text_structure.xml
56.2 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#BohdanKopczyński">Otwieram posiedzenie Komisji Ustawodawczej. W porządku dziennym mamy dziś zapisane cztery punkty, przy czym trzy z nich dotyczą wyrażenia opinii w trybie art. 34 ust. 8 regulaminu Sejmu o zgłoszonych projektach, natomiast punkt czwarty to wyrażenie opinii w dwóch sprawach przed Trybunałem Konstytucyjnym. Ponieważ jest godzina późna i wszyscy już jesteśmy zmęczeni mam prośbę, aby osoby wypowiadające się robiły to krótko i sprawnie, wówczas uda nam się omówić wszystkie punkty szybko i konstruktywnie. W punkcie pierwszym mamy wyrazić opinię, w trybie art. 34 ust. 8 regulaminu Sejmu, o poselskim projekcie ustawy o nabywaniu własności lokali mieszkalnych przez najemców byłych mieszkań zakładowych. Przedstawicielem wnioskodawców jest poseł Zbigniew Wassermann, a sprawa jest nam już znana, bo dyskutowaliśmy na jej temat, zapoznaliśmy się też z opiniami jakie na ten temat zostały wydane. Dla przypomnienia podam, że są to: opinia prof. Mirosława Granata z 6 września 2004 r., prof. Piotra Winczorka z 10 grudnia 2004 r., prof. Krzysztofa Pietrzykowskiego z 3 stycznia 2005 r., prof. Andrzeja Zolla z 3 stycznia 2004 r., Andrzeja Szmyta z 20 października 2004 r. i adwokata Zbigniewa Cichonia z 3 stycznia 2005 r. Generalnie, opinie te wskazują na sprzeczność zaproponowanego projektu poselskiego z konstytucją podając jako wzorce: art. 2, art. 21 ust. 1, art. 31 ust. 3 i art. 64 Konstytucji RP. Przedstawiciele wnioskodawców, poseł Zbigniew Wassermann podejmuje dyskusje z niektórymi z tych opinii, a ponieważ sam problem jaki zawarty jest w projekcie ustawy należy do rzeczywiście ważkich i istotnych problemów społecznych, chciałbym dać państwu możliwość wypowiedzenia się w tej kwestii. Zacznę od udzielenia głosu przedstawicielowi wnioskodawców.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#ZbigniewWassermann">Chciałbym przede wszystkim przeprosić za nieobecność na poprzednim posiedzeniu, co wynikało z mojego stanu zdrowia. Wiem, że spowodowało to pewne perturbacje, za co bardzo przepraszam. Sprawa, która jest dziś rozpatrywana przez Komisję, ma duże znaczenie społeczne, co już podkreślił także pan przewodniczący. Dotyczy ona kilkuset tysięcy polskich rodzin, które w sposób absolutnie nie zawiniony przez siebie, znalazły się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Są to w większości osoby stare, schorowane, nie potrafiące już odnowić swoich zasobów finansowych, a tymczasem wszyscy oni mogą wkrótce stanąć przed problemem utraty dachu na głową. Jest to poważne zagrożenie i tylko ten, kto przed nim stoi może zrozumieć co to znaczy, gdy po 20–30 latach zamieszkiwania w lokalu, na który ponosiło się nakłady, a często nawet własnoręcznie go budowało, stoi się teraz wobec perspektywy eksmisji na ulicę. W sprawie tej wydano wiele opinii, ale oprócz nich jest jeszcze coś takiego, jak odniesienie się do zasady sprawiedliwości, a także do sumień ludzkich. W czasach, w jakich obecnie żyjemy takie argumenty nie padają, ale ja myślę, że ta sprawa właśnie takich argumentów wymaga. Nie będę się odnosił do wszystkich opinii, bo one się w wielu punktach powtarzają, a ich motywem przewodnim jest to, że problem należy rozwiązać, ale konstytucja na to nie pozwala. A więc, co? Zostawić konstytucję, a ludzi wyrzucić na ulicę? Ja proponuję inne nieco rozwiązanie, które jest możliwe do przyjęcia, bo wynika z wzorów stosowanych za granicą m.in. w Wielkiej Brytanii, która nie jest przecież krajem zacofanym cywilizacyjnie. Jeśli tam zdecydowano się na tego rodzaju rozwiązania, że oto właśnie państwo nakazuje odsprzedać najemcom zajmowane przez nich mieszkania i narzuca cenę o wiele niższą od ceny wolnorynkowej, to warto takie rozwiązanie rozważyć. Dodam, że wzięto w nim pod uwagę fakt wieloletniego zamieszkiwania najemców w tego rodzaju mieszkaniach, które stanowiły własność innych osób. W uzasadnieniu tego orzeczenia uznano, że zapewnienie mieszkania jest główną potrzebą społeczną, której uregulowanie nie można pozostawić wolnej grze rynkowej. Czy my musimy być gorsi? Czy nie możemy próbować pójść właśnie tą drogą? Jeśli mówimy o konstytucyjnych zasadach sprawiedliwości, czy ochrony własności, to trzeba zdać sobie sprawę, że tu chodzi o fakty, kiedy tej sprawiedliwości nie było. Ja trzy lata zajmuję się w swoim biurze poselskim sprawą mieszkań zakładowych i proszę mi wierzyć, nie natrafiłem na żaden przypadek uczciwej transakcji kupna takich mieszkań za cenę rynkową. Wszystko to były manipulacje polegające od zupełnie skrajnych, czyli przejęcia za darmo, do kupowanych za śmieszną cenę i to przez ludzi, którzy nie mieli żadnych uprawnień do ich nabywania. Jednocześnie ci, którzy mieli takie uprawnienia byli oszukiwani, lub celowo nie powiadamiani o możliwości wykupienia owych mieszkań, a także wprowadzani w błąd co do stanu faktycznego po dokonaniu wykupu. Nie ma więc podstaw, aby mówić o jakiejkolwiek sprawiedliwości ze strony owej niewielkiej grupy ludzi, która te mieszkania nabyła. Ustawa, której projekt zgłosiliśmy, jest takim rozwiązaniem, który nie przynosi szkody nabywcy, bowiem ona rekompensuje poniesione nakłady.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#ZbigniewWassermann">A skoro przywołujemy argument państwa prawa, to jak poradzimy sobie z faktem, że to państwo w roku 2000 uznało, że jest to tak ogromna niesprawiedliwość, iż należy wydać ustawę obligującą do tego, aby najemca mógł kupić zajmowane przez siebie mieszkanie po cenie preferencyjnej. Można więc powiedzieć, że komuś udało się za niewielkie pieniądze kupić, w krótkim czasie spory majątek i w państwie prawa i sprawiedliwości może już tak zostać. Ci natomiast, którzy taką sytuacją zostali pokrzywdzeni znajdą się na ulicy i to również tak ma już zostać. Myślę, że argumenty jakie się w związku z tą sprawą podnosi, mówiące właśnie o państwie prawa i zasadach sprawiedliwości nie wytrzymują konfrontacji z sytuacją faktyczną. Dla ilustracji podam państwu kilka przykładów. I tak, w Warszawie, przy ul. Długiej 31 sprzedano za 130 tys. zł trzypiętrową kamienicę z dwoma lokalami użytkowymi, będącą poprzednio własnością zakładów „Stomil”. Oczywiście jej mieszkańcy, to w większości osoby wiekowe, płacący czynsz w granicach 1,5 tys. zł miesięcznie. Wszyscy oni otrzymali już wymówienia. Podobnie ma się sprawa w Krakowie, gdzie „Polmozbyt” tworzy spółki-córki, wnosząc aportem do nich nieodpłatnie budynki mieszkalne, a potem Skarb Państwa traci nad nimi kontrolę i pojawiają się oferty odkupienia tych budynków. Sprawa urasta do rozmiarów afery, 13 osób jest aresztowanych, a szkody są ogromne, bo mieszkania nabywane tu