text_structure.xml 56.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych. Witam posłów i zaproszonych gości. Porządek dzienny został państwu udostępniony na piśmie. Czy są uwagi do porządku obrad? Nikt się nie zgłasza, zatem stwierdzam, że porządek został przyjęty. Przystępujemy do realizacji pkt. I porządku dziennego, dotyczącego wejścia w życie ustawy o służbie zagranicznej. Proszę dyrektora generalnego służby zagranicznej o uzupełnienie informacji pisemnej.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JerzyJaskiernia">Dyrektor generalny służby zagranicznej Zbigniew Matuszewski : Oczywiście nie będę streszczał materiałów, które państwo otrzymali. Chciałbym natomiast podkreślić kilka elementów, które wydają się istotne w związku z tematem dzisiejszego posiedzenia. Traktujemy ustawę o służbie zagranicznej jako swego rodzaju konstytucję tej służby. Ustawa nawiązuje wyraźnie do ustawy o służbie cywilnej i nie pozostawia wątpliwości, że służba zagraniczna jest częścią służby cywilnej, rządzącą się pewnymi specyficznymi zasadami. Praktyka pokazuje, że z punktu widzenia kierowania zagraniczną aktywnością państwa, jest to rozwiązanie korzystne, niemniej jednak wydaje nam się, że oba akty prawne, to znaczy ustawa o służbie cywilnej i ustawa o służbie zagranicznej wymagają dalszej harmonizacji, np. w odniesieniu do statusu członków korpusu, a zwłaszcza urzędników służby cywilnej na placówkach zagranicznych. Materiał, który przekazaliśmy, systematyzuje kwestie związane z wejściem w życie ustawy o służbie zagranicznej w pewne grupy tematyczne. Może powiem kilka słów o problematyce kadrowej. Ustawa nakazuje rygorystyczne przestrzeganie kryteriów naboru i awansu pracowników służby zagranicznej. W związku z tym chciałbym odwołać się do zagadnienia, które było już dyskutowane na tle Akademii Dyplomatycznej MSZ. Chodzi o szczególną rolę aplikacji dyplomatyczno-konsularnej. Pierwszy nabór na te aplikacje, który dotyczył 35 młodych pracowników MSZ, zakończył pierwszy etap szkolenia w Akademii Dyplomatycznej i trwa szkolenie praktyczne. Jesteśmy w przededniu wysłania tych młodych ludzi na praktyki zagraniczne. Już w tej chwili można powiedzieć, że ten model naboru do służby zagranicznej sprawdził się. Pozyskaliśmy grupę wartościowych pracowników, którzy - umiejętnie prowadzeni - z pewnością przysporzą służbie zagranicznej i Polsce chwały. W związku z wejściem w życie ustawy o służbie zagranicznej przeprowadziliśmy jednorazową operację nadania stopni dyplomatycznych pracownikom MSZ i placówek. Ogólnie nadano ponad 1400 stopni dyplomatycznych. Przy okazji ich nadawania pojawił się problem kryteriów. Ustawa w przepisach przejściowych i końcowych uregulowała tę sprawę korzystnie dla pracowników MSZ, to znaczy, po pierwsze, zaliczyła wszystkich pracujących w dniu wejścia w życie ustawy do służby zagranicznej, po drugie, nakazała nadanie stopni dyplomatycznych tym osobom, które spełniają kryteria określone w ustawie, z pewnym kredytem w odniesieniu do tych pracowników, którzy nie spełniają tych kryteriów w 100%. Uzyskali oni 5-letni okres karencji i w tym czasie powinni uzupełnić kwalifikacje tak, jak one zostały określone w ustawie o służbie zagranicznej. W obowiązujących przepisach nie ma kryteriów, poza całkowicie formalnymi, odnoszącymi się do wykształcenia i znajomości języków, które by określały, komu i jaki stopień w miarę postępowania kariery można nadać. W szczególności chodziło o sprawę stażu pracy. Służba zagraniczna jest bowiem jednym z tych zawodów, w których poza wykształceniem, znajomością języków liczy się staż pracy, który daje niezbędne doświadczenie w kontaktach z partnerami zagranicznymi. Mówiłem o jednorazowej decyzji nadania stopni dyplomatycznych ponad 1400 osobom. Ustawa nie przewiduje procedury odwoławczej od tej decyzji, niemniej jednak kierownictwo MSZ zdecydowało, że ponieważ przy takiej liczbie decyzji mogą pojawić się kwestie, które nie zostały uwzględnione i na podstawie istniejących dokumentów nie było możliwe podjęcie decyzji, na jakiej zależało pracownikowi, pracownicy mieli możliwość odniesienia się do tych decyzji. Z tej możliwości skorzystało mniej niż 100 osób. Około 30% tych swego rodzaju odwołań zostało uwzględnionych.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JerzyJaskiernia">Chciałbym powiedzieć kilka słów o kwestiach organizacyjnych. W związku z wejściem w życie ustawy pojawił się dosyć skomplikowany problem statusu pracowników wydziałów ekonomiczno-handlowych naszych placówek zagranicznych. Ten problem został rozwiązany w taki sposób, że na mocy porozumienia między obu ministerstwami pracownikom wydziałów ekonomiczno-handlowych - które to wydziały są odrębnymi jednostkami budżetowymi pozostającymi w gestii innego ministra niż minister spraw zagranicznych, a konkretnie ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej - nadano stopnie dyplomatyczne. Między obu ministerstwami została również uzgodniona procedura załatwiania spraw kadrowych pracowników wydziałów ekonomiczno-handlowych, przy zachowaniu gestii, którą Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej ma w odniesieniu do tych pracowników, i tych wymogów formalnych, które z ustawy o służbie zagranicznej przysługują Ministerstwu Spraw Zagranicznych. Wydaje nam się, że w ten sposób na obecnym etapie zachowaliśmy jednolity charakter służby zagranicznej, który jest podstawowym założeniem ustawy o służbie zagranicznej. Kilka uwag na temat kwestii płacowych. Sprawy płacowe zostały uregulowane podobnie jak w ustawie o służbie cywilnej, to znaczy członkom służby zagranicznej przysługuje wynagrodzenie podstawowe i te składniki, które przysługują pracownikom korpusu służby cywilnej, przy czym dodatek służby cywilnej, który dotyczy urzędników służby cywilnej, w wypadku służby zagranicznej nie jest wypłacany. Wypłacany jest dodatek służby zagranicznej pracownikom, którzy posiadają stopnie dyplomatyczne. Mówiłem już o wzajemnym stosunku ustawy o służbie zagranicznej i ustawy o służbie cywilnej. Chciałbym podkreślić, że urzędnicy służby cywilnej, a więc osoby, które przeszły postępowanie kwalifikacyjne w tej służbie i otrzymują w wyniku mianowania dodatek służby cywilnej, zachowują to uprawnienie, dopóki pracują w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, niezależnie od uprawnień wynikających z członkostwa w służbie zagranicznej, przy czym w przypadku wyznaczenia stanowiska pracy za granicą, sprawa nieco się komplikuje ze względu na treść ustawy o służbie cywilnej, z której przepisów wynika, że służba cywilna działa wyłącznie w kraju. Jeśli chodzi o rozwiązania płacowe, Ministerstwo Spraw Zagranicznych ocenia je pozytywnie. Pewnym problemem jest zaniechanie wypłacania pracownikom służby zagranicznej dodatków rodzinnych, które dotąd otrzymywali, na skutek wygaśnięcia podstawy prawnej do tego typu działania. Obecnie prowadzimy rozmowy i zastanawiamy się, w jaki sposób do tej sprawy wrócić i wznowić wypłacanie dodatków rodzinnych, może na nieco innych zasadach i w innej wysokości niż do tej pory. Ogólnie rzecz biorąc, kierownictwo Ministerstwa Spraw Zagranicznych uważa, że rozwiązania przyjęte w ustawie o służbie zagranicznej są właściwe, a ustawa o służbie zagranicznej jest aktem prawnym o wielkim znaczeniu dla tej służby, stabilizującym służbę zagraniczną i umożliwiającą rozwój służby nie tylko w sensie ilościowym, ale przede wszystkim jakościowym. Znacząca liczba przepisów ustawy odnosi się do kształcenia pracowników, podnoszenia kwalifikacji i z tych możliwości MSZ będzie w jak najszerszym zakresie korzystać.