text_structure.xml 147 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#KatarzynaPiekarska">Otwieram posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. W dzisiejszym porządku dziennym znajdują się dwa punkty. Rozpoczynamy od pkt 1 dotyczącego funkcjonowania modelu probacji. Oddaję głos panu ministrowi Markowi Sadowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MarekSadowski">Jest to kolejna inicjatywa zmierzająca do zajęcia się modelem probacji, a także systemem pomocy postpenitencjarnej, który nieodmiennie wiąże się z tym zagadnieniem. Z inicjatywy Senatu odbyła się niedawno wielka konferencja na ten temat. Teraz tym samym problemem zajmuje się sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Cieszę się, że problem probacji stawiany jest coraz wyraźniej - także w mediach - i zmienia się tendencja polegająca na prymitywnym postrzeganiu Prawa karnego, jako prawa, które opiera się głównie na zamykaniu, a więc modelu, który ostatecznie miałby doprowadzić do tego, że Polska dwukrotnie przekroczyłaby wskaźniki liczby osób osadzonych na 100 tys. mieszkańców. Jeszcze nie doszliśmy do tego wskaźnika, a ma go następne w kolejności państwo europejskie. Zaznaczam przy tym, że mówiąc o państwach europejskich nie mam na myśli tylko państw wchodzących w skład Unii Europejskiej, ale także inne państwa, z wyjątkiem tych, których dane nie są sprawdzalne - jak w przypadku Albanii - lub tych, w których tradycja kryminału jest tak wielka, że trudno się z nimi porównywać - jak w przypadku Białorusi. Powtarzam, że są to niezwykle cenne inicjatywy, ponieważ głos rzecznika praw obywatelskich oraz parlamentu w tej sprawie jest nie do przecenienia. Inaczej będziemy zmuszeni do budowania więzienia w każdej gminie, a przynajmniej powiecie, a przecież państwo tego nie zrobi nie tylko z przyczyn kosztowych, ale i cywilizacyjnych. Wiara w to, że skuteczne są tylko kary izolacyjne - takie jest odczucie społeczne - i podgrzewanie atmosfery w tym zakresie, powinny się skończyć. Dobrze, że początek tego procesu ma miejsce w parlamencie, z którego jednak czasem wychodzą inne sygnały. Czym jest probacja? Właściwie każdy z nas mógłby sformułować inną definicję, ale najpowszechniej uważa się, że probacja to wolność kontrolowana, wolność sprawcy przestępstwa, który pozostaje pod kontrolą, nadzorem, dozorem i innymi środkami pozwalającymi mu bez izolacji odczuć dolegliwość ukarania, powrócić do normalnego życia i nie wracać do popełniania przestępstw. Tym właśnie jest probacja. Należy jeszcze dodać, że jest to działanie w ramach prawa i na skutek wyroku sądowego, a więc decyzji w wyniku których stwierdzono winę i skazano podmiot probacji, a więc osobę poddaną probacji. Zatem dotyczy to osoby skazanej, a nie różnego rodzajów działalności, które dotyczą różnych osób z marginesu społecznego popełniających przestępstwa. Probacja może być wyłącznie instytucjonalna, może też być mieszana, opierająca się na instytucjach państwa i organizacjach pozarządowych, ale zawsze w ramach prawnego porządku regulującego probację. Tyle tytułem wstępu. Myślę, że posłowie zapoznali się z materiałem przedłożonym na wniosek Komisji - przyznaję, że dość późno, ale nie jest on obszerny. W Polsce model probacji jest ukształtowany historycznie. Kolejne zmiany w kodyfikacjach karnych kształtują ten model tak czy inaczej. Jak jest obecnie, każdy widzi - mam na myśli nie prywatny pogląd, ale sprawozdanie, które pozwoliliśmy sobie państwu przedstawić. Nie chciałbym mówić o wadach czy zaletach polskiego systemu probacji, chociaż dostrzegamy zarówno jego zalety jak i wady, niedostatki. Ten system musi być przekształcany, musi podlegać dynamicznym zmianom. Rzecz w tym, żeby nie zapomnieć o potrzebie zmian i nadawaniu im dynamiki, bo przekonanie, że mamy idealny stan rzeczy, jest wrogiem prawidłowego rozwoju systemu. Probacja kosztuje. Nie jest bezpłatna i nie jest tania. Wymaga wsparcia wieloma różnymi działaniami. Przykładowo w brytyjskim modelu probacji osoby na wolności, a także te, które odbyły całość albo część kary izolacyjnej, uzyskują tak daleko idącą pomoc, że państwo opłaca ich pobyt w cywilizowanych miejscach, hostelach, żeby mogły w godziwych warunkach osobistego bytowania wracać do normalnego funkcjonowania.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MarekSadowski">W tym systemie zapewnia się też pracę osobom poddanym probacji, które nie mogą sobie same poradzić na rynku pracy. Dziś w Polsce taki model jest nierealny przy blisko 20-procentowym bezrobociu, w którym nie uwzględnia się osób skazanych przebywających w zakładach karnych, ponieważ nie wpływają one na statystyczną wielkość bezrobocia, a z reguły są bezrobotne. System probacji musi się rozwijać także w takich kierunkach. Trzeba mieć świadomość, że potrzebne są środki. Nie wystarczy tylko dobra wola, umiejętności organizacyjne i skoncentrowanie wysiłków osób zajmujących się probacją. Potrzebny jest także wysiłek finansowy państwa. Powstaje pytanie, czy taniej i społecznie lepiej, jest inwestować w rozbudowę zakładów karnych, nawet takich, które by działały na zasadzie półwolności dozorowanej, z dużą swobodą dla skazanych, czy poszukiwać kosztownych rozwiązań technicznych, takich jak bransolety elektroniczne, monitoring satelitarny, czy też finansować w modelu probacji to, czego w niej teraz brakuje, albo jest, ale w dalece niewystarczającym stopniu. Myślę, że jest to dylemat, którym Komisja także zechce się dziś zająć i wyrazi na ten temat swój pogląd. Być może doprowadzi to do sformułowania jakiegoś aktu wywodzącego się z parlamentu - nie mam na myśli projektu ustawy, bo byłoby niegrzeczne z mojej strony, gdybym taką sugestię zgłaszał, bowiem fachowcy z Ministerstwa Sprawiedliwości nie proponują nieroztropnie zmian ustawowych. Poważnym zagadnieniem powiązanym z probacją jest sprawa pomocy skazanym na kary izolacyjne, w tym pomocy postpenitencjarnej. Na tym chciałbym zakończyć. Na dzisiejsze posiedzenie przybyliśmy w licznej grupie reprezentującej Ministerstwo Sprawiedliwości oraz kuratorów polskich - organizatorów pracy kurateli sądowej jako głównego trzonu probacji. Jesteśmy gotowi do udzielania dalszych informacji i odpowiedzi na pytania. Natomiast teraz prosiłbym, żeby pani przewodnicząca pozwoliła panu generałowi Janowi Pyrcakowi przedstawić punkt widzenia Służby Więziennej na zagadnienie pomocy postpenitencjarnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#KatarzynaPiekarska">Proszę, panie generale.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JanPyrcak">Każda kara pozbawienia wolności ma swój kres - może nie dosłownie każda, bo w tej chwili mamy w Polsce 154 osoby skazane na karę dożywotniego pozbawienia wolności, aczkolwiek i te osoby mają nadzieję, że po 25 latach kary będą się mogły ubiegać o warunkowe zwolnienie i niektóre z nich na tej drodze lub na drodze łaski zaznają jeszcze wolności. Ponieważ ci ludzie trafiają z powrotem do społeczeństwa, ustawodawca stworzył w Kodeksie karnym wykonawczym obowiązki dla administracji rządowej, samorządu terytorialnego i kuratorów sądowych - chociaż pewne zadania adresuje także do stowarzyszeń, związków wyznaniowych, kościołów itd. - do udzielenia pomocy w społecznej adaptacji osobom zwalnianym z zakładów karnych po odbyciu kary lub w ramach warunkowego zwolnienia. Jest to przede wszystkim pomoc materialna, medyczna, w uzyskaniu dowodu osobistego, znalezieniu pracy, zakwaterowania oraz porady prawnej. Inaczej mówiąc, jest to apel o to, by ludziom, którzy wypadli ze społecznego obrotu, ułatwić powrót do społeczeństwa. Część z nich odbywając długie kary straciła rodziny, nie ma pracy, miejsca zamieszkania i wymaga takiej właśnie pomocy. Mam nadzieję, że potrzeba tej pomocy nie budzi kontrowersji. Natomiast realia, w których znajdują się Służba Więzienna i instytucje udzielające tej pomocy, są - niestety - trudne. Ustawa pozwala między innymi na to, by zwalniany z zakładu karnego człowiek otrzymywał pomoc materialną w wysokości jednej trzeciej kwoty przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Jest to dziś kwota ponad 700 zł. Skromne środki, którymi dysponuje Służba Więzienna, powodują, że udzielamy pomocy w wymiarze 20-krotnie mniejszym. Wynika to z wielu czynników. Po pierwsze, z faktu, że populacja osadzonych ubożeje. Jest to wynik zubożenia społeczeństwa - mówię oczywiście o przeciętnym osadzonym, a nie o przedstawicielach dużych agencji przestępczych, którzy do nas trafiają. Ubożeją rodziny skazanych, a sam skazany, w warunkach istniejącej w tej chwili gry rynkowej w zakładach karnych w Polsce, nie ma pracy, a więc i przychodów. Te warunki dramatycznie się pogarszają w wyniku ostatnich decyzji. Mówiąc o tym odbiegnę na chwilę od tematu - proszę mi wybaczyć - ale zmiana Prawa o zamówieniach publicznych, która likwiduje możliwość udzielania przedsiębiorstwom czy gospodarstwom pomocniczym więziennictwa zamówień publicznych z wyłączeniem procedur przewidzianych w ustawie - co dawało tym przedsiębiorstwom i gospodarstwom szansę na znalezienie atrakcyjnej pracy dla osadzonych - powoduje, że obawiamy się upadku i tak już skromnej naszej bazy produkcyjnej. To również będzie powodować koszty społeczne polegające na tym, że skazani będą mieć znacznie mniej pracy niż do tej pory, co odbije się na ich kondycji finansowej także w tym zakresie, który pozwala człowiekowi odbywającemu karę mieć własne środki na okres bezpośrednio po zwolnieniu. Zwiększy to oczekiwanie na pomoc ze strony zakładów karnych. W 2003 r. Centralny Zarząd Służby Więziennej dysponował środkami na pomoc postpenitencjarną w wysokości ok. 4 mln zł. Środki te biorą się stąd, że przychody z pracy skazanych są obłożone - w ostatnim okresie - 20-procentowym odpisem na środek specjalny: fundusz pomocy postpenitencjarnej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JanPyrcak">Najpierw był to 10-procentowy odpis od przychodów, aczkolwiek przed ostatnią nowelizacją Kodeksu karnego wykonawczego liczony od co najmniej minimalnej płacy. Po ostatniej noweli skazany może zarabiać nie mniej niż połowę płacy minimalnej. Od tej kwoty odpisujemy 20 proc. na fundusz pomocy postpenitencjarnej, co w ostatnich latach daje ministrowi sprawiedliwości do dyspozycji kwotę około 7 mln zł. Ta kwota jest dzielona między Centralny Zarząd Służby Więziennej, sądy i organizacje społeczne. Służbie Więziennej przypada 52–54 proc. kwoty pochodzącej z funduszu pomocy postpenitencjarnej. W 2003 r. stanowiła ona 4 mln zł. W związku z tym udzieliliśmy osobom zwalnianym z zakładów karnych 97 tys. różnych świadczeń na tę kwotę, co spowodowało, że średnia wartość tej pomocy w postaci biletów, środków finansowych, zapomóg na pierwsze dni po zwolnieniu, zakupu odzieży itd. wyniosła 38,30 zł. To, jaka jest wartość rynkowa tej kwoty, pozostawiam bez komentarza. Problem dramatycznie narasta w bieżącym roku. W związku z pamiętną debatą nad ustawą budżetową, fundusz pomocy postpenitencjarnej działający w formie prawnej środka specjalnego został obłożony 40-procentowym odpisem na dochody budżetowe. Abstrahuję od dywagacji towarzyszących emocjom związanym z uchwalaniem ustawy budżetowej - ten wątek w debacie nie wypływał i mam świadomość, że problemy osób pozbawionych wolności w zderzeniu z oczekiwaniami kolejarzy nie były społecznie nośne - ale jest prawdą, że 40 proc. środków wypracowanych przez osoby pozbawione wolności trafia do dochodów budżetowych, co powoduje, że w bieżącym roku Służba Więzienna będzie dysponować kwotą prawie o połowę mniejszą - ledwie przekraczającą 2 mln zł. To po pierwsze. Po drugie, wskutek narzuconego w ustawie cyklicznego trybu wpłacania środków raz pod koniec kwartału - w formie transzy kwartalnej - będziemy mieć ogromne problemy z zachowaniem płynności finansowej w zakresie udzielania pomocy, bowiem w każdym trzecim miesiącu kwartału trzeba będzie dokonać wpłaty do budżetu ze środka specjalnego. Zatem, zważywszy na skromność tych środków, będą kłopoty ze zrealizowaniem pomocy w danym miesiącu. To w sposób dramatyczny komplikuje naszą rzeczywistość. Mieliśmy w tym zakresie lata bardziej tłuste. Przed trzema laty średnia kwota pomocy sięgała 50 zł, a w tym roku - obawiam się - ledwie przekroczy 1,20 zł. Mam świadomość, że to wszystko jest goryczą Służby spowodowaną okolicznościami przez nią niezawinionymi, jednak nie znajdujemy w tych warunkach możliwości zwiększenia dochodów z pracy skazanych, bo proszę zauważyć - abstrahując od wątku pomocy postpenitencjarnej - że odbija się to także na naszym wewnętrznym rynku pracy w innej formie. W zakładach karnych istniała tak zwana produkcja nakładcza polegająca na zatrudnieniu przez jednostkę budżetową skazanych do bardzo prostych prac. Na przykład, kupowano tekturę, nożyczki i klej a skazani z tektury wycinali pudełka i je sklejali. Za pieniądze uzyskane ze sprzedaży pudełek płaciliśmy skazanemu i kupowaliśmy nową tekturę. W sytuacji, kiedy 40 proc. przychodu z tej działalności - nie zysku, bo tego nie zakładamy - trafi na dochody budżetowe, to po pierwszym cyklu produkcyjnym zabraknie pieniędzy albo na tekturę, albo na płacę dla skazanych.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#JanPyrcak">Ten wątek także był poruszany w toku prac nad Kodeksem karnym wykonawczym. Myślę, że pan poseł Cezary Grabarczyk poświadczy, że mieliśmy wtedy głęboką nadzieję, że uda się ochronić fundusz pomocy postpenitencjarnej od cięć. Nadal żywię nadzieję - przepraszam za odbieganie od głównego tematu - że przy uchwalaniu kolejnej ustawy budżetowej zechcą się państwo pochylić nad problemami Służby Więziennej i zastanowić nad możliwością takiej regulacji, która ułatwi egzystencję tej Służby. Jak widać, możliwości działania są bardzo skromne. Skazani, po zwolnieniu z zakładów karnych, korzystają głównie z pomocy w placówkach pomocy społecznej, gdzie stają w zdecydowanie przegranej pozycji, bo jest oczywiste, że wobec potrzeb bezrobotnych, matek samotnie wychowujących dzieci i innych osób, które nie popełniały przestępstw, byli skazani uzyskują pomoc w ostatniej kolejności. Jest to obszar wymagający pewnych decyzji, a przede wszystkim pieniędzy i uświadomienia społeczeństwu, że bez pomocy tym osobom nie uda się uniknąć recydywy - powrotu do przestępstwa. Ci, którym nie damy przy wyjściu z zakładu karnego pieniędzy na bilet do domu, spożycie chociażby najtańszego posiłku, prawdopodobnie środki na ten cel wygospodarują popełniając kolejne przestępstwo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#KatarzynaPiekarska">Myślę, że po prezentacji pana Pawła Nasiłowskiego wrócimy do tego tematu. Oddaję panu głos, a potem rozpoczniemy dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PawełNasiłowski">Mam dziś przyjemność przestawić państwu wyniki siedmiu lat doświadczeń Służby Więziennej oraz Ministerstwa Sprawiedliwości ukierunkowanych na wykrystalizowanie w miarę efektywnego modelu systemu probacji, nie tylko w sensie teoretycznej wiedzy, którą mamy gruntowną, ale i zastosowania go w praktyce. Krótko odwołam się do historii. Przed siedmiu laty, z inicjatywy i pod patronatem Ministerstwa Sprawiedliwości oraz z udziałem ówczesnego Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, udało się zawiązać polsko-duński projekt probacyjny, który miał sprawdzać u podstaw naszą wiedzę, praktykę światową, którą przez wiele lat mogliśmy poznać i skonfrontować, oraz nasze polskie realia. Efekty tego projektu chciałbym pokrótce przedstawić w tej prezentacji. Zacznę od założeń metodologicznych. Pan minister oraz pan generał starali się szeroko zrelacjonować zakres metodologiczny i praktyczny probacji. Ten model trzeba uzupełnić o 3 elementy. Probacja, to nie tylko realizacja środków karnych średniej mocy, ale również proces readaptacji społecznej osób, które weszły w konflikt z prawem, a nawet działań prewencyjnych, aby ludzie z predestynowanych do tego środowisk nie wchodzili w ten konflikt. To również szeroko rozumiana prewencja kryminalna, a także aktywizacja społeczna osób, które odbyły kary bezwzględne, oraz społeczna aktywizacja osób odbywających kary probacyjne. Chciałbym państwu uświadomić, że pełny system, w sensie regulacji prawnych i koordynacji, ma wiele wspólnych elementów - czego do tej pory nie dostrzegano - z polityką społeczną. Zatem w związku z pierwszą niedomogą, o której tu wspominano, chciałbym podkreślić, że istnieje brak profesjonalnej, pragmatycznej koordynacji między polityką społeczną a polityką karną. Ten problem zamierzam państwu unaocznić prezentując projekt modelu probacji, bowiem ten problem implikuje inne, kolejne niedogodności, niemożności, marnotrawstwo przesuwanych finansowych środków budżetowych, a także tragedie ludzkie, które na styku tych dwóch resortów nie są dostrzegane. Dotyczy to ogromnej grupy ludzi. Tylko koordynacja uprawnień, finansów i możliwości systemu polityki społecznej z polityką karną rozwiąże ten problem - nada działaniom duży dynamizm i przyniesie efektywne, trwałe rozwiązania. Tyle uwag ogólnych. Zwrócę jeszcze uwagę na dwie sprawy. Aktualny poziom prawny zapisany w polskim Kodeksie karnym wykonawczym w zakresie ogólnych ustaleń probacyjnych, jak na początek działań, jest zadowalający. Stanowi to generalną podstawę do rozpoczęcia, kontynuowania i rozwijania wszystkich działań probacyjnych z niewielkim ich usprawnieniem w przyszłości, co wydaje się istotne, bo wiadomo, że nie jest to stan idealny - wymaga usprawnienia i unowocześnienia. Jednak funkcjonuje mit, że trzeba wykonać rewolucję prawną, żeby probacja mogła zacząć funkcjonować. To jest nieprawda. Rozwiązania