text_structure.xml
107 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Otwieram posiedzenie wyjazdowe Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej w Poznaniu. Witam serdecznie państwa i oddaję głos przedstawicielowi naszych gospodarzy.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#StefanMikołajczak">Jest mi niezmiernie miło, że w imieniu samorządu województwa i władz administracji rządowej: wojewody Andrzeja Nowakowskiego oraz obecnego wśród nas wicewojewody Wojciecha Jankowiaka mogę serdecznie państwa powitać na posiedzeniu sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Już wczoraj gościliśmy członków Komisji na ziemi wielkopolskiej - w Lesznie, gdzie rozpoczęły się rozmowy, które dziś będą kontynuowane. Najistotniejsze wątki obrad, które zgodzili się państwo włączyć do porządku, dotyczą kwestii fundamentalnych na dziś i na przyszłość. Chodzi przede wszystkim o sprawę rozwoju regionalnego poprzez funkcjonujące kontrakty regionalne, kontrakty samorządów województw z rządem, znajdujące się właśnie na etapie renegocjacji - z uwagi na podjęte decyzje, zarówno o charakterze finansowym, jak i formalnoprawnym. Problematyka kolejna dotyczy uregulowania źródeł dochodów samorządów terytorialnych. Są to dwa niezmiernie istotne zagadnienia, wokół których debata trwa od jakiegoś czasu. Jesteśmy przekonani, że powstały już konstruktywne propozycje rozwiązań w tym zakresie, tak że niebawem będziemy się mogli z nimi zapoznać. Na razie jednak wciąż na nie oczekujemy. W sprawie dochodów samorządów dobiegają do nas pewne informacje, dość optymistycznie brzmiące, niemniej jednak nie na tyle konkretne, by zmniejszył się niepokój, jaki odczuwamy. Mam nadzieję, że dzisiejsza dyskusja pozwoli uzyskać członkom Komisji pełniejszy obraz sytuacji, co może się przyczynić do rychłego przyjęcia rozwiązań, na które pilnie czekamy. Chodzi o regulacje, które mogłyby się stać „konstytucją finansową” samorządu, ale i ustroju państwa. Zanim jednak rozpoczniemy tę dyskusję pragnę serdecznie, witając in gremio Komisję Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej na ziemi wielkopolskiej, powitać również w imieniu wojewody Wojciecha Jankowiaka, w swoim własnym i pozostałych samorządowców Wielkopolski innych gości, którzy zechcieli przyjąć zaproszenie na niniejsze spotkanie. Witam panią Annę Siejdę, dyrektora Departamentu Kontraktów Wojewódzkich i Programów Pomocowych w Ministerstwie Gospodarki, panią Annę Pierścieniewską oraz pana Wojciecha Ostrowskiego, reprezentujących ministra finansów, pana Edmunda Brucha, dyrektora Izby Skarbowej w Poznaniu, pana Andrzeja Porawskiego, dyrektora Biura Związku Miast Polskich oraz radnego naszego sejmiku. Witam również pana Janusza Meissnera, przedstawiciela prezydenta Poznania, jak też pana Bogdana Klepasa, przewodniczącego Zarządu Regionu „Solidarności” i pana Romualda Wojtkowiaka, przewodniczącego Rady Wojewódzkiej OPZZ. W posiedzeniu uczestniczą też starostowie, burmistrzowie oraz wójtowie, reprezentujący wielkopolskie powiaty, miasta i gminy. Serdecznie witam panów i dziękuję za przyjęcie zaproszenia na niniejsze spotkanie. Dziękuję także za przybycie skarbnikowi województwa, przedstawicielom służb finansowych samorządowych z terenu województwa. Mam jeszcze miły obowiązek poinformować, że witam wszystkich państwa również w imieniu przewodniczącego Sejmiku Województwa Wielkopolskiego, pana Jana Grześka oraz Komisji Budżetowej i Komisji Strategii naszego sejmiku.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#StefanMikołajczak">Ufam, że w przedstawionym gronie będziemy mogli prowadzić rozmowę w tonie kompetentnym, rzeczowym, co pozwoli na zrealizowanie przewidzianego na dziś porządku posiedzenia Komisji sejmowej. Chciałbym uniknąć częstego zabierania głosu w trakcie obrad, dlatego pozwolę sobie już teraz zgłosić kilka kwestii, które moim zdaniem powinny zostać wzięte pod uwagę, a dotyczą przede wszystkim stanu zaawansowania renegocjacji kontraktów wojewódzkich z rządem. Zacząć zaś trzeba od informacji, że nasze województwo nie ma jeszcze uzgodnionej propozycji kontraktu ani w zakresie zadań, ani sposobu finansowania. Sytuacja wygląda tak właśnie, ponieważ napotykamy na wiele barier, powstających jedynie z przyczyn formalnych, czyli w wyniku istnienia aktów prawnych, które nie pozwalają sensownie gospodarować pieniędzmi przyznanymi regionowi z rezerwy. Sytuacja jest, mówiąc szczerze, kuriozalna. Renegocjujemy kontrakt z uwagi na wydłużenie go w czasie i podział na dwa lata kwoty należnej na rok bieżący; taka jest bowiem podstawowa zmiana. W podpisanym ubiegłorocznym kontrakcie mieliśmy zadania, których obecnie nie zmieniamy, rozpisujemy je tylko na dwa lata. Okazuje się jednak, że stanowisko rządu jest temu przeciwne, w związku z czym nie mamy prawa do ujęcia tych zadań na nowo w kontrakcie. Wysuwany jest argument, że to zadania ministrów właściwych. Logiczna interpretacja przepisów na to zresztą wskazuje, tyle że zadania owe już były w kontrakcie. Nie chcemy renegocjować zasadności tamtego kontraktu, chcemy natomiast rozmawiać o tym, co jest dozwolone prawem, a co pozwoliłoby nam przede wszystkim zrealizować inwestycje wieloletnie, które były fundamentem kontraktu czy raczej podstawą do otrzymania środków przyznawanych na kontrakty regionalne. Po przeprowadzeniu analizy zadania z tego zakresu zaproponowaliśmy w kontrakcie ubiegłorocznym, proponujemy je również w roku bieżącym, dokonując zarazem oszczędności i w zakresie rzeczowym - w sensie efektywności inwestycyjnej - jak i w zakresie kosztów. Zgodnie jednak z zasadą, środki w ten sposób wygospodarowane na poziomie województwa mogą być przeznaczone na inne zadania, wykazane w strategii rozwoju województwa, a zadań takich mamy kilka. Istnieje jednak zasadniczy problem formalny w postaci ustawy o zasadach wspierania rozwoju regionalnego oraz rozporządzeń, literalnie odczytywanych w Ministerstwie Gospodarki i w Ministerstwie Finansów. W efekcie zaś wszystko wskazuje na to, że brak możliwości porozumienia się co do zasad logiki i gospodarności na poziomie działania regionu w zakresie rozwoju gospodarczego. Zdania, o jakich mowa, wiążą się z tymi, które realizują w ramach budżetu państwa poszczególni ministrowie właściwi. Są wszakże na poziomie regionu zadania owych ministrów nie realizowane, przy czym nie wiemy nawet, czy zostaną zrealizowane w ogóle i ewentualnie kiedy. Znany jest tylko powód nierealizowania - brak pieniędzy. My zaś, nie występując o dodatkowe środki, chcemy dofinansować niektóre zdania ministrów właściwych, żeby już teraz przygotowywać się w montażu finansowym do absorpcji środków strukturalnych z Unii Europejskiej na rok następny i kolejne trzy lata. Kierujemy więc do państwa posłów prośbę o zmianę obecnego stanu prawnego w odniesieniu do kontraktów, bo jeżeli nie da się poczynić stosownych przygotowań w regionach, to nie będzie możliwa absorpcja środków unijnych.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#StefanMikołajczak">Przygotowań zaś nie da się poczynić ze względu na dotychczasowy stan prawny. Na lata 2004–2006 mamy, zgodnie z zasadami algorytmu, około 800 milionów złotych, do których należy wykazać 30 procent środków własnych. Nie ma takiej możliwości, jeśli pieniądze te mają być dołożone jedynie w ciągu wymienionych trzech lat. Uczestniczą w niniejszym posiedzeniu znakomici samorządowcy, będący dziś parlamentarzystami, jak np. poseł Zbigniew Kuźmiuk, do niedawna marszałek z województwa mazowieckiego, obywatel ziemi wielkopolskiej poseł Waldy Dzikowski oraz posłanka Anna Górna-Kubacka, która sprawowała funkcję przewodniczącej Komisji Strategii Sejmiku Województwa Wielkopolskiego i która uczestniczyła w tworzeniu programu, z którym są dziś takie kłopoty. Wierzę, że w wymienionych osobach, jak zresztą i w pozostałych członkach Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej mamy sojuszników w podejściu po zaprezentowanego problemu. Prawo ponadto ustanowili ludzie, i ludzie mogą je zmienić. A uczynić to trzeba, aby plany mogły być realizowane w najlepszy z możliwych sposobów. Tego właśnie oczekujemy od państwa. Pozwolę sobie jeszcze na podanie konkretnego przykładu z naszego terenu. Otóż mocą ustawy samorządom powierzono zadanie regionalnych przewozów kolejowych. Nie ulega wątpliwości, że na tym właśnie tle powstaje bardzo poważny problem, bo po wszystkich decyzjach, jakie zapadły w odniesieniu do roku bieżącego - i po decyzji ministra finansów o zadłużeniu się za obligacje PKP Spółka Krajowa, i po dopłatach, które dajemy z dotacji na przewozy - wciąż brakuje 50 milionów złotych na nowy rozkład jazdy. PKP zapowiada więc likwidację od 30 do 50 połączeń funkcjonujących obecnie w Wielkopolsce. W takiej zaś sytuacji nie będziemy mogli pokazać się w terenie. Myślę też, że żaden parlamentarzysta nie miałby po co poruszać się po Wielkopolsce, gdyby plany PKP zostały zrealizowane. Podjęliśmy inicjatywę zorganizowania własnego przedsiębiorstwa, będącego podmiotem prawnym, w dziedzinie przewozów regionalnych, pozbawionego balastu PKP, stanowiącego nadmierne obciążenie finansowe, nieuzasadnione ekonomicznie. W tym jednak celu potrzebne jest wprowadzenie nowego taboru. W kontrakcie zapisaliśmy więc wydatki inwestycyjne na zakup taboru kolejowego, stanowiącego zupełnie nowe rozwiązania; dwa pierwsze takie autobusy staną już za kilka dni na poznańskich torach i rozpocznie się ich eksploatacja. Jeśli jednak przyjmiemy stanowisko ministra finansów czy ministra gospodarki - choć to drugie jest nieco życzliwsze wobec nas - to możemy 10 procent z dotacji na dopłaty do PKP zatrzymywać na inwestycje, ale i to nie rozwiązuje sprawy, ponieważ w ramach tych środków można nabyć rocznie jeden autobus. Konia z rzędem więc temu, kto potrafi w ciągu najbliższych 30 lat doprowadzić do uzdrowienia sytuacji w dziedzinie przewozów regionalnych. Należy raczej mniemać, że przewozy te przejdą po prostu do historii, a torowiska i szlaki kolejowe stanowić będą jedynie dowód, że kiedyś poruszały się po nich pojazdy szynowe. Na podstawie spustoszenia, jakie szerzy się w infrastrukturze kolejowej można śmiało poczynić takie założenie. Koniecznością jest zatem znalezienie pieniędzy z innego jeszcze źródła i przeznaczyć je na poprawę stanu technicznego szlaków.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#StefanMikołajczak">Jak wiadomo, obowiązują dziś ograniczenia prędkości ze względu na marny stan torowisk. Niezbędne są nakłady na infrastrukturę dodatkową, czyli m.in. na wyjścia w miastach, na lepsze połączenia podmiejskie kolejowe. Przygotowani jesteśmy do wprowadzenia nowych rozwiązań. Mamy gotowy program, który przedstawimy ministrowi infrastruktury, a który dotyczy trampera, jaki zamierzamy zrealizować wraz z miastem Poznaniem. Będzie on łączył program miejski z programem przewozów regionalnych. Jeśli jednak nie będziemy mogli wykonać swych zamierzeń w ramach kontraktu, to odpowiedzialność za to będzie musiała spaść na nas wszystkich, nie tylko na poziomie samorządu województwa i samorządów powiatowych czy gminnych. Skupiamy się bowiem na przedsięwzięciu, o którym mowa, samorządy deklarują w tym celu swoje pieniądze, ponieważ w Wielkopolsce problem człowieka jest problemem wspólnym - nie tylko samorządu województwa, któremu przypisano w ustawie organizację pasażerskich przewozów regionalnych. Dlatego też chcielibyśmy, aby efektem niniejszego spotkania było spowodowanie ze strony państwa posłów działalności, której skutki pozwoliłyby nam na zrealizowanie zadań objętych kontraktem. Obawiamy się bowiem, że w rozmowach renegocjacyjnych stać będziemy na straconych pozycjach, choć jak przypuszczam dyrektor Anna Siejda z Ministerstwa Gospodarki spróbuje nas nieco pocieszyć. Z tego bowiem ministerstwa płyną do nas słowa otuchy. Pan przewodniczący, mający za sobą doświadczenia płynące z tytułu sprawowania funkcji marszałka Sejmiku Województwa Mazowieckiego, może potwierdzić, iż Konwent Marszałków zawsze miał w ministrze gospodarki sojusznika, jeśli chodzi o rozwój regionalny. Znacznie jednak gorzej rzecz wygląda na tle resortowości w układzie centralnym. Bylibyśmy bardzo zadowoleni, gdyby okazało się, że nie możemy wprawdzie przyjąć zadań wykazanych w kontrakcie, ale zadania te przyjmują do realizacji w czasie przez nas zaplanowanym ministrowie właściwi. Bylibyśmy bowiem wówczas przekonani, że mamy do czynienia ze spójną polityką rozwoju regionalnego, bo z konstrukcji narodowego programu rozwoju regionalnego wynika wyraźnie, że programy regionalne są składowymi częściami planu narodowego, a Wielkopolska jest jedną szesnastą częścią owego planu. Wcześniejsza koncepcja była nieco odmienna, ale wobec koncepcji obowiązującej tym bardziej należałoby zadbać o to, by ministrowi właściwi również uwzględniali priorytety strategii i podejmowali w obszarze województwa realizację swoich zadań. Niestety, brak w wielu ministerstwach nawet konsultacji na ten temat. Wciąż nie dostrzegamy w tym zakresie chęci podjęcia dialogu czy mediacji, które mogłyby doprowadzić do ustaleń, jakie zadania zostaną zrealizowane. Nie mówimy przecież o wielkości środków, co mogłoby budzić niepokój czy nawet kontrowersje; mówimy o pieniądzach, które przewidziano w budżecie na dane zadania i które to środki są do dyspozycji. Chcemy mieć możliwość takiego skoordynowania działań w przedmiotowej sprawie, by przyniosły pożytek społeczności lokalnej. Chcielibyśmy uniknąć sytuacji, w której zrealizowano by fragment jakiejś inwestycji, po czym okazałaby się, że brak pieniędzy na pełnienie przez tę inwestycję funkcji.