text_structure.xml
201 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#AndrzejFedorowicz">Otwieram wyjazdowe posiedzenie Komisji. Witam posłów i zaproszonych gości, stwierdzam kworum.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#AndrzejFedorowicz">Mam nadzieję, że dzisiejsze posiedzenie, które odbywa się w sali sesyjnej starostwa czarnkowsko-trzcianeckiego, poszerzy naszą wiedzę nie tylko o samych zakładach przetwórczych po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, ale również o wiele innych spostrzeżeń, które stąd wywieziemy, dlatego proszę gospodarza dzisiejszego spotkania posła Krzysztofa Czarneckiego o przedstawienie porządku dziennego.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KrzysztofCzarnecki">Dzisiejsze posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi jest dwuczęściowe. Pierwsza część poświęcona będzie omówieniu sytuacji ekonomiczno-prawnej przedsiębiorstw przemysłu mięsnego w kontekście spełnienia warunków dostosowania do wymogów Unii Europejskiej. W tej chwili gości nas starosta powiatu czarnkowsko-trzcianeckiego pan Wiesław Maszewski. A dlaczego zaprosiłem posłów do tego powiatu? To jest specyficzny powiat, bo składa się niejako z dwu części. Teraz jesteśmy w tej jego części, gdzie przeważają gospodarstwa rodzinne, przekazywane z pokolenia na pokolenie. Takie gospodarstwa lepiej przystosowują się do wymogów Unii Europejskiej. W tej części powiatu powstało wiele zakładów mięsnych, które w krótkim czasie – dzięki dobrej współpracy samorządowych władz gminnych, powiatowych, jak i lekarza weterynarii – były w stanie przystosować się do wymogów Unii Europejskiej. Te zakłady prężnie działają na naszym terenie. W pierwszej części posiedzenia pan dr Stanisław Srokowski, powiatowy lekarz weterynarii, przedstawi jak wygląda przystosowanie zakładów mięsnych do wymogów Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#KrzysztofCzarnecki">O godz. 15.00 posłowie i zaproszeni goście przejadą do Trzcianki, gdzie w hotelu „Ajaks”, odbędzie się druga część posiedzenia poświęcona zapoznaniu się z informacjami na temat zagospodarowania gruntów i budynków po byłych kombinatach PGR, jak i możliwości wsparcia terenów wiejskich, w szczególności po byłych PGR, funduszami strukturalnymi w ramach programów operacyjnych 2007–2013. Wtedy przejedziemy na teren drugiej części powiatu, gdzie gościć nas będzie burmistrz miasta Trzcianka pan Marek Kupś. Tam zapoznamy się z terenami i środowiskami popegeerowskimi. W tej drugiej części powiatu nie ma rodzinnych gospodarstw, są tylko kombinaty PGR, które albo przekazały, albo sprzedały majątek. Wtedy będziemy dyskutować o sytuacji mieszkańców terenów popegeerowskich. Wizytę w Trzciance rozpoczniemy od zwiedzenia zakładu mięsnego, a później odbędzie się druga część posiedzenia Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#AndrzejFedorowicz">Porządek dzienny został państwu przedstawiony. Czy są do niego uwagi?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#StanisławStec">Korzystając z obecność przedstawicieli władz wojewódzkich i władz samorządowych gmin i powiatów, proszę o uzupełnienie porządku dziennego o informację na temat realizacji pomocy dla rolników poszkodowanych przez klęskę suszy. Chodzi mi o zasiłki ze środków pomocy społecznej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#StanisławStec">Ponadto pracownicy ośrodka doradztwa rolniczego Łubianka są zaniepokojeni swoją sytuacją i pytają, co będzie z ich ośrodkiem zamiejscowym. Proszę, aby pani wojewoda zechciała powiedzieć, czy mają powody do niepokoju. Czy ten ośrodek będzie nadal podlegał ośrodkowi doradztwa rolniczego w Poznaniu? Pytam o to, ponieważ otrzymałem list od pracowników tego ośrodka.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#AndrzejFedorowicz">Rozumiem, że proponuje pan poseł, aby rozszerzyć porządek dzienny o punkt: informacja o realizacji pomocy dla rolników poszkodowanych przez suszę. Spodziewam się, że chodzi panu o informację władz lokalnych. Natomiast do odpowiedzi na drugie pytanie, obawiam się, nikt nie jest przygotowany, bo to zagadnienie nie było przewidziane w porządku dziennym.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#AndrzejFedorowicz">Sprawy ośrodków doradztwa rolniczego były przedmiotem jednego z poprzednich posiedzeń Komisji i będą tematem jeszcze następnego. Dlatego proponuję, aby tę kwestię rozpatrzyć na końcu, w punkcie: sprawy bieżące. Nikt z nas, zapewne pan minister też, nie jest do tego tematu przygotowany. Przygotowaliśmy się do tematu, jak pan poseł pamięta, wybranego dla danego obszaru, czyli do omówienia sytuacji obszarów popegeerowskich.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#AndrzejFedorowicz">Czy zgodzi się pan, że oba tematy przeniesiemy do punktu – wolne wnioski? W ten sposób zachowamy przygotowany porządek dzienny i uszanujemy świetnie przygotowane przez gospodarzy posiedzenie. Mam zgodę.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#AndrzejFedorowicz">Czy są inne uwagi do porządku dziennego? Nie ma uwag. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty. Przystępujemy do jego realizacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#HenrykKowalczyk">Sytuacja ekonomiczna przedsiębiorstw przemysłu mięsnego w trzecim roku po wejściu Polski do Unii Europejskiej jest znacznie lepsza niż przed akcesją. Świadczą o tym liczby, które wskazują na znaczny wzrost zysku, jak również na to, że zysk wzrastał dzięki wzrostowi eksportu. Zysk zwiększył się 2–3-krotnie w ostatnich 3 latach i w sektorze przemysłu mięsnego ukształtował się na poziomie 4 mld złotych zysku netto przy rentowności dochodzącej do blisko 4%, co w przypadku przemysłu mięsnego jest bardzo dobrą rentownością.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#HenrykKowalczyk">Przedsiębiorstwa przemysłu mięsnego w zdecydowanej większości przystosowały się do standardów Unii Europejskiej. W momencie wstępowania Polski do Unii Europejskiej były podzielone na 4 kategorie. Zakłady kategorii A spełniały już wymogi unijne, kategorii B1 deklarowały dostosowanie do standardów Unii Europejskiej do 1 maja 2004 r. Były też takie, które miały okresy przejściowe różnie zadeklarowane, i takie, które nie deklarowały dostosowania się do nowych standardów. Te zakłady deklarowały zaprzestanie produkcji albo prowadzenie jej tylko na potrzeby rynku lokalnego, czyli do sprzedaży bezpośredniej.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#HenrykKowalczyk">Statystyki i bardzo precyzyjne omówienie stanu przystosowania zakładów przemysłu mięsnego do wymogów Unii Europejskiej, jak również wymogów eksportowych przedstawi zastępca głównego lekarza weterynarii Krzysztof Jażdżewski, ponieważ to on sprawuje nadzór i kontrolę nad tymi zakładami.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#HenrykKowalczyk">Ja chcę zwrócić uwagę na taką rzecz. Sektor przemysłu rolno-spożywczego znakomicie wykorzystywał środki Unii Europejskiej zarówno w okresie przedakcesyjnym – te z programu SAPARD, jak i te, które były zawarte w „Planie rozwoju obszarów wiejskich na lata 2004–2006”. W tej chwili zakwalifikowano wnioski na 130% możliwości finansowych tego programu i co miesiąc, uwzględniając środki zaoszczędzone w różnych „działaniach” oraz oszczędności wynikające z niepełnej realizacji dofinansowań w umowach, które już były zawarte, 20–30 następnych zakładów otrzymuje wsparcie w ramach „Planu na lata 2004–2006”. Zdecydowana większość średnich i małych zakładów skorzystała z pomocy unijnej. Były to zakłady zatrudniające około 100 pracowników, ale w odniesieniu do tego standardu były znaczące.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#HenrykKowalczyk">Oprócz funduszy unijnych z programu SAPARD i „Planu rozwoju obszarów wiejskich na lata 2004–2006” wykorzystano w tych latach znaczną kwotę kredytów preferencyjnych na inwestycje wspierające restrukturyzację i modernizację przemysłu mięsnego. Takich kredytów udzielono 824, co też jest znaczącą ilością w stosunku do ilości zakładów w Polsce, na łączną kwotę ponad 1 mld złotych. A więc środki finansowe, które były zagwarantowane w ramach programu SAPARD, „Planu rozwoju obszarów wiejskich na lata 2004–2006” oraz kredytów preferencyjnych, pozwoliły na dostosowanie się zakładów przemysłu mięsnego do wymogów unijnych i zdobycie możliwości realizowania eksportu na rynek Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#AndrzejFedorowicz">Zaraz oddam głos panu Krzysztofowi Jażdżewskiemu, ale przed tym chcę poinformować, że w tym punkcie porządku dziennego możliwe jest wystąpienie przedstawiciela miejscowych władz, który przedstawi nam sytuację na rynku lokalnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#KrzysztofJażdżewski">Przedstawię sytuację zakładów mięsnych w skali kraju w dniu 1 maja 2004 r. i w chwili obecnej, czyli pokażę postęp, jaki nastąpił, oraz dynamikę zmian w zakresie dostosowania zakładów sektora mięsa – czerwonego i białego – w Polsce.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#KrzysztofJażdżewski">1 maja 2004 r. zatwierdzonych do handlu, czyli uprawnionych do umieszczania swoich wyrobów na rynkach 25 krajów Wspólnoty, było 577 zakładów zajmujących się ubojem i rozbiorem mięsa czerwonego, czyli bydła i trzody chlewnej. W tym były 72 chłodnie, co oznacza, że samych zakładów było około 500. Jeśli chodzi o świeże mięso drobiowe, czyli ubój i rozbiór, to do handlu zatwierdzonych było 146 przedsiębiorstw. W zakresie przetwórstwa zatwierdzonych było 346 zakładów.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#KrzysztofJażdżewski">Dzisiaj w zakresie mięsa czerwonego – ubój i rozbiór – mamy 752 zakłady zatwierdzone do handlu, w zakresie mięsa drobiowego i zajęczaków, chociaż tymi ostatnimi zajmują się tylko dwa zakłady, 283 zakłady, a w zakresie przetwórstwa mięsnego – 552 zakłady.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#KrzysztofJażdżewski">Okresy przejściowe dzieliły się na dwa rodzaje. Pierwszy dotyczył maksymalnie jednego roku po przystąpieniu do Unii Europejskiej, a zakłady, które otrzymały to odstępstwo, zostały wymienione w decyzji Komisji Europejskiej 458/2004. Trzeba przypomnieć, iż były to zakłady, które zostały zgłoszone w styczniu i lutym 2004 r., czyli już po podpisaniu traktatu, a na kilka miesięcy przed wstąpieniem, dlatego Komisja Europejska nie zgodziła się, aby mogły one otrzymać okres przejściowy na czas określony w traktacie akcesyjnym. Drugi rodzaj okresu przejściowego otrzymały zakłady wpisane do traktatu akcesyjnego, z tym że zgłoszenia tych zakładów następowały już w 2002 r. Zakłady, które mają nadane odstępstwa w traktacie akcesyjnym, mają te odstępstwa jako cała branża do końca 2007 r., czyli mają jeszcze cały rok.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#KrzysztofJażdżewski">W traktacie akcesyjnym zapisano 46 zakładów zajmujących się mięsem białym, co oznacza, że w dniu 1 maja 2004 r. uzyskały prawo umieszczania swoich wyrobów na rynkach unijnych, i 27 zakładów, które otrzymały okres przejściowy tylko na rok od 1 maja 2004 r., w sumie 73 zakłady. W mięsie czerwonym 244 zakładom przyznano okres przejściowy do 2007 r., i 169 zakładom tylko na rok. Razem było takich zakładów 413.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#KrzysztofJażdżewski">Dzisiaj w okresie przejściowym w białym mięsie mamy jeszcze 29 zakładów, z czego 8 czeka już na wykreślenie z traktatu akcesyjnego, ponieważ zakończyły proces dostosowania. Jednak ze względu na procedury administracyjne w Komisji Europejskiej, które trwają od 2 do 3 miesięcy, dopiero za jakiś czas zostaną wykreślone. W mięsie czerwonym zakładów w okresie przejściowym mamy 171, z czego na wykreślenie czeka aż 30 podmiotów. Planujemy, że do końca roku zakładów formalnie znajdujących się w okresie przejściowym będzie 130.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#KrzysztofJażdżewski">W tym roku stwierdziliśmy pewne problemy w sektorze mięsa czerwonego i postanowiliśmy ubiegać się w Komisji Europejskiej o dodatkowy okres przejściowy dla niektórych z nich. Przypomnę, że okres przejściowy nie może wyjść poza termin uzgodniony w traktacie akcesyjnym, czyli poza datę 31 grudnia 2007 r. Chodzi o to, że niektóre zakłady zaplanowały sobie, iż zakończą restrukturyzację już w tym roku. Niestety, nie udało się im tego zrobić. Teoretycznie, zgodnie z przepisami, powinny zostać unieruchomione. Podjęliśmy jednak inicjatywę, aby przedłużyć dla nich okres przejściowy do końca przyszłego roku. Takich zakładów jest 26. W tej chwili negocjujemy z Komisją Europejską możliwość przyznania im dodatkowego okresu przejściowego. Spośród nich 3 znajdują się w województwie wielkopolskim. Mam nadzieję, że do końca roku zapadnie rozstrzygnięcie. Musimy pamiętać, że po roku 2007 r. nie będzie można ubiegać się o żadne odstępstwa w dziedzinie struktury, jak i higieny, więc jest to ostatnia szansa dla tej niewielkiej liczby przedsiębiorstw funkcjonujących na polskim rynku. Resort rolnictwa postanowił, że trzeba dać szansę tym zakładom, a szczególnie tym z rejonów, gdzie jest duże bezrobocie.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#StanisławSrokowski">W telegraficznym skrócie postaramy się z panem dr. Andrzejem Przepiórą przedstawić sytuację ekonomiczną i prawną przedsiębiorstw w powiecie czarnkowsko-trzcianeckim. Nasze wystąpienie będzie dwuczłonowe, tzn. najpierw pan Andrzej Przepióra przedstawi stronę ekonomiczno-prawną, natomiast ja krótko przedstawię same zakłady.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejPrzepióra">Zacznę od przedstawienia się. Nazywam się Andrzej Przeopióra, pracuję w Akademii Rolniczej w Poznaniu. Od piętnastu lat zajmuję się ekonomiką rolnictwa, a w szczególności ekonomiką i organizacją przemysłu spożywczego w Polsce i w innych krajach. Od sześciu lat biorę aktywny udział w przemianach przemysłu spożywczego i rolnictwa od strony praktycznej. W 2000 r. razem z panem Tomaszem Dutkiewiczem tworzyliśmy wielkopolski odział regionalny Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, którego dyrektorem byłem przez trzy lata. Wdrażałem na terenie Wielkopolski, jak sądzę, dość skutecznie i dobrze, program SAPARD. Od trzech lat zarządzam swoją własną firmą konsultingową, która zajmuje się doradztwem w zakresie pozyskiwania przez firmy przemysłu spożywczego funduszy unijnych. Dlatego mogę powiedzieć, że znam to zagadnienie z wielu stron – teoretycznej, praktycznej, jak również ze strony zakładów.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#AndrzejPrzepióra">Pan dr Stanisław Srokowski był moim studentem. Studiował na Akademii Rolniczej na studiach podyplomowych kierunek integracji europejskiej i funduszy unijnych. Również pan starosta był moim studentem. Spotkaliśmy się znowu i kontynuujemy naszą współpracę, choć teraz w innym wymiarze.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#AndrzejPrzepióra">Zacznę od przekazania informacji o charakterze statystycznym o polskim przemyśle. Była już mowa o specyfice powiatu czarnkowsko-trzcianeckiego, ale chcę do tego wrócić, bo sądzę, że jest to historia pewnego sukcesu. Chcę bowiem pokazać, jak dostosowanie do wymogów unijnych wpłynęło na te firmy i co te firmy czeka w przyszłości, bo tak naprawdę to ich przyszłość jest ważna.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#AndrzejPrzepióra">W ciągu ostatnich kilku lat odnotowujemy zmiany w strukturze przemysłu mięsnego w Polsce, bo spada liczba mikrofirm, czyli tych najmniejszych firm zatrudniających mniej niż 9 osób, spada też liczba małych firm, natomiast rośnie liczba średnich i dużych przedsiębiorstw. Jest to mierzone udziałem tych firm w obrotach na polskim rynku. Proces, z którym mieliśmy do czynienia w okresie transformacji po wejściu Polski do Unii Europejskiej i nieco wcześniej, można opisać jako koncentrację. Na koniec ubiegłego roku szacowano, że trzy największe grupy kapitałowe, które funkcjonują w polskim przemyśle mięsnym, reprezentują już 15% rynku. Trzeba powiedzieć, że to spory udział w rynku. Ci trzej najwięksi gracze zaczynają dominować na tym rynku.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#AndrzejPrzepióra">Drugą cechą rynku przemysłu mięsnego jest budowa nowych zakładów, szczególnie w zakresie uboju. Mówił o tym pan Krzysztof Jażdżewski, mówił także pan minister. Na poziomie uboju wybudowano bardzo dużo nowych obiektów, co wynikało z konieczności dostosowania się do wymogów unijnych. Inaczej zakłady nie mogłyby egzystować po wejściu Polski do Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#AndrzejPrzepióra">Teraz następuje pewna polaryzacja. Z jednej strony powstają zakłady, które zajmują się wyłącznie ubojem, a z drugiej strony powstają zakłady, które specjalizują się w przetwórstwie mięsa. To jest działanie bardzo racjonalne. Dostosowanie się do wymaganych warunków uboju jest zabiegiem bardzo kosztownym i nie każdy, a szczególnie mały i średni zakład stać na to, żeby sprostać temu zadaniu. Z ekonomicznego punktu widzenia lepszym rozwiązaniem jest to, żeby te zakłady zajmowały się wyłącznie przetwórstwem, a półtusze czy gotowe elementy kupowały od wyspecjalizowanych ubojni. Tak zorganizowany jest cały przemysł mięsny na świecie – w Unii Europejskiej i w innych krajach rozwiniętych. Uważam, że to jest bardzo dobra tendencja.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#AndrzejPrzepióra">Kolejne zjawisko to bardzo wyraźna polaryzacja kanałów dystrybucji. Z jednej strony duże firmy sprzedają swoje wyroby sieciom handlowym, które rozwijają się w Polsce bardzo dynamicznie. Coraz więcej konsumentów, szczególnie w dużych i średnich miastach, kupuje produkty w sieciach detalicznych i to do nich sprzedają swoje produkty duże koncerny mięsne. Z drugiej strony, małe i średnie zakłady budują swoje własne sieci sklepów, własne sieci dystrybucji, szczególnie na takich obszarach jak małe i średnie miasteczka w Polsce. I to też zapewne jest bardzo pozytywne zjawisko.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#AndrzejPrzepióra">Innym zjawiskiem cechującym rynek mięsny jest integracja, szczególnie widoczna na rynku drobiarskim. Producenci drobiu podejmują współpracę z przetwórcami. Podobne zjawisko zaczyna zachodzić na rynku trzody chlewnej. W coraz większym stopniu rynek ten jest organizowany przez małe i średnie firmy mięsne, ubojnie i grupy producentów trzody chlewnej. W Wielkopolsce mamy już kilka dobrze działających grup producentów trzody chlewnej, które stosunkowo dobrze współpracują z przemysłem mięsnym. Rolnik ma gwarancję zbytu i otrzymuje nieco wyższą cenę. Jest to na pewno zjawisko, które należy w przyszłości wspierać i myślą, i środkami unijnymi.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#AndrzejPrzepióra">Obecnie następuje odradzanie się sektora najmniejszych firm, które prowadzą taką bardzo domową produkcję, oferując wyroby naturalne i ekologiczne. Jest to niejako odpowiedź przemysłu na potrzeby konsumentów. Sam mieszkam w dużym mieście i, niestety, nie mam dostępu do takich pysznych produktów, które produkowane są w tym powiecie. Muszę zaopatrywać się w sieciach detalicznych, a tam produkty spożywcze, a w szczególności mięsne, są dzisiaj tak naszpikowane chemią i różnego rodzaju dodatkami, że organizm ludzki zaczyna na to reagować negatywnie.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#AndrzejPrzepióra">Wyjściem naprzeciw gustom konsumentów jest powstawanie malutkich zakładzików, które sprzedają tylko na rynku lokalnym. Wiem, że powstają w tej chwili przepisy regulujące sytuację, w której rolnik mógłby zawieźć swoją świnię do ubojni, odebrać półtuszę i zrobić z tego mięsa smaczną kiełbasę, prawdziwą szynkę. W dużych miastach jest spore zapotrzebowanie na takie wyroby i warto tę sprawę uporządkować, warto dać rolnikowi możliwość zrobienia smacznej wędliny, warto także dać konsumentowi możliwość nabycia takich produktów w sposób bezpieczny.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#AndrzejPrzepióra">Teraz omówię specyfikę branży mięsnej w powiecie, który nas gości, bo uważam, że jest to ciekawa historia sukcesu. Wcześniej mówiłem, że w Polsce spadła znacznie, bo o połowę, liczba zakładów, szczególnie tych małych i średnich. Natomiast w powiecie czarnkowsko-trzcianeckim te małe i średnie zakłady utrzymały się. Funkcjonuje tutaj 14 zakładów mięsnych, w tym aż 10 posiada uprawnienia eksportowe, 3 zakłady są dopuszczone do sprzedaży na rynku lokalnym, czyli sprzedają na lokalną skalę i nie potrzebują takich dopuszczeń, a jeden zakład kończy działania dostosowawcze. Zakłady działające na rynku lokalnym i regionalnym to małe i średnie firmy rodzinne. W tym powiecie tylko jeden zakład uległ likwidacji. Udało się tu coś zrobić, a liczby są na to dowodem.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#AndrzejPrzepióra">Wielkość produkcji w zakładach działających na terenie powiatu czarnkowsko-trzcianeckiego w ciągu ostatnich lat prawie się podwoiła. Zakłady te nie tylko dostosowały się do wymogów unijnych, ale także zdobyły znaczny udział w rynku, zwiększyły zatrudnienie. Przy czym pamiętać należy, że zlikwidowały swoje ubojnie, co oznacza, że zwiększyły zatrudnienie w przetwórstwie, jak również zwiększyły zatrudnienie w handlu. Dzisiaj są to podmioty, które na lokalnym rynku pracy dają zatrudnienie, co też jest bardzo istotne z punktu widzenia rozwoju lokalnego. Zwiększyły sprzedaż poprzez różnego rodzaju sieci hurtowe. Wszystkie wskaźniki pokazują, że te zakłady po dostosowaniu się do wymogów unijnych dzisiaj krzepną na rynku.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#AndrzejPrzepióra">Przedsiębiorcy finansowali rozwój zakładów przy udziale środków unijnych, większość z nich sięgnęła po kredyty preferencyjne, sięgnęła po środki z programu SAPARD, OSP ROL, po kredyty pomostowe. Bez tych preferencyjnych źródeł finansowania rozwój zakładów i dostosowanie nie byłyby możliwe. Nie można zapominać, że inwestycje dostosowawcze są bardzo kosztowne i nie przynoszą zakładowi zysków, nie podnoszą rentowności i nie dają dodatkowych przychodów. Klient nie płaci więcej za produkty, które pochodzą z takiego dostosowanego zakładu, więc odrobić te inwestycje jest bardzo trudno, dlatego każde ich preferencyjne finansowanie jest zjawiskiem korzystnym.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#AndrzejPrzepióra">Dlaczego tak się stało, skąd ten sukces? Uważam, że pierwszą przesłanką tego sukcesu jest to, że zakłady te zdecydowały się na podjęcie działań dostosowawczych, czyli wykorzystały falę integracji europejskiej i mentalnie zaakceptowały ten proces. Po drugie, wydaje się, że dobrze układała się współpraca z powiatowym lekarzem weterynarii, który dał im trochę oddechu, motywował, a przede wszystkim informował, jak te działania skutecznie prowadzić. Można powiedzieć, że zakłady dobrze wykorzystały fundusze unijne, a co najważniejsze, rozwinęły swoje sieci dystrybucji. Obecnie mają swoje sklepy, czyli dostęp do pieniędzy klienta mają bez pośredników i od razu, nie muszą czekać na płatności. Sieci detaliczne, co nie jest tajemnicą, płacą po miesiącu, po dwóch, a czasami w ogóle.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#AndrzejPrzepióra">A teraz powiem kilka słów o przyszłości. Osiągnięty sukces trzeba pielęgnować, bo sukces nigdy nikomu nie jest dany raz na zawsze. Aby go wykorzystać, musi nastąpić wzrost wydatków marketingowych, bo inwestycje dostosowawcze trzeba odrobić. Zakłady muszą się rozwijać i muszą zwiększać wydatki na sprzedaż, na marketing, na promocję swoich produktów. Po drugie, musi nastąpić wzrost wartości dodanej, co można osiągnąć poprzez postawienie na produkcję wyrobów ekologicznych, naturalnych, prawdziwych. Po trzecie, musi następować dalsza specjalizacja w produkcji i przetwórstwie, czyli nie należy powracać do zajmowania się ubojem. Mówię o tym, bo wiem, że są zakłady, które myślą o czymś takim. Zapewniam, to nie ma najmniejszego sensu. Lepiej specjalizować się w wybranej dziedzinie, być w niej dobrym, a tanio kupować surowiec na rynku. Być może kompromisem byłyby wspólne inwestycje w ubój.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#AndrzejPrzepióra">Po czwarte, powinny tworzyć się pewnego rodzaju powiązania. Do tej pory każdy zakład radził sobie na rynku sam, był bardzo samodzielnym podmiotem, nie było kultury współpracy. Dzisiaj w Europie tworzą się klastry różnego rodzaju, klastry branżowe, czyli grupy producentów, przetwórców, którzy na rynku konkurują, natomiast współpracują ze sobą na rzecz transferu wiedzy, transferu innowacji, nawet działań promocyjnych czy szkoleniowych. Na pewno współpraca z lokalnymi grupami producentów trzody chlewnej, to jest coś, co w przyszłości będzie czekało przemysł mięsny.