text_structure.xml 101 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Otwieram wyjazdowe posiedzenie sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, poświęcone ocenie funkcjonowania ośrodków regionalnych Telewizji Polskiej S.A. Miło mi powitać przewodniczącą KRRiT - panią Danutę Waniek, witam serdecznie prezesa TVP S.A.- pana Jana Dworaka, współgospodarza dzisiejszego posiedzenia. Pragnę przedstawić państwu członków prezydium Komisji: wiceprzewodniczącą Komisji - panią posłankę Iwonę Śledzińską-Katarasińską oraz wiceprzewodniczącego Komisji - pana posła Jana Byrę. Miło mi, że w dzisiejszym posiedzeniu uczestniczy wojewoda kujawsko-pomorski - pan Romuald Kosieniak, wicemarszałek woj. kujawsko-pomorskiego - pan Jan Szopiński, prezydent Bydgoszczy - pan Konstanty Dombrowicz, prezydent zaprzyjaźnionego z Bydgoszczą Torunia - pan Michał Zaleski oraz wiceprezydent Bydgoszczy - pan Krzysztof Tadczak. Witam serdecznie dyrektorów oddziałów TVP S.A., witam również wiceprzewodniczącą senackiej Komisji Kultury - panią senator Dorotę Kępkę. Witam przedstawicieli rad programowych, działaczy samorządowych, przedstawicieli władz samorządowych i administracyjnych województwa. Z radością witam także członków zarządu TVP S.A. Wielokrotnie próbowaliśmy zorganizować posiedzenie poświęcone funkcjonowaniu ośrodków regionalnych TVP S.A. Ostateczną decyzję podjęliśmy po ostatnim wyjazdowym posiedzeniu Komisji w Katowicach, które było poświęcone samorządowym instytucjom kultury, ale właściwie w co drugiej wypowiedzi pojawiała się problematyka funkcjonowania ośrodków regionalnych TVP, pod których adresem zgłaszano postulaty, głosy pochwały i kontestacji. Uznaliśmy, że trzeba wreszcie zrealizować to, o czym mówimy od wielu lat. Na miejsce takiego posiedzenia wybraliśmy ośrodek w Bydgoszczy, za co chciałbym podziękować jego kierownictwu - na czele z panem dyrektorem Markiem Brodowskim. Byłoby źle, gdybyśmy to posiedzenie przekształcili w sąd nad ośrodkami telewizyjnymi. Myślę, powinno być ono debatą, jak pomóc ośrodkom, jakie warunki powinny uzyskać, by jeszcze bardziej zbliżyć się do oczekiwań telewidzów. Z całą pewnością ośrodki prezentują tę warstwę programową, która jest najbliższa telewidzom. Myślę, że bez względu na to, kto kieruje nią kieruje, to jednak telewizja ogólnopolska zawsze popełniała ten sam "grzech" rysowania rzeczywistości przez pryzmat trójkąta: Krakowskie Przedmieście - Aleje Ujazdowskie - ul. Wiejska, czyli: Pałac Prezydencki - Kancelaria Premiera - Sejm RP. Tutaj te proporcje wyglądają trochę inaczej. Myślę, że tak jest nie tylko w tym ośrodku, ale także i w innych. Telewizja w ośrodkach rzeczywiście bliższa jest ludziom. Najpierw poproszę o zabranie głosu przewodniczącą KRRiT - panią Danutę Waniek. Gdy ustalaliśmy temat wypowiedzi pani przewodniczącej, powiedziałem, że byłoby dobrze, gdyby to była introdukcja rysująca ocenę czy opinię na temat ośrodków regionalnych. Gdy dzisiaj zapytałem panią przewodniczącą o to, jak mogę przedstawić jej wystąpienie, pani przewodnicząca odpowiedziała: przecież ustaliliśmy, że będzie to introdukcja. Następnie poproszę o zabranie głosu pana prezesa Jana Dworaka, a potem rozpoczniemy debatę. Zaproponuję również pewne ustalenie czasu poszczególnych wypowiedzi, by w dyskusji mogło zabrać głos jak najwięcej osób.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PoselJerzyWenderlich">Około godz. 13.30 zarządzę przerwę. Dziennikarzy pragnę poinformować, że o godz. 15.00 odbędzie się konferencja prasowa z udziałem pani przewodniczącej Danuty Waniek, pana prezesa Jana Dworaka oraz prezydium Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PrzewodniczacaKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiDanutaWaniek">Pragnę podziękować przewodniczącemu Komisji za zaproszenie na dzisiejsze spotkanie. Przez długie lata byłam członkiem sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu i w tej chwili zastanawiam się, czy kiedyś odbyło się już takie posiedzenie w terenie, które byłoby poświęcone telewizji. Wydaje mi się, że jest to pierwsze takie posiedzenie Komisji. Nie byłam w Katowicach, ale wydaje mi się, że po raz pierwszy przychodzi nam mówić na ten temat - z udziałem pracowników telewizji oraz zarządu TVP S.A. Zgodnie z oczekiwaniami Komisji KRRiT przygotowała krótkie opracowanie na temat sytuacji oddziałów terenowych TVP S.A. Dotyczy ono ostatnich lat. W przedłożonym materiale położyliśmy nacisk na program, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że sytuację w ośrodkach regionalnych można przedstawiać z różnych punktów widzenia. Możemy mówić o ich perspektywach rozwojowych, o ich roli integracyjnej wśród zróżnicowanych środowisk społecznych w danym regionie, a także oczywiście o misji kulturotwórczej. Gdybym chciała przybliżyć państwu te ośrodki poprzez pokazanie pewnej statystyki, to mogłabym powiedzieć, że zasięg TVP 3 obliczany jest na 82 proc., co oznacza, że "Trójkę" ogląda systematycznie około 33 miliony obywateli. Największe kłopoty w odbiorze TVP 3 jak zwykle mamy w Bieszczadach /ostatnio tam się poprawiło/ oraz w woj. warmińsko-mazurskim. Najstarszym ośrodkiem regionalnym jest WOT. Został powołany do życia w 1956 roku. W tym ośrodku również najlepiej się zarabia. Najmłodszym ośrodkiem jest Białystok, który ostatnio tęskni do sfinansowania oświetlenia nowego studia. Myślę, że do najmłodszych ośrodków można także zaliczyć Bydgoszcz. Po powołaniu mnie przez prezydenta na członka KRRiT pierwszą służbową podróż odbyłam właśnie do Bydgoszczy. Uczestniczyłam w uroczystości otwarcia ośrodka w Bydgoszczy. Według posiadanych danych w tym ośrodku zarabia się najmniej. Majątek TVP 3 stanowi około 30 proc. całości majątku telewizji publicznej. Pan dyrektor Jacek Kuffel podpowiada mi, że wartość tego majątku jest obliczona na 816 tys. zł. Oczywiście, na tę statystykę możemy patrzeć z punktu widzenia liczby zatrudnionych osób. Pod tym względem na pierwszym miejscu tradycyjnie plasuje się Kraków. Najmniejszy stan zatrudnienia ma ośrodek w Bydgoszczy. Myślę, że w przyszłości ośrodek przesunie się na wyższe miejsce w tych statystykach. Ośrodki telewizji regionalnej funkcjonują w miastach wojewódzkich. Jedynym wyjątkiem jest początkujący ośrodek w Gorzowie Wielkopolskim. Z racji swej lokalizacji ośrodki mają w szczególny sposób zapewnione zasilanie intelektualne poprzez dopływ wykształconych kadr dziennikarskich oraz poprzez poziom i dobór prezentowanej problematyki. W mijającej kadencji Sejmu cały czas trwają dyskusje nad profilem "Trójki", nad charakterem tego programu. Przypomnę, że u progu tej kadencji, gdy do laski marszałkowskiej był zgłaszany projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, toczyły się dyskusje na temat wyłonienia z "dużej" telewizji spółki - córki, która w pierwotnym projekcie nosiła nazwę Polska Telewizja Regionalna.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PrzewodniczacaKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiDanutaWaniek">Był to pomysł wyodrębnienia spółki, ale ze 100 proc. udziałem TVP S.A., która miała rozpowszechniać i tworzyć ogólnokrajowy program telewizyjny uwzględniający regionalne pasma programowe. Zamiar stworzenia Polskiej Telewizji Regionalnej nie powiódł się, zamiast tego powstała regionalna TVP 3 o profilu wyspecjalizowanym - informacyjno-publicystycznym. Jeśli ktoś obserwuje program TVP 3, to łatwo zauważy centralizację zarówno produkcyjną, jak i programową. Z posiadanych danych wynika, że w ostatnich latach nastąpił spadek łącznej liczby godzin emisji programów zestawianych przez oddziały terenowe o ponad połowę. Myślę, że nie może to rodzić zadowolenia zarówno po stronie odbiorców jak i ośrodków regionalnych. Do KRRiT dochodzą sygnały mówiące o tym, że w radzie nadzorczej TVP S.A. znajduje się w "pierwszym czytaniu" strategia rozwoju TVP S.A. Z żalem stwierdzam, że do tej pory KRRiT nie zna jej zawartości, a bylibyśmy bardzo zainteresowani nawet pierwszym podejściem do kwestii rozwoju nie tylko całej telewizji, ale także telewizji regionalnej. Trudno zaczynać dyskusję na temat oddziałów regionalnych TVP S.A., nie znając planowania strategicznego dla TVP 3. Zakładam, że osobą najlepiej zorientowaną w tym planowaniu jest oczywiście pan prezes Jan Dworak i w związku z tym pozostawiam mu odpowiedź na pytanie: jakie miejsce w przygotowywanej strategii przeznaczone jest dla regionalnej "Trójki"? Wiemy również o tym, że toczy się proces wymiany dyrektorów ośrodków regionalnych. Jest to rzecz bardzo dyskutowana - zwłaszcza w środowiskach politycznych. Zawsze bardzo szybko dochodzą do nas poglądy na temat trybu i sposobu omawiania kandydatur na szefów ośrodków. Z żalem muszę stwierdzić, że to, co w ostatnich dniach znajduję w prasie na ten temat, wyraźnie mnie niepokoi. Być może dzisiaj otrzymamy odpowiedź na temat kryteriów, jakie decydują o tym, że ktoś jest desygnowany przez zarząd na szefa ośrodka regionalnego oraz na temat trybu, w jakim są omawiane te kandydatury i walorów, jakie są brane pod uwagę. Zadaję to pytanie publicznie nie tylko dlatego, że bardzo często sama nie umiem na nie odpowiedzieć. Myślę, że dla wielu osób obecnych na dzisiejszym spotkaniu jest to jedno z pierwszoplanowych zagadnień. Jestem gotowa odpowiedzieć na kierowane do mnie pytania. Mam nadzieję, że będę miała szansę również sama zadać pytanie, o ile będzie taka potrzeba. Jeszcze raz dziękuję za zorganizowanie spotkania poświęconego tej problematyce. Kończąc swoją wypowiedź, z żalem muszę zauważyć, że ta mijająca już kadencja Sejmu niewiele dała mediom publicznym. Nie mamy nowego prawa, mamy jedynie niezbędną dla funkcjonowania w rodzinie europejskiej tzw. nowelizację europejską. Ostatnia debata parlamentarna dotycząca projektów odnoszących się do abonamentu miała wymiar bardziej praktyczny niż dający odpowiedź na pytanie: w czym Sejm może pomóc mediom publicznym, a w szczególności telewizji publicznej? Myślę, że przyjdzie czas na jakąś wielką debatę na ten temat, ponieważ jestem przyzwyczajona do tego, że nawet wtedy, gdy mówi się o niezbędnych dla mediów publicznych pieniądzach, to dyskusja ma wymiar bardziej polityczny niż merytoryczny. Uważam, że kiedyś musimy przeżyć w parlamencie debatę polityczną na temat mediów publicznych. Im szybciej to nastąpi, tym będzie lepiej. Myślę, że Sejm jest najlepszym miejscem do tego, by o tym mówić.