text_structure.xml 75 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#MirosławSekuła">Otwieram posiedzenie Komisji. Jego porządek przewiduje rozpatrzenie wniosków obywatelskich napływających do Komisji. Będą je referować przedstawiciele Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie. Witam serdecznie panów radców prawnych: Piotra Karwata i Aleksandra Wernera. Witam także przedstawicieli poszczególnych ministrów. Sądzę, że za chwilę będziemy mogli rozpocząć omawianie wniosków. Jeśli panowie są już do tego gotowi, to bardzo proszę. Który z panów pierwszy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PiotrKarwat">Pierwszy wniosek obywatelski został sformułowany następująco: „Dlaczego co roku podatnik musi zgłaszać formę opodatkowania przedsiębiorstwa? Czy skoro nie zmienia się nic, to trzeba zanosić głupie pismo, a gdy go zabraknie – płacić karę? Czemu co roku nie trzeba składać deklaracji, że mieszka się tam, gdzie się mieszkało, a w tu – trzeba? Czemu nie może być forma opodatkowania zawarta w formularzu NIP? W „jednym okienku” założyłem firmę, napisałem formę opodatkowania, a potem musiałem to samo zrobić w urzędzie skarbowym”.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PiotrKarwat">Moja ocena jest następująca: ten postulat wynika być może z nieprawidłowej praktyki któregoś z organów podatkowych, natomiast jest chybiony w odniesieniu do obowiązujących przepisów prawa. Przepisy o podatku dochodowym od osób fizycznych i o ryczałcie od przychodów ewidencjonowanych od lat żądzą się zasadą, że dokonany przez podatnika wybór zarówno formy opodatkowania, jak i sposobu opłacania zaliczek na podatek, obowiązuje aż do odwołania, również w latach następnych. W konsekwencji, przy wyborze opodatkowania nie może być również mowy o karze za brak oświadczenia.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PiotrKarwat">Jeśli chodzi o zgłoszenie działalności gospodarczej w trybie tego tzw. jednego okienka, to składane w tej procedurze formularze nie przewidują podawania formy opodatkowania, ale wyboru takiego dokonuje się przez złożenie do urzędu skarbowego odrębnego oświadczenia.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PiotrKarwat">W mojej ocenie, obejmowanie wyboru formy opodatkowania procedurą „jednego okienka” byłoby niecelowe. Oświadczenia o wyborze formy opodatkowania są odformalizowane, składa się je na tzw. zwykłym papierze, bez formularzy. Nie ma jakichkolwiek wymogów, których przeciętny obywatel nie byłby w stanie przebrnąć przy formułowaniu takiego pisma. Nie jest nawet potrzebna osobista wizyta w urzędzie skarbowym w celu skonsultowania z urzędnikiem treści tego pisma. Po prostu oświadcza się wybór formy opodatkowania i wysyła się takie oświadczenie pocztą. Gdyby objąć to procedurą „jednego okienka” należałoby to oświadczenie sformalizować. W moim przekonaniu, utrudniłoby to de facto wybór tej formy.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PiotrKarwat">Moja rekomendacja jest taka, aby temu wnioskowi nie nadawać biegu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MirosławSekuła">Dziękuję. Co na to przedstawiciele Ministerstwa Finansów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JanuszWoźniak">Chyba niewiele można dodać do tej opinii. MF w pełni do niej się przychyla. Natomiast, co do kwestii „jednego okienka”, to premier Waldemar Pawlak był dziś o nią pytany. W porannej audycji w radio wspominał, że trwają prace nad ustawą, aby można to było uprościć, aby na etapie zakładania firmy można było deklarować pewne rozwiązania podatkowe. Jednakże jest to jeszcze na etapie przygotowań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MirosławSekuła">Czy członkowie Komisji chcą się wypowiedzieć w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MarekWikiński">Na marginesie tego postulatu obywatelskiego mam pewną prośbę. W Krynicy został przedstawiony raport „Doing Business”, z którego dowiedzieliśmy się, że awansowaliśmy raptem o cztery pozycje, bodajże na 72. Kiedy rozpoczynaliśmy prace naszej komisji, mieliśmy ciekawe spotkanie z przedstawicielami Banku Światowego, bodajże w „Intercontinentalu”. Gdyby można było poprosić pana przewodniczącego, aby użył swego autorytetu i zaproponował kolejne takie spotkanie, na którym dowiedzielibyśmy się, dlaczego mimo tylu naszych działań, tylu projektów ustaw, przesunęliśmy się do przodu zaledwie o cztery pozycje w tym rankingu Banku Światowego. Bardzo prosiłbym, aby przejawić taką inicjatywę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MirosławSekuła">Rozumiem, że do tego pierwszego wniosku pan poseł nie ma uwag? W takim razie, zgodnie z rekomendacją proponuję, abyśmy nie zajmowali się tym wnioskiem, uznając go za niezasadny. Czy ktoś z członków Komisji jest temu przeciwny? Nikt nie jest przeciwny. Tak więc zadecydowaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MirosławSekuła">Proszę o omówienie drugiego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AleksanderWerner">Drugi wniosek dotyczy zwolnienia od podatku usług turystyki wiejskiej. Ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych przewiduje takie zwolnienie w art. 21 pkt 43. Dotyczy on, jak słusznie zauważył wnioskodawca, kolokwialnie mówiąc rolników, a więc osób dysponujących gospodarstwem rolnym. W przepisie wskazuje się, że wolne od podatku dochodowego są dochody uzyskane z tytułu najmu pokoi gościnnych w budynkach mieszkalnych położonych na terenach wiejskich w gospodarstwie rolnym osobom przebywającym na wypoczynku oraz dochody uzyskiwane z wyżywienia tych osób, jeżeli liczba wynajmowanych pokoi nie przekracza pięć. Jednocześnie gospodarstwo rolne rozumiane jest tak, jak w ustawie o podatku rolnym. Tam wskazano, że to jest takie gospodarstwo, którego powierzchnia przekracza 1 ha, lub 1 ha przeliczeniowy, stanowiąc własność, lub znajdując się w posiadaniu osoby fizycznej, osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej, w tym spółki nieposiadającej osobowości prawnej.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#AleksanderWerner">Przepis skierowany jest do rolników. Jednakże w rzeczywistości wiejskiej nie każdy rolnik ma powyżej 1 ha. Na terenach wiejskich różnicuje się osoby mające mniejszą liczbę ha od tych, którzy spełniają te kryteria. Powstaje sytuacja taka, że niektóre osoby mieszkające na terenach wiejskich uprawiające agroturystykę nie mogą korzystać z tego zwolnienia w przeciwieństwie do osób, które przekroczyły tę granicę 1 ha.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#AleksanderWerner">Jak każda decyzja dotycząca zwolnień podatkowych, tak i ta ma skutki budżetowe. Należałoby więc zastanowić się i podjąć decyzję na poziomie politycznym, czy pozwalamy również korzystać z tego zwolnienia innym osobom, takim, które zajmują się agroturystyką na terenach wiejskich i mają mniej niż 1 ha przeliczeniowy. Ja rekomenduję przyjęcie odpowiedniego rozwiązania, pozwalającego innym rolnikom, nieposiadającym gospodarstwa rolnego, w rozumieniu definicji z ustawy o podatku rolnym, korzystać z tego zwolnienia. Jednakże, jak wspomniałem na wstępie, jest to decyzja wywołująca skutki budżetowe i trzeba by ją przeanalizować i podjąć w tym zakresie decyzję polityczną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MirosławSekuła">Dziękuję. Proszę o stanowisko przedstawicieli MF.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JanuszWoźniak">Czy mógłbym później odpowiedzieć na to pytanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MirosławSekuła">Dobrze. Pani chciała się wypowiedzieć?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#ElżbietaKarnafelWyka">U podstaw tego przepisu leżała następująca idea: ten przepis miał być wpisany w tzw. koncepcję dywersyfikacji działalności rolniczej w kierunku działalności pozarolniczej oraz dywersyfikacji źródeł dochodu, jakie osiągają gospodarstwa rolne. Prace w tym kierunku zostały rozpoczęte jeszcze w latach 80., gdy znacząco spadał dochód z działalności gospodarczej. Uznano, że aby rolnikom opłacało się nadal prowadzić działalność rolniczą, producenci rolni powinni poszukiwać również innych źródeł dochodu. I taka strategia i polityka jest realizowana do dziś, znajduje swoje odzwierciedlenie zarówno w Strategii Rozwoju Kraju, jak i w strategiach i programach przyjętych i przedłożonych KE i realizowanych w latach 2007–2013. Istotą rozwiązania było wsparcie kierowników gospodarstw rolnych w uruchamianiu, prowadzeniu innej działalności, w tym wypadku agroturystycznej. Ten proces trwa nadal i uważamy, że jest potrzeba utrzymania tego instrumentu w ustawie o podatku od osób fizycznych. Resort rolnictwa stoi na stanowisku, że nie należy rozszerzać zakresu podmiotowego tego przepisu.