</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#AndrzejPrzepióra">I na koniec coś, czego w Polsce nie wykorzystujemy, a mianowicie bardzo często producenci czy małe firmy „obrażają się” na sieci detaliczne. A sieć detaliczna, choć stawia bardzo trudne warunki, późno płaci, żąda różnego rodzaju opłat, to jednak daje ogromny dostęp do klienta. Zaobserwowałem w Wielkiej Brytanii bardzo interesujący zabieg marketingowy. Każda sieć detaliczna miała tzw. półkę regionalną, która zapewniała lokalnym producentom możliwość sprzedaży swoich wyrobów. Samorząd lokalny wydając zgodę na nową inwestycję, gwarantował lokalnym producentom możliwość sprzedawania ich wyrobów w takiej placówce. Wielkopolski Urząd Marszałkowski podjął już takie działania, zaczyna promować lokalne produkty i uważam, że jest to dobry kierunek. Dziękuję za uwagę i zapraszam do obejrzenia tych zakładów i degustacji ich produktów, bo zapewniam, że warto.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#StanisławSrokowski">Przedstawię krótko każdy z zakładów. Polska Wołowina Sp. z o.o. jest zakładem specyficznym, bo jest to ubojnia bydła. Produkcja uboju wynosi do 2400 ton rocznie. Jest to spółka, która wchodzi w skład grupy kapitałowej Polski Koncern Mięsny DUDA SA. Spółka prowadzi w tej chwili inwestycję polegającą na powiększeniu pojemności chłodni.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#StanisławSrokowski">Masarnia Osuch to zakład, który uzyskał już akcesję unijną. Jeszcze do niedawna był w okresie przejściowym do 2007 r., ale udało mu się skrócić ten okres. W ramach zakładu działa ubojnia oraz przetwórnia. Bardzo nowoczesna, niedawno zmodernizowana, jedna z priorytetowych firm w tej chwili na terenie powiatu czarnkowsko-trzcianeckiego. Bardzo dobrze wyposażona w park samochodowy, czyli w środki transportu, dysponująca swoją siecią sklepów.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#StanisławSrokowski">Masarnia, zakład rodzinny państwa Kowalów w Drawskim Młynie to zakład, który produkuje na rynek krajowy. Zakład ten praktycznie już jest dostosowany do warunków unijnych, choć podjął trud dostosowania się do wszystkich warunków unijnych do 2009 r. Jest to mały zakład, ale bardzo dobrze wywiązujący się ze swoich zobowiązań i zadań, produkujący bardzo smaczne i dobre jakościowo wyroby.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#StanisławSrokowski">Masarstwo i wędliniarstwo, zakład mięsny Sławomira Krafta w Połajewie. Tu muszę dodać dwa słowa komentarza. Połajewo to gmina, w której zlokalizowane są trzy zakłady mięsne, które mają uprawnienia unijne, czwarty zakład jest w budowie. Omawiany w tej chwili zakład jest jednym z pierwszych zakładów, który podjął trud dostosowania. Jest to mały zakład, produkujący średnio w granicach 500–600 ton przerobu, ale spełniający wszelkie wymogi unijne. Zakład na bardzo wysokim poziomie technicznym, produkujący specyficzne wyroby.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#StanisławSrokowski">JANMIR Połajewo to drugi zakład w gminie Połajewo, który został zmodernizowany od podstaw. W okresie przejściowym trwała produkcja w starym zakładzie, a nowy zakład, który właśnie przedstawiam, był budowany od podstaw. W ciągu niecałego półtora roku inwestycja została skończona, wyposażona i uruchomiona, m.in. dzięki specjalnym kredytom.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#StanisławSrokowski">Trzeci zakład w Połajewie to zakład rodzinny prowadzony przez pana Edmunda Koczorowskiego. Tutaj produkcja zbliża się do 1000 ton przerobu. Zakład ten w bardzo krótkim czasie przeprowadził modernizację i dostosował się do warunków unijnych. W ciągu jednego roku zakład ten poniósł bardzo duże koszty, ale zmienił swoje oblicze. Posiada bardzo dobrze wyposażony park maszynowy zarówno w zakresie przetwórstwa, jak i transportu, sieć sklepów na terenie powiatu, w centrum Poznania i w dużym Poznaniu, czyli na obrzeżach miasta.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#StanisławSrokowski">Zakład Przetwórstwa Mięsnego pana Andrzeja Kuchty. Firma, która powstała w okresie dostosowawczym, to znaczy między 2003–2004 r. W ciągu niecałego półtora roku zakład przeszedł kompletną modernizację, bo na bazie starego zakładu, który został wewnątrz, wybudowano nowy zakład. W ciągu 13 miesięcy nastąpiła całkowita modernizacja i dostosowanie zakładu do warunków unijnych. Produkcja dochodzi do 1000 ton przerobu. Zakład dysponuje własną siecią sklepów i hurtownią.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#StanisławSrokowski">Może warto tu dodać taką ogólną uwagę, że właściciele wszystkich tych zakładów w bardzo krótkim czasie ponieśli bardzo duże koszty. Obserwowałem ich zachowanie – z psychologicznego punktu widzenia – kiedy załatwiali środki finansowe, co było niełatwym zadaniem, i podziwiałem ich, ale dzisiaj są wymierne efekty tych trudów. Dzisiaj te zakłady są na bardzo wysokim poziomie, są bardzo dobrze wyposażone i produkują wyroby bardzo wysokiej jakości, w większości ekologiczne, bo na bazie miejscowych produktów.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#StanisławSrokowski">Zakład Rozbioru Mięsa „Romiko” Sp. z o.o. to nowy zakład, który dopiero miesiąc temu uzyskał certyfikację zakładu unijnego. Jest to zmodernizowany zakład, który zajmuje się tylko i wyłącznie rozbiorem wieprzowiny i wołowiny, posiadający bardzo duże obiekty chłodnicze. To są praktycznie dwa zakłady na jednym terenie, ponieważ jest tu jeszcze chłodnia o pojemności do 400 tys. ton składowania. W ciągu kilku miesięcy został zmodernizowany od podstaw.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#StanisławSrokowski">I nasza perełka, Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska Czarnków. Nie reprezentuje branży mięsnej, ale nie sposób jej nie przedstawić, ponieważ jest to zakład znany nie tylko w Wielkopolsce, ale w całej Polsce, a na różnych wystawach zdobył wiele prestiżowych nagród. Jest to jeden z pierwszych zakładów, który uzyskał certyfikację. Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Czarnkowie ma filię w Chodzieży, która jest jej integralną częścią. Produkuje miękkie i twarde sery i wszystkie inne dodatki. Przedstawiając ten zakład, chcę pokazać posłom, jak to wygląda od strony praktycznej.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#StanisławSrokowski">Ostatni zakład to Zakład Rzeźnicko-Wędliniarski pana Zbigniewa Paszko w Trzciance, jeden z priorytetowych zakładów na terenie gminy Trzcianka. Jest to zakład, w którym dzisiaj złożymy wizytę i goście będą mogli osobiście zapoznać się ze smakiem wyrobów. Zakład ten w ciągu roku został przebudowany i zmodernizowany, praktycznie ¾ obecnego zakładu to nowe budynki. Produkcja oparta jest na tradycyjnych polskich przepisach, a właściciel zakładu osobiście przygotowuje i przyprawia wyroby. Podziwiam go za takie podejście. Zakład posiada nowoczesny park samochodowy, nowe linie technologiczne, a jest to efekt ogromnego wysiłku finansowego jego właściciela.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#StanisławSrokowski">Pozwolę sobie jeszcze na dwa słowa komentarza na temat powiatu czarnkowsko-trzcianeckiego, a konkretnie jednej gminy. Gmina Połajewo to gmina, gdzie jest bardzo duże zrozumienie ze strony wójta dla przedsiębiorczości, gdzie jest doskonała współpraca między właścicielami poszczególnych zakładów. Jest to jedna z nielicznych gmin w Polsce, na terenie której już działają trzy zakłady posiadające certyfikat unijny, a czwarty jest w budowie. Zakład ten, który będzie ubojnią, zostanie uruchomiony na przełomie stycznia i lutego. Na terenie powiatu czarnkowsko-trzcianeckiego, na terenie którego trzy gminy produkują około 30 tys. ton żywca wieprzowego, nie ma ubojni. Poprzednia ubojnia zlokalizowana była na terenie miasta i praktyczne jej funkcjonowanie nie miało żadnych szans, bo musiała być zlikwidowana. Pan Edmund Koczorowski podjął trud zbudowania nowej ubojni. Budowa jest już na ukończeniu. Ubój na dwóch zmianach wyniesie około 700 sztuk.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#StanisławSrokowski">To będzie dwunasty zakład posiadający certyfikat unijny, jaki będzie działał na terenie naszego powiatu, a trzynastym będzie zakład pani Kowolowej, który podjął już trud dostosowania. Oznacza to, że będziemy mieli 13 zakładów spełniających warunki Unii Europejskiej oraz 3 małe zakłady, które produkują na kraj.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#ZbigniewDolata">Otwieram dyskusję. W pierwszej kolejności proszę o wypowiedzi posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#StanisławKalemba">Proponuję, aby w pierwszej kolejności mogli zabrać głos miejscowi przedsiębiorcy, właściciele zakładów. W przeciwnym wypadku posłowie wykorzystają czas, a jesteśmy tu po to, aby wysłuchać, co producenci i przetwórcy mają nam do powiedzenia. Obawiam się, aby dla nich nie zabrakło czasu, posłowie zawsze mają możliwość wypowiedzenia się na posiedzeniach Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#ZbigniewDolata">Regulamin Sejmu mówi, że pierwsi zabierają głos posłowie, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby przychylić się do propozycji pana posła i najpierw udzielić głosu przedstawicielom miejscowych firm przetwórczych. Bardzo proszę o zgłaszanie się do dyskusji.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#ZbigniewDolata">Niestety, nie ma chętnych. Co oznacza, że propozycja pana posła była chyba nieco na wyrost. Oddam w takim razie głos posłom, a potem być może jeszcze będzie okazja, aby przedstawiciele firm przetwórczych zabrali głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#StanisławStec">Przyznam, że informacje przedstawione przez miejscowych mówców były bardziej optymistyczne niż informacje zawarte w materiale ministerstwa o sytuacji ekonomicznej przedsiębiorstw przemysłu mięsnego. Na stronie drugiej tego materiału czytamy: „Głównym źródłem finansowania majątku obrotowego w przetwórstwie mięsa były zobowiązania handlowe i skarbowe, finansują one 70–80% tego majątku. Kredyty bankowe finansowały 1/3 majątku obrotowego, zaś kapitały własne były marginalnym źródłem finansowania. Przetwórstwo mięsne charakteryzuje się wysokim obciążeniem z tytułu zobowiązań długoterminowych. Były one ponad trzykrotnie większe od amortyzacji i ponad dwukrotnie większe od akumulacji własnej gotówki”.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#StanisławStec">W związku z tą informacją uznaję za dziwne zmniejszenie środków na dofinansowanie. W latach 2004–2006 z sektorowego programu operacyjnego „Restrukturyzacji i modernizacji sektora żywnościowego i obszarów wiejskich” na przemysł mięsny przeznaczono 26% środków, natomiast w „Programie rozwoju obszarów wiejskich na lata 2007–2013” na przemysł mięsny przewiduje się 1,1 mld euro, to jest 7%. Skoro mamy trudną sytuację ekonomiczną w przemyśle mięsnym, to dlaczego następuje taki duży spadek środków na dofinansowanie?</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#StanisławStec">Potwierdzam, że przedstawiona diagnoza jest trafna, bo wiemy, że ostatnio w województwie wielkopolskim jedna z dużych firm przemysłu mięsnego upadła ze względu na przekredytowanie. To nie dotyczy tego powiatu, bo tu są mniejsze firmy, widocznie bardziej gospodarne i bardziej zasobne. Pytam jednak pana ministra: czy nie powinno być więcej środków w PROW na lata 2007–2013 przeznaczonych na przemysł mięsny?</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#StanisławStec">Druga ważna sprawa to możliwość korzystania przez tę branżę z preferencyjnych kredytów inwestycyjnych. Dlatego zainteresowany jestem odpowiedzią na pytanie: na jakim etapie jest uzyskanie zgody Brukseli na kontynuowanie przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa dopłat do kredytów po 1 maja 2007 r.?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#StanisławKalemba">Dobrze się stało, że spotykamy się tutaj, w Wielkopolsce, i zajmujemy się tym specjalistycznym tematem. W informacji pana ministra chyba najistotniejsze jest to, że dzisiaj polska żywność i wyroby mięsne są poszukiwane na rynku unijnym. Oznacza to bowiem, że nasza żywność jest bezpieczna, zdrowa, smaczna. To jest chyba najważniejsze.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#StanisławKalemba">Należy pogratulować władzom powiatu tak wspaniałych zakładów, bo są one świadectwem dobrego klimatu dla przedsiębiorczości. Mamy przecież, tu po sąsiedzku, przykład zakładu, z którym rolnicy mają ogromne problemy, bo czekają na zapłatę za dostarczony surowiec. Nie chcę wymieniać kwoty, ale jest to bardzo poważna kwota. Poza tym w Wielkopolsce działa jeden z najnowocześniejszych pod względem technologicznym zakładów przetwórstwa, jakich mało w Europie, który również jest winny rolnikom duże pieniądze. Upadłości nie ogłasza się, koncepcji co z tym zakładem zrobić też nie ma, specjalnie dzisiaj pytałem o to. Czyli nie jest tak dobrze z zakładami przetwórstwa mięsnego. Nie wolno także w tym wszystkim pomijać rolników.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#StanisławKalemba">Interesuje mnie, jak w powiecie czy w sąsiednich powiatach funkcjonują grupy producenckie. Przypomnę, że w 2005 r. też na wyjazdowym posiedzeniu Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi byliśmy w powiecie szamotulskim w Grzebienisku, gdzie mogliśmy zobaczyć, jak Zrzeszenie Producentów Trzody Chlewnej „Tuczpol” organizuje sprzedaż kilkunastu tysięcy sztuk trzody. To jest kierunek, któremu powinny się poświecić grupy producenckie. Obecnie w Sejmie pracujemy nad nowelizacją ustawy o grupach producenckich, głównie w kontekście zniesienia podatku dochodowego od osób prawnych, czyli tego elementu, który przeszkadzał tworzeniu się grup producenckich. Warto o tym dzisiaj tutaj też powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#StanisławKalemba">Mam pytanie do pana dr Krzysztofa Jażdżewskiego. Warto chyba przypomnieć, że dzięki współdziałaniu Komisji w tej części Wielkopolski zgromadziliśmy odpowiednie środki na zwalczanie enzootycznej białaczki u bydła. Ta sprawa akurat nie dotyczy konkretnie tego powiatu, ale w sąsiednim był to wielki problem. Warto więc podziękować za to, że te środki się znalazły, bo program walki z tą chorobą jest dobrze realizowany.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#StanisławKalemba">Panie doktorze, proszę podać, ile obecnie mamy w Polsce zakładów uboju i przetwórstwa mięsa, bo jeszcze niedawno były obawy, że tych zakładów pozostanie tylko kilkaset. Z moich informacji wynika, że 2000 zakładów uzyskało certyfikat na rynek unijny, a 2500 produkuje na rynek krajowy i lokalny. Czy mógłby pan precyzyjnie podać, ile takich zakładów mamy w Polsce, bo chyba nie sprawdziły się te czarne prognozy. Choć trzeba powiedzieć, że sukces ten osiągnięto dzięki środkom z programu SAPARD, kredytów i sektorowego programu operacyjnego, bo, jak wynika z informacji, około 2 mld złotych rocznie zainwestowano w restrukturyzację tego sektora. To jest duża sprawa.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#StanisławKalemba">W przekazanej nam informacji podano, że w resorcie rolnictwa przygotowywanych jest kilka rozporządzeń w związku ze zmianą ustawy o produktach pochodzenia zwierzęcego. Chcę zapytać o sprzedaż bezpośrednią, produkcję marginalną, lokalną sprzedaż bezpośrednią. Czy pan minister mógłby nam powiedzieć, w jakim kierunku idą te zmiany, bo chyba warto mieć informację, w jakim stopniu te zakłady będą musiały dostosować się w związku ze zmianą przepisów?</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#StanisławKalemba">I ostatnia sprawa. Ten temat wraca na każdym posiedzeniu Komisji, kiedy mówimy o budżecie służby weterynaryjnej na zwalczanie chorób zakaźnych. Chodzi mi o sprawę zwalczania chorób zakaźnych zarówno u bydła, jak i u trzody, a szczególnie o zwalczanie choroby Aujeszky’ego. Dzisiaj już wiemy, bo kilka posiedzeń Komisji specjalnie poświęciliśmy tematowi zwalczania chorób zakaźnych, jak wygląda sprawa zwalczania choroby Aujeszky’ego. Od kilku lat jesteśmy informowani, że rozpocznie się realizacja tego programu w Wielkopolsce, co może kosztować 30 – 40 mln złotych.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#StanisławKalemba">Wiemy wszyscy, że niektóre państwa, chociażby Czechy, nie chcą od nas importować żywych sztuk trzody do uboju, dlatego że nie prowadzimy monitoringu programu zwalczania choroby Aujeszky’ego. Podobnie jest w obrocie sztukami żywymi z innymi państwami. Specjalnie mówię o chorobie Aujeszky’ego, bo to jest problem Wielkopolski. Do chwili obecnej ten program nie został wdrożony, choć już mówi się o pewnych zmianach w programie zwalczania tej choroby na jednolitym rynku Unii Europejskiej. W Wielkopolsce należałoby ten program wdrożyć, bo jego niewdrożenie może nas wyeliminować z rynku za rok, za dwa lub trzy. Mówię o chorobie Aujeszky’ego, ale dotyczy to też innych chorób. Choroby muszą być zwalczone, by stada mogły być uznane za urzędowo wolne od chorób zakaźnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JózefPilarz">Pierwsze moje pytanie kieruję do głównego lekarza weterynarii Krzysztofa Jażdżewskiego. Ten temat był już kiedyś poruszany, a dotyczy produkcji trzody chlewnej. Nie tylko w powiecie czarnkowsko-trzcianeckim, ale również we wszystkich rejonach, gdzie trzoda chlewna jest hodowana, a w Polsce dotyczy to dużego obszaru. Proszę nam powiedzieć, czy służby weterynaryjne sprawdzają lub kontrolują, aby odpady utylizacyjne poubojowe z innych krajów – Niemiec, Czech lub Węgier – nie trafiały do zakładów utylizacyjnych w Polsce i nie były utylizowane u nas? Stanowi to bowiem ogromne zagrożenie dla produkcji trzody chlewnej. Osoby, które zajmują się tą produkcją, twierdzą, że niektóre schorzenia bakteryjne czy wirusowe, pan Krzysztof Jażdżewski chyba to potwierdzi, w polskich warunkach atmosferycznych mogą się przemieszczać nawet do 100 km. O takich przypadkach słyszeliśmy i uważam, że trzeba te informacje sprawdzić. Nie chcę teraz zabierać czasu, więc później przekażę informację, o jakie firmy chodzi.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#JózefPilarz">Korzystając z obecności przedstawicieli ubojni, o których była mowa w prezentacji, chcę zapytać, jaki procent kosztów całej produkcji stanowią koszty utylizacji. Czy jest to 1%, 2%, 3% a może 5%? Interesuje mnie również cena, jaką państwo płacą za 1 tonę odpadów po uboju trzody i cena za odpady bydlęce.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#JózefPilarz">Wracając jednak do służb weterynaryjnych – z terenu całego kraju mamy liczne sygnały, że służby te są zbyt gorliwe w procesie dostosowania niektórych zakładów do norm unijnych. Wielu z nas było w Niemczech czy Holandii, gdzie również prowadzona jest taka produkcja, ale tam nie stawia się producentom aż tak drastycznych wymogów, jakie stawia się polskim producentom. Przecież te zakłady, wtedy rzemieślnicze, produkowały wyroby, zatruć nie było, a wyroby były znakomite i smaczne. Dzisiaj ważniejszy jest odpowiedni kąt narożnika, jakiś profil. Ktoś biega z suwmiarką i okazuje się, że pół stopnia jest za dużo lub za mało i właściciel ma problem, bo musi wszystko przebudować, przerobić. Wpędza się go tylko w niepotrzebne koszty. I po co to komu, i komu lub czemu ma to służyć?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#TadeuszDębicki">Mój przedmówca poruszył sprawę pewnej nadgorliwości służb weterynaryjnych. Jak wygląda dzisiaj interpretacja przepisów prawa Unii Europejskiej? Tak się złożyło, że obserwowałem zmagania pana Andrzeja Kuchty, który prowadzi swoją działalność na terenie tego powiatu. Obserwowałem, jakie ponosił koszty, ile miał problemów, zanim ten zakład powstał, a dzisiaj rentowność tego zakładu w związku z poniesionymi kosztami jest inna.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#TadeuszDębicki">Polskie władze weterynaryjne wymagają, żeby w takich zakładach były kafelki. A to chyba jest zła interpretacja przepisów Unii Europejskiej, bo tam wcale nie było takiego wymogu. Dzisiaj glazury w Unii Europejskiej właściwie się nie stosuje, bo przepisy wyraźnie mówią o tym, że ściana ma być gładka i zmywalna. Polskie zakłady przetwórcze poniosły z tego powodu ogromne koszty, które mają bezpośredni wpływ na rynek. Jak wiadomo, rolnictwo to powiązana ze sobą produkcja rolnika, przetwórcy i później dystrybutora. To jest ciąg działań wynikających jedno z drugiego. Dlatego proszę o wyjaśnienie, jak ta sprawa dzisiaj wygląda. Czy ktoś to sprawdził dokładnie? Czasami w tłumaczeniu, czasami tylko w interpretacji następuje przekłamanie i sprawa wygląda właśnie tak, jak dziś wygląda.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#TadeuszDębicki">Drugie moje pytanie dotyczy dzisiejszej sytuacji wszelkiego rodzaju dodatków do przetwórstwa mięsnego. Od dawna rolnicy mówią o tym i domagają się uregulowania tej sprawy. Chodzi o to, że właśnie z powodu niewłaściwej technologii, o czym tak ładnie mówił pan Andrzej Przepióra, rolnik nie może wyprodukować dobrej szynki, dobrej kiełbasy, bo te wszystkie dodatki mają określony wpływ na smak wyrobów. Dodatki są sprowadzane z zachodu. Chcę dowiedzieć się, jak wygląda sprawa zdrowotności naszych przetworów mięsnych? Jak konieczność zakupu dodatków wpływa na sytuację ekonomiczną zakładów? Uważam, że temu problemowi trzeba byłoby się przyjrzeć osobno, jest to bardzo ważna, bardzo istotna sprawa, bo przełożyć to trzeba na hektary.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejFedorowicz">Najpierw dwa słowa refleksji. W ostatnim czasie uczestniczyłem w kilku konferencjach. Najpierw byliśmy jako Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi na Podkarpaciu, gdzie zapoznawaliśmy się z produktami regionalnymi, potem byłem w Strasburgu na konferencji żywnościowej i teraz jestem na trzecim wyjeździe poświęconym sprawie żywności.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#AndrzejFedorowicz">Mam pytanie do pana ministra. Trwają prace nad dosyć mocno utajnionym, choć nie wiem dlaczego, projektem ustawy o inspekcji bezpieczeństwa żywności. Z różnych źródeł docierają informacje, że rząd pracuje nad tym, gdzie umiejscowić inspekcję weterynaryjną. Czy ją połączyć z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa? Uważam, że warto dowiedzieć się czegoś na ten temat. Może pan minister zechciałby powiedzieć nam coś bliższego o tej sprawie?</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#AndrzejFedorowicz">Ja pokażę dwa aspekty tej sprawy. Na konferencji w Strasburgu poseł do Parlamentu Europejskiego, Irlandczyk, wystąpił z taką tezą. Hipermarkety, sklepy wielkopowierzchniowe psują rynek produkcji wszystkich produktów rolnych, ponieważ wymagają jak najniższych cen lub oferują producentom najniższą ceną, przez co wymuszają niższą jakość produktów. Na drugim biegunie pojawia się tzw. produkt regionalny czy zdrowe produkty ekologiczne produkowane głównie na obszarze Polski. Jak ma konkurować producent żywności ekologicznej, który z 1 kg mięsa produkuje 0,8 kg wędliny, z dostawcą wyrobów mięsnych do hipermarketu, który z 1 kg mięsa produkuje 1,3 kg wędliny? Są oczywiście przypadki, że produkuje i 1,8 kg wędliny, ale teraz nie mówię o skrajnościach. Jak więc producent zdrowej żywności, chociażby z powiatu czarnkowskiego, ma konkurować z producentem, który dostarcza swoje wyroby do hipermarketu i wodą nadrabia całe 70–80 dkg?</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#AndrzejFedorowicz">Panie ministrze, czy są podejmowane w ministerstwie, w rządzie prace nad zasadami zdrowej konkurencji w takich przypadkach? Czy nie nadszedł już czas, a już mówiliśmy o tym na posiedzeniu Komisji, żeby inspektor sanitarny w końcu zajął się tą sprawą i wymógł na producentach informowanie konsumenta na dużych wyraźnych wywieszkach o zawartości danego produktu? Dopóki nie zestawimy ze sobą wywieszki producenta, który z 1 kg mięsa produkuje 1,8 kg wędliny, i wywieszki tego, który z 1 kg mięsa produkuje 0,8 kg wyrobów, dopóty konsument będzie oszukiwany i pozbawiony świadomości, co spożywa.