text_structure.xml 72.5 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#AnnaBańkowska">Otwieram posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Witam wszystkich. Porządek dzienny został państwu przedstawiony. Czy są do niego uwagi? Nie słyszę. Witam pana ministra Krzysztofa Patera, panią prezes Aleksandrę Wiktorow oraz pana wiceprezesa Ireneusza Fąfarę. Chciałabym poinformować, że dzisiejsze posiedzenie Komisji zostało zwołane na wniosek pani prezes Aleksandry Wiktorow. Celem dzisiejszego spotkania jest zaprezentowanie Komisji informacji o przebiegu informatyzacji w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Prace zostały rozpoczęte już prawie osiem lat temu. W 1997 r. podpisano pierwotną umowę o informatyzacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Następnie, w 1998 r. został przyjęty sławetny aneks nr 2, który zmienił całą filozofię systemu informatycznego. W grudniu 1998 r. Sejm podjął decyzję o wprowadzeniu w życie reformy ubezpieczeń społecznych. W 1999 r. były problemy z systemem informatycznym. Spowodowało to utrudnienia w pozyskiwaniu składek i kontrolowaniu dokumentów, wpływających do ZUS. Później Sejm kilkakrotnie dokonywał różnych zmian w ustawach. Teraz chcielibyśmy dowiedzieć się, jaki jest dzisiaj stan informatyzacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Czy nie będziemy musieli się już martwić, czy nie będzie już dochodzić do przesunięć terminów? Proponowałabym, aby dalsze prowadzenie Komisji przejęli przedstawiciele Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Przed chwilą Komisja otrzymała stosowne materiały, ale do nich potrzebny jest jeszcze komentarz. Następnie pozostali będą mogli zadawać pytania i przekonać się, jak rzeczywiście wygląda stan informatyzacji w ZUS.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#AleksandraWiktorow">Dziękuję bardzo za zaproszenie na dzisiejsze posiedzenie Komisji i możliwość zaprezentowania naszych materiałów. Temat Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i jego informatyzacji co jakiś czas przewija się przez media, jest zadawanych wiele pytań. Doszliśmy do wniosku, że dobrym momentem na przedstawienie szerszemu gronu problemu informatyzacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych będzie zakończenie akcji informowania o składkach, które wpłynęły na konto w 2002 roku. Dlaczego wybraliśmy taki moment? Otóż, jeżeli mówimy, że coś działa lub nie działa, to dla zwykłych ludzi w zasadzie nie mamy na to dowodu. Natomiast teraz 12 mln ludzi dostało coś do ręki. Dostali informacje o tym, że składki za nich wpływały w 2002 roku. Niedługo podobne informacje otrzymają za rok 2003, czyli od razu po zakończeniu rozliczenia. Na tej podstawie każdy indywidualny ubezpieczony może zobaczyć czy to, co za niego jest robione w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych jest robione właściwie. Te informacje dotyczyły oczywiście tych ludzi, którzy podlegali reformie ubezpieczeń społecznych, czyli urodzonych od początku 1949 roku. Dodatkowo składki dotyczyły tylko jednego roku rozliczeniowego. Przyjęliśmy takie rozwiązanie, aby nauczyć się procedować. Co to znaczy, dokąd iść, jak wyjaśniać, co wyjaśniać, w jakim trybie? I czy rzeczywiście wszystkie zgromadzone przez nas dane są właściwe? Lepiej sprawdzić to na jednym roku. Dzięki temu w kolejnych latach informacje będą mogły trafiać w odpowiednie miejsce. Okazało się, że najczęściej błędnymi informacjami były dane adresowe. Część wysłanych przez nas informacji, czyli około 200 tys., nie dotarło do adresatów, gdyż nie dopilnowano zmiany adresu swojego pracodawcy. A Zakład Ubezpieczeń Społecznych wysyła informacje właśnie na adres pracodawcy. Dlatego w pewnych przypadkach zawiadomienia nie dotarły. Tych reklamacji jest niedużo. Z tego wynika, że większość posiadanych przez nas danych jest właściwa. Część interwencji jest bardzo często związana po prostu z nieznajomością tematu. Duża liczba osób nie wie, że jest limit dochodu, od którego płaci się składkę. Wówczas zgłaszają się do nas, mówiąc, że do sierpnia była płacona składka a już od sierpnia składka przestała być płacona. Dzieje się tak dlatego, że do sierpnia został wyczerpany limit dochodu. Również osoby, które mają kilku pracodawców, szukają swoich dokumentów i twierdzą, że zapłacili więcej, bo była jeszcze nadpłata nad ustalony limit. Generalnie jednak przeprowadzona akcja pokazała, że w bardzo krótkim czasie możemy poinformować wszystkich ubezpieczonych o tym, że mają konto, na które wpływają składki. Od połowy roku 2004 będziemy wysyłać informacje za 2003 rok. Po zakończeniu roku rozliczeniowego, czyli od końca kwietnia, przystępujemy do przygotowań. System informatyczny Zakładu Ubezpieczeń Społecznych jest ogromny. Za chwilę pan prezes Ireneusz Fąfara przedstawi państwu informacje co tak naprawdę robimy, ile jest operacji przeprowadzanych dziennie, miesięcznie i rocznie? Czego dotyczą nasze działania i ile tak naprawdę kosztują? Postaramy się odpowiedzieć na pytanie, które nas wszystkich zawsze gnębi, czy te koszty są duże czy małe? Jeżeli podajemy kwoty absolutne dotyczące ZUS, to one są ogromne. Proszę zwrócić uwagę, że jest u nas ubezpieczonych prawie 13 mln ludzi. Miesięcznie wypłacamy 7,5 mln emerytur i rent oraz kilkanaście milionów różnych zasiłków. Ilość pieniędzy, którymi obraca ZUS, jest nieporównywalna z pieniędzmi obracanymi przez jakąkolwiek inną instytucję.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#AleksandraWiktorow">W postaci składek pobieramy ponad 70 mld złotych rocznie. Dodatkowo otrzymujemy ponad 30 mld złotych dotacji. W związku z tym rocznie Zakład Ubezpieczeń Społecznych otrzymuje ponad 100 mld złotych. Trudno jest nam wyobrazić sobie kwoty z taką ilością zer. Jeżeli operujemy kwotami indywidualnymi, to tylko w tysiącach lub milionach złotych. Te kwoty wydają nam się olbrzymie. Jednak w przeliczeniu na liczbę ubezpieczonych i korzystających ze świadczeń te kwoty nie są już takie duże. Na emerytury i renty wydajemy ponad 60 mld złotych. A z tego uzyskujemy przeciętną emeryturę i rentę w wysokości 1 tys. złotych. Jest to wynik efektu skali. To jest 7,5 mln pomnożone przez 12 miesięcy i 1 tys. złotych. Analizując liczby absolutne trzeba zawsze pamiętać, ile one znaczą dla poszczególnego ubezpieczonego. Podobnie bardzo często mówi się, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest molochem, który bardzo dużo kosztuje. Jeżeli znowu patrzymy na liczby absolutne, to stwierdzamy, że rzeczywiście przydałoby się zaoszczędzić te prawie 3 mld złotych. Te pieniądze przydałyby się i mogłyby załatwić problemy w wielu dziedzinach. Są przecież resorty, które nie mają nawet takiego budżetu. Jednak biorąc pod uwagę liczbę obsługiwanych osób, czyli liczbę świadczeniobiorców, to znowu otrzymujemy bardzo niewielkie liczby. Jeżeli miliard złotych podzielimy na wszystkich emerytów, to otrzymamy jedynie roczną podwyżkę w wysokości około 1 złotego. Ja wiem, że tak wysokie kwoty bolą. Gdy mówi się, że ZUS wydaje na swoją administrację 3 mld złotych, to może boleć. Jednak trzeba mieć również na uwadze zadania, które Zakład Ubezpieczeń Społecznych wykonuje. Przecież ZUS wykonuje nie tylko zadania z zakresu ubezpieczenia społecznego. Ta działalność jest najbardziej możliwa do udowodnienia i zaistnienia w świadomości społecznej. Wiadomo, że polega to na zbieraniu składek i wypłacaniu świadczeń. Jednak część członków Komisji dobrze wie, że ZUS wykonuje również zadania zlecone przez państwo. Te wszystkie wypłaty dokonywane na zlecenie państwa są pokrywane z budżetu państwa, a nie ze składek. To jest obsługa inwalidów wojennych, wojskowych, kombatantów. Są to również deputaty węglowe dla górników likwidowanych kopalń, OC komunikacyjne dla inwalidów wojennych. Mogłabym wymieniać dalej, bo tych świadczeń jest kilkanaście. Obsługa tych wszystkich zadań też kosztuje. Tej obsługi nie możemy dokonywać na koszt ubezpieczonych, płacących składki. Dlatego za tę usługę pobieramy pewne opłaty. One są bardzo niewielkie. Nie mamy z nich żadnego zysku, gdyż ZUS nie jest instytucją działającą dla zysku. Zakład Ubezpieczeń Społecznych pobiera również składkę na ubezpieczenie zdrowotne, ale od razu przekazuje ją kasom chorych. Tych zadań jest rzeczywiście bardzo dużo. Gdybyśmy zajmowali się jedynie ubezpieczeniami, to mielibyśmy o połowę mniej pracy. Ja rozumiem, dlaczego te zadania są na nas nakładane. Państwo wiedzą, że przejęliśmy od pomocy społecznej wypłatę rent socjalnych. Niedługo przejmiemy wypłacanie około 700 tys. zasiłków przedemerytalnych. Obsługa tych wszystkich zadań jest kosztowna i wymaga skomplikowanych systemów informatycznych.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#AleksandraWiktorow">Teraz pan prezes Ireneusz Fąfara, który odpowiada za informatykę w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, przedstawi szczegóły.