text_structure.xml 79.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#WojciechMojzesowicz">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Porządek dzienny został państwu doręczony. Czy ktoś z państwa ma uwagi do zaproponowanego porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń. Bardzo proszę przedstawiciela Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o przedstawienie informacji dotyczącej sytuacji plantatorów tytoniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JerzyPlewa">Cieszę się, że Komisja zajęła się tym tematem, ponieważ w ostatnim czasie odnotowaliśmy bardzo wiele wystąpień poszczególnych producentów tytoniu, ale także organizacji zrzeszających tych producentów. Zbliża się okres, gdy trzeba będzie podjąć decyzje w zakresie produkcji tytoniu. Ten rok będzie szczególny dla tej grupy producentów, ponieważ w Polsce zostanie wprowadzony zmodyfikowany system wsparcia tej gałęzi rolnictwa. Nastąpi to na jesieni, ale uprawy trzeba przygotować już na wiosnę. W tej chwili w przypadku tytoniu polski rynek jest lepiej chroniony przed importem niż to będzie miało miejsce po akcesji. Wpływają na to znacznie większe cła. W związku z tym na rynku wewnętrznym utrzymują się dosyć wysokie ceny tytoniu. Jednocześnie producenci otrzymują dopłaty w wysokości 2,5 zł do każdego kilograma tytoniu, który został zakontraktowany a następnie dostarczony do zakładu przetwórczego. Tak było w 2003 r. Chciałbym państwa poinformować, że 2 marca 2004 r. Rada Ministrów przyjęła uchwałę umożliwiającą dalszą realizację dopłat do tytoniu ze zbiorów z 2003 r. dla producentów, którzy dostarczą surowiec do zakładów przetwórczych do 31 marca 2004 r. Przewiduje się, że trzeba będzie przeznaczyć na ten cel kwotę 49,8 mln zł. W ubiegłym roku wypłacono około 26 mln zł. A zatem w roku gospodarczym 2003–2004 łącznie na ten sektor rolnictwa przeznaczono około 75 mln zł. Przyjęta uchwała umożliwia producentom surowca tytoniowego składanie wniosków zaraz po zakończeniu dostaw, a nie dopiero od 1 kwietnia, jak to było w poprzednim roku. Takie rozwiązanie pozwala na uzyskanie dopłat już 30 dni po złożeniu wniosku. Myślę, że zgromadzeni tutaj przedstawiciele producentów tytoniu chcieliby wiedzieć przede wszystkim, jak będzie wyglądał system wsparcia tego sektora rolnictwa po akcesji. Jak państwu wiadomo, będziemy objęci Wspólną Polityką Rolną. Regulacje w tym sektorze wynikają z zapisów Traktatu akcesyjnego, a także ustaw, które dostosowują nasze prawo do unijnego. Sytuację komplikuje fakt, iż w tym zakresie zostaną wprowadzone zmiany we Wspólnej Polityce Rolnej. Pierwszy etap reformy WPR został uzgodniony w Luksemburgu. Obecnie trwają intensywne prace nad modyfikacją wsparcia rynków oliwy z oliwek, bawełny czy też właśnie tytoniu. Istnieje możliwość, że uzgodnienia w tej sprawie zostaną zakończone w kwietniu tego roku. Wtedy reforma WPR w zakresie tytoniu zostanie wprowadzona z początkiem przyszłego roku. Chciałbym przypomnieć, że Polska jako jeden z pierwszych krajów przyjęła uproszczony system dopłat bezpośrednich, polegający na przyznaniu jednolitej płatności hektarowej. Wśród nowo wstępujących państw praktycznie wszyscy przyjęli takie rozwiązanie z wyjątkiem jednego kraju, w którym od dłuższego czasu funkcjonuje system standardowy. W ramach systemu płatności obszarowych istnieje możliwość wypłaty 25% środków wynikających z acquis communautaire przed podpisaniem Traktatu akcesyjnego oraz uzupełnienia tych dopłat do poziomu 55% wypłat stosowanych w Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JerzyPlewa">Dodatkowe środki można pozyskać w całości z budżetu państwa lub w połowie z budżetu i w połowie z Planu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Z PROW można wydzielić część środków na te cel. Wówczas 80% tej kwoty pochodzi z budżetu Unii Europejskiej, a 20% z budżetu krajowego. Polska opowiada się za tym systemem, ponieważ umożliwia on lepsze wykorzystanie środków unijnych. Dlatego ustawa z dnia 18 grudnia 2003 r. dotycząca płatności bezpośrednich do gruntów rolnych wyodrębnia sektory chmielu, ziemniaków skrobiowych i tytoniu. Chodzi o to, aby można było uwzględnić specyfikę tego rodzaju produkcji. Sama dopłata podstawowa przeliczona na hektar byłaby niewystarczająca. Polscy producenci tytoniu otrzymywaliby zaledwie kilka procent w stosunku do tego, co uzyskują producenci w Unii Europejskiej. W związku z tym dopłaty dla producentów tytoniu zostaną uzupełnione na innych warunkach. Ustawa z dnia 19 grudnia 2003 r. dotycząca organizacji rynków owoców, warzyw, tytoniu, chmielu oraz suszu paszowego obejmuje pewne rozwiązania z zakresu przyznawania limitów produkcji. Wiadomo, że produkcja tytoniu jest kwotowana. W wyniku negocjacji Polska otrzymała limit 37.933 tony tytoniu. Ustawy, o których przed chwilą mówiłem, będą zmodyfikowane poprzez ustawę dotyczącą Agencji Rynku Rolnego. Ten akt prawny znajduje się obecnie w Senacie. Jednak wprowadzane tam zmiany nie niosą bezpośrednio konsekwencji dla producentów tytoniu. Chodzi głównie o podział kompetencji między instytucjami, które odpowiadają za organizację rynku tytoniu. Dla producentów tytoniu najważniejsze jest to, na ile wytworzony przez nich surowiec będzie konkurencyjny na rynku oraz czy uzyskane wsparcie będzie wystarczające do utrzymania produkcji. Wiadomo, że w tym sektorze w ostatnim okresie zainwestowano dużo pieniędzy, aby podnieść jakość tytoniu produkowanego w Polsce. Obecnie do każdego kilograma zakontraktowanego i dostarczonego tytoniu dopłacamy 2,5 zł. Odbywa się to jednak przy znacznie wyższej ochronie celnej, niż ma to miejsce w Unii Europejskiej. Producenci występują w ostatnim czasie do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju o zapewnienie wystarczająco wysokich dopłat do tytoniu po akcesji. Jednocześnie pojawiają się apele, aby powiązać dopłaty z produkcją. Komisja Europejska przygotowała wytyczne w sprawie uzupełniania dopłat bezpośrednich. Producenci niepokoją się, że do tej pory nie są znane wszystkie szczegóły dotyczące wsparcia, a przecież te dane mają decydujący wpływ dla dalszej działalności w tym sektorze. Proszę zwrócić uwagę, że ten rok jest szczególny. Po pierwsze następuje zmiana systemu wsparcia producentów tytoniu spowodowana akcesją, a ponadto w Unii Europejskiej te zasady także ulegają zmianie. Musimy to uwzględnić, ponieważ w tej sytuacji podejmowane decyzje bardzo szybko byłyby nieaktualne. Niemniej jednak chciałbym podkreślić, że w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi wypracowano system polegający na uzupełnieniu płatności bezpośrednich w sektorze tytoniowym, czyli 25% dopłat do hektara, na kwotę około 150 mln zł. Do tej pory producenci tytoniu otrzymywali około 75 mln zł rocznie. Deklarowana kwota może być wykorzystana na wsparcie produkcji tytoniu w Polsce do wysokości limitu, który wynosi 37.933 ton.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JerzyPlewa">Z analiz wynika, że w Polsce w ostatnim okresie nie produkuje się aż tak dużo tytoniu. Produkujemy około 30 tys. ton rocznie. Łatwo zatem policzyć, jak wysoka może być dopłata do kilograma wyprodukowanego surowca. Jeśli limit nie zostanie wykorzystany, dopłata może sięgnąć nawet 5 zł. Takie są propozycje ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Trwają uzgodnienia wewnątrz rządu. Następnie przedstawimy to Komisji Europejskiej. Wstępne rozmowy z Komisją Europejską wskazują na to, że ten rodzaj wsparcia nie będzie budził zastrzeżeń naszych partnerów. Często jestem pytany o to, czy wszyscy producenci tytoniu będą mogli zostać objęci dopłatami. Jak wiadomo, dopłaty bezpośrednie w systemie uproszczonym, będą dostępne dla gospodarstw, które mają więcej niż jeden hektar użytków rolnych, kwalifikujących się do dopłat. W tym zakresie przeprowadziliśmy wiele szkoleń. Podjęliśmy także udaną współpracę z organizacjami plantatorów. Na podstawie posiadanych informacji mogę powiedzieć, że praktycznie wszystkie gospodarstwa składające obecnie wnioski, kwalifikują się do otrzymania dopłat. Do tej pory złożono 14.930 wniosków z czego w grupach producentów 13.544. Kwota zostanie rozdzielona proporcjonalnie do dostaw tytoniu w poprzednim roku. Od producentów tytoniu będzie zależało, czy uruchomią produkcję w wysokości przyznanego limitu. Oczywiście konieczne będzie zawarcie umów kontraktacyjnych. Zdajemy sobie sprawę z tego, że tego rodzaju propozycje nie do końca satysfakcjonują plantatorów tytoniu. Przedstawiam sprawy, tak jak one wyglądają w rzeczywistości. Nie chcę odwlekać momentu ujawnienia informacji. Minister rolnictwa i rozwoju wsi upoważnił mnie do przekazania państwu takich informacji. Jednocześnie deklaruję chęć dalszej współpracy z organizacjami zrzeszającymi plantatorów. Jesteśmy gotowi wykorzystać państwa wnioski i sugestie, jeśli ich realizacja będzie możliwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WojciechMojzesowicz">Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejAumiller">Pan minister Jerzy Plewa stwierdził, że wysokość dopłaty będzie zależała od tego, czy cała kwota produkcji zostanie wykorzystana. Usłyszeliśmy, że jeżeli producenci nie wykorzystają przysługującego im limitu, to być może otrzymają nawet 5 zł dopłaty do kilograma tytoniu. Chwilę potem pan minister stwierdził, że cały limit został podzielony. Jaka zatem będzie w rzeczywistości dopłata do jednego kilograma zakontraktowanego i wyprodukowanego tytoniu? Otrzymujemy informacje, że rząd rozważa propozycje, aby