text_structure.xml 145 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#AndrzejSmirnow">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam państwa ministrów i licznych gości przybyłych na dzisiejsze obrady, a wśród nich panie i panów rektorów państwowych wyższych szkół zawodowych, przedstawicieli instytucji i organizacji działających w obszarze szkolnictwa wyższego i oświaty publicznej, przedstawicieli urzędów marszałkowskich województw. Witam panie i panów posłów.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#AndrzejSmirnow">Stwierdzam kworum. Porządek dzienny został państwu doręczony. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie ma uwag. Stwierdzam, że porządek obrad został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#AndrzejSmirnow">Informuję, że to posiedzenie Komisji poprzedzone zostało wyjazdami zespołów poselskich do pięciu wyższych szkół zawodowych, gdzie odbyły się spotkania z rektorami i kierownictwami państwowych wyższych szkół zawodowych, funkcjonujących w danym regionie, a także kierownictwami kolegiów nauczycielskich z danego terenu. Szersze sprawozdanie z wyjazdów będzie przedstawione w ramach dyskusji przez państwa posłów biorących w nich udział. Ja w odpowiednim punkcie porządku dziennego przedstawię ogólne wnioski wynikające z naszych wyjazdów i spotkań.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#AndrzejSmirnow">Przystępujemy do realizacji porządku dziennego. Proszę panią minister o przedstawienie pierwszej informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Państwowe wyższe szkoły zawodowe powstały jako element szkolnictwa wyższego w procesie reformy administracji publicznej, kiedy likwidowano kilkanaście województw, a część dużych miast traciła rangę miast wojewódzkich.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Powoływanie państwowych wyższych szkół zawodowych było motywowane początkowo jako służące podtrzymywaniu prestiżu tych miast oraz wykreowaniu funkcji miastotwórczej tych szkół. Zamiar był taki, aby były to szkoły wyższe o takim charakterze, który dotychczas nie występował w Polsce. Te szkoły zaczęły się dość szybko rozwijać. Początkowo było ich 9, a w 2006 roku było ich już 35 i studiowało w nich ponad 100 tysięcy studentów. W roku 2007 ta liczba studentów nieco się zmniejszyła, ale generalnie rekrutacja do większości tych szkół ma obecnie tendencję wzrostową. Spadek liczby studentów notuje się na studiach zaocznych.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Wydaje się, że liczba tych szkół jest obecnie wystarczająca. Jest ich 36 i w większości dysponują one dobrą, nowoczesną bazą lokalową i niezłym wyposażeniem. Przez wiele lat ministerstwo było mocno zaangażowane we wspieranie przedsięwzięć inwestycyjnych tych szkół. Obecnie są trzy szkoły, które mają niewielki nabór studentów i mogą mieć pewne kłopoty w przyszłości, natomiast zdecydowana większość tych szkół dobrze się rozwija.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Jeżeli chodzi o wnioski składane do resortu o uruchomienie kierunków studiów w ramach państwowych wyższych szkół zawodowych obserwujemy taką tendencję, którą oceniamy pozytywnie, a mianowicie większość z nich dotyczy kierunków techniczno-przyrodniczych, związanych z potrzebami rynku pracy. Nie dotyczy to wszystkich szkół, ponieważ nadal są takie, które mają nastawienie akademickie i bardziej humanistyczne.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">W latach 2004–2008 wydaliśmy decyzje o nadaniu uprawnień do prowadzenia 26 kierunków studiów o charakterze techniczno-przyrodniczym. Pojawiła się także tendencja otwierania studiów na kierunkach medycznych, takich jak pielęgniarstwo, ratownictwo medyczne, fizjoterapia. W tym samym okresie wydaliśmy 13 zezwoleń na otwarcie takich kierunków oraz 11 na otwarcie kierunków humanistycznych, głównie o profilu pedagogiki.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">W efekcie na koniec kwietnia 2008 roku w 35 państwowych wyższych szkołach zawodowych prowadzone są 243 kierunki studiów. Obecnie w procedurze opiniowania wniosków jest 28 nowych kierunków studiów. Obserwuje się więc dużą dynamikę rozwoju wyższych szkół zawodowych. Są też sygnały o tym, że niektóre z tych szkół chcą uruchamiać studia II stopnia. Pojawiają się także sygnały o koncepcjach przekształcenia niektórych szkół zawodowych w uczelnie o charakterze akademickim. Na razie tylko dwie szkoły sygnalizują taki zamiar.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Dotychczas żaden z kierunków prowadzonych przez państwowe wyższe szkoły zawodowe nie otrzymał od Państwowej Komisji Akredytacynej negatywnej oceny jakości kształcenia. Jest to warte podkreślenia. Mamy też bardzo dużo pozytywnych opinii od studentów oraz obserwujemy wiele przejawów pozytywnych zachowań samorządów lokalnych i regionalnych wobec wyższych szkół zawodowych. Mimo skomplikowanej procedury samorządy szukają sposobów dofinansowania czy przekazania majątku na rzecz tych szkół.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Na dzień 31 grudnia 2006 roku w państwowych wyższych szkołach zawodowych zatrudnionych było w sumie 6918 pracowników, w tej liczbie 4678 to nauczyciele akademiccy. Na pierwszym etapie zatrudnionych było w tych szkołach tylko 2 proc. nauczycieli posiadających tytuł naukowy profesora lub stopień naukowy doktora habilitowanego.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Przekazałam państwu skrótowo pewien obraz generalny wyższych szkół zawodowych, który jest raczej pozytywny. Miałam okazję uczestniczyć w jednym z wyjazdów poselskich, które organizowała Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży, ale nie widziałam zbyt wielu tych szkół. Moje doświadczenia zawodowe nie są też zbyt duże, abym mogła się wypowiadać o sytuacji wszystkich wyższych szkół zawodowych. Wydaje się jednak, że sytuacja i stan ich funkcjonowania nie jest zły.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">W resorcie trwają prace nad przygotowaniem założeń reformy szkolnictwa wyższego. Rozważaliśmy już różne scenariusze usytuowania i rozwoju państwowych wyższych szkół zawodowych. Z punktu widzenia środowiska szkół wyższych jest zgoda, że musimy starać się wykreować w ramach zarządzania szkołami wyższymi w przyszłości pewne elementy bardziej projakościowe, aby kierować środki finansowe przede wszystkim do tych szkół, które prowadzą kształcenie na najwyższym poziomie, bazujące na badaniach naukowych. Dotyczyć to ma głównie tych uczelni, które są powiązane z potrzebami poszczególnych gałęzi gospodarki, z innowacyjnością gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Zastanawialiśmy się, jakie mają być strumienie finansowania szkolnictwa wyższego. W tym kontekście rozważaliśmy sytuację państwowych wyższych szkół zawodowych i uznaliśmy, że są one zagrożone w swoim rozwoju w przyszłości z tego powodu, że do nich będzie kierowany właściwie tylko jeden strumień finansowy. Wynika to z faktu, że są ciągle trzy strumienie finansowania szkół wyższych. Jeden związany jest z liczbą studentów i jest mniej więcej stabilny, drugi strumień związany jest z kadrą wysokojakościową, którą się liczy w algorytmie. Tu jest taka sytuacja – o czym mówiłam – że tylko 2 proc. zatrudnionych na pierwszym etacie nauczycieli wyższych szkół zawodowych ma tytuł naukowy profesora lub stopień naukowy doktora habilitowanego. Z tego wynika pewne ograniczenie finansowania wyższych szkół zawodowych. Trzeci strumień finansowania jest związany z rozwojem nauki i prowadzenia badań, gdzie przewidujemy procedury konkursowe i tylko najsilniejsze ośrodki badawcze uczelni wyższych będą zdobywać te pieniądze. Z tego wynika, że państwowe wyższe szkoły zawodowe pozostają tylko w strumieniu finansowania ich działalności związanym z liczbą studentów.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Ciągle nie ma przyzwolenia na to, aby zmienić system finansowania szkolnictwa wyższego, a więc pozostajemy nadal w algorytmie. Ten algorytm może być nieco zmieniony czy korygowany, ale generalnie jest to jedyny wyznacznik poziomu finansowania szkół. W sytuacji, gdy zmniejsza się generalnie liczba studentów, a jest to tylko to jedno źródło finansowania, rzeczywiście w przyszłości państwowe wyższe szkoły zawodowe, które są dobrym kierunkiem kształcenia i dobrze się sprawdzają, mogą być zagrożone w swoim funkcjonowaniu.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Było to przedmiotem dyskusji w zespole przygotowującym założenia reformy szkolnictwa wyższego. Pojawiała się sugestia, że być może szansa dla tych wyższych szkół zawodowych w przyszłości byłoby mocniejsze powiązanie ich z samorządem regionalnym, który byłby zainteresowany tym, aby państwowe wyższe szkoły zawodowe mocniej wpisać i zaangażować w realizację strategii rozwoju regionu, w strategię rozwijania innowacji. Te szkoły przygotowywałyby kadry pod kątem przyszłych potrzeb regionalnych i lokalnych. Pamiętając o dobrych przykładach angażowania samorządów jako organizatora jednostek oświaty publicznej czy jednostek kultury, można spodziewać się, że to byłby też dobry kierunek zapewnienia opieki i nadzoru nad wyższymi szkołami zawodowymi, które wyrosły na bazie potrzeb regionalnych. Być może byłoby to dobre rozwiązanie dla państwowych wyższych szkół zawodowych w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Ta propozycja wzbudziła bardzo wiele obaw. Docierają do nas bardzo liczne sygnały w tej sprawie. Niedawno spotkaliśmy się z przedstawicielami państwowych wyższych szkół zawodowych i podczas tego spotkania wymieniliśmy informacje i opinie. Rektorzy tych szkół przedstawiali stanowisko tego środowiska wobec naszych propozycji, wyrażając pewne niepokoje, które państwo zapewne zechcecie tutaj także przedstawić.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Rozstaliśmy się po tym spotkaniu z tym, że ponieważ zbliża się 10. rocznica powołania pierwszych państwowych wyższych szkół zawodowych, jest okazja do tego, aby rektorzy tych szkół przygotowali propozycję dalszego ich rozwoju. Prosiliśmy, aby zastanowić się nad tym szczegółowym problemem, który dotyczy podwójnego finansowania z budżetu osób zatrudnionych w wyższych szkołach zawodowych. Jest to dla nas pewien problem, który musimy jakoś rozwiązać. Rozumiem, że państwo się ustosunkujecie do naszych propozycji i czekamy na państwa stanowisko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#AndrzejSmirnow">Proponuję wysłuchać następnej informacji i odbyć łączną dyskusję nad tymi wystąpieniami.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#AndrzejSmirnow">Proszę o zabranie głosu pana ministra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#ZbigniewMarciniak">Mamy obecnie 107 kolegiów nauczycielskich, w tym 84 nauczycielskie kolegia języków obcych, przygotowujące nauczycieli języków obcych. Zasadniczym mankamentem w ich funkcjonowaniu jest to, że w świetle prawa europejskiego nie są to wyższe uczelnie. Oznacza to, że osoby, które odbywają tam studia, nie są postrzegane jako studenci. Gdy kończą naukę w kolegiach, nie są zaliczane do osób mających wyższe wykształcenie.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#ZbigniewMarciniak">Z drugiej strony obwarowania, którymi są obłożone te szkoły, stwarzają warunki, które zdają się sugerować, że są to jednak studia wyższe, ponieważ wymagania, jakie musi uwzględniać minister edukacji przy rozpatrywaniu wniosku o utworzenie nowego kierunku w takim kolegium, przypominają wymagania, jakie stawia Państwowa Komisja Akredytacyjna przy rozważaniu wniosków o otwarcie kierunków na uczelni wyższej. Ustawodawca miał na myśli jakiś rodzaj studiów wyższych, kreując ten typ szkół nazwanych kolegiami, ale nie są to jednak w świetle prawa szkoły wyższe.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#ZbigniewMarciniak">Jest pewien związek kolegiów nauczycielskich ze szkolnictwem wyższym, bo przewidziane jest sprawowanie opieki naukowo-dydaktycznej przez uczelnie wyższe nad kolegiami. Jest z tym bardzo różnie, tzn. ten układ opiekuńczy nie zawsze daje takie rezultaty, jakich byśmy oczekiwali. Z tych powodów wydaje się rozsądny pomysł, żeby postarać się zmienić obecną sytuację i wyłączyć kolegia nauczycielskie spod jurysdykcji ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania i inkorporować je w systemie szkolnictwa wyższego dla dobra tych studentów i dla dobra jakości kształcenia w tych szkołach.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#ZbigniewMarciniak">Potrzebujemy absolwentów, czyli nauczycieli mających wykształcenie wyższe. Absolwenci tych kolegiów to rozumieją i bardzo wielu z nich stara się uzyskać licencjat jakiejś uczelni wyższej. Te uzupełniające studia budzą moje osobiste zastrzeżenia, a mówię to jako były przewodniczący Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Często organizowany jest na uczelni jakiś semestr czysto umownych zajęć, który ma służyć do uzyskania tego dokumentu z uczelni opiekującej się danym kolegium, bez większej refleksji nad tym, czego się tam ci studenci uczyli przez cały czas studiów w kolegium. Zamysł, aby kolegia stały się elementem szkolnictwa wyższego ma, jak sądzę, dobre podstawy i jest zgodny z zapewnianiem wysokiej jakości kształcenia, a także jest w interesie tych, którzy tam studiują.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#ZbigniewMarciniak">Kolegia praktycznie uczą nauczycieli, bo ok. 2/3 absolwentów pracuje później w zawodzie nauczycielskim. Tak dobrych współczynników nie uzyskujemy na uczelniach publicznych, które kształcą nauczycieli jakby mimochodem. Mogę podać jeden konkretny przykład. Na moim macierzystym wydziale matematyki Uniwersytetu Warszawskiego jeszcze 10 lat temu ok. 60 studentów na 200 wybierało zawód nauczycielski, dzisiaj wybiera ten zawód tylko 16. Zainteresowanie zawodem nauczycielskim na wydziałach dużych uczelni, które kształcą w szerokiej gamie kierunków i specjalności, zanika z powodu oferty możliwości. Utrzymanie jakiejś dogodnej formy kształcenia nauczycieli, ale pod patronatem szkolnictwa wyższego z wszystkimi rygorami jakościowymi jest konieczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#AndrzejSmirnow">Chciałbym teraz przedstawić państwu informację z naszych wyjazdów poselskich do państwowych wyższych szkół zawodowych. Dzisiejsze posiedzenie – jak już wspomniałem – zostało poprzedzone wyjazdem posłów do 5 wyższych szkół zawodowych. W jednym wyjeździe, który obejmował trzy szkoły zawodowe w Chełmie, w Jarosławiu i w Przemyślu, uczestniczyło 10 posłów, członków komisji, nie licząc posłów spoza naszej Komisji, działających w tym regionie. W drugim wyjeździe, obejmującym szkoły zawodowe w Ciechanowie i w Pile uczestniczyło 6 posłów, członków Komisji, również nie licząc posłów z tamtego terenu.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#AndrzejSmirnow">Zarówno dzisiejsze posiedzenie Komisji, jak i wyjazdy poselskie związane są z „gorącą” tematyką, którą się zajmujemy. Jeżeli chodzi o kolegia nauczycielskie, to sprawa ta omawiana była już w poprzedniej kadencji Sejmu i teraz dojrzewa do przyjęcia jakichś konkretnych rozwiązań, tzn. do znalezienia miejsca dla kolegiów nauczycielskich w przyszłym systemie szkolnictwa wyższego.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#AndrzejSmirnow">Jeżeli chodzi o państwowe wyższe szkoły zawodowe – są one szkołami młodymi, najstarsze z nich funkcjonują zaledwie 10 lat. Powstały na podstawie ustawy o wyższych szkołach zawodowych uchwalonej 11 lat temu. Szkoły te znalazły się teraz w trudnej sytuacji. Jest kwestia jasnego określenia statusu i miejsca tych szkół w systemie szkolnictwa wyższego. Wynika to z dwóch powodów, a właściwie z jednego – mianowicie sprostania wymogom tzw. systemu bolońskiego. Zostało to zapoczątkowane ustanowieniem u nas nowego prawa o szkolnictwie wyższym i włączeniem do tej ustawy przepisów regulujących dotychczas ustawowo funkcjonowanie wyższych szkół zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#AndrzejSmirnow">Istnieje tu pewne niebezpieczeństwo dla szkół, które nie spełniają pewnych wymogów. Włączenie wszystkich wyższych szkół do systemu bolońskiego jest celowe i konieczne przede wszystkim ze względu na to, aby możliwa była migracja studentów i pracowników naukowych w ramach krajów Unii Europejskiej. Dotyczy to także szkół zawodowych. Jednocześnie trzeba bardzo uważać, aby wyższe szkoły zawodowe nie zostały całkowicie ujednolicone z wyższymi uczelniami akademickimi i stały się „gorszymi uniwersytetami”. Byłoby to szkodliwe dla systemu edukacji.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#AndrzejSmirnow">Wyższe szkoły zawodowe mają swoją specyfikę, którą w tym krótkim okresie ich istnienia same wypracowały. Włączenie ich do systemu szkolnictwa wyższego na takich samych zasadach, na jakich włączone są uniwersytety, byłoby szkodliwe dla tych szkół. Byłyby one traktowane jako gorsze szkoły, podczas gdy one mogą być znakomitymi szkołami wyższymi. To jest pierwszy powód dokonania zmian.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#AndrzejSmirnow">Drugi powód jest z kolei taki, aby te szkoły nie straciły swojego miejsca i znaczenia w regionach i miastach, w których powstały, i aby można było równocześnie dopasować ich działalność do systemu bolońskiego, w celu zachowania drożności kształcenia na wszystkich poziomach.