były za cenę symboliczną. Tak samo zresztą było na terenie osiedla „Teatralne” w Nowej Hucie, gdzie 13,5 tys. m.kw. sprzedano za 250 tys. zł, co nie pokrywało nawet wartości dwóch lokali użytkowych, które tam otwarto, a mianowicie banku i pizzerii. Kolejne przykłady to Będzin i Mysłowice. Znana każdemu, kto się zajmuje wymiarem sprawiedliwości, rodzina B. nabyła teren o powierzchni 17.260 m.kw. w Będzinie, który wyceniony został na 500 tys. zł, ale nabywca zapłacił 135 tys. zł. Ten sam człowiek kupił w Mysłowicach 110 mieszkań za 350 tys. zł, a kolejne 144 mieszkań za 195 tys. zł. Sądzę, że nie ma potrzeby mnożenie tego typu przykładów, bo wszystkie one pokazują jak można było stać się w Polsce właścicielem sporego majątku. Czy w takiej sytuacji można mówić o świętym prawie własności? Czy rzeczywiście państwo i prawo będą tu bezsilne? Padały też argumenty, że w swojej działalności poselskiej, chcąc załatwić tę sprawę, sięgałem po wszystkie możliwe formy reakcji prawnej. To prawda. Zgłaszałem m.in. zawiadomienia do prokuratur o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, ale okazywały się one najmniej skuteczne. Prokurator zawsze znajdował tu usprawiedliwienie polegające albo na luce w prawie, albo też nie mógł dotrzeć do istoty transakcji, czyli wyceny, zasłaniając się wolnym rynkiem, a co za tym idzie dowolnością. Próbowałem uzyskać jakiś skutek także na drodze interpelacji poselskiej o wszczęcie postępowania w sprawie ustawy o zwrocie niesłusznie uzyskanie korzyści kosztem Skarbu Państwa. Zwracałem się w tym celu do kilku prokuratur, ale nie było żadnej reakcji z czego wynika, że Skarb Państwa nie był zainteresowany zwrotem tego co utracił. Praktycznie, w ciągu tych trzech lat, wyczerpałem wszystkie środki prawne: karne, cywilne i administracyjne.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#ZbigniewWassermann">Moim zdaniem, jedyną możliwością aby zmienić sytuację tej ogromnej rzeszy ludzi jest próba pracy nad projektem tej ustawy, co do którego ja nie twierdzę, iż jest produktem doskonałym. Jest on jednak wystarczająco dobry, aby stanowić podstawę do prac nas wszystkich nad tak ważnym problemem, nad którym się dziś pochylamy. Proszę nie zapominać, że ci ludzie nie tylko pozbawieni zostali możliwości nabycia własności tych lokali, ale żyją oni cały czas w ogromnym napięciu i strachu, bo podnosi się im czynsze i wypowiada umowy najmu, a te nieruchomości obciąża się ogromnymi kredytami, ustanawiając na nich hipotekę, a jednocześnie nie remontując ich. Mieszkańcom niejednokrotnie odłącza się wodę i ogrzewanie, czyli robi się wszystko, aby ich stamtąd wykurzyć. Myślę, że jest czas, aby polski Sejm zaczął pracować na inny wizerunek, to znaczy taki, aby ludzie mogli powiedzieć, że posłowie rzeczywiście robią wszystko co można zrobić nie tylko dla ludzi bogatych, a o jakości życia publicznego nie decyduje tylko jego formalna strona. Mówimy tu o ogromnej krzywdzie wielkiej rzeszy ludzi, a ten projekt, moim zdaniem, spełnia absolutnie wymogi zwarte w art. 2 Konstytucji RP. Wprowadza on krótki termin do realizacji roszczeń, a więc pozwala na szybkie załatwienie tego problemu. Jest on tym argumentem, który bardzo często powoływany jest w Trybunale Konstytucyjnym, a mianowicie obowiązkową reakcją na zamianę sytuacji faktycznej na rynku mieszkaniowym i nasileniem patologii w obrocie mieszkaniami. Jego uzasadnienie oparte jest także na zmianach w kontekście zasady sprawiedliwości społecznej. Jeszcze raz pragnę podkreślić, że Polska nie może stać się krajem ludzi bez dachu nad głową, ludzi pozostawionych samym sobie, bez szans na równe traktowanie, ludzi stojących przed okropną wizją stania się mieszkańcami poczekalni dworcowych, kanałów ciepłowniczych, a w najlepszym wypadku noclegowni. Nie możemy do tego dopuścić.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#BohdanKopczyński">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#EugeniuszKłopotek">Panie pośle, referuje pan bardzo skomplikowany i drażliwy problem na posiedzeniu Komisji Ustawodawczej, która jest pierwszą tamą przed dopuszczeniem do dalszego procedowania projektów budzących zastrzeżenia natury konstytucyjnej. My musimy zważyć wszystkie za i przeciw w oderwaniu od tych wielkich słów, które muszą być w tym momencie przez nas odrzucone, bez względu na to, kto jaką opcję reprezentuje. My mamy spowodować to, aby przez nasze niedopatrzenie lub nieuwagę, czy też z góry założoną pełną świadomość, nie doprowadzić do zakończenia sporu przed Trybunałem Konstytucyjnym, stojąc do tego na z góry przegranej pozycji. Jeżeli nie wprowadzone zostały żadne zmiany w stosunku do pierwotnego projektu, o którym już w naszej Komisji dyskutowaliśmy, jeśli autorzy nie nanieśli żadnych autopoprawek, to ja, wzmocniony argumentami konstytucjonalistów, obawiam się, że projekt w tej wersji nie nadaje się do dalszego procedowania. Jestem ostatnim, który chciałby pomóc cwaniakom, ale podkreślam jeszcze raz, skoro przy prywatyzacji zakładów, w skład których wchodziły także mieszkania i budynki zakładowe, nastąpiło naruszenie prawa, zawsze można sprawę odwrócić na drodze postępowania sądowego. Jeśli zaś nie było naruszenia prawa, możemy zacząć zastanawiać się, jak rozegrać cały problem nie narażając się na zarzut niezgodności z konstytucją polegający na naruszeniu czyjejś własności. Idąc tą drogą dochodzimy do momentu pierwokupu i to można uregulować ustawowo. Rodzi się jednak pytanie, czy możemy wprowadzić jeszcze i taką zasadę, że jeżeli ktoś kupił tanio dany lokal lub budynek, a teraz chce go sprzedać, to pierwszeństwo ma lokator. Czy możemy też wprowadzić zapis, że cena takiej transakcji nie jest kształtowana swobodnie, tylko na zasadzie uznania ceny nabycia przez obecnego właściciela, plus wartość odtworzeniowa, w zależności od tego, ile lat upłynęło od momentu nabycia. W tym momencie rodzi się moja wątpliwość, czy coś takiego można zaryzykować w rozwiązaniu ustawowym. Wydaje mi się jednak, że należałoby jeszcze raz usiąść w gronie wnioskodawców i przeprojektować to co zaproponowaliście. Łatwiej będzie wówczas podjąć decyzję o dopuszczeniu tego projektu do dalszego procedowania. Utrzymywanie, że projekt, który mamy przed sobą, spełnia już wszystkie wymogi byłoby zbyt daleko idącą nonszalancją z naszej strony.