text_structure.xml
71.9 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP. Bardzo serdecznie witam przedstawicieli Komitetu Integracji Europejskiej Rady Najwyższej Ukrainy, z przewodniczącym Borysem Tarasiukiem. Cieszę się, że jest obecny ambasador Ukrainy Ołeksandr Nykonienko. Minister Andrzej Załucki tradycyjnie towarzyszy nam we wszystkich kwestiach dotyczących polityki wschodniej. Witam również ministra Bogusława Zaleskiego. Czy do porządku obrad są uwagi? Nie ma uwag, zatem stwierdzam, że porządek został przyjęty. Punkt I porządku dziennego przewiduje omówienie strategicznego partnerstwa Polski i Ukrainy. Cieszę się, że możemy rozpatrzyć ten punkt w obecności delegacji Komitetu Integracji Europejskiej Rady Najwyższej Ukrainy. Proszę o zabranie głosu przewodniczącego Komitetu Integracji Europejskiej pana Borysa Tarasiuka.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#BorysTarasiuk">Jest mi niezwykle miło brać udział w posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych polskiego Sejmu. Jako przewodniczący najmłodszego komitetu ukraińskiego - Komitetu Integracji Europejskiej, chciałbym przedstawić kilka informacji dotyczących działalności naszego Komitetu i jego współpracy z Komitetem Spraw Zagranicznych. Wraz ze mną jest dziś obecny zastępca przewodniczącego Komitetu Spraw Zagranicznych Siergiej Byczkow, a także zastępca przewodniczącego Komitetu Integracji Europejskiej Siergiej Szewczuk. Nasz Komitet powstał w czerwcu ub.r. Główne zadania Komitetu polegają na przygotowywaniu bazy prawnej, co związane jest z realizacją kursu na integrację europejską, z adaptacją ukraińskiego prawodawstwa do zasad Unii Europejskiej, prawa europejskiego i WTO. Jednym z zadań Komitetu jest również kontrola parlamentarna związana ze współpracą Ukrainy z Unią Europejską oraz z NATO. W ubiegłym roku Komitet Integracji Europejskiej zorganizował dwie parlamentarne dyskusje dotyczące współpracy Ukrainy z Unią Europejską i z NATO. W wyniku tych debat parlamentarnych Komitet przedstawił do rozpatrzenia Radzie Najwyższej Ukrainy pewne rekomendacje, z określeniem odpowiedzialnych osób i terminów, dotyczących Unii Europejskiej i NATO. Głosowania dotyczące tych projektów pokazały, że w parlamencie ukraińskim istnieje stała większość, a jeżeli chodzi o Unię Europejską - nawet więcej niż konstytucyjna większość (328 głosów). NATO poparło mniej deputowanych - 236 osób, ale to także stanowi ponad 50% parlamentarzystów. Jeśli chodzi o NATO, głosowanie miało niezwykłe znaczenie, ponieważ poprzednie ukraińskie parlamenty były antynatowskie. Obecny parlament w głosowaniu poparł członkostwo Ukrainy w NATO. Komitet Integracji Europejskiej zajmuje się aktywnie sprawami związanymi ze stworzeniem mechanizmu monitoringu wszystkich projektów aktów prawnych, które mogą pozostawać w związku z prawem europejskim albo normami i zasadami GATT oraz WTO. Przy Komitecie stworzyliśmy ekspercką radę naukową, która jest 3–4-krotnie liczniejsza niż Komitet. W radzie pracują fachowcy krajowi i międzynarodowi zajmujący się prawem europejskim, a także poszczególne instytucje, zarówno ukraińskie, jak i zagraniczne zajmujące się prawem. Spośród 800 projektów ustaw, które ma rozpatrzyć do lipca br. Rada Najwyższa, Komitet wyodrębnił 284 ustawy, które mają bezpośrednie lub pośrednie znaczenie dla realizacji kursu Ukrainy na integrację euroatlantycką i europejską. Po tym krótkim zaznajomieniu państwa z działalnością naszego Komitetu chcę powiedzieć, że nasza delegacja przebywa w Polsce na zaproszenie przewodniczącego Komisji Europejskiej, posła Józefa Oleksego. Przed chwilą odbyliśmy wspólne posiedzenie z Komisją Europejską. Było to niezwykle istotne spotkanie, w czasie którego odczuliśmy ostry puls działalności polskiego Sejmu, w szczególności Komisji Europejskiej. Byłem pod wrażeniem dużej liczby eurosceptyków wśród członków Komisji Europejskiej, którzy są w mniejszości, ale jest to aktywna mniejszość.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#BorysTarasiuk">Rozumiem, że niezwykle aktualna jest dla państwa dyskusja dotycząca wstąpienia do Unii Europejskiej, szczególnie w przededniu ogólnopolskiego referendum w sprawie przystąpienia Polski do Unii. Jako zwolennik europejskiego wyboru Ukrainy, chciałbym wyrazić swój podziw dla posłów - członków Komisji Spraw Zagranicznych w związku z wielkimi postępami Polski w drodze realizacji strategicznego celu, który określono jeszcze w latach 90. Polska weszła już do NATO i jest w przededniu akcesji do Unii Europejskiej. Bardzo interesujące są dla nas państwa doświadczenia. Chcemy zapoznać się z waszymi doświadczeniami związanymi z procesem integracji europejskiej i euroatlantyckiej, aby w krótszym czasie osiągnąć to, co wy już przeszliście i aby uniknąć pomyłek, które popełniliście. Liczę na to, że odbędziemy interesującą dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JerzyJaskiernia">Dziękuję za to bardzo ważne wystąpienie. Cieszymy się, że możemy mówić o strategicznym partnerstwie Polski i Ukrainy z udziałem tak reprezentatywnej delegacji. Członkowie naszej Komisji otrzymali stosowny dokument przygotowany przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, niemniej jednak prosiłbym ministra Andrzeja Załuckiego o uzupełnienie tego dokumentu.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejZałucki">Chciałbym skonstatować, iż w ostatnim okresie wyraźnie widoczna jest aktywizacja stosunków polsko-ukraińskich. Cieszy nas fakt przyjęcia przez Ukrainę orientacji europejskiej. Cieszy fakt, że w parlamencie Ukrainy funkcjonuje komisja, którą kieruje poseł Borys Tarasiuk. Ostatnio pierwszą wizytę zagraniczną po swoim powołaniu składał w Polsce premier Ukrainy. Niedawno odbyło się spotkanie obu prezydentów. W najbliższym czasie, w ciągu tygodnia, przewidziana jest oficjalna wizyta ministra spraw zagranicznych Rzeczypospolitej w Kijowie. Odbyło się wspólne posiedzenie Komitetów Integracji Europejskich, wspólne posiedzenie zespołów gospodarczych komisji mieszanej. Jeśli spojrzeć na to z perspektywy marca wstecz, widać wyraźną aktywizację. Jesteśmy zadowoleni z faktu, że w samej Ukrainie odbywa się szeroka dyskusja na temat perspektyw związków Ukrainy z Unią Europejską. Dostrzega się także pozytywne elementy, które można będzie czerpać z kontaktów z Polską jako przyszłym członkiem Unii. Mamy kilka problemów, które powinny i mogą być rozwiązane w najbliższym czasie. W odniesieniu do kontaktów parlamentarnych bardzo wysoko oceniamy aktywność parlamentarzystów. Jesteśmy przekonani, że inspiracje wypływające z obu parlamentów dobrze posłużą naszemu strategicznemu partnerstwu. Pozytywnie oceniana jest nie tylko na Ukrainie, ale także w Europie, konferencja, która odbyła się pod koniec ubiegłego roku w Warszawie z udziałem przedstawicieli Zachodu, władz i opozycji ukraińskiej. Jesteśmy przekonani, że nastąpi follow up w tym zakresie na Ukrainie. Przygotowujemy się do trudnej decyzji wprowadzenia ruchu wizowego na Ukrainie. Jesteśmy przekonani, że także dzięki działaniom członków parlamentu ukraińskiego uda się wypracować jednoznaczne stanowisko po stronie ukraińskiej wobec tragicznych kart historii. Mam na myśli 60-lecie zbrodni wołyńskiej i kwestię definitywnego zakończenia sprawy wokół otwarcia Cmentarza Łyczakowskiego. Trwa dialog historyków, ośrodków uniwersyteckich. To także będzie służyć temu, aby rozwiązać wszystkie problemy, które stoją przed nami. Liczymy także na aktywny udział obu zespołów parlamentarnych. Inicjatywa, która została zgłoszona, dotycząca stworzenia wspólnego zgromadzenia parlamentarnego wpisuje się w ten program. Chciałbym podkreślić dużą aktywność organizacji pozarządowych. Wiem, że w tych przedsięwzięciach aktywnie uczestniczyli również przedstawiciele polskiego parlamentu. Niektóre z nich odbywały się w siedzibie parlamentu. Organizowane były przez różnego rodzaju instytuty, organizacje pozarządowe, instytucje naukowe polskie, z udziałem strony ukraińskiej. To niewątpliwie wpisuje się bardzo pozytywnie w polsko-ukraiński dialog.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram dyskusję. Pragnę zaznaczyć, że nasza debata nie powinna trwać dłużej, niż do godz. 13.30, ponieważ nasi goście mają dalszy program.