text_structure.xml 81.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#WojciechMojzesowicz">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Porządek dzienny posiedzenia został państwu doręczony. Czy ktoś z państwa ma jakieś uwagi do zaproponowanego porządku obrad?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#DanutaHojarska">Wczoraj do polskiego portu wpłynęły statki z cukrem i mlekiem w proszku. Proponuję, aby na dzisiejszym posiedzeniu zająć się również tą sprawą. Chciałabym wiedzieć, kto wydał pozwolenie na import tych produktów oraz który poseł za tym stoi. Wczoraj powiadomiłam o tej sprawie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Agencję Rynku Rolnego, ale te instytucje zachowują milczenie. Nie chciałabym, aby się okazało, że za tym importem znowu stoi poseł Zbigniew Komorowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WojciechMojzesowicz">Możemy zająć się rozpatrzeniem tego problemu w punkcie „sprawy różne”. W imieniu Komisji skierujemy zapytanie do ministra rolnictwa i rozwoju wsi z prośbą o informacje na ten temat. Przystępujemy do rozpatrzenia odpowiedzi na dezyderat nr 8 w sprawie przeciwdziałania BSE. Bardzo proszę o zabranie głosu pana ministra Józefa Pilarczyka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JózefPilarczyk">Uprzejmie informuję, że minister rolnictwa i rozwoju wsi 24 czerwca 2002 r. przekazał na ręce marszałka Sejmu odpowiedź na dezyderat nr 8 Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W pierwszej części dezyderatu Komisja pytała, czy przeprowadzono badania diagnostyczne za granicą. W pierwszych dniach po wykryciu przypadku BSE w Polsce, kiedy podejmowano działania mające na celu identyfikację gospodarstwa, z którego pochodziła zarażona krowa, odbyła się konferencja prasowa w Krakowie. Główny lekarz weterynarii rzeczywiście poinformował na niej, że w przypadku jakichkolwiek wątpliwości co do wyników badań przeprowadzonych w kraju, istnieje możliwość potwierdzenia tych wyników w zagranicznych laboratoriach diagnostycznych. Jednak trzeba powiedzieć wyraźnie, że wyniki uzyskane w polskim laboratorium nie budziły żadnych wątpliwości. Zarówno wyniki badań laboratorium w Krakowie, jak i laboratorium Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach nie budziły najmniejszych zastrzeżeń. A zatem nie było potrzeby pokrywania wysokich kosztów badań zagranicznych. Chciałbym także państwa poinformować, że w Polsce istnieje plan gotowości zwalczania BSE, a w związku z tym Polska jest wiarygodna jako kraj prowadzący obrót zwierzętami i produktami pochodzenia zwierzęcego na rynkach europejskich i światowych. Oczywiście plan gotowości zwalczania BSE jest nieustannie udoskonalany w związku ze zmianami procedur oraz wymaganiami naszych partnerów handlowych. W ten sposób plan gotowości nie odbiega od wymogów Unii Europejskiej. W tym dokumencie są zapisane wszystkie niezbędne procedury oraz działania, które w nagłych wypadkach należy wykonać. Plan jest na tyle wiarygodny, że władze weterynaryjne Unii Europejskiej nie wprowadziły wobec Polski żadnych sankcji po wykryciu pierwszego przypadku BSE na naszym terenie. Uznano, że jeżeli chodzi o poziom zabezpieczeń w przypadku BSE, Polska jest tak samo dobrze przygotowana jak kraje członkowskie. Chciałbym podkreślić, że to nie doniesienia medialne były przyczyną podejmowania działań przez służby weterynaryjne. To środki masowego przekazu otrzymały informacje od polskich służb weterynaryjnych. W pierwszych dniach po wykryciu przypadku BSE w Polsce zastanawiano się, czy powinniśmy podawać do publicznej wiadomości tę informację. Uważam, że to był nasz obowiązek. Takie działania są zgodne z planem gotowości. Nie mamy nic do ukrycia. Przypominam, że badania zweryfikowano najpierw w laboratorium w Krakowie, a potem w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach i dopiero wtedy o wszystkim poinformowano opinię publiczną. W związku z tym nie widzę żadnych błędów w procesie informowania społeczeństwa w bieżącej sytuacji. Proszę o przyjęcie odpowiedzi na dezyderat nr 8 Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WojciechMojzesowicz">Rozumiem, że nie ma żadnych restrykcji związanych z tym wydarzeniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JózefPilarczyk">Jak już powiedziałem, nie wprowadzono żadnych restrykcji wobec Polski. Unia Europejska oraz władze polskie mają świadomość, że system rejestracji zwierząt nie jest w naszym kraju idealny. Jednak należy pamiętać, że obecnie przygotowywany jest nowy, komputerowy system identyfikacji, rejestracji i ewidencji zwierząt, który zostanie wprowadzony zgodnie z harmonogramem. W ten sposób w przyszłości nie powinno być już żadnych kłopotów z realizacją planu gotowości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WojciechMojzesowicz">Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MarianCuryło">Przypominam państwu, że to w powiecie tarnowskim wykryto pierwszy przypadek BSE. Mam przed sobą oświadczenie tamtejszego starosty, w którym czytamy między innymi, że: „Działania służb weterynaryjnych, policji i prokuratury pozwalają na ustalenie, że ubita sztuka miała sfałszowane dokumenty. Przed zakończeniem czynności śledczych media ogólnopolskie wskazują Michała Bajorka w Rzepienniku Strzyżewskim jako właściciela zakażonej krowy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AntoniMężydło">Chciałbym się ustosunkować do wypowiedzi pana ministra Józefa Pilarczyka. Główny lekarz weterynarii dr Piotr Kołodziej powiedział, że dodatkowe badania pobranych próbek zostaną przeprowadzone w zagranicznym laboratorium. To nie było stwierdzenie fakultatywne. Pan Piotr Kołodziej jednoznacznie oświadczył, że takie badania zostaną wykonane. Uważam, że trzeba odpowiadać za własne słowa. W tej sytuacji należało przeprowadzić dodatkowe badania w zagranicznym laboratorium. Myślę, że w tak drastycznych przypadkach należy ponieść koszty takiej operacji, tym bardziej, że to by uwiarygodniło głównego lekarza weterynarii. Kolejna kwestia wiąże się z planem gotowości zwalczania BSE w Polsce. Przypominam, że na posiedzeniu Komisji 24 maja 2002 r. prosiłem o przedstawienie posłom aktualnego planu gotowości zwalczania BSE. Jeszcze tego samego dnia otrzymałem ten dokument. To był plan gotowości przygotowany jeszcze przez poprzedniego głównego lekarza weterynarii dr Andrzeja Komorowskiego i zatwierdzony przez poprzedniego ministra. A zatem wyraźnie widać, że tu były pewne opóźnienia. Ponadto w dostarczonym posłom planie gotowości znalazłem mnóstwo nieścisłości. Na przykład wymienia się tam z imienia i nazwiska osoby, które nie pracują już w strukturach służb weterynaryjnych. Plan gotowości zwalczania BSE, to jest pewnego rodzaju instrukcja postępowania w przypadku wykrycia BSE. Jeśli tam znajdują się nieaktualne dane, to będzie to miało wpływ na sprawność działania poszczególnych jednostek. Zresztą media pisały o pewnej opieszałości służb weterynaryjnych i braku zdecydowanego reagowania na zaistniałą sytuację. Jeśli chodzi o rozporządzenia wykonawcze, to uważam, że można przyspieszyć proces legislacyjny i nie trzeba koniecznie czekać do 31 grudnia 2002 r. Kolejny problem wiąże się z interwencją na rynku mięsa wołowego. Wielokrotnie mówiliśmy o potrzebie skupu bydła w regionie, w którym odnaleziono zarażoną krowę. Na lokalnym rynku wywołało to ogromne zawirowanie. Sprzedaż bydła na tym obszarze spadła o kilkanaście razy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#ZbigniewChrzanowski">Dlaczego tak długo trwają prace nad przygotowaniem aktów wykonawczych do ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, badaniu zwierząt rzeźnych i mięsa oraz Inspekcji Weterynaryjnej? Podobnie jak pan poseł Antoni Mężydło uważam, że wstrzymywanie procesu legislacyjnego do 31 grudnia 2002 r. nie jest do końca zasadne. Kolejny problem wiąże się z utylizacją materiałów wysokiego ryzyka. Poprzedni rząd przygotował program utylizacji, na który miały być przeznaczone odpowiednie środki. Niestety, jak wiemy, w ubiegłorocznym budżecie zablokowano niektóre wydatki. Moim zdaniem ten program w tej chwili nie jest realizowany. W Polsce jest tylko jeden zakład, który zajmuje się utylizacją materiałów wysokiego ryzyka i żeby skorzystać z jego usług, trzeba czekać dwa miesiące. Otrzymuję informacje, że na naszym rynku rozpoczęły działalności niemieckie firmy, które za darmo zbierają materiał wysokiego ryzyka i wywożą do Niemiec po to, aby przejąć rynek. Ten sektor usług ma szanse rozwoju w Unii Europejskiej. Na zakończenie chciałbym państwu opowiedzieć, co się wydarzyło w moim powiecie. Nie dalej niż tydzień temu w lesie znaleziono padłą krowę. Okazało się, że ta sztuka jest oskórowana. Po wykonaniu badań okazało się, że zwierzę miało wściekliznę. Do dzisiaj tej skóry nie znaleziono. Ona została gdzieś sprzedana. Podobne przypadki zdarzają się w innych gminach. Samorządy nie chcą ponosić kosztów utylizacji takich padłych zwierząt. Rolnicy, którzy są w trudnej sytuacji finansowej, pozbywają się takich sztuk bydła właśnie w ten sposób. Uważam, że to jest poważny problem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WojciechMojzesowicz">Chciałbym powiedzieć, że na wsi rzeczywiście widać ten problem. Nie sądzę, aby udało się go z dnia na dzień rozwiązać. Rolnicy nie chcą ponosić kosztów związanych z transportem i utylizacją takich zwierząt. Trzeba ten problem jakoś rozwiązać. Nie możemy udawać, że wszystko jest w porządku. Po tym jak wykryto pierwszy przypadek BSE, nikt nie chce kupić starej krowy. Co rolnik ma zrobić z takim zwierzęciem? Przy obecnej sytuacji ekonomicznej gospodarstw, trudno jest ponieść wysokie koszty utylizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#RyszardStanibuła">Uważam, że