text_structure.xml
150 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#RyszardKalisz">Otwieram posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Porządek dzienny dzisiejszych obrad przewiduje zapoznanie się z informacją o działalności rzecznika praw obywatelskich w 2007 r., z uwagami o stanie przestrzegania wolności i praw człowieka i obywatela (druk nr 445), a w punkcie drugim rozpatrzenie informacji o działalności Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w okresie od 1 stycznia do 31 grudnia 2007 r. (druk nr 379). Od razu chcę poinformować, że do drugiego punktu porządku dzisiejszych obrad przystąpimy punktualnie o godzinie 12.00. Na godzinę 12.00 zaproszone zostało kierownictwo Instytutu Pamięci Narodowej.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#RyszardKalisz">Stwierdzam kworum. Proszę rzecznika praw obywatelskich, doktora Janusza Kochanowskiego o zabranie głosu i syntetyczne przedstawienie informacji wraz z uwagami o stanie przestrzegania wolności i praw człowieka w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JanuszKochanowski">Rozumiem, że pan przewodniczący z właściwą sobie inteligencją użył wyrazu „syntetyczne”, kiedy zauważył, że przeglądam moje notatki do dzisiejszego wystąpienia. Są to notatki bardzo obszerne.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#RyszardKalisz">Panie rzeczniku, nie jest pan w niczym ograniczony. Może pan powiedzieć tyle, ile pan chce. Wiem o tym, że pana działalność w ubiegłym roku była niezwykle obszerna. Powiedzenie o wszystkich pana działaniach i inicjatywach zajęłoby nam wiele czasu. Sądzę, że zanim skończyłby pan swoje wystąpienie skończyłoby się obecne posiedzenie Sejmu. Właśnie dlatego użyłem wyrazu „syntetyczne”.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JanuszKochanowski">Na pewno nie jestem niczym ograniczony. Ograniczenie rzecznika stanowiłoby ograniczenie słusznych praw obywatelskich państwa oraz wszystkich obywateli tego kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#RyszardKalisz">Chcę powiedzieć, że istnieje jednak pewne ograniczenie. Przebieg posiedzenia Komisji jest nagrywany. Pani, która jest w tej chwili obok pana zwraca uwagę, żeby przysunął pan mikrofon do siebie.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JanuszKochanowski">Już to robię. W takim razie zaczynamy. Proszę mi wybaczyć, że zacznę od przedstawienia danych liczbowych. Zazwyczaj takie dane są nużące. Jednak przedstawiają one obraz i przekrój całości. W 2007 r., którego dotyczy dzisiejsza informacja, do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich wpłynęło 57.507 spraw. Rok wcześniej takich spraw było 49.387. Warto zauważyć, że w okresie 20-lecia działania rzecznika praw obywatelskich wpłynęło ponad 900 tys. spraw. Niektóre liczby będę państwu przedstawiał dla porównania za okres całego 20-lecia, ze względu na to, że w roku bieżącym mamy 20 rocznicę powstania urzędu rzecznika praw obywatelskich. W okresie, którego dotyczy informacja, rozpatrzono 34.199 nowych spraw, w tym 13.194 spraw podjęto do prowadzenia. W 19.506 sprawach wskazano wnioskodawcom przysługujące im środki działania. Wspomniałem już o tym, że w całym 20-leciu do rzecznika praw obywatelskich wpłynęło ponad 900 tys. spraw. Sądzę, że na początku przyszłego roku liczba spraw przekroczy 1 mln. W tej liczbie nowych spraw było ponad 530 tys. W 222 tys. spraw zostały one podjęte do prowadzenia. Równocześnie w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich przyjęto w roku ubiegłym 58.823 interesantów. Przeprowadzono 21.629 rozmów telefonicznych, udzielając wyjaśnień i porad. W ponad 19 proc. spraw uzyskano rozwiązanie pozytywne dla obywatela. W ponad 13 proc. spraw rzecznik odstąpił od dalszego prowadzenia sprawy. W ok. 55 proc. spraw nie potwierdziły się zarzuty wnioskodawców.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#JanuszKochanowski">Jest oczywiste, że rzecznik praw obywatelskich nie pełni jedynie roli książki skarg i zażaleń. Niezależnie od kierowanych do rzecznika skarg podejmuje on wiele zagadnień z własnej inicjatywy, wykorzystując szeroką gamę przysługujących mu środków prawnych. Rzecznik V kadencji, tzn. obecny rzecznik, wyjątkowo często podejmował – zarówno w 2007 r., jak i w 2006 r. – sprawy z urzędu, czyli z własnej inicjatywy. W sprawach indywidualnych oraz generalnych w 2006 r. – który był pierwszym rokiem urzędowania obecnego rzecznika – było takich wystąpień od 50 do 100 proc. więcej niż w poszczególnych latach poprzedniej kadencji. Natomiast w 2007 r. liczba spraw podejmowanych z własnej inicjatywy wzrosła o kolejne 100 proc. Jest oczywiste, że były to głównie wystąpienia będące reakcją na doniesienia medialne, które są uważnie śledzone i analizowane przez Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Chciałbym zauważyć, że jest to jedna z cech charakteryzujących działanie rzecznika obecnej kadencji.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#JanuszKochanowski">W 2007 r. skierowałem 405 wystąpień problemowych. W całym 20-leciu było takich wystąpień ponad 5 tys. W ubiegłym roku było 178 wystąpień o podjęcie inicjatywy prawodawczej. Było także 26 wniosków do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niezgodności przepisów z aktami wyższego rzędu. W całym 20-leciu było 306 takich wystąpień. Było także 15 zawiadomień o przystąpieniu do postępowania ze skargi konstytucyjnej, 7 pytań prawnych do Sądu Najwyższego, 7 skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego, 3 wnioski do Naczelnego Sądu Administracyjnego o wykładnię przepisów oraz 46 kasacji do Sądu Najwyższego. W okresie obejmującym przedstawianą informację było zdecydowanie więcej niż poprzednio wystąpień o charakterze problemowym. Takich wystąpień w ubiegłym roku było 405. W 2006 r. było 316 takich wystąpień, a w 2005 r. 244. To pokazuje skalę wzrostu liczby takich wystąpień. O ponad 45 proc. w porównaniu z 2006 r. wzrosła liczba wystąpień o podjęcie inicjatywy ustawodawczej. Warto przypomnieć, że w roku poprzednim ten wzrost w porównaniu z 2005 r. wynosił już 30 proc.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#JanuszKochanowski">Łącznie było 536 wszystkich wystąpień o charakterze generalnym. W 2006 r. było 485 takich wystąpień, a w 2005 r. 244. Pokazuje to, że od początku urzędowania nastąpił 2,5-krotny wzrost liczby takich wystąpień. Natomiast w tych latach nastąpił 2,3-krotny wzrost liczby spraw podejmowanych z własnej inicjatywy. Jest oczywiste, że taki wzrost nie może być kontynuowany w takim samym tempie. Istnieje jakaś granica wydolności przy takim wzroście. W ostatnim roku nastąpił wzrost liczby spraw wpływających do mojego urzędu o 14 proc. Te dane każą się zastanowić nam nad wydolnością urzędu. Wzrost liczby spraw, a także wzrost liczby przeprowadzanych rozmów telefonicznych i udzielanych tą drogą porad o 10 proc. skłania nas do postawienia pytania o przyczyny takiego wzrostu. Wydaje mi się, że jest to przede wszystkim wynik oczekiwanego i pożądanego wzrostu świadomości prawnej wnioskodawców oraz utrwalającej się świadomości o istnieniu urzędu, który może być w odpowiedni sposób wykorzystywany.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#JanuszKochanowski">Wspomniałem już wcześniej o 20-leciu istnienia Urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich w Polsce. Przypomnę, że urząd rzecznika został powołany na mocy ustawy o rzeczniku praw obywatelskich z dnia 15 lipca 1987 r. Urząd rozpoczął swoją działalność w 1988 r. W związku z tą rocznicą w dniu 15 maja br. w Zamku Królewskim w Warszawie, w obecności przedstawicieli najwyższych władz państwowych oraz reprezentantów Unii Europejskiej, mediów, instytucji naukowych, organizacji obywatelskich oraz ombudsmanów z kilkudziesięciu krajów, odbyła się uroczysta sesja naukowa. W trakcie tych obchodów odbyły się dwie sesje naukowe. Pierwsza z nich była zatytułowana „Wolność, prawda, sprawiedliwość”. Sesja ta odbyła się z udziałem profesora Alaina Besancona oraz doktora Joachima Gaucka. Druga sesja nosiła tytuł „Model i funkcje ombudsmana”. W tej sesji wystąpili m.in. ombudsmani ze Szwecji, Danii i Ukrainy, a także przewodniczący Europejskiego Instytutu Ombudsmana oraz wielu innych osób. Gośćmi specjalnymi obchodów była rodzina państwa Olewników, a gościem honorowym pani Takla, przedstawicielka Dalajlamy. Na zakończenie obrad wystosowano apel do władz Chin o przestrzeganie praw człowieka w Chinach i Tybecie. Obchody cieszyły się niezwykle dużym zainteresowaniem. Może o tym świadczyć liczba uczestników obchodów, która przekroczyła 350 osób.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#JanuszKochanowski">Tego rodzaju uroczystości rocznicowe, związane z powołaniem urzędu ombudsmana odbywają się w każdym kraju, który szczyci się posiadaniem tego rodzaju instytucji. Niedawno w Kijowie obchodzona była 10. rocznica powołania tamtejszego ombudsmana. W najbliższych miesiącach takie obchody odbędą się w Szwecji, gdzie obchodzona będzie 200 rocznica powołania ombudsmana szwedzkiego. Warto zaznaczyć, że była to pierwsza tego typu instytucja na świecie. Te uroczystości mają na celu zarówno propagowanie instytucji kraju, w którym odbywają się obchody, jak również dalszą integrację międzynarodowej społeczności ombudsmanów. W Polsce chcieliśmy przy tej okazji osiągnąć znacznie więcej. Połączyliśmy obchody z publikacjami opracowań i rezultatów ważnych badań. Były one ważne zarówno dla naszych obywateli, jak i dla gości zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#JanuszKochanowski">Powiem teraz kilka słów o merytorycznej stronie obchodów oraz rezultatach badań, które zostały przedstawione przy tej okazji. Pierwszym istotnym opracowaniem było przygotowywane od dawna przez zespół pracowników Biura pod kierunkiem doktora Janusza Zagórskiego opracowanie dotyczące wykonania środków probacji i readaptacji wskazanych w Polsce. Opracowanie to było poprzedzone wielomiesięcznymi badaniami, których rezultaty zostały przekazane do wykorzystania ministrowi sprawiedliwości. Badania te miały spełniać trzy podstawowe cele. Miały wykazać, jak przestrzegane są prawa osób poddanych tym środkom. Miały także przedstawić warunki i możliwości wykonywania zadań przez służbę kuratorów dla dorosłych. Miały także propagować ideę szerokiego stosowania środków probacji w Polsce, jako możliwej w pewnym zakresie alternatywy dla kary pozbawienia wolności.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#JanuszKochanowski">Stanowiły one kontynuację i uzupełnienie obszernego opracowania dotyczącego stosowania tymczasowego aresztowania. Jeszcze w lutym 2007 r. skierowałem informację na ten temat do ministra sprawiedliwości, a także do przewodniczących sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz senackiej Komisji Praw Człowieka i Praworządności, a ponadto do generalnego dyrektora Służby Więziennej. We wnioskach dołączonych do tego opracowania stwierdziliśmy m.in., że należy podjąć zdecydowane działania mające na celu ograniczenie przeludnienia jednostek penitencjarnych, które stanowi szczególną uciążliwość dla osób tymczasowo aresztowanych. Za niepokojące należy uznać to, że tymczasowe aresztowanie jest jednym z częściej stosowanych środków zapobiegawczych. Istnieje pilna potrzeba wprowadzenia do polskiej procedury karnej górnej granicy czasu stosowania tymczasowego aresztowania. Należy ograniczyć możliwość stosowania tymczasowego aresztowania w stosunku do kobiet ciężarnych. Przedstawiliśmy także wiele innych postulatów.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#JanuszKochanowski">Drugim – nie mniej ważnym dziełem – był raport grupy korespondentów z wielu krajów, pracujących pod kierunkiem profesora Joe Korbichola. Opracowanie to nosi tytuł „The treatment of Poles and other aids – economic migrance in European Union memberstate”. Podaję angielski tytuł, gdyż to opracowanie zostało przygotowane w języku angielskim. Opracowanie to zostało zaprezentowane ombudsmanom krajów, z których pochodzi imigracja zarobkowa. Chodzi tu przede wszystkim o te kraje, które przystąpiły do Unii Europejskiej od 1 maja 2004 r. Przekazano je także ombudsmanom krajów docelowych. Niektóre kraje – przykładem może być Polska – należą zarówno do krajów przyjmujących, jak i wysyłających migrantów. Przedstawicielstwo Polski przy Unii Europejskiej – co może być dla państwa interesujące – przygotowuje obecnie prezentację tego raportu w Brukseli. Jest ona planowana na 15 września br. w Center for European Policy Studies w Brukseli. Bezpośrednio przed prezentacją w Brukseli lub zaraz po tej prezentacji zamierzamy przeprowadzić prezentację wersji polskiej tego raportu w Warszawie. Jest to obszerny raport, który ma 700 stron. Na razie dostępny jest jedynie w wersji angielskiej. Za chwilę będę miał przyjemność wręczenia tego raportu przewodniczącemu Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#JanuszKochanowski">Trzecie – a śmiem twierdzić, że unikalne w skali światowej – opracowanie, które prezentowaliśmy na tej konferencji, jest rezultatem ponad półtorarocznej pracy grupy najwybitniejszych polskich ekspertów działających pod przewodnictwem profesora Dariusza Kijowskiego. Jest to projekt rozwiązań dotyczących przepisów ogólnych prawa administracyjnego. To opracowanie jest rezultatem dorobku polskiej doktryny prawa administracyjnego i osiągnięć sądownictwa zajmującego się wykładnią tej gałęzi prawa. Opracowanie zostało przygotowane zarówno w wersji polskiej, jak i w wersji angielskiej. Chcieliśmy, żeby to opracowanie mogło zainteresować również moich zagranicznych odpowiedników. Także ten raport przekażę panu przewodniczącemu. Jego unikalność polega na tym, że o ile wiem, do tej pory nigdzie na świecie nie zostały opracowane przepisy ogólne prawa administracyjnego. Wszystkie wymienione wcześniej publikacje dotyczące probacji, migracji zarobkowej i eksploatacji polskich pracowników oraz przepisów administracyjnych dotyczyły priorytetowych zadań realizowanych w ubiegłym roku. Do takich zadań należała emigracja zarobkowa i prawa pracowników podejmujących pracę za granicą, problematyka związana z zatrzymaniami i tymczasowymi aresztowaniami oraz odbywaniem kary pozbawienia wolności, a także realizacją prawa do dobrej administracji.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#JanuszKochanowski">Czwarta publikacja, na którą już wcześniej przewodniczący Komisji zwrócił uwagę, została zaprezentowana w czasie obchodów rocznicowych. Jest to księga jubileuszowa, która ma upamiętniać te obchody. Jeżeli wspominam o tym wydawnictwie, to robię to dlatego, że nie jest to standardowa księga jubileuszowa, którą wydaje się zazwyczaj przy tego rodzaju okazjach, a później odkłada się ją na półkę. Jest to czterotomowe pomnikowe wydawnictwo, w skład którego wchodzą najważniejsze akty dotyczące prawa człowieka i obywatela wydane w historii, poczynając od edyktu cesarza Karakali z 212 r., aż do Karty Narodów Zjednoczonych. Takie akty znalazły się w pierwszym tomie. W drugim tomie znalazł się wybór aktualnie obowiązujących dokumentów prawa międzynarodowego w zakresie praw człowieka. W trzecim tomie znalazła się antologia najważniejszych w historii tekstów dotyczących praw człowieka. Natomiast tom czwarty zawiera publikacje dotyczące naszego urzędu. Mam nadzieję, że przez wiele lat, a może nawet przez dziesięciolecia to wydawnictwo będzie przypominało nie tylko o dwudziestej rocznicy pracy urzędu rzecznika praw obywatelskich, ale przede wszystkim będzie służyło wszystkim tym, którzy zajmują się prawami człowieka i obywatela. Będzie ono miało znaczenie dla upowszechniania i rozwoju tej dziedziny wiedzy w Polsce.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#JanuszKochanowski">Mówiąc o urzędzie rzecznika praw obywatelskich warto powiedzieć o kwestiach związanych z poszerzonym zakresem działania i kompetencjami tego urzędu. Na podstawie uchwały Rady Ministrów z dnia 25 maja 2005 r., minister sprawiedliwości od początku bieżącego roku powierzył rzecznikowi praw obywatelskich pełnienie funkcji krajowego mechanizmu prewencji w rozumieniu art. 3 protokołu fakultatywnego do Konwencji w sprawie zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania lub karania. Od dnia powierzenia rzecznikowi praw obywatelskich pełnienia tej funkcji, tj. od 18 stycznia br., do dnia dzisiejszego trzy zespoły merytoryczne zajmujące się ochroną osób pozbawionych wolności przeprowadziły wizytacje zapobiegawcze w wielu zakładach karnych, aresztach śledczych, pomieszczeniach dla osób zatrzymanych w jednostkach organizacyjnych Policji, policyjnych izbach dziecka, izbach wytrzeźwień, schroniskach dla nieletnich, zakładach poprawczych, placówkach Straży Granicznej, areszcie w celu wydalenia, ośrodkach dla cudzoziemców ubiegających się o nadanie statusu uchodźcy lub azylu, zakładach opieki zdrowotnej, szpitalach psychiatrycznych oraz jednostkach wojskowych.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#JanuszKochanowski">Zgodnie z art. 19 konwencji, o której przed chwilą wspominałem, wizytacje zapobiegawcze mają być przeprowadzane regularnie we wszystkich miejscach izolacji. Takich miejsc jest w Polsce ok. 1 tys. Zbyt mała liczba wizytacji zapobiegawczych, o których już mówiłem, wynika z tego, że przydzielenie nowych, bardzo ważnych zadań wynikających ze zobowiązań międzynarodowych Polski, do tej pory nie zostało wsparte żadnymi środkami finansowymi. Jeżeli nadal będzie to tak wyglądać, to Polska nie będzie mogła się wywiązać z implementacji protokołu fakultatywnego. Nie będzie mogła także zastosować się do zaleceń Stowarzyszenia Zapobiegania Torturom. W tym miejscu chciałbym przypomnieć państwu o tragicznym wypadku obywatela Rumunii Claudiu Crulica, który zmarł po 4-miesięcznym strajku głodowym. Urząd rzecznika nic na ten temat nie wiedział. Urząd dowiedział się o tym dopiero z informacji publikowanych przez środki masowego przekazu. Stanowi to dla nas pewnego rodzaju memento. W związku z tym przed kilkoma dniami miałem okazję spotkania się z ministrem finansów, który obiecał, że weźmie pod uwagę nasze słuszne oczekiwania finansowe w tym zakresie w roku bieżącym. Jednak później dyrektor Biura rozmawiała z wiceministrem finansów. Po tej rozmowie nasze optymistyczne oczekiwania uległy znacznej redukcji.