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#AnnaBańkowska">Prosiłabym jeszcze o chwilę. Na początku powitałam wszystkich, ale nie umiem dokładnie określić, kogo każdy z gości reprezentuje. Na sali jest bardzo dużo osób, w tym wielu dziennikarzy. W związku z tym chciałabym państwa powitać. Chciałabym, aby w wyniku tego, co powie pan prezes Ireneusz Fąfara, Komisja zorientowała się, czy system informatyczny, będący kosztownym przedsięwzięciem, był potrzebny, czy nie. Pragnę przypomnieć, że w dawnych czasach, zanim podjęto decyzję o informatyzacji, w ZUS funkcjonowały wyodrębnione, małe systemy. Przykładem jest „Płatnik”, „Zasiłki chorobowe”. Te systemy nie były w żaden sposób ze sobą powiązane. ZUS nie był przygotowany do obsługi pierwszego filara, czyli samego siebie. Nie mógł również wypełniać zadań związanych z drugim filarem świadczeniowym. Były duże problemy, zmieniano koncepcje rozwiązań. Dlatego chcielibyśmy dowiedzieć się, ile środków należało przeznaczyć na ten cel? Czy rzeczywiście stan obecny informatyzacji odpowiada wymogom Zakładu Ubezpieczeń Społecznych? Czy jest gwarancja tego, że obecny system będzie mógł bezkolizyjnie obsługiwać także przyszłe zadania? Jak jest rola oddziałów ZUS? Pierwotnie mówiono, że będzie system scentralizowany. Wówczas oddziały zostałyby pozbawione bieżącej kontroli. Taka była koncepcja aneksu nr 2. Czy w tym zakresie coś zostało zmodyfikowane? Jak to w tej chwili funkcjonuje? Jak rozproszenie oddziałów zostało połączone z systemem informatycznym Zakładu Ubezpieczeń Społecznych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#IreneuszFąfara">Bardzo dziękuję za pytania i sugestie przedstawione przez panią posłankę Annę Bańkowską. Odpowiedzi na te kwestie znajdują się w prezentacji. Dlatego proponuję, aby pójść zgodnie z trybem prezentacji. Ponadto my jesteśmy do państwa dyspozycji i odpowiemy na wszystkie zadane pytania. Przedstawiliśmy państwu dwa materiały. Pierwszym z nich jest „Stan informatyzacji w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych”. On będzie kanwą mojej wypowiedzi. Stan informatyzacji w ZUS przedstawię państwu według zaprezentowanej w nim formie. Dodatkowo przekazaliśmy trzystronicowy materiał, który jest pewnego rodzaju syntezą. Spotykamy się w chwili, kiedy informatyzacja ZUS nie wywołuje takich emocji, jak w roku 1998, 1999 lub jeszcze w 2000 roku. Jesteśmy w momencie zakończenia wysyłania informacji o składkach zgromadzonych na kontach indywidualnych w 2002 roku. Obecnie ponad 98% dokumentów, wpływających do ZUS jest identyfikowanych prawidłowo w momencie wejścia do systemu. Dokumenty zaległe, składane w latach 1999–2001, badaliśmy na podstawie jednego miesiąca z lat poprzednich. Okazało się, że prowadzona na bieżąco praca z płatnikami składek oraz praca podjęta przez płatników składek przyniosła efekty, które przekładają się na 95% identyfikowalność wszystkich dokumentów złożonych w jednym miesiącu poprzedniego okresu, czyli w styczniu 2001. Mamy uprawnienia, aby twierdzić, że podobna identyfikowalność dotyczy wszystkich zaległych dokumentów. Jak później się państwo przekonacie, w styczniu 2001 identyfikowalność wynosiła zaledwie 70%. Chcielibyśmy bardzo wyraźnie przekazać, że ta praca i jej efekty nie byłyby możliwe bez współpracy z płatnikami składek. Wykazali się oni dużym zaangażowaniem w procesie składania dokumentów i ewentualnych ich korekt, poprawy rejestrów. Tę olbrzymią pracę wykonali głównie płatnicy składek i Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Pragniemy państwu, jako posłom, uświadomić i podziękować za to, że podjęte przez państwa decyzje na wniosek ZUS, dotyczące elektronizacji rozliczeń, przyniosły bardzo pozytywne rezultaty. W tej chwili możemy powiedzieć otwarcie, że gdyby nie było takich decyzji, to nie udałoby się osiągnąć takich efektów. Na stronie drugiej przekazanych państwu materiałów pokazujemy, co się stało z punktu widzenia technologii rozliczeń, obsługi dokumentów. Co oznacza reforma ze względu na składki, fundusze lub przyszłe emerytury, to wszyscy dokładnie wiemy. Jednak z punktu widzenia technologii obsługi nie jest to w pełni oczywiste. Staraliśmy się syntetycznie pokazać, co się stało w 1 stycznia 1999 roku. Konkretne prace nad systemem informatycznym ZUS rozpoczęto już w 1997 roku. Z punktu widzenia ZUS, obsługujemy ubezpieczonych, którymi są: ubezpieczeni, członkowie OFE i świadczeniobiorcy. Warto zauważyć, że jeżeli chodzi o składkę zdrowotną, system KSI obsługuje także świadczeniobiorców. Natomiast świadczeniobiorcy otrzymujący stare świadczenia nadal obsługiwani są przez systemu EMiR i RENTIER. Obsługa płatników i podmiotów realizujących składki odbywa się przez: płatników składek, Narodowy Bank Polski, budżet państwa, PFRON i Fundusz Kościelny.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#IreneuszFąfara">Te instytucje finansują albo współfinansują składkę na ubezpieczenia społeczne. Składki dystrybuujemy do Otwartych Funduszy Emerytalnych, Narodowego Funduszu Zdrowia, Funduszu Pracy i Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Są one gromadzone na koncie, w pierwszym filarze. Natomiast sprawozdawczość konieczna w przypadku obracania tak dużymi środkami składana jest do Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwa Zdrowia oraz KNUiFE. Skoncentruję się teraz wyłącznie na stronie dochodowej, czyli części składkowej. Przed reformą Zakład Ubezpieczeń Społecznych obsługiwał wyłącznie płatników składek. Ubezpieczony nie był klientem ZUS. Jest to dość fundamentalna kwestia. Pracodawca opłacał tylko jedną składkę, wyliczaną globalnie jako 45% funduszu płac. Oczywiście były pewne wyłączenia wynikające z rozporządzeń. Jednak było to dosyć proste z punktu widzenia płatnika. Płatnik składał jedną deklarację, wyliczając podstawę wymiaru składki i płacąc od tej podstawy 45%. Jedynie płatnicy zatrudniający poniżej 20 pracowników przekazywali dodatkowo, nie częściej niż raz na kwartał, aktualne wykazy osób zatrudnionych. Jednak były one pozbawione informacji o składkach. Rocznie płatnicy - około 2 mln płatników - składali około 18 mln dokumentów rozliczeniowych. Z punktu widzenia Zakładu Ubezpieczeń Społecznych reforma systemu ubezpieczeń społecznych spowodowała jedną fundamentalną zmianę. Otrzymaliśmy nowego klienta. Stał się nim ubezpieczony, czyli ktoś, kto jest zgłoszony do systemu ubezpieczeń społecznych i może być za niego płacona składka. Pracodawcy zostali zobowiązani do składania co miesiąc indywidualnego rozliczenia składek za każdego pracownika. To również jest bardzo ważna zmiana. W terminie od grudnia 1998 r. do stycznia 2000 r. pracodawcy musieli zgłosić swoich pracowników do systemu ubezpieczeń społecznych. Teraz co miesiąc osoby zgłoszone do tego systemu muszą być rozliczane. To rozliczenie jest dość skomplikowane. Należy wskazać m.in. składkę na fundusze, okresy chorobowe. Sytuację dodatkowo komplikuje brak jednej podstawy składki. Są trzy wymiary podstawy składki. Ponadto są one ograniczone do limitu tak zwanej trzydziestokrotności. Jest również pięć źródeł finansowania składki. Może być ona finansowana przez płatnika, ubezpieczonego, budżet państwa, Fundusz Kościelny albo PFRON. Składki rozliczane są na cztery fundusze ubezpieczeń społecznych: emerytalny, rentowy, chorobowy i wypadkowy oraz fundusz ubezpieczenia zdrowotnego. Rocznie do ZUS wpływa od płatników składek ponad 260 milionów dokumentów rozliczeniowych, a zatem ponad 13-krotnie więcej niż przed reformą. Całość zadań związanych z reformą i nowym systemem obsługuje 48 tysięcy pracowników ZUS, czyli zaledwie 20% więcej niż przed reformą. Wykonanie owych zadań wymagało od Zakładu Ubezpieczeń Społecznych gruntownej automatyzacji procesów poboru i rozliczania składek przekazywanych przez płatników w imieniu wszystkich zatrudnionych pracowników. Następnie tempo wprowadzania reformy w roku 1999, a w szczególności konieczność szybkiego uruchomienia obsługi Otwartych Funduszy Emerytalnych, w powiązaniu z częstotliwością zmian prawa spowodowały znaczące problemy w jej wdrażaniu. Błędy w systemie pochodzą głównie z tego okresu.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#IreneuszFąfara">Płatnicy mieli mało czasu na złożenie dokumentów zgłoszeniowych i rozliczeniowych. Należy wziąć pod uwagę, że z punktu widzenia przyszłych rozliczeń, dokumenty zgłoszeniowe mają fundamentalne znaczenie. Dla nas ubezpieczony istnieje i posiada takie dane, jakie zostały zapisane w systemie informatycznym. To jest cecha systemów informatycznych. One odpersonifikują osobę. Sprowadzają ją do pewnych kodów. Jeżeli te kody zostaną źle złożone lub źle odczytane przez skanery ZUS, to powstają błędy. To jest bardzo istotne, ponieważ w latach 1999–2000 ponad 95% płatników składało dokumenty w formie papierowej. Wówczas błąd mógł wystąpić zarówno na etapie wypełniania dokumentów, ich skanowania lub poprawiania przez pracowników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Przedstawię teraz system obsługi płatników składek. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że w systemie następuje oddzielenie dokumentów od informacji dotyczących pieniędzy. Automatycznie dochodzi do oddzielenia dokumentów od pieniędzy. To jest naturalne w takim systemie. Wszystkie informacje są centralizowane na poziomie systemu informatycznego zwanego Systemem Ewidencji i Kont Funduszy. Płatnik składa dokumenty w formie elektronicznej lub papierowej. One są przetwarzane. Dokumenty zarówno płatnika dotyczące jego jako płatnika, jak również dokumenty płatnika dotyczące ubezpieczonych są porównywane z rejestrami urzędowymi, czyli z PESEL, NIP, REGON. Porównywane są również z wpłatami, które otrzymujemy przez system bankowy przez banki płatników z Narodowego Banku Polskiego. Następnie odbywa się rozksięgowywania tej wpłaty na poszczególne fundusze, płatników, ubezpieczonych i konta ubezpieczonych w ramach pierwszego lub drugiego filara oraz w ramach funduszu na ubezpieczenie zdrowotne. Zapisujemy to na kontach ubezpieczonych i na kontach płatników. Później system służy do wyjaśniania błędów, które zostały popełnione. Ten etap udało nam się pokonać. Teraz jest 98% identyfikowalność dokumentów, wpływających do ZUS. Prowadzimy dochodzenie należności, a jednocześnie przekazujemy składkę do Otwartych Funduszy Emerytalnych oraz Narodowego Funduszu Zdrowia. Informację o przekazywaniu indywidualnych składek na ubezpieczenie zdrowotne przesyłamy globalnie i raz na kwartał. Taki sposób funkcjonowania systemu przyjęty był od początku. Jednak błędy roku 1998 i 1999 spowodowały, że na przełomie roku 2000 i 2001, a szczególnie w roku 2001, badając identyfikowalność dokumentów stwierdziliśmy, że wynosi ona 70%. Z tego wynika, że 30% nie było identyfikowanych prawidłowo. Wówczas zainicjowaliśmy PROGRAM 100%. Rozpoczęła się akcja informowania płatników o błędach występujących w dokumentach rozliczeniowych, bankowych. Była to również akcja informowania banków i poczt o błędach popełnionych we wpłatach. To wszystko miało na celu zapewnienie możliwości prawidłowego księgowania składek w pierwszym filarze, a od lipca 2002 r. także w drugim filarze. Owa jakość składanych dokumentów została przedstawiona na stronie siódmej. Chciałbym się na chwilę na tym zatrzymać. Te dane pokazują skalę skomplikowania pracy, która musi być wykonana przez płatników składek, jak i przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Przez miarę identyfikowalności rozumiemy konieczność spełnienia czterech warunków.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#IreneuszFąfara">Dokument złożony przez płatnika musi się zidentyfikować z rejestrem płatników, czyli musi mieć te same dane identyfikacyjne, jak na przykład PESEL lub REGON. Te dokument musi być także zidentyfikowany z ubezpieczonym. Niektóre podmioty zatrudniają kilkadziesiąt ubezpieczonych. Więc dokumenty muszą się zidentyfikować z konkretnym ubezpieczonym, który w naszym rejestrze ubezpieczonych ma określone dane. Dokument musi być również poprawny merytorycznie. Już wspominałem, że te dokumenty są dość skomplikowane. Jesteśmy pełni podziwu dla płatników, wypełniających wymagane dokumenty. Dokumenty są skomplikowane, bo system ubezpieczeń jest skomplikowany. Kolejnym wymogiem jest to, aby wpłaty zidentyfikowały się z konkretnym płatnikiem. Strumień wpłat musi być porównany ze strumieniem dokumentów. Dopiero wówczas można mówić o identyfikowalności dokumentów składanych przez płatników. Prosiłbym, abyście państwo spojrzeli na kolumny na stronie siódmej. W lipcu 2001 r. łączna identyfikowalność wynosiła 70,05%. Natomiast w grudniu 2003 r. 98,03%. Na to składa się identyfikowalność dokumentów każdego przypadku powyżej 99%. Jest to zatem identyfikowalność prawie idealna. Pomiar identyfikowalności dokumentów ze zidentyfikowanym płatnikiem wynosi 99,85%. To jest prawie 100%. Tak wygląda łączna identyfikowalność. Pokazuje ona skalę pracy, którą wykonują płatnicy składek, Zakład Ubezpieczeń Społecznych, jak również instytucje współpracujące, czyli przede wszystkim system bankowy i poczta. Dzięki temu dokument może zostać właściwe zidentyfikowany. Na to złożyła się także praca płatników, polegająca na poprawie rejestrów płatników i ubezpieczonych. Na wykresach pokazujemy, jak wzrastała identyfikowalność dokumentów. Założeniem, a nawet zobowiązaniem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz pana ministra Jerzego Hausnera było osiągnięcie w grudniu 2002 r. co najmniej 90% identyfikowalności. W grudniu 2002 r. wyniosła ona 91,48%. Na wzrost identyfikowalność złożyła się poprawa rejestrów płatników i ubezpieczonych, procedury rozwiązywania najczęściej pojawiających się problemów, skuteczne dotarcie z informacją do płatnika oraz wprowadzenie obowiązku składania dokumentów rozliczeniowych w formie elektronicznej. Wykres na stronie dziewiątej pokazuje skalę problemu oraz skalę wzrostu jakości dokumentów dostarczanych do ZUS. Poprawa tej jakości jest ściśle związana ze zmianami legislacyjnymi. Ta zmiana jakości była skokowa. Pierwszy przypadek rozliczania się przez płatników drogą elektroniczną był we wrześniu 2001 roku. Wówczas obowiązek rozliczania się drogą elektroniczną dotyczył płatników zatrudniających powyżej 20 pracowników. Następnie wprowadzono obowiązek takiego rozliczania się dla płatników zatrudniających powyżej 5 pracowników. Jednocześnie stworzono możliwość nieskładania dokumentów przez płatników, którzy sami są ubezpieczani, czyli przez jednoosobowe podmioty gospodarcze. ZUS powiela za nich dane na podstawie poprzednio złożonych dokumentów. Dzięki takim zmianom osiągnęliśmy 98% identyfikowalność dokumentów. Patrząc na wykres widać, że we wrześniu 2001 r. wzrost jakości składanych dokumentów jest wręcz skokowy. Dlaczego tak się dzieje? Źródło tego sukcesu płatników i ZUS upatrujemy w tym, że płatnicy sporządzają dokumenty rozliczeniowe, sporządzone w programie „Płatnik”.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#IreneuszFąfara">Program „Płatnik” jest programem specyficznym w systemie rozliczeń. Jest nie tylko nośnikiem informacji, za pomocą którego płatnik przekazuje informację do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Rozumiemy go także jako pewien przewodnik w sporządzaniu stosownych dokumentów. Jest też szczegółową i jednolitą wykładnią skomplikowanych przepisów prawa, dotyczących systemu ubezpieczeń społecznych. Te przepisy obejmują 11 ustaw i 130 rozporządzeń. Dodatkowo podlegają one częstym zmianom. W okresie od stycznia 1999 r. do stycznia 2002 r. ukazało się piętnaście wydań programu, co stanowi poważne utrudnienie w pracy ZUS i płatników. Każda zmiana legislacyjna, która w jakimś stopniu dotyczy systemu ubezpieczeń społecznych, musi odbić się w zmianie programu „Płatnik”. Dzisiaj chcielibyśmy przekazać państwu jako posłom to, że ideałem byłaby możliwość wprowadzania zmian w systemie ubezpieczeń społecznych raz w roku. Określiłem to jako stan idealny. Uważam, że należy dążyć do takiego stanu. Umożliwiłoby to poprawne dokonywanie zmian w programie „Płatnik”. Zmiany te nie byłyby obciążone koniecznością przeprowadzania zmian w kodach źródłowych w krótkim czasie. Zmiany mogłyby być wcześniej dokładnie przetestowane. Także płatnicy mieliby więcej czasu na zainstalowanie zmienionego programu. To jest bardzo duży program. Są trudności ze ściągnięciem go za pomocą witryn internetowych. W związku z tym dystrybuujemy na płytach. Ponadto umożliwiłoby to otworzenie się na innych producentów, zachowując jednolitość interpretacji przepisów prawa. Jeżeli system zostanie otwarty i będzie można składać dokumenty rozliczeniowe w innych systemach to musimy zagwarantować, aby producenci mieli czas na dokonanie zmian w swoich programach, zgodnie z intencją ustawodawcy i w terminach zgodnych z przepisami prawa. W chwili obecnej ZUS poinformował ubezpieczonych o zgromadzonych składkach za 2002 rok. Do dnia dzisiejszego uzasadnione reklamacje złożyło mniej niż 1% ubezpieczonych. Reklamacje uzasadnione to nie są te, które za takie zostaną uznane arbitralnie. Bardzo często reklamacje dotyczą spraw, które wydają się nam oczywiste. Być może jesteśmy zbyt mocno osadzeni w tym systemie i zapominamy, że ludzie mają prawo nie pamiętać, że istnieje limit trzydziestokrotności, powyżej którego nie odprowadza się składki. Na przełomie czerwca i lipca Zakład Ubezpieczeń Społecznych zacznie informować o składkach zgromadzonych za 2003 rok. Chcemy, aby tak już było zawsze. Aby na przełomie czerwca i lipca, po zamknięciu roku obrotowego i po złożeniu dokumentów korygujących ZUS informował ubezpieczonych o składkach zgromadzonych w danym roku na kontach pierwszego filaru systemu ubezpieczeń społecznych. Niezwykle ważną rolą jest rola agenta transferowego dla Otwartych Funduszy Emerytalnych. Na stronie dwunastej przekazanych państwu materiałów pokazano, jakie środki dotychczas zostały przekazane. Do chwili obecnej Zakład Ubezpieczeń Społecznych przekazał do Otwartych Funduszy Emerytalnych ponad 41 mld złotych, w tym około 550 mln złotych w formie obligacji Skarbu Państwa. Składki w formie obligacji Skarbu Państwa przekazujemy zgodnie z ustawą o przejęciu zobowiązań ZUS przez Skarb Państwa. Sejm uchwalił tę ustawę w wakacje w roku ubiegłym.