text_structure.xml
150 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Otwieram wyjazdowe posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. W imieniu prezydium Komisji witam panie i panów posłów, członków tej Komisji, a także posłów, którzy są posłami tej ziemi, i choć nie są członkami naszej Komisji - zechcieli uczestniczyć w naszym dzisiejszym posiedzeniu. Witam pana wicewojewodę Ryszarda Półtoraka oraz gospodarzy tej ziemi: prezydenta miasta Nowego Sącza pana Józefa Wiktora oraz starostę nowosądeckiego Jana Golonkę. Zapraszam panów do prezydium. Witam panią minister rolnictwa Zofię Krzyżanowską i przedstawicieli innych resortów. Posiedzenie Komisji jest poświęcone wielofunkcyjnemu rozwojowi obszarów górskich i podgórskich. Zaprosiliśmy na to posiedzenie nie tylko przedstawicieli resortów rolnictwa i rozwoju wsi, gospodarki, pracy i polityki społecznej, środowiska czy infrastruktury, ale także samorządowców - przedstawicieli Nowosądecczyzny. Witam wszystkich państwa, bo nie jestem w stanie wymienić każdego z imienia i nazwiska. Mam nadzieję, że będą państwo aktywnie uczestniczyć w posiedzeniu Komisji. Jako wprowadzenie do dyskusji przewidzieliśmy wystąpienia przedstawicieli resortów. Ponieważ jest już z nami pani minister Zofia Krzyżanowska, pozwolę sobie prosić panią minister jako pierwszą o zabranie głosu. Pani minister przygotowała materiał, który w tej chwili jest powielany i zostanie państwu rozdany. Jak rozumiem, w swoim wystąpieniu przybliży pani główne tezy zawarte w tym materiale. Oddaję pani głos, pani minister.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#ZofiaKrzyżanowska">W swoim wystąpieniu chciałabym przybliżyć państwu te działania w zakresie polityki rolnej i polityki rozwoju obszarów wiejskich, które w najbliższym czasie będą służyć rozwiązywaniu problemów, zwłaszcza w dziedzinie rozwoju obszarów wiejskich, polityki wspierania przekształceń, modernizacji w rolnictwie, na obszarach wiejskich oraz działań, które służą aktywizacji obszarów wiejskich. Dlaczego przede wszystkim chcę poruszyć ten temat? Jesteśmy w przededniu wejścia do Unii Europejskiej. Termin 1 maja 2004 r. dla wszystkich, którzy biorą udział w zakresie tak zwanych dostosowań na wielu poziomach, zarówno administracji centralnej, samorządowej, jak i beneficjentów, oznacza krótki czas na przygotowanie się do funkcjonowania w ramach jednolitego rynku. Jest on krótki dla tych, którzy muszą ponieść wysiłek dostosowawczy związany również z pewnymi nakładami finansowymi, żeby spełnić wymagania standardów i poprawy konkurencyjności w tych sektorach, które będą działać w innych warunkach - w warunkach Wspólnoty. Chciałabym poruszyć sprawę odmienności polityki, pewnych instrumentów i działań, które zastąpią elementy polityki krajowej, sprowadzając zakres polityki krajowej do polityki bardziej uzupełniającej, bardziej marginalnej. Natomiast instrumenty, które będą dostępne w ramach wspólnej polityki rolnej, tak zwanego filaru pierwszego, czyli wszystkie działania wspierające politykę sektorową i działania, które uzupełniają działalność polityki czysto produkcyjnej, modernizacyjnej, służą aktywizacji, rozwojowi obszarów wiejskich, a więc są to działania, które będą wspomagać rozwiązywanie problemów na obszarach wiejskich. Przysłuchujemy się dyskusji, która się toczy się wśród krajów członkowskich Unii Europejskiej, czy wspólna polityka rolna pozostanie w takim kształcie, jaki znamy, jaki negocjowaliśmy, do jakiego się dostosowujemy, czy będzie dominować trend tej dyskusji w kierunku zmian, modyfikacji wspólnej polityki rolnej i innych polityk wspólnotowych, który uzyska akceptację krajów członkowskich. Wszystkie informacje, jakie do nas docierają, zwłaszcza po konferencji w Luksemburgu, wskazują, że w ramach krajów członkowskich istnieje dość istotny nurt, który zakłada, że obecny kształt wspólnej polityki rolnej musi się bardziej dostosować zarówno do możliwości budżetowych powiększonej Unii Europejskiej, jak i działań, celów, które przy pomocy budżetowych środków unijnych będą te instrumenty realizować. Chodzi o to, żebyśmy mogli się wpisać w dyskusję na temat przyszłych reform, modyfikacji albo uzyskali odpowiedź na pytanie, jaka wspólna polityka rolna najbardziej by służyła interesom polskiego rolnictwa. Takie dyskusje również są podejmowane, ponieważ nasze rolnictwo nie jest odmienne od europejskiego, natomiast ma wyraźnie - patrząc na jego instrumenty i problemy do rozwiązywania - dualny charakter. To znaczy, że mamy sektor gospodarstw wielkoobszarowych o innych problemach czy wyzwaniach, a także sektor gospodarstw drobnotowarowych. Proszę pamiętać, że powyżej 50 proc. w liczbie gospodarstw i prawie 40 proc. użytkowanej ziemi są to gospodarstwa, które nie przekraczają 5 ha. W związku z tym ta polityka musi mieć inne instrumenty wspierające rolnictwo i przekształcenia w rolnictwie w tych dwóch podstawowych sektorach rolnych w Polsce. Zatem problemy, które rozpoznajemy, nie są niczym nowym, natomiast wiemy, że podstawowe dwa wyzwania - bo one najczęściej są definiowane w kontekście wyzwań europejskich w naszym rolnictwie - związane są przede wszystkich z procesami przyspieszenia przemian w zakresie struktury obszarowej gospodarstw, struktury agrarnej, jeśli chodzi o powiększanie gospodarstwa tam, gdzie to jest możliwe w kierunku tworzenia jednostek konkurencyjnych, większych, które są w stanie zapewnić odpowiedni poziom dochodów dla rodzin rolniczych. To jest ten element, który - jak powiedziałam - będzie wspierany przy pomocy polityki zaproponowanej nam i innym krajom kandydującym w negocjacjach i w traktacie akcesyjnym.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#ZofiaKrzyżanowska">Drugi element to podejmowanie aktywności na bazie gospodarstw rolnych i społeczności lokalnych, wiejskich, które będą służyć powiększaniu dochodów bez przemieszczania się, migracji. Zatem tam, gdzie ci ludzie mieszkają, mają być możliwości aktywizacji ich działania i wykorzystania tych zasobów przy pomocy programów, środków, które są dostępne. Wpisuje się w to dzisiejsza dyskusja na temat rolnictwa tych ziem, rejonów, na których dziś jesteśmy - na czym się teraz skupię pomijając sektor wspólnej polityki rolnej i jego instrumenty, które są dostosowane do rolniczych gospodarstw rynkowych, wielkoobszarowych - zlokalizowanych w rejonach Polski, gdzie przeważają gospodarstwa drobniejsze i jest większe zaangażowanie zatrudnionych w rolnictwie, w związku z czym dla tego typu obszarów przewidziane są inne programy, oddziaływania i środki. Jesteśmy w województwie, które jest bardzo aktywne, jeśli chodzi o korzystanie ze środków. Województwo małopolskie w porównaniu z innymi województwami w kraju zawsze przodowało i nadal przoduje, jeśli chodzi o aktywność w dostępie do pomocowych środków unijnych i innych. O tym województwie można mówić różne rzeczy, jeśli chodzi o wskaźniki wydajnościowe w rolnictwie, o poziom dochodów i problemy, ale jest ono bardzo aktywne. Przeglądając materiały dotyczące wykorzystania obecnych środków, jeśli chodzi o programy pomocowe przedakcesyjne - SAPARD - widziałam, że na czele działań związanych z przygotowaniem wniosków przez samorządy i innych beneficjentów zawsze stoi ten region, który jest bardzo aktywny i umie wykorzystać dotychczasowe doświadczenia w ubieganiu się o te środki. Jest to bardzo ważne i pomocne, ponieważ - jak powiedziałam - najbliższy okres w zakresie aktywizacji i ubiegania się o środki jest związany z aktywnością społeczności lokalnych w zakresie definiowania problemów i możliwości ich rozwiązywania przy pomocy dostępnych instrumentów. Właśnie na tym się dziś skoncentruję, żeby zaprezentować te możliwości, działania i instrumenty, które mogą wspierać działania społeczności lokalnych w rozwiązywaniu ich problemów. Zacznę od przedakcesyjnego programu SAPARD. Jak już powiedziałam, jest to rejon dość aktywnie starający się o środki i wykorzystujący środki. Jak w całym kraju, ta aktywność jest skoncentrowana głównie na wnioskach samorządowych, czyli tych, które służą finansowaniu działań z zakresu infrastruktury wiejskiej. Najwięcej wniosków i przedsięwzięć - jest to pewna tendencja - zostało zrealizowanych w zakresie dróg wiejskich, gminnych i powiatowych. Jest to wskaźnik ilościowy i jakościowy, który dominuje. Na drugim miejscu, poza działaniem pt. „Rozwój i poprawa infrastruktury obszarów wiejskich”, są dostosowania w przedsiębiorstwach przetwórstwa rolno-spożywczego. Jeśli chodzi o wykorzystanie dotychczasowych środków w tych dwóch działaniach i najbliższych działaniach - będą podpisywane umowy w odniesieniu do wniosków dotyczących przetwórstwa, które uzyskały akceptację w postaci list rankingowych - liczba złożonych wniosków i ich wartość wskazują, że środki w programie przedakcesyjnym, w czasie, który nam pozostał, będą wykorzystane. Jeśli chodzi o wykorzystanie środków związanych z działaniem drugim, a więc w zakresie finansowania działań na bazie gospodarstw rolnych, jest jeszcze sporo środków z umów podpisanych w latach 2002 i 2003, przy czym wprowadzone w lipcu zmiany w zakresie możliwości nabywania maszyn, ciągników wskazują, że przybywa wniosków dotyczących finansowania działań inwestycyjnych na poziomie gospodarstw rolnych.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#ZofiaKrzyżanowska">Można przewidywać, że jeśli to tempo będzie utrzymane w skali kraju, w czasie, który nam pozostał do dnia akcesji, te środki będą wykorzystane. Jeżeli nie, na bieżąco będziemy przesuwać środki do tych działań - zwłaszcza do działania trzeciego - gdzie liczba złożonych wniosków już przekracza środki dostępne w tym działaniu. Zatem na bieżąco będziemy podejmować korygujące działania możliwe w ramach procedur, żeby przenosić środki i finansować wnioski, które zostały złożone. Skoro jestem przy programie SAPARD, powiem o działaniu czwartym, ponieważ w tym rejonie są oczekiwania, że to działanie powinno jak najszybciej wejść do realizacji po stronie polskiej. Nie chcę rozpoczynać dyskusji na temat procedur i struktur tego programu, ale nasze decyzje w zakresie działania czwartego podjęte były w zeszłym roku. Zatem po naszej stronie zrobiliśmy wszystko. Decyzja podjęta przez Komisję Europejską jest pozytywna. Natomiast ciągle brakuje podpisu, który umożliwi nam rozpoczęcie zbierania wniosków. Wczoraj wystosowaliśmy do Komisji kolejny ponaglający list, żebyśmy jeszcze w tym sezonie, w najbliższym czasie mogli ogłosić przyjmowanie wniosków, jeśli chodzi o działanie czwarte. Myślę, że w tym rejonie będą potrzebne informacje, co to jest działanie czwarte. Jest to działanie, które służy aktywizacji i rozwiązywaniu problemów na obszarach wiejskich, przyczyniać się będzie głównie do aktywizacji zatrudnionych. Chcemy, żeby zarówno ci, którzy mają mniejsze gospodarstwa, na bazie gospodarstw rolnych podejmowali inne działania, głównie z zakresu szeroko rozumianych usług. Przekazuję to państwu w materiale, w związku z tym nie będę tego szczegółowo omawiać, ale chciałabym zasygnalizować, że są to działania, które będą tworzyć warunki do powiększania dochodów rolniczych z tytułu działalności pozarolniczej - wszystkie te działania, które mogą wspierać podejmowanie aktywności na bazie gospodarstw rolnych, zwłaszcza tam, gdzie - jak powiedziałam - z tytułu małej skali produkcji, małych gospodarstw, dochody są dość niskie. To są również oferty dla producentów, przedsiębiorców, którzy będą tworzyć miejsca pracy na obszarach wiejskich. Będziemy finansować takie działanie do sześciu miejsc pracy, do wysokości 210 tys. zł, czyli po około 35 tys. zł na jedno miejsce pracy. To również są działania, które będą finansowane z tego programu. Trzeci obszar dotyczy samorządów, gmin i związków gmin. Są to działania, które również będą służyć poprawie infrastruktury w zakresie bytowania, turystyki, a więc temu, co służy dobru publicznemu w zakresie wsi i obszarów wiejskich i które mogą być sfinansowane z działania czwartego. Jak powiedziałam, środki na to działanie są przewidziane w wystarczającej ilości. Problemem jest w tej chwili - jak w przypadku całego programu - uciekający czas, ponieważ wiemy, że SAPARD będziemy kończyć w okolicy akcesji. Może potrwa to trochę dłużej, ale niewiele, ponieważ czekają na nas fundusze strukturalne, które chcemy uruchomić z dniem akcesji. W związku z tym te dwa programy - SAPARD i funduszy strukturalnych - nakładają się na siebie. Zgodnie z procedurami Komisji Europejskiej nie można finansować tych samych działań z dwóch źródeł. Chcąc maksymalnie, do końca wykorzystać środki SAPARD-u, chcielibyśmy już przygotowywać beneficjentów, odpowiednią informację i struktury do tego, żeby płynnie przejść z finansowania w ramach programu SAPARD na finansowanie z programów strukturalnych zawartych w tak zwanym Sektorowym Programie Operacyjnym. To tyle, jeśli chodzi o możliwości, które istnieją i już są realizowane, poza działaniem czwartym, które mamy nadzieję w najbliższym czasie ogłosić i rozpocząć przyjmowanie wniosków, bo - jak powiedziałam - to są decyzje, które wymagają czasu, zwłaszcza w działaniu trzecim, samorządowym. Zdajemy sobie sprawę z tego, że tam, gdzie są projekty związane z przetargami, czas się kurczy. Dlatego ponaglamy w piśmie do Komisji, bo żeby wykorzystać środki, musimy już mieć jej decyzję w zakresie uruchomienia działania czwartego. Jeśli chodzi o okres poakcesyjny, skupię się na trzech obszarach polityk wspieranych przy pomocy środków budżetu unijnego.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#ZofiaKrzyżanowska">Pozostawiam margines polityki krajowej z naszego budżetu, ponieważ - jak powiedziałam - ramy tej polityki są dozwolone, stosowane, wspierające przy pomocy środków krajowych, ale gros działań i polityki będzie finansowane z budżetu wspólnotowego, zwłaszcza w ramach filaru pierwszego, czyli wszystkich działań sektorowych wspieranych poprzez płatności obszarowe i interwencje na rynku, a także filara drugiego - wspierającego działania w zakresie modernizacji, przekształceń w rolnictwie i na obszarach wiejskich. Jeśli chodzi o pierwszy filar, tak zwane dopłaty bezpośrednie, krótko o tym powiem, ponieważ wszyscy rolnicy, również w tym rejonie, są uprawnieni do ubiegania się środki z dopłat bezpośrednich. Ponieważ Polska przyjęła system uproszczony - w tej chwili przyjmowana jest ustawa w zakresie płatności bezpośrednich - procedury ubiegania się od strony beneficjenta są znacząco prostsze, wniosek również jest krótki. Pierwsza strona wniosku dotyczy identyfikacji rolnika - beneficjenta, a więc jego danych. Po drugie, jeśli chodzi o ubieganie się o płatności, rolnik podaje numery działek ewidencyjnych, które uprawia, użytkuje i określa, co na nich obsiewa. Wracając jeszcze na krótko do tego instrumentu chciałabym powiedzieć, że w definicji rolników uprawnionych do płatności obszarowych w systemie uproszczonym, gospodarstwo rolne to gospodarstwo, które posiada 1 ha użytków rolnych w dobrej kulturze, a więc te, które są w użytkowaniu rolniczym. Wiemy, że stawka płatności jest taka sama niezależnie od tego, czy są to użytki rolne w sensie gruntów rolnych czy użytków zielonych. Zatem stawka jest na tym samym poziomie. Mamy możliwość uzupełnienia tej stawki poprzez płatności przyjmowane z drugiego filaru. Rząd Polski zdecydował się podnieść poziom dopłat bezpośrednich z części środków w pierwszych trzech latach ze względu na łatwość dystrybucji tych środków. Jak już powiedziałam, należą się one wszystkim beneficjentom, którzy spełniają warunek powierzchni i uprawy rolnej, czyli ziemi w dobrej kulturze. Nie ma w zasadzie żadnych innych ograniczeń, które występują w innych programach. Zatem dostęp jest prosty i łatwy. Chcieliśmy poprzez ten instrument rozdzielić maksymalnie dużo dostępnych środków. O szczegółach wdrażania tego instrumentu, mogę powiedzieć zainteresowanym, że rolnicy składają wnioski w maju. Od października rozpoczynamy szeroką kampanię, która ma na celu przygotowanie rolników do złożenia prawidłowych wniosków. Prawidłowy wniosek to taki, w którym rolnik poda bezbłędne informacje. Błędne informacje będą najczęściej korygowane przy wstępnej kontroli. Jeżeli okaże się, że podane informacje, na przykład numery uprawianych działek, są wykazane w innych wnioskach, wtedy pierwsza kontrola w systemie je wyłapie. Zatem - jak powiedziałam - prawidłowy wniosek zawiera odpowiednią informację i dotyczy uprawnionego rolnika, a więc tego, kto posiada gospodarstwo rolne o powierzchni 1 ha użytków rolnych. Kampania, o której powiedziałam, ma na celu pomóc rolnikom nie tylko w przygotowaniu się i zapoznaniu z wnioskiem. Chodzi właściwie o udostępnienie mu danych potrzebnych do wypełnienia wniosku. Ponieważ zdajemy sobie sprawę z tego, że nie wszyscy rolnicy mają informacje o numerach działek geodezyjnych, które będą potrzebne do złożenia wniosku, nie wydaje się nam sensowne, żeby wysyłać około 1,9 mln rolników - tylu jest w Polsce rolników zgodnie z danymi statystycznymi ostatniego spisu - do powiatowych ośrodków geodezji i kartografii po dane, za które, zgodnie z ustawą, będą musieli zapłacić, ponieważ udostępnianie tych danych jest płatne. W związku z tym, idąc w kierunku dbałości o maksymalne wykorzystanie dostępnych środków, chcemy zrobić wszystko, żeby te środki wykorzystać.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#ZofiaKrzyżanowska">Jak powiedziałam, dostęp do nich jest w miarę prosty, bo wystarczy, że rolnik złoży wniosek i z definicji jest uprawniony do korzystania z tych pieniędzy. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że uruchamianie tej akcji w pierwszym roku może napotykać problemy, jeśli chodzi o zasób potrzebnych informacji, ponieważ do tej pory rolnicy takich wniosków nie wypełniali i nie udostępniali takich informacji. Dlatego chcemy przy pomocy dostępnych, przeszkolonych służb doradczych - agencyjnych i izb rolniczych - zrobić wszystko, żeby od wszystkich rolników wpłynęły prawidłowe wnioski w terminie przyjmowania wniosków do systemu, a więc w maju i żeby te płatności wykorzystać w maksymalnym stopniu. To jest pierwszy element ubiegania się o środki. Jak powiedziałam, niezależnie od tego, czy ktoś ma 1 ha, czy 100 ha, jest uprawniony do jednolitej stawki płatności na hektar. Do jego decyzji należy, żeby przygotować wniosek, złożyć go i uzyskać środki. Jeśli chodzi o środki z drugiego filaru, zacznę od tych, które związane są ze wspomaganiem dopłat bezpośrednich, a więc tych, które związane są również ze składaniem wniosków i wypłatą środków dla beneficjentów. Jednym z instrumentów dość istotnie związanych z płatnością obszarową są dopłaty, dotacje dla rolników gospodarujących w rejonach trudnych. Rejony trudne zostały zdefiniowane na podstawie obiektywnych kryteriów za Instytutem Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach, który przygotował nam wskaźnik waloryzacji przestrzeni rolniczej na bazie pięciu podstawowych kryteriów - jakości ziemi, opadów, położenia, nachylenia, rzeźby terenu, inaczej mówiąc: ukształtowania. Te czynniki mają wpływ na to, że działalność rolnicza na pewnych obszarach jest trudniejsza, wymaga wyższych nakładów lub przy tych samych nakładach daje mniejsze efekty. Zatem z tytułu naturalnych warunków producenci uzyskują gorsze efekty. To w ramach Wspólnoty zostało zdefiniowane jako zagrożenie depopulacji pewnych regionów. Trudniejsze warunki powodują bowiem, że mniej chętnie jest podejmowana produkcja rolnicza. Z tego powodu część regionów była opuszczana i nie rozwijała się tam działalność rolnicza. Te rejony, które podlegały wyludnieniu, sprawiały po pewnym czasie dość istotne problemy gospodarcze. Przywrócenie życia, nawet turystycznego w tych regionach, gdzie rolnik wyjedzie i nie użytkuje ziemi, jest bardzo trudne. Tam turysta też nie przyjedzie. Odtworzenie i przywrócenie do życia takiego rejonu jest kosztowne i trudne. Żeby temu zapobiegać, w trudniejszych rejonach przyjęto działania wyprzedzające depopulacje, czyli wyludnianie obszarów, gdzie rolnictwo ze względów trudności i małej opłacalności słabiej się rozwija. Trzeba wspierać tego typu działania w tych obszarach, żeby utrzymać produkcję rolniczą. Taki cel przyświecał przyznaniu dotacji dla regionów, w których rejony górskie i podgórskie zdefiniowane są jako te o trudniejszych warunkach do produkcji rolniczej. W związku z tym podczas przygotowywania tego programu - jak mówiłam - dla obszarów nizinnych określone zostały obszary o trudnych warunkach dla produkcji rolniczej, a także obszary górskie i podgórskie, na których wysokość położenia gospodarstw i użytków rolnych powyżej poziomu morza wynosi 350–500 m. W tej chwili mówię państwu o Planie Rozwoju Obszarów Wiejskich. Jest to nasz projekt do negocjacji. Pierwszego października br. rozpoczynamy pierwsze rozmowy techniczne w Brukseli o tym, na ile zdefiniowane przez nas kryteria, warunki i kwoty dotacji będą uznane, zaakceptowane i zgodne. Oczywiście, pisząc to opieraliśmy się na aktualnych rozporządzeniach unijnych, ale jest możliwa pewna dowolność w zapisach i rozporządzeniach. Dlatego chcieliśmy zabezpieczyć nasze cele i warunki ustalając stawkę płatności na hektar, jeśli chodzi o dotacje, które mają wspierać produkcję rolniczą w rejonach trudnych. Nie będę się rozwodzić na temat dyskusji, która już jest prowadzona z Komisją Europejską, zwłaszcza jeśli chodzi o położenie na wysokości 350 m nad poziom morza. Komisja nie bardzo chce nam to uznać twierdząc, że Czesi zdefiniowali to od 500 m nad poziom morza.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#ZofiaKrzyżanowska">Mamy argumenty, żeby tego bronić. Zobaczymy, jak nam się to uda na pierwszych spotkaniach technicznych. W tej chwili przedmiotem nie będzie gospodarstwo zaliczone do obszarów trudnych, a rejon administracyjny gmina. Na razie zostały wydzielone gminy na podstawie tych wskaźników, poza wskaźnikiem waloryzacji przestrzennej i ludności. Czynnik ludnościowy jest raczej uzupełniający. Natomiast, jeśli chodzi o delimitację tych regionów, dominujący jest czynnik waloryzacji przestrzeni rolniczej. Na tym etapie przyjęliśmy jednostkę administracyjną, jaką jest gmina, z tym, że w regionach górskich staramy się wydzielać obręby, czyli mniejsze jednostki, by dane bardziej charakteryzowały trudność. Ze względu na to, że stawki płatności dotacji są tam wyższe, chcielibyśmy zdefiniować ten rejon, który faktycznie jest trudny z punktu widzenia produkcji rolniczej, wydzielić wszystkie gospodarstwa położone w danym obrębie i zastosować dopłatę, dotację zwiększającą płatność poza płatnością obszarową - bo najczęściej w tym samym czasie będzie składany wniosek o płatność obszarową. Ze względu na to, że gospodarstwo jest położone w regionach trudnych, ta dotacja również jest przydzielana na hektar użytków rolnych. W związku z tym znacząco powiększy stawkę podstawową w zakresie dopłat bezpośrednich. Drugim instrumentem, który - jak się wydaje - będzie dość istotny, jeśli chodzi o Plan Rozwoju Obszarów Wiejskich, są renty strukturalne, czyli przechodzenie rolników na wcześniejsze emerytury. Uważamy, że wielu rolnikom, którzy osiągnęli wiek 55 lat i więcej trudno by się było dostosowywać do nowych warunków, standardów. Jeśli zaproponujemy im warunki finansowe porównywalne, a nawet lepsze, być może część z nich zdecyduje się przejść na wcześniejszą emeryturę i przekaże ziemię następcy lub na powiększenie innych gospodarstw. Zatem, zwłaszcza w rejonach, gdzie struktura jest rozdrobniona, chcemy dokonać przyspieszenia pokoleniowej wymiany kierowników gospodarstw, żeby przejmowali je młodsi, a ci, którzy są mniej chętni na dostosowanie się do nowych wyzwań, mieli zabezpieczone dochody i życie na dobrym poziomie. Uważamy, że proponujemy dobre warunki, ponieważ w stosunku do obecnej najniższej emerytury na poziomie 550 zł jako stawkę wyjściową przyjęliśmy co najmniej 210 proc. W tej chwili taka emerytura wynosiłaby około 1300 zł. Przeliczaliśmy ją w stosunku do produkcji. Jest to dochód satysfakcjonujący dla wielu gospodarstw, ponieważ jest to ekwiwalent miesięcznego dochodu w przypadku czterech krów, jeśli chodzi o produkcję mleka, czy porównywalne produkcje, które trzeba by prowadzić, żeby osiągnąć tego typu dochody. Warunki nie są trudne. Chcieliśmy wprowadzić zmiany w stosunku do obecnych warunków, które są bardziej restrykcyjne, bo te renty były bardziej ukierunkowane na procesy przekształceń struktury, czyli powiększania gospodarstw. Warunki brzegowe są trudniejsze, ale mieliśmy za mało środków budżetowych, żeby można było ten program wprowadzać. Natomiast w tym przypadku środków jest dość dużo, jeśli chodzi o alokacje na to działanie. Z naszych konsultacji terenowych wynika, że dla wielu rolników jest to atrakcyjna forma, ponieważ można zostawić sobie siedlisko, kawałek ziemi do 1 ha na własne potrzeby i można zająć się każdą inną działalnością, jeżeli zaprzestanie się działalności rolniczej. Takie są warunki dla tych, którzy zdecydują się na przejście na wcześniejsze emerytury, tak zwane renty strukturalne.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#ZofiaKrzyżanowska">Dość istotnym instrumentem, o którym warto w tym miejscu powiedzieć, są wszystkie programy rolno-środowiskowe. To, co w tej chwili przewija się w dyskusji w Komisji Europejskiej, jest efektem skutków dotychczas prowadzonej polityki rolnej. Dotychczasowa polityka rolna prowadzona w ramach Wspólnoty, wspierana przy pomocy środków budżetowych i instrumentów, kształtowała podstawy do bardzo intensywnego rozwoju rolnictwa. Powiększano skalę produkcji, gospodarstwa i powierzchnię - w sensie ekonomicznym - dużych gospodarstw, wyrównanych, jeśli chodzi o pola. Najlepiej było uprawiać pola o dużej, jednolitej powierzchni bez żadnych miedz, zadrzewień, krzewów, a więc takie jak lotnisko - płaskie. W skali ekonomicznej są to warunki do uzyskania dobrych wydajności. Natomiast z punktu widzenia przyrody, środowiska nie są to działania, które służą zachowaniu walorów środowiskowych i krajobrazowych. W związku z tym w różnych krajach - dobrym przykładem jest Szwecja - podejmuje się w tej chwili wysiłki, by utrzymać istniejące jeszcze walory i zachęcać, by działania rolnicze były prowadzone w sposób sprzyjający środowisku, chroniący ginące gatunki roślin i zwierząt, czyli to, co funkcjonuje w naszym rolnictwie. Nasz krajobraz bardzo się różni od krajobrazu wielu krajów Unii Europejskiej, a to dlatego, że nasze rolnictwo jest środowiskowo przyjazne, krajobrazowo ładniejsze. Zamierzamy przeznaczyć znaczne środki na to, żeby ci, którzy będą podtrzymywać tego typu produkcję, nie idąc w kierunku bardzo intensywnej produkcji rolniczej, będą mieć wynagradzane efekty dbałości o środowisko i piękno krajobrazu. Są to wartości, które mogą być opłacane, zwłaszcza w mniejszych gospodarstwach, gdzie produkcja nadal ma charakter bardziej ekstensywny. Wydaje się nam, że przy wykorzystaniu tych środków można utrzymać ten szczególny charakter naszego rolnictwa, nie wszędzie jeszcze tak intensywny, chociaż obszary intensywnych gospodarstw szybko się w tej chwili powiększają. Powiększa się skala produkcji w gospodarstwach wielkoobszarowych, łącznie z efektem intensywnej produkcji rolniczej. Jednak chcielibyśmy, żeby w wielu regionach, zwłaszcza przyrodniczo wrażliwych, gdzie dominuje turystyka, parki krajobrazowe, rolnictwo rozwijało się w sposób zrównoważony. I tam ukierunkujemy działania wobec tych, którzy podejmą ten wysiłek - będzie ekwiwalent w środkach, które będą zabezpieczane.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Rozdaliśmy właśnie materiał, który pani przedstawia. Rozumiem, że koncentruje się pani na najważniejszych zagadnieniach.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#ZofiaKrzyżanowska">Omówiłam te instrumenty z listy Planu Rozwoju Obszarów Wiejskich, które chcemy wprowadzić w pierwszej kolejności i zaoferować od początku akcesji. Do nich należy jeszcze instrument, który został zdefiniowany w traktacie akcesyjnym. Nazywa się on „Wspieranie rolnictwa niskotowarowego”, czyli takiego, które jest u nas. Nasze dane statystyczne wskazują, że znacząca część - chociaż zależy, jak zdefiniujemy to gospodarstwo - 40 proc. liczby gospodarstw mieści się w grupie gospodarstw definiowanych jako niskotowarowe - nieduże, które w znaczącej części produkują na własne potrzeby, niewiele sprzedają, a ich stopień powiązania z rynkiem jest niewielki. W związku z tym dochodowość tych gospodarstw również jest niska; ponieważ nie sprzedają - nie mają dochodów z działalności rolniczej. Jeśli tego typu gospodarstwa, przy pomocy środków, które im oferujemy, przedstawią plan, że chcą być rynkowe, rozwinąć na bazie istniejących gospodarstw te kierunki, które dają im możliwość utrzymania się na rynku, powiązania się z rynkiem, produkcji skierowanej na rynek - może niekoniecznie w typowo rolniczych kierunkach, jak zboża, mleko i mięso, ale w dodatkowej produkcji rolniczej, a więc niszy rynkowej - to jeżeli środkiem ograniczającym był brak pieniędzy na rozwinięcie takiego pomysłu, są środki w ramach tego działania, które mają pomóc takim gospodarstwom znaleźć się na rynku, czyli rozwinąć produkcję i powiązać ją z rynkiem. To są działania z zakresu wspierania gospodarstw niskotowarowych. Te gospodarstwa będą wspierane przez 5 lat na poziomie 1250 euro, co przy dzisiejszym kursie daje nieco więcej niż 5 tys. zł rocznie. Dostęp do tych środków jest dość łatwy, ponieważ rolnik przedstawia plan - ale nie biznesplan - w którym określa, na co by chciał te środki przeznaczyć, żeby móc zwiększyć dochody i powiązać się z rynkiem, żeby uzyskać pieniądze z produkcji, którą będzie dostarczać i sprzedawać na rynku. Dzięki tym niedużym pieniądzom możliwa jest poprawa stopnia dochodowości tych gospodarstw. Jeśli będą chętni, będzie zainteresowanie, alokacja na to działanie pozwoli na wykorzystanie tych środków przez gospodarstwa drobne. Jeszcze tego dokładnie nie zdefiniowaliśmy, ponieważ czekamy na to, czy nasze kryteria zostaną uznane przez Komisję, ale chcielibyśmy, żeby to były gospodarstwa w granicy 4–15 ha. Chcemy, żeby gospodarstwa w tej grupie określiły się, że mając możliwość sprzedania produkcji czy dostosowania się do jakiejś produkcji rynkowej, mają szansę uzyskać tak zwaną żywotność ekonomiczną, a więc sprzedawać coś na rynku i z tego tytułu uzyskiwać dochody, które będą zabezpieczać utrzymanie rodziny czy dodatkowe dochody. Jeśli chodzi o instrument zalesiania gruntów rolnych, dla niektórych rejonów jest on również istotny. Unia Europejska wyraźnie zmierza do tego, żeby zwiększać tak zwaną lesistość kraju, zwłaszcza że ostatnio w wielu krajach stopień zniszczeń pożarami i innymi kataklizmami jest znaczący. Znikają duże części obszarów leśnych. Dlatego należałoby wprowadzić intensywne programy, zmierzające zwłaszcza w kierunku wyłączania ziem marginalnych.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#ZofiaKrzyżanowska">To nie jest program obligatoryjny. Wszystkie programy, o których tu mówię, opierają się na dobrowolnym przystąpieniu rolnika. Dopłaty bezpośrednie również mają charakter dobrowolnego uczestnictwa w programach. Rolnik - jak już powiedziałam - jest uprawniony do tego rodzaju pomocy, ale musi wykazać pewną aktywność własną, chociażby w postaci złożenia wniosku. Jeśli chodzi o zalesianie, jest tu istotna rola dla samorządów, ponieważ będą to programy wdrażane poprzez starostów i samorządy, które będą przygotowywać plany zagospodarowania pod zalesianie. Rolnik przystępuje do tego programu - jak powiedziałam - dobrowolnie, ale jest to program wdrażany na poziomie samorządów. Drugi program związany z pracą samorządów, o którym również chciałabym powiedzieć, dotyczy scaleń, zwłaszcza w rejonach, gdzie istnieje rozdrobnienie struktury obszarowej. Te programy są potrzebne do tego, żeby poprawić zwartość produkcji rolniczej i efektywność gospodarowania. Proszę jednak pamiętać, że co najmniej 50 proc. społeczności lokalnej musi dobrowolnie do takiego programu przystąpić. Dopiero wtedy starosta może rozpoczynać program scaleniowy na koszt budżetów unijnego i krajowego. Przeskoczyłam z jednego programu do drugiego, ponieważ przy okazji zalesiania przypomniało mi się działanie istotne na poziomie samorządów, które będą się w tej chwili przygotowywać zarówno od strony kadrowej, jak i wdrożeniowej do podjęcia tego typu zadań. Zapomniałam powiedzieć, że są to działania, które nie obligują wkładu finansowego od beneficjenta - rolnika. Jego wkład jest zerowy. Rolnik przystępuje do programu, ale nie tak jak w przypadku SAPARD-u, że musi wyłożyć własne środki. Jest tak dlatego, ponieważ montaż finansowy w tych programach jest następujący: wykorzystujemy 80 proc. dotacji unijnych, a więc budżetu unijnego, a 20 proc. stanowią krajowe środki publiczne. Powtarzam, że chodzi o działania w zakresie Planu Rozwoju Obszarów Wiejskich. W tym Planie są również takie działania, jak wspieranie grup producentów. Wydaje mi się, że tworzenie grup producentów rolnych wspieranych przez 5 lat przy pomocy środków budżetowych na to, żeby zabezpieczyć pewne koszty administracyjne w rejonie, gdzie są rozdrobnione gospodarstwa, gdzie trudno jest się marketingowo ustawić rolnikowi, który nie jest w stanie dostosować jednolitej, większej partii rynkowej zapewniającej mu istnienie na rynku - umożliwiłoby ekonomiczne istnienie gospodarstw mniejszych. Wspólne działanie rynkowe, marketingowe, ugodowe z odbiorcami poszczególnych produktów, wspólna promocja i dostawy towarów mogą uzyskać wsparcie na koszty administracyjne. To nie są tylko grupy producentów owoców i warzyw, o których najczęściej mówimy. Tu chodzi o wszystkie działania grupowe, wspólne, które będą aktywizować producentów. Jest jeszcze jeden instrument z Planu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Tych instrumentów jest 9. Starałam się wymieniać je po kolei, natomiast w przedłożonym materiale mają je państwo omówione chronologicznie. Z traktatu akcesyjnego wynikają także możliwości dotowania procesów dostosowawczych do wymagań Unii Europejskiej, do jednolitego europejskiego rynku standardów. Wiemy, że w okresie dostosowania musimy ponieść dość duży wysiłek. Najczęściej odnosimy to do sektora przetwórczego, kiedy klasyfikujemy zakłady, które już są dostosowane do tych wymagań, czyli spełniają warunki zarówno sanitarne i ochrony środowiska w zakresie dostosowania produkcji, jak i te, które dostosowują do tych wymagań linie technologiczne. Są to również dostosowania na poziomie rolników i gospodarstw rolnych, które zwłaszcza w produkcji zwierzęcej dostosowują się do wymagań jednolitego rynku. Niezależnie od tego, że mamy okres przejściowy, że mamy w polskim prawie vacatio legis, okres trzech lat szybko minie.