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#AdamMarkiewicz">Problem jest bardzo ważny społecznie i już od kilku lat nie może się doczekać rozwiązania. Obawiam się też, że nadal pozostanie nie rozwiązany, bo zabrnęliśmy w swego rodzaju ślepy zaułek. Otóż, w euforii prywatyzacji spowodowaliśmy, że sprzedawano mieszkania wraz z lokatorami, czego można było uniknąć wyłączając te mieszkania. Niektóre zakłady tak właśnie robiły, ale większość przeszła w ręce prywatne, bo zachłysnęliśmy się hasłem, że wszystko co prywatne jest lepsze od państwowego. Wyzbyliśmy się zatem i zakładów pracy i mieszkań zakładowych. Przechodząc do meritum sprawy, rozumiem, że poseł Zbigniew Wassermann stwierdził, iż były próby uzyskania prawnej oceny, że tego rodzaju transakcje dokonane zostały niezgodnie z prawem, ale prokuratury w żadnym przypadku nie zgłosiły naruszenia prawa. Należy więc uznać, że sprzedaż owych domów z lokatorami odbyła się zgodnie z prawem. Gdyby było inaczej prokuratura wniosłaby sprawę do sądu, sąd by taką transakcję unieważnił anulując akt notarialny. Budynek wraca wówczas do poprzedniego właściciela i można wówczas ponownie przystąpić do sprzedaży, oczywiście zgodnie z prawem. Skoro jednak takich unieważnień nie było, to nie było jednak naruszenia prawa, choć ja podzielam stanowisko posła Zbigniewa Wassermanna, że w wielu wypadkach były to transakcje z wyłudzeniem majątku od Skarbu Państwa, ale, niestety, odbyło się to w majestacie prawa. Czy teraz my, naprawiając zło, jakie zostało wówczas wyrządzone, poprzez następne łamanie prawa, dokonujemy aktu sprawiedliwości zgodnego z prawem? Zgodnie z art. 64 ust. 2 konstytucji „Własność, inne prawa majątkowe oraz prawo dziedziczenia podlegają równej dla wszystkich ochronie prawnej”. Jeśli więc nikt do tej pory nie zakwestionował prawomocności zawartych umów kupna-sprzedaży i aktów notarialnych, to ja rozumiem, że są one zgodne z prawem i nie można ich obecnie wzruszyć. Jeśli staniemy na zasadzie art. 64 konstytucji, to wszystko jedno co wymyślimy i zapiszemy w nowej ustawie, i tak będzie to naruszenie praw własności obecnych właścicieli, a więc będzie podlegało zaskarżeniu do Trybunału Konstytucyjnego. Jestem też przekonany, że zgodnie z dotychczasowym orzecznictwem Trybunału, uwzględni on taką skargę stwierdzając, że ustawa jest niezgodna z prawem. Rozważaliśmy już, podczas dyskusji w Komisji, aby budżet państwa, w ramach budownictwa socjalnego, rozwiązał problem tych ludzi, którzy mieszkają w budynkach sprzedanych w ramach prywatyzacji zakładów pracy. Może byłoby to jakieś rozwiązanie, bo łamiąc obecne prawo niczego nie zyskamy. Ustawa zostanie zaskarżona i nic na tym nie zyskamy. Ja współczuję tym mieszkańcom i zawsze byłem oraz jestem przeciwny takiej prywatyzacji, ale ona, niestety, tak się odbyła. Teraz trzeba myśleć, jak to naprawić, ale projekt, który nam przedstawiono nie daje gwarancji, aby taka naprawa mogła być skuteczna. Trzeba go odrzucić, bo przyjęta ustawa byłaby niezgodna z konstytucją.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#BohdanKopczyński">Jest dziś na posiedzeniu przedstawicielka Polskiej Unii Lokatorów, którą proszę teraz o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#HelenaDenis">Na wstępie chcę powiedzieć, że od dawna już zajmujemy się sprawą lokatorów w byłych mieszkaniach zakładowych i dysponujemy dokumentami znacznie obszerniejszymi nawet od pana posła Zbigniewa Wassermanna. Nie mówię o tym, aby wykazać, że my pracujemy nad tą sprawą więcej niż pan poseł, ale po prostu zebraliśmy dokumentację z całego kraju. Wynika z niej, że owszem, zdarzały się przypadki, że sprzedaży dokonano za mniej więcej godziwą cenę i bez naruszenia prawa, ale w 99 proc. ceny jakie płacono były po prostu groszowe, w porównaniu z wartością kupowanych nieruchomości. Uważamy, że sprawa musi być załatwiona, ponieważ dotyczy zbyt dużej liczby naruszeń prawa i olbrzymiej rzeszy obywateli. Jest to kilkaset tysięcy najemców, a biorąc pod uwagę ich rodziny, można mówić o 2 mln skrzywdzonych osób, wobec których trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie. Po zapoznaniu się z projektem przedstawionym przez posła Zbigniewa Wassermanna zdajemy sobie sprawę, że nie daje on ostatecznego rozwiązania, nawet dla tych spraw, które obejmuje swoim zakresem. Wymaga on pewnych poprawek, o czym nie chcę dziś mówić, bo nawet gdyby je wprowadzono, to i tak nie rozwiązuje on sprawy w całości, bo dotyczy tylko tych najemców, którzy chcieliby i byliby w stanie kupić mieszkanie obecnie zajmowane. Takich osób jest jednak znacząca mniejszość w całej grupie tych, którzy owe mieszkania zajmują. I tu jest dopiero problem, jak rozwiązać to zagadnienie, biorąc pod uwagę wszystkich, wobec których naruszona została zasada sprawiedliwości i równości wobec prawa. Ci ludzie nie byli bowiem równi wobec prawa, bo ich nie zawiadamiano nawet o warunkach sprzedaży budynków, w których mieszkają, ani o tym, że te budynki zostały sprzedane, razem z nimi. Przedstawiony projekt spełnia warunek jakim jest rozwiązanie problemu w drodze ustawy, a także warunek mówiący o tym, że można naruszyć prawo własności, jeśli w grę wchodzi interes publiczny. Istotnie, z takim interesem mamy tu do czynienia. Projekt zawiera też tryb nabywania obecnie zajmowanych mieszkań, co jest dość istotne. Nasza Unia Lokatorów próbowała ustosunkować się do przedstawionego projektu nieco inaczej interpretując jego zapisy niż to zrobili autorzy pozostałych opinii. Być może Komisja weźmie pod uwagę tę naszą interpretację, zwracając uwagę, że problem jest znacznie szerszy niż obszar, do jakiego odnosi się projekt ustawy. Dodam jeszcze, że fakt, iż Komisja Ustawodawcza zajęła się obecnie tym projektem nie jest pierwszym przejawem zainteresowania dla całej sprawy, bowiem były już podobne zrywy.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#BohdanKopczyński">Czy można panią prosić o przedstawienie wniosków.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#HelenaDenis">Tak, oczywiście, ale chcę jeszcze powiedzieć, że fakt, iż brak uregulowania tego typu spraw ogromnie podrywa zaufanie społeczeństwa do państwa i jego instytucji, takich jak np. Sejm. Mówiono tu, że trudno się dopatrzyć naruszenia prawa w transakcjach jakie doprowadziły do sprzedaży budynków zakładowych wraz z lokatorami. My się z tym nie zgadzamy, choć wiemy, że w przypadkach gdy sami lokatorzy zgłaszali się do prokuratorów, zwykle otrzymywali odmowy wszczęcia danej sprawy. Brak uregulowania tego problemu powoduje dalsze następstwa prawne, moralne i społeczne. Jako przykład podam sprawę z Zabrza.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#BohdanKopczyński">Przepraszam, ale prosiłem o wskazanie wniosków.