text_structure.xml
218 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#DamianRaczkowski">Z opóźnieniem rozpoczynamy posiedzenie Komisji Zdrowia. Witam na dzisiejszym posiedzeniu przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia z panią minister Dwornikowską. Witam serdecznie pana ministra Włodkowskiego. Witamy pana Grabowskiego, wiceprezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. Witamy równie serdecznie Rzecznika Praw Dziecka, panią Sowińską. Witam serdecznie panie posłanki, panów posłów i zaproszonych na dzisiejsze posiedzenie Komisji gości.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#DamianRaczkowski">Rozpoczynam posiedzenie. Przypomnę, że mamy dzisiaj poruszyć dwie kwestie. Pierwszą są przyczyny nagłych zgonów dzieci i młodzieży szkolnej niewywołane czynnikiem chorobotwórczym. Drugą jest system opieki zdrowotnej nad dziećmi i miejsce lekarzy pediatrów w tym systemie – ten punkt zapewne wywoła dyskusję i mam nadzieję wniesie wiele uwag i opinii odnośnie do tego, jak funkcjonuje system, w którym działają lekarze pediatrzy. Kolejnym punktem obrad będzie zaopiniowanie projektu zmiany planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia na rok 2008.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#DamianRaczkowski">Czy są uwagi do porządku obrad? Wiem, że takie wcześniej były. Nie ma uwag. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#DamianRaczkowski">W takim razie poproszę panią minister Dwornikowską o wprowadzenie do punktu pierwszego – przyczyny nagłych zgonów dzieci i młodzieży szkolnej niewywołanych czynnikiem chorobotwórczym. Bardzo proszę panią minister.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MariolaDwornikowska">Dziękuję. Panie przewodniczący, szanowni państwo. Chcielibyśmy pokrótce przestawić syntetyczną informację dotyczącą przeanalizowanych materiałów, które zostały państwu przedstawione, w kontekście przyczyn nagłych zgonów dzieci i młodzieży szkolnej niewywołane czynnikiem chorobotwórczym.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MariolaDwornikowska">Zgony podlegają obowiązkowej rejestracji w polskim systemie statystyki publicznej. Podstawą rejestracji jest „Karta statystyczna do karty zgonu”, wypełniona przez lekarza stwierdzającego zgon. Zgodnie z danymi zawartymi w „Roczniku Demograficznym 2007”, w roku 2005 zarejestrowano ogółem 368.285 zgonów, w tym 4850 w grupie dzieci i młodzieży w wieku 0–19 lat. Tak więc zgony dzieci i młodzieży stanowiły 1,31% zgonów wszystkich Polaków. Szczegółową analizę dotyczącą podziału na grupy wiekowe oraz przyczyny zgonów przedstawiliśmy państwu w materiale, w tabeli nr 1.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MariolaDwornikowska">Analiza danych statystycznych wskazała, iż w roku 2005 niemal połowa zgonów w grupie dzieci i młodzieży – ponad 48% – nastąpiła w pierwszym roku życia dzieci. Głównymi przyczynami zgonów dzieci w najniższej grupie wiekowej, czyli do lat 4, były stany chorobowe rozpoczynające się w okresie okołoporodowym oraz wady rozwojowe wrodzone. Łącznie stany rozpoczynające się w okresie okołoporodowym oraz wady rozwojowe wrodzone były przyczyną ponad 75% zgonów dzieci w wieku do lat 4. W starszych grupach wiekowych dominującą przyczyną umieralności są zewnętrzne przyczyny zgonów. Liczba zgonów dzieci i młodzieży z przyczyn zewnętrznych przekracza liczbę zgonów dzieci i młodzieży z pozostałych przyczyn w tej grupie wiekowej. Przewaga ta utrzymuje się do wieku, w którym zaczynają dawać o sobie znać choroby układu krążenia oraz nowotwory.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MariolaDwornikowska">Poddane zostały również analizie zewnętrzne przyczyny zgonów dzieci. Wskazać należy, że zewnętrzne przyczyny zgonów są ogólnym pojęciem statystycznym. Zgodnie z klasyfikacją chorób ICD-10, przyczyny zgonów związanych z zewnętrznymi urazami lub zatruciami obejmują ponad 300 pozycji.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MariolaDwornikowska">Wyniki badania przeprowadzonego przez Instytut Matki i Dziecka wskazują, że od 1990 r. współczynnik zgonów z przyczyn zewnętrznych zmniejszył się w Polsce prawie dwukrotnie, jeżeli chodzi o grupę dzieci do lat 14, a około 25% w grupie młodzieży i młodych dorosłych w wieku 15–29 lat. Natomiast analiza danych dotyczących zewnętrznych przyczyn zgonów dzieci i młodzieży w wieku 0–19 lat wskazuje, że w roku 2005 w grupie dzieci i młodzieży 0–19 lat zarejestrowano 1466 zgonów spowodowanych zewnętrznymi przyczynami, a więc o 47 więcej niż w roku 2004, w którym odnotowano 1419 zgonów. Zgony z tych przyczyn stanowiły około 29% ogólnej liczby zgonów w wymienionej grupie wiekowej. Udział zewnętrznych przyczyn zgonu wzrasta wraz z wiekiem dzieci i młodzieży, osiągając wartość prawie 70% w grupie młodzieży w wieku 15–19 lat.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MariolaDwornikowska">Należy wskazać, że w grupie zewnętrznych przyczyn, najczęstszą przyczyną zgonów dzieci i młodzieży były wypadki komunikacyjne. Wypadki komunikacyjne były przyczyną co trzeciego zgonu dziecka w wieku 5–9 lat oraz młodzieży w wieku 15–19 lat. Dane przedstawione w materiale świadczą o tym, że prawie co piąta osoba w wieku 15–19 lat zmarła w wyniku samouszkodzenia lub samobójstwa.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#MariolaDwornikowska">Przedstawione dane wskazują na to, że dominującymi przyczynami zgonów dzieci i młodzieży niewywołanymi czynnikami chorobotwórczymi są wypadki komunikacyjne, samobójstwa i samouszkodzenia. W roku 2005 w wyniku zabójstwa zmarło 11 dzieci w wieku 0–4 lata, w tym 6 niemowląt. W roku 2004 – 10 dzieci w wieku 0–4 lata, w tym 8 niemowląt.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#MariolaDwornikowska">Analizując wszelkie dane i informacje, wskazać należy, że na zgony z przyczyn zewnętrznych we wszystkich grupach wiekowych narażeni są głównie chłopcy. W ogólnej liczbie zgonów dzieci i młodzieży z powodu przyczyn zewnętrznych w roku 2005, 69% zgonów dotyczyło chłopców. W grupie wiekowej 15–19 lat zgony chłopców stanowiły aż 78%.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#MariolaDwornikowska">Jak już wcześniej powiedziałam, wypadki komunikacyjne są najczęściej występującą przyczyną zgonów dzieci, począwszy od drugiej grupy wiekowej, czyli 5–9 lat. W roku 2005 wśród 321 zgonów dzieci w tej grupie wiekowej, wypadki komunikacyjne były przyczyną 63 zgonów, nowotwory – 57 zgonów, a wady wrodzone – 29 zgonów.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#MariolaDwornikowska">Analiza częstotliwości występowania zgonów dzieci i młodzieży spowodowanych wypadkami komunikacyjnymi, według wieku, miejsca zamieszkania i płci wskazuje, że wypadki komunikacyjne były częstszą przyczyną zgonów chłopców mieszkających na wsiach. W ogólnej liczbie zgonów dzieci i młodzieży spowodowanych wypadkami komunikacyjnymi, ponad 57% zgonów stanowiły zgony dzieci mieszkających na wsiach, natomiast 68% tych zgonów dotyczyło chłopców.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#MariolaDwornikowska">Szczegółowa analiza zgonów dzieci i młodzieży spowodowanych wypadkami komunikacyjnymi świadczy również o tym, że najwięcej dzieci i młodzieży ginie z powodu ran odniesionych w wyniku kolizji z samochodem, samochodem dostawczym lub ciężarówką. W roku 2004 zginęło ten sposób ponad 107 osób w wieku 0–19 lat. Znaczną liczbę – 143 osoby – stanowią zgony dzieci i młodzieży spowodowane wypadkami komunikacyjnymi, których przyczyna nie została jednoznacznie określona.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#MariolaDwornikowska">Procentowo liczba wypadków z udziałem dzieci zmniejszyła się w roku 2006 w stosunku do roku 2005 o ponad 5,5%. Również jeżeli chodzi o liczbę rannych – o ponad 5,5%, a jeżeli chodzi o liczbę zabitych dzieci – o 12,8%.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#MariolaDwornikowska">W roku 2007 w Polsce doszło do ponad 5708 wypadków drogowych z udziałem dzieci w wieku 0–14 lat. W zdarzeniach tych 156 dzieci poniosło śmierć, a 5754 doznało obrażeń. W stosunku do roku 2006, jeżeli chodzi o wypadki, liczba ta wrosła o 153, czyli o ponad 2 punkty procentowe, natomiast, jeżeli chodzi o liczbę osób zabitych, o 5, czyli o 3,3%. Minimalnie mniej – o 3% – było dzieci, które odniosły obrażenia. Należy zauważyć, że w ostatnich latach zmniejszyła się liczebność populacji dzieci w wieku 0–14 lat, jednak spadek liczebności populacji nie jest proporcjonalny do spadku liczby wypadków drogowych i ich ofiar w tej grupie wiekowej. W ciągu 10 minionych lat nastąpił spadek liczebności populacji o około 6,5%, podczas gdy liczba wypadków zmniejszyła o 40%. Najwięcej dzieci zostaje poszkodowanych w wypadkach w miesiącach letnich, mimo, iż widoczność na drogach w lecie jest znacznie lepsza, a zmrok zapada o kilka godzin później niż w okresie jesienno-zimowym – w wypadkach komunikacyjnych w tym okresie ginie nawet kilka razy więcej dzieci niż w innych okresach. Są to miesiące, w których dzieci i młodzież wychodzą z domów. Aby spędzać czas na powietrzu korzystają z drogi, nie tylko pokonując ją w drodze z domu do szkoły i z powrotem, ale też udając się na miejsce zabaw i jeżdżąc na rowerach. Uczestniczą również w wypadkach jako pasażerowie samochodów osobowych. Prawidłowość ta została zaobserwowana na podstawie danych liczbowych w latach 2005–2007.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#MariolaDwornikowska">W roku 2007 najwięcej ofiar wypadków odnotowano wśród dzieci w przedziale wiekowym 7–14 lat. W tej grupie zostało rannych 4274 dzieci, a 97 poniosło śmierć. W grupie wiekowej do szóstego roku życia, rannych zostało 1480 dzieci, a zabitych 59.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#MariolaDwornikowska">Analizie w zakresie informacji dotyczącej przyczyn nagłych zgonów dzieci i młodzieży szkolnej zostały poddane również wypadki w szkołach i placówkach oświatowych. Na podstawie sprawozdań przekazanych do Ministerstwa Zdrowia oraz Ministerstwa Edukacji Narodowej i sportu przez 16 kuratorów oświaty w roku szkolnym 2001–2002 można stwierdzić, że wypadkom uległo 140.254 uczniów. W tej liczbie odnotowano 91 wypadków śmiertelnych oraz 1276 wypadków z ciężkim uszkodzeniem ciała. Największą liczbę wypadków w szkołach i placówkach oświatowych zakwalifikowano do kategorii „inne urazy”. Te „inne urazy” obejmują ponad 138.800 wypadków. Są to wypadki lub zdarzenia wypadkowe traktowane w klasyfikacji jako lekcje. Najwięcej wypadków, bo ponad 43%, dotyczyło szkół podstawowych. W tych szkołach było 31 wypadków śmiertelnych. Jeżeli chodzi o gimnazja, to odnotowano 33% wypadków w ciągu roku szkolnego, w tym 20 śmiertelnych. Natomiast w szkołach zawodowych odnotowano aż 26 wypadków śmiertelnych. Najczęstszymi skutkami wypadków w placówkach edukacyjnych są złamania, zwichnięcia, stłuczenia, zmiażdżenia, skręcenia, rozerwania i rany. Rejestruje się również znaczny wzrost wypadków w tych kategoriach kwalifikacji.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#MariolaDwornikowska">Kolejną przyczyną nagłych zgonów dzieci i młodzieży szkolnej niewywołanych czynnikiem chorobotwórczym są samobójstwa. Polska należy do krajów, w których samobójstwa znacznie przewyższają liczbę zabójstw, a obie te przyczyny ujęte łącznie występują z przeciętną częstotliwością w porównaniu z innymi krajami.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#MariolaDwornikowska">W okresie ostatnich kilkunastu lat liczba i współczynniki samobójstw dokonanych na 100 tys. dzieci i młodzieży nie ulegała gwałtownej zmianie. Współczynniki samobójstw wśród dzieci i młodzieży zależą od liczebności poszczególnych roczników, a więc od liczby urodzeń dzieci w tym samym roku. Wysokość współczynników samobójstw wśród dzieci i młodzieży w Polsce, w stosunku do innych krajów europejskich, pozostaje na średnim poziomie i na ogół oscyluje na poziomie 1–2 przypadki na 100 tys. tej populacji. Najwyższy współczynnik samobójstw występuje w wieku 14–19 lat, tak samo, jak w całej Europie. Należy zaznaczyć, że choć incydentalne, samobójstwa też są przyczyną zgonów dzieci między 5 a 9 rokiem życia. Analiza tych informacji wykazała, że również chłopcy częściej dokonują samobójstw niż dziewczynki. Niemniej jednak wskaźnik prób samobójczych jest dwu-trzykrotnie wyższy wśród dziewcząt. Depresja występuje częściej wśród dziewcząt niż chłopców, ale również jest im łatwiej niż chłopcom rozmawiać o swoich problemach i szukać pomocy, co pomaga w jakiś sposób zapobiegać aktom samobójczym ze skutkiem śmiertelnym.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#MariolaDwornikowska">Według szacunków badaczy, liczba prób samobójczych jest przeciętnie 10–15 razy większa niż samobójstw zakończonych zgonem. Przyczynami samobójstw lub ich prób w tej grupie dzieci i młodzieży, czyli do lat 19, mogą być nieprawidłowe relacje społeczne w rodzinie lub też zaburzenia psychiczne, takie jak depresja, zaburzenia lękowe, nadużywanie alkoholu i narkotyków, zaburzenia odżywiania oraz zaburzenia psychotyczne.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#MariolaDwornikowska">Podsumowując omawiany materiał, chcielibyśmy wskazać, iż główną przyczyną nagłych zgonów dzieci i młodzieży stanowią urazy powstałe w wyniku wypadków komunikacyjnych. Z tych powodów corocznie ginie około 1000 dzieci. Liczbę tę zwiększają dzieci umierające z powodu wypadków mających miejsce w szkołach i placówkach edukacyjnych.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#MariolaDwornikowska">Drugą istotną przyczyną nagłych zgonów dzieci i młodzieży są samobójstwa. Zapobieganie samobójstwom wymaga całej serii działań polegających na zapewnieniu najlepszych warunków wychowywania dzieci i młodzieży, skutecznym leczeniu zaburzeń psychicznych i kontroli czynników ryzyka w środowisku.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#MariolaDwornikowska">Panie przewodniczący, po przedstawieniu pokrótce materiału szanownej Komisji, dziękuję za uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#DamianRaczkowski">Dziękuję pani minister za przedstawienie materiału, który – jak myślę – aczkolwiek podany w sposób statystyczny, w stonowany sposób odnosi się do wielu tragicznych przeżyć i wielu tragicznych sytuacji. Chciałbym otworzyć dyskusję, chyba, że najpierw pan minister Włodkowski chciałby się z nami podzielić jakimiś danymi w tym zakresie. Ja będę mieć pytania do Rzecznika Praw Dziecka i do przedstawicieli Komendy Głównej Policji, bo wiem, że są na sali.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#DamianRaczkowski">Panie ministrze, czy chciałby pan zabrać głos? Jeśli tak, to bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#ZbigniewWłodkowski">Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Mój głos będzie pewnym uszczegółowieniem informacji, które przekazała pani minister. Odniosę się do przedstawionych danych i przekażę dane z roku szkolnego 2006/2007. Odnosi się to do części 4 „Wypadki dzieci i młodzieży w szkołach i placówkach oświatowych”.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#ZbigniewWłodkowski">W przedstawionej informacji odczytujemy, iż w roku szkolnym 2001/2002 wypadkom uległo 140.254 uczniów, natomiast w roku szkolnym 2006/2007 liczba ta zmniejszyła się. Potwierdzamy to, o czym pani minister mówiła, że jest tendencja spadkowa. Liczba ta wynosi 112.101 uczniów. W tej liczbie odnotowano 63 przypadki śmiertelne – jest to więc zmniejszenie o jedną trzecią – i 694 wypadki ciężkie – czyli mniej o niemalże jedną drugą. Inne urazy w tej kategorii stanowiły 111.350 przypadków. W szkołach podstawowych odnotowaliśmy 47.115 zdarzeń na 61.421 w roku szkolnym 2001/2002 – to też jest spadek o około jedną trzecią – w tym 22 wypadki śmiertelne. W gimnazjach odnotowano 41.636 wypadków – to jest najniższy spadek – w tym wypadków śmiertelnych 17. W szkołach zawodowych nastąpił spadek z 26 wypadków śmiertelnych do 8, w tym, w to wliczyliśmy technika, zasadnicze szkoły zawodowe i licea profilowane. W liceach profilowanych odnotowano 1 przypadek, natomiast w liceach ogólnokształcących 12.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#ZbigniewWłodkowski">Chciałbym też podkreślić, że Ministerstwo Edukacji Narodowej z troską pochyla się nad problemem wypadków i bezpieczeństwa w szkołach. W tej chwili jest w uzgodnieniach międzyresortowych program „Bezpieczna i przyjazna szkoła”, w którym chcemy położyć mocny nacisk na klimat szkoły, to jest relacje, które nawiązują się między szkołą a rodzicami, nauczycielem a uczniami i nauczycielem a rodzicami. Tak, jak pani minister podkreśliła, część tych zdarzeń śmiertelnych i samobójstw wynika z relacji rodzinnych, ale również z sytuacji, do jakich dochodzi w szkołach. Wydaje się więc nam, że poprawianie klimatu szkoły i lepsze przygotowanie nauczycieli w zakresie roli wychowawcy, a także roli wychowawczej szkoły jest ważne. Umiejętność rozpoznawania problemów i udzielania wsparcia uczniom to cechy, o które chcielibyśmy udoskonalić nauczycieli.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#ZbigniewWłodkowski">Poza tym zwiększymy środki na zajęcia pozalekcyjne, ponieważ chcielibyśmy, aby młodzież w większym stopniu uczestniczyła w zajęciach pozalekcyjnych i pozaszkolnych. Nasze programy wpisują się również w rządowe programy, na przykład „Blisko boisko” czy „Orlik”. Proponujemy również program„Aktywizacja jednostek samorządu terytorialnego i organizacji pozarządowych” – jest to program rządowy, w ramach którego przeznaczamy poważne środki na upowszechnianie zajęć sportowych w środowiskach wiejskich, ale nie tylko z ukierunkowaniem na zajęcia sportowe – a także program rządowy, już przyjęty na posiedzeniu Komitetu Rady Ministrów, „Rozwój edukacji na obszarach wiejskich”, w ramach którego również przeznaczone są środki na zajęcia pozalekcyjne w zakresie przekazywania informacji, szczególnie do rodzin rolniczych, o liczbie i przyczynach wypadków w gospodarstwach rolnych. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#DamianRaczkowski">Dziękuję panu ministrowi. Zanim otworzę dyskusję, zabierze głos Rzecznik Praw Dziecka, pani Ewa Sowińska. Prosiłbym od razu o udzielenie odpowiedzi na pytanie, które przyszło mi na myśl w trakcie czytania tego materiału, na ile – zdaniem pani rzecznik – skuteczne były te programy związane z Suicide Prevention i w jakim charakterze rzecznik się w to angażował. Gdyby pani mogła, prosiłbym o ewentualną odpowiedź na te pytania. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#EwaSowińska">W ubiegłym roku, analizując problematykę zgonów samobójczych, we współpracy z Polskim Towarzystwem Suicydologicznym, oczywiście, na bazie zaleceń World Health Organization, zdecydowaliśmy się przygotować niewielki podręcznik zawierający wytyczne dla nauczycieli wszystkich szkół ponadpodstawowych. We współpracy z Ministerstwem Edukacji Narodowej zdołaliśmy rozesłać go do szkół. Stamtąd, gdzie to nie trafiło, zwracano się do nas o to. My ciągle to rozsyłamy, bo wielu nauczycieli zgłasza się z prośbą o nadesłanie tej pozycji. Pozwoliłam sobie ją przynieść. Ta broszura znajduje się na stoliku, gdzie jest lista obecności. Są tam podane statystyki. Warto po nią sięgnąć. W razie potrzeby, będę mogła dostarczyć większą jej ilość. To są wskazania dla nauczycieli, dla pracowników szkoły, pedagogów, żeby wyłapać uczniów, którzy mają obniżony nastrój, obniżoną samoocenę, zapobiec myślom samobójczym, czy tym bardziej działaniom, i zastosować odpowiednią terapię.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#EwaSowińska">Nie ukrywam, że wiele złego dzieje się też w rodzinach, jest mało opieki i miłości względem dzieci. Trzeba przyznać, że szwankuje praca nad rodziną. Mamy centra pomocy rodzinie, ale ta praca interdyscyplinarna, szczególnie tam, gdzie są kryzysy rodzinne, jest naprawdę niewystarczająca.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#EwaSowińska">Obecnie w Polsce dostęp do psychoterapeuty jest prawie zerowy. To jest czysta komercja. Dzisiaj, żeby dziecko dostało się do psychiatry, to jest duży kłopot, długa kolejka oczekiwania. A wydaje się, że kiedy jest sygnał jakiegoś zagrożenia, czy złych myśli dziecka to dziecko taką pomoc powinno otrzymywać niemal natychmiast. A psychoterapia – jak już wspomniałam – jest bardzo kosztowna i naszego społeczeństwa na to nie stać.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#EwaSowińska">Dzieci przeżywają kryzysy z wielu powodów. Pierwszym są sprawy rodzinne, domowe – rozwody, sytuacje okołorozwodowe, targowanie się o dziecko. Wszystko to jest niesamowitym stresem dla dzieci. Słabsza jest opieka nad dzieckiem chorym w Polsce, dlatego, że kiedyś, ustawą dotyczącą ubezpieczeń zdrowotnych i zakładów opieki zdrowotnej, usunięto pediatrów z pierwszej linii frontu. Naprawdę, apeluję o dokonanie zmiany w tej ustawie i wprowadzenie przynajmniej jednego pediatry do każdego zespołu lekarza rodzinnego. Bez tego nie otoczymy dzieci właściwą opieką i profilaktyką, jaka powinna być w okresie rozwojowym dziecka.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#EwaSowińska">Kolejna sprawa to przemoc rówieśnicza w szkole, która powoduje obniżenie samooceny u gnębionego dziecka. Podkreśla się, że właśnie chłopcy szczególnie podatni są na podejmowanie prób samobójczych, zwykle bardziej skutecznych niż u dziewcząt, dlatego, że są gnębieni. W szkole nie mogą sobie poradzić z własną tożsamością. Zatem praca wychowawcza w szkole nad dzieckiem, obok pracy rodziny, wydaje się bardzo ważna. Moje doświadczenia ze świetlicami, które się otwierają – co chwila powstaje nowa świetlica – świadczą o tym, że jest to bardzo dobry trend, ponieważ obecnie rodzice nieraz pracują w godzinach w godzinach popołudniowych, nawet późnych wieczornych i dziecko często jest bardzo osamotnione. W tych świetlicach, które dobrze pracują, oferuje się dzieciom bogaty zakres ciekawych zajęć. Zobaczyłam, że te dzieci nawet niechętnie wracają do domów – już robi się wieczór, a one jeszcze chętnie by w świetlicy zostały. Jest to dobra droga, aby zapewnić dzieciom większą opiekę.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#EwaSowińska">Może to nie dotyczy dokładnie tego tematu, ale chciałabym też powiedzieć, jak jest, na przykład, w zakładach poprawczych. Otóż, okazało się – mam takie zupełnie nowe doświadczenie – że dziewczęta z zakładu poprawczego, które były tam umieszczone z naprawdę bardzo poważnych przyczyn, a praca z nimi był trudna, zyskały lepszą samoocenę z chwilą, kiedy przed ośmiu laty jeden z zakładów poprawczych podjął wolontariat przy dzieciach niepełnosprawnych pełniony raz w tygodniu przez dziewczęta skazane za poważne przestępstwa. Z tych dziewcząt-wolontariuszek, które wyszły z tego zakładu na wolność, żadna nie powróciła na drogę przestępstwa. To jest luźno związany z tematem bagaż moich doświadczeń, które na gorąco przedstawiłam państwu, ale we wszystkim tkwi jakiś sens, który może być wykorzystany.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#EwaSowińska">Odnosząc się zaś do wypadków – powinien być obowiązek noszenia odblaskowych elementów przez dzieci, bo ciągle ten wymóg nie jest spełniony.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#EwaSowińska">Wreszcie, jeżeli chodzi o wypadki w rolnictwie, debaty na ten temat odbywały się corocznie. W kwietniu tego roku rozpoczęliśmy ogólnopolską kampanię, do której pozyskaliśmy wielu współautorów. Współpracują w tym zakresie policja, straż pożarna, Ministerstwo Edukacji Narodowej i Ministerstwo Zdrowia. Jest to akcja pn. „Bezpieczne gospodarstwo – radosne dzieciństwo”. Oczekujemy, że telewizja publiczna wywiąże się z zobowiązania i będzie pokazany nasz spot, który przygotowaliśmy, i przez całe lato będzie prowadzona ta akcja, żeby ograniczyć wypadki w rolnictwie wynikające z pomocy dzieci w gospodarstwach rolnych. Wykazaliśmy też wszystkie rodzaje pracy, których nie wolno dziecku wykonywać do 16 roku życia, nie mówiąc o pracy stricte, bo to jest pomoc rodzicom w gospodarstwach rolnych na zasadzie przyuczania do zawodu, tak jak jest w szkołach zawodowych.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#EwaSowińska">Myślę, że z tej racji, iż połączyliśmy siły, przyniesie to pozytywne rozwiązania. Może tyle z mojej strony. Dziękuję państwu za życzliwość i uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#DamianRaczkowski">Dziękuję pani rzecznik. Otwieram dyskusję nad tym punktem. Bardzo proszę osoby zainteresowane o sygnalizowanie, że chcą zabrać głos.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#DamianRaczkowski">Zgłasza się pan poseł Sopliński jako pierwszy, a później kolejne osoby.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AleksanderSopliński">Panie przewodniczący! W styczniu 2006 r. została znowelizowana ustawa o ochronie zdrowia psychicznego. Mówimy tu cały czas o samobójstwach dzieci i młodzieży. W przepisach tej nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia psychicznego wprowadzono rzeczników praw pacjenta szpitali psychiatrycznych.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#AleksanderSopliński">Teraz moje pytania. Jak wygląda praca tych rzeczników praw pacjenta szpitali psychiatrycznych w sensie pediatrycznym? Czy liczba tych rzeczników jest odpowiednia? Czy w ogóle są ci rzecznicy? Jak wygląda praca rzeczników praw pacjenta? Jest to ważny temat związany z tym, o czym dzisiaj mówimy – z samobójstwami dzieci. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#DamianRaczkowski">Dziękuję serdecznie. Pan poseł Cymański, bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#TadeuszCymański">Mam pytanie do przedstawicieli rządu. Od dłuższego czasu interesuje mnie jeden aspekt sprawy, ponieważ widzę cechę wspólną, wspólny mianownik. Ostatnie debaty, które odbyły się tutaj oraz w Komisji Polityki Społecznej, a także bardzo ciekawe debaty sejmowe dotyczące ustaw o przemocy, o przeciwdziałaniu alkoholizmowi, o przeciwdziałaniu narkomanii i obecna debata o przyczynach śmiertelności niewynikajacej z choroby – czyli nie tylko samobójstwa, ale również wypadki, nagłe zdarzenia, zabójstwa i inne – mają w tle bardzo mocno zarysowany czynnik alkoholowy. Gdyby na to spojrzeć pod tym kątem – nie jest tak, oczywiście, zawsze, ale bardzo często – istotnym czynnikiem jest alkohol.