text_structure.xml 92.1 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#KatarzynaPiekarska">Witam wszystkich. Otwieram posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Porządek dzienny został państwu doręczony. Czy do porządku są uwagi lub wnioski? Nie słyszę. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty. Przystępujemy do pracy. Na prośbę pana posła Zbigniewa Wassermanna zaczniemy od wysłuchania informacji Ministra Sprawiedliwości na temat śledztwa prowadzonego w tzw. aferze Rywina na tle opublikowanego w „Życiu Warszawy” w dniu 9 lipca artykułu pt. „Trzeba zabić to śledztwo”. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że taką decyzję podjęliśmy. Sprzeciwu nie słyszę. Proszę o zabranie głosu przedstawiciela Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzOlejnik">Śledztwo w tzw. sprawie Rywina zostało wszczęte z polecenia prokuratora generalnego w dniu 31 grudnia 2002 roku. Sprawę prowadziła początkowo pani prokurator Anna Baranowska. Postępowanie od początku było objęte nadzorem Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej. Nie ma co ukrywać, że sprawa ta pozostawała w stałym zainteresowaniu resortu. Początkowo śledztwo nadzorował bezpośrednio pan prokurator krajowy Karol Napierski. Od przełomu lutego i marca br. minister sprawiedliwości i prokurator generalny zlecił ten nadzór mnie. Należy podkreślić, że praktycznie od początku tego śledztwa, czyli gdzieś od lutego, ze śledztwa wyłączył się całkowicie minister sprawiedliwości, ponieważ z materiałów postępowania wynikało daleko idące prawdopodobieństwo, że zostanie on przesłuchany w tej sprawie w charakterze świadka. Minister wyłączył się z tego postępowania i nie brał udziału w żadnych dotyczących go decyzjach. Od początku tego postępowania (styczeń, luty) można było stwierdzić, iż pomimo bardzo dużej aktywności i osobistego zaangażowania pani prokurator Anny Baranowskiej postępowanie to nie miało oczekiwanej dynamiki. Mówiąc wprost, toczyło się zbyt wolno w stosunku do oczekiwań i potrzeb procesowych. Dlatego też od początku były w tej sprawie formułowane sugestie nadzoru, a później nawet polecenia, aby powołać do niej grupę prokuratorów, co powinno zwiększyć dynamikę prowadzonych czynności. Grupa taka została powołana zarządzeniem prokuratora apelacyjnego w Warszawie w dniu 25 marca 2003 roku. W jej skład weszło trzech prokuratorów: Katarzyna Kwiatkowska, Jolanta Kołakowska i Wanda Marciniak. Nie będę referował szczegółowych ustaleń tego postępowania. Zajmę się tylko tymi tezami, które korespondują z artykułem w „Życiu Warszawy” z dnia 9 lipca br. pt. „Trzeba zabić to śledztwo”. Mogę powiedzieć, że w ramach nadzoru nad „sprawą Rywina” odbyło się wiele spotkań konsultacyjnych. Były to zarówno spotkania z sejmową Komisją Śledczą, jak i z prokuratorami, którzy bezpośrednio zajmowali się wykonywaniem czynności w tej sprawie. Takie spotkania zawsze miały miejsce w obecności bezpośrednich przełożonych tych prokuratorów. Był to pan prokurator Zygmunt Kapusta lub naczelnik Anna Świtalska. Muszę powiedzieć, bo to jest w tym kontekście ważne, że nie pamiętam żadnego takiego spotkania konsultacyjnego, w którym uczestniczyłaby pani prokurator Wanda Marciniak. Wynika to z prostego faktu, iż pomimo powołania do tej grupy pani prokurator, Wanda Marciniak czynności w tej sprawie wykonywała incydentalnie. Konkretnie, wykonała 5–6 czynności procesowych o charakterze ubocznym. Wynikało to z jej choroby, zwolnień, nieobecności. Mówiąc wprost, pani prokurator Wanda Marciniak nie odpowiadała za żaden z głównych wątków tego śledztwa. Osobami odpowiedzialnymi, które później podpisywały decyzje merytoryczne były: pani prokurator Katarzyna Kwiatkowska i pani prokurator Jolanta Kołakowska. Chcę z całą mocą powiedzieć, iż pomimo tak licznych spotkań o charakterze merytorycznym i organizacyjnym było w tej sprawie szereg problemów, które musieliśmy rozwiązać „z marszu”.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzOlejnik">Jednym z nich był problem finansowy, albowiem kooperacja z sejmową Komisją Śledczą kosztowała prokuraturę znaczne sumy, a środki finansowe na ten cel nie były zabezpieczone w jej budżecie. Musieliśmy te problemy rozwiązywać, ale również dyskutowaliśmy o kierunkach śledztwa i planach, a przede wszystkim o usprawnieniu postępowania. Nigdy natomiast nie miała miejsca sytuacja, aby którykolwiek z przełożonych wydał polecenie, wywierał nacisk lub wpływał na prokuratorów prowadzących postępowanie, np. aby zaniechali wykonania pewnych kierunków śledztwa, bądź też, aby podjęli decyzje niezgodne z poczynionymi w sprawie ustaleniami. Chcę z całą mocą powiedzieć, że w tej sprawie prokuratorzy: pani prokurator Katarzyna Kwiatkowska, która sporządziła i podpisała akt oskarżenia w sprawie przeciwko Lwu Rywinowi oraz pani prokurator Jolanta Kołakowska, miały daleko idącą samodzielność oraz suwerenność decyzji. Wiele rozmawialiśmy i dyskutowaliśmy, ale decyzje w tej sprawie podjęte zostały samodzielnie przez obie panie prokurator. To one oceniły, że zebrany w tej sprawie materiał dowodowy zezwala, tylko i wyłącznie, na postawienie zarzutu, a później na oskarżenie pana Lwa Rywina. Sam je pytałem, czy ustalenia i dowody nie zezwalają na rozszerzenie kręgu osób, mówiąc wprost miałem na myśli pana Roberta Kwiatkowskiego. Prokuratorzy prowadzący sprawę ocenili jednak, że chociaż z postępowania wynika, iż pan Robert Kwiatkowski jest bardzo mocno przypisany do tej sprawy, to materiał dowodowy nie zezwala na postawienie mu z całą odpowiedzialnością zarzutu i późniejsze oskarżenie. W tym kontekście trzeba stwierdzić, że enuncjacje zawarte w „Życiu Warszawy” z 9 lipca są po prostu w większości nieprawdziwe. Te informacje są manipulowane, nierzetelne i oddają całkowicie nieprawdziwy obraz sposobu prowadzenia tego śledztwa. Jak już podałem, pomimo iż pani prokurator Wanda Marciniak została powołana do grupy prowadzącej śledztwo Lwa Rywina, to faktycznie czynności wykonywała incydentalnie. Należałoby podkreślić, bo jest to bardzo istotne, iż jeszcze w dniu 9 lipca, czyli w dniu ukazania się artykułu pt. „Trzeba zabić to śledztwo” pani prokurator Wanda Marciniak przysłała Polskiej Agencji Prasowej oświadczenie, w którym stwierdziła, że nigdy nie udzielała „Życiu Warszawy” takiego wywiadu, jak też, że informacje są nieprawdziwe i nie pochodzą od niej. Mówiąc wprost, nie potwierdziła tych informacji. W szczególności stwierdziła z całą stanowczością, iż jej decyzja o rezygnacji z pracy w prokuraturze była podyktowana wyłącznie pobudkami osobistymi i absolutnie nie była związana z prowadzonym postępowaniem. Nie potwierdziła również, aby w trakcie tego śledztwa wywierano na nią jakiekolwiek naciski, aby zabraniano jej wykonania czynności, która uznawała za konieczne. W tym artykule jeden fakt jest prawdziwy. Dotyczy on okresu przedłużenia śledztwa. Z enuncjacji w prasie wnika, iż Prokuratura Krajowa nie przedłużyła okresu śledztwa o 3 miesiące, jak postulował prokurator apelacyjny, a tylko o dwa miesiące, co uniemożliwiło bardziej dogłębne zbadanie i rozwinięcie wybranych jego wątków. Faktycznie było tak, ponieważ mijał trzymiesięczny okres śledztwa, prokurator apelacyjny złożył w Prokuraturze Krajowej w dniu 16 marca 2003 r. wniosek o przedłużenie tego postępowania o dalszy czas oznaczony, czyli o kolejne 3 miesiące.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#KazimierzOlejnik">We wniosku tym, to jest standardowe postępowanie, prokurator apelacyjny wskazał, jakie czynności zamierza wykonać w tym okresie. Wszystkie te czynności zostały enumeratywnie wyliczone. Ponieważ w dniu 25 marca, a więc już po wpłynięciu tego wniosku, prokurator apelacyjny, na wniosek Prokuratury Krajowej powołał tę specjalną trzyosobową grupę prokuratorów, Prokuratura Krajowa oceniła, iż katalog czynności wskazany we wniosku będzie można wykonać szybciej. Stąd przedłużenie śledztwa tylko o 2 miesiące. Podkreślenia jednak wymaga fakt, że gdyby w tym okresie pojawiła się potrzeba dokonania dalszych czynności, czyli kolejnego przedłużenia postępowania, to nie byłoby w tej sprawie absolutnie żadnych przeszkód, albowiem liczba przedłużeń nie jest niczym limitowana. Postępowanie przedłuża się tak daleko, aż zostaną osiągnięte zakładane cele śledztwa, czyli dopóki nie zostanie sporządzona końcowa decyzja merytoryczna. O tym, że ta decyzja była trafna świadczy to, że faktycznie w terminie do końca maja główny wątek śledztwa przeciwko Lwu Rywinowi został zakończony i w dniu 6 czerwca skierowano do sądu akt oskarżenia. W artykule w „Życiu Warszawy” stawia się zarzut prokuratorom z nadzoru, czyli z Prokuratury Krajowej i mnie osobiście, że podejmowaliśmy działania, aby przyspieszyć bieg tego postępowania. Do tego zarzutu się przyznaję. Robiłem wszystko, aby to śledztwo zostało zakończone jak najszybciej, albowiem uznawałem, że takie są potrzeby tego postępowania. Pamiętacie przecież państwo, że od samego początku padały pod adresem prokuratury zarzuty, że pracuje zbyt wolno. Z drugiej jednak strony to, że robiłem wszystko, aby mobilizować prokuratorów, którzy tę sprawę prowadzili, nie oznacza, że w jakimkolwiek zakresie chciałem ją uprościć, spłycić lub pominąć jakiekolwiek zagadnienie. Absolutnie nie. Śledztwo miało być prowadzone jak najszybciej, ale zgodnie z zasadami sztuki, poprawnie i zgodnie z obowiązującą procedurą karną. Najbardziej nieuprawniony w tym tekście był zarzut postawiony ministrowi Grzegorzowi Kurczukowi i manipulacja medialna polegająca na umieszczeniu obok tytułu „Trzeba zabić to śledztwo” zdjęcia pana ministra, ponieważ, jak już wspomniałem, pan minister Grzegorz Kurczuk jeszcze w lutym br. wyłączył się całkowicie z jakichkolwiek czynności i decyzji związanych z tym śledztwem. Jeszcze raz powtarzam, że uczynił tak dlatego, bo przewidywał, że będzie w tym śledztwie przesłuchany w charakterze świadka, co zresztą faktycznie nastąpiło. Od przełomu lutego i marca to ja, na polecenie ministra Grzegorza Kurczuka, nadzorowałem to postępowanie, a tym samym to ja odpowiadam za czynności i decyzje, które zostały w tej sprawie podjęte. Dla precyzji należy dodać, że w dniu 6 czerwca został skierowany do sądu akt oskarżenia, w części dotyczącej Lwa Rywina. Akt oskarżenia o czyn z art. 230 kk., czyli powoływanie się na wpływy. Jak już powiedziałem, była to suwerenna decyzja prokurator Katarzyny Kwiatkowskiej, która prowadziła ten wątek sprawy. Wcześniej, w dniu 27 maja 2003 roku, zgodnie z obowiązującą procedurą, z akt tej sprawy wyłączono materiały związane z doniesieniem pana posła Zbigniewa Ziobro dotyczącym funkcjonariuszy publicznych, którzy nie powiadomili prokuratury o przestępczej propozycji Lwa Rywina.