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#ElżbietaKarnafelWyka">Chciałabym również zwrócić uwagę na to, że wielkość gospodarstwa, czyli powierzchnia 1 ha, jest przyjęta zarówno w ustawie o kształtowaniu ustroju rolnego, jak i w ustawie o ubezpieczeniu społecznym rolników, gdzie mówi się, że ubezpieczeniu może podlegać osoba fizyczna prowadząca działalność rolniczą w gospodarstwie powyżej 1 ha przeliczeniowego. Przy czym inni rolnicy, prowadzący działalność na mniejszym areale, mogą się ubezpieczyć na wniosek. Ponadto, w ustawie dotyczącej płatności bezpośrednich mówi się, że prawo do korzystania z tych płatności ma osoba prowadząca działalność rolniczą również w gospodarstwie powyżej 1 ha fizycznego. W tym kontekście nie mówimy tylko o posiadaniu gospodarstwa rolnego, ale o prowadzeniu działalności rolniczej, a więc nie tylko o byciu posiadaczem. Gdybyśmy pozytywnie odnieśli się do tego wniosku, to moglibyśmy rozszerzyć ten przepis na wszystkie osoby, które de facto są właścicielami działki lub nieruchomości rolnej powyżej 1 ha, która może stanowić również nieużytek rolny. Uważam, że istotą przepisu było wspieranie osób prowadzących działalność rolniczą a nie tylko posiadaczy pewnego gruntu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#ElżbietaWyrwicz">Skonsultowaliśmy nasze stanowisko z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi i popieramy stanowisko tego resortu, uważamy, że nie należy rozszerzać tej ulgi, która była pomyślana, również z inicjatywy MSiT, jako pewien „parasol ochronny” dla grupy rolników oraz zachęta do podejmowania pewnej działalności w gospodarstwie rolnym. Nie rozszerzajmy zakresu tych uprawnień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WiesławWoda">Podzielam pogląd wyrażony przez przedstawicielki resortów, aby nie rozszerzać tego przepisu. W uzasadnieniu wniosku jest błąd merytoryczny. Napisano tam: „Chcąc ominąć przepis, można zarejestrować działalność, z zysku kupić 1 ha ziemi, następnie działalność wyrejestrować, wcześniej biorąc unijny kredyt”. Po pierwsze, nie ma kredytów unijnych na zakup ziemi. Jak można pisać takie błędne sformułowania? Poza tym, jeśli aktualnie tona zboża kosztuje 200 lub 300 zł, jest to daleko poniżej jakiejkolwiek opłacalności. Tak, jak powiedziała pani z MRiRW, ten przepis ma stanowić zachętę, umożliwić osiąganie pewnego minimalnego poziomu dochodów z takiego gospodarstwa. Jest wiele osób, które mają dwa lub więcej domów, przy czym ten drugi jest zlokalizowany na terenach rolniczych. Dlaczego ten drugi dom nie miałby podlegać opodatkowaniu? Podzielam więc pogląd wyrażony przez moją przedmówczynię i wnoszę o odrzucenie tego pomysłu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MirosławSekuła">Czy ktoś z członków Komisji ma inne zdanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MarekWikiński">Mam inne zdanie. Uważam, że to ciekawy pomysł, szczególnie dotyczy on tych ludzi, którzy przekazali dzieciom gospodarstwo rolne i zostali przy tym 30-arowym czy półhektarowym ogródku. Ustawa mówi o gospodarstwie powyżej 1 ha. Generalnie więc, przepis ten nie dotyczy rolników przechodzących na żałośnie niskie świadczenia emerytalno-rentowe. Dobrodziejstwo wynikające z przepisu umożliwiającego w dotychczasowym siedlisku wydzierżawianie bez podatku do pięciu izb, takich osób nie dotyczy. Uważam, że to rażąca niesprawiedliwość społeczna i, w przeciwieństwie do posła z PSL, popieram postulat obywatelski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MirosławSekuła">Uważam, że bazę podatkową należy poszerzać a nie zawężać. Wszelkie ulgi podatkowe są jakąś formą niesprawiedliwości. Dając przywilej jednym, tworzą przewagę konkurencyjną w stosunku do drugich. Ten, kto musi opłacać podatek, jest droższy. Jest to dla niego krzywda, że inni maja ulgę, a on jej nie ma. Jestem przeciwny w ogóle ulgom tego typu i ich rozszerzaniu również.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AleksanderWerner">Wszelkie ulgi i zwolnienia są instrumentem nie tylko polityki podatkowej, ale również polityki społecznej, co w tym przepisie znajduje odzwierciedlenie. Ale nie do końca. Chciałbym polemizować ze stwierdzeniem, że przepis ten dotyczy tylko osób prowadzących działalność rolniczą. Jeśli chodzi o ulgę podatkową, to nie ma tu kryterium podmiotowego. Jest tylko kryterium w zakresie posiadania gospodarstwa rolnego. Założenia mijają się z rzeczywistością. Argument ten więc nie do końca do mnie przemawia. Całkowicie na marginesie chciałbym dodać, że od kilkunastu lat promuje się komasację, powiększanie gospodarstw rolnych i faktycznie na terenach wiejskich pozostaje duża grupa osób, które de facto mają mniej niż 1 ha i nie mają co ze sobą zrobić. Pytanie jest, jeśli wprowadzamy tę ulgę w ramach polityki podatkowej przy pomocy tego instrumentarium, to czy nie powinniśmy tego robić bardziej sprawiedliwie i świadomie? Podzielam pogląd, że wszelkie ulgi są złe, ale jeśli już są w tym przypadku, to trzeba je sprawiedliwie zastosować. Tak mi się wydaje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MirosławSekuła">Proszę powtórzyć swoją rekomendację, bo po tym, co pan teraz powiedział, mam pewne wątpliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AleksanderWerner">Moja rekomendacja jest niezmienna. To jest decyzja polityczna i pozostawiam ją do uznania szanownej Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#MirosławSekuła">Mamy tu rozbieżne zdania. Moja propozycja jest taka, aby się tym nie zajmować, nie podejmować tej inicjatywy. Dodatkowo, chciałbym zwrócić uwagę na to, że to jest zwolnienie podatkowe, czyli ewidentna kompetencja Komisji Finansów Publicznych. Ta ostania uwaga to tylko wzmocnienie mego stanowiska. To przede wszystkim tamta Komisja powinna się tym zająć.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#MirosławSekuła">Stawiam wniosek, aby się tym dalej nie zajmować. Czy są wnioski przeciwne?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MarekWikiński">Muszę postawić wniosek przeciwny, zwłaszcza w kontekście wypowiedzi pana dr. Wernera, przedstawiciela Szkoły Głównej Handlowej, kuźni liberałów, który mówi o sprawiedliwości społecznej. Jako przedstawiciel polskiej lewicy, nie mogę być obojętny. W związku z tym, stawiam wniosek przeciwny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#MirosławSekuła">Poddaję ten wniosek pod głosowanie. Wniosek mówiący o tym, że Komisja nie zajmie się tą sprawą. Kto jest za tym wnioskiem? Za – 3 głosy, przeciw – 1 głos, nikt nie wstrzymał się od głosu.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#MirosławSekuła">Stwierdzam, że Komisja podjęła decyzję, że nie zajmuje się tym wnioskiem.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#MirosławSekuła">Proszę o omówienie wniosku nr 3.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PiotrKarwat">Wniosek trzeci dotyczy identyfikacji podmiotów za pomocą NIP. Wnioskodawca podaje, że prowadzi biuro rachunkowe i w formularzach, które składa w imieniu swoich klientów, jest zmuszony prócz NIP podawać adresy i inne dane firm, w imieniu których składa te formularze. Proponuje on, aby ograniczyć się do NIP. Zdaniem wnioskodawcy, NIP jest wystarczający do zidentyfikowania wszystkich danych posiadacza tego numeru.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PiotrKarwat">W mojej ocenie, wnioskodawca ma rację, że posiadając NIP, urzędy skarbowe są w stanie ustalić wszystkie dane identyfikacyjne podatnika. I tak w praktyce jest. Mówiąc kolokwialnie, organy podatkowe „pracują na NIP”. Postulat wydaje się więc z pozoru antybiurokratyczny. Jednak jest tak tylko z pozoru. Wprowadzenie tego pomysłu wiązałoby się z ryzykiem, że podatnik, który pomylił się we wpisywaniu NIP, miałby trudności z wykazaniem, że złożony formularz pochodzi właśnie od niego. Z kolei formularz z omyłkowo podanym NIP byłby przypisany innemu podatnikowi, który z tym formularzem nie ma nic wspólnego. Osoba taka znalazłaby się w dość niekomfortowej sytuacji. Urząd skarbowy uznałby, że złożyła ona formularz, chociaż ona o tym nic nie wie. Formularz ten byłby sprzeczny z całą pozostałą dokumentacją, jaką ten ktoś posiada. Tytułem przykładu mogę powiedzieć, że praktyce spotkałem się z przypadkiem, gdy na poleceniu przelewu został omyłkowo podany NIP męża, zamiast NIP żony prowadzącej działalność gospodarczą. Pozostałe dane dotyczyły owej żony. Urząd skarbowy, który, jak powiedziałem, w praktyce „pracuje na NIP”, niebawem przysłał żonie upomnienie w trybie przepisów o postępowaniu egzekucyjnym w administracji, bo dla urzędu skarbowego ta pani nie zapłaciła podatku. Omyłkę dało się wyjaśnić w prosty sposób drogą telefoniczną i za pomocą odpowiedniego pisma. Zostało to w trybie zapisów księgowych przepisane z rachunku męża na rachunek żony, nie było żadnych problemów ani kosztów. Gdyby jednak dopuścić sytuację, gdy identyfikujemy się wyłącznie za pomocą NIP, okazałoby się, że żona ma zaległość podatkową, którą musiałaby zapłacić z odsetkami, a mąż ewentualnie mógłby się ubiegać o zwrot nadpłaty, którą by odzyskał bez odsetek.