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#TadeuszCymański">Chciałbym więc spytać, na ile ten czynnik jest skorelowany – mówię o takich wypadkach jak wejście do wody po kilku piwach czy jazda samochodem po kilku piwach tudzież środkach odurzających, wreszcie śmiałość czy szaleństwo decyzji o samobójstwie lub zaatakowaniu kogoś. Informacje o tym, z różnym natężeniem, ale się przewijają. A jeśli przyjąć na poważnie – a chyba tak należy – informacje statystyczne podawane nie gdzieś indziej, tylko właśnie na posiedzeniu Komisji Zdrowia, to jednak wzrost spożycia alkoholu w grupie wiekowej 15–24 lat, jego wielka dynamika w ostatnich latach, już dzisiaj, a w przyszłości w jeszcze inny sposób, da o osobie znać.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#TadeuszCymański">Bijemy na alarm. Nie chcę cytować wypowiedzi autorytetów, ekspertów – żeby nie przedłużać – nie tylko instytucji wyspecjalizowanych, takich, jak Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych czy Rzecznik Praw Dziecka i Rzecznik Praw Obywatelskich, ale i dzisiejszego, dość obszernego materiału faktograficznego, opartego przecież na empirii, na doświadczeniu. To komentarze można mniej lub bardziej dopasowywać, ale fakty mówią same za siebie.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#TadeuszCymański">Mówię to dlatego, że w niedługim czasie będzie w Sejmie nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości. A ja nie z uporem maniaka, tylko bardzo konsekwentnie po raz kolejny sygnalizuję, przypominam i apeluję, zwłaszcza do Komisji Zdrowia, o to, żeby zrobić coś w zakresie ograniczenia zjawiska nadmiernego, dynamicznego spożycia alkoholu w grupie młodych ludzi. W prostej linii zmierzam do zapisów ustawy o reklamie alkoholu, zwłaszcza piwa. To jest temat, którym – mam nadzieję – Komisja Zdrowia da świadectwo, i okaże się, czy większe wpływy będą miały pieniądze dwóch potężnych sił, czyli koncernów browarniczych i nadawców telewizyjnych, czy interes społeczny. A wydaje się, że wszystkie argumenty przemawiają za tym, żeby tak tę kwestię postawić.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#TadeuszCymański">Zostawiam jednak sprawę prawniczą, bo pytanie jest proste – czy reklama alkoholu jest treścią mogącą negatywnie wpływać na dzieci i młodzież, czy nie? Jeżeli Sejm uzna, że jest, to powinna być emitowana dopiero po godzinie 23.00, a jeżeli nie, to nie widzę powodu, żeby te reklamy nie były nadawane cały czas, bo to jest logiczne. W tej chwili mamy sytuacje wstydliwą, ale bardzo dziwną i sztuczną. Przypominam, że taka reklama jest dopuszczana od godziny 20.00, w czasie chronionym. Od godziny 20.00 do 23.00 miliony młodych chłopaków i dziewcząt oglądają tę świetną reklamę – teraz przy mistrzostwach piłkarskich widać to z całą mocą. Nie chcę podawać kwot, jakie przeznaczono na reklamy. Nie po to są te kwoty, żeby promować markę. Nie. One są po to, żeby pić więcej piwa. A, niestety, w dużym stopniu jest to kierowane do młodej widowni. Myśli się o wskaźnikach, o zyskach, o spożyciu. Mało tego, pocieszamy się, że poprawia się struktura spożycia. Ona nie poprawia się w tym sensie, że mniej pijemy, tylko w tym, że większy jest w niej udział lekkiego alkoholu, co, oczywiście, sprawia, że statystyki się poprawiają. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#DamianRaczkowski">Dziękuję panu posłowi za wypowiedź. Pan poseł Czesław Hoc. Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#CzesławHoc">Dziękuję, panie przewodniczący. Popierając głos pana posła Cymańskiego – rzeczywiście, jest to poważny problem – chciałbym nawiązać do jeszcze innego aspektu tej informacji Ministerstwa Zdrowia. Dość szeroko potraktowano problem zewnętrznych przyczyn zgonów, a więc wypadki komunikacyjne, samobójstwa, samouszkodzenia i zabójstwa – bardzo zatrważające przypadki, a więc dobrze, że tak szczegółowo potraktowano te przyczyny – natomiast – w moim odczuciu – dość marginalnie potraktowano przyczyny wewnętrzne, a mianowicie nowotwory u dzieci i młodzieży. Wiemy, że w Polsce jest to bardzo poważny problem. W Polsce jest nadumieralność dzieci, jeżeli chodzi o choroby nowotworowe, a wynika to przede wszystkim nie z możliwości terapii, bo mamy porównywalne standardy. Jest lęk rodziców, a nawet niektórych lekarzy pierwszego kontaktu przed czujnością onkologiczną w przypadku dzieci. Jest to zjawisko niepokojące, a właściwie zatrważające. Polskie dzieci żyją krócej tylko z tego powodu, że zbyt późno są u nich rozpoznawane choroby nowotworowe. A, jak widać, skala problemu jest bardzo duża, bo z przyczyn wewnętrznych to choroby układu krążenia i nowotwory są najczęstszą przyczyną zgonów.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#CzesławHoc">W związku z tym chciałbym skierować pytanie do przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia, czy widzą ten problem, bo w tym sprawozdaniu tego nie wyartykułowano. Czy są podejmowane działania edukacyjne uświadamiające zarówno społeczeństwo, jak i pracowników służby zdrowia pierwszego kontaktu – mówię o personelu poziomu średniego i wyższego itd.? Czy widzimy ten problem, bo jest on naprawdę bardzo poważny?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#DamianRaczkowski">Dziękuję. Wydaje mi się, że pan poseł w końcówce wypowiedzi pomylił trochę punkty, ale poruszona przez pana kwestia również jest istotna.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#DamianRaczkowski">Zanim poproszę o udzielenie odpowiedzi, czy o odniesienie się przedstawicieli rządu do tych wypowiedzi, czy zadanych pytań, pozwolę sobie zadać pytania, które kieruję do przedstawicieli Komendy Głównej Policji.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#DamianRaczkowski">Ze statystyk przedstawionych w materiale wynika zatrważająca informacja, że około 1000 dzieci ginie w wypadkach komunikacyjnych. Chciałbym się dowiedzieć, jakie są tego przyczyny. Czy to jest tak, że może w większości wypadków osoby, które umierają, małe dzieci, nie są zabezpieczane pasami czy innymi urządzeniami, takimi jak krzesełka czy specjalne foteliki, które ograniczają możliwość odniesienia poważnych obrażeń? I czy policja prowadziła w ostatnich kilku latach jakieś programy ukierunkowane na uczulanie kierowców, że powinni dbać o najmłodszych pasażerów? Jak to wygląda ze strony danych, którymi dysponuje Komenda Główna Policji?</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#DamianRaczkowski">Na tym kończę moje pytania i bardzo proszę przedstawicieli rządu o ewentualne ustosunkowanie się do dotychczasowych wypowiedzi. Czy pani minister zechciałby odnieść się do tych wystąpień?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MariolaDwornikowska">Dziękuję. Panie przewodniczący, postaram się w kolejności odpowiedzieć na sprawy podnoszone przez panów posłów.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#MariolaDwornikowska">Jak wskazał pan poseł Cymański, alkohol staje się główną przyczyną konfliktów. Została tu przedstawiona informacja, czym zajmuje się jednostka podległa Ministrowi Zdrowia, czyli Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. W związku z tym odniosę się do tego w bardzo syntetycznym skrócie.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#MariolaDwornikowska">Jak państwo słyszeli, jest przygotowywana przez rząd nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Minister Zdrowia przesłał ją do uzgodnień międzyresortowych. W pewnym zakresie będzie się ona pokrywać z postulatem dotyczącym ograniczenia czasu emisji reklamy.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#MariolaDwornikowska">Jeżeli chodzi o sprawę dotyczącą państwowej organizacji, która ma na celu przeciwdziałanie przemocy wobec dzieci i inspirowanie zadań realizowanych przez Ministra Zdrowia, w roku 2008 mamy już przygotowany plan dotyczący szkoleń dla pedagogów szkolnych na temat rozpoznawania i podejmowania interwencji w sytuacjach przemocy wobec dzieci. Jest to zadanie, które będzie realizowane we współpracy z pełnomocnikami zarządów województw do spraw profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych. Przewidujemy więc, że działania, które w tym zakresie będą podjęte, zminimalizują skutek wynikający z tego problemu.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#MariolaDwornikowska">Odnośnie do uwagi pana posła o nieskupieniu się w informacji przedstawionej przez Ministerstwo Zdrowia na temacie nowotworów, chciałabym nadmienić, że miała ona na celu głęboka analizę przyczyn zewnętrznych, które charakteryzują się właśnie pozachorobowymi czynnikami. Przedstawiliśmy też w tej informacji problem, który dotyczy zgonów wywołanych nowotworami. Jest to istotna liczba, jeżeli chodzi o przyczyny zgonów. Podzielamy opinię, że jest to problem, który jest poruszany, wymaga dyskusji, zainteresowania Ministra Zdrowia i działań.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#MariolaDwornikowska">Jeżeli chodzi o nowotwory, z materiału, który państwo otrzymali, wynika, że liczba tych zgonów w analizowanym roku 2005 zmniejsza się. Tym samy działania ministerstwa mają szeroką skalę, nie tylko w aspekcie narodowego programu, który jest realizowany, ale też w aspekcie poszczególnych działań profilaktycznych i programów edukacyjnych, które Ministerstwo Zdrowia w ramach swoich środków uruchamia. Tylko w roku 2008 na program edukacyjny kierowany do rodziców jest przewidziana kwota 900 tys. zł.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#MariolaDwornikowska">Jeśli pan przewodniczący pozwoli, to informacji odnośnie do liczby rzeczników w zakładach psychiatrycznych udzieli pan dyrektor Departamentu Zdrowia Publicznego. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#DamianRaczkowski">Dziękuję bardzo. Czy członkowie Komisji są zainteresowani tymi danymi? Nie widzę zgłaszających się chętnych osób. Jeżeli ta odpowiedź pozwoli rozwiać wątpliwości pana posła Soplińskiego, to bardzo proszę, panie dyrektorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#KrzysztofOlszak">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, panie posłanki i panowie posłowie. Odpowiadając krótko na pytanie pana posła Soplińskiego, powiem, że, rzeczywiście, nowelizacja ustawy o ochronie zdrowia psychicznego wprowadziła instytucję rzecznika prawa pacjenta szpitala psychiatrycznego. Ta nowelizacja nastąpiła w 2006 r. Założenie jest takie, że docelowo ma być tych rzeczników 50. Założono, że po pierwszym roku funkcjonowania ustawy będzie ich 20, po czym nastąpi stopniowy wzrost do docelowej liczby 50 rzeczników. To, oczywiście, wiąże się z wydatkami na etaty. Z tego wynika stopniowy wzrost. W tej chwili funkcjonuje ponad 20 rzeczników, którzy obejmują swoim zakresem terytorialnym kilka szpitali. Wygląda to w ten sposób – nie wchodząc w szczegóły – że dyrektor placówki jest zobowiązany przepisami ustawy do udostępnienia pomieszczenia dla rzecznika. Rzecznik jest niezależny, niepodległy dyrektorowi zakładu, żeby wykluczyć jakiekolwiek czynniki naciskowe, jeżeli chodzi o kierownictwo zakładu opieki zdrowotnej. Jest też udostępniona pacjentom informacja, w których dniach i godzinach rzecznik przyjmuje. Rzecznik spotyka się w tym pomieszczeniu z pacjentami i rozpatruje ich sprawy. Są to najczęściej sprawy dotyczące wniosków i zażaleń. Stara się też im pomoc w czynnościach codziennych, w przygotowaniu pism i wystąpień.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#KrzysztofOlszak">Mamy już sprawozdania. Rzecznicy corocznie kierują sprawozdania do Biura Praw Pacjenta, które zatrudnia formalnie te osoby w swoich strukturach. Biuro Praw Pacjenta przekazuje je następnie do ministra. Z tych sprawozdań, po analizie, wyciągamy odpowiednie wnioski. Mamy nadzieję, że ta nowa instytucja, która się kształtuje, będzie się rozwijać zgodnie z założeniami nowelizacji, o której mówił pan poseł Sopliński. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#DamianRaczkowski">Dziękuję bardzo. Czy są jeszcze osoby, które by chciały zabrać głos w dyskusji nad tym punktem?</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#DamianRaczkowski">Bardzo proszę, pan przy oknie, później pan prezes Grabowski. Prosiłbym o przedstawienie się.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JarosławWajchert">Nazywam się Jarosław Wajchert. Jestem krajowym koordynatorem Ogólnopolskiego Porozumienia Organizacji i Inicjatyw Działających na rzecz Dzieci z Nadpobudliwością Psychoruchową. Mówimy tutaj na temat związany z pozachorobowymi czynnikami zgonów.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#JarosławWajchert">Jeżeli chodzi o zespół nadpobudliwości psychoruchowej, jest to choroba, którą diagnozujemy i która jest pośrednią przyczyną wielu wypadków zarówno w szkole, jak i komunikacyjnych. Chciałbym zwrócić państwa uwagę na ten właśnie aspekt – niezależnie od tego, jaki to jest wypadek, jest duża nadreprezentacja dzieci z nadpobudliwością psychoruchową. Po prostu dzieci, które charakteryzują się nadruchliwością, deficytem uwagi, nie potrafią przemyśleć swoich czynów i, mimo posiadanej wiedzy na temat zagrożeń, znacznie częściej ulegają wypadkom.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#JarosławWajchert">W Polsce nie były prowadzone takie badania. Ja dysponuję wynikami badań statystycznych z zagranicy – Włoch, Stanów Zjednoczonych – gdzie jest bardzo wyraźna różnica, sięgająca 50%, a czasami kilkukrotnej nadreprezentacji dzieci nadpobudliwych jako uczestników i ofiar wypadków zarówno w szkole, jak i komunikacyjnych.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#JarosławWajchert">Jak powiedziała pani rzecznik, dostęp do opieki zdrowotnej psychiatrycznej i psychoterapeutycznej jest bardzo utrudniony. Do tej pory nie są również refundowane leki na ADHD, na nadpobudliwość psychoruchową.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#JarosławWajchert">Jeżeli mówimy na temat zagrożenia dzieci wypadkami, zwróćmy uwagę na to, jakie dzieci są szczególnie zagrożone i w jaki sposób możemy pomóc zmniejszyć liczbę wypadków i zgonów. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#DamianRaczkowski">Dziękuję bardzo i bardzo proszę pana prezesa Grabowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JacekGrabowski">Panie przewodniczący, pani minister. Ja przepraszam, bo wypowiem się trochę poza swoją rolą i funkcją, którą pełnię. Chciałbym nawiązać do ustawy o wychowaniu w trzeźwości.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JacekGrabowski">Kiedyś byłem przez trzy lata lekarzem miasta Łodzi i chcę powiedzieć, że oprócz problemu z reklamami jest bardzo duży problem łatwości nabywania alkoholu przez młodzież w każdym z punktów, gdzie jest on dostępny. W Łodzi jest cała seria sklepów przy ul. Piotrkowskiej, gdzie w piątek i sobotę gromadzą się tłumy młodzieży i bez najmniejszych kłopotów nabywają alkohol. Nie ma też praktycznie żadnej możliwości skutecznego karania sprzedawców. Oni de facto popełniają przestępstwo, natomiast nie ma żadnej metody odbierania im koncesji.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#JacekGrabowski">To jest jeden z poważniejszych problemów, ponieważ wytwarza się pewna kontrkultura młodych ludzie pijących alkohol – to cementuje ich środowisko. Jest to bardzo wyraźnie widoczne. Jednak, wzorem innych krajów, przymus legitymowania się dowodem osobistym przy zakupie alkoholu powinien być pewną normą. Sam mam takie doświadczenie ze Stanów Zjednoczonych, gdzie do 21 roku życia bez pokazania stosownego dokumentu nie ma mowy o tym, żeby otrzymać szklankę piwa. Bardzo bym więc apelował o przemyślenie tego wątku w ustawie o wychowaniu w trzeźwości. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#DamianRaczkowski">*Dziękuję bardzo panu prezesowi. Poproszę może jeszcze przedstawicieli Komendy Głównej Policji o odniesienie się do mojego pytania – jeżeli są na sali.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#MirosławaŚwidzińska">Nazywam się Mirosława Świdzińska. Jestem pracownikiem Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#MirosławaŚwidzińska">Pytanie dotyczyło statystyk wypadków drogowych. Muszę powiedzieć, że nie zrozumiałam, skąd się wzięła tak duża liczba ofiar śmiertelnych wśród dzieci, czyli 1000 osób, ponieważ ja mam zupełnie inne dane statystyczne. A chciałabym zaznaczyć, że, jeżeli chodzi o wypadki drogowe, Komenda Główna Policji jest jedynym źródłem tych danych statystycznych.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#MirosławaŚwidzińska">W 2007 r. – przeczytam państwu dane według grup wiekowych – wśród dzieci w wieku 0–6 lat w wypadkach drogowych zginęło 59 osób, wśród dzieci w wieku 7–14 lat zginęło 79 osób, a w grupie młodzieży w wieku 15–17 lat było to 180 osób. Jeśli chodzi o przyczyny tych zdarzeń, są one uzależnione przede wszystkim od wieku dziecka. Dziecko, które nie ukończyło 7 lat, nie ma prawa znaleźć się na drodze publicznej bez opieki – mówi o tym Kodeks drogowy. Niemniej jednak dzieci w tym wieku giną jako piesi i rowerzyści i, niestety, do tych wypadków dochodzi na drogach publicznych. Odnośnie do tej grupy wiekowej trzeba powiedzieć, że winą za to należy obarczać rodziców, którzy nie dopilnowali dziecka i dopuścili, żeby znalazło się samo na drodze.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#MirosławaŚwidzińska">Jeżeli chodzi o dzieci w grupie wiekowej 7–14 lat, wiadomo, że są to dzieci w wieku szkolnym – uczęszczają do szkoły. Są to dzieci, które już powinny przejść przez pewien proces edukacji. Jak państwu wiadomo, ruch drogowy jest uporządkowany, istniej Prawo o ruchu drogowym i te dzieci powinny już poznać podstawowe przepisy ruchu drogowego. Niemniej jednak w ubiegłym roku w tej grupie wiekowej aż 97 dzieci poniosło śmierć na miejscu, a ponad 4000 dzieci zostało rannych. Jeśli chodzi o dzieci w wieku 7–14 lat, większość ulega wypadkom jako piesi, natomiast znacznie mniej jest rowerzystów.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#MirosławaŚwidzińska">Z kolei grupa młodzieży 15–17 już w pełni korzysta z dróg publicznych – są pieszymi, rowerzystami, motorowerzystami. Dziecko, które kończy 13 rok życia, może już jeździć motorowerem po drodze publicznej. Niestety, dzieci te giną bardzo często właśnie jako rowerzyści i motorowerzyści. Tyle, jeżeli chodzi o przyczyny tych zdarzeń.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#MirosławaŚwidzińska">Padło pytanie, co powinniśmy robić, żeby wypadków z udziałem dzieci było jak najmniej. My wielką szansę poprawy bezpieczeństwa w ruchu drogowym upatrujemy przede wszystkim w edukacji dzieci i młodzieży. Jak już państwu wspomniałam, ruch drogowy nie jest zjawiskiem spontanicznym, tylko odbywa się zgodnie z pewnymi regułami. Te reguły to po prostu przepisy ruchu drogowego. Ale jest jeszcze jedna rzecz, o której chciałam powiedzieć. Od lat 90. XX w. lawinowo wzrasta w Polsce liczba pojazdów. Jeśli chodzi o samochody osobowe, to od początku lat 90. ich liczba uległa podwojeniu, a, jak państwo wiedzą, nie uległa podwojeniu liczba dróg w Polsce. Zatem ten ruch ciągłe się odbywa na naszych polskich, niedoskonałych drogach, a to pewnie też ma znaczenie. Jeśli chodzi o niechronionych uczestników ruchu drogowego, czyli pieszych i rowerzystów, dotkliwy jest brak segregacji ruchu, czyli ścieżek rowerowych, poboczy, bezpiecznych dróg, po których zarówno piesi i rowerzyści, jak i dzieci, młodzież oraz dorośli, mogliby się bezpiecznie poruszać.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#MirosławaŚwidzińska">Jak już wspomniałam, bardzo ważna jest dla nas edukacja dzieci i młodzieży. Gdzie ona ma się odbywać? W rodzinie, w szkole, a także na zajęciach pozalekcyjnych. W szkole, począwszy od 1995 r., dzieci zdobywają wiedzę w ramach wychowania komunikacyjnego. Nie jest ono wydzielonym przedmiotem, tylko są to godziny lekcyjne w ramach wychowania technicznego. Istotne jest to, że dyrektor szkoły obowiązany jest wydać dziecku kartę rowerową i motorowerową. Są to ważne dokumenty, bo uprawniają do poruszania się po drodze, nawet po jedni. Dzieci, które ukończyły 10 rok życia, mogą już korzystać z jezdni, jeżeli taka kartę posiadają. Natomiast dzieci, które ukończyły 13 rok życia, mogą korzystać z drogi jeżdżąc motorowerem, czyli pojazdem, który potrafi rozwinąć 40 km/h.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#MirosławaŚwidzińska">W związku z tym uważamy, że wychowanie komunikacyjne w szkołach jest niezwykle istotne, bo dzieci poznają przepisy ruchu drogowego, ale nie tylko. Chodzi nam nie tylko o poznawanie samych przepisów, ale i o kształtowanie postawy dziecka, poznawanie niebezpieczeństw, z jakimi może się spotkać na drodze. Z tego, co wiemy, wychowanie komunikacyjne w szkołach jest pewnym problemem, bo wcale nie jest łatwo nauczyć dziecko przepisów ruchu drogowego, tym bardziej, że dziecko, które wyjeżdża na jezdnię, musi znać wiele przepisów obowiązujących również kierowców. Ten zakres wiedzy jest niezwykle duży, natomiast z tego, co mi wiadomo, niezbyt wiele godzin przeznacza się w szkołach na wychowanie komunikacyjne.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#MirosławaŚwidzińska">Jest też wychowanie komunikacyjne w rodzinie – uczenie dzieci przez przykład. Znają przecież państwo takie przypadki – mama przebiegająca przez ulicę na czerwonym świetle i ciągnąca dziecko za rączkę. Jeżeli dziecko widzi coś takiego, to wiadomo, że później będzie tak samo postępować.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#MirosławaŚwidzińska">Mogłabym bardzo dużo powiedzieć na temat wychowania komunikacyjnego i potrzeb szkół w tym zakresie. Z naszego rozeznania wynika, że istnieje pewien problem, jeśli chodzi o przeszkolone kadry, które powinny prowadzić wychowanie komunikacyjne w szkołach, o pomoce dydaktyczne. Jest to sprawa dość złożona, stwarzająca szkołom wiele problemów. Policja stara się wspierać szkoły w prowadzeniu wychowania komunikacyjnego. Policjanci mogą być egzaminatorami, zarówno na kartę rowerową, jak i kartę motorowerową. Powszechne jest, że policjanci są zapraszani do szkół i wspierają szkoły pomagając prowadzić lekcje wychowania komunikacyjnego.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#MirosławaŚwidzińska">Będziemy się starali postulować, aby wychowanie komunikacyjne w szkołach było odrębnym przedmiotem. Spotkałam się z takim argumentem, że w procesie edukacji i tak jest bardzo dużo przedmiotów i dzieci mają do poznania dużo rzeczy. Niemniej jednak, jeżeli chodzi o wypadki drogowe, uważamy, że w grę chodzi życie i zdrowie ludzkie, więc wychowanie komunikacje jako odrębny przedmiot byłoby bardzo wskazane.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#MirosławaŚwidzińska">Policja podejmuje wiele inicjatyw, albowiem sama nie byłaby w stanie sprostać temu zadaniu. W wychowaniu komunikacyjnym powinni brać udział rodzice. Jest wiele stowarzyszeń, instytucji, którym leży na sercu dobro dzieci. Te instytucje wspólnie z nami podejmują odpowiednie działania. Często są to instytucje komercyjne, które dysponują funduszami na edukację dzieci i młodzieży. Bardzo dużo towarzystw ubezpieczeniowych jest zainteresowanych tym, żeby było jak najmniej wypadków – wiadomo, z jakiego powodu. Mniej wypadków – mniej wydatków. Policja podejmuje również liczne akcje związane z bezpieczeństwem dzieci. Mamy takie tradycyjne akcje...</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#DamianRaczkowski">Przepraszam bardzo, odpowiedź na moje pytanie jest więcej niż wyczerpująca. Serdecznie dziękujemy. Ponieważ jednak padło kilka apeli do Ministra Edukacji Narodowej, ja nie wiem, jak później pan komendant główny policji będzie się z nich tłumaczył...</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MirosławaŚwidzińska">To nie były apele. Ja powiedziałam, że będziemy się starali postulować...</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#DamianRaczkowski">Dobrze, ale ja już serdecznie dziękuję.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#DamianRaczkowski">Poproszę jeszcze o ostatnie głosy. O zabranie głosu prosili: pan poseł Arłukowicz, pan poseł Hoc i pan przewodniczący Piecha. Na tym kończymy dyskusję.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#DamianRaczkowski">Dziękuję serdecznie i proszę, pan poseł Arłukowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#BartoszArłukowicz">Ja mam bardzo krótkie pytanie do pani rzecznik Sowińskiej.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#BartoszArłukowicz">Zapoznałem się z materiałami, o których pani raczyła powiedzieć wcześniej. Chciałbym się dowiedzieć, ile egzemplarzy podręcznika „Ochrona dziecka – Dziecko w szkole” trafiło do polskich szkół. Pytam, bo zainteresowało mnie to, że analizuje tam pani głębokość dekoltu Britney Spears oraz wskazuje na konieczność powoływania komisji rodzicielsko-nauczycielskich w celu wyszukiwania kryjówek w szkołach i obarcza polskich architektów winą za to, że rośnie przestępczość, ponieważ projektują szkoły, w których jest możliwe budowanie kryjówek przez uczniów. Ile takich egzemplarzy trafiło do polskich szkół?</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#EwaSowińska">Nie potrafię, niestety, odpowiedzieć na to pytanie, bo dystrybucja wciąż trwa, nie jest jeszcze zakończona. Ja się tym już nie zajmuję w Biurze.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#BartoszArłukowicz">Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#DamianRaczkowski">Dziękuję bardzo. Pan poseł Hoc.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#CzesławHoc">Dziękuję, panie przewodniczący. Muszę powiedzieć, że mój głos jest zainspirowany wypowiedzią pani reprezentującej policję. Rzeczywiście, pani wypowiedziała tutaj naczelne prawdy – przede wszystkim edukacja, niewspółmierność liczby pojazdów do liczby nowych dróg, infrastruktury drogowej. Powiedziała pani też o braku segregacji ruchu drogowego. I tak, na szybko, konstatuję, że szkoda, iż nie możecie wystawić mandatu władzom samorządowym, władzom miasta, a nawet władzom państwowym za ograniczanie szybkości do 40 km/h wszędzie tam, gdzie jest to potrzebne i nie jest potrzebne, tylko po to, żeby potem kierowcy zabijali się przy 200 km/h, bo musza nadrobić te czasami bezsensowne zakazy. Czy nie lepiej by było, żebyście wystawiali mandaty władzom miasta i innym, żeby robili ścieżki rowerowe, objazdy, ewentualnie – obwodnice? Prawdopodobnie nie możecie, albo możecie, ale nie chcecie. Łatwo iść na takie skróty, jak powiedziałem, co wcale nie poprawia bezpieczeństwa ruchu drągowego, a czasami nawet pogarsza. Zatem, jeśli chodzi o segregację ruchu drogowego, apelowałbym o to.