text_structure.xml
48.7 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#WojciechSzarama">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich. Porządek dzienny został państwu doręczony na piśmie. Czy są do niego uwagi? Nie ma uwag. Proponuję, aby odwrócić kolejność rozpatrywanych punktów. Jako pierwszą rozpatrzymy informację Fundacji Batorego dotyczącą ochrony prawnej sygnalistów w doświadczeniu sędziów sądów prawa pracy. Potem przejdziemy do omówienia spraw zawisłych przed Trybunałem Konstytucyjnym.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#WojciechSzarama">Czy do nowego porządku dziennego są uwagi? Nie ma uwag. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#WojciechSzarama">Bardzo proszę gościa reprezentującego Fundację Batorego o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Pracuję w Fundacji Stefana Batorego w programie „Przeciw korupcji”. Jestem autorką i koordynatorką badań, które przeprowadziliśmy w ubiegłym roku w sądach pracy. Zanim przejdę do przedstawienia wyników tych badań, chcę serdecznie podziękować za zaproszenie i za możliwość ich zaprezentowania.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Badanie zostało przeprowadzone w celu uzyskania odpowiedzi na pytanie, czy pracownicy, którzy sygnalizują nieprawidłowości zachodzące w ich środowisku zawodowym, mają skuteczną ochronę prawną na podstawie przepisów prawa pracy. Chodzi o osoby, które działają w interesie publicznym i ujawniają nieprawidłowości mające znaczenie dla interesu publicznego. Jako przykład mogę podać górnika metaniarza, który telefonem komórkowym nagrywał, w jaki sposób fałszowane są wyniki pomiarów poziomu metanu w kopalni „Halemba”.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Badanie to przeprowadziliśmy, po pierwsze, ze względu na nasze własne obserwacje i doświadczenia, z których wynika, że z tą ochroną nie jest za dobrze, a po drugie, z tego powodu, że prawo międzynarodowe, konwencje, do których przystąpiła Polska, albo rekomendują, albo wprost zobowiązują Polskę do objęcia ochroną prawną takich osób. Po trzecie, widzimy trend w ustawodawstwach innych krajów, nie tylko krajów anglosaskich, ale również w krajach systemu kontynentalnego, aby budować, odrębne od przepisów ogólnych prawa pracy, systemy ochrony prawnej osób, które my nazywamy sygnalistami, a w języku angielskim są one nazywane whistleblowerami, czyli osobami, które dmuchają w gwizdek na alarm.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Przechodzę do omówienia wyników badania. Konkluzje są następujące. Po pierwsze, okazuje się, że teza pracownika, iż został zwolniony w wyniku ujawnienia nieprawidłowości może w ogóle nie być przedmiotem badania przez sąd. Część naszych rozmówców, sędziów, prezentowało pogląd, że granice procesu określają przyczyny wskazane przez pracodawcę. Czyli sąd w postępowaniu koncentruje się wyłącznie na przyczynach wskazanych w wypowiedzeniu, nie zaś na domniemanych przyczynach wskazywanych przez pracownika.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Druga konkluzja jest taka, że pracodawca ma pełną swobodę, żeby posłużyć się pretekstem i rozwiązać w sposób skuteczny umowę z pracownikiem. Wynika to z faktu, iż przyjmuje się w orzecznictwie Sądu Najwyższego, na co zwracali uwagę nasi rozmówcy, że wystarczy jedna przyczyna, o ile jest prawdziwa, rzeczywista, konkretna i uzasadniona, żeby rozwiązać stosunek pracy. Okazuje się, że jeżeli pracodawca w przyczynach wskazuje fakt, że zlikwidował miejsce pracy albo pracownik pracował niewydajnie, albo się spóźniał, albo często chorował i w ten sposób dezorganizował pracę, to jeżeli któraś z tych przyczyn okaże się rzeczywista, to pracownik nie może wysuwać argumentu, że tak naprawdę jest to tylko pretekst, że tak naprawdę został zwolniony z powodu sygnalizowania nieprawidłowości.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Po trzecie, takiemu postępowaniu sprzyja fakt, że przyjmuje się, iż przyczyna wypowiedzenia nie musi być szczególnie doniosła. Wypowiedzenie jest zwykłym sposobem rozwiązania stosunku pracy, nie jest to tryb dyscyplinarny, a więc pracodawca nie musi się powoływać na jakieś szczególnie doniosłe przyczyny.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Po czwarte, nasi rozmówcy wskazywali, że przyczyną, którą bardzo trudno jest podważyć pracownikowi w postępowaniu przed sądem pracy, jest likwidacja stanowiska pracy. Wynika to z faktu, że sąd w takich przypadkach w bardzo ograniczony sposób bada ewentualną pozorność. Sąd bada tylko, czy jakaś inna osoba nie została zatrudniona na tym stanowisku w ciągu kilku miesięcy, czy pracodawca nie zastosował takiego triku, że zmienił tylko nazwę stanowiska, a zakres obowiązków pozostał taki sam. A więc jest to takie wąskie badanie.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Sąd nie wnika w przyczyny i motywy likwidacji stanowiska pracy, w tym nie bada ekonomicznych powodów likwidacji. Argument pracownika, że został zwolniony w sposób instrumentalny, a tak naprawdę firma dobrze sobie radzi ekonomicznie, będzie miał bardzo małe szanse powodzenia przed sądem pracy. Sądy pracy nie są powołane do tego, aby badać warunki ekonomiczne funkcjonowania przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Kolejna konkluzja jest taka, że bardzo wąskie zastosowanie do spraw sygnalistów mają tzw. klauzule generalne. Pytaliśmy sędziów o szanse powodzenia następującej argumentacji: wprawdzie przyczyna podana przez pracodawcę jest rzeczywista, prawdziwa, jednak, ponieważ motywy są takie, jakie są, że pracodawca chce się mnie pozbyć w związku z tym, że podjąłem jakieś działania, co jest sprzeczne z art. 8 Kodeksu pracy, jest to sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, społeczno-gospodarczym przeznaczeniem prawa pracodawcy do rozwiązania stosunku pracy, a więc pracodawca nadużył swojego prawa.