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#AndrzejSmirnow">Nasze wrażenia z wizyt w pięciu wyższych szkołach zawodowych były bardzo pozytywne. Mogliśmy przekonać się o tym, że te szkoły w krótkim okresie czasu stworzyły znakomite campusy, czyli świetną bazę materialną dla swego funkcjonowania. Oczywiście do tej pory one funkcjonują, opierając się na kadrze rekrutującej się z uczelni akademickich większych ośrodków. Niemniej jednak w większości wyższych szkół zawodowych część kadry jest już kadrą własną. Istnieją oczywiście pewne problemy kształcenia własnej kadry. W związku z tym, że nie przewidziano prowadzenia w wyższych szkołach zawodowych działalności badawczo-naukowej, co jest pewną przeszkodą. Te szkoły nie rezygnują z prowadzenia takiej działalności. Ale swoją kadrę kształcą na uczelniach akademickich.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#AndrzejSmirnow">Przy okazji chciałem podziękować panom rektorom, którzy gościli nas w swoich szkołach. Charakterystyczne dla tych szkół jest to, że one we wszystkich miejscach, w których byliśmy, znakomicie włączyły się w środowisko gospodarcze i społeczne danej miejscowości i regionu. Ich rola kulturotwórcza w tych miastach jest już bardzo duża. Odgrywają one ważną rolę w rozwoju gospodarczym tych regionów. Te szkoły charakteryzują się też dużą elastycznością, jeżeli chodzi o wybór kierunków studiów, dostosowanych do potrzeb danego regionu. Absolwenci tych szkół nie mają żadnych problemów ze znalezieniem pracy, są niemal rozchwytywani przez lokalne instytucje gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#AndrzejSmirnow">Podczas naszych rozmów w szkołach zgłaszane były uwagi, że urzędy pracy powinny zmienić swój kierunek działania, bo te urzędy w samorządach zajmowały się głównie bezrobotnymi, podczas gdy wyższe szkoły zawodowe kształcą wykwalifikowanych pracowników, i w tym sensie likwidują bezrobocie. I w tym kontekście trzeba podkreślać rolę wyższych szkół zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#AndrzejSmirnow">Niemal wszyscy zgadzali się, że w ramach reformy systemu szkolnictwa wyższego trzeba dążyć do tego, aby wypracować pewien nowy model wyższej szkoły zawodowej, która nie zatraci swego charakteru zawodowego związanego z regionem. To także dotyczy kolegiów nauczycielskich.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#AndrzejSmirnow">Poruszane były kwestie kryteriów kadrowych w wyższych szkołach zawodowych. Te, które teraz obowiązują, nie mają właściwie uzasadnienia, bo są podobne do kryteriów obowiązujących w uczelniach akademickich. W szkołach zawodowych nauczyciele akademiccy powinni być w znacznym stopniu praktykami, a osoby posiadające najwyższe kwalifikacje akademickie są potrzebne w tych szkołach dla kształcenia kadry, a w mniejszym stopniu są niezbędni przy kształceniu studentów.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#AndrzejSmirnow">Prowadziliśmy także dyskusję na temat kolegiów nauczycielskich. Wspomniałem już, że rozmawialiśmy podczas naszych wizyt z dyrektorami tych kolegiów. Kolegia nauczycielskie, które powstały w momencie wprowadzenia w państwie reform ustrojowych były niezbędne z dwóch powodów. Po pierwsze trzeba było powołać głównie kolegia języków obcych ze względu na zmiany charakteru kształcenia językowego w szkołach, a po drugie, trzeba było przyspieszyć proces podnoszenia kwalifikacji zawodowych nauczycieli. Kolegia w pewnym zakresie zastąpiły studia nauczycielskie, które kształciły na poziomie średnim. W zasadzie założeniem kolegiów było kształcenie na poziomie wyższym.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#AndrzejSmirnow">Nie będę powtarzał tego, o czym mówił pan minister i co było przedmiotem dyskusji na spotkaniach. Sądzę, że zamiar przekształcenia kolegiów w różny sposób w szkoły wyższe jest kierunkiem słusznym, przy uwzględnieniu kryteriów kadrowych i zachowaniu odpowiedniego poziomu kształcenia.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#AndrzejSmirnow">W naszych rozmowach wskazano, że kolegia nauczycielskie języków obcych kształcą inaczej niż wydziały filologiczne uczelni wyższych. O ile absolwenci uczelnianych wydziałów filologicznych bardzo rzadko wybierają zawód nauczycielski, o tyle absolwenci kolegiów języków obcych wybierają przede wszystkim zawód nauczycielski.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#AndrzejSmirnow">Biorąc pod uwagę planowane reformy systemu edukacji na poziomie wyższym, zarówno programowe, jak i systemowe, sądzę, że tego typu kształcenie już na poziomie całkowicie wyższym powinno być kontynuowane, aby nie zgubić tych pozytywnych elementów, które wypracowały kolegia. Kolegia nauczycielskie znakomicie sprawdziły się, zwłaszcza kolegia języków obcych.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#AndrzejSmirnow">Proszę o uzupełnienie sformułowanych przeze mnie uwag i wniosków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KrystynaŁybacka">Zanim zabiorę głos w kwestiach merytorycznych, zgłoszę wniosek formalny poprzedzony pewną prośbą. Mamy dzisiaj zaplanowane odbycie drugiego posiedzenia komisji na wniosek posłów PiS, poświęcone dokładnie temu samemu zagadnieniu, jakie teraz omawiamy. Dlatego zwracam się z prośbą do posłów wnioskodawców zwołania tego drugiego posiedzenia, abyśmy mogli porządek tamtego posiedzenia włączyć do porządku obrad posiedzenia, które właśnie odbywamy.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#KrystynaŁybacka">Mamy na posiedzeniu bardzo wielu gości zainteresowanych całościowym zapoznaniem się z omawianą przez nas problematyką, zwłaszcza wyższych szkół zawodowych. Część gości jest spoza Warszawy i uczestniczenie w tym drugim posiedzeniu oznaczałoby konieczność pozostania w Warszawie do dnia jutrzejszego. Jeszcze raz chcę zauważyć, że problematyka, którą mamy omówić na tym i na następnym posiedzeniu w całości się pokrywa. Proszę posłów wnioskodawców drugiego posiedzenia, aby zechcieli się zastanowić i wyrazić zgodę na moją propozycję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AndrzejSmirnow">Chciałbym wyjaśnić, że wniosek państwa posłów PiS obejmował tematykę, która była planowana od dawna do rozpatrzenia na tym posiedzeniu komisji. W moim głębokim przekonaniu ta tematyka zostanie wyczerpana podczas obrad, jakie teraz odbywamy. Z niewiadomych dla mnie powodów taki wniosek został zgłoszony, a ja jako przewodniczący nie miałem wyboru, tylko w trybie przewidzianym w art. 152 ust. 2 regulaminu Sejmu zwołać takie posiedzenie w terminie dwóch tygodni od daty złożenia wniosku. Ma to być posiedzenie nadzwyczajne, które mamy odbyć na wniosek ¼ członków komisji. Proponowana tematyka tego posiedzenia pokrywa się całkowicie z tym, co od pół roku planowaliśmy omówić na posiedzeniu komisji. Proponuję, aby nie prowadzić już tego tematu, bo jestem przekonany, że wyczerpiemy tematykę zaproponowaną przez tę grupę posłów na tym posiedzeniu. Jeżeli państwo posłowie wnioskodawcy zechcą wycofać swój wniosek, to bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KrystynaŁybacka">Nie chcę wchodzić z panem przewodniczącym w polemikę, ale proponuję inny tryb. Gdyby posłowie wnioskodawcy w tym momencie wycofali ów wniosek oznaczałoby to, że wyczerpujemy problematykę w całości na tym posiedzeniu. A wobec wielu obecnych tu gości powinniśmy to zrobić. Proszę pozwolić posłom wnioskodawcom odpowiedzieć na moją propozycję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AndrzejSmirnow">Zgadzam się całkowicie z panią poseł. Chcę jeszcze raz wyraźnie powiedzieć, że planowana tematyka tego posiedzenia obejmuje zakres, który proponowali państwo posłowie wnioskodawcy. Dla mnie ten wniosek był niezrozumiały, ale działałem zgodnie z regulaminem Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#ElżbietaWitek">W imieniu wnioskodawców wycofuję tamten wniosek i prosimy o połączenie tej tematyki w taki sposób, żeby te ważne kwestie zostały omówione w całości na tym posiedzeniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AndrzejSmirnow">Dziękuję za wycofanie wniosku i stwierdzam, że od samego początku tematyka tego posiedzenia obejmowała to, co proponowali posłowie występujący z wnioskiem o zwołanie posiedzenia nadzwyczajnego. Gości informuję, że wniosek państwa posłów dotyczył omówienia propozycji przekazania wyższych szkół zawodowych pod kuratelę marszałków województw. Jest to oczywiście jeden z tematów tego posiedzenia i to będzie również przedmiotem naszej dyskusji, bo to jest zupełnie oczywiste.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KrystynaŁybacka">Jeżeli zakończyliśmy omówienie sprawy formalnej, chciałabym przejść do meritum. Pozwólcie państwo, że skoryguję pierwsze zdanie wypowiedzi pani minister. Pani minister była uprzejma powiedzieć – przypominam, że na skutek pewnego braku informacji – że wyższe szkoły zawodowe powstały jako element reformy samorządowej. Reforma samorządowa weszła w życie 1 w stycznia 1999 roku, a ustawa o wyższych szkołach zawodowych była uchwalona wcześniej, w czerwcu 1997 roku. Istotą ustawy o wyższych szkołach zawodowych był zamysł przybliżenia miejsca studiowania do miejsca zamieszkania potencjalnego studenta, chociaż trochę to trywializuję, ponieważ były także inne ważne powody. Chodziło jednak głównie o to, aby studenci z rodzin, których nie stać na pokrycie kosztów utrzymania w dużym mieście akademickim, mogli podjąć studia, a tym samym zejść z rynku bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#KrystynaŁybacka">Prawdą jest, że w momencie wejścia w życie reformy samorządowej ten element powoływania wyższych szkół zawodowych stał się jednym z istotnych składników, które miały zrekompensować miastom, które straciły status miast wojewódzkich właśnie utratę tego statusu. Szkoły te miały to zrekompensować poprzez nadanie im swoistej patyny quasi-akademickości. Wyższe szkoły zawodowe dla wielu byłych miast wojewódzkich były pierwszym elementem stawania się miastami akademickimi.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#KrystynaŁybacka">Pamiętajmy o tym, że wyższe szkoły zawodowe mają do spełnienia dwie role, pełnią, po pierwsze, rolę edukacyjną, niezwykle istotną, a ich powołanie uznawane jest za jeden z lepszych pomysłów, a przypominam tylko, że wtedy ministrem edukacji był wicepremier Łuczak. Po drugie, szkoły te mają dla miast bardzo duże znaczenie kulturotwórcze. Trudno mi jest zrozumieć sytuację, dla której państwo chcecie ten ewidentnie udany eksperyment zmienić, przenosząc wyższe szkoły zawodowe w zarząd marszałków województw samorządowych, tłumacząc to tym, że one są zagrożone brakiem środków finansowych. Otóż wyższe szkoły zawodowe także obecnie nie są wspomagane strumieniem środków finansowych na badania, ponieważ one nie są do tego zobligowane. Wyższe szkoły zawodowe i w tej chwili nie są wspomagane według liczebności posiadanej kadry akademickiej, tzw. samodzielnych pracowników naukowych, bowiem nie takie mają zadanie.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#KrystynaŁybacka">Pani minister mówi, że wobec tego trzeba w większym stopniu umożliwić powiązanie tych szkół z marszałkami województw. Pytam: jaki będzie wówczas strumień ich finansowania? Przecież do wyższych szkół zawodowych, szczególnie położonych na obrzeżach województw, uczęszczają studenci z różnych województw. Byliśmy w Pile, gdzie w wyższej szkole zawodowej są studenci pochodzący z trzech sąsiadujących ze sobą województw. Nie jest to jedyny taki przypadek.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#KrystynaŁybacka">Nie jest prawdą, że już teraz te szkoły nie są dofinansowywane przez samorządy, bo są dofinansowywane. Tym szkołom samorządy przekazują grunty i budynki, i one są również dofinansowane w ramach inwestycji samorządowych. Apeluję o rozwagę, aby nie burzyć czegoś, co jest sprawdzone i dobre. Powinniśmy natomiast uwzględnić postulaty środowiska i rzeczywiście znowelizować ustawę – Prawo o szkolnictwie wyższym, ponieważ każda ustawa, szczególnie tak kompleksowa, która inkorporuje wiele innych ustaw, pokazuje pewne mankamenty i niedostatki. Trzeba wyjść naprzeciw temu, czego oczekują przedstawiciele wyższych szkół zawodowych. Nie trzeba dokonywać rewolucji, która jest całkowicie zbędna.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#KrystynaŁybacka">I jeszcze kilka uwag na temat kolegiów nauczycielskich i nauczycielskich kolegiów języków obcych. Istotą dobrego systemu edukacji jest zarówno różnorodność dróg edukacyjnych, jak i drożność pomiędzy różnymi etapami kształcenia. Myśmy już bardzo dawno mówili o tym, że kolegia powinny albo otrzymać status wyższych szkół zawodowych, albo trzymać – to musi być zróżnicowane – status szkół pomaturalnych. Ich status musi być czytelny i jasny. Dyplom ukończenia kolegium musi być także jasny na rynku dyplomów wyższych uczelni i na rynku dyplomów edukacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#KrystynaŁybacka">Nie zakładajcie państwo, że jeżeli gdzieś jest silny ośrodek akademicki, to te szkoły powinny być wchłonięte przez uczelnię akademicką. To nie jest właściwy kierunek. Uczelnia typu akademickiego ma zupełnie inne zasady kształcenia i państwo to wielokrotnie podkreślaliście. Współpraca kolegiów z uczelniami – tak, opieka merytoryczna uczelni nad kolegiami – tak, ale zachowajmy różnorodność kształcenia.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#KrystynaŁybacka">Była w poprzedniej kadencji zgłoszona gotowość, niestety niezrealizowana, którą przypominam i apeluję, abyśmy nie czekając na inicjatywę resortu, przygotowali komisyjny projekt ustawy, który uporządkuje kwestie kolegiów nauczycielskich i kolegiów języków obcych oraz kolegiów pracowników służb społecznych i pozwoli im zająć właściwe miejsce w ramach aktualnego stanu prawnego, jako pełnoprawnych podmiotów edukacyjnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AndrzejSmirnow">Ja także pominąłem w swojej wypowiedzi te inne szkoły, ale rozumiem, że rozmawiamy o wszystkich kolegiach typu edukacyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#HenrykGołębiewski">Miałem przyjemność uczestniczenia w wyjeździe tej grupy posłów, która była w Chełmie, Jarosławiu i Przemyślu. Pan przewodniczący przedstawił kwintesencję rezultatu naszych wyjazdów do szkół zawodowych, ale chciałbym to jeszcze uzupełnić. Państwowe wyższe szkoły zawodowe są dla mnie bardzo bliskimi jednostkami edukacyjnymi, wywodzę się bowiem z województwa, które już nie istnieje. Z przyjemnością chcę podkreślić, że powstanie i usytuowanie państwowych wyższych szkół zawodowych w tych miastach jest szczególnym walorem rekompensującym im pewne ujemne doznania z tytułu utraty statusu miasta wojewódzkiego. Chciałbym w sposób szczególny podkreślić doskonałe rezultaty działalności tych wyższych szkół zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#HenrykGołębiewski">Liczyłem na to, że rozpoczynając swoją dzisiejszą wypowiedź, będę mógł nawiązać do bardzo pięknego sformułowania, pod którym podpisała się pani minister podczas naszego wyjazdu. Niestety, pani minister dokonała dzisiaj pewnej modyfikacji tego stwierdzenia. W informacji resortu jest stwierdzenie, że ten krótki okres funkcjonowania wyższych szkół zawodowych jest dobry, a w niektórych przypadkach bardzo dobry czy wręcz stanowi wzorowy przykład reformy edukacji. Dzisiaj pani minister była uprzejma powiedzieć, że jest to działalność niezła albo dobra. Dlaczego o tym mówię? Powodowany jestem tym, co stwierdziłem w trakcie dwudniowego pobytu i w wyniku wymiany poglądów z rektorami wyższych szkół zawodowych. Bardzo mnie to zastanawia i niepokoi. Dlaczego tak świetnie rozwijające się szkoły teraz mają być poddane pewnej, nieoczekiwanej przez nie zmianie?</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#HenrykGołębiewski">Jak to się stało, że w zespole do spraw założeń reformy szkolnictwa wyższego powołanym przez panią minister Kudrycką 1 lutego br. nie było nikogo z przedstawicieli państwowych wyższych szkół zawodowych? Powoływanie się na ustalenia tego zespołu ma charakter takiej formuły mówienia o nas bez nas. To wywołuje w wyższych szkołach zawodowych duży niepokój. Szkoły zawodowe nie potrzebują preferencji, które polegałyby na tym, że zmniejszy się wymagania dotyczące obsady kadrowej na kierunkach prowadzonych tam studiów. Jest to próba klasyfikowania i podziału szkół wyższych na I, II czy III grupę. Teraz chodzi głównie o to, aby te doskonałe szkoły zawodowe mogły się dalej rozwijać i poszerzać swoją działalność. Liczę na to, że konferencja, jaka odbędzie się 11 czerwca br., poświęcona omówieniu 10-letniego dorobku wyższych szkół zawodowych da nam okazję do rzetelnej oceny ich funkcjonowania.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#HenrykGołębiewski">Chciałbym zauważyć, że występuje pewien egoizm uczelni akademickich upatrujących konkurencję w państwowych wyższych szkołach zawodowych, w perspektywie znaczącego zmniejszenia liczby osób podejmujących studia, a tym samym i zmniejszenia liczby absolwentów. I to jest powodem jakby gorszego traktowania wyższych szkół zawodowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#RyszardTerlecki">Pani minister mówiła o tym, jak dobrze funkcjonują wyższe szkoły zawodowe, wymieniając to, iż dysponują bardzo dobrą bazą i kształcą ponad 100 tysięcy młodych ludzi oraz uzyskują dobre oceny Państwowej Komisji Akredytacyjnej, prowadząc blisko 200 kierunków studiów. Następnie usłyszeliśmy, że są one zagrożone, podczas gdy, o ile wiem, nie ma problemów z naborem młodzieży do tych szkół, chociaż może nie na wszystkich kierunkach.