text_structure.xml
96 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#GrzegorzKurczuk">Otwieram posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Dzisiejszym przedmiotem obrad jest informacja Prokuratora Krajowego o wybranych, najważniejszych śledztwach prowadzonych przez powszechne jednostki organizacyjne prokuratury. W tym temacie zawarte są sprawy, którymi interesuje się opinia publiczna, o które my jako posłowie jesteśmy pytani i o które my sami pytamy w rozmowach mniej czy bardziej oficjalnych pana prokuratora i panią minister. Na dzisiejszym posiedzeniu mamy okazję usłyszeć ze strony prokuratury informacje o sprawach, które w naszym przekonaniu są rzeczywiście najważniejsze. Rozumiem, że to kryterium nie jest dość ostre, bo z różnych powodów każdy z posłów może uważać, że sprawa, która go interesuje, jest ważniejsza. Dlatego przed rozpoczęciem dzisiejszego posiedzenia ustaliłem z panią minister, iż nie zamykamy się wyłącznie w tych kwestiach, o których przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości zechcą nas poinformować, lecz zestaw ten rozszerzymy poprzez to, iż każdy z państwa będzie mógł poprosić o naświetlenie sprawy, którą uważa za ważną. Dzisiejsze posiedzenie jest zgodne z planem posiedzeń Komisji. Wcześniej posłowie Zbigniew Ziobro i Przemysław Gosiewski złożyli wniosek o zwołanie posiedzenia Komisji, w którym postulują o uzasadnienie kilkunastu postępowań karnych dotyczących największych zorganizowanych grup przestępczych z wykorzystaniem instytucji świadka koronnego. Natomiast w dniu dzisiejszym problematyka jest nieco szersza. Myślę jednak, że to, o co posłowie Zbigniew Ziobro, Przemysław Gosiewski, Marek Suski, Tomasz Markowski i Adam Bielan postulowali, mieści się w dużej w części w dzisiejszym temacie. Zwracam się również do państwa posłów, żebyście zechcieli interesujące was kwestie poruszyć. Jeżeli w dniu dzisiejszym nie uda nam się wszystkiego omówić, to uzupełnimy to na następnym posiedzeniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#ZbigniewZiobro">Chcę wyjaśnić kwestię natury formalnej. Czy mamy rozumieć, że przedmiotem dzisiejszego posiedzenia będzie tylko częściowe rozpatrzenie wniosku, jaki składaliśmy, czy też zostanie on w całości uwzględniony, jako istotny fragment dzisiejszego posiedzenia? Przypominam, że wymienieni przez pana przewodniczącego posłowie postulowali o zwołanie posiedzenia Komisji, poświęconego przede wszystkim niezwykle niepokojącym wypowiedziom pani minister Barbary Piwnik na temat instytucji świadka koronnego. Słusznie zostały one odczytane, w kontekście wydarzeń, jakie mają miejsce dziś w naszym kraju, jako kwestionowanie wartości tego środka dowodowego. Nasz wniosek dotyczył również bardzo niepokojących doniesień medialnych, w których dziennikarze podnosili, iż względy natury politycznej mają wpływ na decyzje procesowe. Przede wszystkim chodzi o sprawę zabójstwa pana generała Marka Papały.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#GrzegorzKurczuk">To, o co panowie wnosili, mieści się w dużym stopniu w tak sformułowanej tematyce posiedzenia, którą przedstawiłem. Dzisiejsi goście będą się mogli w końcu wypowiedzieć i przedstawić swoje poglądy na temat wykorzystania instytucji świadka koronnego, jak też innych kwestii, które w tym wniosku zostały zawarte.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#BarbaraPiwnik">Ja oczywiście odpowiem na wszystkie pytania. To spotkanie jest okazją, aby wyjaśnić wszelkie wątpliwości, niedomówienia i domniemane manipulacje. Bardzo się cieszę, że mogę wziąć udział w posiedzeniu Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#GrzegorzKurczuk">Wniosek wraz z uzasadnieniem, o którym wspomniał pan poseł Zbigniew Ziobro, został już dostarczony do resortu, więc nie jest on zaskoczeniem. Przystąpmy do realizowania porządku dziennego, czyli do informacji Prokuratora Krajowego. W drugiej części posiedzenia poproszę panią minister o odniesienie się do przynajmniej jednej kwestii, a mianowicie do instytucji świadka koronnego. Tu bowiem zdania mogą być różne.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ZbigniewWassermann">Wtedy kiedy podejmowana była decyzja takiego spotkania, wiadomo było, że jest opracowywany raport dotyczący najpoważniejszych śledztw. Został złożony wniosek, aby został on udostępniony Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, jeżeli oczywiście nie ma przeszkód formalnych. Nadal jednak tego dokumentu nie otrzymaliśmy.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#GrzegorzKurczuk">Zwracam się w takim razie do pana prokuratora krajowego, aby po posiedzeniu zechciał jeden egzemplarz przekazać Komisji, oczywiście, jeżeli nie ma w nim rzeczy poufnych. Wtedy wszyscy posłowie będą mogli się z nim zapoznać.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#KarolNapierski">Będzie to oczywiście możliwe. Przechodząc do zagadnień związanych z dzisiejszym tematem. Jeżeli chodzi o kryteria doboru najpoważniejszych śledztw, to tak jak powiedział pan przewodniczący można mieć różne w tym zakresie wyobrażenia. Ja pozwoliłem sobie przygotować dla państwa informacje o kilku sprawach, które naszym zdaniem zasługują na potraktowanie ich priorytetowo z uwagi na to, że wywołują duże zainteresowanie publiczne, jak też z uwagi na wagę tych spraw i ich tzw. ciężar gatunkowy. Pierwszą kwestią, którą omówię, są ustalenia dotyczące Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjnego „Colloseum”. O tej sprawie było ostatnio bardzo głośno w mediach, pojawiły się również komentarze przedstawicieli świata polityki. Było to spowodowane faktem, iż dwaj podejrzani uniknęli izolacji. Po wydaniu przez Sąd Okręgowy w Katowicach postanowień o tymczasowym aresztowaniu uciekli i są w tej chwili nieuchwytni. Najpoważniejszym zarzutem, jaki został sformułowany, w oparciu o materiał dowodowy, którym dysponuje Prokuratura Okręgowa w Katowicach, jest zarzut obejmujący kilka osób. Polega on na tym, że doszło do oszustwa na znaczną skalę, mianowicie na kwotę 345 mln zł. Kwota, ta stanowiła wierzytelność, jaka przysługiwała Polskim Sieciom Elektro energetycznym od Będzińskiego Zakładu Elektroenergetycznego. Kompetentne osoby z Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjnego „Colloseum”, jak również osoby z zakładu będzińskiego doszły do porozumienia. Powstało dwadzieścia dziewięć dokumentów, na podstawie których doszło do cesji wierzytelności, jaką Polskie Zakłady Energetyczne posiadały w zakładzie będzińskim, właśnie na kwotę 345 mln zł. Była to cesja na rzecz Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjnego „Colloseum”. Problem polega na tym, że gdyby była ona rzeczywiście faktem, to prokuratura nie zajmowałaby się tą sprawą. W kilkunastu przypadkach dokonano jej jednak na postawie dokumentów wystawionych jednoosobowo, przez pracownika zakładu będzińskiego, który nie miał prawa sam decydować o tego rodzaju operacjach finansowych. W pozostałych przypadkach sfałszowano dokumenty, na mocy których Polskie Sieci Elektroenergetyczne rzekomo przelały wierzytelność, jaką miały w zakładzie będzińskim na rzecz Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjnego „Colloseum”. Na podstawie tych dwudziestu dziewięciu dokumentów Będziński Zakład Elektroenergetyczny i Polskie Sieci Elektroenergetyczne zostały oszukane przez pracowników Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjnego „Colloseum” na kwotę 345 mln zł, które przelano na rzecz konsorcjum, jako spłatę tej wierzytelności. Podejrzanymi w tej sprawie są przede wszystkim Józef Jędruch oraz Piotr Wolnicki. Ponieważ ich nazwiska zostały opublikowane, to mogę się nimi posługiwać. Józef Jędruch był przewodniczącym rady nadzorczej konsorcjum i głównym udziałowcem tej firmy. Piotr Wolnicki był wiceprezesem konsorcjum. Obaj panowie pozostają pod zarzutami z artykułów 286 par. 1 oraz 294 par 1 Kodeksu karnego. Głównym stawianym im zarzutem jest wyłudzenie, poprzez te operacje finansowe, o których mówiłem, kwoty 345 mln zł.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#KarolNapierski">Podejrzanymi są również trzy inne osoby, zarówno z zakładu będzińskiego, jak i inni funkcjonariusze konsorcjum „Colloseum”, które brały udział w tych operacjach. Oprócz tych zarzutów, które stanowią główny przedmiot postępowania, podejrzanym stawiane są inne pomniejsze zarzuty, które nie mają takiego ciężaru gatunkowego, więc nie będę o nich mówił. Głównym zarzutem pozostaje fakt oszustwa i wyłudzenia dużej kwoty na skutek bądź to nierzetelnych dokumentów, które nie mogły być podstawą tego rodzaju cesji wierzytelności, bądź też na podstawie dokumentów, które w rzeczywistości nie istniały, bowiem posłużono się dokumentami sfałszowanymi. Powiem jeszcze o kwestiach związanych z aresztowaniem, o wnioskach prokuratora i reakcji sądów. Otóż w ubiegłym roku prokurator wystąpił do Sądu Rejonowego w Katowicach z wnioskami o zastosowanie aresztu w stosunku do Józefa Jędrucha oraz Piotra Wolnickiego, przy czym miało to miejsce momencie, kiedy nie przedstawiono im jeszcze głównego zarzutu wyłudzenia. Wówczas sąd rejonowy zastosował wobec nich tymczasowe aresztowanie. Wskutek zażalenia obrońców ta decyzja została jednak przez Sąd Okręgowy w Katowicach uchylona i podejrzani wyszli na wolność. Zastosował tylko poręczenie majątkowe w kwocie 100–150 tys. zł. Prokurator niezależnie od poręczenia majątkowego zastosował wobec nich zakaz opuszczania kraju, obowiązek meldowania się w jednostce Policji i zatrzymał im paszporty. Na decyzje prokuratora obrońcy również złożyli zażalenie. Sąd rejonowy, który najpierw podjął decyzję o areszcie, tym razem uchylił całkowicie decyzje prokuratora, które ograniczały swobodę poruszania się. W lutym 2002 r., kiedy zgromadzono już bardziej obszerny materiał dowodowy, przedstawiono nowe zarzuty dokonania przestępstw, zarówno Józefowi Jędruchowi i Piotrowi Wolnickiemu, jak i innym osobom. Na podstawie tych zarzutów prokurator skierował ponownie wniosek do Sądu Rejonowego w Katowicach o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Mimo że zarzuty były dużo poważniejsze niż poprzednio, sąd rejonowy tym razem oddalił wniosek prokuratora. Na tę decyzję prokurator złożył zażalenie do sądu okręgowego i ten w dniu 13 marca 2002 r. uwzględnił to zażalenie i zastosował do wszystkich podejrzanych tymczasowe aresztowanie. Jednakże tylko dwaj z nich zgłosili się sami do właściwych jednostek Policji. Natomiast pozostali, czyli Józef Jędruch i Piotr Wolnicki po prostu opuścili sąd i nie zostali zatrzymani. Dopiero następnego dnia sąd wydał niezbędne dokumenty, na mocy których mogli oni być osadzeni w aresztach śledczych. Dzięki temu opóźnieniu dwaj główni podejrzani znajdują się na wolności. Jeden najprawdopodobniej w Republice Południowej Afryki, drugi także za granicą. Będą oni ścigani listami gończymi. Mam nadzieję, że te procedury będą na tyle skuteczne, że będzie można kontynuować w stosunku do nich postępowanie już przy ich obecności w kraju. Trudno przewidywać, jak długo potrwa to śledztwo, ponieważ sprawa jest bardzo skomplikowana. Tego rodzaju przestępstwa finansowe wymagają analizy wielu dokumentów, niezbędne będzie także przesłuchanie wielu świadków. Druga sprawa, o której chcę państwu przekazać informację, jest to prowadzona przez Prokuraturę Okręgową we Wrocławiu. Dotyczy ona również wyłudzenia znacznych środków finansowych, tym razem jednak na szkodę Kredyt Banku. Sprawa jest głośna i nabrała swoistego znaczenia z tego względu, że podejrzanymi są także duchowni.