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Nasi rozmówcy bardzo powściągliwie oceniali tę propozycje. Podejście do klauzul generalnych jest bardzo restrykcyjne. Wynika to z tego, że z jednej trony mamy klauzulę generalną niedookreśloną, którą sąd dopiero musi wyinterpretować, a z drugiej strony mamy jakąś konkretną normę prawną, którą sąd ma w postępowaniu podważyć, posługując się daną klauzulą. Dlatego niechętnie się to robi.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Okazało się także w wyniku badania, o tym wprost mówili sędziowie, że w dużej mierze sądy pierwszej instancji, sądy rejonowe, zapatrują się na linie orzecznicze w swojej apelacji. Nawet w większym zakresie, bo takie odnieśliśmy wrażenie, niż na linie orzecznicze Sądu Najwyższego.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Kolejna uwaga. Pracownicy sygnalizujący nieprawidłowości w swoim miejscu pracy w postępowaniu przed sądem pracy mają również problemy dowodowe. Brzmi to bardzo trywialnie, ale zwracano nam uwagę na fakt, że pracownik ma bardzo ograniczony dostęp do podstawowego, jak się okazuje w sądzie pracy, źródła dowodowego, mianowicie do świadków. Najczęściej świadkowie to osoby nadal zatrudnione u pozwanego pracodawcy, wobec tego sędziowie obserwują, że ich zeznania nie są składane w sposób w pełni swobodny.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#AnnaWojciechowskaNowak">W takiej sytuacji zapytaliśmy sędziów o ocenę rozwiązań stosowanych w innych krajach oraz rozwiązań rekomendowanych przez Radę Europy. Chodzi o propozycję przesunięcia ciężaru dowodu, aby to na pracodawcy ciążył obowiązek udowodnienia, że rozwiązałby umowę o pracę nawet wtedy, gdyby pracownik nie podjąłby działania informującego o nieprawidłowościach. Część sędziów pozytywnie oceniła tę propozycję, część sama wyszła z taką inicjatywą, z taką propozycją.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Już na podstawie aktualnie obowiązujących przepisów Kodeksu pracy do przesunięcia ciężaru dowodu mogłoby dojść, ale pod jednym warunkiem, czyli przy uznaniu, że to, co przydarzyło się pracownikowi sygnalizującemu nieprawidłowości, czyli wypowiedzenie albo innego rodzaju niekorzystne potraktowanie przez pracodawcę, można byłoby zakwalifikować jako przejaw dyskryminacji. Przy dyskryminacji ciężar dowodu jest już przesunięty na pracodawcę. Drugą zaletą tego rozwiązania byłoby to, że przepisy nie wskazują na górny limit odszkodowania należnego osobie dyskryminowanej.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Pojawiają się jednak poważne wątpliwości, czy ta koncepcja może być skutecznie przeprowadzona przez sąd pracy. Pierwsza wątpliwość pojawia się w momencie próby ustalenia grupy odniesienia. Okazuje się, że trudno byłoby sygnaliście wskazać taką grupę odniesienia, a dyskryminacja następuje jedynie wtedy, kiedy dana osoba została potraktowana gorzej w porównaniu z innymi. Niestety, nie wiadomo, kto to są ci „inni”. Gdyby przyjąć, że to są osoby, które miały taką samą wiedzę jak sygnalista, to prawdopodobnie znowu byłoby to nie do przeprowadzenia pod względem dowodowym.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Inna przeszkoda jest taka, że część sędziów, co nas zdziwiło, wyraziła pogląd, że katalog przyczyn dyskryminacji zawarty w Kodeksie pracy jest zamknięty. To znaczy, że zakazuje się dyskryminacji ze względu na płeć, wiek, przynależność rasową, przynależność związkową itd., że Kodeks pracy nie wskazuje okoliczności typu sygnalizowanie nieprawidłowości. Wobec tego trudno byłoby to zakwalifikować jako dyskryminację.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Instytucją, którą sędziowie oceniają jednoznacznie negatywnie, jeśli chodzi o rozkład ciężaru dowodu, są przepisy dotyczące mobbingu. Sędziowie jednogłośnie uważają, że ciężar dowodu powinien spoczywać na pracodawcy, a spoczywa na pracowniku. W związku z tym odsetek praw wygrywanych przez pracownika jest bardzo niski.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#AnnaWojciechowskaNowak">W końcu zwrócono nam uwagę, że pracownicy sygnaliści mogą być zatrudnieni również na umowach terminowych, przy których zakres ochrony jest bardzo ograniczony. Przy takich umowach pracodawca nie musi podawać przyczyny wypowiedzenia. To w praktyce oznacza na sali sądowej, że sąd nie może badać zasadności tej przyczyny, bo jej po prostu nie zna. Może badać tylko zgodność wypowiedzenia z przepisami proceduralnymi. Po drugie, w takiej sytuacji pracownik nie może żądać przywrócenia do pracy, może żądać wyłącznie odszkodowania, a więc jego roszczenia są ograniczone.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Na koniec zwracano nam uwagę, że pracownicy sygnaliści nie maja żadnej ochrony o charakterze prewencyjnym. Środki przewidziane w Kodeksie pracy są środkami ex post. Sędziowie proponowali, aby pomyśleć o ochronie prewencyjnej. Na przykład o ochronie danych osobowych osoby zgłaszającej nieprawidłowości. Niekoniecznie musiałaby to być anonimowość czy gwarancja anonimowości, ale gwarancja, że jej tożsamość nie wycieknie do osób, które mogą jej przedsiębiorstwu zaszkodzić.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Tak w skrócie wyglądają konkluzje wynikające z naszego badania. Pełna wersja badania została przesłana Komisji w formie książkowej, jest też dostępna na naszej stronie internetowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WojciechSzarama">Czy są jakieś pytania do przedstawionego materiału? Nie słyszę. Oprócz informacji przedstawiła pani pewne propozycje rozwiązań.