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#RyszardTerlecki">Skoro jest tak dobrze, to dlaczego mówimy, że te szkoły są zagrożone i dlaczego pojawił się ten problem? Mnie się wydaje, że jest to pewna zasłona dymna wobec rzeczywistych intencji pomysłodawców projektu dokonania zmian w zasadach funkcjonowania szkół zawodowych. Propozycje te zmierzają w dwóch kierunkach. Chodzi, po pierwsze, o to, aby zaoszczędzić trochę pieniędzy, które wydaje Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego na inne cele, a po drugie, otworzyć drogę prywatnym szkołom, które działają w terenie i dla których państwowe wyższe szkoły zawodowe są oczywistą konkurencją, trudną do pokonania, bo dysponują budżetowymi pieniędzmi.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#RyszardTerlecki">Mam duże wątpliwości co do pomysłu, aby wspólnie omawiać problem państwowych wyższych szkół zawodowych oraz kolegiów nauczycielskich, dlatego że kolegia nauczycielskie, o których mówiliśmy, że będą miały status szkół wyższych, tego statusu dotychczas nie mają. Omawianie tych dwóch typów placówek edukacyjnych wspólnie jest trochę bezcelowe, bo mija się to z celem proponowanych zmian.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#RyszardTerlecki">Słyszymy, że niełatwo jest znaleźć miejsce dla państwowych wyższych szkół zawodowych w systemie szkolnictwa wyższego. Na czym miałaby polegać ta trudność, skoro ogólny trend europejski zmierza do tego, żeby kształcić na trzech poziomach i żeby ten poziom licencjacki był tym najszerszym i najpowszechniejszym. Osiągnęliśmy coś, o czym marzyliśmy 20 lat temu, czyli weszliśmy ze szkolnictwem wyższym do ośrodków i regionów, o czym wcześniej nie mogły one nawet marzyć. I tam dobrze się rozwijają wyższe szkoły zawodowe. Teraz myślimy o tym, jakby odebrać im możliwość dalszego rozwoju. Jest oczywiste, że podporządkowanie tych szkół samorządom spowoduje natychmiast dwa efekty. Po pierwsze, obniży ich rangę, jeżeli obniżymy wymagania co do minimum kadrowego, oraz znaczenie tych szkół w systemie szkolnictwa wyższego. Po drugie, wszyscy wiemy i znamy funkcjonowanie samorządu wojewódzkiego; marszałkowie będą chcieli podporządkować sobie te szkoły i będą chcieli, aby te szkoły kształciły tylko w kierunkach, które są ważne z punktu widzenia jakichś interesów lokalnych. Samorządy będą wywierać presję, jeśli chodzi o obsadę stanowisk w tych szkołach, zwłaszcza tych, które mają jakiś związek z majątkiem tych szkół.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#RyszardTerlecki">W dalszej perspektywie rysuje się problem, który może nie jest jeszcze teraz widoczny, ale się pojawi, że zmierzamy w tym samym kierunku, który dotyczy placówek służby zdrowia, tzn. w kierunku umożliwienia prywatyzacji tych szkół, za jakiś czas wtedy będzie można inaczej zagospodarować majątek, którym dysponują te szkoły. Jest to dalsza perspektywa, a na razie jest jak jest.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#RyszardTerlecki">Pan przewodniczący mówi, że grozi nam sytuacja, w której będziemy mieli trochę gorsze uniwersytety. Otóż ja bym wolał mieć gorsze uniwersytety niż lepsze szkoły zawodowe. Proponowana reforma zmierza w tym kierunku, żeby powoli przekształcić uniwersytety w trochę lepsze szkoły zawodowe, które będą kształcić kadry.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#RyszardTerlecki">Dla ochrony interesu stołecznego i dla zachowania jakichś standardów, jeżeli chodzi o poziom scholaryzacji, oraz ze względu na interes nauki, ta cała reforma jest po prostu niepotrzebna i chybiona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#LechSprawka">Chcę odnieść się do problemu zmian w zakresie publicznych wyższych szkół zawodowych. Jest bardzo niedobrze, jeżeli mówimy, że to nie ministerstwo coś proponuje, a zaproponowała to jakaś komisja czy zespół. Państwo, jak rozumiem, przyjęliście te propozycje zmian i teraz jest ona propozycją resortu, bo pod założeniami reformy podpisała się pani minister, a nie jakaś komisja. Nie uciekajmy od określenia, kto faktycznie to proponuje, bo będzie nam trudniej coś rozstrzygać.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#LechSprawka">Mam pytanie, rozwijające pytanie pani poseł Krystyny Łybackiej, dotyczące finansowania. Mówicie państwo, że przekazaliście założenia reformy do konsultacji społecznych i że m.in. oczekujecie na opinie marszałków województw. Jak jednak marszałek województwa ma się wypowiedzieć, jeżeli w tych założeniach nie ma informacji o tym, w jaki sposób państwo macie zamiar przekazywać środki na funkcjonowanie wyższych szkół zawodowych? Czy będzie to przekazywane w formie dotacji, czy też poprzez zmianę ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, a więc zmiany zasad tworzenia przez samorządy dochodów własnych? To jest pytanie zasadnicze, żeby można było w ogóle odnieść się do takiego pomysłu.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#LechSprawka">Czy jest już jakakolwiek opinia marszałków województw na ten temat? Okazuje się, że jest już takie stanowisko i przepraszam, bo nie zapoznałem się z całością materiałów przygotowanych na to posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#LechSprawka">Proponujecie państwo pięć zmian, m.in. przeniesienie wyższych szkół zawodowych pod nadzór samorządów wojewódzkich, a także otwarcie możliwości całkowitego wspierania tych szkół przez samorządy terytorialne. Ten punkt drugi można oczywiście zrealizować bez dokonania tego pierwszego ruchu. Prawnie można ułatwić jeszcze bardziej, niż jest to w tej chwili, poprzez możliwość uruchomienia dodatkowego finansowania przez zainteresowane samorządy. Poprzez stworzenie takiej możliwości automatycznie będziemy mieli spełnienie trzeciego punktu propozycji zmian, ponieważ samorząd będzie dofinansowywał szkoły zawodowe, jeżeli rzeczywiście dana państwowa wyższa szkoła zawodowa będzie kształciła na potrzeby rynku pracy danego województwa.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#LechSprawka">Są w tekście przedstawionej nam informacji pewne sprzeczne stwierdzenia. Z jednej strony jest mowa o przeniesieniu szkół zawodowych pod nadzór samorządów województwa, a nieco dalej stwierdza się, że nastąpi wspieranie działań konsolidacyjnych szkół wyższych. Przecież konsolidacja szkoły zawodowej z inną uczelnią, jeżeli będziemy mieli dwóch „właścicieli” będzie przez analogię podobna do systemu oświaty. Będą dwa organy prowadzące, bo z jednej strony będzie marszałek województwa, a z drugiej strony nadal minister. Jest to utrudnienie, a nie sprzyjanie konsolidacji. Jest to dla mnie zupełnie księżycowe rozwiązanie. Nie widzę żadnego uzasadnienia dla tego typu rozwiązań.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#LechSprawka">Zwróćcie uwagę państwo, jak komplikujemy system zarządzania tymi szkołami. Zamiast jednego zarządzającego pojawiają się trzy podmioty, które będą musiały współdziałać przy tym zarządzaniu. Są to: Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Państwowa Komisja Akredytacyjna i marszałek województwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JanKuriata">Zabieram głos jako poseł, ale także jako praktyk, mający doświadczenie również w zakresie spraw, o których rozmawiamy. Mam odmienne zdanie od przedmówcy, pana posła Ryszarda Terleckiego. Wydaje mi się, że kolegia nauczycielskie, które pozostają poza strukturą szkolnictwa wyższego, faktycznie są już szkołami wyższymi i kształcą nauczycieli, w tym nauczycieli języków obcych. Dlatego powinniśmy jak najszybciej podjąć prace nie tylko nad projektem ustawy regulującej funkcjonowanie wyższych szkół zawodowych, ale i regulacji prawnych dotyczących kolegiów nauczycielskich. Państwowe wyższe szkoły zawodowe mają kształcić wysoko kwalifikowanych zawodowców, ludzi, którzy będą wykonywać określony zawód, a kształcenia takich ludzi uniwersytety czy placówki naukowo-badawcze nie podejmują, nie chcą tego robić. Uniwersytety bardzo niechętnie podejmują kształcenie nauczycieli czy fachowców-zawodowców. Te zadania podjęły przed 10 laty państwowe wyższe szkoły zawodowe i inne szkoły zawodowe. Wydaje mi się, że propozycje składanie przez MNiSW są propozycjami ciekawymi i zmierzają do uregulowania prawnego tej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#JanKuriata">Jest normalnością, że uczelnia będzie funkcjonowała jak gdyby w trójkącie, którego tak bardzo obawia się pan poseł Lech Sprawka. Byłby to minister szkolnictwa wyższego, określający generalne zasady funkcjonowania uczelni, marszałek województwa jako gospodarz lokalny czy regionalny oraz Państwowa Komisja Akredytacyjna dbająca i gwarantująca odpowiedni poziom kształcenia.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#JanKuriata">Jeżeli chodzi o finansowanie to rektorzy szkół zawodowych i kierownicy kolegiów nauczycielskich wyrażają obawę, że te szkoły zostaną podporządkowane samorządowi i będą jak gdyby prywatnym folwarkiem marszałka województwa czy zarządu województwa. Wydaje się, że są sposoby uniknięcia takiego niebezpieczeństwa, np. przez zwiększenie roli konwentu. Jeżeli konwent będzie się składał z przedstawicieli ministra, samorządu terytorialnego, nauczycieli akademickich i uczelni, będzie to gwarancja, że wyższe szkoły nie będą przez nikogo zawłaszczane.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#JanKuriata">Odbyliśmy wyjazdy do szkół zawodowych, zapoznaliśmy się z praktyką wpisania się tych szkół w strategię rozwoju danego regionu, co pozwoliło tym szkołom dobrze funkcjonować. To jest najistotniejsze. Nie chodzi o to, żeby ktoś zawłaszczył wyższe szkoły zawodowe, a o to, aby usprawnić ich funkcjonowanie.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#JanKuriata">Jeżeli chodzi o kolegia nauczycielskie i nauczycielskie kolegia języków obcych, to one jak najszybciej powinny zostać przekształcone w wyższe szkoły zawodowe, bo one pełnią faktycznie taką funkcję. Wystarczy dostosować minima kadrowe do potrzeb tych szkół, spowodować aby wprowadzona została uznawalność dyplomów kolegiów nauczycielskich tak, aby one mogły się wpisać w system boloński jako szkoły kształcące na poziomie studiów prowadzonych w systemie szkolnictwa wyższego.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#JanKuriata">Jest oczywiście takie niebezpieczeństwo, o którym była mowa, że państwowe wyższe szkoły zawodowe, w tym kolegia nauczycielskie mogą być pewnego rodzaju konkurencją dla prywatnych szkół wyższych czy dla zamiejscowych oddziałów uczelni wyższych kształcących za pieniądze. Bądźmy jednak otwarci. Tylko dobre państwowe wyższe szkoły zawodowe będą przyciągały do siebie studentów. W wielu miastach staną się one być może zaczątkiem akademickości tych miast, ale tylko wtedy, jeżeli same wypracują kadrę naukową i prowadzić będą takie kierunki studiów, które pozwolą im w ciągu 10–15 lat stać się uczelniami akademickimi.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#JanKuriata">Nie jest to jednak przeznaczenie tych szkół. Musimy mieć na uwadze to, po co są te szkoły. Jeżeli nie uporządkujemy ich sytuacji i nie spowodujemy, aby te szkoły funkcjonowały sprawnie i efektywnie, to będziemy mieli nadal poważne braki kadrowe. Pomysł MNiSW jest dobry, chociaż pewne kwestie trzeba dopracować w szczegółach. Możemy być Komisją, która wreszcie w tej kadencji Sejmu uporządkuje sprawy wyższego szkolnictwa zawodowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MarzenaWróbel">Nie jestem od kilku miesięcy członkiem tej Komisji, ale kiedy dowiedziałam się, jaki jest temat dzisiejszych obrad, natychmiast przyszłam na to posiedzenie, po to aby bronić państwowych wyższych szkół zawodowych. Powołanie tych szkół było najlepszym pomysłem od momentu odzyskania przez Polskę niepodległości, jeśli chodzi o zmiany w systemie szkolnictwa wyższego. Te szkoły wykonują bardzo dobrą robotę. Są to młode, dynamiczne uczelnie umiejscowione w tych regionach kraju, które były dotychczas defaworyzowane. To są uczelnie dla tych, którzy często w innych warunkach nie skończyliby żadnej wyższej uczelni, nie uzyskaliby wykształcenia na poziomie licencjatu.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#MarzenaWróbel">Dlaczego opowiadam się tak zdecydowanie za rozwijaniem państwowych państwowych wyższych szkół zawodowych? Nie mam nic przeciwko uczelniom akademickim, ale chciałabym z nimi porównać wyższe szkoły zawodowe. Dlaczego te szkoły stanowią poważne zagrożenie dla uznanych uczelni, które funkcjonują już od wielu lat w systemie wyższej edukacji i na rynku edukacyjnym? Dzieje się tak dlatego, że swoją ofertę programową, ofertę kierunków studiów dostosowują do potrzeb lokalnego rynku pracy, bo nie otwierają kierunków studiów zgodnie z życzeniami swojej kadry działającej już od bardzo wielu lat, lecz dobierają kadrę do potrzeb studentów, do potrzeb tych kierunków odpowiadających na zapotrzebowanie danego regionu, do potrzeb rynku pracy. I dlatego stanowią zagrożenie dla starych, skostniałych organizmów akademickich, stanowią też zagrożenie dla uczelni prywatnych kierujących się doraźnymi trendami.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#MarzenaWróbel">Co państwo chcecie teraz zrobić z wyższymi szkołami zawodowymi? Czemu ma służyć oddanie ich pod nadzór marszałka województwa? Czemu ma służyć dodatkowe ogniwo kontrolne? W czym pomoże marszałek tym szkołom? Przecież one w tej chwili uzyskują mniej środków aniżeli inne uczelnie państwowe i mimo to dają sobie świetnie radę i rozwijają się. Dlaczego marszałkowie do tej pory nie otwierali państwowych wyższych szkół zawodowych, skoro ustawa dawała im taka możliwość? Marszałkowie mają pod swoją opieką kolegia nauczycielskie, dlaczego do tej pory nie potrafili uregulować ich statusu?</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#MarzenaWróbel">Co ma się stać z majątkiem państwowych wyższych szkół zawodowych w momencie kiedy zostanie on przekazany marszałkom województw? Kto będzie jego właścicielem?</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#MarzenaWróbel">Szkoły zawodowe rozpoczynały swoją działalność często w bardzo dramatycznych warunkach bez odpowiedniego wyposażenia w starych budynkach po szkołach średnich, przekazywanych im przez samorządy. Te szkoły dały sobie radę i następuje stały ich rozwój. Czemu państwo chcecie to zniszczyć? Jak się wydaje, chodzi tylko o otwarcie rynku edukacyjnego dla uczelni prywatnych i dla uczelni akademickich, które są tymi starymi organizmami w systemie edukacji. Państwo po prostu chcecie zniszczyć państwowe wyższe szkoły zawodowe. Taka jest moja ocena zgłoszonych przez resort propozycji.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#MarzenaWróbel">Państwowe wyższe szkoły zawodowe są elementem szkolnictwa wyższego i zasady ich powoływania i funkcjonowania obowiązują nadal. Nikt nie wykreślił tych szkół z ustawy o szkolnictwie wyższym. Dlaczego państwo odpowiedzieliście odmownie na wniosek samorządu miasta Radomia i nie zgodziliście się na powołanie w tym mieście państwowej wyższej szkoły zawodowej? Te szkoły zawodowe powoływano w miastach, które utraciły status miast wojewódzkich. W roku 1998 Radom nie skorzystał z tej szansy, co według mnie było błędem. Radom chce to zrobić teraz, po 10 latach, a państwo są temu przeciwni. Dlaczego ograniczacie rozwój tych szkół. Na wniosek samorządu miasta Radomia skierowany do resortu przyszła odpowiedź jednoznacznie negatywna, z której wynika, że ten wniosek nie został w ogóle poddany analizie przez Państwową Komisję Akredytacyjną, czyli nie był badany od strony merytorycznej. Natomiast arogancko odpowiedzieliście państwo, że jeśli potencjalni studenci z Radomia chcą studiować, to mogą to robić na Politechnice Radomskiej albo w Lublinie, lub w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#MarzenaWróbel">Radom jest miastem biednym, a szkoły zawodowe są dla dzieci z rodzin na ogół ubogich, tych rodzin, które nie mogą sobie pozwolić na to, aby finansować pobyt dziecka w innym mieście oddalonym o 100 kilometrów. Ci młodzi ludzie nie będą codziennie dojeżdżać do szkół tak bardzo oddalonych od ich miejsca zamieszkania. Ich na to nie stać. Społeczność Radomia wyraża swoje oburzenie stanowiskiem resortu. Zbieram podpisy pod petycją w sprawie utworzenia w Radomiu państwowej wyższej szkoły zawodowej.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#MarzenaWróbel">Chciałam jeszcze raz zaprotestować przeciwko planom resortu bo chcecie państwo zniszczyć coś, co jest dobre i co jest ludziom potrzebne, co służy społecznościom lokalnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejSmirnow">Ja też zapisałem się do dyskusji i dlatego jeszcze raz zabieram głos. W obawie aby ta dyskusja nie poszła w kierunku, który nie doprowadziłby nas do żadnych konkretnych rezultatów, chciałbym powiedzieć kilka słów.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#AndrzejSmirnow">W moim głębokim przekonaniu proponowane zmiany w systemie szkolnictwa wyższego nie wynikają z chęci zniszczenia wyższych szkół zawodowych, ale z tego powodu, że zostało ujednolicone prawo o szkolnictwie wyższym. Pamiętam Konferencję Rektorów Państwowych Wyższych Szkół Zawodowych, która odbyła się w Sulechowie półtora roku temu, gdzie głównym tematem obrad była obawa rektorów przed zmianami wprowadzonymi przez nowe prawo o szkolnictwie wyższym. Te obawy są nadal wyrażane.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#AndrzejSmirnow">Ujednolicenie prawa o szkolnictwie wyższym stawia wyższe szkoły zawodowe w sytuacji niedookreślonej. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że te szkoły traktowane są często w środowisku akademickim jako gorsze uczelnie. I dlatego według mnie trzeba znaleźć takie rozwiązanie problemu, aby wyższe szkoły zawodowe funkcjonowały w ramach systemu bolońskiego i kształciły tak, aby ich studenci mogli dalej studiować na innych uczelniach, a także aby była pełna drożność w systemie szkolnictwa wyższego. Trzeba też zapewnić, aby zachowały one swój charakter wyższych szkół zawodowych. Jest to sprawa bardzo ważna. Kwestia podporządkowania tych szkół w moim przekonaniu jest sprawą drugorzędną. Nie widzę tu żadnych problemów i jestem przekonany, że tutaj można znaleźć optymalne rozwiązanie. Ta sprawa nie powinna zdominować całej dyskusji o szkolnictwie wyższym i wyższych szkołach zawodowych. Mnie także nieco wzburzyła wypowiedź pana posła Ryszarda Terleckiego. Problem kolegiów nauczycielskich jest problemem znacznie starszym niż problem wyższych szkół zawodowych. Na ten temat dyskutuje się od dawna. Kolegia nauczycielskie nie najlepiej czują się w takiej sytuacji niedookreślonej. I dlatego proponowane rozwiązanie trzeba przyjąć. Chyba nikt nie zaprzeczy, że w kolegiach kształci się do zawodu nauczyciela, w tym sensie są one zawodowymi szkołami, a wyższymi są dlatego, że większość absolwentów Kolegiów uzyskuje licencjaty, tylko nie we własnej szkole, a na uniwersytetach, które opiekują się kolegiami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#TomaszKulesza">Chciałbym odnieść się do wypowiedzi pani poseł Marzeny Wróbel i pana posła Ryszarda Terleckiego. Jestem zdumiony tymi wypowiedziami i przez chwilę wydawało mi się, że znajduję się w kraju niecywilizowanym. Przypomniało mi to wersję co najmniej białoruską.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#TomaszKulesza">Szanowny panie pośle. Nie możemy dzielić uczelni na samorządowe, państwowe czy prywatne. Skąd wywodzi się kadra samodzielnych pracowników naukowych i dydaktycznych w państwowych wyższych szkołach zawodowych? Przecież tylko duże akademickie ośrodki uniwersyteckie zabezpieczają kadrę dla zawodowych szkół wyższych. I zwracam się do pani poseł Marzeny Wróbel. To właśnie ci ludzie przyjeżdżają na zajęcia do szkół zawodowych z tych dużych ośrodków. Tworzenie sztucznych podziałów między ośrodkami i uczelniami akademickim a państwowymi wyższymi szkołami zawodowymi jest zupełnie nie na miejscu.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#TomaszKulesza">Panie profesorze, jeżeli pan przypuścił tu atak na prywatne uczelnie, to bardzo się panu dziwię, bo wielu pana kolegów tworzy takie uczelnie i one funkcjonują właściwie. Myślę, że każdy przeciętny kandydat na studia i student nie patrzy na to, czy jest to uczelnia państwowa, samorządowa czy prywatna, tylko zależy mu na tym, jaki jest poziom kształcenia i jakie są koszty kształcenia oraz czy będzie mógł znaleźć pracę po ukończeniu danego kierunku studiów. Te oczekiwania spełniają państwowe wyższe szkoły zawodowe.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#TomaszKulesza">Trzeba jeszcze raz podkreślić fakt dostępności i bliskości tych szkół do miejsc zamieszkania studentów. Koszty kształcenia są tu zdecydowanie niższe w porównaniu z kosztami kształcenia w ośrodkach akademickich, a ponadto istnieją tu możliwości szybkiej zmiany kierunku kształcenia. Duże ośrodki uniwersyteckie mają z tym problemy. Niewielkie pod względne liczebnym szkoły mają możliwości szybkiego i elastycznego dostosowywania kierunków studiów do aktualnych potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#TomaszKulesza">To, co mówiono w sensie negatywnym na temat wpływu samorządów na kierunki kształcenia, jest dla mnie horrendalne. Samorządy powinny mieć taki wpływ i zdecydowana większość rektorów państwowych wyższych szkół zawodowych bierze pod uwagę to, jakie kierunki mają być prowadzone w danym województwie, a nawet w danym powiecie.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#TomaszKulesza">Dobrze się dzieje, że w tej chwili dominują kierunki techniczno-przyrodnicze, bo taka jest potrzeba rynku. Ścisła współpraca wyższych szkół zawodowych z lokalnymi samorządami na wszystkich szczeblach jest zdecydowanie potrzebna.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#TomaszKulesza">Problemem szkół zawodowych jest zatrudnienie nauczycieli akademickich na pierwszych etatach. Dzisiaj zdecydowana większość kadry profesorskiej zatrudniona jest na drugich etatach. Dzieje się tak dlatego, że podstawy prawne nie są na tyle doskonałe, żeby zapewnić tym ludziom godziwe życie w małych ośrodkach. Mam tu na myśli budowę domów dla kadry akademickiej oraz odpowiednie wynagrodzenie, aby pierwszym miejscem pracy profesorów była dana szkoła zawodowa. Oczywiście problemem jest niż demograficzny, który też ma wpływ na zagrożenia szkół zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#TomaszKulesza">Nie można automatycznie przekształcić kolegiów nauczycielskich w państwowe wyższe szkoły zawodowe z powodów bardzo prostych, a mianowicie braków kadrowych. Trudno jest znaleźć odpowiednią liczbę samodzielnych pracowników naukowych ze stopniem doktorów, np. filologów języka angielskiego. Dobrze jest to pomyślane, żeby przyłączać kolegia do państwowych wyższych szkół zawodowych czy większych uczelni akademickich. To jest jakieś rozwiązanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PiotrWaśko">Byłem uczestnikiem jednego z wyjazdów poselskich do państwowych wyższych szkół zawodowych. Uzupełniając wypowiedź pana przewodniczącego, chcę zwrócić uwagę na pewien czynnik rozróżniający państwowe szkoły zawodowe od innych szkół wyższych kształcących na poziomie licencjackim. Po pierwsze, państwowe szkoły kształcą w zawodach, których nauczanie jest kosztowne i bardzo często nie jest opłacalne dla szkół prywatnych. Jestem z całym uznaniem dla rektorów państwowych szkół zawodowych, że otwierają nowe kierunki studiów, które są potrzebne dla gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PiotrWaśko">Trzeba uznać jednoznacznie, że państwowe wyższe szkoły zawodowe są czynnikiem determinującym rozwój regionalny w najlepszym tego słowa znaczeniu, a rozwój regionalny jest zadaniem samorządu województwa. We wszystkich znanych mi przypadkach samorząd miejski, a także samorząd województwa czynnie wspierają państwowe wyższe szkoły zawodowe. Nie znam przypadku, aby samorząd lokalny odwracał się tyłem do nowo tworzonych szkół zawodowych czy też działających już od kilku lat na jego terenie. We wszystkich strategiach rozwoju województwa nauka i oświata jest pierwszoplanowym zadaniem władz samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PiotrWaśko">Moim zdaniem przekazanie dofinansowania szkół zawodowych poprzez budżet województwa pozwoli na wzmocnienie tych szkół i w jeszcze większym stopniu zwiąże się je z potrzebami regionalnymi. Wzmocni to także budżet województwa, gdyż dzisiaj są na to przeznaczane duże środki unijne, które mogą być wykorzystane i decydować będą o wielkości budżetu.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PiotrWaśko">Nie znaczy to, że ma nastąpić ograniczenie autonomii wyższych szkół zawodowych. Zastanowić się trzeba nad rolą konwentu, bo w minionych latach był on czynnikiem kontrolującym rektorów. Zmiana sposobu finansowania szkół zawodowych spowodowałaby to, że konwent stawałby zawsze w obronie rektorów i wyższych szkół zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PiotrWaśko">Jeżeli chodzi o kolegia nauczycielskie, ograniczę swojego uwagi do nauczycielskich kolegiów języków obcych. Opieka naukowo-dydaktyczna uczelni nad kolegiami polega na uzgadnianiu programów nauczania i program kolegiów jest niemal taki sam jak program realizowany przez uczelnię. Słuchacz nauczycielskiego kolegium językowego ma taką samą liczbę godzin zajęć jak studenci kierunków filologicznych. Pozwala to wielu absolwentom kolegiów zdawać egzamin licencjacki. Moim zdaniem finansowanie nauczycielskich kolegiów przez samorząd województwa pozwoli bardzo łatwo włączyć kolegia nauczycielskie do systemu szkolnictwa wyższego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AndrzejKolasa">Bardzo dziękujemy za to, że problematyka państwowych wyższych szkół zawodowych trafiła pod obrady sejmowej komisji. Bardzo wysoko to sobie cenimy. Jesteśmy także wdzięczni za to, że wielu z państwa posłów zechciało odwiedzić nasze uczelnie.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#AndrzejKolasa">O naszych wyższych szkołach zawodowych mało się wie i mało mówi. Ze spotkań, jakie odbywaliśmy, odnieśliśmy takie wrażenie, że informacja o naszych szkołach jest ciągle niewystarczająca. Cieszą nas te głosy państwa, które podkreślają znaczenie tych szkół, tym bardziej że w tym roku mija 10. rocznica powołania pierwszych dziewięciu państwowych wyższych szkół zawodowych. Nie dziwi nas pozytywna opinia o ich funkcjonowaniu, dlatego że jesteśmy ludźmi, którzy kierują tymi szkołami i obserwujemy to na co dzień.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#AndrzejKolasa">Gdy tworzono szkoły, obwiniano je o kilka grzechów pierworodnych. Pierwszym z nich było rzekome ich upolitycznienie. W pierwszej fazie, kiedy te szkoły były tworzone w małych ośrodkach lokalnych, nie było w tym nic dziwnego, że w ich tworzenie byli zaangażowani politycy, posłowie, różnego rodzaju działacze i bardzo dobrze, że tak się działo. Ten grzech czy zarzut został bardzo szybko z nas zdjęty, dlatego że dalsze funkcjonowanie szkół zawodowych bardzo dobitnie dowiodło, że nie jest to prawda.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#AndrzejKolasa">Dzisiaj obwiniani jesteśmy o to, że nie mamy własnej kadry. Jest prawdą, że tylko 2 proc. uczących w naszych szkołach profesorów jest u nas na pierwszym etacie. Trzeba jednak zapytać, skąd w tych małych ośrodkach mieli się wziąć profesorowie czy doktorzy habilitowani. Nie ma w Polsce bezrobotnych profesorów, którzy czekaliby na utworzenie nowej uczelni. Nasza kadra pochodzi z uczelni akademickich większych ośrodków i tak jest także w uczelniach prywatnych. Z tym wiąże się bolesny problem dwuetatowości, podnoszony głównie przez związki zawodowe w uczelniach akademickich. Pada pytanie, dlaczego profesor X czy Y bierze dwie pensje, ale mało kto zastanawia się nad tym, że tenże profesor wykonuje dwa pensa naukowe. Gdyby dany profesor nie przyjeżdżał do szkoły zawodowej, to na jego miejsce zatrudniono by innego profesora. To nie wiąże się więc z żadnymi oszczędnościami dla budżetu.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#AndrzejKolasa">Proszę zwrócić uwagę, że nie tylko profesorowie stanowią kadrę wyższych szkół zawodowych. Już dzisiaj ok. 50 proc., jeśli nie więcej, pracowników zatrudnionych jest na pierwszych etatach. W ciągu 10 lat nie można było przygotować w szkołach zawodowych własnej profesury. Mamy natomiast bardzo wielu doktorów wypromowanych w naszych szkołach, mimo że nie stworzono nam możliwości tworzenia własnej kadry naukowej. Co prawda w ustawie zapiano, że zawodowa szkoła wyższa może prowadzić badania naukowe, ale statutowo nie jest do tego zobowiązana. Dzisiaj nasi pracownicy, którzy chcą zdobywać stopnie i tytuły naukowe muszą płacić duże kwoty uczelniom akademickim. Nie obwiniam tu uczelni akademickich, bo ten proces nadawania tytułów i stopni wiąże się z kosztami. Za to, aby nasz pracownik uzyskał stopień naukowy doktora, płacimy od kilku do kilkunastu tysięcy złotych, a za habilitację od kilkunastu do dwudziestu kilku tysięcy złotych tylko za przeprowadzenie samego przewodu. Prosimy nie winić nas za to, że rozwój kadry naukowej w naszych szkołach jest stosunkowo wolny, dlatego że mamy takie warunki i ograniczone możliwości.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#AndrzejKolasa">Zarzuca się nam, że niektóre nasze szkoły nadmiernie dążą do osiągania akademickości. Ten trend pojawił się nie wtedy, kiedy uchwalona została pierwsza ustawa o państwowych wyższych szkołach zawodowych, która dość dobrze określała rolę tych szkół, ale wtedy kiedy regulacje prawne dotyczące państwowych wyższych szkół zawodowych znalazły się we wspólnej z uczelniami akademicki ustawie – Prawo o szkolnictwie wyższym. Postawiono nam takie same wymagania jak uczelniom akademickim, natomiast nie dano nam takich praw, jakie mają uczelnie akademickie.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#AndrzejKolasa">Jeśli uczelnie akademickie mają przyznawanych wiele praw, a my nie, to proszę się nie dziwić, że dążymy do tego, aby zdobyć taki same prawa, żeby uzyskać większą samodzielność. Stąd wynika to dążenie do akademickości, z czym ja osobiście się nie zgadzam i co wytknęli nam eksperci OECD, którzy przebywali w ubiegłym roku w Polsce i opublikowali swój raport.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#AndrzejKolasa">Wrócę na chwilę do sprawy wielokrotnie tu poruszanej, a mianowicie wzajemnych relacji wyższych szkół zawodowych i samorządów, szczególnie samorządów województwa. Muśmy ten problem bardzo dokładnie omawiali na forum Konferencji Rektorów Państwowych Wyższych Szkół Zawodowych. Doświadczenia są tu bardzo różne. Mamy przykłady dobrej współpracy marszałków z wyższymi szkołami zawodowymi na zasadzie partnerskich i tu nie mamy żadnych zastrzeżeń. Są jednak i takie przypadki tych relacji, które można określić jako średnie lub nawet bardzo złe. Mamy też takie doświadczenia, kiedy urzędy marszałkowskie nie tylko nie chcą z nami współpracować, ale jeszcze zgłaszają do nas wiele pretensji, starają się podporządkować sobie te szkoły, co nie służy dobremu ich rozwojowi.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#AndrzejKolasa">W wielu szkołach, które miały takie złe doświadczenia, zlikwidowano konwenty właśnie dlatego, że próbowano narzucać nam konieczność zatrudniania pewnych pracowników. Chciano po prostu ograniczyć autonomię szkół zawodowych. Jeśli podjęto by realizację tego założenia, zapisanego w zgłoszonych przez resort propozycjach przenoszenia szkół zawodowych pod kuratelę marszałków województw, byłoby to dość ryzykowne. To po prostu zależy od układu personalnego w danym województwie. Dzisiaj jest dobry marszałek, który chce dobrze współpracować ze szkołą zawodową, ale kim będzie jego następca? Może być taki, który dojdzie do wniosku, że wyższa szkoła zawodowa nie jest mu potrzebna albo że rektor jest mało spolegliwy i w związku z tym nie dostanie pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#AndrzejKolasa">Dzisiaj mamy autonomię i rozmawiamy z marszałkami na zasadzie partnerskiej, dyskutujemy o potrzebach regionu. Większość naszych wyższych szkół stara się nie tylko kształcić, ale stara się być bardzo przydatnymi dla rozwoju regionu. Dzisiaj nasze uczelnie opuszczają absolwenci podejmujący ważne prace w województwie. Mamy wiele dobrych pomysłów i projektów, które stają się podstawą do ubiegania się przez województwo o fundusze unijne. Wielu naszych pracowników jest członkami różnych gremiów doradczych i eksperckich. Ta nasza pomoc jest dostrzegana i ceniona. Mamy duży wkład kulturotwórczy, miastotwórczy w swoich regionach, a także duży wpływ na rozwijanie gospodarki tychże regionów.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#AndrzejKolasa">Podkreślano już, że wyższe szkoły zawodowe dopracowały się niezłej bazy materialno-dydaktycznej. Jest to w ogromnej mierze zasługa samorządów. W wielu przypadkach otrzymaliśmy budynki. Trzeba jednak powiedzieć, że jest to także duża zasługa rektorów, którzy byli bardzo aktywni, np. w pozyskiwaniu funduszy unijnych. Prawie wszystkie nasze szkoły uzyskały fundusze unijne głównie na nowe inwestycje. Natomiast niewiele naszych szkół uzyskało pomoc we wnoszeniu tzw. udziału własnego w takich przedsięwzięciach. Większość szkół zawodowych jest zadłużona w bankach, bo musiały one wnieść te obligatoryjne 25 proc. udziału własnego i wziąć na to kredyty. Było tu pole do popisu dla samorządów, bo ministerstwo rzeczywiście nie miało takich środków. W większości przypadków nie spotykaliśmy się ze zrozumieniem w tej sprawie ze strony samorządów. Dzisiaj mamy związane ręce, bo zadłużenie bankowe nie pozwala na zaciąganie kolejnych kredytów na kolejne programy, które chcielibyśmy realizować.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#AndrzejKolasa">Chcemy zachować własną specyfikę. Nie dążymy za wszelką cenę do akademickości. Chcemy być uczelniami regionalnymi, kształcącymi studentów na potrzeby regionów. Będziemy robili wszystko, aby tak się stało.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#AndrzejKolasa">Chcę dodać, że mam okazję pracować w uczelni akademickiej i w państwowej wyższej szkole zawodowej i często zdarza się, że absolwenci uczelni akademickiej zwracają się do mnie o pomoc w znalezieniu im pracy, natomiast absolwenci wyższej szkoły zawodowej mają nawet trzy oferty pracy w regionie. Niech to będzie miarą, jaka jest przydatność wyższych szkół zawodowych i jaką one pełnią rolę w swoich miastach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JózefBergierrektorPaństwowejWyższejSzkołyZawodowejwBiałejPodlaskiej">Jesteśmy w gmachu, gdzie uprawia się politykę, ale jako polityk chciałbym od niej odejść podczas tej dyskusji, gdyż jestem rektorem wyższej szkoły zawodowej. Padły tu słowa, których moim zdaniem nie powinniśmy wypowiadać w takiej dyskusji jak dzisiejsza, zbyt daleko odchodząc od meritum spraw, jakie omawiamy na rzecz wystąpień politycznych. Przez grzeczność nie wymienię nazwiska posła, który w tej chwili jest nieobecny na sali i nie wymienię także ugrupowania, które reprezentuje, ale to on przedstawił taką oto tezę, że państwowe wyższe szkoły zawodowe mają być przekazane sejmikom wojewódzkim tylko po to, aby zostały następnie sprywatyzowane. Informuję wszystkich obecnych w imieniu wszystkich rektorów, że żaden z nas nie myśli o prywatyzacji żadnej państwowej wyższej szkoły zawodowej. Mówię o tym świadomie – żeby oddzielić działalność naszych szkół od polityki.