text_structure.xml 188 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#ZbigniewDolata">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Witam przybyłych gości na czele z panem ministrem Sebastianem Filipkiem-Kaźmierczakiem, witam również państwa posłów. Przepraszam za opóźnienie w rozpoczęciu posiedzenia Komisji, ale przedłużyły się dzisiejsze głosowania. Na podstawie listy obecności stwierdzam kworum. Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został państwu doręczony na piśmie. Czy są uwagi do porządku obrad? Nie słyszę. Wobec braku uwag stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#ZbigniewDolata">Przystępujemy do realizacji pkt I porządku dziennego. Proszę o zabranie głosu podsekretarza stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, pana Sebastiana Filipka-Kaźmierczaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">W odpowiedzi na prośbę pana przewodniczącego MRiRW przygotowało informację na temat rynku zbytu produktów rolnych, ze szczególnym uwzględnieniem mięsa wieprzowego. Na wstępie chcę podkreślić, że jest to temat, który w ostatnich latach zyskuje na znaczeniu. Wynika to z dynamicznych zmian w polskim sektorze rolno-spożywczym, związanych przede wszystkim z przystąpieniem do Unii Europejskiej oraz zmianami na rynku europejskim i światowym. Członkostwo w UE oznacza objęcie polskiego rolnictwa wspólną polityką rolną i dostępem do dużego wspólnotowego rynku żywnościowego. W rezultacie mieliśmy do czynienia ze zmianą formy wsparcia produkcji rolnej i generalnie ze wzrostem wsparcia producentów rolnych. Szacuje się, że ceny rolne wzrosły przeciętnie o 15–20 proc., choć zmiany te były różne na poszczególnych rynkach.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">System płatności bezpośrednich przyczynił się do poprawy sytuacji finansowej gospodarstw, ułatwiając procesy inwestycyjne. Istotne znaczenie ma także bezpośrednie wsparcie inwestycji produkcyjnej w ramach programów strukturalnych SAPARD, SPO „Rolnictwo” i Program Rozwoju Obszarów Wiejskich (PROW) 2004–2006.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Zmiana uwarunkowań związanych ze wspólną polityką rolną i uwarunkowań rynkowych, w tym dostęp do unijnych mechanizmów interwencji, wymusza zmiany w strukturze produkcji sektora. Przejawiają się one szybkim wzrostem produkcji i skupu w wybranych sektorach, takich jak mięso drobiowe, mleko, wieprzowina.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Zbyt produkcji rolnej w tej nowej sytuacji jest uwarunkowany następującymi elementami: 1) możliwościami wzrostu eksportu na rynki unijne – w tym zakresie można odnotować stałą poprawę sytuacji, o czym świadczy podwojenie wartości produkcji polskiego eksportu rolno-spożywczego w ciągu ostatnich trzech lat, który głównie kierowany jest na rynek wspólnotowy, 2) możliwościami eksportu na rynki poza UE – w tym zakresie, niestety, mamy do czynienia obecnie z poważnymi ograniczeniami eksportu na rynek rosyjski i ukraiński, oraz 3) możliwościami rynku krajowego, który jest oczywiście zasadniczym rynkiem zbytu – perspektywy tego rynku są ściśle związane ze wzrostem dochodów konsumentów oraz z efektywnością pozostałych ogniw łańcucha rynkowego, czyli przetwórstwa i handlu.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Cechą charakterystyczną rynków rolnych w ostatnich latach, a z pewnością i w perspektywie kolejnych lat jest postępujące otwarcie rynku unijnego i globalizacja rynków światowych. Jeszcze przed akcesją Polski do UE dokonano reform polityki rolnej i handlowej wspólnoty, zwiększając konkurencyjność ze strony dostawców pozaunijnych. Jednocześnie coraz większa część wsparcia sektora w ramach WPR ma postać płatności bezpośredniej i pomocy strukturalnej niezwiązanej bezpośrednio z produkcją.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">W tej sytuacji utrzymanie obecnych i zdobycie nowych rynków zbytu w decydujący sposób zależy od możliwości poprawienia efektywności funkcjonowania produkcji rolnej, przetwórstwa i handlu, czyli poprawy konkurencyjności całego sektora.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Pierwsze lata członkostwa Polski w UE, a w szczególności rozwój wymiany handlowej, pozwoliły na częściowe ujawnienie przewag konkurencyjnych polskiego rolnictwa i całego sektora żywnościowego. Jednakże rolnicy i przetwórcy coraz częściej wskazują na to, że stopniowo wyczerpują się proste przewagi konkurencyjne związane z tanią i dostępną siłą roboczą. W najbliższej perspektywie konieczne będzie sięgnięcie po rezerwy możliwości poprawy efektywności ekonomicznej poprzez wzrost konkurencyjności produkcji, silniejszą współpracę między rolnikami, przetwórstwem i handlem oraz przede wszystkim poprawę jakości i wizerunku polskich produktów.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">W związku z tym działania rządu koncentrować się będą na wykorzystaniu dostępnych instrumentów wspólnotowych i krajowych do poprawy sytuacji w wyżej wymienionych obszarach. Jako kraj członkowski UE mamy również możliwość wpływania na kształt WPR w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Jeśli chodzi o bieżącą sytuację na rynku wieprzowiny, MRiRW z powagą traktuje tę kwestię. Na tak trudną sytuację w chwili obecnej złożyły się dwie przyczyny: pierwszą jest silna cykliczność produkcji w tym sektorze, związana między innymi ze strukturą polskiego rolnictwa, drugą jest sytuacja na rynku zbóż, gdzie w ciągu dwóch poprzednich sezonów mieliśmy do czynienia ze stosunkowo niskimi cenami, co stało się bodźcem do wzrostu produkcji trzody chlewnej. W konsekwencji poziom produkcji będzie o około 9 proc. wyższy niż w roku ubiegłym, czyli o 170 tys. ton. Znalazło to odzwierciedlenie w niskim obecnie poziomie cen rynkowych. Jednocześnie wzrosły ceny zbóż o około 40 proc., co w tym sezonie dodatkowo pogarsza opłacalność produkcji. Szacuje się, że wzrost produkcji będzie zagospodarowany poprzez wzrost krajowego spożycia, a w połowie poprzez wzrost eksportu.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">MRiRW wielokrotnie podejmowało na forum UE działania mające na celu uruchomienie inwestycji interwencji na rynku wieprzowiny. Informacje o trudnej sytuacji na polskim rynku trzody chlewnej i instrumenty w postaci dopłat do prywatnego magazynowania oraz refundacji eksportowych do mięsa wołowego były przedstawiane podczas kolejnych posiedzeń Komitetu Zarządzającego ds. Wieprzowiny w Brukseli.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Jednakże w opinii Komisji Europejskiej nie ma obecnie podstaw do podejmowania działań interwencyjnych na tym rynku. Sytuacja oceniana jest przez Komisję jako stabilna. Według Komisji ten trend powinien się utrzymać także w pierwszym kwartale 2007 r. Jednocześnie Komisja stwierdza, że jakakolwiek interwencja mogłaby być przeprowadzona w sytuacji destabilizacji rynku wieprzowiny w całej UE. Ponadto inne państwa członkowskie, nawet te, w których odnotowany jest zbliżony do Polski poziom cen, nie postulują podjęcia żadnych kroków zaradczych.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Wobec powyższego w dniu 29 listopada 2006 r. minister rolnictwa zwrócił się do komisarza rolnictwa Mariann Fischer Boel z wnioskiem o pilne wprowadzenie dopłat do prywatnego przechowywania wieprzowiny oraz dopłat do eksportu mięsa wieprzowego. We wniosku minister przypomniał również o utrzymującym się zakazie eksportu mięsa wieprzowego do Rosji i na Ukrainę, co dodatkowo w istotny sposób pogarsza sytuację na polskim rynku wieprzowiny.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Minister rolnictwa będzie podejmował dalsze działania ukierunkowane na poprawę sytuacji na polskim rynku trzody chlewnej. W dniach 19 i 21 grudnia 2006 r. na najbliższym posiedzeniu Rady UE ponownie poinformuje o bardzo trudnej sytuacji polskich producentów żywca wieprzowego i wystąpi o wprowadzenie dopłat do prywatnego przechowywania wieprzowiny oraz dopłat do eksportu mięsa wieprzowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#ZbigniewDolata">Czy przedstawiciele agencji rządowych chcą zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń. W takim razie otwieram dyskusję. Proszę o zapisywanie się na listę mówców.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#ZbigniewDolata">Poseł Tadeusz Dębicki</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#ZbigniewDolata">Sytuacja, która jest dzisiaj na rynku trzody chlewnej, to jest sytuacja, która się powtarza cyklicznie od kilku lat. I ciągle są te same odpowiedzi, ciągle jest brak konkretów. Gdzie leży przyczyna? Bo żeby uzdrowić tę sytuację, musimy poszukać przyczyn, które powodują, że rolnicy w danym czasie tracą to, co najcenniejsze, czyli rentowność produkcji, i w tym okresie dokładają do tej produkcji.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#ZbigniewDolata">Chcę zadać pytanie panu ministrowi, dlaczego tak się dzieje. Bo mamy informacje, że brak jest konkretnej regulacji, jeśli chodzi o Agencję Rynku Rolnego i Agencję Rezerw Materiałowych. Jakie są stany tych rezerw w ciągu roku? Jak wygląda sprawa relacji finansowych między MRiRW a ARM? Należałoby raczej pomyśleć o tym, żeby zdjąć te rezerwy, by ta cena była regulowana na krótki czas.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#ZbigniewDolata">I druga sprawa: jak wygląda problem eksportu naszego mięsa? I nie tylko przetworów mięsnych, bo wysyłanie samych przetworów nie rozwiązuje problemów producentów trzody chlewnej, a reguluje jedynie pewne problemy przetwórców. Uważam, że resort powinien się zająć również szukaniem rynków zbytu, jeśli chodzi o sprzedaż żywych prosiąt czy tuczników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechMojzesowicz">Jeżeli to, co pan minister wygłosił, byłoby seminarium dla mieszkańców Warszawy, to byłoby dobre, bo mieszkańców Warszawy poinformowałoby się, dlaczego coś się dzieje na rynku. Ale my, z całym szacunkiem dla mieszkańców Warszawy, znamy się trochę na rolnictwie. Bardzo dziękuję więc za materiał, który państwo przesłali, ale szkoda, że myślicie o wszystkim, tylko nie o tym, co trzeba. Brakuje w tym materiale i w wystąpieniu pana ministra podstawowych rzeczy. Nie ukrywam, że w lokalnych dyskusjach niektórzy członkowie resortu też jeszcze 2–3 tygodnie temu mówili, że jest dobrze. Chcę powiedzieć, że relacje cenowe i sytuacja, jeśli chodzi o producentów trzody chlewnej, są najgorsze od 16 lat.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechMojzesowicz">Pan minister użył słów: „będziemy”, „postaramy się”, „będziemy zdobywać rynki”. Zadam pytanie i myślę, że już czas na odpowiedź. Głównym powodem tej trudnej sytuacji na rynku trzody jest zaniechanie albo mała aktywność działań zmierzających w kierunku umożliwienia eksportu żywych tuczników. Jeżeli dzisiaj przeciętna cena w UE wynosi 136 euro, a w Polsce, według państwa wyliczeń, 116 euro, to są one nieprecyzyjne, bo w rzeczywistości jest 106 euro, to jest różnica 30 euro na 1 kg.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#WojciechMojzesowicz">Zabrakło w tych wszystkich materiałach analizy, dlaczego tak się dzieje. A dzieje się dlatego, że resort, pomimo dyskusji i rozmów, w działaniu nie wykazuje zainteresowania tym, że producent polski może sprzedać tuczniki wyłącznie do rzeźni funkcjonujących na polskim rynku. Nie możemy sprzedawać polskich tuczników na zewnątrz. Jakie środki zostały przeznaczone na badanie stad pod kątem choroby Aujeszky’ego i dlaczego tak długo to trwa?</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#WojciechMojzesowicz">Chcę też zapytać, w czyim interesie są pomysły, żeby wystąpić do UE o środki na prywatne składowanie? Polskich rolników? Myślę, że na pewno nie. Jeżeli mówimy dzisiaj o sytuacji na rynku trzody, już nie wspominam o relacjach cenowych, to trzeba wyraźnie powiedzieć, że resort, wspólnie z zakładami mięsnymi, bo tak wynika z materiałów, jest zainteresowany tym, żeby ten rynek żywych tuczników był zamknięty. Bo to sprawia, że dzisiaj nasze zakłady kupujące eksportują duże tury po 3 albo po 2,90 zł trzodę i to jest dla nich hossa. Jeżeli jeszcze macie pomysł na to, żeby im pomóc i przeznaczyć dodatkowe środki na składowanie, to gratuluję takich pomysłów i dbania o budżetowe pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#WojciechMojzesowicz">Pan minister stwierdził, że rolnicy nie są przygotowani, produkcja kiepsko idzie. Chcę powiedzieć, że 600 tys. gospodarstw zajmuje się produkcją trzody. W biznesplanach przy modernizacji, na czym nam zależy, przyjęte były ceny żywca wieprzowego w granicach 3,43–3,60 zł. To są ceny minimalne, po kosztach. Dzisiaj mamy 3 albo 2,90 zł. Jako członek i poseł układu koalicyjnego muszę przypomnieć, że biznesplan miał być świętą rzeczą. I kto dziś wytłumaczy dziesiątkom tysięcy rolników, którzy inwestowali w produkcję trzody i w modernizację budynków, żeby dostosować je do standardów UE – o czym mówicie – że dzisiaj te wszystkie biznesplany można wyrzucić do kosza? A pamiętam, jak mówiliśmy, że biznesplan musi być rzeczą świętą.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#WojciechMojzesowicz">Pytanie następne. Jeszcze rok temu był duży krzyk w związku z przemysłowym tuczem trzody chlewnej. Gdzie jest ustawa na temat przemysłowego tuczu trzody chlewnej? Bo dzisiaj trzeba wyraźnie powiedzieć, że przemysłowy tucz trzody chlewnej, powiązany z największymi zakładami przetwórczymi, powoduje właśnie jeden z tych bardzo trudnych elementów sytuacji na rynku trzody chlewnej. Jest więc pytanie, jakie środki są przeznaczone na badanie stad pod kątem choroby Aujeszky’ego. Gdzie jest ustawa o przemysłowym tuczu? To są pytania, na które trzeba odpowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#WojciechMojzesowicz">Jako producent trzody chlewnej jestem wyjątkowo niezadowolony z tego, co panowie mówicie. Jesteście nieprzygotowani do tego, by rozwiązywać problemy na polskim rynku. Oczywiście bardzo dobrze się stało, że premier rządu i minister spraw zagranicznych wspomogli resort rolnictwa, który nie wie, co zrobić, żeby otworzyć rynki wschodnie, ale nawet jeśli to nastąpi, to efekty będą po długim czasie, niekoniecznie też dla producentów trzody. Bo powtarzam: dopóki żywe tuczniki polskie nie będą mogły być sprzedawane na rynki UE, to nie zmieni się sytuacja ekonomiczna, jeśli chodzi o producentów trzody chlewnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#AlfredBudner">Jestem producentem trzody chlewnej, wcześniej byłem producentem bydła i mleka. Urodziłem się w gospodarstwie, więc to wszystko jest mi bardzo bliskie. Mam jedno pytanie: czy w MRiRW rzeczywiście mamy fachowców, którzy wiedzą, co to pot rolnika? Bo mnie się wydaje, że tam jest dużo rolników, ale z Marszałkowskiej. Czy są fachowcy, którzy potrafiliby cokolwiek powiedzieć na temat produkcji, w tym wypadku produkcji trzody chlewnej? Jak mój przedmówca powiedział, w produkcji trzody chlewnej jest taka generalna zasada, że cena trzody chlewnej w stosunku do ceny zboża musi być 1:10, plus minus 1. Jeśli ta proporcja jest zachwiana, jest tragedia.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#AlfredBudner">W tej chwili w moim okręgu wyborczym, we wschodniej Wielkopolsce, ludzie znają mnie z tego, że byłem przywódcą protestów przeciwko drastycznym spadkom trzody chlewnej. Pytają mnie: „Czy wyjdziesz z nami?”. Odpowiadam: „Tak, wyjdę, jeśli będzie trzeba”. Bo nie będzie innej rady. Tylko zastanawiam się, przeciwko komu mamy protestować. Przecież to ci sami ludzie, którzy obiecali, że będzie lepiej, a akurat jest gorzej.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#AlfredBudner">Ale o co innego chodzi. Zalewają nas żywe warchlaki z Danii, z Holandii itd. Kto na to pozwala? O co tu chodzi? Mam bez przerwy oferty na piśmie, bo wiedzą, że zajmuję się hodowlą i produkcją trzody chlewnej – 200 macior w cyklu zamkniętym – i wiecznie ktoś mi coś proponuje, natomiast ode mnie kupić może tylko, jak powiedział mój przedmówca, ubojnia czy masarnia miejscowa. I na tym się zamyka w zasadzie nasza droga sprzedaży żywca.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#AlfredBudner">Zajmowałem się jednak w życiu również przetwórstwem mięsa i państwo pozwolą, że powiem tak: gdyby nie normy unijne wprowadzone na polski rynek przetwórstwa mięsa, tuczników mielibyśmy w sam raz albo trochę za mało. Bo jak to wygląda? W moim rejonie 100 kg tucznika kosztuje dzisiaj 280 zł. I co najciekawsze, z tablic wyrębu podstawowego tego tucznika wynika, że wydajność wynosi 75–80 kg na suchej paszy, to są dwie półtusze. W tablicach wyrębu podstawowego prosto jest napisane, że 12,7 proc. stanowią szynki, czyli 9,5 kg mięsa, z którego można zrobić szynkę, przy najnowszej technologii razy 240 proc. stanowi 22 kg, ponieważ nie ma już ubytków wędzarniczych ani parzelniczych, wszystko jest foliowane, jedna kropla się nie wydostanie na zewnątrz. Wiem, jak się to robi. Oczywiście preparat typu wędzarniczego pakuje się do środka, takie rzeczy już nie są wędzone, bo po co, szkoda strat. I jedziemy do przodu. 22 kg szynki. Dodam tu, że Wojewódzki Inspektorat Sanitarny nic nie robi, żeby kontrolować wydajność, bo po co? U nas się nie bada zawartości wody w produkcie. A polska norma mówi, że takie szynki nie powinny się nazywać „szynkami babuni” czy innymi, tylko wyrobami szynkopodobnymi. Ale nikt się tym nie przejmuje, bo po co.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#AlfredBudner">Czyli 22 kg razy średnio 20 zł w hurcie, bo wiemy, ile szynki kosztują. Jest to 440 zł. Pamiętajmy, że świniak kosztował całe 280 zł. Ale zostaje jeszcze około 60 kg różnych mięs razy 10 zł, to jest 600 zł, czyli razem 1000 zł z malutkim kawałkiem.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#AlfredBudner">Pytam, w jakim kraju obywatel, konsument jest tak nabijany w butelkę jak u nas? Przecież to jest zbrodnia w jasny dzień. Zabójcze normy produkcyjne powodują, że stosuje się karageny, czyli wyciągi z glonów morskich, a niewykluczone, że są to środki rakotwórcze, bo takich badań albo nikt nie robił, albo ich nie opublikowano. Śmiem twierdzić, że to jest tylko i wyłącznie wynik dobrych układów między koncernami produkującymi świnie metodą przemysłową a dużymi zakładami, również niepolskimi, albo szczególnie niepolskimi produkującymi mięso i wędliny i zajmującymi się przetwórstwem mięsa. Gdyby nie to, ze 100 kg mięsa wieprzowego można by było uzyskać 85 proc. wyrobów, a nie 240 proc. I w tym tkwi sedno całego naszego nieszczęścia górki świńskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#BernardPtak">Pochodzę z typowego zagłębia „świńskiego”. Powiat leszczyński w województwie wielkopolskim to rejon, gdzie producenci trzody chlewnej mają największą produkcję w Polsce. Tam desperacja rolników jest wielka. Jak państwo wiedzą z wieloletnich doświadczeń, rolnicy leszczyńscy zawsze wywoływali protesty. Przez moje ręce rolnicy leszczyńscy złożyli do Komisji list protestacyjny w sprawie interwencji. Zaprosili także Komisję Rolnictwa i Rozwoju Wsi na wyjazdowe posiedzenie do siebie, aby się dowiedzieć, co państwo w tej kwestii robią.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#BernardPtak">Mam pytanie: czy Komisja wybierze się w najbliższym czasie na wyjazdowe posiedzenie do Wielkopolski w rejon leszczyński, jak jest napisane na zaproszeniu? Rolnicy uważają, że główną winę obecnie ponoszą firmy przemysłu rolno-spożywczego, które blokują wysokości cen i regulują ceny żywca wieprzowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WojciechPomajda">Chcę zgłosić formalny wniosek – w myśl wypowiedzi przedmówcy, ale także w imieniu własnym i pana posła Stanisława Steca – abyśmy zorganizowali na początku roku wyjazdowe posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w związku z rynkiem trzody chlewnej w Wielkopolsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JózefPilarz">Mam pytanie dotyczące sytuacji trzody, która powtarza się już od wielu lat. MRiRW też od wielu lat próbuje się tą sprawą zajmować. Mam taką propozycję, żeby może niektóre osoby z naszego rządu wysłać do Danii, aby się przyjrzały, na jakiej zasadzie tam się produkuje żywiec wieprzowy, jak się go sprzedaje, bo to jest pierwszy producent w Europie. Jak te rynki są uregulowane? Bo zastawiamy się tym, jak panowie ministrowie twierdzą, że ograniczają nas przepisy unijne, że nie możemy zrobić tego czy tamtego, natomiast były wysłane do MRiRW propozycje zdjęcia pewnych nadwyżek z Agencji Rezerw Materiałowych w momencie, kiedy trzoda kosztowała 4,50 zł, i nikt tego nie uczynił. W tym momencie ta cena by spadła być może na 3,90 zł, ale nie mielibyśmy dzisiaj sytuacji takiej, że wynosi 2,80–2,90 zł. Zastanawiam się, czym tak naprawdę resort rolnictwa MRiRW się zajmuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AndrzejFedorowicz">Kiedy omawialiśmy tę tematykę i padła propozycja podjęcia tego punktu w porządku obrad, na posiedzeniu prezydium udało nam się przeforsować temat tak, jak jest zapisany w porządku, czyli „informacja o rynkach zbytu produktów rolnych, ze szczególnym uwzględnieniem mięsa wieprzowego”. Mam ogromną satysfakcję, bo chciałbym dyskutować o całym rynku. Drobiarze również szykują się do protestu, bo też nie mają gdzie zbywać i jeszcze myślą dalej – o materiale reprodukcyjnym.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#AndrzejFedorowicz">Na rynkach zbytu w ogóle jest trudno. Możemy zawęzić to tylko do tematu trzody chlewnej – nie mam wątpliwości, że ważnego i słusznego – ale dopóki nie otrzymam odpowiedzi na pytanie, na jakie gatunki mięs jest zapotrzebowanie na naszym rynku, jaki jest import z zagranicy, w tym spoza UE na nasz rynek, to ta dyskusja sprowadzi się znowu do stwierdzenia, że mamy górkę mięsną choćby i z tego powodu, że znacząca część pochodzi z importu zarówno mięsa, jak i żywca. I o tym trzeba wyraźnie mówić, że ci sami, którzy często twierdzą, że w Polsce jest nadmiar mięsa wieprzowego, sprowadzają żywiec wieprzowy. I my musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, jak ma wyglądać u nas rynek produktów artykułów rolnych. Wydaje mi się, że to jest pytanie, które nie uzyskało nigdy szczegółowej odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#AndrzejFedorowicz">Niedawno dyskutowaliśmy o konieczności produkcji mięsa wołowego. Temat słuszny. Ile? Też nie powiedzieliśmy. Jaki jest rynek, jakie jest zapotrzebowanie? W niektórych miejscach przy innych okazjach mówimy, że rynek ma regulować zapotrzebowanie. A za chwilę chcemy sterować ręcznie. Musimy sobie zdać sprawę z tego, jakie jest zapotrzebowanie na naszym rynku, jakie są nasze możliwości eksportu, a również przy udziale Ministerstwa Spraw Zagranicznych musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, gdzie są blokady i gdzie będą zniesione, jakie są nasze możliwości.