odpowiedź na dezyderat jest wystarczająca, ponieważ wyjaśnia wszystkie kwestie podniesione przez Komisję w dezyderacie nr 8. Jeśli chodzi o problem utylizacji materiałów wysokiego ryzyka. Oczywiście możemy poszukiwać rozwiązań, ale moim zdaniem błąd popełniono już podczas prac nad ustawą o zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, badaniu zwierząt rzeźnych i mięsa oraz Inspekcji Weterynaryjnej. Wówczas samorządy nie zgodziły się na finansowanie utylizacji materiałów wysokiego ryzyka. Nie było wtedy również podmiotów gospodarczych, które chciałyby prowadzić taką działalność. Dlatego ten problem nie jest do dzisiaj rozwiązany. To nie jest wina lekarzy weterynarii. Pan poseł Zbigniew Chrzanowski jeszcze niedawno był wiceministrem rolnictwa i rozwoju wsi i mógł wywalczyć więcej środków dla samorządów. Wtedy władze lokalne mogłyby się zająć problemem utylizacji materiałów wysokiego ryzyka. W Sejmie poprzedniej kadencji występowałem do rządu o zwiększenie środków budżetowych na zagospodarowanie odpadów, ale nie spotkało się to ze zrozumieniem ówczesnego rządu. A zatem problem istnieje od dawna i nie szukajmy winnych wśród weterynarzy. Chciałbym wyraźnie podkreślić, że służby weterynaryjne nie ponoszą żadnej winy za obecną sytuację. Myślę, że pionizacja tych służb oraz przyjęcie rozwiązań obowiązujących w Unii Europejskiej powinny wpłynąć na poprawę sytuacji. Oczywiście stanie się tak tylko przy odpowiednim poziomie finansowania tych działań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#ZbigniewChrzanowski">Myślę, że zostałem źle zrozumiany. Nie obwiniałem samorządów czy lekarzy weterynarii. Podkreśliłem tylko, że nie ma odpowiedniego systemu. Przypomniałem także, że w Sejmie poprzedniej kadencji rząd przedłożył program utylizacji, na który przeznaczono 30 mln zł. Niestety, w wyniku nowelizacji ustawy budżetowej te środki zostały zablokowane. W Polsce potrzebny jest program utylizacji odpadów. To jest niezmiernie istotna sprawa z punktu widzenia bezpieczeństwa żywności. Samorządy nie stworzą takiego systemu samodzielnie, ponieważ nie mają na to środków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AntoniMężydło">Uważam, że jeśli chodzi o stan prawny związany ze zwalczaniem BSE w Polsce, to mamy dosyć znacznie opóźnienia. W związku z tym zgłaszam wniosek o odrzucenie odpowiedzi na dezyderat nr 8 Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie przeciwdziałania BSE. Pan minister Józef Pilarczyk informuje nas, że trwają prace nad przygotowaniem planu gotowości zwalczania BSE. Sądzę, że te prace trwają zbyt długo. Przecież taki dokument można przygotować w miarę szybko. Należy tam umieścić aktualne dane osób, które będą się zajmowały tymi problemami. Napisanie dokładnej instrukcji nie powinno trwać tak długo. Uważam również, że w odpowiedzi na dezyderat powinniśmy zostać poinformowani o tym, które akty wykonawcze są już przygotowane w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Moim zdaniem odpowiedź na dezyderat jest bardzo ogólna. Nie podjęto żadnych działań w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WojciechMojzesowicz">Zanim przystąpimy do głosowania, chciałbym zwrócić państwa uwagę na jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Zastanawiam się nad tym, czy Komisja aż tak surowo powinna oceniać działania rządu z zakresie zwalczania BSE. Nie możemy tych działań oceniać bardziej krytycznie niż na przykład przedstawiciele Unii Europejskiej. Zwracam się do państwa o pewnego rodzaju powściągliwość. Jeżeli zdaniem członków Komisji Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi działa zbyt wolno, to zwrócimy się do resortu o zwiększenie wysiłku w tym zakresie. Natomiast niebezpiecznie byłoby wysyłać w świat komunikat, w którym Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi negatywnie oceni funkcjonowanie polskich służb weterynaryjnych w zakresie zwalczania BSE.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AntoniMężydło">A jeżeli wystąpi drugi taki przypadek i media ponownie szybciej dotrą do miejsca pochodzenia zarażonego zwierzęcia, to kto wówczas poniesie odpowiedzialność? Komisja powinna wymagać od Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi perfekcyjnych działań w tym zakresie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WojciechMojzesowicz">Zgadzam się, że Komisja powinna dużo wymagać od Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz od głównego lekarza weterynarii. W tym kontekście zwracam państwa uwagę na przypadek, o którym mówiła pani posłanka Danuta Hojarska. W jaki sposób mamy interweniować na rynku mleka, jeśli do polskich portów wpływają statki załadowane mlekiem w proszku. Podobnie jest z cukrem. Niezależnie od opcji politycznej, którą reprezentujemy, musimy wykryć źródło tego szkodliwego działania. Jeśli chodzi o sprawę zwalczania BSE, to apeluję o powściągliwość. Wnioski pana posła Antoniego Mężydło na pewno zostaną wzięte pod uwagę przez przedstawiciela Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Natomiast nie wysyłajmy w świat komunikatu, że polskie służby weterynaryjne źle są przygotowane do zwalczania BSE. Jeśli ta opinia zostanie nagłośniona, reperkusje mogą być bardzo niebezpieczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MieczysławAszkiełowicz">Chciałbym się wypowiedzieć w kwestii utylizacji materiałów wysokiego ryzyka. W moim województwie jedna z firm prowadzi tego rodzaju działalność. Niestety, na rynku pojawiła się również niemiecka firma, która na wszelkie możliwe sposoby próbuje utrudnić życie konkurencji. Odbywa się to w ten sposób, że wywierane są różnego rodzaju naciski na powiatowych lekarzy weterynarii oraz na władze samorządowe. Oczywiście chodzi o pieniądze. Niemcy chcą przechwycić ten sektor usług.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MarianCuryło">Chciałbym państwu powiedzieć, jak wygląda sytuacja w powiecie tarnowskim, w którym wykryto pierwszy przypadek BSE. Ten teren jest traktowany w specyficzny sposób niczym miejsce występowania dżumy. Dlatego między innymi zwracałem się do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o podjęcie szczególnych działań względem tych obszarów. Odkąd podano do publicznej wiadomości miejsce pochodzenia zarażonej krowy, nikt nie chce kupić od tamtejszych rolników nawet jednej sztuki bydła. Apeluję do pana ministra Józefa Pilarczyka, aby tę kwestię potraktować w sposób poważny. W tej samej sprawie zwracałem się również do prezesa Agencji Rynku Rolnego, który obiecał, że się tym zajmie. Pytanie brzmi: kiedy się tym zajmie? Ludzie coraz bardziej ubożeją z tego powodu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechMojzesowicz">Myślę, że to jest słuszny apel. W tej szczególnej sytuacji znajdują się tylko dwa powiaty. Myślę, że pan minister Józef Pilarczyk będzie próbował rozwiązać ten problem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JózefPilarczyk">Wydaje mi się, że kolejny raz część członków Komisji nie chce przyjąć do wiadomości pewnych faktów. Pan poseł Antoni Mężydło z uporem powtarza, że stan prawny w przypadku zwalczania BSE jest nie do zaakceptowania i nie ma podstaw prawnych do podejmowania działań. Jeszcze raz podkreślam, że w zakresie zwalczania BSE istnieje w pełni aktualny plan gotowości. Ta instrukcja jest dostosowana do procedur obowiązujących w Unii Europejskiej. Nie ma żadnego znaczenia, że do dokumentu nie zostały wpisane aktualne dane osoby sprawującej funkcję wojewódzkiego lekarza weterynarii. To o niczym nie świadczy. Często się zdarza, że następuje zmiana numerów telefonów lub stanowisko obejmuje inna osoba. W przypadku wojewódzkiego lekarza weterynarii w Krakowie nie było żadnych zmian personalnych. W związku z tym akurat te dane były aktualne. Chciałbym państwa poinformować, że rozporządzenie dotyczące BSE jest w pełni dostosowane do procedur obowiązujących w Unii Europejskiej, a te procedury są uważane za światowy standard. W tym zakresie Polska jest w pełni dostosowana do prawa unijnego. Nowelizacja rozporządzenia dotyczyła określenia wieku, w którym bydło jest poddawane obowiązkowemu testowi na obecność prionów. Wiek zmieniono z 24 na 30 miesięcy, ponieważ takie kryteria przyjęto wszędzie na świecie. Jeżeli badania wykonywane były sześć miesięcy wcześniej, to powodowało to dodatkowe, niepotrzebne koszty. Wiedzą o tym lekarze weterynarii. Nikt nie kwestionuje tej zasady. W Unii Europejskiej również się bada bydło do uboju powyżej 30 miesięcy. Podkreślam także, że nie było żadnej opieszałości w działaniu służb weterynaryjnych w tym przypadku. W tej kwestii nie było żadnych zastrzeżeń nawet ze strony służb weterynaryjnych Unii Europejskiej. Oczywiście pewną typową rolę odegrały w tym wydarzeniu media. Starosta tarnowski wykazał nadgorliwość. Jest to jeden z argumentów za tym, aby zmienić sposób podporządkowania służb weterynaryjnych. Starosta, któremu dzisiaj podlega powiatowy lekarz weterynarii, często nie znając wszystkich procedur, stara się być ważniejszy od służb weterynaryjnych. On organizował własne konferencje prasowe i starał się przekazywać środkom masowego przekazu ważniejsze informacje. Moim zdaniem w zakresie informowania o wydarzeniu, starosta postępował niewłaściwie. W tym przypadku pośpiech w powiadamianiu prasy nie był wskazany. To prawda, że mieliśmy duże trudności z ustaleniem miejsca pochodzenia zarażonej krowy. Działo się tak, ponieważ w Polsce obowiązuje wadliwy system ewidencji zwierząt. Podkreślam jednak, że od 1 września 2002 r. zaczynamy uruchamiać nowy system rejestracji i ewidencji zwierząt. Jeśli chodzi o rozporządzenia dotyczące systemu rejestracji i ewidencji zwierząt, to trwają prace nad tymi aktami wykonawczymi. Właściwie to jest ostatni etap tych prac. W rozporządzeniach zostanie określony sposób finansowania i organizacji systemu rejestracji i ewidencji zwierząt. Sformułowano tutaj taką tezę, że to media wskazały miejsce pochodzenia zarażonej krowy.