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#IreneuszFąfara">Intencją tej ustawy było to, aby składki nieprzekazane za lata 1999–2002 wraz z odsetkami przejął Skarb Państwa i przekazał je w formie obligacji. Zgodnie z duchem ustawy planujemy zakończenie tego procesu w latach 2005–2006. Innym planowanym terminem są lata 2004–2005, a w roku 2006 byłyby rozpatrywane reklamacje złożone z tego tytułu, byłyby także składane odpowiednie wyjaśnienia. Do końca roku 2006 przekażemy zaległe składki wraz z odsetkami. Jaki jest stan zaawansowania wdrażania Kompleksowego Systemu Informatycznego, pokazuje strona trzynasta przekazanych państwu materiałów. System informatyczny KSI obsługuje w tej chwili: dokumenty składane w formie elektronicznej i papierowej; zwolnienia lekarskie; rozliczenia na kontach FUS, FUZ, FP i FGŚP; dochodzenie należności; komunikację elektroniczną z Narodowym Bankiem Polskim, Otwartymi Funduszami Emerytalnymi, Narodowym Funduszem Zdrowia; sprawozdawczość i statystykę. Trwają zaawansowane prace projektowe w zakresie obsługi przyznawania oraz wypłat świadczeń według zreformowanych zasad. Ich zakończenie planowane jest na koniec przyszłego roku. Do tego potrzebne są także pewne zmiany legislacyjne, dotyczące m.in. emerytur pomostowych oraz rent inwalidzkich i rodzinnych w systemie zreformowanym. Wdrożenie systemu w pełnym zakresie funkcjonalnym, łącznie z obsługą świadczeń, powinno nastąpić do roku 2007, w którym przyznawane będą pierwsze emerytury w systemie zreformowanym. Kompleksowy System Informatyczny rozlicza ponad 100 mld złotych rocznie na kontach 20 mln ubezpieczonych i 2 mln płatników. W tym celu w każdym miesiącu wykonuje ponad 40 mld operacji, w tym ponad 100 mln operacji księgowych. KSI należy do największych przedsięwzięć informatycznych tego typu na świecie. Chciałbym przedstawić teraz koszty systemu informatycznego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Koszty te podzieliliśmy na: koszty budowy systemu do końca 2003 r. i na roczne koszty utrzymania systemów informatycznych ZUS. Sama infrastruktura kosztowała około 180 mln złotych. Tyle zapłaciliśmy firmie PROKOM. Pozostali dostawcy otrzymali około 724 mln złotych. Obsługa podpisu elektronicznego kosztowała około 30 mln złotych. Za kontrolę dostępu do zasobów KSI zapłaciliśmy około 72 mln złotych. To jest system bezpieczeństwa. Jest on niezwykle istotny. W Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych znajduje się największa baza informacji o ubezpieczonych, czyli de facto o osobach fizycznych, które w Polsce podlegają systemowi ubezpieczeń społecznych. Chodzi zatem o dane około 20 mln osób. Te dane muszą być w sposób szczególny chronione. Oprogramowanie samego systemu KSI kosztowało około 440 mln złotych. Łączny koszt budowy systemu wyniósł około 1446 mln złotych. Roczne koszty utrzymania systemów informatycznych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych podzieliliśmy na: system zreformowany KSI-ZUS, wykonywany przez PROKOM, systemy dotychczasowe EMiR RENTIER, wykonywany przez ZETO. W przekazanych państwu materiałach na stronie 15 pokazujemy liczbę obsługiwanych osób, koszty wprowadzania zmian oraz koszty na osobę. W przypadku systemów emerytalno-rentowych na ubezpieczonego przypada 2,05 złotego. Natomiast w przypadku systemu KSI to jest 0,6 złotego na ubezpieczonego. Łącznie na ubezpieczonego przypada 1,11 złotego, a na świadczeniobiorcę 2,30 złotego. Czuję się również zobowiązany nawiązać do tego, co mówiła pani posłanka Anna Bańkowska. Chodzi o kwestię związaną z rolą oddziałów w systemie ubezpieczeń społecznych i systemie KSI.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#IreneuszFąfara">Zgodnie z aneksem nr 2 z lutego 1998 r. dokonano zmiany sposobu funkcjonowania systemu. Z systemu zdecentralizowanego postanowiono stworzyć system scentralizowany. Dzisiaj podchodzimy do tego już w sposób historyczny. Jesteśmy przekonani, że w roku 2004 z punktu widzenia systemu informatycznego, nie jest ważne, czy system jest zdecentralizowany, czy scentralizowany. Okazało się, że system może sprawnie funkcjonować będąc scentralizowanym. O wiele ważniejsze jest to, w jaki sposób system jest obsługiwany. W roku 1998 przyjęto założenie pełnej automatyzacji obsługi. Ograniczono wówczas rolę oddziałów i pracowników ZUS w zakresie merytorycznej obsługi systemu i merytorycznej obsłudze płatników składek. Okazało się, że taka forma funkcjonowania systemu nie przynosi efektów. Na pewno nie osiągnęlibyśmy takich rezultatów w zakresie identyfikowalności, gdyby system pozostawał nadal automatyczny. Okazało się, że należy powrócić do zasad funkcjonowania ZUS przed 1998 rokiem. Z punktu widzenia płatnika i ubezpieczonego rzeczą wtórną jest to, czy system jest scentralizowany, czy zdecentralizowany. Kwestią fundamentalną jest to, aby obsługa płatnika i ubezpieczonego była zdecentralizowana. Główną rolę w obsłudze systemu muszą spełniać oddziały Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#AnnaBańkowska">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Nie słyszę. Przechodzimy do fazy dyskusji. Czy ktoś chciałby zadać pytanie? Nie słyszę. Po tych przedstawionych nam informacjach chciałabym zwrócić uwagę na pewne kwestie, które są w zasadzie przerażające. Każdego miesiąca Zakład Ubezpieczeń Społecznych wykonuje ponad 40 mld obliczeń, w tym ponad 100 mln operacji księgowych. Część tych liczb jest efektem realizowania pomysłów Sejmu. To jest pokłosie tego, co się znajduje w ustawach, które uchwalamy. Muszę powiedzieć, że przez wiele lat nie było szacunku dla możliwości technicznych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Ustawodawca, bez względu na to, co w ZUS mogło być zrobione, przelewał na papier swoje ambicje. Efektem tego były różne perturbacje w ZUS. Przyzwyczailiśmy się, że jak ktoś nie może czegoś wykonać, to mówi się, że ma to zrobić Zakład Ubezpieczeń Społecznych. W tej kadencji jest może nieco rzadsza postawa. Jednak w poprzednich kadencjach było to zjawisko dość powszechne. Bardzo mnie cieszy, że państwo mówicie, że wszystko jest już na etapie końcowym. Zapowiadacie, że problemem dla ZUS może być to, co się znajdzie w ustawach dotyczących emerytur pomostowych. Nie ulega wątpliwości, że jest to dużym wyzwaniem. Kolejnym problemem będzie zapewne przejęcie obsługi rent i emerytur, które obecnie są wypłacane przez ZETO. Oby nie było wielkiej ambicji szybkiego rozstania się z ZETO. To może spowodować duże problemy. Jak na razie świadczenia są wypłacane terminowo. Muszę powiedzieć, że jestem w dość specyficznej sytuacji. Żywotnie interesują mnie kwestie związane z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych. Od czasu kiedy rozstałam się z tym problemem minęło już wiele lat, a wciąż ta historia wraca. Dlatego bardzo dobrze, że ten system jest już uruchomiony. Zgadzam się z panem prezesem Ireneuszem Fąfarą, że obecnie nie jest już ważne, czy system jest zdecentralizowany, czy scentralizowany. W ostatnich latach technika i możliwość komunikowania się poszły tak daleko, że teletransmisja, która przed kilku laty była poważną blokadą systemu, teraz, w dobie Internetu stała się sprawą marginalną. Siłą rzeczy to umożliwia funkcjonowanie systemu w pełni scentralizowanego. Istotną rzeczą jest to, aby usługa systemu była dokonywana w miejscu jak najbliższym dla tego, który jest zobowiązany dostarczać stosowne dokumenty do ZUS. Podstawą rolą ZUS jest nie tylko wypłata świadczeń, ale także pozyskiwanie środków w postaci składek. W związku z tym brak identyfikacji płatnika jest bardzo dużym problemem. Może to spowodować nawet wywrócenie się do góry nogami budżetu państwa, gdyż mówimy o kwocie 100 mld złotych rocznie. Takimi środkami obraca Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Z tego 30 mld złotych pochodzi z dotacji państwa. W pewnej części pan prezes Ireneusz Fąfara odpowiedział już na moje pytania. Dla mnie istotne było to, ile w obecnym systemie jest tego, co pierwotnie planowano, a ile tego, co weszło w życie w ramach procesu scentralizowania. Rozumiem, że w części powrócono do rozwiązań pierwotnych. Natomiast tam, gdzie nie było to potrzebne, system funkcjonuje według późniejszych założeń. Czy państwo, w związku z obecnym stanem systemu informatyzacji, jesteście przekonani, że ZUS posiada instrumenty pozwalające obiektywnie stwierdzić, że zakończono pewien istotny etap wdrażania systemu informatycznego? Obecnie jesteśmy na etapie dokonywania zmian w ustawie o emeryturach i rentach. Jest już projekt ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz projekt kolejnej zmiany ustawy o emeryturach i rentach. Czy są to kwestie konsultowane z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych? Czy narzucacie w części terminy i rozwiązania? Czy planowane zmiany, dotyczące m.in. zmiany wysokości składki nie spowodują, że wpływ z tych składek będzie nieefektywny w porównaniu z kosztami wprowadzenia zmian w systemie? Tak było postanowione, że drugi filar reformy ubezpieczeń był określony w dacie jego wdrożenia, bez względu na to, co po stronie technicznej działoby się w ZUS. Wtedy jednak nie działo się nic. W ZUS funkcjonowały małe systemy informatyczne, które nie były ze sobą sprzęgnięte.