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#KarolNapierski">W październiku 2001 r. w Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu, w wydziale przestępczości zorganizowanej, wszczęte zostało śledztwo w sprawie fałszowania dokumentów Banku Zachodniego pierwszego oddziału w Lublinie oraz Cuprum Banku i wyłudzenia na tej podstawie z lublińskiego oddziału Kredyt Banku 132 mln zł. Mechanizm tego przestępstwa był następujący. Mianowicie parafia rzymskokatolicka pod wezwaniem św. Jana Bosko w Lublinie reprezentowana przez swojego wikariusza Ryszarda Matkowskiego, zaciągnęła w Kredyt Banku cały szereg kredytów lombardowych. Były to kredyty na różne kwoty i początkowo były spłacane terminowo. Cechą kredytu lombardowego jest to, że jest on udzielany bez większych ograniczeń pod warunkiem, że kredytobiorca dysponuje co najmniej taką kwotą, o jaką zabiega w formie kredytu, w tymże banku, który ma kredytu udzielić. Ta właśnie kwota staje się zabezpieczeniem kredytu. Bank praktycznie niczym nie ryzykuje, bo daje kredyt w wysokości, jaka jest na lokacie kredytobiorcy w jego banku. Można zadać pytanie, dlaczego ten kredytobiorca nie bierze pieniędzy, które już posiada, tylko zaciąga kredyt. To zależy tylko i wyłącznie od woli kredytobiorcy. W każdym bądź razie między bankiem a kredytobiorcą tego rodzaju zjawisko jest czymś powszechnym. Po kilku przypadkach kiedy, kredyt lombardowy został zwrócony bez żadnej zwłoki, co do grosza, parafia rzymskokatolicka pod wezwaniem św. Jana Bosko oraz parafia rzymskokatolicka pod wezwaniem św. Jacka w Lublinie wraz z dwoma towarzystwami salezjańskimi, domami zakonnymi w Lublinie, które były reprezentowane przez tego samego duchownego oraz innych, wystąpiły do Kredyt Banku o udzielenie kredytu lombardowego na sumę powyżej 300 mln zł. Jako zabezpieczenie kredytu nie powołały się na lokaty w Kredyt Banku, ale na lokaty w dwóch innych bankach, w Banku Zachodnim i w Cuprum Banku. Ponieważ, jak wynikało z dotychczasowej praktyki, był to klient bardzo solidny, Kredyt Bank nie odmówił udzielenia kredytów lombardowych, licząc, że tak solidny klient nie zawiedzie. Kredyt Bank poprzez swoich funkcjonariuszy nie sprawdził również, czy w tych dwóch bankach kredytobiorca rzeczywiście dysponuje lokatami, na jakie przedłożył dokumenty przy zaciąganiu kolejnych kredytów lombardowych. Był to ogromny błąd, bo jak się okazało, wszystkie dokumenty, które ksiądz Ryszard Matkowski i inne osoby, przedłożyli jako zabezpieczenie kredytów, były sfałszowane. Występowały tam autentyczne nazwiska odpowiednich pracowników Banku Zachodniego i Cuprum Banku. Były też bardzo podobne pieczęcie i wszelkie oznaczenia tych dwóch banków. Natomiast najważniejszą rzeczą było to, że po prostu te dokumenty nie odzwierciedlały faktycznych lokat ubiegających się o kredyt parafii i domów zakonnych, po prostu nie miały żadnej wartości. Część kredytu została spłacona, natomiast 132 mln zł - nie. Jest to właśnie kwota, która stanowi przedmiot oszustwa na szkodę Kredyt Banku. Taki zarzut przedstawiono księdzu Ryszardowi Matkowskiemu, wikariuszowi parafii pod wezwaniem św. Jana Bosko oraz kilku innym duchownym, m.in. proboszczowi tej parafii. Przedstawiono go również pracownikom Kredyt Banku, którzy nie dopełnili elementarnego obowiązku sprawdzenia, czy przedkładane dokumenty odzwierciedlają rzeczywisty stan faktyczny kredytobiorcy. W związku z tym dopuścili się oni powstania strat w wielkich rozmiarach na szkodę Kredyt Banku.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#KarolNapierski">Z dotychczasowych ustaleń wynika, że środki, które uzyskano w ten sposób, przeznaczane mogły być na budownictwo sakralne lub używane były do gry giełdowej. Niemniej jednak w tym zakresie ostatecznych wyników śledztwa nie ma. Nie zdradzając tajemnicy powiem, że główny podejrzany nie kwestionuje tych wszystkich ustaleń, o których powiedziałem. Zgłosił się on też do prokuratury, mimo że przebywał w ostatnim okresie za granicą. Śledztwo w tej sprawie prowadzone jest w sposób na tyle skuteczny, że należy oczekiwać, że w ciągu najbliższych czterech miesięcy zostanie zakończone, przynajmniej w głównym wątku, wniesieniem aktu oskarżenia. Następna sprawa, o której powiem, dotyczy nadużyć na znacznie większą skalę, niż te, o których mówiłem do tej pory. Postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Apelacyjną w Poznaniu dotyczy wyłudzenia kwoty 530 mln zł na szkodę Skarbu Państwa oraz usiłowania wyłudzenia podobnej kwoty z tytułu ekwiwalentu za mienie pozostawione za granicą. Sąd Wojewódzki w Poznaniu 12 stycznia 1998 r. ustalił, że nieżyjący już Piotr Przybyłowski pozostawił w związku z II wojną światową na obszarze niewchodzącym obecnie w skład Rzeczypospolitej Polskiej nieruchomość o powierzchni 21 tys. ha., położoną w miejscowościach Żabie, Bystrzec w dawnym powiecie Kosowskim, objętą księgą wieczystą Sądu Okręgowego w Kołomyi. Tego ustalenia sąd dokonał na podstawie okazanej mu w oryginale dokumentacji, a mianowicie tzw. deklaracji ekstabulacyjnej Dyrekcji Towarzystwa Kredytowo-Ziemskiego we Lwowie z 1934 r. oraz na podstawie zeznań dwóch świadków. Powódką w tej sprawie była córka Piotra Przybyłowskiego, obywatelka polska. Mamy ogromne zastrzeżenia do prawidłowości orzeczenia sądu, które zostało naszym zdaniem wydane w sposób naiwny na podstawie dokumentów, których nie poddano żadnej weryfikacji. Zaowocowało to brzemiennymi w skutkach komplikacjami. W tym miejscu powiem jeszcze, że córka Piotra Przybyłowskiego złożyła przed sądem oświadczenia, jakoby była jego jedynym dzieckiem. Tymczasem w toku śledztwa stwierdzone zostało, że Piotr Przybyłowski miał jeszcze jedną córkę, która zmarła w 1995 r., ale pozostawiła pięciu spadkobierców. Jest to jeszcze jeden dowód na to, że zamiarem osoby, która wystąpiła z pozwem do sądu polskiego było zagarnięcie, jak największych walorów dla siebie, z pominięciem swoich bliskich. Na podstawie tych wyroków sądowych stwierdzających, że tego rodzaju majątek pozostawił nasz rodak za granicą oraz przy stwierdzeniu, że jedynym spadkobiercą jest osoba występująca z pozwem kierownik urzędu rejonowego w Grodzisku Wielkopolskim wydał powódce zaświadczenie uprawniające ją w grudniu 1998 r. do realizacji ekwiwalentu 531 mln zł z tytułu pozostawionych przez jej zmarłego ojca nieruchomości na obszarze niebędącym obecnie terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Tymczasem, jak zdołano ustalić na podstawie dokumentów urzędu repatriacyjnego w Poznaniu z 1945 r., Piotr Przybyłowski pozostawił za granicą gospodarstwo rolne o powierzchni 14 ha, położone w Krzyworówni. W związku z tym, jako repatriant otrzymał w Polsce gospodarstwo rolne położone we wsi Płońsk, gmina Rakoniewice.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#KarolNapierski">Podobną operację podjęto w stosunku do rodzonego brata Piotra Przybyłowskiego, Antoniego Przybyłowskiego, również nieżyjącego. Antoni Przybyłowski w świetle dokumentów przedstawionych przez jego spadkobierców pozostawił poza granicami kraju w Krzyworówni w powiecie Kosowskim nieruchomość rzekomo o powierzchni 24 tys. ha. Sąd podobnie jak w poprzedniej sprawie na podstawie przedłożonej mu deklaracji ekstabulacyjnej dyrekcji Towarzystwa Kredytowo-Ziemskiego we Lwowie oraz na podstawie zeznań dwóch świadków uznał, że istotnie tak olbrzymią fortunę pozostawił ten człowiek na terenie obecnej Ukrainy i wydał orzeczenie. Stwierdzono, że spadek po zmarłym nabyli jego dwaj synowie. To oni właśnie wystąpili z powództwem w Polsce i uzyskali od kierownika urzędu rejonowego w Poznaniu zaświadczenie o prawie do ekwiwalentu 530 mln zł. Także i w tym przypadku z dokumentów repatriacyjnych wynika, że Antoni Przybyłowski pozostawił za granicą gospodarstwo rolne o powierzchni 14 ha., a nie o powierzchni 24 tys ha. Za to otrzymał ekwiwalent w postaci gospodarstwa rolnego na terenie gminy Jabłonna. Powstaje pytanie, co stało się z dokumentami, które uzyskała spadkobierczyni Piotra Przybyłowskiego. Otóż nabyła ona, realizując prawo do ekwiwalentu od Skarbu Państwa, nieruchomości w Szczecinie, Dzierżoniowie, Siemiatyczach za łączną kwotę 7 mln zł. Natomiast spadkobiercy Antoniego Przybowskiego wystąpili przeciwko ministrowi skarbu państwa o zapłatę kwoty wskazanej w owym zaświadczeniu. Uważali bowiem, że niekorzystnie oceniane są wartości nieruchomości, jakie zamierzali przejąć na podstawie dokumentów, które posiadali. Prokurator sięgnął do wszelkich możliwych źródeł, aby zweryfikować wszystkie dane, którymi posługiwały się te osoby, nawet przez wnioski o międzynarodową pomoc prawną do Ukrainy i Austrii w zakresie zasobów archiwalnych cesarstwa austro-węgierskiego. Uzyskano też opinię biegłego historyka, w świetle której Przybyłowscy nie mieli na terenie ówczesnej Huculszczyzny majątki znacznie przekraczające majątki takich właścicieli ziemskich przedwojennej Polski, jak Adam Potocki, hrabia Antoni Lanckoroński, hrabia Włodzimierz Dzieduszycki, książę Adam Czartoryski i Janusz książę Radziwiłł. W żadnych dokumentach heraldycznych Przybyłowscy nie figurowali. Trudno sobie też wyobrazić, aby byli oni pochodzenia chłopskiego i mieli tego rodzaju fortunę. Nie stwierdzono również, aby mieli oni jakiegoś rodzaju uprawnienia z tytułu przynależności do warstwy szlacheckiej, co deklarowali. Prokurator zakwestionował rzetelność dokumentów w postaci oświadczeń wydanych przez urzędy rejonowe. W tym zakresie osiągnięto pewne sukcesy polegające na tym, że zostały zablokowane pewne operacje, które ci spadkobiercy w Polsce przedsięwzięli. Nie przedstawiono jednak jeszcze nikomu zarzutów popełnienia przestępstwa. Do tego jednak nieuchronnie dojdzie i będą to przestępstwa posługiwania się fałszywymi dokumentami, składania fałszywych zeznań, no i oczywiście wyłudzenia bądź usiłowania wyłudzenia przez tych domniemanych spadkobierców olbrzymich kwot na szkodę Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#KarolNapierski">Ogromne trudności występują w uzyskaniu dokumentów z zagranicy, stąd też zajdzie prawdopodobnie konieczność wyjazdu prokuratora za granicę, aby na miejscu, w porozumieniu z tamtejszą prokuraturą mógł dokonać wszystkich niezbędnych czynności, w tym oględzin, które pozwolą na uzyskanie dowodów, na podstawie których będzie można przedstawić zarzuty i wnieść oskarżenia przeciwko sprawcom tego gigantycznego oszustwa. Stwierdzono również, że w Kanadzie mieszka Bazyli Przybyłowski, rodzony brat Piotra i Antoniego, który najprawdopodobniej dysponuje na ten temat wiedzą przydatną w toku śledztwa. W październiku 2001 r. starosta szczeciński złożył w Sądzie Okręgowym w Poznaniu skargę o wznowienie zakończonych wyrokiem postępowań sądowych, przeciwko osobom powołującym się na to, że są spadkobiercami owych Przybyłowskich. W związku z tym do postępowania przyłączył się prokurator i są duże szanse, że uda się te orzeczenia zakwestionować i zniweczyć możliwość dalszych niekorzystnych dla Skarbu Państwa rozstrzygnięć. To są najważniejsze informacje dotyczące tzw. mienia zabużańskiego. Teraz przedstawię kilka uwag na temat również bardzo znanej sprawy, jaka prowadzona jest w Prokuraturze Rejonowej w Warszawie, mianowicie nadużyć na szkodę PZU Życie. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Warszawie, a podstawą tego postępowania było zawiadomienie ministra spraw wewnętrznych i administracji. Na podstawie materiału dowodowego, który został zgromadzony, w lipcu 2001 r. przedstawiono prezesowi PZU Życie Grzegorzowi Wieczerzakowi zarzuty między innymi tego rodzaju, że w marcu 1999 r. zawarł ze spółką Metroprojekt umowę pożyczki wraz z aneksem na kwotę 24 mln dolarów bez należytego zabezpieczenia. Zrobił to mając świadomość złej kondycji finansowej pożyczkobiorcy, wyrażającej się w posiadaniu kapitału zakładowego w kwocie 5 tys. zł oraz niskich dochodów spółki, nie pozwalających na dokonywanie terminowych spłat tak ogromnej pożyczki. Grzegorz Wieczerzak przez swoje działania spowodował szkodę majątkową w mieniu PZU Życie w wysokości 25,5 mln dolarów. Ponadto przedstawiono mu inny zarzut, że dokonując zakupu 2,7 mln akcji Foksal X NFI w cenie 5 zł za akcję, a następnie sprzedając je w cenie po 3,41 zł spowodował straty spółki PZU Życie na 4,3 mln zł. Nadto pozostaje on pod zarzutem, że w lipcu 1999 r. udzielił spółce Code pożyczki w kwocie 15 mln dolarów przy przyjęciu niewspółmiernych roszczeń z tytułu tej pożyczki w stosunku do jej wysokości, bez należytego sprawdzenia kondycji finansowej tej spółki. Dokonał on inwestycji o wartości 225 mln zł w EEF IV Zamkniętym Funduszu Inwestycyjnym przy wysokim ryzyku inwestycyjnym tego przedsięwzięcia, bez możliwości wycofania tej kwoty przez okres 10 lat, bez zapewnienia możliwości kontynuowania i nadzorowania sposobu wykorzystania tych środków. Podejrzany pozostaje w areszcie tymczasowym. Niezależnie od jego odpowiedzialności postawiono też zarzuty szeregu innym osobom, mianowicie byłemu dyrektorowi generalnemu i członkowi zarządu oraz zastępcy dyrektora do spraw finansowych spółki akcyjnej Universal, za to że zataili przed pozostałymi członkami i radą nadzorczą tej spółki fakt wpłynięcia dwóch ofert w zakresie kupna budynku w Warszawie. Dzięki temu spółka Code nabyła ten budynek za 60 mln zł i tego samego dnia odsprzedała go za 70 mln zł.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#KarolNapierski">Przedstawiono również zarzuty dokonania przestępstwa prezesowi oraz prokurentowi spółki Metroprojekt, jak również prezesowi zarządu spółki Press Net, który nie dysponując nawet siedzibą, a tylko telefonem komórkowym uzyskał od PZU Życie znaczne środki na wykonywanie usług poligraficznych. W świetle informacji Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie postępowanie w tej sprawie powinno być zakończone w ciągu trzech miesięcy. W zakresie tych osób, które wymieniłem, zostanie wniesiony akt oskarżenia, natomiast inne zagadnienia związane z działaniem na szkodę PZU Życie będą przedmiotem dalszego śledztwa. Następna sprawa, o której chciałem pokrótce wspomnieć, jest prowadzona w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie i dotyczy niegospodarności w zarządzaniu majątkiem Polskich Kolei Państwowych. Stwierdzono, że w 1999 r. dyrekcja PKP zawarła umowę ze spółką Kolia, zaciągając w stosunku do niej zobowiązania na kwotę 90 mln euro, poprzez wystawienie weksli opiewających w sumie na tę właśnie kwotę. Przyjęcie tych zobowiązań nastąpiło wbrew statutowi obowiązującemu w momencie zawarcia tej umowy. Zostało bowiem dokonane bez uchwały zarządu i zgody rady nadzorczej PKP. Umowa ta również nie figuruje w rejestrze, w którym powinna być odnotowana. W związku z tą sprawą przedstawiono zarzuty byłemu prezesowi i wiceprezesowi zarządu PKP. Obejmują one nadużycie zaufania, niszczenie dokumentów i w związku z tym doprowadzenie do ogromnych strat na szkodę PKP. Stwierdzono również, że w latach 1996–1999 spółce Kolsped Spedytor Narodowy, udzielono poręczeń wekslowych w wysokości 13 mln dolarów oraz 223 mln zł, co daje w sumie około 300 mln zł. W efekcie tych operacji PKP poniosły znaczną szkodę. Śledztwem objęto także fakt niegospodarnego, jak się później okazało, zakupu przez PKP pięćdziesięciu lokomotyw elektrycznych na mocy umowy, której treść była dla PKP bardzo niekorzystna. Ponadto w sposób niekorzystny rozliczono zawarte przez PKP cesje wierzytelności należnych PKP od Huty Katowice i innych podmiotów. Straty PKP w tym zakresie są nie mniejsze niż 230 mln zł. W najbliższym czasie zostaną przedstawione kolejne zarzuty podejrzanym. Zatem, jak wynika z danych, PKP o złej kondycji finansowej dokonywały operacji, które stan rzeczy jeszcze pogorszyły. Śledztwo w tej sprawie jest bardzo skomplikowane, dlatego nie jestem w stanie państwu powiedzieć, kiedy zostanie zakończone. To tyle, jeżeli chodzi o tzw. sprawy gospodarcze dotyczące oszustw, wyłudzenia mienia, czy też działania na szkodę podmiotów gospodarczych. Kolejnym zagadnieniem, którym zajmuje się prokuratura, są sprawy o wielkie przestępstwa kryminalne. Zacznę od spraw dotyczących działania zorganizowanych grup przestępczych, które specjalizowały się w napadach na samochody ciężarowe TIRy. Mówię o tym w aspekcie wydarzeń w Nadarzynie dnia 22 marca 2002 r. W dniu tym jedna z takich grup zaatakowała policjantów zabezpieczających TIRa z zawartością towaru wartego ok. 1 mln zł. Doszło do wymiany strzałów, w wyniku czego śmierć poniósł jeden z policjantów. Jeżeli chodzi o przestępczość związaną z TIRami, to w roku ubiegłym odnotowano w tym zakresie znaczną poprawę.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#KarolNapierski">Mianowicie w 2000 r. stwierdzono 238 napadów, natomiast w 2001 r. tych napadów było o sto mniej. Niemniej jednak jest to liczba bardzo duża. W zakresie zwalczania tego rodzaju przestępczości uzyskano znaczące postępy, w ostatnich miesiącach bowiem skierowano do sądu dużą liczbę oskarżeń dotyczących całego szeregu grup wieloosobowych, w tym grup zajmujących się napadami na samochody ciężarowe. Między innymi Prokuratura Apelacyjna w Łodzi skierowała w zeszłym roku do sądu akt oskarżenia łącznie przeciwko dziewięciu osobom, które dokonały czterech napadów na TIRy i zrabowały mienie o wartości około 2 mln zł. Prokuratura Okręgowa w Radomiu skierowała w dniu 15 marca 2002 r. do Sądu Okręgowego w Płocku akt oskarżenia przeciwko osiemnastu osobom, które dokonały co najmniej dwunastu napadów rabunkowych na kierowców samochodów ciężarowych i zrabowały pojazdy wraz z towarem o wartości około 5 mln zł. W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zakończono skierowaniem do sądu dnia 21 grudnia 2001 r. aktu oskarżenia, postępowanie przeciwko siedemnastu osobom, którymi przewodził bandyta o pseudonimie „Rowerek”. Była to znana postać w świecie przestępczym. Grupa przez niego kierowana dokonała czterdziestu pięciu napadów rabunkowych na kierowców samochodów ciężarowych i zrabowała mienie o wartości 21 mln zł. Również Prokuratura Rejonowa w Ciechanowie skierowała w dniu 28 lutego 2002 r. akt oskarżenia do sądu przeciwko dziewięciu osobom zarzucając im tego rodzaju przestępstwa. Ta sama jednostka oskarżyła w innym postępowaniu osiem osób, zarzucając im kilkanaście napadów rabunkowych na TIRy. Jeśli chodzi o wydarzenia w Nadarzynie, to jak wiadomo, do tej pory nie zdołano ująć sprawców napadu na policjantów. Trzy osoby tymczasowo aresztowano pod zarzutem paserstwa, a więc przyjęcia mienia, które pochodziło z przestępstwa. Były to osoby, w posesjach których ujawniono zrabowany samochód ciężarowy wraz z ładunkiem. Kolejna sprawa natury kryminalnej, która wywołuje zainteresowanie natury społecznej, dotyczy przyjmowania przez pracowników wojewódzkiej stacji pogotowia ratunkowego w Łodzi korzyści majątkowych w związku z udostępnianiem informacji dotyczących miejsca znajdowania się zwłok. Drugim wątkiem śledztwa jest domniemane podawanie pacjentom środków medycznych, które mogły przyspieszyć ich zgon. Dnia 21 stycznia 2002 r. Prokuratura Apelacyjna w Łodzi wszczęła śledztwo odnośnie do obu tych wątków. Na wstępie zaznaczam, że w zakresie ewentualnych zabójstw pacjentów, do tej pory nie przedstawiono nikomu żadnych zarzutów. Jeżeli chodzi o przyjmowanie przez pracowników pogotowia ratunkowego, a więc lekarzy, sanitariuszy, dyspozytorów i kierowców karetek pogotowia korzyści majątkowych, jak dotychczas przedstawiono zarzuty dwudziestu ośmiu osobom. Spośród nich trzynaście zostało aresztowanych. Sąd Okręgowy w Łodzi na skutek zażaleń obrońców uchylił szereg tych aresztów i obecnie w areszcie pozostaje pięć osób. Niemniej jednak przypominam, że odpowiedzialność karna nie zależy od tego, czy sprawca pozostaje w areszcie, czy nie. Jest ona jednakowa zarówno wtedy, gdy osoba odpowiada z wolnej stopy, jak i wówczas, kiedy jest aresztowana. Jeżeli chodzi o mechanizm przestępstwa stwierdzono, że od 1992 r. właściciele zakładów pogrzebowych w Łodzi przekazywali pracownikom tamtejszej stacji pogotowia ratunkowego korzyści majątkowe w postaci pieniędzy, alkoholu i innych dóbr materialnych w zamian za informacje o zgonach pacjentów.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#KarolNapierski">W miarę powstawania coraz to nowych zakładów pogrzebowych i zagęszczania się rynku, jaki istniał na tym odcinku w Łodzi, stawki tych korzyści majątkowych systematycznie rosły do kwoty 1,8 tys. zł w końcu 2001 r. za informację o jednym zgonie. Najczęściej wyglądało to tak, że informacje o zgonie przekazywały załogi karetek telefonicznie z mieszkania zmarłego. Przyjęte korzyści majątkowe były dzielone pomiędzy wszystkich uczestników tego porozumienia. Kwota zadysponowana, jako korzyść majątkowa de facto pochodziła z opłaty za pogrzeb, jaką opłacała rodzina zmarłego. Była ona oczywiście odpowiednio ukrywana w rachunkach za tę usługę. Ten proceder powodował, że ceny za usługi pogrzebowe wzrastały. Zgodnie z ustaleniami śledztwa poszczególni pracownicy pogotowia uzyskiwali w tym zakresie od 500 do 1,5 zł miesięcznie. Wśród podejrzanych jest pięciu lekarzy, trzynastu pracowników średniego personelu medycznego, np. sanitariuszy i dyspozytorów oraz dziesięciu właścicieli lub pracowników zakładów pogrzebowych w Łodzi. W sprawie tej istnieje problem prawny dotyczący kwestii, czy osoby, które dokonywały tych czynów, mogą odpowiadać za wręczanie bądź przyjmowanie korzyści majątkowych w świetle naszego prawa. Odpowiedzialność za przyjęcie korzyści majątkowej może ponosić osoba pełniąca funkcję publiczną. W czerwcu 2001 r. Sąd Najwyższy wydał uchwałę, iż zasadne jest zarzucanie przyjmowania korzyści majątkowych, kiedy wykonuje się czynności przewidziane ustawą, opłacane ze środków publicznych. Niewątpliwie takimi czynnościami są czynności lekarza udzielającego pomocy przy wezwaniu karetki pogotowia. Ponadto na mocy innych przepisów odpowiedzialność można nałożyć na osoby, które nie są lekarzami, w zakresie pomocnictwa lub innej formy współdziałania. Należy się spodziewać, że ten problem prawny z chwilą, kiedy dojdzie do wniesienia aktu oskarżenia będzie przedmiotem daleko idących rozważań i dywagacji. Następna sprawa dotyczy zabójstwa generała Marka Papały. Fakt ten wydarzył się 25 czerwca 1998 r. w Warszawie na ulicy Wincentego Rzymowskiego. Ustalono, że sprawcą zabójstwa był mężczyzna działający jednoosobowo, który jednym strzałem dokonał zabójstwa generała w chwili, gdy ten podjechał pod budynek, w którym mieszkał. W toku śledztwa zebrano bardzo obszerny materiał dowodowy. Opracowano wersje zabójstwa poczynając od życia prywatnego generała, poprzez jego kontakty służbowe i ewentualne wszystkie inne, jakie zostały w toku śledztwa stwierdzone. Każdy z tych wątków jest bardzo wnikliwie badany. Przesłuchano znaczną ilość osób w charakterze świadków. Uzyskano niezbędne ekspertyzy. Niemniej jednak do tej pory nie zebrano materiału dowodowego, który pozwoliłby na przedstawienie konkretnej osobie zarzutów, bądź to w zakresie samego dokonania zabójstwa, jak i ewentualnie jego zlecenia innym osobom. Śledztwo jest nadal w toku. Zaangażowane są do tego śledztwa odpowiednie siły policyjne centralnego biura śledczego Urzędu Ochrony Państwa, jak i prokuratury, niemniej jednak do tej pory sprawców nie zdołano ustalić. O innych śledztwach jedynie wspomnę.