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PiotrKarwat">Moja rekomendacja dotycząca tego wniosku jest negatywna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MirosławSekuła">Dziękuję. Proszę o stanowisko MF.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MarcinStaniszewski">Muszę zgodzić się z przedmówcą, że wniosek jest jak najbardziej słuszny, jednakże na razie dodatkowe dane, poza identyfikatorem, jakim jest NIP, są wymagane z uwagi na konieczność prawidłowej identyfikacji. Wiąże się to z kwestiami czysto technicznymi przy tytułach egzekucyjnych. Chodzi o to, by nie przypisać komuś niepotrzebnie tytułu egzekucyjnego. Trwają prace z przedstawicielami MSWiA na temat integracji numeru PESEL i NIP, a w dalszej perspektywie, także NIP i KRS, mające na celu uwolnienie obywatela od obowiązku posługiwania się dodatkowymi danymi. Będzie to jeden identyfikator. Dziś nie jest powiedziane, który to z nich będzie. W niedalekiej przyszłości ten wniosek obywatelski będzie miał zastosowanie, ale dziś jeszcze przepisy i praktyka są takie, że obywatele, niestety, muszą celem identyfikacji, poza identyfikatorem, którym jest NIP, podawać dodatkowe dane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MirosławSekuła">Interesuje mnie, kiedy będzie wprowadzony ten jeden wspólny identyfikator?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MarcinStaniszewski">Na pewno w niedalekiej przyszłości, ale trudno mi określić termin. Prace te są zaawansowane, ale nie ma określonego wprost terminu ich zakończenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MirosławSekuła">Komisja wielokrotnie już się wypowiadała na temat tego, że te wszystkie numery powinny zostać zintegrowane i że w obiegu powinien być tylko jeden, a nie kilka numerów. Tutaj żadnej zmiany stanowiska nie ma. Jednakże, jeśli chodzi o ten wniosek, mam wątpliwości innej natury. Czy powoli nie zaczynamy ludzi i instytucji zastępować numerami? Uważam, że jednak powinniśmy podawać nazwę lub imię i nazwisko, a dodatkowym identyfikatorem, ułatwiającym życie, powinien być numer identyfikacyjny. Jednakże numer identyfikacyjny nie powinien zastępować człowieka, jego imienia i nazwiska czy nawet nazwy firmy. To są moje wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#MirosławSekuła">Czy ktoś z członków Komisji chce się w tej sprawie wypowiedzieć?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JacekŻalek">Proszę mi powiedzieć, czym będzie się różnił ten jeden już zintegrowany numer, czy to będzie suma wszystkich do tej pory wpisywanych cyferek z literkami, i czy to w takim razie nie będzie podlegało temu samemu zarzutowi, o którym tu mówiono, że ewentualna pomyłka spowoduje, że nie będzie możliwości odwołania. Czy dobrze rozumiem ten postulat? Wydaje mi się, że nie chodzi w nim tylko o to, by zastąpić wszystkie dane identyfikujące podatnika samym NIP, ale o to, by nie używać wszystkich danych: NIP, REGON, adresu zamieszkania, adresu właściwego urzędu skarbowego, bo to jest rzeczywiście całkowicie zbędna informacja. Czy jest możliwość ustalenia takiego zapisu, który wyklucza błąd, czyli np. nazwisko i NIP? Jeśli ktoś świadomie składa taką informację i wpisuje NIP i nazwisko, to trudno o pomyłkę. Natomiast, jak rozumiem, wnioskodawcy chodzi o pozbycie się dodatkowych, obecnie obowiązujących danych. Ma on na myśli dane zbędne przy ustalaniu, kto jest osobą składającą podanie czy formularz. Są to dane zbędne, gdyż można te osobę zidentyfikować na podstawie innych danych. Czy można ustalić, jakie są niezbędne informacje do stwierdzenia, kto jest adresatem pisma i czym ma się różnić ten nowy system od obecnie obowiązującego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PiotrKarwat">Oczywiście zawsze można zastanawiać się nad zestawem informacji niezbędnych w celu uniknięcia pomyłki. Być może zestaw minimum, to jest właśnie NIP i nazwisko, ale chciałbym zwrócić uwagę na pewną sprawę formalną. Otóż formularze są wprowadzane poprzez rozporządzenia. Tutaj żadna inicjatywa ustawodawcza nie jest potrzebna. Co najwyżej, po wypracowaniu stanowiska Komisji, możliwy jest jakiś dezyderat do Ministra Finansów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MarcinStaniszewski">Jeżeli chodzi o ten nowy identyfikator, to aktualnie, w trakcie rozmów próbujemy dojść do konsensusu, który to ma być identyfikator. Obecnie wypracowano stanowisko, że to ma być nowy identyfikator. Nie wiemy, z ilu elementów będzie się składał, i co będzie wchodziło w jego skład. Na pewno nie będzie to numer NIP czy REGON, połączony z numerem PESEL. Będzie to nowy, zupełnie inny identyfikator, którym obywatele będą się posługiwać. Co do minimum danych, to powiem, że zbyt duży jest procent błędów popełnianych przez podatników, którzy posługują się NIP nie swoim, tylko pracodawcy. Mimo, że osoba ta wpisuje swoje dane, że jest to jej oświadczenie, podaje NIP pracodawcy. Te dane, mimo wszystko, są często błędne. Jeśli chodzi o podatkowe zeznania roczne, to dużo pracy kosztuje organy podatkowe wyjaśnianie tych wszystkich danych. Dlatego aktualnie są wymagane takie dane jak NIP, imię i nazwisko, adres zamieszkania. Być może w przyszłości się to zmieni, gdy będzie jeden identyfikator, ale to jest kwestia roku lub dwóch lat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PiotrKarwat">W nawiązaniu do wypowiedzi pana naczelnika mam taką oto sugestię, niezwiązaną z tym wnioskiem obywatelskim: te wszystkie pomyłki, o których pan wspominał, wynikają moim zdaniem z tego, że w tych formularzach wysyłanych przez płatników podatnikom, jako pierwszy rzuca się w oczy NIP płatnika. Być może z tego wynika taki odsetek pomyłek. Może więc to kwestia zmiany porządku formularza, by odsetek pomyłek był mniejszy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#MirosławSekuła">Mamy możliwość podjęcia decyzji dwojakiego rodzaju: albo możemy się tym nie zajmować, albo zajmować i odnieść się do tego wniosku pozytywnie, a wówczas poprzestać na apelu do Ministra Finansów o to, by zastanowił się, czy jest możliwe zminimalizowanie liczby danych w tym formularzu. Ewentualnie możemy przygotować dezyderat do Ministra Finansów w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#MirosławSekuła">Widzę, że pan chciałby się jeszcze odnieść do tego. Jednak nie.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#MirosławSekuła">Jeśli nie ma chętnych do zabrania głosu, to proponuję, abyśmy pozostali na etapie apelu do Ministra Finansów, aby rozważył możliwość zmniejszenia liczby informacji, które w tym formularzu muszą być wykazywane. Czy ktoś z członków Komisji ma inne zdanie? Nie. Proszę, ma pytanie pan poseł Woda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WiesławWoda">Czy to oznaczałoby, że Komisja będzie kontynuowała prace nad tym wnioskiem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#MirosławSekuła">Komisja jest przede wszystkim zainteresowana tym, o czym mówiliśmy rok temu – zintegrowaniem poszczególnych identyfikatorów. Ponieważ jest zapowiedź MF, że w nieodległej przyszłości możemy spodziewać się inicjatyw resortu w tej sprawie, to licząc, iż to faktycznie będzie nieodległa przyszłość, możemy ten apel przekazać. Oczywiście trzeba by powrócić za jakiś czas do tej sprawy i sprawdzić, czy jest jakiś rzeczywisty postęp w tej sprawie czy tylko postęp w pracach studialnych nad tym rozwiązaniem.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#MirosławSekuła">Jeżeli nie ma innych propozycji, to pytam, czy ktoś z państwa jest przeciwny takiemu postępowaniu w sprawie tego wniosku? Nikt nie jest przeciwny. Wobec tego tak zdecydowaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#MirosławSekuła">Prosimy o zreferowanie następnego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#AleksanderWerner">Wniosek nr 4 został zatytułowany: „Nadzór nad działalnością firm leasingowych”. Obywatel chce, aby objąć zintegrowanym nadzorem, sprawowanym przez Komisję Nadzoru Finansowego, również firmy leasingowe. Uzasadnienie sprowadza się do jednego stwierdzenia, że w większości, te firmy są bankowymi spółkami-córkami. Nie wiem, czy tak jest. Brak tu innych argumentów przemawiających za uzasadnieniem tego wniosku. Nie przekonuje mnie ta argumentacja. Mamy ustawę o s.d.g., mamy konstytucję. One wprowadzają nadzór państwowy nad różnego typu instytucjami, w tym również nadzór specjalistyczny w postaci nadzoru finansowego. Powstaje pytanie, czy jest uzasadnienie do tego, by objąć tym nadzorem również firmy leasingowe? Moim zdaniem nie, bo po pierwsze, firmy leasingowe nie są podmiotami dedykującymi swoje usługi do obywateli; raczej poruszają się w sferze przedsiębiorców. Po drugie, nie są to z tego względu instytucje zauważania publicznego, jakimi są podmioty objęte nadzorem KNF. Nie są one