text_structure.xml
66.4 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#KrzysztofFilipek">Otwieram posiedzenie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Witam członków Komisji i zaproszonych gości. W porządku dziennym przewidziane jest rozpatrzenie w pkt. 1 informacji o realizacji zadań Inspekcji Ochrony Środowiska w 2001 r., w pkt. 2 odpowiedzi na dezyderat nr 1, a w pkt. 3 spraw bieżących. Czy są uwagi lub propozycje do porządku dziennego? Nikt się nie zgłasza. Stwierdzam, że Komisja przyjęła zaproponowany porządek dzienny. Przystępujemy do realizacji pkt. 1. Oddaję głos panu ministrowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KrzysztofZaręba">Działalność Inspekcji Ochrony Środowiska w 2001 r. koncentrowała się na podstawowych zadaniach, do których należą: wdrażanie i kontrola przestrzegania Prawa ochrony środowiska, realizacja programu Państwowego Monitoringu Środowiska, przeciwdziałanie nadzwyczajnym zdarzeniom w środowisku, czyli poważnym awariom, które poprzednio nazywano nadzwyczajnymi zagrożeniami, a także kontrole interwencyjne wynikające z doraźnych potrzeb związanych z dezyderatami lub interwencjami posłów, senatorów, osób publicznych oraz obywateli, którzy zgłaszali pojedyncze problemy dotyczące naruszania zasad gospodarowania w środowisku. Trzeba powiedzieć, że działalność Inspekcji Ochrony Środowiska jest dostosowana do potencjału i możliwości funkcjonowania tej instytucji. W 2001 r. mieliśmy w ewidencji dokładnie 46.018 podmiotów gospodarczych, zakładów różnych wielkości i branż, a Inspekcja przeprowadziła 16.694 kontrole, które można podzielić na 3 grupy. Pierwszą grupę stanowią kontrole podstawowe, czyli przeprowadzane w zakładach po raz pierwszy. Polegają na wszechstronnym i całościowym skontrolowaniu elementów wpływających na stan środowiska, łącznie z technologiami, emisjami do powietrza, poborem wody i zrzutami ścieków, gospodarką odpadami oraz hałasem. Do drugiej grupy należą kontrole sprawdzające, które polegają na sprawdzeniu zadań, zaleceń i decyzji wydanych w poprzedniej kontroli, bardzo często podstawowej albo sprawdzającej, po wykazaniu kolejnych potrzeb regulacji spraw dotyczących środowiska. Trzecią grupę tworzą kontrole interwencyjne, o których wspominałem, przeprowadzane w wyniku interwencji poselskich, senatorskich lub innych osób publicznych i prywatnych albo grup osób - stowarzyszeń ekologicznych. Przeprowadzone kontrole potwierdzają zauważalną poprawę stanu środowiska. Wynika to również z podsumowań w ramach drugiego zadania, jakim zajmuje się Inspekcja - monitoringu środowiska. Prowadzony jest on w 11 podsystemach obejmujących sprawy: emisji zanieczyszczeń do powietrza, wód z podziałem na różne typy obserwacji wód płynących, podziemnych, w jeziorach i w zbiornikach zaporowych. Poza tym prowadzony jest monitoring odpadów, gleb, lasów, hałasu, promieniowania jonizującego i promieniowania niejonizującego. W tym zakresie możemy powiedzieć, że stan obecny, w porównaniu z 1992 r., jest wyraźnie lepszy. Mamy ustabilizowaną sytuację, jeśli chodzi o emisję związków azotu i poziom hałasu. Wynika to przede wszystkim z rozwoju komunikacji. W tej chwili w Polsce porusza się po drogach ok. 14 mln pojazdów, które są głównym emitentem tlenków azotu i hałasu. Następną grupą zagadnień, którymi się zajmowaliśmy, są nadzwyczajne zagrożenia. W tym względzie sytuacja jest ustabilizowana, chociaż można mówić o zauważalnej poprawie, która wynika z coraz lepszego systemu przeciwdziałania tym zdarzeniom, zarówno w ramach prowadzonej profilaktyki, jak i interwencji. Ten system polega przede wszystkim na tworzeniu ewidencji zakładów, które są w posiadaniu substancji niebezpiecznych dla środowiska, mogących spowodować emisję do powietrza, takich jak amoniak, chlor i chlorowce.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#KrzysztofZaręba">Te zakłady są pod szczególną kontrolą. Z reguły największe zakłady tego typu mają własne służby ratownictwa chemicznego lub własne oddziały straży pożarnej. Natomiast Państwowa Straż Pożarna dysponuje w tej chwili znacznie lepszym wyposażeniem technicznym niż 10 lat temu i jest również znacznie lepiej przeszkolona. W Inspekcji Ochrony Środowiska jest wyspecjalizowany zespół do spraw przeciwdziałania nadzwyczajnym zagrożeniom, który tworzy podstawę tego systemu. Rocznie na terenie kraju dochodzi do ok. 150 zdarzeń o charakterze poważnych awarii. Z reguły są to wypadki samochodowe i transportowe, wykolejenia się pociągów, katastrofy drogowe, w wyniku których dochodzi do wycieku z cystern, w których przewożono środki chemiczne lub paliwo. W 2001 r. nie zanotowaliśmy szczególnie groźnych przypadków, były natomiast zdarzenia niewielkie i średniej wielkości. Inspekcja w 1999 r. zmieniła system organizacyjny. Do 1999 r. działała jako jednolita struktura inspekcyjna z 49 wojewódzkimi inspektoratami ochrony środowiska. W związku ze zmianami w administracji i samorządach, w 1999 r. inspektoraty, które utraciły rangę wojewódzką, stały się jednostkami podporządkowanymi organizacyjnie wojewodom. W tej chwili panuje swoista schizofrenia organizacyjna - 16 inspektoratów wojewódzkich plus 33 delegatury zlokalizowane w dawnych siedzibach województw mają status jednostek wojewódzkich, natomiast w centrum został wyizolowany Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, który przede wszystkim prowadzi nadzór merytoryczny w zakresie planowania i kontroli. Jeśli chodzi o finanse, z roku na rok są coraz mniejsze. Środki finansowe kształtują się na mniej więcej takim samym poziomie jak w roku poprzednim. Jednak w związku ze wzrostem kosztów stałych funkcjonowania instytucji - czynszów, energii, paliw, wyjazdów, utrzymania bazy, a także kosztów badań laboratoryjnych - w sposób oczywisty zmniejszają się możliwości merytorycznego funkcjonowania Inspekcji. Inspekcja w ciągu 2 lat zmniejszyła swoje możliwości o 50% w tej części, w ramach której przeznacza pieniądze na działania kontrolne i inspekcyjne. Wynika to z tego, że różnica między kosztami stałymi a wielkością posiadanych środków systematycznie się zmniejsza i niektóre wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska dochodzą obecnie do konsumpcji środków na cele organizacyjne na poziomie ok. 80%. Natomiast działania kontrole są zabezpieczane przez zaledwie 20% środków. Bardzo kosztowna jest działalność laboratoryjna, która w znacznym stopniu wpływa na utrzymywanie się tej sytuacji. W ciągu roku nasze laboratoria wykonują ok. 1,5 mln badań. Podkreślam, że laboratoria w wojewódzkich inspektoratach i delegaturach są postawione na wysokim poziomie. Wszystkie posiadają akredytację i są atestowane. W związku z tym, ze względu na ich wiarygodność i działalność, znajdują się w grupie najlepiej funkcjonujących placówek tego typu w kraju. Jest to efekt funkcjonowania Inspekcji jako jednolitego ciała przed 1999 r. Badania laboratoryjne obejmują wszystkie sfery działania. Prowadzimy badania emisji oraz imisji w powietrzu, badamy wody i zawartość w nich ok. 40 elementów, a jeśli chodzi o odpady, badana jest zawartość związków biogennych, metali, związków lotnych. Badamy również poziom hałasu, który jest bardzo ważną uciążliwością w środowisku. W tym zakresie staramy się objąć jednolitym układem cały kraj. Inspekcja ma również znaczne zadania w zakresie tworzenia prawa, ponieważ należy wydać wiele rozporządzeń wykonawczych do ustaw, które były nowelizowane lub uchwalane w 2001 r. W gestii głównego inspektora ochrony środowiska było opracowanie ok. 20 rozporządzeń wykonawczych - oprzyrządowania ustaw podstawowych. Z tego zadania systematycznie się wywiązujemy. Zostało nam jeszcze do wydania ok. 6 rozporządzeń wykonawczych. Prace nad nimi są w toku, mocno zaawansowane. Mam nadzieję, że do końca wakacji, we wrześniu, te rozporządzenia będą wydane. Jeśli chodzi o kontakty międzynarodowe, Inspekcja Ochrony Środowiska ma wiele zadań. Jesteśmy sygnatariuszami konwencji bazylejskiej w sprawie przemieszczania