text_structure.xml
92.3 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#RobertSmoleń">Porządek dzienny naszego dzisiejszego posiedzenia został państwu doręczony. Uprzedzam, że w ramach ostatniego punktu chciałbym przedstawić państwu posłom wizję sposobu pracy tej Komisji, który to sposób będzie z pewnością odmienny od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Czy są uwagi do projektu porządku obrad, który przedstawiłem przed chwilą? Uwag nie słyszę. Stwierdzam, że porządek obrad został przez Komisję przyjęty. Przechodzimy do pierwszego punktu porządku obrad - zaopiniowania wniosku w sprawie kandydatury pani prof. Ireny Wiszniewskiej-Białeckiej. Zanim oddam głos panu Remigiuszowi Henczelowi reprezentującemu Ministerstwo Spraw Zagranicznych, przypomnę, że kandydatura pani prof. Ireny Wiszniewskiej-Białeckiej była już raz opiniowana przez Komisję Europejską Sejmu. Była to opinia pozytywna. Pani profesor podjęła pracę w Sądzie Pierwszej Instancji Wspólnot Europejskich. Natomiast pech chciał, że wylosowała krótką kadencję, która dobiega już końca i dlatego konieczne jest ponowne przedstawienie przez Polskę kandydatury na to stanowisko. A zgodnie z ustawą konieczne jest zaopiniowanie tej kandydatury przez sejmową Komisję do Spraw Unii Europejskiej. Jak więc widać, jest to wymóg ustawowy. Panie i panowie posłowie otrzymali dokumentację dotyczącą tej kandydatury. Pani prof. Irena Wiszniewska-Białecka została przeze mnie zaproszona na to posiedzenie naszej Komisji, ale niestety nie mogła przybyć, ponieważ właśnie dzisiaj prowadzi rozprawę w Sądzie Pierwszej Instancji WE. Pomimo to musimy rozpatrzyć jej kandydaturę teraz, ponieważ dzisiaj upływa termin jej rozpatrzenia. Przystałem na tę procedurę, chociaż - i chciałbym, żeby to było jasne i oczywiste - będę się starać i zabiegać o to, żeby wszystkie opinie, do wydawania których ta Komisja jest upoważniona na mocy ustawy, mówię o opiniach w sprawach personalnych, w sprawach kandydatur wysuwanych przez Polskę - były wydawane w obecności zainteresowanych. To odnosi się również do Sądu Pierwszej Instancji i Trybunału Sprawiedliwości. Chociaż w tym przypadku wskazana jest pewna wstrzemięźliwość, ponieważ nie można dopuścić do tego, żeby pojawił się choćby cień podejrzenia, który mógłby spowodować wątpliwości co do niezawisłości tych sędziów. Tak też procedowała Komisja Europejska, wydając opinię o tych kandydaturach. Tym z państwa posłów, którzy nie byli członkami Komisji Europejskiej, chciałbym powiedzieć, że przyjęto wówczas zasadę, że do rozpatrywanych kandydatów nie kierowano żadnych pytań. Pytania były kierowane jedynie do przedstawiciela rządu, którym wówczas był również pan Remigiusz Henczel. Tyle tytułem wstępu i wyjaśnienia. Proszę teraz o zabranie głosu pana dyrektora Remigiusza Henczela.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#RemigiuszHenczel">Przede wszystkim chciałbym pogratulować panu przewodniczącemu Robertowi Smoleniowi wyboru na tę funkcję, a paniom i panom posłom - członkostwa w Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Ponieważ temat ten był już przedmiotem obrad, ale Komisji w poprzednim składzie, pozwolę sobie na kilka tylko słów wyjaśnienia. Na podstawie art. 46 traktatu akcesyjnego Polska wraz z pozostałymi dziewięcioma państwami, które uzyskały członkostwo w Unii Europejskiej, ma prawo do obsadzenia stanowiska sędziego Trybunału Sprawiedliwości Wspólnoty Europejskiej oraz sędziego pierwszej instancji Wspólnot Europejskich. Procedury wyłaniania sędziów oraz wymagania stawiane kandydatom określa art. 223 Traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską. Sędziowie są mianowani na okres 6 lat za wspólnym porozumieniem rządów państw członkowskich spośród osób posiadających niekwestionowaną niezależność i mających kwalifikacje wymagane w ich państwach do zajmowania najwyższych stanowisk sądowych lub są prawnikami o uznanych kwalifikacjach. Na podstawie decyzji przedstawicieli rządów państw członkowskich z 1 maja tego roku pani prof. Irena Wiszniewska-Białecka uzyskała nominację na stanowisko sędziego Sądu Pierwszej Instancji na okres od 1 maja do 31 sierpnia 2004 r. Jak powiedział pan poseł Robert Smoleń - los tak chciał. To rzeczywiście było losowanie. Decyzja dotycząca okresu sprawowania mandatu na wymienionym stanowisku została podjęta w związku z rozszerzeniem Unii Europejskiej w wyniku losowania oraz z uwzględnieniem okresów kadencji sędziów Sądu Pierwszej Instancji. Zatem 31 sierpnia br. wygasną mandaty pięciu sędziów tych Sądów pochodzących z nowych państw członkowskich, w tym również - polskiego sędziego, pani prof. dr hab. Ireny Wiszniewskiej-Białeckiej. W związku z tym istnieje potrzeba i konieczność przedstawienia Radzie Unii Europejskiej nowego kandydata Rzeczypospolitej Polskiej na stanowisko sędziego na kolejną kadencję. Zgodnie z przyjętą procedurą kandydaturę przedstawia prezesowi Rady Ministrów minister spraw zagranicznych w porozumieniu z ministrem sprawiedliwości. Z kolei, zgodnie z przepisami ustawy z 11 marca 2004 r. o współpracy z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej, istnieje obowiązek uzyskania opinii właściwych organów Sejmu i Senatu w sprawie kandydatów rządu do instytucji europejskich. W związku z tym proponuje się ponowne desygnowanie przez rząd RP pani prof. Ireny Wiszniewskiej-Białeckiej na obecnie pełnione przez nią stanowisko. Tak jak powiedział pan poseł Robert Smoleń, w dniu dzisiejszym pani profesor ma rozprawę w Sądzie Pierwszej Instancji w Luksemburgu, a zatem efektywnie i skutecznie wykonuje swój mandat sędziego. Wybór ten uzasadnia przede wszystkim decyzja podjęta w lutym br. przez prezesa Rady Ministrów na wniosek ministra spraw zagranicznych uzgodniony z ministrem sprawiedliwości o spełnieniu przez panią prof. Irenę Wiszniewską-Białecką wszystkich wymagań oraz posiadania najwyższych kwalifikacji do sprawowania stanowiska sędziowskiego w Sądzie Pierwszej Instancji Wspólnot Europejskich. Kandydatka jest profesorem nauk prawnych w Polskiej Akademii Nauk. W Naczelnym Sądzie Administracyjnym orzekała w sprawach gospodarczych, dotyczących prawa konkurencji, a także - własności przemysłowej. Uczestniczyła w pracach sądu związanych z wejściem NSA do systemu europejskich sądów administracyjnych oraz - przygotowaniach polskich sądów do stosowania procedury zadawania pytań prawnych Trybunałowi Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich. Brała także udział w tworzeniu Wydziału Prawa Europejskiego w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Biegle posługuje się czterema językami obcymi, w tym trzema językami urzędowymi Unii Europejskiej: angielskim, niemieckim i francuskim. Posiada bogaty dorobek naukowy w zakresie prawa antymonopolowego, ochrony patentowej, własności intelektualnej, nieuczciwej konkurencji, a także - w zakresie dostosowania polskiego prawa znaków towarowych do prawa wspólnotowego. Przedmiot specjalizacji pani prof. Ireny Wiszniewskiej-Białeckiej oraz charakter prowadzonych przez nią spraw znajduje się z zakresie jurysdykcji Sądu Pierwszej Instancji Wspólnot Europejskich. Istotną część orzeczeń SPI WE stanowią sprawy wynikające ze skarg na decyzje Komisji Europejskiej dotyczące przedsiębiorstwa, porozumień ograniczających konkurencję oraz nadużywania pozycji dominującej na rynku.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#RemigiuszHenczel">Z uwagi na bogate doświadczenie zawodowe, jak również dorobek naukowy, pani prof. Irena Wiszniewska-Białecka spełnia wszelkie wymogi, żeby być osobą rekomendowaną na stanowisko sędziego w Sądzie Pierwszej Instancji Wspólnot Europejskich. Z dotychczasowej praktyki Trybunału Sprawiedliwości wynika, że miały miejsce przypadki ponownego zgłaszania przez państwa członkowskie kandydata na kolejną kadencję, jeśli nie pełnił on funkcji przez cały okres. Dysponuję kilkoma przykładami w tym zakresie.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#RobertSmoleń">Czy panie posłanki i panowie posłowie mają do pana Remigiusza Henczela pytania związane z kandydaturą pani prof. Ireny Wiszniewskiej-Białeckiej? Rozumiem, że kandydatura jest dobrze znana, już raz była wszechstronnie rozpatrywana przez Komisję Europejską, wprawdzie formalnie inną, ale składającą się w pewnej części z tych samych posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#ZygmuntWrzodak">W którym roku pani profesor otrzymała Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski i czy należała do PZPR lub partii satelickiej?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#RobertSmoleń">Czy są inne pytania lub uwagi? Skoro nie ma, to proszę pana Remigiusza Henczela o odpowiedź, a później wyrazimy naszą opinię w formie głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#RemigiuszHenczel">Chciałbym jak najpełniej odpowiedzieć na pytania pana posła Zygmunta Wrzodaka, ale nie dysponuję takimi danymi. Ani w życiorysie złożonym przez kandydatkę u nas, wcześniej, na etapie składania wniosków, ani w życiorysie oficjalnym, znajdującym się w Trybunale Sprawiedliwości, tego typu danych nie ma.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#RobertSmoleń">Przechodzimy do wyrażenia opinii Komisji w drodze głosowania. Kto z pań posłanek i panów posłów jest za pozytywnym zaopiniowaniem tej kandydatury? Stwierdzam, że 19 głosami, przy 2 przeciwnych i 6 wstrzymujących się, Komisja pozytywnie zaopiniowała kandydaturę pani prof. Ireny Wiszniewskiej-Białeckiej na stanowisko sędziego Sądu Pierwszej Instancji Wspólnot Europejskich. Proszę przekazać pani profesor gratulacje wraz z życzeniami, żeby sądziła sprawiedliwie i uczciwie. Przechodzimy do drugiego punktu porządku obrad, a jest nim pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o nadmiernych zapasach produktów rolnych i produktów cukrowych. Rząd reprezentuje pan minister Jerzy Plewa, którego proszę o przedstawienie projektu nowelizacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JerzyPlewa">Jeśli chodzi o ustawę o nadmiernych zapasach produktów rolnych i produktów cukrowych, to została ona opublikowana 16 kwietnia tego roku. Wymaga jednak nowelizacji, ponieważ ma umożliwić wprowadzenie do polskiego porządku prawnego rozporządzeń unijnych, które regulują sprawy opłat od nadmiernych zapasów. W rozporządzeniu nr 1972/2003/WE z 10 listopada 2003 r., które zostało zmienione przez nowe rozporządzenie nr 735/2004/WE z 20 kwietnia 2004 r., zmodyfikowano listę towarów objętych obecnie procedurą określenia nadmiernych zapasów. Ta lista została zmodyfikowana w taki sposób, że pewne produkty, a nawet grupy produktów zostały wykreślone, a inne zostały dodane. Żeby nie omawiać tej listy bardzo szczegółowo, powiem tylko, że jeśli chodzi o grupę towarów najbardziej istotnych dla sektora rolnego, z listy zostało usunięte mięso wieprzowe, natomiast wprowadzono, zgodnie z wcześniejszymi informacjami, mięso drobiowe i wołowe. Również