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#KazimierzOlejnik">Wyłączono je dlatego, bo w tym zakresie zachodziła potrzeba podjęcia odrębnej decyzji merytorycznej. Ostatecznie śledztwo w tej części zostało umorzone postanowieniem z dnia 2 lipca br. Na tej sprawie zakres kierunków merytorycznych tego śledztwa się nie wyczerpuje. Prokuratura Okręgowa w Warszawie równolegle prowadzi śledztwo o nr 5D151/03 w sprawie prania brudnych pieniędzy w firmach, w szerokim sensie związanych z panem Lwem Rywinem. Śledztwo to prowadzimy z doniesienia Głównego Inspektora Informacji Finansowej. Są w nim również wykorzystywane materiały i informacje dotyczące przepływów finansowych pomiędzy firmami Lwa Rywina, telewizją publiczną, firmą Canal+ i innymi. Zarzut, że ten wątek sprawy został ucięty, jest po prostu nieprawdziwy, albowiem prowadzone jest w tym zakresie odrębne postępowanie. Tyle informacji o przebiegu śledztwa i działaniach, które w tej sprawie podejmowaliśmy. Jeżeli mają państwo dodatkowe pytania, to pozostaję do dyspozycji. Jest też ze mną pan prokurator Zygmunt Kapusta, który nadzorował to śledztwo na poziomie Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#KatarzynaPiekarska">Otwieram serię pytań, ale ponieważ sprawa tzw. afery Rywina jest wielowątkowa więc mam prośbę, żeby trzymać się naszego dzisiejszego tematu, czyli zarzutów, które pojawiły się w tym artykule.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#ZbigniewWassermann">Pan prokurator ma ogromne doświadczenie w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej. Proszę powiedzieć, czy pan zapoznawał się z różnymi wersjami śledczymi tej sprawy? Proszę o odpowiedź, bo od niej uzależniam kolejne pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#KazimierzOlejnik">Tak panie pośle, zapoznawałem się z nimi, ponieważ od początku śledztwa założyliśmy kilka wersji i możliwych wariantów rozwoju sytuacji. Wersje te były później, w toku normalnych czynności śledczych weryfikowane i sprawdzane. Wyniki są takie, jak podałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#ZbigniewWassermann">Którą wersję realizowaliście? Czy wyróżniliście którąś z zakładanych wersji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#KazimierzOlejnik">Nie, w momencie gdy przejąłem nadzór nad śledztwem, stwierdziłem, że zgodnie z zasadami sztuki i procedury na samym wstępie sporządzono plan śledztwa, który zakłada trzy wersje. Od początku wszystkie wersje realizowane były równocześnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#ZbigniewWassermann">Czy z doświadczenia pana prokuratora nie wynika wniosek, że w oparciu o materiał dowodowy, którym prokuratura dysponowała na wstępie, można było założyć realność wersji najsurowszej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#KazimierzOlejnik">Rozumiem, że mówiąc o wersji najsurowszej ma pan na myśli po prostu korupcję. Oczywiście, że taka wersja była zakładana i w jej kierunku wykonywane były czynności śledcze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#ZbigniewWassermann">Nie zrozumiał mnie pan. Tutaj w ogóle nie można było mówić o innej wersji niż korupcyjna. Jednak w ramach korupcji może być wersja najłagodniejsza, z tą akurat akt oskarżenia poszedł do sądu, ale może być i surowsza, w której mamy do czynienia z więcej niż jedną osobą, co przy określonej kwocie pozwala kwalifikować czyn znacznie surowiej. O taką wersję surowszą pytam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#KazimierzOlejnik">Doskonale to rozumiem i dlatego odpowiadam, że taks wersja była zakładana i weryfikowana równolegle, łącznie z innymi wersjami. W konsekwencji tych działań, zebrany materiał dowodowy zezwolił na przyjęcie, jak pan to określił, najłagodniejszej wersji, czyli tylko powoływanie się na wpływy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#ZbigniewWassermann">Pytam o to nie bez powodu, dlatego że śledząc dotychczasowe pana postępowanie w innych poważnych sprawach dało się zauważyć, że realizuje pan zwykle wersję najsurowszą. Co to znaczy? To znaczy, że założenie tej wersji powoduje sięganie po określone środki i sposoby postępowania, które są ewentualnie korygowane dopiero w trakcie dalszego śledztwa. Odnoszę wrażenie, nie kwestionując słuszności postępowania, że tutaj sytuacja była odwrotna, jako punkt wyjścia przyjęto wersję najlżejszą, co zamknęło drogę postępowaniu, które nazwałbym „schodzeniem z góry”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#KazimierzOlejnik">Powiem tak, my, czyli prokuratorzy, którzy tę sprawę nadzorowali, byliśmy zdeterminowani, aby ją wyjaśnić do końca i ustalić najbardziej obiektywną, najprawdziwszą z prawd. Postawiliśmy też jednak drugie założenie, że nie będziemy w tej sprawie działać „pod publiczkę”, zgodnie z oczekiwaniami mediów, zgodnie z takimi czy innymi z góry przyjętymi założeniami. Innymi słowy, każda nasza decyzja musiała mieć potwierdzenie w zebranym materiale dowodowym i tylko to stymulowało nasze działania i decyzje. Być może z perspektywy czasu możemy sobie troszeczkę „pogdybać” i założyć, że gdybyśmy przyjęli odmienny sposób postępowania, to może wynik byłby odrobinę inny. Po prostu, w tej sprawie prokuratorzy przyjęli taki wariant i sposób działania, który dał taki, a nie innym efekt. Ten efekt, mogę to powiedzieć z całą odpowiedzialnością, ma pełne uzasadnienie w zebranym w tej sprawie materiale dowodowym. W tej sprawie nie robiono żadnego eksperymentu, żadnej wiwisekcji żywego organizmu, zebrano określone dowody i osiągnięto cel, jaki osiągnięto. Jest to tylko hipotetyczne gdybanie, że gdyby coś zrobiono inaczej, to pewne rzeczy w ogóle potoczyłyby się inaczej. Wszystko to mówimy z perspektywy czasu, natomiast wtedy wyglądało to, jak wyglądało. Podkreślam jeszcze raz, że prokuratura z najlepszą wiedzą, wolą i profesjonalizmem realizowała te czynności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#ZbigniewWassermann">Rozumiem, ale pytam nie bez powodu, dlatego że nie w każdej sprawie tego typu mamy do czynienia z takim luksusem dowodowym, jak w tej. Dlatego w innych sprawach, o wiele słabszych dowodowo prokuratura sięga po ostre środki. Podał pan argumentację, dlaczego w tej sprawie postąpiono akurat tak. Czy z tą argumentacją można się zgodzić i już dziś powiedzieć, że była to słuszna decyzja? Wątpię. Macie państwo otwarte w tej chwili i jeszcze nie wyjaśnione bardzo poważne postępowania. Myślę, że nie ma argumentów, aby nie łączyć go dziś ze sprawą główną. Mówimy przecież o związkach pomiędzy instytucją, którą kierował człowiek najbardziej podejrzewany, co prawda nie postawiono mu zarzutu, ale tak naprawdę to wokół niego gromadzi się bardzo dużo zastrzeżeń. W tej chwili można wręcz dyskutować o tym, dlaczego nie został podejrzany. Myślę, że z tego punktu widzenia pana stwierdzenie, że sprawa została dobrze załatwiona i nie ma w niej wątpliwości, a materiał dowodowy jest już zamknięty, musi budzić dość duże zastrzeżenia. Stwierdził pan, że pani prokurator Wanda Marciniak nie przekazywała prasie żadnych informacji, że jest to wirtualny fakt medialny, czyli po prostu wytwór imaginacji dziennikarza. Czy tak trzeba to rozumieć?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#KazimierzOlejnik">Pytano mnie na konferencji prasowej w dniu 9 lipca, czyli tego samego dnia, w którym ukazała się ta publikacja, czy ze względu na zawarte w artykule niesprawdzone informacje pomawiające mnie o nieetyczne zachowania, będziemy skarżyć gazetę? Odpowiedziałem, że nie, bo prokuratura nie chce się wdawać w żadne walki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#ZbigniewWassermann">To nie bardzo jest odpowiedź na moje pytanie, bo ja pytam, co zrobiła pani prokurator Wanda Marciniak, a nie, czy chcecie skarżyć prasę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#KazimierzOlejnik">Powiem uczciwie, że tylko wydrukowałem sobie z Internetu oświadczenie pani prokurator Wandy Marciniak. Natomiast ani przed publikacją, ani po niej nie rozmawiałem z panią prokurator Wandą Marciniak i nie wiem, jaka była jej rola w powstaniu tego artykułu. Nie wiem, czy faktycznie było tak, że najpierw przekazała te informacje, a później się z nich wycofała. Nie wiem, na ile zostało to przekłamane, a może w całości wydumane. Znam tylko pisemne oświadczenie pani prokurator, w którym odwołała treści i fakty zawarte w publikacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#ZbigniewWassermann">Czy to pisemne oświadczenie, o którym pan mówi, zostało wydane już po oświadczeniu pana ministra Grzegorza Kurczuka, że nie zamierza on blokować pani Wandzie Marciniak dostępu do adwokatury?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#KazimierzOlejnik">Nie, to oświadczenie pani prokurator Wandy Marciniak opublikowała w Internecie w godzinach południowych, czyli przed oświadczeniem pana ministra Grzegorza Kurczuka, które zostało złożone na konferencji prasowej około 14.00–15.00.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#ZbigniewWassermann">Czy w związku z tą sytuacją zostało wdrożone służbowe postępowanie wyjaśniające.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#KazimierzOlejnik">O jakim postępowaniu pan myśli?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#ZbigniewWassermann">O postępowaniu dotyczącym ekscesu pani prokurator, bo ujawnienie przez prokuratora na zewnątrz faktów, które dotyczą wewnętrznych spraw prokuratury jest bardzo wyraźnie sankcjonowane jako rażące uchybienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#KazimierzOlejnik">Mnie o takim postępowaniu nic nie wiadomo, ale na ten temat może coś powiedzieć pan prokurator Zygmunt Kapusta, który jest szefem jednostki, w której pracowała pani prokurator Wanda Marciniak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#ZygmuntKapusta">Nie było żadnej prawnej możliwości prowadzenia takiego postępowania, ponieważ pani prokurator Wanda Marciniak odeszła z pracy w prokuraturze z dniem 1 lipca 2003 roku i w momencie odejścia ze służby przepisy ustawy o prokuraturze i regulaminów przestały mieć w stosunku do niej zastosowanie. Nigdy, na żadnym etapie prowadzonego przez panią prokurator Wandę Marciniak postępowania, w ramach powołanej moim zarządzeniem grupy, pani prokurator nie przyszła do mnie, jak też nie zgłosiła w żadnej formie, że widzi potrzebę poprowadzenia odrębnego wątku śledztwa dotyczącego pana prezesa Roberta Kwiatkowskiego. Nigdy nie informowała, że widzi potrzebę wykonywania jakichkolwiek innych czynności, niż te, które wykonywała w zespole. Pani prokurator Wanda Marciniak nie rozmawiała również na ten temat z panią naczelnik Anną Świtalską, która kieruje II zespołem ds. przestępczości zorganizowanej. Nigdy też żaden z referentów tej sprawy, czyli pani prokurator Jolanta Kołakowska i pani prokurator Katarzyna Kwiatkowska, prowadzące główne wątki śledztwa, nie sygnalizowały mi, że taka rozmowa, nawet nieformalna, się odbyła. W prokuraturze nikt na panią prokurator Wandę Marciniak nie wywierał żadnego wpływu. Żadne, wykonywane przez nią czynności nie były blokowane. Chciałbym, żeby pani prokurator Wanda Marciniak stanęła w Prokuraturze Apelacyjnej i patrząc w oczy swoim koleżankom powtórzyła to, co zostało napisane w tym artykule prasowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#ZbigniewWassermann">Tak naprawdę prokuratura zajęła w tej sprawie dwojakie stanowisko, bo w pewnym momencie powiedziano, że można rozszerzyć kwalifikację. To pan prokurator i pani Wanda Marciniak wyraziliście w pewnym momencie taką opinię. W oparciu o co wyraził pan taką opinię i w oparciu o co pan od niej odstąpił?