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#CzesławHoc">Natomiast do pana, który mówił o ADHD, również zwracam się z maleńką prowokacją. Czy 3-letnie dziecko, które było wczoraj pokazywane w telewizji, bo samodzielnie dojechało na lotnisko – zaraz powiem, dlaczego o to pytam – to jest zjawisko fizjologiczne, a więc w ramach tak zwanego myślenia magicznego dzieci, czy to jest „żywe srebro”, czy zespół ADHD lub zespół Aspergera? Odnoszę bowiem wrażenie, że jest moda na nadrozpoznawalność ADHD i czasami to, co jest fizjologiczne u dziecka, brane jest za ADHD. Myślę, że „nadrozpoznawalność” jest zasadnym sformułowaniem w stosunku do tego zjawiska. Stąd moje pytanie – czy to dziecko ma zespół ADHD, czy jego zachowanie mieściło się w granicach fizjologii?</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#DamianRaczkowski">Nasz gość zamierza się odnieść do tego pytania. Proszę o krótką wypowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JarosławWajchert">Co prawda, nie oglądałem tego programu telewizyjnego, ale powiem, że u dzieci w wieku trzech lat nie rozpoznaje się tej dysfunkcji. Ma pan poseł rację, że pojęcie ADHD, nadpobudliwości, jest nadużywane. Oczywiście, nie w tym znaczeniu mówię o nadpobudliwości. Chodzi o przypadki zdiagnozowane medycznie w grupie wiekowej, o której tutaj mówimy. I jeżeli takich dzieci jest nie 50% – jak niektórzy uważają – tylko 1–2%, to u dzieci, które ulegają wypadkom, kilkakrotnie częściej to występuje.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#JarosławWajchert">Natomiast, jeśli chodzi o ten konkretny przypadek, nie jestem w stanie panu odpowiedzieć, ale trzylatek nie jest diagnozowany na nadpobudliwość psychoruchową. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#DamianRaczkowski">Dziękuję bardzo. Pan przewodniczący Piecha prosił o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Mam pytanie do pani minister. Został przygotowany materiał, ale nie wiem, czemu są ogromne dysonanse pomiędzy materiałem firmowanym przez Ministerstwo Zdrowia i danymi GUS-u a informacjami policji. To ile dzieci, tak naprawdę, ginie na naszych drogach? Tyle, ile podaje GUS, czy tyle, ile podaje policja? Skąd ten dysonans? Przecież ten dokument był przygotowany przez rząd.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#MariolaDwornikowska">Dziękuję, panie przewodniczący. Odnosząc się do uwagi, że dane przedstawione w przygotowanej informacji są inne niż policyjne, informuję, że dane i tabele, które ministerstwo wykorzystało do przygotowania tego materiału, są pozyskiwane z obowiązkowej polskiej statystyki publicznej. Dane, które są w systemie i są dostępne w Roczniku Demograficznym za rok 2006, są pozyskiwane – jak rozumiem – również z Komendy Głównej Policji.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#MariolaDwornikowska">Chciałbym zwrócić uwagę na to, że pani przedstawiała informację w zupełnie innej strukturze wiekowej niż my, z tego wynika pewna rozbieżność. Natomiast informacje szczegółowe, również uzyskane z Komendy Głównej Policji, zawarte w tym materiale zostały ujęte w ramy takich samych podziałów i grup, jakie kwalifikowane są przez Komendę Główną Policji. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#DamianRaczkowski">Dziękuję, pani minister. Jak wcześniej zapowiedziałem, zamykam dyskusję w pierwszym punkcie.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#DamianRaczkowski">Czy ktoś jest przeciwny przyjęciu informacji przedstawionej przez ministra zdrowia? Sprzeciwu nie słyszę. Rozumiem, że Komisja zapoznała się z informacją o przyczynach nagłych zgonów dzieci i młodzieży szkolnej niewywołanych czynnikiem chorobotwórczym i ją przyjęła.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#DamianRaczkowski">Przechodzimy do drugiego punktu porządku obrad. Proszę, panie przewodniczący.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Drugi punkt został zaplanowany i dodany do planu posiedzeń Komisji na to półrocze ze strony społecznej. Po to tu jesteśmy, żeby wysłuchiwać również strony społecznej. Tematem jest system opieki zdrowotnej nad dziećmi i miejsce lekarzy pediatrów w tym systemie. Rozumiem, że jest to sprawa, która wiąże się z ostatnią reformą sprzed 10 lat, w której niejako wskazano lekarza rodzinnego jako potencjalnego lekarza, w tym również w zakresie pediatrii. Pediatria, z tego, co wiem, gdzieś się zagubiła i lekarze pediatrzy szukają swojego miejsca w tym systemie.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#BolesławPiecha">Jako, że informację w tym zakresie również przygotowało Ministerstwo Zdrowia, o co prosiliśmy, proponowałbym, żeby najpierw przedstawiciele ministerstwa przedstawili swoje wiadomości na ten temat, a potem otworzymy dyskusję i zapewne państwo – przedstawiciele pediatrów i organizatorów opieki zdrowotnej – odniosą się do tego.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#BolesławPiecha">Proszę o zabranie głosu przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MariolaDwornikowska">Dziękuję. Panie przewodniczący, szanowni państwo. Ponieważ materiał, bardzo obszerny, opisujący system opieki zdrowotnej nad dziećmi i miejsce lekarzy pediatrów w systemie obowiązującym w Polsce, został na ręce pana przewodniczącego przekazany, pokrótce reasumując ten materiał, chciałabym przytoczyć tylko pewne elementy i określić ramy prawne, w których poruszamy się obecnie.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#MariolaDwornikowska">Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej w art. 68 zobowiązuje władze publiczne do zapewnienia wszystkim obywatelom, bez względu na ich sytuację materialną, równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Zgodnie z tym przepisem, jak wszyscy wiemy, każdy ma prawo do ochrony zdrowia, niezależnie od swojej sytuacji materialnej. Tym samym władze publiczne są zobowiązane do zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej dzieciom, kobietom ciężarnym, osobom niepełnoprawnym i osobom w podeszłym wieku oraz są zobowiązane do zwalczania chorób epidemiologicznych i zapobiegania negatywnym dla zdrowia skutkom degradacji środowiska.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#MariolaDwornikowska">Jeżeli chodzi o te zadania władz publicznych, mają one odzwierciedlenie w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. W rozdziale 2 wymienionej ustawy określone zostały zadania władz publicznych w zakresie zapewnienia równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej. Te zadania, które są wyszczególnione w tej ustawie, obejmują, między innymi, tworzenie warunków funkcjonowania systemu ochrony zdrowia, analizę i ocenę potrzeb zdrowotnych oraz czynników powodujących zmiany, promocję zdrowia i profilaktykę, aby można było tworzyć warunki sprzyjające zdrowiu, finansować w trybie i na zasadach określonych w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#MariolaDwornikowska">Postanowienia art. 2 przywołanej ustawy nadają również uprawnienia do świadczenia opieki zdrowotnej, na zasadach i w zakresie określonym dla ubezpieczonych, tym świadczeniobiorcom, którzy nie ukończyli 18 roku życia lub są w okresie ciąży, porodu i połogu. W przypadku świadczeniobiorców innych niż ubezpieczeni, koszty udzielonych świadczeń pokrywane są z budżetu państwa. W pozostałych przypadkach – jak wiemy – finansowane są z budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#MariolaDwornikowska">Zgodnie z postanowieniami art. 15 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, świadczeniobiorcy mają, na zasadach określonych w ustawie, prawo do świadczeń opieki zdrowotnej, których celem jest zachowanie zdrowia, zapobieganie chorobom i urazom, wczesne wykrywanie chorób, leczenie, pielęgnacja oraz zapobieganie niepełnosprawności i jej ograniczanie.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#MariolaDwornikowska">Na podstawie upoważnień zawartych w art. 27ust. 2 i 3 wymienionej ustawy, Minister Zdrowia wydał rozporządzenia regulujące zakres świadczeń profilaktycznych, adresowanych do kobiet w ciąży oraz dzieci i młodzieży. Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 21 grudnia 2004 r. w sprawie zakresu świadczeń opieki zdrowotnej, w tym badań przesiewowych oraz okresów, w których te badania będą przeprowadzane, określa zakres i terminy realizacji świadczeń profilaktycznych wykonywanych u kobiet w ciąży oraz w grupie dzieci do 6 roku życia.</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#MariolaDwornikowska">Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 22 grudnia 2004 r. w sprawie zakresu i organizacji profilaktycznej opieki zdrowotnej nad dziećmi i młodzieżą, wydane w porozumieniu z Ministrem Edukacji Narodowej, określa zasady opieki zdrowotnej nad dziećmi i młodzieżą objętymi obowiązkiem szkolnym i obowiązkiem nauki. W rozporządzeniu tym promocja zdrowia oraz edukacja zdrowotna zostały wymienione jako istotne elementy opieki zdrowotnej nad uczniami. Opiekę tę sprawują lekarz podstawowej opieki zdrowotnej. Pielęgniarka i higienistka szkolna sprawują opiekę nad uczniami w siedzibie szkoły i biorą czynny udział w planowaniu, realizacji i ocenie szkolnego programu edukacji zdrowotnej oraz w podejmują inne działania w zakresie promocji zdrowia.</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#MariolaDwornikowska">Rola pediatrii w systemie ochrony zdrowia została określona przez ustawodawcę. W art. 5 pkt 13 ustawy z 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych określono, że lekarz podstawowej opieki zdrowotnej to w szczególności lekarz posiadający specjalizację co najmniej pierwszego stopnia w dziedzinie medycyny ogólnej, chorób wewnętrznych lub pediatrii albo posiadający tytuł specjalisty w dziedzinie medycyny rodzinnej, chorób wewnętrznych lub pediatrii, udzielający świadczeń w ramach podstawowej opieki zdrowotnej, z którym Fundusz zawarł umowę na udzielanie świadczeń z zakresu opieki zdrowotnej, lub który został zatrudniony albo wykonuje zawód u świadczeniodawcy, który zawarł umowę z Funduszem.</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#MariolaDwornikowska">Dodatkowo należy wskazać, że, zgodnie z obowiązującym stanem prawnym i przepisami w tym zakresie, świadczeniobiorca ma prawo wyboru lekarza, pielęgniarki i położnej podstawowej opieki zdrowotnej spośród lekarzy, pielęgniarek i położnych ubezpieczenia zdrowotnego. Analogicznie, świadczeniobiorca ma prawo wyboru świadczeniodawcy udzielającego ambulatoryjnych świadczeń specjalistycznych i lekarza dentysty wśród tych świadczeniodawców i lekarzy dentystów, którzy zawarli umowę o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych z Narodowego Funduszu Zdrowia. Ponadto, świadczeniobiorca ma prawo wyboru szpitala – jak państwo wiedzą – wśród szpitali, które mają zawartą umowę z Funduszem. Jeżeli chodzi o prawo do leczenia szpitalnego, świadczeniobiorca ma prawo do leczenia w szpitalu, który zawarł umowę z Funduszem, a uzyskuje to prawo obecnie najczęściej na podstawie skierowania od lekarza, lekarza dentysty lub felczera, aby został osiągnięty cel leczenia, które nie może być osiągnięte w innym trybie niż szpitalny. W imieniu dzieci taką decyzję podejmują ich rodzice.</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#MariolaDwornikowska">Szanowni państwo, w materiale, który został przygotowany na dzisiejsze posiedzenie Komisji, przedstawiliśmy państwu posłom następujące informacje odnośnie do przywołanych pokrótce zasad sprawowania opieki zdrowotnej nad dziećmi i młodzieżą, dotyczące zakresu profilaktycznej opieki zdrowotnej i programów polityki zdrowotnej, syntetyczną informację na temat specjalistycznej opieki zdrowotnej nad dziećmi i młodzieżą, informację na temat liczby lekarzy pediatrów, informację o sposobie i realizacji zadań dotyczących nadzoru merytorycznego i zaprezentowaliśmy również stanowisko konsultanta krajowego w dziedzinie medycyny rodzinnej w sprawie aktualnej sytuacji w funkcjonowaniu opieki zdrowotnej nad dziećmi i młodzieżą.</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#MariolaDwornikowska">Dziękuję, panie przewodniczący. Proszę o pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Pani minister, na pytania będzie czas. Musi być dyskusja, tym bardziej, że jest wiele osób, które w tej debacie wezmą udział. Muszę powiedzieć, że czytając ten materiał dochodzi się do wniosku, że w Polsce kształci się coraz mniej pediatrów. To jest pierwszy wniosek. W związku z tym pediatria jest wymierającą dyscypliną medyczną. Jest to może stwierdzenie prowokacyjne, ale skoro pediatra ma tylko analizować wyszczepienia i ewentualnie być w oddziale pediatrycznym, to trochę mało. Całość podstawowej opieki zdrowotnej pełni lekarz rodzinny, który tylko po części jest pediatrą.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#BolesławPiecha">Prosiłbym najpierw gości o wyrażenie swojego stanowiska na temat miejsca pediatrów w tym systemie, obecnego szkolenia i ewentualnych propozycji, jak ten stan zmienić albo zadekretować – do wyboru.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#BolesławPiecha">Proszę bardzo, pani profesor.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#AlicjaChybicka">Czy pan przewodniczący pozwoli, że przejdę do mównicy, bo przygotowałam prezentację?</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#BolesławPiecha">Oczywiście, pani profesor, pozwolę, ale zanosi się na dłuższe wystąpienie. Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#AlicjaChybicka">Panie przewodniczący, moje zdumienia nie miało granic, kiedy dowiedziałam się, że sejmowa Komisja Zdrowia nie ma czegoś takiego, jak rzutnik komputerowy. W związku z tym to, co przygotowałam, pokażę państwu na swoim komputerze.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#BolesławPiecha">Bo my jesteśmy oszczędni, pani profesor. Mamy specjalną salę z „plazmą” – tam są konferencje prasowe – zamiast rzutnika.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#AlicjaChybicka">Panie przewodniczący, panie i panowie posłowie, szanowni państwo. Oczywiście, na tym komputerze niewiele będzie widać, ale to, co bym chciała, żeby państwo zobaczyli, gwarantuję państwu, że będzie widać.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#AlicjaChybicka">Tego, co za chwilę przedstawię, nie mówię wyłącznie w swoim imieniu, chociaż moje zdanie jest właśnie takie, jak za chwilę państwo usłyszą. Mówię to w imieniu 6000 pediatrów. Jak powiedział pan Bolesław Piecha, jest nas faktycznie coraz mniej. Jesteśmy w wieku ponad 58 lat – taka jest średnia naszego wieku. Służbę przy dzieciach pełni wielu emerytów, a narybku, rzeczywiście, nie ma.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#AlicjaChybicka">Kiedy spotkał mnie ten zaszczyt, że zostałam prezesem Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego, wpadłam na pomysł, aby zjednoczyć wszystkich pediatrów stowarzyszonych w towarzystwach specjalistycznych. W ten sposób w październiku ubiegłego roku powstała Federacja Polskich Towarzystw Pediatrycznych.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#AlicjaChybicka">Przede wszystkim chciałam gorąco podziękować sejmowej Komisji Zdrowia, panu przewodniczącemu, za to, że zajęła się problemem medycznej opieki nad dziećmi, bo powiem może na początku – a i w środku, i na zakończenie – że jest źle.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#AlicjaChybicka">Nie zgadzam się absolutnie z tym, co powiedziała pani minister Dwornikowska. Widziałam wszystkie materiały, jakimi dysponuje Ministerstwo Zdrowia. Pokażę państwu wyniki badań przesiewowych, które dopiero się zaczęły. Badań wykonanych przez pediatrów. Jeszcze nie są ich miliony, ale gwarantuję, że będą, ponieważ do każdego prezesa towarzystwa w danym mieście Zarząd Główny skierował prośbę, żeby przebadać przynajmniej 1000 dzieci z danego regiony, żeby sprawdzić, jak jest, czy tylko w regionie Dolnego Śląska jest źle. Oczywiście, główne motto jest takie, że dobro dzieci jest najważniejsze.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#AlicjaChybicka">Widzą państwo godła Federacji Towarzystw Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego i Europejskiej Akademii Pediatrii, bo będę też mówić o tym, jakie decyzje zapadły na ostatnim posiedzeniu Europejskiego Towarzystwa Pediatrii.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#AlicjaChybicka">Przede wszystkim należy zadać pytanie, co oznacza pojęcie „dziecko”, bo nawet jego definicja nie jest jasna. Europejska Akademia Pediatrii doszła do wniosku, że dziecko, to człowiek od momentu urodzenia/poczęcia – w związku z tym odbyła się długa dyskusja – aż do uzyskania pełnej dojrzałości fizycznej i psychicznej. W Europie jest 156 mln dzieci, z czego w Polsce 8 mln.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#AlicjaChybicka">Jak powinno się oceniać zdrowie dziecka? Co my w Polsce robimy? Oceniamy zdrowie dziecka patrząc na wskaźnik umieralności niemowląt. Otóż ten wskaźnik został oprotestowany i ośmieszony. My cicho siedzieliśmy. Dlaczego? Dlatego, że nasz wskaźnik nie jest najlepszy. Natomiast kraje, które mają niski ten wskaźnik, uważają, że stan zdrowa dzieci powinien być oceniany poprzez ich aktualny stan zdrowia. To mają być dorodne i piękne pokolenia.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#AlicjaChybicka">Odbyła się dyskusja, jak to oceniać. Na przykład, były propozycje pewnych krajów, żeby tym wskaźnikiem była liczba przepisywanych antybiotyków – oczywiście, im mniej, tym lepiej – albo liczba hospitalizacji.</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#AlicjaChybicka">Liczba dzieci w naszym kraju gwałtownie spadała. W ostatnich latach obserwujemy powolny wzrost tej liczby. Liczba dzieci rośnie, a dzieci napotykają na trudność przyjścia na ten świat. W ostatnim czasie bowiem nagminnie zamykano oddziały ginekologii. I wszyscy państwo wiedzą, że w tej chwili nawet w Warszawie jest pewien kłopot z urodzeniem dziecka. Proszę państwa, za jakiś czas dokładnie to samo spotka dziecko, które będzie wymagać prostej opieki pediatrycznej przy zapaleniu płuc, opon mózgowo-rdzeniowych i innych chorobach, ponieważ nagminnie są zamykane oddziały pediatryczne, z bardzo zresztą różnych powodów.</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#AlicjaChybicka">Powiem, powołując się na myśl Jana Pawła II, że zarówno ekonomia, jak i praca, są dla człowieka, a nie człowiek dla pracy i nie człowiek dla ekonomii, człowiek zawsze musi być pierwszy. I mnie się wydaje, że nasze dzieci powinny być pierwsze.</u>
<u xml:id="u-44.11" who="#AlicjaChybicka">Na posiedzeniu Europejskiej Akademii Pediatrii podzielono opiekę nad dzieckiem na trzy grupy. I ja, zgodnie z tymi grupami, przedstawię państwu problemy, jakie nas dotyczą.</u>
<u xml:id="u-44.12" who="#AlicjaChybicka">Pierwsza grupa – to jest podstawowa opieka zdrowotna, która jest najważniejsza, bo to jest pierwsza reakcja na nieprawidłowość, na chorobę. Jeśli tu popełni się błąd, to potem na wszystko może być już za późno.</u>
<u xml:id="u-44.13" who="#AlicjaChybicka">Druga grupa – to jest leczenie choroby lekkiej w domu, w szpitalu, czyli na prostym oddziale pediatrycznym. Jak powiedziałam, oddziały są zamykane, a o problemach – za chwilę.</u>
<u xml:id="u-44.14" who="#AlicjaChybicka">Trzecia grupa, trzecie piętro, czyli trzeciorzędowa specjalistyka. Ona ma się stosunkowo najlepiej, aczkolwiek wcale nie tak bardzo dobrze.</u>
<u xml:id="u-44.15" who="#AlicjaChybicka">Jeśli chodzi o podstawową opiekę zdrowotną nad dzieckiem, to, po pierwsze, matki mają trudny dostęp do pediatry. To wszystko, o czym mówiła pani minister Dwornikowska świetnie wygląda w papierach. A jaka jest prawda? Prawda jest taka, że w wielu miejscach nie ma żadnego pediatry. Owszem, są wzorcowe zakłady opieki zdrowotnej, w których jest pediatra, do którego każde dziecko ma dostęp – jest zbadane, wzorcowo jest prowadzona profilaktyka. To prawda. Ale jest bardzo wiele miejsc – a właściwie zdecydowana większość – gdzie nie ma pediatry, a opiekę nad dzieckiem pełni chirurg, który jest lekarzem rodzinnym po sześciomiesięcznym szkoleniu. A jakie są tego efekty? Zaraz państwu pokażę. Dlatego uparłam się, aby wziąć komputer, ponieważ pewnych rzeczy nie da się opowiedzieć. Pokażę, jakie błędy są popełniane. To kosztuje życie – to nie są błędy, z których nic nie wynika.</u>
<u xml:id="u-44.16" who="#AlicjaChybicka">Po drugie, jest słaba profilaktyka. Proszę państwa, otrzymałam z Ministerstwa Zdrowia tabele, w których jest napisane: 95% profilaktyki, 98%. Byłam zdumiona. Dotarłam do tego, kto to robi. Zajmuje się tym pani prof. Barbara Wojnarowska z Instytutu Matki i Dziecka przy ul. Kasprzaka. Kiedy ją zapytałam – pani profesor, a jaką ma pani nad tym kontrolę jakości? – bo już miałam w rękach badania, które za chwilę pokażę. Ona na to powiedziała – żadnej. Zapytałam więc – to jak to jest? A jak jest, to widziałam we Wrocławiu w niektórych szkołach. Jest jedna pielęgniarka na 3 szkoły – robiliśmy badania przesiewowe, o których zaraz powiem. Jest jedna pielęgniarka biegająca od szkoły do szkoły. Staje Jaś w drzwiach – ona go czasem zważy, zmierzy i postawiona jest fajka na liście przy profilaktyce. Proszę państwa, jeśli tak wygląda profilaktyka, to ja za chwilę pokażę tego efekty.</u>
<u xml:id="u-44.17" who="#AlicjaChybicka">Kolejna rzecz – medycyna szkolna. Jak było za czasów komuny, każdy wie. Powrotu do tego nie ma. Ale wtedy była wzorcowa opieka nad dzieckiem. Kiedy dziecko się rodziło, pielęgniarka, położna szła do domu. Dziecko było wzywane na szczepienia. W szkole był lekarz, badał dziecko – to było marnotrawstwo, bo szło na to dużo pieniędzy. Dzisiaj na pewno takiej potrzeby nie ma, ale na pewno jest potrzeba, żeby przynajmniej raz w roku dziecko było zbadane, bo jeśli nie, to efekty są tragiczne. Za chwilę pokażę spóźnione rozpoznania nie tylko w onkologii, którą reprezentuję, bo pracuję w niej 33 lata, ale także w innych dziedzinach, jak kardiologia, diabetologia itd.</u>
<u xml:id="u-44.18" who="#AlicjaChybicka">Widzą właśnie państwo przeźrocze z Europejskiej Akademii Pediatrii. Na tym posiedzeniu były reprezentowane 34 kraje. System GP, czyli family doctor – jak zwał, tak zwał, bo różnica polega tylko na tym, czy jest specjalizacja z medycyny rodzinnej. GP – general practitioner, czyli lekarz od wszystkiego – sprawdził się tylko w dwóch krajach. Każdy z przedstawicieli 34 krajów dostał głos i mógł powiedzieć, jak jest. GP sprawdził się w Norwegii, która jest krajem długim, dzieci ma tyle, co kot napłakał – na jednego GP przypada ich niewiele. I nie ma takiej możliwości, żeby tam w każdym miejscu posadzić pediatrę. Drugim krajem jest Dania. Pramatka GP, czyli Anglia, wycofuje się w tej chwili z tego, bo opieka nad dzieckiem – mówię, oczywiście, o pediatrii, bo to była Europejska Akademia Pediatrii – jest fatalna.</u>
<u xml:id="u-44.19" who="#AlicjaChybicka">A jak wygląda rozkład? W krajach Europy, na 34 kraje, tylko w 6 krajach są sami GP. System mieszany jest w 16 krajach – my należymy do tych krajów. Tylko pediatra jest w 12 krajach – tam opieka pediatryczna jest najlepsza. Tak wynika z tego, co pokazano na posiedzeniu Europejskiej Akademii Pediatrii.</u>
<u xml:id="u-44.20" who="#AlicjaChybicka">Niemcy przedstawili wyniki, które wyraźnie dowodzą, że jeśli dziecko jest pod opieką GP, to szybciej jest kierowane do szpitala, co kosztuje budżet dużo więcej. Jest to więc ewidentne marnotrawstwo pieniędzy. Obserwujemy to u nas, ponieważ nasze izby przyjęć na pediatrii pękają w szwach. Matka chce iść do pediatry, na pierwszej linii go nie ma, w związku z czym udaje się po godzinie 14.00 czy 16.00 do szpitalnej izby przyjęć. To nie jest dobry system. Widzą państwo slajd Niemca, który to wykazał – jak wynika z proporcji, liczba dzieci trafiających piętro wyżej jest dużo wyższa. Zatem i koszt jest dużo wyższy. Znacznie tańsza jest porada pediatryczna aniżeli leczenie tego samego na oddziale.</u>
<u xml:id="u-44.21" who="#AlicjaChybicka">Powiem teraz o tym, jak wygląda opieka nad dzieckiem widziana oczami pediatrów. To, co udało się nam zrobić do tej pory, to badania profilaktyczne we Wrocławiu i Katowicach, a także na „ścianie” wschodniej i zachodniej, gdzie Fundacja Ronalda McDonalda wykonała USG jamy brzusznej. Zarówno we Wrocławiu, jak i w Katowicach były to badania ogólne. Pani prof. Woś powie o tym, jakie były badania w Katowicach. Powiem tylko tyle, że łącznie przebadano ponad 30 tys. dzieci. Wykazano fatalny stan ogólnopediatryczny. Niewiele dzieci było bez odchyleń od stanu prawidłowego. To nie znaczy, że to były ciężko chore dzieci, ale miały popsute zęby, krzywe łopatki, nierozpoznane alergie, wady serca i jeszcze wiele mogłabym wymieniać. Zajęłoby mi godzinę, gdybym chciała przedstawić wszystkie wyniki. Ja tylko sygnalizuję to, o czym będzie mówić pani prof. Woś. W Katowicach przebadano 6062 dzieci w ramach „Programu profilaktyki wczesnego wykrywania chorób krążenia u gimnazjalistów”, 2000 dzieci w ramach „Programu profilaktycznej opieki zdrowotnej nad uczniami II klas szkoły podstawowej” i 8-latki oraz 11-latki w ramach „Programu profilaktyki próchnicy zębów uczniów klas II i V” – nie będę omawiać szczegółów, pani profesor powie to sama.</u>
<u xml:id="u-44.22" who="#AlicjaChybicka">Wrocław jest miastem zdrowym. Pan prezydent Rafał Dutkiewicz od dawna uważał, że nie szkoda na to pieniędzy, bo oba te programy są finansowane przez urząd miasta. Miasto ma sieć szkół promujących zdrowie.</u>