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#ZofiaKrzyżanowska">Dlatego mówimy, że zarówno środki SAPARD, jak i środki z programów poakcesyjnych w pierwszych trzech latach powinny być kierowane do tych, którzy podejmują wysiłek, by spełnić standardy i móc działać w warunkach jednolitego rynku. To są zwłaszcza wymagania sanitarne i dostosowania technologii do wymagań jakości i warunków produkcji. Drugim istotnym dla rolników obszarem dostosowań jest zagospodarowanie odchodów zwierzęcych, a więc wyposażenie gospodarstw w płyty gnojowe, zbiorniki. Te wysiłki inwestycyjne mają zabezpieczenie w środkach. I tak, instrument „Dostosowanie gospodarstw rolnych do standardów unijnych” w Planie Rozwoju Obszarów Wiejskich w pierwszej kolejności jest kierowany do tych sektorów, które mają takie wymagania - na przykład sektora drobiarskiego, jeśli chodzi o klatki związane z podniesieniem dobrostanu zwierząt, czyli warunków utrzymywania kur niosek. Drobiarze właśnie rozpoczynają ten wysiłek. Jak powiedziałam, środki dostępne w tym czasie w pierwszej kolejności powinny być przeznaczone na tego typu dostosowania, żeby producenci z powodu niedostosowania nie byli wyłączani z dalszych form pomocy, o których teraz powiem. Teraz będę mówić o pomocy inwestycyjnej na modernizację gospodarstw, czyli tak zwanych funduszach strukturalnych, które służą przede wszystkim podnoszeniu efektywności, jakości produkcji. Są one najczęściej kontynuacją programu SAPARD, czyli tego, który może być adresowany do rolników ponoszących wysiłek inwestycyjny - a środki na inwestycje w gospodarstwach zajmują w puli środków strukturalnych dość istotną pozycję. Jednocześnie przewidujemy dość duże środki dla młodych rolników, bowiem Unia Europejska - o czym mówiłam wcześniej -stara się przyspieszać wymianę pokoleń. Jednym z instrumentów są renty strukturalne dla tych, którzy mogą wcześniej przejść na emeryturę, ale jednocześnie są specjalne zachęty do przejmowania gospodarstw dla młodych rolników, a więc do czterdziestu lat, którzy po raz pierwszy przejmują i prowadzą gospodarstwo rolne. Jest możliwa dotacja na poziomie 60 tys. zł jednorazowo, wykorzystana na urządzenie gospodarstwa łącznie z zakupem ziemi. Warunkiem jest wykształcenie - tu wchodzimy w kryteria dostępności. Zatem środki na modernizację gospodarstw, inwestycje są kierowane do tych, którzy są przygotowani, a więc mają wykształcenie i odpowiedni poziom wieku. Te działania mają przyspieszać procesy doinwestowania i zmodernizowana tych gospodarstw, żeby łatwiej - w sensie ekonomicznym - mogły funkcjonować na jednolitym rynku. W programach strukturalnych jest zapisanych także wiele szkoleń dla rolników. Są to szkolenia z zakresu przekwalifikowania, dostosowania się, zmiany kierunku produkcji, wyposażenia w potrzebna wiedzę, ponieważ życie ekonomiczne często się zmienia, jeśli chodzi o dostosowanie do nowych przepisów, standardów. Ten system szkoleń dla rolników będzie ustawicznie finansowany w całości ze środków unijnych. Zatem udział rolników w szkoleniach będzie bezpłatny. Ogromną rolę pełni doradztwo rolnicze, na które nakładamy wiele obowiązków. Jest ono w tej chwili dość biedne, ale w programie środków strukturalnych zdefiniowaliśmy zadania dla doradztwa rolniczego i wspieranie doradztwa, żeby rolnicy korzystali z niego bezpłatnie. W innych krajach wygląda to różnie, ale na etapie, na jakim jesteśmy, rolnik - przy jego poziomie dochodów - korzystać będzie z doradztwa bezpłatnie, co nie oznacza, że nie może zatrudnić konsultanta. Wiemy, że w wielu krajach - na przykład w Danii czy Holandii - doradztwo w większości jest już skomercjalizowane, płatne.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#ZofiaKrzyżanowska">Natomiast my chcemy, żeby rolnik miał pomoc przy wypełnianiu wniosków o programy rolno-środowiskowe, dopłatę bezpośrednią, zalesianie. Tę pomoc rolnik ma przewidzianą w ramach służb do tego przygotowanych, szkolonych i wspieranych przy pomocy środków unijnych. Większość tych działań będzie wdrażana przez agencję płatniczą. Jednostką zarządzającą będzie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi czy minister właściwy do spraw rolnictwa, ale są działania przewidziane na poziomie samorządowym - jak scalanie gruntów w rejonach, gdzie te potrzeby są znaczne. Oczekujemy, że projekty - przeprowadziliśmy rozpoznanie - są już gotowe do finansowania. Ten projekt zabezpiecza 100 proc. kosztów z przejęciem, zagospodarowaniem tych obszarów łącznie z drogami. Jeśli w porozumieniu z lokalną społecznością wiejską na poziomie starostw istnieje wola, żeby przeprowadzić proces scalania gruntów, są na to środki w programach. Jak powiedziałem, jeżeli są już gotowe, można je składać z dniem akcesji i rozpoczynać finansowanie. Jest jeszcze jedno działanie na poziomie samorządowym. Jest to gospodarowanie rolniczymi zasobami wodnymi, a więc wszystkie działania, które mają służyć poprawie stosunków wodnych w obrębie użytków rolnych. Są to działania, które mają sprzyjać produkcji rolniczej. Projekty w zakresie poprawiania stosunków wodnych będą opracowane i przygotowane przez wojewódzkie zarządy melioracji i urządzeń wodnych i finansowane z programów strukturalnych. O tych programach chciałam państwu powiedzieć od strony beneficjenta - o ich charakterystyce, finansowaniu i dostępności, dlaczego tego typu środki zostały zdefiniowane, przygotowane w zakresie rozwiązywania problemów obszarów wiejskich. To, co powiedziałam o działaniu czwartym w programie SAPARD, jest również zdefiniowane w funduszach strukturalnych. Zatem można powiedzieć, że wszystkie działania zdefiniowane w SPARD mają swoją kontynuację w programach strukturalnych, z tym że dostęp do tych programów jest łatwiejszy. Po pierwsze, będziemy wtedy krajem członkowskim, będziemy mieć inne procedury i instytucje, które będą to wdrażać i większy zasób środków. SAPARD jest programem pilotowym, o niewielkich środkach. Natomiast wszystkie rozpoczęte działania przygotowały zarówno kadry, jak i beneficjentów do korzystania z tego typu pomocy. Wiele samorządów potrafi przygotować wniosek, skorzystać z tych środków i może skorzystać z nich po raz kolejny - usunęliśmy barierę, że samorząd może tylko raz składać wniosek - może składać kolejne oferty, wnioski. W związku z tym - jak powiedziałam - kontynuacją tych działań będą środki strukturalne. Na tym mogę zakończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Dziękuję pani minister. Poproszę teraz o wystąpienie pana dyrektora Ryszarda Zakrzewskiego z Ministerstwa Środowiska. Jeżeli po tym wystąpieniu nie dojedzie jeszcze pani dyrektor Anna Siejda, rozpoczniemy dyskusję.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#ZbigniewKuźmiuk">Pełniący obowiązki zastępcy dyrektora departamentu w Ministerstwie Środowiska Ryszard Zakrzewski : Ministerstwo Środowiska od kilku lat uczestniczy w różnych programach, szczególnie w przygotowaniu wielofunkcyjnego programu rozwoju obszarów górskich dotyczącego „Zielonych Karpat”. Na wniosek Komisji, w ubiegłym tygodniu przedstawione zostały założenia tego programu oraz odpowiedź na dezyderat Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Przedstawiliśmy również państwu - zgodnie z życzeniem - pewne informacje dotyczące wykorzystania środków przedakcesyjnych w ramach problematyki związanej z rozwojem nie tylko obszarów wielofunkcyjnych na terenach górskich i podgórskich. Pomysł stworzenia tak szerokiego i wielowątkowego projektu, jakim jest wielofunkcyjny rozwój obszaru „Zielone Karpaty”, powstał kilka lat temu z inicjatywy obecnego tu byłego wicewojewody podkarpackiego, pana posła Marka Kuchcińskiego, na forum Polsko-Słowackiej Międzyrządowej Komisji do Spraw Współpracy Transgranicznej. Tę sprawę analizowaliśmy kilkakrotnie i wszechstronnie. Ponieważ Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa również wyraziła zainteresowanie tym materiałem - podobnie jak komisja senacka - został on przedłożony wiosną bieżącego roku i był referowany na wyjazdowym posiedzeniu w Bieszczadach. Jest to materiał, który został wielostronnie przeanalizowany w różnych środowiskach samorządowych oraz wśród działaczy Euroregionów: Karpaty, Tatry i Beskidy. Tym materiałem i problemem stworzenia obszaru funkcjonalnego zainteresowana jest również strona słowacka, a i poniekąd ukraińska, gdzie było to również prezentowane. Otrzymali państwo ten materiał. Nie będę wnikać w szczegóły, ale poruszę kilka najistotniejszych wątków. Celem takiego obszaru jest wykorzystanie wybitnych w skali Europy walorów środowiska naturalnego jako podstawy do wszechstronnego rozwoju zrównoważonego dla obszarów obejmujących rejon podkarpacki. Jednocześnie ma to być pewna podstawa do stworzenia warunków do określenia priorytetów w celu wykorzystywania funduszy przedakcesyjnych. Sądzę, że założenia przedstawione w programie dotyczącym „Zielonych Karpat” mogłyby być adekwatne do innych projektów, programów, planów, które by zostały przygotowane dla innych obszarów, na przykład w rejonie Sudetów czy Gór Świętokrzyskich, określonych poziomicą, o której wspominała pani minister - 350–500 m nad poziomem morza. W toku prac nad wielofunkcyjnym programem rozwoju „Zielone Karpaty”, wspólnie z przedstawicielami samorządów, wojewodów delimitowaliśmy obszar, który ma obejmować 19 powiatów ziemskich i 4 powiaty grodzkie. Zasadą była delimitacja według granic administracyjnych, a jednocześnie włączanie w ten obszar w pełnym zakresie obszarów chronionych, a więc sześciu parków narodowych i 12 parków krajobrazowych jako potencjału przyrodniczego tego obszaru. Należy również zwrócić uwagę na to, że w tym obszarze mamy unikalne w skali Europy wartości kulturowe. Obserwujemy coraz większe zainteresowanie zachodnich sąsiadów, którzy tu przyjeżdżają, a nawet zaczynają dotować drogi, z czym się spotkałem będąc kilka dni temu w rejonie bieszczadzkim. Przeanalizowaliśmy właściwie wszystkie najważniejsze dokumenty, jakie są tworzone w naszym kraju, na poziomach: międzynarodowym, krajowym i regionalnych. Jest ich bardzo dużo. W każdym dokumencie mówi się o rozwoju zrównoważonym, o absorpcji środków i potrzebie położenia nacisku na rozwój tego typu obszarów. Jednak niepokojące jest to, że te dokumenty są ze sobą mało spójne. Jeżeli mamy mówić o jak najlepszym przygotowaniu do przejmowania środków z funduszu spójności i funduszy strukturalnych - bo w tej chwili tylko o takich, przynajmniej w zakresie ochrony środowiska, możemy mówić - powinna być większa współpraca między regionami - mówię to na podstawie doświadczeń i przeprowadzonych analiz - ze względu na wykonane 3 lata temu strategie rozwoju regionalnego, realizowane lub będące w końcowej fazie przygotowywania i opracowywania plany zagospodarowania przestrzennego województw, że nie wspomnę o miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#ZbigniewKuźmiuk">Jest to bardzo niedobra sytuacja i nowa ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym w przekonaniu resortu środowiska wręcz pogarsza, a nie polepsza sytuację w zakresie planowanych przedsięwzięć, tym bardziej że jesteśmy zobligowani w stosunku do Unii Europejskiej do przeprowadzania pewnych działań, czego nasze przepisy nie zapewniają. Ten program - jak powiedziałem - mógłby być podstawą do tworzenia podobnych programów, aczkolwiek jest to sprawa dyskusyjna. Dezyderat nr 9 Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa określał konieczność przygotowania przez rząd programu rozwoju obszaru funkcjonalnego „Zielone Karpaty” do 30 czerwca 2003 r., zgodnie z założeniami przygotowanymi przez resort środowiska. Była również inna propozycja - przygotowania projektu „ustawy karpackiej”. W zależności od środków, jakie należałoby realizować w tym programie, dotyczyłaby ona obszaru funkcjonalnego „Zielone Karpaty”. Wreszcie miały powstać struktury instytucjonalne odpowiedzialne za realizację zadań wskazanych w programie. W toku przygotowań odpowiedzi na ten dezyderat większość wypowiedzi dziewięciu resortów skłaniała się ku konkluzji, że taki program należałoby stworzyć, a także rozważyć, czy ustawa jest dobrym rozwiązaniem dla rozwoju obszaru funkcjonalnego „Zielone Karpaty”, który jest terenem alimentacyjnym w wodę dla co najmniej dwóch trzecich obszaru Polski. Zatem bardzo istotna by była - jest to uwypuklone w dezyderacie - sprawa ochrony wód. Ponadto w dezyderacie wspomina się o wsparciu samorządów terytorialnych, na terenie których położone są obszary chronione, w tym na wsparcie infrastruktury drogowej. Są to najbardziej istotne zagadnienia - ochrona wód dla przyszłych pokoleń oraz rozwój infrastruktury. Zwracam uwagę na to, że zainteresowanie obszarem górskim i podgórskim uwidacznia się również w dezyderacie nr 4 Komisji Kultury Fizycznej i Sportu, która proponuje przygotowanie ustawy - Prawo górskie. Tym problemem jest też zainteresowana Komisja Spraw Zagranicznych. Ta problematyka w ostatnich miesiącach stała się istotna. Dlatego, po konsultacjach z innymi resortami, minister środowiska zaproponował, żeby ten problem został przedstawiony na posiedzeniu Rady Ministrów jako bardzo ważki, który należy rozwiązać poprzez tworzenie specjalnych zasad umożliwiających rozwój tych regionów - a wydaje mi się, że należy mówić nie tylko o regionie karpackim, ale i o innych regionach, które określamy jako górskie lub podgórskie. Jeśli chodzi o sprawy finansowania, w tej chwili kończy się finansowanie projektów z zakresu funduszy ISPA. Mamy jeszcze edycję ISPA 2003, w ramach której w rejonie podkarpackim są 2 dość duże projekty - ochrona wód zlewni Jeziora Żywieckiego, którego całkowity budżet jest określony na prawie 169 mln euro i gospodarka ściekami w regionie Podhala, którego całkowity budżet jest określony na 142 mln euro. Niejako kontynuacją funduszu ISPA można określić fundusz spójności, który będzie skierowany przede wszystkim na dofinansowywanie na poziomie krajowym, w odróżnieniu od funduszy strukturalnych, z których jeden będzie ukierunkowany na rozwój regionalny. Korzystanie ze środków funduszu spójności w Polsce będzie oparte na strategii wykorzystania funduszu spójności na lata 2004–2006 utworzonej na podstawie Narodowego Planu Rozwoju. Z tego funduszu będą dofinansowywane przede wszystkim przedsięwzięcia dotyczące poprawy jakości wód powierzchniowych, polepszenia jakości i dystrybucji wody przeznaczonej do spożycia, poprawy jakości powietrza, racjonalizacji gospodarki odpadami, ochrony powierzchni ziemi i zapewnienie bezpieczeństwa przeciwpowodziowego.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#ZbigniewKuźmiuk">Przewiduje się, że fundusz spójności na lata 2004–2006 będzie określony dla Polski na poziomie 1,866 mld euro. Proszę zauważyć, że jednym z kryteriów przyznawania dotacji z funduszu spójności - możemy o tym mówić, jeśli chodzi o ochronę środowiska - jest przeprowadzenie dość istotnej procedury, jaką jest postępowanie w sprawie oceny oddziaływania na środowisko dla planowanego przedsięwzięcia. Bez tego Komisja Europejska może nie przyjąć projektu do finansowania. Jest to postępowanie pracochłonne i wymagające specjalistycznego i wysokiego poziomu wiedzy na ten temat, co jeszcze w tej chwili nie wygląda najlepiej. Jeśli chodzi o fundusze strukturalne - jak oceniamy - największą rolę spełni Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego obejmujący inicjatywy w następujących dziedzinach: inwestycje produkcyjne umożliwiające tworzenie lub utrzymywanie stałych miejsc pracy, inwestycje w infrastrukturę z uwzględnieniem tworzenia sieci transeuropejskich dla regionów objętych celem nr 1 polityki strukturalnej, inwestycje na edukację i opiekę zdrowotną w regionach objętych celem nr 1 polityki strukturalnej Unii Europejskiej - sądzę, że wszystkie obszary górskie i podgórskie w rejonie Polski można by zaliczyć do takiego celu. Priorytety środowiskowe współfinansowane z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego realizowane będą w ramach dwóch programów operacyjnych przygotowywanych przez rząd Polski na podstawie Narodowego Planu Rozwoju na lata 2004–2006, Sektorowego Programu Operacyjnego o nazwie Wzrost Konkurencyjności Gospodarki i Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego. Jeżeli chodzi o priorytety Sektorowego Programu Operacyjnego Wzrost Konkurencyjności Gospodarki w zakresie ochrony środowiska, najistotniejsze z nich to: budowa przemysłowych oczyszczalni ścieków, gospodarka odpadami niebezpiecznymi i przemysłowymi, ochrona powietrza, wprowadzanie najlepszych dostępnych technik BAT, wykorzystanie energii odnawialnej. Przedostatni priorytet związany jest z koniecznością wprowadzenia w Polsce bardzo ważnej i trudnej dyrektywy o zintegrowanym zapobieganiu i ograniczaniu zanieczyszczeniom. Ten problem spoczywa głównie na urzędzie wojewody i urzędach powiatowych, starostów, ponieważ około 2 tys. przedsiębiorstw w Polsce będzie musiało uzyskać takie pozwolenia. Zarówno dla inwestorów, jak i dla organów administracji zajmujących się tym problemem jest to bardzo trudne. Istotny element, jakim jest Zintegrowany Program Operacyjny Rozwoju Regionalnego, ukierunkowany na rozwój regionów, ma na celu przede wszystkim tworzenie warunków do wzrostu konkurencyjności regionów oraz przeciwdziałanie marginalizacji niektórych obszarów. Sądzę, że w ramach finansowania z tego Programu należy oczekiwać największych efektów, jeżeli chodzi o rozwój i politykę regionalną, szczególnie na obszarach górskich i podgórskich. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na inny, może mniejszy w zasięgu i skali finansowania projekt INTEREK 3A. Jest to program, który dotyczy współfinansowania w rejonie przygranicznym - taki jest warunek. Państwa wspólnie występują z wnioskiem o takie finansowanie. Jest to jakby kontynuacja dotychczasowego projektu PHARE CBC, który funkcjonuje od kilku lat. Kończy się edycja tego projektu. Mogę to powiedzieć, bo akurat wczoraj zakończyło się posiedzenie Polsko-Słowackiej Międzyrządowej Komisji do Spraw Współpracy Transgranicznej, gdzie określano zasady przygotowania się do przejęcia środków z projektu INTEREK 3A. To wszystko z mojej strony.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#ZbigniewKuźmiuk">Ponieważ ciągle nie ma pani dyrektor Anny Siejdy z Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, rozpoczynamy dyskusję. Zgłosiła się pani posłanka Anna Górna-Kubacka. Zapraszamy na mównicę, ponieważ obrady są nagrywane.