text_structure.xml 38.7 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#SławomirPiechota">Otwieram posiedzenie Komisji do Spraw Petycji. Stwierdzam kworum wymagane do prowadzenia obrad i skutecznego podejmowania decyzji. W projekcie porządku dzisiejszego posiedzenia mamy do rozpatrzenia trzy punkty. Punkt pierwszym zawiera projekt dezyderatu w sprawie zmian w Kodeksie postępowania cywilnego. W punkcie drugim – rozpatrzenie petycji w sprawie uchwalenia przepisów uniemożliwiających sprzedaż nowych książek poniżej ceny umieszczonej na książce. Punkt trzeci dotyczy rozpatrzenia petycji w sprawie zmiany ustawy z 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody w zakresie możliwości wydawania z urzędu decyzji nakazującej usunięcie stwarzającego zagrożenie drzewa. Czy do takiej propozycji porządku posiedzenia są uwagi? Nie słyszę. Uznaję, że porządek posiedzenia został przyjęty. Przystępujemy do jego realizacji.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#SławomirPiechota">Przypominam, że na jednym z ostatnich posiedzeń rozpatrywaliśmy dezyderat, który dotyczył zmiany w Kodeksie postępowania cywilnego. Podjęliśmy decyzję, iż sposobem rozpatrzenia petycji będzie dezyderat wystosowany przez naszą Komisję do Prezes Rady Ministrów. Przedstawię państwu projekt dezyderatu.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#SławomirPiechota">„Dezyderat Komisji do Spraw Petycji do Prezesa Rady Ministrów w sprawie zmian w Kodeksie postępowania cywilnego.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#SławomirPiechota">Komisja do Spraw Petycji na posiedzeniu w dniu 9 marca 2016 r. rozpatrywała petycję w sprawie zmian ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. Kodeks postępowania cywilnego, w sposób, aby wydzielona wierzycielowi suma, uzyskana w postępowaniu egzekucyjnym, zaliczana była przede wszystkim na sumę dłużną, a następnie na odsetki. Celem petycji jest propozycja zmiany art. 1025 i 1026 wymienionej ustawy. Komisja ma świadomość, że wiązałoby się to również ze zmianą innych przepisów.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#SławomirPiechota">Po zaprezentowaniu petycji, wysłuchaniu stanowiska Ministerstwa Sprawiedliwości oraz odbytej dyskusji, Komisja podjęła decyzję o skierowanie dezyderatu do Prezes Rady Ministrów w sprawie zmian w Kodeksie postępowania cywilnego. Komisja uznała, na podstawie wniosków i propozycji zgłoszonych w toku prowadzonej dyskusji, że celowe jest przeprowadzenie gruntownej analizy obecnych rozwiązań oraz ich zmian.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#SławomirPiechota">Komisja zwraca uwagę, że obecnie obowiązujące przepisy w wielu przypadkach powodują sytuacje, w których instytucje finansowe «hodują dług», a niekiedy, na etapie udzielania kredytu mają świadomość zasadniczych wątpliwości, co do możliwości jego spłaty przez dłużnika. W ocenie Komisji wzmocnienie ochrony dłużnika spowoduje większą rozwagę rozpatrującego wniosek o udzielenie kredytu, a to z kolei zapobiegnie wielu ludzkim dramatom. Intencją Komisji jest wniosek o zmianę przepisów, które nie pozbawią wierzyciela możliwości egzekwowania należności, natomiast pozwolą dłużnikowi wyjść ze spirali zadłużenia.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#SławomirPiechota">Dzisiaj, w przypadku częściowej spłaty długu, obejmującego również należności uboczne, dłużnikowi przysługuje uprawnienie do wskazania, czy spłata ma być zaliczona na poczet sumy głównej, czy należności ubocznej, wierzyciel nie jest związany wyborem dokonanym przez dłużnika. Zatem, kiedy dłużnik spełniając świadczenie wyraźnie stwierdzi, że spłaca należność główną, wierzyciel może zaliczyć całą wpłatę na poczet należności ubocznych.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#SławomirPiechota">Komisja uważa, za celową i uzasadnioną zmianę przepisów, która nie spowoduje przedawnienia należności ubocznych, przedawniających się po upływie krótszego terminu, niż należność główna. Dotyczy to zwłaszcza roszczeń o odsetki, dla których przewidziano trzyletni okres przedawnienia. Komisja zwraca uwagę, iż środkiem presji na dłużnika, aby spłacał należności w terminie, są nie tylko odsetki za zwłokę, ale także zagrożenie skierowaniem przez wierzyciela wniosku o wszczęcie egzekucji komorniczej, z którą wiążą się dodatkowe, znaczne koszty obciążające dłużnika.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#SławomirPiechota">Komisja uznała, że postulowana nowelizacja Kodeksu postępowania cywilnego powinna prowadzić do lepszego wyważenia zakresu i sposobu ochrony interesu, zarówno wierzyciela, jak i dłużnika. Obowiązujące przepisy są powszechnie postrzegane jako niesprawiedliwe społecznie. Zdaniem Komisji, każda spłata długu dokonana przez dłużnika na rzecz wierzyciela powinna powodować zmniejszenie należności głównej, a tym samym zapewniać dłużnikowi realną perspektywę spłaty długu.