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Tak, w naszych rozmowach pojawiały się pewne konkrety. A więc propozycja, aby chronić dane osobowe pracownika informującego o nieprawidłowościach, przesunąć ciężar dowodu na pracodawcę w tego typu sprawach, być może zmodyfikować nieco przepisy o dyskryminacji tak, aby tego typu sprawy mogły być kwalifikowane jako przejaw dyskryminacji. Przede wszystkim chodzi jednak o sprawienie, aby sąd nie musiał ograniczać się jedynie do przyczyny wskazanej w wypowiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Tak naprawdę zależy to od podejścia sądu. Gdyby były przepisy, które w jednoznaczny sposób wskazywałyby, że i to należy brać pod uwagę, dla sądów byłoby to jednoznaczne. W tej chwili osoby, z którymi przeprowadziliśmy wywiady, prezentowały różne podejścia. Jedni sędziowie mówili, że różne okoliczności brzegowe są badane, inni zaś wprost powiedzieli, że nie mogą takich okoliczności uwzględniać, dlatego że granice procesu wyznaczają przyczyny wskazane w wypowiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Sadzę, że warto byłoby w jakiś sposób nadać ramy prawne temu zjawisku społecznemu, bo to jest zjawisko społeczne. Poczynając od samej inicjatywy takiej osoby, a kończąc na scenariuszu, według którego potem przebiega jej kariera zawodowa. Chodzi o to, żeby to zjawisko zaistniało w prawie. W tej chwili sędziowie nie mają skutecznego narzędzia.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Sędziowie próbują kwalifikować tę sytuację według przepisów, które mają zastosowanie do wszystkich pracowników, ale z naszych wywiadów wynika, że to uniwersalne podejście, akurat w kontekście spraw sygnalistów się nie sprawdza, dlatego że w tym konkretnym kontekście przepisy dotyczące dyskryminacji, mobbingu czy wypowiedzeń nie chronią pracownika sygnalisty.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Oczywiście można postawić pytanie, dlaczego inaczej mamy traktować pracownika sygnalistę niż pozostałych pracowników? My rekomendujemy to odmienne traktowanie wyłącznie z uwagi na interes publiczny. Chodzi nam o osoby, które informują nie o błahych nieprawidłowościach, ale o sprawach, które szkodzą interesowi publicznemu.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#AnnaWojciechowskaNowak">W krajach, w których powstają systemy ochrony prawnej sygnalistów, robi się to ze względu na ochronę interesu publicznego. Natomiast ochrona ciągłości zatrudnienia jest sprawą wtórną. Chodzi o to, aby stworzyć warunki sprzyjające sygnalizowaniu, aby wiedza o nieprawidłowościach, o ryzykach trafiała do odpowiednich organów.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WojciechSzarama">Dziękuję pani za te wyjaśnienia. Bardzo proszę o zapoznanie się z przekazanym nam materiałem zatytułowanym „Ochrona prawna sygnalistów w doświadczeniu sędziów sądów prawa pracy”.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#WojciechSzarama">Pani przedstawiła nam pewien problem i listę potrzebnych zmian ustawowych. Jest problem do przemyślenia.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#WojciechSzarama">Co do wzmocnienia roli tych osób, szczególnie w przypadku sygnalizowania pewnych nieprawidłowości w zakładzie pracy i przeniesienia ciężaru dowodu na zakład pracy, który musiałby się tłumaczyć z tego typu zdarzeń w firmie, to z tym, tak na gorąco, jestem skłonny się zgodzić. Ale już kwestia anonimowości sygnalistów, to problem, który, moim zdaniem, raczej na akceptację nie zasługuje. Powołanie kolejnej instytucji byłoby szalenie trudne i stawiałoby pracodawcę w trudnej roli. Skoro ciężar udowodnienia, że nic złego w firmie się nie działo, spoczywałby na nim, to polemizowanie z anonimową osoba, która stawia zarzuty, byłoby bardzo utrudnione.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Dodam może jeszcze, że Rada Europy rekomenduje, że to nie musi być pełna anonimowość. Chodzi raczej o ochronę poufności danych tej osoby, która to poufność pozwoli uniknąć jej negatywnych konsekwencji zawodowych. Zgadzamy się z panem przewodniczącym, że pracodawca musi mieć możliwość obrony przed ewentualnymi zarzutami.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#AnnaWojciechowskaNowak">Celem takich przepisów jest nie tylko ochrona interesu publicznego, ale w ostatecznym rozrachunku, zwłaszcza jeżeli przepisy budowane są na podstawie szerokiego consensusu, w tym także z pracodawcami, ochrona dobrego imienia pracodawcy przed nieprzemyślanymi zgłoszeniami i przed działaniami, które de facto szkodzą wizerunkowi firmy.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WojciechSzarama">Na posiedzeniu Komisji jeszcze do tego problemu wrócimy. Dziękuję pani za zasygnalizowanie tego ważnego problemu, ale też proszę o zrozumienie, że w tej chwili jakakolwiek inicjatywa ustawodawcza mijałaby się z celem, bo z chwilą zakończenia kadencji Sejmu złożone projekty nie zostaną uwzględnione w nowej kadencji.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AnnaWojciechowskaNowak">My sobie zdajemy z tego sprawę. Naszym celem było przedstawienie realnej sytuacji na sali sądowej pracownika sygnalizującego nieprawidłowości. W przyszłym roku planujemy opracowanie założeń do przepisów, które chroniłyby taką osobę. Wtedy znowu podzielimy się z państwem naszymi przemyśleniami.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WojciechSzarama">Jeszcze raz pani dziękuję. Komisja zapewne wróci do tego tematu, ale już w nowej kadencji.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#WojciechSzarama">Przechodzimy do drugiego punktu porządku dziennego. Sprawy zawisłe przed Trybunałem Konstytucyjnym. Zaczniemy od sprawy o sygn. akt P 43/10, którą ja będę się zajmował, jeśli nie zajdą żadne nieprzewidziane okoliczności.