zmniejszyć dopłaty kosztem ochrony rynku. Czy pan minister potwierdza te doniesienia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JerzyPlewa">Uważam, że odpowiedź na pytanie zadane przez posła Andrzeja Aumillera ma zasadnicze znaczenie i dlatego chciałbym już teraz wyjaśnić pewne kwestie. Jak już powiedziałem, obecne wsparcie tego sektora rolnictwa z budżetu krajowego pozostaje na poziomie 75 mln zł rocznie. Minister rolnictwa i rozwoju wsi zabiega o to, aby w roku gospodarczym 2004/2005 na uzupełnienie dopłat bezpośrednich dla plantatorów tytoniu przeznaczyć 150 mln zł. Czyli chcemy pozyskać dwukrotnie więcej środków na ten cel niż dotychczas. Oczywiście plantatorzy tytoniu bardzo niewielką część tych środków otrzymają w postaci płatności obszarowej. Jednak w przypadku tak intensywnej produkcji tego rodzaju dopłata nie ma istotnego znaczenia. Chyba, że w gospodarstwie są także inne uprawy. W każdym razie w tej części dopłat plantatorzy otrzymają około 50 euro dopłaty do jednego hektara. Pozostaje jeszcze kwestia limitu i kwoty. Często utożsamia się te dwa pojęcia, ponieważ w prawodawstwie unijnym limit jest także nazywany kwotą. W Polsce limit produkcji, czyli kwota, której nie możemy przekroczyć, wynosi 37.933 tony. Ten limit zostanie w pełni rozdzielony pomiędzy plantatorów. Natomiast praktyka pokazuje, że nawet wtedy, gdy produkcja była nielimitowana, nie uprawiano takiej ilości tytoniu. W 2003 r. plantatorzy zakontraktowali dostawy w wysokości 30.355 ton. To jest o 7 tys. ton mniej niż wynosi wynegocjowany limit. Rzeczywista stawka wsparcia będzie wynikała z podzielenia kwoty 150 mln zł przez ilość zakontraktowanego i dostarczonego tytoniu. Jeśli chodzi o kwestię ochrony rynku, to w świetle prawa Unii Europejskiej z dniem akcesji w stosunku do całego obszaru jednolitego rynku będzie stosowana ta sama stawka celna w imporcie tytoniu z krajów trzecich. A zatem nie mamy możliwości wprowadzania własnych rozwiązań z zakresu ochrony celnej. Nie możemy stosować innego cła niż ma to miejsce w całej Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#StanisławDoros">Chciałbym podziękować za zaproszenie na dzisiejsze posiedzenie Komisji. Uprawa tytoniu wymaga dużo pracy. To jest chyba najbardziej pracochłonna uprawa w całym rolnictwie. Cykl produkcji tej rośliny trwa dłużej niż jeden rok. Dzisiaj jest 4 marca i gdyby rozprowadzano nasiona, należałoby już teraz zakładać rozsadniki. Od dobrej rozsady zależy jakość tytoniu oraz osiągnięty plon. Być może sprawa kontraktacji odwleka się z przyczyn obiektywnych, ale plantatorzy przez to nie mogą rozpocząć produkcji. Jak państwo wiecie, tytoń trzeba wysadzić, a kiedy dojrzeje, zrywać powoli, piętrami. W lipcu lub sierpniu przy temperaturze powyżej 30 stopni C w cieniu plantator i jego rodzina, musi zrywać dojrzałe liście. Kolejne fazy to suszenie, sortowanie i sprzedaż surowca. Producenci tytoniu zawsze byli pokrzywdzeni, ale w okresie ostatnich dwóch, trzech lat są bardzo pokrzywdzeni. Przed prywatyzacją zakładów tytoniowych związki zawodowe wynegocjowały podwyżkę cen tytoniu w wysokości 20–30 groszy. Wtedy zbliżaliśmy się do ceny opłacalności. Potem zdrożały środki produkcji i uprawa tego surowca znowu stała się nieopłacalna. Pan minister Jerzy Plewa mówił o tym, że budżet państwa dopłaca 2,50 zł do każdego kilograma zakontraktowanego i dostarczonego tytoniu. Prawda jest jednak taka, że zakłady tytoniowe płacą o 2,30 zł za kg mniej niż poprzednio. A zatem zarabiamy na tym tylko 20 gr. Wszyscy plantatorzy, którzy sprzedali tytoń do 15 listopada uzyskali już dopłatę. Dobrze, że zgodnie z nowym rozporządzeniem, można dokonywać wypłat jeszcze w kwietniu. W przeciwnym wypadku stracilibyśmy nawet te 20 gr. Osobiście uważam, że po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej wzrosną ceny. Poprzednio dopłatę w wysokości 2,30 zł otrzymywały zakłady tytoniowe. To było dla plantatorów wygodne. Przypominam sobie, że za rządów premiera Jerzego Buzka budżet zastosował te dopłaty, aby pozbyć się tytoniu, który zalegał w magazynach. Wówczas plantator otrzymywał od razu całą płatność za dostarczony tytoń. Teraz postanowiono dopłacić bezpośrednio plantatorom. To oczywiście jest dobre rozwiązanie, ale rolnicy otrzymają te środki w dwóch lub nawet w trzech ratach. To nie jest to samo. Pan minister Jerzy Plewa stwierdził, że przy niewykorzystaniu całego limitu około 38 tys. ton dopłaty będą mogły sięgać kwoty nawet 5 zł do kg. Związki plantatorów i grupy producentów nie mogą zaakceptować takich dopłat. Uprawa tytoniu byłaby w dalszym ciągu nieopłacalna. Ponadto polski tytoń nie byłby konkurencyjny na Wspólnym Rynku. Tymczasem polscy plantatorzy wypracowali już taką odmianę „Virginii”, która może konkurować z tą samą odmianą tytoniu uprawianą we Włoszech. Tytoń z niektórych upraw w Polsce jest już lepszy od włoskiego. Tak powiedzieli włoscy eksperci wizytujący nasze plantacje w 2003 r. Nie mamy się czego wstydzić. Nasi plantatorzy robią wszystko, aby poprawić jakość tytoniu. Zainwestowali w produkcję duże środki. Zakupili palety, rozsadniki, suszarnie. Te inwestycje są finansowane dzięki kredytom, które trzeba będzie spłacić.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#StanisławDoros">W 2002 r. postawiono w Stanach Zjednoczonych, że w 2005 r. Amerykanie nie będą palić papierosów. Jednak z uprawy tytoniu ani państwo ani farmerzy zrezygnować nie chcą, bowiem zachwiałoby to równowagą w bilansie handlu zagranicznego. Czy to znaczy, że ten tytoń będzie spalany w Europie? W tej sytuacji można zapytać, dlaczego rolnicy chcą uprawiać tytoń. Jest tak dlatego, ponieważ to jest jedyna produkcja, przy której jest zapewniony zbyt. Zawozimy zakontraktowany tytoń do punktów skupu i na pewno go sprzedamy. W imieniu zarządu Polskiego Związku Plantatorów Tytoniu w Krakowie oraz w imieniu wszystkich plantatorów stwierdzam, że proponowane przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi dopłaty są niewystarczające. Nie wiadomo także, czy zakłady tytoniowe nie będą próbowały zdyskontować tej pięciozłotowej dopłaty, obniżając kolejny raz ceny skupu. Myślę, że rząd powinien zdać sobie sprawę z tego, że tytoń jest szczególną rośliną i wymaga specjalnego wsparcia. Dopłaty do hektara są potrzebne, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że pracy na hektarze pastwiska nie da się porównać z środkami potrzebnymi do utrzymania hektara plantacji tytoniu. Z drugiej strony zakłady tytoniowe przynoszą budżetowi państwa znaczne dochody. Należy się z tym liczyć. Jestem człowiekiem niekonfliktowym. Jednak jeśli plantatorzy usłyszą, jakie rząd proponuje wsparcie dla tej gałęzi rolnictwa, to na pewno będą chcieli rozpocząć protest. Będą organizować demonstracje przed Sejmem lub przed siedzibą premiera. Tego byśmy nie chcieli. Potraktujcie państwo plantatorów tytoniu poważnie. Wiem, że niepalących trudno jest przekonać do wsparcia plantatorów tytoniu. Mówi się, że palenie tytoniu wywołuje groźne choroby, między innymi choroby serca i raka płuc. To jest prawda, jeśli jednak 12 mln Polaków nadal pali papierosy, to dlaczego mają nie palić polskiego tytoniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#RyszardPiątek">Chciałbym zwrócić uwagę na sytuację ekonomiczną producentów tytoniu. Polska stanie się niedługo członkiem Unii Europejskiej. Trzeba mieć świadomość, że w krajach Wspólnoty jest stosowany specyficzny system wsparcia produkcji rolnej. Nieprzypadkowo podzielono tam produkcję na grupy użytkowe, przyznając zróżnicowane dopłaty w zależności od pracochłonności i miejsca uprawy oraz rzeczywistych kosztów. Na przykład tytoń typu „Virginia” kosztuje 3 euro, a na północy Europy, gdzie warunki uprawy są trudniejsze, Unia Europejska dopłaca rolnikom 3,75 euro do jednego kg. W Grecji dotacje do uprawy tytoniu orientalnego przekraczają 4 euro do kg. Proszę sobie wyobrazić, co się stanie po otwarciu granicy, gdy Polski rolnik otrzyma 1 euro dopłaty, a plantator z Unii Europejskiej ponad 4 euro. Jak w tych warunkach zachować konkurencyjność produkcji? Czy jesteśmy przygotowani do tego, że tytoń zza granicy będzie destabilizował nasz rynek? Wiele państw takich, jak Chile czy Argentyna dotuje produkcję tytoniu i wysyła ten towar na rynki światowe. Co się stanie, kiedy zabraknie barier celnych i do Polski zacznie wpływać tani tytoń? Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę przedstawicielom Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, że rzeczywisty koszt wyprodukowania kilograma tytoniu odmiany „Virginia” wynosi 6,22 zł. Gorsze, ciemne gatunki tytoniu można wyprodukować za 5 zł za kg. Koszty produkcji wzrosną po przystąpieniu do Unii Europejskiej. Przypuszczam, że koszt produkcji tytoniu „Virginia” wyniesie 7 zł, a tytoniu ciemnego i „Burley'a” około 6 zł. Zapewne nikt nie zakwestionuje moich analiz, ponieważ wszyscy wiedzą, co się dzieje z cenami nawozów, oleju opałowego etc. Jaką rolnik otrzyma dopłatę do kilograma tytoniu, przy tak rosnących kosztach produkcji? Uważam, że to, co zaproponował minister Jerzy Plewa, jest nie do przyjęcia. W tych warunkach nie będziemy konkurencyjni. Jeśli rząd chce utrzymać takie dotacje, to proszę wprowadzić dodatkowe mechanizmy ochronne dla rynku. Przecież zgodnie z rozporządzeniem nr 2075/92 Komisji Europejskiej możemy zastosować regulacje pozwalające chronić własny rynek. Krajowy Związek Plantatorów Tytoniu w Lublinie uważa, że tylko dopłaty w wysokości 55% obowiązujących w Unii Europejskiej ustabilizują uprawę tytoniu w Polsce. Ponadto należy zastosować system kwotowy, polegający na dopłatach do kilograma.