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#JózefBergierrektorPaństwowejWyższejSzkołyZawodowejwBiałejPodlaskiej">Państwowe wyższe szkoły zawodowe to dobre uczelnie. Jeżeli nie mówimy, że są one bardzo dobre to tylko dlatego, że jesteśmy skromni. Wiemy doskonale, że w zakresie zatrudniania kadry w naszych szkołach korzystamy z pomocy uczelni akademickich i to jest naturalne. Moim zdaniem powinniśmy rozmawiać o problemach – w jaki sposób dyskutować, jak przekonywać, żeby środki na szkolnictwo wyższe były większe. Mówimy o tym niemal wszyscy. Bardzo się cieszę, że pan minister i wielu dyskutantów mówiło o tym, że musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: co ma być dalej z kolegiami nauczycielskimi i innymi kolegiami oraz co ze szkołami typu studium medyczne, które funkcjonują na rynku i generują koszty. Mogę podać przykład z województwa lubelskiego. Otóż w Zamościu po dwóch stronach tej samej ulicy są państwowa wyższa szkoła zawodowa i kolegium nauczycielskie. Rodzi się pytanie, czy nie można tego problemu rozwiązać w sposób naturalny, a więc połączyć te dwie jednostki, a także umożliwić im funkcjonowanie w jednym resorcie. W mojej ocenie mądrym ustaleniem z naszego spotkania – i będę do tego zachęcał koleżanki i kolegów posłów – może być wskazanie na koszty, jakie ponosimy z tytułu funkcjonowania kolegiów poza systemem szkolnictwa wyższego.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#JózefBergierrektorPaństwowejWyższejSzkołyZawodowejwBiałejPodlaskiej">Kolegia były przed kilku laty superrozwiązaniem, szczególnie kolegia nauczycielskie, kiedy brakowało nam nauczycieli języków obcych. Dzisiaj oferta zarówno 35 wyższych szkół zawodowych, jak i uczelni akademickich jest zupełnie inna, inna może być w przyszłości, bo o tym także musimy myśleć. Każdego roku będziemy mieli o kilka procent mniej kandydatów na studia. W związku z tym dziś trzeba racjonalnie rozwiązać problem kolegiów nauczycielskich oraz pomaturalnych szkół medycznych. W mojej ocenie one nie przygotowują absolwentów do pracy zgodnie z potrzebami rynku, który oczekuje ludzi z wyższym wykształceniem. Dzisiaj każdy pracodawca oczekuje pracowników, którzy skończyli I stopień studiów wyższych.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#JózefBergierrektorPaństwowejWyższejSzkołyZawodowejwBiałejPodlaskiej">Udało mi się zawrzeć porozumienie z kolegium, które funkcjonowało w moim mieście i dzisiaj nie ma żadnych konfliktów między wyższą szkołą zawodową a kolegium i nie trzeba ponosić kosztów utrzymywania odrębnych budynków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#TadeuszSławecki">Emocje już opadły i można już dyskutować bardziej merytorycznie. Takich emocji by nie było, gdybyśmy wcześniej dyskutowali na te tematy. Wyjazdy poselskie do wyższych szkół zawodowych były potrzebne, ponieważ można było bezpośrednio zapoznać się z praktyczną działalnością tych szkół.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#TadeuszSławecki">Chciałbym zapytać panią minister, dlaczego brakuje reprezentantów państwowych wyższych szkół zawodowych w różnych gremiach czy zespołach powoływanych przez resort. Niezrozumiałe jest dla mnie to, że w zespole przygotowującym założenia reformy szkolnictwa wyższego nie było przedstawiciela państwowych wyższych szkół zawodowych. W tym zespole mówiono „o nich bez nich” i stąd dzisiaj tyle nieporozumień i emocji.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#TadeuszSławecki">Dobrze jest, że omawiane są założenia reformy bo gorzej byłoby, gdybyśmy już teraz dyskutowali o konkretnych projektach i rozwiązaniach, co znowu wywołałoby spory według klucza partyjnego.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#TadeuszSławecki">Trzeba wyrazić uznanie dla dorobku państwowych wyższych szkół zawodowych. Należę do grona tych posłów, którzy pracowali swego czasu nad projektem ustawy o wyższych szkołach zawodowych. I tak, jak mówiła już pani poseł Krystyna Łybacka, intencja ustawodawcy była zupełnie inna niż to, co przedstawia nam teraz ministerstwo. Proszę zauważyć, że gdyby państwowe wyższe szkoły zawodowe przeszły do sejmików wojewódzkich, to powstaje trudny problem ich majątku. Przypominam, że z ogromnym entuzjazmem wielu samorządowców, zwłaszcza z powiatów byłych województw, oddawało dobre grunty i dobre obiekty, często w centrum miast, na rzecz tworzonych wyższych szkół zawodowych. Gdy dowiedzą się, że teraz przejmie to marszałek województwa, będą miały żal. Tak już było, kiedy szkoły tzw. resortowe przekazywano samorządom. Wiele tych szkół, zwłaszcza rolniczych, uległo likwidacji, bo stopniowo pozbawiano je majątku, szczególnie dobrych gruntów. Mamy teraz problem, bo nie ma dobrych szkół resortowych.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#TadeuszSławecki">Samorządy zaczęły prowadzić kierunki kształcenia, które były najtańsze. Nie jestem pewien, czy dzisiaj samorząd województwa nie będzie się kierował taką samą filozofią i czy nie będą popierane i organizowane tylko te kierunki kształcenia, które są stosunkowo najtańsze. Podam taki przykład. W Chełmie wyższa szkoła zawodowa prowadzi kierunek lotnictwo-nawigacja. Nie wiem, czy marszałek województwa lubelskiego uzna za priorytet utrzymanie takiego kierunku, bo w tym województwie nie ma lotniska, a nie sądzę, aby chciał budować czy współfinansować budowę lotniska.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#TadeuszSławecki">Zanim podejmiemy konkretne decyzje, powinniśmy się zastanowić nad dalszym losem kolegiów nauczycielskich. Byłem zawsze zwolennikiem organizowania i prowadzenia kolegiów i staraliśmy się przez lata niczego nie zmieniać w tej formule, aby nie zrobić im krzywdy. Kolejne rządy chroniły tę formę kształcenia.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#TadeuszSławecki">Chciałbym podziękować resortowi za dobrze przygotowany materiał informacyjny na temat kolegiów nauczycielskich. Jest to materiał obiektywny. Przedstawiono tam m.in. opinie, które warto przytoczyć. „Generalnie 14 uczelni sprawujących opiekę nad kolegiami sformułowało bardzo dobre i dobre oceny jakości kształcenia”. „Kolegia nauczycielskie i kolegia języków obcych wpisały się na stałe w polski system edukacji oraz stanowią ważny element współpracy uczelni”. „Faktem jest, że ok. 90 proc. absolwentów kolegiów podejmuje dalszą naukę na studiach II stopnia w szkołach wyższych”. Jest też opinia z Uniwersytetu Jagiellońskiego: „Pomysł włączenia nauczycielskich kolegiów języków obcych do systemu szkolnictwa wyższego pozbawi kolegia ich instytucjonalnej samodzielności, co doprowadzi w efekcie do zmiany priorytetów i zaprzepaszczenia ich dotychczasowego dorobku”.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#TadeuszSławecki">Wiemy, że dzisiaj staje ogromne wyzwanie, jeśli chodzi o kolejny etap kształcenia językowego, począwszy od przedszkola. Czy do nauczania języka obcego w przedszkolu lub I klasie szkoły podstawowej potrzebny jest magister filologii angielskiej? Różnica między kształceniem w kolegiach a kształceniem na wyższych uczelniach polega na tym, że w kolegiach większy nacisk kładzie się na umiejętności warsztatowe, na uczenie sprawności językowej. Nie wymaga się tak umiejętności czytania „Ulissesa” w oryginale, ale za to świetnie przygotowuje się do praktycznej pracy w szkole z uczniami. Charakterystyczne jest to, że większość absolwentów kolegiów nauczycielskich podejmuje prace w szkole w przeciwieństwie do absolwentów kierunków filologicznych uczelni wyższych.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#TadeuszSławecki">Mam świadomość tego, że musi nastąpić włączenie kolegiów w system szkolnictwa wyższego i nad tym powinniśmy poważnie popracować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AnnaZalewska">Moim zdaniem emocje nie wykluczają dyskusji merytorycznej, a wręcz tę dyskusję wzbogacają. Rozmawiamy dzisiaj na bardzo poważne tematy. Zaprosiliśmy wielu znakomitych gości. Brakuje tylko na sali pani minister Barbary Kudryckiej i pani minister Katarzyny Hall, a szkoda, tym bardziej, że to pani minister Barbara Kudrycka na spotkaniu z nami powiedziała, iż w systemie szkolnictwa wyższego nie ma pieniędzy. Premier Donald Tusk razem z rządem cały czas mówi o tym, że najwyższy czas wprowadzić u nas euro, a więc nie ma mowy o zwiększeniu długu publicznego i trzeba ograniczać wydatki.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#AnnaZalewska">Rząd prowadzi politykę w sposób bardzo sympatyczny. Mówi ciągle, że wszystko będzie dobrze i niczego złego nie trzeba będzie robić, boi się jednak wyrazić jednoznaczną opinię, że nie ma pieniędzy i trzeba coś likwidować. W związku z tym wszystko zamierza się przekazywać samorządom pod hasłem, że należy oddać władzę samorządom, oczywiście bez pieniędzy, a one muszą same znaleźć te pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#AnnaZalewska">Obserwuję i przeżywam likwidację różnego rodzaju instytucji, przede wszystkim instytucji związanych ze szkolnictwem. Gwarantuję państwu, że jeżeli np. państwowe wyższe szkoły zawodowe będą podlegały sejmikom wojewódzkim jako organowi prowadzącemu, to być może one same pozostaną, ale wszystkie ich filie znikną. Można przywołać przykład bibliotek pedagogicznych, które są dotowane, a właściwie umierają. Mówię o tym na przykładzie Wrocławia. Nie ma pomysłu na to, w jaki sposób je dalej prowadzić. To samo dzieje się z ośrodkami doskonalenia nauczycieli.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#AnnaZalewska">Pan przewodniczący słusznie zauważył, że w sytuacji, kiedy szkoła związana jest ściśle z regionem to ma pomysły na to, aby jej kierunki kształcenia wynikały z potrzeb regionu. Tak się istotnie dzieje, bo w przeciwnym razie te szkoły nie miałyby kandydatów na studia. Każdemu, kto chciałby wiązać potrzeby rynku z edukacją, radzę skontaktować się z urzędem marszałkowskim województwa wrocławskiego, w którym realizuje się duży projekt rozwijania szkół zawodowych w tym właśnie zakresie.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#AnnaZalewska">Skoro państwowe wyższe szkoły zawodowe mają być przekazane samorządom wojewódzkim, to przewiduję, że za dwa – trzy lata nastąpi likwidacja tych szkół, bo samorządom nie starczy ani pieniędzy ani umiejętności prowadzenia tych szkół. Dolnośląski urząd marszałkowski zwiększył liczbę pracowników w ostatnich latach o 107 osób, a mimo to ma duże kłopoty z zaspokajaniem potrzeb społeczeństwa. Jeżeli kolegia nauczycielskie zostaną wchłonięte przez uczelnie, to po prostu znikną, oczywiście nie od razu, ale za dwa lub trzy lata. Dowodem na to jest fakt, że obecny tu pan minister też likwiduje szkoły wbrew negatywnej opinii kuratorium, a samorząd wojewódzki ma duże kłopoty z rozpoznawaniem sytuacji w tzw. terenie.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#AnnaZalewska">Składam wniosek, aby Komisja w tej sprawie przyjęła dezyderat, którego treść zaprezentuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AndrzejSmirnow">Chciałbym powiedzieć pani poseł, że na dzisiejszym posiedzeniu Komisji ministerstwo reprezentuje pani minister Grażyna Prawelska-Skrzypek, która zajmuje się sprawami szkolnictwa wyższego, a ministerstwo edukacji reprezentuje pan minister Marciniak, który nadzoruje działalność kolegiów nauczycielskich. Są też obecni dyrektorzy właściwych departamentów obu resortów. W związku z tym reprezentacje resortów są bardzo mocne i kompetentne, za co dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Może dodam, że pani minister Barbara Kudrycka dzisiaj walczy o środki na szkolnictwo wyższe w Brukseli. Gdyby jej tam nie było, mielibyśmy wszyscy do niej o to pretensje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#RenataButryn">Chciałabym odnieść się do wypowiedzi mojej przedmówczyni pani poseł Anny Zalewskiej i dokonać pewnego sprostowania. Pan premier Donald Tusk na konferencji w Książu…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#AnnaZalewska">Tam nie było pana premiera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#RenataButryn">Przepraszam, był pan wicepremier Schetyna reprezentujący pana premiera. Chciałam powiedzieć, że pan wicepremier stwierdził bardzo wyraźnie, że trzeba przekazać samorządom jak najwięcej władzy, ale za tym pójdą środki na realizację powierzonych im zadań. Proszę dokładnie zapoznać się z tą wypowiedzią. Ja wsłuchuję się uważnie w wypowiedzi członków rządu i oceniam je, często także krytycznie i refleksyjnie. Nie odnoszę się do nich bezmyślnie. Dlatego pozwalam sobie to skomentować.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#RenataButryn">W wypowiedziach pana premiera Donalda Tuska nigdy nie było takich stwierdzeń, że należy obniżać poziom naszego szkolnictwa czy też w jakiś sposób niszczyć w systemie szkolnictwo to co jest dobre. Jeżeli pani poseł znajdzie taką wypowiedź, to proszę mi ją wskazać.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#RenataButryn">Twierdzenie, że przejęcie przez samorządy państwowych wyższych szkół zawodowych oznaczać będzie ich likwidację, nie znajduje uzasadnienia. Pamiętam, jak samorządy gminne i samorządy powiatowe przejmowały szkoły podstawowe, gimnazja i inne szkoły. Wtedy też mówiono, że teraz będzie się te szkoły zamykać. Tak się nie stało. Po prostu dokonywano racjonalizacji sieci tych szkół.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#RenataButryn">W przekazanej nam informacji są dane o kierunkach kształcenia w państwowych wyższych szkołach zawodowych. Z tego zestawienia wynika, że bardzo dużo tych szkół kształci na kierunku – filologia polska. Jeżeli chodzi o kolegia językowe, to rynek pracy jest ogromny i będzie poszukiwał tych absolwentów. Tu nie ma co dyskutować. Jeśli natomiast chodzi o absolwentów filologii polskiej wykładanej na uczelniach, to nie są oni przygotowani do pracy w szkole. Na biurku dyrektora mojej szkoły leży 26 podań magistrów polonistyki, którzy nie znajdują zatrudnienia w szkołach. Mówię o tym na marginesie. Wydaje mi się, że samorządy, które przejmą wyższe szkoły zawodowe, będą dobierać tak kierunki kształcenia, żeby absolwenci tych szkół mogli znaleźć pracę. W założeniach reformy szkolnictwa wyższego zaniepokoiło mnie to, że przewiduje się złagodzenie kryteriów kadrowych w szkołach zawodowych. Sądzę, że nie jest to dobry pomysł.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#RenataButryn">Nie chciałabym urazić pana posła Ryszarda Terleckiego i nie będę określać jego wystąpienia, ale nie zgadzam się z taką teorią spiskową, która jest dla mnie teorią obsesyjną, że po to dokonuje się zmian w podporządkowaniu wyższych szkół zawodowych, aby następnie je prywatyzować albo żeby stworzyć szansę dla szkół prywatnych na rynku edukacyjnym. Do szkół lokalnych idą dzieci z biednych rodzin, których nie stać na opłacanie wysokiego czesnego. Rodzice nie poślą dziecka do byle jakiej szkoły prywatnej, po której ukończeniu nie znajdzie ono pracy, a dyplom, jaki uzyska, będzie mało wart.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#RenataButryn">Moim zdaniem liczy się jakość kształcenia, jakość kadry nauczającej w szkole. I w konkurencji na rynku edukacyjnych wygrywają te szkoły, które to reprezentują.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#RenataButryn">Protestuję przeciw tym wypowiedziom, z których wynika, że chce się dokonać jakiegoś zamachu na szkoły zawodowe i kolegia nauczycielskie przygotowywanego nie wiem przez kogo: rząd czy Platformę Obywatelską. Takiego zamiaru nie ma. Zapewniam państwa, że marszałek i zarząd województwa będą współpracowali ze szkołami zawodowymi i kolegiami, jeżeli nie, to społeczeństwo dojrzewa do tego, żeby wybierać do samorządów takich ludzi, zatroskanych gospodarzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JanKaźmierczak">Muszę odnieść się do wypowiedzi pana posła Ryszarda Terleckiego, mimo że go już na sali nie ma. Pan poseł powiedział coś, co mnie zbulwersowało. Pan poseł stwierdził, że woli marny uniwersytet niż lepszą szkołę zawodową. Być może powiedział to z pozycji pracownika dużej akademickiej uczelni; ja jestem dokładnie odmiennego zdania. Uważam, że dobre szkoły zawodowe stanowią siłę naszego systemu kształcenia. Mamy zresztą dobre przykłady z innych krajów. Zwróćcie państwo uwagę na system szkół zawodowych w krajach niemieckojęzycznych, doskonały system dużych szkół francuskich. We Francji to uniwersytety są szkołami drugiego wyboru dla młodych ludzi. Tam szkoły wyższe tworzące państwowy system szkolnictwa są szkołami elitarnymi. To jest pewna wskazówka dla rektorów naszych państwowych wyższych szkół zawodowych. Nie ma powodów myśleć, że w Polsce musi być gorzej. Nie musi.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#JanKaźmierczak">Jestem całkowicie za tym, żeby państwowe wyższe szkoły zawodowe nie tylko nadal funkcjonowały, ale żeby były wzmacnianie i wspomagane przez państwo w swojej misji. One mają taką misję do spełnienia i wiąże się to nie tylko za ich ofertą edukacyjną mniejszych ośrodkach, ale z tym, że rynek pracy potrzebuje teraz niekoniecznie absolwentów uczelni akademickich w dużej liczbie. W pewnym momencie nastąpił u nas taki trend, jaki ujawnił się w szkolnictwie średnim, które nagle zaczęło preferować licea ogólnokształcące. Okazuje się teraz, że bardzo brakuje absolwentów szkół zawodowych, a są oni pilnie potrzebni.