Kodeksu karnego wykonawczego są na tyle wszechstronne, że dozwalają - nawet przy tej niedoskonałości - na dość szeroki zakres tych prac. Niestety, mam awarię sprzętu technicznego i nie mogę w tej chwili rozpocząć prezentacji. Chwilę to potrwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#KatarzynaPiekarska">W takim razie, żeby nie tracić czasu, rozpoczniemy dyskusję, a prezentacji wysłuchamy, kiedy już będzie pan gotowy. Otwieram dyskusję. Proszę o zabieranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejMartuszewicz">Tradycyjnie chciałbym podziękować pani przewodniczącej Komisji i całemu parlamentowi za to, że od wielu lat wspierają państwo rozwiązania prawne skierowane ku probacji i polityce właściwego postępowania przy zwalnianiu skazanych z zakładów karnych. Została uchwalona ustawa o kuratorach sądowych, a co roku - w tym również - otrzymujemy 350 etatów i obietnicę zapewnienia obsługi sekretarskiej całej kadrze kuratorów zawodowych, co jest istotne, biorąc pod uwagę to, że kurator w polskim systemie, kodeksach, jest tak usytuowany, że praktycznie nadzoruje 90 proc. probacji, kontroluje ją lub w jakich sposób w nią ingeruje. W tej chwili, zgodnie z propozycjami Ministerstwa Sprawiedliwości i Rady Głównej do spraw Readaptacji, kurator ma się stać najważniejszym ogniwem przygotowującym skazanych do opuszczenia zakładu karnego. Dodam, że aktualnie została wyczerpana możliwości dodawania kuratorom dalszych obowiązków. Wydaje się nam, że wprowadzenie ustawy oraz zorganizowana przez panią przewodniczącą i Komisję w kwietniu ubiegłego roku konferencja pt. „Kurator w społeczeństwie obywatelskim”, z której biuletyn właśnie się ukazał, unaoczniły nam, co się dzieje w kurateli, pracę jaką wykonało środowisko kuratorskie przy wielkiej życzliwości kierownictwa resortu i państwa posłów. Prosimy, żeby pozwolono nam spokojnie pracować, żeby można było tak zorganizować kuratelę - a jesteśmy w trakcie organizowania tej służby - aby nie dokonywać żadnych zmian organizacyjnych, pozostawić wszystkie elementy płacowe i ryczałty kuratorskie, ponieważ brak tych wzmocnień może w sposób dramatyczny odbić się na tej służbie. Na zakończenie powiem, że olbrzymia determinacja ze strony kierownictwa resortu i pana ministra Grzegorza Kurczuka oraz bardzo dobra współpraca Krajowej Rady, a także Krajowego Stowarzyszenia Zawodowych Kuratorów Sądowych ze wszystkimi organizacjami, które mają w swoich statutach zadania będące również naszymi zadaniami, owocuje tworzeniem systemu. Ponadto kapitalne efekty daje współpraca ze Stowarzyszeniem im. Kofeda w Siedlcach i Warszawie oraz Stowarzyszeniem Pracowników Socjalnych, Polskim Towarzystwem Penitencjarnym i innymi organizacjami. Centralnym punktem naszego zainteresowania jest obecnie uratowanie przed upadkiem Stowarzyszenia PATRONAT. Na dzisiejsze posiedzenie przybyliśmy w silnej grupie kuratorskiej i jeżeli teraz lub na późniejszym etapie zechcą państwo wysłuchać tego, co przygotowaliśmy na temat funkcjonowania probacji i przykładowo - modelu dotyczącego zwalnianych z zakładów poprawczych, jesteśmy do państwa dyspozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#KatarzynaPiekarska">Otrzymałam sygnał, że pan Paweł Nasiłowski jest gotowy do kontynuowania przerwanej prezentacji. Oddaję panu głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PawełNasiłowski">Podziękowania są bardzo istotną sprawą, ponieważ przez wiele lat wspólnie staraliśmy się pokonać pewne niemożności. Lata pracy oraz zainteresowanie pani przewodniczącej, komisji sejmowej i senackiej, powoduje to, że możemy teraz powoli realizować stojące przed nami nieodzowne wyzwania. Przestawię państwu istniejące w Kodeksie karnym wykonawczym podstawy prawne do realizacji środków probacyjnych. Ta podstawa prawna daje możliwość realizacji podstawowych działań probacyjnych nie w sensie systemu, ale poszczególnych rozstrzygnięć w skali kraju. Jeśliby państwo mieli jakiekolwiek pytania czy sugestie dotyczące podstawy prawnej, proszę je przedstawić przy omawianiu szczegółowych kwestii. Teraz przejdę do dalszej części prezentacji. Chciałbym państwu przedstawić aktualną sytuację, stan faktyczny realizacji działań probacyjnych w naszym systemie. Jak widać na planszy, zgodnie z Kodeksem karnym wykonawczym, Ministerstwo Sprawiedliwości jest generalnym realizatorem zadań polityki karnej. Następne w układzie bezpośredniej realizacji zadań i kompetencji są sądy okręgowe i rejonowe. Oczywiście niezbędnym elementem całego systemu wymiaru sprawiedliwości oraz probacji są kuratorzy sądowi i służby penitencjarne z uwzględnieniem roli wychowawców do spraw postpenitencjarnych, która pełniona jest w zakładach karnych, o czym mówił pan generał. Natomiast partnerem, który nie do końca jest wykorzystany, są samorządy terytorialne. Widoczne strzałki wskazują przepływ kompetencji, realizację poszczególnych zadań, a także przepływ informacji. Taki jest stan aktualny. Teraz pokażę państwu model, w którym wykorzystuje się instytucje i rozwiązania prawne, które już istnieją, ale nie są do końca dostrzegane. Jaka jest diagnoza dotycząca tego modelu? Największy kłopot sądom rejonowym sprawia brak miejsc do wykonania środków probacyjnych. Jest ich w kraju zbyt mało. Na terenie całej Polski, w poszczególnych sądach rejonowych, sędzia, który chciałby orzec karę wolnościową - a sędziowie deklarują takie chęci - miałby kłopot, ponieważ ma świadomość, że w najbliższym otoczeniu nie ma odpowiedniej liczby miejsc do wykonania środków probacyjnych. Kolejnym problemem, który wynika z diagnozy, jest to, o czym mówiłem na wstępie. Nie ma w tej chwili w kraju koordynacji systemowej. Polityka społeczna biegnie swoim torem, a polityka karna swoim. Kilka lat temu podjęliśmy wysiłki - mówił o tym pan prezes Andrzej Martuszewicz - żeby zawiązać chociażby quasi działania między pracownikami socjalnymi a wymiarem sprawiedliwości, by na tej drodze starać się koordynować przepływ pieniędzy w systemie polityki społecznej, które dotyczą również osób pozbawionych wolności i działań w zakresie pomocy polegającej na ich społecznej aktywizacji, ale prawem kaduka są ograniczane. Nie dostrzega się, że są to równowartościowe pieniądze dla każdego obywatela, w tym i tego, który podlega środkowi karnemu. Jest to poważny problem, który sygnalizowałem na początku. Odniosę się teraz do istotnego elementu wstrzymującego probację, który tkwi w ludzkiej mentalności.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PawełNasiłowski">Ostatnio z inicjatywy pani przewodniczącej stara się tym zajmować prasa. Powszechne jest przekonanie, że skuteczna jest tylko kara więzienia i to na długi czas, za każdy czyn, wykroczenie. Tego elementu nie można pomijać, ponieważ w istotny sposób wstrzymuje systemowe rozwiązania probacyjne, a system orzecznictwa jest w jakimś stopniu wyrazicielem opinii publicznej, która w różny sposób wpływa na mentalne podejście do tej sprawy. Od kilku lat obserwujemy postęp w tym zakresie, ale mimo to jest to problem, nad którym dalej trzeba pracować. Są trzy problemy, które powodują mitologiczne podejście do systemu probacji. Są to: brak koordynacji polityki karnej i polityki społecznej - o czym już mówiłem - brak wykorzystania potencjalnych możliwości już istniejących instytucji i prawa oraz brak centralnego systemu ubezpieczeń NW i centralnego finansowania elementarnych badań medycyny pracy, ponieważ - zgodnie z Kodeksem karnym wykonawczym - jeżeli skazany na karę wolnościową wykonuje pracę bardziej skomplikowaną, musi mieć elementarny dokument od lekarza medycyny pracy. Czwartą niedogodność stanowią problemy dotyczące zwolnień podatkowych podmiotów, które wykonują środki probacyjne, a także ulgi podatkowe - czym już się państwo zajmowali - dla firm, podmiotów gospodarczych, które przyjmowały skazanych do wykonania kar wolnościowych i innych tego typu prac. Stanowiły one istotny mechanizm, zachętę do tego rodzaju działań. W tej chwili, niestety, są z tym problemy, o czym państwo wiedzą. Na planszy widoczna jest propozycja wykorzystania elementów funkcjonowania społecznego i systemu koordynacji, które do tej pory nie były brane pod uwagę. Samo Ministerstwo Sprawiedliwości od wielu lata stara się koordynować nie tylko cały system wymiaru sprawiedliwości, ale i działania probacyjne oraz pracę kuratorów. Jednak również od lat dojrzewa tam myśl, żeby stworzyć komórkę stricte wykonawczą, która by się zajęła wykonaniem środków karnych, co by zdynamizowało tworzenie systemu probacji. Do tej pory nienależycie lub niezupełnie są wykorzystane potencjały krajowych organizacji obywatelskich jako miejsc odpowiednich do wykonania środków probacyjnych, do społecznej adaptacji, aktywizacji i edukacji tej grupy osób. Zupełnie nie jest wykorzystana siła kościołów i związków wyznaniowych. Na całym świecie, we wszystkich rozwiniętych systemach - a najbardziej w pragmatycznym systemie skandynawskim - kościoły i związki wyznaniowe pełnią niezwykle istotną rolę. Na przykład, na wschodnich terenach Polski często jedynym wiarygodnym i sprawdzonym partnerem do realizacji środków probacyjnych będzie społeczność prawosławna czy ewangelicka, ponieważ rozdrobnienie poszczególnych instytucji na tym obszarze nie pozwala znaleźć odpowiedniego miejsca. Zatem w takich przypadkach ogromną rolę pełniłoby profesjonalne partnerstwo środowisk, których do tej pory - niestety - nie wykorzystaliśmy. Istotna część tych działań jest uwzględniona w panelu nr 4. Dotychczas terenowe organa administracji państwowej, a w tym samorządy terytorialne, starają się realizować swój udział w systemie probacji na zasadzie sztampowego podejścia - jest zapis w Kodeksie karnym wykonawczym, że samorząd ma wyznaczyć podmioty, a samorząd stwierdza, że nie jest tym zainteresowany i sprawa się kończy.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#PawełNasiłowski">W związku z tym chcielibyśmy rozpocząć wskazywanie samorządom, na podstawie przykładów bardzo nowoczesnych rozwiązań w Polsce, jak ogromne korzyści mogą płynąć dla samorządów z faktu przystąpienia do realizacji środków kar wolnościowych. Są to korzyści ewidentnie wyliczone, a nie teoretyczne. Dotychczasowa niechęć i bariery mentalne powodowały, że tego typu propozycje traktowano nieprzyjaźnie. W tym miejscu chciałbym wskazać szczególną rolę środowiska kuratorów, którzy od kilku lat w różnych miejscach Polski inicjują działania i wynajdują miejsca, w których można wykonywać kary wolnościowe. Dzięki kuratorom ten obszar znacznie się poszerza. Dążymy do stworzenia systemu, który daje rozwiązania, a kurator jako koordynator systemu miałby możliwość jego pilnowania i rozwijania, a nie tworzyłby go od podstaw. Na to chciałem zwrócić szczególną uwagę. Jeśli chodzi o ostatni człon panelu nr 3 służby socjalne - ich rola w systemie probacji i wykonaniu środków karnych również nie jest w pełni wykorzystana. Mam na myśli zarówno potencjał organizacyjny, finansowy, jak i potencjał ludzki, ponieważ wiele kar wolnościowych, probacyjnych, można wykonać w palcówkach szeroko rozumianej pomocy społecznej. Bezpłatna praca wspiera te placówki, a skazany na karę człowiek realizuje jakiś konkretny cel, widzi społeczną akceptację i społeczny efekt tego środka karnego. Dla danej placówki płynie z tego ewidentny pożytek, przy zapewnieniu nadzoru, ubezpieczeniu od NW i spełnieniu norm kodeksowych, co nie jest trudne. W tej części prezentacji chciałbym jeszcze państwu zwrócić uwagę na białe plamy, oznaczające sfery, które niedobrze funkcjonują, a wynikają z polskiego prawa, obowiązujących przepisów i systemowych rozwiązań w naszym kraju. Proszę zwrócić uwagę na te plamy. Sądzę, że naszym zadaniem i celem jest ich wypełnienie. Do tego nie potrzeba rewolucji budżetowej czy prawnej. Te instytucje istnieją i mają swoje zakresy działania. Wystarczy złamanie bariery mentalnej i stworzenie systemu probacji, żeby one w tym systemie zaczęły funkcjonować. Są w tym zakresie pojedyncze rozwiązania spowodowane aktywnością kuratorów, służb penitencjarnych czy pojedynczych sędziów, ale nie ma systemu i dlatego jak najszybciej musimy te białe plamy zlikwidować. Skoncentruję się teraz na zadaniach poszczególnych szczebli systemu probacji. Chciałbym się ograniczyć do rzeczy ogólnych, ale jeżeli to państwa zainteresuje, odpowiem na wszystkie pytania. Dotychczas w mentalności społecznej utarło się, że jedyną dolegliwą karą jest uwięzienie. Natomiast nikt nie bierze pod uwagę tego, że kara ograniczenia wolności, która jest zasądzona w wymiarze 10 miesięcy po 40 godzin miesięcznie, jeśli jest wykonana prawidłowo, jest jeszcze bardziej dolegliwym środkiem karnym, ponieważ skazany musi zrealizować 40 godzin w miesiącu w podziale na poszczególne aktywności, musi się zgłosić i wykonać konkretną pracę, a jeśli tego nie zrobi, nie spełnia warunków wymierzonej kary, będzie ona anulowana i zamieniona na karę bezwzględną. Odniosę się jeszcze do trzech mitów funkcjonujących w opiniach dotyczących probacji. Po pierwsze, że jest ona nieopłacalna. Jest to nieprawda i zbyt powszechne postponowanie działań probacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#PawełNasiłowski">Mogę państwu podać dane pochodzące z miast w Polsce, które realizują te działania w szeroki, systemowy sposób. Są to wymierne dane dotyczące efektów finansowych powstałych w wyniku pracy osób skazanych na kary średniej mocy, czyli kary wolnościowe. Na przykład, w Toruniu, w wyniku tych środków karnych, przez przedsiębiorstwo oczyszczania miasta przechodzi w skali roku około 1,5 tys. osób zwiększając operatywność przedsiębiorstwa. Daje się w ten sposób informację, że w wyniku pracy tych ludzi miasto jest piękne i czyste, natomiast przedsiębiorstwo spełnia wszystkie kryteria, aby ta praca mogła się odbywać. Ciekawy projekt jest realizowany w Rzeszowie-Załężu, gdzie z inicjatywy środowiska samorządowego, służb penitencjarnych i kapelana wypracowano w ramach tych środków karnych około 30 tys. godzin w skali roku. Chciałbym zwrócić uwagę na pomijany argument, że żaden samorząd nie pogardzi taką dotacją, dofinansowaniem, które ewidentnie przeznaczone jest na jego rzecz. Odniosę się teraz do szczególnie ważnego elementu systemu probacji - sankcji społecznych. Odbywają się one na oczach społeczeństwa, z jego udziałem i dla jego dobra. Na przykład, dany obywatel wie, że jedyną życiową słabością jego sąsiada Kowalskiego jest skłonność do piwa. Ów Kowalski, po wypiciu trzech piw, wsiadł na rower i został na tym czynie przyłapany przez policję. Nie jest to czyn chwalebny, ale też nie pretenduje go do grona przestępców i osadzenia w zakładzie karnym. Natomiast w przypadku wymierzenia przez sąd grodzki kary w wysokości 300 zł, jeżeli Kowalski jej nie ureguluje, po sześciu miesiącach procedury sprawdzającej, trafia do zakładu karnego w celu odbycia kary zastępczej. Wtedy koszty budżetowe tej kary stają się horrendalne, a koszty społeczne są tragiczne, bo najczęściej Kowalski, który jest stróżem w jakimś przedsiębiorstwie, traci pracę, a rodzina przechodzi na utrzymanie państwa. Kiedy sąsiad Kowalskiego widzi, że Kowalski w ramach kary maluje osiedlowy płot, czy pomaga w domu dziecka lub domu starców, wtedy czuje się uczestnikiem tego systemu karnego i chce to wspierać. Zatem element akceptacji społecznej, wsparcia społecznego jest niezmiernie ważny. Obserwujemy to w wielu miastach Polski, które to realizują. Dodatkowo, jeśli dane środowisko wie, że sąd rejonowy kieruje do przedsiębiorstw osoby w celu odbycia kary, to kontrola społeczna przy udziale kuratorów jest bardzo wnikliwa i efektywna, a przy tym, na oczach społeczeństwa powstaje dobro społeczne, które jest powszechnie akceptowane. Jest to więc ogromna zaleta tego systemu. W ten sposób ciężar polityki karnej z więzień - których pracownicy postrzegani są jako najgorsi, bo wykonują najgorszą robotę społeczną, zajmują się tymi, których przekreśliło prawo, o czym społeczeństwo nie chce słyszeć i nie chce za to ponosić odpowiedzialności - przenosi się na system probacyjny, gdzie społeczeństwo widzi, jak kara jest realizowana i może mieć na to wpływ. Przez kilka lat udało się wytworzyć ciekawe mechanizmy społeczne. Na przykład, zainteresowani są tym emeryci wojskowi, którzy mają czas i chętnie nieodpłatnie dozorują takie grupy. Jeśli ludzie widzą, że ukarani robią coś dobrego, coś, co zostanie w ich społeczności, ze strony społeczeństwa idzie wsparcie dla środowiska kuratorskiego i tego rodzaju polityki karnej.