text_structure.xml
52.3 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JózefOleksy">Otwieram połączone posiedzenie sejmowej Komisji Europejskiej, sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz senackiej Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej. Chciałbym serdecznie powitać ministra rolnictwa Francji, pana Hervé Gaymarda wraz z towarzyszącymi mu osobami, a także ambasadora Francji, pana Patricka H.R.Gautrata. Witam przedstawicieli rządu polskiego, przewodniczącą senackiej Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej, panią prof. Genowefę Grabowską oraz pana posła Wojciecha Mojzesowicza, przewodniczącego sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a także pozostałych uczestników dzisiejszego posiedzenia. Mam nadzieję, że w trakcie dzisiejszego posiedzenia będziemy mogli porozmawiać o sprawach rolnictwa, Wspólnej polityki rolnej, Unii Europejskiej, nowych pozycjach negocjacyjnych i o wszystkich innych ważnych zarówno dla Francji, jak i Polski zagadnieniach z tej ważnej dla naszego kraju dziedziny. Panie ministrze, jestem pewien, że pańska wizyta złożona tuż po utworzeniu we Francji nowego rządu, poświęcona wyżej wymienionym ważnym tematom będzie dla nas bardzo pomocna. Przy okazji chciałbym pogratulować panu, jako młodemu politykowi wejścia do rządu francuskiego. Nasza uwaga będzie koncentrowała się na francuskich poglądach na temat zmian we wspólnej polityce rolnej, Unii Europejskiej oraz czekających Polskę finalnych negocjacji z UE w sprawach warunków finansowych, a także rolnictwa. Oddaję głos ministrowi rolnictwa Francji.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#JózefOleksy">Minister rolnictwa Republiki Francji Hervé Gaymard : Panie przewodniczący, panie i panowie posłowie, panie i panowie senatorowie, jako były poseł francuski i obecny członek rządu tego kraju, chciałbym wyrazić radość z możliwości uczestniczenia w tym spotkaniu. Rząd w obecnym kształcie został uformowany 17 czerwca bieżącego roku, a więc funkcjonuje zaledwie od ponad miesiąca. Muszę przyznać, że chciałem przyjechać do Polski możliwie najszybciej, jak to było możliwe, zważywszy na więzy przyjaźni polsko-francuskiej i więzy uczuciowe, które łączą oba kraje. Oczywiście, poza więzami przyjaźni łączy nas również wiele tematów, o których możemy dyskutować w czasie najbliższych miesięcy. Chciałbym przekazać kilka uwag ogólnych. Po pierwsze, chciałbym odnieść się do samych zasad Wspólnej polityki rolnej stosowanej w Europie. Przypomnę, że Traktat Rzymski został podpisany w 1957 roku. Na początku lat sześćdziesiątych 6 państw członkowskich zdecydowało, że jedną z głównych wspólnych polityk, obok polityki dotyczącej węgla i stali powinna być Wspólna polityka rolna. Dodam, że wspólna polityka w obszarze węgla i stali była prowadzona od roku 1951, czyli jeszcze przed powstaniem Unii Europejskiej. Wspólna polityka rolna została wdrożona dlatego, że w owym czasie Europa nie była samowystarczalna w zakresie produkcji żywności i musiała importować wiele żywności, a jej rolnictwo nie było w wystarczającym stopniu zmodernizowane. Wraz z unią celną wprowadziliśmy system takich samych opłat zewnętrznych i preferencji wspólnotowych. Sama idea Wspólnej polityki rolnej zawsze była zwalczana przez Stany Zjednoczone, organizacje międzynarodowe, takie jak GATT, a począwszy od rozszerzenia UE - przez państwa członkowskie, takie jak Wielka Brytania, która przeciwstawiła się idei Wspólnej polityki rolnej. Istnieją dwie koncepcje. W pierwszej z nich produkty rolne są traktowane jak towary i muszą podlegać tym samym liberalnym prawom co inne towary. Druga koncepcja zakłada, że rolnictwo to nie tylko produkcja dóbr rolnych, ale pewna wizja cywilizacji. W dniu wczorajszym rozmawiałem z ministrem rolnictwa Wielkiej Brytanii i zabiegałem bardzo o to, abym był dobrze zrozumiany, albowiem w języku francuskim te same słowa, oznaczają kraj, krajobraz i mieszkańca wsi. Stanowisko Francji w sprawie zasad Wspólnej polityki rolnej nie dotyczy kwestii wielkich pieniędzy, czy zwrotów z budżetu wspólnotowego. Nie jest to pozostałość dawnego systemu rządów, który skończył się we Francji w 1789 roku. Jest to powiązane z naszą wizją cywilizacji. Trzy tygodnie temu w Berlinie usłyszałem, że po rozszerzeniu Francja będzie przeciwnikiem Wspólnej polityki rolnej, ponieważ nie będzie już otrzymywać kredytów. Odpowiedziałem, że nie jest to prawda. Sama zasada istnienia Wspólnej polityki rolnej nie jest związana ze stopą zwrotu środków budżetowych, ale przede wszystkim z wizją cywilizacyjnego znaczenia rolnictwa. Po drugie, Francja zawsze opowiadała się za rozszerzeniem Unii Europejskiej. Podtrzymujemy harmonogram tego procesu, obejmujący także Polskę, która spośród przyszłych członków UE jest głównym krajem rolniczym. Zawsze walczyliśmy o to, aby kalendarz rozszerzenia był przestrzegany. W Berlinie w 1999 roku podpisano w ramach Unii Europejskiej umowę międzyrządową o charakterze globalnym, między innymi w sprawie rolnictwa, funduszy strukturalnych i zmniejszenia kontrybucji brytyjskiej.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#JózefOleksy">Była to umowa zrównoważona, dotycząca wielu tematów, nie tylko rolnictwa. W Berlinie oświadczyliśmy, że nie łączymy rozszerzenia z kwestią reformy Wspólnej polityki rolnej. Począwszy od roku 2002 dokonujemy Przeglądu Średniookresowego, aby ocenić stan realizacji decyzji z 1999 roku, a po wejściu nowych członków do Unii Europejskiej rozpoczniemy dyskusję w celu zreformowania Wspólnej polityki rolnej i opracowania nowej wspólnej polityki na lata 2006–2007. Francja jest za tym, aby stosować ustalenia podjęte w Berlinie. Popieramy prezydencję duńską, ponieważ rozszerzenie UE jest jej priorytetowym celem. Po trzecie, i z pewnością uczestnicy dzisiejszego posiedzenia wiedzą o tym najlepiej, istnieją pewne kwestie, o których się aktualnie dyskutuje. Ze swojej strony chciałbym zwrócić uwagę na kilka z nich. Mianowicie, nie wydaje mi się przyzwoite to, że chcemy zreformować Wspólną Politykę Rolną zanim do Unii Europejskiej wejdą nowe kraje członkowskie. Moim zdaniem, konieczne jest przestrzeganie harmonogramu rozszerzenia, co oznacza, że dyskusja na temat reformy Wspólnej polityki rolnej powinna rozpocząć się, wówczas gdy do UE będzie należało 25 krajów. Nie sądzę, aby godne