text_structure.xml 138 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#WojciechMojzesowicz">Otwieram wyjazdowe posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Porządek dzienny posiedzenia został państwu doręczony. Czy ktoś z państwa ma uwagi do zaproponowanego porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#WojciechMojzesowicz">Chciałbym państwa poinformować, że wczoraj Komisja wizytowała Zakłady Mięsne w Górnie. Odwiedziliśmy skansen w Markowej, gdzie spotkaliśmy się z lokalnymi wytwórcami produktów tradycyjnych. Pojechaliśmy również do Zakładów Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego „Poltino” w Leżajsku, które są doskonałym przykładem posiadania przez rolników udziałów w przemyśle przetwórczym.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#WojciechMojzesowicz">Chciałbym przywitać wszystkich zaproszonych gości. Cieszę się, że przybyli tutaj posłowie z tego regionu, którzy nie są członkami Komisji. Jednocześnie dziękuję za tak dobre przygotowanie dzisiejszego spotkania, panom posłom Mieczysławowi Golbie, Kazimierzowi Gołojuchowi, Zbigniewowi Rynasiewiczowi oraz Wojciechowi Pomajdzie. To jest pierwsze wyjazdowe posiedzenie Komisji podczas tej kadencji Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#WojciechMojzesowicz">Dlaczego rozpoczęliśmy od województwa podkarpackiego? Staramy się robić to, co nam podpowiadają rolnicy. Nie oznacza to, że zawsze jesteśmy w stanie zrealizować każdy postulat. Jednak udało się utrzymać regionalizację, jeśli chodzi o kwoty mleczne. Uczyniliśmy to na wniosek izb rolniczych. Mimo pewnej różnicy zdań wewnątrz Komisji, wzięliśmy państwa opinie pod uwagę. Potem Sejm przychylił się do stanowiska Komisji, aby utrzymać regionalizację kwotowania w produkcji mleka.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#WojciechMojzesowicz">Rozpoczęliśmy już pracę nad projektem ustawy dotyczącej biopaliw. Myślę, że jesteśmy w stanie rozpatrzyć ten projekt do końca lipca 2006 r. Przypominam, że to była część programu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości. Udało nam się również urealnić dochodowość z jednego hektara. Przez wiele lat w Sejmie zmagano się z tym problemem. Była dobra wola do jego rozwiązania, ale nie podejmowano decyzji, ponieważ byłaby ona bardzo kosztowna. Teraz jest inaczej.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#WojciechMojzesowicz">Przystępujemy do realizacji porządku obrad. Bardzo proszę pana ministra Jana Ardanowskiego o przedstawienie analizy sytuacji gospodarstw drobnotowarowych oraz działających na obszarach o niekorzystnych warunkach gospodarowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JanArdanowski">Myślę, że województwo podkarpackie jest dobrym miejscem, aby dyskutować o gospodarstwach niskotowarowych, które stanowią jednak o sile polskiej wsi. Chciałbym przypomnieć, że w programie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości zapisaliśmy, że pragniemy zachować jak największą liczbę polskich gospodarstw. Wiem, że spotkało się to z kpinami niektórych środowisk politycznych. A zatem zależy nam na przetrwaniu także mniejszych gospodarstw, którym zaproponujemy różne formy działalności niekoniecznie związane z typową produkcją rolniczą. W województwie, w którym przebywamy, jest wiele małych gospodarstw. Wielu rolników prowadzi też tutaj działalność na terenach o niekorzystnych warunkach gospodarowania. Dlatego jest to dobre miejsce, aby dyskutować o dotychczasowej realizacji działań oraz o ich utrzymaniu w latach 2007–2013. Oczekuję, że odbędzie się tutaj również dyskusja dotycząca regionalizacji polityki rolnej w Polsce. Myślę, że nie muszę nikogo przekonywać o potrzebie regionalizacji polityki rolnej.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JanArdanowski">Wczoraj podejmowaliśmy decyzję dotyczącą nowych sposobów przyznawania rent strukturalnych w latach 2007–2013. Tam też został uwzględniony element regionalizacji. Przy przyznawaniu rent będzie brana pod uwagę średnia wielkość gospodarstwa w danym województwie. Rolnicy z czterech regionów, w których ta średnia jest najmniejsza, zostaną objęci szczególnymi preferencjami. To jest przykład podejmowanych działań, które mają na celu utrzymanie żywotności ekonomicznej obszarów wiejskich w tych województwach, gdzie gospodarstwa są bardzo rozdrobnione.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JanArdanowski">Wsparciem dla gospodarstw niskotowarowych bardzo interesuje się pani wojewoda Ewa Draus. Jest ona zdecydowanie najaktywniejsza wśród wojewodów, jeśli chodzi o monitorowanie prac nad Programem rozwoju obszarów wiejskich.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#JanArdanowski">Przygotowując materiały związane z pierwszym punktem porządku obrad, mieliśmy problem z ustaleniem, jakie informacje interesują posłów. Z programu, który otrzymaliśmy, wynika, że powinniśmy się zająć analizą sytuacji gospodarstw drobnotowarowych działających na obszarach o niekorzystnych warunkach gospodarowania, a to chyba nie do końca odpowiada temu, o czym mamy dzisiaj dyskutować. Nie ma takiego pojęcia jak „gospodarstwa drobnotowarowe”. Istnieje definicja gospodarstw niskotowarowych i o tym za chwilę będę mówił. Wydaje mi się również, że chodzi o wszystkie gospodarstwa działające na terenach o niekorzystnych warunkach gospodarowania, a nie tylko o mniejsze gospodarstwa funkcjonujące na terenach ONW.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#JanArdanowski">W marcu przesłaliśmy do Sejmu informację o sytuacji gospodarstw niskotowarowych oraz działających na terenach o niekorzystnych warunkach gospodarowania. To, co dzisiaj państwu dostarczyliśmy, niewiele się od tego materiału różni. Są pewne zmiany w zakresie realizacji zadań, ale o tym będą mówili przedstawiciele Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Natomiast sam opis działań jest nadal aktualny. Materiały zostały przygotowane na podstawie wyników badań prowadzonych przez Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, a konkretnie profesora Wojciecha Józwiaka oraz zespoły, które on powołał. Analizę dotyczącą gospodarstw niskotowarowych przygotowali najwybitniejsi specjaliści w tej dziedzinie, czyli prof. Wojciech Józwiak i dr Lech Goraj. Jeśli chodzi o materiał związany z obszarami ONW, to został on sporządzony przez inny zespół pracujący pod kierownictwem prof. Wojciecha Józwiaka.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#JanArdanowski">W Polsce od kilku lat funkcjonuje wskaźnik ESU (European Size Unit – europejska wielkość jednostki), który służy do oceny ekonomicznej siły gospodarstw obliczanej na podstawie standardowych nadwyżek bezpośrednich. Nie będę tutaj omawiać całej metody, ale zapewniam, że jest to praktyczny sposób określania produktywności gospodarstw. W przybliżeniu można powiedzieć, że 1 ESU jest to nadwyżka w wysokości 1200 euro, co mniej więcej odpowiada kwocie 5 tys. zł. Nadwyżka nie jest wyliczana po przeanalizowaniu pojedynczego gospodarstwa. Polska została podzielona na cztery obszary. Określono jaka nadwyżka występuje w poszczególnych rodzajach produkcji roślinnej i zwierzęcej. A zatem stworzono tabele przeliczeniowe i każdy rolnik w zależności od obszaru, w którym się znajduje oraz odpowiednio do prowadzonej produkcji, mnoży wartości podane w tabelach i uzyskuje wartość ESU. W Polsce w grupie poniżej 4 ESU znajduje się około 1715 tys. gospodarstw, co stanowi 79% całości. To pokazuje skalę rozdrobnienia polskiego rolnictwa. A zatem mówimy o prawie 80% gospodarstw w Polsce, które obejmują blisko 33,9% powierzchni użytków rolnych. Pomimo tej małej powierzchni użytków, pracę znajduje tam prawie 60% osób zatrudnionych w rolnictwie. Te trzy wartości – liczba gospodarstw, powierzchnia gruntów oraz liczba zatrudnionych – wskazują, że trzeba te gospodarstwa traktować w sposób szczególny.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#JanArdanowski">W grupie do 2 ESU znajdują się gospodarstwa socjalne. Od 2 do 4 ESU wypracowują gospodarstwa niskotowarowe. Powyżej 4 ESU można już mówić o gospodarstwach towarowych.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#JanArdanowski">Od dwóch lat istnieje sieć gospodarstw prowadzących rachunkowość według zasad unijnych. Daje to nam możliwość porównywania potencjału i produkcji gospodarstw. Jest to zunifikowany sposób liczenia, dzięki któremu można wreszcie porównać polskie gospodarstwa z tymi, które funkcjonują w pozostałych krajach członkowskich. Do tej pory stosowaliśmy inne metody, które nie pozwalały wprost zestawiać uzyskanych danych. Badania są prowadzone na reprezentatywnej grupie około 12 tys. gospodarstw zakwalifikowanych do grup powyżej 2 ESU. Nie uwzględniono tutaj gospodarstw socjalnych osiągających poniżej 2 ESU. To nie są podmioty, które mają szansę przekształcenia w gospodarstwa towarowe. Charakteryzują się one pewnymi cechami. Mówiłem już o małej powierzchni użytków wobec liczby tych gospodarstw. Stosunkowo niewielu rolników znajdujących się w tej grupie dzierżawi grunty. Zazwyczaj stanowią one ich własność. W tych gospodarstwach generalnie nie zatrudnia się pracowników najemnych. Wszystkie prace wykonują członkowie rodziny. Tylko 27% rolników w tej grupie posiada ciągnik, a około 8% ciągle jeszcze korzysta z żywej siły pociągowej, czyli z koni. W pozostałych gospodarstwach te czynności wykonywane są w ramach usług.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#JanArdanowski">Gospodarstwa niskotowarowe znajdujące się w przedziale od 2 do 4 ESU, trochę mniej różnią się od gospodarstw towarowych, jednak w dalszym ciągu operują na stosunkowo niskim areale. W strukturze zasiewów dominuje zboże, głównie żyto i owies, co wskazuje, iż mamy tutaj do czynienia z gorszymi gruntami. A zatem te gospodarstwa nie mają możliwości łatwego zwiększenia produkcji rolniczej, właśnie ze względu na słabszą jakość gleb i mniejszy areał upraw. W tym przypadku większy jest udział odłogów i ugorów niż w gospodarstwach towarowych.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#JanArdanowski">W Planie rozwoju obszarów wiejskich na lata 2004–2006 istniało specjalne działanie, które miało wspierać gospodarstwa niskotowarowe w taki sposób, aby w ciągu kilku lat stały się gospodarstwami towarowymi, aby zaczęły sprzedawać produkty na rynku. Zgłoszono około 113 tys. wniosków. Za chwilę szczegółowe dane na ten temat przekaże państwu przedstawiciel Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Pełnymi analizami co do skuteczności działania będziemy dysponowali dopiero po piątym roku funkcjonowania programu, ponieważ wtedy gospodarstwa mają uzyskać poziom przynajmniej 4 ESU. Natomiast po trzech latach rolnik przedkłada sprawozdanie, w którym musi wykazać, że sprawy zmierzają w dobrym kierunku. Jeśli wymogi zostaną spełnione, rolnik jeszcze przez dwa lata otrzymuje premię.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#JanArdanowski">W związku z tym trudno jest w tej chwili precyzyjnie określić, jaka liczba gospodarstw uzyska towarowość. Wstępne analizy wskazują, że to działanie raczej nie przyniesie spodziewanego efektu. Wsparcie w wysokości 1250 euro rocznie nie jest wystarczające, aby ze stosunkowo małego gospodarstwa o niewielkim potencjale, które ma ograniczone możliwości powiększania areału upraw poprzez kupno lub dzierżawę gruntów, stworzyć gospodarstwo towarowe. Szacuje się, że być może kilka lub kilkanaście procent gospodarstw z tej grupy osiągnie przewidywany cel. Optymiści mówią, że będzie to około 15%. O prawdziwej skali zjawiska będziemy mogli mówić dopiero wtedy, gdy rozpoczniemy monitorowanie.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#JanArdanowski">Te wszystkie informacje powinny skłaniać nas do zastanowienia, co ma być dalej z tego rodzaju wsparciem. Wszystko wskazuje na to, że do tej pory jest to raczej pomoc socjalna. Co najwyżej można mówić o podtrzymywaniu dochodów rodzin rolniczych. Chodzi o kwotę około 5 tys. zł rocznie. Każdy, kto ma choćby ogólne pojęcie o rolnictwie, wie, że nie są to wystarczające środki, które można zainwestować w sprzęt, technologię, nowe maszyny czy urządzenia. Jak już powiedziałem, traktujemy to jako pomoc socjalną, a nie jako pomoc w drodze do przekształcenia gospodarstwa niskotowarowego w towarowe.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#JanArdanowski">W tym kontekście chciałbym powiedzieć, że zastanawiamy się, jak umiejscowić wspieranie gospodarstw niskotowarowych w nowym Programie rozwoju obszarów wiejskich na lata 2007–2013. Potencjalne potrzeby są duże. O środki zabiegają zarówno posłowie reprezentujący południowe regiony kraju, jak i wojewodowie. Trwają konsultacje regionalne w sprawie Programu rozwoju obszarów wiejskich i głos w sprawie potrzeby wsparcia gospodarstw niskotowarowych jest wyraźnie słyszany. Do konsultacji skierowaliśmy projekt, w którym tego działania nie ma. Chodzi nam o to, aby wywołać szerszą dyskusję w kwestii zasadności przekazywania środków na ten cel. Niemniej jednak zastrzegam, że jesteśmy na tym etapie prac, na którym program może ulec istotnej zmianie. Pewne działania mogą być dodane, a z kolei inne wyeliminowane. Podkreślam, że trwają konsultacje i nie stworzyliśmy jeszcze gotowego dokumentu. Jeżeli będzie powszechna wola przywrócenia działania dotyczącego wsparcia gospodarstw niskotowarowych, to uzupełnimy program o to działanie. Natomiast jeszcze raz zwracam uwagę na to, że nikłe są szanse realizacji celu tego działania, to znaczy przekształcenia gospodarstw niskotowarowych w gospodarstwa towarowe.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#JanArdanowski">Wsparcie dla gospodarstw działających na terenach o niekorzystnych warunkach gospodarowania wynika z przepisów Unii Europejskiej. W większości państw członkowskich tereny ONW zajmują od kilku do kilkunastu procent powierzchni kraju. Gospodarstwa umiejscowione na tych obszarach są objęte szczególną pomocą, bowiem trudniej jest im prowadzić produkcję rolniczą. Zdecydowanie trudniejsze są tam również warunki życia. Przy wyznaczaniu terenów ONW brany jest pod uwagę również wskaźnik demograficzny. Jeżeli gdzieś jest duże zaludnienie, to znaczy, że ludzie chcą tam mieszkać. Z niektórych terenów wiejskich ludzie odchodzą, ze względu na trudne warunku życia. To, czy jakiś teren został zakwalifikowany do obszaru ONW, nie jest tylko związane z jakością gruntów, sposobem prowadzenia uprawy, czy też z nachyleniem terenu. To jest także problem niekorzystnych warunków życia i pracy.