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#BogdanKlich">Przede wszystkim chciałbym przyłączyć się do tych gorących powitań ze strony przewodniczącego naszej Komisji. Chciałbym wyrazić równie serdeczne powitanie dla delegacji ukraińskiej, w szczególności dla mojego wieloletniego przyjaciela Borysa Tarasiuka. Witamy waszą delegację, tak jak zasługują na to stosunki polsko-ukraińskie, to znaczy serdecznie i gorąco. Chciałbym powiedzieć o trzech sprawach, które w moim przekonaniu są kluczowe dla stosunków polsko-ukraińskich, ponieważ ich aktualny stan oceniam bardziej krytycznie aniżeli wiceminister spraw zagranicznych. Wydaje mi się, że te stosunki potrzebują obecnie nowych impulsów. One nie są w stagnacji, rozwijają się, ale ponieważ szybciej od nich rozwija się rzeczywistość międzynarodowa, potrzebują nowego napędu. Po pierwsze, chciałbym powiedzieć o instytucjonalizacji współpracy międzyrządowej oraz międzyparlamentarnej pomiędzy Polską a Ukrainą, co byłoby istotnym uzupełnieniem dla zinstytucjonalizowanych kontaktów, które mają między sobą prezydenci Polski i Ukrainy. W porozumieniu o współpracy pomiędzy Platformą Obywatelską a Naszą Ukrainą, parafowanym przed kilkoma miesiącami przez premiera Juszczenkę i posła Macieja Płażyńskiego, przedstawiliśmy dwie inicjatywy: stworzenia zgromadzenia parlamentarnego polsko-ukraińskiego na wzór tego, który tak dobrze i od lat funkcjonuje pomiędzy parlamentami Polski i Litwy, oraz rady współpracy międzyrządowej, która instytucjonalizowałby współpracę pomiędzy rządem Polski i rządem Ukrainy. Chciałbym gorąco rekomendować resortom spraw zagranicznych Polski i Ukrainy rozważenie tych dwóch inicjatyw, ponieważ wydaje się, że w sposób istotny mogą wzmocnić tę współpracę, która odbywa się dobrze, twórczo i od wielu lat pomiędzy prezydentami naszych dwóch krajów. Mówię o tym z pełną świadomością, że istnieją różnice w systemie politycznym, ustrojowym państwa polskiego i państwa ukraińskiego, ale nawet jeżeli w Polsce władza premiera, znaczenie i pozycja rządu jest większa niż w Ukrainie, podobnie jak pozycja parlamentu w stosunku do prezydenta, to wydaje się, że taka instytucjonalizacja współpracy na tych dwóch poziomach mogłaby twórczo uzupełniać współpracę między prezydentami. Jeżeli chodzi o kwestię adwokatury, to znaczy wsparcia, które Polska udziela Ukrainie w drodze do struktur europejskich i euroatlantyckich, to - jak nasi goście zapewne wiedzą - niedawno Ministerstwo Spraw Zagranicznych przedstawiło propozycję wymiaru wschodniego, za którym będzie opowiadała się Polska już jako członek Unii Europejskiej. To dobra propozycja i przemyślana koncepcja, z którą warto się zapoznać. W moim przekonaniu głównym zadaniem polskiej dyplomacji w odniesieniu do Ukrainy powinno być wspieranie dążenia Ukrainy do podpisania układu stowarzyszeniowego z Unią Europejską, czyli takiego jak ten, który w 1991 r. zapoczątkował naszą drogę do struktur Unii Europejskiej. Jeśli chodzi o nasze wsparcie dla aspiracji euroatlantyckich Ukrainy, to w moim przekonaniu polska dyplomacja powinna wspierać pogłębienie i rozszerzenie współpracy, która została zinstytucjonalizowana przed kilkoma laty, gdy została powołana komisja NATO-Ukraina.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#BogdanKlich">Zauważcie państwo, że o ile podobne gremium funkcjonujące w relacjach Rosja-NATO zostało przekształcone w Radę NATO-Rosja w ubiegłym roku, uzyskując znacznie szerszy zakres kompetencji oraz pogłębione mechanizmy współpracy, o tyle, niestety, współpraca z Ukrainą nie uzyskała tego niezbędnego pogłębienia i rozszerzenia. Polska dyplomacja za takim właśnie pogłębieniem i rozszerzeniem współpracy pomiędzy NATO a Ukrainą powinna się opowiadać. Mówię o tym w obecności przyjaciół z Ukrainy tylko dlatego, że w Polsce odbywa się debata pomiędzy różnymi siłami politycznymi, w jaki sposób powinny być rozwijane stosunki polsko-ukraińskie, zarówno bilateralne, jak i wielostronne, ale bez względu na to, czy pochodzimy z kręgów rządzących, czy z kręgów opozycyjnych, jedna troska jest wspólna, że mianowicie stosunki polsko-ukraińskie powinny być jak najlepsze, bo od nich w dużym stopniu zależy i zależeć będzie bezpieczeństwo w tej części Europy.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MaciejGiertych">Gdy w 1989 r. po raz pierwszy pojawiła się informacja o możliwości włączenia Polski do Unii Europejskiej, przeczytałem w „Financial Times” informację, że będzie to możliwe pod warunkiem, iż Polska zredukuje swoją produkcję rolną do poziomu poniżej swojej konsumpcji, aby nie była eksporterem, lecz importerem produktów rolnych. Nam Ukraina kojarzy się jako kraj, który ma ogromny potencjał produkcji rolnej. Chciałbym zapytać przedstawicieli Komitetu Integracji Europejskiej Rady Najwyższej Ukrainy, czy zdają sobie sprawę, że perspektywa włączenia Ukrainy do Unii Europejskiej będzie oznaczać, podobnie jak w przypadku Polski, konieczność ograniczenia potencjału produkcji rolnej Ukrainy do takiego poziomu, żeby nie był konkurencyjny w stosunku do produkcji rolnej obecnych krajów członkowskich Unii Europejskiej? Taki warunek wyjściowy był postawiony Polsce na pewno zostanie sformułowany wobec Ukrainy.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MarianPiłka">Dla Polski stosunki z Ukrainą mają bardzo istotne, wręcz priorytetowe znaczenie. W związku z tym nie dziwi, że Polska dotychczas wspierała zarówno pronatowskie działania Ukrainy, jak i współpracę Ukrainy z Europą. Sądzę, że to leży w interesie naszego kraju. Jeżeli te działania mają być bardziej skuteczne, to oczekiwalibyśmy dalej idących działań na terenie samej Ukrainy, związanych z przestrzeganiem pewnych standardów, takich jak np. kwestia wolności mediów. Choć w wymiarze ekonomicznym stosunki polsko-ukraińskie rozwijają się stosunkowo dobrze, obroty handlowe są jednak za małe. Mimo iż Polska ma dużą nadwyżkę handlową, nasz eksport na Ukrainę, a tym bardziej eksport ukraiński do Polski kształtuje się stanowczo poniżej możliwości obu krajów. Potrzebne są działania, które będą stymulowały ten rozwój. Następna kwestia dotyczy współpracy na poziomie młodzieży. Polska i Niemcy mają specjalne instytucje, których zadaniem jest organizowanie wymiany młodzieży, wzajemnych spotkań, konferencji. Myślę, że dla przyszłości naszych narodów ta współpraca miałaby istotne znaczenie. W przeszłości pojawiała się koncepcja, aby powołać instytucję zajmującą się współpracą młodzieży, na wzór funkcjonującej w relacjach polsko-niemieckich. Kolejna sprawa dotyczy przeszłości. W bieżącym roku przypada 60. rocznica ludobójstwa ludności polskiej na Wołyniu i w innych województwach, które przed wojną należały do Polski, a obecnie są częścią Ukrainy. Dla nas jest niezwykle istotne, aby państwo ukraińskie potępiło te zbrodnie i ukarało zbrodniarzy, którzy brali udział w tym ludobójstwie. Podobnie, jak sprawa Katynia była moralną „zadrą” w stosunkach polsko-rosyjskich, ta sprawa ma ogromne historyczno-moralne znaczenie dla przyszłości stosunków polsko-ukraińskich. Ta sprawa ciążyła na naszych stosunkach w przeszłości. Dlatego też ze strony państwa ukraińskiego oczekiwalibyśmy jednoznacznego potępienia tej zbrodni i ukarania tych, którzy żyją, a brali w niej udział. Pozostaje niezałatwiona kwestia Cmentarza Orląt Lwowskich. Dla nas jest to sprawa niezrozumiała. Jak można ludziom, którzy walczyli, byli żołnierzami, odbierać prawo godnego uczczenia ich śmierci? W Polsce także są groby żołnierzy ukraińskich. W moim przekonaniu kwestia otwarcia tego cmentarza jest kolejną „zadrą” w stosunkach polsko-ukraińskich. Ostatnia kwestia dotyczy zwłaszcza terenów Lwowszczyzny, tarnopolskiego, iwanofrankowskiego. Kościół katolicki wielokrotnie zwracał się z prośbami o zwrot świątyń, które do czasu wojny należały do Kościoła katolickiego. Często nie następował zwrot, a co więcej, świątynie oddawano albo Kościołowi prawosławnemu, albo Kościołowi greckokatolickiemu. Nie sprzeciwiamy się temu, żeby budynki kościelne tam, gdzie nie ma wspólnot katolickich, były przeznaczone dla tych chrześcijańskich wspólnot religijnych, które tam żyją, ale w miejscach, gdzie żyje wspólnota katolicka, budynki kościelne powinny być zwrócone Kościołowi katolickiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JanChaładaj">Chciałbym skupić się na tym, co jest najbardziej namacalną częścią naszych stosunków wzajemnych, czyli na współpracy gospodarczej, która, mimo iż cechuje się dynamiką większą niż średnia rozwoju międzynarodowych stosunków gospodarczych Polski, to jednak w ocenie mojej i wielu znawców przedmiotu jest niesatysfakcjonująca. Dynamika tej współpracy mogłaby być dużo wyższa. Myślę, że zwiększenie dynamiki nie wymaga wzrostu nakładów finansowych przez obie strony. Stan obu gospodarek nie pozwalałby na obecnym etapie na