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#KazimierzOlejnik">Rzeczywiście były na pewnym etapie takie rozważania. Prowadziliśmy pewne ustalenia i dowody, jak też zaistniały pewne fakty, które spowodowały, że rozważania szły w dwóch kierunkach. Pamiętam, że w pewnym momencie rozważaliśmy możliwość rozszerzenia zarzutów wobec pana Lwa Rywina o treść art. 286, czyli oszustwo. Pomijam kwestię różnicy ocen, czy taka kwalifikacja w ogóle jest dopuszczalna - powoływanie się na wpływy i oszustwo, albowiem są na tę kwestię różne poglądy. Mnie w tym zakresie przekonał jeden argument, który spowodował, że zgodziłem się ze zdaniem prokurator prowadzącej postępowanie, a mianowicie, że gdyby przyjąć, że pan Lew Rywin - niezależnie od tego, że powoływał się na wpływy - chciał również oszukać pana redaktora Adama Michnika i wyłudzić od niego podstępem tę kwotę, to wtedy należałoby jednoznacznie przyjąć, że działał sam. W moim mniemaniu ustalenia, które w tej sprawie były poczynione, na aż tak daleko idącą ocenę nie zezwalały. Uważałem, że ten materiał dowodowy, który zebraliśmy w tej sprawie nie zezwala na przedstawienie zarzutu innym osobom, co nie oznacza, że nie ma w tym zakresie pewnych przesłanek. Ten pogląd zadecydował o tym, że uznałem, iż rozszerzenie w tym kierunku zarzutów wobec pana Lwa Rywina byłoby nieuzasadnione, że ze względów merytorycznych te zarzuty nie mogłyby się ostać. Prawdą jest również to, że w kontekście tego śledztwa rozważaliśmy możliwość zaangażowania w aferę innych osób, czyli próbowaliśmy odpowiedzieć na pytanie, czy pan Lew Rywin działał sam? Materiał dowodowy w tej kwestii jest wszystkim znany, albowiem sejmowa Komisja Śledcza dość szeroko go upubliczniła i pokazała cały urobek ustaleń. W tym kontekście najczęściej padało nazwisko pana Roberta Kwiatkowskiego. Dyskutowaliśmy o tym wątku, ale prokuratorzy prowadzący sprawę powiedzieli wprost, że zebrany materiał dowodowy, który jest pełen sprzeczności i wątpliwości, nie zezwala na przedstawienie zarzutu innym osobom. Należało się z tym zgodzić, albowiem przyjmujemy, że w śledztwach prowadzonych przez pion przestępczości zorganizowanej decydujący głos ma prokurator prowadzący postępowanie, który swoim nazwiskiem podpisuje decyzję. Stąd takie właśnie decyzje końcowe w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#ZbigniewWassermann">Nie wiem czy podzieli pan mój pogląd - w doktrynie często się go spotyka - że przestępstwo płatnej protekcji, jest to tzw. „przestępstwo na Głupiego Jasia”, czyli idę do człowieka, aby sprzedać mu Pałac Kultury. Taki postępek wystarczy, żeby odpowiadać karnie. Czy pan sądzi, że Adam Michnik jest dobrym klientem takiego przestępstwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#KazimierzOlejnik">Ja w tej sprawie poruszam się w obrębie ustalonych faktów i chcę uciec od takich dyskusji, które były w sejmowej Komisji Śledczej. Będę poruszał się w obszarze faktów i dowodów, bo absolutnie nie chcę „gdybać”. Natomiast mogę powiedzieć tylko jedno, że serdecznie dziękuję Sejmowi i państwu posłom za to, że przy ostatniej nowelizacji kodeksów przestępstwo płatnej protekcji zakwalifikowaliście poważniej. To przestępstwo jest teraz zagrożone karą nie do 3, ale do 8 lat pozbawienia wolności. Płatna protekcja to jest istota korupcji, tyle że korupcji, przy której trudniej zebrać dowody udziału wszystkich osób.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#ZbigniewWassermann">Zanim jeszcze zapadała decyzja o zamknięciu śledztwa Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ujawniła informację, że rzeczywiście trafiła na pewien wątek gospodarczo-finansowy, który prawdopodobnie też będzie miał znaczenie dla tej sprawy. Co przemawiało za tym, żeby szybko tę sprawę zakończyć i wyłączyć ten wątek? W tej chwili mamy taką sytuację, że spektakularny wątek gospodarczy prowadzony przez Prokuraturę Apelacyjną, w pełni oprzyrządowany, bardzo trudny i skomplikowany został zaniechany i tej sprawy już nie ma. Gdzie tu sens? Gdzie dobro śledztwa? Gdzie dobro wymiaru sprawiedliwości, aby w pełnym zakresie pokazać działalność przestępczą?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#KazimierzOlejnik">Nie zgadzam się z wnioskami, które pan poseł sformułował. Faktycznie ABW poczyniła pewne ustalenia, które mogły wskazywać na określone nieprawidłowości w zakresie przepływów finansowych pomiędzy firmami związanymi z osobami, które występowały w tym śledztwie. Jednak te nieprawidłowości i śledztwo, które prowadzimy w sprawie prania brudnych pieniędzy, nie mają najmniejszego związku z istotą zdarzenia in concreto, ani podmiotowo, ani przedmiotowo. Jedyny związek jest taki, że w ramach tych samych firm i być może tych samych osób będziemy mieli do czynienia z całkowicie innym zjawiskiem i innymi zdarzeniami związanymi z praniem brudnych pieniędzy. Wszystko to działo się też w innym czasie. Nie zgadzam się z poglądem, że istnieje tu związek bezpośredni i że obie sprawy powinny być wyjaśnione w ramach jednego postępowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#ZbigniewWassermann">Ale tylko przy założeniu, że wyłącza pan z tej sprawy pana prezesa Roberta Kwiatkowskiego, bo inaczej ten związek jest.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#KazimierzOlejnik">Nie, bo akurat ta sprawa, o której mówimy, czyli pranie brudnych pieniędzy ma bardzo szerokie spektrum, dotyczy bardzo wielu osób i firm, jak też zagadnień całkowicie nam dzisiaj obcych. Natomiast nie ma to najmniejszego związku z konkretnym zdarzeniem pt. „Przychodzi Rywin do Michnika”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#ZbigniewWassermann">Pan prokurator ogranicza się do jednego wątku, a ja mówię o wszystkich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#KazimierzOlejnik">Absolutnie nie, panie pośle, na zlecenie sejmowej Komisji Śledczej prokuratura - w trybie art. 15 ustawy o sejmowej Komisji Śledczej - bada określone zagadnienia i zjawiska. Zawsze tak robimy. Jeżeli przy tym poczynimy jakiekolwiek ustalenia natury pozytywnej, że mogło nastąpić naruszenie przepisów prawa, to w tym zakresie będziemy od razu wszczynali stosowne postępowanie karne. Niczego absolutnie nie zawężamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#ZbigniewNowak">Nawiązując do pytania pana posła i odpowiedzi pana prokuratora chcę zapytać, czy od samego początku było brane pod uwagę to, że z projektu ustawy znikły dwa słowa, czyli że doszło do zafałszowania? Czy też dopiero Komisja Śledcza to ustaliła i skierowała wniosek do prokuratury o wszczęcie śledztwa? Wcześniej ten wątek nie był brany pod uwagę chociaż czynności, które miały miejsce w Rządowym Centrum Legislacyjnym i Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji wskazywały na to, że było to działanie na zamówienie. Czy trzeba było aż tak długo czekać, aby wszcząć ten wątek śledztwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#KazimierzOlejnik">Prokuratura prowadzi postępowanie karne w tym zakresie, w jakim uzyska informacje o kierunkach naruszenia prawa. Uzyskuje je z urzędu lub w toku wykonywanych czynności. W sprawie Lwa Rywina prokuratura prowadziła śledztwo na temat propozycji korupcyjnej. Prokuratura nie zajmowała się trybem nowelizacji tej ustawy, albowiem w grudniu i styczniu br. nie było jeszcze w tym zakresie żadnej wiedzy. Po prostu nie wiedzieliśmy, że w trakcie procesu legislacyjnego nowelizacji tej ustawy mogło dojść do naruszenia przepisów prawa. O tym, że projekt tej ustawa mógł zostać dotknięty przestępstwem kryminalnym przerobienia dokumentu dowiedzieliśmy się w ostatnim czasie, a nie w dniu 31 grudnia, kiedy to wszczynaliśmy śledztwo. Postępowanie zostało w dużej części wszczęte w oparciu o artykuł w „Gazecie Wyborczej” z dnia 27 grudnia 2002 r., w którym zostały ujawnione fakty dotyczące korupcji, a nie fałszerstwa związanego z projektem ustawy o radiofonii i telewizji. Taki był wtedy kierunek i tryb postępowania. Gwoli uzupełnienia, trzeba rozróżnić zakresy działania poszczególnych organów. Kiedy sejmowa Komisja Śledcza była powoływana do życia, to spektrum jej zainteresowań było o wiele szersze, niż prokuratury. Proszę sobie przypomnieć, że w uchwale powołującej były zapisane trzy tematy: przestępcza propozycja korupcyjna, prawidłowość procesu legislacyjnego oraz poprawność zachowania się funkcjonariuszy publicznych posiadających wiedzę o przestępczej propozycji Lwa Rywina. Natomiast nasze śledztwo nie obejmowało procesu legislacyjnego, co oczywiście nie zmienia faktu, że każdorazowo, gdy prokuratura uzyska wiedzę, że inne przestępstwo mogło zostać popełnione powinna wszcząć odrębne postępowania. Tak też stało się i tym razem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#ZbigniewNowak">Pytam wprost, czy gdyby nie było wniosku Komisji Śledczej o wszczęcie śledztwa w sprawie fałszerstwa, to prokuratura wszczęła by je z urzędu? O tym, że druki sejmowe zostały sfałszowane lub podmienione dowiedziałem się kilka miesięcy temu z prasy, a przecież przepisy mówią, że prokuratura czerpie też wiedzę z publikacji prasowych. Jeżeli więc wszyscy mogliśmy się dowiedzieć w tamtym czasie o prawdopodobieństwie usunięcia w przestępczy sposób z projektu tych wyrazów, to dlaczego prokuratura natychmiast nie wszczęła w tej sprawie śledztwa? Jeszcze raz powtórzę, czy gdyby nie było wniosku Komisji, to prokuratura zaczęłaby badać ten wątek z urzędu?