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#StefanMikołajczak">Sytuacja obecna musi nas denerwować, zwłaszcza członków naszej samorządowej Komisji Strategii, która pracując nad programami przyjęła zadania, widzi potrzebę podjęcia konkretnych działań, ale okazuje się to niemożliwe ze względów formalnych. Najprzykrzejsze jest to, że nie widzimy żadnych inicjatyw, które zmierzałyby do zmiany zasad, słyszymy natomiast ciągle „nie”. Województwo wielkopolskie jest więc jednym z nielicznych województw, które nie podpisało dotąd uzgodnienia kontraktu. I jeszcze jedna sprawa, która ściśle się wiąże z przedstawioną sytuacją. Otóż w pierwszym roku, kiedy to kontrakty były instytucjonalnie tworzone, przeszły również przez fazę uzgodnień na temat inwestycji wieloletnich. W roku bieżącym sytuacja się powtarza, bo nie może być co do tej kwestii wątpliwości. Jest już jednak maj, niebawem minie pierwsze półrocze, a roboty trwają, wykonawcy schodzą z budów i naliczają odsetki. Czy państwo na to stać? Czy osoby odpowiedzialne za budżet państwa zastanawiają się nad tym, że wina za taki stan rzeczy leży po stronie uruchamiającego środki na te zadania? Wystąpiliśmy o zaliczki na częściowe sfinansowanie robót, które z pewnością w kontraktach się znajdą, tyle że wymaga to czasu. Wciąż nie ma decyzji, wciąż czekamy. Najpierw okazało się, że wystąpiły uchybienia formalne, a dziś stało się zbyt późno na prośby o uruchamianie zaliczek, bo powinno być to załatwione najpóźniej w marcu, kiedy to mogłaby wpłynąć pierwsza rata, a w kolejnych miesiącach - następne. Takie są bowiem systemy rozliczeń. Wśród zadań nie kwestionowanych w kontrakcie mamy i takie, których realizacja dobiega końca. Nieprawda, że w grę wchodzą zadania rozliczane w grudniu; wiadomo, że najlepiej inwestować wiosną, można też ewentualnie latem i wczesną jesienią. Terminarz zadań inwestycyjnych jest różny; są na przykład zadania związane z drogami wojewódzkimi, które rozpoczęliśmy w roku 2001, a w roku bieżącym w grę wchodzi tylko zakończenie przewidziane do czerwca włącznie. Nie mamy żadnych zaliczek, w związku z czym obawiamy się, że spowodujemy bankructwo firm, którym zleciliśmy wykonanie zadania. Zadłużenia, jakie są udziałem tych firm, pogarszają sytuację ekonomiczną i ludzi w nich zatrudnionych, i samych firm, a my stajemy się kontrahentem niewiarygodnym. Dlatego też niezbędne w ramach renegocjacji kontraktów są uzgodnienia, które mają szansę zaowocować gospodarnym myśleniem, jak również uruchomieniem środków na zadania bieżące, które w kontrakcie były i nadal w nim będą. Nie mówimy bowiem o nowych zadaniach, a to naszym zdaniem zmienia postać rzeczy. Nie może być sytuacji, w której półroczny dialog renegocjacyjny powoduje wstrzymanie rozpoczętych działań, ponieważ powstają wówczas ogromne straty społeczne, z którymi wszyscy musimy się liczyć. Nie chciałbym wyliczać wszystkich spraw związanych z kontraktem, chciałbym natomiast zwrócić uwagę na konieczność doprowadzenia do sytuacji, w której na szczeblu rządu jak najrychlej dojdzie do porozumienia i do takiego spojrzenia na propozycje związane z rozwojem regionalnym, które będą miały możliwość skierowania biegu spraw w stronę zrównoważonego rozwoju, zgodnego ze strategią i oczekiwaniami społecznymi. Mamy prośbę o podjęcie inicjatywy mającej na celu zmianę dotychczasowego prawa w omawianym zakresie, bo w warunkach obecnych nie da się przekonać ministra finansów do zmiany stanowiska.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#StefanMikołajczak">Minister czyta akty normatywne literalnie i opierając się na nich, stwierdza, iż zadania nie ujęte w katalogu zadań z rezerwy celowej nie mogą być finansowane z budżetu państwa. I trudno nawet mieć o to pretensję, bo pod względem formalnym minister ma rację, choć nasze zdanie na ten temat jest odmienne. Dodać warto, że w przedmiotowej sprawie otrzymywaliśmy pisma o rozbieżnej wymowie. Pisma od ministra gospodarki z pierwszej fazy negocjacji świadczą o tym, że możemy ująć pewne zadania, z pism od ministra finansów nadesłanych w tej samej sprawie tydzień później czy też dwa tygodnie później wynika, że nie możemy tego zrobić. Podczas ostatniego Konwentu Marszałków dyrektor Suchocka oznajmiła z kolei, że zapewne ktoś w Ministerstwie Finansów przygotował informację bez przeprowadzenia konsultacji na ten temat. Pani dyrektor oświadczyła też, że to minister gospodarki ma decydujący głos w kwestii merytorycznych zadań przyjmowanych do kontraktów, gdyż właśnie jego głos stanowi w procesie negocjacji ogniwo poprzedzające ogniwo następne w postaci decyzji Rady Ministrów. Wszyscy czekamy na pożądane rozwiązanie, ale nie tylko na nie. Czekamy bowiem na rzeczowe ustalenie źródeł dochodów finansowych samorządów terytorialnych, a więc na zmianę systemu finansowego. Już teraz jednak obawiamy się, iż rok 2003 będzie kolejnym rokiem obowiązywania ustawy przejściowej. Pozostaje nam zatem jedynie wiara w to, że sejmowa Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej najlepiej rozumiejąca problem, z jakim przyszło nam się zmagać, uczyni wszystko, by nam pomóc. Uczestników niniejszego spotkania proszę o ewentualne uzupełnienie mojej wypowiedzi i poruszenie kwestii, których nie podjąłem w tym krótkim wprowadzeniu, ponieważ istotą mojego wystąpienia było tylko zasygnalizowanie problemu widzianego z poziomu województwa. A przecież sprawa dotyczy również innych szczebli samorządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Dziękuję, panie marszałku za dokonanie wprowadzenia. Przypomnę jeszcze, że w porządku naszego wyjazdowego posiedzenia znajdują się dwie sprawy: po pierwsze, ocena realizacji kontraktów w roku 2001 w skali kraju, ze szczególnym uwzględnieniem województwa wielkopolskiego, przyszłość kontraktów, czyli to, co nas czeka w owym zakresie w roku bieżącym oraz w roku 2003, a po drugie, przewidywane zmiany w ustawie o zasadach wspierania rozwoju regionalnego. W sprawie kontraktów poproszę dyrektor Annę Siejdę z Ministerstwa Gospodarki o skrótowe przedstawienie materiału otrzymanego przez członków Komisji. Naszych gości informuję, iż sekretariat Komisji dysponuje egzemplarzami „Informacji o stanie realizacji kontraktów wojewódzkich w 2001 roku oraz ich kontynuacji w latach 2002 - 2003”, tak że mogą państwo ten tekst otrzymać. Po wystąpieniu pani dyrektor przejdziemy do dyskusji poświęconej samej informacji i problemom z realizacją kontraktów.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AnnaSiejda">Z wypowiedzi pana marszałka wynika, że interesują państwa przede wszystkim sprawy bieżące i przyszłe. Nasz raport, przygotowany zgodnie z art. 15 ustawy o zasadach wspierania rozwoju regionalnego, odnosi się do tego, w jaki sposób kontrakty zostały wykonane w roku 2001, piszemy o tym, co udało się zrobić, czego się zrealizować nie udało. Podjęliśmy też próbę zidentyfikowania problemów, jakie się w związku z tym pojawiły. Kontrakty zostały, jak wiadomo, podpisane w czerwcu, następnie jednak kilkakrotnie korygowany był program wsparcia, w związku z czym korygowano również umowy wykonawcze. W efekcie na realizację kontraktów pozostał w zasadzie ostatni kwartał ubiegłego roku. Na tym właśnie polegał główny problem, ponieważ czasu było bardzo niewiele. Sytuację skomplikował dodatkowo fakt, że programy konstruowano przy innych założeniach i przy nich też wprowadzano zadania do kontraktu, następnie zaś okazywało się, że po uwzględnieniu przepisów ustawy o zamówieniach publicznych skurczył się gwałtownie czas przewidziany na przygotowanie zadań. Skutek był oczywisty - pewnych zadań nie wykonano, choć dodać trzeba, że początkowo zanosiło się na to, że znacznie więcej nie zostanie wykonanych. Jak widać z zamieszczonych w naszym materiale tabel, na zadania, które miały być zrealizowane w ramach kontraktów, łącznie przeznaczono 3 miliardy 100 milionów złotych, dofinansowanie z budżetu państwa wynosiło miliard 452 miliony złotych, a dofinansowanie zrealizowane ukształtowało się na poziomie 88,1 procenta. Pomimo więc wcześniejszych informacji, według których zadania miałyby być wykonane w znacznie niższym procencie, tak się nie stało. Finansowanie z budżetu państwa, o którym przed chwilą wspomniałam, zrealizowane zostało w 94 procentach. Chcąc klarownie przedstawić problematykę, którą dziś omawiamy, przypomnę, że program wsparcia dzieli się na dwa elementy. W elemencie pierwszym określone jest dofinansowanie inwestycji wieloletnich, inwestycji samorządowych, inwestycji realizowanych przez ministra zdrowia, inwestycji realizowanych jako zadanie zlecone przez wojewodów. W tym to wypadku w grę wchodzi miliard 750 milionów złotych. Druga kwota - miliard 700 milionów złotych - to kwota, która wpisana była do programu wsparcia, a która miała być realizowana przez ministrów właściwych. Podane wcześniej dane procentowe wykonania kontraktów odnoszą się do pierwszej kwoty, czyli do miliarda 750 milionów złotych, nie mamy jednak danych dotyczących wykonania kwoty drugiej, czyli miliarda 700 milionów złotych, która miała być zrealizowana przez ministrów właściwych. Wiemy tylko, że z tej drugiej kwoty 500 milionów złotych - decyzją Rady Ministrów z października 2001 roku - zostało zatrzymanych w budżecie. Jeśli chodzi o inwestycje wieloletnie, zostały wykonane w 94 procentach, inwestycje i zakupy inwestycyjne samorządów - w 92 procentach, środki pozostające w dyspozycji wojewodów - w 86,9 procenta. Jak wspomniałam, nie mamy natomiast informacji na temat środków pozostających w dyspozycji ministrów właściwych, czyli kwoty w wysokości miliarda 200 milionów złotych. Jakie były przyczyny niepełnego wykonania inwestycji wieloletnich? Po pierwsze, stało się tak skutkiem przedłużających się procedur przetargowych, po drugie w wyniku zbyt późnego podpisania umów wykonawczych, po trzecie, wskutek przedłużających się cyklów inwestycyjnych.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#AnnaSiejda">Jak jednak podałam, inwestycje te wykonane zostały w 94 procentach. Jeśli chodzi o przyczyny niewykorzystania pewnych środków samorządowych, to na miejsce pierwsze wybija się powód zasygnalizowany już przez pana marszałka, czyli występowanie przez wojewodów o środki na finansowanie zadań pozostających zadaniami ministrów właściwych. Mimo zgłoszonych wniosków nie zostało w tej sytuacji uruchomionych około 20 milionów złotych ogółem, w tym część ze względu na to, że zostały skierowane do ministra finansów wnioski o finansowanie zadań określonych jako zadania ministrów właściwych, czyli były to zadania podlegające ministrowi oświaty czy też ministrowi, którego kompetencje przejął obecny minister infrastruktury. Nie zostało również sfinansowanych kilka wniosków wojewodów odnoszących się do realizacji tzw. zadań bieżących. Wprawdzie zarówno ustawa o zasadach wspierania rozwoju regionalnego, jak i ustawa o finansach publicznych dopuszczają możliwość finansowania zadań bieżących, lecz przepisy podpisanej później ustawy budżetowej dopuściły finansowanie wyłącznie inwestycyjnych zadań majątkowych. Dlatego też minister finansów blokował wnioski, które dotyczyły finansowania zadań bieżących. Kolejnym powodem niewykorzystania wszystkich środków przewidzianych do wykorzystania w ramach kontraktów oprócz przedłużających się cykli inwestycyjnych było złe przygotowanie zadań inwestycyjnych, niezgodne z rozporządzeniem z października 2001 roku określającym, w jaki sposób zadania te powinny być przygotowane, żeby mogły zostać objęte finansowaniem z budżetu państwa. Chodzi na przykład o to, że zdarzały się nawet zadania nie ujęte w planach zagospodarowania przestrzennego. Najczęstszym wszakże powodem braku możliwości realizacji inwestycji wpisanych do kontraktu była nieuregulowana sytuacja własnościowa gruntów, na których inwestycje miałyby być realizowane w ramach kontraktów wojewódzkich. I to w zasadzie wszystko, co chciałabym przekazać państwu na temat raportu, który składa się z części opisowej i z tabel. Część opisowa skupia informacje odnoszące się do wykonania wszystkich inwestycji wieloletnich. W tabeli ujmującej zadania wieloletnie zamieściliśmy 56 inwestycji wymienionych w załączniku nr 7 do ustawy budżetowej na rok 2000. Trzeba też powiedzieć, że choć ustawa o zasadach wspierania rozwoju regionalnego uchwalona została po to, by rozwój ów wspierać, by niwelować różnice istniejące pomiędzy regionami, to, mówiąc szczerze, niewiele z tego udało się zrealizować, zwłaszcza jeśli chodzi o dofinansowanie rządowe. Powodem było obciążenie w postaci inwestycji wieloletnich, przekazanych do realizacji władzom samorządowym. Na te właśnie przede wszystkim zadania rząd przeznaczył środki przekazane samorządom w ramach kontraktów wojewódzkich. Z miliarda złotych przekazanych w roku 2001 tylko 150 milionów złotych - z dotacji rządowej - przeznaczono na dofinansowanie zadań samorządów. Pozostałe pieniądze miały służyć sfinansowaniu inwestycji wieloletnich. Podjęto takie postanowienie w przekonaniu, iż w kolejnych latach proporcje środków przeznaczanych na inwestycje wieloletnie i na inwestycje samorządowe będą ulegać stopniowym zmianom. Nie wiem, czy chcieliby państwo, żebym przystąpiła teraz do omawiania sytuacji aktualnej, czy też woleliby państwo usłyszeć odpowiedzi na konkretne pytania, które padną w dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Proszę, by zechciała pani przybliżyć kwestię założeń na lata 2002 i 2003.