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#AndrzejFedorowicz">Znam przepisy unijne i wiem, że nie wymaga się, zapewne celowo, na wspólnym obszarze celnym jakim jest Unia Europejska podawania takich informacji. Wymagana jest tylko mała etykietka, która najczęściej jest nieczytelna. Wydaje mi się jednak, że już najwyższy czas, abyśmy upomnieli się o to, a na pewno pomoże nam to w walce o rynki zbytu. Wszyscy wiedzą, a zwłaszcza siedzący na tej sali, że polski rolnik wyprodukuje wszystko zgodnie z zaleceniami, bo jak widać dostosował się i do wymogów Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#AndrzejFedorowicz">Wydaje mi się, że dobrze byłoby, żeby pan minister, a zwłaszcza pan dr Krzysztof Jażdżewski, poinformował nas, ile zakładów musiało dostosować się do wymogów Unii Europejskiej. Przecież w tym względzie mieliśmy już doświadczenia, eksportowaliśmy w latach PRL do Stanów Zjednoczonych i na rynki zachodnie, co oznacza, że mieliśmy już pewne doświadczenia w tej materii. Nasze zakłady musiały spełniać wymogi, może nawet bardziej wygórowane niż te unijne, wiedzieliśmy już wcześniej, w jakim kierunku trzeba rozwijać przetwórstwo, żeby dostosować się do warunków unijnych. Dlatego chciałbym dowiedzieć się, ile polskich zakładów było już gotowych do wejścia w tę strefę, a ile trzeba było dostosowywać.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#AndrzejFedorowicz">Chcę jeszcze wrócić do tematu rynków zbytu. Panie ministrze, pan doskonale wie, że w 2009 r., o czym ciągle przypominamy na posiedzeniach Komisji, zapewne nastąpi otwarcie przez Światową Organizację Handlu rynków rolnych, w tym również rynku mięsnego. W jaki sposób zabezpieczymy swój rynek? W Strasburgu przewodniczący Komisji Rolnictwa Parlamentu Europejskiego skarcił mnie za to, że zapytałem, czy Europejczyk ma prawo do tego, aby był karmiony zdrową polską żywnością, czy musi konsumować taką nafaszerowaną chemią. Zostałem skarcony, że nie rozumiem Europy, bo mieszkańcy Europy mają wolny wybór. Otóż wydaje mi się, panie ministrze, że nadszedł już czas, aby rozpocząć batalię, i to nie tylko na naszym, polskim rynku, ale głównie na rynku Unii Europejskiej, wszak już tam jesteśmy, o ochronę europejskiego rynku żywnościowego przed konkurencyjnymi towarami, ale głównie dumpingowanymi i niekoniecznie zdrowymi.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#AndrzejFedorowicz">Przepraszam, że kieruję takie szerokie pytanie do pana ministra, ale wydaje mi się ono bardzo zasadne. Pracujemy nad ustawodawstwem polskim, przed sobą mamy ustawę o producentach rolnych, grupach producenckich, ustawę zmieniającą umiejscowienie Inspekcji Weterynaryjnej, teraz grozi nam ustawa, o czym jeszcze nie wszyscy wiedzą, o bezpieczeństwie jakości żywności. Nie widzę w tym wszystkim spójności. Dzisiaj padły niesłuszne zarzuty, no, może pretensje, pod adresem inspekcji weterynaryjnej. Gdyby Inspekcja Weterynaryjna przez ostatnie lata działała inaczej, to dzisiaj mielibyśmy inną sytuację żywnościową. Nieuzasadnione pretensje importerów z Rosji biorą się z nieuczciwości innych firm. Gdybyśmy teraz wyłączyli inspekcję weterynaryjną z nadzoru bezpośredniego nad żywnością i zlecili to zadanie jakieś agencji, to, w moim przekonaniu, pozbawilibyśmy się głównego nadzorcy, który sprawuje kontrolę nie tylko na żywnością, ale nad zdrowiem obywateli. Odnoszę wrażenie, że ostatnio Inspekcja Weterynaryjna jest jakoś niemile traktowana i usuwana w cień. Uważam to za niewłaściwe działania.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#ZbigniewDolata">Dotknął pan bardzo ważnego zagadnienia, bo rzeczywiście powinniśmy dążyć do wprowadzenia takich regulacji prawnych, które nie pozwolą używać terminu „szynka” w stosunku do wyrobu, który zawiera tylko 50% mięsa. Trzeba sprawić, żeby taka nazwa przysługiwała wyłącznie szynce ekologicznej, czyli takiej, która zawiera wyłącznie mięso. To na pewno jest bardzo ważne wyzwanie, przed którym stoimy.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#RenataBeger">Nie jestem członkiem Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi i niektóre z tematów zostały już poruszone, ale chciałabym bardzo dobitnie niektóre kwestie podkreślić, a niektóre poszerzyć.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#RenataBeger">Pierwsza sprawa dotyczy decyzji lekarzy weterynarii w sprawie zmian w niektórych zakładach i nie mówię tego w kontekście powiatu czarnkowsko-trzcianeckiego, tylko ogólnie, kraju. Producenci zgłaszają, że czasami bywa tak, iż lekarze weterynarii, inspektorzy przekazują zalecenia, zapisują je w protokole, choć nie zawsze one są w protokole umieszczane, a po pewnym czasie te zalecenia zmieniają. Właściciel zakładu ponosi określone koszty wynikające z zapisanych czy ustalonych zaleceń, później otrzymuje zmianę zaleceń, a więc musi ponieść następne koszty, tylko nikt za to nie odpowiada. Takie przypadki w dalszym ciągu się zdarzają. Nie po raz pierwszy poruszam tę kwestię, bo mówię o tym wszędzie, gdzie to jest możliwe, zresztą już nieraz na ten temat rozmawialiśmy. Według mnie jest to bardzo poważny problem, ponieważ wprowadzenie każdej zmiany jest bardzo kosztowne, a koszty te spadają na właściciela.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#RenataBeger">Druga sprawa, którą chciałam poruszyć, to sprawa dotycząca pieniędzy. Pamiętam, że w ubiegłym roku rozmawialiśmy na temat białaczki w naszym województwie i wtedy rozmawialiśmy z panem doktorem na temat pieniędzy, jakie ewentualnie możemy uzyskać jako państwo członkowskie z Unii Europejskiej. W związku z tym dzisiaj pytam: czy spełniły się nasze oczekiwania? Czy w przyszłym roku i w latach następnych otrzymamy pieniądze z Unii Europejskiej? Czy wiemy, dzisiaj jakie to będą kwoty, na jakie potrzeby i czy będą to potrzeby związane ze zwalczaniem chorób zwierzęcych?</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#RenataBeger">W kontekście tego pytania następne dotyczące sprawy białaczki, bo część problemu udało się rozwiązać. Udało się wykupić część sztuk białaczkowych bydła. Czy pan doktor dysponuje na dzisiejszym posiedzeniu Komisji danymi dotyczącymi Wielkopolski, a może nawet całej Polski, i może nam powiedzieć, jak dużo jeszcze mamy bydła białaczkowego i w jakim okresie możemy tę chorobę zwalczyć? Czy w Wielkopolsce są powiaty wolne od białaczki?</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#RenataBeger">Sprawa dotycząca odpadów poubojowych. Kiedyś było tak, że przetwórca oddawał do zakładu utylizacyjnego odpady poubojowe i otrzymywał za to symboliczne pieniądze, teraz jest na odwrót. Teraz zakład utylizacyjny żąda zapłaty za odbiór odpadów. Przetwórcy często pytają, dlaczego to oni muszą płacić za surowiec dla zakładu utylizacyjnego. Obawiam się, iż w związku z tym część odpadów poubojowych może trafić tam, gdzie nie powinna, bo przedsiębiorcy będą chcieli zaoszczędzić środki, które muszą wydać na różne inne cele. Pojawia się w związku z tym pytanie, czy nie jest tak, że niektóre zakłady po prostu gdzieś na własną rękę pozbywają się odpadów. Mówię o tym nie w kontekście zarzutu wobec zakładów przetwórczych, tylko w kontekście troski, aby im pomóc, ponieważ zdaję sobie sprawę, z jakimi problemami się borykają.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#RenataBeger">Jeszcze jedna sprawa. Niejednokrotnie mówiliśmy jako posłowie „Samoobrony”, a kiedy nie byliśmy w parlamencie – jako związkowcy, że wyroby mięsne zawierają wiele różnych substytutów i coraz mniej mięsa. W przypadku szynki sprawa wygląda jeszcze nieźle, ale jeśli weźmiemy parówkę albo inne przetwory, to sprawa ma się o wiele gorzej. Wiemy doskonale wszyscy – posłowie już o tym dzisiaj mówili – że bardzo negatywnie wpływa to na ludzki organizm. A więc czy prezydium Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi przewiduje wspólną debatę z Komisją Zdrowia, z ministrem zdrowia na ten temat? Musimy jak najszybciej przeciwdziałać temu zjawisku i przenieść to nasze zaniepokojenie na posiedzenie Komisji Europejskiej. Musimy przeciwdziałać temu, aby nasze organizmy były zatruwane poprzez spożywanie takich, a nie innych wyrobów. Spodziewam się, że pan doktor zaraz mi odpowie, że wszystkie te wyroby nadają się do spożycia, bo mają odpowiednie atesty. To prawda, mają atesty, ale to nie znaczy, że nie mają negatywnego wpływu na nasz organizm. Zadaję więc retoryczne pytanie, czy nie należałoby podjąć walki na rzecz zdrowej żywności? Przy czym musimy pamiętać, że zdrowa żywność jest dużo, dużo droższa i w związku z tym w rodzinach o niskich dochodach nie jest ona na co dzień dostępna.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#RenataBeger">Na koniec kieruję prośbę do pana przewodniczącego, aby umożliwił w tej części posiedzenia, tutaj w starostwie, zadanie pytania do pani wojewody. Są bardzo ważne sprawy, które chciałabym poruszyć oficjalnie, sprawy dotyczące wypłacania pieniędzy w terenie, chodzi mi o zasiłki w związku z klęską suszy.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#ZbigniewDolata">Pierwszy postulat pani poseł, czyli włączenie do planu pracy Komisji tematu związanego z bezpieczeństwem żywności i z jakością produktów mięsnych traktuję jako propozycję do planu pracy Komisji na następny rok. Już wkrótce będziemy opracowywać plan pracy Komisji. Jeśli pani poseł sformułuje temat na piśmie, to Komisja bardzo chętnie się nim zajmie.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#ZbigniewDolata">Niedawno poprosiłem sejmowe Biuro Analiz Sejmowych o ekspertyzę dotyczącą jakości produktów mięsnych i norm, które w tym zakresie obowiązują. Otrzymałem już tę ekspertyzę i muszę przyznać, że ona, moim zdaniem, jest bardzo pesymistyczna, bo nie ma po prostu żadnych norm, mówiąc krótko. Naprawdę musimy tym tematem się zająć.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#ZbigniewDolata">Natomiast jeśli chodzi o drugi postulat, to pani wojewoda jest gościem na posiedzeniu Komisji i nie ma takiego trybu, żeby pani wojewoda udzielała odpowiedzi. Oczywiście może się pani poseł zwrócić do pani wojewody w trybie urzędowym, czyli zgłosić się do urzędu wojewódzkiego. Jestem przekonany, że pani wojewoda udzieli wyczerpujących odpowiedzi na wszelkie wątpliwości pani poseł.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JakubRutnicki">Z zainteresowaniem wysłuchałem informacji o tym, jak bardzo dobrze rozwijają się małe przedsiębiorstwa zajmujące się produkcją wyrobów mięsnych. Jednak pan doktor, przedstawiając sytuację dotyczącą całego kraju, powiedział o procesie konsolidacji, czyli o tym, że w tej chwili trzy podmioty mają 15% udziału w rynku. Dla tych podmiotów promowanie siebie nie jest problemem, ponieważ one dysponują odpowiednio dużymi środkami, aby mogły zaistnieć na rynku krajowym, a także na rynku Unii Europejskiej. Biorąc jednak pod uwagę nasz największy skarb, a jest nim produkt regionalny, są nim małe przedsiębiorstwa zajmujące się wyrobami mięsnymi, sytuacja wygląda już zupełnie inaczej.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#JakubRutnicki">W tej chwili musimy pomagać małym przedsiębiorstwom, które same nie są w stanie odpowiednio wypromować się na rynku Unii Europejskiej czy nawet na rynku polskim. Przedsiębiorstwa te mogą dobrze funkcjonować w powiecie, może na terenie kilku powiatów, ale takim przedsiębiorcom trzeba pomóc, aby mogli promować się na rynkach Unii Europejskiej. Czy ministerstwo pracuje nad przygotowaniem programu, aby ci lokalni drobni wytwórcy mogli wspólnie promować się na dużym rynku Unii Europejskiej?</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#JakubRutnicki">W prezentacji pana doktora mnie najbardziej zainteresowała tzw. półka regionalna. To jest bardzo ciekawy pomysł, który na pewno trzeba wykorzystać, bo doskonale wiemy, jak wygląda sytuacja w wielkich marketach. Poszczególnym przedsiębiorcom, czy to z powiatu czarnkowsko-trzcianeckiego, czy z innych powiatów, trudno jest wejść na rynek hipermarketów czy supermarketów, bo zdajemy sobie sprawę, ile to tak naprawdę kosztuje. Z drugiej strony wiemy, że mieszkańcy większych miast chcą zjeść bardzo dobre, przede wszystkim bezpieczne ekologicznie wyroby, ale trudno je znaleźć w tych wielkich placówkach. Często mieszkańcy wielkich miast nie mają po prostu czasu, aby poszukiwać wyrobów mięsnych w innych, mniejszych sklepach.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#JakubRutnicki">Zastanawiam się, czy można pomysł półki regionalnej rozwinąć i pomóc w ten sposób mniejszym przedsiębiorcom, którzy nie mają odpowiednich środków finansowych, aby wejść do sieci. Uważam, że posłowie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi powinni ten temat podjąć, bo przez takie działania pomożemy lokalnym przedsiębiorcom w pozyskiwaniu nowych rynków zbytu, jak również osobom poszukującym dobrych jakościowych i smacznych wyrobów. W punkcie – wolne wnioski powiem jeszcze o jednej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#KrzysztofCzarnecki">Polskie wyroby wędliniarskie są dobrymi wyrobami i smakowo, i wizualnie, wszyscy to na co dzień widzimy. Obecnie przygotowywana jest ustawa – ona już od dłuższego czasu jest w parlamencie, pracuje nad nią Komisja Rozwoju Przedsiębiorczości – o Polskiej Agencji Handlu i Inwestycji, której celem i zadaniem ma być utworzenie sieci przedstawicielstw przy polskich ambasadach na terenie całego świata, których zadaniem będzie promowanie polskiego wyrobu. Czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi bierze bezpośrednio udział w pracach nad tym projektem i w jaki sposób polski wyrób będzie promowany na rynkach zachodnich, jakie wsparcie przewiduje ministerstwo?</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#KrzysztofCzarnecki">Po drugie interesuje mnie: w jakim stopniu polskie wyroby wędliniarskie zdobywają rynki światowe? Jak wygląda sytuacja w stosunku do roku ubiegłego, czy następuje wzrost, czy spadek? I pytanie o to, co nas najbardziej interesuje: kiedy otworzy się rynek rosyjski i ukraiński? Czy faktycznie prace służb weterynaryjnych tamtych krajów dobiegają końca i czy nastąpi otwarcie tych rynków?</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JerzyGosiewski">Wolałbym moje pytanie skierować do miejscowych przedsiębiorców i przedstawicieli miejscowych władz, ale skoro zasady prowadzenia posiedzenia uniemożliwiają to, to proszę, żeby w toku dyskusji państwo mi odpowiedzieli. Poseł Krzysztof Czarnecki opowiadał, że jest tu wiele firm przemysłu mięsnego i one mają problemy. Ja reprezentuję województwo warmińsko-mazurskie i ze zdziwieniem przyjmuję informację, że aż tyle firm w tak krótkim czasie przystosowało się do norm unijnych. Proszę więc mi wyjaśnić, co zdecydowało o takim sukcesie – czy był to odpowiedni klimat w samorządach, czy po prostu jedna dobra wiodąca firma.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JerzyGosiewski">Chciałbym się także dowiedzieć, czy z faktu, że na terenie jednego powiatu działa wiele firm mięsnych, że jest tu ich taka koncentracja, wynikają jakieś problemy, czy raczej stymulują się one wzajemnie? I jeszcze jedno pytanie. Czy koszty związane z transportem żywca przy skupie i sprzedaży wyrobów mięsnych mają istotny wpływ na wynik finansowy zakładów?</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#JerzyGosiewski">Na zakończenie chcę pogratulować wszystkim miejscowym zakładom mięsnym, że w tak szybkim czasie doszły do tak wysokich efektów.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#ZbigniewDolata">Nie widzę już zgłoszeń ze strony posłów. Czy ktoś z gości chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#BogdanWlekły">Korzystając z okazji, że zostałem zaproszony na posiedzenie sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, poruszę temat upadających zakładów, w szczególności roszczeń rolników wobec upadających zakładów. Chodzi mi konkretnie o zapłatę rolnikom za odstawione produkty. W tej chwili sprawa wygląda tak, że w momencie ogłoszenia upadłości zakładu rolnicy zawsze mają kłopoty z otrzymaniem swoich należności.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#BogdanWlekły">Na terenie Wielkopolski mamy do czynienia z upadłością Zakładu Mięsnego „BARTEK”. Kwoty, jakie powinni otrzymać rolnicy, są dość znaczące, miliony złotych Zakład Mięsny „BARTEK” powinien zapłacić dostawcom. Jednak rolnicy mogą mieć poważne problemy z odzyskaniem tych kwot, dlatego że w pierwszej kolejności zaspokojone będą potrzeby banków, pracowników, pozostałych wierzycieli, którzy są wpisani na hipotekę, i nie wiadomo, czy dla rolników wystarczy pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#BogdanWlekły">Dlatego kieruję apel do Komisji, by rozważyła możliwość wprowadzenia takich rozstrzygnięć prawnych, aby rolników ustawić w kolejce po roszczenia razem z bankami. Co nam przyjdzie z tego, że banki udzielą preferencyjnych kredytów na budowę pięknych zakładów, jeżeli nie będzie towaru dostarczonego przez rolników? Gorąco apeluję do posłów, aby sprawić, by rolnik razem z bankami, czyli w pierwszej kolejności, mógł otrzymać swoje należności za towar dostarczony do takich zakładów.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PrzemysławJagła">Jestem producentem i dostawcą mleka do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Czarnkowie. Chcę zwrócić uwagę na sprawę, o której wspomniał pan przewodniczący. Powiedział pan, że często szynka w sklepie nie jest szynką. Podobny problem dotyczy masła. Masło sprzedawane w marketach i w sklepach małopowierzchniowych nie zawsze jest masłem, nie zawsze jest wyprodukowane zgodnie z obowiązującą normą i nie zawsze z tłuszczów zwierzęcych. Stanowi to poważny problem zdrowotny dla osób kupujących taki produkt, ale także jest to problem ekonomiczny dla handlu i sprzedaży tego produktu. W konsekwencji przekłada się on na cenę płaconą producentom mleka. Niska cena mleka, jaką otrzymują producenci, niweczy ich wszelkie wysiłki zmierzające do podniesienia jakości mleka.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#FranciszekNowak">Moje pytanie kieruję do pana dr. Krzysztofa Jażdżewskiego. Sporo ciepłych słów powiedziano dzisiaj o inspekcji weterynaryjnej. Wiem, że ostatnio wszystkie komisje kontrolujące w Polsce wykonanie zaleceń unijnych głównie zwiedzają Wielkopolskę, bo okazuje się, że jest to jeden z lepiej przygotowanych regionów do wymogów Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#FranciszekNowak">Trzy tygodnie temu po jednej z takich wizytacji wojewódzka inspekcja weterynaryjna otrzymała z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi list gratulacyjny i podziękowania za wzorowe przygotowanie wizyty. Pytam więc, dlaczego odwołuje się wojewódzkiego lekarza weterynarii? Rolnicy towarowi i przedsiębiorcy-przetwórcy są z tego tytułu bardzo niezadowoleni. Jeżeli pan doktor nie może odpowiedzieć, to może pan minister zechce nam to wytłumaczyć. Jako środowisko jesteśmy bardzo oburzeni tą decyzją, tym bardziej że nie wiemy, kto zastąpi dotychczasowego wojewódzkiego lekarza weterynarii.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JanuszBiałoskórski">Jestem rolnikiem z tego powiatu, posiadam 200 ha gruntów rolnych i produkuję 6000 sztuk trzody chlewnej rocznie.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#JanuszBiałoskórski">Wiele ciepłych słów powiedziano dzisiaj na temat zakładów przetwórczych działających na terenie tego powiatu. Rzeczywiście, dzisiaj już przystosowały się i możemy się nimi chwalić. Jednak ile w tym procesie zrobiono krzywdy i przysporzono tym przedsiębiorcom kosztów, to wiedzą przetwórcy i związki zawodowe, które musiały ich wręcz bronić przed zakusami instytucji, które właściwie powinny pomagać im w tym czasie. Śmiem twierdzić, że około 15% wszystkich kosztów związanych z dostosowaniem poniesiono niepotrzebnie, ponieważ lekarze weterynarii, których zadaniem było dopilnowanie, aby zakłady uzyskały odpowiednie certyfikaty, często nadinterpretowali prawo, a czasami nawet przekraczali swoje kompetencje. Jak dziś pamiętam, że niejeden przetwórca wręcz płakał, bo musiał niszczyć wykończoną ścianę, ponieważ trzeba ją było kafelkami do sufitu obłożyć i lustrzany sufit zrobić. Do dzisiaj nikt z tego tytułu nie poniósł żadnych konsekwencji, poza przedsiębiorcami, którzy musieli doprowadzić budowę, remont lub modernizację do szczęśliwego końca, aby nie zbankrutować i nie zniweczyć trudu całego swojego życia, rodziny i ludzi, którzy pomagali mu finansowo.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#JanuszBiałoskórski">Nasz powiat rzeczywiście ma się czym pochwalić, na pewno jest to wielka zasługa samorządów, wójtów, burmistrzów i starostwa. Bardzo pomagali, aby doprowadzić do końca inwestycje. Padło tu dzisiaj pytanie na temat grup producenckich. W tym powiecie działają dwie grupy producenckie. Jestem jednym z założycieli grupy producenckiej pod nazwą Noteć i ona rzeczywiście pomaga nam w handlu. Natomiast muszę powiedzieć, że to nie wygląda tak cudownie, jakby się mogło z boku wydawać, chyba żeby wszyscy rolnicy w kraju byli zrzeszeni w takich grupach. Ale to jest proces.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#JanuszBiałoskórski">Dzisiaj grupa producencka nie ma możliwości wyegzekwowania od koncernu mięsnego płatności w ciągu 21 dni. Trzeba nad tym popracować. Kiedy ja jako podatnik podatku VAT wypisuję fakturę i piszę na niej 21 dni płatności, to otrzymuję te pieniądze po 35 dniach. Zakład nie ponosi żadnych konsekwencji finansowych, nie płaci żadnych kar za to, że ma przeterminowany kredyt. W banku, oczywiście, musiałby zapłacić co do złotówki. Uważam, że nad tą sprawą należałoby się pochylić. Jeżeli zakład mięsny nie wywiązuje się w terminie z płatności, to sam powinien sobie odsetki naliczać i je zapłacić. Jeżeli tak nie zrobi, to kontrola skarbowa powinna taki domiar dopisać, żeby następnym razem nie przyszło mu już do głowy nie zapłacić rolnikowi w terminie.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#JanuszBiałoskórski">Ostatnia rzecz, bardzo ważna dla producentów trzody chlewnej. Jeżeli nie rozwiążemy problemu choroby Aujeszky’ego, to udusimy się swoim własnym mięsem w kraju. Do Polski wpływają dzisiaj setki tysięcy prosiąt i warchlaków, a my nie mamy możliwości sprzedania żywego towaru na zewnątrz, choć są chętni, ponieważ choroba Aujeszky’ego eliminuje nas z rynku krajów zachodnich. Niczego nie zmieni zlikwidowanie tej choroby tylko w województwie lubuskim, musimy zrobić korytarz. Zacznijmy od województwa lubuskiego, ale trzeba się także pokłonić nad Wielkopolską, która jest potentatem w produkcji trzody chlewnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#HenrykDoliwa">Ośmielam się zabrać głos, ponieważ wcześniej został poruszony temat mleka, choć zdaję sobie sprawę, że odbiegam od tematyki dzisiejszego posiedzenia. Chcę jednak zwrócić uwagę na kilka tematów.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#HenrykDoliwa">Pierwszy to kwoty mleczne. Już w tej chwili, zgodnie z ustawą, obciążamy rolników karą w wysokości 20 groszy za przekroczenie tegorocznej kwoty mlecznej. Natomiast uwolnione kwoty, które zostały przyznane Polsce, do tej pory nie zostały uruchomione. Jest to coraz gorętszy temat, ponieważ ilość rolników, którym naliczmy kary, rośnie, a oni przecież wystąpili o dodatkową kwotę mleczną i otrzymali ją. Ta kwota powinna już funkcjonować. Ustawa mówi wyraźnie, że nie wolno nam automatycznie zaprzestać nakładania kary, mimo iż wiemy, że rolnik otrzymał dodatkową kwotę mleczną. Rolnik musi wystąpić do Agencji, żeby wydała zezwolenie na zwrot pobranych kar, czyli robi się dość spore zamieszanie. A w zeszłym roku już raz przeżyliśmy szturm związany z rokiem kwotowym.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#HenrykDoliwa">Drugi temat dotyczący kwot mlecznych. Rolnicy, którzy pracowali na rzecz zwiększenia kwoty mlecznej, w mojej ocenie, zostali oszukani, dlatego że oni w czasie, kiedy ceny mleka były dosyć niskie, dostarczali mleko, aby Polska miała podstawę do wystąpienia o określoną kwotę mleczną. W konsekwencji ci, którzy zorientowali się w odpowiednim momencie i gwałtownie zwiększyli produkcję otrzymali dość wysokie kwoty mleczne, a ci, którzy modernizowali obory i powoli podnosili swoją produkcję, zostali na lodzie i to oni będą musieli zapłacić. O ile wiem, w Niemczech przy wykupie kwoty mlecznej obowiązuje stawka przynajmniej 2 złote za litr. My nie oczekujemy podwyżki czy zwiększenia kosztów istotnych, kiedy gospodarstwa będą kupowały, co nastąpi za jakieś dwa lata, bo następny rok będzie jeszcze rokiem ulgowym.