text_structure.xml 67.8 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#EwaKopacz">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam serdecznie wszystkich obecnych. Porządek dnia dzisiejszego posiedzenia jest państwu znany, możemy więc przystąpić do jego realizacji. Poproszę o zabranie głosu pana Tomasza Zdrojewskiego, sekretarza Narodowego programu profilaktyki i leczenia chorób sercowo-naczyniowych POLKARD 2003–2008.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#TomaszZdrojewski">Bardzo się cieszę, że przez następne dziewięćdziesiąt minut będziemy mogli przedstawić państwu w sposób syntetyczny główne problemy prewencji, osiągnięć i planów narodowego programu, a także propozycje ustawodawcze w tej materii. Ciszę się również dlatego, że wraz ze mną są osoby z wielkim dorobkiem zawodowym, cenione w świecie medycznym nie tylko w Polsce, ale również w Europie, że wymienię tylko panią profesor Wandę Kawalec z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Nasze dzisiejsze spotkanie poświęcone jest kilku niezwykle ważnym zagadnieniom zdrowotnym. Zacznę od najważniejszych przyczyn zgonów w Polsce, do których zaliczamy choroby układu krążenia, stanowiące 47 proc. ogółu zgonów oraz nowotwory złośliwe, stanowiące 24 procent. Pozostałe przyczyny to przyczyny zewnętrzne, stanowiące 7 proc. oraz inne, stanowiące 22 procent. Dlatego właśnie został stworzony Narodowy program profilaktyki i leczenia chorób układu sercowo-naczyniowego, o którym opowiem państwu w najbliższych minutach.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#TomaszZdrojewski">Opowiem państwu także o problemach związanych z edukacją, marketingiem, a także z metodą zdobywania sympatyków w środowiskach opiniotwórczych. Jednym z zadań programu jest badanie przesiewowe, które zaplanowaliśmy w parlamencie RP na dzień 11 maja br. Zostało ono jednak w porozumieniu z kierownictwem Kancelarii Sejmu przesunięte na 24 i 25 maja 2006 r. z uwagi na zapowiadane w tym okresie strajki, a także ze względu na sugestie ze strony pań i panów posłów. Badanie przesiewowe ma charakter edukacyjny i wynika ze szczytnych idei podejmowanych w wielu krajach europejskich, a także z inicjatywy Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Jednym z efektów tych inicjatyw są badania przesiewowe, przeprowadzane od 1999 roku w Parlamencie Europejskim. Dlatego też tego rodzaju badania chcemy przeprowadzić w parlamencie polskim. Jakie aspekty programu profilaktyki i leczenia chorób układu sercowo-naczyniowego są najważniejsze? Z pewnością jest nią przedwczesna umieralność mężczyzn przed 65 rokiem życia, która jest prawie trzykrotnie wyższa aniżeli w krajach Europy Zachodniej. Rocznie umiera 24 tysiące mężczyzn i dopiero po roku 2020 osiągniemy stan umieralności notowany w „starych” krajach Unii Europejskiej, pod warunkiem wszakże utrzymywania się postępu w przeciwdziałaniu tego zjawiska. Nasze opóźnienie sięga więc bez mała 18 lat, a skalę zjawiska można porównać do katastrofy lotniczej. Gdyby dwa razy w tygodniu wydarzyła się katastrofa lotnicza z pasażerami płci męskiej, to liczba ofiar w roku byłaby zbliżona do liczby zgonów z powodu chorób krążenia.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#TomaszZdrojewski">Choroby te mają również konkretny wymiar finansowy, który wyraża się kwotą 1.200.000 tys. zł przeznaczonych w roku 2000 na zakup w ogólnodostępnych aptekach leków przeciwdziałających chorobom układu krążenia, nadciśnienia i cukrzycy. Ta kwota rośnie w zastraszającym tempie 20–25 procent w skali roku i trzeba to zahamować, albowiem nie wytrzyma tego budżet naszego państwa, ba, nie wytrzyma tego żaden budżet. W tej części naszego posiedzenia mówimy o chorobach mających postać zawału serca i udaru mózgu, natomiast w dalszej części będziemy mówić o nałogu palenia w aspekcie onkologicznym i kardiologicznym. Jeśli mówimy o zawale serca i udarze mózgu, to mamy na myśli miażdżycę. Innymi przyczynami są: nadciśnienie, nadmiar cholesterolu, otyłość, stres i depresja, złe odżywianie, brak aktywności fizycznej oraz cukrzyca i palenie tytoniu.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#TomaszZdrojewski">Pod tym względem sytuacja w Polsce jest bardzo zła, ponieważ wymienione przyczyny zawałów serca i udarów mózgu są szeroko rozpowszechnione w społeczeństwie, a system kontroli szwankuje. Z wiarygodnych badań epidemiologicznych, przeprowadzonych w Polsce nie tak dawno temu wynika, iż liczba osób z nadciśnieniem tętniczym kształtuje się na poziomie 9000 tys., a tylko 1000 tys. osób leczonych jest prawidłowo. Mamy do tego 15.000 tys. osób z nadwagą i otyłością, 2000 z cukrzycą, 17.500 tys. Polaków posiada podwyższony poziom cholesterolu i prawie 10.000 tys. Polek i Polaków pali papierosy. Przyznacie państwo, że sytuacja jest zatrważająca i należy działać z olbrzymią determinacją. Można to zobrazować na przykładzie drzewa prewencji, które wydaje owoce w postaci otyłości, nadciśnienia tętniczego, cukrzycy i chorób naczyniowo-sercowych, a którego korzenie stanowią złe odżywianie, mała aktywność ruchowa we wczesnym rozwoju oraz nieradzenie sobie w sytuacjach stresowych. I właśnie w owe złe korzenie rada programu POLKARD chciałaby zainwestować więcej środków, aby właśnie w tym obszarze odnieść sukces.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#TomaszZdrojewski">Chciałbym teraz powiedzieć państwu o prewencji w ramach działania programu POLKARD, która jest działaniem i ważnym, i niezwykle trudnym. Nam, ludziom bardzo trudno jest zmienić przyzwyczajenia i nawyki, a łączy się to nie tylko z medycyną, ale również z psychologią i socjologią. Cywilizacja powoduje, że 40 procent polskich dzieci spędza ponad cztery godziny dziennie przed telewizorem, co stwarza występowanie u młodzieży i dorosłych nadwagi i otyłości, nadmiaru cholesterolu, nadciśnienia i cukrzycy. Cytując profesora Johna Swalesa, można powiedzieć, że zdrowotne problemy społeczeństwa wykraczają poza ramy tego wszystkiego, co robimy w celu ich przeciwdziałania. Dla wdrożenia prewencji niezwykle ważne jest środowisko społeczne i polityczne, ale o długim okresie oddziaływania. Z reguły jednak, i to nie tylko w Polsce, okres ten trwa od wyborów do wyborów. Dlatego właśnie chcemy go wydłużyć poprzez akcje edukacyjne, a początek kadencji parlamentu wydaje się być dobrym momentem. Poprosiliśmy więc prezydium sejmowej Komisji Zdrowia o możliwość zaprezentowania się na posiedzeniu po to, aby przedstawić zarysy programowe. Jak państwu zapewne wiadomo, nasze działania polegają na monitorowaniu zmian w Polsce, na przeprowadzaniu dobrych badań epidemiologicznych i dużych akcji interwencyjnych jak np. Polski projekt 400 Miast oraz na podejmowaniu działań edukacyjnych i marketingowych. Do nich należą także działania edukacyjne wśród środowisk decydenckich oraz opiniotwórczych, przeprowadzane we współpracy z Polskim Towarzystwem Kardiologicznym.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#TomaszZdrojewski">Akademia Medyczna w Gdańsku oraz Instytut Kardiologii w roku 1998 rozpoczęły badania w centralach związków zawodowych, aby potem w roku 2000, kontynuować je w Parlamencie RP. Myślę, że część z państwa pamięta tamto badanie. Oprócz tego przeprowadzaliśmy akcje na konferencjach medycznych, a także w radio i w telewizji. W czasie pamiętnych badań przeprowadzonych w Sejmie i Senacie w roku 2000, prowadzono między innymi badania poziomu cholesterolu, obwodu brzucha oraz wagi ciała. W programie były także rozmowy z najlepszymi polskimi specjalistami na temat ryzyka wystąpienia zawału serca i udaru mózgu. Jednym z najbardziej pamiętnych wydarzeń akcji przeprowadzonej w roku 2000 było badanie Dalajlamy, będącego podówczas gościem polskiego parlamentu. Zdjęcie z tego wydarzenia obiegło cały świat, natomiast samo badanie medyczne wykazało u Dalajlamy niskie ciśnienie tętnicze. Zapowiedziane na 24 i 25 maja badanie będzie obejmować nie tylko parlamentarzystów, ale także pracowników Sejmu i Senatu i zostanie przeprowadzone we współpracy z Ministerstwem Zdrowia. Mam nadzieję, że podobne badania będziemy realizować także w przyszłości w ramach działania programu POLKARD.