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#LeszekOlichnia">Odbyły się negocjacje, po których mówiono, że rolnicy otrzymają dopłaty w wysokości 55% dopłat unijnych. Z moich obliczeń wynika, że przy tym poziomie wsparcia do każdego kilograma tytoniu powinno się dopłacać 7 a nie 4 zł. W związku z tym, chciałbym wiedzieć, w jaki sposób minister rolnictwa i rozwoju wsi obliczał wysokość dopłat?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#GrzegorzFranek">Moim zdaniem zmniejszenie cła ze 105 do 18% spowoduje znaczny spadek cen tytoniu sprowadzanego do Polski. Aby nie destabilizować rynku, należałoby wypłacać subwencje plantatorom w tej samej wysokości. W roku gospodarczym 2003/2004 przy dopłacie 2,50 zł do kg, polscy rolnicy zakontraktowali ponad 30 tys. ton tytoniu. Ile uda się zakontraktować tytoniu przy proponowanej dopłacie około 4 zł? Co się stanie z niewykorzystanym limitem produkcji? Czy on przepadnie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PrzemysławNoworyta">Czy przy podejmowaniu decyzji odnośnie systemu wsparcia upraw tytoniu minister rolnictwa i rozwoju wsi bierze pod uwagę aspekt socjalny? W rejonie Podkarpacia czy na Lubelszczyźnie nie ma alternatywy dla uprawy tytoniu. Przy proponowanej dopłacie rolnicy nie będą mogli uprawiać tytoniu. To spowoduje ekonomiczną destabilizację tych regionów. Plantatorzy zaciągnęli kredyty na modernizację upraw. Na tych terenach nie ma alternatywy dla uprawy tytoniu. To nie jest tylko polski problem. To jest problem wszystkich państw europejskich, w których uprawia się tytoń. Czy dopłaty będą wypłacane poprzez grupy producenckie? Jak już powiedział pan minister Jerzy Plewa, ponad 90% plantatorów działa w grupach producenckich. Jeśli grupa ma być wyłączona z obiegu finansowego, to po co zadawaliśmy sobie trud budowania tych struktur? W Unii Europejskiej wszystkie przepływy finansowe odbywają się poprzez grupy producenckie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#TadeuszBarszczak">Chciałbym powiedzieć, że dobrze się stało, że rząd przeforsował koncepcję dopłat do powierzchni. Uważam, że to jest wkład Polski w nową politykę rolną Unii Europejskiej. Oczywiście to nie oznacza, że nie mogą być stosowane inne mechanizmy wsparcia. Dopłaty powierzchniowe nie wykluczają dopłat do kilograma. Uważam, że w wystąpieniu pana ministra Jerzego Plewy zabrakło jednego, istotnego elementu. Przedstawiciel rządu zapomniał, że po 1 maja 2004 r. rynek będzie otwarty. Plantatorzy przy niedostatecznym wsparciu ze strony rządu nie zakontraktują tytoniu. Przecież kupujący musi mieć gwarancję sprzedaży surowca po jakiejś cenie. Dzisiaj ochrona celna wynosi około 2 dolarów. To jest osiem złotych obciążenia dla każdego kilograma. A zatem na granicy była olbrzymia bariera. Gdy jej zabraknie, czy zakłady tytoniowe będą przejmowały się sytuacja polskich plantatorów? Szybko policzą, że nie opłaca się kupować polskiego tytoniu. Czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przeprowadziło analizę wpływu obniżenia barier celnych na sytuację rynku wewnętrznego? Moim zdaniem postulaty producentów tytoniu są racjonalne. Proponowane przez nich stawki pokrywają się mniej więcej z obecną ochroną celną w wysokości 2 dolarów za kg tytoniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#EdwardKomornik">Reprezentuję plantatorów tytoniu z regionu południowo-wschodniej Polski. Chciałbym państwu uzmysłowić, jak trudna sytuacja panuje na polskiej wsi. Gazety donoszą o samobójstwach rolników. To są przede wszystkim ludzie w wieku 35–40 lat, którzy posiadając rodzinę, nie mają środków, by ją utrzymać. Jeśli produkcja tytoniu stanie się nieopłacalna, sytuacja jeszcze się pogorszy. Wiemy, co się stało, gdy w 1999 r. firmy tytoniowe sprowadziły do Polski ponad 80 tys. ton surowca. To samo może się zdarzyć w tym roku. Od 1 maja 2004 r. nie będą obowiązywały dotychczasowe stawki celne. W 2000 r. udało się zakontraktować 40 tys. ton tytoniu. W 2001 r. zakłady tytoniowe zakontraktowały tylko 23 tys. ton, a w 2002 r. 26 tys. ton. W 2003 r. udało się osiągnąć poziom 33 tys. ton. Polski tytoń był konkurencyjny, ponieważ za każdy kilogram sprowadzanego tytoniu trzeba było zapłacić 8 zł cła. Przestrzegam przed buntem na wsi. Rząd robi wszystko, aby do tego doszło. Dotychczasowe reformy były przeprowadzane kosztem wsi. Teraz chłop zapłaci za przystąpienie Polski do Unii Europejskiej. Konsekwencje będą takie, że uprawa tytoniu w Polsce stanie się nieopłacalna. Sytuacja na wsi jest beznadziejna. Chcielibyśmy, aby w Polsce uprawiano około 38 tys. ton tytoniu rocznie. Chcielibyśmy, aby stosowano dopłaty do kilograma przynajmniej na poziomie 55% dopłat unijnych. Apelujemy także o to, aby plantator otrzymał dopłatę już po 14 dniach od momentu złożenia wniosku. Jeszcze raz powtarzam, że sytuacja na wsi jest bardzo zła. Będzie gorzej, bo drożeją środki produkcji. Rośnie koszt utrzymania rodzin. Ponadto wykształcone osoby mieszkające na wsi nie mogą dostać żadnej pracy. Mieszkańcy miasta jakoś sobie poradzą, a wieś przepadnie. Uważam, że plan wicepremiera Jerzego Hausnera powinien zostać odrzucony, ponieważ w ogóle nie wspomaga wsi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WojciechMojzesowicz">Rozumiem, że państwo jesteście poirytowani, ale przypominam, że tematem dzisiejszego posiedzenia jest sytuacja plantatorów tytoniu. Chciałbym państwa zapewnić, że członkowie Komisji zdają sobie sprawę z trudnej sytuacji wsi. My także jesteśmy producentami rolnymi. Proszę o tym pamiętać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JózefPluskwa">Chciałbym zwrócić uwagę na pewną kwestię. W latach osiemdziesiątych w Polsce 70 tys. plantatorów produkowało 120 tys. ton tytoniu. W latach dziewięćdziesiątych produkcja spadła do 40 tys. ton. Pozostało 40 tys. plantatorów. Przez ostatnie trzy lata produkujemy średnio 25 tys. ton tytoniu. Plantacje prowadzi niecałe 20 tys. rolników. Te dane powinny przerażać. Wnioski o przyznanie kwot produkcyjnych na lata 2004–2008 złożyło prawie 20 tys. plantatorów. W tej chwili mówi się o 14 tys. plantatorów. To wszystko powinno być zastanawiające. Plantatorzy od zakończenia negocjacji o członkostwo Polski w Unii Europejskiej słyszeli, że otrzymają dopłaty w wysokości 55% dopłat stosowanych w Unii Europejskiej. Tymczasem pan minister Jerzy Plewa zaproponował nam około 30% i my mamy być z tego zadowoleni. W tej chwili o przyznanie limitów produkcji wystąpiło o 5 tys. mniej plantatorów niż poprzednio. Ilu plantatorów zrezygnuje z produkcji, gdy się dowie, jakie rząd proponuje mechanizmy wsparcia? Czy ktoś się nad tym zastanowił? Wiem, że podczas negocjacji w Kopenhadze pojawił się taki pomysł, aby zlikwidować produkcję tytoniu w Polsce, a w zamian za to otrzymamy dopłaty w wysokości 3 euro do kilograma tytoniu. Czyżby o to chodziło? W Polsce jest zapotrzebowanie na 70 tys. ton tytoniu. Uprawiamy tylko 20 tys. ton. Resztę surowca sprowadzamy zza granicy. W ten sposób zwiększamy bezrobocie. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie proponuje nic, co wpłynęłoby na powstrzymanie wzrostu bezrobocia. Gdybyśmy zwiększyli produkcję tytoniu w Polsce do 38 tys. ton, co jest raczej wątpliwe, to przy dwóch tonach tytoniu na jednego plantatora, tytoń mogłoby uprawiać o 6 tys. gospodarstw więcej niż obecnie. To jest 6 tys. miejsc pracy dla plantatorów i ich rodzin. Miejsce pracy kosztuje 20 tys. zł. Łatwo policzyć, że w ten sposób zyskalibyśmy 120 mln zł. Nie należy zapominać o pracownikach fermentowni. Jeśli zmniejszy się produkcja tytoniu, pracę straci wiele osób zatrudnionych w fermentowniach. Uważam, że proponowane przez rząd dopłaty do produkcji tytoniu nie są wystarczające. W imieniu Krajowej Rady Izby Rolniczych domagam się przynajmniej 55% dopłat stosowanych w Unii Europejskiej, czyli 1,65 euro do każdego kilograma tytoniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StanisławKalemba">Wczoraj na posiedzeniu plenarnym Sejmu wicepremier Jerzy Hausner przedstawiał swój plan gospodarczy. Jednym z elementów tego planu było zwiększanie liczby miejsc pracy. Tymczasem dzisiaj przekonaliśmy się, że zagrożone są już istniejące miejsca pracy. Podczas rozmów z Komisją Europejską udało nam się wynegocjować limit produkcji tytoniu. Teraz wydaje się, że nie uda się tego limitu w pełni wykorzystać. Jeszcze kilka lat temu przekonywaliśmy plantatorów, aby zainwestowali w infrastrukturę i rozpoczęli uprawę nowych odmian tytoniu. Plantatorzy nas posłuchali. Z roku na rok zmniejsza się produkcja tytoniu. Sprywatyzowane zakłady tytoniowe kupują coraz mniej surowca. Rośnie bezrobocie. W jakim kierunku to wszystko zmierza? Od dłuższego czasu przedstawiciele plantatorów tytoniu apelują o to, aby dopłacano do kilograma wyprodukowanego surowca. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi proponuje, aby dopłacać tylko do powierzchni. Czy istnieje możliwość zastosowania dopłat do kilograma zakontraktowanego i dostarczonego tytoniu? Jeśli chcemy, aby polscy producenci utrzymali się na rynku po 1 maja 2004 r., to kwestia dopłat jest kluczowa. Przecież na przykład w przypadku skrobi ziemniaczanej, dopłaca się do wyprodukowanego surowca. Dlaczego zatem nie można powrócić do stosowania dopłat do kilograma tytoniu? Próbujmy jeszcze znaleźć jakieś rozwiązanie. Jeśli chcemy chronić polski rynek, to nasz producent musi mieć porównywalne warunki do unijnych. Polscy producenci tytoniu otrzymają dopłaty obszarowe, podczas gdy w Unii Europejskiej dopłaca się do kilograma wyprodukowanego tytoniu. Zwracam się do pana ministra Jerzego Plewy. Czy widzi pan możliwość zmiany systemu dopłat w zakresie tytoniu? Jeszcze jest czas. Spróbujmy coś zrobić. Przypominam, że Komisja od dawna starała się przekonać Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, że w przypadku tytoniu, rolnicy powinni otrzymywać dopłaty do kilograma.