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#JanArdanowski">Ta forma wsparcia jest związana z płatnościami obszarowymi. Jak już powiedziałem, w innych krajach do terenów ONW została zakwalifikowana stosunkowo niewielka powierzchnia. W Polsce jest to 53% powierzchni kraju. Ponad połowa kraju, zgodnie z przyjętymi zasadami delimitacji, została zakwalifikowana do terenów o niekorzystnych warunkach gospodarowania. Są po dwa poziomy wsparcia na terenach górskich i nizinnych. W tej chwili trwa proces ponownego określania powierzchni ONW. Na wniosek gmin analizowane są obręby geodezyjne z miejsc, których nie zakwalifikowano do ONW. Kryteria dostępu oraz metody kwalifikacji nie zostały zmienione. Często spotykamy się z zarzutem, że jest to delimitacja fałszywa, ponieważ zdarza się, że spośród dwóch sąsiednich terenów, które zdaniem rolników są do siebie bardzo podobne, jeden nie jest objęty wsparciem ONW. W takich przypadkach należy kontaktować się z Instytutem Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach, który posiada szczegółowe mapy i bazy danych. Zachęcam do odwiedzenia Instytutu w Puławach. Niedługo odbędzie się tam bardzo ciekawa konferencja poświęcona wapnowaniu gleb. Chodzi o to, abyście państwo zobaczyli, jak to kwalifikowanie obrębu geodezyjnego wygląda od strony technicznej. Zdaniem zespołu naukowego, który prowadzi badania w tym względzie, nie ma żadnych podstaw, aby kwestionować obecnie stosowaną metodą kwalifikowania obrębów geodezyjnych. Chciałbym państwa poinformować, że za te prace Instytutu Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach płaci Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Gminy nie są obciążone żadnymi kosztami związanymi ze zgłaszaniem obrębów geodezyjnych. Wszystko zależy od dobrej woli i chęci złożenia wniosku. Spodziewamy się, że zmiany w delimitacji będą dotyczyć około 2% powierzchni kraju. Nie będzie to zatem jakaś istotna różnica. Jeszcze raz powtarzam, że Polska jest jedynym krajem, który uzyskał zgodę na objęcie tak dużego obszaru wsparciem ONW. Problem polega na tym, że mamy ograniczone możliwości finansowe. To także trzeba uwzględnić przy projektowaniu Programu rozwoju obszarów wiejskich na lata 2007–2103. Należy się zastanowić, czy utrzymać wysokość dotychczasowych stawek, rozdając pieniądze w celu utrzymania dochodowości rolników pracujących na tych terenach, czy też obniżyć stawki w przypadku terenów nizinnych. Dopłata ONW do terenów górskich powinna być co najmniej utrzymana na dotychczasowym poziomie. Tam są zdecydowanie trudniejsze warunku gospodarowania niż na nizinach. Dlatego wsparcie dla obszarów górskich powinno być szczególne. Jeśli o kilkanaście procent zmniejszylibyśmy dopłaty z tytułu ONW na nizinach, to moglibyśmy te pieniądze przeznaczyć na aktywne formy rozwoju obszarów wiejskich, tworzenie miejsc pracy i inwestycje w gospodarstwach. Jest to kolejny temat dyskusji – w jaki sposób zmienić zasady wsparcia w ramach ONW. W Polsce dopłaty ONW są realizowane mniej więcej w ten sam sposób, co dopłaty bezpośrednie. Zajmuje się tym Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#LeszekDroździel">Wspieranie gospodarstw niskotowarowych miało zachęcić rolników do restrukturyzacji gospodarstw o niewielkim potencjale produkcyjnym. W ramach Planu rozwoju obszarów wiejskich na lata 2004–2006 na to działanie przeznaczono kwotę 293 mln euro. Trzeba przyznać, że to wsparcie od początku cieszyło się dużym zainteresowaniem rolników. Od 1 lutego do 22 marca 2005 r. biura powiatowe Agencji przyjęły ponad 116 tys. wniosków. Wstępnie zakwalifikowano 113,6 tys. wniosków na kwotę 603 mln zł. Na tej podstawie przygotowaliśmy prognozę wydatkowania środków finansowych. Uznano, że limit finansowy zatwierdzony przez Komisję Europejską został w tym zakresie wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#LeszekDroździel">Jak już powiedziałem, wstępnie zakwalifikowano 113,6 tys. wniosków o dofinansowanie w ramach działania związanego ze wsparciem gospodarstw niskotowarowych. W 2005 r. wydano 98 tys. decyzji, a zatem powoli zbliżamy się do końca tej operacji. Były pewne kłopoty, ale już sobie z nimi poradziliśmy. Do tej pory Agencja wypłaciła 471.360 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#LeszekDroździel">Właściwie pan minister Jan Ardanowski już opisał wszystkie elementy wsparcia gospodarstw niskotowarowych. Chciałbym tylko powiedzieć, co powinni zrobić rolnicy, którzy złożyli wnioski. Przede wszystkim należało:</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#LeszekDroździel">– prowadzić produkcję metodami ekologicznymi,</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#LeszekDroździel">– przystąpić do grupy producentów lub organizacji zrzeszającej producentów,</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#LeszekDroździel">– zakupić zwierzęta gospodarskie,</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#LeszekDroździel">– zakupić maszyny rolnicze,</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#LeszekDroździel">– zakupić lub wydzierżawić grunty rolne.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#LeszekDroździel">Tych punktów jest bardzo dużo. Jak już powiedział pan minister Jan Ardanowski, monitoring w zakresie realizacji planów rozpocznie się w czwartym roku uczestnictwa w programie. Od wyniku kontroli będzie zależała wypłata środków w kolejnych dwóch latach.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#LeszekDroździel">Jeśli chodzi o dopłaty dla gospodarstw funkcjonujących na obszarach o niekorzystnych warunkach gospodarowania, to w 2005 r. złożono ponad 700 tys. wniosków. Do tej pory Agencja wydała około 660 tys. decyzji. A zatem także w tym przypadku zbliżamy się do końca procesu wydawania decyzji. Na to działanie PROW przeznaczono kwotę 294 mln euro, co stanowi około 1.176.000 tys. zł. Do dzisiaj środki wypłaciliśmy 670 tys. beneficjantów, w kwocie 937.000 tys. zł. Do końca tygodnia wypłaty osiągną poziom około 1 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#LeszekDroździel">Bardzo proszę panią dyrektor Marię Fajger o przedstawienie danych dotyczących województwa podkarpackiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MariaFajger">Chciałabym przedstawić państwu kilka informacji dotyczących realizacji dwóch działań Planu rozwoju obszarów wiejskich w województwie podkarpackim. Chodzi oczywiście o wsparcie gospodarstw niskotowarowych oraz wspieranie gospodarstw położonych na obszarach o niekorzystnych warunkach gospodarowania.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#MariaFajger">Jak już państwo wiecie, zainteresowanie działaniem związanym ze wsparciem gospodarstw niskotowarowych były ogromne. Rolnicy mieli bardzo mało czasu, żeby złożyć wnioski, a mimo to w naszym oddziale wypłacono środki 6 tys. beneficjantów. Rolnicy złożyli ponad 6,8 tys. wniosków, z czego zrealizowano ponad 6,2 tys. Wypłaciliśmy kwotę około 30 mln zł. Podobne środki będą przekazywane na konta rolników przynajmniej przez następne dwa lata, aż do zakończenia pierwszego etapu realizacji tego działania.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#MariaFajger">Bardzo wielu rolników pyta, czy w Programie rozwoju obszarów wiejskich na lata 2007–2013 nadal będzie prowadzone działanie związane ze wsparciem gospodarstw niskotowarowych. W przyszły wtorek odbędą się konsultacje społeczne dotyczące PROW i wtedy zapewne pojawi się to pytanie. Rolnicy proszą o przywrócenie tego działania. W związku z tym być może należałoby pomyśleć o zmianie kryteriów, ale nie powinniśmy rezygnować z tej formy wsparcia. Jest wiele małych i średnich gospodarstw, których właściciele poszukują własnej drogi rozwoju. Część z nich zapewne zrezygnuje z produkcji rolnej. Jeśli jednak ktoś poszukuje sposobu na rozwój swojego gospodarstwa, to być może przydałaby mu się pomoc. Ewentualnie zmienilibyśmy kryteria jej przyznawania.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#MariaFajger">Jeśli chodzi o dopłaty do prowadzenia gospodarstw na obszarze o niekorzystnych warunkach gospodarowania, to przy tutejszym zróżnicowaniu glebowym i krajobrazowym beneficjanci otrzymują środki zarówno w z tytułu ONW górskiego, specyficznych utrudnień, jak i ONW nizinnego I i II strefy. W pierwszym roku kampanii ponad 38 tys. właścicieli gospodarstw mogło wystąpić o dopłaty z tytułu ONW. W 2005 r. liczba rolników, którzy skorzystali z tego działania, była większa. Wpłynęło około 43 tys. wniosków. Niestety nie potrafię jeszcze powiedzieć, ilu rolników wystąpiło o dopłaty w 2006 r. Myślę, że w niedługim czasie będziemy dysponować tymi danymi. Przypominam, że wnioski o dopłaty obszarowe oraz o płatności z tytułu ONW można składać do 15 czerwca. Do tej pory wpłynęło 98% wniosków w stosunku do stanu z roku ubiegłego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WojciechMojzesowicz">Chciałbym zapewnić pana ministra Jana Ardanowskiego, że nie było żadnej pomyłki, jeśli chodzi o planowany temat dzisiejszego posiedzenia Komisji. W porządku dziennym zapisano: analiza sytuacji gospodarstw drobnotowarowych oraz działających na obszarach o niekorzystnych warunkach gospodarowania. Chcieliśmy się dowiedzieć, jak gospodarstwa funkcjonują na Podkarpaciu i czy korzystają z dopłat ONW. Chcieliśmy poznać ich problemy? Zdajemy sobie sprawę z tego, że wśród małych gospodarstw, jest wiele gospodarstw niskotowarowych. Chodziło nam jednak o specyfikę tego regionu, ale również Małopolski i województwa świętokrzyskiego. Wydaje się, że te regiony mają podobne problemy. A zatem chodzi o sytuację gospodarstw drobnotowarowych funkcjonujących na tych terenach.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#WojciechMojzesowicz">Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#AdamKrzysztoń">W materiale, który otrzymaliśmy przed posiedzeniem Komisji, na stronie nr 4 czytamy, że „Gospodarstwa socjalne wyróżnia relatywnie największy udział odłogów i ugorów w powierzchni gruntów ornych, a gospodarka na gruntach uprawianych pozostawia dużo do życzenia, bowiem tylko 56–57% gospodarstw stosuje nawozy mineralne i chemiczne środki ochrony roślin. Obniża to uzyskiwane plony i zbiory”. Zgadzam się z opinią, że niestosowanie nawozów mineralnych i środków ochrony roślin obniża plony. Jednak z drugiej strony podczas wczorajszego spotkania z lokalnymi wytwórcami wędlin przekonaliśmy się, że dlatego ich produkty są tak smaczne, ponieważ mięso jest pozyskiwane od zwierząt hodowanych w tradycyjny sposób. Wydaje się zatem, że sposób patrzenia na te małe gospodarstwa przynajmniej w tej kwestii powinien ulec zmianie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#RobertGodek">Bardzo się cieszę, że na terenie naszego województwa odbywa się posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Ten region ma charakter rolniczy.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#RobertGodek">Zgadzam się z opinią, że na rolnictwo trzeba patrzeć przez pryzmat regionów. Trudno porównywać gospodarstwa usytuowane w naszym województwie, do gospodarstw działających w innych częściach kraju. Myślę, że nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że znajdujemy się blisko granicy wschodniej Polski. Wiążą się z tym pewne szanse, ale również bariery.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#RobertGodek">Z naszych danych wynika, że około 16% gospodarstw funkcjonujących w województwie podkarpackim nie prowadzi produkcji rolnej. Około 26% gospodarstw produkuje tylko na własne potrzeby, a 38% produkuje głównie na własne potrzeby. Tylko 18% gospodarstw w tym regionie to są gospodarstwa towarowe. Około 83% gospodarstw osiąga do 2 ESU. W grupie od 2 do 4 ESU jest 8,4% gospodarstw, a powyżej 4 ESU osiąga 3,2%. Są to dane statystyczne, które być może nie do końca odzwierciedlają rzeczywisty stan rolnictwa, ale na pewno pokazują jego zbliżony obraz.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#RobertGodek">Dla władz województwa podkarpackiego problematyka rolnictwa jest niezwykle istotna. Obserwujemy duże zmiany w rolnictwie, które mają wymiar cywilizacyjny, ale wiążą się także z charakterem produkcji rolniczej. Proces zmian nabrał szczególnego tempa po 1 maja 2004 r. To jest dopiero początek całego procesu, który zależy od uwarunkowań ekonomicznych, ale też od inicjatywy samych rolników. Oczywiście władze powinny nadać temu odpowiedni kierunek. Tempo działań może być szybsze dzięki środkom z Unii Europejskiej wygospodarowanym w nowej perspektywie finansowej na lata 2007–2013. Dlatego liczymy na konsultacje w sprawie kształtu programów pomocowych. Jak już powiedział pan minister Jan Ardanowski, w naszym województwie konsultacje odbędą się 6 czerwca 2006 r., czyli już w następnym tygodniu. W związku z przedłożonym projektem Programu rozwoju obszarów wiejskich, pani wojewoda wystosowała do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi pismo, zawierające sugestie, jakie działania byłyby korzystne dla województwa podkarpackiego. Zdajemy sobie sprawę, że będzie to podstawowy instrument zmieniający nasze rolnictwo w latach 2007–2013.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#RobertGodek">Jeśli chodzi o gospodarstwa drobnotowarowe, to dla naszego województwa jest to zasadniczy problem. Duża część tutejszych gospodarstw kwalifikuje się do tej grupy. Nie zgadzam się z opinią, że takie podmioty nie funkcjonują lub są niepotrzebne. W naszym regionie jest wysokie bezrobocie, ale dzięki tym gospodarstwom to się automatycznie nie przekłada na sytuację społeczną. A zatem gospodarstwa drobnotowarowe spełniają ważną funkcję dla regionu i dla państwa. W związku z tym na pewno nie powinniśmy w tak rewolucyjny sposób wprowadzać zmian do Programu rozwoju obszarów wiejskich, likwidując na przykład działanie związane ze wspieraniem tych gospodarstw, czy radykalnie je ograniczając. Musimy poszukać takiego modelu, który byłby akceptowalny dla rolników. Sądzę, że prace nad Programem rozwoju obszarów wiejskich na lata 2007–2013 powinny przebiegać właśnie w tym duchu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#StanisławBartman">Chciałbym państwu podziękować za to, że pierwsze wyjazdowe posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w tej kadencji Sejmu odbywa się właśnie na Podkarpaciu. Cieszę się, że dyskutujemy właśnie o tym, czego rolnicy z tego regionu doświadczają na co dzień. Dyskutujemy o małych gospodarstwach.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#StanisławBartman">Z naszych obserwacji wynika, że jeśli jakieś gospodarstwo otrzymuje premię dla gospodarstw niskotowarowych, a oprócz tego znajduje się w obszarze o niekorzystnych warunkach gospodarowania i z tego tytułu dostaje dodatkowe dopłaty, to ludzie żyją tam normalnie. Natomiast jeśli dla jakiegoś gospodarstwa zabrakło środków w ramach działania Planu rozwoju obszarów wiejskich, to panuje w nim bieda. Jak już powiedział pan wojewoda, około 80% gospodarstw stanowią gospodarstwa socjalne, w których nie produkuje się na potrzeby rynku.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#StanisławBartman">W naszym regionie funkcjonowało kilka dużych zakładów przetwórczych. Dzisiaj praktycznie zostało tylko jedno przedsiębiorstwo, które przerabia kilka tysięcy ton owoców i warzyw. Dzięki temu, małe gospodarstwa mogą sprzedać swoją produkcję i uzyskać jakiś dochód.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#StanisławBartman">Była tutaj mowa o hodowli świń. Jeśli rolnik ma 3 lub 4 ha, to na pewno trzyma kilka sztuk trzody chlewnej. Mięso z tych świń może być przerobione w zakładach w Górnie lub w Markowej. Jednak to nie rozwiązuje problemu. Jeśli w latach 2007–2013 nie będzie dopłat dla gospodarstw niskotowarowych, to na Podkarpaciu będzie bieda galicyjska. Dlatego proszę państwa, abyście zrobili wszystko, aby utrzymać wsparcie dla gospodarstw niskotowarowych.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#StanisławBartman">Szukamy innych źródeł dochodu, aby ludzie na wsi mogli normalnie żyć. Dodatkowe źródła dochodu na wsi są niezwykle ważne, ale nie mniej istotne jest to, aby rolnicy uzyskiwali zapłatę za wyprodukowany towar. Mamy ogromne kłopoty z zakładami, które odebrały od nas produkty i nie chcą za nie zapłacić. Jednym z takich zakładów jest firma z Dębicy zajmująca się przetwórstwem mięsa, która nie płaci rolnikom już od lutego. Samorząd rolniczy stara się pomóc oszukanym rolnikom, ale z naszych działań niewiele wynika. Jeden z zakładów odbierał towar od rolników z czterech województw na łączną kwotę 8 mln zł. Izby rolnicze ze Świętokrzyskiego, Lubelskiego, Małopolski i Podkarpacia wynajęły czterech adwokatów, którzy prowadzili sprawę przez osiem miesięcy. Prokuratura badała sprawę. Do dzisiaj żaden z rolników nie otrzymał swoich pieniędzy. Nie może być tak, że chłop będzie produkował towar, żeby oddać go za darmo. Jeszcze raz powtarzam, że samorząd rolniczy podjął działania, aby pieniądze rolników odzyskać, ale efektów naszej pracy nie widać. Dlatego apeluję do państwa, aby znowelizować odpowiednie przepisy w tym zakresie. Chodzi o to, aby rolnicy otrzymywali pieniądze za dostarczony towar. Zorganizowaliśmy spotkanie z przedstawicielami firm, które nie płacą rolnikom za towar. Powiedziałem wtedy, że to jest zwykłe złodziejstwo. To wygląda w ten sposób, że ktoś jedzie do zagłębia świńskiego i oferuje w skupie cenę o kilkadziesiąt groszy wyższą, ale nie płaci od razu. Chłop oddaje trzodę, bo chętnie zarobi te kilka groszy więcej. Tylko potem się okazuje, że ponieważ chciał sprzedać drożej, to w ogóle pieniędzy nie dostanie.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#StanisławBartman">Chciałbym jeszcze podziękować za dobrą współpracę wszystkim obecnym, a zwłaszcza przedstawicielom Agencji Rynku Rolnego i Agencji Nieruchomości Rolnych, Urzędu Marszałkowskiego oraz Stanisławowi Teleszowi dyrektorowi Podkarpackiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WojciechMojzesowicz">Część gospodarstw w Polsce ma charakter socjalny i te gospodarstwa muszą otrzymywać pomoc z zewnątrz. Dobrze, że o tym wspomniał przedstawiciel samorządu rolniczego. Często spotykam się z rolnikami, którzy wstydzą się przyznać, że nie potrafią zarobić na utrzymanie swojej rodziny. Jednak tak właśnie jest i dlatego gospodarstwa socjalne muszą uzyskać pomoc państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WładysławBrejta">Nazywam się Władysław Brejta i jestem członkiem władz Polskiego Związku Hodowców Bydła Simentalskiego oraz Polskiego Związku Hodowców Koni. Prowadzę także jedno z większych gospodarstw na Podkarpaciu. To jest piękny region. Mamy tutaj ponad 760 tys. ha użytków rolnych, z czego słabsze grunty górskie stanowią tylko 26% powierzchni województwa. Przypominam, że wskaźnik ogólnopolski wynosi 52%, a na Podlasiu powyżej 90%. W naszym regionie 31% stanowią użytki zielone. Moim zdaniem to jest o wiele za mało. W krajach Beneluksu, w Skandynawii czy w Wielkiej Brytanii jest ponad 50% użytków zielonych, a przecież nie można powiedzieć, że tamtejsze rolnictwo jest zacofane. Na trwałych użytkach zielonych można dobrze zarobić, ale potrzebna jest odpowiednia polityka rolna.