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#AnnaSiejda">Jak państwo doskonale wiedzą, ograniczone zostały środki budżetowe przeznaczone na realizację kontraktów wojewódzkich. Kontrakty te były początkowo zaplanowane i rozpisane na dwa lata, czyli na rok 2001 oraz 2002. Na rok 2002 w ustawie pierwotnie przewidziano na program dofinansowanie z budżetu na poziomie 2 miliardów złotych. W związku z wiadomymi ograniczeniami w budżecie państwa minister gospodarki wszczął procedurę renegocjacji, ponieważ w ustawie budżetowej dofinansowanie kontraktów wojewódzkich na rok 2002 określono na miliard złotych. W wyniku starań ministra gospodarki do ustawy budżetowej wpisano kolejny miliard złotych na rok 2003. Dlatego też nasza propozycja dotycząca renegocjacji programu wsparcia polegała na wydłużeniu kontraktów na lata 2001–2003 z przeznaczeniem na nie wcześniej planowanych środków. W ten sposób wszystkie zadania realizowane w ramach kontraktów mogłyby być kontynuowane. Jest zgoda ministra finansów na to, by realizacja zadań, które wpisane zostały do kontraktów, a miały być zakończone w roku bieżącym, co stało się niemożliwe w związku z ograniczeniem środków, mogła być przedłużona na rok 2003 i wówczas finansowana bez oświadczeń wymaganych przez ustawę o zasadach wspierania rozwoju regionalnego. Przedłużenie finansowania było bowiem możliwe i w ramach wcześniejszej ustawy, ale wymagało oświadczenia samorządu, że rezygnuje on z finansowania przez budżet i że nie będzie się ubiegać o kolejne środki na ten cel. Zaznaczyć trzeba, że oświadczenie, o którym mowa, nie będzie wymagane wobec inwestycji wieloletnich, będzie natomiast nadal obowiązywać w wypadku inwestycji innych. I w tej sprawie minister finansów wykazuje przychylność. W związku z licznymi zapytaniami samorządów, czy możliwe jest dokonywanie pewnych przesunięć ze środków przeznaczonych na inwestycje wieloletnie, tak by część tych środków przeznaczona została na realizację inwestycji samorządowych, przedstawiciele ministra finansów potwierdzili istnienie takiej możliwości. Pod warunkiem, oczywiście, że sprawa nie dotyczy inwestycji, które miały być zrealizowane w tym roku po złożeniu stosownych oświadczeń. Jakie problemy zidentyfikowaliśmy w związku z realizacją kontraktów wojewódzkich? Otóż wystąpił przede wszystkim problem sygnalizowany przez pana marszałka, ponieważ w art. 5 ustawy o zasadach wspierania rozwoju regionalnego powiedziane jest, że do środków, które są przeznaczane na rozwój regionalny w ramach kontraktów, nie zalicza się dotacji przyznawanych na zadania realizowane przez ministrów właściwych. Z takim samym zapisem mamy zresztą do czynienia w ustawie o finansowaniu jednostek samorządu terytorialnego. Jeśli chodzi o ewentualność dokonania zmian w prawodawstwie, pojawił się początkowo zamysł, by przeprowadzić dogłębną nowelizację ustawy o zasadach wspierania rozwoju regionalnego. Projekt założeń zmian został opracowany przez Departament Polityki Regionalnej i przedstawiony na posiedzeniu zespołu zajmującego się zmianami w ustawie o finansach publicznych. Zespół ów zadecydował jednak, że nie należy dokonywać nowelizacji wspomnianej ustawy w taki sposób, by uwzględniała ona finansowanie z funduszy strukturalnych. Członkowie zespołu byli natomiast zdania, że kwestie te trzeba wprowadzić zarówno do ustawy o finansach publicznych, jak i do ustawy o finansowaniu dochodów jednostek samorządu terytorialnego.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#AnnaSiejda">W efekcie zmiany koncepcji otrzymaliśmy polecenie przygotowania nowelizacji ustawy o zasadach wspierania rozwoju regionalnego, a to z tego względu, że nasze wnioski dotyczące wprowadzenia zmian do tej ustawy w zakresie realizacji kontraktów wojewódzkich miały być zawarte w proponowanej „dużej nowelizacji”. Ponieważ idea „dużej nowelizacji” została zaniechana, stanęliśmy przed zadaniem opracowania projektu nowelizacji ustawy o zasadach wspierania rozwoju regionalnego, ale tylko w części odnoszącej się do kontraktów wojewódzkich. Przygotowaliśmy tę nową koncepcję, wraz z uzasadnieniem, gdyż wielokrotnie uczestniczyliśmy w dyskusjach na temat kontraktów i wiemy, co jest przyczyną najpoważniejszych kłopotów w związku z dotychczasowym brzmieniem ustawy. Projekt wspomnianej nowelizacji przedstawiony zostanie na forum podzespołów zespołu, o którym już mówiłam i niebawem zapewne wyjdzie z ministerstwa. Projekt ten uwzględnia przede wszystkim postulaty samorządów, by można było ze środków przeznaczonych na kontrakty wojewódzkie finansować wszystkie zadania wpisane do kontraktów. Proponujemy również skrócenie procedury zatwierdzania zmian do kontraktów. Nie chciałabym się wypowiadać na temat przyszłości samych kontraktów, ich dalszego funkcjonowania, bo to temat na rozmowy reprezentantów samorządu terytorialnego z członkami odpowiednich komisji sejmowych chociażby po dokonaniu oceny drugiego roku funkcjonowania kontraktów. Właśnie po dokonaniu tej oceny podjęta zostanie decyzja co dalszych losów kontraktów wojewódzkich. W tej chwili nie wiadomo więc, czy będą one funkcjonowały na zasadach dotychczasowych, czy zmodyfikowanych. Na pewno jednak musi istnieć jakaś umowa, na mocy której będą finansowane zadania, które w żaden sposób nie mogą być finansowane z funduszy strukturalnych. A takie zadania są, są też inwestycje wieloletnie, których wszakże po roku 2003 - czyli po roku zakończenia kontraktów - pozostanie niewiele. W grę wchodzić będzie 12 inwestycji mających finansowanie rozpisane na lata 2004, 2005 i 2006. Jak wiadomo, w chwili obecnej wprowadzanie zmian do kontraktów - podobnie jak same kontrakty - wymaga zatwierdzenia z jednej strony przez sejmik wojewódzki, z drugiej zaś przez Radę Ministrów. Proponowane przez nas uproszczenie polega na tym, że zmiany mogłyby być dokonywane na podstawie podpisania odpowiednich oświadczeń z jednej strony przez marszałka sejmiku, a z drugiej przez ministra odpowiedzialnego za rozwój regionalny. Kolejna dość skomplikowana sprawa dotycząca realizacji kontraktów, to fakt niezgodności pod względem czasu obowiązywania ustawy budżetowej, uchwalanej przecież na rok, z wieloletnim czasem trwania zadań wpisanych do kontraktów wojewódzkich. Dlatego też w naszym projekcie zawarliśmy propozycję zamieszczenia w art. 102 zapisu, który stanowiłby, że środki przeznaczone na realizację zdań nie wpisanych do kontraktu nie mogą być wykorzystywane w roku następnym. Prowadziliśmy już na ten temat wstępne rozmowy z Ministerstwem Finansów i nie ukrywam, że na razie nie ma zgody na takie rozwiązanie. Jeśli natomiast jakieś zadanie realizowane w ramach kontraktu będzie wymagało uczynienia danych środków środkami tzw. nieprzechodnimi, Ministerstwo Finansów nie będzie zgłaszać zastrzeżeń. Na dziś nie ma jednak zgody na to, by wszystkie środki wpisane do kontraktów wojewódzkich en bloc uczynić środkami „nieprzechodnimi”. Jesteśmy jednak dopiero na początku drogi wiodącej poprzez negocjacje, przedstawianie argumentów, uzgodnienia itd., być może więc uda się jeszcze uzyskać w tej kwestii konsens.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Jak wspomniałem, mamy dziś zająć się oceną realizacji kontraktów w roku 2001 oraz zmianami przewidywanymi w ustawie o zasadach wspierania rozwoju regionalnego, myślę więc, że przeprowadzimy dyskusję uwzględniającą obydwa aspekty sprawy, bez podziału na poszczególne zagadnienia. Proszę państwa posłów o zadawanie pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AnnaGórnaKubacka">Spotkaliśmy się w stolicy Wielkopolski w celu omówienia sprawy kontraktów wojewódzkich, a zwłaszcza ich realizacji oraz stanu negocjacji kontraktów na lata 2003–2004. Jeśli chodzi o kontrakt na rok 2001, to przyjmując go w sejmiku, byliśmy zdania, że samorządy województwa oraz administracja rządowa miały na jego kształt wpływ około 10–15-procentowy. Wszyscy ubolewaliśmy nad tym faktem, żywiąc zarazem nadzieję, iż w przyszłości to się musi zmienić. W tym jednak roku okazało się, że na kontrakty nie ma tylu pieniędzy, o ilu była wcześniej mowa, ponieważ pojawiła się dziura budżetowa. Do przedstawicieli rządu chciałabym w związku z tym skierować pytanie. Otóż w informacji Ministerstwa Gospodarki, którą pani dyrektor pokrótce omówiła, przedstawiono szereg uwarunkowań, które złożyły się na realizację kontraktów wojewódzkich w dany sposób. Mowa jest m.in. o przedłużających się procedurach, o zbyt krótkim czasie na przygotowanie kontraktów itd. Dzisiaj jest jednak połowa maja, a część województw nie podpisała jeszcze kontraktów na rok bieżący i następny. Powtarza się więc sytuacja z roku ubiegłego. Prosiłabym o podjęcie próby określenia, na ile brak porozumień między resortami: gospodarki, finansów, infrastruktury oraz zdrowia wpłynie na to, że priorytety przyjęte w strategiach województw - używam liczby mnogiej, bo sprawa dotyczy nie tylko Wielkopolski - oraz w kontraktach nie zostaną zrealizowane. Marszałek Stefan Mikołajczak z wrodzonej delikatności nie wspomniał o wszystkich barierach uniemożliwiających realizację kontraktów. A przecież to nie tylko kwestia braku porozumień między Ministerstwem Gospodarki i Ministerstwem Finansów. To również sprawa resortu infrastruktury, zdrowia, w wypadku którego z 32 milionów złotych zapowiedzianych na restrukturyzację służby zdrowia nie wpłynęło na ten cel nic, a ostatecznie ma to być podobno 4 miliony złotych, co powoduje sytuację, w której pokrzywdzonych jest 9 powiatów i 5 jednostek własnych samorządu województwa. Jeśli nadal będą takie trudności, jeśli nie zostaną usunięte bariery uniemożliwiające realizację zadań, jeśli nic się w omawianym zakresie nie zmieni, to oczywiste jest, że znów wzrośnie bezrobocie i pogłębi się brak płynności finansowej firm. Prosiłabym zatem o wyjaśnienie, jak obecna sytuacja ma się do koncepcji strategii, do określania priorytetów. Nie chodzi mi bynajmniej w tym momencie o wysokość środków, bo zdaję sobie sprawę z kondycji budżetu państwa. W nawiązaniu do projektów nowelizacji ustawy o zasadach wspierania rozwoju regionalnego chciałabym poinformować państwa, że złożyłam w tej sprawie interpelację, pytając, czy ustawa ta będzie nowelizowana, a jeżeli tak, to w jakim stopniu. Otrzymałam w odpowiedzi obszerną i satysfakcjonującą mnie informację na temat kierunków nowelizacji tej ustawy. Dziś jednak z wypowiedzi pani dyrektor dowiaduję się, że zmiany będą mniejsze, a ponadto z materiału pisemnego wynika, że nie wchodzi już w grę propozycja odnosząca się do uczynienia pewnych środków niewygasającymi, ponieważ nie zgadza się na to Ministerstwo Finansów. O uproszczonych procedurach przygotowywania kontraktów mówiono zaś już w roku ubiegłym, ale jak dotąd słowa pozostały słowami, przy czym nie wiadomo, jak sprawa ta zostanie w końcu rozstrzygnięta.