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#AndrzejFedorowicz">Od początku kadencji mówimy: rolnik polski wyprodukuje wszystko, problem jest ze zbytem. Jak rząd jest przygotowany do organizowania rynków zbytu na nasze produkcje rolne na obszarze i poza obszarem UE? Jeszcze raz przypomnę, że kiedy byłem na konferencji żywnościowej w Strasburgu, nie do przyjęcia była moja teza. Przewodniczący Komisji twierdzi, że musimy przyjmować również produkty żywnościowe spoza UE, bo inaczej będziemy unią hermetyczną. Jeżeli takie jest stanowisko UE czy RP, to my przez swoich parlamentarzystów musimy zadbać o to, żeby w pierwszej kolejności móc zbywać towary na wspólnym rynku UE. Jeżeli tam jest inny pogląd, że mamy być otwarci, a od 2009 r. będzie nam groziło otwarcie rynków, to produktów wytworzonych w ramach UE nie sprzedamy. To jest jedno.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#AndrzejFedorowicz">W tej samej dyskusji zostałem skarcony za to, że UE nie dba o to, że rolnicy inwestujący w UE na wspólnym obszarze celnym wpadli w pułapkę kredytową. Licząc na odpowiednie zyski, przewidują, że będą one na jakimś poziomie. Kiedy rynki zostaną otwarte przez Światową Organizację Handlu, ceny produktów spadną i rolnicy inwestujący mogą wpaść w pułapkę kredytową, jak wpadliśmy my, Polacy. Jeżeli w tym kierunku poprowadzilibyśmy myślenie, to trzeba siąść do dyskusji o rynkach zbytu wewnętrznym, zewnętrznym i możliwościach na przyszłość. W innym wypadku będziemy się spotykali co miesiąc i mówili tylko o górce mięsnej. Oczywiście zgadzam się na taką dyskusję, bo to jest problem, ale trzeba to poszerzyć również o producentów innych mięs.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#LechKuropatwiński">Dzisiaj mieliśmy mówić o rynku wieprzowiny. Uważam, że na pewno ta cena, która jest dzisiaj, jest bardzo niska, a jak przejdą święta, zapotrzebowanie może być jeszcze niższe. A wiemy, że super – i hipermarkety, które są w Polsce, zaimportują na nasz rynek i to będzie duży import, i ta cena w styczniu może dojść do 2,50 zł, a może i niżej.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#LechKuropatwiński">Mówimy o Komisji wyjazdowej po Nowym Roku. Co da takie posiedzenie wyjazdowe, jeśli pojedzie nas jedna trzecia? A z drugiej strony, co my tam ustalimy? Jeśli mamy coś ustalać, to ustalajmy tutaj, a nie na posiedzeniu wyjazdowym. Jestem przeciwny temu wnioskowi. Sprawy załatwiajmy tam, gdzie jest to możliwe.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#LechKuropatwiński">Jak to jest, że dzisiaj nasze firmy sprowadzają żywiec w postaci warchlaków, prosiąt, i to trafia na nasz rynek? To trafia do dużych ferm, ale one już wiedzą, co robić. Powiedzmy to naszym rolnikom, którzy od tych dużych ferm biorą po 200–500 sztuk na tzw. dotrzymanie. I to jest ta zmora, że oni mówią, że wszystko jest w porządku.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#LechKuropatwiński">Chcę zapytać głównego lekarza weterynarii, ile w roku 2006 wpłynęło sztuk, czy może milionów sztuk albo setek tysięcy prosiąt, warchlaków, loch na nasz polski rynek? Dzisiaj mówimy o rynku wieprzowiny, a wiemy, co się dzieje na rynku żywca wołowego. Sprowadzamy całe stada jałówek, które po badaniach, a mam na to dowody, po pół roku w Polsce mają wyniki dodatnie i zarażają całe stada i nikt tego nie kontroluje. To się robi w strategicznych gospodarstwach w Polsce i nie tylko. Dlatego powinniśmy rozważyć pewne tematy, co możemy, bo dzisiaj sytuacja jest taka, że Polska może mieć 12 tys. ton rezerwy, gdyż tak zostało wynegocjowane przed wstąpieniem do UE. Nie możemy mieć ani kilograma więcej, bo w styczniu zostaniemy ukarani przez UE, chociażby nawet ten rząd i MRiRW chciały wprowadzić interwencję. Żeby wprowadzić interwencję, musimy zmierzyć się z tym, że w styczniu zapłacimy wysokie kary do UE za nadwyżkę rezerwy. Dyskutujmy więc nad tym, co możemy w resorcie rolnictwa, w budżecie państwa i jak się zachować na tym rynku, żeby rozwiązać sytuację rolników. Bo ta sytuacja jest naprawdę tragiczna, a nie chcielibyśmy, żeby w styczniu zaczęły się blokady.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MirosławMaliszewski">Rzeczywiście dzisiaj dyskutujemy na temat jednego z tych rynków i zdecydowanie jestem zdania, żebyśmy nie rozszerzali dyskusji na wszystkie inne rynki, tylko po kolei omawiali poszczególne i zastanawiali się, jakie są przyczyny występowania sytuacji kryzysowych. Z moich obserwacji, ale także z tych materiałów, które panowie byli uprzejmi nam dostarczyć, wynika, że nie ma w Polsce jakiegokolwiek rynku rolnego, który w ostatnim czasie cechuje się poprawą opłacalności albo zmniejszeniem strat, jakie rolnicy na tych rynkach ponoszą. Wydaje mi się więc, że jako Komisja powinniśmy nie prześlizgiwać się po raz kolejny nad tematem i przechodzić do porządku dziennego, tylko mocno się nad tym pochylić, a szczególnie oczekiwać ze strony MRiRW rozwiązań, które poprawiłyby sytuację rolników.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#MirosławMaliszewski">Rzeczywiście na rynku trzody chlewnej obserwujemy spadek opłacalności i niestety jest on rosnący, pogłębia się, a nie wyhamowuje czy jest w stanie constans. Mamy wzrost kosztów produkcji. Oczywiście można zaraz zarzucić, że jest to wina rolników, bo za drogo chcą za zboże, ale przypomnę, że cena zboża wynika nie z chęci rolników uzyskania wyższych cen, tylko przede wszystkim z niskich zbiorów spowodowanych klęską suszy.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#MirosławMaliszewski">I drugi czynnik, który ma wpływ na dochodowość rolników, czyli cena skupu, która także w minionych latach, a szczególnie w tym roku spada. A więc te nożyce opłacalności dla rolników na rynku trzody chlewnej pogarszają się i nie jest to wynikiem górki świńskiej w tym momencie, tylko ma trwałą tendencję.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#MirosławMaliszewski">Zdumiewające jest to, że ta cena jest w Polsce najniższa od 16 lat, jak tu powiedzieli ludzie, którzy się na tym znają lepiej ode mnie, ale także zdumiewające jest to, że jest to cena najniższa w UE. Nie możemy więc powiedzieć, że to UE jest winna wszystkiemu i to ona nie dba o ceny skupu wieprzowiny, bo mamy dzisiaj jako Polska najniższą cenę skupu.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#MirosławMaliszewski">Mam w związku z tym trzy pytania. Wrócę do tego, co powiedziałem na początku. Czy jest jakikolwiek rynek rolny w Polsce, który w ostatnim roku czy dwóch latach ma tendencję poprawy opłacalności? I proszę nie mówić tylko o poziomie cen, ale o dochodach, a więc brać pod uwagę plony i koszty. Bo w tym materiale, który dzisiaj otrzymaliśmy, na temat rynku owoców, na którym się akurat znam bardzo dobrze, jest wymieniona czarna porzeczka, czy generalnie porzeczka, i jest napisane, że w tym roku udało się osiągnąć zwyżkę cen. Przypomnę, że w ciągu minionych 4–5 lat producenci sprzedawali czarną porzeczkę za około 20–15 proc. kosztów produkcji. Więc czym się tu chwalimy? Była tragedia, a teraz jest trochę lepiej niż tragedia.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#MirosławMaliszewski">Drugie pytanie. Słyszeliśmy szumne zapowiedzi, że swego czasu w MRiRW będzie utworzona specjalna komórka – wydział ds. monitoringu innych rynków, aby badać, gdzie można ulokować potencjalne nadwyżki, czy to w UE, czy poza nią. Czy taka komórka została utworzona, a jeżeli tak, to jakie są efekty jej działalności? Wydaje mi się, że akurat w przypadku rynku trzody chlewnej efektów nie widać.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#MirosławMaliszewski">Zaciekawiła mnie też informacja w tych materiałach, że jesteśmy rosnącym importerem mięsa wieprzowego, a w jednym przypadku zanotowaliśmy nawet ujemny bilans handlowy. Jak to się dzieje? UE ma wyższe ceny, my mamy zdecydowanie najniższe w UE i jeszcze do Polski importujemy takie olbrzymie ilości mięsa wieprzowego, co ma ewidentnie wpływ na opłacalność produkcji.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#MirosławMaliszewski">Podsumowując, zwracam się do panów ministrów, że niestety, ale panowie nie mają na kogo w tej chwili zwalić winy za tę sytuację. Chyba że zwalimy po raz kolejny na rolników, że za dużo produkują albo chcą za wysokich cen. Po dokładnym przeanalizowaniu tego materiału, który otrzymaliśmy, a także po wysłuchaniu wypowiedzi pana ministra, która była wypowiedzią seminaryjną, a nie do fachowców – myślę, że tacy są w ramach Komisji – zgłaszam wniosek, jeśli regulamin przewiduje taki wniosek, o odrzucenie informacji w sprawie sytuacji na rynku trzody chlewnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#TadeuszDębicki">Do moich pytań w pierwszej wypowiedzi chcę jeszcze dodać kolejne: czy resort wie, ile jest ubijanych tuczników z importu w zakładach, których właścicielami są podmioty z kapitałem zachodnim: holenderskie, duńskie i inne? Oni rozwiązują swój problem. Ktoś powiedział o wpływie warchlaków i prosiąt, ale do tych ubojni wpływają również tuczniki. I tu następuje przetwórstwo, rynek mają na miejscu, często się omija podatki, nie płaci się tego, co się powinno itd. To też bardzo mocno rzutuje. Mam pytanie do panów ministrów: czy jest rozeznanie, jaka jest wielkość tego importu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JanŁączny">Jeśli chodzi o ceny żywca wieprzowego, my, którzy trudnimy się tą produkcją, pamiętamy, że problem funkcjonuje od początku pierwszego roku przemian. Moje pytanie kieruję do przedstawiciela NIK, pana dyrektora Waldemara Wojnicza. Czy NIK przeprowadziła badanie wszystkich spraw związanych z uprawianiem procederu, czyli wpływaniem na rynek cen przez – nie chcę tu używać ścisłego określenia, ale powiem ogólnie – funkcjonujące podmioty trudniące się skupem, przetwórstwem i rynkiem, jeżeli chodzi o przetwórstwo mięsa wieprzowego? Śmiem podejrzewać, że w Polsce mamy zorganizowane grupy, które bardzo mocno wpływają na rynek nie tylko mięsa wieprzowego, ale ogólnie produktów żywnościowych. Nie chcę tu wymieniać supermarketów, bo ci, którzy byli zwolennikami wprowadzania w nieograniczony sposób handlu w postaci hiper– i supermarketów, dzisiaj mogą sobie sami odpowiedzieć, do czego to doprowadziło. Śmiem twierdzić, że my jako Polacy nie mamy w Niemczech, we Francji czy w Dani naszych polskich sklepów wielkoprzemysłowych i nie mamy możliwości bezpośrednio uruchamiać sprzedaży produktów żywnościowych. Proszę pana dyrektora o wypowiedź na ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#LeszekKorzeniowski">Ostatnia wypowiedź pana przewodniczącego Jana Łącznego to już jest kuriozum. Łapmy czarownice, tylko nie wiadomo, gdzie, kiedy, po co i dlaczego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JanŁączny">Zabolało pana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#LeszekKorzeniowski">Mnie nic nie boli, zwłaszcza pana bezsensowne wypowiedzi. Jestem w tej Komisji od pięciu lat i od pięciu lat słyszę o świńskich dołkach i świńskich górkach. W poprzedniej kadencji posłowie z Samoobrony bardzo buńczucznie mówili o tym, że jak oni dojdą do władzy, to ten problem rozwiążą itd. Dzisiaj u władzy jest koalicja rządząca. Premierem i ministrem rolnictwa jest pan poseł Andrzej Lepper i co? I mamy kolejny problem, o którym mówił, że go rozwiąże. Dzisiaj znowu słyszymy z ust pana posła Jana Łącznego i pana posła Lecha Kuropatwińskiego o jakimś lobbowaniu na korzyść czegoś tam.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#LeszekKorzeniowski">Bardzo merytoryczna była wypowiedź posła Wojciecha Mojzesowicza o tym, co przeszkadza, żeby te dołki miały nieco większe wahania w sensie wielkości. Uważam, że w tej chwili koalicja rządząca jest na tyle silna, że powinna przeprowadzić rozporządzenia prawne pozwalające na wprowadzenie możliwości sprzedawania na zewnątrz, czyli w ramach UE, żywych zwierząt. To jest autentyczny problem, który w momencie, kiedy go opanujemy, pozwoli w znacznym stopniu na rozwiązanie tych świńskich górek i dołków.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#LeszekKorzeniowski">Uważam również, że istnieje pewnego rodzaju zmowa, ale nie taka, o jakiej mówi pan poseł Jan Łączny, że duzi producenci rolni w tej chwili lobbują na korzyść dodatkowych dopłat do eksportu i do przechowywania żywca, tzn. do przechowywania mięsa. To jest zły pomysł. Z tym pomysłem trzeba w jakiejś mierze walczyć, natomiast w tej chwili, jeśli nie ma żadnego innego rozwiązania, trzeba rozpatrywać również taki wariant, bo on pozwoli na to, że ta cena przynajmniej nie zejdzie do poziomu 2,50 czy 2,40 zł, co jest niestety całkiem realne.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#LeszekKorzeniowski">Przypominam jednak jeszcze raz, że jako Komisja Rolnictwa musimy spróbować rozwiązać to zagadnienie na drodze prawnej. Musimy przeprowadzić poważną rozmowę z MRiRW i ministerstwo musi zaproponować takie rozwiązania prawne, które pozwolą na sprzedawanie żywca w formie żywca żywego i przyblokowanie importu materiału wsadowego w postaci warchlaków i prosiąt. Uważam, że jest to jedyny sensowny pomysł, który może w perspektywie czasu, nie wiem jak długiego, ale przyblokować taką sytuację i przestać powodować takie napięcia, jak są obecnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AlfredBudner">Jeszcze w uzupełnieniu swojej wypowiedzi mam do pana ministra takie pytanie: jakie frakcje mięsa są importowane – bo wiemy, że półtusze, ale nie tylko – a jakie są eksportowane? Wiemy, że importować możemy w zasadzie tylko z tych górnych półek, czyli mówię o szynce, schabie itp., natomiast na skórki wieprzowe, tłuszcz wieprzowy, słoninę zbyt jest tylko na Wschód, który jest zamknięty. Ale czy to prawda, że importujemy właśnie te frakcje mięsa i potem super– i hipermarkety proponują parówkę za 3,50 zł? – a przypomnę, że parówka to jest 50 proc. tłuszczu wieprzowego, 40 proc. lub mniej skórki wieprzowej i mączka ryżowa. To jest wszystko, co się znajduje w parówce. Można ją więc sprzedać za tę cenę. Jest również kiełbasa grillowa, gdzie mięsa jest prawie zero. Tak się właśnie oszukuje społeczeństwo polskie.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#AlfredBudner">Mam jeszcze jedno pytanie, panie ministrze: czy to prawda, że doradcą pana ministra i wicepremiera jest pan profesor Stanisław Zięba, były szef Polskiego Związku Importerów i Eksporterów Mięsa, lobbujący wiadomo na czyją rzecz?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JózefPilarz">Mam krótkie pytanie do panów ministrów, a może bardziej do głównego lekarza weterynarii: czy prawdą jest, że uruchomienie programu zwalczania choroby Aujeszky’ego pozwoliłoby polskim rolnikom zacząć procedury sprzedaży żywych zwierząt na rynki unijne?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WojciechMojzesowicz">Jako członek koalicji czuję odpowiedzialność. Przedstawiałem swoje sugestie i uważam, że naszym zadaniem jest rozwiązać problem. Szkoda, że resort rolnictwa nie stara się z nami współpracować. To są trochę banalne zapisy i bardzo bym prosił, żeby się panowie nad tym zastanowili. Jeżeli przedstawiacie w tym dokumencie, że rolnicy mają umowy kontraktacyjne, to tak, mają. Ja też taką mam. Tylko że z tej umowy nic nie wynika. Z niej wynika tylko tyle, że się odbierze. A jeśli chodzi o podstawową, najważniejszą rzecz, jaką jest cena, to cena dnia jest wpisywana i nie ma żadnej dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#WojciechMojzesowicz">Chodzi o to, żebyśmy rozmawiali precyzyjnie. Zgadzam się z panami posłami, nie mam pretensji do zakładów mięsnych, że zmuszają mnie do taniego sprzedawania trzody, bo każdy podmiot gospodarczy będzie się starał kupić jak najtaniej. To jest normalne. Mam pretensje, że jako rolnik nie jestem w stanie sprzedawać moich dobrych tuczników na rynku europejskim, a to jest po stronie rządu i po stronie przede wszystkim resortu rolnictwa. Bo zakładów nie możemy do niczego zmusić. Oczywiście można mówić, że jest zmowa, że zbijają ceny. To prawda. Natomiast jeśli zostanie otworzony rynek, każdy niemiecki przedsiębiorca, który ma duży zakład mięsny, przyjedzie do Polski po tanie tuczniki. To jest jedyna droga, która na pewno spowoduje wyrównanie cen na rynkach UE. I o tym wszyscy powinni wiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#WojciechMojzesowicz">Sprawa następna. I też nie mam pretensji do zakładów, tylko do resortu. Mówiliśmy o tym w ciągu 2–3 lat i za czasów poprzedniej kadencji. Dlaczego nie ma niezależnych badań poubojowych? Dlaczego dzisiaj jakość i przydatność, za czym idzie cena sprzedawanych do zakładu mięsnego tuczników, bada pracownik zakładów mięsnych? To są proste rzeczy, które trzeba zrobić, ale trzeba chcieć. A chce się dopiero wtedy, kiedy boli. Nas producentów to boli. Resort, widzę, że nie. 6 czy 7 lat temu już dawno staliśmy na drogach w takich sytuacjach.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#WojciechMojzesowicz">Ja bym się nie uśmiechał, panie ministrze Ardanowski, na to, co mówię, bo to śmieszne nie jest, dlatego że 600 tys. gospodarstw traci płynność finansową i za to jako koalicja będziemy odpowiadać. Ja sobie zdaję z tego sprawę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#ZbigniewDolata">Proszą o głos nasi goście. Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#RomanKotowicz">Czy Inspekcja Weterynaryjna oprócz nałożonych na siebie obowiązków, czyli przestrzegania zasad bezpiecznego spożywania przez nas żywności, mogła być wykorzystana jako instrument polityczny? A instrument polityczny to zahamowania procederu, o którym właśnie wspomniał poseł Alfred Budner. Niestety, w kolejności jestem na końcu, a chciałem to wcześniej powiedzieć, że znam dokładnie sytuację np. hipermarketu Tesco w Krakowie, gdzie właśnie te najgorsze części, pochodzące z uboju świńskiego z Danii, trafiają na nasz rynek. Szynka i schab są eksportowane do Japonii, gdzie rok temu mieliśmy wejść. Była to jakaś hossa ze strony ministerstwa, że wchodzimy na rynek japoński, ale niestety tam nadal jest Dania ze swoimi tucznikami, ze swoim mięsem, schabem i szynką, a te najgorsze części może sprzedać do nas za przysłowiową złotówkę i takie właśnie trafiają do hipermarketu Tesco, co znów wpływa w sposób znaczący na pogorszenie naszej sytuacji. Myślę więc, bo taka jest procedura, że trzeba by się zastanowić nad funkcją Inspekcji Weterynaryjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanuszWojtczak">Nasze stowarzyszenie powstało w roku 2006, zrzesza 16 grup producenckich zajmujących się produkcją i sprzedażą żywca wieprzowego. Potencjał naszej produkcji to około 250 tys. tuczników rocznie łącznie wyprodukowanych w 1300 prywatnych gospodarstwach rolnych. Ja też jestem rolnikiem. Proszę o wyrozumiałość, bo pierwszy raz występuję przed takim audytorium. Generalnie, przysłuchując się dyskusji, wnioskuję, że panowie posłowie są doskonale zorientowani w sytuacji na rynku żywca wieprzowego i niewiele się da tutaj dodać. Sytuacja rzeczywiście jest tragiczna. Rolnicy już stoją na progu wytrzymałości.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#JanuszWojtczak">Jednym z celów tej naszej polskiej grupy rolniczej jest umacnianie pozycji rolnika na rynku w ogóle. Chcemy to zrobić w sposób bardzo cywilizowany. Nie chcemy organizować jakichś przyjazdów pod Sejm, blokować czy strajkować przed Sejmem. Chcemy przedłożyć swoje argumenty w cywilizowany sposób na posiedzeniu Komisji.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#JanuszWojtczak">Tak jak zaznaczyli moi przedmówcy, produkcją żywca wieprzowego w Polsce zajmuje się 700 tys. gospodarstw, czyli to jest ogromny potencjał, ogromna populacja naszych współobywateli i na pewno ze względów społecznych, nie wspomnę już o politycznych, jest to temat bardzo ważny. Niemniej jednak my też nie przyjechaliśmy tutaj prosić o jakieś wsparcie czy jałmużnę. Chcielibyśmy, zgodnie z głosami przedmówców, zwrócić uwagę na potencjał i rezerwy, jakie tkwią na tym rynku.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#JanuszWojtczak">Mam przed sobą dane MRiRW dotyczące cen prosiąt chociażby w Niemczech. Z ostatniego notowania MRiRW wynika, że w Niemczech cena prosięcia wynosi 49,4 euro, to przy dzisiejszym niskim kursie – 187 zł. Dla porównania cena według MRiRW na polskim rynku wynosi 88 zł. Popatrzmy, jaka tu jest dysproporcja i możliwości. Generalnie bez problemu możemy wejść w ten rynek, bo jako rolnicy jesteśmy naprawdę przygotowani, żeby produkować duże, bardzo dobre partie warchlaka. Na dodatek nie jest to nasza wina, bo my nie mamy u siebie choroby Aujeszky’ego. Mało tego. Często mamy stada SPS, czyli wolne od wszelkich chorób i bez problemu możemy konkurować na tym rynku, ale rząd musi nam umożliwić sprzedaż, bo ciągle ten rolnik jest traktowany jako niezdolny i niepotrafiący wyprodukować. A tu rolnik potrafi, a rząd nie potrafi i przez to mamy to, co mamy. Całą nadwyżkę moglibyśmy wyeksportować, nie mówiąc o rynku wschodnim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#ZbigniewDolata">Lista mówców została wyczerpana. Proszę pana ministra o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Postaram się odnieść do problemu, nad którym dzisiaj debatujemy, w sposób ogólny i zasadniczy, jeżeli chodzi o działania rządu, natomiast co do pytań szczegółowych, to poproszę przedstawicieli Departamentu Rynków Rolnych MRiRW, Agencji Rynku Rolnego i Agencji Rezerw Materiałowych.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Niewątpliwie cykliczność produkcji, jeżeli chodzi o trzodę chlewną, nęka producentów trzody chlewnej od lat i jest to problem, który jest doskonale znany, badany; mamy wykresy. Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej dostarcza nam regularnie na ten temat informację. Z drugiej strony jesteśmy w sytuacji, kiedy funkcjonując na jednolitym rynku unijnym w ramach WPR, mamy takie narzędzia, a nie inne, żeby móc podejmować interwencję na tym rynku. Polska interweniowała i podnosiła kwestie, ponieważ było przewidziane, że będzie nadwyżka w tym roku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JózefPilarz">Przepraszam, panie przewodniczący, w kwestii formalnej, jeśli można.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#ZbigniewDolata">Bardzo przepraszam, ale pozwólmy panu ministrowi dokończyć udzielanie odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Już rok temu kwestia była podnoszona, niemniej za każdym razem odpowiedzi z Komisji były takie, że skoro jest przewidywana górka świńska, to należy informować producentów, by zapobiec takiej sytuacji. Bo oczywiście, kiedy nie można podejmować działań interwencyjnych, to w tym momencie dobra organizacja oddolna może rozwiązać problem. Mimo wszystko, tak jak to zostało przedstawione na wstępie, resort rolnictwa w sytuacji, która naprawdę jest trudna, z czego zdajemy sobie sprawę, ponawia apele do Komisji Europejskiej, by można było uruchomić instrumenty, które są ogólnie używane, są w dyspozycji Komisji, to znaczy te instrumenty, jeśli chodzi o dopłaty do przechowalnictwa i do eksportu nadwyżek.