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#PawełNasiłowski">Kolejnym mitem jest to, że brakuje miejsc do realizacji kar wolnościowych. Ponadto uważa się, że jeśli tak duża liczba osób, które wykonują nieodpłatną pracę, wejdzie na rynek pracy w danym środowisku, społeczności, natychmiast stworzy sytuację bezrobocia. Jest to nieprawda. Możemy wykazać każdemu samorządowi, że bez względu na to, czy to jest mała gmina czy powiat grodzki, ziemski czy dzielnica dużego miasta, są sfery nieobjęte budżetem samorządowym i jest to idealne miejsce do realizacji kar wolnościowych. Na przykład, zawsze niedoinwestowane są cmentarze, system charytatywnej pomocy państwowej, społecznej czy kościelnej. Są to dobre miejsca, ponieważ odbywana w nich kara ma zupełnie inny kontekst i cel. Przedstawiam państwu fotografię z Kopenhagi. Katedra kopenhaska jest jednym z większych ośrodków probacyjnych w Danii. Wykonuje się w niej rocznie kilkaset różnych kar wolnościowych. Osoby, które odbywają tam kary uznają to nawet za kredyt zaufania i chcą wykonać zadanie jak najlepiej. Zatem istotna jest pragmatyczna i mądra współpraca z episkopatem. Przedostatnim elementem, na który chciałbym zwrócić państwu uwagę na zakończenie mojej sygnalnej wypowiedzi, jest ostatni projekt organizacyjny - między podmiotami następuje nie tylko przepływ poleceń i zadań, ale i informacji, ponieważ brak koordynacji powoduje, że jeden człowiek może otrzymać 3 świadczenia, a drugi żadnego. Gdyby więc udałoby się to skoordynować i wykorzystać - na przykład - ośrodki pomocy społecznej i służby socjalne do utworzenia miejsc wykonania kar średniej mocy i do współpracy, ten obszar znacznie by się powiększył. Ważne jest również wykorzystanie trzeciego sektora. Jest około 430 organizacji pozarządowych, które w tej chwili współpracują z więziennictwem i Ministerstwem Sprawiedliwości. W większości są to podmioty sprawdzone. Niektóre mają swoje duże, sieciowe organizacje w skali kraju, które też mogłyby przyjąć osoby do wykonania poszczególnych środków kar wolnościowych na ich terenie, w ich placówkach, na pożytek osób, którymi się zajmują. Ostatnim elementem są koszty, o których już wspomniałem. Jak mówił pan generał, sytuacja więziennictwa z miesiąca na miesiąc staje się coraz bardziej dramatyczna. Chciałbym jednak państwa przestrzec przed pewnymi uproszczeniami, bowiem niektórzy twierdzą, że probacja jest jedynym lekarstwem na przeludnienie. To nie jest instrument. Nigdy tego tak nie traktowaliśmy. Probacja jest systemem równolegle funkcjonującym z wymiarem sprawiedliwości penalnej - kar bezwzględnych. Według szacunków prof. Bartosia z Uniwersytetu Jagiellońskiego - przeprowadzonych na podstawie orzeczonych a niewykonanych kar i ze względu na możliwość kodeksową, że wszystkie kary do 24 miesięcy pozbawienia wolności, jeśli sędzia je rozważy, mogą być wymierzane w układzie kar probacyjnych - gdyby w skali roku uruchomić szeroki system probacji, taki, żeby przynajmniej w każdym sądzie rejonowym było miejsce, gdzie by można skierować wymaganą liczbę osób, dotyczyłoby to około 40 tys. osób. Koszty wykonania kary w systemie probacji dla grupy 50 skazanych stanowią tylko 17 proc. kosztów kary bezwzględnej. A w te koszty wliczamy ubezpieczenie. Przez wiele miesięcy - niestety - mitologizowano wartość tego ubezpieczenia. W funkcjonujących systemach, przy odpowiednich normach, koszt ubezpieczenia 30 osób w skali roku sięga 1 tys. zł. Cóż to jest dla budżetu państwa, biorąc nawet pod uwagę liczbę 30 tys. osób ubezpieczonych od NW? Te koszty naprawdę są małe. Jeśli dodamy do tego jeszcze serwis w postaci opieki nad realizacją tych środków, a jednocześnie pożytek płynący z dziesiątek tysięcy przepracowanych roboczogodzin, jest to chyba pytanie retoryczne. Dziękuję za uwagę. Oczekuję na sugestie i pytania. Zaznaczam, że mamy dużą wiedzę w tym zakresie. W Polsce w 2001 r. odbyła się europejska konferencja poświęcona probacji w krajach akcesyjnych i rozwiniętych. Przed dwoma miesiącami ukazało się pełne wydawnictwo książkowe z tej konferencji. Nasz kraj spotkał zaszczyt, że organizował tę konferencję. W wyniku wielu lat współpracy mamy pełne materiały dotyczące prewencji kryminalnej i adaptacji społecznej w sprawdzonych systemach. Państwo kuratorzy na co dzień to realizują, a dzięki wsparciu Komisji, możemy to robić szerzej i lepiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#KatarzynaPiekarska">Wracamy do dyskusji. Czy są chętni do zabrania głosu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AdamMarkiewicz">Jest to ważny i znaczący temat w polskim życiu społecznym. Dobrze, że o tym mówimy, że ten temat coraz częściej przewija się w Sejmie i jest poruszany w mediach, ponieważ musi dotrzeć do szerokiego społeczeństwa. Myślę, że naszemu społeczeństwu probacja nie jest znana. Społeczeństwo nie orientuje się w możliwościach wykonania kar wolnościowych ani w kosztach wykonania kar bezwzględnego pozbawienia wolności, które ponosi. Biorąc pod uwagę, że na dziś trzeba w Polsce wydatkować ponad 30 mld zł na budowę zakładów karnych dla tych, wobec których nie można wykonywać kary pozbawienia wolności, ponieważ nie ma miejsc w zakładach karnych, należy uwzględnić, że 17 proc. tej kwoty stanowią koszty probacji. Myślę, że informując o tych warunkach ekonomicznych szybciej dotrzemy do społeczeństwa i szybciej ze strony społeczeństwa zostanie wyrażona wola realizacji probacji. Wiem, że są grupy ludzi przekonanych, że bezwzględna kara pozbawienia wolności jest najlepsza, ponieważ izoluje przestępców od społeczeństwa. Otrzymuję liczne e-maile, w których wyborcy domagają się przywrócenia kary śmierci i bezwzględnego karania, izolowania przestępców. Uważam, że jest to ideologia, która daleko odbiega od rzeczywistości i tego, co społeczeństwa XXI wieku powinny realizować wobec osób, które naruszają prawo. Jak mówił mój przedmówca, istotne jest dotarcie do ogółu społeczeństwa, organizacji społecznych i samorządów, ponieważ tylko z nimi można realizować na dole kary w postaci dozorowanej pracy. Można to bowiem realizować tylko w tym środowisku, w którym dany skazany mieszka. Trudno by go było wozić w inne miejsca - były takie próby, ale nie zdało to egzaminu. Musi to być realizowane w porozumieniu z samorządami i organizacjami działającymi w gminie, ewentualnie na terenie powiatu, ale podstawowym warunkiem jest pobliże miejsca zamieszkania skazanego, żeby nie tworzyć dodatkowych kosztów. Uważam, że gdybyśmy to szeroko nagłaśniali i był tworzony odpowiedni klimat do rozwoju probacji, to możliwości realizacji probacji byłyby znaczne. Podam przykłady. Przecież nie musi to być tylko czyszczenie rowów, czy sprzątanie, zamiatanie w mieście, w parkach. Mogą to być również prace w lasach państwowych, w których jest wiele do zrobienia, w ogrodach działkowych, które służą społeczeństwu. W każdym środowisku jest wiele możliwości realizacji pracy dozorowanej. Potrzebny jest odpowiedni klimat do tworzenia prawa sprzyjającego probacji oraz szerzenia tej idei w społeczeństwie i funkcjonujących organizacjach, żeby stosować ją w jak najszerszym zakresie w terenie, w społeczności lokalnej. Jeśli tego rodzaju działania połączymy z informacją o kosztach realizacji bezwzględnej kary pozbawienia wolności, ten temat będzie mógł się przebić i znajdzie oddźwięk w społeczeństwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#KatarzynaPiekarska">Zanim udzielę głosu następnym mówcom, pozwolę sobie na zadać pytanie panu ministrowi lub panu generałowi. Na poprzednim posiedzeniu Komisji padło pytanie, o ile tańsza jest probacja. Pan Janusz Zagórski wspominał, że według obliczeń pana prof. Szymanowskiego, orzeczenie kary nieizolacyjnej jest tańsze o jedną trzecią. Czy Ministerstwo Sprawiedliwości dysponuje wyliczeniami w tym zakresie? Pan minister Tadeusz Wołek obiecał nam, że się tego dowie. Czy można wyliczyć, o ile kara nieizolacyjna jest tańsza od kary pozbawienia wolności?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MarekSadowski">Da się to wyliczyć, aczkolwiek będą to przeciętne obliczenia. Myślę, że szacunek pana prof. Szymanowskiego jest oparty na modelu pełnosprawnej probacji - czyli takiej, w której finansowane jest wszystko, co konieczne - i aktualnego kosztu ponoszonego w zakładzie karnym. Biorąc jednak pod uwagę, że koszt ponoszony w zakładzie karnym jest zaniżony w stosunku do tego, co powinno być realizowane, a koszt probacji nie pokrywa w pełni jej potrzeb, należałoby szacować, że jest to połowa kosztów. Zatem można stwierdzić - mimo iż potrzeby Służby Więziennej i skazanych są finansowane na minimalnym poziomie - że jest to stosunek 1:2. Pani naczelnik Urszula Wieczorek dysponuje szacunkowymi wyliczeniami, które potwierdzają to, co mówię.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JanPyrcak">Korzystając z okazji - nie polemizując na temat relacji kosztów probacji i kosztów wykonania kary pozbawienia wolności - chciałbym podać kilka liczb dotyczących realnych kosztów wykonania kary, ponieważ w tej sferze posługujemy się czasem nadmiernymi skrótami i półprawdami. W mediach można spotkać się z informacją, że miesięczny koszt utrzymania jednego skazanego w Polsce wynosi około 1500 zł. To jest prawda, ale częściowa, bo 1500 zł miesięcznie to jest koszt wynikający z podzielenia budżetu Służby Więziennej przez liczbę osadzonych i liczbę miesięcy. Jednak gros stanowią wydatki płacowe i stałe, niezależne od tego, czy w danym zakładzie przebywa osób 1000 czy 1200. Dochodzi więc do paradoksu polegającego na tym, że im więcej jest skazanych w zakładzie, tym mniejszy jest koszt wykonania kary. Koszty bezpośrednie, które zależą od liczby osadzonych - ponoszone wprost na rzecz osadzonego - wynoszą 390 zł. W tym są także inwestycje więziennictwa - remonty itd. Na wyżywienie skazanego - jest to największy koszt - wydajemy 4,20 zł dziennie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#KatarzynaPiekarska">Kontynuujemy dyskusję. Głos zabierze pan poseł Cezary Grabarczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#CezaryGrabarczyk">Pani przewodnicząca doskonale pamiętała, że pytałem pana ministra Tadeusza Wołka o koszty wykonywania kary bezwzględnej i koszty probacji...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#KatarzynaPiekarska">Bo ja dbam o to, panie pośle, żeby opozycja otrzymywała wyczerpujące informacje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#CezaryGrabarczyk">Ale ja wciąż cierpliwie czekam na dane, które pan minister obiecał przekazać posłom pracującym w naszej Komisji. Jednak chciałbym się skoncentrować na innym problemie. O walorach systemów probacyjnych w zasadzie nie trzeba przekonywać uczestników dzisiejszej dyskusji. Natomiast trzeba się zastanowić nad warunkami, jakie państwo powinno stworzyć, aby te systemy skutecznie realizować, bowiem pracując nad Kodeksem karnym wykonawczym, kiedy określaliśmy potencjalne wartości funduszu pomocy postpenitencjarnej, nie zakładaliśmy, że w wyniku prac Sejmu nad budżetem - bo to Sejm podjął tę decyzję - 40 proc. środków, które by mogły wpłynąć na ten fundusz wzbogacając go, zostaną przekazane bezpośrednio do budżetu państwa na inne cele. Można oczekiwać, że taki kierunek prac nad budżetem będzie kontynuowany, że - co wynika z licznych zapowiedzi - środki specjalne będą ograniczane do minimum. Musimy więc zastanowić się nad innym sposobem finansowania. Nie wiem, czy Ministerstwo Sprawiedliwości podjęło już prace w tym kierunku, bo podczas prac nad kolejnym budżetem może się okazać - jeżeli będą realizowane zapowiedzi oszczędności budżetowych, głębokiej reformy systemu finansów publicznych - że wszystkie środki, które są poza budżetem, zostaną do niego włączone. Musimy znaleźć na to skuteczną odpowiedź, która umożliwi korzystanie z modelu probacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JanuszZagórski">Pan prof. Andrzej Zoll nie mógł być obecny na dzisiejszym posiedzeniu z powodu choroby, w związku z tym pozwolę sobie odnieść się do kilku kwestii dotyczących probacji i pomocy postpenitencjarnej w Polsce. W nawiązaniu do kosztów, myślę, że naukowcy opierali się na szacunkach - znajdują się one między innymi w materiałach sejmowych, w ramach ekspertyz przygotowanych przez pana prof. Szymanowskiego i innych pracowników nauki - że koszty wykonywania kar nieizolacyjnych, w zależności od środka i rodzaju, kary są tańsze od kary pozbawienia wolności przeciętnie od 50 do ponad 60 proc. Niemniej jednak sądzę, że właściwe by było zbadanie tej sytuacji chociażby przez Instytut Badania Wymiaru Sprawiedliwości. W ramach Instytutu mają państwo duże możliwości działania. W Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich dopominaliśmy się o to, by Instytut Badania Wymiaru Sprawiedliwości, ewentualnie w porozumieniu z Komitetem Badań Naukowych, przeprowadził takie badania, które dałyby możliwości oceny, jak wygląda wartość realizowanych środków kar probacyjnych. Natomiast, jeżeli chodzi o wykonywanie kar nieizolacyjnych, również z elementami probacji - a można powiedzieć, że właściwe wszystkie te kary, poza grzywną, w większym lub mniejszym zakresie mają charakter probacyjny - należy przyznać, że sytuacja w ostatnich latach znacznie się poprawiła. Wykonanie tych kar wygląda lepiej. W Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich od 1999 r., z pewnymi przerwami, zajmujemy się monitorowaniem i analizą sytuacji w tym zakresie. Można śmiało powiedzieć, że z roku na rok sytuacja ulega poprawie, niemniej jednak trzeba wyznaczyć słabe punkty polskiej probacji. Przejawiają się one przede wszystkim w braku konsekwentnego przeciwdziałania uchylaniu się skazanych zarówno od wykonania kary jak i nałożonych obowiązków. To jest poważny mankament. Przejawiają się one również w niewystarczającej na potrzeby wykonywania kar liczbie miejsc pracy dla skazanych, środków opieki socjalnej, lecznictwa odwykowego i terapii, a także - o czym była mowa w wypowiedzi pana Pawła Nasiłowskiego - w zbyt małym zaangażowaniu w proces wykonywania kar instytucji państwowych i samorządowych oraz czynnika społecznego - stowarzyszeń, fundacji, kościołów, związków wyznaniowych, osób godnych zaufania. W Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich próbujemy podejmować różne działania. Odbyła się konferencja z udziałem przedstawicieli organizacji pozarządowych. W ubiegłym tygodniu przeprowadziliśmy konferencję z udziałem przedstawicieli kościołów i związków wyznaniowych. Nasze działania nieco wykraczają poza formalną drogę polegającą na kierowaniu propozycji rozwiązań do ministra sprawiedliwości czy do innych organów. Należy również pamiętać, że obsada kuratorów zawodowych, mimo jej wzrostu w ostatnich latach, nie jest dostosowana do rozmiarów i charakteru nałożonych na nią zadań. Ponownie odniosę się do wystąpienia pana Pawła Nasiłowskiego. Na początku lutego rzecznik praw obywatelskich zwracał się do ministra sprawiedliwości z wnioskiem o rozważenie możliwości powołania centralnego organu, który zajmowałby się w skali kraju koordynacją i nadzorowaniem wykonania kar nieizolacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#JanuszZagórski">Oczywiście warto by było brać pod uwagę rozwiązania, które funkcjonują w wielu krajach, że ten organ koordynuje i nadzoruje zarówno pracę więziennictwa jak i wykonanie kar nieizolacyjnych. Jest to pierwszorzędne działanie, które - jak myślę - będzie sprzyjać rozwojowi wykonywania tych kar. Potrzebne są również działania związane ze zmianą Kodeksu karnego. W tej chwili mamy do czynienia z zawieszeniem kary pozbawienia wolności bez dozoru kuratorskiego. Występują zatem pewne nieprawidłowości. Chodzi o to, że - zgodnie z Kodeksem karnym wykonawczym - właściwym do wykonywania kar pozbawienia wolności w zawieszeniu bez orzeczonego dozoru jest sąd, który wydał orzeczenie w pierwszej instancji. Jednocześnie kurator tego sądu sprawuje kontrolę nad okresem próby wobec tych skazanych. Okazuje się, że część skazanych przebywa, mieszka w znacznym oddaleniu od siedziby sądu, miejsca pracy kuratora. W związku z tym część kontroli odbywa się korespondencyjnie. Często w okresie kilku lat trwania próby właściwy kurator nie widzi skazanego. Prowadzi korespondencję z zakładami pracy, policją czy korzysta z pomocy kuratora właściwego dla danego miejsca pobytu skazanego. My proponujemy zmianę przepisów w tym zakresie, odejście od dotychczasowej zasady, która się nie sprawdza. Bywa tak, że kurator jednego sądu rejonowego ma pod swoją pieczą skazanych na terenie całej Polski, w związku z czym nie jest w stanie określić potrzeb, sytuacji i stanu realizacji zadań przez podopiecznego. Zatem proponujemy przyjęcie rozwiązania stosowanego w przypadku dozorowego zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności - przekazania tej miejscowej właściwości kuratorowi sądowemu w pobliżu miejsca pobytu skazanego. Jest to istotna sprawa z tego względu, że rocznie odbywa się w kraju około 80 tys. niedozorowanych zawieszeń kary. Myślę, że warto było przekazać Komisji wnioski w sprawach, których rozwiązania rzecznik oczekuje w najbliższym czasie i propozycje których zgłosił ministrowi sprawiedliwości. Z innych spraw, które dotyczą zagadnień probacyjnych, warto by było powiedzieć o sprawcach przestępstw nie alimentacji, którzy przebywają w zakładach karnych, a których, poprzez kary nieizolacyjne, można by było w szerszym zakresie zobowiązywać, mobilizować do spłaty alimentów. Ta grupa osób sięga około 4 tys. skazanych, z czego tylko jedna trzecia znajduje w warunkach więziennych zatrudnienie odpłatne. Natomiast możliwości zarobkowe w warunkach wolnościowych powinny być dużo większe, tym bardziej, że osoba skazana za niepłacenie alimentów odpoczywa w więzieniu od ścigania sądowego. Kiedy taka osoba nie pracuje, nie zapewnia się jej spłaty zobowiązań, jest usprawiedliwiona. Proszę więc zwrócić uwagę na to, z jak wielkim paradoksem mamy do czynienia. Większy udział w wykonywaniu kar nieizolacyjnych powinna mieć policja. Sądzę, że policja jest bardzo daleko od pomocy i wspierania działalności kuratorów, którzy w krótkim czasie powinni wiedzieć, jakie są zachowania, działania przestępcze czy naruszające porządek prawny skazanego. Potrzebne są również przepisy, które będą określać zadania policji w wykonywaniu kar nieizolacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#JanuszZagórski">Tego w tej chwili brakuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy pan minister Marek Sadowski zechciałby się odnieść do dotychczasowych pytań, propozycji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MarekSadowski">Pan poseł Cezary Grabarczyk pytał, co dalej ze środkiem specjalnym - funduszem pomocy postpenitencjarnej. Rzeczywiście, środki specjalne mają być zlikwidowane jako instytucje, co nie znaczy, że funkcji środków specjalnych nie przejmą inne instytucje. Przy czym w parlamencie zachodzi idiosynkrazja, bowiem wszyscy uważają, że środki specjalne, to „lewa kasa” ministrów. Natomiast z większości środków specjalnych utrzymuje się samofinansujące się zadania. Jednak zamieszania wywołanego przez ekonomistów, którzy nie wiedzą, czym są środki specjalne, nie da się odwołać. Jest jeden znany środek specjalny, który służy gratyfikowaniu pracowników nie mających nic wspólnego z wypracowywaniem środków, który budzi podejrzenia, że jest z nim tak, jak ze wszystkimi środkami. Ten środek specjalny nie pochodzi akurat z należności, które państwo miałoby prawo zabierać do własnej kieszeni, bo jest to wyraz tak zwanego solidaryzmu skazanych - skazani pracujący zrzucają się na tych, którym jest potrzebna pomoc po wyjściu z kryminału. Oni będą beneficjentami tego systemu. Osobiście uważam, że tegoroczne jednorazowe opodatkowanie tego środka specjalnego jest niezgodne z konstytucją. Jest to zamach państwa na nie jego pieniądze. To nie są pieniądze państwa. Ponieważ jednak - jak mi się wydaje - ustawa budżetowa nie podlega skardze konstytucyjnej, nic się z tym nie da zrobić. Nie można uratować tych pieniędzy, bo ustawę trzeba wykonać. Natomiast zamierzamy to przekształcić - prace są zaawansowane - w fundusz celowy, który będzie w parlamencie następnym „chłopcem do bicia” - bo jest to takie samo „oszustwo” - ale innej drogi nie ma. Ponadto szukamy innych źródeł finansowania. Cały czas prowadzona jest debata, co robić z tak zwanymi nawiązkami nieadresowanymi. Ja od razu proponowałem, żeby je kierować na fundusz pomocy postpenitencjarnej, ale są do tego dogmatyczne zastrzeżenia. Może jednak to się uda. Te środki idą wprost do organizacji społecznych i są marnowane, jeśli nie sprzeniewierzane...