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#SławomirPiechota">Sprawa dotyczy kompetencji kilku ministrów, w szczególności ministra sprawiedliwości oraz ministra finansów. Dlatego Komisja kieruje dezyderat do pani premier. Jeśli w wyniku przeprowadzonych analiz i ocen zostanie potwierdzona potrzeba wprowadzenia zmian w przepisach prawa w wymienionym zakresie, Komisja zwróci się do pani premier o pilne przygotowanie przez rząd odpowiedniego projektu i skierowanie go do Sejmu”.</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#SławomirPiechota">Tak brzmi projekt dezyderatu. Czy są uwagi do projektu? Czy ktoś jest przeciwny przyjęciu dezyderatu w proponowanej wersji? Nie słyszę, zatem uznaję, iż Komisja przyjęła dezyderat, który kierujemy do pani Prezes Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-1.11" who="#SławomirPiechota">Bardzo proszę, pani poseł Kochan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MagdalenaKochan">Jeżeli dobrze pamiętam, na posiedzeniu Komisji, na którym rozpatrywaliśmy tę petycję, wystąpiliśmy także z propozycją zwrócenia się do Biura Analiz Sejmowych celem stwierdzenia, w jaki sposób w dużych krajach Unii Europejskiej ten problem jest rozstrzygany. Jak rozumiem, wystąpiliśmy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#SławomirPiechota">Tak jest, to jest sprawa równoległa. Rozumiem, że nie ma więcej uwag do tej sprawy? Zatem, zrealizowaliśmy pierwszy punkt.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SławomirPiechota">Przystępujemy do punktu drugiego, rozpatrzenia petycji w sprawie uchwalenia przepisów uniemożliwiających sprzedaż nowych książek poniżej ceny umieszczonej na książce. Bardzo proszę panią poseł Joannę Augustynowską o zreferowanie petycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JoannaAugustynowska">Petycja pana Pawła Firlewicza w sprawie przepisów uniemożliwiających sprzedaż nowych książek poniżej ceny umieszczonej na książce. W petycji wnioskodawca prosi o uregulowanie rynku tak, żeby przez 12 miesięcy od wydania nie można było sprzedawać książki poniżej ceny na niej nadrukowanej. Takie rozwiązania są popularne m.in. w Holandii i Niemczech. Mają one na celu zminimalizować konkurencję, żeby hipermarkety, Empiki i duże księgarnie nie wypierały z rynku małych firm, które ze względu na niższe obroty mają problem z konkurencyjnością. W projekcie petycji wnioskodawca pisze, że duże firmy robią różne „myki” marketingowe, np. wprowadzają do sprzedaży książki, które jeszcze nie miały premiery, sprzedają poniżej ceny zakupu lub książki są dostępne tylko w sklepach wielkoformatowych. Z jednej strony, w żaden sposób nie przekłada się to na poziom kultury i dostęp do książki, z drugiej, wypiera nieuczciwą konkurencję.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JoannaAugustynowska">Zgodnie z intencją projektodawców ustawa powinna określać zasady regulowania rynku wydawniczego i dystrybucji książek, ustalenia jednolitej ceny oraz prawa i obowiązki importerów i sprzedawców końcowych związanych z dystrybucją książek. Petycja spełnia wymogi formalne i eksperci uważają, że jest to istotne ze względu na ważny charakter. Niemniej jednak, może pojawić się problem dotyczący wolności gospodarczej i nakładanego obowiązku. W związku z tym, petycję i problem należy dokładnie zbadać, co sugeruje Biuro Analiz Sejmowych. W dodatku należałoby się zastanowić, w jaki sposób potraktować notebooki i audiobooki. Problemów jest mnóstwo i nie do końca czuję się kompetentna, żeby wypowiadać się na temat książek i kultury. Petycja nie jest gotowym projektem, jest to jedynie sugestia i prośba o zmianę przepisów. Ważne jest, że do Sejmu trafił już projekt Polskiego Stronnictwa Ludowego dotyczący ustawy o książce, ale ze względu na zakończoną kadencję proces ten został wstrzymany.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#JoannaAugustynowska">W związku z powyższym, według mojej opinii, to jest ważny i potrzebny temat, natomiast sugerowałabym skierowanie go do Komisji Kultury i Środków Przekazu, która, w moim odczuciu jest bardziej odpowiednia do zajęcia stanowiska i wyrażenia opinii, jak należy procedować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#SławomirPiechota">Wbrew pozorom, materia jest dość zawikłana. Mam obawy, czy można wprowadzać mechanizm zakazujący sprzedaży poniżej określonej ceny w czasach, kiedy wiele książek sprzedawanych jest przez internet. Kogo miałby ten zakaz obejmować? Czy Amazon, wysyłający książki z Polski lub Słowacji, byłby również związany takim zakazem?