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#AnnaBańkowska">Tak samo, bez rozeznania co do możliwości technicznych ZUS 1 stycznia 1999 roku wprowadzono reformę ubezpieczeń społecznych. Kierowano się jedynie zapewnieniami kilku osób, które mówiły, że ZUS jest w stanie to zrobić. Wyszło, jak wyszło. Lata 1999–2000 były okresem wdrażania systemu. Jednocześnie likwidowano drobne, nieperspektywiczne systemy. Zatem jak, po latach intensywnej pracy, oceniacie państwo funkcjonujący system? Czy można go ocenić dobrze? Czy daje on lepszą perspektywę działania ZUS? Czy są jeszcze jakieś istotne mankamenty, o których Komisja powinna wiedzieć? Interesuje mnie również kwestia kosztu technicznego systemu. Na infrastrukturę wydano 180 mln złotych. Tyle otrzymał PROKOM. 724 mln złotych dostali pozostali dostawcy, spośród których największą część otrzymał IBM. Czy to jest już koniec wydatków na te duże komputery? To mnie najbardziej przeraża. O ile pamiętam, w pierwotnej umowie te wydatki na sprzęt były niewielkie, ponieważ wychodzono z założenia, że będzie referencyjna centralna danych. Miała ona służyć do tego, aby ubezpieczony był w niej raz zarejestrowany. Natomiast w oddziałach miały być sieci mniejszych komputerów. W tej chwili 724 mln złotych wydano na dużą bazę danych. Czy to już jest koniec wydatków na sprzęt? Zgadzam się, że dzisiaj nie ważne jest to, czy system jest scentralizowany, czy zdecentralizowany. Najważniejsze, aby była obsługa w oddziałach. Cieszę, że do tego ZUS powrócił. Natomiast problem tkwi w koszcie tych wielkich komputerów. Chciałabym również zadać pytanie takie, o których piszą ludzie. Ich interesuje to, jaka wielkość składek została przekazana na ich konto. Rozumiem, że jeżeli ktoś przyszedłby dzisiaj do ZUS, to otrzymałby informacje, jak składka została odprowadzona na jego rachunek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#IreneuszFąfara">Postaram się skoncentrować swoje odpowiedzi na kwestiach technologicznych. Na pozostałe kwestie odpowiedzi udzieli pani prezes Aleksandra Wiktorow. Pierwsze pytanie dotyczyło tego czy system jest dobry, czyli czy rokuje dobrze na przyszłość. To jest bardzo ważne pytanie. Zadałem je sobie ponad dwa lata temu, gdy zacząłem odpowiadać za informatykę ZUS. Był to koniec 2001 roku. Stwierdziliśmy, że tylko 70% jest identyfikowalnych. Reszta dokumentów była nieidentyfikowalna. Nie chcę powiedzieć, że była nieprawidłowa. Czasami po prostu nasze rejestry były nieprawidłowe. Przyjrzałem się temu wszystkiemu. Zacząłem przypominać sobie, jak to działa w systemach bankowych, w których wcześniej pracowałem. Wydawało mi się, że czeka mnie wielkie zadanie. Mnie, jak osobę odpowiedzialną za informatyzację, ale było też wielkie zadanie dla całego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Długo próbowałem zdecydować, czy jest to możliwe. Nie miałem pewności, czy system będzie w stanie funkcjonować. Dyskusje na ten temat prowadziliśmy na spotkaniach zarządu ZUS. Jednak wydawało nam się, że widzimy szansę na to, że system będzie działać sprawnie. Dzisiaj mamy pewność, że system będzie funkcjonował prawidłowo. Oczywiście pozostało nam jeszcze kilka rzeczy do poprawienia. Musimy rozwiązać kwestię członków Otwartych Funduszy Emerytalnych. Jednak do OFE jest tylko 4% zgłoszeń. Tych klientów nigdzie nie rejestrujemy. Natomiast skomplikowanie przepisów prawa powoduje, że OFE nie chcą tych zgłoszeń unieważniać, mówiąc, że mają podpisane indywidualne umowy z klientami. Jest to pewien problem prawny. Jednak nie ma on fundamentalnego znaczenia. Mimo tego, że na przełomie 2001/2002 mieliśmy wątpliwości, czy system będzie działał sprawnie, dzisiaj możemy powiedzieć, że system funkcjonuje i będzie funkcjonował prawidłowo. Oczywiście w tym optymistyczny obrazie są inne kwestie, o których także musimy wspomnieć. To dotyczy przeszłości, czyli lat 1999–2001. Jest to głównie problem wyjaśnienia dokumentów i przekazywania składek do Otwartych Funduszy Emerytalnych. Na pewno napotkamy na pewną liczbę płatników, którzy nie będą chcieli zareagować i poprawić dokumentów. Dużą grupę mogą stanowić płatnicy, których nie ma lub nie mają następców. Nie wiemy, jaka jest skala tego problemu. Najprawdopodobniej będziemy to wiedzieli pod koniec 2005 roku. Przewidując takie problemy, zaproponowaliśmy przeprowadzenie zmian w ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych. Zmiana ta miała na celu umożliwienie ZUS sporządzanie dokumentów zgłoszeniowych i rozliczeniowych. Po zakończeniu wyjaśniania dokumentów z lat 1999–2001 będziemy musieli zwymiarować problem i zaproponować konkretne rozwiązania. Do czasu określenia skali problemu, musimy wspomnieć o tym, że może się on pojawić. To jest pewnego rodzaju niebezpieczeństwo, choć nie sądzę, aby ta kwestia miała duże znaczenie. Jak wspominałem, dokumenty za styczeń 2001 roku pokazują 95% identyfikowalność systemu. Kolejna kwestia dotyczy koszty wydatków informatycznych. W tym roku planujemy jeszcze zakupy w IBM na kwotę 25 mln złotych. Sądzimy, że to będzie zakończenie pewnego etapu. To, co może czekać nas później może być związane na przykład z wymianą sprzętu.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#IreneuszFąfara">Jednak na tym powinniśmy zakończyć rozbudowę sprzętu, obsługującego kompleksowy system informatyczny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AleksandraWiktorow">Chciałam zapewnić, że jakiekolwiek przejęcie systemów wypłaty świadczeń na pewno nie spowoduje, że te świadczenia nie będą wypłacane. Zajmuję się ubezpieczeniami od ponad trzydziestu lat. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się tak, aby emerytury lub renty zostały wypłacone w nieodpowiednim terminie bądź w nieodpowiedniej wysokości. Ktoś może być niezadowolony z wysokości świadczenia. Ktoś może powiedzieć, że ZUS coś źle policzył. Jednak kwota, która została określona dla danej osoby, jest zawsze wypłacana w całości. W związku z tym nie wyobrażamy sobie, aby jakiekolwiek zmiany systemu mogły spowodować niewypłacanie świadczeń. Także o dotychczasowe świadczenia w ogóle nie musimy się martwić. Problem polega na tym, że od roku 2009 ZUS powinien wypłacać świadczenia z nowego systemu emerytalnego, czyli świadczenia liczone od wielkości kapitału zgromadzonego na koncie. Do tego brakuje jeszcze pewnych rozwiązań prawnych, łączących dwa systemy. Brakuje rozwiązań, dotyczących nie systemów emerytalnych, ale rent inwalidzkich i rent rodzinnych, które są pochodną emerytury. To nie jest tak, że jak człowiek przejdzie na emeryturę, to będzie pobierał ją do końca życia. Może przecież na przykład po śmierci męża przejść na rentę rodzinną. Można również z renty inwalidzkiej przejść na emeryturę albo na rentę rodzinną. W ciągu roku dokonywanych jest ponad milion takich zmian świadczeń. W związku z tym sprawa rent musi być w pełni rozwiązana, aby ukształtować nowy system emerytalny. Kolejną kwestią są renty pomostowe. To jest inny sposób zawieszalności wypłacania świadczeń. Obecnie można w różny sposób zawiesić wypłacanie emerytury, jeżeli ktoś podejmie pracę. Natomiast jeżeli te pieniądze będą wypłacane ze środków zgromadzonych na koncie, to zawieszanie raczej nie wchodzi w rachubę. Te wszystkie kwestie muszą być rozwiązane. Dopiero wówczas będzie można rozpocząć pracę nad konstrukcją systemu wypłacającego nowe świadczenia. Jest na to jeszcze trochę czasu. Tylko ten czas cały czas się zmniejsza, więc jak najszybciej trzeba rozpocząć pracę. Wówczas od 2009 r. będzie można wypłacać świadczenia według nowego systemu. Dodatkowo kobiety mają specjalne emerytury mieszane, czyli otrzymają po kilka procent świadczenia z obu systemów. To co roku będzie się zmieniać. Dlatego bardzo ważne jest właściwe połączenie systemów. To zapewni dobry start. Kolejne pytanie dotyczyło tego, czy ZUS na bieżąco przygotowuje się do wszystkich zmian systemowych, aby nie było zawirowań w realizacji i po to, aby system informatyczny został odpowiednio przygotowany. Członkowie Komisji wiedzą, że ZUS przygotowuje się do zmian systemowych. Przedstawiciele ZUS są na każdym posiedzeniu, zajmującym się kwestiami systemu ubezpieczeń społecznych. Wypowiadamy się m.in. na temat czasu, jaki jest potrzebny do wprowadzenia stosownych zmian systemowych. Jeszcze w trakcie przygotowywania projektu ustawy ZUS jest w kontakcie z właściwym ministerstwem. Określany minimalny czas niezbędny na konieczne przygotowania. Jeżeli tego czasu byłoby za mało, to mogłaby się powtórzyć sytuacja z początku 1999 roku. Nie bylibyśmy w stanie tego systemu przygotować, przetestować go i wdrożyć w życie tak, aby mógł właściwie funkcjonować.