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#AnnaGórnaKubacka">Informacja, którą pani minister przedstawiła, jest wyczerpująca i bardzo interesująca. Jednak nasuwają się pewne pytania. Jaki jest odsetek wykorzystania funduszu SAPARD w ogóle? To po pierwsze. Po drugie, chodzi mi o wypowiedź pani minister, ale nie informacyjną, tylko ocenną. Jak pani ocenia poziom doradztwa ze strony Agencji w ramach SAPARD-u w stosunku do rolników, który w pewnych środowiskach producentów na obszarach wiejskich, jeśli chodzi o procedury, wywołuje odczyn alergiczny? Po trzecie. W moim regionie jest ogromne zapotrzebowanie w obszarze przetwórstwa i w obszarze działania czwartego, który dotyczy wzrostu liczby miejsc pracy. Czy procedury w tym zakresie zostały uproszczone, a jeśli tak, na ile? Wiele naszych zakładów przetwórczych produkuje żywność na dość wysokim poziomie, która może konkurować z żywnością unijną. Niestety, wiele zakładów nie ma jeszcze odpowiednich certyfikatów. Ponieważ jestem związana ze środowiskiem przetwórstwa rolniczego, interesuje mnie, jaką resort rolnictwa i rozwoju wsi oraz związane z nim agencje prowadzą politykę w celu dopomożenia polskim przedsiębiorcom w uzyskaniu certyfikatów jakości, a tym samym uzyskaniu warunków równoprawnej konkurencji na rynku Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KazimierzSas">Z zainteresowaniem wysłuchaliśmy długiej, merytorycznej wypowiedzi pani minister Zofii Krzyżanowskiej, dotyczącej programu ministra rolnictwa i rozwoju wsi, a także wystąpienia pana dyrektora Ryszarda Zakrzewskiego. Kiedy słuchałem tych wystąpień, nasunęła mi się refleksja, że o problematyce górskiej i podgórskiej mówimy od dziesięciu lat. Mówię to retrospektywnie dlatego, że w czasach kiedy na Sądecczyźnie były jeszcze sejmiki małych województw, opracowaliśmy dobry memoriał górski. Był on pełną identyfikacją spraw związanych z terenami górskimi i podgórskimi. Pan poseł Marek Kuchciński działający w tamtych czasach na pewno o takim memoriale słyszał. Niestety, do tej pory, chociaż minęło 10 lat, nie udało się opracować ustawy. Pan dyrektor powiedział dziś, że jest pomysł na ustawę „Zielone Karpaty”. Ja nazwałbym ją krótko - ustawa górska. W związku z tym mam pytanie, czy dyskusja na tym poziomie powinna zamknąć się konkluzją dotyczącą stworzenia nowej ustawy, czy nie. Problematyką górską i podgórską zajmuje się wiele różnych stowarzyszeń - przy okazji komunikuję państwu, że w grudniu ubiegłego roku powstało Stowarzyszenie pod nazwą „Wybrani w Górach”. Mam zaszczyt współdziałać w Zarządzie tego Stowarzyszenia. Zebraliśmy się w pięknej dolinie Ziemi Dolnośląskiej, gdzie wysłuchaliśmy przedstawiciela Unii Europejskiej, który jakby zachęcał do tego, żeby nasz parlament taką ustawę uchwalił. Dlatego będę pytać o konkret. Czy jest taki zamysł? Obecnie problematyką górską zajmuje się wiele resortów, choćby reprezentowane na dzisiejszym posiedzeniu przez panią minister i pana dyrektora, ale także Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej itd. Zajmuje się tym rząd. Chciałoby się prosić o lepszą koordynację wszystkich programów, bo tą problematyką - jak powiedział pan dyrektor Ryszard Zakrzewski - zajmuje się wiele komisji sejmowych. Powinna być jednolita, spójna koncepcja. Wiemy, że tereny górskie i podgórskie są kwalifikowane od wysokości powyżej 350 m nad poziomem morza, jako pierwsza strefa górska, i powyżej 500 m nad poziomem morza, jako strefa druga. Oczywiście są pewne problemy, żeby dojść do porozumienia z przedstawicielami Unii Europejskiej, którzy mają nieco inny pogląd w tej sprawie. Jednak rzeczywiście te tereny - sądecki, limanowski, gorlicki, nowotarski czy tatrzański - są ewidentnie inne, jeśli chodzi o zurbanizowanie, czy ze względu na rozdrobnienie gospodarstw i małą koncentrację przemysłu, niską dochodowość rolnictwa, a jednocześnie kapitalne, unikatowe w skali Europy walory przyrodnicze, krajobrazowe i turystyczne. Problem w tym, jak pogodzić trudny interes gospodarowania na tych terenach ze wspaniałymi walorami, żeby nie nastąpiła inwazja agresywnego przemysłu, którego - na szczęście tu - nie ma. Jednak mieszkający tu ludzie osiągają niską dochodowość i na różnych spotkaniach pytają nas o efekty naszych długotrwałych dyskusji, bo dzisiejsze oczekiwania związane są z akcesją i środkami z funduszy strukturalnych i spójności. W związku z tym powiem krótko o tym, co czyni podkomisja stała do spraw polityki regionalnej, której przewodniczę.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#KazimierzSas">Nie ma wśród nas pani dyrektor departamentu z Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, która tym się zajmuje - może jeszcze dojedzie - powiem więc, że spotykamy się raz w miesiącu. Podkomisja liczy kilkunastu członków reprezentujących różne opcje polityczne. Co rusz kierujemy pytania do resortu gospodarki, pracy i polityki społecznej, który jest wiodący w tym zakresie, jak przebiegają procesy przygotowania przedstawicieli samorządów do należytego, merytorycznego przygotowania wniosków. Na różnych sesjach Rady Miejskiej Nowego Sącza, w których uczestniczę, stawiane są zarzuty, że samorząd nie dość aktywnie przygotowuje te wnioski, że istnieje zagrożenie dotyczące możliwości wykorzystania określonej puli środków unijnych. Dlatego spotykamy się w podkomisji. Jest przygotowanych wiele materiałów, nawet potężne księgi, w których zawarte są instrukcje, jak przygotować wniosek. W związku z tym powstaje pytanie, czy zdążymy należycie przygotować odpowiednich przedstawicieli samorządu. Jeśli bowiem nie udałoby się nam wykorzystać potencjalnych środków, powstaną ogromne problemy w kontekście społecznej aprobaty wejścia do Unii Europejskiej. Wiemy, jaki dziś się toczy bój polityczny o ustalenia nicejskie. Jeżeli do tego za kilka miesięcy, kiedy wejdziemy do Unii Europejskiej, dojdzie sprawa wykorzystania środków, wówczas dezaprobata dotycząca wejścia do Unii będzie dużo większa. Dlatego też systematycznie tę problematykę monitorujemy wierząc, że poszczególne resorty, z resortem gospodarki, pracy i polityki społecznej, należycie tę działalność skoordynują, choćby w obrębie urzędów marszałkowskich, które w ramach komitetów monitorujących będą przygotowywać wnioski, dokonywać preselekcji i kierować je do resortu gospodarki pracy i polityki społecznej w celu ostatecznego zatwierdzenia i przesłania do Unii Europejskiej. Powiem jeszcze o jednej sprawie ważnej z punktu widzenia zainteresowania problematyką górską i podgórską. Przypomnę, że rok 2002 był ogłoszony przez Organizację Narodów Zjednoczonych jako Rok Gór. Świadczy to o tym, że na tę problematykę patrzymy w skali makro, jako na problematykę globalną, która jest ważna nie tylko dla Polski, ale i dla całego świata. Zatem mam nadzieję, że wszystkie zapowiedzi i znakomite programy uda się sensownie skoordynować i przełożyć na język takich decyzji, które będą służyć mieszkańcom terenów, na których żyje się i gospodaruje trudniej niż w innych częściach kraju. Nie chcę już mówić o problematyce związanej z drogami. Zapewne w dyskusji zabierze na ten temat głos pan starosta nowosądecki, który ma swój pogląd w tej sprawie. Powiem jednak, że ten problem wciąż nie jest należycie rozwiązany przez rząd, poszczególne resorty. Środki wydatkowane na drogi są niewspółmierne do potrzeb. Budżet starostwa nie przystaje do wymagań. Cieszę się, że nasza Komisja odbywa posiedzenia na terenie Nowego Sącza, że są tu przedstawiciele innych województw, mając nadzieję, że w wyniku dyskusji popełnimy ważny dezyderat, którego losów będziemy pilnować, żeby przełożyć dyskusję, ustalenia i wystąpienia ze strony resortów na konkret, który będzie jak najlepiej służyć temu środowisku i mieszkańcom terenów górskich i podgórskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejCzerwiński">Na początku chciałbym podkreślić, że wystąpienia pani minister było bardzo merytoryczne. Wymieniliśmy między sobą uwagi, że jest pani bardzo dobrze przygotowana, ma wiedzę. Chciałoby się, żebyśmy wszyscy posiedli tę wiedzę. Była pani miła zaznaczając, że województwo małopolskie przoduje w wykorzystywaniu pewnych środków. Jednak jako mieszkaniec tej ziemi podkreślam, że łatwo nam było składać wnioski, ponieważ nasz region jest opóźniony w rozwoju. Niestety - biorąc pod uwagę wskaźniki porównawcze między regionami - nasz region był na przedostatnim miejscu pod względem przychodów na mieszkańca. Oczywiście nastąpił szybki postęp, zwiększyła się dynamika rozwoju, ale tak już jest, że jeśli się startuje z niskiego pułapu, w pierwszym okresie postęp jest szybki. Wyrównując później dysproporcje jest znacznie trudniej utrzymać tempo, jakie było na początku. Z tym wiąże się kilka pytań, ponieważ dalszy rozwój nie tylko naszego regionu, ale każdego regionu w naszym kraju, zależy - jak pani minister powiedziała - od wykorzystania szansy. Są przygotowane konkretne środki, które są do wzięcia. Nie mówimy jednak o warunku koniecznym po drugiej stronie - rolnika i samorządu - a więc udziale własnym. Na przykład, udział własny do programu SAPARD w większości działań jest wymagany na poziomie 50 proc. Pan premier Jerzy Hausner zapewniał nas kiedyś, że rząd przygotuje specjalne propozycje budżetowe, w ramach których w 2004 r. znajdzie się 1 mld zł na projekty wspierające zwłaszcza ubogie tereny w możliwości wykorzystania pieniędzy budżetowych na udział własny. Wspominał również o przygotowaniu preferencyjnych środków kredytowych, poręczeń kredytowych. Czy pani minister potrafi nam w tej sprawie udzielić bardziej precyzyjnej informacji? Czy składający projekty będą mogli liczyć na takie wsparcie? To po pierwsze. Po drugie - również z wypowiedzi pana dyrektora wynikała konkluzja, że konieczna jest koordynacja pewnych działań. Nasz rejon należy do tych terenów górzystych, które, gdy przyjdzie niepogoda, okres burzy, zalewane są i pustoszone jak w wyniku wybuchu bomby. Dwa lata temu Krynica Górska po jednym dniu silnych opadów była doszczętnie zniszczona. Trwało to zaledwie kilka godzin. Natomiast Nowy Sącz był zniszczony trzy lata temu. Dlaczego o tym wspominam? Dlatego, że mówi się o różnych projektach, o tym, że trzeba działać w zbilansowaniu stosunków wodnych, wykorzystywaniu odnawialnych źródeł energii, wykorzystywaniu środków SAPARD czy strukturalnych na stwarzanie bazy turystycznej, rozwojowej itd. Czy pani minister może powiedzieć, że jest prowadzona wymiana informacji między resortami, które prowadzą nadzór nad programami dotyczącymi, na przykład energii odnawialnej wodnej, zbiorników retencyjnych, rozwoju obszarów turystycznych, rolniczych czy programów, które mają prowadzić do zrównoważonych stosunków wodnych? Bez tej koordynacji nie będzie spodziewanych efektów. Mamy przygotowanych wiele gotowych zbiorników, które mogą być modernizowane, a nie budowane od początku. Następne pytanie jest natury technicznej, ale jest niezwykle istotne.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#AndrzejCzerwiński">Czy rząd przewiduje uproszczenie procedury uzyskiwania decyzji administracyjnych, które by spowodowały wykorzystywanie środków niejako „z marszu”? Czy inwestycje liniowe, jak drogi, kanalizacja, zagospodarowanie odpadów stałych będą mogły liczyć na uproszczoną procedurę uzyskania zezwoleń budowlanych, jak w tej chwili na przykład autostrady? Pani minister wspomniała również o doradztwie rolniczym. Zacząłem mieć wątpliwości w momencie, kiedy pani minister powiedziała, że na Zachodzie wykorzystuje się firmy komercyjne. U nas większość środków przejdzie poprzez Agencję oraz instytucje, które będą szkolić i będą wiedzieć, jak się to robi, a nie będą związane wynikami swych działań. Czy szkolenia i źródła finansowania tych szkoleń będą powiązane z pomniejszymi efektami, które będą mierzalne, namacalne? Ile osób wykorzysta konkretne projekty, uzyska wsparcie finansowe czy decyzje budowlane? Czy to będzie premiowane jako efekt szkolenia? Ostatnie, bardziej szczegółowe pytanie kieruję do pana dyrektora. Na naszym terenie działa wiele drobnych zakładów przetwórstwa rolniczego. W Unii Europejskiej są zagwarantowane preferencje - na potrzeby lokalnego rynku pracy można te produkty sprzedawać. Czy przygotowywana jest ustawa, czy są wynegocjowane warunki, by lokalni producenci rolni mogli sprzedawać swoje produkty na potrzeby lokalnego rynku zbytu bez rygorystycznych obostrzeń?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MarekKuchciński">Odniosę się do kilku poruszonych problemów i oczywiście skieruję kilka pytań zarówno do pani minister, jak i do pana dyrektora. Muszę przyłączyć się do głosu moich przedmówców, że dwa dokumenty, które otrzymaliśmy, są bardzo dobrze przygotowane i naświetlają złożoność i różnorodność problematyki rozwoju obszarów górskich i podgórskich w kategoriach międzynarodowych, polskich i regionu czy makroregionu, jakim jest - chyba można to tak określić - polski obszar karpacki obejmujący obszar trzech województw, na terenie których leżą Karpaty. Zacznę od pytań kierowanych do pani minister. Sądzę, że rzeczywiście program rolno-środowiskowy - jedno z działań - wart jest poparcia także na naszym terenie, gdzie w znacznym procencie występują różne formy obszarów chronionych, których właścicielami nie są wyłącznie Lasy Państwowe czy parki narodowe, czy uogólniając - państwo, ale także rolnicy, prywatni właściciele. Pytam, czy jest prawdą, że program rolno-środowiskowy w zakresie finansowania w ostatnich tygodniach został zmniejszony. Czy planowane środki finansowe na realizację programu rolno-środowiskowego zostały zmniejszone, czy też jego finansowanie w dostatecznym i oczekiwanym stopniu zostało przeniesione na 2005 r.? Moim zdaniem byłoby to niewłaściwe. Podzielam opinię pana posła Andrzeja Czerwińskiego, który mówił o pewnych kłopotach związanych z doradztwem rolniczym. Wydaje mi się, że przynajmniej w kilku pierwszych latach po wejściu do Unii Europejskiej, w czasie kontynuacji zasadniczych zmian ustrojowych, jeśli chodzi o jednolitą politykę rolną, powinniśmy utrzymać doradztwo rolnicze jako instytucję państwową, a nawet rządową. Oczywiście poddaję pod rozwagę samorządy wojewódzkie - ponieważ takie są propozycje - ale myślę, że przynajmniej na poziomie terenowej administracji rządowej, a więc wojewodów, jest to jedyny instrument, jedyna instytucja, dzięki której wojewoda może realizować politykę rządu w dziedzinie rolnictwa. W województwie podkarpackim są gminy, gdzie jeden doradca - tak było przynajmniej kilka lat temu - obsługiwał ponad 1000 gospodarstw rolnych. W Unii Europejskiej obsługuje ich 200. Pomijam to, czy doradca jest dobrze przygotowany, to, jaka jest jakość doradztwa, ale sygnalizuję niewielkie możliwości. Jest to niezwykle ważne szczególnie na obszarach górskich i podgórskich, w historycznej Małopolsce, gdzie jest rozdrobnione rolnictwo - średnia 3,5 ha. Myślę, że należy wprowadzić jakąś formę wsparcia. Pani minister mówiła o wysokości 350 m nad poziomem morza. Wydaje mi się, że w sytuacji naszego rolnictwa górskiego i podgórskiego należałoby kierować uwagę w stronę obniżenia wysokości, na przykład do 300 m nad poziomem morza. Na obszarze Bieszczadów czy Karpat Wschodnich roślinność alpejska zaczyna się dużo niżej, już na wysokości 700 m nad poziomem morza, podczas gdy w Tatrach trochę wyżej, a w Alpach jeszcze wyżej - 1200 m nad poziomem morza. Te różnice są zasadnicze. Zatem wysokość obszarów górskich, biorąc pod uwagę faunę i florę, ma wpływ na rolnictwo. Sytuacja wygląda następująco. Ponieważ mówimy o rozwoju obszarów górskich i podgórskich, przychylam się do postulatu pana posła Kazimierza Sasa, żebyśmy myśleli w kategoriach interdyscyplinarnej, wielofunkcyjnej ustawy górskiej, dotyczącej nie tylko rolnictwa - jak w poprzedniej kadencji Sejmu - ale wielorakiego rozwoju. Chodzi o prawo górskie, które by obejmowało nie tylko Karpaty, ale i Sudety, Karkonosze, Góry Świętokrzyskie, gdzie występują takie warunki. Natomiast w kontekście „Zielonych Karpat” istnieje możliwość współpracy międzynarodowej i wykorzystania hasła „Karpaty” - podobnie jak hasła „Bieszczady”, będącego darmową promocją dla Podkarpacia, które jest najbardziej poznawalne poprzez hasło „Bieszczady” - dla całej Europy.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#MarekKuchciński">Karpaty jako forma unikalna nie tylko w odniesieniu do walorów przyrodniczych, ale także do dziedzictwa kulturowego, w tym obyczajów, które są związane z życiem na wsi, z obszarami wiejskimi. W Polsce do dużych miast na obszarze geograficznym Karpat należy Bielsko-Biała. Nowy Sącz ma osiemdziesiąt tysięcy mieszkańców. Są to więc małe miasta i obszary wiejskie. Dlatego też przychylam się do postulatu, żebyśmy myśleli kategoriami prawa górskiego. Proponowałbym zastanowienie się nad koordynacją, bo rzeczywiście jest to jeden z najpoważniejszych problemów. W odniesieniu do słabości projektów wspólnej koordynacji wielu programów wymienionych w zaprezentowanych przez państwa dokumentach, perspektywie wsparcia finansowego i jeśli chodzi o dorobek, który przedstawiał pan dyrektor Ryszard Zakrzewski, oprócz znakomitego w swej treści memoriału górskiego, który znam i o którym mówił pan poseł Kazimierze Sas, chciałbym państwu przypomnieć, że idea „Zielonych Karpat” powstała w 1995 r., gdy jedenastu wojewodów jeszcze starych województw - od przemyskiego po bielsko-bialskiego - podpisało wspólny program, który, jeśli chodzi o obszary wiejskie, przerodził się później w Małopolski Program Rozwoju Obszarów Wiejskich. Jest to bardzo dobry program, z którego korzysta marszałek województwa małopolskiego. Wydaje się, że bardzo ważna jest tu rola rządu, a przedstawiciel rządu powinien być koordynatorem działań w tym zakresie. Sądzę, że z tego wynika jeszcze jeden postulat. Od trwających 5 lat zmian ustrojowych, które spowolniły działania, gdyż bez przerwy dostosowujemy się do tych zmian po powstaniu samorządów wojewódzkich, które przejęły rolę gospodarczy i odpowiedzialność za rozwój regionalny, działalność trzech województw w zakresie współpracy międzyregionalnej i „Zielonych Karpat” - elementu rozwoju obszarów górskich i podgórskich - do tej pory nie jest realizowana, jakbyśmy sobie tego życzyli. Myślę, że jest to spowodowane tym - to jest mój postulat - że na poziomie kraju nie mamy pełnej regionalnej polityki rządu. Mamy 16 polityk regionalnych opartych na strategiach rozwoju, ale nie mamy rzeczywistej, pełnej, obejmującej cały kraj regionalnej polityki rządu, która by była dostosowana do różnych części kraju, bo inna jest sytuacja na Pomorzu, w Polsce północno-wschodniej, a jeszcze inna w Wielkopolsce i Polsce zachodniej, a jeszcze inna w Polsce karpackiej. Myślę, że postulat dotyczący opracowania regionalnej polityki rządu jest jak najbardziej właściwy i być może w jakiejś mierze rozwiąże sprawę. Przygotowany jest projekt ustawy o nowym Narodowym Planie Rozwoju - w zamian za dziś obowiązującą ustawę o wspieraniu rozwoju regionalnego, w której jest mowa o kontraktach wojewódzkich i zasadach wsparcia. Myślę, że niezwłoczne opracowanie, a następnie wdrożenie regionalnej polityki rządu mogłoby spowodować, że zagadnienia, o których mówimy, a więc współpraca i udział samorządów wojewódzkich i lokalnych jako partnerów w stosunku do rządu, byłoby elementem pożytecznym i skutecznym.