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#JerzyJaskiernia">Jest to akt prawny, który pozwala na racjonalne i zgodne z interesami polskiej polityki zagranicznej gospodarowanie tym instrumentem, który wydaje się najcenniejszy, a więc potencjałem kadrowym.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#JerzyJaskiernia">Czy do przedstawicieli rządu mają państwo pytania w sprawie tej informacji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#TadeuszSamborski">Jest to dobrze przygotowana, przejrzysta informacja, przy czym byłoby wskazane, żebyśmy otrzymali ją nieco wcześniej, aby można było skorelować ją z pewnymi dokumentami, które już otrzymaliśmy. Składałem na przykład interpelację do ministra spraw zagranicznych w sprawie nadawania stopni dyplomatycznych i mógłbym tezy uzyskane w odpowiedzi skonfrontować z dzisiejszym materiałem. Powinniśmy otrzymywać materiały merytoryczne z pewnym wyprzedzeniem, ponieważ dotyczą bardzo istotnych kwestii. Resort nadał 1400 stopni dyplomatycznych. Jak słusznie podkreślił dyrektor Zbigniew Matuszewski, kryteria formalne są dwa, to znaczy wykształcenie i znajomość języków, natomiast wszystkie inne sprawy podlegają sferze uznaniowej. Należy zatem liczyć się z dużym stopniem subiektywizmu. W związku z tym pragnę zapytać, jak kierownictwo resortu ocenia tę operację. Czy popełniono wiele błędów w odniesieniu do pracowników, którzy mają duży staż? Czy są przypadki biegunowo różne, przejawiające się tym, że ktoś zrobił zawrotną karierę popędzany wichrem wydarzeń, a inny mozolnie, przez 30 lat pracuje w MSZ i znalazł się na stosunkowo niskim pułapie tych stopni? Czy kierownictwo MSZ znajduje takie przykłady i czy przewiduje się w najbliższym czasie korektę tych decyzji, aby wyeliminować niezadowolenie tych, którzy są doświadczeni i mają wieloletni staż, a mogą się czuć niedowartościowani na tle karier nie zawsze uzasadnionych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania do przedstawicieli rządu? Nie ma zgłoszeń, zatem proszę pana dyrektora o ustosunkowanie się do wypowiedzi posła Tadeusza Samborskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#ZbigniewMatuszewski">Na pytanie, czy popełniono błędy przy okazji nadawania stopni dyplomatycznych, odpowiedź musi być jasna. Przy 1400 decyzjach o nadaniu stopnia odnoszących się do ludzi o bardzo różnym doświadczeniu, wykształceniu i o nie zawsze zweryfikowanych umiejętnościach formalnych, zwłaszcza językowych, oczywiście popełniono błędy. Obecnie w pracy Ministerstwa niezwykle istotną kwestią jest weryfikacja umiejętności językowych, odchodzenie od przekonania, że dokumenty mówią wszystko. Potrzebna jest wiedza o tym, że dyplomata zna język dostatecznie. Popełniono również błędy wynikające z pewnej nieuwagi czy przeoczenia różnych elementów, które znajdowały się w dokumentach pracowników i które w ferworze tej procedury umknęły uwadze. To zostało zweryfikowane, zarówno z inicjatywy osób, które decyzje przygotowywały i podejmowały, jak i z inicjatywy samych pracowników. Jeśli mowa o tego typu błędach, to one - jak sądzę - nie ostały się. Czym innym jest subiektywne przekonanie pewnej grupy pracowników, że spotkała ich niesprawiedliwość. W tym przypadku potrzebna byłaby dyskusja odnosząca się do konkretnych osób. Taką dyskusję podejmowaliśmy z osobami, które sygnalizowały nam zagadnienie. Jest niezbędne, aby znaleźć właściwe proporcje, „złoty środek” między zakresem stosowania kryterium wysługi lat a kryterium rzeczywistych sprawdzonych umiejętności formalnych i przede wszystkim umiejętności uczestniczenia w realizacji polskiej polityki zagranicznej. Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której z faktu, że pracownik jest zatrudniony w MSZ kilkadziesiąt lat, wynika postulat uhonorowania go odpowiednim stopniem dyplomatycznym. Trzeba wyważyć między tym elementem a jego umiejętnościami, możliwościami, zaangażowaniem, dyspozycyjnością, przydatnością, czyli wszystkimi tymi elementami, które w ustawie o służbie zagranicznej są podkreślane. Przy nadawaniu stopni dyplomatycznych zostały przyjęte pewne zasady, które wydawały się oczywiste z punktu widzenia zasad ogólnych Prawa pracy. Przede wszystkim braliśmy pod uwagę sprawy płacowe. Przyjęto zasadę, że w wyniku przeprowadzonej procedury pracownik nie może otrzymywać wynagrodzenia netto mniejszego, niż otrzymywał do tej pory. Jeśli chodzi o stopnie dyplomatyczne, to dotyczyło przede wszystkim pracowników placówek, bo pracownicy zatrudnieni w centrali w momencie wchodzenia w życie ustawy nie mieli stopni dyplomatycznych. W kilkunastu przypadkach podjęto decyzje, które oznaczały formalne obniżenie posiadanego stopnia dyplomatycznego, m.in. z uwagi na te elementy, których mówił poseł Tadeusz Samborski, ale przy jednym zastrzeżeniu, że to jest kwestia między pracownikiem a centralą MSZ. Pracownik placówki zagranicznej do końca swojej pracy na tej placówce na zewnątrz funkcjonuje ze stopniem dyplomatycznym, z którym wyjechał. Nie mogliśmy pozwolić sobie na inne rozwiązanie, ponieważ w przeciwnym wypadku oznaczałoby to konieczność odwołania pracownika, a nie było przypadku, który by to uzasadniał. Jak wiadomo, sprawy odwoływania pracowników są realizowane w nieco innym trybie. Czy będzie ponowne podejście do sprawy nadania stopni dyplomatycznych? Nie sądzę, żeby została wszczęta tego rodzaju procedura o generalnym charakterze, w odniesieniu do wszystkich pracowników MSZ i placówek, natomiast w toku postępowań awansowych, których zasady są w końcowej fazie opracowywania, do niektórych spraw wrócimy.