<u xml:id="u-44.23" who="#AlicjaChybicka">Jakie programy były realizowane w tym czasie? Od 2002 r. przebadano 18 tys. dzieci w kierunku wykrywania wad wzroku i słuchu. Były to głównie dzieci w wieku szkolnym. Wszystkie dzieci otrzymały skierowania. Jeśli chodzi o profilaktykę wad postawy, zajmowali się tym ortopedzi, a więc niewątpliwie było to najlepsze możliwe badanie. Wykazano u około 40% dzieci różne nieprawidłowości – płaskostopie, wystające łopatki. Również nie będę mówić o szczegółach. Jeżeli ktoś z państwa jest tym zainteresowany, zapraszam, dane mam w komputerze. To samo dotyczy wykrywania nadwagi i otyłości – odsetek jest zastraszający. Przebadano 1800 dzieci. Program dotyczący edukacji zdrowotnej – bardzo cenny. Wreszcie program, który został wdrożony na moją prośbę i wywołał burzę w szklance wody. Może i dobrze. Zawsze denerwowało mnie to – i dziękuję panu posłowi Hocowi, że zaczął ten temat – że do kliniki, którą mam zaszczyt kierować, trafiają chorzy głównie w trzecim i czwartym stadium nowotworów. Pokażę zaraz, co to oznacza. W związku z tym poprosiłam prezydenta Dutkiewicza, żeby dał pieniądze na program profilaktyki przeciwnowotworowej. Ponieważ najpierw się nie zgodził, razem z dr Gołębiowskim, w czynie społecznym, przebadaliśmy 760 uczniów w jednej szkole podstawowej. Kiedy uzyskaliśmy wyniki i okazało się, że większość dzieci ma odchylenia od stanu prawidłowego – powiem szczerze, że nie wyłapaliśmy ani jednego nowotworu – dopiero wtedy znalazły się pieniądze.</u>
<u xml:id="u-44.24" who="#AlicjaChybicka">Do chwili obecnej przebadaliśmy ponad 6000 dzieci. Pokażę jednak wyniki badania na 5521 dzieciach z przedszkoli, szkół, liceów. Zleciliśmy przeróżne konsultacje. Za każdą z nich stały, oczywiście, nieprawidłowości stwierdzone u tych dzieci. Szczegółów nie będę omawiać, pokażę tylko ich skórę. Proszę zobaczyć, ile jest odchyleń od stanu prawidłowego u niby zdrowych dzieci w szkole. Badania były prowadzone w szkole, rodzice podpisywali zgodę. Zaostrzająca informacja – na 29% przypadków alergii, pod kontrolą alergologa było tylko 7% dzieci. Jak powiedziałam, nowotworu nie wykryliśmy. Sporo dzieci skierowaliśmy do naszej kliniki, poszerzyliśmy diagnostykę. Rzeczywiście, jedno ze znamion miało „bujanie” nowotworowe. Jednak to, co możemy stwierdzić po zbadaniu tych 5521 dzieci, to zły stan ogólnopediatryczny. 96,7% dzieci miało odchylenia od stanu prawidłowego. A, inaczej mówiąc – 190 dzieci na 5521 nie miało ich, czyli nie było żadnego „żarowego” znaku w ich kartach. To niewątpliwie trzeba zmienić.</u>
<u xml:id="u-44.25" who="#AlicjaChybicka">Jak to się ma do tych danych przedstawionych przez Ministerstwo Zdrowia o fantastycznej profilaktyce i fantastycznym stanie zdrowia naszych dzieci? Ja nie potrafię powiedzieć. Uważam jednak, że kto swe błędy dostrzegł, więcej nie błądzi. To, co prawda, powiedział Lao, ale miał rację. Podobne wyniki wykazały badania Fundacji Ronalda McDonalda, które zostały przeprowadzone – jest autobus, w którym są dwa aparaty do USG – na ścianie wschodniej i na ścianie zachodniej. Tak to sobie ta Fundacja wymyśliła. Ściana wschodnia to jest Lublin i małe wioski, a ściana zachodnia, to Wrocław. Wykryto mnóstwo odchyleń. Nie pora, żeby to omawiać, ale wykonano 2967 badań, wykazując wiele nieprawidłowości, o których matki nie miały pojęcia. Przy czym – zaznaczam – był to program „Nie nowotworom u dzieci”. Szukaliśmy głównie neuroblastomy i nefroblastomy w jamie brzusznej. Na szczęście, takich znalezisk nie było. Natomiast było mnóstwo innych, łącznie z agenezją jednej nerki, o czym rodzice też nie mieli pojęcia.</u>
<u xml:id="u-44.26" who="#AlicjaChybicka">Teraz o opóźnionych rozpoznaniach w onkologii. Na spotkaniu Federacji Towarzystw – co pokażę w onkologii – prezesi konkretnych towarzystw mówili jeden po drugim o opóźnionych rozpoznaniach cukrzycy, wad serca i wielu innych schorzeń. Jedno na 600 żywo urodzonych dzieci zachoruje na nowotwór. Jest to pierwsza przyczyna zgonów spośród wszystkich chorób. W tej chwili jesteśmy w stanie wyleczyć 80% dzieci. To dużo i mało. Dla mnie to mało, bo to oznacza, że na 100 dzieci 20 musi ten świat opuścić, a nikt, kto nie jest matką lub ojcem, nikt, komu jego dziecko nie umierało na rękach, nie jest w stanie zrozumieć, jakie to potworne uczucie. „To tak, jakby gasło wszelkie światło na Ziemi, jakby kończył się świat, jakby nie było już niczego”. Proszę państwa, to napisała matka jednego z dzieci, które zmarło nie z powodu nowotworu, tylko z powodu zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych.</u>
<u xml:id="u-44.27" who="#AlicjaChybicka">Teraz powiem o błędach. To, co państwo widzą, to błąd stomatologa. To ostra białaczka szpikowa, nacieczenie dziąseł. To klasyczny widok węzła, z którym chłopaka odsyłano od Annasza do Kajfasza przez pół roku. Jest to ziarnica złośliwa. Z tym dziecko też pół roku biegało – jest to rabdomiosarcoma. Można się pomylić, bo wygląda to jak ugryzienie przez komara. Jednak na wyhodowanie takiej osteosarkomy potrzeba dużo czasu. Ślepa była pierwsza linia, właściwie wszystkie linie. Ślepi byli rodzice. Albo na wyhodowanie takiego tłuszczaka. To też jest rabdomiosarcoma. A taki guz? Jak widać, jest to duży chłopiec. Dla nas jest to przerażające. Albo, na przykład, takie zmiany w jamie brzusznej. Oczywiście, ta jama nie została dotknięta wtedy, kiedy to należało zrobić, bo na pewno te narządy tak wielkie o razu nie były.</u>
<u xml:id="u-44.28" who="#AlicjaChybicka">Od razu powiem, że przyczyna tego jest złożona. To są i błędy rodziców, którzy mają małą świadomość, dzieci i lekarzy pierwszego kontaktu, lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, lekarzy rodzinnych i pediatrów. Dlaczego wymieniam wszystkich? Dlatego, że obrazili się na mnie lekarze rodzinni, po którymś z moich wystąpień, kiedy pokazałam te wyniki. A ja absolutnie nie jestem ich wrogiem. Przez 33 lata swojej pracy zawsze miałam na myśli, i mam nadal, dobro dziecka. Nie wiem, czym poczuli się dotknięci. Natomiast ja się czuję, jak myszka przy wielkim psie, bo czuję się atakowana z tego powodu w sposób niesamowity. Zresztą, jeśli wyniknie z tego coś dobrego dla dzieci, to – powiem szczerze – mogę być. To, jaką drogą się tego dokona, jest mi obojętne.</u>
<u xml:id="u-44.29" who="#AlicjaChybicka">Proszę państwa, ta krzywa, którą wskazuję, to jest jedynka rabdomiosarcoma. Ta krzywa, czyli prawie wszystkie dzieci u Bozi, to jest czwórka. I to jest w rękach nas, społeczeństwa, lekarzy. To się nie bierze z niczego. Potrzebna jest dobra profilaktyka.</u>
<u xml:id="u-44.30" who="#AlicjaChybicka">Jestem już stara, pracuję 33 lata. Każda z tych lampek widocznych na dole, to jedno dziecięce życie. Raz w roku zapraszamy wszystkich rodziców dzieci, które odeszły, i jest msza w katedrze. Biskup wyczytuje dziecko po dziecku. Na zdjęciu widać matkę z już kolejnym dzieckiem, która zaświeca lampkę za dziecko, które odeszło. Ja bym chciała, żeby tych lampek było coraz mniej. Jeśli my nie poprawimy pierwszej linii, to nie będzie ich coraz mniej, bo nie ma takiej możliwości.</u>
<u xml:id="u-44.31" who="#AlicjaChybicka">Nie zwariowałam przez te 33 lata chyba tylko dlatego, że wierzę, iż śmierć stanowi nowe narodziny i jest przejawem i manifestacją spotęgowanej siły życia, że jest jakby nagrodą życia. A ktokolwiek mówi, że się śmierci nie lęka, ten niewątpliwie kłamie.</u>
<u xml:id="u-44.32" who="#AlicjaChybicka">To są zdjęcia z wczorajszego pogrzebu Agaty Mróz-Olszewskiej. W jej oczach też był, w pewnym sensie, strach przed odejściem, aczkolwiek ona pozostawiła po sobie fantastyczne przesłanie. Była pacjentem dla nas niezwykłym nie dlatego, że myśmy o nią inaczej walczyli. Przysięgam, że o każdego pacjenta walczymy tak samo. Ale ona była osobą cudowną, która – kiedy jeszcze mogła – biegała po klinice i podpisywała dzieciakom autografy. Kiedy ona odeszła, po raz pierwszy w ciągu 33 lat zdarzyło się, że rodzice i dzieci przyszli pod klinikę i zaświecili światła. Dlatego pojechałam na pogrzeb z wieńcem od dzieci, od rodziców i od zespołu, bo uważałam, że w tej sytuacji ktoś powinien tam być. A dzieci płakały, mimo, że zwykle tego nie robią, bo – jak już mówiłam – te dzieci odchodzą.</u>
<u xml:id="u-44.33" who="#AlicjaChybicka">Kolejna rzecz dotycząca profilaktyki onkologicznej u dorosłych. Proszę zobaczyć, gdzie chorzy dowiadują się o tym. Ten wykres pochodzi od pani Jolanty Kotowskiej z wojewódzkiego ośrodka koordynującego programy profilaktyczne. Słupka podstawowej opieki zdrowotnej w ogóle nie ma. Taka jest świadomość profilaktyczna w podstawowej opiece zdrowotnej. To nie są moje dane.</u>
<u xml:id="u-44.34" who="#AlicjaChybicka">Kolejne badanie. Proszę zobaczyć, gdzie jest słupek podstawowej opieki zdrowotnej. Może na papierze to wszystko wygląda dobrze. Ja nie rozumiem, dlaczego jest tak źle, skoro jest tak dobrze. Dodam, że, oczywiście, ważna jest edukacja.</u>
<u xml:id="u-44.35" who="#AlicjaChybicka">Proszę państwa, pokażę, jak wygląda profilaktyka w Stanach Zjednoczonych. Nam do tego daleko. Państwo tego nie widzą, ale w pierwszym roku życia są badania co miesiąc, potem – co 2 miesiące, a potem – co rok. Powinniśmy dążyć przynajmniej do poprawienia tej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-44.36" who="#AlicjaChybicka">To było o pierwszej linii. Teraz o drugiej linii. Jeśli chodzi o drugą linię, jest złe funkcjonowanie istniejących oddziałów. Po pierwsze, jest złe finansowanie procedur pediatrycznych. Nie ma mojego dyrektora, a myślałam, że się tutaj pojawi i to powie. Oddziały pediatryczne przynoszą długi dyrektorom. Jeśli więc udaje się zamknąć taki oddział, to się to robi.</u>
<u xml:id="u-44.37" who="#AlicjaChybicka">Po drugie, brakuje pediatrów. Zebrałam pediatrów z Dolnego Śląska, z małych oddziałów pediatrycznych, i byłam ogromnie zdumiona, gdy zobaczyłam, że z oddziału przyjeżdża jeden lub dwóch pediatrów mówiących, że jest ich tylko tylu. To, jaka jest to 24-godzinna opieka nad dzieckiem. Przecież choćby się spłakali, to nie obsadzą 30 dyżurów. To jest czysta fikcja. Pytam – kto dyżuruje? Dyżuruje internista, chirurg. Po prostu lekarz trzyma pieczę nad oddziałem pediatrycznym. I oddziały są zamykane. Wiem, że u nas, w regionie Dolnego Śląska, zamyka się oddziały jeden za drugim.</u>
<u xml:id="u-44.38" who="#AlicjaChybicka">To jest błędne koło, proszę państwa. To, że z pierwszej linii został cofnięty pediatra, że jest złe finansowanie oddziałów pediatrycznych powoduje, że młodzież nie chce kształcić się w pediatrii. To, co powiedział pan poseł Bolesław Piecha, za co mu bardzo dziękuję, że jest nas coraz mniej, jest prawdą. Ja z płaczem oddałam dwie rezydentury, czyli pieniądze dane przez ministerstwo na specjalizację z pediatrii, bo kto by się specjalizował, gdy na pierwszej linii nie ma dla niego pracy, bo do tej pory lekarze rodzinni nie chcieli mieć w swoich praktykach pediatrów, ani podstawowa opieka zdrowotna nie paliła się do tego, żeby zatrudniać pediatrów. Taka jest naga prawda, gdy się na to spojrzy nie w aspekcie informacji zawartych w papierach, ale w aspekcie codzienności. Jeśli zamykane są oddziały pediatryczne, to jaki młody człowiek będzie się uczyć pediatrii, chociaż jest to dziedzina naprawdę piękna. Myślę, że nasze dzieci na to nie zasługują.</u>
<u xml:id="u-44.39" who="#AlicjaChybicka">Na zdjęciu widzą państwo jedno z dzieci, które w naszej klinice jedzą, śpią.</u>
<u xml:id="u-44.40" who="#AlicjaChybicka">Teraz specjalistyka. Jest fatalnie finansowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Widzę tu pana prezesa Grabowskiego, u którego już byliśmy. Dziękuję mu za to, że nas przyjął i wysłuchał.</u>
<u xml:id="u-44.41" who="#AlicjaChybicka">Wszystkie poradnie onkologiczne – patrzę na wydruk, który dostaję co miesiąc – przynoszą dług. Porada jest tak wyceniona, że poza morfologią już nic się nie zrobi temu dziecku. Trzeba je albo kłaść na oddział, albo...</u>
<u xml:id="u-44.42" who="#AlicjaChybicka">Równie złe jest finansowanie specjalistyki na oddziałach. My o to walczymy w onkologii od dawna. I może u nas jeszcze nie jest najgorzej, aczkolwiek w chwili obecnej jest taki jeden „kwiatek” po postu straszliwy. W związku z tym mam do pana prezesa konkretne pytanie, bo po wizycie u pana przekazałam informację, że NFZ nie wydał odgórnie polecenia, że nie wolno finansować procedur niestandardowych, natomiast nasz wojewódzki oddział NFZ upiera się, że to jest decyzja NFZ-u. A cierpią na tym wyłącznie dzieci. To dotyczy wielu leków, które są w standardowych programach europejskich. To nie są niewiadomo jakie leki. To, na przykład, dotyczy sławetnego Glivecu.</u>
<u xml:id="u-44.43" who="#AlicjaChybicka">Proszę państwa, Glivec jest zarejestrowany do stosowania u pacjentów od 2 roku życia. Co ja mam zrobić, kiedy dziecko ma 1 rok? Mogę wystąpić do NFZ-u o procedurę niestandardową. Nie mogę, bo NFZ odmawia, twierdząc, że ma odgórny, od pana prezesa, zakaz finansowania procedur niestandardowych. Jest to dobrze znany lek, opisany w literaturze. Wszyscy go dobrze znają.</u>
<u xml:id="u-44.44" who="#AlicjaChybicka">Podałam przykład Glivecu, ale przykładów tego rodzaju mogę jeszcze przywołać mnóstwo. Jaki jest efekt? Mam fantastycznego dyrektora, który tu nie jest obecny. On nie czeka – są to dzieci w zagrożeniu życia – tylko kupuje lek. I w tej chwili skonstatował, jak wielki to będzie dług, a nikt mu za te leki nie chce zapłacić. A jednak te dzieci muszą mieć normalne życie. Poza tym, że są łyse, to są normalne dzieci, które lubią mieć radości. Na to są potrzebne pieniądze. To, proszę państwa, jest tragiczne. Dokładamy 2 mln zł co roku z pieniędzy sponsorów. Wśród sponsorów jest Maryla Rodowicz. Kiedy Mariusz Pudzianowski miał przyjechać do dzieci, to wszyscy chłopcy powyżej 10 roku życia odmówili wypisu i zrobił się horror, bo my kładziemy na „ciepłe” łóżka. Otylia Jędrzejczak dała swój złoty medal – tu nie chodzi o ten medal, tylko o pieniądze. Generalnie staramy się, żeby dzieci zawsze się uśmiechały.</u>
<u xml:id="u-44.45" who="#AlicjaChybicka">Kolejnym problemem jest rehabilitacja. Zamknięto w sposób podstępny jedyny szpital sanatoryjny dla dzieci chorych na nowotwory. NFZ przestał finansować procedury onkologiczne i dyrektor Turkiewicz nie może przyjmować dzieci do tego sanatorium. W dolnośląskim Funduszu usłyszałam, że można to finansować jako inne procedury, ale okazuje się, że kiedy próbował to tak sfinansować, to otrzymał odmowę, zatem naprawdę nie jest dobrze.</u>
<u xml:id="u-44.46" who="#AlicjaChybicka">Szczepienia. Daleko nam do krajów Unii Europejskiej. To, że mamy wysoką wyszczepialność w szczepieniach, które są w głównym kalendarzu, to świetnie, ale, na przykład, jedyna szczepionka, która może ochronić dziewczynki przed nowotworem, czyli przed śmiercią, nie jest finansowana przez budżet – poza dziećmi onkologicznymi i dziećmi, które są w immunosupresji. Matka musi za to zapłacić sama. Ile to kosztuje? 1,5 tys. zł. Kto zarabia 1,5 tys. zł na miesiąc? Ilu ludzi w Polsce? Ja nie jestem taka mądra, żeby to wiedzieć, ale na pewno wielu ludzi nie jest w stanie się zaszczepić.</u>
<u xml:id="u-44.47" who="#AlicjaChybicka">Problemy w opiece paliatywnej. Pieniądze na finansowanie opieki paliatywnej pochodzą głównie od sponsorów, ze źródeł pozabudżetowych. Stawka 70 zł na dobę na dziecko nie jest w stanie pokryć kosztów. Oszacowano, że to musi być między 120, a 140 zł. I gdyby nie to, że my ciągle żebrzemy u ludzi o środki pozabudżetowe, to, naprawdę, bardzo wielu dzieci nie byłoby na tym świecie. Tak się stało, że w klinice, którą mam zaszczyt kierować, nigdy nie dopuściłam do tego, że zabrakło pieniędzy, ale ile razy, ile pieniędzy wyłożyli sponsorzy, i ile to zajmuje czasu, to nie mieści się w głowie.</u>
<u xml:id="u-44.48" who="#AlicjaChybicka">Nie będę mówić o celach operacyjnych, ale na zakończenie powiem o postulatach. Co my, jako pediatrzy, chcielibyśmy powiedzieć?</u>
<u xml:id="u-44.49" who="#AlicjaChybicka">Po pierwsze, uważamy, że musi wrócić znaczenie pediatry do opieki podstawowej. Dzieci – tu można dyskutować, do którego roku życia – 7, 14 czy 18 – potrzebują specjalistycznej opieki. Przypominam, że polskie prawo pozwala się szanownym panom ożenić, kiedy mają 21 lat. Zatem uważa się, że dopiero wtedy mężczyzna jest dojrzały psychicznie i fizycznie. Jak powiedziałam, o wiek możemy się spierać, jednak na pewno małe dziecko potrzebuje specjalisty pediatry, a nie general practitioner’a.</u>
<u xml:id="u-44.50" who="#AlicjaChybicka">Po drugie, oczekujemy powrotu do badań w szkołach, przeprowadzanych przez lekarza, ale nie pediatrę, bo często ośmiesza się to, co mówię, że chcemy powrotu do komuny, a więc do pediatry w szkole. Nie. To wcale nie musi być pediatra. Jednak nie może to być pielęgniarka środowiskowa. Nigdy pielęgniarka nie wykryje żadnego nowotworu, cukrzycy czy wady serca, bo tego nie umie. Przecież po to lekarz studiuje medycynę, żeby to wiedzieć. Pielęgniarki tego nie wiedzą.</u>
<u xml:id="u-44.51" who="#AlicjaChybicka">Zatem naszą propozycją byłoby stworzenie punktów konsultacyjnych – we Wrocławiu pan prezydent Dutkiewicz już stworzył 5 takich punktów – gdzie będzie się badać dzieci raz w roku. I nieprawdą jest to, co lansują lekarze medycyny rodzinnej – odpytałam wszystkich 34 przedstawicieli – że badanie dziecka musi być przeprowadzone w obecności rodziców. Nie musi, wystarczy pisemna zgoda. Jeśli rodzice chcą, to zawsze powinni być na to badanie zaproszeni, ale jeśli nie chcą, bo są zapracowani, bo biegają za pieniędzmi od rana do nocy, to są szczęśliwi. Gwarantuję, że gdyby przeprowadzić ankietę, to okazałoby się, że zdecydowana większość woli, żeby dziecko było raz w roku zbadane, a kiedy będą wiedzieć, że przeprowadza je specjalista pediatra, to będą zachwyceni, bo wiem, jak sobie cenili przyjście moich 20 lekarzy.</u>
<u xml:id="u-44.52" who="#AlicjaChybicka">I wreszcie – to już jest ukłon w stronę pana prezesa Grabowskiego i szefa NFZ-u – trzeba inaczej finansować procedury pediatryczne. One powinny być finansowane tak, jak są wycenione, a NFZ zawsze ileś chce ściąć, a to się składa na dużą sumę, oddziały przynoszą długi i są kulą u nogi każdego szpitala. Tak nie powinno być. Powinno nam zależeć na zdrowiu dzieci. A ja mam takie odczucie, że dobro dzieci w naszym kraju nie jest najważniejsze. To fantastycznie, że dzisiaj była tu mowa o wypadkach, urazach, zatruciach, bo to jest pierwsza przyczyna zgonów dzieci. Ale drugą przyczyną są nowotwory, a, jak powiedziałam, z finansowaniem tego jest bardzo różnie i wcale nie jest dobrze.</u>
<u xml:id="u-44.53" who="#AlicjaChybicka">Może zakończę taką myślą, że ponieważ zasoby zawsze są i będą ograniczone, to powinny być rozsądnie spożytkowane tylko na te świadczenia zdrowotne, których efektywność została wykazana. Postulowałabym, żeby to właśnie były pieniądze dla dzieci i żeby – jest taka myśl, że pieniądze są tylko środkiem – można było przestać o nich myśleć. Dopóki to finansowanie, panie prezesie, nie poprawi się, to nie będzie lepiej w takiej jednostce, jak moja, gdzie wszystkie dzieci walczą o swoje życie, i nie tylko dzieci, bo i dorośli – procedura transplantacyjna wiąże się ze specjalizacją z transplantologii klinicznej, więc my dokonujemy transplantacji i u dzieci, i u dorosłych – zresztą z doskonałym efektem. Pani Agacie nie udało się, bo miała wszystkie marchery złej prognozy. Miała zespół mielodysplastyczny – pewnie wszyscy państwo to wiedzą, ale może to powiem – to choroba, którą my rozpoznajemy – a ona miała wówczas 17 lat – dobieramy dawcę i przeszczepiamy. Wtedy jest olbrzymia szansa – ale nie po 8 latach, tysiącu transfuzji, urodzeniu dziecka w ostatnim roku, gdy już wszystko się waliło i paliło. Dlatego ona, naprawdę, jest wielką bohaterką, bo można powiedzieć, że poświęciła życie dla dziecka i sportu.</u>
<u xml:id="u-44.54" who="#AlicjaChybicka">Zapewne nie wiedzą państwo, co jest na tym zdjęciu. Oświecę państwa. To jest umywalka pedałowa. W takim czymś myłam ręce w latach 70. w Klinice Onkologii przy ul. Wrońskiego. Tu się wlewało wodę, podkładało ręce i leciała woda. Nie może tak być. A z tych pieniędzy, które otrzymujemy z budżetu, w naszej klinice tylko mury są budżetowe i my. Reszta w całości pochodzi ze środków pozabudżetowych. Nigdy z budżetu nie dostaliśmy choćby złotówki na remont ani żadną budowę. A tak wygląda wejście wykonane ze środków pozabudżetowych.</u>
<u xml:id="u-44.55" who="#AlicjaChybicka">Na zakończenie pokazuję Jana Pawła II, który kochał wszystkie dzieci, ale najbardziej te chore i cierpiące, oraz niesamowitego pacjenta, który wyraził zgodę na to, żebym przy każdym moim wystąpieniu pokazywała to zdjęcie z jego gestem symbolizującym victorię. To jest Krzyś. Mieszka w Warszawie. Przyjechał do Wrocławia na przeszczep szpiku i był dwa miesiące podłączony do respiratora. Wszyscy już mówili, że nie ma żadnych szans, że jest skazany na śmierć. A on żyje i ma się dobrze. Tak więc, niezbadane są wyroki boskie. I dlatego ja zawsze stoję na stanowisku, że każde istnienie trzeba ratować do końca, bo nigdy nie wiemy, co z tego wyniknie.</u>
<u xml:id="u-44.56" who="#AlicjaChybicka">To wszystko, co chciałam państwu powiedzieć. Przepraszam, że może niewiele państwo widzieli, ale moi koledzy uzupełnią to konkretnymi szczegółami, bo przykładów tego, jak źle funkcjonuje opieka nad dzieckiem, mamy w naszym Towarzystwie Pediatrycznym bardzo dużo. Rzeczy, które znaleźli państwo w przygotowanych teczkach, zostały wykonane rączkami dzieci chorych na nowotwory, które uwielbiają coś robić, bo są przez okres 3 lat zamknięte w klinice. To jest prezent dla państwa od nich. A także znajdą tam państwo zaproszenie na spotkanie Federacji Towarzystw Pediatrycznych ze stowarzyszeniami rodziców, bo, jeśli państwo posłuchają – ja już otrzymałam część materiałów – co myślą o opiece nad dziećmi ich rodzice, to od tego można posiwieć. Rodzice ze stowarzyszeń rodziców dzieci chorych na hemofilię, choroby nowotworowe, choroby układu krążenia, jak jeden mąż zgłosili się do przyjazdu i będą występować. Gorąco zapraszam. Usłyszą państwo, jaka jest opieka nad dzieckiem w Polsce, jakie jest finansowanie i jakie problemy mają poszczególni rodzice dzieci, bo, można powiedzieć, że my, pediatrzy, to wymyślamy. Bardzo dziękuję za uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję pani profesor za obszerne informacje dotyczące polskiej pediatrii, niestety, czarno namalowane. A dla mnie interesujące jest to, że to znaczy, iż w ogóle nie mamy zdrowych dzieci, skoro 97% ma jakieś uchybienia zdrowotne.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#BolesławPiecha">Z zapowiedzi pani profesor wynika, że jeszcze pani prof. Woś chciałaby zabrać głos i uzupełnić przedstawione badania. Bardzo bym prosił – bo jesteśmy wprowadzeni – o suche fakty i pewne wnioski, bo Komisja próbuje wyciągać wnioski i kierować je do realizacji do właściwych instytucji. Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#HalinaWoś">Dziękuję za udzielenie głosu. Panie przewodniczący, szanowni państwo. Pokrótce powiem, że badania zostały wykonane przez Komisję Zdrowia Urzędu Miejskiego w Katowicach. Badania dotyczyły dwóch grup dzieci.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#HalinaWoś">2 tys. 9-latków było przebadanych przez pediatrę, chirurga dziecięcego i ortopedę. Główne problemy zdrowotne – 9% otyłości, 12% nadwagi, czyli 21% dzieci, które kiedyś będą mieć problemy. 31% dzieci z niewielkimi problemami ortopedycznymi, ale nadającymi się jeszcze do korekty, czyli gimnastyki korekcyjnej. 9% chłopców miało pewne problemy z układem płciowym, co nie zawsze jest dobrze wychwycone przez lekarzy pierwszego kontaktu. Głównie to były stulejki i niezstąpienie jąder. 15% tych dzieci zostało skierowanych do leczenia specjalistycznego – zobaczymy, jakie będzie wykonanie.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#HalinaWoś">Druga grupa – 1 tys. 16-latków. Otyłość 2%, nadwaga 9%, czyli w sumie 11%, ale w tej grupie było 10% dzieci z niedoborem masy ciała, który też stanowi dla nas, pediatrów, problem. Natomiast – były to badania pod kątem zagrożenia chorobami cywilizacyjnymi – nieprawidłowe ciśnienie stwierdzono u prawie 17%, co wymaga weryfikacji, bo bierzemy pod uwagę „nadciśnienie białego fartucha”. Były wykonane badania poziomu cholesterolu. U 15% poziom cholesterolu był podwyższony. 37% dodatkowo wykazywało bezruch – nie miało żadnych zajęć sportowych oprócz dwóch godzin wychowania fizycznego w szkole. 7% 15-latków już się przyznało do palenia papierosów. Jeżeli chodzi o stan uzębienia – nie będę rzucać liczbami – według konsultanta wojewódzkiego do spraw stomatologii, odnośnie do próchnicy, stan uzębienia dzieci, jaki zakładała sobie Unia Europejska do osiągnięcia w 2000 r., my osiągniemy w 2010 r. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Proponuję otworzyć dyskusję. Mamy już pewne informacje zarówno ze strony Ministerstwa Zdrowia, jak i ze strony polskich pediatrów. Co prawda, w referacie pani prof. Chybickiej pojawiły się już pewne wnioski, ale myślę, że strona rządowa je zanotowała i spróbuje się do tego odnieść.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#BolesławPiecha">Otwieram dyskusję. Najpierw głos zabierze pani przewodnicząca Małecka, a potem pan poseł Arłukowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#BeataMałeckaLibera">Panie przewodniczący, szanowni państwo, pani profesor. Z dużą uwagą wysłuchałam tego wykładu, wszystkiego, co pani mówiła. Po pierwsze, tak, jak pani powiedziała, że najważniejsze jest dobro dzieci, uważam, że jest najważniejsze. I dzisiejszy temat spotkania naszej Komisji świadczy o tym, że rzeczywiście pochylamy się nad tą problematyką.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#BeataMałeckaLibera">Chciałbym się odnieść do kilku spraw, w których się zgadzam panią profesor, i tych, w których się nie zgadzam. Być może, mamy na nie inny punkt widzenia.