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PrzewodniczacaKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiDanutaWaniek">Nie znajduję takiego forum, które wytrzymałoby konkurencję z Sejmem RP. Z żalem stwierdzam, że w mijającej kadencji bardziej przychylny tej problematyce jest Senat. Zwracam się do pana przewodniczącego Komisji z gorącą prośbą, aby na forum parlamentarnym omówić sytuację mediów publicznych w naszym kraju - w kontekście zgłaszanych najrozmaitszych pomysłów, o czym dzisiaj zapewne również będzie mowa. Zwracam się z prośbą, by ten temat został w najbliższym czasie zgłoszony do porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselJerzyWenderlich">O zabranie głosu proszę pana prezesa Jana Dworaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JanDworak">Najpierw chciałbym przeprosić za to, że dla niektórych będę mówił rzeczy oczywiste. Myślę o obecnych dzisiaj dyrektorach oddziałów, którzy najlepiej znają problemy swoich ośrodków. W dodatku wczoraj odbyło się długie posiedzenie Kolegium Oddziałów Terenowych, na którym omawialiśmy szczegółowe kwestie. Jednak Komisji należy się ze strony zarządu TVP S.A. pewna porcja informacji i poglądów. Oddziały telewizji publicznej są integralną częścią TVP SA. W naszych dyskusjach na temat zarówno strategii jak i dnia bieżącego zarząd właściwie nigdy nie podnosił kwestii wyodrębnienia oddziałów ze struktury spółki. Nawet w naszych dość odległych planach nie była brana pod uwagę taka operacja. Jednym z powodów takiego stanowiska są kwestie finansowe. Gdyby oddziały zostały wydzielone w postaci odrębnej formy, oznaczałoby to mnożenie kosztów, które nie powinny być mnożone. Są to koszty, które powstają z konieczności zarządzania odrębnym bytem. Rodziłoby to również wielkie kłopoty w zdobywaniu środków zewnętrznych, zwłaszcza w pozyskiwaniu środków z reklamy. Myślę, że bardziej skomplikowany byłby także podział abonamentu. W tej chwili abonament, kierowany na funkcjonowanie telewizji publicznej, w połowie jest przeznaczany na funkcjonowanie oddziałów terenowych. Drugą połowę stanowią wpływy własne oddziałów, które w ciągu ostatnich kilku lat zwiększają się, co jest bardzo pozytywną tendencją, albo są to środki, które my kierujemy na funkcjonowanie oddziałów. Są one zdobyte przez anteny centralne, czyli są to środki z reklamy i sponsoringu. Oddziały nie mają takich możliwości zdobywania reklamy jak anteny centralne. Dzieje się to z bardzo różnych powodów. Jeśli nawet wyodrębniłoby się taką spółkę, to można by mieć duże wątpliwości co do jej skuteczności. Bardzo potrzebne programy regionalne są jednym z tych znamion, które wyróżniają nasze medium publiczne od mediów komercyjnych. Programy regionalne należą do istoty misji telewizji publicznej i są chętnie oglądane przez widownię w pasmach, w których są nadawane, chociaż nie można do tego podchodzić w sposób przesadny. Padło stwierdzenie mówiące o tym, że jest to program niesłychanie wartościowy. Rzeczywiście tak jest, gdyż jego wartość polega na tym, że jest to program niezastępowalny. Jest to niezastępowalne źródło wiedzy o naszym kraju, o życiu w regionach. Jednak oglądalność tych programów jest niska. Udział w rynku funkcjonującej od dwóch lat scentralizowanej "Trójki" na początku kształtował się na poziomie około 5 proc., obecnie jest to nieco powyżej 3 proc. To nie jest wysoka oglądalność i nie wskazuje ona na popularność tego kanału. Wiemy, że właśnie tutaj musimy włożyć najwięcej wysiłku - zarówno zarząd, jak i dyrekcje poszczególnych oddziałów oraz dyrekcja "Trójka". Zrobimy najwięcej, by podnieść te udziały w rynku. Prawda jest taka, że z jednej strony na razie widzowie mówią, iż chcą oglądać program regionalny, gdyż takiego programu nie znajdują gdzie indziej, ale z drugiej strony pokazują nam, że nie wszyscy są tym zainteresowani, a liczby mówią same za siebie. Jeszcze nie wiemy, dlaczego tak jest. Chciałbym powiedzieć, że w historii telewizji publicznej do tej pory nie były robione pogłębione badania widowni "Trójki". Chodzi o badania, które pozwoliłyby nam udzielić bardziej precyzyjnej odpowiedzi na pytanie o to, gdzie są silne a gdzie są słabe strony programu regionalnego i regionalnej "Trójki".</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JanDworak">W tej chwili są przeprowadzane takie badania, a ich wyniki będą nam znane na przełomie grudnia i stycznia. Posłużą nam one do zaproponowania pewnych istotnych zmian w przeprofilowaniu programowym "Trójki" i programów regionalnych. Chcemy posługiwać się czymś więcej niż intuicją i najlepszymi intencjami i właśnie tak staramy się działać. Powiedziałem o pierwszym paradoksie, z którego wszyscy zdajemy sobie sprawę. Z jednej strony mamy niepodważalną wagę i wartość programów regionalnych, a z drugiej strony mamy ich zbyt małą obecność w domach telewidzów. Wprowadzenie regionalnej "Trójki" przyniosło szereg dobrych rezultatów. Generalnie polega to na wdrożeniu pewnych mechanizmów ekonomicznych, które powodują, że wydawane przez oddziały pieniądze są wydawane coraz bardziej racjonalnie i sensownie. Z roku na rok coraz lepszy staje się wynik tych oddziałów. Od strony zarządczej pozwala to widzieć przyszłość tych oddziałów w zdecydowanie lepszym świetle. Temat dzisiejszego posiedzenia rozumiałem w ten sposób, że mamy skupić się na sytuacji w ośrodkach regionalnych ze szczególnym uwzględnieniem ich finansowania. W swojej wypowiedzi chciałbym skupić się właśnie na tej kwestii i dlatego mniej będę mówił o programie, chociaż nie sposób mówić o telewizji bez poruszania sprawy programu. Rzeczywiście, udziały telewizji publicznej są na bardzo stabilnym poziomie. Możemy je łatwiej zdobywać przez wykorzystanie mocy "Trójki" i programów regionalnych. Jednak prawodawca nie ułatwia nam zadań podejmowanych w trosce o program regionalny. Z pewną ambiwalencją uczuć przyjęliśmy utworzenie 4 nowych oddziałów: w Gorzowie Wielkopolskim, Kielcach, Olsztynie i Opolu. Z jednej strony jest to uzupełnienie białych plam, a te miasta wojewódzkie również zasługują na to, by mieć niezależne miejsce, z którego mogą nadawać programy regionalne, ale z drugiej strony nikt nie zaproponował nam dodatkowych źródeł zasilania. Co prawda z KRRiT dostaliśmy ekstra 4,5 mln zł na uruchomienie tych ośrodków, jednak koszt ich funkcjonowania będzie dużo większy. Ze środków abonamentowych przeznaczamy na ten cel ponad dwa razy więcej środków niż to, co dodatkowo przyznała KRRiT. Posiadane przez nas środki będą musiały się rozłożyć na produkcję dodatkowych 4 programów. Początkowo zamierzamy to zrobić w oddziałach, w których do tej pory nie było tej produkcji - ośrodek w Gorzowie Wielkopolskim produkował program. Planujemy rozpoczęcie tej produkcji od 1,5 godziny dziennie i w ciągu najbliższych kilku, kilkunastu miesięcy chcemy płynnie dojść do ilości przeciętnej, tzn. do 3-3,5 godzin programu informacyjnego, publicystycznego i reportażowego. Jest to nie tylko wysiłek organizacyjny, ale przede wszystkim finansowy. Oczywiście, jest to nasza sprawa, ale liczymy na uzyskanie jakiegoś wsparcia ze strony parlamentu i KRRiT. Ze strony KRRiT to wsparcie jest oczywiste. Chodzi o przydział abonamentu, a wiadomo, że to zawsze jest "krótka kołdra" i inny niż do tej pory podział narusza czyjeś interesy. Wsparcie ze strony Sejmu jest teoretycznie proste, ale trudne w realizacji. Chodzi o ustawę abonamentową. Chciałbym powiedzieć, że w tej sprawie spotkaliśmy się z niesłychanie przyjazną atmosferą. Właściwie wszystkie reprezentowane w Sejmie stronnictwa polityczne, od skrajnej lewicy do skrajnej prawicy, zrozumiały sytuację mediów publicznych i ją popierają. Mamy nadzieję, że oznacza to szybkie wejście w życie tej ustawy. Wiemy, że odbyło się już pierwsze czytanie projektów poselskich. Liczymy na przychylność, na szybkie wejście ustawy w życie i na to, że szybko się skończy nasz wielki niepokój związany z finansowaniem telewizji publicznej. Jeśli okazałoby się, że nagle następuje gwałtowne zmniejszenie wnoszenia opłat abonamentowych, to w wielkich kłopotach będzie TVP S.A., a zwłaszcza Polskie Radio S.A. Wspomniałem o Polskim Radiu, ponieważ chciałbym bardzo mocno podkreślić, iż od wielu lat po raz pierwszy udało nam się wspólnie zrobić wielką kampanię abonamentową. Będziemy ją kontynuowali w okresie, gdy w Sejmie będą ważyły się losy tej ustawy, a więc od połowy grudnia do końca stycznia przyszłego roku. Ze smutkiem muszę powiedzieć, że nie uzyskaliśmy wsparcia KRRiT w tej kampanii, w której liczy się każdy wysiłek i każde nakłady finansowe. Niestety, na ten cel musieliśmy wydać część naszych środków, by zapewnić uchwalenie tej ustawy we właściwy sposób i jednocześnie zachęcić obywateli do płacenia abonamentu. Nie można ich jedynie straszyć karami, trzeba im pokazać to, dlaczego abonament jest tak ważny w mediach publicznych i co naprawdę daje widzom, tzn. jaką dzięki niemu mamy ofertę programową. Zamiarem zarządu telewizji publicznej jest umacnianie oddziałów, a nie marginalizowanie ich roli. Chodzi o umacnianie w szczególny sposób. Chcemy, by oddziały terenowe miały większe poczucie swobody, ale także większą odpowiedzialność i większe możliwości działania - również w pozyskiwaniu środków.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#JanDworak">Oddziały terenowe mają dość unikalną sytuację, gdyż na swoich rynkach są niekonkurencyjne. Przepraszam, że używam terminów czysto marketingowych, ale taka jest rzeczywistość. Oddziały terenowe będą wykorzystywały te unikalne możliwości w pozyskiwaniu reklam na swoim obszarze. Zapytano o przygotowywaną przez nas strategię. Proszę wybaczyć, że ta strategia nie jest udostępniona, ale po prostu nie jest jeszcze gotowa. W tej chwili jest jeszcze brudnopisem. Nie udostępniamy jej dlatego, że tego nie chcemy. Musimy ją przedstawić opinii publicznej oraz organom, które wspólnie z nami dbają o media publiczne. Powtarzam, że w tej chwili jesteśmy na etapie brudnopisu, po pierwszej dużej dyskusji z radą nadzorczą i ten dokument w dość istotny sposób się zmienia. Nie chcemy przedstawiać czegoś, co jeszcze jest niedojrzałe. Pragnę powiedzieć, że w strategii w sposób bardzo wyraźny jest zapisany rozwój oddziałów terenowych, ich ekonomizacja, co może się odbywać w kilku obszarach. Bez wątpienia powinno to się odbywać w obszarze podnoszenia jakości pracy, gdyż programy w oddziałach są bardzo różne. Wczoraj i dzisiaj odbywa się tzw. przegląd i konkurs programów. Koledzy oceniający te programy są zdania, że są wśród nich wybitne dzieła sztuki telewizyjnej, ale tzw. średnia pokazuje, że jest jeszcze nad czym pracować i cały czas nad tym pracujemy. Mówiłem już o konieczności obniżenia kosztów oraz o tym, że staramy się, aby oddziały terenowe harmonijnie funkcjonowały z centralą. Chodzi o jasne określenie kryteriów przydzielania pieniędzy oraz kryteriów kwalifikowania programów na antenę. Sprawy personalne są trudnymi sprawami i budzącymi najwięcej emocji. Tym decyzjom zarząd poświęca najwięcej czasu i nie zawsze udaje nam się wypracować stanowisko wszystkich satysfakcjonujące. Zawsze przy podejmowaniu takich decyzji bierzemy pod uwagę przede wszystkim kryteria zawodowe. Przy dokonywaniu rozstrzygnięć personalnych nie brana jest pod uwagę osoba, która nie miałaby doświadczenia zawodowego, bardzo mocno poświadczonego swoją często długoletnią pracą. Kończąc swoją dość ogólną wypowiedź, pragnę zgłosić gotowość do odpowiedzi na wszystkie pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Nie sposób wszystkich powitać imiennie, ale chciałbym powitać jeszcze kilka osób. Witam serdecznie przewodniczącą Rady Miasta - panią Felicję Gwincińską. Witam członków KRRiT - pana ministra Ryszarda Sławińskiego oraz pana ministra Lecha Jaworskiego. Witam również przedstawiciela Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty - pana Adama Halbera. Otwierając debatę, prosiłbym o to, abyśmy starali się w swojej wypowiedzi nie przekraczać 4-5 minut. Chodzi także o pozostawienie czasu na udzielenie odpowiedzi na ewentualne pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselJanByra">Skoro powstaje strategia rozwoju publicznych mediów elektronicznych, to wydaje mi się, że właściwa jest propozycja pani przewodniczącej Danuty Waniek, aby w Sejmie odbyła się debata na ten temat. Chciałbym namówić pana przewodniczącego do tego, aby jednym z efektów dzisiejszego posiedzenia był projekt uchwały Komisji wzywającej Sejm do odbycia takiej debaty. Chciałbym się odnieść do wypowiedzi pana prezesa Jana Dworaka. Pan prezes mówi, że zarząd telewizji publicznej chce umacniać pozycję ośrodków regionalnych, ale praktyka jest dokładnie odwrotna. Od lat maleje produkcja własna ośrodków i czas emisji. Jeśli nadal będzie to się utrzymywać, to za kilka lat dojdzie do sytuacji, w której ośrodki regionalne będą się sprowadzały do kilku kamer i dziennikarzy, którzy przygotują w ciągu dnia kilkanaście minut krótkich informacji. Chciałbym się dowiedzieć, co jest w tej strategii. Może macie państwo zamiar np. sprywatyzować, oddać bądź zlikwidować te ośrodki? Przede wszystkim interesują mnie relacje między Programem 3 a oddziałami regionalnymi. Pojawienie się "Trójki" odbiło się bardzo niekorzystnie na ośrodkach regionalnych. Mieszkam w Zamościu i jeśli oglądam jakąś ciekawostkę ze Szczecina, to jest ona tylko ciekawostką. Wolałbym widzieć więcej informacji z mojego regionu i myślę, że takie jest życzenie moich kolegów posłów. Być może zarząd będzie miał swoją wizję, ale w takiej sytuacji chciałbym zapytać panią przewodniczącą Danutę Waniek o to, czy stałoby się coś złego, gdyby posłowie zechcieli w inny sposób, wręcz ustawowy, zagwarantować pozycję ośrodków regionalnych. Czy stałoby się coś złego, gdybyśmy w ustawie określili proporcje podziału abonamentu między telewizję-matkę, jej oddziały terenowe i spółki Polskiego Radia