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#JanKaźmierczak">Muszę wziąć w obronę samorządy wojewódzkie. Pan poseł Ryszard Terlecki, ale i inne koleżanki i koledzy z Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość wypowiadali się tutaj w sposób, który dałoby się streścić następująco. Otóż twierdzą państwo, że na poziomie województwa samorząd – a przypominam, że są to gremia wybierane w równie demokratycznych wyborach jak wybory parlamentarne – to jest takie towarzystwo, które chce źle, natomiast centrala w Warszawie jest takim towarzystwem, które na pewno chce dobrze. Ja się z tym głęboko nie zgadzam. Samorządy to są gremia demokratyczne równoprawne i nie ma najmniejszego powodu, żeby przypisywać złe intencje tym gremiom. Być może, że jest to dowód pewnej obsesji czy też jakiś wirus, ale państwo wykazujecie pewien syndrom niechęci do samorządów. Gdybym był lekarzem, zalecałbym jakieś środki terapii.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#JanKaźmierczak">Może warto czytać uważnie ustawy. W części kompetencyjnej ustaw samorządowych pochodzących jeszcze z roku 1990 po ostatniej reformie samorządowej pojawiła się taka kompetencja przypisana samorządowi, a mianowicie jest to „ciągłe zaspokajanie istotnych potrzeb mieszkańców”, a przy samorządzie wojewódzkim ustawodawca dopisał, że dotyczy to także zaspokajania potrzeb edukacyjnych, w tym także w zakresie szkolnictwa wyższego. Są więc podstawy prawne do takiego funkcjonowania samorządów na rzecz edukacji, aczkolwiek – nawiązując do wypowiedzi pani Marzeny Wróbel – samorząd gminy nawet gminy Radom nie ma kompetencji w zakresie zakładania szkół wyższych. Sam tego doświadczyłem, podczas próby założenia szkoły w Gliwicach.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#JanKaźmierczak">Wracam teraz do meritum. Sądzę, że na tej sali powiedziano o kilku sprawach, które powodują, iż istnieje potrzeba przywrócenia rozwiązań sprzed ostatniej nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym. Mówił o tym pan przewodniczący. Chodzi mianowicie o stworzenie odrębnych rozwiązań prawnych dla państwowych wyższych szkół zawodowych. Wysoko cenię doświadczenie pana ministra, także z czasów jego pracy w Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Jest bardzo sensowne to, co się proponuje, aby rozważyć włączenie kolegiów nauczycielskich, które również oceniam wysoko jako człowiek, który miał z nimi kontakty, do uczelni wyższych.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#JanKaźmierczak">Odrębna ustawa regulująca funkcjonowanie wyższych szkół zawodowych i być może także kolegiów nauczycielskich powinna rozwiązać te kwestie, o których mówiła pani minister, tzn. uporządkować te trzy strumienie finansowania. To jest bardzo ważne, bo dzisiaj każdy ośrodek akademicki jest zobowiązany ustawowo do pełnienia trzech funkcji: dydaktycznej, co jest wspólne dla szkół zawodowych i akademickich, kształcenia kadry oraz prowadzenia badań naukowych. Moim zdaniem w rozwiązaniach systemowych, które powinny być zawarte w tej odrębnej ustawie, będzie to, o czym mówił pan rektor, tzn. kwestia kosztów ponoszonych w związku z kształceniem i uzyskiwaniem stopni naukowych przez pracowników państwowych wyższych szkół zawodowych na uczelniach akademickich. Sądzę, że to można rozwiązać systemowo, bo w tej chwili szkoły zawodowe są traktowane jak klient z zewnątrz. Jeśli na mój wydział teraz przychodzi ktoś, kto prywatnie chce zrobić doktorat, to jest on taki samo traktowany, według regulaminu studiów, jak pracownik wyższej szkoły zawodowej, który chce zrobić doktorat.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#JanKaźmierczak">Cały system szkolnictwa wyższego w Polsce opiera się na podstawowym założeniu, jeśli chodzi o rozwój kadry. Mianowicie przyjmuje się, że uprawnienia do prowadzenia kolejnych przewodów licencjackich, magisterskich czy doktorskich wymagają wyprzedzenia o dwa kroki kompetencji osoby, która sprawuje nadzór. Dla przykładu: tym, kto prowadzi przewód magisterski, musi być co najmniej doktor. Jeżeli zakładamy, że państwowe wyższe szkoły zawodowe, a w domyśle także kolegia nauczycielskie, mają realizować I stopień studiów według systemu bolońskiego, to nie ma powodu, aby te szkoły obowiązywały te same wymogi kadrowe, także w zakresie tworzenia nowych kierunków.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#JanKaźmierczak">Tu powinna być większa elastyczność w traktowaniu szkół zawodowych, ponieważ one powinny umieć dostosować się do potrzeb lokalnych. Tymczasem teraz jest tak, że otwarcie nowego kierunku studiów wymaga spełnienia dwóch warunków. Po pierwsze, ten kierunek musi być zapisany na ministerialnej liście kierunków studiów, a po drugie musi być zapewniona odpowiednia kadra samodzielnych pracowników naukowych do jego prowadzenia i oni z natury rzeczy muszą być pozyskiwani z zewnątrz. To trzeba rozwiązać w taki sposób, aby ułatwić funkcjonowanie państwowych wyższych szkół zawodowych w sensie operacyjnym, co dawałoby szanse bardzo wielu ludziom.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#JanKaźmierczak">U mnie na uczelni pojawił się nowy syndrom. W konkursach na stanowiska adiunktów już od pewnego czasu jest więcej niż jeden kandydat. Kiedy zaczynano te konkursy, było zawsze wiadomo, że konkurs ogłasza się z myślą o wygraniu go przez daną osobę. Teraz już tak nie jest. Inaczej mówiąc, jest nadmiar ludzi z doktoratem, co zresztą wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli, który był nam przedstawiany. Obecnie obserwujemy taką tendencję, że bardzo szybko rośnie liczba doktorantów, przy zapaści, jeśli chodzi o ubieganie się o habilitację i tytuły profesorskie, co jest naturalne. Jeżeli adiunkt doktor ma szansę pozyskania środków finansowych na życie, na godne zabezpieczenie rodziny, pracując na kilku etatach w różnych szkołach państwowych i zawodowych, to nie ma motywacji do tego, aby starać się robić habilitację, co jest przecież uciążliwe. W związku z tym może warto nie tyle myśleć o dwóch rodzajach doktoratów, ile o tym, żeby w wyższych szkołach określonego typu kształcących do zawodu zmienić nieco wymogi także w zakresie dopuszczenia do wykładów na tych uczelniach praktyków z przemysłu. Jest to teraz pewien problem. Wiem, że zatrudnianie praktyków, którzy nie mają stopni naukowych, jest problemem i być może to także należałoby rozwiązać w tej nowej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#JanKaźmierczak">Uważam, że trzeba zastanowić się nad powrotem do modelu, kiedy odrębna ustawa regulowała funkcjonowanie uczelni akademickich i odrębna ustawa regulowała funkcjonowanie wyższych szkół zawodowych. Ta ustawa o wyższych szkołach zawodowych powinna być dostosowana do celów, jakie te szkoły mają realizować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JózefZając">Nasza szkoła istotnie prowadzi unikalny lotniczy kierunek studiów i kształci pilotów. Pierwszych absolwentów tego kierunku wypuszczamy w tym roku. Nie dostaliśmy żadnej pomocy finansowej na kształcenie pilotów, ale poradziliśmy sobie i pokazaliśmy, że można wykształcić pilota za jedną trzecią kosztów, które wydaje inna, konkurencyjna uczelnia. Jest to także przykład, że wyższe szkoły zawodowe potrafią sobie radzić z wieloma problemami.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#JózefZając">Chciałbym poruszyć bardzo krótko kilka spraw. Proszę państwa posłów, aby zapisali sobie w pamięci, że w ostatnim roku wyższe szkoły zawodowe odnotowały wzrost liczby studentów. Jestem pewien, że w kolejnym roku również tak będzie.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#JózefZając">Zwracam też uwagę na taki fakt, że – istotnie – można zmienić wymagania kadrowe w szkołach zawodowych i w uczelniach akademickich, aby kształcić kadry na tym samym poziomie, ale rodzi się problem, jak uczelnie akademickie będą traktować absolwentów wyższych szkół zawodowych, którzy przyjdą tam kontynuować studia.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#JózefZając">Pokazaliśmy jako całe gremium 35 wyższych szkół zawodowych, że potrafimy kształcić taniej niż uczelnie akademickie, mniej więcej za 76 proc. kosztów, które ponoszą uczelnie akademickie. Jest to duża zasługa rektorów szkół zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#JózefZając">Inna kwestia dotyczy konwentu. Na podstawie naszych doświadczeń mogę powiedzieć: broń nas Boże przed konwentem, bo z innymi przeciwnikami sobie poradzimy. Polecam wszystkim, którzy coś mają przeciwko szkołom zawodowym, żeby zapoznali się z wynikami z ostatnich dwóch lat podanymi przez Państwową Komisję Akredytacyjną. Jest to argument najbardziej przekonujący, że bardzo poważnie traktuje się kształcenie w naszych szkołach.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#JózefZając">Jestem matematykiem od zastosowań matematyki, a historię traktuję amatorsko, ale jest coś takiego atawistycznego w historii Polski, ciąży nad nami jakieś przekleństwo. Jeśli się coś w tym kraju udaje, to trzeba to zlikwidować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MariaNowak">Dyskutujemy nad dwoma ważnymi problemami. Pierwszy dotyczy funkcjonowania wyższych szkołach zawodowych. W zasadzie we wszystkich wypowiedziach twierdzono, że te szkoły funkcjonują dobrze, a nawet bardzo dobrze. Jest dla nas oczywiste, że zawsze może być jeszcze lepiej. Samorządy województw i samorządy miast pomagają tym szkołom i trzeba tylko je dopingować, aby nadal pomagały. Jest to także w interesie tego samorządu, że ma na swoim terenie państwową wyższą szkołę zawodową. Nie rozumiem, dlaczego chce się to psuć, skoro jest dobre. Z czego wynika ten zamiar resortu, aby coś tu zmieniać i przenieść zarządzanie tymi szkołami do samorządu województwa. Proszę mi wytłumaczyć, czym kierował się resort, proponując takie rozwiązanie.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#MariaNowak">Zespół powołany przez panią minister Barbarę Kudrycką do przygotowania założeń reformy szkolnictwa wyższego powstał w sposób bardzo tajemniczy. Błędem było – o czym już była mowa – że w skład tego zespołu nie powołano przedstawicieli państwowych wyższych szkół zawodowych. Nie tylko ta grupa została pominięta i zadałam w tej sprawie pytanie. Dostałam odpowiedź, o której nie chcę teraz mówić. Pominięto także przedstawicieli środowiska jednostek badawczo-rozwojowych. Gdyby w tym zespole byli przedstawiciele wszystkich zainteresowanych jednostek i grup środowiskowych dzisiaj dyskutowalibyśmy nad innymi propozycjami.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#MariaNowak">Kolegia języków obcych kształcą w sposób właściwy, mają duże osiągnięcia i są nadal potrzebne. Mówimy już od bardzo dawna, że borykają się one z wieloma problemami. Wymienię tylko trzy problemy. Pierwszy dotyczy głównie osób zarządzających kolegiami. W sytuacji gdy uczelnia sprawująca tzw. opiekę naukowo-dydaktyczną nad kolegium, mimo że wcześniej podpisana była umowa, wycofuje się z tej umowy, kolegium staje wobec problemu znalezienia nowego opiekuna wśród uczelni akademickich. Trudności z tym związane zagrażają często istnieniu tego kolegium.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#MariaNowak">Drugi problem dotyczy samych słuchaczy kolegiów. Zgłaszają oni, że albo muszą pisać dwie prace – jedną na koniec nauki kolegium, a potem drugą – pracę licencjacką. Zdarza się, że praca napisana w kolegium jest zaliczana w razie podjęcia dalszych studiów, ale nie jest uregulowane i właściwie formalnie niedopuszczalne.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#MariaNowak">Trzeci problem zgłaszają nauczyciele pracujący w kolegiach. Nauczyciele kolegiów objęci są przepisami Karty Nauczyciela, ale np. nauczyciele kolegiów służb społecznych już nie. Te problemy wymagają pilnego rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#MariaNowak">Jestem za tym, aby kolegiom nadać status szkół wyższych. Mówiono, że kolegium działa w tym samym budynku co państwowa wyższa szkoła zawodowa i dobrze byłoby, aby w takich przypadkach kolegia zostały włączone do państwowych wyższych szkół zawodowych albo w jakiejś innej formie uzyskały status szkół wyższych. Jestem ze Śląska i tam nie ma państwowych wyższych szkół zawodowych, natomiast jest politechnika i uniwersytet, a kolegia nauczycielskie mają zapewnioną opiekę przez te dwie uczelnie. Czy resort ma konkretną propozycję, komu kolegia nauczycielskie miałyby być przyporządkowane przy nadaniu im statusu szkół wyższych, gdzie zdobywa się pierwszy stopień licencjatu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AgnieszkaKozłowskaRajewicz">Pani poseł Maria Nowak nie zrozumiała propozycji MNiSW, a ja z kolei nie rozumiem wypowiedzi koleżanek i kolegów z PiS, w których formułuje się opinie o tych propozycjach jako psuciu albo niszczeniu czegoś, co dobrze funkcjonuje, tzn. wyższych szkół zawodowych oraz kolegiów.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#AgnieszkaKozłowskaRajewicz">Jeżeli chodzi o kolegia, to zgadzamy się z tym, że kształcą one bardzo dobrych praktyków, którzy są natychmiast wchłaniania przez rynek pracy. Są oni dobrze przygotowani od strony praktycznej do zawodu nauczyciela, szczególnie jeśli chodzi o nauczanie języków obcych i chętniej pracują w tym zawodzie niż absolwenci uniwersytetów. Jedynym problemem jest to, aby ułatwić absolwentom kolegiów przechodzenie do dalszych etapów edukacyjnych, żeby nie było z tym trudności i np. pisania dwóch prac: dyplomowej i licencjackiej. Popieramy takie rozwiązanie, aby kolegia włączyć do wyższych szkół zawodowych, do uniwersytetów, aby mogły nadal funkcjonować jako ośrodki zamiejscowe tych uczelni. Wtedy sytuacja prawna kolegiów byłaby jaśniejsza i dalej moglibyśmy korzystać z tej formy kształcenia.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#AgnieszkaKozłowskaRajewicz">Zgadzam się z tym, że obecnie obowiązujące prawo o szkolnictwie wyższym nie najlepiej służy wyższym szkołom zawodowym. Być może potrzebna jest odrębna ustawa albo inne regulacje dotyczące wyższych szkół zawodowych. Ich wartością jest pragmatyzm. Te szkoły doskonale się wpisują w potrzeby regionalnych rynków pracy, kształcą bardzo dobrych specjalistów, na których czekają przedsiębiorstwa. Wyższe szkoły zawodowe znacznie lepiej realizują strategię lizbońską niż wiele uczelni wyższych, realizują pełniej hasło rozwijania gospodarki opartej na wiedzy, bo absolwenci szkół zawodowych uczą się tego, co jest gospodarce potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#AgnieszkaKozłowskaRajewicz">Zarzuty o zamiarach likwidacji tych szkół są kuriozalne. Zależy nam na tym, aby te szkoły jeszcze bardziej wzmocnić przy pomocy samorządów, które dysponują ogromnymi środkami unijnymi. Należy namawiać samorządy, aby w jeszcze większym stopniu współpracowały ze szkołami zawodowymi działającymi na ich terenie, które realizują faktycznie strategię rozwoju województw, chociaż nie zawsze to jest formalnie zapisane w jakichś dokumentach. Szkoły te przysparzają województwom korzyści i sprzyjają ich rozwojowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PawełPachuta">Wiele uwagi w tej dyskusji poświęcono kadrze państwowych wyższych szkół zawodowych, o którą osobiście bym się nie martwił z tego względu, że mamy w kraju 33 tysiące doktorantów, a co roku promujemy 6 tysięcy doktorantów. W związku z tym kadra dla państwowych wyższych szkół zawodowych jest praktycznie zapewniona.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PawełPachuta">Spodobał mi się pomysł jednego z panów posłów, który doradzał zastosowanie terapii medycznej niektórym zabierającym głos. Jest tylko problem, jakie zastosować środki, aby uzyskać dobry skutek. Nie przeraża mnie to, że państwowe wyższe szkoły zawodowe kształcą tak wielu absolwentów filologii polskiej, dlatego że filolog to nie tylko osoba pracująca w szkole, ale także pracująca w mediach, w administracji. To jest przede wszystkim osoba z otwartym umysłem.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PawełPachuta">W tej chwili jest taka tendencja, aby nastawiać się głównie na nauki ścisłe i eksperymentalne ze względu na to, że takie są potrzeby gospodarki. Ten głos, że należy w tym kierunku zmierzać i te kierunki promować, rozumiem i popieram. Rzecz jest jednak w tym, że zawsze prędzej czy później przychodzi moment, kiedy człowiek nie jest w stanie pewnego poziomu osiągnąć i zastanawia się po co to robi. Co to znaczy być człowiekiem? Być człowiekiem to nie tylko umieć wykrzesać ogień.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#PawełPachuta">Moim zdaniem zapominamy w dyskusji o jednym zasadniczym elemencie. Mówimy o tym, czy są państwowe wyższe szkoły zawodowe, a tymczasem trzeba się zastanowić nad systemem szkolnictwa wyższego w Polsce, nad tym, jakie jest miejsce tych szkół w systemie szkolnictwa wyższego i wszystkich innych typów uczelni. O tym nie było mowy.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#PawełPachuta">Podstawową rolą państwowych wyższych szkół zawodowych – i takie było założenie ich powołania – nie jest kształcenie kadr naukowych czy prowadzenie badań naukowych na szerszą skalę. Ich zadaniem jest przygotowywanie specjalistów do wykonywania zawodu. Stopień licencjata i inżyniera jest stopniem zawodowym. Właśnie w państwowych wyższych szkołach zawodowych teraz i w przyszłości powinno odbywać się kształcenie na poziomie I stopnia studiów. Szkoły o pełnych uprawnieniach akademickich skupiać się powinny na jednolitych studiach magisterskich na II stopniu kształcenia, a najlepsze z tych uczelni, prowadzące badania na szeroką skalę – na kształceniu na wysokim poziomie doktorskim.