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#ZbigniewMatuszewski">Upłynął już pewien czas od wejścia w życie ustawy i od nadania stopni dyplomatycznych. Mamy doświadczenie, jak ten system funkcjonuje. Wiemy, w odniesieniu do coraz większej liczby naszych kolegów, jak pracują, jak się znajdują w otoczeniu międzynarodowym i w jaki sposób wspomagają realizację polskiej polityki zagranicznej. Mamy również coraz większą wiedzę dzięki różnego rodzaju sprawdzianom językowym. Z pewnością do sprawy zaszeregowania będziemy wracali i nie będzie żadnych sztucznych barier. Nie ma żadnego założenia, że jednych będziemy awansować, a innych nie. Wychodzimy z założenia, że mamy jednolity korpus służby zagranicznej. Jest to jedno z podstawowych osiągnięć tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są jeszcze jakieś wystąpienia w tej sprawie? Nikt się nie zgłasza, zatem stwierdzam, że Komisja po raz kolejny zapoznała się z informacją o wdrażaniu ustawy o służbie zagranicznej. Oceniamy, że w zakresie aktów wykonawczych jest postęp. Dwa zarządzenia czekają jeszcze na podjęcie. Rozumiem, że w odpowiednim momencie dowiemy się o ich przygotowaniu. Jedno rozporządzenie i jedno zarządzenie są przedmiotem analiz. Ponieważ sprawa jest bardzo ważna, będziemy prosili MSZ o kolejną informację. Istotne jest, że podstawowe mechanizmy przewidziane przez ustawę są realizowane. Przechodzimy do pkt. II, dotyczącego opieki konsularnej nad obywatelami polskimi przebywającymi na stałe lub czasowo za granicą. Otrzymali państwo informację na piśmie, niemniej jednak prosiłbym ministra Sławomira Dąbrowę o rozszerzenie wiedzy przedstawionej na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#SławomirDąbrowa">Opieka konsularna nad obywatelami polskimi jest jednym z najważniejszych zadań polskiej służby konsularnej. Można wręcz powiedzieć, że głównie po to ta służba istnieje. Zadanie to wykonują przede wszystkim nasze urzędy konsularne za granicą, kierowane przez Departament Konsularny i Polonii. Sieć urzędów konsularnych naszego państwa jest dobrze rozwinięta. Mamy w świecie 134 urzędy zawodowe, na które składa się 37 wydziałów konsularnych i 47 konsulatów generalnych oraz 50 stanowisk pracy w mniejszych placówkach. Ponadto działają 142 urzędy kierowane przez konsulów honorowych. W większości są to placówki dobrze i nowocześnie wyposażone. Mamy także rozbudowaną, ale po części przestarzałą podstawę prawną stosunków konsularnych w postaci odpowiednich umów międzynarodowych z innymi państwami. Umowy dwustronne pochodzące z lat 60. wymagają renegocjacji i stopniowo jest to czynione. Za mało jest umów regulujących problematykę pracy sezonowej czy opieki medycznej, co ma niezwykle istotne znaczenie dla interesów obywateli polskich za granicą. Stale rośnie liczba osób, które występują o pomoc konsularną do placówek. Najwięcej jest ich w Europie Zachodniej, gdyż tam kieruje się największy strumień wyjazdowy Polaków. Coraz więcej trudnych problemów występuje również w rejonach odległych od kraju, np. w Ameryce Południowej, gdzie problemem jest przemyt narkotyków przez Polaków. Wiele wątpliwości i nieporozumień rodzi wśród obywateli polskich, którzy mają kłopoty za granicą, brak pełnej wiedzy na temat zakresu działań, jakie mogą być podejmowane przez konsulów. Zakres pomocy udzielanej przez polską służbę konsularną Polakom za granicą jest jednak ściśle określony zarówno prawem międzynarodowym, zwłaszcza konwencją wiedeńską o stosunkach konsularnych z 1963 r., jak i prawem polskim. Tymczasem Polacy często domagają się od polskich urzędników konsularnych, by prowadzili ich sprawy w charakterze adwokatów, pokrywali za obywateli grzywny, mandaty, długi, koszty sądowe, świadczyli usługi, które powinny być wykonywane przez biura turystyczne, linie lotnicze, banki, towarzystwa ubezpieczeniowe, a nawet by załatwiali zezwolenia na pracę, zgody na pobyt lub wizy. Oczywiście nie denerwujemy się, spotykając się z tego typu postulatami. Cierpliwie wyjaśniamy, że te sprawy wykraczają poza kompetencje urzędów konsularnych. Aby doprowadzić do lepszego zrozumienia tej tematyki, w bieżącym roku MSZ położyło szczególny nacisk na działania informacyjne zmierzające do właściwego przygotowania Polaków do wyjazdu i pobytu za granicą. Dotyczyły one zarówno znajomości miejscowego prawa, zwyczajów, jak i potencjalnych zagrożeń - zdrowotnych, przestępczością itp. Przedstawiciele służby konsularnej informowali o tym w środkach masowego przekazu. Stale funkcjonuje punkt informacji konsularnej MSZ. Istotnym elementem działań profilaktycznych była kolejna, siódma już edycja poradnika „Polak za granicą”. Pełne efekty tych działań będą ocenione przy sporządzaniu raportu o działaniach polskiej służby konsularnej w 2003 r., jednak już dziś można odnotować lepsze przygotowanie Polaków do wyjazdów zagranicznych. Tegoroczny sezon turystyczny w ocenie konsulatów był spokojniejszy od sezonów w latach poprzednich. Dodatkowe zadania miała polska służba konsularna w bieżącym roku w związku z wydarzeniami w i wokół Iraku.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#SławomirDąbrowa">W okresie wzrostu napięcia w regionie MSZ podjęło szereg działań w trosce o bezpieczeństwo obywateli polskich tam przebywających lub mających zamiar udać się do miejsc zagrożonych działaniami zbrojnymi lub destabilizacją wewnętrzną. Przedstawicielstwa dyplomatyczne i urzędy konsularne w państwach Bliskiego Wschodu i Maghrebu otrzymały polecenie szczególnie uważnego monitorowania sytuacji pod kątem bezpieczeństwa. Placówki aktualizowały wykazy polskich obywateli przebywających w państwach regionu, na wypadek sytuacji kryzysowych i konieczności podjęcia działań ewakuacyjnych. Polskie ambasady i konsulaty utrzymywały stały kontakt z obywatelami polskimi i osobami polskiego pochodzenia przebywającymi w okręgach konsularnych i informowały ich o stanie bezpieczeństwa. Ministerstwo Spraw Zagranicznych od stycznia do marca br. wydało pięć komunikatów zalecających obywatelom polskim zachowanie ostrożności oraz powstrzymanie się od wyjazdów do Iraku, Arabii Saudyjskiej, Iranu, Izraela, Jemenu, Jordanii, Kuwejtu, Libanu, Syrii, Pakistanu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a obywatelom polskim przebywającym w Iraku, Jordanii, Kuwejcie, Libanie i Jemenie zalecono opuszczenie tych państw. Akcję tę oceniamy jako skuteczną i pomyślną. Mimo wielkiego napięcia w tym regionie i mimo toczących się do niedawna działań zbrojnych w Iraku nie było strat wśród polskich obywateli. Bieżąca analiza funkcjonowania konsulatów pozwala uznać, że konsulowie generalnie prawidłowo wywiązują się ze swoich obowiązków. Jeśli zdarzają się niedociągnięcia, MSZ natychmiast interweniuje, dążąc do wyeliminowania i zapobieżenia im w przyszłości. Nadal dostrzegam tu istotną rolę również państwa posłów, od których minister otrzymuje interpelacje, pytania, dotyczące sytuacji, w jakich znaleźli się Polacy za granicą. Każdy sygnalizowany przez posłów przypadek dokładnie badamy i udzielamy odpowiedzi. Bardziej szczegółowe informacje na temat działań i problemów polskiej służby konsularnej w zakresie opieki nad obywatelami polskimi zostały przekazane na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są pytania do pana ministra?