było zreformowanie WPR jeszcze przed rozszerzeniem Unii Europejskiej, czyli w ciągu kilku miesięcy, z powodów, które można uznać za egoistyczne. Prawdą jest, że za każdym razem, gdy byliśmy świadkami rozszerzenia Unii Europejskiej stosowano okresy przejściowe. Szanuję instytucje i procedury, zgodnie z którymi Komisja negocjuje warunki przyjęcia z krajami członkowskimi na podstawie mandatu Rady Ministrów. Nie ma jednak żadnych przeszkód, aby państwo członkowskie mogło wyrazić i bronić swoich opinii na forum Rady Europejskiej. Analizując historię rozszerzeń, począwszy od 1973 roku, możemy stwierdzić, że zawsze wprowadzano okresy przejściowe. Stosowano pragmatyczne podejście, uwzględniające wiele problemów i różne sposoby ich postrzegania przez poszczególne kraje. Dlatego Komisja Europejska powinna wykazać się elastycznością w poszukiwaniu rozwiązań. Niezbędne jest również uproszczenie formalności administracyjnych i warunków wykorzystania środków z drugiego filara. Od 1962 do 1992 roku pieniądze wydawane z budżetu Unii Europejskiej na rzecz rolnictwa służyły prawie w całości podtrzymaniu wyższych niż na świecie cen europejskich produktów żywnościowych. Dokonano jednak reformy, w ramach której dokonano obniżki cen interwencyjnych, przy czym wspomniana obniżka została skompensowana przez dopłaty bezpośrednie przyznawane rolnikom. Dodam, że w żargonie, stosowanym w Brukseli pomoc oferowana w ramach pierwszego filara obejmuje zarówno ceny interwencyjne, jak i dopłaty bezpośrednie. Natomiast filar drugi oznacza wsparcie realizacji polityk rolniczych i środowiskowych. Niestety, ta forma pomocy nie funkcjonuje, gdyż po pierwsze, zasada wykorzystania środków jest zbyt skomplikowana, a po drugie, istnieje wymóg współfinansowania ze środków krajowych, co stanowi duże obciążenie dla budżetów krajów członkowskich. Francja jest jedynym krajem, który może poszczycić się doświadczeniami w tym zakresie. Wprowadziliśmy bowiem pewną modyfikację w zakresie dopłat bezpośrednich, po to, aby z drugiego filaru 200 mln euro zostało przeznaczonych na rozwój obszarów wiejskich, przy czym zgodnie z wymogiem współfinansowania odpowiednia suma spoczywa w kasie w Brukseli.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#JózefOleksy">Reguły udzielania tej formy pomocy są jednak bardzo skomplikowane i dlatego Francja w memorandum zaproponowała uproszczenie zasad wykorzystywania tych środków. Zależy nam na równowadze pomiędzy oboma filarami, jak również jak najdalej idącym uproszczeniu zasad wykorzystania wspomnianych środków. Mam nadzieję, że powyższe wstępne przemówienie nie było zbyt długie. Równocześnie oświadczam, że z zainteresowaniem wysłucham wszystkich uwag zgłoszonych przez uczestników posiedzenia i podejmę próbę odpowiedzi na sformułowane pytania.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#JózefOleksy">Otwieram dyskusję. Kto z członków Komisji chciałby zgłosić jakieś uwagi? W kolejności głos zabiorą: pan poseł Bogdan Pęk, pan poseł Michał Kamiński, pan Jacek Soska, pan poseł Andrzej Grzyb, pan poseł Piotr Krutul, pan poseł Jacek Protasiewicz oraz pan poseł Romuald Ajchler.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#BogdanPęk">Miło jest nam gościć na posiedzeniu fachowca w obszarze rolnictwa. Korzystając z okazji, chciałbym sformułować jedno pytanie, kluczowe dla przyszłości polskiego rolnictwa, w kontekście potencjalnego wejścia Polski do struktur Unii Europejskiej. Czy pan minister Herv Gaymard może potwierdzić, że rolnictwo, w tym rolnictwo polskie, bazuje na produkcji zbóż? Jestem zdania, że przyjęcie rozwiązań zaproponowanych Polsce przez Komisję Europejską w postaci dopłat na poziomie 25% oznacza bezwzględną upadłość najlepszych polskich gospodarstw. Z tego względu wspomniane propozycje są nie do przyjęcia. Dlaczego Unia Europejska, która za główną uznaje zasadę równości konkurowania na jednolitym rynku, zaproponowała Polsce dopłaty na poziomie 25%? Czy to jest uczciwe? Czy skutkiem tego nie będzie załamanie produkcyjnej części polskiego rolnictwa?</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MichałKamiński">Chciałbym również pogratulować naszemu gościowi wejścia do rządu. Równocześnie potwierdzam opinię pana posła Bogdana Pęka, gdyż bardzo rzadko ze strony przedstawicieli Unii Europejskiej możemy usłyszeć tak wyważone i wychodzące naprzeciw naszym oczekiwaniom poglądy w obszarze rolnictwa. Sformułuję teraz dwa pytania, które można nazwać historycznymi. Po pierwsze, chciałbym dowiedzieć się, jak uczestniczący w posiedzeniu francuski minister do spraw rolnictwa ocenia proces znaczącego zmniejszenia się liczebności ludności wiejskiej, który zaobserwowano we Francji? Proszę o ocenę gospodarczą, jak i kulturowo-cywilizacyjną. Historia Francji dowodzi, że 40–50 lat temu wieś odgrywała bardzo istotną rolę społeczną w społeczeństwie francuskim. Podobnie było również w Polsce. Chciałbym poznać zarówno negatywne, jak i pozytywne strony tego procesu. Po drugie, strona europejska oczekuje, że polskie rolnictwo będzie musiało bardzo szybko „podjąć grę” z partnerami zachodnimi na tym samym polu. Ile czasu potrzebowało rolnictwo francuskie, jak również innych krajów europejskich, na dostosowanie się do wymogów współczesnego modelu rolnictwa? Czy pan minister uważa, za sprawiedliwy fakt, że Unia Europejska oczekuje, iż ten sam proces, który na zachodzie trwał bardzo długo, w Polsce - kraju o dużo mniejszych możliwościach finansowych - zakończy się bardzo szybko?