obecnie Komisja Europejska ma możliwość dalszej nowelizacji rozporządzenia nr 1972/2003/WE, co znaczy, że ta lista może nadal być powiększana lub zmniejszana. Biorąc pod uwagę inne artykuły wymienione w tym rozporządzeniu, raczej nie ma niebezpieczeństwa jej rozszerzenia, ale może ona być dalej skracana. W dodatku Komisja Europejska może przeprowadzić nowelizację rozporządzenia w taki sposób, że wejdzie ona w życie z dnia na dzień. Natomiast pojawia się problem, w jaki sposób w takim razie nowelizować naszą ustawę, ponieważ progi, od których istnieje wymóg składania informacji, i sam wymóg składania informacji o poziomie zapasów są zapisane w ustawie. Dlatego projekt nowelizacji przewiduje, że poziomy progów, od których będą składane informacje do oddziałów Agencji Rynku Rolnego, będą zawarte w rozporządzeniu ministra rolnictwa. Taka zmiana pozwoliłaby na zastosowanie przez stronę polską w miarę szybkiej procedury. A zastosowanie takiej procedury jest niezbędne, ponieważ czas przewidywany na składanie tych informacji jest bardzo krótki. Termin mija 31 lipca br., a chodzi o to, żeby podmioty gospodarcze miały szanse i czas na ich złożenie. Jeśli chodzi o skutki tej nowelizacji, to, zgodnie z dokonanymi wcześniej szacunkami, nie przewiduje się skutków dla budżetu państwa dodatkowych w stosunku do już istniejącej ustawy. Każde wykreślenie produktów z listy będzie oznaczać mniej pracy zarówno dla podmiotów gospodarczych, jak i dla instytucji kontrolnych, a także - dla Agencji Rynku Rolnego, która jest instytucją wiodącą we wdrażaniu tej ustawy. Jak już powiedziałem, na tym etapie raczej nie ma sygnałów ze strony Komisji Europejskiej ani przesłanek świadczących o tym, że lista będzie wydłużana, raczej są przesłanki, że będzie skracana. Dlatego zwracamy się o możliwie szybkie przyjęcie omawianej nowelizacji, żeby umożliwić podmiotom wykorzystanie czasu, jaki pozostał jeszcze do 31 lipca, na złożenie odpowiednich informacji do Agencji Rynku Rolnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#RobertSmoleń">Otwieram debatę w sprawie ogólnych zasad projektu. Czy panie i panowie posłowie mają pytania lub uwagi w związku z projektem nowelizacji?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MarekKotlinowski">Skoro Unia Europejska reguluje to zagadnienie w drodze rozporządzeń, to czy jest potrzeba, żeby zajmował się tym Sejm? Niech rolnicy, przetwórcy i producenci rolni wiedzą, skąd pochodzą te regulacje i niech Sejm nie bierze odpowiedzialności za te rozwiązania. Ja to rozumiem w następujący sposób - te przepisy wprost wchodzą do polskiego porządku prawnego i trudno mi się zgodzić z tworzeniem takiej fikcji prawnej, że legislacja unijna jest przez polski Sejm, a w efekcie tej delegacji ustawowej - w drodze rozporządzenia wydanego przez ministra rolnictwa - wprowadzana do naszego porządku prawnego. Mam także wątpliwości, czy zagadnienie mające charakter quasi-podatkowy, bo nakłada na polskie podmioty daniny publiczne, może być regulowane rozporządzeniem ministra rolnictwa. Kolejne moje pytanie - jak to rozwiązano w innych krajach, które zostały członkami Unii Europejskiej po 1 maja br.? Jaka jest konstrukcja prawna i jak w tych państwach próbuje się ten problem rozwiązać? I trzecie pytanie - czy rząd Polski miał wpływ na wydanie tego rozporządzenia w tym okresie, kiedy już byliśmy członkiem UE? Jakie było stanowisko polskiego rządu w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#RenataRochnowska">Jestem nowym członkiem Komisji, nie pracowałam wcześniej w Komisji Europejskiej i stąd moje pytanie. Nie jest mi znane pojęcie „samoistni posiadacze”. Może ci z państwa posłów, którzy wcześniej pracowali nad tą ustawą, orientują się, ale ja chciałabym prosić Biuro Legislacyjne o bliższe wyjaśnienie tego właśnie wyrażenia prawnego. Następna sprawa - chciałabym zwrócić uwagę na to, że tak, jak pan minister powiedział, do wykazu towarów objętych koniecznością informacji o nadmiernych zapasach wchodzi mięso drobiowe. Rynek drobiu jest rynkiem nieregulowanym. I nigdy nie był rynkiem regulowanym. Wielokrotnie związki i zrzeszenia drobiarskie o to zabiegały, gdyż tzw. dołki i górki w tej produkcji doprowadzały hodowców drobiu, jak również ubojnie, do bankructwa. Jednak tych głosów przez bardzo wiele lat nie brano pod uwagę. Ostatnie regulacje - mam na myśli projekt ustawy, nad którą dzisiaj debatujemy - również nie uwzględniają opinii związków i organizacji drobiarskich. Obawiam się, że może to doprowadzić do poważnych perturbacji na rynku drobiarskim, zarówno w hodowli, jak również w uboju i magazynowaniu. Rynek wieprzowiny, mleka i zboża są rynkami regulowanymi, natomiast, jak wcześniej zaznaczyłam, rynek drobiarski - nie. Jeżeli Agencja Rynku Rolnego ustali zbyt niski poziom zapasów mięsa drobiowego, powyżej którego podmioty gospodarcze będą objęte obowiązkiem opłat na rzecz budżetu państwa, w naszym kraju może zabraknąć drobiu. To spowoduje wzrost cen, jak również napływ mięsa drobiowego z importu, co do jakości którego nie chciałabym się wypowiadać. W związku z tym zarówno ja, jak i mój Klub Parlamentarny będziemy przeciwni wprowadzeniu do regulacji zapasów mięsa drobiowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Pan minister Jerzy Plewa słusznie powiedział o konieczności znowelizowania ustawy o nadmiernych zapasach produktów rolnych i produktów cukrowych, którą uchwaliliśmy 16 kwietnia, ponieważ nie daliśmy w niej delegacji ministrowi właściwemu do spraw rynków rolnych, żeby w drodze rozporządzenia mógł określić wielkość zapasów poszczególnych rodzajów produktów rolnych wg stanu na 1 maja 2004 r. 4 dni po uchwaleniu przez nas ustawy Komisja Europejska opublikowała zmodyfikowaną listę produktów rolnych podlegających opodatkowaniu w razie stwierdzenia nadmiernych zapasów. Stąd też właśnie konieczność tej nowelizacji. Jest to rzeczywiście sprawa pilna, bo im szybciej znowelizujemy tę ustawę, tym więcej czasu będą miały podmioty na zgłoszenie zapasów, jakie mają w swoich magazynach. Dlatego proponuję, żebyśmy nie powoływali dzisiaj podkomisji nadzwyczajnej, jak to zwykle robimy, tylko po przeprowadzeniu pierwszego czytania na dzisiejszym posiedzeniu przekazali projekt tej nowelizacji do drugiego czytania na sesji plenarnej Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#RobertSmoleń">Co do dalszego trybu prac wypowiem się po debacie ogólnej. Teraz proszę kontynuować zgłaszanie uwag i pytań dotyczących projektu nowelizacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#AleksanderGrad">Pamiętamy, że uchwalanie tej ustawy przebiegało w trochę nerwowej atmosferze, przynajmniej na początku, kiedy został przedstawiony pierwszy projekt rządowy. Wtedy w czasie posiedzeń podkomisji i Komisji został osiągnięty konsensus ze środowiskami, których ta ustawa będzie dotyczyć: producentami rolnymi i przedsiębiorcami mogącymi posiadać te nadmierne zapasy. I wtedy ustalono, że będą to przepisy ustawowe, to znaczy, że załącznik określający listę produktów objętych tą ustawą, jak i wysokość progów będą zapisane w ustawie, żeby ci przedsiębiorcy i rolnicy mieli pewność, że nie będą one zmieniane w sposób dowolny przez ministra rolnictwa. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że Unia Europejska wykorzystała okres przed 1 maja i wprowadziła te rozporządzenia. Stąd rozbieżność między naszą ustawą a przepisami unijnego rozporządzenia. I tutaj jest pytanie do pana ministra - czy jest zapowiedź ze strony Komisji Europejskiej, że do 31 lipca będą jeszcze w tej dziedzinie jakieś zmiany, czy też tych zmian nie będzie? Bo tak naprawdę sprawa zakończy się 31 lipca, wtedy przecież upływa termin. Ja uważam, że powinniśmy jednak pozostać przy tym, żeby sprawę progów regulował załącznik do ustawy, pomimo tego, że być może będziemy musieli za jakiś czas tę ustawę nowelizować. Bo, pomimo zapewnień pana ministra, nie ma takiej pewności, że rozporządzenie będzie takiej samej treści jak ten dzisiejszy załącznik, dlatego że to rozporządzenie będzie musiało podlegać procedurze uzgodnień międzyresortowych i być może okaże się, że zmienią się wielkości progów. A chcielibyśmy mieć pewność, dając to słowo, które daliśmy wówczas rolnikom i przedsiębiorcom, że to już będzie tak, a nie inaczej. Dlatego proponowałbym, żeby zgodnie z rozporządzeniem unijnym dokonać zmiany w załączniku, ale pozostać przy załączniku do ustawy i nie zmieniać go na rozporządzenie ministra rolnictwa. Jest tutaj jeszcze jedna kwestia - chodzi o drób, czy o wołowinę, bo wtedy były konsultacje z tymi środowiskami i była zgoda różnych przedsiębiorców i korporacji zawodowych samorządu gospodarczego, żeby takie zmiany wprowadzić. W przypadku tych nowych zmian nie wyczytałem, czy były takie konsultacje. Powstaje pytanie, skąd się biorą wielkości progowe tych zapasów, na podstawie czego to policzyliście i czy to rzeczywiście, przy ostatnich zmianach, nie grozi stworzeniem jakiejś trudnej sytuacji dla przedsiębiorców.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejGałażewski">Cztery dni po uchwaleniu przez Sejm ustawy, czyli 20 kwietnia, Komisja Europejska wydała nowe rozporządzenie. A dzisiaj jest 30 czerwca i mamy pierwsze czytanie projektu rządowego nowelizującego ustawę. Czyli od momentu wydania rozporządzenia przez Komisję Europejską minął miesiąc i 10 dni. I na całą operację został nam miesiąc. Znowelizowana ustawa wejdzie w życie po siedmiu dniach od chwili ogłoszenia. Rozporządzenie, które jest załącznikiem do ustawy, wejdzie w życie po pięciu dniach od ogłoszenia. Ile dni, według pana ministra, a teraz jest pierwsze czytanie, będą mieć przedsiębiorcy i rolnicy na zgłoszenie wniosków? Ile to praktycznie będzie dni? Pięć? Sześć? Jak pan to ocenia?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#KazimierzMichałUjazdowski">Zanim udzielę głosu panu ministrowi Jerzemu Plewie, jeszcze pan poseł Szymon Giżyński, który zgłosił się wcześniej.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#SzymonGiżyński">Są w tej ustawie przepisy niepoważne, na poły groteskowe. Na tej liście pojawiają się ananasy w puszkach zamiast mandarynek, czy odwrotnie, będące reminiscencją słynnej debaty o krzywiźnie banana i tego rodzaju absurdy biurokratyczne. Natomiast jedna rzecz jest absolutnie poważna i powiedzieli już o tym wcześniej panie i panowie posłowie. Przyłączam się do wyrażanych tutaj próśb o bardzo wnikliwe przeanalizowanie przy nas przez pana ministra Jerzego Plewę skutków gospodarczych postanowień dotyczących drobiu. Jakie to będzie miało praktyczne gospodarcze skutki w najbliższych miesiącach?