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#WojciechSzarama">Proszę Biuro Analiz Sejmowych o wstępne przedstawienie projektu stanowiska w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PiotrRadziewicz">Pytanie prawne, leżące u podstaw niniejszej sprawy, dotyczy art. 210 ust. 1 pkt 7 ustawy – Prawo lotnicze. Przepis ten będzie podstawą orzekania w związku z § 2 pkt 6 zarządzenia nr 81 Naczelnego Dyrektora Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze” w sprawie bezpieczeństwa, ochrony i przepisów porządkowych na terenie Portu Lotniczego im. Fryderyka Chopina w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#PiotrRadziewicz">Przepisem wskazanym w pytaniu prawnym jako przedmiot kontroli jest art. 210 ust. 1 pkt 7 ustawy – Prawo lotnicze, zgodnie z którym karze grzywny podlega ten, kto „wbrew zakazom lub ostrzeżeniom podanym do powszechnej wiadomości przy pomocy tablic lub w inny sposób przez zarządzającego lotniskiem narusza postanowienia nakazów i zakazów ustanowionych przez zarządzającego”.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#PiotrRadziewicz">Według sądu, który zainicjował niniejsze postępowanie, przepis ten narusza art. 42 ust. 1 konstytucji z dwóch powodów. Po pierwsze, postanowienia zarządzającego lotniskiem nie mają charakteru prawa powszechnie obowiązującego, a zawierają nakazy i zakazy, które adresowane są do osób przebywających na terenie lotniska, które to osoby nie podlegają organizacyjnie zarządzającemu lotniskiem. Na przykład są kierowane do osób fizycznych, do pasażerów. Sąd podkreślił przy tym, że okoliczność podania zakazów lub ostrzeżeń do powszechnej wiadomości nie czyni aktu normatywnego powszechnie obowiązującym.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#PiotrRadziewicz">Drugi zarzut związany jest z blankietowością przepisu, bowiem nie zawiera wszystkich znamion czynu zabronionego, lecz odsyła do innego aktu normatywnego, w którym mają się znajdować elementy wykroczenia. Naruszenie nakazów lub zakazów zarządzającego lotniskiem skutkuje karą grzywny, która może zostać zamieniona na karę aresztu.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#PiotrRadziewicz">Natomiast zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego, przepisy represyjne o charakterze blankietowym czy, jak w tym przypadku, blankietu zupełnego, są dopuszczalne jedynie wówczas, gdy ustawa przewiduje kary o stosunkowo niewielkim stopniu dolegliwości.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#PiotrRadziewicz">Wzorcem kontroli w tym przypadku jest art. 42 ust. 1, czyli podstawowy przepis konstytucji statuujący zasadę nullum crimen sine lege. Pozwolę sobie pominąć szczegółową rekonstrukcję tego wzorca, ponieważ był on wielokrotnie na posiedzeniu Komisji omawiany.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#PiotrRadziewicz">Nie ulega wątpliwości, że analizowana regulacja – umiejscowiona w dziale XII prawa lotniczego, zatytułowanym „Przepisy karne” – ma charakter represyjny. Mniejsza stanowczość wiąże się natomiast z określeniem, czy brzmienie lub konstrukcja tego przepisu przesądza o jego blankietowości i – ewentualnie – w jakim zakresie przepis ten można określać jako blankietowy. Rozstrzygnięcie tej kwestii ma zasadnicze znaczenie z punktu widzenia zarzutów sformułowanych przez pytający sąd, bowiem z dotychczasowego orzecznictwa Trybunału, o czym za chwilę będę jeszcze mówił, wynika, że kryteria oceny konstytucyjności przepisów represyjnych różnią się w zależności od tego, czy badane przepisy mają charakter blankietu zupełnego czy blankietu częściowego.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#PiotrRadziewicz">Przypomnę, że blankietowymi przepisami karnymi są przepisy wskazujące czyn zabroniony, a przy tym nie określające w sposób wyczerpujący znamion tego czynu, ale w tym zakresie odsyłające w sposób wyraźny lub dorozumiany do innych regulacji, innych przepisów zamieszczonych bądź w akcie normatywnym, bądź poza nim.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#PiotrRadziewicz">Przepisy normatywne mogą się różnić pod wieloma względami. Po pierwsze, mogą odsyłać do przepisów różnej rangi. Obok tych, które odsyłają do aktów prawa powszechnie obowiązującego, do ustaw, mogą istnieć przepisy, które odsyłają do aktów prawa wewnętrznego, a niekiedy nawet poleceń albo innych aktów stosowania prawa.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#PiotrRadziewicz">Po drugie, przepisy blankietowe różnią się zakresem odesłania i to jest w tym przypadku szczególnie istotne. Niekiedy ustawodawca decyduje się sformułować zakres takiego przepisu, wskazując niektóre znamiona czynu zabronionego, a niekiedy nie wskazuje żadnych znamion czynu zabronionego. To jest tzw. blankiet zupełny, który budzi największe kontrowersje, zarówno w doktrynie prawa, jak i w orzecznictwie Trybunału.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WojciechSzarama">Panie dyrektorze, ja może uściślę. Chodzi mi przede wszystkim o odniesienie się do wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego ustawy – Prawo lotnicze, kiedy to Trybunał podobny przepis zakwestionował.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#WojciechSzarama">W tym stanowisku proponujemy, aby tę sprawę, ze względu na doniosłość problemu, rozpatrzył Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie. Ale czy nie jest tak, że chcielibyśmy doprowadzić do takiej sytuacji, żeby Trybunał Konstytucyjny nieco zmienił zdanie, co do możliwości zawarcia pewnych rozwiązań represyjnych w ustawach tego typu? I żeby zmienił nieco pogląd na temat blankietowości przepisów, bo my uważamy, że w tym przypadku to nie jest blankiet zupełny.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PiotrRadziewicz">W projekcie stanowiska Sejmu zostały zaprezentowane orzeczenia Trybunału, które dotyczą przepisów blankietowych. Nie tylko orzeczenie, o którym pan przewodniczący wspomniał, ale także inne odnoszące się do tej samej materii, które zawierają rozstrzygnięcie diametralnie różne, niż to, które Trybunał wyraził w wyroku w sprawie o sygn. akt P 65/07.