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#RyszardKalisz">Rozumiem, że była to rozmowa z minister Elżbietą Suchocką-Roguską.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JanuszKochanowski">Tak jest. Czy sprawa wygląda gorzej niż sądzimy?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#RyszardKalisz">Na podstawie własnych doświadczeń mogę panu powiedzieć, że tak jest zawsze. Minister obiecuje, a wiceminister Suchocka-Roguska sprowadza sprawę do realiów.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JanuszKochanowski">A minister był taki miły.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#RyszardKalisz">Minister zawsze jest miły. Jednak nic z tego nie wynika.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JanuszKochanowski">Gdyby pan przewodniczący sformułował to w sposób bardziej pozytywny, moglibyśmy się później na to powoływać. Wyraża pan przekonanie, że sprawa nie zostanie sfinalizowana. W takim przypadku moglibyśmy powołać się na wypowiedź przewodniczącego Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#RyszardKalisz">Znana jest mi historia Ministerstwa Finansów i podziału środków budżetowych. Udzielając pewnej rady, mogę powiedzieć, że przez lata w Ministerstwie Finansów najważniejsze były trzy osoby. Najpierw najważniejszą osobą był minister Misiąg, a później wiceminister Wasilewska-Trenkner. Jednak chyba od 2003 r. najważniejszą osobą jest minister Suchocka-Roguska. Tak naprawdę to ona decyduje o środkach. Uśmiechy ze strony innych osób niczego nie zmieniają. Mam w tej sprawie doświadczenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanuszKochanowski">W tych sprawach moja naiwność jest ciągle bardzo duża. Sposób uczenia się, któremu podlegam, jest niestety zbyt wolny. Jednak zawsze się rozwijam.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JanuszKochanowski">Innego rodzaju problematyką dotyczącą zakresu kompetencji rzecznika praw obywatelskich są działania dotyczące ochrony praw dzieci. Od 2000 r. w tym celu powołany został odrębny urząd. Jednak w ciągu minionych 20 lat sprawy dzieci zawsze stanowiły istotną część działalności kolejnych rzeczników praw obywatelskich. Charakterystyczne jest to, że powołanie odrębnego urzędu nie wpłynęło na zaangażowanie rzecznika praw obywatelskich w sprawy dzieci. Sądzę, że wynika to z dwóch faktów. Pierwszym jest brak instrumentów prawnych, które umożliwiałyby skuteczne działanie rzecznikowi praw dziecka. Drugim faktem jest tradycja, która sprawia, że rzecznik praw obywatelskich pozostaje dla dzieci i ich rodziców, a także osób i organizacji sprawujących opiekę lub pracujących z dziećmi głównym adresatem skarg, wniosków i interwencji. W 2007 r. odnotowano wzrost liczby wystąpień rzecznika praw obywatelskich w sprawach dotyczących dzieci. W porównaniu z 2006 r. ten wzrost wyniósł 26 proc.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#JanuszKochanowski">Liczba wystąpień w sprawach dotyczących ochrony zdrowia nieomal się podwoiła. Dla przykładu podam, że w 2007 r. rzecznik praw obywatelskich przygotował ogółem 111 wystąpień generalnych związanych z ochroną praw dzieci. W tym samym czasie rzecznik praw dziecka przygotował 58 wystąpień generalnych. Sprawy, które podejmowałem w tym zakresie dotyczyły stanu przestrzegania praw dzieci do życia i ochrony zdrowia, prawa do nauki, prawa do opieki socjalnej i wychowania w rodzinie, prawa do bezpiecznego rozwoju i ochrony przed przemocą i demoralizacją. W najbliższy poniedziałek odbędzie się kolejna konferencja i publiczna dyskusja dotycząca zagrożeń dla dzieci. Konferencja odbywać się będzie pod hasłem „Uwaga! Dzieci w niebezpieczeństwie”. Spośród ogółu wystąpień rzecznika praw obywatelskich w sprawach dzieci, w 14 przypadkach ich adresatami były takie instytucje, jak Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, Naczelny Sąd Administracyjny oraz wojewódzkie sądy administracyjne. Brak aktywności rzecznika praw dziecka w tym zakresie spowodowany jest głównie brakiem odpowiednich uprawnień.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#JanuszKochanowski">Właśnie ten brak kompetencji i dobrych tradycji powoduje, że ten rzecznik powinien być włączony do struktur Biura Rzecznika Praw Obywatelskich jako jeden z jego zastępców. Innym rozwiązaniem może być wyposażenie go w odpowiednie kompetencje i instrumenty prawne. W drugim przypadku współpraca i współdziałanie obydwu rzeczników powinny być podstawowym warunkiem ich efektywnego działania w tym zakresie. Z uwagi na rosnącą liczbę i wagę tych spraw, w informacji rzecznika praw obywatelskich znalazł się wyodrębniony rozdział, który jest poświęcony dzieciom.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#JanuszKochanowski">Mówiąc o kompetencjach, nie można nie wspomnieć o przygotowywanych obecnie projektach ustaw. Mam na myśli ustawy, które powierzają rzecznikowi praw obywatelskich obok ministra właściwego do spraw rodziny i równego traktowania zadanie dotyczące wdrażania dyrektyw z zakresu równego traktowania kobiet i mężczyzn. Także w tym zakresie liczę na współpracę z nowo powołaną panią minister. Mówiąc o kompetencjach i uprawnieniach rzecznika praw obywatelskich, nie można pominąć sytuacji, w których dochodzi do ich zakwestionowania. Pierwszy tego rodzaju przypadek w 20-letniej historii urzędu, zdarzył się w dniu 11 stycznia 2007 r., kiedy moi przedstawiciele udali się do Zakładu Karnego nr 1 w Grudziądzu, w celu zbadania sytuacji tymczasowo aresztowanej oraz jej dziecka. Przypomnę państwu, że sprawa dotyczyła głośnego w tym czasie przypadku aresztowania kobiety będącej w 8 miesiącu ciąży. Przy tej okazji ustalono, że stosowanie aresztu tymczasowego wobec kobiet w ciąży powyżej 28 tygodnia nie ma charakteru wyjątkowego.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#JanuszKochanowski">Dla przykładu podam, że w 2006 r. do zakładów karnych przyjęto 69 kobiet ciężarnych, w tym 24 kobiety w 28 tygodniu ciąży lub nawet w ciąży bardziej zaawansowanej. Zażądano wtedy od przedstawiciela rzecznika praw obywatelskich złożenia wniosku o widzenie z tymczasowo aresztowaną. Stanowiło to pogwałcenie ustawowych uprawnień rzecznika do zbadania każdej sprawy na miejscu bez uprzedzenia. Doszło wtedy do sporu pomiędzy mną a ówczesnym ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym, który ostatecznie doprowadził do przezwyciężenia tej próby obstrukcji ze strony władz więziennych i prokuratury. Ostatecznie minister doprowadził do powrotu stosowania zgodnej z prawem praktyki. Z doświadczenia moich zagranicznych odpowiedników wiem o tym, że tego rodzaju przypadki zdarzają się wszędzie – we wszystkich krajach. Problemem jest to, jak takie przypadki są przezwyciężane. Mogę poinformować, że obecnie po raz drugi doszło do tego rodzaju ekscesu. Na moje pismo z dnia 2 stycznia br. skierowane do sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w którym zwróciłem się o udostępnienie raportu dotyczącego funkcjonowania Centralnego Biura Antykorupcyjnego, do tej pory nie otrzymałem zadowalającej odpowiedzi. Do tej pory wymieniliśmy już po 8 pism z każdej strony. Pisma krążą od tego czasu pomiędzy Kancelarią Premiera a moim urzędem. Jest to nie tylko przykład daleko posuniętej arogancji władzy, ale także całkowitego niezrozumienia obowiązujących w tym zakresie zasad prawa.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#JanuszKochanowski">Nadal nie wszyscy rozumieją to, że ministrem lub sekretarzem stanu bywa się, a obywatelem jest się stale. Obywatel ma prawo do informacji publicznej. To prawo jest jednym z fundamentów demokracji. Należy zaznaczyć, że niewykonywanie przez funkcjonariusza publicznego obowiązku wynikającego z art. 13 i 17 ustawy z dnia 15 lipca 1987 r. o rzeczniku praw obywatelskich, stanowi przestępstwo nadużycia władzy, o którym mówi art. 231 Kodeksu karnego. Z tego miejsca zwracam się do przewodniczącego Komisji z prośbą o interwencję w tej sprawie. Kompetencje rzecznika są kompetencjami wszystkich obywateli. Są to kompetencje dotyczące praw obywatelskich wszystkich obywateli. W naszym wspólnym interesie leży to, żeby je respektować. W tym przypadku nie chodzi mi tak bardzo o treść tego raportu. Chodzi mi raczej o to, żeby tego rodzaju zasada postępowania nie była już nigdy w przyszłości powtarzana.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#JanuszKochanowski">Obok znacznie zwiększonej liczby spraw podejmowanych przez rzecznika praw obywatelskich w V kadencji z własnej inicjatywy, kolejną charakterystyczną cechą tej kadencji jest podejmowanie prób rozwiązań systemowych. Chodzi o takie rozwiązania, które usuwają nie tylko nieprawidłowości w konkretnych sprawach, ale także ich źródła. Zaznaczałem już wcześniej, że jest to widoczne w radykalnie zwiększonej liczbie wystąpień generalnych rzecznika praw obywatelskich. Jednak przede wszystkim takie działania koncentrują się na podejmowaniu przy pomocy grup ekspertów prób diagnozy, analizy i rozwiązywania problemów o charakterze generalnym. Takim zagadnieniem było wspomniane już przygotowanie raportu, który dotyczył eksploatacji migrantów szukających pracy za granicą, badania dotyczące probacji, a także badania dotyczące realizacji prawa do dobrej administracji oraz przygotowane w związku z tym przepisy ogólne prawa administracyjnego. Innego rodzaju opracowania dotyczyły przygotowania zasad ewentualnej reformy służby zdrowia oraz opracowania dotyczące naprawy procesu stanowienia prawa. To ostatnie zagadnienie uważam za jeden z węzłowych problemów niezbędnej reformy państwa. Nadmiar złego prawa i kryzys prawa, o czym mówiłem przy wielu okazjach, wymaga podjęcia środków zaradczych.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#JanuszKochanowski">Jednym z takich środków jest inicjatywa sejmowej Komisji „Przyjazne Państwo”, wobec której zadeklarowałem swoją pomoc i współdziałanie. Należy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że podejmowane przez tę Komisję działania, nawet jeśli zostaną zwieńczone powodzeniem, to mają jedynie charakter doraźny. Nie przyczynią się one do usunięcia źródeł i przyczyn wadliwego procesu legislacyjnego. Moim zdaniem, w tym przypadku niezbędne jest utworzenie swoistego sita, które uniemożliwiać będzie wprowadzanie do systemu prawnego przepisów wadliwych, które później z wielkim trudem muszą być z niego usuwane. W polskim systemie prawnym nadmiernie przesunięto dbałość o rzetelność prawa na dokonywaną ex post kontrolę Trybunału Konstytucyjnego. Rozwiązanie to powinien zrównoważyć organ, który dokonywałby kontroli prewencyjnej na początku procesu legislacyjnego. Wszystkie istniejące obecnie instytucje, w tym Rada Legislacyjna, Rządowe Centrum Legislacji, a także parlamentarne służby prawno-legislacyjne, Urząd Komitetu Integracji Europejskiej oraz Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, które opiniują projekty aktów normatywnych, podporządkowane są służbowo i politycznie rządowi lub tworzącej go większości parlamentarnej. Z tego powodu instytucje te mają ograniczoną niezależność. Ich wpływ na korygowanie działalności legislacyjnej rządu i parlamentu jest siłą rzeczy także ograniczony.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#JanuszKochanowski">Z tych powodów od pewnego czasu występują z propozycją powołania niezależnego organu w postaci rady stanu lub rady prawniczej. Byłby to organ opiniujący projekty ustaw i innych aktów normatywnych przygotowywanych przez wszystkie podmioty, którym przysługuje inicjatywa ustawodawcza oraz sprawujących pieczę nad techniczno-legislacyjną poprawnością procesu stanowienia prawa. Taka instytucja powinna stać się obligatoryjnym uczestnikiem procesu legislacyjnego. Na tym chciałbym zakończyć swoje wprowadzenie. Oczekuję na pytania oraz dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#RyszardKalisz">Dziękuję. Otwieram dyskusję. Proszę o zgłaszanie się do głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#StanisławRydzoń">Na wstępie powiedział pan, że rzecznik praw obywatelskich i jego biuro odczuwa lawinowy wzrost liczby nowych spraw. Mówił pan, że liczba tych spraw wzrosła o 14 proc. Z podobnym zjawiskiem, chociaż może w mniejszej skali, spotykają się posłowie w swoich biurach poselskich. Z miesiąca na miesiąc i z roku na rok mamy coraz więcej spraw do załatwienia. Już na pierwszy rzut oka widać, że większość tych spraw powinna być załatwiana przez organy państwowe i samorządowe, w tym wiele z nich przez szeroko pojęty wymiar sprawiedliwości i inne organy zobowiązane do podejmowania takich działań na podstawie określonych przepisów. W związku z tym nasuwa mi się pewien wniosek. Trzeba coś zrobić, żeby odwrócić tę tendencję. Myślę, że odczucie rzecznika praw obywatelskich będzie podobne jak odczucia posłów. Osoby zwracają się w różnych sprawach do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Te same osoby zwracają się również do posłów, a także do innych czynników społecznych. Wydaje się, że dzieje się tak dlatego, iż organy zobowiązane do podejmowania określonych działań pracują nie do końca rzetelnie i zgodnie z prawem. Nie zawsze podchodzą do tych spraw w sposób czytelny dla obywatela. Dość często wystarcza wyjaśnienie podstawy prawnej określonego działania. W wielu przypadkach osoba składająca skargę zaniecha po tym dalszych działań.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#StanisławRydzoń">Na pewno trzeba zwrócić uwagę na to, że spora część wystąpień ma charakter pieniaczy. Często mamy do czynienia z ludźmi, którzy mają tendencję do występowania ze skargami. W wielu przypadkach ich skargi są niesłuszne. Jednak w przeważającej części skargi, wystąpienia, wnioski, prośby i petycje są uzasadnione. Czy zastanawiał się pan nad tym, co należy zrobić, żeby przy zachowaniu prawa człowieka i obywatela do składania skarg, nasza praca nie była ograniczana poprzez wielką liczbę spraw? Posłowie zazwyczaj przyjmują interesantów w biurach poselskich w poniedziałki. Przeciętny poseł przyjmuje w trakcie dyżuru 8 lub 10 spraw. W ciągu miesiąca jest to 40 spraw, a w ciągu roku odpowiednio więcej. Niemożliwe jest, żeby każdej sprawie dokładnie się przyjrzeć i każdą poważnie potraktować. Na marginesie naszej działalności chciałbym powiedzieć, że w parlamencie francuskim posłowie mają biura poselskie wyłącznie w Paryżu. Nie zajmują się sprawami lokalnymi. Na pytanie, dlaczego tak się dzieje, odpowiedzieli, że od tego są organy terenowe, które powinny załatwiać te problemy. Poseł francuski nie ma biur terenowych. Ma jedynie biuro przy parlamencie w Paryżu. Jeśli chce, to może takie biuro uruchomić. Wrócę teraz do działalności rzecznika praw obywatelskich. Jak wygląda to w innych państwach? Czy inni ombudsmani także skarżą się na dużą liczbę spraw i niewydolność swoich biur? Powiedzmy, że w podległym panu urzędzie pracuje 1 tys. osób. Jeśli liczba spraw ciągle będzie się zwiększać, to po pewnym czasie, nawet jeśli będzie pan zatrudniał 5 tys. osób, to ich liczba także będzie zbyt mała. Jest to zjawisko, o którym na wstępie chciałem powiedzieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#RyszardKalisz">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MariuszKamiński">Chciałbym poruszyć dwie kwestie, które są mi znane z mojego krótkiego stażu parlamentarnego, a przede wszystkim z dyżurów poselskich, w czasie których spotykam się z wyborcami. Potwierdzają się moje wcześniejsze doświadczenia z czasów, gdy udzielałem bezpłatnych porad prawnych w biurach poselskich. Spotykałem się z dziesiątkami spraw, które dotyczyły działania pańskiego urzędu. Pierwsza uwaga jest może mało istotna. Jednak wiele osób zwracało na tę sprawę uwagę. Takie informacje trafiały do mnie kilkakrotnie, co może świadczyć, iż jest to jakaś tendencja. Nie wiem, czy inni posłowie mają w tym zakresie podobne doświadczenia. Wiele osób zwraca uwagę na to, że kiedy telefonują do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich często spotykają się z oschłością lub arogancją. Często takie osoby są zbywane. Rozumiem to, że ludzie często telefonują, pytając o to, co dzieje się z ich sprawą. Wśród osób składających skargi jest wielu pieniaczy. Jednak taki sposób traktowania negatywnie wpływa na opinię o panu, jako o rzeczniku praw obywatelskich oraz o całym urzędzie. Chcę podkreślić, że takie uwagi powtarzały się kilkakrotnie. Dlatego sądzę, że w tych uwagach tkwi jakaś część prawdy.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#MariuszKamiński">Zazwyczaj do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich telefonują osoby, które mają poczucie, że zostały skrzywdzone. Ich zdaniem mają do załatwienia bardzo istotne sprawy. Dlatego bardzo liczę na reakcję rzecznika. Dlatego nawet nieświadome traktowanie tych osób w taki sposób w rozmowie telefonicznej może negatywnie wpływać na opinię o pana urzędzie. Mówię o tym dlatego, że jest to problem zgłaszany przez osoby, z którymi rozmawiam w trakcie dyżurów poselskich. Druga kwestia jest trochę podobna. Miałem do czynienia z dwiema sprawami, które trochę mnie zbulwersowały. Pierwsza dotyczyła pisma wysłanego przez pewną kobietę do pana urzędu. Pokrótce przedstawię tę sprawę, gdyż była dla mnie dość bulwersująca. Przewlekle chora kobieta wystąpiła do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych o zwiększenie emerytury. Przedstawiła różne zaświadczenia lekarskie dotyczące stanu jej zdrowia. Po odmowie wstąpiła na drogę sądową. Sprawa toczyła się bardzo długo, gdyż była bardzo skomplikowana. Ostatecznie kobieta przegrała tę sprawę. Sąd nakazał jej zwrot kosztów sądowych na rzecz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w wysokości – jeśli dobrze pamiętam – 20 tys. zł. Kobieta otrzymywała emeryturę w wysokości ok. 500 zł. Otrzymała pismo, że przez 30 lat z należnej jej emerytury odliczane będzie 50 lub 100 zł miesięcznie. Praktycznie musi to spłacać do końca życia.