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#TomaszZdrojewski">Chciałbym teraz powiedzieć o kilku osiągnięciach naszego programu, do których niewątpliwie należy wysoka frekwencja parlamentarzystów w czasie badania w roku 2000, bo wynosząca 72,5 procent. Był to najlepszy wynik pośród parlamentów europejskich. Dla porównania powiem, że w Czechach poziom frekwencji wyniósł tylko 30 procent, natomiast w Danii 40 procent. Tak dobra frekwencja stała się powodem do naszej dumy, którą dzieliliśmy się na wszelkich międzynarodowych konferencjach i sympozjach naukowych. Mamy ogromną nadzieję, że także tym razem udział państwa w planowanej akcji będzie bardzo wysoki. Szczególnie liczymy na panie posłanki i panów posłów z sejmowej Komisji Zdrowia i na zachęconych przez nich członków innych komisji sejmowych. Pozwolą państwo na kilka słów komentarza do wyników badań przeprowadzonych w parlamencie w roku 2000. W grupie wiekowej będącej także średnią wieku parlamentarzystów, 45 procent Polaków ma zbyt wysokie ciśnienie. W parlamencie wskaźnik ten wyniósł 54 procent, natomiast w organizacjach związkowych był jeszcze wyższy, albowiem wyniósł 64 procent. Trzeba jednak powiedzieć, iż badań dokonano w czasie godzin pracy, co może mieć wpływ na wysokość mierzonego ciśnienia. Jeśli chodzi o palenie papierosów, to ogólnopolski wskaźnik palących wynosi 54 procent, natomiast posłowie i senatorowie palą znacznie mniej, bo tylko 21 procent jest palaczy. Oczywiście, biorąc pod uwagę odpowiednią grupę wiekową i strukturę płci. W organizacjach związków zawodowych wskaźnik palących wyniósł 28 procent. Warto pamiętać, że pomoc udzielona nam przez ówczesnego marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego przyczyniła się walnie do powodzenia akcji z roku 2000. Przejdźmy teraz do porównań. Porównanie parlamentu polskiego i europejskiego pod względem wskaźnika cholesterolu przynosi remis, ponieważ zarówno w Brukseli, jak i w Warszawie 72 procent członków parlamentów ma nadmiar cholesterolu.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#TomaszZdrojewski">Aby nasza akcja 24 i 25 maja zakończyła się pełnym sukcesem, chcemy mieć pewność, że wszyscy państwo zostaliście poinformowani o jej przebiegu, dlatego do wszystkich został skierowany krótki list informujący o programie badania. Na siedem dni przed jego datą w gmachu Sejmu i Senatu RP zostaną rozwieszone plakaty informujące o problematyce chorób naczyniowo-sercowych, niedostatecznej skuteczności dotychczasowych metod leczenia i występowaniu czynników ryzyka. Nie zapomnimy także o umieszczeniu na stronach internetowych wszechstronnej informacji o planowanej akcji na ulicy Wiejskiej. Przebieg samego badania zaplanowaliśmy w ten sposób, iż w godzinach 8.00–14.00 w pięciu punktach pomiarowych wszyscy państwo będą mogli zbadać ciśnienie, poziom cholesterolu oraz przeprowadzić konsultacje lekarskie poprzedzone krótkim wywiadem oraz badaniem antropometrycznym. Do państwa dyspozycji będą najlepsi polscy kardiolodzy oraz lekarze dietetycy z Instytutu Kardiologii, którzy nie tylko odpowiedzą na każde pytanie, ale udzielą najbardziej fachowej porady. Przy każdym stanowisku pomiarowym obecni będą studenci medycyny, którzy zmierzą ciśnienie, zważą oraz dokonają u państwa pomiaru obwodu w pasie. Będą oczywiście obecni lekarze i pielęgniarki. Pragnęliśmy tak usytuować w gmachu punkty konsultacyjno-pomiarowe, aby państwo, przechodząc, musieli się z nimi zetknąć i tym samym nie odmówić wzięcia udziału w badaniu, które zakończymy o godzinie 14.00. Krótko po tym nastąpi analiza danych indywidualnych, a następnie prezentacja wyników zbiorczych badania. Wyniki badań indywidualnych będą objęte ścisłą tajemnicą, natomiast wyniki zbiorcze zostaną przekazane Prezydium Sejmu i sejmowej Komisji Zdrowia. Kilka dni po przeprowadzeniu badań planujemy zorganizowanie konferencji prasowej, natomiast publikacja naukowa ukaże się w kilka miesięcy po tym wydarzeniu. Na tych wstępnych informacjach chciałbym zakończyć sekwencję poświęconą badaniu w Sejmie i w Senacie i zapytać państwa w obecności luminarzy polskiej medycyny oraz kierownictwa resortu zdrowia o rzecz następującą.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#TomaszZdrojewski">Czy w okresie ostatnich siedmiu dni poświęcili państwo jedne jedyne 30 minut na bieganie, jazdę na rowerze lub szybki marsz wzdłuż Wisły? Widzę 5 zgłoszeń. Teraz zapytam o to samo z tą jednak różnicą, że chodzi o dwa razy w okresie siedmiu ostatnich dni. Kto z państwa biegał, jeździł na rowerze lub ruszał się dwa razy po pół godziny w okresie ostatnich siedmiu dni? Widzę dwa zgłoszenia. Kto z państwa był aktywny trzy razy w ostatnim tygodniu? Jest dużo podniesionych rąk. Ogółem 8 osób. A cztery razy? Zgłasza się kilku profesorów, ale wśród posłów jest trochę gorzej. Czy jest ktoś z państwa, kto był aktywny ruchowo 5 razy w ostatnich siedmiu dniach? Widzę zgłoszenia, a to już jest bardzo dobry wynik. Zalecenia Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego, ale także i polskiego podają, iż co najmniej pięć razy w tygodniu trzeba być aktywnym fizycznie przez minimum 30 minut. Tak więc, szczerze gratuluję tym z państwa, którzy osiągają ten stan aktywności fizycznej. Chciałbym jeszcze słów kilka powiedzieć na temat prewencji pierwotnej, którą zainteresowanie ze strony polityków ma doraźny i okazjonalny charakter, podobnie jak i u działaczy samorządowych. Chcielibyśmy, aby zarówno politycy, jak i działacze samorządowi oraz media wspierały nas w tej dziedzinie nie tylko okazjonalnie, ale systematycznie i na co dzień. Mamy więc wielką nadzieję, że przyczyni się do tego nasze majowe spotkanie z państwem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#ZbigniewPodraza">W związku z przyjazdem papieża do Polski i pewnymi zmianami kalendarza sejmowego w tym czasie, prosiłbym o zweryfikowanie raz jeszcze daty zaplanowanego badania w Sejmie i Senacie. O ile mi wiadomo, w dniu 25 maja nie odbywa się posiedzenie plenarne Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#TomaszZdrojewski">Tak, to prawda. W dniu dzisiejszym omawiałem tę sprawę z panią minister Wandą Fidelus-Ninkiewicz i dowiedziałem się, że posiedzenie Sejmu odbędzie się w dniach 23 i 24 maja 2006. Wobec tego badanie posłów i senatorów przewidzieliśmy na dzień 24 maja, natomiast w dniu 25 maja przebadamy pracowników Sejmu i Senatu RP. Natomiast Ojciec Święty przybywa do Polski w dniu 25 maja 2006, mam więc nadzieję, że dobrze wybraliśmy termin naszej akcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#EwaKopacz">Proszę o zabranie głosu przez pana profesora Jacka Jassema z Akademii Medycznej w Gdańsku, który przedstawi zarys propozycji ustawodawczej w sprawie Polski wolnej od dymu tytoniowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JacekJassem">Dziękuję za zaproszenie na dzisiejsze posiedzenie Komisji, co umożliwia mi przedstawienie mojej propozycji, która, mam nadzieję, porwie państwa do tego stopnia, że nie będę musiał specjalnie przekonywać do tego pań posłanek oraz panów posłów. Otóż członkostwo w Światowej Organizacji Zdrowia zobowiązuje wszystkie kraje członkowskie do wprowadzenia środków ochrony przed skutkami dymu tytoniowego w miejscach pracy, środkach komunikacji zbiorowej oraz w pomieszczeniach zamkniętych. Unia Europejska ma stać się obszarem wolnym od dymu tytoniowego do roku 2009, a my w Polsce chcemy jeszcze proces ten przyspieszyć. Jak państwo doskonale wiedzą, niektóre kraje europejskie już wprowadziły zakaz palenia w pomieszczeniach publicznych, na przykład w piwiarniach i restauracjach. Do tych krajów należy: Irlandia, Norwegia, Włochy, Malta, Szwecja, a ostatnio Hiszpania oraz Szkocja. Inne kraje, takie jak: Belgia, Cypr, Estonia, Finlandia, Holandia, Słowenia, Portugalia i Anglia przygotowują się do tych decyzji, a prace ustawodawcze prowadzone są w pełnym toku. Sądzę, że jesteście państwo ciekawi, jak te ograniczenia są przyjmowane przez społeczeństwa w poszczególnych krajach.