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#PiotrRadziewicz">Pisząc to stanowisko stanęliśmy przed pewnym problemem związanym z linią orzeczniczą Trybunału. W gruncie rzeczy nie wiemy, czy ta linia ewoluuje, czy właśnie jesteśmy świadkami tego, czy jest może tak, że są pewne nurty w orzecznictwie Trybunału wzajemnie wykluczające się czy też znoszące się, co powoduje, że to, że my nie możemy ocenić dzisiaj jednoznacznie tego przepisu, to jeszcze jest problem mniejszej wagi, ale, biorąc pod uwagę tak wyglądające orzecznictwo Trybunału, w żaden sposób ustawodawca nie może uchwalić w przyszłości przepisu, który zawierałby blankiet zupełny czy niezupełny w przekonaniu, że taki przepis w systemie prawa się ostanie. Chodzi mi o to, że małe składy orzecznicze Trybunału mają różne poglądy na temat tego, co jest blankietem zupełnym i jak należy przepisy tego rodzaju oceniać.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#PiotrRadziewicz">Rzeczywiście, jest wcześniejsze orzeczenie dotyczące prawa lotniczego, gdzie podobny przepis został oceniony jako niezgodny z konstytucją. Jest kilka orzeczeń, choć jedno podajemy i szeroko omawiamy, orzeczenie z 2007 r., kiedy to Trybunał uznał, że taki przepis jest dopuszczalny. Ciekawe jest to, że ustawodawca dzisiaj podobne rozwiązania przyjmuje w ustawie o transporcie kolejowym. W tej chwili trwa nowelizacja ustawy – Prawo lotnicze, która być może, jeśli zarzuty pytającego sądu są trafne, będzie zawierała przepis niekonstytucyjny.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#PiotrRadziewicz">Naszą intencją nie jest namawianie Trybunału, żeby przychylił się do wniosku, że ten przepis jest na pewno zgodny. My mówimy tak: są w orzecznictwie Trybunału dwa rozbieżne poglądy. Zdaniem Sejmu trafny jest ten, który pozwala utrzymać te przepisy w ramach domniemania konstytucyjności. Natomiast na przyszłość, dla czystości sytuacji, warto byłoby, aby Trybunał sam dookreślił, która z linii orzeczniczych jest wiodąca. Stąd wniosek o rozpatrzenie sprawy przez pełen skład ze względu na „szczególną zawiłość”. To jest w zasadzie postulat o ujednolicenie orzecznictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WojciechSzarama">W jednym z wyroków Trybunał wskazał przepisy dotyczące przewozu osób jako przepisy, które są, zdaniem Trybunału, skonstruowane w sposób prawidłowy.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#WojciechSzarama">Proszę państwa, jest propozycja, aby uznać, że art. 210 ust. 1 pkt 7 ustawy – Prawo lotnicze, który mówi, że karze grzywny podlega ten, kto „wbrew zakazom lub ostrzeżeniom podanym do powszechnej wiadomości przy pomocy tablic lub w inny sposób przez zarządzającego lotniskiem narusza postanowienia nakazów i zakazów ustanowionych przez zarządzającego”, jest zgodny z art. 42 ust. 1 konstytucji. W tym przypadku osoba, która nie zastosowała się do nakazów oraz nie zastosowała się do zarządzenia osób przeprowadzających kontrolę, została ukarana grzywną w wysokości 500 złotych.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#WojciechSzarama">Proponuję, żeby Komisja przyjęła, że zakwestionowany przepis jest zgodny z art. 42 ust. 1 konstytucji. Czy są pytania lub uwagi?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JacekŻalek">O jakie nakazy i zakazy tak naprawdę chodzi? Rozumiem, że większość nakazów i zakazów uregulowana jest w innych przepisach. O jakich zakazach i nakazach mówimy?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WojciechSzarama">Mówimy o tych przepisach, które obowiązują na terenie portu lotniczego. Sprawa dotyczy zachowania się w trakcie kontroli, nie osobistej, tylko takiej zwykłej kontroli przy przejściu przez bramkę.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JacekŻalek">Czy jest tu jakiś szczególny wątek?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WojciechSzarama">Jest tu szczególny watek, bo dotyczy to obcokrajowca – Sikha, który odmówił zdjęcia turbanu. Sprawa jest trudna, wielowątkowa, rzeczywiście skomplikowana, natomiast nie bez znaczenia jest pewien stan faktyczny na lotniskach w Polce i nie tylko. Szanując czyjeś poglądy, wyznanie, musimy jednak doprowadzić do takiej sytuacji, aby kontrola pasażerów była skuteczna i przelot samolotem był w pełni bezpieczny. Tutaj nie ma mowy o jakimś działaniu złośliwym, czy działaniu ponadstandardowym. Uważam, że w tym przypadku działania służb lotniska były standardowe, a wobec niepoddania się kontroli i utrudniania przebiegu tej kontroli środek, który został zastosowany, jest adekwatny do przewinienia. W skardze podnoszony jest argument, że w tym przypadku mogłaby być orzeczona zamienna kara pozbawienia wolności, gdyby grzywna nie została uiszczona. W naszym stanowisku słusznie podkreślamy, że w tym przypadku grzywna wynosi 500 złotych, więc nikt nie zostałby pozbawiony wolności z tytułu jej nieuiszczenia.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#WojciechSzarama">Czy są pytania lub uwagi? Nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#WojciechSzarama">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem stanowiska w sprawie o sygn. akt P 43/10 zgodnie z przedstawioną opinią?</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#WojciechSzarama">Stwierdzam, że Komisja przyjmuje stanowisko jednogłośnie.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#WojciechSzarama">Jeśli chodzi o kolejne sprawy, panie dyrektorze, czy mamy jakiś sygnał od panów posłów Jerzego Kozdronia i Grzegorza Karpińskiego, bo wiem, że tak się nieszczęśliwie złożyło, że w tym samym czasie odbywa się posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, na którym prezes Sądu Najwyższego przedstawia sprawozdanie z pracy. To jest sytuacja dość trudna dla pań i panów posłów.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#WojciechSzarama">Czy była prośba, aby stanowiska przedstawili przedstawiciele Biura Analiz Sejmowych?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MarcinWójcik">Tak, była taka prośba.