bankami, ani zakładami ubezpieczeń itd. Mając na względzie przepisy konstytucji, a także praktykę rynkową uważam, że ten wniosek nie jest zasadny i rekomenduję nieprzyjmowanie go do dalszej pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#MirosławSekuła">Czy przedstawiciel MF chce się wypowiedzieć w tej prawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PiotrKoziński">Tytułem uzupełnienia chciałbym dodać, że ustawa, na którą powołano się w tym wniosku, tzw. ustawa o nadzorze uzupełniającym nad instytucjami kredytowymi, zakładami ubezpieczeń, zakładami reasekuracji i firmami inwestycyjnymi, stanowi bezpośrednią implementację dyrektywy nr 87 z 2002 r., dotyczącej tego właśnie nadzoru uzupełniającego. Jest to dyrektywa o maksymalnej harmonizacji. Wobec powyższego, wszelkie poszerzenie zakresu ustawy może się wiązać z zarzutem nieprawidłowej implementacji regulacji unijnej do krajowego porządku prawnego. Z tego względu, nasza rekomendacja jest negatywna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#MirosławSekuła">Czy ktoś z członków Komisji chce się wypowiedzieć w tej sprawie? Nie ma zgłoszeń. Zgodnie z rekomendacją, proponuję, żebyśmy nie podejmowali tej inicjatywy, bo ona nie zwiększa a ogranicza swobodę gospodarczą. Ciągle w pamięci mamy to, że z leasingiem w Polsce jest problem. Być może rozwiązania inne niż nadzór KNF będą skuteczniejsze, poprawiające leasing. Czy ktoś z członków Komisji jest przeciwny takiemu rozstrzygnięciu? Nikt nie jest przeciwny. Dziękuję. Tak więc zadecydowaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#MirosławSekuła">Proszę o przedstawienie kolejnego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PiotrKarwat">Wniosek nr 5 został zatytułowany „Podatek VAT przy zakupie samochodu osobowego”. Wnioskodawca określa jako absurdalny przepis wyłączający możliwość odliczenia podatku naliczonego od zakupu paliwa do samochodów osobowych, szczególnie w świetle art. 86, ust. 3 ustawy o podatku od towarów i usług, który jeśli chodzi o same samochody osobowe, nie wyłącza a jedynie ogranicza odliczanie podatku naliczonego. Rozumiem, że wnioskiem najdalej idącym tego wnioskodawcy jest to, aby paliwo do samochodu, będącego środkiem trwałym firmy, było zakupem, od którego przysługuje pełne odliczenie VAT, natomiast wniosek bardziej ograniczony jest taki, żeby zgodnie z logiką, ograniczyć odliczanie podatku naliczonego od paliwa do 60%.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#PiotrKarwat">Moja ocena jest następująca: z informacji prasowych wiadomo, że Ministerstwo Finansów pracuje nad nowelizacją ustawy o VAT w tym zakresie i to jest powód do rekomendacji, by tym wnioskiem się nie zajmować i poczekać na projekt, który trafi pod obrady Sejmu z Ministerstwa Finansów. Niezależnie od tego, chciałbym wyrazić ocenę, że przepisy o odliczaniu podatku naliczonego przy zakupie samochodów osobowych i paliwa opierają się na założeniu, które wprawdzie nigdzie nie jest jasno wypowiedziane, ale jest czytelne, że samochód osobowy, jako dobro konsumpcyjne, nawet jeśli jest środkiem trwałym firmy, to i tak, przynajmniej po części, jest wykorzystywany dla potrzeb osobistych właściciela albo pracowników. Taka jest idea, która legła u podstaw tych przepisów. W mojej ocenie, nie należy się spodziewać, że ustawodawca odejdzie od tego założenia i zrezygnuje całkowicie z ograniczeń w tym zakresie. Z informacji prasowych wynika, że MF będzie domagało się od KE wydania decyzji umożliwiającej wprowadzenie ograniczenia w tym zakresie w jakimś nowym kształcie, opracowanym przez ministerstwo.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#PiotrKarwat">Moja rekomendacja dla tego wniosku jest negatywna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#MirosławSekuła">Proszę o stanowisko Ministerstwa Finansów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JaninaMajewska">Także postuluję, by nie zajmować się tym projektem. Chciałabym zwrócić szczególną uwagę na to, że ograniczenia przy odliczaniu podatku od samochodów osobowych przy ich nabyciu, jak i przy paliwie, mają też inne kraje europejskie. Nasz przepis jest zgodny z przepisami unijnymi. A poza tym, co chciałabym szczególnie podkreślić, że wprowadzenie pełnego odliczenia miałoby ogromne ujemne skutki dla budżetu państwa. Jak pan słusznie zauważył, te pojazdy są używane zarówno na potrzeby firmy, jak i na potrzeby prywatne. W tym zakresie nie przewiduje się na pewno pełnego odliczania, podobnie jak w innych krajach. Mam wykaz dotyczący roku ubiegłego, gdzie podano, że szereg dużych krajów UE również stosuje ograniczenia w tym zakresie, właśnie ze względów, o których pan powiedział. Szczególnie pragnę jeszcze raz podkreślić kwestię ujemnych skutków dla budżetu państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#MirosławSekuła">Czy ktoś z członków Komisji chciałby zabrać głos? Nie. Ja chciałbym wypowiedzieć się w tej sprawie. Jest jakaś nielogiczność w tym, że odlicza się VAT przy zakupie samochodu, a potem nie odlicza się go od paliwa. Jednak ze względu na skutki finansowe, jakie to może wywołać, wydaje się, że wręcz nie możemy tego wniosku poprzeć i w tym kierunku pójść. Dlatego proponuję, abyśmy nie zajmowali się tym wnioskiem. Czy ktoś z członków Komisji ma inne zdanie? Nie. Czy ktoś z członków Komisji jest przeciwny takiemu rozstrzygnięciu? Stwierdzam, że tak zdecydowaliśmy. Jeszcze pani chciała się wypowiedzieć, proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#JaninaMajewska">Czekałam na dodatkowe pytanie, bo widziałam, że pan poseł się przygotowuje. Chciałabym uzupełnić moją wypowiedź. Nasze regulacje i tak są korzystne w porównaniu z innymi krajami, które nie dają żadnego prawa do odliczeń ani przy nabyciu samochodów osobowych, ani od części, ani od paliwa. Nasze regulacje i tak są w pewnym sensie korzystne dla podmiotów gospodarczych. Listę tych krajów mam przed sobą i tak ta kwestia wygląda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#MirosławSekuła">Proszę o przystąpienie do omawiania kolejnego wniosku obywatelskiego – pozwolenie na otwarcie kasyna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#AleksanderWerner">Obywatel wnosi o to, by nie była wydawana opinia rady miasta o lokalizacji. Sam zajmuje się tymi sprawami w sposób pośredni, bo jest rzecznikiem tych podmiotów, które prowadzą działalność związaną z kasynami. Wnioskodawca zajmuje się wynajmem, więc działa w imieniu tych podmiotów. Wnioskodawca nie wyraża precyzyjnie swoich intencji. Można sądzić, że albo chciałby, żeby opinia rady nie była wymagana, albo żeby nie było trzeba posiadać zezwolenia na prowadzenie kasyna gry. Zakładam, że to drugie jest totalnie abstrakcyjne, więc pewnie chodzi mu o tę konsultację społeczną, czyli uzyskanie pozytywnej opinii rady miasta o lokalizacji. Jak wygląda stan prawny obecnie? Zezwolenia na prowadzenie kasyna gry wydaje Minister Finansów. W ustawie są określone przedziały liczby mieszkańców, ile może powstać tych kasyn, salonów gier na automatach i salonów gier w bingo pieniężnych, ile ich może funkcjonować w danej miejscowości. Wskazuje się też, jaka liczba mieszkańców jest „przyporządkowana” do tych punktów, powiem nieładnie, hazardowych. Szczerze mówiąc, mam dylemat. Konsultacje społeczne pojawiają się w różnych dziedzinach prawa, np. w Prawie ochrony środowiska, w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, w której mowa o tym, że obywatele mogą artykułować swoje postulaty. Pytanie jest takie, czy należy to rozwiązanie likwidować, skoro jest to świeże osiągnięcie demokratycznego państwa? System konsultacji społecznych wprowadziliśmy przecież niedawno. W praktyce, jak to widać na tym przykładzie, może to powodować trudności. Wskazał na nie obywatel – nie może on wynająć swego lokalu na kasyno. Odpowiadając przekornie mogę powiedzieć, że przecież może on wynająć ten lokal na jakąś inną działalność. Nie ma pozwoleń na wynajem lokali „pod kasyna”, są pozwolenia na prowadzenie kasyn. To nie jest więc problem wnioskodawcy, lecz tych podmiotów. Czy tak Komisja chce potraktować to zagadnienie, zależy od stanowiska samej Komisji. Czy zrezygnować z konsultacji społecznych przy ubieganiu się o zezwolenie na prowadzenie kasyna gry – to pozostawiam uznaniu Wysokiej Komisji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#WiesławWoda">Zawsze w wielu krajach kasyna gry budziły wiele emocji. Przegrywane bywały niejednokrotnie wielkie fortuny. Prowadziło to do tragicznych konsekwencji. Dlatego nie może być w tej kwestii pełnej swobody. Nie można traktować zakładania kasyn gry tak jak, powiedzmy, kiosku z gazetami. Uważam więc, że należy utrzymać istniejący stan prawny, zgodnie z którym decyzje o wydaniu zgody na utworzenie kasyna powinien wydawać Minister Finansów i jest rzeczą normalną i oczywistą, że po zasięgnięciu opinii, aczkolwiek nie jest ona stanowiącą. Jednak