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#HelenaDenis">Przykład z Zabrza jest ważny dla podsumowania mojej wypowiedzi. Otóż, nabywca z Zabrza, dobrze znany posłowi Zbigniewowi Wassermannowi, zakupił całe osiedle huty „Zabrze” czyli 1880 nieruchomości za niewiele ponad 8 mln zł. Obecnie doszedł do porozumienia z prezydentem miasta i chce odstąpić miastu ten olbrzymi zespół nieruchomości za 19 mln zł. Nie wiem co powie na to Rada Miasta. Myślę, że nie trzeba tego faktu komentować, a podobnych przykładów jest wiele, o czym mówił już także poseł Zbigniew Wassermann. Wystarczy wymienić: Warszawę, Kraków, Będzin, Sosnowiec, Katowice, Wrocław itd. Gdyby się okazało, że sprawa ta nie zostanie podjęta obecnie przez Sejm, to my, poprzez swoje Terenowe Komitety Obrony Praw Lokatorów nie ustąpimy i nadal będziemy o tę sprawę walczyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#BohdanKopczyński">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WojciechSzarama">Panie przewodniczący, my rozpatrujemy, czy przedstawiony projekt jest zgodny z konstytucją podczas, gdy zadaniem Komisji Ustawodawczej jest stwierdzenie, czy dany projekt może być procedowany dalej przez Sejm. Mamy tu do czynienia z pewnymi sprzecznościami, jeśli chodzi o użycie poszczególnych przepisów konstytucji. Art. 64 mówi o świętym prawie własności, które jednak, w pewnych sytuacjach, może być ograniczone na drodze ustawowej. Mamy też art. 2 i art. 32 konstytucji, zaś to co chcemy zrobić jest niewątpliwie zgodne z tymi artykułami. Jeśli więc sprawa znajdzie się przed Trybunałem Konstytucyjnym, to niewątpliwie będzie on miał do rozwiązania trudny problem. Moim zdaniem, my powinniśmy umożliwić Sejmowi prace nad tym projektem, bo w tej chwili jesteśmy w takiej sytuacji, że nie możemy rozwinąć wątków merytorycznych tego postępowania. Grono prawników, których Sejm zechce wykorzystać do pracy nad tym projektem, z pewnością zajmuje się tym, jak doprowadzić do tego, aby projekt ten nabrał takiego wymiaru, że nie będzie go można skutecznie zaskarżyć przed Trybunałem Konstytucyjnym. My mamy w tej chwili zdecydować tylko o tym, aby projekt ten przekazać do dalszych prac w Sejmie. Proponuję więc, aby w związku z ważkimi względami społecznymi, o jakich dziś mówiono, a także w związku z brzmieniem art. 2 i art. 32 konstytucji dopuścić ten projekt do dalszych prac i pozwolić ekspertom zastanowić się nad takim merytorycznym jego przygotowaniem, aby to, co wszyscy popieramy, czyli przeciwstawienie się złodziejstwu i cwaniactwu, zyskało właściwą formę prawną. Musimy podjąć to wezwanie i musimy spróbować pomóc ludziom.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#EugeniuszKłopotek">Wydaje mi się, że poseł Wojciech Szarama źle zinterpretował całą sprawę i dlatego proszę, aby pan przewodniczący podał nam treść pytania, na które, zgodnie z regulaminem, nasza Komisja musi odpowiedzieć w związku z omawianym projektem ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AdamMarkiewicz">Skoro projekt jest niedopracowany, o czym mówią nawet wnioskodawcy, to proszę wziąć ekspertów i dopracować go. Jeśli natomiast Komisja Ustawodawcza stwierdzi dziś, że ten projekt nadaje się do dalszej pracy, to procedowanie będzie trwało pół roku, albo dłużej, podobnie jak to miało miejsce z projektem o użytkowaniu wieczystym. Rezultat zaś tej pracy okaże się żaden. Moim zdaniem powinniśmy ten projekt odrzucić, bo w tej postaci, w jakiej jest obecnie, nie nadaje się do dalszego procedowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#BohdanKopczyński">Z dyskusji wynika, że mamy dwa stanowiska. Jedno za projektem, drugie przeciw. W związku z tym przystępujemy do głosowania. Przypominam, że zgodnie z art. 34 ust. 8 regulaminu Sejmu głosujemy za niedopuszczalnością prawną projektu. Aby uznać dany projekt za niedopuszczalny potrzebna jest większość 3/5 głosów. Kto zatem z członków Komisji jest za uznaniem, że przedstawiony poselski projekt ustawy o nabywaniu własności lokali mieszkalnych przez najemców mieszkań zakładowych, jest niedopuszczalny prawnie? Stwierdzam, że Komisja 9 głosami za, przy 8 przeciwnych i 2 wstrzymujących uznała, że przedstawiony projekt jest dopuszczalny prawnie i może być skierowany do dalszych prac w Sejmie. Przechodzimy teraz do kolejnego punktu porządku dziennego, w którym również, w trybie art. 34 ust 8 regulaminu Sejmu wypowiemy się na temat poselskiego projektu uchwały w sprawie powołania Konwentu Konstytucyjnego. Proszę przedstawiciela wnioskodawców o zapoznanie nas z tym projektem.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KrzysztofJanik">Przedkładając poselski projekt uchwały w sprawie powołania Konwentu Konstytucyjnego wnioskodawcy, podkreślają w uzasadnieniu, że prowadzona w naszym kraju od wielu tygodni debata nad funkcjonowaniem obowiązującej obecnie Konstytucji RP oraz instytucjami i procedurami w niej opisanymi, wymaga pewnego uporządkowania. Do tej pory jest tak, że wiele propozycji i inicjatyw traktowane jest przez opinie publiczną, a często też i przez wnioskodawców, jako argumenty w debacie politycznej, a nie poważne inicjatywy, na które zasługiwałaby nowelizacja konstytucji. Osobiście byłem członkiem Komisji Konstytucyjnej i uważam, że po 7 latach od jej uchwalenia i przyjęcia w referendum, wyraźnie widać, które jej fragmenty i przyjęte wówczas rozwiązania okazują się nie w pełni już adekwatne do czasów, w których obecnie żyjemy i do praktyki politycznej jaka się przez ten czas ukształtowała. Naszą intencją jest zatem znalezienie wyjścia politycznego, a więc nie przewidzianego w art. 235 ustawy zasadniczej, ani nie przewidzianego w tej części regulaminu Sejmu, która dotyczy organów parlamentu, dla uporządkowania tej debaty. Zgadzam się opinią Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu, iż projekt tej uchwały wyczerpuje znamiona art. 69 regulaminu Sejmu, czyli jest stanowiskiem politycznym, a nie normatywnym. Rozumiejąc zarazem intencje autora ekspertyzy jesteśmy gotowi w toku prac nad tym projektem dokonać w jego redakcji takich zmian, które w sposób jednoznaczny będą wyczerpywały znamiona dokumentu opisanego w art. 69. W moim przekonaniu, sygnał polityczny idący z parlamentu, iż dostrzegamy tą debatę, która jest w naszym kraju i chcemy wyjść jej naprzeciw, nie wikłając jej jednocześnie w dyskusje polityczną, a zwłaszcza kampanię wyborczą, byłby wyrazem dojrzałości politycznej Sejmu i wszystkich sił politycznych, które chciałyby wyjąć pewne kwestie poza nawias kampanii wyborczej. Jestem przekonany, że taka inicjatywa bardzo wyraźnie nie partyjna i oddalona od podziałów politycznych, z którymi mamy do czynienia w parlamencie, dobrze by służyła Polsce i wypracowaniu zmian w konstytucji. Jak by nie patrzeć, te zmiany muszą być owocem pewnego kompromisu i dojrzałości, a nie mogą się stać tylko przedmiotem doraźnej gry politycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#BohdanKopczyński">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#KrystynaGrabicka">Składam wniosek o uznanie tego projektu za niedopuszczalny, ponieważ SLD chce, na podstawie uchwały Sejmu, powołać do życia organ, który nie ma umocowania ani w regulaminie Sejmu, ani w konstytucji. Powołanie takiego organu byłoby zatem sprzeczne zarówno z konstytucją jak i regulaminem Sejmu. Tyle, z mojej strony jeśli chodzi o kwestie formalne, ale chcę również powiedzieć, że pod koniec kadencji SLD powinno dać już spokój i nie próbować nam zmieniać konstytucji zostawiając to tym, którzy będą rządzili w przyszłej kadencji. Ta konstytucja sporządzona została w głównej mierze właśnie przez SLD i jeśli jest ona niedobra, proponuję pozostawić jej naprawę następcom, tak aby SLD nie mieszała już w niej dłużej.