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#EdmundStachowicz">Jako poseł z województwa pomorskiego, a więc znad morza, chciałbym przede wszystkim wyrazić zadowolenie z tego, że mogę uczestniczyć w posiedzeniu dotyczącym tak odległego regionu Polski o innej specyfice. Odnosząc się do przedstawionego przez panią minister przeglądu działań Programu Operacyjnego SAPARD chciałbym zadać dwa pytania, prosząc panią minister o skomentowanie tego, co jest zawarte w tabelach nr 1 i nr 2. Po pierwsze, odniosę się do tabeli nr 1 i zawartych w niej informacji na temat liczby złożonych wniosków o pomoc finansową z programu SAPARD. Z krótkiej analizy - z uwzględnieniem specyfiki poszczególnych województw, regionów i ich uwarunkowań - wynika, że istnieje duża rozpiętość, jeśli chodzi o liczbę złożonych wniosków. Z podsumowania wynika, że jedna z najmniejszych wielkości dotyczy województwa zachodniopomorskiego i jeszcze kilku województw, a są też takie rekordowe województwa, w których złożono 1000 wniosków. Mam świadomość uwarunkowań, a więc wielkości tego województwa, jednak prosiłbym panią minister o skomentowanie, z czego to wynika. Moja przedmówczyni, pani posłanka Anna Górna-Kubacka zapytała o to, jaką rolę w tym zakresie ma do spełnienia doradztwo. Proszę jednak powiedzieć, jakie mogą być inne przyczyny tak dużej rozpiętości. Na tym tyle sformułuję drugie pytanie, które wynika z tabeli nr 2 dotyczącej udzielonych promes na współfinansowanie inwestycji z programu SAPARD. Jak wynika z tabeli, w ramach działania trzeciego „Rozwój i poprawa infrastruktury obszarów wiejskich” na złożonych w kraju 6226 wniosków udzielono 1718 promes, co stanowi 21 proc. w stosunku do złożonych wniosków. Oczywiście porównując z poszczególnymi regionami, rozpiętość również jest znacząca. Proszę o komentarz do tej tabeli.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#TadeuszSzukała">Dobrze się stało, że Komisja zdecydowała się podjąć pracę na tak trudnym terenie, chyba jednym z najgorszych w Polsce, najbardziej biednym. Jestem posłem z tego terenu. Mieszkańcom Podkarpacia i Małopolski, terenów podgórskich, żyje się najtrudniej i najbiedniej. W dawniejszych czasach, kiedy była bardziej rozwinięta turystyka, mieszkańcy tych terenów dzięki niej zwiększali swoje zyski - przyjeżdżali tu turyści. W ostatnich latach ruch turystyczny osłabł, a z rolnictwa, przy tak trudnej rzeźbie terenu, trudno wyżyć. Dobrze więc się stało, że Komisja przyjechała do nas i chce rozwiązywać nasze problemy. Program przedstawiony przez panią minister jest wspaniały. Wcześniejsze emerytury byłyby dobrym rozwiązaniem. Dotacje dla młodych rolników - 60 tys. zł na rozwinięcie gospodarki - też są dobrym rozwiązaniem. Jednak z drugiej strony mam pewną obawę. Wiadomo bowiem, że aby uzyskać środki z programu SAPARD, trzeba mieć środki własne, a tu rolnicy są bardzo biedni. Żeby złożyć wniosek, potrzebny jest biznesplan, trzeba zaplanować kontraktację, program rozwoju. Realizacja tego będzie bardzo trudna. Dlatego dobrze by było wspomóc samorządy, żeby dofinansowały rolników. Jeszcze jedno, pani minister. Czy program dofinansowania małych przedsiębiorstw w zakresie zakupu maszyn do produkcji został zakończony? Mam sygnały, że przerywa się przyjmowanie nowych wniosków dotyczących pomocy z SAPARD-u dla małych przedsiębiorstw. Natomiast, jeśli chodzi o rolnictwo, liczymy na tym terenie na realizację tego programu, bo ustawa górska jakoś do tej pory nie powstała.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JacekFalfus">Chciałbym wrócić jeszcze do ustawy górskiej, ponieważ uważam, że jest ona wyraźną potrzebą samorządu i lokalnych środowisk. Powinna ona regulować wszystkie specyficzne sprawy związane z obszarami górskimi, a o tym, że te tereny są specyficzne, wiemy dobrze. Mamy świadomość, że tereny górskie, pomimo swej różnorodności, borykają się ze wspólnymi problemami ekonomicznymi, społecznymi i ekologicznymi, które wynikają przecież z warunków przyrodniczych, specyfiki gór, wysokości, na której są usytuowane te obszary, nachylenia terenu, klimatu czy słabych klas bonitacyjnych gleb. Te specyficzne warunki stwarzają również określone problemy. Ponieważ istotą prawa górskiego byłoby umożliwienie rozwiązywania powstających sprzeczności, łatwo sobie wyobrazić, że priorytety ochrony środowiska nie zawsze idą w parze z rozwojem turystyki i sportu. To jeden z przykładów, które można mnożyć. Te sprzeczności trzeba rozwiązywać tak, żeby z jednej strony chronić obszary górskie, a z drugiej strony dać możliwości rozwoju ludności, która te obszary zamieszkuje. Dlatego uważam, że właśnie tu powinniśmy mówić o tym, że tereny górskie wymagają ściśle określonej, zintegrowanej polityki kształtowanej zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju, ale i z pewnymi zasadami pomocniczości państwa. Jest to istotne, ponieważ te tereny nie mogą w sposób naturalny rozwijać się równie prężnie, jak inne obszary. Są tu problemy gospodarcze, społeczne, kulturowe i dotyczące środowiska naturalnego, ponieważ jest tu wiele parków narodowych i krajobrazowych. Zatem celem ustawy górskiej powinno być stworzenie polityki zapewniającej ludności obszarów górskich równorzędne warunki życiowe z pozostałą ludnością naszego państwa. Chciałbym zauważyć, że tematyka górska w prawie światowym jest mocno eksponowana. Szczególną troskę o obszary górskie przejawiło wiele państw Europy i świata między innymi w Globalnym Programie Działań zwanym potocznie Agendą 21 przyjętym bodajże w 1992 r. na Szczycie Ziemi w Rio de Janeiro. Tam aż 71 państw poświęciło obszarom górskim cały rozdział 13 Agendy 21. Określono potrzebę stworzenia wspólnego prawa, ponieważ dla wielu krajów góry są naturalną granicą między państwami, a nawet kontynentami. Wspólna ochrona tych obszarów jest nam bardzo potrzebna. W Europie również istnieje takie prawo. Wspomnę o Europejskiej karcie terenów górskich, gdzie o prawie górskim mówi się bardzo dużo. Natomiast w Polsce, w formie uchwały, powstał dokument Polityka Ekologiczna Państwa. Potrzebę stworzenia wspólnego prawa górskiego można uzasadnić jeszcze w inny sposób. Ma to być ustawa specjalna, ponieważ prawo powszechne nie zapewnia za każdym razem obrony interesów na tym obszarze. Jeżeli tak, wnosiłbym, żeby dziś - co sugerował pan przewodniczący - wnieść pewien wkład w sprawę tworzenia tego prawa. Rozumiem, że jest ono trudne, interdyscyplinarne, ale sądzę, że najprostszym rozwiązaniem byłoby sformułowanie projektu prawa górskiego przez rząd, ponieważ - jak wynika z wystąpienia pani minister i pana dyrektora - ochrona obszarów górskich jest już uwzględniona.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#JacekFalfus">Gdyby rząd przygotował taki projekt, łatwiej by było procedować wszystkim Komisjom, których w Sejmie jest sporo, że względu na specyfikę i różnorodność zagadnień, jakimi się zajmują. Myślę, że utworzenie prawa górskiego leży w interesie województwa małopolskiego, ale nie tylko, bo i śląskiego i dolnośląskiego, ponieważ inne prawo nie gwarantuje należytego, a przede wszystkim zrównoważonego rozwoju.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Do głosu zapisało się jeszcze dwóch posłów. Ponieważ jednak na godzinę 12.00 zaplanowaliśmy krótką przerwę - a właśnie minęły dwie godziny od rozpoczęcia naszych obrad - zapraszam państwa na dwudziestominutową przerwę. W tym czasie prezydium Komisji odbędzie konferencję prasową.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#ZbigniewKuźmiuk">Wznawiam po przerwie posiedzenie Komisji. Kontynuujemy dyskusję, którą rozpoczęliśmy przed przerwą. Teraz zabierze głos pan poseł Jan Knapik, a następnie pan poseł Stanisław Szyszkowski oraz pan poseł Jerzy Czerwiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanKnapik">Chciałbym wyrazić radość i satysfakcję, że uczestniczę w dzisiejszym posiedzeniu Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Jestem posłem z tego okręgu, pracuję w Komisji Gospodarki i chciałbym się podzielić z państwem kilkoma refleksjami. Mówimy tu o rozwoju regionalnym tej szczególnej ziemi. Intencją Komisji Gospodarki jest wzięcie w tym udziału i wspólne działanie na rzecz rozwoju tego regionu. Gospodarka jest niezwykle ważna jako nierozłączny element rozwoju. Jutro Komisja Gospodarki będzie obradować w Dukli. Będziemy się tam zastanawiać, jak zaktywizować te regiony pod względem turystycznym, infrastrukturalnym i gospodarczym, a są to tereny podobne do tej ziemi - dzieli je tylko 80 km - i łączą się jako Pogórze Beskidu Niskiego. Głównym adresatem wszystkich ofert, które chcemy przekazać, są rolnicy na tym terenie, bo to oni przede wszystkim będą w tym uczestniczyć jako drobne jednostki gospodarcze prowadzące działalność na tym terenie. Uważam, że przedstawiony program jest bardzo interesujący i wyczerpujący. Jest to ogromna szansa na to, o co nam chodzi - pomoc. Rodzi się jednak pytanie, czy ta pomoc będzie skuteczna. Czy samorządy i inne organizacje okołorolnicze, samorządy rolnicze poradzą sobie, żeby ta pomoc dotarła do adresata? Proszę przedstawicieli samorządu, żeby się podzielili z parlamentarzystami refleksją, jak widzą organizację swoich działań w tym zakresie. Z jednej strony są ośrodki doradztwa rolniczego, a z drugiej strony Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, izby rolnicze jako samorząd rolniczy i samorządy, które w formie podstawowej gmin nie mają zadań na rzecz rolnictwa. Czy będziemy skuteczni? Nad tym trzeba się wspólnie zastanowić. Może się bowiem okazać, że pomoc adresowana do rolników będzie przechwytywana przez pośredników czy to w dystrybucji produktów, czy dystrybucji środków dla zainteresowanych. Znacząca część środków może zostawać w rękach pośredników, a nie tych, do których jest adresowana. Ta ziemia potrzebuje szczególnej troski, bo jest wyjątkowo piękna. Nie ma w Polsce drugiej takiej ziemi i krajobrazu o takiej zabudowie i infrastrukturze działek rolnych. Gospodarstwo trzyhektarowe w siedemnastu - osiemnastu działkach to ewenement na skalę światową. Jak je ożywić, żeby były zielone i przynosiły dochody? Jeszcze jedna sprawa - przetwórstwo jako nieodłączny element rolnictwa. Czy samorządy potrafią na swoją ziemię ściągnąć przetwórców płodów rolnych, żeby następowało naturalne pozyskiwanie produktów z tej ziemi? Jakie stworzyć rynkowe nisze rolne, bo tu na pewno uprawa pszenicy i buraków nie przyniesie dochodów? Na pewno sprawdzą się tradycyjne działania - sadownictwo, uprawa owoców miękkich, pasterstwo owiec czy hodowla bydła. W tych kategoriach należy dyskutować. Natomiast, jeśli chodzi o infrastrukturę, znacząca jest liczba dróg i połączeń drogowych w porównaniu z innymi terenami. Przy rozdrobnieniu gospodarstw każdy chce mieć dostęp do dobrej drogi. To dużo kosztuje nawet tam, gdzie infrastruktura zabudowy jest uporządkowana, a tu w jednej wiosce, gminie są dziesiątki kilometrów różnych dróg, które zimą i w innych sytuacjach muszą być przejezdne. Następną sprawą są wodociągi, z którymi wiążą się duże oczekiwania. Jak w tych specyficznych warunkach zorganizować dostęp do wody, że nie wspomnę już o kanalizacji? Woda ciągniona po górkach, rożnych naturalnych przeszkodach, również wymaga szczególnego traktowania.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JanKnapik">Tyle moich refleksji.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#StanisławSzyszkowski">Odniosę się do wypowiedzi pani minister Zofii Krzyżanowskiej w sprawie grup producentów rolnych. Ustawa o grupach producentów w obecnym kształcie nie sprzyja rozwojowi tych grup i powstawaniu nowych. Sam tego doświadczyłem, ponieważ jestem prezesem Stowarzyszenia Producentów Truskawek i Ziemniaków. Wiem, jakie napotykaliśmy bariery przy zawiązywaniu się. Pochodzę z terenów podgórskich - z Gór Świętokrzyskich. Wiem, jaką szansą są grupy producentów. Pani minister, czy jest możliwe stworzenie ustawy sprzyjającej powstawaniu tych grup? Pani minister wspomniała, że jest pomoc tylko w zakresie kosztów administracyjnych. Pomoc finansowa ukierunkowana na koszty administracyjne nie będzie sprzyjać powstawaniu nowych grup producentów. Dodam, że grupy producentów rolnych są szansą na obszarach górskich i podgórskich, gdzie są małe gospodarstwa, które nie produkują dużych ilości jednolitego towaru i borykają się z jego sprzedażą. Czy powstanie ustawa, która będzie mobilizować do tworzenia się nowych grup producentów?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JerzyCzerwiński">Pozwolę sobie na dwie uwagi. Po pierwsze, często się mówi o czterech województwach zainteresowanych tematyką górską - podkarpackim, małopolskim, śląskim i dolnośląskim. Pochodzę z województwa opolskiego i z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że w województwie opolskim również są góry - widzę je z okna. Żeby państwa przekonać, proszę sobie przypomnieć powódź z 1997 r. Pierwsze uderzenie żywiołu nastąpiło w Kotlinie Kłodzkiej i w miasteczku Głuchołazy z województwa opolskiego. Zdjęcia z Głuchołaz były pokazywane w telewizji. Mówię o tym a propos małej retencji. Uwaga druga jest znacznie ważniejsza. Rozumiem, że rodzi się tu pomysł wystosowania do rządu dezyderatu nakłaniającego rząd do opracowania projektu ustawy górskiej. Znam życie. Rząd ma na głowie wiele spraw - wielkie reformy, kwestie związane z budżetem. A jak głosi zasada - jeśli chcemy, żeby coś zostało zrobione, zróbmy to sami. Proponuję i stawiam oficjalny wniosek, by spośród składu Komisji wyłonić podkomisję, która podjęłaby się trudu opracowania projektu ustawy górskiej. Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej powinna być wiodąca w tym zakresie. Oczywiście, jeśliby ten wniosek przeszedł, prezydium naszej Komisji powinno się zwrócić do prezydiów tych komisji, które by były tym zainteresowane - Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa Infrastruktury, Gospodarki, Administracji i Spraw Wewnętrznych i być może innych - z prośbą o wydelegowanie po jednym, dwóch przedstawicieli do pracy w podkomisji w celu opracowania tego projektu. Należy jeszcze określić ramy czasowe, jeśli chodzi o czas na opracowanie projektu. Myślę, że termin do końca roku byłby realny. Potrzebne są 3 miesiące na opracowanie projektu, następnie 3 miesiące na obróbkę w parlamencie. Chodzi o to, żeby ten projekt wszedł w życie przed 1 maja 2004 r., a więc datą wejścia Polski do Unii Europejskiej. Stawiam wniosek formalny o powołanie podkomisji do spraw opracowania projektu ustawy górskiej, jak ją w skrócie nazywamy.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Informuję, że lista posłów, którzy zgłosili się do głosu, została wyczerpana. Panie pośle, poddam pański wniosek pod głosowanie, kiedy będziemy kończyć obrady. Oddaję głos gospodarzom.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#RyszardPółtorak">Na wstępie serdecznie dziękuję prezydium Komisji oraz wszystkim paniom i panom posłom za to, że obradują na tematy górskie właśnie tu, gdzie te problemy najlepiej widać, dzięki czemu możemy pokazać, że nasze trudne warunki gospodarowania zasługują na specjalną uwagę. Ten stan potwierdza wynik ostatniego spisu rolnego - 107 gmin, czyli ponad połowa powierzchni naszych użytków rolnych to tereny położone powyżej 350 m nad poziomem morza, a więc takie, które w wielu krajach Unii Europejskiej są przedmiotem specjalnej troski, unijnego wsparcia. W związku z tym dziękuję tym z państwa, którzy ten problem dostrzegają i w dyskusji wyrazili poparcie dla takich rozwiązań legislacyjnych, prawnych, programowych, które wyrównywałyby szanse terenów górskich - części naszej gospodarki rolnej położonej w górach i wielofunkcyjnych działań. Pozwolę sobie jeszcze wyrazić kilka opinii na temat Małopolski i powiedzieć, co wykazał ostatni spis rolny. Powierzchnia użytków rolnych maleje. W stosunku do poprzedniego spisu jest o 10 proc. mniej powierzchni użytków rolnych wykorzystywanych rolniczo. Wniosek jest prosty - trudne warunki gospodarowania powodują, że spora część terenów jest zalesiana, o czym mówił pan starosta Jan Golonka podczas konferencji prasowej. Przybywa nam lasów, ubywa użytków rolnych. Jest jeszcze jedna korzystna, a także niekorzystna tendencja. Niestety, przybywa małych gospodarstw. Ziemię rolniczą szatkuje się na mniejsze gospodarstwa. Wyraźnie ubyło - co jest korzystne - gospodarstw średnich od 2 do 5 ha. Takie są u nas średnie gospodarstwa, bo średnia powierzchnia gospodarstw w Małopolsce jest o połowę mniejsza niż w skali kraju. Jeszcze jedna dobra wiadomość - przybywa gospodarstw większych, liczących powyżej 10–15 ha. Jest to świadectwo, że część gospodarstw rolniczych widzi swoją szansę w produkcji, głównie zwierzęcej, bo z niej - jak się szacuje - jest około 75 proc. dochodów rolniczych. Zatem hodowla bydła, krów mlecznych i owiec będzie szansą rozwojową dla wielu małopolskich gospodarstw. Krótko powiem o walorach kulturowo-przyrodniczych tej ziemi jako szansie, której nasi rolnicy, gminy i powiaty upatrują w przyszłości. Oczywiście znakomite położenie, walory krajobrazowe są już aktualnie wykorzystywane przez część mieszkańców Małopolski. Dobrze rozwija się agroturystyka. Gminy i powiaty organizują infrastrukturę. Województwo samorządowe w swoim programie także dostrzega konieczność działań w zakresie ochrony środowiska, bo tylko czyste środowisko stwarza warunki do rozwoju turystyki. Nasze samorządy wszystkich szczebli w ostatnich latach wykonały ogromną pracę w tym zakresie. Powstają projekty, których celem jest poprawa naturalnego środowiska. Wszystko to budzi szacunek. Jest to ogromne pole inwestycji. Unijne przedakcesyjne środki pomocowe były tu znakomicie wykorzystywane, co zauważyła pani minister. W ekologii martwi nas jedynie wykorzystanie środków z SAPARD - obrazuje to tabela - na inwestycje w zakresie odpadów stałych. W Polsce jest zaledwie kilka takich działań, z czego dwa u nas. Apeluję więc do resortu środowiska o to, by zastanowić się nad tym, jak zwrócić uwagę samorządów i zachęcić je do tego, by działania związane z odpadami stałymi były przez nie bardziej dostrzegane.