text_structure.xml
97 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#MałgorzataStryjska">Otwieram posiedzenie Komisji Zdrowia. W porządku dziennym mamy zaplanowane dwa punkty. Pierwszy – przyjęcie opinii dla Komisji Kultury i Środków Przekazu w sprawie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz o zmianie innych ustaw, zawartego w druku nr 1241. Drugi – kształcenie podyplomowe personelu medycznego – specjalizacje, rezydentury. Ten temat będzie referować pan minister zdrowia.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#MałgorzataStryjska">Przechodzimy do przyjęcia opinii dla Komisji Kultury i Środków Przekazu. Pan poseł Mieczysław Walkiewicz i pani poseł Daniela Chrapkiewicz mieli przygotować projekt opinii. Posłowie mieli możliwość zapoznania się z treścią projektu opinii. Czy pan poseł Mieczysław Walkiewicz zabierze głos w tej sprawie? Nie.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#MałgorzataStryjska">Czy są uwagi do projektu opinii nr 20? Nie ma uwag. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#MałgorzataStryjska">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła zaproponowaną treść projektu opinii nr 20 Komisji Zdrowia dla Komisji Kultury i Środków Przekazu w sprawie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz o zmianie innych ustaw, zawartego w druku 1241. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#MałgorzataStryjska">Stwierdzam, że Komisja przyjęła projekt opinii.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#MałgorzataStryjska">Przechodzimy do realizacji drugiego punktu porządku dziennego. Panie ministrze, proszę o przedstawienie materiału.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JarosławPinkas">Dziękuję za możliwość przedstawienia problemów dotyczących kształcenia podyplomowego kadr medycznych. Departament Nauki i Szkolnictwa Wyższego przygotował precyzyjny, 30-stronicowy materiał dotyczący wszystkich aktualnych problemów związanych z kształceniem podyplomowym kadr medycznych w Polsce, które – jak państwo wiedzą – składa się z kilku segmentów, takich jak staż: podyplomowy, specjalizacje lekarskie, doskonalenie zawodowe, kształcenie podyplomowe pielęgniarek i położnych oraz kształcenie podyplomowe innych kadr medycznych.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JarosławPinkas">Ponieważ wydaje się, że materiał jest czytelny, a wszyscy państwo mają go przed sobą, zaproponowałbym, że przekażemy państwu informację o naszych planach na przyszłość – bo, jak myślę, jest to sprawa bardziej interesująca – a także o planach związanych z naszym członkostwem w Unii Europejskiej i przepisami, które jako członkowie Unii musimy realizować, żebyśmy mieli pełną kompatybilność wykształcenia. W resorcie zdrowia cały czas prowadzimy tego typu działania, wspólnie z przedstawicielami innych krajów Unii Europejskiej. Jeżeli pani przewodnicząca pozwoli, oddałbym głos dyrektorowi Departament Nauki i Szkolnictwa Wyższego, panu docentowi Romanowi Danielewiczowi, który przedstawiłby państwu obecną sytuację i perspektywy zmian prawnych w tej dziedzinie.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MałgorzataStryjska">Proszę, panie dyrektorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#RomanDanielewicz">Jak pan minister powiedział, staraliśmy się w tym materiale, we współpracy z Departamentem Pielęgniarek i Położnych, przedstawić segmenty takie, jak: kształcenie lekarzy i lekarzy dentystów, kształcenie pielęgniarek i położnych oraz kształcenie w innych zawodach, które mają znaczące miejsce w ochronie zdrowia. Jeśli pani przewodnicząca pozwoli – uzgadnialiśmy to wcześniej z panem ministrem – postaram się skrótowo przedstawić plany dotyczące zmian w zakresie kształcenia podyplomowego lekarzy, potem pani dyrektor Jolanta Skolimowska z Departamentu Pielęgniarek i Położnych powiedziałaby o kształceniu pielęgniarek i położnych, a pani Katarzyna Chmielewska, która zastępuje mnie w Departamencie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, powiedziałaby o segmencie dotyczącym pozostałych kadr medycznych.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#RomanDanielewicz">Przechodząc do kształcenia lekarzy, powiem, że tego typu kształcenie jak staż podyplomowy, który jest opisany i zagwarantowany ustawą o zawodach lekarza i lekarza dentysty, a dalej rozporządzeniem Ministra Zdrowia, prowadzone jest w wielu krajach Unii Europejskiej. Jest ono nakierowane na to, ażeby lekarz kończący studia medyczne mógł pogłębić swoją wiedzę praktyczną w zakresie udzielania świadczeń zdrowotnych także w zakresie etyki, orzecznictwa i podstawowych dziedzin klinicznych. Ten staż jest precyzyjnie opisany zarówno w stosunku do lekarzy, jak i lekarzy dentystów, rozporządzeniem ministra. Wydaje się, że głębsze zmiany w tym zakresie, na obecnym etapie, nie są potrzebne. Jak powiedziałem, staż podyplomowy prowadzony jest w wielu krajach i znalazł dla siebie doskonałe miejsce w naszym systemie kształcenia. Dlatego nie planowaliśmy zasadniczych zmian w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#RomanDanielewicz">Ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty mówi również o tym, że po zakończeniu stażu podyplomowego lekarz składa lekarski egzamin państwowy lub lekarsko-dentystyczny egzamin państwowy. W ustawie ten egzamin jest opisany jako państwowy egzamin kończący staż podyplomowy. W związku z tym ten egzamin obejmuje zakres wiedzy, która jest pogłębiana w trakcie stażu podyplomowego i odbywa się na jego zakończenie. Zgodnie z opiniami legislatorów, inne umiejscowienie tego egzaminu w chwili obecnej, przy tych zapisach prawnych, nie jest możliwe.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#RomanDanielewicz">Natomiast trwają dyskusje i jest wiele opinii na temat pewnych utrudnień wynikających z koordynacji terminów studiów stażu podyplomowego, dalej egzaminu państwowego i w konsekwencji tego egzaminu – które de facto zastąpił egzamin kwalifikacyjny do specjalizacji – rozpoczęcia procesu specjalizacji. Dlatego też wydaje się, że wciąż trzeba poszukiwać takich rozwiązań, które spowodują, aby przejście przez kolejne etapy kształcenia podyplomowego było jak najbardziej płynne. Przy obecnych wymaganiach czysto urzędowych, administracyjnych, ale i terminowych, wynikających z kończenia stażu, zdarza się, że lekarze muszą czekać pomiędzy złożeniem egzaminu państwowego a rozpoczęciem specjalizacji, w zależności od terminów postępowania kwalifikacyjnego. To zdecydowanie chcielibyśmy usprawnić, udrożnić. Jednym z pomysłów, które chcemy zaproponować – takie zapisy są już w projekcie ustawy tak zwanej horyzontalnej, która zmieniłaby w tym zakresie ustawę o zawodach lekarza i lekarza dentysty – jest, mówiąc umownie, oderwanie lekarskiego egzaminu państwowego od stażu podyplomowego, czyli sprawienie, aby był to egzamin obejmujący ten zakres wiedzy, ale nie przywiązany ściśle do terminu zakończenia stażu. Propozycja, która została już przedyskutowana i zaakceptowana przez koło młodych lekarzy działające przy samorządzie lekarskim, a także przez Konferencję Rektorów Akademii Medycznych, byłaby taka, ażeby lekarski egzamin państwowy, który – co podkreślam – w pewien sposób byłby oderwany od staży podyplomowego, mógł być składany w trakcie stażu podyplomowego. Krótko mówiąc, ponieważ egzamin jest obecnie organizowany dwukrotnie w ciągu roku, mógłby w ciągu stażu podyplomowego być nawet dwukrotnie składany przez konkretnego absolwenta. W związku z tym, w momencie ukończenia stażu podyplomowego, który jest warunkiem niezbędnym do uzyskania prawa do wykonywania zawodu, a także do rozpoczęcia specjalizacji, taki lekarz miałby już ukończony staż podyplomowy i miałby świadectwo złożenia egzaminu państwowego, mógłby więc w stosunkowo płynny sposób rozpocząć proces specjalizacji, bez zbędnych przerw, co jest szczególnie ważne dla osób, które rozpoczynają specjalizację w trybie rezydentury. Takie zmiany legislacyjne w tym zakresie są w projekcie ustawy już przygotowane. Jak powiedziałem, środowisko lekarskie, samorząd lekarski z takimi propozycjami już się zgodziły. Ten egzamin byłby zasadniczym kryterium kwalifikującym do dalszych specjalizacji.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#RomanDanielewicz">Jak przedstawiliśmy w tym materiale, w chwili obecnej, poza drobnymi problemami dotyczącymi terminu rozpoczęcia kolejnych etapów edukacji, nie ma istotnych problemów w zakresie składania lekarskiego egzaminu państwowego czy lekarsko-dentystycznego egzaminu państwowego. Stopień zdawania jest bardzo wysoki, a egzamin jest perfekcyjnie organizowany przez Centrum Egzaminów Medycznych. Zastrzeżenia, jakie się zdarzają, dotyczą pytań czy procedury odwoławczej, która z natury rzeczy jest dość trudna do określenia, bo nie ma takowej w ustawie. Poza tym trudno jest przyjąć jakikolwiek tryb odwoławczy od wyniku egzaminu. Można się odwoływać w sprawie procedury egzaminacyjnej czy naruszenia regulaminu, ale trudno jest proponować odwołanie od wyniku egzaminu. Nad tą sprawą również będziemy dalej pracować.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#RomanDanielewicz">W sprawie specjalizacji lekarskich powiem, że mamy w tej chwili wygasający już z mocy przepisów ustawy stary, tak zwany dwustopniowy, system, w ramach którego jeszcze do połowy września będzie można uzyskiwać tytuł specjalisty drugiego lub pierwszego stopnia, po czym ten system zostanie definitywnie zamknięty. Sytuacja dublowania się dwóch systemów specjalizacji trwała wiele lat. Nowelizacją ustawy o zawodzie lekarza zdecydowano, żeby ten stan zmienić. Natomiast od początku lat 2000. mamy do czynienia z nowym, jednostopniowym systemem specjalizacji, który ma wiele dobrych stron, takich jak właśnie jednostopniowość specjalizacji, zarówno w specjalizacjach podstawowych, jak i szczegółowych, jak akredytowanie jednostek uprawnionych do kształcenia czy etaty rezydenckie, które są finansowane z budżetu państwa i przeznaczane dla lekarzy robiących specjalizację. Bardzo istotną cechą, której nie miał stary system, jest oddzielenie sposobu egzaminowania, oceny uzyskanej wiedzy od procesu kształcenia – inaczej mówiąc, przeprowadzanie egzaminu państwowego przez zewnętrzną jednostkę, czyli Centrum Egzaminów Medycznych, które również w tym zakresie, podobnie jak w stosunku do państwowego egzaminu lekarskiego, w znakomity sposób organizuje egzaminy państwowe w całym kraju dla wszystkich specjalizacji lekarskich i nie tylko lekarskich, bo i w innych zawodach medycznych.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#RomanDanielewicz">Jednak ten system ma i swoje złe strony. Jedną z nich, którą chciałbym wskazać – a będzie to stanowić podstawę do tego, co chcę powiedzieć na zakończenie, czyli o planach, jakie mamy w stosunku do specjalizacji – jest jednostopniowość, ale także to, iż specjalizację szczegółową – jest ich około 30 – jak na przykład do niedawna chirurgię plastyczną, diabetologię czy endokrynologię, można robić dopiero po ukończeniu pełnego trybu kształcenia w zakresie specjalizacji podstawowej, którą są na przykład choroby wewnętrzne, chirurgia ogólna czy inne dziedziny. W związku z tym lekarz, od momentu zakończenia studiów do chwili uzyskania obranej przesz siebie specjalizacji, na przykład specjalizacji szczegółowej w zakresie diabetologii, musi poświęcić 8–9 lat. Tyle czasu trwa zdobycie tytułu specjalisty.