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#BeataMałeckaLibera">Jeżeli chodzi o lekarza rodzinnego, to z tego, co pani profesor mówiła, wynika, że bez lekarzy pediatrów ta instytucja nie będzie działać. Ja uważam, że jest trochę inaczej. Założeniem reformy i powstania instytucji lekarza rodzinnego było to, aby lekarz ten miał pełne kwalifikacje do opiekowania się cała rodziną, wszystkimi pokoleniami, aby zajmował się nie tylko małym dzieckiem, ale również znał otoczenie, widział, na co chorują rodzice, miał kontakt z tymi rodzicami itd. Ja upatruję problem przede wszystkim w edukacji lekarza rodzinnego. I to chyba rzeczywiście jest problem. Jeśli chodzi o przekazywanie dzieci do szpitala po godzinie 15.00 – jak pani wspomniała – brak opieki, to wszyscy wiemy, że tak rzeczywiście jest. Natomiast uważam, że największym problemem w tym zakresie jest prawdziwie wyedukowany lekarz rodzinny, bo nie chciałabym się zgodzić ze stwierdzeniem, że chirurg, który będzie lekarzem rodzinnym, nie będzie spełniać tych wymogów. On jest takim samym lekarzem i jeżeli ma tę specjalizację i jest dobrym lekarzem, to również będzie dobrym lekarzem rodzinnym.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#BeataMałeckaLibera">Uważam, że dużą wagę powinniśmy przywiązywać do profilaktyki. Z tym pełna zgoda. Rzeczywiście, przez wiele ostatnich lat ukierunkowywaliśmy się tylko na leczenie, na organizację opieki zdrowotnej i problemy, z którymi do dzisiaj się borykamy, natomiast zupełnie zapomnieliśmy o zdrowiu publicznym, o prawdziwej profilaktyce i o prowadzeniu tego wszystkiego zgodnie z analizami i z uwzględnieniem czynników, które mają wpływ na zdrowie. Uważam, że programy profilaktyczne, o których pani wspominała, są, oczywiście, bardzo cenne i ważne, ale dość chaotyczne, bo jedno miasto prowadzi taki program, a drugie miasto inny program. I, tak naprawdę, oczywiście, coś z tego wynika, ale chyba nie o to nam wszystkim chodzi. A chodzi o to, żeby na podstawie analiz, epidemiologii, czynników ekologicznych i tego, co wpływa na nasze zdrowie psychiczne i nasze zdrowie publiczne, były opracowane programy profilaktyczne. Mam nadzieję, że właśnie w tym kierunku dążymy, bo coraz częściej jest mowa o profilaktyce.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#BeataMałeckaLibera">Jeszcze kilka zdań na temat oddziałów szpitalnych, o których również tu była mowa. Oczywiście, wiemy, jak wygląda sprawa finansowania Narodowego Funduszu Zdrowia – to nie ten temat, abyśmy mówili tutaj o wycenie procedur. Natomiast pani powiedziała, że dyrektorzy zamykają oddziały szpitalne ze względów ekonomicznych. Nie do końca jest to prawdą, bo nie tylko ze względów ekonomicznych. A myślę, że na pewno nie tylko ze względów finansowych. Główną przyczyną jest zmiana systemu i podejścia do leczenia małych dzieci. O ile wiem, praktykowany jest taki model, i to dość powszechnie, aby clou leczenia odbywało się w warunkach domowych, ambulatoryjnych, a nie szpitalnych, ze względu na zakażenia itd.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#BeataMałeckaLibera">Przy okazji mówienia o oddziałach szpitalnych, chciałbym zwrócić uwagę nie tylko na brak pediatrów, ale przede wszystkim na brak neonatologów. To jest ogromny problem, ale z mojej wiedzy wynika, że wiąże się on również z tym, że ta specjalizacja przez długi czas była dość mocno hermetyczna. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Pan poseł Arłukowicz. Proszę uprzejmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#BartoszArłukowicz">Dziękuję, panie przewodniczący. Jestem wstrząśnięty dobrym samopoczuciem ministerstwa, które wynika z oceny systemu opieki nad dziećmi zawartej w sprawozdaniu. Jak zauważyłem, ministerstwo podkreśla, że – cytuję: „Opieka zdrowotna nad dziećmi i młodzieżą traktowana jest przez Ministerstwo Zdrowia jako działanie priorytetowe”. Cieszę się bardzo z tego zdania.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#BartoszArłukowicz">Za chwilę zadam dwa pytania, ale chciałbym je poprzedzić dwoma cytatami ze sprawozdania. „Nie ulega wątpliwości, że najlepiej przygotowani merytorycznie do sprawowania opieki nad dziećmi w podstawowej opiece zdrowotnej są lekarze rodzinni posiadający specjalizację z zakresu pediatrii. Oni też w największym stopniu decydują o dobrym poziomie tej opieki”. Z tym, że problem polega na tym, że ci pediatrzy faktycznie robili potem specjalizację lekarza rodzinnego – najczęściej pediatrzy z jedynką – ale ta sytuacja już zanika. Już takiej sytuacji nie będzie, bo albo ktoś zajmuje się pediatrią, czyli jest tych ludzi coraz mniej, albo medycyną rodzinną. Sytuacji, w których zajmować się będą i pediatrią, i medycyna rodzinną, będzie coraz mniej, aż do całkowitego ich zaniku.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#BartoszArłukowicz">Kolejne zdanie: „Natomiast lekarze rodzinni, którzy uzyskali specjalizację z medycyny rodzinnej, posiadający wcześniej inne specjalności, starają się...” – i tu kuriozum tego, co czytam – „...w codziennej pracy ustalać rozsądny i bezpieczny dla małych pacjentów obszar działań tak, aby wyłonić przede wszystkim stany zagrożenia zdrowia oraz ich uwarunkowania”. A jak już wyłonią, to co? To gdzie te dzieci idą? Kiedy lekarz rodzinny wyłoni ten stan zagrożenia, to pozostaje mu w tej chwili wyłącznie szpital. A powstaje pytanie, czy każdy stan zagrożenia zdrowia musi być w Polsce leczony w szpitalu? Już do tego doszliśmy. Ja przez 11 lat pracowałem w szpitalu jako pediatra i, tak naprawdę, mój dyżur nie polegał na niczym innym niż na konsultowaniu stanu zagrożenia zdrowia – podkreślam zagrożenia zdrowia – nie zawsze życia, co spokojnie mogłoby być załatwione w pediatrycznych poradniach konsultacyjnych, a my zajmowalibyśmy się wtedy tym, czym powinniśmy.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#BartoszArłukowicz">W związku z tym – żeby już nie przedłużać – mam dwa pytania do przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia. Czy ministerstwo planuje, projektuje, myśli o tym, aby wprowadzić w Polsce obowiązek współpracy placówek podstawowej opieki zdrowotnej lub rozpatruje możliwość tworzenia w Polsce pediatrycznych punktów konsultacyjnych, które byłyby tym stopniem pośrednim między lekarzem rodzinnym a szpitalem. To pierwsze pytanie.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#BartoszArłukowicz">Drugie pytanie kieruję do przedstawiciela Narodowego Funduszu Zdrowia, pana prezesa Grabowskiego. Czy NFZ planuje lub podjął jakiekolwiek czynności, aby wyodrębnić specjalny, osobny, drugi katalog świadczeń pediatrycznych? Pytam, bo jak wszyscy wiemy – ci, którzy o tym czytają i tym się interesują – w każdym z europejskich krajów świadczenia pediatryczne są droższe niż dla osób dorosłych. Proszę o odpowiedź na te dwa pytania. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Zanim jednak poprosimy o odpowiedzi, głos zabiorą pan poseł Ziętek, potem pan poseł Hoc i pan poseł Religa.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#JerzyZiętek">Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Zabieram głos jako lekarz z prawie 30-letnim stażem, lekarz położnik, ginekolog. Podpisuję się obiema rękami pod wypowiedzią pani przewodniczącej, dotyczącej neonatologii. Trochę za mało o tym zarówno w sprawozdaniu, jak i w wystąpieniu, bo, jak wiemy, profilaktyka musi się odbywać już na poziomie pierwszych sekund życia noworodka. Neonatologów mamy obecnie dramatycznie mało. Położnik i neonatolog widzi dziecko, ocenia, chociażby w starej skali Apgar, którą jeszcze stosujemy, ale do tego, żeby ocenić stan dziecka, mamy jeszcze laktaty – czy było niedotlenienie ostre czy przewlekłe, które odzwierciedla pewne patologie, z którymi może się potem spotkać pediatra. Ja uważam i generalnie zalecam matkom, które dopiero urodziły dzieci, że lepiej opiekują się we wczesnym okresie życia noworodka właśnie neonatolodzy, których nam brakuje.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#JerzyZiętek">Swego czasu pisałem do konsultanta krajowego o zwiększenie liczby rezydentur na neonatologię. „Popełniłem” również interpelację dotyczącą pisma, jakie otrzymałem od Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. Staram się też temu zaradzić w Polskim Towarzystwie Medycyny Perinatologicznej. Mieliśmy problem z karetkami neonatologicznymi. Karetki nie dojeżdżały na czas i dzieci umierały. To też trzeba powiedzieć, że za późno dojechała karetka do szpitala trzeciego stopnia referencyjności i dziecko zmarło na oddziale, a miało się znaleźć na oddziale patologii noworodka. To jedna rzecz.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#JerzyZiętek">Jeżeli chodzi o lekarzy rodzinnych, to dobrze, że są szkoleni z ginekologii i położnictwa. Ja sam byłem pierwszym z lekarzy na Śląsku, który szkolił z ginekologii i położnictwa w regionalnych ośrodkach kształcenia lekarzy rodzinnych w trybie szybkim i w trybie 2–3 lat. I, faktycznie, spotykałem się wtedy z kolegami, którzy mieli specjalizację z pediatrii, i to było dobrze. Pan poseł Arłukowicz mówił, że to się już skończyło. Niestety, tak. To się już skończyło. Obecnie uczą się pediatrii chirurdzy, interniści itd. O położnictwie już nie wspomnę, dlatego, że uważam, iż lekarz podstawowej opieki zdrowotnej – przepraszam – przy tej ilości porodów – może to, co powiem, nie jest zbyt popularne i dostanę po głowie – w ogóle nie powinien prowadzić ciąż. Naprawdę, jest wiele ciąż ryzykownych. Pomimo wykonywania pewnych ultrasonografii, hypoplazji serca, które jest niestwierdzone, dziecko donoszone ginie po 2–3 godzinach od porodu. To jest bardzo duża odpowiedzialność. A już nie wspomnę o neonatologii, czyli wczesnej ocenie noworodka przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#JerzyZiętek">Padły tutaj słowa o dzieciach odbiegających od normy, szczególnie w Katowicach, w województwie śląskim, a ja walczę z lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej, żeby pisali mi skierowania do Górnośląskiego Ośrodek Rehabilitacji Dzieci w Rabce. Nie wiem, jaki jest system, jak mam zadziałać. Prawdopodobnie będę jeszcze im dopłacać po 5 zł, żeby wypisywali świstek papieru, czyli skierowanie do GORD-u, bo mam niedobór. Mogę przyjąć w miesiącu nawet 200 dzieci, a przyjeżdża 100–110 dzieci. A pieniądze w Funduszu na to są. Tam można te dzieci – mówiąc kolokwialnie – zdrowotnie podreperować.</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#JerzyZiętek">Widzę też, jeśli chodzi o nadzór merytoryczny – nie mówię, że to uzdrowi sytuację – że jest tak wiele rozbudowanych struktur, które powinny być – moim zdaniem – ujęte w klamrę organizacyjną, czynnik wyższy, który by ujednolicał wszystkie działania dotyczące zdrowotności dzieci. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Pan poseł Hoc, proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#CzesławHoc">Dziękuję, panie przewodniczący. Ja w pierwszych słowach chciałbym podziękować pani profesor za piękny wykład, aczkolwiek mówiła pani profesor o sprawach bardzo trudnych, przy omawianiu których głos się załamuje, ale w sposób ujmujący i wyrazisty. Pani profesor przedstawiała dramat matki, której dziecko zmarło na zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Ja w tym aspekcie mam pytanie do przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#CzesławHoc">Chodzi mi o nowelizację aktualnie ogłoszonego przez ministerstwo kalendarza szczepień. W myśl zawołania, że szczepionki ochronne, to jest inwestycja w przyszłość, pytam, dlaczego w tym kalendarzu nie ma bardzo ważnych, obowiązkowych szczepionek. Przede wszystkim chodzi mi o szczepienie dzieci do 2 lat przeciw inwazyjnej chorobie pneumokokowej. Chodzi mi również o szczepienia interwencyjne przeciwko meningokokom typu C – to są właśnie te słynne zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych i sepsy – czy przeciw rotawirusom. A przede wszystkim, dlaczego nie propagujemy albo dlaczego nie ma obowiązku finansowania szczepionek wysokoskojarzonych? Takie nasunęło mi się pytanie w aspekcie opowiadań pani profesor.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#CzesławHoc">Drugie pytanie. Oczekuję ze strony Ministerstwa Zdrowia konkretnej odpowiedzi. Czy rzeczywiście przewidujecie nowelizację kalendarza szczepień na rok 2008 i czy wymienione przeze mnie szczepionki wejdą w obowiązek szczepień i będą finansowane z budżetu państwa?</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#CzesławHoc">Kolejne pytanie dotyczy programu polityki zdrowotnej. Chodzi o program leczenia hemofilii. Pytanie moje dotyczy profilaktyki pierwotnej krwawień śródstawowych u dzieci.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#CzesławHoc">Czy każde dziecko w Polsce chore na hemofilię ma już zapewnione leczenie domowe koncentratami czynników krzepnięcia? I czy możemy powiedzieć na dzisiaj konkretnie, że każde dziecko chorujące na hemofilię ma pierwotną profilaktykę krwawień śródstawowych, bo wiemy, jaki wiąże się z tym exodus. Jest to poniżające dla naszego kraju, że niektórzy obywatele specjalnie w tym celu wyjeżdżają z naszego kraju. Mieszkam nad granicą i wiem, że niektórzy rejestrują dzieci w krajach sąsiednich, po to właśnie, żeby otrzymywać ten koncentrat czy inne czynniki krzepnięcia. To rzeczywiście jest bulwersujące, że za granicą każde dziecko ma zapewnione domowe leczenie i praktycznie zawsze jest profilaktyka pierwotna, natomiast u nas podchodzi się do tego w sposób opatrzny i kosztochłonny – już nie mówię o cierpieniu, które przerasta nasze wyobrażenie – ale mówię też o ekonomicznym aspekcie.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#CzesławHoc">Kolejna sprawa. Mówili państwo o neonatologach. Dlaczego nie ma w Polsce obligatoryjnego systemu trójstopniowej opieki perinatalnej, a więc tego, co kiedyś było, co powinno być i w każdym kraju funkcjonuje – pierwszego, drugiego i trzeciego poziomu funkcjonowania normalnej, zdroworozsądkowej, efektywnej, ekonomicznej, prozdrowotnej i perspektywicznej opieki perinatalnej? Myślę, że wszyscy wiedzą, o co chodzi. Powiem tylko, że na trzecim poziomie leczymy rzeczywiście bardzo wysokospecjalistycznie w połączonych centrach matek i dzieci patologie, które się zdarzają i wymagają wysokospecjalistycznej opieki.</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#CzesławHoc">Natomiast ad vocem mogę powiedzieć tylko tyle, że trudno dyskutować o relacjach lekarz rodzinny – pediatra, ponieważ jest to temat złożony. Naprawdę, przestrzegłabym przed pochopnymi rozwiązaniami, które by określały, że pediatra to jest to, a lekarz rodzinny nie, i odwrotnie, ponieważ sytuacja jest naprawdę złożona i skomplikowana, nawet na dole. Proszę sobie bowiem wyobrazić 20-tysięczne miasto, gdzie 1/3 dzieci wymaga opieki pediatrycznej – tam będzie praca dla 3–4 pediatrów, a pediatra będzie mieć 500 dzieci pod swoją opieką, bo tak będzie mieć płacone. Lekarz rodzinny ma 2,5 tys. pacjentów, a żyje dlatego, że połowa z nich nigdy nie chodzi do lekarza. Natomiast proszę sobie wyobrazić, że pediatra będzie mieć 1500 dzieci pod opieką – bo taka jest chyba norma, panie prezesie. Czy on podoła obowiązkom? Oczywiście, jest jeszcze wiele innych aspektów. W związku z tym przestrzegam przed prostą konstatacją, że pediatra to jest ginący zawód. Pediatra po prostu staje się specjalistą, aczkolwiek ze względu na zapotrzebowanie pediatrów powinno i musi być więcej, ale to wymaga naprawdę zdroworozsądkowej i poważnej analizy oraz przedsięwzięć.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#BolesławPiecha">Proszę bardzo, panie ministrze.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#ZbigniewReliga">Ja za chwilę będę mieć teoretyczne pytanie do kolegów z koalicji. Zanim je zadam – a wiem, jaka jest odpowiedź, to jest teoretyczne pytanie – powiem, że dzisiaj rano w Sejmie dziennikarze zapytali mnie o problem medycyny paliatywnej. Wiem, że rozmawiał na ten temat również pan minister Balicki. Niedawno mieliśmy posiedzenie Komisji na ten temat i wszyscy mówili o jednym – fatalnym finansowaniu medycyny paliatywnej, niewystarczającym. Za jeden dzień pobytu otrzymuje się jedną trzecią tego, co się powinno płacić. Podobnie jest z opieką zdrowotną nad dziećmi.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#ZbigniewReliga">Problemy omawiane dzisiaj przez obie panie profesor świadczą o tym, że finansowanie profilaktyki, nie tylko leczenia w pediatrii, jest niewystarczające. Jeżeli zaprosimy przedstawicieli innych dziedzin medycyny, będzie to samo. Wydźwięk będzie taki sam, wszyscy będą narzekać. W związku z tym wydaje mi się, że czas najwyższy, żeby zdać sobie sprawę z tego, że potrzeby zdrowotne obywateli, potrzeby medyczne, nie są zaspokajane, jeśli chodzi o finanse. I nie dlatego, że pan prezes Narodowego Fundusz Zdrowia, którego szanuję, bo ma ogromną wiedzę i się zna na tym, chce zrobić coś złego, nie chce dać wystarczająco dobrych kontraktów. Nie. To jest związane z notorycznym brakiem pieniędzy w systemie ochrony zdrowia.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#ZbigniewReliga">Dlatego teraz kieruję teoretyczne pytanie do koalicji. Czy by państwo nie zastanowili się nad tym, żeby, chcąc poprawić sytuację finansową opieki zdrowotnej, wrócić do propozycji składanych zarówno przeze mnie, a, inaczej mówiąc, przez PiS, jak i przedstawiciela dawnego LiD-u, pan ministra Balickiego – bo kiedy składane były te propozycje, to jeszcze LiD był, panie ministrze Balicki – o podniesienie składki? Bez zwiększenia nakładów na opiekę zdrowotną co roku będą takie spotkania, co roku będą takie narzekania i niewiele zrobimy.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#ZbigniewReliga">Nie chcę zabierać głosu odnośnie do roli pediatry, lekarza podstawowej opieki rodzinnej, to sprawa do dyskusji. To inna sprawa. Bez pieniędzy nie naprawimy opieki zdrowotnej. Zwracam się więc z pytaniem do koalicjantów, czy by jednak nie zechcieli spokojnie, nie od razu udzielając odpowiedzi, zastanowić się nad tym. Czy naprawdę nie widzicie konieczności powrotu do projektu podniesienia składki? Inaczej polskiej służby zdrowia nie naprawimy. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#BolesławPiecha">Jeszcze pani rzecznik Ewa Sowińska chciałby zabrać głos. Proszę uprzejmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#EwaSowińska">Chciałam powiedzieć, że pani minister wspomniała, iż jest lekarz rodzinny i powinien sobie ze wszystkim dać radę. Rzeczywiście, lekarz rodzinny jest omnibusem, który ma sobie ze wszystkim dać radę, ale nie jest w stanie. Przy dzisiejszym postępie techniki i diagnostyki medycznej sam lekarz rodzinny nie wystarczy w opiece, szczególnie nad dziećmi, które mają swoją dynamikę rozwojową i specyfikę. Ja nie jestem gołosłowna, bo jestem właśnie specjalistą medycyny rodzinnej i wiem, z jakimi kłopotami lekarz rodzinny się boryka.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#EwaSowińska">Dlaczego, na przykład, potrafią ze szpitala przedzwonić do lekarza rodzinnego, by podziękować za szybką diagnostykę i wychwycenie nowotworu? Bo rzadko się zdarza na tym poziomie błyskawiczne, w ciągu kilku dni, wykrycie nowotworu i skierowanie pacjenta na czas do szpitala.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#EwaSowińska">Jak wyglądają badania bilansowe dzieci? Nie mówię tylko o swoich badaniach, bo ja zawsze miałam na biurku broszurę z instrukcją, jak się bada bilansowo dwulatka, czterolatka, sześciolatka itd. Dzisiaj nie ma tych broszur w przychodniach. Nikt nie pomyślał, żeby nowe kadry na nowo szkolić w tym, jak się te badania przeprowadza. A mam dostęp do kart, gdzie przy bilansie jest napisane: gardło wolne, płuca, serce bez zmian. Na miłość boską, to nie jest badanie bilansowe dwulatka czy czterolatka, bo zupełnie inne rzeczy się bada w poszczególnych przedziałach wiekowych. Sam lekarz rodzinny nie da sobie rady, bo to jest lekarz, którzy co nieco wie o wszystkim. Dziękuję bardzo. Proponuję, żeby jednak pediatrzy wrócili do zespołu.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Zanim oddam głos gościom, udzielę głosu sobie, bo ja bym jednak zmierzał do tego, żeby tę dyskusję uporządkować.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#BolesławPiecha">Jeśli chodzi o system opieki nad dzieckiem, wyłania się podwójny obraz – nienajgorszy ze strony Ministerstwa Zdrowia i fatalny, jeżeli chodzi o praktyków. To, po pierwsze. Druga sprawa, to miejsce lekarzy pediatrów w tym systemie.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#BolesławPiecha">Dyskusja – lekarz rodzinny czy pediatra – będzie długa. Pani profesor podała bardzo ważne argumenty – GP typowo rodzinny występuje tylko w dwóch miejscach, więcej jest systemów mieszanych, a w przeważającej części pediatra jest istotnym elementem zespołu podstawowej opieki zdrowotnej. Czyli pediatra, a nie lekarz rodzinny.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#BolesławPiecha">Dlaczego o tym mówię? Dlatego, że z tym wiążą się szkolenia i specjalizacje. Jeżeli dzisiaj ktoś się decyduje być pediatrą, to z mocy prawa, które tutaj sami stworzyliśmy, nie będzie pracować w przychodni. Na dobrą sprawę może pracować tylko w szpitalu. Są już takie sytuacje, że jeżeli nie uzupełni wiedzy i nie będzie lekarzem rodzinnym, to do pewnego czasu – są określone wymogi czasowe – będzie musiał pracować wyłącznie w szpitalu. Do dzisiaj może pracować na zasadzie wyjątku, bo tak to jest opisane. A pytanie było proste – co zrobić z pediatrami? Nie czarujmy się, możemy to sobie mówić jasno.</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#BolesławPiecha">Natomiast mam pytanie do praktyków, bo, generalnie, sądzę, że nie wszyscy rozumiemy, o czym tu rozmawiamy. Profilaktyka to nie tylko szczepienia. Przecież profilaktyką są tak zwane badania okresowe, w których monitorujemy dziecko, jego rozwój psychosomatyczny, to jest grupa dyspanseryjna, gdzie się je kwalifikuje do leczenia jakichś ubytków czy defektów, to jest bilans, który się spełnia statystycznie, i to jest chyba jedyny produkt, za który Narodowy Fundusz Zdrowia płaci, i to jest również określone gromadzenie i segregowanie informacji. Przecież, jeżeli chcemy wiedzieć, ile dzieci mamy zagrożonych otyłością, cukrzycą, chorobami serca, to bez informacji, która jest w określonym ręku, a dzisiaj chyba jest rozproszona, niewiele sobie poradzimy.</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#BolesławPiecha">Najbardziej mnie ubodło w materiale Ministerstwa Zdrowia, że napisali państwo o starym komunistycznym „systemie Siemaszki”. To był system, który wywodził się z systemu Beveridge’a – albo odwrotnie. I jest system bardzo poważnie brany pod uwagę jako koordynowana opieka medyczna, i nic więcej. W tym oto niezdrowym systemie – a pewnie mieliśmy więcej zagrożeń w tych czasach – był nadzór. Pediatra, ten, który się szkolił, był pod określonym nadzorem. Być może, było to trochę prawem kaduka, że ordynator wzywał pediatrę, który miał nienajlepsze wyniki albo źle się zachowywał w poradni, na szkolenie do szpitala – trudno byłoby dzisiaj do tego wrócić, ale czy dzisiaj w ogóle istnieje nadzór nad tymi lekarzami, którzy są pediatrami i pracują jako quasi lekarze rodzinni, bo ja tak to rozumiem. Czy w ogóle jest jakiś nadzór?</u>
<u xml:id="u-59.6" who="#BolesławPiecha">W związku z tym zaskoczyło mnie to, że mówimy o neonatologach. Sprawa jest ważna, bo zauważamy deficyt neonatologów, ale neonatolog zajmuje się dzieckiem w bardzo krótkim okresie, a tu, czego by nie robić z definicją dziecka – nie do końca zgadzam się z definicją pani profesor, że dziecko to mężczyzna do lat 21, bo myślę, że czasami i dłużej – to jednak okres, w którym kształtuje się nasze zdrowie, zostaje trochę zagubiony, a także rola pediatrów. Chciałbym znaleźć odpowiedź na pytanie, jak wmontować pediatrę do podstawowej opieki zdrowotnej, i czy jest to możliwe? Czy jest konieczność specjalistycznej pomocy poradnianej średniego szczebla, czy należy od razu kierować do szpitala? Jeżeli będzie tak, że jedyną możliwością będzie szpital, to nigdy nie zejdziemy z wykorzystania łóżek na poziomie 50%, bo zawsze będzie strach, na wypadek drobnej epidemii lub tego, co się będzie dziać w mediach, przed wyłączeniem kolejnych łóżek pediatrycznych.</u>
<u xml:id="u-59.7" who="#BolesławPiecha">Jak powiedziałem, Siemaszko i Beveridge wiedzieli, co robili, natomiast to, że system był „przyklejony” do propagandy, to całkiem inna sprawa. Jeśli chodzi o opiekę skoordynowaną: byłem w Stanach Zjednoczonych, w Wisconsin – Siemaszko jest żywcem przepisany do koncernu, który nazywa się General Electric. Nie ma tam żadnych wyborów. Za pracownika odprowadza składkę zdrowotną pracodawca – ma wyznaczone szpitale i wyznaczonych lekarzy. Wybrać sobie może, ale nie tam. I ten system uważany jest za wzorcowy pod względem nadzoru, jakości i ciągłości opieki.</u>
<u xml:id="u-59.8" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Teraz zabiorą głos państwo goście, tylko proszę się przedstawiać, bo ja nie wszystkich rozpoznaję.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#WitoldLukas">Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Nazywam się Witold Lukas i zajmuję się właśnie konsultacją w zakresie medycyny rodzinnej na szczeblu krajowym. Po wysłuchaniu wszystkich uwag – po raz kolejny wysłuchałem uwag pani prof. Chybickiej, za każdym razem bardzo przeżywam apele pani profesor dotyczące opieki nad dziećmi i w pełni się zgadzam, że trzeba to poprawiać – pozwolę sobie wymienić tylko kilka szczegółów, które mogłyby pewne sprawy wyjaśnić, bo może są one niedopowiedziane.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#WitoldLukas">Po pierwsze, chciałbym powiedzieć, że nie jest prawdą, iż medycyna rodzinna tępi pediatrię, że pediatra nie ma dostępu do podstawowej opieki zdrowotnej. Medycyna rodzinna nigdy żadnej krzywdy pediatrze nie zrobiła i nie zrobi. Jest sytuacja taka, że w niektórych województwach aż 60% lekarzy rodzinnych posiada specjalizację z pediatrii, w niektórych trochę mniej, ale w tych praktykach, gdzie jest chirurg, o którym się tu tak negatywnie wyrażano, lub internista, ten zespół zatrudnia pediatrę, bo nie odważyłby się prowadzić podstawowej opieki zdrowotnej w tak zwanym zespole lekarza rodzinnego. Wtedy stanowią oni trio. A zatem, pediatra jest niemal wszędzie. Podstawowa opieka zdrowotna jest niemalże wysycona pediatrami. Chciałbym więc obalić ten mit, że nie ma pediatrów w podstawowej opiece zdrowotnej. To jest pierwsza sprawa i muszę to podkreślić.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#WitoldLukas">Druga sprawa dotyczy tego słynnego GP. Kolejne nieporozumienie. Pani profesor usłyszała wyjaśnienie na posiedzeniu komisji senackiej i dziwię się, że tego nie uwzględniła. Otóż GP – general practitioner – to nie jest specjalista medycyny rodzinnej. To jest człowiek, który nie ma specjalizacji i wszedł do systemu na zasadzie, tak jak kiedyś w Anglii – zrobił dyplom i mógł praktykować. Natomiast również w Anglii następuje przebudowa systemu – wprowadza się dyplomowanych lekarzy rodzinnych i dopiero ci stanowią określoną grupę.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#WitoldLukas">Chciałbym podkreślić, ze procent lekarzy rodzinnych w całym systemie opieki zdrowotnej nie jest za duży. Jest nas 9600 – według danych izb lekarskich – natomiast w całym systemie potrzeba 25 tys. lekarzy pracujących w podstawowej opieki zdrowotnej.</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#WitoldLukas">Na kolejne zarzuty pani prof. Chybickiej, że lekarze nie badają dzieci, to powiem o trzech rzeczach. Po pierwsze, każdy student uczony jest pediatrii i nie ma prawa nie umieć badać dziecka. Po to uzyskał dyplom. Każdy lekarz, który zajmuje się dziećmi, na przykład, lekarz rodzinny, bada dzieci. Twierdzenie, że lekarze nie badają dzieci nie ma pokrycia w rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#WitoldLukas">Pan prof. Steciwko zwrócił się do pani prof. Chybickiej z prośbą, żeby dała listę tych lekarzy, którzy popełnili błąd w sensie niezbadania dzieci, ponieważ tak wiele stwierdzono uchybień w badaniu pediatrycznym. Ta lista wpłynęła i okazało się, że nie było na niej ani jednego lekarza rodzinnego. To jest prawda – dysponuję tymi danymi. Tyle gwoli wyjaśnienia wątpliwości i uporządkowania sytuacji, o których była mowa.</u>