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JacekSoska">Nikt nie wątpi, że Francja jest w dalszym ciągu światową potęgą rolniczą. Wprawdzie Polska w latach 1975–1985 dorównywała Francji i być może, gdyby dysponowała podobnie jak Francja obszarem rolniczym większym o 10 mln hektarów byłaby nawet lepsza. Chcielibyśmy, aby wszyscy pozbawieni wyobraźni dowiedzieli się, że nie istnieje na świecie intensywne rolnictwo, które byłoby opłacalne. Rolnictwo intensywne wymaga dopłat, gdyż w przeciwnym razie nie wytrzymałoby konkurencji z innymi, rozwijającymi się geometrycznie gałęziami przemysłu. Wśród ekstensywnych, opłacalnych form gospodarowania można wymienić jedynie łowiectwo w Nowej Zelandii. Po drugie, nie oszukujmy się. Nie chodzi tu o rolnictwo, ale o 20–25% przemysłu, który pracuje na jego rzecz. Wspólna polityka rolna nie jest więc w zasadzie adresowana do rolników. Czy Francja - światowa potęga rolnicza - będzie dalej „spała” i odda prymat Niemcom i Anglikom w decydowaniu o dalszym losie i kształcie Wspólnej polityki rolnej? Polska i polscy rolnicy oczekują na jednoznaczne, zdecydowane stanowisko Francuzów. Chcemy udzielić Francji wsparcia. Młodzi ludzie są zainteresowani sytuacją w perspektywie nie 3, czy 5 lat, ale w okresie 30 lat. Jeżeli bowiem, rolnik zdecyduje się na życie na wsi, to nie znajdzie dziewczyny, która zdecyduje się na życie przez 40 lat w warunkach 30% dysparytetu dochodów. Zapytuję, czy Francja zajmie jednoznaczne stanowisko i wypowie się o tym, czy Polacy po akcesji będą mieli prawo do korzystania z fenomenu Wspólnej polityki rolnej na równych prawach? Nie dopuszczam myśli, że Francja, jako kraj rolniczy kiedykolwiek mogłaby zrezygnować z tego najtrwalszego elementu wspólnej polityki. Podobne stanowisko zajmą Polacy. Myślę, że nawet w rządzie nie będzie wyjątków. Kończąc, chciałbym zauważyć, że Polski nie objął plan Marschala. Mój dziadek, poprzez obowiązkowe dostawy, odbudowywał polskie miasta, w tym Warszawę, po wojnie. Odbudowywaliśmy również NRD. Mimo to byliśmy tym krajem, który zburzył mur berliński. Dziękuję, goszczącemu na posiedzeniu francuskiemu ministrowi do spraw rolnictwa za wyraźne wytknięcie egoizmu Niemiec. Zapytuję, kto wybrał Niemcy na kraj przewodniczący rozszerzeniu Unii Europejskiej? Przykro mi, że w 1989 roku, jako przewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa nie umiałem znaleźć sposobu na to, aby Francja zaczęła integrować się z Polską. Nasz kraj zdominowali Niemcy, a obecnie jest już trochę za późno na wspomniany proces. Jednakże w imieniu młodzieży dla przyszłości Wspólnej polityki rolnej proszę o nawiązanie kontaktów. Politycy i decydenci mają prawo i obowiązek zapewnić przyszłość młodym rolnikom, należącym przecież do grupy społecznej, która w dobie obecnego rozwoju nie ma szans przezwyciężyć natury, wyeliminować BSE i innych wynaturzeń. Jest to przecież istota Wspólnej polityki rolnej. Myślę, że od tego momentu współpraca w obszarze rolnictwa pomiędzy oboma krajami zacznie się rozwijać. Konieczne jest jedynie podjęcie przez Francję jednoznacznego stanowiska. Sądzę, że wówczas polski rząd, organizacje pozarządowe, jak i przedstawiciele środowisk rolniczych będą współdziałały z Francją w celu wypracowania Wspólnej polityki rolnej na kilkadziesiąt lat.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#AndrzejGrzyb">Panie ministrze, miałem okazję rozmawiać w naszym kraju z panią Catherine La Lemierre, w czasie, gdy kończyła swoją misję sekretarza generalnego Rady Europy. Moja rozmówczyni stwierdziła, że największym wkładem, który Polska mogłaby wnieść do wspólnej Europy, byłby sposób zatrzymania omawianej grupy ponad 30% Polaków na polskiej przestrzeni pozamiejskiej. Nie oznacza to, że mieliby to być tylko ci obywatele, którzy pracują w sektorze rolnym, ale także osoby podejmujące inne przedsięwzięcia i inicjatywy, jak również wykonujący odmienne zajęcia. Pani sekretarz oświadczyła wówczas, że ta sztuka nie udała się we Francji, albowiem obecnie na obszarze stanowiącym blisko 90% powierzchni tego kraju żyje kilkanaście procent Francuzów. W tym kontekście zapytuję, czy w ocenie ministra rolnictwa Republiki Francji propozycja przedstawiona w formie stanowiska Komisji Europejskiej byłaby zgodna z intencją pani sekretarz? Niestety, wspomniana propozycja nie odzwierciedla zasady równości konkurencji, a zatem nie można jej nazwać partnerską. Przypomnę, że solidarność, partnerstwo i równość konkurencji to podstawy Wspólnej polityki rolnej. Równocześnie należy dodać, że polityka konkurencji to jedno z głównych zadań Unii Europejskiej. Bardzo często jesteśmy przekonywani o konieczności restrukturyzacji polskiego sektora rolniczego. Zastanawiam się, jak proces ten ma wyglądać w przyszłości, skoro w Unii Europejskiej coraz częściej mówi się, że rolnictwo ma być zrównoważone. Oznacza to odchodzenie od intensyfikacji produkcji rolnej, na korzyść jej ekstensyfikacji. Uznaje się, że rolnictwo nie powinno być czynnikiem pogarszającym stan środowiska. W tym kontekście chciałbym zauważyć, że w Polsce na 1 hektar zużywa się około 1,8 kg środków chemicznych, a w Holandii - ponad 20 kg. Nie muszę tłumaczyć, jaki wpływ na środowisko ma ten czynnik. Po trzecie, czy wielofunkcyjny rozwój obszarów wiejskich nie mógłby być podstawowym założeniem wpływającym na sposób myślenia o propozycjach przedkładanych krajom kandydującym, w tym Polsce? W związku z faktem, że korekta polityki rolnej zaproponowana przez pana Franza Fischlera została oceniona negatywnie przez Francję. Jakie są podstawy takiej oceny propozycji sformułowanych przez komisarza rolnego? Biorąc pod uwagę to, że wspomniana propozycja zmiany koncepcji polityki rolnej, zakładająca zmniejszenie dochodów rolniczych o około 3%, budzi wyraźny sprzeciw, zapytuję o ocenę propozycji przedstawionej Polsce, jako krajowi kandydującemu, zgodnie z którą zaledwie 1/4 dopłat bezpośrednich miałaby trafić do polskiego sektora? Czy przedstawione sytuacje nie są w pewien sposób zbliżone? Na zakończenie, chciałbym odnieść się do propozycji przesunięcia środków dostępnych w ramach Wspólnej polityki rolnej z pierwszego do drugiego filara, wobec której Francja wyraża sprzeciw. Równocześnie Francja stwierdza, że reforma Wspólnej polityki rolnej wymaga długiej refleksji. Zapytuję zatem, jak głęboka i długotrwała ma być to refleksja?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PiotrKrutul">Moi poprzednicy mówili o światowej potędze rolnictwa francuskiego. Zapytuję, dlaczego we Francji brakuje młodych rolników obejmujących gospodarstwa po swoich rodzicach? Po drugie, gratulując blokady importu żywca wieprzowego z Wielkiej Brytanii, chciałbym dowiedzieć się, jak pan minister Gaymard zachowałby się, jako polski minister rolnictwa, wiedząc o napływie żywności skażonej nitrofenem, pestycydami, czy dioxynami? Czy należałoby całkowicie zablokować import produktów rolnych z Unii Europejskiej, podobnie jak uczyniła to UE z importem żywca wieprzowego z Wielkiej Brytanii?