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#RomanDanielewicz">Pan minister nie bez kozery wspomniał o regulacjach unijnych, które mówią o automatycznym, wzajemnym uznawaniu kwalifikacji w zakresie specjalizacji lekarskich pomiędzy państwami Unii Europejskiej. Dyrektywa jednoznacznie określa, ale minimalne okresy, jakie musi zająć konkretne specjalizacja. Nie wszystkie specjalizacje, jakie mamy w Polsce, są w dyrektywie wymienione, ale w większości przypadków okresy potrzebne do uzyskania tytułu specjalisty w Polsce są zdecydowanie dłuższe niż w Unii Europejskiej. Dlatego wydaje się, że ten system należałoby zmienić, między innymi poprzez zniesienie podziału na specjalizacje podstawowe i szczegółowe. W ten sposób ktoś, kto decydowałby się na specjalizację, na przykład, z diabetologii, mógłby, w ramach programu z diabetologii, ukończyć, na przykład, dwuletni moduł w zakresie chorób wewnętrznych, po czym bezpośrednio przejść do kształcenia specjalistycznego. To w zdecydowany sposób powinno nas przybliżyć do regulacji unijnych, o których mówiłem, ale przede wszystkim, przy udziale specjalistów krajowych w tej dziedzinie i ich zespołów, umożliwi określenie odpowiedniego okresu kształcenia, który zapewni jego właściwą jakość, a równocześnie spowoduje jego skrócenie w stosunku do obecnego systemu.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#RomanDanielewicz">Następną istotną cechą jest akredytacja, czyli spełnienie kryteriów, które muszą zapewnić w ramach realizacji programu kadry i świadczeń zdrowotnych jednostki, które chcą prowadzić specjalizacje. Te warunki akredytacji wymuszają właściwą jakość kształcenia. Inaczej mówiąc, nie można odbywać specjalizacji w oddziale, który nie gwarantuje pełnego wykształcenia specjalisty, ale jednocześnie w niektórych przypadkach – mamy tego przykład w specjalizacjach stomatologicznych – stanowią poważną barierę dla jednostek, które chciałyby specjalizację prowadzić. W tym zakresie nie wolno stracić z pola widzenia jakości kształcenia, ale również w ramach prac nad przygotowaniem nowego systemu specjalizacji – do tego cały czas zmierzam – należy się zdecydowanie zastanowić nad uelastycznieniem, usprawnieniem tego systemu akredytacji bez pogarszania jakości kształcenia.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#RomanDanielewicz">Kolejną, niewątpliwie dobrą cechą nowego systemu są etaty rezydenckie, które budzą wiele emocji. Są finansowane z budżetu państwa, w miarę możliwości, jakie Minister Zdrowia ma w corocznej ustawie budżetowej. Minister stara się zapewnić jak najwięcej tych etatów. Ta cecha musi pozostać w systemie, a cały wysiłek należy skierować na uzyskanie jak największej ilości środków. Ponieważ – znając sytuację w naszej ochronie zdrowia – młodzi lekarze wielokrotnie mają problemy ze znalezieniem miejsca pracy, umożliwienie jak największej liczbie lekarzy uzyskanie tytułu specjalisty w ramach etatu rezydenckiego powinno być jedną z priorytetowych wytycznych nowego systemu specjalizacji.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#RomanDanielewicz">W tej chwili w nowym systemie mamy w Polsce ponad 50 tys. miejsc akredytowanych. Przez kilka lat uruchomiono około 11 tys. miejsc rezydenckich, z czego ponad 7 tys. jest aktywnych. O ile pamiętam, 2,4 tys. rezydentur zakończono uzyskaniem przez lekarzy tytułu specjalisty. Zatem to niewątpliwie poprawia szansę młodych lekarzy na uzyskanie tytułu specjalisty. W 2007 r., ustawą budżetową, zagwarantowano ponad 1,1 tys. miejsc rezydenckich, a poprawkami parlamentu liczba ta zostanie istotnie zwiększona.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#RomanDanielewicz">Co do weryfikacji wiedzy – jak powiedziałem – nie ma istotnych zastrzeżeń, jeśli chodzi o przeprowadzanie państwowych egzaminów. Centrum Egzaminów Medycznych skromnymi środkami i przy udziale stosunkowo niewielkiego zespołu bardzo dobrze się z tego zadania wywiązuje. Będziemy dążyć do tego, żeby tę jednostkę wzmocnić, między innymi ze względu na dodatkowe zadania poza egzaminami lekarskimi, które Centrum zostały powierzone. Natomiast chciałbym stanowczo podkreślić, że od czasu, kiedy Centrum Egzaminów Medycznych było tworzone, początkowo przez pana prof. Kuliga, a następnie przez pana prof. Orkisza, który – jak widzę – jest gościem dzisiejszego posiedzenia Komisji, nie było żadnych problemów związanych z wyciekaniem czy odtajnieniem egzaminów, uzyskaniem dostępu do książeczek egzaminacyjnych przez osoby do tego nieuprawnione. Wydaje się więc, że w tym zakresie sytuacja jest doskonała.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#RomanDanielewicz">Tyle na temat obecnego systemu. Jak powiedziałem, przedstawiając państwu niektóre szczegółowe problemy, minister zdrowia widząc te utrudnienia i widząc potrzebę uelastycznienia systemu zasięgnął w tej sprawie opinii zarówno Konferencji Rektorów Uczelni Medycznych, jak i Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego – których rola w zakresie kształcenia podyplomowego specjalistycznego, ze względu na odpowiednie kadry i zasoby, jest niewątpliwie ogromna – Rady Naukowej Ministra Zdrowia, a także opinii młodych lekarzy i innych gremiów. Jest zgodna opinia co do tego, że należy zmienić system kształcenia podyplomowego lekarzy. Te zmiany powinny pójść w kierunku stworzenia systemu roboczo nazywanego modułowym – opisałem to krótko na przykładzie diabetologii – i poszukania możliwości usprawnienia systemu w sensie akredytacji, przyznawania rezydentur, skoordynowania terminów – o czym mówiłem wcześniej – stażu podyplomowego, lekarskiego egzaminu państwowego i rozpoczynania specjalizacji, a następnie państwowego egzaminu specjalizacyjnego. W Ministerstwie Zdrowia został powołany roboczy zespół, złożony z kilku konsultantów, przedstawicieli samorządu zawodowego, przedstawicieli Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego, który ma za zadanie przygotowanie założeń tego systemu w postaci rozporządzenia. Będzie to w normalnym trybie opiniowane, tak, aby w drugiej części tego roku można było zaproponować nowy system specjalizacji, co – między innymi – harmonizuje z zamknięciem starego, dwustopniowego systemu specjalizacji.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#RomanDanielewicz">Jeśli pani przewodnicząca pozwoli, przekażemy głos następnym osobom w celu omówienia kształcenia pielęgniarek i położnych, a następnie innych zawodów.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JolantaSkolimowska">Przedstawię państwu informację dotyczącą kształcenia podyplomowego pielęgniarek i położnych. W materiale znajdą je państwo na stronach od 18 do 30.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#JolantaSkolimowska">Są cztery rodzaje kształcenia podyplomowego pielęgniarek – szkolenia specjalizacyjne zwane specjalizacjami, kursy kwalifikacyjne, kursy specjalistyczne oraz kursy dokształcające. W tych czterech rodzajach kształcenia zróżnicowany jest czas trwania kształcenia oraz uprawnienia, jakie uzyskuje pielęgniarka lub położna po ukończeniu danej formy kształcenia.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#JolantaSkolimowska">Liczba absolwentów różnych form kształcenia podyplomowego w 2005 r. wynosiła 21.387 osób. Ta liczba w stosunku do lat 2003 i 2004 wzrosła. Będzie również większa w 2006 r. – ostatecznych danych jeszcze nie mamy, ale trwa ich zbieranie. Łączną liczbę edycji kształcenia podyplomowego zrealizowanych w latach 2000–2005 przedstawia tabela nr 2. Dodam tylko, że w roku 2006 łączna liczba edycji we wszystkich rodzajach kształcenia wyniosła 868. Natomiast liczba edycji w poszczególnych rodzajach kształcenia także się zwiększyła i w poszczególnych latach od 2001 do 2005 wzrosła, bo w roku 2006 wynosiła 61. Znacznie większa liczba specjalizacji była realizowana tylko w 2000 r. – tabela nr 3 – bo aż 103 edycję. W roku 2006 – powtarzam – było 61 edycji. W kursach kwalifikacyjnych liczba miejsc szkoleniowych również uległa zmianie. Liczba tych edycji wynosiła 868 w różnych rodzajach kształcenia podyplomowego.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#JolantaSkolimowska">Minister Zdrowia dofinansowuje – podkreślam: dofinansowuje – kształcenie pielęgniarek i położnych w rodzaju specjalizacje. W roku 2006 mieliśmy 1,8 tys. miejsc, podobnie jak w roku 2005. W 2007 r. także mamy 1,8 tys. miejsc dofinansowanych przez Ministra Zdrowia w ramach specjalizacji. Kwota dofinansowania wynosi 4120 zł, natomiast ceny specjalizacji kształtują się na poziomie od 3300 zł do 6900 zł, w zależności od rodzaju specjalizacji. Zatem w wielu przypadkach ta forma dofinansowania jest tak naprawdę finansowaniem specjalizacji w kwocie 4120 zł.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#JolantaSkolimowska">Dofinansowanie szkoleń specjalizacyjnych z budżetu państwa w latach 2003–2006 przedstawia tabela nr 9, ostatnia w materiale, dotycząca kształcenia podyplomowego pielęgniarek. Obrazuje ona zarówno liczbę organizatorów jak i liczbę szkoleń. To wszystko z mojej strony.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#KatarzynaChmielewska">Jeśli chodzi o pozostałe zawody medyczne – jest ich ponad dwadzieścia – tak naprawdę regulacje dotyczące kształcenia podyplomowego odnoszą się tylko do kilku z nich. Dzisiaj system kształcenia specjalizacyjnego jest uregulowany dla zawodu diagnosty laboratoryjnego, fizjoterapeutów oraz farmaceutów. Pozostałe zawody medyczne nie mają regulacji w zakresie kształcenia podyplomowego, co oczywiście nie oznacza, że osoby wykonujące te zawody, na przykład technika radiologii, nie podnoszą swoich kwalifikacji. Mamy nowe regulacje dotyczące podnoszenia kwalifikacji zawodowych dla pracownika medycznego – w ustawie o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Trwają też prace przygotowujące rozporządzenie, które będzie aktem wykonawczym regulującym sposób, w jaki ratownicy medyczni będą odbywać doskonalenie zawodowe.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#KatarzynaChmielewska">Nawiązując do tego, o czym mówił pan dyrektor Roman Danielewicz w odniesieniu do pozostałych zawodów medycznych, o których już mówiłam, a które mają uregulowany system kształcenia specjalizacyjnego, sytuacja jest analogiczna jak w kształceniu lekarzy. Do dziś funkcjonuje stary system, z mocy zarządzenia Ministra Zdrowia z 1983 r., a także nowy system, który jest kompatybilny z rozwiązaniami systemowymi przyjętymi wobec nowych, jednostopniowych specjalizacji dla lekarzy. Diagności laboratoryjni mogą się dzisiaj specjalizować w dwunastu dziedzinach. Są to dynamiczne dziedziny specjalizacji. Wielu diagnostów laboratoryjnych zgłosiło się i uczestniczy w tych specjalizacjach. Ponad 1,5 tys. diagnostów laboratoryjnych jest już w trakcie kształcenia specjalizacyjnego. Wielu z diagnostów laboratoryjnych wybiera dziedziny priorytetowe, określone w rozporządzeniu Ministra Zdrowia i dofinansowane z budżetu państwa. W budżecie państwa 790 tys. zł jest przeznaczone na dofinansowanie kształcenia specjalizacyjnego diagnostów laboratoryjnych. Niestety, nie są finansowane inne rodzaje specjalizacji – dla fizjoterapeutów, farmaceutów. Osoby wykonujące te zawody medyczne ponoszą koszty kształcenia specjalizacyjnego w 100 procentach.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#KatarzynaChmielewska">W tej chwili farmaceuci mogą specjalizować się także w dwunastu dziedzinach specjalizacyjnych. Najbardziej popularna jest specjalizacja z farmacji aptecznej, pomimo iż dzisiejsze przepisy prawne nie wymagają posiadania tytułu specjalisty do zajmowania stanowiska kierowniczego w aptece. Mimo wszystko wielu farmaceutów podejmuje bardzo trudną specjalizację z farmacji aptecznej, aby te kwalifikacje podnosić. Specjalizacje dla farmaceutów nie są, tak jak specjalizacje lekarskie, zharmonizowane w dyrektywie, mimo że dyrektywa zawierała i nadal zwiera przepis mówiący o docelowej możliwości harmonizacji tego kształcenia. Do tej pory jednak takich zmian w dyrektywie nie ma. Niemniej jednak wiemy, że trwają prace, że w Komisji Europejskiej jest już docelowo opracowany zbliżony zharmonizowany program specjalizacji w dziedzinie farmacji szpitalnej.