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PiotrRadziewicz">Mam informację od pana posła Grzegorza Karpińskiego, że zapoznał się ze stanowiskiem, popiera je i prosi o omówienie sprawy. Od pana Jerzego Kozdronia takiej informacji nie mam, ale gdybym mógł coś zaproponować, to proszę, żeby Komisja zważyła dzisiaj, czy przyjąć czy nie przyjąć zaproponowane stanowisko, a kwestię wyboru osoby, która będzie reprezentował Sejm w Trybunale pozostawimy na inne posiedzenie Komisji.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PiotrRadziewicz">W sprawie pana posła Jerzego Kozdronia wzorcem też jest przepis dotyczący blankietu, czyli tego, o czym przed chwilą rozmawialiśmy.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechSzarama">Dobrze, wobec tego proszę omówić sprawę o sygn. akt K 5/11 pana posła Grzegorza Karpińskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#SzymonPawłowski">Postępowanie w sprawie o sygn. akt K 5/11 zostało zainicjowane przez rzecznika praw obywatelskich. Przedmiotem kontroli abstrakcyjnej został uczyniony art. 114 ust. 1a ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Przepis ten umożliwia organom rentowym weryfikację prawomocnych decyzji rentowych w przypadku, kiedy przedłożone dowody nie dawały podstaw do ustalenia prawa do emerytury lub renty albo ich wysokości.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#SzymonPawłowski">Wzorcami kontroli, które wskazał rzecznik praw obywatelskich są: zasada zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa, czyli art. 2 konstytucji, a także art. 67 ust. 1, czyli prawo do zabezpieczenia społecznego.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#SzymonPawłowski">Podstawowym zarzutem, jaki stawia RPO, a który ma przemawiać za niekonstytucyjnością regulacji, jest bezterminowa możliwość weryfikacji decyzji rentowej. Wnioskodawca wskazuje, że z zasady zaufania do państwa wynika tzw. zasada trwałości decyzji administracyjnych. Zasada ta nie jest respektowana przez zaskarżoną regulację, która umożliwia bezterminową weryfikację decyzji rentowych w sytuacji, kiedy prawo do świadczenia emerytalnego nie przysługiwało, bo taka jest istota tego przepisu. Organ rentowy weryfikuje decyzję rentową i w sytuacji, kiedy prawo do świadczenia nie przysługiwało, ponownie ustala prawo do świadczenia.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#SzymonPawłowski">Naszym zdaniem, przepis ten jest zgodny z art. 2 i art. 67 ust. 1 konstytucji. Za konstytucyjnością tego unormowania przemawiają następujące argumenty: dopuszczalne jest, zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego, odstąpienie od zasady trwałości decyzji administracyjnych, od zasady bezpieczeństwa prawnego, jeżeli przemawiają za tym inne wartości konstytucyjne. Naszym zdaniem, innymi wartościami konstytucyjnymi, które przemawiają za takim uregulowaniem przepisu rentowego, jest zasada legalności. Organ rentowy stwierdza, iż doszło do niezgodnego z prawem ustalenia prawa do świadczenia i weryfikuje pierwotną decyzję.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#SzymonPawłowski">Inną wartością konstytucyjną, która przemawia za taką regulacją, jest zasada równości i sprawiedliwości społecznej. W przypadku, gdy uznalibyśmy, że decyzja rentowa osiąga stan niewzruszalności, to wówczas, gdyby okazało się, że świadczenie się nie należy, doszłoby do zróżnicowania sytuacji prawnej osoby, która otrzymuje świadczenie nienależne, z osobami, którym zgodnie z prawem odmówiono takiego świadczenia. Naszym zdaniem i również zdaniem sądownictwa powszechnego, jak również Sądu Najwyższego, które przytaczamy, taka konstrukcja naruszałaby zasadę równości i sprawiedliwości społecznej.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#SzymonPawłowski">Kolejna wartością konstytucyjną, która przemawia na rzecz utrzymania tej regulacji w systemie prawa, jest zasada ochrony interesów ubezpieczonych. To nie jest tak, że świadczenie emerytalne jest wypłacane z zasobów, które posiada organ rentowy, tylko wypłacane jest z funduszu, który tworzą wszyscy ubezpieczeni. Przynależność do niego jest przymusowa i ubezpieczeni tworzą solidarną wspólnotę ryzyka. Dlatego świadczenia wypłacane nienależnie uszczuplałyby niewielkie zasoby funduszu.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#SzymonPawłowski">Ostatnim argumentem przedstawionym w stanowisku jest norma konstytucyjna, która stanowi wzorzec kontroli, to jest art. 67 ust. 1 konstytucji, który pozostawia ustawodawcy swobodę w kształtowaniu form i zasad konstrukcji zabezpieczenia społecznego i, naszym zdaniem, również weryfikacji decyzji rentowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechSzarama">Czy są pytania lub uwagi? Nie słyszę. Czy pan poseł Grzegorz Karpiński podziela to stanowisko?</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PiotrRadziewicz">Pan poseł przed rozpoczęciem posiedzenia przekazał mi, że ma jakieś inne ważne zajęcia i poprosił o przedstawienie stanowiska. Powiedział, że podziela to stanowisko.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechSzarama">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem stanowiska w sprawie o sygn. akt K 5/11 zgodnie z przedstawioną opinią?</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#WojciechSzarama">Stwierdzam, że Komisja przyjmuje stanowisko jednogłośnie. Pan poseł Grzegorz Karpiński chce reprezentować Sejm przed Trybunałem w tej sprawie. Czy są inne kandydatury? Nie słyszę. Uznaję, że Komisja rekomenduje marszałkowi posła Grzegorza Karpińskiego jako reprezentanta Sejmu przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie o sygn. akt K 5/11.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#WojciechSzarama">Ostatnia sprawa to sprawa o sygn. akt P 11/11 pana posła Jerzego Kozdronia. Proszę przedstawiciela Biura Analiz Sejmowych o omówienie stanowiska.