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#RyszardPółtorak">W tej chwili są niedoceniane. Na zakończenie powiem, że będziemy wspierać wszystkie działania posłów. Jeśli powstanie specjalna podkomisja do spraw ustawy górskiej, będziemy się starać dostarczyć dodatkowych argumentów, opracowań i analiz, które by wskazywały, że górskie tereny wymagają specjalnego traktowania i to - co tu już powiedziano - nie we własnym egoistycznym interesie, ale ważnej dla Polski potrzeby, żeby te tereny się nie wyludniały i stanowiły silną część gospodarczą, a zwłaszcza turystyczną kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JanGolonka">Przyłączam się do podziękowań, że zdecydowali się państwo przeprowadzić obrady Komisji na terenie naszego powiatu. Myślę, że o potrzebie regionalizacji polityki gospodarczej przypomniała nam dziś pogoda, ponieważ kiedy jechałem do pracy, usłyszałem w I programie Polskiego Radia, że w całej Polsce panuje piękna, słoneczna pogoda, a chociaż również jesteśmy w Polsce - jak widać - pogoda jest trochę inna. Na podobnej zasadzie postrzegane są nasze problemy z bezrobociem. Małopolska w całej Polsce odbierana jest jako region, gdzie jest najniższe, czternastoprocentowe bezrobocie. Dzieje się tak dlatego, że bezrobocie w Krakowie wynosi 8,6 proc., a u nas jest 23 proc., a więc trzykrotnie więcej. Przez to tracimy na środkach pomocowych. Pan poseł Andrzej Czerwiński mówił o tym, że samorządy będą miały problem w znalezieniu środków na udział własny. Cała Małopolska na 3 lata otrzymała 179 mln euro na Zintegrowany Program Operacyjny Rozwoju Regionalnego, my otrzymaliśmy 48 mln euro na 200 samorządów. Łatwo policzyć, że na jeden samorząd gminny czy powiatowy przypada 350–400 tys. zł rocznie. Jeżeli za te pieniądze mamy dogonić Europę, będziemy chyba cudotwórcami. Tego typu problemów mamy więcej. Jak powiedział pan wojewoda, ustawa górska jest konieczna. Postaram się w kilku zdaniach scharakteryzować nasze problemy, i to nie tylko te wynikające z braku finansów. Powiat nowosądecki jest typowym powiatem podgórskim. Liczy 200 tys. mieszkańców - bez Nowego Sącza, który zamieszkuje 85 tys. ludzi i jest na prawach powiatu - 19 tys. gospodarstw, 80 proc. ludności mieszkającej na wsi, w tym pięć miast tak znanych jak Krynica Górska czy Stary Sącz. Mamy 30 tys. bezrobotnych i 15 tys. przedsiębiorstw od jednoosobowych do gigantów zatrudniających 1,6–2 tys. ludzi, jak na przykład FAKRO. Na marginesie dodam, że jest to jedyna firma, która ma 15 proc. udziału w swojej branży w rynku światowym. W Polsce nie ma takiej drugiej firmy. Natomiast przygotowując tę analizę zauważyliśmy, że równocześnie nie ma żadnej firmy zachodniej, która by tu zainwestowała. Dzieje się tak dlatego, że jesteśmy tu jak w przysłowiowym worku. Państwo się tu nie zgubią, bo trzeba wyjechać tą samą drogą, którą się wjechało. Jest jedna droga, którą się wjeżdża i wyjeżdża - w kierunku Brzeska i Nowego Sącza. Patrząc pod kątem Unii Europejskiej chcemy rozwinąć komunikację ze Słowacją, połączenie ze słowackimi autostradami, bo wtedy bylibyśmy znacznie bliżej głównych ciągów komunikacyjnych. Jest jeszcze jeden problem - nie mówię o tym, żeby załatwiać prywatne sprawy, tylko po to, by pokazać problem dotyczący samorządów powiatowych. W tej sali ponad 2 lata temu premier Jerzy Buzek powiedział, że podpisze rządową umowę polsko-słowacką na budowę mostu w Niżku. Minęły 2 lata i ta umowa wciąż nie jest podpisana, a mieliśmy już przyrzeczone na ten cel środki z funduszy PHARE. Mielibyśmy przejście na Słowację i otwarcie na Południe. Nie z naszej winy nie może do tego dojść. Dziś jeździmy przez Barwinek. Do Starej Lubowni, gdzie jest 15 km od granicy, robimy 200 km, a przez Łysą Polanę 250 km - dodam, że przez środek Tatrzańskiego Parku Krajobrazowego. Kolejna sprawa. Następna droga obok, która już mija tereny chronione w kierunku Muszynki - od strony słowackiej jest podprowadzona piękna droga - prowadzi z Warszawy, przez nowy most na Wiśle, Brzesko, Nowy Sącz, Preszow, autostrady słowackie do Budapesztu i na Bałkany.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#JanGolonka">Jest w tym jednak siedemnastokilometrowy odcinek drogi powiatowej. W związku z tym mam do państwa prośbę, żeby zdecydować systemowo, żeby droga prowadząca do granicy państwa - niech to będzie droga odpowiedniej kategorii - jeżeli w 80 proc. jest drogą krajową, nie stawała się nagle powiatową, a potem znów krajową, bo wtedy proces decyzyjny jest bardzo skomplikowany, że nie wspomnę o pozyskiwaniu środków. Powiat nowosądecki liczy 1500 km2, z tego prawie połowa leży w Popradzkim Parku Krajobrazowym, a 5 gmin w Dolinie Popradu to prawie cały obszar górniczy. Tam, gdzie jest woda mineralna, jest obszar górniczy ze wszystkimi związanymi z tym prawami. Dziś, żeby uzyskać pozwolenie na budowę w tym rejonie, potrzeba 11 różnego rodzaju pozwoleń, łącznie ze zgodą Ministerstwa Środowiska. Który inwestor to wytrzyma? Nie ma szans. Jeżeli już jestem przy Popradzkim Parku Krajobrazowym, będę kontynuować ten wątek. Mówili państwo o rozwoju turystyki. Pomijam sprawę dojazdu z zewnątrz, którego poprawa jest konieczna. Utrudnienia stanowią również przepisy. Sztandarowa inwestycja, jaką jest kolejka gondolowa, ma problemy finansowe dlatego, że wycięto trochę lasu. Zalesienie powiatu nowosądeckiego wynosi 52 proc., podczas gdy średnia krajowa wynosi 28 proc. W gminach Łabowa, Krynica i Rytro jest prawie 70 proc. My nie możemy wyciąć ani jednego drzewa pod inwestycje narciarską, chociaż sadzimy w zamian kilkadziesiąt hektarów rocznie. Natomiast, jeżeli wniesiemy wszystkie opłaty, ta inwestycja okazuje się nieopłacalna z ekonomicznego punktu widzenia. Mamy więc pytanie dotyczące rozwiązania tego problemu. Wracam do punktu wyjścia. U nas średnie gospodarstwo liczy około 3 ha, czyli nie ma szans utrzymania się z produkcji rolnej. Nie chciałbym, żeby powstało wrażenie, że samorządy regionów górskich, ich mieszkańcy, dlatego tylko, że tu mieszkają, chcą coś więcej niż mają w innych regionach. Chcemy tylko jednakowych warunków gospodarowania. Pani minister mówiła o dopłatach bezpośrednich. Wiemy, jaka w Polsce toczyła się debata o to, żeby dopłaty były w systemie unijnym, do produkcji. Modliliśmy się za Franca Fiszlera, żeby się nie ugiął przed polskim rządem, który chciał negocjować dopłaty do powierzchni. Tu nie ma produkcji zbóż na skalę przemysłową ani produkcji roślin oleistych. Jest ogrodnictwo i sadownictwo, jest agroturystyka itd. To wynika ze specyfiki terenu. Środki, które miałyby być przeznaczone na wyrównanie szans spowodowałyby, że tereny podgórskie i górskie nie otrzymałyby środków. Otrzymałyby je w większej ilości tereny nizinne Polski. Zatem efekt byłby odwrotny od zamierzonego. Jeśli mówimy o oscypkach, śliwowicy i innego rodzaju przetworach regionalnych, lokalnych, to nie dlatego, że chcemy stworzyć konkurencję dla zakładów produkujących alkohol i innych, a dlatego, że jeżeli chcemy w standardzie europejskim oferować usługi agroturystyczne, to musimy również oferować turystom - tak samo jak w Austrii, Niemczech, Szwajcarii i we Włoszech - to, co w tym małym gospodarstwie się produkuje i przetwarza. Chodzi o produkt lokalny. Turysta nie przyjedzie tu z własną wódką i jedzeniem. Przyjedzie, by skosztować naszych produktów. Niestety, na przeszkodzie stoją przepisy, które dotyczą zarówno dużych firm, jak i małych. Kolejną sprawą jest problem powodzi. Powódź zaczyna się w górach. Powstaje pytanie, czy lepiej przez kilkadziesiąt lat budować gdzieś duże, kosztowne zapory, czy lepiej zastanowić się, jak tę wodę zatrzymać jak najdłużej w górach, w lesie. Koszty tego naprawdę nie są wielkie. Może pomóc jakiś zbiornik małej retencji, jakieś urządzenia, które wstrzymają wodę, likwidacja dróg w lesie czy inny system gospodarowania itd.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#JanGolonka">Są dokładnie opracowane sposoby. Pozostaje tylko do rozstrzygnięcia kwestia środków. Chodzi o alokację środków. My nie chcemy „wyrwać” z budżetu więcej niż gdzieś indziej. Jeżeli jednak zgodzimy się z tym, że te góry mają być miejscem życia i gospodarowania ich mieszkańców, musi to coś oznaczać. Jeśli ustalimy, że wracamy do Puszczy Karpackiej - nie ma sprawy, albo prowadzimy gospodarkę jak gdzieś indziej nie zważając na walory środowiskowe - również nie będzie problemu. Jeżeli jednak tutejsi mieszkańcy zapewniają walory, z których korzysta cała Polska, a z tego powodu ponoszą określone koszty, o których mówiłem, to te koszty muszą być zrekompensowane. W innym przypadku nie mamy szans w konkurencji z mieszkańcami innych obszarów. Była tu mowa o marszałkowskim programie rozwoju regionalnego. Jeśli marszałek rzeczywiście jest gospodarzem na danym terenie, to dajmy mu trochę większe uprawnienia w decydowaniu o wydawaniu środków. Na terenie województwa małopolskiego, na bardzo potrzebną inwestycję drogową o długości 11 km wydano prawie 350 mln zł. Te środki zapewniłyby załatwienie najpilniejszych potrzeb na drogach powiatowych w połowie województwa małopolskiego. Pytam: czy gdyby marszałek, znając pilność i jednej i drugiej potrzeby, miał możliwość decydowania - zadecydowałby, że wydajemy pieniądze na stukilometrowy odcinek czy mniejszy. Przypominam, że nasz budżet na 550 km dróg wynosi 5,5 mln zł, a same straty powodziowe wyniosły 46 mln zł w 2001 r. i prawie 10 mln zł w 2002 r. Taka jest skala tego problemu. Jednak z drugiej strony, trzeba coś zrobić z podziałem środków. Marszałek nie może być beneficjentem środków, które sam dzieli, bo efekt jest taki, jak mówiłem - ile z Zintegrowanego Programu Operacyjnego dostaje samorząd województwa, a ile samorządy gminne. Wszystkie szkody powodziowe dzielą się na dwie części. Pierwszą - szkody bezpośrednie. Drugą - te, które się uaktywniają dopiero po kilku latach. Tego nie ma nigdzie indziej. Jest to problem szkód osuwiskowych niezmiernie kosztownych w likwidacji. W zasadzie nikt nigdy nie da gwarancji, że dane osuwisko jest ustabilizowane na dłuższy czas. Przy tej okazji podzielę się pewną uwagą. To nie wymaga kosztów, a doprecyzowania pewnych rozwiązań administracyjnych. Większość dróg powiatowych, wojewódzkich i gminnych biegnie w górach wzdłuż potoków. Efekt jest taki, że kiedy składamy wniosek o dofinansowanie usuwania skutków powodzi na obszarze drogi, nie wolno nam już złożyć wniosku dotyczącego umocnienia brzegu, bo dotyczy to innego administratora. Mieliśmy przypadek, że w ciągu trzech dni woda zabrała nowo położony asfalt. Do tej pory nie ma koordynacji działań dotyczących naprawy szkód powodziowych. Powódź w górach jest, krótka, gwałtowna i bardzo intensywna. Musimy bardzo szybko reagować w czasie powodzi, żeby zmniejszyć straty. Kiedy tylko woda opadnie, trzeba wpuścić koparkę, ciężki sprzęt, żeby zabezpieczyć to, co się da, żeby tego nie zabrała następna fala. Mamy administratora, który nie ma żadnych możliwości sprzętowych ani organizacyjnych, żeby w tym czasie coś zrobić, a my nie możemy wjechać do koryta bez jego zgody. Tu aż się prosi o inne uregulowanie. Niech będzie jeden zarządca albo niech szkoda będzie odbudowywana kompleksowo.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#JanGolonka">Pani minister, jeśli chodzi o rejon administracyjny gmina, ze względu na położenie jest u nas pewien problem. Większość miejscowości leży w dolinach rzek, które są najbardziej zabudowane, zurbanizowane, natomiast gospodarkę prowadzi się u góry, na zboczach gór. Może się więc zdarzyć, że jeśli weźmie się pod uwagę jednostkę administracyjną, to dolina rzeczna spowoduje, że nie będzie 50 proc. terenów powyżej 350 m nad poziomem morza i gospodarze gospodarujący na wierzchołkach gór zostaną zakwalifikowani jak ci, którzy gospodarują na terenach płaskich. Na zakończenie chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę. Pokażemy państwu realizację dwóch programów pilotowych w Uchryniu - jest to piękna dolina w Łabowej - i w Łosiu. Prowadzimy je z ich pomysłodawcą mieszkającym tam prezesem Optimusa Roman Kluska. Patrząc na beznadzieję tych mieszkańców, brak jakichkolwiek perspektyw na przyszłość, chciał im dać możliwość gospodarowania. Zobaczą państwo, jaka jest różnica między łąką, na której się wypasają owce, i łąką, na której nie ma wypasu. Okazuje się, że to, co mówią niektórzy ochroniarze przyrody, że owce są szkodnikami, turysta w górach też jest szkodnikiem, jest nieprawdą. Kiedy hale zarosną, nikt w góry nie przyjedzie. Po lesie można chodzić wszędzie, bo i tak nic nie widać poza drzewami, a nam chodzi o to, żeby były widoki. Poza tym, jeśli chcemy, żeby były rośliny chronione, musimy wziąć pod uwagę, że są one najdelikatniejsze. Chwasty je zagłuszają. Jeżeli nie ma naturalnego wypasu, trzeba ludziom płacić za koszenie łąk, hal.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JózefWiktor">Ja również dołączam do podziękowań skierowanych pod państwa adresem za to, że tak ważne posiedzenie Komisji odbywa się w Nowym Sączu, który jest dobrym miejscem do wszelkiego rodzaju obrad. Wnioski, uchwały i decyzje podjęte w Nowym Sączu przysłużyły się temu krajowi znakomicie. Historia tu lokalizuje słynną naradę króla Władysława Jagiełły i księcia Witolda. Co prawda, czas jest inny, ale również mamy do wygrania ważne sprawy, o których mówił szczegółowo pan starosta, nie będę więc do nich nawiązywać. Tych problemów miasto i powiat mają sporo. Mają one swoją specyfikę. Zresztą Nowy Sącz ma tradycję odmienną od sąsiadów - niczego w ten sposób nie sugeruję. Zapewne pamiętają państwo słynny eksperyment nowosądecki - doświadczenie samorządowe, które coś tej ziemi, temu miastu dało. Pewne sposoby postępowania samorządowego i pewne sposoby działania, szukania swojego miejsca i sposobu realizacji mamy niejako we krwi. Z ogromną satysfakcją słuchamy państwa wypowiedzi. Jeśli będzie jakakolwiek potrzeba współdziałania, wsparcia, zorganizowania czegokolwiek, jesteśmy otwarci na wszystkie inicjatywy. Uczestniczymy w państwa obradach w dość dużej grupie radnych Rady Miasta. Będziemy z państwem przez 2 dni, Jeśli pojawi się jakikolwiek problem lub jakakolwiek sprawa, która by wymagała dopowiedzenia czy wyjaśnienia, jesteśmy do państwa dyspozycji. Chcemy przedstawić państwu to wszystko, co faktycznie zawiera się omawianym haśle, problem, który stwarza pewne trudności czy jakkolwiek byśmy to zdefiniowali. Nie przedłużając wypowiedzi ze strony gospodarzy, życzę udanych obrad i satysfakcji z podjętych decyzji. Zapraszam do Nowego Sącza i na Nowosądecczyznę zawsze, kiedy tylko będą państwo mieć na to ochotę. Nowy Sącz i Nowosądecczyzna oferują dobre warunki do wypoczynku i rekreacji w ciągu całego roku. Jeszcze raz serdecznie zapraszamy.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Czy ktoś z obecnych samorządowców chciałby zabrać głos, bo później poprosimy panią dyrektor Annę Siejdę, panią minister i pana dyrektora o udzielenie odpowiedzi na postawione pytania, a także powinniśmy przyjąć stanowisko dotyczące powołania podkomisji, która zajmie się projektem ustawy górskiej? Nikt się nie zgłasza. Wobec tego proszę o zabranie głosu panią dyrektor Annę Siejdę. Pani dyrektor, ponieważ nie brała pani udziału w pierwszej części naszego posiedzenia, zwracam się z prośbą, żeby nie prezentowała pani tego materiału w całości, bo nie jesteśmy w stanie poświęcić mu tyle czasu, a zaczęła od odniesienia się do pytań, które w części były adresowane do pani resortu - chociażby do tego, czy powinniśmy zmierzyć się z inicjatywą uchwalenia ustawy górskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#AnnaSiejda">Nie czuję się na siłach powiedzieć, czy powinniśmy się zmierzyć z zadaniem stworzenia ustawy, aczkolwiek wydaje mi się, że ten region zasługuje na szczególne traktowanie. Jednak w naszych programach operacyjnych nie ma szczególnego adresu do terenów górskich czy podgórskich. Mimo to chciałbym powiedzieć, że są pewne możliwości. Zamierzam je państwu przestawić. Żałuję, że pismo pani minister Krystyny Gurbiel nie dotarło jeszcze do pana przewodniczącego. Myślę, że pan przewodniczący minął się z nim i leży już ono na pańskim biurku. Zapewniam, że wszyscy państwo otrzymają tę odpowiedź. Zawarte są w niej tylko te możliwości, które wynikają z dwóch programów. Departament Wdrażania Programu Rozwoju Regionalnego w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej jest instytucją zarządzającą Zintegrowanym Programem Rozwoju Regionalnego. Powiem, jakie są możliwości dla regionów podgórskich i górskich - jest to również określone w piśmie, o którym mówiłam. Poza tym, to pismo odnosi się do możliwości, jakie daje Program Rozwój Zasobów Ludzkich w zakresie kształcenia i przekwalifikowania ludności z tych obszarów. W tym Programie również nie ma szczególnego adresu do tych terenów, ale jest adresowany do terenów wiejskich. Tak jak w Zintegrowanym Programie Rozwoju Regionalnego kilka działań jest szczególnie adresowanych do terenów wiejskich. Rozumiem więc, że tereny górskie i podgórskie w dużej mierze mieszczą się w definicji terenu wiejskiego. Jeżeli chodzi o definicję terenu wiejskiego - nie wiem, czy mówiła o tym pani minister - być może nasza wiedza nie jest jeszcze precyzyjna, ale w negocjacjach z Komisją Europejską prezentowaliśmy, że według naszego ustawodawstwa terenem wiejskim jest generalnie wszystko to, co nie jest miastem. Oczywiście musieliśmy zawęzić tę definicję, bo gdybyśmy to pojęcie potraktowali tak szeroko, biorąc pod uwagę środki przeznaczone na ten Program, nie starczyłoby ich na rozwiązanie najbardziej palących problemów. Musimy sobie zdawać sprawę, że i tak nie rozwiążemy wszystkich problemów w krótkim okresie programowania. Niemniej jednak z 8,7 mld euro, które są przeznaczone na realizację wszystkich programów operacyjnych, w najbliższej perspektywie, a więc w latach 2004–2006, na realizację Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego mamy prawie 3 mld euro - a dzieląc tę kwotę na 16 województw uzyskujemy średnio około 180 mln euro. Jeżeli pan starosta powiedział, że na Małopolskę jest 170 mln euro to, jak widać, Małopolska nie jest uprzywilejowana. Wydaje się, że branie pod uwagę szczególnych wskaźników przy podziale tych środków - między innymi bezrobocia - zadecydowało o tym, że Małopolska nie może się wykazać dużym bezrobociem. Są województwa, gdzie bezrobocie wynosi ponad 30 proc. Natomiast z drugiej strony należy pamiętać, że poziom bezrobocia tylko w 10 proc. waży na podziale środków. Dodatkowo muszę powiedzieć, że Małopolska skorzystała również z Programu „Odbudowa” - jako jedno z trzech województw - i była największym beneficjentem. Jest to bardzo specyficzny Program - reakcja Unii Europejskiej na nasze ogromne problemy.