uważam, że ta opinia jest potrzebna. Wprowadzano różne ograniczenia, np. w Niemczech do kasyna gry nie mogą przychodzić mieszkańcy miasta, w którym ono się znajduje. Tzn. wiem, że takie ograniczenie obowiązywało i pewnie obowiązuje nadal, chyba, że ostatnio zostało zmienione. Tego nie wiem. Uważam, panie przewodniczący, że nie powinniśmy tym pomysłem się zajmować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#AnnaCendrowska">Oczywiście podzielamy stanowisko, że taka opinia lokalizacyjna, która dotyczy nie tylko kasyn gry, ale także innych ośrodków gier: salonów gry na automatach, salonów bingo pieniężnych, powinna zostać utrzymana. Jest to dla nas jedyny instrument pozwalający nam na ocenę takiej lokalizacji, a nikt lepiej niż władze lokalne nie wie, czy lokalizacja salonu lub kasyna w danym miejscu nie spowoduje ujemnych skutki dla danej miejscowości. Ponadto, ten wniosek dotyczy raczej złej oceny działania samorządów. Z tego powodu nie można odbierać samorządom władzy, jaką mają w postaci opiniowania. Ponadto, operatorzy nigdy nie zgłaszali problemów tego typu. W ciągu ostatnich dwóch lat mieliśmy około 260 wniosków o zezwolenie na prowadzenie salonu gier na automatach i zostały wydane tylko trzy negatywne opinie. Nie potwierdza się więc ocena, że organy samorządowe paraliżują otwarcie takiej działalności. Z tych względów nie podzielamy tego wniosku obywatelskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#MirosławSekuła">Czy ktoś jeszcze chce się wypowiedzieć? Nie ma chętnych. W związku z tym, że jest rekomendacja negatywna, czy ktoś jest przeciwny takiemu rozstrzygnięciu? Nie ma głosów przeciwnych, w związku z tym nie zajmujemy się tym wnioskiem, uznając, że gminy powinny wypowiadać się w tych sprawach.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#MirosławSekuła">Proszę o omówienie wniosku nr 7.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#AleksanderWerner">Miałbym prośbę do Komisji. Wniosek nr 7 dotyczy wymogu utrzymywania w dzisiejszych czasach faktur w formie papierowej, a wniosek nr 8 – odliczalności faktur tylko i wyłącznie od oryginałów tych faktur. Czy mogę połączyć omawianie obu wniosków?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#MirosławSekuła">Tak, proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#AleksanderWerner">Pierwszy problem dotyczy utrzymywania faktur w formie papierowej. Obywatel wskazuje na to, że i tak większość z nich jest drukowana z dokumentu cyfrowego, najczęściej w formacie PDF. Wymóg stanowi więc znaczne utrudnienie dla przedsiębiorców, a na fakturach i tak nie potrzeba mieć pieczątki, ani odręcznego podpisu dostawcy i odbiorcy. W związku z tym, pełnoprawną fakturą VAT jest już sam wydruk. Wnioskodawca nie podziela poglądu, że wymagana forma stanowi zabezpieczenie przed oszustwem, bo przecież tak jak można stworzyć i usunąć dokument w formie cyfrowej, tak samo można postąpić z dokumentem w dowolnym innym formacie i zniszczyć go bądź sfałszować. Wnioskodawca zaznacza, że nie chodzi tu o faktury elektroniczne, których dotyczą odrębne przepisy, ale o faktury papierowe.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#AleksanderWerner">Drugi problem dotyczy możliwości odliczalności faktur tylko od oryginalnych dokumentów. Wnioskodawca prowadzi książkę przychodów i rozchodów w formie drukowanej, nie w postaci nośnika danych, bo do tego zobowiązują go przepisy. Od stycznia ma problem z odliczalnością faktur za usługę dostarczania Internetu przez firmę UPC, gdyż ta firma wystawia fakturę elektroniczną, natomiast urzędnicy skarbowi podczas kontroli kwestionują te elektroniczne faktury.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#AleksanderWerner">Problem związany z fakturami niejednokrotnie był przedmiotem posiedzenia Komisji. Ze swojej strony reprezentuję podejście liberalne z tej przyczyny, że wprowadzenie obowiązku przechowywania faktur w formie dokumentu w tym wypadku jest fikcją, a brak możliwości przedstawienia oryginału dokumentów dla kontroli skarbowej, czyli nieistnienia tego dokumentu w takiej formie, obarcza podatnika i on ponosi ryzyko w związane z zabezpieczaniem tych dokumentów w formie elektronicznej. Jeżeli chce używać dokumentów w formie kwalifikowanej, którą dopuszcza rozporządzenie, może to zrobić, ale w takim wypadku jest to trochę kosztowniejsze, gdyż musi korzystać z usług podmiotów świadczących usługę podpisu elektronicznego. Problem istnieje od jakiegoś czasu, a narósł zwłaszcza w związku ze świadczeniem usług przez firmy Polkomtel i UPC w zakresie wymogów dotyczących udostępniania faktur elektronicznych na witrynie internetowej tych firm. Dotyczy to rzeszy podatników mających z tym problem. Ministerstwo Finansów kwestionowało jakiś czas temu takie faktury wystawione na serwer przez firmę Polkomtel kontrahentom przedsiębiorcom. Sprawa trafiła do sądów administracyjnych i, o ile dobrze się orientuję, to sprawy te zostały przez Polkomtel przegrane. Jest problem dotyczący nie tylko tej firmy, ale szerokiej rzeszy podatników. Trzeba by do tego podejść kompleksowo. Osoby, które nie korzystają z takiego zorganizowanego sposobu wystawiania faktur, wystawiają sobie fakturę w formie PDF. Powiem szczerze, że często spotykam się z taką praktyką. Podmiot wysyła faktury w formie wordowskiej lub w PDF. Drugi podmiot ma obowiązek to wydrukować i to w jego interesie jest, by dokument ten trafił w ręce księgowej. Tak więc, pierwsza sprawa, to problem, który zasygnalizowałem, a dotyczy podmiotów, które znają się i nie chcą przekazywać sobie dokumentów w formie papierowej.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#AleksanderWerner">Drugi problem dotyczy przechowywania tych dokumentów. Rozporządzenie implementuje wprost dyrektywę europejską, explicite. Dyrektywa ta pozwala w tym wypadku na zliberalizowanie krajowych przepisów. Nie jest więc konieczne zastosowanie literalnie danego przepisu, zgodnie z brzmieniem dyrektywy 2612, która reguluje obecnie kwestię faktury elektronicznej. Możemy wprowadzić bardziej liberalne przepisy, pozwalające wyjść naprzeciw przedsiębiorcom i obywatelom.</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#AleksanderWerner">W art. 233 tej dyrektywy wskazuje się, że faktury mogą być przesyłane, udostępniane drogą elektroniczną, przy zastosowaniu innych metod, z zastrzeżeniem ich akceptacji przez zainteresowane państwo lub państwa członkowskie. Problematyka dotycząca faktur elektronicznych jest powiązana z nowelizacją ustawy o podpisie elektronicznym, nad którą jakiś czas temu pracował zespół, w składzie którego byli m.in. przedstawiciele OIRP, w tym prof. Czyżowicz, jako koordynator tego zespołu. Wiem, że zespół pracuje nad rozwiązaniem będącym kompromisem pomiędzy potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa finansów publicznych a łagodnym traktowaniem podatników. Jako przedstawiciel OIRP, rekomenduję przyjęcie tego wniosku obywatelskiego i włączenie go do prac nad nowelizacją ustawy o podpisie elektronicznym, lub sprawdzenie, czy ta kwestia nie została już tam włączona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#JaninaMajewska">Chciałabym zwrócić uwagę na to, że ta kwestia jest materią rozporządzenia a nie ustawy, bo ustawa w art. 111 mówi tylko o przechowywaniu faktur, natomiast sposoby i formy przechowywania, wystawiania faktur reguluje akt podstawowy – rozporządzenie.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#JaninaMajewska">Proszę zauważyć, że rozporządzenie Ministra Finansów z 14 maja mówi wyraźnie, że za zgodą odbiorcy faktury można wystawiać faktury elektroniczne. Jeżeli odbiorca nie wyraził zgody na otrzymywanie faktur w formie elektronicznej, przy czym rozporządzenie określa warunki, jakie musi spełniać taka faktura elektroniczna – to, co robi ta firma, oznacza postępowanie wbrew przepisom, gdyż nie ma ona zgody odbiorcy faktury na otrzymywanie jej w takiej formie. Wyroki NSA idą w tym samym kierunku, również one zawierają stwierdzenie, iż niedopuszczalne jest, by w bazie zamieścić „sobie” fakturę i powiedzieć odbiorcy, by „wyciągnął” sobie taką fakturę z bazy, a wówczas będzie miał podstawę do odliczeń. Są także wyroki sądów z roku ubiegłego mówiące, iż jest to praktyka niedopuszczalna.