text_structure.xml
114 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#WiesławWalendziak">Otwieram posiedzenie Komisji Skarbu Państwa. Dzisiejszy porządek obrad obejmuje dwa punkty. Proponuję zamianę kolejności ich rozpatrywania. Najpierw rozpatrzymy dezyderat nr 11, a następnie informację NIK. W sprawie dezyderatu odbyło się już jedno posiedzenie Komisji. Został wówczas powołany zespół pod przewodnictwem posła Andrzeja Aumillera, który w dezyderacie zawarł uwagi Komisji adresowane do rządu. Minister Józef Woźniakowski poprosił o rozpoczęcie posiedzenia od drugiego punktu. Przystępujemy do głosowania. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja przyjęła wniosek, aby zamienić kolejność rozpatrywanych punktów dzisiejszego porządku obrad. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła powyższy sposób procedowania. Przystępujemy do rozpatrzenia dezyderatu nr 11. Został państwu dostarczony jego projekt. W sprawie dokapitalizowania Krajowej Spółki Cukrowej SA decyzja należy oczywiście do rządu. Obecna sytuacja jest jednak taka, że bez tego dokapitalizowania spółka ta może upaść. Zwracamy się z prośbą o wyjaśnienie, co jest rozumiane przez praktyki, które ocierają się o zmowę monopolistyczną. Państwo posiada odpowiednie instytucje, żeby zająć się tą kwestią.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#GrzegorzGruszka">Proponuję, aby w trzecim akapicie słowa „Komisja uważa, że wciąż jeszcze istnieje realna szansa na uczynienie z niej zdrowego organizmu gospodarczego” zamienić na „Komisja uważa, że trzeba zrobić wszystko, aby spółka ta była zdrowym organizmem gospodarczym”.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WiesławWalendziak">Nie mamy jednak stuprocentowej pewności, że tak się stanie. Na to pytanie powinien odpowiedzieć rząd. Dotychczasowy zapis wydaje mi się lepszym rozwiązaniem.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejAumiller">Istnieje realne zagrożenie ogłoszenia upadłości tej spółki. Rząd wskazał, że są wykonywane pewne ruchy naprawcze, jednak bez dokapitalizowania spółka ta będzie balansowała na granicy upadłości i zdolności kredytowej. Kiedy podjęliśmy decyzję o utworzeniu Krajowej Spółki Cukrowej SA, spółka ta nie otrzymała nic oprócz dobrze i źle funkcjonujących cukrowni. Część z tych cukrowni powinna była być zamknięta. Program restrukturyzacji wymaga dofinansowania. Dopiero wówczas możemy mówić o dobrej przyszłości tej spółki.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WiesławWalendziak">Uważam, że dotychczas zaproponowany zapis jest bliższy prawdy.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#GrzegorzGruszka">Nie upieram się przy swoim wniosku. Wydaje mi się jednak, że dezyderat nie powinien zawierać stwierdzeń opisowych, lecz bardziej stanowcze.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WiesławWalendziak">Mówimy jednak o realnej szansie na uczynienie z tej spółki zdrowego organizmu, ale pod pewnymi warunkami wymienionymi w dezyderacie. Do tej pory istniała groźba ogłoszenia jej upadłości. Dezyderat powinien oddawać pogląd całej Komisji i tak został zredagowany.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MałgorzataOstrowska">Uważam, że dezyderat oddaje sens dyskusji, która odbyła się na posiedzeniu Komisji. Wszystkie szczegółowe propozycje, które należy wprowadzić w życie, powinny pomóc Krajowej Spółce Cukrowej S. A.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MarekSuski">Proponuję, aby w trzecim akapicie słowa „tak na Parlamencie jak i na Radzie Ministrów ciążyć powinna szczególna odpowiedzialność za jej losy” zamienić na słowa „tak na Parlamencie jak i na Radzie Ministrów ciąży szczególna odpowiedzialność za jej losy”. Jeżeli chodzi o propozycję posła Grzegorza Gruszki, można ją zastosować jako zdanie wtrącone „wciąż jeszcze istnieje realna szansa i dlatego uważamy, że należy uczynić wszystko, żeby to zostało wykonane”. Takie sformułowanie będzie wyczerpywało obydwa aspekty sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WiesławWalendziak">Co do drugiej kwestii, dotychczasowy zapis jest jednak lepszy. Natomiast zastąpienie wyrazów „ciążyć powinna” wyrazem „ciąży” jest słuszne. Przystępujemy do głosowania. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja przyjęła dezyderat nr 11 do Prezesa Rady Ministrów w sprawie Krajowej Spółki Cukrowej SA wraz z poprawką redakcyjną. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła dezyderat nr 11 do Prezesa Rady Ministrów w sprawie Krajowej Spółki Cukrowej SA wraz z poprawką redakcyjną. Dziękuję posłom Andrzejowi Aumillerowi, Bogdanowi Pękowi i Czesławowi Pogodzie oraz ekspertowi Komisji Janowi Wyrowińskiemu za przygotowanie projektu dezyderatu. Dziękuję również panu Józefowi Woźniakowskiemu, którego opinie merytoryczne poznaliśmy na poprzednim posiedzeniu. Rozumiem, że teraz będzie się pan zastanawiał jaki projekt odpowiedzi przygotować na ręce prezesa Rady Ministrów. Zostanie także uruchomiona procedura uzgadniania między resortami miarodajnej odpowiedzi dla Komisji Skarbu Państwa. Przystępujemy do rozpatrzenia punktu pierwszego dzisiejszego posiedzenia. Historia omawianej kontroli ma kilka miesięcy. Po tym jak rząd zaprezentował Raport otwarcia z dniu 7 maja 2002 r., Komisja odbyła już dyskusję. Generalnie dotyczyła ona kwestii nadzoru właścicielskiego. Przypomnę, że w Komisji nikt nie kwestionował potrzeby przygotowania takiego Raportu. Do Komisji wpłynęło kilkanaście oświadczeń osób, które kwestionowały zawarte w Raporcie otwarcia sądy i informacje. Komisja wystąpiła więc do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie stosownej kontroli. Namawiam, aby dyskutując o dostarczonej państwu informacji mieć na uwadze jej szerszy kontekst. Wydaje mi się, że Komisja wykonała bardzo dużą pracę związaną z kwestią nadzoru właścicielskiego. Funkcjonuje kodeks dobrych praktyk na giełdzie, przeprowadziliśmy nowelizację ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, wpisując tam bardzo konkretne przepisy związane z obowiązkami informacyjnymi i trybem wyłaniania zarządu spółek, jak również obowiązkami rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa. W dużej mierze jest to nasza zasługa. Dyskusja nad Raportem otwarcia również powinna znajdować konkluzję merytoryczną. Rzecz nie jest teoretyczna. Przypominam, że Komisja Skarbu Państwa pracuje nad poselskim projektem ustawy o obowiązku informacyjnym spółek Skarbu Państwa i z udziałem Skarbu Państwa. Czeka nas również powrót do dyskusji o docelowym modelu nadzoru właścicielskiego. Rząd przygotował już pierwszy projekt dotyczący tej kwestii. Dzisiejsza dyskusja została zorganizowana w trybie dość pilnym. Wynika to jednak z wczorajszej konferencji zorganizowanej przez NIK. Ważne jest stworzenie forum do dyskusji parlamentu i rządu. Rząd nie zajął jeszcze ostatecznego stanowiska, co widać w jednostronicowej informacji ministra Piotra Czyżewskiego, w której napisał, że miał za mało czasu na ustosunkowanie się do omawianej sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#KrzysztofSzwedowski">Na wstępie chcę przeprosić za nieobecność prezesa NIK Mirosława Sekuły. W tym samym czasie odbywa się posiedzenie Kolegium NIK, któremu prezes Mirosław Sekuła przewodniczy. Najwyższa Izba Kontroli podejmując realizację zlecenia sejmowej Komisji Skarbu Państwa, przeprowadziła kontrolę w 22 podmiotach gospodarczych opisanych w rządowej informacji o sytuacji w wybranych spółkach Skarbu Państwa i przedsiębiorstwach państwowych - Raport otwarcia. Traktując sporządzenie Raportu otwarcia przez ministra skarbu państwa, jako realizację fragmentu jego zadań nadzorczych nad należącymi do państwa spółkami i przedsiębiorstwami, należało koniecznie podjąć kontrolę także w Ministerstwie Skarbu Państwa, co zostało uczynione. Cel kontroli został zrealizowany poprzez: - weryfikację informacji i danych przedstawionych w Raporcie otwarcia; - dokonanie oceny systemu zbierania i analizowania informacji o nadzorowanych podmiotach przez Ministerstwo Skarbu Państwa; - dokonanie oceny wykorzystania informacji o podmiotach gospodarczych przez ministra skarbu państwa w celu zapobiegania nieprawidłowościom; - sporządzenie oceny działań MSP związanych z przygotowaniem Raportu otwarcia i jego wykorzystaniem w realizacji nadzoru właścicielskiego. Przedstawię teraz najważniejsze ustalenia przeprowadzonej kontroli. W opinii NIK sytuacja większości podmiotów objętych Raportem otwarcia była niekorzystna. Idea publikacji raportów prezentujących stan spółek Skarbu Państwa i przedsiębiorstw państwowych jest celowa pod warunkiem ich rzetelności i profesjonalizmu. Przygotowana przez MSP informacja o sytuacji w wybranych spółkach Skarbu Państwa i przedsiębiorstwach państwowych Raport otwarcia z dnia 7 maja 2002 r., została przygotowana w sposób nierzetelny. Raport powstał jako kompilacja dokumentów, bilansów otwarcia nadesłanych do Gabinetu Politycznego ministra skarbu państwa przez zarządy spółek i przedsiębiorstw, które wzięły udział w spotkaniu Prezesa Rady Ministrów w dniu 28 lutego 2002 r. Podczas tworzenia raportu w Gabinecie Politycznym MSP nie konsultowano jego zapisu z departamentami Ministerstwa odpowiedzialnymi za nadzór właścicielski oraz prowadzenie prac analityczno-prognostycznych. O braku przejrzystości towarzyszącemu Raportowi otwarcia świadczyły pojawiające się i znikające w trakcie kontroli dokumenty związane z jego przygotowaniem. Otrzymaliśmy wyjaśnienia od aktualnego szefa tego gabinetu, że niektóre bilanse otwarcia nie zachowały się w oryginale, lecz w kopii NIK. Nie pozostało więc nic innego, jak skierować zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przeciwko dokumentom. Nie byliśmy w stanie posunąć się w tej sprawie dalej dysponując naszymi instrumentami kontrolnymi. Podczas kontroli w 22 spółkach Skarbu Państwa i przedsiębiorstwach państwowych objętych Raportem otwarcia stwierdzono: - w 18 podmiotach na 22 skontrolowane stan faktyczny w różnym stopniu był odmienny od przedstawionego w Raporcie otwarcia; - w 16 podmiotach na 22 skontrolowane stwierdzono pominięcie przez Raport zewnętrznych uwarunkowań gospodarowania oraz destabilizację wynikającą z częstych zmian kierownictw podmiotów gospodarczych; - w 10 podmiotach na 22 skontrolowane pominięto istotne informacje dotyczące pozytywnych efektów gospodarowania, bądź dobrej kondycji finansowej podmiotów; - w 7 podmiotach na 22 skontrolowane przypisano w Raporcie otwarcia odpowiedzialność za nieprawidłowości niewłaściwym osobom; - w 18 podmiotach na 22 skontrolowane kontrolerzy NIK dokonali dodatkowych ustaleń, w wyniku których uzupełnili i doprecyzowali Raport otwarcia; - w 8 podmiotach na 22 skontrolowane stwierdzono kontynuowanie przez zarządy spółek działań, które poprzednio zostały skrytykowane w Raporcie otwarcia; - w 6 podmiotach na 22 skontrolowane kontrolerzy NIK ujawnili dalsze nieprawidłowości, do których doszło w okresie objętym w Raporcie otwarcia. Potwierdzając część nieprawidłowości przedstawionych w Raporcie otwarcia i dokonując dalszych ustaleń w tym względzie, NIK wychodzi z założenia, że odpowiedzialność za ich powstanie ponosi również minister skarbu państwa. Pełniąc bowiem nadzór właścicielski nad należącymi w całości lub w części do Skarbu Państwa podmiotami gospodarczymi, kolejni ministrowie tolerowali nieskuteczność działań w tej dziedzinie podejmowanych przez podległe sobie departamenty, a także formalizm i powierzchowność tego nadzoru. Charakterystyczne, że spośród podmiotów opisanych w Raporcie otwarcia jedynie ZELMER SA działający w formie przedsiębiorstwa państwowego, był przedmiotem zainteresowania służby kontrolnej MSP. Wnioski wynikające z kontroli wewnętrznej MSP dotyczącej zagadnień związanych z nadzorem właścicielskim nie były realizowane. Podobny los spotkał wnioski zawarte w całym Raporcie otwarcia. Po opublikowaniu tego dokumentu do tej pory kolejni ministrowie Skarbu Państwa nie podjęli decyzji mających usprawnić system nadzoru właścicielskiego. Prezentowany na posiedzeniu sejmowej Komisji Skarbu Państwa projekt „Docelowy model nadzoru właścicielskiego nad spółkami z udziałem Skarbu Państwa” nie przybrał charakteru dokumentu obowiązującego.