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#MariuszKamiński">W tej sprawie wystąpiła z pismem do rzecznika praw obywatelskich. Jeśli dobrze pamiętam, to osobiście nie podpisywał pan odpowiedzi w tej sprawie. Należy jednak stwierdzić, że została potraktowana w sposób ściśle urzędniczy. W odpowiedzi napisano, że w tej sprawie nie można nic zrobić, gdyż takie są przepisy prawa. W żaden sposób nie wspomniano o społecznym aspekcie tej sprawy. Nie stwierdzono, że jest to sprawa bulwersująca. Moim zdaniem rzecznik praw obywatelskich powinien w tej sprawie zainterweniować i np. zaproponować zmianę przepisów prawa. Sądzę, że nie jest to jedyny taki przypadek, który zdarzył się w Polsce. Można sądzić, że takich przypadków było wiele. Dlatego takiej sprawie warto się bliżej przyjrzeć. Myślę, że ściśle urzędnicze traktowanie obywateli nie świadczy zbyt dobrze o powadze urzędu niezwykle istotnego z punktu widzenia praw obywatelskich. Bardzo proszę, żeby ustosunkował się pan do tych kwestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#RyszardKalisz">Do głosu zgłosiła się poseł Marzena Wróbel.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#MarzenaWróbel">Chciałabym zadać dwa pytania. Jedno z nich jest bardziej istotne. Chciałabym poznać pana opinię na temat funkcjonowania w naszym kraju sądów i prokuratury. W poprzedniej kadencji wszelkie zmiany, których celem nie było wprowadzenie szczególnej kontroli lecz próba ujednolicenia działań sądów, napotkały na protesty ze strony środowiska oraz opozycji. Próby te były określone jako zamach na niezawisłość sędziowską i niezależność sądów. Do posłów napływa coraz więcej skarg na działanie sądów i prokuratury. Tylko w tej kadencji zajmowaliśmy się sprawami niezwykle bulwersującymi. Jest to np. słynna sprawa państwa Olewników. W dniu wczorajszym analizowaliśmy okoliczności śmierci pana Crulica, obywatela Rumunii. Jakie błędy dostrzega pan najczęściej w działaniu sądów i prokuratur? Ile jest spraw, które określiłby pan jako zaniechania? Jakie zmiany pana zdaniem powinny zostać wprowadzone do systemu prawnego, żeby obywatel mógł się czuć bezpiecznie i miał świadomość, że na rozpatrzenie jego sprawy nie będą miały wpływu żadne zachowania korporacyjne?</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#RyszardKalisz">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#StanisławChmielewski">Nawiązując do wystąpienia mojej przedmówczyni oraz do informacji przekazanej przez rzecznika praw obywatelskich, chciałbym powiedzieć, że w rozdziale dotyczącym wymiaru sprawiedliwości i jego funkcjonowania znalazł się pkt 8, który mówi o sytuacjach, w których sędziowie sprawują funkcje w administracji rządowej oraz wykonują funkcje orzecznicze. Treść tego punktu pozwala dojść do wniosku, że nie jest pan zwolennikiem takich sytuacji. Wystąpił pan do ministra sprawiedliwości ze stosownym pismem w tej sprawie. Do tej pory nie uzyskał pan na to pismo odpowiedzi. W związku z tym chciałbym zapytać, czy ta sytuacja uległa zmianie? Jak minister sprawiedliwości widzi tę sprawę pod kątem funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości?</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#RyszardKalisz">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#RyszardKalisz">W takim razie ja także mam do pana rzecznika dwie kwestie. Moim zdaniem są to kwestie niezwykle poważne. Pierwsza kwestia dotyczy Trybunału Konstytucyjnego. Mniej więcej 2 miesiące temu dyskutowaliśmy i ocenialiśmy sprawozdanie Trybunału Konstytucyjnego za 2007 r. Zadałem wtedy pytanie, na które prezes Trybunału, pan Jerzy Stępień, odpowiedział w sposób niezadowalający. Przybliżę państwu ten problem. Problem dotyczy wniosków poselskich o zbadanie zgodności ustaw z konstytucją. W poprzedniej kadencji Sejmu złożyliśmy kilkanaście takich wniosków. Trybunał Konstytucyjny umorzył te wszystkie wnioski, stosując zasadę dyskontynuacji. Prezes Stępień wyjaśnił, że stosowanie zasady dyskontynuacji w tego rodzaju przypadkach jest stosowane na podstawie uzusu, czyli zwyczaju. Dodał, że zwyczaj trudno jest zmienić. W tym przypadku chciałbym powołać się na art. 7 konstytucji, który statuuje zasadę legalizmu. Chciałbym zapytać o pana pogląd w tej sprawie. Słusznie powiedział pan, że ministrem lub posłem bywa się, a obywatelem jest się zawsze. Dlatego nie zgadzam się na to, żeby Trybunał Konstytucyjny w swoich procedurach używał uzusu zamiast podstawy prawnej. Na posiedzeniu Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka prezes Trybunału Konstytucyjnego stwierdził, że takie rozwiązanie stosowane jest na podstawie uzusu.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#RyszardKalisz">Jest jeszcze jedna sprawa, która wchodzi w zakres działalności Trybunału Konstytucyjnego. Moim zdaniem jest to sprawa bardzo zła. W odpowiedzi na moje pytanie prezes Stępień odpowiedział, że średni czas rozpatrywania sprawy w Trybunale Konstytucyjnym to rok i jeden miesiąc. Taki jest średni czas rozpatrywania sprawy. Chciałbym powiedzieć, że w sprawach, które wniosłem do Trybunału Konstytucyjnego, jako reprezentant grupy posłów, w sprawach niezwykle ważnych dla praw i wolności obywatelskich rozstrzygnięcie nie zapadło od 2006 r. Była to np. sprawa dotycząca stwierdzenia zgodności z konstytucją całej ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Inny wniosek dotyczył kwestii związanych z działalnością Komisji Likwidacyjnej oraz Komisji Weryfikacyjnej działającej wśród żołnierzy byłych wojskowych służb informacyjnych. Sprawy czekają na rozpatrzenie od 2006 r. Wniosek dotyczący ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym czeka na rozpatrzenie od września 2006 r. Od razu chciałbym dodać, że te wnioski nie oczekują na rozpatrzenie bez przerwy. Na jesieni 2007 r. Trybunał Konstytucyjny te sprawy umorzył. Natomiast my złożyliśmy nowy wniosek o tej samej treści. Nie można powiedzieć, że sędzia sprawozdawca ponownie musi się do takiej sprawy przygotować. Wniosek ma taką samą treść, jak wniosek złożony półtora roku wcześniej. Takich wniosków było łącznie 9.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#RyszardKalisz">Uważam, że są to niezwykle ważne sprawy. Mówię o sprawach, które zgłosiliśmy do Trybunału Konstytucyjnego. Oczekiwanie na rozstrzygnięcie przez wiele lat może powodować, że przez cały czas możemy mieć do czynienia z ciągłym naruszaniem praw i wolności obywatelskich. Do Trybunału zostały zgłoszone wnioski, które nie są rozpatrywane. Czy w tej sprawie zamierza pan coś zrobić? Czy zamierza pan podjąć w tej sprawie jakieś działania? Czy tę sprawę już pan rozpatrywał? W zasadzie w tej chwili mówię o dwóch sprawach. Pierwsza dotyczy stosowania zasady dyskontynuacji w przypadku wniosków składanych przez posłów. Uważam, że w tym przypadku istnieje kontynuacja. Jest to taka sama sytuacja, jak wtedy, gdy taki wniosek składa prokurator generalny. Osobiście uważam, że istnieje kontynuacja urzędu. To, że zmienia się osoba pełniąca ten urząd, nie ma większego znaczenia. Natomiast druga sprawa dotyczy długości oczekiwania na rozpatrzenie sprawy przez Trybunał Konstytucyjny.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#RyszardKalisz">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zadać pytania? Nie widzę zgłoszeń.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#RyszardKalisz">Proszę pana rzecznika o udzielenie odpowiedzi na zadane przez posłów pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JanuszKochanowski">Dziękuję państwu bardzo za wszystkie interesujące pytania. Odpowiem na pytania w takiej kolejności, w jakiej były zadawane. Pierwsze pytanie dotyczyło problemu wszędzie obserwowanego wzrostu liczby spraw. Nie ma wątpliwości, że ten wzrost jest wynikiem dwóch elementów. Pierwszym z nich jest zła działalność instytucji, które są powołane do załatwiania tych spraw. Natomiast drugim jest brak odpowiedniej świadomości prawnej naszych obywateli. Większość realizowanych przez nas spraw i interwencji kończy się na udzieleniu wstępnej porady prawnej. Co w tej sprawie można zrobić? Bijemy się o szerszy dostęp do zawodów prawniczych. Wszyscy wiedzą o tym, że w tej chwili dostęp do tych zawodów jest zbyt wąski. Taka jest również moja opinia. Chodzi tu jednak nie tylko o rozszerzenie w takim zakresie, żeby absolwenci studiów prawniczych mogli znaleźć zatrudnienie. Chodzi także o rozszerzenie dostępu obywateli do pomocy prawnej.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#JanuszKochanowski">Musimy rozszerzyć zakres dostępu do takiej pomocy. Nasi obywatele nie są przyzwyczajeni do tego, do czego przyzwyczajeni są obywatele krajów zachodnich, a więc do udziału prawnika w wielu czynnościach, które tego wymagają. W tym zakresie powinien nastąpić postęp. Odrębnym problemem jest pomoc prawna dla ubogich. Przypomnę państwu, że minister Kalwas chciał wprowadzić w życie swój sztandarowy projekt wprowadzający usprawnienia w zakresie pomocy prawnej dla ubogich. Jednak nie udało mu się tego zrobić. Do tej pory ta sprawa ciągle nie jest załatwiona. Mógłbym wiele mówić o tym, jakie działania podejmowałem z mojej strony, żeby tę sprawę załatwić. Myślę jednak, że nie jest to dobry czas ani miejsce, żeby ten temat szerzej rozwijać. Na pewno powodem jest zła działalność instytucji, w tym wymiaru sprawiedliwości, o czym zaraz powiem szerzej. Powodem jest także brak wiedzy instytucjonalnej i świadomości prawnej naszych obywateli. Chcemy wydać poradnik dotyczący prawa na co dzień od urodzenia, aż do śmierci. Chcemy zrobić to na wzór stosowany w krajach anglosaskich. W Stanach Zjednoczonych wydawany jest poradnik pt. „Prawo na każdy dzień”. My także chcemy to zrobić i wydać tego typu poradnik. Mamy nadzieję, że rezultatem takiej publikacji będzie bardziej aktywne korzystanie z pomocy prawników. Żyjemy w świecie, który został stworzony dla prawników. Nie mówię już o sędziach. W takiej epoce żyjemy. Jeżeli tak jest, to prawników trzeba zaprząc do bardziej efektywnego działania.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#JanuszKochanowski">Pytali państwo, czy inni ombudsmani także skarżą się na zwiększoną liczbę wniosków. W moich kompetencjach nie leży niestety przyjmowanie skarg od innych ombudsmanów, chociaż chętnie bym to robił. Przepraszam, ale to był żart. Nie wiem. Przypuszczam, że nie. Kompetencje polskiego ombudsmana są wyjątkowo szerokie. Ombudsmani w innych krajach mają bardzo wąskie kompetencje. Dlatego w wielu sprawach nie wykazują oni zbyt dużej aktywności. Poseł Kamiński postawił mi bardzo przykre zarzuty. Chętnie odpowiedziałbym na te pytania, ale pan poseł wyszedł. Dlatego poproszę o przekazanie panu posłowi moich odpowiedzi. Mówił pan o tym, że osoba telefonująca do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich spotyka się z oschłością, arogancją i zbywaniem. Mam nadzieję, że takie sytuacje należą do przeszłości.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#JanuszKochanowski">Kiedy przyszedłem do tego Urzędu przeprowadziłem sprawdzian dotyczący sposobu prowadzenia rozmów telefonicznych. Do tego zadania wyznaczona została specjalna osoba, która ma inne, bardziej właściwe cechy charakteru. Tak mi się przynajmniej wydaje. Osoba ta przeszła specjalne szkolenie w tym zakresie. Powiem więcej. Raz w miesiącu osobiście przyjmuję petentów, co na pewno ma nie tylko znaczenie symboliczne. Liczba przyjęć nie jest zbyt duża, gdyż nie mógłbym tego robić. Uważam, że służy to większej otwartości urzędu. Pisma, które od nas wychodzą, można podzielić na dwie grupy. Pierwsza grupa dotyczy spraw generalnych. W tej grupie mieszczą się pisma do trybunałów, sądów i rządu. Takie wnioski są zawsze na bardzo wysokim poziomie. Cieszę się ze współpracy z bardzo wybitnymi prawnikami, którzy są zatrudnieni w moim biurze. Jest jeszcze druga kategoria pism. Są to pisma skierowane do indywidualnych obywateli. Często takie pisma wzbudzają moje wątpliwości i zastrzeżenia. Kiedy czytałem niektóre z nich, to z trudem rozumiałem o co w nich chodzi. Jeśli ja tych pism nie rozumiałem, to być może także ich adresat miał z tym trudności. Dlatego utworzyłem specjalne stanowisko ombudsmana wewnętrznego. Takie stanowisko istnieje od roku. Nadal będzie funkcjonować. Zadaniem tego ombudsmana było sprawdzanie jakości odpowiedzi wychodzących z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#JanuszKochanowski">Często nie chodzi o to, żeby jakąś sprawę definitywnie załatwić, co słusznie zauważył poseł Kamiński. Nie możemy przecież zmienić prawomocnego orzeczenia sądu w sprawie kosztów sądowych. Chodzi jednak o to, żeby wytłumaczyć wszystko obywatelowi w sposób dla niego przystępny. Drugim zadaniem jest wyciągnięcie z danej sprawy wniosków. Mogą to być np. postulaty dotyczące zmiany określonych przepisów prawa. Mam nadzieję, że te dwie kwestie, o których mówił poseł Kamiński, odnoszą się bardziej do przeszłości niż do teraźniejszości. Przyznam jednak, że nie wykluczam, iż takie sytuacje mogą się od czasu do czasu zdarzać. Wprowadzono dwa nowe mechanizmy dotyczące zmiany sposobu rozmów oraz osoby, która je prowadzi. Zamierzamy wprowadzić jeszcze jedną zmianę, chociaż w tym przypadku są pewne opory. Chodzi o rejestrowanie wszystkich rozmów telefonicznych, które są prowadzone przez Urząd. Jest oczywiste, że nagrywanie odbywać się będzie po zapytaniu o zgodę osoby, która telefonuje do Urzędu. Nagrania rozmów będą przechowywane w Urzędzie przez pewien czas. Chcemy zrobić to po to, że jeśli później spotykam się z zarzutem, iż rozmowa była zbyt mało przyjazna, oschła lub arogancka, można było to sprawdzić, a w razie potrzeby wyciągnąć konsekwencje. Takie kroki są już podejmowane.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#JanuszKochanowski">Poseł Wróbel pytała o moją opinię na temat funkcjonowania sądów i prokuratur. Jest oczywiste, że z tym nie jest dobrze. Mam nie najlepszą opinię na ten temat. Niedawno popełniłem nieostrożność, wypowiadając się na ten temat w jednym z wywiadów. Spowodowało to obrazę moich dwóch znakomitych kolegów, a do niedawna nawet przyjaciół. Mam na myśli pierwszego prezesa Sądu Najwyższego i prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Obydwaj uznali za stosowne, żeby się na mnie obrazić. Pan poseł na pewno by się na mnie nie obraził, a oni się obrazili.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#RyszardKalisz">Ja się nie obrażam. Jednak na pewno wie pan o tym, że jeśli chodzi o stan sędziowski, to różnimy się w poglądach.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JanuszKochanowski">Ale żaden z nas się za to nie obraża.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#RyszardKalisz">Broń Panie Boże! Mój pogląd dotyczący sędziów i ich funkcjonowania co do zasady jest odmienny od pańskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JanuszKochanowski">Bo pan przewodniczący ma lepszy charakter.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#RyszardKalisz">Być może tak jest.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JanuszKochanowski">Wrócę do sprawy przewlekłości postępowania. Proces generała Jaruzelskiego trwa od 17 lat. Przez 13 lat lub nawet dłużej trwa proces dotyczący wydarzeń w kopalni „Wujek”. Trafiła do mnie sprawa, która toczyła się w Strasburgu. Mówiłem o tym w tym niedobrym wywiadzie dla „Faktów”. Jest to przykład dotyczący pana, który przez 19 lat rozwodził się. Opowiadam się za trwałością związku małżeńskiego. Jednak nie można mówić o trwałości w momencie trwania procesu rozwodowego. Znacznie gorsze jest to, że traktujemy to jako obiektywną rzeczywistość. Tak być nie może. Taki stan jest sprzeczny z prawem do sprawiedliwości osób, które są pokrzywdzone, a także z prawem do uczciwego procesu. Wszystkie prawa człowieka są realne i egzekwowalne wtedy, kiedy człowiek ma prawo dostępu do sądu. W innym przypadku są to tylko prawa deklaratywne, które można jedynie zawiesić na honorowym miejscu.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#JanuszKochanowski">Jest oczywiste, że istnieje potrzeba radykalnej reformy wymiaru sprawiedliwości. Tego rodzaju projekty opracowywałem i prezentowałem jeszcze zanim zostałem rzecznikiem praw obywatelskich. Istnieje wiele zasad, które dotyczą tego problemu. Pierwsza dotyczy naprawy procesu stanowienia prawa. Sądy zajmują się w szerokim zakresie sprawami, którymi mogłyby się nie zajmować, gdyby tych spraw zupełnie niepotrzebnie nie tworzyło prawo. Drugą istotną sprawą jest kognicja sądów. Już teraz dostrzega się, że w ciągu 20 lat kognicja sądów została czterokrotnie zwiększona. Powinniśmy ją radykalnie zmniejszyć. Należy pójść w kierunku, który praktykowany jest w innych krajach od dawna. Mam na myśli alternatywne sposoby rozstrzygania sporów. Są także inne propozycje. Jeśli będą państwo tego chcieli, to jestem gotowy do przygotowania bardzo szczegółowego programu w tym zakresie. Przewlekłość postępowania jest jednym z kolejnych priorytetów, jeśli chodzi o badania prowadzone w moim Urzędzie. Jest takim samym priorytetem jak prawo do dobrej administracji, migracja zarobkowa, areszty, pozbawienie wolności i zatrzymania. Takie priorytety były realizowane w roku ubiegłym. W roku bieżącym i w latach następnych jednym z priorytetów będzie przewlekłość postępowania sądowego oraz dostęp do pomocy prawnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#TeresaWróbel">Przepraszam, ale moje pytanie było nieco szersze. Dotyczyło także zachowań korporacyjnych. W tym zakresie obserwujemy wiele przykładów. Ta sama sprawa rozpatrywana przez inną prokuraturę niż prokuratura miejscowa, jest zazwyczaj załatwiana. Powstaje pytanie, dlaczego akurat w miejscu, w którym doszło do popełnienia przestępstwa, sprawa ta nie mogła być zakończona w przyzwoitym terminie. Mamy wiele takich przykładów. Sprawa przeniesiona do innej prokuratury zazwyczaj jakoś się rozwija. Sądzę, że moje pytanie dotyczy takich przypadków, w których występują, jak sądzę, zachowania korporacyjne. Czy widzi pan jakieś możliwości prawne, żeby do takich zachowań nie dochodziło?