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#LechKuropatwiński">Jak wiemy, Polska wynegocjowała na 2004 r. limit produkcji tytoniu w wysokości ponad 37 tys. ton. Plantatorzy twierdzą, że w tym roku uda się wyprodukować najwyżej 25 tys. ton. Czy istnieje zagrożenie, że w 2005 r. Komisja Europejska obniży nam limit produkcji o 12 tys. ton? Wtedy rolnicy nie będą mogli wznowić produkcji. Jak tę kwestię regulują przepisy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PiotrKrutul">Chciałbym powiedzieć, że już dziesięć lat temu zdecydowano o przyszłości polskiego plantatora tytoniu. Myślę tutaj o prywatyzacji zakładów tytoniowych. Najważniejsza jest i tak kontraktacja. Jeśli zakłady tytoniowe nie będą chciały kupić polskiego tytoniu, to rolnicy nie otrzymają dopłat. Nie uda się zakontraktować 37 tys. ton tytoniu. Gdyby w Unii Europejskiej wierzono w to, że w Polsce producenci zakontraktują taką ilość tytoniu, to otrzymalibyśmy znacznie mniejszy limit. Ponadto w budżecie państwa nie ma środków na uzupełnienie dopłat. Nie ma woli politycznej, aby plantatorzy tytoniu otrzymali 300–400 mln zł na wzmocnienie konkurencyjności polskiego tytoniu na Wspólnym Rynku. W jakim kierunku zmierza reforma Wspólnej Polityki Rolnej? Przecież to jest największe zagrożenie dla producentów. Plantatorzy otrzymają zaledwie 25% dopłat. Nie ma żadnej możliwości, abyśmy mogli konkurować na rynku unijnym. Do tego dochodzi jeszcze przemyt ze Wschodu prawie 20% papierosów sprzedawanych w Polsce papierosów. To także destabilizuje rynek tytoniu w Polsce. Te wszystkie elementy powodują, że polscy producenci tytoniu znaleźli się w tragicznej sytuacji. W jeszcze gorszym położeniu są plantatorzy, którzy nie posiadają 1 ha użytków rolnych, a którzy nie będą mogli składać wniosków o przyznanie dopłat bezpośrednich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#RyszardStanibuła">Jeżeli nie będziemy chronić naszego rynku tytoniowego i tego sektora produkcji, to będą wynikać takie dramaty, o których tutaj była mowa. Moim zdaniem Komisja powinna wystosować do rządu dezyderat w sprawie tytoniu. Zapewne przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi odpowie na zadane pytania i ustosunkuje się do głosów, które padły w dyskusji. Nie wiem jednak, czy zaproponowane rozwiązania będą wystarczające wobec skali problemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#StanisławKopeć">To był ostatni głos w dyskusji. Bardzo proszę pana ministra Jerzego Plewę o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JerzyPlewa">Myślę, że państwa wypowiedzi wskazują na trudną sytuację w tym sektorze rolnictwa oraz na poważne wyzwania, które stoją przed producentami tytoniu. Sądzę, że wielu wątpliwości można było uniknąć, gdybym na wstępie przedstawił państwu główne kierunki reformy Wspólnej Polityki Rolnej. Mówił o tym poseł Piotr Krutul. Z państwa wypowiedzi wynika, że najlepszy dla plantatorów tytoniu byłby taki system dopłat, który obecnie jest stosowany w Unii Europejskiej. To jest system standardowy, w którym stosowane są dopłaty do produkcji. Musimy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że kierunek zmian w tym przypadku jest już przesądzony. Dyskusja toczy się tylko wokół ostatecznego kształtu form wsparcia oraz dynamiki wprowadzania zmian. To, co państwo proponujecie, to być może już za dwa lata będzie historia. Takiego systemu w Europie nie będzie. Komisja Europejska bierze pod uwagę wszystkie argumenty. Są takie państwa członkowskie, które całkowicie sprzeciwiają się dotowaniu sektora tytoniowego. Myślę, że nawet gdyby w Polsce nie był produkowany tytoń, nie oznaczałoby to całkowitego zaniku palenia papierosów. Zakłady tytoniowe sprowadzałyby po prostu surowiec zza granicy. A zatem dyskusja wokół tego rynku jest wielowątkowa. Komisja Europejska zaproponowała rozwiązania, które są już w końcowej fazie dyskusji. Mówiono tutaj o możliwości wykupienia kwoty produkcji od producenta. Taką możliwość miały dotychczasowe państwa członkowskie, ale proponowano to też kandydatom. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi prowadziło konsultacje w tej sprawie ze środowiskiem producentów tytoniu, ale wobec ich sprzeciwu, nie skorzystaliśmy z prawa do zbycia limitu. Obecnie ta propozycja jest już nieaktualna, ponieważ reforma zmierza w trochę innym kierunku. Głównym założeniem reformy jest oddzielenie dopłat od produkcji. W Unii Europejskiej w przypadku wielu sektorów oddzielenie będzie miało miejsce już w przyszłym roku. Dopłacać się będzie do gospodarstwa, przy czym znaczenie będzie miała wielkość produkcji z poprzednich lat. W przypadku producentów tytoniu sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. Jeśli ktoś nie produkował więcej niż 3,5 ton rocznie, otrzyma taką samą dopłatę do gospodarstwa, jaką otrzymywał do produkcji bez obowiązku produkowania tytoniu. Unia Europejska coraz bardziej otwiera się na rynki światowe, zgodnie z zasadą „wszystko, z wyjątkiem broni”. W związku z tym proponuje się wsparcie sektora bez obowiązku produkcji. W przypadku małych gospodarstw, plantatorzy otrzymają takie same dopłaty niekoniecznie produkując tytoń. Gospodarstwa wytwarzające od 3,5 do 10 ton tytoniu będą miały możliwość uzyskania 80% dotychczasowych dopłat bez obowiązku produkcji. Do koperty restrukturyzacyjnej trafi pozostałe 20% środków. To będzie rodzaj funduszu, z którego gospodarstwa będą mogły korzystać, jeśli przedstawią odpowiednie programy restrukturyzacyjne. W przypadku podmiotów produkujących powyżej 10 ton tytoniu, dopłaty zostaną zredukowane do 33%. Ci producenci także nie będą mieli obowiązku produkowania tytoniu. Pozostałe środki zostaną przekazane do koperty restrukturyzacyjnej. To są na razie tylko propozycje. Szczegóły znajdziecie państwo w materiałach przygotowywanych przez odpowiednie zespoły Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Istotny jest kierunek zmian. Oddziela się dopłaty od produkcji. Musimy sobie z tego zdawać sprawę, aby nie stwarzać fikcji dla tych, którzy się tą produkcją zajmują. Taka jest długoterminowa perspektywa dla tego sektora rolnictwa. Poseł Stanisław Kalemba mówił o tym, że należy dopłacać do kilograma a nie do hektara. W 2004 r. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi proponuje właśnie dopłatę uzupełniającą do kilograma.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#JerzyPlewa">Póki co mamy w tym zakresie pełną swobodę, ponieważ ten rodzaj dopłat może być finansowany z budżetu krajowego lub częściowo z pierwszego lub drugiego filaru Wspólnej Polityki Rolnej. W przyszłości wartość dopłat obszarowych będzie rosła. Kwestia dopłat uzupełniających jest ciągle przedmiotem negocjacji z Komisją Europejską. Jutro odbędzie się spotkanie również w tej sprawie. Na razie stanowisko Komisji Europejskiej jest dla nas nie do zaakceptowania. A zatem proponujemy, aby w tym roku stosować uzupełniające dopłaty do kilograma. Chociaż dopłaty do hektara byłyby ekwiwalentne. Nie chodziło o to, że każdy producent będzie podawał ilość hektarów i plon, a administracja liczyłaby wielkość dopłaty. To by było praktycznie niewykonalne. Poprzednio proponowaliśmy, aby produkcję przeliczyć na hektary, stosując standardowy wskaźnik plonu. Jeśli chodzi o ilość pieniędzy, które otrzyma plantator, oba rozwiązania były tożsame. Rozumiem jednak, że przedstawiciele plantatorów uważają, że system obowiązujący w roku poprzednim jest lepszy. Chciałbym jeszcze nawiązać do państwa wypowiedzi odnośnie ochrony celnej. Wiadomo, że na dochody będzie miała wpływ cena tytoniu uzyskana przez plantatora w skupie oraz dopłata. Cena tytoniu krajowego będzie natomiast zależała od skłonności zakładów tytoniowych do importowania surowca. Im niższy będzie tytoń zagraniczny, tym więcej będą go kupować producenci papierosów. Chciałbym przypomnieć, że cło w wysokości 105% zostało ustanowione stosunkowo niedawno. W Polsce był taki okres, gdy produkowano znacznie więcej tytoniu, mimo że cło było niższe. Dopiero w 2000 r. stawki celne na tytoń zostały podniesione. Ponadto w tej sprawie w bardzo różny sposób wypowiadali się plantatorzy. Niektórzy twierdzili, że rząd podjął złą decyzję, podnosząc cła na tytoń. Osobiście otrzymywałem protesty w tej sprawie. Pragnę wyraźnie powiedzieć, że wysokie cła nie wpłynęły na ograniczenie importu. Mimo wysokich stawek celnych import tytoniu utrzymuje się na wysokim poziomie. Obniżka ceł nieuchronnie nastąpi. Odpowiadając na pytanie posła Andrzeja Aumillera, stwierdziłem, że nie możemy wprowadzić ochrony celnej. Istnieje jednak możliwość ograniczenia importu. Komisja Europejska na wniosek państw członkowskich może podjąć pewne działania, gdyby dochodziło do poważnych zakłóceń na rynku tytoniu. Oczywiście będziemy robili wszystko, co możliwe, aby do takich zakłóceń nie doszło, ponieważ wtedy jakiekolwiek działania zaradcze są zbyt późne. Wtedy plantatorzy ponieśliby duże straty. Jeśli chodzi o kontrolę celną na wschodniej granicy, to ona będzie dużo bardziej rygorystyczna po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Nie wiem, czy dane dotyczące przemytu papierosów są prawdziwe, ale ten proceder zostanie znacznie ograniczony lub całkowicie wyeliminowany. Najtrudniejsza kwestia wiąże się z poziomem dopłat. Środowisko plantatorów domaga się, aby dopłata wynosiła 7 zł do każdego kilograma tytoniu. Rozumiem ten postulat. Rozumiem także argumenty, które państwo przedstawiliście. Z państwa wypowiedzi wynika, jakbym to ja osobiście proponował plantatorom dopłaty w wysokości 5 zł. Wszystko, o czym mówiłem, zostało ustalone na szczeblu Rady Ministrów oraz w trakcie rozmów z Komisją Europejską. To nie jest jakaś indywidualna propozycja. Gdyby były możliwości finansowe, moglibyśmy pomyśleć o zwiększeniu tych dopłat.