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#KrzysztofSzwedowski">Pozytywne działania MSP zmierzające do ujednolicenia zasad nadzoru w Ministerstwie i poprawy jego koordynacji, a także zmiana zasad wyłaniania członków zarządu i rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa, nie były na tyle znaczące zdaniem NIK, żeby doprowadzić do pełnego zastosowania kryteriów obiektywizmu i profesjonalizmu w obsadzaniu przez władze państwowe organizmów gospodarczych. Ustalenia kontroli posłużyły NIK, jako podstawa do sformułowania wniosków pokontrolnych zawierających następujące postulaty: - podjęcie przez Radę Ministrów prac nad stworzeniem skutecznych mechanizmów zapewniających profesjonalizm kadry kierowniczej w spółkach Skarbu Państwa i przedsiębiorstwach państwowych; - stosowanie obiektywnych kryteriów przy podejmowaniu decyzji personalnych wobec członków zarządu spółek i przedsiębiorstw; - kontynuowanie publikacji rządowych raportów dotyczących sytuacji w spółkach Skarbu Państwa i przedsiębiorstwach państwowych, jednakże pod warunkiem zapewnienia ich rzetelności i obiektywizmu; - kontynuowanie przez ministra skarbu państwa prac nad wdrożeniem efektywnego systemu nadzoru właścicielskiego; - dokonanie przez ministra skarbu państwa analizy ekonomiczno-prawnej w odniesieniu do aktualnie funkcjonujących spółek zależnych od spółek Skarbu Państwa ze szczególnym uwzględnieniem problemu ograniczonych możliwości nadzoru nad spółkami zależnymi. Jako niedopuszczalne NIK ocenia przeszkody, jakie mnożono przed kontrolerami w trakcie postępowania kontrolnego. Żądane dokumenty przekazywano z opóźnieniem, miały także miejsce przypadki unikania składania wyjaśnień oraz składania wyjaśnień skrótowych. Niepokojąca jest również tendencja w działaniach MSP zmierzająca do odmowy wymiany argumentów z NIK w przewidzianej ustawowo drodze procedury odwoławczej. Próbowano ją zastąpić dyskursem o charakterze politycznym. Próba niedopuszczenia do kontroli miała miejsce również w jednej z największych polskich spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa KGHM Polska Miedź SA, w spółce, w której kontrolerzy NIK ujawniali w przeszłości i obecnie poważne nieprawidłowości. Te nieprawidłowości zajmują w naszej informacji dużo miejsca. Wydaje się, że nie bez powodu kontrolerzy NIK nie byli tam mile widzianymi gośćmi, zarówno przez ten zarząd, który współtworzył Raport otwarcia, jak i ten, który został w nim skrytykowany. Zarówno to działanie, jak i szereg innych kroków ze strony sprawujących władzę przedstawicieli parlamentu i rządu podjętych wobec NIK na zasadzie retorsji, zmusiło prezesa NIK do przedstawienia niektórych aspektów kontroli Raportu otwarcia podczas debaty sejmowej w dniu 3 października 2003 r. Niedobra atmosfera wokół Raportu otwarcia i towarzyszącym mu emocjom politycznym, nie zwolniły NIK z powinności wykonania swojego ustawowego obowiązku. W dokumencie, który państwu prezentujemy staraliśmy się przywrócić właściwe proporcje problemom państwowego sektora gospodarki i nadzorującego go rządu, by wypracować konstruktywne wnioski płynące z ubiegłorocznego Raportu otwarcia. Zostałem upoważniony przez prezesa Mirosława Sekułę do odczytania listu skierowanego przez pana prezesa do posła Wiesława Kaczmarka. „Pan Wiesław Kaczmarek, poseł na Sejm RP. Szanowny Panie Pośle, Nawiązując do pana wczorajszych publicznych wypowiedzi, dotyczących informacji o wynikach kontroli NIK w podmiotach gospodarczych opisanych w rządowym Raporcie otwarcia z dnia 7 maja 2002 r., cytat za Onet. pl: „Gdyby było tak, jak piszą panowie z NIK, to ich raport byłby przyjęty przez Kolegium NIK. Kolegium dwukrotnie się tą sprawą zajmowało i nie zajęło stanowiska”, apeluję do pana o sprostowanie tych nieprawdziwych informacji. Kolegium NIK na mój wniosek opiniowało projekt informacji o wynikach kontroli w podmiotach gospodarczych opisanych w rządowym Raporcie otwarcia z dnia 7 maja 2002 r. Kolegium NIK zajmowało się tą sprawą na dwóch posiedzeniach w dniach 22 października 2003 r. i 5 listopada 2003 r. Konkluzja była następująca: „Kolegium NIK zapoznało się i rozpatrzyło informację o wynikach kontroli w podmiotach gospodarczych opisanych w rządowym Raporcie otwarcia z dnia 7 maja 2002 r. Członkowie Kolegium zgłosili uwagi, przeprowadzili dyskusję i przyjęli informację o wynikach kontroli w podmiotach gospodarczych opisanych w rządowym Raporcie otwarcia z dnia 7 maja 2002 r. do wiadomości”. Powyższa konkluzja została przyjęta przez Kolegium NIK jednomyślnie. Z poważaniem, Prezes NIK Mirosław Sekuła”.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PawełBanaś">Powiem kilka słów na temat organizacji przebiegu samej kontroli oraz konkluzji systemowych wynikających z naszej dotychczasowej pracy nad tym tematem. Podstawą kontroli było jej zlecenie z dnia 4 czerwca 2002 r. Przygotowując się do pracy nad tą kontrolą przeanalizowaliśmy dyskusję, jaka miała miejsce przed podjęciem przez Komisję uchwały, aby możliwie w pełni zrealizować potrzeby informacyjne Komisji. Oczywiście wzięliśmy pod uwagę własną wiedzę i doświadczenia w tej dziedzinie. Temat nadzoru właścicielskiego nie jest tematem nowym. Niezależnie od osób zajmujących stanowisko ministra skarbu państwa, czy wcześniej ministra przekształceń własnościowych, od lat trwa dyskusja między NIK a rządem na temat nadzoru właścicielskiego, na temat potrzeby i możliwości jego skuteczniejszego sprawowania. W dużym uproszczeniu, dyskusja ta przebiega w ten sposób, że NIK twierdzi, iż należy nadzór właścicielski prowadzić skuteczniej, a minister odpowiada, że skuteczniej prowadzić się go nie da. W tym sensie Raport otwarcia, jako dokument o wyjątkowym charakterze, był interesującym wydarzeniem pod względem merytorycznym. NIK brała oczywiście pod uwagę swoje możliwości organizacyjne. Zlecenia są bezwarunkowe, co oznacza, że NIK ma obowiązek je zrealizować. W tym przypadku było to zlecenie kontroli o charakterze pilnym i doraźnym. Musieliśmy zebrać swoje siły w celu wykonania tego dość szybko. W momencie, w którym Raport został opublikowany i omówiony, wielu informacji nie mieliśmy. Chodzi o informacje szczegółowe dotyczące sposobu powstawania Raportu i osób odpowiedzialnych za jego powstanie. Ideą naczelną kontroli miał być nadzór właścicielski. Rozpoczęliśmy więc kontrolę w Ministerstwie Skarbu Państwa i tam zbieraliśmy dane. W miarę ich uzyskiwania rozpoczynaliśmy kontrole w poszczególnych jednostkach. Kontrola została przeprowadzona w 22 podmiotach opisanych w Raporcie otwarcia. Wykorzystaliśmy kontrole będące już w toku. Jedna z nich dotyczyła Uzdrowiska Krynica Żegiestów SA, a druga Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa S. A. Obok problematyki nadzoru właścicielskiego uznaliśmy, że niezbędne jest zweryfikowanie danych zawartych w Raporcie otwarcia. Na ten temat toczyła się dyskusja w Komisji i tego dotyczyły wątpliwości zgłaszane przez przedstawicieli poprzednich zarządów oraz przez część członków Komisji. Kontrolą objęliśmy także samą procedurę przygotowania Raportu otwarcia, z tego względu, że debata w Komisji Skarbu Państwa wskazywała, że nie ma jasności co do podstawowej sprawy, czy te raporty będą kontynuowane. W samym Raporcie minister skarbu państwa zapowiedział, że sam raport jest dokumentem wstępnym i będzie kontynuowany poprzez raport pełny, oparty na sprawozdaniach finansowych i pełnej dokumentacji. To jednak jednoznacznie nie wynikało z dyskusji przeprowadzonej na posiedzeniu Komisji. Była tam bowiem mowa także o tym, że należy kontynuować raporty o ostrym charakterze; były również głosy, że raport w ogóle nie powinien być kontynuowany w tej postaci. Rozmawiano także o problemach metodycznych związanych z konstruowaniem Raportu otwarcia.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#PawełBanaś">Na podstawie wszystkich zebranych danych powstała tematyka kontroli. Była ona aktualizowana w miarę uzyskiwania danych w Ministerstwie Skarbu Państwa. Zgodnie z procedurami w poszczególnych jednostkach powstały protokoły, a do ich kierowników wysłano wystąpienia. Część z podmiotów kontrolowanych skorzystała z możliwości procedury odwoławczej dotyczącej Raportu otwarcia i wystąpień. Jest to procedura najbardziej czasochłonna w naszej pracy, lecz pozwala na weryfikację danych, szczególnie wtedy gdy kontrolowany podchodzi do niej rzetelnie, tzn. wskazuje nam popełnione błędy. Wówczas powstaje możliwość odniesienia się do tych błędów i ich sprostowania, bądź utwierdzenia się w tym, że nasze ustalenia są prawidłowe. W lipcu 2003 r. gotowy był pierwszy projekt informacji rozpatrywanej dzisiaj przez Komisję. Od pierwszego projektu do ostatniej wersji minął pewien czas. Informacja była wielokrotnie opiniowana przez departamenty, doradców prezesa i kierownictwo NIK. Pod koniec prac odbywały się posiedzenia Kolegium NIK, które opiniowało ten tekst. Nasze obserwacje dotyczą w znacznej mierze problemów gospodarności, rzetelności i organizacji nadzoru właścicielskiego. Poza listą ustaleń w poszczególnych spółkach, celem informacji było kontynuowanie dyskusji na temat naczelnego problemu, czyli funkcjonowania sektora państwowego w gospodarce i nadzoru właścicielskiego. Sprawy najbardziej bulwersujące związane z naruszeniem prawa znalazły się w prokuraturze. Na dzień 31 października 2003 r. w związku z Raportem otwarcia, 31 spraw skierowano do prokuratury. Na podstawie 10 z nich prokuratura przekazała do sądu akty oskarżenia, 11 było w toku, a 10 umorzono lub po wstępnym postępowaniu odmówiono ich wszczęcia. 5 spraw zostało przekazanych do prokuratury przez NIK po przeprowadzonej kontroli. Jeśli chodzi o ustalenia finansowe, mieszczą się one w trzech zasadniczych grupach. Na podstawie naszych ustaleń uszczuplenia finansowe wyniosły około 116 mln zł. W wyniku operacji KGHM Polska Miedź SA w Kongu uszczuplenia finansowe wyniosły około 237 mln zł. Uważamy, że około 70 mln zł jest do odzyskania i w tej sprawie wystąpiliśmy do właściwych podmiotów. Naszym zdaniem niewątpliwie należy zwrócić uwagę, w związku z Raportem otwarcia i naszą informacją, na problem polityki kadrowej w spółkach należących do Skarbu Państwa i przedsiębiorstwach państwowych. Mechanizm obecnie funkcjonujący jest zły. Zakłada on bowiem, że kierownictwa i zarządy omawianych podmiotów liczą się z tym, że wraz ze zmianą układu popierającego ich, nieodwołalnie będą musieli odejść, co jest dla polskiej gospodarki sytuacją niedobrą. Wszystko wskazuje na to, że ten dość duży sektor będzie funkcjonować jeszcze przez kilka lat. NIK uważa, że na tę sprawę należy zwrócić uwagę. Szczególnej przejrzystości wymagają dwa kluczowe momenty związane z obsadą stanowisk. Samo ich obsadzanie, choć tu już wiele dobrego zrobiono, również po opublikowaniu Raportu otwarcia. Nadal jednak kwestia doboru kandydatów, ich przygotowanie oraz informacja publiczna na temat ich profesjonalizmu, jest niewystarczające. NIK w pierwszym wniosku wskazuje, że warto się zastanowić nad mechanizmem odwoływania zarządu, szczególnie w sytuacji, gdy jest realizowany plan strategiczny.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#PawełBanaś">Wówczas odwołanie powinno być dobrze umotywowane. Kolejnym problemem jest sprawa spółek zależnych od spółek należących do Skarbu Państwa. Znana powszechnie jest sprawa sporów personalnych związanych ze spółką PZU SA i PZU Życie SA. Ta druga spółka niemal w całości należy do PZU SA. W sektorze prywatnym sytuacja, w której właściciel nie ma wpływu na obsadę kadrową spółki zależnej, jest znacznie trudniejsza do pomyślenia. W sektorze państwowym taka sytuacja jest jednak możliwa i zdarza się. Stwierdziliśmy to w przypadku PZU SA, jak również spółki Totalizator Sportowy Sp. z o. o. NIK będzie kontynuowała w tej sprawie badania. Interesującym problemem jest kwestia udziałów mniejszościowych Skarbu Państwa w poszczególnych spółkach. Obecnie media mówiły o tzw. „resztówkach”, które pozostały jako produkt uboczny masowej prywatyzacji. NIK uważa, że szczególną uwagę powinien budzić przykład KGHM Polska Miedź SA, gdzie Skarb Państwa posiada pakiet mniejszościowy, ale kontrolny. To, że jest to pakiet mniejszościowy, pozwoliło prezesowi KGHM szukać uzasadnienia dla ograniczenia możliwości kontrolnych państwa. To powinno być brane pod uwagę w przypadku nakładania obowiązków sprawozdawczych na spółki. Ostatnią kwestią poruszaną w Raporcie otwarcia jest duża dowolność dysponowania umowami, różnego rodzaju dotacjami, czymś co można nazwać sponsoringiem. Wbrew stwierdzeniom, jakie napotyka się w Raporcie otwarcia, te działania nie były niezgodne z prawem, lecz niewątpliwie były bulwersujące. Problem leży w niewłaściwym bieżącym nadzorze nad pracą poszczególnych spółek. Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której nałoży się kolejne ograniczenia na dowolność podejmowania decyzji w tej kwestii przez kierownictwa przedsiębiorstw. Te wydatki nie są poddawane regulacjom. W jakimś stopniu są one uzasadnione lub nie. Naszym zdaniem potrzebne jest zwrócenie znacznie większej uwagi ma ten problem przez osoby, które nadzorują bieżącą pracę spółek. Widzą one fakt naruszania interesu spółki poprzez jakiś wydatek i nadmierną uznaniowość. Omawiane środki były wydawane w nadmiernych ilościach i dochodziło do naruszenia podstawowej zasady dysponowania środkami państwa poprzez budżet. Nie może dochodzić do sytuacji, gdy przedsiębiorstwa zastępują państwo i administrację rządową w wydatkowaniu istotnych środków. W wyniku przeprowadzonej kontroli, poza wystąpieniami do MSP i poszczególnych jednostek objętych Raportem otwarcia, wysłaliśmy dwa wystąpienia dodatkowe. Pierwsze do ministra finansów publicznych, wskazujące na potrzebę kontroli skarbowej problemu tzw. wycieczek motywacyjnych organizowanych przez firmy ubezpieczeniowe. Wycieczki te powinny być traktowane jako rodzaj dobra przekazywanego osobom zapraszanym na wycieczki. Potwierdziliśmy ustalenia zawarte w Raporcie otwarcia, stwierdzając jednak, że już jest to zjawisko powszechne w firmach ubezpieczeniowych i traktowane jako zupełnie naturalna sytuacja. Naszym zdaniem ma to aspekt reklamowy, a zapraszane osoby otrzymują pewne dobra. Należy rozważyć tę kwestię w kategoriach kontroli skarbowej. Jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi w tej sprawie. Poinformowaliśmy również Prezesa Rady Ministrów o możliwości wystąpienia konfliktu interesów. Chodzi o prezesa Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych, którego książka była sponsorowana przez PZU SA.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#PawełBanaś">Umowa ta funkcjonowała przez jakiś czas. Już w trakcie zajmowania przez prezesa KNUiFE tego stanowiska, prezes Rady Ministrów odpowiedział prezesowi NIK, że nie widzi problemu konfliktu interesów.