</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JanuszKochanowski">Jest to sprawa dość złożona. Na pewno w tym przypadku nie można generalizować. Mam nadzieję, że w tej sprawie zgodzi się ze mną przewodniczący Komisji. Jednak po tym stwierdzeniu chciałbym powiedzieć, że mam zbliżoną opinię do opinii wyrażonej przez panią poseł. Moja opinia na ten temat jest negatywna. Musimy zmierzać do uzdrowienia sytuacji w poszczególnych zawodach prawniczych, w szczególności np. poprzez uefektywnienie postępowań dyscyplinarnych. Postępowania dyscyplinarne nie funkcjonują należycie w żadnych korporacjach, nie tylko w korporacjach prawniczych. Korporacje zamiast walczyć o wysoki poziom i status swoich członków, walczą przede wszystkim o to, żeby ich bronić. Ta mentalność powoli się zmienia. Mam nadzieję, że może zmienia się ona nawet nieco szybciej. Jednak w tym zakresie potrzebne są określone działania.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#JanuszKochanowski">Powiedziałem już wcześniej o tym, że w moim biurze podejmowane są rozwiązania systemowe. Stwierdzam, że występuje sytuacja, o której mówiła pani poseł. W związku z tym sformułowaliśmy program uefektywnienia postępowań dyscyplinarnych. Jest oczywiste, że nikogo to nie interesuje. Jednak mam w tej chwili świetny projekt ustawy, który chętnie przekażę w prezencie podmiotowi posiadającemu inicjatywę ustawodawczą. Na dodatek dołożę jeszcze inny projekt. Nasz wymiar sprawiedliwości wymaga reformy. Jeżeli chcemy modernizować nasz kraj, to w pierwszej kolejności powinniśmy naprawić proces stanowienia prawa w tym gmachu. Drugim zadaniem powinna być reforma wymiaru sprawiedliwości. Istnieje wiele sposobów, żeby to zrobić. Jednak taki projekt reformy będzie realizowany przez lata, a nawet dziesięciolecia. Tylko wtedy możliwa jest szybka i właściwa modernizacja kraju.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#JanuszKochanowski">Według badań przeprowadzonych przez Bank Światowy na egzekucję wierzytelności w Polsce oczekuje się przez ok. 1 tys. dni. Jakiś czas temu oczekiwanie trwało ponad 1 tys. dni, a w tej chwili jest nieco mniej niż 1 tys. Można powiedzieć, że jest to czysta abstrakcja. W ciągu 900 dni przedsiębiorstwo może kilka razy zbankrutować. Polska jest w tej chwili na sto trzydziestym którymś miejscu w rankingu efektywności działania sądów. Nie powiem państwu, po jakich krajach sytuuje się Polska, gdyż byłoby to dla nas zawstydzające. Wszyscy, którzy mieli do czynienia z wymiarem sprawiedliwości, wiedzą, jak on funkcjonuje. Na wokandzie jest kilkanaście spraw. Z góry wiadomo, że przynajmniej 10 z nich musi spaść. Każdy z nas ma w tym zakresie określone doświadczenia. Nie robię nic innego. Ciągle mam do czynienia z wymiarem sprawiedliwości od strony teoretycznej i praktycznej. Dobre doświadczenia w tym zakresie mógłbym policzyć na palcach jednej ręki. Powiem więcej, że byłoby ich za dużo. Jednak bez przerwy o to walczymy. Jesteśmy po tej samej stronie, co posłowie. Poseł Kalisz jest w tym przypadku bardziej optymistyczny, a Janusz Kochanowski jest mniej optymistyczny. Jednak ma to związek ze strukturą psychofizyczną.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#JanuszKochanowski">Poseł Chmielewski pytał o administrację rządową i funkcje orzecznicze. Mam co do tego określone zastrzeżenia. Wystąpiłem w tej sprawie do ministra sprawiedliwości. Niedawno otrzymałem pismo, w którym minister sprawiedliwości nie zgadza się ze mną. Jest to jedno z wystąpień, które mnie zbywa. Pozostaliśmy po przeciwnych stronach. Zastanawiam się nad tym, co dalej robić – czy potraktować sprawę w taki sposób, że wypełniłem już swój obowiązek dotyczący składania zastrzeżeń, czy też mam jeszcze jakąś możliwość skutecznego działania w tej sprawie. Nie wiem jeszcze, co zrobię. W każdym razie wystąpiłem w tej sprawie i otrzymałem odpowiedź negatywną.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#StanisławRydzoń">Chciałbym zabrać głos ad vocem. Czy nie powinien pan zwrócić uwagi na to, że minister sprawiedliwości jest jednocześnie prokuratorem generalnym?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JanuszKochanowski">Wszyscy zwracają ostatnio uwagę na tę sprawę. Nie wiem, czy powinienem się do tego włączać.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#StanisławRydzoń">Jednak jest coś na rzeczy, jeśli minister sprawiedliwości jest prokuratorem generalnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JanuszKochanowski">Zwracałem na ten problem uwagę, kiedy jeszcze nikt o tym nie mówił. Teraz nie zwracam na to uwagi.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#StanisławRydzoń">Minister sprawiedliwości może nie być prokuratorem generalnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JanuszKochanowski">Może. Jednak jest to zupełnie inna kwestia. Nie zajmuję się tą sprawą, gdyż nie ma tu dla mnie miejsca. Nie widzę potrzeby występowania w tej sprawie, jeśli wszyscy łącznie z ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym owocnie tą sprawą się zajmują. Nie wiem, czy przyjmują słuszne rozwiązania. Jednak nie wchodzę w problemy, które są podejmowane przez inne instytucje. Uważam, że takimi sprawami nie powinienem się zajmować.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#JanuszKochanowski">Przejdę teraz do niezwykle ważnych problemów ustrojowych, o których mówił przewodniczący Komisji. Chodzi o sprawy dotyczące Trybunału Konstytucyjnego. Efektywność Trybunału Konstytucyjnego to bardzo poważny problem. Od wielu lat mówiliśmy o wykonywaniu orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. W tej chwili sytuacja w tym zakresie wygląda lepiej niż kiedyś. Zajmuje się tym Senat. Występowałem do premiera, proponując, żeby powołać specjalnego pełnomocnika do spraw wykonywania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego na taki wzór, jaki dotyczy orzeczeń europejskich. Ta sprawa została bardzo dobrze rozwiązana. Zresztą w dniu dzisiejszym będę miał spotkanie z takim pełnomocnikiem. Jednak moja propozycja, o której słuszności ciągle jestem przekonany, nie została zaakceptowana. Obawiam się, że do sprawy wykonywania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego będziemy musieli jeszcze wracać w przyszłości. Powstał jednak jeszcze jeden problem, który ma związek z tym, o czym mówił przewodniczący Komisji. Boję się nieco tego sformułowania, ale możemy mówić o niewydolności Trybunału Konstytucyjnego.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#JanuszKochanowski">W Trybunale zalega ok. 230 spraw, w tym ponad 30 moich. Wydawało mi się, że czas rozpatrywania sprawy jest znacznie dłuższy. W czerwcu odbędzie się sprawa, która została zgłoszona przez mojego poprzednika w 2004 r. Jest to sprawa, która dotyczy art. 132a Kodeksu karnego. Tę sprawę złożyłem w dniu 15 stycznia ubiegłego roku. Wiem, że sprawa odbędzie się w dniu 7 lipca br. Problemem jest długość postępowania. Nie widzę możliwości rozwiązania tego zatoru. Mówiłem o tym na zgromadzeniu ogólnym sędziów Trybunału Konstytucyjnego w dniu 12 marca. Muszę dodać, że odbywało się to przy braku jakiegokolwiek entuzjazmu ze strony słuchających.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#JanuszKochanowski">Chciałbym połączyć dwa fakty. Mówiłem wcześniej o radzie stanu. Istnieje potrzeba utworzenia jakiegoś organu, który podejmowałby działania na początku procesu legislacyjnego. Ta propozycja została już określona mianem trybunału bis. Jest to oczywiste. Możemy zwiększyć skład Trybunału Konstytucyjnego o 15 dodatkowych osób. Innym rozwiązaniem może być utworzenie organu prewencyjnego, który będzie podejmował działania na początku procesu legislacyjnego. Mówię o tym z wyprzedzeniem kilku lat. Jestem gotów powoływać się na to, o czym w tej chwili mówimy, gdyż ten problem narasta. Nie widzę żadnych działań organizacyjnych. Nie wiem zresztą, czy takie działania są możliwe. Mam na myśli działania organizacyjne, których celem byłoby zlikwidowanie zatoru w postaci 230 spraw, jeśli nie będziemy liczyć pytań prawnych i innych kwestii.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#JanuszKochanowski">Przed chwilą rozmawiałem z wicepremierem Sawickim o sprawie Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Innym istotnym problemem jest sprawa równego wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn. Są to fundamentalne sprawy ustrojowe. Wnioski w tych sprawach złożyłem w październiku ubiegłego roku. Spodziewam się, że sprawy te zostaną rozpatrzone po roku lub po dwóch latach. Mówiłem o tym panu ministrowi finansów. Potrzebuję w tej chwili pół miliona złotych, a przecież w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego są środki, które można wykorzystać na ten cel. Wskazywałem na moje zasługi w zakresie zasilania budżetu państwa. Te sprawy leżą w Trybunale i czekają na rozstrzygnięcie. Jak długo mają czekać?</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#JanuszKochanowski">Tu znowu wracamy do spraw przewlekłości postępowania i podważenia prawa do sądu, co jest podstawowym prawem obywatelskim. Pan przewodniczący pytał o stosowanie zasady dyskontynuacji. Jest oczywiste, że jestem przeciwny stosowaniu tej zasady. Uważam, że jest to zwykłe spychanie. Trybunał ma za dużo spraw, dlatego stosuje zasadę dyskontynuacji. Być może ma nadzieję, że wnioskodawca nie zgłosi ponownie takiego samego wniosku. Jest to ciągle ten sam problem. Zbyt dużo jest złego prawa. Tworzenie takiego prawa powinno być zatrzymane już na początku procesu legislacyjnego przez odpowiednie sito. Ponieważ jest dużo złego prawa, jest wiele wniosków do Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał osiągnął pewien stan niewydolności. Z kolei wydawane przez Trybunał orzeczenia nie są wykonywane. W ten sposób osiągnęliśmy stan, który jest daleki od ideału prawa. Do tego ideału zbliżamy się zbyt powoli.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#RyszardKalisz">Poseł Rydzoń jest niezwykle dokładny. Pan poseł przekazał państwu również pewne zestawienie. Proszę zauważyć, że Trybunał Konstytucyjny w 9 zgłoszonych przez nas sprawach zastosował zasadę dyskontynuacji. W decydującej części tych spraw byłem przedstawicielem wnioskodawców. Jestem także przedstawicielem wnioskodawców w sprawach, które zostały ponownie złożone do Trybunału. Proszę zauważyć, że nie mam w tym przypadku żadnego środka prawnego. Mówię o tym nie jako poseł, lecz jako obywatel, który chce, żeby prawa i wolności były przestrzegane. Nie mam żadnego środka prawnego, żeby zaskarżyć decyzję Trybunału o dyskontynuacji. Raz jeszcze podkreślę, że taka decyzja została podjęta na podstawie uzusu. Byłem bardzo ciekawy, co w tej sprawie powie prezes Stępień. Nie znalazłem podstawy prawnej do takiej decyzji. Nie mogłem tej decyzji zaskarżyć. Prezes Trybunału Konstytucyjnego na posiedzeniu Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka powiedział, że taka decyzja została podjęta na podstawie uzusu. Dodał, że od 20 lat nikt nigdy tego nie kwestionował. Powiedziałem, że ja w tej chwili to kwestionuję. Chciałem, żeby Trybunał pokazał mi podstawę prawną do takiej decyzji. Takiej podstawy prawnej nie ma.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JanuszKochanowski">Na miejscu pana posła zwróciłbym się do przewodniczącego Komisji Praw Człowieka, żeby Sejm wprowadził odpowiedni przepis do ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Nowy przepis powinien przerwać tę złą praktykę, która nie powinna być akceptowana.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#RyszardKalisz">Oczywiście, że ma pan rację. Mogę zwrócić się w tej sprawie do przewodniczącego Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Jednak gwarantuję panu, że w takim przypadku posłowie opozycyjni powiedzą, że podejmuję działania we własnej sprawie. Zresztą w tym przypadku będą mieli rację. Jednak nie tyle chodzi mi o moją własną sprawę. Chodzi mi przede wszystkim o system postępowania. Jest pan rzecznikiem praw obywatelskich. Przed panem byli pana poprzednicy. Od 22 lat Trybunał Konstytucyjny stosuje pewien uzus bez odpowiedniej podstawy prawnej, a pan w tej sprawie nie grzmi?</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JanuszKochanowski">Jako rzecznik praw obywatelskich zwracam się do pana przewodniczącego z dezyderatem na posiedzeniu Komisji. Mówię w tej chwili całkiem poważnie. Proszę, żeby Komisja przygotowała odpowiednią zmianę przepisów. Jedyne co mogę zrobić, to nękanie prezesa Trybunału. Mogę podać panu przykład, który jak sądzę nie spodoba się panu. Marszałek Dorn zwrócił się w lipcu ubiegłego roku do Trybunału Konstytucyjnego z prośbą o wykładnię.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#RyszardKalisz">Ja także czekam na tę wykładnię.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#JanuszKochanowski">Pan marszałek nie otrzymał odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#RyszardKalisz">Wiem o tym.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#JanuszKochanowski">Zwróciłem się do prezesa Stępnia z pytaniem, czy w tej sprawie przygotowywana jest odpowiedź. Powiedziałem, że chciałbym tę odpowiedź otrzymać. Ostatnio zwróciłem się do prezesa w tej sprawie po raz drugi, kilka dni temu. Nie pamiętam, kiedy wystąpiłem w tej sprawie pierwszy raz. Do tej pory nie otrzymałem nawet odpowiedzi potwierdzającej, że Trybunał się nad tym zastanawia. Mamy tu taką samą sprawę. Obawiam się, że otrzymam odpowiedź, iż zastosowano zasadę dyskontynuacji, która zwalnia z udzielenia odpowiedzi. Tak być nie może. Jest to wykręt, czy też uchylenie się od rozwiązania problemu. Jest to naganne.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#RyszardKalisz">Na pewno zgodzi się pan ze mną, że mamy jeszcze wiele do zrobienia w zakresie najwyższych organów władzy sądowniczej, trybunałów i organów władzy wykonawczej w celu wypracowania mechanizmów dotyczących praw i wolności obywatelskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#JanuszKochanowski">Zgadzam się z panem, panie przewodniczący.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#RyszardKalisz">Bardzo się z tego cieszę.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#RyszardKalisz">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zadać pytania?</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#MarianFilar">Chciałbym przedstawić krótką refleksję na temat bardzo interesujących wypowiedzi, które usłyszałem w dniu dzisiejszym. Mam na myśli wypowiedzi rzecznika praw obywatelskich oraz zadających pytania posłów. Wydaje mi się, że sprawa, o której mówił pan poseł – jest nieco bardziej poważna. Ja także mam doświadczenia dotyczące działalności mojego terenowego biura poselskiego. Wiem, z czym ludzie przychodzą do tego biura. Być może mam pecha, chociaż nie sądzę, żeby tak było. Ludzie nie przychodzą do mnie z prośbą o poradę prawną. Taką poradę zazwyczaj uzyskali wcześniej na jakimś etapie swojej sprawy. Zdarza się, że nawet mieli adwokatów. Ludzie przychodzą osobiście lub przysyłają pisma. Mam u siebie cały stos pism od osób osadzonych w polskich zakładach karnych. Ton wszystkich listów i wypowiedzi jest jasny. Tym osobom nie chodzi o poradę prawną. Chodzi im o załatwienie ich sprawy. Z reguły jest tak, że sprawa w aspekcie prawnym jest już dawno załatwiona. Ci ludzie szukają kogoś, kto mógłby wyciągnąć ich z tarapatów. Nie chodzi im o to, żeby poradzić im, jak coś należy zrobić. Chcą, żeby im sprawę załatwić. Jest to sytuacja bardzo trudna, a można nawet rzec, że beznadziejna.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#MarianFilar">Jest to tradycja takiej mentalności, że są źli urzędnicy i dobry ojczulek car, który wszystko może załatwić. Dlatego trzeba iść do tak czy inaczej rozumianego cara. Jest to problem, który dowodzi istnienia kryzysu zaufania obywateli do urzędów państwowych. Ton tych wystąpień jest z reguły taki, że są jacyś tam sędziowie i prokuratorzy, ale pan jest jedynym sprawiedliwym w tej Sodomie. Niech pan nam tę sprawę załatwi. Wcale się z tego nie cieszę, gdyż jest to dowód na istnienie kryzysu zaufania obywateli do instytucji państwa. Jest jeszcze druga, dość delikatna sprawa. Mam na myśli kwestie dotyczące korporacji prawniczych. Znamy się tak długo, że powiem o tym, powołując się na interesujące dywagacje dotyczące wpływu postury fizycznej na stanowisko intelektualne. Takie dywagacje wymienił pan rzecznik z przewodniczącym Komisji. Można powiedzieć, że pod tym względem plasuję się pomiędzy posłem Ryszardem Kaliszem, a rzecznikiem Januszem Kochanowskim. W tym duchu chciałbym przemówić. Jeśli wolno mi coś doradzić ze szczerego serca i bez cienia żadnej wątpliwości, to chciałbym powiedzieć, że rozumiem pana problemy z korporacjami. Jest także odwrotnie.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#MarianFilar">Jeśli można, to chciałbym doradzić, żeby w pertraktacjach z korporacjami prawniczymi zachował pan ton bardziej koncyliacyjny. Przecież chodzi o to, żeby załatwić sprawę, a nie o to, żeby wzajemnie się denerwować. Radzę to panu z prostego powodu. Nie chodzi tu o franciszkańskie podejście do spraw. Chodzi o to, że prawników i sędziów mamy takich, jakich mamy. Ta uwaga dotyczy także prokuratorów i posłów. Żadnej populacji nie da się zmienić z dnia na dzień. Trzeba się z tym pogodzić. Dlatego jedyną drogą jest próba koncyliacyjnego załatwienia sprawy. Gdyby zechciał pan rozważyć taką zmianę stylistyki w relacjach z tymi środowiskami, to sądzę, że one także odpowiedziałyby bardziej koncyliacyjnymi postawami. Wtedy nie byłoby gestów, które są zupełnie niepotrzebne. Mam na myśli sprawy, o których wcześniej pan wspominał. Proszę potraktować moją wypowiedź jako prywatną, przyjacielską radę, której udzielam po starej znajomości. Nie jest to oficjalne wystąpienie posła w relacjach z rzecznikiem praw obywatelskich. Myślę, że mogę to panu doradzić.