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JózefPilarczyk">Media tylko ujawniły to miejsce opinii publicznej. Administracja rządowa nie może ponosić odpowiedzialności za te zdarzenia. Chciałbym podkreślić, że do czasu zakończenia postępowania wyjaśniającego i ustalenia rzeczywistego miejsca pochodzenia chorego zwierzęcia, żaden organ służb weterynaryjnych nie wypowiadał się w tej kwestii. Cały czas informowaliśmy opinię publiczną, że są trudności ze wskazaniu miejsca pochodzenia zarażonej krowy. Nawet jeśli w Polsce będzie już działał system ewidencji i rejestracji zwierząt, nie będziemy dysponować pełnymi danymi, dotyczącymi miejsca pochodzenia wszystkich sztuk bydła w Polsce. Nikt nie zna danych dotyczących zwierząt kupowanych na targach czy w obrocie sąsiedzkim. Podobny problem występuje zresztą w Unii Europejskiej. Nie jest znane miejsce pochodzenia każdej krowy figurującej w systemie ewidencji i rejestracji zwierząt. Panu posłowi Zbigniewowi Chrzanowskiemu chciałbym przypomnieć, że program związany z utylizacją materiałów wysokiego ryzyka miał być realizowany do końca 2001 r. Na realizację tego programu zarezerwowano w budżecie państwa 4.700 tys. zł, z czego wykorzystano niecałe 200 tys. zł. Świadczy to o tym, że ten program nie przystawał do realiów. Podmioty, które były potencjalnie zainteresowane programem, nie mogły z tych środków skorzystać. W tej chwili przygotowywany jest nowy program. Zakładamy, że koszty zbiórki materiałów wysokiego ryzyka będą pokrywane ze środków budżetowych. Dlaczego właściciel porzuca padłe zwierzę gdzieś w lesie? Dzieje się tak dlatego, że dzisiaj przekazanie tego zwierzęcia podmiotowi upoważnionemu do zbiórki materiału wysokiego ryzyka oznacza wydatek rzędu 500–700 zł. Często jest tak, że płaci się od kilograma przewożonego materiału. Złotówka za kilogram w przypadku krowy oznacza, że trzeba zapłacić 500 zł za to, aby wyspecjalizowana firma zajęła się tym problemem. W związku z tym przygotowano program polegający na tym, że uruchomiona zostanie linia kredytowa dla zakładów zajmujących się zbiórką i przetwarzaniem materiałów wysokiego ryzyka. Środki zostaną przeznaczone na dostosowanie tych zakładów do odpowiednich standardów pracy. Koszty odbioru padłych sztuk bydła będą pokrywane przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W budżecie na 2002 rok przeznaczono na ten cel 11 mln zł. Rzeczywiście, do tej pory bariera finansowa powodowała, że rolnicy w niedozwolony sposób próbowali się pozbywać padłych sztuk bydła. Chciałbym powiedzieć, że nie będzie realizowany program budowy 140 składnic materiałów wysokiego ryzyka. Budowa samych składnic nie rozwiązuje problemu. Problemem są koszty związane z utylizacją padłych sztuk. Dlatego budżet państwa pokryje koszty związane z transportem padłych zwierząt. Dopłaty budżetowe będą dotyczyć także przetwarzania materiałów wysokiego ryzyka. Wytwarzane w ten sposób mączki kostne będą spalane na koszt budżetu państwa. Program utylizacji materiałów wysokiego i szczególnego ryzyka jest jednym z elementów, które musimy przygotować, aby dostosować się do wymogów Unii Europejskiej, jest jednym z ogniw w łańcuchu systemu bezpieczeństwa żywności.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JózefPilarczyk">Jak na razie uzyskujemy pozytywne oceny naszych działań w tym zakresie ze strony Unii Europejskiej. Wszystkie dane przedstawiane organizacjom międzynarodowym przez głównego lekarza weterynarii są oceniane pozytywnie. Pan poseł Zbigniew Chrzanowski mówił o pewnym zdarzeniu, które zaszło w powiecie makowskim. Z inicjatywy starosty zostały tam przeprowadzone szkolenia wszystkich wójtów i burmistrzów. Przekazano im wszystkie niezbędne informacje. Myślę, że w ten sposób dotrzemy do rolników oraz podmiotów, które zajmują się utylizacją materiałów wysokiego ryzyka. Pan poseł Marian Curyło apelował o podjęcie szczególnych działań na terenie tych dwóch powiatów, które najbardziej ucierpiały na skutek wykrycia BSE. Chciałbym państwa poinformować, że Agencja Rynku Rolnego została upoważniona do podjęcia szczególnych działań w tym przypadku. Będzie to przede wszystkim interwencja na rynku wołowiny. Wydaje mi się, że zarówno media, władze samorządowe, jak i politycy działający na tym obszarze niepotrzebnie wytwarzają wokół tego zdarzenia atmosferę niezdrowej sensacji. Z tego jednego wykrytego w województwie małopolskim przypadku BSE nie powinno się robić sensacji. Moim zdaniem, należy się liczyć z dalszymi przypadkami BSE. W Unii Europejskiej prawdopodobieństwo pozytywnego wyniku testu, który wskazywałby, że zwierzę jest chore na BSE, określono na 1:20.000. W Polsce przeprowadzono około 150 tys. testów i wykryto jeden przypadek. Statystycznie trzeba się liczyć z następnymi dodatnimi wynikami testów, jednak z tego powodu nie należy robić żadnej sensacji. Tak się dzieje w innych krajach, więc i w Polsce nie należy z tego powodu wywoływać sensacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AntoniMężydło">Pan minister Józef Pilarczyk zarzucił mi upór. Jeżeli wypowiadam się w tej kwestii, to tylko po przeanalizowaniu wszystkich wypowiedzi pana ministra i głównego lekarza weterynarii. Z tego wyciągam wnioski, że sytuacja w tym zakresie nie jest dobra. główny lekarz weterynarii stwierdził przecież, że w momencie gdy okazało się, że świadectwo pochodzenia zwierzęcia zostało sfałszowane, ciężar odpowiedzialności spadł na organy ścigania. Pan minister Józef Pilarczyk często mówi o tym, że Polska dostosowuje prawo do wymogów Unii Europejskiej, twierdząc jednocześnie, że nie posiadamy systemu identyfikacji zwierząt. Jeśli ten system działający w Polsce nie jest i nie będzie doskonały ze względu na handel sąsiedzki i bazarowy, to powinniśmy przynajmniej dysponować aktualnym planem gotowości i odpowiednimi instrukcjami dostosowanymi do polskich realiów. Nie chcę się wypowiadać co do wieku badanych zwierząt i rodzaju stosowanych testów. W tej kwestii można się porozumieć, ale to też musi być uregulowane prawnie. Jeszcze raz powtarzam, że moim zdaniem odpowiedź na dezyderat nie jest wystarczająca. Uważam, że rozporządzenia można było przygotować wcześniej, ponieważ było wiadomo, że ustawa o zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, badaniu zwierząt rzeźnych i mięsa oraz Inspekcji Weterynaryjnej zacznie obowiązywać 13 lutego 2002 r. W ten sposób igra się z bezpieczeństwem żywnościowym kraju i z polskim rolnictwem. To są bardzo poważne problemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JózefPilarczyk">Chciałbym wyjaśnić jeszcze jedną kwestię. W dużej mierze to ja decydowałem o tym, czy próbki zarażonego mięsa zostaną skierowane na badania do zagranicznych laboratoriów. główny lekarz weterynarii konsultował się ze mną w tej sprawie. Gdybyśmy wysłali te próbki do laboratorium w Niemczech oznaczałoby to, że mamy wątpliwości co do wyników badań naszego laboratorium w Puławach, które ma akredytację Unii Europejskiej i stosuje te same procedury. Nie mogliśmy podjąć takiej decyzji, która podważyłaby wiarygodność naszego laboratorium. Ponadto nie było żadnej potrzeby wykonywania badań za granicą. Test w Puławach powtórzono dwa razy i za każdym razem wynik był dodatni. Chciałbym także wyjaśnić, dlaczego rozporządzenia dotyczące rejestracji zwierząt są dopiero teraz opracowywane. Ustawa o zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, badaniu zwierząt rzeźnych i mięsa oraz Inspekcji Weterynaryjnej nakładała na właścicieli zwierząt poniesienie kosztów znakowania i rejestracji. Nowelizacja tej ustawy miała na celu wprowadzenie takich zmian, aby koszty tego procesu przez lata 2002–2003 ponosił budżet państwa. Dlatego również musieliśmy dostosować przepisy wykonawcze do tej nowej dyspozycji. Rozporządzenia, o których mówimy, w tej chwili wchodzą w życie. A zatem chodziło o to, aby ułatwić proces rejestracji zwierząt. Uznaliśmy, że rolnika nie stać na poniesienie pełnych kosztów rejestracji i znakowania zwierząt. W związku z tym Komisja zdecydowała, że należy nowelizować wyżej wymienioną ustawę, w następstwie czego trzeba było tworzyć nowe akty wykonawcze. Pan poseł Antoni Mężydło twierdzi, że nie zostały podjęte żadne działania w sprawie BSE. To mnie upoważnia do stwierdzenia, że pan poseł wykazuje tutaj niezwykły upór. Przedstawiłem państwu wszystkie możliwe informacje świadczące o tym, że działania były podejmowane oraz że plan funkcjonujący w Polsce jest planem bezpiecznym, uznawanym przez służby weterynaryjne Unii Europejskiej. Jak już powiedziałem, to jest standard światowy. W zakresie BSE procedury obowiązujące w Unii Europejskiej są standardem światowym respektowanym przez kraje Azji, Ameryki Północnej i Ameryki Południowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechMojzesowicz">Zamykam dyskusję. Wydaje mi się, że usłyszeliśmy tutaj zapowiedź bardzo potrzebnych działań w zakresie utylizacji materiałów wysokiego ryzyka. Jak powiedział pan minister Józef Pilarczyk, budżet państwa będzie pokrywał koszty transportu padłych zwierząt do zakładów zajmujących się utylizacją. Czy pan poseł Antoni Mężydło podtrzymuje swój wniosek o odrzucenie odpowiedzi na dezyderat nr 8?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AntoniMężydło">Podtrzymuję ten wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechMojzesowicz">Przystępujemy do głosowania. Kto z państwa jest za odrzuceniem odpowiedzi na dezyderat nr 8 Komisji w sprawie przeciwdziałania BSE? Stwierdzam, że Komisja przy 2 głosach za, 20 przeciw i 5 wstrzymujących się, odrzuciła ten wniosek. Tym samym uznaję, że Komisja przyjęła odpowiedź na dezyderat. Ogłaszam dziesięć minut przerwy.