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#EugeniuszKłopotek">Pani posłanko, ja przekraczając próg sali, w której obraduje Komisja Ustawodawcza, staram się zawsze zapomnieć z jakiej jestem partii. Mało tego, staram się także nie pamiętać, kto przedstawia dany projekt i z jakiej partii on pochodzi. Cały czas próbuję się natomiast koncentrować na meritum sprawy, bo taka jest moja rola w Komisji Ustawodawczej. I taka powinna być rola nas wszystkich. Odmiennie, niż pani posłanka, chciałbym się zapytać, jakie to wątpliwości miał marszałek, że przekazał nam ten projekt, abyśmy ocenili, czy jest on dopuszczalny, czy nie. Ja bardzo się dziwię Marszałkowi, bo po wstępnym przeczytaniu tego, co proponują wnioskodawcy, uważam, że ich koncepcja jest słuszna i nie rozumiem, dlaczego marszałek ma tu jakieś wątpliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#KrzysztofJanik">Pani posłanko, jest dokładnie tak, jak pani mówi. Dziękuję bardzo, że zechciała pani wesprzeć mój sposób myślenia, jak również sposób myślenia pozostałych wnioskodawców. Otóż, w projekcie uchwały jest wyraźnie napisane, że „Zadaniem Konwentu jest zebranie i dokonanie oceny zgłaszanych propozycji zmian Konstytucji RP oraz opracowanie takiego projektu poprawek do Ustawy Zasadniczej, które mogłyby stać się przedmiotem obrad - w trybie określonym w art. 235 Konstytucji - Sejmu i Senatu wyłonionego po wyborach w 2005 r.”. Nie ma tu mowy o proporcjach udziału poszczególnych ugrupowań politycznych, a więc trudno mi nawet powiedzieć, czy lewica może tu mieć większość. Walorem tego rodzaju propozycji powinno być właśnie to, że mają one charakter nie tylko ponadpartyjny, ale także ponadkadencyjny. Jak mówiłem, jest on także zgodny z art. 69 regulaminu Sejmu, który mówi, że przyjmując uchwałę w tym trybie, Sejm nie nadaje jej charakteru normatywnego, ale wyraża tylko swoją wolę polityczną w danej sprawie. Tak zresztą było w przypadku kilku uchwał przyjętych już w tym roku.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#BohdanKopczyński">Ponieważ są dwa wnioski, jeden za projektem, a drugi przeciw, przystępujemy do głosowania. Przypominam, że naszym zadaniem, zgodnie z art. 34 ust. 8 regulaminu Sejmu, jest jedynie ocena, czy dany projekt jest dopuszczalny prawnie. Aby uznać, że projekt jest niedopuszczalny potrzebna jest większość 3/5 głosów. Kto z członków Komisji jest za tym, aby uznać, że przedstawiony przez posła Krzysztofa Janika projekt uchwały w sprawie powołania Konwentu Konstytucyjnego, jest niedopuszczalny prawnie? Stwierdzam, że Komisja 10 głosami za, przy 10 przeciwnych i braku wstrzymujących się uznała, iż przedstawiony projekt jest dopuszczalny prawnie i może być skierowany do dalszych prac w Sejmie. Przechodzimy obecnie do kolejnego punktu porządku dziennego, a mianowicie do wyrażenia opinii, również w trybie art. 34 ust. 8 regulaminu Sejmu, o obywatelskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług. Marszałek skierował ten projekt do naszej Komisji ponieważ są wątpliwości co do jego zgodności z prawem Unii Europejskiej. Przedstawicielką wnioskodawców jest pani Ilona Wójcik, którą proszę o zaprezentowanie nam owego projektu.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#IlonaWójcik">Działając jako pełnomocniczka Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Nasze dziecko” w sprawie przywrócenia preferencyjnej, 7-procentowej stawki podatku VAT na wyroby dla dzieci, w brzmieniu takim jak w poprzedniej ustawie, pozwalam sobie zwrócić państwa uwagę, że przedstawiony przez Komitet projekt ustawy dotyczy wąskiego zakresu regulacji podatkowej. Chodzi tu w zasadzie o rozszerzenie istniejącego już dzisiaj 7-procentowego podatku na wyroby dla dzieci. Do 30 kwietnia 2004 r. preferencyjna stawka VAT stosowana była co do zasady do wyrobów dla dzieci poniżej 150 cm wzrostu oraz na obuwie dziecięce do numeracji 23 co naszym zdaniem, wyrażało troskę i dbałość państwa o zapewnienie młodym pokoleniom Polaków odpowiednich warunków bytowych. Obowiązująca od 1 maja 2004 r. ustawa o podatku od towarów i usług zawiera rażąco niekonsekwentny zapis, zgodnie z którym stawka preferencyjna VAT dotyczy tylko odzieży niemowlęcej, do rozmiaru 86 cm i w dodatku wykonanej jedynie z dzianin, a obuwia dziecięcego bez określenia granicy wiekowej. Doszukując się racjonalnego uzasadnienia dla takiego wyboru dokonanego przez ustawodawcę należałoby przyjąć, że państwo dba jedynie o dzieci w wieku niemowlęcym, bowiem tylko odzież dla dzieci w tym wieku jest opodatkowana preferencyjnie, a więc tańsza. Zasada ta nie znajduje jednak potwierdzenia w stosunku do obuwia dziecięcego, które w całości opodatkowane jest stawką preferencyjną. Pozbawienie korzystniejszego opodatkowania odzieży dziecięcej, bez względu na wiek dziecka, w znaczący sposób ogranicza możliwość kupowania przez rodziców odzieży dla swoich dzieci. Dotyczy to zwłaszcza rodzin gorzej sytuowanych, wielodzietnych, znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej, a więc mających prawo do pomocy ze strony państwa. Taka polityka, oprócz tego, że jest niezrozumiała, może również wywołać niekorzystne skutki o charakterze społecznym i demograficznym. Skutkiem nowej, obowiązującej od 1 maja 2004 r. ustawy o podatku VAT jest m.in. podwyżka cen na większość ubrań dla dzieci o15 proc. Spowodowało to zmniejszenie popytu na odzież dziecięcą, przerzucenie się klientów za zakup odzieży używanej, a zatem i zmniejszenie produkcji, co niewątpliwie odbija się na rynku pracy, powodując konieczność zwalniania pracowników. Potrzeba nowelizacji wskazanego przepisu wynika także z niepokojącego zjawiska poszerzania się szarej strefy. Aby utrzymać sprzedaż wielu producentów staje obecnie przed pokusą prowadzenia sprzedaży nieewidencjonowanej, co jest szczególnie widoczne w handlu bazarowym. Projektowana zmiana usunie wszystkie, wskazane wyżej negatywne skutki przyjętych rozwiązań. Będzie ona oznaczać realną ulgę dla rodziców i wychowawców, poważnie ograniczy pokusę uciekania producentów w szarą strefę, ożywi rynek odzieży dziecięcej, usunie wątpliwości interpretacyjne, zwiększy wpływy do budżetu z tytułu uiszczonych podatków, a także wyrówna szanse polskich producentów w starciu z nieewidencjonowanym handlem bazarowym.