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#WładysławBrejta">Jak już powiedział pan minister Jan Ardanowski, w województwie podkarpackim tylko około 4% gospodarstw osiąga poziom powyżej 4 ESU. Jest to niewiele ponad 10 tys. gospodarstw. Zaledwie co siódme gospodarstwo w tym regionie więcej niż połowę swoich przychodów uzyskuje ze sprzedaży płodów rolnych. Patrzę na te przemiany z perspektywy człowieka, który od ponad 20 lat zmaga się z problemem kosztu przychodów przy prowadzeniu dużego gospodarstwa rolnego. Zatrudniamy 60 osób i mamy potężne obciążenia podatkowe i parapodatkowe. Jeśli zsumujemy te wszystkie obciążenia to uzyskamy równowartość dopłat powierzchniowych. Z mojego punktu widzenia dla Podkarpacia najkorzystniejsze byłoby to, gdyby można było znaleźć pracę osobom z tych małych gospodarstw. Należałoby też poprawić strukturę agrarną, która od kilku lat prawie w ogóle się nie zmienia. Na początku lat dziewięćdziesiątych ten problem miała rozwiązać świeżo utworzona Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa. Zakładano, że kilkadziesiąt tysięcy hektarów gruntów po byłych pegeerach trafi w chłopskie ręce. Nic takiego się nie stało. Zresztą to przedsięwzięcie było z góry skazane na niepowodzenie. Ta ziemia stała się własnością ludzi, którzy nie mieli i nie mają nic wspólnego z rolnictwem. Oznacza to, że kilkadziesiąt milionów złotych dopłat obszarowych z województwa podkarpackiego trafia do Warszawy lub Poznania. Nasz region jest pozbawiany tych pieniędzy. Co więcej, ci ludzie otrzymują również dopłaty z tytułu ONW. Po te środki może sięgnąć każdy, zarówno właściciel z Warszawy, który raz w roku skosi trawę na swoich użytkach zielonych, jak i młody człowiek, któremu kiedyś rodzice podarowali kilka hektarów ziemi, ale który wolał wyjechać do miasta. Tylko my nie możemy otrzymywać pełnych dopłat, ponieważ wprowadzono ograniczenia powierzchniowe. Nieważne, że na jednego pracującego w naszych gospodarstwie przypada nie więcej niż 20 ha. Nie możemy w pełni korzystać z dopłat ONW, a przecież zapewniamy miejsca pracy. Wydaje mi się, że wszelkie środki kierowane na wsparcie rolnictwa powinny być tak zaadresowane, aby przyczyniały się do utrzymania lub tworzenia nowych miejsc pracy na wsi. Obecnie jest tak, że niektóre działania finansowane z tych środków wręcz likwidują miejsca pracy na Podkarpaciu.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#WładysławBrejta">Jak już powiedziałem, kieruję gospodarstwem, w którym zatrudniamy 60 osób i utrzymujemy ponad 1 tys. sztuk bydła. Gdybyśmy zlikwidowali produkcję i zwolnili pracowników, to budżet państwa straciłby 600 tys. zł, ale nasz zysk by znacznie wzrósł. To jest bardzo przykre.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#WładysławBrejta">Południowa część województwa podkarpackiego doskonale się nadaje do hodowli bydła, owiec i koni. Jednak w obecnej sytuacji bardziej opłaca się nic nie robić i otrzymywać dopłaty. Nie zostanie tutaj uruchomiony program hodowli bydła mięsnego czy chowu krów, jeśli przepisy nie będą stanowić, że środki otrzyma tylko ten właściciel gruntów, który wykaże na przykład posiadanie 0,3–0,5 sztuki na jeden hektar. Gdybyśmy wprowadzili takie rozwiązanie, Bieszczady stałyby się zagłębiem hodowli krów, owiec i koni. Oznaczałoby to dodatkowe miejsca pracy przy obsłudze tych zwierząt.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#WładysławBrejta">Zgadzam się z opinią, że regionalizacja kwot mlecznych jest potrzebna. Rolnictwo podkarpackie potrzebuje jeszcze kilku lat, aby dostosować się do nowej rzeczywistości. Dlatego chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy przyczynili się do utrzymania regionalizacji kwot mlecznych. Myślę, że żadnego regionu w Polsce nie zbawiłoby tych kilkadziesiąt milionów kilogramów kwoty mlecznej zabranej z Podkarpacia. Natomiast przy limicie rzędu 150 mln kilogramów dla nas byłaby to tragedia. Charakterystyczne dla tego regionu jest bydło simentalskie. Bez odpowiedniej kwoty mlecznej ta hodowla nie będzie tutaj prowadzona. Uważam, że regionalizacja przy handlu kwotami mlecznymi powinna być utrzymana jeszcze przynajmniej dwa lata. Myślę, że z końcem 2006 r. połowa gospodarstw zaprzestanie produkcji towarowej i sprzedaży mleka do mleczarń. Dobrze by było, żeby ta kwota mleczna została w regionie. Nie jesteśmy w stanie konkurować z silnymi gospodarstwami Podlasia, Wielkopolski czy Mazowsza przy wykupie tych kwot.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#WładysławBrejta">Jak już powiedziałem, hodowla bydła mięsnego zależy od zmiany systemu dopłat. Obecnie kilkadziesiąt tysięcy cieląt simentalskich wywozi się do Włoch, Hiszpanii, Izraela czy Grecji. To są zwierzęta o wadze 80–100 kg. Farmer w tych krajach, o których mówiłem przed chwilą, otrzymywał dwa razy po 200 euro dopłaty do każdego byka, zanim zwierzę uzyskało wagę 500–600 kg. U nas pieniądze służą utrzymaniu bieszczadzkich trawników.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#WładysławBrejta">W ostatni weekend sierpnia w Rudawce Rymanowskiej odbędzie się krajowa wystawa bydła simentalskiego, na którą państwa serdecznie zapraszam. Przy okazji odbędzie się regionalny czempionat koni rasy huculskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WojciechMojzesowicz">Uprzejmie państwa proszę o skracanie wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanuszMagoń">Chciałbym poruszyć problem restrukturyzacji przemysłu cukrowego. Jestem burmistrzem miasta, które ma niewielki związek z rolnictwem. Mamy niewiele gospodarstw rolnych, natomiast kilka lat temu zlikwidowano u nas dużą cukrownię. Tego rodzaju zakład bardzo mocno oddziaływał na budżet miasta. Teraz okazuje się, że podobny wpływ miał na okoliczny teren. Wiem, że następuje drugi etap restrukturyzacji cukrowni. Sądzę, że należałoby to powiązać z wejściem w życie przepisów dotyczących produkcji biopaliw. Dziwię się, że nie uczyniono tego w czasie pierwszej fazy restrukturyzacji cukrowni. W całym kraju zagraniczne koncerny przejmowały cukrownie, a za chwilę dochodziło do upadłości tych zakładów.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JanuszMagoń">W Przeworsku w tej chwili trwa wyprzedaż majątku cukrowni. Trudno w tym dopatrzyć się jakiegoś planu. To jest niepowetowana strata da tego środowiska. Wiemy, że likwidowane cukrownie miały bardzo dobrą bazę do produkcji biokomponentów do paliw ciekłych. Przecież dysponowaliśmy odpowiednią infrastrukturą, utwardzonymi placami do przechowywania surowca, wagami itd. Wystarczyło to tylko organizacyjnie powiązać i wspomóc w sposób systemowy z budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JanuszMagoń">Obserwujemy proces koncentracji produkcji biopaliw. Tego rodzaju produkcja będzie się odbywać w dużych ośrodkach. Natomiast małe miasta, w których zlikwidowano cukrownie, będą powoli umierać. Oczywiście taki jest obraz sytuacji z punktu widzenia samorządu. Nie ulega wątpliwości, że równolegle dzieją się bardzo niedobre rzeczy w obrębie rolnictwa. W związku z restrukturyzacją cukrowni następuje koncentracja upraw buraków cukrowych. W naszym powiecie wielu rolników zrezygnuje z prowadzenia tego rodzaju upraw, a jak wiemy, niewiele im pozostaje do wyboru.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#JanuszMagoń">Bardzo proszę, aby Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi wspólnie z Komisją Skarbu Państwa zwróciła uwagę na problematykę restrukturyzacji przemysłu cukrowego w kontekście prac nad nowymi przepisami dotyczącymi produkcji biopaliw. Przeworsk już na efekty tych działań nie może liczyć, ale chciałem zwrócić uwagę na ważny problem i podjąć próbę uratowania miejsc pracy tam, gdzie jest to jeszcze możliwe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WojciechMojzesowicz">Wczoraj późnym wieczorem wspólnie z posłami Jarosławem Żaczkiem i Sławomirem Zawiślakiem spotkaliśmy się z przedstawicielami jednej cukrowni, która w kolejnym etapie restrukturyzacji Krajowej Spółki Cukrowej „Polski Cukier” SA ma być wyłączona. Rozmawialiśmy na ten temat. Trzeba się nad tym wszystkim zastanowić.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#WojciechMojzesowicz">Trzeba wyraźnie powiedzieć, że aby cukrownia mogła produkować biokomponenty do paliw ciekłych, potrzebne są znaczne inwestycje. Ponadto nie bardzo jest możliwość finansowania tego rodzaju zmian z budżetu państwa, ponieważ w Unii Europejskiej zostanie to potraktowane jako pomoc krajowa. Niemniej jednak uważam, że biopaliwa stanowią dużą szansę także dla upadających cukrowni i dlatego nową ustawę postaramy się przygotować najpóźniej do końca lipca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#ZygmuntSosnowski">Chciałbym wyjaśnić, w jaki sposób odbywa się w tym województwie obrót ziemią, kto nabywa nieruchomości i czy one służą powiększaniu gospodarstw. Przypominam, że Agencja przejęła 150 tys. ha, co stanowiło zaledwie 12% tutejszych gruntów rolnych. Po pegeerach przejęliśmy tylko 91 tys. ha. Reszta gruntów pochodziła z Państwowego Funduszu Ziemi. Do dzisiaj zawarliśmy 22 tys. umów sprzedaży. Średnio na jedną umowę przypadało niecałe 3,5 ha. A zatem nie jest tak, że pojedyncze osoby wykupują po kilkaset hektarów. Jeśli chodzi o dzierżawy, to zawarto 6 tys. umów z średnią około 6 ha.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#ZygmuntSosnowski">Nie zgadzam się z opinią przedstawioną przez pana Władysława Brejtę. W Bieszczadach przekazaliśmy 15 tys. ha na rzecz Lasów Państwowych i Parków Narodowych. Tylko grunty z tej puli nie były oferowane rolnikom. Nie powtórzy się fenomen IGLOPOLU w Bieszczadach, gdzie orano i siano tak jak w Wielkopolsce, przy plonach rzędu 15 kwintali. Tego sposobu gospodarowania już nie będzie. Ci rolnicy, którzy zgłosili chęć zakupu nieruchomości, te grunty od nas kupili. Często tak bywa, że ogłaszamy przetargi ograniczone dla rolników i nie ma chętnych. Przyczyna jest taka, że cena hektara ziemi w tym regionie kształtuje się na poziomie 5 tys. zł. Minęły już te czasy, gdy ziemię można było kupić za 1 tys. zł. To jest prawdziwa bariera. Naszymi głównymi klientami są rolnicy, którzy mają powyżej 7–8 ha ziemi. Oni chcą powiększać gospodarstwa. W związku z tym nabywają grunty i rozwijają produkcję.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#ZygmuntSosnowski">Wydaje mi się, że ustawa dotycząca kształtowania ustroju rolnego nie spełnia oczekiwań. Często się zdarza, że rolnik, którego pole sąsiaduje ze sprzedawaną działką, nie wie, że ten grunt został wystawiony do sprzedaży. Należałoby się zastanowić nad wprowadzeniem prawa pierwokupu sąsiedzkiego. Dopiero potem ziemię mogłaby kupić Agencja. Dałoby to szansę zmiany struktury agrarnej. Wprawdzie organizujemy przetargi ograniczone, ale jak państwo wiecie, istnieje luka prawna, bowiem nie określono, jak długo osoby, które startują w przetargu, mają zamieszkiwać w danej gminie. Często tak bywa, że dwa tygodnie przed przetargiem ktoś się zamelduje. Wystarczy, że na podstawie ustnej umowy wydzierżawiony zostanie jeden hektar. Potem rolnicy mają do nas pretensje. Te kwestie należałoby uregulować przy kolejnej nowelizacji ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WojciechMojzesowicz">Rzeczywiście obrót ziemią jest rzeczą bardzo skomplikowaną, ale w ustawie nie jesteśmy w stanie wszystkiego zapisać. Jest na przykład młody rolnik, który mieszka w jakiejś gminie. W sąsiedniej gminie sprzedawany jest grunt. Jeśli ten rolnik nie jest tam zameldowany i nie posiada chociaż skrawka ziemi, to już tego gruntu kupić nie może. Tacy ludzie nas pytają: „Co wyście wymyślili?”. Rolnicy pytają, dlaczego nie mogą kupić ziemi w sąsiedniej gminie, mimo że tam są do przejęcia tysiące hektarów, podczas gdy w ich gminie nie ma nic. Wszelkie przywileje stwarzają problemy. Jeśli ograniczamy przetargi, to źle. Jeśli ich nie ograniczamy, to też źle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MarekSawicki">Skoro była tutaj mowa o ustawie dotyczącej ustroju rolnego, to przypominam, że przepisy stanowią, iż notariusz ma obowiązek powiadomienia właścicieli terenów graniczących ze sprzedawaną działką. Jeśli notariusz tego obowiązku nie dopełni, to umowa z mocy prawa jest nieważna. Prawdopodobnie państwo po prostu nie stosujecie obowiązujących przepisów.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#MarekSawicki">Druga kwestia dotyczy restrukturyzacji cukrowni. Chciałbym państwa poinformować, że trzy miesiące temu odbywało się w Łomży sympozjum na temat restrukturyzacji cukrownictwa. Dowiedziałem się tam, że dla pełnej adaptacji cukrowni w celu produkcji biokomponentów do paliw ciekłych potrzeba około 20 mln zł. Cukrownia w Sokołowie Podlaskim została zamknięta trzy lata temu. Znalazłem wówczas kontrahenta, który złożył ofertę kupna Krajowej Spółce Cukrowej „Polski Cukier” SA. Prezes KSC SA Krzysztof Kowa wycenił majątek tej cukrowni na 18,5 mln zł, podczas gdy nikt nie chce zapłacić nawet 5 mln zł. Minęły trzy lata, a majątek marnieje. Rozdawany jest po kawałku. Pozyskany przeze mnie inwestor zamierzał uruchomić w tej cukrowni produkcję biokomponentów do paliw ciekłych. Były dwa lata dobrej koniunktury na rynku cukru. W tym czasie Krajowa Spółka Cukrowa „Polski Cukier” SA nie uczyniła nic w celu przekształcenia części zakładów w ten sposób, aby mogły się zająć produkcją biokomponentów.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#MarekSawicki">Uważam, że obecnie nie ma żadnych przeszkód prawnych w Polsce, aby uruchomić produkcję biopaliw. Od 1 stycznia 2004 r. obowiązuje w tym zakresie stosowna ustawa. Od trzech lat znana jest dyrektywa unijna dotycząca tej samej kwestii. Polski Koncern Naftowy „Orlen” realizuje te przepisy w Niemczech. W Unii Europejskiej w tym roku obowiązuje już 2,5% dodatek biokomponentów w paliwach ciekłych. Tymczasem my składamy kolejne trzy projekty ustaw w Sejmie, które stanowią, że od przyszłego roku w Polsce do paliw będzie dodawane 1,5% biokomponentów. Gratuluję wszystkim posłom dobrego samopoczucia.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#MarekSawicki">Trzy tygodnie temu zapytałem ministra gospodarki, jakie przeszkody prawne sprawiają, że w Polsce nie można uruchomić produkcji biopaliw. Czekam na odpowiedź. Moim zdaniem nie ma żadnych przeszkód prawnych.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#MarekSawicki">Kolejna kwestia dotyczy programów rolnośrodowiskowych. Zgadzam się z opinią wyrażoną przez pana Władysława Brejtę w kwestii dopłat ONW i użytków zielonych. Dlaczego mamy nie wprowadzić ograniczeń w programach rolnośrodowiskowych? Powinniśmy płacić tylko tym, którzy prowadzą jakąkolwiek hodowlę. Wystarczy, jeśli przy uprawie ekstensywnej wprowadzimy wymóg utrzymywania w na przykład 0,1 sztuki na hektar. Niech tam będzie prowadzona jakaś hodowla. Może wreszcie nie będzie dzierżawców z Warszawy, którzy zabierają rolnikom dopłaty. Jeśli w przypadku dopłat ONW istnieje ograniczenie do 50 ha, to dlaczego w przypadku innych programów ma być inaczej? Pan Władysław Brejta mówił o tym, że w gospodarstwie, którym zarządza, przypada 20 ha na jednego zatrudnionego. Dlaczego nie powiążemy dopłat z liczbą zatrudnionych osób? Myślę, że to też jest sposób, aby racjonalnie zagospodarowywać grunty.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#MarekSawicki">Muszę przyznać, że bardzo mnie zaniepokoiła wypowiedź pana ministra Jana Ardanowskiego. Chodzi o to, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zastanawia się, czy w następnej perspektywie finansowej na lata 2007–2013 wspierać gospodarstwa niskotowarowe. Przedstawiciel izb rolniczych mówił przed chwilą, że na Podkarpacie wraca galicyjska bieda. Dziwię się, że tylko 6800 rolników z tego regionu skorzystało z premii dla gospodarstw niskotowarowych. Bardzo proszę, aby przedstawiciel Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przekazał Komisji wykaz zawierający dane dotyczące działania Planu rozwoju obszarów wiejskich w rozbiciu na poszczególne powiaty. Chciałbym wiedzieć, ile wniosków złożono, ile zostało rozpatrzonych i ilu rolników otrzymało środki. Właściciele tych 6800 gospodarstw nie pójdą do gminy po zasiłek socjalny, ponieważ przez pięć lat będą otrzymywali pewnego rodzaju rentę. Obecnie z tego programu korzysta zaledwie 6,5% gospodarstw w skali kraju. To jest bardzo niewiele, biorąc pod uwagę, że z danych statystycznych wynika, iż 80% gospodarstw to są gospodarstwa niskotowarowe. Jeśli zatem z tej grupy tylko 2% gospodarstw przekształci się w gospodarstwa towarowe, to i tak warto ten program realizować. Jeszcze raz powtarzam, że te 6,5% rolników nie ustawia się w kolejkach po zasiłki. To jest dodatkowe 400 zł miesięcznie dla jednej rodziny, która mimo wszystko sama się utrzymuje. Przy obecnej skali bezrobocia nie wolno nawet rozważać likwidacji tego działania. Mamy jeszcze trochę czasu. Apeluję do pana ministra, aby tego nie robić. W latach 2007–2013 wsparcie dla gospodarstw niskotowarowych jest niezwykle potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#MarekSawicki">Jestem chłopem z Podlasia, który w wyniku reformy samorządowej został siłą wcielony do Mazowsza. Rolnicy z moich stron czekają na kolejne kwoty mleczne. Na Podlasiu łatwo jest zwiększyć liczbę hodowanych krów, ale oprócz Podlasia jest jeszcze Małopolska i Podkarpacie, a tam ludzie także chcą żyć. Dlatego opowiadałem się za tym, aby nie znosić regionalizacji kwot mlecznych. Jeśli zniesiono by ograniczenia w zbywaniu kwot w Polsce, to być może za chwilę okazałoby się, że można handlować kwotami w całej Europie. Tylko, że wtedy nawet chłopi z Podlasia nie będą w stanie wykupić kwot w Bawarii. Będzie raczej odwrotnie. Wydaje się zatem, że regionalizacja jest potrzebna.