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#KatarzynaChmielewska">Pozostałe zawody, jak powiedziałam państwu, nie mają swoich regulacji. Z ustawy o zakładach opieki zdrowotnej mamy wydane rozporządzenie z 30 września w sprawie specjalizacji w innych zawodach mających zastosowanie w ochronie zdrowia. Tam uregulowana jest specjalizacja dla fizjoterapeutów. Mają państwo zamieszczone w materiałach dane liczbowe dotyczące kształcenia podyplomowego, z których wynika, że mamy 160 miejsc specjalizacyjnych dla fizjoterapeutów. Nie wszystkie te miejsca są dziś wypełnione, a to ze względu na to, że jest to bardzo duży koszt kształcenia specjalizacyjnego.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#KatarzynaChmielewska">W odniesieniu do zmian, które planujemy, jeśli chodzi o pozostałe zawody medyczne, które dzisiaj nie mają swoich regulacji ustawowych, mam nadzieję, że niedługo na ręce pana marszałka Sejmu zostanie przesłany projekt ustawy o niektórych zawodach medycznych. Projekt ten był przyjęty przez Radę Ministrów w dniu 23 stycznia br. Reguluje on kwestię kwalifikacji i zasad wykonywania pozostałych dwudziestu zawodów medycznych. W tym projekcie cały rozdział poświęcony jest doskonaleniu zawodowemu pozostałych kadr medycznych, między innymi sprawom specjalizacji, kursów kwalifikacyjnych, kursów doskonalących i samokształcenia, które jest niezbędne do tego, żeby wiedza i umiejętności osób wykonujących zawody medyczne cały czas były adekwatne do rozwoju wiedzy medycznej i technologii, które ulegają dynamicznym zmianom.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MałgorzataStryjska">Panie ministrze, czy pan chciałby jeszcze zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JarosławPinkas">Nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MałgorzataStryjska">W takim razie rozpoczynamy dyskusję. Czy ktoś z posłów lub zaproszonych gości chciałby zabrać głos w dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MaciejŚwiątkowski">Ponieważ jestem kierownikiem specjalizacji w dziedzinie szczegółowej i podstawowej, w mojej klinice są stażyści, rezydenci, mam do pana ministra kilka praktycznych pytań, chociażby w kontekście przyszłej nowelizacji ustawy o szkoleniu podyplomowym. Należy przyjąć z zadowoleniem zapowiedź regulacji prawnej dotyczącej szkolenia pozostałych dwudziestu zawodów medycznych. Chciałbym dowiedzieć się od pana ministra, jakie w końcu dziedziny zostały uznane za priorytetowe – było to przedmiotem ostatniej nowelizacji. Wiem, że wiele dziedzin ubiegało się o ten priorytet. Jakie więc są te dziedziny priorytetowe?</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#MaciejŚwiątkowski">Czytamy, że staż podyplomowy to praktyczna nauka udzielania świadczeń zdrowotnych. Nie zawsze tak jest. Należałoby monitorować staż podyplomowy, ponieważ często lekarze stażyści wykorzystywani są do przygotowania wypisów ze szpitala lub innych czynności administracyjnych, a mało się uczą zawodu. Może lekarz koordynator powinien otrzymać jakąś płacę, jeżeli opiekuje się lekarzami stażystami i powinien zadbać o to, żeby lekarze stażyści rzeczywiście uczyli się praktycznie zawodu, a nie zajmowali się przygotowaniem wypisów i pracami administracyjnymi. To jest moja uwaga, jeśli chodzi o stażystów.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#MaciejŚwiątkowski">Chciałbym również wiedzieć, jaka jest płaca stażysty. Pytam, bo nie wiem.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#MaciejŚwiątkowski">Dobrze, że zajęli się państwo luką powstającą wówczas, kiedy lekarz kończy staż, nie zdał jeszcze egzaminu i nie jest jeszcze zatrudniony. Jest to dość uciążliwe.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#MaciejŚwiątkowski">Jeśli chodzi o Lekarski Egzamin Państwowy – LEP, pamiętam, jeszcze jako senator, dwie kadencje temu, o to walczyliśmy. Sejm zawsze był przeciwny. Egzamin państwowy jest czasami jedynym egzaminem lekarza. Uważam, że jest on dobry i konieczny. Pan minister zdrowia próbował się z tego wycofać, ale młodzi lekarze wyjaśnili mu, że chcą mieć ten egzamin, ponieważ stwarza on im możliwość dalszego rozwoju.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#MaciejŚwiątkowski">Mam pytanie dotyczące LEP-u. Czy lekarze ze Wschodu lub z południa Europy, którzy chcą u nas pracować, muszą zdawać ten egzamin, żeby uzyskać prawo wykonywania zawodu, czy jakiś inny? Nie wiem, jaka jest regulacja prawna w tym zakresie. Wiadomo, że prawa i dyplomy lekarzy z krajów Unii Europejskiej są u nas uznane, ale nie wiemy, jak jest z prawem wykonywania zawodu lekarzy ze Wschodu i z Południa.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#MaciejŚwiątkowski">Jeśli chodzi o kwalifikacje, LEP obejmuje 200 pytań testowych. Moje pytanie dotyczy kwalifikacji szczegółowej. Kiedy ktoś już jest 10 lat lekarzem i chce być specjalistą w jakiejś dziedzinie, żeby ubiegać się tę kwalifikację, zdaję LEP czy inny egzamin?</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#MaciejŚwiątkowski">Następna sprawa. To prawda, że nie słyszy się o przeciekach informacji dotyczących egzaminów. Może rzeczywiście ten system jest szczelny i nie budzi wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#MaciejŚwiątkowski">Jeśli chodzi o specjalizacje, kończy się stary system. W przedłożonym materiale czytamy, że 17 kwietnia 2007 r. nastąpi koniec tego systemu. Na pewno część osób będzie musiała zaczynać od początku. Powstaje pytanie, czy może uzyskać tytuł pediatry czy internisty. Czy może używać tego tytułu, jeżeli ma jedynkę z interny lub pediatrii? Czy to już nie będzie możliwe?</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#MaciejŚwiątkowski">Kolejne pytanie. Co zrobić, żeby zachęcić lekarzy z terenu i umożliwić im robienie specjalizacji? Chodzi o to, że czasami w miastach wojewódzkich specjalistów jest dużo, a w powiatowych nie ma żadnego. Czy w tej nowelizacji będzie zachęta dla lekarzy, na przykład, że jeżeli pochodzi z danej miejscowości, do niej wróci, będzie wykonywał zawód lekarza i będzie się chciał specjalizować w dziedzinie kardiologii, to mu się to umożliwi, ułatwi? Nie chodzi o to, by zaniżać poziom, tylko o to, że aby ułatwić dostęp pacjentom dostęp do specjalistów, to musimy spowodować, żeby lekarze specjaliści byli zatrudnieni w powiatach, albo – zwracam się z taką prośbą do państwa – spowodować, żeby Narodowy Funduszu Zdrowia uznał, iż lekarz specjalista w dziedzinie chorób dzieci czy chorób wewnętrznych jest specjalistą, który może wykonywać pewne zadania z zakresu specjalizacji szczegółowych. Czasami tak bywa. Natomiast dla Funduszu lekarz specjalista chorób wewnętrznych czy chorób dzieci nie jest specjalistą. Trzeba byłoby mu dać jakieś uprawnienia, żeby mógł wykonywać część tych zadań, które należą do specjalisty. Wiąże się to z problemem dostępności do świadczeń.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#MaciejŚwiątkowski">Istotnym problemem jest to – nie wiem, jak to jest rozwiązywane – że mamy uczyć zawodu praktycznego także specjalistów. Polega to na tym, że uczący się ma się nauczyć posługiwać aparatem medycznym, który jest do dyspozycji na danym oddziale. Jednak wiemy, jaki jest stan aparatury w Polsce. W związku z tym bywa tak, że on tylko kibicuje przy badaniu. Nie robi badania, bo nikt nie da uczącemu się do ręki endoskopu, wiadomo bowiem, że jeśli endoskop się zniszczy, to nie będzie można wykonywać świadczeń dla Narodowego Funduszu Zdrowia i szpital nie pozyska pieniędzy. Zatem albo Ministerstwa Zdrowia powinno zabezpieczyć aparaturę medyczną do szkolenia, albo szkolący musiałby przyjeżdżać z własnym aparatem, żeby się uczyć. Innego rozwiązania nie widzę.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#MaciejŚwiątkowski">W Toruniu jest taki problem, że konsultant w dziedzinie stomatologii zawsze miał 2–3 miejsca rezydentury na dziedzinę podstawową. Teraz się okazuje, że nie ma. Czasami jest tak, że w przypadku takich dziedzin jak stomatologia dziecięca zabiera się rezydentury dla lekarzy. Jest naganne, że w takim przypadku, nie dość, że nie ma dużo chętnych, to jeszcze zabiera się możliwość szkolenia się w stomatologii dziecięcej, kiedy wiadomo, że jest to potrzebne, ponieważ Polska jest krajem, gdzie u dzieci występuje kwitnąca próchnica zębów, nawet stałych. Z danych statystycznych wynika, że Polska ma w tym zakresie duże zaległości.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#MaciejŚwiątkowski">Rezydenci w dziedzinach szczegółowych, to jest fikcja. Jeżeli lekarz, który przez 10 lat pracował w jednej miejscowości, ma tam ma rodzinę, a potem ma się przenosić na etat do innej miejscowości, to jest fikcja. Rezydentury powinny być dla dziedzin podstawowych i dla lekarzy po dyplomie, bo oni jeszcze są mobilni, mogą się przemieszczać, a lekarz zasiedziały w danym miejscu już nie. Czasami jego rezydentura jest fikcją. Uważam, że bez sensu jest dawanie rezydentury na ten typ szkolenia.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#MaciejŚwiątkowski">Jak zrozumiałem, Ministerstwo Zdrowia uważa, że każdy, kto kończy LEP, powinien robić specjalizację. Każdy lekarz chce robić specjalizację. Jestem członkiem Platformy Obywatelskiej, może to zabrzmi dziwnie, ale zobowiązałbym tych lekarzy do tego, żeby pracowali w Polsce przez pięć lat po specjalizacji, a potem, kiedy lekarz ma 35 lat, może nawet wyjechać i dorobić w Unii Europejskiej jako chirurg. W ten sposób problem lekarzy, którzy wyjeżdżają z Polski, byłby rozwiązany. Chodzi o to, żeby wszyscy lekarze robili rezydentury, a w ramach rezydentury specjalizacje, po czym byliby zobowiązani do jakiegoś okresu pracy. Ponoć jest to prawnie możliwe. Zachęcałbym do tego.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#MaciejŚwiątkowski">Dobrze również, że są studia doktoranckie, że można robić specjalizacje. Uważam, że jest to dobry pomysł dla zdolnych ludzi.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#MaciejŚwiątkowski">Nie wiem, czemu Ministerstwu nie udało się w tym roku uzyskać tylu rezydentur, ile zakładało. Może było za małe wsparcie Sejmu. Uważam, że jest to nasze wspólne zaniedbanie, że tak mało rezydentur zaplanowano na ten rok.</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#MaciejŚwiątkowski">Na zakończenie uwaga dotycząca kształcenia pielęgniarek. Może ta uwaga nie jest na temat, ale ja zawsze o to pytam, jaki minister ma pomysł, żeby nie doprowadzić do kryzysu zatrudnienia, jeśli chodzi o pielęgniarstwo. Wiemy, że rocznie przybywa tylko 2 tys. pielęgniarek, a przybywało 10 tys. Część pielęgniarek wyjeżdża. Środowisko pielęgniarskie walczy o normy zatrudnienia i nie chce pracy w ramach kontraktu. Kryzys dotyczący zatrudnienia jest jak w banku, a nie ma pomysłu na to, żeby za 5–10 lat zapewnić opiekę pielęgniarską. Czy nie należałoby wrócić do szkolenia na poziomie średnim pomocy pielęgniarskiej, bo pielęgniarka z tytułem magistra mają wiele innych zadań, chociażby odciążą lekarza w części administracyjnej. Natomiast brakuje pielęgniarek do prostej pielęgnacji, takiej jak oklepywanie itd. Tego zabraknie.</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#MaciejŚwiątkowski">Jeszcze jedna sprawa. Jaka jest pomoc finansowa dla pielęgniarek w szkoleniu podyplomowym. Pielęgniarki są biedne i często ich na to nie stać. Jak umożliwić im to szkolenie pielęgniarskie? Lekarz sobie poradzi, ale pielęgniarka ma duże kłopoty finansowe, żeby się szkolić.