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#PawełPachuta">Współpraca bardzo ścisła szkół zawodowych z samorządami jest już teraz możliwa. Ustawa o szkolnictwie wyższym pozwala również samorządom wspierać finansowo i majątkowo szkoły wyższe. Dobry marszałek województwa również w obecnym stanie prawnym może się bardzo dobrze porozumiewać i współpracować z dobrym rektorem państwowej wyższej szkoły zawodowej i proponować rozwijanie takich kierunków, które są potrzebne dla rozwoju regionu. Natomiast przekazanie nadzoru nad państwowymi wyższymi szkołami zawodowymi do samorządów województw jest pewnym zagrożeniem przede wszystkim dla autonomii tych szkół. Niestety, są województwa i kierujący nimi ludzie skłonni do ingerowania nadmiernie w działalność państwowych wyższych szkół zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#PawełPachuta">Mamy tendencję do rozbudowywania przepisów. Najpierw mieliśmy trzy ustawy dotyczące szkolnictwa wyższego i zrobiliśmy z nich jedną, a teraz chcemy znów zrobić kolejną ustawę dla państwowych wyższych szkół zawodowych, podczas gdy większość problemów można rozwiązać na poziomie aktów wykonawczych. Innym problemem jest rozpraszanie środków, co jest już u nas standardem. U nas kształci się na poziomie licencjackim w państwowych wyższych szkołach zawodowych, we wszystkich akademiach, we wszystkich uniwersytetach, a także na poziomie „półlicencjackim” w kolegiach nauczycielskich i innych kolegiach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#ZbigniewMakieła">Wszystkich rektorów państwowych wyższych szkół zawodowych cieszy pozytywna opinia o naszych szkołach. To jest dla nas budujące. W zasadzie nie usłyszeliśmy żadnej opinii negatywnej o tych szkołach. Oczywiście 40-letnia droga tych szkół do ich obecnego stanu była często wyboista, ale dzisiaj większość tych uczelni ma już wykształconą swoją strukturę i wysoką pozycję w strukturze miasta i w strukturze regionu. Prestiż i pozycja państwowych wyższych szkół zawodowych jest zadowalająca.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#ZbigniewMakieła">Powstaje pytanie: skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Na to pytanie trudno jest odpowiedzieć. Wiemy, że zakusy na państwowe wyższe szkoły zawodowe trwają od dawna. Wcześniej chciano je włączyć w tzw. sieciowe uniwersytety, tzn. chodziło o to, aby wzmocnić słabe uniwersytety, szczególnie peryferyjne, np. województwa podkarpackiego szkołami zawodowymi. Zauważono w porę, że ta polityka nie prowadzi ku niczemu dobremu.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#ZbigniewMakieła">Dzisiaj zakusy na państwowe wyższe szkoły zawodowe podejmowane są w sytuacji niżu demograficznego. Uczelnie akademickie, które miały kształcić w myśl konwencji bolońskiej na II i III poziomie, bardzo chętnie podejmują teraz kształcenie na poziomie licencjata i inżyniera. W tym zakresie chcą konkurować ze szkołami zawodowymi. Ukazał się w „Dzienniku Polskim” artykuł pt. „Finanse uczelni publicznych pana procesora Pawłowskiego, który ma znaczący głos na temat koncepcji tworzenia nowej struktury szkolnictwa wyższego”. Jedną z tych propozycji jest łączenie państwowych wyższych szkół zawodowych z uczelniami prywatnymi i tworzenie nowoczesnych podmiotów w strukturze regionalnej. Nie jest to głos odosobniony. Stąd wynikają nasze obawy o dalszy los naszych szkół. Powinniśmy zwracać uwagę na tego rodzaju głosy.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#ZbigniewMakieła">Czego oczekują państwowe wyższe szkoły zawodowe? Oczekują stabilnej polityki państwa w stosunku do tych podmiotów i podmiotowego traktowania wyższych szkół zawodowych. Jeżeli taka będzie polityka, nie trzeba będzie się martwić o kadrę. Nie można pracować w szkole wyższej na pierwszym etacie, jeżeli nie wie się, czy ta szkoła niedługo nie zniknie. Jeżeli mamy wątpliwości co do podległości samorządowej szkół zawodowych, to nie dlatego, że nie lubimy samorządów czy marszałka województwa. Głównym powodem jest brak doświadczenia samorządów w prowadzeniu szkół wyższych i brak doświadczenia w relacjach z uczelniami wyższymi. Ponadto słusznie przewidujemy, że ograniczona zostanie kompetencyjność i autonomia wyższych uczelni, co jest podstawą ich istnienia. Jeżeli odbierzemy autonomię uczelniom, to ich nie ma. Trzeba to sobie jasno powiedzieć. Kto tego nie rozumie, ten nie rozumie funkcjonowania wyższej uczelni. Pytamy się o to, co to będą za szkoły, jak one mają się nazywać – czy państwowe, czy samorządowe. Konsekwencja jest taka, że młodzież i nauczyciele nie chcą kształcić się, pracować w uczelni samorządowej. Nastąpi odpływ kadry i odpływ studentów. Doprowadzi to do naturalnego zaniku tych uczelni.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#ZbigniewMakieła">Chcę być dobrze zrozumiany. Mnie nie interesuje polityka i problemy czy konflikty ugrupowań politycznych. My nie jesteśmy od tego. Uczelnie wyższe jak ognia unikają polityki, bo dla tych uczelni tylko horyzont 50 lat daje gwarancję na stabilizację, a nie dwa, trzy czy pięć lat, a więc okres trwania jednego ugrupowania albo nawet krócej. Nas nie interesuje polityka. Nas interesuje utrwalenie statutu państwowych wyższych szkół zawodowych w strukturze regionalnej. Te szkoły mają już wysoką pozycję i prosimy o jedno: nie przeszkadzajmy im. Nie zabierajmy im możliwości rozwoju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#AndrzejSasuła">Byłem przez dwie kadencje wicemarszałkiem, który odpowiadał m.in. za edukację, a więc mam ogląd jakby z dwóch stron. Zacznę od sprawy kolegiów. Znalazły się one w ślepej uliczce i dziwię się, że jest ich w Polsce 107, podczas gdy my w Małopolsce mamy tylko dwa kolegia. W pierwszej kadencji wszystkie kolegia, można było albo włączyć do państwowej wyższej szkoły zawodowej, albo do wyższej szkoły akademickiej i zrobiliśmy to. Zostały nam dwa nauczycielskie kolegia językowe, dlatego że są w Suchej i w Zakopanem, gdzie nie ma wyższych szkół zawodowych i nie ma ich gdzie inkorporować, a po drugie brak jest samodzielnych pracowników nauki w dziedzinie germanistyki czy anglistyki. W Małopolsce mamy nie najgorsze szkoły wyższe, ale brakuje samodzielnych pracowników naukowych. Nie znajdujemy ich, ale utrzymujemy te kolegia. Moim zdaniem tam gdzie się da, trzeba kolegia włączać do wyższych szkół zawodowych albo do szkół akademickich bo robimy krzywdę dzieciom, mówiąc im, że kształcąc się w kolegium są studentami, a przecież nie są. Muszą też pisać dwie prace – dyplomową i licencjacką, jeśli chcą się dalej kształcić.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#AndrzejSasuła">Kolegia kształcą dobrze, bo 90 proc. absolwentów naszych dwóch kolegiów zdaje egzamin licencjacki na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale płacą za to 800 złotych. Jeżeli chcemy im pomóc, to przynajmniej zwróćmy im te pieniądze, które wydają, żeby zdać egzamin na uczelnię. System kształcenia musi być drożny.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#AndrzejSasuła">Nie boję się samorządów, bo np. na wniosek samorządu województwa małopolskiego powstały dwie kolejne wyższe szkoły zawodowe i razem ze szkołami w Tarnowie i w Nowym Sączu są u nas teraz cztery. My z nimi współpracujemy. Są one wpisane w strategię rozwoju województwa. Materialnym dowodem jest to, że na 35 projektów umieszczonych na liście indykatywnej osiem dotyczy edukacji, a wśród nich cztery to są projekty wyższych szkół zawodowych. Każda wyższa szkoła zawodowa u nas otrzymuje kilka milionów euro ze środków unijnych.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#AndrzejSasuła">Nie widzę powodu, dla którego należy przekazać wyższe szkoły zawodowe w gestię marszałka województwa, dlatego że dotychczasowa współpraca urzędu marszałkowskiego z państwowymi wyższymi szkołami zawodowymi układa się bardzo dobrze i nie potrzeba tu wprowadzać żadnych zmian legislacyjnych, tylko trzeba dobrej woli i świadomości, że szkoły te służą rozwojowi regionu. Nam przydałaby się taka zmian, żeby mogły nas dotować gminy. Wszystkie gminy Podhala opodatkowały się w wysokości 1 złotego od mieszkańca i od lat zebrane pieniądze przekazują Podhalańskiej Wyższej Szkole Zawodowej, ale nie mogą tego robić wprost, bo nie pozwala na to ustawa. A więc gminy dotują marszałka województwa, a on te środki przekazuje nam. Pozwólmy gminom i powiatom wprost dotować wyższe szkoły zawodowe, jeśli mają taką wolę.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#AndrzejSasuła">Co miałby zyskać marszałek, przejmując wyższe szkoły zawodowe? Suwerenność szkoły wyższej jest podstawowym warunkiem jej dobrego funkcjonowania i marszałek nie ma tu nic do powiedzenia. Jeżeli chodzi o finansowanie, to marszałek może pomagać w inwestycjach, ale nie może wydatkować pieniędzy na płace w szkołach wyższych. Tego mu nie wolno. Jest tak jak ze szpitalami. Dzisiaj samorząd województwa inwestuje w szpitale wojewódzkie, ale nie wolno mu dać pieniędzy na płace, bo tego nie wytrzymałby budżet województwa. Dlatego nie wolno przekazywać samorządom zadań bez pieniędzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#UrszulaAugustyn">Nasza dyskusja zmierza do końca i chcę powiedzieć, że omawiany temat jest bardzo ważny i potrzebna jest taka dyskusja. Uczestniczyłam w wyjazdach poselskich do państwowych wyższych szkół zawodowych i uważam, że to jest wyraz naszego wielkiego zainteresowania i głębokiej troski o przyszłość państwowych wyższych szkół zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#UrszulaAugustyn">Dziękując państwu za zainteresowanie, za troskę, za wyrażone opinie, chcę zwrócić uwagę, że to, nad czym dzisiaj dyskutujemy, są to dopiero propozycje ministerstwa. Dziękuję, że państwo tak aktywnie uczestniczycie w omawianiu tych propozycji.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#UrszulaAugustyn">Bardzo wysoko zostały ocenione państwowe wyższe szkoły zawodowe, ale wielu z państwa mówiło, że taka wysoka ocena nie wszędzie jest tak wysoka, że wiele jest jeszcze do zrobienia, aby było lepiej. I szkoły te dążą do tego. Wiele państwowych wyższych szkół zawodowych otacza troską młode kadry, stara się wykształcić kadrę młodych pracowników, ale nie we wszystkich szkołach jest tak dobrze.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#UrszulaAugustyn">Państwo mówiliście o różnych relacjach współpracy państwowych wyższych szkół zawodowych z samorządami. Jest wiele samorządów, które doskonale rozumieją potrzeby wyższych szkół zawodowych, czego dowodem jest pomoc udzielana tym szkołom od lat. Wiele państwowych wyższych szkół zawodowych rozpoczynało pracę niemal od zera, a teraz ma już świetne lokale i dobre ich wyposażenie. Mają w tym swój udział samorządy. Są jednak samorządy, które przywiązują mniejszą uwagę do współpracy ze szkołami zawodowymi.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#UrszulaAugustyn">Dyskusja, którą prowadzimy, jest ogromnie potrzebna. Mam nadzieję, że wnioski z naszej dyskusji i innych spotkań organizowanych w całym kraju zostaną wzięte pod uwagę przez resort. Ta dyskusja potrzebna jest także państwowym wyższym szkołom zawodowym, bo zgłaszane uwagi i propozycje warte są zastanowienia.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#UrszulaAugustyn">Chciałabym, abyśmy dzisiejsze posiedzenie zakończyli taką konkluzją, że nikt nie ma na myśli ani nie takiego zamiaru, aby skrzywdzić czy utrudnić działania państwowych wyższych szkół zawodowych. Proszę jednak pamiętać, że nie ma takiego stanu, którego nie można byłoby poprawić. I o taką poprawę zabiegamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#AndrzejSmirnow">Do głosu zapisane są jeszcze cztery osoby, które zabierały już głos. Rozumiem, że są to głosy polemiczne. W związku z tym apeluję, abyście państwo mówili krócej, aby nie przedłużać posiedzenia, bo szkoda odwracać uwagę od bardzo cennej dyskusji, jaką już odbyliśmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JanKuriata">Rezygnuję z ponownego zabrania głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#MarzenaWróbel">Nie lubię, kiedy ktoś mówi, że się na czymś nie znam. Dokładnie przeczytałam ustawę i wiem, że są dwa podmioty, które mogą występować o założenie państwowej wyższej szkoły zawodowej. Są to: samorząd województwa oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Natomiast prezydent miasta może tylko występować do resortu z wnioskiem o to, aby w ramach swoich kompetencji założył wyższą szkołę zawodową w danym mieście. Prezydent miasta może wspomagać taką decyzję przekazaniem mienia w postaci budynku lub gruntu, a także przygotować założenia merytoryczne takiego wniosku. Podobnie jak pan Andrzej Sasuła uważam, że miasta czy gminy powinny mieć prawo zakładania państwowych wyższych szkół zawodowych jako organy założycielskie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#AnnaZalewska">Razem z panem posłem Henrykiem Gołębiewskim byliśmy w Książu i słuchaliśmy wystąpienia pana wicepremiera Schetyny i pana przewodniczącego Chlebowskiego, którzy nieco więcej mówili niż pan premier Donald Tusk. Nie usłyszałam jednak ani jednego słowa o pieniądzach, które miałyby trafić do samorządów w związku z przekazywaniem im kompetencji zwierzchnich nad szkołami zawodowymi.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#AnnaZalewska">Apeluję do posłów Platformy Obywatelskiej, aby wyzbyli się języka agresji, bo to tylko podnosi temperaturę obrad i nic więcej. Nie można zaczynać każdej wypowiedzi od tego, że ktoś jest nadmiernie emocjonalny czy ogarnięty jakąś obsesją, że kogoś trzeba zaprowadzić do lekarza. Jestem jeszcze teraz cierpliwa, ale jeżeli następnym razem ktoś będzie coś takiego sugerował, zgłoszę to do Komisji Etyki.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#AnnaZalewska">Przypominam, że złożyłam wniosek, aby przegłosować teraz dezyderat, który będzie zawierał opinię i wnioski z naszej dyskusji. Dezyderat taki został już przygotowany przez grupę posłów i możemy go państwu zaprezentować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#RenataButryn">Chciałam zwrócić się do panów rektorów. Rozumiem, że wśród polityków mógł pojawić się taki podział na zwolenników centralizacji i zwolenników decentralizacji w państwie, a także systemie szkolnictwa wyższego. To nas faktycznie różni. Natomiast w wypowiedziach panów rektorów słyszałam, że na tej sali siedzą ci, którzy chcą zlikwidować, i ci, którzy nie chcą zlikwidować wyższych szkół zawodowych. Protestuję przeciw takim sugestiom.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#RenataButryn">Jestem posłem Platformy Obywatelskiej i niczego nie zamierzam likwidować, a tylko dyskutować merytorycznie. Chciałabym, aby nie pozostało takie wrażenie, że jakaś część posłów popiera likwidowanie wyższych szkół zawodowych, bo tak nie jest. Nikt, kto jest na tej sali, nie chce niczego likwidować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#AndrzejSmirnow">Zakończyliśmy dyskusję. Proszę o zabranie głosu panią minister.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Chciałabym podziękować państwu za zgłoszone uwagi i zgłoszone wątpliwości. Z uwagą je zanalizujemy. Naszą intencją było stworzenie lepszych warunków dla rozwoju państwowych wyższych szkół zawodowych, a jak je oceniamy – mówiłam już wcześniej.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Odniosę się krótko do zgłaszanych przez państwa uwag i zastrzeżeń. Pani poseł Krystyna Łybacka zwróciła mi uwagę, że podałam inną datę powołania do życia państwowych wyższych szkół zawodowych. Oczywiście posłużyłam się pewnym skrótem myślowym, a zrobiłam to dlatego, aby podkreślić, że państwowe wyższe szkoły zawodowe, wtedy gdy były powoływane, miały nie tylko zaspokajać potrzeby rynku, ale także potrzeby podniesienia prestiżu miast i regionów. Dużo emocji, jakie dzisiaj wywołuje ta dyskusja, wynika z różnych punktów widzenia na stan tego bardzo delikatnego obszaru szkolnictwa wyższego. Tu różne argumenty oparte na emocjach niczego nie wnoszą i musimy inaczej rozmawiać. Dokładnie wiem, jak odbywał się proces tworzenia wyższych szkół zawodowych, ale dziękuję za sprostowanie.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Jeżeli chodzi o finansowanie szkół zawodowych z budżetu zakładamy, że będzie to odbywało się na zasadzie przekazania zadania samorządom, a w związku z tym także środków na jego realizację. Mówiono o finansowaniu szkół zawodowych przez samorządy. Jestem z Małopolski i była tu już mowa o relacjach samorządu województwa małopolskiego ze szkołami zawodowymi. I tu nie ma problemu. Samorząd wojewódzki może dofinansowywać wyższe szkoły zawodowe, ale nie musi. Gdyby zmienić te relacje, wówczas byłby zobowiązany do tego i mógłby to robić dużo łatwiej, bo byłyby to wówczas jego instytucje.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Pan poseł Henryk Gołębiewski pytał, dlaczego tak świetnie pracujące placówki szkolnictwa wyższego chcemy zmieniać i psuć to, co jest dobre. Było to podnoszone także w innych wypowiedziach. My rzeczywiście chcemy coś zrobić z takim bytem, który generalnie postrzegamy pozytywnie, dlatego że staramy się myśleć strategicznie.