tworzenie jakichś specjalnych warunków. Sądzę, że w ramach istniejących przepisów moglibyśmy jednak zlikwidować kilka barier. W ubiegłym tygodniu spędziłem kilka dni na Ukrainie w Charkowskiej Obłasti i próbowałem zbadać, jak polski biznesmen może inwestować na terenie Ukrainy. Zorientowałem się, że niektóre regulacje obowiązują ciągle uznaniowo i nie są systemowe. Ktoś ma prawo do importu bezcłowego np. towarów mięsnych, a ktoś inny nie ma. Nie wiadomo, w jaki sposób i na jakiej podstawie jest to rozstrzygane. To bardzo przeszkadza we wzajemnych kontaktach gospodarczych. Wiadomo, że skończyła się era prostej wymiany handlowej. Konieczne są wzajemne inwestycje. Trzeba tworzyć wspólne przedsiębiorstwa, przetwarzać polskie surowce na terenie Ukrainy i robić z tego produkt rynkowy, a surowce ukraińskie przetwarzać na terenie Polski i robić z tego produkty rynkowe. Takie działanie ma sens, zwiększa liczbę miejsc pracy i określa naszą współpracę na długie lata. W tym celu potrzebny jest transparentny system regulacji prawnych. Regulacje może nawet są wprowadzone, natomiast konieczna jest konsekwencja w ich wdrażaniu. Również w Polsce musimy dokonać przeglądu barier, które utrudniają rozwój naszej współpracy gospodarczej. W naszym rejonie Europy wskaźnikiem kondycji naszych państw jest wzajemna współpraca, która jest najbardziej wymierna w sferze gospodarczej. Powinniśmy jak najszybciej zaktywizować dwustronne komisje gospodarcze. Nie wystarczy, żeby stosunki opierały się na symbolicznych, bardzo dobrych kontaktach prezydentów Polski i Ukrainy, ale powinniśmy ożywić współpracę parlamentarną. Omawialiśmy to niedawno z moim partnerem, gubernatorem Siergiejem Byczkowem i podpisaliśmy stosowne porozumienia między naszymi komisjami. Powinniśmy częściej spotykać się z parlamentarzystami ukraińskimi, żeby omawiać kwestie gospodarcze oraz polityczne, bo mimo szerokiej i otwartej współpracy odczuwam niedosyt kontaktów międzyparlamentarnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy ktoś z naszych ukraińskich gości chciałby włączyć się do dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#BorysTarasiuk">Z dużym zainteresowaniem wysłuchałem komentarzy i rozważań naszych kolegów na temat współpracy polsko-ukraińskiej i naszego partnerstwa strategicznego. Chciałbym przedstawić kilka komentarzy, podobnie jak inni członkowie delegacji. Przede wszystkim pragnę powiedzieć, że strategiczne partnerstwo między Ukrainą a Polską pośród innych partnerów strategicznych, których posiadamy, takich jak: Rosja, Stany Zjednoczone, Uzbekistan, Azerbejdżan, jest rzeczywistym partnerstwem strategicznym. Oba kraje położyły szczególny akcent na stosunki między naszymi krajami, podnosząc ich rangę do poziomu partnerstwa strategicznego. Ważne jest, żeby i Ukraińcy, i Polacy znaleźli w sobie dostateczną mądrość i wolę, aby pozostawić przeszłości wzajemne obrazy i krzywdy. Właśnie w ten sposób zareagowałbym na oczekiwania, które zostały wyrażone przez polskich posłów. Sądzę, że ani Polacy, ani Ukraińcy nie powinni wobec siebie formułować żądań, wymagań. Odnośnie do tragicznych wydarzeń sprzed 60 lat na Wołyniu, powinniśmy zająć stanowisko: „Wybaczamy i prosimy o wybaczenie”. To jest jedyna właściwa droga. Jeżeli wybierzemy drogę obrażania się wzajemnego i stawiania żądań, nic nie osiągniemy, tylko wywołamy negatywne emocje z przeszłości do siebie nawzajem, czego w żadnym wypadku nie powinniśmy czynić. Polska konsekwentnie demonstruje swój szczególny stosunek wobec Ukrainy. Polska jest szczerym adwokatem interesów Ukrainy w Europie. Osobiście niejednokrotnie przekonywałem się o tym, biorąc udział w wielu międzynarodowych konferencjach i innych przedsięwzięciach, gdzie tylko prezydent Aleksander Kwaśniewski nawoływał Europejczyków, żeby nie zapominali o takim kraju w Europie jak Ukraina. Ważne jest stanowisko Polski wyrażone w dokumencie „Wschodni wymiar Unii Europejskiej”. W moim przekonaniu jest to najbardziej całościowy konceptualny dokument, z jakim miałem dotychczas do czynienia ze strony Unii. Na razie jest to jednak stanowisko Polski na temat polityki wschodniej Unii Europejskiej. Liczymy na to, że Unia przyjmie jako podstawę to stanowisko wobec Wschodu. W ubiegłym miesiącu, 21 lutego odbyła się w Warszawie konferencja poświęcona wschodniemu wymiarowi Unii Europejskiej, gdzie zaprezentowany został przez ministra Włodzimierza Cimoszewicza ten dokument. Ważne było także wystąpienia prezydenta RP odnośnie do występowania Polski w charakterze adwokata Ukrainy w okresie, kiedy Ukraina ma problemy wewnętrzne, kiedy potrzebujemy poparcia ze strony takiego państwa, jak Polska. Nie znaczy to, że powinniśmy zapominać o tym, iż powinniśmy zaprowadzać porządek w swoim domu. Jesteśmy świadomi swojej odpowiedzialności za umocnienie demokracji, praw człowieka na Ukrainie, za przekształcenie Ukrainy w państwo prawa, pozbawione korupcji i przestępczości. Realizując tę wewnętrzną pracę, potrzebujemy pomocy szczerych, serdecznych przyjaciół, jakimi są Polacy i Polska. Sądzę, że powinniśmy wyeliminować ze swojego leksykonu stwierdzenia, 3które wywołują negatywne emocje, takie jak: „Przecież nie wysuwamy pretensji terytorialnych wobec waszego kraju” albo „Ziemie, które pozostawiła Polska”, jakby Polska podarowała Ukrainie te ziemie i je zostawiła. My także nie wysuwamy roszczeń terytorialnych wobec Polski. Trzeba porzucić retorykę z przeszłości. Jeżeli Polska dąży do Unii Europejskiej i Ukraina także stawia przed sobą taki cel, to powinniśmy zachowywać się zgodnie z wartościami europejskimi i swoim postępowaniem udowadniać, że jesteśmy narodami europejskimi. Odnośnie do kwestii wzajemnych krzywd, sądzę, że można przytoczyć wiele przykładów, kiedy świątynie, które należały do ukraińskich wiernych prawosławnych lub grekokatolickich, nie są im zwracane. Pracujmy w Polsce i na Ukrainie, żeby eliminować problemy, które pozostawiła nam w spadku historia. Nie kierujmy się przeszłością w naszych obecnych i przyszłych zachowaniach. Chciałbym zaapelować do Was, szanowni koledzy, żebyśmy z honorem przeszli kolejną próbę, która się zbliża, w odniesieniu do wołyńskiej tragedii. Powinniśmy pracować nad wspólnym stanowiskiem polskiego Sejmu i ukraińskiej Rady Najwyższej wobec wydarzeń na Wołyniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#SiergiejSzewczuk">Pragnąłbym przede wszystkim podziękować polskim kolegom za zaproszenie, za możliwość spotkania. Kontakty z wami uprawniają do ostrych debat, ponieważ jesteśmy sąsiadami, doskonale znamy siebie nawzajem i to daje nam prawo mówić otwarcie. Jestem przekonany, że taka otwarta rozmowa nie mogłaby odbywać się, gdyby ukraińska delegacja przybyła do jakiegokolwiek kraju zachodnioeuropejskiego. Rozumiemy również, że Polska znajduje się w bardzo napiętym okresie, przed referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej i różne argumenty mogą być wykorzystywane, żeby przekonać większość obywateli o celowości tego kroku. Ze swej strony będziemy wpływać na Ukraińców w Polsce i przekonywać, że taki krok jest niezbędny. Mamy świadomość, że argumenty negatywne i skierowane na Wschód także mogą być przez niektórych polityków wykorzystywane jako argument wstąpienia do Unii. Ważne jest, aby znać swoją miarę. Nie chciałbym poruszać kwestii, które powinny być rozpatrywane przez historyków, co zresztą czyni się w ciągu kilkudziesięciu lat bardzo tolerancyjnie, w sposób wyważony. Trzeba z uznaniem odnieść się do pracy historyków polskich i ukraińskich, którzy badają te problemy. Historycy ukraińscy, krajoznawcy Ukrainy znajdują się w nierównorzędnej sytuacji, ponieważ polscy naukowcy mają argumenty, które były w archiwach KGB. Jak wiadomo, KGB aktywnie walczył przeciwko ukraińskiemu burżuazyjnemu nacjonalizmowi i rozpowszechniał wszelkie dokumenty skierowane przeciwko temu podziemiu. Przecież ci członkowie podziemia także stali się ofiarami konfliktu. Ponieważ poseł Marian Piłka poruszył tę kwestię, proszę mi pozwolić, jako byłemu wicewojewodzie obwodu wołyńskiego, ustosunkować się do tych spraw. Pamiętam, jak upamiętnialiśmy smutną rocznicę przed dziesięcioma laty. Wtedy było to zorganizowane na płaszczyźnie przygranicznej. Przypominam, że na Wołyń przyjechali kombatanci, duchowni, przedstawiciele władz. Urządzano wspólne nabożeństwa żałobne, wygłaszano smutne słowa żałoby i wspominano, zgodnie z chrześcijańskimi zwyczajami, choć pojawiały się napięcia, kiedy byli żołnierze UPA wysuwali zupełnie inne propozycje, na które również powinna była zważać ówczesna ukraińska władza. Zbliżająca się 60. rocznica tych wydarzeń to okres zaostrzonego stawiania tych kwestii. Kiedy wysłuchałem niektórych tylko wystąpień, oczywiście nie wszystkich, to odniosłem wrażenie, że chodzi tylko o jednostronną akcję wymierzoną przeciwko polskiej ludności. Nie było mowy o tym, że ofiary były po obu stronach. My także nie możemy zapomnieć 10, 20 czy 40 tys. Ukraińców, którzy zginęli z rąk Polaków, na terenach, które należą do Ukraińców. Było to oceniane jako akt zbrojnej agresji. Wysoko cenimy sobie to, że prezydent Polski odniósł się do Akcji „Wisła”, do deportacji obywateli ukraińskich. To przynosi mu chwałę. Można postawić następujące pytanie. Gdyby Ukraińcy, których wtedy wywożono, zbrojnie wystąpili przeciwko tym, którzy ich wywozili, jak byłaby reakcja? Rzeczywiście nad zachodnim Bugiem sprowokowano ten konflikt. Nie mam prawa potępiać Polaków, którzy wtedy tam mieszkali i wzięli do rąk broń. Jest to zrozumiała reakcja. W naszym państwie żyją potomkowie tych, którzy pamiętają tę tragedię.