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#EdwardPłonka">Pan minister zgodzi się zapewne z tym, że zdarzają się przypadki utyskiwania, narzekania na pracę konsulatów. Może jest to wynik niedoinformowania naszych obywateli przebywających za granicą lub też małej liczby konsulatów. Miałem okazję kilka miesięcy temu spotkać się z konsulami honorowymi w ramach posiedzenia grupy regionalnej skandynawskiej. Dowiedziałem się, że zwłaszcza w Szwecji odchodzono od tworzenia konsulatów, a częściej powoływano konsulów honorowych, którzy po części przejmowali funkcje pomocnicze. Czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych ma jakąś strategię powoływania konsulów honorowych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AntoniKobielusz">Sporo czasu i uwagi zajmuje pracownikom konsulatom pomoc Polakom, którzy uczestniczyli w wypadkach. W zeszłym roku mieliśmy całą serię takich zdarzeń. Czy MSZ wyciągnęło jakieś wnioski? Czy zmodyfikowano pracę placówek? Jak pan ocenia sieć istniejących konsulatów? Jest duże zróżnicowanie liczby konsulatów na poszczególnych kontynentach. Możliwość swobodnego przemieszczania się w aspekcie technicznym stale się zwiększa. Czy w związku z tym MSZ przewiduje jakieś wyraźne zmiany? Czy w najbliższym okresie powstaną nowe placówki, czy z części istniejących MSZ zamierza zrezygnować?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania lub wypowiedzi? Skoro nie ma, proszę pana ministra o udzielenie odpowiedzi na pytania poruszone w wypowiedziach państwa posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#SławomirDąbrowa">Potwierdzam, że zdarzają się utyskiwania na pracę konsulatów. Jest to chyba nieuniknione. Każdy pojedynczy obywatel, który ma kłopoty, bardzo subiektywnie podchodzi do pracy konsulatów. Tam, gdzie udaje się mu pomóc, jest zadowolony. Tam, gdzie mimo wysiłku i dobrej woli pracowników konsulatu okaże się to niemożliwe, obywatel pozostaje niezadowolony. Każdy przypadek badamy i w ciągu ostatnich 12 miesięcy nie było potrzeby wyciągania dyscyplinarnych konsekwencji w stosunku do pracowników konsulatów. Generalnie oceniamy pracę konsulatów jako prawidłową. Mamy wewnętrzne kryteria oceny i ilościowe, i jakościowe. Około 20 konsulów uhonorowaliśmy za wyjątkowo dobrą pracę, co nie znaczy, że pozostali pracują źle. Przeciwnie, zdecydowana większość pracuje prawidłowo. Pytania posłów Antoniego Kobielusza i Edwarda Płonki dotyczyły zbliżonych kwestii, mianowicie sieci konsulatów. Nie oceniamy, żeby sieć zawodowych urzędów konsularnych wymagała dużych korekt. Trzeba powiedzieć szczerze, że zawodowa placówka czy konsularna, czy ambasada, jest przedsięwzięciem kosztownym, dlatego budżet państwa obecnie nie pozwala na tworzenie nowych zawodowych urzędów konsularnych. Nie mamy też planów likwidacyjnych, jeśli chodzi o zawodowe urzędy konsularne. Każdy samodzielny urząd konsularny czy też wydział konsularny ambasady ma obowiązek sporządzania raportów konsularnych, które są niezwykle szczegółowe. W każdym raporcie trzeba udzielić odpowiedzi na kilkadziesiąt pytań. W ten sposób wprowadzamy obiektywne kryteria oceny, czy istnienie danego urzędu konsularnego jest uzasadnione. Inaczej przedstawia się problem sieci konsulatów honorowych. Jest światowa tendencja, do której Polska po wielu latach przerwy przyłączyła się, nie - zamiany konsulatów zawodowych na honorowe, tylko uzupełniania sieci konsulatów zawodowych konsulatami honorowymi. Mogę powiedzieć w sposób odpowiedzialny, że nie ma żadnych limitów ilościowych czy procentowych dotyczących tworzenia konsulatów honorowych. Są tylko dwa kryteria stosowane przy tworzeniu konsulatów honorowych. Pierwsze kryterium jest finansowe i wiąże się z tym, że działalność konsulatu honorowego nie powinna być obciążeniem finansowym dla budżetu państwa. Opieramy się na założeniu, że jeśli ktoś podejmuje się pełnienia tej funkcji, to bierze na siebie ciężar finansowy tego przedsięwzięcia. Bycie konsulem honorowym innego państwa to zaszczyt. W zamian za ten zaszczyt, za podniesienie swego statusu społecznego, trzeba pokrywać wszystkie koszty związane z funkcjonowaniem konsulatu. Drugie kryterium sprowadza się do tego, że musi to być odpowiednia osoba. Nie każdy, kto ma chęć i jest finansowo dobrze sytuowany, może taką nominację otrzymać. Bardzo uważnie i dosyć selektywnie podchodzimy do tej sprawy. Powinna to być osoba, która w środowisku miejscowym cieszy się autorytetem, na której nie ciążą żadne podejrzenia i która poprzez samą swoją osobowość będzie atutem Polski. Mamy ponad 140 konsulów honorowych. Chętnych do pełnienia tej funkcji jest nadal wielu. Aktualnie 26 spraw jest rozpatrywanych, a chętnych jest więcej, zatem dokonujemy selekcji.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#SławomirDąbrowa">Ostatnie pytanie dotyczyło wypadków. Oczywiście tego typu wydarzeń nie da się przewidzieć. Można zmniejszać konsekwencje wypadków raczej poprzez lepszy stan techniczny pojazdów, przygotowanie i wypoczynek kierowców. Każdy urząd konsularny ma przygotowany system działania w sytuacjach nadzwyczajnych. Z reguły są dyżury. Jeżeli zdarzy się wypadek, to nie zależnie od pory dnia wydział konsularny udziela pomocy. W bieżącym roku, nawet jeśli zdarzały się wypadki, nie było potrzeby sięgania do nadzwyczajnych środków. Generalnie sprawy te były załatwiane pozytywnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w tym punkcie porządku obrad?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AleksanderMałachowski">Mam pytanie dotyczące najbliższej przyszłości, mianowicie wkrótce zacznie się być może koszmar dla obywateli, którzy zechcą wjechać do Polski od strony ukraińsko-białoruskiej. Czy przygotowania do wprowadzenia wiz są w takim stadium, że to nie będzie koszmarem? Wczoraj skontaktowali się ze mną Polacy będący obywatelami ukraińskimi, którzy pytali mnie, czy muszą teraz wyjechać na Ukrainę, żeby uzyskać wizę we Lwowie, czy mogą ją uzyskać w Polsce. Problem ten dotyczy dużej grupy Polaków ze Wschodu, którzy od dłuższego czasu przebywają w Polsce. Czy nie będzie dla nich zbyt uciążliwe staranie się o wjazd do Polski?