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MieczysławWalkiewicz">Cieszę się, że temat tak ważny dla wszystkich medycznych grup zawodowych został poruszony. Mam jednak kilka wątpliwości. Jest faktem, ż z Polski wyjeżdża duża grupa wykształconych lekarzy, którzy mają wysokie kwalifikacje zawodowe. Obniżenie poziomu rezydentur do 1142 na 2007 r. – jak tu jest zapisane – może w krótkim czasie spowodować duży niedobór. Już wiele szpitali powiatowych ma problemy ze skompletowaniem kadry specjalistów do wykonywania procedur na oddziałach, podczas gdy Narodowy Fundusz Zdrowia ściśle określa, ilu specjalistów i w jakiej dziedzinie musi być do wykonywania procedur, żeby zakontraktować na tym oddziale usługi medyczne. Już rozpoczął się wyścig – komu ukraść specjalistę, jak go kupić, żeby zechciał przejść do innego oddziału czy szpitala. Wydaje mi się, że należałoby się pochylić nad tym, żeby to zrównoważyć, bo za 2–3 lata możemy mieć ogromy problem z funkcjonowaniem wielu specjalistycznych szpitali z powodu braku specjalistów. Natomiast brak zasilania nowymi specjalistami może stworzyć lukę pokoleniową, bardzo groźną dla wysokiego poziomu usług medycznych świadczonych w naszym kraju. Dlatego zwracam się z pytaniem do pana ministra, czy ten problem jest już ostatecznie rozstrzygnięty, czy jest jeszcze jakieś pole manewru?</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#MieczysławWalkiewicz">Następna sprawa. Są województwa, w których liczba rezydentur jest nierównomiernie rozłożona. Wiadomo, że pieniądze są przekazywane marszałkowi województwa i on niejako refinansuje te rezydentury. W związku z tym mam pytanie: czy istnieje możliwość pozyskiwania rezydentury dla takiego kandydata w innym województwie niż jego miejsce zamieszkania? Jeśli tak, prosiłbym o wyjaśnienie, czy w związku z tym są podpisywane jakieś umowy między marszałkami, bo jest przepływ środków na to kształcenie. Czy możemy być spokojni, że jeśli kandydat w danym województwie nie będzie miał rezydentury z braku miejsc, to może się ubiegać o nią w innym województwie, żeby nie stracić tego miejsca? Bo nam wszystkim powinno zależeć na tym, żeby specjalistów było jak najwięcej, i to jak najszybciej.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#MieczysławWalkiewicz">Jeszcze jedna sprawa. Czy Ministerstwo Zdrowia w swoich planach zakłada obniżenie bardzo długiego okresu kształcenia w Polsce do poziomu, jaki jest w krajach Unii Europejskiej? Czy, i w jakim czasie, będziemy dochodzić do takich okresów, jakie są w Unii Europejskiej, bo to by przyspieszyło kształcenie – skróciło ten czas z ośmiu do, na przykład, pięciu. Chodzi o szansę dla młodych lekarzy, żeby szybciej byli specjalistami w danej dziedzinie.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#AleksanderSopliński">Poruszę sprawę kształcenia podyplomowego lekarzy, jeśli chodzi o uzyskanie specjalizacji. Obecnie jest to niezwykle trudne. Chciałbym zwrócić uwagę na finansowanie. Jak państwo wyobrażają sobie finansowanie kształcenia podyplomowego, jeżeli lekarz jest rezydentem, czy jest zatrudniony na etacie – a często specjalizują się w ramach wolontariatu? Przede wszystkim jest to bardzo drogie, skomercjalizowane. Kursy są drogie. Naprawdę lekarza nie stać na prawidłową specjalizację. Pytam, jaka jest rola Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego, jeśli chodzi o szklenie, kursy, jakie lekarz powinien odbyć?</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#AleksanderSopliński">Następna sprawa. Często poruszany jest problem urlopów szkoleniowych. Osoba kształcąca się powinna mieć urlop szkoleniowy przed egzaminem czy w trakcie szkolenia.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#AleksanderSopliński">Kolejna sprawa dotyczy kształcenia w szpitalach powiatowych. Chodzi o pewne certyfikaty. Jestem lekarzem zabiegowym. Dlatego wiem, że jeżeli w danej klinice, która ma akredytację, jest akurat dwudziestu lekarzy robiących specjalizację, a w średnim szpitalu powiatowym jest jeden taki lekarz, to proszę zwrócić uwagę na to, jakie umiejętności zabiegowe ma lekarz, który pracuje w szpitalu powiatowym, ile wykona zabiegów w oddziale położniczym, ginekologicznym czy chirurgicznym w stosunku do lekarza, który pracuje w klinice, gdzie bardzo często naciąga się liczbę zabiegów, bo on ich tyle nie wykonał. Jeżeli jest obowiązek, że ma wykonać pewną liczbę cięć cesarskich, to w szpitalu powiatowym wykona samodzielnie odpowiednią liczbę tych cięć w ciągu dwóch lat. Natomiast lekarz, który się kształci w klinice, nie wykona tych zabiegów przez pięć lat. Dlatego szpitale powiatowe powinny kształcić więcej lekarzy lub lekarze kształcący się w klinikach powinni odbywać staże w szpitalach powiatowych – nich popatrzą, co się tam dzieje. Wiem z doświadczenia, że lekarz, który pracował wiele lat w klinice, kiedy przechodzi do szpitala powiatowego, ma wiedzę, ale brakuje mu umiejętności fachowych, jeśli chodzi o medycynę zabiegową. Na to trzeba zwrócić uwagę w tym kształceniu. Chodzi o zwiększenie liczby miejsc akredytacyjnych w szpitalach powiatowych. Bo zdarzają się takie przypadki, jak u mnie w szpitalu, że jest lekarz specjalizujący się, który jest zatrudniony w sąsiednim szpitalu. Ja nie wyrażam zgody na to, żeby robił specjalizację w sąsiednim szpitalu, tylko ma przyjechać do mnie robić specjalizację. Wówczas dyrekcja tamtego szpitala mówi – ja pana zwalniam, a dyrekcja mojego szpitala mówi – ja pana nie przyjmę do pracy, bo mam pełne zatrudnienie. Jest wiele problemów z lekarzami specjalizującymi się. To w jakiś sposób powinno być rozwiązane, bo wiąże się z tym wiele nieprawidłowości.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#AleksanderSopliński">Zatem kształcenie jest trudne ze względu na finansowanie kursów szkoleniowych czy stażów cząstkowych. To wymaga solidnego podejścia w zależności od specjalności. W specjalnościach zachowawczych jest inna procedura, a inaczej to wygląda w medycynie zabiegowej.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#AleksanderSopliński">Następna sprawa wiąże się z pielęgniarstwem. Przez wiele lat byłem wykładowcą – zorganizowałem nawet szkołę położnych – i widząc, ile porodów musi odebrać położna, żeby przystąpić do egzaminu dyplomowego, muszę powiedzieć, że jest to prawie niewykonalne. Chodzi o zmniejszenie tego limitu. Jednak zastanawia mnie jedno – przez 25 lat wykładałem w szkole położnych i pielęgniarstwa – czy nie można byłoby wprowadzić specjalności pielęgniarstwo położnicze? Studiuje się pielęgniarstwo, ale po dwóch latach można wybrać kierunek – specjalność położnicza. Muszę powiedzieć, że jest to postulat położnych przedstawiany na wielu spotkaniach. Zwracam się więc do przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia z pytaniem, czy nie można byłoby wprowadzić takiej specjalności, ponieważ obecnie liczba położnych jest niewielka. W moim oddziale średni wiek położnych wynosi 40 lat. Właściwie nie ma nowych, młodych położnych. Trzeba zwrócić uwagę na kształcenie położnych.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#AleksanderSopliński">Kolejna sprawa wiąże się z dokształcaniem w formie licencjatu. W moim ośrodku realizujemy program, poprzez Wyższą Szkołę Zawodową w Ciechanowie, kształcenia ze środków unijnych – dokształcamy za darmo pielęgniarki, które chcą uzyskać tytuł licencjata. Czy takie pogramy są planowane? Czy są wprowadzone przez Ministerstwo Zdrowia ścieżki dokształcania w formie licencjatu? Muszę także powiedzieć, że brakuje urlopów i środków na kształcenie podyplomowe pielęgniarek.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#AleksanderSopliński">Wracając do tematu lekarzy, powiem, że wydłużony proces specjalizacji doprowadza do takiej sytuacji, że kiedy lekarz jest w trakcie specjalizacji – jeszcze nie jest specjalistą, ale jest przykładowo w piątym roku specjalizacji – to dana placówka nie może podpisać kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, dlatego że nie ma specjalisty. A właściwie ten lekarz jest świetny i spełnia wszystkie kryteria, tylko nie ma jeszcze tytułu. Czy można byłoby warunkowo dopuścić takiego lekarza, poprzez umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia, do tego, żeby mógł wykonywać pracę w formie specjalisty?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#ReginaWasilewskaKita">Kształcenie podyplomowe zarówno lekarzy, jak i pielęgniarek powinno być skorelowane z polityką zdrowotną, bo tego się nie da oddzielić, to musi iść jednym torem.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#ReginaWasilewskaKita">Jeżeli chodzi o kształcenie podyplomowe lekarzy, dobrze się dzieje, że Ministerstwo Zdrowia ma już jakieś projekty – na razie przedstawione ustnie – aby umożliwić szybsze osiąganie specjalizacji przez lekarzy. Jednak skieruję do pana ministra pytanie, co z lekarzami, którzy mają tylko pierwszy stopień specjalizacji – z informacji pani dyrektor Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego wynika, że jest ich około 13 tys. Jak oni będą traktowani po sierpniu 2007 r.? Płatnik będzie ich traktować inaczej.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#ReginaWasilewskaKita">Moja propozycja była taka – rozmawiałam o tym wcześniej z panem ministrem – aby umożliwić tym lekarzom uzyskanie, może krótką ścieżką – aczkolwiek nie jest to dobry termin, bo nikt nie lubi określenia „krótka ścieżka”– specjalizacji w medycynie rodzinnej, bo zbyt dużo osób przypada na jednego lekarza medycyny rodzinnej. Taki jest postulat lekarzy rodzinnych. To jedna sprawa.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#ReginaWasilewskaKita">Druga dotyczy kształcenia pielęgniarek. Przedłożony materiał pokazuje, iż właściwie nie było polityki dotyczącej kształcenia pielęgniarek. Nie było to skorelowane ani z epidemiologią, ani z potrzebami rynku. Brakuje pielęgniarek i brakuje wykonawców najprostszych usług, jakie może wykonać pielęgniarka przy łóżku chorego – umycie, inne proste czynności. W związku z tym zgadzam się z panem posłem, który zadał pytanie, czy nie zacząć kształcić asystentek pielęgniarstwa, bo taka jest potrzeba.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#ReginaWasilewskaKita">Pamiętam, że w latach 1998–1999 udowadniano nam, że mamy za dużo pielęgniarek, a my, dyrektorzy, wierząc w to, zwalnialiśmy je. Tak naprawdę system restrukturyzacji polegał na zwalnianiu, a teraz okazuje się, że ich brakuje, a najbardziej do prostych czynności.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#ReginaWasilewskaKita">Dlaczego – patrząc na przedstawione liczby – pielęgniarstwo powinno być skorelowane z epidemiologią? Bo będzie brakować pielęgniarek. Jeśli w ciągu trzech lat wykształcono tylko 283 osoby w zakresie pielęgniarstwa długoterminowego, to należy pamiętać, że potrzeby mamy znacznie większe. Tak można by omówić każdą specjalizację po kolei.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#RafałMuchacki">Mam do pana ministra i do pana dyrektora trzy krótkie pytania – zresztą my już na ten temat rozmawialiśmy. Chodzi mi o tak zwane specjalizacje szczegółowe. Usłyszeliśmy, że będziemy dążyć do skrócenia okresu specjalizacji, żeby ze specjalizacji szczegółowych tworzyć specjalizacje podstawowe. Jaki będzie los specjalizacji, które aktualnie są szczegółowe, a nie są uznawane przez Unię Europejską? Czy staną się w Polsce specjalizacjami podstawowymi?</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#RafałMuchacki">Kolejna sprawa. Czy nie trzeba by pertraktować, wystąpić do Unii Europejskiej o to, aby specjalizacje szczegółowe, które w tej chwili nie są uznawane przez Unię, były przez nią uznawane? Przykładem jest chirurgia onkologiczna, ginekologia onkologiczna. Myślę, że można wymienić jeszcze kilka. A co za tym idzie – jaki będzie los tych lekarzy, którzy w Polsce już mają tytuł specjalisty z dziedzin nieuznawanych przez Unię Europejską, bo rzeczywiście obecnie na Zachodzie te specjalizacje nie są respektowane. Najprościej by było, żeby Unia Europejska uznała te specjalizacje. Czy jest taka szansa – jak na to państwo się zapatrują?