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AndrzejSzarawarski">Raport otwarcia kierował się określonymi celami, które naszym zdaniem zostały osiągnięte. Z satysfakcją czekaliśmy na decyzję ministra skarbu państwa, aby skierować Raport do NIK. Zawarte w nim uwagi są takiej natury, że można je potwierdzić i rozpocząć na ich podstawie określone kierunkowo działania w celu udoskonalenia systemu nadzoru nad spółkami Skarbu Państwa oraz poprawić jakość pracy rad nadzorczych i zarządów spółek Skarbu Państwa. Uchwała Komisji potwierdziła problem podjęty przez Raport i wyszła naprzeciw konkluzji, jaka w nim była zawarta. Miała dokonać zweryfikowania merytorycznej oceny informacji przekazanych przez spółki. Sposób prowadzenia kontroli i dysponowania ustaleniami nasunął bardzo wiele krytycznych uwag. Ministerstwo Skarbu Państwa przedstawiło je na posiedzeniu Komisji do Spraw Kontroli Państwowej w dniach 10–11 września 2003 r. Mimo upływu czasu wyrażone przez nas stanowisko zachowuje swoją aktualność. Minister Skarbu Państwa potwierdza, że w toku kontroli żaden z dokumentów nie został zatajony lub zniszczony. Mówiłem już o tym w dniu 3 października 2003 r., podczas debaty sejmowej poświęconej tej sprawie. Wszystkie dokumenty mam przy sobie, a ciągłe podnoszenie tego tematu uważam za nietakt. W trakcie prac kontrolnych mogły występować różnego rodzaju starcia i niedoskonałości, ale żaden dokument nie został zatajony. Wystąpiły tak kuriozalne sytuacje, jak uznanie za zatajony dokument zaproszenia na przyjęcie do banku PKO SA. Zakrawa to na kpinę i wskazuje na złą wolę. Rozdział Raportu otwarcia poświęcony PPUP „Poczta Polska” również oparty był na streszczeniu materiałów pokontrolnych NIK. Spółka ta nigdy nie sporządzała odrębnego materiału na potrzeby Raportu. Uprawnień nadzoru właścicielskiego nad PPUP „Poczta Polska” i PP „Porty Lotnicze” nie wykonuje minister skarbu państwa, lecz minister infrastruktury. Podtrzymujemy także stanowisko wyrażone na posiedzeniu Komisji do Spraw Kontroli Państwowej o naruszeniu art. 60 ust. 2 ustawy o NIK, w kwestii zawartości protokołu kontroli oraz art. 7, 10 i 64 ustawy w kwestii sposobu procedowania. Nieuzasadnione było potraktowanie przez NIK wystąpienia pokontrolnego, jako dokumentu jawnego. Pośrednio na taką konieczność wskazuje informacja zawarta na str. 177 w podrozdziale dotyczącym STOEN SA. Skutkiem tej nadmiernej informacji były przecieki danych prawnie chronionych, osobowych i tajemnic kontrolerskich. Od kilku miesięcy w mediach przetacza się fala bezkrytycznie powtarzanych plotek i półprawd. Posłowie, którzy zlecili kontrolę, dopiero teraz zapoznają się z oryginalnym dokumentem zawierającym te ustalenia. W przedłożonej informacji nie padł zarzut sfałszowania Raportu otwarcia. Słowo „fałszerstwo” nie zostało ani razu użyte w żadnym kontekście. Jest to dla MSP ważna konstatacja, która musi zostać wypowiedziana głośno i stanowczo. Wbrew powtarzanym informacjom, jakoby podczas tworzenia Raportu doszło do fałszerstwa, taki zarzut nie został sformułowany. Wyrażamy więc ubolewanie, że NIK jako jedyny prawny dysponent wiedzy zgromadzonej w toku kontroli, nie skorzystała z okazji jaką dawały kolejne konferencje prasowe, w tym ostatnia, która odbyła się w dniu 2 grudnia 2003 r., by zdementować tę krzywdzącą dla MSP i dezinformującą opinię publiczną plotkę. Odrzucamy też zarzut politycznego charakteru Raportu otwarcia oraz upolityczniania kontroli. Wszystko co czynią komisje sejmowe czy Ministerstwo ma oczywiście w swój naturalny sposób podtekst polityczny.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#AndrzejSzarawarski">Jednak konstruując Raport otwarcia staraliśmy się kierować kategoriami celowości bądź niecelowości działań, prawdą bądź nieprawdą. Zważywszy jednak, że wokół Raportu otwarcia narosło wiele nieporozumień, których dzisiejsza informacja NIK także nie prostuje, pewne kwestie wymagają przypomnienia i usystematyzowania. Raport otwarcia to syntetyczna informacja o sytuacji 22 podmiotów gospodarczych z dominującym udziałem Skarbu Państwa. Jego celem było zidentyfikowanie nieprawidłowości, niekompetencji i pobłażliwości dla zjawisk patologicznych w zarządzaniu i w nadzorze nad niektórymi podmiotami gospodarczymi w latach 1998–2001. Wbrew temu, co sugeruje informacja NIK, Raport otwarcia nigdy nie pretendował do roli materiału całościowego. W konkluzji Raportu napisano, że konieczne jest okresowe publikowanie raportów całościowych obejmujących wszystkie dokumenty. Z tym się oczywiście zgadzamy. Natomiast we wstępie do Raportu stwierdzono wyraźnie, że dokument ten powstał na podstawie informacji tych podmiotów, których zarządy zakończyły już lub znacznie zaawansowały wewnętrzne postępowania wyjaśniające albo otrzymały wyniki badań przeprowadzonych przez zewnętrznych konsultantów. Materiały te zostały streszczone i zredagowane w Raporcie, po ich ewentualnym uzupełnieniu o aktualne wyniki kontroli NIK z marca 2002 r. Niezależnie od konieczności wyeliminowania konkretnych nieprawidłowości, intencją Raportu było przede wszystkim wywołanie publicznej debaty nad modelem nadzoru właścicielskiego, jego organizacją i nad doborem kadr zarządzających spółkami Skarbu Państwa. Zostało to trafnie odczytane przez NIK i zapisane w informacji na str. 5. W informacji NIK sformułowano tezę, że obok kierownictw poszczególnych spółek i przedsiębiorstw, odpowiedzialność za nieprawidłowości w podmiotach objętych Raportem otwarcia ponosi również organ sprawujący nadzór właścicielski, a więc w zdecydowanej większości przypadków minister skarbu państwa. Ta teza znajduje szerokie rozwinięcie i udokumentowanie. Tu pojawia się ważna niekonsekwencja przedstawionej informacji. Fakt, że kontrola dotyczyła jedynie 22 podmiotów nie stanowił dla NIK przeszkody, by sformułować wnioski natury generalnej. Są to wnioski jednoznacznie negatywne. W żadnym innym dokumencie sporządzonym w kadencji obecnego rządu nie sformułowano tak miażdżącej krytyki modelu nadzoru właścicielskiego oraz działań podejmowanych na podstawie statutu, regulaminu i instrukcji wewnętrznych Ministerstwa, obowiązujących w trakcie sprawowania funkcji przez ministrów skarbu państwa poprzedniego rządu: Emila Wąsacza, Andrzeja Chronowskiego i Aldonę Kamelę-Sowińską. To również musi zostać jednoznacznie powiedziane. Takie określenia jak „nieskoordynowany nadzór”, „nieład organizacyjny” czy „nieskuteczność nadzoru właścicielskiego” użyte w informacji NIK, dotyczą okresu sprzed 2002 r. Bulwersującym jest zwłaszcza ujawniona na str. 37–40 informacja o lekceważeniu i pomijaniu ustaleń kontroli wewnętrznej w Ministerstwie Skarbu Państwa, a nawet wniosków pokontrolnych NIK z lat 1998–2001. Skalę błędów w nadzorze właścicielskim tego okresu, NIK określa jako „odbijającą się negatywnie na interesach gospodarczych państwa”. To kolejne potwierdzenie celowości sporządzenia Raportu otwarcia.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#AndrzejSzarawarski">Dzięki temu Raportowi, jego ustaleniom i rekomendacjom, możliwe było zaprojektowanie i wprowadzenie zmian w sposobie funkcjonowania Ministerstwa Skarbu Państwa, mających na celu zapobieganie patologiom ujawnionym w Raporcie. Wnioski i rekomendacje NIK zawarte w informacji są zbieżne i często tożsame z konkluzjami zawartymi w Raporcie otwarcia. Z satysfakcją przyjmujemy fakt, że z pozytywną oceną NIK spotkały się zarówno inicjatywy legislacyjne, jak również nowe rozwiązania organizacyjne wprowadzone w MSP po publikacji Raportu otwarcia. Są one wymienione i scharakteryzowane w informacji, a niektóre również rzeczowo zrecenzowane. W tym kontekście informacja NIK zawiera dwa niezrozumiałe i naszym zdaniem chybione zarzuty. Po pierwsze, że opracowanie Raportu powierzono Gabinetowi Politycznemu ministra skarbu państwa, jakoby nie miał kwalifikacji do takich prac. Po drugie, że materiałów nadesłanych przez firmy, nie przekazano departamentom nadzoru właścicielskiego w celu weryfikacji danych. Argumentacja ta zawiera sugestie, że opracowanie i weryfikację Raportu otwarcia należało przekazać w ręce tych samych osób, które sprawując w poprzednich latach nadzór właścicielski nad tymi firmami nie reagowały na błędy, nie zapobiegały powstawaniu patologii, ani ich nie wykryły. W jednym miejscu informacji NIK jednoznacznie krytykuje nadzór właścicielski, a w innym uważa, że ten sam nadzór powinien opracowywać Raport otwarcia. Taką argumentację odrzucam jako oczywisty nonsens. Raport otwarcia mógł powstać, ponieważ przy jego opracowaniu świadomie zastosowano niestandardowe procedury. Gdyby postępowano tak, jak sugeruje NIK, to Raport otwarcia nigdy by nie powstał lub miałby kształt podobny do sprawozdań pomijających patologie opisane w Raporcie. NIK popada w pewną niekonsekwencję, z jednej strony formułując zarzuty wobec Raportu otwarcia, a z drugiej pozytywnie oceniając na str. 4 zawarte w nim rekomendacje, oczekując ich realizacji. Należy więc podkreślić, że w relacji do opisanych wyżej przesłanek i celów, treść Raportu otwarcia jest wystarczająco precyzyjna, a streszczenia i uproszczenia nie miały wpływu na rzetelność tego dokumentu, zważywszy na cele, dla których został on napisany. W niektórych spółkach kontrola NIK wykryła i udokumentowała inne, niż opisywane w Raporcie otwarcia, przykłady niegospodarności. Jeżeli Raport w tym sensie jest nierzetelny, ponieważ przedstawia zbyt optymistyczny, lepszy od faktycznego, obraz rzeczywistości, to jest to nieporozumienie. Zgadzamy się, że nie wykryliśmy wszystkich błędów. Jeśli znalazły się jeszcze inne od opisywanych w Raporcie, to obraz sytuacji jest raczej gorszy niż lepszy. Ustalenia Raportu otwarcia stały się podstawą wszczęcia wielu postępowań prokuratorskich i kontroli skarbowych. Zestawienie wytoczonych postępowań karnych i efektów finansowych kontroli, zamieszczone jako załącznik do informacji, stanowi dodatkowe potwierdzenie wiarygodności Raportu, konieczności jego opracowania i prezentacji opinii publicznej. Należy podkreślić, że opracowanie Raportu polegało na połączeniu i streszczeniu materiałów nadesłanych przez firmy, co nie wymagało specjalistycznej wiedzy charakteryzującej pracowników nadzoru.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#AndrzejSzarawarski">Nie zmienia to faktu, że w toku prac nad Raportem otwarcia zdarzały się przypadki nieprawidłowego obiegu i archiwizowania dokumentów, co zostało wykazane przez NIK. W tym kontekście pojawiły się nadmierne uproszczenia i skróty, lecz nie wszystkie przytaczane zarzuty zostały potwierdzone. Jest to ryzyko, z którego zdawano sobie sprawę pisząc Raport. Dlatego sformułowano konkluzję, że wszystko co sformułowano w Raporcie musi zostać sprawdzone. Z tego powodu posłowie koalicji i opozycji jednogłośnie głosowali za powierzeniem tego zadania NIK. Efekt prac NIK nie może być uznany za satysfakcjonujący. W naszej opinii wątpliwości budzi niejednolitość metodologii. Należało oczekiwać, że zostaną sprawdzone wszystkie wątki podniesione w Raporcie otwarcia i że wszystkie spółki zostaną poddane jednakowym całościowym badaniom. Nie wiadomo dlaczego w niektórych spółkach przeprowadzono znacznie gruntowniejszą kontrolę niż w innych. Dlaczego zdarzają się pominięcia lub marginalizacja wątków podniesionych w Raporcie? Nie są znane kryteria, którymi posługiwano się streszczając wystąpienia pokontrolne poszczególnych spółek. Występują w nich liczne, a w niektórych przypadkach zasadnicze, rozbieżności pomiędzy dokumentami skierowanymi do spółek a informacją, którą otrzymała Komisja. Jedne i drugie materiały pisała NIK. Zauważalne jest wykroczenie NIK poza obszar faktów oraz wejście w sferę interpretacji i ocen. Na użytek informacji przedstawionej posłom eksponuje się zewnętrzne, niezależne od działania władz i zarządów, przyczyny słabości niektórych spółek Skarbu Państwa, takie jak kryzys azjatycki czy rosyjski, ogólne spowolnienie rozwoju gospodarki polskiej czy słabość nadzoru właścicielskiego MSP. Pomimo tej argumentacji, nie daje się zaprzeczyć oczywiście błędnym decyzjom i nadużyciom. Informacja NIK eksponuje jednak fakt nieścisłych i niedokładnych opisów zawartych w Raporcie otwarcia. Powtarzalność tych zabiegów upoważnia do stwierdzenia, że po części intencją informacji NIK było rozmycie odpowiedzialności za stwierdzone nieprawidłowości. Podam kilka bulwersujących przykładów. W przypadku firmy Bumar Waryński SA. wystąpienie pokontrolne NIK do spółki z lutego 2003 r. zawiera przykłady niekompetentnego zarządzania, błędnego prowadzenia niektórych projektów naprawczych dotyczących danych finansowych i fragmentów dotyczących programów naprawczych. Wszystko to w informacji przekazanej Komisji zostało pominięte. W Raporcie otwarcia oceniono, że stan ekonomiczny spółki jest dramatyczny, że grozi jej upadłość. W informacji NIK mimo potwierdzenia większości negatywnych zjawisk opisanych w Raporcie, nie odnajdujemy żadnego stanowiska wobec tej diagnozy. W przypadku CIECH SA wystąpienie NIK do spółki z dnia 9 grudnia 2002 r. zawiera faktografię problemów płynności finansowych i należności przeterminowanych, z którymi borykała się ta spółka. Informacja na str. 57–58 zawiera zdania, których nie ma w wystąpieniu pokontrolnym do spółki. Zdaniem NIK za sytuację w CIECH SA odpowiedzialne są dekoniunktura gospodarcza związana z kryzysem rosyjskim oraz spadek tempa rozwoju w latach 2001–2002.