odpadów niebezpiecznych. W tej chwili dobiega końca akt ratyfikacji poprawki do tej konwencji. Na tej podstawie realizujemy jedno z bardziej znaczących zadań w Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska, jakim jest transgraniczne przemieszczanie odpadów niebezpiecznych. W tym zakresie, między innymi, toczył się proces zmiany ustawy umożliwiającej import odzieży używanej. Również istotnym zadaniem jest funkcjonowanie w ramach Europejskiej Agencji Środowiska. W tym roku ratyfikowaliśmy przynależność do tej Agencji. Wiązały się z tym działania legislacyjne na wszystkich szczeblach, łącznie z Komisją - mieliście państwo możliwość zapoznania się z tym problemem. Jesteśmy członkami Agencji, którzy bez zastrzeżeń wypełniają obowiązki wynikające z funkcjonowania systemu monitorowania, informowania oraz tworzenia raportów w skali europejskiej. Funkcjonujemy także w kontaktach dwustronnych, które mamy z inspekcjami praktycznie ze wszystkich państw. Kontakty te są wzmacnianie poprzez współpracę związaną z przeciwdziałaniem nadzwyczajnym zagrożeniom transgranicznym. W tym względzie szczególnie dobre doświadczenia są na granicy z Niemcami, gdzie funkcjonuje system zabezpieczeń na wodach granicznych, a także w zakresie przemieszczania się zanieczyszczeń powietrza. Te doświadczenia Niemców są transponowane na wszystkich sąsiadów. Najtrudniejsza jest współpraca z Białorusią. Natomiast ruszyła współpraca z Rosją, Z Okręgiem Kaliningradzkim. W tym roku odbyły się ćwiczenia związane z przeciwdziałaniem nadzwyczajnym zagrożeniom, z udziałem strony rosyjskiej, polskiej oraz wielu obserwatorów z krajów ościennych. To wszystko z mojej strony. Jeśli będą pytania, będziemy się starali szczegółowo na nie odpowiedzieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#KrzysztofFilipek">Proszę o zabranie głosu koreferenta, posła Tadeusza Parchańskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#TadeuszParchański">Informacja o realizacji zadań Inspekcji Ochrony Środowiska w 2001 r., przedstawiona przez głównego inspektora ochrony środowiska, jest bardzo szczegółowa i daje pełny obraz działalności Inspekcji. W zasadzie nie można mieć zastrzeżeń w tym zakresie. Również według Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu, Komisja otrzymała bardzo wyczerpujące opracowanie poparte bogatym materiałem faktograficznym. Czytelności tekstu służą także bogate dane statystyczne, wykresy i zestawienia tabelaryczne. Zatem do samej Informacji nie można mieć krytycznych uwag. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na kilka szczegółów dotyczących informacji zawartych w materiale, działalności Inspekcji, a także problemów związanych ze stanem naszego środowiska. Jeżeli chodzi o zakłady z tzw. listy 80, czyli najbardziej uciążliwe dla środowiska, czytamy, że „Według stanu na koniec 2001 roku na „ Liście 80” znajdują się 42 zakłady”. W tym miejscu przydałaby się informacja, jakie to są zakłady, na ile są uciążliwe i kiedy z tej listy zostaną skreślone, co by oznaczało, że przestaną zatruwać nasze środowisko. Następną sprawą jest stan przestrzegania przepisów w zakresie postępowania z odpadami azbestowymi. Z Informacji wynika, że ten stan należy uznać za niezadowalający. Jest to poważny problem, ponieważ azbest, jak wiemy, jest czynnikiem wyjątkowo szkodliwym dla środowiska i zdrowia człowieka. W Informacji możemy tylko przeczytać, że raport z cyklu kontrolnego wraz z wnioskami został przekazany do wykorzystania między innymi ministrowi środowiska i ministrowi gospodarki. Dobrze by było, żeby Komisja otrzymała informację o tym, co ten raport zawierał, jakie wnioski zostały skierowane do ministra w tej sprawie i kiedy można by się spodziewać poprawy w tym zakresie. Chciałbym również wspomnieć o problemie wykorzystania odpadów azbestowych na terenie Małopolski, który jest pominięty w Informacji. Nie wiem, czy jeszcze gdzieś indziej w kraju były takie przypadki, ale na terenie Małopolski, w okolicy Szczucina, wiele lat temu z odpadów azbestowych wykonano nawierzchnię dróg na obszarze kilku gmin. Wciąż stanowi to poważne zagrożenie dla zdrowia mieszkańców. Dobrze by było uzyskać informacje, czy główny inspektor ochrony środowiska zna ten problem i widzi możliwość rozwiązania go w najbliższym czasie. Problem polega głównie na braku środków finansowych na zmianę nawierzchni. W materiale przedstawiona została dość obszerna informacja o przestrzeganiu wymogów ochrony środowiska przez zakłady branży mięsnej, z której wynika, że z jednej strony, na skutek dostosowania tych zakładów do wymogów Unii Europejskiej, a z drugiej strony, na skutek wyników kontroli przeprowadzanych przez wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska i wprowadzanych środków dyscyplinujących, ten stan systematycznie się poprawia, co jest dobrą informacją. Z tego opracowania wynika, że stan środowiska w wielu zakresach, jeśli chodzi o czystość wód, powietrza i emisję różnych zanieczyszczeń przez zakłady przemysłowe, również systematycznie się poprawia. Jedyne pogorszenie stanu środowiska zachodzi w zakresie hałasu wynikającego głównie z rozwoju motoryzacji i komunikacji, budowy nowych dróg.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#TadeuszParchański">W tym kontekście chciałbym powiedzieć, że poprawa stanu środowiska wynika między innymi z przemian gospodarczych w ostatnich 12 latach, a także z tego, że zaczęto w Polsce przestrzegać przepisów ochrony środowiska i doceniać ten problem, który był zaniedbany przez 50-letni okres tzw. realnego socjalizmu. Wiąże się to oczywiście z wielkimi kosztami, które są i będą ponoszone, żeby stan środowiska w dalszym ciągu ulegał poprawie. Jeżeli chodzi o opłaty związane z gospodarczym wykorzystaniem środowiska, z przedłożonej Informacji wynika, że są wnoszone w niewielkim zakresie. Zaledwie 25% zakładów wnosi te opłaty bez zastrzeżeń. Pozostałe zakłady mają większe lub mniejsze zaległości w tym zakresie. Jest to problem, z którym nie wiadomo, co zrobić. Natomiast kolejna informacja dotycząca finansów odnosi się do egzekucji kar pieniężnych za naruszanie wymagań ochrony środowiska. W 2001 r. naliczono kary na łączną kwotę 270 mln zł. Jednak są poważne zaległości z lat poprzednich w kwocie ponad 400 mln zł. 94% ogólnego zadłużenia wszystkich jednostek w kraju wynika z tego, że kopalnie w województwie śląskim nie płacą tych kar. Problem polega na tym, jak te opłaty wyegzekwować, wygląda to bowiem na lekceważenie Inspekcji i nakładanych kar. Zaległości z lat poprzednich kumulują się i jak wynika z Informacji - są trudne do wyegzekwowania. Problem kar od lat nie jest rozwiązany, co wynika z sytuacji ekonomicznej sektora górniczego. Kary są nakładane, a spółki węglowe tym się nie przejmują i nic im się z tego tytułu nie dzieje. W tym kontekście przypominają mi się informacje, które od czasu do czasu czytamy w prasie, że prezesi spółek węglowych pobierają setki tysięcy złotych rocznych nagród za swoją pracę, co w zestawieniu z informacjami, że równocześnie są trucicielami naszego środowiska i nie płacą kar z tego tytułu, wydaje się dziwne. Nie wiem, czy Inspekcja Ochrony Środowiska ma jakiś pomysł, żeby bardziej skutecznie te kary egzekwować. Na ten problem należy spojrzeć jeszcze w innym kontekście. Mamy tu do czynienia z pewnego rodzaju nierównością podmiotów gospodarczych. Jeżeli bowiem, chodzi o małe, zwłaszcza prywatne przedsiębiorstwa, kary są egzekwowane bez litości i nie ma od nich odwołania. Mały podmiot gospodarczy musi karę zapłacić, nawet, jeśliby miało to doprowadzić do upadku lub bankructwa. Natomiast wielkie, państwowe firmy kar nie płacą i nic im się z tego tytułu nie dzieje. Następna sprawa. W rozdziale traktującym o współpracy z krajami sąsiadującymi pominięto Słowację. Nie wiem, czy informację na ten temat pominięto, czy oznacza to, że ze Słowacją nie prowadzimy żadnej współpracy w zakresie transgranicznego przemieszczania odpadów, a przecież istnieje problem Popradu, z którego wodami wpływają do Polski zanieczyszczenia z terenu Słowacji. Wiem, że tego rodzaju kontakty są utrzymywane na szczeblu samorządowym. Prosiłbym jednak o informację, czy główny inspektor ochrony środowiska prowadzi taką współpracę. To właściwie, wszystko, jeśli chodzi o szczegóły, o których chciałem powiedzieć. Jeszcze raz powtórzę, że Informacja wydaje się obszerna, pełna i nie budząca zastrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#TadeuszParchański">Myślę, że Komisja może ją przyjąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#KrzysztofFilipek">O przedstawienie drugiego koreferatu proszę pana posła Adama Wosia.