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#JerzyPlewa">Państwa wyliczenia odnośnie odpowiednika 55% dopłat unijnych wskazują na to, że plantatorzy tytoniu są dobrze zorganizowani i dysponują dokładnymi analizami. Trzeba jednak wiedzieć, że zobowiązanie stosowania dopłat w wysokości 55% dopłat unijnych, obejmuje wszystkie sektory rolnictwa. Gdybyśmy zwiększali dopłaty dla plantatorów tytoniu, odbyłoby się to kosztem innych producentów rolnych. Nie wiem, w jaki sposób przekonalibyśmy rolników, że akurat do tego sektora trzeba przenieść środki, które były przeznaczone na inne instrumenty wsparcia. Jeszcze raz powtarzam, że zgodnie z propozycją ministra rolnictwa i rozwoju wsi wsparcie dla producentów tytoniu w roku gospodarczym 2004/2005 zwiększy się dwukrotnie. To jest dowód na to, że polityka rolna w tym zakresie ewoluuje we właściwym kierunku. Jeszcze dwa lata temu dopłaty były przekazywane zakładom przetwórczym. Wtedy sytuację na rynku tytoniu determinowały decyzje podejmowane przez te zakłady. Dopłaty skierowane do producentów, dają lepszą kartę przetargową w kontaktach z przetwórcami. Gdyby plantatorzy otrzymywali dopłaty związane z limitem produkcji, to mieliby jeszcze silniejszą pozycję w stosunku do zakładów tytoniowych, jeśli chodzi o negocjowanie ceny. Do tej koncepcji jeszcze wrócimy, bowiem w tej chwili skłaniamy się do rozwiązania, o którym mówiłem, to znaczy do stosowania dopłat do każdego kilograma tytoniu zakontraktowanego, wyprodukowanego i dostarczonego w ramach przysługującego limitu. Poseł Lech Kuropatwiński pytał, czy limit produkcji się zmniejszy, jeśli nie zostanie wykorzystany. Limit wynegocjowano na podstawie historycznego poziomu produkcji tytoniu w latach poprzednich. Ostatni rok nie jest uwzględniany przy obliczaniu średniej. Do tego celu używa się danych produkcyjnych z trzech kolejnych lat. Na przykład do obliczenia limitu na 2005 r. bierze się pod uwagę średnią produkcję z lat 2001–2002–2003. W związku z tym systematyczny spadek produkcji będzie miał wpływ na zmniejszenie przyznanego limitu produkcji. Taki jest sposób naliczana limitu produkcji w Unii Europejskiej. Proszę jednak pamiętać o kierunkach reformy Wspólnej Polityki Rolnej. Jak już powiedziałem, nie ma jeszcze ostatecznych rozstrzygnięć w tej kwestii. Nie mniej jednak pewne propozycje są już szczegółowo dyskutowane. Sądząc po rozkładzie sił w obecnych państwach członkowskich, większość opowiada się za przyjęciem koncepcji prezentowanych przez Komisję Europejską. Dyskusja toczy się już tylko wokół szczegółów. To będzie miało olbrzymie znaczenie dla polskich plantatorów, bowiem w Polsce będą obowiązywać te same rozwiązania. System stosowany w Polsce w okresie przejściowym, będzie zintegrowany z systemem unijnym. Większość państw już teraz stosuje dopłaty powiązane tylko częściowo z produkcją lub dopłaty regionalne. Chciałbym państwa zapewnić, że apele oraz wnioski formułowane podczas tego spotkania nie pozostaną bez echa. Wsłuchiwałem się w słowa krytyki, ponieważ wiem, że sytuacja plantatorów tytoniu jest trudna. Jeśli powstaną nowe możliwości, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi jeszcze raz rozważy państwa postulaty.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#JerzyPlewa">Przypominam, że musimy działać w ramach ustawy budżetowej przyjętej przez parlament. Myślę, że powinniśmy poszukiwać jakiegoś konsensualnego rozwiązania. Przeprowadzono wiele analiz, które pokazują, jak sytuacja będzie wyglądała po 1 maja 2004 r. Wiele będzie zależało od kursu złotego wobec euro. To będzie miało istotny wpływ na konkurencyjność polskich produktów. Wiadomo, że obecny kurs waluty znacznie zniechęca do importu towarów. Eksport jest bardziej opłacalny. Istotne jest także to, na ile zmniejszą się ceny na rynku wewnętrznym na skutek obniżki ceł. Jak już powiedziałem, dysponujemy licznymi analizami, ale to są tylko symulacje, które są wykonywane po przyjęciu pewnych założeń. Przy wsparciu rynku kwotą 150 mln zł i spełnieniu kilku innych warunków, poziom dochodów gospodarstw zajmujących się produkcją tytoniu byłby zbliżony do tego sprzed akcesji. Jest to jeden z argumentów, które podczas tej dyskusji należy wziąć pod uwagę. Przedstawiłem państwu wszelkie znane mi obecnie fakty związane z rynkiem tytoniu. Jestem otwarty na dalszą dyskusję na ten temat. Jeśli się okaże, że dostępne środki będzie można podzielić lepiej, to oczywiście to zrobimy. Odbędą się kolejne konsultacje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#StanisławKopeć">Myślę, że obie strony zaprezentowały na dzisiejszym posiedzeniu swoje stanowisko. Przedstawiciel rządu stwierdził, iż jest gotowy do prowadzenia bezpośrednich rozmów z organizacjami zrzeszającymi plantatorów, jeśli zajdą jakieś nowe okoliczności, które mogłyby mieć wpływ na kształt zasad stosowanego wsparcia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#EdwardKomornik">Proponuję, aby Komisja zwróciła się do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o zorganizowanie spotkania z przedstawicielami plantatorów tytoniu. Chodzi o to, aby bardziej rzeczowo omówić wszystkie propozycje rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#StanisławKopeć">Przyjmuję ten wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#StanisławDoros">Chciałbym jeszcze raz zwrócić uwagę na jedną kwestię. Mówiłem o tym, że plantatorzy otrzymują dopłaty w kilku ratach. Prosiliśmy Agencję Rynku Rolnego, aby przekazała zaliczkowo pieniądze grupom producenckim. Wtedy, jeśli plantator dostarczyłby na przykład 100 kg tytoniu, to następnego dnia po wystawieniu faktury, moglibyśmy dodać do ceny każdego kilograma 2,50 zł. Po czternastu dniach producent pobierałby całą kwotę za dostarczony tytoń. Tymczasem plantatorzy część środków otrzymali w grudniu, a część w maju. Takie rozwiązanie jest krzywdzące. Przy tak dużym rozłożeniu dopłat w czasie, one powinny wynosić 10 zł. Apeluję do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, aby rozwiązać ten problem. Nie wiem, dlaczego Agencja Rynku Rolnego nie chce się zgodzić na taki system rozliczeń. Być może wynika to z negatywnych doświadczeń nabytych podczas interwencyjnego skupu zboża. Plantatorzy będą w tej sprawie nieugięci. Ktoś powinien zmusić Agencję do tego, aby rolnicy otrzymywali pieniądze w całości, jednorazowo za dostarczony surowiec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#StanisławKopeć">W posiedzeniu Komisji uczestniczy zastępca prezesa Agencji Rynku Rolnego Stanisław Stańko. Bardzo proszę o ustosunkowanie się do tej propozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#StanisławStańko">Tutaj chodzi o funkcję i rolę grup producenckich. Środki budżetowe nie są i nie będą transferowane przez grupy producenckie. Tak jest również w Unii Europejskiej. Przepisy stanowią, że dopłata musi być wypłacona bezpośrednio producentowi. Rozumiem, że przedstawiciele plantatorów proponują, aby część tych środków przeznaczyć na finansowanie działalności grup producenckich. Niestety to nie jest możliwe. Ponadto są ściśle określone terminy, w których producenci dostarczają surowiec do zakładów przetwórczych. Zgodnie z propozycją Ministerstwa Finansów, stosowane są dwa terminy udzielania dopłat do produkcji tytoniu. Jeszcze raz powtarzam, że te środki nie mogą być transferowane poprzez grupy producenckie. To są środki budżetowe lub środki Unii Europejskiej, które wymagają szczególnego nadzoru. Grupy producenckie mają zupełnie inne zadania. Przede wszystkim powinny negocjować ceny z zakładami przetwórczymi. Ponadto grupy zajmują się wprowadzaniem postępu technologicznego w produkcji, doskonaleniem jakości surowca oraz podziałem limitów produkcji, zwłaszcza z rezerwy krajowej. Zupełnie innym zagadnieniem jest sposób finansowania działalności grup producenckich. Te koszty mogą pokrywać plantatorzy. Można się także starać o środki z Planu Rozwoju Obszarów Wiejskich. W ten sposób można zdobyć pieniądze na funkcjonowanie grup producenckich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#StanisławDoros">Nie sądziłem, że przedstawiciel Agencji Rynku Rolnego może odpowiadać w taki sposób i denerwować plantatorów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#StanisławKopeć">Nie udzieliłem panu głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#StanisławDoros">Bardzo przepraszam, że przerwałem wypowiedź prezesa Agencji, ale od razu mówiłem, że z przedstawicielami tej instytucji trudno się porozumieć. Czy pan prezes uważa, że w krajach Unii Europejskiej plantatorzy otrzymują środki na indywidualne konta? To pan jest błędzie. Nie ma potrzeby nam przypominać, jakie są zadania grup producenckich. To wszystko jest zapisane w naszym