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#JacekJassem">Otóż, w Irlandii 93 procent społeczeństwa poparło decyzję wprowadzającą całkowity zakaz palenia w miejscach publicznych. Poparło ją także 81 procent palaczy. W odwiedzanej chętnie przez Polaków Italii – 90 procent społeczeństwa popiera wprowadzony zakaz palenia i 76 procent wśród palaczy. Podobnie jest w sąsiedzkiej Szwecji, w której poparło wspomniany zakaz 80 procent szwedzkiego społeczeństwa. Takie poparcie społeczne jest niezwykle istotnym argumentem w walce o czyste i wolne od tytoniowego dymu powietrze i co jest bardzo cenne, zwiększa się poparcie dla zakazu palenia wśród dorosłych palaczy. Zmienia się również stosunek szerokich rzesz społeczeństwa do tej problematyki. Na przykład w dalekiej Nowej Zelandii społeczne poparcie wzrosło w latach 1999 do 2005 o kilkadziesiąt procent, co obrazuje zmieniającą się postawę społeczeństwa wobec palenia. Pierwszy europejski kraj, który wprowadził całkowity zakaz palenia w pomieszczeniach publicznych, czyli Irlandia jest zadowolona z efektów wprowadzenia tej decyzji, tym bardziej że dotyczy ona szczególnie osób niepalących. 93 procent społeczności irlandzkiej uważa zakaz palenia za pomysł dobry, a 96 proc. za sukces. Prawie 99 proc. jest zdania, że dzięki wprowadzonemu zakazowi miejsca pracy są zdrowsze. Takie znane miejsca na świecie jak miasto Nowy Jork i kraje Irlandia, Norwegia i Nowa Zelandia przeprowadziły ankiety badające poparcie zakazu palenia w miejscach publicznych i przestrzeganie tego zakazu. Wyniki mówią same za siebie, okazuje się bowiem, że po wprowadzeniu zakazu rośnie poparcie dla tej decyzji i to w sposób bardzo istotny.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#JacekJassem">Podobnie przedstawia się sytuacja wśród palących, którzy wypowiadają się za wprowadzeniem zakazu palenia w restauracjach. Otóż po wprowadzeniu zakazu w Irlandii i Wielkiej Brytanii poparcie wśród palaczy rośnie. Mało tego, poparcie społeczeństwa po wprowadzeniu zakazu rośnie szybciej aniżeli przed jego wprowadzeniem. Podobnie układa się wskaźnik poparcia dla wprowadzenia zakazu palenia w kraju, który dopiero się do niego przygotowuje. Warto zapewne zapoznać się z opiniami Polaków wobec tego problemu. Na zlecenie Polskiego Radia przeprowadzono sondaż na reprezentatywnej grupie 800 dorosłych Polaków i okazało się, że 77 procent badanych poparło ideę wprowadzenia zakazu palenia we wszystkich miejscach publicznych. Czy zatem należy wprowadzać zakaz bez ograniczeń, nie bacząc na ewentualne skutki ekonomiczne dla branży gastronomicznej? Czy zakaz palenia nie doprowadzi do kryzysu w piwiarniach, klubach i restauracjach lub dyskotekach? Na przykład w Finlandii obserwuje się stały spadek sprzedaży wyrobów alkoholowych, ale nie ma to bezpośredniego związku z wprowadzonym zakazem. Trend powolnego zmniejszania się konsumpcji alkoholu pod różnymi postaciami utrzymuje się już od pewnego czasu i nie wpłynął na to zakaz palenia, a przynajmniej nie wpłynął w jakiś znaczący sposób. Zmniejszanie się konsumpcji alkoholu przypisuje się raczej wzrostowi cen tego artykułu oraz zmianami w sposobie życia ludzi. Co ciekawe, badania pokazują, że po wprowadzeniu zakazu zwiększyło się zatrudnienie w sektorze gastronomicznym, ponieważ wzrasta i rozwija się turystyka. Na przykład w Norwegii po wprowadzeniu zakazu palenia w miejscach publicznych nie zanotowano żadnego spadku obrotów handlowych w restauracjach lub barach czy piwiarniach. Podobnie układa się sytuacja w Nowej Zelandii, gdzie zakaz sprzedaży nie miał praktycznie żadnego wpływu na frekwencję w lokalach różnego typu. Można więc powiedzieć, że branży gastronomicznej nie czeka klęska i zapaść finansowa. Przecież młodzież nie przestanie przychodzić do klubów i dyskotek, a dorośli nie przestaną odwiedzać kawiarni i restauracji, nawet zagorzali palacze w przypadku obowiązywania zakazu palenia.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#JacekJassem">Proszę państwa, liczne doniesienia z całego świata udowadniają, że wprowadzenie zakazu palenia w lokalach rozrywkowych, pubach i restauracjach nie spowodowało istotnego zmniejszenia dochodów tych instytucji. Jakie więc są wymierne efekty tych regulacji prawnych, pomimo tego że okres obowiązywania zakazu jest jeszcze stosunkowo krótki? Otóż, stwierdzono ponad wszelką wątpliwość, że u niepalących zmniejszył się o 45 procent poziom stężenia tlenku węgla we krwi. U palących, stale narażonych na szkodliwe działania dymu tytoniowego, poziom stężenia tlenku węgla zmniejszył się o 36 procent. W Irlandii zmniejszyła się o 10 procent liczba palaczy, czego się nigdy przedtem nie udało osiągnąć w tak krótkim okresie. Nastąpił trzykrotny wzrost sprzedaży preparatów zapobiegających nałogowi palenia, natomiast 59 proc. palaczy bardzo ograniczyło swój nałóg. We Włoszech zmniejszyła się o 8 procent liczba aktywnych palaczy w ciągu 9 miesięcy, a u młodych osób (do 24 lat) spadek ten był o 15 procent większy, albowiem wyniósł 23 procent. Przyznacie państwo, że są to dane porażające swoim pozytywnym i nieoczekiwanym wydźwiękiem.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#JacekJassem">W wielu krajach istotnym powodem prawnym wprowadzenia zakazu palenia we wszystkich miejscach publicznych było niezawinione uczestnictwo w paleniu przez osoby niepalące. Mam na myśli szczególnie wszelkiego rodzaju restauracje, puby i kawiarnie, w których obsługa, chcąc nie chcąc, była uczestnikiem palenia. Ci właśnie ludzie cierpią najbardziej, bo pracując przez cały dzień, wdychają trujący dym, który jest tak samo toksyczny dla palacza biernego, jak dla palacza aktywnego. Na przykład zachorowalność na raka płuc jest u osób narażonych na szkodliwy dym kilkakrotnie większa, aniżeli u ludzi nienarażonych na to działanie. Bierne palenie jest w skali świata trzecią przyczyną możliwych do uniknięcia zgonów, po czynnym paleniu i nadużywaniu alkoholu. Osoba przebywająca codziennie w środowisku dymu tytoniowego narażona jest na średnio o 15 procent wyższe ryzyko zgonu. Warto pamiętać, że w krajach należących do Unii Europejskiej z tego powodu ginie rocznie od 50 do 100 tys. osób. Pozwolę sobie zacytować pewien fragment z bardzo poważnego czasopisma New Scientist z roku 1973: „Gdyby rzeczywiście zanieczyszczenie powietrza dymem tytoniowym dwukrotnie zwiększało ryzyko raka płuc, zaskakująca tolerancja osób niepalących dla ich palących kolegów mogłaby nagle zniknąć. Zanieczyszczanie powietrza w biurach i kinach, rozpraszanie popiołu z papierosów w kawiarniach, restauracjach i pubach oraz zapalenie papierosa u kogoś, kto nie pali, stałoby się społecznie niedopuszczalne”. Proszę zauważyć, że cytat ten pochodzi z roku 1973, a więc sprzed ponad trzydziestu lat i wszystko to się sprawdziło nam na przestrzeni lat.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#JacekJassem">Jakie są główne przyczyny występowania raka płuc? Otóż dziewięć głównych powodów to palenie tytoniu, mówiąc trochę żartobliwie. Jednak dane mówią same za siebie, 90 procent tej choroby powoduje czynne palenie tytoniu, natomiast pozostałe 10 procent stanowią inne przyczyny. Jednak występowanie innych przyczyn z całą pewnością bierze się z faktu biernego uczestnictwa w paleniu. To zjawisko obrazują dane statystyczne, które mówią, że palenie zwiększa ryzyko wystąpienia niedokrwienia serca o 30 procent, a udaru mózgu o 45 procent, jeśli osoba przebywa w domu lub w pracy. Ryzyko jest jeszcze większe, jeśli osoba przebywa w lokalu, w którym jest pełno trującego dymu. Niedokrwienie serca u biernego palacza zwiększa się w lokalu o 73 procent, a w pracy tylko o 20 procent. Podobna tendencja występuje w przypadku przewlekłych chorób układu oddechowego. Ryzyko zachorowania dla osoby będącej w domu jest wyższe o 25 procent, ale w lokalu już o 76 procent. Jest więc zastraszająco wysokie. Wymieniłem tylko najważniejsze choroby i ryzyko związane z ich pojawieniem się u biernych palaczy, jednakże chorób tych jest znacznie więcej.