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#SiergiejSzewczuk">Chodzi o poległych na ukraińskich ziemiach Ukraińców, których zginęły dziesiątki tysięcy. Nie można porównywać tej tragedii ze sprawą Katynia, o której wspomniał poseł Marian Piłka czy ze sprawą śmierci ludności żydowskiej na terenie Polski, bo tam były ofiary i sprawcy, a tu był konflikt międzyetniczny, bratobójczy. Na Wołyniu żyli Rosjanie, Litwini, Polacy, Ukraińcy i nigdy nie było między nimi, a zwłaszcza w okresie przedwojennym, jakiegoś szczególnego napięcia. Jak można oceniać tych, którzy z bronią przyszli na ziemie ukraińskie? Wyłącznie jako agresorów. Wymóg jednostronnej prośby o przebaczenie można by porównać z żądaniem wobec rządu niepodległego kraju, np. Kirgistanu, Uzbekistanu, aby przyznały, że źle traktowano żołnierzy armii gen. Andersa. Tak się działo, ale było to inne państwo, totalitarny system stalinowski i my nie jesteśmy prawnymi spadkobiercami tego systemu. Czynimy wszystko, żeby nigdy nie zbliżyć się do niego i potępiamy go na wszelkie sposoby. Jestem przekonany, że na poziomie lokalnym będą podjęte właściwe działania, aby ta tragedia była w sposób należyty i sprawiedliwy oceniona przez wszystkie strony, a nie tylko przez państwo ukraińskie. W dyskusji pojawiły się głosy, że Ukraina powinna ukarać chłopów, którzy też brali broń, walczyli przeciwko Niemcom, przeciwko komunistom, a niestety, również przeciw Polakom. Jeśli chodzi o kwestię dotyczącą cerkwi, kościołów, dla mnie osobiście są to świątynie budowane w ciągu stuleci przez wiernych. Niestety, miały one różną historię. W czasach komunizmu przekształcano je w magazyny nawozów sztucznych, różnych toksycznych środków. Była to podstępna polityka systemu komunistycznego. Wcześniej świątynie były wykorzystywane przez różne wyznania, przez katolików, prawosławnych. Dobrze, że Polska ma monowyznaniową strukturę. W tym tkwi wasza siła. Na Ukrainie były różne świątynie - i prawosławne, i autokefaliczne, i grekokatolickie. Teraz mamy kilka prawosławnych obrządków i częstokroć w historii te świątynie były wykorzystywane przez ludzi, którzy byli wyznawcami różnych konfesji. Proszę sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby prawosławni zażądali przekazania świątyni św. Zofii w Konstantynopolu. Teraz znajduje się ona na terenie Turcji. Jest to zabytek o znaczeniu światowym. Państwo ukraińskie zrobiło wiele w tym względzie. Jeżeli porówna się, ile kościołów oddano polskim wspólnotom religijnym, nawet jeżeli w takiej wspólnocie jest 10–12 ludzi, to i tak dane będą przemawiać na korzyść dokonań strony ukraińskiej. Mimo wszystko jesteśmy przekonani, że organy samorządu lokalnego i politycy ze stolicy znajdą właściwe rozwiązania. Te rozwiązania dojrzewają już, nawet w czasie obecnej wizyty delegacji ukraińskiej. Jesteśmy skłonni wysłuchać wszystkich polskich propozycji i mamy nadzieję, że nasze argumenty także będą wysłuchane przez stronę polską.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JerzyJaskiernia">Ponieważ zgłosiło się jeszcze trzech mówców, chciałbym zapytać, czy jest zgoda, żebyśmy przedłużyli posiedzenie o kilka minut? Jest zgoda.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#SiergiejByczkow">Przyjechałem w składzie delegacji ukraińskiej jako członek Komitetu Spraw Zagranicznych. Byłem świadkiem kampanii wyborczej mojego kolegi, Jana Chaładaja we Wrocławiu, z którym ustanawiałem partnerskie związki, jako wicegubernator Obwodu Dniepropietrowskiego. Byłem zadowolony ze współpracy z panem Janem Chaładajem. Sam zostałem parlamentarzystą i zastępcą przewodniczącego Komitetu Spraw Zagranicznych. Miło mi uczestniczyć dziś w posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych. Mieliśmy możliwość poznania państwa na stronach internetowych. Potem widzieliśmy was w telewizji. W Dniepropietrowsku możemy oglądać pięć kanałów. Dniepropietrowsk stał się miejscem zorganizowania polskiego forum na najwyższym poziomie, z udziałem prezydentów Polski i Ukrainy. Rok później stał się miejscem wielkiej polskiej wystawy narodowej, w której uczestniczyło 215 przedstawicieli polskiego biznesu. Ponosimy odpowiedzialność za stworzenie warunków dla rozwoju kontaktów biznesowych pomiędzy naszymi krajami. Mamy wspólną historię. Mieszkając w różnych krajach, po obu stronach granicy można mieć różny stosunek do wydarzeń na Wołyniu czy do Akcji „Wisła”. Jaki ma być mój stosunek? Mój dziadek walczył o wolność Polski, którą wyzwalał spod okupacji hitlerowskiej. Dziadek mojej żony zaginął na terenie Polski. Odpowiedzialność, która na nas spoczywa, powinna być transformowana we współpracę. Współpracujemy z Komitetem Integracji Europejskiej, bo rozumiemy, że droga Ukrainy jest taka, jak droga Polski do Unii Europejskiej. Znamy stosunek innych państw do naszych wysiłków integracyjnych. Wiemy o stosunku Rosji do Polski. Znamy również europejskie zamiary Rosji. W dyskusji wspomniano o ociepleniu stosunków pomiędzy Rosją a Unią Europejską, ale takiej współpracy jak między Polską a Ukrainą nie ma. Ukraina witała Ojca Świętego nie tylko jako papieża, ale również jako Polaka, zarówno w Kijowie, jak i we Lwowie. Nie było kwestii zwrotu jakichkolwiek budowli. Były one kiedyś wyświęcone przez katolików, ale również przez naszych wspólnych chrześcijańskich duchownych. Powinniśmy podjąć wysiłek w obu parlamentach, aby stworzyć przestrzeń parlamentarną, z włączeniem Litwy, pomiędzy Morzem Bałtyckim i Morzem Czarnym, z której korzystaliby również przyszli partnerzy Polski z Unii Europejskiej oraz Rosja. Fundamentem mogą być nasze działania parlamentarne. Wspólnie korzystalibyśmy z efektów takiej współpracy. Jakie są przeszkody w naszej współpracy? Nie ma żadnych. Mam zaszczyt być w składzie delegacji, na czele której stoi przewodniczący Borys Tarasiuk. Uważam, że mamy wiele wspólnych projektów do zrealizowania. Jestem pełen nadziei co do dalszej owocnej współpracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MarekJurek">W dyskusji poruszyliśmy kwestie, które łączą, a także sprawy przyszłości, ponieważ Polska traktuje utrwalenie niepodległości Ukrainy jako proces, w który jesteśmy żywotnie uczuciowo, moralnie i politycznie zaangażowani. To jest nasz wspólny interes. Poruszaliśmy też sprawy trudne. Przygnębiająca sprawa wydarzeń na Wołyniu sprzed 60 lat będzie wracać, bo zbliża się rocznica, a rocznic nie można pomijać. Pamięć narodowa jest o zasługach, ale również o cierpieniach. Fakt, że w Polsce poruszamy tę sprawę i będziemy ją poruszać, nie oznacza w żadnym wypadku ani potępienia ukraińskich dążeń narodowych, ani niezrozumienia tych Ukraińców, którzy z racji swojego patriotyzmu czy poczucia narodowego znaleźli się w okresie drugiej wojny światowej po przeciwnej stronie barykady czy frontu niż Polacy. Czcimy młodych Polaków ze Lwowa, którzy w 1919 r. walczyli z Ukraińcami i rozumiemy, że Ukraińcy tak samo traktują swoich żołnierzy, którzy uważali, że mają obowiązek walczyć z Polakami. Sprawa wołyńska to dla nas sprawa upamiętnienia i odcięcia się w pamięci wspólnej od czegoś, co było ludobójstwem, ale nie miało charakteru akcji odwetowych. Miało to bowiem charakter planowego wyniszczenia ludności polskiej tam mieszkającej. Uważamy, że można kultywować pamięć narodową, jednocześnie potępiając to, co ją obciąża. W ten sposób można pamięć narodową oczyścić. Doskonale rozumiem, że przeżywacie obecnie wraz z odrodzeniem państwowym odrodzenie myśli narodowej. Rozumiemy, że musicie wracać do tego, co w historii Ukrainy było dążeniem do niepodległego bytu państwowego, co było wyrazem patriotyzmu ukraińskiego. W żadnym wypadku to, o czym mówimy, nie jest potępieniem tych spraw. Jest tylko oczekiwaniem, że w zwyczajnym planie ludzkim będziemy potrafili się porozumieć. Dobrze by było, gdyby to się stało przy okazji tej rocznicy, bo w moim przekonaniu to będzie umacniać związki naszych narodów, a nie podziały.