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#MarekSawicki">Muszę powiedzieć, że wierzę w to, że kwoty mleczne zostaną zwiększone. Mam nadzieję, że wynegocjowane warunki ulegną poprawie i będziemy dysponować 2 mld litrów mleka więcej.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#MarekSawicki">Apeluję do ministra rolnictwa i rozwoju wsi, aby nie rozważać likwidacji wsparcia gospodarstw niskotowarowych. Należałoby się raczej zastanowić, czy w kolejnej perspektywie finansowej nie objąć tym działaniem dwa razy większej liczby gospodarstw, czyli na przykład 230 tys. W ten sposób na pięć lat załatwiamy sprawę bezrobocia i pomocy socjalnej. Warto się nad tym zastanowić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WojciechMojzesowicz">Chciałbym się odnieść do wypowiedzi pana posła Marka Sawickiego. Wszyscy mamy złe samopoczucie, jeśli chodzi o biopaliwa i dlatego postaramy się rozwiązać ten problem jak najszybciej.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WojciechMojzesowicz">W kwestii regionalizacji kwot mlecznych mogę powiedzieć tylko tyle, że w Sejmie decyduje większość. Jako jedyny rolnik w Klubie Parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwości zaapelowałem do innych posłów, aby podjęli taką decyzję, jak Komisja. Długo czekaliśmy na jednoznaczne stanowisko samorządu rolniczego w tej kwestii. Na początku były pewne rozbieżności. Gdy tylko uzyskaliśmy jednolite stanowisko izb rolniczych, Komisja to poparła i Sejm większością głosów zaakceptował. Wcześniej rozmawiałem z przedstawicielami izb rolniczych. Przedstawiciele samorządu rolniczego z Podlasia byli oczywiście za likwidacją regionalizacji. Z kolei rolnicy z Podkarpacia walczyli o utrzymanie ograniczeń w sprzedaży kwot mlecznych. Komisja oczekiwała jednolitego stanowiska Krajowej Rady Izb Rolniczych. Kiedy je poznaliśmy, postąpiliśmy zgodnie z decyzją samorządu. A zatem tworzymy prawo analizując stanowiska samorządu rolniczego i rolniczych związków zawodowych. Gdyby izba rolnicza podjęła inną decyzję, to poparłbym to rozwiązanie. Samorząd rolniczy musi podejmować decyzje i ponosić za to odpowiedzialność. To są trudne decyzje. Samorząd zdecydował i myśmy to uszanowali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AleksanderGrad">Cieszę się, że na Podkarpaciu możemy mówić o sprawach, które są tak istotne dla tego rodzaju gospodarstw, które występują na Podkarpaciu, w Małopolsce i jeszcze kilku innych regionach kraju. Cieszę się również, że od czasu poprzedniego posiedzenia Komisji pan minister Jan Ardanowski złagodził swoje stanowisko w kwestii wspierania gospodarstw niskotowarowych. Zarzucił mi pan wtedy, że wspólnie z panem Pawłem Augustynem, prezesem Małopolskiej Izby Rolniczej wystosowaliśmy do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi pismo, w którym protestowaliśmy przeciwko wykreśleniu z trzeciej wersji projektu Programu rozwoju obszarów wiejskich na lata 2007–2013 działania dotyczącego wsparcia gospodarstw niskotowarowych. Pan minister stwierdził, że to jest brak logiki w myśleniu i że w ten sposób rozdrabniamy pomoc, a nie uzyskujemy efektów. Dzisiaj pan minister mówi o tej pomocy trochę inaczej, ponieważ nawet wojewodowie wywodzący się z pana stronnictwa, mocno się o tę pomoc upomnieli.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AleksanderGrad">Pan minister Jan Ardanowski stwierdził, że z dostępnych analiz wynika, iż środki przeznaczone na wsparcie gospodarstw niskotowarowych w latach 2004–2006 w ramach Planu rozwoju obszarów wiejskich nie przyniosły, bądź nie przyniosą żadnych efektów. Co to są za analizy? Czy istnieje oficjalny dokument, z którego wynika, że ta forma pomocy nie przynosi oczekiwanych efektów? Proszę, aby pan minister przytoczył jakiś oficjalny dokument instytutu, który to zjawisko badał. Według mnie do dzisiaj takich badań jeszcze nie przeprowadzono. Oczekujemy, że po podsumowaniu trzech lat funkcjonowania Planu rozwoju obszarów wiejskich przedstawicie państwo wyniki. Chcielibyśmy wiedzieć, jakie kwoty przeznaczono na poszczególne działania, co rolnicy z tymi pieniędzmi zrobili i jak państwo kontrolujecie sposób ich wydatkowania.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#AleksanderGrad">Myślę zatem, że nie warto wyciągać pochopnych wniosków. Zgadzam się z opinią wyrażoną przez przedstawicielkę Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, że należy zmienić zasady i kryteria. Doświadczenie pierwszych trzech lat realizacji programów powinno przede wszystkim dostarczyć wniosków do zmian w zasadach i kryteriach dostępu do środków. To nie dotyczy tylko wsparcia dla gospodarstw niskotowarowych. Wielokrotnie mówiliśmy o działaniu związanym z pomocą dla młodych rolników. Zwracaliśmy uwagę, że z pieniędzy nie zawsze korzystają osoby najbardziej potrzebujące. Dobrze by było, gdyby Komisja uzyskała te dane, o których przed chwilą mówiłem. Prosimy także, aby Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przygotowało materiał, który będzie zawierał propozycje zmian co do zasad i kryteriów przyznawania pomocy w latach 2007–2013. Tylko w ten sposób możemy uzyskać lepsze efekty. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że w projekcie Programu rozwoju obszarów wiejskich, który został przesłany z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi do konsultacji społecznych, w ogóle nie ma działania dotyczącego wsparcia gospodarstw niskotowarowych. Rozumiem, że pan minister teraz łagodzi to stanowisko, mówiąc, że to jest prowokacja intelektualna, która ma wywołać szerszą dyskusję. Nie wiem, czy to jest dobra metoda. W ten sposób we wszystkich zainteresowanych województwach rośnie niepokój. Po co? Po to, żeby w ostatniej chwili minister rolnictwa i rozwoju wsi ustąpił? Uważam, że to nie jest najlepsze rozwiązanie. Niepotrzebnie to komplikujemy. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi powinno zaproponować utrzymanie tego działania z jednoczesną zmianą zasad korzystania z środków.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#AleksanderGrad">Uważam, że nie można patrzeć na polskie rolnictwo tylko przez pryzmat dużych i średnich gospodarstw. Problemy występują również w gospodarstwach niskotowarowych. Państwo powinno prowadzić spójną politykę w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#AleksanderGrad">Chciałbym prosić o wyjaśnienie pewnej kwestii. W latach 2004–2006 ponad 900 mln zł przeznaczono na wsparcie gospodarstw niskotowarowych. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przyjęła 113 tys. wniosków na łączną kwotę 600 mln zł. Nie można już składać następnych wniosków. Gdzie się podziało 300 mln zł?</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#AleksanderGrad">Jeżeli wsparcie dla gospodarstw niskotowarowych powinno być większe w takich regionach jak Podkarpacie, to czy planujecie państwo inny sposób alokacji środków? Obecny tryb alokacji środków nie ma najmniejszego związku z liczbą gospodarstw niskotowarowych w danym województwie. Okazuje się nawet, że województwa, w których jest mniej tego rodzaju gospodarstw, otrzymały więcej pieniędzy. W tym brakuje jakiejkolwiek logiki. Nie chodzi o to, aby w każdym województwie osobno przeprowadzić konsultacje w sprawie Programu rozwoju obszarów wiejskich na lata 2007–2013, a następnie utworzyć jego regionalne mutacje. Moim zdaniem trzeba zaproponować inny sposób podziału środków w odniesieniu do problemów, jakie występują w poszczególnych województwach. Ponadto regionalizacja oznacza decentralizację wydatków i decentralizację zarządzania programami. Myślę, że samorządy wojewódzkie chciałyby aktywniej uczestniczyć w podejmowaniu decyzji co do zasad i sposobu wdrożenia działań Programu rozwoju obszarów wiejskich. Dzisiaj wszystko jest scentralizowane i niewiele działań będzie realizowanych na poziomie regionalnym. Chciałbym rozumieć tę zapowiedź regionalizacji w szerszy sposób.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#AleksanderGrad">Załóżmy przez chwilę, że minister rolnictwa i rozwoju wsi nie da się przekonać i w Programie rozwoju obszarów wiejskich na lata 2007–2013 nie będzie działania związanego ze wsparciem gospodarstw niskotowarowych. Co państwo zaproponujecie tym rolnikom w zamian? Jak państwo zamierzacie wspierać konieczne zmiany strukturalne na wsi?</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#AleksanderGrad">Pan minister twierdzi, że tutaj chodzi o pomoc socjalną, że tego rodzaju działania nie przynoszą efektu. Platforma Obywatelska poparła ustawę dotyczącą paliwa rolniczego. W tym roku przeznaczono na to kwotę 650 mln zł. W przyszłym roku, jeśli wierzyć zapewnieniom obecnego wicepremiera, ministra rolnictwa i rozwoju wsi, to będą co najmniej 2 mld zł. Jeśli mamy do rozwiązania wiele problemów w rolnictwie, a brakuje na to pieniędzy, to czy właśnie takie rozproszenie środków jest właściwe? Czy to jest pomoc, która ma jakieś skutki długofalowe? Myślę, że przy tej skomplikowanej procedurze, rolnicy i tak się do tego zniechęcą, a sam pomysł zostanie oceniony negatywnie. Może zatem warto by było zaplanować gdzie mają płynąć strumienie pieniędzy, aby rozwiązać raz a dobrze chociaż kilka podstawowych problemów.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#AleksanderGrad">Jeśli chodzi o biopaliwa, to zgadzam się z opinią wyrażoną przez posła Marka Sawickiego. Mamy już ustawę dotyczącą biopaliw. Wydano kilka rozporządzeń. Obecnie Komisja rozpatruje trzy nowe projekty ustaw, podczas gdy ciągle brakuje projektu rządowego. Ponadto nie jest znane stanowisko rządu w sprawie poselskich projektów ustaw dotyczących biopaliw. Zaczniemy dyskutować o czymś, co w jakimś zakresie jest już uregulowane. Dzisiaj tak naprawdę potrzebna jest tylko jedna decyzja rządu, a właściwie ministra finansów. Chodzi o to, w jaki sposób w ciągu najbliższych sześciu lat będzie realizowana polityka fiskalna w stosunku do biopaliw. Jak wysoka będzie akcyza? Jakie będą zwolnienia podatkowe? To całkowicie wystarczy, aby dzisiaj w Polsce uruchomić produkcję biopaliw. Jednak te zasady muszą być trwałe. Ktoś, kto planuje przedsięwzięcia gospodarcze w tym zakresie, musi wiedzieć, że warunki będą jednolite przez dłuższy czas. Jeżeli będziemy pracowali następne pół roku nad ustawą, to zmarnujemy niejeden sezon rolniczy i czas, w którym można by produkować biopaliwa.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#AleksanderGrad">Ostatnia kwestia dotyczy mleka. Chciałbym powiedzieć, że posłowie Platformy Obywatelskiej również opowiedzieli się za utrzymaniem regionalizacji kwot mlecznych. Przekonaliśmy nawet pewnego posła z Podlasia, aby przynajmniej wstrzymał się od głosu w kwestii zniesienia regionalizacji. Uważam, że potrzebny jest czas, aby rolnicy w poszczególnych regionach mogli zagospodarować dostępne kwoty mleczne. Dobrze się stało, że mimo innego stanowiska ministra rolnictwa i rozwoju wsi w tej sprawie, Sejm podjął decyzję o utrzymaniu regionalizacji.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#AleksanderGrad">Zgadzam się z przedmówcami, że należy zmieniać zasady dostępu do środków w ramach dopłat ONW. Obecnie zmierzamy w kierunku zwiększenia maksymalnej powierzchni. To jest niebezpieczne, bo w ten sposób otwieramy listę żądań, przy tej samej puli pieniędzy. A zatem przydałyby się zmiany dotyczące zasady dostępu do tych środków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WojciechMojzesowicz">Cieszę się, że na dzisiejsze posiedzenie Komisji przybyła pan poseł Stanisław Ożóg, który jest zastępcą przewodniczącego Komisji Finansów Publicznych. To właśnie ta Komisja decyduje o realizacji naszych pomysłów, bo tam są programowane wydatki budżetu państwa. Jak państwo wiecie, sukces ma wielu ojców. Nie będę już wracał do kwestii kwot mlecznych. Zgadzam się z opinią, że środki przeznaczone na dopłaty do paliwa rolniczego mają za zadanie wspomagać produkcję, natomiast dzisiaj rozmawiamy o pomocy socjalnej dla gospodarstw niskotowarowych. Mamy gospodarstwa towarowe, które będą walczyć o swoją pozycją na rynku europejskim i gospodarstwa socjalne, którym trzeba pomagać. To dobrze, że udało nam się znaleźć 650 mln zł na dopłaty do paliwa rolniczego. Co do 2 mld zł, to uważam, że jest to kwota rzucona na użytek mediów. Tego rodzaju wsparcie jest nierealne. Postaramy się podwoić obecne wydatki. Jednak będzie lepiej, jeśli w tej kwestii wypowie się poseł Stanisław Ożóg.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#StanisławOżóg">Chciałbym nawiązać do wypowiedzi posła Aleksandra Grada. Komisja Finansów Publicznych wydała pozytywną opinię o poselskich projektach ustawy dotyczących biopaliw. Głosowania w tej sprawie miały bardzo ciekawy przebieg – dwóch posłów Platformy Obywatelskiej głosowało przeciw, reszta się wstrzymała. Przedstawiciele pozostałych klubów parlamentarnych opowiedzieli się za wydaniem pozytywnej opinii.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#StanisławOżóg">Jeśli dyskutujemy o rolnictwie podkarpackim, to powinniśmy nie mówić tylko o tym, co jest teraz, ale również o tym, co będzie. Była tutaj mowa o scalaniu gruntów rolnych. Przecież w województwach podkarpackim, małopolskim, świętokrzyskim i w części województwa lubelskiego tego rodzaju działania są konieczne. W czerwcu 2002 r. przygotowałem projekt programu, który w kompleksowy sposób rozwiązałby problem scalania gruntów w czterech województwach. Zakładałem, że w programem zostanie objęta jedna trzecia wszystkich gospodarstw w tych województwach. Wyliczyłem, jakie będą koszty realizacji programu w poszczególnych regionach. Przekonałem do tego ówczesnego prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Dokładnie określiłem, ile będzie potrzebnych etatów, samochodów, komputerów etc. Wiem, że prezes Agencji przyjął te propozycje z dużym uznaniem. Niestety program nigdy nie został zrealizowany, ponieważ brakowało zgody Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Minister rolnictwa i rozwoju wsi uznał, że nie warto inwestować w tego rodzaju przedsięwzięcie.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#StanisławOżóg">Kiedy opracowywałem ten program, byłem jeszcze starostą powiatu rzeszowskiego. Wykorzystałem wtedy swoje doświadczenia z pracy zawodowej, ponieważ jestem geodetą. Wykonałem dwa duże scalenia. W 1999 r. podpisałem porozumienie o wdrożeniu programu pilotażowego dotyczącego scalenia trzech obrębów w powiecie rzeszowskim. Stronami porozumienia byli przedstawiciele: władz powiatu, Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa, wojewody podkarpackiego oraz Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Wyciągając wnioski z moich wcześniejszych doświadczeń zawodowych oraz z tego pilotażu, przygotowałem program, o którym przed chwilą mówiłem. Nie wiem, czy nie należałoby do tego pomysłu wrócić i zabezpieczyć na ten cel środki finansowe. Przy okazji nowej perspektywy finansowej na lata 2007–2013 można by pomyśleć o docelowym rozwiązaniu jednego z największych problemów rolnictwa na terenie tych czterech województw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WojciechMojzesowicz">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#WojciechMojzesowicz">Bardzo proszę pana ministra Jana Ardanowskiego o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanArdanowski">Bardzo dziękuję za wszystkie uwagi. Skrupulatnie je zanotowałem. Szczególnie dziękuję za uwagi osób, które w województwie podkarpackim odpowiadają za sprawy rolne. W mniejszym stopniu przyjmuję uwagi natury politycznej. Jestem przekonany, że w każdym regionie będą mówione inne rzeczy, w zależności od tego, kto będzie słuchał.