</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#ZbigniewNowak">Przez cały czas traktowaliśmy pracę Komisji w sposób bardzo poważny, ale naszym głównym kierunkiem zainteresowania pozostawała korupcja. Jednak za każdym razem, gdy otrzymywaliśmy od Komisji informacje, wszczynaliśmy postępowanie. Gdy uzyskaliśmy informację, że mogło zaistnieć inne przestępstwo Prokuratura Krajowa wydawała polecenie Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie, aby wszczęła w tym zakresie odrębne postępowanie i zbadała te wątki. W oparciu o to doniesienie wszczęliśmy postępowanie już w sobotę, kiedy tylko nastąpiło potwierdzenie tego faktu. Gdyby tego nie było, to stwierdzam z całą odpowiedzialnością, wydałbym polecenie, aby to zagadnienie zbadać z urzędu, albowiem podejrzenia były już wtedy bardzo klarowne. O tym, że takie działania miały już wcześniej miejsce, może zaświadczyć pan prokurator Zygmunt Kapusta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#ZygmuntKapusta">W trakcie prowadzenia śledztwa przeciwko Lwu Rywinowi zostały zgromadzone materiały dające podstawę do prowadzenia odrębnego postępowania sprawdzającego. Zanim z sejmowej Komisji Śledczej wpłynęło zawiadomienie o przestępstwie, sprawa była już zarejestrowana w V Wydziale Śledczym Prokuratury Okręgowej w Warszawie i były już wykonywane czynności sprawdzające. Dokładność i precyzja zawiadomienia, które wpłynęło z sejmowej Komisji Śledczej oraz załączone materiały pozwalają mówić na obecnym etapie o podstawach do wszczęcia postępowania, w którym wykorzystamy również materiały zgromadzone przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#CezaryGrabarczyk">Przedmiotem propozycji korupcyjnej złożonej przez Lwa Rywina było wywarcie wpływu na treść ustawy o radiofonii i telewizji. Czy w związku z tym, prokuratorzy prowadzący tę sprawę nie powinni podjąć wcześniej czynności sprawdzających dotyczących ewentualnego wpływu na treść ustawy. Jeżeli ten wątek zostaje podjęty dziś, czyli po upływie kilku miesięcy od wszczęcia postępowania, to może to oznaczać, że postępowanie prokuratorskie od początku nie było prowadzone wystarczająco starannie i w odpowiednio szerokim zakresie. Propozycja korupcyjna dotyczyła wpływu na treść ustawy, co dopiero na ostatnim posiedzeniu Komisji Śledczej zostało wykazane w sposób jednoznaczny, natomiast prokuratura powinna była chyba zbadać tę sprawę zdecydowanie wcześniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#KazimierzOlejnik">Nie podzielam tego poglądu, bo chociaż rzeczywiście propozycja korupcyjna była, mówiąc wprost, związana bezpośrednio z możliwością „załatwienia” takiej, a nie innej treści ustawy, to w dniu wszczynania tego postępowania karnego, czyli w dniu 31 grudnia 2002 r. nie było żadnej przesłanki, która zezwalałaby przyjąć, że ktoś będzie próbował załatwić właściwą treść ustawy poprzez ordynarne fałszerstwo, czyli skreślenie lub dopisanie kilku słów. Ta ustawa dopiero była tworzona i miała być jeszcze poddawana dyskusjom na posiedzeniach rządu i komisji sejmowych. Założenie było takie, bo na takie tylko zezwalały dowody, że łapówka miała być wręczona w zamian za określoną treść ustawy, ale treść wynikającą z woli większości sprawczych sił politycznych, które zezwolą na uchwalenie ustawy w tej, a nie innej postaci. Myślę, że nawet kiedy sejmowej Komisji Śledczej postawiono zadanie zajęcia się poprawnością procesu legislacyjnego, to nikomu nie mieściło się w głowie, że ustawa może być manipulowana w sposób tak ordynarny, że ktoś będzie po prostu wykreślał lub dopisywał słowa. Zakładano, że będą pewne patologie w procesie legislacyjnym, natomiast nikt nie przypuszczał, że będziemy mieli do czynienia z działaniem tak prymitywnym i bezczelnym. Jeżeli oczywiście ten fakt się potwierdzi. Jeszcze raz powtarzam, że w dniu wszczynania śledztwa, czyli 31 grudnia ub.r. nie było najmniejszych przesłanek, aby śledztwo prowadzić w kierunku przestępstwa z art. 270 kk. - przerabianie dokumentów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#CezaryGrabarczyk">Mnie chodzi właśnie o ten brak wyobraźni, o to, że wśród wersji, które założyła prokuratura, nie przewidziano także możliwości wywarcia wpływu w ten sposób. Sam pan przed chwilą powiedział, że czynności sprawdzające zostały podjęte jeszcze przed formalnym zawiadomieniem przez Komisję Śledczą, co oznacza, że w którymś momencie prokuratura powzięła te wątpliwości. Czy w związku z tym nie powinna od początku prowadzić takiego wątku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#KazimierzOlejnik">Nie, panie pośle, prokuratura powzięła te wątpliwości bacznie obserwując przebieg prac sejmowej Komisji Śledczej, w trakcie których narastało przeświadczenie, że ten dokument mógł zostać dyskretnie przerobiony. Pierwsze przesłanki wynikały z treści przesłuchań innych osób, a nie z sobotnich konfrontacji. W sobotę została tylko postawiona kropka nad „i”. Ten sygnał pojawił się jednak w toku prac sejmowej Komisji Śledczej dopiero w niedawnym czasie. W dniu 31 grudnia ub.r. nie było możliwości przewidzieć, że ktoś te dwa słowa chce wykreślić i przerobić. Równie dobrze mogliśmy założyć teoretycznie, że zespół, który pracował w dniu 25 marca 2002 r., kiedy te 2 słowa znikły, uzyskał na ich wykreślenie akceptację rządu. Wtedy nie byłoby żadnego przerobienia, albowiem taka byłaby wola twórcy dokumentu i wnioskodawcy, czyli rządu. Uważam, że założenie, które pan dziś poczynił jest zbyt daleko idące i nieuprawnione. Jeszcze raz powtarzam, w dniu 31 grudnia ub.r. prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie przestępstwa korupcji, albowiem tylko i wyłącznie korupcji, a nie innych przestępstw dotyczył artykuł w „Gazecie Wyborczej” z dnia 27 grudnia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#CezaryGrabarczyk">Pan prokurator powiedział przed chwilą, że nie zgadza się z moją opinią, ja także pozwolę sobie nie zgodzić się z opinią pana prokuratora, bowiem nie da się oddzielić wpływu na treść ustawy o radiofonii i telewizji od propozycji korupcyjnej. W tym zakresie powinno być prowadzone postępowanie przez prokuraturę od samego początku, aż do wyeliminowania takiej potencjalnej możliwości wpływu. Podstawowy zarzut jaki wynika z artykułu w „Życiu Warszawy”, który wywołał niepokój posłów, jest taki, że Prokuratura Krajowa uniemożliwiła kontynuowanie postępowania prokuratorom, którzy prowadzili tę sprawę. To spowodowało, że posłowie będący członkami Komisji Śledczej zwrócili się do prezydium Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka o zwołanie dzisiejszego posiedzenia. Chcę zapytać, jaka była treść uzasadnienia przedstawionego przez prokuratorów, którzy wystąpili o przedłużenie śledztwa o 3 miesiące? Jakie były motywy Prokuratury Krajowej, która nie wyraziła na to zgody i nie pozwoliła prowadzić postępowania tym prokuratorom, którzy bezpośrednio prowadzili śledztwo?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#KatarzynaPiekarska">Mam wrażenie, że pan prokurator już o tym mówił na początku i tę sprawę wyjaśnił.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#CezaryGrabarczyk">To jest istota tego artykułu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#KatarzynaPiekarska">Pan prokurator na początku wyjaśniał tę kwestię.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#CezaryGrabarczyk">Ale treści wniosku i uzasadnienia wniosku nie podał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#KazimierzOlejnik">W trakcie badania głównego wątku korupcyjnego prokuratura interesowała się całym procesem legislacyjnym. Przesłuchaliśmy wszystkie osoby, odnośnie do których mieliśmy na ówczesnym etapie wiedzę, które brały udział w procesie legislacyjnym. Jednak te przesłuchania były troszkę inaczej ukierunkowane, ponieważ wtedy bardziej interesowaliśmy się tym, czy były jakieś naciski i sugestie dotyczące kierunków rozwiązań legislacyjnych, natomiast nie było wtedy jeszcze najmniejszej przesłanki, aby dopatrywać się ordynarnego przestępstwa kryminalnego w postaci przerobienia dokumentu. Samo zagadnienie badaliśmy, natomiast sprawa samowolnego wykreślenia wtedy w ogóle nie wypłynęła, nikt o tym nie wspomniał. Jeżeli chodzi o wniosek, to zawierał on enumeratywnie wymienione czynności, które Prokuratura Apelacyjna w Warszawie chciała wykonać w okresie 3 miesięcy. Wniosek był formułowany w czasie, gdy śledztwo prowadził tylko jeden prokurator. W tym samym czasie, na nasze polecenie, została powołana trzyosobowa grupa prokuratorska. Wobec czego uznaliśmy, że pracę, którą jeden prokurator chciał wykonać w trzy miesiące, trzech powinno szybko i sprawnie wykonać w 2 miesiące. Tak też faktycznie się stało. Takie były powody skrócenia czasu. Jest pan prawnikiem i doskonale pan o tym wie, że gdyby zaistniało cokolwiek nowego i nadzwyczajnego, co uzasadniałoby przedłużenie terminu, to na pewno zostałby on przedłużony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#CezaryGrabarczyk">Czy wszystkie czynności, które zostały wykazane w uzasadnieniu wniosku, zostały przez prokuraturę przeprowadzone?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#KazimierzOlejnik">Nawet więcej, bo potrzeba przeprowadzenia kilku dodatkowych pojawiała się w trakcie wykonywania czynności śledczych. Wszystko zostało zrobione.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#KatarzynaPiekarska">To, co miało być wykonywane przez 3 miesiące, zostało zrobione w 2 miesiące?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#KazimierzOlejnik">Dokładnie tak, bo pracowała większa liczba prokuratorów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#StanisławRydzoń">Chcę zapytać, czy Ministerstwo Sprawiedliwości przeszkadzało wam w prowadzeniu śledztwa? Jeżeli tak, to na czym to polegało? W artykule napisano: „Ministerstwo Sprawiedliwości nie pozwoliło nam tej sprawy kontynuować - dodają nasi rozmówcy z prokuratury”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#ZygmuntKapusta">Jeszcze raz potwierdzam to, co powiedział pan prokurator Kazimierz Olejnik, że odbywały się spotkania i narady z udziałem przedstawicieli Prokuratury Krajowej, na których dyskutowaliśmy o szybkości postępowania, kwalifikacji prawnej, usprawnieniu postępowania itd., natomiast nie było żadnych nacisków. Prokurator przy wykonywaniu swoich czynności, zgodnie z art. 8 ustawy o prokuraturze, jest niezależny i dla mnie, jako prokuratora i obywatela tego kraju jest ubliżającym stwierdzenie, że ktoś wydawał mi polecenia i wpływał na czynności procesowe w tej sprawie. Nigdy sam takiego polecenia z Prokuratury Krajowej nie otrzymałem, jak również nigdy nie wydałem takiego polecenia prokuratorom prowadzącym śledztwo. Wszystkie decyzje jakie zapadały w toku prowadzonego postępowania przeciwko Lwu Rywinowi były podejmowane przez referentów sprawy. To pani prokurator Katarzyna Kwiatkowska, a wcześniej pani prokurator Anna Baranowska, opracowywały plan śledztwa i spis czynności do wykonania. To referenci sprawy decydowali, które osoby i w jakim zakresie objąć decyzjami merytorycznymi i jakie czynności wykonać. Jeszcze raz potwierdzam i mówię z całą stanowczością, że nigdy pani prokurator Wanda Marciniak, ani ode mnie, ani od pani prokurator Anny Świtalskiej, która kieruje wydziałem II przestępczości zorganizowanej, nie otrzymała, w dowolnej formie, w sposób formalny lub nieformalny, zakazu wykonywania czynności w tej sprawie. Jeżeli pani