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#AdamWoś">Moja ocena materiału pt. Informacja o realizacji zadań Inspekcji Ochrony Środowiska w 2001 r. jest tożsama z oceną pana posła Tadeusza Parchańskiego, a więc jest pozytywna, chociaż stan polskiego środowiska ciągle pozostawia wiele do życzenia. Mam na myśli przede wszystkim ochronę wód i gleb. Sądzę, że podzielacie państwo pogląd, że jeszcze wiele jest do zrobienia. Inspekcja Ochrony Środowiska - organ administracji rządowej powołany do nadzoru przestrzegania prawa ekologicznego oraz prowadzenia monitoringu stanu środowiska, od początku swego istnienia dobrze się zapisała jako instytucja, której działalność jest potrzebna i dobrze oceniana przez nasze społeczeństwo. Przedstawiona przez pana ministra Informacja jest opracowana czytelnie, obszernie i ujmuje wszystkie zadania i problemy, którymi zajmowała się w roku minionym. Istotne jest to, że w tym opracowaniu są dokładnie omówione kwestie związane z przeciwdziałaniem nadzwyczajnym zagrożeniom środowiska oraz działalność w zakresie analizy laboratoryjnej. Obszernie i szczegółowo przedstawione są informacje o aktualnym stanie środowiska, współpracy Inspekcji z organami samorządu terytorialnego oraz z instytucjami międzynarodowymi. Podsumowano także udział Inspekcji w pracach legislacyjnych. Przedstawiono informacje o ekonomicznych i kadrowych problemach Inspekcji Ochrony Środowiska. Analizowany okres działalności Inspekcji można uznać za udany, choćby ze względu na fakt, że sukcesywnie spada liczba zakładów objętych szczególnym nadzorem z powodu ich uciążliwości dla środowiska. Mimo trudnej sytuacji finansowej wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska, liczba przeprowadzonych kontroli - bardzo efektywnych narzędzi oddziaływania na podmioty gospodarcze w ramach prawidłowej realizacji polityki ekologicznej państwa - była niewiele mniejsza niż w 2000 r. Zakres i tematyka przeprowadzonych kontroli były zgodne z wytycznymi głównego inspektora ochrony środowiska, co zostało dokładnie przedstawione w przedłożonym materiale. Przeprowadzone przez Inspekcję kontrole jako problem wskazują postrzeganie prawa ekologicznego w Polsce. Dotyczy to zarówno podmiotów gospodarczych, jak i obywateli. Dlatego uważam, że należy poczynić starania, by uwrażliwić społeczeństwo na konieczność przestrzegania przepisów prawa i wdrażać - szczególnie wśród młodzieży szkolnej - zachowania proekologiczne, mając na uwadze realizowaną właśnie reformę oświaty. Zdaję sobie sprawę, że wymaga to działań długofalowych, ale bez edukacji ekologicznej społeczeństwa zaczynającej się od najmłodszych nie rozwiążemy tego problemu. Spadek wysokości wymierzonych kar, jako jednego z instrumentów. jakimi posługuje się Inspekcja, w stosunku do roku poprzedniego, jest dość znaczny. Spowodowane to było czynnikami obiektywnymi, jak podejmowanie dodatkowych działań związanych z powodzią, zmiany w przepisach czy brak precyzyjnych przepisów dotyczących możliwości karania kontrolowanych podmiotów w IV kwartale 2001 r. W przypadku wymuszania na użytkownikach środowiska przestrzegania prawa w zakresie ochrony środowiska poprzez nakładanie mandatów, a w ostateczności wstrzymywanie działalności gospodarczej, jak wynika z Informacji, nieskutecznym instrumentem prawnym są wnioski kierowane do organów ścigania. Zwlekanie prokuratury z rozpatrywaniem wniosków lub umarzanie spraw ze względu na niewielką szkodliwość społeczną czynu w zakresie naruszenia stanu środowiska, według mnie, świadczy o nieodpowiedzialnym podejściu tej instytucji do jakże ważnego problemu ochrony środowiska naturalnego. Należy to zmienić, chociażby przez nowelizację odpowiednich przepisów prawa. Jednak oceniając przedstawioną Informację, ogólnie można stwierdzić, że stan zabezpieczenia środowiska w naszym kraju ulega, co prawda powolnej, ale ciągłej poprawie.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#AdamWoś">Istnieją poważne problemy związane z brakiem zabezpieczeń przed zanieczyszczeniami gruntów i wód podziemnych, a także przy magazynowaniu i przeładunku substancji niebezpiecznych. Dlatego składam wniosek, by w swej dalszej działalności Inspekcja Ochrony Środowiska zwróciła większą uwagę na te zagadnienia szczególną uwagę. Jak już wspominałem, uważam, że bardzo ważną sprawą jest edukacja ekologiczna młodego pokolenia, zaczynana od klas najmłodszych. Z pewnością w niedalekiej przyszłości przyniesie to wymierne efekty. Wierzę, że ta sprawa nie będzie obojętna Inspekcji, a zwłaszcza panu ministrowi. Podsumowując powiem, że przedłożone nam opracowanie o realizacji zadań Inspekcji Ochrony Środowiska w 2001 r. przedstawia całościowy obraz działalności Inspekcji i zawiera dokładną charakterystykę realizowanych zamierzeń oraz pogłębioną analizę stanu środowiska w Polsce wraz z wnioskami, których realizacja wpłynie na poprawę tego stanu w przyszłości.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KrzysztofFilipek">Przechodzimy do dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MarekKuchciński">Panie ministrze, na str. 20 Informacji, gdzie jest mowa o kontrolach prowadzonych przez samorządy, można przeczytać, że aż 9% ze wszystkich decyzji wydawanych przez samorządy stanowią decyzje wadliwe. Jakie są przyczyny tak dużej liczby złych decyzji wydawanych przez część administracji państwowej? Jaki to ma wpływ na stan środowiska? Czy zdarzało się to w latach poprzednich, czy nastąpiło w wyniku reorganizacji administracji? Czy to oznacza, że samorządy nie są należycie przygotowane do wykonywania ustawowych zadań? Jak rząd zamierza przeciwdziałać temu zjawisku? Pytam o to w kontekście dyskusji nad informacją o przygotowaniu administracji państwowej do wykonywania zadań w sferze ochrony środowiska, przeprowadzonej podczas poprzedniego posiedzenia Komisji. Mówiliśmy wtedy, że samorządy, z wyjątkiem powiatów, nie potrzebują zwiększenia liczby etatów. Kolejna sprawa dotyczy problemów ekonomiczno-kadrowych. W ostatnim punkcie, gdzie jest o tym mowa - zwrócono na to uwagę także w ekspertyzie Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu - czytamy, że środki budżetowe stanowią 65,2% całości środków finansowych, jakimi dysponuje Inspekcja Ochrony Środowiska. Nie wiem, czy są to pieniądze tylko na wydatki rzeczowe, ale z tego, co mi wiadomo, inspekcje otrzymują z budżetu państwa na wydatki rzeczowe do 30% środków. O pozostałe środki - jest o tym mowa w materiale - muszą zabiegać w funduszach i poprzez usługi komercyjne. W związku z tym powstaje problem polegający na tym, że zadań przybywa, a maleje wielkość środków finansowych i liczba etatów. Jak ministerstwo i rząd widzą rozwiązanie tego problemu? Czy administracja rządowa ma wykonywać swoje zadania, w tym kontrole i monitoring, za pieniądze pozyskiwane z usług komercyjnych? Jeśli tak, widzę tu zasadniczą sprzeczność. Następna sprawa, o którą chciałbym zapytać, dotyczy spraw formalno-organizacyjnych. Chodzi mi o monitoring środowiska, który jest jednym z najpoważniejszych zadań Inspekcji. Moim zdaniem, monitoring będzie źle prowadzony, jeżeli nadal nie będzie jednoznacznego sposobu finansowania w tym zakresie. Inspekcje zabiegają o środki z funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, które dopytują - i słusznie - czy mają przekazywać środki inspekcjom na realizowanie zadań rządowych. Trzeba się zastanowić nad możliwością wprowadzenia systemowego rozwiązania i ustawowo określić sposoby finansowania monitoringu, na przykład w ustawie o Inspekcji Ochrony Środowiska.