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#JaninaMajewska">Jeżeli chodzi o przechowywanie faktur w formie papierowej, to sposób wystawiania i przechowywania faktur jest zgodny z dyrektywą. Ona mówi wyraźnie o formie papierowej i formie elektronicznej. Jednocześnie określa wymogi dla obu systemów wystawiania faktur. Podobnie mówią wyroki sądów. Np. wyrok z marca br. mówi wyraźnie, że jeżeli jest faktura wystawiona w formie papierowej, to w takiej postaci musi być ona przechowywana – w formie oryginalnej. Rozumiem, że przenoszenie jej na nośnik byłoby dla podatnika wygodne, ale dopóki mamy takie przepisy, to wymóg jest taki, jak opisałam. Faktura musi być przechowywana w takiej formie, w jakiej została wystawiona. To nie jest tylko nasze rozumienie sprawy. Odnośnie faktur elektronicznych pragnę wspomnieć, że są powołane grupy robocze i trwają prace nad dyrektywą fakturową. Nie umiem powiedzieć, w jakim kierunku pójdą te prace. Generalnie, chodzi o dyskusję na temat sposobu wystawiania, terminów, czyli tego, co dotyczy faktur. Moim zdaniem, na tym etapie nie powinniśmy pracować nad tymi wnioskami, gdyż jest to materia podustawowa. Obecne rozwiązanie jest zgodne z dyrektywą i – jak wspomniałam – trwają prace nad dyrektywą fakturową, która ewentualnie może wnieść zmiany. Jakie, tego nie wiem. Nie wiem, jakie będą końcowe efekty prac tej grupy roboczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#MirosławSekuła">Papier „trzyma się mocno”, ale wcześniej czy później i tak przegra w związku z tym, że formy przechowywania elektronicznego są nowocześniejsze i prostsze i zajmują mniej miejsca w szafie. Natomiast argument taki, że coś jest materią podustawową i że Komisja ma się tym nie zajmować, jest żaden, bo Komisja, jako część Parlamentu, zajmuje się całym prawem. Nie tylko tym, na poziomie ustawowym, ale również tym, na poziomie wytycznych do wydawania rozporządzeń. W związku z tym, jeśli zmienimy normę ustawową, to w sposób oczywisty wykonawca tego polecenia, czyli minister, będzie zmuszony zmienić rozporządzenie, albo też rozporządzenie przestanie obowiązywać, bo akt wyższej rangi „ustawi” tę sprawę w inny sposób.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#AleksanderWerner">Nie wiem, czy w tym wypadku odwoływanie się do wyroków sądu jest zasadne. Odwołujemy się bowiem do wyroku sądowego, który jest wyznacznikiem oceny obowiązującego stanu prawnego. My zaś jesteśmy tu po to, by zmienić ten stan prawny. Dlatego chciałbym zauważyć, że problem związany jest nie tylko z jednym rozporządzeniem dotyczącym faktur, ale z obiegiem dokumentacji w administracji i ważnością tegoż. O ile pamiętam, ta Komisja starała się przed wakacjami zająć tym problemem w sposób kompleksowy. Nic nie stoi na przeszkodzie, by tę materię przenieść na poziom ustawy. Zgadzam się z tym, że to jest rozporządzenie. Jeśli wcześniej powiedziałem, że chodzi o ustawę, to była to moja pomyłka słowna. Nadal podtrzymuję wniosek, by w ograniczonym zakresie, ale przynajmniej w takim zakresie, w jakim trwają prace nad nowelizacja ustawy o obiegu dokumentacji urzędowej w formie elektronicznej, włączyć do nich tę problematykę. Może się okazać, że została ona tam już ujęta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#MirosławSekuła">Myślę, że powinniśmy nad tym pracować Oczywiście nie w tym kierunku, by pozbawić klienta możliwości wyboru formy, w jakiej chce otrzymywać fakturę. To jest tak samo, jak z towarem, jeśli klient życzy sobie, by mieć produkt zapakowany a inny sobie tego nie życzy, to wola każdego z nich powinna być spełniona. Również, co do dowodu dokonania transakcji, czyli wydania faktury – jeśli klient życzy sobie otrzymywać ją w danej formie, to powinien ją w takiej właśnie formie otrzymać. Powinniśmy myśleć o kierunku takim, aby można było przechowywać faktury w formie elektronicznej. Mam na myśli wszelkie faktury, wszelkie dokumenty. Jaka to bowiem różnica, czy dokument jest w formie papierowej, czy jest zeskanowany i przechowywany w formie elektronicznej i na potrzeby urzędu zostaje wydrukowany? Właściwie nie ma żadnej różnicy. Jeśli taki dokument prześle się w formie elektronicznej, to nie ma różnicy, jeśli chodzi o jego wiarygodność. Tym bardziej, że faktura może być niepodpisana. Dlatego wydaje się być zupełnie nieuzasadnione żądanie formy papierowej, czy rozróżnianie w ogóle tych dwóch form. Wydaje mi się, że w tym wypadku jest zbyt daleko idąca i zbyt ostra interpretacja prawa europejskiego. Podoba mi się ta propozycja, by dalej pracować nad tymi dwoma projektami, włączając ten problem do prac zespołu pracującego nad ustawą o zmianie ustawy o podpisie elektronicznym. Myślę, że tam jest miejsce na umieszczenie tych wniosków. Taka jest moja propozycja – zaakceptować te dwa wnioski jako zasadne i skierować je do zespołu pracującego nad ustawą o nowelizacji ustawy o podpisie elektronicznym. Czy są inne propozycje? Nie ma?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#JacekŻalek">Zgadzam się, co do istoty sprawy, natomiast nie wiem, czy należy na tak długo odwlekać załatwienie problemu, który można łatwo rozwiązać. Ta regulacja spowoduje, że prawdopodobnie będziemy borykać się z tym problemem jeszcze wiele lat, a to, że coś jest zgodne z prawem i dyrektywami unijnymi nie oznacza, że jest słuszne i że nie potyka się o absurd. Jesteśmy jednym z nielicznych krajów mających problemy tego typu. Tym bardziej po zniesieniu obowiązku podpisywania faktury, to w jaki sposób faktura jest przechowywana, nie ma najmniejszego znaczenia, bo można ją wielokrotnie wydrukowywać na takim lub innym papierze. Ten obowiązek jest anachroniczny i absurdalny. W związku z tym wydaje mi się, że powinniśmy podjąć jak najszybsze kroki, by jeśli trzeba – zmienić te uregulowania w ustawie. Niekoniecznie jednak włączając tę zmianę do dużego systemu, który nijak ma się do tych kwestii. Logika ministerstwa jest taka, że skoro coś jest zgodne z prawem, to jest dobre. Ale tu nie ma żadnego logicznego wynikania. To, że coś jest zgodne z prawem, akurat w tym przypadku jest absurdalne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#MirosławSekuła">Czyli pan poseł uważa, że powinniśmy podjąć osobne prace legislacyjne nad tym problemem, nie wiążąc tego z pracą zespołu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#JacekŻalek">Tak, powinniśmy prowadzić oddzielne prace, nie wiązać ich z tym, co robi zespół, bo inaczej obywatele doczekają się rozwiązania tego problemu pewnie za 10 lat, jak i wielu innych spraw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#JaninaMajewska">Chciałabym zwrócić uwagę na to, że nasze, polskie przepisy dotyczące podatku od towarów i usług, podlegają harmonizacji z dyrektywą. Nie jest więc tak, że możemy dowolnie dokonywać zmian. Dlatego za każdym razem podkreślam, że to nie jest nasze „widzimisię”. My, dokonując pewnych zmian w naszych polskich przepisach, musimy za każdym razem brać pod uwagę to, co wynika z dyrektywy. Ten podatek jest zharmonizowany i nie możemy dowolnie stosować pewnych rozwiązań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#JacekŻalek">Jakie przepisy zobowiązują do tego, żeby przechowywać faktury w wersji oryginalnej? Czy zna pani takie przepisy i które państwa mają takie regulacje?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#JaninaMajewska">W tej chwili nie mam przy sobie tych materiałów. Nie powiedziałabym, że takich przepisów nie ma. Nie powiem tak i nie powiem nie w tym momencie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#AleksanderWerner">Dyrektywa dotycząca VAT wymaga od nas, by zapewnić autentyczność pochodzenia faktur oraz integralność ich treści. Proponowano w tej dyrektywie dwie metody: albo bezpieczny podpis elektroniczny w zakresie przechowywania i przesyłania faktur, albo system EDI. Może też być trzecia metoda spełniająca te dwa warunki, czyli zachowania integralności i autentyczności. I nad tym pracuje zespół, by było to coś powszechniejszego, niż podpis elektroniczny, ale jednocześnie, aby te dwa wymagania były spełnione.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#MirosławSekuła">Wydaje mi się, że łatwiej będzie umieścić taki przepis w ustawie o podpisie elektronicznym, bo będzie to norma ogólna, mająca w szczególności zastosowanie do tych faktur. Jeżeli pan poseł uważa, że tę kwestię powinniśmy wyłączyć dla przyspieszenia tych prac, to oczywiście możemy to zrobić. Musimy tylko określić, jaką drogą to zrobimy. Wydaje mi się, że taką oczywistą drogą byłaby taka, aby stworzyć formę „łagodniejszą” od podpisu elektronicznego, ale zachowującą warunek integralności i autentyczności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#JacekŻalek">Nie wiem, czy zdajemy sobie sprawę z tego, o czym mówimy. Być może ja mam inne wyobrażenie o sprawie. Jeszcze raz poproszę o wyjaśnienia. Czy jest tak, że wydając fakturę, wciskam przycisk i drukuję sobie fakturę z programu w komputerze? Powiedzmy, że takich transakcji mam wiele, takich transakcji mam tysiące na kwotę 2 gr. Koszt faktury, którą mogę wydrukować w każdej chwili z tego samego pliku, może przewyższać koszt transakcji. Mało tego. Uznam, że papier, na którym wydrukowałem te faktury, nie podoba mi się. Drukuję je na innym papierze, w innym formacie. Czy taka faktura będzie złą fakturą, czy ktoś będzie mógł podważać jej wiarygodność? Teoretycznie, mógłbym przedrukowywać faktury dzień i noc. Jaki więc jest sens trzymania oryginału, którego autentyczności nikt nie