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#AleksandraWiktorow">Na to zawsze potrzeba kilku miesięcy. Nie chodzi o to, że nasi kontrahenci nie potrafią wprowadzić pewnych zmian. Problem polega na tym, że skala przedsięwzięcia jest tak duża, że nie da się tego zrobić z dnia na dzień. Wszystko musi być dokładnie sprawdzone. Inna kwestia dotyczy kosztów systemu informatycznego. Koszty związane z wprowadzaniem zmian i obsługą naszych ubezpieczonych są bardzo duże. Pewne dane na ten temat podawałam na innym posiedzeniu Komisji. Jeżeli w zeszłym roku po raz pierwszy zmieniła się składka i na przykład emeryci otrzymali świadczenie o 2 złoty niższe z powodu odliczenia składki na ubezpieczenie zdrowotne, to ZUS zawiadomił o tym każdego z ubezpieczonych. Wysłanie takiej informacji kosztowało 10 mln złotych. W tym roku już takiej informacji nie wysyłaliśmy, bo poprzednio zawiadomiliśmy, że będzie się to działo sukcesywnie przez pewien czas. Ostatnio na Komisji dyskutowaliśmy na temat legitymacji. To, że co miesiąc wysyłamy powielane karteczki do tych, których świadczenia przesyłane są na konta bankowe, kosztowało ZUS 45 mln złotych. Teraz, kiedy zdecydowaliśmy się na legitymacje, jednorazowo będzie to kosztowało ZUS jednorazowo 10 mln złotych, a co roku będzie to mniej, bo tylko nowi ubezpieczeni będą otrzymywać te legitymacje. Powiedziałam o takich przykładach łatwych do zrozumienia. Chciałam w ten sposób pokazać, że zmiany w systemie informatycznym także kosztują. Każda zmiana, która nam wydaje się drobna, wymaga dużej przebudowy w każdym systemie. Pojawiają się głosy, że niektórzy ubezpieczeni zostaną zwolnieni z płacenia składki na ubezpieczenie społeczne. To wymaga olbrzymiej pracy w ZUS. Powstaje pytanie, czy tych ubezpieczonych zwolnić ze wszystkiego, czy tylko ze składki emerytalnej? A co będzie, gdy zachorują? Jak udowodnić, że ktoś był poprzednio bezrobotny? To wszystko trzeba skonstruować tak, aby mogło być od razu sprawdzone. Wydaje się, że jest to łatwa praca. A to naprawdę wymaga dużego wysiłku od osób, które przygotowują odpowiednie zmiany. Następnie wymaga to dużego wysiłku pracowników ZUS, którzy muszą potrafić obsługiwać ten system. W materiałach, które państwu przedstawiliśmy, napisano, że 15 tys. pracowników ZUS ma na co dzień dostęp do końcówki obsługującej system informatyczny. Jednak, aby móc skorzystać z tego systemu, pracownicy muszą zostać przeszkoleni. W związku z tym każda zmiana w systemie powoduje konieczność przeprowadzenia szkoleń dla kilkunastu tysięcy pracowników. To też wymaga czasu. W ostatnich latach doszliśmy do takiego poziomu współpracy, że przy każdej propozycji zmiany w systemie, omawiana jest kwestia możliwości przeprowadzenia tej zmiany. Ostatnio wszystkie zmiany były dokonywane w takich terminach, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych był w stanie je realizować bez żadnych kłopotów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AnnaBańkowska">Czy są inne pytania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#EugeniuszWycisło">Niestety, na starcie muszę wykazać się pewną niewiedzą. Zapytam o rzecz podstawową. Jakiej grupy wiekowej dotyczą statystyki, które państwo przedstawiliście Komisji? Wyobrażam sobie, że każdy pracujący, każdy świadczeniobiorca i każdy płatnik będzie miał w ZUS jakiś adres lub konto. Kto już jest w tym systemie? Kto już ma wypełnione konto? Jaka to jest grupa? Jaki jest dalszy harmonogram działań? Co z tymi, którzy są urodzeni przed 1949 rokiem? Jakie ZUS ma problemy z osobami, które nie mają odpowiedniej dokumentacji i nie potrafią udowodnić pewnych swoich płac? W jakim trybie będą przebiegać dalsze prace?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AnnaBańkowska">Uważam, że przedstawiciele ZUS będą odpowiadać na bieżąco na zadane pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AleksandraWiktorow">Informacje o stanie konta, czyli o tym, ile składek zostało wpłaconych, otrzymuje każda osoba urodzona od 1 stycznia 1949 roku. Dzieje się tak dlatego, że wszystkie osoby starsze nie podlegają reformie systemu emerytalnego. W związku z tym nie jest im potrzebna wiedza na temat składek na ubezpieczenie społeczne. Ich emerytura jest liczona inaczej. Taka wiedza jest im niepotrzebna, więc oni nie muszą tego sprawdzać. Dla tych osób nie prowadzi się indywidualnych kont, bo one nie są do niczego potrzebne. To jednak nie oznacza, że pracodawca nie płaci za te osoby określonych składek imiennych na każdy rodzaj ubezpieczenia. Natomiast wszyscy urodzeni od 1 stycznia 1949 roku mają konta indywidualne, na które przesyłane są składki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MariaNowak">Czy na pewno wszyscy? Mam pewne wątpliwości w tym zakresie. Na przykład nauczyciele, którzy przed 2006 r. nabędą uprawnienia emerytalne, mogli nie wpisywać się do tego systemu. Czy na pewno wszyscy urodzeni od 1 stycznia 1949 r. mają założone indywidualne konta w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AleksandraWiktorow">Tak, wszyscy. Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie ma wyobrażenia o tym, co człowiek chce zrobić. Przecież nikt nie musi od razu iść na emeryturę. Niektórzy zapisali się do Otwartych Funduszy Emerytalnych, więc w ogóle stracili uprawnienia do wcześniejszych emerytur. Jednak ZUS na początku o tym nie wiedział. Nie wiedzieliśmy, kto się zapisze do OFE, a kto nie. W związku z tym wszyscy urodzeni od 1 stycznia 1949 r., mają założone konta, nawet jeżeli nie będą z nich korzystać. Każdy z nich otrzymał również informację o stanie konta za 2002 rok. Kolejna sprawa jest dużo trudniejsza i nie wynika z systemu informatycznego, ale z całej idei reformy. Przed 1999 r. też płaciliśmy składki. Jak mówił pan prezes Ireneusz Fąfara, składka ta nie była nigdy imienna. W związku z tym nie mamy wyobrażenia, ile kto tak naprawdę zapłacił składki emerytalnej. Nie mamy też żadnych przesłanek pozwalających na wyliczenie tej składki. Dlatego wymyślono rozwiązanie pośrednie. Postanowiono obliczyć każdemu emeryturę, jaką miałby 1 stycznia 1999 r. bez względu na staż pracy. Ta hipotetyczna emerytura jest mnożona przez dwanaście miesięcy i przez średni okres przebywania na emeryturze osoby w wieku 62 lat. W ten sposób obliczany jest kapitał początkowy. Jednak, aby obliczyć kapitał początkowy, należało zgromadzić pewne informacje. Jakie są potrzebne informacje do obliczenia emerytury? Przede wszystkim: ile lat pracowała dana osoba i ile zarabiała w każdym czasie. Można wybrać opcję dziesięciu kolejnych lat z ostatnich dwudziestu lat życia, albo dwudziestu dowolnych z całego okresu życia. Kierując się tym, że każdy w Polsce przestrzega prawa, przyjęto takie założenie. Podobne założenie zostało przyjęte przy obecnych emeryturach i rentach. Dokładnie te same dokumenty trzeba składać teraz. Co roku to dokumenty są składane przez około 120 tys. nowych emerytów i rencistów. Natomiast ten wymóg składania dokumentów w krótkim czasie objął kilkanaście milionów. Okazało się pracodawcy nie spełniają swoich funkcji zgodnie z obowiązującymi ustawami. Nakazaliśmy wszystkim pracodawcom, aby nie niszczyli żadnych dokumentów płacowych i zatrudnieniowych począwszy od 1979 roku. To było wtedy dwanaście lat wstecz. Dlatego dzisiaj wszyscy już mają ponad dwadzieścia lat pracy. I wszyscy powinni udokumentować swoje zatrudnienie i zarobki z okresu tych dwudziestu lat. Tak jest zapisane w ustawie. Poprzednie ustawy także nakazywały przechowywanie w nieskończoność dokumentacji płacowej i zatrudnieniowej. Jednak życie jest życiem. Okazało się, że wielu pracodawców po prostu nie ma stosownych dokumentów. Stworzyliśmy w ZUS bazę danych o archiwizacji dokumentów, czyli gdzie i kiedy można je znaleźć. Jednak to nie załatwia w pełni problemu. Nadal są osoby, które mogą udowodnić swoje zatrudnienie, bo to łatwiej zrobić, ale nie mają dokumentów o zarobkach. Już wielokrotnie dyskutowaliśmy na ten temat na Komisji. Jest to problem niesłychanie trudny. Nie wiadomo, jak go rozwiązać. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że udowadnianie wysokości zarobków za pomocą zeznań świadków jest niewłaściwe i niemożliwe. Większość ludzi ma te dokumenty. Na początku znaczna część pracodawców mówiła, że nie ma tych dokumentów i że ich nie wydadzą.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#AleksandraWiktorow">Wówczas znajdował się jakiś pracownik, który twierdził, że pracodawca na pewno posiada wymagane dokumenty. Jak jedna osoba je znalazła, to wtedy inni też. Takie przypadki były najczęstsze w dużych zakładach pracy. W pierwszym momencie było duże niezrozumienie dla konieczności wydawania tych dokumentów. Uważano, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych znowu sobie coś wymyślił. Natomiast konieczność złożenia dokumentów dotyczy też osób odpowiedzialnych za ich wydawanie w zakładzie pracy, więc sytuacja się poprawia. Jednak na pewno będzie część osób, które nie będą mogli udowodnić swojego zatrudnienia i zarobków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AnnaBańkowska">Muszę powiedzieć, że gdyby na początku lat 90. Zakład Ubezpieczeń Społecznych posiadał system informatyczny, pozwalający na to, aby ubezpieczony nie był anonimowy, to nie mielibyśmy takiego problemu. Do czasu wejścia w życie reformy, każdy, pracujący w zakładzie zatrudniającym powyżej dwudziestu pracowników, nie istniał dla ZUS, jako partner. Istniał zakład pracy. A my byliśmy zobowiązani gromadzić swoją dokumentację, będącą podstawą do naliczenia emerytury w przyszłości. Osoby urodzone przed 1 stycznia 1949 r. w całości są obsługiwane w starym systemie. One muszą mieć zgromadzoną u siebie dokumentację. Nie będą mieć naliczanej emerytury na podstawie sumy składek wpłacanych przez całe życie. Ponadto przydałoby się, aby te system działał wcześniej w celu umożliwienia identyfikowania pieniędzy. Można by też naliczać emeryturę nie od tak zwanego przypisu składek, czyli od tego, co stanowiło podstawę do odprowadzania składek, ale od rzeczywistej składki. Dla niektórych osób stary system jest dobry. Nie sprawdza się pracodawcy, czy zapłacił składkę, a tylko sprawdza się wysokość zarobków, od których należało pobierać składkę. Możliwe, że przy naliczaniu składki za 1999 r. i 2000 r. także trzeba będzie dokonać pewnych modyfikacji. Cieszę się, że problem legitymacji został rozwiązany. W ostatnim momencie udało się zapisać w ustawie przepisy, dające tak duże oszczędności. Myślę, że emeryci i renciści nie będą mieć do nas żalu, że zamiast co roku wydawać 45 mln złotych, ZUS wyda raz 10 mln złotych. Uważam, że za punkt honoru powinniśmy przyjąć konieczność pytania inicjatorów każdej ustawy, ile Zakład Ubezpieczeń Społecznych musiałby zapłacić za przeprowadzenie określonych zmian. Pomysłów na modyfikację można mieć bardzo dużo. Jednak rzecz polega na tym, aby podejmowane działania były opłacalne. Cały czas dręczy mnie pewna kwestia. Niedługo będzie procedowana ustawa, która ma na celu zmianę podstawy naliczania składek dla osób, prowadzących działalność gospodarczą. Ma to przynieść określone efekty. Jestem bardzo ciekawa, jaki to będzie koszt modyfikacji rozwiązań, które już teraz są w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Na to nie zwraca się uwagi. Jednak jeżeli państwo bylibyście w stanie obliczyć koszty tych zmian, to warto byłoby dostać odpowiedź na takie pytanie. Chciałabym jeszcze zapytać czy w związku z działaniem systemu informatycznego zmalały odsetki karne, które Zakład Ubezpieczeń Społecznych kiedyś musiał płacić? Czy w tym zakresie też są jakieś widoczne efekty? Czy są inne pytania do przedstawicieli Zakładu Ubezpieczeń Społecznych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MarianStępień">Chciałbym zapytać o emerytury pomostowe. Wiem, że rozmowy na ten temat trwały od 1997 roku. Już był taki etap zaawansowania tych rozmów, że każdy liczył na konkretne efekty. Teraz jednak słyszy, że problem nie został rozwiązany. Nie wiadomo, co z tym teraz zrobić. Druga sprawa dotyczy tego, o czym mówiła pani posłanka Anna Bańkowska. Są dzisiaj osoby naprawdę pokrzywdzone. One pracując w latach 1992–1995 nie są w stanie udokumentować ani swojego zatrudnienia, ani swoich zarobków. Niektórzy pracodawcy nie zostawili nawet śladu po tym, że zatrudniali kiedyś stu lub dwustu pracowników. Te osoby próbują dzisiaj udowodnić swoje zatrudnienie. Rozmawiałem na ten temat z panem prezesem Ireneuszem Fąfarą. Zapewne państwo pamiętacie przypadek firmy POLFROST. Teraz nie ma nawet żadnego śladu, że ta firma kiedyś zatrudniała 3,5 tys. ludzi. Te 3,5 tys. ludzi nie jest w stanie udokumentować, że przepracowali w tej firmie kilka lat. Co zrobić z tym problemem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AnnaBańkowska">Pierwsze pytanie pana posła Mariana Stępnia nie jest pod adresem pani prezes Aleksandry Wiktorow. Dlatego uchylam adresata. Za chwilę wróci pan minister Krzysztof Pater, któremu zadamy pytanie, czy rząd przygotowuje inicjatywę ustawodawczą rozwiązującą problem emerytur pomostowych. Prosiłabym o udzielenie odpowiedzi na drugie pytanie o to, co zrobić gdy nie ma pracodawcy. Co Zakład Ubezpieczeń Społecznych postanawia w takim wypadku? Tak sformułowałaby to pytanie. Bowiem ZUS nie jest instytucją, który w jakikolwiek sposób mogła gromadzić te dokumenty. Zbieranie tych dokumentów jest obowiązkiem każdego ubezpieczonego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AleksandraWiktorow">Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie może postanowić nic, co byłoby niezgodne z ustawą lub rozporządzeniami. W związku z tym zakładamy, że taki człowiek pracował, ale ma zerowe zarobki. Nie mamy innej możliwości. Może można się zastanawiać, co z tym zrobić, ale to znajduje się poza możliwościami Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Chciałabym też powiedzieć, że im starszy człowiek, tym ma lepiej udokumentowane swoje zatrudnienie. Tak, jak powiedziałam był obowiązek ustawowy, aby pracodawcy gromadzili stosowne dokumenty. Jednak część pracodawców nie robiła tego. Kiedyś był też taki zwyczaj stemplowania swojego wynagrodzenia w legitymacji ubezpieczeniowej. Ja dzięki temu, że pilnowałam tego stemplowania legitymacji, swój kapitał początkowy załatwiłam w jeden dzień. Tak to wygląda. Jeżeli nie dba się o swoje dokumenty, to ma się później problemy. My, jako Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie możemy nic zrobić. Możemy jedynie publikować informacje, gdzie szukać wymaganych dokumentów. Nawet weszliśmy w porozumienie z Archiwami Państwowymi, aby móc współpracować w pomaganiu szukania dokumentów. Natomiast jeżeli dana osoba nie przedstawi dokumentów, to my ich po prostu nie mamy i nie możemy nic z tym zrobić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#IreneuszFąfara">Za 2002 r. w formie odsetek za zaległości za lata 1999–2002 ZUS przekazał 56 mln złotych. W 2003 r. gotówkowo przekazaliśmy 19 mln 600 tys. złotych. Czasami zdarzało się, że ZUS płacił odsetki za niezwróconą w terminie kwotę składek ponad trzydziestokrotność. Ta kwota spadła z kilku milionów w roku 2001 i 2002 do 430 tys. w 2003. Te dane podaję z pamięci, ale tutaj ważny jest rząd wielkości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AnnaBańkowska">Pan poseł Marian Stępień zadał pytanie panu ministrowi Krzysztofowi Paterowi. Pytanie dotyczy emerytur pomostowych, więc nie jest bezpośrednio związane z tematem dzisiejszego posiedzenia. W związku z tym prosiłabym, aby pan minister Krzysztof Pater wypowiedział się w tej kwestii na koniec posiedzenia Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MałgorzataDragan">Chciałabym zapytać o nową siedzibę Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Czy to prawda, że ma ona mieć kubaturę porównywalną z Teatrem Wielkim w Warszawie? Jaki jest budżet tej budowy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AleksandraWiktorow">Różne rzeczy można opowiadać, ale trzeba mieć w tym pewien umiar. Na dzisiejszym posiedzeniu bardzo dużo mówiliśmy o informatyce. Wspominaliśmy, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych gromadzi największą w Polsce ilość danych personalnych, a także wynagrodzeniowych. Dysponujemy sprzętem bardzo wysokiej jakości. Jednak to wszystko znajduje się i działa w środowisku, które nie spełnia odpowiednich wymagań. Część z państwa na pewno była w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Wszystkim się wydaje, że ten