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#WojciechMojzesowicz">Wznawiam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Chciałbym państwa poinformować, że w punkcie „sprawy różne” Komisja skieruje do premiera rządu zapytanie w sprawie importu mleka w proszku i cukru. O tej sprawie mówiła podczas pierwszej części posiedzenia Komisji pani posłanka Danuta Hojarska. Przystępujemy do rozpatrzenia pierwszego punktu porządku obrad - rozpatrzenie sprawozdania z działalności Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w 2001 r. Bardzo proszę przedstawiciela Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa o przedstawienie sprawozdania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#StanisławKowalczyk">Przed posiedzeniem posłowie otrzymali bardzo obszerny materiał, w związku z tym powiem tylko o podstawowych kierunkach działalności Agencji w 2001 r. Większość środków pochłania przede wszystkim działalność w zakresie tak zwanej pomocy krajowej. Pozostałe zadania realizowane przez Agencję wiążą się z przygotowaniem do wykorzystania pomocy z programu SAPARD oraz do wprowadzenia Wspólnej Polityki Rolnej. W dwóch ostatnich przypadkach podejmujemy przede wszystkim działania organizacyjno-techniczne. Wspólną cechą wszystkich form pomocy finansowej Agencji, to znaczy: - stosowania dopłat do oprocentowania kredytów inwestycyjnych i obrotowych udzielanych ze środków własnych banków, - udzielania gwarancji i poręczeń spłaty kredytów bankowych, - udziału w finansowaniu przedsięwzięć inwestycyjnych z zakresu infrastruktury techniczno-produkcyjnej terenów wiejskich, - dofinansowania działalności związanej z podnoszeniem i zmianą kwalifikacji zawodowych mieszkańców wsi, - jest łączenie środków publicznych, którymi zarządza agencja, ze środkami własnymi inwestorów. Zasada ta przyczynia się do efektywnego wykorzystania środków publicznych i angażowania środków znajdujących się w posiadaniu kredytobiorców. Podstawową formą wspierania przez Agencję procesów restrukturyzacji i modernizacji rolnictwa, przetwórstwa rolno-spożywczego oraz usług dla rolnictwa jest stosowanie dopłat do oprocentowania kredytów inwestycyjnych udzielanych przez banki współpracujące z Agencją. W 2001 r. banki udzieliły 17.635 kredytów inwestycyjnych na kwotę 2.046.617 tys. zł, w tym 7647 kredytów na utworzenie lub urządzenie gospodarstw rolnych przez młodych rolników na kwotę 984.839 tys. zł oraz 5603 kredyty na zakup gruntów rolnych na sumę 146.404 tys. zł. W 2001 r. Agencja wydała 1.974.000 tys. zł. Jak już powiedziałem, znaczną część tej kwoty przeznaczono na dopłaty do kredytów inwestycyjnych. Szczególnie dużo w ubiegłym roku udzielono kredytów na przedsięwzięcia związane z przetwórstwem mięsa, ziemniaków i ryb. Program związany z przetwórstwem mleka był realizowany wcześniej. Jeśli chodzi o strukturę udzielanych kredytów, to najwięcej, bo około 50% kredytów udziela się na utworzenie lub urządzenie gospodarstw rolnych przez młodych rolników. Około 25% kredytów to są tak zwane kredyty branżowe, a 15% kredyty inwestycyjne podstawowe. W tym roku obserwujemy znacznie ożywienie tej linii kredytowej. Łącznie w 2001 r. Agencja na dopłaty do kredytów inwestycyjnych, także tych udzielonych w poprzednich latach, przekazała bankom dopłatę w wysokości blisko 900 mln zł. Od początku funkcjonowania Agencji przekazano 4,5 mld zł dopłat do kredytów. Jednak złotówka z budżetu państwa uruchamiała 4 zł z środków własnych beneficjantów. Agencja wspierała również tworzenie miejsc pracy na obszarach wiejskich. W 2001 r. dzięki środkom budżetowym utworzono na wsi 2130 miejsc pracy. Łącznie od początku funkcjonowania Agencji utworzono w ten sposób ponad 37 tys. miejsc pracy. Agencja realizuje również program podnoszenia i zmiany kwalifikacji zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#StanisławKowalczyk">Na ten cel przeznaczono w 2001 r. 16.830,5 tys. zł. W ramach programu przeszkolono 86 tys. osób, w tym w większości rolników. Ponadto Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa realizowała dodatkowe zadania, które były kontynuacją działań podjętych w 2000 r. lub zostały zlecone przez inne instytucje. Myślę tutaj przede wszystkim o wspieraniu przedsięwzięć na obszarach wiejskich. Około 100 mln zł na ten cel zaczerpnięto z rezerwy budżetowej przeznaczonej na współfinansowanie programu SAPARD w 2000 r. Umowy zostały podpisane pod koniec 2000 r. natomiast środki rozdysponowano w 2001 r. Od 1995 r. Agencja uczestniczy w finansowaniu przedsięwzięć realizowanych przez spółki prawa handlowego, polegających na tworzeniu rolniczych rynków hurtowych i giełd towarowych. Agencja jest akcjonariuszem 13 takich spółek. W czerwcu 2001 r. Rada Ministrów przyjęła „Rządowy program budowy i rozwoju rynków hurtowych - II etap”. W związku z tym Agencja w 2001 i 2002 r. przekaże pewne środki tym rynkom hurtowym, które zostały uwzględnione w programie. W 2001 r. Agencja udzieliła trzy pożyczki na łączną kwotę 30.700 tys. zł następującym spółkom prawa handlowego: - Pomorskie Hurtowe Centrum Rolno-Spożywcze SA w Gdańsku - 2.500 tys. zł, - Dolnośląskie Centrum Hurtu Rolno-Spożywczego SA we Wrocławiu - 27.000 tys. zł, - Giełda Rolno-Towarowa SA w Białymstoku - 1.200 tys. zł. W tej chwili Agencja jest zaangażowana finansowo w tworzeniu rolniczych rynków hurtowych i giełd towarowych w kwocie 116.850 tys. zł, w tym z tytułu: 1. Posiadania akcji w następujących trzynastu spółkach akcyjnych na kwotę 84.250 tys. zł: - Giełda Rolno-Towarowa SA w Białymstoku - 3.000 tys. zł, - Zielonogórska Giełda Rolno-Towarowa SA w Zielonej Górze - 3.000 tys. zł, - Rolno-Spożywczy Rynek Hurtowy Radomska Giełda Rolna SA w Radomiu - 3.750 tys. zł, - Lubelska Giełda Rolno-Ogrodnicza SA w Lublinie - 15.000 tys. zł, - Dolnośląskie Centrum Hurtu Rolno-Spożywczego SA we Wrocławiu - 23.000 tys. zł, - Pomorskie Hurtowe Centrum Rolno-Spożywcze SA w Gdańsku - 5.000 tys. zł, - Małopolska Giełda Rolno-Towarowa SA w Rzeszowie - 3.000 tys. zł, - Warszawski Rolno-Spożywczy Rynek Hurtowy SA w Broniszach - 15.000 tys. zł, - Rolno- Spożywczy Rynek Hurtowy „Giełda Elbląska” SA w Elblągu - 3.000 tys. zł, - Łódzki Rolno-Spożywczy Rynek Hurtowy SA w Ksawerowie - 5.000 tys. zł, - Wałbrzyska Giełda Rolno-Spożywcza SA w Wałbrzychu - 3.000 tys. zł, - Rolno- Towarowy Rynek Hurtowy Giełda Tarnowska SA w Tarnowie - 1.500 tys. zł, - Rolno- Przemysłowy Rynek Hurtowy Giełda Hurtowa SA w Legnicy - 1.000 tys. zł 2. Udzielonych pożyczek dla rynków hurtowych i giełd towarowych - 32.600 tys. zł w tym: - Warszawska Giełda Towarowa SA w Warszawie - 1.400 tys. zł, - Środkowo- Pomorskie Hurtowe Centrum Rolno-Spożywcze SA w Koszalinie - 500 tys. zł, - Pomorskie Hurtowe Centrum Rolno-Spożywcze SA w Gdańsku - 2.500 tys. zł, - Dolnośląskie Centrum Hurtu Rolno-Spożywczego SA we Wrocławiu - 27.000 tys. zł, - Giełda Rolno-Spożywcza SA w Białymstoku - 1.200 tys. zł. W tym roku Agencja dysponuje jeszcze kwotą 15 mln zł, które zostaną przekazane niektórym rynkom hurtowym, przede wszystkim giełdzie w Lublinie.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#StanisławKowalczyk">Drugim kierunkiem działalności Agencji jest udzielanie dopłat do kredytów obrotowych. Agencja realizuje te dopłaty na podstawie umowy podpisanej z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W tym zakresie w 2001 r. banki współpracujące z Agencją udzieliły łącznie prawie 374 tys. kredytów obrotowych na kwotę ok. 7,7 mld zł czyli na poziomie ubiegłego roku. W tej puli przeważają kredyty na zakup rzeczowych środków do produkcji rolnej (350 tys. kredytów), a przede wszystkim na zakup: nawozów mineralnych, środków ochrony roślin, pasz, kwalifikowanego materiału siewnego, zwierząt hodowlanych, matek pszczelich, rzeczowych środków obrotowych do produkcji żywności metodami ekologicznymi oraz paliw na cele rolnicze. Jeśli weźmiemy pod uwagę wymiar kwotowy, to wśród kredytów dominują kredyty na finansowanie skupu i przechowywania płodów rolnych oraz skup i przechowywanie zapasów ryb morskich. W 2001 r. banki udzieliły kredytów na skup płodów rolnych na łączną kwotę 4.430.799,1 tys. zł. Ponadto pewne kwoty zostały przeznaczone na skup sezonowych nadwyżek produkcyjnych. Myślę tutaj o zapasach ryb morskich oraz o finansowaniu kredytów klęskowych. Łącznie Agencja wydała na ten cel ponad 670 mln zł. W strukturze wszystkich wydatków Agencji, ponad 50% stanowiły dopłaty do kredytów inwestycyjnych, a prawie 40% dopłaty do kredytów obrotowych. Pozostałe projekty pochłonęły około 10% środków. Chciałbym teraz omówić działania Agencji związane z uruchomieniem programu SAPARD.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WojciechMojzesowicz">Ten fragment działalności Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa był przedmiotem obrad Komisji w ubiegłym tygodniu. Dlatego proponuję, aby w tej chwili pominąć ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#StanisławKowalczyk">Chciałbym tylko powiedzieć, że w 2001 r. trwały prace, które przygotowywały Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa do pełnienia obowiązków agencji płatniczej SAPARD. Właśnie w 2001 r. Agencja otrzymała akredytację krajową. Jak państwo wiecie, potwierdzenie akredytacji przez Unię Europejską nastąpiło w pierwszych dniach lipca bieżącego roku. Ostatni kierunek wiązał się z przygotowaniem wprowadzenia Wspólnej Polityki Rolnej. Chodzi przede wszystkim o wdrożenie systemu IACS.