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WaldyDzikowski">W nawiązaniu do wypowiedzi pani dyrektor chciałbym zwrócić uwagę, że panu marszałkowi nie chodziło o uruchomienie środków dodatkowych ani o dotacje ze środków celowych ministrów właściwych. Panu marszałkowi chodziło natomiast o to, aby środki, które zapisane zostały w kontraktach wojewódzkich w zakresie rzeczowym, można było uruchomić na realizację zadań wspólnych dla ministra właściwego oraz dla samorządu wojewódzkiego, jak też na zadania własne ministrów właściwych, ponieważ są one dla samorządu województwa ważne z różnych względów strategicznych, mimo że nie są zadaniami własnymi województwa ani też zadaniami mu zleconymi. Pan marszałek nie wnosi o dotację, lecz o to, by za pomocą części środków z kontraktów wojewódzkich można było wspomóc ministra, który odpowiada za dane zadania. Tak się dzieje przy realizacji różnych zadań wynikających z kompetencji samorządów powiatowych, gminnych oraz wojewódzkich, jak na przykład w wypadku zlecenia Generalnej Dyrekcji Budowy Dróg Publicznych budowy skrzyżowania drogi krajowej z drogą wojewódzką. W takich przedsięwzięciach partycypuje również samorząd województwa. Prosilibyśmy więc o merytoryczne ustosunkowanie się do sugestii marszałka Stefana Mikołajczaka.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Czy ktoś z państwa posłów chciałby jeszcze zabrać głos? Nie widzę chętnych, a zatem udzielę głosu sobie. Pan dyrektor, marszałek Sejmiku Województwa Wielkopolskiego poruszył bardzo istotne kwestie i zadał kilka konkretnych pytań. Bardzo ważna jest na przykład sprawa zaliczek. Pamiętamy, że w roku ubiegłym kontrakty podpisywaliśmy w czerwcu, a więc jeszcze później niż w roku bieżącym, natomiast jeśli chodzi o inwestycje wieloletnie, wypłata zaliczek rozpoczęła się już pod koniec pierwszego kwartału. Co zatem stoi na przeszkodzie temu, by i w tym roku zaliczki na te inwestycje - co do finansowania których nie istnieje przecież żaden spór - już uruchomić? Jaka jest ponadto szansa na to, byśmy, zmieniając prawo jeszcze w tym roku, doprowadzili do przechodzenia na rok następny środków przeznaczonych na kontrakty? Tego właśnie chciał się dowiedzieć pan marszałek, pani dyrektor jednak mówiła o nieprzechodzeniu tych środków. Marszałkowi chodziło o to, by zaistniała sytuacja, w której środki na niektóre inwestycje nie wygasałyby z końcem roku, lecz ze względu na późne rozpoczęcie przedsięwzięć przechodziłyby na rok kolejny. Co trzeba zmienić w obecnym ustawodawstwie w tym celu i jak wyglądają szanse na dokonanie tego jeszcze w roku bieżącym? I sprawa kolejna, niewykluczone, że najważniejsza. Otóż tzw. właściwi ministrowie bardzo często w swych planach nie przewidują pewnych przedsięwzięć istotnych z punktu widzenia regionu. Na ile możliwe jest, by same województwa mobilizowały w kontrakcie wojewódzkim ministrów do podjęcia owych zadań, a formą tej mobilizacji byłoby przeznaczenie środków z kontraktu na nieswoje zdania? Czy jest prawdopodobne, że zarówno minister finansów, jak i minister gospodarki byliby w stanie wyrazić na to zgodę? Myślę, że wypunktowałem wyraźnie podstawowe kwestie przewijające się w wypowiedzi pana marszałka i prosiłbym panią dyrektor o udzielenie odpowiedzi na te konkretne pytania. Czy wcześniej ktoś chciałby ewentualnie zadać pani dyrektor jeszcze inne pytania?</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#ZbigniewKuźmiuk">Przedstawiciel marszałka województwa pomorskiego Piotr Ciechowicz : W imieniu marszałka Jana Zarębskiego chciałbym zasygnalizować trzy sprawy, które chyba w sposób generalny będą determinować ewentualne podpisanie przez województwa porozumienia w sprawie zmian w kontrakcie. I tak zmieniane właśnie rozporządzenie w sprawie prowadzenia programów wsparcia zakłada, że samorządy województw będą mieć tylko 5 procent w ramach własnych środków do dyspozycji na przedsięwzięcia tzw. miękkie. Ograniczenia tego nie było w pierwotnym tekście kontraktów, a dodać trzeba, że w znacznym stopniu rujnuje ono cały pion odnoszący się w kontraktach pierwotnych do wsparcia małego biznesu oraz walki z bezrobociem. Przeforsowanie w rozporządzeniu tego zapisu w dużej mierze uniemożliwi województwu pomorskiemu podpisanie porozumienia. Sprawa druga dotyczy współfinansowania z budżetu państwa programów przedakcesyjnych PHARE 2002 i 2003, „Spójność społeczna i gospodarcza”. Zmieniane rozporządzenie, o którym mówiłem przed chwilą, zakłada, że dofinansowanie to musi się zakończyć do roku 2003. Procedury unijne i praktyka wykazują zaś, iż środki na program np. PHARE 2002, „Spójność społeczna i gospodarcza” wpłyną do województw w pierwszym i drugim kwartale roku przyszłego, a harmonogramy płatności kończą się w roku 2004. Mam więc nadzieję, że to tylko kwestia błędu redakcyjnego w nowym tekście rozporządzenia. I kolejna sprawa. Otóż dostaliśmy wczoraj odpowiedź minister Ewy Freyberg na nasze uwagi pod adresem tego rozporządzenia i wiemy już, że ministrowie właściwi w roku 2002 nie znajdą się w kontrakcie. Prosiłbym więc panią dyrektor o wyjaśnienie, co w tej sytuacji będzie ze składem komitetu monitorującego.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#ZbigniewKuźmiuk">Dziękuję przedstawicielowi marszałka województwa pomorskiego, który przewodniczy w tym półroczu Konwentowi Marszałków. Czy ktoś z państwa chciałby zadać jeszcze pytania adresowane do dyrektor Anny Siejdy? Nie ma zgłoszeń, a zatem proszę panią dyrektor o ustosunkowanie się do podniesionych w dyskusji kwestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#AnnaSiejda">Zacznę od sprawy zaliczek. Otóż w roku ubiegłym, zgodnie z ustawą o zasadach wspierania rozwoju regionalnego, do czasu podpisania kontraktów minister właściwy ds. rozwoju regionalnego mógł występować do ministra finansów o uruchomienie takich zaliczek. Jak jednak powiedziałam - do czasu podpisania kontraktów. Kontrakty zostały podpisane, a więc dziś sytuacja prawna jest zupełnie inna i o uruchomienie zaliczek może występować wojewoda, lecz dopiero wówczas, kiedy będą podpisane nowe porozumienia w sprawie kontraktów. Zanim wiadome zmiany zostaną zatwierdzone zgodnie z procedurą wpisaną do ustawy, zanim procedura ta zostanie wyczerpana i zmiany do kontraktów podpisane, myślę, że minie miesiąc. Wystąpiliśmy więc do ministra finansów z zapytaniem, czy mimo że w ustawie nie przewidziano takiej możliwości, będą honorowane wnioski o zaliczki już od chwili parafowania porozumień, kiedy minister gospodarki, właściwy ds. rozwoju regionalnego, wystąpi z prośbą o ich uruchomienie. Uzyskaliśmy odpowiedź, że wnioski te będą honorowane. W wypadku kilku województw i kilku inwestycji środki, o których mowa, zostały już uruchomione. Kolejny wniosek - o uruchomienie 20 kolejnych zaliczek - został już wysłany. Tak więc trudno mówić o braku możliwości uruchomienia zaliczek. Nie są one uruchamiane w wypadku województwa wielkopolskiego, ponieważ porozumienie nie zostało podpisane, podobnie jak w części pozostałych województw. Chociaż więc zadania, o których państwo mówią, są wpisane do kontraktu wojewódzkiego, istnieje niejakie niebezpieczeństwo, że strona samorządowa nie zechce podpisać porozumienia, a wówczas przepisy ustawy nie pozwolą na uruchomienie zaliczek. Mówiąc szczerze, mamy nadzieję, że do takiej dramatycznej sytuacji, nie przewidzianej ustawą, nie dojdzie, ale zwróciliśmy się do Departamentu Prawnego z prośbą o informację, co wówczas można by zrobić. Interpretacja departamentu wskazuje, że tak jak w związku z ograniczeniem z 2 miliardów do jednego miliarda złotych środków przeznaczonych na realizację kontraktów wojewódzkich minister finansów, zgodnie z procedurą, wystąpił do wszystkich marszałków o zmianę kontraktów w tym zakresie, tak minister właściwy do spraw rozwoju regionalnego w chwili gdy strona samorządowa nie zechce podpisać kontraktu, wystąpi o rozwiązanie kontraktu. Następnym działaniem byłyby uzgodnienia ministra właściwego i wojewody, uzgodnienia, na podstawie których stałoby się możliwe ustalenie, na co wydać środki przyznane na województwo. Gdyby i to działanie nie przyniosło skutków, czyli że nie uzgodniono by celów, na które pieniądze można wydać, pieniądze te wróciłyby do budżetu. Jak powiedziałam, mamy nadzieję, że sytuacja nie rozwinie się w tak dramatycznym kierunku. W poniedziałek odbyło się w ministerstwie spotkanie z przedstawicielami wszystkich czterech województw, które nie podpisały porozumienia, uczestniczyli w nim również reprezentanci województwa wielkopolskiego. Mogę więc dziś poinformować państwa, że trzy pozostałe województwa podpiszą to porozumienie, w związku z czym problem dotyczyć będzie jedynie Wielkopolski, a sprowadza się do sporu w związku z zadaniami wpisanymi jako zadania ministrów właściwych. Proszę wziąć pod uwagę, że nie chodzi tu o ewentualny upór ministra gospodarki czy ministra finansów, to sprawa przepisów.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#AnnaSiejda">Chciałabym też dodać, że nie występowaliśmy wcześniej do ministra finansów konkretnie w sprawie inwestycji zgłoszonych do kontraktu przez województwo wielkopolskie, ponieważ zadania, które wchodzą w grę, są tak samo klasyfikowane jak w wypadku innych województw. Mamy zaś wyjaśnienie Ministerstwa Finansów, że zadania owe, w związku z art. 5 ust. 2, który mówi, że: „w rozumieniu niniejszej ustawy o zasadach wspierania rozwoju regionalnego do środków finansowych przeznaczonych na wspieranie rozwoju regionalnego - czyli tej właśnie kwoty, którą rząd przeznacza - nie zalicza się kwot subwencji ogólnej i kwot dotacji celowych na zadania zlecone z zakresu administracji rządowej oraz na zadania własne wynikające z innych ustaw”. Art. 43 ustawy o finansowaniu jednostek samorządu terytorialnego mówi z kolei, że dotacjami mogą być finansowane tylko zadania własne tych jednostek. W roku ubiegłym część środków przeznaczonych na realizację kontraktów nie została uruchomiona, a więc i nie wydatkowano jej w związku z istnieniem wspomnianych przepisów. Informowaliśmy zatem pana marszałka, że zadania stojące w sprzeczności z tymi przepisami nie mogą być wpisane do kontraktu. Faktem jest też, że w pierwszych dniach lutego otrzymali państwo pismo, które sygnowałam i które, niestety, zawierało błędną informację. Jestem dyrektorem Departamentu Kontraktów Wojewódzkich i programów Pomocowych dopiero od 1 lutego bieżącego roku i stąd ta pomyłka. Podpisałam pismo, z którego treści wynikało, iż co do zasady nie można zadań ministrów właściwych finansować kontraktem, ale jeżeli zadanie to będzie szczególnie uzasadnione, zwłaszcza w wypadku gdyby pokrywało się z zadaniami własnymi samorządu, to ewentualnie zadanie to można ująć w kontrakcie wojewódzkim. Mieliśmy jednak stanowisko Ministerstwa Finansów zarówno z listopada, jak i ze stycznia, według którego nie można tak postępować. Takiej właśnie odpowiedzi powinnam była udzielić, lecz tak się nie stało. Wiem, oczywiście, że zadania, wokół których skupia się dzisiejsza dyskusja, wpisane były do kontraktu - co do tego nie ma nieporozumień. Nie zmienia to wszakże faktu, iż przynależą one do zadań ministra właściwego. Żeby usunąć wszelkie ewentualne niejasności w tej kwestii po spotkaniu z panem marszałkiem i innymi reprezentantami województwa wystąpiliśmy do ministra finansów z prośbą o interpretację odnoszącą się bezpośrednio do inwestycji wpisanych do kontraktu w województwie wielkopolskim. Zapytaliśmy wprost, czy te zadania mogą być finansowane w ramach kontraktu wojewódzkiego. Interpretacja przepisów dziś obowiązujących wskazuje, że nie ma takiej możliwości. Nie mogą więc być finansowane również koszty wagoników, o których wspomniał pan marszałek, gdyż jest to zadanie ministra właściwego. Pan marszałek prostuje. Istotnie, jest to zadanie własne samorządu, ale nie ma takiej klasyfikacji w rozporządzeniu. Jak tłumaczyłam we wcześniejszych rozmowach, zadanie pn. „infrastruktura transportowa” wypadło w trakcie negocjacji dokumentów dotyczących oprzyrządowania kontraktów wojewódzkich, tak że już we wniosku o wsparcie zadań realizowanych przez województwo w ramach kontraktu zadania tego również nie ujęto.