</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#SławomirPiechota">Mam również przekonanie, że wiele książek po odleżeniu określonego czasu w księgarniach, traci pierwotną wartość i w naturalny sposób księgarz chce się ich pozbyć, obniżając ceny. Jaki mechanizm dopuszczałby wtedy obniżanie cen? Po upływie jakiego czasu? Czy możemy wprowadzić mechanizm w sytuacji, gdy rynek książki jest jednak uniwersalny, używając banalnego słowa „zglobalizowany”? Wiele książek kupuje się za granicą. Przysyłane są do nas z zupełnie innych miejsc. Czy byłby to skuteczny mechanizm, rzeczywiście chroniący małe księgarnie? Po drugiej stronie jest nabywca, który chciałby taniej kupić książkę. Wiemy jaką barierą dla wielu ludzi jest cena. Biblioteki, kupując książki, starają się szukać tańszego dostawcy. Chcę państwa zachęcić do dyskusji, żeby rozstrzygnąć, czy w ogóle tak sformułowana petycja zasługuje na uwzględnienie w obecnym trybie?</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#SławomirPiechota">Pan poseł Jacek Świat, bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JacekŚwiat">Panie przewodniczący, szanowni państwo, jako członek Komisji Kultury i Środków Przekazu uczestniczyłem w zeszłej kadencji w pracach nad ustawą o książce. W istocie powinna ona nazywać się ustawą o jednolitej cenie książki. To jest rozwiązanie, o którym możemy przeczytać w opinii BAS, znane w wielu krajach m.in. Francji, Hiszpanii lub Włoszech. Były takie rozwiązania w Skandynawii i Wielkiej Brytanii. Te kraje wycofały się z tego pomysłu. Skutkiem było to, że większość małych, niezależnych księgarń upadła. Z kolei w Izraelu, o czym nie pisze BAS, sytuacja była odwrotna. Po wprowadzeniu jednolitej ceny książki, spadły – czytelnictwo, obroty i zyski wydawców. Sprawa jest trudna.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#JacekŚwiat">Pracowaliśmy nad projektem zgłoszonym przez Klub Polskiego Stronnictwa Ludowego. Niestety, projekt miał wiele błędów legislacyjnych. Pojawiało się również mnóstwo pytań dotyczących skutków ubocznych takiego działania. Zabrakło nam czasu, żeby to rzetelnie wykonać do końca kadencji. Żałuję, gdyż jestem zwolennikiem takiego rozwiązania. Chodzi o to, żeby przez pierwszy rok, od momentu wydania książki, obowiązywała jednolita cena w sprzedaży internetowej, w marketach lub niezależnych księgarniach. To jest metoda na utrzymanie niezależnego obiegu, małych firm wydawniczych i księgarń. W ten sposób nie ulegają one presji potentatów, jak sklepy wielkoformatowe lub Empiki.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#JacekŚwiat">Pojawiają się oczywiście skutki uboczne, np. tracą firmy prowadzące sprzedaż internetową. Są to czasami małe, rodzinne firmy, które zyskują na rabatach. Dochodzi również kwestia audiobooków i przedsiębiorstw prowadzących sprzedaż z zagranicy. Sprawa jest bardzo trudna i skomplikowana.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#JacekŚwiat">Nie ukrywam, że rozmawiałem kilkakrotnie z przedstawicielami Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Niektórzy senatorowie są życzliwi temu pomysłowi. Obecnie MKiDN nie jest nastawione entuzjastycznie, bojąc się różnych skutków ubocznych. Mogą na tym tracić mali wydawcy, w pierwszym okresie może nastąpić wzrost cen detaliczny książek, zmniejszy się czytelnictwo itd. Przypomnę, że mniej niż połowa Polaków przeczytała jedną książkę w ciągu roku. To jest jeden z najgorszych wyników w Europie. Możliwe skutki uboczne powodują, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie jest nastawione entuzjastycznie do tego pomysłu. Natomiast kwestia ustalenia ceny książki istnieje w obiegu społecznym. Cały czas będą przeprowadzane rozmowy i konsultacje z MKiDN, aby tę sprawę rozważyć. Trudno mi powiedzieć z jakim skutkiem. Przyznam, że nie widzę możliwości dalszego zajmowania się petycją, gdyż jest ona bardzo ogólna. Jedynie sygnalizuję sprawę, którą zainteresowani znają od blisko dwóch lat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#SławomirPiechota">Dziękuję. Pani poseł Magdalena Kochan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MagdalenaKochan">Miałam kontakt ze Związkiem Księgarzy Polskich zrzeszającym głównie małe księgarnie, często przyjazne klientowi. Można porozmawiać z właścicielem o książce, jest on w stanie polecić dobra lekturę itd. Problem polega na tym, że ludzie zgłaszali się ze swoimi problemami dotyczącymi podręczników, które dystrybuowane były poza księgarniami, bezpośrednio do dyrektorów szkół, pojawiały się kwestie podatkowe, obrotowe itp. Było bardzo wiele problemów. Kwestia dotyczyła również ceny książki, która według nich powinna być przez jakiś czas chroniona.