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MarianPiłka">Myślę, że zasadniczym zadaniem, które stoi przed naszymi narodami, jest porozumienie i współpraca, ale można je budować tylko na prawdzie. Każda inna forma budowy wspólnej przyszłości bez myślenia o prawdzie jest budowaniem zamków na lodzie. Ta sprawa ma zasadnicze moralne znaczenie dla nas, Polaków, bo chodzi o uczczenie części naszego narodu, która zginęła. Jest niezwykle istotna z punktu widzenia współpracy, bo to jest cierń, który tkwi pomiędzy nami. W przypadku stosunków polsko-rosyjskich sprawa Katynia, ujawnienie i potępienie tej zbrodni okazało się przełomowe dla porozumienia i współpracy z Rosjanami. Trzeba pamiętać, że w stosunkach polsko-ukraińskich sprawa Wołynia ma istotne znaczenie. W polskim Sejmie jest przygotowany projekt uchwały, który oprócz oddania hołdu pomordowanym Polakom mówi także o szacunku i hołdzie tym Ukraińcom, którzy wówczas zginęli, którzy pomagali Polakom i nie chcieli brać udziału w zbrodni, którzy ostrzegali Polaków i ich ukrywali, bo takich Ukraińców także było wielu. Nie jest prawdą, że wszyscy Ukraińcy mordowali Polaków. Myślę, że dla naszych wzajemnych stosunków ta sprawa ma bardzo istotne znaczenie. Jest to ważne dla przyszłości Ukrainy, bo nie można budować przyszłości własnego narodu na akceptacji zła. Historia żadnego narodu nie składa się wyłącznie z kart chwały. Są również karty ciemne, także w historii narodu polskiego. Nie wymagamy nic, czego nie stosowalibyśmy wobec własnego narodu. Sądzę, że potępienie tej zbrodni przez państwo ukraińskie, mimo iż wówczas państwa ukraińskiego nie było, ale ta zbrodnia została dokonana na terenie obecnego państwa ukraińskiego i my te granice uznajemy, ma istotne znaczenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JerzyJaskiernia">Chciałbym serdecznie podziękować naszym przyjaciołom z Ukrainy, że zechcieli wziąć udział we wspólnym posiedzeniu z Komisją Spraw Zagranicznych. Jest wiele spraw, nad którymi zapoczątkowaliśmy dyskusję. Pragnę wyrazić przekonanie, że będziemy o nich dyskutować również w czasie wizyt polskich delegacji na Ukrainie. Chciałbym również nawiązać do organizacji, o której dziś nie było mowy, na forum której już współpracujemy bardzo efektywnie. Spoglądam na posła Aleksandra Małachowskiego, który był jednym z gorących orędowników przystąpienia Ukrainy do Rady Europy. Jeśli pan przewodniczący pozwoli, jako gest przyjaźni i współpracy, chciałbym ofiarować moją książkę na temat Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Jeszcze raz dziękujemy państwu za przybycie i zapraszamy ponownie do Polski. Przechodzimy do rozpatrzenia pkt II porządku dziennego, który obejmuje kontynuację pierwszego czytania poselskiego projektu rezolucji w sprawie wezwania Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej do oficjalnego przedłożenia Organizacji Narodów Zjednoczonych pokojowej inicjatywy Andrzeja Leppera, dotyczącej wprowadzenia Międzynarodowych Sił Pokojowych ONZ do Iraku. Przypominam, że tę sprawę już dyskutowaliśmy. W debacie przeważała krytyczna ocena tego dokumentu, niemniej jednak chciałbym zapytać, czy minister Bogusław Zaleski chciałby przedstawić dodatkowe informacje?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#BogusławZaleski">Chciałbym ustosunkować się do pięciu tematów, które były przedmiotem zainteresowania członków Komisji. Pytali państwo o następujące kwestie: a. konsekwencje finansowe inicjatywy Andrzeja Leppera, b. koszty operacji pokojowej i ewentualnego udziału Polski, c. konieczność uzyskania poparcia w Radzie Bezpieczeństwa, czyli czy inicjatywa posła Andrzeja Leppera jest realna, d. czy inne państwa występowały z inicjatywami pokojowymi w sprawie Iraku, e. czy ze strony innych państw jest zainteresowanie wprowadzeniem sił międzynarodowych do Iraku. Pozwolą państwo, że odpowiem teraz na te pytania. Co do konsekwencji finansowych inicjatywy posła Andrzeja Leppera, Polska, jako inicjator wprowadzenia sił międzynarodowych przyjęłaby na siebie konkretne zobowiązania, w tym także zobowiązania materialne. Od takiego państwa wymagany byłby nie tylko wkład finansowy na potrzeby organizowania operacji, ale przede wszystkim uregulowanie płatności do regularnego budżetu operacji pokojowych ONZ. Tymczasem Polska zalega na dzień 31 grudnia 2002 r. kwotą 4.302.615 dolarów, co w przybliżeniu stanowi 17.210.000 zł, zaś suma za rok bieżący to dalsze 2.631.571 dolarów, co w przybliżeniu stanowi ok. 10,5 mln zł. Oznacza to, że przed wprowadzeniem w życie inicjatywy poselskiej Polska powinna wpłacić do budżetu operacji pokojowych ok. 7 mln dolarów, tj. ok. 20 mln zł. Budżet MSZ nie otrzymał na rok 2003 kwoty koniecznej do pokrycia zaległości ani do opłacenia należności bieżących. Jeśli chodzi o koszty operacji pokojowej i ewentualnego udziału Polski, roczny koszt prowadzenia operacji pokojowych jest zmienny. Przykładowo kształtował się w roku ubiegłym na poziomie: 221.596.211 dolarów w przypadku misji Narodów Zjednoczonych w Etiopii i Erytrei, 322.142.000 dolarów na Timorze Wschodnim, 551.070.000 dolarów w Kongo. W fazie początkowej misji konieczność wprowadzenia sprzętu, wojska, przygotowania kwater powoduje, że kwota ta jest znacznie wyższa. Polska płaci do budżetu każdej misji ok. 1/10% poniesionych kosztów. Co do konieczności uzyskania poparcia w Radzie Bezpieczeństwa, konieczność uzyskania poparcia przynajmniej 9 członków, w tym wszystkich stałych członków Rady, nie jest pierwszą, ale raczej jedną z ostatnich przeszkód na drodze do wprowadzenia w życie inicjatywy poselskiej Andrzeja Leppera. Zanim w ogóle inicjatywa zostałaby przedłożona Radzie Bezpieczeństwa, dopełnione musiałyby być wstępne czynności weryfikacyjne. Musi zostać potwierdzona konieczność wysłania misji, czego dokonuje Sekretarz Generalny, sprecyzowany jej mandat oraz wygospodarowane muszą zostać środki budżetowe i ustalone siły wojskowe, które wezmą w niej udział. Na miejsce udaje się zazwyczaj misja przygotowawcza. Na podstawie jej raportu podejmowana jest decyzja o przekazaniu sprawy Radzie Bezpieczeństwa. Należy podkreślić, że dotychczas państwa trzecie nie inicjowały wprowadzenia sił międzynarodowych na terytorium danego kraju bez jego zgody i bez jego woli. Co do czwartego zagadnienia - czy inne państwa występowały z inicjatywami pokojowymi w sprawie Iraku, od momentu rozpoczęcia na forum Narodów Zjednoczonych debaty w sprawie Iraku, to znaczy wystąpienia prezydenta Busha na Forum Zgromadzenia Ogólnego 12 września 2002 r., żadne państwo nie występowało z inicjatywą pokojową. Zgodnie z postanowieniami Karty Narodów Zjednoczonych to Rada Bezpieczeństwa jest organem właściwym do uregulowania kwestii irackiej.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#BogusławZaleski">W tej sytuacji realną możliwość występowania z projektami w sprawie Iraku ma przede wszystkim 15 państw członkowskich Rady Bezpieczeństwa, przy czym, aby jakiekolwiek działania mogły dojść do skutku, niezbędnym warunkiem wstępnym jest uzyskanie poparcia tzw. piątki, czyli pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa dysponujących prawem weta, to znaczy: Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Rosji, Chin i Francji. Wobec podziału w szeregach Rady, w tym wśród państw wchodzących w skład grupy pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa co do sposobu rozwiązania kryzysu, poparcie nawet dla inicjatyw zgłaszanych przez pozostałych członków Rady Bezpieczeństwa w praktyce jest bardzo trudne do zapewnienia. Wyjątkiem od powyższego jest inicjatywa Kanady, która nie jest członkiem Rady Bezpieczeństwa, przedstawiona w trakcie otwartego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa w dniach 18–19 lutego br. Nie jest ona jednak de facto inicjatywą pokojową, a jedynie sugestią zmierzającą do zbliżenia stanowisk państw-stałych członków Rady Bezpieczeństwa. Propozycja kanadyjska postuluje ustalenie daty końcowej inspekcji. Sugerowana była data 28 marca, po której Rada podejmie automatycznie działania zależne od postawy władz irackich. Jeśli rząd Iraku będzie dostatecznie współpracował z