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WojciechMojzesowicz">Zanim otworzę dyskusję, chciałbym poruszyć sprawę importu artykułów rolnych. To jest bardzo poważny problem w kontekście dzisiejszej sytuacji finansowej Agencji Rynku Rolnego. Przeznaczamy duże kwoty na dopłaty do produkcji mleka, a okazuje się w portach stoją statki z importowanym mlekiem. W Polsce upadają kolejne cukrownie, a tymczasem dowiadujemy się, że ktoś sprowadza cukier z zagranicy. Polska nie może być krajem absurdów. Dlatego w imieniu Komisji skierujemy zapytanie w tej sprawie do premiera rządu. Oto treść pisma, które zostanie przekazane panu premierowi Leszkowi Millerowi: „Szanowny Panie Premierze, Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi zwraca się z prośbą o pilne udzielenie odpowiedzi na niżej podane pytania. Kto wyraził zgodę na import cukru do Polski, a także import mleka w proszku? W ostatnich dniach wpłynęły trzy statki do portu gdańskiego - ostatni 14 lipca 2002 r. Statek nazywa się „SALMI”. Około 4 tys. ton mleka w proszku przywieziono na statku „JBH KHALDOUN II” i złożono w magazynie nr 4 w porcie gdańskim”. Czy ktoś z państwa ma jakieś uwagi do przedstawionego projektu pisma skierowanego do premiera?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JózefPilarczyk">Pani posłanka Danuta Hojarska udostępniła mi materiały związane z tą sprawą. Z tych dokumentów wynika, że mleko w proszku rzeczywiście wpłynęło do Polski na statku, ale póki co zostało złożone w wolnym obszarze celnym. To jest jednak pewna różnica. Nie trzeba wydawać zezwoleń na złożenie takiego towaru w wolnym obszarze celnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#RomualdAjchler">Komisja niedawno dyskutowała o problemie mleka i interwencji na rynku mleka. To się wiąże z ogromnymi środkami z budżetu państwa. Chcemy dopłacać do eksportu mleka i przetworów mlecznych. Przypominam, że odbyło się także spotkanie prezydium Komisji z premierem Leszkiem Millerem. Pan premier podjął w tej sprawie odpowiednie decyzje, które są obecnie wykonywane. Dlatego moim zdaniem należy zapytać, dlaczego importuje się mleko w proszku i cukier wtedy, kiedy Agencja Rynku Rolnego musi interweniować na rynkach rolnych. W ten sposób nigdy nie osiągniemy właściwego efektu. Rozumiem, że obowiązują kontyngenty bezcłowe w ramach umów międzynarodowych, CEFTA czy WHO, ale nie jestem w stanie zaakceptować importu tych towarów wtedy, gdy na rynku prowadzona jest interwencja. W związku z tym proponuję uzupełnienie tego tekstu o stwierdzenie, że Komisja nie rozumie, dlaczego import tych towarów następuje wtedy, gdy jest podejmowana interwencja na rynkach rolnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WojciechZarzycki">Myślę, że parlament też nie jest tutaj bez winy. Nie tak dawno Polskie Stronnictwo Ludowe przygotowało projekt uchwały dotyczącej zawieszenia importu wszelkich artykułów rolnych. Na posiedzeniu połączonych Komisji Europejskiej oraz Rolnictwa i Rozwoju Wsi nasza propozycja nie zyskała poparcia. W tej sprawie występowałem dwukrotnie z interpelacjami poselskimi. Zawsze odpowiadano mi, że to nie rząd sprowadza artykuły rolne, ale niezależne podmioty gospodarcze. W związku z tym sądzę, że należałoby sformułować pismo w bardziej kategorycznym tonie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#RomualdAjchler">Pan poseł Wojciech Zarzycki mówił o tym, że na posiedzeniu połączonych Komisji Europejskiej oraz Rolnictwa i Rozwoju Wsi projekt uchwały zgłoszonej przez PSL nie zyskał poparcia. To prawda. Projekt uchwały zakazującej importu wszelkich artykułów rolnych nie zyskał poparcia posłów. Myślenie, jakie towarzyszy tego rodzaju propozycjom jest następujące - zamknijmy granice i wstrzymajmy import wszystkich artykułów rolnych. Jednocześnie staramy się o jak najkorzystniejszy eksport polskich produktów rolno-spożywczych. Czy można sobie wyobrazić taką sytuację, w której Polska zamyka granice, a inne kraje pozwolą nam wyeksportować to, co chcemy sprzedać za granicą? W tej sprawie powinny współdziałać Ministerstwo Gospodarki oraz Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Wszystkie przypadki powinny być analizowane indywidualnie. Właśnie dlatego głosowałem za odrzuceniem projektu uchwały. Głosowałem w ten sposób, ponieważ usiłujemy wyeksportować 220 tys. ton pszenicy, duże ilości mleka w proszku, serów i innych produktów. Obawiałem się, że inne kraje zastosują wobec Polski retorsje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#StanisławKalemba">Uważam, że powinniśmy podjąć w tej sprawie jakąś decyzję. Projekt uchwały nie zawierał propozycji zamknięcia granic. W imieniu wnioskodawców proponowałem uchwałę, w której Sejm miałby apelować o zawieszenie importu. Można było przecież próbować zmodyfikować treść tego projektu. Jednak odrzucenie projektu uchwały w całości jest ewidentnym błędem. Sądzę, że dobre rozwiązania powinniśmy wdrażać bez względu na nasze poglądy polityczne. To ma przecież bezpośredni wpływ na sytuację ludzi na wsi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#ZbigniewChrzanowski">Nie bardzo rozumiem, dlaczego przedstawiciele klubów koalicji prowadzą między sobą dyskusję w tej kwestii. Przypominam, że na posiedzeniu połączonych Komisji Europejskiej oraz Rolnictwa i Rozwoju Wsi był obecny przedstawiciel rządu, który wyraźnie powiedział, że uchwała jest szkodliwa dla polskiej gospodarki. Myślę, że na tym stwierdzeniu powinniśmy zakończyć tę dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#StanisławStec">Proponuję, aby zamknąć dyskusję i powrócić do rozpatrywania sprawozdania Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#RomualdAjchler">Przypominam, że Komisja powołała stałą podkomisję do spraw finansowego wspierania restrukturyzacji wsi, która działa pod przewodnictwem pana posła Stanisława Steca. Uważam, że ta podkomisja powinna szczegółowo przeanalizować sprawozdanie, które przedstawił prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Podkomisja przedstawi Komisji wnioski w tej sprawie i wtedy wrócimy do tego tematu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WojciechMojzesowicz">Za chwilę wrócimy do dyskusji dotyczącej sprawozdania Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, ale najpierw musimy podjąć decyzję w sprawie pisma do premiera rządu odnośnie do importu mleka w proszku i cukru. Komisja nie może pozostawić tej sprawy bez rozpoznania. To oczywiście mogło być zapytanie skierowane przez Klub Parlamentarny Samoobrona, ale uważam, że będzie lepiej, jeśli w tej kwestii wystąpi do premiera Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Jestem przekonany, że apel komisji sejmowej zostanie inaczej potraktowany niż głos jednego tylko klubu parlamentarnego. Popieram wniosek pana posła Romualda Ajchlera, aby tekst pisma uzupełnić o stwierdzenie, że niezrozumiałe jest to, iż toleruje się import przy jednoczesnym interweniowaniu na rynkach rolnych. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja skierowała zapytanie do premiera rządu. Sprzeciwu nie słyszę. W imieniu Komisji osobiście dostarczę do pismo do sekretariatu prezesa Rady Ministrów. Wracamy do rozpatrywania sprawozdania Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Popieram wniosek pana posła Romualda Ajchlera, aby sprawozdanie skierować do stałej podkomisji do spraw finansowego wspierania restrukturyzacji wsi. Nie oznacza to jednak, że zamykam dyskusję. Myślę, że posłowie powinni się jeszcze wypowiedzieć w tej kwestii, tak aby podkomisja dysponowała jak najszerszym materiałem do analizy. Kto z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WojciechZarzycki">Chciałbym, aby w kwestii działalności Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wypowiedział się przedstawiciel Najwyższej Izby Kontroli. Wiemy, że NIK prowadziła kontrolę w Agencji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WaldemarWojnicz">Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa trzy kontrole. Pierwsza z nich dotyczyła tworzenia systemu IACS. Informacja o wynikach tej kontroli została przedłożona Komisji w kwietniu 2002 r. Druga kontrola była związana z uruchamianiem programu SAPARD. Raport pokontrolny w tej sprawie Komisja otrzymała w czerwcu tego roku. Ostatnia kontrola polegała na zbadaniu wykonania planu finansowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w 2001 r. Komisja omówiła te kwestie szczegółowo na posiedzeniu w dniu 2 lipca 2002 r. Wydaje mi się, że nie ma w tej chwili potrzeby, aby przypominać wyniki tych wszystkich kontroli. Rozstrzygnięcie i tak pozostaje w gestii Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WojciechZarzycki">Sądzę, że działalność Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa jest bardzo ważna z punktu widzenia rozwoju polskiego rolnictwa. Każda niedoskonałość w funkcjonowaniu Agencji ma wpływ na wiele różnych czynników. Dlatego chciałbym wiedzieć, w jaki sposób Agencja będzie dokonywała wyboru banków, z którymi będzie współpracować przy realizacji zadań i programów. Mam przed sobą wykaz banków, z którymi Agencja współpracowała w 2001 r. Pod nr 21 figuruje tutaj na przykład Deutsche Bank SA w Krakowie, który nie udzielał kredytów z dopłatą Agencji. Podobnie jest w przypadku Banku Rozwoju Cukrownictwa SA w Poznaniu. Ponadto inne wymienione tutaj banki prowadziły działalności tylko w przypadku wybranych linii kredytowych. Mam tu na myśli Kredyt Bank SA w Warszawie, czy BRE Bank SA w Warszawie. Czym kierowano się przy wyborze banków, które miały współpracować z Agencją? Dlaczego tylko niektóre banki wypełniały swoją powinność wobec rolnictwa w pełni? Na przykład Bank Gospodarki Żywnościowej SA w Warszawie uczestniczył w udzielaniu kredytów z dopłatą Agencji w przypadku wszystkich linii kredytowych. Przypominam, że