S.A.? Myślę, że ten sposób dałby pewną gwarancję oddziałom terenowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoslankaBarbaraCiruk">Pytanie do pana prezesa Jana Dworaka. Zaskoczyła mnie wypowiedź pana prezesa dotycząca strategii. Pan prezes powiedział, że jest to brudnopis. Wiem, że związek "Solidarność" bardzo prosił pana prezesa o przedstawienie założeń strategii rozwoju TVP S.A., a pan prezes do tej pory tego nie zrobił. Dzisiaj pan prezes powiedział, że jest to brudnopis. Dlaczego nie zostały przedstawione założenia strategii? Podczas prac nad tzw. nowelizacją europejską pamiętam dyskusję o tym, czy do ustawy należy wpisać 4 ośrodki: w Gorzowie Wielkopolskim, Olsztynie, Opolu i Kielcach. Wówczas pan prezes powiedział, że będzie to bardzo dobre, ponieważ w dalekiej przyszłości pozwoli to do tego nie wracać, gdyż będzie to wpisane. Dzisiaj pan prezes mówi, że pieniądze na to są potrzebne już od 1 stycznia przyszłego roku. Pamiętam takie spotkanie, na którym pan prezes powiedział, że należy to wpisać ze względu na przyszłość, a dzisiaj pan prezes mówi o pieniądzach, które będą na to potrzebne już od 1 stycznia przyszłego roku. Było to spotkanie w gronie klubu SLD, na które był zaproszony pan prezes Jan Dworak. W odniesieniu do 4 ośrodków pan prezes mówił wtedy o dalszej przyszłości oraz o tym, że należy się skupić na niedoinwestowanych ośrodkach, jak np. ośrodek w Białymstoku. Dzisiaj pan prezes mówi coś innego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Prosiłbym o umożliwienie każdemu wypowiedzieć się do końca. Potem będzie można zabrać głos, np. w formule ad vocem. Gdy organizowaliśmy to posiedzenie, nie wyobrażałem sobie, byśmy nie wysłuchali opinii dyrektorów oddziałów. Zapraszam państwa do wypowiedzi - do bardzo szczerych wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselOlgierdPoniznik">Przyrzekam, że będzie to szczera wypowiedź. Chciałbym poruszyć trzy sprawy. Pierwsza - to sprawa misji telewizji publicznej wobec środowisk lokalnych. Zawsze rozmawiamy na ten temat wtedy, gdy spotykamy się z zarządem telewizji publicznej. Jakie są zasady wyboru programów, przesyłanych na anteny przez korespondentów TVP? W terenie, a zwłaszcza w małych gminach i sołectwach jest ciągłe narzekanie na niedosyt tych informacji. Na spotkaniach poselskich jesteśmy pytani o to, kto decyduje o wyborze programu. W jednej z gmin miało miejsce "historyczne" wydarzenie oddania do użytku w pięciu sołectwach wodociągu i kanalizacji, ale niestety, to nikogo nie interesuje. Ludzie twierdzą, że telewizja natychmiast by to pokazała, gdyby np. po uroczystym oddaniu podczas bankietu upiłby się burmistrz z wykonawcą. Dobre informacje praktycznie nikogo nie interesują. Chciałbym zapytać o to, czy mamy gonić wyłącznie za sensacją lub za kataklizmem? Na Dolnym Śląsku bardzo nas interesują sprawy kadrowe oddziału terenowego we Wrocławiu. W ostatnim czasie odbyły się już 3 konkursy, dyrektor nadal pełni swoje obowiązki, natomiast nie ma dyrektora, który przyczyniłby się do stabilizacji tego oddziału. Uważam, że poprzez swój dorobek i swoje doświadczenie obecny dyrektor na pewno ustabilizował tę telewizję. Kierował tym ośrodkiem wiele lat. Kiedy skończy się poczucie tymczasowości? Chciałbym poruszyć sprawę owej niskiej oglądalności. Wynika ona również z tego, że na wielu obszarach kraju nie można odbierać regionalnej "Trójki". Na Dolnym Śląsku jest kilka powiatów, do których "Trójka" nie dociera. Mam świadomość, że tej sprawy nie należy kierować pod adresem TVP lub KRRiT. Trzeba się z tym zwrócić raczej do ministra infrastruktury. Chciałbym zapytać panią przewodniczącą Danutę Waniek i pana prezesa Jana Dworaka o to, czy może wiedzą, kiedy na wszystkich obszarach naszego kraju będzie można oglądać program regionalnej "Trójki".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Zachęcam panów dyrektorów do podzielenia się z nami swoim doświadczeniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoslankaElzbietaWieclawskaSauk">Chciałabym zadać dwa pytania. Wiem, że chyba w pięciu ośrodkach regionalnych odbyły się już konkursy na stanowiska dyrektorów. Jakie są plany co do dalszych konkursów na dyrektorów ośrodków regionalnych? W niektórych ośrodkach regionalnych jest taka sytuacja, która wręcz wymaga przeprowadzenia konkursów. W ośrodku łódzkim pracuje nawet komisja specjalnie powołana do rozpatrzenia sprawy przywracania do pracy wyrzuconych dziennikarzy. Komisja ta wręcz sugerowała, że taki konkurs powinien się odbyć, co zresztą zostało dosłownie zapisane. Chciałabym się dowiedzieć, jakie są plany w tej materii. W przedłożonych materiałach znajdują się informacje na temat pracy poszczególnych ośrodków regionalnych. Czy te informacje są brane pod uwagę przy ocenie dyrektorów ośrodków? Wiadomo przecież, że jaki dyrektor, taki ośrodek. Przedstawione dane są bardzo różne i wiele mówią o pracy danego ośrodka, więc chciałabym wiedzieć, czy są brane pod uwagę przy ocenie kierownictwa danego ośrodka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#CzlonekradyprogramowejTVPBydgoszczJerzyLisiecki">Jako mieszkaniec tego regionu i członek rady programowej oddziału TVP w Bydgoszczy nie zgadzam się prawie z niczym, co powiedział pan prezes Jan Dworak. Niska oglądalność telewizji regionalnej wynika z tego, że coraz krócej trwa ten program. Kiedyś oddział terenowy dysponował 7,5 godzinami, w tym roku ma już ich dużo mniej, a prognoza na przyszły rok mówi o 2,4 godziny dziennie. Brzmi to jak ponury żart, a nie wizja rozwoju regionalnej telewizji. Uważam, że w przyszłości jest możliwa i pożądana głęboka decentralizacja telewizji publicznej i autonomizacja oddziałów. Pytanie do pana prezesa Jana Dworaka - kiedy z ekranów telewizji publicznej zniknie amerykańska tandeta, a pojawi się dawno zapomniane kino europejskie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#DyrektorTVPAndrzejCzaplinski">Nie wiem, skąd pan Jerzy Lisiecki posiada informacje o takiej prognozie i owych niespełna 2,5 godzinach. Mogę powiedzieć, że będzie to 3,5 godziny programu dziennie, nadawanego od poniedziałku do piątku. W soboty będzie to 2,5 godziny, ale za to 4 godziny w niedziele, czyli średnio jest 3 godziny. Nie chciałbym występować w roli obrońcy prezesa, bo pan prezes najlepiej sam to zrobi. Materiały były wysyłane 30 października br. Dzisiaj odbyło się posiedzenie Kolegium Dyrektorów i mogę powiedzieć, że będą to 3 godziny dziennie - od poniedziałku do piątku. Chciałbym podzielić się z państwem najważniejszą dla mnie sprawą. Przez 4 lata byłem dyrektorem ds. programowych oddziału Telewizji Kraków. Podstawowym problemem oddziałów telewizji jest to, że niektóre z nich są przeinwestowane. W niektórych oddziałach koszty stałe wynoszą około 50 proc. i jest to podstawowa bolączka. Dzisiaj znajdujemy się w przykładowym oddziale kompaktowym, czyli zbudowanym na potrzeby programu regionalnego. Niewiele jest takich ośrodków. Oprócz Bydgoszczy taki jest Rzeszów. Mamy nadzieję, że takimi oddziałami /w nieco mniejszym wymiarze/ będą nowopowstające, tzn. Gorzów Wielkopolski, Kielce, Opole i Olsztyn. Czy rzeczywiście stało się źle, że powstała regionalna "Trójka"? Zawsze istniało pasmo ogólne programów i koordynacja. 10 lat temu oddziały oczywiście miały stuprocentową możliwość programowania własnych działań. Nie zawsze były to programy typu informacyjnego, publicystycznego bądź reportażowego. Wiele razy oddziały same dokonywały zakupów produkcji zagranicznych /np. filmów/ na rynku wewnętrznym. Ze względu na to, że miały mniej pieniędzy, kupowano produkcje trzeciorzędne. Bronię pewnej rozumnej centralizacji, również i z tego powodu, że jestem szefem "Trójki". Bronię centralizacji m.in. dlatego, że pieniądze, jakie dostaje TVP 3, co najmniej w 50 proc. są redystrybuowane między oddziały regionalne, w których "Trójka" lokuje zamówienia na program. Na przykład Białystok to program medyczny, Kraków - "Regiony kultury" lub cotygodniowy program publicystyczny "Młodzież kontra", Poznań - "Telekurier na żywo", Lublin - "Magazyn historyczny". Dodam, że cały czas o tym myślę i planuję zwiększenie owej redystrybucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoslankaElzbietaJankowska">Analiza przedłożonego na posiedzenie materiału, własne obserwacje oraz dzisiejsze wystąpienie pani przewodniczącej Danuty Waniek i pana prezesa Jana Dworaka stały się podstawą do pewnych spostrzeżeń i uwag. Z przedłożonych materiałów wynika, że jest bardzo duża ingerencja centrali w jakość i treść programów regionalnych. Według mnie mija się to z intencją ustawodawcy oraz ideą samorządności lokalnej. Uważam, że w kwestiach programowych oddziały powinny mieć zdecydowanie większą samodzielność tematyczną, limitowaną jedynie ich możliwościami finansowymi, gdyż finanse właściwie decydują o wszystkim. Utworzenie "Trójki" nie poprawiło, lecz pogorszyło charakter regionalny treści programów. Dane KRRiT wskazują na drastyczne ograniczenia charakteru regionalnego oddziałów. W wypadku Łodzi tylko na przestrzeni 1998 roku i 2000 roku programy własne w tej sieci zmniejszyły się prawie o połowę. Myślę, że podobna sytuacja jest w pozostałych ośrodkach. Przypominam założenia przyjęte przy tworzeniu "Trójki". Miał to być program w swej treści zorientowany przede wszystkim na audycje o tematyce regionalnej, a materiały miały być produkowane przez oddziały terenowe. Niestety, tak się nie dzieje. Niepokojące jest również zmniejszenie czasu dla samodzielnych emisji oddziałów terenowych w sieci rozłącznej w "Dwójce". Jaka jest opinia pana prezesa w tej sprawie? W oddziale łódzkim i w Katowicach nie pojawiły się zapowiadane nowe audycje, przewidziane na jesień br. Być może świadczy to o braku inwencji kierownictwa, braku aktywności i słabości rady programowej lub o braku finansów. Trzeba to wyjaśnić na dzisiejszym spotkaniu. Środowisko łódzkie jest dobrze przygotowane do prezentowania instytucji lokalnych, problematyki bezrobocia, łódzkich uczelni, do przedstawiania Łodzi filmowej i bogactwa folkloru Ziemi Łódzkiej. Byłoby dobrze, gdyby takie materiały trafiały do telewizji publicznej. Chodzi mi również o materiały z życia gospodarczego posttekstylnego łódzkiego okręgu przemysłowego oraz ukazujące wielonarodowościowe tradycje tego regionu. Nie mówi się również o losach, nadziejach i sukcesach łódzkich kobiet. Zmniejszenie ilości czasu nadawania w "Trójce" programów regionalnych nie pozwala wykazać się kadrze mojego łódzkiego ośrodka. Myślę, że "gorset" centrali, rozdętej kadrowo i strukturalnie, nie pozwala na pełniejszą realizację przez oddziały terenowe linii programowej telewizji publicznej, określonej w art. 21 ustawy o radiofonii i telewizji. Ciągle widać niedosyt w zakresie wykonywania misji publicznej, np. w obszarze kultury, w sprawach dnia codziennego. Ktoś z moich przedmówców słusznie mówił o amerykanizacji życia. Pokazuje się filmy kryminalne o żadnej wartości wychowawczej, co pogarsza stan edukacji naszego społeczeństwa. Zwracam uwagę na brak w "Trójce" typowych programów oświatowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PrezydentToruniaMichalZaleski">Dziękuję za zaproszenie na dzisiejsze spotkanie. Myślę, że jest ono ciekawe i ważne, gdyż na co dzień pozostajemy z boku. Niektórzy żartobliwie mówią, że jako samorządowcy jesteśmy jedynie dostarczycielami tematów dla dziennikarzy, dla tego, co może znaleźć się w mediach. Dzisiejsza dyskusja, niestety, pozwala na smutne spojrzenie na oddziały terenowe. Oddział w Bydgoszczy wyróżnia się najniższymi uposażeniami dziennikarzy oraz najniższymi dotacjami otrzymywanymi ze środków centralnych. Jestem przekonany o tym, że tak dalej nie będzie. Myślę, że obecna sytuacja oddziału jest niewspółmierna do ilości i jakości wykonywanej pracy - zarówno dla potrzeb lokalnych jak i dla anteny ogólnopolskiej. Dzisiaj mówimy bardzo dużo o misji telewizji publicznej. Kilka dni temu odbyło się w Bydgoszczy spotkanie, którego uczestnicy jednogłośnie stwierdzili, że telewizja publiczna jest nie tylko potrzebna, ale także potrzebne jest jej coraz większe zaangażowanie w misję publiczną. W misji