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze wystąpienia? Nikt się nie zgłasza, zatem proszę pana ministra o ustosunkowanie się do wypowiedzi pana posła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#SławomirDąbrowa">O ile mi wiadomo, prezydium Komisji zamierzało podjąć tę sprawę nawet na dzisiejszym posiedzeniu Komisji. Na prośbę MSZ temat został odroczony na jedno z najbliższych posiedzeń. Zależało nam na tym, aby poinformować Komisję o stanie spraw, kiedy wszystkie trzy umowy z naszymi wschodnimi sąsiadami, czyli z Ukrainą, Białorusią i Rosją, będą gotowe. Obecnie podpisane są dwie umowy - z Ukrainą i Białorusią. Czekamy na moment podpisania umowy z Rosją, która jest już wynegocjowana. Spodziewamy się jej podpisania ok. 19 września br. Z punktu widzenia MSZ prezydium Komisji mogłoby taką szczegółową informację ze strony resortu uwzględnić w planie pracy Komisji. Z pewnością temat zasługuje na samodzielne omówienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AleksanderMałachowski">Jeśli stanowi to kłopot dla pana ministra, jestem w stanie poczekać na odpowiedź.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#SławomirDąbrowa">Nie jest to żaden kłopot. Jeśli państwo pozwolą, skrótowo udzielę odpowiedzi na sformułowane pytanie. Jestem przekonany, że w mediach będzie próba ukazania nowej sytuacji jako koszmaru. Mieliśmy już pierwsze tego próby. W mediach pojawiła się historia rzekomej tragedii, która rozgrywa się w naszym konsulacie we Lwowie. Oczywiście, żadna tragedia się nie rozegrała. Już od 1 września br. zaczęliśmy wydawać wizy, więc zgłosiło się 100 osób, które stały pewien czas w kolejce i zostały załatwione. Problemu nie było, a już media próbowały nadać tej sprawie rangę problemu. Nie ulega wątpliwości, że 1 października ukażą się wielkie tytuły o koszmarze wizowym. Innym zagadnieniem jest, czy będzie to prawda. Niestety, media żyją sensacjami i jeśli nic się nie dzieje, tracą czytelników. Proszę zatem o cierpliwość po 1 października, o danie MSZ kilkunastu dni na pełne wdrożenie systemu. Uważamy, że konsulaty są przygotowane i od strony infrastruktury, i od strony informatycznej oraz ludzkiej. Kilka dni temu minister spraw zagranicznych w jednym z dzienników powiedział, że na pewno na początku będzie pewne spiętrzenie spraw, a później ulegnie to złagodzeniu, ponieważ wydajemy wizy również długoterminowe. Z pewnością jest to duże przedsięwzięcie. Według stanu na dzień dzisiejszy zapewniam, że w MSZ i w konsulatach nie ma alarmu. Jest stan gotowości, ale nie ma nerwowej atmosfery.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze wypowiedzi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#TadeuszSamborski">Chciałbym państwa poinformować, że w ubiegłym tygodniu byliśmy w dwóch konsulatach - w Kijowie i Odessie i szczegółowo zapoznaliśmy się z ich pracą. Widać, że stopień przygotowania jest na bardzo wysokim poziomie. Zaimponował mi zwłaszcza nowo utworzony konsulat w Odessie. Kadra konsulatu jest w pełnej gotowości. Ufam, że nie powinno być sytuacji wskazujących na poważne nieprawidłowości w systemie wprowadzania wiz. Wyczuwa się ogromne zaangażowanie wszystkich pracowników konsulatów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#SławomirDąbrowa">Korzystam z okazji, żeby poinformować, że w najbliższy piątek nastąpi otwarcie konsulatu generalnego w Łucku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JerzyJaskiernia">Oczywiście do tych spraw będziemy wielokrotnie powracali. Odnotowaliśmy gotowość resortu przedstawienia nam szczegółowej informacji o wdrożeniu systemu wizowego. Gdy tylko ta informacja będzie gotowa, prezydium Komisji wprowadzi ten temat do porządku obrad, ponieważ sprawy są istotne i wielokrotnie były przedmiotem naszego zainteresowania. Przypominam, że troska Komisji wiąże się z tym, aby z jednej strony uszanować obowiązek wizowy, a z drugiej strony nie tworzyć nowej bariery na Bugu. Zależy nam na tym, aby te rozwiązania nie odcinały nas od państw sąsiedzkich na Wschodzie, żeby nie utrudniały kontaktów Polonii z krajem. Rozumiem, że MSZ bierze pod uwagę te troski, które Komisja wielokrotnie wyrażała. Przechodzimy do pkt. III porządku obrad, obejmującego rozpatrzenie sprawozdania podkomisji nadzwyczajnej do opracowania dezyderatu w sprawie projektu traktatu konstytucyjnego Unii Europejskiej. Podkomisja przedstawiła projekt dezyderatu. Otrzymaliście go państwo na piśmie. Czy w tej sprawie byłyby jakieś pytania, uwagi do członków podkomisji? Czy do tekstu dezyderatu wnosicie państwo jakieś uwagi? Proponuję, żebyśmy wysłuchali stanowiska pana ministra, a później byśmy kontynuowali prace.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#SławomirDąbrowa">Dziś rano zostałem upoważniony przez ministra Włodzimierza Cimoszewicza do zaprezentowania następującego stanowiska zawierającego nasze wątpliwości co do celowości uchwalenia tego dezyderatu. Chodzi o dwa elementy, dotyczące momentu uchwalenia dezyderatu i treści. Jeśli chodzi o pierwszy element, to w dniu dzisiejszym na posiedzeniu rządu rozpatrywana jest sprawa stanowiska wobec traktatu konstytucyjnego Unii Europejskiej. Nie pierwszy raz sprawa ta jest podejmowana na posiedzeniu rządu. Opracowywane jest stanowisko rządu na danym etapie dyskusji, czyli przed rozpoczęciem konferencji międzyrządowej. Wszystkie sprawy poruszone w dezyderacie w ramach stanowiska rządu, choć niekoniecznie w formułach, które znajdują się w dezyderacie, są uwzględnione. Jest zatem paralelizm oczekiwań członków Komisji i działań rządu, powodujący wątpliwość, czy uchwalanie dezyderatu jest potrzebne. Dezyderat Komisji nastąpi po opracowaniu stanowiska rządu. Czy nie oznacza to deprecjacji roli samego dezyderatu? Druga grupa wątpliwości dotyczy treści. Nie wiem, kiedy pan przewodniczący upoważni mnie do przekazania tych wątpliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JerzyJaskiernia">Proponuję, żeby pan minister teraz zreferował te uwagi, bo to ułatwi nam orientację co do ich kierunku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#SławomirDąbrowa">W pierwszym paragrafie stwierdza się: „Komisja uważa, że sprawa nowego traktatu konstytucyjnego powinna być rozstrzygana przez wszystkie kraje poszerzonej Unii Europejskiej”. Otóż ten postulat jest realizowany już od wielu miesięcy, m.in. dzięki intensywnym zabiegom Polski, jest to fakt. Uczestniczymy na równych prawach w pracach Konwentu Europejskiego, uczestniczymy w