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#StanisławDulias">Pocieszające jest, że z tzw. listy 80 zostały tylko 42 zakłady. Powstaje jednak pytanie, czy wiąże się to z faktyczną działalnością na rzecz ochrony środowiska, czy może jest wynikiem likwidacji zakładów? Jak aktualnie wygląda realizacja opłat za użytkowanie środowiska i jakie są rokowania na przyszłość? Pytam o to w kontekście pogarszającej się sytuacji finansowej przedsiębiorstw, szczególnie przemysłu ciężkiego. Poza tym, chciałbym zasygnalizować problem dotyczący miasta, w którym mieszkam, ale o którym niejednokrotnie była mowa podczas posiedzeń Komisji. Chodzi o Tarnowskie Góry. Uważam, że działania dotyczące zakładów chemicznych, które grożą zanieczyszczeniem zbiornika wody pitnej, straciły tempo. Sądzę tak na podstawie wielkości dostępnych środków oraz wykonywanego tam zakresu robót. Jest jeszcze drugi zakład, w którym w betonowych zbiornikach, tzw. mogilnikach, przechowywane są środki niebezpieczne dla środowiska. Wiem, że w tym zakresie prowadzone są działania ze strony wojewódzkiego funduszu ochrony środowiska i gospodarki wodnej, ale mimo to zagrożenie największego podziemnego zbiornika wody pitnej na Śląsku jest poważne. W świetle informacji o ograniczonych środkach finansowych, uważam, że ta sytuacja będzie się pogarszać. Chciałbym również wyrazić refleksję na temat odprowadzania ścieków do wód powierzchniowych. Z moich obserwacji wynika, że nie prowadzi się aktywnej działalności w zakresie zapobiegania temu zjawisku. Jak zanieczyszczano wody powierzchniowe ściekami z szamb, tak się je nadal zanieczyszcza, a może nawet w większym stopniu, ponieważ ludzie nie mają pieniędzy, żeby skorzystać z wozów asenizacyjnych. Mój przedmówca wspominał o działaniach prokuratorów. Wydaje mi się, że przyczyna jest prosta - prokuratorzy rozumieją sytuację i nie karzą winnych, którzy ze względu na brak pieniędzy staliby się przestępcami. Jeśli chodzi o edukację ekologiczną, zwróciłem się do szkół średnich o informację na temat edukacji młodzieży w zakresie ochrony środowiska. Dowiedziałem się, że nic się nie robi w tej dziedzinie. To tyle z mojej strony.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#TeresaWarchałowska">Mam pytanie oraz prośbę do pana ministra. Pytanie dotyczy informacji o ograniczonej liczbie wykonanych kontroli z pomiarami w IV kwartale ubiegłego roku i związanej z tym zmniejszonej liczbie wymierzonych kar pieniężnych. W materiale wyjaśniono, że brak było precyzyjnych zapisów dotyczących możliwości karania kontrolowanych podmiotów w tym okresie. Rozumiem, że wiąże się to ze zmianą przepisów. Czy ta przeszkoda została już usunięta i nie ma problemów? Jeżeli nie, jakie działania podjęła Inspekcja Ochrony Środowiska w celu wyeliminowania tego hamulca w realizacji podstawowych zadań Inspekcji, do których należy kontrola przestrzegania prawa przez podmioty. Jeśli chodzi o prośbę, zwracam się do pana ministra o kontynuowanie dawnej, dobrej tradycji przekazywania nam informacji o przeprowadzonych kontrolach tematycznych, o których jest mowa w Informacji i o których mówił pan poseł Tadeusz Parchański.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JanRzymełka">Moje pytania dotyczą obiegu informacji. Kto czyta ten materiał? Jaki jest jego nakład i czy to służy do podejmowania decyzji przez wojewodów, marszałków czy ministrów? Patrząc z perspektywy lat na produkcję materiałów o stanie środowiska, wydaje się, że jest to zamknięty rodzaj sprawozdawczości, która z dużym opóźnieniem dociera tylko do naukowców, a nie do decydentów. Spotykamy się z tym od wielu lat. Do naszej Komisji wpływają bardzo ładne, kolorowe materiały wydawane na nieekologicznym papierze, z których decydenci nie korzystają. W Unii Europejskiej przepływ informacji jest bardzo szybki, poprzez Internet, a jego ciężar przełożony jest na niższy szczebel, czyli landy - w naszym układzie na województwa i powiaty. Jak w Polsce wygląda sytuacja bieżącego informowania przez Inspekcję decydentów - starostów, wojewodów, marszałków? Czy system informowania istnieje? Zabrakło w tym materiale - i brakuje od kilku lat - pewnych syntez, bo trudno się zorientować o stanie środowiska na podstawie przedstawionych danych bezwzględnych. Brakuje określenia, o ile jest lepiej w sektorze hałasu, czy jakości powietrza. Można to łatwo policzyć, jeśliby przyjąć pewne systemy uogólniania danych. Są wskaźniki, które wynikają z tradycji ONZ. Prosiłbym, żeby następne sprawozdanie pokazywało pewne trendy - porównanie stanu środowiska pod względem określonych parametrów w okresie 5–10 lat. Dane o tym, co było w 2001 r. są mało czytelne. Trzeba by mieć dane na ten sam temat sprzed 10–15 lat i współczynniki korelacji, żeby to się lepiej czytało. Chciałbym jeszcze wrócić do poruszanego już zagadnienia ściągalności kar, a także tego, że niektórzy kierownicy państwowych przedsiębiorstw otrzymują bardzo wysokie nagrody roczne z tytułu uchylenia się od wniesienia opłat i kar za korzystanie ze środowiska, na co zwrócił uwagę pan poseł koreferent. Przecież w wielu zakładach pracy - nie tylko w sektorze górnictwa - zobowiązania tego rodzaju są nieregulowane przez 5 lat i kiedy zostaną umorzone, zakład ma zysk z tytułu niezapłacenia i w bilansie rocznym wykazuje zyski. Natomiast dyrektorzy tych firm dostają nagrody od zysku. Żyjemy w świecie paranoi. Chciałbym, żeby pan minister wystąpił do prokuratora generalnego, żeby sprawdził, jak to wygląda. Już od kilku lat działa ten sam mechanizm. Może główny inspektor ochrony środowiska wystąpi o nowelizację ustawy, żeby 5-letni okres umorzenia został skrócony, wydłużony lub zlikwidowany. Jest to błąd systemowy. Nie można wyegzekwować pieniędzy od dużych i silnych zakładów pracy. Dodatkowo, chciałbym się dowiedzieć, jak wygląda współpraca wojewódzkich inspektorów ochrony środowiska z prokuratorami. Czy którykolwiek z wojewódzkich inspektorów ochrony środowiska zwrócił się do prokuratury o wszczęcie z urzędu postępowania wobec dyrektorów zakładów, którzy od 10–15 lat uchylają się od płacenia i z tego tytułu otrzymują nagrody? Jeszcze jedna sprawa. Czy jest szansa, żeby do materiałów stricte monitoringowych, opartych na podstawach naukowych i tradycji monitoringu europejskiego, dołączyć korelację wyników badań prowadzonych przez Inspekcję z odczuciem społecznym na temat jakości środowiska? Jako naukowcy jesteśmy pewni, że polepszył się stan środowiska, szczególnie w zakresie jakości powietrza i możemy procentowo określić, o ile, natomiast świadomość, wiedza społeczna na ten temat jest inna. Ludzie twierdzą, że jest gorzej, że trudniej im się żyje, że mają więcej problemów z hałasem, smogiem itd.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#JanRzymełka">Chciałbym, żeby pan minister odpowiedział na piśmie, z czego to wynika. Czy narzekanie na wszystko jest charakterystyczne tylko dla Polski, czy jest to trend europejski? Jest to dziwne, bo stan środowiska w pewnych fragmentach zdecydowanie się poprawia, natomiast odpowiedź na pytanie dotyczące stanu środowiska zadane ponad 1000 respondentom nie koreluje z pozytywną opinią naukowców.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MaciejGiertych">Za kilka godzin, na kolejnym posiedzeniu Komisji, będziemy dyskutować o ratyfikacji Protokołu z Kioto. W materiałach, które nam dostarczono w związku z tym tematem, jest informacja, że spora część monitoringu gazów cieplarnianych w Polsce jest już wykonywana. Jednak w sprawozdaniu głównego inspektora ochrony środowiska nie widzę tej informacji. Prosiłbym o wyjaśnienie, w jakim zakresie jest prowadzony ten monitoring i jak daleko nam do spełnienia wymogów, które postawi przed nami ratyfikacja Protokołu z Kioto.