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#HenrykDoliwa">Inicjatywę, o której tu dzisiaj usłyszałem, a o której od dawna już mówiliśmy, uważam za bardzo cenną. Każdy sklep, który jest w jakiejkolwiek sieci, powinien mieć bezwzględny obowiązek dopuszczać produkty z rejonu, na którym działa. O obecnej sytuacji mówię, że zostaliśmy wydziedziczeni z własnego kraju. Obce sieci weszły do naszego kraju i stawiają sprawę jednoznacznie, prowadzą swoją politykę i nie chcą, aby ktokolwiek mieszał się do niej. Konsument kupi to, co będzie w sklepie, nie będzie biegał i szukał w innych sklepach.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#HenrykDoliwa">Na dzisiaj dosyć ważnym tematem dla rolnictwa, w mojej ocenie, choć może nie wszyscy się ze mną zgodzą, jest kurs euro. Skoro 1/3 mleka produkowanego i oficjalnie skupowanego w Polsce jest nadwyżką konsumpcyjną, to cała ta wielkość musi być wyprowadzona z kraju, bo inaczej rynek załamie się kompletnie. Jednak przy obecnym kursie euro wysyłanie czegokolwiek poza granicę kraju przestaje w ogóle być opłacalne. Jesteśmy spółdzielnią, która ponad 50% mleka z konieczności, w związku z tym, że utraciła rynek własny, przerabia na mleko w proszku, a proszek musi być wyprowadzony z Polski.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#HenrykDoliwa">W tej chwili znaleźliśmy się w niezbyt komfortowej sytuacji. We wschodnich landach Niemiec za litr mleka skupowanego od rolników płaci się nie więcej niż w Polsce, i to przy parametrach zdecydowanie wyższych niż średnie w Polsce. W związku z tym przestaliśmy być konkurencyjni w cenie surowca. Tamte zakłady są wyspecjalizowane w produkcji ogromnej ilości różnych wyrobów rynkowych, dlatego spodziewamy się, że już wkrótce rynek polski zostanie zalany tymi wyrobami. Zakłady we wschodnich Niemczech, które uzyskały uprawnienia, zostały dofinansowane przy pomocy bezzwrotnych funduszy i tym samym dostały potężny zastrzyk techniczny. Odwiedzałem takie zakłady i mogę powiedzieć, że w Polsce są tylko trzy lub cztery w podobny sposób wyposażone, reszta powinna ulec likwidacji, bo przy tej konkurencji nie zdoła się utrzymać. Polskie zakłady muszą spłacać kredyty, muszą mieć środki na bieżącą działalność i zapewne będą musiały wyrównać ceny. Koszty pracy w Polsce już przestały być tańsze, co prawda pracownicy jeszcze zarabiają mniej, ale kiedy policzymy nakłady na jeden kilogram produktu, to są one dużo wyższe w Polsce niż na Zachodzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#ZbigniewDolata">Proszę jednak nie odbiegać od tematu dzisiejszego posiedzenia. Wiemy, że problemy polskiego rolnictwa są bardzo liczne, my je na bieżąco analizujemy, ale dzisiaj mamy konkretny temat spotkania.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#TadeuszJakubowski">Z perspektywy lekarza weterynarii to, czego dokonali rolnicy, jeżeli chodzi o postęp w chowie zwierząt, w produkcji zwierzęcej, a szczególnie, jeżeli chodzi o dostosowanie, oceniam jako mistrzostwo świata. Nikt jeszcze na świecie w ciągu dziesięciu lat nie zwiększył swoich możliwości produkcyjnych i jakościowych o 100%. Musimy sobie zdawać sprawę z faktu, te słowa kieruję do posłów i do rządu, że podstawowym kryterium wejścia z produktami żywnościowymi na rynki jest ich jakość zdrowotna, musi to być zdrowa żywność.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#TadeuszJakubowski">Zdrowa żywność to zdrowie publiczne, bo to jest łańcuch żywnościowy, który zaczyna się na polu i przechodzi przez identyfikację i rejestrację zwierząt, bo prowadzimy ją, aby wiedzieć, które zwierzę zachorowało, skąd pochodzi itd. Zagrożeń jest wiele – choroba niebieskiego języka, grypa ptaków, która stanowi realne zagrożenie, salmonelloza drobiu. Programy zwalczania tych chorób wchodzą właśnie w życie, hodowcy drobiu będą ponosić olbrzymie koszty. To samo dotyczy choroby Aujeszky’ego, ponadto chcę zwrócić uwagę na konieczność monitoringu starych chorób, czyli gruźlicy, brucelozy, białaczki. Do dzisiaj nie zakończyliśmy tego tematu ze względu na brak środków w budżecie, które można byłoby przeznaczyć na walkę z tymi starymi chorobami. A trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że jeżeli w stadzie pojawi się choroba zakaźna i dana sztuka nie zostanie wykupiona i zlikwidowana, to ta choroba się szerzy.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#TadeuszJakubowski">Zwracam się do posłów, żeby dopilnowali, aby rezerwa celowa, która jest w budżecie przewidziana, przeznaczona została na zwalczanie chorób zakaźnych, a nie stanowiła tylko rezerwy ministra finansów, który będzie ją wydawał nie wiadomo na co. Cel, na który może być przeznaczona ta rezerwa, powinien być precyzyjnie sformułowany i zapisany. Niby to jest zapisane w ustawie budżetowej, ale środki te nie powinny nazywać się „rezerwa celowa”, tylko to powinny być środki przeznaczone wyłącznie na zwalczanie chorób zakaźnych.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#TadeuszJakubowski">Rozmawiałem z jednym z komisarzy, który zajmuje się między innymi sprawami związanymi z dofinansowywaniem wszystkich akcji zwalczania chorób. Osoba ta powiedziała mi, że Unia Europejska jest w stanie przychylić się do wszystkich naszych próśb, ale musimy zrobić wszystko, żeby fundusze, które otrzymamy, były właściwie wykorzystane. A kiedy będą właściwie wykorzystane? Wtedy, kiedy Inspekcja Weterynaryjna, na którą tyle tu narzekano, ponieważ ciągle czegoś wymaga, będzie właściwie dofinansowania. Nie zapominajmy jednak, że dzięki temu, iż Inspekcja Weterynaryjna wymaga i egzekwuje, to jest taki postęp i rygor.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#TadeuszJakubowski">Z apelem o dofinansowanie inspekcji zwracam się do posłów. Sami panowie wiedzą, że na inspekcję nakłada się ciągle nowe zadania, szczególnie na powiatowe inspektoraty weterynarii, ale nie daje się im w ogóle pieniędzy. Dlatego posłowie dostali od Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej propozycje przesunięć budżetowych w ramach budżetu, który już dla weterynarii został przeznaczony, a jeśli chodzi o uruchomienie środków z rezerwy celowej, to możemy to jeszcze zrobić. Jeżeli nie będziemy mieli urzędowo wolnych od chorób zakaźnych stad, regionów i w końcu całego kraju, to w pewnym momencie może się okazać, że rynek europejski powie nam: stop.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#TadeuszJakubowski">Przed chwilą przedstawiciel przemysłu mleczarskiego powiedział, że Niemcy szykują dużą ekspansję swoich produktów na rynek polski. Można więc zapytać, a skąd pochodzi to mleko, czy ze stad, które nie mają certyfikatu urzędowo wolnego od brucelozy, białaczki i gruźlicy? Nie będę rozwijać tego tematu, ponieważ wszyscy znamy te problemy. Chcę tylko powiedzieć, że Inspekcję Weterynaryjną trzeba modernizować ewolucyjnie, trzeba dokładać jej zadania, ale i dokładać trochę środków i etatów, choć nie za dużo, bo mamy też lekarzy wolnej praktyki. Jednak trzeba docenić to, co ta inspekcja w tej chwili robi.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#TadeuszJakubowski">Jeszcze jedna sprawa, którą obserwuję na rynkach handlowych. Poruszono tu już sprawę ustawy, która będzie mówić o kierunkach i sposobach promocji. Taka promocja nie powinna być prowadzona tylko przez konsulaty czy ambasady. Taka promocja powinna być prowadzona na targach. Royal Show czy Greene Woche to są miejsca promocji, a tam nie widać polskiego przemysłu przetwórczego z tymi wspaniałymi wyrobami. Działania promocyjne powinny być skoordynowane, organizowane wspólnie i tu szczególną rolę powinno odgrywać państwo, które powinno dołożyć wszelkich starań, żeby promocja polskich wyrobów firmowych, znaków firmowych była doskonała.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#HenrykKowalczyk">Pytań było bardzo dużo, niektóre nawet odbiegały nieco od tematu posiedzenia Komisji, ale i na te spróbuję krótko odpowiedzieć. Poseł Stanisław Stec ocenił, że wypowiedzi przedstawicieli powiatu, w którym gościmy, były bardziej optymistyczne, a nasz raport wygląda pesymistycznie, gdyż wynika z niego, że źródłem finansowania były zobowiązania handlowe, skarbowe, kredyty. Panie pośle, tak było również w powiecie czarnkowsko-trzcianeckim. Nawet prelegent wyraźnie stwierdził, że przetwórcy z niepokojem przyjmowali konieczność zaciągnięcia kolejnego kredytu. Zrobiliśmy ogromny krok, a źródła finansowania były różne, w tym również kredyty, które zawsze są jakimś ryzykiem dla przedsiębiorcy. Jednak wydaje się, że to ryzyko akurat w przetwórstwie mięsnym się opłacało.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#HenrykKowalczyk">W obecnie realizowanym „Planie rozwoju obszarów wiejskich” dofinansowanie jest na poziomie 26%, czyli wynosi 1,8 mld złotych. W programie na lata 2007–2013 przewidywano 1,1 mld euro, czyli ponad 4 mld złotych, a to jest 2,5 razy więcej niż do tej pory. Uważamy, że będzie to wystarczająca kwota, ponieważ bardzo kapitałochłonny proces dostosowawczy właściwie jest na ukończeniu, teraz będzie to już proces rozbudowy zakładów przetwórczych bądź powstawania nowych. W „Programie rozwoju obszarów wiejskich na lata 2007–2013”, zresztą w tym obecnym też, istnieje możliwość przesunięcia środków między działaniami, jeśli środki na któreś z działań miały być niewykorzystywane w trakcie funkcjonowania programu. Proszę pamiętać, że jest to program siedmioletni i trudno dzisiaj przewidzieć, co będzie za lat trzy, pięć czy siedem. Można rozpatrywać zmniejszenie środków np. na modernizację gospodarstw rolnych i przesunięcie ich na przetwórstwo mięsne, ale nie wolno zapominać o tym, że budżet programu jest zamkniętą całością.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#HenrykKowalczyk">Rzeczywiście, Komisja Europejska jeszcze nie wyraziła zgody na kredyty preferencyjne po 1 maja 2007 r. Stan prawny jest taki, że bez tej zgody kredyty nie będą mogły funkcjonować. Czynimy starania, aby przynajmniej niektóre z kredytów mogły być dofinansowane, ale dopłata do odsetek traktowana jest jako pomoc publiczna. W związku z tym nie wiem, na jakie i w jakich działach kredyty uda nam się uzyskać zgodę.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#HenrykKowalczyk">Poseł Stanisław Kalemba mówił o grupach producenckich. Nowa ustawa, którą omawialiśmy w ubiegłym tygodniu na posiedzeniu Sejmu, powinna stymulować powstawanie nowych grup producenckich.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#HenrykKowalczyk">Rozporządzenia w sprawie małych lokalnych zakładów przetwórczych, tzw. minifirm, z tego, co pamiętam, przyniosą bardzo znaczne uproszczenia, jeśli chodzi o wymagania higieniczno-sanitarne. W dużym zakładzie część socjalna jest rozbudowana, natomiast w małym część socjalna jest zmniejszona do minimum. W branży mięsnej, o ile dobrze pamiętam, dotyczy to zakładów o wielkości produkcji na poziomie 4,5 tony tygodniowo gotowego wyrobu. W zakresie sprzedaży, co też jest istotne, chcemy, aby dotyczyła sprzedaży bezpośredniej na terenie województwa i województwa sąsiedniego, przez co pokrywamy obszar całej Polski, bo duże aglomeracje sąsiadują z kilkoma województwami, np. województwo wielkopolskie lub mazowieckie, które sąsiaduje z kilkoma województwami „ściany wschodniej”.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#HenrykKowalczyk">Dużym problemem jest zwalczanie chorób zakaźnych. Należy podkreślić, że już w 2006 r. wielokrotnie zwiększyły się wydatki budżetu państwa na zwalczanie chorób zakaźnych. Jest to wynik po części autopoprawki rządu, a po części poprawek wniesionych przez posłów. Na przyszły rok zaplanowano 229 mln złotych na program zwalczania chorób zakaźnych. Są to programy finansowane ze środków Unii Europejskiej, jak również programy, w ramach których otrzymamy dofinansowanie po zainwestowaniu własnych środków. Zapewne pan doktor powie o tym szczegółowo. Wstępnie deklarujemy, że koniec 2007 r. powinien być zakończeniem nadrabiania zaległości w zwalczaniu zwierzęcych chorób zakaźnych.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#HenrykKowalczyk">Poseł Tadeusz Dębicki zarzucił Inspekcji Weterynaryjnej nadinterpretację przepisów Unii Europejskiej. Zresztą w kilku wypowiedziach przewijały się opinie na temat weterynarii, przy czym były to opinie sprzeczne. Wydaje mi się, że pośrednio będzie to odpowiedź na pytanie pana Franciszka Nowaka, przedstawiciela dzierżawców, o odwołanie wojewódzkiego lekarza weterynarii. Wszędzie tam, gdzie ocenia się pracę ludzi, te oceny są bardzo różne. Padły tu bardzo pozytywne oceny wielkopolskiej inspekcji weterynaryjnej razem z zarzutem, że dopuszcza się nadinterpretacji przepisów Unii Europejskiej. Pani poseł Renata Beger również zarzuciła lekarzom weterynarii, że zmieniali zalecenia, w wyniku czego przedsiębiorcy ponieśli określone, i to niemałe, koszty. Nie mogę dać konkretnej odpowiedzi, bo w sprawie wojewódzkiego lekarza weterynarii decyzję podejmuje główny lekarz weterynarii w porozumieniu z wojewodą, albo wojewoda zgłasza wniosek, a główny lekarz weterynarii go akceptuje. Powtarzam, jednak, że ocena pracy pracownika może prowadzić do rożnych wniosków.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#HenrykKowalczyk">Wielokrotnie powtarzały się pytania dotyczące jakości żywności, walorów smakowych, zawartości mięsa w szynce, jak to niektórzy określili. Nie ma przepisów mówiących o tym, ile ma być mięsa w szynce, natomiast wszystko, co ma być spożywane, musi być bezpieczne i zdrowe. Oczywiście najlepsza jest żywność przetworzona naturalnie, a jeszcze lepiej byłoby, gdyby produkowana była z produktów rolnictwa ekologicznego. Wtedy mielibyśmy komfort zdrowotny, ale nie zapominajmy, że taka żywność jest wielokrotnie droższa.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#HenrykKowalczyk">Rozpoczynamy walkę na rzecz zdrowej żywności. W Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi uruchomiliśmy niedawno program promocji rolnictwa ekologicznego, który nie polega tylko na zachęcaniu rolników do przestawienia się na produkcję ekologiczną. Kampania reklamowa jest nakierowana na konsumentów, aby zachęcić ich do spożywania żywności zdrowej, żywności ekologicznej. Uważam, że powtarzające się informacje w mediach na temat szkodliwości związków azotu w wędlinach, na temat ich rakotwórczego działania, bardzo dobrze wpływają na świadomość konsumentów. Promocję robimy i mam nadzieję że będzie coraz więcej konsumentów, którzy będą chcieli kupować zdrową żywność, aczkolwiek ona z natury swojej jest żywnością droższą.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#HenrykKowalczyk">Znaczna część produkcji przetwórstwa mięsnego jest jednak eksportowana, więc nakazując produkowanie żywności ekologicznej czy naturalnej zakładom przetwórczym, które działają w Polsce i eksportują żywność, właśnie produkując z 1 kg mięsa 1,6 kg szynki, pozbawilibyśmy ich możliwości konkurowania na rynku Unii Europejskiej, bo tylko korzystając z takich technologii przetwórczych mogą na rynku europejskim konkurować. Wydaje się, że zakazami prawnymi nie da się tego zrobić, tym bardziej że w ten sposób pozbawilibyśmy dochodów większość zakładów przetwórczych.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#HenrykKowalczyk">Poseł Andrzej Fedorowicz pytał o ustawę o bezpieczeństwie żywności. Prace nad nią nie są utajnione, prace trwają. Wiadomo, że tam, gdzie jest próba łączenia inspekcji, zawsze pojawiają się nieporozumienia, dotyczą między innymi inspekcji sanitarnej, weterynaryjnej i innych. Ideą tej ustawy jest takie połączenie inspekcji, aby do zakładu przetwórczego przyjeżdżali przedstawiciele jednej inspekcji kontrolnej, a nie wielu przedstawicieli wielu inspekcji. Nie zajmuję się bezpośrednio tą ustawą, ale wiem, że jest w fazie uzgodnień i najtrudniejsze rozmowy są z Ministerstwem Zdrowia jako jednostką nadrzędną inspekcji sanitarnej. Natomiast ja nie dostrzegam zagrożenia, że weterynaria zostanie odsunięta. Uważam, że służby weterynaryjne powinny być trzonem inspekcji bezpieczeństwa żywności, oczywiście, z tym dobrym doświadczeniem, które inspekcja zdobyła w okresie dostosowywania do standardów Unii Europejskiej zarówno gospodarstw rolnych, jak i zakładów przetwórczych.</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#HenrykKowalczyk">Pani poseł Renata Beger pytała, co zrobić z odpadami, jeśli trzeba płacić za utylizację. Sytuacja skomplikowała się od momentu, kiedy nie można używać mączek mięsno-kostnych do pasz. Dopóki była taka możliwość, odpady były towarem, na którym można było zarobić. Niestety teraz jest to towar uciążliwy i jedynym sposobem jego wykorzystania są środki do ulepszania gleby. Nie jest to atrakcyjny cenowo sposób, dlatego w tej sytuacji część kosztów utylizacji musi spoczywać na zakładach, które te odpady wytwarzają. Oczywiście, zawsze istnieje groźba, że zakłady zechcą pozbyć się w nielegalny sposób tych odpadów. Sądzę jednak, że przy obecnym systemie kontroli ochrony środowiska w poważnych zakładach tego typu przypadki chyba będą rzadkością, a z czasem będą niemożliwe.</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#HenrykKowalczyk">Zasiłki „suszowe” powinny być wypłacone do końca listopada. Pierwszą ratę na zasiłki gminy otrzymały na początku listopada. Nie wiem, jak wygląda sytuacja w powiecie czarnkowsko-trzcianeckim, ale czasami bywało tak, że niektórzy wójtowie przed wyborami zasiłków „suszowych” nie wypłacali. Wiem, że takie przypadki się zdarzały. Będziemy sprawdzać, kiedy gminy otrzymały te pieniądze i dlaczego nie wypłaciły zasiłków. Myślę, że był to jakiś element kampanii wyborczej. Mogę stwierdzić, że zarówno pieniądze na paliwo rolnicze, jak i pieniądze na zasiłki, choć nie w całości, ale w znacznej części, dotarły do gmin na początku listopada. Sprawdzaliśmy to wielokrotnie.</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#HenrykKowalczyk">Poseł Jakub Rutnicki mówił o promocji. W ministerstwie jest przygotowana ustawa o funduszu promocji wzorowanym na Funduszu Promocji Mleczarstwa, który to fundusz bardzo skutecznie i dobrze promował polskie wyroby mleczarskie. Podobny system przewidujemy również w promocji wielu produktów spożywczych, między innymi promocji mięsa czerwonego, jak to na razie zostało nazwane. Trwa dyskusja między zwolennikami i przeciwnikami rozdzielenia promocji mięsa wieprzowego od mięsa wołowego, ale sądzę, że rozstrzygniemy ją w trakcie debaty parlamentarnej. W każdym razie fundusz promocji mógłby być wykorzystywany na promocję polskich wyrobów na rynkach Unii Europejskiej, na rynkach trzecich, między innymi na opłacenie udziału poszczególnych firm w targach, na kampanie reklamowe. Sądzę, że jest to jedyny możliwy i zgodny z prawem sposób na promowanie produktów polskiego przetwórstwa mięsnego, ponieważ w inny sposób budżet państwa pomagać nie może, byłaby to zabroniona pomoc publiczna. O szczegółowych założeniach ustawy o funduszu promocji powiem, jeśli będą takie pytania. W każdym razie ustawa nie przewiduje, aby pojedyncze zakłady mogły się reklamować kosztem tego funduszu. Fundusz ma służyć promocji polskich wyrobów ogólnie.</u>
<u xml:id="u-34.14" who="#HenrykKowalczyk">Poseł Krzysztof Czarnecki pytał, jak jest z eksportem i o ustawę o przedstawicielstwach. Nie odpowiem na to pytanie, bo nie zajmuję się tym. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi czyni starania, aby przy każdej ambasadzie, a przynajmniej przy tych ważniejszych, był attaché handlowy do spraw rolnych. W niektórych przypadkach to funkcjonuje, w niektórych, niestety, nie. Natomiast jeśli chodzi o eksport, to jak napisane jest w materiale, produkcja i dochody wzrosły, i to wzrosły głównie w z związku ze wzrostem eksportu. W roku wstąpienia Polski do Unii Europejskiej eksport wzrósł bardzo znacząco, tzn. o około 40%; kiedy popatrzymy na stosunek 2004 r. do 2005 r., to nastąpił wzrost o 35% jeśli porównamy dane do końca sierpnia 2006 r. w stosunku do analogicznego okresu 2005 r., to wzrost wynosi 19%, a więc łącznie rzeczywiście dochodzilibyśmy już do podwojenia eksportu.</u>
<u xml:id="u-34.15" who="#HenrykKowalczyk">Przedstawiciel izby rolniczej apelował o to, żeby należności dla rolników za sprzedane produkty były wypłacane razem z należnościami banków, a nie tak, jak do tej pory, czyli po zobowiązaniach wobec budżetu państwa, ZUS, pracowników itd. Rzeczywiście, w przypadku upadłości zakładu przetwórstwa rolnego rolnik jest bardzo daleko na liście wierzycieli, ale tak mówi ustawa. Rozumiem ten apel do Komisji, ale nie wolno zapominać, że ustawa regulująca tę kwestię nie dotyczy tylko działalności w sferze rolnej, ale generalnie w sferze gospodarczej. Myślę, że apel przyjmują wszyscy posłowie, chociaż nie tylko jako członkowie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
<u xml:id="u-34.16" who="#HenrykKowalczyk">Przedstawiciel branży mleczarskiej podkreślił, że masło nie dotrzymuje żadnych norm, robione jest nie z mleka, tylko z tłuszczów roślinnych i innych zamienników. Problem kontroli jakości żywności jest olbrzymim problemem, przy czym problem nie leży w samej kontroli i jej skuteczności, tylko w skuteczności kontroli i dotkliwości kar za naruszanie norm. Ostatnio inspekcja kontrolowała zawartość nawozów sprzedawanych rolnikom i okazało się, że odstępstwa od norm są bardzo duże, ale możliwe do nałożenia są kary i mandaty w wysokości 200–500 złotych. Tak naprawdę to nie jest żadna kara, przy dużych obrotach właściwie można taką karę, taki mandat włożyć w niewielkie ryzyko handlowe, jak to się mówi. Sprawa wymaga bardzo drastycznych zmian w zakresie stawek kar za tego typu przekroczenia, podobnych do tych, jakie wprowadziliśmy ostatnio do ustawy dotyczącej inspekcji paliw. Kary zostały zwiększone w sposób bardzo istotny i teraz nie jest to niewielki kwotowy mandat, ale jest to określony procent od obrotu.</u>
<u xml:id="u-34.17" who="#HenrykKowalczyk">Padła uwaga dotycząca płatności, że jeśli rolnik wystawia fakturę dla dużego zakładu i zakład nie zapłaci w wyznaczonym terminie, to powinien sobie sam naliczać odsetki. Tak, zgadzam się i taką możliwość prawo przewiduje. W systemie prawnym możemy powiedzieć, żeby nie pisać, że termin płatności jest 21 dni, tylko określić go z góry. Natomiast w obecnym systemie prawnym jest możliwość dochodzenia odsetek karnych i trzeba o tym wiedzieć. Sądzę, że jeśli jest to poważna kwota, to wysłanie pisma przedprocesowego do takiego zakładu spowoduje uregulowanie należności wraz z odsetkami. Problem, który można byłoby rozwiązać, to problem ograniczenia z góry płatności za faktury ale jest to sfera ogólnej działalności gospodarczej, a nie tylko sfera rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-34.18" who="#HenrykKowalczyk">Jeszcze jedno pytanie wychodzące poza temat naszego spotkania, a dotyczące mleka, kwot mlecznych. Są przypadki, że już przekraczane są kwoty mleczne za bieżący rok referencyjny, czyli za 2006–2007 r. Decyzje dotyczące rozdziału kwot mlecznych powinny być dostarczone rolnikom w listopadzie, a nie można było zrobić tego wcześniej, ponieważ przez kilka miesięcy czynione były starania o pozwolenie Komisji Europejskiej na uruchomienie rezerwy restrukturyzacyjnej. Podejmowaliśmy również starania w sprawie przeniesienia części rezerwy ze sprzedaży bezpośredniej do sprzedaży hurtowej, co spowodowało między innymi zmniejszenie kar za poprzedni rok. Jak powiedziałem, decyzje zostaną dostarczone do końca listopada, a opóźnienie wynika tylko i wyłącznie z tego, że rozporządzenie Komisji Europejskiej w tej sprawie ukazało się 26 października i dopiero następnego dnia mogliśmy wydać rozporządzenie ministra rolnictwa, a Agencja mogła przystąpić do jego realizacji. W pierwszej kolejności przeprowadzona została korekta decyzji dotyczących kar, uznaliśmy ją za sprawę najważniejszą. Teraz nastąpi podział rezerwy kwoty mlecznej. Rezerwa zostanie podzielona według przekroczeń i rolnicy, którzy już przekroczyli kwotę, otrzymają przydział z rezerwy odpowiadający całości dotychczasowego przekroczenia kwoty mlecznej. Od razu podkreślam, że na lata następne rezerwa pozostaje bardzo symboliczna i nie należy się już spodziewać jakichkolwiek istotnych przydziałów. Oznacza to, że przekraczanie i płacenie kar z nadzieją, że uzyska się przydział z kolejnej rezerwy, jest nadzieją nieuzasadnioną. Przestrzegam w sposób odpowiedzialny, że następne przekroczenia będą obciążone karami, a przydział z rezerwy będzie niewielki.</u>