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#AndrzejSzarawarski">Inne przesłanki, w tym błędy w zarządzaniu, zostały całkowicie zmarginalizowane. W informacji pominięto również zawarte w wystąpieniu do spółki, a istotne dla oceny skutków kryzysu rosyjskiego, stwierdzenie „W grupie tej (chodzi o należności przeterminowane) znajdują się głównie wierzytelności związane z handlem z krajami Europy wschodniej, powstałe przed tzw. kryzysem rosyjskim”. Wykreślono także zdanie ze str. 5 wystąpienia do spółki, w którym stwierdzono, że udział procentowy zadłużenia w całkowitym zadłużeniu CIECH SA wzrastał stopniowo poczynając od 1998 r. z poziomu 70% do ponad 80% w 2002 r. Potwierdza to tezę Raportu otwarcia dotyczącą zagrożenia płynności CIECH SA. Pojawiają się za to zdania, których w wystąpieniu do spółki nie ma, a które są niezrozumiałe ze względu na kontekst czasowy, takie jak np. „Jeszcze w sierpniu 2002 r. nie przewidywano kłopotów z płynnością finansową, natomiast pojawiły się one jesienią ubiegłego roku”. Nie wiem kiedy dla NIK zaczyna się jesień, ale od sierpnia do września jest tylko jeden miesiąc. Można więc w tak krótkim czasie nie przewidzieć kłopotów z płynnością finansową firmy. Fundamentalna różnica występuje również pomiędzy wystąpieniem do spółki a informacją NIK o ocenie próby przejęcia kontroli nad CIECH SA przy udziale firmy CRESCO FINANCIAL ADVISORS Sp. z o. o. W informacji czytamy na str. 62, że „NIK krytycznie ocenia zawartą w Raporcie otwarcia niezgodną z prawdą informację o bierności Skarbu Państwa w sprawie próby przejęcia kontroli nad CIECH SA przez część kadry zarządzającej i osoby z nimi powiązane”. W wystąpieniu do spółki takiego sformułowania nie ma. Ten sam rozdział wystąpienia rozpoczyna się od słów „W opinii NIK działania władz spółki polegające na próbie wykorzystania środków pochodzących z emisji akcji CIECH SA serii C do podwyższenia kapitału akcyjnego CIECH SA były niezgodne z wolą organu właścicielskiego”. Gdzie jest więc prawda? W informacji na pierwszy plan wysuwa się krytyka sposobu prezentowania problemu w Raporcie otwarcia. Natomiast zanika aferowy wątek sprawy, o którym NIK mówi w wystąpieniu do spółki. Uwagę opinii publicznej przykuwał problem inwestycji KGHM Polska Miedź SA w Kongu. Niejako na uboczu pozostawały inne przykłady niegospodarności opisane w Raporcie otwarcia. Jest całkowicie nieuzasadnione i niezrozumiałe, dlaczego NIK pozostawiła poza kontrolą kwestie natury kryminalnej. Na str. 102 informacji zawarto niespotykaną w praktyce kontroli NIK klauzulę, że niektóre sprawy nie zostały objęte ocenami i wnioskami pokontrolnymi ze względu na ich charakter i zaangażowanie prokuratury. Jest to stanowisko sprzeczne z praktyką zastosowaną w stosunku do innych spółek. Przy okazji spółki KGHM pojawił się problem Telewizji Familijnej SA Dotyczy on także Polskich Sieci Elektroenergetycznych SA i PZU Życie SA. Inwestycja ta została omówiona w kontekście procedur decyzyjnych oraz prawidłowości tworzenia rezerw. Zapomniano jednak wspomnieć, że zarząd Telewizji Familijnej SA w listopadzie 2002 r. złożył wniosek o upadłość. W dniu 8 kwietnia 2003 r. ta upadłość została przez sąd ogłoszona. Tak więc opisywane w informacji NIK poniesione koszty - dla KGHM 52 mln zł, PSE SA 52 mln zł, PZU Życie SA 28, 4 mln zł - są w tym kontekście bezpowrotnie stracone.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#AndrzejSzarawarski">W przypadku spółki KOPEX SA informacja NIK na str. 110 wskazuje na utratę rynku rosyjskiego, jako przyczynę pogorszenia się sytuacji w tej firmie. Jednakże pominięto fragment wyjaśnienia byłego prezesa zarządu, który znajdował się w wystąpieniu do spółki. Ówczesny prezes zarządu, jako przyczyny problemów spółki związane z utratą rynku rosyjskiego, wskazywał postrzeganie spółki jako pazernego i niesolidnego pośrednika, niejasności związane z wypłatą prowizji agentowi, a także realizację kontraktów na rynku rosyjskim przez producentów bez pośrednictwa spółki KOPEX SA, co zależało od odbudowy tego rynku. Jest tam także stwierdzenie, że utrata rynku rosyjskiego wynikała z błędów w realizacji kontraktów zawieranych przez spółkę z kontrahentami rosyjskimi. Pominięcie przez NIK tego wątku, zubożyło informację o istotny głos na temat rzeczywistych przyczyn utraty rynku wschodniego. Ponadto pominięto w informacji ustalenia kontroli NIK zawarte w wystąpieniu do spółki w pkt 2.3. Dotyczyły one konieczności utworzenia wysokich rezerw w kwocie ponad 23 mln zł. Kontrola przeprowadzona w spółce nie wyjaśniała powodów, dla których utworzenie rezerw było konieczne. Informacji, które wskazują na istotne różnice w tym co NIK prezentuje w swoich wystąpieniach pokontrolnych, mógłbym przedstawić wiele w odniesieniu do innych spółek. Nie powinniśmy jednak wyliczać różnic i rozbieżności. Należy zastanowić się, jakie konkluzje powinny z tych raportów i konfliktów wynikać. Chcę powiedzieć, że rząd i Ministerstwo Skarbu Państwa wyciągnęły bardzo poważne wnioski z faktu stwierdzenia olbrzymiej słabości państwa, jeśli chodzi o nadzór właścicielski. Dokonaliśmy już stosownej zmiany, o której mówił pan przewodniczący, w zakresie zwiększenia kompetencji rad nadzorczych i w zakresie obiektywności wyłaniania zarządów. Jesteśmy w ostatniej fazie prac nad dokumentem rządowym dotyczącym zasad nadzoru właścicielskiego. Niedługo dokument ten trafi pod obrady komisji sejmowej. Chcemy, aby bardzo jasno precyzował on obowiązki MSP i wszystkich tych, którzy odpowiadają za nadzór właścicielski. W sprawie ustawowego określenia obowiązków informacyjnych spółek Skarbu Państwa zajmujemy identyczne stanowisko, jak przewodniczący Wiesław Walendziak. Pracujemy już nad dokumentem rządowym. W niedługim czasie zostanie przygotowany projekt ustawy. Jego uchwalenie przez Sejm może spowodować wprowadzenie obiegu informacji o spółkach Skarbu Państwa, co będzie stanowiło podstawę ich oceny i porównania poszczególnych spółek co do jakości zarządzania. Podkreślam, że intencją Raportu otwarcia było sprowokowanie do dyskusji na temat sprawowania nadzoru właścicielskiego i zarządzania majątkiem Skarbu Państwa. Takie wnioski zostały wyciągnięte. Chcę zaapelować o dwie rzeczy. Po pierwsze proszę zakończyć spór wokół Raportu otwarcia. Nie służy to celom dla jakich Raport został napisany, czyli udoskonaleniu nadzoru właścicielskiego. Wnioski płynące z wykonanej kontroli przez NIK i MSP są tożsame lub bardzo zbieżne. Po drugie należy wrócić do normalnych stosunków, jeśli chodzi o prace realizowane w zakresie kompetencji posiadanych przez MSP i NIK. Traktujemy NIK jako bardzo ważnego partnera. Ma ona ustawowy obowiązek wskazywać nam błędy i zaniedbania.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#AndrzejSzarawarski">Chcielibyśmy jednak widzieć w niej partnera, z którym będzie można szukać wyjścia z sytuacji uznawanych za niewłaściwe i patologiczne. W imieniu MSP deklaruję chęć współpracy w przyszłości z NIK. Chcemy, żeby ten rozdział został jak najszybciej zamknięty, co nie znaczy, że wycofujemy się z naszej krytycznej oceny danych zawartych w informacji NIK.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WiesławWalendziak">Na dzisiejsze posiedzenie został zaproszony prokurator generalny. Szkoda, że nikt nie przyszedł z Ministerstwa Sprawiedliwości. Na pierwszym posiedzeniu poświęconemu temu tematowi zapoznawaliśmy się z informacją prokuratora generalnego o wszczętych postępowaniach prokuratorskich. Warto byłoby wiedzieć, jak te postępowania przebiegają obecnie. Nie wiem czy zestawienie przygotowane przez NIK jest aktualne. Proszę odnieść się do tego.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MałgorzataOstrowska">NIK powiedziała, że Raport otwarcia jest dokumentem nierzetelnym, co próbowała w swej informacji wykazać. Chciałabym, żeby minister Andrzej Szarawarski odniósł się do innych przykładów, które są omawiane w Raporcie. Wedle mojej wiedzy jest tam szereg spraw, które można by nazwać błędami merytorycznymi i pominięciami, o których pan już mówił. Proszę o niezamykanie listy omawianych firm, a odniesienie się szczegółowo do kwestii spółek opisywanych w Raporcie, które służą jako egzemplifikacja faktu, że Raport otwarcia był nierzetelny. Z takim stanowiskiem NIK zgodzić się nie mogę, a Komisja nie może przejść obojętnie wobec takiego postawienia sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WiesławKaczmarek">Mam prośbę do posłanki Małgorzaty Ostrowskiej o niekontynuowanie tego tematu. W celu dokonania oceny rzetelności Raportu, musielibyśmy zestawić stanowiska ministra skarbu państwa przedstawione w Raporcie ze stanowiskiem prezesa NIK. Byłaby to analiza porównawcza, której nie skończylibyśmy do końca kadencji, zwłaszcza że spór nie dotyczy faktów, a przede wszystkim interpretacji. Nie wiedziałem, że prezes Krzysztof Szwedowski odgrywa rolę listonosza. Pod koniec swojego wystąpienia przedstawię list adresowany do mnie i pokażę w jaki sposób NIK spuentowała go w swojej informacji. Podejmując na prośbę premiera decyzję o sporządzeniu Raportu otwarcia nie ukrywam, że wykonywałem to ze świadomością, iż nie jest to broń jednosieczna. Każda ekipa musi liczyć się z tym, że będą oceniane jej działania. Poprzednie kierownictwo Ministerstwa Skarbu Państwa nie podjęło tego typu działań. Postanowiłem to uruchomić, tak jak w 1993 r. uruchomiłem Raport o przekształceniach własnościowych. Wydawało mi się zasadne, aby również opinia publiczna była informowana o stanie majątków zarządzanych w spółkach Skarbu Państwa. Z jednej strony miała być to ocena przeszłości, a z drugiej pewna przestroga dla osób, które podejmują się zarządzania takimi spółkami. Gabinet Polityczny ministra skarbu państwa został wybrany z bardzo prostej przyczyny. Gdybym zlecił przygotowanie Raportu pracownikom Ministerstwa Skarbu Państwa, czyli służbie cywilnej, to dziś wysłuchiwałbym zarzutów, że zaangażowałem pracowników MSP do przedsięwzięcia politycznego. Ktoś musiał to zacząć robić. Gabinet Polityczny jest po to, żeby podejmować różnego rodzaju inicjatywy, a później, jeżeli zostaną zweryfikowane jako pozytywne i celowe, wdrażać jako rozwiązanie systemowe. Nie rozumiem ustawicznego pastwienia się nad tym, że Raport przygotowali pracownicy Gabinetu Politycznego. Po to zostali powołani. Wyboru Gabinetu Politycznego dokonała świadomie, aby uniknąć wszelkiego rodzaju nierzetelnych komentarzy i opinii wobec pracowników służby cywilnej resortu. Jeśli chodzi o obecnie omawiany raport, spór ma charakter emocjonalny, polityczny, a w najmniejszym stopniu merytoryczny, co stwierdzam z przykrością. Charakterystyczne przy tej kontroli było to, że minister skarbu państwa nie wiedział, że ta kontrola w ogóle ma miejsce. Od pewnego czasu w NIK został złamany dobry obyczaj, że jeżeli są przeprowadzane kontrole dotyczące działań ministra, NIK informuje zainteresowaną o tym osobę. Raportowi otwarcia towarzyszyła wojna prasowa. Zdziwiło mnie to, że zanim doszło do zorganizowania konferencji prasowej i ustalenia konkretnych faktów, to o każdym zdarzeniu najpierw była informowana prasa. Później spotkałem się z zarzutem, że to my byliśmy źródłem przecieków. W większości tego typu działania, były wywoływane przez NIK. Odniosę się teraz do wypowiedzi prezesa Krzysztofa Szwedowskiego. Przyjęcie informacji NIK do wiadomości przez Kolegium NIK, nie oznacza wyrażenia akceptacji. Można przyjąć do wiadomości fałsz i rzetelny dokument. Nie oznacza to postawienia pod tym swojej pieczątki, czyli podjęcia uchwały popierającej. W swoich publicznych wypowiedziach stwierdzałem, że pomimo dwukrotnej dyskusji, Kolegium nie zaakceptowało tego dokumentu, a jedynie przyjęło go do wiadomości. Jest to bardzo wygodna formuła nie niosąca ze sobą żadnych zobowiązań. List prezesa NIK Mirosława Sekuły jest więc zbędny. Kolejną sprawą budzącą moje zdziwienie jest kwestia, z którą prezes Krzysztof Szwedowski pospieszył do prokuratury. Chciałby skończyć spór, że zginęły jakieś dokumenty. Te dokumenty są, a NIK na ich podstawie pracowała. Wykorzystane dokumenty powinny wrócić do nadzoru właścicielskiego, ponieważ nie ma powodu, żeby znajdowały się w Gabinecie Politycznym.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WiesławKaczmarek">Proszę nie stawiać tezy, że miały miejsce fałszerstwa, przestępstwa przeciwko dokumentom czy odtwarzanie tych dokumentów. Jeżeli pan nie wierzy, to proszę zobaczyć, jakie dokumenty ma ze sobą minister Andrzej Szarawarski. Należy przyznać się do błędu, a nie zajmować się tego typu prowokacjami. Wybór 22 spółek wziął się przede wszystkim z ich skali, chociaż nie wszystkie duże spółki zostały objęte Raportem. Wynikał również z częstotliwości wystąpień i zapytań poselskich, interpelacji i doniesień medialnych. Była to grupa spółek wybrana świadomie. W drugiej połowie roku spółki z udziałem Skarbu Państwa powinny zostać objęte raportem o stanie majątku i zarządzania. To jest zadanie podstawowe. Byłbym bardzo zobowiązany, gdyby NIK jasno określała, że chodzi o nadzór właścicielski z lat 1997–2001. Wypowiedzi publiczne są bowiem formułowane w ten sposób, że niewydolność tamtego nadzoru właścicielskiego i inne zdarzenia, są rozciągane na inne lata. Definicja „nierzetelności” jest dość trudna. Przychylam się do poglądu prezentowanego przez NIK, że nie wszystkie sprawy zostały przeprowadzone tak dokładnie, jak zostało to przedstawione przez zespół, który przygotował Raport. Raport miał na celu pokazanie pewnych tendencji i obyczajów. Nie miał ambicji wchodzenia w procedury decyzyjne. Myślę, że spełnił swoją rolę pokazania w jaki sposób spółki były zarządzane. NIK używa argumentacji uwarunkowań zewnętrznych i częstej zmiany kierownictw w firmach. To nie ja zmieniałem kierownictwa tych spółek w omawianym okresie. Wniosek z tego jest prosty, że z jakichś względów ówczesny nadzór właścicielski dokonywał wymiany kierownictwa. Wiadomo, że częste zmiany tego rodzaju prowadzą do destabilizacji firmy. Zmiany cen surowców i występowanie różnych kryzysów jest pewnym uwarunkowaniem. Jednak zgodnie z różnymi technikami zarządzania na świecie, istnieją operacje ubezpieczania się od ryzyka kursu towaru, od różnic cen towarów. W przypadku ryzyka funkcjonowania na rynku rosyjskim, istnieją inne instrumenty zabezpieczające. Zgadzam się, że miał miejsce kryzys rosyjski. Powstaje jednak pytanie, czy menadżerowie z tamtego okresu stosowali technikę ubezpieczeniową. Informacja NIK zawiera rzeczy poważne, jak również pewne złośliwości. Mam przed sobą trzy dokumenty: informację NIK, dokument, który podobno zaginął i publikację z „Rzeczpospolitej”. Przeczytam adresowany do mnie list, tak aby Komisja miała możliwość oceny, jak wygląda rzetelność pisanych przez NIK artykułów. List napisał prezes KGHM Polska Miedź SA Stanisław Speczik. „Szanowny Pan Wiesław Kaczmarek, Minister Skarbu Państwa, Szanowny Panie Ministrze, Drogi Wieśku, Przekazuję Panu powstały z inspiracji prezesa Rady Ministrów bilans zarządu Mariana Krzemińskiego z politycznego nadania AWS w KGHM Polska Miedź SA ze szczególnymi uczuciami. Wiem jak bliski jest panu Lublin i nierozerwalnie związana z tym Polska Miedź, wpisana w historię pańskiej rodziny. Umiem sobie choć w części wyobrazić emocje i refleksje, jakie może wywołać lektura bilansu, woluntaryzmu gospodarczego, szkodnictwa i pospolitego złodziejstwa, jakie miały miejsce w naszej spółce. Bulwersujący obraz tragicznych skutków politycznego zaangażowania w prowadzenie działalności gospodarczej nie znajduje żadnego usprawiedliwienia, a skala szkód nie ma sobie równych w całej 40-letniej historii naszej firmy.