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JacekProtasiewicz">Proszę, aby pan minister Hervé Gaymard wyraził swoją opinię w sprawie pomysłów renacjonalizacji polityki rolnej. Czy jest to zgodne z zasadami jednolitego rynku i możliwe do pogodzenia z ideą solidaryzmu stanowiącą jeden z fundamentów Unii Europejskiej? Po drugie, jakie są oczekiwania i obawy rolników francuskich związane z rozszerzeniem Unii Europejskiej? Po trzecie, czy stanowcza opinia dotycząca propozycji Komisji Europejskiej i komisarza do spraw rolnictwa w sprawie przeprowadzenia reformy Wspólnej polityki rolnej jeszcze w roku bieżącym, oznacza, że w październiku, bądź listopadzie wspomniana reforma zostanie skutecznie zablokowana?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#RomualdAjchler">Chcąc wykorzystać środki z Unii Europejskiej polskie rolnictwo musi wykazać się dochodowością. Jak pan minister Hervé Gaymard wyobraża sobie spełnienie tego warunku, w sytuacji, gdy Komisja Europejska zaproponowała Polsce dopłaty na poziomie 25%? Dodam, że po uwzględnieniu plonów referencyjnych wielkość ta wyniosłaby 8%. Czy w tej sytuacji polskie rolnictwo będzie mogło wygenerować zyski, a tym samym korzystać ze środków i kredytów Unii Europejskiej? Po drugie, w chwili obecnej przedstawiciele Unii Europejskiej proponują wiele reform. Panie ministrze, jak w tym kontekście postrzega pan dokonania Stanów Zjednoczonych zaobserwowane w ostatnim czasie, będące wynikiem przeznaczenia na rolnictwo amerykańskie ogromnych środków. Czy w przypadku reformy oraz przesunięcia środków z dopłat bezpośrednich rolnictwo unijne nie spotka się z ogromną konkurencją ze strony rolnictwa amerykańskiego? W kolejności odniosę się do żelaznej zasady stosowanej w Unii Europejskiej. Mam mianowicie na myśli jednolity rynek rolny. Jak pan minister Hervé Gaymard wyobraża sobie istnienie jednolitego rynku przy dopłatach, jakie Komisja Europejska zaproponowała Polsce? Jak w tej sytuacji polski rolnik miałby przykładowo konkurować z rolnikiem niemieckim? Na zakończenie, chciałbym zapytać o stanowisko Francji w sprawie zaproponowanego Polsce poziomu dopłat? Czy jest to sprawiedliwa i godna poparcia oferta?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#AntoniMacierewicz">Czy, pomijając piękne słowa i ładne tezy, prawda nie wygląda tak, że Unia Europejska na wezwanie amerykańskie chce odpowiedzieć likwidacją polskiego rolnictwa?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#GenowefaGrabowska">Moje pytanie wynika z faktu, iż wcześniej nie poruszaliśmy kwestii wykorzystania środków unijnych na rozwój regionów wiejskich i fundusze strukturalne. W „Le Monde” z ostatnich dni czerwca pojawiła się informacja, iż Francja nie jest w stanie skonsumować środków, które zostały przeznaczone na rozwój regionalny. Czy propozycja uproszczenia procedur wykorzystywania tych środków wynika z opisanej sytuacji, czy też istnieją jakieś inne przyczyny jej sformułowania? Jeśli istnieją, proszę o ich przedstawienie. Czego powinna unikać Polska, aby osiągnąć zdolność administracyjną i możliwość wykorzystania pieniędzy, które wstępnie zagwarantowano nam po wejściu do Unii Europejskiej?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WojciechMojzesowicz">Jeśli Polska ma być częścią wspólnej Europy i jeśli polskie rolnictwo ma konkurować z rolnictwem Unii Europejskiej, a na zewnątrz z nią współpracować, to nie można dalej mówić, że część dochodów naszych w większości dobrze prowadzonych gospodarstw rolnych, powinna pochodzić z udziałów w przetwórstwie. Jeżeli przeanalizujemy zmiany, jakie zaszły w Polsce, zauważymy, że w większości przemysł przetwórczy stał się własnością rolników z Unii Europejskiej. Oczywiście można stwierdzić, że jest to nasza wina i z tą opinią muszę się zgodzić. Chcę zapytać ministra rolnictwa Francji o to, dlaczego z jednej strony w Unii Europejskiej mówi się o niskim poziomie polskiego rolnictwa i spodziewanych z tego tytułu trudnościach, a z drugiej strony polskim rolnikom proponuje się niższe limity produkcyjne niż dotychczas. Trudno będzie intensyfikować polskie rolnictwo bez możliwości rozwoju i zwiększenia produkcji. Unia Europejska twierdzi, że w Polsce jest skażone środowisko. Zwracam jednak uwagę, że skażenie środowiska, szczególnie poza dużymi miastami wynika z prowadzenia bardzo intensywnej produkcji. Przecież takie koncepcje, jak intensyfikacja i koncentracja produkcji mają swoje źródło w Unii Europejskiej. Polska musi się temu podporządkować. Odnośnie do dopłat, chciałbym stwierdzić, że dla mnie, jako rolnika prowadzącego niezłe gospodarstwo, konkurencja jest rzeczą oczywistą, bo rolnicy ze sobą konkurują na co dzień. Nie wyobrażam sobie jednak konkurencji w warunkach, gdy przy tym samym poziomie produkcji, pracowitości i wykształceniu jeden rolnik dostawałby większe dopłaty, a inny - mniejsze. Oczywiście, można zapytać, dlaczego polscy rolnicy oczekują pomocy. Stwierdzam, że wcale nie spodziewamy się wsparcia. Nauczono mnie bowiem, że mój sukces zależy od tego, co wypracuję w życiu i jakie będę miał pomysły. Jako producent rolny chciałbym zauważyć, że podmioty reprezentujące kapitał zachodni w polskim przemyśle przetwórczym zachowują się różnie, choć niezbyt korzystnie dla interesu naszego kraju. Jako przewodniczącego Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, bardzo cieszą mnie wizyty w naszym kraju różnych zagranicznych gości, w tym obecnego na dzisiejszym posiedzeniu ministra rolnictwa Francji. Niemniej jednak zawsze wstrzymuję się od oklaskiwania, gdyż czas pokazuje, że w interesie Unii Europejskiej, a także podmiotów reprezentujących kapitał zagraniczny jest wchodzenie na rynek polski oraz wypieranie polskich producentów rolnych. Oczywiście pretensje za brak ochrony przed tym zjawiskiem możemy zgłaszać wyłącznie pod adresem polskiego parlamentu i rządu. Na zakończenie chciałbym dodać, że polscy rolnicy nie boją się uczciwej konkurencji z Unią Europejską. Niestety, zaproponowane Polsce warunki nie są przejawem uczciwej konkurencji. Cieszy fakt, że Francja i Polska mają wspólny interes. Jestem przeciwnikiem twierdzenia, iż rozszerzenie Unii Europejskiej leży w interesie państw, które do Wspólnoty przystępują. Oczywiście jest to prawda, ale nie cała. Jeżeli bowiem zaakceptujemy fakt, że proces rozszerzenia leży w interesie zarówno dotychczasowych, jak i przyszłych członków UE, wówczas porozumienie będzie łatwiejsze.