<u xml:id="u-60.6" who="#WitoldLukas">Jeszcze jedna uwaga. System niemiecki – mówiłem to też na posiedzeniu senackiej Komisji Zdrowia – nie przystaje do sytuacji w całej Europie i nie można tego porównywać. Rzeczywiście, jest tam wolny dostęp do wszystkich lekarzy, a więc mówimy o zupełnie innym systemie. Już to mówiłem, ale widocznie nie mogłem się przebić z tą informacją.</u>
<u xml:id="u-60.7" who="#WitoldLukas">I jeszcze jedno, odnośnie do tego, że mamy tak wiele patologii. Pan minister Piecha stwierdził, że 98%. Rzeczywiście, wszyscy jesteśmy patologiczni. Kto jest tu zdrowy? Jeśli więc wrzucimy do jednego worka uzębienie i różne wady postawy, które ma każdy człowiek w takiej czy innej formie, to, rzeczywiście, będą zastraszające liczby. Jednak – jak sama pani profesor stwierdziła – nie wykryła pani ani jednej sprawy onkologicznej, w żadnym badaniu. A dobrze pani wie, pani profesor, że nie ma przesiewu w kierunku nowotworów, po prostu nie ma tego systemu, bo nie ma wystarczająco czułej i specyficznej metody u małych dzieci. Dlatego też zgadzam się z tym, że trzeba wzmóc czujność, wiedzę, a więc pracować i edukować. Pani profesor sama nad tym pracuje, bo przecież od lat szkoli lekarzy rodzinnych w zespole pana prof. Steciwki we Wrocławiu. To właśnie pani profesor uczy pediatrii przyszłych lekarzy rodzinnych. A zatem to jest kierunek, aby jeszcze bardziej to wzmóc i poprawić jakość tego szkolenia z obu stron – zarówno lekarzy rodzinnych, jak i pediatrów.</u>
<u xml:id="u-60.8" who="#WitoldLukas">Zgadzam się z bardzo ważną myślą, która się tu przewijała, że jednak lekarz rodzinny musi mieć szansę skonsultowania wątpliwych sytuacji. Gdzie powinien to otrzymać? Tworzenie poradni, w których będzie siedzieć pediatra wyłącznie ze słuchawkami, może być chybionym wydatkiem. Natomiast umocowanie pediatry konsultanta w ośrodku, który ma zaplecze, gdzie mógłby rozstrzygnąć pewne wątpliwości, byłoby bardzo rzeczowe. Wtedy te środki nie byłyby aż tak duże. Mogłyby to więc być wykreowane w ramach jakiejś dobrej struktury pediatrycznej ośrodki przy tych strukturach, które potrafiłyby rzeczowo i bardzo szybko odpowiedzieć na zasadnicze pytanie, czy jest problem. Jest kierunkowe badania i jest odpowiedź – tak. I to chyba jest ten kierunek. Medycyna rodzinna jest za tym – jesteśmy rzecznikami takich rozwiązań.</u>
<u xml:id="u-60.9" who="#WitoldLukas">Na zakończenie powiem, że zwróciliśmy się z prośbą – i będziemy o to prosić – żeby wspólnie usiąść z pediatrami i wypracowywać na razie programy profilaktyczne, korygować nasze poglądy na tematy tutaj poruszane. Zarówno Kolegium Lekarzy Rodzinnych, jak i przedstawicieli pediatrów, serdecznie zapraszamy. Chcemy to robić, ponieważ z pewnością mamy potrzebę poprawy jakości. I proszę nam wierzyć, że nie jest tak, jak tu określono, że atakujemy jak psy – poczułem się trochę jak pies, ale przepraszam bardzo, tak zostałem nazwany. Ja panią profesor bardzo szanuję i absolutnie nie ośmieliłbym się czegokolwiek sugerować. Dziękuję bardzo. I dziękuję za ten emocjonalny stosunek do dzieci, bo ja też jestem pediatrą i tym żyję. Pediatria była moją pasją i wiem, o czym pani profesor mówi o – o chorym dziecku. Ktoś, kto raz pokocha pediatrię, ma ją w sercu zawsze. I większość naszych lekarzy tak samo myśli – przede wszystkim tych, którzy są pediatrami. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-60.10" who="#WitoldLukas">Dziękuję bardzo. Proszę, następny nasz gość. Proszę się przedstawić do protokołu.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#ZbigniewKról">Dzień dobry państwu. Nazywam się Zbigniew Król. Koledzy z Kolegium Lekarzy Rodzinnych prosili mnie o przyjście tutaj z tej racji, że przebywam w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#ZbigniewKról">Jestem pediatrą, lekarzem rodzinnym oraz specjalistą z zakresu zdrowia publicznego. To daje mi pewną perspektywę, możliwość oszacowania tych spraw, o których dzisiaj rozmawiamy. Ja też pamiętam każdy przypadek dziecka, które mi zmarło na oddziale w Klinice Nefrologii Dziecięcej we Wrocławiu. Pamiętam to do dzisiaj, pomimo, że już od wielu lat tam nie pracuję. Niemniej jednak chciałbym tutaj zwrócić uwagę na to, że obracamy się w obrębie zdrowia publicznego. Już przedwojenne polskie badania wskazywały, że tam, gdzie stawiano specjalistę, tam jest choroba. Myślę więc, niestety, że wyniki badań dotyczące populacji dzieci we Wrocławiu również mniej więcej na tym polegają.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#ZbigniewKról">Chciałbym – myślę o profesjonalnych dyskusjach – żebyśmy oszacowali również wskaźniki, którymi oceniamy stan zdrowia naszych pacjentów – to nie dotyczy tylko dzieci – wszystkich obywateli naszego kraju właśnie z tej perspektywy, a nie z perspektywy poszukiwania choroby. Każde dziecko jest ważne. I to nie jest truizm. Myślę, że dla każdego lekarza, niezależnie od tego, czy jest lekarzem rodzinnym czy jakimkolwiek innym specjalistą, sytuacja dziecka, a dziecka chorego w szczególności, jest istotna. Niemniej jednak w Polsce w populacji 10–12 mln dzieci do 19 roku życia – jak wynika z danych, jakie otrzymaliśmy na dzisiejsze spotkanie – mamy grupę zgonów na poziomie 4900–4850. Czyli nastawianie się na każdy z tych zgonów, żeby go uniknąć, na pewno jest celem, jednak nie wszystko można zrobić z perspektywy opieki podstawowej czy medycyny rodzinnej, bo tutaj też powinniśmy dokonać pewnych rozstrzygnięć.</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#ZbigniewKról">Nie bardzo mogę zgodzić się z tym tytułowaniem lekarzy pierwszego kontaktu, bo lekarz pierwszego kontaktu to też jest onkolog, ginekolog, psychiatra. Zatem, lekarze specjalności, o których mówimy jako tych, które również mają pewnego rodzaju problemy i wpływ na to, co się dzieje z dziećmi, to są ci lekarze, do których pacjent trafia bezpośrednio – chore dziecko o określonych schorzeniach lub matka z tym dzieckiem. Z tego wynika rola lekarza rodzinnego, żeby skoordynować to w jakiś sposób, wesprzeć rodzinę, w której zdarzy się taka tragedia, że wystąpi choroba u dziecka.</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#ZbigniewKról">Tutaj mówiono też o upadku idei GP. Ja tego nie mogę zaobserwować. Byłem dwa miesiące temu na spotkaniu grupy roboczej do spraw strategii wprowadzania medycyny koordynowanej – jest to inicjatywa amerykańsko-brytyjsko-niemiecka – gdzie wspierano ideę oszacowania możliwości wykonywania pewnych świadczeń w medycynie rodzinnej. Bardzo interesujące wystąpienie miała pani prof. Barbara Starfield, pediatra z John Hopkins University, która badała skuteczność systemu. Z jej badań wynika, że skuteczność systemu opieki zdrowotnej jest większa tam, gdzie lekarz rodzinny posiada tę specjalizację, listę pacjentów i ulokowanie w systemie. Te badania są publikowane. Nie zdążyłem się przygotować na dzisiejsze spotkanie, ale, jeżeli będzie taka potrzeba, to, oczywiście, je dostarczę.</u>
<u xml:id="u-61.5" who="#ZbigniewKról">Jest jeszcze jeden mit, który funkcjonuje i dość boleśnie dotyka lekarzy rodzinnych. Jest to tak zwana krótka ścieżka. Proszę państwa, krótka ścieżka skończyła się w 1998, a gdzieniegdzie – w 1999 r. Polegała ona na tym, że lekarz, który miał 5 lat praktyki oraz specjalizację pierwszego stopnia, był doszkalany w systemie półrocznym z taką nadzieją, że rozpoczniemy kształcenie ustawiczne, które wspomoże lekarza rodzinnego w odpowiedniej pracy. Ta nadzieja się zatliła i de facto na barkach towarzystw naukowych czy towarzystw kolegialnych w dużej mierze spoczywa kształcenie ustawiczne. Niemniej jednak tego systemu nie ma. Dlaczego? Myślę, że dlatego, iż nie ma też wsparcia lekarzy rodzinnych. Jeżeli mówię o wsparciu, to myślę o fakcie, że na podstawową opiekę zdrowotną w naszym systemie w kraju, przeznaczono – przynajmniej w ubiegłym roku – około 2 mld zł. W przedstawionych materiałach czytam, że na profilaktykę onkologiczną w pediatrii przeznaczono kwotę niemal ćwierć miliarda złotych. To jest profilaktyka, która pozwala zdiagnozować te trudne przypadki. Rozumiem więc, że taka kwota mogłaby wystarczyć również do używania jej w celu identyfikacji, ale nie na trzecim czy czwartym etapie choroby, tylko w tym momencie, kiedy rzeczywiście jest możliwe jej wyleczenie.</u>
<u xml:id="u-61.6" who="#ZbigniewKról">Myślę też, że przewijające się tutaj tezy wynikają z pewnego przejęzyczenia. Na pewno nie budujemy systemu oddziałów pediatrycznych po to, żeby pediatrzy mieli gdzie pracować. Nie mogę się też zgodzić z tezą, że dobrze jest utrzymywać dobre świetlice w szkołach dlatego, że dzieci będą tam chciały przebywać. Osobiście bardzo boleję nad tym, że moje dzieci chodzą do świetlicy – mimo, że mają tam różne gry i zabawy, zajęcia dodatkowe – z tej racji, że nie mam czasu. To chyba nie jest dobra cecha z perspektywy rodziny. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Jasne, że trzeba mieć dużo czasu, dużo zarabiać i jeszcze się nie narobić. Ale to są stare sprawy, zostawmy je. Widzę jeszcze dużo zgłoszeń ze strony gości, a my mamy jeszcze jeden punkt porządku dziennego. Myślę, że trzeba zgłaszać jakieś konkluzje, bo rzecz polega na zastanowieniu się nad rolą pediatry w dzisiejszym systemie opieki zdrowotnej w Polsce – czy jest ona taka, jaka powinna być, czy jest niedoceniona, czy może, przeciwnie – przeszacowana, bo wszystko mogliby robić lekarze rodzinni. Prawda pewnie leży pośrodku. Jednak wygląda na to, że coś pośredniego, jakiś punkt konsultacyjny powinien w miastach być. Ja jestem lekarzem, ale od dawna nie praktykuję. Zawsze miałem do czynienia z noworodkami i wiem, że przy diagnostyce, zwłaszcza małych dzieci, trzeba mieć trochę inne spojrzenie niż spojrzenie doszkolonego w krótkiej ścieżce lekarza rodzinnego.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#BolesławPiecha">Proszę uprzejmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#JacekPutz">Jacek Putz – Szkoła Zdrowia Publicznego, Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego, Zarząd Główny Kolegium Lekarzy Rodzinnych i konsultant wojewódzki z zakresu zdrowia publicznego.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#JacekPutz">Na wstępie chciałbym serdecznie podziękować panu przewodniczącemu Komisji za umożliwienie mi udziału w tym posiedzeniu, a pani prof. Chybickiej – za wprowadzenie tego tematu pod obrady naszego parlamentu, bo, rzeczywiście, jest to temat bulwersujący, groźny. Sytuacja, jeśli chodzi o stan zdrowia dzieci i młodzieży, rzeczywiście, jest krytyczna. Ja bardzo krótko chciałbym się odnieść tylko do kilku aspektów naszego dzisiejszego tematu, zresztą zgodnie z życzeniem pana przewodniczącego.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#JacekPutz">Proszę państwa, medycyna rodzinna została powołana przez najbogatsze kraje świata. Najbogatsze kraje świata wprowadziły model medycyny rodzinnej i tę specjalizację. Tej specjalizacji nie wprowadzali lekarze rejonowi. Tę specjalizację wprowadzali pracujący w lecznictwie otwartym specjaliści różnych innych nauk medycznych, którzy w latach 70. XX w. stwierdzili, że nie da się dalej prowadzić opieki, zwłaszcza na poziomie opieki podstawowej, na bazie szerokiej kadry specjalistów i musi być jeden lekarz koordynujący rozpoznawanie, diagnozowanie i terapię. Ustalono, że najlepiej będzie, jeśli tym lekarzem będzie nowo powołany specjalista, którego nazwano specjalistą medycyny rodzinnej.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#JacekPutz">W swoich priorytetach na lata 90. Światowa Organizacja Zdrowia wyraźnie, spośród czterech priorytetów, wymieniała na trzecim miejscu, że priorytetem jest całościowa opieka koordynowana przez specjalistę medycyny rodzinnej. To jest priorytet, proszę państwa, i podkreślam, że nie wymyślony na wyraźne potrzeby jakiejś grupy zawodowej, tylko wynikający z przesłanek społeczno-ekonomicznych. Warto chyba, żebyśmy o tym pamiętali. I dlatego w pełni się zgadzam i dziękuję panu prof. Relidze za jego stwierdzenie, jak zwykle, bardzo trafne, że przecież nam też brakuje funduszy. Jak pan profesor powiedział, gdybyśmy zrobili zebranie z innymi grupami specjalistów, przypuszczalnie tonacja wypowiedzi byłaby podobna. Wszędzie brakuje środków.</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#JacekPutz">Z tego wynika kolejny wymóg, równie akcentowany przez WHO, mówiący o racjonalizacji wydatków. Ale racjonalizacja wydatków nie może odbywać się kosztem jakości. Przeciwnie. I dlatego znowu apelujemy o to, ażeby na bazie szukania racjonalnego zachowania zracjonalizować nasze postępowania diagnostyczno-terapeutyczne. Nie zrobimy tego opierając się na szeroko rozbudowanym systemie specjalistów na poziomie podstawowym. Na poziomie podstawowym ci specjaliści są potrzebni specjaliście medycyny rodzinnej jako konsultanci. Dlatego zawsze z wielką estymą i radością oczekujemy i widzimy kolegów specjalistów współpracujących z lekarzami rodzinnymi.</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#JacekPutz">Ten przykład, który pani doktor Sowińska była łaskawa podać, bardzo nam się podoba. My też czekamy na to, by relacja specjalistów z wyższego poziomu ze specjalistami z poziomu podstawowego była koleżeńska i uprzejma. I takie fakty w innych krajach są na porządku dziennym. Czekamy nie tylko na to, żeby lekarz specjalista ze szpitala powiedział – dziękuję panu za przysłanie pacjenta, ale żeby przede wszystkim znali się ze sobą i kontaktowali.</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#JacekPutz">Dochodzimy teraz do sprawy kluczowej, poruszanej przez wszystkim przez panią profesor i pana profesora Lukasa. Chcę powiedzieć, że dla mnie, nauczyciela akademickiego, sprawą kluczową jest edukacja, bo jeżeli mam jakieś zastrzeżenia, że któryś z lekarzy nie wywiązuje się ze swoich obowiązków zawodowych, to nie dlatego, że interna, kardiologia czy chirurgia jest źle nauczana. On się źle nauczył. Ale, być może, jeżeli takie sytuacje powtarzają się częściej, to nie on jest winien, tylko jego lokalny ośrodek dydaktyczny albo niezdrowa atmosfera w tej grupie. To są sprawy do wyjaśnienia przez Izbę Lekarską, przez środowisko zawodowe.</u>
<u xml:id="u-63.7" who="#JacekPutz">Pani profesor przy materiałach, które przygotowała na posiedzenie komisji senackiej, była uprzejma opublikować stanowisko Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce w sprawie organizacji opieki profilaktycznej nad dzieckiem, które – również dzięki uprzejmości i życzliwości pani profesor – mieliśmy okazję przedstawić na posiedzeniu Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. Zawarta jest tu również opinia Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego na temat tego stanowiska. I kiedy ją uważnie przeczytamy, to nie zauważymy wielkich rozbieżności. Natomiast ostatni punkt naszego stanowiska, z którym w pełni się zgadzają koledzy pediatrzy, brzmi – spotkajmy się i ustalmy wspólne działania na rzecz poprawy systemu opieki zdrowotnej. Bo i pediatrom, i internistom, i lekarzom rodzinnym naprawdę dobro narodu, zdrowia, leży na sercu. A każdy z nas oddzielnie tego nie udźwignie. Nie damy sobie rady. Dlatego bardzo serdecznie o to apeluję. Jeszcze raz dziękuję za udział w dzisiejszym posiedzeniu. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Proszę uprzejmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#JacekGryglewicz">Dzień dobry państwu. Bardzo dziękuję za zaproszenie, przede wszystkim w imieniu pani prof. Słowińskiej-Strzednickiej, dyrektora Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego, która nie mogła uczestniczyć w dzisiejszym posiedzeniu. Ja chciałbym się krótko odnieść do kilku spraw, które przed chwilą były omawiane. Padły tu, między innymi, słowa „edukacja” i „jakość”. Jednocześnie w powiązaniu z poprzednią wypowiedzią, chciałbym wrócić do mitu krótkiej ścieżki szkoleniowej.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#JacekGryglewicz">Otóż, proszę państwa, mówimy dzisiaj o dzieciach, o ich potrzebach i potrzebie poprawy jakości opieki zdrowotnej nad dziećmi, która ściśle się wiąże z jakością edukacji, o której tu mówiliśmy, a która przeżyła, w wydaniu lekarzy rodzinnych, okresy szkolenia krótką ścieżką.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#JacekGryglewicz">Pierwszy etap szkolenia krótką ścieżką z pediatrii – ja też w nim brałem udział – trwał 6 tygodni. To była klasycznie krótka ścieżka. Oczywiście, szybko od tego odeszliśmy. A teraz, w pełnym 4-letnim cyklu kształcenia lekarza rodzinnego, mamy 6 miesięcy kształcenia z pediatrii. Czy to nie jest krótka ścieżka? To prawie żadna ścieżka.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#JacekGryglewicz">W związku z tym...</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#AlicjaChybicka">Pediatra uczy się 5 lat. I dostajemy młodego niewykształconego pediatrę...</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#BolesławPiecha">Pani profesor, uporządkujmy wszystko.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#JacekGryglewicz">Oczywiście. W związku z tym chciałbym tylko powiedzieć, że system konsultacji, które mogą być umocowane właśnie przy szpitalu – ośrodek już jest wyposażony – może jeszcze przez wiele lat dać dobre zabezpieczenie.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#JacekGryglewicz">Odnośnie do bogatych krajów, o których mówił pan doktor, które od zawsze miały instytucję lekarza rodzinnego, muszę powiedzieć, że one nigdy nie miały tak rozwiniętej opieki pediatrycznej w podstawowej opiece zdrowotnej, jak to nam się zdarzyło. Stąd ten szok i złe odbieranie przez pediatrów tego, co się stało.</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#JacekGryglewicz">Na zakończenie jedno pytanie. Skąd wziąć nowych pediatrów? Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#BolesławPiecha">No właśnie, panie doktorze. Skąd ich wziąć? To jest pewnie problem głównie szpitalnictwa. Niektórzy powiedzą oczywiście, że rynek to uzupełni. Nie sądzę. Trzeba o to zadbać.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#BolesławPiecha">Chciałbym powoli zmierzać do końca tego punktu, ponieważ przed nami jeszcze jeden punkt. Myślę, że ministerstwo bardzo krótko odniesie się do poruszonych kwestii, a szczegóły przedstawi na piśmie. Natomiast dobrze by było zakończyć konkluzją, która się rodzi, bo generalnie pediatria w tym systemie, jeżeli mówimy o zdrowiu publicznym i ochronie zdrowia, musi mieć swoje miejsce. Przyznam się, że uzyskana odpowiedź była enigmatyczna. To znaczy, że pediatra, jeśli już, to w szpitalu, a postulat pani profesor – pediatra w podstawowej opiece zdrowotnej – zdaje się, że nie uzyskał zbyt wielu zwolenników.</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#BolesławPiecha">Proszę bardzo, pani minister.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#MariolaDwornikowska">Dziękuję. Panie przewodniczący, szanowni państwo. Odnosząc się do całości omawianego aktualnie punktu, dotykamy filaru reformy skonstruowanej w 1999 r., na którym miał być oparty system opieki zdrowotnej, czyli lekarza pierwszego kontaktu.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#MariolaDwornikowska">Dziękując pani profesor za wystąpienie i, jak zawsze, doceniając zaangażowanie pani profesor – rozumiem, że wszyscy pediatrzy w tak samo emocjonalny sposób, całym sercem podchodzą do problemów zarówno zdrowia i życia dzieci, jak i do profilaktyki – i słysząc ze strony lekarzy rodzinnych sygnał, że jest to obszar, który będzie podlegać dyskusji, myślę, że na dzisiejszym posiedzeniu, panie przewodniczący, nie rozstrzygniemy istotnych problemów. Sam pan wskazał, że jest to problem bardziej złożony niż wynika z tego, co udało się nam dzisiaj usłyszeć.</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#MariolaDwornikowska">Odpowiem na pytanie pana posła, jakie kierunki w tym zakresie widzi Ministerstwo Zdrowia. Kierunek jest jeden, i słuszny. Ministerstwo Zdrowia w każdym zakresie nadal podpisuje się pod materiałem, który państwu przedstawiliśmy, że dla nas zdrowie i życie małych pacjentów jest bardzo ważne.</u>
<u xml:id="u-70.3" who="#MariolaDwornikowska">Odpowiadam na kolejne pytanie pana posła, co robi ministerstwo, jeżeli chodzi o szczepienia. Kalendarz szczepień ochronnych na 2008 r. jest znowelizowany i uwzględnia dodatkowe szczepienia obowiązkowe w grupach ryzyka określonych rozporządzeniem, jeśli chodzi o ospę wietrzną i pneumokoki. Dalej, jeżeli chodzi kolejne szczepienia obowiązkowe, które miałyby poszerzyć kalendarz szczepień ochronnych, jest powołany zespół i ta sprawa podlega kolejnej analizie w kontekście możliwości finansowania z budżetu Ministerstwa Zdrowia.</u>
<u xml:id="u-70.4" who="#MariolaDwornikowska">Odniosę się teraz do pytania pana posła Hoca dotyczącego hemofilii. Tak, jak zapowiadaliśmy, hemofilia będzie objęta profilaktyką. Ta profilaktyka, skierowana głównie do dzieci, jest już przejmowana przez program opracowywany w Narodowym Funduszu Zdrowia. Program ten ma ruszyć od 1 lipca 2008 r.</u>
<u xml:id="u-70.5" who="#MariolaDwornikowska">Odnośnie do trójstopniowej opieki perinatalnej, jeżeli pan przewodniczący pozwoli, prosiłabym o wypowiedź pana prezesa Funduszu, który szczegółowo naświetli ten temat.</u>
<u xml:id="u-70.6" who="#MariolaDwornikowska">Pan minister Religa wskazał – jak państwo słyszeli – że problem dotyczący pediatrii rozciąga się też na inne dziedziny medycyny. A jeśli chodzi o podniesienie składki, to w 2010 r. składka zdrowotna zostanie podniesiona o 1%, co pozwoli zwiększyć finansowanie ochrony zdrowia.</u>
<u xml:id="u-70.7" who="#MariolaDwornikowska">Panie przewodniczący, odniósł się pan do materiałów, które przedstawiliśmy, i „modelu Siemaszki”. Ten model był przywołany w kontekście zmian, które zostały dokonane w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej, i, generalnie, ma oparcie w systemach budżetowych. Oczywiście, analogicznie może być adaptowany do czegoś takiego, jak General Electric, ale jest to zagadnienie finansowania budżetowego, a my odeszliśmy od tego finansowania z wejściem reformy i systemu ubezpieczeniowego.</u>
<u xml:id="u-70.8" who="#MariolaDwornikowska">Jeszcze – odnosząc się do prośby pani rzecznik Sowińskiej o wyjaśnienie działań Ministra Zdrowia – chciałbym powiedzieć, że mamy ze sobą materiały, które zostały przygotowane przez Instytut Matki i Dziecka w ramach profilaktycznej opieki zdrowotnej nad dziećmi i młodzieżą w środowisku nauczania. Te materiały to, między innymi: „Zasady i metodyka nadzoru w profilaktycznej opiece zdrowotnej nad uczniami”, „Standardy w profilaktycznej opiece zdrowotnej nad uczniami sprawowanej przez pielęgniarkę lub higienistkę szkolną i lekarza podstawowej opieki zdrowotnej”, „Profilaktyczne badania lekarskie i inne zadania lekarza w opiece zdrowotnej nad uczniami”, „Standardy i metodyka pracy pielęgniarki i higienistki szkolnej”, „Współdziałanie pracowników szkoły i pielęgniarki lub higienistki szkolnej” oraz „Testy przesiewowe u dzieci i młodzieży w wieku szkolnym”. Te wszystkie informacje, cały zestaw, zostały przesłane do wszystkich szkół, gdzie sprawowana jest opieka pielęgniarska poprzez wojewódzkie centra zdrowia. Jeżeli nie ma w szkole opieki pielęgniarskiej, czyli nie ma punktu, w którym pielęgniarka pełni opiekę, to zadanie jest realizowane w podstawowej opiece zdrowotnej. W związku z tym te informacje też zostały przesłane przez wojewódzkie centra zdrowia do tych punktów w tych miejscowościach w celu zastosowania ich jako wytyczne.</u>
<u xml:id="u-70.9" who="#MariolaDwornikowska">Chciałabym jeszcze ustosunkować się do zagadnienia pediatrii i, ewentualnie, liczby rezydentur, ponieważ padły tu postulaty, które by świadczyły o tym, jak wygląda finansowanie tego rodzaju specjalności. Jak państwo wiedzą, liczba rezydentur w roku 2008 zwiększyła się o ponad 30%. Jeżeli chodzi o samych pediatrów, to na specjalność pediatria w roku 2008 jest przygotowanych 135 rezydentur. Dla wykazania, jaka to jest zmiana, powiem, że w roku 2007 tych rezydentur było tylko 43. Mamy więc trzykrotny wzrost, jeżeli chodzi o liczbę rezydentur w zakresie pediatrii.</u>