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Resort rolnictwa, przede wszystkim obecne tutaj osoby, między innymi doktor Krzysztof Jażdżewski, od kiedy rynek wschodni, ukraiński i Federacji Rosyjskiej, został zablokowany, podejmował działania, wysyłając emisariuszy, by tę sytuację odblokować, i kiedy zostały wyczerpane wszystkie możliwe działania, jeżeli chodzi o rozmowy bilateralne na szczeblu technicznym i okazało się, że jest to sprawa polityczna, zwróciliśmy się do Komisji Europejskiej w sprawie interwencji. Osobiście przypominam sobie rozmowę z komisarzem Markosem Kyprianou’em, kiedy pan premier Andrzej Lepper twardo informował, że w kontekście sankcji, jakimi Polska została dotknięta w eksporcie mięsa na rynki wschodnie, UE musi mówić jednym głosem i zareagować. W konsekwencji tych działań odbyła się wspólna konferencja prasowa pana premiera Andrzeja Leppera i komisarza Markosa Kyprianou, na której – moim zdaniem – po raz pierwszy komisarz unijny powiedział, że dostrzega problem polityczny. Następne wydarzenia państwo już znają. Później przewodniczący Komisji Europejskiej, dzisiaj PE. Tak że te działania były prowadzone.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Innym sposobem na rozwiązywanie problemu nadwyżki, jak słusznie państwo posłowie podkreślili, jest kwestia eksportu. I oczywiście resort rolnictwa bardzo żywo uczestniczył w rozmowach międzyresortowych. Bo pierwsza sprawa: jeżeli można wyprodukować, to należy sprzedać i tutaj należałoby skoncentrować wszelkie wysiłki i skierować środki, by można było tego typu działania, czyli proeksportowe, promocyjne realizować.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Resort rolnictwa w rozmowach międzyresortowych prosił o wzmocnienie placówek handlowych, aby liczba radców handlowych, a raczej attaché rolnych w krajach, w których obroty artykułami rolno-spożywczymi są duże, była większa, żeby te placówki zostały wzmocnione, ponieważ dla nas jest to bardzo ważna i strategiczna sprawa, co też będzie się odbywało i co się dzieje. Zostaliśmy poproszeni o wskazanie państw, w których chcielibyśmy, by takie wzmocnienie nastąpiło.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Następnie jest możliwość również dla przedstawicieli poszczególnych branż, by przy placówkach handlowych oddelegować i umocować swojego przedstawiciela, który działałby na rzecz promocji danej branży. Chcę podkreślić, że ustawa o Funduszu Promocji, obecnie konsultowana ze środowiskami, jest również rozwiązaniem, które idzie w tym kierunku. Uważamy, że to bardzo dobry kierunek i powinna wejść jak najszybciej w życie, ponieważ dzisiaj nie jest problemem wyprodukowanie, ale sprzedaż.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Jeżeli mowa o handlu żywymi zwierzętami, to pan doktor Krzysztof Jażdżewski ustosunkuje się do tego pytania. Chciałoby się, przy środkach, jakie zostaną uruchomione na promocję, by jednak wartość dodana zostawała w Polsce, to znaczy, żeby maksymalnie, o ile jest to możliwe, mięso wieprzowe, półtusze były przerabiane w Polsce, bo wiadomo, że na surowcu nie ma tak naprawdę dużej nadwyżki. Aczkolwiek w momencie, kiedy jest nadprodukcja, to każda forma jest dobra, by zebrać tę nadwyżkę z rynku. Natomiast oczywiście chciałoby się, aby nasze zakłady przetwórstwa rolno-spożywczego, które zostały bardzo mocno dofinansowane w ramach wykorzystania funduszy strukturalnych i spełniają wszystkie normy unijne, mogły pracować na 100 proc. swoich możliwości i mogły sprzedawać właśnie na rynek unijny, który jest wymagający. To jest może postulat, ale kwestie sprzedaży żywych zwierząt i rozwiązania problemu chorób, którymi Polska jest objęta, to są rzeczywiste problemy. Tak więc, jak powiedziałem: ustawa o Funduszu Promocji, eksport, wzmocnienie placówek.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Proszę teraz o zabranie głosu przedstawiciela ARR, pana prezesa Waldemara Sochaczewskiego, następnie przedstawiciela Głównego Inspektoratu Weterynarii, pana Krzysztofa Jażdżewskiego oraz dyrektora Departamentu Rynków Rolnych MRiRW, pana Waldemara Gubę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WaldemarSochaczewski">Pod adresem ARR kierowane były pytania dotyczące dwóch kwestii, przede wszystkim możliwości eksportowych w rozumieniu udzielania dopłat do wywozu oraz uwarunkowań finansowych czy zabezpieczenia środków finansowych na działania ARR. Rzeczywiście, mówiąc o działalności ARR, można mówić o czterech obszarach: interwencjonizmie bezpośrednim w postaci zakupów, dopłatach do przetwórstwa, eksporcie z dopłatami i kwotowaniu produkcji mleka.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WaldemarSochaczewski">Jeśli chodzi o eksport z dopłatami, po wstąpieniu Polski do UE zajmuje on jedną trzecią naszego budżetu. Jest to bardzo znaczna pozycja. Ta jedna trzecia budżetu to około 600 mln zł rocznie na dopłaty do wywozu. Bardzo skuteczny instrument, ponieważ większość rynków strategicznych jest objęta refundacjami eksportowymi. Pozostaje problem asortymentowy, który był tu podnoszony i do którego się odniosę.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#WaldemarSochaczewski">Jeśli chodzi o wywóz, to w minionym roku od 1 stycznia do 30 listopada ARR wydała blisko 7,5 tys. pozwoleń. W ramach administrowania obrotem towarowym jest to znaczna pozycja, z czego rynki objęte tymi pozwoleniami to głównie: owoców świeżych i warzyw, zbóż, cukru, wołowiny, cielęciny, wina, mleka i wieprzowiny. Jeśli chodzi o liczebny wymiar, to na szczęście najbardziej uruchomione rynki zbytu w kierunku eksportowym, o co zabiegaliśmy, to rynki świeżych owoców i warzyw. Nie poruszamy tego dzisiaj, ale krótko powiem: wydano prawie 2 tys. pozwoleń. Dowodzi to, że na rynku owoców i warzyw, gdzie nie ma tak dużej koncentracji pośredników w kierunku eksportowym, działania na rzecz eksportu zostały prowadzone skutecznie. Uaktywniła się duża liczba eksporterów.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#WaldemarSochaczewski">Rynek zbóż, mam na myśli głównie rynek skrobi ziemniaczanej, który mieści się w ramach tego rynku, ale również rynek przetworów zbożowych.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#WaldemarSochaczewski">Rynek cukru – gdyby nie poważne kwoty refundacji eksportowych, dzisiaj mielibyśmy naprawdę bardzo poważną sytuację w zakresie stabilizacji na tym rynku.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#WaldemarSochaczewski">I wreszcie rynek mięsa, dzisiaj szczególnie omawiany – potwierdzamy, że do dziś ARR udzieliła dopłat do wywozu blisko 8 tys. ton wieprzowiny na kwotę 7235 tys. zł i, niestety, bardzo żałujemy, że w ramach tego asortymentu nie znajdują się półtusze wieprzowe. Są to głównie przetwory wieprzowe. Przypomnę, że są to przede wszystkim kiełbasy, konserwy i podroby jadalne, a więc produkty wyższego przetworzenia. Kierunki eksportowe to Azerbejdżan, USA (nasze szynki) i Kanada.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#WaldemarSochaczewski">Stąd wspólne wystąpienie resortu rolnictwa do Komisji o jak najszybsze odblokowanie kodu CN 0203, a więc półtusz świeżych i schłodzonych, i zgodę Komisji, żeby taka możliwość jak najszybciej zaistniała. Dlaczego kod 0203? Bo to są półtusze świeże i schłodzone, a więc gdy do takiej zgody dojdzie, tylko świeży, natychmiastowy ubój i wywóz bezpośrednio z rynku będzie mógł być przedmiotem naszych pozwoleń i finansowania. Skutek cenowy więc w efekcie tego natychmiastowego uboju mógłby być w tej formie najszybciej osiągnięty.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#WaldemarSochaczewski">Drugi obszar pytań odnosił się do tego, jak ARR jest zabezpieczona finansowo. Jeśli chodzi o rok 2006, główne instrumenty przewidziane do realizacji to – przypomnę – po pierwsze, prywatne przechowywanie, o które kilka razy składaliśmy wnioski wspólnie z resortem, kiedy górka świńska zaczęła się ujawniać. 30 tys. ton to były możliwości, jakie ARR posiadała i miała zabezpieczone środki na prywatne przechowywanie. Na eksport – od początku roku 40 tys. ton półtusz, których wywóz byliśmy w stanie sfinansować. I potwierdzam, że w tym zakresie resort rolnictwa środki w pełni zabezpieczył. Zabezpieczył środki na te dwa instrumenty, o które nadal się ubiegamy, by były uruchomione.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#WaldemarSochaczewski">Jeśli chodzi o refundacje eksportowe, to na wszystkie pozwolenia, na które są składane wnioski, i na wydane pozwolenia środki finansowe w pełni są zabezpieczone.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#WaldemarSochaczewski">Ponieważ rynek mięsa i jego możliwości były wielokrotnie na forum Komisji analizowane, na chwilę wrócę do roku 2003, a nawet wcześniej, do 1999, kiedy górka świńska uwidaczniała się w podobnym zakresie. Ta nadwyżka strukturalna to było 120 do 130 tys. ton nadwyżki w roku kalendarzowym.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#WaldemarSochaczewski">Przypomnę, instrument bezpośrednich zakupów, lata 1999 i 2000, kupiliśmy 135 tys. ton, wydając ponad 7 mln zł, a cena rynkowa, którą na szczęście udało nam się zabezpieczyć, jej spadek i wzrost to nie więcej jak 10–20 groszy. To pokazuje, że zastosowanie instrumentów powinno być różne do różnych sytuacji. Kiedy mówimy o nadwyżkach strukturalnych, a o takiej mówimy teraz, w odróżnieniu od nadwyżek sezonowych, instrument refundacji eksportowych wydaje nam się najbardziej skuteczny, ponieważ ta nadwyżka jest w sposób trwały wywożona poza rynek konsumenta, nie stabilizując cen dla producentów. Stąd właściwe dopasowanie instrumentów, słuszny kierunek próby odblokowania eksportu półtusz wieprzowych i prywatnego przechowywania.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#WaldemarSochaczewski">Ten wniosek, który bardzo wysoko resort rolnictwa skierował, a więc do samej pani komisarz, wydaje się właściwym kierunkiem, ponieważ poruszamy problem jakby na dwóch obszarach, zarówno na poziomie eksperckim, czyli Komitetu Zarządzającego, jak i na najwyższym szczeblu politycznym. A więc przez resort zostały podjęte dwa możliwe na tym poziomie kierunki działań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#ZbigniewDolata">W związku z tym, że część pytań została skierowana pod adresem głównego lekarza weterynarii, bardzo proszę pana doktora Krzysztofa Jażdżewskiego o udzielenie odpowiedzi. Jeszcze pan poseł wcześniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#LechKuropatwiński">Mam pytanie do głównego lekarza weterynarii. Chciałbym się dowiedzieć, co jest z rynkiem japońskim, o którym główny lekarz weterynarii mówił na początku roku, że jest na finiszu. Druga sprawa, czy jest możliwe, aby weterynaria prowadziła i nadzorowała polskie normy, które były przed 1989 r.? Uważam, że to jest bardzo ważna sprawa w produkcji wędlin. Czy jest taka możliwość, czy nie ma, żeby kontrolować nie tylko nasze przetwórnie, ale także inne przetwórnie, które znajdują się na terenie Polski?</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#LechKuropatwiński">Następna sprawa: co robi główny lekarz weterynarii, aby w eksporcie naszego żywca czy półtusz Polska była uwolniona od chorób i żeby mięso zarówno w postaci żywca, jak i półtusz mogło wchodzić na rynek unijny? Czy jest może taka sytuacja, że mamy nierówność partii i rynek unijny nie chce od nas tych partii przyjmować? Bo to jest też ważna sprawa i chcemy wiedzieć, jakie tu są przeciwwskazania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KrzysztofJażdżewski">Pogrupowałem sobie pytania, które dotyczyły Inspekcji Weterynaryjnej i oczywiście odniosę się również do pytań pana posła Lecha Kuropatwińskiego. Jedno z pytań dotyczy kwestii rozpatrywanej już przez nas od praktycznie półtora roku, czyli kwestii zwalczania choroby Aujeszky’ego. Otóż na dzisiaj sytuacja jest taka, że startuje program w województwie lubuskim, ale, jak się okazuje, może być problem z jego wykonaniem, ponieważ stawki, które były ustalone za pobranie krwi, nie są akceptowane przez prywatnie praktykujących lekarzy, natomiast pracujący w Inspekcji Weterynaryjnej lekarze weterynarii w liczbie 1600 w całej Polsce na poziomie powiatów nie byliby w stanie samodzielnie wykonać całej procedury związanej z pobieraniem krwi. Tak więc w województwie lubuskim ruszył program, ale nie we wszystkich. niestety, powiatach. Mamy tu przykład niewielkiego województwa, jeśli chodzi o pogłowie i liczbę stad, natomiast w szerszym kontekście, jeżeli mielibyśmy przejść do województw w całej Polsce, to uwzględniając te postulaty dotyczące stawek za pobranie próbki i dowiezienie jej do laboratorium, wydaje się, że ten program kosztowałby trzykrotnie więcej.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#KrzysztofJażdżewski">Stąd też trzeba by się było zastanowić i chcemy wprowadzić w tej chwili projekt ustawy zmieniający ustawę o ochronie zdrowia zwierząt, aby zwalczanie tego rodzaju choroby jak choroba Aujeszky’ego, która nie ma bezpośredniego wpływu na zdrowie i życie człowieka, mogło być współfinansowane przez podmiot, czyli przez rolnika. I to być może byłoby rozwiązanie, dlatego że jak wszyscy wiemy, budżet państwa musi się skoncentrować obecnie na dokończeniu procesu zwalczania chorób, które stanowią zagrożenie dla zdrowia człowieka. W tej chwili koncentrujemy się głównie na tym, aby w krótkim czasie uwolnić Polskę od takich chorób, jak bruceloza, gruźlica, białaczka. Więc na to przede wszystkim pójdą pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#KrzysztofJażdżewski">Poza tym mamy sytuację, w której Komisja Europejska uzależnia wysyłki jaj do poszczególnych krajów członkowskich, mówię o jajach konsumpcyjnych – to też jest dość duży rynek – od wprowadzenia programu zwalczania salmonelloz. Tych potrzeb budżetowych będzie więc naprawdę dużo. I w tym momencie, kiedy nie mamy do czynienia z chorobą, która może grozić człowiekowi, wydaje się słuszne, aby jednak wprowadzić współfinansowanie przez rolników zwalczania tego rodzaju chorób, które są chorobami typowo handlowymi.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#KrzysztofJażdżewski">Jeśli chodzi o przywóz trzody chlewnej z krajów członkowskich UE, to rzeczywiście największym eksporterem do Polski, szczególnie warchlaków, są Niemcy, potem Dania i trzecie miejsce ma Holandia. Do października 2006 zaimportowaliśmy prawie 7 tys. ton żywych zwierząt, to jest około 500 tys. zwierząt w przeliczeniu na sztuki.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#KrzysztofJażdżewski">Oczywiście jeśli chodzi o eksport, to panowie posłowie mają rację. Generalnie te największe i najbogatsze rynki są zamknięte, mówię przede wszystkim o Niemczech, Holandii czy Danii. Jeśliby się okazało, że jest taka możliwość, żeby tam eksportować, to rzeczywiście tylko ta choroba to blokuje. W tej chwili mamy dosyć duży eksport żywych świń, z tym że rzeźnych, nie materiału hodowlanego, do Federacji Rosyjskiej. Do Białorusi znacznie mniej. Tam eksportujemy więcej mięsa, natomiast żywe świnie idą do Federacji Rosyjskiej. Do października 2006 r. wyeksportowaliśmy około 200 tys. sztuk.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#KrzysztofJażdżewski">Drugim takim rynkiem są Węgry. Ponieważ Węgry też nie mają programu zwalczania choroby Aujeszky’ego, to tam możemy eksportować żywe świnie. Wydaje się, że w przypadku Węgier jest to typowe wyjście naszych producentów i handlowców z sytuacji blokady rynku ukraińskiego i rosyjskiego, ponieważ Węgrzy ubijają te świnie i wysyłają mięso na rynki wschodnie.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#KrzysztofJażdżewski">Jeśli chodzi o Japonię, jest już całkowicie otwarta, tylko Główny Lekarz Weterynarii nie prowadzi sprzedaży na ten rynek. To już zależy od przedsiębiorców. Pamiętam posiedzenie komisji sejmowej, na której państwo posłowie niecierpliwili się, kiedy wreszcie nastąpi to realne otwarcie. Rzeczywiście w marcu i w kwietniu, kiedy o tym informowaliśmy, były wysyłane tylko próbki handlowe. Ale dzisiaj już firmy zaczynają powoli wysyłać partie handlowe. Nie są to duże partie, bo zgadzam się, że nie da rady w ciągu kilku miesięcy zająć miejsca Duńczyków na rynku japońskim. Przecież to są kontakty handlowe kilkunasto– czy kilkudziesięcioletnie, a my nie jesteśmy w stanie w ciągu pięciu miesięcy zająć tam poczesnego miejsca. Niemniej jednak już pierwsze wysyłki partii handlowych się rozpoczęły. Dalej Inspekcja Weterynaryjna w zasadzie nie może w to ingerować.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#KrzysztofJażdżewski">Jeśli chodzi o kwestie poruszane przez Krajową Radę Izb Rolniczych, to Inspekcja Weterynaryjna nie ma możliwości kontrolowania sprzedaży detalicznej. Jeśli przychodzą mięsa do hipermarketów, czy w ogóle produkty, to pytanie to powinno być zadane ewentualnie głównemu inspektorowi sanitarnemu. My kontrolujemy tylko produkcję pierwotną do etapu chłodni składowej.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#KrzysztofJażdżewski">Była tu również mowa o kwestii wprowadzenia jako obowiązkowych pewnych norm. Na dzisiaj mamy ustawę o normalizacji, która tak naprawdę wykreśliła wszelkie normy. Pamiętam jeszcze, że bodajże w roku 2000 mieliśmy normy, które były wprowadzane rozporządzeniem ministra rolnictwa do obowiązkowego stosowania i wtedy rzeczywiście, jeżeli coś miało być kiełbasą żywiecką czy też szynką staropolską, musiało spełniać określoną normę jakościową. Dzisiaj opieramy się tylko na normach zakładowych, które nie są do obowiązkowego stosowania. Jeśli chodzi o Inspekcję Weterynaryjną, muszę przyznać, że mamy niewielkie możliwości wpływu, ponieważ, po pierwsze, wszystkie dodatki, bo zdaje się, że pan poseł Alfred Budner mówił o kwestii np. karagenu, i ich ilość w środkach spożywczych jest regulowana poprzez stosowne rozporządzenia i zatwierdzenia ministra zdrowia. Nie jest więc tak, że te dodatki są zupełnie niebadane przed dopuszczeniem.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#KrzysztofJażdżewski">Druga sprawa, jeśli chodzi o dodawanie wody, to nie jest to kwestia związana z jakością zdrowotną środka spożywczego i Inspekcja Weterynaryjna jako taka też nie ma możliwości ingerencji. Dla nas się liczy, czy produkt nie zawiera pozostałości metali ciężkich i substancji niepożądanych, a także czy nie zawiera pozostałości mikrobiologicznych, czy też jakichś zanieczyszczeń fizycznych w postaci np. odłamków czegokolwiek, co mogłoby spowodować zagrożenie dla zdrowia konsumenta.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#KrzysztofJażdżewski">Nie chcę się wypowiadać jako autorytet w tej sprawie, ale mamy dosyć dokładne przepisy dotyczące oznakowania, szczególnie teraz, po wejściu ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, gdzie w definicji nazwy w jednym z przepisów jest wyraźnie wskazane, że nazwa nie może wprowadzać w błąd konsumenta. W tym momencie więc rzeczywiście można by ustalić pewne normy, co można nazywać produktem mięsnym, a co produktem mięsopodobnym. Na przykład w wypadku serów mamy taką sytuację, że serem nie można nazywać produktu wytworzonego na bazie tłuszczy roślinnych. Być może i tu moglibyśmy coś takiego wprowadzić. Jeśli będą jakieś pytania, coś będę musiał doprecyzować, to bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WaldemarGuba">Chcę się odnieść do kilku kwestii poruszonych w pytaniach. Po pierwsze, chcę zwrócić uwagę na ocenę obecnej sytuacji na rynku wieprzowiny i chcę podkreślić, że jest to sytuacja, którą możemy nazwać szczególną. Problem opłacalności wynika ze zmiany relacji między ceną skupu a cenami zbóż. W tym roku ceny zbóż znacząco wzrosły w stosunku do cen w dwóch poprzednich sezonach. Jest to zmiana strukturalna, jak wynika z analiz i informacji, jakie napływają, o charakterze trwałym, tak że pewnie powrotu do cen z ostatnich dwóch sezonów nie będzie. W związku z tym w dłuższym okresie cena wieprzowiny ustabilizuje się na poziomie wyższym. Istotne jest to, że ten wzrost cen wystąpił w momencie, kiedy rzeczywiście cykl produkcji trzody był w okresie szczytowym. Był to pewien zbieg okoliczności, stąd ta strukturalna nadwyżka około 130 tys. ton.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#WaldemarGuba">Przewidywania mówią, że problemem rynku jest stabilność w długim okresie. Co do kwestii opłacalności, którą podnosił też pan poseł Mirosław Maliszewski, to chcę powiedzieć, że istotne są relacje w drugim okresie. I wydaje się, że producenci, podejmując swoje decyzje, na tę kwestię zwracają uwagę. Aczkolwiek oczywiście w globalnej sytuacji rynku europejskiego i zmiany polityki rolnej, którą nazwał pan poseł Andrzej Fedorowicz, należałoby dokonywać coraz częściej, czy też zwracać uwagę na perspektywy rozwoju rynku – i w ten sposób odczytaliśmy też prośbę prezydium o przedstawienie informacji na ten temat. Podzielamy więc tę opinię. Jest to temat coraz bardziej istotny dla kraju, którego produkcja rolna staje się w coraz większym stopniu uzależniona od rynków eksportowych. I ta dyskusja, która dzisiaj się odbywa, wyraźnie na to wskazuje. Wskazują na to też wyniki handlu w tym sektorze. W tym roku będziemy mieli do czynienia z kolejnym rokiem dużego wzrostu wartości eksportu o około 20 proc. w wymiarze wartościowym. Coraz większa liczba rynków jest uzależniona od możliwości eksportu.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#WaldemarGuba">Jeżeli chodzi o przedstawiony materiał, to oczywiście należy przyznać, że on nie wyczerpuje w pełni tematu, który jest bardzo skomplikowany i wymaga szerszego zastanowienia. Te kwestie – z tego, co wiem – są przedmiotem analiz i programu badań Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Chodzi tu o długoterminową perspektywę. W pewnym zakresie jednak ten materiał próbuje odpowiedzieć na niektóre z tych kwestii.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#WaldemarGuba">Mamy wyobrażenie, jak jest w innych krajach, jednak przykład Danii, jeśli chodzi o zorganizowanie tego rynku i kilku innych konkurencyjnych branży na rynku europejskim, pokazuje, że tam dość istotną rolę odgrywa koncentracja produkcji i integracja systemu. Na podstawie głosów, jakie tutaj padają, wydaje mi się, że akceptacji takiej sytuacji, że 60 proc. podaży, jak w Danii, pochodzi z dużych ferm, to na razie nie ma. Jest kwestia znalezienia równowagi, stąd pomysł większego wsparcia dla Grup Producentów Rolnych. To też należałoby rozważyć.