<u xml:id="u-34.19" who="#HenrykKowalczyk">Cena za kwoty mleczne w Niemczech być może wynosi 2 złote, nie wiem. U nas w tej chwili jest dość niska, bo akurat będzie przydział rezerwy. Jeśli ktoś zamierza dokupić kwoty mleczne, to jest to dobra pora, bo za dwa lata być może i u nas będzie to 1 czy 2 złote, dzisiaj trudno jeszcze na ten temat coś powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-34.20" who="#HenrykKowalczyk">Kurs euro dla eksporterów rzeczywiście jest nieopłacalny, ale minister rolnictwa nie ma bezpośredniego wpływu na kurs euro. Mimo niskiego kursu euro eksport rośnie, a szczególnie w sferze rolno-spożywczej.</u>
<u xml:id="u-34.21" who="#HenrykKowalczyk">Prezes Krajowej Rady Weterynaryjnej bardzo pochwalił polskich rolników i przetwórców. Miło słyszeć takie słowa. Jednocześnie zaapelował o zwiększenie ilości pieniędzy na weterynarię. Środki z rezerwy celowej na zwalczanie chorób zakaźnych są i będą wydawane tylko na ten cel i co do tego nie ma obaw. Natomiast jeśli chodzi o pieniądze bezpośrednio na Inspekcję Weterynaryjną, to rzeczywiście nie osiągnęliśmy zamierzeń resortu rolnictwa w pełni, tutaj ograniczyło nas Ministerstwo Finansów. W tej sprawie liczymy na wsparcie posłów, i to nie tylko z Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Liczymy na poparcie naszych starań o środki na realizację obietnicy zatrudnienia jednego dodatkowego lekarza weterynarii inspekcji w każdym powiecie. Przy obecnych funduszach jest to trudne do spełnienia. O środki na realizację tego celu powinniśmy wspólnie zadbać.</u>
<u xml:id="u-34.22" who="#HenrykKowalczyk">Starałem się odpowiedzieć na wszystkie pytania. O odpowiedź na szczegółowe pytania proszę dr Krzysztofa Jażdżewskiego, zresztą niektóre pytania były skierowane bezpośrednio do niego.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#KrzysztofJażdżewski">Na dużą część pytań odpowiedział już pan minister Henryk Kowalczyk, więc ja tylko ustosunkuję się do tych, które dotyczyły mnie bezpośrednio. Ile jest w Polsce zakładów przetwórstwa, a ile rzeźni? W zakresie mięsa czerwonego w tej chwili w całej Polsce mamy około 900 rzeźni dużych zwierząt. Zakładów przetwórczych, uwzględniając fakt, że są zakłady zintegrowane, czyli mówimy tylko o części przetwórczej, to takich części przetwórczych lub samodzielnych zakładów jest w Polsce, według naszych danych, około 2000. Kiedyś rzeźni było 1500, w tej chwili ich liczba znacznie się zmniejsza i ta tendencja powinna się utrzymywać. Rzeźni nie powinno być w Polsce wiele z różnych względów, których nie będę rozwijać, bo nie ma czasu.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#KrzysztofJażdżewski">Zwalczanie choroby Aujeszky’ego. Zdaniem inspekcji, taką opinię przedstawiamy kierownictwu resortu, nie ma szansy na to, żebyśmy rozpoczęli i z sukcesem zakończyli program zwalczania choroby Aujeszky’ego w Polsce bez udziału rolników. Koszty tego programu, według inspekcji weterynaryjnej, będą niebotyczne. Dokonaliśmy dopiero wstępnych szacunków, a już lekarze wolnej praktyki nie zgadzają się z naszymi obliczeniami, twierdząc, że są zaniżone. My wyliczyliśmy, przyjmując, że koszt pobrania próby u świni wynosi 4 złote, na co nie zgadzają się lekarze prywatnie praktykujący i prawdopodobnie on będzie musiał być wyższy, że w województwie wielkopolskim jeden rok realizacji tego programu będzie kosztować 34 mln złotych. Musimy pamiętać również, że sukces w dużym stopniu zależy od zorganizowania produkcji. Wiadomo bowiem, że tylko producenci zrzeszeni w grupach producenckich, ewentualnie duzi producenci, będą w stanie utrzymywać rygory związane ze zwalczaniem choroby Aujeszky’ego, a trzeba pamiętać, że tę chorobę zwalcza się przeciętnie 8–10 lat. Musimy sobie zdawać sprawę, że wszystkie wysiłki mogą być zniweczone przez właścicieli, którzy mają jedną, dwie czy trzy świnie, dlatego że w przypadku choroby Aujeszky’ego nie uwalniamy poszczególnych gospodarstw, tylko całe regiony. Wystarczy, że w jednym gospodarstwie w powiecie ujawni się choroba i to przekreśla całą dwu-, trzyletnią pracę, bo trzeba zaczynać program od początku. To jest bardzo istotna sprawa.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#KrzysztofJażdżewski">Poseł Józef Pilarz poruszył sprawę odpadów i ich utylizacji. Jeśli chodzi o sprowadzanie odpadów do Polski, to w tej chwili główny lekarz weterynarii wydaje zgodę tylko na polepszacz gleby. Kraje członkowskie, np. Czechy, Niemcy, starają się przysłać do nas mączkę do spalenia, ale na to nie wydajemy zgody, ponieważ sami mamy duże problemy ze spalaniem. Natomiast na wykorzystanie odpadów do produkcji polepszaczy gleby wydajemy zgodę, ale staramy się śledzić ten proces. Jednak, i tu ma pan rację, powstaje niepokojące zjawisko szarej strefy w przywozie mączek mięsno-kostnych do Polski, przy czym w tym momencie nie wiadomo, w jakim celu, bo często dzieje się to nielegalnie. Wielokrotnie informowaliśmy władze niemieckie o tym fakcie, jednak problem polega na tym, że, jak się okazuje, informowanie o tym procederze władz centralnych niewiele daje, ponieważ autonomia landów jest bardzo duża i zaczynamy mieć z tym problem.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#KrzysztofJażdżewski">Zaczęliśmy w tej sprawie współpracować z policją. Jest tylko jeden kłopot, brakuje nam istotnych narzędzi prawnych do karania osób nieprzestrzegających prawa w tym zakresie. Kiedy złapię osobę łamiącą prawo na gorącym uczynku, mogę tę mączkę zniszczyć lub ją odesłać do kraju, skąd przybyła, ale tylko w takim przypadku. Natomiast nie mam żadnych narzędzi prawnych, które pozwalałyby zabezpieczyć się przed ponownym takim działaniem. Oprócz zniszczenia tej mączki lub jej odesłania z powrotem do Niemiec, nie mogę nic zrobić, żebym mógł takie przedsiębiorstwo czy prywatną osobę ścigać prawem, bo prokuratury, kiedy mają prowadzić postępowania w sprawie grzywien, to najczęściej je umarzają na wstępnym etapie albo w ogóle odmawiają wszczęcia postępowania.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#KrzysztofJażdżewski">Kilku posłów mówiło o nadgorliwości służb weterynaryjnych. Bardzo ważnym elementem pracy administracji z podmiotami jest rozmowa. Administracja z podmiotami i podmioty z administracją powinny rozmawiać poprzez protokoły i decyzje administracyjne. Wtedy, jeżeli postawione wymagania wydają się przedsiębiorcy zbyt wygórowane, czyli nastąpiła nadinterpretacja przepisów, jest możliwość odwołania się. Jest rzeczą praktycznie nie do udowodnienia, że urzędowy lekarz weterynarii cokolwiek nadinterpretuje, jeżeli rozmowa odbywa się na zasadzie wymiany zdań i nie pozostaje po tym żaden dokument. W takiej sytuacji możliwe jest zarówno niesłuszne oskarżenie lekarza weterynarii, jak i być może nadinterpretacja urzędowego lekarza weterynarii. Jeśli nie ma żadnego dokumentu potwierdzającego zarzut, to wygra silniejszy i ten, kto ma większe poparcie polityczne, a wiadomo, że administracja zawsze jest chłopcem do bicia. Z opiniami na ten temat byłbym ostrożny, tym bardziej że, jak powiedział prezes Tadeusz Jakubowski, gdyby nie presja Inspekcji Weterynaryjnej, to nie wiemy, gdzie dzisiaj bylibyśmy w zakresie dostosowywania zakładów. Znam również przypadki odwrotne, kiedy pewna pobłażliwość urzędowych lekarzy weterynarii spowodowała problem nie tylko dla tego niedostosowanego zakładu, ale również problem dla ministra rolnictwa, który w tej chwili musi się gęsto Komisji Europejskiej tłumaczyć, dlaczego zakład zupełnie niedostosowany do wymagań unijnych funkcjonuje na rynku polskim. Więc to niejako działa w obie strony.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#KrzysztofJażdżewski">Pani poseł Renata Beger pytała o kwestię białaczki. W województwie wielkopolskim na początku 2005 r. do wykupu było około 9000 sztuk bydła białaczkowego, w tym roku wykupionych zostanie 5500 sztuk bydła białaczkowego. To są szacunki, dlatego że wielkość wykupu zależeć będzie od aktualnej ceny sztuki do wykupu, może więc okazać się, że zdołamy wykupić nawet 6000 sztuk. Zakładamy, że od przyszłego roku – nie tylko w województwie wielkopolskim, ale w całej Polsce – będziemy prowadzili wykup tylko na bieżąco, to znaczy, w 2007 r. wykupimy pozostałą część bydła i praktycznie od końca przyszłego roku będziemy mogli na bieżąco kupować bydło dodatnie, które będziemy wykrywać w ramach programu zwalczania białaczki. Przez Radę Ministrów został zatwierdzony program zwalczania białaczki, który ma być kontynuowany przez cztery lata, tj. do końca 2010 r. Zakładamy, że w 2010 r. cała Polska będzie już krajem wolnym od białaczki bydła. Z tym że niektóre województwa będą mogły być uwolnione nieco wcześniej, bo uwalnianie idzie od dołu.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#KrzysztofJażdżewski">Sprawa dofinansowania z funduszy Unii Europejskiej. Jest decyzja Rady 90/424, która ustanawia zasady oraz konkretne kwoty współfinansowania zwalczania chorób zwierząt w poszczególnych państwach członkowskich. Zgodnie z tą decyzją współfinansowanie, które wynosi do 50% ponoszonych kosztów, w 2006 r. wyniesie około 9 mln euro i Polska te pieniądze dostanie już na początku przyszłego roku. Oczywiście, te środki nie trafiają do budżetu ministra rolnictwa, tylko do ogólnego budżetu, czyli niejako to pani premier Zyta Gilowska będzie dysponowała tymi pieniędzmi. Natomiast współfinansowanie na 2007 r. wyniesie 14,7 mln euro. Znamy tę kwotę, ponieważ w tej chwili praktycznie zatwierdzona jest już decyzja. To oznacza, że pieniądze będziemy mogli dostać na początku 2008 r., a działania weterynarii – ogólnie rzecz biorąc – będą przynosiły jeszcze dochody. Pozostaje tylko kwestia odpowiednich nakładów finansowych z budżetu, ponieważ im więcej my wydamy z budżetu, tym większy będzie zwrot.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#KrzysztofJażdżewski">Można powiedzieć, że nie są to jakieś imponujące pieniądze, ale przypomnę, że w 2004 r. otrzymaliśmy dofinansowanie w wysokości 1,5 mln euro, jak widać, z roku na rok coraz więcej pieniędzy potrafimy pozyskać z Unii Europejskiej. Te pieniądze wracają niejako do budżetu centralnego i niekoniecznie na weterynarię, ale jeżeli co roku są podnoszone kwoty na zwalczanie chorób, szczególnie zakaźnych, zwierząt, to i tak budżet państwa ma z tego zysk.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#KrzysztofJażdżewski">Bardzo serdecznie dziękuję panu ministrowi za poparcie wniosku o zwiększenie środków na Inspekcję Weterynaryjną przeznaczonych na etaty, ponieważ ogólnie często mówi się, że weterynaria dostała duże pieniądze. Trzeba pamiętać, że to nie były pieniądze na potrzeby weterynarii, tylko na zwalczanie chorób zakaźnych, a to oznacza, że pieniądze te trafią głównie do rolników. My z tych środków finansujemy badania, płacimy odszkodowania za wykupione zwierzęta, czyli lekarz pracujący w powiecie, w wojewódzkim inspektoracie czy w głównym inspektoracie nie ma z tego ani grosza. W związku z tym, jeśli pojawi się możliwość zwiększenia budżetu inspekcji weterynaryjnej, będę niezmiernie wdzięczny z uwagi na to, że za chwilę będziemy mieli bardzo duże pieniądze na zwalczanie chorób zakaźnych, tylko nie będzie miał kto tych chorób zwalczać i koordynować programu, bo nie będzie w inspekcji pracowników.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#ZbigniewDolata">Na tym zamykam pierwszą część posiedzenia. Ogłaszam przerwę do godz. 16.30.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#ZbigniewDolata">Wznawiamy posiedzenie. Witam wszystkich posłów i przybyłych gości. W drugiej części posiedzenia wysłuchamy informacji o zagospodarowaniu gruntów i budynków po byłych kombinatach PGR oraz informacji o możliwości wsparcia terenów wiejskich, w szczególności po byłych PGR, funduszami strukturalnymi w ramach programów operacyjnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#HenrykKowalczyk">Nie będę omawiać szczegółów, ponieważ wszyscy posłowie otrzymali dość obszerną informację na piśmie. Zwrócę tylko uwagę na kilka danych. Do końca czerwca 2006 r. Agencja Nieruchomości Rolnych przyjęła łącznie z wszystkich tytułów 4717,3 tys. ha gruntów. Z 1666 zlikwidowanych Państwowych Gospodarstw Rolnych Agencji przekazane zostały nieruchomości o łącznej powierzchni 3761,3 tys. ha. Jak widać to było główne źródło, z którego pochodzą zasoby Agencji. Pozostałe to Państwowy Fundusz Ziemi i inne tytuły pozostające w zasobach Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#HenrykKowalczyk">Dotychczas Agencja stosowała kilka sposobów zagospodarowania gruntów. Do tych sposobów należy sprzedaż mienia w całości lub jego części, co dotyczyło 1,5 mln ha. Ponadto dzierżawa, tj. oddanie na czas określony do opłatnego korzystania osobom prawnym i fizycznym, średnio na 10 lat. Najwięcej dzierżaw zawartych zostało w latach 1995–1996. Wniesienie mienia lub jego części do spółek Skarbu Państwa, co oznacza, że Agencja gospodaruje mieniem poprzez swoje spółki, wśród których wyróżniono spółki strategiczne, czyli te, które dodatkowo spełniają istotną rolę dla gospodarki państwa, dla postępu biologicznego, produkcji roślinnej i zwierzęcej. Takich spółek jest 59.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#HenrykKowalczyk">Zagospodarowanie mienia odbywało się również przez oddawanie na czas oznaczony administratorowi całości lub części mienia w celu gospodarowania na zasadach określonych w ustawie. To były te grunty, które nie miały dzierżawcy i w inny sposób nie można było ich zagospodarować. Przekazanie w zarząd, zamiany nieruchomości lub nieodpłatne przekazanie na cele wskazane w ustawie Lasom Państwowym, jednostkom samorządu terytorialnego, Polskiej Akademii Nauk, izbom rolniczym, państwowym szkołom wyższym lub państwowym jednostkom badawczo-rozwojowym oraz zarządzającym specjalnymi strefami ekonomicznymi.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#HenrykKowalczyk">W zakresie zasobu mieszkaniowego Agencji głównym celem właścicielskiej polityki Agencji była sprzedaż mieszkań po cenach preferencyjnych łącznie z przysługującymi bonifikatami. Ta sprzedaż powiodła się w znacznej części. Jednak czasami pozostały pojedyncze mieszkania w osiedlach i teraz ta sytuacja stwarza wiele problemów, ponieważ jedno niesprzedane mieszkanie w osiedlu powoduje brak możliwości uporządkowania stanu prawnego całego osiedla i wyłączenia go z zasobów Agencji.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#HenrykKowalczyk">Dość istotne są obiekty budowlane. Nie zawsze udało się wydzierżawić obiekty budowlane łącznie z gruntami. Utrzymanie tych obiektów w należytym stanie technicznym stanowi problem dla Agencji. Większość dzierżawców utrzymuje w należytym stanie infrastrukturę budowlaną, jednak odnotowuje się przypadki niszczenia tego majątku.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#HenrykKowalczyk">Tyle tytułem ogólnego wstępu. Wszystkie szczegóły zawarte są w bardzo precyzyjnym opracowaniu, które przygotowała Agencja Nieruchomości Rolnych. Na wszelkie wątpliwości lub pytania postaramy się udzielić wyczerpujących odpowiedzi wspólnie z prezesem Agencji.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#AndrzejBrzozowy">Szczegółowy materiał na temat wsparcia rozwoju obszarów wiejskich, a nie tylko obszarów popegeerowskich, z funduszy strukturalnych w nowej perspektywie finansowej na lata 2007–2013 przekazany został Komisji. Dlatego teraz pokrótce tylko go omówię.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#AndrzejBrzozowy">Wsparcie rozwoju obszarów wiejskich jest finansowane ze specjalnego funduszu europejskiego, czyli Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich. W Polsce Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi opracowuje krajowy plan strategiczny rozwoju obszarów wiejskich, który zawarty został w dokumencie programowym, jakim jest „Program rozwoju obszarów wiejskich” (PROW). Na PROW składają się 4 osie rozwojowe – rolna, środowiskowa, społeczna, czyli dotycząca jakości życia na obszarach wiejskich i różnicowania gospodarki wiejskiej, oraz Oś pod nazwą leader. Trzeba tu zwrócić uwagę, że po ostatnich korektach planów finansowych – ku uciesze resortu rozwoju regionalnego – środki na nierolniczy rozwój obszarów wiejskich zostały zwiększone. W tej chwili z około 13,2 mld euro zaplanowanych na wsparcie obszarów wiejskich w latach 2007–2013, na oś trzecią, tę społeczną, przeznaczono 2,5 mld euro.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#AndrzejBrzozowy">Oprócz specjalnego funduszu na wsparcie obszarów wiejskich, duże wsparcie obszarów wiejskich nastąpi także z funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności. Fundusze te realizują politykę spójności Unii Europejskiej, która zgodnie z założeniami ma na celu promowanie harmonijnego rozwoju całego terytorium Unii Europejskiej poprzez działania prowadzące do zmniejszania dysproporcji w poziomach rozwoju jej regionów, a tym samym do wzmocnienia spójności gospodarczej, społecznej i terytorialnej Wspólnoty.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#AndrzejBrzozowy">Polski dokument, który określi wszystkie kierunki wsparcia z wszystkich środków finansowych dostępnych w ramach funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności, to „Narodowa strategia spójności” lub inaczej „Narodowe strategiczne ramy odniesienia”. Dokument ten określa kierunki wsparcia z dwóch funduszy strukturalnych – Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego i Europejskiego Funduszu Społecznego – oraz z Funduszu Spójności. Dokument ten został przyjęty 7 listopada 2006 r. przez Komitet Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#AndrzejBrzozowy">Wśród 6 celów horyzontalnych znajduje się cel 6 – Wyrównywanie szans rozwojowych i wspomaganie zmian strukturalnych na obszarach wiejskich. Wszystkie działania przewidziane do realizacji na obszarach wiejskich przy wsparciu funduszy strukturalnych mają odniesienie w polityce spójności Unii Europejskiej, zwłaszcza w wytycznej 5.2. zawartej w „Strategicznych wytycznych wspólnoty”, która nazywa się – „Wspieranie dywersyfikacji działalności gospodarczej na obszarach wiejskich”.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#AndrzejBrzozowy">Cel 6 „Narodowych strategicznych ram odniesienia”, czyli wyrównywanie szans rozwojowych i wspomaganie zmian strukturalnych na obszarach wiejskich, środkami ze wszystkich funduszy strukturalnych i w ramach wszystkich programów operacyjnych będzie wspierał pośredni i bezpośredni rozwój obszarów wiejskich poprzez realizację wielu różnorakich działań. Przede wszystkim będą to działania mające na celu wyrównywanie szans rozwojowych na obszarach wiejskich. Będą one wspierać rozbudowę infrastruktury technicznej i społecznej, tworzyć warunki do rozwoju przedsiębiorczości i nowych miejsc pracy poza rolnictwem, wspierać ochronę środowiska, edukację młodego pokolenia, kształcenie ustawiczne, tworzenie warunków lepszej dostępności do podstawowych usług, w tym zwłaszcza w zakresie ochrony zdrowia, poprawiać infrastrukturę transportową w relacjach miasto-wieś, zwiększać dostępność do systemów transportu zbiorowego, wspierać działania związane z zaopatrzeniem w energię, w wodę o dobrej jakości i odbiór ścieków oraz wspierać tworzenie sprawnych połączeń telekomunikacyjnych.</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#AndrzejBrzozowy">Następna grupa działań to działania mające na celu zmniejszanie dysproporcji w zakresie rozwoju zasobów ludzkich, czyli działania mające przeciwdziałać wykluczeniu społecznemu i ograniczające zjawisko ubóstwa, jak również przedsięwzięcia prowadzące do zapewnienia wystarczającego dostępu do edukacji dla ludzi młodych, dostępu do kultury, usług ochrony zdrowotnych, usług związanych z wymiarem sprawiedliwości; działania ukierunkowane na rozwój przedsiębiorczości, działania podnoszące zdolności do zatrudnienia; działania zwiększające mobilność zawodową i przestrzenną; wyrównywanie szans w dostępie do rynku pracy; podniesienie poziomu wykształcenia zwłaszcza pozarolniczych umiejętności zawodowych w wyniku dostępu do kształcenia ustawicznego.</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#AndrzejBrzozowy">Kolejna grupa działań to działania mające na celu wspomaganie zmian strukturalnych. Należeć będą do nich wsparcie usług w zakresie doradztwa zawodowego oraz przekwalifikowania osób odchodzących z pracy w rolnictwie, promocja przedsiębiorczości, rozwój pozarolniczych funkcji wsi, np. agroturystyka, ochrona dziedzictwa kulturowego, ochrona walorów krajobrazu rolniczego, jak również wspieranie rozwoju tych funkcji małych miast i wybranych ośrodków gminnych, które związane są bezpośrednio z procesami restrukturyzacyjnymi na obszarach wiejskich, w tym w szczególności usług zdrowotnych, edukacji na poziomie szkolnictwa średniego, rozwoju małych i średnich firm w sektorach pozarolniczych, turystyki przyjazdowej, funkcji uzdrowiskowych itp.</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#AndrzejBrzozowy">Te wszystkie działania zaplanowane są w ramach tylko jednego celu, celu 6 „Narodowych strategicznych ram odniesienia”. Nie wolno jednak zapominać, że w ramach pozostałych Celów również zaplanowano działania wspierające bezpośredni i pośredni rozwój obszarów wiejskich. Jako przykład mogę podać, że w celu 5 – „Konkurencyjność regionów”, czyli wykorzystanie endogenicznych potencjałów każdego z regionów jednym z działań jest promocja produktu regionalnego, o czym była mowa w pierwszej części posiedzenia. A więc oprócz tego, że w ramach „Programu rozwoju obszarów Wiejskich” będą możliwe takie działania, to będą one również możliwe w ramach środków z funduszy strukturalnych.</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#AndrzejBrzozowy">Teraz powiem o udziale programów operacyjnych, które realizowane będą w ramach „Narodowych strategicznych ram odniesienia”. Pierwszym z nich jest program operacyjny „Infrastruktura i środowisko”, na który przeznaczona została kwota 27,8 mld euro. Muszę tu dodać, że jest to najprawdopodobniej największy program operacyjny w historii Unii Europejskiej. Kolejna pozycja to 16 regionalnych programów operacyjnych. Są to programy, które są sporządzane przez samorządowe władze województwa. Na realizację regionalnych programów operacyjnych przeznaczono 16 mld euro z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, czyli prawie ¼ wszystkich środków z polityki spójności UE. Następny program to program operacyjny „Kapitał ludzki”. Wszystkie działania w ramach tego programu finansowane są z Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach nowej perspektywy finansowej. Na jego realizację przeznaczono 9,7 mld euro. Cały czas podaję kwoty alokacji z funduszy unijnych bez finansowania krajowego. Dalej mamy program operacyjny „Innowacyjna gospodarka”, na którego sfinansowanie Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego przeznaczył środki w wysokości 8,3 mld euro. Ostatni z programów to program operacyjny „Rozwój Polski wschodniej” obejmujący województwa lubelskie, podlaskie, podkarpackie, świętokrzyskie i warmińsko-mazurskie. Na jego realizację przeznaczono 2,3 mld euro, czyli 3,4% całości środków.</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#AndrzejBrzozowy">Środki na realizację 16 programów regionalnych zostały podzielone według algorytmu, który był zastosowany przy opracowywaniu obecnej perspektywy finansowej. Ponieważ jesteśmy w województwie wielkopolskim, to powiem, że na to województwo przeznaczono 1 mld 130 mln euro z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Środki te rozdysponują władze województwa. Zgodnie z wytycznymi zarówno Komisji Europejskiej, jak i Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, założono różne wymagania dotyczące limitów wydatków na określone sfery. Ponadto podkreślam, że w rozporządzeniach zarówno Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, jak i Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich postawiono wymóg, że wszystkie działania w ramach programów operacyjnych, które dotyczą rozwoju obszarów wiejskich, muszą być skoordynowane między sobą.</u>
<u xml:id="u-38.11" who="#AndrzejBrzozowy">Ministerstwo Rozwoju Regionalnego na bieżąco współpracuje z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Uzgadniamy zakres komplementarności poszczególnych działań. Ten proces cały czas trwa, bo wszystkie programy są w tej chwili uszczegóławiane. Ponieważ regiony mają dużą swobodę w określaniu działań i kryteriów dostępu do środków w ramach tych działań, jest to sprawa dość skomplikowana, ale wydaje się, że już wkrótce uda się nam osiągnąć taki stan rzeczy, że wszystkie działania będą komplementarne, przy czym zapewnimy to, że nie będą się na siebie zbytnio nakładały.</u>