<u xml:id="u-70.10" who="#MariolaDwornikowska">Podsumowując, powiem, że uzasadniając to, że rząd realizuje działania związane z poprawą zdrowia i życia małych pacjentów, wskazaliśmy dodatkowe szczepienia ochronne. Wiedzą też państwo, odnośnie do hemofilii, w jakim zakresie jest przygotowywany program profilaktyczny. Jak państwo wiedzą, jeśli chodzi o małych pacjentów, to jest przygotowany kolejny program dotyczący pomp insulinowych. Zatem, podjęto działania w kierunku leczenia cukrzycy – we współpracy Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia. Dodam, że rozmawialiśmy dzisiaj z panem prezesem Paszkiewiczem na temat finansowania pediatrii. Wiadomo, że od 1 lipca wchodzą jednorodne grupy pacjentów i z pierwszych danych Funduszu wynika, że jeśli chodzi o pediatrię, to alokacja środków, które są na ten cel przeznaczone, jest o 10% wyższa. Myślę więc, że zabezpieczenie finansowe – między innymi, w zakresie postulatów przedstawianych przez panią profesor – będzie częściowo zrealizowane.</u>
<u xml:id="u-70.11" who="#MariolaDwornikowska">Chciałabym jeszcze ustosunkować się do innego aspektu – opieki paliatywnej i hospicyjnej. Jak państwo wiedzą, od 1 lipca jest również zapowiadane zwiększenie finansowania w zakresie opieki długoterminowej, w której skład wchodzą hospicja i opieka paliatywna. Jest to zwiększenie środków na poziomie ponad 30%. Aby zwiększyć system finansowania, przygotowano na rok 200 mln zł.</u>
<u xml:id="u-70.12" who="#MariolaDwornikowska">Panie przewodniczący, konkludując swoją wypowiedź, powiem, że pani profesor w swoim wykładzie wykazała istotną wrażliwość. I cieszę się, że z tą wrażliwością spotkała się też ze strony państwa. Dla nas dzieci są bardzo istotne i ważne. Mówiliśmy tutaj dużo o profilaktyce. Jeżeli mówimy o profilaktyce na poziomie lekarza pierwszego kontaktu, czy w ogóle, kiedy dziecko przychodzi do lekarza, to musimy wiedzieć, że należy podnieść tę świadomość u rodziców, bo te przykłady, które pani profesor pokazała, mogą wskazywać na to, że rodzice powinni bardziej się zainteresować tym, co się z ich dzieckiem dzieje. Dostęp do lekarza pierwszego kontaktu obecnie jest. Możemy wypracować rozwiązania, które by zwiększyły działania dotyczące dzieci i będziemy to czynić. Jak myślę, przy współpracy poszczególnych konsultantów wypracujemy taki system, aby wzmocnić ten obszar, ale edukacja na poziomie rodziny też jest istotna, bo w szkołach jest wdrożona nasza opieka i te programy, które funkcjonują, dają poczucie, ze zmierza to w lepszym kierunku.</u>
<u xml:id="u-70.13" who="#MariolaDwornikowska">Dziękuję. Jeżeli będą jeszcze ewentualnie pytania, na które trzeba będzie doprecyzować odpowiedź, będziemy się ustosunkowywać pisemnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#BolesławPiecha">Zgłasza się pan poseł Arłukowicz. Prosiłbym o krótką wypowiedź, bo te 200 mln zł nie trafi na opiekę paliatywną, jeżeli nie uchwalimy zmian w planie finansowym Funduszu.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#BartoszArłukowicz">Panie przewodniczący, pana prośba jest dla mnie prawie rozkazem. W związku z tym chciałem tylko wyrazić zdumienie, że po ponad trzech godzinach dyskusji, po przejmujących wystąpieniach naszych gości – tym, co z siebie wydobyło ministerstwo, jest to, że w dalszym ciągu podpisuje się obiema rękami pod sprawozdaniem, a co za tym idzie – jak rozumiem – nie wyciąga wniosków z prowadzonej tu dyskusji. Mam nadzieję, że to ulegnie zmianie.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#BartoszArłukowicz">Natomiast na moje pytanie, czy ministerstwo zamierza rozpocząć taki proces, czy podejmuje próby, aby podstawowa opieka zdrowotna była sprawowana w ścisłej współpracy z pediatrami lub z pediatrami nie w szpitalach, a w punktach konsultacyjnych, pani minister była łaskawa powiedzieć, że ministerstwo podtrzymuje to, iż priorytetem są dzieci. W związku z tym ponawiam pytanie i zadaję je precyzyjniej. Czy ministerstwo pracuje nad tym, aby stworzyć pediatryczne punkty konsultacyjne i próbuje tworzyć mechanizm ich finansowania, lub inną formę współpracy między podstawową opieką zdrowotną a pediatrą innym – podkreślam – niż w szpitalu?</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Czy pani minister chce odpowiadać na to pytanie?</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#MariolaDwornikowska">Panie przewodniczący, ja mniej więcej wskazałam, w jakim systemie pracujemy. Żeby ten system zmienić, musimy zmienić prawo...</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#BolesławPiecha">Zmienić prawo? Zaczyna mnie pani zaskakiwać. Proszę, jak chcecie zmieniać prawo?</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#MariolaDwornikowska">Panie przewodniczący, jak państwo wiedzą, jeżeli chodzi o sprawę dotyczącą podstawowej opieki zdrowotnej, finansowanie dotyczy lekarzy pierwszego kontaktu. Narodowy Funduszu Zdrowia określa w kontraktowaniu, co...</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#BolesławPiecha">Niech pani mi nie tłumaczy. Czy chcecie to zmienić, czy nie? To jest pytanie. Czy chcecie zmienić ten sposób kontraktowania podstawowej opieki zdrowotnej – nie mówmy, pierwszego kontaktu, bo nasi koledzy lekarze słusznie mieli zastrzeżenia do takiego określenia, niedobrze używanego? Czy to będzie zmienione, czy nie? To jest proste. Czyli sposób kontraktowania podstawowej opieki zdrowotnej się zmieni.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#MariolaDwornikowska">Panie przewodniczący, jeżeli chodzi o sposób kontraktowania podstawowej opieki zdrowotnej, myślę, że kiedy wróci pan prezes, to ewentualnie w tym zakresie się wypowie... A, jest pan prezes, przepraszam. Natomiast, jeżeli chodzi o to, czy ministerstwo będzie popierać współpracę pomiędzy lekarzami rodzinnymi a pediatrami, to na początku swojego wystąpienia powiedziałam, że niezmiernie się cieszymy, że będą wypracowywane pewne rozwiązania. My je w tym zakresie gorąco popieramy. Jeżeli więc te rozwiązania wypracują system, to myślę, że to będzie brane pod uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#BartoszArłukowicz">Panie przewodniczący, bardzo proszę...</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#BolesławPiecha">Spokojnie, panie pośle. Rozumiem, że pan chce coś powiedzieć ad vocem. Ale krótko, dwa zadania.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#BartoszArłukowicz">Chciałbym, żeby pan przewodniczący jednak pomagał nam, posłom, w przebiegu posiedzenia Komisji. Ja nie pytam, czy ministerstwo się cieszy, czy nie, tylko pytam, czy ministerstwo zamierza zmienić sposób kontraktowania usług pediatrycznych. To jest pytanie. Bardzo proszę odpowiedzieć na pytanie, czy ministerstwo podjęło lub zamierza podjąć prace w kierunku zmiany sposobu kontraktowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#BolesławPiecha">Rozumiem, że teraz będzie odpowiadać pan prezes. Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#JacekGrabowski">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, pani minister, Wysoka Komisjo. To jednak Fundusz zajmuje się kontraktowaniem, w związku z tym bardzo się cieszę, że mogę odpowiedzieć na to pytanie. Częściowo – tak.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#JacekGrabowski">Z pewnością powodem wątpliwości, czy podstawowa opieka zdrowotna dobrze działa w zakresie pediatrii, jest to, że podstawowa opieka zdrowotna jest finansowana kapitacyjnie. Kapitacyjny sposób finansowania, co jest chyba oczywiste, nie zachęca do zbyt intensywnej aktywności, bo nie ma z tego tytułu żadnej wypłaty. Czy przyjmiemy 100, czy 1500 pacjentów, nie ma z tego tytułu żadnych dodatkowych wpłat. W związku z tym, im bardziej lekarz podstawowej opieki zdrowotnej jest obciążony licznymi wizytami, tym większy ponosi osobisty wysiłek i wkład, nie uzyskując z tego tytułu dodatkowych przychodów. Dlatego Fundusz od pewnego czasu stoi na stanowisku, że jednak model powinien być mieszany – kapitacyjny, bo zapewnia pewną stabilizację, lekarz podstawowej opieki zdrowotnej jest w tym miejscu, czeka na swoich podopiecznych, którzy mogą przyjść lub nie. I tu stawka kapitacyjna ma sens. Natomiast, jeśli jest bardzo obciążony – zresztą mówiono o tym w trakcie posiedzenie Komisji, że jeśli jest dużo dzieci w jego populacji, które muszą się pojawić w tej praktyce, i z pewnością pojawią się, chociażby z powodu infekcji, znacznie częstszych u dzieci – to jego stawka powinna być wyraźnie wyższa. Uważamy, że w przyszłości stawka kapitacyjna powinna jednak zależeć od tego, ile zarejestrowano porad w poszczególnych grupach wiekowych. To, po pierwsze. A, po drugie, powinien być jeszcze dodatek zadaniowy, który byłby nakierowany na poważne zadania z zakresu zdrowia publicznego. Takim zadaniem, między innymi, jest szeroko rozumiana profilaktyka w pediatrii. Zgadzamy się, że taki model powinniśmy wypracować. Taka propozycja padła z naszej strony w stosunku do „Porozumienia Zielonogórskiego” i Kolegium Lekarzy Rodzinnych – sam ją wypowiadałem. To, po pierwsze.</u>
<u xml:id="u-83.2" who="#JacekGrabowski">Druga odpowiedź tak samo brzmi – tak, ale w odniesieniu do lekarzy pediatrów, którzy nie będą jednak tworzyć w każdym powiecie osobnej poradni, bo nie starczy nam lekarzy pediatrów – chciałbym przytomnie zauważyć – tylko rzeczywiście będą wyposażeni w coś więcej niż w słuchawkę, w jakieś oprzyrządowanie, co słusznie podkreślił pan prof. Lukas. Bo, żeby wykryć chorobę, trzeba mieć nie tylko doświadczenie i słuchawkę, ale i pewne możliwości diagnostyczne. W związku z tym z pewnością te poradnie muszą być ulokowane w takich miejscach, gdzie te możliwości diagnostyczne występują. W związku z tym Fundusz – dostałem takie polecenie od pana prezesa Paszkiewicza – chciałby wypracować jednorodne grupy dla części ambulatoryjnej, ponieważ nie powinno być przepaści pomiędzy finansowaniem szpitalnym, jednak kosztownym nie tylko dla nas, dla płatnika, ale i dla społeczeństwa a źle finansowanym leczeniem ambulatoryjnym. Powinna to być wyraźnie stopniowa gradacja, gwarantująca możliwość realizowania złożonej diagnostyki, ale konkurującej nie z ambulatorium, tylko ze szpitalem. Zamiast położyć pacjenta do szpitala, można w trybie jednodniowym, parogodzinnym, wykonać diagnostykę, dla której konkurencyjne byłoby przyjęcie i przetrzymanie w szpitalu przez kilka dni, często po to, żeby wykonać proste badania. Chcielibyśmy taki model rozwijać.</u>
<u xml:id="u-83.3" who="#JacekGrabowski">Padło kilka pytań skierowanych bezpośrednio do mnie. W związku z tym czuję się w obowiązku na nie odpowiedzieć, aczkolwiek bardzo krótko.</u>
<u xml:id="u-83.4" who="#JacekGrabowski">Po pierwsze, chciałem podziękować – cieszę się, że pan poseł Hoc jest zainteresowany trójstopniowym systemem opieki perinatalnej, bo to bardzo ważny system w opinii Funduszu. Ale chcę też państwu przypomnieć, że my go wdrażamy od ponad dwóch lat. Był on przedmiotem posiedzenia Komisji Zdrowia poprzedniej kadencji Sejmu. Byli na nim obecni: pan prof. Radowicki, pani prof. Helwich i pani prof. Dobrzańska, jak pamiętam. Wtedy były pewne kontrowersje, czy ten system wprowadzamy, czy nie. Już wtedy twierdziłem, że wprowadzamy, ale powiem państwu, że w tym roku odbyło się spotkanie w składzie: ja, konsultant wojewódzki i konsultant krajowy w zakresie położnictwa dla wszystkich oddziałów i regionów, podczas którego analizowano nie to, czy system funkcjonuje, tylko, w jakim stopniu funkcjonuje. Chcę powiedzieć, że jest on praktycznie wdrożony we wszystkich województwach w kraju. Procedury przypisane do różnych poziomów tego trójstopniowego systemu są albo w 100%, albo w 92% realizowane w tym właśnie poziomie, nazwijmy to referencyjnym czy opieki perinatalnej, ale ten system już funkcjonuje. Oczywiście, występują związane z tym pewne problemy, które natychmiast się ujawniły, kiedy spróbowaliśmy go wdrożyć, bo nie wszystkie regiony były do tego przygotowane. Pewne regiony były przygotowywane od lat i ten system funkcjonował niezależnie od tego, czy my za to płaciliśmy, czy nie, a były takie regiony, gdzie on nie funkcjonował nigdy. Oczywiście, teraz powiły się tam liczne problemy. Do takich najważniejszych problemów należy zaliczyć to, że nie ma neonatologów. Sytuacja jest taka, że mamy oto dobrze funkcjonujący w położnictwie system trójstopniowy, a nie ma adekwatnych oddziałów neonatologicznych w tych samych ośrodkach. Jest to poważny problem, bo wtedy te dzieci trzeba przewozić. A nie taka – jak rozumiem – jest idea tego systemu. Tutaj, rzeczywiście, potwierdza się poważny problem braku neonatologów, nawet dla funkcjonowania tego trójstopniowego systemu, bo trzeci stopień jest bardzo ciężko obsadzić neonatologami. I mówię o wyposażeniu, bo tutaj, o dziwo, szpitale oraz organy założycielskie są w stanie w ciągu kilku miesięcy zmobilizować się do pewnych inwestycji. Na pewno nie na miarę naszych oczekiwań czy ambicji, ale nawet w trakcie przeglądu wdrożenia systemu trójstopniowego wielokrotnie mieliśmy przykłady, że te oddziały się dźwigają i wchodzą na wyższe poziomy. Mamy jednak problem, że się „zatyka” trzeci poziom opieki perinatalnej. Po prostu tak jest – nieadekwatność naszych możliwości i potrzeb.</u>
<u xml:id="u-83.5" who="#JacekGrabowski">Teraz wypowiem kontrowersyjną opinię, ale chcę powiedzieć, że jeśli chodzi o wycenę onkohematologii, zwłaszcza w nowym systemie, zebraliśmy dane z dziecięcych ośrodków onkohematologicznych w Polsce i, według nas, nasza wycena jest powyżej poniesionych i udokumentowanych przez państwa kosztów. Jakkolwiek intuicyjnie państwo się z tym nie zgadzają, takimi danymi dysponuję. Rozumiem, że ze środowiskiem pediatrycznym, w tym onkologicznym, jestem umówiony na spotkanie. Chętnie przekażemy te dane.</u>
<u xml:id="u-83.6" who="#JacekGrabowski">Oczywiście, jest też taki problem, że tylko niektóre ośrodki udostępniły dane kosztowe. Wszyscy twierdzą, że koszty są bardzo duże, ale tylko nieliczne ośrodki te koszty, tak naprawdę, znają. Jest to pewien problem. Natomiast podtrzymuję to, co powiedziałem, że chętnie z państwem porozmawiam na tym spotkaniu na temat. To tyle, ile chciałem na ten temat powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-83.7" who="#JacekGrabowski">Rozumiem, że padały jeszcze postulaty dotyczące profilaktyki. W związku z tym chciałbym powiedzieć i to, że twierdzenie, iż lepiej zapobiegać niż leczyć jest truizmem, banałem i kompletną nieprawdą. Wiem, że państwo patrzą na mnie z przerażeniem, że pewnie straciłem rozum, ale, proszę państwa, niestety, tak to jest. Nawet profilaktykę trzeba badać pod względem efektywności.</u>
<u xml:id="u-83.8" who="#JacekGrabowski">NHS, który to zrobił, z 47 programów profilaktycznych, które prowadził, zostawił 7, ponieważ 40 było kompletnym absurdem z punktu widzenia zdrowia publicznego. Badano, czy program ma nie tylko sens kliniczny, ale i czy realizuje to, co zapowiada w samym tytule. Później badano to jeszcze pod względem efektywności i dokonano ogromnych cięć, redukcji. My też powinniśmy już dzisiaj zważyć na to, że w screeningu onkologicznym raka szyjki macicy, który na całym świecie jest rekomendowany jako oczywisty, efektywny screening, już dzisiaj mamy bardzo wysoki koszt wykrycia zmiany, sięgający, w zależności od tego, jakie przyłoży się do tego parametry, od 27 do ponad 50 tys. zł. W związku z tym to nie jest tak, że twierdzenie, iż lepiej zapobiegać niż leczyć jest prawdą oczywistą i niepodważalną. Ja dzisiaj zleciłem opracowanie modelu badania efektywności tych screeningów, ponieważ naprawdę jest wiele czynników – czułość, spoistość tej metody, to, jaki jest później rodzaj interwencji. Jeśli mamy tak rozpowszechnioną patologię w tej populacji, to na pewno nie tylko metodami systemu ochrony zdrowia i nie pieniędzmi Narodowego Funduszu Zdrowia zlikwidujemy ją w całości. To jest po prostu niemożliwe. Z pewnością nie zlikwidujemy otyłości, która, niestety, narasta we wszystkich populacjach współczesnej cywilizacji. Nie mamy żadnej skutecznej metody uporania się z tym problemem. Bez interwencji oraz intensywnie prowadzonej gimnastyki korekcyjnej nie ma szans na likwidację wad postawy w takiej skali. To nie jest zadanie dla Funduszu. Trzeba przeformułować te zadania i dopiero wtedy możemy do tego przyłożyć nasze pieniądze i możliwości. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Chciałbym już zakończyć tę część. Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#MaciejOrzechowski">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, szanowni goście. Chciałbym uzupełnić wypowiedź pana prezesa. Oczywiście, mówimy tutaj o profilaktyce wtórnej, bo przecież wszystkie metody screeningowe to profilaktyka wtórna. Pozostaje jednak cała profilaktyka pierwotna, czyli narażenie na czynniki ryzyka, jeśli wady postawy, to ergonomia – to, w jaki sposób i ile dzieci przenoszą w tornistrach. To jest oddzielna kwestia, o której powinniśmy pamiętać.</u>
<u xml:id="u-85.1" who="#MaciejOrzechowski">Oczywiście, jeżeli patrzymy na programy screeningowe, które są w jakiś sposób dziurawe, bo do tej pory trudno jest je domknąć – to jest zresztą wadą tych programów screeningowych, że są niepodomykane, że jest grupa pacjentów, często właśnie tych, z którymi jest najwięcej problemów – które uciekają z tych programów, bo nie są w pełni powszechne, to tu się w pewnej mierze z panem prezesem zgadzam. Natomiast mówimy też o profilaktyce pierwotnej i na to jest duży nacisk, bo ona, finansowana nie ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia, a z innych środków, również z budżetów każdej z rodzin, będzie prowadzić do tego, że będziemy unikać próchnicy, wad postawy czy innych tego typu schorzeń. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Myślę, że możemy ten punkt zakończyć. Podsumowując, pan prezes powiedział, że będzie jednak próba wprowadzenia trochę innego sposobu kontraktowania na poziomie podstawowej opieki zdrowotnej, gdzie wykorzystuje się również inne mechanizmy – prosta kapitacja z wagami dla niektórych przedziałów wiekowo-płciowych tym bardziej to skomplikuje. To, po pierwsze.</u>
<u xml:id="u-86.1" who="#BolesławPiecha">Druga sprawa. To jest kwestia szczebla pośredniego, czyli podstawowa opieka zdrowotna – szpital w przypadkach skomplikowanych albo konsultanckich, poradnianych. Rozumiem, że sprawa nie jest prosta. To jest jasne, ale jakaś droga jest wytyczona.</u>
<u xml:id="u-86.2" who="#BolesławPiecha">Na zakończenie – panie prezesie, póki co, badanie szyjki macicy finansuje budżet państwa, przekazuje 25% środków z programu nowotworowego, a wy to realizujecie z imieniu budżetu państwa.</u>
<u xml:id="u-86.3" who="#BolesławPiecha">Dziękuję. Nie dopuszczam do dyskusji. Ogłaszam pięciominutową przerwę.</u>
<u xml:id="u-86.4" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
<u xml:id="u-86.5" who="#BolesławPiecha">Proszę państwa o zajęcie miejsc. Proponuję, żebyśmy rozpoczęli ostatni punkt naszego dzisiejszego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-86.6" who="#BolesławPiecha">Jak państwo wiedzą z art. 121 ust. 1 pkt 2 i art. 124.1–2 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, prezes Funduszu przedstawia wniosek o zaopiniowanie zmiany planu finansowego Funduszu. Prosimy pana prezesa o przedstawienie, na poziomie ogólności, założeń zmiany planu na 2008 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#JacekGrabowski">Poproszę pana dyrektora Jarnutowskiego, szefa Departamentu Ekonomiczno-Finansowego, o przedstawienie szczegółów. Procedowana zmiana wynika ze zwiększonego wpływu składek. Chcemy przeznaczyć te pieniądze na świadczenia zdrowotne w takim układzie, jaki wynika z rekomendacji dyrektorów poszczególnych oddziałów Narodowego Funduszu Zdrowia. Jednak, jak łatwo się zorientować ze zbiorczych danych ze wszystkich oddziałów, główny kierunek zmiany planowanych wydatków dotyczy szpitalnictwa i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Pozostałe części to właściwie zmiana marginalna. Bardzo proszę, panie dyrektorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#DariuszJarnutowski">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo. Jak pan przewodniczący wspomniał, prezes Funduszu zwrócił się z prośbą do Wysokiej Komisji o pozytywne zaopiniowanie projektu zmiany planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia na rok 2008. Przedłożony państwu projekt zmiany zakłada zwiększenie planowanych przychodów i kosztów Narodowego Funduszu Zdrowia na rok 2008 o kwotę 1.507.900 tys. zł, co stanowi dynamikę wzrostu 3,7%. Głównym elementem przedstawionej zmiany jest, tak jak pan prezes wspomniał, zmiana w zakresie planowanych przychodów ze składki, zarówno w zakresie przekazywanej do Narodowego Funduszu Zdrowia przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych, jak i przez Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Uzyskane w okresie styczeń-kwiecień, czyli czterech miesięcy bieżącego roku, ponadplanowe przychody ze składek przekazywanych za pośrednictwem ZUS-u i KRUS-u, osiągnęły kwotę 1.325.987 tys. zł i o tę kwotę chcielibyśmy zwiększyć planowane przychody ze składek w roku 2008.</u>
<u xml:id="u-88.1" who="#DariuszJarnutowski">W ślad za tym, zgodnie z art. 88 ust. 1 ustawy, rodzi się konieczność dokonania korekty planowanych kosztów poboru i ewidencjonowania składek, które, zgodnie z tym przepisem, ZUS i KRUS potrącają w wysokości 0,2% zidentyfikowanych składek przekazanych do Funduszu. Poza tym, w projekcie zostały przedstawione zmiany w zakresie zwiększenia przychodów netto z działalności o środki, które zostały ujęte w rozporządzeniu Rady Ministrów w sprawie środków z budżetu państwa niewygasających z rokiem 2007. Chodzi o środki przeznaczone na promocję programów profilaktycznych raka szyjki macicy i raka piersi. To jest ujęcie w pozycji A2 planu finansowego oraz w pozycji B3 po stronie przychodów i po stronie kosztów kwoty 6456 tys. zł. W przedmiotowej zmianie planu największe zwiększenie przewidujemy w pozycji B2 – Koszty świadczeń zdrowotnych. Środki pomiędzy oddziały wojewódzkie – 1.486.465 tys. – zostały podzielone zgodnie z algorytmem podziału środków w obowiązującym planie na rok 2008. Następnie, dyrektorzy oddziałów, zgodnie ze swoją wiedzą i zgłoszonym przez świadczeniodawcę zapotrzebowaniem, ustalili strukturę rodzajową planowanych kosztów w poszczególnych oddziałach. Tak, jak pan prezes wspomniał, te środki zostały skierowane głównie na lecznictwo szpitalne. Kwota wzrostu przewidziana jest na 1 mld zł.</u>
<u xml:id="u-88.2" who="#DariuszJarnutowski">W projekcie zmiany planu chcielibyśmy również zwiększyć kwotę w pozycji F2 – Rezerwa na zobowiązania wynikające z postępowań sądowych – o 26 mln zł. To jest kwota podana przez dyrektorów oddziałów, którzy zgłosili potrzebę zwiększenia planu w tej pozycji.</u>
<u xml:id="u-88.3" who="#DariuszJarnutowski">Poza tym, proponujemy dokonanie zmiany w związku ze zmianą rozporządzenia Ministra Finansów w sprawie szczegółowych zasad gospodarki finansowej Narodowego Funduszu Zdrowia, określającego wzór planu finansowego w zakresie centrali i oddziałów wojewódzkich, dokonujemy przesunięcia środków z pozycji F5, ujętych dotychczas w łącznym planie Narodowego Funduszu Zdrowia, do planów poszczególnych oddziałów. Na to przemieszczenie przewidziano kwotę 18.885 tys. zł. Chcielibyśmy również dokonać zwiększenia planowanych przychodów finansowych na kwotę 177.752 tys. zł w związku z osiągniętymi na podstawie czterech miesięcy większymi przychodami finansowymi i prognozowanym utrzymaniem się tej tendencji do końca bieżącego roku. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Otwieram dyskusję. Kto z pań i panów posłów chciałby zabrać głos? Pan przewodniczący Balicki i pan poseł Hoc. Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#MarekBalicki">Dziękuję bardzo. Ja bardzo krótko. Oczywiście, opowiadam się za pozytywną opinią w sprawie tej zmiany planu finansowego. Mam tylko jedną uwagę i jedno pytanie.</u>
<u xml:id="u-90.1" who="#MarekBalicki">Uwaga jest taka, że ten projekt zmiany planu finansowego potwierdza to, o czym mówiliśmy pół roku temu podczas posiedzeń sejmowej Komisji Zdrowia, że warto by było na początku roku zwiększyć plan zaciągając kredyt czy pożyczkę, co umożliwia ustawa, żeby umożliwić szpitalom bardziej racjonalne planowanie swoich budżetów na cały rok, a także Narodowemu Funduszowi Zdrowia – żeby to racjonalnie rozłożył, bo wiadomo było, że do takiej sytuacji dojdzie.</u>
<u xml:id="u-90.2" who="#MarekBalicki">I pytanie. Rozumiem, że czeka nas następna wielka zmiana planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia, która będzie zagospodarowaniem nadwyżki z ubiegłego roku – jest to kwota 1,6, 17 czy 1,8 mld zł. W związku z tym pytam, ile obecnie Fundusz ma wolnych środków pieniężnych na swoich kontach, czyli, jaka jest najniższa kwota środków w miesiącu, która znajduje się na różnych lokatach, i na jakim etapie są środki bieżące. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Pan poseł Hoc, proszę uprzejmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#CzesławHoc">Dziękuję, panie przewodniczący. Ja na początku pozwolę sobie na małą dygresję. Myślę, że powinniśmy materiały dostawać trochę wcześniej, a tym bardziej materiały, które mówią o dość poważnych finansach. Myślę, że takie zaistniały warunki, ale taką mam uwagę na początek.</u>
<u xml:id="u-92.1" who="#CzesławHoc">Przejdę do pytań. Str. 9 – chodzi mi o zwiększenie planów kosztów świadczeń zdrowotnych w oddziałach wojewódzkich w rozbiciu na poszczególne rodzaje świadczeń, przede wszystkim na szpitale. Zwiększenie w zakresie chemioterapii jest zrozumiałe, bo na chemioterapię w różnych programach onkologicznych ten pieniądz jest bardzo potrzebny. Natomiast w pkt 2 mówi się o dodatkowych obszarach, gdzie występuje zwiększone zapotrzebowanie na świadczenia zdrowotne. Z tego wynika moje pytanie. Rozumiem, że jeśli zwiększamy środki na leczenie szpitalne, na programy zdrowotne, to poprawiamy w jakiś sposób dostępność. Czy ta dostępność będzie większa? Czym będą to państwo chcieli uargumentować – tak, zwiększyliśmy w tych rodzajach świadczeń i poprawiliśmy dostępność, i to będzie zbadane, o czym powiecie nam za pół roku albo za 3 miesiące? A odnośnie do pkt 2 – jak definiowano te obszary? Czy to zależy od uznaniowości, czy macie na to dokumenty albo argumenty, że w tych obszarach rzeczywiście trzeba zwiększyć, a w innych nie?</u>