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#AnnaSiejda">Około dwóch tygodni temu także byłam w Małopolsce, w gminie Gródek nad Dunajcem, w związku z odbiorem sześciu inwestycji z tego Programu. Muszę powiedzieć, że w naszej opinii oraz w opinii Komisji Europejskiej są one doskonale przeprowadzone. Dodatkowo jest to doskonała lekcja dla wszystkich samorządów z województwa małopolskiego, jako że to województwo nie uczestniczy od początku w Programie Spójności Społeczno-Gospodarczej. To trudne doświadczenie spowodowało, że wiele gmin z tego województwa miało szansę zdobycia doświadczeń dotyczących przygotowania projektu pod wykorzystanie funduszy unijnych. Specyfika projektów w Programie „Odbudowa” polegała na tym, że nie trzeba było deklarować żadnego wkładu własnego, chociaż niektóre gminy taki wkład deklarowały i zadysponowały. Wracając do Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego powiem, że jest on w całości adresowany do jednostek samorządu terytorialnego, a więc do gmin, powiatów, samorządu wojewódzkiego i ewentualnie stowarzyszeń. W niektórych działaniach jest szerszy katalog beneficjentów, ale - jak rozumiem - na dzisiejszej sesji bardziej państwa interesują działania, jakie ewentualnie mogą być realizowane w ramach tego Programu. Jednak jeszcze raz powtórzę, że Zintegrowany Program Operacyjny Rozwoju Regionalnego adresowany jest do jednostek samorządu terytorialnego. Program „Wzrost Konkurencyjności Przedsiębiorstw” - który wcześniej nazywał się „Wzrost Konkurencyjności Gospodarki” - jest adresowany do przedsiębiorców. Jeżeli więc przedsiębiorca - bez względu na to, czy prywatny, czy państwowy, duży czy mały - chce szukać tytułu, gdzie mógłby uzyskać pomoc z któregokolwiek programu operacyjnego, musi tego szukać w Programie „Wzrost Konkurencyjności Gospodarki”. Jak już powiedziałam, nasz Program jest zaadresowany do jednostek samorządu terytorialnego, chociaż pieniądze przeznaczone na ten Program nie rozwiążą naszych problemów. Zwracam uwagę, że cała edycja Programu Spójności Społeczno-Gospodarczej - w pierwszym roku obowiązywania było to 130 mln euro, potem 170 mln euro, a uczestniczyło najpierw 8 województw, potem 13 i w ostatniej edycji 16 województw - wynosiła 170 mln euro. W tej chwili tylko Małopolska otrzyma 170 mln euro na pierwszą perspektywę. Może nie są to duże pieniądze, ale są znaczące. Naszym pierwszym priorytetem jest infrastruktura rozumiana w szerokim znaczeniu, bo w ten zakres wchodzi infrastruktura drogowa, środowiskowa i edukacyjna. Samorządy mogą aplikować do tych wszystkich tytułów, działań. Na pierwszy priorytet - w pierwszej perspektywie - przeznaczono 1,6 mld euro. Adresowano je do wszystkich samorządów, ale w ramach tego priorytetu - zgodnie z zasadą - będą realizowane większe inwestycje, chociaż - poza drugim działaniem dotyczącym inwestycji środowiskowych - nie ma tam żadnego miernika, według którego inwestycje miałyby być liczone jako większe. Jednak z racji tytułu tego priorytetu powinny to być inwestycje powyżej 2 mln euro. Przyjęto zasadę w stosunku do działania środowiskowego, ponieważ trudno było rozdzielić inwestycje z tego samego zakresu, które mogłyby wchodzić do funduszu spójności. Na fundusz spójności, w najbliższej perspektywie przeznaczono 1,6 mld euro. Oczywiście mówię o części środowiskowej, bo tyle samo - 1,6 mld euro - przeznaczono na inwestycje transportowe. Przyjęliśmy zasadę, że inwestycje do 10 mln euro będą aplikować do naszego Programu - Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego - natomiast powyżej 10 mln euro będą aplikować do funduszu spójności. Niestety, w końcowym rezultacie może nie być dokładnie tak, ponieważ decyzją Komitetu Monitorującego można przesuwać środki między priorytetami w ramach jednego programu, ale niemożliwe są takie przesunięcia między różnymi programami operacyjnymi.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#AnnaSiejda">W związku z tym, gdyby okazało się, że nie ma wystarczającej liczby projektów do funduszu spójności powyżej 10 mln euro, to z dużym prawdopodobieństwem większe projekty zgłaszane u nas również mogłyby być realizowane w ramach funduszu spójności, bo z tamtych środków nie skorzystamy już na żaden inny tytuł. Gdyby się u nas okazało, że akurat w tym działaniu są wolne środki, ewentualnie będzie je można wykorzystać na inne działanie w ramach poszczególnych priorytetów. Teraz powiem o naszym trzecim priorytecie, który jest adresowany szczególnie do obszarów wiejskich. Jest to rozwój lokalny. Pierwszym działaniem w ramach rozwoju lokalnego jest rozwój obszarów wiejskich, na który jest przeznaczonych 460 mln euro. Są to znaczne pieniądze. Warto wiedzieć, jaka jest ogólna zasada. Była tu mowa o tym, że w różnych regionach są inne potrzeby. Mimo to mamy tylko jeden Zintegrowany Program Operacyjny Rozwoju Regionalnego. Zgodnie z zasadą, 54 proc. z prawie 3 mld euro musi być przeznaczone na infrastrukturę w szerokim tego słowa znaczeniu, czyli na pierwszy priorytet, 14,5 proc. na drugi priorytet, który jest związany z zasobami ludzkimi i prawie 30 proc. na rozwój lokalny. Żeby sprostać takiemu podziałowi, musimy zbilansować potrzeby wszystkich regionów. Umówiliśmy się z przedstawicielami regionów w ten sposób, że każdy region ma prawo balansowania środkami do 10 proc. w ramach tych proporcji. Wiemy, że są różne potrzeby wykraczające poza 10 proc. jednak dopiero wtedy, kiedy będziemy znać ostateczne oczekiwania regionów, będziemy móc powiedzieć, czy się to bilansuje w ramach proporcji, o których mówiłam na początku, bo te proporcje są różne. Na przykład województwo dolnośląskie na pierwszy priorytet chciałoby przeznaczyć 75 proc. środków, natomiast podkarpackie 45 proc. Jak widać, oczekiwania są rożne. W jednym województwie uważa się, że bardziej dofinansowany powinien być rozwój lokalny, a w drugim, że infrastruktura. W związku z tym oczekujemy na ostateczne decyzje regionów, żeby można było zabrać się do zbilansowania, czy w ostatecznym rachunku zostaje zachowana określona proporcja, czy nie. Wracając jeszcze do działań przewidzianych w ramach rozwoju lokalnego, powiem, że - zgodnie z zasadą - będą mogły być podejmowane na projekty, które będą się wpisywać w programy rozwoju lokalnego. Mam nadzieję, że państwo wiedzą, że istnieje potrzeba przygotowywania programów rozwoju lokalnego. Żeby jak najbardziej ułatwić samorządom lokalnym pracę nad tymi programami, przygotowujemy wzór planów rozwoju lokalnego - był on już konsultowany z regionami. Wiemy, że wiele jednostek samorządu terytorialnego już ma gotowe plany. Chcemy, żeby plany, które już są przygotowane, zatwierdzone, mogły być również akceptowane i wykorzystywane. Jednak w ramach pierwszego działania - rozwój obszarów wiejskich - możliwa jest realizacja takich projektów jak budowa i modernizacja urządzeń do odprowadzania i oczyszczania ścieków; budowa i modernizacja urządzeń zaopatrzenia w energię, wodę i gaz; budowa i modernizacja dróg gminnych i powiatowych o znaczeniu lokalnym; gospodarka odpadami stałymi; kompleksowe uzbrojenie terenu pod inwestycje i lokalne projekty z zakresu turystyki i dziedzictwa kulturowego. Jeżeli chodzi o turystykę i dziedzictwo kulturowe, zaszła pewna zmiana w stosunku do informacji, które wcześniej przekazywaliśmy regionom.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#AnnaSiejda">Początkowo w naszym programie były to odrębne działania - pierwsze, poświęcone dziedzictwu kulturowemu i drugie, poświęcone turystyce. Niestety, nie udało się obronić odrębności tych dwóch działań. Mamy w tej chwili jedno działanie pod nazwą turystyka i kultura lub kultura i turystyka - nie ma znaczenia, co jest na początku. To działanie jest w pierwszym priorytecie, co implikuje fakt, że to będą duże projekty. Natomiast małe projekty będą realizowane w ramach rozwoju lokalnego, w ramach pierwszego działania - rozwój obszarów wiejskich. Wiąże się z tym pewien problem, ponieważ to działanie może być realizowane na obszarach wiejskich, o których mówiłam i w miastach liczących do 20 tys. mieszkańców. Nasze stanowisko w uzupełnieniu do Programu Operacyjnego było takie, że powinno to objąć miasta do 25 tys. mieszkańców. W Pierwszym Programie Operacyjnym, który wynikał z Narodowego Planu Rozwoju, było zapisane, że mają to być miasta do 15 tys. mieszkańców. W tej chwili Komisja Europejska zaproponowała nam, że mają to być miasta do 20 tys. mieszkańców. Uważamy, że to nie spełnia wszystkich oczekiwań, że jest wiele ważnych miast, w których coś powinno być realizowane. Z naszych rachunków wynikało że granica 25 tys. byłaby najlepsza. Co prawda, również nie spełniałaby iluś oczekiwań, ale godziłaby zdecydowanie więcej interesów. Trudno mi powiedzieć, czy na dzień dzisiejszy jest to jeszcze do negocjacji. Faktem jest, że jesteśmy tuż przed negocjacjami z Komisją Europejską programów operacyjnych, ponieważ Narodowy Plan Rozwoju został już wynegocjowany. To, co zostało wynegocjowane w Narodowym Planie Rozwoju, niestety, implikuje to, co będzie w programach operacyjnych. Powtarzam, że jesteśmy przed negocjacjami z Komisją Europejską, ale Komisja zakłada, że będziemy negocjować już tylko systemy wdrażania, a więc to, kto będzie beneficjentem końcowym i w jaki sposób będą realizowane poszczególne działania, a nie zasady, a na pewno nie kwoty, które już są ostatecznie wynegocjowane. Drugim działaniem w rozwoju lokalnym są obszary występowania przemysłów tradycyjnych. Nie chcieliśmy określać, że są to przemysły schyłkowe, chociaż wcześniej były tak określane, ponieważ kojarzą się z górnictwem, hutnictwem i przemysłem stoczniowym. Chcemy to potraktować szerzej. Uważamy, że przemysły w różnych regionach są tradycyjne i potrzebują wsparcia. Na przykład, wsparcia może potrzebować branża pielęgniarek, które tracą pracę, wymagają więc szczególnego potraktowania. Tego typu działanie może być również adresowane do branży budownictwa, która jest w szczególnym okresie restrukturyzacji. Na działanie dotyczące przemysłów tradycyjnych będziemy musieli przedstawić Komisji Europejskiej mapę. Komisja generalnie życzy sobie, żeby do każdego działania przedstawić mapę wskazującą, gdzie dokładnie będzie kierowane dane działanie, żeby potem nas rozliczyć, czy nie skierowaliśmy go tam, gdzie się nie umówiliśmy. Najprościej byłoby nas rozliczać według mapy, ale uważamy, że jest kilka takich działań, których nie da się określić przy pomocy mapy. Jednak na działanie dotyczące występowania przemysłów tradycyjnych chcemy przygotować mapę. Kolejnym działaniem jest rewitalizacja terenów zdegradowanych. Ma ono dwa poddziałania. Pierwsze - rewitalizacja terenów miejskich, a drugie - rewitalizacja obszarów poprzemysłowych i powojskowych.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#AnnaSiejda">W tym działaniu możliwe będzie aplikowanie o środki w obszarach punktowych. W planie rozwoju lokalnego trzeba będzie wykazać, że w danym regionie jest miejsce, które mieści się pod hasłem rewitalizacja obszarów miejskich lub rewitalizacja obszarów poprzemysłowych i powojskowych. Pomoc będzie kierowana punktowo do tego miejsca. Następne działanie - mikroprzedsiębiorstwa, wcześniej było w innym priorytecie. W tej chwili jest w priorytecie - rozwój lokalny. To działanie jest adresowane na tereny górskie i podgórskie, ponieważ nie ma w tym zakresie żadnego ograniczenia terytorialnego. Jest to działanie jako jedyne w naszym programie skierowane do mikroprzedsiębiorców, a więc przedsiębiorców, którzy zatrudniają do dziewięciu osób i przedsiębiorstw istniejących do trzech lat. W ramach tego działania będzie można uzyskać zarówno doradztwo, jak i pomoc inwestycyjną. Ostatnim działaniem jest lokalna infrastruktura edukacyjna, której beneficjentem będą jednostki samorządu terytorialnego. Obejmuje ono zakres całego szkolnictwa od przedszkola do szkoły średniej, a więc do poziomu liceum, bo szkoły wyższe są ujęte w innych działaniach. W ramach pierwszego działania priorytetu trzeciego może być realizowana - co może państwa zainteresować - podstawowa infrastruktura społeczna. Jest to działanie, o które samorządy często pytają. Jak powiedziałam, nie tylko „twarde” inwestycje mogą być realizowane w ramach programów operacyjnych. W naszym programie, w ramach priorytetu drugiego, o którym wspomniałam, mogą być realizowane działania związane z przekwalifikowaniem, dokształceniem, ze stażami w przedsiębiorstwach, ze stażami zagranicznymi, ze stażami na uczelniach. Te staże są przygotowane w różnych przekrojach. Warto zapoznać się z tą ofertą. Oferta dotycząca szkoleń i staży jest inaczej potraktowana w Sektorowym Programie Operacyjnym Rozwój Zasobów Ludzkich. Tam są też bardzo szeroko opisane różne możliwości dofinansowania, dokształcenia i przekwalifikowania. Będą również współfinansowane miejsca pracy, które będą tworzone w ramach tego Programu, a także jest specjalne działanie poświęcone dofinansowaniu samofinansowania czy samozatrudnienia. Tyle, jeśli chodzi o ogólny zarys możliwości wynikających z programów operacyjnych. Chętnie odpowiem na wszystkie pytania, jeżeli takie będą.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Teraz poproszę panią minister Zofię Krzyżanowską o krótkie odpowiedzi na grad pytań, którym została pani zasypana, a potem pana dyrektora. Następnie przejdziemy do głosowania nad wnioskiem formalnym pana posła Jerzego Czerwińskiego i na tym zakończymy tę część wyjazdowego posiedzenia Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#ZofiaKrzyżanowska">Najwięcej pytań dotyczyło SAPARD-u. Ponieważ podaliśmy państwu zarówno tabele dotyczące ilości wniosków (przyjętych, zakwalifikowanych) oraz wypłat, a były też pytania o stopień złożenia i skomplikowania procedur w programie SAPARD - żeby zrozumieć tabele i dane, które podajemy, wyjaśniam, że podajemy stan na określony dzień. Natomiast, jeśli chodzi o procedury w przyjmowaniu wniosków, proszę pamiętać, że w działaniach pierwszym i trzecim są tury. Są daty zgłaszania wniosków i w danym terminie wpływa 500-600-1000 wniosków, które są rejestrowane. Jest to pierwsza liczba - zarejestrowane wnioski. Potem są one przeglądane pod kątem kompletności. Wnioski niekompletne są odsyłane do uzupełnienia i są przyjmowane. Jest więc druga liczba - przyjmowane wnioski. Następnie wniosek jest merytorycznie sprawdzany na zasadzie wyjazdu w teren. Oznacza to, że do każdego beneficjenta jedzie misja, sprawdza zgodność wniosku z sytuacją na miejscu i następuje podpisywanie umów. Podpisane umowy to są wnioski do realizacji. Inwestycja zależy od tego, jak długo trwa. Może to być inwestycja budowy obory, wyposażenia, co zajmuje dość dużo czasu. Po jej zakończeniu rolnik, beneficjent przychodzi do agencji i z kompletem dokumentów składa wniosek o płatność. Jeżeli komplet dokumentów nie jest wystarczający, jest proszony o ich uzupełnienie. Od tego momentu Agencja ma 3 miesiące na wypłaty, przy czym termin na obsłużenie wypłaty nie może przekroczyć określonego terminu. Jeśli wypłata ma nastąpić w terminie do trzech miesięcy, to opóźnienie o jeden dzień powoduje, że wniosek możemy sfinansować na własny koszt, jeżeli Agencja nie dopełni procedur. Zatem, jeśli chodzi o procedury, kryteria są dla beneficjentów ilościowo wymierne i uniemożliwiają jakąkolwiek dowolność, swobodę interpretacji w rozdzielaniu pieniędzy, bo są dokładnie podane zasady, kryteria i to, na co pieniądze są wydawane. Uruchamiana procedura wyłącza jakąkolwiek dowolność, naciski, żeby przyznać środki temu albo innemu panu. Tego nie ma, bo jest właściwie zaadresowany cel, grupa docelowa, procedury, czyli wskaźniki przydziału. Nie mam czasu, żeby omówić 3 działania: pierwsze - przetwórstwo, drugie - gospodarstwa rolne, trzecie - samorządy. Te procedury są inne, bo chodzi tu o inne inwestycje i różnych beneficjentów. Natomiast, jeśli chodzi o wskaźniki wykorzystania tych środków - o co pytała pani posłanka - i formuły uproszczenia działań - o czym powiem za chwilę - to co wynika z procedur powoduje, że te wnioski są w trakcie procedury. Jeżeli podaję liczby na dzień 15 września, ucinam pewien proces, bowiem podaję, ile wniosków jest na dziś złożonych, wypłaconych, zarejestrowanych, przyjętych i ile podpisano umów, ponieważ ten proces obejmuje właśnie te czynności. Powiedzmy, że w tej chwili mamy do obsłużenia 1000 wniosków, bo kończy się termin składania wniosków przez samorządy. Do 15 sierpnia samorządy złożyły wnioski o płatność, a Agencja ma na to 3 miesiące. Na październik przypada najgorętszy okres obsługiwania wniosków dla samorządów. Dlatego nie podano w procentach, że przekazano dużo pieniędzy, ponieważ dopiero będą wypłacane. To są procedury, które powodują, że po stronie Agencji i beneficjenta dokładnie wiadomo, czego można oczekiwać i w jakim terminie. Nie ma żadnej dowolności. Mało tego. W tej chwili jest audyt Komisji Europejskiej w zakresie wypełniania wniosków i obsługi SAPARD-u.