posłowie proponowali, aby Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa współpracowała tylko z polskimi bankami, w tym z bankami spółdzielczymi. Wszystkie linie kredytowe powinny być obsługiwane przez banki spółdzielcze. Nie bez przyczyny pytałem przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli o ocenę działalności Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w 2001 r. Czy wnioski pokontrolne są zdaniem NIK wykonywane przez kierownictwo Agencji? Sądzę, że nieprawidłowości było wiele. Mam tu na myśli na przykład sposób udzielania kredytów dla podmiotów skupujących zboże. Wiemy o przypadkach handlu kwitami zbożowymi. Zapowiadano zbadanie tego zjawiska. Myślę, że sposób wykorzystywania środków publicznych zasługuje na szczególną uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WaldemarWojnicz">W odpowiedzi na pytanie pana posła Wojciecha Zarzyckiego chciałbym powiedzieć, że kierownictwo Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przystąpiło do realizacji wniosków pokontrolnych, niezwłocznie po otrzymaniu wyników kontroli. Jeśli w tej sprawie było pewne opóźnienie, to wynikało ono z przyczyn proceduralnych. Jeśli chodzi o program SAPARD, to Agencja otrzymała już akredytację Unii Europejskiej, w związku z tym można mówić o tym, że wnioski NIK są realizowane. Nie mniej jednak Najwyższa Izba Kontroli nadal będzie interesowała się sposobem wykorzystania środków w ramach programu SAPARD. Kierownictwo Agencji również w przypadku wniosków pokontrolnych dotyczących tworzenia systemu IACS, niezwłocznie rozpoczęło działania. Zostały wykonane te zalecenia, które można było od razu zrealizować. Między innymi renegocjowano umowę z firmą Hewlett- Packard. Realizacja innych wniosków NIK nie zależy tylko i wyłącznie od kierownictwa Agencji. Wiele do zrobienia w tym zakresie mają również minister rolnictwa i rozwoju wsi oraz minister finansów. Jeśli chodzi o wykonanie planu finansowego, to raport Najwyższej Izby Kontroli obejmował okres od 1 stycznia do 31 grudnia 2001 r. Ocena wykonania planu finansowego była jednoznaczna, ponieważ była zdeterminowana przez nieprawidłowości przy tworzeniu systemu IACS. Przypominam, że NIK zgłosiła uwagi do wydatkowania kwoty 41 mln zł, co stanowiło 2,7% wszystkich wydatków Agencji. To była bezpośrednia przyczyna negatywnej oceny wykonania planu finansowego przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w 2001 r. Jeszcze w tym roku zgodnie z planem przyjętym przez Kolegium NIK na 2002 r. Najwyższa Izba Kontroli znowu wkroczy do Agencji na kolejną kontrolę. Przedmiotem tej kontroli będą kredyty inwestycyjne podstawowe. Tego rodzaju kontroli nie przeprowadzaliśmy od 1997 r. Działania sprawdzające obejmą zarówno Agencję, jak i banki z nią współpracujące. Dokonamy także kontroli wybranych podmiotów, które korzystają z tej pomocy. Oczywiście nasze działania są ograniczone Prawem bankowym oraz ustawą dotyczącą Narodowego Banku Polskiego. Powtarzam jeszcze raz, że negatywna ocena wykonania planu finansowego przez Agencję Rynku Rolnego w 2001 r. została wystawiona głównie z powodu nieprawidłowości jakie zaistniały przy tworzeniu systemu IACS. Jeśli jakieś uchybienia pojawiły się w związku z uruchamianiem programu SAPARD, to one zostały wyeliminowane. W tej chwili będziemy się przyglądać, w jaki sposób są realizowane procedury zatwierdzone przez Unię Europejską. Pierwsze efekty tych analiz poznamy jednak nie wcześniej niż w 2004 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#StanisławStec">Bardzo proszę, aby do czasu posiedzenia podkomisji do spraw finansowego wspierania restrukturyzacji wsi Agencja uzupełniła materiały dotyczące udzielanych poręczeń. Ze sprawozdania wynika, że na 26 wniosków udzielono tylko siedem poręczeń? Dlaczego udzielono tak mało poręczeń? Agencja zaangażowała ogromne sumy w rozwój rynków hurtowych, a efektów nie widać. Prawie wszystko rynki mają problemy finansowe. Proszę także o uzupełnienie informacji dotyczących struktury zatrudnienia w Agencji. Chciałbym wiedzieć, jaka jest efektywność poszczególnych działów i oddziałów w zakresie realizacji podstawowych zadań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#JanAntochowski">Podobnie jak pan poseł Stanisław Stec, interesuję się działalnością rynków hurtowych. Chciałbym wiedzieć, jaka jest efektywność funkcjonowania rynków hurtowych w stosunku do nakładów, które zostały poniesione. W jakim stopniu są wykorzystywane środki związane z programem aktywizacji obszarów wiejskich? Czy te środki zostały przekazane bezpośrednio beneficjantom? Kiedy zostaną uruchomione biura obsługujące system IACS?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#StanisławKalemba">Chciałbym zwrócić państwa uwagę na pewne dane, które znajdują się w tym sprawozdaniu. Okazuje się, że rolnicy spłacają 99,9% kredytów obrotowych. Często ukazuje się tę grupę społeczną jako pazerną na publiczne pieniądze. Tymczasem te dane świadczą to tym, że rolnicy uczciwie spłacają zaciągnięte kredyty obrotowe. Ten przykład potwierdza, że warto angażować publiczne środki w rozwój gospodarstw rolnych. Niedawno głośno było o skandalach finansowych związanych z działalnością dużych firm zagranicznych, a polski rolnik był i jest wiarygodny. Tego nie wolno nie zauważać. Komisarz Günter Verheugen nie ma racji twierdząc, że rolnicy będą jedyną grupą społeczną w Polsce, która skorzysta na przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. To nie jest prawda. Mimo to, młodzi rolnicy zaciągają kredyty na tworzenie nowych gospodarstw i zakup gruntów. Na obszarach wiejskich znajduje się przeszło 2,5 mln osób bez pracy. Tymczasem w 2001 r. w ramach programu małej przedsiębiorczości zawarto 382 umowy na kwotę 14.628,5 tys. zł, pozwalającą na utworzenie 1062 miejsc pracy poza rolnictwem. Można zatem powiedzieć, że ten program praktycznie nie funkcjonuje. Oczywiście ten problem jest trochę bardziej złożony. Nie można zapominać o sytuacji gospodarczej kraju i stopniu bezrobocia na terenie całej Polski. Jednak na podstawie tych danych można powiedzieć, że nie staramy się w ogóle rozwiązać tego problemu. To jest właściwie program pilotażowy - liczba osób bez pracy stale rośnie, a w tym czasie w ramach tego programu stworzono tylko tysiąc miejsc pracy. To nie napawa optymizmem. Myślę także, że należy dobrze ocenić działalność Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa od momentu jej powstania. W tym czasie uporządkowano cały system ewidencji zadłużeń. Trzeba z uznaniem stwierdzić, że Agencja z tym problemem się uporała. W materiale, który otrzymaliśmy przed posiedzeniem Komisji, czytamy, że w wyniku wydatkowania środków byłego Funduszu Restrukturyzacji i Oddłużenia Rolnictwa powstała wierzytelność w wysokości 301.412,7 tys. zł, w tym: - 213.213,1 tys. zł z tytułu 18.577 umów na spłatę zrestrukturyzowanego długu, - 88.199,6 tys. zł z z tytułu 542 umów kredytu modernizacyjnego i naprawczego. Jaka jest szansa odzyskania tych wierzytelności? Na zakończenie chciałbym poruszyć zupełnie inną kwestię. Jeden z podmiotów skupujących zboże poinformował mnie, że Bank Gospodarki Żywnościowej SA pobiera w tym roku prowizję od zaciąganych kredytów w wysokości 2,2%. W ubiegłym roku koszty obsługi tego kredytu wynosiły tylko 0, 56%. Sygnalizuję ten problem, ponieważ Komisja na bieżąco powinna monitorować sprawy związane ze skupem zbóż.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#RomualdAjchler">Potwierdzam słowa pana posła Stanisława Kalemby jeśli chodzi o koszt obsługi kredytu na zakup zboża. Z moich informacji wynika, że BGŻ SA podniósł koszt obsługi takiego kredytu o 400%. Inne banki ustaliły prowizję na poziomie 100–150% tej, która obowiązywała w ubiegłym roku. Chciałbym wiedzieć, co Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zamierza w tej sprawie uczynić? Takiej sytuacji nie można zaakceptować. Nie znam powodów, dla których banki musiałyby pobierać tak dużą prowizję od kredytów skupowych. To jest nic innego jak okradanie podmiotów skupujących zboże i łatwy sposób bogacenia się banków. Czy Agencja dysponuje jakimś instrumentem, którym się może posłużyć, aby zahamować ten proceder? Jeśli nie, to czy Agencja będzie w przyszłości współpracować z takimi bankami. Proszę o udzielenie odpowiedzi na te pytania na piśmie. Sądzę, że to jest kolejna sprawa, którą powinna się zainteresować podkomisja do spraw finansowego wspierania restrukturyzacji wsi. Jak wiadomo, rolnicy mają trudności ze spłatą części kredytów. Zdarzają się na przykład takie sytuacje, że ktoś za środki kredytowe zbudował kurnik i w obecnej sytuacji rynkowej ma istotne problemy ze sprzedażą produkcji. Zresztą wczoraj interweniowałem w podobnej sprawie dotyczącej jednego z banków spółdzielczych w województwie wielkopolskim. Być może warto podejść do tego przypadku w bardziej gospodarski sposób. W przeciwnym wypadku przy żądaniu natychmiastowej spłaty tego kredytu w stan likwidacji zostanie postawione kolejne gospodarstwo. Sygnalizuję zatem, że to Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa trafi mój wniosek w tej sprawie. Oczywiście komornik może sprzedać maszyny i inne urządzenia, ale wtedy będziemy mieli kolejną tragedię ludzką.