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#JanArdanowski">W związku z wypowiedziami dotyczącymi nadużyć przy korzystaniu z środków związanych z dopłatami ONW, czy programami rolnośrodowiskowymi, chciałbym powiedzieć, że kryteria dla beneficjantów zostaną znacznie zaostrzone. Zresztą to już znalazło wyraz w dokumentach Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Przede wszystkim musi istnieć wyraźny związek premii za utrzymanie użytków zielonych z hodowlą zwierząt. Przestrzegam przed takim myśleniem, że wystarczy wprowadzić minimalny wymóg posiadania 0,3 sztuki przeliczeniowej na jeden hektar. Doprowadzimy do tego, że po gruntach należących do właściciela z miasta będzie biegała koza. Chodzi o to, aby wytworzyć rzeczywisty związek premii wypłacanej na utrzymanie użytków zielonych z hodowlą zwierząt. To dotyczy nie tylko Podkarpacia. Podobna sytuacja jest na Warmii i Mazurach. Dlatego chcemy wprowadzić minimalny wymóg prowadzenia produkcji ekstensywnej, co oznacza 0,4 DJP na hektar. Może to być krowa, koza, owca lub koń.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#JanArdanowski">Zostaną również wyeliminowane takie działania rolnośrodowiskowe, które ewidentnie służą wyciąganiu pieniędzy. Myślę tutaj na przykład o dopłatach do sadów orzechowych. Istnieją przepisy, które umożliwiają wypłacanie pieniędzy osobom, które kupiły znaczne areały. To jest dobra inwestycja, bo ziemia ciągle drożeje. Jednocześnie taki właściciel otrzymuje środki w ramach programów rolnośrodowiskowych. Wystarczy, że sąsiad raz do roku skosi trawę. Można też zasadzić 100 drzew orzechowych na jednym hektarze i otrzymuje się 2,5 tys. zł premii rocznie. Przykład jednego z posłów do Parlamentu Europejskiego pokazuje, że i na zalesieniach można dobrze zarobić. Tego rodzaju możliwości zostaną wyeliminowane.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#JanArdanowski">Chcemy także pobudzić rozwój hodowli na tych terenach i dlatego od przyszłego roku zostanie wprowadzona specjalna zachęta dla producentów bydła. Rzeczywiście jest to jedna z nielicznych nisz rynkowych, którą Polska powinna szybko zająć się. Rozważamy, czy wprowadzić premie dla posiadaczy krów mamek. Problem polega na tym, że takich krów jest w naszym kraju stosunkowo mało. Osiągnięcie zaakceptowanego przez Unię Europejską poziomu 300 tys. sztuk, to jest kwestia wielu lat. Myślę, że każdy tutaj wie, jak wygląda cykl produkcyjny bydła. Dlatego wprowadzimy specjalną premię odnoszącą się do powierzchni paszowej. A zatem dopłaty będą do trwałych użytków zielonych, jak i do przemiennych użytków na gruntach ornych. Warunkiem uzyskania premii będzie posiadanie przynajmniej 0,4 DJP zwierząt zarejestrowanych w IRZ. W ten sposób wyeliminujemy tych, którzy mają trawniki w Bieszczadach. Skończy się wyciąganie pieniędzy. Będzie to także zachęta przede wszystkim do utrzymywania bydła opasowego, ponieważ w najbliższym czasie nie należy się spodziewać zwiększenia kwot mlecznych. Podobnie jak poseł Marek Sawicki, będę się cieszył, gdy uda się uzyskać dodatkowe kwoty mleczne, ale teraz musimy na te sprawy patrzeć realnie. A zatem premię otrzymają głównie ci, którzy muszą zaprzestać produkcji mleka. Dotyczy to rolników z tego województwa, którzy zrezygnują z produkcji mlecznej i rozpoczną produkcję mięsa. Jest to także wsparcie dla hodowców owiec i kóz.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#JanArdanowski">Nie wszystko można regionalizować. Na przykład system interwencji w ramach Wspólnej polityki rolnej nie może być regionalizowany. To są działania, które muszą być podejmowane w skali całej Europy. Można stosować regionalnie niektóre elementy związane z Programem rozwoju obszarów wiejskich, wprowadzając różne kryteria lub w inny sposób dzielić kwoty. Wiele kontrowersji wzbudził zaproponowany algorytm podziału środków między poszczególne województwa. Wybitny specjalista ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego przygotował analizę, z której wynika, w jaki sposób należy dzielić pieniądze między województwa. Informacja na ten temat jest powszechnie dostępna. Otrzymali ją również wojewodowie i marszałkowie województw.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#JanArdanowski">Oczywiście wszyscy wojewodowie i przedstawiciele samorządów powiedzieli, że za mało środków przyznano reprezentowanym przez nich województwom. Potrzeby wsi w tych województwach są większe. Rzeczywiście, gdybyśmy nawet przeznaczyli wszystkie pieniądze, które Polska otrzyma z Unii Europejskiej w ciągu najbliższych siedmiu lat, to i tak nie starczyłoby na naprawienie wszystkich zaniedbań z ostatnich kilkudziesięciu a nawet kilkuset lat. Takich możliwości nie ma, więc trzeba dokonać wyboru. W tym kontekście chciałbym ustosunkować się do państwa głosów odnośnie wsparcia dla gospodarstw niskotowarowych. Padło tutaj stwierdzenie, że jest to najlepszy sposób na walkę z bezrobociem. Czy gospodarstwo niskotowarowe jest dobrym sposobem na walkę z bezrobociem na wsi? Wydaje mi się, że mylimy podstawowe pojęcia. Czy 400 zł miesięcznie dla gospodarstwa, które się zakwalifikuje do tego rodzaju pomocy, to jest aktywna walka z bezrobociem na wsi? W województwie podkarpackim jest około 160 tys. gospodarstw, z których tylko 10 tys. osiąga poziom powyżej 4 ESU. A zatem 150 tys. gospodarstw kwalifikuje się do uzyskania wsparcia w ramach pomocy gospodarstwom niskotowarowym. Gdybyśmy tak jak dotychczas wypłacali te marne 5 tys. zł rocznie dla jednego gospodarstwa, to musielibyśmy poświęcić prawie 800 mln zł tylko dla tego jednego województwa. W Polsce jest około 1755 tys. gospodarstw, które mogłyby skorzystać ze wsparcia przeznaczonego dla gospodarstw niskotowarowych. Pomnóżmy to przez pięć tysięcy. Uzyskamy 8.750.000 tys. zł, czyli wszystkie środki przeznaczone na rozwój obszarów wiejskich. Z 15,5 mld zł, które są do dyspozycji, 3 mld zł to są środki przechodzące z lat 2004–2006. Kolejne 3 mld zł powiązane są z ONW. W związku z tym pozostaje 10 mld zł, z których 90% powinniśmy przeznaczyć na wsparcia gospodarstw niskotowarowych. To jest założenie czysto teoretyczne, ponieważ Komisja Europejska podzieliła te środki na osiem obszarów i nie można ich wykorzystać tylko na to jedno działanie. W ten sposób przez siedem lat zapewnilibyśmy 1755 tys. gospodarstw kwotę 5 tys. zł rocznie. Czy to przyczyniłoby się do jakiegokolwiek rozwoju obszarów wiejskich? Przecież to jest zupełny absurd. To jest brak odpowiedzialności za rozwój polskich obszarów wiejskich. Wielokrotnie mówiliśmy o tym, że na wsi trzeba tworzyć nowe miejsca pracy. To oznacza konieczność inwestycji w mikroprzedsiębiorstwa, w rozbudowę tych firm, które członkowie Komisji wczoraj odwiedzali. W jednym z programów przewidujemy wypłatę 100 tys. zł premii dla osoby, która chce się sama zatrudnić. W ten sposób tworzymy mechanizm zatrudnienia.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#JanArdanowski">Nie twierdzę, że gospodarstwa niskotowarowe nie powinny w Polsce uzyskiwać wsparcia. Jednak to wsparcie nie powinno być zapewniane z funduszy przeznaczonych na rolnictwo. Środki przeznaczone na rozwój obszarów wiejskich mają służyć temu, aby stworzyć gospodarstwa, które będą mogły konkurować na Wspólnym rynku po siedmiu latach. Dzięki tym pieniądzom możemy też stworzyć nowe miejsca pracy na wsi. To jest prawdziwy rozwój. Rozdawanie tych środków przez siedem lat w formie pomocy socjalnej niczego nie załatwi. Pieniądze z Unii Europejskiej wkrótce się skończą. Plan wspierania rozwoju obszarów wiejskich obejmuje tylko okres do 2013 r. Po siedmiu latach znajdziemy się w punkcie wyjścia. Czy o to państwu chodzi? Myślę, że nie. Nikt odpowiedzialny w ten sposób nie postąpi. Dlatego trzeba poszukiwać aktywnych form rozwoju obszarów wiejskich, które będą pewnego rodzaju kompromisem. To będzie wynik konfrontacji możliwości i oczekiwań społecznych.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#JanArdanowski">Jak już powiedziałem, algorytm podziału środków między województwa wzbudził duże kontrowersje. Jeśli zastosujemy te same kryteria dla wszystkich regionów, to do województw trafią określone środki. Można zaklinać rzeczywistość, ale więcej pieniędzy nie będzie. Natomiast w ramach poszczególnych działań będą stosowane różne wagi. Wtedy przy działaniu dotyczącym wsparcia gospodarstw niskotowarowych, zyskają województwa, w których jest więcej małych gospodarstw. W przypadku każdego działania będzie stosowany algorytm, który pozwoli lepiej dopasować wielkość środków finansowych do potrzeb poszczególnych województw.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#JanArdanowski">Pojawiają się głosy, aby skoncentrować pomoc tylko na dużych gospodarstwach. To jest kolejny absurd, ponieważ w kraju jest olbrzymia liczba małych gospodarstw. Nie ma możliwości skoncentrowania się na kilku wybranych kierunkach wsparcia, chociaż to byłoby być może najbardziej efektywne, ponieważ rozwiązalibyśmy w trwały sposób przynajmniej część problemów. Jednak przy wyborze priorytetów powinno być jak najmniej polityki, a jak najwięcej rozsądku.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#JanArdanowski">Poseł Stanisław Ożóg mówił o niezrealizowanym programie scalania gruntów. Nie mogę odpowiadać za to, co się działo w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi w 2002 r. Kto inny wtedy podejmował decyzje. Działanie dotyczące scalania gruntów zostanie utrzymane. Tak jak obecnie, będą się tym zajmować samorządy województw. Zresztą znaczna część wszystkich działań Programu rozwoju obszarów wiejskich zostanie przekazana do realizacji samorządom województw. Jednak pełną odpowiedzialność i tak ponoszą władze państwa oraz Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. To jest poważny problem, że o wszystkim będą decydować marszałkowie województw lub starostowie, ale odpowiedzialność finansową ponosi państwo. Każdy błąd, to źle wydane pieniądze, a to oznacza zwrot środków do budżetu Unii Europejskiej. Mimo to zaryzykujemy i wiele nowych działań będzie realizowanych na poziomie regionalnym. To też jest element regionalizacji polityki prowadzonej wobec obszarów wiejskich. Chodzi o to, aby samorząd województwa, który kreuje politykę regionalną, miał dodatkowe narzędzia dla rozwoju obszarów wiejskich.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#JanArdanowski">Chciałbym powiedzieć, że środków z Europejskiego funduszu rozwoju obszarów wiejskich nie wystarczy na realizację wielu działań. Poprzedni minister rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztof Jurgiel podjął działania, które mają na celu, aby w programach operacyjnych dotyczących infrastruktury i środowiska, kapitału ludzkiego, innowacyjnej gospodarki, znalazły się precyzyjne zapisy dotyczące obszarów wiejskich. Chodzi o to, aby także w programach regionalnych, za które odpowiadają marszałkowie województw, znalazły się zapisy dotyczące wsparcia obszarów wiejskich. Ustaliliśmy nawet w Komisji Europejskiej, że żaden program operacyjny realizowany w Polsce nie zostanie przyjęty, jeśli nie będzie zawierał rozwiązań akceptowanych przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Analizując programy operacyjne przygotowywane przez marszałków województw, spotkałem się z całkowicie skrajnymi opiniami. Niektórzy umieszczają w programach wiele działań dotyczących obszarów wiejskich. To są zazwyczaj inwestycje w postaci ponownej elektryfikacji, tworzenia dróg, sieci kanalizacji etc. Wprowadzane są specjalne kryteria dostępu, aby z pomocy skorzystały właśnie obszary wiejskie. Inni marszałkowie mówią, że rozwój obszarów wiejskich to jest problem ministra rolnictwa i rozwoju wsi, który powinien to finansować z własnych środków. Dlatego podjęcie przez pana ministra Krzysztofa Jurgiela starań o to, aby obszary wiejskie zostały wsparte środkami z Funduszu spójności, Europejskiego funduszu społecznego czy też Europejskiego funduszu rozwoju regionalnego, jest jedyną drogą do wyciągnięcia tych obszarów z biedy i zapaści. Pieniędzy, którymi dysponujemy w ramach Programu rozwoju obszarów wiejskich na wszystko nie wystarczy.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#JanArdanowski">Konsultacje w sprawie PROW wkrótce zostaną zakończone. Ostateczne decyzje zapadną po konsultacjach, ponieważ traktujemy je bardzo poważnie. Jednak przy tego typu podejściu z żadnego rozwiązania nikt nie będzie zadowolony. Padła tutaj propozycja zwiększenia ze 116 do 230 tys. liczby wspieranych gospodarstw niskotowarowych. A dlaczego nie jest to 500 tys.? Z drugiej strony grupy dużych dzierżawców domagają się zwiększenia limitu inwestycji w ich gospodarstwach z 300 do 800 tys. zł. Ci rolnicy twierdzą, że kwota 300 tys. zł to jest znaczne wsparcia, ale dla małych gospodarstw. W przypadku dużych gospodarstw to jest niewielka pomoc.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#JanArdanowski">W trakcie dyskusji zgłoszono wiele ciekawych uwag dotyczących użytków zielonych, powierzchni paszowych i tworzenia miejsc pracy w jednym z najpiękniejszych regionów Polski o określonej strukturze rolnej, która nie będzie się szybko zmieniała. Jednak podejmowane przez nas działania dadzą szansę zapobieżenia wyludnianiu się tych obszarów.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#JanArdanowski">Chciałbym jeszcze odpowiedzieć na pytanie posła Aleksandra Grada w sprawie źródła, na które się powoływałem, mówiąc o nieefektywnym wykorzystaniu środków związanych ze wsparciem gospodarstw niskotowarowych. Oczywiście będą odpowiednie ekspertyzy, gdy po trzech latach będziemy oceniali efekty funkcjonowania tego mechanizmu wsparcia. Natomiast nie można czekać trzy lata bez analizowania tego, co się w tej chwili dzieje. Dlatego na podstawie badań Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej przeprowadza się pewne symulacje. Próbujemy ustalić, jaki jest efekt wydatkowania środków na wsparcie gospodarstw niskotowarowych. Te dane są dostępne w Instytucie Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WojciechMojzesowicz">Rzeczywiście w ostatnim czasie udało nam się poprawić dochód z jednego hektara. Nie było to łatwe. Zabezpieczyliśmy w pewnym stopniu potrzeby socjalne. Ułatwiliśmy dostęp do stypendiów. To są te elementy, które także trzeba brać pod uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AleksanderGrad">Bardzo proszę, aby po zakończeniu konsultacji w sprawie Programu rozwoju obszarów wiejskich, Komisja otrzymała wykaz wszystkich uwag, które wpłynęły od przedstawicieli poszczególnych regionów. Następnie przeprowadzilibyśmy dyskusję z udziałem władz izb rolniczych z całej Polski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WojciechMojzesowicz">Przedstawiciele izb rolniczych zawsze są zapraszani na posiedzenia Komisji. Myślę, że nie unikniemy szerszej debaty w tej sprawie z udziałem samorządu rolniczego i rolniczych związków zawodowych. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi na pewno przygotuje dla Komisji te materiały, o których mówił poseł Aleksander Grad. Nie wiem, czy jest to technicznie możliwe, aby przekazać posłom wszystkie wnioski z województw. To może być gruba księga. Nie wyobrażam sobie pracy nad takim dokumentem. Jeżeli zaprosimy przedstawicieli wszystkich województw, a Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi na podstawie tych wszystkich uwag opracuje materiał, to każdy będzie się mógł do tego odnieść.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MarekSawicki">Myślę, że posłowie bardzo potrzebują tego rodzaju informacji, o których mówił poseł Aleksander Grad.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WojciechMojzesowicz">Od pięciu lat obserwuje, co się dzieje z tego rodzaju opracowaniami. Nie chcę, aby przygotowywano taki obszerny materiał, tylko dlatego, że państwo tego żądacie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JanArdanowski">Wydaje mi się, że nie ma przeszkód technicznych, aby posłowie otrzymali te informacje. To będzie tylko część wszystkich konsultacji społecznych. Wielokrotnie państwa informowałem, że projekt Programu rozwoju obszarów wiejskich został rozesłany do ponad 170 organizacji, instytucji naukowych i samorządów wszystkich szczebli. Projekt jest też dostępny na stronach internetowych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Konsultacje społeczne trwają. Ostatnim ich elementem jest wysłuchanie władz województw podczas organizowanych właśnie konferencji. Wszystkie uwagi są ewidencjonowane. One w dużej mierze się powtarzają, co jest naturalne. Zdarza się również, że są sprzeczne.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#JanArdanowski">Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi jest przygotowane do debaty na temat Programu rozwoju obszarów wiejskich. Możemy w niej uczestniczyć, jeśli tylko Komisja wyrazi taką wolę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WojciechMojzesowicz">Skoro Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie widzi żadnych przeszkód, aby spełnić wniosek posła Aleksandra Grada, to każdy z posłów otrzyma taki materiał.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#WojciechMojzesowicz">Ogłaszam 15 minut przerwy.