text_structure.xml 41.8 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#WojciechJasiński">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam Jacka Sadowego, prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, witam panów ministrów, przedstawicieli wszystkich reprezentowanych na dzisiejszym posiedzeniu instytucji.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#WojciechJasiński">W związku z niewniesieniem zastrzeżeń do protokołu z poprzedniego posiedzenia uznaję, że protokół został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#WojciechJasiński">W dzisiejszym porządku obrad mamy pierwszy czytanie projektu nowelizacji ustawy – Prawo zamówień publicznych.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#WojciechJasiński">Termin naszego spotkania jest nietypowy, poza plenarnym posiedzeniem Sejmu, co wynika przede wszystkim z faktu, że marszałek Sejmu, kierując projekt do naszej Komisji, wyznaczył termin na złożenie sprawozdania, czyli na drugie czytanie w Sejmie, do 26 maja, a więc czasu jest niewiele. Na następnym posiedzeniu Sejmu musimy być gotowi. W tym czasie musimy przeprowadzić prace w Komisji. Mamy dziś za półtorej godziny wspólne posiedzenie z Komisją do Spraw Unii Europejskiej, więc państwa przyjazd był okazją do zwołania także tego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#WojciechJasiński">Przystępujemy do pierwszego czytania. Oddaję głos panu prezesowi Sadowemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JacekSadowy">Mam zaszczyt i przyjemność zaprezentować uzasadnienie do projektu nowelizacji ustawy – Prawo zamówień publicznych, którego głównym celem i genezą powstania było dostosowania prawa polskiego do wymogów prawa unijnego.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JacekSadowy">Komisja Europejska jeszcze w czerwcu ubiegłego roku zgłosiła zastrzeżenia do ustawy – Prawo zamówień publicznych, wskazując na jej niezgodność z normami unijnymi, nie tylko z dyrektywami, ale też z zapisami Traktatu ustanawiającego Wspólnoty Europejskie. Rząd przygotował więc projekt nowelizacji, którego głównym zamierzeniem jest usunięcie owych sprzeczności. Dotyczą one przede wszystkim braku obowiązku wydłużenia odpowiednio terminu składania wniosków czy ofert w przypadku istotnych modyfikacji treści ogłoszenia o zamówieniu publicznym oraz treści specyfikacji istotnych warunków zamówienia, braku obowiązku publikacji ogłoszenia o zmianie warunków udziału w postępowaniu, jeżeli zamawiający dokonuje zmiany treści specyfikacji istotnych warunków zamówienia lub zmienia treść ogłoszenia. Komisja Europejska zarzuciła również niedopuszczalną możliwość dokonywania zmian przed podpisaniem kontraktu, które mogą dotyczyć treści składanych ofert i w sposób istotny wypaczać całą procedurę udzielania zamówień publicznych. Ponadto Komisja Europejska zwróciła tez uwagę na niedopuszczalną w świetle prawa europejskiego możliwość zmian umowy o zamówienia publiczne na etapie wykonywania zamówienia publicznego, co w istotny sposób może prowadzić do zaburzenia konkurencji w postępowaniu. Wskazano również, że terminy na składanie protestów lub odwołań nie uwzględniają norm dyrektyw i zobowiązań międzynarodowych. Komisja Europejska podkreśliła konieczność wydłużenia tych terminów. Dodatkowo zastrzeżenia dotyczyły braku informacji w ogłoszeniu o zamówieniu o przewidywanych zamówieniach uzupełniających oraz bezzasadności wyłączenia żądania dokumentów na usługi bankowe i ubezpieczeniowe.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JacekSadowy">Te zastrzeżenia rząd RP przyjął podczas posiedzenia Komitetu Europejskiego Rady Ministrów w sierpniu 2007 r. i uznał za zasadne. W grudniu ubiegłego roku obecny rząd przygotował projekt nowelizacji ustawy – Prawo zamówień publicznych, mający na celu usunięcie tych sprzeczności.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#JacekSadowy">Dodatkowo projekt nowelizacji przewiduje wykreślenie art. 21 z ustawy dotyczącej Euro 2012. Ten przepis z września 2007 r. dopuszcza możliwość udzielania zamówień publicznych bez przeprowadzenia jakichkolwiek procedur konkurencyjnych, co jest sprzeczne z Traktatem ustanawiającym Wspólnoty Europejskie oraz z dyrektywami. Komisja Europejska nie zgłosiła siłą rzeczy zastrzeżeń w tym zakresie w czerwcu 2007 r., bowiem nowelizacja weszła w życie we wrześniu 2007 r. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę fakt, że jest to przepis ewidentnie sprzeczny z prawem unijnym, omawiany projekt nowelizacji przewiduje jego wykreślenie.