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#JacekJassem">Jak już wcześniej wspomniałem, wiele osób umiera przedwcześnie z powodu biernego uczestnictwa w paleniu tytoniu. W krajach Unii Europejskiej liczbę tę szacuje się na niespełna 80 tys. osób, przy czym najczęstszą przyczyną jest zawał serca (32.342 osoby) oraz udar mózgu (28.591 osoby). Rak płuc pochłania rocznie 13.241 istnień ludzkich, natomiast przewlekłe choroby układu oddechowego 5275. W Polsce szacuje się liczbę zgonów związanych z biernym paleniem na 8720 tj., co stanowi około 11 procent zgonów z powodu biernego palenia we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Niestety, w tej „konkurencji” jesteśmy jednym z europejskich liderów. Nie wolno nam także zapominać o aspektach ekonomicznych biernego palenia. Otóż palenie w czasie pracy związane jest z ponoszeniem ogromnych kosztów społecznych, do których zaliczyć należy: zwiększone koszty z tytułu ubezpieczenia, zmniejszenie wydajności pracy związane z jakże częstymi przerwami „na papieroska” i absencją chorobową oraz konieczność zapewnienia przez pracodawcę zastępstw z uwagi na częste choroby wśród palaczy, i zgony. Obliczono, że wprowadzenie w Wielkiej Brytanii zakazu palenia w miejscach publicznych pozwoliłoby na zaoszczędzenie rocznie 4.000.000 tys. funtów. Natomiast w Kanadzie obliczono, że zwiększenie rocznych kosztów związanych z zatrudnieniem pracownika palącego papierosy wynosi 2565 dolarów kanadyjskich, na co składają się: podwyższona absencja w pracy, obniżona wydajność, podwyższone składki ubezpieczeniowe oraz niemałe koszty utrzymywania palarni w miejscu pracy.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#JacekJassem">Warto jeszcze kilka chwil poświęcić na komentarz do reakcji przemysłu tytoniowego, który broniąc się, używa różnej argumentacji w swoich wypowiedziach i opracowaniach. Zacytuję państwu wypowiedź pana Williama Murraya, wiceprezesa firmy Phillip Morris Inc.: „Zanieczyszczenie środowiska dymem tytoniowym stanowi najprawdopodobniej największe zagrożenie dla naszego przemysłu. Jest to najsilniejszy argument dla wprowadzenia ograniczeń w miejscach pracy, samolotach i innych środkach transportu oraz niemal we wszystkich miejscach publicznych. Będzie to miało bezpośredni i znaczący wpływ na konsumpcję wyrobów tytoniowych”. To jest prawda. Jakie są aspekty społeczne palenia tytoniu? Otóż, w krajach Unii Europejskiej 60 procent obywateli nie pali. W Polsce ten wskaźnik wynosi 70 procent. Jednak wśród palących większość chce pozbyć się tego strasznego nałogu, a tylko 2,4 procent Europejczyków uważa, że bierne palenie jest nieszkodliwe. Pamiętajmy o tym, że regulacje prawnoadministracyjne, zmierzające do ograniczeń w paleniu tytoniu, mają bardzo silne poparcie społeczne, zwłaszcza po ich wprowadzeniu, co przed chwilą mogłem państwu unaocznić. Podsumowując, jest co najmniej osiem powodów ku temu, aby Polskę uwolnić od dymu tytoniowego. Chcę, aby ten cel łączył, a nie dzielił, ponieważ jest to nasze wspólne dobro. Jeszcze dzisiaj spotykam się z posłami województwa pomorskiego po to, aby ich przekonać do podjęcia inicjatywy ustawodawczej i spowodować rozpoczęcie odpowiednich prac ustawodawczych. Osiem powodów, o których powiedziałem to:</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#JacekJassem">– Bierne palenie szkodzi zdrowiu i zabija,</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#JacekJassem">– Każdy człowiek ma prawo do ochrony przed dymem tytoniowym,</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#JacekJassem">– Wolność wyboru oznacza także odpowiedzialność za nieszkodzenie innym,</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#JacekJassem">– Społeczeństwo popiera te działania, nie ma więc powodu do obaw przed reakcją społeczną,</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#JacekJassem">– Ograniczenia są powszechnie przestrzegane w krajach, w których zostają wprowadzone,</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#JacekJassem">– To się już gdzieś udało, więc uda się także i nas,</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#JacekJassem">– To jest bardzo tania inwestycja zdrowotna,</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#JacekJassem">– Działania przeciwtytoniowe są bardzo skuteczne.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#JacekJassem">Proszę państwa, uchwalenie ustawy przeciwtytoniowej ukaże Polskę w bardzo dobrym świetle w Europie i w świecie. Ukaże Polskę jako kraj nowoczesny i dbający skutecznie o zdrowie swoich obywateli. Chciałbym na zakończenie zacytować fraszkę Ignacego Krasickiego, aby nieco rozluźnić atmosferę: „Chłopcy i (dziewczynki) przestańcie, bo źle się bawicie! Dla was to jest igraszką, nam idzie o życie”. Bardzo gorąco zachęcam państwa do poparcia naszej inicjatywy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#TomaszZdrojewski">Mamy jeszcze w tej samej sprawie komentarze pana prof. Krzysztofa Narkiewicza oraz pana prof. Witolda Zatońskiego do wystąpienia pana prof. Jacka Jassema.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KrzysztofNarkiewicz">Chciałbym bardzo krótko opowiedzieć o powodach, dla których zakaz palenia może mieć istotne znaczenie dla chorób układu krążenia. Czy pamiętają państwo miasta polskie sprzed dziesięciu laty, kiedy to na każdym murze wisiały billboardy zachęcające do palenia papierosów? To się jednak bardzo zmieniło od tamtego czasu, między innymi za sprawą inicjatyw takich jak zaprezentowana przez pana prof. Jacka Jassema. Proszę sobie uzmysłowić, że w tak wielkim kraju jak Stany Zjednoczone Ameryki corocznie ginie z powodu palenia 400 tys. osób, a więc tyle, ile mieszkańców liczy dzisiejszy Gdańsk. W Polsce mamy 10.000 tys. aktywnych palaczy tytoniu, ale właściwie wszyscy bez wyjątku jesteśmy narażeni na bierne palenie papierosów. Czasami jest to tylko kilka minut dziennie, ale często jest to kilka lub kilkanaście godzin. Jeśli chodzi o przyczyny chorób układu krążenia, to palenie papierosów jest najważniejszą przyczyną zawałów serca i jedną z najważniejszych przyczyn udarów mózgu. Można wiele zaobserwować, analizując przebieg choroby wieńcowej u pacjenta, która może rozwijać się w organizmie nawet kilkadziesiąt lat. Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że na każdym etapie palenie papierosów nasila i przyspiesza proces chorobowy, niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z aktywnym, czy z biernym paleniem tytoniu. Przebieg choroby wieńcowej kończy się tym, że dochodzi do zamknięcia naczynia wieńcowego w sercu, naczynia, które dochodzi do centralnego układu nerwowego, co prowadzi w konsekwencji do udaru mózgu. Proszę państwa pamiętajmy o tym, że aktywne palenie zwiększa dziesięciokrotnie ryzyko wystąpienia nagłego zgonu, przy czym u kobiet relatywny wzrost ryzyka zgonu związanego z paleniem tytoniu jest większy aniżeli u mężczyzn. Kobiety tracą ochronny wpływ płci na wystąpienie chorób układu sercowo-naczyniowego i jakkolwiek smutno brzmi ta konstatacja, jest ona prawdziwa. Jeśli porównać Polskę do innych krajów Europy pod względem chorób sercowo-naczyniowych, to należymy do tych krajów, w których ryzyko wystąpienia tych schorzeń jest większe i to dwukrotnie. Trzeba jednak od razu powiedzieć, że wiele dobrego wydarzyło się w naszym kraju w dziedzinie zapobiegania chorobom naczyniowym, a zakaz palenia tytoniu w miejscach publicznych może być kolejnym udanym posunięciem w działaniach prewencyjnych.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#KrzysztofNarkiewicz">Pamiętajmy, proszę państwa, o naszych dzieciach! Wypalenie nawet dwóch albo trzech papierosów w obecności dzieci, prowadzić może do krótkotrwałych, ale czasem nieodwracalnych zmian w funkcjach ich układu krążenia. Zagadnienie to jest tak ważne, że najbardziej liczące się w świecie medycznym czasopismo kardiologiczne stwierdziło w specjalnym artykule w sposób jednoznaczny, że palenie bierne jest równoznaczne z paleniem aktywnym, biorąc pod uwagę ryzyko wystąpienia chorób układu krążenia. Spróbujmy przeprowadzić krótką analizę tego zjawiska. Otóż u osoby palącej do dziesięciu papierosów dziennie wzrost ryzyka wystąpienia choroby wieńcowej w stosunku do osoby niepalącej wynosi 66 procent, jednak bierni palacze narażeni są na 45-procentowy wzrost ryzyka, będąc biernymi uczestnikami palenia o umiarkowanej intensywności. Jednakże uczestnicząc biernie w aktywnym paleniu, wzrost ryzyka wynosi już 57 procent. Innymi słowy, osoba niepaląca i przebywająca przez 10 godzin dziennie z aktywnymi palaczami, wypalającymi po 10 papierosów, poddana jest takiemu samemu stopniowi ryzyka wystąpienia zawału serca, jaki występuje u czynnych palaczy. Czy nie jest to koronny argument za podjęciem szybkich kroków w celu rozpoczęcia działań ustawodawczych, zmierzających do wprowadzenia zakazu palenia w miejscach publicznych?