jest w stanie stwierdzić? Rozumiem, że czym innym jest faktura wypisana ręcznie, a czym innym faktura, którą mogę wydrukować sobie dowolną ilość razy, np. dziesięć, i mieć po pięć kopii. Tu zrobię przytyk do Ministerstwa Finansów. Zgodnie z tą dyrektywą unijną, można byłoby zażądać 25 kopii faktury, albo 27 kopii, albo 29 kopii – i tak w nieskończoność. Tylko, że to są absurdy biurokracji. To do niczego nie jest potrzebne. Rozumiem, że ta faktura potwierdza autentyczność transakcji. Jeżeli ją mogę wydrukować w każdej chwili, jakie ma znaczenie fakt, że wydrukowałem ją w momencie wydawania towaru, albo w dwa dni po tym? Rozumiem, że z przepisów wynika, że ten termin jest wskazany, że jest to moment wydania towaru, albo nawiązania umowy. Ale to nie ma znaczenia, liczy się nie sama faktura, bo można ją z łatwością zmienić, zmanipulować, nie ma żadnej rękojmi. Nie rozumiem, dlaczego nie można byłoby wprowadzić przepisu mówiącego, że jest obowiązek zachowania faktury, natomiast już od przedsiębiorcy zależy, jak on ten obowiązek chce wykonać: jeśli chce mieć faktury papierowe, to proszę bardzo. Jeśli chce je mieć w wersji elektronicznej – też w porządku. Na wyraźne żądanie urzędu skarbowego, by wydać fakturę w wersji papierowej, przedsiębiorca miałby obowiązek wydać ją w tej formie, choć uważam, że dużo rozsądniej byłoby, gdyby urząd otrzymał ją w wersji elektronicznej i ją sprawdził. Nie ma znaczenia w tym wypadku to, co jest na papierze. Być może źle rozumuję, jeśli tak – proszę o wyjaśnienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#MirosławSekuła">Sądzę, że zgadzamy się z tym kierunkiem myślenia. Problem jest w ustaleniu, w którym miejscu dokonać ingerencji legislacyjnej. Na razie nam się wydaje, że właściwym miejscem jest ustawa o podpisie elektronicznym, ale może jest inne miejsce? Poprosiłbym jeszcze pana z OIRP o rozstrzygnięcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#AleksanderWerner">Rzecz jest prosta. Jest dokument w PDF i w formie papierowej. Mogę go sobie wydrukować nawet tysiąc razy, ale jeżeli zadamy takie samo pytanie informatykowi, zapytamy, czy dokument w formie elektronicznej gwarantuje autentyczność pochodzenia faktury i jej integralność z treścią, to on już w prosty sposób na to pytanie nie odpowie. Powie, że to jest sprawa bardziej skomplikowana. Chodzi tu nie o autentyczność transakcji, tylko autentyczność pochodzenia faktury, o to, że faktura, która otrzymaliśmy od kontrahenta i którą chcemy zapisać w formie elektronicznej, na nośniku elektronicznym, musi być autentyczna z pochodzenia, czyli, że pochodzi od drugiej osoby. Wiem, że podpis elektroniczny w Polsce się nie przyjął. Wiem, dlaczego, ale nie powiem, ale ma nadzieję, że kolejna zaproponowana metoda się przyjmie. Musimy tu bowiem wyważyć racje, pomiędzy bezpieczeństwem systemowym, uwzględniając „po drodze” przepisy unijne, a uproszczeniem postępowania. Przy czym trzeba pamiętać, że ten prawodawca unijny w jakimś celu wprowadził wymóg autentyczności i integralności faktury, czyli tego, że nie może być ona „po drodze” zmodyfikowana. Jakiś cel w tym jest. Unia powiedziała nam tak: możecie używać podpisu elektronicznego, systemu EDI, albo jakiegokolwiek systemu, który zapewni te dwie cechy. Ja byłbym za takim prostym rozwiązaniem, o którym pan powiedział. Wiem jednak, że jeśli zapytam informatyka, to on od razu mnie „przeszkoli wzdłuż i wszerz” i powie, że nie jest takie proste zapewnienie autentyczności i integralności faktury w wersji elektronicznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#MarekWikiński">Zainspirowała mnie wypowiedz pan posła Żalka o tych transakcjach wartych 2 gr. Nie było mnie kilkadziesiąt godzin w Polsce, może coś mnie ominęło, jakiś „cud Tuska”, i są jakieś produkty w Polsce po 2 grosze? Nawet opłata parkingowa, na którą pewne firmy biorą faktury, żeby je rozliczyć, dotyczą kwot od 3 zł wzwyż, przynajmniej w Warszawie, rządzonej przez Hannę Gronkiewicz-Waltz. Nie wiem, czy ten problem występuje z innymi firmami niż UPC, na większą skalę. Rozmawiamy od pół godziny na temat problemu, który wiąże się chyba tylko z jedną firmą. Wszędzie, np. w „Castoramie” czy w „Obi” nawet na śrubki za 60 groszy można wziąć fakturę papierową, jeśli się później odlicza VAT, w przypadku, gdy ktoś buduje dom. Dobrze byłoby, aby ewentualnie poprosić wnioskodawcę, czy nie mógłby zmienić dostawcy Internetu, skoro obecny nie wystawia mu faktury takiej, jaką chciałby on otrzymywać?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#MirosławSekuła">Nie, panie pośle. Problem jest trochę głębszy. Wnioskodawca we wniosku nr 7 postuluje, by mógł także przechowywać faktury na nośnikach cyfrowych. Bez względu na to, w jakiej formie by tę fakturę uzyskał, chciałby ją przechowywać na nośnikach cyfrowych. Wówczas, gdyby musiał wykazać się tą fakturą przed urzędem skarbowym, przekazywałby ją albo w formie elektronicznej, albo pod postacią papierowego wydruku z komputera. To nie jest więc tylko problem firm, które wydają faktury, ale także problem podatników rozliczających się przed urzędami skarbowymi, dokumentujących poniesione wydatki za pomocą faktur. Całkowicie podzielam sposób myślenia pana posła Żalka, tylko nie potrafię zaproponować w tej chwili innej drogi legislacyjnej niż ta, że należałoby tę sprawę rozwiązać albo w ustawie o podpisie elektronicznym albo „wyjąć” tylko tę kwestię z przygotowywanego całego projektu a wtedy byłaby to szybsza ścieżka realizacji postulatu, albo też poczekać na całościową propozycję projektu. Tu widzę problem. Myślę, że na pewno możemy zdecydować o tym, że te dwa wnioski przyjmujemy do realizacji. Jednak w tej chwili nie potrafimy zdecydować, w jaki sposób ta realizacja ma nastąpić: czy kierujemy te dwa wnioski do zespołu pracującego nad zmianą ustawy o podpisie elektronicznym, czy próbujemy, albo prosząc ten zespół, albo znajdując inny zespół, zmierzać do opracowania wcześniejszej, odrębnej regulacji, „wycinkowej”. Prosiłbym o podpowiedź w tej sprawie. Ja uważam, że te dwa wnioski powinniśmy przesłać do zespołu, tak jak rekomendował pan radca. Natomiast pan poseł uważa, że powinniśmy to wydzielić, by przyśpieszyć rozwiązanie sprawy. Jeśli tak, to musimy zastanowić się, jak to zrobić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#JacekŻalek">Wydaje mi się, że sprawny legislator mógłby nam podpowiedzieć, jak to zrobić. W ustawie jest przepis mówiący o konieczności przechowywania tych dokumentów. Czy Ministerstwo Finansów może mnie tu wesprzeć informacją, na jakiej podstawie zostało wydane rozporządzenie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#JaninaMajewska">Na podstawie ustawy, to jest art. 106.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#JacekŻalek">Prosiłbym o jego przytoczenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#JaninaMajewska">Art. 106 ust. 8 mówi tak: „Minister właściwy do spraw finansów publicznych w drodze rozporządzenia określi szczegółowe zasady wystawiania faktur, dane, które powinny zawierać oraz sposób i okres ich przechowywania.” W ustawie, w art. 112, wskazany jest obowiązek przechowywania faktur, zaś art. 106 ust. 8 daje delegację ministrowi do określenia szczegółowych zasad wystawia faktur, danych, które mają one zawierać oraz okresu i sposobu przechowywania tych dokumentów. W art. 106 mamy też delegację dotyczącą faktur elektronicznych. Jest też ust. 9 art. 106, który mówi, że przy wydawaniu rozporządzeń, o których mowa w ust. 8, musi być zapewniona konieczność odpowiedniego dokumentowania dostawy towarów, świadczenia usług, potrzeba zapewnienia kontroli prawidłowości rozliczeń, stosowania techniki rozliczeń, specyfiki niektórych rodzajów czynności. W ust. 9 art. 106 mówi się także, jakie wymagania, jakie kryteria minister musi wziąć pod uwagę przy wydawaniu rozporządzeń. Jest to m.in.: kontrola, w której chodzi właśnie o autentyczność dokumentów. Faktura jest dokumentem, który stanowi podstawę odliczeń podatkowych. Minister musi kierować się takimi wymogami, które są wymienione w art. 106.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#MirosławSekuła">Chciałbym coś zaproponować. Nikt z członków Komisji nie jest przeciwny temu, by dalej pracować nad tymi dwoma wnioskami. Co do tego jest zgoda. Nie bardzo jesteśmy w stanie wypracować kierunek, wedle którego mielibyśmy tę zgodę skonsumować. Mam propozycję i jednocześnie prośbę do pana posła Żalka, by rozpoznał ten problem indywidualnie i wypracował propozycję dla Komisji na posiedzenie, które odbędzie się za tydzień lub dwa. W ten sposób nie angażowalibyśmy w ten problem całej Komisji. Widzę, że pan poseł się zgadza, więc poprzestaniemy na tym rozstrzygnięciu.