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#JacekSadowy">Oprócz zmian, które legły u podstaw przygotowania nowelizacji ustawy, projekt przewiduje regulacje, które mają na celu ograniczenie możliwości unieważnienia postępowań o udzielenie zamówień publicznych, przyspieszenie zawierania umów o udzielenie zamówienia publicznego. Projekt zmienia też system kontroli prezesa UZP w zakresie zamówień publicznych. Są tu również przewidziane rozwiązania, które mają poprawić efektywność udzielania zamówień publicznych. Tym samym projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo zamówień publicznych nie odnosi się tylko do kwestii usunięcia sprzeczności prawa z prawem unijnym. W trakcie prac rządowych nad projektem nowelizacji, biorąc pod uwagę szereg zastrzeżeń, jakie zgłaszali zamawiający i wykonawcy do procedur udzielania zamówień publicznych, ten zakres zmian został rozszerzony. Zakres zmian, innych niż wynikające z zastrzeżeń Komisji Europejskiej, jest znacznie szerszy. Zmiany mające na celu usunięcie sprzeczności z prawem UE, to ok. 10 przepisów, zaś zmiany mające na celu usprawnienie procedury udzielania zamówień publicznych, to ok. 40 przepisów. Jak widać, w toku prac nad nowelizacją jej charakter uległ zmianie.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#JacekSadowy">Przedstawię krótko, jakie zmiany są przewidziane w projekcie ustawy. Po pierwsze takie, które mają na celu ograniczenie możliwości unieważniania postępowań o zamówienie publiczne. Dzisiaj jedną z wielu bolączek zamawiających jest to, że prowadzą procedury zamówień publicznych nie będąc pewnymi, czy procedura zakończy się zawarciem umowy o zamówienie publiczne. Projekt przewiduje ograniczenie ryzyka z tym związanego. Ma na celu poprawienie efektywności udzielania zamówień publicznych. Przewiduje szerszą możliwość prostowania błędów popełnianych przez zamawiających. Dziś, zgodnie z ustawą, zamawiający nie ma właściwie prawa do popełniania błędów. Niestety, rzeczywistość jest inna i trzeba to wziąć pod uwagę przy kształtowaniu przepisów. Projekt nowelizacji rozszerza więc możliwość prostowania błędów popełnianych przez zamawiających w trakcie postępowania. Dotyczy to prostowania ogłoszeń o zamówieniu, zarówno publikowanych w publikatorach krajowych, jak i unijnych, treści specyfikacji istotnych warunków zamówienia. Zmiana dotyczy również możliwości poprawiania opisu spełnienia warunków, kryteriów oceny ofert, opisu przedmiotu zamówienia.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#JacekSadowy">Kolejna zmiana usprawniająca procedury i ograniczająca ryzyko związane z unieważnianiem postępowań dotyczy umożliwienia wykonawcom przedłużania terminu związania swoją ofertą. Obecnie możemy mieć do czynienia z taką sytuacją, że zamawiający prowadzi procedury, upływa termin związania ofertą, nie może go wydłużyć i musi unieważnić postępowanie. Ograniczamy więc możliwość powstania takiej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#JacekSadowy">Wprowadzamy ograniczenie prawa do wniesienia odwołania, skargi na wybór najkorzystniejszej oferty w postępowaniach dla robót budowlanych poniżej 5.150.000 euro. Dziś sytuacja jest często patologiczna, ponieważ wykonawcy przeglądają swoje oferty, wychwytują nawzajem nieistotne uchybienia i podważają oferty konkurencji. Uważamy, że poniżej 5.150.000 euro dla robót budowlanych wykonawcy powinni mieć prawo do skorzystania ze środków ochrony prawnej, ale to prawo powinno być ograniczone, by wyeliminować przedłużanie procedur udzielania zamówień publicznych. Skąd jest próg 5.150.000 euro? Od tego progu obowiązują już dyrektywy unijne, a one nie przewidują możliwości ograniczenia prawa do wnoszenia środków ochrony prawnej. Dlatego, w zakresie zgodnym z prawem unijnym, ograniczamy sytuacje, które, w mojej ocenie, są niewłaściwe.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#JacekSadowy">Projekt przewiduje też odebranie Krajowej Izbie Odwoławczej, jak również sądom prawa do unieważniania postępowań o zamówienia publiczne z urzędu. Obserwujemy niewłaściwą sytuację, w której prawo jest wypaczane przez praktykę polegającą na tym, że wykonawcy, którzy tracą szansę na uzyskanie zamówienia publicznego, wnoszą środki ochrony prawnej, podważając po terminie treść ogłoszenia, specyfikacji istotnych warunków zamówienia. Domagają się wzięcia pod uwagę tych zarzutów przez Krajową Izbę Odwoławczą z urzędu i, rzeczywiście, zdarzają się przypadki, że sądy z urzędu unieważniają postępowanie o zamówienie publiczne. W naszej ocenie, ten przepis służy wykonawcom do wnoszenia nieuzasadnionych środków ochrony prawnej. Krajowa Izba Odwoławcza nie powinna orzekać w tym zakresie, bowiem jest to organ quasi sądowy i co do zasady nie powinien orzekać o unieważnianiu postępowania z urzędu, z czym związana jest ważność przyszłej umowy lub nieważności zawieranej umowy. To nie jest organ uprawniony do tego typu decyzji.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#JacekSadowy">Kolejna zmiana mająca na celu ograniczenie unieważniania postępowań to wprowadzenie możliwości udzielania zamówienia publicznego w trybie licytacji elektronicznej, jeśli w tym trybie wpłynęła jedna oferta. Obecnie, jeśli w trybie elektronicznym wpłynie jedna oferta, zamawiający ma obowiązek unieważnienia takiego postępowania. Nie widzimy powodów, dla których postępowanie w takich okolicznościach miałoby podlegać unieważnieniu z mocy prawa.