</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#KrzysztofNarkiewicz">Proszę państwa, w naszym układzie sercowo-naczyniowym nie ma miejsca, na które wypalane papierosy nie miałyby ujemnego wpływu. Wpływają one bardzo niekorzystnie na skurcz naczyń wieńcowych, podwyższają ciśnienie tętnicze oraz wpływają na szereg innych istotnych czynników zdrowotnych. Istnieje szereg naukowych dowodów, wynikających z przeprowadzenia dużych badań klinicznych, że w miastach, regionach i krajach, w których udało się przeforsować zakaz palenia w miejscach publicznych, zaobserwowano znacznie mniejszą ilość zgonów z przyczyn chorób o podłożu sercowo-naczyniowym. Zaobserwowano także mniejszą ilość zgonów z powodu zawałów serca i innych powikłań, mających związek ze schorzeniami sercowymi. Poszukując metod skutecznej walki z paleniem w miejscach publicznych, niektórzy posiłkują się powiedzeniem „Kto zabija palacza, temu Pan Bóg wybacza”, jednak to hasło wydaje się zbyt daleko idące. Może bardziej akceptowalne będzie powiedzenie „Kto ogranicza wolność palacza, (w jego własnym interesie), temu Pan Bóg wybacza”. I tym żartobliwym akcentem chciałbym zakończyć moją wypowiedź na ten śmiertelnie poważny temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#TomaszZdrojewski">Chciałabym zaproponować teraz krótką wypowiedź pana profesora Witolda Zatońskiego i pana ministra Andrzeja Wojtyły na temat projektu ustawy, który prawdopodobnie złożą do laski marszałkowskiej posłowie z województwa pomorskiego. Przypomnę, że właśnie województwo pomorskie przoduje w niechlubnej statystyce zachorowalności na raka płuc w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WitoldZatoński">Mój wykład nie będzie zbyt długi, ale być może będzie zawierał ważne argumenty podkreślające wagę i doniosłość problematyki odnoszącej się do naszego zdrowia publicznego. Pragnę serdecznie podziękować członkom Komisji Zdrowia za podjęcie po raz kolejny tego ważnego zagadnienia, jakim jest budowanie systemu zdrowia w Polsce. Myślę, że wszelkie konieczne argumenty przemawiające za podjęciem pewnych regulacji prawnych zostały już przedstawione przez pana prof. Jacka Jassema oraz pana prof. Krzysztofa Narkiewicza. Jest zdumiewające, że wszelkie działania zmierzające do poprawy zdrowia publicznego poprzez ograniczenie występowania ryzyka związanego z biernym paleniem spotykają się z tak powszechnym poparciem społecznym. Jest to dla nas wszystkich bardzo pozytywna konstatacja, dlatego też chciałbym serdecznie podziękować panu posłowi Tadeuszowi Cymańskiemu za wystąpienie w czasie ostatniego posiedzenia Komisji, na którym przedstawił w niekonwencjonalny sposób swoje osiągnięcia w walce z nałogiem. To bardzo dobry przykład także dlatego, że potrzeba nam w Polsce zdrowych i długowiecznych obywateli. Potrzeba nam także zdrowych i wysportowanych posłów, ponieważ wiążemy z tym Sejmem ogromne nadzieje na poprawę systemu ochrony zdrowia w Polsce. Prosimy o dalsze działania na rzecz poprawy zdrowia Polaków w imieniu Polaków, którzy bardzo tego oczekują.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AndrzejWojtyła">Chciałbym bardzo podziękować pani przewodniczącej oraz całej Komisji za podjęcie problematyki zdrowia publicznego, tak istotnej dla społeczeństwa polskiego. Ministerstwo Zdrowia pracuje obecnie nad nowelizacją ustawy alkoholowej, która aktualnie znajduje się w stadium uzgodnień wewnętrznych. Cieszę się bardzo z powodu podjęcia tematyki palenia tytoniu w miejscach publicznych, bo wiem jak trudne jest to zagadnienie, będąc posłem na Sejm przez trzy kadencje. Jako członek Komisji Zdrowia zajmowałem się problematyką zagrożeń społecznych, jakie niesie ze sobą nadmierne spożycie alkoholu, palenie tytoniu oraz uzależnienia od narkotyków. Wprawdzie w każdej kadencji Sejmu udawało się nam coś osiągnąć, jednak wielokrotnie postulowany zakaz palenia w miejscach publicznych był za każdym razem od roku 1995 odrzucany przez Wysoką Izbę. Mam więc nadzieję, że obecny Sejm opowie się za nowelizacją ustawy tytoniowej, ponieważ najbardziej skuteczne w przeciwdziałaniu palenia tytoniu są regulacje prawne. Dopiero na drugim miejscu plasują się rozwiązania o charakterze fiskalnym, albowiem ich skuteczność jest ograniczona ze względu na ryzyko powstania czarnego rynku. Badania dowiodły, iż rozwiązania prawne odnoszą skutek w dłuższej perspektywie czasowej oraz wpływają na zmianę postaw społecznych. Mam nadzieję, że rozwiązania ustawowe przygotowywane we współpracy ze światem medycznym zostaną pozytywnie przyjęte przez Sejm i Senat i na długi czas przyczynią się do poprawy wskaźników zdrowotnych naszego społeczeństwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#EwaKopacz">Zanim oddam głos następnemu mówcy, panu profesorowi Adamowi Torbickiemu, mam do przekazania członkom Komisji dobrą wiadomość. Otóż, nasza Komisja starała się o zgodę marszałka Sejmu na powołanie stałej podkomisji do spraw zdrowia publicznego, ale zgody nie wyrażono. Po ponownym wystąpieniu prezydium naszej Komisji do marszałka Sejmu, popartemu obszernym uzasadnieniem, Prezydium Sejmu przychyliło się do naszej prośby i zgodę otrzymaliśmy. W związku z tym powołamy podkomisję, która będzie mogła od razu przystąpić do działania, mając już spory zasób wiedzy na temat problematyki zdrowotnej i na temat możliwości w przeciwdziałaniu paleniu tytoniu. Myślę, że taki zasób wiedzy i argumentacji, w jaki zostaliśmy dzisiaj wszyscy wyposażeni, nie będzie zapewne wymagał od członków podkomisji dodatkowej motywacji do działania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AdamTorbicki">Dzisiejsze wystąpienia moich kolegów oraz pana ministra poświęcone były prewencji, natomiast ja chciałbym pomówić o chorobie i o ludziach chorych, którzy nie mogli zapobiec temu, co ich dotknęło. Chciałbym w imieniu tych chorych prosić państwa o pomoc, ponieważ nie mają oni w naszym kraju szans na pokonanie choroby. Ta straszna choroba nazywa się nadciśnieniem tętniczym płuc. Do tej pory chorzy na tę chorobę umierali w ciszy, ponieważ wiedzieli, że nie ma leku na ten rodzaj nadciśnienia. Od kilku lat sytuacja ulega jednak zmianie, a moja obecność na spotkaniu z państwem powinna uświadomić fakt, iż nowe metody leczenia nadciśnienia tętniczego płuc są już stosowane, ale są jednak bardzo kosztowne. Myślę więc, że bez naszej wspólnej decyzji, pacjentom w Polsce będzie bardzo trudno uzyskać szansę na życie, a potem na jego lepszą i zdrowszą jakość.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#AdamTorbicki">Jeśli państwo pozwolą, krótko przypomnę, na czym polega płucne nadciśnienie tętnicze, albowiem jest to choroba rzadko spotykana w naszym kraju i bardzo specyficzna. Jak państwo wiecie, każdy z nas ma naprawdę dwa serca – prawe i lewe. Serce lewe jest bardziej znane i to w nim dzieją się te straszne rzeczy w rodzaju zawału serca i miażdżycy. To ono obsługuje cały nasz organizm. Natomiast serce prawe zbiera krew ze wszystkich naszych układów i narządów i tłoczy je do płuc, żeby tam pobrać tlen. Normalnie naczynia płucne są bardzo cienkościenne i to pozwala sercu pracować pod niewielkim ciśnieniem. Wyrażając to niewielkie ciśnienie cyfrą, to wynosiłaby ona 20mmHg. Pod tak niedużym ciśnieniem krew w ilości 5 litrów krąży po organizmie, chyba że wykonujemy duży wysiłek fizyczny, który powoduje przepływ nawet 25 litrów krwi na minutę. Natomiast nadciśnienie tętnicze płucne jest właściwie zbliżone do choroby nowotworowej, ponieważ następuje jakby nowotworowe zarastanie tętniczek płucnych, które powoduje, że prawe serce musi wykonać olbrzymią pracę i wygenerować ogromne ciśnienie krwi po to, aby chociaż część potrzebnej krwi przepchnąć przez łożysko płucne. Wtedy dopiero lewe serce otrzymuje potrzebną krew i może zaopatrzyć w nią inne organy człowieka. W takiej sytuacji bardzo podnosi się ciśnienie po prawej stronie serca po to, aby zmierzyć się z operacją naczyń płucnych, natomiast po lewej stronie serca brakuje krwi i nie ma ciśnienia. Nie ma perfuzji układów oraz narządów w organizmie człowieka i pacjent bez wątpienia umiera.