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#KarolNapierski">Prowadzone jest śledztwo w sprawie Heathcliffa Janusza Pineiro, który jest podejrzany o wyłudzenie znacznych kwot na szkodę spółki Impexmetal. Przedstawiono także zarzuty kolejnej osobie podejrzanej w zakresie znacznych strat, jakie wyniknęły z komputeryzacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Trwa śledztwo w sprawie Banku Staropolskiego. Zakończono natomiast szereg postępowań dotyczących bardzo poważnych przestępstw kryminalnych i gospodarczych. Między innymi w sprawie z Zielonej Góry dotyczącej transportu spirytusu przemyconego do Polski. W sprawie tej uszczuplenia celnodewizowe wyniosły 335 mln zł. Ponadto oskarżono cały szereg grup przestępczych na terenie Katowic, Krakowa, Warszawy, Jeleniej Góry i wielu innych regionów. Jeśli chodzi o region warszawski, to powiem tylko o dwóch sprawach. W sprawie zabójstwa w Kredyt Banku, gdzie śmierć poniosły cztery osoby, jak wiadomo, toczy się już postępowanie sądowe. Również w prokuraturze warszawskiej zakończono aktem oskarżenia sprawę, tzw. „Pruszkowa”, czyli zorganizowanej grupy przestępczej określanej umownie tym mianem. Łącznie oskarżono dwadzieścia trzy osoby o przynależność do grupy przestępczej, kierowanie nią, jak również o szereg innych przestępstw przez tę grupę popełnionych. To wszystkie, naszym zdaniem, najważniejsze śledztwa prowadzone w ostatnim czasie. W raporcie, o którym pan przewodniczący wspomniał, jest opisanych kilkadziesiąt prowadzonych postępowań. Postaramy się go skorygować, jeżeli jakieś poprawki będą konieczne, i dostarczyć Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#GrzegorzKurczuk">Dziękuję za tak obszerne przedstawienie tematu. Myślę jednak, że posłowie mają jeszcze pytania i wątpliwości, o których teraz mają okazję powiedzieć. Zacznę natomiast ja. Jak prasa donosi, powołuję się na artykuł „Kto skoczył na pocztę?”, który ukazał się w „Przeglądzie” z dnia 25 marca 2002 r., Poczta Polska była miejscem największego marnotrawstwa w III RP. Jeżeli prawdą jest, o czym pisze autor, co trzeba oczywiście udowodnić przed sądem, to jest to bardzo niepokojące. W artykule tym stwierdzono, że skala niegospodarności, marnotrawstwa publicznych pieniędzy i korupcji na Poczcie Polskiej przekroczyła wszystko, z czym dotychczas mieliśmy do czynienia. Zawierano tysiące umów, których nawet nie rejestrowano, większość z nich nie miała żadnego uzasadnienia gospodarczego. Oprócz tego mówił pan o PZU i PKP, które są potężnymi firmami, gdzie działacze polityczni przyczynili się do negatywnych skutków. Myślę, że naszych wyborców irytują sprawy gospodarcze, a w szczególności skala marnotrawstwa, jakie co jakiś czas wychodzi na jaw. Ludzi denerwuje także inne zagadnienie - dotyczące długotrwałości postępowań. Niektóre z nich rozpoczęły się już dawno. Niepokoi również przerzucanie spraw z prokuratury do prokuratury, a w takich przypadkach czas działa na niekorzyść. Myślę tutaj o sprawie dotyczącej firmy „Herbapol” Spółki Akcyjnej w Lublinie. Postępowanie było prowadzone w Lublinie, przerzucone następnie do Krakowa, a stamtąd do Katowic. To tylko potwierdza konieczność odpowiedzi, dlaczego postępowania tak długo trwają. Trzeba także pamiętać, że to wszystko niesamowicie kosztuje i absorbuje dziesiątki osób. Moce przerobowe prokuratury są za słabe, aby sprostać tak dużej skali przestępczości, wyłudzeń i marnotrawstwa, z którymi mamy do czynienia na co dzień.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#KatarzynaPiekarska">Chcę zapytać o sytuację dotyczącą „Ruchu”. Powołuję się na „Przegląd” z dnia 18 marca 2002 r. Jaki jest stan śledztwa dotyczący kierownictwa „Ruchu”? „Przegląd” podaje, iż ten największy kolporter służył Solidarności oraz działaczom prawicy, jako bank, w którym można było otrzymać bezzwrotną pożyczkę w formie darowizn lub sponsorowania. Wyciekły setki tysięcy złotych, na czym spółka poniosła olbrzymie straty. Czy w tej sprawie podejmowane są jakieś działania?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#ZbigniewNowak">Jak to się dzieje, że przez cztery lata prokuratura prowadzi postępowanie, a potem przez sześć lat sprawa czeka w Sądzie Rejonowym w Warszawie? Skutkiem upływu czasu jest jej przedawnienie. W 1992 r. 12,5 mln dolarów zostało skradzione w Pińczowie. Sprawę skierowano do Warszawy, gdzie przeleżała pięć lat. Zebrano siedemnaście tomów akt. Sprawę wartą 12 mln dolarów dostał asesor z rocznym stażem. Oskarżony nie przyjechał na sprawę i ta się przedawniła. Jakie proponują państwo wyjaśnienie tej sytuacji?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#ZbigniewZiobro">Zacznę od kwestii związanej ze sprawą zabójstwa komendanta głównego Policji generała Marka Papały. Otóż pan prokurator bardzo oględnie przedstawił fakty związane z tym śledztwem, co pozostaje w dysproporcji do tego, czego mogliśmy się dowiedzieć w sprawie tego śledztwa. Chcę przypomnieć jeden z istotnych faktów, który zastanawia, budzi emocje i powinien zostać jednoznacznie wyjaśniony. Rzecz dotyczy pewnych stwierdzeń w dwukrotnych zeznaniach jednego ze świadków, członka tzw. „gangu zabójców” z Gdańska. Chodzi mianowicie o zwolnienie osoby, która miała zlecić zabójstwo generała Marka Papały. Po pierwsze, wedle informacji mediów ów człowiek, osobisty znajomy premiera Leszka Millera, mający szerokie koneksje również w świecie dawnych służb PRL, został obciążony w zeznaniach. Po drugie, został rozpoznany w drodze procesowego okazania, jako osoba, która usiłowała zlecić to zabójstwo. Z wypowiedzi pana prokuratora krajowego wywnioskowałem również, że wcześniej ta osoba została zatrzymana celem przeprowadzenia czynności rozpoznania. Przypomnę, że do przeprowadzenia tej czynności konieczna jest obecność co najmniej czterech osób, które mają utrudnić zasugerowanie świadka i niewłaściwe rozpoznanie. Komentarze towarzyszące tym doniesieniom wskazują jednoznacznie, że względy polityczne zadecydowały o niestosowaniu żadnych środków zapobiegawczych, nawet takich jak zatrzymanie paszportu. Sprawa wymaga jednoznacznej odpowiedzi, czy tego rodzaju fakty procesowe zaistniały? Czy rzeczywiście jednoznacznie rozpoznano i wcześniej obciążono człowieka, który wedle informacji medialnych był na spotkaniu w dzień zabójstwa z panem generałem Markiem Papałą i był jego znajomym? Proszę o wyczerpującą informację w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PrzemysławGosiewski">Chcę zadać pytanie, które już kierowałem do pana prokuratora Karola Napierskiego w trakcie debaty sejmowej. Nie uzyskałem jednak wówczas odpowiedzi. Sprawa dotyczy tzw. rurociągu „jamalskiego”. W trakcie jego budowy w latach 1993–1997, kiedy rządziła koalicja SLDPSL, w wyniku różnych działań Skarb Państwa poniósł potężne straty. Na jakim etapie jest śledztwo w tej sprawie? Kiedy możemy spodziewać się jego zakończenia i w jakim kierunku mogą pójść decyzje prokuratorów?Druga sprawa dotyczy kwestii instytucji świadka koronnego. Jestem bardzo zaniepokojony wypowiedziami pani minister Barbary Piwnik, które mogłyby sugerować dyskredytację tej ważnej instytucji, która jest tak istotna w walce z zorganizowanym światem przestępczym. Zaniepokoił mnie pewien zbieg czasowy, mianowicie wypowiedź pani minister zbiegła się ze skierowaniem do sądu aktu oskarżenia przeciwko domniemanym członkom gangu „pruszkowskiego”. Jak informowały wcześniej media, oskarżenie członków gangu „pruszkowskiego” było możliwe dzięki wcześniejszym zeznaniom właśnie świadka koronnego. Czy w tej sytuacji można uznać, że wypowiedzi minister sprawiedliwości miały skutkować zmniejszeniem wagi instytucji świadka koronnego również w tym procesie. Następnie mam wątpliwości co do instytucji świadka koronnego w ujęciu generalnym. Powinna ona działać jeszcze przez kilka lat. Czy wypowiedzi minister sprawiedliwości mogą być odbierane, jako pewna sugestia, że Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza wycofać się z tej instytucji?Chcę zapytać o jeszcze jedną sprawę pana Edwarda M., którą poruszał już poseł Zbigniew Ziobro. Osoba ta została zatrzymana, a następnie wypuszczona. Czy ta decyzja prokuratora była badana przez prokuraturę krajową? Czy możemy uzyskać informacje, w jakim zakresie była ona badana i czy prawidłowo? Co zostało ustalone?Ostatnia kwestia, o której powiem dotyczy mojego okręgu wyborczego, mianowicie województwa świętokrzyskiego. Były tam dwie głośne sprawy związane z prowadzeniem pojazdów przez sędziów w stanie wskazującym na spożycie alkoholu. Kiedy w tych sprawach zostaną zakończone postępowania dyscyplinarne?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#ZbigniewWassermann">Po pierwsze, chcę zapytać o kwestie, które dotyczą konkretnych działań związanych z prowadzoną polityką karną, działalnością Ministerstwa Sprawiedliwości i prokuratury. Czy i jakie podejmowane są działania w celu ograniczenia procesu wzrostu spraw długotrwałych w przedziale pomiędzy rokiem a dwoma latami albo powyżej dwóch lat? Statystyki wskazują, że w tym zakresie wskaźniki są niekorzystne i w dalszym ciągu ulegają pogorszeniu. Dotyczy to spraw najdłużej trwających i najpoważniejszych. Po drugie, czy i jakie działania zostały podjęte w sprawach o wykroczenia? Niedawno otrzymaliśmy sygnał, że w tym zakresie grozi nam pewnego rodzaju kryzys. Jak pani minister ocenia prawidłowość funkcjonowania struktury biur do zwalczania przestępczości zorganizowanej po zmianie wprowadzonej przez pana ministra Stanisława Iwanickiego? Przypomnę, że zmiana ta polegała m.in. na tym, że oddziały tych biur utworzono przy prokuraturach apelacyjnych. Skutkiem tego był fakt, iż w kilku przypadkach nastąpiła konieczność rozwiązania tych biur na poziomie prokuratury apelacyjnej z oczywistych względów. Prokuratury apelacyjne po prostu nie posiadają kadr wysoko wykwalifikowanych w zwalczaniu tej przestępczości. Nie wspominając już o kwestiach związanych z koniecznością delegowania prokuratorów z niższych prokuratur i związanych z tym kosztami. Jeszcze ważniejszym problemem jest fakt, że mówimy przecież o wydziałach, które prowadzą sprawy najpoważniejsze. Jest rzeczą oczywistą, co zostało również sprawdzone w działalności prokuratur powszechnych, że takie usytuowanie prokuratur, w których nadzór lokuje się w prokuraturze krajowej, sprawia ogromne kłopoty. Przypomnę, że m.in. odstąpiono od przedłużania śledztw z tego powodu, że z całej Polski trzeba było stosy akt przywozić do Warszawy. Jest to sytuacja mająca istotny wpływ na sprawność postępowania w najpoważniejszych śledztwach. Czy nie należy rozważyć powrotu do tego, co funkcjonowało sprawnie przed tym rozwiązaniem?Przechodząc do rzeczy związanych z konkretnymi sprawami proszę o informacje, jakie działania zostały podjęte w stosunku do sędziego, co do którego istnieją wątpliwości, czy nie naruszył w rażący sposób prawa w sprawie Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjnego „Colloseum”. Wiemy, co się dzieje z samą sprawą, ale nic nie wiemy o tym funkcjonariuszu wymiaru sprawiedliwości. Myślę, że dopuścił się on rażącej nieprawidłowości i warto by było wiedzieć, czy spotkała się ona z odpowiednią reakcją. Jaki jest efekt końcowy bardzo głośnej sprawy, która zawisła przed sądem, mianowicie sprawy „pruszkowskiej”? Mam pewien niedosyt, że została ona wyjaśniona tylko powierzchownie, pominięto natomiast to, co naprawdę istotne. Kolejna kwestia, o której komentarz poproszę, dotyczy przestępczości zorganizowanej. Przypomnę, że jest to ten rodzaj przestępczości, który na co dzień nie dokucza wszystkim mieszkańcom tego kraju, ale jest niesamowicie groźny dla struktur państwa i jego funkcjonowania. Często wiąże się z tym korupcja oraz - niestety - powiązanie ze światem gospodarczym i politycznym. Proszę, aby pan prokurator powiedział, w jakim stadium są działania dotyczące głośnej sprawy gangu „Przeszczepa”, który funkcjonuje w Warszawie? Myślę, że warto tę sprawę skomentować.