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#IlonaWójcik">Dlatego też celem proponowanej ustawy jest przywrócenie preferencyjnej stawki podatkowej w brzemieniu jakie miała ona w poprzedniej ustawie. Nierówność w opodatkowaniu obuwia dziecięcego stawką VAT 7 proc. a większości odzieży dziecięcej 22 proc. jest nielogiczna, niesprawiedliwa i wprowadza zamęt w przepisach podatkowych. Dlatego należy przywrócić stawkę 7 proc. podatku VAT na całość odzieży dziecięcej. Rząd twierdzi, że taki niższy podatek mógłby być uznany za niezgodny z prawem europejskim. Gdyby jednak teza o rzekomej niezgodności była oczywista to Komisja Europejska zapowiedziałaby zaskarżenie do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości obecnych przepisów dotyczących podatku na obuwie dziecięce i ubranka dla niemowląt, tak jak to zrobiła ze stawką preferencyjną na internet. Milczenie Komisji Europejskiej w tej sprawie potwierdza tezę o braku niezgodności. Niemożność stosowania stawki preferencyjnej stawia nas w pozycji nierównej wobec innych krajów Unii Europejskiej, bo np. Wielka Brytania czy Irlandia stosują stawkę 0 proc., zaś Luksemburg stawkę 3 proc. na odzież i obuwie dziecięce. Na wniosek Komisji Europejskiej od kilkunastu miesięcy dyskutowany jest projekt dyrektywy, nowelizującej dotychczasową dyrektywę od towarów i usług. Poszczególne kraje wnoszą o modyfikację załącznika H zawierającego kategorie preferowanych towarów i usług. Stanowisko Polski w tej sprawie zostało przyjęte przez Radę Ministrów 11 sierpnia ubiegłego roku. Polska wnosi o rozszerzenie tego załącznika m.in. na odzież i obuwie dziecięce. Tak więc decyzja Sejmu o przywrócenie 7 proc. stawki VAT na wszystkie ubranka dla dzieci wychodzi naprzeciw stanowisku rządu i wzmacnia je na forum europejskim. Ostatnim argumentem za przywróceniem preferencyjnej stawki VAT jest otwarcie rynku europejskiego na import taniej odzieży z Chin. Obecnie krajowi producenci znajdują się w dramatycznej sytuacji więc przywrócenie tej preferencyjnej stawki podatkowej jest niezbędną ulgą w tym trudnym dla nich okresie. Występuję tu dzisiaj jako pełnomocnik Komitetu Inicjatywy Obywatelskiej i przedstawicielka 117 tys. głosów popierających nasz projekt, a więc jako przedstawicielka społeczeństwa, ponieważ w społecznym odczuciu, przywrócenie niższej stawki podatkowej na odzież dla dzieci jest jak najbardziej uzasadnione. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Pracownię Badań Społecznych, o czym pisze „Rzeczpospolita” 14 grudnia 2004 r., 51 proc. respondentów uważa, że na tle innych podatków, najbardziej niesprawiedliwym podatkiem jest VAT na artykuły dziecięce. Tylko 2 proc. respondentów uznało ten podatek za sprawiedliwy. Chciałabym w tym miejscu oddać głos memu zastępcy, mecenasowi Zbigniewowi Wawakowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#ZbigniewWawak">Chciałbym się odnieść do opinii Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu, która wykazuje sprzeczność naszego projektu z bardzo wąsko zakrojonym wzorcem zgodności z prawem europejskim, a mianowicie z art. 12 ust. 3 Szóstej Dyrektywy UE na temat podatku VAT. Chciałbym wykazać, że zarzucona nam sprzeczność jest tylko pozorna. Po pierwsze uważam, że opinia Biura Studiów jest za wąska, bo nie uwzględnia co najmniej czterech elementów. Nie odnosi się ona do aktualnego stanu prawnego. Opinia stwierdza, że nasz projekt jest niezgodny z prawem europejskim, ale milczy na temat tego, że również przepisy aktualnie obowiązujące są tak samo i w tym samym zakresie niezgodne. A zatem po zmianie ustawa nie stanie się bardziej sprzeczna, natomiast zlikwiduje sprzeczności i nielogiczności jakie istnieją wewnątrz samej ustawy, tworząc problemy dla producentów odzieży dziecięcej z tkanin i dzianin, a także nierówności w traktowaniu tej samej odzieży dla niemowlaków i dzieci nieco większych. Takie sprzeczności w przepisach są absolutnie niepotrzebne. Opinia nie uwzględnia także stanowiska Unii Europejskiej, o czym już wspomniała moja przedmówczyni. Pomija ona pozytywne stanowisko Komisji Europejskiej, która nie kwestionuje obecnych rozwiązań w prawie polskim. Skoro zaś nie kwestionuje już obowiązujących przepisów, to nie będzie również kwestionować proponowanej nowelizacji. Opinia nie odnosi się w ogóle do trwających od wielu miesięcy w Komisji Europejskiej prac legislacyjnych nad nowelizacją załącznika H do Szóstej Dyrektywy obejmującego kwestionowany przepis. Załącznik ten pozwala właśnie na wyłączenia i stosowanie preferencyjnych stawek podatku VAT. Wiele państwa, a wśród nich również Polska, domaga się trwałego przyjęcia w prawie wspólnotowym zapisu umożliwiającego stosowanie obniżonej stawki VAT na odzież i obuwie dziecięce i taka właśnie nowelizacja wkrótce nastąpi. Opinia, w żaden sposób nie odnosi się także do orzecznictwa UE. Ja chciałbym się natomiast odnieść do jednego z takich orzeczeń, które zapadło w 1998 r. w wyniku sprawy z jaką wystąpiła Komisja Europejska przeciwko Francji. Otóż, Francja skorzystała z pewnego odniesienia, wniesionego nieco tylnymi drzwiami do dyrektywy UE. W art. 28 dyrektywa ta odnosi się do innej, a mianowicie Drugiej Dyrektywy w sprawie VAT, z dnia 11 kwietnia 1967 r., gdzie w art. 17 jest powiedziane, że państwa mogą stosować obniżoną stawkę VAT jeżeli spełniają przewidziane w tym artykule warunki. Tym warunkiem jest m.in. wprowadzenie obniżki z oczywistych względów społecznych. Jeżeli więc w naszym projekcie jest inne kryterium niż względy społeczne dla stosowania niższych stawek podatkowych dla ubranek dziecięcych, to uważam, że opinia Biura Studiów nie odnosi się w ogóle do tego właśnie orzeczenia, które jednak powinna wziąć pod uwagę, bo jak widać Komisja Europejska nie zakwestionuje naszego rozwiązania, wiedząc, że jako państwo możemy skorzystać z przetartej już ścieżki powołując się na oczywiste względy społeczne, dla jakich wprowadzamy obniżone stawki.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#ZbigniewWawak">Z tych też względów wydaje mi się, że nie ma uzasadnienia dla przesądzenia w tym momencie o niedopuszczalności prawnej złożonego przez nas projektu.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#EugeniuszKłopotek">Chciałbym zapytać, czy jest na sali przedstawiciel rządu, bo zanim zaczniemy dyskusję, chcielibyśmy wiedzieć, jakie stanowisko ma w tej sprawie rząd.