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#MagdalenaKochan">Mam duże wątpliwości odnośnie do sztucznego wyznaczania ceny czegokolwiek. Książka jest specyficznym towarem, to prawda, ale podlega prawom rynku. Czy powinny obowiązywać te same ceny w stosunku do książki w twardej oprawie, wydanej z pięknymi ilustracjami i książeczki w wydaniu kieszonkowym, zabierane do pociągu, samolotu lub czytane na wakacjach? Pojawiła się sugestia, że sklepy wielkopowierzchniowe powinny handlować najprostszą i najtańszą książką, którą można schować do kieszeni. Którą księgarnię można nazwać dużą, a którą małą? Czy mała księgarnia powinna zajmować powierzchnię 200, 300, 500 czy 1000 m²?</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#MagdalenaKochan">Prawdą jest, że od momentu, kiedy sklepy wielkopowierzchniowe sprzedają pieczywo, upadło wiele małych piekarń, które wypiekały chleb dla sąsiadów z okolicznych miejscowości. One czasami wracają do życia. Może ten sam proces dotyczy omawianej kwestii. Na pewno warta grzechu jest ustawa o książce, ale nie w kontekście ustalania stałej rocznej ceny odnoszącej się do nowości wydawniczej, ale w sensie ogólnym, czyli opodatkowania książki, sposobu dystrybucji, proporcji cen do jakości, cen związanych z prawami autorskimi itd. Myślę, że nie może być to przedmiotem obecnie formułowanej petycji. Należy, panie przewodniczący, wystąpić do pani premier o pilną potrzebę ustawy o książce. Jest to jedyna kwestia, która przychodzi mi do głowy. Na pewno petycja, w obecnej formie, nie powinna być rozpatrywana przez naszą Komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#SławomirPiechota">Dziękuję. Pani przewodnicząca Urszula Augustyn.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#UrszulaAugustyn">Patrzę na problem z dwóch stron. Po pierwsze, ze strony wydawców. Cena książek jest często nieadekwatna do towaru. Kilka lat temu przetoczyła się debata w sprawie podręczników. Potrafiliśmy udowodnić, że ceny podręczników do pierwszej klasy oraz do wszystkich pozostałych, potrafią być niższe. Różnica jest przynajmniej dziesięciokrotna. Wydawnictwo żądało średnio 200 zł za „box” dla pierwszaka, natomiast tę samą książkę można było wydać za 1,2 zł. Mówię tylko o stronie technicznej. Jeżeli przyjrzymy się, co składa się na cenę książki i w jaki sposób jest ona na rynku eksploatowana, to chcemy, aby ceny nie były wysokie.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#UrszulaAugustyn">Z drugiej strony dotykamy kwestii naszego czytelnictwa. Powinniśmy się troszczyć, aby cena była na tyle przystępna, żebyśmy mogli sięgać po książkę. Ustalona roczna cena spowoduje straty u odbiorcy i czytelnika. Książki powinny być dla nas jak najbardziej atrakcyjne, żebyśmy wszyscy mogli po nie sięgać. To jest dla nas najważniejsza sprawa. Jeśli sklepy wielkopowierzchniowe, wydawcy, sieci spowodują, że książka stanie się atrakcyjna i dotrze do odbiorcy, to wszystko w porządku.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#UrszulaAugustyn">Rozwiązanie problemu upatrywałabym w mądrym prowadzeniu polityki związanej z czytelnictwem. Istnieje Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa, zajmuje się nim Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Myślę, że warto zastanowić się i rozmawiać, w jaki sposób ministerstwo, poprzez samorządy, może pomóc wydawnictwom, żeby prawidłowo funkcjonowały na rynku. W niewielkich miejscowościach, gminach, miasteczkach, znajdują się małe księgarnie, które mogą być przyjazne, stwarzać odpowiedni klimat, powodować wzrost czytelnictwa, gdyż mają możliwości. Być może jest to kwestia systemu grantów, zmniejszenia podatków lub innych zachęt dla niedużych, rodzinnych przedsiębiorstw. Można powiedzieć, że są to inicjatywy kulturalne, gdyż księgarnia w małej miejscowości jest specyficznym ośrodkiem kultury. O nie trzeba dbać i wzmacniać.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#UrszulaAugustyn">Trudno jednak wymagać od samorządu, który w niedużych gminach boryka się z kłopotami, że będzie rezygnował z podatku lub w inny sposób pomagał księgarniom. Może należy pomyśleć o systemowym rozwiązaniu i wsparciu instytucji kultury, jakimi są księgarnie. Nie upatrywałabym rozwiązania problemu jedynie w cenie książki. Zgadzam się, iż cena powinna być atrakcyjna dla odbiorcy, ale szukałabym rozwiązania w systemie zachęt dla księgarzy, stosowanych również przez samorządy, żeby wesprzeć małe instytucje kultury i w ten sposób promować czytelnictwo.