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#JacekSadowy">Oprócz ograniczania ryzyka związanego z koniecznością unieważniania postępowań o zamówienie publiczne przez zamawiającego projekt nowelizacji przewiduje również zmianę przepisów mających na celu przyspieszenie zawarcia umowy o udzielenie zamówienia publicznego. W obecnie obowiązującym stanie prawnym, co do zasady, terminy na składanie ofert są stosunkowo krótkie. Blokada w procedurze następuje na etapie wyboru oferty najkorzystniejszej, a przed zawarciem umowy. Ten etap nam się niebezpiecznie wydłuża, zagrażając skutecznej realizacji zadań publicznych. Tu widzimy możliwość skrócenia tego okresu, co będzie umożliwiać zamawiającemu szybszą ścieżkę zawierania umowy.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#JacekSadowy">Pierwsza zmiana jest oczywista – w przypadku, gdy jest złożona jedna oferta, zamawiający od razu po jej wyborze może zawierać umowę. Dziś nie ma takiego rozwiązania. Jeśli nie ma konkurencji, to po co czekać, przecież nikt protestu nie złoży.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#JacekSadowy">Druga zmiana polega na upoważnieniu Krajowej Izby Odwoławczej do wyrażania zgody na zawarcie umowy przed ostatecznym rozstrzygnięciem protestu w okolicznościach podyktowanych interesem publicznym, gdy przeważa on nad ochroną praw wykonawców. Przyspieszy to zawarcie umowy. Dodam, że ta zmiana wynika z dyrektyw. Jest przewidziana w obecnej dyrektywie i w tej opublikowanej w grudniu 2007 r., więc nie ma tu ryzyka sprzeczności z prawem unijnym.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#JacekSadowy">Następuje zmiana zasad prowadzenia kontroli uprzedniej prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. Obecnie zamawiający, po wszystkich sporach z wykonawcą, jeśli wartość zamówienia przekracza w przypadku robót budowlanych 20.000.000 euro, musi czekać jeszcze z zawarciem umowy na wynik kontroli uprzedniej prezesa UZP, która trwa co najmniej miesiąc i, w mojej ocenie, ten miesiąc jest czasem straconym. Jeśli nie ma wątpliwości co do prowadzenia postępowania, kontrola prezesa UZP nie powinna mieć miejsca. Często kontrolowane są postępowania, które z punktu widzenia zgodności z prawem nie budzą jakichkolwiek wątpliwości, a mimo to zamawiający musi oczekiwać na wynik kontroli prezesa UZP. Kontrola pozostaje w przypadku zamówień, w których zaangażowane są środki unijne, ponieważ tu mamy do czynienia z systemem kontroli, który został notyfikowany Komisji Europejskiej i zmiana w tym zakresie prowadziłaby do zmiany całego systemu kontroli, co mogłoby wpłynąć na opóźnienie wydatkowania środków unijnych. Jeśli jednak instytucje zarządzające będą widzieć, że postępowanie jest prowadzone zgodnie z prawem, na wniosek tych instytucji prezes będzie mógł odstąpić od takiej kontroli.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#JacekSadowy">Jeszcze kilka zdań na temat projektów, które mają na celu poprawienie efektywności wydatkowania środków publicznych. Wydaje się, że dawno zapomniano o tym, czemu ta ustawa ma służyć. Ustawa – Prawo zamówień publicznych ma służyć efektywnemu, racjonalnemu wydatkowaniu środków. Biorąc pod uwagę głośne przypadki, gdy wybierane są firmy, które składają ofertę o kilkadziesiąt milionów droższe, wydaje się, że konieczna jest ingerencja ustawodawcy, aby przywrócić cel i racjonalność wydatkowania środków publicznych. Najbardziej istotną zmianą, która ma przywrócić ten cel ustawy, jest wprowadzenie możliwości szerszego korygowania błędów popełnianych również przez wykonawców w treści składanych ofert. Nie może być tak, że z błahych powodów formalistycznych były odrzucane oferty w postępowaniu o zamówienie publiczne. Często są to oferty najkorzystniejsze pod względem ekonomicznym. Szkodzi to interesowi Skarbu Państwa i samorządu terytorialnego, a więc rozszerzamy możliwość korygowania błędów popełnianych przez wykonawców w treści ofert.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#JacekSadowy">Upraszczamy tryb udzielania zamówień publicznych. Tryb licytacji elektronicznej będzie mieć zastosowanie również do zamówień na roboty budowlane. Proponujemy likwidację obowiązku. Te zmiany także mają na celu przyspieszenie procedur udzielania zamówień publicznych lub bardziej efektywne ich udzielanie w drodze składania oferty opatrzonej bezpiecznym podpisem elektronicznym.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#JacekSadowy">Generalnie, celem projektu nowelizacji w zakresie, w jakim nie zmierza ona do dostosowania ustawy do wymogów UE i usunięcia z niej sprzeczności, jest zachęcanie zamawiających do stosowania procedur otwartych, ułatwienie im stosowania takich procedur tak, aby ograniczyć ucieczkę do trybów pozaustawowych, które tej przejrzystości i konkurencji nie zapewniają. Obecnie obserwujemy niebezpieczną tendencję, że nadmierny biurokratyzm w procedurze otwartej powoduje ucieczkę w procedury mniej otwarte dla wykonawców, poza ustawę. Wymienię tylko jeden fakt statystyczny: w postępowaniach poniżej progów unijnych, czyli dla dostaw usług poniżej 133.000 euro, 29% postępowań w 2007 r. było prowadzonych w trybie zamówienia z wolnej ręki. Jest to zjawisko niepokojące. Trzeba odbiurokratyzować procedurę otwartą, zniechęcając zamawiających do stosowania procedur niekonkurencyjnych.