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#WaldemarGuba">Wrócę jeszcze do kwestii opłacalności, ponieważ to jest kwestia, którą należy rozpatrywać łącznie z odpowiedzią na pytanie, które zadał pan poseł Andrzej Fedorowicz, o możliwości zapotrzebowania na polską produkcję. To jest pytanie istotne, które każdy rolnik sobie zadaje, natomiast zapotrzebowanie na polskie produkty w nowej sytuacji będzie wprost funkcją konkurencyjności. Część sektora poradzi sobie w tych warunkach i tak samo opłacalność też nie jest jedna w całym sektorze. To widać po zmianach strukturalnych w poszczególnych branżach polskiego sektora, np. w mleczarstwie mamy co roku o 20 proc. mniejszą liczbę dostawców. Tego więc nie da się uniknąć i trzeba wiedzieć, że to jest ten koszt poprawy opłacalności. Które produkty są opłacalne? Na to pytanie trudno odpowiedzieć, natomiast najbardziej syntetycznym miernikiem opłacalności w drugim terminie są reakcje sektora w postaci zmian poziomu produkcji. I tutaj w przypadku mięsa drobiowego, z którym rzeczywiście jest w tej chwili zła sytuacja, jeśli chodzi o ceny, w ciągu sześciu lat podwoiliśmy poziom produkcji. Trzeba to mieć na względzie. A ponad 10 proc. tej produkcji idzie na eksport pomimo problemów z ptasią grypą i perturbacjami na rynku. Podobnie w skupie mleka – w ciągu ostatnich kilku lat nastąpił wzrost produkcji o 26 proc. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale tak należałoby tę opłacalność odczytywać. Wydaje mi się, że MRiRW miałoby problem, żeby określić dokładne przewidywania co do poziomów cen na poszczególnych rynkach.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#WaldemarGuba">Jeśli chodzi o niezależną klasyfikację półtusz, to należy powiedzieć, że mamy w tej chwili wdrożony system i spełniamy wymogi wspólnotowe. Odpowiedzialność za klasyfikację spada na przetwórców. System jest oceniany regularnie przez Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Te oceny są generalnie pozytywne. Natomiast pytanie i problem są innego rodzaju, mianowicie w jaki sposób wyniki tych analiz są uwzględniane w systemie cenowym, na ile system uzależnia ceny od wyników kontroli. Wbudowanie w system niezależnej oceny rodzi wiele pytań, np. pytanie o własność urządzeń do klasyfikacji. To są bardzo drogie urządzenia. W tej chwili są własnością przetwórców. Są one wbudowane w cykl produkcji. Powstaje więc szereg pytań technicznych. Kto poniósłby koszty zmiany systemu?</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#WaldemarGuba">W ramach jednej z grup konsultacyjnych, które ostatnio w ministerstwie powstały, zaplanowaliśmy na styczeń spotkanie, na którym te wszystkie kwestie będziemy rozważać, bazując na doświadczeniach innych krajów członkowskich, bo takie próby i takie systemy tam funkcjonują.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#WaldemarGuba">Na szczegółowe pytania jesteśmy w stanie odpowiedzieć też pisemnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Tytułem uzupełnienia, wobec tej sytuacji, kiedy ciągle zastanawiamy się nad rozwiązaniami systemowymi, by uporać się z problemem wahań na rynku produkcji trzody chlewnej, niewątpliwie, i to, co eksperci podkreślają i czego mamy świadomość, musi nastąpić integracja pozioma i pionowa.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Pozioma integracja to przede wszystkim grupy producenckie i narzędzia, jakimi resort dysponuje, by wesprzeć działania czy powstawanie tych grup, to między innymi fundusze strukturalne, gdzie są pieniądze na to wsparcie, o czym będzie mówił pan minister Krzysztof Ardanowski. Również są pieniądze i są promowane zakłady przetwórstwa rolno-spożywczego, które będą miały większe dofinansowanie do inwestycji w momencie, kiedy będą podpisane umowy kontraktacyjne z uznanymi grupami producenckimi oraz kontrakty wieloletnie. To jest działanie konkretne.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Jeśli przyjrzymy się organizacjom producenckim w krajach unijnych, gdzie dopóki te organizacje nie były mocne, były poddawane właśnie tego typu zmianom nastrojów na rynku, ceny się wahały, to dojdziemy do wniosku, że mocna integracja pozioma i pionowa jest rozwiązaniem i rząd na pewno będzie wspierał wszelkie rozwiązania idące w tym kierunku. Kiedy są mocne powiązania, to zakłady przetwórstwa nie chcą stracić partnera. Będą unikały sytuacji importu, mimo że okazyjnie trafia się jakaś partia mięsa z krajów trzecich po niższej cenie, ponieważ wiedzą, że mają dużo więcej do stracenia. To jest jeden sposób – mocna grupa producencka, która patrzy, nadzoruje, kontroluje, a nawet uczestniczy w podejmowaniu decyzji. To jest rozwiązanie.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Jest to też kwestia pewnego patriotyzmu lokalnego. Są to naczynia połączone. Mimo że mówimy o wolnym rynku, to tak naprawdę w Europie właśnie dzięki silnej organizacji producenckiej ten rynek jest ograniczany i regulowany właśnie w ten sposób przez organizację, nawet nie kapitałową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AndrzejFedorowicz">Czy już na wszystkie pytania zostały przez rząd udzielone odpowiedzi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Jeszcze było pytanie do Agencji Rezerw Materiałowych i prosiłbym, żeby została udzielona odpowiedź, bo wiem, że jest obecny przedstawiciel tej Agencji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#AndrzejFedorowicz">Informuję państwa, że czas na użytkowanie sali został przedłużony do godziny 15.00, więc mamy czas i chciałbym, żeby został on wypełniony i żeby temat został omówiony dokładnie i precyzyjnie. Gdy rząd skończy wypowiedzi, wrócimy do zadawania pytań w drugiej turze pytań poselskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#KrystynaJuszczak">ARM działa na podstawie ustawy z 30 maja 1996 r. o rezerwach państwowych oraz zapasach obowiązkowych paliw. Od 1 czerwca 2004 r. ARM przejęła z ARR rezerwy żywnościowe, w tym również półtusze, o których dzisiaj mowa. ARR mogła na rynku interweniować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WojciechMojzesowicz">Przepraszam, ale wiemy, co robią poszczególne agencje. Nie muszę wysłuchiwać definicji Agencji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#AndrzejFedorowicz">Panie pośle, gdy pan tu siedział, decydował pan o kształcie dyskusji. Na razie jednak pozwolimy mówić przedstawicielce ARM.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#KrystynaJuszczak">Chcę powiedzieć, że na podstawie art. 10 ust. 1 ustawy o rezerwach państwowych oraz zapasach obowiązkowych paliw ARM gospodaruje rezerwami, natomiast rezerwy tworzy minister gospodarki w uzgodnieniu z ministrem rolnictwa i rozwoju wsi. Odwołując się do dzisiejszej dyskusji, jeżeli zapadną stosowne decyzje, ARM jest gotowa do zwiększenia rezerw państwowych. Z tym że ARM oczywiście powinna mieć jakieś zabezpieczenie finansowe na zakup tych półtusz, bo szacunkowo obliczyłam, że kupienie np. 20 tys. ton półtusz wieprzowych to jest wydatek rzędu 100 mln zł, natomiast utrzymanie później tych 20 tys. szacujemy, biorąc pod uwagę przeciętne ceny utrzymania, na 55 mln zł rocznie. ARM ani w tym roku, ani na przyszły rok nie otrzymała dotacji budżetowej. Jest więc gotowa utworzyć rezerwy z półtusz wieprzowych, natomiast oczekuje wsparcia finansowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#AndrzejFedorowicz">Przechodzimy do drugiej tury pytań poselskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#TadeuszDębicki">Dobrze, że pani nam chociaż trochę prawdy powiedziała, bo od panów ministrów tego nie usłyszeliśmy, że ARM może skupić. Jestem tylko ciekaw, jaki jest poziom zapasów w tej chwili, bo wiemy, że od dłuższego już czasu ARM ma zapasy na poziomie 20 proc., a przecież to nie są pieniądze, które będą dane i nie wrócą. To są pieniądze, które nawet później zarobią na różnicy. Nie rozumiem tego.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#TadeuszDębicki">Nie odpowiedziano nam na podstawowe pytania, dlaczego tego nie zrobiono. Zadałem na początku proste pytanie: dlaczego? O zapasach mówiłem, że 20 proc. Nie wiem, czy pani prezes to potwierdzi, czy nie. Nie wiem, czy mogę się tak bezpośrednio zwrócić?</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#TadeuszDębicki">Nie może pan. Od tego jest pan minister. Jeśli wyznaczy panią, to będzie odpowiadać, a jak nie, to nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#TadeuszDębicki">Dobrze. Nie uzyskałem odpowiedzi na pytanie, jaka jest skala ubijanych tuczników nie naszych, tylko z importu, w zakładach, w których właścicielami są podmioty zachodnie.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#TadeuszDębicki">I jeszcze jedna sprawa, która się nasunęła odnośnie do programu choroby Aujeszky’ego. Mówi się o tym od dłuższego czasu i nic się nie dzieje. To tak wygląda, jakby to było celowo robione, żeby tego w Polsce nie było.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#TadeuszDębicki">Kolejna sprawa. Przepraszam, ale uważam, że jest uprawiana przez resort pewnego rodzaju propaganda sukcesu odnośnie do tego, że wzrosła produkcja mleka. Wybaczcie, ale to żenujące. Przecież mieliśmy 16 mln litrów, dzisiaj mamy 8. Wzrosło może o dwie kanki i się tym cieszycie. Nie mówcie nam takich rzeczy, bo to wstyd.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#TadeuszDębicki">Na koniec jedna bardzo ważna sprawa. Szkoda, że w tej chwili tak się uszczuplił skład Komisji, nie ma pana przewodniczącego. Siedzą tu panowie z mojego okręgu z Jarocina, którzy tworzą grupę. Doskonale znają nastroje, jakie są w tej chwili, i na pewno to potwierdzą. Mało tego – sami hamują rolników, żeby nie stanęli na drogach. Wiem, bo byłem na spotkaniach. Może być tak, że stanie się to jeszcze przed świętami. Znacie wszyscy doskonale sytuację. Pan minister Andrzej Lepper, który dzisiaj tutaj powinien być z nami, a nie jest, wie, jak wyglądała kiedyś sprawa, jakie były blokady w Wielkopolsce. Dziś w Nowym Mieście na trasie katowickiej, która jest tak bardzo ważna, może przed świętami powstać blokada, i to dosyć silna. I my staniemy z rolnikami.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#TadeuszDębicki">Panie pośle, Komisja Infrastruktury zaczyna się o 13.00.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#TadeuszDębicki">Panie przewodniczący, proszę uprzedzić pana premiera, bo myślę, że pan wicepremier Andrzej Lepper doskonale zdaje sobie z tego sprawę i nie ma potrzeby go uprzedzać, ale pana premiera Jarosława Kaczyńskiego, jak również pana premiera Ludwika Dorna, żeby nie było sytuacji, że będzie musiała interweniować policja. Może dojść do rozlewu krwi wtedy, gdy program rządu zakłada naprawę Rzeczypospolitej. Bo jest to nie do pomyślenia przy ewidentnych błędach urzędniczych, o czym wszyscy na tej sali wiemy. Po co mówicie o rzeczach, o których nie powinniście mówić? Konkrety. A tych konkretów tutaj nie ma.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#LechKuropatwiński">Mam pytanie do pana doktora Krzysztofa Jażdżewskiego. Konkretna sprawa. Mówi pan o pilotażowym badaniu. To jest uzależnione od tego, jak długo będą przeprowadzane badania, bo jeżeli dzisiaj badamy w województwie lubuskim, to kiedy to badanie będzie w białostockim? Może za 5 lat. A konkretnie jakie środki są potrzebne i czy jest wystarczająca liczba lekarzy weterynarii, aby te badania przeprowadzić jak najszybciej i uwolnić się od choroby Aujeszky’ego, ale również brucelozy i białaczki, bo to jest podstawa.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#LechKuropatwiński">Jeśli pan dzisiaj powie na posiedzeniu tej Komisji, że na te badania potrzeba 500 mln zł, czy 1 mld.zł, to Komisja powinna zwrócić się do rządu i zrobić wszystko, żeby te pieniądze trafiły na rynek weterynarii. Jeżeli są siły do tego, by przeprowadzić te badania, to trzeba to zrobić, bo nieprzeprowadzenie ich będzie zawsze kulejącą sprawą i będzie powodowało górki żywców wieprzowych, a potem jeszcze zakaz eksportu żywca wołowego.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#LechKuropatwiński">Czy nie trzeba dzisiaj podjąć takich działań, by te pieniądze skierować na te badania, jeśli jest wystarczająca liczba lekarzy, i zrobić to szybko? Bo inaczej będziemy do tego problemu wracać i w roku 2007, i 2008, i 2009, a może i po dwa, trzy razy każdego roku. Chciałbym się więc dowiedzieć, czy jest taka symulacja i jakie są potrzebne na to środki, czy jej nie ma i tylko mówimy po kątach, a niekonkretnie. Potrzebne są pieniądze, które doprowadzą do tego, że Polska będzie wolna od chorób i będziemy mogli eksportować na różne rynki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#AndrzejFedorowicz">Jedno słowo komentarza. Przy podziale nadwyżki 20 mld zł za rok bieżący, nie wiem, czy pan poseł wie, zabrakło dziwnym trafem pieniędzy właśnie na rolnictwo, oświatę, czyli na te resorty, w których i pański minister, mój mają coś do powiedzenia. Natomiast nie zabrakło np. 8 mld na Policję. Proszę wyciągnąć z tego wnioski. A mogliśmy się o to dopominać również jako Komisja. I dzisiaj po takim okresie, kiedy Komisja próbuje przynajmniej wyartykułować potrzeby, trudno żądać, by to było realizowane z datą wsteczną. Zaczynamy się o to dopominać, dlatego będę kierował potem pytanie do pani prezes Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JózefPilarz">Myślę, że powinien pan, panie przewodniczący, przeprosić pana posła Tadeusza Dębickiego, mówiącego w imieniu rolników, którzy mogą stanąć na blokadzie, za wtrącenie zdania, że Komisja Infrastruktury jest o 13.00.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#JózefPilarz">Mam natomiast pytanie do pana doktora Krzysztofa Jażdżewskiego. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem, gdy pan mówił o jajkach spożywczych, że porozumienia, które były gdzieś podpisane, mówią o zwalczaniu salmonelli. Jeżeli pan może mi wyjaśnić, bo walka z salmonellozą – co dla mnie jest oczywiste, więc myślę, że dla pana również – to jak walka z grypą. Salmonella ma 70 szczepów, czy więcej, więc jest naturalne nosicielstwo, jeżeli chodzi o salmonellozę wśród drobiu. W określonych warunkach przybiera ona postać złośliwą. Jest również nosicielstwo w populacji ludzkiej, więc dla mnie tego typu działania zmierzające do walki z salmonellozą są trochę dziwne.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#JózefPilarz">Natomiast została jedna sprawa do panów ministrów, która podlega bezpośrednio pod resort weterynarii. Jeżeli mówimy o chorobie Aujeszky’ego w Polsce, zakazie eksportu żywych zwierząt, to jak to jest możliwe, nie wymieniając nazwy firmy, która w Polsce się tym procederem zajmuje, że z Polski do krajów UE, i nie tylko, są eksportowane loszki hodowlane? Przy chorobie Aujeszky’ego rozumiem, że jest w ogóle zakaz eksportu żywych zwierząt. A loszka hodowlana może być eksportowana?</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#JózefPilarz">Następna sprawa, Czy któryś z panów ministrów zadał pytanie głównemu lekarzowi weterynarii, jaka część transportu młodych zwierząt – warchlaków, prosiąt – które zostały wprowadzone na rynek polski, została przebadana i czy są wyniki badań? Nie mówię o wszystkich, ale czy były jakiekolwiek transporty przebadane? Bo my jako rolnicy, a ja również zajmuję się hodowlą trzody chlewnej, przeprowadziliśmy takie badania i co się okazało? Służymy w razie czego Inspekcji Weterynaryjnej wynikami tych badań, które były wykonane na koszt własny, choć mamy od tego służby, które na granicy powinny pewnych spraw pilnować. Okazało się, że są wszystkie możliwe schorzenia, jakie tylko mogą atakować żywe zwierzęta, jeśli chodzi o trzodę chlewną.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#JózefPilarz">Czy choroba Aujeszky’ego obejmuje całą Polskę, czy określone regiony, i w związku z tym gdzie służby weterynaryjne powinny z tym zjawiskiem walczyć?</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#JózefPilarz">Mam pytanie do IJHARS, które zadawałem już kilkakrotnie. Ono może jest banalne, nieraz wywoływało śmiech, ale chcę po raz kolejny zapytać. Czy państwo się przygotowują, czy jest to możliwe, aby wreszcie nasze produkty były konkurencyjne? Chcę wrócić do tego, co mówił pan doktor Krzysztof Jażdżewski, czyli do ustalenia normy nie zakładowej, ale krajowej. Mamy dzisiaj przed sobą problem nie tyle ilości, bo ta ilość, którą produkujemy, byłaby do skonsumowania nawet na naszym rynku unijnym, gdyby były przestrzegane pewne normy. Otóż jeśli mamy konkurować, to powinniśmy konkurować zdrową żywnością, a na pewno po przedstawieniu prawdziwego produktu.</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#JózefPilarz">Rekapitulując, czy jest możliwe wprowadzenie etykiet, które by opisywały skład produktu, czyli to, co wywoływało śmiech, zawartości mięsa w mięsie. Bo dzisiaj mamy konkurować z produktem regionalnym, w którym uzyskuje się z 1 kg mięsa 80 dag mięsa, a w produkcji przemysłowej w tuczu otrzymuje się z 1 kg mięsa 1,30 do 1,80 kg mięsa. Jakie więc IJHARS podjął badania, jakie ma opracowania i jakie przedstawił wnioski czy propozycje?</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#JózefPilarz">Jeszcze jednym zdaniem wrócę do konferencji żywnościowej w Strasburgu. Otóż delegat Irlandii powiedział kapitalną rzecz, że przyczyną zła są hipermarkety, które wymuszają niższą jakość niższymi cenami. Musimy o tym mówić i to jest rola Agencji. Nie ukrywam, że dążę do tego, aby tę Agencję zlikwidować, bo ona nic nie robi. Bo jeżeli inspektor jest zatrudniony u pracodawcy, to jemu podlega. I dopóki inspektor Agencji nie będzie zatrudniony na zasadzie inspektora weterynaryjnego z zewnątrz, to nigdy nie będzie pełnej kontroli, bo pracodawca będzie nim tak sterował, jak zechce. I pytanie o jakość, badanie mięsa czy WBC nie ma żadnego sensu, bo to i tak jest pracownik podległy.</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#JózefPilarz">Proszę o udzielenie odpowiedzi, a ponieważ chcę wyjść na posiedzenie Komisji Infrastruktury, posiedzenie poprowadzi dalej pan poseł Jan Łączny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#WojciechMojzesowicz">Szkoda, że tej dyskusji na temat rynku trzody chlewnej nie prowadzimy cały czas, jako ci, co odpowiadają dzisiaj za to, co się w państwie dzieje i za to, co się dzieje w rolnictwie. Nie mam więcej pytań, tylko z niepokojem stwierdzam, że myślałem, że pan minister, bo nie mówię o głównym lekarzu weterynarii, który wykonuje pewne rzeczy, a od polityki jest resort – podejmie decyzję, że rzeczywiście trzeba zwiększyć środki na badania na chorobę Aujeszky’ego. Szkoda.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#WojciechMojzesowicz">Pracuję w tej Komisji i szkoda, że nie staraliśmy się przed formowaniem budżetu wytworzyć pozytywnego lobby, aby zwiększyć środki. Nikt się do Komisji Rolnictwa i do nas nie zwrócił, abyśmy starali się przekonać i nasze grupy, i rząd, żeby zwiększyć środki. Dzisiaj mówimy, że ktoś nie dał. To absurd.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#WojciechMojzesowicz">Panie dyrektorze Guba, czy pan widział, żeby ten, kto z ARR jedzie na interwencję i nadzoruje skup zboża, jechał z wagą wozową? Przecież przyjeżdża do punktu skupu i korzysta ze wszystkich urządzeń w tym punkcie. Więc nie ma takiego argumentu, że przyjedzie inspektor do zakładu i musi mieć urządzenia. Tam są urządzenia. To jest kwestia zmiany rozporządzenia, albo nawet ustawy, by inspektorzy byli opłacani przez zakład, natomiast bezpośrednio nadzorowani i wyznaczani naprzemiennie. To jest jedna z bardzo ważnych rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#WojciechMojzesowicz">I powtarzam, jeśli nie będzie otwarcia rynku na półtusze, to te wszystkie dyskusje, z całym szacunkiem dla panów, ile wody jest w szynce, to są dyskusje niedotyczące producenta. Pośrednio tak, ale nie bezpośrednio. Bo przecież te przetwory, które są w naszych zakładach, zdobywają rynki UE. Przy bardzo niskiej cenie tucznika rzeczywiście przetwory mogą być konkurencyjne. Pytanie, czy te przetwory, produkowane na tych zasadach, mogą być przyjęte na rynkach UE. I nie mamy tu dużo do powiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#WojciechMojzesowicz">I następne pytanie, które uciekło, a jest bardzo ważne, bo przecież przemysłowy tucz trzody to powiązanie z największymi zakładami mięsnymi w Polsce. I jeżeli dzisiaj pan minister mówi, że rolnicy UE się jednoczą w działalności gospodarczej w grupy, to prawda, tylko pan zapomina o jednej podstawowej rzeczy, że my jako rolnicy polscy możemy spełnić tylko pierwszy etap, czyli zrzeszyć się i dać na rynek dobry towar w dużej ilości. Natomiast ten następny etap, który dotyczy rolników UE, i nie wolno o tym zapominać, to udziały w przetwórstwie. I też w tych wielkich zakładach mięsnych i tuczarniach w Polsce. Oczywiście to nie jest wina rządu, że tam przez 50 lat robiono coś sensownego, a u nas rolnicy mieli być do likwidacji. To jest całkiem inna sprawa.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#WojciechMojzesowicz">Natomiast mam pytanie, co z przemysłowym tuczem, co z tą ustawą. Na jakim jest etapie? Pamiętam kilkadziesiąt tysięcy kaset, które wspólnie rozdawaliśmy, jakie to zagrożenie, a dzisiaj nic w tej sprawie się nie dzieje. I rzeczywiście lobbing zakładów mięsnych, przemysłowego tuczu, powiązania kapitałowe są zainteresowane tym, żeby nie otwierać rynku polskich tuczników. Im o to chodzi. A jeśli tego nie zrobimy, to wszystkie inne rzeczy będą protezą. Będziemy wydawać pieniądze na skup interwencyjny, na składowanie prywatne. Rzeczywiście środki tam pójdą, ale to jest tylko i wyłącznie proteza. Jeżeli nie zwolnimy żywych tuczników, nie będziemy mogli sprzedawać na rynkach europejskich.</u>