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#WojciechMojzesowicz">Na marginesie dodam, że jako eurosceptyk nie wyobrażam sobie poszerzonej Unii Europejskiej bez udziału Polski. Jeżeli zatem uznamy, że przyjęcie nowych członków leży w interesie obu stron, wówczas powinniśmy prowadzić rozmowy. Kończąc chciałbym wyrazić nadzieję, że będziemy mogli pogłębiać kontakty z przedstawicielami Francji, zwłaszcza że w historii mieliśmy wiele dowodów przyjaźni pomiędzy Polską i Francją. Niestety, w interesach nie ma miejsca na sentymenty.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JózefOleksy">Czy ktoś z uczestników dzisiejszego posiedzenia chciałby jeszcze wziąć udział w dyskusji? Nie ma zgłoszeń. Proszę, aby minister rolnictwa Francji, pan Hervé Gaymard ustosunkował się do powyższych wypowiedzi.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#JózefOleksy">Minister Hervé Gaymard : Dziękuję za powyższe uwagi i pytania, które pozwolą mi lepiej zrozumieć problemy Polski - kraju, w którym goszczę po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni. Nie wiem jeszcze wszystkiego, czeka mnie wiele nauki. Wszystkie spostrzeżenia zanotowałem bardzo skrupulatnie. Zanim odniosę się do poszczególnych pytań chciałbym przedstawić kilka uwag o charakterze ogólnym. Mianowicie, w Unii Europejskiej media i opinia publiczna, uosabiana nie tylko przez rolników, ale przez całe społeczeństwo, krytykują koncepcję Wspólnej polityki rolnej. W ciągu ostatnich miesięcy wysłuchaliśmy wielu takich uwag i wątpliwości. Dlatego też, chciałbym się do nich odnieść. Najczęstszym zarzutem jest to, że Wspólna polityka rolna, która z założenia miała być produktywna, nie spełnia tego warunku od 10 lat. Nie ma już wywołujących ogromne wrażenie gór masła, ani zapasów mleka w proszku. Zgodnie z drugim zarzutem Wspólna polityka rolna jest niekorzystna dla środowiska. Obecnie pożądane jest rozsądne rolnictwo niezagrażające środowisku naturalnemu. Po trzecie, uważa się, że WPR jest zbyt droga, albowiem wydatki na ten cel stanowią 45% budżetu europejskiego. Fakt, iż wspomniane wydatki stanowią aż 45% budżetu UE wynika z tego, że Wspólna polityka rolna jest jedyną polityką rzeczywiście uwspólnotowioną. Oznacza to, że aby uzyskać rzeczywistą relację tych wydatków do faktycznej wielkości budżetu należy zsumować budżet UE i poszczególnych krajów członkowskich. Gdy uwzględnimy te uwagi i dokonamy stosownych obliczeń, okaże się, że wydatki w ramach Wspólnej polityki rolnej stanowią 1% budżetu Unii Europejskiej. Na marginesie dodam, że w Stanach Zjednoczonych wspomniany wskaźnik sięga poziomu 1,5%. W tym kontekście należy zaprzeczyć tezie, iż Wspólna polityka rolna jest zbyt kosztowna. Ramy budżetowe ustanowione w Berlinie są respektowane i nie można stwierdzić, że wydatki na WPR „rozsadzają” budżet europejski. Kilka tygodni temu w ramach przygotowań do konferencji w Johannesburgu na temat rozwoju zrównoważonego stwierdzono, że Wspólna polityka rolna jest przyczyną głodu na świecie. Czy chodzi tutaj o rynek protekcjonistyczny, czy też tezę, iż głód w Afryce jest wynikiem błędu Europy? Informuję, że mieszkałem w Afryce i stwierdzam, że jest zupełnie odwrotnie. Afryka nie jest eksporterem rolniczym. Rolnictwo na tym kontynencie musi zapewnić samowystarczalność żywnościową ludności. Niestety, inwazja taniego zboża zabija uprawy afrykańskie, a wokół wielkich miast afrykańskich powstają i rozbudowują się przedmieścia ubogich. Bardzo denerwujące jest tak duże nasilenie nieprawdziwych informacji o Wspólnej Polityce Rolnej. Oczywiście nie jest to doskonała koncepcja, czego dowodzi fakt wprowadzenia w okresie minionych 40 lat wielu zmian oraz konieczność dokonania wielu kolejnych. Nie można jednak „wylewać dziecka z kąpielą”. Powinniśmy być dumni z WPR, ale równocześnie musimy zdawać sobie sprawę z konieczności jej zreformowania w kontekście rozszerzenia Unii Europejskiej. Francja ma pewną ideę cywilizacji rolniczej, odmienną od wyznawanej przez Wielką Brytanię.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#JózefOleksy">Brytyjczycy bardzo chętnie odwiedzają nasz kraj, a zwłaszcza jego południe i nierzadko osiedlają się tam z powodu pięknych krajobrazów. Zwracam jednak uwagę, że te piękne krajobrazy są zasługą rolników. Jeśli zmniejszy się liczba rolników, wówczas zwiększy się powierzchnia ziemi leżącej odłogiem i w konsekwencji krajobrazy Francji nie będą już tak atrakcyjne. Musimy wzajemnie szanować swoje wizje świata. Udzielę teraz odpowiedzi na pytanie sformułowane przez pana posła Michała Kamińskiego oraz panią senator Genowefę Grabowską, dotyczące niezwykle ważnego problemu postępującego odpływu ludzi z obszarów wiejskich. Oczywiście obecnie rolnictwo polskie jest bardziej rozwinięte niż rolnictwo francuskie w roku 1962, kiedy to wdrażaliśmy Wspólną Politykę Rolną. Sytuacje te nie są zatem porównywalne. Wprawdzie urodziłem się w roku 1960, ale wielokrotnie rozmawiałem z moimi starszymi kolegami o minionych czasach. Pochodzę z gór, z regionu, który w momencie moich narodzin miał charakter wyłącznie rolniczy. Obserwowałem, jak Francja rozwijała się w okresie ostatnich 25 lat. Mogę stwierdzić, że w momencie wdrażania WPR, a więc w latach 1960–1962 rolnicy francuscy byli przeciwni tej inicjatywie, co wyrażali w licznych protestach. Ludzie ci chcieli, aby generał Charles de Gaulle wystąpił w parlamencie i zrezygnował z Wspólnej polityki rolnej. Później jednak rolnicy stali się największymi obrońcami WPR i wdrożyli w organizacjach rolniczych doskonale zarządzany system. W momencie, gdy przystępowaliśmy do wspólnego rynku przyjęliśmy podstawową ustawę dotyczącą rolnictwa, własności ziemskiej, łączenia gospodarstw, pomocy dla młodych rolników chcących rozpocząć działalność, a także modernizacji i mechanizacji rolnictwa. Opracowany został system szkolenia rolników, którego zadaniem była popularyzacja tej nowej wiedzy o rolnictwie. Niemniej uwagi powyższe nie dotyczą Polski, bowiem jej sytuacja jest zupełnie inna niż sytuacja Francji w 1962 roku. My popełniliśmy pewien błąd, którego Polska nie powinna powtarzać. Nie opracowaliśmy wystarczająco skutecznej polityki zagospodarowania przestrzennego. Rozwijano wówczas przemysł, gdyż tam było zlokalizowane zatrudnienie, a począwszy od lat 80 - rozkwit przeżywał sektor usług. Powtarzam, że wymienione problemy nie dotyczą Polski, gdyż populacja tego kraju jest rozlokowana bardziej harmonijnie i zamieszkuje całe terytorium. Powtarzam jednak, że konieczne jest bardzo skrupulatne traktowanie polityki zagospodarowania przestrzennego. Przyznaję, że pod koniec lat 60 i w latach 70 obserwowałem miasteczka, które pustoszały, po to, aby ludność powróciła do nich w latach 80. Czym spowodowane były te migracje? Przyczyną wyludniania była ekstensywność upraw, natomiast powroty obserwowane w latach 80 były spowodowane tym, że rolnicy zaczęli wytwarzać produkty o wysokiej jakości, na przykład sery, za które uzyskiwali wyższe ceny. Jakość produktów potwierdzała specjalna karta jakości. Dowodzi to słuszności tezy, iż w rolnictwie bardzo ważna jest jakość produkcji. Równocześnie obserwowano proces dywersyfikacji oraz rozwój turystyki.