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#UrszulaAugustyn">Wydaje mi się, że rozsądnym byłoby skierowanie dezyderatu lub innego sygnału do ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Posiada on możliwości, aby próbować szukać rozwiązania. Ustalenie jednolitej ceny książki nie jest rozwiązaniem, ale gdyby pozbierać kilka różnych pomysłów, może bylibyśmy w stanie przeprowadzić wspólną ustawę o książce, korzystną dla czytelnictwa i niedużych firm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#SławomirPiechota">Pani przewodnicząca, przedmiotem petycji jest wprowadzenie jednolitej ceny i mamy się odnieść do tego. Innym tematem jest problematyka funkcjonowania książki, jako elementu kształtującego kulturę.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#SławomirPiechota">Wobec przedstawionych argumentów proponuję, aby zainteresowani tym problemem mogli sięgnąć do projektu, o którym mówił pan poseł Jacek Świat. Projekt nie został sfinalizowany, gdyż dyskusja ujawniła wiele okoliczności stwarzających poważne obawy odnośnie do skutków takiej ustawy. Zainteresowani mogą sięgnąć do tego projektu i podjąć dalsze nad nim prace.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#SławomirPiechota">Wydaje się, że w świetle przedstawionych argumentów nie jesteśmy przekonani, żeby sposobem rozwiązania problemów kultury było wprowadzenie sztywnej, jednolitej ceny. Jak mówił poseł Świat, doświadczenia krajów, w których wydawcy stracili i zmniejszyło się czytelnictwo, wskazują, iż mechaniczna ingerencja może przynieść skutki odmienne od zamierzonych. Najważniejszym celem, o którym mówiła pani poseł Augustyn, jest to, żeby jak najwięcej ludzi czytało książki. Mamy jeszcze wiele do nadrobienia. W moim przekonaniu, spełnienie oczekiwań petycji mogłoby spowodować odwrotne skutki. Cena jest barierą i wielu ludzi waha się, czy książka jest ważniejszą potrzebą niż inne.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#SławomirPiechota">Dobrze, że ludzie nie chodzący do księgarń, spotykają się z książką na stoisku w hipermarkecie. Może coś ich zainteresuje i dokonają zakupu. Nie powinniśmy tworzyć ochrony dla małych księgarń, ze szkodą dla potencjalnych czytelników. Dlatego uważam, że należy przyjąć decyzję o nieuwzględnieniu żądania będącego przedmiotem petycji.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#SławomirPiechota">Pan poseł Świat, bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JacekŚwiat">Przepraszam, że zabieram czas, ale przypomniała mi się dyskusja w Komisji Kultury i Środków Przekazu. Oczywiście, jednolita cena książki była pomocna w wielu krajach i przyniosła dobre efekty we Francji, Hiszpanii lub Włoszech, ponieważ pozwoliła utrzymać sieć niezależnych księgarń. Natomiast, są również negatywne przykłady. Pomijając wady legislacyjne rozpatrywanego projektu, mieliśmy problem, żeby przewidzieć, jakie mogą być skutki uboczne w Polsce, w kraju będącym na konkretnym stopniu rozwoju, w którym jest niskie czytelnictwo, ceny są relatywnie wysokie w stosunku do średnich zarobków, a dużą część rynku przejęły hipermarkety. Powtarzam, jestem zwolennikiem pracy nad ustawą, natomiast nie sądzę, żeby Komisja do Spraw Petycji mogła wnieść cokolwiek nowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#SławomirPiechota">Pani poseł Augustynowska, bardzo proszę o konkluzję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JoannaAugustynowska">Podsumowując dyskusję, książka na pewno jest tematem, którym powinno zająć się Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego i zadbać o wzmocnienie czytelnictwa. Są duże wątpliwości, czy chronić małe, kulturalne miejsca i zwiększać czytelnictwo, czy pozwolić funkcjonować i zachęcać do tego wszystkiego. Biorąc pod uwagę, że jesteśmy na posiedzeniu Komisji do Spraw Petycji, przychylam się do wniosku pana przewodniczącego, iż petycja dotycząca jednolitej ceny książki, w przedstawionej formie, nie jest kompletna i trzeba ją odrzucić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#SławomirPiechota">Kwestia wymaga rozważenia, ale w innym kontekście, jako element szerszego uregulowania. Zatem proponuję, żeby nie uwzględniać żądania będącego przedmiotem petycji, która wnosiła o uchwalenie przepisów uniemożliwiających sprzedaż nowych książek poniżej ceny umieszczonej na książce. Czy jest akceptacja dla takiej propozycji? Nie słyszę sprzeciwu. Uznaję, iż Komisja przyjęła powyższą decyzję.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#SławomirPiechota">Przystępujemy do omawiania trzeciego punktu, czyli petycji w sprawie zmiany ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody w zakresie możliwości wydawania z urzędu decyzji nakazującej usunięcie stwarzającego zagrożenie drzewa. Bardzo proszę, pan poseł Jerzy Paul.