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#KatarzynaPiekarska">Ale nie w PCK, panie ministrze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#MarekSadowski">PCK jest jedną z olbrzymiej liczby organizacji, które mogą otrzymywać te środki. Natomiast zasada równości organizacji społecznych nie pozwala nam ustawowo zaadresować pieniędzy do sprawdzonych, rzetelnych realizatorów. To jedna sprawa. Drugą sprawą jest obliczenie kosztów. Pan dyrektor Janusz Zagórski mówił, że trzeba przeprowadzić badania porównawcze kosztów. My próbujemy to sami badać, niekoniecznie poprzez Instytut, który zajmuje się raczej badaniami naukowymi niż ściśle finansowymi. Te szacunki zawsze będą orientacyjne, dlatego że dziś nikt nie jest w stanie powiedzieć - nawet przy zastosowaniu aparatury naukowej - ile kosztuje probacja. Jest to tak zmienna liczba, że trudno to wyliczyć. Jednak, żeby zadośćuczynić słusznemu żądaniu pana posła Cezarego Grabarczyka i wystąpieniu pana dyrektora Janusza Zagórskiego, jakieś materiały zostaną przygotowane, ale z pewną interpolacją dla błędu. Trzecia sprawa dotyczy niedozorowanych zawieszeń. W Ministerstwie Sprawiedliwości jest przygotowany projekt, który jednak wymaga ścieżki legislacyjnej w parlamencie - musimy zmieniać Kodeks karny wykonawczy. Szkoda, że nie zrobiliśmy tego przy drugiej nowelizacji, ale nie nadchodziły takie sygnały z praktyki - sądy nie kontestowały tej metodologii. Wydawała się ona o tyle praktyczna, że nie trzeba przewozić akt. Natomiast za skazanym tego rodzaju będą wożone akta. Niestety, coś za coś. Ostatnią sprawą jest udział policji. Zauważyliśmy tendencję, że policja przy pomocy różnych zabiegów legislacyjnych rezygnuje z udziału w czymkolwiek, co nie jest robotą czysto policyjną, ponieważ skazany nie jest przedmiotem zainteresowania policji, gdyż jeszcze nie popełnił przestępstwa, chociaż być może popełni. Jest to dostrzegalny sposób działania. Myślę, że da się zapewnić dobrą współpracę, ale nie uda się tego już bardziej sformalizować. Policja w Polsce ma być właściwie remedium na wszystko - ma pilnować stadiony, dozorować agencje towarzyskie, zapewniać bezpieczeństwo, łapać przestępców, prowadzić śledztwa i dochodzenia lub odpowiadać za ich nie prowadzenie i przeciwdziałać, a jest zorganizowana w taki sposób, który jej tego nie umożliwia. Jednak nawiązuje się robocze kontakty. Mamy nowego sekretarza stanu, którego już się chce usunąć - pana Andrzeja Brachmańskiego. Może wspólna nam wiedza o przedmiocie spowoduje, że spróbujemy połączyć działania, zwłaszcza w zakresie informacyjnym, ale na pewno będzie to proces długotrwałego docierania współpracy. Na pewno są miejsca, gdzie policja doskonale współpracuje z oficerami probacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#GrażynaSzczygieł">Chciałabym nawiązać do kosztów, o których państwo mówili. Są to koszty materialne, które mniej lub bardziej łatwo można wyliczyć, ponieważ wszystko można przekalkulować. Jednak pozostają koszty społeczne, które gdzieś uciekają, ale które kiedyś powrócą w postaci kosztów materialnych. Niestety, będą to koszty ujemne. Między innymi na tym polega różnica między probacją a karą pozbawienia wolności. Przecież probacja polega na pozostawieniu człowieka w jego środowisku, a wtenczas koszty społeczne są o wiele mniejsze - jest zachowana więź z rodziną, która następuje po dłuższym lub krótszym pobycie w zakładzie karnym i którą bardzo trudno jest ponownie nawiązać. Taka osoba może pracować w dotychczasowym miejscu pracy. Kiedy wyjdzie z zakładu karnego żaden pracodawca nie będzie na nią czekać. Jak wykazują doświadczenia, pracodawca nie czeka z otwartymi ramionami, kiedy ma do wyboru inne osoby, które nie mają za sobą więziennej przeszłości. Zatem wydaje mi się, że mówienie tylko o kosztach materialnych upraszcza tę sprawę. Wracając do informowania społeczeństwa, pozwolę sobie stwierdzić, że społeczeństwo nie posiada informacji o kosztach społecznych, które różnią te dwie grupy kar - pozbawienia wolności i wolnościowe. Społeczeństwo nie wie również, że probacja to nie tylko to, o czym mówił pan Paweł Nasiłowski, że dana osoba pozostaje na wolności. To prawda, ale wisi nad nią pręgierz. To nie jest tak - jak się potocznie mówi - że „2 lata w zawiasach” to wolność. Ta osoba może w każdej chwili trafić do zakładu karnego, o czym jednak społeczeństwo nie jest informowane. Ta informacja społeczeństwu umyka. Społeczeństwo uważa, że przestępca nie został ukarany, bo nie poszedł do więzienia i pozostaje w środowisku, ale nie wie, jakie są z tego zyski dla społeczeństwa. Jeśli chodzi o postawy społeczne, nie wydaje mi się, że nasze społeczeństwo jest tak impunitywne, jak czasem podaje prasa, czy mówią niektórzy z państwa, że domaga się kary śmierci...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#KatarzynaPiekarska">Przepraszam, że pani przerwę. Pan poseł Adam Markiewicz mówił o pewnej akcji. Nie wiem, czy dotyczy to wszystkich posłów, ale nasze skrzynki e-mailowe zostały ostatnio zapchane listami w związku z zabójstwem opisywanym w mediach. Przynajmniej ja otrzymałam taką korespondencję. W kilkudziesięciu listach domagano się przywrócenia kary śmieci. Chodziło o brutalne zabójstwo w wyniku napadu rabunkowego. Przez 2 dni wożono małżeństwo w bagażniku samochodowym, po czym je zamordowano. Na tej podstawie około 50 osób domagało się przywrócenia kary śmierci wysyłając e-maile do większości posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#GrażynaSzczygieł">Chodzi mi o to, do czego pani przewodnicząca nawiązała. Media w pewnym stopniu wpływają na punitywność postaw społecznych. To z mediów społeczeństwo dowiaduje się o takich zbrodniach. To, że każdy z nas się boi, jest oczywiste. Życie mamy jedno. Jednak w gazetach nie piszą o tym, jak się wykonuje środki probacyjne. Tego dowiadujemy się tylko w społeczności lokalnej - o czym mówił pan Paweł Nasiłowski. Ktoś widzi, że jego sąsiad, który ma karę ograniczenia wolności, nie przebywa w więzieniu, ale za to coś robi - myje szyby, sprząta podwórko, odśnieża. O tym w mediach się nie mówi. To gdzieś umyka. Prowadzono wiele badań. Z badań OBOS-u wynika, że 90 proc. społeczeństwa domaga się surowych kar, ale tylko 35 proc. uważa, że więzienie odstrasza. A więc domagają się czegoś, czego sami nie uznają za skuteczne odstraszenie. W Stanach Zjednoczonych prowadzono badania, w których pewna grupa społeczeństwa otrzymywała dozowaną stopniowo informację o popełnieniu przestępstw przez sprawcę. Pierwsza informacja była bardzo drastyczna - ktoś kogoś zabił. Badano, ile osób jest za bardzo surową karą, ile i za jaką karą się powiada. Następnie - jak ława przysięgłych - otrzymywali kolejne informacje o tym człowieku, który popełnił zbrodnię - jak żył, co go do tego skłoniło, co go łączyło z ofiarą przestępstwa. Okazało się, że z początkowych 90 proc. opowiadających się za surową karą bezwzględną, przy swoim zdaniu pozostało 30 proc. Natomiast część uznała nawet, że przyjmie tego człowieka do swoich społeczności, bo to był epizod, który się nie powtórzy i należy mu jakoś pomóc. Nasze społeczeństwo jest chyba niedoinformowane. Mogę podać przykłady. Prowadzę zajęcia ze studentami. Oni także wierzą, że kara pozbawienia wolności jest panaceum na wszystkie dolegliwości. Dopiero, kiedy poznają, czym jest probacja, czym są inne kary i poznają systemy funkcjonujące w innych krajach, wtedy zaczynają mówić, że kara pozbawienia wolności nie jest dobra, ponieważ dużo na tym tracimy - nie tylko w kosztach, ale jako całe społeczeństwo. A przecież po iluś latach i tak za to zapłacimy i koszty materialne wzrosną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#RomualdSadowski">Cieszę się, że znalazł się czas na powiedzenie kilku zdań o nieletnich. Od ponad 30 lat pracuję z chłopcami i dziewczętami, kieruję placówkami. Według mnie, bardzo dobrze poznałem problematykę nieletnich. W związku z tym pozwolę sobie na kilka uwag. Co prawda w tej sali zasiadają sami profesjonaliści, ale chciałbym podkreślić, że nieletni trafiający do naszych placówek resocjalizacyjnych wywodzą się z rodzin patologicznych, a w swoim młodym życiu popełnili wiele zła. Jednak im dłużej z nimi pracuję, tym bardziej się przekonuję, jak głęboko są okaleczeni przez najbliższe otoczenie, środowisko. Chciałoby się nawet powiedzieć, że oni nie mają prawa być inni. Może jest to prowokujące wyznanie, ale proszę mi wierzyć, że o tym, ile jeden człowiek drugiemu jest w stanie zadać cierpienia, przekonujemy się na co dzień sięgając w ich życiorysy do najwcześniejszych lat. Zdecydowana większość nieletnich - zarówno chłopcy jak i dziewczęta - opuszcza placówki resocjalizacyjne z postanowieniem uczciwego życia. Jest to ponad 90 proc. dziewcząt i ponad 80 proc. chłopców. Zaznali u nas czegoś dobrego, poprzestawialiśmy coś w ich głowach i poprawiliśmy coś w osobowości na tyle, że chcą zacząć uczciwie żyć. W naszych placówkach naprawdę dzieje się wiele dobrego. Nie mamy się czego wstydzić. Wspólnie z siedzącymi tu kolegami zwiedzaliśmy tego rodzaju placówki zagraniczne i mogliśmy z całą pewnością stwierdzić, że nasze od nich nie odstają. Możemy jedynie zazdrościć - była tu dziś o tym mowa - skoordynowania wielu działań przy kierowaniu nieletniego do placówek i co ważniejsze - przy ich zwalnianiu. Podkreślę tylko, że w Danii jest zwyczaj, że po zatrzymaniu nieletniego przez policję, do placówki resocjalizacyjnej odwozi go policjant i pracownik socjalny, którzy z dyrektorem placówki ustalają wstępny plan dalszego działania. Później włączani są rodzice, najbliżsi. Co ciekawe, kiedy nieletni ma opuszczać placówkę, już kilka miesięcy wcześniej przygotowują się na jego przyjęcie, czekają na niego. Byliśmy niezwykle zaskoczeni, gdy w przypadku bardzo trudnego chłopaka burmistrz pewnej miejscowości powiedział, że na niego czekają, bo jest to ich obywatel, wprawdzie chore dziecko, ale członek ich społeczności. Rzeczywiście przygotowywali się na jego przyjęcie, to nie były frazesy. Kolejna sprawa. Koszty wychowania i resocjalizacji w naszych placówkach są wysokie, ale proszę zważyć, że nieletni ma zapewnioną wszechstronną opiekę - nie tylko wyżywienie, utrzymanie, ale i edukację, pomoc psychologiczno-lekarską. I tak powinno być. Jednak w pewnym sensie jest to marnotrawione, ponieważ nieletni w zdecydowanej większości przypadków wracają do swych chorych środowisk. Dotyczy to również starszych skazanych, ale szczególnie nieletnich, których można jeszcze kształtować. W tym czasie nieletni potrzebuje bardzo dużo pomocy. Od wielu lat jestem dyrektorem schroniska i zakładu poprawczego w Falenicy. Życie wymuszało na nas pewne rozwiązania. W naszej placówce, kiedy przepisy jeszcze na to nie pozwalały, przebywała dziewczyna z dzieckiem.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#RomualdSadowski">Potem pojawiały się następne. Dziewczęta często nie chcą wracać do swoich środowisk świadome tego, co je czeka. Przebywały u nas po zwolnieniu z zakładu. Paradoksalnie trzymały się tego środka poprawczego, który w pewnym sensie miał działać odstraszająco. Co roku zdarza się po kilka przypadków, że dziewczęta nie chcą wychodzić z zakładu. I to nie dlatego, że mają na czas jedzenie i w miarę dobre warunki bytowe, tylko dlatego, że się boją, co je czeka. W efekcie, przed laty, do rozporządzeń ministra zostały wprowadzone tak zwane hostele. Wcześniej wymyśliliśmy rodziny opiekuńcze. Niestety, z różnych powodów nie weszło to w życie. Chodziło nam o to, żeby dziecko nie wracało do strasznych domowych scen, których wcześniej było świadkiem i ofiarą. Hostele powstają, ale jest ich stanowczo za mało. Potrzeby są znacznie większe. Na bazie doświadczeń Duńczyków i przy ich pomocy, w Warszawie, Siedlcach i Poznaniu powstały miejsca, gdzie mieszkają ludzie, którzy nie mieli gdzie zamieszkać, potrzebujący wsparcia i pomocy, w tym pensjonariusze zakładów karnych. W ciągu kilku lat w naszej bursie umieściłem 4 wychowanki. Jedna z nich opuściła naszą placówkę 15 lat temu, a odwiedziła nas po wypędzeniu jej z dwójką dzieci przez męża alkoholika i sadystę. Wędrowała po warszawskich dworcach, aż trafiła do Falenicy. Została w bursie przy ul. Lniarskiej - szkole Kofeda. W tej chwili już się usamodzielniła, ale przebywała tam z dwójką dzieci przez półtora roku. Można powiedzieć, że jest to człowiek uratowany. Umieściłem tam również 2 dziewczyny. W przypadku jednej z nich mnie samemu brakowało wiary w jej uratowanie. Na podstawie jej życiorysu można by napisać scenariusz - nieudana adopcja, 11 placówek, agresja wobec wszystkich, pobicie wychowawców w placówce. Pomogliśmy jej odnaleźć biologiczną rodzinę - kompletne dno. Kiedyś można było umieszczać młodzież w Ochotniczych Hufcach Pracy, ale teraz i tego nie ma. Umieściłem tę dziewczynę w naszej bursie, gdzie przebywała prawie 2 lata. Okazało się, że człowiek, w którego nikt nie wierzył, że coś z niego będzie, jest matką 2 dzieci i żyje w miarę poczciwe. Ta dziewczyna cierpiała na alkoholizm i zaburzenia seksualne, ale okazało się, że można jej pomóc. W związku z tym chciałbym powiedzieć, że jest potrzeba wspierania tego typu działań, jak hostele, prowadzonych przez resort i instytucje pozarządowe. Odnosząc się do sprawy pomocy postpenitencjarnej powiem, że w przypadku nieletnich zostaliśmy pozbawieni tej pomocy przed laty. Uważam, że był to wielki błąd. A z tego, co słyszę, więziennictwo jest na podobnym etapie. Jest to przerażające. Nikt nie wie lepiej niż wychowawca, dyrektor zakładu, jaka pomoc jest potrzebna nieletniemu, kiedy wychodzi za bramę zakładu. Obecnie przejęły to ośrodki pomocy społecznej, ale nie czarujmy się - mówiła o tym moja przedmówczyni - społeczeństwo chciałby trzymać tych nieletnich i skazanych zamkniętych. W naszym odczuciu, w ośrodkach pomocy społecznej są oni spychani na plan dalszy. Był okres - pierwszych 2 lat - kiedy się nimi w miarę zajmowano. Nie powiem, żeby teraz się nimi nie zajmowano, ale zawsze znajduje się większe potrzeby, już zaczyna się ich oceniać według zachowania - nie udziela się pomocy, bo nie podjęli nauki itd., można by długo wymieniać.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#RomualdSadowski">Jest to niebezpieczna ścieżka. Wielka szkoda, że zostaliśmy pozbawieni tej pomocy, bo skala potrzeb jest ogromna. Dziewczęta, które nas opuściły rok, 2, 3, 5, a nawet 10 lat temu, nierzadko tej pomocy potrzebują. Miło nam, że coś z naszej placówki wyniosły - przyjeżdżają, kontaktują się, zapraszają na śluby, uroczystości, zostałem nawet ojcem chrzestnym - ale potrzebują pomocy, niekoniecznie materialnej - przy rozwiązywaniu problemów, załatwianiu spraw, ale i materialnej - kiedy nie mają się gdzie podziać. W tej chwili jest nowelizowana ustawa o pomocy społecznej. Zgłaszałem słownie, ale jeszcze wystąpię na piśmie o usankcjonowanie przedłużonej opieki placówki resocjalizacyjnej, bowiem - jak wcześniej mówił pan Paweł Nasiłowski - istnieje potrzeba skoordynowania działania służb kuratorskich, socjalnych, policyjnych a także edukacyjnych - wiele z tych osób podejmuje naukę. Oprócz koordynacji niezbędne jest jednak usankcjonowanie przedłużenia opieki placówki resocjalizacyjnej, żeby można było pomóc zwolnionej osobie. Taka dziewczyna jest dla mnie, jako dyrektora placówki, człowiekiem z ulicy. Jeżeli wysyłam w tym celu służbowy samochód w trasę liczącą 100–200 km, najbliższa kontrola mi to zarzuci. Kiedyś kontroler z Najwyższej Izby Kontroli zwrócił mi uwagę, że jest to szlachetne działanie, ale to już nie jest moja wychowanka. Na zakończenie powtórzę, że nasza ciężka praca, która obywateli dużo kosztuje - bo utrzymanie wychowanka jest kosztowne - jest marnotrawiona, kiedy brakuje środków na doprowadzenie owocu naszej działalności do końca drogi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#KatarzynaPiekarska">Zanim udzielę głosu pani kurator z Okręgowego Sądu w Warszawie, zapytam, jak to jest - taka informacja padła, kiedy pan rzecznik przedstawiał swoją ocenę polityki karnej - że w Toruniu można było znaleźć 1500 miejsc pracy, a w Warszawie udało się to tylko w 3 przypadkach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#BarbaraNiemczyk">Nie wiem, skąd pochodzą dane o 3 przypadkach miejsc pracy w Warszawie, bowiem aktualnie wykonujemy 1424 orzeczenia dotyczące kary ograniczenia wolności. W związku z tym potrzebujemy co najmniej tyle miejsc pracy i orzeczenia są realizowane w tylu miejscach pracy. Na pewno nie są to 3 miejsca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy te miejsca pracy realnie są, czy ich nie ma? Skąd się wzięła informacja o 3 miejscach?