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MarekSuski">Pierwsze pytanie, które nasunęło mi się po przedstawieniu informacji przez pana prokuratora Karola Napierskiego, jest następujące. Jakie były kryteria, które spowodowały, że te konkretne sprawy zostały przedstawione? Dlaczego jedne sprawy, które bulwersują były przedstawione bardzo pobieżnie, bądź wręcz pominięte? Jaki był dobór tych spraw? Czy chodziło o wysokość kwoty wyłudzeń, czy może ilość zabójstw? Prawdę mówiąc, nie rozumiem, dlaczego o tzw. sprawie zabużańskiej dotyczącej wyłudzenia mienia o wartości 7 mln zł, które jest w kraju i które zostało przejęte lub zabezpieczone przez państwo, pan prokurator mówił tak dużo. Waga tej sprawy w porównaniu z innymi, gdzie w grę wchodzą setki milionów złotych, jest niewielka. Natomiast w sprawie tzw. afery FOZZ oraz śledztwa „jamalskiego” nie powiedziano ani słowa. Gdyby przyjąć kryterium kwot wyłudzeń lub strat Skarbu Państwa, to należałoby zacząć od spraw, w których doszło do największych nadużyć, gdzie w grę wchodziły największe kwoty. Te największe sprawy zostały pominięte. Nie powiedziano także o sprawach dotyczących przestępczości w obrocie papierami wartościowymi. Komisja Skarbu Państwa, Uwłaszczenia i Prywatyzacji zwróciła się do Ministerstwa Sprawiedliwości o przedstawienie raportu w sprawie procedury dotyczącej zwalczania tej przestępczości. Kwestia ta wiąże się z przedstawionym przez pana prokuratora Karola Napierskiego sprawozdaniem. Mamy także wątpliwości dotyczące stosowania pewnych procedur, jak w przypadku zatrzymania prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. W tej sprawie chodzi o przestępstwo zagrożone - co najwyżej - trzema latami pozbawienia wolności, a użyto Urzędu Ochrony Państwa do jego zatrzymania. W innych natomiast sprawach, o wadze dużo większej, nie stosowano takich nadzwyczajnych środków, np. w sprawie o podejrzenie zabójstwa nawet nie zatrzymano paszportu. W związku z tym mam poważne wątpliwości dotyczące profesjonalizmu działania Ministerstwa Sprawiedliwości pod kierownictwem minister Barbary Piwnik. Jak to się dzieje, że do niezwykle poważnych spraw stosuje się bardzo łagodne środki? Jakimi kryteriami kieruje się ministerstwo? Może Ministerstwo Sprawiedliwości powinno sporządzić ranking ważności spraw. Te kwestie, które są ważniejsze, powinny być prowadzone przez lepiej wyszkolonych prokuratorów. Powiedziano na dzisiejszym posiedzeniu w zasadzie jedno zdanie o panu Heathcliffie Januszu Pineiro, podejrzanym o wyłudzenie znacznych kwot pieniędzy. Jest to sprawa dotycząca afery FOZZ. Z tego co się dowiadujemy z prasy, Heathcliff Janusz Pineiro został wypuszczony z aresztu i nawet nie zastosowano wobec niego zabezpieczenia finansowego. W stosunku do osoby podejrzanej o tak duże wyłudzenia powinno się przynajmniej próbować zastosować jakieś środki zabezpieczające. Wiadomo też z prasy, że wiedział on, iż nie zostanie zastosowane wobec niego zabezpieczenie finansowe, wcześniej niż wiedziała o tym prokuratura. Jak to jest możliwe, że takie informacje docierają do osoby podejrzanej, wcześniej niż do prokuratury?Kolejna sprawa wiąże się również ze sprawą stosowania instytucji świadka koronnego.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#MarekSuski">Otóż pojawiły się pewne doniesienia „Super Expressu”, stwierdzające, że świadek koronny w procesie gangu „pruszkowskiego” miał zeznać, że Ryszard B., obrońca w procesie toczącym się przeciwko członkom tego gangu powiedział, że trzeba będzie odwdzięczyć się „Basi”, bo w całej sprawie chodzi o zakup futra. Dlaczego prokuratorzy nie zbadali tej części zeznań świadka koronnego? Inna sprawa powiązana ze świadkiem koronnym, który wskazał na osobę dobrze znaną premierowi Leszkowi Millerowi. W stosunku do tej osoby nawet nie zastosowano środka zapobiegawczego w formie zatrzymania paszportu. Wobec tych faktów, które przedostają się do opinii publicznej, mamy w społeczeństwie taki obraz prokuratury i Ministerstwa Sprawiedliwości, że instytucje te podlegają naciskom politycznym. W telewizji nadano audycję, w której aż 90% oglądających wyraziło opinię, że takie wpływy istnieją. Jaki jest plan Ministerstwa Sprawiedliwości, żeby przekonać społeczeństwo, że nie ma takich nacisków politycznych? Proszę o odpowiedź w kontekście wypowiedzi pani minister Barbary Piwnik, że wartość tego narzędzia, jakim jest świadek koronny, jest niewielka. Poprzez takie stwierdzenia zachwiano wiarę w instytucję, która mogła spowodować przełamanie bardzo istotnych śledztw, jak choćby przeciwko gangowi „pruszkowskiemu”.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#BohdanKopczyński">Otrzymaliście państwo plan pracy naszej Komisji i obok problemów rangi śledztw, które były dotychczas poruszane, dwie kwestie dotyczą spraw występków. Mianowicie, wg pozycji 11 tego planu mieliśmy dzisiaj omówić kwestie prowadzonych w latach 1995–2001 postępowań dyscyplinarnych sędziów, w sprawach wypadków drogowych spowodowanych pod wpływem alkoholu. Do dzisiaj nie otrzymaliśmy takiej informacji nie tylko statystycznie, ale i opisowo. Jak wiadomo, po noweli Kodeksu karnego za każdy czyn, który jest czynem zabronionym, prokurator powinien wszczynać postępowanie karne. Tu kończy się tylko postępowaniem dyscyplinarnym. Zgodnie z art. 10 konstytucji w ramach trójpodziału władz, władza sądownicza powinna istnieć. Jeżeli jednak patrzę na naszą władzę sądowniczą, to mam wrażenie, że tworzy ona państwo w państwie. Pozycja 13 dotyczy prokuratorów i inicjowania przez nich procesów z oskarżenia prywatnego w latach 1990–2000. Jeżeli dzisiejszy temat będziemy pojmować szeroko, to druga kwestia ma z nim związek. Problem jest następujący. Jeżeli dziennikarz z prasy krajowej ujawni przestępstwo, to wtedy szybko na szczeblu centralnym są podejmowane odpowiednie działania. Jeżeli tego dokona dziennikarz z prasy regionalnej, z reguły wywiera to odmienny skutek, że to przeciwko dziennikarzowi prokuratura wszczyna z oskarżenia prywatnego proces karny, który przetacza się w proces z urzędu. Myślę, że Komisję interesuje, ile było takich sytuacji, statystycznie i opisowo. Chcemy bowiem realizować plan prac Komisji zgodnie z programem.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#ZbigniewNowak">Co się dzieje ze sprawą Funduszu Ochrony Środowiska w Łodzi, gdzie strata wyniosła 60 mln zł? Co się dzieje ze sprawą „Żelatyny” prowadzonej przez Urząd Ochrony Państwa w Lublinie, gdzie strata wyniosła 22 mln dolarów? Byłem inicjatorem postępowania karnego w Pińczowie, która wiązała się ze stratą około 11 mln dolarów. Chodzi o prywatyzację zakładu gipsowego Dolina Nidy. Dlaczego taką sprawę powierza się prokuratorowi prokuratury rejonowej, który zupełnie się do tego nie nadaje? Zauważyłem pewną praktykę w wymiarze sprawiedliwości, iż wszystkie bardzo ważne sprawy o dużej wartości przeważnie dostają asesorzy. Wiem, że asesor jest pełnoprawnym prokuratorem, ale warto by było tak poważnych spraw nie przekazywać asesorom. Nie wyobrażam sobie innego rozwiązania.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#StanisławaPrządka">Czy aktualnie prowadzone są postępowania dotyczące działalności zorganizowanych grup przestępczych z udziałem i we współpracy z politykami, te w przeszłości i aktualnie? Jeżeli takie są, to kogo one dotyczą? Co ze słynną sprawą ministerstwa obrony narodowej pana Romualda Szeremietiewia? Opinia publiczna jest na co dzień bardzo zainteresowana, co się dzieje z postępowaniami dotyczącymi spraw, o których dzisiaj mówimy, ze względu na ich mnogość i rozmiary. Społeczeństwo podczas naszych spotkań zgłasza propozycje i uwagi, żeby przekazywano więcej informacji na ten temat. Oczywiście nie chodzi tutaj o informacje poufne, ale o stan postępowania w poszczególnych sprawach.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#CezaryGrabarczyk">Myślę, że łatwiej by nam się dyskutowało, gdybyśmy wcześniej otrzymali wykaz postępowań prowadzonych przez prokuraturę, które zostały uznane za szczególnie istotne. O to prosiliśmy już dwukrotnie i dwukrotnie mieliśmy go otrzymać. Niewykluczone, że dopiero gdy go dostaniemy, będziemy mogli podjąć dyskusję na bardziej równoprawnych zasadach. Dzisiaj rzeczywiście staje się istotne pytanie o kryterium doboru spraw, o których mówił pan prokurator Karol Napierski. W tym zakresie popieram wniosek pana posła Marka Suskiego, aby takie kryteria zostały nam przedstawione. Jak wiadomo, Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie, w którym rozstrzygnięto kwestię prowadzenia postępowań wobec posłów i senatorów wszczętych przed objęciem mandatów. Czy prokuratura prowadzi takie postępowania i ile ich jest? Interesuje mnie także kwestia, co dzieje się z postępowaniami inicjowanymi przez Najwyższą Izbę Kontroli? Ile kontroli kończy się wnioskami do prokuratury o wszczęcie postępowania? Ile takich postępowań kończy się ostatecznie sformułowaniem aktu oskarżenia i skierowaniem tych spraw do sądu? Dość często informacje prasowe zawierają tego rodzaju fakty. Natomiast opinia publiczna z reguły nie dowiaduje się o dalszym ciągu tego rodzaju wystąpień Najwyższej Izby Kontroli. Chcę także zapytać o środki publiczne, które funkcjonują poza budżetem, a więc o wspomniany już Fundusz Ochrony Środowiska oraz fundusze narodowe i wojewódzkie. Ile postępowań w sprawie o nadużycia, gdy chodzi o te środki publiczne, wszczęto w prokuraturach w całym kraju i jaki jest los tych postępowań? Ponieważ w grę wchodzi niejednokrotnie wiele spraw o dużym ciężarze gatunkowym, to proszę o odpowiedź. Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka powinna otrzymać pełniejszą informację w tym zakresie. Mam jeszcze jedno pytanie dotyczące innej kwestii. Jakie są losy postępowania w sprawie zabójstwa byłego ministra sportu Jacka Dębskiego?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#ZbigniewWassermann">Niektóre dziedziny prawa są trudno przyswajane przez wymiar sprawiedliwości. Mam na myśli przestępczość związaną z ochroną danych osobowych oraz z obrotem papierami wartościowymi. Miałem okazję, żeby zapoznać się z pewnymi sprawozdaniami i relacjami na temat stosunku organów ścigania do zgłaszanych zawiadomień o tych właśnie przestępstwach. W dziedzinie dotyczącej ochrony danych prokuratura nie akceptuje faktu, że jest to przestępstwo. Z uwagi na niski stopień szkodliwości społecznej, występuje bardzo wysoki wskaźnik umorzeń. Niektóre przypadki przytoczone w sprawozdaniu generalnego inspektora wskazują na kuriozalne załatwienie tych spraw. Kwestia dotycząca obrotu papierami wartościowymi jest również bardzo trudna. Czy pani minister nie widzi potrzeby pomocy dla prokuratorów w tym zakresie? Powinny być opracowane wytyczne, aby usprawnić im pracę. Powtarzam: prezentowane statystyki w tych sprawozdaniach wykazują, że występuje tu pewne niepokojące zjawisko.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#GrzegorzKurczuk">Nawiązując do ostatniej wypowiedzi, zadbamy, żeby sprawozdanie generalnego inspektora ochrony danych osobowych zostało pani minister dostarczone. Na posiedzeniu naszej Komisji oraz Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych pani Ewa Kulesza podniosła ten temat. W tym sprawozdaniu jest akapit dotyczący niereagowania prokuratorów na sygnały, które od niej wpływają. Został nawet sformułowany wniosek na bezradność w tych poszczególnych sprawach.