prokurator Wanda Marciniak z powodów osobistych, tak jak stwierdziła, uznała, że nie może dłużej pracować w Prokuraturze Apelacyjnej to trudno, każdy prokuratury ma prawo odejść z pracy. Pani prokurator odeszła z prokuratury z dniem 1 lipca br., przy niewykorzystanym urlopie, przy niespłaconej znacznej pożyczce mieszkaniowej, otrzymując ekwiwalent za trzymiesięczny urlop. Równie dobrze mogłem podjąć decyzję, że w obecnej sytuacji budżetowej prokuratury, pani prokurator jeszcze przez kilka miesięcy będzie wykonywać ten zawód. Jednak z uwagi na to, że pracowała w prokuraturze dość długo, a teraz wybrała inną możliwość realizowania swoich powinności zawodowych, po bezpośredniej rozmowie z panią prokurator podjąłem decyzję - Jeżeli chce pani odejść, to proszę bardzo. Dałem jej także możliwość spłacenia w późniejszym terminie pożyczki mieszkaniowej, w znacznej kwocie, mimo że przepisy nakładają na prokuratora obowiązek zapłacenia tej kwoty natychmiast w momencie rozwiązania stosunku służbowego. Zadeklarowałem również, mówiłem o tym publicznie na konferencji prasowej, że jeżeli pani prokurator będzie chciała wrócić do prokuratury, to w każdej chwili zrobię wszystko, żeby jej pomóc. Natomiast myślę, że podsumowaniem całej sprawy może być to, że pani prokurator Wanda Marciniak, po opublikowaniu tego artykułu, który przede wszystkim uderzał w jej kolegów i koleżanki dalej wykonujących zawód prokuratora, zreflektowała się i przesłała to oświadczenie do Polskiej Agencji Prasowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#KatarzynaPiekarska">Wspominał pan, a dowiadujemy się o tym również z prasy, że pani Wanda Marciniak miała zamiar przejścia do innej korporacji zawodowej, do adwokatury. Czy wiadomym jest panom, czy uzyskała już wpis na listę adwokatów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#ZygmuntKapusta">Nie chciałbym mówić o faktach, które nie są mi dokładnie znane. Docierały do mnie tylko sygnały, także od prokuratorów, że pani Wanda Marciniak chce zatrudnić się w kancelarii jednego z adwokatów, który wcześniej był doradcą pana ministra Lecha Kaczyńskiego. Na ile ten zamiar został zrealizowany, tego nie wiem. Jeżeli chodzi o spłatę pożyczki mieszkaniowej, to zapewniam, że termin nie jest długi. Ta kwota wpłynie do prokuratury w ciągu bardzo krótkiego okresu czasu. Dałem również możliwość uregulowania tej kwoty, poprzez stosowną deklarację pani prokurator, ekwiwalentem, który jest jej należny za niewykorzystany urlop.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#MarekWikiński">Przyjąłem tę informację, ale oczywiście przy sprawozdaniu z wykonania budżetu państwa za rok 2003 wrócimy w Komisji Finansów Publicznych do tego wątku, bo jest bardzo ważne, żeby reguły gry były przestrzegane, zwłaszcza przez prokuraturę. Nie wiem czy swoją decyzją o odroczeniu terminu spłaty pożyczki nie naruszył pan prokurator dyscypliny budżetowej? Borykamy się z bardzo dużymi problemami finansowymi w prokuraturze i myślę, że jest to swojego rodzaju prezent dla pani prokurator uczyniony kosztem jej koleżanek i kolegów. Korzystając z licznej obecności przedstawicieli mediów mam bardzo konkretne pytania. Pan prokurator Kazimierz Olejnik powiedział, że jak mu wiadomo pan minister Grzegorz Kurczuk nie złożył doniesienia przeciwko dziennikowi, który opublikował ten artykuł. Podzielam pana opinię, że to zdjęcie na wysokości tytułu jest bardzo sugestywne. Jak mówią specjaliści od reklamy, zdjęcie to jest to samo, co 50 tys. słów. Uważam, że trzeba rozważyć oddanie sprawy do sądu, nie na zasadzie wojny z mediami i z tym konkretnym dziennikiem, ale dla ochrony dóbr osobistych pana Grzegorza Kurczuka. Jeżeli chodzi o sam artykuł, to cały materiał został zbudowany ze zdań, które na przemian, tak wynika z wypowiedzi panów prokuratorów, są prawdą, fałszem, stwierdzeniem faktów oczywistych, półprawdą i niedopowiedzeniem. Czy moglibyśmy pokusić się o bardzo rzetelną analizę tego tekstu na zasadzie prawda-fałsz, tak żeby sprawy były oczywiste, żeby z posiedzenia naszej Komisji nie trafiły do opinii publicznej informacje, które będą tylko powodowały mętlik informacyjny. Pierwsze zdanie „Były materiały świadczące o tym, że Rywin nie działał sam. Pozwalały one na postawienie zarzutu Robertowi Kwiatkowskiemu, być może także innym osobom, które stały za korupcyjna propozycją Lwa Rywina - ujawniają prokuratorzy”. Prawda czy fałsz?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#KazimierzOlejnik">Tego się tak dyskutować nie da, bo odpowiedź na pytanie, prawda czy fałsz, została zawarta w końcowej decyzji prokuratora, który zgodnie z obowiązującą procedurą karną podejmował decyzję na podstawie całokształtu materiału dowodowego, który w tej sprawie został zebrany. Całokształt materiału dowodowego zezwolił na przedstawienie zarzutu w tej sprawie panu Lwu Rywinowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#MarekWikiński">Czyli jest prawdą, jeżeli chodzi o Lwa Rywina. Jeżeli chodzi o inne osoby, to mówił pan o wątku prania brudnych pieniędzy, ale rozumiem, że to jest całkowicie inne śledztwo, które jeszcze trwa. „Szefowie Ministerstwa Sprawiedliwości chcieli jak najszybciej zakończyć śledztwo w sprawie Rywina”. Pan mówił, że to prawda, bo presja publiczna była bardzo wielka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#KazimierzOlejnik">Nie tylko, powiem więcej, w każdej sprawie, która mi podlega, a podlega mi pion ds. przestępczości zorganizowanej, robimy wszystko, bo takie są oczekiwania społeczne i międzynarodowe, aby sprawy były prowadzone jak najszybciej, jak najsprawniej, ale także bardzo rzetelnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#MarekWikiński">Dalej mamy oczywiste stwierdzenie proceduralne. Jeszcze dalej jest pytanie - „Gdy była mowa o sprawie Rywina, zawsze słyszeliśmy, że tę sprawę trzeba jak najszybciej zakończyć”. Rozumiem, że w tym samym duch, że jak najszybciej trzeba to zakończyć. „Na nic zdały się sugestie, że należy poprowadzić śledztwo dotyczące TVP i jej szefa Roberta Kwiatkowskiego w związku z jego udziałem w aferze Rywina. To jasno wynikało z materiałów dowodowych - opowiadają prokuratorzy rozmawiający z Życiem Warszawy”. Rozumiem, że jest to ten sam wątek dotyczący firm, które współpracowały. „Materiał zgromadzony w śledztwie dawał także podstawy sądzić, że w aferę jest zamieszanych więcej osób. Ministerstwo Sprawiedliwości nie pozwoliło nam tej sprawy kontynuować”. Pan poseł Stanisław Rydzoń o to pytał i pan odpowiedział, że jest to fałsz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#KazimierzOlejnik">Nieraz bywa tak, że coś nie jest czarne lub białe. Powiedziałem, że materiał zebrany w tej sprawie zezwolił na takie, a nie inne sformułowanie zarzutów w zakresie podmiotowym i przedmiotowym. Natomiast to nie znaczy, że nie ma pewnych dowodów i informacji, które zezwalają na jakąś tam ocenę. Ten materiał nie zezwolił tylko na przedstawienie zarzutów. Powiedziałem, że w mojej ocenie pan Robert Kwiatkowski jest bardzo głęboko uwikłany w całe to zdarzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#MarekWikiński">Na to pytanie już pan odpowiadał, że pan zna materiał dowodowy i on nie pozwala na to, żeby postawić zarzuty innym osobom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#KazimierzOlejnik">Dokładnie tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#MarekWikiński">Czyli w tym kontekście, to zdanie jest fałszywe. Następne zdanie - „Według nich, należało wyjaśnić wszystkie wątpliwości dotyczące udziału w tej sprawie Lecha Nikolskiego, Aleksandry Jakubowskiej, Włodzimierza Czarzastego i dyrektor Janiny Sokołowskiej”. To sugerują prokuratorzy. Ja rozumiem, że to też jest fałsz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#KazimierzOlejnik">Absolutnie, nie było niczego takiego, co prokuratorzy chcieliby zrobić, a ktoś by im zabraniał. Wręcz odwrotnie, wiele kierunków i czynności, które należałoby dodatkowo wykonać wskazał nadzór, oprócz tego co zaplanowali prokuratorzy. Świadczą o tym dokumenty, które się znajdują w aktach, wszystkie nasze pisma instrukcyjne, zalecenia, wnioski itd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#MarekWikiński">Po bardzo szczerej wypowiedzi pana prokuratora Zygmunta Kapusty nie mam żadnych wątpliwości co do fałszywości ostatniego zdania artykułu. Przeczy jego treści to bardzo ładne zdanie, które pan powiedział o samodzielności prokuratorów. Konkluzja, panie prokuratorze, czy prawdziwe są zdania: „to jasno wynikało z materiałów dowodowych - opowiadają prokuratorzy rozmawiający z Życiem Warszawy”, dalej - „dodają nasi rozmówcy z prokuratury”, „Wątpliwości pozostały - mówią prokuratorzy”? Wczorajszy „Super Express” publikuje przeciek na temat pedofilii bardzo znanej osoby ze świata kultury. Z innych prokuratur też wyciekają informacje, które docierały do opinii publicznej. Dziennikarze oczywiście mają święte prawo pozyskiwania informacji za wszelką cenę. Wszystkich informacji: tajnych, specjalnego znaczenia, itd. Mnie jednak interesuje, jak to wygląda technicznie, czy oni mają telefony prokuratorów, dzwonią do nich, umawiają się na kawę czy na piwo i otrzymują te informacje? Przecież to jest jakaś nienormalna sytuacja, gdy co chwila opinia publiczna dowiaduje się, że z kolejnej prokuratury nastąpił przeciek informacji. Czy państwo coś w tej sprawie robicie? Czy te przecieki następują od prokuratorów, od służb technicznych, od pań, które wypisują wezwania na przesłuchanie, od listonoszy? Od kogo? Coś z tym faktem trzeba zrobić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#KazimierzOlejnik">Wszędzie tam, gdzie mamy uzasadnioną wiedzę, że zostało popełnione przestępstwo w postaci ujawnienia tajemnicy służbowej lub państwowej, wszczynamy stosowne postępowanie i wyjaśniamy. Nieraz bywa też tak, jak chociażby w przypadku artykułu, o którym rozmawiamy, że tak naprawdę nie wiadomo, na bazie jakich informacji wydrukowano taki stek oszczerstw i pomówień. Prokuratura oczywiście współpracuje z prasą. Ja sam wielokrotnie kooperowałem z „Życiem Warszawy”, również z panią redaktor Dorotą Kanią, chociażby w sprawie pedofilii. Natomiast ta sprawa jest dla mnie kolejnym przykładem nierzetelności dziennikarskiej, bo nikt z „Życia Warszawy” nie zwrócił się do mnie z zapytaniem - Panie prokuratorze, jak to było z tym śledztwem? Czy pan naciskał? Czy pan skręcał? Ja to traktuję jako objaw braku rzetelności dziennikarskiej i nie wiem, kto był autorem tego tekstu. Jedynym prokuratorem, który został przywołany z nazwiska jest pani Wanda Marciniak, która dyskretnie potwierdza, że rozmawiała z gazetą, ale mówi też, że większość tych tez jest przekłamana i to nie są jej słowa. Dla mnie mówienie o anonimowych prokuratorach jest dziwne, albowiem w tej sprawie nie ma anonimowych