          <u xml:id="u-48.6" who="#WojciechMojzesowicz">Bardzo proszę, żeby odpowiedzieć, co z tą ustawą, co z tymi inspektorami, którzy mogą nadzorować. Nie uzyskałem odpowiedzi na te pytania i bardzo o nie proszę. A czy rolnicy wyjdą na drogę, czy nie, nie wiem. Natomiast wiele gospodarstw traci płynność finansową i zacznie bankrutować. To wiem na pewno. I my wspólnie, jak tu siedzimy, nie krytykujmy się, tylko starajmy się z tego wyjść. Wy z tego wyjść nie chcecie, bo opowiadacie wciąż to samo i nie staracie się podjąć wielu ważnych tematów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JanŁączny">Czy ktoś jeszcze z państwa ma pytanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#RomanKotowicz">Prawdopodobnie w Polsce są firmy, albo jest firma, która posiada certyfikat na eksport żywych świń pomimo choroby Aujeszky’ego u nas. Proszę o odpowiedź, czy to jest prawda, a jeśli tak, to jaka to firma.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#JanŁączny">Proszę pana ministra o udzielenie odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Jeżeli chodzi o kwestie ustawy, to odpowiem panu posłowi Wojciechowi Mojzesowiczowi na piśmie, na jakim to jest etapie, żeby mieć dokładny obraz, bo nie chciałbym mówić rzeczy bez pokrycia.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#SebastianFilipekKaźmierczak">Natomiast co do pozostałych pytań poproszę, aby odnieśli się w kolejności pan doktor Krzysztof Jażdżewski i główny inspektor Monika Rzepecka. Jeżeli chodzi o pytanie dotyczące informacji co do stanu zapasów ARM, to chcę powiedzieć, że jest to objęte klauzulą tajności, więc nie możemy udzielić takiej odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#TadeuszDębicki">Co to za tajemnica, jak wszyscy mówią, że 20 proc. zapasów.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#TadeuszDębicki">Proszę o zabranie głosu wymienione osoby.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#WojciechMojzesowicz">Chcę panu ministrowi podpowiedzieć, bo pan minister nie wie, że ten projekt ustawy jest już od czerwca i został tak skonstruowany, że z punktu widzenia prawnego nie można z nim dalej postąpić. Niech pan już nie szuka i nie pisze. To jest w Sejmie i w związku z tym, że były prawne problemy, zostało w Sejmie. Bardzo proszę, aby resort to podjął. Podpowiadam panu, żeby pan się już nie męczył.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#KrzysztofJażdżewski">Nie jestem w stanie w tej chwili odpowiedzieć na pytanie pana posła Tadeusza Dębickiego, jaka jest skala uboju świń z importu w zakładach, które mają kapitał zagraniczny. Na pewno odpowiem na to pytanie, ale chcę się dowiedzieć, czy chodzi o udział kapitału większościowy, czy jakikolwiek, czy w ogóle udział z importu, bo to jest dosyć istotne. Jeśli będzie precyzyjne pytanie, to będzie precyzyjna odpowiedź.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#KrzysztofJażdżewski">Jeśli chodzi o pytanie pana posła Lecha Kuropatwińskiego, w tej chwili, jak już powiedziałem na wstępie, wyliczona stawka za pobranie próbki krwi od świni była na poziomie 4 zł od sztuki. Ponieważ większość lekarzy, która miała to robić w województwie lubuskim, odmówiła, jest duże prawdopodobieństwo, że będziemy musieli podwyższyć tę stawkę. Teraz jest kwestia negocjacji z lekarzami, jaka stawka będzie wystarczająca. Jeśli się okaże, że będzie to musiała być stawka 8 zł, to musimy o te 40–50 proc. podnieść skalę kosztową. Jeśli więc przewidywaliśmy 2100 tys. zł w województwie lubuskim na jeden rok, to będziemy musieli prawdopodobnie podnieść to jeszcze o 40 do 50 proc.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#KrzysztofJażdżewski">Natomiast to nie jest tak, panie pośle. W Polsce jest wystarczająca liczba lekarzy, którzy mogą wykonać te czynności. Problem polega na tym, że i tak tego nie przyspieszymy. Próbki pobiera się bowiem dwa razy do roku i czy pobierzemy trzy czy cztery razy, to niczego nie zmieni. Dwa razy i koniec. I musimy robić przerwę. Jeśli w ogóle cokolwiek ma doprowadzić do uwolnienia, jeśli chodzi o chorobę Aujeszky’ego, to musi trwać co najmniej 8 lat. W żadnym kraju nie było krótszego terminu.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#KrzysztofJażdżewski">Natomiast oczywiście, i tutaj ma pan rację, jest kwestia, kiedy rozpoczniemy. Zaczęliśmy od najmniejszego województwa, ale to nie jest pilotaż, tylko normalny program. Pytanie, kiedy obejmiemy całą Polskę. A tutaj wręcz bym się bał mówić o kosztach, uwzględniając to, że w tej chwili mamy problemy z wykonaniem czynności fizycznie przez lekarzy weterynarii, którzy nie zgodzili się na tę stawkę. Bo to już byłyby setki milionów złotych w skali tych kilku lat, które są przed nami.</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#KrzysztofJażdżewski">Jeśli chodzi o pytania pana posła Józefa Pilarza, to tak, uwalnia się stada drobiu od salmonelloz, ponieważ nie chodzi o ten drób, który nam biega po podwórku, czyli tak zwany drób przyzagrodowy, tylko o hodowle wielkostadne, gdzie drób siedzi w budynkach. I tam program uwalniania od salmonelloz, szczególnie tifimurium i enteritidis, czyli tych najbardziej patogennych serotypów dla człowieka, musi być wdrożony. My w tej chwili mamy zaplanowany na przyszły rok program w sprawie zwalczania salmonelloz w stadach drobiu reprodukcyjnego. Ma on kosztować 100.000 tys. zł, uwzględniając wypłaty odszkodowań dla rolników za wybijane stada.</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#KrzysztofJażdżewski">Natomiast w przyszłym roku musimy stworzyć na rok 2008 kolejny program, idąc dalej, obejmujący stada drobiu produkcyjnego w kierunku jaj konsumpcyjnych. I w tym przypadku również ten program nie będzie mało kosztowny z uwagi na to, że tam są duże odszkodowania. To nie badania, bo one nie są drogie, tylko odszkodowania kosztują dużo.</u>
          <u xml:id="u-55.6" who="#KrzysztofJażdżewski">Jest rozporządzenie Komisji Europejskiej, które po 1 stycznia 2008 zakaże nam wysyłania jaj konsumpcyjnych, jeśli nie będzie programu zwalczania salmonelloz. Ono na szczęście nie dotyczy regionów, tylko stad, czyli ci rolnicy, którzy eksportują jaja, jeżeli będą mieli wdrożony ten program, nie będą mieli problemu z eksportem, natomiast nie będziemy wysyłać jaj z innych źródeł niż te, gdzie jest program.</u>
          <u xml:id="u-55.7" who="#KrzysztofJażdżewski">Ale w przypadku choroby Aujeszky’ego mają państwo posłowie dużo racji, nie ma kwestii eksportu ze stad wolnych, tylko z regionów wolnych, a to już jest znaczna różnica w podejściu do tematu, bo wystarczy, że będę miał w powiecie jedno gospodarstwo, w którym nie będę znał statusu stada, a już nie będę mógł eksportować. Na szczęście przepisy UE mówią tak: jeżeli już jest wdrożony program, czyli coś robicie, i oficjalnie jest zatwierdzony w postaci jakiegoś aktu prawnego, a mamy ten akt prawny już wydany, to możemy eksportować świnie rzeźne.</u>
          <u xml:id="u-55.8" who="#KrzysztofJażdżewski">Nie wiem nic o tej hodowli, że ktoś wysyła loszki. Być może są pojedyncze przypadki ze specjalnych hodowli stad. Nie znam również firmy, która miałaby jakikolwiek certyfikat na eksport świń. Tak jak mówiłem: wolno eksportować w tej chwili świnie na Litwę, na Węgry, do Włoch, gdzie mają tylko dwa regiony, w których prowadzą program, natomiast do Niemiec i Danii – nic mi o tym nie wiadomo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#MonikaRzepecka">Odpowiem na pytanie dotyczące działań IJHARS w zakresie kontroli jakości handlowej na rynku mięsa i przetworów mięsnych, jak również odniosę się krótko do etykiety przepisów i wymagań w zakresie znakowania dla producentów. Pierwsza część pytania: IJHARS w roku poprzednim przeprowadziła dwa razy kontrole przetworów mięsnych i mięsa czerwonego. W pierwszym kwartale była to kontrola mięsa i przetworów, w tym kiełbasy, również kiełbasy suchej krakowskiej, wędzonek, wędlin i wędlin podrobowych. Druga kontrola była w trzecim kwartale, w pierwszej połowie listopada. Odniosę się później do wyników tej kontroli w kontekście również informacji dotyczących znakowania i tych nieprawidłowości, o których państwo posłowie wielokrotnie dzisiaj mówili.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#MonikaRzepecka">Jeśli chodzi o informacje dotyczące znakowania, jest tu może i problem, i nie ma problemu, gdyż polskie normy są do dobrowolnego stosowania i jakość wędlin uzależniona jest od tego, jaka deklaracja producenta widnieje na etykiecie. Jeśli producent deklaruje zgodność z polskimi normami, wówczas stają się one dla niego obowiązkowe i te wymagania, które są w polskich normach zapisane, są obowiązkowe. W zakresie jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych podczas kontroli sprawdzane jest przede wszystkim, czy produkt, co do którego producent deklaruje daną jakość, praktycznie tej jakości odpowiada.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#MonikaRzepecka">Mogę powiedzieć o wynikach kontroli z drugiego kwartału, że aż 38 proc. produktów kontrolowanych nie spełniało wymagań w zakresie znakowania. Jedną z nieprawidłowości był brak faktycznej ilościowej zawartości surowca mięsnego w danym produkcie. Odzwierciedlały to również wyniki badań laboratoryjnych. Stwierdzono mianowicie, że najczęstszą z tych nieprawidłowości fizyko-chemicznych jest zawyżona zawartość wody i zaniżona zawartość białka. To jest to, co państwo posłowie mówili na temat dużej ilości dodatkowych substancji wchłaniających i zwiększających masę produktów.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#MonikaRzepecka">Z kontroli z trzeciego kwartału jeszcze nie mamy wyników. W stosownym czasie zostaną one opracowane. Natomiast mogę powiedzieć, że przetwory mięsne stale są poddawane kontroli. W planach IJHARS zostały już uwzględnione w rocznym planie kontroli na rok przyszły. Mam nadzieję, że ta odpowiedź usatysfakcjonuje państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#JanŁączny">Na zakończenie prosił o głos pan poseł Józef Pilarz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#JózefPilarz">Jest trochę przykre, że jeśli chodzi o resort rolnictwa, główną stroną merytoryczną jest główny lekarz weterynarii, ale cieszy, że jest chociaż jedna taka osoba. Panie doktorze, mam jeszcze jedno pytanie do pana. Wydaje mi się, że lekarze powiatowi w kraju mają rozeznanie, jeśli chodzi o stada trzody chlewnej. Powracamy do choroby Aujeszky’ego. Mówimy o miejscach, gdzie są źródła choroby, a źródła są tam, gdzie są stada loch. Sprzedaż warchlaków i prosiąt jest na rynku krajowym dosyć duża. Czy lekarze mają rozeznanie, które stada są zarażone? Nie mają.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#JózefPilarz">Mówimy tu o kosztach, które trzeba ponieść, czyli które Skarb Państwa musi ponieść. Chodzi o pobranie krwi itd. Dzisiaj właściwie nie ma już gospodarstw, gdzie się utrzymuje jedną, dwie czy pięć loszek. Jest to rzadkość. Dzisiaj, z tego, co mi wiadomo przez Związek Producentów Trzody Chlewnej, są to stada od 20 do 50 i więcej sztuk.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#JózefPilarz">Pewnie nie byłoby żadnym kłopotem, żeby to wprowadzić w tej pierwszej fazie, w której mówimy o pobraniu prób za 4 zł. Nie chciałbym lekarzowi niczego zabierać, ale wydaje mi się, że jest to stawka dosyć wysoka. Mamy znajomych w tym sektorze – to są zootechnicy – stąd wiem, że są stada loch liczące około 100 sztuk. Są pewne wymogi weterynaryjne, są prowadzone zapisy w księgach. Myślę więc, że w tej pierwszej fazie pobrania krwi kwestia mogłaby być rozwiązana nawet wewnętrznie przez tych ludzi, ponieważ każde zwierzę jest oznakowane, bo takie są przepisy prawa. Krew byłaby dostarczana w odpowiednie miejsca do przebadania na chorobę Aujeszky’ego. To by uprościło sprawę. Myślę, że jest to w interesie producentów i rolników.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#JózefPilarz">Z drugiej jednak strony w sprawie testów też jest wiele zapytań, np. dlaczego służby weterynaryjne, nie mam tu pretensji do pana doktora, kupują bardzo drogo pewne rzeczy, jeśli chodzi o testy, choć są one dostępne niekiedy za 20 proc. wartości na rynku? Są to polskie testery, nie trzeba ich sprowadzać z miejsc, gdzie są drogie.</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#JózefPilarz">Czy nie byłoby jakimś rozwiązaniem, żeby spróbować, np. w określonym województwie, żeby krew była pobierana właśnie przez zootechników, oddawana w określonych próbach do przebadania i sprawdzenia? Czy problem choroby Aujeszky’ego jest tak duży, że z góry wiemy, że to będzie kosztowało tyle i tyle pieniędzy?</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#JózefPilarz">Bardzo dużo dzisiaj dyskutowaliśmy, mamy jeszcze jeden temat. Myślę, że powinniśmy zakończyć. Panie doktorze, czy zechce pan odpowiedzieć?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#TadeuszDębicki">Ale pan doktor mnie spytał, bo się nie zrozumieliśmy. Proszę mi dać możliwość wyjaśnić.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#TadeuszDębicki">I na tym już skończymy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#TadeuszDębicki">Tak. Pan doktor mnie nie zrozumiał. Chodzi mi o to, ile do zakładów przetwórczych i ubojni z kapitałem niepolskim wpływa gotowych do uboju tuczników. Bo nie jest ważne, czy to jest kapitał stuprocentowy, czy dziesięcioprocentowy. Chodzi o fakt. Przecież ktoś to rejestruje, prowadzi statystykę i zezwala na to.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#KrzysztofJażdżewski">Jak już mówiłem, panu posłowi Tadeuszowi Dębickiemu będę musiał odpowiedzieć pisemnie, bo nie mam tych danych w tej chwili. Sprawdzimy to.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#KrzysztofJażdżewski">Jeśli zaś chodzi o pozostałe pytania, generalnie problem z chorobami zakaźnymi jest następujący. My oczywiście nie mamy choroby Aujeszky’ego w zakresie występowania objawów klinicznych. I tu się zgadzam. Ale to, że nie mamy objawów klinicznych, nie oznacza, że nie mamy choroby. Podam tylko przykład chociażby białaczki bydła, o której ostatnio było głośno i rzeczywiście się za nią wzięliśmy po tym, jak dostaliśmy zastrzyk pieniędzy. Objawy kliniczne guzowatej postaci białaczki występują w Polsce u kilku sztuk rocznie, a przy badaniach wychodzi nam, niestety, nadal kilka tysięcy. Bo czym innym jest serologia, a czym innym objawy kliniczne.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#KrzysztofJażdżewski">Natomiast w Polsce były robione przez Instytut Weterynaryjny w Puławach, jeszcze pod koniec lat 90. i w latach 2000 i 2001, takie badania przeglądowe w różnych rejonach Polski. Pan poseł ma rację, że różne rejony Polski są różnie zaatakowane przez chorobę Aujeszky’ego i, niestety, choroba się rozkłada w ten sposób, że im większa intensywność produkcji –czyli właśnie w rejonach zachodnich Polski, w województwie kujawsko-pomorskim, okolicach Łodzi, a więc w tych rejonach, gdzie jest najwięcej produkcji trzody chlewnej, gdzie jest najwięcej wielkostadnych ferm – tym rozpowszechnienie tej choroby jest rzeczywiście najbardziej intensywne.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#KrzysztofJażdżewski">My jednak musimy dokonać badania według standardu ustalonego przez Komisję Europejską i wtedy będzie można powiedzieć, że w województwie takim a takim procent występowania choroby Aujeszky’ego jest taki, a w innym inny. Najpierw to musi być zrobione.</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#KrzysztofJażdżewski">Nie mogę się odnieść do kwestii, czy tę próbkę może pobierać inna osoba niż lekarz weterynarii, dlatego że jest przyjęte w ustawodawstwie polskim, że zwalczaniem chorób zakaźnych – a program dotyczący zwalczania zatwierdzony przez Radę Ministrów jest taką samą z punktu widzenia prawa czynnością – możliwe jest tylko poprzez lekarza weterynarii i dlatego właśnie on musi te próbki pobierać. Poza tym bierze też na siebie odpowiedzialność, bo pobranie próbki krwi od świni nie jest rzeczą prostą. To jest jedno z najtrudniejszych zwierząt do pobrania próbki krwi, bo pobiera się ją z żyły przedniej, a więc nie tak, że się zwierzę nakłuje gdzieś na uchu czy na szyi.</u>
          <u xml:id="u-61.5" who="#KrzysztofJażdżewski">Kwestia kosztów testów. Muszę przyznać, że z tym zawsze mamy problem, ponieważ te testy nigdy nie są kupowane z wolnej ręki, bo praktycznie nie ma takiej możliwości. Z wolnej ręki można dokonywać zakupów do 24 tys. zł. Dokonujemy więc zakupu na zasadzie przetargu. Nie mam wpływu na to, że te dwie czy trzy firmy, które sprzedają testy, nie dadzą mi ich poniżej pewnej kwoty. A być może, chcąc generalnie sprzedawać na rynku, mogą nawet czasami sprzedawać nieco taniej, bo jak mam wybór i kupuję od tego czy od tego, to negocjuję. W momencie, kiedy rozpisuję przetarg, to po spełnieniu przez test wymagań, można się w dwie lub trzy firmy dogadać, że poniżej pewnej ceny się nie zejdzie. Ale to jest też urok ustawy o zamówieniach publicznych, gdzie to nie może być tak zupełnie na żywioł puszczone. Muszę przyznać, że centralne przetargi byłyby lepsze, ale nie jestem w stanie ich zrobić, bo nie jesteśmy spionizowaną instytucją i pieniądze ma Główny Inspektorat, a później kolejne. Zupełnie inna część budżetowa to jest wojewoda. I w tym momencie każdy może zamawiać te testy tylko regionalnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#ZbigniewDolata">Przechodzimy do pkt II porządku dziennego – informacji o Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007–2013.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#MirosławMaliszewski">Sprawa formalna. Zgłosiłem wniosek o odrzucenie informacji rządu. Proszę o przegłosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#ZbigniewDolata">Przepraszam. W takim razie przegłosujemy wniosek pana posła Mirosława Maliszewskiego o odrzucenie informacji rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#AndrzejFedorowicz">Składam wniosek formalny o sprawdzenie, czy jest kworum.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#MieczysławGolba">Spóźniłem się, więc chcę zapytać, jaki jest motyw, by odrzucić tę informację?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#ZbigniewDolata">Proszę przedstawiciela sekretariatu Komisji o sprawdzenie, czy jest kworum. Stwierdzam, że mamy na sali kworum. Możemy przejść do przegłosowania wniosku pana posła Mirosława Maliszewskiego o odrzucenie informacji rządu.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#ZbigniewDolata">Kto jest za odrzuceniem informacji rządu?</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#ZbigniewDolata">Stwierdzam, że Komisja przy 7 głosach za, 6 przeciwnych i 1 wstrzymującym się, postanowiła odrzucić informację rządu.</u>
          <u xml:id="u-67.3" who="#ZbigniewDolata">Przechodzimy do pkt II, czyli do informacji o Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007–2013. Bardzo proszę pana ministra Krzysztofa Ardanowskiego o przedstawienie informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#TadeuszDębicki">W kwestii formalnej.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#TadeuszDębicki">Przejdźmy, już proszę, do pkt II.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#TadeuszDębicki">Ale to właśnie dotyczy pkt II. Chcę zgłosić wniosek, by nie omawiać tego dzisiaj, ponieważ dostaliśmy materiał dzisiaj na posiedzeniu i nie zapoznaliśmy się z nim.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#TadeuszDębicki">Panie pośle, nie udzieliłem panu głosu. Wysłuchamy pana ministra Krzysztofa Ardanowskiego, który przedstawi nam informację rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#KrzysztofArdanowski">Dziękuję prezydium za ponowne zajęcie się tematem finansowania rozwoju obszarów wiejskich. Przypomnę, co zresztą chyba jest dla państwa posłów jasne, że jest to kontynuacja pewnej dyskusji, którą prowadziliśmy już kilkakrotnie na posiedzeniach Komisji Rolnictwa, przygotowując rozwiązania dotyczące finansowania obszarów wiejskich. Materiały nie zmieniły się. Ewentualne nowe rzeczy, które się pojawiły, wskażę, natomiast materiały dotyczące PROW są powszechnie dostępne i jestem przekonany, że wszyscy posłowie znają doskonale ten program na lata 2007–2013, bo jest to jeden z podstawowych tematów i jego dotyczą pytania stawiane w tej chwili przez rolników.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#KrzysztofArdanowski">Zasady finansowania rozwoju obszarów wiejskich wiążą się bardzo ściśle również z pierwszym tematem dyskusji, czyli z sytuacją rynkową w rolnictwie, bo chyba dla wszystkich jest oczywiste, że rolnictwo i obszary wiejskie są systemem naczyń połączonych i nie ma innej możliwości. Jeżeli ktoś wierzy, że można rozwinąć jeden sektor, choćby tak ważny w Polsce jak wieprzowina, to jest to tylko jego pobożna wiara.</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#KrzysztofArdanowski">A tak na marginesie, to tylu rolników co teraz nigdy w MRiRW nie było, w kierownictwie resortu, więc argumenty o rolnikach z Marszałkowskiej raczej są elementem gry politycznej. To jest dla mnie całkowicie oczywiste. Ja zresztą również jestem hodowcą świń i to wszystko przeżywam na własnym gospodarstwie.</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#KrzysztofArdanowski">Natomiast system naczyń połączonych w rolnictwie, również w produkcji rolniczej, jednoznacznie pokazuje, że jeżeli nie znajdziemy sposobu rozwoju obszarów wiejskich z innych źródeł finansowania, to nie ma możliwości uregulowania poszczególnych rynków w jakiś cudowny sposób na wiele lat. UE wprowadziła regulacje rynkowe tylko w tych obszarach, które jednoznacznie, zdaniem Komisji Europejskiej, a raczej starej piętnastki, generowałyby wielkie nadwyżki, czyli cukru, skrobi i mleka. Pozostałe rynki są rynkami wolnymi, w niewielkim stopniu regulowanymi lub w ogóle nieregulowanymi, i gra podaży i popytu na tych rynkach występowała, występuje i występować będzie. Mechanizmy, które mogą częściowo tę sinusoidę ścinać, są generalnie w całej UE mało skuteczne.</u>
          <u xml:id="u-70.4" who="#KrzysztofArdanowski">Dlatego analiza rynku żywności, czy mięsa, jak w tym przypadku z pierwszej części dyskusji, musi zawierać również dyskusję na temat mięsa drobiowego, wołowego, bo może się okazać, że niektóre działania, które podejmujemy, o których będę za chwilę mówił, dotyczące choćby zwiększenia produkcji wołowiny w Polsce poprzez specjalne działania, które wprowadzimy od przyszłego roku, mogą jeszcze bardziej pogorszyć sytuację na rynku wieprzowiny.</u>
          <u xml:id="u-70.5" who="#KrzysztofArdanowski">Teraz jest pytanie, czy w takim razie wprowadzamy działania, które mają pomóc polskim rolnikom w przemodelowaniu produkcji, szczególnie tym rolnikom, którzy będą odchodzili od produkcji mleka w kierunku produkcji kulinarnej wołowiny, czy wstrzymujemy, bo to pogorszy sytuację na rynku mięsa czerwonego, w tym wieprzowiny.</u>
          <u xml:id="u-70.6" who="#KrzysztofArdanowski">Działania były i są podejmowane w ramach ustawy o funduszach promocji, która ma znaleźć pieniądze i przekonywać konsumentów do sensu konsumowania polskiej żywności. Chcę powiedzieć wyraźnie, że albo znajdziemy sposoby na finansowanie obszarów wiejskich, w tym również i rolnictwa, i musimy patrzeć na to całościowo, albo nigdy nie będzie spokoju i sytuacji takiej, że jakieś branże rolne w Polsce będą miały pełną stabilizację.</u>
          <u xml:id="u-70.7" who="#KrzysztofArdanowski">Zdaję sobie sprawę, że debata publiczna, debata polityczna, szczególnie w parlamencie, rządzi się swoją logiką. Takie są wyniki demokracji i nikt tego nie kwestionuje. Bardzo często chodzi o zadawanie pytań, na które każdy zna odpowiedź. Ale to jest właśnie uroda demokracji.</u>