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#WiesławKaczmarek">Chcę zapewnić, że zarząd pod moim kierownictwem podjął energiczne kroki dla zniwelowania dramatycznych następstw rządów poprzedniej ekipy. Determinacja kadry kierowniczej i całej załogi pozwoliła nam już w pierwszych miesiącach od przejęcia odpowiedzialności za spółkę, osiągnąć znaczące efekty. Wypracowujemy zysk, kopalnia obniżyła koszt produkcji o 121$ za tonę. Przyjęliśmy strategię rozwoju na najbliższe lata, a tak naprawdę na kolejne dziesięciolecia. Polska Miedź odradza się, gromadzi siły i patrzy pomyślnie na przyszłość. Z wyrazami szacunku i przyjaźni, Stanisław Speczik”. W informacji przedstawionej przez NIK został zawarty rozdział pt. „Język Raportu otwarcia”. To co przeczytałem jest jednak dokumentem źródłowym, a nie językiem Raportu otwarcia. NIK pisze: „Niektóre materiały źródłowe sporządzone przez spółki wykazują ponadto brak obiektywizmu oraz nadmierną familiadę, w relacjach między ministrem skarbu państwa a prezesami spółek, jak np. pismo przewodnie KGHM do bilansu zarządu Mariana Krzemińskiego z politycznego nadania AWS, w którym prezes KGHM zwraca się do ministra skarbu państwa „Drogi Wieśku”.” Informacja ta ma oczywiście bardzo fundamentalne znaczenie dla rzetelności Raportu. Dorota Kołakowska z „Rzeczpospolitej” pisze w swoim artykule, który ukazał się przed konferencją NIK: „I tak np. oficjalne pismo do ministra skarbu państwa Prezes KGHM rozpoczął „Drogi Wieśku”, czytamy w raporcie NIK”. Zwracam uwagę, że list adresowany do mnie rozpoczynał się od słów „Szanowny Panie Ministrze” i nie wiem czy ma charakter familiarny. Pokazałem jedynie, że jeżeli robi się tego typu „jezuickie przekręty” w drobiazgach, to ile trzeba czasu poświęcić na znalezienie prawdziwej informacji w dużych sprawach.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KrzysztofSzwedowski">Teza, że informacja NIK o wynikach kontroli musi być tożsama z wystąpieniem pokontrolnym i protokołem pokontrolnym jest nieprawdziwa. Tak nigdy nie było. Zupełnie inny charakter ma informacja o wynikach kontroli, a inny charakter mają protokół kontroli i wystąpienie pokontrolne. Z żalem stwierdzam, że minister Andrzej Szarawarski podniósł dzisiaj szereg zarzutów natury proceduralnej. Chcę po raz kolejny przypomnieć, że minister skarbu państwa nie skorzystał z prawa złożenia zastrzeżeń odnośnie do wystąpienia pokontrolnego do Kolegium NIK. Usiłował on prowadzić debatę na temat zarzutów o charakterze formalnym na forum Komisji do Spraw Kontroli Państwowej. Nie skorzystał z prawa do zajęcia stanowiska co do treści informacji NIK, usiłując lansować tezę, która nie znajduje żadnego uzasadnienia, że informacja o wynikach kontroli musi być tożsama z treścią protokołów i wystąpień. Wymienione firmy, oprócz jednej, złożyły zastrzeżenia. Były one rozpatrywane zgodnie z procedurą. Minister skarbu państwa skorzystał tylko raz z prawa do złożenia zastrzeżenia, które złożył do protokołu kontroli. Te zastrzeżenia zostały uwzględnione. Jeżeli chodzi o kwestię zaginionych dokumentów, to w momencie, w którym kontrolerzy NIK zgłosili potrzebę dostępu do tych dokumentów, nie uzyskali ich. Przykro nam, że wśród nich istnieje również zaproszenie. Problem w tym, że dokumentów nie było. W tej sprawie nie tylko zostało złożone zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, ale prokuratura podjęła śledztwo, które jest podejmowane w przypadku uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa. Jeżeli chcemy mówić o tej sprawie w kontekście prowokacji, to musimy rozszerzyć tę opinię na stwierdzenie, że prokuratura brała i w dalszym ciągu bierze w niej udział, bo postępowanie przygotowawcze jeszcze się nie skończyło. Jeżeli chodzi o zarzut, że dwa z wymienionych podmiotów w Raporcie otwarcia nie są nadzorowane przez ministra skarbu państwa, lecz przez ministra infrastruktury, zgadzamy się z tym. Oczywiście dostrzegliśmy ten problem. Minister infrastruktury dowiedział się 7 dni temu, kiedy Rada Ministrów zajmowała się tą kwestią, że te dwie firmy znalazły się w Raporcie otwarcia. W związku z tym, że Raport był sporządzany przez ministra skarbu państwa, wszystkie uwagi odnoszące się do PPUP „Poczta Polska” i PP „Porty Lotnicze” były adresowane do ministra skarbu państwa, jako autora Raportu oraz ministra odpowiedzialnego za nadzór właścicielski w ogóle. Padały dzisiaj zarzuty dotyczące użycia pewnych sformułowań, jak „fałszerstwo raportu”. Przypominam, że sformułowanie „fałszerstwo raportu” nie jest i nigdy nie było używane przez NIK. Natomiast stan faktyczny stwierdzony w toku kontroli został przedstawiony Sejmowi i opinii publicznej. Kwesta doboru podmiotów opisanych w Raporcie otwarcia, która się kilkakrotnie pojawiała, została opisana w informacji NIK. Wspominamy, że ta informacja oparta jest na spotkaniu z premierem, które odbyło się w lutym 2002 r. Brało w nim udział 34 prezesów spółek Skarbu Państwa, z udziałem Skarbu Państwa i przedsiębiorstw państwowych. 27 nadesłało bilanse cząstkowe, a informacje jedynie 22 podmiotów zostały wykorzystane w Raporcie otwarcia.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#KrzysztofSzwedowski">5 pozostałych nie zostało wykorzystanych, ponieważ nie pasowały do przyjętej tezy, wskazywały bowiem na czynniki zewnętrzne jako przyczynę złej sytuacji ekonomicznej. Jeżeli chodzi o okres, który obejmowała kontrola i zakres osób odpowiedzialnych za dany stan rzeczy, NIK mówi o kolejnych ministrach skarbu państwa. Okres, którym zajęła się kontrola nie obejmował jedynie lat 1997–2001, lecz dotyczył okresu 1996–2002. W takim ujęciu czasowym zostały przedstawione różne informacje. Podnoszony był zarzut eksponowania czynników zewnętrznych mających wpływ na sytuację w opisywanych podmiotach. NIK nie eksponuje tych czynników. Nawet nie mówimy, że usprawiedliwiają one takie, a nie inne działania. Podkreślamy, że o czynnikach zewnętrznych często w ogóle nie wspomina się. Chodzi o takie czynniki jak kryzys rosyjski, zamach terrorystyczny z dnia 11 września 2001 r., czy mniej spektakularne, ale bardzo dotkliwe, jak klęska powodzi w 1997 r. Z wymienionych spółek do dwóch odniosę się szczegółowo. Jeśli chodzi o spółkę KGHM Polska Miedź SA, faktycznie do niektórych kwestii nie odnosiliśmy się, ponieważ zajmuje się nimi prokuratura. W sprawie spółki CIECH SA powstał zarzut, że NIK nadmiernie eksponowała czynniki zewnętrzne, które miałyby usprawiedliwiać złą sytuację w tej spółce. Zwracam uwagę, że nie tylko chodzi o czynniki zewnętrzne, lecz także o zarzut zawarty w Raporcie otwarcia dotyczący zarządu CIECH SA. Zła sytuacja w tej spółce jest wynikiem niewłaściwie obranej strategii handlowej. Tak naprawdę w dużej mierze wynika ona ze zobowiązań podjętych w 1996 r., czyli zakupu dwóch spółek: Janikowskich Zakładów Sodowych „Janikosoda” SA oraz Inowrocławskich Zakładów Chemicznych „Soda Mątwy” SA. Zła sytuacja CIECH SA w dużej części jest konsekwencją tych transakcji. Odniosę się teraz do kwestii wyboru Gabinetu Politycznego ministra skarbu państwa. Tak, jak mówił w swoim wystąpieniu dyrektor Paweł Banaś, przygotowując tematykę kontroli i jej zakres, analizowaliśmy między innymi wystąpienia, które miały miejsce na posiedzeniach Komisji Skarbu Państwa. Ówczesna sekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa Małgorzata Ostrowska mówiła, że „Dokument pod względem metodologicznym nie jest doskonały, gdyż był przygotowywany na podstawie informacji, które otrzymaliśmy od zarządów. Te informacje zostały zweryfikowane w odpowiednich departamentach Ministerstwa i nikt publicznie nie podważył ich wiarygodności”. To była podstawa do zajęcia się tą kwestią. Kolejny zarzut dotyczy nieinformowania ministra Wiesława Kaczmarka o rozpoczęciu kontroli. Taka procedura została wypracowana w Ministerstwie Skarbu Państwa. Nie o wszystkich kontrolach minister jest informowany osobiście. W żadnej innej kontroli ten argument nie był podnoszony. Istnieje procedura związana z wpisywaniem do książki kontroli. Miałem wrażenie, że ten sposób procedowania został wypracowany wspólnie z Ministerstwem Skarbu Państwa. Rozszerzenie okresu kontroli wynikało z kontroli wstępnej przeprowadzonej w Ministerstwie Skarbu Państwa. Nie dało się tego przeprowadzić inaczej, ponieważ pewne nieprawidłowości wykraczały poza okres opisany w Raporcie otwarcia, chodzi np. o spółkę CIECH SA czy inwestycję KGHM Polska Miedź SA w Kongu.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#KrzysztofSzwedowski">Ostatnia kwestia dotyczy użycia w liście do ministra Wiesława Kaczmarka sformułowania „Drogi Wieśku”. W dalszym ciągu stoimy na stanowisku, że w korespondencji urzędowej nie powinno się używać tego typu zwrotów do swojego przełożonego gdyż jest to niestosowne.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AndrzejSzarawarski">Chcę sprostować jedną rzecz. Zdziwiła mnie wypowiedź prezesa NIK, że co innego może zawierać wystąpienie pokontrolne, a co innego informacja. Art. 64 ustawy o NIK stanowi, że protokoły kontroli i wystąpienia pokontrolne stanowią podstawę do opracowywania przez NIK informacji o wynikach przeprowadzonej kontroli. Nie rozumiem tej części wystąpienia prezesa NIK, że można pominąć w informacji istotne fakty.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#KrzysztofSzwedowski">Twierdzę tylko, że informacja jest oparta na wystąpieniach pokontrolnych i protokołach. Ministerstwo Skarbu Państwa chce, żeby była identyczna. Nie jest, nigdy nie była i pewnie nigdy nie będzie identyczna z wystąpieniami pokontrolnymi i protokołami.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#MałgorzataOstrowska">Padło już wiele pytań, ale kilka należy powtórzyć. Prezes NIK ciągle mówi o zaginionych dokumentach, które zaginione nie były, co wyjaśniano wielokrotnie. Nie chcę się również odnosić do kuriozum, kiedy zaproszenie traktuje się jak dokument. Chcę natomiast odnieść się do spółki PEKAES SA. W informacji NIK nie został zbadany jeden zarzut zawarty w Raporcie otwarcia. Chodzi o zerwanie lub zamrożenie współpracy spółki z wieloletnimi partnerami biznesowymi. Można natomiast znaleźć na str. 127 oczywisty błąd merytoryczny. Stwierdza się, że „Potwierdzając nieprawidłowości w gospodarowaniu Zakładowym Funduszem Świadczeń Socjalnych sformułowano zarzut nieskuteczności nadzoru właścicielskiego ze strony Skarbu Państwa”. Takich stwierdzeń jest więcej. Nie bez powodu prosiłam ministra Andrzeja Szarawarskiego, żeby zajął się tą sprawą. Jeżeli ktoś zarzuca komuś nierzetelność, to sam powinien być rzetelny. NIK w swojej informacji rzetelna nie jest. Przyjmuje metodologię w zależności od tego, jaką tezę chce udowodnić. Moim zdaniem jest to nadużycie. Proszę o odniesienie się do tej kwestii. Dlaczego w informacji NIK zredukowano bardzo obszerny punkt 6 na str. 7–9 z wystąpienia PP „Porty Lotnicze” dotyczący nieprawidłowości umów na budowę terminali cargo. Umniejszanie tego wątku nie miało tu najmniejszego znaczenia. Jeżeli apeluje pan, abyśmy nie czynili polityki, proszę szanując się wzajemnie nie próbować naciągać różnych argumentów w celu pokazania, że Raport otwarcia był złym pomysłem. Nie zgadzam się z tym. Ten Raport zrobił wiele dobrego, co sami w części przyznajecie. Być może Raport otwarcia jest nieudolny, ale na pewno odegrał bardzo ważną rolę. Jest przestrogą dla osób obejmujących władzę. NIK z tego co chcieliśmy uczynić dobrze, czyni nam największy zarzut, wykorzystując nierzetelne dane zawarte w informacji w celu udowodnienia, że ci, którzy stworzyli Raport otwarcia, nie mieli racji. Z takim postawieniem sprawy zgodzić się nie można. Okazało się, że dając NIK pole do działania, Komisja popełniła błąd. NIK jest stronnicza w swoich ocenach. Porównuję wypowiedzi panów Krzysztofa Szwedowskiego i Andrzeja Szarawarskiego, który w tamtym czasie w resorcie nie pracował, a zapoznał się ze sprawą i ma do niej odpowiedni dystans. NIK nadużyła naszego zaufania tworząc informację, która nie wyjaśnia wielu spraw, a jedynie wybiórczo je traktuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#RyszardZbrzyzny">Moim zdaniem uzyskaliśmy taką informację NIK, jaki był przebieg kontroli przeprowadzonej przez tę instytucję, jaka była technologia i jej cel. Komisja Skarbu Państwa zleciła przeprowadzenie NIK kontroli w konsekwencji powstania Raportu otwarcia przedstawionego w maju 2002 r. przez rząd nowej koalicji rządzącej. Zostało to