prokuratorów. W zarządzeniu z dnia 25 marca prokuratorzy zajmujący się tą sprawą są wskazani z imienia i nazwiska. Inni prokuratorzy nie mieli z nią związku, nie brali udziału w konsultacjach i spotkaniach, a więc nie mogli mieć tej wiedzy. Podzielam pogląd pana prokuratora Zygmunta Kapusty wypowiedziany na konferencji prasowej w dniu 9 lipca. Była na niej też obecna pani prokurator Katarzyna Kwiatkowska, która opracowała akt oskarżenia przeciwko Lwu Rywinowi. Pałała ona świętym oburzeniem, albowiem to głównie jej naurągano, bo przedstawiono ją jako spolegliwego prokuratora, któremu można coś kazać lub zakazać, który może coś skręcić lub przeinaczyć. W moim pojęciu uderzyło to nie tylko w osoby wskazane z imienia i nazwiska, ale przede wszystkim w szeregowych, liniowych, frontowych prokuratorów, którzy z dużym nakładem sił i czasu wykonywali stosowane czynności, a zostali tak podsumowani. Nie mówmy tutaj o źródle przecieku z prokuratury, albowiem ja nie potrafię powiedzieć na bazie jakich materiałów w „Życiu Warszawy” napisano ten artykuł. Mogę tylko dokonać jego oceny, bo dla mnie jest naprawdę rzeczą skandaliczną, że przy naruszeniu elementarnych zasad rzetelności dziennikarskiej przedstawiono całkowicie fałszywy obraz tej sprawy. To nie mnie należy pytać, kto był informatorem w tej sprawie, bo ja mogę powiedzieć tylko jedno - była to osoba głęboko nieżyczliwa prokuraturze. Bez względu na to, czy w tym tekście napisano prawdę czy nie, to uderza on w całą firmę, w cały system prawny, bo w świadomości iluś tam osób taki obraz prokuratury pozostanie. Jeżeli ten materiał jest prawdziwy, to trzeba się z pokorą uderzyć w piersi i lepiej pracować, ale jeżeli jest nieprawdziwy to boli, bo uderza w naszą firmę i w jej odbiór zewnętrzny. Dlatego twierdzę, że za tym artykułem stały osoby głęboko nieżyczliwe prokuraturze, a czy jeszcze coś miały na myśli, tego nie umiem powiedzieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czyli uważa pan ten tekst za manipulację dziennikarską, bo zawarte w nim informacje zostały wyssane z palca?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#KazimierzOlejnik">Zdecydowanie tak. Jest to po prostu oparte na nieprawdzie. Tak jak to pan poseł określił, przy zachowaniu pewnych elementów prawdy, cały materiał został tak zmanipulowany, że daje nieprawdziwą ocenę całego śledztwa, jego przebiegu, udziału poszczególnych osób itd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#MarekWikiński">Czy w związku z tym w „firmie” poszły do liniowych prokuratorów wewnętrzne dyrektywy - panowie dbajmy o image naszej firmy, pełna dyskrecja, pełna hermetyczność, bo musimy budować pozytywny wizerunek. Jeżeli mamy stoczyć pozytywną batalię o pieniądze dla prokuratury w przyszłorocznym budżecie, jeżeli mamy wyrównać dysproporcję finansową pomiędzy sądownictwem a prokuraturą, jeżeli chcemy, żeby z wokandy sprawy nie spadały z powodu braku prokuratorów, to musimy ten wizerunek budować, również parlament, ale przede wszystkim prokuratorzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#KazimierzOlejnik">Bardzo mi się ta wizja podoba i faktycznie tak robimy. Gdy przyszedłem w dniu 15 stycznia br. do Prokuratury Krajowej i objąłem stanowisko zastępcy Prokuratora Generalnego, to od razu powiedziałem, że jednym z głównych moich zamierzeń jest utworzenie parasola ochronnego nad prokuratorami, którzy rzetelnie i porządnie pracują. Musimy odciąć ich od polityki, nacisków i wszelkich innych uwarunkowań, bo tylko wtedy będą mogli tak właśnie pracować. Z drugiej strony, też mówię o tym głośno, mamy określone oczekiwania wobec kadry. Prokuratorzy powinni przede wszystkim popełniać jak najmniej błędów, bo każde takie potknięcie jest od razu wyolbrzymiane i źle rzutuje na obraz całej firmy. Od kadry wymagamy też zachowania etycznego i „nie bawienia się” w różne układy, które też źle rzutują na opinię o firmie. Wszelkie ujawnianie informacji, czy to w sposób przemyślany, czy też z głupoty zawsze powoduje szkodę, szczególnie w sytuacji tak głębokiej nieżyczliwości wobec prokuratury. W pełni podzielam pogląd pana posła i zapewniam, że kierownictwo resortu zrobi wszystko, aby obraz firmy, był pozytywny. Kierownictwo resortu z jednej strony musi zapewnić 5,5 tys. prokuratorów, którzy pracują w jednostkach organizacyjnych prokuratury, pełną samodzielność i możliwość rzetelnej pracy, a z drugiej strony mamy prawo oczekiwać od samych prokuratorów, że ta praca będzie wykonywana zgodnie z procedurą, rzetelnie i porządnie. Pragnę zapewnić, że w tym zakresie robimy wszystko, co się da, a nawet trochę więcej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#ZygmuntKapusta">Nawiązując do tego, co powiedział pan prokurator Kazimierz Olejnik chcę powiedzieć, że mówimy o konkretnej sprawie, o konkretnym przecieku, o konkretnym prokuratorze, czyli o pani prokurator Wandzie Marciniak. Proszę przyjść do prokuratury warszawskiej, obojętnie jakiego szczebla, i posłuchać, co mówią na ten temat prokuratorzy. Nikt nie kryje oburzenia i to obojętne, czy pracuje w prokuraturze rok, dwa, dziesięć, czy trzydzieści lat. Zachowanie pani prokurator Wandy Marciniak jest skandaliczne, jeżeli oczywiście to wszystko jest prawdą. To, co napisano w tym artykule uderza bezpośrednio w prokuraturę. Nikt w Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, a pracuje w niej kilkadziesiąt osób z bardzo bogatym doświadczeniem nie ma na ten temat innego zdania, słychać tylko słowa oburzenia. Poza wszystkim innym trzeba sobie też zdawać sprawę z tego, że w tak głośnym śledztwie, jak postępowanie przeciwko Lwu Rywinowi, którym żyje cały kraj, nikt, na jakimkolwiek szczeblu, nie zaryzykowałby podjęcia decyzji lub wydania polecenia niezgodnego z przepisami prawa. Jest w ogóle nie do przyjęcia, że ktoś w tym śledztwie podjąłby działania uniemożliwiające prokuratorom prawidłowe jego prowadzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#KatarzynaPiekarska">Panie prokuratorze, czegoś tu nie rozumiem, teraz pan mówi, że zachowanie pani Wandy Marciniak było skandaliczne, a wcześniej mówił pan, że pani Wanda Marciniak w ogóle z dziennikarzami nie rozmawiała. Rozmawiała czy nie rozmawiała?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#ZygmuntKapusta">Posłużyłem się takim sformułowaniem na podstawie tego, co jest napisane w tym artykule prasowym, bo tu jest powiedziane, że do takiej rozmowy doszło. Sama pani Wanda Marciniak nie informowała mnie, czy rozmawiała z dziennikarzami, czy też nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#KatarzynaPiekarska">Pan prokurator Kazimierz Olejnik powiedział na początku, że pani prokurator Wanda Marciniak z mediami nie rozmawiała i wszystkiemu zaprzeczyła. Teraz pan mówi, że jej zachowanie jest skandaliczne. To rozmawiała czy nie rozmawiała?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#ZygmuntKapusta">Nie znam takiego faktu, ponieważ nie informowała mnie o tym, że wybiera się rozmowę z dziennikarzami. Również „Życie Warszawy” nie poinformowało Prokuratury Apelacyjnej, że taki artykuł ma się ukazać. Gazeta nie zwróciła się do nas z jakimikolwiek pytaniami. Moja wypowiedź polegała na pewnym uproszczeniu, co należałoby sądzić, gdyby jednak do takiej rozmowy doszło.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#MarekWikiński">Ostatnio Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka dowiedziała się, że z zawodu sędziowskiego do innych korporacji, do innych zawodów prawniczych odeszło w roku 2002 8 sędziów. Jak ta liczba wygląda w prokuraturze? Ilu prokuratorów odchodzi? Teraz do pana prokuratora Zygmunta Kapusty. Chronologicznie to było tak, że pani prokurator najpierw przyszła do pana i złożyła raport o rozwiązanie służby prokuratorskiej, dostała od pana te wszystkie dodatki związane z rozstaniem się i później, można domniemywać, udzieliła jakiegoś wywiadu, który następnie zdementowała. Wynika z tego, że w momencie udzielania wywiadu nie była już prokuratorem i pan tak naprawdę nie wie, czy ona rozmawiała z dziennikarzami, czy nie rozmawiała.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#ZygmuntKapusta">Moje stwierdzenie było oparte także na tym, iż na konferencji prasowej w dniu 9 lipca, czyli w dniu, w którym ukazał się artykuł, pani redaktor Dorota Kania wielokrotnie podkreślała, że pani prokurator Wanda Marciniak autoryzowała ten tekst. Stąd ten skrót i to moje stwierdzenie. Jeszcze raz podkreślam, że nie byłem poinformowany o tych faktach, „Życie Warszawy” nie zwracało się do mnie z żadnymi zapytaniami o zaprzeczenie lub potwierdzenie tez, które zamierza publikować. Pani prokurator odeszła z pracy i decyzja prokuratora generalnego o rozwiązaniu stosunku służbowego nosi datę 1 lipca, a więc publikacja artykułu nastąpiła po odejściu ze służby. To jest odpowiedź na pytanie pana posła Zbigniewa Wassermanna. W momencie odejścia prokuratora ze służby, nie ma możliwości podejmowania wobec niego żadnych działań określonych ustawą o prokuraturze. Taki prokurator nie jest już członkiem korporacji i w zakresie odpowiedzialności służbowej i dyscyplinarnej nie mają wobec niego zastosowania przepisy ustawy o prokuraturze. Zachowanie tajemnicy obowiązuje go oczywiście także po wyjściu ze służby. Każdy kto zapoznał się z wiadomościami stanowiącymi tajemnicę służbową lub państwową, ma obowiązek jej dochowania. Mówi o tym ustawa o ochronie tajemnicy służbowej i państwowej w art. 3.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#KazimierzOlejnik">Odpowiadam na pierwszą część pytania, ilu prokuratorów odchodzi ze służby. W dniu dzisiejszym nie dysponuję konkretnymi danymi, mogę tylko powiedzieć, że jest to margines albo jeszcze mniej. Odejście prokuratora ze służby do innych zawodów prawniczych, to są tylko incydentalne przypadki. Właściwe ustawienie tego zawodu w hierarchii zawodów prawniczych powoduje, że liczba przypadków odejścia ze służby jest bardzo mała.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#KatarzynaPiekarska">Nie rozwijajmy tego tematu, bo mamy niewiele czasu, a przedmiotem naszych dzisiejszych obrad jest zupełnie co innego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#CezaryGrabarczyk">Chcę zapytać, czy niewyrażenie zgodny na przedłużenie śledztwa o okres postulowany przez prokuratorów prowadzących śledztwo, jest wyjątkiem, czy też zasadą? Jak często zdarza się, że prokuratura nadzorująca nie wyraża zgody na przedłużenie śledztwa o okres postulowany?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#KazimierzOlejnik">Tutaj nie ma złotej reguły, to zawsze jest kwestia konkretnej sprawy. Podstawą jest ustalenie, ile w danej sprawie jest jeszcze do zrobienia. Jeżeli chodzi o przedłużanie śledztwa, to jest to jeden z instrumentów nadzoru, wynikający z ustawy o prokuraturze, i regulaminu, który pozwala stymulować dynamikę postępowania. Takich badań nie robiłem. Jeżeli jest potrzeba i możliwość, to skracamy ten okres.