statucie. Jeśli mamy słuchać tego rodzaju wypowiedzi, to będzie lepiej, jeśli przedstawiciel Agencji nie będzie już więcej zabierał głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#StanisławKopeć">Jeszcze raz proszę o przestrzeganie zasad dyskusji. Czy pan prezes chciałby się jeszcze odnieść do tej ostatniej wypowiedzi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#StanisławStańko">Trudno jest dyskutować na tym poziomie. Wszystko, co powiedziałem, jest prawdą. Jest mi przykro, że niektórzy wolą obrażać innych niż przyjąć do wiadomości pewnych faktów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#StanisławKopeć">Zamykam dyskusję w tym punkcie. Przystępujemy do rozpatrzenia odpowiedzi na dezyderaty nr 24 i 26. Chciałbym państwa poinformować, że do sekretariatu Komisji wpłynęła odpowiedź na dezyderaty nr 24 o następującej treści: „W odpowiedzi na przesłany do Prezesa Rady Ministrów Dezyderat nr 24 Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi uchwalony w dniu 21 października 2003 r. w sprawie stanu i perspektyw rozwoju gospodarstw rolnych w terenach górskich i podgórskich, przesyłamy następujące informacje. W ostatnim projekcie Planu Rozwoju Obszarów Wiejskich, przekazanym do Komisji Europejskiej podtrzymane zostało stanowisko w kwestii wspierania górskich obszarów o niekorzystnych warunkach gospodarowania (ONW, ang. LFA). Zakłada ono wyznaczenie dwóch stref górskich ONW. Strefy te wyznaczane są w oparciu o kryterium wysokości. Za tereny ONW uznaje się tereny, na których przynajmniej 50% powierzchni użytków rolnych położonych jest na wysokości odpowiednio 350–500 m n.p.m. - dla I strefy i powyżej 500 m n.p.m. - dla II strefy. W chwili obecnej delimitacja obszarów górskich została przeprowadzona w oparciu o najmniejszą jednostkę administracyjną, jaką jest gmina. Obecnie trwają prace nad przeprowadzeniem delimitacji w oparciu o obręby geodezyjne, co doprowadzi do objęcia wsparciem obszarów obecnie uznanych za górskie w ustawie o podatku rolnym (korzystających ze zwolnień w podatku rolnym). W chwili obecnej ostateczne ustalenie kształtu obszarów o niekorzystnych warunkach gospodarowania nie jest możliwe ze względu na trwające negocjacje z Komisją Europejską, dotyczące zatwierdzenia Planu Rozwoju Obszarów Wiejskich, w którym zawarte jest działanie „Wspieranie działalności rolniczej na obszarach o niekorzystnych warunkach gospodarowania" (ONW, ang. LFA). W tym miejscu należy zaznaczyć, iż Komisja Europejska w ramach dotychczasowych uzgodnień kwestionowała przyjęcie dolnej granicy terenów górskich na poziomie 350 m n.p.m., wnioskując tym samym o jej podwyższenie do poziomu obowiązującego w innych krajach UE (500–800 m n.p.m.). W obecnej fazie negocjacji strona polska podtrzymuje przedstawione wyżej stanowisko, domagając się przyjęcia przedłożonego projektu. Z tego względu dezyderat komisji stanowi kolejny argument dla przyjętego przez MRiRW stanowiska”. Czy przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi chciałby uzupełnić tę odpowiedź?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#DariuszNieć">Chciałbym powiedzieć, że dezyderat Komisji bardzo nam pomaga w obecnych negocjacjach z Komisją Europejską dotyczących wsparcia dla rolników pracujących na obszarach o niekorzystnych warunkach gospodarowania. Nie będę mówił o sytuacji ekonomicznej gospodarstw położonych na terenach podgórskich i górskich. Te sprawy były szczegółowo omawiane na wyjazdowym posiedzeniu Komisji. Informację na ten temat referowała państwu pani minister Zofia Krzyżanowska. Komisja Europejska zakwestionowała granicę proponowanej przez nas pierwszej strefy ONW, tłumacząc to wymaganiami rozporządzenia nr 1257, a także zasadami, które są obecnie stosowane w krajach Unii Europejskiej. Kilka tygodni temu wysłaliśmy do Brukseli uzasadnienie naszej propozycji poparte analizami ekonomicznymi. Podkreślam, że Komisja Europejska zakwestionowała tylko granicę pierwszej strefy. Druga strefa nie budzi żadnych zastrzeżeń. W tej chwili zrezygnowaliśmy z nazwy „obszar górski-strefa pierwsza”. Będziemy stosować określenie „strefa ze specyficznymi utrudnieniami”. Chcemy także utrzymać wsparcie na tym obszarze na poziomie 55,5 euro do hektara. Szacujemy, że w granicach tej strefy znajdzie się około 105 tys. gospodarstw, co stanowi 4,5% wszystkich gospodarstw w Polsce. Dodatkowo, reagując na liczne apele o zmianę jednostki delimitacji terenów, postanowiliśmy przy wyznaczaniu obszarów LFA zastosować obręby geodezyjne. Przy wydzielaniu ONW braliśmy pod uwagę wielkość gospodarstwa, występowanie gruntów narażonych na erozję oraz pofałdowaną rzeźbę terenu. Muszą też być spełnione warunku 50% gospodarstw znajdujących się powyżej 350 m n.p.m. oraz 25% gospodarstw, w których zaprzestano produkcji rolnej. Jak już powiedziałem, do Komisji Europejskiej wysłaliśmy obszerne uzasadnienie naszej propozycji, biorące pod uwagę warunki wodne, termiczne oraz glebowe. Początkowe reakcje Komisji Europejskiej są pozytywne, niemniej jednak wszystko rozstrzygnie się w trakcie negocjacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WojciechMojzesowicz">Czy ktoś z państwa ma pytania do przedstawiciela Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PiotrKrutul">Dzisiaj minister Wojciech Olejniczak stwierdził, że już 1 lipca 2004 r. będą pierwsze środki z PROW na ONW. Kiedy Komisja Europejska zatwierdzi polskie ONW? Jaka część 830 mln euro zostanie przeznaczona na dopłaty do ONW? Na jakim etapie są negocjacje w tej sprawie? Jak wiadomo, Plan Rozwoju Obszarów Wiejskich możemy przedłożyć Komisji Europejskiej nie wcześniej niż 1 maja 2004 r. Nie mówmy zatem, że to wszystko będzie działało przed tym terminem. Czy rzeczywiście 50% terenów w Polsce znajdzie się w obrębie ONW? Czy rolnik, który posiada mniej niż 1 ha użytków rolnych będzie mógł złożyć wniosek o przyznanie tej specyficznej dopłaty? W ustawie o zmianie ustawy o Agencji Rynku Rolnego w art. 38 zapisano, że rolnicy będą mogli składać wnioski o dopłaty do ONW od 15 kwietnia do 15 czerwca 2004 r. Czy rolnicy, którzy nie mają 1 ha użytków rolnych, będą mogli składać wnioski o przyznanie tych dopłat?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#CzesławPogoda">Chciałbym poruszyć problem terenów ONW znajdujących się w granicach administracyjnych miast. Czy gospodarstwa rolne znajdujące się w granicach administracyjnych miast mają szansę na uzyskanie dopłat? Kiedyś gminy przyłączały przysiółki i wioski, aby uzyskać wyższy status jednostki administracji. Dzisiaj w granicach miast funkcjonują gospodarstwa. Tak jest na przykład w Zakopanem, gdzie wiele gospodarstw pozostaje w granicach administracyjnych miasta. Przecież tam górale hodują owce i mają trudne warunki gospodarowania. Oni prawdopodobnie nie otrzymają dopłat, ponieważ znajdują się na terenach miejskich. Ten problem występuje zwłaszcza na terenach Dolnego Śląska. To jest region wysoko zurbanizowany. W tej sytuacji są takie miejscowości jak Kudowa Zdrój, Duszniki Zdrój, Zieleniec czy Szklarska Poręba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#ZdzisławKaczmarczyk">Z informacji, które otrzymałem, wynika, że gospodarstwa liczące powyżej 300 ha, nie będą mogły uzyskać dopłat z tytułu ONW. Czy skala produkcji w tych gospodarstwach miała wpływ na podjęcie tej decyzji? Czy istnieje możliwość wprowadzenia zmian w tych zasadach?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#DariuszNieć">Rada Ministrów 2 marca 2004 r. przyjęła projekt Planu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Do końca marca przekażemy państwu listy, na których będą wymienione gminy z obrębami geodezyjnymi. Wówczas rolnicy składający wnioski o przyznanie płatności będą wiedzieli, czy ich gospodarstwa kwalifikują się do otrzymania dopłat z tytułu ONW. W przypadku terenów nizinnych wszystko pozostaje bez zmian. Są dwie strefy nizinne. Pierwsza strefa - od 52 do 72,5 punktów wskaźnika waloryzacji rolniczej przestrzeni produkcyjnej. Druga strefa - poniżej 52 punktów. Ograniczenia wynikają z tabel finansowych oraz z tego, że 56% powierzchni użytków rolnych zostanie objętych wsparciem z tytułu ONW. Warunkiem przystąpienia do tego programu jest posiadanie minimum jednego hektara użytków rolnych. Jeśli ktoś posiada mniejszą powierzchnię, nie uzyska wsparcia. W tej chwili nie ma podstawy prawnej do stosowania tego rodzaju ograniczeń, ale taki zapis znajdzie się w rozporządzeniu wykonawczym. Pragnę przypomnieć, że Komisja Europejska proponowała znacznie wyższą granicę dopuszczenia do udziału w programie. Udało nam się wynegocjować 1 hektar. Kolejne pytanie dotyczyło gospodarstw znajdujących się w granicach administracyjnych miast. Z przykrością muszę stwierdzić, że takie gospodarstwa nie uzyskają wsparcia z tytułu ONW. W gminach miejsko-wiejskich wsparcie może otrzymać tylko część wiejska. Jeśli chodzi o gospodarstwa powyżej 300 ha, to nie zostaną one objęte wsparciem z tytułu ONW. W przypadku gospodarstw liczących do 300 ha, dopłaty będą naliczane degresywnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WojciechMojzesowicz">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła odpowiedź na dezyderat nr 24. Sprzeciwu nie słyszę. Przystępujemy do rozpatrzenia odpowiedzi na dezyderat nr 26 w sprawie wdrażania pilotażowego programu rolnośrodowiskowego. Bardzo proszę przedstawiciela rządu o zaprezentowanie odpowiedzi na ten dezyderat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#AnnaLiro">Bardzo się cieszę, że program