poseł Franciszek Potulski zapytał o przyczynę wzrostu środków. Budżet na dożywianie został opisany w materiale od 1996 r. 2001 r. był ostatnim rokiem, gdzie program wspierały gminy. W 2002 r. rząd zdecydował się na zwiększenie środków, by nie było niedożywionych dzieci. Pytano - dlaczego programem objęto szkoły gimnazjalne? Jedynym powodem był powód ekonomiczny. Program ten dotyczy danej grupy i ma ostre rygory. Jest to zadanie własne samorządów. Jest jeszcze jeden problem. Zastanawiamy się, w jaki sposób realizować dożywianie dla uczniów, by wziąć pod uwagę element chęci korzystania z tych posiłków. To jest element główny. Kolejny problem to dożywianie jako forma pomocy wliczana do dochodu. Jest to świadczenie w naturze. Ośrodek opłaca posiłek. Oczywiście, jest to wliczane do dochodu. Zdarzają się takie sytuacje, kiedy ośrodek zaznacza to wsparcie rodzicom, którzy chcą otrzymać dodatkowe środki. Dyskutujemy nad wliczaniem do dochodu innych świadczeń, takich jak: stypendia, zasiłki mieszkaniowe, zasiłki rodzinne i pielęgnacyjne. Jeżeli pomoc jest przekazywana w formie materialnej, to nie jest ona wliczana do dochodu. Pan poseł Franciszek Potulski pytał, która forma jest lepsza i dlaczego nie wszyscy z tego korzystają. Jest kilka powodów. Jeżeli w rodzinie są małe dzieci, to rodzice informują, że nie ma takiej potrzeby. Jeżeli matka gotuje obiady, to lepiej wesprzeć ją finansowo, by mogła nakarmić całą rodzinę. W sytuacjach, gdy rodzice wolą pieniądze, a wiadomo, że dzieci nie będą jadły, to wybieramy formę bezpośredniego przydzielenia posiłku bez analizowania sytuacji rodziny. Niektóre rodziny mają ograniczone prawa. Poszukiwanie środków ekonomicznych doprowadza rodzinę do sądu, a dziecko pozostaje w tym samym środowisku. Powrócę do mojej wypowiedzi, którą zaprezentowałam na wstępie posiedzenia. Nie wiem, czy chcieliby państwo uzyskać informację dotyczącą świadczeń na rzecz dzieci. Jednym z elementów jest świadczenie na zakup podręczników. Taki projekt został skierowany do Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PoselFranciszekPotulski">Uważam, że nie powinniśmy dzisiaj poruszać tego tematu, ponieważ nie zakończymy naszej dyskusji. Sądzę, że należałoby skoordynować te działania w jednym z ministerstw. Pieniądze, jakie przechodzą do systemu pomocy dla młodzieży z Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa, są spore. Jako Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży mamy swój wkład, ponieważ wybroniliśmy czwartą godzinę wf. Pan Grzegorz Kołodko pozostawił dotychczasowe zasady redystrybucji środków z totolotka. To przeszkodziło nam w spieraniu inwestycji oświatowych. Taka była decyzja. Samorządy różnie to potraktowały. W zeszłym roku trzy samorządy nie przeznaczyły środków na inwestycje oświatowe. To postawiło gminy w kłopotliwej sytuacji. Wydaje mi się, że jest to poważny dylemat. Kolejna sprawa to podstawy programowe. Nie wiem, czy państwo podzielają pogląd, lecz nauczyciele gimnazjów narzekają na poziom wiedzy dzieci szkół ponadpodstawowych. W szkołach średnich narzekają na poziom wiedzy gimnazjalistów. Rektorzy szkół wyższych twierdzą, że szkoły średnie nie spełniają ich oczekiwań. Obydwie Komisje mają stałą podkomisję do spraw młodzieży. W Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży przewodzi poseł Henryk Ostrowski, natomiast w Komisji Polityki Społecznej i Rodziny - posłanka Mirosława Kątna. Proponuję, abyśmy odesłali nasze przemyślenia do obu podkomisji z myślą o przygotowaniu stanowiska oraz propozycję pracy na drugie półrocze. Czy są uwagi? Nie widzę, rozumiem, że propozycja została przyjęta.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PoslankaTeresaJasztal">Pan dyrektor Kornel Szyndler informował nas o środkach przekazywanych przez agencję. Czy moglibyśmy otrzymać ten materiał?</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#DyrektorwAWRSPKornelSzyndler">Oczywiście, zostanie przygotowany taki materiał.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PoselFranciszekPotulski">Zamykam posiedzenie połączonych Komisji: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Polityki Społecznej i Rodziny.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>