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#BohdanKopczyński">Przedstawiciel rządu jest i proszę o przekazanie nam stanowiska w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JarosławNeneman">Trudno mi polemizować z przedmówcą, bo nie jestem prawnikiem, choć wydaje mi się, że jednak trzeba chyba trochę przymknąć oko na niektóre przepisy, aby mówić, to co pan powiedział. Prawdą jest, że nasze obecne przepisy w tym zakresie są niezgodne z przepisami unijnymi, ale stwierdzenie, że jak zrobimy je jeszcze bardziej niezgodnymi, to nic się nie stanie, można porównać tylko do stwierdzenia, że jak dziś kradniemy jabłko, a jutro zaczniemy kraść samochody, to także nic się nie stanie. Faktycznie, póki co nikt się Polski nie czepia jeśli chodzi o VAT na ubrania niemowlęce, choć mieliśmy nieprzyjemne doświadczenie z internetem, a obecnie szykuje się nam problem z pieluszkami. To natomiast, że w naszej ustawie o podatku VAT jest kilka niezgodności z przepisami unijnymi, na które UE jeszcze nie zareagowała, nie oznacza, że Unia toleruje taki stan rzeczy. Do Unii przystąpiło teraz 10 krajów i każdy z nich ma swoje problemy, które trudno wyłapać w trybie natychmiastowym. Z czasem jednak poszczególne niezgodności z prawem unijnym będą wychodziły na jaw i trzeba się będzie z tym uporać. Faktycznie, w Unii toczy się dyskusja na temat załącznika H i Polska będzie się domagała obniżenia stawki, ale trzeba się liczyć z prawem, które obowiązuje, a nie tym, które ma być. Trzeba też mieć świadomość, że szanse na szczęśliwe zakończenie negocjacji dotyczących tego załącznika są praktycznie zerowe. Jest 25 krajów, a więc 25 różnych interesów. Są państwa, które mają jednolitą stawkę i te nie są w żaden sposób zainteresowane zmianami. Są też państwa, gdzie obowiązuje stawka podstawowa, a w państwach obok istnieje stawka obniżona i dlatego one nie chcą się zgodzić na taką sytuację. Przykładem może tu być stanowisko Francji i Niemiec w odniesieniu do podatku od usług restauracyjnych. Była też mowa, że można się odwoływać do innej dyrektywy odnoszącej się też do podatku VAT, ale chcę przypomnieć, że wiążącą jest dla nas Dyrektywa Szósta, natomiast przepisy, o których wspomniano były przejściowe i dotyczyły innych krajów. Chciałbym też odnieść się do stwierdzenia o efektywności ekonomicznej ulgowego podatku VAT. Oczywiście nie można się tu zgodzić z sugestią, że obniżona stawka wpłynie w jakiś sposób na zahamowanie importu z Chin, bo import ten będzie objęty taką samą stawką jak wyroby produkowane w Polsce. Oczywiście, jeżeli mówimy o popularności pewnych rozwiązań, to można znaleźć wiele dóbr i usług, które w opinii społecznej, powinny być opodatkowane ulgową stawką. To jest zresztą oczywiste. Jeśli jednak mówimy o społecznych konsekwencjach takich rozwiązań, to proszę zwrócić uwagę, że osoba o niskich dochodach kupuje z reguły rzeczy tanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#BohdanKopczyński">Przepraszam, ale proszę odpowiedzieć na pytanie, czy zdaniem rządu proponowane rozwiązanie jest zgodne z prawem unijnym, czy nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JarosławNeneman">Nie. Proponowane rozwiązania absolutnie nie są zgodne z prawem Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#EugeniuszKłopotek">Powiem krótko, przepraszając za pewną frywolność. Otóż, interes państwa polskiego wymaga zwiększenia przyrostu naturalnego i nie będzie nam tu Unia Europejska mieszać.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#ArturZawisza">Nie jestem wprawdzie członkiem Komisji Ustawodawczej, ale zabieram głos jako autor poprawki do ustawy o podatku od towarów i usług, bardzo podobnej w brzmieniu do tego projektu jaki złożył Komitet Inicjatywy Ustawodawczej. Zasadnicze argumenty zostały tu już przedstawione, ale warto jeszcze zwrócić uwagę, że mamy do czynienia z pewnego rodzaju precedensem, ponieważ Komisja Ustawodawcza zajmuje się na ogół zgodnością proponowanych przepisów z konstytucją, a tym razem odnosimy się do dyrektywy unijnej. Pozwolę sobie więc zauważyć, że w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy mieliśmy do czynienia z pewnego rodzaju nadgorliwością europejską polegającą na argumentowaniu na podstawie domniemanej, lub rzekomej zgodności lub niezgodności z prawem europejskim. Tego rodzaju nieszczęśliwe przepisy przemycane też były do systemu prawnego pod pozorem unijności. Zalecałbym zatem daleko posuniętą czujność co do tego rodzaju argumentacji. Jeśli chodzi natomiast o istotę rzeczy, mamy do czynienia z przepisem jakościowo identycznym z tym jaki obowiązuje obecnie w ustawie o podatku od towarów i usług. Zmiana proponowana przez Komitet Inicjatywy Ustawodawczej nie wprowadza więc żadnej nowej jakości prawnej. Gdyby natomiast rząd był tak mocno przekonany o niezgodności z prawem unijnym, wówczas wnosiłby o wykreślenie pewnych przepisów z dziś obowiązującej ustawy. Ponieważ jednak rząd tego nie robi, widać sam nie jest pewny swego stanowiska. Nie jest też tak, że Komisja Europejska nie wie o obowiązujących w Polsce przepisach, bo zaskarżała nasz przepis internetowy, a przecież był on wprowadzony w tym samym czasie i do tej samej ustawy. Komisja Europejska zapowiedziała jednak jego zaskarżenie do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, natomiast nie zapowiedziała podobnego zaskarżenia odnośnie podatku od artykułów dziecięcych. Można więc domniemywać, że Komisja Europejska nie definiuje tej niezgodności. Trzeba też pamiętać, że Polska wnosi, aby w załączniku H trwale zachowana została preferencja dla artykułów dziecięcych, więc źle byłoby aby rząd sam sobie strzelał gola mówiąc, że wprawdzie wnieśliśmy w sierpniu ubiegłego roku taki wniosek, ale nie wierzymy, że ktokolwiek go poprze i przyjmie. Jest to swego rodzaju demobilizacja samych siebie i szkoda, że coś takiego się dzieje. Lepiej by było, abyśmy już teraz uprzedzająco wprowadzili rozwiązanie, o które rząd polski słusznie walczy na forum międzynarodowym, za co należy mu podziękować.