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#JózefOleksy">Aczkolwiek to zjawisko nie było obserwowane we wszystkich częściach terytorium Francji. W tym kontekście proces akcesji do Unii Europejskiej jest bardzo ważny. Jednakże obok środków wspólnotowych kraj członkowski musi zaangażować odpowiednią część środków własnych. W kolejności chciałbym odpowiedzieć na pytanie pana posła Bogdana Pęka, który wspomniał o problemie zbóż i dopłatach na poziomie 25%. Problem ten przewijał się w wielu wypowiedziach uczestników dzisiejszej dyskusji. Przede wszystkim, jak już wspomniałem, do roku 1992 nie stosowano dopłat bezpośrednich. Jednakże we wspomnianym roku nastąpiła pierwsza reforma pod presją GATT, w wyniku której zmniejszone zostały ceny interwencyjne nie tylko zbóż, co zrekompensowano możliwością uzyskania dopłat bezpośrednich. W tym okresie rolnicy francuscy byli przeciwnikami dopłat bezpośrednich, co uzasadniali chęcią uzyskania godziwej ceny za wytwarzane przez nich produkty. Wspomniana reforma dokonała się bez zgody Francji. Czytam liczne artykuły prasowe i chciałbym wyjaśnić, że polityka rolna to nie tylko dopłaty bezpośrednie, ale również działania mające na celu podtrzymanie cen niektórych produktów. Nie mogę wypowiedzieć się w imieniu Komisji Europejskiej odnośnie do zaproponowanego Polsce poziomu dopłat bezpośrednich. Myślę jednak, że zasada stosowania okresów przejściowych przy rozszerzaniu Unii Europejskiej wydaje mi się nieodzowna. Po drugie, zwracam uwagę, że najbliższe rozszerzenie ma odmienny charakter od poprzednich, gdyż zmieniły się pewne zasady respektowane w Unii Europejskiej. Przykładowo w momencie poprzedniego rozszerzenia nie istniał jeszcze jednolity rynek, choć istniała zewnętrzna unia celna. Po drugie, wówczas nie istniał problem dopłat bezpośrednich, gdyż ten instrument powołano dopiero w roku 1992. Nie możemy zatem zastosować żadnych kryteriów porównania dokonanego i nadchodzącego rozszerzenia, a to oznacza, że musimy dać dowód pragmatyzmu. Jako przedstawiciel państwa członkowskiego jestem przekonany, że pomiędzy krajami kandydującymi a Komisją Europejską musi zaistnieć dialog. Poza tym analizując omawianą kwestię bardziej szczegółowo, nie wiem, czy nie jest możliwe uczynienie czegoś specjalnego dla rolnictwa polskiego. Wiemy, że rolnictwo każdego kraju jest odmienne, różne kryteria są zatem stosowane wobec poszczególnych krajów. Podkreślam, że nie mogę wypowiadać się w imieniu Komisji Europejskiej, ale zwracam uwagę na fakt, że prowadzone są negocjacje, w toku których należy wyjaśnić kwestie, szczególnie interesujące Polskę. Odnośnie do zbóż, chciałbym poinformować, że obecnie mamy bardzo poważne trudności w zakresie organizacji wspólnych rynków zbóż, jak również istotne problemy związane z importem zboża rosyjskiego i ukraińskiego, destabilizującym sytuację rynkową. Mamy obecnie bardzo niskie ceny, spodziewamy się bardzo dobrych zbiorów w bieżącym roku, a to oznacza, że będziemy mieli istotne problemy ze zbożami. Odnosząc się do propozycji pana Franza Fischlera, uważam, że zaproponowane ceny interwencyjne są zbyt niskie. Na wstępie objaśniłem znaczenie rolnictwa w aspekcie kulturowym.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#JózefOleksy">Stwierdziłem, że Francuzi są bardzo przywiązani do rolnictwa. W jednej z gazet opublikowano artykuł zatytułowany „To wszystko dla niego...”, opatrzony zdjęciem przedstawiającym rolnika francuskiego na polu. Trzeba bronić rolnictwa i rolników. Pan Jacek Soska zwrócił uwagę na wiele spraw, które są przedmiotem szczególnego zainteresowania pana posła Wojciecha Mojzesowicza. Mówimy o rolnictwie, a nie o przemysłach powiązanych z tą dziedziną gospodarki. Nigdy nie przeprowadzono badań na temat wpływu reformy rolnej na przemysł rolno-spożywczy. Ten istotny problem dotyczy zarówno Polski, Francji, jak i całej Unii Europejskiej. Chciałbym dodać, że wspólna Europa ma bardzo szczególny charakter, gdyż z jednej strony mamy wspólny interes europejski, a z drugiej - prawomocne interesy narodowe. Historia budowy wspólnej Europy od 40 lat, jak również stopniowy postęp pozwoliły na pogodzenie tych dwóch kategorii interesów. W dyskusji prezentujemy bardzo pozytywne nastawienie, nie dostrzegamy żadnych wrogów, czy przyjaciół, nie należymy do żadnego obozu. Dyskutujemy i prowadzimy dialog ze wszystkimi. Prawdą jest, że w chwili obecnej w Niemczech toczy się kampania wyborcza, ale po 22 września utworzony zostanie nowy rząd i niezależnie od tego jaki to będzie rząd, dyskusja w sprawie rozszerzenia z całą pewnością będzie toczyła się dalej i z całą pewnością znajdziemy płaszczyznę porozumienia. Proces budowy Wspólnej Europy polega przecież na tym, że wszyscy ludzie dobrej woli muszą zasiąść przy jednym stole, aby osiągnąć porozumienie. Sądzę, że jest to niezmiernie ważne. Chciałbym teraz przedstawić pewną ogólną uwagę, a tym samym udzielić odpowiedzi na kilka pytań, w tym na pytanie sformułowane przez pana posła Wojciecha Mojzesowicza. Nawiążę do propozycji pana Franza Fischlera. Musimy rozróżnić pewne kwestie, w tym spojrzeć oddzielnie na pozycję Francji. Z jednej strony mamy do czynienia z negocjacjami prowadzonymi w odpowiednim miejscu i czasie, które nie mogą być rozpatrywane łącznie z wszystkimi pozostałymi procesami. Pan Franz Fischler opracował swoją propozycję, datowaną na dzień 10 lipca, w której to - mówiąc skrótowo - pozycja Francji była przedstawiona karykaturalnie. Nie jesteśmy przywiązani do Wspólnej polityki rolnej tylko ze względów finansowych. Byłem