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#AnnaSiejda">Nie uczestniczyłam w negocjacjach, na które się powołuję, ale odczytuję je jako zrozumienie faktu, że zadania owego po prostu już nie ma w kontraktach. A skoro nie ma go w kontraktach, nie może być w ramach kontraktów finansowane. Minister finansów finansuje bowiem te tylko zadania, które są wpisane w kontrakty. Powiedziałam już, że zadanie związane z wagonikami wypadło na etapie negocjacji z wniosku ministra finansów jako zadanie ministra właściwego - czyli ówczesnego ministra transportu - zadanie więc branżowe, uruchamiane na wniosek ministra transportu, a realizowane i finansowane przez ministra finansów. Poseł Anna Górna-Kubacka pytała, na czym mają polegać zmiany procedur. Wyjaśniam więc, że zmiana miała polegać na uproszczonym ich wykonywaniu. Na razie bowiem przeżywamy skutki ich stopnia skomplikowania i niewykluczone, że tak się stanie również w roku przyszłym. Każda bowiem kwota dodana do kontraktów wojewódzkich, każda zmiana w tym zakresie kończy się tak jak dzisiaj, czyli renegocjacjami całości, skomplikowanymi uzgodnieniami, a następnie akceptowaniem z jednej strony przez Radę Ministrów, a z drugiej przez sejmik województwa. Pozostałe nasze propozycje dotyczą zmian w poszczególnych ustawach, przede wszystkim zaś w ustawie o zasadach wspierania rozwoju regionalnego, zmian, które umożliwiłyby zarówno finansowanie zadań nieinwestycyjnych, jak i uczynienie środkami przechodnimi środków wpisanych do kontraktu wojewódzkiego. Czy możliwe jest to jeszcze w roku bieżącym? Jeśli chodzi o nas, zrobimy wszystko, co możliwe; jak wspomniałam, mamy przygotowany projekt nowelizacji. Jak jednak państwo wiedzą, projekt ten, podobnie jak i wszystkie inne projekty ustaw, musi przejść przez cały proces legislacyjny. Patrząc na tę kwestię realnie, mogę zatem podzielić się z państwem przekonaniem, że jeśli uda się to załatwić do grudnia, to będzie to pewien sukces. Postaramy się zmobilizować stronę rządową do jak najszybszego przekazania projektu parlamentowi. Po uzyskaniu opinii podzespołów, o których mówiłam we wcześniejszej wypowiedzi, sądzę, że będziemy mogli przedstawić państwu zarys projektu na etapie uzgodnień roboczych. W nawiązaniu do uwag pana Piotra Ciechowicza, reprezentującego marszałka pomorskiego, chciałabym zacząć od 5-procentowego ograniczenia w wypadku przedsięwzięć tzw. miękkich. Od razu też muszę wnieść sprostowanie. Otóż nie mamy tu do czynienia z żadnym ograniczeniem, lecz z wprowadzeniem możliwości tego rodzaju. Ustawa bowiem nie zawiera takiego rozwiązania i blokada środków dotyczyła bądź to projektów opisywanych jako „przedsięwzięcia miękkie”, bądź to projektów odnoszących się do finansowania zadań bieżących. Mocą wspomnianego rozporządzenia wprowadzamy opisaną możliwość, co nie było wcale zabiegiem prostym. Konsens, jaki został wypracowany w uzgodnieniach z Ministerstwem Finansów, polega właśnie na wprowadzeniu owych 5 procent na przedsięwzięcia „miękkie” do kontraktów wojewódzkich. Wspomniałam o mobilizacji ministrów właściwych, w związku z czym chciałabym dodać, że będziemy usiłowali z naszej strony dążyć do zmiany sytuacji prawnej, w której ani marszałek województwa, ani wojewoda nie może wyasygnować pieniędzy, co miałoby ewentualnie zobligować ministra właściwego do włączenia się w realizację danych zadań. Ministrowie właściwi mają bowiem obowiązek zagwarantowania środków we własnym budżecie.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#AnnaSiejda">W projekcie nowelizacji występujemy zatem o zmodyfikowanie tego rozwiązania. Informuję też państwa, że minister gospodarki wysłał do ministrów właściwych pisma z prośbą, aby - zgodnie z ustawą o zasadach wspierania rozwoju regionalnego - dostarczyli nam informację, w jaki sposób wspomniane środki zostały wykorzystane. Nie otrzymaliśmy jednak pełnej informacji na ten temat. Stało się tak z przyczyn uzasadnionych - jak na przykład w wypadku ministra zdrowia, który odpowiedział, iż na podstawie obowiązującej go ustawy ma możliwość przekazania nam takiej informacji do końca maja. My jednak jesteśmy zobowiązani do przedstawienia raportu do końca kwietnia, dlatego też tabela, którą zamieściliśmy w naszym materiale pisemnym, nie uwzględnia wszystkich środków wykorzystanych przez ministra zdrowia. W związku z tym, że w razie zawirowań budżetowych zmniejszane są przede wszystkim rezerwy, w sposób oczywisty ograniczono liczbę zadań, które miały być realizowane przez ministrów właściwych, ponieważ znaczna część puli środków została zablokowana. W naszym projekcie nowelizacji proponujemy zatem, by ministrowie właściwi spróbowali jednak określić zadania, które będą przez nich realizowane terytorialnie oraz by podjęli próbę wpisania choćby określonej części środków ze swych budżetów w konkretne rozdziały działu ustawy budżetowej, a to po to, żeby środki przeznaczone na rozwój regionalny nie były automatycznie niemal blokowane na zasadzie, z jaką mamy do czynienia w wypadku rezerw.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Proszę przedstawicieli Ministerstwa Finansów o ustosunkowanie się do kwestii finansowych, jakie wyłoniły się z wypowiedzi dotychczasowych mówców.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AnnaPierścieniewska">Sądzę, że w kwestii uruchamiania zaliczek wyczerpującej informacji udzieliła dyrektor Anna Siejda z Ministerstwa Gospodarki. Przypomnę więc tylko, że są one uruchamiane, co jednak nie dotyczy województwa wielkopolskiego, które nie uzgodniło jeszcze kontraktu. Z punktu widzenia Ministerstwa Finansów rzecz przedstawia się następująco. Minister gospodarki prowadzi renegocjacje kontraktów, w związku z czym muszą istnieć uzgodnienia między nim a ministrem finansów co do tego, które kontrakty są na etapie bliskim zakończenia negocjacji, a w wypadku których województw do zakończenia daleko. Dobrą wskazówką jest więc dla nas informacja ministra gospodarki na ten temat. Bardzo jest ważne, gdy słyszymy od niego, że dane zdanie zostało uzgodnione, wpisane do kontraktu i będzie kontynuowane. Naturalnie, gdyby nie renegocjacje kontraktów, sprawa byłaby zupełnie prosta i oczywista. Środki bowiem byłyby przewidziane i uruchamiane bez żadnych zatorów. Ze względu jednak na fakt, że o połowę zmniejszone zostały środki na realizację kontraktów, musi zostać zmienione i finansowanie zadań. Dlatego też niezbędna jest współpraca w tym zakresie ministra finansów i ministra gospodarki, tylko wówczas możliwy jest płynny przepływ informacji, a więc i przekazywanie środków bez zbędnej zwłoki. I tak też się dzieje. Jeśli chodzi o środki wygasające, generalną zasadą odnoszącą się do budżetu państwa - wynikającą z ustawy o finansach publicznych - jest to, że ustawa budżetowa to ustawa jednoroczna, a zatem środki w niej zapisane wygasają z końcem roku. Jeżeli więc mowa o programie wieloletnim, jakim jest program wsparcia, finansujący zdania zapisane w kontraktach wojewódzkich, pojawia się problem odrębny. Rzecz dotyczy zresztą nie tylko kontraktów wojewódzkich, bo i wszystkich innych programów wieloletnich. Wydaje się, że w takich wypadkach można by wprowadzić zasadę, w myśl której środki owe byłyby niewygasające.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Jak więc rozumiem, potrzebna jest zmiana konkretnego artykułu ustawy o finansach publicznych. Czy tak?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AnnaPierścieniewska">Tak właśnie, tyle że wszyscy zdajemy sobie sprawę z sytuacji, w jakiej znalazł się budżet państwa. Przy takim deficycie sprawa niewygasających środków staje się problemem drażliwym, gdyż oznacza, że pod koniec roku na wydzielonym subkoncie Ministerstwa Finansów muszą pozostać środki w takiej wysokości, na jaką opiewa stan środków niewygasających. I tu właśnie zaczyna się poważny problem. Wracając jednak do kwestii programów wieloletnich, muszę powiedzieć, iż najrozsądniejszym i najefektywniejszym wykorzystaniem środków wydaje się rozwiązanie polegające na przekształceniu tych środków w środki niewygasające. Jeśli chodzi o zadania ministrów właściwych, na tle których powstały zwłaszcza w województwie wielkopolskim spore kontrowersje, chciałabym wyrazić przypuszczenie, że nie występują na ogół problemy polegające na tym, że samorządy starałyby się o umożliwienie finansowania zadań ministrów właściwych. Przypadek Wielkopolski jest odosobniony w skali kraju. Ustawa w zasadzie ustrojowa, jaką jest ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, wyraźnie mówi, że z kontraktów mogą być finansowane wyłącznie zadania własne jednostek samorządu. To jest właśnie punkt wyjścia, potwierdzony w ustawie o zasadach wspierania rozwoju regionalnego. Gdybyśmy więc rozpoczęli dyskusję nad ewentualnością wpisywania zadań ministrów właściwych do kontraktów, trzeba by wrócić do zapisów ustawy o dochodach jednostek samorządu jako podstawy tej ewentualnej dyskusji. Jak już państwo wiedzą, projektowane są zmiany obydwu wymienionych ustaw, na razie jednak obowiązujący jest aktualny stan prawny.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Mamy jeszcze chętnych do zadania pytań dodatkowych. Bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#StefanMikołajczak">Po wysłuchaniu wypowiedzi dyrektor Anny Siejdy oraz pani Anny Pierścieniewskiej stwierdzam, że jako samorząd nie popełniamy błędu, rozumiejąc rozwój regionalny w taki sposób, jak to wcześniej przedstawiłem i zgodnie z tym przygotowując inwestycje w naszym województwie. W czym jednak tkwi główny problem, nie pozwalający na działanie zgodne z prawidłowym rozumowaniem w tej sprawie? Moim zdaniem w tym, że prawidłowe rozumowanie wyprzedziło obowiązujące dziś rozwiązania prawne. Czy naprawdę trzeba zrezygnować z rozsądnej koncepcji rozwoju regionalnego? Muszę ponadto sprostować informację, według której województwo wielkopolskie jest jedynym województwem, które nie podpisało jeszcze Ministerstwem Gospodarki porozumienia w sprawie kontraktu. Wiem to na pewno. Pani dyrektor, oczywiste jest, że nie będziemy za wszelką cenę obstawać przy niektórych inwestycjach, ale chciałbym się dowiedzieć, czy kontrakt ubiegłoroczny był dokumentem sporządzonym z zachowaniem wszelkich wymogów prawa. Bo nie oczekujemy niczego więcej. Przecież były w nim zapisane drogi krajowe, był zapisany zbiornik w Wielowsi Klasztornej, a zadania związane z tymi dwiema pozycjami to zadania ministra właściwego. Dziś jednak się okazuje, że nie mamy prawa zadań tych realizować. Chcemy wykonać w zasadzie tylko jedno nowe zadanie - w zakresie regionalnych przewozów kolejowych. Wystąpiliśmy w tej sprawie z wnioskiem o zmianę klasyfikacji, czyli konkretnie o przyjęcie tego zadania do klasyfikacji budżetowej, a stało się to w czasie odpowiednim do zmian budżetowych. Trudno więc dopatrywać się w województwie winy za brak tego zadania w ustawie budżetowej. Ze swej strony zrobiliśmy, co do nas należało - zgłosiliśmy wniosek i nie od nas zależały dalsze działania w tej sprawie. Nie jest przecież sprawą sporną, że zadanie pn. „przewozy regionalne” to rzecz samorządu województwa, a nie ministra właściwego. Inne ujęcie problemu to błąd, mówiąc najdelikatniej, którego nie powinniśmy tolerować ani uznawać za obowiązujące i dostosowywać do niego zadania związane z rozwojem regionalnym, zwłaszcza że sprawa dotyczy bardzo szerokiego problemu na poziomie regionalnym, przy czym nie tylko w naszym województwie, co jeszcze raz chcę jednoznacznie podkreślić. Proszę przedstawicieli rządu o ustosunkowanie się do tego konkretnego problemu, bo jak traktować inwestycje, które były już w kontrakcie. Nie chcemy ich zmieniać, chcemy tylko przedłużyć ich finansowanie na dwa lata. I to właśnie jest główny problem w renegocjacjach, bo nic więcej nie uległo zmianie. Chodzi po prostu o to, by tę samą kwotę, która w roku 2001 została przyjęta na rok 2002, rozłożyć na lata 2002 i 2003. Przy pozostałych inwestycjach nie będziemy się upierać, jeśli miałoby to wywołać w rządzie dramatyczną sytuację, powstałą przez nasze województwo, ale tę jedną uważamy za szczególnie konieczną.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#StefanMikołajczak">Pierwszy zastępca wojewody wielkopolskiego Wojciech Jankowiak : Mówiąc szczerze, znalazłem się w dość niezręcznej sytuacji, nie chciałbym bowiem polemizować z przedstawicielkami strony rządowej, którą to stronę i ja przecież dziś reprezentuję. Nie mogę jednak zgodzić się ze wszystkimi zaprezentowanymi interpretacjami, zwłaszcza że w roku ubiegłym negocjowałem kontrakt w imieniu samorządu. Przypomnieć wypada, że w poprzednim roku mieliśmy środków inwestycyjnych tzw. wolnych 9 milionów, na rok 2002 było ich natomiast 160 milionów. Ktoś, kto myślał realnie, z góry wiedział, że to tylko chwyt propagandowy i że w rzeczywistości pieniędzy w takiej kwocie nie będzie. Liczyliśmy się z taką ewentualnością, liczyliśmy się więc i z tym, że przyjdzie chwila negocjacji odnoszących się do rozkładania pieniędzy w czasie. Moment ten istotnie nadszedł. Nikt nie ma wątpliwości, że wymieniona suma naprawdę nie wchodzi w rachubę, w związku z czym realizację zdań trzeba rozciągnąć. Nie można jednak w trakcie renegocjacji zmieniać zasad, tym bardziej że, jak wspomniał pan marszałek, chodzi o zadania wpisane w roku ubiegłym w kontrakt. Nie ukrywam, że zbiornik w Wielowsi Klasztornej to rzeczywiście zadanie ministra właściwego, czyli dziś - ministra środowiska, ale w planach inwestycyjnych ministra środowiska zadanie to ma szansę znaleźć się po roku 2015. Nie są to tylko moje przypuszczenia, ale wnioski, jakie płyną z przeprowadzonych rozmów. Dlatego też, ze świadomością, że nie możemy tak długo na zbiornik ów czekać, samorząd wystąpił z inicjatywą sfinalizowania tej sprawy we własnym zakresie. Samorząd, występując z wnioskiem o zamieszczenie tego zadania w kontrakcie, nie występował bynajmniej do ministra właściwego o żadne dodatkowe pieniądze na ten cel. Jeśli chodzi o drogi, to minister właściwy do spraw infrastruktury realizuje określone inwestycje, w tym m.in. na terenie Wielkopolski. Z priorytetów natomiast, do których należy na przykład droga krajowa nr 11, wynikało, iż prace postępują stanowczo za wolno, bo minister nie jest w stanie przeznaczyć na realizację tego zadania większych sum z zupełnie prozaicznego powodu: po prostu ich nie ma. Samorząd i w tym wypadku uznał, że sprawa jest tak ważna, iż dołoży pieniędzy na ten cel, nie oczekując wcale dodatkowych środków od ministra właściwego. Mógłbym podać jeszcze wiele przykładów, ale nie w sporządzeniu listy tkwi istota sprawy. Odnoszę wrażenie, że mamy w tym wypadku do czynienia z jakąś rozbieżnością w rozumieniu omawianej kwestii czy też może raczej w jej interpretacji. Istotnie bowiem w grę wchodzą zadania ministrów właściwych, nie podajemy tego w wątpliwość, ale przecież zamieszczenie ich w kontrakcie nie powoduje automatycznego oczekiwania samorządu na pieniądze od ministrów. Samorząd chciałby po prostu wyręczyć ministrów właściwych w realizowaniu zadań, na których szczególnie mu zależy. Dodać trzeba, że są to ponadto zadania priorytetowe w myśl strategii rozwoju województwa. Na marginesie niejako chciałbym przypomnieć, że gdy toczyły się dyskusje na ten temat, długo zastanawiano się, czy strategia ma ograniczać się wyłącznie do zadań własnych samorządu województwa, czy też ma kreować wizję rozwoju województwa. Wszyscy w końcu dochodzili do wniosku, że ma to być kreowanie całości rozwoju, a nie katalog zadań własnych.