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#MarianFilar">Mamy piłkarzy takich, jakich mamy, mamy takich górników i hutników. Żadnej grupy społecznej w Polsce nie da się wymienić lub zmienić na inną z dnia na dzień. W inny sposób nie uda się rozwiązać problemu dostępności do zawodów prawniczych. Wszyscy dobrze wiemy o tym, że żeby zostać sędzią, trzeba przez kilka długich lat pracować w zawodzie. Nie jest to kwestia dostępności do zawodu. Z tymi środowiskami należy rozmawiać z uśmiechem, bez napinania bicepsów. Jeżeli pan napnie bicepsy, to oni także napną. Do niczego dobrego to nie doprowadzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#RyszardKalisz">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#JanuszKochanowski">Z wielką uwagą i samokrytycyzmem wysłuchałem ostatniej wypowiedzi pana posła. Znamy się od dawna. Nie chcę powiedzieć, że w tym przypadku wina nie leży po mojej stronie. Staram się. Moja rola może nie jest koncyliacyjna. Muszę bardziej się postarać, żeby wyzwolić w sobie taki sposób postępowania. Pełnię rolę całkowicie służebną. Nie widzę żadnych przeszkód. Jeśli ktoś obraża się na mnie, to ja się na niego nie obrażam. Jeżeli ktoś nie przychodzi na moje uroczystości, to ja idę na jego uroczystości. Czekam na to, czy mnie wygwiżdżą, czy nie. Dlatego muszę zapytać o powód. Proszę mi wierzyć, że tak jest. Powiedziałem kilka słów, które zresztą uważam za bardzo umiarkowane. Natomiast reakcja jest nieadekwatna do tego, co zrobiłem. Moje postępowanie jest całkowicie służebne, a zaangażowanie nawet większe niż 100 proc. Kiedyś zorganizowałem porozumienie organizacji zawodów prawniczych. To porozumienie jest martwe. Jednak przynajmniej potencjalnie takie porozumienie jest możliwe.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#JanuszKochanowski">Na pewno wszystko, o czym pan mówił, wynika z braku u mnie tego czaru, jakim dysponuje pan przewodniczący. Jednak ja jestem na diecie i właśnie zeszczuplałem. Na pewno niezbyt dobrze wpływa to na tego rodzaju potencjał. Na pewno będę się starał. Jeśli spotka pan moich znakomitych kolegów, to proszę, żeby im także powiedział pan, żeby zechcieli być bardziej koncyliacyjni, gdyż mamy ten sam interes. Tyle tylko, że w niektórych sprawach na pewno nie będziemy się zgadzali. Taką sprawą jest np. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 20 grudnia. Po moim trupie! Jeśli w tej sprawie będzie pan nawoływał do koncyliacji, to powiem – nie! Rano i wieczorem będę zastanawiał się nad tym, jak tę uchwałę wyrzucić z porządku prawnego. Bardzo proszę o to, żeby mój znakomity kolega, który jest autorem tej uchwały nie traktował tej sprawy personalnie. Nie ma tu nic osobistego. W większości spraw z profesorem Filarem się nie zgadzamy. Czy z tego powodu między nami są jakieś problemy? Czy odczuwa pan, że traktujemy te sprawy w sposób osobisty? Ja tak tego nie odbieram. Podejrzewam, że pan także nie.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#JanuszKochanowski">Należy oddzielić sprawy zasadniczego sporu od spraw osobistych. Taki spór jest potrzebny, żebyśmy mogli walczyć o poprawę standardu prawa. W tym zakresie nie chcę żadnej koncyliacji. Chcę jedynie, żebyśmy traktowali tę sprawę w takim stylu, jak traktuje ją pan przewodniczący, z którym także wiele razy nie zgadzaliśmy się. I cóż z tego? Jestem gotów do tego, żeby iść do tych osób z wyciągniętą dłonią, gdyż sprawa jest znacznie ważniejsza niż jakaś sprawa honorowa. To na mnie wiele osób się obraża. Osoby te traktują sprawy w sposób osobisty. Przepraszam, ale świadczy to o całkowitym prowincjonaliźmie. Nie zgadzam się z tym, że 2 plus 2 równa się 5. Jednak nie ma to żadnego znaczenia. Ten, kto tak uważa, może być moim bliskim znajomym, z którym mogę toczyć spór. Nie może być inaczej. Przecież taki spór jest. Na pewno pana uwagę będę traktował w duchu chrześcijańskiej pokory. Wezmę ją pod uwagę. Jest jeszcze kwestia ciągle rosnącej liczby spraw. Rzeczywiście w wielu przypadkach jest to jedynie kwestia porady prawnej. Udzielamy takich porad. Tak jest w wielu przypadkach. Jednak później z taką poradą niewiele można zrobić, jeśli instytucja, czyli przycisk, który trzeba nacisnąć, nie chce odpowiadać.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#JanuszKochanowski">W trakcie swojej pracy zauważyłem, że często osoby skarżące się oczekują od nas znacznie mniej. Często chodzi im jedynie o wysłuchanie. Zauważyłem, że często zdarza się tak, że po wysłuchaniu kogoś można powiedzieć jedynie tyle, że w tej sprawie nie można nic zrobić, gdyż nie ma środków prawnych. Na początku mojego urzędowania w ciągu 5 minut rozstrzygałem, czy bierzemy sprawę i załatwiamy ją w taki lub inny sposób, czy też nie bierzemy jej, gdyż nie możemy w tej sprawie nic zrobić. Jednak szybko zorientowałem się, że jest to błąd. Jeśli powiem to samo po upływie godziny od wysłuchania sprawy, sytuacja jest zupełnie inna. Wtedy ludzie wychodzą z zupełnie innymi odczuciami. Mogę powiedzieć, że ludzie potrzebują szacunku. Taki szacunek potrzebny jest im również ze strony posłów. W Rzeczypospolitej, w naszym państwie prawa ludzie są ciągle traktowani byle jak. Nie będę używał gorszych słów. Dlatego ludzie potrzebują, żeby ich godność była respektowana. Nie zawsze mogę to zrobić. Jeśli chodzi o załatwienie sprawy, to środki prawne, którymi dysponuje polski ombudsman, są bardzo szerokie. Jednak nie możemy dać komuś mieszkania lub wyprowadzić z mieszkania współmałżonka. Nie możemy załatwić także wielu innych problemów.</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#JanuszKochanowski">Obiecuję panu posłowi, że zapamiętam radę, żebym był bardziej koncyliacyjny. Jako członka tego samego środowiska proszę, żeby w tej sprawie mi pan pomagał. Proszę, żeby obu panom przekazał pan pozdrowienia.</u>
<u xml:id="u-52.5" who="#JanuszKochanowski">Jako wyraz uznania dla Komisji przekazałem na ręce pana przewodniczącego to pomnikowe wydawnictwo, z którego jesteśmy bardzo dumni. Uważamy, że jest to bardzo istotne wydawnictwo.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#RyszardKalisz">Udostępnimy to wydawnictwo wszystkim posłom. Chcę powiedzieć, że zgadzam się z panem co do tego, że osiągnął pan wielki sukces, szczuplejąc. Bardzo panu tego zazdroszczę. Zgadzam się również z panem, że nie można przenosić konfliktów merytorycznych i politycznych lub jakichkolwiek innych na układy interpersonalne. Trzeba umieć te sprawy rozdzielić. Natomiast nie zgadzam się z przedstawioną przez pana krytyką grudniowej uchwały Sądu Najwyższego. Sądzę, że pana to nie dziwi.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#JanuszKochanowski">Proszę zauważyć, jak ładnie się nie zgadzamy. Jeśli spotkamy się na sali rozpraw Trybunału Konstytucyjnego, na pewno będziemy się ostro spierać, ale ja wygram.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#RyszardKalisz">Dziękuję. Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#RyszardKalisz">W takim razie proponuję Komisji przyjęcie uchwały o następującej treści: „Sprawozdanie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka w sprawie informacji o działalności rzecznika praw obywatelskich w 2007 r., z uwagami o stanie przestrzegania wolności i praw człowieka i obywatela.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#RyszardKalisz">Marszałek Sejmu, po zasięgnięciu opinii Prezydium Sejmu, skierował w dniu 22 kwietnia 2008 r. powyższą informację do Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka w celu rozpatrzenia.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#RyszardKalisz">Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka na posiedzeniu w dniu 29 maja 2008 r. zapoznała się z informacją o działalności rzecznika praw obywatelskich w 2007 r., z uwagami o stanie przestrzegania wolności i praw człowieka i obywatela. Komisja upoważniła poseł Lidię Staroń do przedstawienia sprawozdania Komisji na posiedzeniu Sejmu.” Taka jest moja propozycja. Czy poseł Lidia Staroń wyraża zgodę na pełnienie funkcji sprawozdawcy? Widzę, że tak.</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#RyszardKalisz">Przystępujemy do głosowania. Kto z państwa jest za przyjęciem uchwały o zaproponowanej treści?</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#RyszardKalisz">Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła uchwałę. Dziękuję wszystkim gościom za przybycie na dzisiejsze posiedzenie Komisji. Komisja zapoznała się z przedstawioną przez rzecznika praw obywatelskich informacją. Treść tej uchwały zostanie przedstawiona na posiedzeniu Sejmu. Ogłaszam przerwę do godziny 12.00.</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
<u xml:id="u-55.7" who="#RyszardKalisz">Wznawiam obrady. Rozpoczynamy drugą część posiedzenia po przerwie. Stwierdzam kworum. Przypomnę, że druga część dzisiejszego posiedzenia Komisji będzie poświęcona rozpatrzeniu informacji o działalności Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w okresie od 1 stycznia 2007 r. do 31 grudnia 2007 r. Ta informacja została przedstawiona w druku sejmowym nr 379. Prezesa Janusza Kurtykę oraz jego współpracowników z Instytutu Pamięci Narodowej informuję, że przyjęliśmy taką formułę, iż w zasadzie będzie to debata, czy też dyskusja. Posiedzenie chcemy przeprowadzić w taki sposób, żeby wyjaśnić sobie wszystkie wątpliwości. Przed przerwą odbyło się podobne spotkanie z rzecznikiem praw obywatelskich oraz jego współpracownikami. Teraz spotykamy się z państwem.</u>
<u xml:id="u-55.8" who="#RyszardKalisz">Proszę o zabranie głosu prezesa Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu Janusza Kurtykę.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#JanuszKurtyka">Instytut Pamięci Narodowej przesłał wszystkim członkom parlamentu dość grubą książkę, w której zawarta została szczegółowa informacja o działalności Instytutu w roku sprawozdawczym. W tej chwili w krótkim i syntetycznym wstępie spróbuję zwrócić państwa uwagę na sprawy, które – naszym zdaniem – są najbardziej istotne. Jest oczywiste, że później oddamy się do państwa dyspozycji. Jednak już w tej chwili chciałbym państwa odesłać do szczegółów zawartych w naszej obszernej informacji. Jestem do państwa dyspozycji wraz z moimi współpracownikami.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#JanuszKurtyka">W 2007 r. Instytut Pamięci Narodowej działał w warunkach dość szczególnych, jeśli chodzi o jego stabilność finansową. Instytut działał w szczególnych warunkach dlatego, że w ciągu roku trwała burzliwa debata, która dotyczyła tzw. ustawy lustracyjnej oraz nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Kolejne etapy debaty w tych sprawach oznaczały konieczność przygotowania się do realizacji zadań wyznaczanych na danym etapie, w tym do zabezpieczenia środków finansowych na te działania. Inaczej mówiąc, Instytut musiał intensywnie i elastycznie reagować na kolejne zakręty w debacie nad tymi ustawami. Ściślej mówiąc, musiały reagować służby administracyjne instytutu. Przypomnę państwu, że ustawa została uchwalona w grudniu 2006 r. W styczniu prezydent zgłosił do tej ustawy swoje poprawki. Ustawa została ponownie uchwalona w marcu 2007 r. Później ustawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego. Następnie Sejm zajął się poprawkami, które były wynikiem orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Po tych wszystkich perturbacjach dopiero w połowie września 2007 r. ustawa została uchwalona w kształcie, w jakim ma być realizowana. Na pewno doskonale wiedzą państwo o tym, że budżet Instytutu jest planowany na cały rok. Jednak w tej sytuacji musieliśmy przewidywać i projektować wydatki, pilnie przyglądając się temu, co działo się na scenie politycznej.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#JanuszKurtyka">Ustawa budżetowa na 2007 r. zakładała, że Instytut Pamięci Narodowej będzie miał budżet w wysokości 172.350 tys. zł. W trakcie roku budżetowego instytut otrzymał dodatkowe środki. Były to środki z tzw. rezerwy lustracyjnej w wysokości 15.430 tys. zł oraz rezerwa na regulacje wynagrodzeń w wysokości 20.000 tys. zł. Dzięki temu budżet Instytutu Pamięci Narodowej w 2007 r. zamknął się w kwocie 207.788 tys. zł. Budżet został wykonany prawie w 100 proc., jeśli chodzi o część, która znalazła się w ustawie budżetowej. Wydatki planowane na 172 mln zł zostały wykonane w 96 proc. Rezerwa na regulację wynagrodzeń została wykonana na poziomie 99 proc. Natomiast rezerwa lustracyjna została wykonana na poziomie 75 proc. Stało się tak z powodów, o których już mówiłem. Podstawowym powodem, dla którego wykonanie rezerwy lustracyjnej możliwe było na takim, a nie innym poziomie był taki, że nie mogliśmy przyjąć do pracy pełnej planowanej liczby prokuratorów. Musieliśmy dostosować procesy przetargowe na sprzęt komputerowy i systemy komputerowe do biegu wydarzeń toczących się na scenie publicznej. Działania infrastrukturalne mogliśmy rozpocząć w praktyce dopiero wtedy, gdy już wiedzieliśmy, na czym stoimy. Właśnie dlatego wykonanie środków z tej rezerwy było dość niskie. W ramach środków niewygasających na następny rok budżetowy przeniesiono kwotę 5473 tys. zł.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#JanuszKurtyka">Mówiłem już wcześniej o tym, że w roku sprawozdawczym Instytut pozyskał dodatkowe środki, dzięki którym możliwa była podwyżka wynagrodzeń pracowników. Podwyżka wydawała się nam konieczna, gdyż płace w Instytucie Pamięci Narodowej były relatywnie bardzo niskie w porównaniu z płacami w innych instytucjach państwowych. W 2007 r. przeciętne wynagrodzenie pracownika Instytutu kształtowało się na poziomie 4681 zł wraz z wynagrodzeniami prokuratorów. Natomiast przeciętne wynagrodzenie prokuratora wynosiło 9535 zł. Przeciętne wynagrodzenie pracownika Instytutu Pamięci Narodowej bez prokuratorów wynosiło 4281 zł. Według stanu na dzień 31 grudnia 2007 r. zatrudnienie w Instytucie wynosiło 2065 osób. W tej grupie było 135 etatów prokuratorskich.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#JanuszKurtyka">W 2007 r. zwiększone zostało także zatrudnienie w Instytucie Pamięci Narodowej. Lawinowy wzrost zadań spowodował, że konieczny był wzrost zatrudnienia. W porównaniu z 2006 r. wzrost zatrudnienia w Instytucie wyniósł w 2007 r. 532 etaty. Jestem gotów do udzielenia odpowiedzi na każde pytanie dotyczące kwestii infrastrukturalnych, jeśli takie pytania zostaną zadane.</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#JanuszKurtyka">Chciałbym teraz krótko omówić działalność pionów merytorycznych Instytutu Pamięci Narodowej. Zacznę od działalności pionu archiwalnego. Pion archiwalny Instytutu administruje obecnie zbiorami archiwalnymi, które mają długość ok. 86 km bieżących akt. Te zbiory są systematycznie porządkowane. W 2007 r. działania w tym zakresie posunęły się bardzo daleko. Rozpoczęliśmy również systematyczną digitalizację tych zbiorów. Rozpoczęliśmy także systematyczny przegląd tzw. zbioru zastrzeżonego. Jest oczywiste, że ten proces odbywa się w porozumieniu ze służbami specjalnymi. Powiem państwu nieco więcej o kwestiach dotyczących zbioru zastrzeżonego. W 2007 r. ten zbiór zmniejszył się o ponad połowę. Na przełomie 2006 i 2007 r. liczył on ok. 900 metrów bieżących akt. Obecnie liczy nieco ponad 400 metrów bieżących. Materiały wyłączane ze zbioru zastrzeżonego, który jest zbiorem ściśle tajnym i restrykcyjnie chronionym, są przeglądane wspólnie przez funkcjonariuszy służb specjalnych oraz pracowników Instytutu Pamięci Narodowej. Zgodnie z wypracowanymi procedurami określone materiały są kierowane do zbioru ogólnego. Jest oczywiste, że odbywa się to po zniesieniu wszystkich klauzul tajności.</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#JanuszKurtyka">Wspomniałem już wcześniej o procesie digitalizacji. Dotyczy on głównie materiałów ewidencyjnych. Wynika to z faktu, że w tej chwili ewidencja jest piętą achillesową Instytutu. Dzieje się tak dlatego, że gwałtownie zwiększyło się zainteresowanie zbiorami Instytutu Pamięci Narodowej. Zwiększone zainteresowanie odnotowujemy ze strony instytucji publicznych, w tym instytucji państwa, włączając w to służby specjalne, jak i ze strony innych osób korzystających z tych zbiorów, w tym badaczy, historyków i dziennikarzy, a także osób prywatnych, które chcą uzyskać informacje i dostęp do materiałów na swój temat. Jeśli chodzi o służby specjalne, to jest to taki obszar naszej działalności, w którym staramy się bardzo szybko reagować na wszystkie zapytania. W ciągu całego 2006 r. tego typu zapytań było ok. 10 tys. Natomiast w pierwszych miesiącach 2008 r. mieliśmy już ponad 6 tys. takich zapytań. Być może moi współpracownicy poprawią tę informację, gdyż nie wiem, jakie są aktualne dane na ten temat. Mogę jednak stwierdzić, że wzrost aktywności organów państwa w tym zakresie był w 2007 i 2008 r. niezwykle gwałtowny. To zjawisko dotyczy nie tylko służb specjalnych. Podobnie jest w przypadku działalności naukowej oraz działalności służbowej Instytutu. Przypomnę państwu, że pod koniec 2007 r. powstał w Instytucie pion lustracyjny, który także składa wiele zapytań. Kartoteka Instytutu musi zostać jak najszybciej zdigitalizowana, jeśli jej działanie nie ma blokować działania naszej instytucji. Sądzimy, że uda nam się zrealizować to zadanie do końca 2008 r. Dodam, że ten proces rozpoczął się na wielką skalę w 2007 r.</u>
<u xml:id="u-56.7" who="#JanuszKurtyka">Także w 2007 r. prowadzone były bardzo intensywne badania dotyczące wydawania informatorów i przewodników po zbiorach Instytutu Pamięci Narodowej. Efekty tych działań będą widoczne już w najbliższym czasie. Działania te prowadzone były przez cały 2007 r. Chodzi o to, żeby zbiór archiwalny Instytutu Pamięci Narodowej, który w tej chwili jest zbiorem otwartym – jeśli chodzi o zbiór jawny – stał się dostępny. W tej chwili każdy, kto tylko ma do tego prawo, może uzyskać materiały z tego zbioru. Podstawową barierą jest w tej chwili możliwość zorientowania się, jakie materiały są zgromadzone w tym zbiorze i jak znaleźć materiały, których ktoś poszukuje. Staramy się za wszelką cenę wypracować drogi ułatwienia tych poszukiwań osobom, które poszukują określonych materiałów. Chcemy, żeby te osoby miały jak najlepszy dostęp do naszego archiwum.</u>