<u xml:id="u-38.12" who="#AndrzejBrzozowy">Jeżeli chodzi o państwowe gospodarstwa rolne, to mogę powiedzieć, że problematyka tych obszarów jest poruszana w dokumentach strategicznych – w „Narodowych strategicznych ramach odniesienia”, jak również w programie wyższego rzędu, czyli w „Strategii rozwoju kraju”, pojawia się także w diagnozach regionalnych programów operacyjnych, chociaż nie we wszystkich. Muszę wyjaśnić, że nie ma specjalnych zapisów dotyczących jedynie wsparcia obszarów popegeerowskich, a to dlatego, że wszystkie działania projektowane są tematycznie. Wśród 11 osi priorytetowych zaproponowanych w rozporządzeniu dotyczącym Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego i wśród wymienionych działań można doszukać się takich, w ramach których można wspierać różne poczynania na rzecz byłych pracowników PGR.</u>
<u xml:id="u-38.13" who="#AndrzejBrzozowy">Mogę się posłużyć przykładem z wielkopolskiego regionalnego programu operacyjnego. W najnowszym kształcie tego programu z 13 października br., który został przyjęty kierunkowo przez Komitet Rady Ministrów 3 listopada br., znajduje się priorytet 4. – „Restrukturyzacja i wzmocnienie potencjałów rozwojowych”. Jego celem głównym jest zmniejszenie różnic rozwojowych. Drugi z 5 celów szczegółowych nosi nazwę „Restrukturyzacja wybranych obszarów i sektorów”. W uzasadnieniu autorzy programu podają wybrane obszary i sektory dotyczące rewitalizacji takie jak: rewitalizacja zdegradowanych obszarów miejskich w ośrodkach subregionalnych, rewitalizacja obszarów poprzemysłowych i powojskowych. Autorzy programu nie położyli akcentu na specjalne wsparcie obszarów popegeerowskich, ale autorem regionalnego programu operacyjnego jest zarząd województwa, więc od partnerów społecznych i od samorządu zależy, co będzie wspierał w ramach rewitalizacji.</u>
<u xml:id="u-38.14" who="#AndrzejBrzozowy">Jednak nie wolno zapominać o tym, że wszystkie działania mogą być realizowane szeroko, co oznacza, że także na obszarach popegeerowskich. Posłużę się tu przykładem z programu operacyjnego „Kapitał ludzki”. Jest to program operacyjny finansowany w całości z Europejskiego Funduszu Społecznego i wśród priorytetów najważniejszym jest priorytet pod nazwą „Rynek pracy otwarty dla wszystkich oraz promocja integracji społecznej”. W uzasadnieniu realizacji tego priorytetu silnie są zaakcentowane potrzeby byłych pracowników PGR. Wśród wielu działań zaplanowanych w ramach tego priorytetu znajdują się cztery, które przytoczę: wsparcie w obszarze zatrudnienia mające na celu podniesienie lub zmianę kwalifikacji zawodowych skierowane do różnych grup osób pozostających bez zatrudnienia lub poszukujących pracy, w tym długotrwale bezrobotnych, poradnictwo psychologiczne i zawodowe prowadzące do integracji społecznej i zawodowej, wspieranie działań innowacyjnych w szczególności skierowane do osób z grup zagrożonych wykluczeniem społecznym, które doprowadziłyby do zwiększenia ich zdolności zatrudnienia i np. wsparcie inicjatyw samoorganizacji i samopomocy wśród osób biernych zawodowo i wykluczonych z rynku pracy w celu ich reintegracji z rynkiem pracy. Na ten priorytet, który akcentuje potrzeby ludności zamieszkałej na obszarach popegeerowskich, przeznaczonych jest aż 36% całej alokacji Europejskiego Funduszu Społecznego, czyli ponad 3,5 mld euro samych środków unijnych. To jest pokaźna kwota pieniędzy, którą można wykorzystać, pod warunkiem przedstawienia dobrych projektów.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#ZbigniewDolata">Teraz proszę pana Mieczysława Borówkę, przedstawiciela marszałka województwa wielkopolskiego o przedstawienie informacji o tym, w jaki sposób te zagadnienia zostały ujęte w regionalnym programie operacyjnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#MieczysławBorówka">Omówienie projektu programu regionalnego województwa wielkopolskiego na nową perspektywę finansową z punktu widzenia tego, w jaki sposób z kwoty 1,3 mld euro mogą skorzystać obszary wiejskie, jest dość trudne. Jak wcześniej wspomniał przedstawiciel Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, struktura wszystkich 16 programów regionalnych ma charakter branżowy. To częściowo wynika z układu priorytetów Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. W związku z tym program proponuje różne instrumenty niezależnie od tego, czy one będą realizowane na obszarach wiejskich, czy miejskich.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#MieczysławBorówka">Dokumentem, na podstawie którego będzie można ocenić, w jaki sposób obszary wiejskie, w tym popegeerowskie, będą mogły skorzystać z tych instrumentów, będzie dokument, który nosi roboczą nazwę „Uzupełnienie programu”. W tym dokumencie znajdzie się podział na działania, a przede wszystkim będą określone kryteria dostępu, które w mniejszym lub większym stopniu będą mogły preferować obszary problemowe, w tym obszary wiejskie. Oczywiście, problem jest nieco bardziej złożony, ponieważ wiadomo, że jednym z celów wykorzystania Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w tym okresie jest zwiększanie konkurencyjności, ale też zwiększanie spójności wewnętrznej województwa, czyli m.in. wyrównywanie poziomów rozwoju. Różnice w poziomie rozwoju przebiegają nie tylko wzdłuż granicy administracyjnej wieś – miasto, ale także między biegunami wzrostu a obszarami o dużym nagromadzeniu problemów społeczno-ekonomicznych, między obszarami położonymi w korytarzach transportowych a obszarami peryferyjnymi. Pojęcie obszaru problemowego jest nieco złożone, w jednej sytuacji dotyczy wsi, a w innej miasta, i obraz jest bardziej skomplikowany.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#MieczysławBorówka">W samym programie zapisano kilka generalnych zasad, które uzgodnione zostały z Ministerstwem Rozwoju Regionalnego. Jedna z zasad mówi, że na tym etapie w programach regionalnych przede wszystkim tym zagadnieniom będzie poświęcona odrębna część diagnozy, że pojawią się w diagnozie zapisy odnoszące się do obszarów wiejskich. Druga zasada mówi, że w ramach uszczegółowienia programu zostaną określone kryteria dostępu, które zapewnią równy dostęp beneficjentów z obszarów wiejskich, jak i miejskich. Te wymogi program spełnił.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#MieczysławBorówka">Zaprojektowano cały pakiet instrumentów wspierających rozwój infrastruktury technicznej i społecznej, w tym instrumenty wsparcia przedsiębiorców oraz wsparcia otoczenia działającego wokół nich. Wszystkie te instrumenty w równym stopniu są dostępne dla obszarów wiejskich, jak i dla obszarów miejskich. Jak zostanie to rozpisane w szczegółach, wynikać to będzie z dokumentu, który opracowujemy równolegle z programem regionalnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#ZbigniewDolata">Otwieram dyskusję. Jako pierwszych proszę o zabranie głosu posłów. Następnie oddam głos gościom.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#StanisławKalemba">Przypominam, że kilka miesięcy temu omawialiśmy bardzo podobny temat na posiedzeniu Komisji na Wiejskiej, dlatego dzisiaj powtórzę niektóre z argumentów, które padły w tamtej dyskusji. Nikt rozsądny nie zakwestionuje, że grupa pracowników Państwowych Gospodarstw Rolnych została poszkodowana w sposób urągający przyzwoitości. Wszyscy to potwierdzają, rzecznik praw obywatelskich też. Jeżeli ktoś ma inne zdanie, to uważam, że nie ma racji.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#StanisławKalemba">Wszystkie inne grupy zawodowe wzięły udział w prywatyzacji. W niektórych instytucjach czy bankach wystarczyło popracować kilka lat, aby otrzymać udziały, a w tym przypadku żaden z pracowników nic nie otrzymał. Można zapytać, co zrobiliśmy w tym zakresie? Kilka lat temu padła propozycja, aby utworzyć odrębny fundusz, który powstałby z 10% środków uzyskanych ze sprzedaży majątku. Niestety, propozycja ta nie uzyskała poparcia.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#StanisławKalemba">Powiedzmy sobie uczciwie, regionalne programy operacyjne i pozostałe programy są dla całej Polski, dla wsi i miast, nie ma odrębnego programu dla tych środowisk i – jak mi się wydaje – nie będzie takiego programu. Na podstawie informacji uzyskanych na poprzednim posiedzeniu, o którym wspominałem, zgłaszam wniosek formalny. Można go nawet włączyć do dezyderatu Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Skoro dla zwrotu mienia zabużańskiego z zasobów Agencji przeznaczamy 400 tys. ha gruntów, na reprywatyzację 500 tys. ha, w jednym przypadku to są 2 mld złotych, w drugim – minimum 2,5 mld złotych, to uważam, że Komisja powinna zająć stanowisko, iż dla rozwiązania problemów środowisk popegeerowskich należy przeznaczyć 400, albo 500 ha i pod to ułożyć program dla tych środowisk. Inaczej to wszystko się rozmyje, włącznie z dofinansowaniem programów unijnych. Najważniejszą sprawą w tym wszystkim jest to, aby z tych funduszy można było uzyskać środki na wkład własny w tych programach. Nawet jeśli będą wspaniałe pomysły, to i tak nikt ich nie zrealizuje, bo nie ma skąd wziąć środków na wkład własny.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#StanisławKalemba">Taka jest moja propozycja, inaczej to rozmyjemy. Podczas inauguracji Sejmu kolejny raz zwracałem na to uwagę. Wiadomo, że dzisiaj już nie ma powrotu do bezpłatnych akcji i udziałów, bo jest to nierealne, ani taki wniosek nie uzyska większości. Ale możemy pomóc w budowie infrastruktury, świetlic, lepszych dróg, boisk sportowych. Uważam, że w tym zakresie można zdziałać wiele. Nie chcąc być gołosłowny, powiem, że niedaleko stąd po spotkaniu z wyborcami jeden z sołtysów zaprosił mnie na taką popegeerowską wieś. Nie ma tam jak dojechać, a ci bezrobotni ludzie i miejscowa młodzież włożyli swoje pieniądze w remont świetlicy, odmalowali ją, teraz mają miejsce, gdzie mogą się spotkać. Często nie potrzebne są wielkie nakłady, często wystarczy kilka czy kilkanaście tysięcy złotych. I na to muszą pójść środki ze specjalnej linii.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#StanisławKalemba">W poprzednim materiale ministra pracy i polityki społecznej przedstawiony był program tego ministerstwa pod nazwą „Świetlica, praca i staż”, czyli socjoterapia w środowisku wiejskim dla środowisk popegeerowskich. Niektóre województwa podjęły realizację tego programu, w materiale są wymienione poszczególne gminy. Interesuje mnie, jak rząd ocenia realizację tego programu? Nie wiem, czy dzisiaj jest przedstawiciel Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej? Nie ma. Trudno. Pewne programy zostały wdrożone już w 2005 r. i mają być kontynuowane w przyszłym roku.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#StanisławKalemba">Nie można przejść obojętnie nad informacją, zresztą media też często ją podają, że z zasobów Agencji cudzoziemcom sprzedano do tej pory 1268 ha gruntów. Taka jest informacja. Tego nikt nie może zakwestionować. Ale w ogóle nie podaje się czy nie podkreśla, że około 200 tys. ha gruntów jest dzierżawionych przez cudzoziemców i spółki z udziałem kapitału zagranicznego. Jest to wielkość szacunkowa, bo takiej ewidencji nie mamy. To są fakty. A należy dodać, że w dzierżawie było jeszcze więcej gruntów. Powiedzmy sobie zatem jasno, że dodatkowe 200–300 tys. ha bardzo szybko może przejść w ręce cudzoziemców. Powinniśmy się temu tematowi przyjrzeć.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#StanisławKalemba">Kolejne pytanie kieruję do przedstawicieli wielkopolskiego oddziału regionalnego Agencji. Jak realizowany jest program zalesienia na obszarach strukturalnego bezrobocia? Może dałoby się go wykorzystać w walce z bezrobociem. Wiem, że z tego programu korzysta się w niewielkim stopniu, ale czy nie warto rozszerzyć jego zakresu, zastosować go na terenach, gdzie rodziny nie otrzymały nic, zwiększyć areał do 5 ha, zmniejszyć wymagania i dać możliwość zalesienia? Są chętni. Niech ci ludzie mają korzyść chociażby z premii, jaką dostaną. Będą pilnować swojego lasu na swoich gruntach. Tu widzę pewne możliwości.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#StanisławKalemba">Jestem przekonany, że rozwiązań powinniśmy szukać w tym kierunku. A pod możliwe środki opracować jakieś programy wspólnie ze środowiskami popegeerowskimi, które są reprezentowane na dzisiejszym posiedzeniu Komisji. Przypominam sobie, że te środowiska niewiele chciały, prosiły o wsparcie i zrozumienie, tu nie chodzi o wielkie rzeczy. Należy pomóc im w uzyskaniu wykształcenia, pomóc w zakresie infrastruktury na wsi, bo często tam ludzie nie mają nic, ani gdzie się spotkać, ani gdzie pograć w piłkę. Należy zwrócić uwagę na lepsze wyposażenie szkół.</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#StanisławKalemba">Jestem przekonany, że powinniśmy przeznaczyć z zasobów Agencji Nieruchomości Rolnych części gruntów dla ludzi, którzy pracowali w PGR przez 30, 40 czy 50 lat, a teraz nie mają nic. Osoby pracujące w szacownych instytucjach po kilku latach pracy w ciągu jednej doby stały się milionerami. Więc chociażby w taki sposób należy naprawić te krzywdy.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#StanisławKalemba">Przepraszam, że tak długo mówię o tych sprawach, ale spokojnie nie da się o tym mówić. I może, panie przewodniczący, dobrze byłoby wrócić do starej propozycji. Powołać dzisiaj zespół, który przygotowałby dezyderat, który przyjęlibyśmy na kolejnym posiedzeniu Komisji. Inaczej to my sobie pogadamy, a ci ludzie niewiele z tego będą mieli. Trzeba to zrobić póki jest czas, póki jest majątek w zasobach Agencji.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#ZbigniewDolata">Proponuję więc, aby pan poseł sformułował na piśmie swoje postulaty, a prezydium Komisji odniesie się do nich.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#StanisławStec">Popieram posła Stanisława Kalembę w tym, żeby po dzisiejszym posiedzeniu powstał dezyderat. Chętnie przyłączę się do opracowania wniosków, aby rezultatem poprzedniego i dzisiejszego posiedzenia Komisji były jakieś konkretne efekty.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#StanisławStec">Panie przewodniczący, pan zwrócił się do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego z prośbą o informację na temat możliwości wsparcia terenów wiejskich, w szczególności po byłych Państwowych Gospodarstwach Rolnych. Materiał, który otrzymaliśmy, zawiera się na 4 stronach, ale terenom popegeerowskim poświęcono w nim 4 zdania. To świadczy o docenianiu przez ministerstwo tych obszarów. Pan dyrektor powiedział, że jest potężna ilość pieniędzy do wzięcia z Europejskiego Funduszu Społecznego również przez środowiska popegeerowskie. Proszę więc na piśmie wskazać z jakiej osi jakie projekty powinny być przygotowane, żeby ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego tereny popegeerowskie mogły skorzystać. Informację, którą otrzymam, roześlę do związku byłych pracowników PGR, który istnieje i działa także w Wielkopolsce. W jednych miejscowościach lepiej, w innych gorzej.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#StanisławStec">Ubolewam, że samorząd wojewódzki w regionalnym programie operacyjnym wspomina o terenach zagrożonych, o byłych terenach wojskowych, a zapomniał o terenach popegeerowskich. Bardzo proszę, aby po opracowaniu szczegółowych zasad wykorzystania środków unijnych powiadomić posłów Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi z tego terenu oraz Związek Byłych Pracowników PGR, jak można z tych środków skorzystać. Trzeba naprawdę im pomóc, bo tej pomocy potrzebują.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#StanisławStec">Mam też pytanie do szefa Agencji Nieruchomości Rolnych. Z materiału, który otrzymaliśmy, wynika, że 300 tys. mieszkań sprzedano. Ale wiemy, jakie problemy byli pracownicy PGR mają z tymi mieszkaniami. Ostatnio byłem w Pobierzy, tam jest ogrzewanie na olej i koszty tego ogrzewania są przeogromne. Trzeba im pomóc, aby mogli zmienić ogrzewanie, bo inaczej oni całą emeryturę przeznaczą na koszty ogrzewania, a koszty te będą stale rosnąć. Sprzedaż mieszkań to było prawidłowe działanie, bo pozbyto się zasobów mieszkaniowych, ale trzeba jeszcze trochę się nimi zainteresować, bo Agencja ma takie moralne zobowiązanie wobec tych ludzi.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#StanisławStec">W materiale piszecie państwo, że na koniec 2005 r. w rękach 160 dzierżawców było 49 tys. ha gruntów, które trzeba odebrać, i macie z tym pewne kłopoty. Jak ta sytuacja wygląda na dzień 30 października 2006 r.? Co już się zmieniło, czy odebraliście już to mienie od byłych dzierżawców, którzy użytkują grunty bezumownie? Czy zdążyliście odebrać wszystkie grunty?</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#ZbigniewDolata">Zwracam uwagę, że jest to problem, który wszystkim nam leży na sercu, ale to nie jest problem ostatnich tygodni czy nawet miesięcy. To jest problem, który nie znalazł rozwiązania przez ostatnie kilkanaście lat. W tym czasie formacja pana posła sprawowała władzę, więc można było wcześniej zainteresować się tym tematem, miał pan ku temu wiele możliwości. Ale to tylko tytułem polemiki.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#AndrzejFedorowicz">Co prawda pan przewodniczący wprowadził już ten ton, ale ja także zamierzałem wypowiedzieć się w tym tonie. Wszystkich zaniechań i zaniedbań w ciągu roku działalności rządu, jakiegokolwiek, nie da się wyrównać, bo one są bardzo głębokie. Ale nie będę tu dziś utyskiwał, bo mam obowiązek powiedzieć poznaniakom o czymś ważnym.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#AndrzejFedorowicz">Nie dalej jak w środę byłem na przesłuchaniu w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Przesłuchiwany byłem jako poseł, jako twórca jednej z ustaw, jako uczestnik procesu legislacyjnego, a tematem przesłuchania była sprawa przejazdu samochodów ciężarowych przez Golinę i Konin, samochody ciężarowe rozjeżdżały te miasta. Jestem także członkiem Komisji Infrastruktury. Co się stało? W poprzedniej kadencji postanowiliśmy jakoś odciążyć te miasta i przełożyć ruch na autostradę, mówiąc w naszym żargonie „na Kulczyk Holding”. Sejm przekazał do Senatu ustawę, w której zapowiedział, że 50% dopłaty do winiety pochodzić będzie z budżetu państwa, z Krajowego Funduszu Drogowego. I co się stało?</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#AndrzejFedorowicz">Ustawa wróciła z Senatu i posłowie, dzisiejsi niby obrońcy rolników, 19 posłów, głównie z PSL, lekką ręką dołożyli 20% panu Kulczykowi. Otóż tacy są obrońcy interesów rolniczych. Chciałbym, aby panowie stawali w prawdzie od czasu do czasu, bo tak trzeba robić, żeby rano goląc się, można było spojrzeć temu facetowi w lustrze w twarz. Mówię to z przykrością, bo najbliżej jest mi do środowiska rolniczego. Odpowiedzialności za zaniechania z kilkunastu lat nie można zrzucić na jeden rząd. Mam obowiązek bronić koalicji i będę jej bronił. Jest jeszcze wiele rzeczy do zrobienia, ale każdy z nas własną ręką we własne piersi niech się uderzy i powie, że jest bez winy. Agencja Nieruchomości Rolnych nie może być jako jedyna instytucja, która przy tym nie była głównym beneficjentem tego przedsięwzięcia, obciążona winą. Dostała do zarządzania masę upadłościową i tą masą w jakiś sposób musiała zarządzać. Liczby, które często padają na posiedzeniach Komisji, są nieuprawnione, bo wszystkie te cyferki dotyczą głównie małych gruntów, których nie można inaczej zakwalifikować, bo nie mają więcej jak hektar powierzchni. A tak naprawdę powinny być traktowane jako działki przyzagrodowe, przydomowe czy wręcz jako działki miejskie. Trzeba stawać w prawdzie i mówić ludziom prawdę, jak sam powiedziałem oczywistą prawdę o autostradzie. Można sprawdzić, jak poszczególni posłowie głosowali w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#AndrzejFedorowicz">Żaden z premierów i żadne ministerstwo nic nie zrobili dla mieszkańców obszarów popegeerowskich. Wszyscy dużo mówili, przyznawali rację, ale nic z tego nie wynikało. Niektórzy nawet pastwili się nad tymi ludźmi. Sam pamiętam materiały telewizyjne z terenów województwa olsztyńskiego, suwalskiego, w których jako wielkie wydarzenie pokazywano rozpite całe miejscowości z tych obszarów.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#AndrzejFedorowicz">Wydaje mi się, że powinniśmy się zająć taką sprawą. Powinniśmy wystąpić do instytucji, które są beneficjentami, a nie tylko do samych samorządów, bo od kilku lat jest taka moda, że wszystkie zadania zlecamy samorządom, ale nie dajemy im na to żadnych pieniędzy. Coś na ten temat wiem, może więcej i bliżej, bo moja żona jest szefową gminnego ośrodka pomocy społecznej. Coś o tym wiem, można powiedzieć „od kuchni”. Ale nie chcę narzekać. Uważam, że właśnie tutaj, gdzie znajdują się te zaniedbane obszary, należy wypracować jakąś formułę i przedstawić propozycję, przy czym nie zadośćuczynienia, tylko rozwiązania problemu.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#AndrzejFedorowicz">Urząd Marszałkowski nie ma oddzielnego programu dla tych terenów, bo w przygotowywanym programie proponuje się działania dla wszystkich środowisk, a programu dla konkretnej grupy nie ma. Pytam wprost: kto ma napisać wniosek o pieniądze czy jakieś granty dla tych obszarów? Kto ma to zrobić? Ktoś musi, inaczej pieniądze nie zostaną przyznane. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego też nie wskazuje konkretnych działań. Zapewne najlepiej byłoby – i takie są zamiary koalicji – żeby to był urzędnik, przedstawiciel rządu lub Agencji Nieruchomości Rolnych aż do poziomu gminy. To byłoby najlepsze rozwiązanie, ale nie ma na to pieniędzy. Trzeba więc wypracować jakąś inną formułę, ale najpierw powinniśmy przyznać, że każdy z nas w jakimś tam stopniu jest winien pewnych zaniedbań. Jeżeli ciągle będziemy robić odniesienia, albo tylko zgłaszać roszczenia, to nic z tego nie będzie. Omówmy sprawę, sformułujmy dezyderat, załatwmy sprawę.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#AndrzejFedorowicz">Dlatego proponuję, abyśmy wypracowali formułę, w jaki sposób pieniądze z tych programów skierować na te obszary wraz z konkretnym rozwiązaniem, bo inaczej problem znowu zostanie na barkach Agencji Nieruchomości Rolnych, a Agencja jest tylko zarządcą i to wyłącznie masy upadłościowej. Musimy mieć tego świadomość. To nie jest jakieś dochodowe przedsięwzięcie. Srebra rodowe zostały już sprzedane, dzisiaj zostały jakieś resztki, i to już koniec majątku.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#RenataBeger">W tym pięknie opracowanym materiale dotyczącym działalności Agencji Nieruchomości Rolnych jest wzmianka na temat ziemi, która została wydzierżawiona obcokrajowcom. Chcę zwrócić uwagę na takie słowa: „Relatywnie niewielką grupę dzierżawców stanowią podmioty z udziałem kapitału zagranicznego”. Ale mówi się to na podstawie danych wziętych „z sufitu”, ponieważ w dalszej części tego opracowana można przeczytać, że od 2001 r. nie prowadzi się takiego rejestru. Przypominam, że wówczas był rząd SLD-PSL i ministrem rolnictwa był poseł Jarosław Kalinowski.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#RenataBeger">Chcę zapytać pana ministra, czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi podjęło jakieś działania, aby przywrócić prowadzenie takiego rejestru. A jeżeli nie, to czy zamierza przyjrzeć się sprawie i wprowadzić zasadę ewidencjonowania takich transakcji, abyśmy wiedzieli na przyszłość, ilu cudzoziemców i ile spółek z udziałem kapitału zagranicznego dzierżawi lub kupuje ziemię?</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#RenataBeger">Była mowa o funduszach, które można przeznaczyć na tereny popegeerowskie, chociażby na odnowienie sal, które już tam są. Problem jednak nie tkwi w salach, nie tkwi w tym, że młodzież nie ma co robić, że pokazują filmy z udziałem ludzi, którzy zajmują się alkoholem. Problem jest dużo, dużo głębszy. Znam to środowisko, ponieważ w tym środowisku mieszkam. Tam jest wiele problemów, chociażby problem mieszkań, które częściowo zostały wykupione, częściowo nie, i teraz jest problem, kto ma administrować tymi budynkami, kto ma się zająć zwykłymi, codziennymi sprawami, jak wywóz śmieci, wywóz nieczystości. Mówimy dużo o ochronie środowiska, a zapominamy, że ci ludzie nie zawsze potrafią zjednoczyć się na tyle, aby zamówić i potem zapłacić za wywóz szamba po to, aby to szambo nie wylewało się na drogi, chodniki i pola. To są bardzo drobne sprawy, ale bardzo ważne i kłopotliwe dla ludzi, którzy tam mieszkają i których to dotyka.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#RenataBeger">Sprawa funduszy unijnych. Najważniejszym zadaniem jest, aby znaleźć kogoś, kto zajmie się pozyskiwaniem tych pieniędzy. Kto pomoże tym ludziom podjąć starania o te fundusze, bo trzeba złożyć wniosek, trzeba wniosek przygotować, trzeba pojechać do miasta, trzeba załatwić wszystkie wymagane formalności. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś, kto jest w stanie takiej apatii – bo wśród tych ludzi panuje głęboka apatia, zniechęcenie i brak wiary w przyszłość – nie mając na chleb, pojechał załatwić taki wniosek. Absolutnie nie ma o czym mówić. W związku z tym lepiej byłoby, aby był to ktoś z urzędu gminy, może sołtysi mogliby być takimi łącznikami.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#RenataBeger">Propozycje rozwiązania tego problemu mogą być najróżniejsze i płynąć ze wszystkich stron, nie będę upierać się przy tych, które w tej chwili przyszły mi do głowy. Najważniejsze, aby coś takiego działało. Chciałabym, aby to posiedzenie nie skończyło się na tym tylko, że spotkaliśmy się, porozmawialiśmy, podyskutowaliśmy, powbijaliśmy sobie wzajemnie szpilki. My doskonale wiemy, kiedy PGR zostały zniszczone. Są państwa członkowskie, które w tym samym czasie co Polska wstąpiły do Unii Europejskiej, a zachowały tę strukturę administrowania ziemią. W tych krajach nadal istnieją państwowe gospodarstwa, u nas zostały one zniszczone, a ludzie pozostawieni na pastwę losu.</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#RenataBeger">Ludzie zamieszkujący tereny popegeerowskie zgłaszają jeszcze inne pretensje. Kiedy byli pracownikami, poszczególne gospodarstwa budowały mieszkania. Te mieszkania budowane były ze środków pracowniczych. W momencie, kiedy gospodarstwa zostały zniszczone, niewykończone mieszkania zostały przejęte, ale pracownicy nie otrzymali w zamian nic. Oni czują się oszukani, ograbieni, i to nie tylko z tego powodu, że stracili miejsca pracy, ale również ze względu na to, że zostały zabrane im pieniądze, bo te niewykończone budynki zostały przekazane ludziom, którzy wykończyli je i teraz sprzedają mieszkania i zarabiają na tym.</u>