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JerzyPaul">Panie przewodniczący, szanowni państwo, rozpatrujemy petycją pana Stanisława Kaima, której przedmiotem jest żądanie zmiany przypisów ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. Chodzi o możliwość wydania z urzędu decyzji o wycince drzew rosnących na nieruchomościach o nieuregulowanym stanie prawnym. To jest pierwsza część petycji. Druga część dotyczy wydania z urzędu decyzji o wycince drzew stwarzających zagrożenie, a rosnących na gruntach mających właściciela. To są dwa oddzielne tematy. Petycja mieści się w zakresie zadań i kompetencji Sejmu i spełnia wszystkie wymogi formalne, abyśmy mogli ją rozpatrywać.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JerzyPaul">Proszę państwa, jeżeli ktoś chce wyciąć drzewa, musi mieć zgodę wójta, burmistrza lub prezydenta, ponieważ te osoby mają prawo do wydania decyzji o wycince. Jeśli chodzi o drzewa owocowe, nie jest potrzebna zgoda. Według ostatnich przepisów, z sierpnia ubiegłego roku, nie ma potrzeby uzyskiwania zgody na wycięcie drzew wolno rosnących, których obwód pnia na wysokości 5 cm od poziomu ziemi nie przekracza 25 cm i 35 cm, w przypadku drzew szybkorosnących.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#JerzyPaul">Wnioskodawca w pierwszej części prosi, aby była zgoda na wycięcie drzew na działkach, na których nie wiadomo kto jest właścicielem. Sytuacja jest następująca: rośnie pochyłe, chore drzewo, właściciel domaga się, aby wójt, burmistrz lub prezydent miasta wydał zgodę, nie wiedząc komu nakazać i w jaki sposób ma to być przeprowadzone. W rzeczywistości wójt lub burmistrz, nawet sąd nie mają możliwości wydania zgody. Nie wiadomo jak wydać wyrok. Powinno być to rozstrzygnięte, ponieważ czasami są sytuacje, że takie drzewa naprawdę stwarzają zagrożenie. Z doświadczenia wiem o takich przypadkach, gdyż pół roku temu byłem burmistrzem w gminie miejsko-wiejskiej. Podobne sytuacje często się zdarzały i mieszkańcy radzili sobie w następujący sposób – w czasie burzy dzwonili po straż pożarną, żeby załatwiła sprawę. Tak to wygląda. Gdy drzewo jest pochyłe, stwarza niebezpieczeństwo przewrócenia się na dom lub ogrodzenie, straż pożarna przyjeżdża i wykonuje pracę za nasze pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#JerzyPaul">W drugiej części petycji pan Kaim domaga się, aby można było wydać decyzję o wycince drzewa na działce, której właściciela nie znamy. Nie jest ważne, czy ktoś dba o ten teren, ale znajduje się na nim drzewo stwarzające zagrożenie. Do właściciela działki są wysyłane prośby sąsiadów lub osób postronnych o wycięcie drzewa. Właściciela to nie interesuje. Pan Kaim prosi, aby była możliwość nakazania wycinki i wydania decyzji bez zgody właściciela działki. Uważam, że jest to za daleko idąca zmiana. Powodowałaby dużą ingerencja we własność innej osoby. Należy zastanowić się, co z tym zrobić, ale pojawiają się sytuacje, w których drzewa są ewidentnie chore, pochyłe i stwarzają niebezpieczeństwo. Może się to różnie skończyć.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#JerzyPaul">Istnieją sytuacje, kiedy drzewo rośnie blisko ogrodzenia, a korzenie i gałęzie przechodzą na działkę sąsiada. W przepisach nie ma informacji, jak daleko powinno być ono odsunięte od granicy działki. Mamy prawo porozmawiać z właścicielem i poprosić go o skróceniu gałęzi wzdłuż ogrodzenia. Wyznaczamy kilkudniowy termin. Jeżeli właściciel tego nie zrobi, możemy obciąć gałęzie wzdłuż granicy działki, a gałęzie lub korzenie zachowujemy dla siebie. Jest to dopuszczalne. Natomiast, nie mamy prawa wejść na inną działkę i wyciąć drzewa.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#JerzyPaul">Inną kwestią jest sytuacja, kiedy drzewo rośnie na granicy działek. Wówczas, żeby uzyskać zgodę na wycinkę, wniosek o wydanie decyzji muszą złożyć obaj właściciele. Jeżeli jeden nie zgadza się, nie ma możliwości wycięcia drzewa. Wójt lub burmistrz nie wyda decyzji, gdy nie ma zgody obu właścicieli. To jest skomplikowany temat. Należałoby to zmienić, ponieważ może pojawić się sytuacja, że tylko właściciel działki jest w stanie napisać wniosek o wycięciu drzewa. Może pojawić się również następująca sytuacja: dana osoba mieszka od urodzenia w domu odziedziczonym po rodzicach, z kolei działka jeszcze nie została na nią przepisana. Nie jest ona jeszcze właścicielem. W związku z tym, nie może złożyć wniosku o wycięcie drzewa. Ze względu na podobne sytuacje, prawo powinno być zmienione. Odnośnie do petycji, częściowo się z nią zgadzam. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#SławomirPiechota">Zapraszam do dyskusji. Bardzo proszę, pani poseł Magdalena Kochan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MagdalenaKochan">Wycinka drzewa zawsze jest związana z ceną i kosztem. W związku z tym, właściciel, który występuje z wnioskiem o pozwolenie na wycięcie zdrowego drzewa jest świadomy, że musi za to zapłacić. Czy taka sama sytuacja dotyczy chorych drzew? Tego nie wiem. Być może wiele spraw wynika z zaporowych cen, mających, z oczywistych względów, chronić przyrodę. Cena wycinki często jest powodem, dla którego nie występuje się z wnioskiem o pozwolenie. To jest dla mnie ważne pytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#SławomirPiechota">Na sali są przedstawiciele Ministerstwa Środowiska, bardzo proszę o głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AndrzejSzwedaLewandowski">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, rzeczywiście, przepisy normujące usuwanie drzew i krzewów z terenów nieruchomości i terenów publicznych budzą od dawna duże emocje. W mojej ocenie, obecna ustawa o ochronie przyrody bardzo dobrze to reguluje. Pani poseł pytała o koszty usuwania. Usunięcie drzewa lub krzewu przez osobę fizyczną, nie prowadzącą działalności gospodarczej, nie podlega żadnym administracyjnym opłatom. Jeśli chodzi o firmy lub osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą, gdy wycinka drzewa przeznaczona jest na cele prowadzenia działalności gospodarczej, usunięcie zdrowego drzewa i krzewu podlega opłacie. Jeżeli jest chore, nie podlega opłacie. Ceny są zróżnicowane w zależności od obwodu pnia, miejsca, w którym drzewo rośnie oraz gatunku. Wiadomo, że są gatunki szybko i wolno rosnące, cenne lub potocznie nazywane chwastami.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#AndrzejSzwedaLewandowski">Jeżeli mogę odnieść się bezpośrednio do petycji, moim zdaniem, kwestie, na które pan zwraca uwagę, są bardzo dobrze uregulowane, zarówno w Kodeksie postępowania cywilnego, jak i w przepisach ustawy o ochronie przyrody w art. 83f. Pan poseł mówił o decyzjach. Założenie jest, że o uzyskanie decyzji na usunięcie drzewa lub krzewu może wystąpić właściciel nieruchomości lub jej zarządca. Artykuł 83 ust. 3 mówi, że: „zgoda właściciela nieruchomości, o której mowa w ust. 1 pkt 1, nie jest wymagana także w przypadku wniosku złożonego przez użytkownika wieczystego lub posiadacza nieruchomości o nieuregulowanym stanie prawnym niebędących podmiotem” itd. Istnieje zatem szeroki wachlarz możliwości.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#AndrzejSzwedaLewandowski">Jeżeli chodzi o drzewa graniczne, które przeszkadzają jednemu sąsiadowi, a innemu nie, sprawa ma charakter ludzki. Konflikty są i prawo całkowicie nie będzie ich rozstrzygało. Artykuł 142 § 1 Kodeksu cywilnego mówi, że: „właściciel nie może się sprzeciwić użyciu, a nawet uszkodzeniu lub zniszczeniu rzeczy przez inną osobę, jeżeli to jest konieczne do odwrócenia niebezpieczeństwa grożącego bezpośrednio dobrom osobistym tej osoby lub osoby trzeciej”.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#AndrzejSzwedaLewandowski">Myślę, że mamy do czynienia z taką sytuacją. W petycji pan opisuje, że zwracał się do odpowiednich organów. Wina ewidentnie leży po stronie organu. Ma on instrumenty, ale musi wykonać kilka czynności, żeby drzewo wyciąć, jeżeli ono rzeczywiście stanowi zagrożenie. Artykuł 83f mówi, że niewymagana jest decyzja na usunięcie drzewa przez jednostki ochrony przeciwpożarowej, jednostki sił zbrojnych itd. Mówimy o sytuacji awaryjnej. Łącząc to z artykułem Kodeksu cywilnego można bez decyzji, na obcym terenie, usunąć drzewo, ale trzeba udowodnić, że ono faktycznie zagraża. Organ administracji, który jest do tego władny, sporządza ekspertyzę. To nie są drogie sprawy. Wprawny urzędnik może opisać drzewo robiąc dokumentację fotograficzną.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#AndrzejSzwedaLewandowski">Kolejna kwestia, jeżeli sąsiad nie zgadza się na usunięcie drzewa, w przyszłości ponosi pełną odpowiedzialność za szkodę, którą ono wyrządzi. Urzędy, właściwe organy do wydawania decyzji, bardzo rzadko nie wydają zgody na usunięcie drzew. Dlaczego? Po pierwsze, stanowi to ograniczenie prawa własności, a po drugie, urzędnicy trochę się boją. Jeżeli drzewo jest przechylone nieznacznie w kierunku domu, a urzędnik nie wyda zgody i po pół roku coś się stanie, on będzie za to odpowiadał. To jest chuchanie na zimne. Pracowałem w Urzędzie Miasta Warszawy i mogę policzyć na palcach jednej ręki przypadki, kiedy nie wydałem decyzji na usunięcie drzewa. Praktycznie w 99,9% przypadkach akceptuje się wnioski. Organ gminy, który jest władny wydania decyzji, postępuje mało odważnie, nie posiada wiedzy lub wyobraźni, w jaki sposób można problem rozwiązać. Odpowiedzialny urzędnik czyni to w przeciągu dwóch, trzech dni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#SławomirPiechota">Konkludując, w ocenie pana ministra, przepisy są wystarczające i zagrożenie odpowiedzialnością w razie spowodowania szkody przez drzewo, częściej skłania do podjęcia decyzji o wycięciu, niż o jej odmowie. Czy potrzebna jest zmiana przepisów?