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#SzczepanSkomra">Przemysł rolno-spożywczy nie wyobraża sobie dalszego funkcjonowania bez wsparcia ze strony Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Zresztą dzisiejsza dyskusja to potwierdziła. Rok 2001 już minął. Możemy w tej chwili jedynie wyciągnąć pewne wnioski, które posłużą do usprawnienia działalności Agencji. Chociaż i tak obserwujemy poprawę, jeśli chodzi o współpracę z bankami. Dla rolników największym problemem są poręczenia. Czy Agencja zamierza zweryfikować umowy zawarte z bankami pod kątem zmian zasad dotyczących posiadania środków własnych? Przypominam, że rolnik musi uruchomić część własnych środków, aby otrzymać kredyt. Czy rolnicy mogą w takim przypadku posłużyć się środkami pochodzącymi ze spółdzielni? Czy te środki muszą być wykorzystywane w pierwszej kolejności? To są podstawowe problemy, które utrudniają inwestycje w rolnictwie. Czy rozszerzono zakres udzielania kredytów branżowych na projekty związane z budową dróg dojazdowych do gospodarstw czy utwardzaniem placów pod budynkami inwentarskimi. Tego rodzaju działania są związane z wymogami Unii Europejskiej. Jak wiemy, Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa jest zobowiązana do udzielania dopłat w wysokości 7 groszy do litra mleka klasy ekstra. Czy istnieje możliwość zaliczkowej wypłaty tych środków przez spółdzielnie mleczarskie? Chodzi o to, aby nie wydłużać do sześciu tygodni terminu, w którym rolnicy otrzymają te pieniądze. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ma 4 tygodnie na przekazanie dopłat, a podmiot skupujący mleka dalsze dwa tygodnie na przekazanie pieniędzy rolnikowi. W ten sposób dopłata za dostawy wykonane w lipcu, trafi do rolnika dopiero we wrześniu. Bardzo proszę o wyjaśnienie tej kwestii. Chciałbym państwa poinformować, że moja spółdzielnia mleczarska chce dokonać rozliczeń z rolnikami do 7 sierpnia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#MieczysławAszkiełowicz">Chciałbym nawiązać do tego, o czym mówił pan poseł Romuald Ajchler. Znam przypadek, w którym BGŻ SA wstrzymał kredyt obrotowy dla przedsiębiorcy, który ma młyn i mógłby przetwarzać dużą ilość zboża. W tej chwili Agencja żąda natychmiastowej spłaty 74 tys. zł. Myślę, że w tej sprawie należałoby szukać porozumienia. Chodzi przecież o miejsca pracy na wsi i dalsze funkcjonowanie tego gospodarstwa rolnego. Czy banki mają prawo żądania 20% spłaty kredytu w przypadku, gdy przedłużają termin spłaty kredytów klęskowych o jeden rok? To jest niepotrzebne obciążenie dla gospodarstw rolnych. Dzisiaj rolników nie stać na to, aby spłacić 20% zaciągniętego kredytu. Skoro istnieje możliwość przesunięcia terminu spłaty tego kredytu, to rolnicy powinni z tej możliwości skorzystać bez dalszych obciążeń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#WojciechMojzesowicz">Część firm związanych z przemysłem przetwórstwa drobiu przeżywa obecnie duży kryzys. Wydaje się, że dla tych zakładów należy uruchomić korzystniejsze linie kredytowe. Na moim terenie czterech rolników przez 35 lat stworzyło bardzo nowoczesny zakład przetwórczy. Obecna sytuacja na rynku spowoduje, że za chwilę nastąpi upadek tego przedsiębiorstwa. Największe problemy są z zachodnimi bankami. Te instytucje finansowe tylko na to czekają, aby firma straciła płynność finansową. Wtedy przejmuje się majątek o znacznej wartości za stosunkowo nieduże pieniądze. Z moich informacji wynika, że obcy kapitał będzie przejmował te upadające przedsiębiorstwa. Dlaczego minister rolnictwa i rozwoju wsi nie podejmuje w tej sprawie żadnej decyzji? Niedługo te nowoczesne firmy zostaną zlicytowane. Dlaczego się na to pozwala? Rozumiem, że brakuje środków na nowe inwestycje, ale powinniśmy wspierać te przedsiębiorstwa, które już istnieją. To jest polski kapitał, który za chwilę przestanie istnieć. Jeśli chodzi o banki, to chciałbym powiedzieć, że z tymi bankami, które nie pójdą nam na rękę, nie powinniśmy podpisywać umowy. Pan poseł Mieczysław Aszkiełowicz mówił o tym, że przy ubieganiu się o przedłużenie terminu spłaty kredytu suszowego, bank wymaga 20% spłaty kredytu. Uważam, że nie należy zmuszać rolników do takiej spłaty, ale należy ich do tego namawiać. Przecież w przyszłym roku rolnik będzie musiał spłacić cały kredyt. Dlatego uważam, że byłoby lepiej, gdyby rolnicy w tym roku spłacili te 20% kredytu, aby nie stracić płynności finansowej w kolejnym roku. Nie może być również tak, że bank dowolnie interpretuje podpisane z Agencją porozumienie. Instytucje finansowe powinny szczegółowo wypełniać postanowienia zawartej z Agencją umowy. W ten sposób unikniemy wielu nieprzyjemnych sytuacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#StanisławKowalczyk">Chciałbym ustosunkować się do niektórych wypowiedzi i odpowiedzieć na zadane pytania. Zgadzam się z przedstawicielem Najwyższej Izby Kontroli, że przez ostatnie miesiące Agencja pracowała pod presją kontroli przeprowadzanych przez NIK. Pan poseł Wojciech Zarzycki pytał o kryteria wyboru banków, z którymi Agencja współpracuje. Jedynym kryterium, które decyduje o tym, czy Agencja może podpisać umowę z bankiem jest wielkość jego kapitałów własnych. Jeżeli bank ma kapitały na poziomie minimalnym określonym przez Prawo bankowe i odpowiedni współczynnik wypłacalności, to Agencja nie ma możliwości odmowy podpisania umowy o współpracy. W 2001 r. część banków spółdzielczych zakończyła współpracę z BGŻ SA i podpisywała umowy bezpośrednio z Agencją. W związku z tym lista współpracujących z Agencją banków systematycznie się powiększała. Zupełnie inną sytuację mieliśmy na początku 2002 r., kiedy to liczba banków współpracujących z Agencją znacznie się zmniejszyła w związku z powstaniem Banku Polskiej Spółdzielczości. W tej chwili Agencja współpracuje z 28 bankami. Pan poseł Wojciech Zarzycki pytał również, dlaczego w wykazie znajduje się Deutsche Bank, skoro nie udzielał kredytów z dopłatą Agencji. Bank Współpracy Regionalnej, który został przejęty przez Deutsche Bank, miał podpisaną umowę o współpracy z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Z tego powodu ten bank został uwzględniony w wykazie. W 2002 r. kierownictwo Agencji przydziela limity kredytowe przede wszystkim tym bankom, które zrzeszają banki spółdzielcze, Bankowi Gospodarki Żywnościowej SA, a także bankom cukrowym. Na przykład w zakresie kredytów nawozowych limity są kierowane prawie w 90% do tych banków, o których przed chwilą mówiłem. W przypadku kredytów inwestycyjnych jest to 80–85%. Oczywiście Agencja uzupełni materiały, o których mówił pan poseł Stanisław Stec. Otrzymacie je państwo przed posiedzeniem podkomisji do spraw finansowego wspierania restrukturyzacji wsi. Pan poseł Jan Antochowski pytał o efektywność funkcjonowania rynków hurtowych. Jak już powiedziałem, Agencja jest akcjonariuszem 13 rynków hurtowych i zaangażowała tam znaczne środki. Trudno jest odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ wszystko zależy od tego, czym będziemy mierzyć tę efektywność. Gdybyśmy chcieli analizować efektywność ekonomiczną poniesionych przez Agencję nakładów pieniężnych, to oczywiście jest ona ujemna, ponieważ zdecydowana większość rynków hurtowych w tej chwili przynosi straty. Przyczyny tego stanu rzeczy tkwią jeszcze w pierwszym programie budowy rynków hurtowych. Większość rynków ponadregionalnych budowano za środki z kredytów komercyjnych. W związku z tym te przedsiębiorstwa jako firmy działające non-profit, nie są w stanie wytworzyć takich zysków, aby pokryć kosztów spłaty, a nawet obsługi takiego kredytu. Wczoraj odwiedziłem Lubelską Giełdę Rolno-Ogrodniczą SA w Lublinie. Kiedy tworzono ten rynek zakładano, że przeciętna opłata za 1 m2 wynajętej powierzchni ukształtuje się na poziomie około 50 zł. W tej chwili opłata kształtuje się na poziomie 20–30 zł.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#StanisławKowalczyk">A zatem przychód z tego tytułu jest prawie dwukrotnie mniejszy niż to pierwotnie zakładano. A zatem wszystkie rynki hurtowe, które powstały dzięki środkom z kredytów komercyjnych, nie są obecnie w stanie wygospodarować takich środków, aby spłacić swoje zobowiązania. Rzeczywiście są takie rynki w Polsce, które znajdują się w dobrej kondycji finansowej. One mają przede wszystkim charakter regionalny. To są rynki, które nie powstawały za duże środki kredytowe. Jeśli są zadłużone, to są to kredyty, które przeznaczono na modernizację a nie budowę od podstaw. Można jeszcze inaczej mierzyć efektywność środków zaangażowanych przez Agencję w rynki hurtowe. Należy na tę działalność patrzeć z punktu widzenia organizacji rynku rolnego w Polsce. Rynki, w których Agencja posiada udziały funkcjonują. One na swoim terenie lub w wymiarze ponadregionalnym organizują handel produktami rolnymi. Na przykład na giełdę w Lublinie dziennie wjeżdża około 3 tys., a w Broniszach pod Warszawą od 5 do 6 tys. samochodów. To pokazuje skalę zaangażowania tych rynków w handel produktami rolnymi. Nie ulega wątpliwości, że postęp w tej dziedzinie jest znaczący. W tej chwili w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi trwają prace nad aneksem do „Rządowego programu budowy i rozwoju rynków hurtowych - II etap”. Ten dokument ma pokazać, w jaki sposób Agencja stopniowo będzie pozbywała się udziałów w rynkach hurtowych. Przypominam, że zgodnie z pierwotnym założeniem, rynki hurtowe miały być zarządzane przez tych, którzy z nich korzystają, a zatem przez rolników, grupy producenckie, operatorów i władze samorządowe. Wyjście Agencji już dzisiaj z tych spółek jest niemożliwe ze względu na zaangażowanie olbrzymiego kapitału. Nie potrafię nic powiedzieć o programie aktywizacji obszarów wiejskich, ponieważ Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nie zarządza środkami z tego programu. Agencja wykonywała tutaj rolę zbierającego i oceniającego wnioski, które następnie były przekazywane do struktur wojewódzkich. Pan poseł Jan Antochowski pytał również, kiedy zostaną uruchomione biura obsługujące system IACS? Rozumiem, że chodzi o biura powiatowe. Obecnie Agencja podpisała w tej sprawie umowy z 90% samorządów powiatowych. Do końca lipca zostaną podpisane pozostałe umowy. Jeszcze w tym tygodniu w każdym takim biurze będzie pracowała jedna osoba. Pracownicy na razie nie będą się zajmowali systemem IACS, bowiem trwają prace nad systemem identyfikacji i rejestracji zwierząt. Pan poseł Stanisław Kalemba pytał o środki z Funduszu Restrukturyzacji i Oddłużenia Rolnictwa. W tej chwili pozostało tam 90 mln zł. Na jednym z poprzednich posiedzeń Komisji mówiłem już o sposobie restrukturyzacji tych wierzytelności. Staramy się sporządzić bilans tych wierzytelności, które posiadamy. Pod koniec 2001 roku wysłaliśmy do banków karty dłużnika. Do dzisiaj otrzymaliśmy od banków wypełnionych około 1,5 tys. kart. Z tych dokumentów wynika, że w przypadku 500 kredytów nie będzie można odzyskać żadnych środków. Jest tak dlatego, ponieważ nie ma na przykład majątku, który można by sprzedać. W związku z tym przygotowaliśmy stanowisko, w którym sugerujemy próbę rozwiązania tego problemu.