<u xml:id="u-47.6" who="#RenataBeger">Sądzę, że takie problemy, niby drobne, ale bardzo ważne dla ludzi, którzy tam mieszkają, powinny być przedmiotem codziennego naszego myślenia o tej części społeczeństwa. Ponieważ ta część społeczeństwa nie ma możliwości wyjścia z tych popegeerowskich środowisk przede wszystkim ze względu finansowych, braku wykształcenia i wielu innych drobnych przyczyn, które nie pozwalają im wyjechać, opuścić tego środowiska. Często zwykły ludzki strach przed nieznanym decyduje o tym, że ci ludzie nie wyjadą poza, jak ja to określam, swój komin. Znam takich ludzi, i wiem, że oni nigdy nie zdobędą się na taki gest. Z powodu zwykłego ludzkiego strachu. Oni czekają na pomoc.</u>
<u xml:id="u-47.7" who="#RenataBeger">Nie zachęcam, aby dać im rybę, trzeba dać im wędkę. Ale to naszym zadaniem jest znalezienie odpowiedniej dla nich wędki, aby mogli poczuć się wartościowymi Polakami.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#ZbigniewDolata">Proszę, aby następne wypowiedzi były rzeczowe. Nie musimy wygłaszać tu strzelistych oracji bo wszyscy znamy sytuację mieszkańców terenów popegeerowskich i wszyscy chcemy znaleźć rozwiązanie problemu. Proszę, aby następni mówcy skupili się na konkretnych rozwiązaniach lub zadawali pytania, bo inaczej do niczego nie dojdziemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#TadeuszDębicki">Wszyscy wiemy, kiedy nastąpiła prywatyzacja PGR i trzeba powiedzieć, że żaden rząd nie zrobił nic, albo zrobił bardzo niewiele. Nie obwiniałbym nikogo, bo przecież w tym czasie były również rządy solidarnościowe, w których uczestniczyliśmy. Przedtem jako związkowcy, teraz jako posłowie poruszamy te problemy. Proponuję, abyśmy przeszli do konkretów. Nie wiem, czy Agencja sama to zrobi, czy pan minister zobliguje prezesa Agencji do opracowania raportu na ten temat, bo dużo mówimy o nim, ale tak naprawdę nikt z nas nie wie, jaka jest skala problemu, gdzie i w jakich miejscach, jakie są różnice. Prawda jest taka, że pracownicy PGR nie zostali uwłaszczeni na majątku, który wypracowali. Wiadomo przecież ile środków z „trzynastek” szło na inwestycje.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#TadeuszDębicki">Nie wolno zapominać, że i na tym obszarze są znaczne różnice. W kombinacie Poznań-Naramowice ludzie mieszkali w blokach. Kiedy pojawiła się taka możliwość, wykupili mieszkania za mały procent ich wartości. Po jakimś czasie, kiedy dzieci dorosły, sprzedali je i urządzili swoje dzieci. Można powiedzieć, że im w jakimś stopniu poszczęściło się. Ale ci, którzy mieszkają na peryferiach, mieszkają w slumsach i jeszcze płacą czynsze. Sprawdziłem pewne rzeczy i okazało się, że płacili czynsze niewłaściwie naliczone. Wyliczenie poprawiono, ale co z pieniędzmi, które nadpłacili? Jest wiele nieuczciwości. Nie chcę tu nikogo obwiniać czy oskarżać, ale wydaje mi się, że trzeba przejrzeć ustawę o Agencji Nieruchomości Rolnych i tak zmienić prawo, żebyśmy mogli naprawić to, co do tej pory nie zostało naprawione. Wszyscy mówimy jednym głosem, ale niewiele z tego wynika.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#TadeuszDębicki">Mam tylko jedno pytanie, dotyczy ono gruntów wykupionych przez obcy kapitał. My, Polacy, nie wiemy, ile gruntów jest w posiadaniu kapitału zagranicznego. Na jednym z ostatnich posiedzeń Komisji mówiłem o tym, jak spółki zachodnie mające swoje spółki córki poprzez zadłużanie naszych podmiotów działających w rolnictwie przejmują ziemię, stają się jej właścicielami. O skali tego problemu nikt nie wie. Uważam, że Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi powinna się nim zająć poważnie i zobligować rząd, aby przeprowadził pełną analizę sytuacji i przygotował zmiany w prawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#JerzyGosiewski">Proszę o wyjaśnienie, na jakim etapie jest projekt ustawy o pomocy dla terenów popegeerowskich? Po drugie, byłem w kilku takich blokowiskach popegeerowskich i pytałem, czego ludzie oczekują. Muszę powiedzieć, że przez 75 minut nie dopuszczono mnie do głosu, tylko krytykowano za 60 poprzednich lat i 16 ostatnich lat pomocy dla tych środowisk. Przyjąłem to na siebie, choć po raz pierwszy jestem parlamentarzystą. Czego ludzie chcą? Ludzie chcą pracy. W jaki sposób to zrobić? Propozycja moja polega na tym, aby zrobić przegląd takich blokowisk, a Agencja Nieruchomości Rolnych niech wyznaczy konkretne tereny pod produkcję przemysłową, zurbanizuje te tereny i rozpisze przetargi w uzgodnieniu z samorządami. A te piękne mowy to tylko populistyczne hasła.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#KrzysztofCzarnecki">Poseł Jerzy Gosiewski powiedział to, co chciałem i ja powiedzieć, ale chcę posłom uświadomić jeszcze jedną rzecz. Dyskutujemy o wieloletnim planie inwestycyjnym na lata 2007–2013 i udziale w nim infrastruktury. Jest to plan narodowy, który w zasadzie jeszcze bardziej będzie pogłębiał różnice między regionami, między tzw. ziemiami odzyskanymi, gdzie są środowiska popegeerowskie, i aglomeracjami, które dzisiaj są bogate, lepiej uzbrojone w infrastrukturę. Będziemy tworzyć specjalne strefy ekonomiczne, by przy dużych aglomeracjach można było zwiększyć zatrudnienie, żeby te środowiska można było jeszcze bardziej zaktywizować. Natomiast na terenach województwa zachodnio-pomorskiego, północnej części Wielkopolski, nie mówiąc o terenach wschodniej Polski, które dostaną dodatkowe środki finansowe, nie planuje się wzmocnienia infrastruktury. Mam na myśli drogę S-11, S-8, część drogi S-5.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#KrzysztofCzarnecki">Te szlaki komunikacyjne mają duże znaczenie, ponieważ wiadomo, że przemysł, mówię o silnym i dużym przemyśle, nie przyjdzie tam, gdzie nie ma rozwiniętej infrastruktury drogowej. To samo dotyczy turystyki. Żeby turysta mógł się szybko i bezpiecznie przemieszczać, musi mieć dobre drogi. A tu atrakcyjne tereny turystyczne nie będą uzbrojone w dobrej jakości drogi. Wynika z tego, że „Narodowy plan rozwoju” trzeba byłoby jeszcze raz przedyskutować i położyć większy nacisk na uzbrojenie w infrastrukturę terenów popegeerowskich.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#KrzysztofCzarnecki">Powiem szczerze, panie pośle Kalemba, że dezyderat to za mało, chyba powinniśmy powołać podkomisję nadzwyczajną, żeby omówić wszystkie sprawy, które dotyczą środowisk popegeerowskich. Przychylam się do opinii, że powinno się stworzyć specjalny fundusz. Będziemy przeznaczać środki na rekompensaty dla Zabużan, więc można powiedzieć, że tamte środowiska docenimy, natomiast środowiska popegeerowskie takiego wsparcia za majątek, który wypracowały, nie otrzymają. Na co przeznaczyć pieniądze z tego funduszu? Uważam, że trzeba to ustalić wspólnie z samorządami, bo to one wiedzą najlepiej, jakiego rodzaju pomoc jest potrzebna tym środowiskom. Jeżeli razem nie usiądziemy i nie zaczniemy dyskutować, począwszy od Ministerstwa Rozwoju Rolnictwa, poprzez Ministerstwo Gospodarki, kończąc na samorządzie, to dezyderaty i nasze dyskusje nie przyniosą żadnego skutku.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#KrzysztofCzarnecki">Zgłaszam wniosek, żeby na jednym z grudniowych posiedzeń Komisji ponownie ten temat przedyskutować w kontekście powołania podkomisji, która zajmie się wszystkimi lokalnymi sprawami. Powinniśmy bardziej aktywizować te środowiska do tworzenia nowych miejsc pracy. Powinniśmy się zastanowić, czy nie znieść dla nich składki na ZUS, czy nie obniżyć dla nich podatku dochodowego, czy przedsiębiorstwa, które będą powstawać w tych rejonach, nie powinny czasowo być zwolnione z podatku. To są konkretne zachęty.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#KrzysztofCzarnecki">Z przykrością muszę stwierdzić, że zabieramy samorządom dochody, może nie tak duże, ale zabraliśmy im dochody z grup producenckich, zabraliśmy dochody ze zwolnienia podatkowego pod drogi publiczne, za zwolnienia od nieruchomości, za koleje. To jest ponad 200 mln złotych w skali roku. Z jednej strony chcemy z samorządami współpracować, a z drugiej zabieramy im środki finansowe. Uważam, że jest to temat na szerszą dyskusję, choć być może nie dzisiaj.</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#KrzysztofCzarnecki">Na przykładzie mojego powiatu zauważam taką rzecz, że ludzie mieszkający na terenach wokół miasta mają szansę znaleźć pracę i do niej dojechać, ale osoby z odległych terenów, z prowincji, już sobie nie radzą. Oni sami sobie nie poradzą. Ich aktywizacja zawodowa oraz dobre chęci burmistrzów i wójtów nie są w stanie stworzyć miejsc pracy bez pomocy z zewnątrz. Dlatego powinniśmy wypracować różne zachęty i wspólnie taki program wypracować. Dlatego zgłaszam wniosek o powołanie podkomisji nadzwyczajnej dla opracowania programów pomocowych dla środowisk popegeerowskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#ZbigniewDolata">Proszę przedstawić wniosek na piśmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#JakubRutnicki">Wiele rzeczy zostało dzisiaj powiedzianych, ale najgorsze jest to, że cały czas patrzymy w przeszłość. Mówimy o tym, co było i kto jest winny za obecną sytuację na wsi, a szczególnie na terenach popegeerowskich. A my w tej chwili musimy postawić na edukację. Moi przedmówcy wiele mówili na temat infrastruktury. Oczywiście, infrastruktura jest bardzo ważna, by mogły tam powstać nowe przedsiębiorstwa, ale stworzenie systemu dróg jest bardzo kosztowne. Jednak dużym problemem na terenach popegeerowskich jest kultura pracy. Biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynku pracy, należy stwierdzić, że wykwalifikowanej siły roboczej jest na rynku bardzo mało. Twierdzę, że w tej chwili nie wystarczy zaproponować przedsiębiorcom, aby inwestowali na tych terenach, najpierw musimy odpowiednio przygotować tych ludzi do podjęcia pracy. W programach powinno być zarezerwowanych mnóstwo środków na wszelkiego rodzaju szkolenia.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#JakubRutnicki">Pani poseł Renata Beger mówiła na temat strachu, mówiła o tym, że ci ludzie nie chcą wyjechać, bo obawiają się wielu rzeczy. My musimy zwrócić się do młodych ludzi, pomóc przede wszystkim młodym ludziom. Należy stworzyć odpowiedni system stypendialny, który spowoduje, że młoda osoba zacznie swoją karierę edukacyjną od gimnazjum, potem przez szkołę średnią. Wiadomo, że ci rodzice nie są w stanie wysłać dziecka do szkoły, aby mogło uczyć się, zdobyć wykształcenie średnie i później studiować. To jest właśnie obowiązek państwa. To państwo musi pomóc poprzez szeroko zakrojony system stypendialny, aby te osoby mogły funkcjonować, aby mogły wyjść z tego zaklętego kręgu.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#JakubRutnicki">Żyjemy w XXI wieku, w dobie informatyzacji i dlatego musimy sprawić, aby na terenach wiejskich, na terenach popegeerowskich, była możliwość dostępu do Internetu, a przez to i dostępu do edukacji, bo wchodzimy w całkiem nowe systemy edukacyjne. Musimy stworzyć odpowiednie warunki, aby oprócz infrastruktury technicznej powstała infrastruktura informatyczna, bo Internet staje się podstawowym narzędziem pracy i podstawowym narzędziem wiedzy. Jeżeli młodzi ludzie zamieszkujący obszary popegeerowskie będą pozbawieni tego źródła wiedzy, to spowodujemy, że ich szanse na wyrwanie się z biedy, na znalezienie pracy będą gwałtownie maleć.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#JakubRutnicki">Mówiąc o nowych możliwościach i nowych miejscach pracy, nie wolno zapominać, że te nowe miejsca pracy wymagają dużej wiedzy informatycznej, technicznej. To są narzędzia, które wymagają chociażby obycia się z komputerem. Jeżeli tego nie przezwyciężymy, jeżeli nie będzie edukacji elektronicznej na tych terenach, to nic tam nie osiągniemy, bo drogi można wybudować, ale z tego niewiele wyniknie. Ludzie, którzy tam mieszkają, i tak nie będą wiedzieć, jak z tego dobrodziejstwa skorzystać.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#JakubRutnicki">Edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#StanisławKalemba">Proszę zwrócić uwagę, że ja nie wymieniłem nazwy żadnego ugrupowania, nie powiedziałem, jak kto głosował, choć mam te dane. Mam taką pamięć, że mogę podać, jakie kluby jak głosowały w poszczególnych sprawach. Na przykład w obronie ministra Emila Wąsacza, który doprowadził do strat, za co dzisiaj staje przed Trybunałem Stanu. Ale to nie jest odpowiednie miejsce i czas.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#StanisławKalemba">Panie wiceprzewodniczący, proszę, aby prezydium pilnowało porządku dyskusji. Dzisiaj tematem obrad nie jest autostrada, aczkolwiek jestem i do tego tematu przygotowany. Powiem, że ja jako poseł, który jest w parlamencie od wielu kadencji, czuję się odpowiedzialny za trudną sytuację terenów popegeerowskich. Jeżeli któryś z polityków czuje, że jest bez winy, to niech stanie tu dziś i powie, że zrobił wszystko, co było możliwe.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#StanisławKalemba">Uważam, że największą przeszkodą w wypracowaniu konkretnych wniosków w sprawie pomocy dla środowisk popegeerowskich są zachowania, których dzisiaj jesteśmy świadkami. Ja, poseł Stanisław Kalemba, mogę powiedzieć, co zrobiłem, a czego nie zrobiłem. Zgłosiłem w imieniu klubu PSL wniosek, kiedy nie było innych pomysłów, żeby dla rodzin na bezrobociu przeznaczyć po kilka hektarów gruntu, aby ludzie ci mogli stać się ich właścicielami, zalesiać je, dbać o nie i otrzymywać wypłaty. Po drugie, proszę wrócić do sprawy mieszkań i sprawdzić, jak wtedy głosował klub PSL.</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#StanisławKalemba">Wiem, że są pewne standardy, że po przegranych wyborach należy od razu rozpocząć kampanie wyborczą. Tylko nie wiem, dlaczego poseł Andrzej Fedorowicz upodobał sobie klub PSL i 19 posłów przy jednej ustawie, kiedy do przegłosowania jej potrzeba było chociażby połowę głosów. Na tym polega nieuczciwość i manipulacja w zachowaniu pana posła. Ja jestem do poszczególnych zarzutów bardzo dobrze przygotowany. Ustawa o Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa została uchwalona w październiku 1991 r. Przegłosował to rozwiązanie Klub OKP, można do tych wydarzeń wrócić. Przypomnę, że w 1996 r. po druzgocącej analizie i protokołach NIK, domagaliśmy się zmiany polityki Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Proszę sprawdzić, kto wtedy głosował przeciwko przyjęciu tej informacji.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#StanisławKalemba">Gwoli uczciwości dodam, że zasadnicze spory nie biegną wcale między poszczególnymi klubami, tylko w poprzek. Był wtedy w klubie SLD poseł Kazimierz Iwaniec, który bardzo dobrze znał te sprawy. Zapłacił wysoką cenę, bo w trakcie dyskusji, a też nie zgadzał się z polityką rządu, miał wylew krwi do mózgu i zawał. A po tygodniu pochowaliśmy go w Lublinie.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#StanisławKalemba">Ubolewam nad tym, że w dyskusji na temat tak trudnych spraw jak problemy środowiska pegeerowskiego używa się takich tanich chwytów i próbuje się wmówić słuchaczom, że 19 posłów z PSL zadecydowało o tym, jak wygląda rozwiązanie problemu autostrad. Ubolewam nad tym. Było trzech posłów, którzy zdecydowali się na powołanie Krajowej Spółki Cukrowej, uratowaliśmy banki spółdzielcze, sprawiliśmy, że nie było wolnego obrotu polską ziemią, a wszystko to było w czasie, kiedy byłem przewodniczącym Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#StanisławKalemba">Taką dyskusję uważam za niepotrzebną, ja nie mówiłem o partiach, bo nie o to chodzi. Jeśli ciągle będziemy odwoływali się do przeszłości, do tego, co było kiedyś, to nic nie zrobimy. Mogę podać, jak kto głosował w różnych sprawach. Mogę powiedzieć, że kiedy chodziło o urealnienie dochodów w rodzinach rolniczych, już w tej kadencji, to jedyny projekt i rozwiązanie, które zostało przyjęte dla 670 tys. dzieci, to był wniosek PSL. Klub LPR nie chciał zaakceptować tego pomysłu, zaakceptowały go kluby koalicyjne, które głosowały za nim, ale nie mówię teraz o szczegółach. Musimy myśleć inaczej. Zwracam uwagę, że ja nie mówiłem kto, jak i co. My mamy pracować nad naprawieniem krzywd, o których wszyscy jesteśmy przekonani. Pan, panie przewodniczący Fedorowicz, naruszył pewne dobre zwyczaje. Wprowadził pan niepotrzebny zamęt i próbował pan stwierdzić, że 19 posłów PSL zadecydowało o wyniku głosowania nad ustawą. Zapewniam pana, że gdyby pan mieszkał w Golinie lub Koninie i gdyby dziesiątki tysięcy ogromnych ciężarówek jeździły koło pana domu, to inaczej patrzyłby pan na tę sprawę. Żeby te TIR-y wyprowadzić z tych miast, szukano różnych rozwiązań. Nie wiem, czy znaleziono najlepsze, bo nie jestem specjalistą w tych sprawach i nie znam się na tym. Być może niektóre decyzje są błędne, ale one miały swoje uzasadnienie.</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#StanisławKalemba">Ja nie wprowadziłem tego zamieszania, przygotowany jestem na wiele zarzutów, na ich odpieranie i sprostowania, ale pan poseł tu, na ziemi wielkopolskiej, naruszył pewne obyczaje. Zresztą nie po raz pierwszy.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#ZbigniewDolata">Oddaję głos posłowi Andrzejowi Fedorowiczowi, ale bardzo proszę o krótką wypowiedź. Pozwólmy jeszcze wypowiedzieć się innym uczestnikom dzisiejszego posiedzenia. Nie ma sensu toczyć takich jałowych sporów.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#AndrzejFedorowicz">Nie było moją intencją wywoływanie sporu, tylko pokazanie, że nie żałowano 20% więcej dopłaty za przejazd dla „Kulczyk Holding”. Głosy PSL przeważyły, że Sejm nie zdołał odrzucić poprawki Senatu, która dała mu 20% więcej. Mówimy, że nie ma pieniędzy dla byłych pracowników PGR, a dla Kulczyka są. Tu leży problem. To jest prawda i to jest oczywiste.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#StanisławKalemba">I to właśnie 19 głosów posłów PSL zadecydowało?</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#AndrzejFedorowicz">Te głosy zadecydowały. Za poprawką opowiedział się Klub SLD, PSL przy udziale Platformy Obywatelskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#ZbigniewDolata">Na tym skończyła się lista posłów chcących zabrać głos. Zapraszam więc do wypowiedzi naszych gości.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#JerzyGejdel">Jestem doktorem nauk rolniczych. Jestem obywatelem Polski i Stanów Zjednoczonych, gdzie przebywałem na kontrakcie zagranicznym przez 15 lat. Z uwagą śledziłem zza oceanu wszystkie polityki, jakie uprawiały poszczególne rządy. Mówię polityki, bo to nie była jedna wspólna polityka zmierzająca do poprawy sytuacji w kraju, jaka została zapoczątkowana podczas prezydentury Lecha Wałęsy.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#JerzyGejdel">Wracam do tematu dzisiejszego posiedzenia Komisji. Wszyscy przedmówcy mówili o tym, co było, co chcieliśmy zrobić, ale nikt nie mówi o tym, jak to trzeba zrobić. W krajach zachodnich funkcjonują Agriculture Development Corporation, czyli rolnicze korporacje rozwojowe. Mając na uwadze środki, które w nowej perspektywie 2007–2013 trafią do Polski, należałoby rozwinąć takie korporacje na bazie istniejącej infrastruktury po byłych PGR z uwzględnieniem zasobów Agencji Nieruchomości Rolnych oraz Państwowego Funduszu Ziemi. Nie sprzedawajmy ziemi za bezcen obcokrajowcom i złodziejom różnych maści, Polakom, którzy podszywają się pod delegatów zagranicznych. Należy pamiętać, że po siedmioletnim okresie ochronnym, który mamy przed sobą, wejdzie do Polski kapitał zagraniczny i wykupi tę biedę po PGR.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#JerzyGejdel">Pani poseł Renata Beger mówi, i bardzo słusznie, że tam bieda aż piszczy. Jak tej biedzie zaradzić? Jestem współautorem, wspólnie z inżynierem z Nowego Jorku, dokumentu zatytułowanego „Program Development”. Na czym polega ten program? Wykorzystując istniejącą infrastrukturę techniczną i ziemię, która pozostała po PGR, należy stworzyć regionalne ośrodki rozwoju, które zapewnią pracę, zatrudnienie, rozwój. Wystarczy tym ludziom dać wędkę, a oni wyjdą z biedy. Jak to zrobić? Na pewno nie na posiedzeniach Komisji czy podkomisji takiej czy innej, bo to nic nie da. Pogadacie, rozejdziecie się i nie będzie żadnych efektów. Pod egidą Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi należy zebrać fachowców, praktyków, a nie „bzdety” opowiadać, że nauka, drogi. To nic nie da.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#JerzyGejdel">Przepraszam, ale proszę o kulturę wypowiedzi. Proszę przejść do meritum sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#JerzyGejdel">Przechodzę do meritum. W ramach rolniczych korporacji rozwojowych na bazie istniejącej infrastruktury technicznej i zasobów ziemi, wykorzystując pieniądze, które są w strukturach Unii Europejskiej, realizować należy konkretne programy. Tylko z czym możemy wyjść do Unii, jeżeli nie mamy programu?</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#JerzyGejdel">Jestem współzałożycielem struktur rolniczej korporacji rozwojowej. Mam materiały, program działania takiej korporacji, ale nie będę ich teraz omawiał, bo to jest cały pakiet projektów. Trzeba powołać zespół, który zdoła zmierzyć się z tym problemem, a nie ciągle mówić o tym, że chcielibyśmy, wypadałoby.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#JerzyGejdel">Szkolnictwo zawodowe w Polsce jest na wysokim poziomie, a szkolnictwo wyższe jest na dużo wyższym poziomie niż na Zachodzie. Nasze wykształcenie w Stanach Zjednoczonych jest wyżej cenione niż ich fakultety. Trzeba tylko takich ludzi znaleźć tu w kraju, wypracować schemat działania, system organizacji, a nie tracić czasu na pogaduszki.</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#JerzyGejdel">Jak to trzeba zrobić? Ja zobowiązuję się przedstawić ten program panu ministrowi Henrykowi Kowalczykowi, choć nie mogę dotrzeć do odpowiednich osób, na czele z wicepremierem Andrzejem Lepperem. Chciałbym zaproponować powołanie zespołu metodyczno-doradczego, który wypracuje koncepcję wyjścia z biedy, z zapaści. Wszelkie środki, o których mówią posłowie, są tylko łataniem na dziś i głaskaniem, a nie rozprawieniem się z nią. Ta bieda nadal będzie żyła.