          <u xml:id="u-70.8" who="#KrzysztofArdanowski">PROW jest najważniejszym, ale tylko jednym z elementów finansowania obszarów wiejskich, które będą realizowane przez ten rząd, czy przez państwo polskie. Dzisiaj jestem tu sam nie dlatego, że uważam, że znam te sprawy doskonale. Minister Sebastian Filipek-Kaźmierczak był w lepszej sytuacji, bo miał wielu fachowców ze sobą. Dla mnie jest oczywiste, że na pytania związane z weterynarią ma odpowiadać weterynarz, a nie minister. Natomiast dzisiaj przybyła bardzo ważna delegacja z Komisji Europejskiej i trwają, również w tej chwili, rozmowy dotyczące szczegółów PROW, więc uznałem, że pracownicy departamentów, które są w to zaangażowane, czyli Departamentu Rozwoju Obszarów Wiejskich, który nadzoruje minister Henryk Kowalczyk, i Departamentu Programowania i Analiz, za który ja odpowiadam, są potrzebni do szczegółowych rozmów z Komisją Europejską. Te rozmowy będziemy kontynuowali jutro w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego, by doprowadzić do pełnej synchronizacji, do ustalenia również tak zwanych linii demarkacyjnych między PROW a innymi programami, które również będą dotyczyły obszarów wiejskich.</u>
          <u xml:id="u-70.9" who="#KrzysztofArdanowski">Zgodnie również ze stanowiskiem rządu, najpierw premiera Kazimierza Marcinkiewicza, a teraz premiera Jarosława Kaczyńskiego, obszary wiejskie mają uzyskać dodatkowe wsparcie finansowe również z innych programów nieadresowanych bezpośrednio do obszarów wiejskich, czyli z sektorowego programu operacyjnego „Kapitał ludzki”, SPO „Innowacyjna gospodarka”, SPO „Infrastruktura i środowisko”, z programu adresowanego do pięciu województw ściany wschodniej i szesnastu programów regionalnych. We wszystkich tych programach mają być fragmenty określające ilość środków, które mają wzmocnić przemiany na obszarach wiejskich, ponieważ jeśli nie będzie pieniędzy na obszarach wiejskich, to będziemy zaklinali rzeczywistość i będziemy się szarpali, mówiąc o alternatywach, a nie mając możliwości ich sfinansowania.</u>
          <u xml:id="u-70.10" who="#KrzysztofArdanowski">Będzie również dla obszarów wiejskich najbiedniejszych polskich województw wschodnich uruchomiony specjalny program pomocy rządu szwajcarskiego, który liczy 460 mln franków szwajcarskich, i będzie adresowany do województw najbiedniejszych na ścianie wschodniej w celu poprawienia pozycji, warunków życia, warunków mieszkania, służby zdrowia, dotacji na tych terenach.</u>
          <u xml:id="u-70.11" who="#KrzysztofArdanowski">Jako przykład pewnego wzmocnienia obszarów wiejskich z pozostałych programów chcę między innymi podać SPO „Kapitał ludzki”, w którym na polecenie premiera Jarosława Kaczyńskiego nastąpiło zwiększenie środków w priorytecie „Wyrównanie szans edukacyjnych dzieci i młodzieży ze wsi”. Jest to w tej chwili potężne narzędzie, które jeśli będzie dobrze wykorzystane, to pozwoli rzeczywiście podnieść poziom szkół wiejskich do stanu umożliwiającego pełne konkurowanie na rynku pracy, w dostępie do dobrych szkół średnich, a później do dobrych uczelni państwowych czy prywatnych, w tym uczelni niepłatnych. W tej chwili mamy sytuację odwrotną, że absolwenci gorszych szkół, gorzej wyposażonych i doinwestowanych, z gorszą kadrą, z konieczności w następnych ogniwach edukacji trafiają do szkół płatnych, słabszych, czyli pogarsza się ich pozycja konkurencyjna. W ramach „Solidarnego państwa”, dokumentu, który przecież był podstawą utworzenia obecnego rządu, leży wsparcie obszarów wiejskich z wielu innych źródeł i to chcę bardzo wyraźnie podkreślić.</u>
          <u xml:id="u-70.12" who="#KrzysztofArdanowski">Jeśli chodzi o finansowanie w ramach PROW, to będzie ono pochodziło z nowego funduszu, który utworzyła UE, Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich. Jest to fundusz utworzony rozporządzeniem nr 1290 z września ubiegłego roku. Przypomnę, że do tej pory mieliśmy Europejski Fundusz Orientacji i Gwarancji Rolnej. Część była finansowana z Funduszu Orientacji, część z Funduszu Gwarancji. To już trochę jest historia. W tej chwili będzie jeden fundusz, który będzie wspierał rozwój obszarów wiejskich i oddzielny Fundusz Gwarancji Rolnych, który będzie przeznaczał środki na dopłaty bezpośrednie i na interwencję rynkową. Z punktu widzenia beneficjentów to nie jest istotne, natomiast z pozycji zarządzania tymi funduszami na poziomie kraju jest to sprawa bardzo istotna.</u>
          <u xml:id="u-70.13" who="#KrzysztofArdanowski">Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich ma promować zrównoważony rozwój obszarów wiejskich. Ma to uzupełniać politykę rynkową i politykę wspierania dochodów. Ten program nie zastępuje oczywiście innych działań rynkowych, choćby działań interwencyjnych, ale trzeba jasno powiedzieć, że w najbliższych latach, a perspektywa w UE jest w tym kierunku bardzo wyraźnie idąca, mechanizmy interwencji rynkowej w UE będą coraz słabsze. UE coraz mniej będzie interweniowała na rynkach i w niewielkim stopniu, a myślę, że za jakiś czas w ogóle nie pozwoli krajom członkowskim na interweniowanie na rynkach ze środków nawet narodowych. To jest dylemat, jaki w tej chwili mamy, ponieważ wytyczne wspólnoty do stosowania krajowych środków wsparcia, czyli tego, co każdy kraj członkowski może wspierać, jeszcze do niedawna mówiły, że państwa członkowskie, również i my, musielibyśmy zrezygnować z większości narzędzi i działań, które w Polsce się znakomicie sprawdziły, takich jak kredyty preferencyjne czy wsparcie do postępu biologicznego, do doradztwa rolniczego itd.</u>
          <u xml:id="u-70.14" who="#KrzysztofArdanowski">Polski rząd, w tym ministrowie rolnictwa, podjął bardzo zdecydowane działania, by przekonać Komisję Europejską do utrzymania krajowych środków wsparcia. To, ile będzie pieniędzy na krajowe środki wsparcia, będzie co roku decyzją parlamentu ustalającego ustawę budżetową, natomiast my chcemy mieć podstawy i narzędzia prawne do tego, że jeśli uznamy, że są potrzebne jakieś działania, które nie są sprzeczne z prawodawstwem unijnym, to mamy prawo wspierać je ze środków krajowych. Cieszę się bardzo, ponieważ początkowo Komisja Europejska bardzo negatywnie się odniosła do polskiej propozycji. Na skutek polskich interwencji, również dużej akcji dyplomatycznej, którą przeprowadziliśmy we wszystkich placówkach w polskich ambasadach w UE, wysyłając specjalne pisma do ambasadorów i prosząc naszych ambasadorów, by interweniowali w ministerstwach rolnictwa krajów, gdzie są akredytowani, w ostatecznym dokumencie Komisja Europejska wyraziła zgodę na utrzymanie większości naszych narzędzi wsparcia krajowego. Kredyty preferencyjne, które do tej pory były realizowane przez ARiMR poza kredytami obrotowymi, z których już dawno musieliśmy zrezygnować, będą utrzymane od maja przyszłego roku, czyli po trzyletnim okresie przejściowym. Baliśmy się, że po kwietniu będziemy musieli z części zrezygnować, a może nawet ze wszystkiego.</u>
          <u xml:id="u-70.15" who="#KrzysztofArdanowski">Mam również bardzo dobrą informację, którą chcę się z państwem podzielić, że wyrażono zgodę na utrzymanie jeszcze co najmniej przez trzy lata dopłat do kredytów na zakup ziemi. To był ten podstawowy problem, którego wydawało się, że nie będziemy w stanie załatwić. A wtedy okazałoby się, że zakupy ziemi w Polsce byłyby tylko elementem spekulacji, prowadziłyby tylko do zakupów bardzo wielkich gospodarstw przez tych, którzy mają pieniądze nie z rolnictwa, a z innych źródeł. Właściwie oprócz ziemi z zasobów Agencji Nieruchomości zakup ziemi odbywa się w Polsce w zdecydowanej większości za pomocą preferencyjnego kredytu. Bez niego właściwie ustałby obrót ziemią między rolnikami. Dlatego bardzo się cieszę, że Komisja przyznała nam rację i poparły nas przynajmniej niektóre kraje UE. Bardzo liczyliśmy też na poparcie Niemiec, ale one były temu zdecydowanie przeciwne z powodów chyba dla wszystkich oczywistych, bo siła nabywcza po ustaniu okresu ochronnego premiuje rolników niemieckich.</u>
          <u xml:id="u-70.16" who="#KrzysztofArdanowski">Będziemy więc utrzymywali środki krajowe. Pozostałe programy operacyjne, które nadzoruje minister rozwoju regionalnego, również zawierają komponenty dotyczące inwestycji na obszarach wiejskich. Sugerowałbym państwu posłom i Komisji, by zajmować się nie tylko PROW, ale szerzej – wszystkimi źródłami finansowania obszarów wiejskich, bo tych źródeł jest dość dużo i mogą być znakomitym uzupełnieniem naszego programu.</u>
          <u xml:id="u-70.17" who="#KrzysztofArdanowski">Zgodnie z wytycznymi UE przygotowaliśmy Krajowy Plan Strategiczny jako dokument podstawowy, który określa, co Polska chce ze swoimi obszarami wiejskimi robić, jakie kierunki chce wzmacniać, jakie działania rozwijać. Było to poparte bardzo rozbudowaną analizą sytuacji. Ta analiza jest ciekawa sama w sobie, ponieważ jest takim przekrojowym opisem polskiego rolnictwa, sytuacji polskiej wsi. Jest to element, który również w dokumentach przekazaliśmy do UE. Jako dalszy krok po Krajowym Planie Strategicznym został przygotowany PROW na lata 2007–2013, czyli mówiąc w uproszczeniu połączone SPO i dotychczasowy PROW w jeden duży program.</u>
          <u xml:id="u-70.18" who="#KrzysztofArdanowski">Komisja Europejska zaproponowała 38 działań. Takie rozbudowane menu. Każdy kraj członkowski mógł sobie wybrać działania, jakie chciał, pod warunkiem że zachowa procentowe udziały środków w poszczególnych osiach. To, jak się to w tych osiach układa, jest sprawą do decyzji każdego kraju. UE nie ma prawa w to ingerować.</u>
          <u xml:id="u-70.19" who="#KrzysztofArdanowski">My zdecydowaliśmy się na 20 działań. Niektórzy twierdzą, że to za dużo. Część liberalnych ekonomistów twierdzi, że należy się skoncentrować na kilku działaniach, wtedy uzyska się bardzo wyraźny efekt, natomiast 20 działań jest wyborem zbyt dużym, który spowoduje rozdrobnienie środków, a nie uzyskamy wyraźnych efektów w poszczególnych obszarach.</u>
          <u xml:id="u-70.20" who="#KrzysztofArdanowski">Jestem takiemu myśleniu zdecydowanie przeciwny, ponieważ mamy zbyt skomplikowaną strukturę polskiego rolnictwa i polskiej wsi, zarówno obszarową, jak i osiedleńczą, popegeerowską, miejsca pracy, bezrobocie. Polska jest zbyt skomplikowanym dużym krajem, by zastosować proste mechanizmy, które będą dla kogoś innego przydatne.</u>
          <u xml:id="u-70.21" who="#KrzysztofArdanowski">Zdaję sobie sprawę, że były również takie głosy, by jak najwięcej pieniędzy skoncentrować na gospodarstwach, szczególnie na gospodarstwach towarowych, dając im wielkie pieniądze, aby mogły konkurować. Tak, tylko że będziemy mieli niewielką grupę konkurencyjnych gospodarstw i kompletną pauperyzację obszarów wiejskich niezwiązanych z tymi gospodarstwami. Dlatego przyjęliśmy może nie rewolucyjną, ale metodę, która pozwala każdemu, kto na obszarach wiejskich mieszka, mieć nadzieję na skorzystanie z jakichś form pomocy.</u>
          <u xml:id="u-70.22" who="#KrzysztofArdanowski">Są środki adresowane do gospodarstw towarowych, ale, co bardzo ważne, i będę na to zwracał szczególną uwagę, również do gospodarstw średnich i mniejszych, które w Polskiej strukturze wsi pozostaną, jestem o tym przekonany. Nie będzie żadnych gwałtownych zmian przepływu ziemi. Zresztą przypomnę, że w naszym programie Prawa i Sprawiedliwości zapisaliśmy utrzymanie jak największej liczby gospodarstw na wsi. Oczywiście gospodarstw, które dochody będą otrzymywały nie z produkcji towarowej, ale z innych form pracy. Nie z pomocy socjalnej, tylko z pracy. PROW również w znacznej części jest adresowany do tych gospodarstw mniejszych, oferując im możliwości zarobkowania.</u>
          <u xml:id="u-70.23" who="#KrzysztofArdanowski">PROW został poddany bardzo rozbudowanym konsultacjom społecznym. Funkcjonując w świecie rolniczym, w organizacjach rolniczych od wielu lat, nie spotkałem się z tak intensywną konsultacją. Wszyscy w Polsce, którzy chcieli się wypowiedzieć na temat celów, priorytetów, działań dla polskich obszarów wiejskich, mieli wielokrotnie w różnych miejscach taką szansę. Prawie 200 instytucji brało udział w konsultacjach.</u>
          <u xml:id="u-70.24" who="#KrzysztofArdanowski">Było to korzystne i pewnych korekt programu dokonano na skutek tych konsultacji. Bardzo często jednak ci, którzy się na temat polskiej wsi wypowiadają, najczęściej zabierając głos, wtedy, kiedy była okazja do przedstawienia szczegółowych propozycji, milczeli, nie zajęli stanowiska. Dotyczy to niektórych organizacji rolniczych, również wielu polityków. Może łatwiej będzie toczyć potem jakąś grę polityczną, krytykując cały ten dokument, zamiast coś podpowiedzieć czy zaproponować rozsądne rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-70.25" who="#KrzysztofArdanowski">PROW jest jakimś kompromisem. Zdaję sobie sprawę, że nie jest rozwiązaniem rewolucyjnym. Była dyskusja na jednym z poprzednich posiedzeń Komisji, kiedy przedstawiałem bardzo szczegółowo poszczególne działania. Był zarzut na przykład, że w PROW nie znalazło się wsparcie dla gospodarstw niskotowarowych, bardzo potrzebne, szczególnie na południu Polski, gdzie gospodarstwa są bardzo rozdrobnione. Ale ci, którzy tę wątpliwość wysuwali, sami w kuluarach mówili, że nie widzą skuteczności tego działania, że jest to raczej ukryta forma pomocy socjalnej niż inwestycji, które mają dać szansę gospodarstwom na uzyskanie towarowości. Szczęśliwie wybory przeszły, możemy odejść trochę od tego politycznego wydźwięku naszych deklaracji i zacząć wreszcie przygotowywać dobry dokument, który jest wolny od takich populistycznych ciągot.</u>
          <u xml:id="u-70.26" who="#KrzysztofArdanowski">Komisja Europejska nie kwestionuje naszego wyboru działań. Nie ma prawa kwestionować wyboru poszczególnych krajów. Rozbudowujemy w tej chwili część analityczną, musimy zrobić pewne dodatkowe opracowania, które udowodnią pracownikom Komisji Europejskiej, jakie cele chcemy osiągnąć, po co takie rzeczy wybraliśmy, natomiast nasz wybór nie jest kwestionowany, bo Komisja nie ma do tego prawa. To jest nasze suwerenne, polskie prawo decydowania o tym, co chcemy w naszym programie uwzględnić i finansować.</u>
          <u xml:id="u-70.27" who="#KrzysztofArdanowski">Rada Ministrów, po konsultacjach w rządzie, 1 sierpnia przyjęła PROW. Był to jeden z pierwszych w Europie przyjętych dokumentów. To pokazuje również tempo prac, jakie narzuciliśmy. Krajowy Plan Strategiczny i PROW zostały przekazane w trybie roboczym do Komisji Europejskiej już w sierpniu. Nawet wcześniej, niż wskazywały na to terminy, bo Komisja w sierpniu nie była jeszcze przygotowana do przyjęcia naszego dokumentu. Robimy to jednak po to, by pracownicy Komisji mieli czas jak najszybciej go przeczytać, żeby przedstawili również swoje uwagi, których na pewno będą mieli dużo, to jest oczywiste, i żebyśmy mogli jak najszybciej rozmawiać, poprawiając ten dokument, i by był przyjęty jako jeden z pierwszych w Europie. Po to się tak spieszyliśmy.</u>
          <u xml:id="u-70.28" who="#KrzysztofArdanowski">Ostateczną wersję PROW Rada Ministrów po konsultacjach przyjęła 28 listopada i przesłaliśmy ją do Brukseli. Ale do tej wersji sierpniowej już przyszły uwagi i możemy być o kilka miesięcy do przodu w pracy nad tym dokumentem.</u>
          <u xml:id="u-70.29" who="#KrzysztofArdanowski">Rodzi się pytanie, kiedy PROW zostanie wprowadzony. To jest pytanie najczęściej zadawane przez rolników. Okazuje się, że pomimo skomplikowanych, często niepotrzebnie, procedur w dotychczasowych środkach unijnych, rolnicy doskonale sobie poradzili z pieniędzmi unijnymi. Wykorzystaliby ich znacznie więcej, gdyby były. Nawet ta przesadna biurokracja ich nie zniechęciła. Bardzo wielu rolników, szczególnie tych, którzy swoją przyszłość wiążą z rolnictwem towarowym, czeka, kiedy będzie przyjmowanie wniosków. Są gotowi, by jak najszybciej przygotowywać dokumenty i zgłaszać wnioski.</u>
          <u xml:id="u-70.30" who="#KrzysztofArdanowski">Rozmowy były kilkakrotnie prowadzone i przez ministra, i przez wiceministrów. Ostatnio wiceminister Andrzej Babuchowski rozmawiał w Dyrekcji Generalnej ds. Rolnych (DG Agry). Komisja Europejska twierdzi, że nasz dokument będzie przyjęty jako jeden z pierwszych spośród 10 nowo przyjętych krajów. Byłoby to dużym sukcesem, ponieważ skala tego dokumentu i jego komplikacji jest nieporównywalnie większa niż np. PROW na Litwie, Łotwie, w Estonii, na Słowacji. Jest inna skala państwa, inna skala rolnictwa, liczby gospodarstw i wielkiej różnorodności, która w dużej mierze jest jeszcze spadkiem po zaborach, co jest oczywiste.</u>
          <u xml:id="u-70.31" who="#KrzysztofArdanowski">Komisja Europejska prawdopodobnie przyjmie nasz PROW w kwietniu. Nie mogę oczywiście tego zagwarantować, ale takie daty były podane. W związku z tym wtedy będziemy mogli przyjmować wnioski. Myślę, że ten termin jest dość realny. Wnioski będą przyjmowane w kolejności dość logicznej, ponieważ cały PROW musi być również obsłużony przez Agencję Płatniczą. Zmiany w Agencji, nowe oprzyrządowania, wzmocnienia jej, są warunkiem powodzenia PROW. Tempo wprowadzania poszczególnych działań będzie również zależało od stopnia przygotowania ARiMR. Jest ona w pełnej mobilizacji, wydaje się, że prace nabrały przyspieszenia, szereg procedur jest lepiej dopracowanych. Jednym z elementów i przykładem jest to, że bardzo dobrze idą dopłaty bezpośrednie. Z tym, co było kwestionowane w ubiegłym roku, na co państwo posłowie zwracali uwagę, że wolno szło, w sensie prawnym nie było później żadnych problemów, dopłaty mogą być realizowane do końca czerwca. Rolnicy oczekiwali pieniędzy jak najwcześniej, przed pracami wiosennymi.</u>
          <u xml:id="u-70.32" who="#KrzysztofArdanowski">Agencja została zobowiązana przez ministra do tego, by wypłacić środki na dopłaty bezpośrednie do końca lutego, a najpóźniej do połowy marca. Wygląda na to, że jest to realne do spełnienia, ponieważ duże jest także tempo decyzji – w tej chwili ponad 90 proc. ma decyzję – i już za te kilkanaście dni grudnia do płatności zostało skierowanych około 900 tys. gospodarstw, czyli znacznie więcej, niż zakładaliśmy na początku grudnia. Jeżeli takie tempo by się utrzymało, to nie ma obawy, że do końca lutego pieniądze nie wpłyną. Zostanie pewnie, jak zwykle, kilka tysięcy wniosków problemowych, takich, które będą wyjaśniane po sądach, kto kogo oszukał, kto złożył dwa razy wnioski itd. Natomiast główna masa wniosków, bliska 100 proc., powinna zejść do gospodarstw przed pracami wiosennymi. Takie było oczekiwanie rolników i taka jest realizacja zobowiązań rządu.</u>
          <u xml:id="u-70.33" who="#KrzysztofArdanowski">Nowe działania będą wprowadzane, jak powiedziałem, zgodnie z możliwościami Agencji. Najpierw będą kontynuowane te działania, które Agencja już się nauczyła obsługiwać, które nie będą za mocno zmieniane. Jeszcze toczy się dyskusja, które z tych działań w pierwszej kolejności mają być wprowadzane, ale na pewno będą to inwestycje w gospodarstwach, przetwórstwo rolno-spożywcze, czyli te, na które beneficjenci najbardziej czekają.</u>
          <u xml:id="u-70.34" who="#KrzysztofArdanowski">Prawdopodobnie już od rozpoczęcia PROW uda się uruchomić renty strukturalne i młodego rolnika, czyli te podstawowe. Natomiast niektóre działania, np. rolno-środowiskowe, nowe pakiety, które doszły, płatności NATURA 2000, będą z jakimś opóźnieniem. Może dopiero w 2008 r. albo później, jeśli będzie się przeciągał proces wyłaniania terenów do NATURA 2000, z czym minister środowiska ma ogromne problemy. UE chciałaby bowiem prawie całą Polskę objąć programem NATURA 2000, a gminy nie chcą, bo utrudnia im to inwestowanie. Jest dylemat. Będziemy więc uruchamiać to działanie dopiero wtedy, kiedy zostanie przeprowadzona delimitacja, czyli zostaną wyznaczone te obszary. Wcześniej nie można tego działania ruszyć.</u>
          <u xml:id="u-70.35" who="#KrzysztofArdanowski">Cały program będzie liczył 17,2 mld euro. Nastąpiło cudowne rozmnożenie, bo kiedy ostatnio się spotykaliśmy, mówiliśmy o 15 mld euro z kawałkiem, ale po przeszacowaniu środków z Europejskiego Funduszu z cen stałych na ceny bieżące do naszego progu dodatkowo doszło około 1,5 mld euro. Mają państwo dokładne liczby w materiale. Z tego około 4 mld euro pochodzi ze współfinansowania krajowego i jest bardzo ważne, by co roku w kolejnych budżetach były środki na współfinansowanie. Zdaję sobie sprawę, jak ogromnym obciążeniem dla budżetu w kolejnych latach będzie obciążenie na współfinansowanie programów unijnych. To jest rzeczywiście kwadratura koła dla ministra finansów, ale to są środki, które muszą się znaleźć, bo w przeciwnym razie nie będziemy mogli uruchomić tych większych środków unijnych.</u>
          <u xml:id="u-70.36" who="#KrzysztofArdanowski">Przypomnę również, że od przyszłego roku środki, które były w PROW na wsparcie płatności bezpośrednich, kończą się, ponieważ one w części pochodziły z PROW na dofinansowanie do tych wzrastających 55–65 proc. Ten PROW w tym roku się kończy, w związku z tym budżet – jeżeli mamy utrzymać wzrastające płatności dla rolników, jak to zostało założone – musi przyjąć na siebie to dofinansowanie, które do tej pory było przynajmniej w części dokładane z UE. To będzie duża trudność, ale te 4 mld euro w budżecie na 7 lat państwo polskie musi przygotować. Czyli około 13,2 mld euro unijnych pieniędzy i 4 mld euro nasze.</u>
          <u xml:id="u-70.37" who="#KrzysztofArdanowski">Na końcu materiału mają państwo tabele finansowe, gdzie są podane alokacje dla poszczególnych działań. Generalnym pomysłem, który znajduje potwierdzenie w proporcjach, jest to, żebyśmy wsparli w pierwszej osi inwestycje w gospodarstwach. Podnieśliśmy również minimalne dofinansowanie do gospodarstwa do 500 tys. zł. Było 300 tys. zł. Zarzuty były takie, że to jest wspieranie dużych gospodarstw latyfundystów. To nie jest tak. Do tej pory było 300 tys. zł, a średnie wnioski były na 120 tys. zł. Czyli jeśli nawet podnosimy tę granicę do 500 tys. zł, nie należy się spodziewać, że wszyscy będą składać wnioski na te maksymalne kwoty. Kwoty średnie będą zapewne znacznie niższe. Natomiast wiele tych większych gospodarstw, które po 2013 r. nie będą już otrzymywały żadnej pomocy, będzie musiało konkurować na całkowitym wolnym rynku europejskim i żadne tutaj zabiegi polityczne, naciski, nie będą na to wpływały. Gospodarstwa będą konkurowały na bezpośrednim rynku bez żadnej pomocy. Dlatego tym gospodarstwom trzeba pomóc finansowo. Te większe gospodarstwa wymagają doinwestowania również dlatego, że poziom finansowego wyposażenia polskich gospodarstw jest znacznie niższy niż w UE. Stosunek polskich gospodarstw do tej samej co do wielkości klasy gospodarstw niemieckich mierzonych w nadwyżce standardowej jest jak 42 do 100, czyli niemieckie są przeszło dwukrotnie bogatsze w sprzęt, w technikę, w budynki, we wszystko. Nie jesteśmy w stanie wyrównać do 100 proc., ale musimy swoje gospodarstwa wzmocnić. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, twierdząc, że przeznaczamy za dużo pieniędzy na rolnictwo, a takie głosy są w Komisji, że za dużo przeznaczamy na pierwszą oś, to odpowiadamy w ten sposób, że startujemy z niższego poziomu, a skoro UE stworzyła nam takie możliwości, to nie będziemy się z tego tłumaczyć. Chcemy wzmocnić nasze gospodarstwa, żeby za 7 lat były w stanie konkurować.</u>