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PiotrRadziewicz">Jest to kolejne pytanie prawne sądu, które również dotyczy przepisów karnych, tym razem dwóch przepisów ujętych związkowo z ustawy o obrocie instrumentami finansowymi. Wzorcem kontroli konstytucyjności jest art. 42 ust. 1 konstytucji.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PiotrRadziewicz">Sprawa dotyczy, co do zasady, manipulacji na rynkach finansowych, czyli mówiąc nieprecyzyjnie i nie do końca właściwie, przestępstw giełdowych. Jest to bardzo skomplikowana sprawa, z którą mieliśmy dużo kłopotów, również dlatego, że ta ustawa wykonuje postanowienia dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie wykorzystywania poufnych informacji i manipulacji na rynku. W gruncie rzeczy ta implementacja w dużym stopniu powtarza rozwiązania, które obowiązują w treści dyrektywy.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#PiotrRadziewicz">Przepis karny, o którym wspomniałem, ustawy o instrumentach finansowych penalizuje zakazaną na gruncie ustawy manipulację instrumentami finansowymi. Zgodnie z jego brzmieniem „Kto dokonuje manipulacji, o której mowa w art. 39 ust. 2 pkt 1–3, pkt 4 lit. a) lub pkt 5–7, podlega grzywnie do 5.000.000 zł albo karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5, albo obu tym karom łącznie”. Przepis związkowy, który został zaskarżony, precyzuje, jakie stany faktyczne stanowią zakazaną manipulację instrumentami finansowymi, w pkt 1 wskazując na „składanie zleceń lub zawieranie transakcji wprowadzających lub mogących wprowadzić w błąd co do rzeczywistego popytu, podaży lub ceny instrumentu finansowego, chyba że powody tych działań były uprawnione, a złożone zlecenia lub zawarte transakcje nie naruszyły przyjętych praktyk rynkowych na danym rynku regulowanym”.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#PiotrRadziewicz">Zdaniem pytającego sądu te przepisy są niekonstytucyjne, dlatego że zawierają pojęcia nieostre, które dopiero w praktyce orzeczniczej i w praktyce organów, takich jak na przykład Komisja Nadzoru Finansowego, są precyzowane. Chodzi w szczególności o wyrażenie „przyjęte praktyki rynkowe” oraz „uzasadnione powody”, które powodują, że nie mamy do czynienia z zakazaną manipulacją.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#PiotrRadziewicz">Wprowadzając ten przepis ustawodawca, podobnie jak w poprzedniej sprawie, którą referowałem, posłużył się konstrukcją tzw. przepisu blankietowego czy blankietowego opisu czynu zabronionego. Jest to tzw. blankiet niewłaściwy, jak się to określa w doktrynie prawa, który odsyła do znamion czynu zabronionego w innym przepisie ustawy, wprost nie w przepisie karnym.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#PiotrRadziewicz">Przestępstwo stypizowane w art. 183 ust. 1 ustawy jest przestępstwem powszechnym, ściga się je z urzędu i może ono zostać popełnione wyłącznie umyślnie, tak w zamiarze bezpośrednim, jak i ewentualnym.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#PiotrRadziewicz">Odnośnie do manipulacji instrumentem finansowym wskazuje się również, że manipulacja ta może polegać, na przykład na manipulacji cenowej i być dokonywana zarówno w drodze czynności faktycznych, prawnych jak i kombinacji obu tych czynności, a istotnym elementem oceny czy dana transakcja ma charakter manipulacji cenowej, jest intencja podmiotu lub podmiotów dokonujących czynności prawnej. Manipulacji cenowej dokonuje się środkami formalnie legalnymi, na przykład przez składanie zleceń w określonym momencie. Doktryna prawa odnotowuje również, że ustawodawca przewidział tzw. kryteria legalizujące, to znaczy uprawnione powody działań, które nie naruszają przyjętych praktyk rynkowych, co powoduje, że pewne stany faktyczne nawet wtedy, gdy składanie zleceń może spowodować błędne wyobrażenia np. co do popytu, mogą być uznane za zgodne z prawem.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#PiotrRadziewicz">W tym przypadku, odpowiadając na pytanie sądu, postąpiliśmy tak, jak w sprawie poprzedniej, czyli wyjaśniliśmy, czym są przepisy blankietowe. Tu sytuacja jest o tyle lepsza, że nie ma wątpliwości, iż mamy tu do czynienia z blankietem częściowym. W gruncie rzeczy, aby wykazać konstytucyjność zaskarżonych przepisów należało udowodnić, iż nie jest tak, że pojęcia niedookreślone mogą być rozumiane arbitralnie, a w szczególności, że pojęcia te z punktu widzenia swobody ustawodawcy i techniki legislacyjnej muszą mieć właśnie taki charakter, ponieważ dynamika giełdy, dynamika transakcji giełdowych i wciąż nowe „pomysły” na dokonywanie manipulacji finansowych, są szybsze niż regulacja prawna. Aby nie tworzyć regulacji kazuistycznej, która katalogowałaby poszczególne nadużycia, ustawodawca wprowadził zbiorczą kategorię, uznając, że poprzez orzecznictwo sądów, poprzez praktykę, zostanie ukształtowane rozumienie tych pojęć. Można powiedzieć, że tak jest. Powszechne praktyki rynkowe uchwałami potwierdza, czy powinna potwierdzać, Komisja Nadzoru Finansowego. Z punktu widzenia językowego i analizy porównawczej, jak to pojęcie jest rozumiane w innych krajach, wynika, że specjaliści wiedzą, czym są przyjęte praktyki działania i przypadki niedozwolonej manipulacji.