przygotowaniu konferencji międzyrządowej. Będziemy uczestniczyć w samej konferencji międzyrządowej. Liczymy się tam i media światowe podkreślają naszą rolę. Powstaje zatem pytanie, czy umieszczanie tego typu postulatu nie zostanie zinterpretowane jako brak wiedzy Komisji na temat stanu prac nad traktatem konstytucyjnym. Nic nie zagraża naszej pozycji i innych krajów w sensie formalnym. W czwartym paragrafie używa się sformułowania: „Proponowane przez Prezydium Konwentu odejście od tej zasady”. Obecnie nie jest to już propozycja Prezydium Konwentu. Ten etap już minął i cały Konwent Europejski przyjął to stanowisko. Nie jest to zatem stanowisko wyłącznie Prezydium Konwentu. Jeśli chodzi o zachowanie postanowień traktatu nicejskiego, jest to jeden z głównych postulatów rządu i powszechnie znany fakt. Rząd traktuje to jako jeden z głównych swoich postulatów i nigdzie nie deklarował gotowości odejścia od tego postulatu. Formułowanie tego postulatu w dezyderacie także budzi wątpliwości, bo ktoś może odczytać, że rząd ma inne stanowisko i dopiero Komisja Spraw Zagranicznych zwraca uwagę rządu na konieczność zachowania postanowień traktatu nicejskiego. Tymczasem jest to jeden z głównych elementów stanowiska rządu. Był, jest i zapewne - będzie. Paragraf drugi dezyderatu zawiera dwa postulaty - odwołania do Boga oraz nawiązania do dziedzictwa chrześcijańskiego. Z tych dwóch postulatów kwestia odwołania do Boga jest już daleko za negocjatorami. Rząd nie zamierza w tym momencie występować z ideą powrotu do postulatu invocatio Dei. Jeśli chodzi o nawiązanie do wartości chrześcijańskich, to rząd nie odstępuje od tego postulatu. Kilka innych państw - i członków Unii, i kandydatów, również zajmuje podobne stanowisko, ale żadne z nich nie wraca do postulatu invocatio Dei.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MarekJurek">Z dwóch względów niezasadne wydaje mi się stanowisko rządu w tej sprawie - ze względu formalnego, dotyczącego procedur i środków, którymi Komisja powinna się posługiwać i ze względów merytorycznych, odnoszących się do argumentów przedstawionych na temat proponowanego tekstu. Jeśli chodzi o metody, to niech mi wolno będzie przytoczyć pewną analogię. Wydarzenia pokazują, że bardzo dobrze się stało, iż nasza wielomiesięczna opozycja, również jako Komisji, zakończona została stanowiskiem przyjętym w sprawie wystąpień antyczeskich w Niemczech. Mimo, że w poruszanej dziś sprawie występowałem 24 lipca br. na forum Sejmu, reprezentując Prawo i Sprawiedliwość, znowu stało się tak, że projekt rezolucji Sejmu gdzieś „utknął” i nie wiadomo, co się z nim dzieje. Efekt jest taki, że doszło do wydarzenia bezsensownego i skandalicznego, z którego na szczęście wyciągnęliśmy tyle, że przewodniczący Parlamentu Europejskiego musiał przyznać, iż zmiany terytorialne i ludnościowe, jakie zaszły na przedwojennych wschodnich terenach Rzeszy, a dzisiejszych polskich Ziemiach Zachodnich i Północnych, były w pełni legalne. Gdybyśmy reagowali wcześniej, to być może Pat Cox na zjeździe Niemców sudeckich nie przemawiałby do 60 tys. ludzi. Przypomnę, że przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych zarówno bagatelizowali sprawę, jak i zniechęcali nas do zajęcia stanowiska w tamtej sprawie. Każdy z dezyderatów bądź uchwał, które przyjęliśmy był - jak sądzę - odpowiedzialny, napisany z umiarem, nawet jeżeli stawiał pewne sprawy stanowczo, np. kwestię reakcji na wypowiedzi prezydenta Francji czy sprawę czeską. Reagować trzeba, ponieważ to wzmacnia stanowisko Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a nie osłabia. Polityka międzynarodowa często jest gruntem grząskim, a na grząskim gruncie warto się na czymś oprzeć. Ministerstwo może wesprzeć się na stanowisku Komisji, jeśli jest zdecydowanie wyrażone w jakiejś sprawie. Ustosunkuję się teraz do uwag merytorycznych przedstawionych przez pana ministra. Zgadzam się, że bierzemy udział w negocjacjach, ale to wcale nie znaczy, że udział rozstrzygający. Mogę zadać retoryczne pytanie, czy rząd RP zakłada możliwość niewyrażenia zgody na zawarcie tego traktatu? Wiadomo, że takich kompetencji nie mamy, a taką kompetencję ma każdy z krajów piętnastki, w odróżnieniu od 10 krajów przystępujących do Unii. Jeśli chodzi o drugi akapit, zgadzam się, że odwołanie do Boga jest sprawą odrębną od podkreślenia dziedzictwa chrześcijańskiego, ale jest to sprawa zasadnicza i równie ważna. W przeciwieństwie do przywołania dziedzictwa chrześcijańskiego, które jest po prostu elementem opisu rzeczywistości kulturowej i moralnej Europy, nie będzie nas różnić np. z muzułmanami czy Żydami. Absolutność norm moralnych mająca zakorzenienie w Bogu jest jednym z elementów scalających Unię Europejską, która otwiera się na świat. W tym świecie tak zróżnicowanym musi być coś, co łączy. Jeśli dziś nie przyjęlibyśmy tego dezyderatu, to Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości będzie chciał usłyszeć od ministra spraw zagranicznych na forum Sejmu, co uczynił, mając pełnoprawną pozycję w negocjacjach europejskich, żeby ten postulat aprobowany i przyjmowany przez polski rząd zrealizować.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#MarekJurek">Możemy i o tym rozmawiać, ale - moim zdaniem - nie warto. Warto, żeby głos polskiej Komisji Spraw Zagranicznych był wypowiedziany, jako element naszego moralnie pełnoprawnego udziału w debacie europejskiej, a jednocześnie jako bardzo mocne oparcie dla ministra na trudnym i niepewnym gruncie polityki międzynarodowej. Sprawa trzecia. Cieszę się, że jest pełna zgodność między rządem i parlamentem Rzeczypospolitej w kwestii obrony norm nicejskich, aczkolwiek słyszałem wypowiedzi członków rządu stwierdzające, że rozwiązania przyjęte przez Konwent Europejski są nie najgorsze. Słyszałem oświadczenia relatywizujące. W związku z tym, jeżeli stanowisko rządu jest zdecydowanie pronicejskie, to nie ma przeszkód, żeby Komisja zademonstrowała swoją pełną zgodność z MSZ i tym samym wzmocniła stanowisko ministra. Jeśli chodzi o sprawę czwartą, to do opóźnienia doszło nie z winy inicjatorów, podobnie jak w przypadku oświadczenia w sprawie Niemców sudeckich. Tamta sprawa ciągnęła się wiele tygodni i również ta ma długą historię. Projekt powstał wczesnym latem br. Oczywiście w trybie autopoprawki możemy zmienić zapis na „Proponowane przez Konwent” albo „Uchwalone przez Konwent”. Aczkolwiek określenie „proponowane” chyba byłoby lepsze, bo to jest jedynie propozycja traktatowa. Wystarczy zatem skreślić wyraz „Prezydium” i tekst staje się w pełni aktualny. Uważam, że dobrze, iż udało się uzgodnić treść dezyderatu