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#CezaryGrabarczyk">Jak często skracany jest ten okres?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#KazimierzOlejnik">Badań w tym zakresie i statystyki nie prowadzimy. Nie chcę państwa wprowadzać w błąd. Zdarza się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#CezaryGrabarczyk">Czy jest to wyjątek, czy zasada?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#KazimierzOlejnik">To jest...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#CezaryGrabarczyk">Jak często?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#KazimierzOlejnik">Często, zasada, nie jest to pierwsza sprawa w ostatnim czasie, w której skróciliśmy okres śledztwa. nie potrafię powiedzieć precyzyjnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#CezaryGrabarczyk">50% przypadków, 30% przypadków, jak często?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#KazimierzOlejnik">Tak nie możemy dyskutować, bowiem ja w Prokuraturze Krajowej nadzoruję pion ds. przestępczości zorganizowanej i w nim nadzoruję przedłużanie śledztw. Jest tu obecny pan Jerzy Zientek dyrektor Biura Postępowania Przygotowawczego, który nadzoruje przedłużanie śledztw w pozostałych jednostkach organizacyjnych. On też nie posiada pełnej informacji na ten temat, bo jej nie ma. Możemy tylko powiedzieć, że zdarza się to często, bo rzeczywiście staramy się stymulować pracę skracając okres śledztwa. Czasami jest odwrotnie i dajemy więcej czasu niż chce prokurator, bo oceniamy, że w tej sprawie mogą pojawić się nowe wątki, które też powinny być uwzględnione. Konkretnych danych nie podam, bo nie mam, nie prowadzimy takiej statystyki, ale jest to rzecz normalna i rutynowa. Nie ma co ukrywać, że w tym przypadku przedłużając o 2, a nie o 3 miesiące chcieliśmy zdopingować i zmobilizować tę grupę prokuratorów do szybszej pracy. Chcieliśmy, żeby dokonali oni korekty pierwotnego planu śledztwa w ten sposób, aby czynności zaplanowane na 3 miesiące wykonali w 2. W tej sytuacji była to rzecz całkowicie oczywista i klarowna, albowiem pierwotnie czynności wyliczone we wniosku miał wykonywać jeden prokurator, a faktycznie zajmował się tym zespół trzyosobowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#KatarzynaPiekarska">Dla mnie najważniejsze jest to, że w krótszym czasie, jak panowie prokuratorzy nas zapewnili, wykonano ten sam zakres przedmiotowy śledztwa, jaki był zaplanowany na 3 miesiące. Nie byłoby dobrze, gdyby ze względu na brak czasu pewnych czynności nie wykonano, ale skoro wszystko zostało zrobione, nawet z naddatkiem, to myślę, że w zasadzie wszystko jest w porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#ZbigniewNowak">Wydaje mi się, że pomiędzy wypowiedziami panów prokuratorów jest pewna rozbieżność. O ile dobrze zrozumiałem, toczyło się postępowanie sprawdzające dotyczące domniemanego sfałszowania dokumentów. Wyrażam przypuszczenie, że miało to miejsce zaraz po publikacjach prasowych. Czy było takie postępowanie sprawdzające, kiedy je wszczęto i jak zakończono? Na postępowanie sprawdzające prokuratura ma 30 dni, natomiast pan Kazimierz Olejnik powiedział, że tam była kropka nad „i” i gdyby Komisja Śledcza nie złożyła wniosku o ściganie, to prokuratura podjęłaby dalsze działania. Ja tego nie rozumiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#ZygmuntKapusta">Na pewno Prokuratura Okręgowa nie przekroczyła ustawowych 30 dni. Mówimy o tych dwóch słowach i o ostatnim zawiadomieniu sejmowej Komisji Śledczej. W ramach tego postępowania zostały wykonane konkretne czynności, ale kpk. nie upoważnia mnie do tego, abym informował publicznie o treści poszczególnych czynności procesowych wykonanych w tej sprawie. Te czynności sprawdzające nie były prowadzone bezpośrednio po publikacji prasowej z dnia 27 grudnia, tak że okres ustawowy nie został przekroczony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#ZbigniewNowak">Jeszcze trzy zdania komentarza tytułem odpowiedzi panu prokuratorowi Zygmuntowi Kapuście. Pan prokurator twierdzi...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#KatarzynaPiekarska">Nie musi pan odpowiadać, bo pan prokurator nie formułował pytania. Czy ktoś jeszcze chciałby zadać pytanie? Nie słyszę. Przechodzimy do pkt 2 porządku dziennego. Informacja Ministra Sprawiedliwości na temat prowadzonych postępowań przygotowawczych wobec profesora Jerzego Nowaka, Henryka Pająka, Jana Marszałka i Mariusza Dybowskiego. Jest to wniosek zgłoszony przez posłów z klubu parlamentarnego „Samoobrony”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#RyszardStefański">Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadziła postępowanie dotyczące rozpowszechniania treści antysemickich w księgarni Kościoła Wszystkich Świętych w Warszawie, którą to księgarnię prowadzi Fundacja „Antyk”. Podstawą wszczęcia postępowania przygotowawczego był artykuł w „Rzeczpospolitej” z dnia 2 października 2000 r., w którym wskazano, że w tej księgarni są sprzedawane publikacje zawierające treści antyżydowskie, co wskazywało, że mogło zostać popełnione przestępstwo z art. 256 kk, a więc „nawoływanie do nienawiści narodowych, etnicznych lub rasowych” oraz z art. 257, czyli „znieważenie grupy ludności”. Nie będę referował ile czynności podjęto, ale najistotniejszą z nich było zasięgnięcie opinii biegłego, pana profesora Jerzego Tomaszewskiego, którego wskazał nam minister nauki. Profesor dokonał analizy wszystkich tych publikacji i generalnie doszedł do wniosku, że niektóre z nich zawierają treści w sposób jednoznaczny świadczące o nawoływaniu do nienawiści narodowych i etnicznych, jak również będące znieważeniem narodu żydowskiego. Podjęte czynności doprowadziły do tego, że Prokuratura Okręgowa w dniu 30 czerwca br. umorzyła to postępowanie przyjmując, że brak jest ustawowych znamion czynu zabronionego. Nie będę szczegółowo relacjonował na czym prokuratura oparła swoją decyzję, powiem tylko, że prokuratura stwierdziła, iż bardzo trudno było wykazać, że osoby, które pisały, wydawały i rozpowszechniały te publikacje, działały w zamiarze zniesławienia mniejszości narodowych lub nawoływały do nienawiści rasowej. Postanowienie to zostało doręczone gminie żydowskiej. Jest ono nieprawomocne i w tej chwili czekamy, czy wpłynie zażalenie. Jeżeli ono nie wpłynie, to z urzędu zbadamy, czy umorzenie jest zasadne, czy nie. Była wcześniej inna sprawa, prowadzona przez Prokuraturę Rejonową w Tychach po ukazaniu się książki J. Grossa. Również ona zakończyła się umorzeniem postępowania wobec braku stwierdzenia ustawowych znamion czynu zabronionego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy ktoś chciałby wypowiedzieć się w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#KrystynaGrabicka">Pan prokurator powiedział, że podstawą wszczęcia śledztwa był artykuł w „Rzeczpospolitej” opublikowany w październiku 2000 r. Mam pytanie, czy prokuratura reaguje tak na każdy artykuł w prasie, czy też był to przypadek incydentalny? Jeśli tak, to dlaczego prokuratura zareagowała akurat na ten artykuł? Po drugie. Biegłym w tej sprawie, który stwierdził to, co stwierdził, był pan prof. Jerzy Tomaszewski. Dlaczego akurat ta osoba, skoro wiemy, że jest to człowiek znany ze skrajnych poglądów, czasami wręcz nieprzychylnych Polakom?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#RyszardStefański">Jeżeli chodzi o pierwsze pytanie, to prokuratura jest zobowiązana do działania z urzędu również w oparciu o publikacje prasowe. Oczywiście nie wszystkie publikacje jesteśmy w stanie zauważyć. Ta sprawa była bardzo głośna i trudno było udawać, że prokuratura jej nie zauważyła. Przepisy zobowiązują nas do tego, aby podjąć działania wyjaśniające, oczywiście bez przesądzania, jak ta sprawa się zakończy. Jeżeli chodzi o biegłego, to w informacji piszemy, że po prostu była to osoba wskazana przez ministra nauki. Uznaliśmy, że autorytet tego ministra gwarantuje, że jest to osoba posiadająca kwalifikacje i wiedzę, która będzie przydatna w toczącym się śledztwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#EwaKantor">Chcę zapytać, czy został wskazany w tej sprawie tylko jeden biegły, czy też kilka osób? Wygląda na to, że ten biegły dokonał wycinkowej oceny wskazanych publikacji tych osób bez sięgnięcia do całego ich dorobku. Jest to ocena bardzo wyrywkowa. Chcę jeszcze zapytać, czy to jest jedyna osoba, która była biegłym w tej sprawie, czy też dokonano wyboru innych osób kompetentnych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#RyszardStefański">W tej sprawie występował tylko jeden biegły. Prokurator uznał, że jego opinia nie budzi wątpliwości i nie zwiera sprzeczności, a w związku z tym nie ma potrzeby powoływania dodatkowych biegłych. Przepisy pozwalają na takie postępowanie. Gdyby opinia budziła wątpliwości, to można by skorzystać z opinii innego biegłego, ale w tym przypadku taka potrzeba nie zachodziła i dlatego prokurator nie powołał innych biegłych. Czasami się powołuje zespół biegłych, ale raczej tylko wtedy, gdy potrzebne są wiadomości specjalistyczne z różnych dziedzin. Tutaj nie zachodziła taka potrzeba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#KatarzynaPiekarska">Panie prokuratorze, czy w tej chwili może pan odpowiedzieć, ile postępowań rocznie toczy się z podobnej kwalifikacji prawnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#RyszardStefański">Tych spraw jest niedużo. Niedawno przeprowadzałem dla potrzeb konferencji międzynarodowej analizę nt. przestępczości internetowej. Trzy wykryte sprawy dotyczyły nawoływania do waśni narodowych. Są to sprawy nieliczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#KatarzynaPiekarska">Jak duży jest procent umorzeń takich spraw? Jak dużo tych spraw, spośród tych nielicznych, trafia do sądów? Szacunkowo, rozumiem, że pan nie ma ze sobą dokładnych danych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#RyszardStefański">Z reguły są one umarzane, a to dlatego, że znamiona przestępstwa z art. 256 i 257 są bardzo ocenne. Zwykle korzystamy z opinii biegłych, a w nich wielokrotnie wnioski nie są formułowane jednoznacznie. Inną sprawą jest możliwość udowodnienia sprawcy zamiaru wywołania nienawiści rasowych, czy ewentualnie znieważenia mniejszości narodowej. Sprawcy podają najróżniejsze przesłanki swojego działania. Jeżeli chodzi o przestępstwa internetowe, to zostały one umorzone z powodu niewykrycia sprawcy, bo nie można było ustalić, kto taką witrynę umieścił w Internecie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy prokuratura zajmowała się kiedyś kwestią sprzedaży tego typu wydawnictw w sieci „RUCH”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#JerzyZientek">Przypominam sobie, że w zeszłym roku, oprócz postępowania w prokuraturze w Tychach, toczyło się równolegle postępowanie w Warszawie dotyczące publikacji sprzedawanych w którymś z kiosków na terenie Dworca Centralnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#KatarzynaPiekarska">Jak zakończyła się ta sprawa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#JerzyZientek">Odmową wszczęcia dochodzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#KatarzynaPiekarska">Dlaczego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#JerzyZientek">Również w tym przypadku nie dopatrzono się nawoływania do nienawiści.