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#StefanMikołajczak">Trudno przyjąć zakaz realizowania w ramach kontraktu pewnych zadań, tym bardziej że pieniądze mamy. Czy w tej sytuacji samorząd województwa powinien pieniądze te przeznaczyć na mniej istotne cele, bo ze względów formalnych nie może ich wydać na cele priorytetowe? Priorytetowe, czyli dla województwa najważniejsze.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Dziękuję, panie wojewodo. Pani dyrektor, z dodatkowych wypowiedzi wynika, że podstawowa wątpliwość dotyczy sprawy przedsięwzięć, które były wpisane do kontraktów w roku 2001 oraz były finansowane z pieniędzy budżetowych, a które w roku bieżącym nie mogą być w kontrakcie zamieszczone. Co więc spowodowało taką zmianę stanowiska i resortu finansów, i resortu gospodarki?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#AnnaSiejda">Zanim przystąpię do wyjaśnień, prosiłabym panią naczelnik z Ministerstwa Finansów o informację, czy rzeczywiście zadania, o których mówił pan marszałek były we wspomniany sposób finansowane. Pani naczelnik potwierdza moje przypuszczenia - zadania te nie były finansowane z budżetu. Są to więc zadania wpisane do kontraktu, ale nie można na nie przeznaczyć pieniędzy z budżetu.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Przepraszam. Musimy więc ustalić, jak było w rzeczywistości. Czy dobrze rozumiem, że chodzi o zadania, które zawarte były w kontrakcie na rok 2001, lecz ze względu na stanowisko Ministerstwa Finansów nie były w roku ubiegłym finansowane z budżetu?</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#StefanMikołajczak">To nie tak. Nie chodziło o stanowisko Ministerstwa Finansów w roku 2001, lecz o harmonogram robót przyjęty do kontraktu. W harmonogramie tym zadania, o których mowa, przewidziane były do rozpoczęcia w roku 2002. Gdyby nie zmiana finansowa na lata 2002–2003, zostałyby w tym roku rozpoczęte beż żadnych sprzeciwów ze strony Ministerstwa Finansów i Ministerstwa Gospodarki. Renegocjacje nastąpiły wyłącznie z powodu rozciągnięcia w czasie wykorzystania tych samych pieniędzy i realizowania tych samych zadań. W związku z rokiem 2001 w odniesieniu do dyskutowanych dziś zadań, poza niektórymi zadaniami oświatowymi, mówimy tylko o tym, że termin ich rozpoczęcia przewidziany był na rok bieżący.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">O głos prosi pani dyrektor.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#AnnaSiejda">Sygnalizowałam już we wcześniejszej wypowiedzi, że z oceny realizacji wszystkich kontraktów wynika, iż pewna liczba zadań w różnych województwach nie została sfinansowana pomimo wpisania ich do kontraktów. Zostały też przez wojewodów zgłoszone wnioski o sfinansowanie tych zadań, lecz Ministerstwo Finansów uznało, że chodzi o zadania ministrów właściwych. W myśl przepisów art. 5 oraz art. 25 ustawy o zasadach wspierania rozwoju regionalnego, jak też art. 43 ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego zadania te, mimo że wpisane do kontraktów wojewódzkich, nie mogą być finansowane z budżetu państwa. Nie jesteśmy w stanie zidentyfikować wszystkich zadań będących zadaniami ministrów właściwych, ale w odniesieniu do wszystkich zadań, co do których mamy niejakie wątpliwości, zwracamy się do ministra finansów o informację, czy w grę wchodzą w danym przypadku zadania ministrów właściwych, czy też nie. Prosimy też o wyjaśnienie, czy powinny być one wpisane w kontrakt, czy też nie powinny. W stosunku do zadań, o których dziś mowa, nie ma wątpliwości, że to zadania ministrów właściwych, dlatego też już wcześniej poinformowaliśmy pana marszałka, iż w tej sytuacji nie należy ich wpisywać w kontrakt. Nasza odpowiedź nie została w zasadzie uznana, w związku z czym zwróciliśmy się do ministra finansów z zapytaniem o te właśnie konkretne inwestycje, prosząc o informacje, czy mogą one być finansowane z pieniędzy przeznaczonych na realizację kontraktu wojewódzkiego. Nie ma więc wątpliwości, czy zadania te zostały wpisane do kontraktu, czy też nie, bo wszyscy wiemy, że znalazły się kontrakcie.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#StefanMikołajczak">Pani dyrektor, chodziło mi o coś innego. O to mianowicie, że okazuje się, iż kontrakt ubiegłoroczny, podpisany z jednej strony przez przedstawicieli rządu, z drugiej zaś przez przedstawicieli samorządu, jest nieważny. Chciałbym, aby pani jednoznacznie to stwierdziła.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#AnnaSiejda">Tak samo twierdził samorząd innego województwa. W związku z tym jednak, że kontrakty wojewódzkie negocjował minister właściwy do spraw rozwoju regionalnego - czyli ówczesny minister rozwoju regionalnego i mieszkalnictwa - minister finansów orzekł, iż nie był w stanie wychwycić wszystkich zadań, które pojawiły się na etapie negocjacji. Rozumiem wątpliwości pana marszałka, ale nie mogę stwierdzić, że kontrakt ubiegłoroczny jest nieważny. Po prostu zadania mimo wpisania do kontraktu nie mogą być finansowane z budżetu państwa, bo nie pozwalają na to przepisy.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#StefanMikołajczak">Chciałbym wrócić na chwilę do informacji pani dyrektor, sformułowanej po dokonanej przez Ministerstwo Gospodarki analizie stopnia zrealizowania przez różne województwa kontraktów w roku ubiegłym. Otóż z informacji tej wynika, że bynajmniej nie wszystkie województwa zrealizowały zadania ministrów właściwych. Proponuję w związku z tym, by przeanalizować również, jak w poszczególnych województwach wykorzystano środki na zadania własne, przy czym sądzę, że województwo wielkopolskie jest albo jedynym, albo jednym z nielicznych województw, które w stu procentach rozliczyły zadania samorządu województwa zawarte w kontrakcie. Proszę więc, aby nie stwierdzać a priori, że nie wykonamy dyskutowanych zadań, jeśli nawet wpiszemy je do kontraktu. Wspomniała zaś pani, że niektóre województwa zadań nie zrealizowały, w związku z czym 20 milionów złotych za ubiegły rok zawisło gdzieś w przestrzeni.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#AnnaSiejda">Te 20 milionów złotych nie zawisło w przestrzeni dlatego, że województwo nie było w stanie inwestycji przygotować i zrealizować. Pieniądze te nie zostały wykorzystane, ponieważ Ministerstwo Finansów zablokowało środki. Środki zaś ze 150 milionów złotych przeznaczonych na realizację inwestycji własnych samorządów wykorzystane zostały w niemal 93 procentach, czyli w bardzo znacznym stopniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Czy mają państwo dodatkowe pytania?</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WaldyDzikowski">Pani dyrektor, czy dobrze zrozumiałem, że kontrakty podpisuje zarząd województwa, który następnie informuje wojewodę, a wojewoda z kolei w imieniu marszałka województwa występuje o środki, które otrzymuje właśnie marszałek?</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#AnnaSiejda">Tak samo będzie w wypadku środków strukturalnych, które również napływać będą przez wojewodę.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WaldyDzikowski">Proszę tylko o informację, czy dobrze zrozumiałem zasadę obowiązującego systemu. Czy istotnie ustawa przewiduje taki brak rozdzielenia kompetencji?</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#AnnaPierścieniewska">Spróbuję uściślić tę informację. Otóż na wniosek marszałka zarząd występuje do wojewody, który przekazuje wniosek.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WaldyDzikowski">Trudno uznać takie rozwiązanie systemowe za najlepsze z możliwych...</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#WaldyDzikowski">Pierwszy zastępca wojewody wielkopolskiego Wojciech Jankowiak : Może dopowiem kilka słów w tej sprawie. Wojewoda przekazuje następnie te środki różnym beneficjantom: i zarządowi województwa, i jednostkom uprawnionym, tak że system wydaje mi się w pełni prawidłowy. Może istotnie nie jest najkrótszy, ale przecież minister finansów nie jest w stanie przekazać bezpośrednio kilku tysiącom podmiotów przeznaczonych dla nich środków. Dlatego też ich dystrybucja odbywa się przez budżet wojewody.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#WaldyDzikowski">Minister przekazuje bezpośrednio do samorządów inne dochody i jakoś sobie z tym radzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Proponuję, byśmy powrócili do problematyki ściśle związanej z dzisiejszym porządkiem. Myślę, że dyskusja na temat kontraktów dobiega końca, w związku z czym chciałbym pod rozwagę zarówno resortu finansów, jak i gospodarki poddać myśl, by w świetle wątpliwości, które dziś wystąpiły, rozważyć umieszczenie i w ustawie o zasadach wspierania rozwoju regionalnego, i w ustawie o dochodach jednostek samorządu terytorialnego stosownych zapisów, które umożliwiłyby zrealizowanie zamierzeń, o których mówił marszałek województwa wielkopolskiego. Sprawa wymaga moim zdaniem poważnego przeanalizowania, bo istotnie na razie ministrowie tzw. właściwi wiedzą, że pewne przedsięwzięcia będą możliwe do zrealizowania dopiero za kilkanaście lat, a władze województwa są przekonane o konieczności jak najrychlejszego ich zrealizowania, będącego jednym z warunków rozwoju regionu. Samorząd chce przeznaczyć ponadto na te przedsięwzięcia część pieniędzy z puli i tak przeznaczonej dla danego województwa. W takiej zaś sytuacji uzasadnianie zakazu zrealizowania owych działań brakiem odpowiednich zapisów w wymienionych ustawach jest zupełnie niewłaściwe. Trzeba prawo w tym zakresie tak zmienić, by pozwalało samorządom na opisane działania. Przecież na tym polega polityka regionalna prowadzona przez samorząd województwa. Myślę, że sprawa jest tak oczywista, iż nie ma potrzeby dalszego argumentowania konieczności dokonania nowelizacji przepisów. Rozumiem, że sytuacja w tej chwili wygląda tak, iż w roku ubiegłym kontrakt z województwem wielkopolskim zawierający omawiane przedsięwzięcia został podpisany przez stronę rządową tylko dlatego, że popełniono błąd. Obecny resort chce uniknąć popełnienia owego błędu, w związku z czym ściśle trzyma się litery prawa. Niemniej jednak logika wywodu pana marszałka jest bardzo przekonująca i sądzę, że nikt nie zamierza jej podważać. Powinno się przecież samorządom pozwolić na wykonywanie zadań niezbędnych do zapewnienia warunków rozwoju regionu. Jedyna sensowna konkluzja, jaka nasuwa się w związku z tą częścią obrad to konieczność dokonania odpowiednich zmian w ustawie o zasadach wspierania rozwoju regionalnego oraz w ustawie o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Dobrze by więc było, gdyby obydwa resorty - gospodarki i finansów - wspólnie wystąpiły z propozycjami w tym zakresie. Czy są ewentualnie chętni do zabrania jeszcze głosu w tej części posiedzenia?</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#AndrzejPorawski">Pan przewodniczący w swej wypowiedzi zawarł wszystkie elementy, na które i ja chciałem zwrócić uwagę, nie będę więc dublować argumentacji. Niemniej jednak pragnę zauważyć, że oprócz zmian w wymienionych dwóch ustawach potrzebna jest i zmiana w rozporządzeniu na temat dostosowania klasyfikacji budżetowej do zadań poszczególnych podmiotów życia publicznego w naszym państwie. Jeżeli bowiem mocą ustawy coś zostaje przypisane samorządowi województwa, a klasyfikacja budżetowa - przyjmowana za pomocą rozporządzenia - tego nie uwzględnia, to minister natychmiast powinien rozporządzenie zmienić.