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#JacekSadowy">Myślę, że w trakcie prac nad nowelizacją będzie jeszcze okazja do omawiania poszczególnych rozwiązań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WojciechJasiński">Dziękuję za zaprezentowanie projektu ustawy. Otwieram debatę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PawełPoncyljusz">Mam cztery pytania dotyczące tego projektu. Wynikają one też z naszych doświadczeń w pracach w Komisji Nadzwyczajnej „Przyjazne państwo”, gdzie Prawo zamówień publicznych jest jednym z częściej pojawiających się tematów w dyskusjach z przedsiębiorcami i samorządowcami.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PawełPoncyljusz">Pierwsza uwaga. Zdaję się tu też na pana doświadczenie. Czy jest konieczne, aby w każdej procedurze, w postępowaniu, zamawiający żądał wszelkich aktualnych zaświadczeń – o niekaralności, z ZUS, z urzędu skarbowego, dyplomów ukończenia odpowiednich studiów i kursów przez kadrę kierowniczą firmy itd.? Czy nie myśleli państwo o przejściu z formuły przedkładania wszystkich aktualnych zaświadczeń na formułę poświadczenia przez każdego składającego ofertę, że kiedy zostanie na jego rzecz rozstrzygnięty przetarg, to na żądanie przedłoży on komplet zaświadczeń – aby nie komplikować życia przedsiębiorcom, którzy muszą zbierać kwity, a nie zawsze wygrywają przetarg. Jedna firma wygrywa przetarg, a 20 firm biega po urzędach i zbiera dokumenty. Urzędy mają co robić i przedsiębiorcy tracą czas. Czy w tej nowelizacji nie udałoby się tę kwestię przestawić z zaświadczeń na oświadczenia przedsiębiorcy, że w przypadku wyboru przedstawi wszystkie zaświadczenia? Mam świadomość, że może się zdarzyć, że ktoś oświadczy, że nie zalega z podatkami, po czym po wyłonieniu okazuje się, że ma on drobne długi. Rozumiem, że zawsze jest wtedy możliwość wzięcia drugiego z listy, który posiada komplet zaświadczeń.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#PawełPoncyljusz">Drugie pytanie wynika z faktu, że ostatni raz pracowałem przy ustawie – Prawo zamówień publicznych w 2004 r. czy 2005 r., kiedy w zasadzie ustawa była napisana od nowa. Wtedy przewodniczącym podkomisji był Adam Szejnfeld, a na pana miejscu siedział pan prezes Czajkowski. Pamiętam, że wówczas Polska narzuciła sobie wyższe standardy w stosunku do wymogów dyrektyw. Czy dziś nasze prawo odnośnie do progów stosowanych przy zamówieniach jest adekwatne do dyrektyw, czy też nadal „dokręcamy sobie sami śrubę”? Wiem, że tak było w 2005 r. i prezes Czajkowski twierdził, że tak właśnie trzeba zrobić, bo w Polsce procedury zamówień publicznych są tak wypaczane, że trzeba ustalić niższe progi, żeby lepiej kontrolować przetargi. Mamy teraz tego efekty. Inwestycje dziś prawie stanęły. Czy więc progi z dyrektyw i w naszej ustawie są dziś takie same, a jeśli nie, to w czym jesteśmy jeszcze „świętsi od papieża”?</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#PawełPoncyljusz">Ostatni problem zgłasza przede wszystkim środowisko budowlane. Nie wiem, czy da się to łatwo rozwiązać. Istnieje problem tzw. dumpingu cen w robotach budowlanych. Firma wygrywa przetarg, a z zaproponowanych w ofercie stawek widać, że musi być tu praca na czarno, że nie ma innej możliwości. Przedsiębiorcy budowlani chcieliby, aby wręcz narzucać pewne stawki robót budowlanych, ale jest to raczej nierealne. Teoretycznie te stawki są znane, są katalogi. Jeśli dziś ktoś w usługach na roboty budowlane proponuje niższą cenę niż wynika z przeliczenia godzin i osób, to wiadomo, że musi gdzieś być w tym podstęp. Nie mówię, że w każdym przypadku jest to oszustwo. Czy jesteśmy w stanie, przy okazji tej nowelizacji, dać kierunkową zmianę odnoszącą się do takiego dumpingu cenowego w odniesieniu do robót budowlanych? Innych przypadków nie wyłapiemy, choć np. drukarze mają dziś problem, bo dziś jeśli w przetargu jest powiedziane, że papier ma mieć 80 g, a ktoś wygrywa dumpingową ceną i wszyscy wiedzą, że za tę cenę nie jest w stanie załatwić papieru i druku, to potem odbierający kwalifikuje, czy papier jest osiemdziesięciogramowy czy też sześćdziesięciogramowy, a potem już tylko w sądzie można się sprzeczać, ale to zamawiający zdecyduje, czy kartka może być jednak cieńsza.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#PawełPoncyljusz">W odniesieniu do robót budowlanych istnieje jednak poważny problem i niebezpieczna praktyka. Każdy próbuje jakoś oszukiwać, zatrudniać pracowników na czarno, co nie służy porządkowaniu rynku budowlanego, który stanowi potężny potencjał polskiej gospodarki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanuszCichoń">Dobrze, że tworzymy furtkę do poprawiania błędów przez zamawiającego. Jednak takie błędy zdarzają się też oferentom. Czy próbujemy inwentaryzować katalog tych błędów i tworzymy warunki, aby w trakcie postępowania błędy móc usuwać? Chodzi o to, aby czasami błędy rachunkowe nie prowadziły do unieważnienia postępowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#LeonardKrasulski">Chcę odnieść się do zmiany 2b w art. 1. Przepis umożliwia udzielanie przez jednostki samorządu terytorialnego zamówień własnym spółkom bez stosowania procedur prawa o zamówieniach publicznych. Może to doprowadzić do mało transparentnych zleceń, zamówień z wolnej ręki. Grozi przywróceniem monopoli gminnych.