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#BarbaraPiwnik">Na początek chcę podzielić się refleksją o profesjonalizmie Ministerstwa Sprawiedliwości, choć trudno jest zdefiniować, co oznacza profesjonalizm w prowadzeniu poszczególnych spraw. Powiem także o upolitycznianiu działań, czyli o zarzutach łączących działanie Ministerstwa Sprawiedliwości z polityką. Z przykrością to stwierdzam, ale jest to zawarte w pytaniach posłów, którzy do niedawna jeszcze sami mieli okazję swoją pracą przyczyniać się do sprawniejszego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości oraz prokuratury. Jeżeli w piśmie, które kierowane jest na ręce przewodniczącego Komisji Grzegorza Kurczuka, czytam o politycznym kontekście podejmowanych przeze mnie działań, to muszę się do tego odnieść na wstępie. W dniu dzisiejszym na wszystkie pytania, które zostały postawione, nie odpowiem, bo skala ich jest ogromna, a rozrzut jest taki, że do końca kadencji poselskiej mielibyśmy o czym dyskutować. Dotknęły one bowiem wielu istotnych problemów wymiaru sprawiedliwości. Dlatego nie sposób na wszystkie pytania dzisiaj odpowiedzieć. Natomiast niektóre pytania nie powinny być adresowane do ministra sprawiedliwości, np. pytanie dotyczące Najwyższej Izby Kontroli, przeprowadzonych kontroli dotyczących wniosków wpływających do prokuratury. Powracając do kwestii upolityczniania. Jeżeli tak dużą wagę niektórzy posłowie przywiązują do upolitycznionego działania i do informacji medialnych, to odwołam się do artykułu, który ukazał się w dzienniku „Życie”. Została w nim opublikowana statystyka odwołań prokuratorów przez pana ministra Lecha Kaczyńskiego. Jeżeli mamy wierzyć mediom, to przez rok pan minister Lech Kaczyński zdymisjonował czterdziestu dziewięciu prokuratorów, natomiast ja przez pięć miesięcy nie zdymisjonowałam żadnego. Mówię o tym nie bez powodu. Jeżeli ktoś chce uzyskać informacje dotyczącą tego, jaki jest rzeczywisty cel działania Ministra Sprawiedliwości, Prokuratora Generalnego i Prokuratora Krajowego, to jest on jeden. Nie obiecywanie, że będzie bezpieczniej, tylko zrobienie wszystkiego w ramach obowiązującego prawa, żeby faktycznie było bezpieczniej. Odróżniam bowiem obietnice bez pokrycia od tych możliwych działań, które są prawem przewidziane do skutecznej realizacji toczących się postępowań. W dniu dzisiejszym padły zarzuty o przewlekłości postępowań i o tym, że postępowania były przekazywane między prokuratorami. Oświadczam, że to nie za mojej kadencji występowało przenoszenie spraw z jednej prokuratury do drugiej oraz wybieranie prokuratorów. Przebieg wczorajszej audycji w Radiu „Zet”, którą prowadziła pani Monika Olejnik z panem ministrem Lechem Kaczyńskim, świadczy o tym, że to nie ja sięgałam do metod polegających na ustalaniu, kto jaką sprawą ma się zajmować. Tu odpowiadam na pytanie dotyczące tego, jak są przydzielani i wybierani sędziowie, prokuratorzy, prokuratury i sądy, które rozpoznają sprawę. Regulują to przepisy prawa. W ramach tych przepisów dotyczących prokuratur, ja również mam uprawnienia do podejmowania decyzji o przenoszeniu prokuratorów, a tego nie robię.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#BarbaraPiwnik">Uważam, że każdy prokurator, asesor, czy sędzia, który jest młody, ma prawo i obowiązek wykonywać określone czynności. Jeżeli dana osoba nie sprawdza się na swoim stanowisku, to także na to są mechanizmy prawem przewidziane, które pozwalają eliminować z zawodu. Pytania, dlaczego postępowania tak długo się toczyły, powinny być kierowane do poprzedników. Co można było zrobić, żeby toczyły się one szybciej? Dlaczego niektóre afery pozostają niewyjaśnione? Ja jako obywatel mogę to pytanie zadać swoim poprzednikom. Niestety, to poprzednicy mnie dziś stawiają takie zarzuty łącznie z zarzutem upolityczniania. Jak już powiedziałam, nikogo do tej pory nie zdymisjonowałam. Być może istnieje nawet takie oczekiwanie, że zacznę robić czystki. Tak jak obiecałam pierwszego dnia swojego urzędowania i będę powtarzała konsekwentnie przez wszystkie dni następne, czystek nie będzie, właśnie dlatego, żeby odpolitycznić prokuraturę, żeby wreszcie prokurator wiedział o odpowiedzialności, jaką musi brać za podejmowane decyzje. Musi on przestrzegać prawa i nie może oglądać się na to, czy zostanie powołany, czy odwołany. Z wszelkimi konsekwencjami i odpowiedzialnością za podejmowane działania, musi te działania podejmować. Zapowiedziałam również, że jedynym kryterium awansowania czy też pozbawiania stanowisk tam, gdzie mogę o tym decydować, będzie wykonywana praca. Nawiążę do prokuratora Jerzego Łabudy, który podał się do dymisji. W prokuraturze, którą on kierował, zastałam sytuację następującą. Nieuregulowane były kwestie dotyczące najmu siedziby. Sprawa wbrew temu, co podawał jeden z dzienników nie dotyczyła tylko 1995 r. Latem 2001 r. ponad wszelką wątpliwość prawomocnym wyrokiem sądu zostało przesądzone to, że w 1995 r. podjęte zostały błędne decyzje o niepłaceniu czynszu. Od lata 2001 r. do momentu złożenia dymisji nie można było załatwić sprawy zawarcia umowy najmu. Korzystanie bezumowne w moim przekonaniu nie może wchodzić w grę. Po swoich poprzednikach musiałam rozwiązać sprawę ponad 25 mln zł długu z okresu poprzedniego, ale także uregulować sprawy najmu. Chcę państwa poinformować, że po zmianie na stanowisku szefa Prokuratury Okręgowej, te sprawy zostały załatwione. Nie tylko zdołaliśmy uzyskać warunki umożliwiające nam niepłacenie ponad 20 mln długu, ale dodatkowo mamy uregulowaną sytuację dotyczącą umowy, co do korzystania z siedziby. W ramach przyznanego Ministerstwu Sprawiedliwości budżetu wszystkie problemy zostały wyjaśnione. Mnie także interesuje polityka, jaką prowadzimy, ale w zakresie regulacji stosowania prawa, wykorzystania budżetu, jakim dysponujemy i odpowiedzialności, jaka powinna być ponoszona.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#GrzegorzKurczuk">Poruszyła pani bardzo ważny wątek. Do tej pory w prasie lansowany był pogląd o tym, że pan prokurator Jerzy Łabuda odszedł ze stanowiska z przyczyn - nazwijmy to - pozamerytorycznych. Dziś pierwszy raz słyszę, że powody te polegały na jego nieprawidłowym postępowaniu w zakresie tego, za co odpowiadał jako szef prokuratury. Doprowadził on do powstania ponad 25 mln zł długu. Czy mogłaby pani minister powiedzieć jeszcze kilka zdań na ten temat? Chcę bowiem, żeby ta sprawa była całkowicie jasna.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#BarbaraPiwnik">Media wypowiedziały się nie tylko w tej jednej sprawie. To z nich płyną głównie stwierdzenia dotyczące upolityczniania. Jeżeli są potrzebne dodatkowe wyjaśnienia, to dziennik „Życie” nawiązywał do tego wątku. Nie do końca jednak zostało to podane zgodnie z prawdą, bo sprawa dotyczy nie tylko 1995 r. Pan prokurator Jerzy Łabuda nie podawał uzasadnienia podania się do dymisji. Dopiero później dowiedziałam się, że pewne sprawy są nieuregulowane. Nieuregulowana była sprawa zawarcia umowy i rozliczenia wszystkich długów nagromadzonych od 1995 r. Zażądałam więc niezwłocznego wyjaśnienia i rozwiązania wszystkich problemów, czyli zawarcia umowy z Krajową Izbą Gospodarczą jednoznacznie regulującej sprawę siedziby. Jak zapytałam, dlaczego ta sprawa jest nieuregulowana, to usłyszałam, że leży to w gestii Ministerstwa Sprawiedliwości. Jeżeli się jest szefem prokuratury okręgowej, to za swoje działania należy ponosić odpowiedzialność. Zwracam się więc do państwa, że zanim zaczniecie wszystko upolityczniać, to powinna temu towarzyszyć refleksja, że przyczyny problemów tkwią zupełnie gdzie indziej. W dzienniku „Życie” mówiło się wręcz o buncie prokuratorów. Proszę państwa, komu służy takie podgrzewanie atmosfery? Przez dwadzieścia lat mojej pracy nauczyłam się stosować przepisy prawa, a moja praca w Ministerstwie Sprawiedliwości nie jest aż tak odległym światem od tego, w jakim przyszło mi żyć dotychczas. Światem funkcjonowania w ramach obowiązującego prawa i podejmowania decyzji, za które trzeba brać odpowiedzialność. Bardzo łatwo jest sprawdzić wytyczne, które mogą wydawać prokuratorzy generalni. Można łatwo się dowiedzieć, kto i jakie wydawał wytyczne i pisemne polecenia w toczących się postępowaniach. Jeżeli będę uważała, że będąc prokuratorem generalnym mam prawo i obowiązek wydać polecenie, to je wydam. I nie będę się wstydziła swojego nazwiska. Jeśli nie ma poleceń sygnowanych moim nazwiskiem, to znaczy, że ich nie wydałam. Pracujemy zgodnie z planem strategicznym działania resortu na lata 2002–2005. Jest tam m.in. zawarta informacja o wytycznych, które przygotowujemy. Będą one dotyczyły działań prokuratury, jeśli chodzi o powszechniejsze wnoszenie powództw adhezyjnych, a więc rzeczywistej troski o pokrzywdzonego, a nie tylko deklarowanej. Chodzi mianowicie o to, że tam gdzie prokurator może występować z tego rodzaju powództwem cywilnym, żeby rzeczywiście to robił. To także ułatwi życie tym, którzy mają podstawy do dochodzenia swoich roszczeń. Dlatego mówiąc o poleceniach i regulacjach w toczących się postępowaniach, stójmy na gruncie prawa, szanujmy je i badajmy, kto, gdzie i jaką decyzję podejmował. Żeby nie było żadnych wątpliwości, decyzje podejmowane przeze mnie są sygnowane moim nazwiskiem. Kolejny wątek, który dziś się pojawił, dotyczy wieku prokuratorów i sędziów. Jest to także przyczynek do dyskusji, którą próbuje się podsycać. Chodzi mianowicie o kwestię, ilu zostało sędziów dyspozycyjnych z poprzedniego okresu, a ilu prokuratorów? Prawda jest taka, że w przytłaczającej większości są to ludzie bardzo młodzi, poniżej czterdziestego roku życia.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#BarbaraPiwnik">Wystarczy obserwować nominacje sędziowskie. Teraz skończyła się kadencja Krajowej Rady Sądownictwa i można było łatwo dowiedzieć się ilu sędziów zostało powołanych. To samo dotyczy prokuratury. Dlatego apeluję o pewną powściągliwość w wypowiadaniu utartych już sloganów. Dzisiaj spotykamy się z młodymi sędziami i prokuratorami, bo taka jest rzeczywistość. To ci młodzi ludzie podejmują decyzje i zdobywają doświadczenie. To oni muszą być samodzielni, stanowczy i zgłębiając prawo muszą podejmować bardzo trudne decyzje. Należy się więc zastanowić, czy nie czynimy szkody, kiedy naokoło można usłyszeć te niesprawdzone pogłoski i informacje, które naprawdę nie mają odniesienia w rzeczywistości. Błędy w zachowaniu sędziów i prokuratorów oczywiście zdarzały się i będą się zdarzać. Jeżeli dziś jestem pytana o sprawę Konsorcjum Finansowo Inwestycyjnego „Colloseum” i odpowiedzialności dyscyplinarnej, to odpowiadam, że jeżeli mamy sięgać do pozaprawnych metod i doboru sędziów, to mówię zdecydowanie „nie”. To przepisy regulują, który sędzia dostaje jaką sprawę. Jeżeli chodzi o postępowania dyscyplinarne, trzeba mieć świadomość tego, jak w ciągu ostatnich lat zmieniały się przepisy, w tym również dotyczące prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Wiemy kiedy stanowiło to wykroczenie, a kiedy stało się przestępstwem. Zależy mi na tym, żeby jak najszybciej znalazły finał wszystkie postępowania dyscyplinarne, również i te, które łączą się z zarzutem sprzeniewierzenia zasadzie niezawisłości sędziowskiej, które zalegały za moich poprzedników w Sądzie Najwyższym. W tej sprawie odbyło się spotkanie, efektem którego jest, że kwestie zwłaszcza wiążące się z zarzutem sprzeniewierzenia zasadzie niezawisłości, uzyskały terminy do końca czerwca w Sądzie Najwyższym. Mam też nadzieję, że do końca roku wszystkie zaległe sprawy uzyskają terminy i postępowania dyscyplinarne, będą toczyć się znacznie sprawniej. Sama jestem zainteresowana tym, żeby było jak najmniej niedomówień. Jeżeli chodzi o sprawę Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjne „Colloseum”, to nie należę do osób, które nie sprawdzając faktów i nie wykorzystując możliwości prawem przewidzianych, chcą zyskiwać popularność na tym, że obiecają coś ponad miarę. W związku z tą sprawą nie oczekiwałam na czyjeś polecenie. W momencie, kiedy pan premier Leszek Miller zwrócił się do mnie o informacje, to wyjaśnienia były już w toku z mojego polecenia. W dniu 21 lutego 2002 r. otrzymałam informację, która była w moim przekonaniu niewystarczająca i niesatysfakcjonująca, dlatego poleciłam jej uzupełnienie. Kiedy je dostałam, podjęłam decyzję zgodnie z prawem o ustroju sądów powszechnych. Mianowicie zwróciłam się do rzecznika dyscyplinarnego. To rzecznik dyscyplinarny będzie podejmował dalsze działania i decyzje, więc zainteresowanych odsyłam do prawa o ustroju sądów powszechnych. Nie wiem, dlaczego z decyzji podejmowanych przeze mnie stawiane są mi zarzuty upolityczniania. Wreszcie próbujemy wszystko sprowadzić na grunt obowiązujących przepisów prawa i dokładnego ustalania faktów. Rozumiem, że sytuacja jest dziś trudna. Powszechna znajomość prawa jest bardzo słaba. Ogromnym problemem jest także przekazywanie wszystkich informacji, wyjaśnianie obowiązującego prawa i uzasadnianie podejmowanych decyzji. Doszłam teraz do kwestii związanych z moimi wypowiedziami o instytucji świadka koronnego, które wzbudziły ogromne emocje.