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#KazimierzMichałUjazdowski">Czy ktoś z pań i panów posłów chce jeszcze zabrać głos w tej fazie dyskusji? Nie ma chętnych. Proszę, panie ministrze, o ustosunkowanie się do tych pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JerzyPlewa">Pierwsze pytanie dotyczyło tego, czy w ogóle jest potrzebna regulacja ustawowa, skoro rozporządzenia unijne obowiązują wprost. Rzeczywiście rozporządzenia unijne obowiązują wprost i jeśli nie byłoby ustawy Sejmu, to wszystkie podmioty, wszyscy rolnicy mający dowolną, niewielką nawet ilość zbóż w zapasach, jednym słowem - wszyscy producenci byliby objęci obowiązkiem składania informacji. Oczywiście liczba tych podmiotów, osób fizycznych, samoistnych właścicieli byłaby tak wielka, że realizacja postanowień tego unijnego rozporządzenia wymagałaby olbrzymiej pracy. Dlatego sens tej regulacji jest taki, żeby na podstawie oceny ryzyka ograniczyć liczbę polskich podmiotów mających obowiązek złożenia informacji. Bo ta regulacja oczywiście określa, które instytucje mają się tym zajmować - sprawować funkcje kontrolne i gdzie trzeba te informacje składać. Zostały do tego wyznaczona Agencja Rynku Rolnego i Inspekcja Jakości Handlowej Produktów Rolno-Spożywczych. Gdyby nie było tej ustawy, to nie byłoby wiadomo, kto ma się tym w Polsce zajmować, ponieważ rozporządzenia unijne tego nie regulują. Gdyby tej regulacji nie było, to nie 1000 ton zboża byłoby podstawą do złożenia informacji. Bo to wcale jeszcze nie oznacza, że to jest nadmierny zapas. Jeśli zapas w poprzednich latach był podobny, to nie ma podstawy do naliczania opłat od nadmiernych zapasów. Ta regulacja służy jedynie temu, żeby zmniejszyć wysiłek biurokratyczny zarówno polskich podmiotów gospodarczych, jak i administracji i ograniczyć koszty realizacji tego rozwiązania. Kolejne pytanie - czy braliśmy udział w debacie nad tymi rozporządzeniami? Rozporządzenie nowelizujące rozporządzenie nr 1972/2003/WE zostało przyjęte przez Komisję Europejską 20 kwietnia br., czyli kilka dni przed uzyskaniem przez Polskę członkostwa w UE. Mieliśmy wówczas tylko status obserwatora. W tej sprawie rząd od początku pojawienia się koncepcji objęcia opłatami tak szerokiej listy produktów zachował się bardzo aktywnie, przedstawiał argumenty we wszystkich odpowiednich organach Wspólnoty, począwszy od Komitetów Zarządzających, gdzie również mieliśmy status aktywnego obserwatora, poprzez pisma kierowane do dyrektora generalnego i do komisarza. Było również wystąpienie premiera w tej sprawie. A ostatecznie zakończyło się to złożeniem pozwu do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Właśnie te dwa rozporządzenia są przedmiotem pozwu. Sądzę, że jest to wystarczające wyjaśnienie, wskazujące, jaki jest stosunek rządu do tych rozporządzeń. Ponieważ wczoraj była dyskusja i była przedstawiona informacja na temat pozwu na posiedzeniu sejmowej Komisji Europejskiej, chciałbym tylko przypomnieć, że tego typu rozwiązania istniały w przypadku poprzedniego ostrzeżenia w odniesieniu do Szwecji, Austrii i Finlandii, ale dotyczyły bardzo ograniczonej grupy towarów, głównie importowanych. Nie dotyczyły cukru w towarach przetworzonych. Na tej podstawie - co potwierdziła szczegółowa analiza prawna - opiera się pozew polskiego rządu do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który pan minister Jarosław Pietras złożył kilka dni temu w Luksemburgu. Jeśli chodzi o mięso drobiowe, to sprawa ta pojawiała się w dyskusjach z Komisją Europejską już w lutym tego roku.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#JerzyPlewa">Wiedliśmy spór, próbując uzasadnić, że mięso drobiowe nie powinno się na tej liście znaleźć. Zresztą dysponujemy pierwszymi wynikami handlowymi, które potwierdzają nasze stanowisko. Chciałbym tylko panią poseł Renatę Rechnowską uspokoić, że tu nie chodzi o import, który by teraz był, czy wyniki handlu po akcesji. Tu chodzi o stan z 30 kwietnia 2004 r. W tej sprawie odbyliśmy wiele spotkań z partnerami społecznymi. Również pani poseł zorganizowała takie spotkanie z producentami drobiu. Znamy opinię środowiska i ją podzielamy. Niemniej jednak jest ono przygotowane na to, że tego typu produkt może się znaleźć na liście. Ale to oczywiście nie oznacza, że umieszczenie na liście produktu oznacza udowodnione nadmierne zapasy. Właśnie po to, żeby wykazać, jaki jest poziom zapasów, potrzebujemy nowelizacji. Przypomnę, że jeśli chodzi o proponowane przez nas rozporządzenie ministra rolnictwa, to jest ono tak skonstruowane, żeby nie było żadnej dowolności. Tutaj odpowiadam na wątpliwości panów posłów Marka Kotlinowskiego i Aleksandra Grada, którym chodzi o zagwarantowanie, żeby minister rolnictwa nie miał możliwości określania progów na podstawie nieprzejrzystych kryteriów. Przyjęto zasadę, że dla określonych grup produktów, np. wszystkie zboża mają próg na poziomie 1000 ton, mięso - 100 ton, ale w zależności od rodzaju mięsa, zostały przyjęte w miarę zobiektywizowane kryteria, pozwalające możliwie najwyżej ustawić te progi, żeby jak najmniej podmiotów było zobowiązanych składać informację o nagromadzonych zapasach. A jednocześnie - żeby Komisja Europejska uznała, że nasza ocena ryzyka jest właściwa i żeby nie doszło do tego, że będzie później obciążany budżet z powodu niewyegzekwowania nadmiernych zapasów. Jeśli więc chodzi o mięso drobiowe, to według naszych danych do kwietnia nie nastąpiło zgromadzenie jakichś nadmiernych zapasów. Natomiast w kwietniu pojawił się import tego mięsa. Była to jedna większa dostawa i ta sprawa będzie badana. Sądzę jednak, że to nie powinno niepokoić polskich producentów, bo zwracali oni bardzo zdecydowanie uwagę na zagrożenie importem spekulacyjnym, a ta ustawa ma przeciwdziałać operacjom spekulacyjnym: importowi przed akcesją, żeby odsprzedać towar po akcesji. Pan poseł Aleksander Grad proponuje, żeby zamiast modyfikacji nieco dalej idącej, to znaczy - możliwości ustalania progów przez ministra rolnictwa, ograniczyć się jedynie do modyfikacji załącznika. Oczywiście - dla tego etapu prac efekt byłby identyczny. Ale powstaje pytanie - czy Komisja Europejska zmieni listę, czy nie i czy będzie ponownie potrzebna taka procedura? Zmiana rozporządzenia ministra jest jednak procedurą znacznie szybszą niż cały proces legislacyjny związany ze zmianą ustawy. I stąd taka propozycja. Na tym etapie nie ma żadnych sygnałów świadczących o tym, że KE ma zamiar rozszerzyć tę listę. Ale takich sygnałów nie było również w przypadku mięsa wołowego, a na liście się ono znalazło. Jeśli chodzi o mięso drobiowe, to rzeczywiście KE już wcześniej sygnalizowała, że ma zamiar wprowadzenia je na listę. Natomiast my od początku uważaliśmy, że nie ma żadnych podstaw, żeby znalazły się na niej np. zboża, których w tym okresie brakowało, i w pewnym momencie panowała w Komisji Europejskiej opinia, że istnieje możliwość wyeliminowania tych produktów z listy przewidującej obowiązek składania informacji.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#JerzyPlewa">Sądzę, że nadal jest szansa na zredukowanie listy i zmniejszenie przede wszystkim wysiłku biurokratycznego. Chcę jednak zwrócić uwagę, że rozporządzenie nr 1972/2003/WE jest tak skonstruowane, że będzie obowiązywać przez trzy lata. W związku z tym teoretyczna możliwość modyfikacji będzie trwać dłużej, chociaż obowiązek złożenia informacji istnieje tylko do końca lipca br. To jest pewna niespójność. Zresztą na niespójności w tej sprawie zwracamy uwagę również Komisji Europejskiej. Tę kwestię poruszamy również w wymienionych przeze mnie pozwach. Rząd nie chciałby jednak ponownie fatygować i zabierać czasu sejmowej Komisji do Spraw Unii Europejskiej i parlamentowi, skoro ta nowelizacja dawałaby również w przyszłości możliwość uregulowania interesujących nas zagadnień w sposób pełny. Jeśli chodzi o liczbę dni, które będą mieli producenci na zgłoszenie informacji o zapasach, to zdajemy sobie sprawę, że czasu jest bardzo mało. Prace rozpoczęły się, jak tylko rozporządzenie nr 1972/2003/WE zostało zmodyfikowane. Notabene, działo się to wtedy, kiedy nasza ustawa była przedmiotem ostatnich prac legislacyjnych w Sejmie. Chodzi mi o poprzednią ustawę, jeszcze przed modyfikacją. I natychmiast, jak tylko było możliwe, również po przeprowadzeniu konsultacji z partnerami społecznymi ustawa trafiła do Komitetu Europejskiego Rady Ministrów i do Sejmu. Zdajemy sobie sprawę z tego, że czasu jest bardzo mało, niemniej jednak te środowiska, jak chociażby producenci drobiu, są świadome tej sytuacji, bo jak tylko rozporządzenie nr 1972/2003/WE zostało zmodyfikowane, czyli opublikowane rozporządzenie nr 735/2004/WE, byli oni informowani, że drób znalazł się na liście. Oczywiście to wywołuje niezadowolenie w tym środowisku, ale jest ono świadome, że trzeba będzie taką informację złożyć. Nie był jeszcze wówczas znany próg, ale przypuszczaliśmy, że będzie podobny jak w przypadku innego rodzaju mięsa, bo taką zasadę przyjęto. Dlatego też również od pań i panów posłów zależy określenie liczby dni, jakie będą do dyspozycji na przesłanie informacji, bo to będzie zależeć od szybkości prac parlamentarnych. Na pewno będzie to niewiele dni, ale nie potrafię tego precyzyjnie określić. Jeśli chodzi o skutki dla rynku drobiowego, to jest tak, że naszą troską nie jest osłanianie spekulacji handlowych. To jest istota tej regulacji. W przypadku wprowadzenia drobiu na listę możemy bardzo łatwo wykazać, że jeśli chodzi o mięso drobiowe, te zapasy są niewielkie i stabilne. Informacje, które mamy w skali kraju, nie wskazują na to, żebyśmy dysponowali w Polsce nadmiernymi zapasami. A przedsiębiorcy również nie mają zwyczaju przechowywania zapasów w celach spekulacyjnych. Dopóki jednak nie zostaną złożone informacje o zapasach, nie będziemy mieć pełnych danych. Niedawno miałem okazję spotkać się z Krajową Radą Drobiarstwa i na sali nie było żadnego podmiotu, który deklarowałby, że zgłosi wyższe zapasy niż w poprzednim okresie. Tak tylko mogę odpowiedzieć na to pytanie. Nie ma pewności, że takich zgłoszeń w ogóle nie będzie, ale wydaje się, że skutki dla tych podmiotów nie będą duże. Jeśli chodzi o skutki nowelizacji dla administracji, to są one przewidziane w ramach przygotowań, które były prowadzone w trakcie wprowadzania ustawy w jej pierwotnym kształcie.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#RobertSmoleń">Moją intencją było zakończenie w tym momencie pierwszego czytania i przejście do szczegółowego rozpatrywania projektu ustawy, ale, jak rozumiem, pan poseł Aleksander Grad chce zabrać głos w ramach tej ogólnej debaty.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#AleksanderGrad">Wszyscy wiemy, powtórzę to jeszcze raz, że do końca kwietnia reguły gry nie były równe. Byliście obserwatorami, nie mieliście wpływu na treść tych rozporządzeń. Teraz to się zmieniło. Teraz decyzje muszą już zapadać w drodze konsensusu lub głosowania. Jeżeli dokument, o którym mówimy, będzie załącznikiem do ustawy, to tylko dostarczy rządowi argumentów. Bo, jeżeli dojdzie do skreślenia jakiegoś produktu z listy, to rozporządzenie wejdzie w życie wprost. Natomiast jeżeli byłaby ze strony Komisji Europejskiej pokusa umieszczenia na liście nowych artykułów, pan minister ma argument, że to wymaga całej sejmowej procedury legislacyjnej, a są już ostatnie tygodnie lipca i to jest w ogóle nierealne do przeprowadzenia. Wydaje mi się, że takie rozwiązanie powinno być na rękę rządowi, bo dostaje dodatkowy argument, żeby KE nie „dopisywała” nowych towarów do tej listy, a skreślała jak najwięcej, bo to będzie ułatwiać życie rolnikom i naszym przedsiębiorcom.