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#WojciechMojzesowicz">Wznawiam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. O głos prosił jeszcze poseł Mieczysław Kasprzak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#MieczysławKasprzak">Miałem nie zabierać głosu, ale w dyskusji poruszono bardzo ważną kwestię wpierania gospodarstw socjalnych. Jestem współautorem ustawy zmieniającej sposób liczenia dochodów rolniczych, gdy zachodzi potrzeba korzystania mieszkańców wsi z pomocy socjalnej. Długo dyskutowaliśmy nad tym, czy wspierać produkcję, czy też wypłacać pomoc socjalną. Tak się składa, że większość gospodarstw na Podkarpaciu ma charakter socjalny i trzeba im udzielić pomocy. Nie ma szans na to, aby ci rolnicy zaczęli żyć z produkcji płodów rolnych.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#MieczysławKasprzak">Czy Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi wesprze projekt ustawy, o którym przed chwilą mówiłem? Chodzi o to, aby stosować ten sam sposób wyliczania dochodów w rolnictwie, jaki jest używany przez Główny Urząd Statystyczny. Tak już się stało w przypadku świadczeń rodzinnych. Mamy tutaj negatywne doświadczenia, ponieważ rząd wyraził negatywne stanowisko w tej kwestii, a posłowie Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości głosowali przeciw. Czy tym razem można oczekiwać wsparcia z państwa strony?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WojciechMojzesowicz">Wiedziałem, że poseł Mieczysław Kasprzak do tego wróci. W Sejmie poprzedniej kadencji utworzył się układ Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. W pewnym momencie PSL zaprzestało współpracy. Straciliśmy paliwo rolnicze. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi utracił nadzór nad Kasą Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. A zatem mieliście dobrą wolę, ale skutek był mierny. W obecnym Sejmie Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości poparł rozsądne rozwiązania i skutecznie je przeforsował. Uruchomiono ubezpieczenia i paliwo rolnicze. Pan poseł doskonale sobie zdaje sprawę z tego, że wszystkie działania trzeba starannie przemyśleć, ponieważ rządzący muszą się zachowywać racjonalnie. W związku z tym analizowaliśmy kwestię zasiłków w Senacie. Przypominam, że i tak mogliśmy ten projekt zablokować, ponieważ dzisiaj mamy także swojego prezydenta. Prezydent Lech Kaczyński podpisał ustawę.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękujemy wam za inicjatywę, ale samymi pomysłami jeszcze nie rozwiązano żadnego problemu. Nie szukajmy tutaj winnych. Bez dobrej woli Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości żaden państwa pomysł, nawet najlepszy, nie zostałby zrealizowany. Taka jest prawda. Proszę uszanować to, że duży klub parlamentarny w końcu poparł ten pomysł. To my odpowiadamy za budżet i jego wykonanie, a w związku z tym musieliśmy to spokojnie przeanalizować.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#WojciechMojzesowicz">Przystępujemy do rozpatrzenia drugiego punktu porządku obrad – informacja o podejmowanych przedsięwzięciach zmierzających do stabilizacji na rynku owoców i warzyw.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#WojciechMojzesowicz">Wczoraj Komisja odwiedziła kilka zakładów przetwórczych. Jeden z nich jest własnością rolników i pracowników. Rolnicy kupili udziały i prowadzą tę firmę. To jest świetny przykład połączenia produkcji i przetwórstwa w tym regionie.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#WojciechMojzesowicz">Bardzo proszę pana ministra Jana Ardanowskiego o przedstawienie przedmiotowej informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JanArdanowski">Wczoraj w siedzibie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi odbyła się narada z udziałem przedstawicieli związków producentów i przetwórców. Wnioski z tego spotkania będą przydatne przy działaniach, które mają na celu ochronę polskiej produkcji owoców miękkich oraz przebudowę tego sektora, aby był w stanie sprostać europejskiej konkurencji. Podczas spotkania ustalono, że istnieje konieczność integracji pionowej, czyli powiązania producentów i przetwórców. Tu mamy problem, ponieważ ponad 40% zakładów przetwórczych sprzedano firmom zagranicznym. W przypadku tych przedsiębiorstw decyzje nie zapadają w Polsce. Często jest tak, że przedstawiciele tych firm chcieliby postępować w sposób korzystny dla polskich producentów, ale decyzje zapadają w Holandii, Irlandii lub w innych krajach. A zatem potrzebna jest integracja pionowa. Kolejny problem polega na tym, że rolnicy nie zawsze pozytywnie się odnoszą do tego rodzaju działań.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#JanArdanowski">Potrzebna jest również integracja pozioma w postaci rozwoju grup producenckich. Temu będzie służyła nowa ustawa dotycząca grup producenckich. Oczekujemy wsparcia ze strony Sejmu, ponieważ proponowane rozwiązania są kontrowersyjne. Planujemy na przykład zniesienie podwójnego opodatkowania. Jeśliby się to udało, byłby to wielki sukces. Minister finansów na pewno będzie ostro protestował. Zresztą już otrzymujemy sygnały świadczące o tym, że się nie zgadza na wprowadzenie tego rodzaju rozwiązania. Pozostaje jeszcze kwestia podatku od nieruchomości, które są wykorzystywane przez grupę producentów do celów statutowych. Ponadto chcielibyśmy ułatwić przekształcanie spółdzielni w grupy producenckie. Gdyby udało się rozwiązać te problemy, rolnicy znacznie chętniej organizowaliby się w grupy producentów.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#JanArdanowski">Nie chcę się wypowiadać w kwestii rynku owoców miękkich, ponieważ za te sprawy odpowiada pan minister Andrzej Babuchowski. Natomiast są tutaj obecni pracownicy Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, którzy zajmują się tą problematyką. Proszę o udzielenie im głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WojciechMojzesowicz">Bardzo proszę o krótkie wystąpienia. Myślę, że w trakcie dyskusji pojawi się wiele pytań i wtedy będziecie państwo mogli uzupełnić swoje wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#RyszardKazubek">Działania Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w zakresie rynku owoców miękkich są szczegółowo opisane w materiale, który państwu przekazaliśmy. Problem owoców miękkich nie pojawił się w 2004, czy w 2005 r. On istnieje od początku lat osiemdziesiątych. Można to porównać do cyklu świńskiego. Jeśli na przykład spadają ceny truskawek, to plantacje są zaorywane i następne zbiory są znacznie mniejsze. Wtedy ceny rosną, rolnicy zakładają plantacje i za rok lub dwa problem się powtarza.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#RyszardKazubek">To, co się działo w 2004 i 2005 r., było postrzegane przez producentów owoców i warzyw jako skutek przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Nic bardziej mylnego. Prawdą jest tylko to, że produkcja owoców miękkich nie jest objęta wsparciem w ramach wspólnej organizacji rynku przetworów owocowych i warzywnych. Chodzi o takie wsparcie, jakie otrzymują na przykład producenci pomidorów. Jeszcze przed przystąpieniem Polski do Wspólnoty problem został zidentyfikowany. Podczas negocjacji staraliśmy się uzupełnić listę produktów ogrodniczych wspieranych finansowo. Niestety to się nie udało. Niemniej jednak Polska zgłosiła ten sam postulat już jako członek Unii Europejskiej. W 2004 r. rozpoczęła się dyskusja na temat reformy wspólnej organizacji rynku owoców i warzyw oraz wspólnej organizacji rynku przetworów owocowych i warzywnych. Mamy nadzieję, że Komisja Europejska wyrazi zgodę na rozszerzenie o owoce miękkie listy produktów ogrodniczych uzyskujących wsparcie.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#RyszardKazubek">W tej sprawie przybyli do Warszawy eksperci Komisji Europejskiej. Lada dzień poznamy raport z tej wizyty. Być może znajdą się tam sugestie, co do tego, czy przy reformie brać pod uwagę polskie postulaty. Z naszych informacji wynika, że zmiany zmierzają w kierunku odstąpienia od dopłat do tony czy kilograma owoców lub warzyw. Komisja Europejska zmierza do przejścia na wspomaganie obszarowe. Jeśli nasza dotychczasowa propozycja nie zostanie zaakceptowana, to będziemy chcieli, aby owoce miękkie także były wspierane w postaci dopłat obszarowych. W tej sprawie poszukujemy sojuszników wśród członków Wspólnoty. Minister Krzysztof Jurgiel w lutym tego roku wystosował list do wszystkich ministrów rolnictwa krajów członkowskich z prośbą o poparcie naszego stanowiska. Napłynęły już pierwsze odpowiedzi. Istnieje szansa, że rządy niektórych krajów będą nam pomagały w osiągnięciu tego celu.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#RyszardKazubek">Co przeszkadza w uregulowaniu rynku owoców miękkich? Jak już powiedział pan minister Jan Ardanowski, podstawowym problemem jest brak dostatecznego zorganizowania plantatorów w grupy i organizacje producentów. Ta sytuacja dodatkowo się przyczynia do wywoływania kryzysów. Przypominam, że chodzi tutaj o owoce, które w bardzo krótkim czasie muszą być zagospodarowane. Właściwie nie mogą być magazynowane.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#RyszardKazubek">Ostatnio ukazało się rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które daje możliwość uruchomienia ogromnego wsparcia dla wstępnie uznanych grup producentów owoców i warzyw. Będziemy wspierać inwestycje. Przepisy pozwalają refundować do 75% kosztów inwestycji związanych z przygotowaniem owoców i warzyw do handlu. Można zatem otrzymać zwrot części pieniędzy wydatkowanych na budowę chłodni lub sortowni. Można uzupełnić park maszynowy, ale tylko ten związany z transportem. Będziemy na przykład dofinansowywać zakup samochodów-chłodni do przewozu owoców. Sądzimy, że tego rodzaju pomoc zdynamizuje proces tworzenia grup producentów. Jeśli grup będzie więcej, będą one mogły skuteczniej oddziaływać na przetwórców. W tej chwili właściciele zakładów przetwórczych wiedzą, że plantatorzy owoców nie są zorganizowani, więc nie chcą zawierać umów kontraktacyjnych i traktują producentów w niewłaściwy sposób.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#RyszardKazubek">Chciałbym państwa poinformować, że została uruchomiona procedura antydumpingowa wobec chińskich truskawek. Chodzi o to, aby utrudnić sprowadzanie mrożonych truskawek z Chin na rynek Unii Europejskiej. Nasz udział w tym rynku przez wiele lat kształtował się na poziomie 50–60%. Teraz znacznie zmalał, właśnie na skutek importu mrożonych truskawek z Chin. Chińskie truskawki są sprowadzane po 450–500 euro za tonę. Natomiast minimalna cena powinna wynosić 750–800 euro za tonę. W związku z naszym wnioskiem o uruchomienie działań antydumpingowych, Polskę odwiedzili przedstawiciele Komisji Europejskiej. W ubiegłym tygodniu zakończyła się kontrola w Chinach. Oczekujemy, że wkrótce zostaną podjęte jakieś decyzje w tej sprawie. Chcielibyśmy, aby Komisja Europejska wypowiedziała się w tej kwestii jeszcze w czerwcu, a więc przed rozpoczęciem skupu truskawek. To może mieć zasadniczy wpływ na ceny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#AlicjaDryk">Przemysł przetwórczy może korzystać ze wsparcia w ramach działania sektorowego programu operacyjnego Restrukturyzacja i modernizacja sektora żywnościowego oraz rozwój obszarów wiejskich – Poprawa przetwórstwa oraz marketingu artykułów rolnych. Analizując dotychczasową pomoc, można powiedzieć, że sektor przetwórstwa owoców i warzyw znalazł się na trzecim miejscu, jeśli chodzi o wykorzystanie funduszy. Przetwórcy wykorzystali około 13% dostępnych środków. Zdecydowanie najwięcej skorzystali przetwórcy mleka i mięsa, którzy otrzymali po około 30% środków. Dużym zainteresowaniem wśród przetwórców cieszył się także program SAPARD. Jak już powiedziałam, w znacznym stopniu wykorzystano środki w ramach SPO. W związku z tym w ramach następnej perspektywy finansowej uwzględnimy również wydatki związane ze wsparciem tego sektora. Przewidujemy, że przetwórcy będą mogli uzyskać około 1 mld euro.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WojciechMojzesowicz">Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#StanisławCholewiak">Dzisiaj jest szczególny dzień, ponieważ właśnie upływa sześć lat od czasu, gdy powstało „Hortino”. Często żartuję, że w dzień dziecka urodziło się w Leżajsku coś nowego. Dziecko wprawdzie już nie raczkuje, ale jeszcze sobie guzy nabija.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#StanisławCholewiak">Jak już powiedział poseł Wojciech Mojzesowicz, nasz zakład poprzez umowy kontraktacyjne jest silnie powiązany z rolnikami. Umowy zawieramy z producentami, którzy są jednocześnie udziałowcami w naszej firmie. Właścicielami spółki są pracownicy, rolnicy, ponad pięćdziesiąt firm oraz samorządy. Tego rodzaju struktura własności sprawia, że firma nie jest łatwa w zarządzaniu. Każda grupa udziałowców ma trochę inny interes. A zatem z biznesowego punktu widzenia sytuacja jest trudna, ale od sześciu lat udaje nam się to jakoś opanować. Przez ten okres udało nam się spłacić majątek zakładu. Korzystaliśmy z różnych programów pomocowych. Poczyniliśmy inwestycje za 15 mln zł. Uzyskaliśmy ponad 5 mln zł dotacji.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#StanisławCholewiak">Niestety mamy też problemy. Wprawdzie mówiłem o tym wczoraj, ale chciałbym to powtórzyć, ponieważ wiem, że po posiedzeniu Komisji ukaże się biuletyn.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#StanisławCholewiak">Jak państwo wiecie, w tej branży uzyskuje się niewielkie dochody. Zazwyczaj rentowność przy tego rodzaju działalności wynosi od 1 do 3%. W ubiegłym roku osiągnęliśmy mniej niż 1%. Być może stworzony przez nas model nie jest idealny, ale jest to jakiś sposób na powiązanie producenta z zakładem przetwórczym. Rolnik może podpisywać umowy kontraktacyjne, może być udziałowcem i może mieć zagwarantowaną cenę minimalną. Rolnicy nie zawsze są zadowoleni z oferowanej przez nas ceny minimalnej, ale przynajmniej mają gwarancję, że zakłady nie będą mniej płacić za dostarczony towar. Dwa lata temu do umów kontraktacyjnych producentów czarnych porzeczek wpisaliśmy cenę minimalną w wysokości 60 gr za kilogram. Rynek owoców jest ta rozregulowany, że za tę samą ilość surowca płacono wtedy 25–30 gr. A zatem za kilka tysięcy ton porzeczek zapłaciliśmy podwójnie. Na spotkaniach przedstawicieli tej samej branży pokazywano mnie palcami. Zastanawiano się, czy nasze zakłady przetrwają. Przetrwaliśmy, ale nas to drogo kosztowało. Efekt był taki, że w następnych latach wielcy plantatorzy porzeczek z wielu województw chcieli zostać udziałowcami w naszej spółce.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#StanisławCholewiak">Uważam, że nie uda się zbudować zaplecza wokół zakładu, jeśli nie będą podpisywane umowy kontraktacyjne. Zdarza się jeszcze, chociaż coraz rzadziej, że rolnicy nie dotrzymują umów. Zazwyczaj producenci owoców doceniają to, że mają zagwarantowany zbyt i że dostaną pieniądze za dostarczony towar. O tym problemie mówił już przedstawiciel Podkarpackiej Izby Rolniczej. W naszym przypadku być może późno, ale rolnicy zawsze pieniądze otrzymują.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#StanisławCholewiak">Eksportujemy około 60% naszej produkcji. Myślę, że 40–45% towarów trafia na rynki starych państw członkowskich Unii Europejskiej. Pozostała część jest wysyłana na Wschód. W tym kontekście chciałbym zwrócić uwagę na problem kursu złotego wobec głównych walut. Na skutek umocnienia złotego w ciągu trzech lat nasze wpływy z eksportu spadły o 30%. To jest ogromny problem. Za surowiec płacimy tyle, ile powinniśmy. Pracownikom płacimy tyle, ile możemy. Efekt jest taki, że odeszło od nas kilku doświadczonych inżynierów. Uważam, że rząd powinien interweniować na rynku finansowym. Jeśli to jest niemożliwe, to jak najszybciej powinniśmy wstąpić do strefy euro. Jeszcze trochę i branża przetwórstwa owoców tych wahań walutowych nie wytrzyma.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#StanisławCholewiak">Apelujemy do rządu, aby intensyfikował działania w zakresie uruchomienia procedur antydumpingowych, szczególnie na rynku truskawek mrożonych. Przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi mówił o tym, że takie działania są podejmowane. Byliśmy jednym z inicjatorów złożenia w tej sprawie wniosku w Komisji Europejskiej. W naszych zakładach przeprowadzono audyt. Badano dokumenty z pięciu lat. Okazało się, że mieliśmy rację. Wyszło jak na dłoni, że bardzo tracimy. Powinniśmy sprzedawać truskawki po 750–800 euro za tonę, a do Niemiec trafiają mrożone truskawki z Chin po 450 euro za tonę. Gdybym zwolnił wszystkich pracowników, a truskawki dostał od producentów za darmo, to i tak po opłaceniu podatków nic na tym nie zarobię. W związku z tym prosimy rząd, aby coś w tej kwestii zrobił.