</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#JerzyGejdel">Apeluję, zróbmy coś, póki jest odpowiedni czas, bo mamy złoty okres 2002–2013. Po roku 2013 przyjdą faceci z grubymi portfelami i wykupią wszystko, łącznie z tą biedą, za bezcen. Nie dopuśćmy do tego, stwórzmy państwowy program rozwoju w porozumieniu z samorządami, które zostaną wybrane w wyborach samorządowych. Trzeba tylko wyjść naprzeciw z pewnymi działaniami, a nie z dyskusją o tym, co by było gdyby było. Mówić trzeba o konkretach. Czy ktoś z państwa przedstawił, jak to trzeba zrobić? Jakimi środkami? Są środki, są ludzie, jest infrastruktura, są zasoby Agencji Nieruchomości Rolnych, Państwowego Funduszu Ziemi. Trzeba położyć kres praktykom wykupywania olbrzymich połaci ziemi za bezcen i bogaceniu się pewnych osób.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#RyszardMiężoł">Padło dziś wiele różnych propozycji, które mają na celu likwidację biedy popegeerowskiej. Chcę do nich dodać jeszcze jeden prosty przykład. W czasie, kiedy działała Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa, byłem sołtysem. Otrzymałem wtedy 30 tys. złotych na budowę boiska sportowego, boiska asfaltowego i jedynego do tej pory na terenie gminy, oraz na doposażenie hali sportowej. Ponadto, kiedy byłem nauczycielem szkoły w Siedlisku, otrzymaliśmy środki na zorganizowanie wycieczek do większych zakładów pracy naszego województwa. Należy po prostu wrócić do tych dobrych tradycji, że pewne pieniądze były przekazywane na dotowanie wsi popegeerowskich.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#RyszardMiężoł">Pani poseł Renata Beger mówiła o mieszkaniach. W ramach kampanii przedwyborczej byłem w jednym z osiedli popegeerowskich. Wierzcie mi państwo, że kiedy wszedłem do takiego domu, to myślałem, że wchodzę do domu z epoki kamienia łupanego. W 40-metrowym mieszkaniu żyje 16 osób. Proszę sobie wyobrazić, w jakich warunkach oni żyją. Mieszkania nie wykupili, bo nie mieli wtedy na to pieniędzy, ale o ironio, w tej miejscowości były budowane dwa bloki mieszkalne, które w chwili upadku PGR stały jeszcze niewykończone. W jednym z nich wystarczyło położyć dach i cztery rodziny znalazłyby w nim swój dom, łącznie z rodziną, którą odwiedziłem. Co zrobiono? Nie wiem, kto wydał decyzję o zburzeniu tych dwóch budynków. Wiele takich i podobnych nonsensów spowodowało, że mamy takie, a nie inne środowiska popegeerowskie.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#RyszardMiężoł">Jeżeli ktoś nie mieszkał w tym środowisku, to trudno mu, nawet po krótkiej wizycie, przekonać się, jak to faktycznie wygląda. Prawie trzydzieści lat mieszkam w takim środowisku i wiem doskonale, jak tam życie wygląda. Mówimy dzisiaj o idei wspomagania środowisk popegeerowskich, mówiono już o szkołach, mówiono o demoralizacji młodzieży. W szkołach brakuje pieniędzy na prowadzenie zajęć pozalekcyjnych. Kiedy byłem nauczycielem wychowania fizycznego w szkole w Siedlisku, miałem 8 godzin tygodniowo zajęć Szkolnego Klubu Sportowego, na które przychodziło bardzo dużo młodzieży. Młodzi ludzie byli zagospodarowani. Samorządu w tej chwili nie stać na to, aby ze swoich pieniędzy finansował zajęcia pozalekcyjne, i tu widzę taką możliwość. Należy stworzyć takie przepisy, żeby szkoły, które wystąpią z zapotrzebowaniem na prowadzenie zajęć pozalekcyjnych – mówię o szkołach w środowiskach popegeerowskich – mogły otrzymać dodatkowe środki na prowadzenie różnego rodzaju takich zajęć.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#RyszardMiężoł">Zgadzam się z opinią jednego z przedmówców, że posłowie muszą podjąć konkretne działania. Muszą skończyć z mówieniem o tym, co było, bo to do niczego dobrego nie doprowadzi, będziemy tylko odbijali piłeczkę w jedną i drugą stronę. Potrzebne są konkretne działania Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, i to jak najszybciej, bo tylko 10% mienia po byłych PGR pozostało jeszcze w jakim takim stanie, reszta, czyli zdecydowana większość, stanowi obraz nędzy i rozpaczy. A żeby przekonać się, że nie przesadzam, wystarczy przejechać się po północno-zachodnich terenach naszego województwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#BolesławChwarścianek">Wystąpienie pana Jerzego Gejdela oceniam jako bardzo optymistyczne. Czasami trzeba pojechać na Zachód, chwilę tam pobyć, żeby po powrocie mieć trochę inny punkt widzenia. Jeśli chodzi o zgłoszone pomysły, to zgadzam się z nimi. Chcę wrócić do sprawy, o której wspomniał już pan Ryszard Miężoł. W naszym pilskim okręgu, choć nie wiem, czy taka sama skala odnosi się do całego kraju, mieliśmy bardzo dobre doświadczenia w pracy z Agencją Nieruchomości Rolnych, a wcześniej z Agencją Własności Rolnej Skarbu Państwa. Agencja bardzo nam pomagała, a poprzez nas środowiskom popegeerowskich pomagała w rozwoju infrastruktury. Zrealizowaliśmy wiele ciekawych projektów w zakresie budowy dróg, budowy kanalizacji, wodociągów, ogólnie mówiąc w zakresie infrastruktury, która jest bardzo ważna. Tak było do momentu, kiedy te działania zostały zahamowane. Mogę się domyślać tylko, z jakich powodów, bo teraz środki idą w ograniczonym zakresie. Strumień środków jaki był 3, 4 czy 5 lat temu, a nawet wcześniej, wysechł, tego już nie ma, nad czym ubolewamy.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#BolesławChwarścianek">Ktoś wcześniej zapytał o to, kto ma poprawiać infrastrukturę, czy Agencja Nieruchomości Rolnych, czy ktoś inny? Mnie się wydaje, że powinny to robić gminy, bo to gminy są gospodarzami lokalnych środowisk i to gminy muszą to robić, tylko gminy muszą mieć wsparcie. Takie wsparcie było, teraz go nie ma. Oczekujemy wsparcia środkami unijnymi i takowe jest zapowiadane. My oczywiście mamy swoje problemy, mamy też kłopoty finansowe. Uważam więc, że należy to zrobić za pomocą montażu finansowego umożliwiającego realizację projektu. Agencja da część środków w formie subwencji, bo tak było dotychczas, znajdą się środki z programów unijnych, a gmina będzie inwestorem, tym, który realizuje projekt. To jest proste. Nic innego nie wymyślimy i tak trzeba to robić. Trzeba do tych ciekawych pomysłów, które były realizowane, wrócić, choć wiem, że czasy się zmieniły, majątek Agencji trochę się skurczył, są inne priorytety, Agencja odprowadza środki do budżetu państwa, bo budżet państwa zawsze wszystko przyjmie i zawsze mu będzie mało. Ale kiedyś tak to działało i proponuję, aby do tego wrócić.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#JanKołtun">Wypada mi również zabrać głos jako przedstawicielowi Najwyższej Izby Kontroli. Od dwóch lat jestem dyrektorem delegatury NIK w Poznaniu. Poprosiłem o głos, ponieważ zabrakło mi w tej dyskusji o gospodarowaniu mieniem zasobu własności rolnych Skarbu Państwa jednej tonacji.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#JanKołtun">Posłowie bardzo często zwracają się do nas z prośbą o przeprowadzenie kontroli i my takie kontrole przeprowadzamy. Nie chcę zabierać wiele czasu, więc odsyłam wszystkich do informacji z maja tego roku tylko z jednego terenowego oddziału Agencji we Wrocławiu. Informacja o wynikach gospodarowania jest sprzeczna z optymistyczną wypowiedzią pana ministra. Zapoznałem się z materiałem, który otrzymali posłowie, i muszę przyznać, że taki materiał dla pracownika NIK jest nic niewart. Przepraszam, że tak mówię, ale oceniam go z mojego zawodowego punktu widzenia. Nie ma w nim żadnych cen.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#JanKołtun">Mowa jest w tym materiale o sprzedaży 1,6 mln ha gruntu. Jeśli przyjmiemy cenę 7000 złotych za ha, a taka jest dzisiaj średnia cena, a nawet 5000 złotych, to okazuje się, że mówimy o kwocie bliskiej 10 mld złotych. To naprawdę są ogromne pieniądze. Nie mówię już o innych wartościach. Nie wiemy ani jaka jest wartość księgowa, ani rzeczywista, ani szacunkowa, ani przybliżona, a to są konkretne rzeczy. W gospodarce rynkowej musimy mówić o konkretnych wartościach, o konkretnych cenach. Komuś powierza się nasz wspólny majątek, czy, jak to powiedział poseł Stanisław Kalemba, majątek ciężko wypracowany przez pracowników, którzy dzisiaj cierpią taką biedę.</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#JanKołtun">Podam tylko, żeby zachęcić państwa do lektury tego materiału, jak gospodarowano. Krytyka tego jednego oddziału Agencji jest miażdżąca. A przecież w poznańskim oddziale Agencji wcale nie jest lepiej. Jeśli sprzedawano ziemię po 1,2 zł za m2, kiedy cena wynosiła 30 złotych, to przy sprzedaży 280 ha gruntu wartość zaniżonych przychodów wyniósł 46 mln złotych. To są pierwsze z brzegu przykłady. Sądzę, że warto poświęcić kilka chwil na lekturę takiej informacji, bo my jesteśmy po to, żeby państwu służyć materiałem do analizy, pokazywać, gdzie można znaleźć środki.</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#JanKołtun">Możemy opracować najpiękniejsze plany, ale jeśli nie będziemy potrafili zagospodarować tego, co mamy, w sposób oszczędny, celowy, gospodarny, jak to przewiduje ustawa o Najwyższej Izby Kontroli, bo pod takim kątem patrzymy na sprawy, to nawet te najpiękniejsze plany nie będą wiele warte. Tylko albo ktoś naszym kosztem się wzbogaci, albo zostanie to zmarnotrawione.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#AndrzejFedorowicz">Uczestnicy poprzedniego posiedzenia Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w Warszawie poświęconemu temu właśnie zagadnieniu wiedzę, że Najwyższa Izba Kontroli przyjęła na siebie zobowiązanie, że w 2007 r. zrobi rozpoznanie tematów. Natomiast pan dyrektor dobrze wie, że skoro podaje takie liczby, to ma pan obowiązek zawiadomić prokuraturę. Spodziewam się, że takie wnioski są złożone.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#AndrzejFedorowicz">Tematyka była wyczerpana na poprzednim posiedzeniu i dyrektor NIK przyjął zobowiązanie do opracowania kierunków kontroli na 2008 r. Tematyka ta została przyjęta przez Komisję i jest kontynuowana, pilotowana również przez prezydium.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#TadeuszDębicki">W kontekście wypowiedzi pana dyrektora Najwyższej Izby Kontroli chcę powiedzieć, że skuteczność nas wszystkich jest taka, jaka jest skuteczność NIK i prokuratur. Zanim zostałem posłem, byłem członkiem rady nadzorczej Agencji Nieruchomości Rolnej. Otrzymaliśmy wszyscy ten raport, więc znam go. Do prokuratury zostały skierowane wnioski i do tej pory nic się nie dzieje. W protokole posiedzeń Rady jest zapisana moja wypowiedź, iż wyprowadzono, używając różnych sposobów i różnych spółek, dużą ilość pieniędzy i majątku Skarbu Państwa. Do tej pory nikt za to nie odpowiada.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#TadeuszDębicki">Ale aby z dzisiejszego posiedzenia Komisji wynikły jakieś efekty, zwracam się do pana przewodniczącego i prezydium Komisji z taką propozycją. Mamy na stanowisku wicepremiera i ministra rolnictwa, człowieka, z którym jeździłem po PGR-ach, broniąc pracowników. Uważam, że Komisja powinna wystąpić z dezyderatem do rządu. Poinformować o sytuacji i zobligować ministra do podjęcia skutecznych, szybkich działań w tym kierunku. Jeszcze niedawno były dopłaty do stypendiów dla młodzieży z tych środowisk, w tej chwili już ich nie ma. Był i jest jeszcze olbrzymi majątek, którym dysponuje Skarb Państwa. A przecież majątek ten został wypracowany i stworzony przez tych ludzi, którzy dzisiaj żyją w nędzy. Niektórzy w jakimś stopniu zostali uwłaszczeni poprzez mieszkania, ale są i tacy, którzy jeszcze płacą za nie. Wstyd, aby dzisiaj w centrum Europy, w kraju członkowskim Unii Europejskiej nie znalazły się środki na to, aby tym ludziom pomóc. Właściwie jesteśmy im winni jeszcze za ich ciężką pracę, za wytworzony majątek, z którego dzisiaj nie mogą w żaden sposób korzystać, i za to, że zostali na marginesie naszego życia społecznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#ZbigniewDolata">Prezydium przy udziale zainteresowanych posłów przygotuje projekt dezyderatu i propozycje dalszych działań. A teraz proszę o zabranie głosu panią wojewodę.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#EwaKrzyżanowskaWalaszczyk">Dziękuję w imieniu wojewody za zaproszenie na posiedzenie Komisji. Pan wojewoda nie mógł osobiście przybyć na posiedzenie, za co prosił serdecznie przeprosić. Właśnie odbywają się targi Poleko, z czym wiążą są liczne obowiązki. Wiecie państwo zapewne, że pierwszy wojewoda został powołany na stanowisko wojewody województwa kujawsko-pomorskiego. Ja ze swej strony chcę serdecznie podziękować za możliwość uczestniczenia w tej ciekawej dyskusji. Część wyjaśnień udzielił przedstawiciel Wydziału Środowiska i Rolnictwa urzędu. Informuję, że na pytania o sprawy lokalne, czyli kiedy nastąpią wypłaty odszkodowań dla rolników, udzielimy odpowiedzi pani poseł Renacie Beger na piśmie. Także posłowi Stanisławowi Stecowi na pytanie o dalsze losy Starej Łubianki. Poseł Stanisław Kalemba był zainteresowany sprawami choroby Aujeszky’ego. W tej sprawie również udzielimy odpowiedzi na piśmie.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#EwaKrzyżanowskaWalaszczyk">Pozwolę sobie jeszcze na taką dygresję. Swojego czasu interesowałam się tym, jak problemy terenów popegeerowskich, powojskowych, poprzemysłowych były rozwiązywane w Niemczech. Okazało się, że tam powołano specjalną agencję rządową – Baumgrunt – która utrzymywana była ze środków budżetowych rządu federalnego i służyła doradztwem samorządom w zakresie pozyskiwania środków unijnych na te cele. Ponadto agencja ta przejmowała rolę inwestora zastępczego, tzn. zlecała konkretne projekty, np. rewaloryzacji poszczególnych budynków, poszczególnych terenów. Jako wyspecjalizowana agencja robiła to w sposób wyjątkowo rozważny i oszczędny, bo doświadczenia z jednych terenów przenosiła na inne. Agencja ta przeprowadzała również scalanie gruntów, rewitalizację budynków mieszkalnych i doprowadzała je do odpowiednich standardów wyposażenia, na przykład w łazienki, potem zarządzała zespołami takich budynków. I to byłaby odpowiedź na pytanie, kto mógłby być profesjonalnym zarządcą. Sądzę, że warto byłoby skorzystać z doświadczeń najbliższych sąsiadów.</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#EwaKrzyżanowskaWalaszczyk">Dziękuję wszystkim za uczestnictwo w posiedzeniu i życzę, aby ten temat został rozwiązany z korzyścią dla grupy najuboższych mieszkańców naszego województwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#HenrykKowalczyk">Pytań nie było wiele. Część odpowiedzi zawarta jest w materiale, na kilka pytań postaram się krótko odpowiedzieć. Zacznę od kwestii cudzoziemców. Przez cały okres funkcjonowania Agencji cudzoziemcom sprzedano 1303 ha gruntów, co nie jest dużą ilością, natomiast w dzierżawie cudzoziemcy na 30 września posiadają 118 tys. ha, choć w różnych okresach ilość gruntów dzierżawionych przez cudzoziemców dochodziła do 202 tys. ha. Podmioty z udziałem kapitału zagranicznego miały w pewnych okresach w dzierżawie 127 tys. ha, co oznacza, że nastąpił spadek ilości gruntów dzierżawionych przez cudzoziemców.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#HenrykKowalczyk">Dane na temat ilości ziemi sprzedanej i wydzierżawionej cudzoziemcom są łatwe do ustalenia, natomiast dane o ilości ziemi pozostającej w rękach spółek z kapitałem zagranicznym nie są do ustalenia w obecnym stanie prawnym. Agencja Nieruchomości Rolnych i minister rolnictwa, który wyraża zgodę na sprzedaż ziemi cudzoziemcom, nie mogą w związku ze zmianą ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami od 1 stycznia 2001 r. kontrolować przepływu kapitałowego w spółkach, które nabyły ziemię jako spółki polskie, a przepływ kapitału spowodował, że stały się spółkami zagranicznymi. Ta pozycja jest trudna do oszacowania. Trzeba byłoby wprowadzić zmiany legislacyjne umożliwiające kontrolę przepływ kapitału poprzez rejestr, czyli dające nam możliwość sprawdzania rejestru spółek. Dzisiaj nie możemy tego zrobić. To jest zadanie dla parlamentu.</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#HenrykKowalczyk">Poseł Tadeusz Dębicki proponował, aby opracować raport o sytuacji środowisk popegeerowskich, bo ze statystyk niewiele wynika. Z dostępnych informacji wiemy, ile osób było zatrudnionych, ile teraz jest zatrudnionych, przy czym te dane dotyczą tylko osób zatrudnionych legalnie, bo nie znamy statystyki pracy na czarno, ile osób zatrudnionych jest w przedsiębiorstwach, które użytkują te grunty rolne – albo są ich właścicielami, albo dzierżawcami. Poza ewidencją pozostaje około 200 tys. osób, czyli co najmniej tyle osób powinno być obiektem naszego zainteresowania w tej chwili.</u>
<u xml:id="u-69.3" who="#HenrykKowalczyk">Jakie są problemy tego środowiska? Rzeczywiście, taki raport byłby bardzo pomocny, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że to nie są tylko problemy byłych pracowników PGR. Jeśli ktoś przestał być pracownikiem PGR 12 lat temu, to jego dzieci, które wtedy miały lat 10 czy 12, teraz – na zasadzie dziedziczenia biedy i bezradności, jak bym to określił – także pozostają bez pracy. I to jest problem znacznie poważniejszy niż nawet sytuacja samych byłych pracowników PGR. Mówię to z własnego doświadczenia, jako wieloletni samorządowiec, który na swoim terenie posiadał takie osiedle popegeerowskie. Wiem, jak trudno jest zaktywizować tych ludzi do pracy, jak trudno wykrzesać jakąkolwiek inicjatywę.</u>
<u xml:id="u-69.4" who="#HenrykKowalczyk">W tym kontekście bardzo podobała mi się wypowiedź wójta gminy Czarnków. My próbujemy powoływać jakieś instytucje mające nieść pomoc, a tak naprawdę to gmina wie najlepiej, jak pomóc tym środowiskom, i nie należy gminy w tym wyręczać. To nie jest spychanie obowiązków na samorząd, trzeba tylko w tym momencie wyposażyć samorząd w środki finansowe i wtedy nie trzeba będzie powoływać specjalnych instytucji.</u>
<u xml:id="u-69.5" who="#HenrykKowalczyk">Samorząd w montażu finansowym. Pojawił się tu pomysł powołania specjalnego funduszu przeznaczonego na pomoc dla pracowników PGR wzorowanego na funduszu dla zabużan czy na reprywatyzację. Mógłby to być fundusz wspierający samorządy gminne, który pozwalałby na montaż finansowy do funduszy unijnych. Natomiast w funduszach unijnych są dobre perspektywy, na przykład w „Planie rozwoju obszarów wiejskich” są przewidziane szkolenia zawodowe dla osób zatrudnionych w rolnictwie, są przewidziane środki na edukację, jednym słowem przewidziany jest bardzo szeroki wachlarz działań. W ramach programu operacyjnego „Kapitał ludzki”, który prowadzi Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, także przewidziane są pewne możliwości.</u>
<u xml:id="u-69.6" who="#HenrykKowalczyk">Program wsparcia dla terenów popegeerowskich i ludności je zamieszkującej jest bardzo potrzebny. Ogromną wagę trzeba przywiązywać do edukacji, to jest bardzo ważna sprawa, bo sama droga, kanalizacja i wodociąg nie wystarczą, a nawet można powiedzieć, że edukacja jest najważniejsza. Można też pomyśleć o zajęciach pozalekcyjnych, szkoleniach, ale z tych funduszy można także finansować transport, czyli dowóz do pracy. Zazwyczaj te osiedla są oddalone od zurbanizowanych terenów, ale czasami te odległości nie są aż tak duże, żeby nie można było dojeżdżać do pracy. Pomoc w dojazdach do pracy byłaby możliwa. Natomiast tworzenie ośrodków rozwoju, ośrodków technologicznych, jakichś parków czy stref ekonomicznych niewiele daje. Żaden inwestor, a znam to środowisko, nie zechce zainwestować na takim terenie i zatrudnić tylko byłych pracowników PGR, bo taka inwestycja skazana byłaby na niepowodzenie. Wiem o tym, bo sam próbowałem różne rzeczy dla nich robić. Niestety, to środowisko może pracować, ale tylko w kompozycji z innymi środowiskami zawodowymi, a nie w takiej enklawie.</u>
<u xml:id="u-69.7" who="#HenrykKowalczyk">Na koniec ustosunkuję się do wypowiedzi przedstawiciela NIK. Przekazany materiał przedstawia statystycznie dane, z niego nie bije żaden optymizm lub pesymizm, po prostu podajemy suche liczby, z których należy wyciągać wnioski. Zgadzam się z tym, że jest mnóstwo nieprawidłowości w funkcjonowaniu Agencji, i jesteśmy wdzięczni Najwyższej Izbie Kontroli za raport dotyczący wrocławskiego oddziału Agencji. Wnioski zostały wyciągnięte, we wszystkich przypadkach, gdzie zostało naruszone prawo, natychmiast zostały wyciągnięte wnioski służbowe, a później prawne, co nie zależy już od ministra rolnictwa tylko od ministra sprawiedliwości. Sądzimy, że NIK, która jest powołana do takich zadań, będzie, na podstawie wniosku poprzedniej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, przeprowadzała kontrole, wyszukiwać nieprawidłowości i pomagać uszczelniać obieg środków finansowych, by nie miały możliwości wypływać. We Wrocławiu wystąpiły nieprawidłowości na poziomie 103 mln złotych, a to jest duża skala. To są już pieniądze, którymi można było w sposób istotny wesprzeć środowiska popegeerowskie. Tu też będziemy starali się szukać źródeł finansowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#ZbigniewDolata">Ponieważ niektóre wątpliwości dotyczyły również zasobów Agencji Nieruchomości Rolnych, proszę o zabranie głosu przedstawicieli Agencji.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#SławomirPietrzak">Na spotkaniu z rolnikami, które odbyło się po pierwszej części posiedzenia, minister Henryk Kowalczyk poinformował, że w Agencji nastąpiły zmiany kadrowe. Ja jestem tego przykładem, bo od 6 listopada zajmuję się nadzorem spółek strategicznych.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#SławomirPietrzak">Podejmujemy działania zmierzające do poprawy efektywności Agencji. Na pewno przekażę prezesowi Wacławowi Szarlińskiemu wszystkie sprawy, które zostały dzisiaj poruszone i omówione, i jestem przekonany, że do tych tematów jeszcze wrócimy.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#AleksanderAndryszak">Do wyjaśnienia pozostały sprawy podnoszone przez posła Stanisława Steca, a dotyczące mieszkań. Agencja przejęła 336 tys. mieszkań. Na koniec października w Zasobie Agencji pozostaje 18,2 tys. mieszkań. Z tego około 8 tys. to mieszkania, które nie mogą być rozdysponowane, ponieważ znajdują się w obiektach zabytkowych lub w obejściach gospodarskich. Czasem wręcz nie ma prawnych możliwości ich rozdysponowania, bo np. umowa najmu zawarta jest na czas nieokreślony. W ciągu 10 miesięcy 2006 r. zostało rozdysponowanych 1600 mieszkań, z tego 650 zostało przekazanych gminom i spółdzielniom mieszkaniowym, około 1000 zostało sprzedanych.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#AleksanderAndryszak">Drugie pytanie dotyczyło bezumownego użytkowania i procesów sądowych. Na koniec 2005 r. w bezumownym użytkowaniu pozostawało 149 tys. ha gruntów. Ta wielkość zmniejszała się i na koniec października wyniosła niecałe 23 tys. ha gruntów. Odzyskiwanie tych gruntów rozłożone jest w czasie, bo sprawy sądowe zostały wszczęte, część z nich zakończyła się pozytywnie, co pozwoliło na odebranie nieruchomości, ale na to miejsce weszły nowe sprawy.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#AleksanderAndryszak">Pani poseł Renata Beger poruszyła sprawę wspólnot mieszkaniowych. Do 5 maja 2004 r. Agencja miała możliwość dofinansowania wspólnot mieszkaniowych. W ustawie był zapis mówiący o tym, że Agencja może pomagać pracownikom w przezwyciężaniu trudnych sytuacji życiowych i to stanowiło podstawę prawną do udzielania pomocy polegającej na dofinansowaniu przebudowy kotłowni, zmiany systemu ogrzewania. Obecnie nie mamy prawnych możliwości przekazywania środków finansowych dla tych środowisk.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#ZbigniewDolata">Zgodnie z tym, o czym mówiłem, odpowiadając na pytanie posła Tadeusza Dębickiego, informuję, że prezydium Komisji przygotuje projekt dezyderatu i projekt dalszych działań Komisji w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#ZbigniewDolata">Przystępujemy do głosowania. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja zaakceptowała moją propozycję. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-73.2" who="#ZbigniewDolata">Stwierdzam, że Komisja wyraziła zgodę, aby prezydium przygotowało projekt dezyderatu i dalszych działań Komisji w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-73.3" who="#ZbigniewDolata">Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad – zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>