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#StanisławKalemba">Mam pytanie zasadnicze, dotyczące mianowicie zgodności wcześniej uchwalonej ustawy z Konstytucją RP. Przecież były ekspertyzy, które jednoznacznie stwierdzały w przypadku ośmiu artykułów ich niezgodność z konstytucją, zwłaszcza jeśli chodzi o zasadę swobody działalności gospodarczej. I to jest pytanie do Biura Legislacyjnego. Po drugie - widać, że sam rząd ma wątpliwości co do całej tej sprawy, skoro został złożony pozew w Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu. Po trzecie - czy znane już są zasady i określone przez rozporządzenie unijne, czy też na innym poziomie prawa wspólnotowego, jak będą ustalane jesienne zapasy krajowe w przypadku poszczególnych towarów wymienionych na liście? Czy ta sprawa została wyjaśniona? Na jakiej zasadzie będą ustalane te zapasy krajowe, od których będą ewentualnie płacone kary?</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#GrażynaCiemniak">Mam trzy krótkie pytania do pana ministra Jerzego Plewy. Czy Unia Europejska w dyrektywie określiła minimalne zapasy, powyżej których składa się informację? Na jakiej podstawie te wielkości zostały określone w załączniku do rozporządzenia? Czy należy rozumieć, że te ilości, które są mniejsze od wielkości określonej w załączniku do rozporządzenia, będą poza ewidencją i nie będą podlegać tym wszystkim procedurom? Czy gdyby nie ustawa, to każdy podmiot musiałby składać te informacje? I jeszcze ostatnie pytanie - czy danie w ustawie delegacji panu ministrowi jest zgodne z prawem unijnym?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#RobertSmoleń">Czy są dalsze pytania lub uwagi? Nie słyszę, a więc proszę o udzielenie odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JerzyPlewa">Jeśli chodzi o argumentację pana posła Aleksandra Grada, to w dużej części się z nią zgadzam. Była rozważana możliwość dokonania tylko nowelizacji załącznika do ustawy. Gdyby to była operacja jednorazowa - efekt byłby ten sam. Chciałem jednak zwrócić uwagę, że w rozporządzeniu nr 1972/2003/WE w art. 4 pkt 6 jest napisane, że rozporządzenie daje delegację Komisji Europejskiej do modyfikacji list. Rzeczywiście nasza pozycja po 1 maja jest inna, lepsza. Bierzemy udział w głosowaniu, jeśli się ono odbywa. Do przyjęcia rozporządzenia była wymagana kwalifikowana większość głosów, zostało jednak przyjęte jednomyślnie przez wszystkie państwa „piętnastki”. A teraz może je modyfikować Komisja Europejska. Oczywiście są wątpliwości dotyczące tego, jak wykonać przepisy tego rozporządzenia najbardziej skutecznie. Są pewne argumenty przemawiające za tym, że może nawet byłoby bezpieczniej, gdyby to była droga ustawowa. Tylko jest taki dylemat, że gdyby nastąpiły dalsze zmiany listy, to ponownie trzeba by przeprowadzić cały proces legislacyjny, w którym obecnie uczestniczymy. Modyfikacja listy polegająca na wykreśleniu z niej towarów, na czym nam zależy, spowoduje, że nasza ustawa będzie nieważna i ponownie trzeba będzie ten załącznik modyfikować, bo inaczej nadal istniałby obowiązek przesyłania niepotrzebnych już informacji o zapasach do Agencji Rynku Rolnego. Odpowiedź na pierwsze pytanie pani poseł Grażyny Ciemniak jest twierdząca. Rozporządzenie unijne nie definiuje poziomu zapasów, od którego należy składać informacje. Gdyby tak było, to nie mielibyśmy prawa wprowadzać rozporządzeniami ministra rolnictwa tego, co jest uregulowane w rozporządzeniach Komisji Europejskiej czy Rady. Prawdą jest również to, o czym już powiedziałem, być może niezbyt wyraźnie, że gdyby nie było ustawy i propozycji tej modyfikacji, to wszystkie podmioty musiałyby składać informacje, bez względu na to, czy mają np. 1 kg, czy 10 kg jakiegoś zapasu. To właśnie tzw. analiza ryzyka doprowadziła do określenia tych pułapów. Skąd one się wzięły? KE zaproponowała, żeby każde państwo członkowskie dokonało tzw. analizy ryzyka. W przypadku poprzedniego rozszerzenia były trzy grupy produktów i jako próg przyjęto 5 ton. My poszliśmy dużo dalej. Mamy więcej produktów i ten poziom jest znacznie wyższy. Podobny poziom mają Węgrzy. Polska proponowała różne rozwiązania. Przypomnę, że jako strona polska przedstawiliśmy w czasie posiedzenia Komitetu i konsultacji z Komisją Europejską nasze poziomy ryzyka. Zostały one skrytykowane. W pierwszej wersji projektu, który trafił do Sejmu, były znacznie niższe poziomy, niż są proponowane obecnie. Dopiero po konsultacjach z partnerami społecznymi i wysłuchaniu opinii posłów wróciliśmy tak naprawdę do pierwotnych progów. Proponujemy je rozszerzyć na mięso drobiowe, wołowe i te produkty, które są może mniej ważne dla naszych producentów. Podsumowując - w tej sytuacji brak rozporządzenia ministra przy nowelizacji tej ustawy spowodowałby konieczność złożenia przez wszystkie podmioty informacji, a to chyba nie leży w naszym interesie.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#RobertSmoleń">Tą wypowiedzią zakończyliśmy pierwsze czytanie projektu rządowego ustawy o zmianie ustaw o nadmiernych zapasach produktów rolnych i produktów cukrowych. Teraz przystępujemy do jego szczegółowego rozpatrzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#StanisławKalemba">Nie otrzymałem odpowiedzi na pytanie dotyczące zgodności z konstytucją.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JerzyPlewa">Na sali są obecne służby prawne zarówno Sejmu, jak i Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. W tej sprawie rzeczywiście są różne opinie, ale ostatecznie takiej niezgodności nie stwierdzono, o ile dobrze pamiętam ówczesne analizy prawne.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#RobertSmoleń">Skoro jednak jest takie pytanie, proszę pana mecenasa Michela Rybę i pana ministra Jarosława Pietrasa o wypowiedzenie się w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MichelRyba">Jak rozumiem, wątpliwość dotyczy tego, czy to powinno być rozporządzenie, czy też zmiana załącznika do ustawy, za każdym razem dokonywana w drodze ustawowej. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz. Niezależnie od tego, czy to będzie rozporządzenie, czy załącznik do ustawy, naszym zdaniem każda następna zmiana dotycząca jakiegokolwiek produktu po 31 lipca 2004 r. - a jak sądzę, jest to ostatnia zmiana tego załącznika przez tym terminem - będzie powodowała konieczność zmiany ustawy, ponieważ w ustawie jest określony termin składania informacji - właśnie 31 lipca 2004 r. I trzeba będzie zmienić ustawę chociażby po to, żeby podać nowy termin właściwy dla złożenia informacji o zapasach nowych towarów, które ewentualnie mogłyby się znaleźć na liście. Więc i tak trzeba będzie wtedy znowelizować ustawę. Czyli problem nie tyle wynika z tego, czy załącznik powinien być w ustawie, czy w rozporządzeniu, ale z tego, że ustawa dotyczy konkretnych terminów, które prawdopodobnie i tak będą musiały być ustawowo zmienione. Więc jeśli i tak będzie to droga ustawowa, to po co uruchamiać całą machinę Ministerstwa Rolnictwa dla przygotowania jeszcze jednego rozporządzenia, skoro i tak trzeba będzie zmieniać załącznik? Z oszczędności legislacyjnej tak naprawdę wystarczy w tej chwili zmienić załącznik do ustawy, a jeżeli będą dalsze modyfikacje rozporządzenia Komisji Europejskiej, to i tak trzeba będzie zmienić terminy i dodatkowo załącznik. Jeżeli chodzi o kwestię zgodności z konstytucją, to rzeczywiście było w tej sprawie wiele ekspertyz. Według jednych była niezgodność z konstytucją, według innych - nie. Natomiast Biuro Legislacyjne zwróciło wtedy uwagę przede wszystkim na jedną niezgodność, a mianowicie na brak w tej ustawie vacatio legis. Co do innych - nie potrafiliśmy się wypowiedzieć. Ostateczna decyzja należy jednak do Trybunału Konstytucyjnego, jeżeli ktoś tę ustawę zaskarży.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JarosławPietras">Chciałbym się odnieść do pytania dotyczącego tego, czy złożenie pozwów oznacza, że mamy wątpliwości dotyczące tych rozporządzeń. Oczywiście, mamy takie wątpliwości. Natomiast - ponieważ z jednej strony jesteśmy zobowiązani do wykonania postanowień tej ustawy, a z drugiej mamy zastrzeżenia - jedyną możliwą formą działania jest przestrzeganie prawa, dopóki ono obowiązuje, ale jednocześnie wejście na drogę sporu prawnego z Komisją Europejską i domaganie się rozstrzygnięcia na tej drodze. Jest bardzo prawdopodobne, że będzie ono po naszej myśli, co nie zwalnia nas z obowiązku wywiązania się z istniejących zobowiązań. Mało tego - niewywiązanie się bardzo osłabiłoby naszą argumentację w tym sporze. A więc, chociaż są wątpliwości co do samych rozporządzeń, to jedyną właściwą drogą jest droga prawna, którą wykorzystujemy. Odpowiadając na pytanie pani poseł Grażyny Ciemniak o zgodność z prawem europejskim delegacji udzielonej ministrowi rolnictwa, to w tym sensie - tak. Bo jest to sposób przyjęcia pewnej wewnętrznej formuły prawnej, właściwej dla poszczególnych państw i zależnej od ich systemu prawa. I w tym wypadku z punktu widzenia prawa europejskiego nie jest istotne, jaką drogą zostanie to wprowadzone.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#RobertSmoleń">Możemy już uznać, że zakończyliśmy pierwsze czytanie, polegające na uzasadnieniu projektu ustawy przez wnioskodawcę, debacie w sprawie ogólnych zasad projektu oraz pytań posłów i odpowiedzi wnioskodawcy. Możemy przystąpić do szczegółowego rozpatrzenia projektu ustawy. Pracujemy na podstawie nowego rozdz. 5 regulaminu Sejmu, który odnosi się do ustaw wykonujących prawo Unii Europejskie. To są nowe przepisy, dlatego pozwolę sobie przypomnieć paniom posłankom i panom posłom, że zgodnie z art. 95c, przed przystąpieniem do szczegółowego rozpatrzenia projektu ustawy wykonującej prawo Unii Europejskiej właściwa Komisja ustala harmonogram prac nad tym projektem, zgodny z kalendarzem prac w Sejmie, o którym mowa w art. 95b. Według tego harmonogramu jesteśmy zobligowani do takiego zorganizowania pracy, żeby sprawozdanie Komisji mogło być rozpatrzone na obecnym posiedzeniu Sejmu. Z tego względu, w imieniu prezydium Komisji chciałbym przychylić się do postulatu zgłoszonego przez panią poseł Zofię Grzebisz-Nowicką, żeby nie powoływać podkomisji, ale żebyśmy na tym posiedzeniu Komisji rozpatrzyli ten projekt ustawy szczegółowo i przedstawili sprawozdanie, umożliwiając drugie czytanie na posiedzeniu plenarnym Sejmu. Jeżeli nie będzie sprzeciwu, uznam, że wniosek pani poseł Zofii Grzebisz-Nowickiej, poparty przez prezydium, został przez Komisję przyjęty. Nie ma sprzeciwu. Stwierdzam, że Komisja przyjęła wniosek pani poseł Zofii Grzebisz-Nowickiej, dotyczący trybu naszej pracy nad projektem ustawy o zmianie ustawy o nadmiernych zapasach produktów rolnych i produktów cukrowych. Przystępujemy do rozpatrywania projektu tej nowelizacji. Czy są uwagi do tytułu ustawy? Nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła tytuł ustawy. Czy panie posłanki i panowie posłowie mają uwagi lub propozycje dotyczące art. 1 tego projektu ustawy?