olbrzymi budynek przy ulicy Czerniakowskiej to jest ZUS. A to jest nieprawda, bo połowę budynku zajmuje Centralny Instytut Ochrony Pracy. Ta niebieska część, widoczna od nowej trasy, to jest Inspektorat Mokotów, który obejmuje całą południową Warszawę. A taki mały szklany, zielony budyneczek, to jest nasz ośrodek obliczeniowy. Ten ośrodek obliczeniowy działa, bo musi działać. Trudno sobie wyobrazić, abyśmy nie liczyli tego, co musimy. Jednocześnie jednak ten budynek nie spełnia wymagań, które stoją przed takimi ośrodkami. Są to wymagania bezpieczeństwa. Obok tego ośrodka znajduje się trasa szybkiego ruchu. Ta bliskość powoduje różne drgania budynku. Ponadto, aby ten budynek spełniał odpowiednie normy, to musiałby być z innego materiału. Nie powinien być szklany. Powinien mieć także odpowiednie systemy przeciwpożarowe, klimatyzację i inne umocnienia, gwarantujące bezpieczeństwo. Musimy chronić gromadzone dane. Należy stworzyć takie warunki, które uniemożliwiałyby nielegalne wydobycie informacji. Równie ważne są normy bezpieczeństwa fizycznego. Gdyby państwo przeczytali normy ustalone przez Komitet Bezpieczeństwa Wewnętrznego, to okazałoby się, że powinniśmy kupić kilkuhektarową działkę na Księżycu i na jej środku postawić budynek ZUS. Wówczas byłyby spełnione wszystkie wymagania dotyczące odległości od budynku do płotu. Oczywiście na tak daleko idące działania nie idziemy. Chociaż kiedy przyszłam do ZUS w 2001 r., szukaliśmy ziemi pod ośrodek zapasowy, to okazało się, że trzeba byłoby kupić teren kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy, bo nigdzie indziej nie ma obszaru spełniającego wszystkie wymagania. Po różnych dyskusjach z organami bezpieczeństwa, stwierdziliśmy, że nie pójdziemy na takie rozwiązanie. Postanowiliśmy poszukać w Warszawie miejsca, które spełniałoby wszystkie wymagania. Udało się nam. Jednak było to bardzo trudne zadanie. Wystosowaliśmy pisma do wszystkich szefów dzielnic, aby zaoferowali nam jakiś kawałek ziemi. Oczywiście nikt nie chciał nam tej ziemi specjalnie tanio udostępnić. Ostatecznie udało się znaleźć odpowiedni budynek przy ulicy Powązkowskiej. Jest to obszar trzech hektarów. Nie, nawet nie tak dużo. W tej chwili nie pamiętam dokładnych parametrów. Ten teren został kupiony przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych w 2002 roku. Chciałabym zauważyć, że instytucja taka jak ZUS musi posiadać też tak zwany zapasowy budynek, który w razie jakiejś awarii w budynku głównym, mógłby przejąć dokonywane operacje, bez konieczności przerywania ich ciągłości. To jest kolejny warunek, który musi być spełniony ze względu na bezpieczeństwo tak ważnych danych, jakimi dysponuje Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Ponadto pragnę podkreślić, że część oddziałów ma poważne problemy lokalowe. Jako przykład chciałabym podać oddział usytuowany przy ulicy Senatorskiej. Zajmowany tam przez ZUS budynek nie ma uregulowanego statusu prawnego. Wciąż sprawa znajduje się w sądzie. Nie wiadomo, jaki będzie wyrok. Nadal się procesujemy. Jednak może się okazać, że będziemy musieli się stamtąd wynieść. Jest to bardzo poważny problem z punktu widzenia oddziału, który powinien być, jak najbliżej płatnika i ubezpieczonego.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#AleksandraWiktorow">Przecież takie były założenia reformy. Zresztą oddziały w Warszawie stają się powoli niesterowalne z racji tego, że obsługują za dużo podmiotów. Dlatego chcemy stworzyć także kolejny oddział. Miałby on obsługiwać południową Warszawę. Chciałabym również przypomnieć, że sytuacja lokalowa ZUS nie jest zbyt dobra. Zwracam państwa uwagę na to, że ZUS ma nie tylko swoje budynki, ale też musi wynajmować lokale w Warszawie. Wracając do budowy nowego budynku, myślę zarysowana przeze mnie sytuacja lokalowa ZUS w pełni uzasadnia konieczność stworzenia lepszych warunków pracy, a także zapewnienia bezpieczeństwa, które w przypadku tej instytucji jest szczególnie ważne. Zapewniam również, że budynek ten nie może być większy od Teatru Wielkiego, który jest największą na świecie tego typu budowlą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AnnaBańkowska">Naszła mnie taka refleksja, że kiedy ja byłam prezesem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, to bałam się wymienić okna, bo różnie mogłoby to zostać odebrane. A teraz całkowicie zmieniło się podejście do tych spraw. Jednak to dobrze, bo kwestie bezpieczeństwa w przypadku takiej instytucji, jak ZUS muszą być priorytetowe. Chciałabym zadać jeszcze jedno pytanie. Pierwsza umowa na informatyzację ZUS, kiedy jego prezesem była Anna Bańkowska, zakładała że koszt tej informatyzacji wyniesie 725 mln złotych. Jest koszt liczony łącznie z wydatkami na komputery.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AleksandraWiktorow">Bez komputerów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AnnaBańkowska">Jestem przekonana, że w te wydatki był również wliczony koszt komputerów. Obecnie, z materiałów przekazanych Komisji wynika, że na informatyzację Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wydano prawie 1,5 mld złotych. W tym około 440 mln złotych otrzymał PROKOM, a około 904 mln złotych przeznaczono na infrastrukturę. Zastanawiam się, czy ten potężny wzrost wydatków nie jest efektem decyzji podjętych w przeszłości? Czy nie jest to efekt decyzji podjętych w 1998 roku? Wtedy właśnie postanowiono scentralizować system. Czy te olbrzymie koszty nie są związane z koniecznością stworzenia nowej bazy danych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#IreneuszFąfara">Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie prowadził takich badań porównawczych. Nie możemy jednoznacznie stwierdzić, czy wzrost wydatków jest spowodowany zmianą ogólnej idei tworzenia systemu informatycznego. Trudno o jednoznaczne stwierdzenie, że system scentralizowany jest bardziej kosztowny, tym bardziej że trzeba wziąć pod uwagę, że wprowadzenie systemu zdecentralizowanego wiąże się z licznymi kosztami. W tym przypadku trzeba byłoby sfinansować stworzenie infrastruktury w licznych miejscach rozproszenia systemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AnnaBańkowska">Chciałabym bardzo państwu podziękować za zrealizowanie tak ogromnego przedsięwzięcia. Wiemy, że nie było to łatwe. Wiele kwestii wymaga jeszcze dopracowania. Jednak pierwszy, najważniejszy etap informatyzacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych udało się zrealizować. Sami ubezpieczeni mogli się o tym przekonać, kiedy otrzymali informacje o stanie swoich kont za 2002 rok. Nie możemy zapominać, że informatyzacja ZUS ma przede wszystkim służyć ubezpieczonym. To jest swoistego rodzaju gwarancja bezpieczeństwa, że ich pieniądze są regularnie przekazywane. Dziękuję również za przekazanie na dzisiejszym posiedzeniu Komisji tak wielu ważnych informacji. Ta Komisja jest uwrażliwiona na problemy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i ludzi w nim ubezpieczonych. Teraz oddaję głos panu ministrowi Krzysztofowi Paterowi, któremu pan poseł Marian Stępień zadał pytanie o emerytury pomostowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#KrzysztofPater">Plan racjonalizacji wydatków publicznych zakłada wprowadzenie ustawy o emeryturach pomostowych. Chciałbym zauważyć, że bardzo istotne w tej kwestii jest podejście, zakładające stosowanie jasnych reguł postępowania. Pragnę podkreślić, że w krótkim czasie bardzo dużej zmianie uległ stosunek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Nie ma prób ręcznego sterowania jego działaniami. Taka sytuacja przynosi wyraźne efekty. Poprawiła się praca ZUS. Jednym z większym sukcesów jest zrealizowanie „Programu 100%”. Inicjując „Program 100%”, naszym oczekiwaniem było to, aby identyfikowalność dokumentów, wpływających do ZUS wyniosła nieco ponad 90%. Okazało się, że dzisiaj ta identyfikowalność wynosi prawie 100%. W ten sposób uda się również zakończyć procesy rozliczeniowe z przeszłością. Bardzo ważnym elementem, wpływającym na jakoś pracy ZUS, jest to, że nie jest on już zalewany ogromną ilością propozycji zmian. Dzięki temu udało się stworzyć system informatyzacji ZUS i dzięki temu będzie on mógł sprawnie funkcjonować w przyszłości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AnnaBańkowska">Uważam, że możliwości techniczne i finansowe powinny być uwzględniane przy wszystkich projektach ustaw, które w jakikolwiek sposób będą ingerowały w funkcjonujący system. Powinno być to uwzględnione również teraz podczas dyskusji o funduszu alimentacyjnym. Poza tym zgadzam się, że do gromadzenia tak ważnych danych, jakimi dysponuje ZUS niezbędne jest stworzenie odpowiednich warunków bezpieczeństwa. Dziękuję bardzo. Zamykam posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>