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#AdamTorbicki">Co można zrobić w takiej sytuacji? W tej chwili są już na świecie możliwości zahamowania tej choroby, chociaż jeszcze nie jej odwrócenia. Istnieją już leki dające pacjentowi pewną szansę stabilizacji. Im wcześniej to wykryjemy i zastosujemy terapię, tym większe są szanse chorego. Są jeszcze inne, mniej skuteczne sposoby. Można na przykład utworzyć połączenie między prawym oraz lewym sercem i część krwi omija płuca, wypełniając to naczynie. Pozwala to pacjentowi przynajmniej dotrwać do czasu zastosowania jakiegoś bardziej skutecznego leczenia. Można też przeszczepić płuca, ale jak państwo doskonale wiecie, ten rodzaj terapii dopiero się w Polsce rozwija. Proszę państwa, wspominałem o tym, że nadciśnienie tętnicze płuc jest chorobą prawie nowotworową i przebiega ona klinicznie tak ciężko i tak niebezpiecznie jak choroba nowotworowa. Proszę zwrócić uwagę, że leczenie pacjenta chorego na płucne nadciśnienie tętnicze metodami konwencjonalnymi, którymi możemy w Polsce to w tej chwili robić, daje mu szansę na przeżycie około 5 lat. Po tym okresie ów chory najprawdopodobniej odejdzie od nas. Jeśli wykryjemy u pacjenta tę chorobę w stadium, w którym najczęściej ją wykrywamy, to chory ma szansę na przeżycie jeszcze tylko 2,5 lat, natomiast jeśli chory trafi do nas w stanie zaawansowanym, to szansa ta skraca się do około pół roku. Mówię o tym dlatego, aby unaocznić państwu dynamikę procesu chorobowego. Jeśli porównać czasy przeżycia chorego w zaawansowanych chorobach nowotworowych takich jak: rak płuc, rak jelita grubego, rak piersi czy rak prostaty, to chorzy na tętnicze nadciśnienie płucne mają o wiele większe szanse na przedłużenie życia. Co więcej, także chorych na raka płuc, raka jelita grubego czy raka prostaty moglibyśmy uratować, albo umożliwić im dotrwanie do momentu dokonania przeszczepu, jeśli leki okażą się nieskuteczne. Ilu zatem chorych na tętnicze nadciśnienie płucne pojawia się w Polsce? Niewielu, proszę państwa. To jest bardzo rzadka choroba, która dotyczy bardzo niewielu pacjentów. Francuskie dane statystyczne o tej chorobie, zbierane z 17 specjalistycznych ośrodków w latach 2002 i 2003, informują nas o pojawianiu się rocznie 2,4 przypadka na jeden milion mieszkańców. Nie jest to więc choroba często spotykana, a trzeba wiedzieć, że ma ona bardzo podobny rozkład występowania na świecie, niezależnie od genów i niezależnie od regionów geograficznych.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#AdamTorbicki">Leczenie tej choroby polega na maksymalnym rozszerzeniu tego, co da się jeszcze rozszerzyć i zatrzymaniu proliferacji naczyń płucnych. Tę operację można robić na trzy sposoby. Można to robić pojedynczo, ale można też już łączyć leki, które są wtedy bardziej skuteczne. Nie będę omawiał poszczególnych dróg patofizjologicznych, powiem tylko, że może to być droga prostacykliny, droga tlenku azotu oraz endoteliny. W naczyniach płucnych jest za dużo endoteliny i zbyt mało tlenku azotu, który będąc w niedostatecznej ilości, nie rozszerza naczyń płucnych. Następuje zdecydowany niedobór prostacykliny i dlatego stosujemy taką właśnie terapię lekową. To właśnie pierwszym lekiem, który okazał się niezwykle skuteczny w walce z chorobą tętniczego nadciśnienia płucnego była zwykła prostacyklina, którą po raz pierwszy na świecie zastosowali Polacy – profesorowie Szczeklik i Gryglewski, podając ją sobie nawzajem. Paradoks tej sytuacji polega jednak na tym, że my w Polsce nie mamy obecnie szans na leczenie tym specyfikiem.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#AdamTorbicki">Na świecie natomiast prostacyklina jest stosowana już od roku 1996, ponieważ bez wątpienia udokumentowano, że przedłuża życie chorym. Problem polega jednak na tym, że prostacyklina jest lekiem bardzo drogim i raz zastosowana musi być już stale ordynowana, albowiem odstawienie leku może spowodować dekompensację hemodynamiczną. Decyzja o zastosowaniu leku musi zatem być podejmowana w pełnej świadomości ewentualnego wystąpienia niedoboru leku. Są już na świecie inne preparaty, podobne w działaniu do prostacykliny, jednak znacznie tańsze i bezpieczniejsze w stosowaniu podskórnym lub doustnym. Wiele leków podawanych doustnie zostało już na świecie zarejestrowanych jako preparaty podawane we wczesnej fazie choroby, zapobiegające przez to powstawaniu nieodwracalnych zmian w łożysku płucnym. Preparaty te mają działanie stabilizujące wydolność czynnościową u pacjentów. Osiągnięcie stabilnego stanu pacjenta jest już pewnym osiągnięciem, ponieważ bez podawania specyfiku stan chorych pogarsza się widocznie w okresie kilku nawet miesięcy, co ponad wszelką wątpliwość udowodniły prowadzone badania kliniczne.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#AdamTorbicki">Chciałbym zwrócić uwagę państwa na jeszcze jeden niezwykle ważny aspekt sprawy, mianowicie ten, że wszystkie te leki przedłużają i poprawiają życie chorego w sposób więcej niż oczekiwany. W Polsce nie jesteśmy w stanie wiele zaproponować pacjentom, ale mam nadzieję, iż sytuacja ta się polepszy. Dzisiaj rozmawiałem z dwójką pacjentów – Piotrem i Iloną, o których walczyliśmy z wielką determinacją, a którzy prosili mnie o to, abym o nich państwu opowiedział. Są to pacjenci z pierwotnym tętniczym nadciśnieniem płucnym, ludzie młodzi między 25 a 40 rokiem życia. Mówię o nich także dlatego, że są to pacjenci, którym przeszczepiono płuca, są więc już jakby po drugiej stronie drogi, ponieważ nadciśnienie im już nie grozi. Chciałbym jeszcze słów kilka powiedzieć o kosztach leczenia tętniczego nadciśnienia płucnego, które są niewątpliwie wysokie. Na podstawie około 200 chorych w Polsce można przyjąć, że na leczenie doustne takiej liczby chorych potrzeba rocznie około 20.000 tys. zł i około 18.000 tys. zł na leczenie intensywne, a przecież Polska jest w ogonie państw europejskich pod względem nakładów przeznaczanych na przeciwdziałanie tej chorobie. Nie będę więc porównywał nas do takich krajów jak Francja czy Niemcy, którzy nieporównanie więcej ponoszą nakładów na opiekę zdrowotną swoich obywateli. Ale możemy się już porównywać z Czechami. Roczny budżet przeznaczony na leki przeciw płucnemu nadciśnieniu tętniczemu wyniósł w Czechach 10.000 tys. zł, natomiast w roku przyszłym przewiduje się finansowanie na poziomie 17.000 tys. zł. Różnica w wielkości finansowania jest więc zauważalna, bo przecież Czechy są znacznie mniejszym krajem niż Polska. Przypomnę, że nasze polskie potrzeby na leczenie naszych 200 pacjentów wynoszą około 38.000 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#AdamTorbicki">Proszę państwa, jestem tu dzisiaj z państwem po to, aby prosić o pomoc dla chorych na tętnicze nadciśnienie płucne i myślę, że ludziom tym potrzebna jest jakaś pomoc. Ale pomoc ta nie będzie możliwa, jeżeli wszystkie instytucje, odpowiedzialne za opiekę zdrowotną Polaków, nie podejmą jakiejś wspólnej strategii działania dla polepszenia sytuacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WandaKawalec">Problem tętniczego nadciśnienia płucnego dotyczy również dzieci, a skala zjawiska nie jest jeszcze do końca zbadana, ponieważ choroba ta jeszcze rzadziej występuje w okresie dziecięcym, niż w okresie dorosłym. Można ująć to zjawisko w ten sposób, że w Polsce żyje prawdopodobnie kilkanaścioro dzieci, które mają pierwotne nadciśnienie płucne, a być może kilkadziesięcioro takich, które mają wtórne nadciśnienie płucne, związane z wrodzonymi wadami serca. Większość profilaktycznych programów w kardiologii dziecięcej ukierunkowanych jest na wczesne wykrywanie wad serca i zapobieganie takiej sytuacji, w której nieleczona wada może doprowadzić do ciężkich powikłań. Natomiast pierwotne nadciśnienie płucne jest chorobą, której nie da się zapobiec, ona po prostu się pojawia.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#WandaKawalec">Pod opieką Kliniki Kardiologii Centrum Zdrowia Dziecka jest około 15 dzieci z nadciśnieniem płucnym, które wymagają leczenia. Chciałabym powiedzieć, że w ciągu ostatnich dwóch lat zmarło troje pacjentów, którym nie mogliśmy zaoferować żadnych leków i dlatego mali pacjenci musieli umrzeć. Leczenie tej choroby u dzieci przebiega w ten sam sposób, co u dorosłych i nie ma specjalnych badań prowadzonych wśród chorych dzieci. Opieramy się zatem we wszystkich naszych działaniach na wszelkich dostępnych standardach postępowania, które obowiązują w kardiologii dorosłych. Jak państwo sami doskonale wiecie, w pediatrii mamy do czynienia z dodatkowym problemem, który polega na tym, że ogólnie dostępne i stosowane leki nie są badane wśród populacji dziecięcej. Istnieje więc pewna trudność z ich dawkowaniem, z ustaleniem dróg podawania oraz z ustaleniem ich metabolizmu.