          <u xml:id="u-70.38" who="#KrzysztofArdanowski">Są więc inwestycje w gospodarstwa, również w renty strukturalne i „Młody rolnik”. Oczywiście znowu możemy zacząć dyskusję, dlaczego renty zostały obniżone. Takiej bowiem hojnej wysokości, w jakiej były naliczone, żaden budżet ani PROW by nie wytrzymały. To jest zasadnicze pytanie, czy zamieniamy system emerytur rolniczych na renty strukturalne w Polsce, dając każdemu prawo otrzymania przyzwoitych pieniędzy – tylko że te pieniądze w ten sposób rozpłyną się po rodzinach chłopskich, którym nie żałuję, bo sam jestem rolnikiem i bardzo bym się z tego ucieszył, ale wtedy nie będziemy mieli żadnych pieniędzy na inwestycje – czy raczej ograniczając, pogarszając w pewnym sensie atrakcyjność rent strukturalnych, przeznaczamy zdecydowanie więcej środków na aktywne miejsca pracy, na inwestycje. Jestem zdecydowanym zwolennikiem tego drugiego podejścia. Nic nie daje, że przez 7 lat będziemy dawać ludziom pieniądze, a za 7 lat staniemy w tym samym miejscu i nie będziemy w stanie się rozwijać.</u>
          <u xml:id="u-70.39" who="#KrzysztofArdanowski">Sporo chcemy przeznaczyć na przetwórstwo, ponieważ siłą rolnictwa tak na dobrą sprawę jest, jeśli nie produkcja podstawowa, czyli to, o czym tu dyskutujemy, to przetwórstwo. W zdecydowanej większości sprzedajemy, czy to na rynku krajowym, czy zewnętrznym, wyroby przetworzone. Tylko owoce i warzywa i w niewielkim stopniu rynek żywych świń, który w Europie jest rynkiem nieistotnym, prawie marginalnym. Każdemu krajowi zależy na tym, aby sprzedawać wyroby przetworzone, ponieważ wtedy pozostaje wartość dodana, to, co jest opłatą za pracę, a nie sprzedawanie surowca, bo sprzedawanie surowca nigdzie na świecie się nie opłaca. Dlatego będziemy mocno dofinansowywać przetwórstwo rolno-spożywcze, duże zakłady, te, które zostały doinwestowane, ale jeszcze im brakuje niektórych elementów.</u>
          <u xml:id="u-70.40" who="#KrzysztofArdanowski">Była tu mowa o rynku japońskim. Rynek mięsa w Japonii wymaga tak precyzyjnych zasad przygotowania mięsa, wykrawania elementów, że polskie zakłady, nawet te najbardziej dofinansowane, nie spełniają tych warunków. Mają kłopoty ze spełnieniem milimetrowej dokładności w krojeniu schabu, karkówki czy szynki i potrzebują jeszcze dodatkowych inwestycji, aby również na te najbardziej wrażliwe rynki wchodzić. Będziemy im pomagać.</u>
          <u xml:id="u-70.41" who="#KrzysztofArdanowski">Ale chcemy również, i nie ukrywam, że jest to świadomą decyzją tego rządu, bardzo wzmocnić przetwórstwo lokalne małych zakładów, czyli to, co zmarnowaliśmy przy wchodzeniu do UE, zasłaniając się wysokimi normami weterynaryjnymi i sanitarnymi, a często chyba niezrozumieniem tego przez lekarzy weterynarii.</u>
          <u xml:id="u-70.42" who="#KrzysztofArdanowski">UE dla zakładów produkujących na rynek lokalny, powiązanych ze sprzedażą bezpośrednią, wyraża zgodę na daleko idące derogacje, czyli odstępstwa prawne, które pozwalają stosować znacznie prostsze mechanizmy sanitarne i weterynaryjne, nie obciążając wielkimi kosztami adaptacji. Trochę się burzą z tego powodu duże zakłady, ale uważam, że normalnie zbudowany rynek polega na tym, że są duże zakłady – duże ubojnie, duże mleczarnie – ale są uzupełniane wianuszkiem mniejszych zakładów, które produkują wyroby jakościowe, te, o których tu mówiliśmy: nie szynkę napompowaną wodą, tylko szynkę typu parmeńskiego czy bajońskiego. Produkują inny typ wędlin i inny typ produktów mlecznych. I takie przetwórstwo będziemy odbudowywali. Ubolewam, że mądry Polak po szkodzie. Kilka lat szło to wszystko w złym kierunku i teraz trzeba odkręcać.</u>
          <u xml:id="u-70.43" who="#KrzysztofArdanowski">Będzie wsparcie dla grup producenckich, również finansowe. Grupy nie ruszą, a np. w zakresie rynku trzody chlewnej byłyby podstawowym elementem regulacji. Tak jest choćby w Danii, o której ktoś tu wspominał. Podstawowym mechanizmem regulacji są spółdzielnie duńskie, nie państwo. Spółdzielnie regulują ilość pogłowia, ograniczając produkcję prosiąt, jeżeli jest obawa, że będzie za dużo tucznika, którego nie da się ulokować na rynku.</u>
          <u xml:id="u-70.44" who="#KrzysztofArdanowski">W Polsce grupy producenckie rozwijają się źle. Jest to może element naszej narodowej mentalności, ale trzeba podjąć działania, by temu przeciwdziałać. Dlatego w Sejmie jest w tej chwili nowelizacja ustawy o grupach producenckich, która stwarza wręcz idealne, komfortowe warunki dla grup producenckich, zdejmując nawet podatek dochodowy z ich działalności, zdejmując podatek od nieruchomości. Jest w Sejmie, mam nadzieję, że zostanie przyjęta. Była na to zgoda ministra finansów, co jest dziwne, że nareszcie się zgodził na zdjęcie podatku dochodowego.</u>
          <u xml:id="u-70.45" who="#KrzysztofArdanowski">Dopiero te działania w połączeniu z pieniędzmi z PROW dają szansę na to, że te grupy zafunkcjonują jako ważny element stabilizacji i regulacji rynku. Będziemy również dopłacali do gospodarstw, które będą brały udział w systemach jakości żywności. Nie będę opowiadał o tych wszystkich działaniach, bo myślę, że nie ma sensu. Jeśli będą pytania, to się do nich odniosę. Natomiast to są również działania, które mają zachęcić rolników do tego, by brali udział w takich programach, które dają całkiem inną żywność. Nie świnia w stylu szynkowa, która jest taka sama jak świnia w Danii. Niczym się nie różni. Bajki opowiadamy Europie, że nasze mięso jest inne od duńskiego. To są te same krzyżówki, tak samo żywione. To jest mięso wodniste, które w dużej mierze nadaje się tylko do tego, żeby jeszcze więcej wody w nie napchać, bo niczego innego się z niego nie zrobi.</u>
          <u xml:id="u-70.46" who="#KrzysztofArdanowski">Chcemy postawić na inny typ produkcji rolniczej, promując również tradycyjne rasy świń: puławską, złotnicką białą i pstrą, by część produkcji wieprzowiny w Polsce przesterować w kierunku produkcji jakościowej, nie tej masowej na rynku, produkowanej w dużych gospodarstwach. Temu między innymi będzie służył jeden z dodatkowych pakietów rolno-środowiskowych – specjalna premia dla macior ras tradycyjnych, 570 zł rocznie do maciory, jeżeli ktoś będzie chciał hodować rasy tradycyjne. One gorzej wykorzystują paszę, dłużej rosną, trochę mają mniejszą plenność, więc będzie taki dodatkowy aspekt finansowy, żeby ludzi do tego zachęcać.</u>
          <u xml:id="u-70.47" who="#KrzysztofArdanowski">Wprowadzamy nowy system doradztwa rolniczego, którego UE zresztą od nas oczekiwała, tak jak od wszystkich. Jest to zapisane w ustawie o wspieraniu rozwoju obszarów wiejskich. Ustawa została przyjęta przez rząd i trafiła do Sejmu. Czeka na rozpatrzenie. Jest to ustawa wprowadzająca PROW. Pomimo że Komisja jeszcze kilka miesięcy będzie nad PROW pracowała, chcemy wszystkie polskie akty prawne mieć przyjęte i zabezpieczone. W tej chwili trwa końcowe upraszczanie zapisów w rozporządzeniach, ponieważ jednym z założeń, również w MRiRW, jest to, by maksymalnie uprościć procedury, które się da uprościć. Nie wszystko się uda, ale to, co jest możliwe, ma być uproszczone. Między innymi rewolucyjne podejście do niektórych dokumentów, które rolnicy musieli gromadzić, mianowicie odejście od zaświadczeń na rzecz oświadczeń. Rolnik świadomy odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych oświadczeń oświadcza, że jest ubezpieczony tu i tu, zalega ze składką, nie zalega, płaci podatek, nie zalega w urzędzie skarbowym. Oświadcza i pod tym się podpisuje. Jeśli skłamał albo nie wiedział, co podpisuje, to poniesie konsekwencje karne, które zgodnie z Kodeksem karnym mogą być bardzo dotkliwe. Nie ma natomiast powodu, żeby się cały czas upewniać, czy mówi prawdę, domagając się od niego ogromnej liczby załączników, które notabene dezaktualizują się po krótkim czasie.</u>
          <u xml:id="u-70.48" who="#KrzysztofArdanowski">Następny mechanizm – ARiMR będzie musiała w ciągu trzech miesięcy od złożenia wniosku wydać decyzję. Czy pozytywną, czy negatywną, Agencja ma na to trzy miesiące. Będzie to regulowane tempem przyjmowania wniosków, bo jeśli będzie bardzo duża liczba wniosków, to Agencja zostanie zablokowana. Tyle wniosków będzie przyjętych, ile w ciągu trzech miesięcy Agencja będzie mogła obsłużyć. Nie będziemy robili takiego mechanizmu, który był, że przyjmuje się wnioski i one leżą rok czy dłużej i nie wiadomo, co się z nimi dzieje. To bardzo ludzi denerwuje i staramy się od tego odejść.</u>
          <u xml:id="u-70.49" who="#KrzysztofArdanowski">Jeżeli chodzi o doradztwo – bardzo ważne – będzie oparte na dwóch filarach: na filarze publicznym, czyli ośrodkach doradztwa publicznego i izbach rolniczych, i na doradztwie prywatnym, które będzie musiało uzyskać akredytację MRiRW, ponieważ chcemy zdywersyfikować rynek usług doradczych. Nic też tak dobrze nie podziała na państwowe doradztwo jak konkurencja. Ale musi być pewność, że firmy, które będą się zajmowały doradztwem, są firmami, które nie wprowadzą rolnika w maliny, nie wprowadzą takich porad, które go zrujnują, nie będą firmami krzak. Dlatego są określone wymagania, które są stawiane tym firmom, żeby można się było upewnić co do ich jakości. Żeby się nie powtarzały sytuacje choćby takie jak w województwie kujawsko-pomorskim, że jedna z firm, która przyjęła zaliczki od rolników na wykonanie płyt i zbiorników, nagle się zdematerializowała. Zgarnęła od rolników 8 mln zł zaliczek i uciekła, i teraz szukaj wiatru w polu. Nie dość, że nie ma płyt, to jeszcze trzeba oddać pieniądze albo wykonać płytę za własne. Również jeśli chodzi o firmy doradcze, trzeba pilnować ich wiarygodności. One mają wiarygodnie doradzać rolnikowi, a nie tylko wyciągać od niego pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-70.50" who="#KrzysztofArdanowski">Druga część PROW dotyczy produkcji rolniczej na styku z przyrodą, ze środowiskiem. To jest bardzo drażliwa sprawa. UE chciałaby, żeby przeznaczyć na to jak najwięcej pieniędzy, ale my uważamy, że jednak człowiek jest ważniejszy niż bocian i żaba i będziemy wspierać w takim stopniu, jaki sami uznajemy za zasadny. Utrzymujemy w dotychczasowym wydaniu dopłaty do gospodarstw rolnych położonych na obszarach o niekorzystnych warunkach gospodarowania (ONW). Jest to działanie pochłaniające bardzo dużą ilość pieniędzy, bo prawie 2,5 mld euro przez te 7 lat. Ogromne pieniądze. Nie jestem do końca przekonany, czy to działanie ma charakter rozwojowy, czy tych pieniędzy nie należałoby przeznaczyć na wzmocnienie inwestycji, czy zwiększenie miejsc pracy. Ale ktoś kiedyś obiecał i dał i trudno jest zabrać pewne działania, do których się ludzie przyzwyczaili. W 2004 r. to też był element gry politycznej, bo trzeba było dać jak największej liczbie rolników, a teraz trudno to odebrać. Więc będzie to utrzymane.</u>
          <u xml:id="u-70.51" who="#KrzysztofArdanowski">Prawie 1,8 mld euro przeznaczono na programy rolno-środowiskowe i wydaje się, że rolnicy, którzy nauczą się korzystać z tych programów, z tych pakietów związanych ze strefami buforowymi, utrzymaniem powierzchni gleb i wód, poplonami, rasami tradycyjnymi zwierząt, o których wspominałem – świń, kilka ras koni jeszcze dochodzi – będą mogli uzyskiwać dochody, moim zdaniem, nawet większe niż z produkcji w gospodarstwie. To jest kwestia nauczenia się pewnych mechanizmów. Skoro UE jest na to wrażliwa i daje pieniądze, to trzeba to zdecydowanie wykorzystać.</u>
          <u xml:id="u-70.52" who="#KrzysztofArdanowski">Zalesienie gruntu będzie się odbywało, po pierwsze, w dotychczasowej formie, czyli zalesiania gruntów rolnych, i tutaj chcemy wprowadzić trwały mechanizm do 2013 r., że nie będą wymagane plany zagospodarowania przestrzennego. Trzeba to było co roku przedłużać, a gminy tych planów i tak nie mają i nie zamierzają ich na razie robić. Więc do 2013 r. jeżeli rolnik ma studium uwarunkowań, to w zupełności to wystarczy i może prowadzić zalesienia. Chociaż gminy powinny mieć plany zagospodarowania. To jest sprawa oczywista. Ale nie możemy tworzyć pewnej fikcji prawnej, domagając się dokumentów, których gminy nie są w stanie wykonać, również z powodów finansowych.</u>
          <u xml:id="u-70.53" who="#KrzysztofArdanowski">Wprowadzamy drugi mechanizm zalesienia – zalesienie nieużytków, tych wszystkich od kilku już lat porośniętych samosiejkami sosny, brzozy, topoli. Jeśli ktoś chce na tym założyć porządny las, żeby mieć z tego później jakieś dochody, trzeba dać na to pieniądze. Oczywiście to dofinansowanie będzie dotyczyło założenia lasu i pięcioletniej premii pielęgnacyjnej, natomiast nie będzie dotyczyło piętnastoletniego dochodu za rezygnację z produkcji rolniczej, bo byłoby to całkowicie nieuzasadnione. Rolnik i tak już dochodów z tego nieużytku nie ma, bo zrezygnował z produkcji.</u>
          <u xml:id="u-70.54" who="#KrzysztofArdanowski">Odtwarzanie potencjału produkcji leśnej w przypadku klęsk żywiołowych: muszą być pewne rezerwy, gdyby jakieś huragany czy pożary zniszczyły część lasu.</u>
          <u xml:id="u-70.55" who="#KrzysztofArdanowski">Trzecia oś PROW, bardzo krótko – to są pozarolnicze funkcje wsi, czyli to wszystko, co jest poza rolnictwem. Tu będą środki, do których gminy się przyzwyczaiły, czyli na odnowę wsi, upiększanie, poprawianie warunków konkurencyjności. Często w Polsce jest to źle traktowane, bo odnowa wsi kojarzy się wójtom z naprawieniem chodnika, pomalowaniem płotów i elewacji i oświetleniem księdzu kościoła. To nie jest najważniejsze, chociaż wtedy wieś ładnie wygląda. Chodzi o to, aby te środki przeznaczyć raczej na wyeksponowanie atrakcyjności miejscowości, ściągnięcie turystów, pokazanie, co w tej miejscowości może być wartościowe, wokół czego można budować jakieś elementy strategii lokalnej.</u>
          <u xml:id="u-70.56" who="#KrzysztofArdanowski">Wsparcie dla wodociągów, kanalizacji i zagospodarowania śmieci będzie również traktowane jako działanie. Dwa działania, na które chcę zwrócić szczególną uwagę, to, po pierwsze, różnicowanie w kierunku dochodów działalności nierolniczej. Dotyczy ludzi z gospodarstw: rolnik, współmałżonek, dorastające dziecko, ale w gospodarstwie. Jeśli ktoś znajdzie jakiś pomysł na jakąkolwiek działalność gospodarczą, która może się na rynku utrzymać: usługi handlowe, budowlane, transportowe, przetwórstwo biopaliw, biomasy, wytwarzanie materiałów budowlanych, usługi doradcze, księgowe, rachunkowość – wszystko, co może się utrzymać, będzie mógł dostać dofinansowanie do 100 tys. zł jako refundację do 50 proc. kosztów. Za 100 tys. zł dużej firmy się nie założy, ale dla mniejszych firm to już jest zastrzyk gotówki taki, który powinien pozwolić wystartować.</u>
          <u xml:id="u-70.57" who="#KrzysztofArdanowski">Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw, bo ze środków rolniczych możemy wspierać tylko mikroprzedsiębiorstwa, czyli do 9 pracowników. Jeśli ktoś utworzy firmę na wsi lub rozwinie istniejącą, zatrudniając nie tylko siebie, ale ludzi ze wsi, już niekoniecznie z gospodarstw, ale jakichkolwiek, będzie mógł dostać dofinansowanie do 500 tys. zł, również zwrot do 50 proc. kosztów. Wydaje mi się, że środki, które przeznaczamy na działalność nierolniczą, czyli samozatrudnienie rolników, prawie 350 mln euro i ponad 1 mld euro na mikroprzedsiębiorstwa, dają już pewną szansę, że przestaniemy tylko mówić o tworzeniu pozarolniczych miejsc pracy, ale wreszcie pojawi się jakiś impuls finansowy. Dodatkowo dochodzi do tego wsparcie małych i średnich przedsiębiorstw, ale z innego programu operacyjnego, więc nie będę o tym mówił. Daje to szansę na tworzenie pozarolniczego zatrudnienia na wsi, tak żeby ludzie mieli pracę na miejscu i nie musieli emigrować do miast.</u>
          <u xml:id="u-70.58" who="#KrzysztofArdanowski">Program „Leader” został rozbudowany w pierwszej wersji PROW. „Leader” był właściwie niechcianym dzieckiem, traktowany był po macoszemu i nie bardzo było wiadomo, po co on jest. My go rozwijamy, ponieważ jest to element budowania społeczeństwa obywatelskiego. To jest element budowania odpowiedzialności za swój teren, jak również, nie ukrywam, patrzenia władzy na ręce, obojętnie, jaka ta władza będzie. Nic tak dobrze nie działa na władzę jak patrzenie jej na ręce: czy środki publiczne są odpowiednio dzielone, czy nie ma prywaty, czy nie ma nepotyzmu, czy nie ma wykorzystywania swojej pozycji do prywatnego interesu. Społeczeństwo samo ma to kontrolować przede wszystkim poprzez organizowanie się.</u>
          <u xml:id="u-70.59" who="#KrzysztofArdanowski">Ale to nie ma być dodatkowa społeczna kontrola. To ma być instytucja, która będzie wpływała na rozwój lokalny, dysponując własnymi pieniędzmi. Na przykład odtworzenie zawodów unikalnych, które kiedyś na wsi były bardzo ważne i które dają szansę na dobre dochody. Dzisiaj jest dla wszystkich oczywiste, że np. jak ludzie wyjeżdżają gdzieś na wczasy, to przywożą pamiątki, które chcieliby, aby były ręcznie wykonane. Jest moda na takie rzeczy. Dlatego takie zawody, jak kowalstwo artystyczne, garncarstwo, tkactwo, rękodzielnictwo, mogą być dla wielu ludzi na wsi atrakcyjnym źródłem dochodu. A jak jeszcze będzie to wpisane w politykę regionalną, w gospodarstwo agroturystyczne, w promocję turystyki ogólnie, to może być bardzo silnym kierunkiem na dochody na wsi. „Leader” będzie dysponował własnymi grantami. Jak ktoś będzie chciał taką minifiremkę czy minizakładzik otworzyć, dostanie 20 tys. zł dofinansowania. Nie za dużo, ale to powinno pomóc.</u>
          <u xml:id="u-70.60" who="#KrzysztofArdanowski">Ważne jest, że jesteśmy w dobrym czasie. Nie ma opóźnień, jeśli chodzi o przygotowanie PROW. Słyszę czasami jakieś dramatyczne głosy, szczególnie jak czytam „Gazetę Wyborczą”, to nie wiem, czy pani redaktor pisze o tym samym, o czym ja rozmawiam. W każdym razie opóźnień nie ma. Pracujemy roboczo z Komisją Europejską. Jest codzienny kontakt z Komisją Europejską: albo przedstawiciele Komisji są w Warszawie, albo wspólnie pracownicy ministerstwa i ARiMR są w Brukseli. Myślę, że my jako strona polska zdążymy. Jedynie trzeba mieć nadzieję, że strona unijna również w dobrym czasie swoją powinność wykona i będziemy mogli tymi środkami wspierać obszary wiejskie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#ZbigniewDolata">Dziękuję za tę obszerną wypowiedź. Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#KazimierzGołojuch">Pan minister wspomniał już o działaniu, które nie jest w programie na lata 2007–2013, czyli o działaniu „Wspieranie gospodarstw niskotowarowych”. Przypomnę, że podczas wyjazdowego posiedzenia Komisji, które odbyło się na wiosnę na Podkarpaciu i było spotkaniem z rolnikami, z przedstawicielami poszczególnych organizacji rolniczych, ten wniosek był mocno postulowany. Tak jak pan minister powiedział, w Polsce południowej, bo nie chodzi tylko o Podkarpacie, ale również Małopolskę, województwo lubelskie, świętokrzyskie, gdzie gospodarstwa są dość rozdrobnione, one właśnie czekają na to wsparcie.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#KazimierzGołojuch">I mam pytanie. Czy na tym etapie jest jeszcze w PROW na lata 2007–2013 możliwość przesunięcia środków, aby to Działanie było? Bardzo bym o to prosił, gdyż takie są oczekiwania rolników. Spotykamy się w biurach poselskich właśnie z taką prośbą, żeby jednak to wsparcie było. Ostatni nabór wniosków pokazuje, jak duże zainteresowanie jest tym wsparciem. Przypomnę, że to nie jest pomoc socjalna, bo te małe gospodarstwa przeznaczają te środki na zakup maszyn czy narzędzi. Jest to dość powszechnie oczekiwane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#WojciechPomajda">Pan minister szeroko nas poinformował o wszystkich kwestiach związanych z PROW i otoczeniem wszystkich programów pomocowych skierowanych do obszarów wiejskich. Jednak nie uzyskaliśmy odpowiedzi na pytania, które dzisiaj cisną się same. Taka jest prawda i chcę pogłębić tę naszą dyskusję i prosić pana ministra, a także panów prezesów i przedstawicieli Ministerstwa Finansów, bo pan minister nie jest tu dzisiaj osamotniony, aby nam powiedzieli bardziej konkretnie, na co tak naprawdę rolnicy mogą liczyć i w jakim czasie mogą się zmaterializować dzisiejsze zapowiedzi pana ministra Krzysztofa Ardanowskiego.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#WojciechPomajda">To się odnosi też do materiału, który otrzymaliśmy, dlatego że w tym materiale jest ABC, które było znane praktycznie rok temu. Może niektóre Działania zostały inaczej nazwane. Jest to materiał wyjęty z jakiegoś seminarium informacyjnego. Na pewno nie jest to materiał dla Komisji Rolnictwa. Tę wiedzę podstawową, mam przynajmniej takie wrażenie, wszyscy posiadamy. Natomiast jeśli dzisiaj mówimy o przygotowaniach do uruchomienia PROW, dokument powinien przede wszystkim zawierać daty i harmonogram, kiedy poszczególne działania MRiRW zamierza uruchomić.</u>
          <u xml:id="u-73.2" who="#WojciechPomajda">Na tym tle rysuje się podstawowe pytanie skierowane do przedstawicieli ARiMR, kiedy Agencja uzyska akredytację, a tak naprawdę to pytanie powinno być skierowane może nawet wyżej, do MRiRW i do MF. Bo z tego, co mi wiadomo, nie zostały jeszcze uruchomione procedury związane z wyłonieniem audytora zewnętrznego, który musi zbadać działania PROW, które podlegały modyfikacji, ale tak naprawdę wszystkie, bo we wszystkich działaniach nastąpiły większe lub mniejsze zmiany. Są też nowe działania, które muszą być poddane całej procedurze akredytacyjnej od początku, od A do Z, łącznie z systemem informatycznym, o którym wielokrotnie tu mówiliśmy. I w tym zakresie sądzę, że w Agencji też już powinny być rozstrzygnięte procedury przetargowe, jeżeli mówimy o jakichś realnych datach uruchomienia poszczególnych działań.</u>