<u xml:id="u-92.2" who="#CzesławHoc">Na następnej stronie jest mowa o trybie podziału środków na świadczenia opieki zdrowotnej. Rozumiem, że ten tryb wynika z określonego algorytmu, bo zawsze odnosimy wrażanie – jakbyśmy nie robili – że zachodniopomorskie dostaje relatywnie najmniej. Jednak, jeśli rzeczywiście jest to podział według algorytmu, to nie mam żadnych zastrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-92.3" who="#CzesławHoc">Na następnej stronie jest mowa o kosztach polityki zdrowotnej. Niedawno pan prezes mówił o efektywności programów zdrowotnych. Jak widzimy, centrala Narodowego Funduszu Zdrowia otrzyma 5 mln zł znowu na przygotowanie i wysyłkę zaproszeń na badania mammograficzne oraz cytologiczne. Przypomnę – jeśli dobrze pamiętam – że w poprzednim okresie wydano na to około 10 mln zł. Rzeczywiście, wielkość tych środków tylko na kampanię, na zaproszenia, jest porażająca, tym bardziej, że efektywność tego wydaje się bardzo uboga i od początku były zastrzeżenia, że były pionierskie programy, na przykład, w zachodniopomorskim, jeśli chodzi o wczesne wykrywanie raka szyjki macicy. Były to pionierskie i bardzo efektywne programy – o 30% zmniejszyła się zachorowalność, a mimo to nie sięgnięto po te wzorce. Sięgnięto po rozwiązania, w przypadku których z góry zakładało się mniejszą efektywność, ale większe koszty. Prosiłbym o wyjaśnienie, z czego wynika kwota 5 mln zł dla centrali, a dla wszystkich wojewódzkich oddziałów Funduszu tylko 1,1 mln zł – po podziale na 16 województw wychodzi po 70–80 tys. zł na oddział. Zatem centrala wie lepiej, jak wysłać zaproszenie od poszczególnych oddziałów wojewódzkich, które na miejscu mogłyby te pieniądze lepiej zagospodarować.</u>
<u xml:id="u-92.4" who="#CzesławHoc">Planuje się zwiększenie o 26 mln zł rezerwy na zobowiązania wynikające z postępowań sądowych. Chciałbym powiedzieć, że są oddziały, które praktycznie zakończyły proces ugód sądowych, i zwiększenie teraz rezerwy o 26 mln zł, to jakby wynagrodzenie albo uprzywilejowanie tych, którzy byli ślamazarni, bardzo asekuracyjni. Teraz dostają większe pieniądze i mogą zawierać ugody na bardzo korzystnych warunkach. Natomiast ci, którzy się pospieszyli, prawdopodobnie byli frajerami.</u>
<u xml:id="u-92.5" who="#CzesławHoc">Na koniec sprawa, o której mówił pan przewodniczący Balicki. Państwo wykonali plan finansowy w 216 pkt %, czyli w kwocie 78 mln zł. Można więc przypuszczać, że praktycznie pieniądze leżały, gdy tymczasem w służbie zdrowia, a szczególnie w dniu 1 stycznia 2008 r., było potężne zapotrzebowanie na pieniądze – były wielkie niepokoje w środowisku pracowników służby zdrowia, a przede wszystkim lekarzy – a pieniądze były. Lokowaliście je na procenty. Zebraliście 78 mln zł. Natomiast nadwykonania nie były zapłacone, kondycja finansowa pogarszała się. Dlaczego była taka opieszałość i takie zaniechania ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia?</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Proszę, pan przewodniczący Sośnierz.</u>
</div>
<div xml:id="div-94">
<u xml:id="u-94.0" who="#AndrzejSośnierz">Ja tylko chciałem się upewnić, czy podział na koszty na świadczenia jest zgodny z algorytmem. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-95">
<u xml:id="u-95.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Czy są jeszcze jakieś pytania?</u>
<u xml:id="u-95.1" who="#BolesławPiecha">Ja mam bardzo ważne pytanie. Najpierw chodzi mi o wyjaśnienie kwestii tych środków finansowych. Ile sumarycznie jest w tym roku zapasów w Narodowym Funduszu Zdrowia, bo, rzeczywiście, dzięki temu, ale nie tylko, odsetki od finansowych instrumentów skoczyły o około 1,5 pkt % – pewnie pojawiły się większe pieniądze. To pierwsza sprawa.</u>
<u xml:id="u-95.2" who="#BolesławPiecha">Druga sprawa. W pkt 1 – zwiększenie kosztów realizacji zadań bieżących – mówicie o dodatkowych środkach finansowych związanych z projektowanymi na rok bieżący zmianami warunków zawierania i realizacji umów. Jak to się ma do art. 152 – o ile pamiętam – że w zasadzie warunki w czasie trwania tego zamówienia się nie zmieniają? Czy państwo będziecie oferować nowe produkty na rynek, czy dzisiejsze umowy dotyczące świadczeń zdrowotnych ulegną zmianie – na przykład, podwyższycie cenę punktu? A to, jak wiadomo, jest bardzo trudne do interpretacji w myśl ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-95.3" who="#BolesławPiecha">Czy jeszcze ktoś się zgłasza? Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-96">
<u xml:id="u-96.0" who="#AndrzejOrzechowski">Należy się cieszyć, w moim przekonaniu, że środki Narodowego Funduszu Zdrowia rosną o 1,5 mld zł, w tym także o środki z odsetek. A ja chciałbym nawiązać do jeszcze jednej pozycji, która, w moim przekonaniu, nie powinna tak automatycznie rosnąć. Wiem, że taki jest zapis ustawowy, może więc należałoby się zastanowić, czy tego automatyzmu nie należałoby znieść. Chodzi o koszt poboru i ewidencjonowania 85 mln zł składek przez ZUS i przez KRUS. Było w planie 85 mln zł, teraz będzie wzrost o 10 mln zł, więc razem jest 95 mln zł. Zdaję sobie sprawę z tego, że to wynika z automatycznego przelicznika 0,3%, ale, w moim przekonaniu, jeśli rosną wpływy do Narodowego Funduszu Zdrowia, i to w wyraźny sposób, to niekoniecznie automatycznie muszą rosnąć koszty poboru i ewidencjonowania składek, bo są to środki, które wychodzą poza usługi medyczne, a można by je wykorzystać właśnie na świadczenia medyczne. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-97">
<u xml:id="u-97.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Ja od razu odpowiem na pana pytanie, bo znam historię ZUS-u i kosztów poboru składki. Muszę pana pocieszyć, że kiedyś było to zdecydowanie więcej, bo 0,5% i ZUS ze swoimi wyliczeniami zawsze gadał, że dopłaca do tego interesu. I zapewne dzisiaj też nie ma na tym zysku. Ale zostawmy to do wyjaśnienia panu prezesowi.</u>
<u xml:id="u-97.1" who="#BolesławPiecha">Panie prezesie, czy można poprosić o udzielenie odpowiedzi?</u>
</div>
<div xml:id="div-98">
<u xml:id="u-98.0" who="#JacekGrabowski">Panie przewodniczący, szanowni państwo. Po pierwsze, jeśli chodzi o słynną pożyczkę w pierwszej połowie roku, to do takiej formalnej pożyczki, wbrew woli pana posła Balickiego, nie doszło, ale, tak naprawdę, do takiej pożyczki w kilku oddziałach doszło wewnętrznie. Tak naprawdę, widać po zmianach w planie finansowym, że wydali na szpitale w pierwszej połowie roku więcej niż ich było stać. Chociażby zmiany dotyczące migracji, nawet w tym planie jednego z oddziałów, świadczą o tym, że niektóre oddziały, które są niejako upośledzone przez mechanizm algorytmu, muszą naprawdę bardzo intensywnie działać i prowadzić politykę finansową, żeby móc sprostać oczekiwaniom szpitali. Wszyscy się porównują z pewnym ogólnopolskim poziomem, podczas, gdy algorytm jednak nie jest ogólnopolski – on różnicuje regiony z wszystkimi tego konsekwencjami. W związku z tym de facto do tego doszło, czyli do pewnego rodzaju pożyczki wewnętrznej.</u>
<u xml:id="u-98.1" who="#JacekGrabowski">Powiedziałbym, że należałoby czytać cele wydania tych środków z dodatkowego spływu składek łącznie z zarządzeniem prezesa regulującym kwestie podziału wyniku finansowego, bo dopiero wtedy można, tak naprawdę, zorientować się, jakie są priorytety poszczególnych oddziałów i Funduszu łącznie. Jeśli państwo patrzą tylko na ten projekt, to jest to mylące, bo tutaj są dwa priorytety – ambulatoryjna opieka specjalistyczna i szpitalnictwo. A, tak naprawdę, o wiele bardziej zróżnicowane i urozmaicone są priorytety w tym drugim strumieniu pieniądza, czyli w zmianie realizowanej w trybie zarządzenia prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. To się prawdopodobnie stanie jutro, bo Rada zaakceptowała ten podział.</u>
<u xml:id="u-98.2" who="#JacekGrabowski">Chcę powiedzieć, że jest to bardzo zróżnicowana mozaika różnych priorytetów i potrzeb. Naprawdę, trudno powiedzieć jednym zdaniem, co Fundusz zamierza, bo w każdym oddziale jest zupełnie inna sytuacja. One są czasem diametralnie różne. Jest to kwestia podaży pewnych świadczeń – pojawiają się nowi świadczeniodawcy, nowe kierunki, vide kardiologia, onkologia; na przykład, oddział świętokrzyski – pojawiły się nowe podmioty z kardiologii interwencyjnej – musi zakupić te świadczenia z miesiąca na miesiąc. Mógłbym mnożyć te przykłady, ale nie ma to sensu. W związku z tym widzą to państwo niejako w efekcie globalnym, chyba, że, zainteresowani swoim regionem, zerkniecie w szczegółowe dane. Należałoby to czytać łącznie z tamtym planem.</u>
<u xml:id="u-98.3" who="#JacekGrabowski">Tutaj widać dwa obszary zmiany. Jest to ambulatoryjna opieka specjalistyczna, która – z czego się cieszymy – jest wyraźnie lepiej finansowana. Już w zeszłym roku spotkaliśmy się z dość przykrym fenomenem, że wracały pieniądze w rodzaju „ambulatoryjna opieka specjalistyczna” do kasy Funduszu, ponieważ nie opłacało się realizować świadczeń z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. One po prostu były nierentowne. Taka była nasza diagnoza. Nie opłacało się wydelegować dyrektora do poradni ambulatoryjnej z jego kosztami, z jego pensją, bo przychody z Funduszu były stosunkowo niskie. I Fundusz świadomie podjął decyzję o niejako dowartościowaniu tych świadczeń w zakresie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Teraz ambulatoryjna opieka specjalistyczna jest wyraźnie bardziej opłacalna i dlatego też państwo w tej pozycji widzą sugestię zmiany.</u>
<u xml:id="u-98.4" who="#JacekGrabowski">Druga pozycja, czyli szpitalnictwo, jest efektem wprowadzenia jednorodnych grup pacjentów – planowane jest to od 1 lipca. Dla szpitali będzie to, w naszej ocenie, zdecydowanie korzystny sposób finansowania. To już widać z danych zebranych w trakcie pilotażu. Bez wątpienia, dyrektorzy oddziałów różnie planują, ile pieniędzy będą musieli dodatkowo wydać pod koniec tego roku. I to też należałoby czytać łącznie z tamtą zmianą planu finansowego z zeszłorocznego wyniku Funduszu, ponieważ pierwsza zmiana mówi o możliwościach, a druga – nad którą państwo procedujecie – dotyczy zabezpieczenia dodatkowego wzrostu, który jest prognozowany. Dopiero te dwa plany łącznie zapewnią wdrożenie jednorodnych grup pacjentów, natomiast szpitale bez wątpienia skorzystają w drugiej połowie roku na tym systemie. Taka jest nasza ocena sytuacji.</u>
<u xml:id="u-98.5" who="#JacekGrabowski">Czy wzrośnie dostępność? Mam nadzieję, że tym razem tak. Chcę powiedzieć, że ustawa „podwyżkowa” oraz problemy z zabezpieczeniem dyżurowym na pewno nie miały nic wspólnego ze wzrostem dostępności. Chyba wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Już to minęło i najwyższa pora, żeby rzeczywiście zapewnić dostępność może nie globalnie, ale w wybranych dziedzinach i pewnych regionach. Chcielibyśmy, w sposób może celowany, zadbać nie tylko o wzrost cen, ale również o korekty dostępności.</u>
<u xml:id="u-98.6" who="#JacekGrabowski">Jakie przykłady takich działań warto wymienić? Chociażby to, że chcemy podejść w sposób rzeczywisty i przemyślany do kwestii kolejek do różnego rodzaju świadczeń realizowanych w trybie planowym – głównie chodzi tu o endoprotezy – w drugiej połowie tego roku. Otóż, po zmianie, po noweli ustawy, gromadzimy informacje o kolejkach w układzie związanym z PESEL-em, czyli z dokładnością do pojedynczych świadczeniobiorców. Będziemy w stanie tymi kolejkami dość precyzyjnie zarządzać i dowiedzieć się, jakie one są w rzeczywistości. I chcemy zaproponować aktywny program skracania tych kolejek, pod warunkiem, że prowadzi się listę oczekujących według zasad fair play, czyli nie ma gwałtownych przesunięć, nie jest tak, że zapisałem się na listę i po dwóch-trzech miesiącach wciąż jestem na tej samej pozycji na liście itd. Jeśli te zasady fair play, potwierdzone kontrolą Narodowego Funduszu Zdrowia, będą przestrzegane przez różnych świadczeniodawców, wtedy będzie próbowali aktywnie skracać te kolejki. Taki mamy plan na przyszły rok. To jest właśnie wzrost dostępności, ale w sposób planowany i sensowny. Poprawę dostępności planujemy również zgodnie z priorytetami, jakie wyznacza Minister Zdrowia. Szczególnie onkologia jest takim priorytetem, który – jak pani minister podkreśla – powinien być realizowany, ponieważ w poprzednich latach wyraźnymi wzrostami cieszyła się kardiologia interwencyjna. Zresztą nadal jest to zupełnie dobra dostępność, mierzona nawet na poziomie europejskim. Tymczasem w onkologii nadal mamy poważne deficyty. Zatem, pod koniec roku chcielibyśmy skupić się na tym kierunku. Tak więc, na pytanie, czy planowana jest większa dostępność, odpowiem – tak, ale w sposób wybiórczy. Jest ona analizowana szczegółowo na poziomie każdego z oddziałów.</u>
<u xml:id="u-98.7" who="#JacekGrabowski">Warunkiem niejako wstępnym do dyskutowania o zwiększeniu dostępności jest realizacja kontraktu. To jest warunek sine qua non, bo w wielu wypadkach, tak naprawdę, kontrakt w wielu rodzajach świadczeń nie jest realizowany. Tam, gdzie jest on realizowany, występują nadwykonania, Fundusz jest gotowy na temat nadwykonań rozmawiać. Chcę też podkreślić – zresztą w odniesieniu do państwa pytań – że nadwykonania z roku poprzedniego zostały w większości oddziałów Funduszu rozwiązane w trybie ugód przedsądowych. To nie stanowi żadnego problemu finansowego. Natomiast bez wątpienia będzie też trochę ugód po zakończeniu tego okresu rozliczeniowego, czyli z końcem czerwca. Fundusz w trybie ugód przedsądowych lub, póki umowy trwają, w trybie aneksowania umów, będzie próbował rozwiązać problem nadwykonań. Chcę też powiedzieć, że w tym roku liczba nadwykonań wzrosła, co jednoznacznie interpretujemy, że jest związane z wyższą wyceną świadczeń. Kiedy świadczenia są bardziej rentowne, to wzrasta skłonność do realizacji nadwykonań.</u>
</div>
<div xml:id="div-99">
<u xml:id="u-99.0" who="#MarekBalicki">Ale liczba świadczeń się zmniejszyła...</u>
</div>
<div xml:id="div-100">
<u xml:id="u-100.0" who="#JacekGrabowski">Nie. Tylko w niektórych oddziałach. Są takie oddziały, w których udało się zrealizować i jedno, i drugie – i wyższą cenę, i zeszłoroczny poziom świadczeń. A w tej chwili już praktycznie wyrównano ten poziom świadczeń w zdecydowanej większości oddziałów. Są pojedyncze oddziały, gdzie jest jeszcze jakby mniej.</u>
<u xml:id="u-100.1" who="#JacekGrabowski">Wysyłka zaproszeń. Proszę państwa, my finansujemy część związaną z realizacją świadczeń, z medyczną częścią screeningów onkologicznych. A to, co finansuje Minister Zdrowia w postaci środków niewygasających przeniesionych na kolejny rok, to jest tylko ta część związana z wysyłką. To są dwa różne obszary, których nie należy ze sobą mylić. Powiem, że Fundusz nie jest tutaj do końca autonomiczny w wyborze modelu realizacji tego screeningu, tylko podąża za rekomendacjami Rady Onkologicznej „Narodowego programu zwalczania chorób nowotworowych”. Ta Rada wyraźnie zaleca Funduszowi realizację zaproszeń i jej kontynuację. Nie ma screeningu bez zaproszeń. To jest pewne. Nie ma screeningu, jeśli na te zaproszenia nie reaguje 75% zaproszonych, bo tylko wtedy zjawiska screeningowe i z zakresu zdrowia publicznego mogą być w pełni uruchomione. Jeśli ten wskaźnik jest mniejszy, to i korzyści ze screeningu mniejsze. Jednak rekomendacja jest jasna – zaproszenia powinny być kontynuowane. Oczywiście, jak wspomniałem, zdecydowanie jest tak, że my, jako Fundusz, na tę cześć administracyjną wydajemy niedużo. Jak liczyliśmy, nasze koszta administracyjne w tych screeningach sięgają niecałych 3%. Jeśli natomiast wliczyć te pieniądze, które idą na utrzymanie wojewódzkich ośrodków koordynacyjnych, centralnych ośrodków koordynacyjnych i zaproszeń, to ta część administracyjna wzrasta do pond 20%, ale ona w screeningach musi być wysoka, bo nie ma innej metody realizacji tego przedsięwzięcia. Mam nadzieję, że udział kosztów administracyjnych w następnych latach będzie maleć, jeśli skłonność kobiet do zgłaszania się na screeningi wzrośnie. W tym roku, mimo, że zaproszenia ruszają dość późno, bo mieliśmy kłopot z procedurą przetargową – co jest ogólnokrajową bolączką dotyczącą nie tylko screeningu, ale budowy autostrad itd. – zgłaszalność nie jest zła, ponieważ zwiększyliśmy dostępność przez dość powszechne kontraktowanie z ginekologami w gabinetach. Okazało się to rozwiązaniem słusznym. Ja nie wiedziałem w zeszłym roku, czy jest to rozwiązanie słuszne, czy nie – ten temat był dyskutowany na posiedzeniu Komisji Zdrowia. Chcę państwu powiedzieć, że mimo braku zaproszeń mamy zgłaszalność na poziomie zeszłego roku z zaproszeniami. Zatem, wdrożenie tych gabinetów dało efekt na poziomie zeszłego roku. Mam nadzieję, że zaproszenia tę zgłaszalność jeszcze zwiększą. Zatem, w tym zakresie sytuacja rzeczywiście nie jest zła.</u>
<u xml:id="u-100.2" who="#JacekGrabowski">Jeśli chodzi o 26 mln zł i postępowania sądowe, to pragnę pana posła uspokoić. To przesunięcie i ta rezerwa jest dokonywana po wyroku sądu pierwszej instancji. Ona nie jest tworzona na zapas. Był wyrok w sprawach „203”, z długą linią orzeczniczą utrwaloną w orzecznictwie polskim i różnorodną regionalnie. W dwóch oddziałach zapadły wyroki w pierwszej instancji, i po to jest tworzona rezerwa. Nie zrobienie tego, to naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Fundusz nie może postąpić inaczej, to nie ulega wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-100.3" who="#JacekGrabowski">Padły jeszcze pytania szczegółowe. Widzę, że pan dyrektor liczył dodatkowe środki finansowe, które pozostają na koncie Funduszu. Prosiłbym jednak wziąć pod uwagę proporcje, bo my często z pewnym niepokojem mówimy o tym, że Fundusz nie wydał na coś 28 mln zł. W skali Funduszu, czy zebranych odsetek, są to pieniądze, nie chcę mówić marginalne. One w tej skali nie istnieją. Oczywiście, środki należy wydać do ostatniej złotówki, ale, mimo wszystko, warto zważyć na skuteczność realizacji tego zadania – 238 mln zł w tej proporcji to niedużo. Ale padło pytanie, ile mamy wolnych środków. Proszę, panie dyrektorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-101">
<u xml:id="u-101.0" who="#DariuszJarnutowski">Minimalna kwota, jaka średnio utrzymuje się na rachunku Narodowego Funduszu Zdrowia w roku 2008, wynosi obecnie ponad 4,2 mld zł. Są to składki bieżące, ale to poniżej tego nie spada. Jest to uwarunkowane właśnie tą zmiana planu, o której pan prezes wspominał, a która – mam nadzieję – nastąpi jutro. Jest to zmiana planu dokonywana w trybie art. 29 poprzez uruchomienie, zgodnie z decyzją Rady Narodowego Funduszu Zdrowia, zysku netto za rok 2006, który wynosił ponad 1,7 mld zł, jak również środków zgromadzonych na funduszu zapasowym za lata 2005 i 2006, które nie zostały skonsumowane. Łączna kwota dokonywanej zmiany planu, która się ukaże zarządzeniem prezesa, wynosi 2,733 mld zł. O tę kwotę zostaną zwiększone koszty świadczeń opieki zdrowotnej. Dodając kwotę, o którą dzisiaj do państwa wnosimy, czyli 1,496 mld zł, jest to łącznie ponad 4 mld zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-102">
<u xml:id="u-102.0" who="#JacekGrabowski">Z tym, że – z tego, co pamiętam – mniej niż połowa jest przeznaczona na szpitale.</u>
</div>
<div xml:id="div-103">
<u xml:id="u-103.0" who="#BolesławPiecha">Zawsze było mniej niż połowa na szpitale, bo taka jest konstrukcja Funduszu. Przecież nie można innych rzeczy wykluczyć.</u>
<u xml:id="u-103.1" who="#BolesławPiecha">Czy są jeszcze pytania? Niektórzy mówią – broń Boże! Nie, pan prezes Grabowski jest akurat osobą kompetentną. Pan dyrektor również.</u>
<u xml:id="u-103.2" who="#BolesławPiecha">Ja nie uzyskałem odpowiedzi na pytanie, czy raczej będą nowe produkty, czy nastąpi zwiększenie wyceny punktu w niektórych świadczeniach.</u>
</div>
<div xml:id="div-104">
<u xml:id="u-104.0" who="#JacekGrabowski">Jednorodne grupy pacjentów to długo przygotowywana duża zmiana filozofii finansowania. Jeszcze te prace trwają, i mam nadzieję, że będą trwały w kolejnych latach, ponieważ to jest zmiana filozofii, całego podejścia. Nie chcę teraz uruchamiać niebezpiecznego tematu, bo mógłbym wywołać u państwa niezadowolenie, trudno mi bowiem skończyć, kiedy już zacznę.</u>
<u xml:id="u-104.1" who="#JacekGrabowski">Powiem tak. To jest, na przykład, sytuacja taka. Padło tutaj pytanie, czy odmiennie są finansowane świadczenia pediatryczne, czy neonatologiczne. Tak, są odmiennie finansowane. Wszystkie świadczenia pediatryczne, jeśli porównuje się je ze świadczeniami dla dorosłych, są lepiej finansowane. Sprawdzaliśmy to. Ale też jest finansowana, na przykład, część za osobodzień pobytu dla przedłużonych hospitalizacji. Z danych pilotażowych wynika, że to finansowanie trafia głównie do pediatrii, neonatologii i położnictwa, centrów urazowo-ortopedycznych i centrów leczenia oparzeń, czyli tam, gdzie są długie pobyty. Jest to jednak długa opowieść.</u>
</div>
<div xml:id="div-105">
<u xml:id="u-105.0" who="#BolesławPiecha">Jeszcze pan poseł Orzechowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-106">
<u xml:id="u-106.0" who="#MaciejOrzechowski">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, mam dwa krótkie pytania. Po pierwsze, czy mogę uzyskać informację, jakie środki znajdowały się na funduszu zapasowym za lata 2005 i 2006? To jest moje pierwsze pytanie.</u>
<u xml:id="u-106.1" who="#MaciejOrzechowski">Drugie pytanie. Ponieważ jest obecnie 10 czerwca, a 1 lipca rozpoczynamy realizowanie świadczeń, jaki jest stopień przygotowania do tego systemu, przeszkolenia po stronie informatycznej i sprawozdawczości, bo to nawet do dzisiaj, ze względu na zmiany wytycznych i otwartość systemu, różnie funkcjonowało w dotychczasowych procedurach. Jak to będzie działać przy zmianie całej filozofii, gdy dyrektorzy bez posiadania gruperów już wyliczali sobie, jak to będzie funkcjonować? Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-107">
<u xml:id="u-107.0" who="#BolesławPiecha">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-108">
<u xml:id="u-108.0" who="#JacekGrabowski">Zacznę od drugiego pytania. Pierwsze dane z pilotażu, które otrzymaliśmy, były dla nas dużym zaskoczeniem, bo okazało się, że są szpitale w Polsce, które przy tej ogromnej zmianie filozofii systemu rozliczeniowego doskonale w im zafunkcjonują. To już widać na pierwszy rzut oka. To znaczy, mówiąc krótko – nie zrobili nic i dostaną 12% wypłaty z tego tytułu. Dlaczego? Bo zrobili to, co należało, wcześniej, czyli zadbali o to, żeby kodować w ICD-9 i ICD-10, zgodnie z regułami gry – odpowiednia liczba znaków, adekwatnie kody rozpoznań i kody procedur. Natomiast są szpitale, które radzą sobie z tym znacznie gorzej. Odsetek wybranych grup sięga połowy przypadków. Tu wymagano jednak pewnego zaangażowania w poprawę systemu kodowania w szpitalu.</u>
<u xml:id="u-108.1" who="#JacekGrabowski">Ponieważ cały system sprawozdawczy i rozliczeniowy, wbrew pozorom, zmienia się w minimalnym stopniu. Tak naprawdę, w komunikacie rozliczeniowych XML dojdzie dodatkowo jedna pozycja. Zmienia się jedynie treściowo i merytorycznie zawartość – trzeba po prostu zakodować ICD-9 i ICD-10, tym razem przytomnie i na temat. Nie może być sytuacji takiej, że rozliczamy pozycję katalogową „poważny zabieg ortopedyczny” i wpisujemy opiekę pielęgniarską jako główną procedurę z tym związaną, bo taki zbitek zdarzeń spowoduje katastrofę. Trzeba wybrać procedurę zabiegową. To jest jakby największa zmiana filozofii i podejścia do tej kwestii. Będzie, oczywiście, okres przejściowy – myślę, że jutro prezes Paszkiewicz ogłosi, na czym miałby on polegać, kiedy będziemy przedłużali okres dostosowywania się do nowego systemu. Wydaje się, że po to, aby szybko uzyskać dodatni wynik finansowy, tak naprawdę, nie potrzeba tak wielkich zmian, jakich się spodziewaliśmy. Na 44 szpitale z pierwszych danych, 12 już uzyskało dodatni wynik finansowy nic nie robiąc. Myślę, że od kwietnia ten odsetek będzie znacznie wyższy wśród szpitali pilotażowych. Oczywiście, jest to dość duże przedsięwzięcie dla wszystkich i na pewno trzeba uświadomić kadrę kodującą, co powinna zrobić, żeby kodowanie było adekwatne.</u>
<u xml:id="u-108.2" who="#JacekGrabowski">Natomiast gruper działa. Rozsyłamy dane jako efekt działania tego grupera do poszczególnych oddziałów, a one kontaktują się ze szpitalami. Oczywiście, okres pilotażu był poświęcony przede wszystkim na dostrojenie mechanizmów – to urządzenie ma dość złożone mechanizmy wewnętrzne. Udało się nam już je dostroić, działa jednolicie. Jeszcze pojedyncze grupy są interpretowane, ale, generalnie, narzędzie, jako takie, działa i jest skuteczne. Największa zmiana dotyczy mentalności – trzeba kodować poprawnie. Tego nigdy w Polsce nie było, mimo, że klasyfikatory funkcjonują od 15 lat: ICD-9 – od 1999 r., a ICD-10 – od jeszcze dłuższego czasu. To jest największy problem.</u>
<u xml:id="u-108.3" who="#JacekGrabowski">Jeszcze odpowiedź na drugie pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-109">
<u xml:id="u-109.0" who="#DariuszJarnutowski">Panie przewodniczący, kwota funduszu zapasowego za lata 2005 i 2006 wynosiła 970 mln zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-110">
<u xml:id="u-110.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Zamykam dyskusję. Sądzę, że jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to zaproponuję przyjęcie opinii Komisji Zdrowia dla prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. Konkluzja byłaby taka, że na posiedzeniu w dniu 10 czerwca 2008 r. Komisja rozpatrzyła wniosek prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia z dnia 4 czerwca 2008 r., który dotyczy projektu zmiany planu finansowego Funduszu na rok 2008. Komisja Zdrowia, zgodnie z odpowiednimi artykułami ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, pozytywnie opiniuje zmianę planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia na rok 2008.</u>
<u xml:id="u-110.1" who="#BolesławPiecha">Czy ktoś z państwa zgłasza sprzeciw? Sprzeciwu nie słyszę. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-110.2" who="#BolesławPiecha">Przypominam o trzech sprawach. Posiedzenie Komisji odbędzie się w czwartek o godzinie 14.30 w tej sali – druk nr 216. Proszę jeszcze chętnych do spotkania z posłami do Bundestagu o zapisanie się w sekretariacie Komisji. Przypominam też, że jeżeli ktoś ma propozycje, które dotyczyłyby planu kontroli Najwyższej Izby Kontroli, to proszę je składać do 25 czerwca w sekretariacie Komisji. Zamykam posiedzenie Komisji Zdrowia.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>