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#LeonardKrasulski">Trzeba pamiętać, że w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych znakomita większość przedsiębiorstw komunalnych została sprywatyzowana. Przy tworzeniu własnej spółki samorząd mógłby doprowadzić do upadku małych i średnich przedsiębiorstw. Ten zapis wydaje się niezgodny z prawem wspólnotowym, na co zwraca uwagę analiza prawnicza spółki komandytowej „Mazurek i Partnerzy”, którą uzyskałem dzięki Polskiej Izbie Gospodarki Odpadami. Jednak nie chodzi tylko o odpady, lecz o utrzymanie czystości, zieleni, odśnieżanie itd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#HenrykMilcarz">Wypadałoby powiedzieć: Bogu niech będą dzięki, że wreszcie tych zmian próbujemy dokonać. Bardzo często muszę się wstydzić przed przedsiębiorcami, gdy słucham, z jakimi problemami się stykają, korzystając z tej ustawy. Sam także miałem problemy z powodu przepisów tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#HenrykMilcarz">Chcę rozpocząć od polemiki z kolegami, którzy zabrali głos w dyskusji. Uważam przeciwnie, że to bardzo dobrze, iż proponuje się, aby samorząd terytorialny mógł swoim spółkom zlecać określone zadania. Dochodzi bowiem do absurdów. Związek komunalny jest właścicielem spółki wodociągowej i chcąc cokolwiek zlecić musi ogłaszać przetarg. To absurd. Trzeba, oczywiście, doprecyzować katalog i nie będzie patologii, będzie normalnie.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#HenrykMilcarz">Pan poseł Poncyljusz mówił o oświadczeniach. Idea jest bardzo dobra, gorąco ją popieram pod warunkiem, że będą sankcje w przypadku, gdy oferent wygra przetarg i powie, że nie ma zaświadczeń lub tygodniami będzie grać na zwłokę. Jeśli jasno zostanie określona sankcja i czas, w jakim oferent musi dostarczyć dokumenty, będę jak najbardziej za. Wiem, że chodzi o to, aby przedsiębiorcom nie utrudniać życia, ale inwestor musi mieć prawo dokonania oceny i sprawdzenia oferenta. W przeciwnym razie doprowadzimy do niebywałych sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#HenrykMilcarz">Jeśli zaś chodzi o ceny dumpingowe, to jest dokładnie odwrotnie. Dziś na tyle się zmieniło w Polsce, że – posłużę się własnym przykładem – wartość projektu jest szacowana, np. na 132.000.000 zł, a najniższa oferta wynosiła 225.000.000 zł. Taka jest obecnie sytuacja na rynku. Beneficjenci mają całkiem inne problemy – skąd wziąć potem pieniądze na doszacowanie projektu.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#HenrykMilcarz">Poprawianie błędów jest potrzebne, ale kto będzie mieć do tego prawo, komisja przetargowa? Czy też będzie wzywany oferent i on będzie dokonywać zmian? Jeśli ma to robić oferent, może się okazać, że oferenci będą świadomie zastawiać pułapki, gdyż się w tym specjalizują. W Polsce silni oferenci walkę i zastawianie pułapek na inwestora zaczynają już na etapie zadawania pytań. Np. pięciu oferentów stawia 300 pytań. Nie mówię już o pracy, jaką trzeba wykonać, pilnując się, aby nie popełnić błędu, który później będzie wykorzystany w przypadku wygrania przetargu. Powinno się uregulować te sprawy, bo oczywisty błąd nie może być przyczyną unieważnienia przetargu.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#HenrykMilcarz">Odnoszę się tylko do niektórych kwestii. Skoro Krajowa Izba Odwoławcza nie powinna orzekać, to zostaje sąd gospodarczy? Czy to ogniwo pośredniczące będzie wyeliminowane? Osobiście muszę pochwalić Krajową Izbę Odwoławczą, bo szybko i sprawnie załatwia sprawy. Uważam, że Izba powinna mieć prawo wydawania zgody na zawieranie umów w sytuacjach, gdy będzie przekonanie, że nie ma żadnych istotnych powodów, dla których przetarg powinien być unieważniony. Od decyzji Komisji Europejskiej od ponad półtora roku jest walka beneficjenta o doprowadzenie do szczęśliwego finału. Tak wygląda rzeczywistość. To strata czasu, oferenci grają na rynku między sobą, grają z inwestorem, a jak któryś wygra, zaczyna się kolejny etap – prosi się o przedłużenie terminu, podniesienie ceny, bo euro ma niższą cenę itd. To życie.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#HenrykMilcarz">Kontrola uprzednia nie budzi zastrzeżeń. Nie czeka się długo, wszystko przebiega sprawnie. Jest naprawdę super.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#HenrykMilcarz">Myślę, że do rozpatrzenia projektu będzie powołana podkomisja, która powinna się zastanowić, co wyeliminować z obecnej ustawy, aby niepotrzebnie nie wydłużać procedur. Rozumiem, że jest otwartość i trzeba widzieć interes obydwu stron, ale nie może to kosztować państwa zbyt wiele. Trzeba dostosować warunki tak, aby na rynku obie strony wiedziały, co mogą, a czego w ogóle nie wolno zrobić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PawełPoncyljusz">Ad vocem. W oświadczeniach o niezaleganiu z podatkami czy niekaralności zwykle drobnym drukiem napisane jest, że jest się świadomym sankcji, jakie grożą za składanie fałszywych oświadczeń. Nie spodziewałbym się więc, że masowo oferenci będą próbować oszukiwać zamawiających i składać fałszywe oświadczenia.