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#MirosławSekuła">Przechodzimy do omówienia wniosku nr 9. Proszę o jego omówienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#PiotrKarwat">Tematyka tego wniosku jest całkowicie odmienna, w stosunku do tego, o czym mówiliśmy do tej pory. Wnioskodawca twierdzi że status doktorantów nie jest prawnie do końca uregulowany i w związku z tym, jak to określił, „doktoranci są nikim i nie mogą mieć niczego”. Doktorant nie może mieć wliczonego stypendium doktoranckiego do zdolności kredytowej dla banku, np. starając się o kredyt mieszkaniowy. I to jest istota tego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#PiotrKarwat">Uważam, że status doktorantów w kontekście wskazanym przez wnioskodawcę wynika prawdopodobnie z tego, że banki uważają stypendium doktoranckie za przychód, który słabo podnosi zdolność kredytową potencjalnego kredytobiorcy. Prawdopodobnie ze względu na wysokość stypendium, albo na jego czasowy charakter, albo jedno i drugie. Trudno jednak wyobrazić sobie ustawowe nakazanie bankom pomijania kryterium zdolności kredytowej przy udzielaniu kredytów doktorantom. Byłoby to sprzeczne z zasadami działalności banków, wynikającymi z Prawa bankowego. Banki przecież mają obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa powierzonych im środków, m.in. poprzez udzielanie kredytów w oparciu o badanie zdolności kredytowej. Ewentualne polepszenie sytuacji doktorantów wymagałoby raczej interwencji ustawowej w przepisach dotyczących szkolnictwa wyższego. Należałoby nadać doktorantom status pracowników i, mówiąc kolokwialnie, zamienić stypendia na wynagrodzenia z umów o pracę. Tylko w tym przypadku trzeba by wspomnieć o zmianie statusu doktorantów. Byłaby to rezygnacja z instytucji stacjonarnych studiów doktoranckich i w mojej ocenie rodziłoby to wątpliwości z punktu widzenia zasady respektowania autonomii uczelni.</u>
          <u xml:id="u-76.2" who="#PiotrKarwat">Podsumowując: rekomenduję, by nie zajmować się tym wnioskiem. Nie widzę możliwości prawnej interwencji w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#MirosławSekuła">Czy ktoś z członków Komisji chce się wypowiedzieć? Widzę, że my również nie mamy wątpliwości. Jeżeli ktoś nie pracuje gdzie indziej, a jest tylko studentem studiów doktoranckich, to po prostu jest studentem. W związku z tym tworzenie jakiegoś specjalnego trybu byłoby nieuzasadnione. Jeśli nikt nie jest przeciwny, to decydujemy, że tym wnioskiem się nie zajmujemy. Nikt nie jest przeciwny. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#MirosławSekuła">Proszę o omówienie wniosku nr 10.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#PiotrKarwat">Ostatni wniosek jest zatytułowany: „Opodatkowanie pracowników naukowych pracujących za granicą”. Wniosek jest krótki i sformułowany tak, że można go po prostu zacytować: „Chciałbym zainteresować was sytuacją naukowców polskich pracujących za granicą na umowie o pracę dla dobra publicznego. Osoby te nie zostały objęte tzw. ustawą abolicyjną. Sytuacja ta może doprowadzić do zaniechania powrotów przez naukowców polskich. Już w tej chwili tylko ja wiem o kilkunastu osobach, które noszą się z zamiarem pozostania za granicą w związku z rozwiązaniami wynikającymi z ustawy abolicyjnej. Osoby te były zwolnione z płacenia podatków za granicą, ponieważ pracowały tam dla dobra publicznego, a nie dla dorobku. Czy po to zostały zwolnione, by zapłacić największe możliwe podatki?”</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#PiotrKarwat">Naukowcy pracujący za granicą nie zostali wyłączeni z zakresu działania ustawy abolicyjnej. Skoro, jak twierdzi wnioskodawca, uzyskają za granicą dochody z umowy o pracę, to te ich dochody należy kwalifikować jako przychód ze stosunku pracy w rozumieniu polskiej ustawy, w rozumieniu art. 12 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, a do przychodów z tego źródła odnosi się ustawa abolicyjna. Na mocy tej ustawy do przychodów z tego m.in. źródła stosuje się tzw. metodę wyłączenia z progresją, niezależnie od tego, jak te kwestie reguluje umowa międzynarodowa między Polską a danym państwem. Co do ustawy abolicyjnej, jako takiej, są wątpliwości konstytucyjne, czy powinna ona wchodzić w materię regulowaną umowami międzynarodowymi. Część komentatorów, i ja się przychylam do tego poglądu, odnosi się do tego w ten sposób: umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania służą uniknięciu podwójnego opodatkowania a nie nałożeniu podatków. Jeśli polski ustawodawca wydaje akt legislacyjny powodujący usunięcie pewnej części obowiązku podatkowego, to nie można tego traktować jako naruszenie jakiejkolwiek umowy o uniknięciu podwójnego opodatkowania.</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#PiotrKarwat">Wracając do tej metody wyłączenia z zastrzeżeniem progresji: przy zastosowaniu tej metody nie ma znaczenia, czy dochody osiągnięte za granicą były tam opodatkowane czy zwolnione. One są po prostu zwolnione w Polsce. Ale być może wnioskodawcy chodzi o to, że wpływają one na stawkę opodatkowania dochodów osiągniętych w Polsce? Czyli, jeśli ktoś nie zgłosił w ogóle dochodów osiągniętych za granicą, to można powiedzieć, że ustawa abolicyjna nic mu nie da w tym sensie, że i tak ma on zaległość podatkową wynikającą z tego, że zastosował zaniżoną stawkę do swoich dochodów osiągniętych w kraju. Tylko pytanie, czy należy udzielać pracownikom naukowym, pracującym za granicą, dalej idących ustępstw abolicyjnych niż wszystkim innym podatnikom? Wszyscy inni podatnicy też są związani tą zasadą wyłączenia z zastrzeżeniem progresji.</u>
          <u xml:id="u-78.3" who="#PiotrKarwat">Moja rekomendacja jest w związku z tym taka, aby nie zajmować się tym wnioskiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#MirosławSekuła">Dziękuję. Proszę o zabranie głosu przedstawiciela Ministerstwa Finansów, pana dyrektora Woźniaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#JanuszWoźniak">Co do wniosku, który przedstawił mój przedmówca, to całkowicie się zgadzam i go popieram. Może tylko troszkę rozszerzę tę wypowiedź. Wydaje mi się, że wnioskodawca albo bardzo dalece nie zna istniejącego stanu prawnego, albo próbuje tu kogoś wprowadzić w błąd. Otóż sposób opodatkowania naukowców, tak jak innych nauczycieli, pracujących na uniwersytetach czy w szkołach wyższych za granicą, wynika z art. 20, który znajduje się w polskich umowach o unikaniu podwójnego opodatkowania. Jest to bardzo szczególne rozwiązanie, mające swoją dawną historię, które niekoniecznie jest dziś konieczne do stosowania, czy uzasadnione. Ono stanowiło w ten sposób, że państwa, które zatrudniają naszych naukowców czy nauczycieli, zwalniają te osoby z opodatkowania przez okres dwóch lat. Na podstawie umowy, ale pod warunkiem, że dochód tych osób będzie opodatkowany w Polsce. Czyli osoba, która pracuje za granicą, jej znajomi i koledzy, korzystają ze zwolnienia podatkowego nie na mocy przepisów prawa miejscowego, tylko na mocy umowy zawartej z rządem polskim. Jeżeli mijają dwa lata i te osoby przebywają za granica dłużej, to zaczynają płacić podatek na normalnych zasadach, jakie wynikają z prawa miejscowego. Wchodzą wtedy w regulacje ogólne dotyczące eliminacji podwójnego opodatkowania, czy to zasada nie łączenia, czy zaliczenia. Zaczynają już działać przepisy, bo w ogóle pojawia się podatek. W tym przypadku, osoby te na mocy tego szczególnego rozwiązania, tam podatku nie płacą. Jest jeszcze w niektórych umowach zawarta taka możliwość, że jeśli osoby takie pozostaną dłużej niż dwa lata korzystając ze zwolnienia podatkowego, to są nawet obowiązane zapłacić podatek za te dwa lata, w których były zwolnione. Są i takie rozwiązania. Myślę, że autor tego wniosku tak go formułując, bardzo dalece wprowadza w błąd adresatów tego postulatu. Chciałby prawdopodobnie, by rząd polski w ogóle zwolnił z podatku dochodowego nauczycieli akademickich, którzy pracują za granicą. Jednak byłoby raczej nie do przyjęcia zwolnienie z opodatkowania takich osób, a opodatkowanie tych naukowców, którzy pracują tu, na miejscu, w Polsce. Raczej trudno doszukiwać się w tym sensu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#MirosławSekuła">Rekomendacja jest negatywna. Czy ktoś chciałby zabrać głos w tej sprawie? Nie. Zatem, idąc za tą rekomendacją proponuję, żeby Komisja tego wniosku do realizacji nie przyjmowała. Czy są inne głosy? Nie ma. Czy ktoś jest przeciwny? Nikt nie jest przeciwny. Zatem, tak zdecydowaliśmy. Na tym wyczerpaliśmy rozpatrywanie tej grupy wniosków obywatelskich napływających do Komisji. Dziękuję serdecznie OIRP, a szczególnie panu radcy Piotrowi Karwatowi i panu radcy Aleksandrowi Wernerowi za to, że nam te wnioski przygotowali i zreferowali.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#MirosławSekuła">Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad – zamykam posiedzenie Komisji. Przypomnę, że następne posiedzenie jest o godzinie 14.00, w tej samej sali.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>