i powinniśmy go przyjąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#ZbyszekZaborowski">Jeśli chodzi o moment uchwalenia dezyderatu, rozumiem, że MSZ znało projekt dezyderatu wcześniej i należy pozytywnie ocenić fakt, że rząd zmierza we wskazanym w dezyderacie kierunku. Sądzę, że to stanowisko będzie nieco dłużej aktualne, ponieważ negocjacje tak naprawdę dopiero się rozpoczynają. Wola Komisji Spraw Zagranicznych zawarta w dezyderacie do ministra spraw zagranicznych jest potrzebna i dla opinii publicznej, i dla rządu. Na miejscu pana ministra byłbym zadowolony, że Komisja wzmacnia pozycję gabinetu w tej sprawie. Abstrahuję od drugiego akapitu. Mało realne wydaje mi się zrealizowanie tego postulatu, natomiast sprawa sposobu głosowania większością kwalifikowaną, która została ustalona w traktacie nicejskim, powinna być broniona. Niezależnie od tego, jakie są szanse wygrania tej sprawy, warto się o nią upominać. Zmiana oznaczać będzie inną pozycję Polski wśród krajów unijnych. Pan minister wspomniał również o tym, że nie jest to już wyłącznie stanowisko Prezydium Konwentu, ale całego Konwentu. Warto przypomnieć sposób podejmowania, decyzji w Konwencie. Czy Polska zgodziła się z tym stanowiskiem? Może pan minister zechciałby to wyjaśnić. Chodzi mi również o pinię pana ministra, jakie państwa europejskie będą skłonne poprzeć polskie stanowisko na forum Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JanuszDobrosz">Chciałbym oświadczyć, że przypadł mi zaszczyt prowadzenia prac podkomisji. Na posiedzeniu podkomisji, na którym uchwalaliśmy dezyderat, byli przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych. Była pełna zgodność w tej sprawie. Wielu posłów uważało, że ton tego dokumentu jest łagodny, biorąc pod uwagę to, w jaki sposób traktat konstytucyjny zmienia reguły członkostwa uchwalone w traktacie nicejskim i przedłożone narodowi przed referendum. Te zasady decydowały o takim, a nie innym stosunku narodu polskiego do kwestii członkostwa w Unii Europejskiej. Odnoszę wrażenie, że kiedy Komisja przedstawia konkretne problemy i podejmuje inicjatywy, MSZ udziela nam odpowiedzi, z której wynika, że nie jesteśmy do niczego potrzebni. Po co Komisja Spraw Zagranicznych, po co parlament, skoro rząd ma zawsze rację i lepszą orientację? Nie rozumiem takiego stanowiska. Kwestie, o których wcześniej mówiliśmy, w tym również sprawa czeska, to typowe kunktatorstwo, które potem szkodzi polskiej racji stanu. Jeśli tak ma działać polskie MSZ, to ja tego nie rozumiem. W kuluarowych rozmowach MSZ może powoływać się na fakt, że w parlamencie są różne ugrupowania, różni ludzie. Jest to element wzmacniający pozycję naszego resortu spraw zagranicznych na arenie międzynarodowej. Proponowaną zmianę dotyczącą zastąpienia wyrazów „Prezydium Konwentu” wyrazem „Konwent” uważam za jak najbardziej słuszną. Oczywiście nie wszystkie postulaty zawarte w dezyderacie będziemy w stanie zrealizować, ale jest to minimum, od którego nie powinniśmy odstąpić w czasie negocjacji nad traktatem konstytucyjnym. Postulaty zawarte w dezyderacie mają wzmacniać nasze stanowisko negocjacyjne. Jestem zdumiony tego rodzaju postawą kierownictwa MSZ. Chciałbym przypomnieć, że wielokrotnie na arenie międzynarodowej popełniamy pewne błędy polityczne, np. w 1995 r. minister Władysław Bartoszewski przeprosił za wysiedlanie. Dobrze, że marszałek Senatu mówi o wysiedlaniu i używa nomenklatury, która powinna obowiązywać, a nie o wypędzeniu. Jeśli jesteśmy zbyt elastyczni, to nie spotyka się to z pozytywną reakcją drugiej strony, wręcz przeciwnie, wysuwane są żądania. Najlepszym tego dowodem jest 1995 r. Dziś ówczesny minister Władysław Bartoszewski dziwi się, że postawa niemiecka jest taka, a nie inna. Trzeba zatem przypomnieć, że w 1995 r. on sam przeprosił Niemców za, jak to określił, wypędzenia. Teraz mamy efekty tego rodzaju kunktatorstwa. Nie chciałbym, żeby nadal tego rodzaju polityka była uprawiana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JerzyJaskiernia">W tej chwili na liście mówców są posłowie: Maciej Giertych, Aleksander Małachowski, Tadeusz Samborski, Marian Piłka, Tomasz Markowski. Chciałbym jednak zaproponować pewne rozwiązanie, ponieważ większość głosów wskazuje na potrzebę dezyderatu. Przedstawiono propozycję zastąpienia wyrazów „Prezydium Konwentu” wyrazem „Konwent”. Zastanawiam się również nad wyrazem „podjęcia” w ostatnim akapicie, które stwarza wrażenie, że chodzi o podjęcie działań, tymczasem chodzi o ich kontynuowanie, bo pan minister wyjaśnił, że wszystkie te kwestie są już realizowane. Posłanka Danuta Grabowska proponuje wyraz „kontynuacji”. Domyślam się, że posłowie, którzy zgłosili się do dyskusji, będą popierać dezyderat. Proponuję zatem, żebyśmy przeanalizowali poszczególne akapity dezyderatu i jeśli będą uwagi, Komisja je rozważy. Będziemy zmierzać do przyjęcia tego dokumentu. Czy państwo posłowie podzielają tę opinię? Nie słyszę sprzeciwu. Czy do akapitu pierwszego państwo mają jakieś uwagi? Pan minister zaznaczył, że jest to oczywiste, ale my formułujemy nasze oczekiwania. Nie ma uwag. Czy do akapitu drugiego byłyby uwagi? Nie ma uwag. Czy do akapitu trzeciego byłyby uwagi? Nie ma uwag. W akapicie czwartym zastąpiliśmy wyrazy „Prezydium Konwentu” wyrazem „Konwent”. Czy są dalsze uwagi merytoryczne? Nikt się nie zgłasza. W akapicie piątym zastąpiliśmy wyraz „podjęcia” wyrazem „kontynuacji”. Chciałbym zapytać o następującą kwestię. Dezyderat kierowany jest do ministra spraw zagranicznych, a pojawia się postulat pod adresem rządu. Czy podkomisja świadomie wprowadziła tę zmianę? Rozumiem, że chodziło o szersze ujęcie sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JanŁopuszański">Mam zastrzeżenia do użycia wyrazu „kontynuacji”, ponieważ najpierw trzeba by udowodnić, że w dotychczas rząd podejmował działania postulowane w dezyderacie Komisji. Co do tego nie jestem do końca przekonany. Postulowałbym pozostawienie wyrazu „podjęcia”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JerzyJaskiernia">Pan minister wyjaśniał w odniesieniu do wszystkich akapitów, że postulaty w nich zawarte są zgodne z wolą rządu i że rząd działa właśnie w tym kierunku. Wyraz „kontynuacji” wzmacniałby wydźwięk dezyderatu, świadczyłby bowiem o tym, że to nie jest dezyderat wbrew woli rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MaciejGiertych">Proponowałbym wykreślenie wyrazu „podjęcia”. Wówczas akapit piąty będzie brzmiał następująco: „Komisja oczekuje od Rządu Rzeczypospolitej Polskiej wszystkich możliwych przedsięwzięć mających na celu realizację tego