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#BohdanKopczyński">Dla wyjaśnienia chcę powiedzieć panu posłowi, że nasza Komisja opiniuje także projekty, co do których istnieje wątpliwość, czy są zgodne z prawem unijnym. Omawiany dziś przypadek nie jest zatem precedensem. Wobec wyczerpania głosów w dyskusji przystępujemy do głosowania. Kto z członków Komisji jest za uznaniem, że przedstawiony przez przedstawicielkę wnioskodawców p. Ilonę Wójcik, obywatelski projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług, jest niedopuszczalny prawnie? Stwierdzam, że Komisja przy braku głosów za, 16 przeciwnych i braku wstrzymujących się uznała, że przedstawiony projekt jest dopuszczalny prawnie i tym samym można go skierować do dalszej pracy w Sejmie. Zakończyliśmy w ten sposób pierwszą część posiedzenia poświęconą wyrażeniu opinii w sprawach przesłanych przez marszałka projektów ustaw i uchwały, a teraz przechodzimy do wyrażenia opinii w sprawach jakie staną wkrótce przed Trybunałem Konstytucyjnym. Pierwsza z tych spraw nosi sygn. akt SK 33/04, a projekt stanowiska przedstawi poseł Adam Markiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#AdamMarkiewicz">Sprawa o sygn. akt SK 33/04 dotyczy skargi konstytucyjnej pułkownika Wojska Polskiego Ryszarda Płaczkowskiego o stwierdzenie niezgodności art. 5 ustawy z dnia 10 grudnia 1993 r. o zaopatrzeniu emerytalnym żołnierzy zawodowych oraz ich rodzin i art. 36 ustawy z dnia 17 grudnia 1974 r. o uposażeniu żołnierzy z art. 67 ust. 1 w związku z art. 32 Konstytucji RP. Skarżący w pewnym okresie swej pracy zawodowej zdjęty został z etatu służbowego i pozostał do dyspozycji dowódcy, w związku z czym nie otrzymywał w tym czasie dodatku specjalnego, który przysługiwał mu gdy był na etacie. Kiedy odchodził na emeryturę uznano mu uposażenie jakie miał na stanowisku pełnionym przed samym przejściem na emeryturę, podczas gdy on domagał się, aby uznano mu dodatek, jaki by mu przysługiwał wtedy gdy zajmował poprzednie stanowisko. Art. 5 ust. 1 zaskarżonej ustawy mówi, że: „podstawę wymiaru emerytury lub renty inwalidzkiej stanowi uposażenie należne żołnierzowi na ostatnio zajmowanym stanowisku służbowym z zastrzeżeniem ust. 2 i 3”. Podobnie sprawę tę ujmuje art. 36 ustawy o uposażeniu żołnierzy, gdzie również jako podstawę wymiaru emerytury wskazuje się uposażenie na ostatnio zajmowanym stanowisku. Przepisy te nie określają jednak dokładnie, co to jest „ostatnio zajmowane stanowisko”. Należy przypuszczać, że chodzi tu o stanowisko, na którym pobierał uposażenie przed przejściem na emeryturę. Trzeba tu dodać, że także Kodeks cywilny uznaje, że renta lub emerytura przysługuje z ostatnio zajmowanego stanowiska, niezależnie od tego jakie stanowisko ktoś zajmował wcześniej i jak wysokie miał uposażenie. Tak właśnie było w przypadku pana Ryszarda Płaczkowskiego. Moje stanowisko w tej sprawie jest takie, że wprawdzie cały przepis jest mało precyzyjny, ale jednak zakwestionowany tu art. 5 mówi wyraźnie, że podstawą wymiaru emerytury stanowi uposażenie na ostatnio zajmowanym stanowisku służbowym. Czy zatem żołnierz, który jest w dyspozycji dowódcy ma jakieś stanowisko i czy można je uznać za podstawę do wymiaru emerytury? Być może wymaga to doprecyzowania, ale jest to kwestia przyszłości, natomiast w aktualnej sytuacji przepis art. 5 jest zgodny z art. 67 ust. 1 w związku z art. 32 Konstytucji RP.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#BohdanKopczyński">Czy są pytania lub uwagi do tak przedstawionego stanowiska? Nie słyszę. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu uznam, że Komisja przyjmuje opinie wyrażona przez posła Adama Markiewicza.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#EugeniuszKłopotek">Zgłaszam sprzeciw, bo to nie jest wina osoby skarżącej tylko przepisów.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#AdamMarkiewicz">Panie pośle, przytoczony w tej sprawie wzorzec konstytucyjny, czyli art. 67 ust. 1 nie odpowiada skardze, bo mówi on, że „obywatel ma prawo do zabezpieczenia społecznego w razie niezdolności do pracy ze względu na chorobę lub inwalidztwo oraz po osiągnięciu wieku emerytalnego. Zakres i formy zabezpieczenia społecznego określa ustawa”. Ustawa określiła zakres i formy tego zabezpieczenia w przypadku żołnierzy. Gdyby on podał, że jest to niezgodne z art. 2 konstytucji czyli zasadą sprawiedliwości społecznej i państwem prawa, to sytuacja byłaby zupełnie inna, ale on nie zaskarżył tego artykułu konstytucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#EugeniuszKłopotek">Wobec tego wycofuję swój sprzeciw.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#BohdanKopczyński">W takiej sytuacji możemy przyjąć przedstawioną opinię w sprawie o sygn. akt SK 33/04 i wyrazić zgodę, aby w imieniu Sejmu wystąpił w tej właśnie sprawie przed Trybunałem poseł Adam Markiewicz. W imieniu prezydium Komisji wystąpimy zatem do marszałka o udzielenie panu posłowi stosownego pełnomocnictwa. A teraz przechodzimy do rozpatrzenia kolejnej sprawy. Ma ona sygn. akt K 16/04, a ponieważ przed Trybunałem ma wystąpić w imieniu Sejmu poseł Tomasz Markowski, proszę o przedstawienie na projektu opinii.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#TomaszMarkowski">Proszę, aby z przygotowana opinią zapoznał Komisję przedstawiciel Biura Legislacyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#BogdanCichy">Spraw o sygn. akt K 16/04 dotyczy wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich, który prosi o stwierdzenie niezgodności art. 8 pkt 3 i art. 11 w związku z art. 3 pkt 17 oraz art. 8 pkt 4 i art. 12 w związku z art. 3 pkt 17 ustawy z dnia 28 listopada 2003 r. o świadczeniach rodzinnych z art. 32 ust. 1 i art. 18 Konstytucji RP oraz art. 48 Konstytucji RP w związku z art. 27 Konwencji o prawach dziecka. Przedmiotem wniosku jest to, że dodatek z tytułu samotnego wychowywania dziecka przysługuje m.in. osobom, które wspólnie nie wychowują dziecka z ojcem lub matką dziecka. Taki sposób regulacji sprzyja tym samym występowaniu wielu osób o rozwód lub separację dzięki czemu mogą poprawić swoją sytuacje finansową, ze szkodą dla dzieci i budżetu państwa. Chcę tu zwrócić państwa uwagę na dwie kwestie, a mianowicie, że przyjęte w ustawie regulacje godzą w dobro rodziny gdyż zachęcają do występowania o rozwód względnie separację, a także nie sprzyjają wstępowaniu w związek małżeński mimo posiadania dzieci. Druga kwestia to fakt, że wszelka pomoc udzielana rodzinom niepełnym i wielodzietnym musi mieć na względzie dobro rodziny rozumianej przede wszystkim jako rodzina pełna. W związku z tym, naszym zdaniem, wskazane przez Rzecznika Praw Obywatelskich artykuły ustawy o świadczeniach rodzinnych są niezgodne z art.32 ust. 1 i art. 18 Konstytucji RP oraz z art. 48 Konstytucji RP w związku z art. 27 Konwencji o prawach dziecka.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#BohdanKopczyński">Czy są pytania dotyczące tak zaproponowanej opinii w sprawie o sygn. akt K 16/04? Uwag nie słyszę, a zatem uznaję, że Komisja przyjmuje przedstawioną opinię jak również wyraża zgodę, aby w imieniu Sejmu w sprawie tej wystąpił przed Trybunałem poseł Tomasz Markowski. Sprzeciwu nie słyszę, a więc wystąpimy do marszałka o udzielenie panu posłowi stosownego pełnomocnictwa. W ten sposób wyczerpaliśmy porządek dzisiejszych obrad. Dziękuję wszystkim za udział w dyskusji. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>