<u xml:id="u-56.8" who="#JanuszKurtyka">Pion archiwalny realizuje również bardzo ważne fragmenty współpracy zagranicznej Instytutu Pamięci Narodowej. W 2007 r. Instytut zawarł kolejne porozumienia z Instytutem Yad Vashem z Jerozolimy oraz z Muzeum Holokaustu. Te porozumienia realizowane są przede wszystkim przez pion archiwalny. Współpraca dotyczy wzajemnej wymiany materiałów archiwalnych. Jest oczywiste, że nie wysyłamy oryginalnych materiałów. Digitalizujemy je lub kopiujemy na potrzeby instytucji partnerskich. Podobnie postępuje instytut Yad Vashem. Z tej współpracy mamy bardzo pozytywne doświadczenia. Instytut Yad Vashem udostępnia naszym badaczom zgromadzone przez siebie materiały. Jest oczywiste, że Instytut Yad Vashem gromadzi bazy danych i archiwalia dotyczące losu osób narodowości żydowskiej w Polsce. Myślę, że tak najbardziej ogólnie można to określić. Instytut Pamięci Narodowej realizuje w tej chwili duży projekt pod nazwą „Indeks”. W ramach tego projektu gromadzone są informacje o Polakach, którzy zginęli lub byli represjonowani za pomoc Żydom w czasie II wojny światowej. Właśnie pod kątem tego projektu nasze ekipy pracowały w ubiegłym roku w Jerozolimie. Realizujemy również projekt dotyczący identyfikacji miejsc, w których ginęli Żydzi. Ta współpraca rozwija się bardzo dobrze także w ramach tego projektu.</u>
<u xml:id="u-56.9" who="#JanuszKurtyka">Współpraca międzynarodowa w zakresie archiwaliów została również nawiązana ze Studium Polski Podziemnej w Londynie. Instytut Pamięci Narodowej za pośrednictwem pionu archiwalnego realizował wspólnie z tą instytucją kilka bardzo ważnych kwerend. Prowadzone były one np. w zbiorach Muzeum Instytutu Sikorskiego, a więc w archiwach rządu Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie. Prowadzono także dużą kwerendę na potrzeby śledztwa katyńskiego, które jest prowadzone przez Instytut. Znaleziono wiele bardzo ciekawych materiałów. Realizowano również kwerendy dotyczące innych spraw. Konsekwencją działań prowadzonych w 2007 r. będzie to, że Instytut w kolejnych latach będzie współpracował ze Studium Polski Podziemnej przy reedycji słynnego wydawnictwa „Armia Krajowa w dokumentach”. Prowadzona będzie także reedycja lub edycja innych dokumentów polskiego państwa podziemnego w okresie II wojny światowej. Będą to przede wszystkim takie dokumenty, które do tej pory są nieznane. Form aktywności w tym zakresie jest bardzo dużo.</u>
<u xml:id="u-56.10" who="#JanuszKurtyka">Nawiązaliśmy również współpracę, którą realizuje pion archiwalny, z archiwami departamentowymi we Francji. Okazało się, że w tych archiwach jest wiele różnych dokumentów, które mogą być przydatne w śledztwach prowadzonych przez Instytut Pamięci Narodowej. Jednak zanim te materiały będą wykorzystane w śledztwach, musi tu zostać przeprowadzona ich intensywna kwerenda. W tej sprawie jesteśmy w ścisłym kontakcie z francuskimi archiwami państwowymi.</u>
<u xml:id="u-56.11" who="#JanuszKurtyka">Jest jeszcze jedna sprawa dotycząca spraw międzynarodowych, o której chciałem państwu powiedzieć. Instytut Pamięci Narodowej został wyznaczony przez władze państwa polskiego jako instytucja, która ma przejąć bazy danych z Bad Arolsen. Jest to archiwum międzynarodowej służby poszukiwawczej. Archiwum to było prowadzone przez Niemców pod nadzorem Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. W tym archiwum zbierana była dokumentacja dotycząca pracy przymusowej oraz represji na cudzoziemcach w Niemczech hitlerowskich. Ten zbiór archiwalny do niedawna był niedostępny dla świata nauki. Można powiedzieć, że po II wojnie światowej był w ogóle niedostępny dla świata zewnętrznego. Był administrowany przez aliantów. Ten zbiór liczy wiele milionów kart. Dotyczy losów wielu milionów osób. W ciągu kilkudziesięciu lat autorom tego zbioru udało się ten zbiór zdigitalizować. Obecnie jest on zarządzany przez przedstawicieli państw koalicji antyhitlerowskiej. Tak można najogólniej to określić. Polska jest jedynym państwem postkomunistycznym, które uczestniczy w radzie nadzorczej archiwum w Bad Arolsen.</u>
<u xml:id="u-56.12" who="#JanuszKurtyka">W ubiegłym roku podjęto decyzję, żeby digitalizowane bazy danych tego archiwum udostępnić państwom członkowskim. Do chwili obecnej bazy danych zostały udostępnione trzem państwom. Otrzymały je Stany Zjednoczone, reprezentowane przez Muzeum Holokaustu. Otrzymał je także Izrael reprezentowany przez Instytut Yad Vashem. Ma je także Polska, reprezentowana przez Instytut Pamięci Narodowej. W przypadku Polski te bazy danych są w trakcie przekazywania. Pierwsza transza danych została nam przekazana na jesieni w 2007 r. Jest oczywiste, że z tym wiążą się również określone obowiązki. Instytut Pamięci Narodowej ma obowiązek, żeby w 2008 i 2009 r. przygotować te materiały do udostępniania. Istnieje specjalny program komputerowy, który będziemy musieli kupić w Niemczech. Chodzi o to, żeby we wszystkich państwach zachowany był jednakowy standard korzystania z tych materiałów. Będziemy musieli zabiegać w parlamencie o dodatkowe środki finansowe na uruchomienie tego programu komputerowego.</u>
<u xml:id="u-56.13" who="#JanuszKurtyka">Kolejnym ważnym członem Instytutu Pamięci Narodowej jest Biuro Edukacji Publicznej. Mogę powiedzieć, że w roku sprawozdawczym w Instytucie ukazało się ponad 130 pozycji zwartych, a więc książek, katalogów z wystaw i prac zbiorowych. Pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej opublikowali ponad 1 tys. prac, licząc w tym także artykuły i książki opublikowane poza Instytutem Pamięci Narodowej. W roku sprawozdawczym Instytut otworzył 50 nowych wystaw. W dalszym ciągu funkcjonowały wystawy otwarte w latach poprzednich. Gdybyśmy mieli policzyć tzw. przedsięwzięcia wystawiennicze, a więc nowo otwarte wystawy w poszczególnych miejscowościach, to z całą pewnością były ich setki. Realizowana jest taka praktyka, że raz przygotowana wystawa po reprezentacyjnym otwarciu w jakimś dużym ośrodku rusza w drogę. Później jest ona pokazywana w mniejszych miejscowościach, w tym w szkołach i domach kultury. Na tym właśnie polegają przedsięwzięcia wystawiennicze.</u>
<u xml:id="u-56.14" who="#JanuszKurtyka">Biuro Edukacji Publicznej prowadzi również bardzo intensywne działania edukacyjne. Utrzymuje bliską współpracę z setkami szkół. Współpraca polega na tym, że organizujemy szkolenia dla nauczycieli. Inną formą współpracy jest udział naszych pracowników w prowadzeniu lekcji pokazowych. Organizujemy także przedsięwzięcie edukacyjne. Tak najbardziej ogólnie mogę je określić. Mają one postać np. rajdu historycznego lub akcji. Przykładem może być akcja pod hasłem „Opowiem ci o wolnej Polsce”. Koncepcja naszej aktywności edukacyjnej jest taka, żeby były to przedsięwzięcia bardzo aktywnie angażujące młodzież.</u>
<u xml:id="u-56.15" who="#JanuszKurtyka">Instytut organizuje w ramach działań edukacyjnych także wiele przedsięwzięć o charakterze popularyzatorskim. Jako przykład mogę przywołać nasze akcje billboardowe prowadzone w 2007 r. Przykładem może być akcja przypominająca rocznicę Sierpnia 1980 r., czy też rocznicę Powstania Warszawskiego. Tego typu akcje będą organizowane również w roku bieżącym.</u>
<u xml:id="u-56.16" who="#JanuszKurtyka">Przejdę teraz do krótkiego omówienia działalności Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu. W roku sprawozdawczym Instytut Pamięci Narodowej prowadził 851 śledztw dotyczących zbrodni komunistycznych, 379 śledztw dotyczących zbrodni nazistowskich oraz 72 śledztwa w sprawach dotyczących innych zbrodni, w tym zbrodni przeciwko ludzkości. W okresie sprawozdawczym przesłuchano ponad 6 tys. świadków. Wysłano do sądu 45 aktów oskarżenia. W 2007 r. w praktyce zakończono bardzo ważne przedsięwzięcie. Było nim skontrum zbiorów archiwalnych będących w dyspozycji Głównej Komisji. Te zbiory nie są częścią ogólnego zbioru archiwalnego Instytutu. Ten zbiór zawiera materiały, które dotyczą śledztw umorzonych lub nadal prowadzonych. Mogę powiedzieć, że w momencie gdy zostałem prezesem Instytutu, ten zbiór był piętą achillesową w funkcjonowaniu Głównej Komisji. Bardzo trudno było dotrzeć do różnych materiałów archiwalnych. Trudno było sprawdzić, czy śledztwo w danej sprawie było już kiedykolwiek po II wojnie światowej prowadzone. W 2007 r. we współpracy z Biurem Udostępniania i Archiwizacji, czyli z pionem archiwalnym, przeprowadzono szczegółowe skontrum tego zbioru. W tym momencie mogę powiedzieć, że to przedsięwzięcie w praktyce zostało już zakończone. Myślę, że programy komputerowe, które będą obsługiwać ten zbiór zostaną udostępnione naszym prokuratorom już na początku czerwca br. Główne prace dotyczące zbadania tego zbioru prowadzone były w 2007 r.</u>
<u xml:id="u-56.17" who="#JanuszKurtyka">Chciałbym także krótko powiedzieć o najmłodszym dziecku Instytutu, którym jest pion lustracyjny. Biuro Lustracyjne rozpoczęło swoją działalność w sensie ustawowym w połowie września 2007 r. Wiedzą państwo o tym, że w praktyce lustracja jeszcze nie ruszyła. Na mocy przepisów ustawy właściwe organy miały trzy miesiące na poinformowanie osoby podlegające lustracji o obowiązku lustracyjnym. Osoby podlegające lustracji także miały trzy miesiące na to, żeby obowiązek lustracyjny zrealizować. Dlatego Biuro Lustracyjne mogło rozpocząć swoje działania dopiero wiosną 2008 r. Biuro Lustracyjne ma obowiązek prowadzenia na mocy ustawy katalogów. Art. 22 ustawy nakłada na Biuro Lustracyjne obowiązek prowadzenia katalogu osób publicznych oraz katalogu osób rozpracowywanych przez bezpiekę. Te katalogi zostały przez nas uruchomione już na jesieni 2007 r. Mają miejsce w 2008 r. Jest oczywiste, że te działania będziemy kontynuować. Mogę także podać państwu dane, które dotyczą 2008 r. Myślę jednak, że te dane mogą państwa zainteresować. Obecnie do Biura Lustracyjnego wpłynęło już ponad 100 tys. oświadczeń lustracyjnych. W tej chwili trwa wprowadzanie tych oświadczeń do bazy komputerowej. Na tym chciałbym zakończyć moją wypowiedź. Oczekuję na państwa pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#RyszardKalisz">Dziękuję. Otwieram dyskusję. Proszę członków Komisji o zgłaszanie się do zadawania pytań oraz do wypowiedzi. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#JerzyKozdroń">Chciałbym zadać pytanie, które wiąże się z pewną prośbą. Kieruję je do prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Powiedział pan, że w 2007 r. ukazało się 130 publikacji książkowych. Nie ukrywam, że interesuje mnie okres podziemia niepodległościowego okupacyjnego i powojennego. W Sejmie mamy księgarnię. Jednak w księgarni sejmowej jest bardzo mało pozycji wydanych przez Instytut Pamięci Narodowej. Czy mógłby pan spowodować, żeby w księgarni sejmowej ukazywały się wszystkie wydawane przez Instytut pozycje? Może Instytut mógłby dawać swoje wydawnictwa w komis? Wiadomo, że nie kupię 130 książek. Jednak są pozycje, które będą dla mnie interesujące. Na pewno chciałbym niektóre z nich kupić. Jednak jeśli nie ma ich w księgarni, to nie możemy śledzić na bieżąco tych pozycji. Mam do pana prezesa taką prośbę.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#JanuszKurtyka">Czy mogę od razu odpowiedzieć na to pytanie?</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#RyszardKalisz">Nie. Chciałbym, żeby najpierw posłowie zadali wszystkie pytania.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#RyszardKalisz">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zadać pytania? Nie widzę zgłoszeń.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#RyszardKalisz">W tej sytuacji sam przedstawię kilka uwag. Zwracam się do pana prezesa. Muszę powiedzieć, że prezentowanie katalogu osób publicznych, w tym posłów, senatorów i osób pełniących funkcję ministra, bardzo mnie zadowoliło. Chciałbym jednak zapytać, jakie są kryteria dotyczące danych zamieszczanych w katalogu. Które z materiałów znajdujących się w tzw. teczkach osobowych lub operacyjnych są później umieszczane w katalogu cyfrowym? Mam na myśli dane, które później każdy może obejrzeć w Internecie.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#RyszardKalisz">Chciałbym zadać także drugie pytanie. W katalogu często zamieszczane są informacje dotyczące osób rozpracowywanych. Mogę o tym powiedzieć, gdyż dotyczy to także mnie. Dowiedziałem się o tym, co wcale nie było dla mnie zaskoczeniem, że od 1979 r. byłem figurantem, czyli osobą inwigilowaną. Przy takiej informacji podano wiele różnych cyfr. Ponadto podano informację, że teczka zaginęła. Chciałbym, żeby odpowiedzieli państwo na następujące pytania. W jaki sposób ustala się, czy dana teczka zaginęła? Czy robią to państwo na podstawie jakichś protokołów? Czy odbywają się poszukiwania takich teczek? W jaki sposób kończą się poszukiwania tych teczek, które zaginęły? Na jakiej podstawie określają państwo później, że dana teczka zaginęła? Wszyscy wiemy o tym, że szczególnie na początku lat 90. teczki były niszczone. Jest to pewna informacja.</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#RyszardKalisz">Czy w Instytucie Pamięci Narodowej przeprowadzona została inwentaryzacja teczek zniszczonych? Czy mają państwo wiedzę o innych sytuacjach, w których te teczki mogły być niszczone lub wynoszone? Czy macie dane o tym, w jaki sposób teczki określone jako zaginione, zaginęły? W jaki sposób można takie zaginięcie udokumentować? Czy teczki były prowadzone tylko w jednym egzemplarzu? Czy teczki nie były przechowywane na innych nośnikach? Rozumiem, że zaginąć mogła teczka, w której były materiały spisane na papierze. Czy za zaginione uznawane są także inne nośniki? Czy dotyczy to np. taśm magnetofonowych? Wydaje mi się, że Służba Bezpieczeństwa gromadziła materiały na taśmach lub na kasetach. Elektronika nie była wtedy jeszcze tak bardzo rozwinięta. Jednak być może później nastąpiła digitalizacja tych materiałów. Takiego określenia używał pan prezes w swoim wystąpieniu.</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#RyszardKalisz">Trzecie pytanie dotyczy 2007 r. Jest to sprawa, która interesuje mnie w kontekście polityki wydawniczej prowadzonej przez Instytut Pamięci Narodowej. W jaki sposób realizowane jest finansowanie prac naukowych przez Instytut Pamięci Narodowej? Pytanie to dotyczy finansowania prac prowadzonych przez pracowników Instytutu Pamięci Narodowej, a także przez osoby z zewnątrz. Kto i w jakim trybie podejmuje decyzję o tym, że dana praca będzie finansowana? Powiedzmy, że komuś przyznane zostaną środki na prowadzenie jakiejś pracy badawczej. Czy po przyznaniu środków Instytut Pamięci Narodowej ma jakikolwiek wpływ na prowadzoną pracę badawczą? Czy Instytut Pamięci Narodowej musi opublikować pracę bez względu na to, czy jest to praca profesjonalna, czy nieprofesjonalna? W jaki sposób ustalane są tematy prac badawczych? Czy temat pracy wynika jedynie z inicjatywy jej autora? Czy macie jakiś plan założeń tematycznych i wydawnictw? Prosiłbym o szersze omówienie kwestii związanych z polityką wydawniczą.</u>
<u xml:id="u-60.6" who="#RyszardKalisz">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń. W takim razie proszę pana prezesa o udzielenie odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#JanuszKurtyka">Pierwsze pytanie dotyczyło obecności naszych publikacji w księgarni sejmowej. O ile dobrze pamiętam, księgarnię sejmową obsługują dwie hurtownie, które pozostają w stałym kontakcie z nami. Być może szwankuje coś we współpracy księgarni sejmowej z tymi hurtowniami. W posiedzeniu Komisji bierze udział dyrektor generalny Instytutu, któremu podlegają sprawy infrastrukturalne. Spróbujemy bliżej przyjrzeć się tej sprawie. Będziemy chcieli, żeby księgarnia sejmowa była potraktowana w szczególny sposób. Być może uda się nam uruchomić w księgarni sejmowej nasze stoisko. Przyjmuję pana sugestię i obiecuję, że postaram się coś w tej sprawie zrobić.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#JanuszKurtyka">Przewodniczący Ryszard Kalisz zadał wiele pytań. Postaram się odpowiedzieć na nie w takiej kolejności, w jakiej je zapisałem. Pierwsze pytanie dotyczyło kryteriów kwalifikowania informacji do not z katalogu dotyczących osób publicznych. Sytuacja jest taka, że w Biurze Lustracyjnym opracowana została specjalna instrukcja. Mogę pana posła zapewnić, że instrukcja ta nie ma charakteru politycznego lub światopoglądowego. Ma ona tylko i wyłącznie charakter techniczny. Dotyczy ona tego, w jaki sposób musi być prowadzona kwerenda i w jaki sposób musi być prowadzona analiza materiałów archiwalnych. Przypomnę państwu, że ustawa nakłada na nas obowiązek podawania informacji o materiałach archiwalnych, a nie obowiązek publikacji materiałów archiwalnych. Przypomnę także, że w ustawie wyliczone zostały kategorie osób publicznych. Ustawa przyznaje każdemu obywatelowi Rzeczypospolitej Polskiej dostęp do materiałów dotyczących osób publicznych. Istotną pomocą dla przeciętnego człowieka są prowadzone przez nas katalogi.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#JanuszKurtyka">Staramy się, żeby w tych katalogach zostały przede wszystkim przedstawione wszystkie sygnatury archiwalne kolekcji archiwalnych, w których znajdują się materiały dotyczące danej osoby publicznej. Jednocześnie każda nota jest związana z jakąś formą analizy tych materiałów. Staramy się, żeby były zamieszczone szczegółowe informacje o materiałach ewidencyjnych. Dość często zdarzają się nawet cytaty z tych materiałów, jeżeli chodzi o jakieś sytuacje nietypowe. Zamieszczane są także informacje o tym, w jakim charakterze dana osoba wymieniona jest w materiałach archiwalnych bezpieki. Podajemy także, w jaki sposób dana osoba była traktowana przez bezpiekę, czy była figurantem, czy też współpracownikiem jakiejś kategorii. Staramy się, żeby każda tego typu informacja była powiązana z sygnaturami archiwalnymi. Staramy się, żeby w sytuacjach nietypowych w katalogu znalazła się także właściwa adnotacja. Jako przykład podam, że jeśli ktoś był tajnym współpracownikiem i zerwał współpracę, to staramy się, żeby w katalogu znalazła się nota odzwierciedlająca tę sytuację. Tyle mogę powiedzieć o kryteriach. Jest oczywiste, że taka nota musi oddawać istotę sytuacji takiego człowieka w relacjach ze Służbą Bezpieczeństwa lub istotę materiałów archiwalnych Służby Bezpieczeństwa, o ile takie materiały zachowały się. Nota musi być krótka. Musi być ona swoistym przewodnikiem, jeśli ktoś będzie chciał znaleźć materiały na temat określonej osoby.