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PawełPoncyljusz">Między rozstrzygnięciem przetargu a podpisaniem umowy są co najmniej 2–3 tygodnie, a czasem więcej. To dobry czas na pozbieranie wszystkich zaświadczeń. Jeśli zaczyna się procedura odwołań, przedsiębiorca musi składać czasami jeden wypis z KRS w chwili rozpoczęcia postępowania, a drugi przy okazji podpisywania umowy. To niegroźne rozwiązania, a bardzo ułatwią przedsiębiorcom życie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WojciechJasiński">Nie ma więcej zgłoszeń do dyskusji. Proszę o odpowiedzi na pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JacekSadowy">Odpowiadając panu posłowi Poncyljuszowi, chcę podkreślić, że, w moim przekonaniu, ustawa nie jest tu tak winna, jak praktyka stosowana przez zamawiających żądających tych wszystkich dokumentów. Ustawa rzeczywiście nakłada na zamawiających w dużych przetargach obowiązek żądania dokumentów, przy czym nie precyzuje, jakie to mają być konkretnie dokumenty. Pozostawia się tu pewną swobodę zamawiającemu. Powinien on żądać dokumentów niezbędnych dla prowadzenia postępowania o zamówienie publiczne. Jest jednak tendencja, aby dokumentów żądać ponad zdrowy rozsądek. Nieraz się z tym spotykamy, a jest to utrudnienie dla wykonawców ubiegających się o zamówienie publiczne, którzy mają z tym określone problemy. W mojej ocenie, mniejszą winę za to ponosi prawo, a większą praktyka zamawiających.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#JacekSadowy">Wykonawcy mogą przedkładać także kopie potwierdzone na zgodność z oryginałem. Rozporządzenie w sprawie rodzaju dokumentów wskazuje, że te dwie formy – oryginał i kopia – są równorzędne. Wystarczy, że przedsiębiorca raz na pół roku skopiuje wyciąg z KRS i będzie mógł przedkładać określone dokumenty w tej formie. Wydaje się, że tu nie ma aż tak dużego problemu.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#JacekSadowy">W Urzędzie Zamówień Publicznych trwają prace wspólnie z Krajową Izbą Gospodarczą nad określeniem, czy jest potrzeba stworzenia systemu certyfikacji, aby wykonawca ubiegający się o zamówienie publiczne przedkładał zamawiającemu odpowiedni certyfikat wydany przez odpowiednią instytucję i na tym sprawa kończyłaby się. W jakim miałoby to iść kierunku, jakie warunki certyfikat miałby potwierdzać: czy winien ograniczyć się tylko do rejestru sądowego i niekaralności, czy też ma obejmować inne warunki udzielania zamówienia publicznego – to kwestia otwarta, do dyskusji i przemyślenia. Trzeba zastanowić się, kto miałby za to odpowiadać. Jesteśmy w fazie koncepcyjnej badania zakresu i potrzeby certyfikacji. Jednak takich zmian nie można wprowadzać za szybko. Są one istotne, a przy tym nie wiem, czy rzeczywiście oczekiwane. Po przeprowadzeniu badań, jeśli okaże się, że system certyfikacji jest potrzebny i oczekiwany, rząd wystąpi ze stosowną propozycją zmian w ustawie – Prawo zamówień publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PawełPoncyljusz">Nie zdąży pan już tego zrobić, bo my zrobimy to w Komisji Nadzwyczajnej „Przyjazne państwo”. Możecie to zrobić teraz albo nigdy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JacekSadowy">Odpowiadając na pytanie, w mojej ocenie, na dzień dzisiejszy to nie jest aż tak istotny problem dla wykonawców, bo możliwe jest składanie kopii potwierdzonych na zgodność z oryginałem, a, po drugie, jeśli już, to nie ustawa wymaga zmian, lecz bardziej praktyka.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JacekSadowy">Jeśli chodzi o drugą bardzo ważną kwestię poruszoną przez pana posła, a mianowicie, czy sami sobie nie stwarzamy wyższych standardów niż przewidziane w prawie unijnym. W mojej ocenie, tak. W 2004 r., kiedy weszła w życie ustawa, nad którą pracował pan poseł, standardy były na takim poziomie, z którego teraz staramy się schodzić. Skutki tamtej ustawy nadal odczuwamy. To są kontrole uprzednie, obserwatorzy itd. Nowelizacje tej ustawy, które były dotychczas, to tak naprawdę usuwanie skutków nadmiernego rygoryzmu, jaki zawierała ustawa – Prawo zamówień publicznych. Ta nowelizacja także częściowo znosi te rygory. Przykładowo, dyrektywy unijne obowiązują od progu 5.150.000 euro dla robót budowlanych, a więc do tego progu możemy w miarę swobodnie, w granicach zasad traktatowych, uregulować procedury udzielania zamówień publicznych, a w chwili obecnej ustawa zawiera taką samą procedurę poniżej tego progu, jak też powyżej progu. Staramy się więc postępować zgodnie z prawem unijnym, ale nie utrzymywać rozwiązań bardziej rygorystycznych niż przewidziane w prawie unijnym.