uczynione w dobrej wierze. Zakres patologii i różnego rodzaju nieprawidłowości, które pojawiły się w Raporcie otwarcia był porażający. Był to czubek góry lodowej, o którym wiedzieliśmy, a nie do końca byliśmy przekonani co do jego zakresu i grożących konsekwencji dla polskiej gospodarki. Ubolewam nad tym, że NIK dorobek swojej pracy etapowo prezentowała przez media. Zanim odbyło się dzisiejsze posiedzenie Komisji, które wieńczy to dzieło, prezentacja NIK już wcześniej miała charakter medialny. Była więc zrobiona bez udziału i konsultacji ze zleceniodawcą. Na dobrą sprawę nie wiem na czyje zlecenie NIK przyjęła taką metodę. Na pewno nie było to zgodne z oczekiwaniami Komisji Skarbu Państwa. W jednym z wystąpień prezesa Krzysztofa Szwedowskiego pojawił się wątek trudności w przeprowadzeniu kontroli. Jedna ze spółek rzekomo nie chciała w ogóle doprowadzić do przeprowadzenia kontroli. Jednak kontrola odbyła się, chociaż z formalnego punktu widzenia mogła się nie odbyć. Odbyła się ze względu na to, że powaga sytuacji i problemy związane z Raportem otwarcia były tak poważne, że wszystkim zależało, żeby opinia publiczna miała dokładne rozeznanie w tej sytuacji. Osobiście rok wcześniej, jako poseł poprzedniej kadencji, zwróciłem się do NIK o przeprowadzenie kontroli w bardzo zdefiniowanych obszarach. Gdyby ta kontrola została przeprowadzona rok wcześniej, zakres patologii byłby mniejszy. Powstrzymano by niektóre tendencje, które wtedy dopiero zaczynały się pojawiać. Mam na myśli politykę sponsoringu, darowizn i inwestowania w różne przedsięwzięcia, które nie mają nic wspólnego z biznesem prowadzonym w firmie. Mimo, iż NIK wyraziła chęć do przeprowadzenia kontroli, ówczesny zarząd do niej nie dopuścił. Obecnie funkcjonujący zarząd nie miał nic do ukrycia i kontrola została przeprowadzona. Uważam, że należy rozstrzygnąć, jak ma przebiegać kontrola NIK w spółkach z mniejszościowym udziałem Skarbu Państwa, które są spółkami giełdowymi. Jako akcjonariusz w KGHM Polska Miedź SA, posiadając jedną akcję, mogę wynająć instytucję kontrolną i zażądać, żeby w moim imieniu przeprowadziła kontrolę w tej spółce. Jestem takim samym akcjonariuszem spółki giełdowej, jak Skarb Państwa, który ma kilkadziesiąt procent kapitału akcyjnego. Ta kwestia powinna zostać doprecyzowana. Informacja NIK jest na miarę celów, jakie sobie założono. Jest ona bardzo tendencyjna i nieobiektywna. Niektóre stwierdzenia, które pojawiły się w tej informacji, są wręcz skandaliczne. Odwracają uwagę od zasadniczych, wręcz kryminalnych wątków, które pojawiły się w Raporcie otwarcia. Spróbuję tego dowieść na przykładzie KGHM Polska Miedź SA, któremu w informacji NIK poświęcono najwięcej miejsca. Najwięcej czasu poświęcono także tej sprawie w mediach, próbując odwrócić uwagę opinii publicznej od zwykłego złodziejstwa i kryminalnego podejścia do sposobu zarządzania tą firmą. Chciano odwrócić uwagę poprzez wyciągnięcie po raz kolejny sprawy inwestycji w Kongu. To ona stała się głównym wątkiem informacji NIK. Nie ten temat jest jednak najbardziej patologiczny, szkodliwy i zagrażający aktualnej sytuacji KGHM Polska Miedź SA.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#RyszardZbrzyzny">Nieprawdą jest, że NIK nie zajmowała się sprawami, które podjęła prokuratura. Zajmowała się wybiórczo tymi, które jej pasowały do udokumentowania wcześniej przyjętej strategii tego dokumentu. Sprawa „kongijska” jest sprawą, którą zajęła się prokuratura. Zajęła się tym prokuratura w Legnicy, a następnie sprawa została przeniesiona do Katowic. Nikt w niej nie był oskarżony. Było to postępowanie w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek. Została ona umorzona. Na wniosek NIK, która skrupulatnie przyjrzała się tylko tej sprawie, po raz kolejny prokuratura nie uznała za stosowne wszcząć postępowania, ponieważ nie było żadnych przesłanek i nowych okoliczności, które by wskazywały na konieczność jego wszczęcia. W sprawach zasadniczych, które dzisiaj rzutują na aktualną i przyszłą kondycję tej firmy, NIK niewiele miała do powiedzenia. Takich przykładów jest wiele. Sprawą bardzo nośną medialnie jest sprawa Telewizji Familijnej SA. Jestem zszokowany, że NIK nie zauważyła tu żadnych nieprawidłowości, a nawet wskazała, że jest to inwestycja, która się mieści w zakresie ryzyka biznesowego. To ryzyko biznesowe kosztowało KGHM Polska Miedź SA w sposób nieodwracalny 52 mln zł. Wiele gmin w Polsce nie ma takiego budżetu rocznego. To jest właśnie ta nierzetelność informacyjna, którą uzyskaliśmy od NIK. Telewizja Familijna SA od samego początku była trefnym przedsięwzięciem. Sygnalizowałem to dwukrotnie. Rada nadzorcza KGHM Polska Miedź SA nie wyraziła zgody na tę inwestycję. Mimo tego, były tak duże naciski polityczne, że ówczesny jej zarząd poprzez swoją spółkę zależną zrealizował tę inwestycję. Tego NIK nie zauważa, a nawet usprawiedliwia tych, którzy takie decyzje podejmowali. Kolejną kwestią jest sprawa Telefonii Dialog SA. Doprowadzono do takiej sytuacji, że w grudniu 2001 r. KGHM Polska Miedź SA miał niezapłaconych rachunków na ponad 600 mln zł, a 28 grudnia nadszedł termin spłaty kredytu w wysokości 800 mln zł. W 2001 r. firma KGHM Polska Miedź SA miała 200 mln zł straty. Czy to było odpowiedzialne zarządzanie? Czy ci, którzy ówcześnie zarządzali w tej firmie, dbali o jej przyszłość? Jednocześnie poziom inwestycji odtworzeniowych nie przekraczał 7%. Znawcy przedmiotu wiedzą, że jest to dekapitalizacja majątku produkcyjnego, czyli powolne zamykanie tej firmy. Dzisiaj obserwujemy konsekwencje takiego stanu rzeczy. Informacja NIK w zakresie dotyczącym KGHM Polska Miedź SA jest wysoce szkodliwa i podaje w wątpliwość dalsze informacje NIK, dotyczące innych spółek. Nie mogę obiektywnie wypowiadać się na temat dalszych informacji, nie znam bowiem ich realiów. W informacji NIK nie zauważyła, że zarząd Mariana Krzemińskiego, którego dotyczy ten Raport, nie uzyskał absolutorium ze swojej działalności gospodarczej. Walne zgromadzenie akcjonariuszy nie udzieliło mu absolutorium, potępiło całą działalność gospodarczą roku sprawozdawczego 2001. To powinno być odnotowane w dokumentach jako zasadniczy element potwierdzający tezy z Raportu otwarcia. Jeżeli NIK nie przyłożyła żadnej wagi do raportu rocznego za 2001 r., jest to wysoce nieodpowiedzialne. Bilans ten został zweryfikowany przez walne zgromadzenie akcjonariuszy, a także zdobył pozytywną opinię bardzo poważnej firmy audytorskiej, czyli ludzi, którzy doskonale znają się na tego typu działalności. Zdobył on również pierwszą nagrodę w konkursie organizowanym przez Fundację Rozwoju Rachunkowości w Polsce, jako najbardziej profesjonalnie sporządzony raport za rok 2001.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#RyszardZbrzyzny">Jeżeli NIK nie zauważyła faktów, które z tego raportu wynikają, to znaczy, że nie chciała odnotować pewnych zjawisk. NIK chciała udowodnić wcześniej postawioną tezę, że raport rządowy jest ściśle polityczny i niemerytoryczny. Rzeczywistość jest jednak inna. Wynik skonsolidowany za 2001 r. wynosi około 800 mln zł strat, jakich w 40-letniej historii KGHM Polska Miedź SA nie odnotowało. Nieprawdą jest, że na ten wynik wpłynęły niskie ceny miedzi i niezbyt korzystny kurs złotówki do dolara. Najbardziej na osiągniętą stratę wpłynął sposób zarządzania. Od połowy 2001 r. KGHM zaczął osiągać stratę na poziomie operacyjnym. Mówiłem o tym na konferencji prasowej, za co zostałem podany do prokuratury. Wynajęto przeciwko mnie najbardziej znaną kancelarię prawniczą w Warszawie prof. Lecha Falandysza. To jest skandal. Jako poseł zostałem pozwany o to, że działam na szkodę spółki, mówiąc, że spółka kreuje stratę. Raporty informujące o sytuacji ekonomicznej KGHM Polska Miedź SA były sfałszowane. Wykazywały zyski, których nie było. Takich przykładów mógłbym mnożyć więcej. Jeżeli dyskusja przeniesie się na inne forum, to pokażę jeszcze inne kuriozalne sprawy w stosunku do informacji NIK. Jestem zbulwersowany. Ubolewam nad tym, że NIK zaczyna bawić się w polityczną grę i staje się rzecznikiem opozycji koalicji rządzącej. W mojej 10-letniej praktyce nigdy tego nie doświadczyłem. Nigdy nie czytałem tak skandalicznie przygotowanej informacji z kontroli NIK, bez względu na to kto rządził. Na potwierdzenie wszystkich faktów, które znalazły się w Raporcie otwarcia, a dotyczą one KGHM Polska Miedź SA, informuję że na dzień dzisiejszy rozpoczęto 13 postępowań karnych przeciwko temu zarządowi lub jego członkom. Mają one różny wymiar, a wnioskodawcami są różne instytucje, przede wszystkim mające interes ekonomiczny lub prawny. Dzisiaj dostałem z Internetu również inną informację o tytule „Dolarami płacił dziennikarzom za ciszę”. Chodzi o prezesa firmy i wiceprezesa do spraw ekonomicznych. Prokurator twierdzi, że 15 mln $ miesięcznie KGHM Polska Miedź SA płacił za nic dwóm dziennikarzom. Byłemu prezesowi postawiono zarzut działania na szkodę firmy. Największa utajniona umowa została zawarta z gdańską Kancelarią PB MDI za 780 tys. zł. Jedynym efektem tej umowy było pół strony notatki. W kontekście tego wszystkiego śmiem twierdzić, że bardzo groteskowo wygląda informacja NIK. Stawiam wniosek o odrzucenie tej informacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WiesławWalendziak">Do informacji NIK możemy się ustosunkować merytorycznie.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MarekSuski">Przysłuchując się całej debacie od początku powstania Raportu otwarcia odnoszę wrażenie, że w Polsce istnieją dwa wymiary rzeczywistości. Trudno powiedzieć co jest bliższe prawdzie. Czy Raport otwarcia jest blefem otwarcia, który przekształca się ostatnio w blef trwania, czy też oddaje on rzeczywistość? Posłowie zlecili NIK analizę. Zarzuca się działanie na polityczne zlecenie, a kontrola była przecież zamówiona przez organ Sejmu, gdzie rząd ma większość. Trudno jest więc powiedzieć, że był to zleceniodawca polityczny, taki jak PO czy PiS. Poprosiliśmy NIK o kontrolę, ponieważ pojawił się zarzut, że Raport otwarcia jest nierzetelny. Komisja chciała to sprawdzić. Informacja NIK w wielu punktach pokazała, że Raport był bardzo nierzetelnie sporządzony. Z Raportu otwarcia wynika, że źle się działo z nadzorem właścicielskim za rządów AWS. Pomimo wielu podjętych działań nadzór właścicielski, już za rządów SLD, nadal szwankuje. W jakimś sensie państwo jest słabe wobec przedsiębiorstw, w których Skarb Państwa ma znaczące udziały, bądź są to spółki należące do Skarbu Państwa. Istnieje spór wokół Raportu otwarcia i informacji NIK. Propozycje zmierzające do zakończenia tego sporu są błędne. Dzięki temu sporowi udało się podjąć prace naprawcze. Jest to kierunek właściwy, aczkolwiek niewystarczający, ponieważ nadal widać, że nadzór właścicielski nie działa tak jak powinien. Spór warto prowadzić, aby w interesie naszego kraju poprawić nadzór właścicielski. Zupełnie inną sprawą jest kwestia, czy nasza ocena informacji NIK ma służyć poprawie sytuacji, czy ma być to jedynie jej osądzanie. Należy się nad tym zastanowić. Nie chodzi tylko o to, czy koalicja rządząca udowodni, że raport był trafiony lub nie. W ten sposób można udowadniać każdą tezę. Należy się zastanowić, co zrobić żeby poprawić nadzór właścicielski, co służyłoby naszemu państwu. Informacja NIK nie mówi, że wszystko co znalazło się w Raporcie otwarcia nie jest prawdą. Nie rozumiem więc, skąd biorą się zarzuty pod adresem informacji NIK, że jest to dokument całkowicie do odrzucenia. Ten dokument potwierdza, że nie wszystko było dobrze i pokazuje co było źle. Dzięki tej informacji możemy wiele rzeczy poprawić. Powinniśmy iść w tym właśnie kierunku, żeby informacja NIK posłużyła jako początek prac nad naprawą naszego nadzoru nad spółkami Skarbu Państwa. To, że w informacji NIK nie użyto słowa „fałszerstwo” jest rzeczą zupełnie naturalną. W dokumentach urzędowych nie powinno się posługiwać takimi słowami. Informacja NIK w bardzo dokładny sposób pokazała niestandardowe procedury tworzenia tego Raportu przez Gabinet Polityczny ministra Wiesława Kaczmarka, który sam przyznał, że była to robota polityczna. Raport miał polityczny cel. Powstał na zlecenie premiera; niestandardowe były metody i wyniki Raportu otwarcia. Przykre jest to, że w wyniku politycznego Raportu rozpoczęły się różne procesy oraz bulwersujące wydarzenia, jak choćby aresztowania kontrolerów NIK. Było to łączone jako związek przyczynowy przeprowadzonej w Ministerstwie kontroli. Można powiedzieć, że słuchając wypowiedzi przedstawicieli MSP i NIK żyjemy w dwóch wymiarach rzeczywistości. Gdzie jest prawda? Posłowie powinni tej prawdy szukać. Na pewno po zapoznaniu się z informacją NIK nie można podtrzymać tezy, że Raport otwarcia był rzetelny.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#MarekSuski">Kłamstwo zawarte w tym Raporcie nie jest zgrabne. Nie zajmowaliśmy się kwestią, w jakim stopniu Raport otwarcia był bliski prawdzie. Zajmowaliśmy się wynajdowaniem drobnych różnić. Myślę, że informacja NIK jest odpowiedzią na to, czy Raport otwarcia był trafny, czy nie. Raport otwarcia nie został przez NIK odrzucony. Należy się zastanowić jak należy załatwić sprawy, a nie osądzać NIK, że wykonała zamówienie polityczne. To Komisja taki wniosek złożyła, co nie oznacza, że ma prawo wskazywać jaki będzie wynik kontroli. Tak należy odczytać tę dzisiejszą dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WiesławWalendziak">Omawiana na dzisiejszym posiedzeniu kwestia jest poważna. Zarówno Raport otwarcia, jak i informacja NIK mówią o czynach kryminalnych. Rzeczą niepokojącą jest to, że jak się zestawi postępowania prokuratorskie i rządowy Raport otwarcia, to okaże się, że w niektórych spółkach trwa postępowanie karne, a innymi prokuratura nie zajęła się. Można przywołać kilka przykładów, choćby Państwową Agencję Inwestycji Zagranicznych SA. Zarzuty, które padały w Raporcie rządowym były tej skali, że zarząd tej spółki mógłby pójść do więzienia. Prokuratura natomiast te zarzuty wyśmiała. Rzecz jest jednak poważna. Dzisiejsza dyskusja musi zakończyć się wnioskami konstruktywnymi, które doprowadzą do tego, że nadzór właścicielski nie będzie jedynie nadzorem politycznym. Chcę odnotować fakt, że dyskusja pomiędzy NIK a urzędującym ministrem jest znacznie spokojniejsza niż między poszczególnymi posłami.