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#ZofiaKrzyżanowska">Mamy bardzo dobre oceny, jeśli chodzi o program SAPARD. Gdybyśmy postępowali niezgodnie z procedurami, wypłacili środki na wnioski nieuzasadnione, niezgodnie z celem i procedurami, to finansowalibyśmy te działania z własnych pieniędzy. Pieniądze unijne nie będą wykorzystywane na takie przedsięwzięcia. W sprawie uproszczeń i ułatwień w dostępie, zwłaszcza jeśli chodzi o rozszerzenie grupy beneficjentów, mogę powiedzieć, że takie działania zostały podjęte po raz pierwszy 18 grudnia 2002 r. Polegały przede wszystkim na tym, że do kosztów kwalifikowanych w działaniu drugim - w zakresie produkcji mleka i mięsa - wpisano koszty ciągników. Uznajemy więc, że zakup ciągnika jest kosztem związanym z tą produkcją. Długo walczyliśmy, żeby przekonać Komisję Europejską, że ciągnik jest związany z modernizacją gospodarstwa w zakresie produkcji mleka i mięsa. Następnie, na wniosek rolników, podnieśliśmy wiek beneficjenta - rolnika do 55 lat. Na początku rozmów z Komisją Europejską usłyszeliśmy, że ma to być wiek 40–45 lat, bo jeśli są to inwestycje, które zwracają się w okresie 5–10 lat, to starszy rolnik nie jest w stanie uzyskać efektów poniesionych inwestycji. W związku z tym, z tych procedur nie mogło skorzystać wielu rolników w wieku 50–51 lat. Procedury są sztywne. Jeśli potencjalny beneficjent przekracza wiek, nie jest uprawniony do złożenia wniosku. Dlatego, na wniosek producentów, podnieśliśmy granicę wieku. Komisja Europejska zgodziła się na wiek do 55 lat wskazując, że w naszych warunkach wiek gospodarowania przedłuża się, w związku z czym rolnicy w tym wieku jeszcze są chętni do podejmowania wysiłku inwestycyjnego. Jednocześnie podjęliśmy rozmowy i uzyskaliśmy zgodę na to, żeby o pomoc z SAPARD-u ubiegali się nie tylko rolnicy ubezpieczeni w KRUS, ale i ci, którzy pracując w rolnictwie i jeszcze gdzieś indziej są ubezpieczeni, np. w ZUS. To jest kolejne rozszerzenie grupy beneficjentów. Zwiększyliśmy również limity. Ponieważ najwięcej wiedzieliśmy o działaniu drugim, gdzie ilość środków do wykorzystania wciąż jest znaczna, podnieśliśmy liczbę stada, która uprawnia do skorzystania ze środków SAPARD. Również znacząco zostały podniesione limity środków - do 170 tys. na inwestycję - zwłaszcza, jeżeli rolnik jednocześnie podejmuje wysiłek na zagospodarowanie odchodów zwierzęcych. W działaniu pierwszym przede wszystkim podnieśliśmy kwotę limitu z 6 mln zł do 10 mln zł na inwestycję, żeby umożliwić większe inwestycje realizowane przy pomocy środków SAPARD, a także wprowadziliśmy tak zwane etapowanie inwestycji. Wiadomo - co państwo podkreślali - że zanim otrzyma się 50 proc. zwrotu dotacji, najpierw trzeba wyłożyć środki własne. Uważaliśmy, że przy dużych inwestycjach zakończenie pewnego etapu daje możliwość uzyskania dotacji i środków. Kolejny etap będzie wysiłkiem finansowym rozłożonym w czasie, żeby można to było łatwiej finansować i w większym stopniu umożliwić beneficjentom dostęp do tych środków. Natomiast w działaniu przetwórczym można było na bazie istniejącego zakładu, w ramach rozbudowy, modernizacji, budować nowe obiekty. Rozszerzając zakres działań, włączyliśmy do działania pierwszego chłodnictwo, ponieważ wiemy, że w związku z dostosowaniem się do wymogów unijnych istnieje potrzeba w zakresie przechowywania produktów mięsnych, mlecznych i owocowo-warzywnych. Firmy, które zajmują się przechowywaniem, również mogą skorzystać ze środków SAPARD-u na tego typu działania. Zakład utylizacji odpadów, jako część technologiczna działania pierwszego, może skorzystać ze środków na rozpoczęcie tego typu działania, inwestycji. W zasadzie rozszerzamy zakres tam, gdzie to można wprowadzić. Problemem jest tylko to, co powiedziałam na początku - mamy bardzo mało czasu, a procedury negocjowania z Komisją Europejską od początku pomysłu do jego wdrożenia trwają ponad rok.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#ZofiaKrzyżanowska">Miała to być szybka ścieżka, ale trwa 12–14 miesięcy. W związku z tym wiemy, że z powodów czasowych i proceduralnych nie jesteśmy w stanie wdrożyć wszystkich nowych pomysłów, które jeszcze powstają i są zgłaszane do Komitetu Monitorującego. Dlatego chcemy się skupić na działaniach umożliwiających wykorzystanie środków, przerzucaniu ich miedzy działaniami, tam gdzie to możliwe, w celu lepszego wykorzystania. Natomiast nowe pomysły, ze względu na czas przygotowania i wdrożenia projektu w ramach SAPARD, byłyby trudne do zrealizowania. Dlatego większą uwagę kierujemy na to, żeby w ramach istniejących możliwości wykorzystać te środki. W działaniu pierwszym barier jest już chyba niewiele. Jeśli chodzi o wykorzystanie dostępnych środków, kończymy turę zgłaszania wniosków dotyczących przetwórstwa. Oznacza to, że będą wdrażane kolejne wnioski, które zostały w tej chwili zaakceptowane. W trzecim działaniu jest więcej wniosków niż dostępnych środków. Jak już powiedziałam, w miarę możliwości będziemy przerzucać pieniądze na działanie trzecie. Natomiast w działaniu drugim, jak powiedziałam, zamierzamy zrobić wszystko, żeby te środki wykorzystać. Najczęstszym problemem w tym zakresie jest bariera finansowa gospodarstw. Postawiono pytanie, jak możemy pomóc beneficjentom. Do tej pory beneficjent najczęściej korzystał ze środków własnych lub z kredytu. Wielu producentów - mimo obniżenia stopnia inflacji oraz stopnia oprocentowania kredytów - tłumaczy nam, że ma już kredyty na inne działania. Podjęcie kolejnego kredytu i finansowanie dodatkowego działania byłoby dla niego poważnym ograniczeniem finansowym, nawet, gdyby bank był temu przychylny, co nie zawsze jest proste, bowiem banki starają się zabezpieczać na takie ryzyko. Na początku września spotkaliśmy się z przedstawicielami banków w sprawie finansowania SAPARD, żeby wypracować instrumenty, które by ułatwiły rolnikom finansowanie przez banki, na przykład kredyty pomostowe. Problem jest taki, że pomoc publiczna w działaniu SAPARD nie może przekraczać 50 proc., w związku z tym ta forma zabezpieczeń, gwarancji i kredytów preferencyjnych jest liczona jako pomoc publiczna dla wniosku, czyli przekraczamy wtedy proceduralne 50 proc. Nie chciałabym tu mówić o bardziej wyrafinowanych metodach łączenia pewnych środków kredytowych, ponieważ, jeśli chodzi o dostosowanie przetwórstwa do wymogów i certyfikatów - posłowie pytali, co będzie z listą przedsiębiorstw, które do dnia akcesji muszą spełnić wymogi certyfikatu w zakresie gospodarstwa i przetwórstwa - zostały uruchomione jednoprocentowe kredyty. Zastanawialiśmy się nawet, czy te tanie kredyty na dostosowanie nie będą przeszkadzać programowi SAPARD, bo są one podobnie kierowane, a czasem bardziej atrakcyjne, bo kredyt daje pieniądze na wejście, ale podejmowane są wszystkie wysiłki zmierzające w kierunku skierowania tych środków na dostosowanie, ponieważ wiemy, że czasu jest niewiele, a potrzeby w zakresie dostosowania w sektorze przetwórczym, zwłaszcza mięsnym, są jeszcze dość znaczne. Chodzi o dostosowanie do wymogów sanitarnych produkcji, składowania i obrotu. Być może niektóre zakłady przejdą na statut tak zwanych zakładów lokalnych - co było proponowane w trakcie dyskusji. W rejonach turystycznych istnieją produkty lokalne. Te zakłady, które będą miały HACAP i standardy ISO będą rozwijać się nieograniczenie i kierować produkty na rynki wspólnotowe czy krajów trzecich. Natomiast jest dopuszczalna produkcja, na bazie mniejszych zakładów, na potrzeby mniejszych regionalnych rynków, sklepów, marketów, które mogą prowadzić działalność, jeśli spełniają wymagania sanitarne, bo te muszą być spełnione niezależnie od tego, komu dostarcza się produkty, poza własnymi potrzebami. Certyfikaty nie są potrzebne, jeżeli produkuje się na potrzeby własne. Jeżeli produkuje się na rynek, takie wymagania należy spełnić. Dość istotne było pytanie o programy rolno-środowiskowe.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#ZofiaKrzyżanowska">Uspokajam, że decyzje podjęte w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi utrzymują powierzchnię objętą programami rolno-środowiskowymi na poziomie 1 mln ha, a kwota nie jest ograniczona. Skomasowaliśmy niektóre działania, żeby w pierwszym okresie łatwiej je wdrożyć, ze względu na możliwości agencji płatniczej. Nie poruszałam tu tematu dostosowania na poziomie administracji, ale proszę pamiętać, że Plan Rozwoju Obszarów Wiejskich finansowany z Sekcji Gwarancji wymaga akredytacji agencji płatniczej przed akcesją, czyli przed 1 maja 2004 r. W związku z tym, że czasu mamy mało, musieliśmy zrobić wszystko, by rozpocząć wdrażanie i przyjąć taki zakres instrumentów, który jesteśmy w stanie przyjąć do 1 maja przyszłego roku, bowiem szeroki wachlarz potrzebnych środków spowoduje, że w ogóle nie rozpoczniemy tego działania i przedłużymy okres akredytacji poza 1 maja. Przypominam, że program rolno-środowiskowy jest obowiązkowy dla krajów kandydujących i członkowskich. Oznacza to, że z 9 programów, które omawiałam, możemy wdrożyć jeden rolno-środowiskowy, ale jeżeli tego nie wdrożymy, żaden inny nie będzie uruchomiony. Taki jest warunek do spełnienia, jeśli chodzi o programy rolno-środowiskowe. Jednak - jak powiedziałam wcześniej - jeżeli płatności, które dostajemy w pierwszym roku na poziomie 25 proc. płatności obszarowych, bezpośrednich, chcemy podnieść do poziomu 40 proc. angażując środki z drugiego filaru, to musimy Plan Rozwoju Obszarów Wiejskich wynegocjować, wdrożyć i mieć agencję płatniczą, która wypłaca środki, jak Agencja SAPARD, a więc zgodnie z rygorystycznymi procedurami płatności, bo to jest Sekcja Gwarancji. Dlatego uspokajam, że nie zamierzamy „robić skoku” na programy rolno-środowiskowe. Będziemy je rozszerzać jeszcze w 2004 r. - a więc to, co szykujemy jako minimum na start - i cały czas pracujemy nad akredytacją pozostałych działań, żeby cały przygotowany program był wdrażany. Współpracujemy w tym zakresie z Ministerstwem Środowiska. Działa zespół międzyresortowy. Ministerstwo Środowiska realizuje zadania w zakresie Natura 2000 czy dyrektywy ptasiej, które chcemy włączyć w nasz program rolno-środowiskowy i prowadzić je wspólnie. Zatem prace na poziomie resortowym są prowadzone. Natomiast, jeśli chodzi o poziom samorządowy, regionalny, przygotowywana strategia uwzględnia - powiedziałam to na początku - potrzeby danego regionu i dobór z możliwych instrumentów tych, które służą realizacji zadań danego regionu. Zatem nie możemy tworzyć ścisłych powiązań. Natomiast instrumenty, które są do wyboru, będą montowane w strategii na poziomie regionalnym. W tej chwili rozważamy nawet, jeśli chodzi o wdrażanie programów strukturalnych, żeby nie powoływać - jak jest w programie SAPARD - krajowego komitetu sterującego, tylko zostawić to regionalnym komitetom sterującym, żeby same decydowały o strategii i instrumentach. Będzie obowiązywać zasada ciągłego przyjmowania wniosków aż do wyczerpania środków. Ta płynność będzie powodować, że te decyzje będą podejmowane na poziomie regionów. To wszystko z mojej strony.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#ZofiaKrzyżanowska">Pełniący obowiązki zastępcy dyrektora departamentu w MŚ Ryszard Zakrzewski : Skoncentruję się na trzech sprawach, które były poruszane w dyskusji. Przede wszystkim poruszany był problem upraszczania procedur inwestycyjnych. W tym zakresie zachodzi pewna rozbieżność. Z jeden strony przygotowujemy się do przejęcia środków pomocowych z Unii Europejskiej, a z drugiej strony Unia Europejska nakłada nam kaganiec w formie bardzo ostrych przepisów wynikających - jeżeli chodzi o środowisko - z prawie 300 dyrektyw, które powodują podniesienie standardów jakości środowiska. Niedotrzymanie pewnych procedur powoduje, że przyjęcie tych środków i przeznaczenie ich na dany projekt może być utrudnione. Dlatego też zadano pytanie, czy jest w planach wprowadzenie ustawy podobnej do tak zwanej spec-ustawy o drogach krajowych dla innych inwestycji liniowych. Z tego, co wiem - aczkolwiek jest to w gestii ministra infrastruktury, który przygotowywał poprzednią spec-ustawę - takich planów nie ma. Natomiast Ministerstwo Środowiska przygotowuje projekt zmiany ustawy - Prawo ochrony środowiska w zakresie uproszczenia pewnych procedur dotyczących pewnych inwestycji liniowych. Teraz bowiem mamy nie najlepszą sytuację, że dla inwestycji, która przebiega przez kilka powiatów czy nawet kilka województw, te decyzje są rozczłonkowane - wydawane przez wójtów, burmistrzów i prezydentów. Dla inwestycji o znaczeniu strategicznym, infrastrukturalnych - jak nam się wydaje - taka decyzja powinna być wydawana na szczeblu regionalnym, a przynajmniej na tym szczeblu uzgadniania, tym bardziej że większość tego typu decyzji musi podlegać postępowaniu w sprawie oceny oddziaływania na środowisko, gdzie musi być przygotowany raport o oddziaływaniu i postępowanie z udziałem społeczeństwa. Jeżeli tak zaczynamy rozbijać wydawanie decyzji i przeprowadzanie postępowań, rzeczywiście może to doprowadzić do długotrwałych procedur i uzyskiwania zezwoleń nie po miesiącach, a po latach. Dodatkowym problemem jest to, że do naszych przepisów środowiskowych musieliśmy przenieść wymagania konwencji z ESPOO o ocenach oddziaływania na środowisko w kontekście transgranicznym. Cały polski pas pogórza, ziem górskich i górzystych jest w rejonie przygranicznym. Jeżeli do planowanej inwestycji, przedsięwzięcia, które przeznaczone będzie do dofinansowania niezależnie z jakiego programu ze środków unijnych, będzie jeszcze konieczność przeprowadzenia postępowania transgranicznego, a nieraz nawet kilkukrotnie, dochodzimy do patologicznej sytuacji, że ta inwestycja rozciąga się w czasie, a nieraz przestaje być możliwa do realizacji. Jak dotąd - ponieważ organem prowadzącym takie postępowanie jest minister środowiska - nie mieliśmy takiego przypadku. Dopiero teraz, na granicy polsko-czeskiej, starosta jest bardzo zaniepokojony, że to się może przedłużać, a w takim postępowaniu również mamy udział społeczeństwa i zaczyna się duży problem. Sprawa jest o tyle ważna, że z jednej strony mamy przejąć środki, z drugiej Unia Europejska nakłada na nas reżimy, mało tego, kontroluje, jak przeprowadziliśmy procedury. Za 3 tygodnie mamy wizytację komisarzy z Komisji Europejskiej, którzy będą analizować procedury i całą dokumentację dotyczącą przeprowadzenia ekspresowej drogi S8 nazwanej Via Baltica od Białegostoku, przez Puszczę Knyszyńską, Biebrzański Park Narodowy i dolinę rzeki Rozpudy.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#ZofiaKrzyżanowska">Są w tej sprawie doniesienia do Komisji Europejskiej i Sekretariatu Konwencji Berneńskiej. Będą przeprowadzone wszelkie analizy i będziemy musieli się z tego spowiadać, jeżeli nie dotrzymamy jakichś dyrektyw, o których mówiła pani minister. Z tak zwanych dyrektyw ptasiej i siedliskowej wynika konieczność utworzenia obszarów sieci Natura 2000, która nakłada dodatkowe obowiązki na inwestorów i organa prowadzące postępowanie. Zatem ten system jest bardo rozbudowany i trudny, jeśli chodzi o przejmowanie środków z funduszy unijnych. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na sygnalizowany problem, że należy pobudzić inicjatywy lokalne w sprawie tworzenia programu gospodarki odpadami. Takie programy muszą być przygotowywane na szczeblach krajowym, wojewódzkim, powiatowym i gminnym - wynika to z ustawy o odpadach. Inną sprawą jest to, jak te programy ze sobą współgrają - o czym mówiłem wcześniej. Ostatnim problemem, jaki chciałem poruszyć, są szkody osuwiskowe. Mówił o tym pan starosta. W tej chwili w Sejmie w Komisji Nadzwyczajnej wyłonionej z Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa jest projekt zmiany ustawy - Prawo ochrony środowiska i ustawy ochronie gruntów rolnych i leśnych, która ma na celu przeciwdziałanie ruchom osuwiskowym. Jest to przedłożenie rządowe, które zostało przygotowane na podstawie uchwały Rady Ministrów. Przygotowane jest wspólnie z różnymi resortami, w tym z resortem rolnictwa i rozwoju wsi oraz z resortem infrastruktury. Ma to na celu ewidencjonowanie takich obszarów - szczególnie rejon podkarpacki jest narażony na to zjawisko, a także rejon nadmorski - prowadzenie ewidencji i zabiegów zabezpieczających. Sprawa rozbija się o to - ponieważ będzie obowiązek ewidencjonowania - jakie koszty będą ponosić starostowie, bo z tytułu ustawy to oni mieliby się zajmować problemami związanymi z ochroną powierzchni ziemi. My to traktujemy szerzej nazywając to ruchami masowymi, ale głównie chodzi nam o przeciwdziałanie ruchom osuwiskowym, które występują po podwoziach, nawalnych deszczach czy wiosennych roztopach.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Wystąpieniem pana dyrektora kończymy dyskusję. Członkom Komisji został jeszcze do przegłosowania wniosek pana posła Jerzego Czerwińskiego o powołanie podkomisji, która by się zajęła przygotowaniem projektu ustawy dotyczącej ziem górskich i górzystych. Panie pośle, mamy dwie możliwości. Albo powołamy nową podkomisję nadzwyczajną - tylko o takiej możemy zdecydować we własnym gronie, bo na podkomisję stałą musielibyśmy mieć zgodę prezydium Sejmu, co, jak rozumiem, nie jest pana intencją - albo zaadresujemy ten problem do podkomisji stałej, którą już mamy - kieruje nią pan poseł Kazimierz Sas - i która zajmuje się polityką regionalną. Jeśli pan poseł nie zgłosi sprzeciwu, w imieniu prezydium Komisji rekomendowałbym to drugie rozwiązanie. Sprzeciwu nie słyszę. Rozumiem więc, że tym obowiązkiem Komisja obciąży podkomisję pana posła Kazimierza Sasa. Jednocześnie, jako przewodniczący Komisji, zwrócę się do przewodniczących innych Komisji informując, że nasza Komisja rozpoczyna prace nad przygotowaniem takiego projektu i że zapraszamy posłów zainteresowanych tą problematyką do współpracy z podkomisją pana posła Kazimierza Sasa. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła proponowane rozstrzygnięcie. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja to rozstrzygnięcie przyjęła. Proszę pozwolić, że w imieniu Sejmu i naszej Komisji wręczę panu staroście i panu prezydentowi pamiątkowe wizerunki budynku sejmowego z podziękowaniem za gościnę w państwa pięknym mieście i ratuszu. Przypominam, że popołudniowe spotkania będzie prowadzić pan poseł Witold Gintowt-Dziewałtowski. Dziękuję wszystkim za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>