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JerzyWalecki">Mam krótkie pytanie, które kieruję do pana ministra. Czy są jasne kryteria szeregowania specjalizacji lekarskich do grupy priorytetowych, bo kryteria zawsze są potrzebne, a tym bardziej jasne? Wiele z tych specjalności – nie mówię o swojej, radiologii – są ewidentnie deficytowe. Niewiele tym ludziom, panie ministrze, możemy dać, a na pewno nie pieniądze. Jednak fakt stworzenia takiej klasyfikacji, która by dała poczucie, że dana specjalizacja jest deficytowa, co się przekłada na może więcej miejsc specjalizacyjnych itd., jest ważny. Z grupą senatorów z komisji senackiej byliśmy u pana ministra, argumentowaliśmy to. Nie chodziło zresztą tylko o radiologię, ale i o kilka innych specjalności, których nie ma na liście, a która była przecież tworzona. Z tego wynika moje pytanie – powtarzam, ten wątek już się przewijał – jakie były kryteria ustalenia, które specjalizacje są deficytowe, czyli priorytetowe, a które nie?</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JerzyWalecki">Pozwolę sobie jeszcze na komentarz. W wypowiedzi pana posła Macieja Świątkowskiego przewinął się wątek zwiększenia liczby miejsc akredytacyjnych. Nie chciałbym wyręczać strony rządowej i przypominać o oczywistej sprawie, że my precyzyjnie ustalamy w ramach akredytacji przy poszczególnych specjalnościach, jakie są warunki przyznania określonej liczby miejsc akredytacyjnych. Sam prowadzę taką komisję, i wiem, że nie jestem w stanie w sposób sztuczny zwiększyć liczby miejsc specjalizacyjnych. Krótko mówiąc, kryteria muszą być ścisłe i jasne, także jeśli chodzi o sprzęt. Przecież, jeśli dana klinika nie ma sprzętu, to się jej nie przyznaje określonej liczby miejsc. Wydaje mi się, że w tym zakresie sprawa jest jasna. Nie możemy w sztuczny sposób powiększać liczby miejsc specjalizacyjnych, tylko dostosować ten problem do liczby specjalistów, którzy mogą szkolić młodzież.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MałgorzataStryjska">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos w dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KonstantyRadziwiłł">O systemie specjalizacji lekarzy i lekarzy dentystów można powiedzieć dużo dobrego. Można także powiedzieć, że jest dużo postulatów, które w tym miejscu należy zgłosić. Jeśli chodzi o generalny opis sytuacji w zakresie drogi zawodowej, kształcenia po uzyskaniu dyplomu lekarza czy lekarza dentysty, muszę powiedzieć, że współpraca samorządu lekarskiego z Ministerstwem Zdrowia, a zwłaszcza z jego departamentem zajmującym się sprawą kształcenia, jest od lat ścisła i w niewielu sprawach się różnimy. Myślę, że ocena, która została przedstawiona przez pana dyrektora Romana Danielewicza, dotycząca zarówno stanu obecnego, jak i ewentualnych projektów, na przykład w zakresie możliwości przesunięcia Lekarskiego Egzaminu Państwowego w miejsce bardziej dogodne dla stażystów, czy plany przebudowy systemu specjalizacji w kierunku tworzenia jednej listy, a nie dwóch, z odpowiednimi zmianami, to są obszary, w których w dużej mierze się zgadzamy, a współpraca rozwija się dobrze.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#KonstantyRadziwiłł">Przy okazji chciałbym sprostować, ponieważ pan dyrektor powiedział, że idea przesuwania Lekarskiego Egzaminu Państwowego uzyskała akceptację Koła Młodych Lekarzy. Nie ma czegoś takiego, jak Koło Młodych Lekarzy. Natomiast jest akceptacja samorządu lekarskiego, a właściwie Naczelnej Rady Lekarskiej.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#KonstantyRadziwiłł">Trzeba powiedzieć, że jest wiele problemów, które nie wynikają z systemu, który jest nowoczesny – my go jeszcze unowocześniamy, i wszystko wskazuje na to, że będzie lepszy – ale z otoczenia, w którym się to odbywa. Po pierwsze, wydaje się – cieszę się, Komisja podjęła ten temat – że państwo powinno interesować się wykształceniem podyplomowym lekarzy, dlatego że wykształceni lekarze utrzymujący stale swoją wiedzę i umiejętności na najwyższym poziomie, to jest dobro narodowe, o które trzeba dbać. W dodatku w kontekście coraz bardziej masowych odejść z zawodu i wyjazdów, jest to sprawa, o której trzeba intensywnie myśleć. Wśród postulatów, które trzeba zgłosić, należy wymienić następujące. Jeśli chodzi o lekarzy, wydaje się, że – po pierwsze – przyjęcie zasady, iż rezydentura jako najlepsza forma kształcenia specjalizacyjnego, zapewniająca związanie lekarza z krajem i dobre kształcenie, powinna być dostępna dla wszystkich absolwentów Lekarskiego Egzaminu Państwowego. W przypadku lekarzy dentystów liczba rezydentur nie musi się pokrywać z liczbą absolwentów stażu podyplomowego, ale na pewno musi być większa w stosunku do tych kilkudziesięciu osób, które „załapują się” – brzydko mówiąc – na staż podyplomowy. Można powiedzieć, że środowisko lekarskie, zwłaszcza młodych lekarzy, z rozpaczą przyjęło zupełnie niezrozumiałą decyzję – bo z punktu widzenia budżetu państwa koszt był niewielki – zmniejszenia liczby rezydentur. Jest to coś niepojętego. Nie jesteśmy w stanie tego zrozumieć. To był szok dla środowiska. Myślę, że to trzeba jak najszybciej naprawić, zwłaszcza – jak powiedziałem – że z punktu widzenia budżetu państwa to nie są duże koszty. Oczekiwałbym, że dotychczasowa tendencja, żeby z roku na rok zwiększać tę liczbę, zostanie przywrócona i naprawi się popełniony błąd. To nie jest kwestia domagania się jakichś praw, protestu. Proszę państwa, w tej chwili wśród ludzi, którzy występują o zaświadczenia wyjazdowe, jest coraz więcej młodych lekarzy, nawet tych, którzy jeszcze nie zaczęli stażu podyplomowego – bo widzą, co się dzieje z rezydenturami. Absolwent dostaje dyplom i idzie do Naczelnej Izby Lekarskiej po zaświadczenie wyjazdowe. Jest to najgorsza z możliwych tendencji.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#KonstantyRadziwiłł">Co więcej, analizujemy właśnie demografię osób, które występują o zaświadczenia. Okazuje się, że po raz pierwszy wzrasta liczba kobiet decydujących się na migrację. Powiedziałbym, że ze względów naturalnych, jest to dramatyczny sygnał. Kobiety generalnie trzymają się miejsca, w którym są – taka jest ich natura. A teraz młode dziewczyny kończąc studia, decydują się na emigrację. To jest naprawdę przejaw wielkiej dramaturgii w tym zakresie. Zwracam na to uwagę, bo trzeba tych ludzi zatrzymać.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#KonstantyRadziwiłł">Niektórzy mówią w ten sposób – my zapłacimy za rezydenturę, a oni później wyjadą. I tak, i nie. Rezydentura trwa 5–6 lat. Ja jednak jestem optymistą, że w ciągu tych kilku lat dojdzie w Polsce do takiej poprawy sytuacji w ochronie zdrowia, że ci ludzie będąc związani z Polską przez tych kilka lat, zostaną na dłużej. Natomiast, jeżeli zaraz po uzyskaniu dyplomu wyjadą za granicę, to – moim zdaniem – szanse na to, żeby wrócili do Polski, są znikome, bo rozpoczną swoją karierę gdzieś indziej. Inna jest sytuacja, jeżeli wyjeżdża 40–50-latek na dorobienie się, na 2–3 lata, a inaczej, jeżeli jest to młoda osoba, która wystartuje w innym systemie. Naprawdę będzie mała szansa na to, żeby ich zawrócić do Polski w przyszłości. Sądzę więc, że inwestycja w rezydentury, naprawdę stosunkowo niewielka z punktu widzenia budżetu państwa, jest podstawową sprawą w myśleniu o specjalizacji lekarzy.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#KonstantyRadziwiłł">Natomiast trzeba również powiedzieć, że samo specjalizowanie się zarówno w trybie rezydentury, jak i w innych trybach, jest bardzo utrudnione. Wydaje się, że mówił o tym pan poseł Maciej Świątkowski, a także pan poseł Aleksander Sopliński. Jest to problem niedostępności obowiązkowych kursów, które są niezbędne do tego, żeby zrealizować dossier w ramach specjalizacji obowiązkowej. Wydaje się również, że w ramach polityki państwa powinno być narzucane – ale i finansowane – aby liczba miejsc kursowych była odpowiednia do potrzeb lekarzy, którzy w tym zakresie się specjalizują. Natomiast czasem dochodzi do takiej sytuacji, że kurs, który jest obowiązkowy w pierwszym roku specjalizacji lekarze, robią pod koniec specjalizacji, bo wcześniej nie byli w stanie go zrobić. To jest nieprawidłowość. Niektórzy w ogóle nie mogą zrobić tych kursów. Taka sytuacja system specjalizowania się lekarzy w Polsce czyni nieprzyjaznym dla lekarzy i skłania ich do poszukiwania bardziej przyjaznego systemu w innym miejscu.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#KonstantyRadziwiłł">Wreszcie, jeśli chodzi o kształcenie ustawiczne, które zgodnie z przepisami polskiego prawa, i nie tylko etyki lekarskiej, jest obowiązkowe, to trzeba powiedzieć, że Polska pod tym względem, na tle innych krajów europejskich, posiada rozwiązania zupełnie nieprzystające do nowoczesnego, europejskiego państwa, które dba o to, by mieć lekarzy jak najlepiej wykształconych i utrzymujących wiedzę i umiejętności na najwyższym poziomie. O czym myślę? O rozwiązaniach, które naprawdę z punktu widzenia państwa są minimalnie kosztowne albo w ogóle, jak wprowadzenie prawa do urlopu na kształcenie. Według naszych obliczeń, powinien to być urlop liczący 10–14 dni rocznie, płatny, zarówno dla tych, którzy pracują na podstawie umów o pracę, jak i tych, którzy pracują na podstawie kontraktów, opierając się na środkach publicznych. Jest to jednoznaczny interes państwa i jego obywateli, żeby lekarze mieli czas i możliwość, aby się kształcić. Jeśli będą mieli czas, kiedy będą mieli zapłacone za kształcenie, to ich skłonność do tego, żeby się kształcić, będzie większa. Szacujemy obowiązek kształcenia podyplomowego lekarzy i lekarzy dentystów na około 2 tys. zł rocznie – tyle lekarz lub lekarz dentysta powinien wydać, żeby wypełnić obowiązek wynikający z ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty i rozporządzenia o sposobach dopełnienia obowiązku kształcenia – o zbieraniu punktów edukacyjnych. Żeby przyzwoicie wywiązać się z tego obowiązku, lekarz średnio czy lekarz dentysta, powinien wydać około 2 tys. zł rocznie. To jest mniej więcej – nie wdając się w szczegóły – poziom jednej miesięcznej pensji lekarskiej. Nie wydaje się moralne, zasadne, a również logiczne, żeby rozwiązanie, jakie jest w tej chwili, czyli aby całość kosztów kształcenia podyplomowego, ponosiła wyłącznie osoba kształcąca się. Jeszcze raz powtarzam, że to z całą pewnością jest interes państwa. Wydaje się, że rozwiązanie, o które zabiegamy od dłuższego czasu, jest niezgodne z pewnymi zasadami, ogólnymi trendami w finansach publicznych, ale rozwiązanie polegające na przyznaniu lekarzom i lekarzom dentystom ulgi podatkowej na kształcenie w postaci odpisu od podstawy opodatkowania – czyli i tak duża część tego kosztu będzie spoczywać na tej osobie – jako symboliczny ruch ze strony państwa w tym zakresie byłoby niezbędne. Myślę, że to nie zrujnuje finansów państwa, a jest to jeden ze sposobów związania myślenia lekarza o perspektywie swojego rozwoju zawodowego, życia i pracy z Polską.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#KonstantyRadziwiłł">Jeszcze jedna sprawa, o której chciałbym wspomnieć. Była tu mowa o tak zwanych specjalnościach priorytetowych. Ta nazwa, moim zdaniem, nie jest prawidłowa, zasadna, ale faktem jest, że wszystko wskazuje na to, iż w pewnych specjalnościach jest już wyraźny kryzys. Sytuacja wygląda w ten sposób, że rozporządzenie o tak zwanych specjalnościach priorytetowych polega na tym, że specjalności, które zostaną tam wpisane, będą objęte rezydenturami. Niestety, efekt jest taki, że w niektórych ze specjalności uznanych za priorytetowe lekarze i tak nie będą podejmować kształcenia specjalizacyjnego, ponieważ są one nieatrakcyjne, a przynajmniej nie na tyle atrakcyjne, żeby podjąć kształcenie w tych dziedzinach. W związku z tym uważam, że jeżeliby podtrzymać postulat, żeby wszyscy absolwenci stażu podyplomowego byli uprawnieni do wejścia w specjalizację w trybie rezydenckim, to w specjalnościach priorytetowych powinno się myśleć o dodatkowych atrakcjach, bo takie jest życie. Jeśli państwo widzi konieczność wykształcenia patomorfologów, mikrobiologów, lekarzy rodzinnych itd., to musi stworzyć dodatkowe atrakcje. Znowu myślę, że nie są na to potrzebne ogromne pieniądze, ale z całą pewnością rezydentura na poziomie 1,7 tys. zł brutto przez pięć lat kształcenia nie jest czynnikiem, który zwabi ludzi potrzebnych w danych specjalnościach. Trzeba mieć trochę poczucia realizmu.