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#KatarzynaPiekarska">Proszę powiedzieć, co pana zdaniem powinno praktycznie znaleźć się w takiej publikacji, aby prokuratura uznała to za „nawoływanie”? Znam część z tych publikacji i uważam, że są one po prostu obrzydliwe i hańbiące. Bierna postawa naszego wymiaru sprawiedliwości w tej kwestii budzi moją głęboką troskę. Co takiego musiałoby zaistnieć, abyście państwo skierowali akt oskarżenia do sądu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#JerzyZientek">Akt oskarżenia był, rok czy dwa lata temu w sprawie pana Leszka Bubla. Jest jednak inna sytuacja, gdy przedmiotem sprzedaży jest książka dawno opracowana, taka jak te, które są tutaj wymienione. To są zaszłości historyczne, które przedstawiają stosunek Polaków do Żydów, lub odwrotnie, w określonym okresie historii. Jeżeli teraz taka książka znajdzie się w sprzedaży, to my nie możemy oskarżać autora czy tego, który sprzedaje. Kiedy przesłuchujemy wydawców, to oni wyraźnie mówią, że ich zamiarem absolutnie nie było nawoływanie do nienawiści, oni tylko troszczą się stan wiedzy historycznej, o to żeby społeczeństwo miało świadomość, jakie stosunki łączyły nas kiedyś z Żydami itd. Natomiast określenie przez ustawę stwierdzenia...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#KatarzynaPiekarska">Proszę nie mówić, że w tych wydawnictwach jest prawda historyczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-116">
          <u xml:id="u-116.0" who="#JerzyZientek">Ale wypaczanie prawdy historycznej przez art. 256 i 257 nie jest penalizowane. Tam jest użyte znamię intencjonalne, tzn. celowe i świadome działanie w tym kierunku i celu. Inne rzeczy nie są penalizowane w tym przepisie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-117">
          <u xml:id="u-117.0" who="#RyszardStefański">Sytuacja jest trudna, bo musimy ocenić zamiar w oparciu o fakty obiektywne. Nie kierujemy się oczywiście tym, co sprawca powie, bo on zawsze powie, że nie chciał. Sytuacja jest dużo prostsza, jeżeli są to wystąpienia z nawoływaniem do faszyzmu i rasizmu. Niedawno mieliśmy taką sprawę w Olsztyńskiem, gdzie po prostu urządzono manifestację pod hasłami faszystowskimi, tu sprawa była prosta. Natomiast przy sprzedaży pewnych publikacji są trudności, bo ciężko jest udowodnić poprzez obiektywne fakty, że sprzedawca kierował się chęcią spowodowania waśni narodowościowych. Cały problem leży w obiektywnym udowodnieniu winy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-118">
          <u xml:id="u-118.0" who="#KrystynaGrabicka">Czy są wyroki skazujące za tego typu przestępstwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-119">
          <u xml:id="u-119.0" who="#RyszardStefański">Nie przypominam sobie w ostatnich latach wyroku skazującego, ale sprawdzę to i przekażę informację na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-120">
          <u xml:id="u-120.0" who="#KatarzynaPiekarska">Jaka jest odpowiedzialność karna za te czyny? Mam prośbę do panów, ponieważ jest to zagadnienie, które posłów interesuje, to proszę tę statystykę przesłać na moje ręce, a ja ją roześlę do wszystkich członków Komisji. Jaki był procent umorzeń, jakie są wyroki, ile jest postępowań w skali roku, ile spraw jest kierowanych do sądów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-121">
          <u xml:id="u-121.0" who="#RyszardStefański">Jeżeli chodzi o nawoływanie do waśni narodowych, to przestępstwo to jest zagrożone karą grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch. Natomiast za znieważanie grupy ludności w art. 257 przewidziano karę pozbawienia wolności do trzech lat. Czyli zagrożenia są niewielkie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-122">
          <u xml:id="u-122.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy państwo jednak nie kwalifikujecie tego zbyt łagodnie, bo ja nie znam wszystkich tych publikacji, ale część z nich ewidentnie znieważa mniejszości narodowe. Docierają do mnie protesty grup mniejszości narodowych z prośbami o interwencje poselskie, bo one czują się znieważone. Również mniejszość żydowska. Zresztą nie tylko żydowska, ten problem dotyczy i innych mniejszości. Czy tutaj nie ma łatwiejszej kwalifikacji, aby skierować sprawę do sądu? Moim zdaniem część tych publikacji to jest ewidentne znieważanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-123">
          <u xml:id="u-123.0" who="#RyszardStefański">Jeżeli mówi się o Żydach, to siłą rzeczy nasuwa się konstatacja, że dotyczy to nie jednostki, ale całej grupy ludnościowej i stąd taka kwalifikacja. Natomiast jeśli chodzi o zniesławienie, to jest jeszcze gorzej, bo jest to przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego. Powstaje kwestia, czy interes społeczny wymaga objęcia zniesławienia ściganiem z urzędu przez prokuraturę. Myślę, że jednak łatwiejsze jest przyjęcie tej surowszej kwalifikacji z art. 257 kk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-124">
          <u xml:id="u-124.0" who="#JerzyZientek">Poza tym, dla prokuratora ma zawsze istotne znaczenie stosunek przedstawicieli tej narodowości do tego, co się stało. W tym postępowaniu był przesłuchiwany pan Piotr Kadlcik prezes Warszawskiej Gminy Żydowskiej, który pierwotnie powiedział, że nie chce w ogóle ingerować w te sprawy, bo to są wewnętrzne sprawy polskie. Później złożył jednak zawiadomienie o przestępstwie. Teraz jest wykazany jako pokrzywdzony, ale do dziś nie wpłynęło zażalenie i sprawa jest umorzona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-125">
          <u xml:id="u-125.0" who="#KatarzynaPiekarska">Prosi jeszcze o głos pan poseł wnioskodawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-126">
          <u xml:id="u-126.0" who="#ZdzisławJankowski">Ze względu na to, że sprawa, o której dziś mówimy została umorzona, z przygotowanego wystąpienia przeczytam tylko końcowy wniosek. „Warszawska Prokuratura Okręgowa wskazując publicznie pisarzy, profesorów, wydawców i księgarzy, z mocy urzędu RP wydała na nich wyrok na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Nie czekając na orzeczenie niezawisłego sądu RP w tej sprawie. Publiczne oświadczenie Warszawskiej Prokuratury Okręgowej na łamach „Tygodnika Powszechnego” z dnia 6 kwietnia 2003 roku posiada wszelkie znamiona listu gończego rozsyłanego przez właściwe urzędy pod groźnymi kryminalnymi i przestępczymi zarzutami. Brakuje tylko zdjęć polskich pisarzy, polskich profesorów, polskich wydawców, polskich księgarzy oraz wysokości nagrody za ujęcie groźnych przestępców. Mam dalsze pytania, ale nie będę ich czytał. Wniosek ostatni: „Warszawska Prokuratura Okręgowa na łamach „Tygodnika Powszechnego” z mocy urzędu prokuratorskiego publicznie wsparła polityczną akcję „Tygodnika Powszechnego” oraz grupy osób skupionych wokół Stowarzyszenia „Otwarta Rzeczypospolita”, a tym samym utożsamiła się z politycznymi celami, które stawiają sobie: „Tygodnik Powszechny” oraz Stowarzyszenie „Otwarta Rzeczypospolita”. Cele te są niezwykle precyzyjnie określone w tekstach dziennikarskich podpisanych: MO, Geler, Jedlicki oraz w listach pomieszczonych w „Tygodniku Powszechnym”. Tymi celami są: likwidacja księgarni „Antyk”, wyeliminowanie z obiegu publicznego autorów książek, którzy piszą nie tak, jak tego sobie życzy Geler, Jedlicki oraz „Tygodnik Powszechny” i członkowie Stowarzyszenia „Otwarta Rzeczypospolita”. Jest to podeptanie zawartych w Konstytucji RP oraz Konstytucji ONZ wolności obywatelskiej, a tym samym zakneblowanie ust tym wszystkim, którzy interpretują zachodzące zjawisko społeczno-polityczne nie tak, jak tego sobie życzy Jedlicki oraz jego grupa interesu. Warszawska Prokuratura Okręgowa na łamach „Tygodnika Powszechnego” publicznie wsparła z mocy swego urzędu prokuratorskiego polityczną akcję „Tygodnika Powszechnego” oraz grupy osób skupionych wokół Stowarzyszenia „Otwarta Rzeczypospolita”, a tym samym utożsamiła się z materią języka oraz zwrotami, którymi posługują się: MO, Geler i Jedlicki oraz autorzy listów pomieszczonych w „Tygodniku Powszechnym” celem wymuszenia likwidacji księgarni „Antyk”, poprzez skompromitowanie autorów książek tam prezentowanych”. Resztę pytań oddaję pani przewodniczącej na piśmie i oczekuję odpowiedzi, albo i nie oczekuję, bo jeżeli nie będzie tej odpowiedzi, to nie będę miał pretensji.</u>
          <u xml:id="u-126.1" who="#ZdzisławJankowski">Myślę, że nawet jeżeli ukazują się na łamach prasy różnego rodzaju oświadczenia i informacje dotyczące toczących się postępowań, to jednak trudno przypuszczać, że prokuratura publikuje artykuły na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Wnioski pana przekażę z prośbą o odpowiedź. Rozumiem, że panowie ustosunkujecie się do tego na piśmie i razem ze statystyką zostanie nam to przekazane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-127">
          <u xml:id="u-127.0" who="#RyszardStefański">Absolutnie nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że prokuratura wspierała kogokolwiek. Chcę powiedzieć, że sprawa, o którą chodzi zakończyła się bez przedstawienia zarzutów komukolwiek, a tym samym została umorzona. Gdyby, jak pan poseł mówi, prokuratura była zainteresowana wspieraniem tej sprawy, to w pierwszym ruchu przedstawiłaby zarzuty i skierowała akt oskarżenia do sądu. Ten wniosek kłóci się z tym, co się faktycznie w tej sprawie stało. Na pytania udzielimy panu odpowiedzi na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-128">
          <u xml:id="u-128.0" who="#ZdzisławJankowski">Ja bardzo uważnie czytam książki tych panów i mogę powiedzieć, że nie zauważyłem w nich niczego, co miałoby charakter antyżydowski. Te prace dotyczą okresu stalinowskiego i pomieszania narodowości w stalinowskim aparacie represji, a że przy okazji wypływa problem żydowski, to już nie moja wina.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-129">
          <u xml:id="u-129.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy jeszcze w tej sprawie są jakieś wypowiedzi? Nie słyszę. Zamykam posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>