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#GrzegorzGruszka">Postulat o ekonomiczne i merytoryczne rozważanie spraw gospodarczych jest słuszny. Od rozważania pod względem politycznym nie da się jednak uciec. Raport otwarcia zawierał 50 stron. Odpowiedź NIK jest kilka razy większa. Gdy prezentowano Raport na posiedzeniu Komisji, już wtedy była próba oczyszczenia osób, które doprowadziły spółki do strat. Wiemy do jakich nadużyć doszło w firmach państwowych. Mówimy jednak o stratach w skali Skarbu Państwa. W sprawie Telewizji Familijnej SA stracono bezpowrotnie ponad 150 mln zł, o czym mówimy w trosce o majątek państwa. Słuchając posła Marka Suskiego cieszyć się może Grzegorz Wieczerzak. Niedługo poczuje się bowiem jak więzień polityczny, a nie jak człowiek, który doprowadził do potężnych strat, które ciężko dzisiaj odzyskać. W tamtym czasie bezpowrotnie straciliśmy wpływ na PZU SA. Rząd polski powinien bronić charakteru narodowego firm i budżetu państwa. Należy się zastanowić, gdzie te bezpowrotnie utracone kwoty pieniędzy mogły trafić. NIK pokazała pewną intencję. Wydaje mi się, że przedstawioną nam informacją Grzegorz Wieczerzak będzie się posługiwał w sądzie na swoją obronę. NIK w sprawie KGHM Polska Miedź SA stwierdza, że „NIK zgadza się z krytyczną oceną drastycznie wysokich wynagrodzeń dla kierowcy i sekretarki byłego prezesa KGHM, prostując jednocześnie powstałe błędy faktograficzne i rachunkowe w Raporcie otwarcia”. To jest śmieszne. Co prezes NIK prostuje, czy zły opis rachunku, czy złe wydatkowanie kwot? NIK osłabia zarzut zawarty w Raporcie. Dalej stwierdza, że „NIK potwierdza krytyczną ocenę Raportu otwarcia pod adresem KGHM niekorzystnych inwestycji w Telewizję Familijną oraz Telefonię Dialog, prostując jednocześnie szereg mylących, niegodnych ze stanem faktycznym twierdzeń Raportu otwarcia”. NIK osłabia poważne zarzuty. Kogo prezes Krzysztof Szwedowski broni? W informacji nie została opisana jeszcze jedna firma, czyli PKP SA. Tam też były olbrzymie straty. Jeśli chodzi o PZU SA, NIK stwierdził, że „Kontrola NIK potwierdziła powstanie wymienionych w Raporcie otwarcia nieprawidłowości dotyczących działań podejmowanych przez spółki zależne: PZU „Tower” Sp. z o. o. oraz PZU Development Sp. z o. o. w zakresie zakupu gruntów i przedsięwzięć inwestycyjnych. Nieprecyzyjnie przedstawiono jednak niektóre informacje szczegółowe dotyczące transakcji zawieranych przez PZU Development Sp. z o. o.”. Czy chodzi o pomylenie adresu czy może o kod działek, zakupionych za 10-krotnie większe kwoty? Prosiliśmy o szczegóły. Czy to jest ta nierzetelność, którą pan zarzuca Raportowi otwarcia? Po raz pierwszy spotykam się, że NIK, która ma stać na straży interesów państwa i przepisów, używa informacji przeciwko rządowi. Sprawa została nagłośniona w mediach, te jednak nie dały się tak łatwo oszukać. Mówiliśmy już, ile w tej kadencji naprawiliśmy legislacyjnych nieprawidłowości. Teraz do rady nadzorczej trzeba mieć odpowiednie uprawnienia, a zarządy spółek są wybierane w drodze konkursu. Są to poważne zasługi Komisji. Ci, którzy o majątek publiczny nie dbają zostaną rozliczeni. Popieram wniosek, żeby odrzucić informację NIK. Myślę, że źle się przysłużyliśmy dzisiejszą dyskusją. Część z nas broni ludzi, których nie powinno się bronić. Rząd wiele spraw wykrył. Miejmy nadzieję, że następny rząd stworzy raport ekonomiczny, a nie polityczny.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WiesławWalendziak">Na pewno taki raport powstanie. Kwestią otwartą jest jednak według jakiej metody. Przed nami wciąż są do rozwiązania kwestie takie jak kształt nadzoru właścicielskiego, czy kształt ustawy o obowiązku informacyjnym spółek Skarbu Państwa. Cieszę się, że minister Andrzej Szarawarski zapowiedział przedłożenie odpowiednich dokumentów. Ponieważ Komisja jest zleceniodawcą przeprowadzenia kontroli NIK, to może przyjąć lub odrzucić przedstawioną informację. Za chwilę poddam pod głosowanie zgłoszone wnioski formalne.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#MarekSuski">Chcę sprostować poprzednio wygłoszone przeze mnie tezy. Nie broniłem ludzi, którzy są przestępcami. Jedynie protestowałem przed jednakowym traktowaniem osób zarządzających firmami państwowymi i zwykłych przestępców. Wypowiedź posła Grzegorza Gruszki jest bezczelnością.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#KrzysztofSzwedowski">W swojej pierwszej wypowiedzi podkreślałem fakt, że jeśli chodzi o spółkę KGHM Polska Miedź SA zarówno zarząd, który tworzył Raport otwarcia jak i ten, który był opisywany, nie chciały wpuszczać kontrolerów NIK. Mam nadzieję, że większa determinacja kontrolerów NIK spowodowała, że udało się przeprowadzić tę kontrolę. Pomoc Sejmu była oczywiście nie do przecenienia. Na tym tle nie ma idealnego zapisu, który określiłby kompetencje NIK. Zawsze znajdą się tacy, którzy nie chcąc się poddać kontroli, znajdą kruczki prawne w celu udowodnienia, że NIK nie obejmuje ich zakresem swej działalności. Nie zgadzam się z tym, że opisując kwestię inwestycji w Kongu odwróciliśmy uwagę od wątków kryminalnych. Zarówno jeśli chodzi o sam KGHM Polska Miedź SA, jak i inne kwestie, to pod względem wartościowym jest to największa sprawa kryminalna. Szkody, które zostały oszacowane przez nas sięgają 300 mln zł. Stało się to przedmiotem naszego zainteresowania, ponieważ natrafiliśmy na nowe okoliczności, które wcześniej nie były znane. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa obejmuje takie okoliczności, jak choćby posługiwanie się sfałszowanymi dokumentami przy zawieraniu umów związanych z tym kontraktem. W dwóch punktach poseł Grzegorz Gruszka wyręczył mnie udzielając odpowiedzi na temat Telefonii Dialog SA i Telewizji Familijnej SA. W informacji NIK w sposób jasny i niebudzący żadnej wątpliwości wyjaśnia, że inwestycje te były chybione i nietrafione. Zgadzam się, że spółka KGHM Polska Miedź SA otrzymała nagrodę za sporządzony raport. Nie był to jednak raport na podstawie, którego został sporządzany Raport otwarcia. KGHM sporządza dużo raportów i potrafi zrobić je profesjonalnie. Liczba spraw karnych zawartych w informacji NIK jest przedstawiona według stanu na koniec października 2003 r. Dane otrzymaliśmy z Ministerstwa Sprawiedliwości. Poseł Ryszard Zbrzyzny wspomniał o utajnionych umowach. Nie potrafię się jednak ustosunkować do tego wątku, ponieważ go nie znam. Zwracam uwagę, że w KGHM również mamy nietypową sytuację. W wyniku całego procesu kontrolnego i wszystkich możliwości NIK okazało się, że nie dostaliśmy dwóch ważnych umów. Prawdopodobnie mają one istotny wpływ na ocenę inwestycji KGHM. Poseł Grzegorz Gruszka wspominał o pewnych bardzo szczegółowych informacjach. NIK nie zwracała oczywiście uwagi na takie kwestie jak adres czy kod. Zwracaliśmy uwagę na istotne okoliczności i różnice. W informacji NIK krytycznie oceniamy wysokość wynagrodzeń kierowców i sekretarek. Proszę jednak przyznać, że istotną różnicą jest fakt dostawania o połowę mniejszego wynagrodzenia niż stwierdzono w Raporcie otwarcia. Odpowiadając na pytanie, jakie intencje przyświecały mi w poszukiwaniu prawdy, był to pełny obiektywizm.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PawełBanaś">Jeśli chodzi o kwestię PEKAES SA, jest oczywiście dyskusyjne, na ile nadzór właścicielski może ingerować w zarządzanie spółką. W informacji jedynie pokazujemy na czym polega problem. Naszym zdaniem dopuszczenie do konfliktu personalnego było problemem nadzoru właścicielskiego, chociaż oczywiście również zarządu spółki. W żadnym przypadku żadna ze spółek nie wychodzi z tej kontroli, jako świetnie funkcjonująca. W każdej z nich występują problemy, jest zostało wyeksponowane w naszej informacji. Jeśli chodzi o redukcję opisu dotyczącego PP „Porty Lotnicze”, to należy zaznaczyć, że to przedsiębiorstwo jest już przedmiotem innych kontroli, a informacja przedstawiona państwu ma już 240 stron. Rozwijanie każdego wątku, który nadawałby się do rozwinięcia, spowodowałby właściwie jej nieskończoną wielkość. Jeśli chodzi o uwagi dotyczące spółek giełdowych, to również spotykaliśmy się z informacją, że nie powinno się wymagać sprawozdań od takich spółek. Zwróciliśmy także uwagę, że w przypadku materiałów źródłowych do Raportu otwarcia uzyskano je bez kłopotów. To na pewno warto rozważyć. Jeśli chodzi o stwierdzenia dotyczące pana Grzegorza Wieczerzaka, to zwracam uwagę, że w informacji dotyczącej PZU Życie SA opisujemy tego właśnie prezesa. Nie jest to szczególnie istotna sprawa w porównaniu z zarzutami, jakie są mu stawiane. Opisujemy też kwestię nieprawidłowego wykorzystania procedur wewnętrznych do dokonania jednej z operacji. Powiem szczerze, od siebie i zespołu kontrolnego, że zarzut wybielania kogokolwiek jest dla nas wysoce obraźliwy i niesprawiedliwy.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MałgorzataOstrowska">Wnioski zawarte w informacji NIK na str. 7 nie wyrażają nic innego jak intencje Komisji, które były wyrażone podczas wcześniejszej dyskusji. Oczekiwaliśmy od NIK, że wykorzystując informacje zawarte w Raporcie otwarcia, lepiej lub gorzej poukładane metodologicznie, sprawdzi i potwierdzi lub wykluczy zasadność postawionych przez nas wniosków. NIK wyciąga wnioski takie, jakie zostały zawarte w Raporcie. Nie mogę się zgodzić z tezą, że Raport otwarcia jest dokumentem nierzetelnym. W dzisiejszej dyskusji udowodniliśmy, że tej nierzetelności w rozumieniu potocznym w wielu przypadkach nie było. W celu zakończenia sporu między Komisją a NIK należałoby zestawić wreszcie to, co mówi minister skarbu państwa i spółki ze stwierdzeniami NIK. W informacji NIK jest wiele wybiórczych danych. Przykład KGHM najlepiej tego dowodzi. Wnioski pewnie są prawidłowe. Intencje zostały jednak źle zrozumiane. Prowadzą do dziwnej konkluzji, że NIK nie podważa informacji o spółkach, a jednocześnie mówi, że Raport otwarcia jest nierzetelny.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#StanisławaPrządka">Dlaczego NIK podjęła taki tryb zapoznawania Komisji i społeczeństwa z informacjami przygotowanymi na dzisiejsze spotkanie, wybierając pokazanie tego na konferencji prasowej. Ten element sugeruje dominację aspektu politycznego nad tym, co powinno być dla nas najważniejsze, mianowicie elementów ekonomicznych i faktów wskazanych w Raporcie otwarcia i informacji NIK. Na temat nierzetelnej informacji wiele już powiedziano na dzisiejszym posiedzeniu. W swojej pracy miałam do czynienia z wieloma raportami NIK. Nigdy jednak nie spotkałam się, żeby NIK, która ma stać na czele przestrzegania prawa, pochwalała negatywne zjawiska. W przedstawionej informacji został zawarty zapis, że w zakupie srebrnej i porcelanowej zastawy na wyposażenie ośrodka, nie ma nic nagannego. Jeżeli są to środki publiczne, to uważam, że jednak jest to naganne. Wpływ otoczenia, sytuacji kryzysowej na rynku Europy Zachodniej i Wschodniej jest elementem, który pogarsza sytuację ekonomiczną firm. Nie może odnosić się jednak tylko do kilku firm. W tych warunkach funkcjonują w Polsce setki przedsiębiorstw. Nie można więc mówić, że wpływ na złą sytuację miały w niektórych firmach warunki otoczenia. W moim odczuciu jest to nierzetelne potraktowanie sprawy. Problem ten dotyczy całej polskiej gospodarki. Jakie jest stanowisko NIK w zakresie działalności lokacyjnej PZU SA? Sprawa ta nie została poruszona w Raporcie otwarcia, lecz znalazła się w obszarze zainteresowania kontrolerów NIK i została opisana w wystąpieniu pokontrolnym do spółki. Niestety, nie została ona przedstawiona w otrzymanej przez nas informacji. Wychodząc z założenia, że wszystkie ustalenia kontroli NIK powinny zostać przedstawione Komisji, proszę o zaprezentowanie ustaleń w tym zakresie. Będzie to bardzo istotny element, który wzbogaci wiedzę członków Komisji na temat mechanizmów podejmowanych decyzji w PZU SA, choćby w kontekście toczącego się postępowania karnego. W tekście informacji NIK w kilku miejscach pojawiła się negatywna ocena inwestycji w Telewizję Familijną SA. Proszę odpowiedzieć, czy w świetle faktu, że dnia 8 kwietnia 2003 r. ogłoszono upadłość tej telewizji i potwierdziły się ogromne straty poniesione przez PZU Życie SA, KGHM i udziałowców Telewizji Familijnej, NIK może jednoznacznie potwierdzić lub zaprzeczyć tezie Raportu o nieprawidłowościach związanych z tą inwestycją i jej negatywnych skutkach dla zaangażowanych w nią spółek z udziałem Skarbu Państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WiesławWalendziak">Jeśli chodzi o PZU SA, NIK zakończyła kontrolę i przesłała informację do Komisji Skarbu Państwa. Będzie ona rozpatrywana wraz z informacją rządu. Rząd przedstawi nam rozwiązanie problemu PZU SA. Możemy tę informację rozesłać państwu już jutro. Minister Skarbu Państwa już wkrótce poinformuje nas, kiedy przedstawi informację w tej sprawie. Wstępnie było to planowane na połowę grudnia. Sensowne będzie rozpatrzenie tej informacji wraz z rekomendacjami rządu. PZU SA jest w bardzo złej sytuacji, również w aspekcie zaniechania podjęcia rozstrzygających decyzji, co może kosztować