publicznej jest właśnie to, co często nam ucieka z myślenia o tej sprawie, tzn. pokazanie nas w miejscu zamieszkania, w środowisku, miejscu pracy i działania. A to właśnie jest regionalizm. Jestem przekonany, że działania podejmowane przez pana prezesa Jana Dworaka wraz z zarządem TVP zmierzają do tego, by telewizje regionalne przywrócić miejscu, w którym powstają programy. Programy lokalne nie mogą być jedynie dodatkiem, tzw. "wypełniaczem" do cyklu programów informacyjnych, które mają charakter ogólnopolski czy ogólnoświatowy. Myślę, że pokazywane lokalnie informacje powinny przybliżyć nasze, miejscowe problemy. W Toruniu głęboko wierzymy w to, że w ramach przybliżania tego, co ważne społecznie w naszym mieście, istnieje duża szansa na powstanie tam redakcji, która będzie tam działała i przekazywała informacje do oddziału. Chciałbym wyjaśnić pewne nieporozumienie. W Toruniu nikt i nigdy nie zabiegał o wydzielenie specjalnego pasma czy też o oddział bądź ośrodek. Zabiegaliśmy jedynie o sprawnie działającą redakcję, która przekazywałaby na antenę regionalną lub ogólnopolską wydarzenia, których jest bez liku w takim mieście jak Toruń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Czy chciałby zabrać głos ktoś z panów dyrektorów? Za chwilę poproszę o zabranie głosu pana prezesa Jerzego Puciatę, a przedtem zabierze głos pan poseł Franciszek Wołowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoselFranciszekWolowicz">Pani przewodnicząca Danuta Waniek w swej wypowiedzi stwierdziła, że ta kadencja parlamentarna niewiele dała mediom. Mógłbym przewrotnie powiedzieć, że za to media tej kadencji parlamentarnej dały aż nadto - w równie dużej mierze zasłużenie, jak i niezasłużenie. Oczywiście, wiemy, że czasami występują takie podziały, które powodują, iż prace w zakresie regulacji rynku mediów musimy dostosowywać do możliwości wykonawczych, a więc bierzemy się za to, co w danym momencie możliwe jest do załatwienia. W ciągu ostatnich 5 lat nastąpił ponad 60-procentowy spadek godzin przeznaczonych na programy oddziałów terenowych w tzw. sieci rozłączonej Programu 2. Czy ten spadek oznacza, że w perspektywie następnych lat to w ogóle zostanie zlikwidowane? Czy to oznacza, że w "Dwójce" nie będzie już czasu dla tych programów? Pragnę przypomnieć, że w naszej burzliwej i czasami emocjonalnej dyskusji w Katowicach zasadniczą jej część stanowiły właśnie treści programowe programów lokalnych. Właściwie jednoznacznie wyrażano pretensje o to, że w programach lokalnych nie ma ważnych wydarzeń z życia regionów. Nie ma relacji nawet z bardzo dużych imprez o zasięgu ogólnokrajowym lub światowym. Za przykładem Programu 1 i 2 telewizje regionalne zmierzają w kierunku poszukiwania sensacji za wszelką cenę, jakichś złych rzeczy, natomiast bardzo mało prezentuje się rzeczy pozytywnych - w każdej dziedzinie: w gospodarczej, kulturalnej, społecznej i politycznej. Pragnę powiedzieć, że jednak jest oczekiwanie na "przebłyski" normalności, na pokazanie, że nie żyjemy wyłącznie w świecie afer, przekrętów, niegodziwości ludzkich i ludzkiej krzywdy. Przyjęty w tej chwili kurs w telewizji jest skrzywieniem obrazu świata. Kwestia konkursów. Nieco więcej chciałbym się dowiedzieć na temat wymogów kwalifikacyjnych w przeprowadzanych konkursach. Zawsze mówimy, że polityka kadrowa w mediach jest mocno upolityczniona. Tak było i tak miało nie być, ale nie jestem przekonany, że tak nie jest. Świadczy o tym przykład z Katowic. Prezes Ligi Republikańskiej, członek rady naczelnej PiS głosi w mediach poglądy, jednoznacznie wskazujące na to, że możemy zapomnieć o tezie pana Andrzeja Drawicza, iż "legitymacje zostawiamy w szatni". Jeżeli ludzie o tak wyraźnych, a czasami może skrajnych, poglądach politycznych będą kierować ośrodkami regionalnymi, to zapomnijmy o obiektywizmie i o apolityczności. Siłą rzeczy to musi się przekładać na treści programowe. Chciałbym się również spytać o komercjalizację produkcji w telewizji - także w ośrodkach regionalnych. Czy są znane proporcje? Jaka część produkcji jest robiona własnymi siłami? Jeśli to jest możliwe, to chciałbym także prosić o porównanie kosztów: ile kosztuje produkcja własnymi siłami, a ile poprzez zlecenie jej producentom zewnętrznym? Jeśli informacje na ten temat są prawdziwe, to byłyby one bardzo niepokojące. Chodzi mi o różnice w cenach takich produkcji. Wiadomo, że "ojcem chrzestnym" "Trójki" był pan dyrektor Ryszard Pacławski. Czy jego zawieszenie miało coś wspólnego z oceną jego pracy i wdrażania pod jego kierownictwem Programu 3? Czy fakt zawieszenia w co najmniej wątpliwych okolicznościach osoby, odpowiadającej za jakiś odcinek pracy w telewizji publicznej, nie wpływa negatywnie na pracę i nie odbija się także na pracy anteny centralnej, "Trójki" i innych anten? Gdy powstawała wolna prasa w Polsce, narzekałem na poziom mojej lokalnej gazety.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PoselFranciszekWolowicz">Mówiłem, że są tam zamieszczane same bzdury, że nie ma żadnych treści. Wtedy ktoś mi powiedział, że nawet wtedy, gdyby ta gazeta ograniczała się do drukowania spisu mieszkańców miasta, to będzie ona kupowana, ponieważ każdy kupi ją choćby po to, by zobaczyć swoje imię i nazwisko. Uważam, że w takim myśleniu jest trochę racji. Przenosząc to na ośrodki regionalne, trzeba powiedzieć, iż należy dążyć do zwiększania liczby godzin produkcji i emisji oddziałów regionalnych i nie "pętać" ich tak, jak to ma miejsce w tej chwili. Każdy z nas jest związany z jakimiś ośrodkami regionalnymi, choć mój ośrodek dopiero powstaje. Prawdopodobnie ośrodek w Gorzowie Wielkopolskim będzie niezłym ośrodkiem, gdyż wiele jego materiałów, newsów i informacji jest wykorzystywanych również w centralnych ośrodkach. Gdyby było więcej treści i informacji dotyczących danego regionu, to zapewne te programy byłyby chętniej oglądane. Mówię to w kontekście owego spisu nazwisk w gazecie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#HonorowyprezesZwiazkuPolskichArtystowPlastykowJerzyPuciata">Z zainteresowaniem przysłuchuję się wygłaszanym uwagom i wynurzeniom. Chciałbym się podzielić z państwem swoimi przemyśleniami. Najpierw pragnę zwrócić się do pana prezesa Jana Dworaka. Dlaczego jest tak mała oglądalność telewizji regionalnej i dlaczego ona spada? Niedawno biadoliliśmy nad małą liczbą widzów w teatrze, operze i filharmonii. To po prostu zależy od programu. W tej chwili są komplety widzów w znakomitym teatrze bydgoskim. W filharmonii i operze brakuje miejsc. Telewizja regionalna jest częścią polityki, koncepcji telewizji ogólnej. Cała koncepcja misji opiera się na regionach. Trzeba decentralizować telewizję i maksymalnie dużo czasu dać regionom. Potem można się tym dzielić z innymi, np. z zagranicą. Misja polega na tym, by poszczególnym ludziom, a nie grupom przekazać informacje o tym, jacy jesteśmy w Polsce, o tym, co jest dobre a co złe, co jest wartościowe. Trzeba wzbudzić uczucie dumy, a w tej chwili dominuje uczucie hańby, frustracji. W telewizji pokazuje się rzeczy obrzydliwe, a pomija wartościowe. Telewizje regionalne w Niemczech przekazują dużo informacji o tym, co dzieje się w regionie. U nas robi to się powierzchownie, poświęcając temu tematowi zaledwie kilka minut. Kwestia audycji Programu 1, Programu 2 i np. TV Polonia. Proszę zauważyć, że najlepsze programy z obszaru kultury i edukacji nadawane są w nocy. Czym "karmimy" ludzi? Czy potem można się dziwić, że są bandytami, chuliganami? Godziny nadawania takich programów, jak np. "Ogrody sztuki" sprawiają, że oglądają je fachowcy. Inną kwestią jest sposób prezentacji. Na ogół nie trafia on do przeciętnego widza i dlatego nie daje mu się możliwości poznania sztuki współczesnej. Sprawa środków finansowych i abonamentu. Sądzę, że zależy to od programu. Uważam, że ludzie nie będą płacili abonamentu na program, jaki jest w tej chwili. Ja jako pierwszy nie będę go płacił, ponieważ nie mam co oglądać, a oferowany program jest obrzydliwy. Program nie ma właściwego ładunku, jest za to jedynie szalony, "chocholi taniec" polityków. To jest żenujące. W Polsce jest olbrzymie bogactwo w postaci regionów. W każdym z nich wiele się dzieje i każdy ma wspaniałych ludzi, a tych pozytywnych rzeczy telewizja nie pokazuje. Pokazuje jedynie "czerń" i tani populizm. Można zapytać: kto to ma zrobić? Zależy to od kadr, od ludzi, którzy muszą mieć morale, więcej wrażliwości i być profesjonalistami, bo przecież nie każdy może pokazać obraz w telewizji. Trzeba wiedzieć, jak to zrobić. Ze zdumieniem odebrałem wiadomość o tym, że jedna z najlepszych sił dziennikarskich - pani Anna Raczyńska - nie ma w Bydgoszczy miejsca pracy. Podobne wątpliwości mogą budzić sprawy kadrowe w innych ośrodkach. Powtarzam, że ważny jest program oraz ludzie, którzy go robią. Wówczas będzie to rzeczywiście nasza telewizja. Jeden ze znakomitych dziennikarzy /chyba pan Ryszard Kapuściński/ powiedział, że media służą swoim panom. Stwierdził, że teraz panami telewizji publicznej są suwerenni obywatele. Jednak ja nie mam takiego wrażenia. Odnoszę za to wrażenie, że ciągle media należą do grupy trzymającej władzę i do różnych partii. Pan prezes od niedawna pełni swoją funkcję i po poprzednim zarządzie odziedziczył nieciekawą schedę.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#HonorowyprezesZwiazkuPolskichArtystowPlastykowJerzyPuciata">Przy układaniu programu proszę wziąć pod uwagę moje przemyślenia i propozycje. Myślę, że takie są opinie również wielu innych ludzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WojewodakujawskopomorskiRomualdKosieniak">Witam na gościnnej Ziemi Kujawsko-Pomorskiej. Mam nadzieję, że będziecie państwo zadowoleni z przyjazdu do naszego województwa. Mam nadzieję, że moja wypowiedź będzie merytoryczna i bez emocji. Poprosiłem kilka osób o opinię na temat tego, jaka powinna być telewizja regionalna. Odpowiadając na to pytanie, postawiliśmy trzy tezy. Przede wszystkim powinna być prowincjonalna w dobrym znaczeniu tego słowa. Nie ma niczego złego w tym, że telewizja jest prowincjonalna. Telewizja regionalna powinna być informacyjno-wyjaśniająca. Nie wystarczy pokazać fakt, trzeba dotrzeć do jego przyczyny, wyjaśnić ją i przewidzieć skutki. Relacja z wydarzenia to za mało, potrzebne jest jeszcze tło, które umiejscowi wydarzenie w określonej czasoprzestrzeni. Telewizja regionalna to telewizja prawdziwie zaangażowana oraz organiczna i pozytywistyczna. Myślę, że regionalna telewizja publiczna powinna uczestniczyć w wydarzeniach, kreować je, generować dyskusje na ważne, prowincjonalne tematy społeczne. Powinna być blisko człowieka, pojedynczego losu, który umie wpisać w całość. Jaka jest bydgoska telewizja regionalna? Częściowo, ale nie do końca zgadzam się z panem prezesem Jerzym Puciatą. Wydaje mi się, że nie zawsze dziennikarze znają prawo, przepisy i z tego powodu czasem są, niestety, "tubą" dla każdego, kto potrafi być przekonujący. Myślę, że dominuje, przejęta z centrali, zasada: zła informacja pisze się sama, dobrą trzeba umieć przygotować i wymaga to dużo czasu. Zgadzam się z panem prezesem Jerzym Puciatą, iż dzisiaj w telewizji widzimy jedynie wypadki, rozboje, narkotyki. Mamy do czynienia z pewną apoteozą przemocy. Czasami odnoszę wrażenie, że żyjemy w jakimś dużym lub średnim mieście w Stanach Zjednoczonych lat dwudziestych. Doskwiera również brak własnych tematów. Nie zawsze dziennikarze są profesjonalnie przygotowani do tego, o czym informują. Podobnie jak pan prezes Jerzy Puciata uważam, że wyjątek stanowi tematyka kulturalna, która jest przygotowywana niezwykle profesjonalnie. Programy na ten temat ogląda się więc z wielką przyjemnością. Myślę, że większość materiałów w telewizji powstaje z tego, co przynosi dzień. Reporterzy telewizji bydgoskiej jedynie relacjonują to, co zastają. Rzadko docierają do przyczyn tego, co się stało i bardzo rzadko analizują skutki. O telewizji bydgoskiej trzeba również powiedzieć pozytywnie. Nie będę mówił o pięknym obiekcie, położonym w centrum miasta. Panu dyrektorowi Markowi Brodowskiemu udało się przekonać poprzedni zarząd TVP z prezesem Robertem Kwiatkowskim do tego, że w Bydgoszczy potrzebny jest taki piękny ośrodek regionalny. Woj. kujawsko-pomorskie jest dość specyficzne. Starają się w nim dominować dwa miasta: Bydgoszcz i Toruń. Nie chcę tutaj obrażać mieszkańców Włocławka, Inowrocławia lub Grudziądza. Myślę, że w naszej bydgoskiej telewizji proporcje są wyważone. Jest dużo Bydgoszczy, ale jest też dużo Torunia, w którym jest siedziba sejmiku woj. kujawsko-pomorskiego i tam funkcjonuje marszałek województwa. Bydgoszczanie co prawda mówią, że za dużo jest Torunia, a mieszkańcy Torunia twierdzą, że za dużo jest Bydgoszczy.