</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#AleksanderGrad">Chciałbym zaproponować inne brzmienie art. 1. Jeżeli Komisja zgodzi się na to, żeby zmienić tylko załącznik do ustawy, wtedy art. 1 brzmiałby w taki sposób, że nadaje się nowe brzmienie załącznikowi do ustawy. I to nowe brzmienie załącznika to byłoby to, co otrzymaliśmy w dokumentach, czyli załącznik do rozporządzenia, który teraz byłby załącznikiem do ustawy. Chodzi o ten nowy załącznik, który jest przedstawiony w projekcie rozporządzenia. Mam pytanie do pana ministra Jerzego Plewy i do Biura Legislacyjnego: Czy moglibyśmy wprowadzić przepis przewidujący, że nie stosuje się przepisów niniejszej ustawy do tego produktu rolnego, który decyzją Komisji Europejskiej został skreślony z właściwego rozporządzenia? Żebyśmy nie wracali już do tej ustawy, jeśli KE zdecyduje się skreślić jakieś produkty. Czy jest możliwe wprowadzenie takiego przepisu? To jest pytanie do pana ministra Jerzego Plewy i do Biura Legislacyjnego. Jeżeli byłoby to możliwe, to ta poprawka miałaby takie właśnie brzmienie. Oczywiście art. 2. ustawy pozostałby w dotychczasowym brzmieniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#MichelRyba">Jak rozumiem, art. 1 miałby następujące brzmienie: „Załącznik do ustawy z dnia...” - i tutaj nie byłoby zmian - „otrzymuje brzmienie określone w załączniku do niniejszej ustawy” - i to by było to, co jest w rozporządzeniu znajdującym się w tym projekcie ustawy, przeniesione jako tekst. To by było poprawne. Co do drugiej kwestii, to - po pierwsze - jest pytanie, czy zachodzi taka potrzeba. Bo i tak terminy są do 31 lipca, a więc Komisja Europejska musiałaby wprowadzić te zmiany do 31 lipca. Jeżeli coś skreśli, to rzeczywiście można by coś takiego przygotować. Jeżeli KE skreśli - mówię na gorąco, musielibyśmy się zastanowić nad ostatecznym tekstem - jakiś produkt, który jest w załączniku do niniejszej ustawy, to wtedy nie stosuje się tej ustawy. Ewentualnie można takie sformułowanie wpisać. Bo w rozpatrywanym projekcie ustawy jest mowa tylko o informacjach, więc skreślenie przez KE nie wykluczy złożenia informacji przez podmiot.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#KazimierzMichałUjazdowski">Wydaje mi się, że trzeba zapisać taką regulację, zgodnie z którą jeśli UE obniża zakres deregulacji, to oznacza to ni mniej ni więcej, że w Polsce zakres regulacji nie jest wyższy, niż proponuje UE. Wystarczy zapisać to w takiej formule, że w przypadku wycofania w danym rozporządzeniu produktów z listy przepisy ustawy nie są stosowane w takim zakresie. Albo się przyjmuje interpretację - i to też jest możliwe z prawnego punktu widzenia, że jest to przepis martwy. Ale w moim przekonaniu lepiej zapisać taki mechanizm.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#RobertSmoleń">Proszę teraz o zabranie głosu pana ministra Jerzego Plewę.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JerzyPlewa">Jeśli chodzi o propozycję pana posła Aleksandra Grada, to uważamy, że prowadzi ona do takiego samego efektu jak proponowana przez nas regulacja. I biorąc pod uwagę ten krótki czas, jaki pozostał do 31 lipca, nie zachodzi niebezpieczeństwo, że jeszcze przed tym terminem musielibyśmy powtórzyć procedurę legislacyjną. Natomiast jeśli chodzi o drugą kwestię, to nasza opinia jest zbieżna z opinią Biura Legislacyjnego oraz pana posła Kazimierza Michała Ujazdowskiego. Znajdujemy nawet taki przepis, który właściwie jednoznacznie określa, że ta ustawa ma zastosowanie do rozporządzenia nr 1972/2003/WE, a wszystkie zmiany wprowadzane kolejnymi rozporządzeniami tak naprawdę zmieniają to rozporządzenie. W związku z tym można uznać, że moglibyśmy już nie dopisywać, iż odnosi się to do rozporządzenia nr 1972/2003/WE z późniejszymi zmianami, tylko zapisać to w ten sposób, że jeśli Komisja Europejska zmodyfikuje rozporządzenie poprzez wykreślenie, to automatycznie to rozporządzenie będzie obowiązywało w takim właśnie zakresie i nie będzie obowiązku składania informacji dotyczącej skreślonego produktu.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#KazimierzMichałUjazdowski">Proponowałem tylko taki przepis, który oznacza, że jeśli KE działa „in plus”, to polskie prawo nie jest stosowane. W przeciwnym razie mielibyśmy taki mechanizm, że Unia Europejska nie tylko uchwala rozporządzenie, ale tak naprawdę zmienia nam ustawę. Bo jeśli załącznik jest integralną częścią ustawy, to musimy mieć rezerwę w postaci działania ustawowego w sytuacji, w której spotykamy się z rozwiązaniem niekorzystnym. Bo jeśli spotykamy się z deregulacją, to można przyjąć, że automatycznie działa mechanizm deregulacyjny. Ale jeśli miałaby to być regulacja dla nas restryktywna, to wtedy musimy mieć rezerwę w postaci procesu legislacyjnego. W przeciwnym razie to nie jest ustawa, tylko załącznik do rozporządzenia unijnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#MichelRyba">Nie jest do końca tak, jak pan mówi, ponieważ tu nie chodzi o to, że ta ustawa jest prostym przełożeniem rozporządzenia, bo wówczas moglibyśmy po prostu odesłać do tamtego załącznika. Tutaj chodziło o to, że rząd polski chce przygotować informację, ile ma tych nadmiernych zapasów. I te przepisy były potrzebne do tego, żeby wprowadzić obowiązek składania informacji. Natomiast nie jest to równoznaczne z decyzją, czy będzie od nich jakaś opłata, czy nie. Dopiero na podstawie tych informacji Komisja Europejska i polskie władze stwierdzą, czy są te nadmierne zapasy. Ta ustawa została uchwalona dlatego, żeby w Agencji Rynku Rolnego zostały złożone informacje niezbędne dla dalszych negocjacji z KE w sprawie tych nadmiernych zapasów. Natomiast jeśli wykreśli ona jakiś produkt, to rzeczywiście można napisać, że jeśli KE wykreśliła jakiś produkt, to nie wymaga się od przedsiębiorcy przedstawienia tej informacji, bo po co? Jeżeli jednak KE umieści na liście jakieś nowe produkty, to musimy zapisać, że ten przedsiębiorca musi złożyć informację oraz w jakimś zakresie i kiedy. To są te progi: 10 ton, 100 ton. Wtedy musimy naszą tabelkę rozszerzyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#AleksanderGrad">Intencją tej poprawki jest to, że jeśli Komisja Europejska chce uzupełnić listę o jakieś produkty, to trzeba w tej sprawie zwrócić się do Sejmu. Jeżeli chce skreślić, to nie zwracamy się do Sejmu - powinno odbywać się to automatycznie. Dlatego proponuję takie brzmienie art. 1: „Nadaje się nowe brzmienie załącznikowi do ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o zmianie ustawy o nadmiernych zapasach produktów rolnych i produktów cukrowych według brzmienia projektu rozporządzenia ministra rolnictwa i rozwoju wsi”. Art. 1 pkt 2: „Nie stosuje się przepisów niniejszej ustawy do tego produktu rolnego wymienionego w załączniku do ustawy, który decyzją KE został skreślony z rozporządzenia nr 1972/2003/WE”.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#RobertSmoleń">Proszę o skonsultowanie tego tekstu z Biurem Legislacyjnym. Poprawka jest na piśmie i ma niezbędną liczbę podpisów, ale chciałbym, żeby nasi legislatorzy mieli szansę rzucenia okiem na ten tekst, zanim będziemy głosować nad jego przyjęciem lub nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JerzyPlewa">Poprzednio bardzo długo pracowaliśmy nad tą ustawą i wtedy też pojawił się podobny pomysł, ponieważ mniej więcej w połowie kwietnia były już pisma w tej sprawie, że Komisja Europejska ma zamiar umieścić na liście mięso drobiowe. I była propozycja jednego z posłów, żeby od razu wpisać do naszej ustawy próg zapasów dla mięsa drobiowego. Był to wniosek zgłoszony w dobrej wierze, żeby uniknąć nowelizacji. W naszej opinii każde skreślenie z rozporządzenia unijnego automatycznie wyklucza ten produkt z dalszej procedury. Natomiast jeśli nawet przyjmiemy tylko pierwszą część propozycji pana posła Aleksandra Grada, to każde umieszczenie nowego produktu w rozporządzeniu UE będzie wymagało nowelizacji ustawy, bo nie będzie w załączniku produktu i dopuszczalnego poziomu zapasów dla tego produktu. Dlatego wydaje mi się, że ta pierwsza część, odwołująca się do nowego załącznika, jest rzeczywiście uzasadniona, natomiast już więcej żadnych dodatkowych uwag nie powinno tam być.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#RobertSmoleń">Dajmy przedstawicielowi Biura Legislacyjnego chwilę na zastanowienie się.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#KazimierzMichałUjazdowski">Pan poseł Aleksander Grad wyjaśnił intencje. Tu chodzi o kontrolę parlamentarną i także o atut w rękach rządu, który może w stosunku do Komisji Europejskiej albo odpowiedniej rady używać argumentu, że w Polsce sfera ta jest przedmiotem regulacji ustawowej. W sytuacji, kiedy to nie będzie regulacja ustawowa, rząd ma mniejsze atuty, ponieważ partnerzy z Unii mogą powiedzieć: wystarczy, że zmienicie za dwa dni rozporządzenie i sprawa będzie załatwiona.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#RobertSmoleń">Odnoszę wrażenie, że rząd z wielką przychylnością odnosi się do pkt 1 poprawki, natomiast uważa, że pkt 2 jest zbędny, ponieważ bez niego i tak ten sam efekt zostanie osiągnięty. Ale zaczekajmy na opinię Biura Legislacyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#GrażynaCiemniak">Chciałbym jeszcze przedstawić taką sugestię, czy może refleksję. Popieram propozycję, żeby tę sprawę jednak uregulować ustawowo, bo to na pewno jest korzystne dla wszystkich. Natomiast uważam, że musimy się przyzwyczaić do tego, iż prawo europejskie jest permanentnie nowelizowane. Tak to jest. I jak będziemy chcieli, trochę na siłę, zabezpieczyć się, żeby za często nie zmieniać naszych przepisów, to możemy się tak zapętlić, że potem nie będziemy w stanie z tego wyjść. Byłam przez rok w Parlamencie Europejskim jako obserwator i widziałam, jak często zmieniają się dyrektywy, nie mówiąc już o decyzjach Komisji Europejskiej czy rozporządzeniach wydawanych przez Radę. Dlatego zachęcałabym do tego, żeby, tak jak mówił pan minister Jerzy Plewa, zostawić to jako uregulowanie ustawowe, bez dodatkowych przepisów. Jeżeli okaże się, że KE znowu wprowadzi jakieś zmiany, to trudno - trzeba będzie to ustawowo uregulować, ale myślę, że to też będzie korzystne dla nas, Polaków, bo będzie wiadomo, co się zmienia. A tak będziemy mieć rozporządzenie Komicji Europejskiej jako dokument obowiązujący i oprócz tego ustawę polskiego Sejmu. Oba te dokumenty nie będą identyczne w tym dniu, w którym nastąpi zmiana. Dlatego popieram stanowisko przedstawione przez pana ministra Jerzego Plewę i zachęcam, żebyśmy się do niego przychylili.