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#KonstantyRadziwiłł">Ostatnia sprawa. Jeden z państwa posłów powiedział tu coś o tym, czy nie należałoby lekarzy wyjeżdżających z Polski obarczyć kosztami ich wykształcenia. Po pierwsze, jest to rozwiązanie nieunijne. W Unii Europejskiej jednym z fundamentów jest swoboda przepływu ludzi, a wybór miejsca zamieszkania i pracy jest jednym z podstawowych praw obywateli Unii Europejskiej. Myślenie w tych kategoriach – moim zdaniem – jest nieporozumieniem. Dodatkowo trzeba powiedzieć, że jeżeli chodzi o koszty, zwłaszcza dotyczące kształcenia podyplomowego – zwracam na to państwa uwagę – lekarze od dyplomu, już na stażu, a tym bardziej na rezydenturze, wykonują pracę. Oni wprawdzie w tym czasie również się uczą, ale uczą się całe życie. Przyjęcie, że lekarz przez cały okres kształcenia podyplomowego, zwłaszcza podstawowego, czyli stażu, a następnie specjalizacji, dostaje coś za darmo, jest nieporozumieniem. Prosiłbym, żeby nie widzieć tego problemu w tych kategoriach.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JadwigaSłowińskaSrzednicka">Są trzy sprawy – skrócenia specjalizacji, dostępności do specjalizacji i kursów. Jeśli chodzi o skrócenie specjalizacji, myślę, że wszyscy już doszli do wniosku, że jest to niezbędne i konieczne, ponieważ czas trwania specjalizacji w Polsce w wielu specjalnościach jest znacznie dłuższy aniżeli w krajach Unii Europejskiej. Są wytyczne Europejskiej Unii Specjalistów, i myślę, odnosząc się do tego, co wszczęło Ministerstwo Zdrowia, że należałoby tylko przyspieszyć proces opracowania nowego systemu kształcenia ze skróceniem czasu trwania specjalizacji. Jest to jednak proces długotrwały, biorąc pod uwagę konieczność opracowania nowych programów specjalizacyjnych. Zatem chyba już trzeba się wziąć intensywnie do pracy. Ogólna idea byłaby taka, że – przykładowo w internie – interna byłaby przez dwa lata, a później trzy lata lub więcej specjalizacji szczegółowej – kardiologia, endokrynologia, hematologia itd. Nie będę o tym mówić, bo wspominał już o tym pan dyrektor.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#JadwigaSłowińskaSrzednicka">Następna sprawa dotyczy dostępności. Jeśli chodzi o miejsca akredytowane, w 40 procentach są one zlokalizowane w uczelniach medycznych i w Centrum Medycznym Kształcenia Podyplomowego, ponieważ te jednostki spełniają warunki akredytacyjne, które są niezbędne. Tego wymaga Unia Europejska. Specjalizację można robić w uniwersytetach albo w miejscach akredytowanych. Jest oczywiście kwestią do ustalenia, czy kryteria akredytacji nie są na zbyt wysokim poziomie. Może należałoby je zmodyfikować.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#JadwigaSłowińskaSrzednicka">Jeśli chodzi o specjalizacje szczegółowe, to ponad 52% miejsc akredytowanych jest tylko w uczelniach medycznych. Dlatego też, jeśli popatrzymy na miejsca akredytowane w specjalizacjach szczegółowych, to okaże się, że wiele województw w ogóle nie ma miejsc i szans na wykonywanie jakiejś specjalizacji szczegółowej w wielu województwach właściwie nie ma. Jeżeli natomiast popatrzymy bardziej globalnie, to zobaczymy, że właściwie doszło do stabilizacji, równowagi systemu, ponieważ – jak wynika z informacji – na 31 stycznia 2007 r. jest ponad 30 tys. miejsc akredytowanych – pomijam sprawę miejsc do odbywania staży, natomiast specjalizuje się – jest to stan na 20 grudnia 2006 r. – ponad 21 tys. osób. Zatem jest duża część miejsc wolnych. Jakie to są miejsca? Pozorny nadmiar miejsc akredytowanych dotyczy specjalizacji z zakresu chorób wewnętrznych, których jest ponad 3 tys. więcej niż osób specjalizujących się, oraz medycyny rodzinnej, których jest ponad 1 tys. miejsc więcej niż osób specjalizujących się. Może te miejsca będzie można wykorzystać, jeżeli dostępność do specjalizacji będzie większa.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#JadwigaSłowińskaSrzednicka">Kursy specjalizacyjne obowiązkowe są organizowane wyłącznie przez uczelnie medyczne i CMKP. Liczba innych jednostek, które organizują kursy specjalistyczne obowiązkowe, jest niewielka. Liczba tych kursów systematycznie rośnie. W 2004 r. było 1800 kursów, a na rok 2007 przewidzianych jest ponad 2 tys. kursów. Kursy specjalizacyjne obowiązkowe, które są organizowane w uczelniach medycznych lub w CMKP, na pewno są bezpłatne, jeśli chodzi o sam udział w kursie. Oczywiście za wyżywienie czy hotel lekarz musi ponieść pewne koszty, aczkolwiek byłoby bardzo dobrze, gdyby to mogło być bezpłatne. Jednak CMKP nie dysponuje takimi funduszami, żeby dla tej gromady ludzi – jest to 20 tys. osób rocznie – organizować kursy z bezpłatnym zakwaterowaniem.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#JadwigaSłowińskaSrzednicka">Jeśli chodzi o proporcje, są one następujące. Uczelnie medyczne w 2006 r. zorganizowały 1320 kursów, a CMKP 580 kursów. Mówię o kursach obowiązkowych. Po dodaniu do tego kursów doskonalących, Centrum organizuje około 900 kursów, na bazie własnych klinik, a także finansuje kursy w instytutach, ponieważ one nie dysponują odpowiednimi możliwościami organizacji bezpłatnych kursów dla lekarzy. Zatem taka jest odpowiedź – Centrum organizuje dużą liczbę kursów i są one bezpłatne.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#JadwigaSłowińskaSrzednicka">Kwestia dostępności do kursów. W 1999 r. został wprowadzony nowy system specjalizacji. Minęło więc już kilka lat. Trzeba powiedzieć, że osoby, które rozpoczęły specjalizacje w pierwszych latach, nie interesowały się tym faktem, że muszą zrealizować odpowiednią liczbę kursów. Teraz to się zdecydowanie zmieniło. Natomiast była taka sytuacja w ostatniej dwóch, trzech latach, kiedy kończył się czas specjalizacji a kursy – jak się okazało – nie były zrealizowane. Dlatego był olbrzymi napór na formy kształcenia kursowego. Ustaliliśmy, że w połowie roku będziemy określać tak zwaną zamkniętą rekrutację. W ten sposób mamy informację, które kursy mają zamkniętą rekrutację i w związku z tym albo na bazie Centrum, albo na bazie akademii medycznych należy je organizować, albo prosić akademię medyczną o organizację kursów. Tak wygląda sytuacja, jeśli chodzi o Centrum. Centrum za kursy żadnych pieniędzy nie bierze – ani za kursy obowiązkowe, ani za doskonalące.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#ZygmuntSitko">Dziękuję za tak duże zainteresowanie naszą grupą zawodową. Usłyszałem tu o wielu zmianach, które mogą spowodować konieczność powołania zespołu do opracowania nowych rozwiązań w ramach kształcenia podyplomowego pielęgniarek i położnych. Między innymi była mowa o pomocach pielęgniarskich. Słyszałem, że pielęgniarki miałyby się zająć pomocą lekarzowi w wykonywaniu niektórych czynności. Usłyszałem również opinię, że należy zlikwidować zawód położnej – jest to jedna z możliwości zmian. Myślę więc, że warto byłoby, żebyśmy usłyszeli, jakie są plany w ramach kształcenia podyplomowego pielęgniarek i położnych, bo o tym w dzisiejszej prezentacji właściwie nie było mowy. Czy jest, między innymi, planowane uruchomienie takiego zespołu, który miałby się tymi kwestiami, istotnymi dla naszej grupy zawodowej, zająć?</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#ZygmuntSitko">W przedstawionym materiale zawarto propozycje pewnych rozwiązań. Myślę, że państwo się z nimi zapoznali. Jest określone, że Ministerstwo Zdrowia finansowało różne formy kształcenia pielęgniarek, nie tylko na poziomie specjalizacji, po czym w 2003 r. te rozwiązania zostały zarzucone i obecnie finansowanie obejmuje tylko poziom specjalizacji, co oczywiście nie w pełni odpowiada oczekiwaniom naszego środowiska, ponieważ tymi formami są również kursy specjalistyczne kwalifikacyjne, które nadają pielęgniarkom pewne uprawnienia do samodzielnego wykonywania czynności. Myślę, że jest ważnym zadaniem, aby te formy kształcenia również objąć finansowaniem. Szkolenia w liczbach, o których mowa w materiale, są finansowane podobnie jak w grupie zawodowej lekarzy, w głównej mierze z funduszy pochodzących bezpośrednio od pielęgniarki lub od samorządu zawodowego, a tylko dofinansowanie w zakresie miejsc specjalizacyjnych pochodzi ze źródła ministra zdrowia. W związku z tym obraz liczby edycji, a także miejsc, nie odpowiada faktycznemu zaangażowaniu budżetu państwa zarówno w kształcenie pielęgniarskie, jak i położnicze. Dlatego chciałbym usłyszeć, jakie są planowane działania w zakresie kształcenia podyplomowego i czy jest planowane powołanie zespołu, o którym mówiłem.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#MarekWalkiewicz">Słyszałem, jak nasz prezes, pan Konstanty Radziwiłł mówił globalnie o sprawach związanych ze specjalizacjami, o rezydenturach. Uzupełniając powiem tylko, że jestem w Zarządzie Wielkopolskiego Oddziału „Porozumienia Zielonogórskiego”, do którego należy ponad 550 niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej. Ostatnio zrobiłem statystykę, jeśli chodzi o nowy narybek. Okazuje się, że na 567 przychodni mamy aż jednego kolegę. Jest on synem lekarza. Obserwuję, jaka jest sytuacja. On jest zaangażowany w grupie młodych lekarzy. Występował do pani przewodniczącej w sprawie podwyżek dla rezydentów. Jednocześnie pertraktuje w Niemczech, czyli szuka miejsca pracy. Z tego, co słyszałem, w Niemczech wygląda to tak, że lekarz zgłasza się do pierwszego lepszego szpitala powiatowego czy landowego i dyrektorowi szpitala czy ordynatorowi oddziału, który jest mistrzem jego specjalizacji, zgłasza, że chce robić tę specjalizację – chce być chirurgiem, ginekologiem czy ortopedą. Ten mistrz, nauczyciel prowadzi lekarza przez cały staż, podpisuje mu odpowiednie dokumenty i w ten sposób uzyskuje uprawnienia. Natomiast system, który jest u nas, powoduje, że mistrzów jest coraz mniej. A lata uciekają i mistrzów niedługo zabraknie. Sytuacja naprawdę jest katastrofalna. Mam nadzieję, że decydenci biorą to pod uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#KrzysztofFilip">Mam krótkie pytanie. Poznajemy plany, ale raczej długofalowe, aktualny stan i docelowy. Mam jednak pytanie, czy w trakcie roku możliwe są zmiany, przesunięcia między specjalizacjami i województwami?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#HannaHausner">Mam uwagę, że o ile lekarzach, pielęgniarkach i położnych sporo tu usłyszeliśmy, o tyle o farmaceutach – to mnie mniej interesuje – i diagnostach laboratoryjnych niewiele. Dodam, że diagności nie wyjeżdżają tak masowo, zostają w Polsce. Jak usłyszeliśmy od pani dyrektor Katarzyny Chmielewskiej, wśród diagnostów jest dwanaście specjalności. Moje pytanie sprowadza się do tego, co usłyszałam odnośnie do osób, które nie uzupełnią wykształcenia do drugiego stopnia. To samo dotyczy diagnostów – nie wszystkie osoby, nawet w systemie uzupełniającym, będą miały taką możność czy chęci. Jak one będą traktowane?</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#HannaHausner">Następne pytanie. W Polsce powiatowej, żeby te osoby mogły odbywać staż specjalizacyjny, podpisują umowy z dyrekcją. Jest to kwestia oddelegowania na kursy, staże itd. Natomiast – chciałbym zaznaczyć – aktualnie w Polsce istnieje outsoursing, wchodzą duże firmy. Moje pytanie jest następujące. Jak Ministerstwo Zdrowia widzi przejmowanie tychże obowiązków w stosunku do osoby, która podpisała umowę, a jest przykładowo w połowie stażu specjalizacyjnego?