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Zmiana rozporządzenia jest znacznie łatwiejsza niż nowelizacja ustawy, dlatego też sądzę, że nie powinno z tym być kłopotów.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#IreneuszNiewiarowski">Zgadzam się, oczywiście i z uwagą dyrektora Andrzeja Porawskiego, i z sugestiami pana przewodniczącego, niemniej jednak myślę, że powinniśmy posunąć się o krok dalej. Niezależnie bowiem od ewidentnych niedociągnięć legislacyjnych, które trzeba jak najszybciej usunąć, z dyskusji wyłania się pewien obraz funkcjonowania rządu, funkcjonowania, w którym brak koordynacji, występują natomiast nieporozumienia między poszczególnymi ministrami. Jeden z ministrów nie dostarcza ponadto informacji potrzebnych do raportu, o czym mówiła pani dyrektor. W takiej sytuacji chciałbym rozszerzyć wniosek omówiony przez posła Zbigniewa Kuźmiuka o propozycję powrócenia do dzisiejszego tematu, jak też o zwrócenie się Komisji do premiera, koordynującego przecież pracę ministrów, o dodatkowe wyjaśnienia. Na marginesie już może warto dodać, że wicepremier odpowiedzialny zarazem za Ministerstwo Infrastruktury jest posłem z Wielkopolski. Tym bardziej więc warto kolejne posiedzenie poświęcić dzisiejszej tematyce. Apeluję o zaproszenie pana premiera na jedno z następnych posiedzeń naszej Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#KazimierzSas">Pragnę powiadomić państwa, że podkomisja stała do spraw rozwoju regionalnego, wyłoniona ze składu Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, obradował już po trzykroć i to właśnie m.in. z jej inicjatywy doszło do niniejszego posiedzenia wyjazdowego. Muszę też podzielić się z państwem refleksją, iż z zaniepokojeniem i smutkiem przysłuchuję się dzisiejszej dyskusji, która wykazała - jak słusznie zauważył poseł opozycji - brak odpowiedniej koordynacji między resortem finansów i resortem gospodarki. Na marcowym posiedzeniu podkomisji, podczas którego gościliśmy dyrektor Annę Siejdę, sygnalizowaliśmy rządowi, że należy jak najszybciej przygotować nowelizację ustawy o zasadach wspierania rozwoju regionalnego. Ustawa ta jest stosunkowo nową regulacją, uchwaloną zaledwie przed dwoma laty, ale jak wykazuje praktyka, w wielu punktach jej przepisy nie nadążają za rzeczywistością, czego ewidentnym dowodem są komplikacje powstałe w związku z kontraktami wojewódzkimi, a zwłaszcza z kontraktem z roku ubiegłego. Informuję też reprezentantów samorządu, że w przyszłym tygodniu odbędziemy posiedzenie podkomisji, podczas którego wnikliwie przeanalizujemy dzisiejszą problematykę. Przedstawicieli Ministerstwa Gospodarki oraz Ministerstwa Finansów proszę o zarezerwowanie sobie dłuższego czasu na to posiedzenie, bo jak widać, dyskutowanej dziś sprawie należy poświęcić sporo czasu. Nie może być przecież tak, że niemożliwością jest zdefiniowanie zawartych w kontrakcie zadań przynależnych do ministra właściwego. Myślę, że to jeden z powodów konfliktu, jaki wyłania się z wypowiedzi pana marszałka. Pan marszałek w swym wprowadzającym wystąpieniu zwrócił też uwagę na bardzo istotny fakt, na brak dziś instrumentu prawnego, który uprawnia do absorpcji środków z Unii Europejskiej. Rząd przygotowuje Narodowy Plan Rozwoju, który ma dotyczyć lat 2004–2006, a który niemal do końca roku ma być przedmiotem dyskusji, jako że na grudzień planuje się jego przyjęcie. Uważam, że pewne elementy tego planu należy wkomponować w ustawę o zasadach wspierania rozwoju regionalnego, co byłoby jednoznaczne ze stworzeniem wspomnianego instrumentu. Myślę, że reprezentanci samorządu terytorialnego obecni na posiedzeniu z niepokojem konstatują, że niezmiernie skomplikowana jest materia prawna nie pozwalająca w racjonalny sposób transferować środków w ramach kontraktów wojewódzkich. Zwrócimy się do korporacji samorządowych z prośbą o wnikliwe przeanalizowanie wspominanych dziś projektów nowelizacji, co pomoże w stworzeniu dokumentu pełniejszego i w znacznie większym niż dziś stopniu odpowiadającego potrzebom, a przez to pozwalającego realizować politykę rozwoju regionalnego na poziomie województwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#BogdanZastawny">Czuję się zobowiązany do przypomnienia sprawy, która w trakcie dyskusji została zasygnalizowana, ale nie doszło do konkluzji, do czego moim zdaniem dojść powinno ze względu na wagę sprawy. Chodzi mianowicie o zaliczki na te inwestycje wieloletnie - realizowane m.in. w województwie wielkopolskim - które nie budzą żadnych zastrzeżeń ani w resorcie gospodarki, ani w resorcie finansów, a na które zaliczka nie może zostać uruchomiona do chwili podpisania porozumienia. A dodać trzeba, że wieloletnie zadania służby zdrowia stanowią niemal 40 procent naszego kontraktu. Niebawem dobiegnie końca pierwsze półrocze, a przedsiębiorstwa, które zadania te wykonują, finansują je z kredytów. Jeśli zaliczki nie zostaną w szybkim terminie uruchomione, doprowadzimy niektórych wykonawców do ogromnych kłopotów, a niewykluczone, że nawet do postawienia w stan likwidacji. Sprawa jest tym drażliwsza, że przecież nie wymaga żadnych zmian w ustawach ani też w rozporządzeniach. To tylko kwestia uzgodnień między dwoma resortami. Jeśliby do nich doszło, zaliczki na wieloletnie inwestycje samorządowe można by zaliczki zgodnie z wnioskami uruchomić. Bardzo więc proszę o wzięcie tej kwestii pod uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JanKochanowski">Chciałbym przypomnieć, że kontrakty nie powstawały łatwo, a pierwsze z nich stanowiły niezwykle skomplikowany dokument, wypracowany wspólnie przez rząd i samorząd, przy czym największy stopień skomplikowania wystąpił w odniesieniu do kumulowania środków. Myślę, że możemy potraktować je więc jako bardzo pożyteczną lekcję przed wejściem naszego kraju do Unii Europejskiej. Samo wejście jednak wciąż przed nami, a kumulowanie środków po roku 2004 to podstawowe zadanie kontraktów. Trzeba zadbać już teraz, by stały się one polskim wkładem przy wykorzystywaniu środków strukturalnych. Przecież sytuacja się zmieni, a wykorzystanie tych środków przy obecnym stanie rzeczy może okazać się trudne. Mam ponadto niejakie wątpliwości, czy zasadne było włączenie do kontraktów środków pomocowych Unii Europejskiej, których przyznawanie i wykorzystanie odbywa się według odrębnego trybu, a potraktowano je jako wkład do kontraktów wojewódzkich. Chciałbym także zasygnalizować kwestię zgłaszaną przez małe i średnie województwa, które za niesprawiedliwy uważają podział środków wsparcia na podstawie kryterium demograficznego, a 80 procent tych środków dzielonych jest właśnie na takiej zasadzie. I ja sądzę, że w większym stopniu powinno się brać pod uwagę wartość produktu krajowego brutto na jednego mieszkańca czy też stopień bezrobocia w danym regionie bądź też na przykład położenie geograficzne. Sam przelicznik ludnościowy nie jest najlepszym kryterium, zwłaszcza w wypadku regionów mniejszych, dotkniętych bezrobociem rzędu 40 procent. Mam nadzieję, że rozpoczęte prace nowelizacyjne, jak też prace podkomisji zaowocują dostosowaniem naszego ustawodawstwa do nowej sytuacji, w której oczywiste staną się sugestie marszałka województwa wielkopolskiego. Powinniśmy zatem temu właśnie w najbliższym czasie poświęcić znacznie więcej niż dotąd uwagi. Mówiliśmy dzisiaj sporo o ministrach właściwych, nie wspomnieliśmy natomiast w kontekście kontraktów czy kumulacji środków o agencjach, które, choć zapisane w ustawie o zasadach wspierania rozwoju regionalnego, niewiele zainteresowania wykazują tą problematyką, a niewykluczone, że w niektórych przypadkach wręcz utrudniają działalność. Trzeba więc podjąć starania, które skłoniłyby je do aktywnego i pożądanego włączenia się w sprawę kumulacji środków i wykorzystania ich w przyszłości.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Czy pani dyrektor chciałaby się ustosunkować do podniesionych kwestii?</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#AnnaSiejda">Dokładnie rzecz biorąc, do kwestii ostatniej, związanej z agencjami i fundacjami. W naszym projekcie nowelizacji znalazła się m.in. propozycja skreślenia zapisu, o którym mówił poseł Jan Kochanowski, a to z tego względu, iż jest to przepis zupełnie martwy. Środki na agencje i fundacje przeznaczają różni donatorzy, w związku z czym istnieje ogromna trudność z ustaleniem, które z nich mogą służyć finansowaniu rozwoju regionalnego. Środki ministrów właściwych teoretycznie powinny być łatwiejsze do wydzielenia, a nie mamy również i na ten temat pełnej informacji. Z agencji i fundacji minister gospodarki nie otrzymał natomiast żadnego sprawozdania, mimo istnienia w ustawie wspomnianego zapisu. Ponieważ w grę wchodzą środki nie z budżetu państwa, żadna z agencji i fundacji nie poczuwa się do wypełniania tego ustawowego obowiązku. Stąd właśnie propozycja wykreślenia zapisu. Jeśli chodzi o środki PHARE, to rację ma oczywiście pan poseł, który wyraził w tej sprawie wątpliwości. Jeśli nie było to do tej pory jednoznacznie określone, to tylko w wyniku przeoczenia, nad naprawieniem czego już pracujemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Panią reprezentującą Ministerstwo Finansów prosiłbym o precyzyjne wyjaśnienie sprawy zaliczek dla województwa wielkopolskiego, o co zwrócił się pan Bogdan Zastawny.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#AnnaPierścieniewska">Dyrektor Anna Siejda mówiła już, że zaliczki są uruchamiane, informując zarazem, że procedura ta została z Ministerstwem Finansów uzgodniona. Podzielam pogląd pana reprezentującego Zarząd Województwa Wielkopolskiego. Istotnie, trudno wstrzymywać finansowanie inwestycji nie budzących żadnych zastrzeżeń, gdyż koszty tego okazałyby się nadmiernie wysokie. Oczywiście, należałoby te inwestycje finansować. Niemniej jednak jeszcze raz przypominam, że rolą ministra finansów jest w tym wypadku wyłącznie uruchamianie środków. Wie on, że kontrakty są negocjowane, w związku z czym oczekuje ze strony ministra gospodarki informacji, że zaliczki można uruchomić. Ponieważ w tym konkretnym wypadku rzecz dotyczy województwa, które negocjacji nie zakończyło, pozostaje kwestią uzgodnienia, w jakim trybie środki, o których mówimy, mogą zostać uruchamiane, naturalnie, jeśli Ministerstwo Gospodarki dostrzega jakąś formę rozwiązania tej sprawy. Ze swej strony uważam, że jest to możliwe.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Rozumiem zatem, że Ministerstwo Finansów skłonne jest wyjść naprzeciw oczekiwaniom samorządu województwa wielkopolskiego i czeka na sygnał ze strony resortu gospodarki. Czy jest jeszcze ktoś chętny do zabrania głosu w związku z tematyką tej części posiedzenia?</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#AndrzejPorawski">W związku z informacją pani dyrektor z Ministerstwa Gospodarki pragnę zaapelować do państwa posłów o obronę istniejącego w ustawie zapisu na temat zobowiązania agencji i fundacji do uczestniczenia w polityce regionalnej. Więcej nawet - wykorzystamy wszelkie nasze możliwości, by doprowadzić do wzmocnienia brzmienia tegoż zapisu. Jeżeli bowiem polityka regionalna ma w ogóle być sensowna, powinny w niej brać udział wszystkie podmioty realizujące zadania z zakresu rozwoju regionalnego. A przecież niemal w każdej ustawie o poszczególnych agencjach, fundacjach czy funduszach celowych znajdują się zadania, które doskonale łączą się z rozwojem regionalnym czy lokalnym. Sprzeciwiam się opinii, według której nie ma związku między działalnością owych agencji i fundacji a rozwojem regionalnym. Poprzedni rząd nie był po prostu w stanie naruszyć tego „imperium”. Mam nadzieję, że uda się to obecnemu rządowi. Wszyscy wiemy, że nie uda się szybko owego „imperium” rozbić, ale jeśli zdołalibyśmy wzmocnić zapis na temat obowiązku uczestniczenia agencji i funduszy w polityce regionalnej, mogłoby to się obrócić tylko na dobre.