inspektorami rozbrojeniowymi, nastąpi wzmocnienie i rozszerzenie inspekcji. W przeciwnym razie możliwe będzie użycie wszelkich niezbędnych środków w celu rozbrojenia Iraku, jak to zostało postanowione w rezolucji nr 1441. Wiadomo już, że inicjatywie tej niechętne są Stany Zjednoczone, które opowiadają się przeciwko przedłużaniu inspekcji, i Francja, która sprzeciwia się zapisom, które mogą być interpretowane jako dopuszczające automatyczne użycie siły. Czy ze strony innych państw istnieje zainteresowanie wprowadzeniem sił międzynarodowych do Iraku? Jeśli Rada Bezpieczeństwa uzna, że należy użyć środków militarnych w celu rozbrojenia Iraku, operacja wojskowa będzie miała charakter międzynarodowej akcji prewencyjnej. Dotychczas nie pojawiły się postulaty wprowadzenia na terytorium Iraku jakichkolwiek innych sił międzynarodowych. Również Irak nigdy nie występował z takim wnioskiem. Warunkiem wprowadzenia sił pokojowych na terytorium danego państwa jest zazwyczaj rozpad jego struktur państwowych uniemożliwiający sprawowanie władzy centralnej. Siły pokojowe ONZ pomagają wtedy w tworzeniu warunków do budowy stabilnej administracji państwowej. Wyjątkiem od powyższego były wypowiedzi polityków amerykańskich tuż po uchwaleniu rezolucji nr 1441, w których dopuszczano, m.in. robił to Rumsfeld, międzynarodową operację pokojową po zakończeniu akcji zbrojnej wojsk koalicji.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JerzyJaskiernia">Nie otwieram ponownie dyskusji, ponieważ dyskusja odbyła się na poprzednim posiedzeniu Komisji. Chciałbym zapytać posłankę Renatę Beger, reprezentującą wnioskodawców, czy w związku z przebiegiem dyskusji, a w szczególności wyjaśnieniami MSZ, jest upoważniona do ewentualnego wycofania projektu, czy też mam go poddać pod głosowanie?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#RenataBeger">Przede wszystkim chciałabym ustosunkować się do dyskusji, która odbyła się na poprzednim posiedzeniu Komisji. Pragnę zaznaczyć, że Samoobrona przedstawiając rezolucję, wyraża poglądy większości obywateli naszego kraju przeciwko wojnie. Ponad 80% społeczeństwa opowiada się przeciw wojnie w Iraku. Uważamy, że gdyby Stanom Zjednoczonym chodziło tylko o Saddama Husajna, to załatwiono by tę sprawę w inny sposób. Wojna w Iraku to całkiem inny problem, to realizacja politycznych ambicji, a nie dobra publicznego. Przysłuchując się wypowiedziom niektórych posłów, odniosłam wrażenie, że gdyby z projektem rezolucji Sejmu RP wystąpił inny klub niż Samoobrona, to byłaby w większym stopniu możliwa do przyjęcia, natomiast wystąpienie Klubu Parlamentarnego Samoobrony odbiera się jako działanie „pod publikę”, motywowane chęcią zdobycia nowych głosów poparcia dla naszego ugrupowania. Jak zdobyć to poparcie pracując w zaciszu sal posiedzeń komisji? Nie można z jednej strony uznawać się za zwolennika demokracji, a z drugiej - nie uznawać demokratycznych werdyktów społecznych. Ci wszyscy, którzy odmawiają Samoobronie prawa do podejmowania decyzji w imieniu społeczeństwa, które popiera Samoobronę, w gruncie rzeczy nie szanują swojego elektoratu. Inne partie mogą im także odmówić prawa do podejmowania inicjatyw społecznych. Szczególne znaczenie ma wypowiadanie takich stwierdzeń przez osoby, które przez 13 lat funkcjonowały w układach rządzących. Aż ciśnie mi się na usta pytanie - jeśli ci z państwa, którzy tak się wypowiadali, są tacy mądrzy, wykształceni i inteligentni, to dlaczego uczestnicząc w sprawowaniu władzy przez prawie 14 lat doprowadzili do takiego bałaganu, korupcji i nędzy? Dlaczego doprowadzili do tego, że społeczeństwo szuka obrony i szansy przetrwania w Samoobronie? Samoobrona siłą nie odebrała wam władzy, lecz przekonała do swoich poglądów społeczeństwo pracą i postawą swoich członków i działaczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JerzyJaskiernia">Pragnę zauważyć, że pani posłanka wykroczyła poza rolę sprawozdawcy projektu. Proszę o argumenty merytoryczne.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#RenataBeger">Samoobronie przyświeca tylko jeden cel, nie - poparcie dla Saddama Husajna, lecz niedopuszczenie do wojny, w której przewiduje się 500 tys. ofiar, które w znacznej części będą poniesione przez ludność cywilną - starców, kobiety i dzieci. Któż powinien rozumieć tę sytuację, jeśli nie my, Polacy, którzy do dnia dzisiejszego opłakujemy swoich bliskich. To dotknęło każdą polską rodzinę. Poprzez pryzmat pamięci o okrucieństwach, które przyniosła druga wojna światowa, powinniśmy wszyscy powiedzieć „nie” dla jakiejkolwiek wojny na świecie. W szeregach Klubu Parlamentarnego „Samoobrona” są chrześcijanie wyznania rzymskokatolickiego, którzy słuchają głosu Ojca Świętego. Jest on dla nas wielkim autorytetem, nie tylko w kwestiach dotyczących wiary chrześcijańskiej, a głos papieża w sprawie wojny z Irakiem brzmi: „nie”. Podjęcie decyzji dotyczącej rezolucji należy do Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JerzyJaskiernia">Stwierdzam, że w trakcie pierwszego czytania został sformułowany wniosek o rekomendowanie Sejmowi odrzucenia projektu rezolucji z druku nr 1314. Obecnie poddam ten wniosek pod głosowanie. Kto z państwa posłów opowiada się za wnioskiem o odrzucenie projektu rezolucji? Stwierdzam, że Komisja 10 głosami za, przy 4 przeciwnych i 1 wstrzymującym się, postanowiła rekomendować Sejmowi odrzucenie projektu rezolucji z druku nr 1314. Dziękuję posłance Renacie Beger za prezentację projektu i za dodatkowe wyjaśnienia. Przechodzimy do rozpatrzenia pkt III porządku dziennego. Proszę o podjęcie przewodnictwa obrad przez posła Jana Chaładaja, ponieważ muszę udać się na posiedzenie Konwentu Seniorów.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JanChaładaj">Przechodzimy do pkt III, który obejmuje kontynuację rozpatrzenia wniosku Koła Poselskiego Ruchu Katolicko-Narodowego o uzupełnienie porządku obrad 42. posiedzenia Sejmu o punkt: „Informacja Prezesa Rady Ministrów o stanowisku Rządu RP wobec nieprzyjaznego Polsce wystąpienia Przewodniczącego Komisji Europejskiej Romano Prodiego, który stwierdził m.in. że „Polska powinna sobie wybić z głowy, iż będzie mogła korzystać z przywilejów gospodarczych Unii Europejskiej, a bezpieczeństwo narodowe oprzeć na sojuszu z USA”. Posłowie otrzymali pismo sygnowane przez podsekretarza stanu w MSZ Jana Truszczyńskiego. Czy pan minister chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JanTruszczyński">Treść pisma nie wymaga - jak sądzę - żadnych uzupełniających informacji z mojej strony. Wszystko, co wiemy, jest zawarte w tym piśmie. Tytułem uzupełnienia technicznego dodam, że dokonaliśmy rozeznania - czy i gdzie może być zapisany na taśmie ślad wypowiedzi wygłaszanych przez przewodniczącego Komisji Europejskich w trakcie konferencji prasowej po jego pobycie w Skopje. Niestety, w archiwach Komisji Europejskiej, w służbach prasowych Komisji Europejskiej nie ma taśm. Być może wypowiedź Romano Prodiego nagrał jeden z dziennikarzy agencyjnych obecnych tam, ale oczywiście nie chodziliśmy z kwerendą po dziennikarzach poszczególnych agencji prasowych w Brukseli, żeby przekonać się, czy ktoś zachował na taśmie tę wypowiedź. W związku z tym, to, czym dysponujemy i co uzyskaliśmy w wyniku rozmów przeprowadzonych w Brukseli, zawarte zostało w wyjaśnieniach uzupełniających przekazanych przeze mnie na piśmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JanChaładaj">Czy ktoś z państwa chciałby w tej sprawie zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#AntoniMacierewicz">Jestem zaskoczony tym, co przed chwilą usłyszeliśmy. Rozumiem, że pan minister i służby mu podległe zwróciły się do służb technicznych Komisji Europejskiej. Wydaje się, że byłoby właściwsze, gdyby po prostu zwrócić się do przewodniczącego Romano Prodiego z prośbą o informację w tej sprawie. Rozumiem, na podstawie wypowiedzi ministra Jana Truszczyńskiego, że tego podstawowego posunięcia nie wykonano. W związku z tym całe wyjaśnienie zawarte w piśmie, które pan minister przekazał Komisji, nie ma oparcia w faktach. Jedyny materiał, którym możemy się posłużyć, to materiał AFP. Jeżeli tak, to pozostaje fakt skandalicznie aroganckiej wypowiedzi, m.in. pod adresem Polski, na temat której Komisja Spraw Zagranicznych powinna się wypowiedzieć, a być może byłoby jeszcze lepiej, gdyby uczynił to w osobnej uchwale Sejm RP.