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#PiotrRadziewicz">Ostatecznie projekt stanowiska proponuje uznać ten przepis za zgodny z konstytucją, z takim podsumowaniem: charakter i treść zaskarżonych przepisów, które są predefiniowane przez postanowienia dyrektywy, i doniosły przedmiot ochrony, którego one dotyczą – chodzi o status giełdy i jego znaczenie dla obrotu gospodarczego – z jednej strony statuują przymus zapobiegania manipulacjom instrumentami finansowymi, z czym wiążą się również specjalne obowiązki uczestników obrotu, z drugiej zaś tworzą względnie elastyczny i dostosowany do dynamiki działań na rynkach finansowych mechanizm pozwalający, z uwzględnieniem konkretnego przypadku, uwolnić się od odpowiedzialności karnej. Ustawodawca musiał w tym wypadku zadbać między innymi o to, aby faktyczne wprowadzenie w błąd uczestników obrotu co do rzeczywistego popytu, podaży lub ceny instrumentu finansowego, w konkretnej sytuacji nie prowadziło do odpowiedzialności karnej. Zamysł ten wpłynął niewątpliwie na sposób sformułowania kwestionowanych znamion manipulacji. Jak jednak wskazano, nie wykraczają one poza wywodzony z art. 42 ust. 1 konstytucji i doprecyzowany w orzecznictwie Trybunału standard określoności przepisów prawa represyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WojciechSzarama">Czy są pytania lub uwagi? Bardzo proszę, pani poseł Iwona Arent.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#IwonaArent">Mam takie pytanie. Czy może zaistnieć taka sytuacja, że na gruncie istniejących obecnie przepisów sąd w Olsztynie, w sprawie dotyczącej tej samej materii, orzeknie inaczej niż sąd w Krakowie? Czy może się zdarzyć taka sytuacja? Pan dyrektor powiedział, że jest to arbitralna decyzja sędziego. Czy może być tak, że są dwie sprawy dotyczące tej samej materii i dwa różne wyroki na gruncie obowiązujących obecnie przepisów?</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PiotrRadziewicz">Wydaje mi się, że generalnie jest to problem niedotyczący tylko tej sprawy, ale wielu innych obszarów życia. Wiemy dobrze, że w podobnych sytuacjach faktycznych zapadają odmienne orzeczenia w zależności od tego, jaki jest skład orzekający. To nie musi być inne miasto, czasami się to zdarza w tym samym sądzie.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#PiotrRadziewicz">Przeciwdziałać temu ma nadzór jurydykacyjny. Poważny problem pojawia się dopiero wówczas, kiedy sądy odwoławcze najwyższych instancji albo w powiększonych składach, wypowiadają się rozbieżne. To jest rzeczywisty problem, który jest również brany pod uwagę przez Trybunał Konstytucyjny. Czasami rozbieżne orzecznictwo sądowe prowadzi do uchylenia przepisu, jako budzącego problemy praktyczne, niedookreślonego poprzez to, że praktyka nie stosuje go jednolicie.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#PiotrRadziewicz">Gdyby było tak, jak pani poseł mówi, tylko zmieniłbym tę formułę na wskazanie sądów, które nie są w stanie ujednolicić linii orzeczniczej w dziedzinie, którą nadzorują, to wtedy rzeczywiście byłby to problem. W tym przypadku takiej sytuacji nie mamy.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#IwonaArent">Ale może być?</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PiotrRadziewicz">Teoretycznie tak. Często wpływają do nas sprawy, w których skarżący cytują rozbieżne uchwały Sądu Najwyższego dotyczące tej samej sprawy, na temat tego samego przepisu, w podobnych stanach faktycznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#IwonaArent">Czy nie powinno być tak, że powinniśmy tworzyć takie prawo, które będzie precyzyjne i nie będzie dawało możliwości indywidualnego traktowania? Czy nie takie prawo powinniśmy tworzyć? Jeżeli sędziowie mają problem z orzecznictwem, z wykładnią przepisów, to powinniśmy stworzyć takie przepisy, żeby nie mieli wątpliwości. Uważam, że w tym momencie nie powinniśmy wspierać takiego działania, które prowadzi do tego, że będzie możliwość indywidualnego, arbitralnego, jak pan powiedział, decydowania o danej sprawie. Tak mi się wydaje.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PiotrRadziewicz">Zgadzam się, że najczęściej źródłem takich sytuacji są wady przepisów. W ogóle prawo jest złożone, są klauzule generalne, są pojęcia, które wymagają oceny i ustawodawca świadomie tworzy przepisy w taki sposób, żeby ostateczne rozstrzygnięcie leżało w rękach organu wymiaru sprawiedliwości, uznając, że jest to per saldo lepsze niż katalogowanie konkretnych casusów, bo wtedy tracimy coś takiego jak wymiar generalny i abstrakcyjny prawa.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#PiotrRadziewicz">Zgadzam się z panią poseł, że pewne nieprawidłowości w działaniu organów wymiaru sprawiedliwości powodują, iż poprzez rozbieżną interpretację czy stosowanie przepisów traci się walor czegoś takiego jak pewność obywateli, jakie będzie rozstrzygnięcie. Bo wtedy nie wystarczy znać przepis, ale trzeba jeszcze znać praktykę sądową, najczęściej rozbieżną. To jest sytuacja podobna do rzutu monetą.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#PiotrRadziewicz">Nawiązuję tu do orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego z poprzedniej sprawy dotyczącej prawa lotniczego, w której nie byliśmy w stanie odczytać, jaki będzie kierunek orzeczenia, ponieważ znaleźliśmy dwie całkowicie znoszące się linie orzecznicze. W takiej sytuacji jest ścieżka prawna, która pozwala odwołać się do pełnego składu, można powiedzieć, do instancji wyższej.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#PiotrRadziewicz">Tu też mógłbym powiedzieć, że zło nie tkwi w pojęciach jako takich, bo my nie odnotowaliśmy jeszcze negatywnych praktyk, które się ukształtowały na podstawie tej ustawy, oczywiście tak może być, tylko my nie możemy z góry zakładać, że to jest niekonstytucyjne, bo, po pierwsze, może nie będzie rozbieżnego orzecznictwa sądów, a po drugie, są jeszcze sądy wyższych instancji.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WojciechSzarama">Czy są jeszcze jakieś pytania lub uwagi? Nie słyszę. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem stanowiska w sprawie o sygn. akt P 11/11 zgodnie z przedstawioną opinią?</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#WojciechSzarama">Stwierdzam, że Komisja przyjmuje stanowisko, przy 6 głosach za, braku przeciwnych i 1 wstrzymującym się.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#WojciechSzarama">Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad – zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>