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JanuszZagórski">Ta informacja wzięła się z wystąpienia przedstawiciela Urzędu Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy, który powiedział, że na potrzeby Urzędu zatrudnia się 4 skazanych na kary nieizolacyjne. Zatem chodzi wyłącznie o możliwości Urzędu Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy. Być może zakłady komunalne rozrzucone po całym mieście zatrudniają skazanych w takiej liczbie, jak powiedziała pani kurator.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MariaWaciak">Dementujemy tę informację. Prawdopodobnie była to wypowiedź ze strony Urzędu Miasta, który zatrudnił 3 osoby. Mamy zastrzeżenia do Urzędu Miasta, bo nigdy nie wystąpił z żadną ofertą miejsc pracy, a mnie nawet odmówiono przyjęcia osób do wykonywania kary ograniczenia wolności w Urzędzie Miasta, który był wskazany jako miejsce wykonywania pracy. W Sądzie dla Warszawy-Mokotowa III Wydziale Karnym z naszej inicjatywy posiadamy 5 miejsc, do których możemy kierować osoby skazane na karę ograniczenia wolności. Są to 2 domy dziecka, pogotowie opiekuńcze, Schronisko dla Zwierząt na Paluchu oraz Spółdzielnia Mieszkaniowa „Domaniewska” - w tym miejscu w ograniczonej liczbie 2–3 osób i w zależności od potrzeb. Zatem te środki są wykonywane. Jeżeli skazany nie uchyla się, jest kierowany do pracy. W związku z tym kwestionuję podaną informację. Nie jest ona autentyczna i wynika z jakiegoś błędu lub nieporozumienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#KatarzynaPiekarska">Pan Paweł Nasiłowski podpowiada mi, że to było oświadczenie urzędnika. Pani kurator, oddaję pani głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#BarbaraNiemczyk">Na wstępie dziękuję państwu za możliwość wystąpienia na dzisiejszym posiedzeniu Komisji. Mój czas na dzisiejsze wystąpienie chciałabym przeznaczyć również dla osób, które ze mną przybyły. Są to: pani Maria Waciak - kurator z Sadu Rejowego dla Warszawy Mokotowa, która miała już okazję wystąpić w związku z karą ograniczenia wolności, pani Anna Lipowska - kurator zawodowy z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Pragi oraz pani Małgorzata Grygoruk - kurator Sądu Rejonowego dla Miasta Stołecznego Warszawy, która zajmie się problematyką drugiej części posiedzenia Komisji związaną z pomocą postpenitencjarną. W tym zakresie chciałybyśmy przedstawić kilka informacji. Nawiązując do pierwszej części dzisiejszej dyskusji dotyczącej funkcjonowania modelu probacji, chciałabym podkreślić, że ważną, integralną częścią tego systemu jest kuratela sądowa. Kuratorzy sądowi dla osób dorosłych od ponad 20 lat wykonują podstawowe zadania związane ściśle z istotą probacji. Kodeks karny wykonawczy oraz Kodeks postępowania karnego, wprowadzone 1 września 1998 r., otworzyły nowe, szerokie pole do stosowania środków probacyjnych. 1 stycznia 2002 r. weszła w życie ustawa o kuratorach sądowych, która stworzyła dogodne ramy prawne dla wykształconego już wcześniej sposobu funkcjonowania kurateli sądowej. Jednocześnie stworzyła nowe, istotne rozwiązania, zgodne ze zgłaszanymi od dawna postulatami środowisk naukowego i kuratorskiego. Kurator okręgowy w Warszawie, pani Anna Korpanty, realizując zapis ustawy, od początku swojej działalności kładzie szczególny nacisk na kształcenie młodych kadr, prawidłowe ukształtowanie zespołów kuratorskiej służby sądowej jako nowych, autonomicznych struktur sądowych, a także weryfikację kadry kuratorów społecznych, umiejętność nawiązywania kontaktów przez kuratorów ze środowiskiem podopiecznych, w tym z instytucjami administracji państwowej, samorządowej i organizacjami pozarządowymi. Jeśli chodzi o nowe elementy związane z organizacją pracy - jak wspomniałam - kształcenie młodych kadr jest jednym z naszych ważniejszych działań. W 2003 r. przyjęliśmy 52 aplikantów kuratorskich, przed ich przyjęciem, przy udziale środowiska kuratorskiego i konsultacjach z wykładowcami wyższych uczelni warszawskich, opracowano autorski program szkolenia aplikantów. Program ten obejmuje zagadnienia teoretyczne i praktyczne, niezbędne do prawidłowego wykonywania zadań. Zajęcia seminaryjno-warsztatowe prowadzone są na bazie kadry naukowej wyższych uczelni, a także Instytutu Psychologii Zdrowia, specjalistów z Komendy Głównej Policji oraz w szerokim zakresie przez sędziów sądu apelacyjnego, sądu okręgowego i kuratorów specjalistów. W ostatnim czasie ponad 30 osób zdało egzamin kuratorski z wynikiem pozytywnym. W naszym rozumieniu jest to dobrze przygotowana młoda kadra, gotowa do podjęcia zadań. W marcu br. zaplanowaliśmy początek praktyk kuratorów zawodowych i aplikantów w jednostkach penitencjarnych na terenie podległym Okręgowemu Inspektoratowi Służby Więziennej w Warszawie, co sankcjonuje odrębne porozumienie między kuratorem okręgowym panią Anną Korpanty oraz dyrektorem Okręgowego Inspektoratu panem Arkadiuszem Dmowskim. Praktyka w zakładzie karnym jest nowym elementem wzbogacającym przygotowanie kuratora do zawodu.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#BarbaraNiemczyk">Reasumując, podkreślam wagę dobrej aplikacji w tym zawodzie oraz konieczność dalszego, ustawicznego kształcenia kuratorów, którzy powinni nadążać za europejskimi i światowymi, nowoczesnymi rozwiązaniami w zakresie metodyki pracy z osobami poddanymi ich pieczy. Ustawa z 2002 r. wśród wielu nowych rozwiązań wprowadza instytucję zespołu kuratorskiej służby sądowej oraz instytucję kierownika tego zespołu. W ramach określonych ustawą zasad organizacji służby kuratorskiej, odpowiedzialność za merytoryczną stronę pracy ponoszą sami kuratorzy poprzez autonomiczną strukturę zespołu. Kierownikiem zespołu powinna być osoba doświadczona, doskonały praktyk profesjonalista, który jest ekspertem i autorytetem dla pozostałych członków zespołu. Kierując się wspomnianymi wcześniej założeniami kuratora okręgowego, aktualnie konsekwentnie dokonujemy weryfikacji kadry kuratorów społecznych dążąc do jej odnowy. Funkcję tę powinny pełnić osoby o wysokich kwalifikacjach merytorycznych i osobowościowych. Są to coraz częściej psycholodzy, specjaliści do spraw uzależnień, terapeuci oraz pracownicy socjalni. Obok zmian w organizacji służby kuratorskiej, o których wspomniałam - w nawiązaniu do wypowiedzi pana Janusza Zagórskiego z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich - dostrzegamy również konieczność pewnych zmian merytorycznych w naszej pracy, bowiem ustawa o kuratorach wprowadza zasadę środowiskowego, czyli terytorialnego działania kuratora. Zgodnie z art. 3 tej ustawy, kuratorzy sądowi wykonują swoje zadania w środowisku podopiecznych, zaś na podstawie art. 11 ust. 3, kuratorzy zawodowi mają obowiązek współpracować z właściwym samorządem i organizacjami społecznymi, które statutowo zajmują się opieką, wychowaniem, resocjalizacją, leczeniem i świadczeniem pomocy społecznej. Zgodnie z powyższymi zapisami - naszym zdaniem - wszystkie środki probacji powinny być kierowane za podopiecznym do jego miejsca zamieszkania. W związku z tym należy dążyć do zmiany aktualnej praktyki w trakcie wykonywania tak zwanego dozoru uproszczonego, kiedy kurator zatrudniony w określonym sądzie rejonowym sprawuje kontrolę okresu próby dotyczącą skazanych, którzy zamieszkują na terenie całej Polski. Znaczna odległość między siedzibą sądu a miejscem zamieszkania lub pobytu skazanego utrudnia lub czyni wręcz iluzoryczną kontrolę okresu próby. Jak usłyszeliśmy, ta kontrola sprowadza się do korespondencyjnego działania zaocznego. A są przecież częste przypadki, kiedy w okresie próby kurator - mimo iż nie widział człowieka poddanego jego kontroli - powinien złożyć wniosek, na przykład, o zarządzenie wykonania kary, przy czym dodam, że okres próby może trwać do 5 lat. Naszym zdaniem, zmiana procedury w tym przypadku wpłynęłaby na większą efektywność i sprawność kurateli. Uważamy, że powinniśmy iść tą drogą. Oczywiście w tym zakresie potrzebne będą nowelizacje przepisów. Prosiłabym o umożliwienie zabrania głosu pani kurator Marii Waciak, która odniesie się do innych środków probacji aniżeli kara ograniczenia wolności i praca społecznie użyteczna. Ponieważ jest to bardzo ważny zakres naszej pracy probacyjnej, nie możemy o tym zapominać przy takiej dyskusji, jak dzisiejsza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#KatarzynaPiekarska">Zanim oddam głos pani kurator Marii Waciak, prosiłabym o skracanie swoich wypowiedzi i przedstawianie konkluzji. Dyskusja jest bardzo ciekawa, ale mamy jeszcze do omówienia drugi punkt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#MariaWaciak">Pokrótce omówię inne środki probacyjnej oprócz kary ograniczenia wolności. Wcześniej jednak chciałbym zwrócić uwagę na jedną kwestię. Dużo treści w dzisiejszej dyskusji odnosi się do nakładów finansowych, kosztów związanych z readaptacją czy formami karania. Przedstawicielka Uniwersytetu w Białymstoku słusznie zauważyła, że chodzi tylko o wymierne koszty. Jednak istotne są również koszty społeczne. Myślę, że warto także zastanowić się nad skutecznością środków karnych. Czy kara izolacyjna pozbawienia wolności jest bardziej skuteczna od kary probacyjnej? Sądzę, że nie. Co jest ważne przy orzekaniu środków probacyjnych? Skoncentruję się na podstawowych środkach orzekanych przez sąd, pozostających do wykonania kuratorowi sądowemu. Są to: warunkowe zawieszenie kary pozbawienia wolności z oddaniem skazanego pod dozór kuratora, warunkowe umorzenie postępowania karnego i oddanie sprawcy czynu karalnego pod dozór kuratora - możliwość zastosowania tego środka karnego istnieje od 1 września 1998 r. i sądy często z niej korzystają - oraz dozór kuratora nad osobą warunkowo przedterminowo zwolnioną z zakładu karnego. Co mogę powiedzieć na temat tych środków, żeby nie omawiać ich szczegółowo? Istotne jest to, żeby społeczeństwo miało świadomość, na czym polega wykonywanie tych środków. Chodzi również o zburzenie powszechnej świadomości społeczeństwa, a także i sprawcy czynu karalnego czy przestępstwa, że środek probacji polega na pozostawieniu sprawcy bezkarnym, bez ponoszenia konsekwencji swego czynu. Takie powszechne przekonanie społeczeństwa, a tym samym i sprawcy przestępstwa, jest błędne. Aby ta świadomość była szczerzej rozpowszechniona, ważne jest, by sądy - co oczywiście robią przy orzekaniu tych środków - korzystały z szerokiego katalogu obowiązków, których wykonanie mogą nałożyć na sprawcę przestępstwa czy skazanego. Dotyczy to zwłaszcza sprawców czynów przestępczych, w wyniku których doszło do wyrządzenia istotnej szkody. Jeżeli sąd zobowiąże osobę skazaną do naprawienia tego typu szkody, a także do wyrównania szkód moralnych, rola kuratora polega na wyegzekwowaniu naprawienia takiej szkody. Wówczas, w odczuciu społecznym, ukaranie środkiem probacji odniosłoby skutek tego typu, że czyn nie jest bezkarny a ten, kto go popełnił, nie ponosi konsekwencji. Chciałabym zauważyć, że Kodeks karny wykonawczy jasno określa rolę kuratora zawodowego jako organu wykonawczego w postępowaniu wykonawczym sądu. Do zadań kuratora należy egzekwowanie obowiązków nałożonych przez sąd przy orzeczeniu środków probacyjnych, wolnościowych. Dodam, że istnieje jeszcze jedna możliwość, jaką daje sądowi art. 72 pkt 8 par. 1 mówiący o tym, że sąd może zobowiązać skazanego do naprawienia szkody w części lub całości, chyba że orzekł środek karny wymieniony w art. 39. Proszę zauważyć, że pkt 8 art. 72 daje sądowi możliwość określania zobowiązania adekwatnego do indywidualnych potrzeb skazanego. Sąd może sięgać do wielorakich zobowiązań nie mieszczących się w ramach obowiązków wyszczególnionych w katalogu. Uważam, że sąd mógłby również sięgać do kierowania osób przy zawieszonej karze do uczestniczenia w programach edukacyjnych dotyczących uzależnienia od alkoholu czy od środków psychoaktywnych, a także w programach odnoszących się do przemocy domowej czy dotyczących radzenia sobie z agresją, złością czy też oduczania agresji.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#MariaWaciak">Taka możliwość jest jeszcze rzadko stosowana. Natomiast kuratorzy widzą dla siebie rolę polegającą na inicjowaniu i współdziałaniu przy tworzeniu takich programów. Takie inicjatywy już się pojawiły. Idą za tym orzeczenia sądowe, które zobowiązują skazanych do podejmowania takich zadań. Inicjatywy tego rodzaju pojawiły się na terenie Pruszkowa, a na Ursynowie rusza pilotażowy program edukacyjny dotyczący agresji związanej z przemocą w rodzinie. Temu programowi będą poddawani sprawcy przemocy domowej. Będzie on mieć na celu uczenie sprawców przemocy domowej radzenia sobie ze złością i z agresją, czy też oduczania się złości i agresji. Uważam, że uczestniczenie w tego typu programach jest wstępem do dalszej aktywności. Jest tu miejsce dla kuratora do aktywizowania skazanego, by w następnym etapie rozpoczął systemową terapię. Istotne jest również orzekanie sądu. Chodzi o to, by sąd jak najczęściej korzystał z takiej możliwości, zwłaszcza w odniesieniu do przestępstw przeciw osobie. Jeśli chodzi o nakładanie obowiązku, a nawet zakazu zbliżania się do osoby ofiary przestępstwa, w orzeczeniach sądowych takie zakazy prawie się nie pojawiają. Przynajmniej w okręgu warszawskim z tym się nie spotkałam. Wspominałam o roli kuratora jako organu wykonawczego orzeczenia sądowego. Pozostaje jeszcze kwestia pracy kuratora z podopiecznym. Jest to praca bezpośrednio z człowiekiem, w jego środowisku, z jego rodziną, zderzenie się kuratora z problemami podopiecznego związanymi z tym, w jakich warunkach on funkcjonuje i problemami, jakie dotykają jego bliskich. Kuratorzy właśnie tę rolę oceniają jako najważniejszą, a tym samym, jako jedną z najtrudniejszych. Nie zawsze mamy możliwości przeprowadzić szczegółową diagnozę podopiecznego i środowiska. Dlatego dążymy do tego, żeby kuratorzy ciągle byli szkoleni w tym zakresie, bo podstawą pracy i działań z podopiecznym jest opracowanie pełnej diagnozy, w której udałoby się odnaleźć główne problemy podopiecznego, jego aktualne i potencjalne możliwości zmierzenia się z tymi problemami i wzięcia swoich spraw we własne ręce. Następnie opracowujemy plan pracy z podopiecznym, po czym dochodzi do realizacji - wdrażania planu w życie i w efekcie pracy z podopiecznym i jego środowiskiem, co - w naszej ocenie - powinno prowadzić do pełnej readaptacji społecznej. W naszej ocenie jest to bardzo trudne zadanie, dlatego też uważamy, że praca kuratora wymaga szerokiego zaplecza społecznego, o czym państwo już mówili. To nie może być jedna instytucja, która ma podołać wszystkim problemom. Chodzi o zorganizowanie zintegrowanego systemu probacji, systemowego oddziaływania, bo tylko system zintegrowanej probacji odniesie oczekiwany skutek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#AnnaLipowska">W telegraficznym skrócie opowiem państwu o karze ograniczenia wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy pani kurator wniesie coś nowego? Pytam, ponieważ sala jest zarezerwowana do określonej godziny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#AnnaLipowska">Postaram się jak najkrócej powiedzieć państwu, z jakimi problemami borykamy się przy wykonywaniu kary ograniczenia wolności. Także krótko powiem o roli kuratora. Trzeba wiedzieć, że w czynnościach związanych z wykonaniem kary ograniczenia wolności jesteśmy organem, który bierze udział na każdym etapie jej wykonywania. W związku z tym mamy możliwości modyfikowania jej w trakcie, poprzez składanie odpowiednich wniosków. Jeśli chodzi o trudności, z jakimi się borykamy od strony praktycznej, jest to przede wszystkim niewystarczająca liczba zakładów pracy, gdzie taka kara powinna być wykonana. Należy również wspomnieć, że już w zakładach pracy wskazanych przez samorząd występują trudności w zapewnieniu pracy skazanym, a także w przydzielaniu zajęcia tym skazanym, którzy pracują etatowo i trzeba by im zapewnić zajęcie w czasie niewykonywania przez nich pracy zawodowej. Kolejną przeszkodą jest niedostateczna współpraca z przedstawicielami wyznaczonymi przez zakłady pracy, którzy są zobligowani rozporządzeniem Rady Ministrów do konkretnych działań, czego często nie czynią. Poza tym przeszkodą są środki finansowe, o czym wspomniał wcześniej pan Paweł Nasiłowski, czyli pieniądze na badania lekarskie, ubezpieczenia i wynagrodzenia pracowników. Co trzeba zrobić, żeby było lepiej? Pan Paweł Nasiłowski wiele o tym powiedział. Przede wszystkim chodzi o to, żeby zaangażować władze lokalne, organy samorządu terytorialnego, w poszukiwanie nowych miejsc pracy, bo to jest skazany, który mieszka na ich terenie i nie należy wyrywać