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JanChaładaj">Ponieważ na poprzednim posiedzeniu odbyliśmy w tej sprawie dyskusję, zapytuję, czy ktoś z państwa posłów chciałby dopowiedzieć coś, co byłoby istotne w sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#MaciejGiertych">W materiałach, które otrzymaliśmy, nie znajduję tekstu wypowiedzi Romano Prodiego. Chciałbym zadać dwa pytania, które były już formułowane na poprzednim posiedzeniu Komisji. Po pierwsze, czy Romano Prodi przebywał w Macedonii prywatnie, czy oficjalnie? Po drugie, w jakim języku był ten wywiad?</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JanTruszczyński">Cytuję zdanie zawarte na końcu drugiego akapitu mojego pisma skierowanego do przewodniczącego Jerzego Jaskierni: „Odpowiedź na konkretne pytanie macedońskiego dziennikarza została udzielona przez przewodniczącego Komisji Europejskiej w jęz. angielskim”. To wynika z rozeznania, jakiego pracownicy naszego przedstawicielstwa przy Unii Europejskiej w Brukseli dokonali w służbach prasowych Komisji Europejskiej i wśród grona znajomych dziennikarzy korpusu prasowego, który zwykł był udawać się w te miejsca, w których członkowie Komisji Europejskiej składają wizyty robocze bądź oficjalne. Panie pośle, niezależnie od tego, czy wizyta przewodniczącego Romano Prodiego była z tzw. pełnym ceremoniałem, czy miała charakter bardziej roboczy, oczywiście występował w Skopje jako przewodniczący Komisji Europejskiej. Co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Podobnie, nie ma najmniejszych wątpliwości co do tego, że wypowiedzi w trakcie jakiejkolwiek konferencji prasowej wygłaszane przez przewodniczącego Komisji Europejskiej są wypowiedziami, które idą na rachunek przewodniczącego, za które przewodniczący bierze odpowiedzialność. Jednocześnie jest całkowicie jasne - i o tym starałem się poinformować Komisję w trakcie poprzedniej mojej prezentacji na posiedzeniu Komisji - że tym, co powinniśmy traktować jako oficjalne wystąpienia Komisji Europejskiej są: po pierwsze, decyzje podejmowane kolegialnie przez Komisję Europejską i publikowane jako takie; po drugie, projekty aktów prawnych głosowane przez Komisję Europejską jako projekty składane przez Komisję Europejską; po trzecie, oświadczenia wydawane na piśmie w imieniu Komisji Europejskiej i publikowane przez służby informacyjne tej instytucji Unii Europejskiej. Nigdy nie można uważać za oficjalne stanowisko Komisji Europejskiej wypowiedzi przedstawianej przez członka Komisji Europejskiej w trakcie konferencji prasowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JanChaładaj">Czy ktoś chciałby jeszcze zabrać głos w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#AntoniMacierewicz">Ponieważ nie ma bezpośrednio sformułowanej propozycji stanowiska Komisji, jeżeli Komisja nie wzięłaby mi tego za złe, chciałbym zaproponować takie stanowisko z mojej strony. Brzmiałoby ono następująco: „Komisja Spraw Zagranicznych Sejmu Rzeczypospolitej uważa za niewłaściwą i niedopuszczalną wypowiedź przewodniczącego Komisji Europejskiej Romano Prodiego w Skopje, pouczającą kraje kandydujące, w tym Polskę, w sprawie ich polityki zagranicznej. Komisja Spraw Zagranicznych Sejmu RP zdecydowanie stwierdza, że Rzeczpospolita w polityce międzynarodowej kierować się będzie nadrzędnym interesem narodowym Polski, a nie czyimikolwiek pouczeniami”.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JanTruszczyński">W czasie poprzedniego posiedzenia Komisji przedstawiłem teksty w jęz. angielskim prezentowane przez inne agencje. Zawierają one inne, niż depesza AFP, streszczenia wypowiedzi przewodniczącego.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#AntoniMacierewicz">Czy pan minister może teraz udostępnić ten tekst?</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JanTruszczyński">W tej chwili go nie mam, ale prezentowałem go na poprzednim posiedzeniu Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JanChaładaj">Propozycja posła Antoniego Macierewicza nie mieści się w porządku obrad Komisji, ponieważ naszym zadaniem było rozpatrzenie wniosku o rozszerzenie porządku obrad Sejmu. Ewentualny tekst możemy przyjąć do rozpatrzenia na następnym posiedzeniu Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#AleksanderMałachowski">Sądzę, że jest nie w porządku poddawanie Sejmowi pod rozwagę czegoś, co do czego nie ma pewności, że zaistniało. Zdumiewa mnie, że można przedstawiać Komisji sprawę, o której istnieniu nie jesteśmy przekonani. Nie wiemy, co powiedział Romano Prodi. W wyjaśnień przedstawionych przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych wynika, że wypowiedź Romano Prodiego nie odnosiła się do Polski, a i to chyba nie jest całkiem pewne, bo wszystko to są dziennikarskie plotki. Jeżeli na dziennikarskich plotkach będziemy opierać działalność parlamentu, to będziemy śmieszni.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JanChaładaj">Czy ktoś z państwa posłów chciałby jeszcze zabrać głos w tej sprawie? Każdy z nas miał możliwość wypowiedzenia się w tej sprawie na poprzednim posiedzeniu i nie chciałbym rozpoczynać dyskusji ponownie. Mamy zatem do wyboru dwa rozwiązania. Możemy podjąć decyzję, że wypowiedź prasowa niewarta jest odnoszenia się przez Sejm, bo mogłoby to świadczyć o naszych kompleksach i przewrażliwieniu. Osobiście skłaniam się ku wypowiedzi posła Aleksandra Małachowskiego, bo takie reakcje cechują kraje nadwrażliwe na swoim punkcie i nie wzbudzają szacunku międzynarodowego. Ponieważ nie pewności, co zostało wypowiedziane i w jakiej formie, proponuję, żebyśmy podjęli decyzję o nierozszerzeniu porządku obrad Sejmu o ten punkt.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#AntoniMacierewicz">W sytuacji, w której jest przedstawiony niewątpliwy tekst wypowiedzi cytowany przez międzynarodową agencję prasową, zaś wysoki urzędnik ministerstwa, który otrzymał polecenie ze strony Komisji przedstawienia przebiegu wydarzeń, nie jest w stanie tego zrobić, pan przewodniczący uważa, że fakt nie zaistniał bądź jest wątpliwe, czy zaistniał. Sprawa ta jest w gestii Komisji, ja tylko mogę wyrazić swoje głębokie zaniepokojenie takim bagatelizowaniem faktów.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JanChaładaj">Myślę, że zarzut skierowany pod moim adresem jest nieuprawniony. Osobiście uważam, że materiał jest zbyt miałki, żeby tak wysokie autorytety, jak Komisja i Sejm zajmowały się odpowiedzią na jakiś lapsus językowy. Nadal tak traktuję tę wypowiedź, ponieważ nie jest to stanowisko Unii Europejskiej. Było to przejęzyczenie, które wszystkim nam zdarza się w polityce. Ponadto uważam, że zlekceważenie może być bardziej dotkliwą formą reakcji niż uruchamianie całej machiny legislacyjnej celem odniesienia się do jakiegoś przecinka czy nawet obraźliwego lapsusu językowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#MarianPiłka">Proponuję, żeby stanowisko zaproponowane przez posła Antoniego Macierewicza przyjąć jako stanowisko Komisji. Na poprzednim posiedzeniu Komisja ustosunkowała się do wypowiedzi prezydenta Chiraca. Sądzę, że nie przedstawiono dostatecznych dowodów falsyfikujących wypowiedź, o której mowa w doniesieniach agencji prasowych. Informacja podawana przez agencje prasowe nie została zdementowana. Ponieważ godzi ona w nasze zasadnicze cele, proponuję, żeby Komisja przyjęła stanowisko przygotowane przez posła Antoniego Macierewicza jako własne.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JanTruszczyński">Pozwolą państwo, że w tym jednym wypadku rząd skieruje pytanie pod adresem Sejmu. Czy służby Sejmu RP miały okazję kontaktowania się ze służbami parlamentów pozostałych 12 krajów kandydujących do Unii Europejskiej, aby dowiedzieć się, czy w tamtych parlamentach rozważana jest myśl o zajęciu oficjalnego stanowiska wobec wypowiedzi prasowej przewodniczącego Komisji Europejskiej w Skopje? Byłoby - być może - nie do końca właściwe, gdyby jedynie parlament polski miał się ustosunkowywać w sytuacji, w której wypowiedź, i to prasowa, dotyczyła wszystkich krajów kandydujących, i była - w naszej ocenie - kierowana do państw tzw. grupy wileńskiej oraz odnosiła się nie tylko do członkostwa w Unii, ale również do członkostwa w NATO, ponieważ część krajów grupy wileńskiej jest na drodze do członkostwa w NATO.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#AntoniMacierewicz">Pan minister zapewne zna sprawę szerzej, tylko nie uznał za stosowne przedstawić nam tego. W tekście AFP o NATO nie ma ani słowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#ZbyszekZaborowski">Myślę, panie ministrze, że to MSZ powinno nas poinformować o sytuacji. Pan minister zadał pytanie być może pod adresem Kancelarii Sejmu. Myślę, że po to mamy dyplomację za granicą, żeby nas poinformowała, czy były jakieś reakcje na wypowiedź Romano Prodiego. Dobrze byłoby wiedzieć, co naprawdę powiedział Romano Prodi, bo na razie sprzeczamy się co do tłumaczenia. W tej sytuacji proponuję kolejny raz odłożyć sprawę, bo w dalszym ciągu nie wiemy, o czym mówimy.