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#StanisławCholewiak">Cieszę się, że nadal będą wspierane inwestycje w przetwórstwie owoców i warzyw. Dochodziły do nas informacje, że tego rodzaju pomocy w ramach nowej perspektywy finansowej nie będzie. Dlatego państwa wypowiedzi traktuję jako zapewnienie, że nasz zakład będzie mógł realizować kolejne inwestycje. Jeśli zostaniemy pozbawieni wsparcia finansowego, po prostu nie nadążymy za konkurencją.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#StanisławCholewiak">Jak już powiedziałem, kilka tysięcy ton owoców wysyłamy na Wschód. To jest czasem na granicy opłacalności, ale tam się wysyła produkty opatrzone własną marką. To jest bardzo istotne, bo sprzedajemy na tych rynkach gotowe produkty. Skóra mi cierpnie, kiedy słyszę, że w każdej chwili te rynki mogą zostać zablokowane. Jestem tam co najmniej kilka razy w roku i wiem, że to jest prawdziwa otchłań, jeśli chodzi o żywność. Byłoby dobrze, gdybyśmy nie utracili tych kontaktów handlowych. Kiedy odbywają się tam targi, biorą w nich udział przedstawiciele producentów z całego świata. Bardzo proszę, abyście państwo mieli to na uwadze.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#StanisławCholewiak">Zakłady w Leżajsku zostały zrestrukturyzowane. Niestety nie obyło się bez zwolnień pracowników. Pozbyliśmy się zbędnego majątku. Zrealizowaliśmy kilka inwestycji. Wprowadziliśmy nową organizację pracy, na czym ludzie stracili, bo teraz nie otrzymują pieniędzy za pracę w godzinach nadliczbowych. Korzystamy z środków Ministerstwa Gospodarki przy udziale w międzynarodowych targach. Jednak te wszystkie możliwości powoli się kończą. Jeżeli nie znajdziemy się szybko w strefie euro, to za rok, dwa lub trzy możemy mieć problem z utrzymaniem firmy. Od dwóch lat odwiedzają nas przedstawiciele zagranicznych koncernów, którzy chcą od nas odkupić zakład. Mówią, że przetwórnia ma bardzo dobrą lokalizację, bowiem znajduje się w pobliżu ukraińskiej granicy. Proponują nam 51% udział w kapitale lub kupno całej spółki. My się przed tym bronimy, ale apeluję do Komisji o wsparcie. Mam nadzieję, że spółka pozostanie własnością polskiego kapitału i będzie nadal dobrze funkcjonować. W międzyczasie udało nam się uzyskać certyfikaty ISO oraz HACCP. Próbujemy się ratować, ale są pewne uwarunkowania w skali makro, których sami nie zmienimy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#StanisławBartman">Jest mi trochę niezręcznie mówić o zakładach w Leżajsku, ponieważ jako jeden z pierwszy wykupiłem tam udziały. Byłem członkiem grupy założycielskiej tej spółki. Ówczesny i obecny prezes Stanisław Cholewiak powiedział nam wtedy, że albo uratujemy zakład, albo trzeba będzie odejść. Wydaje mi się, że to jest ewenement w skali kraju, że tego rodzaju zakład został uratowany. Udziały w naszej spółce wykupiło ponad 5 tys. plantatorów.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#StanisławBartman">Tak się składa, że większe umowy kontraktacyjne podpisałem z firmami „Alima Gerber” i „Poltino”. W „Alimie Gerber” przed prywatyzacją było 5 tys. plantatorów, a w tej chwili pozostało zaledwie osiemnastu. Oczywiście jest to zakład o specyficznej produkcji. Wytwarza się tam żywność dla niemowląt i małych dzieci. Jako przedstawiciel plantatorów uczestniczyłem we wszystkich rozmowach w trakcie procesu prywatyzacji. Zapowiadano, że dzięki kapitałowi amerykańskiemu produkcja ogrodnicza na Podkarpaciu będzie się rozwijać. Jest zupełnie inaczej. Dlatego uważam, że trzeba wspierać takie zakłady, jak ZPOW w Leżajsku „Poltino”. Powinniśmy pomóc tym zakładom przynajmniej w sporze, jaki toczą w przedsiębiorstwem „Hortex”. Nie może być tak, że ktoś ciągle będzie nas wodził za nos. Mówię tutaj o sprawie rejestracji znaku towarowego. Myślę, że obecna ekipa rządząca, zgodnie z zapowiedziami, powinna z tym zrobić porządek. Niech wreszcie zakończą się sprawy sądowe, bo cierpią na tym plantatorzy.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#StanisławBartman">Jest tak, jak mówił pan prezes Stanisław Cholewiak. Rzeczywiście cena czarnych porzeczek spadła do 25 gr, a mimo to „Poltino” wypłacał plantatorom po 60 gr za kilogram tych owoców, ponieważ taką cenę minimalną zapisano w umowach kontraktacyjnych. Trzeba jednak dodać, że taką cenę uzyskali tylko udziałowcy. Skoro tak drogo spółka zapłaciła za surowiec, to potem nie wypłacono dywidendy.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#StanisławBartman">Podkarpacie słynęło z produkcji owoców miękkich. Pochodzę z takiej miejscowości, gdzie trzydzieści lat temu założono pierwszą dużą plantację czarnych porzeczek. Tam pojawił się również pierwszy kombajn do zbioru owoców. Prowadziłem wtedy punkt skupu. Pod koniec lat siedemdziesiątych za kilogram czarnych porzeczek płacono równowartość 1 dolara. Budowałem wtedy dom. Dobry rzemieślnik zarabiał wtedy dziennie tę samą kwotę. Takie były relacje cenowe. Wczoraj przejeżdżaliście państwo przez ten region i widzieliście okazałe domostwa. One powstały tylko dlatego, że był stały dopływ kapitału związanego z produkcją ogrodniczą.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#StanisławBartman">W ubiegłą niedzielę z Anglii wrócił mój sąsiad, który zbierał tam rabarbar. Farmer angielski płacił za zbiór po 2 funty za skrzynkę. Tymczasem my otrzymujemy po 3 zł za tę samą ilość surowca. Tak nie może być.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#StanisławBartman">Rozmawiałem dzisiaj z prezesem Świętokrzyskiej Izby Rolniczej, który opowiadał o swoim spotkaniu z wicepremierem, ministrem rolnictwa i rozwoju wsi Andrzejem Lepperem. Podobno na tym spotkaniu nie powiedziano nic nowego. Uczestnicy doszli do wniosku, że należy wrócić do umów kontraktacyjnych. O tym mówimy już od wielu lat. Trzeba się jednak zastanowić, co można zrobić, aby powrót do umów kontraktacyjnych był możliwy. Co zrobić, aby plantator otrzymał pieniądze za dostarczone owoce?</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#StanisławBartman">W poprzedniej wypowiedzi poruszyłem problem niepłacenia rolnikom za dostarczone surowce. Nikt mi nie odpowiedział na pytania dotyczące tej kwestii. Jak tak może być, że państwo zwraca przedsiębiorcy podatek VAT, a on nie płaci rolnikom za dostarczony towar? Samorządy rolnicze tego problemu nie rozwiążą. Może się tym zająć tylko ustawodawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WojciechMojzesowicz">Rolnicy i producenci także powinni zmuszać zakłady przetwórcze do pewnych zachowań. Jestem producentem trzody chlewnej. W styczniu wygasła dotychczasowa umowa zawarta z jednym z zakładów przetwórczych. Przedstawiciele tego zakładu przyjechali któregoś dnia rano. Podpisałem nie czytając tego dokumentu, ponieważ mnie zapewniono, że warunki współpracy nie uległy zmianie. Po dwóch tygodniach stwierdziłem, że pieniądze nie wpłynęły na konto. Podobnie było po dziewiętnastu dniach. Kiedy zadzwoniłem do firmy i zapytałem dlaczego tak jest, dowiedziałem się, że w nowej umowie był 21 dniowy, a nie jak dotychczas 14 dniowy termin płatności. Wycofałem się ze współpracy z tym zakładem. Mówię o tym dlatego, aby pokazać, że rolnik powinien w takiej sytuacji postępować w określony sposób. Zrywa się współpracę nawet wówczas, gdy wiąże się z tym strata. To jest kwestia zaufania. Nawet jeśli ktoś prosi, żeby ponownie nawiązać współpracę, to się tego nie robi. Inni rolnicy też podpisują umowy i też wpisuje im się dłuższe terminy płatności. Być może należałoby się zastanowić nad ustanowieniem nagród dla firm, które we właściwy sposób współpracują z rolnikami. To mogłoby być wsparcie w postaci ulg lub korzystniejszych kredytów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#StanisławHoma">Ze względu na duże rozdrobnienie gospodarstw od lat upatrujemy szansy dla tutejszego rolnictwa w produkcji ogrodniczej. Podkarpacie było pierwszym regionem, który dziesięć lat temu opracował program restrukturyzacji ogrodnictwa. Dzięki temu posiadamy dzisiaj rozwiniętą bazę przetwórczą. Rzeczywiście ZPOW Sp. z o.o. „Poltino” to jest sztandarowy przykład tego rodzaju działalności, ale w naszym województwie jest jeszcze siedemnaście innych zakładów przetwórczych.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#StanisławHoma">W województwie podkarpackim jest 25 tys. ha upraw ogrodniczych. Jakie to ma znaczenie dla Podkarpacia? W strukturze użytków rolnych to jest zaledwie 3,5%, jednak jeśli weźmiemy pod uwagę dochody, to co czwarta złotówka pochodzi ze sprzedaży produktów ogrodniczych. W skali kraju jest to 16%. Problem polega na tym, że ta doskonale rozwinięta baza przetwórcza cierpi na brak surowca. Rzeczywiście ogromnym mankamentem są olbrzymie skoki cen surowca. Mam przed sobą wykres pokazujący te tendencje w okresie ostatnich dziesięciu lat. Te skoki cen nie wynikają z naszej integracji z Unią Europejską. Po prostu brak jest mechanizmów interwencji na tym rynku.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#StanisławHoma">Jak już powiedzieli przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, podejmowane są wysiłki, aby ułatwić proces tworzenia grup producenckich. Z drugiej strony czynione są starania, aby wprowadzić unijne mechanizmy interwencji rynkowej przynajmniej w przypadku owoców miękkich. Najważniejsze jest to, aby powstawały nowe grupy producentów rolnych. Jeśli nie wywalczymy lepszych warunków dla organizacji grup, to za chwilę może się okazać, że wprawdzie Komisja Europejska rozszerzy listę produktów, które mogą być objęte wsparciem, ale nie będzie beneficjantów, którzy mogliby z tej pomocy korzystać. Proces tworzenia grup producentów w całym kraju przebiega bardzo powoli. W naszym województwie funkcjonuje dziewięć grup, z czego tylko jedna o profilu ogrodniczym. Uważam, że to jest niezwykle ważne, aby z wyprzedzeniem przygotować się do korzystania z pomocy unijnej, jeśli przeforsowana zostanie propozycja wsparcia producentów owoców miękkich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#MarianDaszyk">Chciałbym zwrócić uwagę na pewien problem, który występuje od dawna. Chodzi o likwidację zakładów przetwórczych. W Sanoku istniał znakomity zakład przetwórstwa mięsa. W latach dziewięćdziesiątych był to jeden z najnowocześniejszych zakładów w kraju. Zakład został zlikwidowany, a w tym samym miejscu wybudowano supermarket. Wygasza się produkcję, także przemysłową. Na przykład ogranicza się produkcję w hucie szkła w Krośnie, otwierając tam centrum handlowe. To wszystko dzieje się w centrum miasta. Chodzi o powierzchnię 12 tys. m2.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#MarianDaszyk">Byłem ostatnio na spotkaniu w Fabryce Wagonów Gniewczyn SA. Zakład pada.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#MarianDaszyk">Dlaczego tak się dzieje? Mamy do czynienia z wielkimi patologiami i błędną polityką państwa realizowaną od wielu lat. Jakakolwiek produkcja staje się mało opłacalna. Za granicą się opłaca. Na przykład we Włoszech rolnik dzierżawi grunt, dowozi pracowników ponad 100 km i opłaca mu się prowadzić produkcję warzywną. U nas nic się nie opłaca, no może za wyjątkiem handlu. Podejrzewam, że często specjalnie doprowadza się zakłady do upadłości, aby potem zarobić na sprzedaży terenu. Przy takiej transakcji zawsze coś zostanie w kieszeni. To się odbywa na masową skalę.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#MarianDaszyk">Uważam, że polityka obecnego rządu jest korzystna dla rolnictwa. Kolejni ministrowie rolnictwa i rozwoju wsi starają się jak mogą. Jeśli jednak nie wyeliminuje się tych patologii, to żadne programy nic nie pomogą. Dobrze, że prowadzone są takie dyskusje, jak dzisiaj.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#MarianDaszyk">Nasze elity nie zdają sobie sprawy, w jak dramatycznej sytuacji znajduje się polskie rolnictwo. Im i ich rodzinom żyje się całkiem dobrze, dlatego nie widzą, jak ciężko jest pozostałym. Pracownik supermarketu harując na dwóch etatach zarabia 450 zł. Dlatego powinniśmy skończyć z polityką. Zacznijmy uczciwie rozmawiać.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#MarianDaszyk">Była tutaj mowa o kursie złotówki wobec głównych walut. Polityka w tym zakresie powinna ulec zmianie. Wygląda na to, że są siły, którym zależy na upadku polskich zakładów takich jak „Poltino”. Było wielu doskonałych menadżerów, którzy chcieli na tym terenie zrobić coś dobrego. Im się nie udało. Dojdzie do tego, że pozostali także zrezygnują.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#MarianDaszyk">Musimy zrobić wszystko, aby zmienić politykę ekonomiczną państwa. Powinniśmy zadbać o to, aby opłacało się produkować. Wszystkie ugrupowania polityczne powinny działać w tym kierunku, jeśli chcą być wiarygodne.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#MarianDaszyk">Zwrócono się do mnie ze sprawą dotyczącą funkcjonowania spółek wodnych. Od 1 stycznia 2007 r. ma być wprowadzony 19% podatek od składek na spółkę wodną. Zdaniem wielu osób, wprowadzenie takiego podatku doprowadzi do upadłości spółek wodnych na terenie całej Polski. Przypominam, że te spółki zajmują się utrzymywaniem urządzeń melioracyjnych. Uważam, że powinniśmy zrobić wszystko, aby te przepisy nie weszły w życie. Podobnie jest w przypadku funduszy z sektorowego programu operacyjnego. Minimalny koszt inwestycji związanej z melioracją wynosi 120 tys. zł. Wymagany jest 20% wkład własny. Taki wymóg jest niemożliwy do spełnienia. Proponuje się, aby obniżyć minimalny koszt inwestycji do 70 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#MarianDaszyk">Wracam jeszcze do patologii związanej z likwidacją dużych zakładów produkcyjnych w centrach miast. Zastanawiam się, czy nie można by zablokować przekształcania terenów produkcyjnych w tereny handlowe. Jeżeli tak dalej pójdzie, to na Podkarpaciu wkrótce nie będzie zakładów produkcyjnych. Musimy sobie z tego zdawać sprawę. Pozostanie tylko handel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WojciechMojzesowicz">Myślę, że problematykę melioracji omówimy na odrębnym posiedzeniu Komisji, ponieważ to jest bardzo ważna kwestia. Nie wiem, dlaczego moje województwo zostało potraktowane w taki sposób przy podziale środków na meliorację. Postaram się, aby w przyszłości środki dzielono bardziej sprawiedliwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#AleksanderGrad">Wiemy, jak wolno w Polsce przebiega proces tworzenia grup producenckich. Kiedy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zamierza przygotować nowelizację ustawy dotyczącej grup producentów rolnych? Kiedy projekt tej ustawy zostanie skierowany do Sejmu?</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#AleksanderGrad">Znaczne środki pomocowe są przeznaczane na wsparcie doradztwa rolniczego. Czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zamierza wprowadzić odrębny program, który wspierałby powstawanie grup producentów rolnych? Mam tu na myśli nie tylko szkolenia oraz próby zainicjowania utworzenia grupy. Ten projekt powinien zawierać bardziej kompleksowe rozwiązania. Należy odnaleźć zainteresowanych rolników i oferować im pomoc prawną w rejestracji grupy. To mogłaby także być obsługa administracyjna grupy producentów do czasu, aż osiągnie ona taki poziom sprzedaży, który umożliwia skorzystanie z unijnej pomocy finansowej. Marnujemy ogromne pieniądze na wsparcie doradztwa, a nie mamy żadnego projektu, który przyniósłby określone efekty działalności tych służb. Sądzę, że byłoby dobrze, gdyby od 2007 r. zastosowano takie rozwiązanie, o którym przed chwilą mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#AleksanderGrad">Druga kwestia dotyczy rynków hurtowych i programu budowy w Polsce rynków hurtowych. Czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi ma jakąś koncepcję rozwoju giełd i rynków hurtowych? Zgodnie z poprzednio realizowanym programem, rynki hurtowe miały się rozwijać, a ich właścicielami mieli być rolnicy, grupy producentów lub związki grup producentów. Myślę, że warto ten program zmienić i zaproponować samorządom lokalnym udział w tych przedsięwzięciach. Mogłyby w tym uczestniczyć także samorządy rolnicze.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#AleksanderGrad">Kiedyś pan przewodniczący Wojciech Mojzesowicz obiecał, że Komisja na odrębnym posiedzeniu zajmie się problematyką rynków hurtowych. Czekam cierpliwie, aż w porządku dziennym taki punkt się znajdzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję za cierpliwość. Komisja na pewno się tym zajmie.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#WojciechMojzesowicz">Chciałbym państwa poinformować, że w posiedzeniu Komisji uczestniczy prezes Zakładów Chemicznych „Organika-Sarzyna” SA pan Leon Stelmach. Bardzo proszę o przedstawienie krótkiej informacji na temat działalności tej firmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#LeonStelmach">Zakłady Chemiczne „Organika-Sarzyna” SA powstały w 1937 r. Dzisiaj wartość sprzedawanych przez nas produktów osiąga poziom 400 mln zł. Zatrudniamy około 1500 osób. Na eksport wysyłamy 30% naszej produkcji. Około 55% wytwarzanych przez nas produktów stanowią środki ochrony roślin. Jesteśmy największym producentem środków ochrony roślin w Polsce. Pozostała część produkcji, to są unikalne żywice epoksydowe, poliestrowe i inne produkty chemiczne.