go ze środowiska naturalnego dlatego, że może on coś zrobić na rzecz społeczności lokalnej, umacnia to więź, a poza tym - o czym mówiła pani Grażyna Szczygieł - w ten sposób unika stygmatyzacji. Człowiek wyrwany ze środowiska ma do niego utrudniony powrót. Natomiast przy karze ograniczenia wolności pozostaje w tym środowisku. Jeśli chodzi o rozwiązania systemowe, należałoby też poszukać miejsc pracy dla osób niepełnosprawnych skazanych na karę ograniczenia wolności, bo z praktyki wynika, że jeżeli sąd nie odbierze stosownego oświadczenia o stanie zdrowia, w postępowaniu wykonawczym pozostaje nam tylko złożenie wniosku o umorzenie takiego postępowania. Człowiek chory, skazany na karę ograniczenia wolności, jest bezkarny z uwagi na to, że nie mamy zapewnionych miejsc pracy dla osób niepełnosprawnych w odpowiednich palcówkach. Zatem należałoby przede wszystkim zmotywować władze lokalne do wzięcia na siebie odpowiedzialności, bo to nie jest tylko sprawa sądu. Także one muszą się wdrożyć do organizowania działań w tym zakresie. Poza tym, jeśli chodzi o krajowe unormowania dotyczące kosztów, do tej pory nie wiadomo, kto te koszty ma ponosić i w jakim zakresie. To jest niezmiernie ważne, bo w zakładach pracy, do których zwracamy się jako kuratorzy, pytają się nas, kto będzie płacić za badania lekarskie i ubezpieczenie, bo my nie mamy pieniędzy. Chodzi również o zwiększenie ulg dla zakładów komunalnych. Będzie to dla nich zachętą do przyjmowania skazanych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#KatarzynaPiekarska">Powoli zbliżamy się końca tego punktu porządku dziennego. Wydaje mi się, że w imieniu członków Komisji mogę zapewnić, że Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka będzie się przyglądać budowie modelu probacji, ponieważ uznajemy, że jest to niezwykle istotne z punktu widzenia polityki karnej. Jeżeli więc pojawią się stosowne projekty ustaw, które miałyby usprawnić pracę kuratora i funkcjonowanie modelu probacji, uczynimy wszystko, aby jak najszybciej zakończyć prace nad takim projektem. Zanim przejdziemy do drugiego punktu obrad, proponowałabym 10-minutową przerwę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#CezaryGrabarczyk">Jeszcze przed przerwą, korzystając z obecności przedstawicieli mediów, chciałbym zwrócić się do państwa z prośbą, żeby o postulatach przewijających się w dzisiejszej dyskusji informować opinię publiczną. Media pełnią kolosalną rolę, jeśli chodzi o kształtowanie świadomości czytelników, słuchaczy czy widzów. Barierą utrudniającą dotarcie do świadomości odbiorców komunikatów jest niewiedza. Dlatego pozytywna informacja o systemie probacji może być niezwykle pomocna i ostatecznie może odwrócić trend do surowego karania i wyłącznie zamykania w zakładach karnych. Przy okazji zwrócę się z pytaniem do pana ministra. Być może byłaby do wykorzystania informacja o tym, jaki jest wskaźnik powrotu do przestępczości osób, wobec których zastosowano karę probacyjną i zestawienie tego z danymi, które przedłożył Komisji na ostatnim posiedzeniu rzecznik praw obywatelskich, że w przypadku skazanych na karę bezwzględną pozbawienia wolności ten wskaźnik sięga niemal 40 proc. Możliwe jest, że zestawienie tych danych stanowiłoby istotną wskazówkę dla społeczeństwa, że metodę probacji warto szerzej stosować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy pan minister odniesie się do poruszonej kwestii?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#MarekSadowski">Tak, krótko. Przypomniałem sobie, że nie odpowiedziałem na pytanie dotyczące centralnego organu koordynacyjnego probacji - centralnego organu administracji rządowej. Jest to dziś nierealne z różnych przyczyn. Rząd raczej likwiduje niż powołuje nowe organa centralne. Jest to problem oszczędności, bowiem każdy organ kosztuje. Myślę, że dziś takim organem powinien być minister sprawiedliwości, ale nie ma on wpływu i możliwości monitorowania pomocy w ramach wszystkich działań probacyjnych i postpenitencjarnych opłacanych ze źródeł pomocy społecznej czy Narodowego Funduszu Zdrowia, a więc wielu różnych instytucji, które świadczą usługi wykorzystywane w tej mierze. Jeśli chodzi o porównywalność powrotu do przestępstwa między osobami poddanymi probacji a karanymi bezwzględnym pozbawieniem wolności jest to metodologicznie niełatwe, chociażby dlatego, że jest to inna kategoria czynów. Populację więzienną stanowią osoby skazywane za czyny innego rodzaju - oczywiście nie wszystkie. Tylko w grupie porównywalnej można by było skutecznie przeprowadzać takie badania. Inaczej wygląda prognoza dotycząca sprawcy drobnego przestępstwa, w przypadku którego można orzec karę ograniczenia wolności, a inaczej dotycząca sprawcy poważnego przestępstwa, w przypadku którego nie można orzec takiej kary. Zatem możliwe jest tylko płytkie porównanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#KatarzynaPiekarska">Ogłaszam 10 minut przerwy, po czym rozpoczniemy debatę nad drugim punktem porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#KatarzynaPiekarska">Panie ministrze, proszę o krótką informację dotyczącą funkcjonowania systemu pomocy postpenitencjarnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#MarekSadowski">Nie chciałbym mówić o zagadnieniu, na którym znam się znacznie mniej niż pani naczelnik Marzena Kruk, która zajmuje się tym stale i w praktyce. Dlatego przekazuję jej głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#MarzenaKruk">Ponieważ wiem, że mamy mało czasu, a wszyscy zainteresowani otrzymali stosowne materiały, przypomnę tylko, że - jak już było mówione - fundusz pomocy postpenitencjarnej powstaje z 20-procentowego odpisu z potrącenia za pracę osób skazanych na bezwzględną karę pozbawienia wolności. Krótko powiem o tym, jak te pieniądze są rozdysponowywane. Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, roczny plan podziału środków przedstawia się do zaopiniowania Radzie Głównej do spraw Społecznej Readaptacji i Pomocy Skazanym. Na 2003 r. Rada ta zaopiniowała, a następnie minister sprawiedliwości zatwierdził, plan podziału środków w taki sposób, że Centralny Zarząd Służby Więziennej otrzymał 54 proc., sądy - 29 proc., organizacje pozarządowe - 17 proc. Natomiast, jeśli chodzi o rok bieżący, plan uległ zmianie. Centralny Zarząd Służby Więziennej otrzyma 55 proc. przewidywanych rocznych wpływów funduszu, sądy - 29 proc., a organizacje pozarządowe 16 proc. Dla zobrazowania problemu, przed jakim znajduje się fundusz pomocy postpenitencjarnej w związku z odpisami w wysokości 40 proc., podam, że w ubiegłym roku Centralny Zarząd Służby Więziennej otrzymał 4,147 mln zł, natomiast przewiduje się, że w roku bieżącym otrzyma 2,475 mln zł, czyli o około 2 mln zł mniej niż w roku poprzednim. Sądy w ubiegłym roku otrzymały 2,227 mln zł, a w roku bieżącym powinny otrzymać 1,305 mln zł. Natomiast organizacje pozarządowe w ubiegłym roku otrzymały 1,306 mln zł, a w roku bieżącym powinny otrzymać 720 tys. zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#KatarzynaPiekarska">Na co kierowane są te środki, jeśli chodzi o organizacje pozarządowe? Na hostele, czy zajęcia edukacyjne?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#MarzenaKruk">Wygląda to różnie. W latach ubiegłych były finansowane pobyty w stacjonarnych placówkach całodobowych, różnego rodzaju terapie, aktywizacja zawodowa, poradnictwo zorganizowane zarówno na trenach jednostek penitencjarnych jak i dla osób opuszczających jednostki penitencjarne oraz członków ich rodzin. Ponieważ tych pieniędzy jest dramatycznie mało, w ubiegłym roku minister sprawiedliwości podjął decyzję, żeby finansować tylko te organizacje, które prowadzą stacjonarne placówki całodobowe przyjmujące skazanych. Dlatego w roku ubiegłym udzieliliśmy dotacji na rzecz 16 takich organizacji pozarządowych. To, na jakie cele będą przyznawane pieniądze w tym roku, rozstrzygnie się prawdopodobnie w połowie marca, kiedy odbędzie się roczne posiedzenie Rady Głównej do spraw Społecznej Readaptacji i Pomocy Skazanym - Rada wyrazi opinię a następnie minister sprawiedliwości zatwierdzi priorytety na rok bieżący. Dotacje będą udzielane zgodnie z tymi priorytetami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#MarekSadowski">Dodam, że będziemy dzielić jeszcze większą biedę niż w latach poprzednich, a to w wyniku niezrozumienia, czym jest fundusz pomocy postpenitencjarnej. Może stało się tak dlatego, że ten fundusz, chociaż jest zorganizowany w formie środka specjalnego, nie nazywał się środkiem specjalnym. Nikomu więc nie przyszło do głowy, że w ten sposób uderza w taką instytucję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#KatarzynaPiekarska">W poprzednim punkcie obrad pan minister wspominał o ewentualnym pomyśle dotyczącym nawiązek. Proszę jednak powiedzieć, gdzie jeszcze można sięgnąć po pieniądze, żeby zwiększyć te środki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#MarekSadowski">Może to wyglądać na żart, ale tego funduszu wystarcza na tyle, żeby wyposażyć pracowników w kapelusze, aby mogli usiąść i zbierać do nich datki. Prawda jest taka, że można szukać dotacji. Jeśli chodzi o dotacje z budżetu, jest to praktycznie niemożliwe. Natomiast, jeśli chodzi o darowizny, jakoś nie widać chętnych do ich dokonywania. Można organizować zbiórki pieniężne. Dobrowolne źródła zasilania tego funduszu w Polsce wyschły.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#MarzenaKruk">Jest furtka w formie 1-procentowego odpisu na rzecz poszczególnych organizacji pozarządowych. Tylko pieniądze nie wpływają na fundusz jako taki, ale na rzecz tych organizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#MarekSadowski">Jest to jednak okrężna droga, która może się okazać nieefektywna, bo te organizacje z 1-procentowego odpisu nie muszą świadczyć akurat wsparcia pomocy postpenitencjarnej. Myślę, że problem polega głównie na tym, czy państwo chce świadczyć z budżetu pomoc postpenitencjarną. Model odpisu od wynagrodzeń skazanych powstał wtedy, kiedy ponad 50 proc. skazanych było zatrudnionych odpłatnie i stosunkowo dobrze zarabiali. Na przykład, przy dużym zakładzie przemysłowym, Hucie im. Lenina - obecnie Sendzimira - był zakład karny w Ruszczy, z którego wszyscy osadzeni pracowali w kombinacie lub cementowni, bo o to błagano. Naczelnicy zakładów karnych byli dostarczycielami siły roboczej. Praca była pełnopłatna. Skazani zarabiali tak, jak pozostali pracownicy w przemyśle, a więc dobrze. Wtedy odpis był 10-procentowy, a więc mniejszy niż aktualnie zadeklarowany. To, co pani naczelnik powiedziała na temat planu podziału środków, jest oparte na założeniu, że w 2004 r. dochody skazanych z tytułu pracy odpłatnej nie spadną radykalnie. Jest taka obawa, o czym mówił pan generał Jan Pyrcak wspominając, że w skutek interwencji Komisji Europejskiej musieliśmy zmienić przepisy upoważniające przywięzienne zakłady do uczestnictwa w zamówieniach publicznych bez procedury zamówieniowej. Minister sprawiedliwości mógł przynajmniej w tych zakładach kupować meble płacąc może nieco drożej, a w każdym razie nie taniej niż u konkurentów rynkowych. Dziś zamówienie publiczne wyeliminuje zakład więzienny, ponieważ nie da się tanio tam produkować wysokiej jakości urządzeń, gdyż koszt pracy skazanego jest o wiele większy niż koszt pracy przedsiębiorcy wolnościowego. Jest to dylemat, bowiem ci przedsiębiorcy będą skutecznie konkurować na rynku zamówień publicznych. Są kraje, w których jest inaczej. Na przykład w Konfederacji Szwajcarskiej nie ma możliwości przeprowadzenia remontu samochodów taboru państwowego gdzieś indziej niż w zakładach karnych. Są tam wyspecjalizowane warsztaty. W Polsce to nie jest możliwe. Konfederacja Szwajcarska nie jest członkiem Unii Europejskiej, zatem jej te ograniczenia nie obowiązują. Inny przykład. Poczty w wielu krajach mogą zamawiać worki pocztowe i prosty sprzęt techniczny tylko w zakładach karnych. U nas to również jest niemożliwe i nie da się zmienić prawa tak, żeby to było możliwe. Niestety, jest, jak jest. Fundusz pomocy postpenitencjarnej może zubożeć jeszcze bardziej przez obniżenie dochodów z pracy skazanych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#KatarzynaPiekarska">W takim razie, kiedy skazany kończy odbywanie kary i wchodzi na wolność, ile dostaje w ramach pomocy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#MarekSadowski">Pan generał Jan Pyrcak mówił, ile dostaje w zakładzie karnym. Jest to przeciętnie 39 zł. Nie każdy tyle dostaje. Są tacy, którzy tej pomocy nie potrzebują, bo kiedy wychodzą czeka na nich konsorcjum przestępcze, które ich od razu finansuje. Jednak nimi nie musimy się martwić. Natomiast nierzadko koszt dojazdu do domu pochłania połowę tej pomocy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#KatarzynaPiekarska">Pani kurator poruszyła temat osób niepełnosprawnych. Chodziło o stworzenie im miejsc pracy. Jak to wygląda, chociaż zapewne jest ich niewielki procent?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#MarekSadowski">Wcale nie taki niewielki. Bardzo dużo skazanych opuszczających zakład karny jest niepełnosprawnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#KatarzynaPiekarska">Jak w kontekście funduszu pomocy postpenitencjarnej wygląda problem osób niepełnosprawnych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#IrenaDybalska">Problem niepełnosprawności w więzieniu jest rozwiązywany w ten sposób, że jako administracja umożliwiamy uzyskanie orzeczenia o stopniu niepełnosprawności wobec tych, którzy nigdy w życiu nie pracowali. Z samego faktu orzeczenia mogą się ubiegać o świadczenia społeczne. Z mocy ustawy o pomocy społecznej, w trakcie odbywania kary otrzymują 30 proc. tak zwanego kieszonkowego - jest to obecnie około 139 zł. Natomiast wobec osób, które mogą wykazać się odpowiednią do wieku wysługą lat pracy, przy pomocy administracji więziennej odbywa się postępowanie rentowe. W związku z tym te osoby uzyskują świadczenia z tytułu ubezpieczenia społecznego. Liczba takich osób w ciągu roku narasta. Kiedy zaczęliśmy ewidencjonować ten problem w 1997 r. - weszło wtedy w życie orzecznictwo o niepełnosprawności - w ciągu roku mieliśmy około 2 tys. przypadków. W tym roku są ich już ponad 4 tys. Jest to forma pomocy socjalnej - nie sensu stricte postpenitencjarna, bo nie jest finansowana ze środków funduszu - która zapewnia egzystencję po odbyciu kary pozbawienia wolności gwarantując stały dochód. Od sierpnia orzecznictwo to ponownie zostało podzielone. Osoby niepełnosprawne do lat 18 zostały skierowane do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i na mocy orzeczenia o niepełnosprawności mogą uzyskać stałą rentę socjalną na ogólnych zasadach obowiązujących w naszym państwie. Natomiast osoby powyżej 18 roku życia dalej z tego tytułu będą miały uprawnienia do korzystania z systemu pomocy społecznej. Oprócz tego pomagamy więźniom uzyskiwać wszelkie świadczenia z tytułu ubezpieczenia społecznego, a zatem wysługę emerytalną lub renty z tytułu wypadku przy pracy, a dla uczniów więziennych renty rodzinne, w przypadku, kiedy mogą udowodnić takie uprawnienia swoich nieżyjących rodziców. Jest to niewielki fragment pomocy postpenitencjarnej, którą zajmuje się więziennictwo. Korzystając z głosu może bym trochę rozszerzyła ten temat. W mentalności społecznej chyba utrwaliły się przepisy z 1974 r., które przypisywały więziennictwu określone zadanie, jeśli chodzi o pomoc postpenitencjarną. Rozporządzenie prezesa Rady Ministrów przypisywało nam funkcję ratowniczą. Z wyjściem więźnia wiązała się zapomoga pieniężna, która w katalogu form pomocy była usytuowana na ostatnim miejscu i obwarowana warunkami. Przede wszystkim było to przydzielanie rzeczy - odzieży, obuwia, biletu kredytowanego, a w wyjątkowych przypadkach także pomocy pieniężnej. W tej chwili katalog form pomocy został zmieniony. Spowodowała to rzeczywistość, bowiem więźniowie przede wszystkim potrzebują zastrzyku finansowego. Jest to najbardziej preferowana forma pomocy, a czasami jedyna możliwa, bowiem przyznanie biletu kredytowanego PKP, z którymi mamy porozumienie, nie rozwiązuje sprawy w części kraju, gdzie nie ma linii kolejowych. Przyznawanie odzieży jest standardem, a także wcześniejsze wyrabianie dowodu osobistego. Obecnie pomoc postpenitencjarna rozpoczyna się na długo wcześniej niż przewiduje ustawodawca - pół roku przed przewidywanym zakończeniem kary lub warunkowym zwolnieniem - dlatego, że więźniowie przychodzą do nas z tak nieuporządkowanym życiem, zadawnionymi sprawami obywatelskimi, że tu uzyskując poczucie stabilizacji - jedzenie, nocleg, opieka medyczna, co nie jest bagatelne - i mając dostęp do informacji prawnej, uświadamiają sobie chaos w życiu. W związku z tym, w ramach pracy socjalnej, realizuje się na rzecz więźniów zadania, o których społeczeństwu nawet się nie śniło. U nas więźniowie dochodzą swoich praw majątkowych z tytułu dziedziczenia. Na przykład, człowiek przez 15 lat przebywał w hotelach robotniczych, a teraz okazuje się, że w rodzinnej wsi pozostał jakiś majątek. To u nas odbywają się uznania lub zaprzeczenia ojcostwa czy rozwody z konkubinami, które są mężatkami - więźniowie często mają skomplikowane życiorysy. Również u nas regulowane są sprawy związane z bezdomnością. Więźniowie nie zdają sobie nawet sprawy z tego, czym jest bezdomność funkcjonalna, czym bezdomność z wyboru, a czym bezdomność administracyjna, kiedy są wymeldowani i nawet o tym nie wiedzą, bo myślą, że jeżeli nie mają dowodu to nie są wymeldowani, bo nigdzie to nie jest zapisane.