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#MichelRyba">Jeśli chodzi o tę pierwszą poprawkę dotyczącą załącznika, to już się na ten temat wypowiadałem. Natomiast są dwie kwestie w przypadku dodania przepisu w brzmieniu: „Nie stosuje się przepisów niniejszej ustawy do tego produktu rolnego wymienionego w załączniku do ustawy, który decyzją KE zostanie skreślony z rozporządzenia” - i tutaj odesłanie, o którym mowa w art. 1 pkt 1 lit. a). Wpisanie tego przepisu spowoduje to, że w załączniku do ustawy ten przepis zostanie, z tym progiem, a w odpowiednim artykule ustawy będzie napisane, że tego przepisu się nie stosuje. Powstanie zamieszanie. Natomiast chciałem zwrócić uwagę na to, że te podmioty, które mają złożyć informację, muszą to uczynić do 31 lipca. Więc, żeby taki przepis wprowadzić musielibyśmy wiedzieć, że taka zmiana może być wprowadzona w tym czasie. Jeżeli zostanie ona wprowadzona do 31 lipca, to ta poprawka ma sens - jeżeli wiemy, że coś zostanie w ciągu tego miesiąca skreślone. Jeśli nie mamy takiej pewności, to te podmioty i tak złożą te informacje, a wykreślenie przez KE z rozporządzenia tego produktu spowoduje tylko taki skutek, że, pomimo złożenia tej informacji, nie będą ustalane opłaty za posiadanie nadmiernych zapasów. To będzie skutek i tak wynikający wprost z tego rozporządzenia. Wprowadzenie takiej poprawki miałoby sens wyłącznie wtedy, gdyby do 31 lipca br. KE skreśliła któryś z produktów wymienionych w rozporządzeniu, a podmiot, zobligowany do złożenia takiej informacji w terminie od 1 maja do 31 lipca br., nie złożyłby jej wcześniej. Tylko wtedy ta poprawka miałaby sens.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#AleksanderGrad">Ten przepis powstał właśnie po wypowiedzi pana ministra Jerzego Plewy, który powiedział, że jest szansa na to, że np. zboże z uwagi na sytuację może zostać z tej listy wykreślone, bo go nie ma na rynku. Może się więc tak się zdarzyć, że do końca lipca niektóre produkty zostaną jeszcze wykreślone. I moja propozycja jest właśnie przejawem troski o to, żeby nie było później takiej sytuacji, że polscy przedsiębiorcy, czy polscy producenci rolni będą się zastanawiać, co mają zrobić - składać tę informację, bo jest polska ustawa, czy nie składać? Skoro jest taka możliwość, to lepiej utrzymać ten przepis. Jeżeli faktycznie nie będzie żadnych skreśleń, to nie będzie on miał zastosowania, jeżeli będą - to będziemy mieć jasną sytuację. Nikt nie będzie musiał interpretować, czy Komisja Europejska skreśliła, a w naszej polskiej ustawie pozostało, czy też trzeba rozpoczynać procedurę składania informacji o nadmiernych zapasach? Moim zdaniem należy tę poprawkę przyjąć, bo jest elementem spójnej całości. Ale chciałem zapytać pana ministra, czy może zmienił zdanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#RobertSmoleń">Ja również chciałem prosić pana ministra Jerzego Plewę o ostateczną wypowiedź w tej sprawie. Ale na razie przedstawiciele rządu się naradzają, a o głos prosi Biuro Legislacyjne.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#MichelRyba">Bardzo istotna jest również informacja, ilu podmiotów dotyczy ta ustawa. Bo tak naprawdę ta poprawka, jeżeli zostanie przyjęta, to dzisiaj mamy 30 czerwca, a 7 dni jest na wejście ustawy w życie od dnia ogłoszenia, więc to będzie najwcześniej ok. 20 lipca. A to jest i tak bardzo optymistyczna kalkulacja, bo ta nowelizacja będzie tydzień w Senacie, jeżeli Senat nie zgłosi poprawek, potem parę dni u prezydenta. A więc najprawdopodobniej wejdzie w życie ok. 20 lipca. I powstaje pytanie - na ile te podmioty będą „zawieszone”, dopóki ustawa nie wejdzie w życie? Czy mają składać informacje, czy nie? A więc ile podmiotów złożyło do tej pory te informacje, a ile nie? Bo to dotyczy tylko tych podmiotów, których produkty ewentualnie zostaną wykreślone z listy i do dzisiaj nie złożyły informacji. Te informacje zbiera Agencja Rynku Rolnego. Czy pan minister wie, ile podmiotów złożyło do tej pory informacje, a ile nie?</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#JerzyPlewa">Mamy pewien problem, bo uważamy, że nie ma między nami różnic merytorycznych, jeśli chodzi o propozycje pana posła Aleksandra Grada. Jest tylko kwestia, jak to zapisać. Po tej wstępnej konsultacji jesteśmy za tym, żeby nie zgłaszać żadnych uwag do tych propozycji poprawek. Chodzi nam o to samo, a jednocześnie - o jak największe przyśpieszenie procesu legislacyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#RobertSmoleń">Przystępujemy do głosowania nad poprawką pana posła Aleksandra Grada. To jest jedna poprawka czy dwie?</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#MichelRyba">Jedna dotyczy tego, żeby treść rozporządzenia była załącznikiem do ustawy, czyli żeby zmienił się załącznik do ustawy, a druga - to dodatkowa zmiana dotycząca tego, żeby w ustawie matce art. 1 oznaczyć jako art. 1 ust. 1 i dodać ust. 2, w którym byłoby napisane, że nie stosuje się tych przepisów, jeżeli zostaje zmieniony załącznik.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#RobertSmoleń">Przystępujemy do głosowania. Kto z pań posłanek i panów posłów jest za przyjęciem poprawki nr 1 w brzmieniu podanym przez pana mecenasa Michela Rybę? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie, 23 głosami, przyjęła poprawkę nr 1. Kto z pań posłanek i panów posłów jest za przyjęciem poprawki nr 2 w brzmieniu podanym przez pana mecenasa Michela Rybę? Stwierdzam, że Komisja 21 głosami za, przy braku przeciwnych i 1 wstrzymującym się, przyjęła poprawkę nr 2. Czy są uwagi do art. 2 projektu ustawy?</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#AndrzejGałażewski">Ze względu na bardzo krótki termin, jaki pozostał na zgłoszenie nadmiernych zapasów, mam pytanie do Biura Legislacyjnego: czy można wprowadzić poprawkę polegającą na tym, że ustawa wejdzie w życie w dniu ogłoszenia?</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#MichelRyba">Sprawa jest o tyle trudna, że wówczas znowu będzie można tej ustawie zarzucić brak vacatio legis. 7 dni to i tak jest minimalne vacatio legis. Ta ustawa oznacza w niektórych przypadkach nałożenie obowiązków na nowe podmioty, ponieważ dochodzą nowe produkty i nowe obowiązki. My zawsze stoimy na stanowisku, że vacatio legis powinno wynosić 14 dni, ale skoro sprawa jest pilna - 7 dni jest uzasadnione okolicznościami. Natomiast brak vacatio legis powoduje, że dla Trybunału Konstytucyjnego będzie ewidentne uznanie takiej ustawy za niezgodną z konstytucją. Dlatego z ostrożności procesowej proponowalibyśmy zostawić wersję zaproponowaną w projekcie rządowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#JerzyPlewa">Przede wszystkim bardzo serdecznie chciałbym podziękować panu posłowi Andrzejowi Gałażewskiemu za tę propozycję. My oczywiście ją bardzo mocno popieramy, chociaż istnieje dylemat, o którym mówił pan mecenas Michel Ryba. Niemniej jednak chciałbym zwrócić uwagę, że tak naprawdę zmiana proponowana przez pana posła Andrzeja Gałażewskiego idzie w kierunku ułatwienia funkcjonowania podmiotów. Bo każdy dzień vacatio legis to jest krótszy okres na składanie informacji. Dlatego gdyby taka interpretacja była możliwa, bylibyśmy za tym, żeby poprzeć wejście ustawy w życie z dniem ogłoszenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#RobertSmoleń">Czy to wywołuje wielki opór Biura Legislacyjnego?</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#MichelRyba">Ja mogę mieć opór, ale tylko osobisty, natomiast później sprawa będzie zależeć od decyzji Trybunału Konstytucyjnego, który ewentualnie wypowie się na ten temat. Naturalnie, jeżeli ktokolwiek zaskarży tę ustawę. Bo oczywiście można się tłumaczyć, że będzie to 7 dni więcej dla przysłowiowych drobiarzy, o których produkty została ta ustawa uzupełniona. Oni wiedzą, bo to dotyczy ich środowiska, że taka ustawa będzie uchwalona i zdają sobie sprawę, że po jej wejściu w życie będą mieć określone obowiązki. Jeśli ta ustawa wejdzie w życie z dniem uchwalenia, to jeden drobiarz będzie miał 7 dni więcej, a inny będzie zaskoczony zmianą prawa i może zaskarżyć ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, w związku z tym, że ma tak krótki czas do dyspozycji. Bo proszę zwrócić uwagę na to, że jeśli ta ustawa wejdzie w życie 15 lipca, to i tak zainteresowani będą mieć do dyspozycji tylko dwa tygodnie, a inni producenci rolni, którzy poprzednio składali informację, mieli na to czas od 1 maja do 31 lipca, czyli 3 miesiące. A teraz będą dwa tygodnie. Wszystko będzie zależeć od indywidualnej oceny i od tego, czy ktoś będzie chciał tę ustawę zaskarżyć. Naszym zdaniem vacatio legis powinno być. Natomiast, czy państwo zdecydujecie się na krótsze, czy dłuższe, to dla tego podmiotu, który będzie miał złożyć informację, naprawdę nie ma znaczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#RobertSmoleń">Chciałbym zwrócić uwagę, że poruszamy się na gruncie pytania zadanego przez pana posła Andrzeja Gałażewskiego, natomiast nikt nie zgłosił do tej pory formalnej poprawki. A więc na razie pytamy i odpowiadamy.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Uważam, że powinniśmy zrobić wszystko, żeby uchwalić tę ustawę jak najszybciej, natomiast pan mecenas Michel Ryba ma rację. I dlatego powinno pozostać 7 dni proponowane w projekcie rządowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#RobertSmoleń">Zwracam uwagę, że rząd bardzo entuzjastycznie zareagował na pomysł skrócenia vacatio legis. Ale, powtarzam, nie mam zgłoszonej formalnie poprawki. Jeżeli będzie poprawka podpisana przez trzech posłów, to poddam ją pod głosowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#JerzyCzepułkowski">Widząc, że co do poprawek jest konsensus, jak to w Unii Europejskiej, proponuję, żeby wszystkie kwestie sporne rozpatrzyć teraz i już nie zgłaszać jutro poprawek w drugim czytaniu. Mówię to z ostrożności procesowej, jak to ktoś tutaj powiedział, bo jeśli jutro o godz. 19.00 odbędzie się drugie czytanie i zostaną zgłoszone poprawki, to o godz. 22.00 będzie się musiało odbyć posiedzenie naszej Komisji, ponieważ głosowanie nad przyjęciem ustawy ma się odbyć w piątek rano na sesji plenarnej. Dlatego proponuję, żebyśmy teraz zgłosili, co jest do zgłoszenia, rozpatrzyli wszystko, co jest do rozpatrzenia, żeby się nie spotykać jutro o godz. 22.00.