</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#JanuszKurtyka">Zadał pan także kilka pytań dotyczących teczek zaginionych. Sądzę, że chodziło panu raczej o teczki zniszczone. Jeśli chodzi o niszczenie materiałów archiwalnych, to zachowały się przede wszystkim dość liczne protokoły ich zniszczenia. Mogło być tak, że pan poseł był figurantem sprawy, na którego prowadzono odrębną teczkę. Mogła być także teczka prowadzona na środowisko, w którym pan funkcjonował. Mógł być pan wymieniony w teczce dotyczącej tego środowiska. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że zachował się protokół zniszczenia takiej teczki. Protokół informuje, że w określonym dniu, zazwyczaj w latach 1989–1990 zniszczone zostały teczki dotyczące określonych osób. W protokole wymieniane są nazwiska takich osób oraz sygnatury archiwalne materiałów.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#RyszardKalisz">Jest to bardzo ważna sprawa. Nie przypominam sobie, czy w moim przypadku teczka została zniszczona, czy też zaginęła. Rozumiem jednak, że jeśli w katalogu umieszczane jest takie sformułowanie, to dostępny jest protokół zniszczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#JanuszKurtyka">W takim przypadku jest dokument wytworzony przez bezpiekę, w którym odnotowano fakt zniszczenia. Natomiast gdyby teczka zaginęła, to nie wiedzielibyśmy o tym.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#RyszardKalisz">Sądzę, że może pan mieć rację. Dawno nie zaglądałem do tych informacji. Być może w pamięci pozostało mi inne sformułowanie. Zapewne teczka została zniszczona. Myślę, że ma pan rację.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#JanuszKurtyka">Pytał pan również o to, czy teczki były multiplikowane. Zdarzały się takie przypadki. Teczki osób, które zostały wytypowane przez bezpiekę, jako szczególnie interesujące – a dotyczyło to zwłaszcza osób współpracujących z wywiadem – z reguły były mikrofilmowane w końcu lat 80. Często zdarza się tak, że nie ma teczki archiwalnej, natomiast zachował się mikrofilm. Informacja o tym podawana jest również w katalogu, o którym mówimy.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#RyszardKalisz">Jeżeli zachował się mikrofilm, to podawane jest to w nocie umieszczonej w katalogu.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#JanuszKurtyka">Tak jest. Podawany jest numer i sygnatura mikrofilmu. Jest oczywiste, że te materiały są także zinwentaryzowane.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#JanuszKurtyka">Kolejne pytania dotyczyły, generalnie mówiąc, polityki wydawniczej Instytutu Pamięci Narodowej oraz finansowania prowadzonej przez Instytut działalności badawczej. Odpowiedź zacznę od tego, że polityka naukowa Instytutu Pamięci Naukowej jest w pewnej mierze odzwierciedleniem programu prezentowanego przez prezesa wybranego na swoją funkcję przez kolegium i parlament Rzeczypospolitej Polskiej. Stoję na takim stanowisku, że obszar badań nad historią najnowszą Polski, w tym nad historią II wojny światowej i PRL-u, jest niezmierzony. Przed Instytutem Pamięci Narodowej stoi pewien wybór. Możemy badać sprawy, które są nieistotne. Mam na myśli takie sprawy, które mogą być badane przez inne instytucje, niż Instytut Pamięci Narodowej. Proszę pamiętać o tym, że nasze zbiory są otwarte, a katedr historii najnowszej jest w Polsce bardzo dużo. Instytut może także badać problemy szczególnie ważne ze społecznego lub historycznego punktu widzenia. Obejmując moją funkcję, stałem na stanowisku, że istnieje pilna potrzeba wzmożenia badań dotyczących lat 70 i 80. Wydaje nam się, że zagadnienia związane z kryzysem systemu komunistycznego i jego upadkiem są niezwykle ważnym problemem dla historii Polski i świadomości społecznej oraz historycznej. Jest to także niezwykle ważny problem z punktu widzenia historii światowej.</u>
<u xml:id="u-67.2" who="#JanuszKurtyka">Wiemy o tym, że upadek komunizmu nie odbywał się w sposób płynny, lecz w sposób konwulsyjny. To, co działo się w latach 80 w Polsce spowodowało, że Polska stała się istotnym elementem procesów historycznych odbywających się w skali światowej. Dlatego od dwóch lat Instytut stara się dużą część swojego wysiłku poświęcać na badania dotyczące opozycji demokratycznej, „Solidarności”, podziemia solidarnościowego i upadku systemu komunistycznego. Wydaje mi się, że jest to bardzo ważne, szczególnie ze względu na to, że zbliżają się różne rocznice. W 2009 r. będziemy mieli rocznicę upadku systemu. Natomiast w 2010 r. będziemy mieli rocznicę powstania „Solidarności”. Sądzę, że są to rocznice niezwykle ważne dlatego, że Polska jako państwo, będzie miała okazję do tego, żeby zaprezentować swój dorobek na szerszym forum. Moim zdaniem, w Europie toczy się obecnie bardziej lub mniej otwarcie rywalizacja o to, kto narzuci swój punkt widzenia na najnowszą historię europejską. Nie będę przypominał o gigantycznych wysiłkach podejmowanych przez Niemców, żeby zburzenie muru berlińskiego stało się symbolem upadku systemu komunistycznego.</u>
<u xml:id="u-67.3" who="#JanuszKurtyka">Wydaje nam się, że państwo polskie powinno robić wszystko, co możliwe, żeby pokazać, że takie wydarzenia, jak powstanie „Solidarności”, okrągły stół, czy wybory w czerwcu 1989 r. były niezwykle istotnymi punktami zwrotnymi w upadku systemu komunistycznego. Były to wydarzenia ważniejsze niż zburzenie muru berlińskiego, które było efektownym zdarzeniem symbolicznym, nadającym się do pokazywania w telewizji. Jednak była to jedynie konsekwencja pewnych procesów, które odbywały się całkiem gdzie indziej. Instytut będzie starał się kłaść nacisk na badania dotyczące dwóch dziesięcioleci, o których już mówiłem. Jednak nadal będziemy się starali prowadzić intensywne badania nad okresem powojennym oraz okresem stalinowskim w Polsce. Na pewno wiedzą państwo o tym, że w ostatnich latach Instytut wydał dużą liczbę prac dotyczących partyzantki antykomunistycznej i oporu antykomunistycznego, a także konspiracji antykomunistycznej i systemu represji w latach stalinowskich. W 2007 r. rozpoczęliśmy bardzo szeroko zakrojony projekt.</u>
<u xml:id="u-67.4" who="#JanuszKurtyka">Chcemy, żeby realizacja tego projektu stała się swego rodzaju zjawiskiem społecznym. Projekt nosi tytuł „Śladami zbrodni”. Chcemy, żeby zwieńczeniem tego projektu było wydanie dużego albumu, w którym udokumentowane zostaną wszystkie miejsca związane z represyjną działalnością organów państwa komunistycznego, zwłaszcza w latach 40. i 50. W poszukiwanie tego typu miejsc staramy się wciągać środowiska lokalne. Robimy to także po to, żeby realizacja tego projektu stała się swego rodzaju zjawiskiem społecznym. Takim zjawiskiem ma być poszukiwanie tego typu miejsc. Przy tej okazji na jaw wychodzi wiele różnych informacji. Tylko ludzie miejscowi wiedzą o tym, gdzie mieścił się powiatowy urząd bezpieczeństwa, gdzie tajne więzienie lub placówki NKWD tuż po II wojnie światowej. Wiedzą, gdzie były ukryte obozy. Już w tej chwili jesteśmy przekonani, że zaangażowanie się w tego typu projekt było bardzo dobrą decyzją.</u>
<u xml:id="u-67.5" who="#JanuszKurtyka">Ostatnie pytania zadane przez pana posła dotyczyły finansowania prac, a także okoliczności związanych z opublikowaniem danej pracy. W każdym oddziale oraz w centrali Instytutu w ciągu roku formowany jest plan wydawniczy na przyszłość. Jest on ściśle związany z realizowanymi projektami badawczymi. Taki plan przygotowywany jest przez pracowników Instytutu Pamięci Narodowej lub przez zespoły, w których pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej odgrywają rolę wiodącą. Te projekty związane są z ogólną strategią Instytutu. W chwili obecnej staramy się rozwijać projekty badawcze związane z latami 70. i 80., a także z represjami czasu stalinowskiego. Jako przykład podam, że Instytut współuczestnicy w projekcie pod nazwą „Indeks”. Można powiedzieć, że Instytut jest głównym trzonem tego projektu. W ramach tego projektu pojawią się liczne publikacje książkowe. Pierwsze z nich pojawiają się już w tej chwili.</u>
<u xml:id="u-67.6" who="#JanuszKurtyka">Instytut uczestniczy także w projekcie pod nazwą „Encyklopedia Solidarności”. Instytut jest intelektualnym zwornikiem tego projektu, jeśli tak można powiedzieć. Instytut będzie także naukowym weryfikatorem tego, co przyniosą te encyklopedie. Rozpoczęte zostały publikacje materiałów źródłowych oraz monografii dotyczących poszczególnych środowisk opozycyjnych w latach 70. i 80. Najpierw realizowane są projekty dotyczące kwerend i badań. Później wyniki tych projektów przybierają kształt książek monograficznych, publikacji źródłowych lub materiałów konferencyjnych. Na to przeznaczana jest większość pieniędzy na finansowanie badań naukowych. Dodam, że finansujemy także wystawy i inne przedsięwzięcia edukacyjne. Każda publikacja musi mieć recenzję zewnętrzną i wewnętrzną. Każda publikacja ma dwóch recenzentów. Jest to podstawowy, przyjęty w środowisku naukowym, sposób weryfikowania prac kierowanych do druku. Każda publikacja, czy też każda planowana publikacja ma pierwszą weryfikację w kierownictwie danego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, a później w centrali, pod kątem czy jest możliwa do zrealizowania i czy osoby zaangażowane w pracę dają naukową rękojmię, że publikacja ta będzie stała na odpowiednim poziomie. Najpierw odbywa się wstępna weryfikacja, a później odbywa się realizacja pod kontrolą właściwego naczelnika w Biurze Edukacji Publicznej. Mamy także recenzję wewnętrzną i zewnętrzną.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#RyszardKalisz">Dziękuję. Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zadać pytania?</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#KrzysztofMaciejewski">Chciałem prosić o uzupełnienie pewnych wyjaśnień, a jednocześnie upewnić się, że już wszystko na ten temat wiem. Chodzi mi o niszczenie teczek. Czy istniała możliwość zlikwidowania lub zniszczenia jakiejkolwiek teczki? Dotarła do mnie informacja, że w miejscu, w którym zbierane były materiały na konkretną osobę, np. na mnie, to materiały te w formie kopii były przekazywane gdzieś indziej. Służby niszczyły materiały zgromadzone w miejscu, w którym były zbierane. Jeśli służby niszczące solidnie napisały protokół, to materiały musiały być zniszczone także tam, gdzie były przekazywane, o ile były przekazywane. Dotarła do mnie informacja, że takie materiały były przekazywane do innych instancji, w tym do wyższych instancji. Czy w tej sytuacji nie ma żadnych szans na dotarcie do takich dokumentów? Uważam, że jeśli takie materiały były kopiowane, to nie mogły ulec zniszczeniu w 100 proc.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#RyszardKalisz">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#StanisławOlas">Cieszy mnie to, że jest coraz więcej publikacji. Społeczeństwo ma coraz większe możliwości dostępu do określonych materiałów. Pan prezes mówił o tym, że publikacje są opiniowane przez recenzentów wewnętrznych i zewnętrznych. W związku z tym chciałbym zadać pytanie. Czy korzystają państwo z dokumentów, których nie posiada Instytut Pamięci Narodowej, ale posiadają np. osoby, które przybyły do Polski z terenów Ukrainy lub Białorusi? Zdarza się, że Polacy, którzy powrócili do Polski mają różnego fotografie i listy. Czy korzystają państwo z zasobów kościelnych? Tym tropem można iść dalej. Czy korzystają państwo np. z zasobów archiwalnych szpitali? W szpitalach znajdują się różnego rodzaju dokumenty, w tym np. karty choroby i karty zgonów. Można dowiedzieć się z nich, z jakich przyczyn pacjent przebywał w szpitalu. Wydaje mi się, że u osób fizycznych oraz w różnych instytucjach jest jeszcze ogromna liczba różnego rodzaju dokumentów, w tym fotogramów, listów i różnego rodzaju protokołów. Czy nadal poszukujecie takich materiałów? Czy w informacjach o różnych organizacjach i osobach korzystacie z takich dokumentów? Myślę, że warto to robić. Warto występować o takie dokumenty. Często mogą one zmienić obraz danej osoby lub organizacji.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#StanisławOlas">Interesuje mnie okres pierwszych wyborów w 1947 r. Wiemy o tym, że te wybory były sfałszowane. Przecież gdzieś zachowały się protokoły z posiedzeń komisji wyborczych i liczenia głosów. Dokumenty wskazują, kto otrzymał wtedy mandat do gminnej, powiatowej lub wojewódzkiej rady narodowej. Myślę, że warto skorzystać z takich dokumentów. Chciałbym także poinformować, że istnieją jeszcze różnego rodzaju organizacje, których członkami są ludzie pamiętający okres okupacji i lata powojenne. Mówię np. o członkach Stowarzyszenia Poszkodowanych przez Trzecią Rzeszę. Członkowie tego stowarzyszenia dysponują różnymi dokumentami. Warto skorzystać z ich wiedzy, gdyż są to osoby, które dziś mają 80–90 lat. Wkrótce takich osób zabraknie. Cieszymy się z tego, że publikacji jest coraz więcej. Obawiam się jednak, że już wkrótce wiele dokumentów zniknie bezpowrotnie. Być może warto zaapelować do tych ludzi oraz do rodziny ludzi, których już nie ma, żeby przekazali Instytutowi Pamięci Narodowej posiadane zdjęcia i dokumenty. W wielu przypadkach może to spowodować zmianę opinii o konkretnych osobach. Wiemy, że funkcjonowały kiedyś takie organizacje, jak Służba Polsce czy ORMO. Było wtedy wiele innych organizacji. Ślady po tych organizacjach można jeszcze znaleźć w terenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#RyszardKalisz">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Do głosu zgłasza się przedstawiciel Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#PawełOsik">Na wstępie chciałbym podziękować przewodniczącemu Komisji za umożliwienie mi wzięcia udziału w dzisiejszym posiedzeniu Komisji oraz za możliwość zabrania głosu. Jestem przedstawicielem programu „Prawa człowieka a rozliczenia z przeszłością”. Ten program zajmuje się m.in. problematyką lustracji. Zakres programu rozszerzyliśmy o sprawę dostępu do akt Instytutu Pamięci Narodowej. Stało się tak ze względu na to, że trafiają do nas tego typu sprawy. Funkcjonujemy od roku. Pierwszą możliwość zaznaczenia swojej obecności mieliśmy wtedy, gdy przygotowywana była opinia dla Trybunału Konstytucyjnego w sprawie nr KII/07. Była to duża sprawa lustracyjna, która była rozstrzygana w maju. Muszę powiedzieć, że to, co usłyszałem z ust pana prezesa, jest dosyć budujące. Pana wypowiedź daje mi inną perspektywę. Jednak chciałbym krytycznie wypowiedzieć się o kilku kwestiach. Głównie chodzi mi o działalność pionu archiwalnego, czyli Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów, a częściowo także Biura Lustracyjnego. Nie będę odnosił się do kwestii związanych z realizacją zadań przez Biuro Edukacji Publicznej, gdyż z tym działem nie mam do czynienia. W marginalnym zakresie mam do czynienia z pracą Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#PawełOsik">Zacznę od kwestii udostępniania dokumentów osobom zainteresowanym. Chodzi tu o dokumenty, które dotyczą tych osób. Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego zauważyliśmy w tym zakresie dość niepokojącą praktykę. Trybunał stwierdził, że niezgodny z konstytucją jest art. 30 ust. 2 pkt 2 ustawy, który nakazywał odmowę udostępniania wnioskodawcom dokumentów, z których treści wynika, że organy bezpieczeństwa państwa traktowały je jako tajnych informatorów lub pomocników przy operacyjnym zdobywaniu informacji. Przepis ten dotyczył także dokumentów, z których wynikało, że osoby te zobowiązały się do dostarczania informacji lub świadczenia jakiejkolwiek pomocy tym organom. Ponadto chodzi tu o dokumenty, z których wynika, że osoby te realizowały zadania zlecone przez organy bezpieczeństwa państwa. Ustawa została skonstruowana w taki sposób, że w art. 31 ust. 1 pkt 1 i 2 określony został sposób, w jaki jest uzasadniana odmowa dostępu do tych dokumentów. Decyzja podejmowana jest w formie decyzji administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-73.2" who="#PawełOsik">W tym ustępie przyjęto takie rozwiązanie, że w innym artykule powtórzone zostały przesłanki odmowy udostępniania dokumentów. Spotkaliśmy się z kilkoma decyzjami, w których odmówiono udostępnienia dokumentów, których odmowę udostępnienia Trybunał uznał za niezgodną z konstytucją. W decyzjach tych powoływano się na art. 31 ust 1 pkt 2. Wystosowaliśmy pismo do prezesa Instytutu, które miało formę wniosku o udostępnienie informacji publicznej. W odpowiedzi znalazło się sformułowanie mówiące o tym, że organy Instytutu Pamięci Narodowej nie mogą przejść do porządku nad faktem, iż taki przepis istnieje w systemie prawa. Chciałbym zapytać, jak wygląda praktyka w tym zakresie? Czy w dalszym ciągu na podstawie art. 31 ust. 1 pkt 2 odmawiają państwo udostępnienia dokumentów? Czy zmieniło się w tej sprawie cokolwiek od momentu, gdy otrzymaliśmy tę odpowiedź?</u>