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#IrenaDybalska">W przypadku bezdomności funkcjonalnej wydaje im się, że jeżeli uciekną z mieszkania, to nie będą musieli płacić alimentów, długów, za które ich ściga komornik. Zatem uporządkowywanie życia rozpoczyna się u nas. Nie ma na to wyznaczonego okresu ani konkretnemu wychowawcy nie przypisano takiej roli zawodowej, dlatego, że kompetencje osoby, która musi się tym zajmować, daleko wykraczają poza nasze wyobrażenia o wychowawcy, który ewentualnie koordynuje pomoc - co czasami polega na kontaktowaniu ze sobą rodziny, instytucji i organizacji pozarządowych, które działają na rzecz danej osoby. Pieniądze, które uzyskujemy od ministra sprawiedliwości na stosowanie pomocy materialnej - mówiłam o niej wcześniej - i na działalność z nią związaną, są pomnażane ze środków budżetowych na wszelkie inne formy pracy socjalnej, które są opłacane z budżetu więziennictwa w danym roku. Pokrywamy koszt wszelkiej korespondencji więźniów z urzędami, przejazdów do zespołów orzeczniczych, a nie jest to bagatelne biorąc pod uwagę fakt, że wiele zakładów karnych jest położonych daleko od powiatów, gdzie te zespoły mają siedziby. Ponieważ orzecznictwo jest dwuinstancyjne, bywa, że więzień czterokrotnie musi być dowożony do zespołu - na przykład 80 km z Kamińska do Olsztyna - żeby się poddać orzecznictwu, a potem sprawom odwoławczym. Są to przykłady spraw i rzeczywistych kosztów, które się łączą z pomocą postpenitencjarną. Na zakończenie chciałabym powiedzieć, że przepisy dopuszczają - administracja więzienna bardzo o to dba - aby uczyć więźniów samoodpowiedzialności. W związku z tym, w ramach systemu penitencjarnego funkcjonuje tak zwana kasa zapomogowo-pożyczkowa z datków zatrudnionych więźniów. U nas nazywa się to funduszem samopomocy skazanych. W formie anegdotycznej powiem - powtarza się to już od kilku lat - że więźniowie spośród wszystkich członków wybierają komitet funduszu i jego przewodniczącego. Ten komitet zajmuje się zbieraniem wniosków o zapomogę, a następnie ich uznawaniem. Rola dyrektora polega na ich zatwierdzaniu, ponieważ czynności formalnoprawne związane z gromadzeniem środków i wypłatą ich z konta wymagają jego zgody. Odkąd więźniowie sami podejmują decyzje w tym zakresie, proporcje są następujące. W 2003 r. z funduszu samopomocy skazanych zostało udzielonych 5075 zapomóg o wartości 480 tys. zł, z czego rodzinom przyznano 500 zapomóg, a 4500 sobie. Pocieszeniem może być fakt, że zapomogi dla rodzin są znacznie wyższe niż na papierosy, kawę i herbatę. W związku z tym mamy kolejny dylemat, co zrobimy z rodzinami osadzonych, którym były podwyższane zarobki z tytułu zatrudnienia oraz z rodzinami tych osadzonych, którzy byli zatrudnieni, ale na skutek własnego działania - na przykład niedbałości - zostali z pracy wycofani. Więźniowie w ogóle nie kojarzą faktu pracy z odpowiedzialnością za rodzinę. Do tej pory funkcjonowało to na zasadzie odpowiedzialności administracji zakładu karnego. Więźniowie wyrażali to taką myślą - jeśli mnie złapaliście, to się teraz zajmujcie mną albo moją rodziną. Była rozpisana ankieta, jak więźniowie zareagowali w sytuacji zredukowania w noweli Kodeksu przepisu mówiącego o pomocy rodzinie. Okazało się, że w ogóle nie zareagowali. Przygotowaliśmy się do tego w ten sposób, że zostały nawiązane kontakty z ośrodkami pomocy społecznej, oszacowaliśmy, ile środków wypłacaliśmy rodzinom w ciągu roku. Okazało się, że w ciągu roku rodziny otrzymywały kilkadziesiąt tysięcy przekazów. Ośrodki pomocy społecznej zostały powiadomione, że jeżeli nie administracja więzienna, to administracja samorządowa musi przejąć obowiązek wspierania tych rodzin. Ponieważ więźniowie na to nie zareagowali, nadal w powinności funkcjonariuszy pozostaje obowiązek troski o rodziny więźniów. Dodam, że bez względu na to, czy będą to środki specjalne, czy fundusz celowy, przepis art. 166 Kodeksu karnego wykonawczego par. 3 zamieniony z fakultatywnego na obligatoryjny - który kiedyś mówił o przyznawaniu pomocy w chwili zwolnienia, teraz dopuszcza taką możliwość.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#IrenaDybalska">Jednak niektóre formy pomocy - niestety - są niezbędne i tak będzie zawsze. Licząc według najniższych kosztów i w najmniejszej liczbie, jest to kwota 3 mln zł, nie licząc zapomóg, szkolenia kursowego, organizacji więziennych klubów pracy ani poradnictwa prawnego. Zatem jeszcze raz powtarzam, że w przypadku biletów kredytowanych PKP jest to około 300 tys. zł w skali roku. W przypadku dowodów osobistych koszty znacznie rosną - podwoiły się w ciągu 3 lat. W tym roku jest to kwota 340 tys. zł. Jeśli chodzi o odzież, jej koszt wynosi 1 mln zł, a zapomogi w średniej kwocie - na bilet PKS i kanapkę - wyniosły w zeszłym roku 39 zł. To składa się na kwotę 3 mln zł. Nie możemy zejść poniżej tej kwoty. Mam nadzieję, że państwo, którzy będą decydować o budżecie więziennictwa, wezmą to pod uwagę. Czy to wejdzie jako składnik budżetu więziennictwa, czy będą utrzymane środki w postaci funduszu celowego, poniżej tej kwoty nie jest możliwe zorganizowanie więźniom tego, co pozwoli im godziwie zacząć życie w pierwszym dniu wolności. O reszcie nie wspomnę. Zaznaczam, że w przyszłym roku otrzymamy ponad 2,3 mln zł, a więc już państwo wiedzą, jaki jest deficyt i znają nasz dylemat - czy i kogo wybrać do udzielenia pomocy, czy może zredukować jakieś jej formy. Jednak czterech podstawowych form, które wymieniłam, zredukować się nie da. Więźnia trzeba ubrać, dać mu bilet, wyrobić dowód osobisty, bez którego nic nie zacznie w państwie obywatelskim i dać parę groszy na przejazd PKS tam, gdzie nie ma kolei. Nadal będziemy wykonywać nasze obowiązki z pasją często graniczącą z heroizmem, będziemy wykonywać ogromne zadania w zakresie pracy socjalnej, ale bez podstawowej kwoty 3 mln zł niczego więcej zrobić się nie da.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#MałgorzataGrygoruk">Dziękuję, że w imieniu kuratorów mogę zaprezentować naszą wizję modelu funkcjonowania pomocy postpenitencjarnej. Była już tu mowa o tym, jak się ten fundusz tworzy i jak się z niego korzysta w zakładach karnych. Należy jednak pamiętać, że skazany wychodzi z zakładu karnego i staje przed kuratorem, a kulawe funkcjonowanie systemu pomocy postpenitencjarnej często odbija się bezpośrednio na nas. To my jesteśmy narażeni na uwagi ze strony skazanego, że jemu się coś należy, że dzieje mu się krzywda itd. Rzeczywiście czasami można by sądzić, że ma on rację, bowiem zasadniczym celem pomocy postpenitencjarnej jest takie przygotowanie osób opuszczających zakłady karne, aby na wolności były w stanie zaspokoić swoje potrzeby na drodze działań legalnych, bez popadania w konflikt z prawem. Dziś była o tym mowa. Niewątpliwie bardzo ważne w tych działaniach są środki materialne. W myśl zasady, że byt określa świadomość - pozbywając się ideologicznego kontekstu tego stwierdzenia - stajemy wobec oczywistej prawdy, że możliwość zapewnienia skazanemu pomocy materialnej, choć nie tylko, ma bardzo istotny wpływ na jego start w nowym życiu, na przebieg dozoru, readaptację i całość relacji z kuratorem. Zupełnie inaczej wyglądamy w oczach skazanego, jeżeli jesteśmy w stanie zaproponować mu jakieś formy pomocy, w tym materialnej. Należy jednak pamiętać, że ta pomoc nie może być udzielana w sposób przypadkowy, ale w zaplanowany, długofalowy i skoordynowany, a także musi pozostawać pod stałą kontrolą w zakresie jej wykorzystania. Jest to konieczne z uwagi na szczupłość środków, o których tu mowa. A biorąc pod uwagę to, że nie mamy możliwości ściągania pieniędzy z innych źródeł ze względu na to, że temat więźniów i pomaganie im jest źle widziane w społeczeństwie, trzeba się strać, żeby wystarczyły pieniądze, które mamy do dyspozycji, co wcale nie jest proste. Pan Paweł Nasiłowski wspominał, że w zakresie nieco innych działań istnieją szerokie acz niewykorzystane możliwości. Myślę, że przykłady tego mamy na własnym podwórku - w resorcie. Chodzi mi o to, że Kodeks karny wykonawczy wprowadził wiele uprawnień, dał kuratorom możliwości dotyczące ciągu pomocy postpenitencjarnej, o którym mówiłam. Mamy prawo do wchodzenia do zakładu karnego i do pracy w zakładzie karnym, a nawet udziału w komisjach penitencjarnych. Wszystko to czyni rolę kuratora wiodącą w pomocy postpenitencjarnej - nie umniejszając roli Służby Więziennej. Myślę jednak, że wiodącą rolą kuratora wynika z tego, że mamy możliwość wychodzenia do środowiska zewnętrznego - penetrowania środowiska rodzinnego, społecznego - i gromadzenia informacji, które mogą być wykorzystane także przez Służbę Więzienną. Sądzę, że gdyby skoordynować działania Służby Więziennej oraz kuratora i stworzyć pomoc długofalową, miałoby to rację bytu. Chodzi o skoordynowanie pracy Służby Więziennej i kuratora w ramach art. 164, również na zasadzie określania planu pomocy postpenitencjarnej jeszcze w czasie odbywania kary przez skazanego. Należałoby ustalić zasady i przekazywać te informacje dalej. O tym, że skazani w czasie odbywania kary otrzymują określoną pomoc, kurator najczęściej nie wie. Dostajemy świadectwo zwolnienia, gdzie jest wpisana przykładowo kwota 35 zł zapomogi.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#MałgorzataGrygoruk">Natomiast to, jaka pomoc faktycznie została udzielona, na ile została wykorzystana i czy trzeba ją kontynuować lub uzupełnić, praktycznie nie wiadomo. Dlatego kuratorzy widzą potrzebę, żeby to odbywało się długofalowo, z bardzo dobrym przepływem informacji i wykorzystaniem zasady, że kurator może być w zakładzie karnym, a nawet powinien, jeżeli ma realizować przepis art. 164, w myśl którego ma się pół roku na przygotowanie skazanego do opuszczenia zakładu karnego. W tym zakresie można przygotować plan pomocy postpenitencjarnej - przewidzieć środki, to, jak powinny być wykorzystane, opracować zasady przydzielania bonów żywnościowych, towarowych czy innych środków pomocowych z wykluczeniem dawania pieniędzy bezpośrednio. Kurator działając w ramach art. 164 i przygotowując plan, dzięki temu, że ma dostęp do środowiska rodzinnego, może także realizować pomoc postpenitencjarną pozamaterialną, bo przecież więzień wraca do swojego środowiska, które należałoby na ten powrót przygotować. Była tu dziś o tym mowa, że przez ten czas, kiedy go nie było, dużo się zmienia. Należy więc ułatwić mu ponowne wejście w środowisko. Niestety, do tego potrzeba opracowania wielu zasad. Mogę tylko wyrazić nadzieję, że w najbliższym czasie zostaną one opracowane i model pomocy po opuszczeniu zakładu karnego przestanie kuleć, bo teraz odbywa się to na zasadzie przyznawania zapomogi, chociaż zdajemy sobie sprawę z tego, że często nasz podopieczny idzie z tymi pieniędzmi do najbliższego kiosku z piwem i je traci. A można by było - jak powiedziałam - stosować pomoc w znacznie szerszym zakresie, obejmując nią przede wszystkim tych więźniów, którym zależy, żeby w swoim życiu coś zmienić. Pozostaje nam mieć nadzieję, że ten problem znajdzie wreszcie rozwiązanie a rola kuratora nie będzie się tylko ograniczać do przepisów kodeksowych, które w znacznym zakresie ciągle nie funkcjonują. Wydaje mi się, że byłoby to także rozwiązanie problemu - o czym była mowa - że znaczna liczba osób opuszczających zakłady karne powraca do przestępstwa. Jest ich znacznie więcej niż w przypadku osób, wobec których zastosowano środki probacyjne. Uważam, że wpływa na to brak na starcie w nowe życie właściwie udzielonej pomocy postpenitencjarnej. Te osoby znajdują się w takiej sytuacji, że często przestępstwo jest jedynym środkiem, żeby znaleźć środki na utrzymanie się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#MarekSadowski">Dziękuję za ten głos, bo on świadczy o tym, że kuratorzy biją się w piersi mówiąc - to wszystko powinniśmy robić, a nie robimy i czekają, że minister zorganizuje to wytycznymi, programami. Otóż przepisy, które zostały wprowadzone, dają kuratorowi nie tylko prawo, ale i nakładają obowiązek wykonywania tego, o czym powiedziała pani kurator. Jeżeli są jakieś przeszkody, trzeba je sygnalizować w praktyce, ale ich nie usunie się dekretem ministra, bowiem zarządzanie aktywnością jest niemożliwe. Potrzebna jest własna aktywność. Przecież indywidualny program pomocy, to rola kuratora. Sądzę, że nawet problem, o którym powiedziała pani na zakończenie - że skazany bierze parę złotych i idzie na piwo - jest sprawą kuratora. Przecież te pieniądze przyznaje kurator, a w projekcie planu podziału środków wręcz się zaleca, że pomoc w formie świadczeń pieniężnych powinna być udzielana tylko w wyjątkowych, szczególnie uzasadnionych przypadkach. Jeżeli mają to być pieniądze na obiad, lepiej mu dać bon żywnościowy, który co prawda może sprzedać, ale nie sądzę, żeby teraz był duży popyt na bony żywnościowe. Raczej trudno jest to wymienić na piwo. Zatem potrzebne są: aktywność, inicjatywa, pomysłowość i wykonywanie przez kuratorów tego, co zapisano w ustawie i rozporządzeniu. To powinno wystarczyć. Jeżeli natomiast są przeszkody tego rodzaju, że nie chcą państwa wpuszczać do zakładów, to ja w to nie wierzę, bo zakłady karne czekają na państwa wejście. Może jest was za mało. Jeśli tak, mówmy o tym, a nie o tym, że są przeszkody organizacyjne, techniczne, bo nie w tym problem. To państwo tworzą samorząd, w ramach którego wytyczacie sobie standardy postępowania i wskazujecie model prawidłowego, roztropnego i twórczego działania kuratora. To, co pani tu powiedziała, powinna pani upowszechnić w ramach samorządu kuratorów zawodowych. Szkolenia kuratorów są prowadzone. Nie zorganizujemy centralnego szkolenia dla wszystkich kuratorów, bo musielibyśmy wynająć stadion X-lecia, tak duża jest to grupa ludzi. Kuratorzy, w ramach szkoleń okręgowych, muszą się dowiadywać o praktycznych sposobach wykonywanie tego, co w wystarczającym zakresie jest opisane w obowiązującym stanie prawnym. Zaznaczam, że nie mówię tego w sensie krytyki tego, co pani powiedziała. Jest to adresowane do środowiska i w niewielkim zakresie do Ministerstwa Sprawiedliwości, jeśli chodzi o sygnalizowane bariery, które uniemożliwiają kuratorowi sprawne działanie w niektórych przypadkach. Jednak tą barierą z całą pewnością nie są zamknięte bramy więzień, bo więzienia są zamykane od wewnątrz, ale z zewnątrz dostęp jest otwarty dla tych, którzy chcą pracować ze skazanymi. Przepraszam, że nie dotrwam do końca dzisiejszego posiedzenia, ale spieszę się na spotkanie Komitetu Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#KatarzynaPiekarska">Rozumiem, panie ministrze, że pozostawia pan z nami swoich kompetentnych współpracowników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#MarekSadowski">Tak, moi współpracownicy zostają i będą odpowiadać na państwa pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#MałgorzataGrygoruk">Chciałabym się usprawiedliwić, bo mi wcale nie chodziło o to, że wymagamy ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości jakichś działań, bo podejmujemy je sami. Chodziło mi tylko o zaznaczenie problemu. Nie jest to proste z uwagi na szczupłość kadry kuratorskiej. W Warszawie jest 5 zakładów karnych. Wiem, że chętnie by nas tam przyjęli, a my byśmy chętnie tam poszli, chociażby z tych względów, o których mówiłam. Myślę też, że jeśli chodzi o ministerstwo sytuacja wcale nie jest idealna...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#KatarzynaPiekarska">Przepraszam, pani kurator, czy rzeczywiście znane są przypadki, że odmówiono kuratorowi pracy w więzieniu czy wejścia do zakładu karnego? Wydaje mi się to mało prawdopodobne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#MałgorzataGrygoruk">Nie odmówiono. Przeciwnie - jesteśmy zapraszani, ale jest nas za mało. Poza tym nie jest to wcale proste z uwagi na braki kadrowe i organizacyjne na poziomie ministerstwa. W Białymstoku od 10 lat prowadzony jest w tym zakresie chyba najdłuższy eksperyment w dziejach Rzeczypospolitej. Wciąż jest to tylko eksperyment i wcale nie rozszerza się na kraj, mimo bardzo dobrych i sprawdzonych wzorców. Gdzie tkwi błąd, trudno mi powiedzieć, ale poza pracami kadrowymi coś jeszcze się dzieje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#AndrzejMartuszewicz">Można powiedzieć, że jest to paradoks tego okresu, ale współpraca kuratorów z więziennictwem jest chyba lepsza niż kiedykolwiek. W niektórych przypadkach sytuacja jest prawie symbiotyczna. Zatem tylko niezręczne sformułowanie lub taki odbiór pana ministra mogły zaowocować takim stwierdzeniem. Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że wykazujemy w tym zakresie olbrzymią aktywność. Zgodnie ze stanem prawnym z 12 czerwca zeszłego roku, kurator rzeczywiście będzie koordynować pewne działania przed i po opuszczeniu przez skazanego zakładu karnego, ale musi się to dziać przy wzmocnieniu kadry kuratorów społecznych i zawodowych. Dodam, że we współpracy z więziennictwem uzgodniliśmy termin konferencji, która ma służyć ustaleniu wzajemnych procedur. Weźmie w niej udział 50 kuratorów i 50 przedstawicieli więziennictwa. Chcemy przy pomocy naukowców porozumieć się w zakresie sposobu funkcjonowania. Proszę też nie zapominać o pomocy społecznej. Jest przecież porozumienie zawarte między Centralnym Zarządem Służby Więziennej a ówczesnym Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej. Jest więc wiele spraw, działań, które muszą być skoordynowane. My ku temu zmierzamy. Pani przewodnicząca doskonale wie, że przeprowadzane konferencje powodują, że dochodzimy do porozumienia w różnych kwestiach, także z organizacjami społecznymi, które do tej pory w ogóle z nami nie współpracowały. Najważniejszym elementem wydaje mi się jednak to, że organizacje pozarządowe, które będą świadczyć pomoc osobom opuszczającym zakłady karne, mają uzyskać akceptację i opinię kuratora z danego terenu, że w sposób właściwy wywiązują się ze swoich obowiązków. Wydaje się nam, że nie możemy tego wszystkiego przeprowadzić w sposób gwałtowny. Na istniejący stan prawny nakładamy swoje koncepcje, które ściśle konsultujemy z więziennictwem. Jednak w nawiązaniu do prac nad następnym budżetem apeluję do państwa o wzrost liczby kuratorów zawodowych i znalezienie środków finansowych na powoływanie nowych kuratorów społecznych - chodzi o wypłacanie ryczałtu będącego podstawą do zwrotu kosztów. Inaczej nawet najlepiej wymyślony model teoretyczny nie zadziała.