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#ElżbietaŁukacijewska">Zadam panu ministrowi pytanie w sprawie likwidacji mogilników. Chodzi mi o mogilnik w pobliżu Zakładu Lamp Wyładowczych Polam Rzeszów, który od wielu lat jest w likwidacji. Od lat przeprowadzane są kontrole tego mogilnika i na tym się kończy, a stwarza on ogromne zagrożenie dla mieszkających w pobliżu ludzi oraz dla środowiska naturalnego. Jestem zdziwiona, że mimo interwencji, pism, publikacji i programów telewizyjnych, nic się w tym zakresie nie dzieje. Mijają kolejne kontrole, a mogilnik jest nadal. Panie ministrze, kiedy będzie szansa na jego likwidację? W przedłożonym materiale, w odniesieniu do akredytowanych laboratoriów, można przeczytać, że w 2001 r. pojawił się problem przedłużania akredytacji, który może się nasilić w 2002 r. W związku z tym, pytam, które laboratoria zostaną ewentualnie pozbawione akredytacji? Jestem bowiem zaniepokojona losem laboratorium w Przemyślu jedynym w województwie podkarpackim, na ścianie wschodniej, które bezpośrednio reaguje w przypadku zanieczyszczeń napływających z Ukrainy.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#KrzysztofFilipek">Czy są jeszcze chętni do zadania pytań? Nikt się nie zgłasza. Panie ministrze, proszę o udzielenie odpowiedzi na dotychczas zadane pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#KrzysztofZaręba">O udzielenie odpowiedzi poproszę dyrektorów z Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Potem ewentualnie uzupełnię ich wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#AnnaKowalska">Pierwsza kwestia dotyczy zakładów z tzw. listy 80. Jak wynika z naszej Informacji, na koniec 2001 r. na liście, która - przypominam - została utworzona w 1990 r. i liczyła wtedy 80 zakładów, zostały 42 zakłady. W tej chwili lista liczy 38 zakładów. Malejąca liczba nie wynika oczywiście z ich likwidacji. Zgodnie z regulaminem, który kilka lat temu ustaliliśmy wspólnie z zainteresowanymi organami, zakład może być skreślony z listy w trybie bezwarunkowym, kiedy spełni wszystkie wymogi ochrony środowiska. Te zakłady mają ściśle określone problemy ekologiczne, z którymi muszą się uporać, żeby zostały skreślone z listy. Natomiast skreślenie w trybie warunkowym następuje wówczas, gdy zakłady zobowiążą się do spełnienia programu dostosowawczego negocjowanego przy udziale przedstawicieli zakładu, samorządu, wojewody oraz inspekcji ochrony środowiska. Jak wiemy, ten tryb się sprawdzał, ponieważ nieraz w gronie Komisji przedstawialiśmy efekty ekologiczne dotyczące wybranej grupy trucicieli, jak nieprecyzyjnie określa się te zakłady w mediach. Dzięki temu, problemy ekologiczne w większości zakładów zostały rozwiązane. W opinii Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu pojawiło się określenie „dawna lista 80”. Zaznaczam, że ta lista dalej funkcjonuje. Naszym celem jest zamknięcie tej listy, natomiast nie może to nastąpić w sposób nagły, z dnia na dzień. Padały co prawda argumenty, że funkcjonowanie listy nie przystoi w świetle nowego prawa ekologicznego, które uległo diametralnej zmianie, ale nie możemy zrobić tego w jednej chwili. Powinno to następować w sposób łagodny, z zachowaniem wszelkich procedur i wymogów, które teraz obowiązują wszystkie podmioty korzystające ze środowiska. Muszę powiedzieć, że instrument prawny programów dostosowawczych, który był niejako testowany przez Inspekcję na grupie zakładów z „listy 80”, został wpisany w prawo. Wiemy, że zakłady, które podlegają pozwoleniom zintegrowanym, mają zapisaną w Prawie ochrony środowiska możliwość wynegocjowania programu dostosowawczego i jego realizacji. Dodam, że nie możemy gwałtownie zamknąć listy, bowiem jest znaczna grupa zakładów, które w poprzednich latach podjęły się realizacji tych programów, wtedy jeszcze nieformalnych, nie wpisanych w prawo i wciąż je realizują. My kontrolujemy stan realizacji harmonogramów zadań, które te zakłady wzięły na siebie i co mogę stwierdzić - konsekwentnie je realizują. Jeśli chodzi o zakłady, które pozostały na liście, mamy pewną koncepcję. Zakład będzie mógł być skreślony w trybie ostatecznym, jeżeli uzyska pozwolenie zintegrowane bez programu dostosowawczego. Doskonale państwo wiecie, że większość z tych zakładów stanowią ogromne zakłady, które będą podlegały instytucji pozwoleń zintegrowanych. Poza tym, jeśli zakład uzyska wszystkie pozwolenia i będzie spełniał wymogi ochrony środowiska, również zejdzie z listy w trybie ostatecznym. Natomiast warunkowo, jeśli wynegocjuje program dostosowawczy lub uzyska wszystkie inne niezbędne pozwolenia, pod warunkiem podjęcia zadań, które zapewnią nieprzekraczanie standardów jakości środowiska oraz standardów emisyjnych. Jeśli chodzi o zakłady będące w stanie upadłości lub w likwidacji - jak Zakłady Chemiczne Tarnowskie Góry - nadal są na liście.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#AnnaKowalska">W takim przypadku właściwe organa nakładają na zakłady określone zadania w ramach programów naprawczych i niestety - taki zakład będzie mógł być skreślony dopiero wtedy, kiedy zrealizuje program naprawczy. Natomiast, na listę nie będą wpisywane nowe zakłady, jak było w początkowym okresie. W ten sposób przedstawia się nasze podejście do zakładów pozostałych na liście, które ma na celu właściwe rozwiązanie sprawy i doprowadzenie listy do końca. Następna poruszana sprawa dotyczyła naszych raportów kontrolnych. Rzeczywiście muszę przyznać, że może było złą praktyką, że nie przekazywaliśmy państwu całościowych raportów. W naszym opracowaniu zawarte są tylko syntetyczne informacje dotyczące naszych poszczególnych cykli kontrolnych, tematycznych. Jeśli chodzi o raport dotyczący azbestu, chętnie przekażemy go na ręce pana posła. Zawarte są w nim szczegółowe informacje również na temat zakładu w Szczucinie i odpadów azbestowych w najbliższej okolicy. Mamy takie dane. Poza tym, chciałabym powiedzieć, że wyniki naszej kontroli tematycznej, prowadzonej wspólnie z Państwową Inspekcją Pracy, a dotyczącej problemu azbestu, były pomocne przy opracowywaniu krajowego programu postępowania z wyrobami azbestowymi, który, jak państwo wiedzą, został przez rząd przyjęty. Zatem szczegóły o działaniach, które powinny być podjęte w tym zakresie, znajdują się w programie przyjętym przez rząd i są zapisane w szczegółowym harmonogramie. Jeśli chodzi o sprawę zakładów z branży mięsnej, w zasadzie nie wiem, jak się do tego odnieść. Rzeczywiście wnioski nie są złe. Widać, że branża się unowocześniła. Mamy porównanie z sytuacją sprzed kilku lat, kiedy również przeprowadzaliśmy kontrole tematyczne. Można stwierdzić, że nie jest źle. W sprawie uwagi dotyczącej opłat mogę powiedzieć, że jest to prawda. Nie jest to jednak kompetencja Inspekcji Ochrony Środowiska. Do nas należy sprawa kar pieniężnych, a opłaty leżą w gestii marszałków. Natomiast nasi kontrolerzy przy każdej kontroli sprawdzają, czy podmiot wywiązuje się z tego obowiązku. Cykl, który opisaliśmy, był ukierunkowany między innymi na sprawdzenie, czy są problemy z wywiązywaniem się z tego obowiązku. Okazało się, że tak. Wnioski w tym zakresie były przywoływane. Jeśli chodzi o zaległości, ta sprawa regularnie jest poruszana na forum Komisji. Zaległości rosną. Na koniec roku wyniosły 474 mln zł. Największą pozycję stanowią zaległości z tytułu odprowadzania wód zasolonych w województwie śląskim. Trudno podawać propozycje rozwiązań - może uzupełni moją wypowiedź pan minister - ale rzeczywiście sytuacja nie jest dobra. Inspekcja na podstawie aktualnych możliwości prawnych nie ma wielkich szans na wyegzekwowanie tych zaległości. Kolejna sprawa dotyczy decyzji wydawanych przez organa samorządowe. Muszę jednak zastrzec, że był to cykl wykonywany jeszcze pod rządami poprzednich ustaw. Mimo to, że był to system zdecydowanie prostszy i łatwiejszy dla urzędników i podmiotów korzystających ze środowiska, okazało się, że aż 9% decyzji, które kontrolowaliśmy w ramach rutynowych kontroli, było wadliwych - wydanych z naruszeniem właściwości rzeczowej, miejscowej.