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Czy państwo reprezentujący samorząd województwa wielkopolskiego chcieliby skorzystać ewentualnie z możliwości wypowiedzenia się w dyskutowanych sprawach bądź też zadać dodatkowe pytania przedstawicielom resortu gospodarki czy finansów? Czy inni uczestnicy spotkania chcieliby zabrać głos? Nie ma zgłoszeń, w związku z czym uznaję, że zakończyliśmy część posiedzenia poświęconą problematyce kontraktów wojewódzkich oraz zmianom projektowanym w ustawie o zasadach wspierania rozwoju regionalnego. Miło mi poinformować wszystkich zebranych, że w kolejnej części posiedzenia uczestniczy profesor Leon Drobnik, rektor poznańskiej Akademii Medycznej, wraz z osobami towarzyszącymi. Serdecznie witamy państwa. Chciałbym też przypomnieć, że po krótkiej przerwie członkowie Komisji mają wizytować budowę Instytutu Stomatologii AM, a ponieważ nie będzie tam praktycznie możliwości odbycia dyskusji, poprosiliśmy pana rektora o zapoznanie nas z problematyką tej części obrad już teraz. Panie rektorze, oddaję panu głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#LeonDrobnik">Dwa lata temu w tym samym numerze lokalnej gazety pt. „Głos Wielkopolski” ukazały się dwa artykuły. Z jednego z nich wynikało, iż rozległe terytorialnie województwo wielkopolskie cechuje jeden z najniższych w kraju wskaźników wykształcenia. Z artykułu drugiego można się było dowiedzieć, że co drugi Polak ma próchnicę. Świadomi silnego sąsiedztwa Brandenburgii i Berlina, poczuliśmy się co najmniej zagrożeni. Jest wśród nas dziekan Wydziału Lekarskiego II, profesor Honorata Limanowska-Shaw, stomatolog, od 20 lat zabiegająca o to, by w naszym regionie poprawił się wskaźnik wykształcenia społeczeństwa, jak też o to, by próchnica przestała być udręką połowy narodu. Instytut Stomatologii naszej AM mieści się obecnie w sąsiedztwie kotłowni. Żeby dostać się tam, trzeba przejść obok zabudowań kotłowni, z widocznymi ogromnymi łańcuchami, kojarzącymi się nieodparcie z wiertarką. Budynek nie był pierwotnie przeznaczony na cel, któremu dziś służy i trzeba wiele zdrowia, żeby wędrować na wysokie trzecie czy czwarte piętro po wąskich schodach. W warunkach europejskich tak ulokowany instytut akredytacji z pewnością nie dostanie. Instytut zabiegał o poprawę warunków, tak by były one na poziomie co najmniej średnich warunków europejskich. W roku 1983 uzyskaliśmy od ministra zdrowia pieniądze na prace projektowe, a w roku 1991 mieliśmy rozpocząć budowę, lecz nie uczyniliśmy tego; bo zostały skreślone w budżecie wszelkie pieniądze na ten cel. Historia budowy instytutu ma więc prawie 20 lat, przy czym do tej pory udało nam się doprowadzić do wzniesienia budynku, tyle że jest on wciąż w stanie surowym. Usilnie zabiegaliśmy o środki finansowe, a Ministerstwo Zdrowia próbowało nam pomóc. Przypuszczam, że zadają sobie państwo pytanie, czy istotnie instytut jest inwestycją potrzebną, zwłaszcza że obiegowa opinia głosi, iż w Polsce funkcjonują nazbyt liczne w stosunku do potrzeb akademie medyczne, a zatem zapewne i za wiele jest instytutów stomatologii. Otóż nie. Akademii medycznych mamy mniej niż Niemcy średnio na 100 tysięcy mieszkańców, mniej też mamy lekarzy. Pod tym względem plasujemy się w Europie w pobliżu Rumunii. Zaznaczyć ponadto wypada, że poznański instytut ma najlepszą kadrę i godną podziwu tradycję. Jak zapewne państwo wiedzą, w rankingu „Rzeczpospolitej” nasza uczelnia okazała się w tym roku najlepsza w kraju. Jeśli zaś najlepsza uczelnia w kraju dysponuje takim jak obecnie lokum Instytutu Stomatologii, to nie jest to dobra wizytówka ani w warunkach krajowych, ani zagranicznych. Powinniśmy pamiętać, że wartością społeczną instytutu jest nie tylko kształcenie lekarzy stomatologów, ale także szkolenie średnich kadr medycznych, techników stomatologicznych. Nie do pominięcia jest też aspekt leczenia niepełnosprawnych, którymi nie zajmie się żaden prywatny gabinet, ponieważ kryje się w tym duże zagrożenie. Nowa siedziba nie jest więc jedynie kwestią prestiżu, kwestią interesu uczelni. W grę wchodzi bowiem interes regionu, interes kraju, zwłaszcza że nasze sąsiedztwo za Odrą jest bardzo prężne i bardzo sprawne.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#LeonDrobnik">Dowiedziałem się niedawno, że we Frankfurcie nad Odrą powstanie szpital kliniczny, który będzie niewątpliwą konkurencją dla poznańskiej Akademii Medycznej. Szpital ten zacznie funkcjonować za dwa lata, będąc zarazem prywatną szkołą medyczną. Niedawno też miałem okazję wraz z delegacją miasta gościć w mieście partnerskim Shen-Zhen i w Kantonie. Czy nie imponująca jest informacja, że Shen-Zhen w ciągu 20 lat z wioski rybackiej przekształciło się w siedmiomilionowe miasto? Nie muszę dodawać, iż zaangażowano w to olbrzymi potencjał, i udzielono nie mniejszego wsparcia inwestycji. Jeśli w takim samym czasie, ewentualnie o 3 lata dłuższym, uda się w Poznaniu dokończyć budowę Instytutu Stomatologii, będziemy ogromnie zadowoleni i bardzo wdzięczni wszystkim, którzy się do tego przyczynili. Stwierdzić trzeba otwarcie, że nie mamy silnego lobby, brak nam silnego wsparcia, jesteśmy niewielką grupą, ale myślę, że podzielają państwo opinię, iż szczerbaty uśmiech to ujma dla wszystkich. Dlatego też serdecznie proszę państwa posłów o wsparcie działań pana marszałka, jak i całego samorządu, z którym łączą nas przyjazne więzy. Niewykluczone, że przyczynia się do tego fakt, że zdrowie nam wszystkim służy. Gdyby jednak było inaczej, skazani bylibyśmy na ciężkie warunki.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Czy ktoś z państwa towarzyszących panu rektorowi również chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#HonorataLimanowskaShaw">Jak wspomniał pan rektor, jestem stomatologiem. Wystąpienie pana rektora chciałabym uzupełnić kilkoma szczegółami, które mogą przekonać państwa o konieczności inwestycji, która jest prowadzona. Otóż kształcimy przeddyplomowo około pięciuset stomatologów na pięciu latach studiów, kończy je corocznie około stu stomatologów, bardzo solidnie wykształconych. Uważamy, że reprezentują oni jeden z najwyższych poziomów wykształcenia, jakie można otrzymać w naszym kraju. W nowym instytucie moglibyśmy - na wzór wprowadzany w Anglii - kształcić jednocześnie w zawodach pomocniczych na poziomie licencjackim, czyli techników i higienistek stomatologicznych. Osoby z tym ostatnim wykształceniem mogą samodzielnie usuwać kamień nazębny i oczyszczać zęby. Zawód taki już w Polsce istnieje, gdyby jednak kształcenie tego typu udało się prowadzić jednocześnie z kształceniem stomatologów, byłoby to z pożytkiem dla wszystkich tych zawodów, ponieważ nowoczesny lekarz stomatolog powinien pracować w zespole, czyli wraz z technikiem, higienistką i pomocą stomatologiczną. Wówczas jego praca jest najskuteczniejsza i najwydajniejsza. Niezmiernie ważnym elementem, na który chciałabym zwrócić uwagę państwa, jest szkolenie podyplomowe, bez którego lekarz w dzisiejszych czasach praktycznie nie może funkcjonować. Jeśli nie będziemy prowadzić dobrze przygotowanego szkolenia podyplomowego, szkolenia praktycznego ze względu na fakt częstej zmiany technologii, wprowadzania wciąż nowych materiałów, naszym stomatologom będzie ciężko funkcjonować w zawodzie. Niebagatelny jest też fakt działalności usługowej dla bardzo dużego regionu, a ponadto przyjmujemy pacjentów z wadami rozwojowymi, jakimi są rozszczepy. Nasza uczelnia ma w tym zakresie akredytację dla dwóch województw - rodzimego oraz zachodniopomorskiego. Jesteśmy także jedyną w regionie jednostką, która może leczyć coraz częstsze ubytki twarzy, wynikające z operacji nowotworu lub powstałe wskutek różnego typu katastrof. Czasami należy odtworzyć część twarzy za pomocą specjalnej protezy, której na razie nikt poza Instytutem Stomatologii nie wykonuje. W grę wchodzi również leczenie dzieci upośledzonych, z którymi nikt sobie nie radzi. Czasami upośledzenie ma taki charakter, że żaden lekarz nie podejmie się leczenia bez przeprowadzenia znieczulenia ogólnego. A to możliwe jest tylko w instytucie, gdzie mamy przygotowane specjalistyczne stanowisko. Coraz większym problemem są schorzenia stawu skroniowo-żuchwowego, coraz częściej występujące w związku z dzisiejszym tempem życia, przy czym bywają to schorzenia bardzo poważne, częstokroć leczone niewłaściwie, gdyż stawiana jest niewłaściwa diagnoza, co z kolei wynika z braku dostatecznej wiedzy na ten temat. Chciałabym też poinformować państwa, że na 10 funkcjonujących w naszym kraju wyższych szkół stomatologicznych nie ma ani jednej, która byłaby budowana na ten właśnie cel; wszystkie mieszczą się w adaptowanych budynkach. Najlepiej wyposażona jest szkoła łódzka, ale ona też otrzymała gotowy budynek przeznaczony pierwotnie na szpital, który zaadaptowano na potrzeby uczelni stomatologicznej. Nie ma tam nawet sali wykładowej. Nasz projekt opracowano bardzo precyzyjnie, po konsultacjach z wieloma szkołami zagranicznymi, które zwiedzaliśmy, wypytując, jakie rozwiązania nie zdały egzaminu w praktyce, aby z góry wyeliminować je w naszym wypadku.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#HonorataLimanowskaShaw">Miasto było szczodre i zapewniło nam bardzo dobry, bo w pobliżu szpitala usytuowany teren. Dodać zaś warto, że brak pacjentów bywa wielkim, problemem niektórych szkół stomatologicznych na zachodzie. Nam to chyba nie grozi, gdyż lokalizacja to centrum Poznania. Ważne też było, że zdołaliśmy wykorzystać pozwolenie na budowę przed upływem terminu ważności, za co panu rektorowi należą się szczególne słowa uznania, gdyż zdecydował się na rozpoczęcie budowy, choć nie było wiadomo, jak się jej losy potoczą. Otrzymaliśmy wsparcie od jednej z firm, a te 2 miliony złotych pozwoliły na znaczne zaawansowanie prac. Słowa uznania należą się też dyrektorowi Dembińskiemu, do którego nadzwyczaj pasuje określenie „typowy poznaniak”, człowiekowi bardzo roztropnemu i oszczędnemu, a ponadto budowlańcowi, który dzięki swym cechom potrafi za daną kwotę zrobić dwa razy więcej niż przeciętnie w Polsce. Dziękując państwu za zainteresowanie tematem, pragnę wyrazić nadzieję, że zechcą państwo przy każdej sprzyjającej okazji popierać projekt, którego realizacja jest nam niezmiernie potrzebna. Bez fałszywej skromności muszę też zaznaczyć, że mamy bardzo dobrą kadrę.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Dziękuję pani dziekan i oddaję głos panu marszałkowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#StefanMikołajczak">Myślę, że historia budowy instytutu może być dobrą ilustracją sytuacji, o której dyskutowaliśmy we wcześniejszej fazie posiedzenia. Proszę bowiem zwrócić uwagę, że inwestycja będąca zadaniem ministra właściwego przez 20 lat nie mogła wyjść poza stadium fundamentów. Jeśli zaś chodzi o zadanie „organizacja systemu ochrony zdrowia” samorządu województwa, to trwa od kilku lat. Najważniejsze miejsce w tym systemie przypada stomatologii ze względu na możliwość śpieszenia z pomocą ludziom z ciężkimi urazami, ale odmawia się nam prawa do wszelkich opinii, bo nie jesteśmy kompetentni. Coraz bardziej jasne się staje, że tak dalej być nie może, w związku z czym mam do państwa posłów prośbę o zadbanie o lobbing u ministra właściwego, co mogłoby przyczynić się osiągnięcia odpowiedniego poziomu rozwoju regionalnego Wielkopolski oraz zabezpieczenia zdrowotnego jej mieszkańców. Kilkanaście minut temu dyskutowaliśmy o innych zadaniach, ale takiej samej wagi, w wypadku których nic praktycznie nie możemy zrobić. Wpisalibyśmy je do kontraktu, gdyby nie uniemożliwiały tego względy formalne. Proszę nam wierzyć, że na sprawy województwa patrzymy jako na całokształt i znamy uwarunkowania, które trzeba brać pod uwagę. Zdajemy też sobie sprawę, że niezbędne są zmiany w aktach prawnych. W sprawie instytutu mam nadzieję, że ktokolwiek zapozna się z jego rolą w regionie i nie tylko w regionie, musi być przekonany, iż inwestycję tę należy natychmiast przyśpieszyć i dofinansować znacznie większymi środkami. Samorząd ze swej strony deklarację taką składa i zapewne się z niej wywiąże, jeśli tylko nie zostaną wprowadzone jakieś blokady formalne. Jestem przekonany, że zarówno minister gospodarki, jak i minister finansów muszą wziąć pod uwagę nasze zgodne opinie w dyskutowanych dziś sprawach, tym bardziej że choć zwykle nie mówimy we wszystkich kwestiach jednym głosem. Umożliwmy prawidłowe funkcjonowanie i efektywne wykorzystanie środków, bo przecież w innym wypadku można zaryzykować stwierdzenie, że 117 milionów 835 tysięcy złotych w roku bieżącym można uznać za dochody budżetu samorządu województwa, a my sami będziemy realizować rozwój regionalny na naszym terenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Czy chcieliby państwo skierować pod adresem pana rektora ewentualne pytania? Nie widzę zgłoszeń. Przypomnę więc tylko, że zaraz po przerwie pan rektor pokaże nam zaprezentowaną słownie inwestycję, co do której nie ma wątpliwości, że aby w jakiś sposób mogła być finansowana środkami województwa wielkopolskiego, potrzebne są daleko idące zmiany w prawie. Mówiliśmy o tym przed przybyciem pana rektora, więc dodam tylko, iż chodzi o to, by samorząd ze środków, które przypadają mu na politykę regionalną, mógł wspierać przedsięwzięcia, których właścicielem jest kto inny. Z wyjaśnień, które dziś uzyskaliśmy, wynika, że nie jest to na razie możliwe na gruncie obowiązujących przepisów. Wyczerpaliśmy porządek posiedzenia wyjazdowego. Dziękuję wszystkim państwu za udział w obradach. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>