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#RobertSmoleń">Pozostaje nam tylko w napięciu oczekiwać, że żadna poprawka nie zostanie zgłoszona. Jeżeli jednak zostanie zgłoszona, to trzeba będzie zwołać posiedzenie Komisji np. o godz. 24.00. Mam już tekst poprawki, podpisany przez trzech posłów, według której art. 2 projektu ustawy otrzymuje brzmienie: „Ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia”. Przypomnę, że rząd wyraził ogólne poparcie dla skrócenia vacatio legis, natomiast Biuro Legislacyjne ostrzegło nas, że może to być powód dla zaskarżenia ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. I gdyby takie zaskarżenie było, to zapewne Trybunał Konstytucyjny uznałby niezgodność tej ustawy z konstytucją. Stoimy więc przed poważnym ryzykiem konstytucyjnym. Taka jest opinia Biura Legislacyjnego. Po tych wszystkich informacjach przystępujemy do głosowania. Kto z pań posłanek i panów posłów jest za przyjęciem poprawki nr 3, zgłoszonej przez pana posła Andrzeja Gałażewskiego i grupę posłów, dotyczącej art. 2 projektu ustawy i przewidującej zastąpienie wyrazów „Ustawa wchodzi w życie po upływie 7 dni od dnia ogłoszenia” wyrazami „Ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia”? Stwierdzam, że, przy 3 głosach za, 14 przeciwnych i 3 wstrzymujących się, poprawka nr 3 została przez Komisję odrzucona. Czy są inne poprawki lub propozycje dotyczące tekstu projektu ustawy?</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#AleksanderGrad">Poprawkę nr 3 zgłaszamy jako wniosek mniejszości.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#RobertSmoleń">Zgodnie z art. 95d regulaminu Sejmu propozycje poprawek odrzucone przez Komisje, po ich zgłoszeniu w formie pisemnej, na żądanie co najmniej trzech wnioskodawców zamieszcza się w sprawozdaniu jako wnioski mniejszości. Przystępujemy do głosowania nad całością projektu ustawy z przyjętymi wcześniej zmianami. Kto z pań posłanek i panów posłów jest za przyjęciem tego projektu? Stwierdzam, że, przy 16 głosach za, braku głosów przeciwnych i 1 wstrzymującym się, Komisja przyjęła projekt ustawy. Pozostaje nam pytanie do przedstawiciela Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej o zgodność z prawem Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#MariuszDaca">Przyjęty projekt ustawy jest zgodny z prawem wspólnotowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#RobertSmoleń">Pozostaje nam wybranie posła sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#JerzyCzepułkowski">Proponuje, żeby tę funkcję powierzyć pani poseł Zofii Grzebisz-Nowickiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#RobertSmoleń">Czy pani poseł się zgadza?</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Tak, jeżeli taka będzie wola Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#RobertSmoleń">Czy jest sprzeciw wobec tej kandydatury? Nie ma. Stwierdzam, że kandydatura pani poseł Zofii Grzebisz-Nowickiej na sprawozdawcę została przez Komisję zaakceptowana. Na tym zamykam punkt drugi naszego porządku obrad. Przechodzimy do punktu trzeciego - spraw bieżących. Tak jak powiedziałem na wstępie, chciałbym przedstawić państwu nowy system pracy Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Będzie to system szczególny, ponieważ zadania tej Komisji także są szczególne. Głównym jej zadaniem jest wyrażanie opinii o projektach aktów prawnych Unii Europejskiej, które będą przesyłane do Sejmu przez rząd Rzeczypospolitej, oraz o projektach stanowiska rządu, które ten będzie przedstawiał w procesie legislacyjnym czy procesie negocjacyjnym z organami Unii Europejskiej. To oznacza, że będziemy musieli pracować bardzo regularnie i czasami również w trybie szybkim. Obecna praktyka wygląda w ten sposób, że Komitet Europejski Rady Ministrów, który zatwierdza propozycje, spotyka się dwukrotnie w ciągu tygodnia. Te propozycje po określonej procedurze uzyskują status stanowiska Rady Ministrów, a więc zazwyczaj nie trafiają ponownie na jej posiedzenia. Okres między uchwaleniem stanowiska przez Komitet Europejski Rady Ministrów a zakończeniem tej procedury jest czasem, kiedy stanowisko powinna zająć nasza Komisja. Bo to jest ten przypadek zapisany w ustawie - mamy wówczas do czynienia z projektem stanowiska rządu. To oznacza, że będziemy musieli wpisać się w funkcjonujący już tryb pracy organów państwowych. On nie wynika tylko i wyłącznie z chęci takiego ułożenia sobie pracy przez rząd, ale również z tego, że negocjacje w Brukseli również czasami przebiegają w bardzo szybkim trybie. Już mieliśmy do czynienia z przypadkami dokumentów, które trafiły jeszcze do naszej poprzedniczki, sejmowej Komisji Europejskiej, ale nie mogły zostać rozpatrzone, ponieważ zostały przekazane nam w piątek, a posiedzenia ministrów w Brukseli odbywały się w poniedziałek bądź we wtorek. Będziemy jeszcze rozmawiać o tym, czy nie uda się zmienić kalendarza rządowego, ale obecna sytuacja oznacza, że Komisja do Spraw Unii Europejskiej powinna mieć stałe terminy posiedzeń. A ten termin to - i to jest chyba zła wiadomość dla części z pań posłanek i panów posłów - piątek, godz. 14.00. Dzisiaj na posiedzeniu prezydium naszej Komisji dyskutowaliśmy szczegółowo na temat tego trybu pracy. Ustaliliśmy, że na razie zaproponujemy posiedzenia naszej Komisji w każdy piątek o godz. 14.00. Dlatego prosiłbym, żebyście państwo zarezerwowali sobie ten termin. O najbliższym piątku zaraz powiem. Oczywiście będą to posiedzenia zwoływane, więc jeżeli okaże się, zwłaszcza w miesiącach letnich - lipcu i sierpniu, że nie ma takiej potrzeby, to takich posiedzeń nie będę na siłę zwoływać. Ale proszę mieć ten termin zarezerwowany i przygotować się do takiego właśnie trybu pracy. Natomiast w tygodniach, kiedy są sesje plenarne Sejmu, będziemy dodatkowo zwoływać posiedzenia w środy rano, a więc po popołudniowym wtorkowym posiedzeniu Komitetu Europejskiego Rady Ministrów. Na tych posiedzeniach będziemy rozpatrywać część tych spraw, które będą się pojawiać we wtorek. Dyskutowaliśmy również o problemie językowym. Większość dokumentów otrzymywanych przez rząd z Brukseli jest sporządzona w językach roboczych Unii Europejskiej, najczęściej w języku angielskim lub francuskim. Rzadko trafiają się dokumenty, które przychodzą już z tłumaczeniem. Komisja Europejska dokonuje tłumaczeń, ale z wielotygodniowym bądź wielomiesięcznym opóźnieniem. Stoimy więc przed dylematem, czy czekać na otrzymanie oficjalnego tłumaczenia, czy rozpocząć pracę bez niego.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#RobertSmoleń">Zobaczymy, jak to będzie wyglądać w praktyce, ale wydaje się, że to oczekiwanie może być po prostu nieproduktywne, bo nie będziemy w stanie wyrażać opinii w stosunku do wielu propozycji. Propozycja prezydium jest taka, że będziemy pracować nad dokumentami sporządzonymi w języku polskim. To oznacza, że będziemy musieli znaleźć sposób na szybkie dokonywanie tłumaczeń dokumentów, wymagających pilnego zajęcia stanowiska i jeszcze nie przetłumaczonych przez KE. Będziemy pracować nad tym, żeby to dobrze zorganizować od strony technicznej. Przedstawiam również drugą propozycję zaakceptowaną przez prezydium, żebyśmy wyznaczali dwóch koreferentów spośród grona członków Komisji. Dyskusja wyglądałaby w ten sposób, że najpierw na posiedzeniu Komisji w momencie rozpatrywania danego punktu porządku obrad dawałbym możliwość wypowiedzenia się przedstawicielowi rządu, a następnie dwóm koreferentom, którzy przedstawiliby swoje stanowiska i opinie w stosunku do projektów rządowych. Spodziewam się, że jeżeli koreferenci będą się wywodzić z różnych ugrupowań politycznych, co jest wymogiem i co gwarantuje dżentelmeńska umowa, i jeżeli ich opinie będą zbieżne, to zapewne szansa na jednolite stanowisko całej Komisji będzie większa. Oczywiście planujemy również posiedzenia problemowe, czyli będziemy zajmować się także najważniejszymi kwestiami wiążącymi się z członkostwem Polski w Unii Europejskiej. Sporządzimy plan pracy, w którym ujmiemy te problemowe posiedzenia. Projekt takiego planu zostanie oczywiście paniom posłankom i panom posłom przedstawiony do uzupełnienia i zaakceptowania. Chcemy powołać dwie stałe podkomisje. Wystosuję w tej sprawie stosowne pisma do Marszałka Sejmu. Jedna z tych podkomisji zajmowałaby się monitorowaniem wykorzystania środków unijnych i przygotowania Polski do absorpcji tych środków. Druga zajmowałaby się obserwowaniem konsekwencji członkostwa w UE dla polskich przedsiębiorców we wszystkich sektorach z rolnictwem i gospodarką żywnościową włącznie. Jeżeli będzie akceptacja marszałka Sejmu, to takie dwie stałe podkomisje powołamy. Przypominam, że art. 8 ustawy o stosunkach między rządem a Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Polski w UE przewiduje, że rząd powinien nas cyklicznie informować na piśmie o przebiegu procedur związanych ze stanowieniem aktów prawnych UE. A art. 3 stanowi, że okresowo, jednak nie rzadziej niż raz na sześć miesięcy, rząd będzie przedstawiać Sejmowi informację o członkostwie Polski w UE. Raz na sześć miesięcy, a więc po zakończeniu każdej prezydencji, żebyśmy mogli okresowo ocenić całokształt spraw związanych z członkostwem naszego kraju w UE. Jak z tego wynika, tryb pracy jest szczególny, ale takie też są oczekiwania wobec tej Komisji. Przypominam, że duża część prawa, które będzie obowiązywało w Polsce po 1 maja, będzie stanowiona nie w parlamencie, a w procedurach międzyrządowych, w Radzie Unii Europejskiej. I naszym zadaniem jest nadrobienie chociaż w części tego deficytu demokracji. Dlatego prosiłbym bardzo o świadomość wagi obowiązków, które zostały złożone na nasze barki i o bardzo poważne podejście do tych spraw. To wszystko przekazałem jako informację i szczerze mówiąc, nie przewiduję na ten temat dyskusji, ale widzę, że są chętni do zabrania głosu w innych sprawach różnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#WojciechZarzycki">Komisje sejmowe, których jesteśmy członkami, odbywają przeważnie posiedzenia we wtorki. Czy nie można byłoby połączyć tego w ten sposób, że nasza Komisja odbywałaby swoje posiedzenia w środy? Bo jadąc z daleka do Warszawy, trzeba by wykonywać dwa razy tę samą podróż. Piątek jest dniem, w którym są kłopoty komunikacyjne, drogi są zatłoczone. Gdyby posiedzenie naszej Komisji zaczynało się o godz. 14.00, trudno byłoby potem wracać. Dlatego chciałbym zapytać, czy nie można ustanowić w środy tego dnia dla posiedzeń Komisji do Spraw UE?