</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JacekPiątkiewicz">Przepraszam za spóźnienie. Na pewno państwo mówili już dużo o sprawach bardziej ogólnych. Ja chciałbym się zająć sprawą szczegółową, ale – jak się wydaje – wymagającą zastanowienia. Chodzi mi o problem zdrowia publicznego. Zespół, w którym pracuję, opracował analizę dotyczącą warunków, w jakich odbywa się specjalizacja ze zdrowia publicznego. Powiem, że panuje tu – bałagan, to jest łagodne określenie. Każdy z zawodów medycznych, praktycznie biorąc, ma specjalizację ze zdrowia publicznego, czy to przystaje do zawodu medycznego, czy nie. Dla różnych zawodów medycznych są różne rodzaje specjalizacji, które w jakiś sposób wchodzą w zakres problematyki zdrowia publicznego. Na przykład – jeżeli się nie mylę – dla zawodów farmaceuty i diagnosty laboratoryjnego, mamy dwie specjalizacje: ze zdrowia publicznego i zdrowia środowiskowego, której nie ma dla lekarzy.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#JacekPiątkiewicz">Jeśli chodzi o czasy, w których realizowana jest specjalizacja, dla każdego zawodu medycznego te czasy są różne. Skrajny przypadek dotyczy farmaceutów, którzy specjalizację uzupełniającą ze zdrowia publicznego mogą zrealizować – jak mówi rozporządzenie – maksymalnie w półtora roku. W przypadku lekarzy z reguły trwa ona dwa – trzy lata.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#JacekPiątkiewicz">Kwestia sposobu realizowania tej specjalizacji. Co zawód to inny tryb. Co zawód, to inny podmiot, który przyjmuje egzaminy państwowe. Proszę państwa, nie może być w ten sposób dalej. Trzeba się przede wszystkim zastanowić, czy w każdej specjalizacji, w każdym zawodzie medycznym jest konieczna specjalizacja ze zdrowia publicznego. A jeżeli już to uznamy, to należy odpowiedzieć na zasadnicze pytanie, czy od specjalisty ze zdrowia publicznego oczekujemy podobnych kwalifikacji. Bo jeżeli ktoś się nazywa specjalistą ze zdrowia publicznego, to w jakiejś mierze powinno to określać poziom jego kwalifikacji.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#JacekPiątkiewicz">Ze sprawą zdrowia publicznego wiążą się także studia ze zdrowia publicznego, które rozlały się szeroką falą po kraju. Dosłownie każda wyższa uczelnia organizuje studia ze zdrowia publicznego. Standard – jeszcze się temu dokładnie nie przyjrzałem – wydaje się różny, i także nieodpowiadający temu, czego oczekuje się od zawodu magister zdrowia publicznego. Ponieważ jest to specjalizacja, która wymaga stosunkowo niewielkiego zaplecza laboratoryjnego czy klinicznego, wszyscy chętni biorą się za kształcenie w zakresie zdrowia publicznego. Myślę, że jakaś odpowiedzialność w tym zakresie powinna obowiązywać. Dlatego chciałbym zaapelować o to, żeby Ministerstwo Zdrowia tą sprawą się zajęło, a przede wszystkim przejrzało przepisy, które są niespójne.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#JacekPiątkiewicz">Najwyższa pora, żeby przystąpić do wydania rozporządzenia o umiejętnościach, w sytuacji, kiedy nasz wykaz specjalizacji coraz bardziej różni się od wykazu specjalizacji unijnych. Najwyższa pora, żeby różne grupy lobbujące przestały wpisywać na listę specjalizacji kolejne, coraz węższe specjalizacje. Tego również nam w tej chwili bardzo brakuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#LucynaWiśniewska">Panie ministrze, chciałabym zwrócić uwagę na spore trudności w dostępności do specjalizacji dającej tytuł diagnosty laboratoryjnego. Sytuacja jest taka, że osoby, które ukończyły biologię, biotechnologię czy mikrobiologię, muszą praktycznie ukończyć studia podyplomowe z zakresu analityki medycznej. Jest to informacja mniej więcej z połowy ubiegłego roku – były tylko dwa ośrodki, które takie studia prowadziły. Mam na myśli Lublin i Bydgoszcz. Czy od tej pory coś się zmieniło?</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#LucynaWiśniewska">Następne pytanie. Czy jest możliwość dofinansowania tych studiów? Jeśli tak, to przez kogo? Oczywiście poza zakładem, w którym dana osoba pracuje, bo zazwyczaj szpitale nie maja pieniędzy na dofinansowanie tych specjalności.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JolantaSzczypińska">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#HannaHausner">Może jeszcze uzupełnię moją wypowiedź. Chciałbym zauważyć, że wymierającą grupą zawodową są technicy analityki medycznej. Co z tą grupą, która niewątpliwie jest bardzo potrzebna?</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JolantaSzczypińska">Czy pan minister zechciałby się ustosunkować do zadanych pytań?</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JarosławPinkas">Zadano wiele pytań. Gdybym chciał na nie wszystkie odpowiedzieć – a jestem uzbrojony w specjalistów z Ministerstwa Zdrowia – trwałoby to zbyt długo. Jeśli państwo pozwolą, odpowiem w sposób ogólny i odeślę państwa do dokumentów, które mają państwo także przed sobą, bo na część pytań odpowiedzi zostały udzielone przez moich przedmówców.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#JarosławPinkas">Po pierwsze, chciałbym państwu powiedzieć, że bardzo się cieszę, że doszło do dzisiejszego spotkania, ponieważ w Ministerstwie Zdrowia będziemy mądrzejsi o państwa sugestie dotyczące rozwiązania problemów. Jest tu z nami pani prof. Jadwiga Słowińska-Srzednicka, i jest to nowa jakość – nie dlatego, że jest, bo bywa z nami często, ale dlatego, że wreszcie dyrektoruje instytucji, która ma przed sobą przyszłość, a nie niepewność. Ta przyszłość została już zasygnalizowana w materiale, który mają państwo przed sobą. Nie ukrywam, że dzięki mądrości państwa posłów doszło do tego, że CMKP jest instytucją, która jest zbrojnym ramieniem ministra zdrowia w rozwiązywaniu problemów kształcenia podyplomowego. Za to państwu serdecznie dziękuję.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#JarosławPinkas">Ta sprawa jest dla nas niezwykle istotna, dlatego że, jak widać, uczelnie medyczne nie są w pełni sprawne, żeby rozwiązywać problemy szkolnictwa podyplomowego, co widoczne jest na jednym ze slajdów pod tytułem „Kursy specjalizacyjne w roku 2006”, gdzie widać, że jednak trzecia jest organizowana przez CMKP, i uczelnie mają w tym zakresie dobrze rozumianą konkurencję. Za to również serdecznie dziękuję.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#JarosławPinkas">Ministerstwo Zdrowia w poprzednim roku doprowadziło do organizacji nowego podmiotu, jakim jest Departament Pielęgniarek i Położnych, który zajmuje się całym pionem kształcenia. Stwierdziliśmy, że sprawa jest tak ekstremalnie ważna, że wydzieliliśmy ją z Departamentu Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Mamy więc dwa piony, ściśle ze sobą współpracujące, będące puzzlami w systemie kształcenia zawodów medycznych, ale to także dało nam możliwość szerokiego spojrzenia i przede wszystkim pozyskania odpowiedniej liczny ludzi zajmujących się kształceniem pielęgniarek.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#JarosławPinkas">Jeżeli pani przewodnicząca pozwoli, będę się posiłkować głosem pani dyrektor w odpowiedzi na szczegółowe pytania.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#JarosławPinkas">Co jest istotne? W wielu wypowiedziach przewijała się kwestia kształcenia pielęgniarskiego i powstania, de facto, nowego zawodu. Mam nadzieję, że taki zawód powstanie. Jest to związane z działalnością Ministerstwa nie Zdrowia, tylko Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Jestem głęboko przekonany, że pani minister na listę nowych zawodów wpisze zawód opiekuna medycznego, bo tak on się będzie nazywać. Jest on dedykowany procesom higienicznym. Dzięki temu panie pielęgniarki rzeczywiście będą mogły być osobami, które w sposób uczestniczą w różnego rodzaju zabiegach medycznych, wymagających ich coraz większej wiedzy i coraz większego doświadczenia. Oczywiście znacznie mniejszego doświadczenia i wiedzy wymagają szeroko rozumiane procesy higieniczne. Zatem zawód pielęgniarki – zresztą bardzo prestiżowy – będzie wymagać wkładu dużego profesjonalizmu medycznego. W tym kierunku rzeczywiście idziemy.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#JarosławPinkas">Jeżeli chodzi o sprawę specjalności deficytowych, muszę powiedzieć, że spotkał nas spory zawód, dlatego że mimo przedstawionych kryteriów – było pytanie o kryteria, a są to przede wszystkim migracje, epidemiologia, potrzeby zgłaszane przez konsultantów krajowych i regionalnych – okazało się, po analizie dokumentów, które do nas spłynęły, że tak jak było sześć, to musiałyby być 52 specjalizacje priorytetowe. W związku z tym chyłkiem wycofaliśmy się z tego projektu rozporządzenia, ponieważ nigdy nie doszlibyśmy do konsensu. W tym zakresie jesteśmy realistami. Każdy chciał mieć specjalność deficytową. To w tej chwili jest nierealne. Obecnie jest ich sześć – epidemiologia, geriatria, medycyna rodzinna, onkologia kliniczna, patomorfologia i rehabilitacja medyczna. Chcemy na tym poprzestać. To nie jest droga do implikowania specjalistów w danych dziedzinach. Trzeba pójść zupełnie inną drogą.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#JarosławPinkas">Jedno z pierwszych pytań dotyczyło płac rezydentów. W tej chwili jest to 2174 zł brutto – pewnie mało. 2621 zł wynosi średnia płaca brutto stażystów, z dyżurami, których oni powinni mieć trzy lub więcej. Jest to skomplikowane do wyliczenia. Natomiast lekarz dentysta stażysta otrzymuje 2113 zł brutto – też pewnie mało, ale my, niestety, nie żyjemy w Niemczech, gdzie nakłady na ochronę zdrowia są kilkakrotnie większe. Musimy to dopasować do naszej polskiej rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#JarosławPinkas">Jeżeli chodzi o sprawę, która przewijała się w dzisiejszej dyskusji, i ma – moim zdaniem – charakter stricte polityczny, jest taka, czy można rezydenta związać umową z Ministerstwem Zdrowia, że po rezydenturze będzie musiał przepracować określony czas. Jest to niezwykle skomplikowane. Można by to zrobić. Nie do końca zgadzam się z panem prezesem Konstantym Radziwiłłem, że byłoby to niezgodne z dyrektywami unijnymi. Moglibyśmy stworzyć nawet nie precedens, tylko przepis, który omijałby dyrektywę o swobodnym przepływie osób, ale nie chcemy tego robić. Myślę, że większość zmian systemowych, które podejmujemy, doprowadzi do sytuacji, że lekarze będą chcieli w Polsce pozostać z różnych względów, chociażby dlatego, że widzą coraz lepsze perspektywy. Jeżeli nie będziemy wydawać nadmiernych środków na niepotrzebne szpitale, to część z nich otrzyma środki, które nie będą podlegać dyspersji, w związku z czym pojawią się na to środki. Jest wiele różnych działań – ubezpieczenia, które chcemy wprowadzać. Myślę, że to jest sposób na rozwiązanie problemu, a nie przywiązywanie ludzi na siłę do specjalności i do pracy w Polsce. To nie jest dobra droga.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#JarosławPinkas">Poza tym dużo z lekarzy, którzy wyjechali, już do Polski wróciło bogatszych o doświadczenia lub wyjeżdżą na piątki, soboty i niedziele, i wracają do Polski. Przy czym proszę nie podejrzewać, że bagatelizuję problem. To nie jest ta kategoria. Jestem głęboko przekonany – jeszcze raz to powtórzę – że posiadanie perspektyw powoduje to, że lekarze w Polsce będą chcieli się uczyć.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#JarosławPinkas">Kolejna sprawa, od której właściwie powinienem był zacząć, jest taka, że skoro jest praca dla lekarzy w Unii Europejskiej, to należy pochylić czoła przed wszystkimi, którzy ich kształcą. Dzięki tym ludziom – pani prof. Jadwidze Słowińskiej-Srzednickiej – i dzięki programom, które są realizowane, ci ludzie uzyskują taką wiedzę, że łatwo tam znajdują pracę. Myślę więc, że nie można mówić o sytuacji kryzysowej, czy katastrofalnej, bo najważniejsze jest poczucie, że potrafimy tych ludzi wykształcić.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#JarosławPinkas">Następna sprawa, którą chcę podkreślić. Prosiłbym, żeby państwo przyjęli mój punkt widzenia. Chodzi o kolejny system specjalizacji. Mamy w tej chwili dwa. Ten, który się pojawi – system modułowy – doprowadzi wreszcie do skrócenia czasu i niewydawania nadmiernych środków.</u>