</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#SławomirPiechota">Kto z państwa chciałby zabrać głos w dyskusji? Nie słyszę, pana posła Paula bardzo proszę o konkluzję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JerzyPaul">Szanowni państwo, jeżeli pan minister uważa, że istnieje prawna możliwość rozwiązania problemu i przepisy nie muszą być zmienione, nie mam nic do dodania. Uważam, że nie ma potrzeby procedowania ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#SławomirPiechota">Przyznaję, że pewnego dnia ze smutkiem zobaczyłem, że z okna mojego pokoju w hotelu sejmowym, nie widać już pięknego, wielkiego drzewa. Rzeczywiście, wielkie, potężne drzewo wyrosło między dwoma budynkami. Zapewne ktoś obawiał się, że podczas mocniejszego wiatru może ono runąć na pobliski budynek, np. ambasadę Kuwejtu lub hotel sejmowy, powodując straty. Jednak, bardzo żal tego drzewa.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#SławomirPiechota">Bardzo proszę, jeszcze pan minister chce zabrać głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AndrzejSzwedaLewandowski">Można się zastanowić, chociaż nie jest to łatwą sprawą, nad stworzeniem przepisów, które unormują, w którym miejscu drzewa powinny być posadzone. Dlaczego o tym mówię? Wycinamy drzewa chore. Podam przykład ulicy Różanej w Warszawie. Trzeba było wyciąć stare, spróchniałe topole. Był oczywiście projekt wycinki drzew i nasadzenia. Założenie było, że w każde miejsce wyciętej topoli mieliśmy posadzić piękne, kolumnowe dęby. Wszystko było przygotowane. Wystąpiliśmy do urzędu, działu dokumentacji technicznej, żeby nam powiedzieli, czy w miejsca wskazane na mapie możemy posadzić nowe drzewa. Okazało się, że na 40 drzew do zasadzenia, dostaliśmy zgodę jedynie na 10. Powiedzieli, iż w jednym miejscu biegnie gazociąg, w innym kanalizacja i kabel wysokiego napięcia. Okazało się, że mieliśmy bardzo ograniczoną przestrzeń. Posadziliśmy krzewy w tych miejscach, aby w przyszłości nie powstawały konflikty, np. zapchanie kanalizacji przez korzenie lub podczas remontów. Jeżeli kanalizacja miałaby być remontowana, drzewo musiałoby zostać wycięte. Na to również należy zwrócić uwagę. Wielu ludzi nie myśli i sadzi drzewa przy granicy, co tworzy konflikty z sąsiadami. Innym przykładem jest sadzenie drzew wzdłuż dróg. Obecnie są one poszerzane, można posadzić drzewo za rowem, ale nie jest to nigdzie uzgadniane. Nie jest to normowane w przypadku autostrad. Jadąc drogą Łódź-Konin można zauważyć, że w przyszłości wiele nasadzeń będzie rodziło dużo problemów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MagdalenaKochan">Temat jest frapujący. Z jednej, strony chcemy mieć dużo zieleni, z drugiej, bardzo wygodne miejsce do mieszkania. Media muszą do nas dotrzeć, a jedno drugiemu przeszkadza. Jednak są momenty, w których zbyt modyfikujemy prawo albo życie. Jak zaczniemy co do centymetra określać, gdzie można, gdzie nie, międzyludzkich konfliktów nie ograniczymy enumeratywnym wymienieniem, co wolno, a czego nie. Jak państwo wiedzą, Polak jest bardzo kreatywny w znalezieniu pola do konfliktu. W związku z tym, najlepiej uregulowane przepisy mogą stać się przyczyną wieloletnich procesów. Pozwalajmy drzewom rosnąć gdzie chcą, ku naszej uciesze, a jeżeli zagrażają, trzeba je wycinać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#SławomirPiechota">Pan minister mówił, że sadząc drzewa warto pomyśleć, co stanie się za wiele lat i czy mogą z tego uczynku zrodzić się problemy. Wnioskuję o nieuwzględnienie żądania będącego przedmiotem petycji w sprawie zmiany ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody w zakresie możliwości wydawania z urzędu decyzji nakazującej usunięcie stwarzającego zagrożenie drzewa. Czy ktoś jest przeciwny tej propozycji? Nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja podejmuje powyższą decyzję.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#SławomirPiechota">Na tym wyczerpaliśmy porządek dzisiejszego posiedzenia. Dziękuję wszystkim za udział w dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#SławomirPiechota">Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>