budżet państwa bardzo dużo. Sekretariat Komisji roześle informację dotyczącą tej spółki członkom Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#BronisławDankowski">Czytając informację NIK o wynikach kontroli stwierdzam jednoznacznie, że mimo iż pogrubionym drukiem zapisano, że raport rządowy został przygotowany nierzetelnie, moje odczucie jest odmienne. Po zapoznaniu się z materiałem stwierdzam, że to NIK przygotowała informację nierzetelnie. W części swojego sprawozdania potwierdza słuszność Raportu. Roczna stopa realnego wzrostu PKB w 1997 r. wynosiła 6,7%, a na koniec 2001 r. tylko 1%. W 2002 r. wynosiła 1,4%. Dynamika nakładów inwestycyjnych potwierdza również stwierdzenia zawarte w Raporcie otwarcia. W 1999 r. spadek wynosił 1,4%, a w latach 1994–1998 wynosił średnio 16,4%. W 2000 r. spadł do -9,5%. W latach 1998–2000 zadłużenie sektora zwiększyło się dwukrotnie osiągając poziom 406 mld zł. Można jednoznacznie stwierdzić, że w latach 1997–2001 działo się bardzo źle i nastąpił spadek dochodowości przedsiębiorstw. NIK pisze o kontroli składania raportów terminowych. Nie ma więc zarzutów w stosunku do władz, o których we wstępnym protokole napisano, że nie sprawują nadzoru właścicielskiego. W Raporcie silnie akcentowany był problem sponsoringu. NIK rzuciła na ten temat jedynie hasło. Co dalej stanie się z tą sprawą, nie ma ani słowa. NIK podkreśla zaniedbania ze strony Skarbu Państwa zobowiązanego do realizacji nadzoru właścicielskiego. Obowiązkiem nadzoru właścicielskiego jest powstrzymanie nieuzasadnionych wydatków niekorzystnych dla podmiotów gospodarczych, a co za tym idzie dla Skarbu Państwa. NIK stwierdza tylko, że w latach 1997–2001 takie rzeczy miały miejsce. Zostało jednak przemilczane, co działo się w innych latach. W części informacji NIK dotyczącej CIECH SA znajduje się dość niejasne stwierdzenie dotyczące próby przejęcia kontroli nad spółką przy udziale CRESCO FINANCIAL ADVISORS Sp. z o. o. Czy NIK mogłaby jasno odpowiedzieć, czy operacja ta godziła w interesy Skarbu Państwa czy też była dla niego korzystna? We fragmencie dotyczącym spółki Bumar Waryński SA potwierdzono wszystkie ustalenia Raportu odnośnie nadużyć i błędów w zarządzaniu tą spółką. Brakuje jednak odniesienia mówiącego o grożącej upadłości tej spółki. Czy NIK mogłaby ustosunkować się do diagnozy zawartej w Raporcie, czy ją potwierdza czy odrzuca? Poseł Marek Suski powiedział, że dyskusja dotyczy blefu kontroli NIK. Instytucja ta nie ustosunkowała się do złego zarządzania i wyników kontroli wskazanych w Raporcie.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JanKlimek">Staram się patrzeć na wynikły problem bez emocji. NIK w ostatnich czasach staje się gwiazdą, zupełnie niepotrzebnie. Jako jeden z nielicznych uczestniczyłem w debacie sejmowej z udziałem NIK. Skutek był podobny. NIK powinna zachować się tak, jak sędzia na boisku piłkarskim. Jest najważniejszy, ale go nie widać. Źle się dzieje, gdy jest odwrotnie. Z dyskusji wynika, że MSP zarzuca NIK złamanie podczas kontroli kilku artykułów ustawy o NIK, m. in. art. 64. Jakie jest stanowisko NIK w tej sprawie? Dlaczego NIK nie nadała przedstawionej informacji klauzuli poufności? Na str. 177 prezes NIK pisze, że przekazanie dokumentu nastąpiło z naruszeniem ustawy o informacjach niejawnych. NIK miała więc świadomość istnienia danych podlegających ochronie.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#BogdanPęk">W tego typu debacie uczestniczę po raz kolejny. Zawsze jest tak samo. NIK przedstawia ustalenia pokontrolne, dotyczące aktualnej większości politycznej. Wskazuje na to twierdzenie, że Raport otwarcia jest lepszy niż informacja NIK. Pamiętam, jak urzędujący ministrowie odpowiedzialni za bardzo ciężkie w skutkach decyzje dla budżetu i Skarbu Państwa, wygłaszali oskarżenia w stosunku do NIK. Potem okazywało się, że to NIK miała rację. Dziś ci sami ministrowie wygłaszają mowy obrończe. Takich spraw było dziesiątki. Podczas przeprowadzania kontroli, sporządzania protokołu kontroli oraz akceptacji tego protokołu przez Kolegium NIK obowiązuje określona procedura. Ministerstwo lub inny podmiot, który podlega kontroli ma możliwość składania wyjaśnień, nie zgadzania się z ustaleniami itp. Bez wypełnienia tej procedury żaden protokół nie może być zatwierdzony i przekazany na zewnątrz. W tym przypadku zleceniodawcą była Komisja Skarbu Państwa. NIK uniknęłaby szeregu oskarżeń, gdyby nie zrobiła show medialnego przekazując ustalenia kontroli na konferencji prasowej przed przekazaniem ich posłom, którzy tę kontrolę zlecili. Te informacje należy przekazać prezesowi Mirosławowi Sekule. Wszystko to powoduje powstanie oskarżeń, że NIK jest graczem na scenie politycznej, co jest najgorszym oskarżeniem. Nie ma idealnych instytucji. NIK była do tej pory uważana za instytucję fundamentalną, która starała się robić swoją pracę, unikając oskarżeń o działania polityczne. Nie może być tak, że większość polityczna tylko dlatego, że jest niezadowolona z ustaleń NIK, zaczyna traktować ją jako instytucję źle działającą. Oczywiście mogą być pewne kwestie, których NIK nie pokazała w swojej informacji ze względu na ich objętość lub brak informacji. Gdyby jednak były to kwestie poważne, zawsze można złożyć wniosek o odwołanie zarządu NIK lub osób odpowiedzialnych za sporządzenie takiej informacji. Ja jednak nie widzę tu takich rzeczy. Raport rządu Leszka Millera jest raportem politycznym. Rozumiem, że z konieczności nie mógł być w pełni odpowiadający wszystkim faktom, musiał być bardziej powierzchowny. Jednak zawsze taki raport będzie raportem politycznym. Jestem zwolennikiem tworzenia takich raportów. W procesie rozmywania odpowiedzialności przy przejmowaniu władzy przez kolejne ekipy, nikt nie ponosi odpowiedzialności, w niektórych spółkach następuje dekapitalizacja majątku państwa. Jestem więc zwolennikiem tworzenia takich raportów. Uważam jednak, że porównywanie profesjonalnej informacji NIK z politycznym Raportem otwarcia rządu Leszka Millera jest nieporozumieniem. Na tym tle budowanie oceny stricte politycznej jest także nieporozumieniem. Na forum zewnętrznym daje poważny asumpt oskarżania NIK. Do podmiotów, które nie cieszą się zaufaniem publicznym, wciągamy NIK. Proszę postawić wniosek o odwołanie zarządu NIK, jeżeli zostało złamane prawo lub nie wykonano odpowiednich procedur. Tego nie udowodniono. Uważam rząd premiera Jerzego Buzka, czyli ten którego dotyczy Raport otwarcia, za najgorszy rząd w historii III RP. Przypuszczam, że tak fatalnego rządu już nie będzie, choćby z przyczyny, że nie będzie tak dużo pieniędzy do rozgrabienia.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#BogdanPęk">Będzie przecież następny rząd i koalicja. Jeśli NIK utraci autorytet, to okaże się, że nie ma już żadnej instytucji, która w opinii publicznej byłaby wiarygodna. Kiedy można odmówić wpuszczenia NIK na kontrolę? Musi być to bardzo precyzyjnie określone. Mienie Skarbu Państwa musi być w każdej chwili do wglądu NIK. Nie widzę możliwości, aby można było odmówić przeprowadzenia kontroli. Jeżeli coś jest nie do końca określone w prawie, to inicjatywę ustawodawczą ma przecież również i NIK. Komisja chętnie przyjrzy się proponowanym zapisom. Na str. 31 informacji zawarto ustalenia kontroli wraz z kluczową kwestią, czyli nadzorem MSP nad podmiotami objętymi raportem. Nie było nadzoru, nie ma i nie będzie, jeżeli dalej będziemy oceniać działania NIK pod względem politycznym. W informacji NIK czytamy, że brak jest przejrzystych reguł nadzoru właścicielskiego, brak koordynacji działań poszczególnych departamentów nadzorujących, stosuje się niejednolite procedury wobec różnych podmiotów. To wszystko jest prawdą. NIK pisze, że „Stwierdzone błędy i zaniedbania w nadzorze właścicielskim powodują, że w opinii NIK również MSP ponosi odpowiedzialność za nieprawidłowości opisane w Raporcie otwarcia”. Czy jest to podstawą, żeby oskarżać NIK o działania polityczne? Z punktu widzenia systemowego dokonywane są działania szkodliwe. Tego rodzaju zarzuty szkodzą sprawie. Należy natomiast poprawić sytuację w nadzorze właścicielskim. Drażni mnie, że w oskarżeniach przeciwko NIK brylują osoby po części odpowiedzialne za stan opisany w informacji, czyli posłanka Małgorzata Ostrowska, była sekretarz stanu w MSP oraz były minister Wiesław Kaczmarek, który niejedno ma na sumieniu. Zgadzam się, że w urzędowej dokumentacji nie powinno używać się zwrotów takich jak „Drogi Wiesiu”. Nie może mieć miejsca oskarżanie polityczne instytucji kontrolnej. To, że koalicja ma większość w Komisji, nie oznacza, że NIK nie ma racji. Czy powinniśmy rozwiązać NIK? Czy może przeprowadzić jej reformę? Czy może jednak należy prowadzić nadzór właścicielski tak, żeby bronić mienia Skarbu Państwa?</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#KrzysztofSzwedowski">W żadnej części informacji o wynikach kontroli NIK nie została zawarta pochwała zjawisk negatywnych. Jeżeli chodzi o inwestycję związaną z Telewizją Familijną SA, na str. 73 informacji stwierdzono, że „NIK potwierdza niekorzystne efekty inwestycji KGHM w Telewizję Familijną SA”. Dalej zostało wyjaśnione dlaczego tak jest. W 2001 r. została przeprowadzona kontrola w tej sprawie i dokonano jej oceny, która była negatywna. Jeśli chodzi o CIECH SA w sposób jednoznaczny uznajemy, że próba przejęcia przez osoby z zarządu władztwa nad tą spółką były wrogim przejęciem. Wskazujemy tę sprawę, jako jedyny skuteczny przykład działania nadzorczego ministra skarbu państwa. Zostało to opisane w naszej informacji. Odniosę się także do kwestii naruszenia procedur, w tym naruszenia art. 60 i 64 ustawy o NIK. Argumenty podnoszone przez ministra skarbu państwa są nieuzasadnione. Przypominam, że minister skarbu państwa ani na etapie wystąpienia pokontrolnego, ani na etapie przedstawienia informacji o wynikach kontroli, nie skorzystał z przysługującego mu prawa do procedury odwoławczej. Kwestia wpuszczania kontrolerów, nie jest istotnym problemem. NIK rocznie przeprowadza około 4000 kontroli jednostkowych, w czym występuje tylko kilka prób niewpuszczenia kontrolerów. W przypadku KGHM był to oczywisty przykład nadinterpretacji prawa dla osiągnięcia wewnętrznych celów. Kiedy zarząd KGHM nie chciał wpuścić kontrolerów NIK, tydzień wcześniej rozpoczęła się kontrola Delegatury NIK we Wrocławiu. Tam nie było problemów z wpuszczeniem kontrolerów. Ocena nierzetelności Raportu opiera się na następujących ustaleniach: - przyjęty przez Radę Ministrów dokument MSP był redagowany w Ministerstwie jedynie przez Gabinet Polityczny ministra, głównie na podstawie materiałów przekazanych przez zarządy spółek i przedsiębiorstw z zupełnym pominięciem departamentu merytorycznego; - informacji dostarczonych Gabinetowi Politycznemu ze spółek i przedsiębiorstw nie poddano weryfikacji, a propagandowemu charakterowi Raportu podporządkowano jego stronę faktograficzną; - Raport cechują istotne błędy metodyczne, niejasne kryteria doboru opisywanych w Raporcie podmiotów, brak uzasadnienia dla generalizacji ocen, nierozróżnianie rezultatów błędnego zarządzania od efektów pogarszającej się koniunktury gospodarczej, zupełne pominięcie opinii osób, którym zarzucono nieprawidłowość; - w rezultacie przyjęty przez Radę Ministrów w dniu 7 maja 2002 r. dokument zawiera istotne błędy faktograficzne i przemilczenia. Część umieszczonych w nim ocen jest nieuzasadniona, a w niektórych przypadkach odpowiedzialność przypisano niewłaściwym osobom.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WiesławWalendziak">Rzeczą niepokojącą jest to, że zarządy spółek przygotowujące materiały, które stały się podstawą sporządzenia Raportu, złożyły doniesienia do prokuratury. W jednych sprawach zarzuty potwierdziły się, a w innych zostały przez prokuraturę wyśmiane. To pokazuje, że mechanizm sporządzenia Raportu nie był zbyt merytoryczny. W gruncie rzeczy cały ten spór nie zakończy się w żaden sposób. Niezależnie od oceny obydwu dokumentów, należy jeszcze wykonać dużo pracy. Komisja ma swoje bardzo realne zasługi. Jest także zapowiedź ze strony rządu zakończenia prac na tym polu. Myślę, że wypracujemy jakiś konsensus merytoryczny. Został złożony wniosek formalny o odrzucenie informacji NIK. Osobiście ubolewam, że został on złożony. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za odrzuceniem informacji NIK o wynikach kontroli w podmiotach gospodarczych opisanych w rządowym „Raporcie otwarcia z dnia 7 maja 2002 r.”? Stwierdzam, że Komisja 13 głosami, przy 3 przeciwnych i braku wstrzymujących się odrzuciła informację NIK o wynikach kontroli w podmiotach gospodarczych opisanych w rządowym „Raporcie otwarcia z dnia 7 maja 2002 r.”.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MałgorzataOstrowska">Proszę prezydium Komisji, aby napisało stosowną informację o przebiegu dzisiejszej debaty i zwróciło się do marszałka Sejmu z prośbą, aby podjął rozmowy z NIK, jako instytucji podległej Sejmowi. NIK powinna unikać włączania się w polityczne debaty. Bardzo nam się to nie podoba. Pozbawiamy się bowiem możliwości merytorycznej pracy i rozpatrywania wniosków, które są sensowne z punktu widzenia naszych oczekiwań. Dzisiejsze zachowanie NIK, która wyraża tego typu opinie, powoduje działanie na własną szkodę. Uzasadnienie nierzetelności Raportu jest kuriozalne. To nie posłowie obniżają wartość NIK jako instytucji, lecz NIK czyni tak własnym działaniem.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WiesławWalendziak">Prześlę marszałkowi Sejmu stenogram z dzisiejszego posiedzenia. Jest to najbardziej precyzyjny dokument. Zamykam posiedzenie Komisji Skarbu Państwa.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>