w Berlinie 3 tygodnie temu i usłyszałem stwierdzenie, że Francja zajmuje taką, a nie inną pozycję, gdyż korzysta z Wspólnej polityki rolnej, a po zakończeniu procesu rozszerzenia, gdy korzyści będą mniejsze, stanie się przeciwnikiem WPR. Oświadczam, że nie jest to prawda, gdyż stanowisko Francji nie jest związane z kwestiami budżetowymi, ale z poglądem na rolnictwo i cywilizację wsi. Proponuję, aby zakończyć dyskusję dotyczącą kwestii budżetowych oraz pozytywnej i negatywnej kontrybucji, gdyż nie są to najistotniejsze zagadnienia. W kolejności chciałbym odnieść się do kwestii procedury. Mianowicie, pan Franz Fischler w swojej propozycji wykracza poza swoje kompetencje, wynikające z mandatu, który sprawuje. W czasie spotkania w Berlinie uzgodniliśmy, że należy zastanowić się na tymi elementami, które nie sprawdzają się. Reforma Wspólnej polityki rolnej powinna rozpocząć się dopiero w roku 2004, a więc po rozszerzeniu Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#JózefOleksy">Nie możemy zmieniać WPR wcześniej, gdyż w przyszłości staniemy wobec bardzo skomplikowanej sytuacji. W propozycji pana Franza Fischlera zaskakujący jest fakt, że dotyczy ona nieoczekiwanych kwestii, a nie odnosi się do zagadnień, których analiza wydaje się pożądana. Przykładowo mówiłem o trudnej sytuacji na rynku zbóż, rozwoju terenów wiejskich, które to zagadnienia wymagają analizy i wdrożenia odpowiednich rozwiązań. Francja chce, aby Unia Europejska „w połowie drogi” zdiagnozowała sytuację obecną i dokonała zmian elementów, które się nie sprawdzają. Sądzę, że nie nadszedł jeszcze czas na dyskusję nad Wspólną Polityką Rolną. Zgodnie z przyjętym w Berlinie międzynarodowym porozumieniem i wynikającym z niego harmonogramem dyskusja nad reformą WPR powinna toczyć się od 2004 roku. Jeżeli chcemy podważyć wspomniane ustalenia, wówczas należałoby podważyć także mniejszy wkład brytyjski, jak również politykę rozwoju regionalnego, czy też inne kwestie. Jeżeli zawarte zostało konkretne porozumienie międzynarodowe, to naszym obowiązkiem jest przestrzeganie ujętych w nim ustaleń. W propozycji pana Franza Fischlera są pewne interesujące rozwiązania, które akceptujemy, ale są również takie, wobec których wyrażamy sprzeciw. Przykładowo rozwiązania dotyczące działań o charakterze podstawowym negujemy, gdyż nie zostały poddane analizie konsekwencje ich wprowadzenia w zakresie rolnictwa, zagospodarowania przestrzennego, jak również sytuacji społecznej. Przeciwnicy Wspólnej polityki rolnej proponują reformę, w wyniku której wdrożone zostaną skomplikowane mechanizmy, które przykładowo po 5 latach zostaną usunięte. Podobnie wygląda sprawa pomocy bezpośredniej. W roku 1992 stwierdziliśmy, że zamiast gwarantować określone ceny, korzystniej jest kompensować ich spadek poprzez pomoc bezpośrednią. Obecnie jednak opinia publiczna nie pamięta z jakich względów wdrożono pomoc bezpośrednią. Oczywiście można podważać sposób obliczania tej pomocy, ale zwracam uwagę, że zlikwidowanie pomocy bezpośredniej jest równoznaczne z likwidacją podstawy Wspólnej polityki rolnej. Podobna uwaga dotyczy zmian zachodzących w zakresie dopłat, zgodnie z którymi dopłaty nie miałyby być powiązane z produkcją lecz z terytorium. Jednakże uważam, że taki system nie jest właściwie możliwy do wprowadzenia, co potwierdzają doświadczenia Stanów Zjednoczonych, gdzie podobne rozwiązanie zostało wdrożone, a następnie - odrzucone. Jeżeli wprowadzimy wspomniany system w Unii Europejskiej, wówczas za 5 lat historia się powtórzy i system przestanie funkcjonować, także w ocenie opinii publicznej. Byłoby to równoznaczne z kolejną zmianą podstawowej zasady Wspólnej polityki rolnej. Podsumowując, chciałbym przedstawić ogólną opinię Francji na temat propozycji pana Franza Fischlera. Uważamy, że należy być stanowczym w zakresie przestrzegania zasad porozumień międzynarodowych, ale równocześnie nie można się zamykać, ponieważ pewne rozwiązania nie sprawdzają się w ramach Wspólnej polityki rolnej i dlatego niezbędna jest reforma. Muszą istnieć dwa filary WPR, z których pierwszy zapewnia przyzwoite dochody rolnikom, a drugi ma stanowić wsparcie realizacji polityk rolniczych i środowiskowych.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#JózefOleksy">Niestety, obecnie pomoc oferowana w ramach drugiego filara jest zbyt zbiurokratyzowana, a tym samym nieskuteczna. Francja zgłosiła konkretne propozycje zmian w drugim filarze, w celu zapewnienia pomocy w rozwoju terenów wiejskich i działaniach na rzecz ochrony środowiska. W kontekście propozycji pana Franza Fischlera oraz zagadnień związanych z reformą Wspólnej polityki rolnej stwierdzam, że musimy przestać mówić o ideologii oraz zastanawiać się nad intencjami, ale lojalnie wszystkie powyższe tematy rozpatrzyć. Nie twierdzę, że Wspólna polityka rolna jest doskonałym rozwiązaniem i zgadzam się z tezą, iż trzeba ją zreformować, tym niemniej jestem bardzo przywiązany do WPR. Nawiążę teraz do pytania pani senator Genowefy Grabowskiej dotyczącego wykorzystania środków strukturalnych. Artykuł, na który powoływała się pani senator zawiera prawdziwe spostrzeżenia. Rzeczywiście Francja charakteryzuje się niewielkim wykorzystaniem funduszy strukturalnych. Chciałbym jednak zauważyć, że nie można mylić funduszy strukturalnych z drugim filarem, który obejmuje kredyty na cele rolnicze, mające finansować działania na rzecz środowiska i rozwoju terenów wiejskich. Natomiast fundusze strukturalne są to fundusze przeznaczone na rozwój regionów, które są opóźnione w rozwoju. Podsumowując, środki oferowane w ramach funduszy strukturalnych pozwalają na sfinansowanie budowy dróg, czy budynków. Tych celów nie można sfinansować ze środków dostępnych w ramach drugiego filara. Cechą wspólną obu funduszy jest fakt zbytniego skomplikowania procesu ich wykorzystania, a tym samym niezadowolenie z ich działania. Rozwiązania te nie sprawdzają się we Francji i dlatego zgłosiliśmy bardzo konkretne propozycje po to, aby umożliwić bardziej skuteczne wykorzystanie omawianych funduszy. W trakcie dyskusji sformułowano również pytania dotyczące młodych rolników we Francji, środowiska, jak również wołowiny brytyjskiej, czy dioxyn. Niestety, moje odpowiedzi na te pytania z uwagi na ograniczenia czasowe muszą być bardzo krótkie, choć przyznaję, że powyższe tematy są dla