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#StanisławKowalczyk">Prezes Agencji wystąpił w tej sprawie do ministra rolnictwa i rozwoju wsi oraz do ministra finansów. Chciałbym jeszcze powiedzieć, że w związku z tymi 500 umowami Agencja powinna otrzymać 51 mln zł. W tej kwocie tylko 16 mln zł to kapitał, reszta to są odsetki. Jak już powiedziałem, wystąpiliśmy do Ministerstwa Finansów oraz do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi z propozycją uregulowania tej kwestii w drodze inicjatywy legislacyjnej. Agencja nie ma takich możliwości. Uważam, że w tej sprawie trzeba podjąć jakąś decyzję. W wielu przypadkach Agencja ponosi wyższe koszty windykacji od uzyskanych środków. Oczywiście Agencja nie może zaprzestać dochodzenia tych wierzytelności, chyba że zostanie stwierdzony ewidentny brak majątku, z którego można windykować długi. W przeciwnym wypadku każda instytucja kontrolna zarzuci nam, że nie przestrzegamy ustawy o finansach publicznych, gdzie jest mowa o konieczności windykacji środków publicznych. Pan poseł Romuald Ajchler mówił o trudnościach finansowych pewnego gospodarstwa. W tym kontekście chciałbym państwu powiedzieć, że pracownicy Agencji znajdują się czasami w bardzo trudnej sytuacji. Jesteśmy urzędnikami państwowymi i musimy się kierować zapisami ustawowymi. Jeśli naszą działalność ocenia jakiś organ kontrolny, to właśnie pod kątem przestrzegania przepisów. Z drugiej strony mamy świadomość, że Agencja została utworzona po to, aby pełnić pewną funkcję służebną wobec rolnictwa i obszarów wiejskich. A zatem dopóki regulacje prawne nie zostaną zmienione, jesteśmy zmuszeni do ich przestrzegania. Pan poseł Szczepan Skomra pytał, czy środki ze spółdzielni można potraktować jako wkład własny przy ubieganiu się o kredyt. Przyznam, że nie potrafię teraz odpowiedzieć na to pytanie. Niemniej jednak należy pamiętać, że kredyty są udzielane ze środków banku i na jego ryzyko. W związku z tym wkład własny jest formą zabezpieczenia i świadczy o tym, że rolnik lub przedsiębiorca jest w stanie zrealizować takie przedsięwzięcie. Banki raczej niechętnie udzielają kredytów pokrywających 100% kosztów inwestycji. Wtedy ryzyko jest znacznie większe. Pan poseł Szczepan Skomra pytał również, czy rozszerzono zakres udzielania kredytów branżowych na projekty związane z budową dróg dojazdowych do gospodarstw lub utwardzaniem placów pod budynkami inwentarskimi. Wymieniane tutaj przedsięwzięcia będą mogły być realizowane w ramach kredytów inwestycyjnych. Pakiet dotyczący zmiany zasad udzielania tych kredytów został przesłany do ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Mam nadzieję, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi szybko wprowadzi te zmiany w przepisach. Przy tworzeniu tych zmian wykorzystaliśmy doświadczenia, które zostały zebrane również podczas posiedzeń Komisji lub w bezpośrednich kontaktach z posłami. Rozpatrujemy docierające do nas sygnały i sprawdzamy, na ile jest to jednostkowy przypadek, a na ile problem, który tkwi w zasadach udzielania kredytów z dopłatami Agencji. Jeśli chodzi o zaliczkowe wypłaty 7 groszy do litra mleka, będę mógł się w tej sprawie wypowiedzieć po skonsultowaniu się z prawnikami. Ustawa o regulacji rynku mleka i przetworów mlecznych nie zawiera żadnego zapisu o zaliczkowych wypłatach. Wydaje się, że takie rozwiązanie nie byłoby prawidłowe również ze względu na ustawę o finansach publicznych.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#StanisławKowalczyk">To by oznaczało, że Agencja ze środków budżetowych refunduje spółdzielniom mleczarskim wcześniejsze wydatki. Pan poseł Mieczysław Aszkiełowicz mówił o konkretnym przypadku, którego osobiście nie znam. Trudno jest mi się zatem do tego ustosunkować. Jeśli chodzi o spłatę kredytów klęskowych, to podzielam stanowisko pana posła Wojciecha Mojzesowicza. Jeżeli rolnik nie jest w stanie w tej chwili spłacić nawet 20% kredytu, to istnieje obawa, że za rok sytuacja będzie jeszcze gorsza. W sprawie prowizji od udzielanych kredytów chciałbym tylko powiedzieć, że na przykład w przypadku kredytów nawozowych wysokość prowizji jest określona w rozporządzeniu. Jeśli chodzi o prowizje od kredytów inwestycyjnych, to prezes Agencji na początku 2002 r. zwrócił się do wszystkich banków z zaleceniem, aby nie pobierano wyższej prowizji niż 2%. Pod koniec pierwszego kwartału zebraliśmy dane na ten temat i okazało się, że tylko w dwóch przypadkach banki wykazały pobranie wyższej prowizji, argumentując to wysokim ryzykiem udzielanego kredytu. W korespondencji z bankami nieustannie przypominamy o zaleceniu prezesa Agencji dotyczącym niepobierania wysokiej prowizji od udzielania kredytów. Banki wiedzą, że jeśli dotrą do nas sygnały, że jest pobierana prowizja powyżej 2% i zostanie to potwierdzone, Agencja wystąpi o rozwiązanie umowy o współpracy z takim bankiem. Pan poseł Wojciech Mojzesowicz mówił o potrzebie stworzenia korzystniejszych linii kredytowych dla inwestujących przedsiębiorstw. Tym tematem kierownictwo Agencji zajmuje się od kilku miesięcy. Przekwalifikowanie kredytów wymaga zmiany rozporządzenia dotyczącego szczegółowych zasad działania Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i dlatego w najbliższy czwartek sprawą zajmie się Komitet Stały Rady Ministrów. Po zaakceptowaniu tych zmian przez Radę Ministrów będzie można wprowadzić to do zasad udzielania kredytów z dopłatami Agencji. Należy zaznaczyć, że jest to związane ze zwiększeniem dopłat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WojciechMojzesowicz">Czasami lepiej jest zwiększyć dopłaty do kredytów niż pozwolić na likwidację wielu przedsiębiorstw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#HenrykPietraszkiewicz">Chciałbym stanowczo zdementować informację, że w BGŻ SA wzrosły prowizje od kredytów skupowych o 400% i wynoszą ponad 2%. Takie informacje docierają do nas z kilku miejsc jednocześnie. W banku obowiązuje uchwała w sprawie oprocentowania i prowizji. Wysokość prowizji jest pochodną oceny ryzyka, Znakomita większość prowizji od kredytów skupowych wynosi około 1%. Oczywiście przyjmuję jako fakt, to co tutaj usłyszałem i nie ukrywam, że w korespondencji z oddziałami postaram się tę kwestię precyzyjnie wyjaśnić. Wracam jeszcze do przypadku, o którym mówił pan poseł Mieczysław Aszkiełowicz. Chodzi o właściciela młyna. Jeśli dochodzi do przerwania kredytowania, powstaje problem restrukturyzacji kredytu. Musiało się wydarzyć coś szczególnego, jeżeli bank nie kontynuował finansowania tej inwestycji. Być może uznano, że lepiej przerwać wypływ gotówki na tym etapie niż brnąć dalej w niepewny projekt. Z moich doświadczeń wynika, że są to nieliczne przypadki. BGŻ SA uruchomił dzisiaj kredyty związane z program SAPARD. Wszyscy posłowie otrzymają dzisiaj naszą ofertę, która jest bardzo atrakcyjna cenowo. Ta oferta jest kierowana do rolników, do zakładów przetwórstwa rolno-spożywczego oraz do gmin, które chciałyby skorzystać ze środków programu SAPARD. Nie ukrywam, że dla BGŻ SA bardzo istotne jest to, aby beneficjantami dopłat były banki, które współpracują z Agencją również w zakresie kredytów obrotowych i inwestycyjnych. Tymczasem dzisiaj z Agencją współpracują różne banki. Nastąpiła prywatyzacja sektora bankowego. Sądzę, że beneficjantem dopłat, które pochodzą ze środków publicznych, powinien być w pierwszej kolejności bank, w którym duże udziały posiada Skarb Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#RomualdAjchler">Bardzo proszę o sprawdzenie sytuacji w oddziale BGŻ SA w Pile, ponieważ właśnie stamtąd otrzymałem sygnał o tak wysokiej prowizji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#WojciechMojzesowicz">Często się zdarza, że posłowie pełniąc dyżury poselskie są powiadamiani o różnych sprawach. Myślę, że będziemy zgłaszać się do pana prezesa z różnymi interwencjami. Komisja popiera banki spółdzielcze i BGŻ SA, ale oczekujemy współpracy w rozwiązywaniu problemów, które nurtują rolników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#AleksandraSzelągowska">Chciałabym uzupełnić informację o kredytach inwestycyjnych udzielanych na tworzenie infrastruktury. Kierownictwo Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi podjęło już stosowne decyzje w tej sprawie. W tej chwili pozostaje tylko wprowadzić zmiany do zasad udzielania kredytów. A zatem kredyty inwestycyjne będą udzielane podmiotom na budowę dróg dojazdowych, małych oczyszczalni ścieków czy ogrodzeń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#WojciechMojzesowicz">Zamykam dyskusję. Komisja kieruje sprawozdanie Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa do podkomisji do spraw finansowego wspierania restrukturyzacji wsi, gdzie ten materiał zostanie szczegółowo przeanalizowany. Zamykam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>