rolnośrodowiskowy był przedmiotem obrad Komisji. Prace nad wdrożeniem tego programu rozpoczęto już pięć lat temu. Na przełomie 2001 i 2002 r. po raz pierwszy uruchomiono pilotażowy program rolnośrodowiskowy w ramach projektu PHARE „Rozwój zrównoważony Warmii, Mazur i Podkarpacia”. Program realizowano w wybranych gminach. Objęto nim ponad czterystu rolników. Z naszych informacji wynika, że w tych województwach jest powszechnie oczekiwanie, aby jak najszybciej rozpocząć wdrażanie właściwego programu rolnośrodowiskowego. Program pilotażowy był wynegocjowany z Komisją Europejską. To był rodzaj sprawdzianu przed tworzeniem Planu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Program był wdrażany na stosunkowo małym obszarze i dlatego postanowiliśmy przetestować większą liczbę pakietów. Teraz, gdy w ramach PROW program obejmie w ciągu trzech lat ponad 1,2 mln ha, wdrożenie takiego rozbudowanego programu byłoby bardzo trudne ze względów metodycznych. Takie sugestie zgłaszała również Komisja Europejska podczas rozmów w sprawie projektu PROW. Wyraźnie sugerowano nam, konieczność uproszczenia tego programu. W porównaniu z innymi działaniami jak na przykład płatnościami obszarowymi czy dopłatami ONW, program rolnośrodowiskowy jest i tak bardziej złożony. Precyzyjnie określono warunki, jakie musi spełnić rolnik, aby mógł skorzystać ze środków przeznaczonych na ten program. Przypominam, że chodzi o pieniądze za działanie na rzecz ochrony środowiska czy też walorów przyrodniczych. Taki jest charakter tego programu, aczkolwiek to bezpośrednio wynika z produkcji rolniczej. W odbiorze rolników program nie jest szczególnie trudny. On wkomponowuje się w gospodarkę rolną. Natomiast problematyczne jest przygotowanie tego programu od strony instytucji kontrolnych o wdrożeniowych. Dlatego za namową Komisji Europejskiej zdecydowaliśmy się na zredukowanie liczby pakietów. Ostatecznie będziemy wdrażać siedem pakietów. Wybór pakietów jest efektem szerokiej współpracy. Trzeba przyznać, że program rolnośrodowiskowy zyskał już poparcie wszystkich województw. W każdym regionie działa zespół roboczy zajmujący się przy urzędzie marszałkowskim tylko tymi zagadnieniami. W sumie pracuje tam 260 osób. Odbywają się regularne spotkania z członkami tych zespołów. Wspólnie wypracowaliśmy zasady wdrażania programu. Konsultowaliśmy też z nimi rodzaj wybieranych pakietów. Zwykła, dobra praktyka była negocjowana w ramach programu SAPARD. Komisja Europejska naciskała na nas, aby rozszerzyć zakres wymogów związanych ze zwykłą, dobrą praktyką. Przyjęliśmy rozwiązanie, które jest stosowane także w innych krajach. Lista wymogów wynika z naszego ustawodawstwa i ma zastosowanie na poziomie gospodarstwa. Rolnik musi tego przestrzegać. Lista kontrolna jest znacznie krótsza i obejmuje jedenaście pozycji. Te wymogi muszą być spełnione za wyjątkiem przechowywania nawozów organicznych, gdzie uzyskaliśmy okres przejściowy. Chodzi o zbiorniki na gnojowicę, które muszą powstać do 2008 r. Jeśli chodzi o przygotowanie doradztwa rolniczego do wdrożenia tego programu, to podjęliśmy działania, które pozwolą nam powiększyć liczbę doradców z 250 do 350 osób.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#AnnaLiro">Będą szkoleni na przykład przedstawiciele Izb Rolniczych. W związku z tym grono osób, które będą pomagać we wdrażaniu programów rolnośrodowiskowych będzie znacznie większe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PiotrKrutul">Czy to prawda, że jeśli w Polsce nie zostaną wdrożone programy rolnośrodowiskowe Unia Europejska nie uruchomi środków przeznaczonych na PROW? Ilu rolników jest przygotowanych do wdrożenia tego programu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#CzesławPogoda">W pierwszym pakiecie jest mowa o ograniczeniu nawożenia? Czy w ramach środków na realizację tego programu będzie można kupować siewniki do nawozów i opryskiwacze współpracujące z systemem satelitarnym? W siódmym pakiecie jest mowa o utrzymaniu ras zagrożonych wyginięciem. Czy w ramach tego programu będzie można zająć się ratowaniem muflonów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#DariuszNieć">Jeśli chodzi o przygotowanie do wdrażania programu, to przeszkoliliśmy do tej pory 1200 rolników. W ramach działania szóstego programu SAPARD niebawem rozpocznie się szkolenie 6 tys. rolników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#AnnaLiro">Do tej pory przeszkoliliśmy 2 tys. osób. Jak już powiedział pan dyrektor Dariusz Nieć, w tym roku rozpoczynają się kolejne szkolenia. Program rolnośrodowiskowy jest programem obligatoryjnym i musi być umieszczony w PROW. Natomiast nie jest powiedziane, że nie można uruchomić PROW bez rozpoczęcia wdrażania programu rolnośrodowiskowego. Jeśli chodzi o zakup maszyn, to program rolnośrodowiskowy nie przewiduje inwestycji tego typu. Muflonów nie uwzględniono w tym programie. Tutaj są brane pod uwagę tylko lokalne rasy zwierząt gospodarskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WojciechMojzesowicz">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła odpowiedź na dezyderat nr 26. Sprzeciwu nie słyszę. Przystępujemy do rozpatrzenia ostatniego punktu porządku obrad - informacja o realizacji ustawy o opakowaniach i odpadach opakowaniowych, ze szczególnym uwzględnieniem opakowań środków chemicznych używanych w rolnictwie. Uważam, że proponowane rozwiązania w zakresie nadzoru nad opakowaniami po środkach chemicznych używanych w rolnictwie stanowią duże obciążenie dla rolnictwa przy obecnych kłopotach finansowych gospodarstw. Trzeba porządkować te kwestie, ale w racjonalny sposób.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#TomaszPodgajniak">Ministerstwo Środowiska przygotowało i przekazało Komisji kompleksową informację dotyczącą systemu zbiórki opakowań oraz zasad postępowania z opakowaniami zużytymi. W związku z tym nie będę mówił o szczegółach. Natomiast chciałbym zwrócić uwagę, że zobowiązania dotyczące gospodarki opakowaniami po substancjach niebezpiecznych obowiązują w Polsce od 2001 r. To, że niektórzy z importerów nie zdawali sobie sprawy z wprowadzenia tych rozwiązań, nie zmienia faktu, że te przepisy powinny być wdrożone. One służą nie tylko ochronie środowiska, ale także bezpieczeństwu i zdrowiu ludzi, którzy z tymi substancjami mogą się zetknąć. Niewłaściwe składowanie tych odpadów stwarza szczególne niebezpieczeństwo dla dzieci. Przepisy przyjęte w 2001 r., dotyczące zasad gospodarowania odpadami, doprecyzowane późniejszymi zmianami, mają na celu zapewnienie skrupulatnej i sensowej gospodarki opakowaniami, które zawierają w sobie substancje niebezpieczne i które mogą być źródłem skażenia. Niestety wiedza w tym zakresie jest bardzo pobieżna. Często panuje przekonanie, że można zakopywać takie opakowania w ziemi po kilkukrotnym przepłukaniu ich wodą. Oznacza to brak znajomości zasad oceny ryzyka, związanych z substancjami toksycznymi. Dlatego przyjęto rozwiązanie, które wprowadza możliwość nałożenia kaucji na opakowania. Kaucja zachęca użytkownika do zwracania opakowania do dystrybutora substancji niebezpiecznych po to, aby on w sposób zgodny z wymogami prawa unieszkodliwił to opakowanie. Podobne kaucje stosuje się na całym świecie. To jest najbardziej skuteczne i sprawdzone rozwiązanie. Chciałbym powiedzieć, że Ministerstwo Środowiska jest otwarte na propozycje, w szczególności ze strony dystrybutorów substancji niebezpiecznych, zorganizowania takiego systemu zbiórki, który zapewni odzysk wszystkich opakowań po substancjach niebezpiecznych bez konieczności wnoszenia kaucji. Jeśli takie propozycje się pojawią, Ministerstwo Środowiska z całą pewnością wystąpi z odpowiednią inicjatywą legislacyjną, jeżeli brakowałoby podstawy prawnej do ich wdrożenia. Wydaje mi się jednak, że są możliwości zaakceptowania takich propozycji już teraz. Kaucje nie są wysokie, ponieważ stanowią od 10 do 30% wartości jednostkowej środka, który jest w opakowaniu. Czasami jest to kwestia kilku złotych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WojciechMojzesowicz">Wydaje mi się, że żyjemy w dwóch różnych światach. Jeśli pan minister uważa, że rolnik jest w stanie zapłacić kaucję w wysokości 30% wartości kupowanego środka, to pan żyje w innym świecie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#TomaszPodgajniak">Powiedziałem, że kaucja wynosi od 10 do 30% wartości środka znajdującego się w opakowaniu. Na rynku nie funkcjonują tak wysokie kaucje. Przeprowadzone kontrole wskazują na to, że czasami kaucja wynosi tylko 0,6% wartości substancji. Jeśli rolnik po wykorzystaniu środka natychmiast odda opakowanie, te pieniądze zostaną mu zwrócone. To nie jest kwestia utraty środków finansowych. Chodzi o racjonalne gospodarowanie odpadami. Każde inne rozwiązanie, które nie będzie wymagało nakładania kaucji, jest do przyjęcia. Niestety nikt do tej pory niczego takiego nie wymyślił. Proszę mnie zatem nie obarczać winą za funkcjonowanie tego systemu. On został opisany w ustawie, a minister środowiska ma obowiązek te przepisy realizować. Jeśli Sejm zmieni ustawę, to będziemy wdrażać inne rozwiązania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#WojciechMojzesowicz">Niestety mamy złe doświadczenia, jeśli chodzi o ochronę środowiska. Soja została uznana za odpad i przez trzy miesiące mieliśmy problem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#CzesławPogoda">Zgadzam się z opinią, że to będzie dodatkowe obciążenie dla rolników. Niestety nie ma innych sposobów na