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#UrszulaWieczorek">Proszę pozwolić, że podzielę się z państwem pewnymi uwagami nie tylko na temat polskiej probacji, ale i probacji, którą miałam okazję dość gruntownie poznać na przełomie stycznia i lutego bieżącego roku w Anglii i Walii. Muszę powiedzieć, że mamy w tym zakresie wiele do zrobienia, ale nie aż tak wiele, jakby się nam wydawało. Oglądając ośrodki probacyjne i zwiedzając system zakładów karnych w Anglii i Walii - również prywatne zakłady karne, które tam funkcjonują - z zadowoleniem stwierdzam, że wcale nie czułam się w tamtym obowiązującym i funkcjonującym systemie prawnym - bardzo drogim - jak przedstawiciel kraju, który pod żadnym względem nie dorównuje funkcjonującym tam instytucjom. Instytucje te zostały tam wprowadzone ogromnymi nakładami środków finansowych. Dla przykładu powiem, że w ostatnich 6 latach rząd Anglii i Walii przeznaczył na funkcjonowanie systemu probacji 6 mld funtów. Jest to tak astronomiczna kwota, że zaniechałam przeliczania jej na polskie złote. Funkcjonowanie jednego ośrodka probacyjnego, który można przyrównać do naszego okręgu sądu okręgowego, kosztuje 300 mln funtów rocznie. Z nakładami na więziennictwo ta kwota jest znacznie większa. W tamtym systemie nie ma probacji czy kurateli rodzinnej. W ramach naszej kuratorskiej służby sądowej funkcjonują dwie grupy zawodowe kuratorów, które skupiają się wokół dwóch dziedzin prawa. Są to: kuratela rodzinna i kuratela dla dorosłych. Dziś mówimy przede wszystkim o kurateli dla dorosłych. Natomiast probacja to również instytucje kuratorów rodzinnych. Te służby korekcyjne stoją przed wielką reformą probacji i więziennictwa, która rozpoczyna się w czerwcu bieżącego roku. Nasze instytucje prawne, które obecnie funkcjonują, w szerokim zakresie opierały się również na systemie angielskim. Praca kuratora w zakładzie karnym - o czym mówiła pani kurator - wywodzi się z angielskiego modelu kuratora penitencjarnego. Eksperyment Sądu Okręgowego w Białymstoku, który był wprowadzany na początku lat 90., był wzorowany na systemie angielskim. Przy tym musimy sobie powiedzieć, że nie mówi się do końca, na czym polega system angielski, a wybiera się tylko niektóre instytucje z tego systemu. W zakładach karnych w Anglii i Walii nie funkcjonuje instytucja wychowawcy penitencjarnego. Tych funkcjonariuszy tam nie ma. Rolę wychowawców penitencjarnych w systemie angielskim wypełniają kuratorzy i to w nie zawrotnej liczbie. W zakładzie karnym, gdzie w jednym oddziale przebywa około 100 osadzonych, a oddziałów jest kilka, pracuje 3 kuratorów. Ich zadania w tej chwili są już zupełnie inne niż były na początku lat 90. Nasz ustawodawca wprowadzając Kodeks karny wykonawczy we wrześniu 1998 r. miał pełne rozeznanie instytucji kuratora penitencjarnego i efektów jego pracy w okręgu białostockim i nie tylko. Zdecydował się na rozwiązanie, które jest w Kodeksie karnym wykonawczym w art. 164. Jest to instytucja przygotowania skazanego do wolności przez kuratora sądowego co najmniej 6 miesięcy przed opuszczeniem zakładu karnego, dokładnie rozwinięta w rozporządzeniu ministra sprawiedliwości z tego roku o wykonywaniu uprawnień i obowiązków kuratorów sądowych. Całe oprzyrządowanie tej instytucji funkcjonuje. Przy tym nasz ustawodawca mówi, że kurator nie pracuje na etacie zakładu karnego - wchodzi tam wtedy, kiedy sąd penitencjarny albo komisja penitencjarna diagnozując potrzeby skazanego widzą potrzebę intensywnego przygotowania skazanego do wolności, łącznie z odtworzeniem więzi w środowisku rodzinnym i innymi, które być może zostały zerwane. Na podstawie decyzji komisji penitencjarnej czy orzeczenia sądu penitencjarnego kurator wchodzi do zakładu karnego i wykonuje swoje zadnia. Muszę państwu powiedzieć - zapewne będzie to zaskakujące - że w ubiegłym roku na liczbę 80 tys. osadzonych w zakładach karnych i różnych jednostkach penitencjarnych w całej Polsce było 455 takich przygotowań. Są to dane, które otrzymałam w styczniu od kuratorów okręgowych w całym kraju, a jest to stan na 31 grudnia 2003 r. Zatem, jak państwo widzą na przykładzie tylko jednej instytucji, wzorując się na modelach innych państw, musimy w całości znać funkcjonujący model danej służby, a nie wdrażać do naszego systemu pewne jego elementy. Jak już powiedziałam, bardzo chwalony w Europie system angielski i walijski, stoi przed wielką reformą. Myślę, że są tam instytucje prawne, które miałyby zasadnicze znaczenie dla naszego systemu prawnego, zmniejszenia liczby osadzonych w zakładach karnych. Anglicy borykają się z takimi samymi problemami, z jakimi mamy na co dzień do czynienia w Polsce. Mają w tej chwili 74 tys. osadzonych. Uważają, że w ciągu półtora roku ich liczba wzrośnie o 8 tys. Zaczynają budować nowe zakłady karne. Tworzą instytucje przejściowe między zakładem karnym, hostelami a wolnością. Nie rezygnują z probacji, będą ją inaczej ustawiać. Będą próbować inaczej wykorzystać kuratora. Spotyka się to z różnymi opiniami - pozytywnymi ze strony władz, a negatywnymi ze strony kuratorów. Uważam, że możemy i powinniśmy obserwować tę reformę, natomiast nie powinniśmy ślepo recypować do naszego systemu instytucji, które wcale nie muszą zdać egzaminu w naszym systemie. Dodam, że nasza probacja jest bardzo podobna do systemu wprowadzonego dopiero rok temu w Czechach. Było to model, który w Wielkiej Brytanii został w tym roku specjalnie nagrodzony za wdrożenie sprawnego systemu probacyjnego. Poza tym nasz model jest niemal identyczny z japońskim, który funkcjonuje tam od dawna i jest bardzo sprawny. Anglicy sami mówią, że stracili kontakt z podopiecznym i jego środowiskiem. Pracują w programach, centrach probacji, ale nie na tym powinna polegać praca kuratora sądowego. Są bardzo zaniepokojeni, że próbuje się połączyć Inspektorat Więziennictwa z Inspektoratem Probacji. Słychać liczne głosy krytyczne. Zazdrościli polskim kuratorom tego, że funkcjonują w ramach Ministerstwa Sprawiedliwości, że są pracownikami sądów i organami wykonawczymi. Mówią, że gdyby powstało u nich ministerstwo sprawiedliwości, chcieliby wchodzić w jego struktury, co jest odległą perspektywą, bo - jak państwu wiadomo - w Wielkiej Brytanii nie ma tego ministerstwa, a służby korekcyjne podlegają Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Na zakończenie powiem, że nasz system kuratorskiej służby sądowej wymaga wsparcia, przede wszystkim finansowego, bowiem w ostatnich 2 latach jest przeorganizowywany. Praktycznie ma już swoją odrębną i mam nadzieję - sprawną organizację. W kolejnych latach muszą być ponoszone nakłady na służbę kuratorską. W ubiegłym roku liczba etatów wzrosła o 10 proc. w stosunku do zatrudnionej kadry kuratorów. W nowym budżecie jest wzrost o kolejne 10 proc. Jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości, jest to grupa pracowników, w której następuje największy wzrost liczby etatów - procentowo do liczby osób zatrudnionych w resorcie. Gdyby nakład środków finansowych był tak ukierunkowany - co na pewno jest związane z pewną odrębnością budżetu sądownictwa - można mieć nadzieję, że sprawna kuratorska służba sądowa - oczywiście za kilka lat, bo nie wszystko można zrobić od razu - będzie naszym wielkim dziełem i będziemy mieć znacznie mniej powodów do tego, żeby spotykać się w takim gronie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#JanuszZagórski">Pokrótce przedstawię problemy, które wynikają z działalności Biura Rzecznika Praw Obywatelskich w związku z realizacją szeroko rozumianej pomocy postpenitencjarnej. Muszę przyznać rację mojej poprzedniczce, że polski system pomocy postpenitencjarnej został zupełnie dobrze uregulowany w przepisach prawa, natomiast gorzej jest z wykonawstwem. Podstawowym problemem są środki finansowe. Myślę, że budżet państwa nie uniknie większego zaangażowania w tę działalność. Inaczej konsekwencje będą przerażające - jeszcze bardziej wzrośnie przestępczość. Jest to podstawowy argument, który za tym przemawia. Jeśli chodzi o wsparcie kuratorów sądowych w realizowaniu przygotowania skazanego do życia na wolności, systematycznie jeździmy do jednostek penitencjarnych. Uważamy, że potrzeby wsparcia kuratora w ramach art. 164 i 165 Kodeksu karnego wykonawczego są dużo większe niż to, co się w tej chwili realizuje. Zresztą - jak widzimy - ta pomoc z roku na rok maleje. Odkąd weszły w życie nowe przepisy Kodeksu karnego wykonawczego obserwujemy systematyczny spadek udziału kuratorów w przygotowaniu skazanych do życia na wolności. Przypomnę, że w 2000 r. było to 1650 przypadków, w 2001 r. - 1316, w 2002 r. - 1028. Niestety, nie mam pełnych danych za 2003 r. Pani naczelnik mówiła o 455 przypadkach. Być może ta liczba kształtuje się na tym poziomie. Jest to bardzo ważna sprawa. Z rozmów ze skazanymi wynika, że kuratorzy są potrzebni, aby „wiązali nitki” między murem więziennym a wolnością. Chciałbym również zwrócić uwagę na inny problem - skutki likwidacji funduszu alimentacyjnego w stosunku do rodzin osób pozbawionych wolności. Likwidacja tego funduszu będzie najbardziej odczuwalna wśród rodzin osób pozostających za murami więziennymi. Chodzi zarówno o to, że bezrobocie w warunkach więziennych jest dużo większe niż na wolności, a także o to, że skazany, który wychodzi na wolność, przy próbach poszukiwania pracy spotyka się z dużo większymi trudnościami aniżeli osoba bezrobotna, która żyje w swoim środowisku. Jest to bardzo istotna kwestia i trzeba ją brać pod uwagę przy określaniu stawek świadczeń z tym związanych. To również wynika z naszych analiz związanych z wykonywanej pomocy postpenitencjarnej. Była tu mowa o tym, że system pomocy postpenitencjarnej jest dość dobrze zorganizowany, ale chyba z wyjątkiem osób skazanych za przestępstwa seksualne, w tym zwłaszcza skazanych za dewiacje seksualne. Ponownie przez media przeszła nawałnica związana z wyjściem na wolność skazanego za przestępstwo seksualne. Ten temat będzie wracać. Po prostu brakuje programów przygotowujących do życia na wolności i pewnych działań, które będą realizowane za murami. Dodam, że Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich od listopada 1996 r. zwracało się o utworzenie chociażby eksperymentalnego oddziału, który zajmowałby się leczeniem sprawców przestępstw - dewiantów seksualnych oraz realizacją dalszej części programu po ich wyjściu na wolność. Odmówiono nam wtedy racji. Myślę, że ten temat będzie wracać, dopóki będą trwać zaniedbania z tym związane.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#JanuszZagórski">W Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich przygotowujemy pewne propozycje dotyczące zarówno rozwiązań prawnych jak i praktycznej strony w tej materii. W 2000 r. skierowane zostały do ministra sprawiedliwości bardzo interesujące rekomendacje z konferencji, która odbywała się z udziałem przedstawicieli sądownictwa i praktyki z Czech. Rozwiązania stosowane aktualnie w Czechach sprawdzają się, a w naszych warunkach, w pewnym zakresie również powinny być wykorzystane. Wtedy nie było żadnej reakcji na tego rodzaju rekomendacje, propozycje. Myślę więc, że aby uniknąć następnej nawałnicy medialnej i obaw związanych z wyjściem na wolność przestępców tego rodzaju, trzeba coś zrobić. W związku z tym przygotowanie do życia na wolności traktuję jako jeden z elementów szeroko rozumianej pomocy postpenitencjarnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#KatarzynaPiekarska">Rzeczywiście problem leczenia osób będących dewiantami seksualnymi jest istotny. Wiem, że w Rzeszowie ruszył pilotażowy program w tym zakresie. Kiedy tylko zrobi się cieplej - w kwietniu lub maju - Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka wybierze się na ten oddział. Tyle tytułem zapowiedzi. Czy są jeszcze chętni do zabrania głosu w dyskusji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#PawełNasiłowski">Chciałbym tylko powiedzieć o praktycznym wymiarze nowoczesnego traktowania pomocy postpenitencjarnej. Otóż w wielu podmiotach trzeciego sektora, czy w jednostkach penitencjarnych, pomoc ta ma inny, aktywizujący wymiar. W takim kierunku jest prowadzona. Wyklucza się pasywną postawę tego, kto tę pomoc otrzymuje. Jest to niezmiernie istotne, bo jest to pewna forma przygotowania do funkcjonowania w warunkach wolności, gdzie nie ma opieki, w postaci systemu, który, jak matka, myśli i działa za tego człowieka. Jeśli skazany nie przejmie części swego losu we własne ręce - niestety - albo ponownie trafi za więzienne mury, albo będzie obijać się - mówiąc językiem współczesnej socjologii - na marginesie społeczeństwa. Kolejna istotna kwestia dotyczy styku pomocy postpenitencjarnej i probacji w postaci realizacji obowiązku terapii w ramach różnych orzeczeń sądowych, który w dużej mierze orzekają sądy penitencjarne udzielając warunkowo zwolnienia, jeśli mają do czynienia z osobą uzależnioną od alkoholu, narkotyków. Jest to istotny i nowy element dający temu człowiekowi większą szansę. Oczywiście, jeżeli nie podejmie on tego obowiązku, ponosi konsekwencje. Pozwolę sobie jeszcze na uwagi łączące dwa dzisiejsze tematy. Zarówno system probacji jak i rożne działania pomocy postpenitencjarnej - ale zwłaszcza system probacji - najbardziej zabezpieczają prawa ofiary. To szczególnie chciałbym podkreślić. W ramach realizacji sprawiedliwości naprawczej sąd może orzec wykonanie na rzecz konkretnej ofiary działań naprawczych. Są to niezwykle ważne elementy nowoczesnej polityki karnej. Do tej pory ofiara pozostaje na uboczu polityki penalnej, bo - niestety - taka jest jej specyfika i charakter. Natomiast tu mamy pełne pole do popisu. Dzieje się tak w różnych miejscach Polski. Odbywa się to profesjonalnie. Ostatnia uwaga. Trudno wyobrazić sobie, żeby system wymiaru sprawiedliwości w ramach pracy penitencjarnej mógł się obyć bez pomocy postpenitencjarnej i probacji. Są to równoprawne poziomy tego systemu, a do tej pory jednak większe znaczenie przykładano do środków penalnych - niesłusznie - trochę je mitologizując i doprowadzając do sytuacji przepełnienia zakładów karnych i trudnych wyborów służby penitencjarnej, która - mimo posiadanych kwalifikacji i dużej wiedzy - nie może prowadzić pracy na tym poziomie z uwagi na tak duże przeludnienie. Natomiast równoprawne funkcjonowanie systemu probacji i aktywnej pomocy postpenitencjarnej na pewno by ten problem zmieniło.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#AndrzejMartuszewicz">Na zakończenie, jeszcze raz z całą odpowiedzialnością chciałbym stwierdzić, że jakiekolwiek zmiany organizacyjne w kurateli w tej chwili byłyby dla nas katastrofą. Jeśli chodzi o pomysł tworzenia urzędu do spraw probacji i więziennictwa, powiem, że model kuratora penitencjarnego wziął się z Holandii, gdzie służby kuratorskie są całkiem niezależne. Tam podkreśla się, że ta niezależność jest niezbędna. Kurator jest delegowany na pół roku - nie dłużej, bo nie może wejść w relacje ze służbą więzienną i skazanymi. Ściśle przestrzega się, żeby to była osoba z zewnątrz, która ocenia sytuację, następnie zbiera informacje od służby więziennej i skazanego o programie, jaki by można było zastosować, po czym przekazuje sprawę kuratorowi, który w miejscu zamieszkania skazanego czyni przygotowania do jego powrotu. Podkreślam, że wszystkie europejskie służby penitencjarne są cywilne, kierownictwa też są cywilne. Łączenie jakiejkolwiek służby paramilitarnej ze służbą cywilną, nawet w najlepszej intencji, musi skończyć się porażką i katastrofą. Chciałbym, żeby państwo byli tego świadomi. Wykonujemy w tej chwili tytaniczną pracę współpracując z Ministerstwem Sprawiedliwości, Służbą Więzienną a także z Ministerstwem Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. Zatem nawiązując do tego, co powiedział pan minister, uważam, że korporacja, którą budujemy z takim trudem, we współpracy Ministerstwem Sprawiedliwości, wypracuje stosowne procedury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#KatarzynaPiekarska">Dziękuję za wymianę poglądów. Wszystkie państwa wypowiedzi były niezmiernie interesujące. Zgłoszono wiele ciekawych wniosków i spostrzeżeń. Uważam, że jest to temat, do którego Komisja z pewnością będzie powracać, może już przy okazji konkretnych rozwiązań - myślę o pierwszym punkcie dzisiejszego porządku dziennego, bo jeśli chodzi o drugi, to przede wszystkim potrzebne są środki finansowe. Natomiast rzeczywiście w sytuacji ogólnej mizerii budżetowej trudno jest mówić o zwiększeniu środków na fundusz postpenitencjarny i pomoc dla ludzi, którzy opuszczają zakłady karne, kiedy brakuje środków na wszystko. Jednak ten trudny temat powinniśmy w Sejmie podejmować, a szczególnie powinna go podejmować Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Dziękuję za udział w dyskusji. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>