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#WojewodakujawskopomorskiRomualdKosieniak">Ja jednak myślę, że te proporcje są wyważone. Uważam, że telewizja bydgoska pokazuje ważne społeczno-polityczne wydarzenia w tym województwie. W Warszawie są dziennikarze, np. pani red. Marzena Słupkowska, którzy tutaj uczyli się swojego profesjonalizmu. Uważam, że telewizja regionalna jest potrzebna. Jak potrzebne są regiony w Europie, tak potrzebna jest profesjonalna, dobra, prowincjonalna /w dobrym znaczeniu tego słowa/ publiczna telewizja regionalna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Skoro mówimy o proporcjach informacji o Toruniu i Bydgoszczy, to świadomy dzisiejszego posiedzenia pan dyrektor Marek Brodowski wraz ze swoimi dziennikarzami wyważał to wręcz z suwmiarką. Myślę, że oba zaprzyjaźnione miasta wczoraj uzyskały pełną satysfakcję. Zarządzam piętnastominutową przerwę w posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PoselJerzyWenderlich">Wznawiam posiedzenie Komisji. O zabranie głosu proszę przewodniczącą rady programowej oddziału TVP w Gdańsku - panią dr Wandę Kustrzebę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PrzewodniczacaradyprogramowejTVPGdanskWandaKustrzeba">Już od 6 lat uczestniczę w dyskusjach na temat telewizji publicznej i zawsze pojawia się dylemat: misja czy oglądalność. Odnoszę wrażenie, że dla zarządu telewizji, dla rządzących oglądalność jest pewnym fetyszem. Jeśli program ma dużą oglądalność, to znaczy, że jest dobry. Jednak kryteria rad programowych są nieco inne. Chciałabym przyłączyć się do głosu wiceprzewodniczącego Komisji, pana posła Jana Byry i powiedzieć, że w stosunku do oddziałów niezbędna jest przejrzysta polityka finansowa. Jeśli oddziały wiedziałyby, jakimi pieniędzmi dysponują, to na pewno mogłyby inaczej budować programy. Oglądalność zależy przecież od wielu czynników. Jak można przyzwyczaić widza do oglądania regionalnej "Trójki" - programu lokalnego, jeśli w każdej kolejnej ramówce ten program ciągle ulega zmianie? Ciągle zmienia się godzina informacji, co powoduje, że widz lokalny nawet nie usiłuje znaleźć programu lokalnego. Myślę, że dla telewizji regionalnej sprawą priorytetową jest zasięg. Mówiono dzisiaj o 80-procentowym pokryciu obszaru kraju przez ośrodki regionalne. Jest to jednak średni wskaźnik. Niektóre województwa mają o wiele niższy wskaźnik. W woj. pomorskim jest to 60 proc., czyli 40 proc. jego mieszkańców nie ma w ogóle możliwości wpływania na oglądalność gdańskich programów. Wysiłki dyrekcji, rady programowej oraz wsparcie władz lokalnych i samorządu doprowadziły np. do uzyskania częstotliwości od wojska i niedługo w Człuchowie będzie uruchomiony przekaźnik, który znacznie poprawi zasięg telewizji regionalnej. Mam nadzieję, że podniesie się także jej oglądalność. Z 16 godzin, zajmowanych na antenie przez telewizję regionalną, 1/7 tego czasu będzie przypadała na emisję naszego ośrodka. Dodam, że finansowanie przekaźnika w 100 proc. musi pokryć oddział w Gdańsku. Myślę, że powinna tu być pewna jasność. Jeśli 1/4 czasu, to i 1/4 środków, które należy wydać na przekaźnik. Apeluję do zarządu i rady nadzorczej TVP o przemyślenie sposobu finansowania ośrodków regionalnych. Jeśli sytuacja nie zmieni się, to te ośrodki umrą śmiercią naturalną. Czy można mówić o dobrej informacji, jeśli na informację przypada kilka sekund? W jaki sposób można dojść do źródła, do przyczyny danego zjawiska, jeśli wiadomości lokalne są jedynie konglomeratem najczęściej sensacyjnych wydarzeń. Sprawę abonamentu należy rozwiązać tak, aby telewizje regionalne wiedziały, jaki procent dochodów całej telewizji otrzymają i czym będą dysponować, gdy będą chciały zaproponować nowe programy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PrzewodniczacaRadyMiastaBydgoszczyFelicjaGwincinska">Z ogromną radością spotykamy się z państwem w Bydgoszczy. Ogromnie mnie zaniepokoiła jedna rzecz w dzisiejszej wypowiedzi dyrektora "Trójki". Pan dyrektor mówi o planach wprowadzenia pewnej specjalizacji w poszczególnych ośrodkach, np. kultura to Kraków. A przecież Bydgoszcz i region bydgoski może poszczycić się wieloma wspaniałymi imprezami - nie tylko regionalnymi czy ogólnopolskimi, ale także międzynarodowymi, które nie zawsze należycie odzwierciedla się na antenie telewizyjnej, nawet na antenie "Trójki". W roku 2000 Bydgoszcz walczyła o rok Ignacego Paderewskiego, a wszystkie wydarzenia 2001 działy się właśnie w naszym mieście. Wtedy gościła u nas pani przewodnicząca Danuta Waniek i mogliśmy gościć wiele znakomitych osobistości. Wówczas dowiedziałam się, że Kazimierz Przerwa-Tetmajer znalazł się w bardzo trudnej sytuacji życiowej, w trudnych warunkach materialnych, to nie pomógł mu Kraków, lecz Bydgoszcz. To właśnie Bydgoszcz przyznała mu stypendium. Zwracam się do państwa z apelem o to, by we wszelkich ewentualnych planach zachować umiar, niczego nie szufladkować i nie wprowadzać specjalizacji, bo każdy z ośrodków będzie wiedział, czym może się pochwalić i z czego słynie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoselJerzyWenderlich">W tej chwili zrobiła się już kolejka chętnych do zabrania głosu. Gdy przejdziemy do fazy odpowiedzi, poproszę również pana Adama Halbera, by udzielił wyjaśnień w kwestiach, o które pytał pan poseł Olgierd Poniźnik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Zaczynam żałować, że zabieram głos w tej chwili, gdyż od pewnego momentu ta dyskusja rzeczywiście zrobiła się interesująca. Sądzę, że Komisja nie musi wyjeżdżać do Bydgoszczy, by porozmawiać z panem prezesem Janem Dworakiem o kondycji telewizji publicznej, w tym o sytuacji ośrodków regionalnych. Równie dobrze moglibyśmy to zrobić w Warszawie. To spotkanie ma sens wtedy, gdy zabierają głos osoby związane z ośrodkami regionalnymi i przedstawiają nam swoje uwagi. Ciągle jeszcze mam nadzieję, że dyrektorzy ośrodków przełamią wrodzoną sobie nieśmiałość i zabiorą głos. Bardziej odważne są rady programowe. Wiem, dlaczego dyrektorzy ośrodków milczą, ale jestem elegancka i nie chcę państwu dyrektorom tego powiedzieć wprost. Osobiście bardzo się cieszę z tego, że strategia nowego zarządu TVP jest dopiero w brudnopisie. Gdyby była ostatecznie opracowana i przyjęta, to właściwie nie widziałabym zbytniego sensu naszego spotkania i dyskusji. Od kilku kadencji pracuję w Komisji Kultury i Środków Przekazu i z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że od wielu lat telewizja publiczna w dziwny sposób nie rozumie, jakim dysponuje majątkiem. A są nim właśnie ośrodki regionalne. Przecież żaden nadawca komercyjny nie będzie budował od podstaw tego typu ośrodka. Nie będzie tworzył zespołu i nie będzie w to inwestował, bo go na to nie stać. Telewizja publiczna ma ów luksus objęcia w posiadanie czegoś, co miało swoje podstawy, jakąś infrastrukturę, tradycje i jakiś zespół. Oczywiście, trzeba w to inwestować, wymieniać sprzęt i kształcić ludzi. Jeśli telewizja publiczna naprawdę chce konkurować z nadawcami komercyjnymi i chce być z nimi równa, to powinna pamiętać o tym, że w postaci ośrodków regionalnych ma kapitał nie do przecenienia. Do tej pory ośrodki regionalne były traktowane jako placówki, które generują koszty. Rzeczywiście, tak jest. Do tej pory było 12 ośrodków, za chwilę będzie ich 16, a w następnej kadencji nowi posłowie być może będą chcieli otwarcia kolejnych. Ośrodki muszą generować koszty, gdyż pewne koszty stałe są oczywiste i w związku z tym nie ma tu o czym dyskutować. 12 czy 16 ośrodków zapewne zawsze będą droższe niż jakaś jedna ogólnopolska antena. Trzeba jednak pamiętać o tym, że w antenach ogólnopolskich TVP ma znakomitych konkurentów i nie są oni tacy źli, jakby się niektórym wydawało. Właśnie w ośrodkach regionalnych może wypełniać swe zadania w miarę samodzielnie. Jeżeli w strategii, o której mówi pan prezes Jan Dworak, nic nie zmieni się w traktowaniu ośrodków regionalnych, to w bliskiej przyszłości nie widzę jakiegoś odróżnienia między nadawcą publicznym a nadawcą komercyjnym. Jeśli mówimy o misji, definiowanej w różny sposób, to o tym, by oznaczała ona koncerty symfoniczne, spektakle teatralne, relacje z festiwali operowych, mówią twórcy, część elit oraz 2 proc. osób spośród 7 czy 8 proc. osób z wyższym wykształceniem. Przeciętni widzowie szukają w telewizji informacji i rozrywki. Aby poszukujący informacji widzowie zdecydowali się przełączyć z odbioru jakiegoś innego kanału na program regionalny, to ta informacja musi pochodzić z miejsca, w którym ci ludzie żyją. To właśnie jest misja. Ciągle jesteśmy w trakcie reformowania państwa. Umacniamy kolejne szczeble samorządu, chcemy nauczyć obywateli korzystania z tego instrumentu, jakim jest samorząd.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Trzeba zastanowić się nad tym, jak to można zrobić. Szczerze trzeba powiedzieć, że w tej chwili już nikt nic nie czyta. W gazetach są ważne ogłoszenia, dodatki, praca itd. Może tego uczyć wyłącznie telewizja i ewentualnie radio. Telewizja regionalna ma nam budować lokalne społeczności. Ma to robić zarówno poprzez tropienie władzy, jak i poprzez promowanie własnych twórców, własnego środowiska naukowego, własnej młodzieży, wolontariuszy, ruchów ekologicznych itd. Niestety, tego nie da się zrobić w 3 godzinach programu na dobę - łącznie z powtórkami. Jeśli te proporcje nie zmienią się, to będzie szkoda wydawać pieniądze na te ośrodki. Sumienie pana prezesa jest czyste w tym sensie, że pan prezes zatrudnia ludzi w ośrodkach, ale programy regionalne w obecnym wydaniu nie spełniają swojej roli. Proszę się nie dziwić temu, że połowa obywateli nie chce płacić abonamentu, twierdząc, że nie wie, na co są przeznaczane te pieniądze. Gdyby patrząc prosto w oczy pan, prezes mógł im powiedzieć, że te pieniądze są przeznaczane na 6, 8 lub 10 godzin programu lokalnego, to wtedy obywatele mieliby inne zdanie na temat płacenia abonamentu. W tej chwili nie ma 10 godzin programu lokalnego, a panu prezesowi pragnę powiedzieć, że to nie ja zostałam prezesem telewizji publicznej. Staram się podpowiedzieć, z jakiego punktu widzenia powinien wychodzić pan prezes przy opracowywaniu strategii. Rozumiem dyrektora Programu 3, ale do tej pory nikt nie zrobił ośrodkom regionalnym takiej krzywdy, jaką było właśnie stworzenie trzeciego ogólnopolskiego programu. Jeżeli ktoś zapytałby mnie o to, co ostatecznie zaszkodziło ośrodkom regionalnym, to odpowiedziałabym, że właśnie koncepcja "Trójki". Rozumiem potrzebę kanału informacyjno-publicystycznego. Rozumiem też pogląd mówiący o potrzebie transmisji obrad Sejmu, bez czego ja mogę się obejść. Należy więc otwierać kanały, co ma miejsce prawie wszędzie w Europie. Niech będzie kanał informacyjny i kanał wysokiej kultury, a ten najbardziej powszechnie dostępny program proszę oddać ludziom, którzy chcą w telewizji widzieć swoje sprawy. Przez 3/4 programu nie chcę oglądać informacji np. o połowach dorsza. Takie wiadomości znajdę w każdym ogólnopolskim programie. Ja chcę wiedzieć, jak wygląda życie w moim regionie, a mówiąc "ja" nie myślę o sobie, lecz o moich współmieszkańcach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PrezesSyndykatuDziennikarzyPolskichBarbaraMarkowska">Dziękuję pani poseł Iwonie Śledzińskiej-Katarasińskiej za słowa, które są "miodem na nasze skołatane syndykatowe serca". Od lat Syndykat walczy o to, by rola ośrodków regionalnych była taka, jaka być powinna. Podczas organizowanych przez nas debat w Łodzi, Krakowie lub Gdańsku zwracaliśmy uwagę na to, że regionalna "Trójka" jest