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#BarbaraPiwnik">To nie ja decyduję o kształcie prawa i nie ja mogę wprowadzić do prawa różnego rodzaju instytucje. To państwo posłowie o tym decydują. Bardzo łatwo jest uzyskać w Ministerstwie Sprawiedliwości informację, czy wydałam jakiekolwiek polecenie przygotowania i prowadzenia prac dotyczących zmiany ustawy o świadku koronnym. Czy jakakolwiek inicjatywa ustawodawcza wobec tej instytucji jest w planach? Nie było takiego polecenia i takiego polecenia nie przewiduję, a osoby, które stawiają mi w związku z tym zarzuty, powinny najpierw zasięgnąć informacji. Siłą rzeczy zmuszona jestem sięgnąć do korzeni tej instytucji. Na dzisiejszym posiedzeniu są obecne osoby, które w grudniu 2000 r. otrzymały raport dotyczący stosowania instytucji świadka koronnego, bo taki za mojego poprzednika był w ministerstwie sporządzony. W okresie, kiedy był uchwalany Kodeks postępowania karnego, powstał problem, gdzie ma ona zostać umieszczona. Zrezygnowano z wprowadzania jej do Kodeksu postępowania karnego. Szereg wątpliwości, które się pojawiały, sprawił, że instytucja ta znalazła się w oddzielnej ustawie. Kiedy w grudniu 2000 r. przyszło decydować o losach tej ustawy, to wtedy już badano przydatność tej instytucji. To przed posłami stanie potrzeba zastanowienia się, co dalej z tą instytucją. Przejęłam resort z ogromną ilością problemów, które narastały przez lata. Dlatego zależy mi na tym, żeby każde działanie podejmowane dziś, owocowało w długiej przyszłości. Dzisiejsze problemy z wykroczeniami zostały również odziedziczone, ale można je było przewidzieć. Nie ja powinnam powoływać zespół, który pracuje bardzo intensywnie po to, żeby zmienić procedurę i usprawnić te postępowania. To moi poprzednicy powinni wiedzieć, w którym momencie do sądów trafią wykroczenia. Powinni przygotować takie prawo, które pozwoli na sprawne załatwianie tych spraw. Dlaczego o tym mówię? Nie chcę następców stawiać w takiej sytuacji, że bez wyczerpującego materiału, w pośpiechu w ostatniej chwili będą mieli za zadanie znowu coś uchwalić. Mówiąc dziś o badaniu jakiejś instytucji, nie czynię tego, żeby ułatwić przestępcy życie, a po to, żeby tworzone prawo było doskonałe i stało się naprawdę skuteczne. Pokładamy bowiem nadzieje i oczekujemy sprawnie funkcjonującego wymiaru sprawiedliwości. Na oddzielną dyskusję zasługuje sytuacja, jaką zastałam w prokuraturze, jeśli chodzi o obsady kadrowe i limity przeznaczone na wynagrodzenia. Fakt zmian na stanowisku dyrektora kadr i dyrektora departamentu organizacyjnego, wynika nie z powodów politycznych, a z powodu, że na wiele pytań nie znalazłam odpowiedzi. Muszę je znaleźć chociażby po to, żeby na koniec tego roku i w przyszłym roku, kiedy nie będzie można przesuwać środków między płacami sędziów i prokuratorów nie stanąć przed problemem, że nie mam czym zapłacić pensji prokuratorskich. Dzisiaj muszę liczyć skwapliwie każdą złotówkę, aby wiedzieć, na ile delegacji mogę sobie pozwolić, czy mogę kogoś awansować, czy nie. Moje pytania dotyczące finansowania wydziałów do zwalczania przestępczości zorganizowanej łączą się z troską o ich sprawne funkcjonowanie. Moim celem nie jest utrudnianie prowadzenia tych postępowań, a wprost przeciwnie.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#BarbaraPiwnik">Chcę, żeby sytuacja była wreszcie normalna, aby nie było żadnego uzależnienia od polityki. Praca powinna być jedynym kryterium rozstrzygania o awansach. Jeśli chodzi o przydatność instytucji świadka koronnego, to jestem zdania, że każdego rodzaju przestępczość należy jednakowo, bezwzględnie zwalczać. Istnieją także inne środki i źródła dowodowe. Od początku kiedy funkcjonuje instytucja świadka koronnego spraw z jego udziałem było 68, a w analogicznym okresie powstało około 830 tys. aktów oskarżenia w całym kraju. Osób oskarżonych w tych sprawach 633, a osób oskarżonych w ogóle było około 1,6 mln. Oczywiście nie chcę wprowadzać żadnych uproszczeń. Na funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości i na prowadzenie tych postępowań patrzę jednak z szerszej perspektywy. Na początkach sprawowania urzędu zadałam proste pytania dotyczące instytucji świadka koronnego. Istnieje art. 3 ust. 2 ustawy o świadku koronnym, który uzależnia dopuszczenie dowodu z zeznań świadka koronnego od zwrotu korzyści uzyskanych przez tego świadka i naprawienia przez niego szkody. W ilu przypadkach wykorzystano ten przepis? W żadnym. Według raportu napisanego już w 2000 r., stwierdzono, że w żadnym wypadku nie zobowiązano świadka do naprawienia szkody i zwrotu korzyści. Dlaczego nie sięgnięto do tej możliwości? Czy ktoś z państwa wie i zadał sobie pytanie, jakie są kwoty przyznawanych świadczeń miesięcznych świadkom koronnym? W jakim przedziale się kształtują oraz jakie są kryteria ich przyznawania, które sprawiają, że kwoty te sięgają od 1,8 do 6 tys. zł na miesiąc? Czy w poszczególnych sprawach jest mnogość świadków koronnych, czy jest on jeden? Skąd ci świadkowie się biorą? Czy jest to inicjatywa wyłącznie prokuratorów prowadzących postępowania, czy przestępców, na którą przystają prokuratorzy? Nie chodzi o to, żeby tę instytucję zlikwidować, jeżeli mówimy jednak o jej stosowaniu, to powinniśmy odpowiedzieć na powyższe pytania. Myślę, że przede wszystkim posłowie potrzebują takich odpowiedzi. Proszę też nie mówić, że ja podważam jakieś dowody. Wychodzi bowiem na jaw nieznajomość prawa. Oceny materiału dowodowego nie dokonuje minister. Wystarczy sięgnąć do Kodeksu postępowania karnego i przepisów, które mówią, jak prokurator i sąd dokonują oceny materiału dowodowego. Żeby nie było żadnych wątpliwości. Ja nie mam żadnego prawa dokonywania oceny materiału dowodowego w jakiejkolwiek sprawie, tak aby przełożyło się to na jej rozstrzygnięcie. W związku z oceną dowodów pozostają dwie kwestie. Po pierwsze, obszar niezawisłości sędziowskiej, który nie może być naruszany. Po drugie, nadzór administracyjny, z którego ja zamierzam korzystać. Obecnie jest przygotowywane rozporządzenie dotyczące nadzoru, które przewiduje inne, moim zdaniem lepsze uregulowania pozwalające na pełniejszy nadzór, a także inną możliwość przygotowywania ocen kwalifikacyjnych przy nominacjach sędziowskich. I to są konkrety, a nie spekulacje, którymi media karmią społeczeństwo. Przykre jest, że posłowie wykorzystują w pytaniach absurdalne plotki. Trudno jest inaczej określić zagadnienie „jakiegoś futra”. Proszę zastanowić się trochę przed użyciem takich niesprawdzonych informacji.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#BarbaraPiwnik">Chcę mieć jasną sytuację i wiedzieć dokładnie, jakie zarzuty są mi stawiane. Jeżeli chodzi o wyjaśnienie innych spraw. Nie byłam, nie jestem i nie będę jedynym sędzią w tym kraju. Wobec tego, jeżeli ktoś twierdzi, że moje odejście na inne stanowisko i wypełnianie innej funkcji, było grą polityczną, która toczy się dalej, to chcę zdementować te plotki. Każdy mówi, że oczekujemy sprawnego wymiaru sprawiedliwości. Ja oczekuję tego, że każdemu z sędziów będzie można postawić te same wymagania i będą oni tak samo dobrze przygotowani do wypełniania swoich obowiązków. Aby poważnie dyskutować na tego rodzaju tematy, nie należy twierdzić, że wszystko jest jedną wielką grą polityczną. Po raz kolejny usłyszałam dziś stwierdzenia o manipulacji politycznej w kontekście zabójstwa generała Marka Papały. Media również donosiły o tym. To pan generał Marek Papała zadecydował kiedyś o tym, że zostałam objęta ochroną. Jedna z osób podejrzanych o zabójstwo generała, powiedziała o istniejącym zleceniu, aby mnie zabić. Dlatego osoba, która twierdzi, że mogę być w jakimkolwiek stopniu zainteresowana tym, żeby wszystkie aspekty tej sprawy nie zostały wyjaśnione, chyba uważa mnie za samobójcę, a ja nim nie jestem. Mówiąc o dociekliwości i staranności w wyjaśnianiu spraw, jestem tym zainteresowana szczególnie, bo może dowiem się, kto mnie w 1998 r. kazał zabić. Dziś oczekuję od prokuratury tego, że wyczerpie każdą możliwość dowodową, także z wykorzystaniem instytucji świadka incognito i koronnego oraz zrobi wszystko, co w jej mocy, żeby nie było żadnych pomyłek i każde postępowanie było uwieńczone sukcesem w postaci wyroku skazującego.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#ZbigniewWassermann">Chcę się odnieść do kilku istotnych kwestii. Zacznę od świadka koronnego, co zdominowało wystąpienie pani minister słusznie, ponieważ jest to instytucja, bez której nie ma mowy o zwalczaniu przestępczości zorganizowanej. Niezależnie od tego, że nie odzyskuje się zwrotu korzyści pochodzących z przestępstwa, to nie istnieje inny, sprawniejszy mechanizm zwalczania tego rodzaju przestępczości. To prawda, że miałem raport dotyczący funkcjonowania tej instytucji, jednak dużo nie mogę o nim powiedzieć, ponieważ w znacznej części jest on objęty tajemnicą państwową. Badanie instytucji świadka koronnego, jest potrzebne po to, aby sprawdzić, czy jest ona stosowana prawidłowo. Jak wiemy nie zawsze było. Znam przypadki, że prokuratura, która pracowała ze świadkiem koronnym, nie przekazywała niezwykle ważnych informacji innej prokuraturze, które mogły w sposób odpowiedni wykorzystane. Nie ma się co dziwić niepokojowi opinii publicznej. Przy artykułach dotyczących m.in. sprawy gangu „pruszkowskiego”, o której się od dawna mówiło, że jest bardzo poważna, że w Urzędzie Ochrony Państwa odwołuje się szefów delegatur, którzy zajmowali się gangiem kokainowym, odwołuje się szefa, który zajmował się sprawą „Ośmiornicy”, to komentarz dla opinii publicznej jest potrzebny. Bo zarówno opinia publiczna, jak i dziennikarze mają prawo do informacji na ten temat. Jeżeli chodzi o politykę personalną, a więc o całą serię odwołań. Chcę przywołać pani minister sytuację, o której prasa wręcz codziennie pisała, jako skandalicznej i ośmieszającej wymiar sprawiedliwości. Nie stosowano aresztu tam, gdzie aż się to prosiło, natomiast uchylano go tam, gdzie to nie powinno nastąpić. Na tego typu fakty trzeba było reagować natychmiast i nie czekać na takie sytuacje, jak sprawa Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjnego „Colloseum”. Są to powody, dla których nie wolno czekać na efekty chorych postępowań dyscyplinarnych, bo te postępowania dyscyplinarne zazwyczaj niczym się nie kończą. Jest to kwestia, za którą powinny iść decyzje personalne i one za poprzedniej kadencji były podejmowane. Szkoda natomiast, że nie ma informacji, ile zmian nastąpiło w skutek decyzji ministra sprawiedliwości Stanisława Iwanickiego. Dalej, po co ta cała dyskusja na temat prokuratora Jerzego Łabudy, jeżeli wystarczyło wykonać proste działania. Jeżeli dopuścił się on uchybienia w zakresie obowiązków funkcjonariusza wymiaru sprawiedliwości i jeżeli rzeczywiście sprawa ta była zawiązana ze spółką PKN Orlen, o czym też się mówiło, to istnieją na to odpowiednie sposoby. Można było po prostu wszcząć właściwe postępowanie, co by ucięło wszelkie dyskusje. Powtarzam, że opinia publiczna i prasa mają prawo do rzetelnej informacji. Przypomnę może o postępowaniu przygotowawczym dla posła Andrzeja Leppera, które ukazało skandaliczne zachowanie prokuratora, który na bieżąco relacjonował zeznania świadków. Jak to jest możliwe, że prokurator powtarza, to co świadek przed chwilą zeznał? Czy tak wygląda tajemnica śledztwa? Nawiązując jeszcze do kwestii „sterowania” sprawami. Powiem szczerze, że sterowałbym nimi dalej, bo nie wyobrażam sobie, żeby potężną sprawę pozostawiać w Warszawie, w której jest tych spraw za dużo i nie jest ona w stanie wszystkiego załatwić na czas.