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#AnnaKowalska">Czy samorządy nie są przygotowane? Wydaje mi się, że obecnie taki wniosek jest uprawniony, zwłaszcza że jest bardzo dużo nowych przepisów, trudnych i niejednoznacznych. Rzeczywiście, wszyscy mamy z tym problemy. Nie ukrywam, że nasi inspektorzy również. Dlatego w raporcie, który przygotowaliśmy, wskazujemy we wnioskach na potrzebę szkoleń, zamieszczania informacji na stronach internetowych, wykładni prawnych przygotowywanych przez Departament Legislacyjno-Prawny, odpowiedzi na interpelacje poselskie, gdzie są przedkładane pewne sprawy prawne. To wszystko może służyć tym wszystkim, którym jest to niezbędne w pracy zawodowej. Pani dyrektor Teresa Warchałowska z Najwyższej Izby Kontroli pytała, czy usunięta jest przeszkoda powodująca brak możliwości wydawania decyzji o karach w IV kwartale ubiegłego. Tak, przeszkoda jest usunięta. Dotyczyło to tylko IV kwartału. Kontrole z pomiarami służą wymierzaniu kar w przypadkach stwierdzenia naruszenia warunków decyzji na korzystanie ze środowiska. W tej chwili jest pełna możliwość wymierzania kar biegnących na podstawie ustaleń kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#RomanJaworski">Odpowiem na pytania dotyczące monitoringu środowiska. Faktycznie w raporcie nie znalazła się wzmianka o współpracy ze Słowacją. Nie jest to błąd w sztuce, ponieważ współpraca ze Słowacją koncentruje się przede wszystkim na ochronie przyrody i tworzeniu obszaru tzw. Zielonych Karpat. Ponieważ wody graniczne są elementem mniej drażliwym, informacja na ten temat nie została tu umieszczona. Na pytanie, czy Państwowy Monitoring Środowiska będzie mógł funkcjonować, jeśli nie będzie wypracowany jednolity system finansowania, odpowiem, że w ustawie o Inspekcji Ochrony Środowiska jest wyraźny zapis, że badania stanu środowiska wykonywane w ramach Państwowego Monitoringu Środowiska powinny być finansowane z budżetu państwa. Niestety, praktycznie co roku środki przeznaczane na ten cel z budżetu państwa są coraz mniejsze. Cięcia budżetowe w ubiegłym roku sięgnęły ok. 50% puli środków z roku poprzedniego. W związku z powyższym konieczne jest sięganie po każdy rodzaj środków, również po wypracowane przez laboratoria wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska w ramach działalności edukacyjnej. Jak już powiedziałem, jest to zło konieczne, a nie nasza dobra wola, czy chęć wzbogacenia się o dodatkowe pieniądze, żeby nam się łatwiej żyło. Sytuacja budżetowa państwa jest taka, nie inna, a monitoring - niestety - kosztuje. Musimy sobie radzić, żeby utrzymać system. W tej chwili zadania realizowane w ramach Państwowego Monitoringu Środowiska są finansowane z budżetu państwa w wysokości do 20%. Resztę stanowią środki Narodowego i wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Pan poseł Jan Rymełka pytał o obieg informacji, kto czyta nasze sprawozdania i wszelkie opracowania publikowane przez Główny i wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska. Zaznaczam, że jest to tylko informacja o realizacji zadań Inspekcji Ochrony Środowiska w 2001 r. Natomiast Inspekcja wydaje wiele publikacji, między innymi sprawozdań z cyklów kontrolnych, wyników badań i ocen stanu środowiska. Te informacje są szeroko rozpowszechniane. Na przykład ostatni Raport o stanie środowiska w Polsce z 1999 r. był wydany w nakładzie 10 tys. egzemplarzy. Nakład jest niemal wyczerpany. Trafił do większości szkół w kraju. Jest to publikacja poczytna, którą interesuje się wielu obywateli, a szczególnie młodzież szkolna. Kolejne pytanie dotyczyło odczuć społecznych na temat jakości środowiska. Niestety, badania wykazują poprawę stanu środowiska, natomiast nadal w społeczeństwie funkcjonuje poczucie braku poprawy stanu środowiska. Wynika to często ze źle interpretowanych faktów w mediach, ponieważ pogorszenie stanu środowiska na pewno jest tematem bardziej nośnym niż jego poprawa. Jeśli Inspekcja Ochrony Środowiska podaje rzetelne informacje o stanie środowiska, oparte na badaniach, to w mediach informuje się o wypadkach, w wyniku których nastąpiło uwolnienie substancji toksycznych czy niebezpiecznych. Porównanie ich wartości w zdarzeniach nadzwyczajnych z wartościami w normalnej praktyce powoduje poczucie braku wiarygodności danych publikowanych przez Inspekcję Ochrony Środowiska. Niestety, nie jesteśmy w stanie tego uniknąć. Wydaje się więc, że media przyczyniają się do rozdźwięku między odczuciami społecznymi a wynikami badań. Jeśli chodzi o monitoring gazów cieplarnianych, jest on wykonywany przez Centrum Inwentaryzacji Emisji, które jest ulokowane w Instytucie Ochrony Środowiska w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#RomanJaworski">Badania są prowadzone jako bilansowe, obejmujące wszystkie źródła emisji gazów cieplarnianych, w tym również emisję naturalną, na przykład metanu z bagnisk. Można powiedzieć, że Polska spełnia wymogi Protokołu z Kioto. Zatem nie widzimy zagrożenia dla ratyfikacji tego dokumentu. Poruszony problem akredytacji laboratoriów polega na tym, że to kosztuje. Akredytacja jest podpisaniem kontraktu między Polskim Centrum Akredytacji a laboratorium wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska. Przewidujemy, że w 2002 r. większość laboratoriów będzie musiała odnowić kontrakty, z czym wiąże się poniesienie kosztów rzędu 7 tys. zł na kontrakt i ok. 3 tys. zł na audyt kontrolny, co razem daje ok. 10 tys. zł. Przy aktualnym niedoborze środków jest to bardzo poważny wydatek. Z tego wynika wzmianka w materiale, że w 2002 r. nasili się problem akredytacji laboratoriów. Jeśli chodzi o Laboratorium Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Przemyślu, nie widzę innych zagrożeń, poza finansowym, w sprawie uzyskania przez to laboratorium akredytacji w Polskim Centrum Akredytacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AndrzejJastrzębski">Zostały mi do wyjaśnienia problemy ekonomiczne, które już częściowo omówił pan dyrektor Roman Jaworski. W państwa pytaniach przewijała się troska o sytuację Inspekcji warunkującą realizację ustawowych zadań. Trzeba powtórzyć, że z roku na rok były przyznawane coraz mniejsze środki budżetowe. Od 1999 r. zmniejszane były w głównej mierze w części przeznaczonej na realizację ustawowych zadań Inspekcji, czyli tzw. środki na działalność bieżącą oraz środki inwestycyjne. Natomiast w ramach dotacji budżetowych, co jest zasadą, chronione były środki osobowego funduszu płac. Z tego wynika sytuacja, która jest tu relacjonowana, że w ogólnych dotacjach budżetowych z roku na rok znacząco rósł udział osobowego funduszu płac - środków przeznaczonych na płace - osiągając w wojewódzkich inspektoratach ochrony środowiska poziom aż 82%. Jest to bardzo wysoki wskaźnik. Padło pytanie o 60% z ogólnej puli środków, z których realizowane były zadania Inspekcji w 2001 r. Siłą rzeczy ten stan spowodował, że na 154 mln zł ogółem, którymi dysponowała Inspekcja w 2001 r., ponad 100 mln zł stanowiły środki budżetowe - 65% - natomiast środki, które Inspekcja otrzymała z Narodowego i wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej wzrosły do poziomu 38 mln zł i w lwiej części - ponad 25 mln zł - zostały przeznaczone na realizację zadań badawczych. Na pytanie dotyczące prawidłowości działalności komercyjnej prowadzonej przez Inspekcję Ochrony Środowiska częściowo odpowiedział pan dyrektor Roman Jaworski mówiąc, że nie jest to naszym celem. Natomiast w obecnej sytuacji wolne moce były wykorzystywane na prowadzenie prac badawczych zlecanych przez różne jednostki. Stanowiło to zaledwie 15 mln zł, łącznie z odzyskiwanymi, a gromadzonymi na kontach środków specjalnych środkami z tzw. kosztów kontroli, na podstawie których stwierdzono naruszenie wymagań ochrony środowiska. Zatem działalność komercyjna Inspekcji nie była znacząca. Natomiast znacząco wspomagały Inspekcję fundusze ochrony środowiska w działalności merytorycznej, dzięki czemu można było realizować zadania. Chciałbym się jeszcze odnieść