zmuszenie rolników do przestrzegania przepisów w zakresie gospodarki opakowaniami po substancjach niebezpiecznych. Jestem rolnikiem i obserwuję gospodarstwa moich sąsiadów. Tam nie ma żadnego poszanowania dla opakowań po substancjach niebezpiecznych. One są w rowach, nad brzegami rzek oraz na wysypiskach w gospodarstwie. Są rozwłóczone na wszystkie strony. Często bawią się nimi dzieci. Co się dzieje z torbami po nawozach? Moi pracownicy do tej pory spalali je w polu. Dzisiaj już to zbierają i będą odstawiać do dystrybutorów. Rozumiem, że liczymy każdą złotówkę, którą wydają rolnicy, ale nie uważam, aby należało liberalizować te przepisy. Wprowadźmy chociaż symboliczne kaucje. Rolnik odda te opakowania dystrybutorowi i odzyska kaucję. Duże gospodarstwa już tak postępują. Natomiast za zaśmiecanie wsi odpowiadają głównie mali producenci rolni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#RomanSass">Jeżeli weźmiemy pod uwagę skalę obrotu środkami ochrony roślin w Polsce, to wysokość kaucji jaka musiałaby być pobierana, oscylowałaby w granicach 136–408 mln zł. Należy zdawać sobie zdawać sprawę z tego, że ustawa stanowi, że kaucja wynosi minimum 10% wartości nabywanej substancji. W Polsce na jeden hektar użytków rolnych przeznacza się nawozy o wartości średnio 300 zł. Przy dwudziestohektarowym gospodarstwie i 30% kaucji można sobie wyobrazić, jakie środki zostaną zablokowane. W obecnej sytuacji dochodowej rolnictwa, to jest poważne obciążenie dla producentów rolnych. Nie chcę przez to powiedzieć, że nie mamy obowiązku chronić środowisko. Powstaje pytanie, jakie skuteczne działania można podjąć, aby nie dopuścić do zatrucia środowiska. Po rozmowach z dystrybutorami środków chemicznych pojawia się inny wątek tej sprawy. Rolnicy są dosyć pomysłowi. Aby nie blokować pieniędzy, po wyjściu ze sklepu rolnik przeleje środek chemiczny do opakowania zastępczego. Czy zatem w ten sposób rozwiążemy problem ochrony środowiska? Opakowanie zastępcze nie jest oznaczone i osoby postronne mogą różnie postępować z taką substancją. Będą na przykład stosować środek ochrony roślin niezgodnie z instrukcją. Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin oraz Stowarzyszenie Polskich Producentów Środków Ochrony Roślin stwierdzają, że w wielu krajach Unii Europejskiej nie pobiera się kaucji. Natomiast jest tam organizowany system zbiórki i utylizacji opakowań. A zatem trzeba zorganizować system zbiórki i utylizacji odpadów. W obecnej sytuacji dochodowej rolników kaucja jest jednak zbyt dużym wysiłkiem finansowym. Należy rozważyć także inne rozwiązania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WojciechMojzesowicz">Myślę, że trzeba się zastanowić, jak z tego wybrnąć. Zgadzam się z opinią, że powinniśmy dbać o środowisko. To są często bardzo groźne substancje. Czy nie można zastosować takiego rozwiązania, że rolnik zobowiązywałby się do zwrócenia opakowania w ciągu na przykład dwóch miesięcy? Gdyby rolnik nie zwrócił opakowań w wymaganym terminie, musiałby zapłacić 10% wartości substancji. Większość rolników nie ma w tej chwili pieniędzy na nabycie środków ochrony roślin. Załóżmy, że producent rolny zdobył jednak pieniądze na środki ochrony roślin. Jeśli będzie musiał zapłacić kaucję, to zapewne przeleje ten środek do opakowania zastępczego. Nikt nie będzie chciał jechać 20 km z dwoma butelkami. Przy zakupie większości środków, dystrybutorzy odraczają płatności. Jednak kaucję trzeba zapłacić gotówką. To zmusi rolnika do ograniczenia zakupów lub używania opakowań zastępczych. Spróbujemy myśleć racjonalnie. Dzisiaj rolnicy nie mają pieniędzy na nawozy, a my stwierdzamy, że muszą zapłacić o 15 lub 20% więcej. Proszę spróbować to wyjaśnić rolnikom. Proponuję, abyśmy się jeszcze raz zastanowili, jakie rozwiązanie będzie tutaj najlepsze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#StanisławKopeć">Chciałbym państwu przypomnieć, że otrzymaliśmy informację o realizacji ustawy o opakowaniach i odpadach opakowaniowych. Minister środowiska musi realizować tę ustawę. Te przepisy obowiązują od niedawna i stąd dopiero teraz nabywamy pewne doświadczenia w tym zakresie. Poruszony tutaj problem można rozwiązać tylko w jeden sposób. Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi może się zwrócić do Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa o znowelizowanie ustawy o opakowaniach i odpadach opakowaniowych. Mam dwa pytania do przedstawiciela Ministerstwa Środowiska. W epoce Gierka w Polsce funkcjonowało 426 mogielników. Składowano tam opakowania po substancjach niebezpiecznych. Na jakim etapie jest likwidacja tych obiektów? Jak dzisiaj zastępuje się ten sposób składowania odpadów? Załóżmy, że rolnik oddaje opakowanie dystrybutorowi i odzyskuje kaucję. Co się dalej dzieje z tym opakowaniem? Dystrybutorzy mają często tony przeterminowanych środków. Co się z tym później robi? Proponuję zatem, aby Komisja wystąpiła do Komisji Środowiska o nowelizację ustawy. Ponadto apeluję do Ministerstwa Środowiska, aby przeanalizowało możliwość zmiany tych przepisów z inicjatywy rządowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#TomaszPodgajniak">Problem gospodarki odpadami, to bardzo szerokie zagadnienie. Zwrócono tutaj uwagę na kwestię kosztów funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami. Poseł Stanisław Kopeć mówił o mogielnikach. Kiedyś wydawało się, że to jest najprostsze rozwiązanie. Zakopywaliśmy te odpady w ziemi. Teraz te decyzje kosztują nas dziesiątki milionów złotych, ponieważ musimy zlikwidować te obiekty stanowiące ogniska zanieczyszczeń wody pitnej. Trwa proces likwidacji mogielników. Najrozsądniejsze byłoby obciążenie producenta lub dystrybutora środków kosztami utylizacji opakowań. Jednak aby te podmioty mogły się wywiązać z tego obowiązku, muszą otrzymać opakowania od rolników. Powinien istnieć mechanizm, który zachęci lub zmusi indywidualnych użytkowników środków ochrony roślin, aby zwracali opakowania. Kaucja jest być może bolesnym, ale dość skutecznym sposobem wymuszania takich zachowań. Chciałbym, aby w Polsce była taka sytuacja, jak we Francji lub Belgii, gdzie każdy rolnik dopełnia obowiązku zwrotu opakowań po substancjach niebezpiecznych. Tam jest jednak wysoka świadomość. Tam rolnicy wiedzą, że jeśli pozostawią w swoich gospodarstwach takie odpady, będą odczuwać skutki zdrowotne. Gdybyśmy mieli do czynienia z takim poziomem świadomości, z radością przystałbym na likwidację obowiązku wnoszenia kaucji. Być może należałoby poszukać rozwiązań w ramach istniejących już przepisów prawnych. Zwracam uwagę na art. 10 ust. 5 przedmiotowej ustawy, który stanowi, że minister właściwy do spraw zdrowia może ustalić inny poziom kaucji, jeżeli uzna etc. Gdybyśmy doprowadzili do porozumienia producentów i dystrybutorów z głównymi odbiorcami, to sytuacja uległaby zmianie. Wówczas rolnik podpisywałby zobowiązanie zwrotu opakowania i nie naliczano by kaucji. Jednocześnie kaucję wpłacaliby ci wszyscy, którzy przy zakupie środków ochrony roślin nie chcieliby podać swoich danych personalnych. Bez poważnych zmian prawnych nie możemy prowadzić ewidencji wszystkich osób kupujących te środki. Myślę, że przy współpracy ministra właściwego do spraw zdrowia moglibyśmy wypracować rozwiązanie tej sytuacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#WojciechMojzesowicz">Jeśli rolnik nie chce, aby naliczono mu kaucję, to musi podać swoje dane personalne. Tutaj nie ma żadnej dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#BeataKłopotek">Jeśli chodzi o mogielniki, to na zlecenie ministra środowiska została przeprowadzona ponowna inwentaryzacja tych obiektów. Na podstawie tej analizy można powiedzieć, że w Polsce było od 12 do 15 tys. ton przeterminowanych środków ochrony roślin i opakowań po nich. Obecnie jedna trzecia tych odpadów została już zlikwidowana. Albo spalono je w Holandii, albo w nowej spalarni odpadów niebezpiecznych w Dąbrowie Górniczej. Mamy nadzieję, że najpóźniej w 2010 r. wszystkie mogielniki zostaną zlikwidowane. W niektórych województwach sytuacja już teraz jest bardzo dobra. Na przykład województwo lubelskie zostało całkowicie oczyszczone z mogielników oraz z magazynów, które znajdowały się w gospodarstwach lub w lasach. Podobnie jest w województwie podkarpackim. Niedługo dołączą do nich województwa: pomorskie, świętokrzyskie oraz zachodniopomorskie. Prawdopodobnie w przyszłym roku Polska ratyfikuje Konwencję Sztokholmską, która obejmuje przeterminowane środki ochrony roślin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#WojciechMojzesowicz">Myślę, że pozostało już niewiele czasu na podjęcie decyzji. Mamy początek marca. Za chwilę rozpocznie się sprzedaż środków chemicznych używanych w rolnictwie. Byłoby dobrze, gdyby zespół złożony z przedstawicieli Ministerstw Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Zdrowia oraz Środowiska opracował projekt nowego rozporządzenia. Jeśli ktoś nie będzie chciał podpisać zobowiązania o zwrocie opakowań po środkach niebezpiecznych i podać swoich danych, to będzie musiał zapłacić kaucję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#TomaszPodgajniak">Jeszcze dzisiaj skontaktuję się z ministrem rolnictwa i rozwoju wsi i poinformuję go o tej inicjatywie. Sądzę, że bardzo pomocne byłoby w tej sprawie pismo Komisji do ministra zdrowia oraz do ministra rolnictwa i rozwoju wsi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#WojciechMojzesowicz">Zamykam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>