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#ZbigniewWassermann">Sprawę taką powinno się odesłać do prokuratury mniej obciążonej. Owszem zdziwienie budzi fakt, że raz przeniesione sprawy, zostają następnie przerzucane dalej. Nawiązując jeszcze do raportu zawierającego najpoważniejsze śledztwa. Szkoda, że organ, jakim jest Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka, nie ma żadnych szans równowagi w dyskusji. Brak tego raportu powoduje, że dyskusja polega na wypowiadaniu kwestii niezwiązanych z tematem, a nie na spełnianiu rzeczywistej funkcji Komisji wraz z funkcją kontrolną. Proszę więc o uwzględnianie całokształtu uwarunkowań i zrozumienie, że to co w przeszłości było robione nieco inaczej, niż w standardzie, także służyło określonym celom. Myślę, że to wcale takie złe nie było, jeśli popatrzeć na wyniki statystyczne, które się później pokazały, jeśli chodzi o areszty, wymiar kary i wpadki wymiaru sprawiedliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#GrzegorzKurczuk">Po pierwsze, wyjaśnię kwestię raportu. W rozmowie z prokuratorem Karolem Napierskim umówiłem się, że z uwagi na kwestie poufne tam zawarte, które nie mogą być z powodów oczywistych udostępnione, raport nie będzie dziś przedstawiony. Dlatego zwróciłem się z prośbą, żeby o kilkunastu sprawach pan prokurator powiedział. Proszę więc, aby na następne posiedzenie Komisji przekazać w tym sprawozdaniu omówione w dniu dzisiejszym kwestie wraz z odpowiedziami na wszystkie pytania i wątpliwości, które dzisiaj były poruszane. Drugą sprawą, o której chcę powiedzieć, jest prośba do państwa posłów o nie kierowanie słów z pretensjami personalnymi do pani minister. Część z nich sugeruje, że odpowiada ona za decyzje i sprawy, które podejmowali i prowadzili jej poprzednicy. Trzecią kwestią jest sprawa świadka koronnego. Moim zdaniem jest to instytucja bezwzględnie potrzebna i przydatna. Takie samo jest zdanie posłów SLD, więc żadne negatywne zamiary odnośnie tej instytucji nie istnieją.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#BarbaraPiwnik">Jeżeli chodzi o nietolerowanie i nieoczekiwanie na rozwój nieprawidłowości, to jestem jak najbardziej za niezwłocznym podejmowaniem działań, kiedy istnieją do tego pełne podstawy prawne. Jako prawnika niepokoi mnie, to jak słyszę o niestandardowych działaniach w przeszłości. Dla mnie standardem jest jedno - działanie w ramach obowiązującego prawa. Jeżeli poseł Zbigniew Wassermann przyznaje ewentualność zastosowania innych działań, to w tym momencie należy przerwać dyskusję. W październiku, kiedy tylko zostałam ministrem, wydałam polecenie utworzenia planu działań strategicznych resortu. Są w nim ujęte sprawy bezpieczeństwa oraz co planujemy zrobić w następnych latach. Działanie zgodne z planem jest działaniem, które ma czemuś służyć, mianowicie prawu i społeczeństwu. Chcę jeszcze jedną rozwiać wątpliwość. Mój gabinet polityczny liczy jedną osobę, która głównie zajmuje się kontaktami z dziennikarzami oraz pozyskiwaniem z Internetu tych informacji, które mogą być dla nas istotne. Kiedy pan poseł Zbigniew Wassermann pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości, gabinet polityczny w pewnych momentach liczył nawet kilkanaście osób. To wskazuje na skalę działań i upolityczniania, wówczas i dziś. Nie powinno się rozdmuchiwać uzyskanej informacji z biura skarg do rangi problemu, który przesłania rzeczywisty obraz wymiaru sprawiedliwości. Kilka dni temu usłyszałam, że jestem ministrem sprawiedliwości, który przez pięć miesięcy sprawowania urzędu odwiedził więcej zakładów i aresztów śledczych, niż wszyscy ministrowie od 1990 r. Przyznaję, że pracuję bardzo dużo, ale służy to temu, żeby w razie podejmowania decyzji znać dokładnie problem, a nie opierać się na haśle, które przychodzi z gabinetu politycznego. Wiem, że sprawy karne są niezwykle ważne i sprawność postępowań rzutuje na to, jak jest postrzegany wymiar sprawiedliwości. Ale Ministerstwo Sprawiedliwości nie zajmuje się tylko sprawami karnymi. Sprawy gospodarcze, jak również inne są jednakowo ważne. O tych sprawach też trzeba mówić. Może błędem jest, że obecny gabinet polityczny nie skupia się tylko i wyłącznie na sprawach karnych, ale wymiar sprawiedliwości, to coś więcej niż kilka spraw, o których tu mówimy. Nie przeczę jednak, że one są bardzo ważne.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#ZbigniewZiobro">Poseł Zbigniew Wassermann mówił o zdecydowanych działaniach w ramach prawa, które były podejmowane za poprzedniej kadencji w Ministerstwie Sprawiedliwości. Byłem członkiem tego gabinetu politycznego, który zajmował się takimi sprawami, jak przygotowanie nowelizacji Kodeksu karnego. Dzięki temu, że zajmował się tym również ten gabinet, udało się w tak trudnym czasie przygotować tę nowelizację. Trudno przejść do porządku dziennego nad sugestiami, które dotyczą rzekomego nieprzestrzegania prawa czy działania wbrew prawu, które w tym czasie miałoby mieć miejsce. Jest to rzecz niebywała, że takie argumenty się pojawiają. Nawiążę do pytania posła Przemysława Gosiewskiego, czy w resorcie będą podejmowane działania mające charakter inicjatywy legislacyjnej zmierzającej do zmiany zakresu stosowania instytucji świadka koronnego. Takie pytania są uzasadnione, jeżeli słyszy się wypowiedzi pani minister, które nie tylko w moim odbiorze zostały odczytane, jako deprecjonowanie w tym konkretnym, szczególnym momencie wartości dowodowej oraz funkcji stosowania tej instytucji tak przełomowej dla śledztw w naszym kraju. Pani minister wypowiadała się na ten temat w momencie, kiedy w mediach pojawił się niebywały, bezprecedensowy atak na tę instytucję ze strony obrońców największych grup przestępczych w Polsce. Właśnie teraz trafiły na wokandy sądów sprawy tak istotne dla bezpieczeństwa naszego państwa. W tym kontekście należy oczekiwać, że Prokurator Generalny, który odpowiada za właściwe prowadzenie śledztw, podejmie się obrony zasadności stosowania tej instytucji i wskaże argumenty, które przemawiają za słusznością wykorzystania instytucji świadka koronnego. Tymczasem usłyszeliśmy coś zupełnie innego. To zaniepokoiło nie tylko opozycję, ale także posłów SLD. Nawet z ust posłów tej formacji pojawiły się wypowiedzi, że instytucja ta jest niezwykle potrzebna. Szkoda, że nie użyto odpowiednich argumentów, które za stosowaniem tej instytucji przemawiają. Żałuję, że nie doczekaliśmy się jednoznacznych odpowiedzi ze strony pani minister. Przypomnę tylko, że minister Barbara Piwnik kwestionowała wartość dowodową świadka koronnego podnosząc, że przestępca może być zainteresowany przebiegiem sprawy. Przecież każdy dowód, w tym zeznający w sprawie świadek, jak i przestępca składający wyjaśnienia, podlega swobodnej ocenie niezawisłego sądu. Podnoszenie tego rodzaju zarzutów dotyczących wartości świadka koronnego i jego wartości dowodowej jest dość znamienne. Dołóżmy do tego pytanie, jakie pani minister zadawała, czy niskie wyroki zapadające w sprawach uzasadniają stosowanie tego rodzaju środka dowodowego. Wreszcie poruszenie kwestii kosztów stosowania tego środka. Te wszystkie wypowiedzi muszą niepokoić. Co z tego, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie podejmuje żadnych prac zmierzających do zanegowania zakresu stosowania świadka koronnego, jeżeli wypowiedzi prokuratora generalnego są wyrażone w takim tonie i duchu. To jest przecież odbierane przez podległych pani minister prokuratorów.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#GrzegorzKurczuk">Jako członek tej Komisji muszę odpowiedzieć na zarzut posła Zbigniewa Ziobro, że SLD tak niejednoznacznie się wypowiedziało. Mówiłem o tym w publicznej telewizji w programie pierwszym, jak również w kilku gazetach codziennych. Czy można jeszcze szerzej i mocniej wyrazić nasze poparcie? Powtórzę jednak, jeśli ktoś tego nie słyszał. Od samego początku, a nawet przed wywołaniem całego tematu mój pogląd i posłów SLD jest jednoznaczny. Instytucja świadka koronnego jest bezwzględnie potrzebna. Kwestia, której nie zrozumiałem w wypowiedzi posła Zbigniewa Ziobro, dotyczy osoby pani minister Barbary Piwnik. Nigdy nie usłyszałem w jej wypowiedzi zanegowania tego środka dowodowego. Pytanie o koszty ma przecież prawo zadać każdy.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#BarbaraPiwnik">Niestety, mam wrażenie, że poseł Zbigniew Ziobro w ogóle nie słucha moich wypowiedzi. Powtarzane są ciągle nieprawdziwe stwierdzenia, które nigdy z moich ust nie padły. Efektem tego spotkania powinno być wyjaśnienie wszystkich istotnych spraw. Obawiam się jednak, że po dzisiejszym posiedzeniu nadal będzie utrzymywane, że jestem przeciwnikiem instytucji świadka koronnego, co oczywiście jest nieprawdą. Moim zamiarem nie jest również pomniejszanie zasług moich poprzedników, czy też obarczanie kogoś działaniem niezgodnym z prawem. To nie ja wywołałam potrzebę porównań i dyskusji. Zdaję sobie sprawę, jak istotna jest polityka i jakie reguły nią rządzą, ale też wiem, jak ważny jest interes państwa i interes obywateli.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#GrzegorzKurczuk">Czas naszego posiedzenia dobiegł końca, a pozostały jeszcze niewyjaśnione kwestie. Problematyka jest tak interesująca i na tyle obszerna, że będziemy ją kontynuować na następnym posiedzeniu. Rozpoczniemy od wystąpienia pana prokuratora Karola Napierskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#KarolNapierski">Jesteśmy gotowi udostępnić raport dotyczący najważniejszych śledztw prowadzonych przez prokuraturę, w takiej formie, w jakiej się on teraz znajduje. Nie ma w nim bowiem żadnych informacji, które wymagałyby utajnienia. W ten sposób zostanie też wyjaśnionych kilka wątpliwości, które pojawiły się na dzisiejszym spotkaniu. Myślę, że dzięki temu następna dyskusja będzie łatwiejsza.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#GrzegorzKurczuk">Zwracam się do państwa posłów o przeczytanie tego raportu. Zamykam posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>