mnie bardzo interesujące. Po pierwsze, młodzi rolnicy we Francji, których reprezentuje w dniu dzisiejszym przewodniczący Organizacji Młodych Rolników Francuskich, borykają się z różnymi problemami. Podstawowym problemem jest niepewność co do przyszłości Wspólnej polityki rolnej oraz konsekwencje globalizacji. Aktualne stało się pytanie, czy obecnie warto stawać się rolnikiem i czy zawód ten nie jest skazany na wymarcie? Druga kwestia wiąże się z warunkami życia. Mianowicie w społeczeństwie mamy coraz więcej pracowników najemnych, którzy pracują 35 godzin tygodniowo i udają się na wypoczynek już w piątek w godzinach obiadowych. Tymczasem rolnicy muszą pracować 7 dni w tygodniu i twierdzą, że taka dysproporcja nie jest możliwa do zaakceptowania. Warunki życia młodych rolników, wszelkie usługi dodatkowe o charakterze socjalnym są niezwykle ważnymi zagadnieniami we Francji. Obecnie zajmujemy się tymi kwestiami, chcemy bowiem zmienić sposób przejmowania gospodarstw, gdyż w chwili obecnej nastręcza to wielu problemów. W kolejności odniosę się do pytania dotyczącego wołowiny brytyjskiej. Mianowicie, temat ten jest mi dobrze znany, albowiem w czasie, gdy wprowadzono wspomniane embargo byłem podsekretarzem stanu w Ministerstwie Zdrowia Francji. Francuzi są bardzo wyczuleni na kwestie bezpieczeństwa żywności, gdyż w latach 1984–1985 oraz na początku lat 90 mieliśmy do czynienia z ogromnym skandalem, którego powodem była skażona krew.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#JózefOleksy">Obecnie wdrożyliśmy system sanitarnego bezpieczeństwa żywności, prawdopodobnie najbardziej drakoński w Europie, aby w przyszłości uniknąć strasznego zakłócenia działania systemu administracyjnego i naukowego, jak również systemu opieki zdrowotnej. Tym samym powyższy temat, z uwagi na doświadczenia Francji sprzed kilkunastu lat jest dla nas niezwykle ważny. Odpowiadając konkretnie na pytanie dotyczące embarga informuję, że Anglicy przedłożyli nam kilka tygodni temu pewne dane naukowe, które obecnie są objęte badaniem Agencji do spraw Bezpieczeństwa Sanitarnego Żywności. Wyniki tych badań zostaną przedstawione we wrześniu, a więc za 2,5 miesiąca i wówczas podejmiemy decyzję w sprawie embarga na wołowinę brytyjską. Odnosząc się do kwestii dioxyn, chciałbym poinformować, że jestem posłem z regionu, w którym występowało wspomniane zjawisko. Spalarnia odpadów miejskich produkowała dioxyny, które skaziły zarówno produkcję zwierzęcą, jak i roślinną, w efekcie czego niezbędne stało się wybijanie stad. Obecnie jest to już jednak przeszłość, a produkty z tego terenu wykazują poziom dioxyn niższy od normy europejskiej. Myślę, że udzieliłem odpowiedzi na wszystkie pytania, w tym również na pytanie sformułowane przez pana posła Antoniego Macierewicza, który mówił o niepokojach w zakresie przyszłości polskiego rolnictwa związanych z wejściem Polski do Unii Europejskiej. Na zakończenie chciałbym dodać, że jest to moja pierwsza podróż do Polski, tym niemniej wydaje mi się, że mogę w pełni wyobrazić sobie pracę, troski i niepokoje, które mogą towarzyszyć procesowi integracji Polski z Unią Europejskiej, zwłaszcza w obszarze rolnictwa. Zdaję sobie bowiem sprawę ze znaczenia rolnictwa dla Polski. Sądzę jednak, że zgodnie z wypowiedzią znanego Polaka, że nie należy się bać, ale patrzeć w przyszłość i budować tę przyszłość. Negocjacjom z Unią Europejską musi towarzyszyć wzajemny szacunek. Kraje członkowskie Unii Europejskiej muszą dotrzymać danego słowa. Myślę, że takie jest niezmienne stanowisko Francji. Z jednej strony mamy zasady ogólne, ale z drugiej pewne postanowienia o charakterze znacznie bardziej technicznym. Wiadomo, że negocjacje nigdy nie są proste, ale mimo to należy podchodzić do tego procesu pragmatycznie. Musimy pozwolić naszej „wielkiej europejskiej rodzinie” podążać wspólnie do przodu, przestrzegając jednocześnie tożsamości narodowej krajów, które ją tworzą. Proszę wybaczyć, jeśli nie udzieliłem odpowiedzi na wszystkie konkretne pytania. Niemniej od uczestników dzisiejszego spotkania dowiedziałem się bardzo wiele i chciałbym, aby doszło do pogłębienia współpracy między naszymi krajami.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#JózefOleksy">Pan poseł Andrzej Aumiller chciałby sformułować jeszcze jedno pytanie pod adresem ministra rolnictwa Francji.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AndrzejAumiller">Jestem również przekonany o tym, że Wspólna polityka rolna nie jest w pełni sprawna. Czy nie sądzi pan, panie ministrze, że Unia Europejska w rozszerzonym składzie nie powinna przyjąć amerykańskiego systemu zbożowego, uwzględniającego autoryzowane magazyny i zbywalne kwity zbożowe? Z pewnością pozwoliłoby to na ograniczenie wydatków administracyjnych, a tym samym więcej środków mogłoby być przeznaczonych na bezpośrednie dopłaty do kredytów, stanowiących pomoc dla dobrych rolników. Taki system wyeliminuje słabych rolników oraz zapewni bezpieczną przyszłość młodzieży.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#AndrzejAumiller">Minister Hervé Gaymard : Bardzo słabo znam warunki funkcjonowania polskiego sektora zbożowego, a przy tym wcale nie znam przywołanego rozwiązania. Dlatego też, nie będę mógł odpowiedzieć na powyższe pytanie. Odnośnie do sektora zbożowego mogę jedynie dodać, że w roku 1992 stwierdziliśmy, że musimy działać tak, jak Amerykanie, a więc osiągnąć cenę światową, gdyż tylko to umożliwi rozwiązanie problemów sektora zbożowego. Jednakże po upływie 10 lat muszę stwierdzić, że sytuacja tego sektora nigdy nie była tak trudna jak obecnie. Powyższa propozycja zreformowania wspólnego rynku zbożowego zostanie z całą pewnością przeanalizowana.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JózefOleksy">Dziękujemy za prezentację i objaśnienie francuskiego sposobu rozumowania. Jako oryginalną i ciekawą zapamiętałem zwłaszcza formułę cywilizacji wsi, albowiem Polacy również postrzegają wieś szerzej, nie tylko jako obszar produkcji. Cieszę się, że nawiązaliśmy kontakty, które będziemy mogli na roboczo wykorzystywać. Dziękuję panu ministrowi za udział w posiedzeniu i życzę dobrych wrażeń z pobytu w Polsce oraz udanej współpracy pomiędzy Polską i Francją, nie tylko w tym trudnym obszarze. Zamykam posiedzenie połączonych Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>