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#LeonStelmach">Firma znajduje się w dobrej sytuacji ekonomicznej. Zresztą w całym okresie restrukturyzacji gospodarki zawsze zachowywaliśmy dobrą kondycję finansową. Taka jest opinia Ministerstwa Skarbu Państwa i władz województwa.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#LeonStelmach">Chciałbym przedstawić państwu perspektywy rynku środków ochrony roślin z punktu widzenia producenta. W Polsce sześć firm zajmowało się produkcją środków ochrony roślin. Dwie z nich upadły i już nie istnieją. Trzy firmy znajdują się w rękach prywatnych. Zakłady Chemiczne „Organika-Sarzyna” SA to jedyna spółka, która pozostała własnością Skarbu Państwa i nadal posiada bardzo dobrą kondycję finansową. Co więcej, rozwijamy się i nigdy nie wyciągamy ręki po pieniądze z budżetu państwa. Jeśli chodzi o produkcję środków ochrony roślin, to jest problem związany z implementacją przepisów zawartych w dyrektywie Rady nr 91/414/EWG. Od tych przepisów zależy, w jaki sposób będzie ewoluował przemysł chemiczny w Polsce. Zgodnie z przepisami tej dyrektywy wszystkie wprowadzane na rynek środki do produkcji rolnej muszą mieć opracowaną pełną dokumentację toksykologiczną i fitosanitarną w zakresie odpadów i ochrony środowiska. Męczymy zatem szczury, pszczoły, rozwielitki, ryby i inne żyjątka, aby latami prowadzić badania toksykologiczne. To jest tak, jak w farmacji, tylko niektóre badania są jeszcze trudniejsze.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#LeonStelmach">Na te badania, które muszą trwać przynajmniej trzy lub cztery lata, musimy wydawać bardzo duże pieniądze. Aby przeprowadzić badanie jednej substancji aktywnej, trzeba wydać od 4 do 7 mln zł. Oczywiście takie badanie jest konieczne i nikt przeciwko temu nie protestuje. Dodam jeszcze, że wymyślenie jednego środka ochrony roślin trwa około dziesięciu lat, a jego wprowadzenie kosztuje około 100 mln dolarów. Wydaje się zatem, że po koncentracji firm zachodnich takich jak BAYER, BASF, DuPont i Monsanto nie będzie stać małych producentów na to, aby przeprowadzać tak kosztowne badania. W związku z tym polskie firmy utracą możliwość rejestracji środków ochrony roślin. Nasza firma, która jest największą w Polsce, z 60 zarejestrowanych substancji aktywnych utraciła już 20. W związku z dyrektywą nr 91/414/EWG liczba substancji aktywnych w Europie zmniejszy się z 1 tys. do 400. Wtedy najwięksi producenci, o których przed chwilą mówiłem, usuną konkurencję w białych rękawiczkach.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#LeonStelmach">Trzeba wyraźnie powiedzieć, że w najgorszej sytuacji znajdą się właściciele małych powierzchni upraw. Chodzi przede wszystkim o uprawy warzyw, roślin ozdobnych i ziół. Zmniejszy się liczba substancji aktywnych i preparatów. Środki ochrony roślin będą produkowane przez najsilniejsze firmy zachodnie. W związku z tym ceny tych środków będą sukcesywnie rosnąć. W tej sytuacji Zakłady Chemiczne „Organika-Sarzyna” SA będą powoli rezygnować z produkcji środków ochrony roślin, na rzecz produkcji tworzyw sztucznych. Jak już powiedziałem, pięć lat temu mieliśmy 55% udział w rynku środków ochrony roślin. Dzisiaj mamy tylko 40%. Sądzę, że za pięć lat w sposób ewolucyjny mniejsi producenci zaprzestaną tej działalności.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#LeonStelmach">A zatem w wyniku wdrażania przepisów dyrektywy Rady nr 91/414/EWG Polski przemysł środków ochrony roślin będzie tracił znaczenie i z tego rolnicy powinni sobie zdawać sprawę. W tym kontekście niezwykle istotne jest to, aby z wielkimi producentami środków ochrony roślin rolnik rozmawiał z pozycji grupy producentów lub spółdzielni. Wtedy jest szansa podjęcia jakiejś walki o cenę. Jeśli rolnicy się nie zorganizują, to znajdą się na straconych pozycjach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#WojciechMojzesowicz">Wiemy, jak silny jest lobbing koncernów zagranicznych oferujących środki ochrony roślin i nasiona. Oprócz nacisków kapitałowych są także naciski dyplomatyczne ze strony państw, gdzie te firmy mają swoje siedziby. To są bardzo agresywne i bezwzględne działania. Kiedy mówiliśmy o przemysłowym tuczu świń, to z niektórych ambasad otrzymałem listy protestacyjne.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#WojciechMojzesowicz">Przyznam, że trochę zaniepokoiła mnie wypowiedź pana prezesa Leona Stelmacha. Sądziłem, że pańska firma będzie się rozwijać. Komisja zawsze będzie wspierać takie przedsiębiorstwa. Dobrze by było, aby być może w skali europejskiej niewielka, ale największa w Polsce firma produkująca środki ochrony roślin, pozostała. Dlatego apeluję, aby poszukiwać jakiegoś wyjścia z tej sytuacji. Komisja w tym pomoże. Tego rodzaju zakład produkujący środki ochrony roślin jest Polsce potrzebny. Życzę państwu powodzenia. Mam nadzieję, że nie zaprzestaniecie państwo produkcji środków ochrony roślin.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#WojciechMojzesowicz">Zamykam dyskusję. Bardzo proszę pana ministra Jana Ardanowskiego, aby jeszcze odpowiedział na pytania i na tym zakończymy obrady.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JanArdanowski">Właściwie w dyskusji zwrócono uwagę na problemy, które są konsekwencją decyzji podejmowanych przez ostatnich kilkanaście lat. Podjęto decyzję o sprzedaży ważnych elementów przemysłu przetwórczego. Zapewne brakowało wtedy rodzimego kapitału, który mógłby przejąć te przedsiębiorstwa, ale była to bardzo krótkowzroczna polityka. Teraz wszyscy ponosimy z tego powodu konsekwencje. Podano tutaj przykład firmy „Alima Gerber”. Obiecywano wiele, ale niektórzy od razu mówili, że nic z tego nie będzie. Niestety mieli rację. Co z tego, że firma amerykańska zainwestowała w te zakłady, jeśli przerabia koncentrat zagraniczny? Wygląda na to, że nie opłaca jej się budować bazy surowcowej. Dlatego należy wspierać tych wszystkich, którzy jeszcze przetrwali. Kwestia uratowania zakładów „Poltino” w Leżajsku jest tutaj kluczowa.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#JanArdanowski">Należy wyraźnie powiedzieć, że konkurencja na tym rynku będzie coraz ostrzejsza. Chiny, które opanowały już wszystkie rynki, będą także znaczącym producentem artykułów rolnych. Ze względu na ogromne zasoby taniej siły roboczej będą eksportowały swoje towary na cały świat. Trzeba się do tego przygotować, ponieważ Unia Europejska będzie chronić swój rynek przed tańszymi towarami z państw trzecich tylko do 2013 r.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#JanArdanowski">A zatem musimy się przygotować do konkurencji światowej. Może się to odbywać poprzez dostosowanie produkcji do potrzeb rynku. Myślę tutaj o produkcji owoców dla potrzeb przemysłu chłodniczego oraz o produkcji soków i przecierów. Wysokie ceny w Europie Zachodniej wynikają z tego, że tam głównie produkuje się owoce deserowe. Kilogram truskawek zgniecionych w transporcie kosztuje w Polsce grosze, a za parę truskawek w Berlinie trzeba zapłacić kilka euro. To wynika z poziomu życia tych społeczeństw, ale również z dostosowania produkcji do potrzeb konsumentów. Myślę, że u nas trzeba się do tego szybko przygotowywać. Szans należy upatrywać w rozwoju produkcji ekologicznej, oczekiwanej i rozpoznawanej przez konsumentów, za którą ludzie chcą więcej zapłacić. Być może część producentów powinna pójść w tym kierunku. Dzięki temu można uzyskać wartość dodaną.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#JanArdanowski">Istnieje także potrzeba eliminacji pośredników. Na rynku powinien pozostać producent i przetwórca. Wszystkie podmioty po drodze są zbędne. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszystkim się takie słowa podobają, bo w Polsce wiele osób żyje z handlu. To nie dotyczy tylko rynku owoców miękkich. Taki sam problem jest w przypadku punktów skupu świń. Na każdym etapie producent traci kilka procent zysku. Tymczasem rentowność jest tak niska, że jeśli rolnik zapłaci większą marżę dostawcom środków produkcji, to zostanie mu odebrany cały zysk. Dlatego właśnie poprzez umowy kontraktacyjne należy się łączyć bezpośrednio z odbiorcą ostatecznym, a nie z pośrednikiem. Jednak jak to tego nakłonić rolników? Kiedy o tym wspominamy, to od razu przypominają się czasy socjalizmu i fikcyjne kontrakty. Chłopi odwrócili się od kontraktacji na początku lat dziewięćdziesiątych i teraz trudno jest to przywrócić.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#JanArdanowski">Opracowano wzory umów kontraktacyjnych dla wszystkich rodzajów produkcji w Polsce. Rada Gospodarki Żywnościowej oraz Krajowa Rada Izb Rolniczych pod patronatem prawników Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi opracowały wzory umów dla wszystkich typów produkcji w Polsce. Chodzi tylko o to, aby strony chciały te umowy podpisywać. Część przetwórców woli kupować surowce na wolnym rynku, ponieważ wtedy zakład nie ma stałych zobowiązań. Niewielu jest takich przetwórców, którzy wpisują w umowę ceny minimalne. Pan prezes Stanisław Cholewiak zapewne nauczony doświadczeniem, następnym razem określi te ceny na niższym poziomie. Także wielu rolników uważa, że umowy kontraktacyjne wiążą im ręce, a towar można sprzedać raz tu, raz gdzie indziej. Takie działanie może być skuteczne na krótką metę. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy w drodze ustawy wprowadzili obowiązek kontraktacji. Jednak każda pomoc państwa dla firm zajmujących się przetwórstwem będzie uzależniona od tego, czy zawarto umowy kontraktacyjne. Rozważamy możliwość wydłużenia do pięciu lat okresu, na który jest zawierana umowa. Jeśli ktoś będzie chciał uzyskać wsparcie finansowe w celu zrealizowania inwestycji w przetwórstwie, będzie musiał wykazać, że zawarł umowę na okres pięciu lat. Być może to sprawi, że firmy poważniej podejdą do kontraktacji. Innych możliwości nie mamy.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#JanArdanowski">Nowelizacja ustawy dotyczącej grup producentów rolnych znajduje się w uzgodnieniach międzyresortowych. Za tydzień lub dwa odbędzie się konferencja uzgodnieniowa. Niestety są poważne rozbieżności stanowisk poszczególnych resortów. Już wcześniej mówiłem, że największe kontrowersje wzbudza kwestia zniesienia podwójnego opodatkowania oraz podatku VAT i podatku od nieruchomości. Nasze propozycje w tym względzie napotykają na opór ze strony Ministerstwa Finansów. Minister Zyta Gilowska szuka pieniędzy wszędzie gdzie to jest możliwe, bo wydatki budżetu państwa są coraz większe, a w przyszłym roku planowane jest dalsze ograniczenie deficytu budżetowego. W związku z tym są problemy z ulgami podatkowymi. To będzie decyzja polityczną, którą i tak podejmie parlament. Albo znajdzie się w Sejmie większość, która zgodzi się zlikwidować podwójne opodatkowanie grup, albo nie. W tej sprawie nic nie mogę zrobić.</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#JanArdanowski">Poseł Aleksander Grad mówił o potrzebie tworzenia programu wsparcia grup producentów rolnych. W Programie rozwoju obszarów wiejskich na stronie nr 69 jest opisane działanie 1.9 „Wsparcie grup producenckich”. To nie są środki dla doradztwa rolniczego. Zwracamy grupom pieniądze przeznaczone na pokrycie kosztów funkcjonowania. To jest kwota do 100 tys. euro w pierwszym roku działalności, i nieco mniej przez pięć kolejnych lat. Zakładamy, że dzięki temu w Polsce w ciągu siedmiu lat powstanie 350 grup. Już teraz widać, że to są złudzenia, bo nie widać żadnego zainteresowania ze strony rolników. Ci którzy chcieli zorganizować grupy, już to zrobili. Liczba spotkań i szkoleń w tej sprawie przekroczyła już granice rozsądku. Wszyscy w Polsce już o grupach producentów słyszeli, ale rolnicy nadal nie chcą ich zakładać, bo im się to źle kojarzy. Była tutaj mowa o konieczności uproszczenia przepisów. Sam jestem członkiem grupy producentów. Co w tych przepisach można jeszcze uprościć? Można to doprowadzić do absurdu i nie stawiać przed rolnikami żadnych wymagań, ale wtedy będzie to nadużycie szyldu grupy producenckiej. Przygotowujemy rozporządzenie zmieniające koszty kwalifikowane. Chodzi o to, że grup nie stać na to, aby zatrudnić księgową, menadżera, kupić komputer i prowadzić rachunkowość. Przeznaczamy na to pieniądze. Teraz okazuje się, że to jest za mało i że potrzebne są także środki na inwestycje. Na to również się zgadzamy. Rozszerzymy listę kosztów kwalifikowanych także o pewne inwestycje. Zwracam uwagę, że to nie są jedyne pieniądze, które grupa producentów może uzyskać. Dla grup przewidziano specjalne linie kredytowe. Grupy mogą inwestować i otrzymują wsparcie. W Programie rozwoju obszarów wiejskich zarezerwowano na ten cel kwotę 130 mln euro i zaczynam wątpić, czy przy obecnym zainteresowaniu rolników uda się te środki wykorzystać. Prawdopodobnie trzeba będzie te pieniądze wykorzystać w inny sposób, na przykład na wsparcie gospodarstw niskotowarowych.</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#JanArdanowski">Wczoraj podjęliśmy decyzję, wicepremier Andrzej Lepper to zaakceptował, że należy utworzyć platformę porozumienia polskich organizacji rolniczych. Najwyższy czas, aby te organizacje wypracowywały wspólne stanowisko. Do tej pory mieliśmy problem reprezentacji organizacji skupiających producentów owoców i warzyw. A w tym obszarze działa kilkanaście organizacji i każda mówi coś innego. Mamy pięć organizacji w COPA i COGECA. Tam są zespoły, które doradzają Komisji Europejskiej i poszczególnym dyrekcjom. Każda z organizacji próbuje na własną rękę reprezentować Polskę. Efekty są mizerne. Dlatego izby rolnicze sfinansują działalność sekretariatu polskich organizacji rolniczych, gdzie dojdzie do uzgodnienia stanowiska przed wyjazdem na negocjacje do Brukseli. Jeśli nie dojdzie do zbliżenia stanowisk, nikt na rozmowy nie pojedzie.</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#JanArdanowski">Była tutaj mowa o zwiększeniu podatku w przypadku spółek wodnych. Rzeczywiście Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi zgłaszano ten problem. Trzeba o tym rozmawiać z ministrem finansów. My w tej sprawie wystąpimy, ale bardzo proszę, aby wesprzeć nas jakąś interpelacją.</u>
          <u xml:id="u-47.9" who="#JanArdanowski">Jeśli chodzi o dotacje do melioracji szczegółowych, to chciałbym powiedzieć, że państwa nie stać na utrzymanie melioracji podstawowych. W Europie zasada jest taka, że ten, kto korzysta z meliorowanego pola, utrzymuje na własny koszt te urządzenia. Utrzymywanie urządzeń melioracyjnych leży przecież w jego interesie. Szukamy sposobu dofinansowania spółek wodnych, ale czasami warto zapytać, czy niektóre grunty warto było osuszać. Może należy tam założyć plantację roślin energetycznych. W Polsce jest taka tendencja, aby wszystko osuszać. Osuszano nawet grunty piątej i szóstej klasy. Właściwie ziemię tylko osuszano, podczas gdy słowo „meliorare” oznacza po łacinie „poprawiać”. Tylko, że nikt nie myślał o poprawianiu, a rozpoczęto i prowadzono wielkie osuszanie. Na pewno należy powstrzymać dewastację urządzeń, które zostały kiedyś wybudowane przez Niemców. Natomiast przestańmy opowiadać, że w Polsce wszystkie grunty trzeba osuszyć. To jest niecelowe ze względów ekologicznych oraz ze względu na możliwość prowadzenia innych rodzajów produkcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#WojciechMojzesowicz">Pan minister nie odpowiedział na pytanie, dlaczego do województwa kujawsko-pomorskiego trafiło mniej środków na meliorację.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JanArdanowski">Problem polega na tym, że eksperci twierdzą, że to województwo otrzymało o 3 mln zł za dużo, ponieważ niesłusznie zostało objęte programem dotyczącym Żuław. Departament Gospodarki Ziemią Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi analizuje podział kwot na poszczególne województwa. Ja tę sprawę tam zgłosiłem. Wiem, że wpłynęły też pisma od wojewody i sejmiku województwa. Wszyscy się o te środki upominają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję państwu za przybycie na posiedzenie Komisji. Uważam, że to było dobre spotkanie, z którego wyniesiemy wiele wiedzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#AdamKrzysztoń">Chciałbym bardzo serdecznie podziękować osobom, dzięki którym Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi gościła na ziemi podkarpackiej. Jestem pod wrażeniem tej wizyty i dzisiejszych obrad. Myślę, że przy takim podejściu wiele będzie można dokonać, aby rolnikom w tym regionie żyło się lepiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WojciechMojzesowicz">Zamykam wyjazdowe posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>