<u xml:id="u-28.12" who="#JarosławPinkas">Gdybyśmy po raz kolejny chcieli przedłużyć jedynkowo-dwójkowy, mielibyśmy trzy systemy w jednym państwie. Przy dwóch był gigantyczny bałagan, problemy, i trudno nam było zapanować nad sytuacją. Wprowadzenie trzeciego systemu stałoby się dla nas dramatem. Muszę państwu powiedzieć, że nie możemy litować się nad tymi, którzy mieli wiele lat – 15 – na zdobycie specjalizacji. Skoro nie mieli motywacji, to dlaczego ją mają mieć przez kolejne lata? Myślę, że deadline musi być zachowany, nie powinno być od niego odejścia. Jeżeli chcemy mieć porządek w zakresie kształcenia lekarzy w Polsce, musimy być pragmatyczni.</u>
<u xml:id="u-28.13" who="#JarosławPinkas">Jeśli pani przewodnicząca pozwoli – duża część szczegółowych pytań dotyczyła pielęgniarek, myślę też, że dobrze by było, żebyśmy na podstawie tych pytań opracowali dla państwa bardziej szczegółowy materiał – chętnie oddam głos pani dyrektor Jolancie Skolimowskiej, żeby bardziej dokładnie omówiła wiele spraw.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JolantaSzczypińska">Tak, proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JolantaSkolimowska">Zacznę od kwestii pomocy finansowej dla pielęgniarek, które chcą podnosić swoje kwalifikacje. Jak powiedziałam wcześniej, w materiałach znajdą państwo informację dotyczącą dofinansowania wyłącznie rodzaju kształcenia – specjalizacja. Zwracam uwagę na fakt wyznaczenia 1,8 tys. miejsc – pod koniec roku mieliśmy do zagospodarowania pewną liczbę miejsc i prowadzone były prace nad wyłonieniem organizatorów kształcenia, którzy podjęliby kształcenie zawodowe w zakresie specjalizacji. Zatem te 1,8 tys. miejsc na chwilę obecną – w naszej ocenie – wypełnia zakres zapotrzebowania na kształcenie specjalistów. Przypominam państwu, że specjalista w pielęgniarstwie to taka osoba, która jest wiodąca, jest mentorem dla pozostałych pielęgniarek. Liczba specjalistów w poszczególnych dziedzinach, jak się wydaje obecnie na podstawie wyznaczonego limitu miejsc, zaspokaja zapotrzebowanie. Specjalista to ma być ktoś unikalny, osoba wiodąca w danej dziedzinie. Rzeczywiście tak się dzieje, że w niektórych dziedzinach nie mamy jeszcze oczekiwanej liczby specjalistów, ale co roku wyznaczmy dziedziny priorytetowe w perspektywie dwuletniej, we współpracy z marszałkami województw, korporacją zawodową, związkami zawodowymi i z Centrum Kształcenia Podyplomowego Pielęgniarek i Położnych. Dokładamy należytej staranności, aby dziedziny priorytetowe były związane z zapotrzebowaniem na określone świadczenia pielęgniarskie. Na bieżąco mamy takie dziedziny priorytetowe, jak: pielęgniarstwo długoterminowe, pielęgniarstwo geriatryczne, pielęgniarstwo ratunkowe – w związku z ustawą o ratownictwie medycznym i umieszczeniem w niej pielęgniarek systemu. Pielęgniarki potrzebują takiej specjalizacji i system potrzebuje pielęgniarek, które miałyby tę specjalizację. W związku z tym staramy się wskazywać te dziedziny, które – jak się wydaje – są wiodące w związku z polityką zdrowotną i zapotrzebowaniem na określone świadczenia zdrowotne.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#JolantaSkolimowska">Pielęgniarki w Polsce kształcimy w 52 uczelniach. Fakt przeprowadzenia przed laty transformacji w kształceniu pielęgniarek i położnych spowodował to, że zaniechano kształcenia na poziomie szkół policealnych, pomaturalnych – nie wspominam o liceach medycznych. Zastąpienie tej liczby pielęgniarek, która w najbliższej przyszłości odejdzie na emerytury, rzeczywiście jest problemem i wymaga kompleksowych i systemowych rozwiązań, aby można było zabezpieczyć świadczenia zdrowotne i usługi pielęgniarskie dla osób potrzebujących. W związku z tym dobrym rozwiązaniem – jak się wydaje – jest powołanie nowego zawodu medycznego, o którym wspomniał pan minister. Takie prace w Ministerstwie Zdrowia są prowadzone. Chcielibyśmy, aby to był zawód pomocniczy do zawodu pielęgniarki, aby pielęgniarkę, osobę wykwalifikowaną, wykształconą w systemie szkolnictwa wyższego, wzmocnić zawodami pomocniczymi, co jednocześnie przyniosłoby efekty w opiece nad chorymi. Chcemy przypisać do tego zwodu wszystkie te zadania, czynności, które związane są z bezpośrednią opieką nad osobą chorą – tak naprawdę towarzyszeniem osobie chorej – i wykonywaniem czynności higienicznych. Nie jest więc naszą intencją ujmowanie jakichkolwiek zadań z zawodu pielęgniarki czy położnej, natomiast chcemy, żeby w systemie opieki zdrowotnej była osoba towarzysząca pacjentowi w podstawowych czynności, zabezpieczeniu podstawowych czynności higienicznych i opiekuńczych.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#JolantaSkolimowska">Odniosę się także do pytania, które dotyczyło kształcenia na poziomie licencjata. Wcześniej jednak pozwolę sobie na następującą dygresję. W ostatnich latach system kształcenia pielęgniarek i położnych przesunął się w stronę szkolnictwa wyższego. Pielęgniarki i położne, poprzez kształcenie w szkołach wyższych, uczelniach, zyskują dobre wykształcenie na poziomie licencjata i magistra. Jednak w porównaniu z uzyskaniem prestiżu edukacyjnego, przez lata nie pracowano, niestety, nad prestiżem finansowym, materialnym tego zawodu. Wśród młodych ludzi decydujących o wyborze zawodu, niestety, preferencje uzyskują te zawody, które w perspektywie przyniosą dobrą sytuację finansową. W pielęgniarstwie tak nie jest, i dlatego osób decydujących się na wybór tego zawodu jest stosunkowo mało w porównaniu z innymi, atrakcyjnymi zawodami, zwłaszcza pod względem finansowym.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#JolantaSkolimowska">Wracając do kształcenia na poziomie licencjata, odniosę się do pytania dotyczącego kształcenia pielęgniarek, które już są w systemie, natomiast są zainteresowane podnoszeniem swoich kwalifikacji do tytułu licencjata. Takie kształcenie odbywa się i jest uregulowane rozporządzeniem Ministra Zdrowia dotyczącym kształcenia pielęgniarek, które w przeszłości ukończyły licea medyczne lub szkoły pomaturalne. Mogą one kontynuować kształcenie na tak zwanych studiach pomostowych. Efektem tego kształcenia jest uzyskanie tytułu licencjata pielęgniarstwa lub położnictwa.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#JolantaSkolimowska">Muszę także nadmienić, że jest to kształcenie, którego organizacja była ustalana także z Komisją Europejską – jest powiązanie prawa europejskiego z prawem funkcjonującym na gruncie polskim. Dlaczego o tym mówię? Dlatego, że w ustawie o zawodach pielęgniarki i położnej jest określony czas graniczny zakończenia kształcenia pomostowego. Jest to rok 2010. W tej chwili prowadzone są rozmowy z Komisją Europejską w celu zrezygnowania z tego zapisu. Uważamy, że to kształcenie powinno być prowadzone do czasu wygaśnięcia zainteresowania tą formą kształcenia, żeby wszystkie osoby, które chcą podnieść kwalifikacje, miały takie szanse.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#JolantaSkolimowska">W sprawie powołania zespołu, który pracowałby nad formami, rodzajami kształcenia podyplomowego, nie ma przeciwwskazań ku temu, żeby taki zespół powstał, ponieważ aktualnie w Ministerstwie Zdrowia prowadzone są prace nad nową ustawą o zawodach pielęgniarki i położnej. Jak się wydaje, konieczne będzie w tym przypadku opracowanie nowych rozwiązań w zakresie kształcenia pielęgniarek i położnych w taki sposób, aby te grupy zawodowe wyposażyć w jak największe możliwości podnoszenia swoich kwalifikacji. W związku z pojawieniem się strukturalnych funduszy unijnych w „Perspektywie finansowej na lata 2007–2013”, opracowaliśmy wstępnie założenia, że warto byłoby się pochylić nad sprawami dotyczącymi finansowania, głównie studiów pomostowych oraz krótkich form kształcenia podyplomowego dla pielęgniarek i położnych, takich, które wyposażałyby pielęgniarki i położne w umiejętności i uprawnienia do wykonywania określonych czynności. Zależy nam na tym, żeby te krótkie formy kształcenia były preferowane, ponieważ są one dostępne dla większej liczby pielęgniarek i położnych.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#JolantaSkolimowska">Dodam, że nowy zawód medyczny opiekuna medycznego, nad którym pracujemy, wiąże się także z faktem prac nad ustawą pielęgnacyjną. A więc tych osób w systemie powinno być odpowiednio więcej, ponieważ stan liczebny pielęgniarek nie zaspokoi potrzeb związanych z ustawą pielęgnacyjną.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#JolantaSkolimowska">Jeśli coś pominęłam, proszę mi przypomnieć. Chętnie się do tego odniosę.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JolantaSzczypińska">Rozumiem, że dyskusja zmierza do końca. Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Przypominam, że za chwilę musimy opuścić salę.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#KonstantyRadziwiłł">Chciałbym tylko sprostować, ponieważ padły tu słowa o zarobkach lekarzy stażystów i rezydentów, które, moim zdaniem – z całym szacunkiem dla pana ministra – nie są prawdziwe. Lekarz stażysta otrzymuje miesięcznie 1403 zł brutto, a lekarz rezydent 1637 zł brutto. Tak wyglądają te wynagrodzenia. Kwoty, o których mówił pan minister – jak rozumiem – obejmują także dyżury. Proszę państwa, to w sobotę i niedzielę można jeszcze pójść popilnować lodowiska, albo jeszcze gdzie zarobić. Nie mieszajmy tych spraw. Wynagrodzenia tych lekarzy są skandaliczne. Lekarz stażysta netto otrzymuje 968 zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JolantaSzczypińska">Czy pan minister odniesie się jeszcze do tej kwestii?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JarosławPinkas">Bardzo bym chciał, żeby lekarze stażyści, rezydenci i panie pielęgniarki zarabiali więcej pieniędzy. W tym roku jest największa podwyżka w historii ochrony zdrowia. Mam nadzieję, że będą następne i znajdziemy środki dla lekarzy rezydentów i stażystów.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#JarosławPinkas">Na zakończenie, ponieważ nie odpowiedziałem panu prezesowi Konstantemu Radziwiłłowi na istotny postulat dotyczący urlopów szkoleniowych, powiem, że zwróciliśmy się w tej sprawie do pani premier Zyty Gilowskiej. Rozmawialiśmy na ten temat. Ta sprawa jest niezmiernie skomplikowana, dlatego że z budżetu państwa dla zawodów medycznych trzeba by wydatkować kwotę 300 mln zł. Byłoby to także w pewien sposób niezgodne z konstytucją, ponieważ inne zawody powinny być traktowane na równi z zawodami medycznymi. Zatem natychmiast nastąpiłaby eskalacja żądań o urlopy szkoleniowe i refundację kształcenia dla zawodów niezwiązanych z medycyną. To się nie udało. Jednak powiem, że izba lekarska i kierownictwo resortu tę sprawę traktuje jako bardzo ważną i być może znajdziemy kolejny argument, żeby ten problem rozwiązać.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JolantaSzczypińska">Rozumiem, że skończyliśmy dyskusję. Czy ktoś z państwa posłów jest przeciwny przyjęciu informacji o kształceniu podyplomowym kadr medycznych? Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła tę informację.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#JolantaSzczypińska">Informuję, że jutro w sali 118 obędzie się posiedzenie Komisji Zdrowia wspólnie z Komisją Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#JolantaSzczypińska">Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad – zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>