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#AntoniMacierewicz">Obowiązkiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych jest dostarczenie nam tekstu, nad którym dyskutujemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#JanChaładaj">Różnica między wypowiedzią prezydenta Chiraca a przewodniczącego Romano Prodiego polega na tym, że wypowiedź Chiraca była upowszechniona i pewna w swoim tłumaczeniu, natomiast w przypadku wypowiedzi Prodiego dysponujemy niepewną interpretacją jednej agencji. Notabene Francuzi nie słyną z miłości do jęz. angielskiego, w związku z powyższym można podejrzewać, że było to celowe albo złośliwe przeinaczenie, niepotwierdzone w innych doniesieniach, o których mówił minister Jan Truszczyński na poprzednim posiedzeniu Komisji. Rzeczywiście nie słyszeliśmy, żeby inne parlamenty wypowiadały się na ten temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#MarianPiłka">Pragnę wyrazić swoje zdumienie wypowiedzią ministra Jana Truszczyńskiego, który zrzucił odpowiedzialność na służby sejmowe, a to MSZ jest odpowiedzialne za pozyskanie informacji w tej sprawie. Z tej wypowiedzi wynika, że Polska będzie uzależniała swoje stanowisko w tej kwestii od niektórych państw, które są bardzo małe. Jak wiadomo, Polska stanowi około połowy potencjału demograficzno-ekonomicznego wszystkich krajów, które przystępują do Unii Europejskiej i w związku z tym nie należy uzależniać stanowiska Polski od stanowiska Estonii, Łotwy czy Malty. Myślę, że nie należy sprowadzać Polski do tego poziomu, który zaproponował minister Jan Truszczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#JanChaładaj">Myślę, że pan poseł źle odebrał wystąpienie ministra Jana Truszczyńskiego. Po raz pierwszy wstępujemy do Unii Europejskiej i podejmujemy tego typu przedsięwzięcie, w związku z tym wymiana doświadczeń pomiędzy krajami, które uczestniczą w procesie akcesji wcale nie należy do błędnych czy uwłaczających naszej godności. Żadna z reakcji nie jest do końca uprawniona, bo nie mamy w tej sprawie doświadczeń. Tak zrozumiałem wystąpienie pana ministra i podejrzewanie go o deprecjację pozycji Polski wydaje mi się nieuzasadnione. Domyślam się, że była to prowokacja intelektualna ze strony pana posła. Chciałbym zaproponować Komisji, aby w celu zdobycia potwierdzenia tego tłumaczenia w innych źródłach, w tym również parlamentarnych, jeżeli taka jest wola MSZ, przełożyć tę sprawę na następne posiedzenie Komisji, ponieważ nic nowego nie wydarzyło nie wydarzyło się w tej sprawie od poprzedniego posiedzenia, gdy nie byliśmy w stanie podjąć decyzji.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#JanTruszczyński">Pragnę przedstawić jedno zastrzeżenie - jak wspomniałem, w archiwach Komisji Europejskiej nie ma śladu nagrania z konferencji prasowej przewodniczącego Romano Prodiego. W związku z tym poszukiwanie tekstu musi zakończyć się fiaskiem. Tego tekstu po prostu nie ma. Można jedynie bazować na doniesieniach poszczególnych agencji prasowych i dokonywać egzegezy oraz analizy porównawczej tekstów podanych przez rozmaite agencje. Na poprzednim naszym spotkaniu wspominałem, że jedna z agencji anglojęzycznych - a przypominam, że wypowiedź była wygłoszona w jęz. angielskim - zawierała sformułowanie „bear in mind”, czyli „powinny uwzględniać”, „powinny pamiętać”, „brać pod uwagę”. To, jak się wydaje, oryginalny tekst wygłoszonej wypowiedzi. Jak się wydaje się, ponieważ nie mamy taśmy ani kopii taśmy, która potwierdzałaby to z całą pewnością.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#AntoniMacierewicz">Istnieją służby przewodniczącego Romano Prodiego, działa jego sekretariat. Prosiłbym, żeby MSZ nie ograniczyło się w swoich działaniach do zwracania się do osób, które zajmują się nagraniami, do techników, lecz zwróciło się bezpośrednio do sekretariatu przewodniczącego Romano Prodiego. Jeżeli MSZ dysponuje tekstami innych agencji prasowych, i to w jęz. angielskim, to prosiłbym pana przewodniczącego, żeby zobligował pana ministra, aby takie teksty zostały dostarczone. Od zgłoszenia wniosku minęły 3 tygodnie. Od ostatniego posiedzenia Komisji minęły 2 tygodnie. Wówczas pan minister mówił, że istnieje tekst w jęz. angielskim, a do tej pory go nie otrzymaliśmy. Oczywiście, mamy wszyscy zaufanie do pana ministra, ale lepiej by było, gdybyśmy dysponowali tym tekstem.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#JanChaładaj">Proponuję, żebyśmy odłożyli tę sprawę do następnego posiedzenia Komisji. Prosimy o dostarczenie na piśmie innych tłumaczeń dostępnych Ministerstwu Spraw Zagranicznych. Nie słyszę sprzeciwu ze strony członków Komisji, zatem stwierdzam, że Komisja przyjęła tę propozycję. Ponieważ mamy tylko 20 minut do zakończenia prac Komisji, chciałbym zastanowić się wraz z państwem, czy temat „Promocja Polski w krajach Unii Europejskiej” moglibyśmy przełożyć na inny termin. Czy nie ma głosów przeciwnych w tej sprawie? Nie ma sprzeciwu. Proponuję również, abyśmy oba zawiadomienia Prezesa Rady Ministrów przewidziane do rozpatrzenia w oddzielnych punktach omówili łącznie, ponieważ dotyczą tych samych umów o zwalczaniu przestępczości zorganizowanej. Nie słyszę sprzeciwu. Przechodzimy zatem do pkt IV i V porządku dziennego, które obejmują rozpatrzenie zawiadomień Prezesa Rady Ministrów o zamiarze przedstawienia Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej do ratyfikacji, bez zgody wyrażonej w ustawie: 1. Porozumienia między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Kazachstanu o współpracy w zakresie zwalczania przestępczości zorganizowanej i innych rodzajów przestępstw, podpisanej w Warszawie dnia 24 maja 2002 r., 2. Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Ukrainy o współpracy w zakresie zwalczania przestępczości zorganizowanej, podpisanej w Kijowie dnia 3 marca 1999 r. Czy po analizie tekstów są jakieś uwagi ze strony państwa posłów?</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#MaciejGiertych">Rozumiem, że na obecnym etapie już niemożliwe jest wprowadzenie dodatkowych treści do umowy z Ukrainą, ale zwracam uwagę, że w tekście brakuje bardzo ważnego tematu, jakim jest sprawa handlu kobietami, zorganizowanej prostytucji. Problematyka ta została uwzględniona w tekście porozumienia z Kazachstanem, natomiast jest pominięta w umowie z Ukrainą. Czy jest to celowe pominięcie? Czy są jakieś trudności, żeby tę sprawę ująć w umowie?</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#BogusławZaleski">Wymieniona umowa została podpisana w Kijowie 3 marca 1999 r. i czeka na ratyfikację. Poszerzanie jej o nowe treści jest po prostu niemożliwe. Należałoby rozpocząć ponownie cały proces negocjacji ze stroną ukraińską i prawdopodobnie trwałoby to kolejne 13 lat. W związku z powyższym propozycja MSZ jest taka, żeby Komisja wyraziła zgodę na ratyfikację umów przez prezydenta. Potem można tę umowę poprawiać. Wnoszę o zaakceptowanie formuły umowy, która już została wynegocjowana ze stroną ukraińską. Chciałbym zwrócić uwagę na to, co już zostało zrobione. Otóż w umowie ustalono zakres i formy: a. udzielania wzajemnej pomocy przy zwalczaniu przestępczości w ogóle, należy zatem rozumieć, że narkotykowej również, b. zawierania porozumień technicznych między właściwymi organami oraz wymianę oficerów łącznikowych, c. ochrony danych osobowych oraz ochrony informacji niejawnych, d. współpracy w dziedzinie szkolenia, doskonalenia zawodowego oraz współpracy naukowo-technicznej. Zakres tej umowy i tak jest ogromny. Uzupełnienie jej będzie dużo łatwiejsze niż rozpoczynanie procesu negocjacji od początku, ponieważ otwarcie negocjacji powoduje próbę zmiany dużo większej liczby punktów niż to, co już jest ustalone. Zatem wnoszę o wyrażenie przez państwa zgody na ratyfikację na podstawie art. 89 ust. 2 konstytucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#JanChaładaj">Czy są jakieś zastrzeżenia ze strony członków Komisji? Nikt się nie zgłasza, zatem stwierdzam, że Komisja potwierdziła trafność trybu ratyfikacji porozumienia z Kazachstanem oraz umowy z Ukrainą. Czy w sprawach różnych ktoś z państwa posłów chciałby się wypowiedzieć? Nie ma zgłoszeń. Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>