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JacekSadowy">Drugim przykładem zawartych w tej nowelizacji rozwiązań dopuszczonych przez prawo europejskie jest udzielanie zamówień spółkom komunalnym przez jednostki samorządu terytorialnego. Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sposób jednoznaczny dopuszcza taką możliwość przy pewnych uwarunkowaniach, które w projekcie nowelizacji staraliśmy się przedłożyć. Dopuszcza się możliwość niestosowania procedur, ponieważ, myśląc zdroworozsądkowo, po co jednostka samorządowa ma tworzyć własną spółkę, której nie może udzielić zamówienia? Nie może powierzyć realizacji zadań publicznych?</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#JacekSadowy">Wychwytujemy wszystkie zagadnienia, w których nasza ustawa jest nadmiernie rygorystyczna w stosunku do możliwości, jakie dają dyrektywy. Usuwamy te nadmierne rygory.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#JacekSadowy">Ostatnią kwestią poruszoną przez pana posła Poncyljusza jest dumping cenowy. Obserwując przetargi, muszę stwierdzić, że tendencja jest raczej odwrotna – ceny są już tak wygórowane, że nie wiadomo, czy nam wystarczy na to, co sobie zaplanowaliśmy. Patrzę przez pryzmat tych dużych przetargów, ponieważ są najbardziej widoczne. Tu, rzeczywiście, ceny, w stosunku do kosztów kalkulowanych zamawiającego, są zwykle dużo wyższe. W mniejszych przetargach, o mniejszej wartości, być może, to zjawisko, o którym pan poseł mówił, występuje. Jednak ustawa akurat w tym zakresie przewiduje rozwiązania zgodne z dyrektywą, które mają zapobiec tego typu postępowaniom. Ustawa przewiduje bowiem obowiązek odrzucenia oferty wykonawcy, która zawiera rażąco niską cenę. W takim przypadku zamawiający wzywa wykonawcę do wyjaśnienia, jak jest skalkulowana cena, a wykonawca ma wykazać, że kalkulacja odzwierciedla rzeczywiste koszty, które poniesie on w związku z wykonaniem tego zamówienia publicznego. W przypadku, gdy tego nie wykaże, ustawa nakazuje zamawiającemu odrzucenie oferty tego wykonawcy. Wydaje się, że zastosowane tu instrumenty zapobiegają tego typu sytuacjom. Przejęliśmy je z dyrektywy unijnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PawełPoncyljusz">Mam jeszcze pytanie uzupełniające kwestię, czy w ustawie zostało jeszcze coś, co jest bardziej rygorystyczne niż dyrektywy UE?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JacekSadowy">Nie wykluczam, że zostało jeszcze coś takiego w ustawie, ale, co konkretnie, to mogę przedstawić na piśmie po głębszej analizie. Nie wykluczam, że są jeszcze pewne możliwości wprowadzenia regulacji mniej restrykcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JacekSadowy">Pan poseł Cichoń pytał, czy będzie można korygować oczywiste błędy. Projekt nowelizacji przewiduje szerszą niż dotychczas możliwość usuwania błędów w ofercie. Dziś mamy rzeczywiście dość niekorzystną sytuację z punktu widzenia zamawiającego, z punktu widzenia interesów Skarbu Państwa oraz podmiotów publicznych. Z powodu najdrobniejszych błędów odrzucano oferty najkorzystniejsze ekonomicznie. Projekt nowelizacji rozszerza katalog możliwości poprawiania błędów, jakie wykonawca zawarł w ofercie. Będą to generalnie wszystkie błędy, które w sposób istotny nie ingerują w treść oferty. Wykonawca musi przede wszystkim zadeklarować, że wykona zamówienie zgodnie z wymaganiami zamawiającego, nawet jeśli popełnione zostały jakieś błędy lub uchybienia. To szczególnie staraliśmy się wskazać w uzasadnieniu do ustawy. Należy poprawiać przede wszystkim błędy w kosztorysach ofertowych. To główny problem robót budowlanych. Trudno wymagać od wykonawcy, aby w ofercie zawierającej kilkaset stron w każdej pozycji wypełnił ją bezbłędnie. Uzasadnienie ma służyć przyjęciu ścieżki interpretacyjnej przez sądy. Chcieliśmy ograniczyć wątpliwości, zapisując w uzasadnieniu wszystkie problemy, jakie mogą się pojawić na etapie stosowania prawa w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#JacekSadowy">Możliwość niestosowania ustawy w przypadku jednostek samorządu terytorialnego w określonych przypadkach wynika wprost z orzeczeń ETS, jak wspomniałem. W projekcie staraliśmy się, zgodnie z orzecznictwem ETS, wskazać przesłanki sytuacji, w których jednostka samorządu terytorialnego będzie mogła udzielić zamówienia spółce komunalnej. To nie będzie takie proste, gdyż wymagane będzie spełnienie szeregu warunków. Po pierwsze, spółka komunalna będzie musiała prowadzić działalność na terenie gminy, a więc nie będzie mogła wykraczać poza zakres zadań, do których została powołana. Po drugie, musi to być spółka komunalna, a więc w 100% udziały muszą przynależeć tej spółce komunalnej, bo jeśli choć promil akcji będzie należeć do podmiotu prywatnego, nie będzie można udzielić takiego zamówienia. Po trzecie, spółka komunalna będzie musiała być w sposób istotny uzależniona od samorządu terytorialnego, czyli będzie on mieć prawo do wyznaczania celów polityki tej spółki. Te warunki są wpisane do ustawy. Staraliśmy się więc maksymalnie odzwierciedlić to, co jest w orzecznictwie ETS.