programem nijakim, słabym, nie oddającym tego, co dzieje się w regionach. Ktoś z moich przedmówców powiedział, że pan prezes Ryszard Pacławski odszedł w wątpliwych okolicznościach. Syndykat był jednym z dwóch związków dziennikarskich TVP, który opracował dość obszerne studium na temat regionalnej "Trójki". Syndykat zgłosił wotum nieufności wobec działań pana prezesa Ryszarda Pacławskiego, które doprowadziły do dużej marginalizacji ośrodków i do zniszczenia regionów. Nie obawiam się wypowiedzieć takiej opinii publicznie i głośno. Dzisiaj powiedziano także, że dziennikarze to "tuba" dla każdego, kto jest przekonujący. Proszę mieć trochę zaufania do dziennikarzy TVP. Przecież my odpowiadamy za to, co robimy i odpowiadamy za słowo, które przekazujemy na antenach. Cały czas mówimy o tym, co było, a przecież wiemy, że było źle. Apeluję do państwa posłów o uspokojenie atmosfery wokół TVP. Bardzo mi się nie podoba pomysł politycznej debaty na temat telewizji publicznej. Debata polityczna nie jest nam potrzebna. Nam jest potrzebny spokój i praca. Dopóki nie otrzymamy informacji o tym, jak wygląda strategia TVP, dopóty nie bardzo możemy dyskutować o roli ośrodków regionalnych. Wszyscy zgadzamy się co do tego, że rola tych ośrodków jest niebagatelna. Również Unia Europejska stawia nam bardzo jasno określone zadania i w związku z tym nie mam żadnych wątpliwości do tego, że ośrodki regionalne będą wzmacniane. Ośrodek regionalny powinien przedstawiać to, co dotyczy mieszkańca regionu. Można dyskutować o potrzebie /bądź nie/ wspólnego pasma w "Dwójce", o potrzebie pasma rozłącznego. Jeśli "Trójka" obejmowałaby swoim zasięgiem cały kraj, to dopiero wówczas można by dyskutować o zdjęciu tego programu z "Dwójki". Dziennikarze, nie tylko dziennikarze TVP, apelują o spokój wokół Telewizji Polskiej. Proszę nam pozwolić normalnie pracować. Prosimy także o zakończenie "awantur" wokół TVP, gdyż na tym przede wszystkim traci jej wizerunek. Jesteśmy we wspólnej Europie i powinniśmy dbać m.in. o to, jak Polska jest postrzegana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Chęć zabrania głosu wyraziło jeszcze 5 osób. Jeśli nie usłyszę głosów sprzeciwu ze strony członków Komisji, to uznam, że na tym zostanie wyczerpana lista mówców. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PrzewodniczacaRadyProgramowejTVPBydgoszczEwaNiedbalska">Chciałabym podzielić się kilkoma drobnymi uwagami. Dzięki telewizji publicznej mieszkańcy Polski są pośrednio uczestnikami obrad Sejmu. Posłowie bardzo chętnie mówią o budowaniu demokracji, o społeczeństwie obywatelskim. Nie da się w Polsce zbudować społeczeństwa obywatelskiego bez publicznej telewizji i radiofonii. Mam nadzieję, że w przygotowywanej strategii znajdzie się element pokazania mediów publicznych na tle innych mediów, które zaczynają być coraz bardziej ważne. Budujemy przecież społeczeństwo informacyjne i za chwilę pojawią się zupełnie inne środki, nad którymi nie można będzie panować i na nie oddziaływać - ani abonamentem ani innymi narzędziami. Wydaje mi się, że warto zastanowić się nad tym zagadnieniem. Marzy mi się uznanie mediów publicznych za dobro kultury. Marzy mi się również to, by środki przekazywania informacji drogą radiową i telewizyjną traktować jako dobro narodowe, a nie tylko komercyjne. Zgodnie z obowiązującym regulaminem raz w kwartale każda rada programowa powinna wydać opinię o programie. Bardzo trudno wydać opinię o jego jakości, jeśli trwa on 3 godziny. To, co mówię, można skomentować również tak, jak robi to pan poseł Jan Rokita, który stwierdza, że w takim razie należy zlikwidować rady programowe. Myślę, że jednak nie o to chodzi. Spotykamy się z robiącymi ten program dziennikarzami i jeśli nawet mamy do czynienia z jakimś błędem czy potknięciem, to trudno go nie popełnić w sytuacji, gdy dysponuje się tak krótkim czasem. Kończąc, pragnę się zwrócić do osób, które zajmują się marketingiem w telewizji publicznej. Dla regionalnej telewizji i regionalnego radia odbiorcą jest mieszkaniec danego regionu. Nie jest to grupa odniesienia, nie jest to target lub jeszcze inne określenie ze sfery marketingu. W ocenie programu regionalnego nie jest tak ważna oglądalność lecz bliskość ludzi, do których mówimy, którym pokazujemy różne zjawiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PrezesOddzialuKujawskoPomorskiegoStowarzyszeniaDziennikarzyPolskichAndrzejTomczak">Jeżeli to możliwe, to chciałbym złożyć wniosek formalny, zwłaszcza że mam nadzieję, iż z dzisiejszego posiedzenia powstanie jakieś stanowisko Komisji. Chciałbym złożyć wniosek formalny o rozwiązanie regionalnej "Trójki" w sensie scentralizowanym. Jest to uzasadnione m.in. względami ekonomicznymi. Mógłbym na ten temat dużo powiedzieć, gdyż od 10 lat sam prowadzę własną firmę producencką i na antenę regionalną sprzedaję więcej materiałów niż nasz ośrodek regionalny. Jeśli studio, w którym się znajdujemy, kosztuje np. 1 mln zł, a dziennie w ośrodku regionalnym powstaje zaledwie 3,5 godziny programu, to proszę przeliczyć, kiedy zwrócą się koszty środków trwałych, takich jak kamera - jedna to koszt około 100 tys. zł. Kolejna sprawa to program. Jeśli w ostatnich latach spadła oglądalność regionalnej "Trójki", to znaczy, że widzowie po prostu nie chcą oglądać tego programu. Trzeba więc dokonać zasadniczych zmian. Podtrzymuję wniosek formalny złożony do stanowiska Komisji, jeśli ono powstanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PrzewodniczacyRadyProgramowejTVPSzczecinWarcislawKunc">Mam odczucie, że chcemy "zjeść jabłko i mieć jabłko". Jeżeli mówimy o telewizji publicznej, to trzeba powiedzieć, że zasadnicza różnica między telewizją publiczną a telewizją komercyjną tkwi w finansowaniu. Telewizja publiczna jest finansowana przez obywatela. Wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, że telewizja regionalna jest naszą telewizją, gdyż jest nam bliższa. Ma ona być bliżej naszego sąsiada, w niej będziemy mogli widzieć siebie i oceniać. Skoro mówimy, że spada oglądalność telewizji regionalnej funkcjonującej w obecnej formule, to chciałbym znać badania na ten temat. Na spotkaniach dotyczących działalności naszego ośrodka często wygłaszane są sprzeczne opinie. Osoba 70-letnia będzie twierdziła, że programy informacyjne są bardzo ciekawe, natomiast chwilę potem 20-latek będzie mówił, że w ogóle tego nie ogląda, że go to absolutnie nie interesuje, ponieważ ta telewizja jest "stara". Twierdzimy, że 3 godziny programu regionalnego to za mało. Mówimy także, że owe 3 godziny są nieefektywne. Jeśli ten program miałby 5 godzin, to czy potrzebne na to pieniądze pan prezes weźmie z "Dwójki", z "Jedynki", "z piwnicy" czy "ze strychu"? Skąd pan prezes weźmie te pieniądze? Kto ma wpływ na to, co ma być dalej? Być może trzeba zlikwidować jeden program ogólnopolski albo zrobić jeszcze coś innego. Chciałbym, abyśmy przestali rozmawiać o emocjach i potrzebach, a spróbowali trochę zejść na ziemię. Niedługo ma być uruchomiony kanał "Kultura". Wydaje mi się, że nasze myślenie o mediach i o telewizji jest myśleniem XX-wiecznym. Mamy już wiek XXI i telewizje świata będą zmierzały w całkiem innym kierunku. Sądzę, że rację bytu mają wyłącznie kanały programowe. Moim zdaniem, misja telewizji publicznej powinna się przesunąć właśnie ku telewizji regionalnej, jeżeli ma ona być telewizją oglądaną i taką, na którą obywatel będzie chciał płacić. Nie wiem, jak to zrobić. Wiem natomiast, że komercja rządzi się komercją, gdyż ma na siebie zarobić i dać odpowiedni wynik finansowy, zaś media publiczne mają służyć publiczności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WiceprezesSyndykatuDziennikarzyPolskichTVPWaldemarWisniewski">W 1990 roku ośrodki regionalne dysponowały półgodzinnym czasem antenowym dziennie. W latach 1993-1995 otrzymały czas i pieniądze na to, by oferować publiczności od 6 do 8 godzin programu dziennie. Od 1996, 1997 roku ta ilość dziennego programu ustawicznie spadała. W tej chwili mamy 2,5-3 godziny dziennie, czyli zmierzamy do punktu wyjścia, tzn. do owej pół godziny, ale z ogromną, cały czas rozbudowywaną infrastrukturą. Z 8 ośrodków w 1990 roku w tej chwili zrobiło się 16. Moje pytanie kieruję zarówno do pani przewodniczącej Danuty Waniek, do pana prezesa Jana Dworaka, jak i do prezydium Komisji. Czy wobec tego typu koniunktur i dekoniunktur w okresie zaledwie 14 lat nie należałoby ustawowo dookreślić, skonkretyzować status ośrodków regionalnych? Chodzi o to, by ogromne mienie i ogromne zasoby ludzkie nie podlegały wyłącznie bieżącej /wadliwej bądź słusznej/ polityce kolejnych zarządów telewizji publicznej. Chodzi o to, by były pewnym consensusem, by było wiadomo, że jest określony, obowiązujący standard i wyłącznie Sejm będzie w stanie to zmienić. Czy państwa zdaniem jest to możliwe i czy jest wola polityczna, by coś takiego przeprowadzić?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#DyrektorWydzialuKulturyiPromocjiUrzeduMiastaBydgoszczyMariuszKrupa">Przewodnicząca Rady Miasta powiedziała już o tym, że Bydgoszcz ma wiele ofert. Okazuje się, że są one atrakcyjne dla naszej telewizji, bo tak w naszym regionie mówi się o telewizji regionalnej. Wiadomo, że owe 3 godziny dziennie nie pomieszczą wszystkich relacji. Gdyby były jasne kryteria możliwości współpracy bądź przekazywania pewnych sygnałów gdzieś dalej, byłoby to sensowne. Podam przykład z roku 2003. TVP przygotowywała dla Europejskiej Federacji Lekkiej Atletyki relację z mistrzostw Europy, odbywających się w Bydgoszczy. Przez 4 dni z Bydgoszczy brało sygnał kilkanaście telewizji europejskich. Robiła to po pół godziny dziennie nasza telewizja regionalna, a centralna TVP nie emitowała nic, choć 2 tygodnie wcześniej były planowane dwie duże relacje po około 4 godziny w dobrym czasie antenowym. Dodam, że choć Polska zdobyła wtedy 16 medali i zawody były ciekawe, to tego się nie pokazywało. Okazało się, że ważniejszy był mecz siatkówki plażowej, sponsorowanej przez jakiegoś producenta lodów. Takie są kryteria - nieczytelne i nie pozwalające organizatorom imprez, festiwali, konkursów itp. w jakiś sposób kontaktować się z centralą. Centrala pozostaje "głucha", gdyż nie ma konkretnych kryteriów, zaś robiąca trzygodzinny program telewizja regionalna może na to przeznaczyć maksimum pół godziny dziennie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PoselJerzyWenderlich">W tej chwili przejdziemy do udzielania odpowiedzi na pytania i do odniesienia się do kwestii poruszonych w dyskusji. Proszę o zabranie głosu przedstawiciela URTiP pana Adama Halbera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PrzedstawicielUrzeduRegulacjiTelekomunikacjiiPocztyAdamHalber">Naszym gospodarzom chciałbym powiedzieć, że ja się tutaj urodziłem, Przed chwilą jadłem sernik, taki sam, jaki piekła moja babcia. Cieszę się, że przez 50 lat przynajmniej to nie zmieniło się w Bydgoszczy. Przewidywałem, że na dzisiejszym spotkaniu będzie poruszona sprawa częstotliwości, a właściwie braku częstotliwości dla telewizji publicznej, dla telewizji regionalnej. Sejm zapisał w ustawie utworzenie 4 kolejnych ośrodków, ale użyję w tym miejscu kabaretowego powiedzenia: "praw fizyki pan nie zmienisz". Po prostu nie ma wolnych kanałów. Jedynym rozwiązaniem są tzw. przekaźniki. Te bardzo drogie urządzenia są w stanie dać możliwość odbioru programu telewizyjnego na bardzo niewielkim obszarze. Są to odbiorniki o mocy 50, 100 W. Poza tym większość tych kanałów trzeba uzgadniać z naszymi sąsiadami, tymczasem Niemcy i Szwedzi mówią, że już nie mają takich technicznych możliwości, by uzgadniać z nami te kanały. Pytają się przy tym, dlaczego my jeszcze podróżujemy koleją parową i dyliżansami. Pewne decyzje podjął za nas XXI wiek. Nadawanie cyfrowe absolutnie jest możliwe i rozwiązuje ono problemy, o których dzisiaj mówimy. Dzisiaj urządzenie pozwalające odbierać program telewizyjny w technice cyfrowej kosztuje 400 zł. Ta cena wynika z tego, że tych urządzeń nie produkuje się w Polsce i trzeba je sprowadzać. Uważam, że jak najszybciej należy rozpocząć akcję pewnego wymuszania. Jeśli jest potrzeba oglądania programu "Trójki", to niestety trzeba kupić urządzenie do przetwarzania sygnału cyfrowego. Uważam, że podczas debaty, o której mówiła pani przewodnicząca Danuta Waniek i przy ewentualnym stanowisku Komisji z dzisiejszego spotkania, należałoby pomyśleć o strategii wprowadzania cyfryzacji telewizji. Myślę, że tę sytuację trzeba wymusić. Proszę przypomnieć sobie początki telewizji kolorowej. Przecież nie każdy mógł odbierać kolorowy sygnał. Jeśli sąsiad chwalił się, że może odbierać telewizję kolorową, to za chwilę ktoś następny kupował taki odbiornik. Oczywiście, jestem przygotowany do dzisiejszego posiedzenia. Mam ze sobą "historię choroby" każdej z częstotliwości, o którą państwo aplikujecie. Niestety, nie ma takich możliwości. Chciałbym państwu powiedzieć, że zrobiliśmy "remanent" wszystkich zamówień na kanały telewizyjne, które wpłynęły do naszego Urzędu. Gdybyśmy z jakichś powodów mogli sprostać tym zapotrzebowaniom, to telewizja regionalna, czyli "Trójka", miałaby ponad 120 proc. pokrycie kraju. Podam prosty przykład. Pan dyr. Bogusław Nowak z Krakowa prosi o kanał, który pozwoliłby mu polepszyć jakość odbioru programu krakowskiego na pewnym obszarze woj. małopolskiego. Taki nadajnik mógłby zostać umieszczony na obiekcie Kosztowy, który mieści się w woj. śląskim. W związku z tym krakowski program mogłaby oglądać część ludności woj. śląskiego. I znowu można tu powiedzieć: "praw fizyki pan nie zmienisz". Po prostu nie można tak wyliczyć, by na konkretnym obszarze znalazł się program konkretnego ośrodka telewizyjnego. Stąd właśnie owe 120 proc. Uważam, że przy przejściu na cyfryzację może być nawet 150 proc. Niech ośrodki ze sobą konkurują, a to już jest problem pana prezesa Jana Dworaka. Kończąc, pragnę powiedzieć, że dzisiejsza dyskusja była dla mnie bardzo ciekawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Myślę, że pan dyr. Marek Brodowski przyjął podziękowania pana Adama Halbera za ten niezwykły sernik, który przypomina mu wszystko co najlepsze. Proszę panią przewodniczącą Danutę Waniek o odniesienie się do poruszonych w dyskusji kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PrzewodniczacaKRRiTDanutaWaniek">Pan inżynier, co podkreślam, Adam Halber wyjaśnił nam wszystko, co niewątpliwie znakomicie uzupełnia dyskusję, jaka toczy się wokół poziomu oglądalności. Ten temat w zasadzie zawsze pojawia się przy każdej dyskusji poświęconej telewizji. Codziennością KRRiT jest wczytywanie się w listy z różnych miejsc kraju. Niezależnie od tego, do jakiej partii należą, posłowie mają to do siebie, że w momencie zbliżania się kampanii wyborczej gwałtownie zaczynają się interesować zwiększeniem oglądalności. Podjęcie się realizacji wielkiego zadania cyfryzacji niewątpliwie może być efektem debaty politycznej w Sejmie. Każda debata parlamentarna jest debatą polityczną, w wyniku której podejmowane są obowiązujące nas wszystkich decyzje. Tego nie ominiemy, niezależnie od tego, czy lubimy politykę, czy też nie. Zawsze na dnie każdego zjawiska spocznie polityka. W zależności od naszej skłonności do consensusu będziemy mieli lepsze lub gorsze efekty owej debaty politycznej. Oczywiście, nie zrezygnuję z apelowania do Komisji o to, aby taka debata odbyła się w parlamencie. W ostatnich miesiącach trwa wymiana poglądów zarówno w środowisku politycznym jak i w tzw. środowisku medialnym i wciąż zadajemy sobie to samo pytanie: czy zapisany w konstytucji i ustawach ład medialny będzie obowiązywał w następnych latach, czy też nie? Przypomnę elementy, jakie składają się na polski model ładu medialnego. Po pierwsze - pluralistyczny rynek mediów elektronicznych. Po drugie - silna pozycja mediów publicznych finansowanych z abonamentu. Po trzecie - obecność regulatora niezależnego od administracji rządowej. Uważam, że w ostatnich miesiącach w toku dyskusji ten model ładu medialnego został w różny sposób podważony w niektórych środowiskach politycznych. Chciałabym, aby w publicznej debacie politycznej, jaka w najbliższym czasie mogłaby się odbyć w parlamencie, padła odpowiedź na pytanie: czy obowiązujący ład medialny zostanie zachowany, czy też będziemy np. dążyli do prywatyzowania mediów publicznych? Wówczas będziemy musieli inaczej myśleć o ładzie medialnym. Jeżeli w grę wchodzi prywatyzacja, to wtedy nie ma sensu debata nad abonamentem, która również jest wyrazem jakiejś polityki. Jeżeli ma być prywatyzacja mediów publicznych, to należy zdecydować, od czego ją zacząć - może np. od "Trójki", gdyż to będzie najłatwiejsze. Czy jest na to zgoda polityków i społeczności lokalnych? Odpowiedzi na te pytania nie uzyskamy w inny sposób niż w toku debaty politycznej. Nie należy jej mylić ze sporami politycznymi wokół telewizji publicznej. Debata polityczna ma przynieść odpowiedź na interesujące nas pytania. Jeszcze raz zwracam się do prezydium Komisji o zastanowienie się nad zaplanowaniem takiej debaty w najbliższym czasie. Jako reprezentant regulatora krajowego szczerze powiem, że mam np. problem z uzyskaniem od rządu odpowiedzi na temat cyfryzacji mediów publicznych. Wiemy, że jest to niezbędne, o czym przed chwilą mówił pan inżynier Adam Halber. Jakie będą koszty cyfryzacji? Jaka część wydatków z tego tytułu zostanie poniesiona przez rząd? Ile za to zapłaci społeczeństwo? Uważam, że jest to wyraz jakiejś polityki.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PrzewodniczacaKRRiTDanutaWaniek">Uważam, że jest nam potrzebna decyzja polityczna. Popełniliśmy błąd, gdyż uchwaliliśmy prawo telekomunikacyjne przed przedstawieniem parlamentowi strategii cyfryzacji mediów publicznych. Zaczynamy jakby od "drugiej strony". Moim zdaniem, nie należało tego tak planować, ale tak się zdarzyło i teraz trzeba nadrabiać stracony czas. Debacie o modelu rozwoju mediów publicznych musi towarzyszyć strategia cyfryzacji tych mediów. Ministerstwo Infrastruktury obiecało nam przedstawić tę strategię w listopadzie. Kilka dni temu spotkaliśmy się z panem ministrem Wojciechem Hałką i sądzę, że w rządzie dobiegają końca prace na ten temat. Nie wyobrażam sobie, by taka debata polityczna była pozbawiona tego niezwykle interesującego nas wszystkich wątku wprowadzenia nowej technologii na grunt mediów publicznych. Nikt nie potrafi powiedzieć, ile to będzie kosztowało nasz kraj, a my musimy to wiedzieć. Decyzje o wysokości kosztów również są decyzjami politycznymi. Myślę, że odpowiedziałam na pytanie, po co jest nam potrzebna debata polityczna. Po prostu bez tego nie ruszymy z miejsca. Chciałabym również powiedzieć o innych powodach. Nie bez przyczyny w tej introdukcji zadałam pytanie o strategię rozwoju telewizji publicznej. Bardzo bym nie chciała powtórki z tzw. afery Rywina. Pamiętam miesiące i dni powstawania projektu nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Powstawał on w wąskim kręgu osób najlepiej zorientowanych. Na etapie przygotowania tego projektu nie umieliśmy dostrzec albo nie doceniliśmy potrzeby uspołecznienia dyskusji na ten temat. Później pojawiło się grono lobbystów najrozmaitszego autoramentu, pojawiły się hasła, których społeczeństwo nie rozumiało, np. hasło koncentracji kapitału w mediach. Nie rozumiano, czy jest to zjawisko negatywne, czy też pozytywne, czy Włodzimierz Czarzasty dostatecznie nas wszystkich przestraszył i zapomnimy o tych przepisach, czy też zrozumiemy, że w interesie Rzeczypospolitej leży jak najszybsze przygotowanie odpowiednich regulacji prawnych. Nie rozumiano, co to jest multipleks i tego, jakie miejsce w ich przydziale otrzymają media publiczne itd. Nie mamy odpowiedzi na podstawowe pytania. Jeżeli strategia rozwoju telewizji publicznej będzie przygotowana "na brudno" w zaciszu ograniczonego kręgu osób, to uważam, że jest duże prawdopodobieństwo powtórki z afery Rywina. Musimy uspołecznić dyskusję dotyczącą strategii rozwoju telewizji publicznej. Nie można tego zrobić bez szerokiego udziału w tej dyskusji parlamentarzystów i wszystkich możliwych środowisk, które są tym zainteresowane. Oczywiście, to wszystko jest polityką, ale polityka jest przecież po to, by dobrze służyła społeczeństwu. I właściwie za to jesteśmy odpowiedzialni przed ludźmi - niezależnie od tego, jakie role przyszło nam pełnić. Pan poseł Jan Byra zapytał o to, czy stałoby się coś złego, gdyby w ustawie został zaproponowany wyraźny podział środków między programy centralne i telewizję regionalną. Jawi się tu kolejny problem do rozstrzygnięcia. Pamiętajmy, że telewizja publiczna jest spółką prawa handlowego, która musi przynieść zysk. Jak możemy planować tak daleką ingerencję w rozkład środków do podziału wewnątrz spółki, skoro nie mamy rozstrzygniętej kwestii abonamentu i z miesiąca na miesiąc śledzimy jego spływ poprzez Pocztę Polską i co najwyżej możemy zaproponować mediom publicznym /w tym telewizji/ prognozę na następny rok? Taka prognoza może być trafna bądź nie, gdyż ktoś, komu się np. nie podoba program "Trójki", powie, że nie będzie płacił abonamentu. Ludzie muszą rozumieć, że w ten sposób są utrzymywane nasze narodowe media publiczne. Możemy wpływać na zmiany programowe, ale nie możemy podważać podstaw finansowych istnienia mediów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PrzewodniczacaKRRiTDanutaWaniek">W innym wypadku możemy się spodziewać dojrzewania do pewnych decyzji, o których dzisiaj nawet nie mam odwagi myśleć. Jeżeli zmienilibyśmy ustawowy status mediów publicznych i spółkę prawa handlowego zamienili na instytucję użyteczności publicznej, to oczywiście tego typu ingerencje byłyby możliwe. Jeżeli zachowamy dotychczasowy status telewizji publicznej, to obawiam się, że KRRiT nie może iść tak daleko. KRRiT stosuje pewne proporcje w podziale środków abonamentowych: 60 proc. dla telewizji i 40 proc. dla radiofonii. Do końca czerwca każdego roku telewizja i radio wiedzą, jakimi kwotami będą dysponowały w roku następnym. Dwa razy w roku dzielimy tzw. środki pozaabonamentowe, wynikające z kapitalizacji na rachunku KRRiT środków abonamentowych oraz środków z tytułu kar za radio-telepajęczarstwo. Na razie nie mamy innych możliwości ustawowych i w dalszym ciągu będziemy stosować tego typu mechanizmy, chociaż z wypowiedzi pana prezesa Jana Dworaka wynika, iż ma pretensję o to, że nie chcieliśmy sfinansować kampanii reklamowej na rzecz lepszej ściągalności abonamentu. Jej koszty zaplanowano na 4 mln zł. Każdy musi być świadomy tego, że o owe 4 mln zł będzie zubożony program. Do podziału mamy tyle, ile zapłacą ludzie i nic innego nie ma w kasie. Dziękuję za debatę, która pokazała nam, iż jest coś na rzeczy, kiedy mówimy o modelu regionalnej "Trójki", o tym, czy nadal ma to być kanał wyspecjalizowany - publicystyczno-informacyjny. Pragnę zauważyć, że nie jest to kwestia zasług bądź ich braku pana prezesa Ryszarda Pacławskiego. Po prostu były zarząd telewizji publicznej przyjął taki model w odniesieniu do tego kanału - zresztą przy akceptacji sejmowej Komisji. Posłowie wiedzieli o takim zamiarze byłego szefostwa telewizji publicznej. Przypomnę, że była propozycja utworzenia odrębnego kanału informacyjno-publicystycznego, na co nie zgodził się ówczesny minister skarbu - pan Emil Wąsacz. Pod tym względem telewizję publiczną wyprzedziła telewizja TVN, która z powodzeniem realizuje taki kanał. Potem prezes Robert Kwiatkowski wpadł na pomysł modelu regionalnej "Trójki". Zdaje się, że państwo macie już pogląd na temat tego, czy model jest dobry, czy też zły. Wydaje mi się, że państwa przemyślenia i poglądy powinny stanowić jakiś element nowej strategii, przygotowywanej przez obecny zarząd telewizji publicznej. Z niepowodzeń trzeba wyciągać wnioski. Powinniśmy wymieniać poglądy na ten temat i podejmować decyzje po przeprowadzonej debacie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Proszę pana prezesa Jana Dworaka o odniesienie się do kwestii poruszonych w dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JanDworak">Najpierw chciałbym powiedzieć, że nie należy przeciwstawiać oddziałów centrali w Warszawie. Zarząd ma pełną świadomość, że oddziały są równorzędną częścią naszej firmy. O oddziałach myślimy tak samo, jak o części firmy, która jest w