</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#RobertSmoleń">Oczywiście braliśmy pod uwagę te wszystkie niedogodności, ale, jak już powiedziałem, praktyka jest taka, że Komitet Europejski Rady Ministrów spotyka się we wtorki o godz. 16.00 i w piątki o godz. 11.00. Te posiedzenia trwają dwie, do dwóch i pół godzin. Część tych stanowisk, które przyjmuje Komitet Europejski Rady Ministrów, a następnie uzyskują one status decyzji Rady Ministrów, i które są uzgadniane w piątki, obowiązuje przedstawicieli Polski podczas negocjacji już w poniedziałek bądź wtorek. Takie przypadki również mamy. Nie zawsze można odłożyć to, co zostało zadecydowane w piątek przez Komitet Europejski Rady Ministrów, do następnej środy. Może bowiem być tak, że nasza opinia będzie miała małe znaczenie, bo będzie już po spotkaniu, na którym przedstawiciel Polski miał tę opinię uwzględnić. Przypominam również, że niewyrażenie przez naszą Komisję opinii jest na mocy ustawy równoznaczne z zaakceptowaniem stanowiska rządu. Dlatego nie chciałbym, żebyśmy pozbawiali się wpływu na to, co Sejmowi i jego wyspecjalizowanemu organowi przysługuje. Ale, jak powiedziałem, będziemy w maksymalnym stopniu brać pod uwagę te wszystkie niedogodności, o których była mowa i będziemy chcieli tak zorganizować pracę naszej Komisji, żeby była ona dla pań i panów posłów możliwie komfortowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#JerzyCzepułkowski">Pan poseł Robert Smoleń mówi, że będziemy czynić wszystko, żeby niedogodności były jak najmniejsze. Powiem więc, na czym to działanie polega, bo mnie wolno, w odróżnieniu od przewodniczącego Komisji. Po prostu pan poseł Robert Smoleń będzie negocjować zmianę godziny posiedzeń rządu w piątki z godz. 11.00 na 9.00, żebyśmy posiedzenia Komisji mogli rozpoczynać o godz. 12.00. Ale to jest dopiero zadanie, a pan poseł Robert Smoleń mówił teraz o tym, co jest dzisiaj. Mam nadzieję, że to się uda pod naciskiem tych argumentów, że się wszyscy rozjeżdżamy, że jest to ostatni dzień posiedzeń sejmowych. A w tygodniu, kiedy nie ma sesji plenarnej Sejmu, tym bardziej byłby to kłopot, bo niektórzy posłowie musieliby wracać dopiero w sobotę do swoich domów czy okręgów wyborczych. Dlatego przewodniczący Komisji na wniosek prezydium podejmie wysiłek, aby rząd zmienił godziny swoich obrad. Natomiast druga prośba do pana przewodniczącego Roberta Smolenia jest taka, żeby zapowiedział na jutro na godz. 21.00 posiedzenie Komisji. Warunkowo, bo tylko w przypadku zgłoszenia w drugim czytaniu poprawek do ustawy o nadmiernych zapasach produktów rolnych i produktów cukrowych, ponieważ rzeczywiście niezbędne jest uchwalenie tej ustawy na sesji plenarnej w piątek w porannych głosowaniach. Tak więc posiedzenia musi być zwołane, ale warunkowo. Mam nadzieję, że to posiedzenie się nie odbędzie, bo nie będzie poprawek, ale nie da się tego całkowicie wykluczyć. Pan poseł Aleksander Grad postąpił bardzo ładnie i tę swoją poprawkę, która nie została dzisiaj przyjęta, zgłosił jako wniosek mniejszości, a więc już tej kwestii nie będzie zgłaszać w drugim czytaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#RobertSmoleń">Bardzo proszę, żebyście byli państwo przygotowani na to, że poprawki mogą jednak zostać zgłoszone. Wtedy w bardzo awaryjnym trybie zwołamy posiedzenie naszej Komisji, żeby je zaopiniować. Jeżeli jednak poprawek w drugim czytaniu nie będzie, nie będzie takiej konieczności. Mam prośbę, żebyście państwo uwzględnili to w swoich klubach, kiedy będziecie nad tym dyskutować. Sądzę, że dzisiaj podeszliśmy do tego projektu nowelizacji bardzo poważnie. Został on zmieniony i jest to już inny projekt niż przedstawiony przez rząd. Oprócz tego mamy jeden wniosek mniejszości, a więc zmiany są bardzo poważne. Być może to wpłynie na stanowiska klubów co do dalszych ewentualnych poprawek.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#AndrzejGawłowski">Myślę, że wszyscy mieliśmy świadomość tego, iż członkostwo w tej Komisji wiąże się z ogromnym nakładem pracy i że czasami będziemy musieli w związku z tym poświęcić nasz bardziej prywatny czas. Ale myślę też, że należy poszukiwać kompromisów. Dlatego dziękuję panu posłowi Jerzemu Czepułkowskiemu za dodatkową informację i za obietnicę rozmowy z przedstawicielami rządu w celu zmiany terminarza, żeby te piątki były dla nas jednak bardziej przyjazne, ponieważ Polska składa się nie tylko z Warszawy. My, posłowie, czasami mieszkamy naprawdę daleko od stolicy. Mam świadomość tego, że będą różne sytuacje, że będą pilne sprawy i że czasami będzie trzeba przyjechać na posiedzenie Komisji w nagłych sytuacjach. Ale tym bardziej należałoby chyba apelować do wszystkich członków Komisji, ale także członków prezydium, żeby byli obecni na posiedzeniach. A policzyłem, ilu członków Komisji jest w tej chwili na sali i jest ich czternastu. Posiedzenie opuścili również prawie wszyscy członkowie prezydium. Nie chciałbym, żeby pierwsze merytoryczne posiedzenie naszej Komisji było, przy tak szczątkowej frekwencji, jakimś złym przykładem na przyszłość. I chciałbym, żebyśmy wszyscy potraktowali nasze obowiązki poważnie. I jeszcze raz apeluję do przewodniczącego Komisji, żeby w negocjacjach z rządem wykazać twarde stanowisko, w naszym wspólnym imieniu i w naszym wspólnym interesie.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#RobertSmoleń">Obecnie na sali jest 16 członków Komisji, a więc mamy kworum.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#AndrzejGałażewski">Mam pytanie praktyczne - czy spotykamy się w najbliższy piątek? Chciałem też zabrać głos w sprawie natury ogólnej, a mianowicie dotyczącej komunikacji między rządem a poszczególnymi członkami Komisji. Jeżeli mamy pracować w pełnej symbiozie, to powinniśmy przekazać swoje adresy elektroniczne odpowiednim komórkom Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, czy w inne miejsce, gdzie gromadzi się informacje, i doprowadzić do tego, żebyśmy na nasze indywidualne adresy poczty elektronicznej otrzymywali dokumenty niezbędne do pracy. Czy była na ten temat jakaś rozmowa z rządem i jak to będzie zorganizowane?</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#RobertSmoleń">Rozmawialiśmy już na ten temat. Problem polega jednak na tym, że rząd musi skierować te dokumenty oficjalnie do Sejmu. Obecnie procedura jest taka, że rząd przekazuje to najpierw Marszałkowi Sejmu. I szczerze mówiąc, stąd te opóźnienia, o których mówiłem. Jeżeli coś wpływa do sekretariatu marszałka Sejmu w piątek po południu, to dotychczas było dekretowane przez marszałka bądź upoważnionego wicemarszałka dopiero w poniedziałek rano. A dwukrotnie mieliśmy do czynienia z projektami dotyczącymi posiedzeń w Brukseli, które właśnie odbywały się w poniedziałek. Napisałem już pismo do marszałka Sejmu z prośbą o poinformowanie rządu, że to nasza Komisja jest organem wskazanym na podstawie ustawy. W związku z tym, jak tylko takie pismo marszałka dotrze do premiera, potrzebne nam dokumenty będą już docierać bezpośrednio do nas. To skróci na pewno czas ich uzyskiwania. Oczywiście będą przekazywane drogą elektroniczną. Jest ich bardzo dużo, więc gdybyśmy chcieli je drukować i powielać dla każdego członka Komisji, to bardzo poważnie przetrzebilibyśmy nasze lasy. Dlatego te dokumenty trafią do nas drogą elektroniczną, a następnie zostaną rozesłane pod adresy elektroniczne poszczególnych członków Komisji. Musimy jeszcze uzgodnić szczegóły z odpowiednimi komórkami Sejmu, ale chcemy, żeby te materiały były gromadzone w jednym miejscu, do którego każdy z członków Komisji i w ogóle każdy z posłów mógłby zajrzeć. A więc drogą elektroniczną będzie można po nie sięgać w każdej chwili. Jest również propozycja, żebyśmy w pomieszczeniach sekretariatu naszej Komisji stworzyli coś w rodzaju czytelni, z której mogliby korzystać np. posłowie nie mający na bieżąco dostępu do komputera czy Internetu w trakcie posiedzeń Sejmu. Mogłaby się tam znajdować również biblioteka tych wszystkich dokumentów również w formie tradycyjnej - na papierze, ale w jednym egzemplarzu. Takie udogodnienia będziemy wprowadzać. Zobaczymy, jak to praktycznie będzie działać i z tej praktyki będziemy wyciągać wnioski służące ułatwieniu państwu dostępu do informacji i możliwości wyrobienia sobie w krótkim czasie stanowiska w stosunku do projektów, które rząd będzie nam przedstawiać. Uzgodniliśmy również, że - chociaż część tych dokumentów jest już w sekretariacie marszałka - rząd przekaże nam ponownie wszystko, co jest ujęte w ustawie jako dokumenty, które powinny być przekazane przez Radę Ministrów Sejmowi. A więc - Zielone Księgi, Białe Księgi, roczne plany legislacyjne, oceny planów legislacyjnych, itd., czyli cała ta wielka dokumentacja zostanie przekazana w formie elektronicznej. Chociaż, jak już powiedziałem, rząd wykonał postanowienia ustawy, przekazując marszałkowi Sejmu część tej dokumentacji. Część jest w sekretariacie naszej Komisji. Ale dodatkowo otrzymamy wszystko jeszcze na płytach CD, żeby mieć to w jednym miejscu.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#AndrzejGawłowski">Czy według pana oceny, chociaż naturalnie trudno mieć w tej chwili pełen obraz sytuacji, aktualny stan zatrudnienia w sekretariacie Komisji i jej zaplecze techniczne jest wystarczające? Mówię to z troski o to, żeby była wystarczająca liczba pracowników oraz odpowiednie pomieszczenia, wyposażenie techniczne, komputery, telefony itd., wszystko, co się z tym wiąże.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#RobertSmoleń">Prezydium Komisji podziela tę troskę i wystąpimy do marszałka Sejmu, żeby nasz obecny stan posiadania powiększyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Kiedy przewodniczącym naszej Komisji był obecny marszałek Sejmu, pan poseł Józef Oleksy, nasz Klub Parlamentarny SLD zgłosił wniosek, żeby wzmocnić sekretariat Komisji. To są osoby bardzo kompetentne, bardzo operatywne, ale nadmiernie obciążone. W związku z tym warto byłoby przypomnieć tę obietnicę.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#RobertSmoleń">Liczymy na życzliwość pana marszałka wynikającą również ze zrozumienia tej problematyki, którą zajmował się bardzo skutecznie przez dwa i pół roku. Czy są jeszcze jakieś sprawy, które chcieliby państwo poruszyć? Co do pytania pana posła Andrzeja Gałażewskiego, dotyczącego najbliższego piątku, to, szczerze mówiąc, nie przewiduję wtedy posiedzenia Komisji. Tym bardziej że była prośba ze strony wiceprzewodniczących, żeby w ten piątek posiedzenia nie zwoływać, ponieważ posłowie mają już pewne plany, a zwołanie posiedzenia byłoby pewnym zaskoczeniem. Ale chcę również powiedzieć, że nie udało mi się - ponieważ pan minister Jarosław Pietras, który uczestniczył tylko w części naszego posiedzenia, wcześniej był niedostępny, a teraz poleciał do Amsterdamu - uzgodnić z nim, czy przypadkiem w porządku obrad Komitetu Europejskiego Rady Ministrów przewidywanym na ten piątek nie ma czegoś, co ma właśnie taki pilny status i co wymaga reakcji naszej Komisji już w piątek. Chyba że pan dyrektor Mariusz Daca to wie.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#MariuszDaca">Niestety, nie wiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#RobertSmoleń">W każdym razie jeżeli nie będzie takiej pilnej sprawy, to oczywiście posiedzenia naszej Komisji w ten piątek nie będzie. Postaram się to jak najszybciej wyjaśnić. Przy okazji proszę sekretariat, żeby to jak najszybciej ustalił, byśmy mogli na tym ewentualnym jutrzejszym posiedzeniu podjąć decyzję. Mamy kilka spraw, do których będziemy musieli się ustosunkować, ale w większości nie są to sprawy na tyle pilne, żebyśmy musieli je rozpatrywać w tym tygodniu. Zamykam posiedzenie Komisji do Spraw Unii Europejskiej.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>