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#JacekSadowy">Jeśli mamy wątpliwości, czy samorząd może udzielać zamówień spółce komunalnej, to jesteśmy trochę niekonsekwentni. Z jednej strony, prawo dopuszcza możliwość powoływania takich spółek, a, z drugiej strony, nie mamy możliwości udzielania im zamówień publicznych? Jeśli dochodzimy do wniosku, że spółki komunalne nie powinny realizować zadań samorządu, to trzeba się zastanowić nad zmianą modelu i systemu. Przepisy przewidziane w prawie zamówień publicznych są konsekwencją możliwości powoływania spółek komunalnych.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#JacekSadowy">Pan poseł Milcarz pytał, czy komisje przetargowe poprawiają błędy, czy też robią to wykonawcy. Konstrukcja jest zachowana taka, jak w chwili obecnej. Zamawiający poprawia błędy i informuje o tym wykonawcę. Jeśli wykonawca w ciągu 3 dni nie zgłosi zastrzeżeń, poprawki są wprowadzane. Jeśli zgłosi zastrzeżenia, obowiązany jest odrzucić taką ofertę. Chcę tu zwrócić uwagę na zmianę, która polega na tym, że zamawiający informuje tylko tego, kogo ofertę poprawia. Teraz, jeśli poprawiamy ofertę podmiotu X, to informujemy o tym wszystkich oferentów. W mojej ocenie, jest to dobra zmiana. Skracamy przy tym termin na zgłoszenie zastrzeżenia z 7 do 3 dni, żeby zamawiający nie czekał tyle na odpowiedź.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#JacekSadowy">Jeśli chodzi o Krajową Izbę Odwoławczą i pozbawienie jej prawa do unieważniania postępowań z urzędu, to, moim zdaniem, zamysł ustawodawcy, jaki krył się za tym przepisem, był słuszny, bo jeśli wady są tak istotne, że z urzędu widzi je Krajowa Izba Odwoławcza, to niech nie rozpatruje co do zasady tych zarzutów, lecz niech unieważni postępowanie. Problem polega na tym, że znów praktyka wypaczyła ideę. Wykonawcy znaleźli sobie furtkę do unieważniania przetargów. W mojej ocenie, tego dalej nie można robić. Jeśli chcemy, żeby przetargi przebiegały w sposób sprawny, abyśmy w końcu mieli autostrady, to musimy ograniczać takie ryzyko i jest to właśnie takie ryzyko, które może wystąpić w przetargu – procedura się kończy, a Krajowa Izba Odwoławcza unieważnia postępowanie i znowu trzeba wszystko powtarzać od nowa.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#JacekSadowy">Kto ma tym się zająć zamiast Krajowej Izby Odwoławczej? Ocena dotycząca unieważnienia postępowania łączy się nierozerwalnie z oceną, czy umowa jest ważna, czy też nieważna, czy będzie ona ważna w przyszłości. Postępowanie unieważniamy, jeśli widzimy zagrożenie dla ważności tej umowy. W takich okolicznościach orzeka teraz KIO. Proszę zauważyć, że nie jest to kompetencja Izby, która nie jest organem sądowym. O nieważności umowy powinien decydować sąd powszechny w trybie Kodeksu postępowania cywilnego, z apelacją i skargą kasacyjną. Dziś w ustawie – Prawo zamówień publicznych mamy KIO i sąd okręgowy, to one rozstrzygają de facto o ważności przyszłej umowy. To nie jest właściwa procedura dla tego typu spraw. Tu podmiot mający interes prawny będzie ewentualnie, w trybie k.p.c., po zakończeniu procedury wnosić pozew o stwierdzenie nieważności umowy na podstawie art. 199 k.p.c. Będzie musiał wtedy wykazać interes prawny, będzie to zapewne sąd okręgowy, sąd apelacyjny, skarga kasacyjna itd. To jest możliwe dziś, tego nie zmieniamy. Podkreślam, że tu praktyka wypaczyła znów ideę.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#JacekSadowy">Jeśli pominąłem jakieś pytanie, z chęcią uzupełnię odpowiedź.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WojciechJasiński">Czy są jeszcze jakieś pytania? Jeśli nie, to kończę debatę ogólną w pierwszym czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#WojciechJasiński">Proponuję powołanie podkomisji, która przygotuje projekt do prac Komisji. Proponuję, aby podkomisja była sześcioosobowa: po 2 posłów z PO i PiS oraz po 1 z Lewicy i PSL. Czy jest sprzeciw? Nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#WojciechJasiński">Proponuję, aby w skład podkomisji weszli posłowie: Tomasz Nowak, Janusz Cichoń, Maks Kraczkowski i Leonard Krasulski. Proszę o propozycję Lewicy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#HenrykMilcarz">Zgłaszam swoją kandydaturę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WojciechJasiński">Czy jest ktoś z PSL? Nie ma. W takim razie podkomisja będzie składać się z 5 posłów, ale jeśli na następnym posiedzeniu PSL zechce zgłosić kogoś, to uzupełnimy skład. Jeśli nie usłyszę odmiennego zdania, uznam, że wymienieni posłowie wyrazili zgodę na kandydowanie. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WojciechJasiński">Pani sekretarz Komisji informuje mnie, że podkomisja musi być większa. Proponuję zatem jeszcze posłów Adama Gawędę i Marka Zielińskiego.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#WojciechJasiński">Czy ktoś jest przeciwny powołaniu podkomisji w takim składzie? Nie słyszę sprzeciwu. Członków podkomisji proszę o pozostanie na sali i ukonstytuowanie podkomisji.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#WojciechJasiński">Wyczerpaliśmy porządek dzienny obrad – zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>