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#WandaKawalec">Mimo tych trudności, leki powinny być stosowane i powinniśmy zapewnić ich dostępność dla populacji dziecięcej, ponieważ z pewnością poprawi to jakość życia małych pacjentów oraz wydłuży je, a także przywróci ich społeczeństwu. Proszę państwa, warto i trzeba walczyć o tę grupę pacjentów i warto także pamiętać, że nie jest to liczna grupa. Przytoczę państwu tylko dwa przykłady z życia naszych małych pacjentów. Jednym z nich był dwuletni Piotruś, który na naszych oczach umierał. Udało się jednak zdobyć potrzebny lek, dzięki jednej z fundacji. Piotruś został uratowany i jest stale pod naszą obserwacją. Sprawia nam swoją osobą ogromną przyjemność i to, kiedy przyjeżdża do kliniki, bawi się i rozwija, a my możemy go obserwować. Nasz inny pacjent jest szesnastoletnim chłopcem, który zachorował we wrześniu ubiegłego roku i nie mógł się już poruszać. Mógł jedynie funkcjonować w obrębie własnego łóżka, ale nie mógł nawet samodzielnie pójść do toalety. Nasz pacjent dostaje już potrzebne leki i chcemy, żeby zaczął samodzielne życie, ale musimy mu pomóc. Ta grupa dzieci naprawdę zasługuje na naszą pomoc. Pomóżmy im!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#EwaKopacz">Myślę, że problematyka poruszona przez pana prof. Adama Torbickiego oraz panią prof. Wandę Kawalec może znaleźć rozwiązanie w czasie prac naszej Komisji. Dlatego chciałabym zaapelować do państwa w tej sprawie, prosząc o zastanowienie się i spróbowanie udzielenia pomocy zgodnie z obowiązującym prawem. Aby zaoszczędzić państwu dodatkowej pracy przejrzałam już ustawę o świadczeniach ochrony zdrowia finansowanych ze środków publicznych. W ust. 39 rozdziału odnoszącego się do świadczeń wysokospecjalistycznych mowa jest o kryteriach uznania świadczenia za świadczenie wysokospecjalistyczne. Musi ono spełniać dwa warunki. Po pierwsze, udzielenie świadczenia wymaga wysokiego poziomu zaawansowania technicznego świadczeniodawcy i zaawansowanych umiejętności technicznych osób udzielających świadczenie. Po drugie, koszt jednostkowy udzielanego świadczenia musi być wysoki.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#EwaKopacz">Proszę państwa, abyśmy jako posłowie i członkowie Komisji Zdrowia mieli poczucie, że jednak coś możemy zrobić i coś od nas zależy, pozwolę sobie zacytować fragment art. 15 ust. 3 tej samej ustawy: „Minister właściwy do spraw zdrowia po zasięgnięciu opinii Naczelnej Rady Lekarskiej oraz Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych określi w drodze rozporządzenia wykaz i zakres świadczonych usług wysokospecjalistycznych, które są finansowane z budżetu państwa z części pozostającej w dyspozycji ministra właściwego do spraw zdrowia”. To jest zadanie dla ministra, który w zgodzie z przepisami ustawy może uruchomić potrzebne środki. Sądzę więc, że nowo powstała stała podkomisja mogła będzie zająć się tym problemem w taki sposób, aby efektem tych prac było wystosowanie dezyderatu do Ministerstwa Zdrowia. Licząc na przychylność pana ministra i mając oparcie w przepisach prawa, można starać się o potraktowanie leczenia tętniczego nadciśnienia płucnego jako świadczenia usługi wysokospecjalistycznej. To tyle na razie w tej sprawie. Wracamy do naszej prezentacji i kontynuując nasze dzisiejsze posiedzenie, chciałabym poprosić pana dr Tomasza Zdrojewskiego o zapowiedź kolejnego wystąpienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#TomaszZdrojewski">Dotarliśmy do ostatniego punktu naszych prezentacji, a mianowicie do podsumowania osiągnięć Narodowego programu profilaktyki i leczenia chorób układu sercowo-naczyniowego POLKARD 2003–2008. Chciałbym prosić o dokonanie podsumowania tego programu przez konsultanta krajowego do spraw kardiologii pana prof. Grzegorza Opolskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#GrzegorzOpolski">Chciałbym przede wszystkim podziękować za stworzenie możliwości zaprezentowania państwu założeń Narodowego programu POLKARD. Zanim jednak przejdę do omówienia osiągnięć tego programu, niech mi wolno będzie przedstawić argumenty przemawiające za jego stworzeniem. Otóż w roku 2001 co drugi zgon w Polsce miał przyczynę w chorobach sercowo-naczyniowych. Proszę sobie wyobrazić, 48 procent wszystkich zgonów w Polsce następuje z powodu różnej niewydolności serca. Dla porównania: w krajach Europy Zachodniej ten wskaźnik wynosił w roku 2001 – 41 proc., czyli 41 proc. zgonów w krajach takich jak Niemcy, Francja czy Włochy miało swoją przyczynę w chorobach układu naczyniowo-sercowego. Pomimo tego, że staramy się nadrobić dystans do krajów Unii Europejskiej w tej materii, mamy jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Namacalne dowody tego mamy w postaci danych statystycznych, które jednoznacznie wskazują na duże opóźnienie Polski w przeciwdziałaniu chorobom układu krążenia. Mówiąc o chorobach układu krążenia, mamy na myśli albo udar mózgu albo zawał serca. Posługując się nieco drastyczną metodą dla uzmysłowienia wagi tej problematyki, powiem, że co druga osoba siedząca na tej sali umrze na zawał serca lub na udar mózgu. Przepraszam, że tym stwierdzeniem wywołałem grozę, ale chciałem, aby państwo zdali sobie sprawę z wagi problemu. Proszę państwa, zdrowa osoba w wieku 60 lat, która nie przebyła zawału serca ani udaru mózgu i nie ma jawnej choroby układu sercowo-naczyniowego ma przed sobą perspektywę życia prawie dwudziestu lat. Jeśli natomiast przebyła zawał serca, jej przewidywana długość życia skraca się o około dziewięć lat. Jeśli ma za sobą przebyty udar mózgu, to ta przewidywana długość życia skraca się jeszcze bardziej, bo o lat dwanaście.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#GrzegorzOpolski">Sądzę więc, że całkowicie zrozumiałe jest, że w Polsce był i jest potrzebny Narodowy program profilaktyki i leczenia chorób układu sercowo-naczyniowego. Jego koncepcja jest nowatorska w skali Europy, ponieważ nie zakłada tylko działań kardiologicznych, ale zakłada również ścisłe współdziałanie neurochirurgów, kardiologów dziecięcych, kardiochirurgów i udział diabetologów oraz lekarzy rodzinnych. Takie były nasze rozważania w roku 2002, kiedy to powstawał program i kiedy to uznaliśmy, że dla dobra serca i mózgu nie można koncentrować się tylko na problematyce kardiologicznej. Program POLKARD w ówczesnej fazie tworzenia koncepcji oparty był na programie Serce dla Europy, który opracowany był głównie przez ekspertów hiszpańskich. Opracowując nasz program korzystaliśmy również z pewnych wzorców Narodowego Programu Ochrony Serca z lat 1993–2001, uważam bowiem, że w ramach tego właśnie programu zrobiono wiele dobrego dla Polski.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#GrzegorzOpolski">Głównym celem programu POLKARD jest 30 proc. redukcja umieralności z powodu chorób układu sercowo-naczyniowego, zwłaszcza u osób poniżej 65. roku życia w ciągu najbliższych dziesięciu lat. Aby to osiągnąć musi nastąpić poprawa trzech najważniejszych czynników chorób układu sercowo-naczyniowego. Musi obniżyć się odsetek osób palących papierosy o co najmniej 1 proc. rocznie oraz musi nastąpić redukcja wartości ciśnienia tętniczego u osób poniżej 65 roku życia do poziomu poniżej 140/90 mmHg. Musi także nastąpić obniżenie poziomu cholesterolu w organizmie. Pozostałe cele programu, które będą kontynuowane w latach 2006–2008 odzwierciedlają specyficzną sytuację Polski i przedstawiają się następująco: poprawa zaopatrzenia w sprzęt medyczny do poziomu średnio europejskiego, wprowadzenie do placówek medycznych procedur wysokospecjalistycznych oraz upowszechnianie szeroko pojętej profilaktyki. Biorąc pod uwagę zadłużenie szpitali, należałoby skoncentrować się na wyposażeniu ośrodków wysokospecjalistycznych w odpowiedni sprzęt medyczny oraz umożliwić powstawanie takich ośrodków, zapewniając nie tylko urządzenia, ale i wykwalifikowaną kadrę medyczną. Chodzi o to, aby poprawić dostępność do wysokospecjalistycznych procedur, które ratują ludzkie życie.