<u xml:id="u-73.3" who="#PawełOsik">Druga uwaga dotyczy zadań Biura Lustracyjnego. Biuro Lustracyjne rozpoczęło już pełnienie obowiązków i realizację pierwszych zadań. Pan prezes powiedział o kwestii badania oświadczeń lustracyjnych składanych przez osoby sprawujące funkcje publiczne, o których jest mowa w ustawie lustracyjnej. Sądy lustracyjne zajmują się także procedurami autolustracyjnymi. Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o wszczęcie postępowania autolustracyjnego może zwrócić się każda osoba publicznie pomówiona o fakt współpracy. Odnosząc się do wyroku Trybunału Konstytucyjnego, należy zaznaczyć, że Trybunał uznał za niezgodny z konstytucją przepis ustawy lustracyjnej – chyba jest to art. 20 ust. 5A – w zakresie, w jakim nie określa on terminu zajęcia stanowiska przez Biuro Lustracyjne, w sprawie zgodności złożonego przez daną osobę oświadczenia lustracyjnego z prawdą. W tej chwili procedura wygląda tak, że składa się odpowiedni wniosek do sądu lustracyjnego. Sąd wydaje postanowienie o tym, czy wszczyna to postępowanie, czy nie. Jeśli postępowanie zostanie wszczęte, sąd kieruje sprawę do Instytutu Pamięci Narodowej. Przekazuje Instytutowi oświadczenie lustracyjne. Zwraca się do Instytutu o zajęcie stanowiska w kwestii zgodności tego oświadczenia z prawdą.</u>
<u xml:id="u-73.4" who="#PawełOsik">Jako organizacja społeczna złożyliśmy wniosek o dopuszczenie do jednego z postępowań wszczętych w trybie autolustracji, które toczy się przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu. Praktyka stosowana w tej sprawie przez Instytut Pamięci Narodowej nie napawa nas optymizmem. W tym przypadku chodzi o osobę, co do której wszczęcie postępowania jest wynikiem publikacji Instytutu Pamięci Narodowej. Sąd zwrócił się do oddziału wrocławskiego Instytutu o zajęcie stanowiska w sprawie zgodności z prawdą złożonego oświadczenia lustracyjnego. Sąd wysyła w tej sprawie monity. Do tej pory co najmniej dwa takie monity zostały wysłane do oddziału wrocławskiego o zajęcie stanowiska w sprawie zgodności tego oświadczenia z prawdą. Chciałbym zapytać, jak wygląda istniejąca w tym zakresie praktyka? Czy zajęcie stanowiska musi tak długo trwać?</u>
<u xml:id="u-73.5" who="#PawełOsik">Kolejna uwaga dotyczy uzasadnienia informacji lub dokumentów dotyczących osób sprawujących wybrane funkcje publiczne, o których jest mowa w nowym rozdziale ustawy lustracyjnej. Fundacja postanowiła złożyć w Biurze Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów w Warszawie wnioski o uzasadnienie dokumentów dotyczących sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Początkowo chodziło tylko o dwie osoby. O tych osobach można było usłyszeć w trakcie postępowania o numerze KII/07. Kiedy w Biuletynie Informacji Publicznej pojawiły się pierwsze informacje dotyczące tych sędziów uzupełniliśmy te wnioski? Złożyliśmy kilka kolejnych wniosków, które dotyczyły innych sędziów, na temat których pojawiły się jakieś informacje. Chodziło o osoby, wobec których informacje były szersze niż dane, że zachowały się tylko ich akta paszportowe. Problem polega na tym, że wniosek złożyliśmy w dniu 19 września 2007 r. Natomiast realizacja tego wniosku nastąpiła dopiero w lutym 2008 r., a więc po 5 miesiącach. Dlaczego tak to wygląda? Jednostka składa wniosek indywidualny. W tym przypadku wniosek składałem osobiście. Zasygnalizowałem od razu, że działam z upoważnienia, czy też na zlecenie Fundacji Helsińskiej. Oczekujemy na odpowiedź przez 5 miesięcy, chociaż w przypadku sprawy majowej okres oczekiwania był zdecydowanie krótszy.</u>
<u xml:id="u-73.6" who="#PawełOsik">Myślę, że kwestia terminu zajęcia stanowiska w sprawie zgodności orzeczenia lustracyjnego z prawdą w dużej mierze należy do ustawodawcy. Wydaje się, że ten termin należy uregulować ustawowo. Natomiast w chwili obecnej musimy się zdać na praktykę, jaka jest obecnie realizowana przez Instytut Pamięci Narodowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#RyszardKalisz">Dziękuję. Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń. W tej sytuacji zamykam dyskusję. Proszę pana prezesa o udzielenie odpowiedzi na pytania zadane w ostatniej turze.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#JanuszKurtyka">Pierwsze pytanie dotyczyło mechanizmu niszczenia zbiorów archiwalnych. Pan poseł pytał, czy istniały mechanizmy kopiowania materiałów. W tej sprawie potrzebny byłby dość długi wywód lub nawet wykład. Funkcjonowanie archiwów komunistycznych służb specjalnych, podobnie jak działanie wszystkich innych instytucji, było poddane normalnym biurokratycznym uwarunkowaniom. Takim uwarunkowaniom poddane były zwłaszcza procedury niszczenia dokumentów. Wydaje mi się, że najlepiej będzie, jeśli omówię to na jakimś przykładzie. Powiedzmy, że jakiś przykładowy Jan Kowalski został zwerbowany przez służbę bezpieczeństwa. Składał donosy lub donosy były spisywane z jego słów przez funkcjonariusza w miejscu spotkań. Mechanizm gromadzenia tego typu informacji był taki, że oryginał takiego dokumentu był włączany do teczki pracy tajnego współpracownika.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#JanuszKurtyka">Z oryginału wykonywane były kopie, w takiej ilości, w jakiej było to potrzebne. Wszystko było uzależnione od tego, jakie problemy były poruszane w danym doniesieniu lub informacji. Kopie informacji były później rozsyłane do funkcjonariuszy, którzy zajmowali się sprawą, której dotyczyły kwestie poruszone w doniesieniu. Z takiej informacji mogły powstać 3 kopie, 5 kopii, a nawet 10 kopii. Jest oczywiste, że jeden egzemplarz zawsze był kierowany ad acta. Są to obecnie tzw. akta administracyjne. Można powiedzieć, że bezpieka nie miała możliwości, żeby kontrolować, gdzie znalazły się te wszystkie kopie. Jeżeli np. w 1990 r. niszczono archiwalia i przy tej okazji zniszczono również teczkę tajnego współpracownika Kowalskiego, to z reguły wykonywano taką czynność, że jego teczka była oddawana na przemiał. Było to odnotowywane w protokole zniszczenia akt. Zazwyczaj, chociaż nie było to regułą, usuwano także kartę z kartoteki ogólnoinformacyjnej. Taka karta zawsze istniała wraz z teczką. Można się spodziewać, że przy tej okazji usuwano także inne karty dotyczące tej osoby z kartotek pobocznych, np. z kartoteki pseudonimów. Jednak nie było to regułą.</u>
<u xml:id="u-75.2" who="#JanuszKurtyka">Zniszczenie danej teczki wcale nie oznacza, że nie można jej odtworzyć. Trzeba jednak wiedzieć, w jaki sposób należy szukać materiałów. Powiedzmy, że dana osoba funkcjonowała w środowisku uniwersyteckim. Wiadomo, że była np. na wydziale filozofii. Wiadomo także, że na tym wydziale była prowadzona sprawa obiektowa. Z dużym prawdopodobieństwem można poszukiwać kopii donosów tego agenta w sprawie obiektowej dotyczącej tego wydziału. Powiedzmy, że ktoś jednocześnie funkcjonował towarzysko w jakimś innym kręgu, który pozostawał w zainteresowaniu bezpieki. W teczce dotyczącej tego kręgu także powinny być kopie jego doniesień. Nie należy zapominać o tym, że decyzje o zniszczeniu akt były podejmowane w pośpiechu. Było mało czasu. Formalne rozkazy generała Kiszczaka zakazywały niszczenia akt, ale jednocześnie po cichu tolerował on ich niszczenie. W tej sytuacji nie było możliwości, żeby funkcjonariusze zniszczyli wszystkie kopie. Było to absolutnie niemożliwe. Tak się nie działo. Zazwyczaj obowiązywała taka formuła, że niszczono materiały w jednostce operacyjnej. Praktycznie wyglądało to w ten sposób, że funkcjonariusz zajmujący się określonymi sprawami otwierał swoją szafę pancerną i wydawał do zniszczenia wszystko, co miał w tej szafie. Dotyczyło to tzw. spraw bieżących. Właśnie m.in. dlatego w dokumentacji dotyczącej lat 80. mamy czasami tak olbrzymie luki. Chodzi tu o sprawy, które były prowadzone przez danego funkcjonariusza operacyjnego do samego końca.</u>
<u xml:id="u-75.3" who="#JanuszKurtyka">Nie można liczyć na to, że zniszczeniu uległy wszystkie materiały. Na pewno nie można twierdzić, iż nie jest możliwe odtworzenie sieci informacyjnej bezpieki. Można to zrobić z bardzo dużym prawdopodobieństwem. Sądzę, że sięga ono nawet 90 proc. Jednak będą to tylko personalia. Nie będziemy mogli odtworzyć informacji o tym, w jaki sposób dana osoba współpracowała. Będziemy mogli odtworzyć np. czas współpracy. Jeśli nie ma dokumentów, a czas współpracy był długi, można domniemywać, że współpraca była dość aktywna. W innym przypadku bezpieka dość szybko zrezygnowałaby z takiej osoby. Jednak są to informacje o charakterze pośrednim. Prawdopodobieństwo odtworzenia sieci informacyjnej jest bardzo duże. Można to zrobić bardzo szczegółowo. Natomiast materiały dokumentujące współpracę w zależności od regionu kraju zostały zniszczone w znacznym lub pełnym stopniu. Nie oznacza to jednak, że kopie tych materiałów gdzieś nie funkcjonują. Takie dokumenty są odnajdywane. Istota kwerendy polega na tym, że jeśli znamy nazwisko i wiemy, w jaki sposób dana osoba funkcjonowała publicznie i środowiskowo, to możemy odszukać znaczną część materiałów dotyczących tej osoby.</u>
<u xml:id="u-75.4" who="#JanuszKurtyka">Drugie pytanie dotyczyło archiwów zewnętrznych. Pan poseł pytał, czy korzystamy z takich archiwów. Jest oczywiste, że tak. Każda książka wydana przez Instytut jest publikacją naukową. Każdego historyka obowiązuje korzystanie ze wszystkich dostępnych źródeł. Z cała pewnością istnieją takie tematy, do których źródła znajdują się tylko w Instytucie Pamięci Narodowej. Mam na myśli źródła wytworzone przez bezpiekę lub prokuraturę i sądy. Jeżeli jakaś publikacja dotyczy tematyki mniej hermetycznej, to na pewno wykorzystywane są wszystkie źródła dostępne na rynku naukowym. Każdy autor bierze swoim nazwiskiem odpowiedzialność za to, jak szczegółowo wykorzystuje określone kolekcje archiwalne. Jest oczywiste, że Instytut Pamięci Narodowej poszukuje archiwaliów, które mógłby przejąć. Jesteśmy w tym zakresie obligowani ustawą. Możemy przejmować jedynie dokumenty archiwalne tego typu, które zostały wymienione w ustawie. Możemy także przejmować archiwalia wytworzone przez instytucje wymienione w ustawie. Przyjmujemy także dary od osób prywatnych. W Instytucie Pamięci Narodowej jest już taka kolekcja. Przy okazji swojej wypowiedzi pan poseł wspomniał o wyborach z 1947 r. Mogę powiedzieć, że w wyniku prowadzonych kwerend w Instytucie Pamięci Narodowej znaleźliśmy dokumentację Naczelnego Komitetu Wykonawczego Polskiego Stronnictwa Ludowego, która została przejęta przez bezpiekę. W tych materiałach znajduje się bardzo szczegółowa dokumentacja fałszerstw wyborczych. Myślę, że w najbliższym czasie kopię tej dokumentacji przekażemy władzom Polskiego Stronnictwa Ludowego. Mam nadzieję, że stanie się to tu – w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-75.5" who="#JanuszKurtyka">Kolejne pytania zadał przedstawiciel Fundacji Helsińskiej. Jeśli pan przewodniczący pozwoli, to poproszę, żeby głos zabrał dyrektor Zając, który jest dyrektorem Biura Prawnego Instytutu Pamięci Narodowej. Poruszył pan w swoim wystąpieniu bardzo szczegółowe kwestie. W tych kwestiach od jakiegoś czasu Instytut prowadzi ożywiony dialog z Fundacją Helsińską. Mogę powiedzieć tylko tyle, że różnimy się w interpretacji przepisów ustawy. Z całą pewnością tak jest. Jednak o szczegółach powie pan dyrektor. W swojej wypowiedzi dotknął pan również kwestii lustracyjnych. Bardzo proszę, żeby na te pytania odpowiedział dyrektor Biura Lustracyjnego Instytutu Pamięci Narodowej pan Jacek Wygoda. Jednak najpierw chciałbym poruszyć jedną kwestię. Stwierdził pan, że występowali państwo z wnioskami, jako Fundacja Helsińska. Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że polska ustawa – w przeciwieństwie np. do ustawy niemieckiej – nie przewiduje udostępniania materiałów archiwalnych instytucjom, chyba że są to instytucje realizujące swoje obowiązki ustawowe. W związku z tym sądzę, że jeśli Fundacja Helsińska otrzymała jakieś dokumenty, to były one skierowane do pana, jako osoby prywatnej. Na pewno mógł pan napisać we wniosku, że jest pan reprezentantem Fundacji Helsińskiej. Jednak zgodnie z przepisami ustawy tylko osoby prywatne mają prawo do otrzymywania tego typu dokumentów.</u>
<u xml:id="u-75.6" who="#JanuszKurtyka">Bardzo proszę, żeby w tej chwili głos zabrał dyrektor Zając.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#RyszardKalisz">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#KrzysztofZając">Prawdą jest, że Trybunał Konstytucyjny stwierdził w swoim wyroku niezgodność z konstytucją art. 30 ust. 2 pkt 2 ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Jednak prawdą jest także, że Trybunał Konstytucyjny nie stwierdził niezgodności z konstytucją art. 31 ust. 1 pkt 1 i 2 tej samej ustawy. Zgodnie z tym przepisem Instytut Pamięci Narodowej, a ściślej mówiąc, dyrektor właściwego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej odmawia uwzględnienia wniosku o dostęp do dokumentów wytworzonych przez wnioskodawcę lub przy jego udziale w ramach czynności wykonywanych w związku z jego pracą lub służbą w organach bezpieczeństwa państwa albo w związku z czynnościami wykonywanymi w charakterze tajnego informatora lub pomocnika przy operacyjnym zdobywaniu informacji.</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#KrzysztofZając">Odmowa dotyczy także dokumentów, z których wynika, że wnioskodawca był traktowany przez tajne służby jako tajny informator lub pomocnik przy operacyjnym zdobywaniu informacji, zdobywał takie informacje, zobowiązywał się do ich dostarczania tajnym służbom, albo realizował zadania zlecone przez organy bezpieczeństwa państwa. Taka odmowa podejmowana jest w drodze decyzji administracyjnej. Ten przepis obliguje dyrektora oddziału Instytutu Pamięci Narodowej do wydania decyzji odmownej w sytuacjach, o których przed chwilą mówiłem. Chodzi o sytuacje określone w tym przepisie. Odwołanie od takiej decyzji przysługuje do prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Później taka decyzja może być kontrolowana przez sądy administracyjne, które badają zasadność i legalność tego typu działań podejmowanych przez Instytut Pamięci Narodowej.</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#KrzysztofZając">W tej chwili mogę stwierdzić tylko tyle, że wbrew twierdzeniom przedstawicieli fundacji, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oraz Naczelny Sąd Administracyjny nie mają problemu w sprawie zgodności z konstytucją tego przepisu. Badają one legalność decyzji w sposób zgodny z brzmieniem przepisów ustawy. Dopóki ustawa w takim kształcie obowiązuje, dopóty Instytut jest zobowiązany do jej wykonania w sposób zgodny z literalnym brzmieniem przepisów. Wspomniał pan o tym, że fundacja zgłosiła wniosek o udostępnienie w tym zakresie informacji publicznej. Chcę poinformować Komisję, że sąd administracyjny podzielił stanowisko Instytutu w tej kwestii. Skarga na odmowę udzielenia informacji publicznej nie została uwzględniona przez wojewódzki sąd administracyjny. Stanowisko Instytutu zostało uznane za prawidłowe.</u>
<u xml:id="u-77.3" who="#KrzysztofZając">Jeśli dobrze pamiętam, to wyrok w tej sprawie zapadł przed dwoma miesiącami. Są jeszcze dwie inne sprawy o podobnym charakterze, które nie zostały jeszcze rozpatrzone przez wojewódzki sąd administracyjny. W tej chwili sprawy te czekają na rozstrzygnięcie. Na pewno jest to najlepsza gwarancja tego, że cała działalność Instytutu jest kontrolowana przez niezawisłe sądy. Jeśli interpretacja prawna prezentowana przez Instytut okazałaby się wadliwa, to z całą pewnością sąd administracyjny zweryfikowałby to w swoim wyroku, nakazując zmianę stanowiska organu, jakim jest Instytut Pamięci Narodowej. Do dnia dzisiejszego nie było żadnego rozstrzygnięcia sądowego, które potwierdzałoby interpretację prezentowaną przez fundację. Do dnia dzisiejszego w 100 proc. zostały potwierdzone nasze interpretacje. Nasze stanowisko potwierdziły sądy, które nas w tym zakresie kontrolują. Jeśli wyroki sądów w tych sprawach będą odmienne, to Instytut na pewno dostosuje się do takich wyroków. Tak było np. w kwestiach rozpatrywanych również przez Sejm, które dotyczyły statusu pokrzywdzonego.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#RyszardKalisz">Dziękuję. Nie widzę dalszych zgłoszeń. Dziękuję państwu za wszystkie wypowiedzi.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#RyszardKalisz">Przystępujemy do podjęcia uchwały. W tym przypadku głosowanie nad tą informacją będzie odbywało się później na forum Sejmu. Proponuję, żeby Komisja przyjęła uchwałę o następującej treści: „Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka na posiedzeniu w dniu 29 maja 2008 r. zapoznała się z informacją o działalności Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w okresie 1 stycznia 2007 r. – 31 grudnia 2007 r. Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka po rozpatrzeniu tej informacji wnosi:</u>
<u xml:id="u-78.2" who="#RyszardKalisz">– Wysoki Sejm raczy przyjąć informację z druku nr 379.”.</u>
<u xml:id="u-78.3" who="#RyszardKalisz">Osoby, które opowiadają się za przyjęciem takiej uchwały będą głosować za wnioskiem. Natomiast osoby przeciwne tej uchwale będą głosowały przeciwko wnioskowi. Przystępujemy do głosowania. Kto z państwa jest za przyjęciem uchwały, a tym samym za rekomendowaniem Sejmowi przyjęcia rozpatrywanej informacji?</u>
<u xml:id="u-78.4" who="#RyszardKalisz">Stwierdzam, że Komisja rekomenduje Sejmowi przyjęcie sprawozdania Instytutu Pamięci Narodowej, przy 7 głosach za wnioskiem, 2 głosach przeciwnych oraz braku głosów wstrzymujących się.</u>
<u xml:id="u-78.5" who="#RyszardKalisz">Pozostał nam jeszcze wybór posła sprawozdawcy. Proponuję, żeby sprawozdawcą Komisji został poseł Krzysztof Maciejewski. Czy pan poseł wyraża zgodę? Tak. Czy są inne kandydatury? Nie widzę zgłoszeń.</u>
<u xml:id="u-78.6" who="#RyszardKalisz">Kto z państwa jest za powierzeniem posłowi Krzysztofowi Maciejewskiemu obowiązków sprawozdawcy?</u>
<u xml:id="u-78.7" who="#RyszardKalisz">Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie wybrała posła Krzysztofa Maciejewskiego na sprawozdawcę.</u>
<u xml:id="u-78.8" who="#RyszardKalisz">Dziękuję panu prezesowi, jego współpracownikom oraz posłom za udział w obradach. Na tym wyczerpaliśmy porządek dzisiejszych obrad. Członkom Komisji przypominam, że następne posiedzenie odbędzie się jeszcze w dniu dzisiejszym o godzinie 15.00.</u>
<u xml:id="u-78.9" who="#RyszardKalisz">Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>