do pytania o system informowania. Ustawa o Inspekcji Ochrony Środowiska w wielu miejscach przewiduje obowiązek informowania przez Inspekcję o stanie środowiska zarówno społeczeństwa, jak i przedstawicieli władz wszystkich szczebli. Wymogi te sprawdzają się w praktyce, bowiem takie informacje przedkładane są organom samorządowym, radom gmin i powiatów oraz władzom wojewódzkim przez wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska. Przedkłada je również główny inspektor ochrony środowiska. Informacja państwu przedłożona dotyczy tylko realizacji ustawowych zadań Inspekcji. Nie została wydana w dużym nakładzie. Główny inspektor ochrony środowiska przekazał ją władzom państwowym oraz wojewodom i marszałkom województw. Ponadto jest ona zamieszczona w całości na naszej stronie internetowej. Praktycznie każdy zainteresowany może się z nią zapoznać. Zatem system istnieje. Gromadzimy doświadczenia i uczymy się coraz skuteczniej przekazywać informacje społeczeństwu, żeby osiągać coraz lepszy rezultat kształtowania przekonań ludzi. Jest to proces, w który muszą być zaangażowane chyba wszystkie strony, żeby obraz w odbiorze był właściwy, a nie tylko niepokojący poprzez informowanie o zdarzeniach incydentalnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#KrzysztofZaręba">Pozwolę sobie na kilka uwag. Jeżeli chodzi o sprawę odpadów azbestowych i nawierzchni drogowych, sądzę, że najlepszym rozwiązaniem tego problemu będzie przyznanie przez ministra infrastruktury nieco większej subwencji drogowej dla powiatu Dąbrowa Tarnowska, w którym znajdują się odcinki dróg z okolic Szczucina i ukierunkowanie jej w sposób celowy na renowację tych nawierzchni. Obiecuję, że Inspekcja albo minister środowiska - co zapewne będzie skuteczniejszym działaniem - zwróci się do ministra infrastruktury w tej sprawie. W sprawie kar i opłat spróbujemy podjąć pewne kroki, by zwiększyć zakres ściągalności. Dzisiejsze posiedzenie Komisji jest dla nas niezwykle cenne, ponieważ przystępujemy do formułowania zadań kontrolnych Inspekcji w 2003 r. Szacujemy, że w tej chwili ściąga się zaledwie 15–20% z tego, co powinny płacić podmioty gospodarcze. Na tę sprawę musimy zwrócić szczególną uwagę w naszych kontrolach, ponieważ urzędy marszałkowskie zajmujące się tymi sprawami mają 10-osobowe składy, które zajmują się wyłącznie operacjami biurokratycznymi, a więc zbieraniem, księgowaniem, rozdysponowywaniem i przelewami bankowymi. To całkowicie absorbuje aparat marszałka. Natomiast nie ma kto sięgnąć po kontrolę terenową. Jeżeli nie zrobi tego Inspekcja Ochrony Środowiska, problem nie zostanie rozwiązany. Sądzę, że spróbujemy tę sprawę wprowadzić w cykl kontrolny w 2003 r. w większym zakresie. Jeśli chodzi o ściganie przez prokuratury przypadków dotyczących kopalń lub zakładów wodociągów i kanalizacji, są to najtrudniejsze sprawy, bo kopalnie są dłużnikami nie tylko instytucji działających w ramach ochrony środowiska, a przede wszystkim ZUS i urzędów skarbowych, które mając własne organa egzekucyjne i inne możliwości, również nie są w stanie ściągnąć tych pieniędzy. Mogę powiedzieć, że jesteśmy w znacznie trudniejszej sytuacji niż agendy, które mają wszelkie narzędzia, łącznie z możliwością karania opornych pozbawieniem wolności. Nie wiem, czy sugestie i naciski z naszej strony, żeby prokuratury ścigały opornych, przyniosą lepsze efekty niż nasza działalność. Natomiast, jeśli będziemy wiedzieli, że dyrektor którejś z karanych przez nas kopalń uzyskuje wysokie nagrody, możemy się zdecydować na złożenie wniosku do prokuratury. Przed laty współpraca z ówczesną Państwową Inspekcją Ochrony Środowiska była dobra. Wynikało to z nieco innego układu problemów i sił funkcjonujących w prokuraturach. Przynajmniej jeden prokurator wojewódzki był wyspecjalizowany w prawie ochrony środowiska. Po 1989 r. zostało to zaniechane. Zmieniły się warunki. Prokuratorzy są zasypywani sprawami powszechnymi, związanymi z aferami, a nasze sprawy zostały zepchnięte na margines. Może w jakimś zakresie będziemy się starali zasygnalizować prokuratorowi generalnemu, że problem istnieje i konieczne jest ponowne nawiązanie i odtworzenie tej współpracy. Odnosząc się do sprawy współpracy międzynarodowej, powiem, że może rzeczywiście współpraca ze Słowacją nie jest tak istotna, ponieważ problemy sporne dotyczą w większości wód granicznych, Popradu, co podlega innej jurysdykcji i nadzorowi.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#KrzysztofZaręba">Odbywa się to na płaszczyźnie pełnomocników na wodach granicznych. Pełnomocnik z naszej strony ulokowany jest w Departamencie Gospodarki Wodnej w Ministerstwie Środowiska. Zatem tę sprawę prowadzi ministerstwo. Niezależnie od tego, w tym roku, dojdzie prawdopodobnie do wizyty w Polsce inspektora generalnego Słowacji. W związku z tym, mamy nadzieję, że w październiku lub listopadzie zinstytucjonalizujemy tę współpracę, dzięki czemu nabierze ona znaczenia. Przedłożony przez nas materiał informuje o tym, co robiliśmy w 2001 r. Natomiast w listopadzie-grudniu tego roku ukaże się Raport o stanie środowiska, który wydawany jest cyklicznie. Poprzedni był wydany 4 lata temu. Ten raport będzie odpowiadał na pytania dotyczące trendów i tendencji, które postawił pan poseł Jan Rzymełka. Generalnie można powiedzieć, że tendencje są pozytywne, poza emisją tlenków azotu i hałasem. Natomiast w dalszym ciągu funkcjonuje stereotyp z okresu sprzed 1989 r., kiedy stan środowiska i ochrona środowiska w Polsce były znacznie gorsze i służyły jako oręż polityczny, element, w zakresie którego wykazywano, że Polska nie wywiązuje się z podstawowych obowiązków wobec obywateli, nie zabezpiecza im warunków do życia w czystym środowisku. Na Zachodzie bardzo chętnie podchwytywano te sprawy i w dalszym ciągu nastawienie do Polski, delikatnie mówiąc, jest bardzo ostrożne. Nadal jesteśmy uznawani za kraj o złym stanie środowiska, co nie jest prawdą. Powiedziałbym, że w wielu przypadkach stan naszego środowiska jest znacznie lepszy niż w niektórych państwach zachodnich. Eksperci, którzy do nas przyjeżdżają, są uświadamiani nawet do tego stopnia, że jednego z nich musiano odwołać. Nie wiem, czy państwo czytaliście artykuł w „Super Ekspresie”, w którym niemiecki ekspert wyraził się, że nie są nam potrzebni żadni eksperci, bo sami lepiej potrafimy rozwiązać nasze sprawy niż kosztowni i czasem uciążliwi eksperci zachodni. Myślę, że to uświadamia nam, że zachodni eksperci, po zetknięciu się z naszą rzeczywistością, materiałami, po obejrzeniu wielu obiektów i różnych instytucji, inaczej zaczynają patrzeć na Polskę. Jednak tych osób nie jest na tyle dużo, żeby całkowicie zmienić nastawienie do nas. Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę. Naszych zadań, szczególnie w zakresie monitoringu, nie bylibyśmy w stanie wykonywać bez pomocy Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i w mniejszym stopniu wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, które zabezpieczają nie mniej niż 50% środków na prowadzenie działań monitoringowych. Bez tych funduszy nie mielibyśmy możliwości funkcjonowania. To jeden z pozytywów funkcjonowania Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Drugim jest to, że bez Narodowego Funduszu nie bylibyśmy w stanie wykorzystać środków pomocowych. W związku z tym, istnienie i funkcjonowanie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej jest niezbędne do funkcjonowania całego systemu, w ramach którego mieści się Inspekcja Ochrony Środowiska, która dzięki temu finansowaniu wykonuje swoje zadania. Na zakończenie jeszcze raz podkreślam, że dzisiejsze posiedzenie jest dla nas ważne i cenne, ponieważ da nam wiele asumptów do dyskusji nad ułożeniem planu działania Inspekcji Ochrony Środowiska w 2003 r. Równocześnie chciałem państwu podziękować za życzliwą ocenę naszej działalności.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#KrzysztofFilipek">Zamykam dyskusję. Proponuję, żeby Komisja przyjęła Informację o realizacji zadań Inspekcji Ochrony Środowiska w 2001 r. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Informacja została przyjęta. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła Informację. Przechodzimy do rozpatrzenia pkt. 2 porządku dziennego, dotyczącego rozpatrzenia odpowiedzi na dezyderat nr 1 w sprawie usuwania skutków powodzi w widłach Wisły i Sanu w woj. podkarpackim. Oddaję głos panu posłowi Władysławowi Stępniowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WładysławStępień">Dawno nie czytałem tak treściwej odpowiedzi rządu na dezyderat naszej Komisji. Chciałbym wyrazić zadowolenie, że odpowiedź jest konkretna i wychodzi naprzeciw potrzebom, które Komisja stwierdziła podczas wyjazdowego posiedzenia i wizytacji w dniach 16–17 maja br. na terenach dotkniętych powodziami w 1997 r. i w 2001 r. Rząd, w odpowiedzi na dezyderat, przedstawił również informację na temat rozstrzygnięć prawnych, które postulowaliśmy. Zacznę od tego, że środki na usuwanie skutków powodzi, a w szczególności na modernizację wałów przeciwpowodziowych i urządzeń hydrotechnicznych, melioracyjnych, wyniosą w latach 2002–2004 ponad 99 mln zł. Jest to podwojenie kwoty w stosunku do poprzedniego okresu po powodzi w 1997 r. na obszarze, który wizytowaliśmy. Za te pieniądze można zmodernizować i wzmocnić ok. 50 km wałów, a podczas wyjazdowego posiedzenia Komisji mówiliśmy, że bardzo zagrożonych jest 27 km wałów. Zatem wszystkie zagrożenia zostaną w tym roku usunięte. Jest to bardzo istotna informacja. Społeczeństwo z szacunkiem odnosi się do tych, którzy swoją inicjatywą wspomagali ten teren. Jako przedstawiciel tego regionu wyrażam za to wdzięczność. Informuję, że przyznanie tej kwoty było możliwe dzięki temu, że po raz pierwszy od chwili, kiedy Unia Europejska wspomaga realizację programów zabezpieczeniowych w związku z kataklizmami na terenie Polski, dzięki urzędnikom rządowym, wzięliśmy całą pulę w ramach rezerwy celowej przygotowanej w naszym budżecie, w wysokości prawie 600 mln zł. Tyle samo daje Unia, ponieważ po raz pierwszy urzędnicy z Ministerstwa Środowiska, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Kancelarii Prezesa Rady Ministrów stanęli na wysokości zadania, za co serdecznie dziękuję. Także pracownicy Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, przez który przechodzi część tych środków, zachowali się skutecznie. Oby tak było w następnych latach. Wtedy znacznie szybciej zrealizujemy podstawowe potrzeby społeczeństwa w zakresie zabezpieczenia przed kataklizmami, a zwłaszcza przed skutkami powodzi. W rozmowach, które prowadziłem w kancelarii premiera, usłyszałem informację, że jeżeli zakres robót przygotowany przez Urząd Marszałkowski i struktury Urzędu Wojewódzkiego będzie skutecznie realizowany, to pod koniec roku, być może, mogłyby być skierowane na ten cel dodatkowe środki. Zakończono przetargi na 7 zadań, które będzie realizować 7 firm. Poza tym uruchamiamy na tych terenach roboty publiczne, żeby miejscowym ludziom dać szansę na zarobienie paru złotych. Rząd odniósł się również do sprawy ubezpieczenia rolników przed klęskami. Będziemy prosić ministra środowiska, żeby informował Komisję, kiedy zakończy pracę specjalny zespół monitorujący, który ma przygotować pakiet rozstrzygnięć prawnych, żeby we wszystkich strukturach związanych z obsługą rolnictwa obowiązywały ubezpieczenia. W tej chwili pracuje się nad tzw. pakietem ubezpieczeń klęskowych. Ubezpieczenia gruntów są obowiązkowe, natomiast nie ma obowiązku ubezpieczania elementów wyposażenia, zatem często nie są ubezpieczane, z czym są później problemy. Państwo musi ponosić koszty, żeby ratować ludzi w nieszczęściu, bo tak trzeba. Uzyskaliśmy także odpowiedź, że problem pozyskiwania gruntów na drogi dojazdowe do remontowanych wałów rząd uważa za rozstrzygnięty w ustawie o gospodarce gruntami.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#WładysławStępień">Konsultowałem tę sprawę z samorządowcami. Nie wszyscy byli przekonani, że tak jest, ale myślę, że do tego tematu jeszcze kiedyś wrócimy. Natomiast w dezyderacie nie ma odpowiedzi w sprawie odzyskiwania środków przez samorządy lokalne, które poniosły koszty z tytułu prowadzenia akcji ratowniczych. Na przykład, gmina Gorzyce, którą wizytowaliśmy, ratując ludność i jej mienie w czasie powodzi w 2001 r. poniosła koszty w wysokości 1,4 mln zł. Spowodowało to konieczność zmniejszenia wydatków na inne cele. Do tej pory nie wiadomo, jak to rozwiązać, czy w formie subwencji dla samorządu, czy w inny sposób. Ponieważ w odpowiedzi na dezyderat nie odniesiono się do tej sprawy, proponuję, żeby nasza Komisja skierowała list do ministra finansów, który z inicjatywy rządowej zajmuje się w tej chwili nowelizacją ustawy o finansowaniu samorządów. Minister finansów zapowiedział również nowelizację ustawy o opłatach i podatkach lokalnych. Myślę, że dobrze by było, żeby nasza Komisja zwróciła uwagę ministrowi finansów na konieczność systemowego rozwiązania sprawy odzyskiwania środków, które gminy wykładają na organizację i prowadzenie akcji ratowniczych. Proponuję, żeby z tą uwagą Komisja przyjęła odpowiedź na dezyderat nr 1, który skierowaliśmy do rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#KrzysztofFilipek">Czy są uwagi w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#BolesławBujak">Nawiązując do wypowiedzi pana posła Władysława Stępnia informuję, że w dzisiejszej prasie lokalnej województwa podkarpackiego marszałek województwa podniósł lament. Zarzuca on, że rząd - niestety - nie przychylił się do jego wniosku i nie przeznaczył wystarczających środków na odbudowę wałów przeciwpowodziowych w województwie podkarpackim w latach 2002–2004. W związku z tym, pytam, jak to jest, że informacje uzyskane w odpowiedzi na dezyderat nr 1 nie korelują z wypowiedzią pana marszałka?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WładysławStępień">Wśród uczestników wyjazdowego posiedzenia Komisji w województwie podkarpackim byli wicemarszałek województwa pan Wiktor Stasiak, wojewoda podkarpacki pan Zdzisław Siewierski oraz dyrektor Wydziału Urządzeń Wodnych i Melioracyjnych Urzędu Marszałkowskiego, który odpowiada za całość przygotowania, przeprowadzenia przetargów, remontu i rozliczenia środków, pan Stanisław Stachura, który po otrzymaniu ode mnie kopii odpowiedzi rządu na dezyderat Komisji powiedział, że jest rewelacyjnie. Zatem stwierdzenie pana marszałka uważam za dziwne. Oznacza to zapewne, że rozpoczęła się samorządowa kampania wyborcza.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#BolesławBujak">Dodam tylko, że ten sam pan dyrektor Stanisław Stachura również stwierdził z przerażeniem, że brak środków na lata 2002–2004 spowoduje olbrzymie zagrożenie powodziowe gmin w dorzeczu Wisły i Sanu. Sądzę, że należy to wyjaśnić. Ktoś wprowadza społeczeństwo w błąd, tworząc poczucie zagrożenia i wrażenie bierności parlamentarzystów, w tym przypadku posłów z Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#KrzysztofFilipek">Do nas należy rozpatrzenie odpowiedzi rządu na dezyderat. Natomiast nie możemy ponosić odpowiedzialności za wypowiedzi działaczy samorządowych w terenie ani nie musimy zabiegać o wyjaśnienie. Jest to sprawa panów, którzy lokalnie wypowiadają się na ten temat. Ponieważ opinia w sprawie odpowiedzi na dezyderat nr 1 jest pozytywna, jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że odpowiedź została przyjęta. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła odpowiedź na dezyderat nr 1 w sprawie usuwania skutków powodzi w widłach Wisły i Sanu w województwie podkarpackim. Przechodzimy do pkt. 3 porządku dziennego - spraw bieżących. Informuję, że następne posiedzenie Komisji, wspólnie z Komisją Spraw Zagranicznych, odbędzie się dziś o godzinie 14.00 w sali nr 102. Czy są chętni do zabrania głosu w sprawach bieżących? Nikt się nie zgłasza. Stwierdzam, że porządek dzienny został wyczerpany. Dziękuję wszystkim za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>