          <u xml:id="u-73.3" who="#WojciechPomajda">Ale nie mówię tego jakoś bardzo krytycznie i bijąc w wielki dzwon, tylko wszyscy musimy sobie zdać sprawę i mówić o tym otwarcie, a przede wszystkim informować rolników o tym, że jesteśmy w tym, a nie w innym miejscu, że nie należy się spodziewać, że w pierwszym kwartale roku 2007 jakieś działania zostaną uruchomione, ale raczej w ostatnim będzie to bardziej realne w mojej ocenie. Wtedy nie będziemy mieli do siebie wzajemnie pretensji, że opozycja krytykuje rząd, że rząd musi się tłumaczyć wobec zarzutów opozycji, tylko będziemy przedstawiali jednolite stanowisko, bo takie są fakty.</u>
          <u xml:id="u-73.4" who="#WojciechPomajda">Pewnych rzeczy nie dało się wyprzedzić i rozumiem to. Z własnego doświadczenia wiem, że nie da się pewnych rzeczy zrobić przed decyzjami, które zapadają w Komisji Europejskiej, przed przyjęciem całej podstawy prawnej do PROW. I w tym miejscu też pan minister nam nie powiedział, kiedy wpłynie do Sejmu – czy może wpłynęła, ale jest jeszcze u marszałka – ustawa o nowym PROW, bo w Komisji Rolnictwa, przynajmniej w prezydium, nie wiemy, czy taki materiał wpłynął do Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-73.5" who="#WojciechPomajda">Konkretyzując, interesuje mnie przede wszystkim, jaki jest postęp w przygotowaniu do akredytacji, czyli w procedurach przetargowych związanych z wyłonieniem audytora zewnętrznego przez MF, i jak jest do tego przygotowana ARiMR. Bo tak naprawdę po tych wydarzeniach będziemy mogli mówić o jakichś datach i uruchomieniu PROW. Na to nakłada się decyzja strategiczna Komisji Europejskiej, czyli przyjęcie PROW, i tego też nie jesteśmy w stanie uniknąć. Ale pan minister zapewniał nas o tym, że rząd jest w stałym kontakcie z Komisją, by na bieżąco uzyskiwać opinie i ewentualnie prowadzić prace korygujące.</u>
          <u xml:id="u-73.6" who="#WojciechPomajda">Z bardziej ogólnych kwestii pan minister był uprzejmy poruszyć, za co też jestem wdzięczny, sprawę innych instrumentów pomocowych, innych programów skierowanych na rzecz obszarów wiejskich. To jest zadanie faktycznie dla nas, abyśmy się przyjrzeli MRR, które nadzoruje tamte pozostałe programy, bo mam obawę, że o ile w resorcie rolnictwa jest pełne zrozumienie spraw wsi i rolnictwa, to tam może zachodzić pewne niebezpieczeństwo, że te programy będą traktowane po macoszemu. Kieruję ten głos do prezydium Komisji, aby te programy też były przedmiotem następnych posiedzeń naszej Komisji, żebyśmy się dowiedzieli z większymi szczegółami, na jakim są etapie przygotowań.</u>
          <u xml:id="u-73.7" who="#WojciechPomajda">Zainteresował mnie wątek reformy finansowania wspólnej polityki rolnej. Mamy już powołaną podkomisję z przewodniczącym panem posłem Krzysztofem Jurgielem, i to jest temat na najbliższe posiedzenie tej podkomisji, aby rozmawiać o reformie WPR i o tym, co powiedział pan minister w kontekście ograniczania wpływu czy ograniczania pomocy krajowej na rzecz obszarów wiejskich, a precyzyjniej mówiąc, rolnictwa. A tak naprawdę też reformy i ograniczeń wsparcia rolnictwa produkcyjnego, o czym mówi się bodajże od kilku lat, ale w tej chwili, gdy będzie mowa o kolejnej reformie WPR, to się nasili. A więc my jako kraj członkowski powinniśmy dawać bardzo mocny głos, aby tego typu dyskusje prowadzić jednak w kierunku zachowania wsparcia dla rolnictwa produkcyjnego, czy przynajmniej argumentować to tym, że nasze rolnictwo jest na zupełnie innym poziomie rozwoju niż państw starej UE.</u>
          <u xml:id="u-73.8" who="#WojciechPomajda">Natomiast niebezpieczne jest, że jeśli odejdziemy od wspierania z budżetu unijnego, chociaż to jest perspektywa pewnie dosyć odległa w czasie, to rząd polski chciałby się skupić tylko na wsparciu rolnictwa pomocą krajową. Bo to nas doprowadzi do powrotu do sytuacji sprzed wejścia Polski do UE. Przypomnę, że jedną z elementarnych korzyści dla rolnictwa po przystąpieniu do UE była właśnie stabilizacja finansowa, czyli finansowanie rolnictwa z budżetu unijnego. To daje pewniejsze gwarancje, że te pieniądze trafią na polską wieś. Oczywiście nie tylko na polską wieś, ale nas interesuje polska wieś. Natomiast w przypadku, gdybyśmy zmierzali w tym kierunku, że w większości będziemy wspierać rolnictwo z budżetu krajowego, to wówczas znowu będziemy mieli do czynienia z wydzieraniem tej przysłowiowej kołderki i budżet roczny będzie zależał od mocy sprawczej autorytetu i charyzmy ministra rolnictwa. Znowu będziemy mówili o budżetach rocznych, wspieranych ze środków krajowych. To taki mój komentarz na marginesie wypowiedzi pana ministra.</u>
          <u xml:id="u-73.9" who="#WojciechPomajda">Cieszy mnie też fakt, że dopłaty bezpośrednie są realizowane bardzo dobrze, ale mamy do czynienia z trzecim rokiem realizacji tego instrumentu. Trudno byłoby oczekiwać, żeby nie było postępu, tylko żebyśmy się cofali. Ale fakt faktem co roku będzie to bardzo skomplikowana operacja, dlatego należy złożyć gratulacje ARiMR, ale także MRiRW, że ten proces jest realizowany sprawnie.</u>
          <u xml:id="u-73.10" who="#WojciechPomajda">Nie będę wchodził w polemikę i dyskutował z panem ministrem, bo już wielokrotnie rozmawialiśmy i na posiedzeniach Komisji Rolnictwa, i w wielu innych miejscach, czy słusznie się stało, że renty strukturalne zostały obniżone. Uważam, że nie. Pan minister ma inne zdanie. Uważam również, że trzeba było zachować wsparcie dla gospodarstw niskotowarowych, o czym mówił też pan poseł Kazimierz Gołojuch. Wzrost dofinansowania dla inwestycji w gospodarstwach do 500 tys. zł mimo dłuższego czasu, czyli 2007–2013, też – moim zdaniem – jest wsparciem dla gospodarstw bardziej skapitalizowanych już dzisiaj, bo pamiętajmy, że to jest tylko dofinansowanie, więc znowu choćby z tego tytułu są preferowane gospodarstwa większe i one też przez to w większym stopniu będą korzystały. Aerogospodarstwo też powoduje, że to dofinansowanie jest bardziej skuteczne, a te 200 tys. zł różnicy można by przeznaczyć właśnie choćby na pomoc socjalną, nazywając to po imieniu, jak niektórzy określają wsparcie dla gospodarstw niskotowarowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#WojciechMojzesowicz">Nie unikniemy tematu dotyczącego regionalizacji. Myślę, że w programie PiS, który przyjęliśmy, było wsparcie dla gospodarstw niskotowarowych. Dzisiaj jeżeli nawet ktoś mówi, że to jest pomoc socjalna, to trzeba powiedzieć, że na razie pomysłu na to, żeby z czego innego się tam żyło, nie ma. W niektórych regionach to są znikome środki, ale w tamtych mają znaczenie. Nawet po to, żeby dzieci tych rolników miały szanse za te środki pośrednio zdobyć wiedzę i wyjść poza ten teren.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#WojciechMojzesowicz">Musimy postawić na te dwie grupy gospodarstw. Gospodarstwa socjalne muszą przejść pewną transformację. Ludzie będą odchodzić, ale powoli, i tam te środki czy z tego budżetu, czy z innego muszą się znaleźć, dlatego że „Solidarne państwo” na tym polega.</u>
          <u xml:id="u-74.2" who="#WojciechMojzesowicz">Natomiast pan minister powiedział, że nie będziemy stawiać na rozwój produkcji. Europa nas zmusi do tego, że gospodarstwa towarowe będą powstawać. I chcę powiedzieć jedną rzecz: przecież w SPO i we wszystkich programach pomocowych szczególnie gospodarstwa pomocowe, niezależnie od wielkości, brały te środki. One są najlepiej do tego przygotowane i są największym konsumentem. Możemy dyskutować, czy źle, czy dobrze, ale są. Dlatego że na gospodarstwach towarowych są ludzie przygotowani, wykształceni, wiedzą, co mają ze sobą zrobić.</u>
          <u xml:id="u-74.3" who="#WojciechMojzesowicz">Jestem z województwa kujawsko-pomorskiego i zdaję sobie sprawę, że tam są duże i dobre gospodarstwa, ale np. dla mnie zastanawiające jest podniesienie z 300 do 500 tys. zł, jeśli chodzi o pomoc. I słusznie pan minister zauważył, że za chwilę UE, i dobrze, przestanie wspierać wielkie gospodarstwa, bo małe do 300 ha przyjęliśmy jako gospodarstwo potencjalnie rodzinne i te 300 tys. zł dawało szansę na wsparcie inwestycji. Natomiast 500 tys. zł rzeczywiście powoduje, że przy gospodarstwach bardzo dużych następować będzie koncentracja.</u>
          <u xml:id="u-74.4" who="#WojciechMojzesowicz">Jest jeszcze jeden bardzo ważny element, na który wszyscy musimy zwrócić uwagę. Żaden z rolników nie będzie się uczył. Robił to z SPO. Szło sprawnie. I jeszcze jedna rzecz, dlaczego jestem przeciw tym 500 tys. zł. Z SPO zabrakło tych środków. Wszyscy rolnicy nie mogli złożyć wniosków, podobnie z tytułu „Młodego rolnika”. Gospodarstwa duże towarowe i tak są o wiele silniejsze i sprawniejsze i łatwiej im już dzisiaj. W poszczególnych rejonach są dwa, trzy, cztery, pięć gospodarstw maksymalnie, które sobie już radzą. Idą bardzo silnie do przodu. Pytanie, co z tymi gospodarstwami, które pozostają.</u>
          <u xml:id="u-74.5" who="#WojciechMojzesowicz">Bardzo ważnym elementem będzie, żebyśmy mogli wypracować informację i dobre doradztwo. Nie mówię, że obecne jest złe, ale jest zbyt słabe na to, żeby rolnik mógł wspólnie z doradcą na bieżąco analizować, co w jego gospodarstwie jest dzisiaj potrzebne. Oczywiście można przyjąć, że rolnik musi być bardziej aktywny, i to prawda. Powinien być. Natomiast niemożliwe jest, aby się uczył każdego programu. Rolą doradcy w Europie jest właśnie robienie takich rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-74.6" who="#WojciechMojzesowicz">Dobrze, że nie ma tu dziennikarzy, panie ministrze. Pan powiedział, żeby między bajki włożyć głosy o dobrej jakości żywności. Mam nadzieję, że nikt tego nie napisze, bo to by było tragiczne. Uważam, że jednak mimo wszystko nawet przy intensywnym tuczu trzody chlewnej, bo pan minister taki ma i ja też, jeszcze nie stosujemy tylu środków chemicznych co w tuczu przemysłowym. Polska jeszcze jest od tego wolna i musimy mówić, że jednak żywność u nas jest zdrowa i musimy na to zwracać uwagę. Oczywiście jest reforma i jest projekt ustawy, nad którym pracujemy, o grupach producenckich, ale minister finansów nie zgodził się na nasz pomysł. Chcieliśmy dać większe możliwości ulg grupom producenckim. Oczywiście byłbym za tym, żeby to nie trwało wiecznie i to powinno być schodzące, jak przy zakupie ziemi, gdzie ma się ulgę w podatku. Przez pierwsze pięć lat jest 100 proc. ulgi, a potem się od tego odchodzi. I grupa producencka powinna mieć tak samo, czyli w pierwszych latach pełne zwolnienie, a potem, jak już się wzmocni, to będzie mogła samodzielnie działać.</u>
          <u xml:id="u-74.7" who="#WojciechMojzesowicz">Musimy wyraźnie powiedzieć, że informacja i doradztwo to bardzo ważne rzeczy. Mamy przykład dopłat do paliw. Jako Komisja Rolnictwa, a szczególnie jako układ rządowy, przekonaliśmy PiS, żeby były dopłaty 650 mln zł i przez po części może nasz wspólny problem doprowadziliśmy do tego, że tych środków rolnicy nie wykorzystali. Uważam, że to trochę nasza wina. Natomiast powtarzam: rolnik będzie oczekiwał, żeby informacja do niego docierała na wprost, konkretnie. Rolą doradców będzie, żeby pomagać. To by było wszystko. Nie wiem, na ile będziemy przygotowani, ale trzeba to będzie precyzyjnie robić.</u>
          <u xml:id="u-74.8" who="#WojciechMojzesowicz">Jeszcze jedna rzecz, myślę że przychodzi taki czas, że część tych gospodarstw towarowych dużych można by podzielić. Tam gdzie jest takie gospodarstwo, niech ono w części za to doradztwo płaci. Oczywiście za efekty w doradztwie. Pan minister przytoczył przykład z naszego województwa, i słusznie, że firma oszukała naszych rolników, jeśli chodzi o płytę. Martwimy się obaj o to, żeby rolnicy nie zostali oszukani.</u>
          <u xml:id="u-74.9" who="#WojciechMojzesowicz">W związku z tym, że będą wchodzić na rynek prywatne firmy doradcze, dobrze by było, aby miały koncesje na doradzanie, żeby przechodziły jakiś audyt. Powinny zgłosić się do ministerstwa, odpowiednia komisja powinna wystawić im certyfikat i wtedy wiadomo, że jak przyjdą do mnie, to z tym certyfikatem z resortu rolnictwa. To jest ważne, żeby nie było tak, że ktoś doradza, bierze 200–300 zł, zaczyna, a potem zostawia. Rolnik musi być bezpieczny, jeśli chodzi o te rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#ZbigniewDolata">Proszę o ograniczanie czasowe wypowiedzi, bo do godziny 15.00 musimy zakończyć posiedzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#MirosławMaliszewski">Rzeczywiście PROW będzie odgrywał w latach 2007–2013 zasadniczą rolę w procesie restrukturyzacji polskiej wsi i aby utrzymać konkurencyjność polskiego rolnictwa, trzeba generalnie ocenić, że zaproponowane rozwiązania, mówiąc obiektywnie, są dobre, choć nie ulega wątpliwości, że mamy pewne uwagi, które przed chwilą wypowiadaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#MirosławMaliszewski">Też bym chciał kilka takich uwag wnieść odnośnie do tematu, który pan przed chwilą poruszył, a mianowicie w zakresie grup producentów rolnych. Pan bardzo szeroko mówił o tym, że będzie to traktowane jako priorytet przez rząd, przez MRiRW, co ma odzwierciedlenie także w działaniach pomocowych. Wczoraj nie bardzo znalazło to wyraz w wypowiedzi pana ministra Henryka Kowalczyka, gdy zakwestionował słuszność zwolnień podatkowych dla pozostałych grup zarejestrowanych na podstawie innych ustaw, a więc ulgi w podatku dochodowym. Nieruchomości w myśl stanowiska pana ministra nie obejmowałyby wszystkich grup producentów.</u>
          <u xml:id="u-76.2" who="#MirosławMaliszewski">Dlatego też z niepokojem zauważyłem w działaniu grupy producentów rolnych, że dotyczy to tylko grup producentów rolnych zarejestrowanych na podstawie ustawy o grupach producentów rolnych i, niestety, wśród beneficjentów są wymienieni niemalże wszyscy, z wyłączeniem sektorów owoców i warzyw, grzybów, orzechów oraz ryb. Nie wiem, dlaczego jest akurat takie wyłączenie, bo chcę powiedzieć, że producenci tych gatunków i produktów rolnych zarejestrowani na podstawie ustawy o grupach producentów nie będą mogli otrzymać wsparcia z jakiegokolwiek innego działania. Stawia ich to w niekorzystnej sytuacji w stosunku do partnerów.</u>
          <u xml:id="u-76.3" who="#MirosławMaliszewski">Wypowiedział pan też takie zdanie, że siłą polskiego rolnictwa jest przetwórstwo. Nie do końca się z tym zgodzę. Jeśli mówilibyśmy o przetwórstwie, które jest w rękach polskiego kapitału, to oczywiście tak. Niestety, większość przetwórstwa w Polsce jest w rękach obcego kapitału, dlatego zastanawiają mnie dwie liczby, które są w przedstawionym dzisiaj budżecie PROW. Jest liczba 140 mln euro przeznaczona w latach 2007–2013 na wsparcie grup producentów rolnych i aż 1,1 mld euro wsparcia dla zakładów przetwórstwa, z tym że nigdzie nie jest powiedziane, że mają być wspierane akurat drobne zakłady. A pewnie będą z tego korzystały, tak jak to robiły do tej pory, przede wszystkim olbrzymie zakłady, które są koncernami niepolskimi na naszym rynku. To jest ośmiokrotna różnica wysokości środków przeznaczonych na te dwa działania. To pokazuje również, że w docelowym roku 2013 resort rolnictwa zakłada bardzo małą liczbę grup producentów rolnych, skoro gwarantuje tylko 140 mln euro na to działanie.</u>
          <u xml:id="u-76.4" who="#MirosławMaliszewski">Chcę też powiedzieć, że w tych działaniach, które się kończą albo się zakończyły, nie wszystkie grupy producentów rolnych czy owoców i warzyw uzyskały wsparcie ze względu na brak środków. Natomiast, niestety, parytet jest bardzo podobny na korzyść zakładów przetwórczych. One dzięki wsparciu z budżetu unijnego i krajowego wzmacniają swoją monopolistyczną pozycję na rynku.</u>
          <u xml:id="u-76.5" who="#MirosławMaliszewski">W związku z tym mam dwa pytania. Myślę, że są one zasadne. Czy są jeszcze możliwe zmiany w PROW? Jeśli tak, to bardzo bym prosił o to, aby państwo, jako MRiRW, bo mówił pan minister, że na bieżąco się kontaktujecie z Komisją Europejską w tym zakresie, te dwie moje uwagi uwzględnili, zwłaszcza tę, aby wszystkim grupom producentów rolnych dać równe szanse, a nie eliminować pewnych grup zawodowych, jeśli są zmiany w budżecie. A myślę, że to będzie już sprawa wewnętrzna naszego kraju, aby zagwarantować większą kwotę na rzecz grup producentów rolnych, tak aby wszystkim tym, którzy w tym trudnym procesie będą się ubiegali o środki pomocowe, zapewnić odpowiednią ilość środków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#MieczysławGolba">Chcę podkreślić kilka dobrych działań ze strony pana ministra, które nam przedstawił, w szczególności chodzi mi o uproszczenie procedur i pozyskiwanie środków w poszczególnych programach pomocowych. Jest to bardzo ważne. Myślę również, że należy zaznaczyć pominięcie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, jeśli chodzi o zalesianie. Ale mam pytanie do pana ministra: kiedy wejdą w życie konkretne działania ze strony ministerstwa i kiedy będziemy to mieć na papierze, że będzie tak czy tak?</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#MieczysławGolba">Chcę jeszcze przejść krótko do wsparcia gospodarstw niskotowarowych. Jest to bardzo ważne, szczególnie dla terenu, z którego pochodzę. Kilka tysięcy gospodarstw czeka na konkretne stanowisko, na konkretne słowo i na to, czy go dotrzymamy ze strony rządu i MRiRW. W wyniku dokonanej przez Komisję Europejską rewaloryzacji cen została zwiększona wysokość przewidzianych dla Polski środków w ramach Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich ponad 1,5 mld euro. Będą również różne środki pomocowe na dodatkowe wsparcie obszarów wiejskich. Mam na myśli działania takie, jak „Kapitał ludzki” czy „Innowacyjna gospodarka”. I dlatego chodzi o te gospodarstwa drobnotowarowe, które mamy na Podkarpaciu. Jest ich bardzo dużo, jak również w innych województwach Polski południowej czy ściany wschodniej naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#MieczysławGolba">Chciałbym, aby Komisja Rolnictwa wyważyła konkretne stanowisko, bo te gospodarstwa to są najczęściej jedyni żywiciele rodzin. Mamy na Podkarpaciu takie gospodarstwa, że trzyhektarowe gospodarstwo produkujące żywność ekologiczną potrafi utrzymać pięcioosobową rodzinę. Myślę, że to jest bardzo ważne, w szczególności dlatego, że Podkarpacie nie ma dużego przemysłu i gospodarstwa ekologiczne w dużej mierze mają szanse konkurować. Mam więc konkretny wniosek, aby było wsparcie dla gospodarstw niskotowarowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#MarianDaszyk">Uważam, że ten program jest bardzo ambitny i wydaje mi się, że trzeba zrobić wszystko, żeby się udał. Dlatego mam pytanie, w jaki sposób MRiRW zamierza informować i zaktywizować społeczeństwo do jego realizacji. Bo tu trzeba zaangażować całe społeczności wiejskie i gminne. W jaki sposób MRiRW zamierza dotrzeć do wójtów itd.?</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#MarianDaszyk">Jeszcze trzy pytania. Czy będzie możliwość dofinansowania różnych grup, nie tylko producenckich, ale też małych spółdzielni wiejskich? Bo można pomóc w organizowaniu się tych społeczności lokalnych właśnie przez takie spółdzielnie wiejskie.</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#MarianDaszyk">Następne pytanie, jeżeli chodzi o zagospodarowanie obiektów poscaleniowych, które są już ukończone, a brakuje środków na ich zagospodarowanie. Czy z tych środków unijnych będzie możliwość dofinansowania prac na obiektach poscaleniowych?</u>
          <u xml:id="u-78.3" who="#MarianDaszyk">I ostatnie: czy 500 tys. zł dofinansowania to będzie granica dofinansowania gospodarstw ze względu na ich wielkość, czy to będzie możliwość dofinansowania wszystkich gospodarstw?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#ZbigniewDolata">Zostało nam bardzo niewiele czasu, a do tematu będziemy jeszcze niejednokrotnie wracać, więc myślę, że pan minister podsumuje tę dyskusję jakimś jednym zdaniem komentarza, a na pytania poprosimy ewentualnie o odpowiedzi na piśmie, bo nie zdążymy ich teraz wysłuchać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#KrzysztofArdanowski">Rzeczywiście czasu jest mało. Jeśli chodzi o akredytację, to w pełni kompetentni są prezesi Agencji, więc może powiem dwa zdania i oddam im głos. Chcę podziękować za te wszystkie głosy i zainteresowanie, bo to pokazuje, że każdy bardzo poważnie traktuje ten nowy PROW. Udzielę odpowiedzi na piśmie, natomiast chcę podpowiedzieć pewną procedurę. Są jeszcze możliwe zmiany w PROW, są możliwe działania dodatkowe, korekta wielkości środków. To jeszcze cały czas jest program żywy i możliwy do zmiany. Z Komisją Europejską nie są dyskutowane wielkości kwot na poszczególne gospodarstwo. Jest dyskutowana pewna ogólna logika tego działania. Jeśli byłoby takie stanowisko Komisji Rolnictwa, może w postaci jakiegoś dezyderatu, może wykazania pewnej woli, to możliwość zmniejszenia kwoty na gospodarstwa największe i przeznaczenia tych pieniędzy na inne cele oczywiście jest.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#KrzysztofArdanowski">Zrobiliśmy pewną analizę i tak nam wyszło. Takie były też konsultacje z partnerami społecznymi. Związki dzierżawców domagały się nie 500 tys. zł, a 1 mln zł na gospodarstwo. Stanęliśmy na jakimś kompromisie, z 300 zrobiło się 500 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#KrzysztofArdanowski">To samo, jeśli chodzi o wsparcie gospodarstw niskotowarowych. To działanie jest możliwe do przywrócenia, jeżeli będzie taka determinacja i wola. Uczciwie powiem, że w dalszym ciągu nie wierzę w to, że za 5 tys. zł rocznie można narobić inwestycji w gospodarstwie. Każdy, kto ma wiedzę na temat rolnictwa i potrzeb finansowych gospodarstwa, wie, że za 5 tys. zł towarowości gospodarstwa się nie zrobi, chyba że w jakichś bardzo szczególnych przypadkach.</u>
          <u xml:id="u-80.3" who="#KrzysztofArdanowski">Ale jeśli byłaby taka wola i potrzeba, i determinacja, to możemy to zrobić, jednak, z całym szacunkiem, to nie mogą być głosy poszczególnych posłów, tylko musi być decyzja polityczna. Bo co wybrać z dużych działań, to jest decyzja polityczna. Poproszę jeszcze o dwa zdania przedstawicieli ARiMR.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#MirosławDrygas">Jestem w trudnej sytuacji, bo to nie Agencja wydaje akredytacje, tylko minister finansów. My w zespole ds. akredytacji uczestniczymy właściwie tylko jako obserwatorzy. Jeśli mamy pozwolenie, to zabieramy głos. Wolałbym, żeby się wypowiedział resort, który jest odpowiedzialny za wydanie aktu akredytacji. Mogę powiedzieć o naszych przygotowaniach, natomiast czy będą skuteczne i jak będzie ten proces realizowany, nie czuję się upoważniony do zabierania głosu na te tematy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#ZbigniewDolata">Na tym porządek dzienny został wyczerpany, choć temat na pewno nie. Wrócimy do niego jeszcze wielokrotnie. Informuję, że protokół z posiedzenia Komisji będzie wyłożony w sekretariacie Komisji. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>