stanowiska”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MarianPiłka">Wydaje mi się, że konstruktywna opozycja niekiedy przypisuje rządowi, że ten coś robi i wtedy rząd poczuwa się do realizacji tych działań. W związku z tym uważam, że możemy przyjąć wyraz „kontynuacji”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JerzyJaskiernia">Wydźwięk słowa „kontynuacji” jest bardzo pozytywny, ponieważ wskazuje na zbieżność działań rządu i oczekiwań Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MarekJurek">W ramach dialogu rządu i opozycji toczącego się w debacie publicznej, skoro rząd przyjął postulaty zgłaszane pierwotnie przez opozycję i ważne czynniki społeczne, uznając je za własne, to niezależnie od tego, jak różne możemy mieć zdanie na temat energii, z jaką te działania były podejmowane, należy stwierdzić, że zostały podjęte. Uważam zatem, że można wyjść naprzeciw życzeniom większości i zastosować formułę, którą proponuje przewodniczący Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#AleksanderMałachowski">Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że projekt traktatu konstytucyjnego, który został przedstawiony przez Konwent, zmienia sytuację naszego kraju. Do referendum tych postulatów nie było. Powstaje poważny problem, ponieważ inne zasady naszego członkostwa były przedstawiane przed referendum, a inne zawiera projekt traktatu. Dlatego broniłbym niektórych, być może niewygodnych ministrowi sformułowań. W pewnym sensie wychodzą one naprzeciw oczekiwaniom polskiej opinii publicznej. Konwent złamał warunki, na których prowadziliśmy działalność, aby uzyskać zgodę narodu polskiego na przystąpienie do Unii. Idea dezyderatu wydaje mi się godna poparcia. Spór o pojedyncze słowa jest bez znaczenia. Dokument, który dyskutujemy, jest uczciwą odpowiedzią wobec naszego społeczeństwa. Domagamy się utrzymania tych warunków, na podstawie których prowadzona była akcja referendalna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JerzyJaskiernia">Rozumiem, że jest zgoda co do przyjęcia wyrazu „kontynuacji”. Czy są dalsze uwagi do tekstu? Skoro nie ma, poddaję całość dezyderatu, wraz z przyjętymi poprawkami, pod głosowanie. Kto z państwa posłów jest za przyjęciem dezyderatu? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła dezyderat do ministra spraw zagranicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#SławomirDąbrowa">Czy mógłbym ustosunkować się do pytań, które członkowie Komisji sformułowali pod moim adresem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JerzyJaskiernia">Panie ministrze, ponieważ jest to dezyderat do ministra spraw zagranicznych, nie ma potrzeby, żeby minister w tej fazie odnosił się do postulatów w nim zawartych. Minister ma prawo odpowiedzi na dezyderat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#SławomirDąbrowa">W wypowiedziach dwóch panów posłów były konkretne pytania nie dotyczące treści dezyderatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JerzyJaskiernia">Mamy pewne ograniczenia czasowe. Jeśli pan minister uważa, że jest to niezbędne, proszę o zabranie głosu. Jeśli nie, to przechodzimy do spraw różnych. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#MarekJurek">Chciałbym zabrać głos w duchu kreatywnej pracy Komisji. Większość naszych wyjazdów i kontaktów zagranicznych wynika z normalnego trybu podtrzymywania stosunków z różnymi parlamentami. Uważam, że są sytuacje, w których powinniśmy bardziej czynnie włączyć się do polityki zagranicznej naszego państwa. Sądzę, że taką sytuacją jest nasze zaangażowanie w Iraku. Proponowałbym, żebyśmy rozważyli wysłanie małej delegacji Komisji Spraw Zagranicznych do Iraku, która mogłaby na miejscu wykazać zainteresowanie polskiego parlamentu stabilizacją, działalnością organów międzynarodowych pracujących tam nad przygotowaniem zmian demokratycznych. Mój postulat dotyczy wysłania delegacji Komisji, ale jednocześnie podjęcia kontaktu z Komisją Obrony Narodowej i ewentualnie wysłania wspólnej delegacji dwóch Komisji. Klub Prawa i Sprawiedliwości wyraża zainteresowanie udziałem w takim przedsięwzięciu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę Sekretariat Komisji o podjęcie stosownych czynności przygotowawczych. Tradycyjnie wyjeżdżamy na zaproszenie. Być może po stronie tamtejszego organu przejściowego takie zaproszenie się pojawi. Również prosilibyśmy ministra Sławomira Dąbrowę, żeby z punktu widzenia MSZ zechciał rozeznać, w jakim trybie i w jakiej formule można by ten wyjazd zrealizować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JanŁopuszański">Czy ma to być zaproszenie dla Komisji Spraw Zagranicznych skierowane przez okupacyjne władze w Iraku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#MarianKwiatkowski">Ja również chciałbym zaprać głos w sprawie zaproszenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy chodzi o zaproszenie do Iraku? Jeśli nie, to rozpatrzymy tę kwestię w następnej kolejności. Proponuję, żeby minister Sławomir Dąbrowa rozeznał sytuację. Jest to kwestia precedensowa. Osobiście nie widzę przeszkody, żeby członkowie parlamentu zrealizowali taki wyjazd. Wymaga to rozpatrzenia od strony formalnej. Dlatego proszę ministra Sławomira Dąbrowę o skonsultowanie tej sprawy z ministrem Włodzimierzem Cimoszewiczem. Chodzi o to, w jakiej formule przedstawiciele Komisji Spraw Zagranicznych, ewentualnie wraz z Komisją Obrony Narodowej, mogliby złożyć wizytę Iraku w celu poznania problemów w ważnej kwestii polityki zagranicznej państwa polskiego. Będziemy w kontakcie z posłem Markiem Jurkiem. Przedstawiciel PiS z pewnością znajdzie się w składzie delegacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#MarianKwiatkowski">Z przykrością pragnę stwierdzić, że konsul generalny z Łucka nawet nie raczył powiadomić bądź zaprosić przedstawicieli Komisji Spraw Zagranicznej, a tym bardziej posłów z rejonów przygranicznych. Konsul generalny Ukrainy zaprosił nie tylko parlamentarzystów naszego regionu, ale również starostów. Nie wiem, czy zawinił konsul, czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#SławomirDąbrowa">Wczoraj rozmawiałem z konsulem generalnym w Łucku, który mnie poinformował, że kilku posłów odwiedzi konsulat, a więc zostało zaproszonych. Nie pytałem o nazwiska, ale jeśli jest taka potrzeba, dowiem się, o których posłów chodzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JerzyJaskiernia">Miałbym prośbę, żeby wśród tych zaproszonych uwzględnić posła Mariana Kwiatkowskiego, który jest aktywnym członkiem naszej Komisji. Czy są inne sprawy różne? Nie ma zgłoszeń. Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>