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Mówiono, że pojawiają się zagrożenia związane ze zmniejszaniem się liczby osób do kształcenia, a ponieważ taka jest struktura strumieni finansowych – o czym mówiłam – może się pojawić takie zagrożenie w przyszłości. Dlatego myślimy wyprzedzająco o pewnych działaniach, które zabezpieczyłyby byt szkół zawodowych w przyszłości. Wydawało mi się, że powiedziałam o tym na wstępie dość przejrzyście.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Dlaczego nie było w zespole przygotowującym założenia reformy szkolnictwa wyższego kogoś, kto reprezentowałby ten typ szkół. Nie było w tym zespole także przedstawicieli wielu innych środowisk. Dobieraliśmy do tego zespołu pewne osobowości, które chciały z nami współpracować i miały pewne pomysły. Nie chcieliśmy wprowadzać takiego parytetu, aby każde środowisko miało swego przedstawiciela, który ma coś do powiedzenia, albo nie ma, ale okopie się na takich pozycjach, aby bronić swoich.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Była mowa o egoizmie uczelni akademickich. Takie stwierdzenia pojawiały się w kilku wypowiedziach. Była nawet mowa o zakusach polegających na chęci wzmocnienia słabych uniwersytetów kosztem wyższych szkół zawodowych. Państwowe wyższe szkoły zawodowe to są uczelnie, które często stworzone zostały przez kadrę uczelni akademickich. Ta kadra tam pracuje. Nie rozumiem, na czym miałby polegać ten egoizm. Przeciwnie, senaty uczelni akademickich podejmowały uchwały o wspieraniu wyższych szkół zawodowych, wspieraniu programowym i kadrowym, udostępnianiu im swoich zasobów bibliotecznych.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Nie wyobrażamy sobie obniżenia rangi państwowych wyższych szkół zawodowych. One są i pozostaną pod nadzorem MNiSW. Przypominam, że nie ma w Polsce szkół, obojętnie czy są to szkoły publiczne, czy niepubliczne, które nie byłyby pod nadzorem MNiSW w sensie nadzoru merytorycznego i nadzoru sprawowanego przez Państwową Komisję Akredytacyjną. I nie ma mowy o tym, aby mogło się tu coś zmienić.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Dyplomy państwowe ukończenia studiów wydają wszystkie szkoły wyższe w Polsce, które mają odpowiednie uprawnienia do prowadzenia tego rodzaju działalności. Tworzą się różne nieformalne struktury w systemie szkolnictwa wyższego i podejmowane są działania konsolidacyjne, bo nie ma innego wyjścia na przyszłość przy zmniejszaniu się liczby kandydatów na studia. Cały czas będziemy wspierać różnego rodzaju działania konsolidacyjne w obszarze szkolnictwa wyższego.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Odpowiadam panu posłowi Lechowi Sprawce. Nie uchylam się od odpowiedzialności za zgłoszone przez nas propozycje. Dziękuję pani poseł Urszuli Augustyn, za przypomnienie, że jest to projekt założeń reformy i zmian w systemie szkolnictwa wyższego i tak to traktujemy. Oczekujemy na różne propozycje i uwagi krytyczne, bo to otwiera nam oczy na pewne sprawy.</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Jeszcze raz przypominam, że przeniesienie wyższych szkół zawodowych traktujemy jako powierzenie tego zadania samorządom, a środki pójdą za tym zadaniem. Generalnie marszałkowie województw są za przyjęciem naszych propozycji.</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Pani poseł Marzenia Wróbel mówiła o randze państwowych wyższych szkół zawodowych i ja to także mówiłam. Dlatego szukamy sposobów, aby zapewnić im trwałość funkcjonowania. Nie wszystkie państwowe wyższe szkoły zawodowe zorientowane są na rynek. Są takie szkoły, które dążą do akademickości, często nie tworząc ku temu odpowiednich warunków. Niczego tu nie chcemy niszczyć i jeszcze raz podkreślam, że wyższe szkoły zawodowe funkcjonują w dużej mierze dzięki kadrze uczelni akademickich. Nie można tego negować. Problem polega na tym, że kadra państwowych wyższych szkół zawodowych wywodząca się z uczelni akademickich, także państwowych, to są te same osoby, które dwa razy są wynagradzane za ten sam rodzaj pracy z budżetu. I to jest problem. Szukamy tu jakiegoś rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Dlaczego nie było zgody na powołanie państwowej wyższej szkoły zawodowej w Radomiu? Jesteśmy zdania, że działa w tym mieście silna politechnika z profilem kształcenia o charakterze społecznym, a propozycja powołania szkoły zawodowej była uzasadniania otwieraniem takich społecznych kierunków studiów. Na tle aktualnej sytuacji demograficznej nie ma uzasadnienia, aby tworzyć tam taką szkołę. Oświadczam, że nie jest możliwe abym ośmieliła się odpowiadać komuś arogancko.</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Zgłaszano uwagi, że w strategię rozwoju województw nie są wpisywane państwowe wyższe szkoły zawodowe. Wiemy już, że tak nie jest np. w województwie małopolskim. To, że część wyższych szkół zawodowych nie jest wpisywana w strategie wojewódzkie, wynika z tego, że one postrzegane są jako podmioty zewnętrzne, a one powinny być traktowane jako istotny czynnik rozwoju danego województwa. Przypominam, że w krajach zachodnich tworzenie regionalnej czy lokalnej strategii rozwoju jest procesem, w którym biorą udział wszystkie szkoły zawodowe jako podmioty kształcące dla przyszłych potrzeb i one muszą współtworzyć te strategie.</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Podejmuje się starania, aby w kolegiach pojawiał się tytuł zawodowy licencjata, ale to jest absolutnie niespójne z prawem o szkolnictwie wyższym. Kolegium nauczycielskie nie jest szkołą wyższą i nie możemy tworzyć takiej sytuacji, bo wówczas deprecjonujemy wyższe szkoły zawodowe.</u>
          <u xml:id="u-45.15" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">W państwowych wyższych szkołach zawodowych pojawiają się też takie kierunki studiów, które nie są kierunkami rynkowymi typu politologia, administracja czy pedagogika. Zaczyna jednak dominować inna tendencja uruchamiania kierunków techniczno-przyrodniczych.</u>
          <u xml:id="u-45.16" who="#GrażynaPrawelskaSkrzypek">Proponujemy nieznaczne zmiany w wymogach kadrowych dla wyższych szkół zawodowych. Kładziemy natomiast duży nacisk na zwiększenie liczby nauczycieli praktyków w tych szkołach po to, aby ściślej łączyć kierunki studiów z potrzebami rynku pracy. Uważam, podobnie jak pan poseł Jan Kaźmierczak, że dobra wyższa szkoła zawodowa jest bardzo atrakcyjną ofertą rynkową. Jestem przekonana, że w wyższej szkole zawodowej dobry praktyk mający umiejętności dydaktyczne może spowodować lepsze opanowanie przez studentów pewnych umiejętności niż profesor czy doktor habilitowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#AndrzejSmirnow">Proszę o zabranie głosu pana ministra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#ZbigniewMarciniak">Kolegia nauczycielskie opuszcza rocznie ok. 7 tysięcy nauczycieli. Kolegia kształcą na tyle dobrze, że warto pomyśleć, aby status absolwentów kolegiów był wyższy niż dzisiaj, żeby byli to ludzie z wyższym wykształceniem. Jak to przeprowadzić formalnie, będziemy rozmawiać o tym z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego i wypracujemy jakiś model.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#ZbigniewMarciniak">Mówiono o potrzebie zachowania różnorodności typów szkół i kształcenia na poziomie wyższym. Trzeba zwrócić uwagę, ze kolegia często lepiej przygotowują do zawodu nauczyciela niż np. wydziały filologiczne uczelni akademickich. Będziemy dbać o to, aby przestrzegać wysokich standardów kształcenia nauczycieli i odpowiednich proporcji zajęć praktycznych i teoretycznych, co można nawet przetransponować z kolegiów do uniwersytetów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#AndrzejSmirnow">Zgłaszam już wniosek, aby Komisja zobowiązała prezydium do przygotowania projektu opinii lub dezyderatu, aby przyjąć go na następnym posiedzeniu. Czy jest zgoda na przyjęcie tego wniosku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#AnnaZalewska">Grupa posłów już przygotowała taki dezyderat i nie widzę powodu, dla którego nie mielibyśmy go teraz przyjąć.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#AnnaZalewska">Dezyderat został napisany podczas dyskusji i możemy go odczytać i zdecydować o jego przyjęciu. Bardzo bym sobie ewentualnie życzyła być w grupie posłów przygotowujących taki dezyderat, jeżeli państwo nie przyjmą mojego formalnego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#AndrzejSmirnow">Oczywiście poddam wniosek pani poseł pod głosowanie, jeżeli będzie się pani przy nim upierała. Chcę jednak powiedzieć, że w takim przypadku ogłoszę przerwę, bo każdy z posłów musi dostać na piśmie projekt takiego dezyderatu, aby wiedział, za czym głosuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#JanKaźmierczak">Zgłaszam wniosek przeciwny do formalnego wniosku pani poseł Anny Zalewskiej. Wydaje mi się co najmniej dziwne, że mamy już dezyderat, który wynika z dyskusji, a powstał przed jej zakończeniem. Nie zauważyłem też, aby podczas dyskusji cokolwiek powstawało w formie słowa pisanego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#AnnaZalewska">Pan poseł musi iść do lekarza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#JanKaźmierczak">Wniosek formalny pani poseł Anny Zalewskiej jest próbą wprowadzenia Komisji w błąd i dlatego wnoszę o jego odrzucenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#AndrzejSmirnow">Czy pani poseł przychyla się do mojego wniosku? Jeśli nie, to poddam pani wniosek pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#AnnaZalewska">Proszę, aby pan przewodniczący poddał mój wniosek pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#AndrzejSmirnow">Poddaję pod głosowanie mój wcześniejszy wniosek, aby zobowiązać prezydium Komisji do przygotowania tekstu dezyderatu, który następnie rozpatrzymy i ustosunkujemy się do niego na kolejnym posiedzeniu Komisji.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#AndrzejSmirnow">Stwierdzam, że Komisja przyjęła ten wniosek 20 głosami, przy 6 przeciwnych i 4 wstrzymujących się.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#AndrzejSmirnow">Panią poseł Annę Zalewską proszę o przekazanie tekstu proponowanego przez nią dezyderatu do prezydium. Oczywiście zapraszamy panią poseł do prac nad tekstem dezyderatu.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#AndrzejSmirnow">Wyczerpaliśmy punkt drugi porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#AndrzejSmirnow">W ramach punktu trzeciego obrad chcemy przekazać państwu komunikaty. Proszę panią Elżbietę Wojciechowską o podanie tych komunikatów oraz informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#ElżbietaWojciechowska">Informuję, że do Komisji wpłynęło kilka zaproszeń. Pierwsze zaproszenie skierowane jest do wszystkich członków naszej Komisji z Kancelarii Sejmu. Dotyczy ono obrad Sejmu Dzieci i Młodzieży, który zbierze się w dniu 1 czerwca br. Tegorocznym hasłem tej już czternastej sesji jest: „Poseł naszych marzeń – szkic do portretu”. Pracowały już nad tym komisje Sejmu Dzieci i Młodzieży, a Sejm w dniu 1 czerwca podejmie uchwały wypracowane przez trzy komisje.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#ElżbietaWojciechowska">Kolejne zaproszenie jest od Rzecznika Praw Obywatelskich. Rzecznik zaprasza posłów na konferencję z udziałem ekspertów nt. „Uwaga! Nasze dzieci w niebezpieczeństwie”. Jest też zaproszenie do udziału w dniu 2 czerwca w Krakowie otwarciu VII Kongresu Europejskiej Organizacji Najwyższych Organów Kontroli. Kongres ten jest kilkudniowy. Również Rada Główna Jednostek Badawczo-Rozwojowych zaprasza do udziału w forum dyskusyjnym na temat: „Instytuty – wdrożenia – biznes”, które odbędzie się w dniu 2 czerwca. Jest zaproszenie od ministra kultury i dziedzictwa narodowego na doroczne wręczenie nagród ministra w roku 2008, które odbędzie się w dniu 7 czerwca. Lista osób nagrodzonych jest dołączona do zaproszenia.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#ElżbietaWojciechowska">Pan wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski, przewodniczący Komisji Praw Człowieka i Praworządności, prezes Instytutu Pamięci Narodowej oraz prezes Stowarzyszenia „Dolnośląska Inicjatywa Historyczna” zapraszają na konferencję pt. „Jednostka przeciw totalitaryzmom” w 60. rocznicę zamordowania rotmistrza Witolda Pileckiego. Konferencja ta odbędzie się w gmachu Senatu 9 czerwca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#AndrzejSmirnow">Do Komisji wpływa wiele zaproszeń często adresowanych do przewodniczącego. Będę w związku z tym informował państwa posłów o tych zaproszeniach. Ponieważ wiele tych konferencji oraz imprez odbywa się w różnych miejscach w Polsce, proszę, aby osoby, które chciałyby uczestniczyć i reprezentować Komisję na tych konferencjach i spotkaniach, zgłaszały to do sekretariatu Komisji, gdzie są programy i materiały dołączone do zaproszeń.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#AndrzejSmirnow">Informuję, że w dniach 4 i 5 czerwca br. prezydium zwołuje posiedzenie Komisji, chociaż mam nadzieję, że będzie to posiedzenie tylko jednodniowe, w celu przygotowania sprawozdania dotyczącego projektów ustaw zmieniających ustawę o systemie oświaty. Termin tego posiedzenia jest podyktowany tym, abyśmy zdążyli uchwalić tę nowelizowaną ustawę jeszcze przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego, a więc przed 1 września.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#AndrzejSmirnow">Dość długo pracowała podkomisja nadzwyczajna i przygotowała sprawozdanie w formie jednolitego projektu ustawy na bazie projektu rządowego i trzech projektów poselskich. Nie możemy wyznaczyć innego terminu, bo wówczas nie przygotujemy tego projektu do drugiego czytania i do uchwalenia go przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#AndrzejSmirnow">Przypominam, że 19 czerwca planowane jest wspólne posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży w sprawie języka polskiego. Przypominam również, że prezydium wystąpiło do wszystkich członków Komisji, aby każdy z posłów zaprosił ze swojego terenu jednego nauczyciela i jednego ucznia na to posiedzenie. Ta prośba została już państwu przekazana do skrytek poselskich. Chodzi o to, abyśmy zagadnienia nauki języka polskiego mogli przedyskutować zarówno w gronie specjalistów, jak i w gronie praktyków, w tym nauczycieli i uczniów z różnych środowisk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#KrystynaŁybacka">Nie mam nic przeciwko temu, abyśmy pracowali także między posiedzeniami Sejmu, ale informacja o tym dodatkowym posiedzeniu w terminie 4 czerwca jest nam podana zbyt późno. Dotyczy to przyszłego tygodnia, a wielu z nas ma już umówione spotkania z wyborcami i instytucjami, które się do nas zwracają. Czy nie można spotkać się np. 9 czerwca na całodziennym posiedzeniu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#AndrzejSmirnow">Rozważaliśmy różne możliwości. To, co pani poseł proponuje, oznacza przesunięcie terminu drugiego czytania projektu ustawy o dwa tygodnie, a oznacza to także, że nie mamy szans uchwalenia ustawy o zmianach w ustawie o systemie oświaty przed 1 września. Jest mi bardzo przykro, ale uważam, że podstawowym zadaniem posła jest praca w parlamencie. To jest jedyne posiedzenie, jakie odbywamy poza terminem posiedzeń Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#KrystynaŁybacka">W pełni zgadzam się z panem przewodniczącym, że najważniejsza jest nasza praca w parlamencie, tylko że podjęliśmy pewne zobowiązania terenie, nie wiedząc o tym, że będziemy pracowali w dniach 4 i 5 czerwca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#AndrzejSmirnow">Jesteśmy doświadczonymi posłami, a powstała taka sytuacja i dostosowaliśmy ten termin do okoliczności. Rozumiem, że jest to dla wielu posłów niewygodne, ale proszę pamiętać, że naszym obowiązkiem jest przede wszystkim praca w Sejmie, zwłaszcza jeśli dotyczy to spraw legislacyjnych i uchwalenia ustaw. Ta sprawa została już wpisana do ramowego porządku obrad następnej sesji Sejmu. Proponowany termin posiedzenia uwzględnia tryb uchwalania ustaw przez parlament.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#AnnaZalewska">Będziemy musieli się zdyscyplinować i zrezygnować z zaplanowanych spotkań. W związku z zaplanowanym już posiedzeniem zgłaszałam panu przewodniczącemu sprawę zaproszenia na to posiedzenie poświęcone zmianom w ustawie o systemie oświaty koordynatorów programu międzynarodowej matury, ponieważ nie wpisano do projektu ustawy tej formy nauczania. Ta kwestia nie została uwzględniona na posiedzeniu podkomisji nadzwyczajnej. Pan przewodniczący powiedział mi, że w posiedzeniu będzie możliwy udział koordynatorów tego programu. A więc powtarzam tę prośbę zwłaszcza, że mało posłów wie o tym programie i o co chodzi w międzynarodowej maturze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#AndrzejSmirnow">Mówiłem, że jest możliwe, aby to omówić podczas prac podkomisji. Teraz mamy już sprawozdanie podkomisji. Nie możemy zapraszać nadmiernej liczby gości na posiedzenie Komisji. Zwrócę się do prezydium Komisji, aby zaprosić na obrady przedstawicieli koordynatorów programu międzynarodowej matury.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#AndrzejSmirnow">Jeżeli nie będzie sprzeciwu, to wystosujemy odpowiednie zaproszenie, proszę tylko wskazać osobę, która będzie przedstawiała te sprawy na posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#AndrzejSmirnow">Wyczerpaliśmy porządek obrad.</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#AndrzejSmirnow">Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>