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#GrzegorzOpolski">W latach 2003 do 2005 większość przyznanych środków przeznaczono na aparaturę zakupywaną w drodze postępowania konkursowego. Pozostałe środki przeznaczane były na działalność bieżącą, związaną z realizacją programów prewencyjnych. Do nich zalicza się wszelkie działania o charakterze prewencyjnym, rejestry informujące o sytuacji epidemiologicznej w Polsce, ocena standardów postępowania oraz działania upowszechniające nowoczesne procedury medyczne. Takie działania wymagają nie tylko nowoczesnego sprzętu, ale także przygotowania kardiologów, kardiochirurgów, kardiologów dziecięcych, neurochirurgów oraz lekarzy rodzinnych do wykonywania określonych procedur. Programy prewencyjne są bardzo ściśle przygotowywane wspólnie z towarzystwami naukowymi, zwłaszcza z Polskim Towarzystwem Naukowym oraz Towarzystwem Nadciśnienia Tętniczego. To przede wszystkim edukacja i lobbing w środowiskach decydenckich, monitorowanie zjawisk epidemiologicznych oraz działania prewencyjne. Dlaczego prewencja jest tak ważna? Otóż działania prewencyjne powinny zacząć się już w szkole podstawowej, ponieważ wtedy są najbardziej skuteczne. Chodzi przede wszystkim o wyodrębnienie osób narażonych na wysokie ryzyko wystąpienia choroby po to, aby w grupie tych osób odpowiednio modyfikować te właśnie czynniki ryzyka chorobowego. Natomiast u osób mających przebyty zawał serca lub udar mózgu należy zastosować tzw. prewencję wtórną, aby nie dopuścić do powtórzenia się choroby sercowo-naczyniowej.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#GrzegorzOpolski">Proszę państwa, w minionych latach mieliśmy już programy ogólnopolskie, poświęcone chorobom serca. Realizowano między innymi program Polski projekt 400 miast, poświęcony budowie infrastruktury dla promocji zdrowia w miastach o liczbie mieszkańców nie przekraczającej 8 tysięcy oraz Pamiętaj o sercu, program edukacji poprzez media, który był bardzo przychylnie odbierany przez społeczeństwo. Pamiętam, jak zrobiliśmy sprawdzian prostej wiedzy medycznej wśród telewidzów i okazało się, że poziom podstawowej wiedzy na temat społecznych zagrożeń kardiologicznych jest bardzo niski. Społeczeństwo polskie niewiele, niestety, wie, jakie powinny być prawidłowe wartości ciśnienia tętniczego i rzadko sprawdza poziom cholesterolu w organizmie. Jak więc mówić o skutecznej prewencji chorób układu sercowo-naczyniowego, jeśli tak wiele trzeba zrobić w dziedzinie edukacji.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#GrzegorzOpolski">Chciałbym teraz w kilku słowach omówić osiągnięcia programu POLKARD w dziedzinie chorób serca, które są mi najbliższe. Otóż dzięki wyposażeniu w specjalistyczny sprzęt w zakresie kardiologii inwazyjnej i sprzęt do leczenia świeżego zawału, w Polsce powstała sieć 59 ośrodków kardiologicznych, które całodobowo prowadzą dyżur hemodynamiczny. Są to ośrodki leczące ostry zespół wieńcowy, czyli zawał serca, a to oznacza, że bardzo wzrosła dostępność do specjalistycznego sprzętu i odpowiedniego personelu medycznego. Obecnie co drugi chory ze świeżym zawałem serca leczony jest za pomocą pierwotnej angioplastyki wieńcowej, a Polska stała się przykładem dla Stanów Zjednoczonych oraz Europy Zachodniej, biorąc pod uwagę istniejącą sieć ośrodków specjalistycznych. Podobną sytuację mamy w leczeniu udarów mózgu. Jak zapewne państwu wiadomo, w roku 2003 startowaliśmy z dwudziestoma wysokospecjalistycznymi ośrodkami leczenia udarów mózgu, a dzisiaj mamy takich ośrodków już pięćdziesiąt osiem. Wprowadzono nowe, niezwykle skuteczne procedury, jak leczenie trombolityczne lub stentowanie tętnic szyjnych, które opracowano, opisano, wdrożono i przekazano do Narodowego Funduszu Zdrowia, dając dobry przykład właściwej współpracy.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#GrzegorzOpolski">Proszę państwa, chciałbym wrócić jeszcze na chwilę do wspomnianej sieci ośrodków kardiologicznych i powiedzieć, iż powstanie takiej sieci umożliwiło kilkukrotne zmniejszenie śmiertelności w wyniku świeżego zawału serca. W Polsce mamy największy rejestr zawałów serca w Europie, a to dzięki rejestrowi śląskiemu, który został rozpowszechniony na obszar całej Polski we współpracy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Baza danych tego rejestru zawiera około 80 tysięcy haseł i dzięki niej wiemy, jaka jest śmiertelność w poszczególnych grupach ryzyka i jak są leczeni chorzy w różnych regionach Polski. Jeśli chorzy leczeni są w sposób konwencjonalny, to wskaźniki śmiertelności są znacznie wyższe aniżeli wskaźniki śmiertelności w leczeniu za pomocą pierwotnej angioplastyki wieńcowej. Jest to przykład na potencjał istniejący w naszym systemie leczenia ostrych zespołów wieńcowych.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#GrzegorzOpolski">Jak wygląda porównanie leczenia choroby wieńcowej w Polsce i w innych krajach? Na tle innych krajów europejskich plasujemy się w czołówce z wynikiem 1,5 tysiąca angioplastyk na milion mieszkańców. Jest to na pewno powód do zadowolenia, jednakże trzeba pamiętać, że potrzeby są znacznie większe, a inne kraje też nie stoją w miejscu. Pamiętajmy, że niezwykle istotny jest czynnik właściwego powiązania ratownictwa medycznego z wystąpieniem oraz leczeniem ostrego zespołu wieńcowego. Ważna jest szybka reakcja pacjenta, natychmiastowy wyjazd karetki reanimacyjnej i krótki dojazd do ośrodka kardiologicznego, albowiem czas jest w tym przypadku czynnikiem decydującym. Niestety, często jest jednak tak, że np. w miejscowości położonej koło dużego miasta pacjent, ulegający zawałowi serca, długo czeka na przyjazd karetki reanimacyjnej, aby zostać zawiezionym do szpitala, który nie ma możliwości leczenia inwazyjnego. Pacjent musi więc ponownie zostać przewieziony do innego szpitala w dużym mieście, szpitala mającego odpowiednie warunki. Taka sytuacja wydłuża czas konieczny dla podjęcia skutecznej reanimacji o 180 minut. Ale to wszystko można zmienić poprzez lepszą organizację pracy oraz poprzez lepsze powiązanie jednostek ratownictwa i lecznictwa medycznego.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#GrzegorzOpolski">Niewątpliwie sprawą najważniejszą dla naszego zdrowia jest zmiana stylu życia, zapobieganie chorobom, czyste powietrze bez dymu tytoniowego, aktywność fizyczna oraz walka z czynnikami ryzyka. Zdajemy sobie doskonale sprawę, że prewencja jest zbyt istotnym zagadnieniem, aby ją pozostawić tylko lekarzom. Musimy więc działać razem po to, aby osiągnąć sukces w zakresie profilaktyki i leczenia chorób układu sercowo-naczyniowego, ponieważ znacznie lepiej jest zapobiegać niż leczyć pacjenta z ostrym zespołem wieńcowym.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#GrzegorzOpolski">Na koniec chciałbym zaznaczyć, że szeroko pojęte środowisko kardiologiczne jest w tej chwili środowiskiem bardzo zjednoczonym i zdeterminowanym, aby walczyć i podnosić poziom walki z chorobami układu sercowo-naczyniowego. Niewątpliwie potrzebna jest do tego pomoc szeregu instytucji, ścisła współpraca z Narodowym Funduszem Zdrowia i większe nakłady na służbę zdrowia. Być może, należy zreformować wiele struktur organizacyjnych w służbie zdrowia, jak na przykład dystrybucję leków i specyfików. Jesteśmy gotowi do tego i chcemy o tym rozmawiać. Niezwykle ważne jest też to, aby Narodowy program profilaktyki i leczenia chorób układu sercowo-naczyniowego stał się programem narodowym w pełnym tego słowa znaczeniu. Tak jak program onkologiczny, albowiem waga tego problemu jest taka sama, a pod względem zagrożeń społecznych jeszcze wyższa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#EwaKopacz">Proszę państwa, chciałabym powiedzieć, że bohaterem naszego dzisiejszego spotkania jest niewątpliwie pan dr Tomasz Zdrojewski, który na co dzień jest doradcą pana prezydenta do spraw zdrowia. I to on właśnie, z pełną determinacją, dążył do tego, aby dzisiejsze spotkanie doszło do skutku. Dziękujemy mu za to, dziękujemy wszystkim autorytetom medycznym za przybycie, a członkom Komisji dziękuję za wytrwały udział. Szczególnie serdecznie dziękuję panu ministrowi Andrzejowi Wojtyle za aktywny udział w naszym posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#EwaKopacz">Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>