Warszawie. Naprawdę zdajemy sobie sprawę z wagi programów regionalnych, z tego, co mogą dać i co dają telewidzom, Jak budują społeczeństwo obywatelskie i spajają społeczności regionalne. Mamy również bardzo dotkliwą świadomość tego, że musimy zapewnić tym programom realny byt - w takim horyzoncie czasowym, jaki jesteśmy w stanie ogarnąć. Musimy działać z zachowaniem pełnego bezpieczeństwa dla całej spółki, dla programów nadawanych centralnie i dla programów regionalnych. Strategia rozwoju wynikła z potrzeby zaplanowania najbliższych lat. To nie ma nic wspólnego z ustawą o radiofonii i telewizji. Strategia nie jest rodzajem "białej księgi". My nie ustosunkowujemy się do ładu medialnego. Jest to zadanie ciał parlamentarnych. Spółka będzie funkcjonowała w takim ładzie, jaki zostanie wyznaczony przez polityków i przez otoczenie społeczne. Odpowiadamy za to, co dzieje się wewnątrz spółki i temu ma służyć owa strategia restrukturyzacji. Strategia jest pewnym dokumentem zarządczym, w którym zawarto 5 inicjatyw, programów, które będziemy opracowywali. Chodzi o program przebudowy architektury zarządczej, o program zwiększenia jakości programów, tego, co jest na antenach - w tym również "Trójki". Będą temu służyły najrozmaitsze badania i konkretne działania. Kolejny program to zwiększenie jakości marki. Według nas regiony mogą zyskać wtedy, gdy będą funkcjonowały w otoczeniu łatwo identyfikowalnym przez widza. Choć wyniki badań będziemy mieli dopiero za kilka tygodni, to jednak chcielibyśmy, by przy pełnej autonomii, niezależności programów regionalnych charakter "Trójki" był bliższy widzowi. Chodzi o to, by widz wiedział, że właśnie tam znajdzie informacje ze swojego regionu i inny ton mówienia o rzeczywistości w Polsce. Następna inicjatywa to inicjatywa zwiększenia przychodów. W tym celu konieczne są zarówno działania wewnętrzne jak i zewnętrzne. Jest wreszcie inicjatywa ograniczania kosztów. Wszystkie inicjatywy będą poddane konsultacji społecznej. Spotkałem się już ze związkiem zawodowym "Solidarność". Nie była to konsultacja, lecz normalne spotkanie, na którym poinformowałem o fazie, w jakiej znajduje się ten dokument. Dokument ten zostanie opublikowany w formie dojrzałej, co nie oznacza, że będzie to forma niezmienialna. Będziemy czekali na rozstrzygnięcie kilku zasadniczych kwestii. Powtarzam, że strategia to bardzo ogólne zasady, które będziemy zmieniali na konkretne działania. Co np. oznacza ograniczania kosztów? Dość często w dyskusjach jest mowa o tym, że w oddziałach jest wielki majątek materialny i ludzki. Taki sam majątek jest w Warszawie. Problem polega na tym, że w pewnym momencie ten majątek zmienia się w obciążenie. Jeśli nie służy temu, do czego powołana jest telewizja, czyli do produkcji programu, to po prostu jest to wielkie obciążenie, a my musimy utrzymywać ten majątek.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#JanDworak">Podam jeden przykład. W Krakowie tak naprawdę istnieją dwa pochłaniające szalenie dużo pieniędzy oddziały: Krzemionki i Łęg. To są wielkie studia - zwłaszcza w Łęgu, ale nie ma tam produkcji. Nie ma jej z prostego powodu - anteny nie potrzebują tyle programu. Nie jest czyjąś winą to /w każdym razie nikogo z obecnych na dzisiejszym spotkaniu/, że telewizja posiada za dużo majątku. Wynika to z historii telewizji, z innej technologii, która wymagała większych przestrzeni - np. przy realizowaniu spektakli Teatru TV we wnętrzach studyjnych. Teraz bardzo często robi się to taniej - np. we wnętrzach naturalnych. Zmieniła się technologia, zmienił się sposób produkcji i zmniejszyła się liczba ludzi tworzących ekipy. Dzisiaj ekipa może się sprowadzać do jednej osoby, choć u nas dopiero zaczynają funkcjonować jednoosobowe ekipy. Zarządowi TVP nie zależy na tym, by utrzymywać wielkie gmachy, oddziały, zbudowane kilkadziesiąt lat temu. Zależy nam na jak najlepszym programie. Właśnie temu służy przygotowywany dokument. Mam nadzieję, że po upowszechnieniu zostanie on poddany krytycznej dyskusji i stanie się podstawą naszego wspólnego działania zmierzającego do przekształcania spółki. Nie chcę podawać liczb, ale na pewno można uwolnić znaczną część środków, które są w telewizji i które możemy wydobyć z tej firmy, tzn. wydobyć z owych całkowicie jałowych wydatków. Nie chcę się zagłębiać w szczegóły, ale mogłoby to być 10 proc. środków. Proszę pomyśleć, że kwota 170 mln zł zostanie przeznaczona na program. Zawarty w strategii program ograniczania kosztów będzie dotyczył ośrodków i telewizji w Warszawie. Na razie mamy przecież do czynienia z jedną firmą. Jeśli zostaną podjęte dość śmiałe pomysły oddzielenia "Trójki" itd., to będzie to problem dla kolejnych zarządów, ale dopiero po zmianie prawa. Na razie mamy taką a nie inną rzeczywistość i do niej musimy się odnieść i robimy to najlepiej, jak potrafimy. Pan prezes Waldemar Wiśniewski przedstawił bardzo ciekawą historię funkcjonowania oddziałów i ilości produkowanego przez nie programu. Jest to historia TVP, pokazująca ją w ostatnich piętnastu latach. Wiemy, że początek lat dziewięćdziesiątych był w telewizji bardzo ciężki. Potem przyszła "złota era", gdyż pieniędzy naprawdę było bardzo dużo, ponieważ telewizja była monopolistą na rynku reklamy. Nigdy już telewizja nie będzie miała do dyspozycji takiej "góry pieniędzy". Potem nastała era konkurencji, która będzie coraz większa i trudniejsza. Z upływem lat będą malały udziały telewizji publicznej, podobnie jak i innych ogólnych telewizji. Musimy być do tego przygotowani. Konieczną operację chcemy przeprowadzić w ciągu najbliższego 1,5 roku. Nie rozumiem odniesienia do afery Rywina, wolę się w to nie zagłębiać. Myślę, że dokonane porównanie było bardzo dalekie i swobodne. Pan poseł Jan Byra pytał o wykorzystanie majątku w oddziałach. Musi być on wykorzystany jak najlepiej. W oddziałach istnieją studia, w których sprzęty i urządzenia są wykorzystane w kilkunastu procentach. To po prostu jest marnotrawstwo i nie możemy do tego dopuścić. Ze względu na brak czasu ograniczę się tylko do spraw najważniejszych i w związku z tym nie odpowiem na wszystkie pytania, a wypunktowałem ich około 30.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Prosiłbym o udzielenie możliwie najkrótszych odpowiedzi, gdyż porządek dzisiejszego dnia jest bardzo napięty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JanDworak">Zapytano o to, kto decyduje o doborze informacji. Decyduje o tym szef programu informacyjnego i wydawca, czyli osoba, która na bieżąco zajmuje się redagowaniem programu. Zapewne dobór informacji czasami jest lepszy, a czasami gorszy. Trudno jest ustosunkować się do tak generalnie sformułowanego pytania. Oczywiście, dążymy do tego, by program był lepszy a nie gorszy. Do tej kwestii można się ustosunkować tylko na podstawie konkretnego przykładu. Zadano pytanie o to, kiedy będą konkursy w innych ośrodkach. Na razie nie przewidujemy dalszych konkursów. W tej chwili pozostają do obsadzenia stanowiska dyrektorów w 4 nowych oddziałach i nad tym pracujemy. Musimy to zrobić do końca br. Dyrektorzy powinni zacząć pełnić swoje obowiązki od początku przyszłego roku, w momencie rozpoczęcia nadawania w tych nowych ośrodkach. Konkurs we Wrocławiu i Katowicach powinien być rozstrzygnięty do końca tego roku. Decyzja o wymianie kadry kierowniczej, a szczególnie dyrektorów, w innych oddziałach będzie podjęta po dokonaniu ich oceny. Wczoraj odbyła się narada z dyrektorami "Dwójki" i "Trójki". Ustaliliśmy, że programy regionalne w "Dwójce" będą emitowane między 18.00 a 18.30, a więc tak, jak do tej pory. Nigdy zarząd nie podjął decyzji o zmniejszeniu emisji tych programów. Wspólnie z 5-osobowym zespołem, stworzonym przez dyrekcje ośrodków regionalnych, będziemy się zastanawiali, co zrobić z pasmem ośrodkowym, które w tej chwili jest w "Dwójce". Rzeczywiście, pojawił się pomysł likwidacji tego pasma, ale na razie nic się nie zmieni do końca czerwca przyszłego roku. Zapytano o doświadczenie zawodowe kandydata na dyrektora w Katowicach. Powiedziano o jego radykalnym zaangażowaniu politycznym. Jeśli te fakty są prawdziwe, to muszę powiedzieć, że wcześniej ich nie znałem, ale i tak musi tu decydować jego praca. Kandydat ma bardzo dobre doświadczenie zawodowe. Z sukcesem restrukturyzował kilka gazet, co wskazuje na niego, jako na osobę bez wątpienia odważną w sferze zarządzania. Nie zmieniam swego zdania na temat apolityczności. Jeśli okaże się, że ktoś /niezależnie od zajmowanego stanowiska/ wykazuje się nadmierną, udowadnialną wprost stronniczością polityczną, to myślę, że nie będzie dla niego miejsca w telewizji publicznej. Kwestia producentów zewnętrznych. Generalnie, producenci zewnętrzni pracują na rzecz TVP w granicach norm ustawowych, czyli 10 proc. programu. Są one nieznacznie przekraczane do poziomu kilkunastu procent, a czasami 20 proc. programu. Sprawa kosztów. Bijący rekordy popularności, będący "lokomotywą" telewizji publicznej, serial "M jak miłość" nie kosztuje bardzo dużo, ale dość sporo. W jakimś sensie jest to program misyjny, gdyż porządkuje świat pewnych wartości. Serial ten jest również świetnym źródłem dochodów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">To, że "M jak miłość" jest dobrą telenowelą, nie oznacza, że jest programem misyjnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Myślę, że jest to kwestia doświadczenia, iż w zależności od tego ludzie interpretują coś jako misyjne lub niemisyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PrezeszarzaduTVPJanDworak">Definicja misji jest kwestią dość złożoną, nadającą się na odrębną, wielką dyskusję. Pragnę powiedzieć, że dla bardziej wysublimowanych gustów będziemy tworzyli kanał "Kultura". Mam nadzieję, że kultura znajdzie w tym kanale swoje miejsce. Oczywiście, pozostanie ona także na innych, ogólnych antenach. Nie chciałbym się odnosić do pytań personalnych, dotyczących pana prezesa Ryszarda Pacławskiego. To jest nasz kolega z zarządu, a taką decyzję podjęła rada nadzorcza i ona musi rozwikłać ten problem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Gdybyśmy spróbowali podsumować tę debatę, to poza kwestiami finansowymi, przejrzyście zarysowanymi przez pana prezesa Jana Dworaka, można by się pokusić o następujące 3 wnioski. Po pierwsze - czas antenowy ośrodków regionalnych powinien odpowiadać dobrze rozbudowanej i mocnej infrastrukturze tych ośrodków telewizyjnych. Po drugie - strategia rozwoju mediów publicznych powinna być budowana nie tylko według wyobrażeń osób kierujących telewizją publiczną, ale zgodnie z oczekiwaniami telewidzów. Po trzecie - ośrodki regionalne powinny pełniej wykorzystywać zdolności lokalnych twórców, środowisk naukowych. Trzeba umieć godzić "wodę z ogniem" i głęboko wierzę, że uda się to uczynić w odniesieniu do ośrodków regionalnych. Nie chciałbym nikogo urazić, ale dzisiaj wielokrotnie zapraszałem panów dyrektorów do podzielenia się z nami swoją wiedzą. Jednak nikt z panów dyrektorów nie skorzystał z tego zaproszenia. Oczywiście, nie chciałbym posuwać się do arogancji i mówić, że był to przejaw pewnej kalkulacji, dominującej jednak nad myśleniem merytorycznym o telewizji publicznej. Chcę wierzyć i wierzę w to, że jest szczera rozmowa między panami dyrektorami a panem prezesem Janem Dworakiem. Żałuję, że dzisiaj nie daliście panowie dowodu na to, w co oczywiście wierzę. Proszę nie traktować tego, co powiedziałem, jako pewnego rodzaju prowokacji i nie chciałbym, aby panowie w ten sposób interpretowali moją wypowiedź. Jeszcze raz chciałbym podziękować kierownictwu TVP, a osobiście panu prezesowi Janowi Dworakowi, za zorganizowanie tego posiedzenia Komisji. Aby pozostał ślad obecności sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu w gościnnym, bydgoskim ośrodku telewizji, chciałbym na ręce pana dyrektora Marka Brodowskiego wręczyć sejmowy upominek z podziękowaniem za znakomitą organizację posiedzenia. Dziennikarzy zapraszam na krótką konferencję prasową z udziałem prezydium Komisji, pani przewodniczącej Danuty Waniek oraz pana prezesa Jana Dworaka. Dziękuję bardzo. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>